text_structure.xml
142 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">Sprawozdanie stenograficzne z 284 posiedzenia Sejmu Ustawodawczego z dnia 10 lutego 1922 r.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godzinie 4 min. 35 po pół.).</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu:</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Robót Publicznych Gabriel Narutowicz, Minister Sprawiedliwości Bronisław Sobolewski, Minister b. Dzielnicy Pruskiej Józef Wybicki, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Władysław Kiernik.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu:</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#komentarz">W Ministerstwie Sprawiedliwości Zygmunt Rytnowicz, w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Tadeusz Łopuszański.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#komentarz">Marszałek: Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#komentarz">Protokół 282 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciwko niemu zarzutów. Protokół 283 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#komentarz">Jako sekretarze zasiadają posłowie: Sołtyk i Dębski.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#komentarz">Listę mówców prowadzi p Dębski.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#komentarz">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#komentarz">Sekretarz p. Dębski (czyta):</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#komentarz">Interpelacja p. Dębskiego i tow. z Klubu P. S. L. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużycia władzy urzędowej przez policję państwową.</u>
<u xml:id="u-1.13" who="#komentarz">Interpelacja p. Herza i tow. z N. P. R. do p. Ministra b. Dzielnicy Pruskiej w sprawie aresztowania, bicia i znęcania się nad Zygmuntem Walczakiem w Bydgoszczy.</u>
<u xml:id="u-1.14" who="#komentarz">Interpelacja p. Żery i tow. z Klubu Mieszczańskiego do p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie nielegalnego postępowania Okręgowego Urzędu Ziemskiego w Siedlcach.</u>
<u xml:id="u-1.15" who="#komentarz">Interpelacja p. ks. Dziennickiego i tow. z Klubu N. Z. L. do p. Prezydenta Ministrów, oraz pp. Ministrów Skarbu i Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie podatku zasadniczego od zwierząt domowych.</u>
<u xml:id="u-1.16" who="#komentarz">Interpelacja p. Pluty i tow. z Klubu P. S. L. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie niedostatecznej opieki nad żołnierzami.</u>
<u xml:id="u-1.17" who="#komentarz">Interpelacja p. ks. Kaczyńskiego i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie b. podprokuratora w Płocku Kazimierza Meiznera i jego stosunku do firmy Stern—Rosenbaum.</u>
<u xml:id="u-1.18" who="#komentarz">Interpelacja p. Kunickiego i tow. do pp. Ministrów: Zdrowia Publicznego i Oświecenia Publicznego w sprawie anormalnych stosunków w Państwowym Zakładzie Dentystycznym w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-1.19" who="#komentarz">Interpelacja p. Diamanda i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie agitacji politycznej D. O. K. we Lwowie.</u>
<u xml:id="u-1.20" who="#komentarz">Interpelacja p. Sudoła i tow. do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej z powodu przepadania pakunków robotników, powracających z emigracji.</u>
<u xml:id="u-1.21" who="#komentarz">Interpelacja p. Kotnisa, Smoły i tow. z Klubu — „Wyzwolenie” do p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie uprawiania spekulacji ziemią przez Polsko-Amerykański Bank Ludowy.</u>
<u xml:id="u-1.22" who="#komentarz">Interpelacja p. Zamorskiego i tow. ze Zw. L.-N. do pp. Prezydenta Ministrów i Ministra Rolnictwa w sprawie nadużyć, popełnianych przez Urzędy Ziemskie i partyjne spółki.</u>
<u xml:id="u-1.23" who="#komentarz">Interpelacja p. Stapińskiego i tow. do p. Ministra Skarbu z powodu trwonienia funduszów państwowych przez Ekspozyturę Odbudowy w Gorlicach.</u>
<u xml:id="u-1.24" who="#komentarz">Interpelacja p. Hartglasa i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nieprawnej rekwizycji lokalu miejscowego oddziału organizacji syjonistycznej w Bychawie.</u>
<u xml:id="u-1.25" who="#komentarz">Interpelacja p. Herza i tow. z Klubu N. P. R. do p. Ministra b. Dzielnicy Pruskiej w sprawie niedostatecznej opieki nad bezrobotnymi przez starostwa i województwo poznańskie.</u>
<u xml:id="u-1.26" who="#komentarz">Interpelacja p. Redera, Lisieckiego i tow. z Klubu N. P. R. do p. Ministra b. Dzielnicy Pruskiej w sprawie bezrobocia na Pomorzu.</u>
<u xml:id="u-1.27" who="#komentarz">Interpelacja p. Płochy i tow. z Klubu P. S. L. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie nieporządków, panujących w szpitalu Ujazdowskim.</u>
<u xml:id="u-1.28" who="#komentarz">Interpelacja p. Bednarczyka i tow. z Klubu P. S. L. do p. Ministra Kolei Żelaznych w sprawie odpowiedzi na pismo interpelanta z dn. 22 listopada 1921 r. L. 268 pismem p. Ministra z dn. 25.1.1922 r. L. IV 17539/21.</u>
<u xml:id="u-1.29" who="#komentarz">Interpelacja p. Zygmunta Marka do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Skarbu w sprawie pogwałcenia przepisów art. 10 ustawy o uposażeniu sędziów.</u>
<u xml:id="u-1.30" who="#komentarz">Interpelacja p. Kozyrskiego i tow. do p Ministra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie niewłaściwego postępowania inspektora pracy 32 obwodu.</u>
<u xml:id="u-1.31" who="#komentarz">Interpelacja p. Diamanda i tow. do p. Ministra Kolei Żelaznych w sprawie smarów, używanych na kolei.</u>
<u xml:id="u-1.32" who="#komentarz">Interpelacja p. Stapińskiego i tow. do pp. Ministrów Skarbu i Spraw Zagranicznych w sprawie Jana Serafina w Łużnej pow. gorlickiego, pokrzywdzonego przy wymianie dolarów na marki polskie.</u>
<u xml:id="u-1.33" who="#komentarz">Interpelacja Zw. L.-N. do p. Prezydenta Ministrów w sprawie wywierania przez Rząd hamującego nacisku na Sejm Wileński.</u>
<u xml:id="u-1.34" who="#komentarz">Interpelacja p. Smoły i tow. z Klubu P. S. L. — „Wyzwolenie” do p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie zachowania się komisarza ziemskiego w Sandomierzu.</u>
<u xml:id="u-1.35" who="#komentarz">Interpelacja p. ks. Kotuli do p. Ministra Skarbu w sprawie nie wymierzenia podatku spadkobiercom po ś. p. Pawle Jopku w Budziwoju pow. rzeszowskim w Małopolsce.</u>
<u xml:id="u-1.36" who="#komentarz">Marszałek: Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów.</u>
<u xml:id="u-1.37" who="#komentarz">Przystępujemy do porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-1.38" who="#komentarz">Punkt 1. Pierwsze czytanie wniosku Komisji Spraw Wojskowych z ustawą o uposażeniu weteranów powstań narodowych (Druk nr. 3269). Głosu nikt nie żąda, sprawa idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-1.39" who="#komentarz">Punkt 2. Pierwsze czytanie ustawy o pomocy państwowej na odbudowę budynków, uszkodzonych skutkiem wojny. (Druk Nr. 3277).</u>
<u xml:id="u-1.40" who="#komentarz">Glos ma p. Bryl.</u>
<u xml:id="u-1.41" who="#komentarz">P. Bryl:</u>
<u xml:id="u-1.42" who="#komentarz">Wysoki Sejmie! Zapowiedziana od dłuższego czasu nowa ustawa sejmowa o odbudowie kraju znalazła się wreszcie na porządku dziennym w pierwszem czytaniu. Ustawa ta miała stworzyć podwaliny do załatwienia tej największej bolączki, jaką niewątpliwie jest dzisiaj sprawa odbudowy naszego kraju. Po przejrzeniu jednak tej ustawy musimy stwierdzić z bólem, że nie jest ona wcale ustawą o odbudowie kraju, jest raczej ustawą o likwidacji odbudowy kraju, bo na odbudowę nie daje nic, albo bardzo niewiele.</u>
<u xml:id="u-1.43" who="#komentarz">Zniszczenie kraju naszego jest olbrzymie. Z zestawień, opracowanych przez Ministerstwo Robót Publicznych wynika, że ilość zniszczonych budynków ogółem wynosi 1.546.892, nie licząc zniszczenia na Litwie Środkowej, które wynosi około 21.000, w tem 7.000 budynków mieszkalnych, 14.000 gospodarczych. Jeśli porównamy to ze zniszczeniem we Francji, z tem osławionem zniszczeniem, to okazuje się, że Francja miała 294.000 budynków zupełnie zniszczonych, a 296.000 budynków uszkodzonych, razem 590.000, a zatem zniszczenie francuskie jest zaledwie 1/3 częścią tego, co wojna spowodowała u nas w Polsce.</u>
<u xml:id="u-1.44" who="#komentarz">Odbudową kraju zajmowały się w Polsce różne czynniki; na terenie b. Galicji zajmowała się tem swojego czasu władza utworzona przez b. rząd austriacki: Centrala Gospodarcza dla Odbudowy Galicji, na terenie b. Kongresówki zajmował się odbudową Centralny Komitet Obywatelski, później przejściowo prowadziły odbudowę władze okupacyjne, które tu i owdzie wydawały ludności bezpłatnie drzewo na odbudowę, a z chwilą utworzenia Rządu Polskiego, jeszcze za czasów okupacji, utworzono dział odbudowy w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, który w styczniu 1919 r., przeniesiono do Ministerstwa Robót Publicznych. Po zebraniu się Sejmu pierwszą ustawą, którą Sejm uchwalił była ustawa o odbudowie, mianowicie ustawa w sprawie dostarczenia drzewa budulcowego i opałowego. Na mocy tej ustawy Rząd upoważniony był do wydawania budulcu dla zniszczonej ludności za darmo, t. j. na rachunek Skarbu Państwa. Dzięki tej ustawie wydano około 3.000.000 m. drzewa w ciągu trzech lat, tak z lasów państwowych, jak i prywatnych. Dzięki tej ustawie zdołano jednak częściowo kraj odbudować. Potworzono szereg urzędów, czasem odpowiednich, czasem nieodpowiednich, potworzono szereg rozmaitych komisji, ostatecznie doprowadzono do tego, iż w ciągu lat 1919 i 1920 zdołano odbudować w Polsce około 26% zniszczenia. Zdążono odbudować 405.673 budynków mieszkalnych i gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-1.45" who="#komentarz">Drugą ustawą, którą Sejm uchwalił, była ustawa z 18 lipca 1919 roku, która normowała wysokość zapomóg bezzwrotnych dla osób zniszczonych podczas wojny. Wysokość ta nie miała przekraczać 20.000 marek. W roku 1919, kiedy ta ustawa była uchwalona, 20.000 marek wystarczało mniej więcej, ażeby przynajmniej jako tako odbudować budynki gospodarcze i mieszkalne.</u>
<u xml:id="u-1.46" who="#komentarz">Z chwilą jednak spadku marki polskiej, z chwilą podrożenia materiałów budowlanych ta subwencja 20.000 marek stała się niewystarczającą i dlatego Sejm, licząc się z tym stanem rzeczy, uchwalił 21 stycznia 1921 r. nową ustawę, która podwyższała zapomogi bezzwrotne 20.000 mkp. w ten sposób, że materiały budowlane wydaje się pogorzelcom nie po cenach targowych, lecz po cenach z lipca 1919 roku. Według tego cennika, obecnie obowiązującego, wydaje się pogorzelcom materiały budowlane po następujących cenach: cegłę zwyczajną po 200 mk. za tysiąc loco skład, wapno niegaszone 1 kg. po 25 fen., dachówkę paloną 1.000 sztuk za 500 mk., drzewko budowlane 1m^3^, za 100 marek, drzewo tarte 1 m^3^. za 400 mk. loco skład, szkło taftowe 1 m^3^ około 35 marek, gonty po 15 mk. za kopę, gwoździe 5 mk. Według tego cennika do dziś dnia wydaje się materiały poszkodowanej ludności.</u>
<u xml:id="u-1.47" who="#komentarz">(Głos: Gadaniem się nie zbuduje, trzeba budować)</u>
<u xml:id="u-1.48" who="#komentarz">W roku 1921 Rząd wydał na odbudowę 6.170 milionów mk., za te pieniądze zdążono odbudować razem 268.364 budynków, a zatem odbudowano prawie 20% budynków zniszczonych, t. j. wykonano ten program, jaki postawił sobie Sejm i Rząd na początku 1919 roku, mianowicie ażeby odbudowę rozłożyć na lat 5, ażeby corocznie odbudowywać 20% budynków mieszkalnych i budynków gospodarczych. Budynków mieszkalnych odbudowano 88.963, gospodarczych 175.700, szkól odbudowano 2.547, kościołów 513, budynków użyteczności publicznej 441.</u>
<u xml:id="u-1.49" who="#komentarz">Jeśli porównamy te cyfry ze stanem rzeczy we Francji, to musimy stwierdzić, że nasz Rząd lepiej prowadził odbudowę, niż francuski. Mam tu sprawozdanie komisji finansowej Senatu francuskiego, a wynika z niego, że na odbudowę w r. 1919 i 1920 rząd francuski wydał 22 miliardy franków; na odszkodowania 14 miliardów, na budowle prowizoryczne 4 miliardy, na zapomogi życiowe 1 miliard, na przemysł i rolnictwo 1% miliarda, na administrację 450.000.000 — razem 22 miliardy.</u>
<u xml:id="u-1.50" who="#komentarz">I okazało się, że za te pieniądze rząd francuski zrekonstruował 280.000 budynków, uszkodzonych w czasie wojny. Nowych budynków nie wybudował wcale; wybudował 41.000 baraków prowizorycznych na kilka rodzin i 61.000 baraków na jedną rodzinę, definitywnej budowy nowej nie przeprowadzono za te 22 miliardy ani jednej. W r. 1921 rząd francuski wydał 9 miliardów na odbudowę, mianowicie 7 miliardów na odszkodowania, 154 miliarda na budynki prowizoryczne, 200 milionów na administrację.</u>
<u xml:id="u-1.51" who="#komentarz">Od pewnego czasu rozlegają się słowa krytyki na naszą administrację odbudowy. Była naganka w prasie, była naganka i wśród czynników rządowych. Nie myślę bronić administracji odbudowy, gdyż ta część administracji nie może być lepszą od innych, i w niej są błędy, ale jeśli chodzi o odbudowę u nas w kraju, trzeba stwierdzić, że procent na administrację odbudowy w Polsce wynosi zaledwie 6, podczas, gdy ten procent dla odbudowy we Francji wynosi przeszło 8. Porównanie tych cyfr wskazuje, że ta administracja u nas nie była gorsza, niż gdzieindziej.</u>
<u xml:id="u-1.52" who="#komentarz">Najbardziej forsownie była prowadzona odbudowa, jak już zaznaczyłem, w r. 1921, t. j. za rządów b. Prezydenta Ministrów p. Witosa. Z chwilą zmiany rządu odbudowa, jako tako szła swoim rozpędem, ale od pewnego czasu zupełnie utknęła. Przyczyny tego są rozmaite. Pierwszą oczywiście przyczyną było wstrzymanie kredytów, o którem była już mowa w Wysokim Sejmie, mianowicie p. Minister Skarbu wbrew swojemu oświadczeniu, złożonemu na Komisji Odbudowy Kraju, że będzie respektował ustawy uchwalone w sprawie odbudowy kraju, kredyty wstrzymał i wskutek tego uniemożliwił dalszy postęp odbudowy. P. Minister Skarbu nadto uzależnił wypłatę kredytów, przynajmniej niektóre pozycje, od każdorazowej swojej zgody. Więc np. nie wolno kierownikom odbudowy sprowadzać materiałów budowlanych, nie wolno im wypłacać kosztów za transport bez specjalnego zezwolenia i dzisiaj mamy ten stan, że w niektórych połaciach kraju leżą setki tysięcy metrów sześciennych drzewa i różnych materiałów budowlanych, ale tych materiałów nie wolno przewieźć do okolic zniszczonych, bo p. Minister Skarbu zamknął kredyty na transport materiałów budowlanych.</u>
<u xml:id="u-1.53" who="#komentarz">Równocześnie przygotowano atak i nagankę w rozmaitych pismach. Specjalnie pisma prawicowe starały się na każdym kroku udowodnić, że największem nieszczęściem w kraju jest prowadzenie odbudowy. Niedawno „Gazeta Poranna” w artykule p. n. — „Co socjaliści i ludowcy dali chłopu polskiemu” dowodziła, że największem złem, powodem nieszczęścia Polski i przyczyną spadku marki polskiej jest to, że rząd Witosa, rząd socjalistyczno-ludowy dawał za darmo drzewo na odbudowę chłopom, wskutek czego chłopi trzymali sobie pieniądze po szafach, po skrzyniach, nie puszczali ich w obieg, a z tego poszło to nieszczęście, że marka polska spadła. Równocześnie okazała się naganka, że w różnych biurach odbudowy porobiły się najrozmaitsze nadużycia. Do stwierdzenia tych nadużyć wysłano różne komisje specjalne, komisję z Najwyższej Izby Kontroli, ale nadużyć tych nigdzie nie wykryto. Równocześnie szerzy się także naganka wśród pewnych sfer rządowych. Pan wojewoda lubelski nie miał nie lepszego do roboty, jak zebrać komisję oszczędnościową wojewódzką, złożoną przeważnie z wielkich właścicieli lasów (P. Żuławski: Dla ochrony lasów) specjalnie w tym celu, ażeby przedstawić wniosek Rządowi, że odbudowa kraju zupełnie jest niepotrzebna. Takie same wnioski przedstawiają Rządowi również starostowie z tych okolic, najbardziej zniszczonych, z Nadbuża, z Białej Siedleckiej, z Włodawy, starostowie posyłają Rządowi wnioski, że odbudowa jest tam niepotrzebna, chociaż cyfry okazują, że tam ta rzecz najbardziej szwankuje, że w łych powiatach najmniejszy procent zniszczonych budynków odbudowano. Na zjeździe starostów na Wołyniu uchwalono, że należy znieść ustawę o odbudowie kraju. Panowie starostowie bawią się w Sejm Ustawodawczy i uważają, że ustawy o odbudowie kraju są niepotrzebne i dlatego te ustawy powinno się natychmiast znieść. Pan zastępca wojewody, bo tam wojewody niema, niema nic lepszego do roboty, jak takie niemądre wnioski posyłać do Warszawy.</u>
<u xml:id="u-1.54" who="#komentarz">Oczywiście robi się tę nagankę nie dlatego, żeby odbudowa była niepotrzebna, bo właśnie prowadzi się ją w powiatach najbardziej zniszczonych, lecz dlatego, że ustawa o odbudowie kraju dotyka pewne sfery, mianowicie wielkich posiadaczy lasów. Ci panowie nie chcą pogodzie się z ustawą i ponosić ciężarów, jakie na nich ustawa nakłada, dlatego wszelkiemi siłami starają się zohydzić w społeczeństwie odbudowę, zdyskredytować ją, a następnie odbudowę znieść. A my w ten sposób rozumiemy zarządzenia p. Ministra Skarbu, który najpierw wstrzymuje kredyty, następnie wydaje zarządzenia, które wprost uniemożliwiają dalszy postęp odbudowy.</u>
