text_structure.xml 278 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 20 rano.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Obecni przedstawiciele Rządu: Minister Robót Publicznych — Mieczysław Rybczyński, Minister Przemysłu i Handlu — Czesław Klarner, Prezes Najwyższej Izby Kontroli — Jan Żarnowski, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej — Jan Jankowski, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości — Julian Siennicki, Podsekretarze Stanu w Ministerstwie Skarbu — Bolesław Markowski i Józef Karśnicki.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 95 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie Wniesiono przeciw niemu zarzutów; protokół 96 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie Glogier i Kopciński. Listę mówców prowadzi s. Kopciński.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Interpelacja s. Pasternaka i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nieprawnych powtórnych wyborów ławnika magistratu m. Włodawa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#Marszałek">Interpelację tę prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#Marszałek">S. Prauss wskutek ciężkiej choroby prosi o urlop czteromiesięczny. Przypuszczam, że nikt nie protestuje przeciw temu.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Dalsza rozprawa ogólna nad preliminarzem budżetowym na r. 1925 (druk Senatu nr 22.) Głos ma s. Ringel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#SRingel">Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#SRingel">Chwilą, w której Rząd p. Grabskiego żąda od Senatu solennego votum zaufania w formie uchwalenia budżetu, chwila ta przedstawia się poważnie tak na terenie polityki zagranicznej, jak na terenie polityki wewnętrznej.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#SRingel">Na terenie zagranicznym płynna dotychczas polityka międzynarodowa zda je się jakoby w najbliższym czasie miała skrzepnąć, jakby linie wytyczne stosunków między narodami na długi czas, może na dziesiątki lat miały być wytyczone.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#SRingel">Państwa ententy, w pierwszym rzędzie Anglia, dążą do tego, ażeby obecny stan niepokoju w Europie, przez system wzajemnych umów, przez system paktów został usunięty, ażeby można się było zabrać wreszcie do pracy twórczej. W związku z tem musimy uważać za linię wytyczną polityki angielskiej odciągnięcie Niemiec od Rosji, wciągnięcie ich w orbitę państw zachodnich i pośrednio zmuszenie ich w ten sposób do respektowania traktatu wersalskiego. Jest tedy nadzieja, że jako wynik tych pertraktacji i umów, które teraz wiszą w powietrzu, nastąpi okres dłuższego pokoju. Z drugiej strony jednak trzeba zaznaczyć, że dotychczasowy stan rzeczy nie koniecznie zadawala Polskę z punktu widzenia jej bezpieczeństwa. To, co dotychczas ogłoszono jako wynik porozumienia Anglii i Francji, nie pod każdym względem może zadowolić z punktu widzenia Państwa Polskiego; trzeba się jednak z drugiej stromy wystrzegać, ażeby nie popaść w ten błąd, który popełniano dawniej w Polsce odnośnie do Anglii przez brak zrozumienia dla konstrukcji prawnopaństwowej państwa angielskiego, mianowicie dla coraz bardziej wzrastającego wpływu dominjów na linię polityki angielskiej w Europie. Nie wolno też zapominać, że Anglia jest obecnie znowu najsilniejszą i najlepszą sojuszniczką Francji, a wiadomo, że — „les amis des nos amis sont nos amis”. I jeszcze z. dalszego punktu widzenia powinno się politykę angielską obiektywniej osądzać. Przeciw przyszłej imperialistycznej Rosji jest to może jedyny, a w każdym razie najsilniejszy sojusznik Polski, którego odwieczną sprzeczność interesów, zwłaszcza na terenie Azji, zmusza do tego, aby nie pozwolić na ewentualne zakusy imperialistyczne ze strony Rosji także przeciw Polsce.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#SRingel">Jakkolwiek jest, życzyć sobie należy, żeby okres pokoju trwałego nastąpił, żeby te zbrojenia gorączkowe, które się wyrażają w olbrzymich budżetach wojskowych, mogły być zredukowane i aby budżet wojskowy także i w Polsce mógł zawierać mniej setek milionów, mógł być ścieśniony bardziej niż obecnie. Można wyrazić nadzieję, że świętość traktatów i nienaruszalność granic będą wynikiem tych pertraktacji ii umów, które teraz przygotowuje się. Powinno być dążenie wszystkich, aby usunąć możliwość wojny, gdyż wojna w przyszłości, to pewna katastrofa dla Europy. Nie byłoby zwycięzców i zwyciężonych, lecz cala kultura europejska ległaby pokotem. Zdaje mi się, że nie przesadzam jeśli twierdzę, że problemem przyszłego dziesięciolecia będzie Azja, ta Azja, gdzie emisariusze bolszewiccy śpiące dotychczas narody podburzają do niepokojów i do walki przeciw Europie. I z tego także punktu widzenia narody europejskie powinny starać się jak najbardziej, żeby stosunki wzajemne, stosunki graniczne były ocenione spokojnie i żeby pobrzękiwanie szabla w Europie nareszcie ustało.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#SRingel">Jakkolwiek jednak ułożą się stosunki w dalszej przyszłości do sąsiadów Polski na Zachodzie i na Wschodzie, trzeba jednak liczyć się z tem, że ułatwieniem na teraz jest uregulowanie wzajemnych stosunków na terenie życia gospodarczego. Nie wiem na czyj rachunek wpisać należy przeoczenia i błędy popełnione dotąd w pertraktacjach odnośnie do traktatów handlowych tak z Niemcami, jak i z Rosją, sądzę jednak, że jesteśmy wszyscy zgodni w tem, iż byłoby w wysokim stopniu niepożądane, gdyby nastąpiła wojna cłowa, albo chociażby wojna reglamentacyjna między Polską, a jej sąsiadami. Polsce potrzebny jest eksport, zwłaszcza do obu krajów sąsiednich na Zachodzie i na Wschodzie, gdyż podniósłby on naszą wytwórczość i przyczyniłoby się do tego, żeby bilans handlowy stał się mniej pasywnym, aniżeli nim jest teraz. Uważam, iż jest błędem, jeżeli sentymenty polityczne zbytnio zaciemniają punkt widzenia gospodarczy przy tych pertraktacjach. Nie jest to zresztą zdanie tylko moje; mogę się powołać na autorytet, który napewno po prawej stronie Wysokiej Izby jest odpowiednio wysoko oceniony. Mussolini jest z pewnością największym wrogiem bolszewizmu, a jednak był pierwszym, który zrobił gest uznania de jure Rosji o kierując się pobudkami czysto gospodarczemi, był tym, który zupełnie otwarcie pierwszy dążył do nawiązania z Sowietami ścisłych stosunków handlowych. Zaznaczam, że to samo jest i nam potrzebne, tembardziej, że położenie gospodarcze Polski jest obecnie bardzo krytyczne. Tak, jak u chorego slup rtęci, idący w górę, oznacza wysokość gorączki i przestrzega, że organizm jest chory, tak samo ciągle rosnące pasywne saldo bilansu handlowego i płatniczego wskazuje, że stosunki gospodarcze są bardziej krytyczne. Kilka cyfr w tym kierunku lepiej to wyjaśni.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#SRingel">Byłoby naturalnie rzeczą niesprawiedliwą, gdyby nie docenić zasług p. Premiera Grabskiego na polu sanacji waluty, jednakże obiektywnie sądząc, a przyszłość dopiero najlepiej to będzie mogła ocenić — nie wiadomo, czy p. Grabski nie popełnił jednego lub kilku zasadniczych błędów przy przyspieszaniu procesu sanacji waluty, przez nietrzymanie się może tych wskazówek i tych rad. które np. rzeczoznawca powołany z Anglii p. Hilton Young odnośnie do założenia Banku Emisyjnego w swoim czasie wyraził. Ma się wrażenie, że energia p. Premiera, jako akuszera tej nowej waluty, bifa zbyt wielka, że zamiast pozwolić, by noworodek przez potrzebną ilość 9 miesięcy pozostawał w łonie matki, ażeby później dopiero zdrowo wyjść na świat, ten noworodek zbyt wcześnie może na świat przyszedł i wskutek tego musi być teraz ochraniany sztucznemi środkami, ażeby mógł żyć. P. Premier Grabski jest urodzonym optymistą i stara się ten optymizm w tej ciężkiej chwili przeszczepić także na resztę społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#SRingel">Niedawno, onegdaj dopiero w wywiadzie, udzielonym Gazecie Warszawskiej, mieliśmy próbę tero faktycznie nieprzezwyciężonego optymizmu Premiera. Niestety jakby na ironię, w tym samym numerze „Gazety Warszawskiej” generalny referent n. Zdziechowski daleko czarniej sprawę przedstawił i między innemi także podkreślił, że wyrównanie salda deficytowego naszego bilansu handlowego i płatniczego bez wydajnej pomocy kredytowej z zagranicy. niestety, nie da się uskutecznić. Jeżeli chodzi o cyfry, to w marcu ujemne saldo bilansu handlowego wynosiło około 70.000.000, zł. zaś odpływ walut zagranicznych w Banku Polskim wyniósł w styczniu 24.000.000 zł., w lutym 31.000.000 zł. a w marcu 61.000.000 zł. Stan byłby więc już wówczas groźny, gdyby nie pożyczka amerykańska, dzięki której na szczęście mogliśmy pokryć te defekty, Pan Premier ma nadzieję, że przy pomocy zmian taryfy celnej przy pomocy silnego podwyższenia jej stawek odpływ walut z Banku Polskiego zmniejszy się. Niestety, nadzieja ta niezupełnie się sprawdziła i maj przyniósł dalszy ubytek walut 7 Banku Polskiego. Gdy z końcem marca rezerwy walut obcych wynosiły 260.000.000 zł., to dnia 20 maja wynosiły tylko 178.000.000 zł, a wiec widać, że ani ta nagła i forsowna podwyżka taryfy, ani też zakaz zupełny wyjazdów zagranicę, dotychczas w skutkach swoich nie dały się odczuć. Trzeba zwrócić zarazem uwagę, że ta nagłość w postanowieniach p. Premiera ma także inne złe skutki, o ile chodzi o zagranicę Państwa, mianowicie, które zawarły dopiero niedawno z nami traktaty handlowe, z któremi w bardzo dobrych stosunkach pozostajemy, i pozostawać chcemy, gdy im się nagle podwyższy stawki pewnych towarów o kilkaset procent, zaczynają protestować. Mieliśmy teraz przykład tego w Czechosłowacji i we Włoszech. Czy jest potrzebna aż taka nagłość? Poseł polski w Rzymie poinformował mnie niedawno, że import samych pomarańcz w ubiegłym roku wyniósł przeszło 80 milionów lirów, to jest 3 i 1/2 miliona dolarów. Więc wysoki ten import nie był niespodzianką i można było powoli przeciwdziałać temu, ale nie odrazu przez podwyższenie czterokrotne cła na ten artykuł.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#SRingel">P. Premier jest zbyt jednostronnie wpatrzony w złotego i zbyt jednostronnie stosuje zawsze jeden i ten sam środek, to znaczy prasę podatkową. Pan Premier Grabski przypomina mi znanego profesora prawa we Lwowie, który pytał się zwykle przy egzaminie, co się widzi, gdy się wychodzi na wieżę ratuszową i był zawsze z odpowiedzi niezadowolony, bo chciał, żeby mu odpowiadano, że widzimy tylko podmioty i przedmioty prawa, nie ludzi, nie zwierzęta, nie rzeki, tylko podmioty i przedmioty prawa. P. profesor przepraszam — p. Premier Grabski zaś, gdy wychodzi na szczyt masztu nawy państwowej widzi tylko podmioty i przedmioty opodatkowania, widzi podatników, którzy są jeszcze w stanie płacić i takich, którzy nie są już w stanie więcej płacić. Zdaje mi się jednak, że jednostronne apelowanie ciągle do prasy podatkowej jest czasem tak samo szkodliwe, jak apelowanie do prasy drukarskiej w czasie inflacji. Trzeba szukać innej drogi, nie tylko przez nacisk śruby podatkowej, gdyż inaczej można popaść w ekstrem i można przez pewien czas łudzić siebie i innych optymizmem, jednakże po pewnym czasie ten środek ustaje.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#SRingel">P. Premier Grabski przed kilku miesiącami powiedział, że przy pomocy taryfy celnej przełamie drożyznę i rzeczywiście dało się to odczuć. Nagłe podwyższenie taryfy przy wielu artykułach podniosło znowu ceny, a ta podwyżka cła jest wyzyskiwana w nieuczciwy często sposób przez część handlu i przez przemysł.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#SRingel">Równocześnie z wprowadzeniem tych zmian w taryfie celnej otrzymaliśmy podwyższenie taryfy osobowej na kolejach o 25%; a z dn. 1 czerwca ścieśnił Bank Polski kredyty i tak już ograniczone.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#SRingel">Mówi się o popieraniu eksportu i handlu, ale czy Panowie skonstatowaliście, że cały handel w Polsce, według wykazu Banku Polskiego, nie miał większego kredytowego dyskonta, jak 1,1% tak jest, cały handel.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#SRingel">P. Premier opiera swoje nadzieje na dobrych żniwach. Obawiam się jednak, że nawet, gdyby żniwa były średnie, albo dobre, to i tam okaże się znowu jego błąd w kalkulacji, gdyż deficyt bilansu handlowego i płatniczego i wtedy nie zniknie. Gdyby tak dalej miało iść z deficytem bilansu handlowego, jak teraz, to mógłby on wynieść w ciągu roku około 600 do 700 milionów, a w razie nawet bardzo pomyślnych zbiorów, moglibyśmy zwiększyć nasz Wywóz o najwyżej 250, czy 300 milionów złotych; powiedzmy, że ograniczenia celne zmniejszą import o choćby nawet 100 milionów lub 150.000.000 zł, rocznie, pozostaje jeszcze w każdym razie znaczny deficyt, którego nie można usunąć. I nie powinniśmy. się sami łudzić w tym kierunku. Musi Rząd i musi p. Premier, przy całym swoim optymizmie, jeszcze inne środki podać, aniżeli te, które dotychczas słyszeliśmy. Przytem p. Premier nie wspomina o tem, na co społeczeństwo już tak długo czeka, ani o ulgach transportowych nie słychać, nic o akcji budowlanej nie słychać, nic o kredycie. I zresztą optymizm p. Premiera, jak zaznaczyłem; nie znajduje potwierdzenia u tych, którzy razem z nim współpracują i którzy razem z nim nawet w tym samym numerze ogłaszają artykuły w gazetach. Nie można zwalczać krytycznego stanu przez ciągły apel do siły podatkowej wyczerpanego i tak podatnika, nie można, jeśli wolno się tak wyrazić, walczyć aż do ostatniego podatnika. P. Premierowi z pewnością wiadomo, że w niektórych miastach z powodu tego, że system podatkowy nierównomiernie obciąża miasta i wsie, w pierwszym rzędzie są obciążone przez te podatki miasta, w których dla drobnych handlarzy trzeba było drogą składek zbierać pieniądze, ażeby mieli czem zapłacić patenty.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#SRingel">Jeżeli cała ludność miejska pod obuchem podatków tych jęczy, to odbija się to bardzo silnie, może najsilniej na ludności żydowskiej, która stanowi gros właśnie ludności miejskiej. Wiadomo, i nieraz to zostało tu podkreślane, że ludność żydowska cala spełniała i spełniać chce dalej na każdem polu swoje obowiązki wobec państwa, także i na polu podatkowem. Jeżeli jednak tak często się żali na polu podatkowem i finansowem, dzieje się to i ze względu na niesprawiedliwy system i z powodu nieproporcjonalności ciężarów, oraz z powodu zbyt ostrego, często bezlitosnego sposobu ściągania podatków.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#SRingel">P. premierowi Grabskiemu żale ludności żydowskiej nie tylko na polu podatkowem, ale w ogólności odnośnie do całej polityki prowadzonej przez obecny Rząd są znane, albowiem Koło Żydowskie niejednokrotnie miało sposobność je wyrażać. P. Premier dotychczas z trybuny sejmowej ani z trybuny Senatu nie reagował na to i nie odpowiadał i niewiadomo byłoby, jakie właściwie stanowisko p. Premier w tym kierunku zajmuje; ażeby dowiedzieć się o tem, trzeba dopiero czytać gazety zagraniczne.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#SRingel">Przyznam się, że gdy przeczytałem interview p. Premiera w Neues Wiener Journal z 4 września ubiegłego roku, gdzie były zapytania w różnych kwestiach, a przy końcu samym i w sprawie kwestii żydowskiej, odpowiedź p. Premiera była dla mnie i dla wszystkich, którzy ją czytali, niespodzianką, bardzo przykrą niespodzianką. Bo jako jedyne lekarstwo na rozwiązanie tej piekącej kwestii, która nie tylko dla ludności żydowskiej jest piekącą, ale i z punktu widzenia państwowego wymaga rozumnego i sprawiedliwego rozwiązania, jedyne — powtarzam — lekarstwo widzi p. Premier, cytuję prawie dosłownie, w tem ażeby wielka część kilkumiljonowej ludności żydowskiej w Polsce „powróciła do Rosji”. I dodał: Naturalnie taka emigracja wielkiej ilości żydów byłaby ulgą dla Polski, a Polska ułatwiłaby tę emigrację, zwłaszcza, że żydzi nie okazali się ma polu rolnictwa zdolnymi.</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#SRingel">Nie można się przy największym obiektywizmie oprzeć wrażeniu, że Rząd i p. Premier w myśl tego właśnie poglądu conajmniej. bezczynnie przypatrują się procesowi pauperyzacji masy żydowskiej, i że tak system podatkowy, jak system monopolowy biją w pierwszym rzędzie w tę ludność żydowską, co do której sam p. Premier oświadczył, zresztą zgodnie z prawdą — że większa część tej ludności żyje w nędzy. A w tej nieprzyjaznej polityce ekonomicznego i podatkowego ucisku w nieprzyjaznym wobec ludności żydowskiej systemie, ostatniem ogniwem była sprawa odebrania niedawno koncesji szynkarskich, która w Sejmie dała powód do tak burzliwej demonstracji.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#SRingel">Proszę mi wierzyć, że tu nie chodzi tylko o praktyczne skutki tej ustawy. Ostatecznie monopolowe ustawy dają tyle sposobności do odbieranie koncesjonariuszom, pod tym czy owym pozorem, tych koncesji, że gdyby same tylko względy praktyczne działały, z pewnością Koło Żydowskie może nie zareagowałoby w tak silny sposób. Ale chodzi o kwestię zasadniczą, o protest przeciw ujęciu w system, i w ustawę tej zasady praw wyjątkowych, wymierzonych w pierwszym rzędzie przeciw Żydom.</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#SRingel">Jakkolwiek były pogłoski, częściowo nawet przez referenta w Sejmie potwierdzone, że p. Premier sam czuł, że nie powinna ta ustawa być uchwalona, jednak nie zdobył się nawet na ten drobny wysiłek, aby w Sejmie poprzeć swoją powagą żądanie nie odrzucenia nawet tej ustawy, lecz tylko odesłania jej do komisji, aby tę ustawę, która w założeniu jest niedokładna, ogólnikowa, szablonowa, a przez swoją szablonowość 30.000 żydowskich rodzin może pozbawić chleba — przerobić, na bardziej praktyczną i ludzką.</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#SRingel">Staramy się ciągle o zaufanie zagranicy pod względem kredytowym. Czyż zasada w tej ustawie z całą jaskrawością podkreślona, zasada zabierania uprawnień, zabierania koncesji bez odszkodowania, czyż nie musi ona zagranicą podkopać zaufanie kapitalistów do Polski? System odbierania bez odszkodowania, jest systemem, który u naszego sąsiada wschodniego został wprowadzony, ale którego przecież w Polsce wprowadzać Panowie nie chcecie, boć to jest bolszewizm?! Wszystkie czyny i zaniechania Rządu wobec Żydów wywołują wrażenie — przynajmniej dotychczas, nie chcę przesądzać przyszłości — że są one rzeczywiście tylko wykładnikiem tej myśli wyrażonej przez p. Premiera w interviewie, a mianowicie, że rozwiązanie kwestii żydowskiej tylko przez emigrację może nastąpić.</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#SRingel">Czy mamy dziś znowu wyliczać na wszystkich palach wszystkie grawamina i wszystkie postulaty żydowskie? Sądzę, że zamiast wyliczać je, będzie daleko prościej stwierdzić ogólnie, że antysemityzm, jak szeroka rzeka zalał i zamulił wszystkie punkty, z których administracja czy to państwowa czy samorządowa rządzi Polską.</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#SRingel">Można powiedzieć, że niema ministerstwa, niema dykasterii, niema urzędu, gdzieby się niestety ta myśl antysemityzmu nie przebijała w czynach. Dlatego wyliczenie szczegółowe będzie może zbędnem, gdyż wystarczy wspomnieć główne tylko kategorie.</u>
          <u xml:id="u-4.22" who="#SRingel">Przedewszystkiem zatem antysemityzm ekonomiczny, faworyzowany bardzo często prze? władze, to jest ten rodzaj antysemityzmu, który nie okazał dotąd niczego twórczego, który niszczy wprawdzie egzystencje żydowskie, jednakże w to miejsce dotychczas nic pozytywnego w większym zakresie nie jest i nie będzie w stanie stworzyć.</u>
          <u xml:id="u-4.23" who="#SRingel">Weźmy sprawę odpoczynku niedzielnego.</u>
          <u xml:id="u-4.24" who="#SRingel">Mówi się tyle, i słusznie, o potrzebie podniesienia wydajności pracy, ażeby nie pozostawać w tyle za sąsiadami, a tu się zmusza kilka milionów ludności, zwłaszcza tę część, która przestrzega swoich przepisów religijnych, do niepotrzebnego podwójnego świętowania w tygodniu.</u>
          <u xml:id="u-4.25" who="#SRingel">Weźmy sprawę dopuszczania do urzędów.</u>
          <u xml:id="u-4.26" who="#SRingel">Wszędzie na zachodzie, a nawet nie tylko na zachodzie, ale bliżej, w Europie Środkowej, wszędzie wiedzą, że Żydzi stanowią, jako urzędnicy wspaniały element. Praktyczna Anglia, której o zbytni filosemityzm nie będzie się posądzało, a chyba tylko o zmysł praktyczny, na najwyższe szczeble, gdzie chodzi o byt lub niebyt państwa, np. na urząd wicekróla Indii, lub tam, gdzie się chodzi o inne wysokie posterunki, wyznacza Żydów, a u nas setki młodych ludzi nie mogą zostać nawet aplikantami i czekają w ogonku, gdyż niechce się ich dopuścić do tego nawet najniższego szczebla hierarchji urzędniczej. Niedopuszczanie Żydów do urzędów, jest regułą w Polsce, wbrew wyraźnej zasadzie Konstytucji. Zarzucam dalej, że sprawa obywatelstwa stoi dotychczas na martwym punkcie i ciągle nie jest jeszcze załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-4.27" who="#SRingel">W sprawie dostaw wyszły na jaw takie np. rzeczy, że ze szkodą Państwa dlatego tylko, że dostawca jest wyznania żydowskiego, nie zatwierdza się ofert tańszych, byle tylko nie dostał tych dostaw Żyd.</u>
          <u xml:id="u-4.28" who="#SRingel">Na polu kultury — przecież to jest rzecz, gdzie Państwo, ani w swoim bycie, ani w swoich żywotnych interesach nie byłoby zagrożone, mamy i tutaj do podniesienia cały szereg krzywd i to z całym naciskiem.</u>
          <u xml:id="u-4.29" who="#SRingel">Jakkolwiek numerus clausus nie stał się ustawą, jednakże w praktyce jest wykonywany i jest wykonywany nie tylko na uniwersytecie, ale także i w szkołach średnich. Czy może numerus clausus ma służyć, ażeby nasz pasywny bilans handlowy stał się bardziej czynny a to przez eksport studentów żydowskich, którzy setkami, a może nawet tysiącami muszą tułać się po zagranicy dlatego, że tutaj nie dopuszcza się ich na uniwersytety? Czy mam wspomnieć o tem, że zwłaszcza w Małopolsce knebluje się mówcom na zgromadzeniach usta dlatego, że nie przemawiają w języku państwowym, w języku polskim i nawet dochodzi często do absurdu, bo są starostowie, którzy wolą, ażeby dany mówca przemawiał w języku niemieckim, niż w tym języku, w którym go ci, do których mówi, rozumieją, t. j. po żydowsku. Czyż mam, proszę Panów, napiętnować tuta] to interpretowanie Konstytucji przez p. Ministra Ratajskiego, którego nie mogę inaczej nazwać jak cynizmem.</u>
          <u xml:id="u-4.30" who="#SRingel">Proszę mi wierzyć, Panowie, że nawet my tak daleko w krytyce, tego Ministerstwa się nie posuwamy, jak np. p. Wicepremier Tugutt, więc zastępca głowy Rządu, który wprost i jawnie zarzucił Ministrowi Spraw Wewnętrznych, że osłania nadużycia i samowolę funkcjonariuszy, a urzędników, kwalifikujących się przed kratki, przesuwa niekiedy na wyższe stanowiska. To są słowa zastępcy głowy Rządu p. Wicepremiera Tugutta. Przy tym systemie napiętnowanym odnośnie do nieżydów, można snę domyśleć w jaki sposób jest traktowana ludność żydowska, którą się traktuje bardzo często, jak obywateli drugiej klasy, którzy zamieszkują oficynę Państwa, podczas, gdy front jest zarezerwowany dla gospodarzy.</u>
          <u xml:id="u-4.31" who="#SRingel">Antysemityzm, jak zaznaczyłem, opanował wszystkie urzędy, panuje wszędzie. Czasem tylko ogień antysemityzmu zostaje uśmierzony przez wodę, wodę dwojakiego gatunku: albo przez wodę święconą, która jedynie toruje drogę temu, który jeszcze wczoraj nie był godny urzędu, a dopiero, gdy wodą święconą został skropiony, wówczas otwiera mu się drogę, albo też przez wodę Oceanu. Gdy tysiące Żydów wyemigrowało w ostatnich czasach, czy to do Palestyny, czy to do Ameryki, nagle — dopiero wówczas — jakby na bolesną ironię, reprezentanci Polski odkrywają, jakim to wspaniałym elementem, jakim twórczym i produktywnym elementem jest ten Żyd, który tutaj rzekomo nie nadaje się do niczego, a który stwarza w Palestynie kwitnące osady tam, gdzie przedtem były moczary malaryczne.</u>
          <u xml:id="u-4.32" who="#SRingel">Tylko w tych zatem dwóch rodzajach woda uśmierza trochę ogień antysemityzmu.</u>
          <u xml:id="u-4.33" who="#SRingel">Te złe metody, które były podczas rządów zaborczych odnośnie do Żydów stosowane, te metody zaborców, w znacznej części niestety jeszcze ciągle są systemem odnośnie do Żydów praktykowanym.</u>
          <u xml:id="u-4.34" who="#SRingel">Za rządów rosyjskich istniała tak zwana strefa osiedlenia t. zn. tylko tam a nie gdzieindziej wolno było Żydom się osiedlać. Nie zdradzę Panom tajemnicy, jeżeli powiem, że obecnie w Polsce istnieje ogromna, zachodnia połać kraju, gdzie stworzyło się taką strefę, gdzie Żydom nie wolno się osiedlać i skąd tych Żydów, którzy tam jeszcze zostali, zmusza się przez brutalne traktowanie do emigracji.</u>
          <u xml:id="u-4.35" who="#komentarz">(S. Błyskosz: W Rosji była strefa prawna, a tu nie.)</u>
          <u xml:id="u-4.36" who="#SRingel">Cały szereg gmin żydowskich. Panie Senatorze Błyskosz, zostało tam rozwiązanych, i nawet niema już nikogo, ktoby w tych gminach czuwał nad cmentarzami, albo nad domami Bożemi, które pozostały.</u>
          <u xml:id="u-4.37" who="#SRingel">Dawniej za czasów rosyjskich istniała norma procentowa, która dziś pod łacińską nazwą numerus clausus wszechwładnie w Polsce panuje.</u>
          <u xml:id="u-4.38" who="#SRingel">Istnieją bezsprzecznie ustawy bardzo piękne, istnieje Konstytucja, istnieje Traktat Wersalski. Lecz ja się znów zapytam: qulid leges sine moribus, na co ustawy się przydadzą, jeżeli wykonywane przez władze obracają się w coś wręcz przeciwnego, przeciw nam? Istnieje Konstytucja, proszę Panów, dana dobrowolnie przez Sejm Ustawodawczy, jest traktat, podpisany w kwadrans tylko później, jak ten wielki traktat wersalski, na którym się wszyscy opierają, podpisany tem samem piórem, przez tych samych ludzi, ale o tym małym traktacie, o traktacie mniejszości, Panowie nie chcecie mówić.</u>
          <u xml:id="u-4.39" who="#SRingel">To jest nie tylko dla Żydów szkodliwe, ale i dla Państwa, bo podważa ideę praworządności i wyrabia się dwojaka miara, dwojaka sprawiedliwość, zwłaszcza na polu podatkowem. Zdarzały się poufne zgromadzenia wyborcze pewnych polskich partii, na których się mówi tym wyborcom, gdy się żalą zbytnio i wyrażają obawy z powodu ustaw podatkowych i uspakaja ich się tem, że przedewszystkiem myśli się w tych ustawach, albo w razie wprowadzenia tej praktyki, o Żydach i że ci przedewszystkiem mają ponieść ciężary.</u>
          <u xml:id="u-4.40" who="#SRingel">Otóż zwracam uwagę z całym naciskiem, że ta pauperyzacja Żydów, której się Rząd przypatruje spokojnie, do której się nawet przyczynia, ona prowadzi nie tylko do emigracji, i to jest punkt, na który chciałbym zwrócić uwagę Panów, zwłaszcza z prawicy.</u>
          <u xml:id="u-4.41" who="#SRingel">Emigracja bowiem obecnie jest praktyczne prawie wykluczona.</u>
          <u xml:id="u-4.42" who="#SRingel">Ameryka Północna zamknęła swoje wrota, Kanada również, Ameryka Południowa i Anglia zrobiły to przed niedawnym czasem, a Palestyna, proszę Panów, mimo ogromnych wysiłków organizacji sjońskich, nie jest w stanie tych setek tysięcy Żydów spauperyzowanych przyjąć i skolonizować? Wentyl zatem emigracji jest za wąski i dlatego te spauperyzowane, zdeklasowane masy żydowskie zostaną w bardzo znacznej części w kraju i siłą rzeczy — wszędzie się to dzieje — stać się muszą przystępne, fermentom radykalnym, musi to siłą rzeczy prowadzić do takich samych skutków, o jakich mówi znany Panom socjolog polski, gdy pisze o polityce rządu rosyjskiego wobec Żydów. Ten socjolog polski, mówiąc o przyczynach fermentów, a później pierwszej rewolucji rosyjskiej, powiada: „Rząd wypowiedział walkę bezwzględną 6 milionom ludności przedsiębiorczej, ruchliwej i silnej solidarnością rasowowyznaniową — robiąc z niej swych zawziętych wrogów. Coraz bardziej krępowani w swych ruchach, coraz gorzej czujący się w zacieśnionych pętach, a jednocześnie zdobywający nowe sity przez postęp oświaty w swych szeregach, Żydzi musieli coraz bardziej stawać się fermentem niepokoju w państwie, inicjując i zasilając ruchy polityczne, dążące do rozsadzenia uciskającego ich ustroju. Coraz większa liczba wybitnych z pośród Żydów jednostek zasilała opozycję rosyjską i ruch rewolucyjny, a cała masa żydowska odnosiła się ze zrozumiałą do tych ruchów sympatią Słowa te jeszcze bardziej wbiją się Panom w pamięć, jeżeli powiem, że są to słowa p. Romana Dmowskiego wyjęte z książki jego „Niemcy, Rosja i kwestia polska”.</u>
          <u xml:id="u-4.43" who="#SRingel">Proszę Panów, z tego widać, że pauperyzacja Żydów i deklasowanie ich nie jest tylko kwestią samych Żydów. Komu faktycznie zależy na spokoju i równowadze sit socjalnych w Państwie, ten musi powiedzieć, że nie może ten system dalej trwać, że nie może być dalej kontynuowany.</u>
          <u xml:id="u-4.44" who="#SRingel">Byłbym jednostronny, gdybym w tem miejscu nie zaznaczył, że odnośnie do Żydów w nastrojach polskich w ostatnich dwóch latach, a zwłaszcza w ostatnim roku, zaczyna Się wyczuwać pewną lekką zmianę nastroju, która się ujawnia narazić w artykułach dziennikarski cli, w rozmowach kuluarowych, w Sejmie, czy w wozie poselskim, gdy się do Warszawy jedzie łub stamtąd wraca.</u>
          <u xml:id="u-4.45" who="#SRingel">Zaczyna się u polityków odpowiedzialnych i kierowników opinii polskiej ta myśl gruntować, że nie można w ten sposób dalej z Żydami postępować, nie przez miłość do Żydów, lecz ze względu na Państwo, że zaczyna się zaogniać ta kwestia, która faktycznie w znacznej części zagraża i bytowi Państwa. Proszę nie zapominać — Polska stara się tak bardzo o sojusz lub dobre stosunki z państwami Bałtyckiemi, a przecież ludność żydowska w Polsce wynosi 3 mil jony, co mniej więcej odpowiada ludności jednego lub kilku małych państewek bałtyckich.</u>
          <u xml:id="u-4.46" who="#SRingel">Ta myśl — powtarzam — zaczyna się powoli przebijać. Lecz demagogia i teror antysemicki jest tak silny, że brak jest odwagi tym politykom polskim, którzy mają poczucie odpowiedzialności, ażeby to, co myślą wypowiedzieli, ażeby, toco mówią w kuluarach, powiedzieli na plenum Sejmu lub Senatu, lub to co mówią jako senatorowie i posłowie, ażeby powtórzyli to jako ministrowie.</u>
          <u xml:id="u-4.47" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-4.48" who="#SRingel">Brak im odwagi, ażeby stanąć na trybunie i powiedzieć otwarcie...</u>
          <u xml:id="u-4.49" who="#komentarz">(Głos: Szczerze.)</u>
          <u xml:id="u-4.50" who="#SRingel">...choćby narażając się na chwilową niepopularność u swoich własnych wyborców: Moi Panowie, tak dalej iść nie może. Jest ludność 3 milionowa, lojalna, pracowita, która chce dla dobra Państwa współpracować, nie można tej ludności doprowadzić ant do pauperyzacji, ani do rozpaczy. Ale. jak zaznaczyłem, brak wam odwagi. To, co się mówi w zacisznych gabinetach ministrów, ztem się nie ma odwagi, przynajmniej dotychczas — wystąpić na forum sejmowe lub na forum senackie. Nie ma się odwagi, ażeby powiedzieć wyborcom: to, co my chcemy zrobić, ten modus vivendi wobec Żydów, to nie z miłości dla Żydów. I my nie sprzedajemy swoich wyborców, ale dlatego, że to jest w interesie Państwa. Wobec tej zmiany nastroju, proszę Panów, która pojawiła się po stronie polskiej zdawałoby się, że pewien optymizm byłby uzasadniony, pewien optymizm odnośnie do zmiany stosunków na lepsze. Potrzeba jest, jeżeli naprawdę ma dojść do załatwienia tej sprawy w sposób godny i w sposób sprawiedliwy, żeby się do niej zabrała, zwłaszcza strona silniejsza, bo ze strony słabszej dobra wola niejednokrotnie została już ujawniona.</u>
          <u xml:id="u-4.51" who="#SRingel">Jest konieczna szczerość, dobra wola i uczciwość.</u>
          <u xml:id="u-4.52" who="#komentarz">(Głos: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-4.53" who="#SRingel">Proszę Panów, istnieje maksyma angielskiej polityki, że honesty is te best policy, t. zn. że uczciwość i szczerość to jest najlepsza polityka. Jeżeli istnieją nastroje po stronie większości polskiej Sejmu i, Senatu, żeby doprowadzić do modus vivendi, któreby dało Żydom narazie to conajmniej, co się im wedle Konstytucji i traktatów słusznie należy, to powinno to zrobione być szczerze i z dobrej woli. To znaczy nie powinno się przedewszystkiem chcieć wygrywać jednej grupy żydowskiej przeciw drugiej. Bo proszę mi wierzyć. że w tych 3 milionach Żydów, reprezentowanych przez Koło Żydowskie, odnośnie do Państwa panuje jedna linia, t. j. lojalność i chęć współpracy z tem Państwem.</u>
          <u xml:id="u-4.54" who="#SRingel">Tak samo z drugiej strony wszystkie grupy dążą do tego l żadną nie może i nie chce odstąpić od tego, żeby dać Żydom to przynajmniej, co im się słusznie wedle Konstytucji i traktatów należy Jeżeli jest różnica, którą się niejednokrotnie usiłuje wygrywać, to jest różnica w nastrojach.</u>
          <u xml:id="u-4.55" who="#SRingel">Przyznaję, że istnieją wśród nas optymiści i pesymiści. Istnieją pesymiści, którzy powiadają: Szkoda tych wszystkich pertraktacji — nie mówię specjalnie o obecnych, ale — powiedzmy o przeszłych — albowiem nigdy strona silniejsza polska nie da nam tego, co się nam słusznie należy. Istnieją optymiści, którzy wierzą, że z czasem przez apel do rozumu, racji stanu i dobrej woli można będzie przekonać, że taki czyn leży w Interesie Państwa nie mniej, jak w interesie Żydów.</u>
