text_structure.xml
144 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">Sprawozdanie stenograficzne z 281 posiedzenia Sejmu Ustawodawczego z dnia 27 stycznia 1922 r.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 15 po pół.).</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu:</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">Prezydent Ministrów, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i Kierownik Ministerstwa Sztuki i Kultury Antoni Ponikowski, Minister Spraw wojskowych Gen. Kazimierz Sosnkowski, Minister Spraw Zagranicznych Konstanty Skirmunt, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Downarowicz, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Sprawiedliwości Bronisław Sobolewski, Kierownik Ministerstwa Przemysłu i Handlu Henryk Strasburger.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu:</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#komentarz">W Ministerstwie Kolei Żelaznych Julian Eberhardt.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#komentarz">Marszałek:</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#komentarz">Otwieram posiedzenie. Protokół 279 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 280 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dzisiaj posłowie Sołtyk i Szymczak. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk. Proszę P. Sekretarza o od czytanie interpelacji.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#komentarz">Sekretarz p. Sołtyk (czyta}:</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#komentarz">Interpelacja p. Głąbińskiego i tow. ze Zw. L. N. do p. Ministra Skarbu w sprawie unormowania uposażenia służbowego pracowników państwowych.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#komentarz">Interpelacja p. Brzeski i tow. ze Zw. L. N. do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie dostarczenia drzewa na odbudowę zniszczonych zagród włościańskich w woj. białostockiem.</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#komentarz">Interpelacja p. ks. Szczęsnowicza i tow. ze Zw. L. N. do Ministra Sprawiedliwości w sprawie pogłosek o wyjęciu sądu suwalskiego z okręgu sądu apelacyjnego w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#komentarz">Interpelacja p. Matakiewicza i tow. do pp. Ministrów: Skarbu, oraz Poczt i Telegrafów w sprawie pobierania przez władze i urzędy podwójnego porta rządowego od pism urzędowych.</u>
<u xml:id="u-1.13" who="#komentarz">Interpelacja p. Barlickiego i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie zwrotu przez wojskowość gmachu Nr 36 przy ul. Krakowskie Przedmieście w Warszawie na pomieszczenie seminarium im. St. Konarskiego.</u>
<u xml:id="u-1.14" who="#komentarz">Interpelacja p. Mrożewskiego i tow. z Klubu N. Zj. L. do pp. Ministrów Poczt i Telegrafów, Sprawiedliwości i Skarbu w sprawie budynku pocztowego, zajętego przez okupantów' w Kole na więzienie.</u>
<u xml:id="u-1.15" who="#komentarz">Interpelacja p. Głąbińskiego i tow. ze Zw. L. N. do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie uznania Państwa Polskiego przez Chiny.</u>
<u xml:id="u-1.16" who="#komentarz">Interpelacja p. Madeja i tow. do pp. Ministrów: Spraw Wojskowych i Spraw Wewnętrznych w sprawić demobilu wojskowego.</u>
<u xml:id="u-1.17" who="#komentarz">Interpelacja p. Brzoski i tow. ze Zw. L. N. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zaopatrzenia ludności w tymczasowe dowody osobiste oraz innych zarządzeń w woj. białostockiem.</u>
<u xml:id="u-1.18" who="#komentarz">Interpelacja p. Krężla i tow. z P. S. L. do Rządu w sprawie niepłacenia renty inwalidzkiej.</u>
<u xml:id="u-1.19" who="#komentarz">Interpelacja p. Krężla i tow. z P. S. L. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie postępowania sądu okręgowego w Tarnowie.</u>
<u xml:id="u-1.20" who="#komentarz">Interpelacja posłów Narod. Chrześć. Kl. Robotn. do p. Ministra b. Dzielnicy Pruskiej, w sprawie skandalicznego postępowania wojewody pomorskiego.</u>
<u xml:id="u-1.21" who="#komentarz">Marszałek: Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów. Przychodzimy do porządku dziennego. Punkt pierwszy: trzecie czytanie noweli do ustawy z dnia 23. IV. 20 r. o ograniczeniu sprzedaży napojów alkoholowych (dr. Nr 3062 i 2396).</u>
<u xml:id="u-1.22" who="#komentarz">Głos ma p. Wróblewski.</u>
<u xml:id="u-1.23" who="#komentarz">P. Wróblewski:</u>
<u xml:id="u-1.24" who="#komentarz">Wysoka Izbo! Na ostatniem posiedzeniu sprawa, nad którą mamy w tej chwili debatować, została zdjęta z porządku dziennego na żądanie klubów. Rozumiem, że życzenie klubów, żeby jeszcze tę sprawę bliżej rozpatrzeć, było podyktowane tem, że chciano, żeby nad wnioskami, które klub nasz postawi w drugiem czytaniu, poszczególne grupy mogły się zastanowić.</u>
<u xml:id="u-1.25" who="#komentarz">Dziś nie chcę wznawiać tych wszystkich wniosków, jakie wtedy postawiłem, lecz chcę zwrócić uwagę Wysokiej Izbie na dwa wnioski: na wniosek, który żąda odrodzenia wykonania ustawy do końca tego roku, czyli do dnia 1 stycznia 1923 r, i na wniosek nasz, zmierzający do tego, żeby wprowadzić sprzedaż napojów alkoholowych na stacjach kolejowych. Te dwa wnioski chciałbym wznowić w trzeciem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-1.26" who="#komentarz">Pierwszy z nich wymaga jednak pewnej poprawki. Okazuje się, zresztą koledzy mogą się o tem przekonać z przedłożenia rządowego, że koncesje wydawane w b. Galicji różnią się od koncesji z b. Królestwa Kongresowego i b. zaboru pruskiego. W przedłożeniu swem Rząd się domagał, żeby w b. Galicji przedłużyć te koncesje na lat 10. Rozumiem, że ten termin jest zbyt długi, ale wnoszę ze względu na specjalny charakter koncesji galicyjskich, które są wykonywane przez wdowy, inwalidów i t. p, przez ludzi, którzy są w życiu mniej zaradni, żeby dla b. Galicji ten termin przedłużyć, do końca 1925 r.</u>
<u xml:id="u-1.27" who="#komentarz">Drugi wniosek stawiam do art. 7, mianowicie, żeby przywrócić wyszynk napojów alkoholowych na stacjach kolejowych.</u>
<u xml:id="u-1.28" who="#komentarz">Proszę, żeby P. Marszałek poddał pod głosowanie te dwa wnioski.</u>
<u xml:id="u-1.29" who="#komentarz">Marszałek: Głos ma poseł Łoś.</u>
<u xml:id="u-1.30" who="#komentarz">P. Łoś:</u>
<u xml:id="u-1.31" who="#komentarz">Wysoki Sejmie! Ta ustawa antialkoholowa kołacze się już u nas przeszło rok. Powinniśmy wreszcie koniec zrobić. Ułożyliśmy się już ze wszystkimi nieprzyjaciółmi, którzy Polskę otaczał, jako to z Rosją, Niemcami i Czechami, powinnyśmy także z tym wrogiem zakończyć. Ten wróg ludzkości, alkohol, powinien u nas nie mieć miejsca i tak jak w drugiem czytamu przegłosowaliśmy jego ograniczenie, tak samo powinniśmy i w trzeciem czytaniu to zatwierdzić. Proszę Panów, każdemu wiadomo, wszyscy uczeni świata całego potwierdzają to, że alkohol jest nieszczęściem ludzi. Jako chłop wiem, co się działo przed 30 laty, jak były karczmy w każdej wsi, wiem, że wskutek tego była nędza, tak u gospodarzy jak i robotników, a jak tylko ilość karczem zmniejszono po wsiach, to dobrobyt się wzmógł. Dla dobra Polski, dla miłości Ojczyzny, dla dobra narodu i społeczeństwa powinniśmy</u>
<u xml:id="u-1.32" who="#komentarz">wydać wojnę alkoholowi i w trzeciem czytaniu uchwalić tak, jak uchwaliliśmy w drugiem, żeby było ograniczenie w użyciu, a jak Polska będzie trzeźwa , to i będzie szczęśliwa.</u>
<u xml:id="u-1.33" who="#komentarz">(Brawa)*</u>
<u xml:id="u-1.34" who="#komentarz">Marszałek. Głos ma poseł Głąbiński.</u>
<u xml:id="u-1.35" who="#komentarz">P. Głąbiński:</u>
<u xml:id="u-1.36" who="#komentarz">Wysoka Izbo! Zapisałem się do głosu jedynie w tym celu, aby złożyć jedno prawne zastrzeżenie. Uchwaliliśmy ustawę jeszcze w kwietniu 1920 r., obecnie zajmujemy się na nowo tą samą ustawą, a względnie nowelą, z tego powodu, że Rząd na własną rękę wstrzymał wykonanie tej ustawy co do pewnych postanowień Otóż według naszego przekonania, a mam wrażenie, że i Wysokiej Izby, Rząd nie ma prawa wstrzymywać wykonania ustaw, uchwalonych przez Sejm, Rząd ma obowiązek wykonać ustawy przez Sejm uchwalone, a jeśli uważa, że ustawa powinna być zmieniona, to ma przedłożyć Wysokiemu Sejmowi projekt zmiany i dopiero wówczas, gdy ten projekt zmiany został przyjęty, może być wstrzymane wykonanie ustawy. Rząd inaczej postąpił i dlatego z tego miejsca pragnę zrobić to zastrzeżenie w tym celu, ażeby na przyszłość tego rodzaju wypadki się nie powtórzyły.</u>
<u xml:id="u-1.37" who="#komentarz">Związek Ludowo-Narodowo uchwalił głosować za ustawą w tem brzmieniu, w jakim jest obecnie wniesiona.</u>
<u xml:id="u-1.38" who="#komentarz">Marszałek: Rozprawa wyczerpany. Głos, ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
<u xml:id="u-1.39" who="#komentarz">P. Z. Lewandowski.</u>
<u xml:id="u-1.40" who="#komentarz">Wysoka Izbo! Jeśli jeszcze wogóle zabieram głos, to tylko dlatego, aby sprostować wypowiedzenie kol. Wróblewskiego, który twierdził, że przez szybszą redukcję wyszynków postradaliby chleb inwalidzi i wdowy. To tłumaczenie kol. Wróblewskiego jest błędne, bo właśnie w przyszłości ta ustawa, która ma teraz wejść w życie według projektu Komisji, uwzględnia inwalidów i wdowy po wojakach i wdowy takie, które mają do utrzymania dzieci w wieku szkolnym, a wyszynk zostaje odjęty szkodnikom społeczeństwa naszego, tej właśnie kategorii, która najwięcej naszemu społeczeństwu szkodzi. Restauratorzy mieli dość czasu do przygotowania się na ustawę, która już na początku roku 1920 została uchwalona. A więc nikogo niespodziewanie to, co się ma stać, nie zaskoczy. Stanęliśmy na stanowisku, jakie nam zaproponował p. Minister Skarbu i to uważamy za najtrafniejsze rozwiązanie.</u>
<u xml:id="u-1.41" who="#komentarz">O wyszynku na dworcach już dostatecznie się wypowiedziałem, chcę tylko jeszcze jeden argument przytoczyć, że — „Kolej Polska”, fachowe pismo dla kolejarzy, przypisuje 9/10 w wszystkich nieszczęść, które się zdarzają na kolejach, właśnie alkoholowi.</u>
<u xml:id="u-1.42" who="#komentarz">Marszałek: Przystępujemy do głosowania. Dla objaśnienia stwierdzam, że w trzeciem czytaniu są wniesione tylko trzy poprawki, pierwsza posła Cieśli, podtrzymana przez p. Woźnickiego, mianowicie, ażeby w art. 1 punkt 3 skreślić ustęp c.) P. Sekretarz zechce go odczytać:</u>
<u xml:id="u-1.43" who="#komentarz">Sekretarz p. Sołtyk (czyta): — „c) dodaje się następujący ustęp 3: — „gminy wiejskie i miejskie, stowarzyszenia społeczne i gospodarcze, posiadające uprawnienie do wykonywania przemysłu gospodnio-szynkarskiego, uzyskane przed dniem 1 stycznia 1921 r., o ile z przemysłem tym wykonywują łącznie przemysł restauracyjny i przemysł ten uprawiają we własnym zarządzie lub przez dzierżawców, należących do kategorii inwalidów wojennych, lub wdowy po poległych na wojnie, zyski zaś z tego przemysłu przekazują na cele publiczne — nie podpadają pod przepis ustępu pierwszego niniejszego artykułu”.</u>
<u xml:id="u-1.44" who="#komentarz">P. Woźnicki. Ja chciałbym skreślić tylko słowo — „społeczne”.</u>
<u xml:id="u-1.45" who="#komentarz">Marszałek: Poseł Woźnicki wyjaśnia, iż jego poprawka zmierza Jedynie do tego, aby w art. 1 punkt 3 ustęp c) skreślić słowo — „społeczne”. W takim razie będziemy tylko głosowali nad skreśleniem tego słowa. Kto jest za poprawką p. Woźnickiego, ażeby w ustępie c) skreślić słowo społeczne” zechce wstać. Mniejszość, poprawka odrzucona. Pozostaje zatem brzmienie, ustalone w drugiem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-1.46" who="#komentarz">Głosujemy teraz nad poprawką p. Wróblewskiego — która powinna była być wniesiona rychlej — do art. 1 punkt 3 ustęp b). P. Sekretarz zechce ją odczytać.</u>
<u xml:id="u-1.47" who="#komentarz">Sekretarz p. Sołtyk (czyta): — „Termin redukcji i likwidacji zakładów gospodnio-szynkarskich w b. Galicji przedłuża się do końca roku 1925”.</u>
<u xml:id="u-1.48" who="#komentarz">Marszałek: Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali Mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-1.49" who="#komentarz">Jest jeszcze inna poprawka p. Wróblewskiego, proszę P. Sekretarza, by ją odczytał.</u>
<u xml:id="u-1.50" who="#komentarz">Sekretarz p. Sołtyk (czyta): Poprawka p. Wróblewskiego do art 1 punktu 4: — „Skreślić punkt a) w art. 7 ustawy według załącznika nr. 4”.</u>
<u xml:id="u-1.51" who="#komentarz">Marszałek: Dla zrozumienia i załącznik musi być odczytany.</u>
<u xml:id="u-1.52" who="#komentarz">Sekretarz p: Sołtyk (czyta): Punkt a) art. 7 w załączniku nr 4: — „w bufetach kolejowych, w obrębie zabudowań stacyjnych oraz w pociągach, na przystankach statków parowych i na samych statkach”.</u>
<u xml:id="u-1.53" who="#komentarz">Marszałek: Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Wróblewskiego, aby skreślić te słowa, żeby zechcieli wstać. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-1.54" who="#komentarz">Przechodzimy do głosowania nad całą ustawą. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą w brzmieniu, przyjętem w drugiem czytaniu, aby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-1.55" who="#komentarz">Przystępujemy do nr 2 porządku dziennego, ustne sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej w sprawie żądania sądów udzielenia zezwolenia na sądowe ściganie a) posłów Nacera i Herza. Głos ma sprawozdawca p. Jabłoński.</u>
<u xml:id="u-1.56" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny)</u>
<u xml:id="u-1.57" who="#komentarz">Przechodzimy do punktu b), do sprawy p. ks. Kłosa i p. Ignacego Tomasa. Głos ma p. ks. Wojnarowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#P">ks. Wojnarowicz.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#P">Wysoka Izbo! Prokuratoria sądu w Poznaniu żąda wydania posłów ks. Kłosa i Ignacego Tomasa, a to na podstawie skargi, wniesionej przez starostę Wyczyńskiego w Poznaniu. Wymienieni posłowie wnieśli pismo do p. Ministra w Poznaniu, w którem trzy ustępy są zaskarżone. Pierwszy jest taki: — „Wydział krajowy uchwalił policzenie wszystkich lat służby wszystkim urzędnikom krajowym, mimo to p. Wyczyński robi z nauczycielami głuchoniemych krzywdzący wyjątek.” Drugi ustęp zaskarżony: — „Pan Wyczyński, który urzęduje dopiero od półtora roku, a przedtem był adwokatem, względnie bankowcem, liczy sobie 40 lat służby.” Trzeci ustęp: — „Przyszłe pokolenie niechybnie napiętnuje p. Wyczyńskiego jako szkodnika kulturalnego, a obowiązkiem posłów będzie, skoro wszystkie środki zawiodą, stawić p. Wyczyńskiego pod pręgierz opinii publicznej”.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#P">Prokuratoria żąda wydania tych posłów, a to z § 46 ze względu na to, że p. Wyczyński, jako wysoki urzędnik, zaatakowany został w czynności urzędowej.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#P">Rzecz miała się, jak następuje.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#komentarz">(Głos: Sądowi doraźnemu oddać)</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#P">Ci pp posłowie zarzucali p. Wyczyńskiemu, że nauczycielom Zakładu Głuchoniemych w Poznaniu uczynił krzywdę, że policzył im tylko 20 lat, a nie tak jak było uchwalone, ażeby mieli policzone wszystkie lata służby, i tylko przyznał im 7 klasę, jakkolwiek oni po trzech egzaminach specjalnych rościli sobie prawo, ażeby być posunięci do klasy 6. Więc ci pp. posłowie ujęli się za tymi nauczycielami dlatego, że ci nauczyciele opuszczają Zakład, czując się pokrzywdzonymi, a Zakład coraz bardziej traci siły fachowe. Pań Wyczyński, były adwokat, który półtora roku był urzędnikiem, sobie przyznał 40 lat służby, a im przyznał tylko 20 lat służby. Pp. posłowie ujęli się więc za pokrzywdzonymi w tem piśmie wystosowanem do Ministerstwa poznańskiego. P. Wyczyński, czując się pokrzywdzonym, zaskarżył, a Prokuratoria żąda wydania.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#P">Komisja Regulaminowa nie widzi wcale podstawy do tego, żeby tych posłów wydać, i proszę Wysoki Sejm, ażeby przychylił się do wniosku Komisji.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#P">Marszałek: Komisja wnosi, aby pp. ks. Kłosa i Ignacego Tomasa nie wydać. Ponieważ niema innych wniosków, przypuszczam bez głosowania, że Izba wniosek ten przyjmuje. Pozostaje jeszcze sprawa p. Zyskowskiego. Głos ma p. Miedziński.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#komentarz">(Głos: Niema go)</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#P">Zatem ta sprawa musi być odroczona.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#P">Przystępujemy do nr. 3 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Rolnej o ustawie w przedmiocie upoważnienia osób, uprawiających działki ziemi na cudzych gruntach na obszarze województw: nowogródzkiego, poleskiego i wołyńskiego oraz powiatów: grodzieńskiego, wołkowyskiego i białowieskiego województwa białostockiego, do czasowego użytkowania uprawianych przez nich gruntów i zajętych pomieszczeń (dr nr. 3243 i 3093).</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#P">Głos ma p. Matakiewicz.