<u xml:id="u-1.55" who="#komentarz">P. Minister Michalski dopiął swego celu, nie ulega wątpliwości, że w tym roku odbudowa została podcięta. P. Minister Skarbu nasypał tyle piasku do tej maszyny administracyjnej rządowej, która bądź co bądź z trudnościami ma do walczenia, że ta maszyna odbudowy dziś w Polsce zupełnie stanęła. Nowe rozporządzenie wykonawcze, które p. Minister Skarbu podpisał, normuje, że ustawa z 28 lutego nie obowiązuje, że nie obowiązują ceny, które Skarb Państwa płacił dotychczas za drzewo, i te ceny podnosi się do poziomu cen targowych, czyli zupełnie znosi się tę całą ustawę i tem samem dobrodziejstwa, jakie ona daje p. Ministrowi Skarbu znosi się, bo kiedy p. Minister Skarbu płacił 400 mk. za metr sześć, drzewa, to był to ciężar dla pewnych ludzi, ale odbudowa mogła iść i p. Minister mógł temu ciężarowi podołać.</u>
<u xml:id="u-1.56" who="#komentarz">Ta droga p. Ministra nie doprowadzi do celu nawet ze stanowiska fiskalnego, bo jeżeli p. Minister chce podnieść podatki, jeżeli chce ściągać od ludności daninę, to przedewszystkiem musi się postarać o to, ażeby tę ludność odbudować i przywrócić do stanu przedwojennego. Od człowieka zniszczonego, który do dzisiejszego dnia mieszka w rowie, albo w kiepskim baraku, który nie ma gdzie podziać rodziny i inwentarza żywego czy martwego, nie można żądać ani daniny, ani podatku, bo on nie jest w stanie ponieść tych ciężarów. Dlatego jeżeli p. Minister Skarbu chce, żeby siła gospodarcza Polski wzrastała i żeby podatki można było ściągać, powinien dążyć do tego, żeby przeprowadzić w Polsce odbudowę, a nie hamować jej różnemi niemądremi zarządzeniami.</u>
<u xml:id="u-1.57" who="#komentarz">Jest jeszcze inny wzgląd, który przemawia za tem, że odbudowa kraju musi być utrzymana, jest to wzgląd moralny. Odbudowę kraju spowodowała wojna, ale ta wojna jednocześnie dała nam niepodległość, dała nam niepodległe Państwo Polskie. Jak pewni obywatele ponieśli podczas tej wojny największą ofiarę, bo ofiarę krwi i mienia, tak z drugiej strony jest słuszne i sprawiedliwe, żeby wszyscy obywatele, a zwłaszcza ci, których stać na to, przyczynili się do tego, ażeby skutki tej strasznej wojny odpowiednio zmniejszyć i odbudowę odpowiednio przeprowadzić.</u>
<u xml:id="u-1.58" who="#komentarz">Tymczasem Rząd przychodzi z projektem ustawy nowej. I cóż ta ustawa daje odbudowie? Przedewszystkiem ustawa ta znosi wszystkie ustawy dotychczas obowiązujące. Art. 35 powiada, że z chwilą uchwalenia tej nowej ustawy tracą moc obowiązującą ustawy: z dnia 28 lutego 1919 r. w przedmiocie zaopatrzenia ludności w drzewo budulcowe i opałowe, ustawa z 18 lipca 1919 r. o pomocy państwowej na odbudowę gospodarstw zniszczonych lub uszkodzonych skutkiem wojny, następnie ustawa z dnia 2 marca 1920 r. o organizacji odbudowy wsi, miast i miasteczek, oraz wszystkie rozporządzenia, wydane na zasadzie tych ustaw.</u>
<u xml:id="u-1.59" who="#komentarz">A zatem jasno powiedziano, o co chodzi: przedewszystkiem o to, ażeby ta znienawidzona przez wielką własność ustawa o dostarczaniu drzewa budulcowego i opałowego została zniesiona. I cóż nowa ustawa w zamian za to daje? Daje — „pomoc państwową”, jak się wyraża, na odbudowę zniszczonych przez wojnę budynków, a) poszkodowanym skutkiem bezpośrednich rzeczowych strat, b) domów ludowych, szkół powszechnych i kościołów, c) innych domów użyteczności publicznej. Art. 3 normuje wysokość tej bezzwrotnej zapomogi. Zapomoga ta nie może przekraczać łącznej wartości targowej 10 m^3^ drzewa tartego i powinna odpowiadać rozmiarom zniszczenia. A zatem na podstawie tej ustawy poszkodowany w czasie wojny może otrzymać nie więcej, jak 10 m^3^ drzewa tartego. A co dają poprzednie ustawy? Według ustawy z 18 lipca 1919 r. i ustawy uzupełniającej z 21 stycznia 1921 r., poszkodowany może dostać w materiale budowlanym 20.000 marek polskich, licząc po cenach z lipca 1919 r. Metr sześcienny drzewa tartego podług cen z lipca 1919 r. kosztował według ceny rządowej 400 marek, a zatem dostając obecnie 20.000 marek, poszkodowany ma otrzymać w materiale budowlanym 100 metrów sześciennych drzewa tartego. Na podstawie nowej ustawy dostanie on 10 razy mniej, bo tylko 10 metrów sześciennych. (Głos: Dawniej dostawał 50 metrów sześciennych), a więc dostanie 5 razy mniej. A zatem na podstawie tej ustawy ci poszkodowani, którzy nie zdążyli odbudować się, a więc najbiedniejsi, którym dotychczasowa pomoc nie wystarczała, otrzymają dziś 5 razy mniej zapomogi, niż ci szczęśliwi, którzy, mając swoje własne środki, mając swoje własne pieniądze, mogli się odbudować na podstawie dotychczas istniejących ustaw.</u>
<u xml:id="u-1.60" who="#komentarz">A zatem ze względu na to, że Sejm i Rząd przyjął zobowiązania wobec tej zniszczonej ludności, że powiedział, iż będzie dawał pomoc w tym zakresie, jak to przewidują owe ustawy, nie można teraz zmieniać tych zobowiązań, nie można zmniejszać tych świadczeń Państwa, przeciwnie, możemy chyba podnieść te świadczenia, bo ludność, która się dziś odbudowuje jest najuboższą.</u>
<u xml:id="u-1.61" who="#komentarz">Przyjrzyjmy się teraz innemu artykułowi, mianowicie temu, który mówi o osadnikach. Na podstawie uchwały Komisji międzyministerialnej z czasu rządów Prezydenta Ministrów, Witosa, uchwalono na podstawie istniejącej ustawy o odbudowie kraju dawać pewne zapomogi osadnikom, wychodząc z założenia, że leży w interesie polskości i siły Państwa Polskiego popieranie ruchu kolonizacyjnego z zachodu na wschód. Dzięki temu przesiedlono z zachodnich stron Małopolski do Galicji wschodniej przeszło 100,000 dusz. Tym ludziom obiecało się następującą pomoc; przedewszystkiem miano im dawać materiały budowlane w cenie 100 mk. za metr sześć, drzewa w okrąglakach, a 2000 mk. za metr sześć. drzewa tartego, następnie po cenach maksymalnych, po cenach własnego kosztu sprzedawało się inne materiały potrzebne do odbudowy. Obecnie Rząd przechodzi do porządku dziennego nad temi zagadnieniami. Powiada Rząd, że oni mogą nabywać materiały po cenach targowych, że muszą płacić 50% bezzwłocznie, a na resztę mogą się starać o kredyt w państwowym Banku rolnym. Ten Bank dotychczas nie został powołany do życia, bo dotychczas nie uposażono go w pieniądze, a więc tu unicestwia się całą pomoc dla osadników. Niedawno odbył się we Lwowie zjazd osadników z Galicji wschodniej; gdybyście Panowie słyszeli te skargi i narzekania na Rząd i społeczeństwo, tobyście nabrali przekonania, że ten sposób traktowania osadników, jaki proponuje p. Minister Skarbu, jest niedopuszczalny.</u>
<u xml:id="u-1.62" who="#komentarz">Osadnicy, którzy tam poszli, albo zupełnie marnieją, albo całemi masami z powrotem emigrują, tak, że dziś niema mowy o tem, ażeby Galicję Wschodnią spolszczyć, skolonizować, ażeby spolszczyć kresy na Wołyniu i Polesiu, albowiem ludność, która tam poszła, sama z tych okolic ucieka i przestrzega wszystkich tych, którzyby przypadkowo chcieli się na te kresy udać. A zatem ze względów państwowych i ze względu na interesy polskości nie wolno nam w ten sposób osadników traktować, lecz tej pomocy państwowej, którą im poprzedni Rząd przyobiecał, musi im Państwo udzielić.</u>
<u xml:id="u-1.63" who="#komentarz">P. Minister Skarbu tłumaczy się, że nie ma pieniędzy, że kiepski stan finansowy Państwa Polskiego nie dopuszcza do tego, żeby Państwo mogło wydawać większe sumy na odbudowy, tymczasem jesteśmy świadkami, że p. Minister Skarbu bardzo hojnie szafuje pieniędzmi, jeśli chodzi nie o tych najbardziej zniszczonych, lecz o bogatych ludzi w Polsce. P. Minister Skarbu znalazł 35 miliardów, czy nawet więcej na pomoc dla wielkich przemysłowców. P. Minister Skarbu znalazł miliardowe sumy na nawozy sztuczne dla wielkich posiadaczy rolnych (P. ks. Sekulski: To dla wszystkich), nie dla wszystkich, gdyż ci drobni posiadacze nic nie dostali. Niech mi Pan pokaże, czy ktoś z tych drobnych rolników dostał coś z tych nawozów. P. Minister Skarbu znalazł pieniądze na pomoc rolną, ale jeśli się przypatrzymy, gdzie te pieniądze na pomoc rolną poszły, to zobaczymy, że tylko drobna cząstka poszła na drobnych rolników, a reszta utkwiła w kieszeni wielkich posiadaczy. W tem widzimy pewien system u p. Ministra Skarbu, system, który zmierza do tego, ażeby wszystkie ciężary zwalić na najuboższą ludność, na drobnych rolników, przy równoczesnem braniu w obronę innych, którzy może więcej mogą ponieść ofiar na rzecz Skarbu Państwa. Jesteśmy dziś świadkami w Polsce tego, że ci panowie, których przedstawicielem jest w Rządzie p. Minister Skarbu, wyobrażają sobie, że nadeszła już pora na t. zw. reakcję. Wyobrażają sobie oni, że ten rolnik jest taki spokojny, iż wszystko zniesie, zniesie te wszystkie podatki, zniesie tę daninę i że on nic nie ma do gadania. Ja tych panów przestrzegam, ażeby nie przykładali zapałki do prochu. Jeżeli ludność dzisiaj cicho siedzi, to dlatego, że stronnictwa ludowe ją uspakajają. Stronnictwa ludowe idą do ludności i powiadają, ażeby poczekali, że Sejm i Rząd załatwią te bolączki, że Sejm i Rząd przyjdą im z pomocą. Ale tej rzeczy nie da się długo przewlekać, te wszystkie obietnice nie na długo się przydadzą i Panowie możecie się znaleźć w tem położeniu, że ludność przestanie wierzyć Sejmowi i Rządowi i w inny sposób zareaguje na to, co jej szykuje p. Minister Skarbu (Głos: W jaki sposobi).</u>
<u xml:id="u-1.64" who="#komentarz">Dlatego nie możemy się zgodzić na proponowaną ustawę. Wyrażam zdziwienie, Panie Ministrze, że znalazłem tutaj podpis P. Ministra pod tą ustawą. Nie spodziewałem się, żeby p. Minister Robót Publicznych zaciągnął sznur na szyję swoją i odbudowy kraju, bo ustawa, która jest proponowana, to nie ustawa o odbudowie kraju, — trzeba to sobie otwarcie powiedzieć — lecz ustawa o likwidacji odbudowy kraju. I dlatego, ponieważ ta ustawa nic nie daje, natomiast znosi ustawy, które coś dawały na odbudowę, wolimy zostawić dawne ustawy, a nad tą ustawą nie chcemy się zupełnie zastanawiać. Dlatego w imieniu klubu wnoszę o przejście do porządku dziennego nad przedłożonym projektem ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszalek">Rozprawa zamknięta. Jest wniosek o odrzucenie ustawy, musimy nad tym wnioskiem głosować. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Bryla, ażeby nad ustawą przejść do porządku dziennego, aby wstali. Ponieważ są wątpliwości co do wyniku głosowania, musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Bryla, aby przeszli przez drzwi z napisem — „tak”, przeciwni—z napisem ,nie”.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszalek">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszalek">Wynik głosowania następujący: za wnioskiem p. Bryla głosowano posłów 104, przeciw — 93, zatem ustawa w pierwszem czytaniu odrzucona.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszalek">Przechodzimy do Nr. 3 porządku dziennego: Dalszy ciąg rozprawy nad sprawozdaniem Komisji Oświatowej w sprawie ustaw: o zakładaniu i utrzymywaniu publicznych szkół powszechnych i o budowie publicznych szkół powszechnych. (Druk nr. 2535 i 2536).</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#Marszalek">Co do ustawy o budowie szkół jest wniosek rządowy, ażeby odesłać sprawę do Komisji, więc gdy skończymy rozprawę szczegółową nad ustawą o zakładaniu i utrzymywaniu publicznych szkół powszechnych, będziemy głosowali nad wnioskiem rządowym o odesłanie do Komisji drugiej ustawy.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#Marszalek">Przystępujemy do rozprawy szczegółowej nad ustawą o zakładaniu i utrzymywaniu publicznych szkół powszechnych. Do art. 1 głos ma poseł Dębski.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PDebski">Wysoki Sejmie! Dotychczasowa rozprawa nad projektami rządowemi ustaw, dotyczących zakładania, utrzymywania i budowy publicznych szkół powszechnych, łącznie z przemówieniem p. Wiceministra Oświaty, bezspornie ustaliła, co następuje: Po pierwsze obecny stan szkolnictwa: w b. zaborze pruskim mamy 6½ roczników — dzieci w wieku szkolnym, korzystających ze szkół powszechnych, więc obniżenie w porównaniu ze stanem przedwojennym; w b. zaborze austriackim— 5½ roczników, — również obniżenie w porównaniu ze stanem przedwojennym, w Kongresówce 3 roczniki, dzieci korzystających ze szkół powszechnych. Jeśli zaś chodzi o kresy, to nie mamy jeszcze dokładnych cyfr.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#PDebski">Po drugie, że znajdujemy się w tem wyjątkowem, a szczęśliwem, zdaniem p. Wiceministra Oświaty, położeniu, że przez szereg lat do roku 1929 nie będziemy mieli nie tylko naturalnego przyrostu dzieci w wieku szkolnym, ale że będziemy mieli stałe obniżenie się liczby dzieci w wieku szkolnym, tak, że w roku 1929 liczba ta w porównaniu ze stanem obecnym zmniejszy się o 25%. A więc, zdaniem wszystkich mówców oraz przedstawiciela Ministerstwa Oświaty, ten okres 8-letni jest najdogodniejszy dla zrealizowania powszechnego nauczania.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#PDebski">Trzecią rzeczą, którą dyskusja ustaliła, jest, że zagadnienie realizacji powszechnego nauczania obejmuje dwie sprawy, sprawę budowy szkół i sprawę produkcji nauczycieli. P. Dr. Falski w swoich materiałach do realizacji powszechnego nauczania oblicza, że dla realizacji idealnego szkolnictwa powszechnego musimy wybudować 11,200 izb po wsiach i 3,000 izb w miastach. P. Wiceminister Oświaty w swojem sprawozdaniu mówił, że w tym samym czasie musimy zbudować 100 seminariów nauczycielskich, któreby nam dały w potrzebnym okresie czasu około 100,000 nauczycieli dla Rzeczypospolitej Polskiej łącznie z Górnym Śląskiem.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#PDebski">Podkreślam tu szczególnie to zestawienie dwóch rzeczy w przemówieniu p. Wiceministra Oświaty; zestawienie zagadnienia produkcji nauczycieli z budową szkolnictwa powszechnego, jako dwóch rzeczy nieodłącznych dla realizacji szkolnictwa powszechnego. Rozwiązując sprawę zakładania i utrzymywania publicznych szkół powszechnych, obydwie ustawy w zasadzie stoją na stanowisku, że sprawa szkolnictwa powszechnego jest sprawą państwową, a nawet, jak tu się wyrażono, jest sprawą bytu Państwa. I dlatego też w obydwu ustawach jest zaznaczone, że obowiązek zakładania i utrzymywania, a nawet i budowy szkół publicznych należy w równej mierze do obowiązków Państwa, jakoteż i gminy.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#PDebski">W ustawie o budowie szkół publicznych w art. 1 jednak główny nacisk jest położony w tym względzie na gminę. Mamy tam wyszczególnione to wszystko, co gmina w sprawie potrzeb materialnych szkoły ma dostarczyć.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#PDebski">A więc: grunty dla pomieszczenia szkoły, budynki mieszkalne dla nauczycieli, grunty na boiska, ogrody i budynki gospodarcze. W zasadzie zgadzamy się z tem, ażeby samorząd brat szeroki udział w realizowaniu szkolnictwa powszechnego, aby te ciężary nie spadały na Państwo obarczone nadzwyczajnemi wydatkami, ale, zdaniem naszem, podstawy, na których oparte są obie ustawy, są zbyt wąskie i nie traktują gmin indywidualnie. Widzimy przecież, że gminy Rzeczypospolitej, jako jednostki gospodarcze są różne. Obok gmin na bogatych glebach, w okręgach przemysłowych i fabrycznych, które posiadają własny swój majątek i wielu płatników, mamy gminy w miejscowościach górzystych i piaszczystych, które posiadają małą ilość płatników, nie posiadają własnego majątku i dlatego też nakładanie ciężarów bez indywidualnego traktowania gmin jest rzeczą niesłuszną i niesprawiedliwą. Uznając zasadę pokrywania kosztów materialnych w realizowaniu szkolnictwa powszechnego przez samorządy, obcięlibyśmy, ażeby podstawy pociągania samorządu do pokrywania tych kosztów były nieco szersze. Mam tu na myśli samorządy wojewódzkie. Aczkolwiek jeszcze nie doczekaliśmy się ustawy o samorządach wojewódzkich, to jednak projekt tej ustawy jest na ustach wszystkich. Konstytucja nasza i tendencje Wysokiego Sejmu zmierzają do tego, ażeby ustrój Rzeczypospolitej był oparty na szerokim samorządzie, a przedewszystkiem samorząd wojewódzki winien być powołany do dbania o kulturę i oświatę i powinien brać udział w realizowaniu szkolnictwa powszechnego.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#PDebski">Gdyby ktoś mi odpowiedział, że w danym wypadku stanowisko naszego stronnictwa nie zmierza do niczego innego, jak tylko do zepchnięcia ciężarów na Państwo, to muszę kategorycznie ten zarzut odeprzeć, bo, jak oświadczyłem na początku, zasadniczo oparcie na gminach wydatków koniecznych przy zorganizowaniu szkolnictwa powszechnego uznajemy, chcemy tylko rozszerzenia tych podstaw. Uważamy, że najbardziej słuszne i jedynie zmierzające do rozwiązania sprawy budowy szkolnictwa powszechnego jest takie obciążenie gminy, które odpowiada jej istotnej sile gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#PDebski">Ponieważ zaś wskaźnikiem siły gospodarczej gminy jest jej zdolność płatnicza i siła podatkowa, przeto gmina powinna uczestniczyć w budowie szkolnictwa powszechnego w tej mierze, w jakiej opłaca podatki bezpośrednie na rzecz Państwa. Ta zasada zresztą, jak to będę później miał możność wykazać, była stosowana w szeregu państw, a nawet w czasach naszej niewoli przez rządy zaborcze i, jak się okazało, w wielu wypadkach dawała rezultaty pomyślne. Jednak nie ukrywamy tego, że współudział Państwa jest konieczny w formie zasiłków bezzwrotnych, a jeszcze bardziej w formie długoterminowych, amortyzacyjnych pożyczek. Bo, proszę Wysokiej Izby, zarówno województwa: Poznańskie, Pomorskie, Śląskie, które w tej chwili nie są zainteresowane w tej sprawie, ale niemniej obchodzi je stan szkolnictwa w województwie Wołyńskiem, czy Poleskiem, jak i miasta muszą dbać o rozwój szkolnictwa na wsi, bo bez wysokiej kultury wsi, niemożliwy jest rozwój miast, przemysłu i handlu. Dlatego spychanie, że tak powiem, tej sprawy do zagadnienia czysto lokalnego gromady, czy gminy jest traktowaniem tej rzeczy nie z punktu widzenia państwowego, nie z punktu widzenia bytu naszego Państwa, jak to szereg mówców przedstawia.