          <u xml:id="u-4.56" who="#SRingel">P. Premier Sikorski w swoim czasie zaprosił rzeczoznawcę dla spraw finansowych p. Hiltona Younga. Gdyby obecny p. Premier zaprosił rzeczoznawcę francuskiego czy angielskiego dla sprawy żydowskiej, ten z pewnością jako pierwsze pytanie zadałby: „Czego ci Żydzi właściwie chcą? Czy oni stoją na gruncie państwowym, czy nie, czy są elementem wywrotowym, czy nie?” I jeżeliby się temu rzeczoznawcy obcemu, obiektywnemu powiedziało: Jest kilka milionów ludności, która chce spokojnie pracować i nie żąda nic, tylko sprawiedliwego wykonywania ustaw, ten obcy powiedziałby. Ja polityki Panów nie rozumiem. Nie rozumiem Was, żeby chcieć wepchnąć w ten kąt lewy, najbardziej lewy, o którym mówi Dmowski w swojej książce, niepotrzebnie i ze szkodą dla Państwa tych kilka milionów ludzi.</u>
          <u xml:id="u-4.57" who="#SRingel">Ażeby się do pewnego obiektywizmu podnieść, proszę popatrzeć na inne państwa. Nie chcę mówić o demokracjach zachodu, Panowie możecie je podejrzewać jako zbyt filosemickie, ale zwrócę uwagę na młode państwa słowiańskie, na Bułgarię, Jugosławię i Czechosłowację.</u>
          <u xml:id="u-4.58" who="#SRingel">Weźmy Czechosłowację. Był tu p. minister Benesz i powiedział nam, że u nich niema kwestii żydowskiej. Ja zazwyczaj do zapewnień ministrów nie mam tej bezwzględnej wiary, ale muc w tym kierunku co innego przekonało. Oto gazety żydowskie, wychodzące w Czechosłowacji, kiedy tam się przed kilku miesiącami odbywała uroczystość sześcioletnich narodzin państwa czechosłowackiego, oraz Żydzi wszystkich kierunków powiedzieli: Nie możemy rządowi niczego zarzucić, on się trzyma tego, co jest ustawą i nie możemy się na antysemityzm rządowy, a nawet na antysemityzm zbyt silny ze strony społeczeństwa uskarżać.</u>
          <u xml:id="u-4.59" who="#SRingel">Przyjedzie tu wkrótce p. Nincic z Jugosławji. Panowie pewnie czytali niedawno enuncjacje p. Nincica o Żydach w Jugosławji, że to jest element tak dalece cenny, w Polsce to prawic na ironie wyglądało by, że król jugosłowiański, dowiedziawszy się, ilu jest Żydów w Jugosławji, zdziwił się, że tak ich jest mało, Taki to element jest pożądany. Tak samo w Bułgarii. Nie chce sięgać do dalekich przykładów w historii, ale było już jedno takie państwo, które rozwiązało radykalnie kwestię żydowską przez masową emigrację — to była Hiszpania. Panom, którzy interesują się tą kwestią, mogę służyć książką, którą niedawno wydał wiceprezydent Senatu Hiszpańskiego p. Pulido p. n. „La Nation hebreo — espagnole”, w której najkategoryczniej żąda, ażeby potomkowie Żydów, wypędzonych 400 lat temu z Hiszpanii, wrócili do tego kraju zubożałego, który nie jest w stanie dźwignąć się. Widzę uśmiechy na niektórych twarzach. Proszę pomówić z reprezentantami Hiszpanii i mogą się Panowie od nich dowiedzieć, do czego takie radykalne odżydzenie kraju może prowadzić. Żydzi, tak w Bułgarii, jak i w Jugosławji są elementem pożądanym dla dobra Państwa. Więc dlaczego to nie miałoby się stać w Polsce — zapytuję.</u>
          <u xml:id="u-4.60" who="#SRingel">Znane są zapewne Panom słowa, które wypowiedział Bismarck na kongresie berlińskim, kiedy chodziło o równouprawnienie Żydów w Rumunii, przeciw czemu Rumuni się bronili: „Każdy kraj i każde państwo ma takich Żydów, na jakich zasłużyło”. Jeżeli traktuje się ich odpowiednio, rzeczywiście jako obywateli, jeżeli się im daje równouprawnienie, to niema lepszego elementu z punktu widzenia państwowego.</u>
          <u xml:id="u-4.61" who="#SRingel">Ten rzeczoznawca, któryby się chciał obiektywnie poinformować ich do stanu kwestii żydowskiej w Polsce, to samo Panom powiedziałby.</u>
          <u xml:id="u-4.62" who="#SRingel">Dotychczas traktowało się kwestię żydowską w Polsce z dnia na dzień, spychało się ją z porządku dziennego jako niemiłego intruza, puszczało się ją na flukta demagogii. A jest przecież pewne zdanie Tiersa, zawsze prawdziwe, że „politique cest prevojance”.</u>
          <u xml:id="u-4.63" who="#SRingel">Trzeba sobie dziś powiedzieć do czego ten stan prowadzi, do czego prowadzi ten stan rosnącej nie tylko pauperyzacji, ale rosnącego niezadowolenia i rosnącego pesymizmu wśród mas żydowskich. Dlatego, jeżeli są nastroje, które utrudniają dążność do porozumienia od społeczeństwa do społeczeństwa, (nie tylko od Rządu do społeczeństwa, bo bez żyra polskiej większości rozmaite rozmowy prowadzone, czy nie prowadzone, jawne, czy tajne wielkiej wartości nie mają) — to najpierw musi ustąpić demagogia, musi nastąpić demobilizacja najpierw w umysłach polskich odnośnie do żydów, a potem może nastąpić rzeczywisty modus vivendi, polepszenie faktyczne stanu, który dziś widzimy i to nie tylko żydom na dobre wyjdzie, ale wyjdzie na dobre także Państwu.</u>
          <u xml:id="u-4.64" who="#SRingel">Dlatego też nie można, jak zaznaczyłem, wygrywać jednej grupy przeciw drugiej, ani nie powinno się żądać od żydów za to, co się im daje, co się Im należy ustawowo, żeby dali się użyć do pewnych czynności, które nie leżą ani programowo, ani praktycznie na ich linii. Nie można i nie powinno się żądać, żeby żydzi dali się wygrywać jako narzędzie przeciw innym mniejszościom. Proszę Panów, te prawa, których żydom dotychczas się nie daje, należą się im, a oni wzamian winni dać i dają lojalność i współpracę dla dobra Państwa, ale żadnych innych, poza to wychodzących obowiązków nie powinno się od nich żądać, to jest nieetyczne.</u>
          <u xml:id="u-4.65" who="#SRingel">Ci z panów, którzy są znawcami prawa kościelnego wiedzą, że w wiekach średnich istniało pojęcie „symonij”, kiedy naprzykład wzamian za spirytualia żądało się pewnej zapłaty, żądało się temporaliów. Otóż, uważam, że jeżeli istnieje faktycznie dobra wola to nie powinno się popełniać wobec żydów tej symonii, mówiąc im: dostaniecie te uprawnienia, które wam się należą, ale wzamian za to musicie to lub owo zapłacić. Tembardziej nie należy tego żądać, że niektóre z tych przedmiotów, które miałyby służyć jako przedmiot zapłaty, jak powiedziałem, byłyby nawet nieetyczne. Otóż tak, jak położenie Państwa jest poważne w chwili obecnej zagranicą, jak jest poważne tutaj w kraju pod względem ekonomicznym, tak też powaga chwili ciąży na nas wszystkich odnośnie do kwestii żydowskiej, która jest może najbardziej zawikłanym i skomplikowanym problemem sytuacji wewnętrznej w kraju.</u>
          <u xml:id="u-4.66" who="#SRingel">Proszę Panów! Na wstępie zaznaczyłem, że istnieją między nami optymiści i istnieją pesymiści. Sądzę, że nie możecie Panowie pozwolić, ażeby pesymiści wśród nas mieli rację, żeby mogli powiedzieć pewnego dnia: widzicie, wierzyliście w dobrą wolę tamtej strony, a myśmy wam przecież mówili, dajcie pokój, bo i tak nic z tego nie będzie. Proszę wierzyć, że przy tym stanie niezadowolenia wielkich części spauperyzowanych mas, jeżeli ich zastępcy będą musieli po pewnym czasie powiedzieć, że z próżnemi rękoma wracają, i że nie dostali tego, co się im należy według uświęconych ustaw i traktatów, to ten pesymizm, niezadowolenie i ten ferment musi wzrosnąć i musi przyjść bardziej radykalna fala, niż ta, którą my reprezentuj jemy. I, proszę Panów, nie wiem czy nie będzie tak, jak z temi księgami sybillińskiemi, gdzie odmówiono najpierw zapłaty żądanej za 9 ksiąg, jako zbyt wygórowanej, aby po spaleniu 6-ciu ksiąg, za pozostałe tylko 3 zapłacić przecież początkowo żądaną cenę.</u>
          <u xml:id="u-4.67" who="#SRingel">Chwila jest ważna i najwyższy czas, aby społeczeństwo polskie zrozumiało trudności także naszego położenia i dało to, co się nam należy, a nie żądało równocześnie od nas rzeczy, których dać z powodów zasadniczych i etycznych nie możemy i nie chcemy.</u>
          <u xml:id="u-4.68" who="#SRingel">Dotychczasowy system i tempo w sprawie żydowskiej był podobny do pewnej procesji koło Trewiru nad Renem, która robi według przepisu dwa kroki naprzód i jeden wstecz — i w ten sposób ta pielgrzymka zbliża się nie rychło do celu. W kwestii żydowskiej w ostatnich 6 latach tempo jest nawet gorsze, niż tej pielgrzymki nadreńskiej, gdyż robi się jeden krok naprzód, a potem dwa kroki wstecz, a niekiedy nawet i trzy kroki wstecz. Zaczęto np. tamtego roku coś robić, nagle to się urwało i przyszło zaostrzenie sytuacji Żydów gorsze, aniżeli było na wiosnę 1924 r.</u>
          <u xml:id="u-4.69" who="#SRingel">Dlatego jako ten, który należał dawniej bardziej, a i dziś jeszcze częściowo należy do optymistów, który wierzy, że można ludzi dobrej woli, przekonać, zwracam uwagę Panom i z naciskiem podnoszę, że są pewne czyny w życiu państw, jest pewne postępowanie, które potem musi się zemścić.</u>
          <u xml:id="u-4.70" who="#SRingel">To, co dotychczas w kwestii żydowskiej działo się, było — by zacytować słowa Tallejranda — gorsze, niż zbrodnia, było — błędem, błędem wobec żydów i błędem wobec opinii zagranicznej.</u>
          <u xml:id="u-4.71" who="#SRingel">Panowie widzicie, jak opinia zagraniczna, o ile jest reprezentowaną przez Ligę Narodów, czuła jest na krzywdy, doznawane przez słabszego. Panowie nie dawno mieliście chwilę faktycznej satysfakcji, aby nie powiedzieć triumfu, widząc jak mniejszość polska na Litwie znalazła czynną i energiczną obronę Ligi Narodów.</u>
          <u xml:id="u-4.72" who="#SRingel">To powinno być dla Panów wskazówką, że te zasady słuszności i sprawiedliwości — także wobec słabszego, także wobec mniejszości — zasady, które dotychczas w Polsce wobec żydów nie znalazły swego wyrazu, powoli przebijają się, powoli stają się faktycznie moralną własnością całego świata europejskiego. To uczucie moralnego triumfu, któreście Panowie mieli odnośnie do mniejszości polskiej na Litwie, powinno wam być wskazówką ażeby nie odmawiać i nam tego, co nam się słusznie należy na podstawie Konstytucji i traktatu wersalskiego.</u>
          <u xml:id="u-4.73" who="#SRingel">Forma, w jakiej ktoś ze swoimi żądaniami występuje, sądzę, że dla ludzi poważnych nie powinna być chyba decydującem kryterium. W ubiegłym roku podnoszono nawet ten moment, jako przeszkodę w rokowaniach.</u>
          <u xml:id="u-4.74" who="#SRingel">Zbliżam się obecnie ku końcowi mego przemówienia.</u>
          <u xml:id="u-4.75" who="#SRingel">P. premier Grabski objął w spadku nie tylko długi pieniężne wobec zagranicy, ale objął także zobowiązania wypływające z Konstytucji i z traktatów wobec żydów. Tak jak dążył do skonsolidowania i skonwertowania długów zagranicznych, ażeby podnieść kredyt Polski, tak powinien Rząd spełnić i wszystkie zobowiązania Polski, które z Konstytucji i z traktatów wynikają, ażeby kredyt moralny Polski, który jej i teraz, i w przyszłości zawsze będzie potrzebny, ażeby ten kredyt w opinii całego świata podnieść i utrwalić.</u>
          <u xml:id="u-4.76" who="#SRingel">Póki nie widzimy nic innego, jak tylko zapowiedzi, póki nie widzimy czynów, póki nie widzimy śmiałego i odważnego zerwania z dotychczasowym systemem, tak długo nie możemy Rządowi dać zaufania. Jeżeli się sprawa w przyszłości zmieni, jeżeli Rząd okaże tę odwagę, której dotychczas nie okazał w wielkim stopniu, jeżeli społeczeństwo polskie pod wpływem tych wszystkich argumentów, które dzisiaj dla każdego człowieka nieuprzedzonego muszą być jasne, da się przekonać i zmieni front, dotychczas nieprzyjazny wobec nas, wtedy stosunki będą się musiały zmienić.</u>
          <u xml:id="u-4.77" who="#SRingel">Obecnie nie będziemy głosować za budżetem. Dziś nie możemy Rządowi dać zaufania.</u>
          <u xml:id="u-4.78" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Zdanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#SZdanowski">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#SZdanowski">Budżet, który obecnie uchwalamy jako drugi z kolek uchwalamy już z pewnem większem doświadczeniem, aniżeli budżet poprzedni. Cyfry, które przed sobą mamy, więcej nam mówią i mówić mogą swoim realizmem, aniżeli cyfry zeszłoroczne. Mimo to musimy sobie zdawać sprawę, iż cyfry tego roku przyjmowane nie są jeszcze temi, w które, jako w murowane, moglibyśmy wierzyć. Jeszcze doświadczenia z zamknięcia rachunków roku zeszłego nie dają nam wyraźnego kryterium wartości cyfr na rok bieżący. I dlatego jak w roku zeszłym art. 5-ym, tak w roku obecnym jedynie art. 4-ym zapewniamy sobie równowagę.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#SZdanowski">Nic mogę tu jednak nie podkreślić tego, że ta ufność w art. 4 nie przyczyni się do uzdrowienia naszych stosunków wewnętrznych, nie tylko stosunków samego budżetu. Jest rzeczą naturalną, że jeżeli ciała parlamentarne nie mają poczucia odpowiedzialności za równowagę budżetową, to znacznie ustępstwa są i znacznie szerzej uwzględniają rozmaite z różnych stron idące wymagania, aby rozszerzać, a nie zwężać pewnych pozycji, równocześnie zaś Minister Skarbu, ufny w to. że gdzie będzie potrzeba i w miarę braku funduszów w kasie będzie mógł skreślać pewne pozycje, mniej dba o to, aby już sam budżet był realnie ułożony i mniej dbać potrzebuje o rozmaite głębsze zmiany w ustroju państwowym i organizacji władz. Wytwarza się zatem błędne koło. Z jednej strony ciała parlamentarne przez istnienie tego artykułu mają mniejsze poczucie odpowiedzialności; z drugiej strony przez istnienie tego artykułu i Rząd mniej także potrzebuje zwracać uwagę na realność budżetu i jego warunki.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#SZdanowski">Do tej chwili wydatki wynoszą mniej więcej o 300 milionów rocznie mniej, aniżeli budżet przewiduje. W zeszłym roku na podstawie art. 5 ograniczył Minister Skarbu wydatki o 171 milionów zł. Otóż zapytuję, czy nie byłoby zgodniejsze z poczuciem odpowiedzialności ciał parlamentarnych, aby same odrazu przewidziały, gdzie te zmniejszenia nastąpić powinne, i wzięły odpowiedzialność za to, że faktycznie owych zmniejszeń dokonały.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#SZdanowski">Jeżeli się przypatrzymy naszym stosunkom gospodarczym dziś, to jednak pewne pomyślne objawy w cyfrach, obiektywnie branych, widzimy. Mianowicie. aczkolwiek nasz bilans handlowy przedstawia się znacznie gorzej niż dawniej, jednakowoż jest to skutek wzrostu importu, a nie skutek zmniejszenia eksportu. Zwłaszcza jeżeli porównamy liczby z pierwszych czterech miesięcy roku zeszłego i roku obecnego. widzimy postęp w liczbach bezwzględnych, jest to zatem objaw do pewnego stopnia pocieszający. gdyż wykazuje, że aktywność kraju nie zanika.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#SZdanowski">Następnie, mamy wzrost dochodu z monopolu tytuniowego. Cokolwiekby kto mówił, to jednak tytoń jest przedmiotem w pewnym stopniu zbytkownym i wzrost dochodu z tego tytułu oraz to, że lepsze gatunki idą, dowodzi, że zbyt na ten artykuł się rozszerza, a ponadto, co jest mojem zdaniem może ważniejsze, że i sprawność administracyjna władz skarbowych nie pozostała w tyle.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#SZdanowski">Podatek obrotowy, który jest także jednym z ważniejszych barometrów życia gospodarczego, nie wykazuje odchyleń wstecznych i zdaje się uspakajać do pewnego stopnia obawy o ruch gospodarczy wewnętrzny.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#SZdanowski">Wreszcie w cyfrach procentowo wysokich, ale bezwzględnych niskich mamy pewien nikły wzrost wkładów w kasach oszczędnościowych. Naturalnie tego tylko procentowo wysokiego wzrostu nie można brać za podstawę do zbyt wielkiego optymizmu, w każdym razie jest to także jeden z momentów uspokojenia.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#SZdanowski">Natomiast nie można zamykać oczu na to, że mamy szereg objawów groźnych: bezrobocie, które się powiększyło i doszło do rozmiarów bardzo poważnych i w tych rozmiarach poważnych dłuższy czas już się utrzymuje; następnie zmniejszenie się walut w Banku Polskim, które aczkolwiek w ostatniej dekadzie trochę jest mniejsze procentowo niż poprzednio, jednakowoż jest bezwzględnie zmniejszeniem; dalej nasz bilans handlowy, o którym już wspominałem, grozi w tym roku jeszcze bardziej bilansowi płatniczemu niż w roku zeszłym i wreszcie jeszcze jeden objaw, który mogą stwierdzić wszyscy, którzy sobie zadadzą trud przestudiowania i przejrzenia zamknięć rachunkowych różnych instytucji, obowiązanych do publicznych sprawozdań, mianowicie ten, że z wyjątkiem może tych instytucji, które specjalnie z przemysłem rolniczym są związane, a więc mniej są narażone na konkurencję, zwykle zatrudniają mniej robotników i wreszcie mają do czynienia z dostawcą surowca mniej zorganizowanym, że z wyjątkiem tych kategorii przemysłu, wszystkie inne kategorie przemysłu wykazują znikome tylko dochody lub absolutny brak dochodów. Jest to zatem przesłanka na przyszłość niezmiernie niebezpieczna i groźna.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#SZdanowski">Pozatem osobiste zetknięcie, czy to ze sferami przemysłowemu czy to z rolnikami całego kraju daje najpoważniejsze obawy o przyszłość. Mówi się o urodzaju w roku przyszłym. Ale jeżeli się uwzględni, że w wielu powiatach nie tylko większa, ale i mniejsza własność już w znacznym stopniu zrealizowała swoje przyszłe zbiory, sprzedając, jak mnie w tej chwili dochodzą głosy, po 8 zł metr żyta przyszłorocznego, to przyznać trzeba, że są to wszystko niezmiernie groźne i niebezpieczne na przyszłość objawy.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#SZdanowski">Proszę Panów, mimo ogólnej powagi sytuacji zewnętrznej, jednak coraz jaśniejszem się staje, że od siły, a przedewszystkiem od ekonomicznej siły państwa, zależy i ustosunkowanie się jego do zagranicy i możność rozwoju kulturalnego na przyszłość i wpływ na świecie. I dlatego utrzymanie równowagi naszego budżetu, utrzymanie naszego pieniądza i utrzymanie naszego bilansu handlowego są zadaniami najpierwszorzędniejszego znaczenia, które spełnić jest obowiązkiem naszym jako jednego z tych czynników, od których los kraju zależy.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#SZdanowski">Otóż, jeżeli mówimy o utrzymaniu równowagi budżetu, to może się to stać albo przez zwiększenie dochodów, albo przez, zmniejszenie wydatków.</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#SZdanowski">Zastanowię się najpierw pokrótce nad sprawą utrzymania równowagi przez zwiększenie dochodów. Proszę Panów, nie mówię już o tem, czy osiągniemy dochody preliminowane na rok bieżący, ale jest niezmiernie wątpliwą możliwość dalszego opierania dochodów o ten rezerwuar, który dotychczas te dochody zasilał, i przy pomocy tego systemu podatków, który stanowi rurociąg z tego rezerwuaru, a cóż dopiero możliwość ich zwiększenia.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#SZdanowski">Już p. s. Buzek we wczorajszym referacie wyraźnie i mocno podkreślił różnicę między bogactwem narodowem Polski a Czechosłowacji i podkreślił, że ta suma wpływów publicznych, która wpływa do Skarbu, u nas, jak z jego przedstawienia wypada, jest jednak około 33% wyższa w porównaniu z Czechosłowacją, jeżeli uwzględnimy stan majątku narodowego. Do tego jeszcze dodać musimy rzecz, na którą p. s. Buzek nie zwrócił uwagi, która jednak w dyskusji sejmowej została przez głównego referenta budżetu mocno podkreślona, że jednak Stosunek pieniędzy wpływających do Skarbu od ludności do ogólnego obiegu wynosi u nas 36%. Jest to procent cztery razy wyższy aniżeli w Austrii, 2% razy wyższy jak w Czechach i z tego względu przypuszczenia o możności stworzenia jeszcze szybszego obrotu przez powiększenie świadczeń wydaje mi się przypuszczeniem zupełnie nie do zrealizowania.</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#SZdanowski">Następnie mieliśmy i mamy jeszcze przed oczyma przykład podatku majątkowego. Podatek majątkowy był hasłem, które wysunięto jako najsprawiedliwsze opodatkowanie. Zapomniano przytem jednak — nie ci, co uchwalili, bo większość jednak zastrzegła, żeby podatek mógł być w przyszłości płacony listami kredytowemi długoterminowemi albo rozłożony, ale ci, którzy głównie ten podatek wysuwali, zapomnieli, że wartość podatku polega nie na teoretycznem obcięciu czyjegoś majątku, ale na upłynnieniu tej części majątku. I tutaj okazała się zupełna niemożliwość upłynnienia, tembardziej przy zupełnym braku kapitału obrotowego w kraju. Zrealizowanie tego podatku przez ulokowanie za granicą jest jeszcze ciągle wątpliwe i dlatego nie można przypuszczać, ażeby ten podatek wpłynął, i nie można na nim wiele budować. Tutaj muszę zwrócić uwagę, że jednak tę stronę podatku majątkowego, to jest jego nieziszczalność, niepłynność, u nas tak mało doceniana, za granicą doskonale rozumieją. Stronnictwa polityczne, które u nas ten podatek reklamują, powinne się przypatrzeć, że zupełnie te same radykalne i lewicowe stronnictwa we Francji np., gdzie się o tym podatku teraz dyskutuje, doskonale się orientują w nieziszczalności tego podatku. Już nie mówię o generalnym referencie budżetu francuskiego. przedstawicielu lewicy, który doskonale tę rzecz scharakteryzował, ale przecież wiadomo jest także, jaki stosunek do tego podatku zajmuje człowiek za ogromną powagę w sprawach finansowych znany, powołany przez lewicę francuską do steru finansów obecnie, p. Caillauks.</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#SZdanowski">Dalej, proszę Panów, mamy podatek przemysłowy i podatek gruntowy. Co do podatku przemysłowego. to już wiele rozpraw i przy tej okoliczności i w innych okolicznościach wykazało, że obecne podstawy wymiarowe tego podatku nie są do zastosowania na przyszłość, że powinne być zmienione i że nie są odpowiednie do budowania na nich, że póki nie zmienimy tego podatku na podatek procederowy, czy zawodowy, jak go będziemy nazywać, tak długo opieranie się tylko na podatku takim, jaki jest dzisiaj, jednak przyczynia się w znacznym stopniu do podniesienia drożyzny i uniemożliwia bardziej zróżniczkowane opodatkowanie przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-6.16" who="#SZdanowski">Co do podatku gruntowego, to już niezmiernie szerokie narzekania, które były przy jego uchwalaniu, wykazały dobitnie i dowodnie jego najzupełniej nierównomierny i niesprawiedliwy podział stawek, ozy to w odniesieniu do naszej dzielnicy, czy nawet do jednego, czy drugiego powiatu wewnątrz jednej dzielnicy.</u>
          <u xml:id="u-6.17" who="#SZdanowski">Jeżeli do tych podatków dodamy jeszcze znaczne podatki komunalne, to zobaczymy, że zwiększania tych z gruntu fałszywych ciężarów, mojem zdaniem, rolnik nie zdoła już wytrzymać.</u>
          <u xml:id="u-6.18" who="#SZdanowski">Wreszcie przychodzi jedna rzecz, która jest jedną z cech zasadniczych naszego systemu podatkowego, t. j. ograniczona liczba płatników w wielu podatkach. Szczególnie dobitnie i wyraźnie uwydatniło się to przy podatku majątkowym. Jeżeli przy podatku majątkowym okazało się, że z 5 milionów gospodarstw, że podatek gruntowy płaci! 700.000, to znaczy, że jest to niesłychanie znikomy procent; jeżeli się okazało, że na 508.000 płatników podatku przemysłowego do podatku majątkowego zostało pociągniętych 60.000, to i to dobitnie wskazuje, jak niezmiernie znikomy procent jest tych, których się do podatków pociąga. Jeżeli weźmiemy np. podatek gruntowy, nie będę tu przytaczał liczb, ale zwracam uwagę na bardzo szczegółowe ich opracowanie przez p. Michalskiego w jego referacie — to przecież widzimy, że w stosunku do przedwojennej płatności prawie od 25 do 40% została ograniczona liczba płatników w wielu powiatach.</u>
          <u xml:id="u-6.19" who="#SZdanowski">W związku z tem nasuwa mi się jedna uwaga. Nieraz używa się zwrotu, których ad usum delphini na wiecach może być bardzo efektowny, że są w Polsce klasy posiadające, które nie płacą, za mało świadczą i t. d. Kto są te klasy posiadające w Polsce? Zdaje mi się, że podstawa wymiaru podatku majątkowego daje nam tu bardzo dobry i jasny obraz. Jeżeli się okazuje, że ponad 10.000 zł. majątku rolniczego ma w Polsce wszystkiego 76.000, a ponad 10.000 zł. majątku w przemyśle i handlu ma w Polsce wszystkiego 36.000 ludzi, razem 112.000 ludzi, to pytam się, czy naprawdę można serio mówić o możności nakładania wielkich podatków i wielkiego budżetu, opartego na 112.000 ludzi, mających wyżej 10.000 zł. majątku?</u>
          <u xml:id="u-6.20" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-6.21" who="#SZdanowski">Mógłby tu ktoś powiedzieć: mylne obliczenia, nic nie warte. Jednak mamy dwa świadectwa na to, żeby te obliczenia scharakteryzować. Jedno świadectwo s. Wurzla, który kiedy tu była mowa o podatku majątkowym i jego rozdziale między rolnictwo a przemysł, bardzo mocno dokumentował, jak wysoko właśnie majątek przemysłowy został do tego podatku pociągnięty, i zdaje mi się, że poza tym głosem, który tu słyszeliśmy, każda z Panów i Pań jeszcze wiele argumentów zebrać jest w stanie, każdy z tych naturalnie, który z temi sprawami osobiście się styka i zna się na nich. Natomiast co do podatku od rolnictwa, to słyszeliśmy tu z tej trybuny, niedawno oświadczenie samego p. Premiera, że ceny, przyjęte dla podatku majątkowego w rolnictwie, są wysokie, że słyszał o tranzakcjach nawet poniżej tych cen odbywanych. Otóż, jeżeli te dwie oceny są prawdziwe, to tych 112.000 łudzi, mających ponad 10.000 zł, majątku, jest rzeczywistem zobrazowaniem sił warstwy t. zw. posiadającej w Polsce, sił niezmiernie nikłych, z których nikłością za tem liczyć się powinno. Jest ta liczba zarazem stwierdzeniem upośledzenia prawie ogólnego, a nie tylko pewnych klas.</u>
          <u xml:id="u-6.22" who="#SZdanowski">Tu jeszcze w związku z nadziejami naszemi co do dochodów budżetu, wspomnieć muszę o sprawie klęski rolniczej, która w zeszłym roku cały kraj objęła. Z rolnictwem dotychczas niezmiernie mało się rachowano; liczono się przedewszystkiem z interesami konsumentów, twierdzono, że rolnictwo osiągnęło zyski na wojnie; nikt o niem tak bardzo nie myślał. W tym roku naraz coś się zmieniło; ze wszystkich stron mówi się, że ta polityka musi się zmienić, nawet od osób, które dotychczas zajmowały wręcz przeciwne stanowisko, słyszy się, że rolnictwo musi być teraz bardziej wzięte pod uwagę, że bardziej się z niem rachować należy.</u>
          <u xml:id="u-6.23" who="#SZdanowski">Porównam dwie opinie: stanowisko, jakie względem rolnictwa zajęło u nas ustawodawstwo i Rząd przez te ostatnie lata, ze stanowiskiem do rolnictwa, jakie zajęła komisja rzeczoznawców dla planu Dawesa w Niemczech. U nas mówiło się, że jest rolnictwo tem, na czem można oprzeć całą reformę walutową, że rolnictwo jest czemś, z czego można zawsze coś wyciągnąć, a tymczasem komisja rzeczoznawców dla planu Dawesa nałożyła ciężary na rozmaite dziedziny, na koleje, na przemysł, ale wstrzymała się zupełnie od nałożenia jakichkolwiek ciężarów na rolnictwo. Argumentem było to, że parę lat wyczerpania w czasie wojny stworzyło dla rolnictwa takie warunki, że pozbawienie go dalszego kredytu podetnie zupełnie produkcję narodową. I ta zupełnie odmienna opinia rzeczoznawców, przecież z zewnątrz wziętych, mogących obiektywnie patrzeć na sprawę, odmienna od tego, co się mówi u nas, jest jednak czemś, nad czem warto się poważnie zastanowić. U nas nie wzięto pod uwagę i tego jeszcze, że rolnictwo przez wiele lat gospodarowało bez nawozów sztucznych, z olbrzymio zmniejszonym Inwentarzem, z ogromnie zmniejszoną siłą zasilania tej ziemi, że poniosło niezmiernie straty w budynkach, że wstrzymało przez długi czas wszelkie melioracje i że dziś faktycznie rolnictwo znajduje się w stanie o kilkanaście lat cofniętym poniżej tego, co było przed wojną. Otóż liczenie na to, że z tego źródła można jeszcze więcej uzyskać i że można je zupełnie pozbawić nie tylko kapitału obrotowego, lecz i zakładowego, jest i będzie, na długi jeszcze czas w Polsce błędem.</u>
          <u xml:id="u-6.24" who="#SZdanowski">Proszę Panów, pozostaje jeszcze jedna dziedzina. Można powiedzieć, że jest dopuszczalne zwiększenie podatków pośrednich. Mówi się nieraz o tych podatkach pośrednich, że one niezmiernie na ludności ciążą. Jeżeli się im bliżej przypatrzymy, to widzimy, że przecież główny dochód mamy z podatku od cukru. Podwyższenie dochodów z tego źródła, byłoby rzeczywiście niemożliwe, nietyle może nawet ze względu na cenę cukru, ile ze względu na to, że główną tendencją w tym zakresie musi być u nas rozszerzenie i pogłębienie konsumcji i że tylko w ten sposób dochody z tego źródła będą mogły być powiększone.</u>
          <u xml:id="u-6.25" who="#SZdanowski">Otóż, tak się przedstawia, mojem zdaniem, zupełnie obiektywnie biorąc, sprawa zrównoważenia budżetu przez stronę dochodów.</u>
          <u xml:id="u-6.26" who="#SZdanowski">Proszę Panów, tutaj dla rozmaitych celów politycznych używa się nieraz argumentów, które starają się wykazać, że ten budżet w Polsce i ten system podatkowy w Polsce jest niezmiernie niesprawiedliwy, że on w jakim nieproporcjonalnym stosunku ustala dochody z podatków pośrednich, że w ten sposób wszystko płacą tylko szerokie masy, a nie te t. zw. klasy posiadające. To jest argument niezmiernie popularny, ale, proszę Panów, przypatrzyłem się tym dowodzeniom w wydrukowanych sprawozdaniach i widzę, że te rezonowanie tak się odbywa: bierze się to, co jest ściśle podatkami bezpośredniemu, wyłącza z tego podatek przemysłowy, jako ściśle pośredni i razem z podatkiem obrotowym nazywa się to wszystko inne razem podatkami: pośredniemi. obciążającemi masy ludności. Ja się pytam, czy jest słuszny taki stosunek i czy ta ocena jest słuszna. Przedewszystkiem nie jest słuszne przyłączenie do podatków pośrednich całego podatku obrotowego, bo przecież 30.000.000 w nim stanowi dochód z patentów, który nie jest podatkiem łatwo przerzucalnym, bo jeśli to jest przerzucalne, to właściwie wszystko na świecie można uważać za przerzucalne i tu kończy się rozróżnienie pośrednich i bezpośrednich podatków. Dlatego trzeba wyjąć najpierw z podatku przemysłowego te 30.000.000. Następnie panowie, którzy zaliczają wszystko do podatków pośrednich, zaliczają do nich również całe miliony opłat. Nie zastanawiają się ci panowie, że w tych opłatach są przecież opłaty alienacyjne, opłaty spadkowe, które również dotykają własności i których żadną miarą nie można nazwać podatkami pośredniemu. Następnie nie można powiedzieć, że cła są podatkami pośredniemu, które masy płacą, bo przecież wśród tych ceł ogromną pozycję stanowią sprowadzane rozmaitego rodzaju instalacje, które są kapitałem zakładowym rozmaitych przedsiębiorstw i których nie można uważać za obciążenie pośrednie całej ludności. Następnie, proszę Panów, nie można dochodów z monopolu tytoniowego zaliczać do obciążenia pośredniego mas, bo przecież w tych dochodach jest także dochód z przedsiębiorstwa, jako takiego, z tych fabryk, które pewien kapitał reprezentują, a następnie przecie pamiętać o tem trzeba i każdy z tych, kto te zarzuty stawia, doskonale sam to rozumie, że szczególniej tytoń daje możność niesłychanie rozróżniczkowanego opodatkowania. Przecież między papierosem za grosz, a papierosem za 10 groszy, jest tak duża skala, że progresje podatkową w tym wypadku znacznie lepiej się stosuje, niż we wszystkich innych podatkach, przy pomocy głęboko rozważonych ustaw.</u>
          <u xml:id="u-6.27" who="#SZdanowski">Jeżeli więc kto naprawdę przypatrzy się tej stronie zagadnienia i z ołówkiem w ręku rozpatrzy poszczególne cyfry, to musi przyznać, że prawdziwy stosunek nie jest takim, jak to się wmawia szerokim warstwom, jakoby tylko te anonimowe szerokie masy poniosły wielkie ciężary, a natomiast warstwy posiadające, tych 113.000 ludzi posiadających, nie ponosiło żadnych świadczeń.</u>
          <u xml:id="u-6.28" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie. Brawo, brawo.)</u>
          <u xml:id="u-6.29" who="#SZdanowski">Gdybyśmy więcej: obiektywizmu w tych sprawach zastosowali, gdybyśmy tym sprawom się przypatrywali nie z punktu widzenia ściśle politycznego, lecz bardziej gospodarczego, którego celowość na komisji bardzo silnie podkreślał sam p. minister Sokal, gdybyśmy najpierw te rzeczy więcej przemyśleli i w dyskusjach między sobą ustalili, zanim z niemi na ulicę wyjdziemy, to zdaje mi się, dla pożytku Państwa i dla pożytku budżetu byłoby znacznie lepiej.</u>
          <u xml:id="u-6.30" who="#SZdanowski">Proszę Panów! Zanalizowałem już jedną stronę zrównoważenia budżetu, to jest stronę dochodów, a co do drugiej, to zdaje mi się, że głównem zadaniem i głównym sposobem zrównoważenia; musi być jeszcze nadal oszczędność. Rozmaicie tutaj ocenianą, rozmaicie w dyskusji przedstawianą była rola komisarza oszczędnościowego 5 wartość jego pracy. Jakkolwiekby ją jednak oceniono, nie można zaprzeczyć, że redukcja kilkudziesięciu tysięcy osób personelu pracującego i szereg reorganizacji ministerstw, których dokonano na podstawie poważnych bardzo narad przy udziale rozmaitych rzeczoznawców, że wreszcie reorganizacja różnych przedsiębiorstw, urzędów i sposobów urzędowania, których opis Panowie znajdą w sprawozdaniu p. posła Romockiego, są to wszystko sprawy, które może jeszcze niezupełnie owoc wydały, ale niezmiernie poważnie są postawione. Może właśnie tylko temu, o czem już poprzednio poruszałem, to jest, że Minister Skarbu za bardzo może ufa w swój art. 4 i mniej dlatego przywiązuje wagi do zagadnień organizacyjnych i do ścisłych wymagań oszczędności, może tylko temu przypisać można, że zadania komisarza oszczędnościowego i całego typu aparatu nie zostały jeszcze dostatecznie docenione.</u>