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#P">P. Matakiewicz:</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#P">Wysoki Sejmie! Ministerstwo Rolnictwa przedłożyło Wysokiemu Sejmowi projekt ustawy w przedmiocie upoważnienia osób, uprawiających działki ziemi na cudzych gruntach na obszarze województw nowogródzkiego, poleskiego i wołyńskiego oraz powiatów: grodzieńskiego, wołkowyskiego i białowieskiego woj. białostockiego do czasowego użytkowania uprawianych przez nich gruntów i zajętych pomieszczeń. Chodzi tutaj o te ziemie, które na podstawie traktatu ryskiego zostały przyłączone do Polski. W miejscowościach tych właściciele większych posiadłości podczas rewolucji bolszewickiej zamieszek wojennych byli zmuszeni uciekać przed bolszewikami i pozostawili tam swoje grunta i swoje zabudowania zupełnie na łasce losu. Tymczasem służba folwarczna, uchodźcy i rozmaici ludzie bezrolni i małorolni zajęli się uprawą tych gruntów, objęli je w swoje posiadanie, uprawili i obsiali, a niektórzy za mieszkali w tych rozmaitych pomieszczeniach. Wyrządzili oni przysługę właścicielom, albowiem inaczej grunta te nie byłyby uprawione, a budynki byłyby przez bolszewików zniszczone, lub całkowicie popalone. Tymczasem właściciele nieruchomości, powróciwszy, rugują tych bezrolnych i małorolnych, tę służbę folwarczną, tych uchodźców ze swoich posiadłości. Nawet uzyskali różne orzeczenia sądowe, zezwalające na takie rugowanie. Byłaby to wielka krzywda dla tych ludzi, którzy uratowali właścicielom zabudowania i uprawiali ich grunta i którzy nawet na zasadzie reformy rolnej mają prawo do nabycia na własność poszczególnych działek gruntu.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#P">Dlatego Rząd przedłożył Wysokiemu Sejmowi projekt ustawy, któraby wzięła w opiekę tych ludzi bezdomnych i bezrolnych, a z drugiej strony uwzględniła też prawa właścicieli nieruchomości. Mianowicie cały ten projekt polega na tem, że ci ludzie bezrolni, małorolni, służba folwarczna i uchodźcy jeszcze do jesieni tego roku będą mogli użytkować te działki, które podczas zamieszek bolszewickich wzięli w posiadanie, natomiast właściciele nieruchomości otrzymają odpowiednie wynagrodzenie w gotówce, odpowiadające pewnej ilości zboża, oznaczonej w a t. 3 ustawy.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#P">Komisja Rolna na posiedzeniu w dniu 18 b. m. przy udziale przedstawicieli Ministerstwa Rolnictwa i Głównego Urzędu Z emskiego zajmowała się dokładnie zbadaniem tej ustawy i poczyniła w niej pewne poprawki, mające na celu tak interesy właścicieli nieruchomości, jak i tych ludzi bezrolnych i małorolnych, którzy dzierżawią i użytkują odnośne działki gruntu. Za podstawę do obliczenia opłaty, odpowiadającej pewnej ilości zboża, przyjęła Komisja nie hektar, jak było w pierwotnym projekcie, lecz dziesięcinę, albowiem tem ludność określa obszar gruntu według dziesięcin. Prócz tego Komisja starała się w tej ustawie uczynić wszystko, żeby nie dopuścić do procesów, i dokładnie określić prawa i obowiązki właścicieli tych nieruchomości, którym zastrzeżono w tej ustawie, że będą mieli prawo żądać dla siebie, dla swoich domowników i służby pomieszczeń niezbędnych w budynkach mieszkalnych i folwarcznych, ale i małorolnych nie będzie się rugowało i pomieszczenie będą mieli.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#P">W art. 5 tej ustawy powiedziano, w jakich wypadkach nie mogą ci użytkownicy korzystać z tej ustawy, a w szczegółach w ustępie 2 tego artykułu powiedziano, że nie będą mogli korzystać z dobrodziejstwa tej ustawy ci użytkownicy, którzy dewastują ziemię, budynki, sady i urządzenia gospodarcze lub eksploatują wnętrze ziemi bez uprzedniego uprawnienia. W poprzednim projekcie nie było to tak określone, tylko było ogólnie powiedziane, że osoba, która dewastuje zajmowaną nieruchomość, nie może korzystać z dobrodziejstwa tej ustawy. Teraz komisja dokładnie sprecyzowała, co należy rozumieć przez dewastowanie.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#P">W ust. 3 art. 5 powiedziano, że nie będą mogły korzystać z dobrodziejstwa tej ustawy osoby, które po wejściu jej w życie dopuszczą się względem właścicieli czynów karygodnych, karanych przez prawo karne. Tutaj więc powiedziano, że będą wykluczeni od korzystania z dobrodziejstwa ustawy ci użytkownicy, którzy po wejściu w życie tej ustawy dopuszcza się czynu karygodnego wobec właściciela, lub osób, jego prawo przedstawiających. W pierwotnym projekcie były surowsze przepisy, gdyż tam było powiedziane, że z dobrodziejstwa tej ustawy nie mogą korzystać ci użytkownicy, którzy dopuścili się względem właścicieli czynów karygodnych karanych przez prawo karne. Z tegoby wynikało, że osoby, które przed wejściem w życie tej ustawy popełniły jakieś czyny karane przez prawo karne, np. drobną kradzież, zabranie drzewa z lasu, jużby nie mogły korzystać z dobrodziejstwa tej ustawy. Kilku członków Komisji Rolnej, znających stosunki na kresach, zwróciło uwagę, że gdybyśmy ten tekst przyjęli, to nikt z użytkowników nie mógłby korzystać z tej ustawy, bo w czasach zamieszek, podczas inwazji bolszewickiej, gdy chłop był głodny i bez i opału, a lasy pozostawały bez dozoru, bardzo często zabrał z lasu dworskiego trochę drzewa, otóż właściciele, opierając się na tej ustawie, mogliby każdego z tych użytkowników pociągnąć do odpowiedzialności sądowo karnej.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#P">Dlatego też komisja zmieniła ten artykuł w ten sposób, jak to przedstawiłem, że tylko ci użytkownicy nie będą mogli korzystać z dobrodziejstwa tej ustawy, którzy po wejściu jej w życie dopuścili się czynu karygodnego. Natomiast p. Staniszkis złożył wniosek mniejszości, który podtrzymuje pierwotne brzmienie projektu rządowego.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#P">Niektórzy członkowie Komisji podnieśli, że wcale tej ustawy nie potrzeba, albowiem jest rozporządzenie Komisarzy dla ziem wschodnich, a względnie Rady Ministrów, które do 1 marca b. r. przedłużą to prawo, że nie mogą być tacy drobni użytkownicy na kresach eksmitowani z posiadanych przez nich drobnych działek gruntu. Przedstawiłem jednak a Komisji, jako referent tej sprawy, że to rozporządzenie Rady Ministrów odnosi się tylko do drobnych dzierżawców, a tu niema mowy o dzierżawcach, bo są tylko dzierżyciele, którzy żadnego układu ani stosunku dzierżawnego z właścicielami nie zawierali i z tego powodu z rozporządzenia Rady Ministrów nie mogliby korzystać. A zatem dla ochrony tych drobnych użytkowników, którzy wówczas, w czasie rewolucji bolszewickiej, gdy właściciele musieli uchodzić i zostawiali na łaskę losu swoje domy i grunty, zajmowali się w ich interesie temi gruntami i budynkami, należy, aby Wysoki Sejm uchwalił tę ustawę w brzmieniu przyjętem przez Komisję Rolną.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#P">Marszałek: Głos ma poseł Walisiak.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#P">P. Walisiak:</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#P">Wysoki Sejmie! Ustawa, o której mówił poseł Matakiewicz, mówi tylko o tych, którzy wzięli pod uprawę ziemie opuszczone podczas wojny, ale są tam jeszcze dzierżawcy, którzy przed wojną dzierżawili ziemię, tak zwani b. czynszownicy, wolni ludzie i dzierżawcy kontraktowi. Dzierżawili oni owe ziemie od dawien dawna, niejednokrotnie z dziada pradziada. Otóż proszę Panów, dla tych dzierżawców jest moratorium, które wydała Rada Ministrów i nie wolno ich eksmitować do dnia 1 marca 1922 r. t. j. tego roku. Rozporządzenie to z dniem 1 marca tego roku kończy się. Prawdopodobnie Sejm uchwali ustawę dla tych ludzi, któraby dawała im możność nabycia na własność użytkowanej przez nich ziemi, wiem, że odpowiednia ustawa już była przez posła Malinowskiego do Sejmu wniesiona, jednakże przypuszczam, że ustawa ta nie zostanie przed 1 marca uchwalona w Sejmie, a że moratorium kończy się, więc ci ludzie byliby przez właścicieli eksmitowani t. i. wysiedlani z użytkowanej przez nich ziemi. Z tego względu wnoszę rezolucję, ażeby ważność rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 22 lutego 1921 r. w stosunku do tych byłych czynszowników, wolnych ludzi i dzierżawców kontraktowych przedłużyć do czasu, aż Sejm uchwali ustawę o możności nabycia na własność użytkowanej przez nich ziemi. Rezolucja opiewa:</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#P">„Sejm wzywa Rząd do przedłużenia rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 22 lutego 1921 roku—tu wyszczególniam cały nagłówek tego rozporządzenia — aż do czasu uchwalenia dla nich przez Sejm ustawy o nabyciu na własność użytkowanej przez nich ziemi”. A drugi punkt rezolucji: — „Sejm wzywa Rząd do szybkiego przedłożenia Sejmowi wyżej wymienionej ustawy. Aczkolwiek p. Malinowski już ustawę taką wniósł, jednakże pożądane jest, ażeby i Rząd przyszedł ze swoją ustawą, którą już podobno ma na warsztacie. Chciałbym ażeby Rząd pośpieszył się i szybko z ustawą tą przyszedł i dlatego w drugim punkcie rezolucji wzywa się Rząd do szybkiego przyjścia z tą ustawą.</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#P">Proszę Sejm o przyjęcie tej rezolucji.</u>
<u xml:id="u-2.25" who="#P">Marszałek: Rozprawa ogólna wyczerpana, przechodzimy do szczegółowej. Do art. 1 i 2 nikt się do głosu nie zgłosił. Do art. 3 ma głos p. Putra.</u>
<u xml:id="u-2.26" who="#P">P Putra:</u>
<u xml:id="u-2.27" who="#P">Wysoki Sejmie! Art. 3 ustawy traktuje o temacie dzierżawnej, mianowicie, że ci dzierżawcy mają płacić za dziesięcinę przeciętną cenę 80 kg. zboża w sierpniu. Oczywista rzecz, jeśli zboże przyjmuje się jako miernik wartości, to musi być brana pod uwagę cena przeciętna z całego roku. Jeśli się tu cenę przeciętną bierze z jednego miesiąca, to musi się wybrać taki miesiąc, w którym cena zboża była stała i rzeczywiście zbliżała się do przeciętnej ceny całego roku. Tutaj wybrano sierpień, a trzeba zaznaczyć, że wtedy zboże mało co jest tańsze, niż na przednówku. Oczywiście te ceny są bardzo dalekie od ceny przeciętnej z całego roku, bo drobni rolnicy wtedy są zajęci w polu i nie mają czasu młócić i na rynki dowozić, a z gospodarstw folwarcznych tylko takie sprzedają część zboża, które mają młocarnię lokomobilową. Drobni rolnicy zboże swoje na rynki przewozić mogą dopiero po ukończeniu robót polnych, a więc w grudniu. Słuszną więc jest rzeczą, ażeby ta przeciętna cena za r. 1921 była wzięta nie z sierpnia, lecz z grudnia, bo wtedy będzie bardziej zbliżona do ceny przeciętnej z całego roku. Co się tyczy roku 1922, to ze względu na to, że te dzierżawy skończą się już z końcem sierpnia 1922 roku, tej poprawki nie wnoszę, odnosi się ona tylko do roku 1921.</u>
<u xml:id="u-2.28" who="#P">Marszałek: Do art. 5 głos ma p. Staniszkis.</u>
<u xml:id="u-2.29" who="#P">P. Staniszkis:</u>
<u xml:id="u-2.30" who="#P">P. sprawozdawca w swoich motywach do zmian, jakie zostały wprowadzone do art. 6 rządowego, a obecnego 5, uzasadniał zmianę punktu 3 w ten sposób, że gdyby ten punkt był uchwalony w brzmieniu, proponowanem przez Rząd, to z pod działania ustawy byliby wyłączeni ci dzierżawcy, względnie użytkownicy, którzy popełnili przestępstwo drobnej kradzieży opałowej. Otóż proszę Wysokiego Sejmu, rozumiem dobrze, że jeśli użytkownicy jakiejś przestrzeni rolnej byli w sąsiedztwie lasu, a nie było właściciela tego lasu na miejscu to mogli się oni znaleźć w tej sytuacji, że musieli bez upoważnienia właściciela skorzystać z pewnej ilości opału z tego lasu. Jeżeli by byli pociągnięci do odpowiedzialności sądowej przez właściciela z tego tytułu, to sąd mógłby zasądzić ich na zapłacenie jakiejś sumy drogą akcji cywilnej, natomiast niekoniecznie miałby ich pociągać do odpowiedzialności karnej. Ale z drugiej strony musimy się liczyć z tem, że możliwe jest istnienie między tymi użytkownikami takich jednostek, które świadomie wycinały lasy i drzewo sprzedawały, a nie tylko użytkowały na swoje własne potrzeby. Gdyby tego zastrzeżenia w ustawie nie było, to właściciel ziemi musiałby tolerować na swoim gruncie takie jednostki, które wyrządzały mu widoczną krzywdę i niszczyły jego własność.</u>
<u xml:id="u-2.31" who="#P">Z tego powodu podtrzymuję brzmienie rządowe, gdyż uważam, że tylko ono gwarantuje, że jednostki, które dopuszczały się rabunku, nie będą tolerowane na gruntach, które chwilowo użytkują.</u>
<u xml:id="u-2.32" who="#P">Marszałek: Do głosu nikt się już nie zgłosił. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
<u xml:id="u-2.33" who="#P">P. Matakiewicz: Na rezolucję p. Walisiaka zgadzam się, również zgadzam się na wniosek p. Putry, natomiast na wniosek p. Sztaniszkisa zgodzić się nie mogę, przedewszystkiem ze względów, które podałem w motywach, a nadto nadmieniam, że jest taka zasada prawa, że żadna ustawa nie powinna działać wstecz. Gdybyśmy zatem przyjęli wniosek p. Sztaniszkisa, to sprzeciwilibyśmy się tej zasadzie.</u>
<u xml:id="u-2.34" who="#P">Marszałek: Rozprawa wyczerpana, przystępujemy do głosowania. Do art. 1 i 2 poprawek nie zgłoszono, uważam je za przyjęte. Do art. 3 jest poprawka posła Putry, że o przeciętnej cenie w danej miejscowości w r 1921 ma rozstrzygać nie cena z sierpnia lecz cena z grudnia 1921 r. P. sprawozdawca zgodził się na tę poprawkę. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Większość, poprawka przyjęta. Art. 3 jest z poprawką przyjęty. Tak samo art 4. Do art. 5 wnosi p. Staniszkis poprawkę, którą P. Sekretarz zechce odczytać.</u>
<u xml:id="u-2.35" who="#P">Sekretarz p. Sołtyk (czyta). Art. 5, punkt 3 powinien brzmieć, jak punkt 3 art. 6 projektu rządowego, mianowicie: — „które dopuszczają się względem właścicieli lub osób, ich prawa przedstawiających, czynów, karanych przez prawo karne, i”.</u>
<u xml:id="u-2.36" who="#P">Marszałek: A zatem różnica jest ta, że skreśla się słowo: — „po wejściu w życie tej ustawy”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką p. Staniszkisa, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą, ażeby wstali. Stoi większość, cała ustawa przyjęta. Proszę P. Sekretarza o odczytanie rezolucji.</u>
<u xml:id="u-2.37" who="#P">Sekretarz p. Sołtyk (czyta): Rezolucja p. Walisiaka: — „Sejm wzywa Rząd: 1) do przedłużenia rozporządzenia Rady Ministrów z 22 lutego 1921 roku w przedmiocie przedłużenia terminu wstrzymania eksmisji małorolnych dzierżawców w powiatach, na które rozciągał się zakres działania b. Zarządu Cywilnego Ziem Wołynia i frontu Podolskiego i b. Zarządu Cywilnego Ziem Wschodnich w stosunku do b. czynszowników, wolnych ludzi i dzierżawców kontraktowych, aż do czasu uchwalenia dla nich przez Sejm ustawy o nabyciu na własność użytkowanej przez nich ziemi; 2) do szybkiego przedłożenia Sejmowi wyżej wymienionej ustawy”.</u>
<u xml:id="u-2.38" who="#P">Marszałek: Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-2.39" who="#P">P. Matakiewicz wnosi o odbycie zaraz trzeciego czytania. Nikt nie protestuje, głosu nikt nie żąda, na mocy poprzedniego głosowania przypuszczam bez osobnego głosowania, że i w trzeciem czytaniu ustawa jest przyjęta.</u>
<u xml:id="u-2.40" who="#P">Przystępujemy do nr 4 porządku dziennego. P. sprawozdawca wyjechał, a zatem ten punkt spada z porządku dziennego. Tak samo nr. 6 w kwestii zniesienia Ministerstwa Sztuki i Kultury, gdyż niema sprawozdawcy, ani jego zastępcy.</u>
<u xml:id="u-2.41" who="#P">Przystępujemy zatem do nr. 6 porządku dziennego: dokończenie głosowania w drugiem czytaniu nad ustawą o państwowej służbie cywilnej i trzecie czytanie tej ustawy (dr. nr. 2905 i 2398).</u>
<u xml:id="u-2.42" who="#P">Głos ma sprawozdawca p. Godek.</u>
<u xml:id="u-2.43" who="#P">P. Godek:</u>
<u xml:id="u-2.44" who="#P">Wysoki Sejmie! W drugiem czytaniu ustawy o służbie państwowej Wysoki Sejm wstrzymał się z uchwałą co do art. 41, 107 i 116, co do art. 41 z tego powodu, że p. Minister Skarbu zastrzegł sobie głos celem zajęcia stanowiska względem tego artykułu. Co się tyczy art 116, wstrzymał się Sejm z uchwałą z powodu wniesionej przez p. Buzka poprawki i odesłał ten artykuł do Komisji Skarbowo-Budżetowej celem rozpatrzenia sprawy. Komisja Skarbowo-Budżetowa wyłoniła podkomisję, która ostatecznie ustaliła tekst tej poprawki, za zgodą wnioskodawcy i Rządu. Wskutek tego ustęp drugi art. 116 otrzymuje następujące uzupełnienie: — „przyczem w ciągu lat 2 od wejścia w życie niniejszej ustawy ustalenie ta nie może nastąpić bez zgody Prezesa Rady Ministrów i Ministra Skarbu”.</u>
<u xml:id="u-2.45" who="#P">Tymczasem Komisja Skarbowo-Budżetowa, pracując nad ustawą o środkach naprawy gospodarki finansowej, powzięła następującą uchwałę (czyta): — „W ciągu lat trzech od chwili wejścia w życie ustawy o państwowej służbie cywilnej może być urzędnik lub funkcjonariusz niższy, i o ile dobro służby tego wymaga, przeniesiony na inne stanowisko służbowe nie niższego stopnia służbowego, w tej samej kategorii — także w innym dziale zarządu państwowego”. Uchwałę tę Komisja Skarbowo-Budżetowa przekazała Komisji Administracyjnej celem uwzględnienia jej jako art. 117 ustawy o służbie państwowej Komisja Administracyjna, rozpatrując tę uchwałę, przyszła do zgodnego przekonania, że postanowienie to ze względów administracji państwowej jest niepożądane, a wogóje w pragmatyce zbyteczne. Niepożądane jest dlatego, że wprowadza nowy okres niepewności dla całej administracji państwowej, okres, który utrzymując urzędnika w niepewności co do pozostania jego na stanowisku, musi oddziałać ujemnie na sposób urzędowania i na całą działalność administracji. Jest ono również zbędne, gdyż art. 116 zupełnie tę rzecz załatwia. Art. 116 zastrzega Rządowi prawo ustalenia urzędnika na danem stanowisku w ciągu lat dwóch, względnie trzech, a tem samem umożliwia mu przeniesienie urzędnika do innego działu służby państwowej, chcąc go bowiem przenieść może mu powiedzieć, że ustali go pod warunkiem, że przyjmie stanowisko w innym dziale służby państwowej.</u>