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#PDebski">Nie mamy jeszcze ustawy o samorządzie powiatowym i gminnym, przeto siłą rzeczy nie mogą być przewidziane w tej chwili te formy, w jakich samorząd wojewódzki, względnie powiatowy będzie mógł stwarzać fundusz szkolny, ale wydaje mi się, że nawet bez uchwalenia ustawy o samorządzie wojewódzkim możemy znaleźć taką formę stwarzania tego funduszu szkolnego wojewódzkiego, któraby już uniemożliwiła realizowanie planów szkolnictwa powszechnego, już od roku 1921 i 1922.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#PDebski">A kiedy już mowa o samorządzie i współudziale tego samorządu w realizowaniu szkolnictwa powszechnego, to chcę zwrócić uwagę na rzecz, która musi być załatwioną przez ustawy samorządowe i ustawy o szkolnictwie powszechnem i rozwój tego szkolnictwa musi się odbywać w związku z samorządem.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#PDebski">Bo jeżeli zwrócimy uwagę na te dwie ustawy, to w istocie trzeba się zgodzić z tem, że rola samorządu szkolnego i wogóle samorządu sprowadzona jest w nich jedynie do tego, żeby opłacać podatki, i dawać świadczenia na rzecz szkolnictwa. A przecież ten samorząd jest nie na to, ażeby ułatwiać system administracji w Rzeczypospolitej, ale istotą samorządu jest dążność do szerokiego uobywatelnienia mas ludowych, dążność do związania narodu z Państwem, dążność do tego, ażeby idea państwa przeniknęła do najdrobniejszych komórek naszego życia społecznego. Jeżeli tak zapatrujemy się na samorząd, to musimy również zmierzać do tego, ażeby nie tylko nakładać na obywateli obowiązki, ale rozwijać w nich poczucie odpowiedzialności. I dla mnie nie jest argumentem to, że ci ludzie nie są obecnie jeszcze powołani do decydowania w wielu sprawach, dotyczących wychowania i wykształcenia, na to w wielu wypadkach zgodziłbym się, ale przecież przy tych ustawach mamy do czynienia z kwestią mieszkań, gruntów, budynków, a pomimo to rada szkolna i czynniki samorządowe mają jedynie spełniać określone obowiązki. Natomiast w szeregu artykułów widzimy, że rozstrzygający głos mają organy państwowe: kurator, Minister Oświaty, wreszcie Minister Spraw Wewnętrznych, lub starosta.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#PDebski">Kiedy już mówimy o samorządach, to muszę zwrócić jeszcze uwagę na obecny stan rzeczy, regulowany za pomocą dekretów, którą to sprawa musi również być zmieniona w przyszłych ustawach samorządowych, — chodzi mianowicie o powiązanie samorządu szkolnego z całością samorządu. Według obecnego stanu rzeczy — wiem to od ludzi, którzy bezpośrednio dotykają się spraw szkolnych — wiele trudności, nie domagań, walk, sporów i niewykonanych uchwał w radach szkolnych, spowodowane jest tein, że nie ma istotnego związku pomiędzy radą gminną, odpowiedzialną za całość gospodarki, względnie nawet wójtem, a radą szkolną. Na te rzeczy zwracam uwagę, wierząc, że przy układaniu ustawy dla samorządów gminnych i wojewódzkich sprawa ta znajdzie lepsze rozwiązanie w myśl interesów szkolnych i ich rozwoju.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#PDebski">Niektórzy koledzy, którzy uzasadniali konieczność uchwalenia już teraz powyższych ustaw i podkreślali niezbędność wydatnej pomocy Państwa na budowę szkół powszechnych, apelując do Wysokiej Izby i przyznając zły stan rzeczy, jaki istnieje na wsi, twierdzili, że niestety trzeba narzucić tę szkołę wsi i zachęcić wieś do budowania. Otóż, ja nie podzielam tej opinii i do tych argumentów nie chcę się uciekać, bo jeśli się przyjrzymy istotnemu stanowi rzeczy, to musimy, najobiektywniej osądzając, wyciągnąć inny wniosek. Bo, gdyby tak było, jak ci koledzy twierdzili, to, skądże w 1918 roku spotkaliby się z tym radosnym faktem, że zamiast 100 szkół na wsi, mieliśmy ich 213, a więc w zaraniu naszego życia niepodległego, w okresie rządów władz okupacyjnych ilość szkół wzrosła, o 113%, a więc o 129%. Mam tu na myśli b. zabór rosyjski i wzrost liczebności dziatwy, uczęszczającej do szkół.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#PDebski">To są fakty, które same świadczą za siebie. Wtedy nie mieliśmy przecie jeszcze Państwa, któreby szło z wydatną pomocą. Mieliśmy, prawda, okres rządu Ministerstwa Oświaty, ale ministerstwo to było krępowane, bo było tylko jedną z części rządu, który pozatem nie miał swobody działania i cały ciężar rozbudowy szkolnictwa spoczywał na społeczeństwie. Jeśli kolega Smulikowski skarży się, że szerokie warstwy ludności, a specjalnie stronnictwa ludowe mało są zainteresowane w rozwoju szkół powszechnych, to niechże mu te fakty świadczą same za siebie. A z drugiej strony odpowiadając na ten zarzut, skierowany pod adresem ludności wsi i stronnictw ludowych muszę z żalem stwierdzić co innego. Nie jest to skargą, ani tem bardziej jakimś żalem, ale raczej gorącym apelem do kolegów nauczycieli. Otóż coraz częściej dochodzą do nas wiadomości ze wszystkich stron kraju, a zwłaszcza z Małopolski, które stwierdzają opłakany stan naszego szkolnictwa powszechnego.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#PDebski">Prawda, wojna wszystkich nas zdemoralizowała, wojna wszystkich oduczyła pracy, oduczyła sumiennego spełniania obowiązków. Ale zwracam się z apelem do kolegów nauczycieli, do tych, którym również, jak i nam leży na sercu sprawa oświaty ludu, ażeby wytrwali na swoich placówkach i pracę wykonywali sumiennie. To nie są jakieś pojedyncze narzekania, ale naogół trzeba stwierdzić, że ten stosunek idealny, jaki był przed wojną w Małopolsce, pomiędzy nauczycielem a wsią, popsuł się zupełnie. Najlepsze siły nauczycielskie uciekają ze wsi do miast, nic więc dziwnego, że na wsiach domagają się, ażeby zrównano w płacach nauczycieli wiejskich z miejskimi, bo najmniej wykwalifikowane siły nauczycielskie pozostają na wsi.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#PDebski">Wieś narzeka również na brak inspekcji. Inspektorzy przeciążeni czynnościami administracyjnemu wypłacaniem pensji nauczycielom, wypisywaniem asygnat, nie mogą poświęcić się temu, co jest dziś najbardziej wskazane, to jest wizytacji szkół. Jeżeli zwrócimy uwagę na to rozluźnienie się poczucia społecznego, na dużą ilość nauczycieli niewykwalifikowanych, to musimy przyznać, że częsta wizytacja inspektorów jest rzeczą konieczną. Dlatego też w rezolucji, którą klub nasz zgłosi, domagać się tego będziemy, żeby inspektorom szkolnym odjęto sprawę asygnat i wypłacania pensji — od tego są urzędy — zadaniem zaś inspektora jest dbanie o poziom oświaty o kształcenie i dokształcanie tych nauczycieli, którzy są niewykwalifikowani, a muszą trwać na posterunku w szkolnictwie.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#PDebski">Powracam do sprawy ponoszenia kosztów budowy i przebudowy szkół powszechnych, domów mieszkalnych i gospodarczych. Uzasadniłem konieczność udziału samorządu w realizacji tego zagadnienia., samorządu, opartego na szerokich podstawach terytorialnych i gospodarczych. Poza przytoczonymi argumentami liczyć się musimy z temi zwyczajami, jakie trwały dotychczas, i jakie trwały za rządów zaborczych, które przecież nie dbały o oświatę ludu, ale jednak przynajmniej teoretycznie w tak wydatnej mierze przychodziły z pomocą przy budowie szkół.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#PDebski">Biorę poszczególne zabory, więc w b. zaborze austriackim na zasadzie ustawy, uchwalonej przez Sejm krajowy, o ile chodziło o budowę lub przebudowę szkoły, lub mieszkań, gmina, względnie gromada wiejska ponosiła 40% nie kosztów budowy, ale podatków zasadniczych, bezpośrednio płaconych przez tę gminę. Jeśli wydatki te były wysokie, w takim razie wolno było te 40% pobierać w ciągu trzech lat. Resztę kosztów pobierano z funduszu krajowego szkolnego.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#PDebski">Jeśli weźmiemy Śląsk Cieszyński, gdzie mamy do czynienia już prawie ze zrealizowanem szkolnictwem powszechnem, gdzie mamy zupełnie dobrą i dostateczną ilość budynków dla szkół powszechnych, to tam sprawa cokolwiek inaczej się przedstawia. Na szkoły powszechne pobiera się tam z funduszu krajowego 25%, resztę płaci gmina w formie świadczeń rzeczowych, lub w formie długotrwałej amortyzacyjnej pożyczki, płatnej w ciągu 20—30 lat. Jeśli gmina była niezamożna, ten fundusz mógł być podwyższony.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#PDebski">W b. zaborze rosyjskim państwo po nosiło 60% kosztów budowy. Jeśli nadto zważymy, że pozostałe 40% ponosiła gmina głównie w formie świadczeń rzeczowych, jak furmanki na zwiezienie drzewa, dostarczenie drzewa i że to wszystko było w formie świadczeń rzeczowych, to dla gminy były to ciężary niewielkie. Musimy otwarcie powiedzieć, że społeczeństwo świadomie przeciwdziałało budowie szkół publicznych, które były w ręku rządu rosyjskiego narzędziem, służącem do rusyfikacji wsi, ale tem więcej zakładano szkoły prywatne, i dlatego obecnie nie mamy takiej ilości budynków szkolnych, jaką wówczas można było osiągnąć, bo sprawa dla gmin nie przedstawiała się ciężko.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#PDebski">W b. zaborze pruskim w zasadzie ciężary kosztów budowy ponosiła gmina, ale i tam państwo przychodziło z bardzo wydatną pomocą, z tak dużymi zasiłkami bezzwrotnemi, że często pokrywały one całkowicie wydatki i koszta budowy. Jeśli ponadto, w b. zaborze pruskim gmina otrzymywała dotacje roczne na koszta utrzymania szkół, to jednak musimy stwierdzić, że i tam ludność była przyzwyczajona do państwowego zasiłku na szkołę powszechną i na jej potrzeby.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#PDebski">Jeśli przeto oprzemy się na powyższych wywodach i na tych wywodach słuszności, że tak powiem, jak również na wywodach, sięgających do pewnych przyzwyczajeń ludności, to dochodzimy do wniosku, że sprawa pokrycia kosztów budowy szkół powszechnych powinna być oparta na następujących zasadach:</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#PDebski">1) na funduszach gminnych, które winny wynosić określony procent od podatków zasadniczych — byłby to najsprawiedliwszy i najsłuszniejszy sposób pociągania gmin do ponoszenia ciężarów szkolnych;</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#PDebski">2) na funduszu szkolnym wojewódzkim, który ma być zasilany przez Skarb Państwa drogą wstawiania co roku do budżetu odpowiednich sum na ten cel;</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#PDebski">3) na pożyczkach długoterminowych amortyzacyjnych.</u>
<u xml:id="u-3.25" who="#PDebski">Jednem ze świadczeń materialnych gminy na rzecz szkolnictwa powszechnego są grunta pod szkoły, pod mieszkania, pod boiska i pod ogrody. Prawda, że niektóre gminy są w tem szczęśliwem położeniu, że posiadają wspólne grunta, lub te grunta mogą nabyć. Ale nie potrzebuję przekonywać Wysokiej Izby, że są także gminy ubogie, małorolne, które takiemi gruntami ani funduszami na nie nie rozporządzają. Jesteśmy w okresie realizowania reformy rolnej, mamy jak np. w b. Kongresówce wiele gruntów t. zw. pokarczemnych, a nasz klub wnosił szereg rezolucji w sprawie przekazania gruntów pokarczemnych na rzecz szkolnictwa powszechnego. Dotychczas to się nie dzieje. Grunta pokarczemne są wydzierżawiane, nie przekazywane na rzecz szkolnictwa powszechnego. To też zwracamy się do Rządu z gorącym apelem, żeby zarówno przy przeprowadzaniu parcelacji, jak przy likwidacji gruntów pokarczemnych przekazywał je szkolnictwu powszechnemu.</u>
<u xml:id="u-3.26" who="#PDebski">P. Wiceminister Oświaty, omawiając sprawę szkolnictwa powszechnego, połączył dwie kwestie, sprawę budowania szkół i sprawę produkcji nauczycieli. Miliardy wydawane na budowę szkół i na ich utrzymanie stracone będą dla nas bezpowrotnie, o ile nie będziemy mieli wogóle nauczycieli i to nauczycieli odpowiednich. Spójrzmy prawdzie w oczy. Jeżeli dziś wydajemy na utrzymanie szkół powszechnych 7.000.000.000 mk., to musimy otwarcie powiedzieć, że 40%, a może połowę tych pieniędzy wydaje się nieprodukcyjnie. Można lokal przystosować do wymagań tak, żeby stał się izbą szkolną, można lokal wynająć tymczasowo, zanim będzie wybudowany specjalny lokal na szkołę, ale wynająć człowieka tymczasowo, przystosować go, żeby tymczasowo spełniał zadanie nauczyciela, tego, niestety, żadną miarą nikt nie potrafi. I dlatego sprawa produkcji nauczycieli jest sprawą pierwszorzędną.</u>
<u xml:id="u-3.27" who="#PDebski">Ta sprawa, zdaniem mojem, a nie tylko mojem, bo nikt, kto przemawiał w tej Wysokiej Izbie, nie robił tu zarzutu Ministerstwu Oświaty — jest dostatecznie oceniana i rozumiana, zarówno przez Ministerstwa, jak i organa mu podwładne.</u>
<u xml:id="u-3.28" who="#PDebski">Znamy wiele zarządzeń, zmierzających zarówno do tego, żeby powiększyć ilość seminariów, jak również podnieść poziom naukowy tych seminariów. Ale niestety, Ministerstwo Skarbu stosuje dziwną oszczędność. Przecież to Ministerstwo wydaje miliardy na utrzymanie szkół powszechnych, a chce oszczędzać miliony na seminariach nauczycielskich. Wydaje się, jakoby polityka Ministerstwa Skarbu, można powiedzieć, zmierzała do tego, żeby było jak najmniej nauczycieli. Ponieważ Skarb musi wydawać dużo na pensje nauczycielskie, więc dąży do tego, by było jak najmniej nauczycieli.</u>
<u xml:id="u-3.29" who="#PDebski">Otóż weźmy przykłady. W r. 1919 przybyło 15 seminariów państwowych, w roku 1920—1921 zaledwie 5 z powodu braku funduszów. Ani nie daje się pieniędzy na gmachy seminariów, ani nie zakupuje się nowych gmachów. W ten sposób cyfra, którą nam p. Minister przedstawił, stu seminariów, jakie powinny być zbudowane, będzie ciągle cyfrą wiszącą w powietrzu, bo przecie będzie potrzeba 20 lat, ażeby osiągnąć tę liczbę niezbędną dla wyprodukowania sił nauczycielskich.</u>
<u xml:id="u-3.30" who="#PDebski">(Marszałek dzwoni).</u>
<u xml:id="u-3.31" who="#PDebski">W tej chwili kończę. Nasz klub nie przemawiał w dyskusji ogólnej w tej sprawie, więc Pan Marszałek pozwoli, że dłużej zabiorę głos przy dyskusji szczegółowej. Zresztą zaraz kończę.</u>
<u xml:id="u-3.32" who="#PDebski">Świeżo mamy do zanotowania fakt, który zmierza do dezorganizacji seminariów nauczycielskich. Jest rzeczą słuszną i związaną ściśle z charakterem i zadaniem seminariów, że każde seminarium musi posiadać bursę. Tak jest na zachodzie, w wielu państwach istnieją bursy upaństwowione. W swoim czasie zgłaszaliśmy w tej materii wnioski, widząc opłakany stan burs seminaryjnych, które są nierozerwalnie związane z rozwojem seminariów. Ministerstwo Oświaty liczy się z tym faktem, że bez burs rozwój seminariów jest niemożliwy. Bo przecie w seminariach uczą się synowie najuboższych obywateli, gdyż ludzie bogaci nie posyłają swoich dzieci do seminariów, bo wiedzą, jakie jest uposażenie nauczycieli. Tym więc ubogim uczniom trzeba przyjść z pomocą w formie stypendiów i zapomóg na książki. Ministerstwo Oświaty rozumie te rzeczy, w tym samym kierunku zresztą działają ministerstwa państw zachodnich. Np. w Anglii, gdzie życie jest oparte na samorządzie i pomocy społecznej, nawet w takiej Anglii rząd pokrywa prawie całkowicie utrzymanie ucznia w seminarium nauczycielskiem, daje mu stypendium, zobowiązując go oczywiście do pracy w szkolnictwie. U nas te stypendia i zasiłki dla burs są minimalne, a jak mi komunikowano z wielu seminariów nauczycielskich, dziesiątki i tak nielicznych uczniów będzie opuszczało seminaria, o ile jestem dobrze poinformowany, z tego, co Ministerstwo Oświaty zażądało, Minister Skarbu przyznał na zasiłki dla burs i uczniów seminaryjnych zaledwie 20%. W tym stanie rzeczy nie tylko nie będziemy się zbliżali do realizacji ideału szkoły powszechnej, ale będziemy rujnowali i tę szkołę, którą mamy dziś, i będziemy ją jeszcze bardziej niszczyli, a to zniszczenie okaże się w niedługim czasie.</u>