          <u xml:id="u-6.31" who="#SZdanowski">Zdaje ml się, że większa uwaga Rządu dla wniosków, przedkładanych przez komisarza i większa współpraca Rządu z Najwyższą Izbą Kontroli Państwa, pozatem jeszcze i większe dopilnowanie przez Rząd, ażeby wnioski oszczędnościowe naprawdę w wykonanie wchodziły 8 odpowiednie resorty naprawdę były zobowiązane do ich przeprowadzania, zdaje mi się, że to jedynie wydaćby mogło na przyszłość poważniejsze owoce. Jednak zwrócić na to trzeba uwagę, że dzisiaj na zachodzie, czy to w Anglii, czy w Ameryce, czy we Francji, tam nawet, gdzie już te prace komisarzy oszczędnościowych, rozpoczęte przed 5 laty, przerwano, dziś znowu się do nich powraca; dziś znowu tworzy się komisariaty oszczędnościowe, powołuje się rzeczoznawców, powołuje się komisje, znaczy to, że wszędzie i w państwach bogatszych od nas rozumieją, że sprawa oszczędności jest najważniejszą dla zrównoważenia budżetu. My oszczędności nie lubimy. Przezwyczailiśmy się w czasie inflacji do pokrywania wydatków drukiem, nie potrzebowaliśmy się nikomu narażać, nikomu odmawiać, każda rzecz była jak najpomyślniej drukiem załatwiona, i zdaje mi się, że jeszcześmy się z tego nie wyleczyli. Jeszcze co chwila spotykamy pomysły uszczęśliwiania; te możności, wszystkich i natychmiast, choć już ta prasa drukarska działać przestała. Otóż, jak wtedy w wielu zamierzeniach natknęliśmy się na mur hiperinflacji i trzeba było prasę drukarską zamknąć, tak i teraz w wielu wypadkach to samo zrównanie sił z zamierzeniami musi nieodwołalnie nastąpić. Takim murem, zamykającym różne aspiracje, stał się brak środków do zebrania podatku majątkowego, rozmaitego rodzaju ciężary i rozmaite warunki pracy, stale dotykają w tej chwili do muru możności eksportu, tak samo polityka obrony konsumenta natrafiła na mur nieurodzaju, który w tym roku nastąpił, i tak samo wreszcie ograniczenie i zmniejszenie liczby płatników w przyszłości dotknąć musi muru niemożności skonstruowania takiego budżetu, jakiego Państwo nasze potrzebuje.</u>
          <u xml:id="u-6.32" who="#SZdanowski">Ale oszczędności, choćbyśmy jaknajwięcej o nich mówili i jak najwięcej je cenili, nie mogą trwać Wiecznie i trzeba myśleć na przyszłość o stworzeniu sobie możności egzystencji w szerszych rozmiarach i o tem, żebyśmy mogli więcej poświęcić na cele i wydatki publiczne. Otóż, jeżeli chcemy mieć większe środki, jeżeli pragniemy już nawet w tym roku całkowitego zamknięcia i zrównoważenia naszego budżetu, to uprzytomnić sobie musimy, że inaczej się to nie stanie, jak tylko przez powiększenie kapitału i powiększenie pracy. To są dwie rzeczy, bez których cudu się nie dokona.</u>
          <u xml:id="u-6.33" who="#SZdanowski">Otóż, co do pracy, to pamiętam jeszcze za młodu, kiedym bardzo dużo się temi sprawami zajmowałem i przebywałem bardzo dużo w towarzystwie osób, które specjalnie Marksa ceniły i nim się zachwycały i z niego naukę czerpały, otóż wtedy w tych kołach ustalone było, że jedynym czynnikiem, wytwarzającym wartości jest praca. Tymczasem dziś spotykamy się z pokrewnych kół ciągle z dowodzeniem, że praca jest drobną rzeczą w towarze. Zdaje mi się, że choć nie w zupełności, ale w znacznym stopniu miał rację Marks w tem, że praca jest jedną z głównych podstaw wartości towarów i że ona głównie wpływa na cenę i obliczenia robione przez angielski przemysł, a wykazujące, że 25% w towarze stanowi przemysł, a wykazujące, że 25% w towarze stanowi kapitał, a 75% stanowi praca, jest, oszacowaniem słusznem. Otóż jeżeli my sobie powiadamy, że na cenę towaru praca nie ma wpływu, jeżeli my sobie powiadamy, że można egzystować przy 8-godzinnym dniu pracy, poniżej warunków konferencji waszyngtońskiej i konkurować z Niemcami, które pracują 10 godzin, jeżeli my sobie powiadamy, że wystarczy tylko zwiększenie ilości i zamożności konsumentów, a w tej chwili nawet po wyższych cenach towar się sprzeda, to, zdaje mi się, że doprawdy dalecy jesteśmy od prawdy. Zwrócę uwagę na jedno, zwiększenie konsumcji polega na czem? — na zwiększeniu zarobków. Otóż u robotnika może zwiększyć się konsumcja tylko wtedy, je. żeli on będzie mógł więcej zarabiać, a więcej zarabiać może tylko przez większy wysiłek pracy; rolnik zaś ma tylko dwa sposoby: albo może więcej zarabiać, jeżeli mu się pozwoli po znacznie wyższych cenach produkty sprzedawać — to jest jeden sposób, w takim razie ktoś, kto chce powiększyć konsumcję, jestem już o to spokojny, że nie będzie tak, jak dotychczas zamykać cen na produkty rolnicze, albo pozostaje drugi sposób, że skoro wzrost cen produktów rolniczych nie jest nieograniczony, bo jest regulowany konkurencją międzynarodową, więc można zmusić tego rolnika do znacznie Większej wydajności pracy. I to jest drugi sposób pokrycia i ten właśnie dotychczas praktykowano, sposób zmuszający rolnika do płacenia droższych cen za towary. Kosztem zmniejszenia pracy jednych wyciska się ją z drugich.</u>
          <u xml:id="u-6.34" who="#SZdanowski">Co do tej sprawy pracy są naturalnie różne zapatrywania, wszystkie je bardzo szanuję, poważam i t. d., ale przypomnę jedną rzecz, że jednak zgadzaliśmy się wszyscy na to, że konkurencja z Niemcami, pracującymi 10 godzin, jest w Polsce prawie niemożliwa. P. Minister Sokal zapowiadał, że na 1 kwietnia napewno Niemcy do 8 godzin pracy powrócą. Jednak nie powrócili, a ja przypomnę drugą rzecz, że w zeszłym roku na konferencji w Genewie, gdzie p. Sokal również nas reprezentował, był świadkiem tego, bo on sam mi to potwierdził, że jeden z przedstawicieli Niemców oświadczył: czyż może Europa być tak niesprawiedliwa i twarda, żeby nie rozumieć, że my, którym dom spalono, mamy prawo odbudować większą pracą to, co nam zniszczono? Proszę Panów, to były argumenty Niemca. Ja się dziwię, że tych argumentów w Polsce nikt nie podniósł. Dom nasz był bardziej spalony, aniżeli dom niemiecki, kraj nasz był bardziej zniszczony, niż Niemcy i mniej środków mamy na to, aby Niemcom dorównać.</u>
          <u xml:id="u-6.35" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i w centrum. Głos: Dlaczego mamy bezrobocie? Głos: Bo się mało pracuje.)</u>
          <u xml:id="u-6.36" who="#SZdanowski">Proszę Panów, teraz przechodzę do strony drugiej, do strony kapitału. Tutaj w tej sprawie wyrażono dwa zapatrywania. Jedno zapatrywanie, że jednak obiektywne warunki gospodarcze za granicą, w Anglia i Ameryce, są tego rodzaju, że uniemożliwiają dopływ kapitałów do nas, a słyszeliśmy tu także drugie zapatrywanie, że ta niechęć zagranicy do dania nam pieniędzy płynie z dwóch powodów. Po pierwsze z braku odpowiedniej propagandy z naszej strony i po drugie z podejrzewania nas o niedemokratyczną politykę. Ale są, proszę Panów, dwa demokratyzmy. Jeżeli chodzi o ten demokratyzuj który polega na pociąganiu coraz większych mas do oświaty, do zrozumienia interesu narodowego i do współudziału i wpływu w rządach, to nikt zaprzeczyć nie może, że ten demokratyzm w pełni w Polsce posiadamy. Natomiast, jeżeli chodzi o ten demokratyzm, który chce z pojęcia Ligi Narodów zrobić nową religię, któraby zastąpiła religie dotychczas na świecie istniejące, o ten, który widzi źdźbło w naszem oku, a nie widzi belki w oku cudzem, jeżeli skwapliwie chwyta to lub owo powiedzenie naszego Ministra Spraw Wojskowych, a z rezygnacją i jako rzecz, która się samo przez się rozumie, przyjmuje wybór Hindenburga w Niemczech, jeżeli chodzi o ten demokratyzm, który tłomaczy, że narody wszystkie są braćmi i rozbroić się powinne, jednak sam się nie rozbraja, a nam rozbrojenie chce narzucić, to takiego demokratyzmu my nigdy nie uznamy...</u>
          <u xml:id="u-6.37" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-6.38" who="#SZdanowski">...i to nie jest demokratyzm.</u>
          <u xml:id="u-6.39" who="#SZdanowski">Jeżeli się przyjrzymy zagranicy, to demokratyzm tego rodzaju, którego mojem zdaniem u nas niema, jest źle widziany nie tylko u nas, ale i na całym Zachodzie. Może jeszcze w pewnych salonach i na pewnych śniadaniach można wierzyć, że on świat opanowuje, ale czyż stanowisko Anglii lub Ameryki względem tych spraw nie jest zupełnie jasne, nie mówiąc już o wielu innych państwach Europy?</u>
          <u xml:id="u-6.40" who="#SZdanowski">Mówiono o tem, że specjalne warunki ekonomiczne stwarzają tę sytuację, że z zagranicy pożyczki dostać nie możemy. A jednak my tej pożyczki pożądamy, a jednak tutaj słyszymy, że zaciągnięcie jakiejś pożyczki na przyszłość jest rzeczą konieczną, jednak słyszymy, że na to, aby nasze urzędy funkcjonowały dobrze, potrzebny jest nakład około miliarda złotych, które na różne budowle trzeba wyłożyć, słyszymy, że na to, aby wojsko nasze funkcjonowało dobrze, trzeba około półtora miliarda włożyć w inwestycje koszarowe, słyszymy, że jeżeli chodzi o szkolnictwo, to trzeba nam wyłożyć 5 miliardów, bo bez tego nie damy sobie rady. Więc znaczy to, że zdajemy sobie sprawę, iż te braki, które tylko w części pracą da się wyrównać, jednak kapitału zagranicznego będą potrzebowały.</u>
          <u xml:id="u-6.41" who="#SZdanowski">Tutaj była mowa jeszcze o propagandzie, której my nie robimy i która jest za mała. Proszę Panów! Co do tej propagandy, to być może, że ona jest za mała, ale niestety mamy bardzo dużą propagandę przeciwną. I chociaż byłem bardzo sympatycznie ujęty dzisiejszem przemówieniem p. s. Ringla, który w sposób rzeczywiście pierwszy raz tu zdarzający się mówił z dużymi umiarem i z dużym spokojem wnosił swoje postulaty, to jednak muszę powiedzieć, że trudno jest tak zupełnie szczerze z nimi i na tej płaszczyźnie rozmawiać. Niedawno miałem sposobność widzieć wydawnictwo „Buletin Komitć Juif” w Paryżu, wydane kosztownie za granicą na bardzo porządnem papierze, gruby egzemplarz, gdzie jest przedstawione — naturalnie na użytek zagranicy, bo w kraju prawdopodobnie nikt tego spokojnie by nie czytał — niezmiernie ciężkie, straszne położenie żydów w Polsce i niesprawiedliwości tu przez nich cierpiane. Jest ten numer przepełniony mowami p. posła Reicha i Grunbauma. Wprawdzie wiem, że jest pewna różnica zdań między tymi panami, ale na tym terenie się spotkali i razem różne gravamina, przeciwko Polsce wytoczyli. Prawda, można umyć ręce i tak się dotychczas u nas dzieje, to znaczy, że gdy się coś ogłosi; w Paryżu, to się powiada: myśmy tego nie pisali, myśmy tego nie posyłali, ktoś za nas to zrobił. Może być, że w tym wypadku tak jest, ale mnie zastanawia, że jednak tutaj tyle argumentów! mówi się tylko dla zagranicy. Takim argumentem jest, gdy się powiada: uwzględnienie specjalne przy koncesjach inwalidów czy tych osób, które w wojsku służyły, jest specjalne przeciwko ludności żydowskiej! skierowane, no to, proszę Panów, znaczy przecież, że w tym zakresie ta ludność doznaje większych świadczeń, takby z tego wynikało.</u>
          <u xml:id="u-6.42" who="#SZdanowski">Druga rzecz, jest tam mowa bardzo obszerna o wielkiej pauperyzacji ludności żydowskiej. Naturalnie co do tego trzebaby posiadać obszerniejsze statystyki i ten termin sam i granica, od której się zaczyna pauperyzacja jest dość trudne do ustalenia. Zdarzyło się tak, że po otrzymaniu owego wydawnictwa, a ostatni, jego numer dostałem w Krakowie i po przeczytaniu go, poszedłem; do jednej, drugiej i trzeciej kawiarni i obliczyłem sobie, jaki też procent jest ludności żydowskiej i chrześcijańskiej. Pragnąłem sprawdzić tę pauperyzację, o której mówiono. Ludność chrześcijańska stanowiła tylko około 30% w tych kawiarniach, które zwiedziłem. Jeżeli, spauperyzowane jest, to w każdym razie nie jest ono większe, niż wśród ludności polskiej.</u>
          <u xml:id="u-6.43" who="#komentarz">(S. Braude: Siedzą w kawiarni, bo nie mają co robić. Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-6.44" who="#SZdanowski">Powracam do tematu, do tego, jakie jeszcze mogą być względy, które każą kapitałowi zagranicznemu być co do nas ostrożnym. Przecie dla każdego z Panów, któryby miał udzielić pożyczki komuś mieszkającemu poza krajem, kwestia, czy on nie ma sporu granicznego, byłaby bardzo ważna i naturalnie wymagałaby rozpatrzenia. Ale poza samą sprawą sporu granicznego, przecież rzeczą niezmiernie ważną dla każdego, przypuszczam, z obecnych tu Pań i Panów, wiedzieć w takim wypadku, czy ta pożyczka jest pewna, to znaczy, czy jest zagwarantowana substancja i czy jest gwarantowany dochód. Zdaje mi się, że robiąc bardzo obszerne zarzuty co do strony politycznej, co do propagandy za granicą, my prawie zupełnie nie zastanawiamy się nad tem, jakie uznanie i zrozumienie znajdą nasze wewnętrzne warunki gospodarstwa krajowego u ludzi udzielających pożyczkę zagraniczną, właśnie ze względu na te szanse, któremiby się każdy z tu obecnych z pewnością bardzo interesował, gdyby sam dawał pożyczkę. My jednak nie chcemy rozpatrywać zainteresowania obcego. Rozumiem, że cel, na który się chce brać pożyczkę jest interesujący, że dać pożyczkę np. na szkołę byłoby dla Amerykanów niezmiernie sympatyczne, ale mnie się zdaje, że pod tymi kątem widzenia nikt pożyczki nie bada, tylko pyta, czy będzie miał procent z tej pożyczki, czy ona będzie zabezpieczona.</u>
          <u xml:id="u-6.45" who="#SZdanowski">Otóż te warunki, które zostały w naszym kraju wytworzone, wymagają trochę rozpatrzenia. Naturalnie nie zależą one tylko od Rządu. Słusznie mi jeden z panów ministrów powiedział na komisji: przecież ja jestem wykonawcą ustaw, robię to, co Sejm rozporządził i te warunki ustawowe, które istnieją, są w znacznej mierze rezultatem prac izb prawodawczych. I trzeba przyznać, że jeżeli te warunki uważamy za złe, to musimy cześć winy na siebie przyjąć. W każdym razie taki przegląd tych sprawi warto jest czasem zrobić i warto jest czasem zastanowić się nad tem, czy przypadkiem takie rzeczy, nie zniechęcają tych, którzy do nas z pieniędzmi przychodzą. Otóż są u nas takie rozmaite szczególne objawy, nad któremi musimy się zastanowić.</u>
          <u xml:id="u-6.46" who="#SZdanowski">Ustawodawstwem o ochronie lokatorów zniszczyliśmy właściwie zupełnie nieruchomą własność miejską, a zatem naturalnie poszło zniszczenie hipotek. Ustawa waloryzacyjna hipoteczna jest w znacznym stopniu związana z tem, co się stało z nieruchomościami miejskiemi. Progresywnym podatkiem zachwialiśmy, mojem zdaniem, produkcie większej własności ziemskiej, a przez politykę wyraźnie antyrolniczą ostatnich paru lat zachwialiśmy zupełnie produkcję i dochodowość gospodarstw włościańskich. Wreszcie wiadomy jest — tutaj przytoczyłem, stan tegorocznych zamknięć rachunkowych szeregu instytucji, których badanie bardzo Szanownym Panom zalecam, a jasnym objawem naszego stanu gospodarczego i naszej zdolności konkurencyjnej w przemyśle i dochodowości przemysłu jest nasz bilans handlowy.</u>
          <u xml:id="u-6.47" who="#SZdanowski">Otóż, proszę Panów, to wszystko ma duże strony ujemne. Wszystkie te wyliczone przezemnie sprawy zmuszają do pewnego zastanowienia i zdaje mi się, że nadchodzi czas taki, w którym lokator zrozumie, że pewny dach nad głowa może dać tylko budowa coraz tonowych domów, a budowa coraz to nowych domów odbywać się może tylko o tyle o ile się opłaca, czas gdy konsument zrozumie, że naprawdę potanienia produktów, nie da nic innego, żadne ustawy i ograniczenia, lecz tylko zwiększenie produkcji, a to zwiększenie produkcji jest znowu tylko wtedy możliwe, kiedy jest opłacalne. I, proszę Panów, zdaje mi; się także, że i nasz robotnik zrozumie, tak jak to zrozumie robotnik w tych państwach, gdzie jest rozumniejszy i bardziej uświadomiony, że wyższe zarobki robotnicze da tylko pełny rozkwit przemysłu, że najwyższe i najlepsze warunki płacy robotnicze istnieją tam, gdzie przemysł jest w pełnym rozwoju i pracuje z dochodem. Otóż, zdaje mi się, że z powiększeniem się świadomości i zrozumienia sprawi publicznych i rachunkowych ten czas coraz bardziej się zbliża i każdy wtedy pozna, że wszystkie inne rady wtym zakresie są mamidłem na jeden dzień, ale nie rozwiązaniem sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-6.48" who="#SZdanowski">Dzisiaj cała Polska rozumie, że od tego przypływu kapitału zagranicznego zależy w znacznym stopniu nasza możność dalszego rozwoju. Ale zapytuję, czy można tak bardzo przypuszczać, że kapitał ten przyjdzie i oprze się na zabezpieczeniu domów, które dochodów, nie dają, na zabezpieczeniu ziemi, której wartość jest zachwiana, czy też na zabezpieczeniu fabryk, których akcje za kurs dorożki dziś się kupuje. Możnaby powiedzieć, że ten kredyt samo Państwo może zaciągnąć, że Państwo jest tym magicznym podmiotem zaciągania pożyczek, który bez tych wszystkich warunków bez sprawdzenia tego wszystkiego pieniądze może otrzymać. Otóż pewnym, jest dochód Państwa wtedy, kiedy płynie z dochodów obywateli i jest na nich oparty. To jest jeden z największych pewników i dopóki się tej sprawy u nas nie zrozumie, dopóty i postępu nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-6.49" who="#SZdanowski">Nie zrównoważyliśmy w zeszłym roku budżetu. Zrównoważenie pożyczką, czyli bilonem nie jest zrównoważeniem. W bieżącym roku podwyższyliśmy budżet o 30% i stoimy wobec znacznie większego wyczerpania ludności niż w zeszłym roku i wobec odpływu walut, który grozi zmniejszeniem kredytów wewnątrz kraju, i stoimy wobec złego, wątpliwego bilansu. I na to wszystko mamy dotychczas tylko jedną odpowiedź: będziemy mieli urodzaj w roku bieżącym i to będzie lepiej. Otóż liczenie na urodzaj po szeregu lat, w których się wszystko robiło, żeby ten urodzaj podważyć i kiedy tegoroczny nieurodzaj jest spowodowany aglomeracją warunków gospodarczych ostatnich kilku lat, liczenie tylko na urodzaj w tym roku bez przyłożenia rąk do poprawy i zmiany sytuacji, byłoby oczekiwaniem nowego cudu nad Wisłą. Lecz nam nie powinno chodzić o cuda, lecz o świadomą naprawę wszystkiego, co jeszcze w tej chwili naprawić się da.</u>
          <u xml:id="u-6.50" who="#SZdanowski">Rząd p. Premiera Grabskiego miał zasługi. Bezsprzecznie można powiedzieć, że p. Premier Grabski w sprawie zrównoważenia budżetu i w sprawie utrzymania równowagi; pieniądza dokonał pomnikowego dzieła. Mamy więc powody przypuszczać, że wobec pogarszającej się i trudnej sytuacji znajdzie odpowiednie sposoby wyjścia; jeżeli ich będzie szukał, to mu chętnie dopomożemy do tego; aby one ku ogólnemu pożytkowi Państwa i kraju były znalezione. W tem przeświadczeniu głosować będziemy za budżetem.</u>
          <u xml:id="u-6.51" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Woźnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#SWoźnicki">Wysoka Izbo! Dyskusja obecna wkroczyła na tory dość szczególnych i głębokich rozważań nad całokształtem naszego życia państwowego. Ma on charakter rachunku sumienia z całej przeszłości naszego Państwa. Tak być powinno i tak być do pewnego, stopnia musiało w tych warunkach, w jakich zastanawiamy się tutaj nad budżetem na rok obecny. Musiało tak być dlatego, że już wiciu z przedmówców moich dawało wyraz temu przekonaniu, że budżet obecny nie jest całkowicie realny. Tak dochodowe pozycje, jak i rozchodowe były poważnie zakwestionowane nawet przez samego generalnego sprawozdawcę budżetu i w rozprawie ogólnej, kiedy chodzi o to, aby oświetlić pewną linię polityczną, jakiej wyrazem w cyfrach jest budżet, powinniśmy się raczej wznieść na ten poziom, na jakim dyskusja obecna się znalazła, to jest poważnie zastanawiać się nad całokształtem naszej polityki i uczynić próbę wskazania tych dróg, po jakich Państwo nasze kroczyć powinno tak w polityce zagranicznej, jak i w polityce wewnętrznej. Dlatego też i ja pójdę tą drogą według tego programu, któremu hołduję i który, mojem zdaniem, jest również zbawiennym dla całokształtu naszego życia państwowego i dla jego pochodu w przyszłość, dopiero w drugiej części swego przemówienia starać się będę ocenić wyniki pracy obecnego Rządu i wyciągnę stąd należyte wnioski.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#SWoźnicki">Jeżeli wrócimy do przeszłości, to stwierdzić na początku musimy, że Państwo nasze buduje się w niesłychanie trudnych warunkach politycznych, już choćby z tego względu, że dwukrotne wybory do Sejmu nie dały takiego wyniku, ażeby parlament nasz miał taką wyraźną linię polityczną, wyraźny Własny program, i aby ten program w budowie naszego Państwa narzucić był zdolny. Przepołowienie Sejmu stało się przyczyną tego, że po kolei przychodziły do władzy rządy, które własnej polityki również narzucić ani parlamentowi ani krajowi nie mogły, byty to rządy, które ustosunkowały się do różnych zagadnień państwowych od wypadku do wypadku, które ustępowały pod presją jednej, czy drugiej strony parlamentu, który nie miał własnego programu i tego programu Państwu, w jego budowie, narzucić nie mógł. Mieliśmy dotychczas dwa. rządy o wyraźnej postaci, to jest pierwszy gabinet Moraczewskiego, którego rządy były bardzo krótkie. mojem zdaniem za krótkie, nie zdążył on bowiem utrwalić tych zasad, które mu przyświecały, i drugi rząd, który przyszedł do władzy w roku 1923, rząd pp. Witosa i Głąbińskiego, który również nie zdążył narzucić Państwu tych metod rządzenia, ani tego programu, którym hołdował, gdyż w pewnej chwili znalazł się w talkiem położeniu, że musiał prędko odejść, pozostawiwszy władzę do pewnego stopnia na ziemi i trzeba było ofiarnych rąk, które tę władzę podniosły i piastują ją tak, jak w tych warunkach było możliwe. A więc rządy pozaparlamentarne, bo prawie wszystkie takiemi były, doprowadziły do tego, że u nas państwowego programu politycznego dotychczas niema. Jesteśmy zdani na łaskę i niełaskę ministrów, którzy, kierują poszczególnemi resortami, albo urzędników, których ministrowie swoją osobą zasłaniają. A ten program Państwo mieć powinno. Jeżeli Państwo przez dłuższy czas pozwala sobie na to, że stałego programu państwowego, do którego dostosować się muszą wszystkie rządy, nie wytwarza, to w obliczu całego świata będzie miało taką opinię, że niewiadomo poco istnieje, że niewiadomo jaka jest racja stanu tego państwa; dla której istnieje i to będzie początek końca.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#SWoźnicki">Jakaż jest racja stanu Polski? Polska dawna, przedrozbiorowa miała swoją rację stanu. Ta racja stanu streszczała się w tem, że była ona przedmurzem chrześcijaństwa, że umiała pogodzić najrozmaitsze narodowości, żyjące na terytorium tego państwa i stworzyć obraz państwa, w którem te narodowości dobrze się czuły i współżyły ze sobą zgodnie. To była racja stanu jagiellońska, której załamanie się przez niewłaściwą politykę na kresach odbiło się zgubnie na całej polityce państwa i doprowadziło do jego upadku.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#SWoźnicki">Teraz Państwo nasze wprawdzie ma legitymację, którą sobie wystawiło, którą się chce wobec całego świata legitymować. Jest to Konstytucja nasza, Konstytucja demokratyczna, będąca wyrazem utartych w całym świecie poglądów na rządzenie państwem. Ale niestety nawet ta Konstytucja nie jest dotychczas wykonana. Kiedyśmy się zastanawiali nad terminem, rozwiązania poprzedniego Sejmu, to bardzo wielu uważało, że Sejm Ustawodawczy, który Konstytucję uchwalił, powinien jeszcze opracować ustawy wykonawcze do tej Konstytucji. Jednakże rozwiązanie Sejmu Ustawodawczego było koniecznością, to nastąpiło, a ustaw wykonawczych do Konstytucji do dnia dzisiejszego nie mamy, ustaw, któreby mówiły o najważniejszych rzeczach, które Konstytucja ustala. I to jest, mojem zdaniem, szkodliwe, bo sarno powiedzenie, że Polska jest państwem demokratycznem nie wystarcza, ona musi być państwem demokratycznem w swoich ustawach i w wykonaniu tych ustaw. Tych ustaw wykonawczych dotąd niema i dlatego jest ta ogólna niewiara w to, czy Państwo Polskie jest rzeczywiście takiem, jak napisało na swoim paszporcie, na swojej legitymacji, która ma Polskę wprowadzić do rodziny wolnych narodów całego świata.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#SWoźnicki">Jeżeli dalej zastanawiać się nad tem, jaką ma być ta ogólna linia polityczna Polski, racja stanu, któraby usprawiedliwiała istnienie Polski niepodległej, to musimy się też liczyć i z charakterem tego państwa, z jego warsztatami pracy, z charakterem ludności, która na tych warsztatach pracuje, z granicami tego państwa i ze wszystkiemi warunkami, w jakich mu żyć i pracować przychodzi. I kiedy na to spojrzymy, to musimy stwierdzić, przedewszystkiem, że granice tego państwa są niezabezpieczone i płynne, a obrona ich nawet przy największej sile zbrojnej byłaby bardzo trudna.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#SWoźnicki">Musi być jakaś siła inna, siła moralna, broniąca tego państwa, czyniąca z niego coś bardzo poważnego, coś świętego dla całej ludzkości, żeby ta ludzkość krzyknęła ze zgrozy i oburzenia, gdyby zamach na całość tego państwa był dokonany. Przez co tego można byłoby dokonać? Przez to, ażeby Polska w swojej polityce zagranicznej i wewnętrznej, swojem rządzeniem stała się państwem, któreby światu imponowało, żeby stwierdziła, że jest państwem, któremu przyświeca jakaś wielka idea, której Polska byłaby głosicielem. Mojem zdaniem, jeżeli chodzi o politykę zagraniczną, to przebłyski takiego rozumienia sprawy przebijają się w ostatnich czasach. Nie należy lekceważyć tego, że Polska śmiało i wyraźnie przyłączyła się do tej idei, która przyświeca ludzkości, to jest idei pokoju powszechnego. Czy ta idea znajdzie zastosowanie teraz, czy w przyszłości, czy ma ona rację bytu w chwili obecnej, czy rozbrojenie nastąpi jutro, czy nie, czy hołdować temu będą Anglia i Niemcy, czy nie, co jest teraz prawdą, prawdą pozostanie, co jest słusznem, słusznem pozostanie. Jeżeli Polska będzie stała po stronie słuszności, prawdy i takiej idei, która w przyszłości musi całemu światu przyświecać, jako idea wzniosła i sprawiedliwa, to Polska wstydzić się tego nie potrzebuje. Nie znaczy to, że Polska jutro się rozbroi; to znaczy, że będzie głosicielką idei pokoju powszechnego, że swym głosem przyczyniać się będzie do tego, ażeby wszystkie państwa na tej płaszczyźnie się znajdujące, dogadały się 5 żeby to rozbrojenie powszechne nastąpiło. Te rzeczy nie są szybkie w wykonaniu, ale nie trzeba się wstydzić, owszem, za zaszczyt poczytać sobie winno każde państwo, które do tej idei się przyłącza i jest jej głosicielem.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#SWoźnicki">Tak samo powinniśmy dbać nie tylko o zewnętrzny i międzynarodowy pokój, ale i o pokój wewnętrzny w naszem Państwie. A ponieważ w tem państwie żyjemy my, Polacy, nie sami, ale razem z innemi narodowościami, tak się stało przez układy pokojowe i zatwierdzenie granie, że takie, a nie inne granice posiadamy, że żyją z nami inne narodowości, współżyją, przeto współżycie to uczynić trzeba takiem, aby Polska nie tylko na zewnątrz była głosicielem pokoju, ale żeby przez pokojowe współżycie z rozmaitemi narodowościami, umiała tak je ułożyć, aby była żywym przykładem wewnętrznego pokoju pomiędzy rozmaiłem! narodowościami i aby stała się tym politycznym tworem, który dla całego świata będzie przykładem, jak mogą współżyć ze sobą w pokoju i wspólnej pracy rozmaite narodowości, które stanowią jedno państwo. I to jest znowu ta idea Polski, która może uczynić z Polski twór bardzo szacowny, tak jak z małej Szwajcarii uczyniono podobne państwo, które całemu światu imponuje zgodnem współżyciem kilku narodowości, które się razem znalazły. Jest to twór, którego zburzenie i naruszenie byłoby obrazą dla całego cywilizowanego świata.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#SWoźnicki">A następnie, jeżeli chodziło o to, jak Polska ma się wewnętrznie pod względem gospodarczym urządzić, aby i pod tym względem imponowała światu, to należy przedewszystkiem mieć to na uwadze, że najgłówniejszym warsztatem pracy naszego narodu jest rola, urodzajna ziemia polska, która ten warsztat pracy czyni żywym warsztatem z pracującym na niej ludem polskim, który kocha tę ziemię. Dlatego też na ten warsztat pracy narodowej na ziemię, na rolę zwrócić musimy największą uwagę, a warunki pracy na tej roli muszą być takie, ażeby ona dała radosne zatrudnienie większej części ludności naszej. My psychiki naszego ludu nie przerobimy z dnia na dzień, nie możemy liczyć na to, że tu i ówdzie zagranicą chłop nasz, który się do ziemi przywiązał i na niej wyrósł, nauczył się pracować w przemyśle, czy handlu, że on to przyniesie natomiast do Polski. Praca na roli będzie przez dłuższy czas główną atrakcją i przywiązaniem naszego ludu rolniczego i tę pracę mu simy tak zorganizować, ażeby ona była źródłem bogactwa narodowego, żebyśmy się nią szczycić mogli, i żeby temu warsztatowi pracy wszyscy służyli. To organizowanie pracy na najgłówniejszym naszym warsztacie pracy na roli jest dotychczas niesłychanie wadliwe.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#SWoźnicki">Jeżelibyśmy nadal mieli kultywować to co jest, gdybyśmy mieli dalej hołdować temu przekonaniu, że jedni mają być właścicielami wielkich warsztatów pracy i zatrudniając pracowite ręce ludu pracującego na nich, znakomite zyski ciągnąć I gdybyśmy tego ludu nie zabezpieczyli należycie, to w takim razie weszlibyśmy na złą drogę. Jeżeli rola jest głównym warsztatem pracy, to przedewszystkiem do tej roli, do tej ziemi mają prawo ci, którzy własnemi rękami ją uprawiają i którzy dla siebie i swojej rodziny dobrobyt z niej wyciągają ł, kochając tę ziemię, osiadają na niej i stwarzają najważniejsze kadry, broniące tej ziemi. Dlatego zagadnieniem najważniejszem, mojem zdaniem, jakie stoi przed nami, jest reforma rolna, której wykonanie ciągle się u nas odwłóczy i która obecnie, gdy się o niej, mówi, budzi ironiczny uśmiech na wielu ustach. A jednak tak jest, że dopóki my tego najważniejszego zagadnienia w Polsce nie rozwiążemy, dopóki nie zorganizujemy tak, czy inaczej, ale na stale pracy na tej roli, dopóty Polska należytego dobrobytu sobie nie stworzy i nie będzie u nas wewnętrznego pokoju, nawet wśród większości ludności polskiej. Bo, proszę Panów, chłop polski, a nawet i cała Polska nie godzi się na dłuższą metę z tem, aby teraz, kiedy Państwo Polskie jest wolne, kiedy może wewnętrzną gospodarkę u siebie urządzić, tak jak tego Państwo Polskie potrzebuje, abyśmy jeszcze w tym czasie byli świadkami wywożenia mięsa ludzkiego zagranicę, żeby jeszcze to, czem się najbardziej szczycimy i co najprodukcyjniej w Polsce pracować może, to jest rolnik polski musiał uprawiać cudzą ziemię, żeby go się zmuszało wynosić do Francji, czy dobijać się o wyjazd do Stanów Zjednoczonych, czy szukać dobrych kolonii dla swojej pracy w Argentynie. To jest charakterystyczne dla naszego życia państwowego, że u nas powstają urzędy emigracyjne, towarzystwa emigracyjne, ale nie powstaje ani jedno towarzystwo, ani jeden urząd, któreby zwalczały emigrację, a postawiły sobie, za zadanie stworzenie w Polsce takich warunków, żeby się Polska nie wyludniała i przez to nie pomniejszała. Bo stworzenie dobrych warunków pracy na roli, to jest powiększenie Polski, bo stworzenie takich warunków, żeby rola więcej produkowała, kiedy ją kochająca ręka uprawiać będzie, to jest powiększenie Polski; niedopuszczenie do tego, żeby znaczna część ludności, pozbawiona warsztatów pracy, wyjeżdżała za granicę, to jest powiększenie Polski, a zmniejszenie Polski, to jest to wszystko, co główny warsztat narodowy obezwładnia i pozwala ludziom, którzy nie mogą zarobić, wyjeżdżać zagranicę, prawie na przepadłe dla kraju. Najlepszem powiększeniem Polski, powiększeniem kadr obywateli, przywiązanych do Polski, będzie wykonanie reformy rolnej. To nie jest nic nowego, i każdy, kto się z ironicznym uśmiechem przysłuchuje tym wywodom, daje cyniczny wyraz temu, że nie szanuje ustaw, uchwalonych przez parlament polski. Przecież uchwała taka miała miejsce. Mógłby ktoś kwestionować ustawę z r. 1919, ale nie może nikt zakwestionować ustawy o wykonaniu reformy rolnej z r. 1900.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#SWoźnicki">Wszak wszyscy pamiętamy, jak po powrocie ze Spaa obecny Premier Grabski, zatrwożony o losy Państwa, biegał w Sejmie Ustawodawczym od jednego stronnictwa do drugiego i błagał! Jednomyślnie uchwalamy ustawę o reformie rolnej wtedy lud polski rzuci się do obrony kraju i kraj nasz obroni. Powołajmy Rząd, w którymby byli reprezentanci chłopów i robotników, tak wołał p. Premier Grabski, bo wtedy zagranica uwierzy, że jesteśmy państwem demokratycznem i nie będzie nam przeszkadzać przynajmniej w walce naszej z bolszewikami. Ja się na to wołanie powołuję dlatego, że p. Premier Grabski jak gdyby zapomniał o tej konieczności wykonania ustawy o reformie rolnej.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#komentarz">(S. Zdanowski: W Sejmie w poniedziałek jest trzecie czytanie ustawy o reformie rolnej.)</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#SWoźnicki">Ja muszę zakwestionować sposób w jaki się układa ustawa, czy to doprowadzi do celu wykonanie reformy rolnej? Owszem, będzie się konsekwentnie uprawiało sabotaż tej ustawy, tak jak sabotowało się poprzednią ustawę, która miała być doskonała i którą jednomyślnie uchwalono. Sześć lat trwa sabotaż ustaw, przez Sejm polski uchwalonych, od sześciu lat trwa zniecierpliwienie ludu polskiego, które potem znajduje wyraz w uchwałach, które Panowie nazywacie bolszewickiemi i niebezpiecznemi i przed któremi wzdrygacie się jako przed czemś groźnem, co przychodzi ze wschodu i grozi zakwestionowaniem świętego prawa własności.</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#SWoźnicki">Ale, proszę Panów, jeżeli takie uchwały zapadają, jeżeli one zapadają na kongresach stronnictw, które dotychczas tego rodzaju poglądom nie hołdowały, to trzeba również spojrzeć prawdzie w oczy i zastanowić się, dlaczego taka zmiana poglądów następuję? Miałem nieprzyjemny obowiązek już w poprzednim Sejmie, zwrócić uwagę na to. że jeżeli ustawa o wykonaniu reformy rolnej będzie dalej tak sabotowana, to kto wie, czy stronnictwo, do którego należę, nie będzie zmuszone wysunąć zupełnie innej zasady. Ci, którzy przeszkadzała w wykonaniu reformy rolnej i upierając się przy rozmaitych sztuczkach i kawałkach, sabotują wykonanie tej ustawy, muszą doczekać się tego, że poważne i duże stronnictwo rzuca zupełnie inne hasła: nie chcecie oddać, to Państwo weźmie. Ja zupełnie się tej uchwały, która na kongresie mego stronnictwa zapadła, nie wstydzę, jakkolwiek nie współdziałałem z jej uchwaleniem. Proszę Panów, po sześcioletniem niecierpliwem oczekiwaniu, po sześcioletnim głodzie, po sześcioletnim przymusowym wyjeździe członków rodzin poza granicę kraju chłop potoki powiada, że jeżeli Rząd polski nie może kupić ziemi, ażeby ją pomiędzy chłopów rozdzielić, żeby im tę ziemię sprzedać i dać nami należyty warsztat pracy, to niech Rząd polski tę ziemię weźmie i chłopom sprzeda. To jest bardzo charakterystyczne powiedzenie: niech weźmie i nam sprzeda. Nie powiadają: „niech weźmie a nam da”, ale „niech weźmie i nam sprzeda” — to jest tylko rozrachunek pomiędzy Państwem, a tymi, którzy ustawy państwowe sabotują. To jest obrachunek z tymi, którzy stoją na drodze do naprawy naszego życia gospodarczego. To jest to przymusowe położenie, w jakim. Państwo znaleźć się nareszcie musi, jeżeli to niebywale sabotowanie ustaw państwowych będzie dłużej trwało. Jeżeli to jest objaw groźny, to można mu przeciwstawić tylko jedno — jak najszybsze wykonanie reformy rolnej, chociażby na dotychczasowych zasadach.</u>