<u xml:id="u-2.46" who="#P">Komisja uznała też, że wymagany do ustalenia okres trzyletni jest zadługi i wyraziła przekonanie, iż Rząd może dokonać ustalenia już w okresie lat dwóch, temwięcej, że projekt rządowy o służbie państwowej został już przed rokiem opracowany. Z tego względu Komisja uchwaliła, żeby okres ustalenia obejmował nie trzy lata, lecz dwa.</u>
<u xml:id="u-2.47" who="#P">Oprócz tego zostały zgłoszone rezolucje p. Godka i p. Smulikowskiego. Rezolucja p. Smulikowskiego do art. 41 wzywa Rząd, aby przy automatycznem posuwaniu do wyższych stopni płacy nie posuwał urzędników, mających złe kwalifikacje. Rezolucja p. Godka do art. 44 wzywa Rząd, żeby jak najrychlej przedłożył zapowiedzianą w art. 44 ustawę o służbie państwowej, ustawę o opiece lekarskiej i środkach leczniczych dla funkcjonariuszów państwowych.</u>
<u xml:id="u-2.48" who="#P">Marszałek: Otwieram rozprawę nad art. 116. Głos ma p. Cieśla.</u>
<u xml:id="u-2.49" who="#P">P. Cieśla:</u>
<u xml:id="u-2.50" who="#P">Według art. 116 urzędnicy, którzy nie będą stabilizowani, przy zwolnieniu ich ze służby, jeżeli przesłużyli do roku, otrzymają trzymiesięczne wynagrodzenie, jeżeli służba ich trwała od roku do trzech lat, zobowiązuje się Rząd wypłacić im półroczne uposażenie, jeżeli zaś służba trwała więcej, niż 3 lata, mają prawo do 9-miesięcznego uposażenia. Jeżeli wszyscy uświadamiamy sobie, że stan obecny trwać dłużej nie może, że liczba urzędów musi być zmniejszona, i przewiduje się zmniejszenie ilości urzędników, jeżeli nie o kilkadziesiąt, to przynajmniej o kilkanaście tysięcy, to proszę Panów, gdyby Rząd miał wypłacić półroczną i dziewięciomiesięczną pensję zwolnionym urzędnikom, to doprawdy danina i wszelkie podwyższenie podatków nie pomogłoby, ażeby Skarb stanął na mocnych podstawach, i będziemy dalej trwać w tem bagnie finansowem, w jakim dotychczas trwamy.</u>
<u xml:id="u-2.51" who="#P">Następnie, jeżeli panuje ogólna zasada w kwiecie handlowym i przemysłowym, że przy zwalnianiu ze stanowiska wypłaca się trzymiesięczne uposażenie, to dlaczegóż Rząd ma być tak hojnym i wypłacać półroczne lub dziewięciomiesięczne uposażenie? Nas naprawdę nie stać na to. Może urzędnicy mieliby prawo do otrzymania większej odprawy ze Skarbu, zwłaszcza jeżeli pracowali dłużej, ale jako obywatele muszą uwzględnić, że Skarb nie ma na to, ażeby im tyle wypłacać.</u>
<u xml:id="u-2.52" who="#P">Trzymiesięczne wynagrodzenie obowiązuje wszędzie.</u>
<u xml:id="u-2.53" who="#P">Z tego powodu zgłaszam poprawkę, ażeby ta odprawa dla zwalnianych urzędników obejmowała tylko okres trzymiesięczny, a następnie rezolucję, ażeby Rząd skrupulatnie stosował wcześniejsze wymówienie pracy funkcjonariuszom i urzędnikom państwowym, którzy nie uzyskali stabilizacji, w myśl ostatniego ustępu art. 116.</u>
<u xml:id="u-2.54" who="#P">Marszałek: Do art. 41 ma głos p. przedstawiciel Ministerstwa Skarbu.</u>
<u xml:id="u-2.55" who="#P">Dyrektor Departamentu w Ministerstwie Skarbu p. Mikulecki:</u>
<u xml:id="u-2.56" who="#P">Wysoka Izbo! O ileby Wysoki Sejm uchwalił art. 41 w brzmieniu obecnie proponowanem przez komisję, to proponuję poprawkę do tego artykułu. Obecne brzmienie art. 41 nasuwa bowiem pewne wątpliwości i dopuszcza interpretację, która niezawodnie nie odpowiada intencjom ustawodawcy. Mianowicie według art. 41 w obecnem jego brzmieniu nie jest wykluczone, żeby urzędnicy państwowi niższego stopnia służbowego, np. 12 stopnia mogli z biegiem czasu otrzymać pobory Prezydenta Ministrów. Dlatego Ministerstwo Skarbu proponuje poprawkę do tego art. 41.</u>
<u xml:id="u-2.57" who="#P">Druga sprawa zaś idzie w tym kierunku, ażeby z dobrodziejstwa automatycznego awansu korzystał tylko urzędnik, który ma przynajmniej dobrą kwalifikację, co zresztą odpowiada także rezolucji, która tu została przedłożona. Chodzi Rządowi tylko o to, aby to było wyraźnie w ustawie w 41 art. wymienione.</u>
<u xml:id="u-2.58" who="#P">Dlatego proponuję do ort. 41 następujące poprawki: Ustęp czwarty otrzymuje następujące brzmienie — „Urzędnik, względnie funkcjonariusz niższy, mający przynajmniej dobrą kwalifikację, posuwa się z urzędu do uposażenia bezpośrednio wyższego stopnia bez uzyskania tegoż stopnia, jeżeli w obrębie tej samej kategorii służby przebędzie z uposażeniem bezpośrednio niższego stopnia czas służby, który dla każdej kategorii określi rozporządzenie Rady Ministrów”. Jak Panowie widzą, są tu tylko wstawione słowa: — „mający przynajmniej dobrą kwalifikację”.</u>
<u xml:id="u-2.59" who="#P">Następnie jest nowy ustęp: — „Rada Ministrów określi również uposażenie tego stopnia służbowego, względnie stopnia płacy, do którego ostatecznie może być posunięty urzędnik każdej kategorii, względnie funkcjonariusz niższy”.</u>
<u xml:id="u-2.60" who="#P">Marszałek: Nikt już głosu nie żąda, rozprawa zamknięta. Głos ma P. Sprawozdawca.</u>
<u xml:id="u-2.61" who="#P">P. Godek:</u>
<u xml:id="u-2.62" who="#P">Wysoka Izbo! Z oświadczeniem p. przedstawiciela Ministerstwa Skarbu zgadzam się, tem bardziej, że jest życzeniem stanu urzędniczego, aby posunięcie do wyższych poborów służbowych było zawisłe od dobrych kwalifikacji.</u>
<u xml:id="u-2.63" who="#P">Marszałek. Przystępujemy do głosowania nad art. 41. Proszę wziąć do ręki druk nr 2905. Do art. 41 jest poprawka p. Krzysztoforskiego. P. Sekretarz zechce ją odczytać.</u>
<u xml:id="u-2.64" who="#P">Sekretarz p. Sołtyk (czyta): — „Utrzymuje się artykuł ten w poprzedniem brzmieniu t. j. bez dodania ustępu czwartego”.</u>
<u xml:id="u-2.65" who="#P">Marszałek. W takim razie musimy najprzód głosować nad poprawką, którą wniósł Rząd, bo musimy głosować w formie pozytywnej. P. Sekretarz będzie łaskaw odczytać poprawkę.</u>
<u xml:id="u-2.66" who="#P">Sekretarz p. Sołtyk (czyta): Ustęp czwarty otrzymuje następujące brzmienie: — „Urzędnik, względnie funkcjonariusz niższy, mający przynajmniej dobrą kwalifikację, posuwa się z urzędu do uposażenia bezpośrednio wyższego stopnia bez uzyskania tego stopnia, jeżeli w obrębie tej samej kategorii służby przebędzie z uposażeniem bezpośrednio niższego stopnia czas służby, który dla każdej kategorii określi rozporządzenie Rady Ministrów”.</u>
<u xml:id="u-2.67" who="#P">Marszałek. Głos ma p. przedstawiciel Ministerstwa Skarbu w sprawie głosowania.</u>
<u xml:id="u-2.68" who="#P">Dyrektor Departamentu w Ministerstwie Skarbu p. Mikulecki:</u>
<u xml:id="u-2.69" who="#P">Rząd zgłosił poprawkę do art. 41 tylko na wypadek, gdyby artykuł ten przeszedł w brzmieniu, jakie jest obecnie proponowane.</u>
<u xml:id="u-2.70" who="#P">Marszałek. Głos ma p. Smulikowski.</u>
<u xml:id="u-2.71" who="#P">P. Smulikowski:</u>
<u xml:id="u-2.72" who="#P">Prosiłbym, ażeby Pan Marszałek był łaskaw zarządzić głosowanie w ten sposób, ażeby wpierw głosować nad pierwszą częścią poprawki p. przedstawiciela Rządu, a później nad drugą.</u>
<u xml:id="u-2.73" who="#P">Marszałek. Poprawka Rządu jest postawiona na ten wypadek, jeśli wbrew pierwotnemu wnioskowi Rządu art. 41 przejdzie w brzmieniu Komisji. Więc jest to poprawka tylko ewentualna. Tak samo zapewne poprawka p. Krzysztoforskiego. Proszę zatem Posłów, którzy są za ustępem pierwszym, drugim i trzecim art. 41 w brzmieniu Komisji, aby wstali.</u>
<u xml:id="u-2.74" who="#komentarz">(Wątpliwość)</u>
<u xml:id="u-2.75" who="#P">Będziemy musieli głosować nad każdym ustępem art. 41 zosobna. P. Sekretarz zechce odczytać ustęp pierwszy art. 41.</u>
<u xml:id="u-2.76" who="#P">Sekretarz p. Sołtyk (czyta): — „Urzędnik awansuje do wyższych stopni służbowych według uznania władzy przełożonej, która przy obsadzaniu wakansu bierze pod uwagę przedewszystkiem podwładnych sobie urzędników bezpośrednio niższych stopni według starszeństwa służbowego”.</u>
<u xml:id="u-2.77" who="#P">Marszałek. Proszę Posłów, którzy są za tym ustępem, aby wstali. Stoi większość, ustęp ten przyjęty. P. Sekretarz zechce odczytać ustęp drugi.</u>
<u xml:id="u-2.78" who="#P">Sekretarz p Sołtyk (czyta): — „Przy awansowaniu urzędnika władza powinna nadto uwzględnić uzdolnienie, użyteczność i stopień zaufania, oraz szczególne ukwalifikowanie do danego stanowiska służbowego, a wśród równych warunków lata służby”.</u>
<u xml:id="u-2.79" who="#P">Marszałek. Proszę Posłów, którzy są za tym ustępem, aby wstali. Stoi większość, ustęp ten przyjęty. P. Sekretarz zechce odczytać ustęp trzeci.</u>
<u xml:id="u-2.80" who="#P">Sekretarz p Sołtyk (czyta): — „Obsadzenie wakującego stanowiska służbowego powinno nastąpić bez nieuzasadnionej zwłoki”.</u>
<u xml:id="u-2.81" who="#P">Marszałek. Proszę Posłów, którzy są za tym ustępem, aby wstali. Musi nastąpić głosowanie przez drzwi, albowiem biuro nie jest zgodne, czy stoi większość.</u>
<u xml:id="u-2.82" who="#komentarz">(Głos: Prosimy jeszcze raz odczytać ten ustęp, gdyż nie rozumiemy, co to znaczy — „bez nieuzasadnionej zgody”)</u>
<u xml:id="u-2.83" who="#P">Proszę P. Sekretarza jeszcze raz odczytać ten ustęp, gdyż zaszło nieporozumienie, zamiast słowa — „zwłoki” zrozumiano — „zgody”.</u>
<u xml:id="u-2.84" who="#P">Sekretarz p Sołtyk (czyta): — „Obsadzenie wakującego stanowiska służbowego powinno nastąpić bez nieuzasadnionej zwłoki”.</u>
<u xml:id="u-2.85" who="#P">Marszałek. Proszę Posłów, którzy są za ustępem trzecim dopiero co odczytanym, aby wstali. Jest znaczna większość, ustęp ten jest przyjęty. Do ustępu czwartego Rząd stawia poprawkę, która była już przedtem odczytana i ma być głosowana w dwóch częściach. Głosujemy nad ustępem czwartym w pierwotnem brzmieniu Proszę P. Sekretarza o jego odczytanie.</u>
<u xml:id="u-2.86" who="#P">Sekretarz p. Sołtyk (czyta): — „Urzędnik, względnie funkcjonariusz niższy posuwa się z urzędu do uposażenia bezpośrednio wyższego stopnia bez uzyskania tegoż stopnia, jeżeli w obrębie tej samej kategorii służby przebędzie z uposażeniem Bezpośrednio niższego stopnia czas służby, który dla każdej kategorii określi rozporządzenie Rady Ministrów”.</u>
<u xml:id="u-2.87" who="#P">Marszałek. To jest pierwotne brzmienie. Rząd stawia poprawkę, ażeby po słowach — „funkcjonariusz niższy” dodać słowa — „mający przynajmniej dobrą kwalifikację”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką rządową, aby wstali. Poprawka przyjęta. Zatem część pierwsza poprawki załatwiona. Pozostaje jeszcze ustęp dodatkowy. Proszę P. Sekretarza o jego odczytanie.</u>
<u xml:id="u-2.88" who="#P">Sekretarz p. Sołtyk (czyta): Rada Ministrów określi również uposażenie tego stopnia służbowego, względnie stopnia płacy, do którego ostatecznie może być posunięty urzędnik każdej kategorii, względnie funkcjonariusz niższy”.</u>
<u xml:id="u-2.89" who="#P">Marszałek. Proszę Posłów, którzy są za tą częścią poprawki, aby wstali. Stoi większość. Zatem i ta poprawka przyjęta. W ten sposób cały art. 41 w zmienionem brzmieniu przyjęty.</u>
<u xml:id="u-2.90" who="#P">Przystępujemy do głosowania nad art. 107. P. Sekretarz zechce go odczytać.</u>
<u xml:id="u-2.91" who="#P">Sekretarz p. Sołtyk (czyta): Art. 107 „O ile w poszczególnych kategoriach funkcjonariuszów niższych wprowadzony zostanie awans na posady służbowe, do których przywiązane są wyższe stopnie płacy, stosuje się przy awansie funkcjonariuszów niższych analogicznie postanowienia art. 41 i 42”.</u>
<u xml:id="u-2.92" who="#P">Marszałek. Proszę Posłów, którzy są za tym artykułem, aby wstali. Stoi większość, art. 107 przyjęty. Przechodzimy do art., 116, nad którym była dziś dyskusja. Do art. 116 jest kilka poprawek. Proszę o ich odczytanie.</u>
<u xml:id="u-2.93" who="#P">Sekretarz p. Sołtyk (czyta): Poprawka Komisji: Ustęp drugi otrzymuje następujące uzupełnienie: — „przyczem w ciągu lat 2 od wejścia w życie niniejszej ustawy ustalenie to nie może nastąpić bez zgody Prezesa Rady Ministrów i Ministra Skarbu”.</u>
<u xml:id="u-2.94" who="#P">Marszałek. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Większość, poprawka przyjęta. Pozostaje jeszcze poprawka p. Cieśli.</u>
<u xml:id="u-2.95" who="#P">Sekretarz p. Sołtyk (czyta). Poprawka p. Cieśli: Ustęp przedostatni i ostatni otrzymują brzmienie następujące: — „O ile nie nabył praw do emerytury, otrzymuje przy zwolnieniu odprawę w wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia. Prawo jednak do wynagrodzenia tego nie służy funkcjonariuszowi państwowemu, o ile uprzedzono go o zamiarze zwolnienia w terminie trzech miesięcy”.</u>
<u xml:id="u-2.96" who="#P">Marszałek: Głosujemy osobno, naprzód nad pierwszym ustępem; sens Jest i ten, że okres, jaki ustanowiła Komisja p. Cieśla redukuje do 3 miesięcy. Proszę Posłów, którzy są za tem, żeby wstali. Mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-2.97" who="#P">Przystępujemy do głosowania nad drugą częścią poprawki. Proszę P. Sekretarza, by jeszcze raz ją odczytał.</u>
<u xml:id="u-2.98" who="#P">Sekretarz p. Sołtyk (czyta): — „Prawo jednak do wynagrodzenia tego nie służy funkcjonariuszowi państwowemu, o ile uprzedzono go o zamiarze zwolnienia w terminie trzymiesięcznym”.</u>
<u xml:id="u-2.99" who="#P">Marszałek: Proszę Posłów, którzy są za tą częścią poprawki, żeby wstali. Biuro ma wątpliwości, zatem musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, t. zn., że trzymiesięczne wypowiedzenie zwalnia od obowiązku wypłacenia trzymiesięcznej pensji, żeby weszli przez drzwi z napisem — „tak”, inni przez drzwi z napisem „nie”.</u>
<u xml:id="u-2.100" who="#P">(Po głosowaniu)</u>
<u xml:id="u-2.101" who="#P">Rezultat głosowania jest następujący: za poprawką p. Cieśli głosowało posłów 83, przeciw poprawce 93 a zatem poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-2.102" who="#P">W ten sposób art. 116 uważam za przyjęty, a więc drugie czytanie ustawy zostało ukończone. Proponuję, ażeby trzecie czytanie odbyło się dopiero na następnem posiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-2.103" who="#P">Jest jeszcze rezolucja p. Cieśli. Proszę P. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
<u xml:id="u-2.104" who="#P">Sekretarz p. Sołtyk (czyta): — „Wzywa się Rząd, ażeby skrupulatnie stosował wcześniejsze wymówienia pracy urzędnikom i funkcjonariuszom państwowym, w myśl ostatniego ustępu art. 116, którzy nie uzyskają stabilizacji”.</u>
<u xml:id="u-2.105" who="#P">Marszałek: Proszą Posłów, którzy są za tą rezolucją, by wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-2.106" who="#P">Przystępujemy do nr. 8 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Prawniczej w sprawie przedłożonego przez Rząd projektu ustawy w przedmiocie zmiany i uzupełnienia niektórych przepisów obowiązującego w b. Królestwie Polskiem kodeksu z roku 1825 oraz ustawy postępowania cywilnego, dotyczących nieobecnych i zaginionych, tudzież wniosku nagłego p ks. Sobolewskiego i tow. w sprawie ułatwienia zamażpójścia kobietom, których mężowie poginęli na wojnie (druk nr. 3240. 3091 i 2403).</u>
<u xml:id="u-2.107" who="#P">Glos ma p. Hartglas.</u>
<u xml:id="u-2.108" who="#P">P. Hartglas:</u>
<u xml:id="u-2.109" who="#P">Wysoki Sejmiel Dotychczasowo obowiązujące w b. Królestwie Polskiem prawodawstwo nie znało pojęcia uznania kogokolwiek za zmarłego, nie znało tej fikcji prawnej, która jest niezbędna w celu uregulowania stosunków majątkowych osób zaginionych, co do których należy się domniemywać, iż faktycznie już nie żyją.</u>
<u xml:id="u-2.110" who="#P">Myśmy mieli tu pojęcie osoby znikłej, t. j. znaczy domniemanie, że dane indywiduum istnieje gdzieś, jakkolwiek nie można go znaleźć. Indywiduum takie było uważane za żyjące. Każdy człowiek był, że tak powiem — „semper vivus”. W związku z tem pojęciem regulowanie stosunków majątkowych trwało bardzo długie lata przeciętnie, dopiero po upływie 30 lat od chwili, kiedy ostatnie wiadomości przestały o danej osobie dochodzić, można było żądać rozdziału spadku, pozostałego po niej.</u>
<u xml:id="u-2.111" who="#P">Stosunki takie się wytworzyły na tle ostatniej wojny zmusiły wreszcie do zmiany prawodawstwa pod tym względem i do wprowadzenia fikcji prawnej—uznania pewnych osób za zmarłe. Projekt rządowy czyni zadość tym wymaganiom. W stosunku do poprzednich norm prawnych obecny projekt rządowy, przyjęty w zasadzie przez Komisję Prawniczą, ustala terminy o wiele krótsze, zwłaszcza w tych wypadkach, kiedy zaginięcie pewnej osoby związane zostało z wypadkami wojennemi, względnie z jakąś katastrofą, eksplozją, zatonięciem okrętu i t. p. W tych wypadkach terminy, po których upływie można uznać, że osoba zaginiona już nie żyje, zostały skrócone do 2, względnie do 3 lat, licząc od chwili, kiedy wojna została ukończoną, względnie od chwili, kiedy należy się domniemywać, że nastąpiła katastrofa okrętowa. Z chwilą, kiedy sąd uzna, przy zachowaniu odpowiednich norm procesowych, daną osobę za zmarłą, stosunki układają się tak, jak gdyby osoba ta faktycznie już nie żyła. Może nastąpić podział spadku i wszelkie prawa majątkowe regulują się tak, jak w wypadku oczywistej śmierci.</u>