<u xml:id="u-3.33" who="#PDebski">W przemówieniu p. Ministra Oświaty słyszeliśmy oświadczenie, że Ministerstwo ma przygotowane plany realizacji. Natrafia ono jednak na przeszkody natury finansowej, albowiem Ministerstwo Skarbu dotychczas milczało, jak Sfinks. To jest rzecz karygodna, Wiemy, że skarb państwa jest w położeniu ciężkiem, ale w Ministerstwie Skarbu od roku leżą plany finansowe realizacji szkolnictwa powszechnego. Od roku te ustawy leżały w komisji. Ministerstwo Skarbu zaś milczy. Wreszcie, gdy te ustawy zjawiają się w Sejmie, słyszymy oświadczenie Ministerstwa Skarbu, zmierzające do tego, ażeby, jak to się mówi, sprawić tym ustawom pogrzeb I klasy. Nie twierdzę, że sprawa nie jest trudna do zrealizowania, nie twierdzę, że koniecznie te środki, które zostały wskazane państwo będzie w możności zastosować, nie chcemy bowiem tylko uchwalenia tych ustaw, lecz wprowadzenia ich w życie, nie chcemy tego, ażeby Sejm te ustawy przyjął, i żeby zostały na papierze, ale żądamy i mamy prawo żądać, ażeby plan finansowy został przedłożony przez ministerstwo, które jest do tego powołane, to jest Ministerstwo Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszalek">Klub P. S. L. w dyskusji ogólnej nie zabierał głosu, dlatego nie przerwałem p. Dębskiemu, prosiłbym jednak następnych mówców, aby przemawiali nie dłużej, niż 10 minut.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#Marszalek">Głos ma ks. poseł Lutosławski do art. 1.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PksLutoslawski">Wysoka Izbo! Niedługo będziemy obchodzili drugą rocznicę wniesienia tych ustaw do Sejmu. Jest naprawdę rzeczą ubolewania godną, że w Sejmie, w którym zawsze znajdowało się dość czasu, ochoty i siły do załatwiania kilkunastu ustaw na tydzień, te właśnie ustawy dwa lata nic mogą doczekać się załatwieniu. I nawet nie bardzo umiem odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego tak jest. Poprostu mam wrażenie, że to zjawisko jest wykładnikiem faktu, że w społeczeństwie naszem zrozumienie konieczności oświaty i potrzeba wytężonej pracy nad oświatą nie są jeszcze dostatecznie żywe, jeżeliśmy mogli rozjeżdżać się na wakacje tyle razy i pozostawiać te ustawy nieuchwalonemi. Ostatecznie dziś mamy je przed sobą i w ostatnim momencie p. Minister Skarbu chce odesłać do Komisji ustawę o budowie szkół, twierdząc, że znajdzie praktyczniejszy sposób pokrycia kosztów, które ona za sobą pociągnie. Będziemy się temu stanowczo sprzeciwiać. Jeżeli Skarb chce nam wskazać inny sposób pokrycia kosztów, to może wnieść nowelę do tej ustawy. Ale tymczasem ustawa w formie obecnej wskazuje tylko metodę, jaką należy postępować przy budowie i zakładaniu szkół powszechnych, a nie przesądza żadnych wydatków. Przecież jest w niej powiedziane, że w granicach budżetu Skarb Państwa będzie się przyczyniał do tych kosztów w 50%. Więc jeżeli budżet jeszcze w pierwszym, drugim lub trzecim roku nie będzie mógł nic dać na budowę szkół, a mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, to i wówczas ta ustawa może istnieć i może być pożyteczną, bo choćby nie można było korzystać z tego postanowienia, to ma ona wiele innych zasad, które pozwolą nam nareszcie ruszyć z miejsca.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#PksLutoslawski">Pęd do oświaty jest w naszem społeczeństwie bardzo żywy. Nasza wieś dała już 20 lat temu dowód, jak bardzo pragnie oświaty. Ja proszę, ażeby ci z pośród Panów, którzy pamiętają te czasy i którzy brali udział — jak wiem o niektórych — w pracy ówczesnej, przypomnieli sobie, jak to zaraz z pierwszej możności tworzenia szkół polskich korzystała wieś polska, jak chłopi sami, nieraz nawet opuszczeni przez przewodników inteligentów, dopominali się o pełną sieć szkół ku przerażeniu władz moskiewskich, które nie wiedziały, jak sobie z tym prądem poradzić. A dziś słyszy się głośne zarzuty, jakoby wieś nasza nie chciała oświaty! Ależ nasza wieś ma do oświaty taką chęć i w takim stopniu, w jakim my jej zadowolić nie możemy, i nasza bierność względem tych ustaw jest może ciężką plamą na dobrej sławie naszego Sejmu. Sejmiki, gminy uchwalają duże podatki właśnie na budowę szkół. Sejmik łomżyński uchwalił na ten cel 20 milionów. Wszędzie, gdzie sejmik spotyka się z taką propozycją i gdzie roztropność rozważnych występuje z zastrzeżeniami, ażeby miarkować tempo budowy i nie budować zadużo odrazu, ogólny głos wsi jest: na to nie będziemy żałować. Ale jeśli nie damy ustawowych ram, w którychby się ta dobra wola wyładowywała, to ludzie powoli odzwyczają się od myślenia o budowie szkół. I dlatego jest wielki czas, aby te ustawy uchwalić. Są one niemal w dosłownem znaczeniu tego wyrazu kamieniem węgielnym, na którym będzie można wznosić gmach oświaty.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#PksLutoslawski">Ale to nic wszystko i pragnę skorzystać z tej okazji, ażeby jednak dodać pewne zastrzeżenia i uwagi krytyczne do tego, w jaki sposób planuje się budowę tego gmachu i w jaki sposób dziś tę budowę zaczyna się przeprowadzać. Nasze szkoły ludowe tak samo, jak szkoły średnie, jak i cała nasza praca państwowa — szkolno-wychowawcza cierpi bardzo na chorobę wewnętrzną, na znaczny brak realnego związania z życiem. Mam wrażenie, że cała praca programowa Ministerstwa pozostaje jeszcze bardzo pod znakiem — „Stulecia dziecka” Elleny Kej. Jeszcze zbyt dużo myśli się o tem, aby dziecko uczynić środkiem świata i wychowanie skierować tylko ku uszczęśliwieniu jednostki, ku temu, żeby ją uzdolnić do robienia kariery, a zamało myśli się o głównem zadaniu wychowania, to jest, ażeby dzieci wychowywać dla narodu i dla społeczeństwa. Zanadto gonimy w naszym programie za omniscencją, za wszechwiedzą, a zamało zwracamy uwagę na konieczność wielkiej twórczej pracy, na konieczność dostosowania mądrości zagranicznej do narodowego ducha i narodowego typu. Jeżeli to mówię, to nie podaję wcale w wątpliwość pragnień Ministerstwa, ażeby w tym kierunku pracować, ale twierdzę, że ta rutyna wszechświatowa oświaty współczesnej, która jest na mylnej drodze w rozwijaniu tych zagadnień, dotychczas zanadto panowała nad naszemi umysłami; my zamało robimy, żeby się z tej rutyny uwolnić, bo ściśle jesteśmy z nią związani.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#PksLutoslawski">Wielkie realne znaczenie ma państwowy instytut pedagogiczny. Ten instytut jest zagrożony nie tylko przez źle zrozumiany kierunek oszczędnościowy, ale prócz tego nie jest mocny w podstawach, nie ma ustawy własnej i, może być, w jego wewnętrznym kierunku jest zamało troski o pracę badawczą w zakresie szkoły powszechnej, to jest właśnie szkoły ludowej, właśnie tej szerokiej pracy narodowej, urabiającej pokolenia dla zdobycia narodowej przyszłości. Jeżeli chodzi o wychowanie indywidualne, to jest ono raczej zadaniem rodziny, ale jeżeli tworzymy szkoły państwowe, to przecież na to, ażeby Państwo wychowywało pokolenia dla przyszłych pokoleń i w tym kierunku trzeba wielkiej pracy naukowej, wielkiej pracy twórczej, trzeba instytutu naukowego, niezależnego od chwilowych prądów i wahań, ale istotnie zajętego badawczą naukową pracą.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#PksLutoslawski">Jeżeli tę ustawę dzisiaj uchwalimy, to damy dopiero narzędzie w ręce wielkiej pracy oświatowej, narzędzie pierwsze, naczynie zewnętrzne. Nalanie treści w to naczynie uczyni dopiero z naszej szkoły ludowej wielką gwiazdę na firmamencie kultury polskiej, uczyni z naszej szkoły dumę naszego pokolenia. I to jest zadanie, które nas czeka. A Ministerstwo Oświaty, które jest najstarszem polakiem ministerstwem, które znajduje się w tem szczęśliwem położeniu, że ma za sobą nieprzerwaną tradycję pracy dłuższą niż inne dykasterie naszego Państwa, Ministerstwo Oświaty powinno śmiało zażądać od ustawodawstwa wszystkiego tego, co jest potrzebne, ażeby tę pracę prowadzić mogło dalej w dużo szerszym zakresie i lepiej pogłębioną.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#PksLutoslawski">Nie mogę się oprzeć zdumieniu i zawodowi, że nie możemy się doczekać przedłożenia ogólnej ustawy o wychowaniu. Nie mogę pojąć, dlaczego dotąd nie powołano do życia owej zawieszonej wielkiej rady wychowania narodowego, dlaczego nie zrobiono wszystkiego, co można było zrobić, ażeby władzy szkolnej dać szeroki resonans w społeczeństwie, dlaczego nie zrobiono prawie nic, ażeby naśladując Komisję Edukacyjną, uczynić zagadnienia wychowawcze ośrodkiem zainteresowania społecznego, ośrodkiem publicystyki, ośrodkiem dyskusji szerokiego ogółu, i dlaczego się tak mało, powiem trywialnie, reklamuje zagadnienia wychowawcze. One powinne być reklamowane, one powinne być podsuwane przez władze szkolne szerokiemu ogółowi, one powinne być narzucane temu ogółowi jako przedmiot ciągłych rozważań i ciągłych dyskusji, ażeby naród tworzył swoje wychowanie, a nie był tylko biernem polem działania i żeby tego wychowania nie zostawiać eksperymentom szczupłej garstki specjalistów, którzy bez poparcia i bez resonansu ogółu nie będą mogli swemu zadaniu podołać.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#PksLutoslawski">I dlatego pragnę, ażeby te ustawy, jakie są tutaj proponowane, nie były ostatnie, lecz żeby za nimi poszły dalsze prace nad ustawami szkolnemi i nad wychowaniem narodowem.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#PksLutoslawski">Marszałek: Do art. 1 nikt się nie zgłosił, do art. 2 również. Do art. 3 głos ma p. ks. Dziennicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PksDziennicki">Wysoki Sejmie! W art. 3 są wyrażone dwie zasady, według których ma być ułożona sieć szkolna. Pierwsza zasada, by sieć szkolna była rozłożona w ten sposób, iżby wszystkie dzieci w wieku szkolnym mogły korzystać z nauki w publicznych szkołach ludowych, a druga zasada, aby szkoły te o ile możności były szkołami najwyższego typu. Zasady te są oczywiście zupełnie słuszne i jeśli będą wykonane ze zrozumieniem potrzeby uwzględnienia pierwszej i drugiej, to wykonaniu nie będzie można nic zarzucić. Chodzi tylko o to, w jakim kierunku pójdzie wykonanie tych zasad: czy będą one sharmonizowane, czy też jedna, lub druga zwycięży. O tem oczywiście rozstrzygnie praktyka. A już praktykę mamy i właśnie ta praktyka nasuwa nam pewne obawy co do tej redakcji, jaka tu została zgłoszona, tembardziej, że praktyka ta została poparta rezolucją Komisji, która w ten sposób rozumie ten artykuł, że właśnie druga zasada ma zwyciężyć pierwszą.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#PksDziennicki">Otóż w tym wypadku, jeśli wykonanie tego artykułu pójdzie po myśli zgłoszonej rezolucji, to oczywiście zwycięży druga zasada, a pierwsza będzie pogrzebana. Albowiem jeśli będziemy dążyli na wsi, a nie w mieście do zakładania szkół najwyższego typu, o jakich rezolucja mówi, a do znoszenia szkół niższego typu, a w każdym razie bezwzględnie jednoklasowych, to skutki tego będą fatalne. Skutki będą mianowicie te, że dzieci najmniejsze ze wsi oddalonych nie będą mogły korzystać z nauki wbrew pierwszej zasadzie i art. 3. Jeśli w art. 3 będzie utrzymane postanowienie co do 3 km., lub gdybyśmy nawet zmniejszyli tę odległość tak, jak propozycja była, do 2 km. to każdy, kto zna stosunki wiejskie, kto zna nasze środki komunikacyjne, gdy jeszcze zważy, że dzieci korzystają ze szkoły właśnie w czasie najmniej wygodnym pod względem komunikacji, bo podczas błot jesiennych i mrozów zimowych, a ten czas właśnie stanowi bodaj 4/5 całego czasu szkolnego, przyznać musi, że dzieci najmłodsze z dalszych wsi nie będą mogły korzystać ze szkół, bo dla małych dzieci jest niemożliwością iść 2 wiorsty do szkoły. Zasada ta byłaby zupełnie słuszną, gdybyśmy mieli tylko tereny o większem skupieniu ludności, jak tereny miejskie, albo fabryczne, ale jeśli chodzi o wieś, to właśnie przewaga drugiej zasady przyniosłaby oczywistą szkodę zasadzie powszechności nauki, bo będziemy wprawdzie mieli wtedy szkoły o najwyższym typie, ale do tych szkół nie będą uczęszczały wszystkie dzieci.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#PksDziennicki">Ta obawa ma potwierdzenie w dzisiejszej praktyce. Na odparcie zarzutu, jakoby wieś nie dbała o szkoły podniósł już jeden z członków naszego klubu ten fakt znamienny, że skoro tylko wróg z naszego kraju ustąpił, liczba szkół pomnożyła się nie tylko o 100%, ale w wielu gminach, znam cały szereg gmin w Kaliskiem i Częstochowskiem, o 1000 i więcej procent, t. zn., że w gminach gdzie przedtem była jedna, lub dwie szkoły po gminach, tam w czasie okupacji powstało 18 do 20 szkół. Ale dziś cóż się dzieje? To, że w mnóstwie wsi znosi się szkoły z tak wielkiem wysiłkiem tworzone przez społeczeństwo za czasów już połowicznej choćby wolności. Ministerstwo Oświecenia oczywiście nie ponosi w tem całej winy, gdyż dopiero dziś ma otrzymać ustawę o sieci organizacyjnej, o rozplanowaniu i zakładaniu szkół. Rozumiem, że względy dbałości o lepsze postawienie nauki w szkole przemawiają za znoszeniem niektórych szkół, rozumiem, że dla nauczycieli jest to bardzo powabnem, ażeby mieć większe skupienia w poszczególnych wsiach; jest to zrozumiałe ze względu na łatwiejszy sposób prowadzenia nauki i na wzajemną pomoc naukową, a chociażby i ze względów towarzyskich, ale tu ostatecznie przeważać muszą nie te względy, poniekąd wcale słuszne, lecz wzgląd jeszcze słuszniejszy, ażeby wszystkie dzieci bez nadzwyczajnych trudności miały przystęp do szkoły.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#komentarz">(Wicemarszałek Maj obejmuje przewodnictwo)</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#PksDziennicki">Otóż gdyby ten artykuł został wykonany według tej rezolucji, to mnóstwo wsi zostałoby pozbawionych możności korzystania ze szkół.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#PksDziennicki">Wobec tego stawiam poprawkę, ażeby rezolucję skreślić, jako dającą błędne i jednostronne wskazówki dla wykonania ustawy, a następnie, ażeby w art. 3 zamiast słów: — „najwyższego typu” wstawić słowa: — „wyższego typu”. Gdy będzie powiedziane — „możliwie wyższego typu”, to samo przez się będzie się rozumiało, że tam, gdzie większe skupienia ludności pozwolą na szkoły najwyższego typu, to one będą zakładane, gdzie zaś nie pozwolą, tam będą utrzymane szkoły dwuklasowe i trzyklasowe, bo oczywiście i pierwsza zasada, żeby wszystkie dzieci mogły korzystać ze szkół, musi być uwzględniona. Otóż zbytnie zaakcentowanie tutaj „najwyższego typu”, może w wykonaniu doprowadzić do tego, że nastanie tendencja do znoszenia wszelkich szkół w miejscowościach bardziej oddalonych od centrali szkolnych.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#PksDziennicki">I dlatego tę poprawkę stawiam.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WicemarszalekMaj">Do art. 3 głos ma poseł Suligowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PSuligowski">Szanowni Panowie! W art. 3 niewątpliwie streszcza się cała myśl reformy. W tym artykule proponuje się dwie zasady: aby wszystkie dzieci w wieku szkolnym mogły korzystać z nauki w publicznych szkołach powszechnych, oraz aby mogły być doprowadzone do najwyższego stopnia organizacji. Przez ten najwyższy stopień organizacji art. 6 rozumie szkoły 7-klasowe, t. j. szkoły o 7 latach pracy dziecka. Dodać tu muszę, że w Niemczech i na Zachodzie Europy 7-klasowe szkoły są podstawą nauki powszechnej, nauki elementarnej, Ameryka zaś zrobiła krok dalej. W Ameryce (mówię o Stanach Zjednoczonych) szkoła powszechna jest już 8-klasowa; w Ameryce nie rozumieją tego, żeby człowiek, przygotowujący się do życia, miał się uczyć krócej, jak lat 8, — minimum nauki w Ameryce jest lat 8. Oczywiście wskutek tego nauka w zakładach średnich skraca się. Gimnazja amerykańskie są tylko 4-letnie, ponieważ 8-klasowe szkoły w Ameryce obejmują właściwie aż 3 pierwsze klasy naszego szkolnictwa średniego.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#PSuligowski">Otóż ten art. 3, który w skróceniu wyraża te dwie zasady: obowiązek nauki powszechnej i doprowadzenie nauki najmniej do lat 7, ten art. 3 dotyczy niesłychanie wielkiej sprawy. Ta sprawa jest jedną z najpotężniejszych, o jakiej w tej chwili możemy mówić w Polsce, jedną z najpotężniejszych nie tylko dlatego, że ma na widoku dobro i przygotowanie mas ludowych zarówno miejskich, jak i wiejskich do życia, do kultury, do porządku i pracy, ale jeszcze i dlatego, że u nas szczególniej w zaborze rosyjskim panuje w tej sprawie niesłychane dotąd zaniedbanie. Padały tutaj różne słowa krytyki, ale trzeba sobie przypomnieć, że mimo najlepszej chęci społeczeństwa, które tę sprawę dawno zrozumiało i wszystko robiło, co mogło, żeby zło zmniejszyć, które potajemnem nauczaniem uzupełniało wadliwą w szkołach naukę, lub uzupełniało brak szkół i niemożność korzystania z nich, — my dopiero od czasu wojny żyjemy w b. zaborze rosyjskim w takich stosunkach, że możemy mówić o prawidłowem uregulowaniu tej sprawy. I ja jako autor książki, która miała pewien rozgłos w swoim czasie , mianowicie — „Miasto Analfabetów”, mogę tylko przytoczyć takie cyfry: że w roku 1882, a więc zaledwie 40 lat temu przy 387.000 ludności w Warszawie miała Warszawa 211.000 nie umiejących czytać ani pisać, a choćby od tej liczby odjąć dzieci do lat 10 włącznie, to jeszcze pomimo to okaże się, że było analfabetów 109.000 na 387.000 ludności. Przytoczę jeszcze drugie liczby, cokolwiek późniejsze, bo już z roku 1890 i 1891, lecz wcale nie lepsze, bo liczba analfabetów w miarę wzrostu ludności raczej zwiększyła się, a nie zmniejszyła. Ludność Warszawy wynosiła 465.000, a szkół powszechnych elementarnych było 43. Z tych szkół było 16 dwuklasowych, a reszta tylko jednoklasowe. Nie było ani jednej trzyklasowej i ani jednej czteroklasowej, a tembardziej ani jednej siedmioklasowej. Prawda, że pierwszą klasę prowadzono w ten sposób, że dziecko w pierwszej klasie siedziało 3 lata i w tej samej sali dzieci były podzielone na trzy części, pobierały zaś naukę w ten sposób, że były trzy grupy i każda grupa co innego robiła. Ale łatwo rozumieć całą wadliwość tego systemu, łatwo zrozumieć jego niedostateczność i to ciężkie upośledzenie, w jakim się społeczeństwo wskutek tego znajdowało. Ratowało się ono wprawdzie za pomocą nauki pozaszkolnej, tajnej, ale pomimo to liczba analfabetów była wszędzie zastraszająca.