          <u xml:id="u-8.13" who="#SWoźnicki">Bo tego rodzaju hasło nawet nie szerzone przez nas pójdzie i może znaleźć wykonanie zupełnie inne i może jeszcze pójść dalej. Może być rzucone hasło: Wziąć i nie kupić, tylko wziąć bezpośrednio. To jest śliska droga, na której się Państwo nasze znalazło i ja przed; konsekwencjami tej drogi bardzo poważnie bym wszystkich ostrzegał, bo skutki tego mogą być bardzo groźne. Nie wstydząc się zupełnie tego, co zapadło na tym kongresie, bo to jest z winy tych, którzy nie mieli należytego zrozumienia dla potrzeb Państwa, ostrzegam przed dalszemi konsekwencjami.</u>
          <u xml:id="u-8.14" who="#SWoźnicki">To są zagadnienia państwowe bardzo poważne. One znalazły bardzo niemile dla wielu rozstrzygnięcie te j sprawy. Jeżeli urządzenie tego najważniejszego warsztatu państwowego, jakim jest rola, wkroczy na właściwą drogę, jeżeli chłop polski znajdzie swój własny warsztat pracy to cala polityka rolna naszego Państwa mus. się przystosować do tego nowego ustroju, do tych nowych potrzeb, jakie stawia przed Państwem, przed jego rządami to życie i ten nowy ustrój państwowy i dlatego też wszystko, co w Polsce będzie, musi temu głównemu służyć celowi, do jego potrzeb musi być zastosowane i do tych na nowych podstawach zorganizowanych potrzeb tego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-8.15" who="#SWoźnicki">I przemysł będzie o wiele zdrowszy, jeżeli będzie nie tylko liczył na eksport, wywóz tego, co będzie dorywczo wytwarzał, co będzie uważał za właściwe i co jest tańsze, ale przedewszystkiem powinien dostosować się do potrzeb najważniejszego warsztatu pracy t. j. rolnictwa, dla jego potrzeb produkować i wytwarzać, zaspakajając przedewszystkiem potrzeby wewnętrzne, bo przemysł powinien się dostosować do tych nowoczesnych potrzeb, jakie ma nasze Państwo. Czy to będą warsztaty przędzalnicze, czy kopalnie, czy hutnictwo, jeżeli będzie służyło przedewszystkiem rolnictwu, to znajdzie odbiorców, zaspokoi wewnętrzne rynki tak, że my nic z zewnątrz dla naszego rolnictwa sprowadzić nie będziemy potrzebowali, a potem dopiero o luksusie będziemy mogli pomyśleć, o eksporcie tego, co później już ponad własne nasze potrzeby produkować będziemy mogli.</u>
          <u xml:id="u-8.16" who="#SWoźnicki">A praca na roli, ma tę właściwość, że całkowicie nie wyczerpuje sił ludzkich, że są pewne okresy w życiu wsi, kiedy praca nie pochłania całego czasu drobnego rolnika, i dobre zorganizowanie, zasilenie przemysłu domowego przez danie odpowiednich warsztatów pracy byłoby również, mojem zdaniem, zasileniem tego Państwa w takich warunkach, żeby wieś nie biedniała z dnia na dzień, ale owszem, żeby się bardziej bogaciła, byłoby zużytkowaniem marnowanego niejednokrotnie czasu na wsi, przez którego mądre zużytkowanie i zużytkowanie sił, które się tam nieprodukcyjnie marnują, mogłoby Państwo mieć w: przyszłości pożytek.</u>
          <u xml:id="u-8.17" who="#SWoźnicki">Te zasady w polityce zagraniczne oddziaływania pokojowego na politykę całego świata, dlatego że w militarnym kierunku pójść nie możemy, pokojowego współżycia między wszystkiemi narodowościami kraj nasz zamieszkującemi i stworzenia dla nich takich warunków, żeby dla nich Polska stała się jedynym dobrym ciepłym domem, godnym bronienia przed wszelkiemi zakusami z zewnątrz i takie wyposażenie najgłówniejszego warsztatu pracy, żeby ten warsztat pracy funkcjonował ku pożytkowi milionów obywateli polskich, to wszystko mogło być ideą przewodnią nie jednego rządu, ale wielu rządów na dalszą przyszłość. I gdyby tę główną zasadę rządy polskie wytknęły sobie, to byłoby kwestią szczegółowi jak to urządzić, jak w szczegółach przeprowadzić. Każdy rząd, rządząc się temi naczelnemi zagadnieniami, miałby w szczegółach wolne pole do działania. I gdybyśmy to przed sobą postawili, jako naczelny program, w który powinniśmy wierzyć wszyscy, moglibyśmy zapytać się w jakim: stopniu teraz Rząd ostatni, który przy uchwalaniu budżetu staje się przed ciałami ustawodawczemu jak przed sadem i domaga się od nich zaufania, czy poparcia, przyczynił się do wprowadzenia w życie chociażby cząstki tego programu?</u>
          <u xml:id="u-8.18" who="#SWoźnicki">Jesteśmy zdania, że Rząd obecny ma niewątpliwie swoje zasługi. Zasługą jego wielką jest naprawa nie Skarbu, jak to słusznie wczoraj zauważono, ale waluty polskiej. W stworzeniu tej waluty, którą rządząc się mamy pewien grunt pod nogami, możemy ściślej spoglądać w przyszłość, możemy mieć zdrowe kalkulacje, czy to w przemyśle, czy w rolnictwie, czy w handlu, możemy nasze zobowiązania zewnętrzne i wewnętrzne na pewnych fundamentach stawiać. Ale to jest, zdaje się, jedyna wielka zasługa tego Rządu. Pozatem moglibyśmy jeszcze z pewnem zadowoleniem spoglądać na pracę tego resortu, który decyduje o polityce zewnętrznej naszego Państwa. Jakkolwiek mielibyśmy wiele zastrzeżeń, to jednak teraz, kiedy do władzy przyszedł Minister Skrzyński, widzimy właśnie wprowadzane dość śmiało w życie te postulaty, które ja tu, jako naczelne postulaty polityki naszej zagranicznej, wskazywałem. Polska powiedziała głośno tak, że cały świat to usłyszał, że chce powszechnego rozbrojenia i że pragnie powszechnego pokoju. Polska powiedziała to i wstydu to jej nie przynosi i w dalszym ciągu wpływ na politykę międzynarodową w kierunku powszechnego pokoju jest! bardzo wskazany. Osoba obecnego Ministra Spraw Zagranicznych pod tym względem daje całkowitą gwarancję, jak to z: jego wynurzeń na komisji sejmowej i senackiej usłyszeć było można.</u>
          <u xml:id="u-8.19" who="#SWoźnicki">Jeżeli chodzi o tę politykę pokojową jeszcze to trzeba przecież podkreślić, że nie na samej sile militarnej oprzeć można przyszłość i pewność bezpieczeństwa naszego Państwa. W tworzeniu siły militarnej za błąd wielki naszego Rządu uważamy zaniedbanie pewnych pierwiastków moralnych, które w przyszłości swojej bardzo duże mają już zasługi przy wywalczeniu i obronie niepodległości Polski. Ale to samo nie wystarczy i trzeba dbać o pewne sojusze, te sojusze, które obecnie są nawiązywane i nadal nawiązane będą, dają pewną gwarancję, o ile tylko wykonanie tych paktów i zobowiązań będzie obustronne, t. j. o ile nie tylko Polska będzie obowiązana do szanowania podpisów swoich i zobowiązań ale i ci, którzy są naszymi kontrahentami i przyjaciółmi, wszędzie i na każdym kroku będą również obowiązani do szanowania praw Polski i do obrony jej granic całości.</u>
          <u xml:id="u-8.20" who="#SWoźnicki">Ostatnie wydarzenia w świecie politycznym, chociażby takie nie dość znane Rządowi polskiemu posunięcia na terenie polityki: zagranicznej teraz, kiedy się tworzą pakty zagraniczne pomijające dyplomację polską, a gwarantujące granice zachodnie Niemiec, właściwie wschodnie granice Francji i Belgii, a nie mówiące nic o granicach Polski, mogą budzić bardzo poważne zaniepokojenie, które powinno znaleźć wyraz chociażby w jakiejś enuncjacji Ministra Spraw Zagranicznych, któryby nas powiadomił o tem, że Polska jest o tem wszystkiem poinformowana, i że Polska w tych układach poszkodowana być nie może. Nile dają nam po temu gwarancji osoby, które Polskę tam reprezentują, chociażby z tego powodu, że informacje ich o istotnym stanie rzeczy na terenie układów zagranicznych są tak skąpe i że Minister nie chwali! się tutaj sukcesami w tymi kierunku. Widocznie nie ma się czem chwalić. Proszę Panów! Jednakże pewne posunięcia w polityce zagranicznej, jak nawiązywanie zerwanych już prawie zupełnie porozumień z państwami bałtyckiemi, jak doprowadzenie do pewnych układów, narazie gospodarczych, z Czechami, jak poważniejsze myślenie o nawiązaniu kontaktu z naszym sąsiadem wschodnim i o nawiązaniu rokowań gospodarczych, to wszystko świadczy, że w polityce zagranicznej jest pewna myśl, która może doprowadzić do dobrych gospodarczych wyników. Do zamierzanej podróży p. Ministra Spraw Zagranicznych do Ameryki również należy przywiązywać jak najlepsze nadzieje. Dlatego też uważamy, że w tym resorcie polityka zasługuje na pewne wyróżnienie, jakkolwiek nie jest to całkowitą zasługą obecnego Premiera, bo wszyscy pamiętamy, jak obecny p. Premier bronił się przed mianowaniem p. Skrzyńskiego na stanowisko Ministra Spraw Zagranicznych. Pamiętamy, że zdaniem p. Premiera odpowiedniejszym kandydatem na to stanowisko, kandydatem, o którego mocno zabiegał, był p. Stanisław Tugutt, ale nie wiem, czy p. Stanisław Tugutt byłby w stanie przeprowadzić to wszystko, co przeprowadził obecny Minister Spraw Zagranicznych. Nie sądzimy, żeby tak być miało, bo jednak do dokonania pewnych rzeczy trzeba odpowiednich kwalifikacji i odpowiednej rutyny. Jeżeli w innej dziedzinie usiłowania p. ministra Tugutta zakończyły się w sposób tak tragiczny, jak temu dał wyraz w swojej enuncjacji do prasy, to może i lepiej, że nie doszedł do tego resortu, w którym wszelkie pomyłki bardziej mszczą się na dalszą przyszłość, aniżeli w tym resorcie, w którym pracował.</u>
          <u xml:id="u-8.21" who="#SWoźnicki">Oprócz dbałości o pokój zewnętrzny i należytą politykę zagraniczną, jedną z najważniejszych trosk Rządu polskiego musi być polityka wewnętrzna Państwa. Otóż z ubolewaniem stwierdzić należy, że, o ile chodzi o uporządkowanie stosunków naszych kresowych, o politykę naszą w stosunku do mniejszości narodowych, ta polityka nie znalazła zupełnie uznania w tym Rządzie, czego dowód znajdujemy choćby w tem, że człowiek dobrej woli; który współpracował z p. Stanisławem Grabskim nad ułożeniem ustaw, któreby nareszcie na właściwszą drogę tę politykę pchnąć miały, po kilku miesiącach odchodzi złamany, zniechęcony i zupełnie nie wierzący w jakąkolwiek lepszą w tym kierunku przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-8.22" who="#SWoźnicki">Mało również widać dbałości i usiłowań co do naprawy naszej administracji. Urzędy nasze funkcjonują tak, jakby świadomie chciały zniechęcić ludność, a szczególnie ludność kresów do Państwa. Urzędy te funkcjonują tak, jakgdyby nie one były dla ludności, ale ludność dla nich; jakby one były stworzone do rządzenia i do wywierania pewnego nacisku, a nie do służenia temu, kto jest źródłem wszelkiej władzy i dla kogo jest Państwo, t. j. narodowi całemu. I dlatego należy zwrócić baczną uwagę na nasze kadry urzędnicze. Wielką przeszkodą do dobrego funkcjonowania urzędów jest nieprzygotowanie naszych urzędników! i ich złe uposażenie, co wpływa na coraz, gorszy dobór urzędników. To uposażenie należy podnosić, podnosić skutecznie, jednocześnie zmniejszając zastępy urzędnicze, ale podnosić w ten sposób, żeby z tęgo podnoszenia uposażenia nie stworzył się znów tytuł do krzywdy, żeby nie było takich objawów, jak teraz, że w jednem ministerstwie remuneracje wynoszą Bóg wie jakie zawrotne sumy, a w drugiem ministerstwie ich niema woale. Niższym urzędnikom we wszystkich dykasteriach, we wszystkich resortach stawia się wymagania wysokie, wymaga się od nich całkowitego oddania wszystkich ich sił, całego swego czasu na usługi Państwa — i to jest słuszne, ale wyższym urzędnikom w pewnych resortach, jak w Ministerstwie Skarbu, tego rodzaju wymagań się mile stawia. Oprócz tego, że zajmują bardzo wysokie stanowiska, które już ich samych i ich rodziny zabezpieczają przed głodem, daje im się jeszcze stanowiska w najrozmaitszych przedsiębiorstwach państwowych, mają po dwa urzędy, których ani jednego, ani drugiego należycie spełniać nie mogą. A jeszcze w dowód uznania za to, że piastują po dwa urzędy, że pracują w tym resorcie, w którym już sarna praca daje bardzo wielkie zadowolenie, bo przyczyniają się nią do sanacji gospodarczej Państwa i otrzymują wysokie odznaczenia, do tego przychodzą nagrody, na święta, renumeracje tej wysokości; o której marzyć nawet nie mogą inne dykasterie. Dlatego też niezadowolenie rośnie. Podwyższenie płac urzędnikom, lepsze ich opłacanie, musi nastąpić dla wszystkich, a przedewszystkiem dla tych, którzy tego najwięcej potrzebują, to jest dla niższych funkcjonariuszów, którzy głodem przymierają, są zdenerwowani j często źle obsługują ludność, dlatego że ich stan psychiczny jest taki; że nie pozwala im na spokojną i rzeczową pracę.</u>
          <u xml:id="u-8.23" who="#SWoźnicki">W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych jest bardzo zgrana kamaryla przy której dymisja tego lub innego nieudolnego albo szkodliwego ministra może mieć na bieg spraw w administracji naszej bardzo mały wpływ. Mieliśmy, zupełnie otwarcie powiem, wymowną tego próbę. P. Minister Grabski w swoim czasie, gdy jeszcze byliśmy w dobrych stosunkach, zaproponował nam: jeżeli macie ludzi odpowiednich od pełnienia pewnych funkcji w rządzie i na urzędach, to prosimy bardzo, wskażcie ich, my ulokujemy ich. Jeżeli narzekacie, że nie macie wpływu w Rządzie, to prosimy bardzo. Nie wielu, ale jednego takiego człowieka wskazaliśmy na poważne stanowisko w Ministerstwie Sprawi Wewnętrznych. Zresztą zajmował on poważne stanowisko również co do rangi: w innem Ministerstwie i był oceniony jako najlepszy urzędnik. Został zaawansowany później na stanowisko wyższe, człowiek, którego prawości uczciwości, zdolności, nikt nie kwestionował, nawet! jego przeciwnicy polityczni. Ale cóż? Urzędnicy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych sabotowali dłuższy czas samą formalność wypisania nominacji, a gdyśmy w końcu się tego domagali, gdyśmy powiedzieli, że to trwa zbyt długo, że nie Dozwolimy na kompromitowanie człowieka poważnego, to nam p. Premier oświadczył, że urzędnicy wyżsi Ministerstwa Sprawi Wewnętrznych oświadczyli, że jeżeli on będzie mianowany, to oni się wszyscy podadzą do dymisji, zagrozili strajkiem; Oświadczyliśmy na to, że to jest właśnie wskazówka, że trzebaby ich wszystkich wypędzić, dopóki sobie z tego czy innego powodu strajku nie urządza, bo to jest widocznie kamaryla, która sobie w karty zajrzeć nie pozwoli. Ale w takim razie należałoby to oczyścić gruntownie, bo w takich warunkach żaden minister nie będzie mógł nic dokonać, bo mu zagrożą strajkiem i będzie bezsilny. To jest objaw bardzo demoralizujący i niepokojący.</u>
          <u xml:id="u-8.24" who="#SWoźnicki">Proszę Panów, w takich warunkach, oczywiście, normalna praca w tem Ministerstwie prowadzi do tych rezultatów, jakie widzimy. Polityka już jest nastawiona na pewne tory, ludzie tej polityce służą, minister, któryby przyszedł z najlepszą wolą, nie będzie mógł z tych szyn tego pociągu stoczyć. I czy to będzie w dziedzinie służby bezpieczeństwa, czy w administracyjnej, jeżeli, wszyscy narzekamy na kierunek tej polityki i na pracę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. to musimy zajrzeć głębiej, żeby stwierdzić, że żadne zmiany na stanowisku Ministerstwa Spraw Wewnętrznych tego dokonać nie będą mogły, żeby ta polityka uległa jakiejkolwiek zmianie.</u>
          <u xml:id="u-8.25" who="#SWoźnicki">Zdaje się, że wszyscy w. parlamencie, przywiązujemy dużą wagę do rozbudowy naszego życia samorządowego, do tego, żeby samorządy zaczęły funkcjonować dobrze i sprawnie, ale musimy pamiętać, że te samorządy się teraz kompromitują, że stają się powoli przedmiotem nienawiści ludności całego Państwa przez to, że ludzie nieodpowiedni, którzy jeszcze za rządów okupacyjnych dostali się do ciał samorządowych, dotychczas często urzędują i to nieudolnie, albo na szkodę ludności. Trzeba dla odświeżenia tych samorządów doprowadzić jak najszybciej, do wyborowi: jeżeli nie możemy tej ustawy przeprowadzić i zgodzić się na jaką inną ustawę samorządowa, to teraz doprowadzimy do wyborów, chociażby na dawnych podstawach, ażeby tam wnieść inne życie, inne dążenie, a ci ludzie, którzy zakrzepli w tej pracy, którzy niejednokrotnie budzili nienawiść ludności, powinni odejść. I Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Rząd cały i my wszyscy powinniśmy baczną na to zwrócić uwagę.</u>
          <u xml:id="u-8.26" who="#SWoźnicki">Co do polityki skarbowej, to pp. koledzy już zwrócili uwagę na to, jak nierealne są nasze ustawy podatkowe, a szczególnie ustawa o podatku majątkowym. P. sprawozdawca generalny budżetu zwracał nawet uwagę, że z powodu zbyt wysokich norm, tego podatku i wstawienia ich jako przewidywanych dochodów do budżetu, budżet jest nie realny i oczywiście z tego wyciąga się ten wniosek, że podatek majątkowy należy obniżyć. Właściwie tego podatku majątkowego niema, bo go większa własność, zainteresowani, nie płacą. Jest on stale odraczany, co tu mówić o możności, albo niemożności płacenia podatku, kiedy niemożność płacenia podatku jest już niejako usankcjonowana przez ciągłe odraczanie wiem, czy to było bardzo poufne, ale słyszeliśmy oświadczenia p. Premiera, w pewnym momencie dość powszechne, że przecież chodzi o to, żeby przez nałożenie podatku majątkowego zmusić tych, którzy posiadają zbyt wielkie obszary, do rozparcelowania tych obszarów, żeby dokonać reformy rolnej, jeżeli nie drogą ustawową, to tą drogą. Jeżeli się miało tego rodzaju zamierzenie, to konsekwencja była jasna, że ludzie nie będą mogli zapłacić tego podatku majątkowego i że trzeba będzie do tak heroicznych środków, o których w swoim czasie ku poklaskowi lewej strony izby mówił p. Premier. Te rzeczy obecnie są złożone do lamusa, o nich się teraz nie mówi i to jest wyraźne znamię tego rządzenia, jakiego się obecnie chwycił p. Premier Grabski. Cały Rząd z nim razem przesuwa się zupełnie widocznie w kierunku prawym, i oczywiście zyskuje on sobie za to rządzenie coraz większą sympatię na prawicy, ale oczywiście musimy się też pogodzić z faktem, że coraz mniej sympatii będzie miał na lewicy. Ale to może go zbytnio nie martwić. Oczywiście poparcie prawicy jest tutaj dużo pewniejsze i rządzenie na przyszłość może mieć o. Premier zabezpieczone. Ale nie takie rządzenie, któreby było wbrew woli lewicy jednakowoż. Będzie to w dalszym ciągu bezprogramowość, schlebianie temu lub owemu stronnictwu, wyrwanemu W ten łub inny sposób z lewicy, zjednanie sobie głosów za wnioskami i postulatami Rządu, Otóż jeżeli chodzi o te środki zjednywania rozmaitych stronnictw, to doszliśmy w ostatnich czasach, a nawet jesteśmy świadkami od roku takich orgij w tym kierunku, że może dawna Austria mogłaby się poszczycić równie intensywną działalnością. P. Grabski, który jest z pochodzenia z Kongresówki, wykazał co do tego tyle zdolności, że niewątpliwie pozazdrościćby mu mogli tego politycy dawnej Austrii i b. Galicji, którą to politykę austriacką uważamy właśnie za idealną W tym kierunku. Parlament stał się folwarkiem p. Grabskiego, na którym on rządzi przez swojego administratora p. Kauzika i rządzi tak Skutecznie, że gdy tylko jakakolwiek chmurka ukaże się na horyzoncie rządzenia tym folwarkiem, to wystarczy jedno słówko wyszeptane w kuluarach przez p. Kauzika aby najoporniejsze stronnictwa zmuszać do pewnej uległości. Takby się wydało jakby p. Premier miał całą serię szufladek i w każdej szufladce bat na odpowiednie stronnictwo i jak tylko które stronnictwo jest; niegrzeczne, to przez p. Kauzika komunikuje mu o tem i oto bat z szufladki wyciąga pogrozi nim i stronnictwa już są ulegle. Ale proszę Panów, to nie na długą metę, takie rządzenie. Gdybyśmy dążyli do rządów samowładnych do rządów premierskich, tego czy innego premiera, gdybyśmy nie byli zwolennikami demokratyzmu, gdybyśmy nie mieli ustroju parlamentarnego, toby takie rządzenie mogło mieć jakąś rację bytu. Ale my cenimy nasz ustrój demokratyczny i republikański, my cenimy parlament i chcemy, aby powaga tego parlamentu była na należytej wysokości. Powaga parlamentu w ten sposób się obniża, przez kupowanie dziś jednych jutro innych stronnictw rozmaitemi koncesjami, przyrzeczeniami, których, niestety, później bardzo często się nie spełnia i stronnictwa niepotrzebnie potem żalą się, że zobowiązania nie zostały wypełnione. Jest to sposób rządzenia niemoralny, jest to droga rządzenia, z której nawrócić należy, jeżeli nam o dobro naszego Państwa chodzi i o jego przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-8.27" who="#SWoźnicki">Ale jeżeli tak dzieje się w parlamencie, jeżeli takie stosunki są możliwe, jeżeli żerowanie na parlamencie rządu parlamentarnego jest również możliwe, to dlatego, że skład parlamentu skład Sejmu jest taki, że ten proceder dopuszcza. Gdyby w parlamencie była wyraźna taka czy inna większość, hołdująca jakiemuś programowi, nigdyby tego nie było. I tu przechodzimy do najważniejszej bolączki naszego życia, do składu naszego Sejmu, który nie tylko uniemożliwia utworzenie rządu parlamentarnego, ale stwarza nienormalne stosunki pomiędzy rządem i parlamentem i niemoc w samym parlamencie, ujawniając się w tem, że np. Sejm nasz na ważniejszych posiedzeniach świecił pustkami, jest zupełnie jakaś bezrobotność w tym Sejmie, jest uwiąd starczy. Ale my mamy konstytucyjny obowiązek zastanowić się, czy istniejący obecnie i funkcjonujący w Państwie parlament odpowiada. potrzebom tego Państwa, czy on ku pożytkowi Państwa pracuje?</u>
          <u xml:id="u-8.28" who="#SWoźnicki">Mamy ten konstytucyjny obowiązek odpowiedzieć w pewnym momencie na zapytanie Prezydenta Rzeczypospolitej opinią części tej Izby, czy nie uważamy, że czas już rozwiązać ten parlament i zarządzić nowe wybory? My do dnia odpowiedzi na to pytanie musimy się już teraz przygotować, musimy się bardzo poważnie zastanowić, czy dwuletnie istnienie jeszcze parlamentu tak bezrobotnego, parlamentu tak zaniedbującego w znacznej części swoje obowiązki, jest wskazane.</u>
          <u xml:id="u-8.29" who="#komentarz">(Głos: Brawo, brawo.)</u>
          <u xml:id="u-8.30" who="#SWoźnicki">Możemy tu z czystem sumieniem odpowiedź na to dać, bo rozwiązując Sejm, odpowiadając na zapytanie takie, rozwiązujemy jednocześnie i Senat. Więc jednocześnie, będąc surowymi sędziami dla innych, będziemy i my sami ponosić skutki tego. I, mojem zdaniem, do odpowiedzi na to zapytanie Prezydenta Rzeczypospolitej przygotować się poważnie musimy.</u>
          <u xml:id="u-8.31" who="#SWoźnicki">Czy to zapytanie nastąpi? Przyznam się, że bardzo wątpię. Musiałaby być w tym kierunku wyraźna inicjatywa Rządu, musiałby Rząd, razem z Prezydentem, ponieważ razem wspólnie sprawują konstytucyjnie wykonawczą władze, dojść do tego przekonania, że parlament dojrzał do rozwiązania. Tego rodzaju problem wobec Prezydenta Rzeczypospolitej powinien postawić Rząd. Taki problem na odpowiedzialność Rządu powinien przed Senatem postawić Prezydent Rzeczypospolitej. I my byśmy mieli okazje do zastanowienia się nad tą sprawą. Tej okazji nie mamy i sądzę, że nie prędko mieć będziemy. Inicjatywa z tego źródła prawdopodobnie nie wyjdzie, ale jeżeli nie wyjdzie, to robimy za to odpowiedzialnym Rząd, który w odpowiedni sposób, będąc konstytucyjnie za działania Prezydenta Rzeczypospolitej odpowiedzialny, nie wpłynął na Prezydenta Rzeczypospolitej w tym kierunku. Jeżeli uważamy, że przerwanie prac tego Sejmu jest zbawieniem dla Polski, jest wkroczeniem na zupełnie inną drogę taką czy inna, ale programową drogę budowania Państwa Polskiego, to brak inicjatywy w tym kierunku uważamy za grzech przeciw Państwu, a ponieważ za ten grzech odpowiada Rząd, więc też Rządowi takiemu zaufania swojego dać nie możemy i głosować będziemy przeciw budżetowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Połczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#SPołczyński">Wysoki Senacie! Korzystając z ogólnej dyskusji, nie mam zamiaru wygłaszać zasadniczego przemówienia w imieniu mojego klubu, ale pragnąłbym Panom zwrócić uwagę i poprosić o życzliwe rozpatrzenie kwestii, zdawałoby się ubocznej, a jednak mojem zdaniem nadzwyczajnej ważnej, t. j. kwestii morza polskiego. Wydawałoby się absurdalnem mówić o morzu polskiem, bo przecież całe społeczeństwo, cała publicystyka, więcej nawet, Izby ustawodawcze rozbrzmiewają ciągle tą niesłychanie doniosłą ideą, którą w rozumieniu wszystkich jest morze polskie.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#SPołczyński">Otóż, proszę Panów, ja dziś nie chce mówić z poetyckiego punktu widzenia, nie chce mówić o wietrze od morza, ale chcę mówić o ludności nad morzem. Jest kilka powiatowi tylko, ale powiatów, na które dziś za staraniem polityki, naszych sąsiadów Niemców jest zwrócone oko nie tylko Europy, ale całego świata, jest to jakby nasze okno wystawowe wobec Europy.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#SPołczyński">Muszę stwierdzić, że z punktu widzenia gospodarczego dla tego kraju, pomimo wszystkich pięknych słów, które się słyszy, tak dalece nic się nie robi, że on gospodarczo stacza się w nędzę. Są to trzy powiaty kaszubskie: Puck, Wejherowo i Kartuzy, które są wciśnięte pomiędzy dwie granice, odcięte części od kolei do Polski, połączenia kolejowego, dostatecznie efektywnego przynajmniej, nie mające. Kraj ten przed wojną żył z rolnictwa, to jest nietyle z roli, co z piasku, z ryby morskiej i z wychodźtwa. Wychodźtwo za staraniem tamtejszych księży było pierwszorzędnie zorganizowane i nie tylko pod względem moralnym nie dawało zwykłych ujemnych następstw, ale i pod. względem materialnym przysparzało temu krajowi bardzo poważne korzyści. To wychodźtwo jest dziś nieefektywne. Nasze wychodźtwo zagraniczne nie jest dziś tak zorganizowane. aby dbały o duszę swojego dziecka rodzic mógł swoją córkę, czy swego syna oddać na niepewne fale tamtejszych losów, bo nie wie, w jakiej potem formie z tego wychodźtwa to dziecko wróci. A wiec na tem i przed wojną mizernem bardzo gospodarstwie, dziś nie tylko pracują rodzice, ale siedzi cała niewyposażona rodzina. Oczywiście są oni wtedy na tem; gospodarstwie elementem rozkładowym. Dalej gospodarcze warunki zamiast się poprawiać, co rok się pogarszają. I to, proszę Panów, nie dla klęski przeszłorocznej, bo i ta oczywiście wybiła dno do reszty, ale zasadniczo kraj, wciśnięty pomiędzy dwie granice, nie może gospodarczo istnieć bez pomocy rządowej. Zbytu na mizerny produkt prawie że niema, dlatego, że kupiec oblicza gospodarzowi redukcję ceny do giełdy poznańskiej, potrącając transport, z Pucka do Poznania. Redukcja cen poznańskich wynosi mniej więcej 1/3. Na tę gąskę, dawniej ulubiony artykuł produkcji kaszubskiej, niema dzisiaj zbytu; Panowie wiedzą, chów trzody przechodzi poważny kryzys, nie kalkuluję się. Dość na tem, że te kraje popadają w zupełną proletaryzację ekonomiczną.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#SPołczyński">Ja je objechałem niedawno, nie w zamiarze wiecowania, nie, ażeby, pouczać tych ludzi i rekomendować im swoją partię, jako zbawienie, ale raczej, ażeby ich wysłuchać, ażeby przedewszystkiem ekstrahować z nich jakiś program pozytywny. Na to oni słusznie odpowiadają: my jesteśmy za głupi, ażeby wysuwać jakiś program pozytywny, my tylko chcemy żyć, pozwólcie nami żyć. My żyć nie możemy. Rozpatrując się po różnych urzędach, który z nich mógłby w to wkroczyć, przekonałem się, że w tej ogromnej fali urzędów, jakie mamy niema takiego urzędu, któryby dbał o życie ludzi. Nawiązując tu do słów p. Woźnickiego, który krytykował urzędy nasze. Otóż i ja do pewnego stopnia muszę się przychylić do tego zdania, że ta ogromna fala urzędów, która stanowi lwią część naszego budżetu, nie zaspokaja jeszcze wszystkich potrzeb. Kiedy im proponowałem, że będę się starał, ażeby ustanowiono jakiś urząd gospodarczy, któryby wejrzał w te sprawy, przedłożył opinię Rządowi i który później mógłby się zająć egzekutywą togo, odpowiadają mi: na Boga, nie urząd! I ja sam przyznaję, że gdziekolwiek urząd ma być „gospodarczy”, to jest to kontradykcją. Nie można gospodarstwa robić urzędem.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#SPołczyński">Samorządy? Ludność tamtejsza jest mało jeszcze oświecona, i w samorządach praktycznie inicjatywy żadnej powziąć nie umie, a zatem wykonywa to, co starosta poleca. I jaka jest treść samorządu powiatowego? To są szosy i opieka charytatywna, ale póki ktoś nie doszedł jeszcze do tego, że jest kaleką, bezrobotnym, to starosta nie ma powodu nim się opiekować. Stan ogólny ekonomiczny nie należy do obowiązków samorządu. Jeżeli to mówię, to nie dlatego, żebym chciał krytykować tych starostów, to nie należy do ich obowiązków. Tak samo wojewoda nasz, muszę przyznać, że pomimo, iż była to kandydatura partyjna, ma dziś jednak powszechne uznanie na Pomorzu, bo stara się o gospodarcze podniesienie kraju, ale efektu nie może uzyskać. Na ten efekt musi się złożyć skoordynowana praca ministerstwa i z tego względu o tem z tego miejsca mówię. Nie wystarczają zabiegi poszczególnego ministra. Jedno ministerstwo krzyżuje robotę drugiego. W każdym razie dawanie jakichś zapomóg chwilowych nie wystarczy, żeby przeprowadzić prawdziwą sanację. Tutaj trzeba prawdziwego planu i to planu twórczego.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#SPołczyński">Jeżeli są takie stosunki, to jest oczywista rzecz, że czujna bardzo polityka ościennego państwa niemieckiego w to niezadowolenie dmucha ze wszystkich sił. Najnowszy kawał ze strony niemieckiej polega na tem, żeby w ludność kaszubską wmawiać, suflować jej, że Państwo Polskie iluż się przecież zgodziło w tajnych konwencjach międzynarodowych na odstąpienie tych trzech powiatów w. m. Gdańskowi i że to jest jedyna sanacja tych stosunków. Tego rodzaju defetyzm. szerzony nie przez Gdańsk, tylko via Gdańsk, a poparty bardzo poważną pomocą pieniężną ze wszystkich stron, idącą z Niemiec, nie wywołał jednak dotychczas zamierzonego defetyzmu wśród Kaszubów. Kaszubi dali dowody, że w najcięższych warunkach mogą dla idei ponosić bardzo ciężkie ofiary. Oni przecież przez setki lat bronili swoich idei, mianowicie swojej narodowości, swojej wiary i obronili. Ale dziś mi mówią, że łatwiej jest ponieść śmierć na pobojowisku, łatwiej jest ponieść ofiary, jak głód, a my popadamy w głód, ratujcie nas.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#SPołczyński">Jeżeli Rząd tej sprawy nie weźmie w rękę i nie znajdzie właściwych sposobów, ażeby tam sanację przeprowadzić, to nie widzę w jaki sposób ludność ma wyjść z obecnych opałów. Tam inteligencji wiejskiej niema. Tych kilku domeniarzy, tych kilku nowonabywców, którzy się tam osiedlili, jest tak zajętych szukaniem kredytu, tak pochłoniętych walką o byt, że opinie mogą się zająć losem kraju. Ludność jest zanadto uboga, żeby móc o tem myśleć, więc tylko Rząd może w te sprawy wkroczyć. Tam przed wojną były bardzo czynne i ruchliwe organizacje kółek rolniczych. Te kółka rolnicze trzebaby obecnie poprzeć, trzebaby tam siedlić jakiego organizatora płatnego tych kółek i dać mu kilku instruktorów. Już to byłoby wielka pomocą, uzyskałoby się jakiś organ opiniodawczy, i wykonawczy pewnych zarządzeń rządowych, a co najważniejsze, powołałoby się cała ludność do współpracy i stworzyłoby się organizację, którąby ludność uważała za swoją.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#SPołczyński">Proszę Panów, mówiłem o rybach morskich. Otóż Rząd poczynił pewne kroki, żeby dać pomoc, kredyt np. na zakup łodzi, sieci i t. d., ale zbyt na te ryby nie jest zorganizowany. I tak w Warszawie — Panowie mogą się rozejrzeć po sklepach, poleca się świeży transport sardynek francuskich, świeży transport szprotek z Kilonii lub Szerzenia, a polskie rybki morskie nie mają nabywców, dlatego, że wywóz nie jest zorganizowany, a producenci nie mogą sami takiego organu wykonawczego utworzyć. Niech Panowie nie sądzą, że to jest uboczna i bagatelna sprawa. Gdyby przedstawiciele jakiegoś powiatu rolniczego chcieli mówić o podobnych sprawach, znaleźliby zupełnie podobne ilustracje. Wiem, że na kresach jest mniej więcej to samo, ale tutaj jest to na widoku Europy, i dlatego Polska tutaj musi wykroczyć.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#SPołczyński">Kiedy byłem świadkiem zajęcia Pucka przez generała Hallera i wojsko polskie, to na końcu odbyła się uczta i posypały się toasty: przemawiali ministrowie, jenerałowie, literaci, poeci, no i nuta wzięta z góry dość wysoko, zaczęła się gubić prawie w podniebnych sferach elokwencji. Przy stole siedziało dwunastu Kaszubów, twarze surowe, jak z drzewa rzeźbione. Podszedłem do nich i powiadam: jakże się wam to podoba? A oni mówią: panie, musi być licho! Dlaczego ma być licho? Bo tyle gadają.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#SPołczyński">Proszę Panów, czas najwyższy żeby te słowa, ten wiatr od morza, te pozycje zamieniły się w jakiś czyn. Żeby nad tem morzem nasza ludność bytować mogła. Najwyższy czas, żeby z tych zaślubin generała Hallera z morzem było potomstwo czynu.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#Marszałek">Proponuję Panom, odroczenie posiedzenia do godziny 4 po południu.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie. Głos ma s. Banaszak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#SBanaszak">Wysoki Senacie! Sytuacja gospodarcza jest fatalna i bardzo trudno jest mówić o polityce gospodarczej Ministerstwa Skarbu z optymizmem. Klub mój wprawdzie przyznaje, że krytykować jest łatwo, a lart est dificile — dać środki naprawy, podać remedia w tym czasie ogólnego kryzysu gospodarczego, powiedziałbym światowego, jest nadzwyczaj trudno. Sytuacja gospodarcza w Polsce specjalnie jest trudna, a najwięcej cierpi stan robotniczy, bo jest fatalne bezrobocie, zamyka się fabryki, eksportuje się ludzi. I to wszystko dzieje się mimo, że Polska jest krajem bogatym, obfituje w majątek, mimo., że udało nam się stworzyć zdrową walutę — złoty, który dzięki chirurgii p. Grabskiego jest pieniądzem zdrowym, poszukiwanym na całym świecie. Dzieje się to mimo, że naród nasz i Rząd prowadzi politykę nawskroś pokojową, mimo, że jakby się zdawało, znaczenie Polski na terenie międzynarodowym rośnie, że narody wielkie z nami się liczą i z wyjątkiem insynuacji niemieckich nie posądzają nas o imperializm. Polska polityki imperialistycznej nie prowadzi, nie myśli o naruszeniu Traktatu Wersalskiego, wiernie chce wykonywać wszystkie swoje zobowiązania, a jeśli są głosy niemieckie, żeby Traktat Wersalski naruszyć, to owszem, ale pod warunkiem, że dostaniemy Gdańsk, Prusy Wschodnie i Polską część niemieckiego Śląska.