<u xml:id="u-2.112" who="#P">Ma się rozumieć, należy przewidywać możność omyłek, że okaże się później, iż osoba, uznana sądownie za zmarłą, faktycznie żyje i domaga się przywrócenia swoich praw majątkowych. W tym wypadku naturalnie prawa te będą przywrócone i projekt jest na tyle ostrożny, że przedłuża nawet terminy przedawnienia, w ten sposób, iż mogą się one kończyć dopiero w ciągu roku po ujawnieniu życia przez osobę uznaną sądownie za zmarłą.</u>
<u xml:id="u-2.113" who="#P">Projekt rządowy, przyjęty przez Komisję, posiada jeszcze doniosłe znaczenie w stosunku do spraw małżeńskich; mianowicie dotychczas małżonek osoby uznanej za znikłą nie miał możności wstąpić w powtórny związek małżeński; obecnie z wprowadzeniem fikcji prawnej sądowego uznania pewnej osoby za zmarłą otwiera się możność do wstępowania w powtórne związki małżeńskie o tyle, o ile przepisy kanoniczne danego wyznania nie stoją temu na przeszkodzie. Projekt rządowy, zarówno w redakcji pierwotnej, jak i w redakcji Komisji, traktuje tę sprawę bardzo ostrożnie i wyraźnie mówi, że dopuszczalność nowego związku zależna jest od decyzji właściwych władz, rozumiejąc naturalnie te władze, jakie podług przepisów prawnych danego wyznania są w tej kwestii decydujące.</u>
<u xml:id="u-2.114" who="#P">Jednocześnie z załatwieniem sprawy osób zaginionych, co do których należy przypuszczać, że już faktycznie nie żyją, przedłożenie rządowe załatwia sprawę drugą, spokrewnioną poniekąd z tamtą, mianowicie daje sposób ustalenia sądowego śmierci tych osób, które faktycznie zmarły, a co do których z rozmaitych przyczyn nie sporządzono aktu zejścia. W prawie materialnem dotychczas posiadaliśmy odnośny przepis w art. 139 Kodeksu Cywilnego Polskiego wszakże nie posiadaliśmy przepisu, któryby nie przewidywał w jaki sposób można zadośćuczynić tej normie, jaka w art. 139 była przewidziana. Art. 139 mówi, że Sąd może ustalić wypadek śmierci, że akt sądowy, ustalający takt wypadek, będzie równoważny aktowi zejścia, ale w jaki sposób może Sąd to ustalić, tego nasza procedura nie przewiduje. Art. 1778 projektu Komisji łącznie z następującemi artykułami załatwiają tę sprawę i umożliwiają sądom ustalenie wypadku śmierci w razie niesporządzonego aktu zejścia. Dzięki ustaleniu faktu, że dana osoba nie żyje, będzie z jednej strony możność regulowania stosunków majątkowych, z drugiej zaś strony ułatwia się wstępowanie w związki małżeńskie dla pozostałego przy życiu małżonka.</u>
<u xml:id="u-2.115" who="#P">Ze względów praktycznych, ze względu na cel nowej ustawy, zaprojektowano w niej pewne odstąpienie od tych norm procesowych, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni w tutejszej procedurze cywilnej, mianowicie dopuszczone zostało badanie członków rodziny osoby zaginionej z zachowaniem tych samych przepisów, jakie były stosowane względem świadków obcych. Daną została możność zaprzysięgania członków rodziny z tego względu, że w sprawach tych chodzi o stwierdzenie pewnych faktów, które posiadają interes publiczny, a pozatem wobec tego, że osoby, mogące udzielić najdokładniejszych wiadomości, częstokroć bywają członkami rodziny osób zaginionych. Przy zachowaniu normalnych przepisów procesowych nie możnaby było tych osób badać pod przysięgą, a częstokroć wogóle badać. Tu zaś dopuszczony jest nawet przymus badania, t. j. w niektórych wypadkach przyprowadzenie przymusowe świadków, gdyby ci się uchylali od złożenia zeznania.</u>
<u xml:id="u-2.116" who="#P">Terminy, po upływie których można uznać pewne osoby za zmarłe, jak już wspomniałem, zostały znacznie skrócone, ale dostosowane do domniemanych ogólnych dat, wśród których się toczy życie ludzkie. Nie można uznać nikogo za zmarłego o ile nie minęło 31 lat od jego urodzenia. W tym wypadku termin nieobecności i brak wiadomości powinien naogół, normalnie biorąc, trwać lat 10. Skrócenie może być tylko w wypadkach, kiedy dana osoba brała udział w wojnie, w bitwach, była wzięta do niewoli, znajdowała się przy jakim nieszczęśliwym wypadku, n. p. na okręcie, który zaginął, lub utonął. O ile osoba, która zaginęła, liczyła lat 70, czy dochodziła już do tego wieku, w takim razie termin skraca się do lat 5. Jednakże o ile terminy te upływały w okresie działań wojennych, w takim razie Sąd nie może wydać orzeczenia przed upływem dwóch lat, po ukończeniu wojny, licząc się z tym faktem, że wojna mogła przeszkodzić osobie zaginionej, aby dała znać o sobie swoim krewnym, lub znajomym, i że nawet po okresie wojennym, zanim się stosunki pocztowe i komunikacyjne uregulują, osoba faktycznie istniejąca, częstokroć jest pozbawiona możności dania o sobie znaku życia.</u>
<u xml:id="u-2.117" who="#P">To są naogół ważniejsze punkty noweli, zaprojektowanej przez Rząd i przyjętej przez Komisję Prawniczą. Komisja Prawnicza stanęła na tem stanowisku, że nie należy radykalnie zmieniać dotychczasowych przepisów, dotyczących osób zaginionych, nie należy zastanawiać się nad ściślejszem określeniem obowiązków kuratora majątku osoby zaginionej nad szerszern rozminięciem przepisów, w jaki sposób należy żądać uznania danej osoby za zmarłą, bo takie radykalne zmiany wchodziłyby już w zakres kompetencji Komisji Kodyfikacyjnej. Komisja Prawnicza uważała, że należy tylko wypełnić pewne luki w dotychczasowem prawodawstwie, te luki, które domagały się wypełnienia ze względu na wypadki dni ostatnich, na ostatnią wojnę. Wobec tego cała nowela została zredagowana w ten sposób, że dostosowano ją do dotychczasowego systemu Kodeksu Cywilnego Polskiego, a nawet pod względem językowym dostosowaną została do tego cokolwiek archaicznego stylu, w jakim Kodeks Cywilny z 1825 roku został napisany. Nowela, zaprojektowana przez Rząd i przyjęta przez Komisję Prawniczą, w gruncie rzeczy poza pewnem uproszczeniem samej procedury i uznawania nieobecnych za zaginionych, a następnie za zmarłych (poprzednio za znikłych), poza wprowadzeniem fikcji prawnej domniemanej śmierci, nic prawie nowego nie daje, żadnych radykalnych zmian nie wprowadza i dlatego, sądzę, może być przyjęta bez wszelkich sprzeciwów i bez dyskusji.</u>
<u xml:id="u-2.118" who="#P">Jednocześnie projekt rządowy załatwia już i wniosek posła ks. Sobolewskiego i towarzyszy z klubu Zw. L. N., dotyczący pewnej części tej samej sprawy, mianowicie umożliwienia wyjścia za mąż kobietom, których mężowie zginęli na wojnie, a o których śmierci brak dowodów formalnych. Załatwia to, jak mówiłem, w ten sposób, że zajmuje się tylko stroną cywilno prawną sprawy, pozostawiając kwestię samego nowego małżeństwa, kwestię wkraczającą już w zakres kompetencji duchowieństwa i w sferę prawa kanonicznego, władzy duchownej.</u>
<u xml:id="u-2.119" who="#P">Proszę Wysoki Sejm o przyjęcie noweli, którą, miałem tutaj zaszczyt zreferować, w przedłożonej Wysokiej Izbie przez Komisję Prawniczą redakcji.</u>
<u xml:id="u-2.120" who="#P">Marszałek: Otwieram rozprawę.</u>
<u xml:id="u-2.121" who="#P">Głos ma p. Bigoński.</u>
<u xml:id="u-2.122" who="#P">P. Bigoński:</u>
<u xml:id="u-2.123" who="#P">Zreferowana dopiero co ustawa reguluje prawa majątkowe zaginionych, nie uregulowane jednak pozostają w dalszym ciągu sprawy zaopatrzenia rodzin żołnierzy zaginionych na wojnie. Dzisiaj stan jest taki, że rodziny żołnierzy zaginionych na wojnie uzyskują prawo do zaopatrzenia przez Państwo dopiero wówczas, jeżeli przedłożą dokument, albo świadectwo śmierci. Natomiast rodziny żołnierzy, których los jest nieznany, a więc których należy uważać za zaginionych, pozostają w dalszym ciągu bez wszelkiego zaopatrzenia.</u>
<u xml:id="u-2.124" who="#P">Nie chcę w tej kwestii stawiać specjalnego wniosku, uważam jednak, że sprawa jest spieszna i pilna i dlatego Nar.-Chrz.-Str. Rob. stawia następującą rezolucję: — „Sejm wzywa Rząd, ażeby jak najrychlej przedłożył Sejmowi projekt ustawy o zaopatrzeniu rodzin żołnierzy zaginionych w toku działań wojennych”.</u>
<u xml:id="u-2.125" who="#P">Marszałek: Głos ma p. Zmitrowicz.</u>
<u xml:id="u-2.126" who="#P">P. Zmitrowicz:</u>
<u xml:id="u-2.127" who="#P">Punkt drugi art. 3 upoważnia Radę Ministrów na wniosek Ministra Sprawiedliwości do rozciągnięcia mocy obowiązującej tej ustawy na ziemie wschodnie, oraz na okręg sądowy białostocki. Chodzi o to, ażeby rozciągnięcie tej ustawy, nie nastąpiło w okresie zbyt długim wobec tego zgłaszam rezolucję treści następującej: — „Sejm wzywa Rząd, ażeby moc obowiązująca niniejszej ustawy rozciągnięta została na kresy wschodnie, oraz na okręg sądowy białostocki w brzmieniu przystosowanem do obowiązującego tam ustawodawstwa, w przeciągu 3 miesięcy od dnia ogłoszenia”.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#Marszalek">Głosu nikt więcej nie żąda. Dyskusja zamknięta.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#Marszalek">Głos ma jeszcze sprawozdawca p. Hartglas.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#Marszalek">P. Hartglas: Przeciw rezolucjom złożonym przez obydwóch kolegów nic nie mam, uważam je za zupełnie słuszne i sądzę, że mogą być przyjęte.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#Marszalek">Marszałek: Poprawek do ustawy z druku nr 3240 nie stawiono, p. Hartglas zgłosił jedynie kilka błędów drukarskich; proszę Posłów, którzy są za całą ustawą, żeby wstali. Większość. Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#komentarz">(P. Hartglas: Wnoszę o trzecie czytanie)</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#Marszalek">Sprawozdawca wnosi o trzecie czytanie. Nikt nie protestuje. Do głosu nikt się nie zapisał. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą w trzeciem czytaniu, żeby wstali.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#Marszalek">Ustawa w trzeciem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#Marszalek">Są jeszcze dwie rezolucje. Proszę P. Sekretarza o odczytanie.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#Marszalek">Sekretarz p. Sołtyk (czyta): Rezolucja p. Zmitrowicza: — „Sejm wzywa Rząd, ażeby moc obowiązująca niniejszej ustawy rozciągnięta została na kresy wschodnie oraz na okrąg sądowy białostocki w brzmieniu, przystosowaniem do obowiązującego tam ustawodawstwa, w przeciągu 3-miesięcy od dnia ogłoszenia”.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#Marszalek">Marszałek: Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, żeby wstali. Większość, rezolucja przyjęta. Proszę P. Sekretarza o odczytanie rezolucji p. Bigońskiego.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#Marszalek">Sekretarz p. Sołtyk (czyta): Rezolucja p. Bigońskfego: — „Sejm wzywa Rząd, żeby jak najrychlej przedłożył Sejmowi projekt ustawy o zaopatrzeniu rodzin żołnierzy, zaginiętych w toku działań wojennych”.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#Marszalek">Marszałek: Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, żeby wstali. Większość— rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#Marszalek">Przystępujemy do nr. 9 porządku dziennego (czyta):</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#Marszalek">Sprawozdanie Komisji Oświatowej: a) w sprawie rządowego projektu ustawy o zakładaniu i utrzymywaniu szkół powszechnych (druk nr 2535 i 1914), b) w sprawie rządowego projektu ustawy o budowie publicznych szkół powszechnych (druk nr. 2536 i 1797).</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#Marszalek">Głos ma p. ks. Sykulski.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#Marszalek">Ks. Sykulski:</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#Marszalek">Wysoki Sejmie! Już dwa lata temu, mianowicie 9 maja 1919 r. zgłoszony został wniosek p. p. Rottermunda, Bojanowskiego, Sołtyka i towarzyszy w sprawie zapobieżenia brakowi odpowiednich budynków szkolnych dla wszystkich rodzajów szkół, a przedewszystkiem dla szkół powszechnych. I w rok potem, dopiero 10 maja 1920 r. Rząd wniósł projekt ustawy o budowie publicznych szkół powszechnych, a w miesiąc potem w czerwcu projekt ustawy o zakładaniu i utrzymywaniu publicznych szkół powszechnych.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#Marszalek">Niestety, Sejm nasz zajęty przez te pierwsze dwa lata innemi rzeczami nie zwrócił należytej uwagi na te doniosłą i ważną sprawę naszego szkolnictwa. Uchwaliliśmy tu rzeczy wielkiej wagi, jak Konstytucja i mniejszej wagi, jak cukier dla pszczół, a zaniedbaliśmy sprawę pierwszorzędnego znaczenia — sprawę szkół powszechnych.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#Marszalek">Dzisiaj jednak, kiedy podstawy ładu i porządku w państwie zostały już uchwalone, kiedy wracamy powoli do normalnych warunków życia, czas już najwyższy wziąć się do systematycznej pracy odbudowy całokształtu życia odrodzonej ojczyzny, zaczynając tę pracę od fundamentów, na których przyszłość nasza oprzeć się powinna, to jest od szkół, od oświaty powszechnej. Reorganizujemy armię, chcemy odbudować nasz przemysł i nasz handel narodowy, podstawą jednak tego wszystkiego jest szkolnictwo powszechne.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#Marszalek">Słyszeliśmy nieraz z tej trybuny, że Rząd, przedstawiciele ministerstw, posłowie sejmowi żalą się na analfabetyzm, na ciemnotę, która utrudnia im pracę i organizację Państwa. Otóż wina poniekąd leży po naszej stronie, gdyż tak długo sprawę szkolnictwa powszechnego trzymaliśmy pod suknem. Już nieraz opinia społeczna zajmowała się tą sprawą i czyniła niejako wyrzuty Sejmowi, iż dotąd jeszcze sprawą szkół powszechnych się nie zajął.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#Marszalek">Toć wiemy przecież wszyscy, że przyszłość nasza i cała potęga Rzeczypospolitej, chwała narodu polskiego—to młodzież nasza, to dzieci nasze. Wśród tych milionów dziatwy polskiej, żyjącej po wsiach i miasteczkach, po chatach i suterenach ukrywają się może genjusze, uczeni nasi, duchy wielkie co chwałą i sławą okryją kiedyś imię Polski. Nie wolno więc nam pozwolić, aby zostały zatracone i zmarnowane, ale trzeba jak najprędzej przystąpić do czynu. Trzeba żeby Skarb nasz nie szczędził wydatków na szkoły, na oświatę, trzeba żeby Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z całą energią zabrało się do pracy, abyśmy powetowali lata stracone i jak najprędzej stanęli w rzędzie oświeconych i kulturalnych narodów zachodniej Europy, aby naszego robotnika, który zmuszony jest szukać zarobku u obcych, nie nazywano wołem roboczym i traktowano gorzej od robotników całego świata.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#Marszalek">Społeczeństwo nasze daje dowody wielkiego zrozumienia potrzeby oświaty. Po wsiach naszych i miasteczkach w ciągu tych kilku lat, jak grzyby po deszczu powstają tysiące szkół powszechnych. Niestety, są one w opłakanych warunkach, bo z ogólnej liczby szkół powszechnych w b. Kongresówce na 10,515 szkół zaledwie 5% tylko mieści się w specjalnych budynkach szkolnych, pozostałe zaś 95% szkół wiejskich mieści się w Izbach chłopskich. Z tych większość nie odpowiada nawet najprymitywniejszym potrzebom szkolnym, izby są tak szczupłe, że oddział musi być prowadzony dla kompletu, nie zawierającego nawet połowy normy przewidzianej. Pozostawione bez żadnej pomocy od Państwa, ożywione najlepszemi chęciami pojedyńcze gminy wznoszą gdzieniegdzie budynki szkolne własnym kosztem, ale są one wznoszone nie planowo, nie na podstawie odpowiednich projektów, nie wystarczają i nie czynią zadość wszystkim potrzebom i wymaganiom higieny szkolnej.</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#Marszalek">Klęska braku szkół i gmachów odbija się również bardzo dotkliwie na nauczycielstwie naszem. Nie dziw, że trzeba nad zwyczajnego poświęcenia i prawie apostolstwa i ofiarności nauczycieli, szczególnie nauczycielek, ażeby podołać obowiązkom, mieszkając nieraz w ciasnych, prawie do obórek podobnych, izdebkach po wsiach, narażone na wszelkie niewygody, bez wytchnienia i odpoczynku w swojej codziennej pracy. Takie warunki nie odpowiadają ani ich potrzebom kulturalnym, ani też nie pomagają do należytego spełnienia obowiązków.</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#Marszalek">Tym wszystkim więc niedomaganiom mogą zaradzić jedynie ustawy, które w imieniu Komisji Oświatowej Wysokiemu Sejmowi dziś mam przedłożyć. Ustawy te są dopiero zaczątkiem szeregu projektów ustaw, które powinny w dalszym ciągu Wysokiemu Sejmowi przez Ministerstwo Oświaty być przedłożone i przez Sejm uchwalone. Ustawa o zakładaniu i utrzymaniu szkół powszechnych musi być traktowana junctim z ustawą o projekcie budowy publicznych szkół powszechnych. Ustawy te w Komisji Oświatowej już zostały przedyskutowane i przyjęte w dniu 1 marca 1921 r.; stamtąd zostały odesłane do Komisji Skarbowo- Budżetowej, gdzie łącznie z Komisją Oświatową w dniu 19 czerwca ustawy te zostały rozpatrywane i tego dnia uchwalono, ażeby nie przedkładać ich Sejmowi tak długo, dopóki Rząd, względnie Ministerstwo Skarbu nie przedłoży konkretnego planu finansowego, realizacji obu tych ustaw.</u>
<u xml:id="u-3.25" who="#Marszalek">Termin przedłożenia tych ustaw postanowiono wyznaczyć za miesiąc t. j. w lipcu 1921 r. Niestety tego terminu nie dotrzymano i projektu sfinansowania tych ustaw dotychczas nie przedłożono. Pominięto również termin wyznaczony na Komisji Oświatowej 5 października i dotąd z Ministerstwa Skarbu żadnej odpowiedzi nie otrzymano. Nie mając innego wyjścia, Komisja Oświatowa ze sprawozdaniem projektów przedstawionych występuje dzisiaj na Sejm, dając możność Ministerstwu Skarbu zajęcia odpowiedniego stanowiska do tych artykułów, które Skarb obciążają.</u>