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#PSuligowski">Dziś weszliśmy na inną drogę. Art. 3 otwiera przed nami wielkie horyzonty, idzie o to tylko, ażeby one jak najprędzej się ziściły. Nie będzie to jednak tak łatwe, bo trzeba sobie powiedzieć, że temu zrealizowaniu stoją na przeszkodzie konsekwencje dawnego wrogiego stanu rzeczy w b. zaborze rosyjskim. W b. zaborze pruskim i austriackim było lepiej, w b. zaborze rosyjskim cierpimy nie tylko na brak szkół, ale i na brak nauczycieli.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#PSuligowski">Wytykano tu z tej mównicy, że nie mamy dość seminariów, czyli t. żw. preparand. Ja pragnąłbym, żeby tych preparand było jak najwięcej i żeby one powstawały jak najprędzej, ale trzeba zapytać, czy społeczeństwo ma gotowych kierowników dla tych preparand. Ja zwiedziłem nie tak dawno w pow. rypińskim jedną z takich preparand i to zwiedzenie przynagliło mię do tego, żeby się udać do Pana Ministra Oświaty z prośbą o zwrócenie uwagi na braki, jakie istnieją w tem seminarium, poczynając od tego, że pomieszczenie jest nieodpowiednie, a kończąc na brakach natury pedagogicznej.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#PSuligowski">Otóż musimy to zrozumieć, że dążyć powinniśmy wszelkiemi siłami do zrealizowania w całej pełni art. 3, że skarb nasz musi też pójść razem w kierunku społecznym i przyczynić się i pomóc do tego o ile możności, ale musimy też zrozumieć, że to się nie może stać inaczej, tylko w pewnem tempie, że to wymaga jednak pewnego czasu. A cóż dopiero mówić o budowie szkół, to jest o tem, czego wykonanie wymaga już samo przez się pewnego czasu. Rozumie się, że i to musi być przeprowadzone z wielką siłą.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#PSuligowski">Tutaj z tej mównicy mówiono, że w Kongresówce za czasów rosyjskich Skarb przyjmował udział w utrzymywaniu szkół. To jest pomyłka, tak nie było, było inaczej, gdyż koszta utrzymania szkół były nałożone na gminy, czy to wiejskie, czy to miejskie, i one były obarczone tym ciężarem. Myślałbym, że jest wskazane i dziś także w znakomitej mierze, żeby przełożyć te ciężary na gminy, żądać od gmin czy to wiejskich, czy miejskich, aby się jak najwydatniej przyczyniały do tego wielkiego dzieła, to jest nie tylko do utrzymywania szkół i ich prowadzenia, ale także do budowy gmachów dla tych szkół, gdyż dopiero wtedy ideał zostanie osiągnięty.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#PSuligowski">Co do ustaw, to na ogół wziąwszy, tak jedna, jak i druga, robią jak najlepsze wrażenie. Mogą one mieć w szczegółach pewne wady, można się kłócić o redakcję w tym, lub owym ustępie, można żądać zmiany tych, lub owych wyrazów, ale jednak same ustawy, jako myśl, są dobrze ułożone. W art. 2, który się bezpośrednio łączy z art. 3, jest mowa, że plan opracowuje inspektor szkolny przy udziale organu samorządu szkolnego. Jabym myślał, że lepiej by powiedzieć: — „łącznie z samorządem szkolnym”, ażeby na te samorządy szkolne włożyć więcej obowiązku, aby im dać do zrozumienia, że one są powołane tak samo dobrze, jak inspektor szkolny do pracy, i że na nich leży taka sama odpowiedzialność i taki sam obowiązek, jak na inspektorze, aby udział samorządu gminnego w tej sprawie nie był tylko dodatkiem do inspektora szkolnego, — a owszem, żeby raczej inspektor szkolny był tylko tym, który przewodniczy naradom, nadaje pewien kierunek, nie zaś tym, któryby miał sam spełniać tę pracę, którą gmina czy to wiejska, czy miejska wykonać powinna.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#PSuligowski">Otóż takie zmiany, takie niektóre uzupełnienia mogą być usprawiedliwione, ale co do całości, to nie mogę inaczej powiedzieć i mam to przekonanie, że ustawy są pomyślane pięknie i z wyjątkiem pewnych szczegółów, mogących budzić spór, muszą być przyjęte przez społeczeństwo polskie z wdzięcznością.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WicemarszalekMaj">Głos ma P. Przedstawiciel Ministerstwa Skarbu.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#WicemarszalekMaj">Dyrektor Departamentu Ministerstwa Skarbu Mikulecki:</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#WicemarszalekMaj">Wysoka Izbo! Wobec argumentów przytoczonych przez szereg mówców przeciw wnioskowi p. Ministra Skarbu co do odesłania ustawy o budowie szkół powszechnych z powrotem do Komisji Skarbowo-Budżetowej, cofam ten wniosek, który wywołał wrażenie, że p. Minister Skarbu, jak jeden z poprzednich mówców się wyraził, chce tym wnioskiem sprawić pogrzeb pierwszej klasy tej ustawie, i że przez jej odesłanie do Komisji szereg zasadniczych i bardzo ważnych przepisów, które się w niej znajdują, nie będzie mógł być wykonany. To nie odpowiada rzeczywistości, gdyż przeciwnie, jak to już oświadczyłem na poprzedniem posiedzeniu Wysokiego Sejmu, p. Ministrowi Skarbu nie chodzi o to, żeby przez odesłanie ustawy do Komisji nie została ona wykonana, ale chodzi mu o to, żeby znaleźć inny sposób pokrycia tych znacznych wydatków, a mianowicie za pomocą kredytu długoterminowego, a nie przez pokrycie tych wydatków z normalnych wpływów budżetowych.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#WicemarszalekMaj">Zastrzegam sobie w imieniu p. Ministra Skarbu, że wysokość kredytu budżetowego zależeć będzie od pokrycia i zastrzegam sobie również, że p. Minister Skarbu wniesie osobny projekt, w jaki sposób te znaczne wydatki, które są potrzebne na budowę szkół powszechnych, mają być pokryte.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#WicemarszalekMaj">Głos ma poseł Woźnicki.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#WicemarszalekMaj">P. Woźnicki:</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#WicemarszalekMaj">W rozprawie ogólnej miałem również przyjemność zabierać głos po p. przedstawicielu Rządu, i tak jak wówczas wyraziłem oburzenie z tego powodu, że zgłoszona została propozycja odesłania tych ustaw do komisji, tak teraz z całą przyjemnością wyrażam radość, że p. Minister Skarbu uznał nareszcie nasze słuszne wywody.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#WicemarszalekMaj">Zabieram głos, ażeby sprzeciwić się poprawce posła ks. Dziennickiego do art. 3, właściwie do rezolucji, która porusza myśl zawartą w art. 3. Art. 3 domaga się w punkcie 2, ażeby szkoły były możliwie najwyższego stopnia organizacji. Gdybyśmy się przychylili do zgłoszonych tu przez ks. Dziennickiego postulatów, to zmierzalibyśmy do utrzymania wszystkich szkółek, t. zn. szkółek wiejskich, które przeważnie są b. niskiego stopnia organizacji, które stoją na przeszkodzie prawidłowej reorganizacji szkolnictwa powszechnego i szkoły 7-letniej powszechnej. Gdyby na to zwrócić uwagę, ażeby tamte szkoły utrzymać, to w takim razie w wielu” miejscowościach, gdzie mogą i powinny powstawać 7-letnie szkoły, powstanie ich odwlokłoby się na czas dalszy, a to dlatego, bo mielibyśmy na uwadze utrzymanie szkółki małej. I odbudowanie szkół byłoby z punktu widzenia ekonomicznego kosztowniejsze, bo pozostawiając te szkółki w wielu wypadkach, musielibyśmy dla nich gmachy budować i utrzymując je, w ten sposób doprowadzić możemy do tego stanu, że szkoła pełna 7-letnia powszechna byłaby jedna na dwie, albo 3 gminy, i dzieci, któreby chciały z 7-letniej szkoły powszechnej korzystać, nie mogłyby z niej korzystać dlatego, że właśnie wtedy szkoła byłaby zbyt oddalona od tych miejscowości, które dzieci zamieszkują. Tutaj ten nienormalny stan trzeba jakoś raz przeciąć. Jeśli stoimy na tem stanowisku, że szkoła ma być 7-letnia, to musimy dążyć wytrwale i konsekwentnie do budowania takich właśnie szkół. Nie chodzi tutaj nauczycielstwu o jakieś względy towarzyskie (Gtos: Politykować), ażeby ich więcej było w jednej miejscowości, ale chodzi o to, że gdy więcej nauczycielstwa skupia się w jednej szkole wysoko zorganizowanej, to musi nastąpić pomiędzy nimi podział pracy taki, który im umożliwi wyspecjalizować się w danym kierunku. Wtedy nauczyciele nie biorą poszczególnych oddziałów, tylko poszczególne przedmioty, w tych przedmiotach się wyspecjalizują, i uczniowie daleko więcej mogą z wykładów korzystać, niż gdyby jeden nauczyciel w siedmiu oddziałach wykładał kilkanaście przedmiotów, bo nikt nie jest tak uniwersalny, ażeby kilka przedmiotów posiadał gruntownie. Te względy przemawiają za tem, ażeby szkoły jak najwyższego typu organizacyjnego skupione były w takich ośrodkach, gdzie byłaby możliwość zgromadzenia wszystkich dzieci, chodzących do szkół. Dlatego też podtrzymuję wszystkie rezolucje, jakie zostały zgłoszone, i stawiam poprawkę, która mówi, ażeby w miarę możności i 2 klasowe szkoły były skasowane.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#WicemarszalekMaj">Dyskusja nad art. 3 zamknięta. Przechodzimy do art. 4.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#WicemarszalekMaj">Głos ma p. Piotrowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PAdamPiotrowski">Wysoka Izbo! Klub mój w całości godzi się na art. 4. Pewne wątpliwości nasuwa nam jedynie punkt 3 tego artykułu, gdzie mówi się: — „najmniejsza liczba dzieci w obwodzie wynosi 40”. Wiem, że ustawę tę tworzono głównie dla obszarów, gdzie szkół jest mało; mamy jednak dzielnice, gdzie tych szkół jest więcej, ale szkolnictwo nic jest dosyć dobrze postawione, i dlatego ten ustęp nasuwa nam wątpliwości, ażeby tam nie zmieniać stanu rzeczy, może ze szkodą. O ile chodzi o kresy zachodnie, jak Poznańskie, Pomorze, Śląsk i t. d., to tam stosunki pod względem szkolnictwa panują inne, i dlatego do art. 4 w tem brzmieniu, jaki mamy w projekcie, Klub mój wnosi następującą poprawkę: w punkcie 3) po słowach: — „wynosi 40”, dodać: — „o ile istnieją szkoły o mniejszej liczbie dzieci, można takowe nadal utrzymać”. Sądzę, że Wysoka Izba zgodzi się na tę poprawkę, która przecież niczemu nie przeszkadza i innym dzielnicom nie szkodzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WicemarszalekMaj">Do art. 4 głos ma p. ks. Dziennicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PksDziennicki">Do punktu 1 art. 4 zgłaszam poprawkę, ażeby maksymalną odległość do szkoły z 3 km. skrócić na 2 km. Poprawka ta wynika z racji, którą przy poprzednim artykule wyłożyłem. Muszę tutaj zwrócić uwagę na poprawkę p. Woźnickiego. Jeżeli przyjmiemy rezolucję komisji, a jeszcze gdyby była przyjęta ta poprawka, to będzie stan absurdalny. Bo art. 4 mówi, że obwód ma obejmować najwięcej 650 dzieci, ale jeżeli obwód o średnicy 6 km. będzie posiadał tylko 40 dzieci, to także będzie obwodem i także musi tu być szkoła, to znaczy, jeżeli w danej okolicy będą wioski rozproszone, albo dajmy na to, ludność polska rozproszona, jak na kresach, i w całym obwodzie w tych wioskach małych, zwłaszcza tam, gdzie jest osadnictwo, będą rozproszone te dzieci na obszarze, jaki wymaga punkt 1 art. 4, to musi być szkoła, ale jak uchwalimy tę rezolucję i przyjmiemy praktykę, że nie może być szkoła niższego typu, niż trzyklasowa, jak chce p. Woźnicki, to wtedy 40 czy 50 dzieci będzie uczyło trzech nauczycieli (P. Woźnicki: W miarę możności).</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#PksDziennicki">To jest ustawa, a Panowie chcecie, ażeby wykonane było wbrew ustawie, bo chcecie, ażeby dążyć do kasowania nawet 2-klasowych szkół, przez co się wytworzy stan absurdalny. Trzeba w tym wypadku nie zapominać o tem, że najlepsze często psuje dobre. Żadne państwo na świecie tego idealnego celu jeszcze nie osiągnęło, i my też go nie osiągniemy (Głos: Dążyć musimy).</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#PksDziennicki">Dążyć musimy, ale nie do najlepszego, tylko, ażeby dobrze było. Jeżeli w jednem miejscu będziemy dążyć do stworzenia ideału, to ponieważ nie mamy funduszów, obdarzając jedną miejscowość najlepszem, pozbawiamy drugą tego, co jest konieczne.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#PksDziennicki">Sprzeciwiamy się rezolucji i poprawce do niej, bo chcemy jak najbardziej udostępnić naukę dzieciom i dlatego chcemy, ażeby obwody były niezbyt rozległe. Uważamy, że 3 km. za dużo, a 3 km. można rozmaicie tłumaczyć. Bywa tak, że te 3 km. bierze się od początku wsi, a wieś może się ciągnąć dwa kilometry (Protesty). Panowie koledzy z Galicji przeczą, zwłaszcza p. Chudy, ale tam inne stosunki, tam pojęcie gminy pokrywa się z pojęciem wsi. Tutaj gmina ma być zbiorowa, dlatego nie możemy się zgodzić na tak wielkie obszary, gdzie wiele wsi byłoby pozbawionych dobrodziejstwa nauki.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WicemarszalekMaj">Rozprawa nad art. 4 wyczerpana. Do art. 5 nikt się nie zgłosił. Przechodzimy do art. 6. Głos ma p. Sołtyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PSoltyk">Proszę Panów! Ostatni ustęp art. 6 mówi: — „Siedmioklasowa szkoła powszechna ma obok nauczycieli osobnego kierownika”. Do tego ustępu chcę zgłosić poprawkę, któraby nakładała na kierownika obowiązek objęcia pewnej ilości godzin. Motywuję tę poprawkę tem, że gdyby kierownik szkoły nie dawał choćby minimalnej ilości godzin lekcji, to straciłby bezpośredni kontakt z młodzieżą i stał się tylko pewnego rodzaju biurokratą w szkole. Obawiałbym się tych konsekwencji i dlatego chciałbym, ażeby kierownik szkoły miał możność nie tylko wizytowania szkoły, bo on jest odpowiedzialny za ogólny kierunek szkoły, ale, żeby jednocześnie miał kontakt z młodzieżą (Głos: Będzie mniej wizytował i kierował, a więcej pracował). Sądziłbym, że kierownik szkoły powinien mieć przynajmniej 2 godziny na wizytowanie każdej klasy tygodniowo.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#PSoltyk">Dlatego do art. 6 stawiam poprawkę, ażeby po słowach — „osobnego kierownika” dodać — „który nie może mieć mniej, niż 8 godzin tygodniowo”. To jest mniejwięcej to, co jest w średnich zakładach naukowych (Głos: To rzecz pragmatyki, a nie ustawy).</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#PSoltyk">Zarazem ponawiam swoją propozycję co do rezolucji, o której mówiłem w swojem przemówieniu poprzedniem, ażeby odciążyć inspektora szkolnego od tego, co on właściwie nie powinien robić. Dziś inspektor szkolny zajmuje się prawie cały miesiąc wyliczaniem pensji nauczycielom, a nie pełni bezpośrednich obowiązków, do których jest właściwie powołany. Dlatego ponawiam rezolucję, którą wtedy wypowiedziałem ustnie, i dziś składam ją pisemnie:</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#PSoltyk">„Sejm wzywa Rząd, aby zwolnił inspektorów szkolnych od obowiązku wypłacania wynagrodzenia nauczycielom szkół powszechnych i obowiązek len nałożył na odpowiednie władze skarbowe”.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WicemarszalekMaj">O art. 6 rozprawa wyczerpana. Przechodzimy do art. 7. Głos ma p. ks. Dziennicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PksDziennicki">W ustawie drugiej, o budowie publicznych szkół, w art. 8 przewidziany jest ten tok postępowania, że kolejność budowy poszczególnych szkół ustanawia Rada szkolna powiatowa po wysłuchaniu opinii organów samorządu gminnego oraz szkolnego. To jest zupełnie słusznie, gdyż opinię wydawać i swoje wnioski przedstawiać powinna rada gminna, dozór szkolny, a decydować powinna rada szkolna powiatowa, a dopiero odwołanie może być do Kuratorium. Nie rozumiem więc dlaczego przyjęto inny tok postępowania w ustawie pierwszej, o zakładaniu i utrzymywaniu szkół publicznych, w art. 7, że — „o kolejności i czasie zakładania publicznych szkół powszechnych rozstrzyga kurator okręgu szkolnego na podstawie wniosków rad i szkolnych powiatowych, powziętych po wysłuchaniu opinii zainteresowanych i organów samorządu gminnego i szkolnego na obszarze gminy”... Sądzę, że, jak tam, tak i tu o kolejności i czasie zakładania publicznych szkół powszechnych powinna decydować Rada szkolna powiatowa na podstawie wniosku dozoru szkolnego, samorządu gminnego, a dopiero, jeżeli gmina, czy też inspektor szkolny, który ma pilnować całokształtu planu, będą z decyzji Rady powiatowej niezadowoleni, powinno im przysługiwać odwołanie do kuratora, który rzecz ostatecznie rozstrzyga.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#PksDziennicki">W myśl tego składani poprawkę, by w art. 7 zamiast słów — „rozstrzyga kurator okręgu szkolnego na podstawie wniosków Rad Szkolnych Powiatowych” wstawić słowa — „orzeka Rada Szkolna Powiatowa”, a słowa „a przedkładanych kuratorowi za pośrednictwem inspektora szkolnego” skreślić, i dodać ustęp drugi, który brzmi, tak samo, jak w drugiej ustawie: — „Od postanowienia Rady Szkolnej Powiatowej inspektor szkolny oraz gmina mogą odwołać się do kuratora okręgu szkolnego, który rozstrzyga ostatecznie”.