text_structure.xml
163 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">Sprawozdanie stenograficzne z 278 posiedzenia Sejmu Ustawodawczego z dnia 17 stycznia 1922 r.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Początek posiedzenia godz. 4 min. 35 po pół.).</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu:</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">Prezydent Ministrów, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i Kierownik Ministerstwa Sztuki i Kultury Antoni Ponikowski, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Downarowicz, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Józef Raczyński, Minister Kolei Żelaznych Bolesław Sikorski, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister b. Dzielnicy Pruskiej Józef Wybicki, Kierownik Ministerstwa Przemysłu i Handlu Henryk Strasburger, Kierownik Ministerstwa Zdrowia Publicznego Witold Chodźko, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Władysław Kiernik.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu:</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#komentarz">W Ministerstwie Skarbu Bolesław Markowski.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#komentarz">Marszalek:</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#komentarz">Otwieram posiedzenie. Protokół 276 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 277 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają posłowie Sołtyk i Waszkiewicz. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk. Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#komentarz">Sekretarz p. Sołtyk (czyta):</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#komentarz">Interpelacja p. Osieckiego i tow. z Klubu P. S. L. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych, w sprawie nadużyć policji w gminie Sobolew w pow. garwolińskim.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#komentarz">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych, w sprawie stronniczego postępowania władz politycznych, odnoszącego się do wyborów gminnych w Gawłuszowicach w pow. mieleckim.</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#komentarz">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów: Rolnictwa i Dóbr Państwowych oraz Spraw Wewnętrznych i p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego, i w sprawie parcelacji folwarku w Białym Borze, przez hr. Rejową z Przecławia i rugowania nieprawnego dzierżawców z gruntów dzierżawionych w pow. mieleckim.</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#komentarz">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Skarbu, w sprawie praktyk w Ministerstwie Skarbu.</u>
<u xml:id="u-1.13" who="#komentarz">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości, w sprawie pogwałcenia wolności sumienia przez sąd powiatowy w Andrychowie.</u>
<u xml:id="u-1.14" who="#komentarz">Marszalek: Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów. Przechodzimy do porządku dziennego Nr. 1: pierwsze czytanie noweli do ustawy z dnia 31 lipca 1919 r., w sprawie wydawania Dziennika Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. Ust. Rz. P. nr. 66, poz. 400) (druk nr. 8216).</u>
<u xml:id="u-1.15" who="#komentarz">Nikt do głosu się nie zgłosił. Sprawa idzie do Komisji Prawniczej. Przechodzimy do nr. 2: pierwsze czytanie wniosku nagłego z ustawą posła Żuławskiego i tow., w sprawie umożliwienia działalności centralnych związków zawodowych na całym obszarze Państwa Polskiego (druk nr. 3171). Głos ma p. Putek.</u>
<u xml:id="u-1.16" who="#komentarz">P. Putek:</u>
<u xml:id="u-1.17" who="#komentarz">Wysoki Sejmie! Kolega poseł Żuławski w motywach swego wniosku podnosi, iż władze administracyjne w Małopolsce odmawiają zatwierdzania statutów i ulegalizowania działalności związków zawodowych robotniczych na terenie Małopolski. Obok faktów, które notuje w motywach wniosku p. Żuławski, mamy z życia codziennego fakty, które uzasadniają należycie ów wniosek.</u>
<u xml:id="u-1.18" who="#komentarz">Stan rzeczy w Małopolsce jest nie do zniesienia. Ten stan rzeczy, jaki istnieje, ma Małopolska do zawdzięczenia b. delegatowi Rządu, a obecnemu wojewodzie krakowskiemu p. Gałeckiemu. Proszę Wysokiej Izby, odmawianie zatwierdzenia statutów Związków zawodowych, jak również stowarzyszeń, opartych na austriackiej ustawie z r. 1867, ma źródło w tem, że p. Gałecki, ja ko szef administracji na terenie Małopolski, wystosował do wszystkich pod władnych sobie władz administracyjnych okólnik, w którym twierdzi, że zaprowadzony przez austriacką radę ministrów z początkiem sierpnia 1914 r. na całym terenie Austrii, a więc i w Małopolsce, stan wyjątkowy po dzień dzisiejszy istnieje, że do dnia dzisiejszego ten stan wyjątkowy uchylony nie został. Oczywiście taka interpretacja obowiązujących ustaw powodować musi te niedomagania, na które żali się w swoim wniosku p. Żuławski i na które w licznych interpelacjach, wystoso wanych do Rządu żalą się posłowie. Jaka jest konsekwencja tego rodzaju interpretacji przepisów ustawy dowodzą fakty z życia codziennego.</u>
<u xml:id="u-1.19" who="#komentarz">Pan generalny delegat Gałecki zawiesił całkowicie konstytucję w Małopolsce. Przykład: W Wierzchosławicach mieszka sobie obywatel nazwiskiem Piotr Maziarski. Urządził on w kilku okolicznych gminach i w Wierzchosławicach zgromadzenia poufne, oparte na art. 2 austriackiej ustawy o zgromadzeniach, obowiązującej po dzień dzisiejszy w Małopolsce. Co się dzieje? Posterunek policyjny w Wierzchosławicach robi doniesienie do sądu powiatowego w Tarnowie o przekroczenie art 2. ustawy o zgromadzeniach, albowiem istnieje stan wyjątkowy w Małopolsce i wskutek tego nie wolno odbywać poufnych zgromadzeń, chyba za wyraźnem pozwoleniem starostwa. Cóż się dzieje dalej? Sąd uwalnia Piotra Maziarskiego od winy i kary, gdyż stoi na stanowisku, że stan wyjątkowy w Małopolsce nie istnieje. A więc są dwie interpretacje, z jednej strony delegat Rządu, obecny wojewoda krakowski interpretuje ustawę w tym sensie, że stan wyjątkowy istnieje, a władze sądowe interpretują te same przepisy w sensie odmiennym i twierdza, że stan wyjątkowy nie istnieje.</u>
<u xml:id="u-1.20" who="#komentarz">Przy tego rodzaju interpretacji, stosowanej przez władze administracyjne, mamy i inne jaskrawe nadużycia. W Borysławiu utworzył się związek zawodowy pracowników naftowych. W myśl ustawy z r. 1867 o stowarzyszeniach, wystarczy zawiadomić władzę administracyjną drugiej instancji, a więc województwo, o zawiązaniu stowarzyszenia, a jeżeli do czterech tygodni nie przyjdzie odmowna odpowiedź, stowarzyszenie uważane jest za zalegalizowane i może rozpocząć swoją działalność. W Borysławiu kierowników Związku pracowników' naftowych zamyka się i ściga przez posterunki policji państwowej, chociaż statut już od 16 tygodni leży w województwie i odmowna odpowiedź nie przyszła, a ściga się ich dlatego, że Wojewoda lwowski interpretuje ustawę w tym sensie, że ponieważ istnieje wyjątkowy stan w Małopolsce, stowarzyszenie nie może rozpocząć swojej działalności, jeśli nie uzyska zatwierdzenia statutu.</u>
<u xml:id="u-1.21" who="#komentarz">A w dziedzinie wolności obywatelskiej do czego ta praktyka doprowadza. Przetrzymywanie tymczasowe obywateli nie może trwać dłużej, niż 48 godzin, tymczasem żandarmi, aresztując obywateli przetrzymują ich po 8 dni w areszcie prewencyjnym, na tej tylko podstawie, że ich zdaniem obowiązuje ustawa o stanie wyjątkowym, a zatem są w zgodzie z prawem i ze swojem sumieniem, jeśli obywateli przez 8 dni przetrzymują w areszcie policyjnym. Stronnictwom odmawia się legalizacji i uniemożliwia się życie polityczne. Jako dowód tego posłużyć może to, że w obrębie województwa lwowskiego, nie tylko organizacje polityczne lewicy Polskiego Stronnictwa Ludowego, ale również organizacje polityczne stronnictwa socjalistycznego, oraz stronnictwa Piastowców, są prześladowane przez organa policji państwowej. W szczególności żąda się, aby każdy komitet partyjny, jakiby na terenie województwa lwowskiego został utworzony, wniósł specjalne podanie o zalegalizowanie i dopiero wówczas może rozpocząć swoją działalność polityczną. Minister Skulski do wszystkich wojewodów wy dał okólnik, w którym powiedział, że ze względu na specjalną strukturę stronnictw politycznych, ze względu na praktykę, stosowaną we wszystkich cywilizowanych państwach nie wolno takiego rygoru policyjnego stosować do organizacji politycznych. Okólnik ten, to pouczenie dla wojewodów leży sobie w aktach, a wojewodowie, jak kacyki dawnej Austrii, wyprawiają, co im się żywnie podoba. W województwie lwowskiem mamy do zanotowania następujący wypadek: W powiecie strzyżowskim około 500 obywateli ściągnięto do sądu na dochodzenie karne. Z jakiej przyczyny? Dlatego, że starosta, wskutek polecenia wojewody, wszystkie komitety partyjne i lewicy Polskiego Stronnictwa Ludowego i Piastowców zadenuncjował przed sądem, jako stowarzyszenia nielegalne, które w drodze po stępowania kryminalnego powinny być ścigane. Oczywista rzecz, że sąd na lep władzom administracyjnym nie poszedł, uwolnił od winy i kary wszystkich podsądnych, ale co to znaczy włóczyć 500 ludzi po sądach! Możecie Panowie sobie wyobrazić, jakie to wywołało wrażenie. Musiało to wywołać zniechęcenie, które było potrzebne dla kierunku politycznego, któremu hołduje nie ludność tego powiatu, lecz starosta strzyżowski. To są fakty niezbite, na które dokumenty znajdują się w każdym sądzie. Jeśli p. Minister zażąda tego na Komisji, to jesteśmy w stanie cyframi i nazwiskami służyć.</u>
<u xml:id="u-1.22" who="#komentarz">Proszę Panów, do czego dochodzi dalej? Odbiera się na podstawie starej austriackiej ustawy z dn. 5 maja 1869 r. debit pocztowy pismom, a przedewszystkiem spotyka to pisma zagraniczne, głównie pisma polskie, wychodzące w Stanach Zjednoczonych, a więc — „Strażnicę”, tygodnik „Straż”, — „Echo”, mają odebrany debit pocztowy i to w Małopolsce. Swobodnie mogą przychodzić te pisma do Kongresówki, można je przewieźć z Kongresówki do Małopolski, ale jeżeli bezpośrednio przybędą do Małopolski, w tej chwili zostaną skonfiskowane przez organa administracji pocztowej. Cóż się z temi pismami dzieje? Urząd pocztowy w Andrychowie wyjaśnił, że wszystkie skonfiskowane pisma, tak — „Straż”, jak i — „Strażnica”, nie wiem, z czyjego polecenia, są odsyłane do księcia biskupa Sapiehy w Krakowie, który jest tym generalnym cenzorem państwowym. Organem cenzury państwowej została zatem kuria biskupia w Krakowie.</u>
<u xml:id="u-1.23" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Pan w to wierzy?)</u>
<u xml:id="u-1.24" who="#komentarz">To jest fakt, to są polecenia, wystosowane do urzędów pocztowych, a jeżeli ks. Lutosławski temu przeczy, to oto mam przed sobą dokument wystawiony przez dyrekcję poczt i telegrafów okręgu krakowskiego, za L. Ij 1/67788 z daty Kraków, dnia 25 października 1921 r.: — „Do Pana Michała Raczka, emeryta kolejowego w Pisarzowej Nr. 98. Na pismo z dnia 20.X. b. r. oznajmia się, iż — „Strażnica”, jako wydawnictwo — „Badaczy pisma św.” ma odebrany debit pocztowy w Małopolsce, zatem urząd pocztowy w Pisarzowej, wykluczając od dalszej przesyłki, względnie doręczania wszystkie broszury i czasopisma owego wydawnictwa, postępuje zupełnie legalnie i w myśl za rządzeń wyższych władz”. Zapytałem p. Ministra Spraw Wewnętrznych, czy i kiedy wydano zakaz, kiedy odebrano debit pocztowy owemu pismu i okazało się, że nigdy debit pocztowy owemu pismu nie był odebrany, tylko O. O. jezuici w Krakowie wyjednali w dyrekcji Poczt i telegrafów okręgu krakowskiego ten przywilej i po pewnym obiadzie, urządzonym w kolegjum jezuickiem dla generalnego delegata, a obecnie wojewody krakowskiego, wyszło poleceniu do dyrekcji, żeby wszędzie konfiskować tego rodzaju pisma.</u>