<u xml:id="u-3.26" who="#Marszalek">Rządowy projekt ustawy o zakładaniu i utrzymywaniu publicznych szkół powszechnych tylko w szczegółach został zmieniony na Komisji. Większą dyskusję wywołał an. 3, który mówi, że szkoły powinny być tak ułożone, ażeby wszystkie dzieci w wieku szkolnym mogły korzystać z nauki w szkołach powszechnych i żeby był możliwie najwyższy stopień organizacyjny. Chciano dodać do tego artykułu ustęp, mówiący o szkołach dla mniejszości narodowościowych. Jednak ponieważ jest art. 18, który brzmi: — „Zakładanie i utrzymywanie publicznych szkół powszechnych dla mniejszości narodowościowych i wyznaniowych Rrzeczypospolitej ureguluje osobna ustawa”, więc art. 3 pozostawiono w brzmieniu projektu rządowego. Zmieniono tylko art. 6, do którego dołączono poprzedni art. 7 w brzmieniu rządowym, mian. że 7 klasowe szkoły powszechne mają obok nauczycieli osobnych kierowników. Z tym artykułem również połączono i rezolucję, która jest niejako wynikiem rozprawy nad tym artykułem. Mianowicie, gdy się obawiano, że władze szkolne będą przedewszystkiem zakładały szkoły wyższego stopnia, wówczas zgłoszono rezolucję, która ma właśnie zapobiec temu, że szkoły wyższego stopnia organizacyjnego powinny być otwierane stopniowo, a w końcu dopiero mogłyby być całkowicie zlikwidowane szkoły jednoklasowe.</u>
<u xml:id="u-3.27" who="#Marszalek">Druga ustawa, która się łączy z ustawą o zakładaniu i utrzymywaniu szkół powszechnych, mianowicie ustawa o budowie publicznych szkół powszechnych, również tylko w bardzo małym stopniu odbiega od projektu rządowego. Mianowicie tylko w art. 3, za zgodą zresztą Ministerstwa Oświaty, zmieniono obszar gruntu na szkoły wraz z boiskiem i ogrodem. Poprzednio do każdej szkoły 1, 2, 3 i t. d. klasowej dodawano odpowiednią ilość gruntu, Komisja Oświatowa stanęła na tem stanowisku, że pod szkoły 1, 2, 3-klasowe należy wyznaczyć conajmniej 0,55 ha, a dla szkół, 4 5, 6, 7 klasowych conajmniej 0,85 ha. Następnie Komisja określiła również obszar ziemi potrzebny pod budowę domów mieszkalnych dla nauczycieli, a mianowicie, obszar ten, licząc wraz z podwórkiem, winien wynosić conajmniej 500 m2. Pozatem wszystkie Inne artykuły ustawy przyjętej prawie jednomyślnie przez komisję w trzeciem czytaniu są zgodne z projektem ustawy rządowej. Ustawę więc tę przyjętą i uchwaloną na Komisji Oświatowej wraz z rezolucjami dziś Wysokiemu Sejmowi przedstawiam do przyjęcia i do zatwierdzenia.</u>
<u xml:id="u-3.28" who="#Marszalek">Marszałek: Otwieram dyskusję.</u>
<u xml:id="u-3.29" who="#Marszalek">Głos ma p. Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-3.30" who="#Marszalek">P. Sołtyk:</u>
<u xml:id="u-3.31" who="#Marszalek">Proszę Panów, w ustawie konstytucyjnej z dnia 17 marca 1921 r. w art. 118 powiedzieliśmy: — „W zakresie szkoły powszechnej nauka jest obowiązkowa dla wszystkich obywateli Państwa. Czas, zakres i sposób pobierania tej nauki określi ustawa”. Przy sposobności ustawy o zakładaniu i utrzymywaniu szkół powszechnych i o budowie szkół powszechnych będzie rzeczą celową rzucić nieco światła na stan szkolnictwa powszechnego w Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-3.32" who="#Marszalek">Ubolewać tylko należy, że kiedy na porządek dzienny wchodzi sprawa pierwszorzędnej wagi, jak wychowania obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, Sejm nasz niestety bardzo mało interesuje się nią, czego dowodem choćby frekwencja (Głos: Ministra Oświaty) przy omawianiu obecnych ustaw.</u>
<u xml:id="u-3.33" who="#Marszalek">Według projektu ustawy, okres trwania nauki dla dzieci obejmuje czas od 7 do 14 roku życia, a więc zasadniczo 7 lat, o ile naturalnie dziecko przechodzić będzie z jednej klasy do drugiej. Ciekawe są dane, jak się ten stan przedstawia w Rzeczypospolitej Polskiej, wedle statystyki rządowej z roku 1920. Okazuje się, że na całym obszarze Rzeczypospolitej dzieci w wieku szkolnym, a więc od 7 do 14 roku życia było 4.624.759. Ileż dzieci w tym wieku szkolnym uczęszczało do szkoły powszechnej? Okazuje się, że z tej ilości dzieci uczęszczało tylko 2,804,583, a więc nie więcej, niż 60%.</u>
<u xml:id="u-3.34" who="#Marszalek">Charakterystyczną rzeczą jest, jak ta sprawa przedstawia się w poszczególnych dzielnicach Rzeczypospolitej Polskiej. Otóż w Królestwie Kongresowem na 2,071,029 dzieci uczęszczało do szkoły tylko 1,020,658, czyli 49%. Na Kresach Wschodnich tylko 26% dzieci, w Poznańskiem i Pomorzu 96%, w b. Galicji 77%, na Śląsku Cieszyńskim 95%. Najlepiej pod tym względem postawiona była sprawa w b. zaborze pruskim, a zwłaszcza w Poznańskiem i na Pomorzu. Naturalnie tutaj mówiąc o Poznańskiem i Pomorzu, należy zauważyć, że dzieci tam musiały uczęszczać do szkoły, a uczyły się w języku niemieckim, i naturalnie cel rządu niemieckiego polegał na tem, ażeby z dziecka zrobić dobrego obywatela niemieckiego.</u>
<u xml:id="u-3.35" who="#Marszalek">Jeżeli zważymy, że na jednego nauczyciela ze względów pedagogicznych nie powinno przypadać więcej jak 50 dzieci, to w 1920 r. nauczycieli w szkołach powszechnych winno być 92.495. Ciekawa rzecz, jak ta sprawa przedstawia się w istocie. Otóż według statystyki przedłożonej przez Urząd Statystyczny w r. 1920 nauczycieli było 46,640, a więc tylko 50% tej ilości, jaka powinna być i z tego przypada na b. Królestwo Kongresowe 17,854, na Kresy Wschodnie 3,091, na Poznańskie i Pomorze 5,364. na Galicję 18,840, na Śląsk Cieszyński 461. Jeżeli jest mowa o tych 46,640 nauczycielach, to należy zajrzeć do statystyki, jakie były ich kwalifikacje? Okazuje się, że najgorzej sprawa ta przedstawię się w b. zaborze rosyjskim, bo w b. zaborze austriackim i niemieckim kwalifikacje pod względem zakresu nauki przedstawiają się daleko lepiej. Z tej liczby nauczycieli, którą podałem w b. Królestwie Kongresowem, nauczycieli z ukończonem seminarium, lub kursami 3—4 letniemi było w r. 1917 —18 31%.</u>
<u xml:id="u-3.36" who="#Marszalek">W r. 1919 ta liczba powiększyła się 0.2%, a więc 31,2%. Nauczycieli z ukończonym kursem pedagogicznym, trwającym od 5 miesięcy do 2 lat było w 1917— 1918 r. szkolnym 11,2%, a w 1919 r. ilość ta spadła do 10,9%. Nauczycieli z krótszemi studiami pedagogicznemi niż 5 miesięcy było 18%, a nauczycieli bez żadnych studiów pedagogicznych 38%.</u>
<u xml:id="u-3.37" who="#Marszalek">Z tego Wysoka Izba widzi, że największy procent mieliśmy nauczycieli, którzy nie posiadali żadnych studiów pedagogicznych. Z przytoczonych przeze mnie liczb Wysoki Sejm widzi również, że pod względem jakości nauczycieli najgorzej stoi Kongresówka, a i Rząd i Wysoki Sejm powinien temu przeciwdziałać.</u>
<u xml:id="u-3.38" who="#Marszalek">Jeżeli dziś omawiamy tylko jedną z części tego wielkiego problemu, jakim jest wychowanie narodu, część, że się tak wyrażę materialną, bo o budowie, zakładaniu i utrzymywaniu szkół powszechnych, to nie od rzeczy będzie przytoczyć, co to nas będzie kosztowało.</u>
<u xml:id="u-3.39" who="#Marszalek">Otóż według opinii Ministerstwa dla zrealizowania tych dwóch ustaw Skarb Państwa i samorządy gminne będą musiały wydać według obliczeń z maja 1921 r. około 380 miliardów marek.</u>
<u xml:id="u-3.40" who="#komentarz">(Głos. Rocznie?)</u>
<u xml:id="u-3.41" who="#Marszalek">Nie, wogóle. Jeżeli zaś przeliczylibyśmy to na dzisiejsze warunki, kiedy ceny podskoczyły prawie dwukrotnie, to zrealizowanie powszechnego nauczania pociągnie za sobą koszt ze Skarbu Państwa i samorządów gminnych nie mniej niż 700 miliardów marek. Jeżeli się zważy, że według ustaw przedłożonych dziś Wysokiemu Sejmowi do uchwalenia Skarb ma ponieść wydatek do 50%, przeto wydatki samorządów gminnych będą wynosiły sumę około 350 miliardów marek.</u>
<u xml:id="u-3.42" who="#Marszalek">Pomimo tak wielkich wydatków i Sejm i Rząd, mam to niepłonne przekonanie, na tę sprawę pieniędzy żałować nie będzie, boć przecież ani Sejm, ani Rząd nie może dopuścić do tego, ażeby prawie 50% dzieci polskich pozostawało bez dobrodziejstwa nauki.</u>
<u xml:id="u-3.43" who="#Marszalek">Nasuwa się tutaj jednak pytanie, czy do zlikwidowania tego stanu rzeczy, w jakim dzisiaj pod tym względem jest Ojczyzna nasza, będzie można odrazu przystąpić, wprowadzając niezwłocznie tę siec szkolną, która jest już gotowa w Ministerstwie, czy też pod tym względem nie należy iść dwoma drogami równoległemi. Według mojego głębokiego przekonania należy rozszerzać sieć szkolną gdzie możliwe, ale ze względu na rozmaite warunki, o których będę chciał parę słów powiedzieć, musimy narazie godzić się i z tym gorszym stanem rzeczy, więc niewprowadzania wyższych szkół, ale do czasu tolerowania tego zła, w którem dzisiaj jesteśmy.</u>
<u xml:id="u-3.44" who="#Marszalek">Gdybyśmy chcieli całkowicie sieć szkolną przeprowadzić dzisiaj, to na przeszkodzie stanie np. taki warunek, jak stan komunikacji naszej. Według ustawy o zakładaniu i utrzymywaniu publicznych szkół powszechnych dzieci będą miały do szkoły najdalej 3 km. Kto zna stan dróg naszych, ten zgodzi się prawdopodobnie z opinią moją, że te rzeczy w wielu wypadkach są nie do przezwyciężenia. Znam takie warunki w niektórych miejscowościach, a nawet jeżeli mówimy o Kongresówce i kresach wschodnich, to można powiedzieć wogóle, że te rzeczy nie są do urzeczywistnienia.. Byłem świadkiem, że we wsi, w której jest szkoła, dziecko rano siadało na konia, trzymało się za grzywę i tak przyjeżdżało do szkoły, tam zsiadało, koń wracał sam do domu, a dziecko szło do szkoły, bo niepodobieństwem było inaczej przebyć drogę przez wieś. Gdybyśmy więc kazali dzieciom iść 3 km. do szkoły, trzebaby też zwrócić uwagę że okres, w którym dziecko chodzi do szkoły, to jest jesień, zima i wiosna, gdy stan dróg jest najgorszy. Dzisiaj więc, według mnie, musimy tak postępować, żeby gdzie tylko można, po wsiach, gdzie znajdzie się dostateczna ilość dzieci, a więc według ustawy 40 dzieci, pogodzić się z tem małem necesarium, zakładać szkoły choćby jednoklasowe, aby jak najprędzej wytępić to zło, którem jest brak oświaty i dać tym 50% dzieci możności kształcenia się chociażby, powtarzam, w szkole jednoklasowej, nim przez systematyczne wprowadzanie sieci szkolnej, przy równoległem załatwieniu środków komunikacyjnych będziemy mogli tę sieć szkolną zrealizować.</u>
<u xml:id="u-3.45" who="#Marszalek">Ale proszę Panów, jeżeli jest mowa o szkolnictwie powszechnem, to każdy z nas doskonale zrozumie, że nie dość jest dać dziecku izbę na szkołę, ale trzeba mu dać i nauczyciela i to jest drugie zagadnienie nad którem Wysoka Izba musi się zastanowić. Będziemy wymagać, aby Rząd w najkrótszym czasie przedstawił nam ustawę, obejmującą tę dziedzinę zagadnienia t. j. ustawę o kształceniu nauczycieli. Jeżeli jest mowa o szalonym braku nauczycieli, to każdy kto bez animozji, że się tak wyrażę sine ira et studio, nad tą sprawą zastanawia się, znając warunki w Rzeczypospolitej Polskiej, musi powiedzieć, że jedną z przyczyn braku frekwencji do tej dziedziny pracy publicznej, jest istotnie złe uposażenie nauczycieli. Bo jeżeli dziś są wypadki, że nauczycielowi, biorącemu kilkanaście tysięcy marek, każą mieszkać w zapadłym kącie, pozbawionym środków komunikacyjnych, to istotnie ze strony nauczyciela jest to wielka ofiara, bo jeżeli kto się poświęca temu zawodowi, to musi nie poprzestawać na tem, co mu dało seminarium nauczycielskie, ale nauczyciel, który chce sprostać zadaniu, jakie wkłada na niego naród, i musi iść ciągle z postępem wiedzy i ciągle musi się kształcić, a więc musi mieć udostępnione na wsi to, co ma nauczyciel bezpośrednio w mieście, musi sobie kupować książki, musi czytać gazety, musi mieć wydatki takie, których jest pozbawiony nauczycie!, będący w mieście. I dlatego w tej dziedzinie sądzę, że byłoby rzeczą niesłychanie ważną, ażeby te pasy drożyżyniane, które jeszcze dziś istnieją, jeśli chodzi o nauczycieli, były jak najrychlej zlikwidowane. Jeśli chodzi o dostarczenie tych światłych nauczycieli, którzy powinniby, jak się wyraża poeta, — „przed narodem nieść oświaty kaganiec”, to pod tym względem do walki powinny stanąć seminaria dla nauczycieli ludowych. Ciekawą jest rzeczą, jak pod tym względem przedstawia się sytuacja w Rzeczypospolitej Polskiej. Otóż w roku bieżącym seminariów nauczycielskich wogóle—i prywatnych i państwowych jest 146; z tego w b. Królestwie Kongresowem — 54, na Kresach Wschodnich — 7, w Poznańskiem i na Pomorzu—25, w Galicji—55 i na Śląsku Cieszyńskim 5. Jeślibyśmy przyjęli, co prawdopodobne będzie zgodne z rzeczywistością, że każde seminarium wypuszcza rocznie zastęp młodzieży, składający się niewięcej naogół jak z 20 osób, to w takim razie otrzymamy 20ks146=2920, czyli około 3000 będzie wynosił dopływ roczny nauczycieli z tych zakładów wychowawczych. Zważywszy, że dla wprowadzenia powszechnego nauczania brak jest 46 000 nauczycieli, a tu należy dodać jeszcze, że po wprowadzeniu ustawy emerytalnej będzie duży % nauczycieli zemerytowanych, wskutek czego ilość brakujących nauczycieli przekroczy, sądzę, liczbę 50.000 —to gdybyśmy czekali w takim stanie rzeczy na wprowadzenie powszechnego nauczania, okres ten, gdyby nawet żaden nauczyciel nie umarł, wynosiłby nie mniej niż 20 lat.</u>
<u xml:id="u-3.46" who="#Marszalek">Gdy się weźmie pod uwagę śmiertelność wśród nauczycieli, to ten okres podniesie się i dosięgnie zapewne 25 lat. A więc mówiąc o tych ustawach i poruszając zagadnienie dostarczenia personelu nauczycielskiego, należy wezwać Rząd, ażeby niezwłocznie fundował nowe seminaria, i nie tylko fundował, ale starał się zachęcić młodzież, ażeby zechciała w tej dziedzinie pracować. Można to uczynić, zabezpieczając młodzieży biednej a zdolnej stypendia, zabezpieczające jej całkowite utrzymanie, oraz poprawiając byt nauczyciela ludowego. Przy sposobności, ponieważ jest tu obecny p. Dyrektor Departamentu i, muszę zwrócić uwagę, że niezrozumiałą dla mnie jest, wobec tego braku nauczycieli wykwalifikowanych, decyzja Ministerstwa w następującej sprawie. Gdy jedno z seminariów państwowych oświadczyło, że gotowe jest ze względu na natłok dzieci otworzyć równoległe oddziały po południu, a personel nauczycielski się godził na tę pracę, Ministerstwo dało odpowiedź odmowną. Sądzę, że taka rzecz nie powinna być tolerowana, bo gdy godzi się dyrekcja seminarium i personel w zrozumienie potrzeby kształcenia jak największej ilości nauczycieli, to taka decyzja Ministerstwa nie jest uzasadniona.</u>
<u xml:id="u-3.47" who="#Marszalek">Niedość jest również dostarczyć dostatecznej ilości nauczycieli, trzeba dbać o ich jakość, dlatego rzeczą bardzo ważną jest ustawa o kształceniu nauczycieli. Do rej pory ta sprawa jest załatwiana tylko na mocy dekretu. Chciałbym, ażeby Ministerstwo jak najprędzej mogło przedłożyć ustawę o kształceniu nauczycieli dlatego, że jakich nauczycieli będzie chciało mieć przedstawicielstwo narodu i cały naród, taka będzie i przyszła młodzież nasza.</u>
<u xml:id="u-3.48" who="#Marszalek">Przy sposobności omawiania tych dwóch ustaw chciałbym jeszcze poruszyć sprawę niesłychanie, powiem, nawet bolesną, dlatego, że wedle opinii ludzi, którzy bezpośrednio pracują nad wychowaniem młodzieży, jest ona załatwioną może, że się tak wyrażę przy zielonym stoliku, mianowicie sprawę programów szkolnych. Słusznie powiedział jeden z profesorów wyższych zakładów naukowych, że programom szkolnym społeczeństwo musi wypowiedzieć krucjatę. Proszę Panów, kto bezpośrednio pracuje nad kształceniem młodzieży, tego nieraz wprost rozpacz ogarnia. Dzisiaj my się musimy liczyć z tem, że choć młodzież, która kształci się w szkole powszechnej bezpośrednio w wojnie udziały nie przyjmowana, ale przecież nie można powiedzieć, żeby żyła życiem całkiem normalnem, że ta ciężka wojna nie odbiła się na jej rozwoju fizycznym i wskutek tego w szkołach obserwuje się powszechne zjawisko, że młodzież fizycznie wprost karleje. Kto bywał obecny np. przy rozdawaniu młodzieży obiadów, które mają na celu dożywianie młodzieży mniej zamożnej, temu serce się kraje na widok, jak ta młodzież rzuca się wprost, jak tygrys, na ten kawałek chleba, jaki się jej daje. Wskutek tego Ministerstwo sądzę powinno się liczyć z tym stanem fizycznym młodzieży. Dziś ktokolwiek z Panów przejrzałby program szkoły powszechnej i średniej, naprawdę zadałby sobie pytanie, czy jest rzeczą możliwą w normalnych nawet warunkach go wykonać.</u>