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#SBanaszak">Jest w Polsce źle, mimo, że mamy lud dobry, spokojny, religijny, a to są bardzo ważne walory psychiczne, mamy naród plenny, naród społecznie wyrobiony, naród nie komunizujący. To są wszystko walory, jakie dla mężów stanu państw wielkich, które powinny jak najprędzej wejść z nami w stosunki handlowe i gospodarcze, musza być objawem, że Polska nie jest państwem takiem, za jakie je uważali sąsiedzi nasi. t. j. państwem sezonowem. Przecież Polska bez niczyjej pomocy zrobiła dotychczas bardzo dużo, a nawet widoczne są postępy organizacyjne, zespolenia, porządku, praworządności w każdym resorcie administracyjnym.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#SBanaszak">Trudno pocieszać się tem, że istnieję ogólny kryzys europejski, że tak jest wszędzie i że nawet we Francji, w tym kraju o wielkiej kulturze gospodarczej, który ma kolonie widoczny jest bardzo silny kryzys gospodarczy. Trudno się pocieszać tem, że gdy inne kraje miały już pokój, myśmy jeszcze musieli przez 2 1/2 lat prowadzić wojnę. Trudno pocieszać się tem, że państwa, które mają złoto i kapitały są tak egoistyczne, tak krótkowzroczne, że Ameryka np. wprost dusi się pieniędzmi, bo ma ich za dużo, nie wie, jak je ulokować, a mimo to brak kredytów, brak ogólnej wiary do kredytowania.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Woźnicki.)</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#SBanaszak">Do tej trudnej sytuacji gospodarczej dodać należy, według mego zdania, to, że mamy nieprzyjaciół wewnątrz kraju. Niemcy, którzy cieszą się u nas większą swobodą kulturalną, niemal autonomią, niż w jakimkolwiek innym kraju, bo przypominam, że według ich własnej statystyki mają w Polsce tyle szkół stosunkowo do liczebności mieszkańców, jak w żadnym innym kraju Europy, że mają tyle gazet własnych, jak w żadnym innym kraju, pomimo to, mam wrażenie, że ten, Herrenvolk nie pogodził się z Traktatem Wersalskim i jawnie u nas uprawia politykę antypolską na kresach zachodnich, a szczególnie na Pomorzu i Śląsku. Są w naszem ręku dowody jawnej zdrady Niemców, my o tem wiemy. Na Śląsku panuje system taki, że chce się wszelkiemi silami — a oni mają aparat nadzwyczajny, organizację wszechświatową — wmówić w prosty lud, że polski urzędnik nie jest urzędnikiem, że jest to człowiek niekulturalny, że Polska nie umie, krajem administrować. Tak tendencyjnie się Polskę oczernia, a ukradkiem w nocy przewozi się. całemi tonnami bez cła polskie bogactwo górnośląskie zagranicę.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#komentarz">(S. Kędzior: A importuje się papierosy z Gdańska!)</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#SBanaszak">I tak się oszukuje polski Skarb. Mamy więc do p. Grabskiego pewien żal, że jest jakby za łagodny, jakby za mało energiczny, tem więcej, że według zdania naszego klubu p. Minister Grabski jest o wszystkiem dobrze poinformowany, o wszystkiem bardzo dobrze wie, a jakoś na Górnym Śląsku i w Skarbofermie razem z jego prezesem p. Korfantym porządku nie robi.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#SBanaszak">Marzy się niektórym Niemcom utworzenie Freistaatu Pomorza z Gdańskiem.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości narodowych: Akt oskarżenia.)</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#SBanaszak">Wywołują nastrój wszędzie, gdzie mogą, dla nas bardzo niechętny. Dlatego od Rządu — szkoda, że go tu niema, jest tylko Najwyższa Izba Kontroli Państwa — musimy żądać, aby właśnie na kresach zachodnich byli urzędnicy najlepsi. 1 aby tam wojewoda z innymi urzędami wyższymi i najwyższymi władzami ujednostajnił politykę, aby nie każdy z tych wyższych urzędników rządził na swoją rękę. Musi tam zapanować ogólna równa, jednolita, celowa polityka i na Śląsku i na Pomorzu.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#SBanaszak">Nasi koledzy senaccy Żydzi także płaczą i lamentują. P. s. Truskier śmieje się, ja wiem, że lament ten nie jest szczery, bo jak można mówić, że Żydom się źle dzieje, że się ich krzywdzi, pauperyzuje! Nikt w Polsce Żydów nie pauperyzuje, Żydom w Polsce najlepiej się wiedzie ze wszystkich obywateli — pojedzcie do uzdrowisk polskich, do badów europejskich, a zastaniecie tam przeważnie Żydów, 80% wszystkich gości kąpielowych, to Żydzi, jak można więc narzekać i płakać, że Was się pauperyzuje? To kpiny!</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach żydowskich.)</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#SBanaszak">Cieszę się, że kolega Truskier klaszcze. Jeżeli niejednego z Was nie lubi się, to dlatego, że za dużo narzekacie, za dużo kłócicie się. To już jest symptomat Żydów, nawet z Panem Bogiem kłócicie się, że traktatów Wam nie dochował.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#komentarz">(Przerywania na ławach żydowskich.)</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#SBanaszak">Kiedy tylko wam się troszkę źle powodzi, to zaraz buntujecie się. Jesteście urodzonymi rewolucjonistami.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#komentarz">(Przerywania na ławach żydowskich.)</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#SBanaszak">Mojżesz Was z niewoli dobrze wyswobodził. Szanowny p. kolega Braude — Pan się tutaj odzywa — Pan, który jest duszpasterzem Żydów, Pan powinien specjalnie wpłynąć ażeby etyka niektórych pańskich współwyznawców się poprawiła. Przecież statystyka kryminalna udowodnią, że takie przestępstwa, jak szmugiel pieniędzy, szmugiel złota, fałszowanie dokumentów, oszustwo, właśnie procentowo najwięcej popełniają Żydzi. Dlatego o tem mówię, bo Panowie ciągle się uskarżają, a ja widzę, że to jest systematyczne zohydzanie Polaków, jak gdyby Wam specjalnie krzywda się działa, jak gdyby Was tylko Polacy specjalnie nie lubili. A jest poprostu błędem Rządu, że na skargi czy to Niemców, czy Żydów. czy Ukraińców, nie odpowiada w tej chwili. To jest wadą naszego Rządu, że nie odpowie z miejsca, odrazu...</u>
          <u xml:id="u-12.17" who="#komentarz">(Głos: Bo nie może)</u>
          <u xml:id="u-12.18" who="#SBanaszak">...i nie udowodni Wam. że racji nie macie. Więc żalić się na ucisk Żydów w Polsce, to jest faktyczne rzecz niesłuszna i nieusprawiedliwiona.</u>
          <u xml:id="u-12.19" who="#SBanaszak">Do p. Grabskiego, do jego polityki zaufania zupełnego mieć nie możemy, P. Grabski, według zdania klubu naszego, umiał uzdrowić walutę, ale nie umie uzdrowić i opanować kryzysu gospodarczego. Liczy na żniwa, ale liczenie na żniwa w Polsce, gdzie gospodarka krajowa w 3/4 częściach kraju nie zna drenarzy i jest zależna wyłącznie od słońca i powietrza, to jest słaby argument i bardzo mało pocieszający. W Anglii, w Niemczech urodzaj zawsze będzie i urodzaj może się wahać do 20%, ale u nas urodzaj może wahać się nawet do 60%.</u>
          <u xml:id="u-12.20" who="#komentarz">(Głos: I więcej.)</u>
          <u xml:id="u-12.21" who="#SBanaszak">Dlatego u nas liczenie mą dobre żniwa nie może być poważnym argumentem, ażeby opanować sytuację gospodarczą. Urodzaj może być w jednym roku. Ale kto chce gospodarować, ten musi myśleć o przyszłości i musi prowadzić planową gospodarkę, obtoczoną na przyszłość na zasadach ekonomicznych, gospodarczych, a nie od przypadku do przypadku, bo raz deszcz może padać, a drugi raz może nie padać i potem jest klęska i głód.</u>
          <u xml:id="u-12.22" who="#komentarz">(Przerywania na ławach żydowskich.)</u>
          <u xml:id="u-12.23" who="#SBanaszak">A obecnie już manny, Kolego, nie dają, te czasy minęły.</u>
          <u xml:id="u-12.24" who="#komentarz">(Głos na ławach żydowskich: I Józefów już niema.)</u>
          <u xml:id="u-12.25" who="#SBanaszak">Dobrzeby było, gdyby p. Minister Skarbu odważył się i przestał być premierem — to małżeństwo do niczego dobrego nie doprowadza. Przytem jest ciekawą rzeczą, że ten Rząd p. Grabskiego jest tak bajecznie silny. Takiego silnego Rządu jeszcze w Polsce nie było. Jest on dlatego silny, bo Sejm jest słabiutki, rozproszkowany na bardzo dużo stronnictw. Daje się zauważyć pewne zdenerwowanie. P. Tugutt. który miał się poprawić, jest bardzo zdenerwowany. Zdenerwowanie okazuje się gdzieindziej. Niedawno widzieliśmy w gazetach chadeckich fotografie Korfantego i pisało się. że Grabski sobie rady dać nie może, że trzeba mu dać dyktatora finansowego p. Korfantego. To są objawy, według mego zdania, bardzo niekorzystne. Zachowaj nas Boże od dyktatury finansowej p. Korfantego. P. Korfantego, który w obliczu mądrych mężów, dostojnych mężów, biskupów, ks. kanonika Adamskiego, w otoczeniu bardzo mądrych głów, śmietanki chadeckiej, na Naczelnej Radzie tu w Warszawie przed dwoma tygodniami w demagogiczny sposób powiedział : wiecie skąd jest źle w Polsce? Stąd, że buty były tak tanie i że adwokaci za dużo zarabiają na kontraktach.</u>
          <u xml:id="u-12.26" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-12.27" who="#SBanaszak">Cała Chadecja — cicho sza, bo tam siedział także p. Nowodworski, ks. Adamski — cieszy się, że Korfanty taki mądry człowiek.</u>
          <u xml:id="u-12.28" who="#SBanaszak">Rząd Grabskiego opierał się przy uzdrowieniu waluty na lewicy, a przy uzdrowieniu kryzysu gospodarczego opiera się na prawicy.</u>
          <u xml:id="u-12.29" who="#komentarz">(Głos: Mądrze robi!)</u>
          <u xml:id="u-12.30" who="#SBanaszak">Niech on się opiera na kim chce, tylko niech jego polityka gospodarcza nie dzieje się kosztem warstw pracujących. A tak jest. Żaden, robotnik dotychczas nie dorobił się, u urzędników test nędza, a jednak prawie każdy drobny kupiec umiał sobie kupić chałupkę na rynku w mieście, sprawił sobie wspaniałe urządzenie.</u>
          <u xml:id="u-12.31" who="#komentarz">(Głos: Auto.)</u>
          <u xml:id="u-12.32" who="#SBanaszak">Nic nie szkodzi, że auto też kupił, tego im nie zazdroszczę, gdyż im bogatsi obywatele, tem lepiej dla kraju, tylko chodzi o to, żebyście Panowie nie mówili, że tu wszystkiemu robotnik winien. Nędza jest największa u robotników...</u>
          <u xml:id="u-12.33" who="#komentarz">(S. ks. Maciejewicz: I co sobota tańczą!)</u>
          <u xml:id="u-12.34" who="#SBanaszak">To tylko ci może, którzy są bardzo młodzi, bo ci tańczyć muszą.</u>
          <u xml:id="u-12.35" who="#SBanaszak">Według naszego zdania p. Grabski nie ma celowej polityki gospodarczej, żyje z dnia na dzień, zapomina o tem, że Polska leży w sercu Europy i jest stworzona na to, aby pośredniczyć miedzy wschodem a zachodem w handlu i przemyśle. P. Grabskiemu wydaje się, że Polska to półwysep odludny, któryby trzeba odgrodzić murem chińskim. Używa półśrodków, prowadzi fatalną politykę celna z częstemi zmianami, a na każdej zmianie zarabia spekulant. Każda zmiana wywołuje drożyznę. Robi on te zmiany niby żeby podtrzymać przemysł, a za każdą zmianę płaci konsument, bo drożyzna rośnie. Ta protekcyjna polityka celna, która niby proteguje krajową wytwórczość, ma tylko ten rezultat, że tysiące zawartych kontraktów cofa się...</u>
          <u xml:id="u-12.36" who="#komentarz">(Głos: Jak to się cofa?)</u>
          <u xml:id="u-12.37" who="#SBanaszak">...anuluje się je, cofa się ktoś od kontraktu, a Polska uchodzi, za kraj, do którego nie można mieć zaufania, bo jest ciągła chwiejność. Nie załatwiliśmy wcale rewizji taryf celnych, robi się dorywcze eksperymenty pod naciskiem jednych lub drugich, a lud doprowadza się do nędzy. Jest jasną rzeczą, że poważny kupiec, który handluje z zagranica, bierze w kalkulację cła, które ma zapłacić, a jeśli o tem nie wie, że Grabski odrazu to cło podwyższy, to cała kalkulacja upada i kontraktu dotrzymać nie może. Dlatego powiedziałem, że się wprost podrywa wiarę w uczciwość kupiecka Polski.</u>
          <u xml:id="u-12.38" who="#SBanaszak">System eksportu i importu ciągle się zmienia. Teraz komitet ekonomiczny uchwalił wywóz zboża na jesień. Wywieziemy tanie żyto na jesieni, będziemy sprowadzać bardzo drogą mąkę lub otręby na przyszłą wiosnę, a fabryk, które obecnie stoją, nic nie robią, wcale nie chcą się uruchomić: fabryki, które miały eksportować, nie eksportują, bo nie wiedza co Grabski za 2, 3 miesiące zrobi, może cofnie eksport, ustanowił kolosalne cło wywozowe, albo wpuści towar obcy bez cła. Więc polityka bezcelowa, same półśrodki. Zmiany powinny być wprowadzane tylko w nadzwyczajnym wypadku. A u obecnego Ministra Skarbu zmiany są zwyczajna rzeczą.</u>
          <u xml:id="u-12.39" who="#SBanaszak">Istnieje u niego tylko jedna jedyna polityka eksportowa, która nie podlega żadnym wahaniom, żadnym zmianom, to jest polityka eksportowa żywych ludzi. Ale i ta ustaje i musi ustać, nie wiem dokąd nasi Polacy pójdą, bo Francja ma już dosyć robotnika obcego i więcej go już potrzebować nie może. Ale na komisji wieczny optymizm i jak przyjdą Panowie w Komisji z poważnemi argumentami, Grabski odrazu wyciąga książeczkę z cyframi, na wszystko ma odrazu statystykę i. Panowie się cieszą, że wszystko statystycznie tak się zgadza.</u>
          <u xml:id="u-12.40" who="#SBanaszak">Jak komu się bardzo źle powodzi i nie wie co zrobić, to tworzy komisję. Komisja to zbada. Grabski powiada: utworzę radę gospodarczą i będzie wszystko w porządku. I teraz w tym czasie, kiedy obawiamy się o to, żeby drożyzna nie była coraz większa, bo toby było fatalne — niech tylko ktoś w. Polsce zacznie robić drożyznę, najgorszy jest początek — to p. Grabski pozwala na to. żeby podnieść. taryfy kolejowe. To jest skandal.</u>
          <u xml:id="u-12.41" who="#SBanaszak">A przemysł cieszy się jego specjalnemi względami. Pod egidą P. Grabskiego przemysł robi atak na ustawodawstwo socjalne. Ale to są wszystko fałszywe złudzenia. Robotnik nie zrobił w ciągu kilkoletniej; niepodległości Polski żadnego majątku, nie wzbogacił się, nie ma mieszkań, a teraz jeszcze mu się chce odebrać te dwie wolne godziny w tygodniu. Wywołuje to niepotrzebne niezadowolenie. Czy wobec tego może być mowa o większej wydajności pracy, o harmonii między pracodawca a pracobiorcą, o dyscyplinie w fabryce? Przytem dodajmy, że Rząd nie może jakoś zorganizować wydajności! pracy. Ciągle narzekają, krzyczą na drogiego robotnika. Jednak zarobki dyrektorów są kolosalne, żyje się tam nad stan, administracja kosztuje bardzo dużo, organizacji niema, każdy chce szybko i dużo zarobić, a to wszystko ma się dziać kosztem, tylko robotnika.</u>
          <u xml:id="u-12.42" who="#SBanaszak">Proszę Panów, a jak narzekają urzędnicy? Sprawa uposażenia urzędników, zepchnięta wobec szeregu innych spraw nie mniej ważnych na drugi plan, pozostaje ciągle jeszcze kwestia otwartą. O p. sen. Buzku mówi się, że jest specjalnie nieprzyjacielem sędziów. Prawie co miesiąc pojawiają się na łamach dzienników wzmianki o mnożnej, jaka ma być stosowana do uposażenia urzędników na miesiąc przyszły. Urzędnik nie wie, jakie uposażenie jest przywiązane do jego grupy i szczebla i żyje w ciągłej niepewności jutra, które mu przynieść może raczej dalsze obniżenie niż podwyższenie jego poborów, choć to ostatnie powinno tylko wchodzić w grę. Wobec wyraźnego brzmienia ustawy o uposażeniu...</u>
          <u xml:id="u-12.43" who="#komentarz">(Głos: Tańszy opał i światło.)</u>
          <u xml:id="u-12.44" who="#SBanaszak">...wobec uznanego, ogólnie i stwierdzonego faktu, że pensie urzędnicze wynoszą zaledwie 35–68% poborów przedwojennych i to bez uwzględnienia obecnej drożyzny, która przynajmniej o 100% jest wyższa od przedwojennej, stan taki wywołuje niechęć, rozgoryczenie urzędników, poświęcających cały swój czas i siły Państwu, a urzędników mniej obowiązkowych skłonić może do szukania innych źródeł zarobku, co nie można uważać za objaw korzystny dla Państwa, zwłaszcza młodego, dla którego dobra, sprężysta i wyrobiona administracja stanowi jedno z najważniejszych wiązań gmachu państwowego.</u>
          <u xml:id="u-12.45" who="#SBanaszak">Jak się sprawa przedstawia wedle ustawy, Panowie wiedzą. Ograniczę się do art. 5, który brzmi: „W przyszłości określi wysokość mnożnej w markach polskich ewentualnie w złotych Rada Ministrów na wniosek Ministra Spraw Wewnętrznych w porozumieniu z Ministrem Skarbu”. A więc zmiana mnożnej przy walucie markowej mogła iść tylko w kierunku zwyżkowym, bo ta ustawa była uchwalona w październiku 1923 w czasie największej dewaluacji. Przy obecnej walucie powinna być stała, nieulegająca miesięcznym wahaniom, bez względu na jakim stanie się stanowisku, t. j. czy przyjmie się za obowiązujące dotąd ustawy z 9 października 1923 i 5 grudnia 1923 r., a w ślad zatem mnożną, w tych ustawach wyszczególnioną, za podstawowe pobory urzędników, czy też te ustawę uważać się będzie za pozbawioną znaczenia z chwilą wprowadzenia nowej ustawy uposażeniowej. Jeżeli Rząd w myśl art. 5 zobowiązał się podwyższyć pobory urzędników dopiero przy przekroczeniu 15% wzrostu kosztów, to tę samą normą powinien chyba stosować na korzyść urzędników, to jest nie obniżać poborów, jeżeli wzrost kosztów utrzymania nie obniżył się ponad 15%. Ustawa nie uprawnia Rady Ministrów do obniżenia poborów, gdyż zobowiązuję tylko Rząd do podwyższenia pensji w razie wzrostu kosztów utrzymania, na wypadek zaś obniżenia się kosztów utrzymania żadnego postanowienia nie zawiera. Jest to zrozumiale i logiczne skoro się wie, że pobory urzędników nie dosięgają jeszcze tej skali, do jakiej mają dojść, czy to przy stwierdzeniu, że mnożna ustawy z października 1923 r. ma odpowiadać złotym, czy też przy wydaniu całkiem nowej: ustawy uposażeniowej.</u>
          <u xml:id="u-12.46" who="#SBanaszak">Nie trzeba obniżać mnożnej już ustalonej na 42 punktów i Skarb Państwa winien zwrócić urzędnikom potrącenia, uskutecznione wskutek obniżenia mnożnej w ostatnich miesiącach. Musi przyjść kiedyś do uregulowania ich pensji.</u>
          <u xml:id="u-12.47" who="#SBanaszak">Zachodzi poważna obawa, czy ten budżet, który uchwalamy, jest realny. Wiemy, że opłata administracji, która pochłania prawie 3/4 części budżetu — to jest konieczny wydatek państwowy. Ale, jeżeli pensje urzędnicze będą nareszcie uregulowane, to chciałbym wiedzieć od p. generalnego referenta, sen. Buzka, jak on wyobraża sobie, w jaki sposób te kolosalne sumy, zostaną pokryte w budżecie?</u>
          <u xml:id="u-12.48" who="#SBanaszak">Są posłowie, którzy krzywdzą urzędników. Mówi się, że trzeba oszczędzać. Jasną jest rzeczą i mnie się zdaje, że we wszystkich kategoriach urzędników trzeba poczynić redukcje oprócz sadowników, bo w sądownictwie już taki zrobiono porządek, że dalszej redukcji być nie może. Ale cóż się dzieje? W Sejmie odzywają się głosy, że trzeba redukować urzędników. Ale jeśli Rząd chce zredukować jakiegoś nieodpowiedniego urzędnika, ten urzędnik ma swojego specjalnego przyjaciela w jakimś klubie, który ma wpływy, to poseł idzie do Ministra i mówi: Panie Ministrze, co Pan robi, taki dzielny urzędnik. Urzędnik ten jest notorycznym niedołęgą, który nic nie umie. Lecz dlatego, że się jakiś poseł za nim ujmie zostaje na urzędzie. To jest krzywdą dla całego Państwa i dla wszystkich zdolnych urzędników. Powinniśmy się domagać, ażeby w każdym Ministerstwie była lista specjalna, w którejby się zapisało, który poseł w jakiej sprawie ingerował osobiście i co kwartał należałoby taką listę pokazywać Panu Marszałkowi. Wtedy byśmy poznali tych panów, którzy ze szkodą nieraz dla Państwa interweniują.</u>
          <u xml:id="u-12.49" who="#SBanaszak">Powiedziałem na początku mego przemówienia, że fart est dificile. Trudno jest p. Grabskiemu wskazać drogę do naprawy gospodarczej! do opanowania kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-12.50" who="#SBanaszak">Nie będę powtarzał wszystkich teorii ekonomicznych. Nauczyliśmy się wszyscy dużo teorii ekonomicznych i poznaliśmy zasady, prawdy ekonomiczne. Wszystkie te prawdy to są stare. Lecz są dwa stare polskie przysłowia, pierwsze: „Rozchodzie, pamiętaj, żebyś żył z dochodem w zgodzie”, a drugie: „Oszczędnością i pracą ludzie się bogacą”.</u>
          <u xml:id="u-12.51" who="#SBanaszak">To są dwa przykazania ekonomiczne, więcej nie potrzeba. W nich się kryją wszystkie prawdy ekonomiczne. Ale cóż, kiedy naród nie jest oszczędny, kiedy naród nie chce pracować — nie mówię tu o robotnikach, o bezrobotnych, bo ci chcą pracować. Tylko naogół mam wrażenie, że w Polsce każdy chce żyć lepiej, niż przed wojną, każdy chce lepiej się ubierać, lepiej jeść, lepiej zarabiać, a mniej pracować. Więc trzeba się poniekąd uderzyć w piersi. Tylko się szybko wzbogacić: Enrichessez vous! Jeden z wielkich opatrznościowych ludzi, którego panowie wszyscy znacie, powiedział mi przed dwoma laty: Panie kolego, enrichessez vous! Moja dewiza, mówił ów pan, obecnie brzmi: Tylko zbierać dla siebie pieniądze! Czyżby nawet kosztem Państwa i innych obywateli?!</u>
          <u xml:id="u-12.52" who="#SBanaszak">A teraz co? Jedni krzyczą, alarmują: potrzebna nam jest pożyczka amerykańska! Czy widział kto, żeby ktoś komu coś dał dlatego, że mu to jest potrzebne? Jedynym atutem naszych emisariuszy i mędrców, którzy jeździli po pożyczkę, było: Panie, daj nam pożyczkę, bo bardzo potrzebujemy, panie, daj nam, bo my tak ogromnie Anglię kochamy, Byrona czytamy.</u>
          <u xml:id="u-12.53" who="#komentarz">(S. Zubowicz: Nie czytać Byrona.)</u>
          <u xml:id="u-12.54" who="#SBanaszak">Jak ktoś powie bankierowi: daj mi pieniędzy, bo ich potrzebuję, krzyczy i alarmuje, napewno ich nie dostanie. Pieniądz jest ślepy, jest międzynarodowy, tam ucieka, gdzie mu jest lepiej.</u>
          <u xml:id="u-12.55" who="#komentarz">(S. Braude: Dlatego Żydzi tyle tych pieniędzy mają, bo to jest międzynarodowa historia!)</u>
          <u xml:id="u-12.56" who="#SBanaszak">Nie dlatego, tylko, że Żydzi dłużej pracowali w handlu i przemyśle, wiec są więcej obeznani, to są viri eruditi in komercio. A złoty polski, który jest oparty na złocie, także robi to, co złoto, ucieka tam, gdzie mu lepiej, a otoczony słabą walutą poszedł tam, gdzie go szukano. Naturalnie, jest to jasna rzecz, jest to kwestia ekonomiczna. A wszyscy go bardzo chwalą, głaszczą nawet w Palestynie: Co to za cudowna, przepiękna waluta, co to za bajeczny ten polski złoty, co to za zdrowy chłopak. Ale matka słaba, cierpi na błędnicę.</u>
          <u xml:id="u-12.57" who="#SBanaszak">A teraz na koniec mam bardzo poważne zapytanie do p. Ministra Skarbu. Czy p. Minister Skarbu wie, że Niemcy przeciw nam toczą jawna walkę i wojnę ekonomiczną?</u>
          <u xml:id="u-12.58" who="#komentarz">(Głos: Niech p. Kauzik Panu powie.)</u>
          <u xml:id="u-12.59" who="#SBanaszak">Ja p. Kauzika nie znam, może Pan Kolega do niego chodzi, ja nie jestem łazikiem.</u>
          <u xml:id="u-12.60" who="#komentarz">(S. Nowodworski: Czy jest senator w Polsce, któryby nie znał p. Kauzika.)</u>
          <u xml:id="u-12.61" who="#SBanaszak">Nie mam przyjemności.</u>
          <u xml:id="u-12.62" who="#komentarz">(S. Nowodworski: Żałuję. Widocznie N. P. R. nie ma teraz znaczenia.)</u>
          <u xml:id="u-12.63" who="#SBanaszak">Tak jest. Rząd widocznie chce teraz gadać tylko z P. P. S. i z endekami.</u>
          <u xml:id="u-12.64" who="#komentarz">(S. Truskier: A N. P. R. się mści!)</u>
          <u xml:id="u-12.65" who="#SBanaszak">My nie jesteśmy wychowani w religii, która tylko się mści, nasz Bóg nie jest mściwy. Od poniedziałku zaczyna się jawna wojna ekonomiczna Niemców: z Polską. Niemcy chcą z tego zrobić kwestię polityczną. Jedyna odpowiedzią będzie nie przyjmować żadnych towarów z Niemiec, zacząć handlować z Czechosłowacja, z Francją, Anglią.</u>
          <u xml:id="u-12.66" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Słusznie!)</u>
          <u xml:id="u-12.67" who="#SBanaszak">Jestem ciekaw, co nam na to p. Minister Skarbu powie, bo to jest kwestia nadzwyczaj wielkiej wagi. Nie wiem: co o tem myśli król przemysłu polskiego, p. Korfanty, któremu p. Grabski powiedział, że liczba, bezrobotnych maleje. Nie wiem, co się stanie na Górnym Śląsku pojutrze, jeśli znów rzesze bezrobotnych zostaną bez chleba. A Skarboferm to tak się rządzi z p. Korfantym na czele, że teraz przysyłają robotników do Warszawy do Rządu, żeby Rząd kupował węgiel. Więc jak sobie rady dać nie mogą, to przysyłają do Warszawy delegacje, żeby Rząd kupował węgieł. A węgiel to jest też akurat taki tak pieniądz: zawsze się po niego tam idzie, gdzie się go taniej kupi.</u>
          <u xml:id="u-12.68" who="#komentarz">(Głos: A gdzie Korfanty chodzi?)</u>
          <u xml:id="u-12.69" who="#SBanaszak">Teraz Szanowny kolego Truskier, dowie się Pan, jak myśli. N. P. R. N. P. R. budżet uchwali dlatego, że uważa, że budżet jest koniecznością państwową.</u>
          <u xml:id="u-12.70" who="#komentarz">(S. Truskier: Dlaczego Pan mnie tę deklarację składa?)</u>
          <u xml:id="u-12.71" who="#SBanaszak">Dajemy budżet nie p. Grabskiemu, tylko Państwu Polskiemu.</u>
          <u xml:id="u-12.72" who="#komentarz">(Głosy: Brawo!)</u>
          <u xml:id="u-12.73" who="#SBanaszak">Z chwila gdyby nie było budżetu, byłaby anarchia w państwie, dlatego budżet Państwu Polskiemu dajemy i uchwalamy, a wobec p. Grabskiego pozostawiamy sobie wolną rękę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma s. Kędzior.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#SKędzior">Wysoki Senacie! P. Minister Skarbu przedłożył nam w tymi roku wyjątkowo aż dwa preliminarze; mamy dużo pieniędzy, to możemy sobie na druk pozwolić: jeden preliminarz z paragrafami bez objaśnień, który jest bez wartości, na podstawie którego komisja nie mogła zacząć obradować; drugi preliminarz także oryginalny, bo na całym świecie zamieszcza się rubryki, paragrafy i. pozycję po jednej stronie, a po drugiej objaśnienia, tymczasem myśmy dostali taki, że po lewej stronie są tylko paragrafy, t. j. sumy wydatków, a pozycje przeniesione do objaśnień. We wszystkich budżetach państwowych zamieszcza się paragrafy i pozycje, a obok po prawej stronie objaśnienia i Wyraźnie się Pisze, że to są objaśnienia. U nas po prawej stronie są także pozycje podane i niewiadomo, gdzie się kończą pozycje, a gdzie się zaczynają objaśnienia, trudno więc w tem się zorientować, niepotrzebnie Ministerstwo Skarbu przedkłada dwa preliminarze, w których trudno się zorientować. Byłoby wiec pożądane, aby Ministerstwo Skarbu nie wymyślało nowych form preliminarza budżetowego, lecz drukowało tak budżet jak we wszystkich państwach europejskich. Tyle co do strony formalnej budżetu.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#SKędzior">Budżet, uchwalony przez Sejm, jest kolosalny, podobnie, jak i budżet przedłożony przez Ministerstwo Skarbu. Przyjmuję tak dochody, jak i wydatki brutto, bo wszystkie inne państwa europejskie preliminują brutto, a jeżeli chcemy porównać nasz budżet z budżetami innych państw, to także musimy wziąć cyfry brutto.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#SKędzior">W administracji dochody wynoszą: 1.717 279.200 zł, Komisja Skarbowo-Budżetowa obniżyła na 1.665.463.679 zł; wydatki 2.020.064.700 zł, które Komisja Skarbowo-Budżetowa Senatu nieco obniżyła na 2.007.724.408 zł. Widzimy z tego, że administracja zamyka się deficytem. Przedsiębiorstwa: dochody brutto 1.136.914.500 zł, wydatki 1.108.328.200 zł. Widzimy, że czysty dochód przedsiębiorstw jest bardzo mały, bo wynosi zaledwie około 28 milionów z tych kolosalnych przedsiębiorstw, jakie mamy. Monopole: dochody brutto 705.519.300 zł. wydatki 352.702.800 zł. Jest to jedyny dział w gospodarstwie państwowem, który przynosi poważny czysty dochód i to jest cała nasza nadzieja zdobycia kiedyś równowagi budżetu.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#SKędzior">Budżet wydatków jest olbrzymi, bo suma wydatków brutto wynosi prawie 3% miliarda w państwie 27 milionowem, zniszczonem przez wojnę i jeszcze dotychczas nieodbudowanem. Dobrze zagospodarowana Austria przedwojenna, która miała i większy przemysł i lepiej rozwinięte rolnictwo, miała budżet 3.100 milionów koron, a wiec prawie o 400 milionów mniejszy, niż Polska. Sejm zamknął budżet deficytem 47 milionów zł. Komisja Skarbowo-Budżetowa Senatu przez zmniejszenie wydatków i podwyższenie dochodów uzyskała jako końcowy rezultat deficyt pół miliona złotych. Jednakże, jeśli się zważy, że, jak to wykazał p. generalny sprawozdawca Senatu, nadzwyczajne wpływy wynoszą 224 miliony, co się w przyszłych latach nie powtórzy, za tem sam bilon wynosi 128 milionów, jeżeli się zważy, że podatek majątkowy przyjęto w preliminarzu dochodów na 300 milionów — abstrahuję od tego, że w tym roku nie dostaniemy tego podatku, a w przyszłości takiego podatku na wieki nie można pobierać bo nikt nie byłby w stanie zapłacić — to okazuje się, że nasz budżet tegoroczny zamyka się deficytem 524 milionów. Wiec jeżeli chcemy w przyszłości doprowadzić do rzeczywistej równowagi, to nam wskazuje suma dochodów i wydatków, że w administracji musimy dążyć do obniżenia wydatków, do oszczędności, a w przedsiębiorstwach do powiększenia dochodów, a zmniejszenia wydatków; jedynie monopole będą nas ratowały, t. j. monopol tytuniowy i monopol spirytusowy, które już dziś dają prawie drugie tyle dochodu, co wydatków i w tem cala nasza nadzieja, że budżet w przyszłości będzie zrównoważony.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#SKędzior">Generalny sprawozdawca budżetu w Sejmie p. Zdziechowski podniósł, że bardzo trudno będzie dla ludności opłacać tak wygórowane podatki i że winna temu dotychczasowa polityka gospodarcza i Sejmu i. Rządu. Zapatrywanie jego jest słuszne, o ile przytacza ku temu powody, ale tylko ze stanowiska przemysłowca, mianowicie, że winna temu polityka antygospodarcza, gdyż: 1) podatek majątkowy nałożono w kraju bez kapitału, 2) podatek obrotowy stał się czynnikiem drożyzny, 3) polityka oszczędnościowa i, budżety miesięczne wpłynęły ujemnie na rozwój i podniesienie gospodarstwa, 4) obniżenie ceł wpłynęło także na zmniejszenie produkcji. Są to bardzo słuszne uwagi, jednak, jak powiedziałem, tylko ze stanowiska przemysłowca. Więcej bezstronny jest nasz generalny sprawozdawca budżetu, który kładzie nacisk nie tylko na podniesienie przemysłu, lecz i na podniesienie rolnictwa, zwłaszcza, że Polska jest krajem przeważnie rolniczym i tylko przez podniesienie produkcji rolnej i eksportu płodów rolnych za granicą możemy uzyskać aktywność bilansu i handlowego i płatniczego.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#SKędzior">Przechodzę do szczegółów, W administracji musimy wprowadzić oszczędności przez: zmniejszenie wydatków personalnych. Mamy osobny urząd dla wprowadzania oszczędności! jeneralnego Komisarza Oszczędnościowego i rozmaitych specjalnych komisarzy. Jednak ci specjalni komisarze oszczędnościowi niezupełnie szczęśliwie są dobrani. Wymienię dwóch: jeden, technolog, ma wprowadzać oszczędności w Ministerstwie Robót Publicznych. Ministerstwo Robót Publicznych zajmuje się architekturą, drogami, mostami, budownictwem wodnem, na czem technolog się nie rozumie.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#komentarz">(Głos: Dobrze, że nie adwokat.)</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#SKędzior">Drugi znowu specjalny komisarz do spraw samorządowych jest agronomem, więc o ile ciała samorządowe zajmują się prowadzeniem szkół rolniczych itd. — zgoda, ale on nie rozumie się znowu na administracji. No i doszło do tego, że np. w Wydziale Samorządowym we Lwowie on od ucha poobcinał etaty. W wydziale prawników trzeba tylu, inżynierów tylu, lekarzy tylu, i obciął etat do tego stopnia, że została tylko jedna trzecia część urzędników i dziś, gdy chodzi o wyprawienie aktów, to w ekspedycji wszystko zalega i czystopisy dopiero po miesiącu wychodzą, bo za mało jest urzędników kancelaryjnych i za mało maszynistek, któreby mogły referaty przepisać, ażeby te wszystkie pisma można bez zwłoki na zewnętrz wyprawić Co się tyczy naszych ministrów i władz drugiej instancji, to wogóle mamy za dużo urzędników, wielu urzędników bez kwalifikacji, a przytem źle płatnych, co jest najgorsze. Dużo urzędników kiepsko płatnych, to najgorszy system, trzeba dobierać urzędników wykwalifikowanych i dobrze ich płacić, to będzie efekt pracy.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#SKędzior">Co się tyczy liczby urzędników, to Prusy przed wojną miały wszystkich urzędników 82.957 w roku 1925, po wojnie, Prusy mają 149.115 urzędników, chociaż już zredukowano bardzo wielu. To sprowadziła wojna, bo podczas wojny mnożono liczbę urzędników. Tymczasem ilu funkcjonariuszów ma Polska, bez kolei i przedsiębiorstw? 523.140 urzędników. Jeżeli odciągniemy od tego Ministerstwo Spraw Zagranicznych, bo Prusy nie mają ministerstwa spraw zagranicznych i inne urzędy, których niema w Prusiech, jak np. pocztę, która tam należy do Rzeszy, nie do państwa pruskiego, to otrzymamy liczbę 191.500 urzędników, a w porównaniu z Prusami, z ludnością o 9% miliona większą, więcej o 52.386 urzędników, czyli o 35%.