<u xml:id="u-1.25" who="#komentarz">W takich warunkach rozwija się nasze życie polityczne w Małopolsce. To są rzeczy nie do zniesienia i musimy przeciw temu systemowi z tego miejsca zaprotestować. Głównymi winowajcami tego systemu są: wojewoda lwowski Grabowski i wojewoda krakowski Gałecki i dlatego jest obowiązkiem Rządu nareszcie raz skończyć z temi praktykami.</u>
<u xml:id="u-1.26" who="#komentarz">Marszalek: Głosu nikt więcej nie żąda. Sprawa idzie do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-1.27" who="#komentarz">Przechodzimy do Nr. 3 porządku dziennego: pierwsze czytanie wniosku nagłego posłów Zw. L.-N. z ustawą w przedmiocie podstaw wymiaru państwowego podatku dochodowego. Nikt głosu nie żąda. Sprawa idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-1.28" who="#komentarz">Przechodzimy do Nr. 1 porządku dziennego: pierwsze czytanie wniosku nagłego posłów Bilińskiego i tow. w sprawie ustawy komasacyjnej dla miast, (dr. Nr. 3196). Głosu nikt nie żąda, sprawa idzie do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-1.29" who="#komentarz">Przechodzimy do Nr. 5 porządku dziennego: dalszy ciąg rozprawy nad sprawozdaniem Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie, projektu ustawy o podatku od wzbogacenia się przez nabycie nieruchomości i przez spłatę długów hipotecznych, (druk nr. 3201). Głos ma poseł Brun.</u>
<u xml:id="u-1.30" who="#komentarz">P. Brun:</u>
<u xml:id="u-1.31" who="#komentarz">Oznaczona przez okupantów niemieckich stopa zamienna 100 rb. - 216 mk. z biegiem czasu stała się absurdalna. Absurd ten wzrastał z roku na rok. Rząd oczywiście doskonale wiedział o tem, ale milczał. Rząd wiedział, że kodeks cywilny w naszym kraju nakazuje sumy, należące do małoletnich, lokował w taki sposób, ażeby nie podlegały ryzyku i że usus w kraju wywiązał się laki, przynajmniej u nas w Kongresówce, że wszystkie sumy, należące do małoletnich tylko na hipotekach lokowano. Rząd wiedział, że kapitały te spłacają obecnie po kursie 216, wiedział, że kapitały takie spłacają starcom, wdowom, że towarzystwa asekuracyjne spłacają w ten sposób kapitały pośmiertne i na dożycie, rujnując tem rzeczywiście spłacanych. Rząd wiedział, że z tego powodu powstał w kraju nowy szereg nędzarzy, t. zw. nędzarzy hipotecznych: Rząd o tem wiedział, ale milczał.</u>
<u xml:id="u-1.32" who="#komentarz">Rząd nasz milczy w wielu sprawach pierwszorzędnej doniosłości w życiu naszem gospodarczem i społecznem, ale za złe nawet brać mu to trudno, ponieważ nowopowstające nasze Państwo potrzebuje tylu nowych ustaw, które opracować trzeba, tyle regulaminów ma do obrobienia, tyle przepisów wykonawczych, że poprostu sił fizycznych Rządowi zabraknąć może, i dlatego trzeba być wyrozumiałym. Rząd milczy nieraz dlatego, że sam nie wie, co w danej sprawie powiedzieć, bo warunki życia tak się skłębiły, węzły się tak powikłały i ścisnęły, że trzeba czekać, ażeby życie samo nieco je rozluźniło, i dopiero wtedy zabrać się będzie można do ich rozwiązania, jak to ma np. miejsce z walutą. Ciąć sposobem gordyjskim te węzły Rząd się lęka i słusznie, ażeby nieraz sprawy zabagnionej w jeszcze większe nie wepchnąć błoto.</u>
<u xml:id="u-1.33" who="#komentarz">Więc o ile Rząd milczy, to uważam, że go wytłumaczyć można, ale jeśli Rząd w jakiejś sprawie głos zabiera, jeśli jaka sprawę tego rodzaju porusza, to wtedy, sądzę, opracować ją powinien wszechstronnie: powinien postarać się ją uregulować w zupełności i spowodowane zło możliwie naprawdę, a już w każdym razie wskazać, jak dalej postępować należy, ażeby zła uniknąć.</u>
<u xml:id="u-1.34" who="#komentarz">Otóż przedstawił tu Rząd ustawę, w której porusza ten nad wyraz bolący przedmiot, tę ranę jeszcze nie zagojoną, ciągle się jeszcze jątrzącą — spłatę długów hipotecznych. A jakże Rząd uregulować sprawę tę proponuje?</u>
<u xml:id="u-1.35" who="#komentarz">Rząd się zwraca do tych, którzy długi hipoteczne spłacili i powiada im: Postąpiliście legalnie, spłaciliście po kursie 216 dług hipoteczny, którego wam płacić nie broniono, ale spłaciwszy, zarobiliście na tym kolosalnie, po lichwiarsku i dlatego część tej spłaty macie teraz oddać na Skarb Państwa.</u>
<u xml:id="u-1.36" who="#komentarz">Jeżeli Rząd stwierdza, że ktoś spłaciwszy dług po lichwiarsku, ogromnie zarobił, to tem samem, stwierdza, że ktoś inny na tej spłacie strasznie stracił, po lichwiarsku ograbiony został. Więc co Rząd ma do powiedzenia do tych drugich? Otóż właśnie, że do tych drugich Rząd już nic nie ma do powiedzenia. Rząd słyszy, że oni płaczą i widocznie powiada sobie: To dobrze, niech się wypłaczą, ulży im to na sercu. Pocieszenie takie od Rządu rzeczywiście troszkę nie wystarczające.</u>
<u xml:id="u-1.37" who="#komentarz">Ale jest jeszcze trzecia kategoria ludzi zainteresowanych w tej sprawie. Są to ci, którzy w dalszym ciągu długi hipoteczne na swych nieruchomościach posiadają. Cóż powiada Rząd do tych ostatnich? Otóż i tu znowu Rząd nie ma nic do powiedzenia, znowu milczy.</u>
<u xml:id="u-1.38" who="#komentarz">Więc jakaż wytwarza się tu sytuacja? Kurs 216 nie został zmieniony, długi spłacać było wolno i jest wolno, tylko to prawo, które dziś zatwierdzić mamy, ma tym ludziom służyć za memento. Rząd, jak ów władca syrakuski nad Damoklesem, zawiesza nad nimi miecz ostry na cienkim włosie końskim i powiada: Róbcie, co wam się podoba, spłacajcie długi, lub nie spłacajcie, ja wam nic nie mam do powiedzenia, ale w roku 1924, czy też w 1925, to już ja z wami potańczę. Może zaproponuję wtedy nowe prawo, takie samo, jak to, które mamy uchwalić dzisiaj, prawo bezwarunkowo mające charakter podatku karnego: a może, jeżeli będę w gorszym humorze, potraktuję was już jako recydywistów i ukarzę stokroć gorzej. Może, nawet na więzienie. Kary śmierci pewno nie będzie.</u>
<u xml:id="u-1.39" who="#komentarz">Zapytuję się Panów. można lak stawiać kwestię, czy można ludzi w takiej pozostawiać niepewności. Czy ci ludzie nie będą mogli powiedzieć, że oni nie w praworządnem żyją państwie, lecz dostali się w jakiś świat obłąkanych, gdzie rzeczywiście niewiadomo, jak postępować?</u>
<u xml:id="u-1.40" who="#komentarz">Podatek od przyrostu wartości był by bezwzględnie podatkiem doskonałym, gdybyśmy mieli ustabilizowaną walutę, gdyby wiadomo było, co nasza marka jest warta. Rubel przedwojenny był miarą, którą wartość nieruchomości, czy domu posiadanego mierzona być mogła. Marka nasza, na której nawet Rząd nie wypisał, ile jest warta, taką miarą nie jest. Niewiadomo, czy to jest stopa angielska, czy metr francuski, czy sążeń rosyjski, czy nasza wiorsta i polska.</u>
<u xml:id="u-1.41" who="#komentarz">Ktoś miał przed wojną dom wartości 200,000 rubli, czyli 500,000 marek. Dzisiaj jeden powiada mu: Twój dom jest wart 5 milionów, drugi mówi, że 15, trzeci, że 30, czwarty, że 50.</u>
<u xml:id="u-1.42" who="#komentarz">I wszyscy mają rację, gdyż jedni twierdzą, że tysiąc marek odpowiada dawnym 100 rublom, ci co mają marek nie garsteczkę, ale kuferek, mówią, że 10 rublom, a ktoś, kto marek pełna szafę, dowodzi, że 1000 marek to kopiejka. Wszyscy mają rację, bo miary niema, więc na tej zasadzie obliczać wartość nieruchomości byłoby czysta fikcja.</u>
<u xml:id="u-1.43" who="#komentarz">Ponieważ jednak podatek ten ma schwycić garsteczkę tych, którzy na wojnie porobili niekoniecznie legalnie majątki, to na ten podatek możnaby jeszcze patrzeć przez palce, chociaż bezwarunkowo wywoła on dużo niesprawiedliwości. Śmiało przewidzieć można, że z podatkiem tym będzie tak, jak mawiano w Rosji: każą okuć wielbłąda, okują zająca i zając będzie musiał następnie przez 2 lata biegać po Ministerstwach i dowodzić, że z ojca, dziada i pradziada był tylko zającem i z wielbłądem nie ma nic wspólnego.</u>
<u xml:id="u-1.44" who="#komentarz">Ale ostatecznie, jak powiedziałem jeszcze na ten podatek możnaby patrzeć przez palce, natomiast ten drugi podatek od sum hipotecznych, ma podkład etyczny wprost nie do przełknięcia.</u>
<u xml:id="u-1.45" who="#komentarz">Rząd, jak powiadam, milczał. Nie wiem, czy przez niedopatrzenie, czy przez niedbalstwo, czy przez niedołęstwo, a dziś przychodzi do tych, którzy innych ograbili i powiada im: Podzielcie się ze mną łupem. Rząd idzie dalej. Obiecuje, że i nadal milczeć będzie, i że nadal grabić pozwoli, czyni tak, jak gdyby chciał przygotować sobie grunt, uprawić glebę pod nowy podatek, mający działać wstecz w roku 1924 czy 1925, zupełnie tak, jak gdyby podatki wstecz uchwalone i prawa wstecz obowiązujące miały się stać normą w naszym kraju. Przecież to jest niedopuszczalne, bo taki podatek może być uchwalony raz po wojnie, ale nie może być tolerowany, jako stały sposób opodatkowania.</u>
<u xml:id="u-1.46" who="#komentarz">Gdyby Sejm rzeczywiście ten projekt bez zmiany przyjął, to Rząd musiałby chyba cyrkularze posłać do swoich funkcjonariuszy, głoszące to samo, co głosił ów anegdotyczny kaznodzieja, który mówił: słuchajcie tego, co ja mówię, ale, broń Boże, nie naśladujcie te go, co ja robię. Bo gdyby jakiś żandarm połowy lub milicjant tym samym poszedł śladem, udawał, że nie widzi, jak grabią, a potem do tego, co grabił poszedł i zaproponował mu podział łupem, to tenże sam Rząd wtrąciłby go do kryminału.</u>
<u xml:id="u-1.47" who="#komentarz">Uważam więc, że prawo o długach hipotecznych w tej formie, jak nam jest podane, przez Wysoki Sejm przyjęte być nie może.</u>
<u xml:id="u-1.48" who="#komentarz">Zasada, że cel uświęca wszelkie środki dawno już przecież została potępioną, a trawestując znane odezwanie się Wespazjana o złocie, pocieszać się, że nasza marka papierowa, bez względu na to, z jakiego pochodzi źródła, uczciwego czy nieuczciwego, zawsze zupełnie jednakowo bardzo źle pachnie z powodu niedostatecznego używania w kraju naszym mydła - nie byłoby sposobem pocieszania się godnym Rządu Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-1.49" who="#komentarz">P. Minister Michalski skarbowi Państwa i Rządowi pokazał widok dla niego widocznie niespodziewany, pokazał im w kieszeni Skarbu Państwa wielką czarną dziurę i tym widokiem zahypnotyzował ich, zupełnie tak, że rzeczywiście już nic nie widzą oprócz tej dziury i tylko tę dziurę załatać pragną. My nie możemy jednak pozwolić na to, ażeby nas tak zahypnotyzowano. Możemy zgodzić się, ażeby Rząd i z tego źródła pewien dochód dla siebie osiągnął, ale musimy również pamiętać o tem, że Państwo ma dwa skarby: jeden to jest ten skarb, którym zarządza p. Minister Michalski, a drugim skarbem Państwa jest — człowiek, jest obywatel Państwa.</u>
<u xml:id="u-1.50" who="#komentarz">Otóż musimy w tem prawie uwzględnić, proszę Panów, że są obywatele, którym z tego powodu jakieś zadośćuczynienie się też należy, jakieś wyrównanie poniesionych przez nich strat, chociażby tylko w miarę możności, chociażby tylko do pewnego stopnia. A dalej musimy pamiętać, że są obywatele, którzy czekają na zdecydowanie tej kwestii, czy spłacanie długów w Polsce jest zalecane obywatelom, jak w każdym innym kraju, jako coś do czego dążyć powinni, bo sami, zbogacając się, podnoszą ogólny dobrobyt kraju, czy też u nas jest inaczej, czy spłacanie długu jest postępkiem niegodnym, zasługującym na potępienie i na pogardę?</u>