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WicemarszalekMaj">Głos ma p. Woźnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PWoznicki">Te pozorne sprzeczności, o których mówił ks. Dziennicki, wynikają z tego, że Rada szkolna powiatowa ma raczej funkcje gospodarcze, natomiast funkcje kierownicze w dziale oświaty i nauczania mają władze szkolne powiatowe.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#PWoznicki">Jeżeli więc chodzi o pierwszą ustawę, która mówi o zakładaniu i utrzymywaniu szkół powszechnych, to o potrzebie założenia w danej miejscowości szkoły, o tem, jaki stopień organizacyjny ma otrzymać ta szkoła, powinni decydować ci, którym troska o szkolnictwo została przedewszystkiem powierzona. Jeżeli zaś chodzi o sprawy gospodarcze, o których mówi druga ustawa, to należą one do organów samorządu. Dlatego, kiedy tu mówimy, że o budowie szkół decyduje Rada szkolna powiatowa i odwołanie może przysługiwać dopiero do wyższych organów administracji szkolnej, to niema w tem sprzeczności. Cała budowa pierwszej ustawy oparta jest na tych przesłankach, że gdy chodzi o zakładanie i utrzymywanie szkół, a szczególniej o ich zakładanie, o decydowanie o ich stopniu organizacyjnym, to należy do władzy szkolnej, a gdy chodzi o fundusze gospodarcze, to należy to do samorządu. To wynika zresztą z dotychczasowego ustawodawstwa.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#PWoznicki">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#PWoznicki">Dotychczas niema ustawy o tem, ale obowiązują tymczasowe przepisy o szkolnictwie elementarnem, które tego rodzaju funkcje powierzają Radom szkolnym okręgowym, nie dając im zresztą na to funduszów. Więc postulaty Rad szkolnych powiatowych w tym kierunku byłyby tylko pobożnem życzeniem. Z tego powodu sprzeciwiam się poprawkom ks. posła Dziennickiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#Marszalek">Do art. 7 nikt więcej się nie zgłosił, tak samo do art. 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16. Do art. 17 głos ma p. Woźnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PWoznicki">Art. 17 mówi, że o przeznaczeniu na użytek szkół i nauczycieli gminnych gruntów szkolnych, w myśl ustawy z dnia 13 lipca, decydują organy samorządu szkolnego gminy. Jeśli ten samorząd gminny ma mieć całą swobodę gospodarczą na tych gruntach, to musi mieć do dyspozycji nie tylko gminne grunta szkolne, ale wszystkie grunta szkolne, które się znajdują na terenie gminy.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#PWoznicki">To też przypuszczam, że te grunta będą im oddane w myśl tych wywodów, jakie wypowiedzieliśmy, w myśl wniosku kol. Dębskiego, popartego przeze mnie. Ale gdyby im oddano grunta pokarczemne, to w myśl ustawy nie byłyby one objęte art. 17. I dlatego proponuję, ażeby przedewszystkiem skreślić słowo: — „gminnych”, co sprawi, że organy samorządu szkolnego będą decydowały o przeznaczeniu wszystkich gruntów szkolnych, jakie tylko się znajdują w gminie.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#PWoznicki">Następnie ustęp — „w myśl ustawy z d. 13 lipca” podług mego przekonania, został tylko dlatego wstawiony, żeby ściślej sprecyzować, że tu chodzi o te grunta dla nauczycieli, które mają być w myśl ustawy z 13 lipca nauczycielom przyznane. Jest to, według mnie, zupełnie zbyteczne, gdyż można później wydać inną ustawę i wtedy ta data nie będzie się zgadzała, bo jeżeli przyjdą inne ustawy, to grunta przeznaczane będą w myśl tych nowych ustaw. Dlatego uważam za zupełnie zbyteczne słowa — „w myśl ustawy z 13 lipca”, gdyby to zaś miało zostać, to trzeba i rok oznaczyć. Zgłaszam więc wniosek, ażeby w art. 17 skreślić słowa: „gminnych” i następnie słowa: — „w myśl ustawy z 13 lipca”. Wniosek ten jest uzgodniony ze stanowiskiem Rządu.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#PWoznicki">Marszałek: Do art. 17 nikt więcej się nie zgłosił. Do art. 18 ma głos p. Piotrowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PAdamPiotrowski">Przy ustawie, którą dziś mamy przed sobą, chodzi nam o to, żeby szkoły stworzyć nie tylko dobre, ale także i polskie. Nie będę się tu szeroko rozwodził na ten temat, lecz powiem krótko i zwięźle, że chodzi nam o szkoły polskie, o to, żeby nie było sporów na tle narodowościowem. W związku z ostatniem przemówieniem Wiceministra Wyznań i Oświaty rozmaite grupy mniejszości stawiały tu pewne żądania i skarżyły się na to, że różnym szkołom dzieje się krzywda. Krzywdy nikomu wyrządzać nie chcemy, każdy ma się uczyć tak, jak tego wymaga jego własne dobro, jednakże nie można dopuścić, ażeby w miejsce szkół polskich stwarzać czysto niemieckie, rosyjskie, albo w końcu — żargonowe. Tembardziej, że, o ile jeszcze chodzi o język niemiecki, o język rosyjski, to są to przynajmniej języki, któremi mówią ludzie kulturalni. Pamiętam, że, kiedy jeden z posłów żydowskich przemawiał tu przed kilkoma dniami, padły tu słowa, że żargon nie jest językiem. Pan kolega poseł obraził się wówczas o to, i twierdził, że to jest istotnie język bardzo podobno pyszny, kulturalny i t. d. Wyszła niedawno... (Głos: Jest przecież encyklopedia), zaraz Panu odpowiem, o to mi właśnie chodzi. Otóż wyszła w Niemczech w r. 1916, a zatem jeszcze w czasie wojny, książka napisana przez niejakiego Eryka Bischofa, nie wiem, czy to Niemiec, czy żyd, pod tytułem: — „Deutsch-Jhdischen und Judisch-Deutscher Dolmetscher” — „żydowsko-niemiecki, i niemiecko-żydowski tłumacz”, który miał się przyczynić do tego, ażeby żołnierzom niemieckim ułatwić rozmowę z tutejszymi żydami na terenie b. Kongresówki. Mniejsza o to, dość, że jeszcze jako były żołnierz niemiecki, pamiętam, jak się żydzi odnosili do żołnierzy Polaków, a jak do żołnierzy Niemców. Ale nie o to chodzi. Trzymam się właśnie tej książki. Otóż autor jej p. Bischof dowodzi we wstępie tej książki, że żargon istotnie jest — „Gaunersprache”. My, jako Polacy, takiej mowy żargonowej, — „złodziejskiej”, jak ją autor nazywa, za mowę kulturalną nie możemy uznać. Jeżeli panowie żydzi będą się chcieli po hebrajsku uczyć, to z Bogiem, to jest ich język, ale nie możemy pozwolić na to, ażeby żargon nazwać kulturalnym językiem, choć przecież sam nawet Niemiec nazywa ten język — „Gaunersprache”.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#PAdamPiotrowski">Otóż, ażeby tego uniknąć, do art. 18 pozwala sobie mój klub wnieść poprawkę następującą, bardzo krótką: — „Językiem wykładowym szkół wymienionych musi być język polski”. To jest to, czego żądamy, nie odbierając nikomu praw do jego własnego języka, choćby to był nawet żargon.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#PAdamPiotrowski">W końcu — ponieważ chodzi tu o całą ustawę, a jesteśmy już przy ostatnich artykułach, mamy jeszcze do przedłożenia rezolucję, którą oddam, a Sekretarz przeczyta i prosimy o łaskawe jej przyjęcie, mianowicie, żeby Rząd, Ministerstwo starało się o tanie, albo zupełnie bezpłatne książki i materiały piśmienne dla dzieci wdów, sierot i wogóle ludzi biednych.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#PAdamPiotrowski">Marszałek: Głosu nikt już nie żąda. Tak samo do art. 18 i 19. Rozprawa nad ustawą o zakładaniu i utrzymywaniu publicznych szkół powszechnych — wyczerpana. Przystępujemy do szczegółowej rozprawy nad ustawą o budowie publicznych szkół powszechnych. Do art. 1 i 2 nikt się nie zgłosił. Do art. 8 ma głos p. Stępień (Nieobecny). Do art. 4 i 5 także nikt się nie zgłosił, do art. 6 ma głos p. Janeczek.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PJaneczek">Wysoki Sejmie! Ustawa tymczasowa o ustroju władz szkolnych powołuje czynniki obywatelskie, czynniki z pośród społeczeństwa, natomiast w ustawie o budowie publicznych szkół powszechnych te czynniki są pominięte.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#PJaneczek">W art. 6 mówi się, że plany i kosztorysy każdej budowy lub przebudowy, przewidzianej niniejszą ustawą, wymagają obok dostosowania do ogólnych przepisów budowlanych zatwierdzenia Kuratora okręgu szkolnego. Natomiast ustawa o organizacji władz szkolnych powołuje opieki szkolne, dozory szkolne, Rady szkolne powiatowe, a tu się nic o tem nie wspomina, żeby jakiś głos te czynniki obywatelskie miały przy budowie, przy tworzeniu planów i kosztorysów do tej budowy. Uważam to za niestosowne. Jeżeli czynniki obywatelskie tam są powoływane i mają coś do powiedzenia, niechże i tutaj przy budowie mają swój głos.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#PJaneczek">Dlatego wnoszę w imieniu P S. L. poprawkę, ażeby obecne brzmienie artykułu 6 skreślić, i zamiast niego wstawić nowy artykuł, któryby brzmiał, jak następuje: — „Plany i kosztorysy każdej przewidzianej niniejszą ustawą budowy lub przebudowy przedkłada Ra da Szkolna Powiatowa do zatwierdzenia kuratora okręgu szkolnego”. Proszę Wysoki Sejm o przyjęcie tej poprawki.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#PJaneczek">Marszałek: Głos ma p. Nowicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PNowicki">Do art. 6 pozwolę sobie zgłosić taką zmianę redakcyjną, która nie zmienia w niczem treści samego artykułu: — „Plany i kosztorysy każdej przewidzianej niniejszą ustawą budowy lub przebudowy winny być. przystosowane do ogólnych przepisów budowlanych i zatwierdzone przez kuratora okręgu szkolnego”.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PNowicki">Marszałek: Do art. 6 ma jeszcze głos p. Wiceminister Łopuszański.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WiceministerWyznanReligijnychiOswieceniaPublicznegoLopuszanski">Zaznaczam tylko, że poprawkę posła Nowickiego przyjmujemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#Marszalek">Do art. 7 nikt się nie zgłosił. Tak samo do art. 8 i 9. Do art. 10 ma głos poseł Średniawski.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PSredniawski">Wysoki Sejmie! W przedłożonej ustawie powiedziano, że Rząd przedewszystkiem ma utrzymywać szkoły, a obok Rządu gminy. Otóż jest propozycja, że gminy mają utrzymywać w 50%, a w 50% Rząd. Jest też wniosek, ażeby te świadczenia Rządu podnieść na 75%, a gminy obniżyć na 25%. Ta rzecz jest niesłychanie niepraktyczna, bo są gminy bardzo silne; weźmy np. okolice, gdzie są tereny naftowe albo węglowe, fabryki, przemysł, to tam wydatność podatkowa jest taka, że bez trudu i bez wszelkiej pomocy bardzo łatwo szkołę potrafią utrzymać. Są jednak okolice biedne, górskie, piaszczyste, gdzie dziatwy jest sporo, a gdyby im przyszło ponosić nawet 25% kosztów budowy, to ta suma przygniecie tych ludzi. Wobec tego trzeba tu wyszukać taki klucz, któryby równo obciążał wszystkich w miarę sił. Otóż w Małopolsce była taka ustawa, że na utrzymywanie i budowanie szkoły płaciła ludność z danego okręgu szkolnego 40% płaconych przez nią podatków. Ustawa ta mówi: Wydatki nadzwyczajne, mianowicie, na budowę, rozszerzanie i przebudowanie budynków szkolnych i pomieszczeń dla nauczycieli, na znaczniejsze naprawy, o ile się nie dadzą opędzić ryczałtem, określonym w art. 7, — który mówi o 10% na bieżące utrzymanie szkoły, — oraz na nabycie gruntu pod budowę i pole nie mogą obciążać stron konkurencyjnych w jednym roku kwotą większą, niż 40%. Dalej jest tam powiedziane, że jeśli taki nadzwyczajny wydatek jest tak wielki, że nie byłby w całości pokryty, gdyby strony konkurencyjne dodatek w wysokości 40% razem z dotychczasowemi dodatkami państwowemi składały przez trzy lata, Rada Szkolna miejscowa ma prawo żądać, ażeby fundusz szkolny krajowy pokrył nadwyżkę wydatków.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#PSredniawski">Proszę Panów, wówczas były równomiernie pokrywane koszta budowy szkół. Okolice bogatsze same sobie dały radę i tam fundusz krajowy nie potrzebował dodawać, a w biedniejszych okolicach fundusz krajowy dużo musiał dodawać. Miało to taki skutek, że wówczas, kiedy ja świat poznałem, było w moim powiecie 5 szkół, teraz jest szkoła w każdej gminie, a gminą nazywamy u nas to, co u Panów gromadą, względnie wsią. W każdej gminie jest szkoła, wyjąwszy trzy maleńkie gminy na szczytach górskich, które dotychczas szkoły nie mają. Jeśli nie mają własnego budynku, to jednak szkołę mają zorganizowaną, bo są i takie. To jest klucz sprawiedliwy dlatego, że pociąga do kosztów każdego w miarę sił, każdego w miarę jego majątku, czyli, że ten ubogi człowiek w biednej okolicy płaci w stosunku do swoich sił w pewnym procencie na szkołę, tak samo odpowiednio do swojego majątku płacą ludzie na szkołę w bogatszych okolicach. Z tego założenia wychodząc, twierdzę, że jest to najsprawiedliwszy klucz, dał on bardzo dobre wyniki i nikogo zbyt ciężko nie obciążył. Z tego powodu proponuję tutaj poprawkę w tym kierunku do art. 10.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#PSredniawski">Ale chciałbym jeszcze jedną rzecz omówić. Jest tu ciągle mowa o państwowym funduszu; państwo wszystkiemu nie podoła, gdyby chciało interesować się wszystkiemi szkołami, to zapomni o wielu szkołach. Więc trzeba rejon tej działalności Państwa trochę ścieśnić, mianowicie w ten sposób, ażeby tę rzecz przenieść na województwa. W województwach powinny być osobną ustawą utworzone fundusze szkolne, któreby dotowały budowę szkół, oneby więcej pamiętały o szkołach, gdyż są bliżej, w promieniu daleko mniejszym działają. W ten sposób prędzej pokryje się Państwo Polskie siecią szkolną. I znowu Państwo powinno dotować te fundusze wojewódzkie w pewnym procencie. Proponuję, żeby dotowało w 50%. Dlatego proponuję następujące brzmienie art. 10: — „Na budowę i przebudowę szkól i domów mieszkalnych dla nauczycieli, wnoszonych zgodnie z art. 18 niniejszej ustawy, gmina, gromada, a właściwie ludność, należąca do okręgu szkolnego danej szkoły, obowiązana jest złożyć 200% płaconych podatków realnych”...</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#PSredniawski">W Małopolsce było 120%. znaczy trzy lata po 40% musiała dana miejscowość złożyć. Ale ja ten ciężar powiększam dla gmin i podnoszę na 200%. (Czyta):</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#PSredniawski">...jak gruntowego, domowego, przemysłowego, zarobkowego — czy to w jednym roku, czy też w ciągu kilku lat na ten cel. Gdyby to nie wystarczyło, brakującą resztę pokrywa fundusz wojewódzki. Z tego funduszu mogą być przyznawane okręgom szkolnym długoterminowe pożyczki na warunkach, które będą określone rozporządzeniem Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, wydanem w porozumieniu z Ministrem Skarbu. Zasiłków udziela i o przyznaniu pożyczek rozstrzyga kurator okręgu szkolnego”.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#PSredniawski">Równocześnie wnoszę o wstawienie nowego art. 11, tej treści: — „Fundusze szkolne wojewódzkie utworzone osobną ustawą, mają być w 50% dotowane przez Państwo”.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#PSredniawski">Obecny art. 11 byłby art. 12. Proszę o przyjęcie tych poprawek.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#PSredniawski">Marszalek: Głos ma p. Wiceminister Oświaty.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WiceministerWyznanReligijnychiOswieceniaPublicznegoLopuszanski">Ze stanowiska Ministerstwa Oświaty jest zupełnie obojętne, kto da pieniądze na budowę szkół, byle tylko Ministerstwo Oświaty kredyty na wybudowanie gmachów szkolnych posiadało. Mimo to jednak muszę się przeciwstawić wnioskowi p. Średniawskiego z tego względu, że wprowadza on nową podstawę kalkulacji, w której trudno się w tej chwili zorientować i która grozi, że cała sprawa znowu musi być odłożona w nieokreśloną dal. Nie możemy powiedzieć, gdybyśmy na tej podstawie uchwalili pokrywanie kosztów budowy szkół, i wogóle nikt nie wie, jaki procent kosztów budowy szkolnictwa pokrywałoby Państwo, a jaki gmina i obawiam się, że sprzeciwiłby się temu p. Minister Skarbu.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#WiceministerWyznanReligijnychiOswieceniaPublicznegoLopuszanski">Zdaje mi się, że do osiągnięcia tych celów, które p. Średniawski chce osiągnąć, poprawka ta nie jest potrzebna. P. Średniawskiemu chodzi o to, że ustawa wszystkim gminom, zarówno biednym, jak i bogatym, narzuca obowiązek pokrycia 50% kosztów budowy, co rzeczywiście może być niesprawiedliwe. Ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby samorząd wojewódzki, który wkrótce powstanie i który będzie rozporządzał własnemi źródłami dochodowemi i własnemi funduszami w odpowiedni sposób wspierał, dotował, czy też udzielał pożyczek gminom niezamożnym na cele budowy szkół. I dlatego sądzę, że cel, do którego dąży p. Średniawski, może być osiągnięty na innej drodze, w innej ustawie, która będzie mówiła o samorządzie wojewódzkim i o stosunku tego samorządu wojewódzkiego do samorządu gminnego. A ponieważ ten cel nie może być w inny sposób osiągnięty, dlatego pozwolę sobie prosić Wysoką Izbę, żeby nie odkładała rzeczy niesłychanie długo już odkładanej i ważnej i żeby zechciała ten artykuł uchwalić w brzmieniu, proponowanem przez Komisję. Dodam jeszcze, że art. 10 w brzmieniu proponowanem przez Komisję przewiduje dla gmin niezamożnych długoterminowe pożyczki ze skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#WiceministerWyznanReligijnychiOswieceniaPublicznegoLopuszanski">Jeżeliby Izba zechciała uchwalić ten artykuł w brzmieniu, które proponuję, t. j. w brzmieniu Komisji, to i druga poprawka p. Średniawskiego, mianowicie osobny artykuł o funduszu wojewódzkim odpada.