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#SKędzior">Powiedziałem, że mamy za dużo urzędników, ale kiepsko płatnych. Biorę za przykład Ministerstwo Skarbu, które nadaje ton całej administracji. Otóż w Ministerstwie Skarbu mamy 512 urzędników. W Austrii przedwojennej, w państwie biurokratycznem, które było dziedziczką dawnego świętego Państwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, było w ministerstwie skarbu urzędników 207, a u nas jest 512. Minister był jeden, wiceministra żadnego, u nas jest 2 szefów sekcji czyli dyrektorów departamentowi było 6, u nas jest 12; naczelników wydziału było w Austrii 21, u nas 55; w VI randze było urzędników 22, u nas 102. Więc Ministerstwo Skarbu, które dusi wszystkie inne ministerstwa i urzędy, żeby oszczędzać, samo nie daje dobrego przykładu, A swoją drogą, jakie wynagrodzenie mają urzędnicy? Prezes Ministrów zamiast 4333 koron dobiera tysiąc i coś złotych. Minister zamiast 4.383 koron — korona to trochę więcej niż złoty — bierze 1.100, tak że wszyscy ministrowie i wyżsi urzędnicy pobierają 1/3 część tego, co przed wojna brali urzędnicy w Prusiech i w Austrii. Natomiast w niższych rangach jest cokolwiek lepiej, bo niżsi urzędnicy pobierają połowę tego, co przed wojną. A najlepiej stoją ci, którzy żadnych studiów nie skończyli, bo tu zastosowano system bolszewicki: Brusiłów na dół, a Krylenko na jego miejsce, tak, że np. dozorca melioracyjny, który brał w Wydziale Krajowym we Lwowie 90 koron miesięcznie, teraz w Państwie Polskiem bierze do 300 zł., a członek Wydziału Krajowego, który pobierał 12.000 koron rocznie, tj. 1.000 koron miesięcznie, obecnie bierze około 400 zł., tak, że się mało różni od dozorcy melioracyjnego, który skończył szkołę powszechną i był kapralem w wojsku.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Demokracja. Inny głos: A Posner ma pretensje, że nie jesteśmy demokratycznem państwem.)</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#SKędzior">Ażeby porównać rok przeszły z obecnym, zrobiłem zestawienie wszystkich urzędników, we wszystkich ministerstwach i w drugiej instancji, ilu ich było w roku ubiegłym, a ilu teraz. Mówi się wiele o oszczędnościach i uwalnia się urzędników, zwłaszcza takich, którzy mają prawo do emerytury, którzyby mogli służyć, na to miejsce, jak czytamy w „Monitorze”, ciągle się przyjmuje nowych, co jest najgorsze, bo Państwo płaci podwójnie: płaci emeryturę tym, których uwolniło ze służby, a tu znowu nabrało z ulicy niedoświadczonych i musi im także płacić. Są ciągłe zmiany. O ile pamiętam od roku 1919, ilu na naczelnych stanowiskach było przedtem, a Ilu teraz, to prawie wszyscy pozmieniali się, a to jest najgorsze. Jeśli który urzędnik był dwa, trzy lata i nabrał doświadczenia, poznał sprawy, to się go wydala i bierze innego i na nowo robi się eksperyment.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#SKędzior">Otóż redukcja przedstawia się, jak następuje: w kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej zredukowano tylko 5%. Tam wogóle jest bardzo małp urzędników, tylko było dużo w parkach: Łazienkowskim i Belwederskim ogrodników, ogrodniczków, woźniców i t. d., setki tego było; to trzeba było zredukować i cokolwiek zredukowano. W Sejmie i Senacie powiększono etat o jednego, w Kontroli Państwowej niema żadnych zmian, w Prezydjum Rady Ministrów zredukowano o 5%, w Ministerstwie Spraw Zagranicznych o 6,7%, natomiast powiększono personel w poselstwach i misjach zagranicznych o 8%. W Ministerstwie Spraw Wojskowych zmniejszono etat w centrali o 3%, w armii oficerów o 2,2%, podoficerów także o 2,2%. W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych.6,2% wynosi redukcja. Największa jest redukcja w służbie zdrowia, bo to było dawniej osobne Ministerstwo, musiało mieć różne departamenty i wydziały, teraz zostało włączone w Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i wskutek tego redukcja wynosi 41%. Z tego widać, że najgorzej jest mnożyć ministerstwa; z początku było tych ministerstw 22, 3 ministrów było bez teki, a 19 z tekami. Tyle zafundowaliśmy sobie w listopadzie i grudniu 1918 r. W województwach i starostwach niema prawie żadnej redukcji, bo tylko 1%. W państwowych zakładach higieny powiększono personel o 10%, w zakładzie badania żywności powiększono personel o 14%, w policji państwowej mała redukcja — 1,4%. W Ministerstwie Skarbu w centrali niema zmiany, było zeszłego roku 512 i teraz jest 512; we władzach i urzędach skarbowych mała redukcja — 2,8%, w izbach skarbowych we Lwowie i Krakowie, gdzie przeszłego roku było urzędników bardzo dużo, poprostu było przeludnienie, co podniosłem w ogólnej rozprawie budżetowej, cokolwiek zredukowano, ale bardzo mało: urzędników 5,9%, a niższych funkcjonariuszy 11%, w Ministerstwie Sprawiedliwości 2 urzędników, to procent 0. W Ministerstwie Przemysłu i Handlu zredukowano 11%, natomiast w urzędzie miar i wag podwyższono personel o 5,3%. Wojewódzkie wydziały przemysłowe zredukowano ze 119, na 61 t. j. o 48%. Swoją drogą te wydziały wojewódzkie są całkiem niepotrzebne, bo dyrekcje okręgowe robót publicznych mają inżynierów i ci inżynierowie dawnej to wszystko załatwiali; chodzi tu mianowicie o wydawanie konsensów przemysłowych na budowę. W Krakowie np. żalono się, że tam przez protekcję wzięto jakiegoś technika, który nawet studiów nie miał, tak, że były powszechne narzekania, a krakowskie Towarzystwo Techników przed kilkoma laty do mnie pismo w tej sprawie wystosowało. Wogóle wydziały wojewódzkie przemysłowe są całkiem niepotrzebne. Personel dyrekcji poczt i telegrafów zredukowano o 8%. W Ministerstwie Oświaty redukcje są bardzo małe, ba, we władzach I instancji jest nawet podwyżka 3,3%. Zeszłego roku zwracałem uwagę, że za dużo jest tych inspektorów szkół ludowych, w b. zaborze austriackim, bo dawniej był w każdy zaborze jeden inspektor, nie miał ani woźnego, ani pisarza, ani kancelisty i załatwiał wszystkie sprawy szkolne; teraz tych inspektorów namnożyło się, bo jest inspektor, jego zastępca, jakiś urzędnik, maszynistka, woźny, bryczka, para koni i woźnica. W inspektoratach 4 województw małopolskich jest 280 urzędników, a dawniej było 85, niższych funkcjonariuszy, t. j. woźnych i woźniców 145, a dawniej nie było żadnego, bryczek i par koni tyle, ilu inspektorów, a dawniej, wcale tego nie było.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#SKędzior">Teraz co się tyczy funkcjonariuszy kolejowych, to mamy także za dużo tych funkcjonariuszów w Polsce; na 1 kim. toru wypada w Polsce 13 funkcjonariuszów, we Francji 7, w Szwajcarii 514, a w Ameryce 5. Więc koniczna jest redukcja funkcjonariuszów na kolejach, jeżeli koleje mają nam dać jakiś dochód. W swoim czasie zwracałem uwagę p. Ministra kolei Bartla, że na stacji Nadbrzezie naprzeciw Sandomierza, kiedy podlegała dyrekcji krakowskiej, było 3 czy 5 urzędników, a gdy stacja przeszła do dyrekcji radomskiej, nagle z tych 3 czy 5 urzędników zrobiło się 28; przeszło 5 razy tylu urzędników na jednej stacji Nadbrzezie. Notabene dawniej berlinkami szły buraki cukrowe z Królestwa do Nadbrzezia i stamtąd koleją wysyłane były do cukrowni w Przeworsku, podczas wojny to odpadło i teraz ta stacja ma mniej do roboty, niż dawniej i całkiem niepotrzebny jest tak wielki personel.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#SKędzior">Wspomniałem, że dla utrzymania równowagi budżetowej i dla utrwalenia naszej nowej waluty konieczne są oszczędności w administracji, a dalej popieranie przemysłu i rolnictwa. Co do popierania przemysłu, to nasz przemysł w Kongresówce pod rządami rosyjskiemi był protegowany. Rosja była otoczona chińskim murem ceł od zachodu, tak, że nasz przemysł mógł eksploatować całą Rosję i północną Azję aż do Władywostoku. Teraz to ustało, nie mamy stosunków z Rosją. Nasz przemysł z inflacji nie skorzystał; nie zmodernizował swych urządzeń i obecnie nie może wytrzymać konkurencji z fabrykami zagranicznemi, które produkują taniej. Z tego powodu Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Ministerstwo Przemysłu i Handlu powinne się postarać o nawiązanie stosunków z Rosja bolszewicką i jakkolwiek to sprawa trudna i niesympatyczna, ale jeżeli chcemy utrzymać nasz przemysł, to konieczne jest zawarcie traktatu handlowego z Rosją, ażeby można było eksportować tam towary. Naszych towarów bowiem na zachód nie możemy transportować, gdyż nasze towary z wyjątkiem Białej i Bielska są lichszego gatunku. Ministerstwo Przemysłu i Handlu, jak dotychczas, nie postarało się o zawarcie traktatu, a broni tylko zdobyczy szerokich mas, które uważa się za święte, to znaczy ośmiogodzinnego dnia pracy.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#SKędzior">Co do popierania rolnictwa. Dotychczas, jak sam p. Prezes Rady Ministrów i Minister Skarbu Grabski w Komisji Skarbowej i Budżetowej Sejmu się przyznał, Rząd gnębił rolnictwo i, jak mówił, świadomie, ażeby utrzymać kurs złotego. I doprowadził rzeczywiście do zubożenia rolników, a zeszłoroczna klęska nieurodzaju doprowadziła do katastrofy i klęski głodowej, tak, że w tym roku w Małopolsce Minister Skarbu musiał asygnować naprzód kredyty na roboty publiczne za kilka miesięcy, ażeby dostarczyć ludności zarobku. Polska dotychczas wcale nie dbała o rolnictwo, jakkolwiek jest krajem rolniczym. Jest przysłowie polskie: „Szewc chodzi w podartych butach”, więc i państwo rolnicze, jak Polska, najmniej się troszczy o rolnictwo. Jest skandaliczną rzeczą, że przez kilka lat figurowała w budżecie Ministerstwa Rolnictwa pozycja na melioracje 60.000 zł. Austria wydawała na wielkie melioracje 8 milionów koron rocznie, a na drobne melioracje, na co nasze ministerstwo daje 60.000, wydawała 4,150.000 koron. Czechosłowacja ma duży fundusz melioracyjny 15 milionów, a cały fundusz melioracyjny 6 milionów, jakkolwiek jest państwem o połowę mniejszem. Że przez melioracje, szczególnie drenowanie, możemy ogromnie podnieść produkcję rolniczą, to się okazuje ze sprawozdania sejmowego referatu budżetowego Ministerstwa Rolnictwa p. Żółtowskiego, który przytacza wynik zbiorów z roku 1923. Zbiór przeciętny w Polsce z hektara wynosił w r. 1923: pszenicy 13,3 ceni, metr., żyta 12,8 cent, metr., owsa 14, jęczmienia 13,8, ziemniaków 116, mato miast w woj. poznańskiem, gdzie prawie wszystkie grunty są wydrenowane i gdzie się używa sztucznych nawozów, produkcja przeciętna z hektara wynosiła pszenicy 18,7, ł. j. o 40 procent więcej niż w całej Polsce przeciętnie, żyta 16,4, t. j. o 30% więcej, owsa 19,8 cetn. metr., t. j. o 41% więcej, jęczmienia 19,6 cetn. metr, t. j. o 42% więcej, ziemniaków stosunkowo mniej, bo tylko 137 cetnarów z ha, ale zawsze więcej o 18%. W ziemniakach dlatego mniej, że w Poznańskiem są grunty piaszczyste, albo glinka z piaskiem. Natomiast wiem z doświadczenia, że w Małopolsce kartofli na gruntach sapowatych w roku mokrym na niewydrenowanym gruncie było 30 cetn. metr., a na drenowanymi 80 z morga, nie z ha, to jest o 160% Więcej, ogromna różnica; na gruntach bowiem sapowatych po wydrenowaniu, okopowe dają wielką nadwyżkę. Wydział Krajowy wykonał szereg robót melioracyjnych na Powiślu: na kwestionariusz jego gminy odpowiedziały, że przez melioracje pól chleba im przybyło. To znaczy o 50% mają większe zbiory.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#SKędzior">Prusy, które wydrenowały już prawie wszystko, mają w budżecie rolnictwa na ten rok 68 milionów marek złotych, a Polska na cale rolnictwo przeznacza 36 milionów. W Prusiech prawie wszystko jest zrobione, mało jest do wykonania, a w Polsce wszystko jest do zrobienia.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#SKędzior">Przejdę do działalności poszczególnych resortów. Jak wspomniałem, mamy za dużo urzędników, za dużo departamentów, zawiele wydziałów, a ponieważ jest za dużo ludzi, to minister nie może utrzymać tych urzędników w karbach. Czytałem artykuł b. ministra skarbu posła p. dra Jerzego Michalskiego, który wyraźnie w tym artykule mówi, że w Ministerstwie Skarbu nie tylko dyrektorowie departamentów, lecz naczelnicy wydziałów na własną rękę gospodarowali i bez wiedzy ministra wydawał; zarządzenia. Sam z własnego doświadczenia wiem o tem. Pisa! do mule minister spraw zagranicznych p. Patek, żeby przeznaczyć inżyniera na konferencję wodną do Barcelony; odpisuję, że przeznaczam tego $ tego inżyniera, na to dostaję odpowiedź cd ministra spraw zagranicznych: myśmy już wyznaczyli kogo innego, bo naczelnik wydziału porozumiał się z odnośnym naczelnikiem akcji wodnej Ministerstwa Robót Publicznych, którzy wyznaczą już delegata bez wiedzy ministra resortowego, Więc z własnego doświadczenia wiem, jak się gospodaruje w ministerstwach.</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#komentarz">(S. Koerner: Wstrzymuje się nawet rozporządzenia, wydane przez ministra.)</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#SKędzior">Co się tyczy Ministerstwa Spraw Zagranicznych, wydatki tego Ministerstwa stosunkowo są niewysokie, jednakże życzyćby należało, aby to Ministerstwo przestrzegało więcej interesów Polski i praw, które wynikają z traktatu wersalskiego Jak wiadomo, art. 104 traktatu wersalskiego przyznaje Polsce administrację całej Wisły, portu gdańskiego, martwej Wisły etc., marny prawo budować przystanie, bulwary t inne urządzenia wodne. Tymczasem 9 listopada 1920 r. delegat Rządu Polskiego zawarł konwencję z Gdańskiem w Paryżu, w której zaprzepaścił nasze prawa co do Wisły i portu gdańskiego, bo nie Polska dysponuje, lecz Radia portu, do której połowę członków deleguje Polska, a połowę w. m. Gdańsk. Wystosowałem interpelację w swoim czasie, ale odpowiedź urzędowa nie przyszła, Minister p. Skirmunt doręczył prywatnie odpowiedź p. Marszałkowi Trąmpczyńskiemu, a p. Marszałek Trąmpczyński mnie również prywatnie, bo uważano to za sekret. Podrostu zaprzepaściliśmy sprawę. Wogóle jakoś Polska nie ma szczęścia do morzą i do wody. Króla, który zaprzepaścił Pomorze i Śląsk, nazwano Wielkim. Podobnie później się stało z zawarciem umowy z Gdańskiem w Warszawie, bo i ta umowa jest niekorzystna.</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#SKędzior">Co do Ministerstwa Spraw Wojskowych, wydatki tego Ministerstwa są daleko większe, niż wydatki przedwojennej Austrii i Węgier, większe o17%. Polska, niezagospodarowana z trudnością tylko może taki wydatek ponosić, jednak jesteśmy w tak ciężkiem położeniu, że na wszelkie ofiary musimy się zdobyć, żeby zapewnić silę obronną Państwu. Ale byłoby do życzenia, żeby Ministerstwo Spraw Wojskowych lepiej wglądało w gospodarkę intendentów. Minister Spraw Wojskowych gen. Sikorski na Komisji Skarbowo-Budżetowej mówił, że za kiepskie aeroplany Plage i Leśkiewicza w Lublinie płacono po 100,000 zł, za te aeroplany, którym skrzydła odpadały w powietrzu; P. Minister teraz płaci za te aeroplany po 20.000, a więc Polska przez szereg lat niesumiennemu przedsiębiorcy płaciła pięć razy tyle, co obecnie, za kiepskie przyrządy.</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#SKędzior">Co do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, policja pochłania przeszło 103 miliony złotych, jednak jest tak zorganizowana, że wielkiego z niej pożytku niema. Przytem ustawa rozkłada ten ciężar w 1/4 części na samorządy, które z tej policji także nie mają wielkiego pożytku. Policja wymaga reorganizacji. W zaborze austriackim żandarm nie bał się nikogo, szedł na całą noc sam jeden; teraz Udzie dwóch policjantów w biały dzień, a kiedy zobaczą opryszka, obchodzą go o pół kilometra, aby się z nim nie spotkać. Najlepszym dowodem jest taki bandyta Panicz. Żandarmi byliby go schwytali już dawno, u nas policja i wojsko robi wyprawę, komendę obejmuje wojewoda i dotychczas jeszcze Panicza nie złapali.</u>
          <u xml:id="u-14.22" who="#komentarz">(Głos: To już trwa od sześciu lat.)</u>
          <u xml:id="u-14.23" who="#SKędzior">Od sześciu lat, to winszuję. A więc policja wymaga reorganizacji.</u>
          <u xml:id="u-14.24" who="#SKędzior">Jednem z najważniejszych ministerstw dla nowobudującego się państwa jest Ministerstwo Spraw Wewnętrznych które ma przygotować wszystkie ustawy ustrojowe. Niestety. dotychczas, choć upływa od powstania Państwa Polskiego już 6 lat, Rząd nie wniósł nawet projektu konstytucji wojewódzkiej. Zabór pruski jakoś obronną ręką wyszedł, bo przez trzy Jata trzymał się na uboczu, miał swojego ministra, ma swoje sejmiki wojewódzkie, to samo Śląsk, który dostał konstytucję ii ma osobny sejm. Zabór rosyjski nie miał żadnego samorządu krajowego ani gubernialnego, więc może się obecnym stanem zadowolić. Jednakże w b. zaborze austriackim zniesiono sejm, Wydział Krajowy, ustanowiono jakiś Tymczasowy Wydział Samorządowy, który co prawda ma te same prerogatywy co dawny Wydział Krajowy, posiada uprawnienia administracyjno-wykonawcze Sejmu, jednakże już sama nazwa „Tymczasowy” wzbudza brak zaufania. Nawet niektóre stronnictwa i Rząd. wyrażają zapatrywanie, że Tymczasowy Wydział Samorządowy nic nie potrzebuje i nic nie trzeba mu dostarczać źródeł dochodowych. Czesi w ciągu roku i 4 miesięcy wnieśli do zgromadzenia narodowego wszystkie projekty konstytucyjne, a dnia 29 lutego 1920 r. czeskie zgromadzenie narodowe uchwaliło konstytucje państwową, wojewódzką czyli departamentalną, powiatową, gminną, 4 ordynacje wyborcze, ustawy o wszystkich najwyższych trybunałach i ustawę językową. Tego my do dziś dnia nie marny.</u>
          <u xml:id="u-14.25" who="#komentarz">(Głos: Marny reformę rolną.)</u>
          <u xml:id="u-14.26" who="#SKędzior">A dlaczego? Dlatego, że są ciągłe zmiany i nie mamy odpowiednich ministrów, bo do tego trzeba prawnika i administratora, a zaledwie dopiero w ostatnich latach mieliśmy dwóch czy trzech ministrów prawników, którzy mają odpowiednie kwalifikacje.</u>
          <u xml:id="u-14.27" who="#SKędzior">Teraz finanse komunalne. Ustawa z dnia 11 sierpnia 1923 r. o finansach komunalnych jest prawdziwym dziwolągiem. Przecież poszczególne województwa, powiaty i gminy mają rozmaite potrzeby; ta ustawa pod jeden strychulec stawia wszystkie, czy to gminy małe, czy duże, czy województwa małe, czy duże. O ile chodzi o woj. poznańskie i pomorskie, to tam wydziały krajowe mogą wytrzymać; mają 40% dotacji od Państwa, a resztę potrzeb rozkładają na miasta i powiaty. W b. zaborze rosyjskim nie potrzeba tego, bo samorządów krajowych, gubernialnych czy wojewódzkich nie było nigdy, nie mają nic do utrzymania, natomiast w b. zaborze austriackim, gdzie samorząd był przeszło 50 lat, i gdzie dużo zrobił na polu dróg, melioracji, szkół rolniczych, szkół przemysłowych, jest on traktowany narówni z nieistniejącym samorządem wojewódzkim w b. zaborze rosyjskim. B. wydział krajowy pobierał 72% dodatku do podatku gruntowego, niefortunna ustawa o finansach komunalnych przeznacza 10%, miał 72% dodatku do podatku domowo-klasowego, teraz nie ma nic, bo ten podatek został zniesiony, miał 72% dodatku do podatku domowo-czynszowego w miastach, teraz nic, bo Państwo od 1 stycznia 1921 r. darowało ten podatek miastom i dopiero w roku przeszłym wprowadziło podatek państwowy od nieruchomości, Wydział Krajowy pobierał dalej 78% dodatku do podatku zarobkowego, teraz ma 214% dodatku do podatku przemysłowego. Summa summarum samorząd krajowy ma okrągło 3 ubijany zł dochodu rocznego, a tymczasem 1 stycznia 1924 r. Rząd oddał Wydziałowi Samorządowemu szpitale, które rocznie kosztują 6 milionów.</u>
          <u xml:id="u-14.28" who="#SKędzior">1 stycznia 1925 r. Rząd oddał mu drogi krajowe i melioracje, z których pierwsze wymagały przed wojną wydatku 5 milionów, drugie 4 milionów, razem 15 milionów i to wszystko ma się zmieścić w tych 3 milionach dochodów, jakie ustawa o finansach komunalnych z 11 sierpnia 1923 r. przyznała Wydziałowi Samorządowemu.</u>
          <u xml:id="u-14.29" who="#SKędzior">Podobnie źle traktowane są powiaty t gminy wiejskie na całym obszarze Rzeczypospolitej. Jedne tylko miasta wyszły dobrze, bo mniej więcej mają takie dochody, jak przed wojną, a nawet dwa miasta w Małopolsce mają więcej, t. j, Drohobycz i Stanisławów. Natomiast powiaty są gorzej sytuowane, bo miasta wcale nie przyczyniają się do utrzymania wydziałów powiatowych, chociaż judykatura w sprawach budowlanych miast należy do wydziału powiatowego. Zgodne relacje wszystkich wydziałów powiatowych przedkładane Wydziałowi Samorządowemu podnoszą konieczność podwyższenia dochodów gminom wiejskim, bo wydają wszystko, co dostają z dodatków do podatków na potrzeby szkolne na policję, tak iż na właściwe potrzeby gminne nic im nie zostaje. Z tego powodu proszą o to, co przyznane zostało gminom wiejskim w b. zaborze rosyjskim, ażeby deficyt swój mogło pokrywać z dodatkowi do podatku gruntowego i przemysłowego, jak w b. zaborze rosyjskim.</u>
          <u xml:id="u-14.30" who="#SKędzior">Co do Ministerstwa Skarbu, to już podniosłem, że za dużo jest urzędników w izbic skarbowej w Krakowie i Lwowie w porównaniu z tem, co było w dawnej dyrekcji skarbowej. Zresztą muszę się zająć sprawą monopolu tytoniowego. Monopol tytoniowy w państwach monopolowych przynosił przed wojną światową; we Francji 80% dochodu brutto, w Austrii 67%, we Włoszech 77%, a w Polsce przynosi obecnie tylko 50% dochodu brutto, a to z tego powodu, że dyrekcja monopolu nie dostarcza konsumentom potrzebnej ilości fabrykatów, a fabrykaty są przynajmniej trzy razy droższe niż przed wojną światową, wskutek czego konsumcja się obniża. Dochody brutto, t. j. wpływy wynoszą 287,548.000 zł, rozchody 141,740.700, więc dochód netto 145,807.300 czyli 50%. Słusznie zauważyła Komisja. Skarbowo-Budżetowa Senatu, że prowizję dla hurtowników dla sklepów tytoniowych są za wysokie, bo wynoszą 15%, gdy we Francji wynoszą 10%, a w Austrii najwyżej 12%. Przez zniżenie tych prowizji otrzymuje Komisja Skarbowo Budżetowa Senatu, jeżeli się nie mylę, 2,500:000 plus z monopolu tytoniowego, ale to jeszcze za mato, bo podnosi dochód netto z 50% tylko do 51,7%. W każdym razie gospodarka monopolu tytoniowego jest gorsza w porównaniu z Francją, a nawet w porównaniu z Austrią. Powodem jest to, że mamy za mato tytoniu. Francja konsumuje na głowę 0,9 kg., Austria konsumowała 114 kg., Włochy konsumują 0.8 kg., a na Polskę wypada zaledwie 05 kg. To za mało. Dlaczego? Bo choć jest dużo sklepów, ale w żadnym sklepie tytoniowym w Warszawie konsumenci nie mogą dostać cygar monopolowych, a również niedostateczny jest zapas tytoniu. Monopol tytoniu za mało kupuje ilości i przerabia tylko 15 milionów kg. rocznie, chcąc tem obdzielić ludność 27–28 milionową. Ażeby zaspokoić potrzeby, powinien monopol kupować conajmniej 10 milionów kg. więcej, a nie podwyższać nadmiernie ceny towaru, bo przez to, że się podwyższa cenę towaru, obniża się konsumcję i dochody potem się zmniejszają. Więc nie trzeba podwyższać, tylko poprostu trzeba więcej produkować cygar i papierosów. Dość powiedzieć, że przy konsumcji 0.5 kg. na głowę rocznie osiąga dyrekcja monopolu 4,21 marki złote czyli 5,18 zł rocznie na głowę, co Włosi osiągają dopiero przy konsumcji 0,8 kg. Jeżeli dostarczymy konsumcji więcej tytoniu po niższych cenach, to z pewnością dochód będzie większy i możemy dojść do wysokości 1/4 miliarda, tak, że dochód z monopolu tytoniowego ł z monopolu spirytusowego przy racjonalnej gospodarce pozwolą nam dojść do równowagi budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-14.31" who="#SKędzior">Do Ministerstwa Przemysłu i Handlu mam tę pretensję, że wcale nie popiera drobnego przemysłu i rzemiosła. Austriackie ministerstwo przemysłu i handlu, a następnie ministerstwo robót publicznych, które przejęło od ministerstwa handlu te agendy, przeznaczało znaczne sumy na popieranie drobnego przemysłu i rzemiosła, a Wydział Krajowy przeznaczał na ten cel corocznie przeszło 2 miliony koron. Ponieważ źródła dochodowe Wydziału Samorządowego są tak szczupłe, że wynoszą wszystkiego 3 miliony złotych, gdy przed wojną Wydział Krajowy dysponował 75 milj. zł. w kraju 8milionowym, więc Wydział Samorządowy preliminuje w swym budżecie na drobny przemysł i rzemiosło 54.000 zł. Preliminarz idzie do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które widocznie nie czując się powołanem do decydowania, jakkolwiek to należy do Izb ustawodawczych, rozsyła ten preliminarz budżetowy nie wiem do ilu ministerstw, a Ministerstwo Przemysłu i Handlu każę skreślić te 54.000 jako nie celowe. Tymczasem z tych 54.000 zł patronat drobnego przemysłu i rękodzieł urządza bardzo wiele kursów zawodowych, między innemi dla żon i dla córek urzędników, kursy kroju, szycia, haftu, trykociarstwa. Bardzo dużo kobiet uczęszcza na te kursa, jest to ogromne dobrodziejstwo w tych czasach, kiedy urzędnicy prawie są nędzarzami. Oglądałem na wystawie wyrobów jednego z kursów suknię trykotowa, która kosztuje w sklepie 120 zł, a Instruktorka, która uczyła przez trzy miesiące, mówiła, iż uczennica kupiła materiałów za 20 zł i sama sobie zrobiła suknię, która jest warta 120 zł. Takie kursy, które są prawdziwem dobrodziejstwem, urządza w większych i mniejszych miastach. Co znaczy więc 54.000 zł., które Ministerstwo Przemysłu i Handlu chce skreślić! Natomiast samo Ministerstwo dotychczas wcale się ta sprawą nie zajmowało, dopiero wskutek obecnej ustawy, uchwalonej na wniosek p. Malinowskiego, wstawiło do budżetu na r. 1925 raptem 10.000 zł...</u>
          <u xml:id="u-14.32" who="#komentarz">(Głos: Za dużo)</u>
          <u xml:id="u-14.33" who="#SKędzior">...na poparcie przemysłu ludowego.</u>
          <u xml:id="u-14.34" who="#komentarz">(Głos: Ktoby tam o ludzie pamiętał!)</u>
          <u xml:id="u-14.35" who="#SKędzior">Sejm zaś podwyższył tą kwotę na 120.000. Więc widocznie to dla Ministerstwa Przemysłu i Handlu było zastraszające, że Wydział Samorządowy odważył się kwotę 54.000 zł. wstawić na popieranie drobnego przemysłu i rękodzieł, skoro Ministerstwo zaledwie odważyło się na 10.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-14.36" who="#komentarz">(Głos: Na cała Polskę.)</u>
          <u xml:id="u-14.37" who="#SKędzior">Dalej mamy pretensję do dyrekcji poczt i telegrafów, która płaci kolejom państwowym 8.419.619 zł. za przewóz poczty, tymczasem dyrekcja poczt i telegrafów we Lwowie mieszka w gmachu Wydziału Krajowego od r. 1919, zajmuje dwa piętra i nie płaci ani grosza. Rozrachunek jest przecież między wszystkiemi władzami państwowemu Wprawdzie według ustawy z dn. 30 stycznia 1920 r., która jest sprzeczna z później uchwalona Konstytucją, cały majątek b. Galicji przeszedł na własność Państwa, ale z tego nie wynika, żeby poczta nic nie płaciła, za zajmowanie gmachu oddanego do dyspozycji Wydziału samorządowego. Jeżeli poczta płaci Ministerstwu Kolei za przewóz, to powinna płacić i za lokal zajmowany w gmachu krajowym.</u>
          <u xml:id="u-14.38" who="#SKędzior">Co do Ministerstwa Oświaty, to już w przeszłym roku w ogólnej rozprawie budżetowej podniosłem, że jest za wielu urzędników i asystentów na uniwersytetach. Mają asystentów nawet profesorowie teoretycznych przedmiotów, nawet po 2 asystentów w 8 randze i ci asystenci mają odbywać seminaria. Raz na tydzień przychodzi kilku studentów i z asystentem czytają książki. Zdaje mi się, że tego niema w innych uniwersytetach. Polska nie ma tyle pieniędzy, żeby sobie mogła na taki luksus pozwolić. Dalej mojem zdaniem niewłaściwe jest przydzielanie Ministerstwu Oświaty szkół zawodowych. Szkoły zawodowe podlegają kuratorium szkolnemu a dyrygują temi szkołami profesorowie łaciny i greki. Do szkoły zawodowej jest potrzebny inżynier, technolog, nie profesor łaciny i greki.</u>
          <u xml:id="u-14.39" who="#SKędzior">Wreszcie w Ministerstwie Reform Rolnych jest cała armia urzędników, bo według zestawienia p. generalnego referenta Zdziechowskiego 1606 funkcjonariuszów było 1 stycznia 1925 r., a oprócz tego 18 sezonowych pracowników.</u>
          <u xml:id="u-14.40" who="#komentarz">(Głos: Co oni przez ten czas zreformowali?)</u>
          <u xml:id="u-14.41" who="#SKędzior">Cała armia urzędników, a nic nie robi, a to już trwa szereg lat.</u>
          <u xml:id="u-14.42" who="#SKędzior">Tyle co do działalności poszczególnych Ministerstw. Mimo to wszystko musze podnieść, że jest wielką zasługą p. Ministra Grabskiego, że miał odwagę wprowadzić złotego, jakkolwiek wielu finansistów odradzało. Wprawdzie sprowadził kryzys ekonomiczny przez to, jednakże mamy stała walutę. Dawniej nikt nie wiedział czy co posiada, czy nie posiada. Obecnie stała waluta budzi zmysł oszczędności w naszem społeczeństwie. Nawet po wsiach kasy Raifeisena, które się teraz nazywają kasami Stefczyka, zaczynała odżywać, bo krajowy patronat rolniczy je uruchomił.</u>
          <u xml:id="u-14.43" who="#komentarz">(Głos: Grosza nie mają.)</u>
          <u xml:id="u-14.44" who="#SKędzior">Tego roku dlatego niema wkładek, ho chłopi nie mają wogóle pieniędzy. W zeszłym roku bowiem była klęska nieurodzaju, także obecnie za krowę dostaje rolnik 30 zł., za konia 25 zł., a zboże nie może sprzedać, bo go nie ma. Są okolice takie, nawet na Podolu, gdzie są najbogatsze ziemie, że gospodarz 10morgowy od Bożego Narodzenia nie je chleba. Pytam się, czem żyje: kartoflami, kapustą i fasolą, ale nawet tego wkrótce będzie brak. Stała waluta pozwala jednak ludności oszczędzać: Oszczędności nasze przed wojną wynosiły 2 miljardy zł., wskutek dewaluacji zeszły do zera.</u>
          <u xml:id="u-14.45" who="#komentarz">(Głos: Czy w calem Państwie?)</u>
          <u xml:id="u-14.46" who="#SKędzior">Na całym terenie Rzeczypospolitej, we wszystkich trzech dzielnicach, wynosiły oszczędności jeden miliard dziewięćset z czemś milionów zł. Zeszłego roku, jak mi mówił ks. senator Adamski, który jest znawca tych spraw, bo jest patronem spółek zarobkowych, oszczędności wynosiły 1%. Teraz mówi, że doszły do 10%, to znaczy do 200 milionów. A te oszczędności stworzą nam kapitały, które wskutek dewaluacji zaginęły. Bez kapitału nie dojdziemy do odbudowy, do życia ekonomicznego. Pożyczkami zagranicznemi nie możemy żyć, naprzód nie dadzą nam tyle ile potrzebujemy, a następnie płacimy wysokie od nich procenta. Jeżeli zdobędziemy kapitał własny, wewnątrz kraju, możemy emitować pożyczki wewnętrzne, możemy popierać przemysł i rolnictwo.</u>