<u xml:id="u-1.51" who="#komentarz">Otóż ja proponuję, ażeby ten projekt prawa odesłać z powrotem do Rządu i prosić, ażeby, przerabiając to prawo, uwzględnił równocześnie i tych, którzy czekają wskazówek, jak te długi hipoteczne mają być spłacane nadal, ażeby nie być narażonym następnie na jakieś prawo karne, działające wstecz i ogłoszone dopiero po kilku latach.</u>
<u xml:id="u-1.52" who="#komentarz">Jeśliby Wysoki Sejm mojej rezolucji, którą chcę zaproponować, nie zaakceptował, to zwracam uwagę na zgłoszoną do art. 3 poprawkę, którą proszę uwzględnić, a która zawiera te same dezyderaty.</u>
<u xml:id="u-1.53" who="#komentarz">Poprawka ta zredagowaną była nie dla Sejmu, tylko dla Komisji i dlatego potrzebuje stylistycznego poprawienia, co zrobię ewentualnie przy art. 3. Tu tylko zaznaczam, iż chciałem tę poprawkę złożyć jedynie dla Komisji i omówić ją w Komisji, ale na dwóch posiedzeniach przez p. przewodniczącego Komisji z powodów czysto formalnych do głosu nie zostałem dopuszczony i to mnie zniewoliło do wygłoszenia tej krytyki przed Wysokim Sejmem — co uczyniłem niechętnie, gdyż jestem wrogiem tego rodzaju publicznych krytyk. Byłbym z pewnością wołał uczynić to tylko w Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszalek">Głos ma p. Wojdaliński.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszalek">P. Wojdallński:</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszalek">Wysoka Izbo! Ustawa o podatku od wojennego wzbogacenia się jest niewątpliwie jedną z tych ustaw, na których uchwalenie całe społeczeństwo oczekuje z największą niecierpliwością. Wszyscy żądają, żeby pociągnąć do wymaganych świadczeń na rzecz Państwa tych wszystkich, dla których wojna nie była nieszczęściem ekonomicznem, lecz przeciwnie, najbardziej sprzyjająca okolicznością do wzbogacenia się. Przez cały czas wojny patrzymy na to, jak jedni bogacą się, a drudzy tracą całe swoje mienie i wpadają w coraz większą nędzę. Nie chcę przywoływać przed oczy Szanownych Panów pełnego obrazów niedoli milionów, z których łez powstały fortuny nowych bogaczów, uważam jednak za niezbędne tu z tego miejsca zwrócić uwagę, że kiedy się mówi o ustawie od wojennego wzbogacenia się, przed oczami szerokiego ogółu obywateli stają nie ci, którzy w sposób dość normalny częściowo poprawili swój stan ekonomiczny, czy to przez nabycie nieruchomości, czy też przez spłacenie długów, ale przedewszystkiem ci, którzy otrzymywali od władz okupacyjnych różne koncesje i monopole, chowali w piwnicach towary i podbijali ceny, trudnili się przemytnictwem i nielegalnym handlem walut. Przeciwko nim, przeciwko tym wampirom wojennym kieruje się niechęć ludu i żąda sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszalek">Ale kogóż dosięga ta ustawa, którą mamy uchwalić? Bezwzględnie najmniej dosięga ona typowych dorobkiewiczów i paskarzy wojennych. Dla tych paskarzy wojennych rzeczą najkorzystniejszą było nie lokowanie swoich oszczędności przez nabywanie nieruchomości, ale zakładanie nowych przedsiębiorstw bankierskich, kantorów wymiany, przedsiębiorstw przemysłowych i handlowych, nabywanie akcji, skupowanie obcych walut i prowadzenie nie mi handlu. To też nieznaczną tylko część bogaczy wojennych ujmie ustawa, którą w tej chwili omawiamy. Główna część fortun wojennych mieści się nie w nieruchomościach miejskich, czy wiejskich, ale prócz kosztowności mieści się w przedsiębiorstwach handlowych i przemysłowych i w handlu walutami obcemi. Tam, w tych przedsiębiorstwach i w tym handlu najtrudniej je ująć i dlatego też tam oni ze swojemi kapitałami uciekli. Ale w tm, że tak trudno je schwytać, jeszcze nic dowód, żeby wogóle nie starać się schwytać.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#Marszalek">Dlatego stawiam ustawie pierwszy zasadniczy zarzut, mianowicie, że nie obejmuje ona całego zagadnienia, nie chwyta wszystkich dorobkiewiczów wojennych, ale tylko bierze pod szczególną obserwacje cześć tych dorobkiewiczów, którzy ujawnili swoje kapitały w aktach rejentalnych przez kupno nieruchomości miejskich, czy też wiejskich. Takie postawienie sprawy uważam za niewłaściwe, i dlatego też, skoro większość Sejmu nie chce tej ustawy rozszerzać i na tych innych dorobkiewiczów wojennych, będziemy się domagali, ażeby przy okazji ustawy o daninie dodatkowej tych wszystkich, którzy zostali pominięci przy pierwszej ustawie, specjalnie pociągnąć do wydatnych świadczeń i część ich zysków wojennych przelać na Państwo.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#Marszalek">Jednostronność ustawy i chęć zrzucenia ciężarów z niej wypływających na jedną gałąź bogactwa narodowego, mianowicie na nieruchomości, jeszcze wyraźniej występuje, jeżeli wziąć pod uwagę, że w kategorii płatników zwolnionych od tej ustawy, umieszczono oso by prawne, a więc towarzystwa prze myślowe i handlowe, które nabyły jakieś nieruchomości dla rozszerzenia za kresu własnego przedsiębiorstwa.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#Marszalek">Tak samo nie możemy zrozumieć, dlaczego osoby prawne, które spłaciły ciążące na nich hipoteki, mają być zwolnione od ciężarów z tej ustawy wypływających, i dlatego w dyskusji szczegółowej postawimy poprawkę, rozszerzającą moc ustawy przy spłacie sum hipotecznych z osób fizycznych na osoby prawne.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#Marszalek">Tyle co do jednostronności ustawy. Z tego, co tutaj powiedziałem, widza Panowie, że według mojej opinii ustawa omawiana nie dotyka osób wzbogaconych na wojnie, tych typowych wojennych paskarzy; ona tylko częściowo je ujmuje, ale w głównej mierze dotyka osób, które normalnie wzmogły się ekonomicznie, względnie spłaciły sumy hipoteczne.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#Marszalek">Z tego założenia wychodząc, nie możemy głosować za zbyt wielkiemi stawkami mniejszości Komisji, gdyż uważamy, że trzeba brać pod uwagę to, iż w ustawie typowych bogaczy i tak nie do sięgniemy, następnie, że ta rzecz zbiega się z daniną, i że wobec zwyżki kursu marki polskiej nie można zbyt ryzykownie proponować tym ludziom, żeby zadłużali się hipotecznie, bo ich zadłużenie hipoteczne mogłoby być większe od ceny danego obiektu. Postawimy więc swoją tabelkę, gdyż uważamy, że i większość Komisji nie dostosowała tych norm do poszczególnych lat, nie wzięła pod uwagę spadku waluty. I tak np. gdy chodzi o zbycie nieruchomości, to Komisja Skarbowo-Budżetowo przyjmuje pomiędzy rokiem 1918 a 1921 czterokrotną różnicę; tymczasem wiemy, że w praktyce ta różnica była znacznie większa, i my też w kierunku znacznie większej różnicy pójść musimy.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#Marszalek">Co się tyczy spłacenia sum hipotecznych, to nie można zapomnieć o tem, że ustawa ta dotyczy w równej mierze sum hipotecznych opłaconych z nieruchomości miejskich, jak i wiejskich. Otóż stan ekonomiczny nieruchomości miejskich różni się zupełnie od stanu wiejskich. Zresztą my sami, nakładając na nieruchomości miejskie wielkie świadczenia w postaci ustawy o ochronie lokatorów, twierdziliśmy, że dlatego pozbawiamy ich częściowo na tyle lat zysków, że wzamian za to umożliwiamy im spłacić za tanio długi przedwojenne. Uważam tedy, że z podatkiem od spłat hipotecznych nie należy iść zbyt daleko.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#Marszalek">Inna kwestia, że nie możemy głosować za tabelką większości Komisji, gdyż ta tabelka jest niewłaściwie ułożona, tak przy nabyciu nieruchomości, jak i w spłacie należności, boć tutaj różnice pomiędzy rokiem 1918 a 1921 przyjęto tylko czterokrotnie.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#Marszalek">Z tego, co dotychczas powiedziałem, widzą Szanowni Panowie, że klub mój chciałby jak najmocniej ująć, ale istotnych paskarzy. Natomiast obawiamy się tego, żeby mierząc w paskarzy, a trafiając w kogo innego, nie podciąć chęci do oszczędzania i do pomnażania dóbr indywidualnych.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#Marszalek">Szczegółowe poprawki do poszczególnych artykułów postawimy przy dyskusji szczegółowej (Brawo).</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#Marszalek">Głos ma poseł Woźnicki.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#Marszalek">P. Woźnicki:</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#Marszalek">Wysoki Sejmie! Jakkolwiek w projektowanej ustawie Rząd poszedł po linii najmniejszego oporu i postanowił opodatkować tylko najbardziej uchwytne obiekty, t. j. te wypadki, w których wzbogaceni na wojnie paskarze kupili nieruchomości, lub spłacili po b. niskich cenach wierzytelności hipoteczne, a nie opodatkowano wielu innych form wzbogacenia się na wojnie, to jednak ustawę tę witamy z zadowoleniem jako akt sprawiedliwości społecznej, po którym powinny nastąpić inne akty Rządu, pociągające do świadczenia na rzecz Państwa jeszcze tych, którzy się nie mieszczą w projektowanej przez Rząd ustawie. Jest rzeczą niewątpliwą, że dochody wojenne, płynące z rozmaitych transakcji kupna i sprzedaży, przewyższają normalne dochody pokojowe w sposób bardzo wygórowany, tak, że wyniosły niejednokrotnie o 100, 200, 300% więcej, co tłómaczy ono zawsze tem, że przy spadku marki należało sobie powetować ewentualne straty, płynące z obniżenia się tych marek. W czasie wojny było bardzo wielu takich ludzi, którzy w nienormalny i krzywdzący całe społeczeństwo sposób dorobili się majątku i pokupowali nieruchomości, Rząd zaproponował obciążyć ich podatkiem. Na Komisji Skarbowo-Budżetowej niejednokrotnie przedstawiciele Rządu podkreślali, że ustawa ta ma dotknąć tylko t. zw. paskarzy wojennych, i w myśl tego Rząd nawet zgodził się na pewne podwyższenie stawek z początku przez siebie zaproponowanych, bo rzeczywiście te stawki w projekcie ustawy, zgłoszonym 10 listopada do Sejmu, były takie, że obciążyłyby ludzi zupełnie niezamożnych, a wcale nie tych, których Rząd dotknąć usiłował.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#Marszalek">I tak np. według art. 2 projektu rządowego ten, kto w r. 1921 nabył nieruchomość za 100,000 marek, miał już być uważany za paskarza wojennego, i całą tę sumę 100,000 należałoby opodatkować. Wiemy zaś, że, jeżeli chodzi o grunta, to za 100,000 mk. można było nabyć zaledwie 54 część morga, a wogóle domu, czy innej nieruchomości nabyć nikt nie byłby w stanie. Więc stawianie tego rodzaju stawek było rzeczą zupełnie nieaktualną i w projekcie, opracowanym przez Komisję Skarbowo-Budżetową, te stawki zostały doprowadzono do pewnego minimum, odpowiadającego rzeczywistemu stanowi rzeczy. Jednakże stawki przyjęte przez Komisję niezupełnie nas zadawalają.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#Marszalek">Komisja przyjęła mianowicie minimum 400,000, czy miliona, na co byśmy się jeszcze mogli zgodzić. Ja pragnę mówić o art. 3, który ustanawia procenty, które mają być płacone od ceny nabycia.