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#Marszalek">Głosu nikt już nie żąda, rozprawa wyczerpana. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PksSykulski">Bardzo szczęśliwie się złożyło, że dziś przedstawiciel Ministerstwa Skarbu określił stanowisko swoje co do tych dwóch ustaw, nad któremi toczą się obrady od dłuższego czasu. Daje to nam możność zakończenia tej przewlekłej sprawy i dania Ministerstwu Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego podstaw dla naszego szkolnictwa.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#PksSykulski">Wszystkie sprawy, poruszone tu przez kolegów co do różnych artykułów, były już omawiane w Komisji Oświatowej i te same poprawki były wtedy zgłaszane i prawie wszystkie większością, albo jednomyślnie były odrzucone. Dlatego też uważam za swój obowiązek wypowiedzieć się tak samo o tych zgłoszonych tu poprawkach.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#PksSykulski">Więc przedewszystkiem poprawka ks. Dziennickiego do art. 3 uniemożliwiłaby zupełnie wprowadzenie planu szkół 7-klasowych. Z tego względu zgłoszona została rezolucja, o której poprzednio mówiłem, która jest niejako złączona z art. 3, w rezolucji tej jest przecież powiedziane wyraźnie, żeby stopniowo były tworzone szkoły wyższych stopni organizacyjnych, aż w końcu szkoły jednoklasowe zostaną całkowicie zlikwidowane. Nie można jednak przyjąć takiej poprawki, jaką wniósł p. ks. Dziennicki, żeby zostały na dłuższy czas szkoły jednoklasowe takie, jakie obecnie mamy, bo nigdy nie moglibyśmy zrealizować planu Ministerstwa Oświaty.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#PksSykulski">Co się tyczy poprawki ks. Dziennickiego do art. 4. to ks. Dziennicki wniósł żeby droga dziecka do szkoły wynosiła nie 3 kilometry, lecz 2 kilometry. Sądzę, że w ustawie jest zupełnie dobrze ta rzecz załatwiona, bo powiedziano, że droga dziecka z domu do szkoły wynosić ma najwyżej 3 kilometry, a więc daje się możność Ministerstwu zakładania szkół tak, aby droga wynosiła 1 km., czy 2 km., a najwyżej 3 km. dla klasy 7, bo dzieci starsze mogą bezwarunkowo dalej chodzić. Daje to możność zakładania szkół tam, gdzie drogi są dobre i dostęp do szkoły łatwy. Co do innych okolic, kwestia pozostaje otwarta i Ministerstwo może w trudnych warunkach, jeżeli drogi są złe, zakładać szkoły odległe najwyżej o 1 km. Dlatego przeciw tej poprawce również się wypowiadam. Komisja większością uchwaliła te 3 km. i tak jest w projekcie ustawy.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#PksSykulski">Co się tyczy poprawki p. Piotrowskiego, żeby w niektórych miejscowościach, gdzie liczba dzieci nic wystarcza na utworzenie obwodu szkolnego, czyli nie dosięga 40, szkoły dawne utrzymać, to odpowiedź na tę poprawkę jest w art. 8, gdzie jest powiedziane, że Ministrowi Oświaty przysługuje prawo założenia szkoły tam, gdzie liczba dzieci nie wystarcza na utworzenie obwodu szkolnego w myśl art. 4. Na mocy tego samego artykułu Minister może nie kasować szkoły tam, gdzie już jest, bo jeśli się daje możność zakładania nowych szkół, to tembardziej nie kasowania szkół istniejących.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#PksSykulski">Poseł Sołtyk zgłosił poprawkę do art. 6, ażeby kierownicy szkoły 7-klasowej mieli przynajmniej 8 godzin lekcji. Sądzę, że poprawka ta nie należy do tej ustawy, lecz do pragmatyki służbowej. Art. 6 nie mówi nic o tem, żeby kierownicy szkoły 7-klasowej nie mieli lekcji. Ponieważ to nie należy do tej ustawy, przeciw tej poprawce się wypowiadam.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#PksSykulski">Do art. 7 zgłosił poprawkę ks. Dziennicki, ażeby uzgodnić ten artykuł z art. 8 ustawy o budowie publicznych szkół powszechnych. Pozwolę sobie zwrócić uwagę na końcowy ustęp art. 8 ustawy o budowie publicznych szkół powszechnych, który brzmi, że o czasie budowy szkół orzeka kurator okręgu szkolnego w ramach zatwierdzonego budżetu okręgu. Podobnie brzmi art. 7 ustawy o zakładaniu i utrzymywaniu szkół powszechnych. Tu jest mowa nie tylko o czasie, ale i o kolejności. Sądzę, że artykuły te nie są sprzeczne ze sobą. Przeciw poprawce ks. Dziennickiego się wypowiadam.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#PksSykulski">Pozatem stylistyczną poprawkę należy uwzględnić w art. 2 ustawy, mianowicie po słowie: — „zatwierdza” należy wstawić słowa: — „zaś je”. W art. 15 po słowie: — „organu” wstawić słowo — „samorządu”. W art. 17 po słowach — „w myśl ustawy z dnia 13 lipca” wstawić słowa — „1920 r.”. Samo zaś powołanie się na tę ustawę tak, jak tutaj jest umieszczone, w brzmieniu Komisji należy utrzymać. Wypowiadam się przeciw poprawce posła Woźnickiego z tego względu, że ustawa ta uchwalona jest w myśl ustawy już istniejącej, na którą się musimy powoływać. Co będzie w przyszłości, to jeszcze niewiadomo, w przyszłości będzie można wprowadzić nowelę do ustawy, a obecnie proponuję przyjąć tekst Komisji.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#PksSykulski">Co do rezolucji, przeciw której wypowiedział się ks. Dziennicki, uważam, że powinna być przyjęta w brzmieniu Komisji. Tak samo była ona przedmiotem wielkiej dyskusji w Komisji i większością głosów została przyjęta. Przeciw poprawce posła Woźnickiego do tej rezolucji wypowiadam się, jak to Zrobiłem już na Komisji, dlatego, że wystarczy zupełnie, jeśli narazie będą skasowane szkoły jednoklasowe, a stopniowo będą tworzone wyższe stopnie organizacyjne.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#PksSykulski">Rezolucja posła Sołtyka, która brzmi: — „Sejm wzywa Rząd, ażeby zwolnił inspektorów szkolnych od obowiązku wypłacania wynagrodzenia nauczycielom szkół powszechnych i obowiązek ten włożył na, odpowiednie władze skarbowe”, aczkolwiek nie ma wielkiej łączności z ustawą, jest jednak bardzo słuszną, bo w samej rzeczy wielkie zaniedbanie nauki w szkole powszechnej wypływa stąd, że nauczyciele nie mogą być poddani odpowiedniej kontroli inspektora, który jest zajęty różnemi sprawami biurokratycznemi. Za tą rezolucją wypowiadam się, jak również za rezolucją p. Piotrowskiego, która brzmi; — „Wzywa się Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, ażeby wobec trudnych warunków starało się o zaopatrywanie biednej dziatwy szkolnej, szczególnie dzieci wdów oraz inwalidów wojennych w potrzebne do nauki książki i materiały piśmienne”.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#PksSykulski">Na końcu ustawy proponuję dodać jeszcze art. 20, tej treści: — „Ustawa wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia”.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#PksSykulski">Co się tyczy ustawy drugiej, o budowie i zakładaniu publicznych szkół powszechnych, wypowiadam się przeciw poprawce p. Janeczka, a to z tego względu, że przecież plany i kosztorysy budowli, przewidzianych niniejszą ustawą, muszą być zgodne z ogólnemi przepisami budowlanemi i muszą być przygotowywane przez fachowców; tutaj tylko fachowcy mogą mieć coś do powiedzenia. Trudno przecież, ażeby każda rada gminna na swoją odpowiedzialność i według swojego widzimisię budowała szkoły, wydawała plany i przeprowadzała kosztorysy, jakie jej się podobają. Musi to być ujednostajnione i decyzja musi należeć do władz kompetentych. Przyjmuję zaś brzmienie tego artykułu według poprawki p. Nowickiego, która jest wyraźniejsza, niż brzmienie Komisji: — „Plany i kosztorysy każdej przewidzianej niniejszą ustawą budowy, lub przebudowy winny być przystosowane do ogólnych przepisów budowlanych, a zatwierdzone przez kuratora okręgu szkolnego”.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#PksSykulski">Ostatnia poprawka, p. Średniawskiego, wprowadza nowy artykuł 11. Wypowiadam się przeciw tej poprawce. Wprowadziłaby ona na zupełnie nowe tory tę naszą ustawę, trzebaby ją znowu odesłać do Komisji, trzebaby zacząć nową dyskusję i to, cośmy z takim trudem wywalczyli u p. Ministra Skarbu, że się przychylił decydująco do naszej ustawy, przez tą poprawkę byśmy obalili. Dlatego wypowiadam się za brzmieniem Komisji, które zostało przyjęte większością głosów.</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#PksSykulski">Proponuję i tu dodać art. 12, któryby brzmiał:„Ustawa wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia”. (Głos: Do pierwszej ustawy zgłosił jeszcze p. Piotrowski poprawkę do art. 18).</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#PksSykulski">Do art. 18 ustawy o zakładaniu i utrzymywaniu szkół powszechnych zgłoszony został jeszcze dodatek p. Piotrowskiego: — „Językiem wykładowym szkół wymienionych musi być język polski”. Naturalnie za tą poprawką się wypowiadam, bo na myśl mi nawet nie przychodzi, ażeby inny język, niż polski, mógł być wykładowym.</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#PksSykulski">Zostałem zaczepiony przez p. Schipera, który wezwał mnie, ażebym oświadczył się co do tego art. 18, w jakim duchu ma być wydana ta ustawa o szkołach dla mniejszości narodowościowych i wyznaniowych. Już to zrobił p. Wiceminister Oświaty, zresztą nie jestem upoważniony przez Komisję do takiego oświadczenia, sądzę jednak, że ze swej strony mogę tylko tyle powiedzieć, zwracając się do Rządu, ażeby Rząd właśnie nie dawał przywileju mniejszościom narodowościowym, lecz tak je traktował, jak to czynią wszystkie rządy na całym świecie. Byłoby krzywdą dla większości, jeśliby mniejszości narodowościowe miały korzystać z jakichkolwiek przywilejów.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PSchiper">Ale Pan głosował za traktatem wersalskim.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#Marszalek">Do rezolucji głos ma p. Janeczek.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PJaneczek">Wysoki Sejmie! W ustawie o budowie szkół powiedziano, że gminy mają dostarczyć gruntu pod budowę szkół. Niektóre gminy mają te grunta szkolne, lecz większość gmin zupełnie ich nie ma. Otóż znajdują się w niektórych wsiach osady pokarczemne, które pozostały po dawnych karczmach. W dawnej Polsce chłopu nie było wolno chodzić do szkoły; wtedy, kiedy rządził jeden stan w Polsce, t. j. stan szlachecki, chłop był pozbawiony oświaty, a zamiast szkoły wybudowano dla niego w każdej wsi karczmę, ażeby w wolnej chwili dla swojej rozrywki używał tylko karczmy, t. j. ażeby rozum swój i umysł zatapiał w wódce. Dlatego dziś domagamy się, ażeby na tem miejscu, gdzie chłop polski tracił umysł i rozum, wybudować szkołę, ażeby mógł w tem samem miejscu znaleźć oświatę i wiedzę. Dlatego też Wysoki Sejm wzywał już Rząd, aby przedłożył ustawę, przekazującą osady pokarczemne pod budowę i na użytek szkół, lecz dotąd Rząd nie raczył przyjść z takim projektem ustawy. Z tego więc powodu w imieniu Klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego wnoszę jeszcze następującą rezolucję:</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#PJaneczek">„Sejm wzywa Rząd do natychmiastowego przedłożenia projektu ustawy o przekazaniu osad pokarczemnych i straży pogranicznej pod budowę i na użytek szkól powszechnych”.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#PJaneczek">Kol. p. Dębski zapowiedział rezolucję co do tego, że inspektorowie szkolni zajmują się nie wizytacją szkół, tylko wypłacaniem pensji nauczycielom. Każdy inspektor szkolny ma parę koni, połowę czasu traci na wypłacanie pieniędzy, natomiast te konie, zamiast być użyte na wizytacje szkół, stoją bezczynnie lub też są używane na różne niepotrzebne przejażdżki. Dlatego mieliśmy zamiar wnieść odpowiednią rezolucję, ponieważ jednak p. poseł Sołtyk wniósł już podobną rezolucję, przeto solidaryzujemy się z nią i głosować za nią będziemy.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#PJaneczek">Wobec tego proszę Wysoki Sejm o uchwalenie przedłożonej przeżeranie rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PMarszalek">Rozprawa wyczerpana, głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#PMarszalek">P. ks. Sykulski:</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#PMarszalek">Za rezolucją p. Janeczka naturalnie się wypowiadam, chciałbym tylko uczynić małe sprostowanie, mianowicie, że niesłusznie powiedział p. Janeczek, iż w dawnej Polsce chłopom nie wolno było się uczyć. W dawnej Polsce wszystkim było wolno się uczyć, więc i chłopom, przecież z ludu wyszło bardzo wielu sławnych ludzi, a za czasów Komisji Edukacyjnej były nakładane kary, jeśli kto nie chciał się uczyć; za czasów Księstwa Warszawskiego o mało że nie było powszechnego nauczania. Dopiero później, kiedy rządy obce chciały pokłócić stany między sobą, zaczęły rusyfikować nasze szkoły i sparaliżowały to powszechne nauczanie, które dawna Polska chciała wprowadzić.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#Marszalek">Przystępujemy do głosowania. Głosujemy najprzód nad ustawą o zakładaniu szkół powszechnych. Do art. 1 i 2 niema poprawek, uważam je za przyjęte. Do art. 3 jest poprawka posła ks. Dziennickiego. P. Sekretarz zechce ją odczytać.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#Marszalek">Sekretarz p. Sołtyk</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#komentarz">(czyta):</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#Marszalek">Zamiast słowa — „najwyższego” wstawić „wyższego”.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#Marszalek">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi mniejszość, poprawka odrzucona, art. 3 w brzmieniu Komisji przyjęty. Do art. 4 wnosi poprawkę poseł ks. Dziennicki, P. Sekretarz zechce ją odczytać.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#SekretarzpSoltyk">(czyta): Zamiast — „3 km.” wstawić — „2 km.”.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#Marszalek">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona, art. 4 w brzmieniu Komisji uważam za przyjęty gdyż przeredagowaną przez wnioskodawcę poprawkę p. Piotrowskiego będziemy głosowali przy art. 8.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#Marszalek">Do art. 5 niema poprawek. Do pierwszego ustępu art. 6 niema poprawek, uważam go za przyjęty. Do ustępu drugiego jest poprawka p. Sołtyka, i wniosek p. Piechoty o skreślenie. Proszę P. Sekretarza o odczytanie poprawki.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#Marszalek">Sekretarz p. Sołtyk (czyta): W drugim ustępie art. 6 na końcu dodać po słowach: — „osobnego kierownika” — — „który nie może mieć mniej niż 8 godzin tygodniowo”.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#komentarz">(P. Opala: My postawiliśmy wniosek o skreślenie, który jako dalej idący powinien być najpierw głosowany)</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#Marszalek">Najpierw musimy głosować nad poprawką. Wniosek o skreślenie jest tylko wnioskiem o osobne głosowanie. Proszę Posłów, którzy są za tylko co odczytaną poprawką posła Sołtyka, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Ponieważ jest wniosek o skreślenie ustępu drugiego art. 6, musimy głosować nad tym ustępem osobno. Proszę Posłów, którzy są za drugim ustępem art. 6, aby wstali. Stoi mniejszość, ustęp ten skreślony.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#komentarz">(P. Woźnicki: Prosimy o kontrpróbę. bo cały Klub wstrzymał się od głosowania)</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#Marszalek">Takiego sposobu postępowania nie możemy wprowadzać, ale wszak będzie jeszcze na to trzecie czytanie.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#Marszalek">Do art. 7 jest poprawka posła ks. Dziennickiego, ażeby ten artykuł stylistycznie przerobić. Proszę P. Sekretarza o odczytanie artykułu w nowem brzmieniu.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#Marszalek">Sekretarz p. Sołtyk (czyta): Art. 7 ustawy o zakładaniu i utrzymywaniu szkół I powszechnych miałby brzmienie następujące: — „O kolejności i czasie zakładania poszczególnych szkół powszechnych orzeka rada szkolna powiatowa po wysłuchaniu opinii zainteresowanych organów samorządu gminnego. Od postanowienia rady szkolnej powiatowej inspektor szkolny oraz gmina mogą odwołać się do kuratora okręgu szkolnego, który rozstrzyga ostatecznie”.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#Marszalek">Proszę Posłów, którzy są za poprawką, aby wstali. Ponieważ są wątpliwości co do wyniku, musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za poprawką posła ks. Dziennickiego, aby przeszli przez drzwi z napisem — „tak”, inni przez drzwi z napisem: — „nie (Po glosowaniu).