<u xml:id="u-3.49" who="#Marszalek">Zwłaszcza wziąwszy pod uwagę największą wadę naszego narodu, jaką jest brak poczucia obowiązku, musimy uznać, że do walki z tą wadą narodową przedewszystkiem musi wystąpić szkoła polska na wszystkich jej szczeblach tak powszechna, średnia jak i wyższa. Jeżeli przeto z tego punktu widzenia zaczniemy zapatrywać się na program szkół naszych to sądzę, że ważną rzeczą byłoby przejść mniej, ale przejść dobrze, i żeby to, czego się wymaga od młodzieży, aby młodzież istotnie umiała. Ale dziś sytuacja przedstawia się tak, że młodzieży zadaje się sześć lekcji do odrobienia i młodzież, która przychodzi do domu pracuje do godziny 10 i 11, a częstokroć i później w nocy i nauczy się i trzech lekcji, wskutek czego wyrabia się w dziecku brak poczucia obowiązku, prześlizgiwania się, wyrabia się to, co cechuje całe nasze społeczeństwo: ogromny dyletantyzm. Z tym dyletantyzmem naród nasz musi skończyć, a może skończyć tylko wtedy, kiedy od dzieciństwa zaczniemy w dziecko wdrażać, że to co jest świętym jego obowiązkiem wykonać musi. Bo proszę Panów, jeżeli się Zosieńka albo Stasio czego nie douczą w szkole powszechnej, albo średniej, to jak pójdą w życie to panna Zofia czy pan Stanisław będą mogli się douczyć, ale jeżeli się wychowają w braku poczucia obowiązku i odpowiedzialności za niewykonanie obowiązku, to już z p. Stanisławem i p. Zofią będzie bardzo trudno tę rzecz załatwić. Dlatego też, uważam, że Ministerstwo powinno przejrzeć program, nie tworzyć czegoś idealnego, co może dobre jest w tych państwach, które stoją na wysokim szczeblu cywilizacji i kultury, ale dostosować program do stanu cywilizacji naszego narodu, a nawet do temperamentu naszego narodu.</u>
<u xml:id="u-3.50" who="#Marszalek">Czytałem w jednem z pism, że Ministerstwo nosi się z myślą zaradzenia złemu i szukałem jaką myśl chce wcielić w życie Ministerstwo i ku zdumieniu memu przeczytałem, że punktem wyjścia ma być zmniejszenie godziny wykładowe z 45 minut na 40. Jeżeli to ma być zaradzenie złemu, to uważam, że zjawisko będzie odwrotne; jeżeli wykład trwa 45, czy 50 minut, to nauczyciel, więcej może dać dziecku gotowego materiału i w ten sposób skrócić naukę i pracę dziecka w domu. Jeżeli zaś programu się nie zmieni, a zmniejszy się ilość minut wykładu, pozostawimy dziecko bez wykładu nauczyciela i sądzę, że zjawisko będzie wręcz odwrotne. Jeżeli to ma być środkiem zaradzenia złemu, to środek ten odniesie skutki wręcz przeciwne.</u>
<u xml:id="u-3.51" who="#Marszalek">Nie można przy omawianiu tych ustaw nie zwrócić uwagi na nienormalne zjawisko, że Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego (P. Woźnicki. milczy) nie milczy, ale nie przedstawia zdawałoby się ustaw, które właśnie w tym toku pozwolimy iść. Pierwszej ustawą, według mego zdania, powinna być ustawa o szkołach powszechnych, dlatego, że to jest podstawa, na której dopiero będzie się budować szkoły średnie i wyższe. Tymczasem my idziemy wprost w przeciwnym kierunku. Uchwaliliśmy ustawę o szkołach akademickich, Ministerstwo nosiło się z tym projektem, że do szkół akademickich będą mieli równoważny dostęp uczniowie, kończący rozmaite typy szkół średnich, humanistyczne z łaciną, humanistyczne bez łaciny, klasyczne, przyrodniczo-matematyczne, neo-humanistyczne. Tymczasem okazało się, że młodzież w tem przekonania, że będzie miała dostęp do wyższych uczelni szła do rozmaitych typów szkół średnich, i okazało się, że wyższe uczelnie są dla niej zamknięte, zwłaszcza dla szkół bez łaciny i o podstawie dydaktycznej, przyrodniczo-matematycznej. Ta młodzież do wyższych szkól nie na wszystkie wydziały jest przyjmowana, a to jest rezultat tego, ze mamy ustawę o szkołach akademickich, a nie mamy do tej pory ustawy o szkołach średnich, ani o szkołach powszechnych, które powinny być fundamentem, na którym dopiero będziemy budowali normalne szkolnictwo w Rzeczypospolitej Polskiej..</u>
<u xml:id="u-3.52" who="#Marszalek">Wiadomo nam, że wysiłkiem całego narodu odzyskaliśmy niepodległą i zjednoczoną Polskę, że wysiłek ten wprowadził wprost w podziw całą Europę, ale historia wskazuje nam, że niepodległość polityczna bez niepodległości gospodarczej, która mierzy się stanem kultury i cywilizacji narodu, nie jest rzeczą trwałą i jeżeli potrafiliśmy już dla odparcia wroga zewnętrznego i zabezpieczenia całości i honoru Rzeczypospolitej Polskiej zdobyć się na niesłychane ofiary i wysiłki materialne, to sądzę, że jeśli chodzi o istotne zabezpieczenie niepodległości Ojczyzny naszej, naród musi zdobyć się na drugi wielki wysiłek, zapewniający nam niepodległość gospodarczą, która jest uwarunkowana stanem oświaty, jaką posiadać ma naród polski.</u>
<u xml:id="u-3.53" who="#Marszalek">A zdobyć tę niepodległość musimy w walce bezkrwawej, do której stanąć musi nowa armia, armia nauczycieli, posiadających gruntowną wiedzę, bogaty w wiedzę umysł, czerstwe zdrowie i gorące serce. Sądzę, że dla uzbrojenia tej nowej armii, która ma tę walkę stoczyć i zabezpieczyć istotną niepodległość Ojczyzny naszej, ani Rząd, ani Sejm nie powinien szczędzić funduszów, a Ministerstwo Skarbu zwłaszcza powinno wiedzieć, że każdy grosz, dany na oświatę, jest tem niezawodnem ziarnem, które rzucone w urodzajną glebę polską da narodowi istotną niepodległość Rzeczypospolitej. Dlatego też z radością witamy nareszcie te dwie ustawy, które zakładać będą podwaliny pod oświatą ludu, że nareszcie ujrzą światło dzienne i zaczną być wcielane w życie i dlatego w imieniu klubu mojego oświadczam, że za całą ustawą głosować będziemy.</u>
<u xml:id="u-3.54" who="#Marszalek">Marszałek: Głos ma p. Mierzejewski.</u>
<u xml:id="u-3.55" who="#Marszalek">P. Mierzejewski.</u>
<u xml:id="u-3.56" who="#Marszalek">Wysoki Sejmie! Związek Ludowo-Narodowy, do którego mam zaszczyt należeć, jest bardzo zadowolony, że nareszcie po dwóch latach sprawa tak wielkiej doniosłości, weszła na porządek dzienny. Za jedną z pierwszych i jedną z najważniejszych spraw naszego życia wewnętrznego, państwowego uważaliśmy, uważamy i uważać będziemy sprawę oświaty. Słusznie kol. Sołtyk zaznaczył, że bez oświaty nie będziemy mieli rzeczywistej niepodległości. Bez oświeconego rolnika, bez oświeconego robotnika warsztat rolny, jakoteż warsztat fabryczny nie będzie mógł się należycie rozwijać, intensywności takiej, jaką widzimy w krajach wysoce uprzemysłowionych, nie będzie mógł wydobyć. A pod tym względem jesteśmy w zgodzie z całym ludem polskim, który, gdy tylko okazała się możność, rzucił się do zakładania szkół wszędzie, gdzie zaszła potrzeba. Ministerstwo Oświaty dostało dzięki temu z rąk społeczeństwa olbrzymie sumy, sięgające miliardów, w postaci gmachów szkół średnich w miastach, a niejednokrotnie i po wsiach. W tym miejscu nie możemy nie zaznaczyć pewnej obojętności, jaką okazał Rząd co do tych dwóch ustaw. Od marca r. 1921 do dnia dzisiejszego upłynęło sporo czasu, a Rząd nie postarał się o to, aby ustawy, które mamy dziś uchwalić, w Sejmie przeprowadzić i w życie wcielić, — przeciwnie, dało się zauważyć odciąganie tej sprawy w nieskończoność. Winę tu ponosi Ministerstwo Skarbu, które słusznie zupełnie robiąc oszczędności tam, gdzie należy, chciało zastosować system oszczędności i do tej najważniejszej, niecierpiącej zwłoki sprawy oświaty szkolnej.</u>
<u xml:id="u-3.57" who="#Marszalek">Gdy mowa o zakładaniu, budowaniu i utrzymywaniu szkół, należałoby poruszyć sprawę całego szkolnictwa, jednakże w tej chwili Związek Ludowo-Narodowy uważa, że zajęcie się całokształtem szkolnictwa należy odłożyć do innej chwili, która, mamy nadzieję, nadejdzie niezadługo przy złożeniu przez Rząd odpowiednich a koniecznych ustaw, z których niektóre wymienił już poprzednik mój kol. Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-3.58" who="#Marszalek">Jednakże nie mogę się powstrzymać od zrobienia pewnych uwag. Kol. Sołtyk zaznaczył, że programy, które obecnie już obowiązują, lub które Ministerstwo Oświaty dopiero wprowadza, są nieprzydatne z tego względu, że znajdujemy się w specjalnych warunkach. Ja idę dalej i stwierdzam, że programy te w wielu punktach wogóle nie będą przydatne. Słusznie ktoś, znający się dobrze w sprawach oświaty szkolnej i wtajemniczony w nie, powiedział, że Ministerstwo Oświaty pod względem programów jest jakby przez złego ducha prowadzone na manowce. Ministerstwo Oświaty codo programów robi wrażenie tej panienki, która nachwytała różnych nowych terminów naukowych, a nie wie, co z niemi robić i wszędzie, gdzie trzeba i nietrzeba niemi się popisuje. Ministerstwo Oświaty w programach swoich idzie stanowczo drogą niebezpieczną dla przyszłości szkolnictwa naszego. Zupełnie słusznie wielu profesorów wyższych szkół wyraża obawę, że młodzież, wychowana podług obecnych programów M.O. i W. R., nie będzie przygotowaną do słuchania wykładów w zakładach wyższych, mając słabe pojęcie o samych elementach wiedzy. To nadmierne rozszerzanie programów bez jednoczesnego pogłębiania, nie da wyników dodatnich. Mam nadzieję, że w przyszłem opracowaniu programów Ministerstwo Oświaty weźmie za hasło: Nie dużo, ale za to dobrze, (jeżeli nie można i dużo i dobrze).</u>
<u xml:id="u-3.59" who="#Marszalek">Sprawa nauczania powszechnego poza budynkami szkolnemi wymaga przedewszystkiem dobrze przygotowanych nauczycieli. Zupełnie słusznie Ministerstwo Oświaty zwraca pilną uwagę na zakładanie i prowadzenie seminariów nauczycielskich, ale w wykonaniu tego zamierzenia—czy to z wiedzą, czy też bez wiedzy Ministerstwa Oświaty, bądź co bądź Ministerstwo Oświaty za to odpowiedzialność ponosi—dzieją się rzeczy nie pożądane, częstokroć wprost szkodliwe dla przyszłości szkolnictwa powszechnego. Naogół seminaria nauczycielskie poza spełnianiem swego ważnego zadania, jakim jest przygotowanie dobrych nauczycieli, zarazem spełniają zadanie w kierunku przygotowania przyszłych pracowników partyjnych pewnego kierunku. Nauczyciele i kierownik seminarium powołani są do uczenia, wychowania, przygotowania przyszłego kierownika młodocianych naszych obywateli, aby później z nich wyrośli pożyteczni obywatele dla Państwa Polskiego, ale nie wolno im w szkole wychowywać partyjnie.</u>
<u xml:id="u-3.60" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A w kościele wolno?)</u>
<u xml:id="u-3.61" who="#Marszalek">I w kościele nie wolno i w seminarium nie powinno być wolno. Na to pragnę zwrócić uwagę Ministerstwa Oświaty, gdyż partyjny kierunek, jak w niektórych seminariach zapanował...</u>
<u xml:id="u-3.62" who="#komentarz">(Głos: w których?)</u>
<u xml:id="u-3.63" who="#Marszalek">jest nie do zniesienia i dla Państwa szkodliwy</u>
<u xml:id="u-3.64" who="#komentarz">(P.</u>
<u xml:id="u-3.65" who="#Marszalek">Kowalczuk: Gdyby Pan tak zbadał seminarium w Leśnem).</u>
<u xml:id="u-3.66" who="#Marszalek">Również należy zaznaczyć, że w organizowaniu bibijotek seminariów nauczycielskich musi być zachowana pewna ostrożność, a przedewszystkiem kierownicy i nauczyciele seminariów nauczycielskich powinni posiadać odpowiednie kwalifikacje pedagogiczne.</u>
<u xml:id="u-3.67" who="#Marszalek">I zwrócę uwagę Min. O. P. i W. R. na sprawę protegowania jednego gatunku ludzi w szkolnictwie, co nie tylko dzieje się w seminariach, lecz sięga i dalej, jak np. do preparand. W preparandach osadza się ludzi, którzy z pewnych względów wcale nie pedagogicznych są widocznie dogodni, usuwa się natomiast ludzi przeciwnych poglądów politycznych bez względu na ich uzdolnienie pedagogiczne. Jako przykład niech posłuży zamknięcie jednej z preparand o czem delegat Ministerstwa powiedział: Jadę grzebać dzieło, którego mi żal. Dlatego zamyka się to, bo chciano w ten sposób pozbyć się kierownika, któremu nie dano dymisji, bo nie było za co. W ten sposób do dnia dzisiejszego niema on dymisji, ale niema też posady.</u>
<u xml:id="u-3.68" who="#Marszalek">Proszę Panów, to samo się dzieje i co do nauczycielstwa szkół powszechnych w ogólności. Należy podkreślić wielkie poświęcenie, wielkie zasługi nauczycielstwa na polu oświaty, należy podkreślić ile samozaparcia potrzeba u nauczycieli, aby mogli spełniać dobrze swój ciężki obowiązek w tak trudnych jak obecnie warunkach. Należy się im uznanie i odpowiednie wynagrodzenie za ich pracę. Ale, jak od zboża należy oddzielić plewy tak również i tu należy podkreślić, że jest wielu nauczycieli, którzy nie spełniają swoich obowiązków należycie. Są nauczyciele, którzy mają czas na agitację partyjną, którzy jeżdżą z wiecu na wiec, ale jeśli chodzi o szkołę, to pracy ich tam nie widać. Tacy nauczyciele bardzo łatwo dostają urlop, gdy mają jechać na zjazd partyjny, a nawet się wyróżniają, otrzymując płatny urlop na czas dłuższy, natomiast inni, znajdujący się w tych samych warunkach, prócz partyjnych, pod względem dłuższych urlopów wedle dalszego kształcenia się są upośledzeni.</u>
<u xml:id="u-3.69" who="#Marszalek">Otóż należy jednakowo traktować wszystkich nauczycieli, którzy sumiennie spełniają swój obowiązek nauczycielski. Kwestia przynależności partyjnej roli żadnej grać nie powinna i tego się domagamy od Ministerstwa Oświaty. Bez spełnienia tego postulatu nauczycielstwo szkół powszechnych i średnich nie będzie czuło się bezpiecznem i nie będzie chętne do pracy, gdy będzie widziało, że dokoła niego dzieje się niesprawiedliwość.</u>
<u xml:id="u-3.70" who="#Marszalek">Dalej, proszę Panów, podług ustawy nauczyciele, którzy nie mają kwalifikacji, muszą zdawać odpowiednie egzaminy. Zupełnie słusznie. I również zupełnie słusznie uchwaliliśmy, że nauczycieli którzy będą uznani za zasługujących na to, zwalnia się od tych egzaminów.</u>
<u xml:id="u-3.71" who="#Marszalek">W tej sprawie również robi się wyróżnienie, zwalnia się od egzaminu pewnych ludzi, częstokroć niezasługujących na to, natomiast odmawiając zwolnień w tych samych warunkach znajdującym się nauczycielom innego obozu. Zaznaczam jeszcze raz, że nie wiem, czy to się dzieje z wiedzą Ministerstwa Oświaty, bądź co bądź Ministerstwo Oświaty za to ponosić musi odpowiedzialność.</u>
<u xml:id="u-3.72" who="#Marszalek">Dalej chcę poruszyć sprawę bardzo ważną dla dobrego funkcjonowania szkolnictwa powszechnego, mianowicie obowiązki inspektorów szkolnych. Inspektor szkolny nie na to przecież jest w swoim okręgu, żeby siedział przy biurku i załatwiał rozmaite — „kawałki”. Inspektor szkolny powinien przedewszystkiem wizytować szkoły, inspektor szkolny powinien wiedzieć, co się dzieje w jego okręgu, jaki jest stan szkół, nad któremi on ma nadzór i opiekę. Jak to zrobić, nad tem Ministerstwo Oświaty powinno się zastanowić, bądź co bądź należy zwolnić inspektorów szkolnych od tych zadań, które na nich są włożone zupełnie niepotrzebnie.</u>
<u xml:id="u-3.73" who="#Marszalek">Dalej, proszę Panów, chciałbym poruszyć sprawę urządzania przez niektórych nauczycieli strajków po szkołach. Oto przed chwilą czytałem odpowiedź Ministerstwa Oświaty na jedną z interpelacji w sprawie urządzenia strajku przez nauczyciela w Ostrołęce. Okazuje się, że Ministerstwo Oświaty nie jest należycie poinformowane. Ministerstwo Oświaty odpowiada interpelantowi, że strajk dzieci trwał 2 dni, a tymczasem strajk dzieci trwał od pierwszych dni grudnia do 20 stycznia. Chyba pan Dyrektor Departamentu nie uważa za chodzenie do szkoły, jeżeli z 40 dzieci przychodziło dwoje albo troje. Jeżeli rozumować w ten sposób, to rzeczywiście było 2 dni strajku, ale jeżeli się doliczy do dni strajkowych i te, w które przychodziło dwoje, albo troje dzieci, a reszta nie przychodziła, podburzona przez nauczyciela, to trzeba powiedzieć, że Ministerstwo Oświaty nie było należycie poinformowane.</u>
<u xml:id="u-3.74" who="#Marszalek">Brak nauczycieli szkolnych, brak inspektorów i nieprędko dojdziemy do tego momentu, kiedy będziemy mieli zupełne pokrycie zapotrzebowania, a Ministerstwo Oświaty zbyt łatwo pozbywa się tych sił, któreby jeszcze mogły pracować. Zwrócę tu uwagę, że w samej Małopolsce zachodniej zwolniono, zdaje się, 17 czy 19, dokładnie nie pamiętam, w każdym razie kilkunastu inspektorów, wprawdzie zgodnie z ustawą, bo przekroczyli pewien okres życia, ale wielu z tych ludzi jeszcze jest zdolnych do pracy i chce pracować. Chyba że inne powody zmuszają do ich usunięcia.</u>
<u xml:id="u-3.75" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Austriacki inspektor, to był najgorszy wynalazek)</u>
<u xml:id="u-3.76" who="#Marszalek">Ale przecież niema powiatu, żeby nie było austriackiego urzędnika, austriackiego nauczyciela, mieliśmy nawet austriackiego Ministra.</u>
<u xml:id="u-3.77" who="#Marszalek">Dalej chcę jeszcze zwrócić uwagę na pewną bolączkę i niebezpieczeństwo dla całego kraju. Ministerstwo Oświaty zbyt mało zwróciło uwagi na Kresy. Przecież to, co się dzieje na Kresach, przechodzi ludzkie pojęcie. Ludzie ze łzami w oczach, jak to miało miejsce w powiecie nowogródzkim, zwracają się do posłów: Uwolnijcie nas od nauczycieli, którzy dzieci nasze rusyfikują. Za czasów moskiewskich rusyfikacja nie postępowała tak szybko, jak w warunkach obecnych, zwłaszcza przez tych nauczycieli, którzy uczą w szkołach białoruskich. Sami Białorusini występują przeciw nim i protestują przeciw tej białoruszczyźnie, która niczem się nie różni od dialektu moskiewskiego. Po co się to robi? Białorusini tego nie żądają, Polacy protestują. W jakim celu Ministerstwo Oświaty samo za nasze pieniądze, naszym wysiłkiem pomaga rusyfikować tych, których nawet rząd rosyjski nie zrusyfikował? Nad tą sprawą do porządku dziennego przejść nie można i Ministerstwo Oświaty musi zwrócić baczną uwagę, aby ci, którzy chcą się uczyć po polsku, którzy powinni się uczyć po polsku, mieli szkołę polską i nauczycieli Polaków. Wogóle kresy wschodnie we wszystkich dziedzinach, nie wyłączając i szkolnictwa, przepełnione są działaczami dawnej szkoły carskiej, tymi, którzy pracują dla idei nierozdzielnej i wielkiej Rosji, a nie dla Polski. Ale sądzę, że przedewszystkiem Ministerstwo Oświaty na to powinno zwrócić uwagę i do tego nie dopuścić.</u>
<u xml:id="u-3.78" who="#komentarz">(Głos: Rząd cały)</u>