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#Marszalek">Otóż w art. 8 Rząd z początku przedstawił pewne stawki, które następnie na Komisji Skarbowo-Budżetowej zostały znacznie podwyższone. Na podwyższenie to Rząd się zgodził, i tak podwyższone zostały one w taki sposób, że kto w 1918 roku kupił nieruchomość, powinien obecnie zapłacić 250% ceny kupna. Ale gdy to zostało przyjęte na Komisji Skarbowo-Budżetowej, i gdy na nasza propozycje została jeszcze przyjęta zasada progresji, t. j. że jeśli wyższe sumy zostały zapłacone, to ten procent ma być progresywnie podwyższony, pp. przedstawiciele Rządu oświadczyli, że ustawa stanie się przez to nie wykonalną, że nie można tak bardzo obciążać tych panów, i zaproponowali zmniejszenie tego procentu. Większość Komisji przychyliła się do tego wniosku rządowego, natomiast przedstawiciele mniejszości zgłosili jako swój wniosek, normy początkowo na Komisji ustalone, a więc na rok 1918 zamiast 100%. przewidzianych w projekcie rządowym, proponuje mniejszość Komisji 250% ceny kupna; na rok 1919 zamiast 75% początkowo proponowanych przez Rząd, proponuje mniejszość Komisji 125%. Zresztą pozostają te same stawki. Te stawki są wskazane z tego względu, że im dawniej kto kupił nieruchomość, tem więcej ona teraz podrożała, i suma, którą będzie płacił, jako podatek, nie będzie dla niego zbyt wielkiem obciążeniem. Przecież w całej Izbie, zdaje się, niema chyba zwolenników, ani przyjaciół tego rodzaju kategorii płatników podatkowych, jaką ma obciążyć ustawa niniejsza. Chociaż większe obciążenie będzie dla nich bolesne, ale Skarbowi Państwa przyniesie dochód znaczny, i gdyby nawet połowę dochodu na rzecz Państwa im skonfiskowano, byłoby to jeszcze zupełnie usprawiedliwione ze względu na stan, w jakim się Państwo znajduje.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#Marszalek">Co do innych zgłoszonych poprawek, to oświadczyć muszę, że głosować będziemy za poprawką p. Moraczewskiego, która skreśliła w art. 2 literę b, t. j., że od podatku zwolnione mają być osoby prawne odnośnie do nieruchomości nabytych dla celów przemysłowych. Jest to furtka, przez którą wymknęłoby się wielu takich, którzy w czasie wojny powiększyli znacznie swoje przedsiębiorstwa przemysłowe, czy handlowe. Natomiast, stojąc zaś na gruncie uchwały Komisji, nie możemy sio zgodzić na zmianę art. 2 lit. g), według projektu p. Moraczewskiego i Chądzyńskiego, którzy proponują podniesienie rolnego minimum. Oświadczyć się musimy także przeciwko poprawce p.p. Federowicza i Kolischera do art. 2, gdyż poprawka ta uczyniłaby całą projektowaną ustawę iluzoryczną. Zgodziliśmy się natomiast na zasadę wyrażoną w poprawce p. Miedzińskiego do art. 2, t. j. żeby minimum ceny kupna, przewidziane dla każdego roku odciągać od tej całej sumy kupna, gdyż w ten sposób złagodzi się różnicę między płatnikami, którzy zupełnie nie płacą, a tymi, którzy zaczynają płacić od pewnego minimum.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#Marszalek">Do art. 2 p. Janeczek zgłosił poprawkę, która dotyczy bardzo znacznej licz by płatników tego podatku, których nie można zaliczyć do kategorii bogaczy wojennych. Chodzi tu o małorolnych, którzy, jak dotychczas było zwyczajem w całej Polsce, otrzymywali spadki prawem kupna, jak to się na wsi nazywa. Faktycznie otrzymywali oni te spadki, ale rejentalnie sporządzono także akty kupna. Wynikało to stąd, że na wsi dotychczas panowało przekonanie, że jeśli ojciec dzieciom, czy krewmy swoim bliskim krewnym zapisuje coś testamentem, to testament można b. łatwo obalić, bo trudno było sporządzić testament tak, ażeby pozostała rodzina nie mogła w ten, lub ów sposób moc testamentu uchylić. Dlatego sporządzano testamenty, oparte na prawie kupna, t. j. ojciec oświadczał u rejenta, że sprzedają nieruchomość synowi, niby brał pieniądze, które potem zwracał i w ten sposób dzieci po rodzicach i najbliżsi krewni po bliskich krewnych odziedziczali majątki. Gdyby więc taki spadek został policzony, jako dorobek wojenny, uzyskany paskarstwem, czy spekulacją byłoby to w najwyższym stopniu niesprawiedliwem. Gdyśmy zgłosili ten punkt, Rząd oświadczył kategorycznie, że w przepisach wykonawczych uwzględni tego rodzaju wypadki, które nie są formą wzbogacenia się wojennego, bo jeżeli syn po ojcu dochodzi prawem kupna do posiadania majątku, to ojciec się zubożył, a syn się wzbogacił, ale ten sam majątek zawsze pozostaje w najbliższej rodzinie. Mimo oświadczenia Rządu na wszelki wypadek uważamy za konieczne poprawkę p. Janeczka sformułować tak, ażeby była możliwa do przyjęcia dla Wysokiego Sejmu, żeby było w niej wyraźnie powiedziane, do jakiego stopnia pokrewieństwa pomiędzy członkami rodziny to będzie obowiązywało, i dlatego zgłaszamy taką zmianę tej poprawki, że od płacenia podatku powinni być zwolnieni małorolni, którzy nabyli ziemię, lub spłacili wierzytelność na podstawie transakcji pomiędzy członkami rodziny do drugiego stopnia pokrewieństwa włącznie, o ile grunt nie przenosił 45 hektarów, to jest tego minimum, jakie jest ustanowione dla utrzymania się gospodarstw na kresach wschodnich o własnych siłach.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#Marszalek">Oczywiście, o ile chodzi o poprawki p. Bruna, to jest ona w zasadzie słuszna, ale jest tak sformułowana, że nie możnaby jej pomieścić w ustawie. Była ona zgłoszona na Komisji Skarbowo-Budżetowej tylko jako postulat, a Komisja jej nie uwzględniła z tego powodu, że tę sprawę Sejm rozstrzygał już kilkakrotnie. Gdyby została zgłoszona rezolucja, że należy w jakiś sprawiedliwy sposób rozstrzygnąć te wypadki, o które p. Brunowi chodzi, że np. spadki i wogóle wszelkie wierzytelności hipoteczne spadkowe reguluje się po 2 mk. 16 fen. za jednego rubla przedwojennego, albo gdyby Rząd uznał za stosowne przedstawić projekt odnośnej ustawy, uważalibyśmy za konieczne projekt taki poprzeć.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#Marszalek">Zresztą witamy z całem zadowoleniem tę ustawę, i poza temi poprawkami głosować będziemy za całą ustawą.</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#Marszalek">Marszałek: Głos ma ks. Londzin.</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#Marszalek">P. ks. Londzin.</u>
<u xml:id="u-2.25" who="#Marszalek">Wysoki Sejmie! Na Śląsku Cieszyńskim obowiązuje od roku 1913 ustawa o opodatkowaniu przyrostu wartości. Przyrost wartości jest to różnica między ceną zbycia nieruchomości, albo części nieruchomości, a ceną nabycia. Ponieważ obecnie w największej części wypadków cena nabycia nie wchodzi prawie wcale w rachubę, bo jest wobec ceny zbycia nikła, więc prawie zawsze od całej ceny zbycia wymierza się podatek od przyrostu wartości. Podatek ten jest bardzo wysoki, bo w razie wzrostu ceny ponad 300% wynosi 30% od różnicy między ceną nabycia a ceną zbycia. Według ustawy powinien go płacić sprzedający, lecz w praktyce płaci go prawie zawsze kupujący. 15% otrzymuje kraj, albo Państwo — dawniej to pobierał kraj dla siebie, obecnie te 15% pobiera Państwo — a 1.5% pobierają gminy wiejskie i miejskie, które z tego mają bardzo znaczny dochód.</u>
<u xml:id="u-2.26" who="#Marszalek">Ustawa, która obecnie ma być uchwalona ma opodatkować wartość nabytych nieruchomości. Tranzakcje (w drugiem półroczu 1921 r.) do miliona marek stanowią minimum, które nie podlega opodatkowaniu, podczas gdy ustawa śląska takiego minimum nie zna i każda kwota, każda tranzakcja jest opodatkowana. Jeśli porównamy podatek śląski od przyrostu wartości, to widzimy, że podatek ten jest prawie 2 razy większy od podatku, który ma być obecnie uchwalony. Weźmy przykład: w drugiem półroczu ktoś sprzedał realność za 2 miliony marek; realność ta nabyta została może kiedyś za 50,000 koron, tak że cena nabycia nie odgrywa właściwie żadnej roli. Według ustawy, która ma być uchwalona, płaci się od tej kwoty 10%, to znaczy 200,000 marek. Na Śląsku zaś od tej samej kwoty płaci się 30%, t. zn. 600,000 morek. Rząd otrzyma 300,000 marek, a gmina, w której nieruchomość jest położona, również 300,000 marek. Otóż w tym wypadku Rząd dostanie o 100.006 marek więcej, aniżeli dostałby według ustawy, która ma być uchwalona. Ale nawet wtenczas, kiedy cena na bycia przewyższa minimum 5-krotnie, to ten podatek na Śląsku, o ile go Rząd otrzyma, również jest wyższy. Bo podczas, gdy według nowej ustawy pod wyższa się podatek o 25% i wynosić będzie 12½% ceny kupna, to według śląskiej ustawy Rząd otrzyma 15%. A jeżeli cena zbycia przewyższa minimum 10-krotnie, to wtenczas Rząd dostanie właśnie tyle, ile się płaci na ŚIązku. Swoją drogą, jeżeli cena zbycia przewyższa minimum 15 albo 20 razy, to Rząd dostałby wprawdzie trochę mniej, ale natomiast gminy otrzymują 15% i w każdym razie ten, który odsprzedaje, musi zapłacić 30%, podczas gdy według niniejszej ustawy płaci najwięcej 20%.</u>
<u xml:id="u-2.27" who="#Marszalek">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek ks. Stychel).</u>
<u xml:id="u-2.28" who="#Marszalek">Godzę się jednak na to, żeby Państwo w żadnym wypadku nie było poszkodowane, do czego zmierza poprawka, mająca być przezemnie wniesiona. Zdaje mi się, że byłoby rzeczą sprawiedliwą, gdyby dla Śląska uczyniono wyjątek w ustawie, a to tem więcej, że Państwo nic przez to nie traci. Dlatego stawiam poprawkę do art. 2, aby uniemożliwić na Ślązku Cieszyńskim podwójne opodatkowanie, bo gdyby poprawki tej nie przy jęto, toby tamtejsza ludność, zapłaciwszy już 30%, musiałaby jeszcze dopłacić 10, 15, a nawet 20%: musiałaby więc w niektórych wypadkach zapłacić połowę ceny kupna na podatek, a to byłoby zanadto wielkie obciążenie. Zdaje mi się, że byłoby słuszną i sprawiedliwą rzeczą, żeby Wysoki Sejm uchwalił po prawkę do art. 2 następującej treści: (czyta): — „Osoby fizyczne, tudzież osoby prawne bez względu na to, czy począwszy od 1 stycznia 1918 r. odsprzedały, lub nabyły nieruchomości i opłaciły do dnia ogłoszenia niniejszej ustawy na rzecz kraju (Państwa) i gmin miejskich i wiejskich na Śląsku Cieszyńskim podatek od przyrostu wartości, pobierany na mocy ustawy śląskiej z d. 2 maju 1913 r. Dz. U. i Rozp. Kraj. Nr 35 i rozporządzenia Tymczasowej Komisji Rządowej Śląska Cieszyńskiego w Cieszynie z dnia 6 czerwca 1921 r. L. VIII - 2530/9 mają prawo potrącić połowę pobranego podatku od przyrostu wartości od sumy podatku wymierzonego na podstawie niniejszej ustawy”.</u>
<u xml:id="u-2.29" who="#Marszalek">Wicemarszałek ks. Stychel: Głos ma pan Wiceminister Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Wysoki Sejmie! Głównym motywem, dla którego Ministerstwo Skarbu wystąpiło z projektem ustawy o podatku od wzbogacenia się, była ta okoliczność, że wprowadzony w roku 1919 podatek tak zwany od zysków wojennych, zawiódł oczekiwania, które do niego przywiązywano. Zawiódł dlatego, że skonstruowany był wadliwie. Zasada tego podatku była mylna, mianowicie porównywano dwie wartości, które ze sobą porównywane być nie powinny. Wskutek tego bardzo wielu ludzi, którzy powinni byli ponieść na rzecz Państwa większe ofiary majątkowe, nie zostało w należytym stopniu opodatkowanych. Aby wyrównać te nierównomierności opodatkowania, Rząd wystąpił z projektem tego podatku, który mamy przed sobą.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Niektórzy z panów posłów zauważyli, że ramy tego podatku są zanadto ciasne, że powinien on dotknąć nie tylko tych, którzy swoje wzbogacenie się wskazali w ten sposób, że nabyli nieruchomość, albo spłacili długi hipoteczne, — ale także powinien dotknąć i tych, którzy może w nierzetelny sposób wzbogacili się, a nie ujawnili tego, mianowicie paskarzy i innych ludzi tej kategorii. Właśnie dlatego ustawy ujmują oddzielnie te dwie kategorie ludzi, którzy wzbogacili się, że sposób postępowania, sposób wymierzenia podatku jednej kategorii znakomicie odbiega od tego sposobu, którego należy użyć względem drugiej kategorii. Mamy tu do czynienia z techniką odmienną, dlatego nie można stosować w tej ustawie środków, które będziemy stosowali względem tej drugiej kategorii. Dlatego też nie można było objąć tych dwóch rzeczy jedną ustawą, bo bylibyśmy zmuszeni zmienić całą technikę, która tutaj jest jednolitą, musielibyśmy ją rozdwoić. Musimy inną technikę obliczenia podatku stosować względem pierwszych, a inną względem drugich. Tych drugich stara się (inna kwestia, czy w sposób dostateczny) ująć ustawa o daninie wyrównawczej, która w tej chwili jest w Komisji Skarbowo-Budżetowej. Sądzę, że to objaśnienie powinno wystarczyć do usprawiedliwienia, dlaczego w tej ustawie nie można było ująć wszystkich kategorii ludzi wzbogaconych.