          <u xml:id="u-14.47" who="#SKędzior">Gdy p. Minister Grabski wprowadzając zdrowy pieniądz przyczynił się do obudzenia zmysłu oszczędnościowego, a w ostatnim czasie uznał za błędną dotychczasowa swą politykę względem rolnictwa, mam zaszczyt oświadczyć, że jako stronnictwo państwowe głosować będziemy za budżetem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma s. Krzyżanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#SKrzyżanowski">Wysoki Senacie! W rozprawie ogólnej chcę poruszyć tylko jedną kwestię, mianowicie kwestię kredytów rządowych, albo od Rządu zależnych, dla Kresów Wschodnich. Jest to kwestia do załatwienia może jedna z najłatwiejszych. Gdy mowa o kredytach zagranicznych, to się odrazu wysuwa szereg trudności dla ich zdobycia; wysuwa się politykę Stanów Zjednoczonych, decyzję rządu angielskiego tę albo inną ocenę sytuacji w Polsce, które uniemożliwiają danie tych kredytów Polsce. O tem wszystkiem mówić zupełnie nie chcę, chcę tylko powiedzieć, że w dziedzinie repartycji kredytów rozporządzalnych dla Rządu, dzieje się wielka krzywda i niesprawiedliwość Kresom Wschodnim, to znaczy, że o ile Polska jakimiś kredytami rozporządza, o ile Rząd posiada tę albo inna sumę, którą rozdaje w formie kredytów bądź poszczególnym dzielnicom, bądź poszczególnym miastom, bądź poszczególnym gałęziom przemysłu, handlu czy rolnictwa to w tej właśnie dziedzinie dzieje się krzywda.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#SKrzyżanowski">Zwrócę uwagę na to, że dotychczas na Kresach Wschodnich wcale niema filii Banku Rolnego. Wprawdzie w Wilnie od 1 lipca ma powstać filia tego banku, ale niech Panowie zważą, jak długo tego banku u nas nie było. Niech Panowie zwrócą uwagę na to, że poza Wilnem jest jeszcze szereg miast, leżą ogromne obszary Kresów Wschodnich, gdzie nie zanosi się na to, żeby ten bank powstał. Jeżeli zaś weźmiemy stosunek bezpośredniej pomocy w dziedzinie kredytowej, pomocy okazywanej przez warszawską centralę, to ten stosunek w odniesieniu do woj. warszawskiego i ziemi Wileńskiej wygląda tak, jak 800:35, jednem słowem, ludność woj. warszawskiego korzysta przeszło 20 razy więcej, niż ludność ziemi Wileńskiej. Jaki jest liczbowy stosunek między woj. warszawskiem a resztą województw kresowych, nie wiemy, bo ta statystyka nigdzie nie jest ogłoszona i z trudnością udaje się ją zdobyć.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#SKrzyżanowski">Jeżeli chodzi o sumy, udzielane nie bezpośrednio przez Bank Rolny, lecz pośrednio przez różne inne banki, to ta. statystyka również nie jest ogłaszana i bardzo trudno dowiedzieć się coś ścisłego, jednakże można powiedzieć z cala stanowczością, że pomoc kredytowa, okazywana naszej ludności kresowej, jest minimalna; jest poprostu ironią. Kto choć troszkę bada te rzeczy, kto bierze udział w życiu naszych banków spółdzielczych, widzi, do czego dochodzi, np. człowiekowi pada koń, potrzebuje on kilkudziesięciu złotych i nie może znikąd otrzymać wobec tego kryzysu, sytuacja jest taka, że może tu być tylko pomoc kredytowa rządowa, bo żadnego innego kredytu niema. Ludność ma prawo tego się domagać, bo w innych województwach, na reszcie obszarów ziem polskich dzieje się lepiej. Wprawdzie kredyt w ostatnich trzech miesiącach na pomoc rolną był zwiększony, ale to, zwiększenie zupełnie się na nas nie odbija. Polska otrzymała pożyczkę amerykańska, otrzymała pożyczkę włoską, jednak to w żadnym stopniu nie odbiło się na pomocy kredytowej dla Kresów. Ponieważ nie mogę Panom przytoczyć statystyki specjalnej, dotyczącej rolnictwa, tego lub innego poszczególnego jego działu, zaznaczę tylko, że pomoc okazywana rolnictwu większemu jest większa, niż rolnictwu drobnemu i to także jest niesłuszne.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#SKrzyżanowski">Następnie muszę przytoczyć ogólne zestawienie kredytów z Banku Polskiego. To, zestawienie ogłoszone jest w „Przemyśle i Handlu” w nr 18. Statystyka to jest wprost zastraszającą. Warszawa korzysta z 33%, a Wilno z 1,24%. Jeżeli zsumujemy wszystkie dane, dotyczące Kresów Wschodnich, to znaczy, jeżeli zsumujemy liczby dotyczące Wilna, Równego i Grodna, to otrzymamy pozycję: 1,24 + 0,28 + 0,11, to znaczy wszystko cokolwiekbądź daje Kresom w formie kredytów Bank Polski, wynosi 1,63%. Jest to o, wiele mniej od tego, co otrzymuje sama jedna Częstochowa. Grodno otrzymuje 0.11%, jest to cztery razy mniej, niż otrzymuje jeden Włocławek, dwa razy mniej, niż otrzymuje Leszno. Liczby te są jasnym dowodem, że w dziedzinie polityki kredytowej Kresy są ciągle i stale upośledzone. Powiadam, nie mam danych dotyczących kredytów, udzielanych drobnemu rolnictwu i rzemiosłom, ale mogę wskazać dane dotyczące kredytów, udzielanych bankom naszym w zestawieniu z bankami reszty ziem polskich a więc: biorę Bank Związku Spółek Zarobkowych w Poznaniu — mam bilans na 1 stycznia 1924 r. — kapitał zakładowy, zapasowy i rezerwy specjalne tego banku w sumie stanowią 22 miliony, dyskonto — 14.800.000 zł to znaczy na 22 miljony mamy prawie 15 milionów kredytu. Następnie biorę Bank Handlowy w Warszawie: ogólna suma kapitału zakładowego, rezerw i t. d. wynosi 6.500.000 zł, a dyskonto w Banku Polskim 3.300.000, t. zn. połowę. Tam było 3/4, tu jest połowa kapitału. Biorę Bank Polski Kupców i Przemysłowców Chrześcijan w Łodzi: suma kapitałów wynosi 1.260.000 zł, a redyskonto w Banku Polskim 788.000 zł, więcej niż wołowa. Biorę następnie Bank Stadtagena w Bydgoszczy: ogólna suma kapitału wynosi 1.100.000 zł, dyskonto weksli 702.000 zł, więcej niż połowę. Biorę Bank Rolniczo-Przemysłowy w Wilnie: kapitał wynosi 1.201.000, a redyskonto w Banku Polskim 100.000. To samo dotyczy Wileńskiego Prywatnego Banku Handlowego. Umyślnie przytoczyłem ostatnie dwie liczby, dotyczące Bydgoszczy, banku Stadtagena i banku łódzkiego dla kupców, dlatego, że kapitały ich są prawie jednakowe, 1.100.000, 1.200.000, a kredyt w Banku Polskim wynosi więcej niż połowę kapitału, wszystko zaś, co łaskawie ofiarowuje Bank Polski bankom w Wilnie, po 100.000 zł, stanowi dziesiątą — dwudziesta część tego, czem te banki rozporządzają w charakterze kapitału.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#SKrzyżanowski">Ze spraw potrąconych wczoraj, które dotyczą Kresów, chcę zaznaczyć, że s. Posner popełnił błąd, twierdząc, że rozporządzenia wykonawcze, dotyczące ustaw językowych, całkowicie je przekreśliły. Można, proszę Panów, twierdzić, że te ustawy językowe są tylko początkiem i że ta dziedzina wymaga jeszcze rozwinięcia, ale twierdzenie że rozporządzenia wykonawcze przekreśliły te ustawy, jest niezgodne z prawdą i szkodą, że tak mówi właśnie s. Posner, ten senator, który częściej, niż ktokolwiek inny obcuje z ludźmi z zachodu, którzy mogą się powoływać na jego słowa; tak nie jest. Ta rzecz wymaga sprostowania i uważam za swój obowiązek z tego miejsca je sprostować. Powtarzam proszę Panów, że ustawy są niedostateczne ale nie można powiedzieć, że Polska wydała ustawy, a potem je przekreśliła rozporządzeniem wykonawczem.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#SKrzyżanowski">Chcę jeszcze wspomnieć o innej rzeczy, która nie jest w związku z tematem, o jakim przed chwilą mówiłem, lecz jest w związku z Kresami, mianowicie o wiadomości, która ukazała się niedawno w pismach, że państwo sowietów znosi u siebie paszporty. Jest to rzecz, na którą nasze Ministerstwo Spraw Wewnętrznych musi zwrócić baczną uwagę, jeżeli w Rosji się znoszą paszporty, a u nas są one klęską, to jest to sprawa, z którą się trzeba liczyć i różnice wyrównać.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#SKrzyżanowski">Na tem kończę dziś o naszych biedach i klęskach kresowych, zastrzegając sobie jeszcze głos w rozprawie szczegółowej.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#SKrzyżanowski">Co się tyczy stanowiska naszego Klubu do budżetu, to uważamy go za konieczność państwową i będziemy głosowali za nim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Karpiński,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#SKarpiński">Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#SKarpiński">Drugi budżet roczny jest przedłożony do uchwalenia Sejmu i Senatu. Podczas obrad w obydwuch Izbach nad budżetem na rok 1924, jak to było zresztą i przy obradach nad prowizorium budżetowem, klub Białorusko-Ukraiński stale głosował przeciw budżetom. Stałe i niezmienne przyczyny zmuszały klub do tego. Przyczyny te spowodowały opozycyjna politykę klubu względem Rządu i były należycie wyświetlane przez przedstawicieli klubu przed wysokiemi Izbami i dlatego muszą być Wam Panowie dobrze znane. Wspomnę o nich jednak krótko, a to dlatego, że i dziś te same przyczyny zmuszają nasz klub do głosowania przeciw budżetowi.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#SKarpiński">Wspomniane przyczyny właściwie należy zredukować do jednej kardynalnej, a nazwę ją delikatnie w ten sposób: niekierowanie się Rządu i władz lokalnych względem narodu białoruskiego i ukraińskiego zasadami Konstytucji Rzeczypospolitej i traktami międzynarodowemi obowiązującemi Polskę co do mniejszości narodowych. Taka polityka względem nas, dyktowana przez reakcyjna większość izb ustawodawczych, doprowadziła do faktycznego zawieszenia Konstytucji i do faktycznego wprowadzenia innej niekonstytucyjnej konstytucji, której zasady możecie Panowie znaleźć w znanej Wam zapewne książce p. Stanisława Grabskiego p. t.: „Uwagi o chwili bieżącej”.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#SKarpiński">Bo i naprawdę czy polepszył się stan narodu białoruskiego i ukraińskiego w ostatnim roku? Czy przesunęliśmy się, my naród; 8milionowy, mniejszość terytorialna, ze stanowiska obywateli drugiego, a nawet, trzeciego rzędu na stanowisko równoznaczne z narodem polskim? Musimy odpowiedzieć przecząco — nie, przeciwnie, stan nasz przez ten rok ubiegły pod każdym względem pogorszył się. My Ukraińcy mamy niezaprzeczalne prawo do swego uniwersytetu, który tylko wtedy może spełnić odpowiednie swoje przeznaczenie, gdy będzie się znajdował u nas w domu, to znaczy na terytorium zamieszkałem przez naród ukraiński i tego prawa będziemy bronili za wszelka cenę.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#SKarpiński">I oto szósty rok, a pomimo już dawno zapadłej uchwały Sejmu Ustawodawczego, uniwersytetu nie mamy, jak widać mieć go nie będziemy. Szósty rok dzieci nasze, szukając nauki uniwersyteckiej, muszą albo tułać się za granica u litościwych sąsiadów, albo uczyć się w podziemiach lwowskich, narażone na szykany policji.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#SKarpiński">Likwidacja szkoły ukraińskiej średniej i niższej, do której tak samo mamy pełne prawo zgodnie z konstytucją i traktatami, rozpoczęła się na dobre właśnie w ostatnim roku, kiedy została wydana ustawa językowa szkolna. Utrakwizacja szkół — pedagogiczny absurd, wprowadzona została do ustawy jako środek zupełnego zniszczenia szkolnictwa naszego. Ukraińskie szkolnictwo prywatne ledwie istnieje, bo jest ledwie tolerowane i prócz trzech gimnazjów prywatnych na Wołyniu; w Krzemieńcu, Łucku i Równem, niemożebne jest otrzymać pozwolenie na inne zakłady średnie. Naprzykład 3 lata robiono starania o otwarcie średniego zakładu naukowego we Włodzimierzu Wołyńskim i w żaden sposób nie można otrzymać. Nie mówię już o Chełmszczyźnie. Podlasiu i Polesiu, gdzie nie tylko na otwarcie szkół ukraińskich nie zezwala się, ale nawet pomimo żądań ludności wykładu nie prowadzenia się języka ukraińskiego jako przedmiotu. I słabe szkolnictwo średnie stara się władza zniszczyć w ten sposób, że nie daje tym szkołom ani zapomogi z pieniędzy państwowych, ani nie nadaje im prawa publiczności, i musza one utrzymywać się z ofiar ludu ukraińskiego, zniszczonego już przez wojnę i przez ucisk podatkowy, tego ludu, który płaci podatki na potrzeby Państwa, a w tem już także i na szkolnictwo, a więc który ponosi w ten sposób podwójny ciężar. Kiedy pomimo niesłychanych przeszkód i szykan, uprawianych przez władze szkolne i gminne — co do tych faktów liczne interpelacje naszego klubu, zostały wniesione w Sejmie, lud białoruski i ukraiński zapomocą swych deklaracji szkolnych masowo wypowiedział swoje żądania zaprowadzenia szkół ukraińskich, wtedy zaczęła się kontrakcja władz szkolnych zmierzająca do tego, by zapomocą sposobów niedopuszczalnych w państwie praworządnem zmusić ten lud do unieważnienia wspomnianych deklaracji. Jak nazwać praktykowane przez inspektorów szkolnych wzywanie ludności do siebie o dziesiątki wiorst w czasie żniw przy udziale policji dla przeprowadzenia śledztwa w sprawie podpisanych przez ten lud deklaracji wypowiadających się za szkołą ukraińską; Nakładanie kar 50 zł. na rodziców za nieposyłanie dzieci do szkoły i to czasami za nieposyłanie dzieci, które jeszcze nie są w wieku szkolnym, i jednoczesne obiecywanie zwolnienia ich od tych kar, jeżeli podpiszą teraz deklarację przyniesiona przez inspektorów szkolnych za szkołą polska: nakazy inspektorów szkolnych, obowiązujące nauczycieli szkół niższych do wystarania się o 20 deklaracji za szkołą polską i grożące im zwolnieniem od służby, jeżeli tego nie wykonają; wreszcie, jak traktować wypadki maltretowania, a nawet aresztowania łudzi za to jedynie, że podczas tej akcji plebiscytowej dopomagali tych włościanom przez wypisywanie tekstu deklaracji za szkołą ukraińską. Te wypadki są wypadkami ostatnich dni i co do nich są wniesione odpowiednie interpelacje. Jakie wrażenie to wszystko zrobiło na ludności? Zrodziło to przekonanie, że trzeba wystrzegać się wykonywania nawet swego prawa, zastrzeżonego w ustawie, ponieważ ono ostatecznie wydaje się ludowi jakby prowokacją, w celu ujawnienia osób rzekomo nieprzychylnie odnoszących się do szkoły polskiej i przez to rzekomo odnoszących się nieprzychylnie do samego Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#SKarpiński">Czy wobec tego, a także i wobec prześladowania ruchu ukraińskiego czysto kulturalnego, o czem powiem trochę później, będziemy się dziwić temu, że lud ten boi się korzystać nawet i z tych krótkich, kusych praw, zastrzeżonych mu w ustawach językowych, w sprawach administracyjnych i w sprawach sądownictwa? A jak władze administracyjne kpią sobie, wyraźnie kpią z jednych kulturalnooświatowych instytucji ukraińskich z t. zw. Proświt? Proświty rozgałęzione są przeważnie po wsiach ukraińskich; zatwierdzone są trybem przepisanym w prawie, lecz robotę ich na każdym kroku rujnuje administracja i odstrasza ludność od tych instytucji.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#SKarpiński">Ażeby nie być gołosłownym, powołam się na historię Proświty w Równem, Proświty powiatowej, która obejmuje cały powiat rówieński. To towarzystwo zostało zalegalizowane w czerwcu 1920 roku. Na podstawie statutu, zatwierdzonego przez władze polskie i na podstawie art. 22 rozporządzenia komisarza generalnego ziem wschodnich z 25 grudnia 1919 roku przysługuje towarzystwu prawo zbierania ofiar wszelkiego rodzaju za pomocą kwest i innych sposobów, dla powiększenia funduszów swoich. Tymczasem w ostatnich miesiącach starosta rówieński zaczyna systematycznie odmawiać temu towarzystwu pozwoleń na zbieranie ofiar, oczywiście bez zaznaczenia nawet przyczyny tej odmowy, jak również bezprawnie zaczyna odmawiać zezwolenia na urządza, nie przedstawień tak w m. Równem, jak i po wsiach, gdzie są właśnie filie tego towarzystwa. Dzieje się to pomimo interwencji p. wojewody wołyńskiego, i dziś otrzymałem znów zawiadomienie telefoniczne z Równego, że starosta znów odmówił pozwolenia na kwestę uliczną. Musze zaznaczyć, iż ten sam p. starosta daje zawsze pozwolenie na ten cel organizacjom tego samego rodzaju polskim, żydowskim i rosyjskim. Odmowę pozwolenia na przedstawienia starosta opiera na art. 11 rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych z, dnia 12 grudnia 1919 r. do dekretu z dnia 7 lutego 1919 r. o widowiskach, który to artykuł wymaga każdorazowego pozwolenia starosty na przedstawienie. Tymczasem okazuje się, że wspomniany art. 1 został już zmieniony przez nowe rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 10 lipca 1920 r., które nakazało stowarzyszeniom i osobom, organizującym przedstawienia, by w pewnym terminie tylko zawiadomiły starostę o mającym się odbyć przedstawieniu z powołaniem się na datę, kiedy pozwolono na wystawienie danego utworu. Tego ostatniego rozporządzenia trzyma się zarząd „Proświty”, zawiadamia właśnie w ten sposób starostę, ale p. starosta wcale tego nie uznaje i powołuje się na art. 11 starego rozporządzenia. W ten sposób kulturalne, legalnie istniejące towarzystwo zostało faktycznie przez p. starostę zamknięte bo jednym środkiem utrzymania dla tego towarzystwa jest właśnie zbieranie funduszów za pomocą kwesty, za. pomocą przedstawień, teatralnych i t. d. Cała praca jak w mieście Równem, tak i w powiecie została wstrzymana. Do tego dodamy te szykany, których doznają delegaci tego towarzystwa w starostwie, tego rodzaju np., że referent zapewnia słownie, iż pozwolenie będzie dane, a w sam dzień przedstawienia albo w przeddzień, kiedy są już poniesione znaczne koszty, przysyła się odmowę. Bardzo często były wypadki tego rodzaju, że pozwolenie na przedstawienie na wsi odległej o jakie 20–25 km. od miasta dawane było w przeddzień, albo w sam dzień, a wreszcie na drugi dzień po terminie przedstawienia. Naturalnie z, takiego pozwolenia już korzystać w żaden sposób nie można było.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#SKarpiński">Wspomnę jeszcze ustawiczne aresztowania tak Członków zarządu „Proświty”, jak również zwyczajnych członków tej „Proświty” bez żadnej podstawy prawnej. Zwyczajnie było tak, że aresztowanych trzymano 2, 3, 4 dni i potem bez żadnego dochodzenia, bez. oddania sprawy do sądu wypuszczano. W ten sposób ludność jest teroryzowana, bo wpaja się w nią tę myśl, że należenie do „Proświty” jest czemś nielegalnem, co w każdej chwili może spowodować, jeżeli nie areszt, to rewizje, ustawicznie przeprowadzana u członków „Proświty”.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#SKarpiński">Teraz zapytam się Panów do kogo mamy zwrócić się ze skargą na te nadużycia. Ja. byłbym zadowolony, gdyby Panowie wskazali nam tę drogę, którąby trzeba nam pójść, żeby uniknąć tych szykan i tego stanu, kiedy cd p. starosty i jego widzimisię zależy byt instytucji kulturalnej.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#SKarpiński">Kooperatywa ukraińska, która tak świetnie rozwijała się dawniej, obecnie nie może stanąć na nogi, bo jest wogóle źle widziana przez administrację i policję, członków kooperatywy nazywają wprost bolszewikami, kooperatywa ta nie jest popierana przez Skarb Państwa, kredytu żadnego nie ma i ludzie wskutek tego strasznie cierpią. O samorządzie prawdziwym, który zaczął ustalać się na Wołyniu przed wojną i wydal już świetnie rezultaty przed r. 1919 Wołyń po trochu zaczyna zapominać, dzięki praktykom samorządowym chwili obecnej.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#SKarpiński">W sprawie odbudowy gospodarstwa włościańskiego zrujnowanego podczas wojny można powiedzieć, że nic nie zrobiono, a tymczasem Panowie dają znaczne sumy pieniężne na budynki rządowe i na ich remonty, które mogłyby zaczekać, gdy tymczasem lud wprost umiera z głodu i z chorób w okopach. Na Kresach kwitnie prowokacja. Wywiady poufne, należycie niesprawdzone, stają się często podstawą wyroków sądów doraźnych i sądów zwykłych pierwszej instancji. Aresztowania trwają bez przerwy, tysiące włościan odrywa się od pracy, gospodarstwa marnieją. I cóż z tego, że potem przeważną ilość tych aresztowanych zwalnia się, albo bez sądu, albo przez sąd pierwszej, a często i drugiej instancji. Z nielicznemi wyjątkami bicie i katowanie aresztowanych, ujawnione w sądach, pozostaje bez należytej represji...</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#SKarpiński">W sprawach religijnych położenie bez zmiany. Setki cerkwi prawosławnych jest zamkniętych, jak były zamknięte, a parafianie modlą się u drzwi zamkniętych. Wbrew istocie i kanonom cerkwi prawosławnej, władze wtrącają się w życie wewnętrzne cerkwi. Szkoły ukraińskie, w których niema ani jednego ucznia katolika; świętują — mnie jest wiadomy wypadek w Równem, gdzie szkoła 7-klasowa ukraińska i szkoła prywatna ukraińska, obowiązane są obchodzić święta katolickie jak np. Zielone Świątki, albo Boże Ciało.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#komentarz">(S. ks. Maciejewicz: Nic dziwnego, że w święta są szkoły zamknięte.)</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#SKarpiński">Panie Senatorze, jest zarządzenie szkolnego inspektora, żeby w te dni zajęć nie było.</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#komentarz">(S. ks. Maciejewicz: Naturalnie, bo święto.)</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#SKarpiński">Ale to jest święto katolickie. Chcę wiedzieć, na jakiej podstawie inspektor szkolny wydal takie zarządzenie.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#komentarz">(S. ks. Maciejewicz.: Całe Państwo uznaje to święto, sam Pan za tem głosował.)</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#SKarpiński">Ja mogę się powołać w takim razie na szkoły żydowskie, które właśnie podczas święta Bożego Ciała i w każdą niedzielę są czynne.</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#komentarz">(S. Szereszowski: W niedzielę są. czynne, ale w Boże Ciało nie.)</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#SKarpiński">Jeżeli Pan Senator sprzecza się, powołam się na gimnazjum Tarbut w Równem, które miało zajęcia w dzień Bożego Ciała, to ja sam osobiście sprawdziłem. Ja to w każdym razie znajduję nienormalnem, że dzieci nasze świętują dwa razy, swoje święta i święta kościoła katolickiego.</u>
          <u xml:id="u-18.21" who="#komentarz">(Głos: Bolszewja już to zrównała.)</u>
          <u xml:id="u-18.22" who="#SKarpiński">To są święta nie t. zw. przeniesione według kalendarza nowego, lecz takie, które nasze wyznanie obchodzi według zarządzenia Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego według starego stylu. Zielone Świątki są związane z dniem Wielkiejnocy, który jest obchodzony według starego stylu.</u>
          <u xml:id="u-18.23" who="#SKarpiński">Ziemie cerkiewne bez zgody duchowieństwa prawosławnego wbrew art, 4 punkt 1 ustawy o reformie rolnej są zabierane już teraz dla rządu przez władze administracyjne, co ma np. miejsce we Włodzimierzu Wołyńskim.</u>
          <u xml:id="u-18.24" who="#SKarpiński">Sprawa reformy rolnej da ludności ukraińskiej i białoruskiej objawia się jak i dawniej tylko w osadnictwie i kolonizacji i ma tendencję dalszego pozbawiania miejscowej ludności ziemi jako jedynego warsztatu pracy. Ludność białoruska i ukraińska prawie zupełnie wyrugowana została pod różnemi pretekstami z instytucji państwowych i t. zw. samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-18.25" who="#SKarpiński">Nie będę mówił Panom o tem, że dobra polityka wewnętrzna daje dobrą politykę zewnętrzną, zagraniczną, a ostatnia często daje Państwu tak pożądany kredyt. Nie będę również powtarzał naszych postulatów, bo tyle o tem z tej trybuny było mówione, że znane są one Panom z. naszych przemówień tu w Sejmie 1 w Senacie, a zresztą one tak logicznie wypływają z postanowień Konstytucji i traktatów międzynarodowych Polskę obowiązujących. Powiadam tylko, że świat cały pilnie przygląda się gospodarce. Liga Narodów coraz lepiej orientuje się w sprawach mniejszości narodowych pomimo zręcznej akcji, co trzeba przyznać, p. Ministra Skrzyńskiego, a przekonywa mnie o tem świeżo omawiana sprawa położenia Polaków na Litwie Kowieńskiej. Otóż powołuję się na artykuł w „Kurierze Porannym” z dnia 11 czerwca: Sprawa Polaków na Litwie w Lidze Narodów. Z tego artykułu widzimy, że Liga Narodów rzeczywiście bardzo zaciekawiła się położeniem mniejszości narodowych, do takiego stopnia, że Chamberlain był bardzo zdziwiony, gdy posłowie polscy, którzy udali się ze skargą na ucisk Litwy Kowieńskiej do Ligi Narodów względem tamtejszych Polaków, zostali pociągnięci do odpowiedzialności sądowej. Mówi Chamberlain, że jest prawem mniejszości narodowych zanosić skargi do Ligi Narodów.</u>
          <u xml:id="u-18.26" who="#SKarpiński">Wykonanie budżetu na rok 1925 wymaga od ludu ukraińskiego i białoruskiego ponoszenia jeszcze Większych Ciężarów podatkowych niż to było w r. 1924. Lud ten dawał jednak i podatki i żołnierza choć został zupełnie zrujnowany.</u>
          <u xml:id="u-18.27" who="#SKarpiński">Budżet niniejszy oparty jest metyle na handlu i przemyśle, ile na spodziewanym urodzaju, na który są zwrócone oczy nie tylko p. Prezesa Ministrów Grabskiego, ale i innych. A więc jeżeli włościanin białoruski i ukraiński jest powołany do natężenia wszystkich ostatnich swoich sił płatniczych, obowiązkiem Waszym Panowie, kierownicy polityki dać tym ludom, to, co im się z prawa należy.</u>
          <u xml:id="u-18.28" who="#SKarpiński">Świadomi tego, że głos nasz prawdopodobnie i teraz; będzie głosem wołającego na puszczy, w czem nas utwierdza i opinia p. Tugutta, który, będąc powołany, do zaprowadzenia ładu i porządku konstytucyjnego na t. zw. Kresach, po pół roku wysiłków umył ręce, bo nie wywalczył nawet jednej posady notariusza dla przedstawiciela ludności ukraińskiej, będziemy głosować przeciw; budżetowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Majer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#SMayer">Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#SMayer">Budżet na rok 1925 został zamknięty w wysokości przeszło 2 miliardów zł, zarówno wydatków jak i wpływów, to znaczy wynosi o 1/2 miliarda więcej niż budżet na rok 1924. Rządowi chodzi właściwie tylko o to aby utrzymać równowagę budżetu, Rząd nie uważa na to, czy nasza gospodarka jest w stanie dźwignąć te ciężary. Ma się wrażenie, jakoby Rząd nie miał pojęcia w jakim stanie nasza gospodarka społeczna się znajduje. Wszystkie podatki choćby olbrzymie, podwyższa się, np. na rok 1922 podatki bezpośrednie wynosiły 29.000,090 zł, w roku 1923 już 42.000.000 zł, a w roku 1924 293.000.000 zł. Podatek przemysłowy wynosił w 1922 r. 10.000.000 zł, w 1923 roku 23.000.000 zł, a w 1924 r. 197.000.000 zł. Cła wynosiły w 1922 123.000.000, w roku 1923 już 41.000.000, a w roku 1924 osiągnęły 226.000.000 zł. Z tego widać, z jaką bezwzględnością i niezważaniem na życie gospodarcze p. Premier przeprowadził sanację Skarbu. Nasze całe społeczne gospodarstwo posuwa się zamiast naprzód — wstecz.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#SMayer">Rząd zawarł traktaty handlowe, które dotychczas dla naszego przemysłu żadnych korzyści nie przyniosły. Przemysł górnośląski był i będzie zależny od eksportu zachodniego i utrzymać się będzie mógł tylko wtedy, jeżeli do swych dawniejszych rynków zbytu uzyska kilka innych. Niemcy importowały z Górnego Śląska 500.000 tonu węgla miesięcznie. Od 15 czerwca b. r. import ten ustał. Polska, szuka innych miejsc zbytu i ma na myśli Austrię, Włochy, Węgry, Szwajcarię i Skandynawię. Lecz Austria z każdym rokiem wprowadza więcej urządzeń elektrycznych, zatem z każdym rokiem mniej węgla potrzebuje. Węgry produkują własny węgiel, tymczasem bardzo drogi, tak, że Polska mogłaby tu odstawiać 10.000 tonn miesięcznie, lecz węgierscy właściciele kopalń już zwrócili uwagę na niebezpieczeństwo importu węgla polskiego i żądać będą od rządu węgierskiego, żeby wprowadził duże cła przywozowe na węgiel polski. Po Włoch i Szwajcarii może Polska tylko wtedy eksportować, jeżeli Austria znacznie zmniejszy taryfy tranzytowe; tego jednak Austria uczynić nie może, gdyż jej kolej w Alpach pracuje z deficytem. W najlepszym razie Austria zgodziłaby się udzielić 23% zniżki wtedy węgiel polski mógłby być transportowany do Triestu, Mediolanu i Wenecji oraz droga morska do Genui, gdyby tam nie było konkurencji angielskiej.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#SMayer">Jeżeli Polska występować chce skutecznie na rynku węglowym we Włoszech, to musi sprzedawać węgiel loco kopalnie na Górnym Śląsku po 8 zł, najlepszy węgiel po 11 zł 50 gr za tonnę, tymczasem teraz węgiel kosztuje u nas na Śląsku 18 zł za tonnę. Ile węgla polskiego może przyjąć rynek węglowy we Włoszech? Zaledwie 60.000 tonn miesięcznie, zaś rynek szwajcarski, gdzie będzie trzeba walczyć z konkurencją niemiecką — zaledwie 20.000 tonn miesięcznic.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#SMayer">Kraje skandynawskie tak długo nie będą mogły wejść w rachubę jako odbiorcy, dopóki Polska nie będzie miała kanału z Górnego Śląska do Gdańska. Taryfy kolejowe do Gdańska i Gdyni są wprawdzie znacznie zmniejszone, lecz za mało. Tak więc Polska tymczasem wobec konkurencji angielskiej w krajach skandynawskich i bałtyckich nie uczynić nie potrafi.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#SMayer">Producentom węgla, którym trudno będzie odstawić więcej węgla, jak dotychczas, przy dzisiejszej złej komunikacji kolejowej; na wschód i na północ, pozostaje więc tylko niemiecki rynek zbytu. Niemcy muszą ograniczyć import węgla polskiego, bo same dość go mają. Z tego powodu grożenie Niemcom wojną celną jest zupełnie bezsensowe, gdyż Niemcy nie zechcą sobie popsuć bilansu ha milowego.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#SMayer">Nasz Górny Śląsk czekają więc bardzo ciężkie czasy. Przeszło 70.000 bezrobotnych mamy obecnie na Górnym Śląsku. Jeżeli ustanie wywóz węgla i żelaza do Niemiec, wtedy jeszcze 60.000 robotników będzie wydalonych. Tak więc widmo głodu zagraża Górnemu Śląskowi. A co się stanie z bezrobotnymi? Rząd umożliwi bezrobotnym emigrację, do Francji. Tam od sojuszników Polski mieli oni otrzymywać dobrą zapłatę i doznać dobrej opieki. Ale dzieje się inaczej. Robotnicy często traktowani są w sposób nieludzki, a płaca znacznie jest niższa niż na Górnym Śląsku, przy czem większa część emigrantów musi utrzymać swoje rodziny, pozostawione na Górnym Śląsku. Czy na to Górny Śląsk przyłączony został do Polski, aby robotnicy z powodu braku pracy, zmuszeni byli do emigracji?</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#komentarz">(Głos: A jak jest po stronie niemieckiej?)</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#SMayer">Nic dziwnego, że na Górnym Śląsku jest bardzo wielu niezadowolonych, którzy łatwo stają się podatnym materiałem dla komunizmu. Niezadowolenie coraz to wzrasta. Na Górnym Śląsku importuje się coraz więcej robotników i pracowników z innych dzielnic Polski, ponieważ Górnoślązacy są rzekomo za głupi, aby objąć pewne posady. Mogę się tutaj powołać na wywody p. s. Nowodworskiego, który wczoraj z tego miejsca oświadczył, że z małemi wyjątkami większa część urzędników jest niedostatecznie wyszkolona i jest niesumienna.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#komentarz">(S. Nowodworski: Tego nie mówiłem.)</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#SMayer">Na Górnym Śląsku my ledwie wegetujemy, żyjemy z dnia na dzień i coraz więcej musimy się ograniczać.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#SMayer">Lecz nie tylko robotnicy i pracownicy cierpią wskutek prawie katastrofalnych stosunków gospodarczych, ale również kupiec i rzemieślnik, gdyż konsumenci krajowi zupełnie już stracili swoją zdolność kupczą. Błędna polityka podatkowa i celna p. Ministra Skarbu Grabskiego i zupełny brak kredytu wytworzył olbrzymią drożyznę. Podatki i odsetki podrażają każdy artykuł conajmniej o 30%, które płaci każdy konsument nawet najbiedniejsza wdowa. Górnoślązacy coraz więcej są usuwani przez przybyszów z innych dzielnic i zupełnie się ich pomija przy powierzaniu robót publicznych. Jeżeli się jednak chce pobrać podatek, to się ich bardzo prędko odnajduje.</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#SMayer">P. Prezes Rady Ministrów każę nam mieć nadzieję, lecz nadzieja jest matką głupich. Już dziewięć miesięcy żyjemy tą nadzieją i nadzieją tą nadal się karmimy, lecz niestety, sytuacja się nie polepsza, a jest coraz gorsza. Z początkiem stycznia p. Grabski zapowiedział nam ożywienie ruchu budowlanego i pocieszał nas pożyczką amerykańską. Miliony amerykański nadeszły, lecz w tajemniczy sposób znikły i od tej pory łudzić starają się rozwiązać zagadkę, co właściwie p. Grabski z temi pieniędzmi zrobił. Obecnie karmi nas nadzieją doskonałego urodzaju tegorocznego, lecz urodzaj ten nie będzie tak świetny, będzie on nieco lepszy niż przeciętny, jeżeli Pan Bóg da. W najlepszym razie będziemy w stanie wywieźć zboża za 200–300 milionów złotych, co jednak poprawi nasz bilans handlowy tylko o 1/3.</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#SMayer">Bierny bilans handlowy ciąży nad calem naszem życiem gospodarczem. Bierność naszego bilansu handlowego zniknie tylko wtedy, jeżeli będziemy taniej produkowali i mniej, importowali. Zasadniczym warunkiem tańszej produkcji jest udoskonalenie naszego przemysłu, na to jednak potrzebny jest kapitał zagraniczny. Kapitał ten będziemy mogli otrzymać tylko wtedy, jeżeli się zdecydujemy na inną politykę wewnętrzną i zagraniczną.</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#SMayer">Nasza polityka mniejszościowa kroczy po błędnych drogach. Ustąpienie wicepremiera Tugutta było wyraźnem bankructwem polityki mniejszościowej, choć i sam p. Tugutt chciał mniejszościom więcej zabrać, niż dać. P. Tugutt sam powiedział, że rzeczywistość nie przyniosła mu nawet najskromniejszych zdobyczy. W Ministerstwie Sprawiedliwości nie udało mu się wywalczyć ani jednego nawet wyższego stanowiska na prowincji dla kandydatów mniejszości. Stan więzień pogarsza się. Dobrze rozwijającym się przedsiębiorstwom ukraińskim odmawia się wszelkiego kredytu. Nikt nie wierzy w głód mas dotkniętych przez nieurodzaj. Niższe organy Ministerstwa Oświaty bardzo często bez skrupułu pomijają ustawy i przepisy prawne. Prace Ministerstwa Spraw Wewnętrznych stale trzymają się systemu prowokacyjnego, systemu zatajania nadużyć i samowoli urzędów państwowych. Tugutt wypracował 54 tezy, które miały być przyjęte przez sekcję i stanowić początek polskiego programu narodowościowego. Polska nie chce dać mniejszościom tego, co im się należy wedle Konstytucji, wedle traktatów o mniejszościach, oraz konwencji genewskiej. Taka polityka wewnętrzna szkodzi niezmiernie naszemu Państwu, gdyż zagranica tak długo nie będzie miała zaufania do Rządu, dopóki Polska będzie gwałcić prawa mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#SMayer">Co się stało z wysoko rozwiniętym samorządem komunalnym w b. dzielnicy pruskiej? Na Górnym Śląsku rozwiązano rady gminne i magistraty, rada wojewódzka osadziła na miejsce osób wybranych przez naród ludzi dla niej dogodniejszych; ci niepowołani ludzie rządzą i rozstrzygają sprawy gminne, przyczem stan gmin stale się pogarsza. W ten sposób gwałci się Konstytucję, która wyraźnie przewiduje, że najwyższa władza spoczywa w woli narodu. Nie zwraca się jednak uwagi na głos narodu, gdyż jest obawa, że przy wyborach do samorządów gminnych mniejszość niemiecka uzyska większość mandatów. Związek Obrony Kresów Zachodnich rozwija agitację rozdrażniającą przeciw mniejszości niemieckiej według pewnego systemu. Dlaczego ten rząd uboczny w województwach zachodnich tak jawnie rozwija swoją wrogą względem mniejszości niemieckiej działalność i bezkarnie omija Konstytucję? Ponieważ do Związku tego należą jako członkowie najwyżsi dygnitarze Państwa, bo i sam Prezydent Rzeczypospolitej do niego się przyznaje i popiera dążenia jego wrogie mniejszości niemieckiej, aczkolwiek ma do zawdzięczenia swój wybór również mniejszości niemieckiej. Pierwszego prezydenta Rzeczypospolitej zamordowano, ponieważ został wybrany za pomocą głosów mniejszości. Prezydent, który złożył przysięgę na Konstytucję, musi przyznać każdemu obywatelowi równe prawa bez różnicy narodowości i wyznania, ale jak się nasze równouprawnienie przedstawia? Pracy, która jest główną podstawą bogactwa państwa kulturalnego, przysługuje szczególna opieka Państwa, u nas jednak wydala się wiernych i sumiennych robotników i urzędników, ponieważ należą do mniejszości niemieckiej. Zagwarantowanej w Konstytucji ochrony pracy nie stosuje się do obywateli języka niemieckiego. Wszyscy urzędnicy w kopalniach na Górnym Śląsku muszą zdać tak zwany egzamin kwalifikacyjny. Kwalifikację tę otrzymują jednak tylko ci urzędnicy, którzy należą do polskich związków. Pierwszem pytaniem komisji egzaminacyjnej jest do której organizacji Pan należy? W ten sposób zmusza się urzędników do przystępowania do związków polskich. Tak w naszem Państwie demokratycznem wygląda wolne prawo zrzeszania się. Stowarzyszenia niemieckie nie mogą występować publicznie. Płatni ludzie, z wrogiego mniejszości niemieckiej Związku Obrony Kresów Zachodnich, jak również Związku Powstańców napadają na nas, polskich obywateli i nie jesteśmy naszego życia pewni...</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan nie przesadza, Panie Majer!)</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#SMayer">...jeśli odważymy się zaśpiewać w naszem stowarzyszeniu jakąkolwiek pieśń niemiecką. W przeciwieństwie do tego nikt nie zabrania w kolonii polskiej w Berlinie śpiewać, ile jej się podoba pieśni po polsku. Wybory do rady zakładowej, w których mniejszość niemiecka uzyska większość uważane są za bezprawne i nieważne.</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#SMayer">Zaniechajcie nareszcie tej nienawiści narodowościowej! Nie uczcie biednego narodu i nie mydlcie mu oczu wobec kryzysu gospodarczego za pomocą agitacji podburzającej przeciw mniejszości niemieckiej. Co wam Niemcy złego uczynili? Niemcy szanują ustawy i Konstytucję, pewne zaś czynniki polskie łamią Konstytucję i ustawy.</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#SMayer">Mamy prawo stowarzyszania się oraz urządzania wieców, lecz zwoływanie wieców po wsiach znaczy tyle, co igrać lekkomyślnie z życiem. Jako przykład podaję napad na wiec katolików niemieckich w Żorach. Policja tamtejsza nie poczyniła żadnych kroków ochronnych dla tych obywateli, gdy zaś prasa niemiecka o wydarzeniu tem napisała obiektywnie, prokurator natychmiast się zjawił i wdrożył przeciw redaktorom odpowiedzialnym postępowanie sądowe. Przez takie postępowanie niższych organów sądowych, Państwo Polskie ośmiesza się tylko w oczach zagranicy.</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#SMayer">Wszędzie, gdzie w województwach zachodnich uczyniono coś złego, wchodzi w grę Związek Obrony Kresów Zachodnich, ten właśnie związek, który walcząc z niebezpieczeństwem urojonem, zatruwa całkowicie nasze życie publiczne, oraz uniemożliwia rozwój przyjaznych stosunków pomiędzy narodowościami. Państwo Polskie jednak związkowi temu w swej działalności pozostawia zupełnie wolną rękę i popiera tem samem czynności, które kiedyś bardzo ciężko się zemszczą.</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#SMayer">Rządowi Polskiemu centralnemu autonomia Górnego Śląska jest solą w oku i stara się on wszystkiemi siłami znieść tę autonomię. Jest to także dowód tego, że Warszawa sobie lekceważy mieszkańców Górnego Śląska. My, Górnoślązacy, nie pozwolimy sobie zabrać tego prawa, które nam już obiecano w czasie plebiscytu, zwłaszcza, że to prawo jest nam zagwarantowane nawet w Konstytucji. Gdyby nam jednak prawo to przymusowo zabrano, toby się wtedy świat dowiedział, jak dalece można wierzyć w uroczyste zapewnienia Polski.</u>