<u xml:id="u-3.79" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Maj)</u>
<u xml:id="u-3.80" who="#Marszalek">Muszę poruszyć jeszcze jedną sprawę drobniejszą, a jednak wywołującą bardzo liczne niezadowolenia, mianowicie sprawę przymusu szkolnego. Przymus szkolny jest już w wielu powiatach stosowany. Sam widziałem, że jest stosowany ze skutkiem dodatnim, ale ludność domaga się, aby przymus zastosowany do dzieci był jednocześnie stosowany do tych nauczycieli, zresztą być może nielicznych, (bo z całego terenu Rzeczypospolitej nie mam danych), którzy zaniedbują swój obowiązek, opuszczając zbyt wiele lekcji. To musi wywoływać rozgoryczenie. Rodzice dziecka nie mogą zrozumieć, dlaczego nauczyciel X dni w miesiącu może opuścić bezkarnie, a ojciec dziecka, które nie było w szkole parę dni, zostaje, zresztą słusznie, ukarany.</u>
<u xml:id="u-3.81" who="#Marszalek">Dalej chciałbym zwrócić uwagę Ministerstwa Oświecenia jeszcze na jedną rzecz, mianowicie na sprawę nauczycieli nieodpowiednich, zasługujących na natychmiastowe usunięcie Sprawy takie prowadzą się zbyt przewlekle. Znałem nauczyciela, który chwała Bogu już nim nie jest, który dzieci nawet namawiał do złodziejstwa i takiego nauczyciela inspektor szkolny sam na swoją odpowiedzialność, wprawdzie usunął natychmiast, jednakże wyraził obawę, żeby wobec niezachowania formalności z tego powodu nie miał nieprzyjemności. Otóż pod tym względem jeśli nauczyciel, spełniający swoje obowiązki, musi być wzięty w opiekę i musi mieć zabezpieczone to, iż jego stanowisko nie może być zachwiane przez kogokolwiek, to z drugiej strony nauczyciel, nie spełniający swoich obowiązków, działający na szkodę dzieci i szkolnictwa, powinien być momentalnie usunięty.</u>
<u xml:id="u-3.82" who="#komentarz">(Głos:</u>
<u xml:id="u-3.83" who="#Marszalek">A ustawa dyscyplinarna)! Jest ustawa dyscyplinarna i chcę o tem mówić. Sposób stosowania ustawy dyscyplinarnej jest powodem wielkiej straty też dla Skarbu Państwa, a powtóre dla szkolnictwa. Znam nauczyciela, który jest pod sądem dyscyplinarnym od dwóch lat, sprawy jego się nie załatwia, a w myśl ustawy pobiera on połowę pensji. Wyobraźmy sobie teraz, że ten nauczyciel zostaje zasądzony na usunięcie. Pobierał połowę pensji przez 2 lata, czyli otrzymał całoroczną pensję, która dla Skarbu jest stracona. Teraz weźmy drugą stronę. Jeśli zostanie on uniewinniony, to dla szkolnictwa zostały stracone 2 lata jego pracy, co jest stratą większą. Nie wiem czem sobie wytłumaczyć, że takie sprawy mogą trwać rok, a nawet 2 lata; w mojem przekonaniu sprawy dyscyplinarne powinny być załatwiane szybko i ostatecznie, a wtedy szkolnictwo i Skarb strat by nie ponosiły.</u>
<u xml:id="u-3.84" who="#Marszalek">Po tych paru uwagach, które uważałem za stosowne wypowiedzieć oświadczam, że jako jedni z wnioskodawców i projektodawców tej ustawy przed dwoma laty, głosować w całości za nią będziemy.</u>
<u xml:id="u-3.85" who="#Marszalek">Wicemarszałek Maj. Głos ma p. Piotrowski.</u>
<u xml:id="u-3.86" who="#Marszalek">P. Piotrowski: Wysoki Sejmiel Niegdyś, przemawiając z tej trybuny w sprawie oświaty, zwróciłem się do Ministerstwa, ażeby na cele szkolnictwa i oświaty, nie szczędzono pieniędzy. Obietnice dano wówczas; mimo to sprawa przeciągnęła się dość długo, tak, że dzisiaj dopiero o sprawie, która nas tak gorąco obchodzi, mówić możemy. Dlatego klub mój powitał oba projekty z najwyższą radością w nadziei, że w końcu stanie się zadość życzeniu Sejmu, ażeby sprawę tę raz załatwić.</u>
<u xml:id="u-3.87" who="#Marszalek">Miałbym tu do nadmienienia niektóre uwagi a mianowicie: Poznańskie i Pomorze są zaopatrzone w sieć szkół powszechnych lepiej, niż inne dzielnice. Wiemy dobrze, że na kresach wschodnich, w Małopolsce i w b. królestwie trzeba będzie więcej sił dołożyć, aby szkoły pobudować i oświatę rozszerzyć. Nie chciałbym atoli, ażeby Poznańskie i Pomorze miały dlatego ponieść jakikolwiek uszczerbek.</u>
<u xml:id="u-3.88" who="#Marszalek">W dalszym ciągu Rząd nie powinien spuszczać z oka spraw szkolnych Pomorza i Poznańskiego i chociaż jest tam szkół więcej niż gdzieindziej, jednak w dalszym ciągu szkolnictwo należy rozbudowywać i oświatę wśród ludności szerzyć. Szkoły w Poznańskiem przed uzyskaniem wolności Rzeczypospolitej, miały inny cel na oku, mianowicie germanizację dzieci polskich. Dzisiaj sądzę, sprawa musi iść innemi tory, ażeby dzieci wychować na obywateli polskich i dlatego też przyłączam się do wywodów niektórych poprzednich mówców, ażeby nauczyciele w szkołach ludowych kładli większą wagę na naukę, na wyrobienie duszy dziecka, a nie zajmowali się sprawami, które dzieci w szkołach mało co obchodzą.</u>
<u xml:id="u-3.89" who="#Marszalek">O ile chodzi o Poznańskie i Pomorze to możemy się pochlubić, że naogół nauczyciele czynią tu wszystko, co w dzisiejszych warunkach czynić można. Zdarzają się jednak wypadki, którychby tu nikt nie mógł pochwalić. Jeżeli nauczyciel ludowy, zamiast starać się o dzieci w szkole, zajmuje się tak dalece polityką, że rozbija wiece polityczne, to chyba nie jest to zadaniem nauczyciela, a przynajmniej nie licuje z jego powagą. Szanujący się nauczyciel nie będzie wieców rozbijać, a jednak niestety wypadki takie się zdarzały (wrzawa na lewicy). Kolego Tomczak, nie mówię specjalnie i o chadeckich wiecach, mówię o wiecach wogóle, jeżeliby rozbijał socjalistyczne, albo wasze wiece, tak samo będę przeciwny temu. Chodzi o to, żeby nauczyciel, jako taki, wieców nie rozbijał, a wypadek taki zaszedł w Nakle; jak się nazywał ten nauczyciel—nie wiem.</u>
<u xml:id="u-3.90" who="#Marszalek">Oto np. inna sprawa: znamy pewnego profesora w Poznaniu, który także uprawiał politykę i to w jaki sposób! Powiadają w Poznaniu, że p. profesor X pytał się chłopca w szkole: — „za kim byś się wypowiedział, za monarchią, czy za republiką?” Chłopak patrzy, w pierwszej chwili nie wie co odpowiedzieć, w końcu mówi: — „za monarchią. — „Dlaczego za monarchią?” pyta nauczyciel. — „Bo wolę, żeby rządził jeden rozumny, niż 10 innych” odpowiada chłopak. Nie chodzi mi tu wcale o odpowiedź chłopca, chodzi mi głównie o pytanie nauczyciela, bo co takie sprawy mają wspólnego ze szkołą i nauką? Otóż idąc dalej mielibyśmy prośbę do Rządu, aby nauki w szkole pod żadnym względem się nie pogarszały, a jednak na Pomorzu i w Poznańskiem skarg nie brak. Smutno to nieraz słyszeć. Może to nie ze złej woli, ale jednak tu i owdzie mówi się: wprawdzie uczono dawniej inaczej, germanizowano dzieci, ale nauka przynajmniej postępowała wzorowo. Dzieci nawet były inne. Dziś są wypadki, że dzieci widząc nieraz nauczyciela nie takim, jakim być powinien, drwią, kpinkują sobie z nauczycieli i t. d. Od czego zaś jest szkoła? Jest chyba na to, aby dzieci pod każdym względem wyrabiała, uszlachetniała i aby nie dopuszczała do tego, aby drwiny urządzać z nauczycieli. Mamy tak w samym Poznaniu, jak również i w miasteczkach poznańskich i pomorskich, wypadki, że nauka z tych, lub owych powodów prowadzona jest nieregularnie, to znaczy: opuszcza się lekcje, raz dla tego, że brak opału, to znowu z powodu choroby nauczyciela, lub z innych różnych powodów. Skoro mamy szkoły, powinniśmy dążyć do tego, aby spełniały one swoje przeznaczenie i należy unikać wszystkiego, coby stwarzało pozór, że dzieje się gorzej, niż było dotąd. Nie wiem o ile Rząd mógłby na to wpłynąć, ale byłoby także życzeniem naszem, aby o ile chodzi o książki szkolne, materiały piśmienne, szczególnie dla biednej dziatwy wielkich miast, postarać się o to, aby nie potrzebowała ona na to wydawać tyle pieniędzy. Zwyczajna książeczka do czytania kosztuje 300 — 500 mk. Nie każdy ojciec i matka może taką książkę kupić. Byłoby zatem również dobrze starać się o to, kiedy o tych ustawach mowa, aby Rząd pomyślał w jaki sposób i tym brakom zaradzić.</u>
<u xml:id="u-3.91" who="#Marszalek">To byłyby uwagi naszego klubu, co do tych ustaw. Głosować będziemy za niemi dlatego, że czas największy, aby Rząd tę sprawę załatwił.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WicemarszalekMaj">Głos ma p. Schiper.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WicemarszalekMaj">P. Schiper:</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WicemarszalekMaj">Wysoki Sejmie! Gdy Sejm przystępuje do położenia podwalin pod budowę najdonioślejszą, bo budowę oświaty nie powinno zabraknąć głosu syna narodu, który chlubi się być narodem Księgi. Niestety głos ten nie będzie mógł się dostroić do tych tonów, w jakie uderzyli przedmówcy moi. Ze przyjdę z pewnym rozdzwiękiem, nie wina moja, a wina tego życia i tej dezorientacji, jak panuje w sferach rządowych w stosunku do szkolnictwa żydowskiego. Proszę Panów, były czasy, kiedy to Żydzi na równi z Polakami walczyli o język polski i w aresztach siedzieli. Udział Żydów w strajku szkolnym w b. Kongresówce jest dobrze zapisany w. pamięci tych, którzy chcą pamiętać o takich faktach. Walczyliśmy wtedy rozumiejąc, że gdzie ucisk panuje, tam wystąpić powinniśmy odważnie nie zważając na ofiarę—jako ludzie, którym drogim jest ideał oświaty, ideał swobodnego rozwoju kultury narodu (Głos: Żydzi wołali — „Hohenzalz w Poznańskiem). Hohenzalz jest nazwą czysto niemiecką, którą Pan znajdzie już w dokumentach z 18-go i wcześniejszych wieków. Tam zresztą żydzi, — jako historyk, mogę to powiedzieć,—tyle prześladowań przecierpieli, że mieli dosyć przyczyn nie być wdzięcznymi Niemcom.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#WicemarszalekMaj">Proszę Panów, czytając tekst projektu ustawy, jaki przedłożony został Wysokiej Izbie mam powód być zaniepokojonym. Ustawa mówi, w szeregu artykułów o — „sieci szkolnej” o planie sieci szkolnej” i o — „budowie, zakładaniu i utrzymywaniu publicznych szkół powszechnych, przewidzianych w planie sieci szkolnych”. To określenie: — „sieć szkolna”, a zwłaszcza to skąpe wyjaśnienie, jakie znajduje się w art. 3-im, jak powinna być sieć szkolna ułożona, to wszystko budzi we mnie obawę, że przy pomocy tej ustawy, jeżeli będzie uchwalona, będzie mogło być zdławione szkolnictwo mniejszości narodowych w czasie aż do wydania owej ustawy o szkolnictwie mniejszości narodowych, którą zapowiada artykuł 18. Bo prószę Panów, sprawa sieci szkolnej jest ściśle związaną ze sprawą przymusu szkolnego, i wyłania się pytanie, czy rodzice czynią zadość obowiązkowi przymusowego posyłania dzieci do szkół, jeśli posyłają dzieci do szkół, nie włączonych do sieci szkolnej. Owóż mam powód obawiać się, że interpretacja władz centralnych, czy władz prowincjonalnych wy- padnie w tym duchu, ze uczęszczanie do szkół, nie umieszczonych w planie sieci szkolnej, nie jest uczynieniem zadość obowiązkowi przymusowego posyłania dzieci do szkoły.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#WicemarszalekMaj">W tym wypadku istotnie dotkliwe, bo niesprawiedliwe kary dotkną takich rodziców, którzy wysyłać będą dzieci do szkół prywatnych, do szkół nieściągniętych do planu sieci, a to będzie miało miejsce głównie wtedy, kiedy chodzi o dzieci mniejszości narodowej.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#WicemarszalekMaj">Chciałbym, żeby pan referent z tej trybuny, jak długo nie mamy jeszcze ustawy o szkolnictwie mniejszości narodowych dał wyraz opinii większości Ko misji, jak większość Komisji sprawę tę rozumie. Chciałbym, żeby to wyjaśnienie pana referenta było poniekąd autorytatywną wskazówką dla tych władz, które później będą miały realizować ustawę.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#komentarz">(Ks. Sykulski: Trzeba było być na Komisji)</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#WicemarszalekMaj">Kolega Grunbaum zwrócił na to w swoim czasie uwagę, zapewniono go, że wyjaśnienie będzie dane z tej trybuny. Zapewnił go w tym kierunku ówczesny pan Minister Rataj. Poruszona przezemnie kwestia nie jest sprawą błahą i o ile panowie patrzą na dalszą metę, to ta sprawa powinna tu znaleźć wyjaśnienie. Sądzę, że zdołam panów przekonać, chociażby po części, gdy panom przedstawię, jaki Jest stosunek władz i rządu do szkolnictwa żydowskiego. Przeszły historyk, rozpatrujący ten stosunek, dopatrzy się na działalności obecnego gabinetu plamy, ciężkiej plamy.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#WicemarszalekMaj">Od kilku lat żydzi budują szkolnictwo, któreby odpowiadało tym indywidualnym cechom, tym swoistym dążeniom psychiki żydowskiej, jakie znalazły wyraz w bogatej literaturze żydowskiej i hebrajskiej, która kwitnie od lat kilkudziesięciu.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#komentarz">(Głos: Żargonowej!)</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#WicemarszalekMaj">Dźwigamy z ciężkim mozołem to szkolnictwo i w kilku ostatnich latach zdołaliśmy stworzyć blisko 500 szkół: 260 instytucji oświatowych z językiem wykładowym żydowskim i blisko tyleż szkół z językiem wykładowym hebrajskim.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#komentarz">(Głos: W Łodzi żydzi jeszcze za okupacji mieli własne szkoły!)</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#WicemarszalekMaj">Powie działem, w ciągu ostatnich kilku lat stworzono to szkolnictwo a dodam, że obejmuje ono poza szkołami ludowemi szereg ogródków dziecięcych, blisko 100 kursów wieczornych dla analfabetów, sanatorium dla dzieci, 3 internaty, a w Wilnie znajduje się nawet gimnazjum z językiem wykładowym żydowskim. Do szkół z wykładowym językiem żydowskim uczęszcza około 25 tysięcy dzieci, na kursa wieczorne z wykładowym językiem i żydowskim uczęszcza powyżej 10 tysięcy robotników. Do szkół z językiem wykładowym hebrajskim przeszło 30 tysięcy dzieci. To są cyfry, a cyfry mówią o tem, i że w obecnym stanie, gdy przed nami piętrzą się trudności przy realizowaniu ustawy o powszechnych szkołach, że w obecnym stanie, gdy są i trudności finansowe i trudności z powodu braku lokali i t. d., gdy takie trudności z dnia na dzień rosną, placówki oświatowe, takie o jakich mówiłem zasługują na pieczołowitość ze strony Rządu. Tymczasem co widzimy? Widzimy, że Rząd w stosunku do jednej gałęzi, do jednej dziedziny—szkolnictwa żydowskiego w szczególności w odniesieniu do szkół z językiem wykładowym żydowskim, odnosi się nie jak opiekun, który dbać powinien o to, by oświata się szerzyła i nikły mroki, ale odnosi się jak ongiś ciemięzca wobec szkolnictwa polskiego: zamyka się szkoły z błahych przyczyn, nie udziela się koncesji również z błahych przyczyn, nie wizytuje się szkół, ale natomiast idzie się po linii tych, którzy powiadają, że tam krzewi się bolszewizm. Przeszłego roku rozsnuwano tu w podobny sposób legendę o bolszewizmie i tą legendą chciano usprawiedliwić pogromy i podczas odpierania inwazji.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Za dobrze się wam tu dzieje i dlatego wymyślacie niestworzone rzeczy)</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#WicemarszalekMaj">Rozumiem, że według logiki Dwugroszówki stan taki jeszcze jest zbyt dobry, ale sądzę, że w społeczeństwie polskiem znajduje się już dość znaczna liczba ludzi, którzy nie biorą na serio tej mądrości dwugroszowej.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#WicemarszalekMaj">Dla ilustracji, jak Rząd postępuje w stosunku do tego szkolnictwa...</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#komentarz">(Okrzyki)</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#WicemarszalekMaj">Jeśli pan tutaj przerywasz uwagami o bolszewji, to powiem, że Rząd polski w tym kierunku działa podobnie, jak niektórzy doktrynerzy i komisarze bolszewiccy w stosunku do hebrajszczyzny.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#WicemarszalekMaj">Przechodzę do kilku szczegółów, którymi chciałbym zilustrować te stosunki, w Różanie w powiecie słonimskim.</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#komentarz">(Okrzyk z prawicy: język żydowski to język złodziejski)</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#WicemarszalekMaj">Winszuję panu tego odkrycia filologicznego.</u>
<u xml:id="u-4.21" who="#komentarz">(P. Szczerkowski w stronę prawicy: Obniża Pan powagę Sejmu. Na stróża Pan jesteś zdatny, a nie na posła)</u>
<u xml:id="u-4.22" who="#WicemarszalekMaj">W Różanie w powiecie słonimskim gmina żydowska starała się o koncesję. Na to otrzymano odpowiedź: Owszem dostaniecie koncesje, jeżeli językiem wykładowym będzie nie język żydowski, ale język hebrajski! Równocześnie nakazało kuratorium zamknięcie tej szkoły aż do otrzymania koncesji według żądanego planu. Skorzystało z tego starostwo i zarekwirowało lokal. Dzieci kręcą się na ulicy bez żadnej opieki. Odwrotnie znów w Szczuczynie (powiat lidzki), tam kuratorium odmówiło dania koncesji starającym się o to dlatego, że według przedłożonego planu językiem wykładowym miał być język hebrajski a nie żydowski. W Mirze gmina żydowska, a więc starszyzna żydowska, owi bolszewicy według opinii panów i Rządu, starała się o szkołę z językiem wykładowym żydowskim. Odpowiedziano: damy wam, o ile językiem wykładowym będzie język polski. Tłómaczymy: wszak zakładamy — „szkołę pracy, a według zasad, na których taka szkoła jest zbudowana, należy dawać pierwszą naukę dzieciom w języku ich macierzystym, który rozumieją”. Tłómaczenia nie odnoszą żadnego skutku, szkoła jest zamknięta.</u>