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Proszę Panów! Pomiędzy zgłoszonemi tutaj wnioskami mniejszości są pewne, które trzeba jeszcze cokolwiek oświetlić. Przedewszystkiem zatrzymam się nad wnioskiem Sz. Pana posła Bruna. Nie chcę w tej chwili przesądzać, czy ustawa, która określa, że zobowiązania przedwojenne mają być spłacane i mogą być spłacane po 216 marek za 100 rubli, jest słuszna, czy niesłuszna. Byłby to temat bardzo obszerny. Rozumiem tylko jedno, że nie można w żaden sposób z ustawy o podatku o wzbogaceniu się wysnuć wniosku, iż Rząd, biorąc od tych, którzy spłacili sumy hipoteczne, powinien się dzielić z tymi, którzy zostali pokrzywdzeni. Otóż mnie się zdaje, że punkt wyjścia tego rozumowania jest błędny. Rząd wcale nie dlatego zwraca się do osób, które spłaciły wierzytelności po 216, że one tak tanio płaciły wierzytelności, ale dlatego, że one wogóle mogły spłacić te wierzytelności: trzeba sic na tym momencie głównie opierać.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Gdyby zupełnie, jak tu któryś z Szanownych Panów powiedział, opuścić tę kategorię ludzi, to postąpilibyśmy nieściśle, bo przecież mogły być dwa sposoby ulokowania tych pieniędzy, które ktoś mógł w czasie wojny zarobić. Albo kupił nieruchomość, albo też, mając nieruchomość obdłużoną, oczyścił tę nieruchomość z długów, a więc wykazał bądź co bądź, że w czasie wojny wzmógł się na siłach.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Nie można zgodzić się z poprawką, żeby pociągnąć do opłacenia tego podatku towarzystwa asekuracyjne, które spłaciły zaasekurowanym kwoty należne, a które poprzednie premie brały w dobrej złotej walucie przedwojennej. Jak to można uzasadnić? Uzasadnienie jest niezmiernie trudne, bo jeżeli opłata premii rozpoczęła się przed wojną, trwała przez wojnę i trwać jeszcze będzie, to towarzystwa brały przed wojną w dobrej, a teraz biorą w złej walucie. W każdym wypadku trzebaby robić skomplikowane obliczenia. A więc trzeba byłoby karać te towarzystwa zgóry, kiedy się jeszcze nie wie, czy one zyskają, czy nie zyskają, bo nie wiadomo, czy wypłacą asekurację w gorszej walucie i czy daninę teraz będą płacili w lepszej walucie. To jest powód, dla którego ta poprawka nie powinna być przyjęta.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Chciałbym jeszcze dotknąć sprawy, poruszonej przez p. posła Londzina. Podatek od przyrostu wartości w gruncie rzeczy nie jest tem, czem jest podatek od wzbogacenia się. Przecież zasada tego ostatniego jest inna, aniżeli zasada podatku od przyrostu wartości, bo, czy kto się wzbogacił w czasie wojny, po wojnie, lub przed wojną, to ten podatek zarówno płacić musi. O ile podatek od przyrostu wartości pobiera się na zasadzie ustawy na rzecz całego Państwa, albo jego części, jak to ma miejsce na Śląsku Cieszyńskim, to zdawałoby się rzeczą zupełnie słuszną, że len podatek powinien być potrącony. I dlatego do tej poprawki przychylić się należy.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Natomiast trudno się zgodzić z poprawkami, które tu były zgłoszone przez posłów pp.: Federowicza i Kolischera, że jeśli ten podatek jest pobierany na rzecz miast, to i w takim razie powinien być po trącany. Byłoby to bardzo ciężkiem do usprawiedliwienia, bo pobieranie w tych wypadkach podatku od przyrostu wartości jest rzeczą zupełnie przypadkową. Te rzeczy nie są załatwione obowiązująca ustawą, tylko na zasadzie statutów miejscowych, które sobie dany Sejmik, czy dana Rada Miejska uchwala. Na skutek tego musielibyśmy inną miarą, zależnie tylko od przypadkowych okoliczności, mierzyć jedną miejscowość, a inną miara drugą. Wprowadziłoby to wielkie komplikacje i byłoby wątpliwe pod względem zasady prawnej.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">To są najważniejsze rzeczy, co do których chciałbym tutaj oświetlić stanowisko Rządu. Jeszcze tyko jedna uwaga: nie jest zamiarem tej ustawy dotknąć wysokim podatkiem ludzi słabych ekonomicznie, tych, którzy kupili bardzo drobne własności, albo spłacili jakieś drobne kwoty. Projekt Rządu to przewiduje, Komisja również na tem stanowisku stanęła, że pewne minima będą wolne. Np. jeśli chodzi o nabycie nieruchomości z działów rodzinnych między drobną własnością rolną, toć oczywiście nie można do niej całkowicie stosować tej ustawy. Jeśli ojciec dokonywa działów rodzinnych, a jeden z braci, mając część zarobionych pieniędzy, bierze na siebie spłatę schedy sióstr, czy braci, to nie można go uważać za tego bogacza, który na wojnie się wzbogacił. Przytem bardzo trudno byłoby wykazać, z jakich źródeł pochodzi ten niewielki zarobek, zapomocą którego ten drobny posiadacz spłaca swoje siostry.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">To są uwagi, które ze strony Ministerstwa Skarbu chciałem Szanownym Panom przedstawić, zastrzegając sobie jeszcze, w razie potrzeby, odpowiednie uwagi przy głosowaniu nad poszczególnemi paragrafami.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Wicemarszałek ks. Stychel: Głos ma p. Miedziński.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">P. Miedziński:</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Wysoki Sejmie! Klub, w którego imieniu mam zaszczyt przemawiać, zawsze popierał i popierać będzie wszelkie ustawy, które mają na celu poprawę stanu finansowego i gospodarczego Rzeczypospolitej. Dlatego też przedłożona nam ustawę witamy z zadowoleniem i naogół popierać ją będziemy. O taką ustawę społeczeństwo dopominało się od dawna.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Każdy obywatel czy to w miasteczku, czy to na wsi zna nie tylko z nazwiska, ale i z imienia każdego dorobkiewicza, może go palcem wskazać i czeka tylko chwili, ażeby Państwo ściągnęło od niego ten podatek, który się słusznie Państwu w tej ciężkiej chwili należy. Doczekaliśmy się jednak ustawy, która wszystkich dorobkiewiczów nie obejmuje, i nie spełnia marzeń zdrowej części społeczeństwa. Ustawa dotyczy tylko tych paskarzy, którzy majątek ulokowali w nieruchomościach, tych zaś dorobkiewiczów, którzy go ulokowali czy to w bankach, czy w papierach wartościowych nie obejmuje. Całe społeczeństwo, znając niniejszą ustawę, sarka na nią i czeka, ażeby Sejm uchwalił druga ustawę, któraby i tych dorobkiewiczów, których teraz wymieniłem, dotknęła.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Ustawa przedłożona obecnie, zawiera jeszcze dużo błędów i wiele luk i dlatego też będziemy głosować za wnioskiem kol. Bruna o odesłanie jej jeszcze raz do Komisji. Jednak mamy nadzieję, że Komisja z temi poprawkami się pospieszy i ustawa za 8 dni znowu wróci na plenum.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Art. 1 tej ustawy powiada, że podlegają jej wszyscy, którzy nabyli nieruchomości po 1 stycznia 1918 r. Ale wiemy bardzo dobrze, że b. dzielnica pruska dopiero na końcu 1918 r., względnie, na początku 1919 r., a druga jej część dopiero na początku 1920 r. mogła się połączyć z Macierzą.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Tu trzeba będzie zrobić w tej ustawie pewne poprawki, które wniesiemy dopiero na Komisji.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Co do art. 2 wnieśliśmy już jedną poprawkę mniejszości, która dąży do tego, ażeby sumy przewidziane przez podkomisję każdemu wolno było odciągnąć. Wychodzimy z tego stanowiska, że każda ustawa powinna być sprawiedliwa, co wolno jednemu, powinno być wolno i drugiemu, sumy więc, które są wolne, od których nie potrzeba płacić podatku, powinno być wolno każdemu odciągać.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Przyjęcie naszej poprawki do art. 2 umożliwi Panom przyjęcie naszej po prawki do art. 3.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Wicemarszałek ks. Stychel: Głos ma ' p. Kolischer.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">F. Kolischer:</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Wysoki Sejmie! Rozumie się samo przez się, że ustawa, którą mamy uchwalić, ma zupełnie mylny tytuł, gdyż nie wyczerpuje wzbogacenia się podczas wojny, a niejednokrotnie zajdzie wypadek, że ludzie, którzy wielką część majątku stracili i dzisiaj są daleko mniej majętni, niż przed wojną, tej ustawie podlegać będą. Bo naturalną rzeczą jest, że jeżeli ziemianin, który miał dom na wsi, miał dach nad głową, gdy mu się wszystko spaliło, musiał w mieście kupić realność, aby mieć gdzie mieszkać, przez to się nie wzbogacił.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Nie ulega żadnej wątpliwości, że ustawodawca nasz musiał pójść tą drogą, ponieważ wszystkie inne drogi, które w zachodniej Europie, np. w Anglii, są możliwe, bo społeczeństwa jest pod względem finansowym uświadomione, u nas są niemożliwe i musimy się chwytać zewnętrznych oznak. Ustawa więc, jak wszystkie nasze ustawy powojenne, chwytające majątki, jest robotą nie złotniczą, tylko robotą kowalską.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Rozumie się samo przez się, że przez to są niedokładne i nie mogą być bezwzględnie sprawiedliwe. Jeżeli więc wszystkie stronnictwa mimo to polecają myśli przewodnie tej ustawy przyjąć, to czynią to dlatego, ponieważ przecież wielka część ludzi, którzy kupili podczas wojny nieruchomości, nie należy do tych, którzy bardzo przez wojnę cierpieli, tylko należy do tej kategorii, która część swego dorobku wojennego, podczas wojny włożyła w realności, które podniosły się ogromnie w wartości, przedewszystkiem dlatego, ponieważ pieniądz polski jest chory. Nie ziemia, nie realności poszły w górę, tylko ten miernik, nasz pieniądz się skurczył. Powstaje atoli pytanie jedyne, które Komisję bardzo zajmowało, a mianowicie, czy większość Komisji miała słuszność, czy mniejszość, albowiem większość Komisji twierdziła, że stawki, które mniejszość Komisji postawiła, są przesadzone. Gdzie jest miara, czy coś jest przesadzone, czy nie? Pod Względem fiskalnym miarą tą nie jest nic innego, tylko jedno kryterium: czy jeżelibyśmy uchwalili stawki mniejszości, rzecz jest przeprowadzana, czy zostanie jedną z tych ustaw, które są makulaturą, a nie życiem? Ja mniemam, że gdyby w całej rozciągłości wnioski mniejszości były uchwalone i gdyby pięciokrotna, a nic jednokrotna cena kupna musiała być zapłacona, jako danina od wzbogacenia się, to będzie rzecz na papierze, a żaden urzędnik i żadna władza nie może jej przeprowadzić, albowiem niema państwa; niema siły i niema organów wykonawczych, które całemi ulicami wszystko wywłaszczają dla państwa.</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">To jest rzecz niemożliwa, a rzeczy niemożliwe zostają zawsze teorią i w życiu nie wchodzą w czyn. Zastanówmy się nad tem, jak Skarb Państwa wogóle tę specjalną daninę ściągnie. Przedstawmy sobie, że jakiemuś profesorowi gimnazjalnemu, który miał szczęśliwy pogląd co do waluty i w roku 1918, albo 1919 kupił sobie realność, nie na spekulację i nie myśląc o wzbogaceniu się. tylko chcąc ją przekazać swoim dzieciom i cale życie tam mieszkać i pracować, — każą dziś wnieść dwukrotną, lub trzykrotną wartość zapłaconej sumy. Wówczas on ma tylko do wyboru, albo sprzedać realność, a to nie byle celem jego transakcji, aby nie mieć dachu nad głową, i tylko celem jego było, aby życia w swojej chałupce dokonać: albo jeśli nie sprzeda, to z czego zapłaci, jeśli nie jest ani spekulantem, ani przemysłowcem, ani niema innych źródeł dochodu? Takich osobników w Polsce jest spora ilość.</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Weźmy inny przykład, ktoś jest rolnikiem, przemysłowcem, lub kupcem i każą mu w tej chwili przełomowej na raz trzy, lub cztery razy tyle zapłacić za realność ile go kosztowała, a on nie ma nawet środków, aby przy dzisiejszym zastoju prowadzić swój przemysł, i w tym wypadku niema mowy o reformie rolnej i niema postanowień art. 52. lecz każą mu za miesiąc, albo za półtora pod grozą kary zapłacić 50-60%. Skąd on ma to wziąć? Gdyby chodziło tylko o jednostki, to głupstwa. Dziś, kiedy ważą się szale całego narodu, co znaczy dziesięć, dwadzieścia egzystencji, któreby zginęły?</u>