</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#Marszalek">Wynik głosowania następujący: za wnioskiem posła ks. Dziennickiego głosowało posłów 96, przeciw 111. Zatem poprawka upadła. Art. 7 w brzmieniu Komisji przyjęty. Do art. 8 jest poprawka posła Piotrowskiego. Proszę o jej odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#Sekretarzp">Sołtyk (czyta): Poprawka posła Piotrowskiego: po słowie: — „założenia” dodać: — „ względnie pozostawienia”.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#Marszalek">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta. Z tą zmianą art. 8 uważam za przyjęty. Art. 9 przyjęty, również art. 10, 11, 12, 13, 14, 15, 10.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#Marszalek">Do art. 17 jest poprawka posła Woźnickiego. Proszę o jej odczytanie.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#Marszalek">Sekretarz p. Sołtyk (czyta): W art. 17 poseł Woźnicki proponuje skreślić słowo — „gminnych” i słowa: — „w myśl ustawy z dnia 13 lipca”.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#Marszalek">Marszałek: Czy jest wniosek o osobne głosowanie? (Głosy: Prosimy o osobne głosowanie). Proszę Posłów, którzy są za skreśleniem słowa: „gminnych”, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Dalej druga poprawka, ażeby skreślić słowa: — „w myśl ustawy z dnia 13 lipca”. Proszę Posłów, którzy są za tą częścią poprawki posła Woźnickiego, ażeby wstali. Stoi mniejszość i ta poprawka odrzucona. Zatem art. 17 w brzmieniu Komisji uważam za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#komentarz">(P. Woźnicki: P. sprawozdawca proponuje, ażeby rok wstawić. Jeśli zostało według brzmienia Komisji, to musi być rok wstawiony)</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#Marszalek">Rok oczywiście musi być wymieniony; to jest poprawka natury formalnej.</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#Marszalek">Przechodzimy do art. 18.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PChudy">W sprawie głosowania proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#Marszalek">W sprawie glosowania głos ma p. Chudy.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PChudy">Wnoszę, ażeby przy, art. 18 głosować osobno nad słowem „wyznaniowych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#Marszalek">Najpierw głosować będziemy nad poprawką p. Piotrowskiego. Proszę P. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#Marszalek">Sekretarz p. Sołtyk (czyta): Na końcu dodać: — „Językiem wykładowym szkół wymienionych musi być język polski”.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#Marszalek">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Wynik głosowania jest wątpliwy, musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Piotrowskiego, aby weszli przez drzwi z napisem — „tak”, przeciwni przez drzwi z napisem — „nie”.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PHartglas">Panie Marszałku, prosimy o imienne głosowanie, niech będzie wiadomo, kto łamie traktat.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#Marszalek">Głosowanie już się rozpoczęło. W trzcciem czytaniu może nastąpić głosowanie imienne.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#Marszalek">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#Marszalek">Wynik głosowania następujący: za poprawką p. Piotrowskiego głosowało posłów 59, przeciwko 131. Poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#Marszalek">Musimy jeszcze osobno głosować nad słowami: — „i wyznaniowych”, gdyż p. Chudy wnosi o ich skreślenie. Proszę Posłów, którzy są za skreśleniem słów — „i wyznaniowych”, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#Marszalek">Art. 18 ustaw przyjęty, tak samo art. 19 i napis. P. sprawozdawca proponuje art. 20: — „Ustawa wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia”. Proszę Posłów”, którzy są za tym dodatkiem, ażeby wstali. Stoi większość, art. 20 przyjęty. Przystępujemy do rezolucji z druku nr. 2535.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#komentarz">(P. Woźnicki: Jest do niej moja poprawka)</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#Marszalek">Proszę P. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#Marszalek">Sekretarz p. Sołtyk: P. Woźnicki wnosi, ażeby po słowie: „jednoklasowe” dodać — „a w miarę możności i dwuklasowe”.</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#Marszalek">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta. Przypuszczam, że z tą poprawką przyjęta i rezolucja.</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#Marszalek">Są jeszcze rezolucje w załączniku pisanym pismem maszynowem. P. Sekretarz zechce je odczytać.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#SekretarzpSoltyk">Rezolucja p. Smulikowskiego: — „Sejm wzywa Rząd, ażeby przedłożył w najkrótszym czasie projekt planu finansowego w celu realizacji ustaw o budowie szkół powszechnych, tudzież o zakładaniu i utrzymywaniu publicznych szkół powszechnych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#Marszalek">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta. Jest jeszcze rezolucja p. Schipera, proszę o jej odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#SekretarzpSoltyk">Rezolucja p. Schipera: — „Wzywa się Rząd, aby w ciągu dwóch miesięcy opracował i wniósł projekt ustawy o zakładaniu i utrzymywaniu publicznych szkół powszechnych dla mniejszości narodowościowych i wyznaniowych Rzeczypospolitej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#PSchiper">Panie Marszałku, ja prostuję swoją rezolucję w tym kierunku, że skreślam słowa: — „i wyznaniowych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#Marszalek">Proszę Posłów, którzy są za rezolucją p. Schipera tak zmienioną, ażeby wstali. Stoi mniejszość, rezolucja odrzucona. Dalej rezolucja p. Sołtyka. Proszę o jej odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#SekretarzpSoltyk">— „Sejm wzywa Rząd, aby zwolnił inspektorów szkolnych od obowiązku wypłacania wynagrodzenia nauczycielom szkół powszechnych i obowiązek ten włożył na odpowiednie władze skarbowe”.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#Marszalek">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#Marszalek">Następnie jest rezolucja p. Piotrowskiego, proszę o jej odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#SekretarzpSoltyk">— „Wzywa się Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, ażeby wobec trudnych warunków starało się o zaopatrywanie biednej dziatwy szkolnej, szczególnie dzieci wdów, oraz inwalidów wojennych w potrzebne do nauki książki i materiały piśmienne”.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#Marszalek">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta. Jest jeszcze rezolucja p. Janeczka, proszę o jej odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#SekretarzpSoltyk">— „Sejm wzywa Rząd do natychmiastowego przedłożenia projektu ustawy o przekazaniu osad pokarczemnych i straży pogranicznej pod budowę i na użytek szkół powszechnych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#Marszalek">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#Marszalek">Przystępujemy do ustawy o budowie szkół powszechnych. Art. 1, 2, 3, 4, 5 bez osobnego głosowania, jeśli nie usłyszę protestu, uważam za przyjęte. Do art. 6 jest poprawka p. Janeczka. P. Sekretarz zechce ją odczytać.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#SekretarzpSoltyk">Poprawka posła Janeczka: Art. 6 ma brzmieć: „Plany i kosztorysy każdej przewidzianej niniejszą ustawą budowy lub przebudowy przedkłada rada szkolna powiatowa do zatwierdzenia kuratora okręgu szkolnego”.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#Marszalek">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Dalej jest poprawka posła Nowickiego. Proszę P. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#PSekretarzSoltyk">(czyta): Art. 6 powinien brzmieć: — „Plany i kosztorysy każdej przewidzianej niniejszą ustawą budowy lub przebudowy winny być przystosowane do ogólnych przepisów budowlanych, a zatwierdzone przez kuratora okręgu szkolnego”.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#Marszalek">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta. A zatem w brzmieniu, proponowanem przez p. Nowickiego artykuł ten przyjęty. Do art. 7. 8, 9 niema poprawek i niema wniosku o osobne głosowanie. Do art. 10 p. Średniawski stawia poprawkę. Pan Sekretarz zechce ją odczytać.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#PSekretarzSoltyk">Poseł Średniawski wnosi, ażeby art. 10 miał brzmienie następujące: — „Na budowę i przebudowę szkół i domów mieszkalnych dla nauczycieli, wznoszonych zgodnie z art. 8 niniejszej ustawy, gminy, gromady, a właściwie ludność należąca do okręgu szkolnego danej szkoły, obowiązane złożyć 200% płaconych podatków realnych, jak gruntowego, domowego, przemysłowego (zarobkowego) czy to w jednym roku, czy też w ciągu kilku lat, na ten cel. Gdyby to nie wystarczyło, brakującą resztę pokiwa fundusz wojewódzki.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#PSekretarzSoltyk">Z tego funduszu mogą być przyznawane okręgowi szkolnemu długoterminowe pożyczki na warunkach, które będą określone rozporządzeniem Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, wydanem w porozumieniu z Ministrem Skarbu.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#PSekretarzSoltyk">Zasiłków udziela i o przyznaniu pożyczek rozstrzyga kurator okręgu szkolnego w ramach zatwierdzonego budżetu szkolnego”.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#Marszalek">Wniosku o glosowanie nad ustępami niema, głosujemy zatem nad całą poprawką. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Mniejszość, poprawka odrzucona. Art. 10 w brzmieniu Komisji uważam za przyjęty. Przystępujemy do art. 11. Poseł Średniawski stawia poprawkę, proszę o jej odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#SekretarzpSoltyk">(czyta):</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#SekretarzpSoltyk">„Fundusze szkolne wojewódzkie, utworzone osobną ustawą, mają być w 50% dotowane przez Państwo”.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#Marszalek">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Mniejszość. Art. 11 przyjęty w brzmieniu Komisji.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#Marszalek">Proszę o odczytanie art. 12.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#SekretarzpSoltyk">(czyta): — „Ustawa wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia”.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#Marszalek">Proszę Posłów, którzy są za tym artykułem, aby wstali.. Większość, tem samem ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#komentarz">(Glosy: Prosimy o odbycie zaraz trzeciego czytania)</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#Marszalek">Jest wniosek o natychmiastowe trzecie czytanie. Wystarczy protest 30 posłów. Czy kto protestuje przeciw natychmiastowemu trzeciemu czytaniu? Protestuje dostateczna ilość posłów, a zatem trzecie czytanie odbędzie się później. Ze względu na spóźnioną porę dalszą część porządku dziennego musimy odłożyć do wtorku. Zwracam przytem uwagę, ażeby w trzeciem czytaniu wnioski były tak rychło doręczone, aby mogły być rozdane przed rozpoczęciem rozprawy, a także, by każdy wnioskodawca zgłosił się do sprawozdawcy celem uzgodnienia wniosków. Inaczej ustawy będą wyglądały tak, że Sejm nie będzie mógł się niemi pochwalić. To samo odnosi się do ustawy o służbie cywilnej.</u>
<u xml:id="u-65.3" who="#Marszalek">Proponowałbym aby wszyscy wnioskodawcy odbyli konferencję z referentem.</u>
<u xml:id="u-65.4" who="#Marszalek">Do wniosku formalnego głos ma poseł ks. Lutosławski.</u>
<u xml:id="u-65.5" who="#Marszalek">P. ks. Lutosławski:</u>
<u xml:id="u-65.6" who="#Marszalek">Wysoka Izbo! Klub nasz stawia wniosek formalny, ażeby ze względu na to, że Podkomisja okręgów wyborczych prace swoje ukończyła, a Komisja Konstytucyjna w przyszły wtorek rozpocznie drugie czytanie ordynacji wyborczej, teraz definitywnie określić termin ukończenia tej pracy i naznaczyć Komisji Konstytucyjnej termin 1 marca jako ostatni termin przedstawienia sprawozdania. Ponieważ może być przedmiotem uchwał także wynik pierwszego czytania w Komisji, więc gdyby Komisja miała nieskończoną pracę, to w tym stanie, w jakim wyjdzie z Komisji 1 marca, powinien się Sejm tem zająć. Odkładania ordynacji wyborczej pod rozmaitemi pretekstami mamy już dosyć.</u>
<u xml:id="u-65.7" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-65.8" who="#Marszalek">Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem p. ks. Lutosławskiego, ażeby wstali. Stoi większość, wniosek przyjęty.</u>
<u xml:id="u-65.9" who="#Marszalek">Nadeszły następujące wnioski nagłe:</u>
<u xml:id="u-65.10" who="#Marszalek">Wniosek Głównego Urzędu Ziemskiego z projektem ustawy o zawieszeniu przedterminowej spłaty rent. Ponieważ ta sprawa jest już na porządku obrad Komisji Prawniczej z inicjatywy jednego z posłów, proponuję, ażeby dzień dzisiejszy uważać za pierwsze czytanie i odesłać sprawę także do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-65.11" who="#Marszalek">Wniosek nagły p. Sokolnickiej i innych ze Zw. L. N. w sprawie szkolnictwa dla głuchoniemych odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
<u xml:id="u-65.12" who="#Marszalek">Wniosek nagły p. Potoczka i tow. o przedłużenie prawa wnoszenia próśb o ulgi, wynikające z ustaw o nadzwyczajnej daninie państwowej w art. 48 ust. 2 odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-65.13" who="#Marszalek">Wniosek nagły posłów N. Ch. KI. R. w sprawie dodatków za wysługę lat w uposażeniu pracowników państwowych odsyłam od Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-65.14" who="#Marszalek">Wniosek nagły p. Liebermana i tow. ze Zw. P. P. S. o zniesienie ustawy wyjątkowej z dnia 1 sierpnia 1919 r. (Dz. Pr. P. P. Nr. 64, poz. 686 oraz ustawy z dn. 17 grudnia 1020 r. (Dz. Ust R. P. z 1921 r. Nr. 2, poz. 4) odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-65.15" who="#Marszalek">Wniosek nagły p. Z. Marka i tow. ze Z. P. P. S. o zniesienie rozporządzenia Rady Obrony Państwa z dnia 18 sierpnia 1920 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 81. poz. 543) odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-65.16" who="#Marszalek">Wniosek nagły posła Krężla i kol. z Klubu P. S. L. w sprawie nadużyć straży granicznej celnej i urzędników na granicy wschodniej odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-65.17" who="#Marszalek">Proponuję odbycie następnego posiedzenia w przyszły wtorek o godz. 4 pop. z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-65.18" who="#Marszalek">Pierwsze czytanie ustawy o przedłużeniu terminu dla zachowania i przywrócenia praw własności przemysłowej, dotkniętych przez wojnę światową. (Druk nr. 3279).</u>
<u xml:id="u-65.19" who="#Marszalek">Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie zmiany ustawy z dnia 10 maja 1919 r. o ustaleniu i oszacowaniu świadczeń i strat wojennych. (Druk nr. 3278).</u>
<u xml:id="u-65.20" who="#Marszalek">Wniosek Komisji Rolnej w sprawie zlikwidowania dzierżaw i umożliwienia dzierżawcom na kresach nabycia ziemi zgodnie z ustawami o reformie rolnej. (Druk. nr. 3296).</u>
<u xml:id="u-65.21" who="#Marszalek">Sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej w przedmiocie zniesienia Ministerstwa Sztuki i Kultury odnośnie do projektu ustawy Prezydenta Ministrów z dnia 3 października 1921 r. (Druk nr. 3176 i 3026).</u>
<u xml:id="u-65.22" who="#Marszalek">Trzecie czytanie ustawy w sprawie zmiany ustawy o 8-godzinnym dniu pracy. (Druk nr. 3173 i 2383).</u>
<u xml:id="u-65.23" who="#Marszalek">Trzecie czytanie ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 11 marca 1921 r., nowelizującej ustawę o załatwianiu zatargów między pracownikami i pracodawcami. (Druk nr. 3268 i 3180).</u>
<u xml:id="u-65.24" who="#Marszalek">Trzecie czytanie ustaw:</u>
<u xml:id="u-65.25" who="#Marszalek">a) o państwowej służbie cywilnej;</u>
<u xml:id="u-65.26" who="#Marszalek">b) organizacji władz dyscyplinarnych. (Druk nr. 3098, 2905 i 2825).</u>
<u xml:id="u-65.27" who="#Marszalek">Trzecie czytanie ustaw:</u>
<u xml:id="u-65.28" who="#Marszalek">a) o zakładaniu i utrzymywaniu publicznych szkół powszechnych;</u>
<u xml:id="u-65.29" who="#Marszalek">b) o budowie publicznych szkół powszechnych. (Druk nr. 2535, 2536, 1914 i 1797).</u>
<u xml:id="u-65.30" who="#Marszalek">Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie rządowym i wniosku posła Lewandowskiego w przedmiocie przedterminowej spłaty rent, zahipotekowanych na włościach rentowych w b. dzielnicy pruskiej. (Druk nr. 3300, 3251 i 3125).</u>
<u xml:id="u-65.31" who="#Marszalek">Nagłość wniosku posła Mierzejewskiego i innych w sprawie niedostatecznej obrony granicy wschodniej.</u>
<u xml:id="u-65.32" who="#Marszalek">Nie słyszę protestu, porządek dzienny uważam za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-65.33" who="#Marszalek">(Koniec posiedzenia</u>
<u xml:id="u-65.34" who="#komentarz">o g. 8 m.</u>
<u xml:id="u-65.35" who="#Marszalek">10 w.).</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>