<u xml:id="u-4.23" who="#komentarz">(Głosy: Język żydowski to język niemiecki)</u>
<u xml:id="u-4.24" who="#WicemarszalekMaj">W tej sprawie zabierali głos więksi filologowie aniżeli kolega, i inną opinię wydali; niech pan weźmie do ręki encyklopedię Akademii Krakowskiej to pan tam znajdzie jak się nauka polska zapatruje na to; pan zagląda tylko do Leksykonu Majera, a nie do tego co pisze akademia.</u>
<u xml:id="u-4.25" who="#WicemarszalekMaj">W Różyszczach miasteczku, powiatu łuckiego wstrzymuje się od szeregu miesięcy załatwienie koncesji dla szkoły ludowej.</u>
<u xml:id="u-4.26" who="#WicemarszalekMaj">Gdy osobiście interpelowałem w tej sprawie inspektora szkolnego, rzekł mi, że sprawa będzie wnet załatwiona, bo czeka tylko na pewne informacje co do osoby kierowniczki, gdyż doniesiono mu, że ta kierowniczka czytuje żargonówki warszawskie. To oczywiście dyskwalifikowało ją, jako kierowniczkę. Oświadczyłem mu wtedy, że postaram się o wyczerpujące informacje. Po tygodniu przesłałem mu je. Skutek był ten, że zwrócono się z kuratorium, czy inspektoratu do starosty z oświadczeniem, iż Rząd nosi się z zamiarem założenia żydowskiej szkoły publicznej w Różyszczach i wobec tego zarekwirowano lokal, jak również i urządzenie, które należało do osoby prywatnej, mimo jej protestu.</u>
<u xml:id="u-4.27" who="#WicemarszalekMaj">W Krzemieńcu odmówiono koncesji, bo koncesjonariusz nie może przedstawić dowodów, że jest obywatelem polskim. A jest to osoba urodzona w Krzemieńcu, mieszkająca tam od dzieciństwa i posiadająca tam nieruchomości. Starający się o tę koncesję nie może przedstawić dowodu, że jest obywatelem polskim, bo starosta działa w porozumieniu z kuratorium czy inspektoratem i nie chce wydać odpowiedniego poświadczenia, choć niema absolutnie żadnej przyczyny odmówić.</u>
<u xml:id="u-4.28" who="#WicemarszalekMaj">Wysoko Litewsku odmówiono koncesji na szkołę żydowską, a inspektor wywierał równocześnie nacisk na rodziców, aby zgodzili się na język wykładowy polski. Nic nie miałbym przeciwko przekonywaniu rodziców, że językiem wykładowym powinien być język polski, ale wiemy aż nadto dobrze, w jaki sposób — „przekonywują” ludność żydowską, organy administracyjne, zwłaszcza na prowincji.</u>
<u xml:id="u-4.29" who="#WicemarszalekMaj">W Ostrowcu szkołę żydowską zlikwidowano. W Kutnie to samo. W Domaczowie również. — „Przekonywał” tam inspektor szkolny ludność żydowską i—jak widzimy — ze skutkiem. W Łucku zamknięte są 2 szkoły ludowe i ogródek freblowski. Dlaczego? bo od 5-ciu, czy więcej miesięcy Kuratorium nie miało czasu, ani możliwości załatwienia odnośnych podań. W Ostrowcu, w Tyczynie podobne stosunki. W Radomiu, gdzie magistrat subsydjuje szkołę z językiem wykładowym żydowskim, a nawet wyznaczył plac na wybudowanie osobnego gmachu dla tejże szkoły, niedawno temu odbyła się rewizja w szkole żydowskiej. Sędzia śledczy odwiedził w asystencji policji szkołę, by zbadać, czy u dzieci nie znajduje się literatura komunistyczna. Podobne rewizje robiono u rodziców tych dzieci.</u>
<u xml:id="u-4.30" who="#WicemarszalekMaj">Oto stosunek do szkolnictwa żydowskiego!</u>
<u xml:id="u-4.31" who="#WicemarszalekMaj">Proszę Panów, gdy mówiłem z Panem Wiceministrem Łopuszańskim o tych represjach interpelowałem, czy istotnie jest intencją Rządu, zgnębić zdusić szkolnictwo z językiem wykładowym żydowskim, otrzymałem odpowiedź, że Rząd z rezerwą musi się odnosić do szkolnictwa, poza którem stoją żywioły lewicowe, że Rząd uważa to szkolnictwo za schronisko, w którem gnieżdżą się różowi, lub czerwoni bolszewicy żydowscy. Miałem wtedy wrażenie, że pewne denuncjacje, które znalazły wyraz w aż nazbyt znanym odłamie prasy warszawskiej, że te denuncjacje stały się poniekąd dyktatem dla Rządu. Ministerstwo Oświaty po dziś dzień nie wysyła żadnego wizytatora do szkół żydowskich, żeby zbadać, czy istotnie tam się uprawia politykę, a nie szerzy się oświaty. Nie wysyła się wizytatorów, natomiast zamyka się szkoły z powodu wrzekomo szerzącego się tam bolszewizmu, czy też grożącego bolszewizmu. Powołał się Pan Wiceminister na to, że dostał się w ręce Rządu afisz, w którym znajduje się wezwanie do ludności, aby popierała szkoły, w których wychowuje się dzieci na szermierzy wolnego człowieczeństwa. Oto dowód, że bolszewizują! Jeżeli Pan Wiceminister który sam oświadcza, że jest tylko pedagogiem, a w politykę się nie bawi, jeżeli Pan Wiceminister tak interpretuje ów afisz i uważa, że posiada dowód na bolszewizm w tych szkołach...</u>
<u xml:id="u-4.32" who="#komentarz">(P. Grunbaum: pan Trockiemu pomnik postawi, bo gdyby Miljuków był jeszcze u steru rządów, nie byłoby Polski)</u>
<u xml:id="u-4.33" who="#WicemarszalekMaj">to niechaj przyjmie uwagę, że każdy uczciwy człowiek, który nie tkwi w średniowieczu walczy o szkołę, wychowującą szermierzy wolnego człowieczeństwa! Jeżeli to jest bolszewizm, to ja i wielu z panów w tej Izbie szczycimy się być takimi bolszewikami.</u>
<u xml:id="u-4.34" who="#komentarz">(P. Radziszewski: Co pan za głupstwa gadasz)</u>
<u xml:id="u-4.35" who="#WicemarszalekMaj">Pan tkwisz właśnie w średniowieczu!</u>
<u xml:id="u-4.36" who="#WicemarszalekMaj">Ciekawą zrobiłem jeszcze wtedy obserwację. Odniosłem wrażenie, że Rząd z wielką miłością odnosi się do pewnego typu szkół żydowskich, które my inteligenci żydowscy obcięlibyśmy zreformować, gdyż wypaczają życie umysłowe żydowskie Skonstatowałem mianowicie, że z pewną czułością odnosi się Rząd do chederów, do tych szkół wyznaniowych, gdzie to uczy się talmudu, o którym P. p. ks. Lutosławski dużo tu o powiadał, aczkolwiek mało się zna na tem. Jest to pewien system: świeckie szkoły żydowskie się gnębi, chedery cieszą się protekcją. Spekuluje się na ciemnotę żydowską (wesołość}. Spekulowano w ten sposób ongiś w Galicji, gdzie szedł sojusz z gmachu Namiestnikowskiego do dworu cadyka z Bełza. Im ciemniej, tem lepiej, bo w mętnej wodzie można łatwiej ryby łowić. Ten dawny cesarsko-królewski system austriacki nie powinien się gnieździć w Ministerstwie Oświaty Wolnej Polski!</u>
<u xml:id="u-4.37" who="#WicemarszalekMaj">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
<u xml:id="u-4.38" who="#WicemarszalekMaj">Nie bierze się pod uwagę, że w takiej Warszawie 80% chłopców żydowskich wcale nie chodzi do szkół i że do szkół publicznych chodzi tutaj ze ledwie 9% dzieci żydowskich. Reaguje się na to w ten sposób, że podcina się byt instytucji oświatowych, że tępi się placówki szkolne, jakie światła część społeczeństwa żydowskiego wydźwignęła. Reaguje się na to tem, że proteguje się chedery, nie myśląc nawet o potrzebie ich reformy.</u>
<u xml:id="u-4.39" who="#WicemarszalekMaj">Te wszystkie uwagi uważałem się w obowiązku wypowiedzieć podczas obecnej dyskusji generalnej, gdyż chcę się przynajmniej łudzić nadzieją, że nie będą one grochem o ścianę rzuconym. Pozwolę sobie Wysokiej Izbie przedłożyć rezolucję tej treści (Głos na prawicy: Nie dla nas). Wiem, z góry byłem o tem przekonany. Dziś przedkładam tę rezolucję może jako demonstrację, ale kiedyś Panowie przypomnicie sobie że zbyt dużo kosztują społeczeństwo polskie takie demonstracje i że zawczasu należało poważniej zastanowić się i pomyśleć o tej sprawie Przedkładam rezolucję w związku z art 18 (P. Wichliński: Wiemy jak nas nienawidzicie). Niech się Pan wczyta w naukową literaturę polską, zobaczy Pan, że i ja tam zajmuję pewne miejsce, a me zajmowałbym go, gdybym się kierował nienawiścią. Przedkładam rezolucję, wzywającą Rząd, żeby w ciągu dwóch miesięcy opracował i wniósł projekt ustawy o zakładaniu i utrzymywaniu publicznych szkół powszechnych dla mniejszości narodowościowych i wyznaniowych w Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-4.40" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Jeszcze tego nam brak!)</u>
<u xml:id="u-4.41" who="#WicemarszalekMaj">Pan głosowałeś za ratyfikacją traktatu wersalskiego i nie wolno Panu z takim uśmieszkiem ironii odzywać się o prawach mniejszości narodowych.</u>
<u xml:id="u-4.42" who="#WicemarszalekMaj">Marszałek:</u>
<u xml:id="u-4.43" who="#WicemarszalekMaj">Ze względu na spóźnioną porę musimy odroczyć dalszą rozprawę.</u>
<u xml:id="u-4.44" who="#WicemarszalekMaj">Nadeszły następujące wnioski nagłe:</u>
<u xml:id="u-4.45" who="#WicemarszalekMaj">Wniosek nagły p. Kowalczuka i tow. z Klubu PSL. w sprawie uzupełnienia i zmian w ustawie z dnia 7 maja 2920 r. o likwidacji serwitutów na terenie b. Królestwa Kongresowego odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-4.46" who="#WicemarszalekMaj">Wniosek nagły p. Dąbrowskiego i tow. w sprawie zapewnienia z rąk Państwa pracy zdemobilizowanym oficerom W. P. odsyłam do Komisji Wojskowej.</u>
<u xml:id="u-4.47" who="#WicemarszalekMaj">Wniosek nagły p. Zamorskiego i tow. ze Zw. L. N. w sprawie uruchomienia fabryki tytoniu i uregulowania spraw robotniczych w Monasterzyskach odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej i Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-4.48" who="#WicemarszalekMaj">Wniosek nagły p. Bobka, Witosa i tow. z Klubu P. S L. w sprawie anormalnych stosunków pocztowych, podkopujących w wysokim stopniu przemysł Ks. Cieszyńskiego odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-4.49" who="#WicemarszalekMaj">Wniosek nagły posłów Zw. L. N. w sprawie zaniedbań i utrudnień Rządu przy komasacji gruntów odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-4.50" who="#WicemarszalekMaj">Wniosek nagły posła Toczka i tow. z Klubu P. S. L. w sprawie nadania trafik i hurtowni tytoniowych inwalidom, wdowom po oficerach i żołnierzach odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-4.51" who="#WicemarszalekMaj">Wniosek nagły p Heilicha i tow. z Klubu N. P. R. w sprawie postawienia na odpowiednim poziomie naukowym i fachowym artyleryjskiej komisji odbiorczej w Rembertowie odsyłam do Komisji Wojskowej.</u>
<u xml:id="u-4.52" who="#WicemarszalekMaj">Pozostaje dyskusja nad nagłością wniosku p. Baranowskiego.</u>
<u xml:id="u-4.53" who="#WicemarszalekMaj">Głos ma p. Baranowski.</u>
<u xml:id="u-4.54" who="#WicemarszalekMaj">P. Baranowski:</u>
<u xml:id="u-4.55" who="#WicemarszalekMaj">Wysoki Sejmie! Jedną z najwięcej palących kwestii życia włościańskiego jest niezaprzeczenie sprawa serwitutów. Kto zna rozrzucone pólka naszych osad włościańskich, kto zna gęsto zaludnione osady wiejskie i te tysiące pożarów, które trawią dobytek włościański, ten zrozumie, że jest jedną z najważniejszych kwestii dla normalnego rozbudowania wsi polskiej, by odebrana ziemia za serwituty była połączona z tą ziemią, która jest w posiadaniu włościaństwa, co da możność skomasowania się. Jeżeli się weźmie pod uwagę olbrzymie straty, które z tego powodu ponosi tak włościaństwo jak i Państwo całe oraz fakt, że ¾ spraw w sądach mają za tło zatargi serwitutowe, to zrozumiałem się staje, jak konieczną rzeczą jest zlikwidowanie serwitutów. Jestem przekonany, że Wysoki Sejm już 7 maja r. ub. rozumiał tę konieczność, uchwalając ustawę, niestety jednak uchwaliliśmy ją tak, że pewne punkty są niejasne, wskutek czego komisarze ziemscy zamiast iść w kierunku likwidacji, robią wszystko, poruszają niebo i ziemię, by nie oddzielać serwitutów od większej własności. Mam z tem do czynienia w praktyce i przekonałem się, że jeżeli tych poprawek, które pozwoliłem sobie zgłosić, a których konieczność wyczuwana jest w praktyce życiowej, Wysoka Izba nie przyjmie to przez te 10 lat, które są pozostawione do załatwienia tych spraw w drodze dobrowolnego porozumienia się nie dojdziemy do ładu, a po 10 latach cały ogrom pracy z tytułu likwidacji serwitutów zwali się na Rząd.</u>
<u xml:id="u-4.56" who="#WicemarszalekMaj">Oto kilka przykładów. Wieś, mająca 160 osad rozłożonych na 600 morgach jest tak gęsto zabudowana z tej przyczyny, że nie może rozejść się na kolonie, a skutkiem tego jest, iż w przeciągu 4 lat było 10 pożarów. Usiłowaniom włościan w kierunku odbudowy nikt nie idzie z pomocą. Gęste zabudowanie wsi rok rocznie powoduje liczne pożary, które często pochłaniają całe wsie. Bywają znów wypadki, iż kilka wsi, które mają prawo do serwitutu na obszarze 4 czy 5 osad, zgodziły się na oddzielenie serwitutów, natomiast pustkowia jakieś w lesie o 5 czy 6 chałupach zaagitowane i przekupione przez właściciela danego majątku nie chcą się zgodzić i uniemożliwiają oddzielenie serwitutów. A często inne wsie zrobiły już wielkie nakłady na to, aby te serwituty zlikwidować.</u>
<u xml:id="u-4.57" who="#WicemarszalekMaj">Jeśli się weźmie pod uwagę, że komisarze ziemscy, robią wszystko, ażeby nie dopuścić do oddzielenia serwitutów, a w ustawie są niejasności, na których się opierają, to wszystko to powoduje — mam setki dowodów, na to, że są wsie, które do roku porobiły umowy, złożyły potrzebne dokumenty, i czekają na posunięcie tej sprawy naprzód — że sprawa absolutnie się nie posuwa. Różne są podawane przyczyny, a mianowicie: Komisarze mówią często, iż muszą odnieść się do okręgowej Komisji Ochrony Lasów o pozwolenie, czy serwituty mogą być nagradzane lasami, czy też nie; czeka się na odpowiedź Komisji Ochrony Lasów 8—9 miesięcy. Znam kilka takich spraw, że nie można się wprost doczekać odpowiedzi.— Często większe wsie zgadzają się na oddzielenie serwitutów a niewielka wioska, lub pustkowie zaagitowane przez właściciela wielkiego obszaru przeciwstawia się temu i w ten sposób to oddzielenie musi upaść.</u>
<u xml:id="u-4.58" who="#WicemarszalekMaj">Dlatego sądzę, że Wysoka Izba zrozumie potrzebę załagodzenia zatargów, powstających na tem polu. Dawniej Komisarze ziemscy wiele rzeczy na miejscu załatwiali, dziś ta sprawa przedstawia się gorzej, bo sprawy tę są oddawane do sądów, trzeba do nich jeździć, a w sądzie często wygrywa tylko ten, kto ma większą siłę obrony za sobą.</u>
<u xml:id="u-4.59" who="#WicemarszalekMaj">Zwykle włościanie wychodzą jako przegrani, stąd wytwarza się jeszcze większe rozgoryczenie. Sądzę, że Wysoka Izba zechce zrozumieć istotę moich poprawek i nagłość mego wniosku przyjąć.</u>
<u xml:id="u-4.60" who="#WicemarszalekMaj">Marszałek: Przeciw nagłości nikt się nie zgłosił, proszę Posłów, którzy są za nagłością, aby wstali. Większość. Nagłość przyjęta, sprawa idzie do Komisji i Rolnej.</u>
<u xml:id="u-4.61" who="#WicemarszalekMaj">Proponuję odbycie następnego posiedzenia we wtorek</u>
<u xml:id="u-4.62" who="#komentarz">(P.</u>
<u xml:id="u-4.63" who="#WicemarszalekMaj">Smulikowski: Proszę o głos w tej sprawie).</u>
<u xml:id="u-4.64" who="#WicemarszalekMaj">Głos ma p. Smulikowski</u>
<u xml:id="u-4.65" who="#WicemarszalekMaj">P. Smulikowski:</u>
<u xml:id="u-4.66" who="#WicemarszalekMaj">Wobec tego, że wielu posłów z różnych stronnictw zamierza udać się do Wilna i że wypada w przyszłym tygodniu święto, które przerwie tok obrad Komisji, proponuję, ażeby w przyszłym tygodniu posiedzeń nie odbywać.</u>
<u xml:id="u-4.67" who="#WicemarszalekMaj">Marszałek:</u>
<u xml:id="u-4.68" who="#WicemarszalekMaj">To święto jest już zniesione przez Kościół Katolicki. Do Wilna udają się posłowie tylko w charakterze prywatnym. Mógłbym się zgodzić na to, ażeby posiedzeń plenarnych nie odbywać, lecz pod warunkiem, ażeby pracowały najważniejsze komisje t. j. Prawnicza, Budżetowa, Konstytucyjna i Administracyjna. Proponuję zatem, ażeby w przyszłym tygodniu odbyło się jedno posiedzenie. Ponieważ Sejm Wileński zbiera się we środę, możnaby przeto odbyć posiedzenie we wtorek, a Komisje oznaczą swoje posiedzenia. Nieobecność na posiedzeniach Komisji podlega tej samej karze, co nieobecność na posiedzeniu plenarnem. Wzywam Panów przewodniczących Komisji, ażeby wyznaczyli posiedzenia Komisji na środę i piątek.</u>
<u xml:id="u-4.69" who="#WicemarszalekMaj">Proponuję następujący porządek dzienny (czyta):</u>
<u xml:id="u-4.70" who="#WicemarszalekMaj">Pierwsze czytanie ustawy o przyznawaniu nagród za zwalczanie przemytnictwa (Druk nr 3253).</u>
<u xml:id="u-4.71" who="#WicemarszalekMaj">Pierwsze czytanie ustawy o zamianie części gruntu kolejowego przy stacji Chodecz na grunt prywatny, położony przy tejże stacji (Druk nr 3254).</u>
<u xml:id="u-4.72" who="#WicemarszalekMaj">Pierwsze czytanie wniosku nagłego posłów z Centrum Narodowego z ustawą o zrzeszeniach i zebraniach (Druk nr 3170).</u>
<u xml:id="u-4.73" who="#WicemarszalekMaj">Ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej o ustawie w przedmiocie podwyższenia pewnych opłat sądowych w b. dzielnicy austriackiej (Druk nr 3202).</u>
<u xml:id="u-4.74" who="#WicemarszalekMaj">Ustne sprawozdanie Komisji Przemysłowo Handlowej o ustawie w przedmiocie podwyższenia opłat, ustanowionych w dekretach z dn. 4 lutego 1919 r. o patentach na wynalazki, o ochronie wzorów rysunkowych i modeli i o ochronie znaków towarowych (Druk nr 2979).</u>
<u xml:id="u-4.75" who="#WicemarszalekMaj">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Ochrony Pracy o wniosku nagłym posłów J. Potoczka i tow. w sprawie zmiany 2 artykułu ustawy z dnia 18 grudnia 1919 r. o 8-godzinnym dniu pracy w przemyśle i handlu (Druk nr 3173 i 2383).</u>
<u xml:id="u-4.76" who="#WicemarszalekMaj">Nikt nie protestuje. Porządek dzienny przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-4.77" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 15 wiecz.).</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>