<u xml:id="u-3.25" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Ale ludzi takich będzie moc. Dlatego się zastanawiałem, niezawodnie i Rząd się musiał zastanawiać, jak te rzeczy trzeba będzie sfinansować. Niezawodnie i Rząd i każdy, kto głębiej nad tem myślał, kto nie pisze tylko ustaw po to, aby były napisane i wydrukowane, tylko, żeby były w czyn wprowadzone, musi sobie pomyśleć, że Rząd przyjdzie do organizacji finansowej z elementarną siła, aby tym ludziom ułatwić zapłacenie. Jakiś bank, albo inna instytucja będzie na podstawie dobrych hipotek dawała na ten cel specjalne kredyty. Ale proszę Panów, taką rzecz skonstruować w czasie przedwojennym, a w czasie obecnym jest zupełnie coś innego. W czasie przedwojennym listów zastawnych można było tyle sprzedać, ile w solidny sposób można ich było emitować. Dzisiaj, jeżeli instytucja przyjdzie z miliardami, z miliardami, mówię, tych efektów, choćby nawet najpewniejszych. nie znajdzie odbytu, dlatego, że cały kapitał chwyta się większych choćby mniej pewnych rentowności, chce kupić rzeczy przemysłowe, chce kupić rzeczy, które mają jakieś szanse, a nic rzeczy, które przy chwiejności marki polskiej, dotąd nie zażegnanej, mają szanse, że na kapitale można mało zyskać, a że przeciwnie część kapitału się straci. Jeżeli tak jest, jeżeli się stawki, jak wniosek mniejszości sobie życzy, tak horendalnie podwyższy, to skończy się tem, że ogromna ilość domów będzie wystawionych na licytację przez Skarb Państwa, i wówczas przyjdą tu posłowie z najrozmaitszych stronnictw z żądaniem, jak często się dzieje, ażeby odrobić to, w czem się przesadziło.</u>
<u xml:id="u-3.26" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Każda przesada, moi Panowie, w życiu gospodarczem i skarbowem jest skarbowo szkodliwa, bo zmniejsza powagę Państwu.</u>
<u xml:id="u-3.27" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">To miałem w tej kwestii do powiedzenia. Jeszcze jedną rzecz chcę poruszyć. Jest rzeczą konieczną, ażeby Sejm przy tej sposobności nie traktował, tak samo tych obywateli polskich, którzy w dawnem imperium rosyjskiem mieli swoje posiadłości i którzy przez zmienione granice Państwa Polskiego w porównaniu z r. 1792, stracili je, a ratując część swoich majątków, przede wszystkiem ruchomych, od bolszewików, nabyli tutaj jakieś nieruchomości, gdyż uczynili to z pewnością nie w celu wzbogacenia. Względy spółdzielczości narodowej wymagają, żeby polscy obywatele, którzy postradali swoje nieruchomości poza granicami dawnej polskiej ojczyzny dzisiaj, zakupiwszy coś w Polsce, nie podlegali zasadzie o wzbogaceniu, bo oni się nie wzbogacili. W jakiej formie będzie to proponowane Sejmowi do uchwalenia przedstawimy przy dyskusji szczegółowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WicemarszalekksStychel">Głos ma p. Kowalczuk.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WicemarszalekksStychel">P. Kowalczuk:</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WicemarszalekksStychel">Wysoki Sejmie! Ustawa, nad którą dzisiaj debatujemy, była zapowiadana już przez poprzednich ministrów Skarbu. Minister, który chce być popularnym, obiecuje zawsze, że paskarzy wojennych pociągnie do dużych świadczeń na rzecz Skarbu. Nareszcie p. Michalski wniósł ustawę od wojennego wzbogacenia się. Widzimy jednak, że paskarze wzięci są w obronę przez samego Ministra Skarbu. Zapowiadanego pociągnięcia do bardzo wysokich świadczeń wcale w tej ustawie nie widać. Domagaliśmy się również w Komisji, ażeby tak sarno, jak w innych ustawach i do tej ustawy była wprowadzona progresja.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#WicemarszalekksStychel">Wówczas, jeśli ktoś zarobił na wojnie olbrzymi majątek, to musiałby w sposób progresywny podzielić się tym majątkiem ze Skarbem Państwa. Została w końcu osiągnięta progresja, wprawdzie niedaleko idąca - jak 1 : 2, ale po osiągnięciu tej progresji w Komisji na drugi dzień Minister Skarbu zgłosił zasadnicze stawki do podatku pięciokrotnie niższe, jak gdyby chciał w ten sposób choć w części ochronić paskarzy.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#WicemarszalekksStychel">Mój przedmówca p.p. Kolischer dowodził, że to nie sztuka uchwalić ustawę, ale trzeba się liczyć z tem, czy ustawa będzie wykonalną, czy da się tyle pieniędzy od tych paskarzy ściągnąć. I o dziwo, jeśli chodzi o wielkich dorobkiewiczów, o wielkich paskarzy, to zawsze znajdą się obrońcy nawet w Sejmie, którzy twierdzą, że oni zrobili zbyt duże majątki i kupili domy, i wtedy są tak mocni w Państwie Polskiem, że Minister Skarbu i część tej Izby boją się ruszać ich posiadania, twierdząc, że o ile oni nie posiadają gotówki, to musieliby dom, lub majątek sprzedać, więc lepiej ich pozostawić na tym majątku, albo przy 10 kamienicach i niech płaca niskie podatki, ażeby ich nie zrujnować.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#WicemarszalekksStychel">Z tego punktu widzenia nie można się zapatrywać. Jeśli uznajemy, że ta ustawa ma pociągać paskarzy do wysokich świadczeń na rzecz Skarbu, to w takim razie nie powinno się ubolewać, że oni będą musieli sprzedać jedną lub 5 kamienic, bo przez to nie stracą swego majątku.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#WicemarszalekksStychel">Z jednej strony więc jest chęć pociągnięcia paskarzy do świadczeń, lecz w tej samej ustawie jest i chęć bronienia tych paskarzy. To się ze sobą kłóci. Albo musimy się zdecydować i pociągnąć ich do świadczeń, albo dajmy sobie spokój z mówieniem, że chcemy paskarzy opodatkować. Widocznie w Polsce, za paskarza uważa się dorobkiewicza do pewnej określonej sumy. Jeżeli ktoś dorobił się miliona, albo 500,000, ten jest paskarzem, ale jeżeli się dorobił stu milionów, to przestał być paskarzem i znajduje obrońców w tej Wysokiej Izbie.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#WicemarszalekksStychel">Poprawki mniejszości Komisji bynajmniej nie są tylko fiskalne. Ujmują one sprawę z punktu widzenia sprawiedliwości. Panowie nie mogą twierdzić, jakoby w ustawie było równomierne opodatkowanie tych paskarzy, którzy nabyli nieruchomości w 1921 i tych, którzy nabyli w 1918 i 1919 r. Skala zaproponowana przez większość Komisji nie uwzględnia spadku marki. O ile w minimach, wolnych od podatku spadek marki był uwzględniony w stosunku jak 1:50, bo w roku 1918 zostali zwolnieni ci, którzy posiadali sumy do 20.000, a w roku 1921 do miliona, to w stawkach podatku Komisji ten stosunek przedstawia się jak 1 :5. Dlatego domagamy się, ażeby utrzymać stosunek 1: 50 i proponujemy, ażeby tym, którzy nabyli nieruchomość miejską, czy wiejską w 1918 r. wymierzono stawkę opodatkowania 250% ceny kupna, a nie 50%, jak proponuje większość Komisji i Rząd.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#WicemarszalekksStychel">Zobaczmy na przykładzie, jak się to przedstawia, czy to jest rzeczywiście niesprawiedliwe. Podług mniejszości komisji wypada, że 1 mórg, kupiony w r. 1918 kosztował 500 marek, a w roku 1921 w tym samym powiecie 65.000 mk. Jeżeli chcemy opodatkować dwóch paskarzy wojennych, którzy w tym samym powiecie nabyli ziemię, i na tego, który nabył ziemię w 1921 r. wypada 6.500 mk. z morgi, a na tego, który nabył ziemię w 1918 r.—1.280 mk. i to według poprawki mniejszości Komisji, gdybyśmy zaś zastosowali poprawkę większości Komisji. to będzie jeszcze większa różnica, bo ten, kto nabył morgę ziemi w 1921 r. zapłaci podatku 6.500 mk., a ten który nabył w 1918 r. zapłaci tylko 250 mk. Zapytuję się, dlaczego właściwie ma być uprzywilejowany ten paskarz, który nabył ziemię w r. 1918. Dlatego też, jeśliby stawki, proponowane przez większość Komisji miały być przez Wysoką Izbę przyjęte, to musielibyśmy stwierdzić, że one nawet w przybliżeniu nie odpowiadają rzeczywistości musielibyśmy podejrzewać, że nie o to idzie, ażeby opodatkować paskarzy, dorobkiewiczów wojennych, lecz aby pociągnąć do świadczeń tych, którzy rzeczywiście nie mają nawet aktów prawnych, ponieważ zaczęło się sprzedawać grunta większe w r. 1920 i 1921. Jeśli ktoś nabył przy pomocy parcelacji, to będzie zwolniony, ale tutaj będzie wiele takich, którzy nabyli ziemię nie z parcelacji rządowej, nie przy pomocy spółek upoważnionych do prowadzenia parcelacji, ale nabyli z wolnej ręki, za pieniądze, czy to zaoszczędzone przed wojną, bądź też uzyskane ze sprzedaży ruchomości lub też inwentarzu, czy też przez zaciągnięcie pożyczki. A w art. 2 wcale się tego nie uwzględnia; uwzględnia się do pewnego stopnia, jeśli ktoś sprzedaje majątek ruchomy, należący do majątku nieruchomego, a więc przypuszczalnie inwentarz, który jest związany z rola, ale jeśli ktoś do kupna pożycza pieniądze, tego się nie uwzględnia i będzie się traktowało go, jako paskarza wojennego, dorobkiewicza i będzie mu się wymierzało ten wysoki podatek.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#WicemarszalekksStychel">Dlatego do art. 2 zgłosiliśmy poprawkę, ażeby również byli uwzględnieni ci, którzy do kupna ziemi zaciągnęli pożyczkę, albowiem nie można uważać za paskarza tego, który pożyczył pieniądze na kupienie kawałka ziemi.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#WicemarszalekksStychel">Następnie będziemy zgłaszać jeszcze poprawki i do innych artykułów, ale już w szczegółowej dyskusji zasadniczo, kategorycznie domagamy się, ażeby stawki podatkowe zostały rozłożone w sprawiedliwy sposób, tak na paskarzy z 1918 r., jak i 1921, a w projekcie większości komisji wcale tej sprawiedliwości nie widzimy.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#WicemarszalekksStychel">Wicemarszałek ks. Stychel: Głos ma p. Weinzieher.