          <u xml:id="u-20.22" who="#komentarz">(Głos: A w niemieckiej części jest autonomia?)</u>
          <u xml:id="u-20.23" who="#SMayer">Wreszcie złamanie autonomii utorowałoby drogę ruchom separatystycznym, które w pewnych miejscowościach silno się objawiają.</u>
          <u xml:id="u-20.24" who="#SMayer">W końcu chciałbym jeszcze podnieść ogólne życzenie urzędników celnych. A mianowicie od trzech lat mamy granice wschodnie na Górnym Śląsku, a dotychczas co do budowy mieszkań dla tych urzędników nic nie uczyniono. Dotychczas mieszkania urzędników celnych są oddalone o kilka kilometrów od miejsc pracy. Dlaczego urząd celny nie buduje dla tych urzędników domów mieszkalnych?. Na pograniczu znajdują się tylko drewniane budy, w których odbywa się rewizja. Zamiast budować masywne budynki dla urzędników celnych, buduje się żelazne bramy na rolkach, aż ludzie łamią sobie głowę, co mają znaczyć te żelazne wózki na szynach. Krążą u nas pogłoski, że pewien wyższy oficer polski poślubił córkę fabrykanta, który w swoich warsztatach nie miał pracy, więc zięć jego rzekomo postarał się dla niego w Ministerstwie Spraw Wojskowych o dostawę tych wózków żelaznych.</u>
          <u xml:id="u-20.25" who="#komentarz">(Głos: Nazwiska?)</u>
          <u xml:id="u-20.26" who="#SMayer">Mam je, proszę Pana. Za te pieniądze można było wybudować ładne domy dla urzędników celnych.</u>
          <u xml:id="u-20.27" who="#SMayer">Z wywodów moich wynika, iż Rządowi, który uznaje nas za obywateli, drugiej klasy, żadnych środków przyznać nie możemy. Dlatego w imieniu klubu naszego oświadczam się przeciw budżetowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do budżetów szczegółowych. Część 1 — punkt 2a porządku dziennego: Prezydent Rzeczypospolitej. Głos ma s. Kasperowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#SKasperowicz">Wysoki Senacie! Preliminarz budżetowy Prezydenta Rzeczypospolitej na r. 1925 nie zawiera poważniejszych różnic w porównaniu z budżetami ubiegłych lat: 1922, 1923 i 1924, z wyjątkiem wprowadzenia do wydatków nadzwyczajnych (dział 3) dotacji w kwocie 500.000 zł na restaurację zamku królewskiego na Wawelu, przeniesionej z preliminarza Ministerstwa Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#SKasperowicz">W porównaniu z budżetem na r. 1924 wydatki osobowe, jak też i rzeczowe, wzrosły proporcjonalnie do wzrostu cen i uposażeń. Dochody na r. 1925 preliminowane w kwocie 134380 zł przy rozpatrywaniu w Komisji Budżetowej Sejmu ostatecznie nie uległy żadnej zmianie. Są to dochody przeważnie z gmachów reprezentacyjnych, a więc z czynszów od lokali, dzierżaw, ze sprzedaży biletów wejściowych na zwiedzanie pałaców oraz z gospodarki ogrodowej.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#SKasperowicz">Wydatki zwyczajne były preliminowane przez Rząd w kwocie 1.145.846 zł, a nadzwyczajne w kwocie 268.625 zł. Komisja Budżetowa Sejmu podniosła wydatki zwyczajne o 56.797 zł, a nadzwyczajne o 660.000 zł, a więc ogólna suma wydatków w działach 2 i 3 została zwiększona przez Komisję, a później przez plenum Sejmu o 716.797 zł.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#SKasperowicz">W wydatkach zwyczajnych uległy zmianie: w dziale 2 par. 1 — uposażenie personelu osobowego kancelarii cywilnej — zwiększono o 26.969 zł, w dziale 3 par. 1 gmachy reprezentacyjne — zwiększono sumę o 25.614 zł. Nastąpiło to wskutek podwyższenia mnożnej uposażeniowej oraz doliczarka dodatku mieszkaniowego w wysokości 8% kwoty uposażenia bez dodatku reprezentacyjnego dla szefa kancelarii cywilnej oraz adiutantury Prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#SKasperowicz">Oprócz tego preliminowana suma na środki lokomocji dział 2, par. 4 w kwocie 21.300 zł została powiększona o 4.214, na skutek zwiększenia ilości koni o 4 konie, otrzymane od Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#SKasperowicz">Zwiększenie wydatków nadzwyczajnych o 660.000 zł nastąpiło wskutek uchwały o przydzieleniu zamku królewskiego na Wawelu do gmachów reprezentacyjnych z przyznaniem kredytu w kwocie 500.000 zł i konieczności powiększenia o 160.000 zł kredytu na remont kapitalny zamku.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#SKasperowicz">Żadnych zmian w budżecie Prezydenta Rzeczypospolitej nie proponuję.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#SKasperowicz">Ponieważ do dziś dnia nie została wniesiona przez Rząd do ciał prawodawczych ustawa, regulująca uposażenie Prezydenta Rzeczypospolitej, proszę o uchwalenie rezolucji treści następującej:</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#SKasperowicz">„Senat wzywa Rząd, by w ciągu roku bieżącego była opracowana i wniesiona do ciał prawodawczych ustawa, regulująca kwestie uposażenia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Thullie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#SThullie">Wysoki Sejmie! W wydatkach nadzwyczajnych Sejm uchwalił na odbudowę zamku na Wawelu dodatkowo 500.000 zł. Zamek ten stanowi pomnik historyczny, przez rząd austriacki użyty na koszary i zniszczony. Otóż Polska powinna, rozumie się, odbudować go. Dotąd społeczeństwo polskie samo składkami starało się go odbudować, jednak składki te zaczynają się wyczerpywać i Sejm zupełnie słusznie wstawił kwotę 500.000 zł na odbudowę zamku na Wawelu, aby i Państwo uznało to za swój obowiązek i przyczyniło się do tej odbudowy. My naturalnie zgadzamy się na tę propozycję, ale dochodzą nas wiadomości, że ta kwota 500.000 zł ma być przeważnie użyta na ogrzewanie centralne zamku, i że część materiału jest już nawet zakupiona. Mam pewne wątpliwości, czy właściwem jest zaprowadzanie centralnego ogrzewania, na które zgodziła się większość komisji, opiekującej się odbudową, a przeciw czemu protestowała mniejszość. dla budynków mieszkalnych, centralne ogrzewanie daje w eksploatacji mniejsze koszty, jednak to nie jest budynek mieszkalny, lecz gmach publiczny, który przecież nie będzie jednakowo ogrzewany. To jest powód, który przemawia przeciwko temu.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#SThullie">Ale mamy i drugi powód. Odnowienie zamku królewskiego należy utrzymać w stylu historycznym, musimy stworzyć pomnik historyczny. Tymczasem umieszczenie ogrzewalników pod oknami zepsuje zupełnie urok takiej budowy historycznej. Tam powinny być postawione ozdobne piece w odpowiednim stylu i to byłoby wskazane.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#SThullie">Muszę jednak poruszyć drugą sprawę zasadniczą. Budżetu jeszcze nie uchwaliliśmy, a tymczasem już materiały zakupiono i rozpoczęto roboty. Nie powinno nas to dziwić skoro widzimy przez okna w ogrodzie, że i w Sejmie, pomimo iż budżetu nie uchwaliliśmy, już się buduje. Ten sposób rządzenia i wydatkowania sprzeciwia się Konstytucji, nie można tego pochwalać i spodziewamy się, że na przyszłość tego nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#SThullie">Rozumie się, że za tą rubryką głosować będziemy, uważaliśmy tylko za stosowne te uwagi wypowiedzieć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do budżetu Sejmu i Senatu. Głos ma s. Kasperowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#SKasperowicz">Wysoki Sejmie! Preliminarz budżetowy Sejmu i Senatu na rok 1925 składa się z 2 części. Pierwsza część obejmuje dochody, preliminowane według przedłożenia rządowego w kwocie 23.900 zł, a zmniejszone stosownie do uchwał, zapadłych w Sejmie o 3.000 zł. Druga zaś część obejmuje wydatki tak zwyczajne, jak i nadzwyczajne. Suma wydatków zwyczajnych według przedłożenia rządowego, preliminowana w kwocie 6.741.573 zł, stosownie do uchwał, zapadłych w Sejmie, została podwyższona do 7.912.253 zł, czyli zwiększona o 1.170.680 zł. Sumę zaś wydatków nadzwyczajnych podwyższono do 1.500.000 zł, czyli o 1.497.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#SKasperowicz">Gros wydatków zwyczajnych, a mianowicie 93% stanowią djety posłów i senatorów, oraz uposażenia urzędników biura Sejmu i Senatu i funkcjonariuszów niższych. Djety posłów i senatorów obliczone na podstawie zeszłorocznej uchwały Sejmu, uposażenie zaś urzędników biura Sejmu i Senatu oraz funkcjonariuszów niższych na podstawie ustawy z dnia 9 października 1923 roku. Przy ostatecznem uchwalaniu wydatków osobowych w Komisji Budżetowej Sejmu, została przyjęta za podstawę do obliczenia mnożna 41 groszy.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#SKasperowicz">Pozostałe 7% wydatków obejmują wydatki rzeczowe.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#SKasperowicz">I. Dochody.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#SKasperowicz">§4. Sprzedaż samochodu — 3.000 zł. Suma ta została skreślona przez Komisję Budżetowa Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#SKasperowicz">§ 5. Czynsze za lokale, wynajmowane w starych gmachach sejmowych posłom i senatorom oraz urzędnikom biur Sejmu i Senatu, stanowią 15.900 zł. Obliczenie zrobiono na mocy ustawy z dnia 1 października 1924 r. (Dz. U. R. P. Nr 90, § 4) czynsz za dzierżawę ogrodu owocowego 1.500 zł.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#SKasperowicz">§ 7. Wydawnictwa — 3.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#SKasperowicz">§ 8. Różne dochody — 500 zł.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#SKasperowicz">Żadnych zmian w dziale dochodów, oprócz skreślenia sumy 3.000 zł, przewidzianej w § 4, co do której zapadła uchwała Sejmu — nie proponuję. Stosownie do rezolucji, uchwalonej przez Senat w roku ubiegłym, dochody pomiędzy Sejmem i Senatem zostaną podzielone w sposób następujący: Sejm 16.720 zł, Senat 4.180, razem 20.900 zł.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#SKasperowicz">II. Wydatki zwyczajne.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#SKasperowicz">§ 1 obejmuję uposażenie urzędników biura Sejmu i Senatu oraz funkcjonariuszów niższych.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#SKasperowicz">Kredyt według przedłożenia rządowego, preliminowany w kwocie 396.187 zł, został stosownie do uchwał Sejmu podwyższony do 430.874 zł, czyli zwiększony o 34.5.97 zł. Zwiększenie to nastąpiło, wskutek ześrodkowania wszystkich wydatków osobowych w §§ 1 i 2, a więc wskutek przeniesienia do § 1 z § 4 kwoty 9.323 zł — uposażenia szoferów, z § 5 kwoty 8.019 zł — uposażenia dozorców domowych, z § 9 kwoty 3.086 zł — uposażenia elektromontera, oraz wskutek podwyższenia mnożnej uposażeniowej z 38 do 41 gr, co stanowi sumę 14.169 zł.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#SKasperowicz">Ilość urzędników w porównaniu do roku ubiegłego zwiększyła się o 1 urzędnika, zalicz Onego do klasy VI stopnia służbowego. Ilość zaś stenografów oraz funkcjonariuszów niższych zmianie nie uległa. Powinienem tu podkreślić, iż ilość urzędników w naszych biurach parlamentarnych jest bez porównania mniejsza niż w Czechach lub Niemczech, a sprawność naszego biura parlamentarnego nie pozostawia nic do życzenia.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#SKasperowicz">§ 2 obejmuje różne wydatki osobowe:</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#SKasperowicz">Kredyt według przedłożenia rządowego, preliminowany w kwocie 133.383 zł — stosownie, do uchwał Sejmu został podwyższony do 142.645 zł — czyli zwiększony o 9.262 zł.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#SKasperowicz">Ta zwyżka została wywołana odpowiedniem podwyższeniem mnożnej z 38 do 41 gr. za pracę w godzinach ponadliczbowych podczas sesji Sejmu i Senatu. Przy obliczaniu wynagrodzenia za pracę w godzinach ponadliczbowych przyjmuję się godzina za godzinę, co uważam za krzywdę dla naszych urzędników.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#SKasperowicz">§ 4 obejmuje wydatki na środki lokomocji.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#SKasperowicz">Kredyt według przedłożenia rządowego, preliminowany w kwocie 48.675 zł stosownie do uchwał Sejmu został zmniejszony do kwoty 38.683 zł, czyli zmniejszono o 9.992 zł. Zmniejszenie to nastąpiło wskutek przeniesienia uposażenia szoferów (9 323 zł plus 669 zł różnica mnożnej) do § 1. Kredyt ten obejmuje wydatki na utrzymanie samochodów, remont jednego samochodu, oraz kupno w roku bieżącym dwóch samochodów od Ministerstwa Robót Publicznych dla Marszałków Sejmu i Senatu.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#SKasperowicz">§ 5 obejmuje wydatki na pomieszczenie.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#SKasperowicz">Kredyt według przedłożenia rządowego, preliminowany w kwocie 115.890, stosownie do uchwał Sejmu został podwyższony do 122.871 zł, czyli zwiększony o 6.981 zł. Zwiększenie to nastąpiło wskutek zwiększenia ogólnej ilości lamp i urządzenia wentylatorów elektrycznych.</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#SKasperowicz">§ 6 obejmuje wydatki biurowe.</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#SKasperowicz">Kredyt według przedłożenia rządowego, preliminowany w kwocie 86.946 zł, stosownie do uchwał Sejmu został podwyższony do 121.945 zł, czyli zwiększony 35.000 zł. Zwiększenie to nastąpiło, wskutek potrzeby ulepszenia urządzeń wewnętrznych Sejmu (umeblowania etc.).</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#SKasperowicz">§ 7 obejmuje wydatki na wydawnictwa. — Kredyt według przedłożenia rządowego, preliminowany w kwocie 130.000 zł, stosownie do uchwał Sejmu został podwyższony do 215.000 zł, czyli zwiększony o 85.000 zł. Zwiększenie to nastąpiło wskutek wzrostu cen na roboty drukarskie o 15%, oraz na koszty wydawnictwa propagandowego (w języku francuskim) naszych ciał prawodawczych.</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#SKasperowicz">§ 8 obejmuje wszystkie inne wydatki. — Kredyt według przedłożenia rządowego, preliminowany w kwocie 24.012 zł, zmianie nie uległ.</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#SKasperowicz">§ 9 obejmuje remont i konserwację budowli. Kredyt według przedłożenia rządowego, preliminowany w kwocie 13.989 zł, stosownie do uchwał Sejmowych został podwyższony do 35.903 zł, czyli zwiększony o 21.914 zł. Zwiększenie to, wywołane jest urządzeniem łazienek, kupnem bielizny oraz ułożeniem kabla elektrycznego dla wentylatorów. Oprócz tego ogólna suma została zmniejszona o 3.086 zł wskutek przeniesienia uposażenia elektromontera z § 9 do § 1.</u>
          <u xml:id="u-26.25" who="#SKasperowicz">§ 10. Obejmuje wydatki na djety posłów i senatorów oraz na koszty delegacji posłów i senatorów. — Kredyt według przedłożenia rządowego, preliminowany w kwocie 5.792.492 zł, stosownie do uchwał Sejmu został podwyższony do 6.780.410 zł, czyli zwiększony o 987.918 zł. Zwiększenie zostało wywołane powiększeniem mnożnej z 38 do 41 gr, oraz podwyższeniem kosztów delegacji o 18.950 zł.</u>
          <u xml:id="u-26.26" who="#SKasperowicz">II. Wydatki nadzwyczajne.</u>
          <u xml:id="u-26.27" who="#SKasperowicz">§ 9. Według przedłożenia rządowego, preliminowany był kredyt w kwocie 3.000 zł na opracowanie projektu budowy nowych gmachów Sejmu i Senatu. Stosownie do uchwały Sejmu suma ta została podwyższona do 1.500.000 zł, czyli zwiększona o 1.497.000 zł. Zwiększenie to nastąpiło wskutek uznania konieczności przystąpienia do budowy nowej sali posiedzeń Sejmu, odpowiedniego przerobienia istniejącej sali posiedzeń dla potrzeb Senatu oraz budowy hotelu na 200 pokoi dla posłów i senatorów. Ogólna suma wydatków na ukończenie wskazanych robót jest przewidziana w kwocie około 3.000.000 zł. Na zapoczątkowanie zaś robót w roku bieżącym przyznano kredyt w kwocie 1.500.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-26.28" who="#SKasperowicz">Proponowany podział wydatków pomiędzy Sejm i Senat:</u>
          <u xml:id="u-26.29" who="#komentarz">[tabela]</u>
          <u xml:id="u-26.30" who="#SKasperowicz">Wydatki nadzwyczajne: Sejm — 1.200.000, Senat — 300.000, razem — 1.500.00.</u>
          <u xml:id="u-26.31" who="#SKasperowicz">Proponuję przyjęcie budżetu w brzmieniu sejmowem bez zmian. Żadnych rezolucji do budżetu Sejmu i Senatu nie zgłaszam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#Marszałek">Przechodzimy do części 4: Budżet Rady Ministrów. Głos ma s. Adelman.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(S. Adelman. A nie Kontrola?)</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#Marszałek">Kontrolę weźmiemy dopiero w poniedziałek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#SAdelman">Prezydium Rady Ministrów, Wysoki Senacie, stanowi kancelarię przyboczną Prezesa Rady Ministrów i dlatego podzieloną na rożne wydziały, które bądź to służą dla informacji prezesa rządu, bądź też przygotowują sprawy dla Prezydjum Rady Ministrów, a oprócz tego dołączono teraz sprawy kresowe, na których czele stanął Minister i ma przydzieloną do tych spraw osobną komisję, złożoną z 4 osób. Zdaniem mojem Prezydjum Rady Ministrów powinno się starać o zorganizowanie w taki sposób władz państwowych, żeby wydziały pokrewnej natury były wyeliminowane z wszystkich ministerstw, gdzie teraz tworzą jak gdyby folwarki, a złączone w tem ministerstwie, którego to jest zadaniem głównem. Najwyższy Komisarz Oszczędnościowy, miał przeprowadzić nie tylko redukcję urzędników i urzędów, ale powinien był zarazem obmyśleć projekt organizacji praktycznej władz, w celu większej oszczędności, a tem samem sprawności. Wobec likwidowania komisji oszczędnościowej pracą tą ze Względu na dobro Państwa powinno się zająć Prezydjum Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#SAdelman">Jako przykład, jak źle funkcjonuje obecny aparat państwowy, wspomnę tylko o wydziałach budowlanych, rozsianych po rozmaitych ministerstwach, a z przedsiębiorstw państwowych podaję drukarnie państwowe, których mnoży się coraz więcej, co z pewnością do uzdrowienia budżetu się nie przyczynia. Prezydjum Rady Ministrów przechodziło różne fazy ustroju i tak w roku 1918 należały do Prezydjum Rady Ministrów: departament stanu, komisja wojskowa, komisja urzędnicza, drukarnie państwowe, Monitor Polski, a w roku 1919 dodano Urząd cywilny ziem wschodnich. Państwowy urząd powrotu jeńców, Główny urząd statystyczny, Prokuratoria generalna, P. A. T., Biuro konstytucyjne, Główny urząd likwidacyjny, Rada Obrony Państwa, Komisariat gener. Gdańska, Trybunał Administracyjny, Komisję dyscyplinarną, Nadzwyczajny Komisariat Oszczędnościowy i Pocztową Kasę Oszczędności. Obecnie urzędy, nie mające związku z Prezydjum, zostały wydzielone lub też uległy likwidacji. Tak, że teraz Prezydjum składa się z centralnego zarządu, obejmującego 5 wydziałów Trybunału Administracyjnego, Najwyższej Komisji Dyscyplinarne, Kapituły Orderowej, Komisji kresowej i biura Komisarza Oszczędnościowego w likwidacji, z przedsiębiorstw zaś państwowych należą drukarnie państwowe, P. A. T. i Monitor Polski. Budżet centralnego zarządu przedstawia się tak: Dochody: dział I poz. 8. Różne dochody stanowią 6.501 zł, a mianowicie dochody z ogrodu 6.000, a różne 501 zł, dochody kapituły orderowej wynoszą 9.000 zł. Wydatki i uposażenie — 435.044 zł. Etat w tym roku uległ redukcji, a to w komisji dyscyplinarnej o jedno stanowisko VI rangi, 3 stanowiska VI rangi, jedno stanowisko IX i jedno stanowisko IX zmieniono na X. Etat początkowo wynosił 97 osób, a na rok 1925 pozostało, osób 68. Do najwyższej komisji dyscyplinarnej przydzielono stałego rzecznika i obrońcę.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#SAdelman">Prezydjum Rady Ministrów składa się z następujących wydziałów: administracyjny posiada urzędników 8, prawniczy 6, prasowy 8, personalny 4, finansowo-gospodarczy wraz z telefonem i biblioteką 16, kancelaria 24 osoby i dwa etaty: Prezes Rady Ministrów i Podsekretarz Stanu, razem 68 osób. Komisja dyscyplinarna miała urzędników 3. Etat niższy urzędników nie zmieniony, 4 szoferów, 19 woźnych, 3 pomywaczki i 3 gońców. W r. 1924 wynosi 385.666 zł, teraz pomimo redukcji wynosi więcej, a to z powodu podwyższonego o kwotę 49.378 zł dodatku mieszkaniowego i wyższego dodatku drożyźnianego.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#SAdelman">Innych paragrafów nie będę odczytywał, bo Panowie znajdą to samo w sprawozdaniu p. Romockiego o budżecie Prezydjum Rady Ministrów. Pozwolę sobie tylko podać w sprawie komisji kresowej, na której czele stał p. Minister Tugutt, ponieważ mówiono, że z ustąpieniem p. Ministra Tugutta również i sprawy te zlikwidowano, że tak nie jest, komisja kresowa istnieje i pracuje dalej. W Skład jej wchodzą: p. Walery Roman, prokurator Sądu Najwyższego, b. delegat Rządu w Wilnie, jako prezes komisji; p. Eugenjusz Starczewski, b. zastępca komisarza naczelnego ziem Wołynia i frontu podolskiego; p. Edmund Iwaszkiewicz, adwokat, b. zastępca komisarza generalnego ziem wschodnich; p. Roman Hausner, naczelnik wydziału organizacyjnego w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych; p. Władysław Czapiński starszy referent wydziału bezpieczeństwa publicznego w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. W charakterze sekretarza komisji delegowany jest p. Stefan Bartkiewicz, referendarz Prokuratori Generalnej.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#SAdelman">Komisja wniosków ustawodawczych dla ziem wschodnich ustanowiona została przy Prezesie Rady Ministrów uchwałą Rady Ministrów dnia 9 grudnia 1924 r. dla usunięcia rozbieżności w ustawodawstwie, obowiązującem w województwach wschodnich (nowogródzkiem, poleskiem, wołyńskiem, oraz okręgu administracyjnym wileńskim) i w powiatach: białostockim, bielskim, grodzi niskim, sokolskim t wołkowyskim woj. białostockiego., oraz dla przedstawienia wniosków o uporządkowanie ustawodawstwa na obszarze wyżej określonym Bliższe określenie zadań i zakresu czynności komisji zostało wyrażone w zatwierdzonym przez p. Prezesa Rady Ministrów regulaminie.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#SAdelman">W celu wykonania tych zadań komisja nakreśliła następujący program działalności:</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#SAdelman">1) zebranie i systematyczne zestawienie przepisów prawnych z poszczególnych działów ustawodawstwa rosyjskiego i tymczasowych zarządów polskich, dotychczas mających moc obowiązującą na ziemiach wschodnich;</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#SAdelman">2) ustalenie na podstawie zebranego i zestawionego materiału ustawodawczego rozbieżności w tych przepisach, względnie rozbieżności tych przepisów ustawodawstwem polskiem, na ziemie wschodnie rozciągniętem;</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#SAdelman">3) stawianie wniosków i projektowanie — sposobów, zmierzających do usunięcia ustalonych rozbieżności w obowiązujących przepisach prawnych, Różnolitości w ich stosowaniu, względnie stawianie wniosków, zmierzających do ujednostajnenia różnych przepisów prawnych w poszczególnych częściach ziem wschodnich obowiązujących;</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#SAdelman">4) wydanie zbioru przepisów prawnych na ziemiach wschodnich obowiązujących, ułożonego systematycznie wedle poszczególnych działów ustawodawstwa.</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#SAdelman">W tym celu stworzono następujące podkomisje:</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#SAdelman">1) prawa administracyjnego (w zakresie działalności Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Wojskowych, Skarbu i Kolei);</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#SAdelman">2) prawa cywilnego;</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#SAdelman">3) spraw rolnych i leśnych (w zakresie działalności Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych i Reform Rolnych);</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#SAdelman">4) spraw szkolnych i wyznaniowych (w zakresie działania Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego);</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#SAdelman">5) pracy i opieki społecznej (w zakresie działania Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej);</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#SAdelman">6) robót publicznych (w zakresie Ministerstwa Robót Publicznych).</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#SAdelman">Co dotychczas te komisje robiły? Otóż wykonane zostały następujące projekty: Projekt ustawy o niektórych zmianach w unormowaniu stanu prawnego w woj. wschodnich!, oraz powiatach: grodzieńskim, wołkowyskim, białostockim, sokolskim i bielskim, woj. białostockiego. Projekt rozporządzenia Rady Ministrów o niektórych zmianach w rozporządzeniu komisarza generalnego ziem wschodnich o samorządzie gminnym.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#SAdelman">Ustalenie w przedmiocie stwierdzenia przynależności państwowej (obywatelstwa polskiego) osób zamieszkałych na obszarze województw wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#SAdelman">Ustalenia, dotyczące obowiązujących na obszarach ziem wschodnich przepisów prawnych w przedmiocie zgromadzeń.</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#SAdelman">Zestawienia dotyczące obowiązujących na ziemiach wschodnich przepisów prawnych o orzecznictwie i postępowaniu karno-administracyjnem, oraz wnioski komisji.</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#SAdelman">Projekt rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie zmiany przepisów meldunkowych, obowiązujących na obszarze woj. wołyńskiego, poleskiego, nowogródzkiego i okręgu administracyjnego wileńskiego, oraz pow. grodzieńskiego, wołkowyskiego i gmin masiewskiej, białowieskiej i suchopolskiej, pow. bielskiego woj. białostockiego.</u>
          <u xml:id="u-28.22" who="#SAdelman">Projekt rozporządzenia Rady Ministrów o rozciągnięciu na ziemiach wileńskich przepisów legitymacyjnych rozporządzenia szefa zarządu terenów przyfrontowych i etapowych z dn. 4 listopada 1920 r.</u>
          <u xml:id="u-28.23" who="#SAdelman">Otóż to jest tylko część prac, które albo już są załatwione, albo są w robocie. Nie będę odczytywał tych wszystkich rzeczy, które są jeszcze w toku, ale jak Panowie widzą, Wysoki Senat może stwierdzić, że ta Komisja pracuje nad wprowadzeniem porządku w ustawodawstwie na Kresach Wschodnich mimo to, że p. Ministra Tugutta już niema. Chcemy jeszcze wspomnieć o bardzo ważnej kwestii, o której tylko pobieżnie wspomniałem, t. j. o działalności Nadzwyczajnego Komisarza Oszczędnościowego. Wprawdzie jest w likwidacji dlatego, że budżet jest już tylko na pół roku, bo do 1 lipca, ale sądzę, że to było wyrazem Komisji Skarbowej Budżetowej, że komisarz oszczędnościowy bezwarunkowo powinien zostać, tembardziej, że te sprawy nie są zakończone, że wiele jeszcze braków jest w naszej organizacji państwowej i te sprawy muszą być załatwione tembardziej, że dotychczasowa gospodarka jest rozrzutna.</u>
          <u xml:id="u-28.24" who="#SAdelman">Druga jeszcze rzecz, którą trzeba załatwić, to jest sprawa samorządów. Dla tych samorządów, jest wprawdzie komisja, ale nic nie zrobi dopóki ustaw samorządowych nie będzie, dopóki całe nasze gospodarstw o nie zostanie na zasadach samorządowych oparte 1 bez tych ustaw nie doprowadzimy do tego; żeby ustrój państwowy wreszcie się ustalił.</u>
          <u xml:id="u-28.25" who="#SAdelman">Dlatego zadaniem Sejmu, jest bezwarunkowo jak najszybciej te ustawy uchwalić, żebyśmy wreszcie ustrój państwowy ustalili.</u>
          <u xml:id="u-28.26" who="#SAdelman">Była ustanowiona państwowa rada oszczędnościowa, która składała się z 20 członków, i w skład której weszli nieoficjalni reprezentanci różnych zawodów, jak również wybitni fachowcy.</u>
          <u xml:id="u-28.27" who="#SAdelman">Postanowiła ona prowadzić swe prace w trzech komisjach, a mianowicie: 1. reforma organizacji i administracji pracy, 2. komisji spraw samorządowych, 3. komisji przedsiębiorstw państwowych. Te rozdzieliły się na podkomisje i była podkomisja ustroju władz, na której czele stał p. sen. Kasznica. Muszę podkreślić wielką pracę tak p. sen. Kasznicy, jak całej tej komisji, która rzeczywiście ogromnie wiele zrobiła.</u>
          <u xml:id="u-28.28" who="#SAdelman">Była potem podkomisja organizacji pracy, komisja przedsiębiorstw państwowych. Zadanie tej komisji było wejrzenie bliżej w gospodarkę przedsiębiorstw, ustalenie jej braków, wskazanie, w jaki sposób te braki mogą być usunięte, aby przedsiębiorstwa mogły istnieć z korzyścią dla Państwa. Komisja zajmowała się akcją oszczędnościową w dziedzinie samorządu. Na czele tej komisji samorządowej stal P. sen. Zdanowski i także trzeba, przyznać, że ta komisja bardzo wiele zrobiła i starała się te oszczędności przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-28.29" who="#SAdelman">W skład tej wchodziło początkowo 5 osób pp. sen. Zdanowski, inż. Drzewiecki, K. Fudakowski; adwokat Pawłowski 1 przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli dyr. Dzierżyński, później kooptowano pp. senatora Jantę-Połczyńskiego, p. Riernika, p. J. Choromańskiego, E. Zienkowskiego dyr. izby skarbowej warszawskiej, p. Weinfelda, dyr. izby skarbowej lwowskiej, p. Koralewskiego, prezesa rady nadzorczej kas chorych m. stół. Warszawy i p. Kossowskiego, naczelnika wydziału ogólnego magistratu m. stół. Warszawy.</u>
          <u xml:id="u-28.30" who="#SAdelman">Oprócz tego była jeszcze komisja leśna, która badała lasy państwowe i zdała odpowiednie sprawozdanie, ale w r. 1925 została rozwiązana na. życzenie p. Ministra Janickiego. Była jeszcze komisja, która miała zbadać stan gospodarki w państwowych zakładach graficznych. Komisja ta odpowiednie wnioski postawiła i przyczyniła, się do tego, że stosunki w tych zakładach zostały uregulowane.</u>
          <u xml:id="u-28.31" who="#SAdelman">Wreszcie p. Komisarz Oszczędnościowy ogłosił konkurs na pracę z dziedziny organizacji władz, biurowości, oraz rachunkowości i kasowości i na ten konkurs wpłynęło prac konkursowych 289, z których 208 dotyczy uproszczenia trybu i systemu urzędowania oraz kancelaryjnej manipulacji, 81 zaś zawiera projekty i środki, naprawy systemu rachunkowości i kasowości. Urzędnicy państwowi opracowali 225 projektów konkursowych, to jest 80%. Uczestniczyło w konkursie urzędników administracyjnych 109, skarbowych 54, sądowych 7, kolejowych 36, oficerów 19. Prace, związane z oceną nadesłanych elaboratów konkursowych, powierzone zostały powołanemu przez komisarza oszczędnościowego w lipcu 1924 r., sądowi konkursowemu pod przewodnictwem p. Weinfelda, dyrektora izby skarbowej we Lwowie. Sąd konkursowy odbył siedm posiedzeń, oceny prac konkursowych dokonały dwie podkomisje sądu konkursowego; pierwsza pod przewodnictwem p. Stefana Seferowicza, naczelnika wydziału Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oceniła prace z zakresu trybu i systemu urzędowania oraz manipulacji kancelaryjnej; druga — pod przewodnictwem p. Jana Balda, naczelnika wydziału Najwyższej Izby Kontroli — prace z zakresu rachunkowości i kasowości. W obu podkomisjach współpracowali wyznaczeni przez poszczególnych ministrów resortowych na prośbę Nadzwyczajnego Komisarza Oszczędnościowego urzędnicy rzeczoznawcy. Wynikiem ostatecznego konkursu było wyróżnienie 9 prac premią pieniężną, 9 zaś prac — podziękowaniem pisemnem.</u>
          <u xml:id="u-28.32" who="#SAdelman">Wreszcie komisarz oszczędnościowy zaproponował zaprowadzenie okręgowych komisji oszczędnościowych. Ta rzecz jest w toku i również bezwarunkowo była potrzebna. Oprócz tych prac, któremi się komisja zajmowała, przedstawiono każdemu ministerstwu postulaty, co do wprowadzenia oszczędności. Każde Ministerstwo dostało te postulaty, które były, mojem zdaniem, celowe, może nie wszystkie zostały wykonane, ale praca komisarza oszczędnościowego była rzeczywiście wielka. Może nie wszędzie była celowa, ale trzeba przecież przyznać, że wielką zasługą jest to, co zrobiła i dlatego należy być ostrożnym ze wszelkiemi wymówieniami i przesadnie surową krytyką pracy, która jednak dala poważne rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-28.33" who="#SAdelman">W Trybunale Administracyjnym została przeprowadzono następująca zmiana. W uposażeniu była kwota 12.669 dla jednego sędziego, t. j. p. Smolki, który jest przy poselstwie w Wiedniu i przez poselstwo w Wiedniu jest opłacany. Kwota ta została przeniesiona do pozycji drugiej na różne wydatki osobowe, to ze względu na to, żeby można renumerację sędziom przy Trybunale Administracyjnym przyznać, bo w tym budżecie zupełnie tej kwoty nie było, a nie chcieliśmy budżetu powiększać.</u>
          <u xml:id="u-28.34" who="#SAdelman">To jest jedyna zmiana i proszę o jej uchwalenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#Marszałek">Proponuję odbyć następne posiedzenie w poniedziałek o godzinie 10 rano z następującym porządkiem dziennym: Najwyższa Izba Kontroli, Ministerstwo Skarbu i Monopole oraz Ministerstwo Kolei.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 5 wiecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>