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#WicemarszalekksStychel">P. Weinzieher:</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#WicemarszalekksStychel">Wysoki Sejmie! Ustawa, o której mówimy, należy do szeregu ustaw, któremi p. Minister Skarbu tak szczodrze w ostatnich czasach Sejm zasypuje. Trzeba przyznać, że jest to jedna z najsprawiedliwszych ustaw, bo w istocie kto się wzbogacił, ten powinien szczodrze Skarbowi przyjść z pomocą. Ale ustawa ta posiada przytem pewne zasadnicze braki. Przedewszystkiem mowa w niej o tem, że ma to być ustawa od wzbogacenia się, ale proszę Panów, istnieje ustawa o zyskach wojennych: kto się wzbogacił na wojnie, powinien być sprawiedliwie obciążony ustawą o zyskach wojennych. Pocóż więc nową ustawę dodawać! Ustawa o zyskach wojennych powinna z ludzi, którzy się wzbogacili na wojnie, ściągać podatek w rozmiarach bardzo szczodrych, bardzo wielkich. Jabym osobiście nie miał nic przeciw temu, gdyby nawet 90% przy pewnych stawkach odebrać tym, co się wzbogacili na wojnie, a może nawet kosztem krzywdy mas ludzkich. Proszę Panów, ta ustawa jednak w pewnej swojej części mówi już nie o wzbogaceniu się, ale mówi o ludziach, którzy właściwie zbiednieli na wojnie i od nich ściąga podatek. Zdawałoby się, że to jest absurdalne, a jednakowoż tak jest, ba proszę sobie przedstawić rentiera, i dawnego, przedwojennego, powiedzmy emeryta, który w ciągu dość długiego życia zebrał sobie kapitalik powiedzmy 50.000 czy 100.000 rubli. Całe życie oszczędzał, licząc na to, że mając 50. czy 100 tysięcy i oddając to pieniądze na hipotekę, będzie miał jakie takie skromne utrzymanie na swoje stare lata. Takich ludzi, proszę Panów, było sporo. I oto przychodzi wojna. Jemu ten dłużnik, właściciel domu, zbudowanego prawie w całości za jego pieniądze, za pieniądze tego rentiera drobnego, tego emeryta, zaczyna spłacać dług; spłaca go już w roku 1916, 1917, 1918. a w roku 1919 spłacił całkowicie, nie dlatego, żeby się ten dłużnik specjalnie wzbogacił, bo dłużnik miał zamiar i mógł len zamiar uskutecznić, by spłacać co rok w ciągu lat kilkunastu, czy dwudziestu: taka była jego kalkulacja, kiedy pożyczał te pieniądze, żeby spłacać co rok z pieniędzy zaoszczędzonych, czy to z dochodu domu, czy z innych transakcji. I co się okazało? Zamiast spłacać w ciągu lat dwudziestu, jak to sobie w swojej kalkulacji dłużnik rozłożył, wojna dała mu możność spłacie dług w ciągu lal pięciu i to bynajmniej nie wskutek wzbogacenia się, tylko wskutek spadku waluty. Jego zarobki ilościowo się nic podniosły, ale zamiast tych, powiedzmy 5.000 rb., które on według swojej kalkulacji mógł oszczędzić, on już w 1918 roku mógł oszczędzić na ten cel 50.000 mk. wskutek spadku waluty. On nawet mniej zaoszczędził, niż ta jego kalkulacja przedwojenna wskazywała, ale to wyniosło więcej cyfrowo, on spłacił wierzycielowi tylko cyfrowo ten dług, a nie rzeczowo, bo spłacił za 10.000 rb. 21.600 marek. A rezultat był jaki? Dłużnik spłacił swój dług w ciągu 5 lat, zamiast w 20, jak to sobie wykalkulował, spłacił nie wskutek zbogacenia się, lecz wskutek spadku waluty, a wierzyciel stracił swój majątek, bo w istocie zamiast 100.000 rb., z których miał pewne minimum, 6.000 rb. rocznie dochodu, albo weźmy jeszcze drobniejszą sumę, zamiast 50.000 rb., z których mógł mieć 3.000 rocznego dochodu, z czego na starość mógł przyzwoicie wyżyć, otrzymuje 100,000 mk., z których zupełnie nie wyżyje, bo to w najlepszym razie dać mu może 6,000 mk. rocznie, t.j. może starczyć mu tylko na przyniesienie wody do mieszkania.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#WicemarszalekksStychel">Wobec tego zapytuję, czy punkt b) art. 1-go, gdzie mowa o spłacie tych wierzytelności, jest podatkiem od wzbogacenia się przez spłatę długów hipotecznych, czy też podatkiem od zbiednienia, od stracenia majątku przez tych emerytów, którzy lokowali w ten sposób swoje pieniądze i zostali na starość zupełnie wyzuci z wszystkiego? A skarb przychodzi i powiada: To, coście stracili, pozostanie dla was stracone, ale dobrze będzie, jeżeli przynajmniej w części Skarb to dostanie.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#komentarz">(P. Rząd: Podzielmy się)</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#WicemarszalekksStychel">To Kolega Brun mówi w swojej poprawce, ażeby się podzielić, niech przez połowę będzie, ale Skarb powiada: Nie, emeryt stracił pieniądze, ale Skarbowi się pieniądze przydadzą.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#WicemarszalekksStychel">To jest zasadniczy błąd całej ustawy już pomijając to, że w projekcie p. Ministra Michalskiego ta ustawa wogóle nazywała się podatkiem od zbogacenia się. I dopiero, kiedy na Komisji Skarbowo-Budżetowej zwróciłem uwagę, że to nie jest jeszcze wzbogacenie się, że tu będą poszkodowani ci najrzetelniejsi względnie paskarze. Bo kto kupił dom w r. 1917 lub 1918, a dorobił się na paskarstwie, na szwindlach, na waluciarstwie, na rozmaitych obrzydliwościach społecznych, ale powiedział sobie w pewnej chwili: Dosyć, ja się tem brzydzę, dużo brudnych rzeczy zrobiłem, — „peccavi” zebrałem te pieniądze, 2 miliony czy 5 milionów, ale mam już dość, chcę kupić dom i od dnia dzisiejszego już nie będę robił takich interesów, to tego nie można traktować na równi z tym drugim rodzajem geszefciarza, który nie mówi: Dosyć! lecz stawki swoje znowu podwaja: zarobił milion, jakimś szwindlem powiększył na 2 miliony, przeszwarcował walutę i dalej to robi. Taki jest nieuchwytny, gdyż on nie był taki głupi, żeby dom kupować. Taki twierdzi, że tylko głupiec dom kupuje, bo cóż dom daje? Dom nic nie daje, ja wolę kupić walutę, czy mydło, czy cośkolwiek innego, bo w ten sposób ja się bogacę ciągle.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#WicemarszalekksStychel">Gdym ten zarzut zrobił na Komisji Skarbowo-Budżetowej, to p. Minister powiedział, że my tych uchwycimy za pomocą podatku od zysków wojennych. Już od roku 1918 i 1919 widzimy, że cały ten system podatku od zysków wojennych jest fatalnie postawiony. Płacą od zysków wojennych podatek ludzie, którzy żadnego zysku wojennego nigdy nie mieli. Między innymi płaci i lekarz, któremu obliczono, że wskutek spadku waluty w roku 1919 miał dochodu za ciężką pracę tyle a tyle tysięcy więcej, to znaczy, że to jest zysk wojenny i z tego musi płacić. Ale ci, co mieli w istocie zyski wojenne, którzy mają magazyny, które warte są po 500 milionów marek, płacą względnie niewielkie sumy i ten, co przed wojną był na posadzie, dającej mu 50 rubli miesięcznie, teraz po opłaceniu wszystkich podatków od zysków wojennych, od majątku, od dochodu, od kapitału, Bóg wie jakie dziesięciorakie podatki, ma dalej swoje 500,000,000 lub może i miliardzik. Takie wypadki nie są wyjątkami, takich mamy w Polsce bardzo dużo i w samej Warszawie znajdzie się dość dużo, a przecież najprostsza rzecz, aby Skarb przedewszystkiem sięgnął do tych, co przed wojną żyli bardzo skromnie, a obecnie mogą się rozbijać, mają kolosalne kapitały, kolosalne magazyny i wszystkie podatki, jakie się im wymierza, stanowią dla nich drobnostkę i śmieją się z nich. Nie trzeba się czepiać lekarzy, którzy mieli dochody w roku 1920 większe, bo waluta spadła, i powiedzieć im: Zapłać od zysku wojennego 2.000 lub nawet i 500 mk., bo i takie sumy są ściągane, a przecież to jest wprost śmieszne postępowanie, aby rozdrabniać się na takie szczególiki tam, gdzie idzie o rzeczy grube.</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#WicemarszalekksStychel">To są mojem zdaniem zasadnicze wady całej tej ustawy i całego tego pomysłu. Pociesza nas p. Minister, że to cząstkowa ustawa, że przyjdą jeszcze inne ustawy, które dopełnią tą ustawę tak samo, jak będzie jeszcze ustawa, dopełniająca daninę majątkową. Ale naszem właśnie nieszczęściem jest ten nadmiar ustaw podatkowych, i wierzcie mi Panowie, — nie wiem czy każdy z Panów ma styczność z urzędnikami skarbowymi, ale ci, co mają z nimi styczność, wiedzą, że ten urzędnik, który ma wymierzać podatki, wreszcie zupełnie baranieje. Co tydzień, co miesiąc niemal jest nowa ustawa. On się wgłębił w bardzo mądre rozporządzenie wykonawcze, a tymczasem przychodzi nowy podatek i wskutek tego wszystko zalega. Później każę się płacić podatek za dwa, trzy lata odrazu, płatnicy oburzają się i z tego powodu ogólne niezadowolenie.</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#WicemarszalekksStychel">Ale proszę Panów, to jest jedno zło, mamy drugie zło, bardzo poważne, że ustawy właściwie nie obowiązują w Polsce, bo obowiązują tylko rozporządzenia wykonawcze. Póki tylko ustawa jest wydrukowana w Dzienniku Ustaw, urzędnik powiada: Nie wiem, co z tą ustawą mam robić, bo niema rozporządzenia wykonawczego. A co się dzieje z rozporządzeniami wykonawczemi?</u>
<u xml:id="u-4.21" who="#WicemarszalekksStychel">Miałem zaszczyt parokrotnie zwracać na to uwagę. Był jeszcze p. Wiceminister Rybarski, kiedy zapytałem, dlaczego rozporządzenie wykonawcze o podatku dochodowym wydano dopiero w 11 miesięcy po wydrukowaniu ustawy, a zawiera ono 276 artykułów na stu sześćdziesięciu kilku stronicach! Proszę kazać się nauczyć nie wykształconym urzędnikom takiego rozporządzenia wykonawczego! W rezultacie ustawa o podatku dochodowym w istocie nie jest wykonywana. Sejm musiał uchwalić dwie nowele do ustawy dochodowej, nowele nie wytrzymujące krytyki, bo niemożliwe do przeprowadzenia. I nie ulega najmniejszej wątpliwości, że i ten podatek dochodowy, najsprawiedliwszy, najdoskonalszy, jest spartaczony na szereg lat przez to, że nie mamy w należyty sposób uporządkowanego systemu skarbowego, przez to, że p. wiceminister Rybarski przez cały rok układał rozporządzenie wykonawcze, przez to, że rozporządzenie to zawiera 276 artykułów, a kiedy zaczęto je stosować, przychodzi Sejm z nowelą o tymczasowym podatku dochodowym. Nie będę zatrudniał uwagi Wysokiego Sejmu, ale dzieją się w niektórych okolicach rzeczy wprost bajeczne przy ściąganiu tego tymczasowego podatku dochodowego i to spowodowało Sejm do wydania 17 grudnia noweli do noweli; ale ta nowela do noweli spowodowała podobno nakaz Ministerstwa, ażeby wogóle zaprzestać ściągania podatku dochodowego. Słowem, wpadliśmy w jakieś kompletne bagno z podatkiem dochodowym, z którego nie wiem, kto nas wyciągnie.</u>
<u xml:id="u-4.22" who="#WicemarszalekksStychel">Proszę Panów, jakie są nasze rozporządzenia wykonawcze? Zdawałoby się, że po ustąpieniu p. wiceministra Rybarskiego i p. wiceministra Weinfelda, którzy widocznie nie mieli zbyt szczęśliwej ręki w układaniu tych rozporządzeń wykonawczych, teraz pójdzie lepiej. Jest wiceministrem praktyk, który sam miał z tem do czynienia i nieraz prawdopodobnie sobie głowy nałamał nad temi rozporządzeniami wykonawczemi, wychodzącemi z góry. Niestety muszę powiedzieć, że i obecnie rozporządzenia wykonawcze jakoś nie są dość jasne, nie zawierają wprawdzie 276 artykułów, — mówię to na chwałę obecnego p. wiceministra, — nie mieszczą się w dużym tomie, lecz na kilkunastu stronicach, ale np. rozporządzenie wykonawcze o tak ważnym podatku, jak danina państwowa na przestrzeni dwóch stronic zawiera dwie rzeczy, które są w rażącej sprzeczności z sobą. Proszę Panów, oto jest urzędowy tekst w Dzienniku Ustaw.</u>
<u xml:id="u-4.23" who="#komentarz">(Okazuje)</u>
<u xml:id="u-4.24" who="#WicemarszalekksStychel">W art. 16 rozporządzenia wykonawczego mówi, że podstawą obliczenia daniny jest zasada całorocznej należności podatku za rok 1920 i to w istocie zgadza się z art. 4 i 5 ustawy i tak jest zatytułowany ten art. 19 rozporządzenia wykonawczego — „do art. 4 i 5”. W porządku! Ale co dalej? Obracamy drugą kartkę i pod rzymską cyfra VI na stronicy 22 mamy jako końcowy ustęp powiedziane: Jako kwotę podatku podstawowo wpisać należy kwotę zasadniczą podatku przemysłowego bez podatku samorządowego na rok 1921. I bądź tu teraz mądry, ty urzędniku skarbowy, czy się trzymać art. 19. czy się trzymać art VI ze str. 22. Może tu jest omyłka druku, może tu jest nieporozumienie. (P. Hartglas: Ja mam wiadomość, że się trzymano str. 22). Ja myślę, że to będzie jakoś wyjaśnione, ale proszę Panów, że na tem tle nastąpi znowuż mnóstwo korespondencji, mnóstwo rekursów, i słusznych, to dla mnie nie ulega najmniejszej wątpliwości. Być może, że to omyłka, być może, ale w takim razie ona powinna być jak najprędzej wyjaśniona.</u>
<u xml:id="u-4.25" who="#WicemarszalekksStychel">Proszę Panów, przytoczyłem tutaj ten przykład dlatego tylko, żeby wykazać, że sedno sprawy we wszystkich naszych ustawach skarbowych leży nie w samej ustawie — ustawy mogą być lepsze, mogą być gorsze, jabym powiedział, że są w każdym razie, jak na naszą maszynerię skarbową zbyt obfite — ale sedno sprawy leży nie w samych ustawach, lecz w rozporządzeniach wykonawczych i w wykonywaniu nawet tych rozporządzeń wykonawczych. Bo jeżeli w samem centrum szefowie ministerstw układają czasem rozporządzenia wykonawcze niejasne, jak wykazałem to w danym wypadku, to cóż mówić dopiero o tych drobnych pjonkach, w jakimś powiatowym urzędzie skarbowym, którzy mając przed sobą niejasne rozporządzenie wykonawcze, jeszcze po swojemu je komentują! I wychodzą dziwolągi najstraszniejsze, które zamiast wdrożenia w obywatela tego poczucia, że jako obywatel Państwa jest obowiązany płacić podatki, jest obowiązany pewną, i powiem, znaczną i nawet bardzo znaczną część dochodu płacić do kasy skarbowej, zamiast wdrożenia w niego tego poczucia sprawiedliwości, tego poczucia obywatelskości swojej i tego poczucia przynależności do Państwa, które musi żyć i które musi ściągać ze swych obywateli podatki wdraża się w tego płatnika, w tego obywatela Państwa wskutek takich rozmaitych rozporządzeń wykonawczych i wykonywania tych rozporządzeń poczucie, że Rząd jest niesprawiedliwy, że Rząd tak się rządzi w Polsce, jak się rządził rząd rosyjski, a w bardzo wielu wypadkach jeszcze gorzej.</u>
<u xml:id="u-4.26" who="#WicemarszalekksStychel">Otóż to jest największa klęska, jaką tylko możemy sprawić naszemu Skarbowi, bo niejeden obywatel będzie uważał, że Państwo go krzywdzi, że zamiast odebrania mu tylko znacznej części dochodu, on go rujnuje. Do człowieka, który do dnia dzisiejszego — a takich wypadków miałem w swoim okręgu wyborczym już bardzo dużo — utrzymywał jako tako żonę i dzieci, przychodzi Urząd Skarbowy i powiada mu: Ty, który masz sklepik mały na wsi, masz płacić podatku dochodowe po 600.000 marek. To nie jest wyssane z paka, to są fakty, a przecież cały jego majątek wynosi 300.000 albo 200.000 mk.— cały sklep, wszystko razem — to jak on ma się zapatrywać na Urząd Skarbowy? Tak się dzieje nie tylko ze sklepikami wiejskimi, ale w niektórych okręgach słyszeliśmy narzekania i od włościan, bo to zależy od fantazji danego urzędnika, albo czasem od złośliwości sąsiada, albo wprost od nieobliczanych okoliczności, od tego, że do Komisji, takiej czy innej, zaprasza sobie taki, czy inny człowiek ludzi zupełnie nieodpowiednich, ludzi, którzy kierują się czysto osobistemi względami, aby dokuczyć swym konkurentom albo sąsiadom. Jeśli weźmiemy tymczasowy podatek dochodowy, to był on ściągany bez rekursu, więc możemy sobie wyobrazić, że rzeczywiście, gdyby był tok dalej ściągany, to setki, a może nawet tysiące egzystencji rodzin byłyby absolutnie zrujnowane.</u>
<u xml:id="u-4.27" who="#WicemarszalekksStychel">Nie będę tym razem mówił tutaj o szczegółach, chcę tylko zaznaczyć, że ustawa ta nie jest tą, jakąby należało wprowadzić o podatku od wzbogacenia się, a następnie, że dużo będzie zależało znów od rozporządzeń wykonawczych. Ale miejmy nadzieję, że nareszcie te rozporządzenia wykonawcze będą układane w taki sposób, żeby nie powodowały już ani nieporozumień, ani nadużyć ze strony wykonawczych władz skarbowych.</u>
<u xml:id="u-4.28" who="#WicemarszalekksStychel">Wicemarszałek ks. Stychel. Rozprawa ogólna zamknięta. Zanim przystąpimy do szczegółowej, musimy rozpatrzyć wniosek wniesiony przez p. Bruna (czyta):</u>
<u xml:id="u-4.29" who="#WicemarszalekksStychel">„Ustawę o podatku od wzbogacenia sic zwrócić Komisji z wyrażeniem życzenia, ażeby w ustawie uwzględnieni zostali ci, którzy przez spłatę długów hipotecznych, sum asekuracyjnych, pośmiertnych lub na dożywocie pokrzywdzeni zostali, oraz ażeby ustawa przewidywała możliwie sprawiedliwe spłacanie takich długów na przyszłość”.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PMiedzinski">Proszę o rozdzielenie wniosku na 2 części.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WicemarszalekksStychel">Jest propozycja rozdzielenia wniosku na 2 części: pierwsza część opiewałaby, aby sprawę zwrócić Komisji, a druga dotyczy motywów. Proszę Posłów, którzy są za zwróceniem sprawozdania do Komisji, aby wstali. Stoi większość. Wniosek został przyjęty. Proszę Posłów, którzy są za tem ażeby umotywowanie wniosku było także odesłane do Komisji, aby wstali.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(Wątpliwość)</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#WicemarszalekksStychel">Proszę o próbę przeciwną. Teraz stoi większość. Sprawozdanie więc zwraca się do Komisji bez umotywowania.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#WicemarszalekksStychel">Przechodzimy do nr. 6 porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o ustawie w sprawie poboru należytości ekwiwalentowej na obszarze b. dzielnicy austriackiej za rok 1022. (Druk nr. 3200).</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#WicemarszalekksStychel">Głos ma p. Głąbiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PGlabinski">Wysoka Izbo! System podatkowy w Polsce dotychczas niestety jeszcze nie jest jednolity. Mamy niektóre podatki w Małopolsce, których niema w innych częściach Polski. Do takich podatków należy także należytość ekwiwalentowa. Jest to należytość oparta na ustawie z r 1882. Osoby prawne i osoby t. zw. martwej ręki, t. j. — kościoły, fundacje, gminy powiaty od swego majątku nieruchomego i ruchomego w Austrii co 10 lat opłacały pewien podatek, który ma być ekwiwalentem opłaty od przeniesienia nieruchomości. Ten podatek opłacało się tak, że wymierzało się go na 10 lat na podstawie szacunku majątku nieruchomego i ruchomego, ale płaciło się go ratami, co rok pewną część i podatek ten wyglądał tak, jak dodatek do podatku bezpośredniego np. gruntowego. Dotychczas ten podatek nie jest zniesiony. Ubiegłego roku uchwaliliśmy ten podatek, ale nie na 10 lat, tylko na jeden rok 1921, z tego powodu, ponieważ musimy dążyć do ujednostajnienie systemu podatkowego w Polsce, a nie wiemy, czy taki podatek wprowadzimy w Polsce, czy nie. Obecnie Rząd przychodzi z wnioskiem, żeby ten podatek względnie należytość ekwiwalentową wymierzyć na i na rok 1922 w Małopolsce, nie mogąc się jeszcze zdecydować na jego zniesienie albo na rozszerzenie tego podatku na cała Polskę.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PGlabinski">Ze względu na to, że stosunki finansowe naszego Państwa są, jak wiadomo, nieszczególne. Komisja Skarbowo-Budżetowa zgodziła się, żeby ten podatek jeszcze sprolongować na jeden rok, ale jednocześnie wnosi rezolucję do Rządu, żeby się zdecydował i wniósł do Sejmu projekt ustawy, albo rozszerzającej należytość ekwiwalentową na całe Państwo, albo znoszącej tę należytość w Małopolsce. Wobec tego jednak, że nasza marka polska znacznie spadła, proponuje Rząd i na to się zgodziła komisja Skarbowo-Budżetowa, żeby wziąć ten podatek za rok 1922 w pewnej wielokrotnej ilości, mianowicie, od tych, którzy mieli obowiązek zeznania swego majątku dla wymiaru tego podatku jeszcze przed 1 stycznia 1919 r., żeby wziąć w pięciokrotnej ilości, od tych, którzy mieli ten obowiązek po 1 stycznia 1919 r., ale przed 1 stycznia 1921 r., żeby wziąć w trzykrotnej wysokości, tylko od nieruchomości, bo od ruchomości jednokrotnie, a nareszcie od tych, którzy mieli ten obowiązek w roku 1921 wziąć tylko jednokrotną wysokość, ponieważ w tym roku marka polska miała rzeczywiście wartość bardzo niedużą.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#PGlabinski">Zachodzi pytanie co zrobić z tymi, którzy dopiero w roku 1922 mają obowiązek zeznawać swoje majątki do tego podatku. Wobec tego, że nie mamy podstaw wymiaru dla nich, trzeba zażądać zeznania ich majątków z tem jednakowoż, że za jeden rok im się to wymierzy.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#PGlabinski">Ten podatek powinien być nałożony także na gminy i powiaty. Skoro jednakowoż gminy i powiaty są obecnie w stosunkach finansowych bardzo niepomyślnych tak, że nic mogą spełniać nawet tych zadań jakie mają, Rząd wnosi, jak i Komisja Skarbowo-Budżetowa, ażeby gminy i powiaty były zwolnione od tego podatku.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#PGlabinski">Więc projekt, z którymi przychodzi Rząd i Komisja brzmi, jak następuje: (czyta):</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#PGlabinski">Art. 1</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#PGlabinski">Tytułem należytości ekwiwalentowej w myśl poz. tar. 106 B. e) austr. ustawy z 13 grudnia 1862 r. (Austr. Dz. Ust. Nr. 89) oraz przepisów dodatkowych mają uiszczać za r. 1922:</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#PGlabinski">a) osoby, co do których obowiązek płacenia tej należytości powstał przed dniem 1 stycznia 1919 r., kwotę, przypadającą na rok jeden według wymiaru dokonanego na VII dziesięciolecie, a to od majątku nieruchomego w pięciokrotnej, a od majątku ruchomego w pojedyńczej wysokości;</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#PGlabinski">b) osoby, co do których obowiązek opłacania wspomnianej należytości powstał po dniu 31 grudnia 1918 r., a przed dniem 1 stycznia 1921r. kwotę, przypadającą na rok jeden według wymiaru, dokonanego na VII dziesięciolecie, a to od majątku nieruchomego w trzykrotnej, a od majątku ruchomego w pojedyńczej wysokości;</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#PGlabinski">c) osoby, co do których obowiązek opłacania tej należytości powstał dopiero w r. 1921 tak od majątku nieruchomego, jak ruchomego całoroczną kwotę, przypadająca za rok 1921.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#PGlabinski">Art. 2.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#PGlabinski">O ile obowiązek opłacania należytości ekwiwalentowej powstanie dopiero w roku 1922, wymiar nastąpi według dotychczasowych przepisów ustawowych, wezwanie płatnicze powinno jednak obejmować tylko kwotę, przypadającą na czas do końca 1922 r.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#PGlabinski">Art. 3.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#PGlabinski">Majątki, będące własnością gmin politycznych i powiatów, zwalnia się od należytości ekwiwalentowej przypadającej za r. 1922.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#PGlabinski">Art. 4.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#PGlabinski">Wykonanie niniejszej ustawy powierza się Ministrowi Skarbu.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#PGlabinski">Do tego wniosku komisja Skarbowo Budżetowa jeszcze dołącza rezolucję następującą: (czyta):</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#PGlabinski">„Z uwagi, że ustawa o należytości ekwiwalentowej obowiązuje tylko w Małopolsce. Sejm wzywa Rząd, aby wniósł projekt ustawy, uchylającej należytość ekwiwalentową w Małopolsce, lub też rozszerzającą ją na całe Państwo Polskie.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#PGlabinski">Wówczas Sejm zdecyduje, czy pozostawić ten ekwiwalent, czy nie, bo nie uchodzi, aby jedna część państwa opłacała podatek, którego w innych częściach niema.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#PGlabinski">Te wnioski mam zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie do uchwalenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WicemarszalekksStychel">Głos ma poseł Rajski.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(P. Rajski: Zrzekam się głosu, bo Komisja rezolucję przyjęła)</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#WicemarszalekksStychel">P. Rajski zrzeka się głosu, pozatem i do głosu nikt nie jest zapisany.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PGlabinski">Zwrócono mi uwagę, że niema ustanowionego terminu, kiedy ustawa wchodzi w życie. Wprawdzie według obowiązujących zasad, jeżeli się nie powie wyraźnie, kiedy ustawa wchodzi w życie, to to następuje w 15 dni po ogłoszeniu, ale można tu dodać: — „Ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia”.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WicemarszalekksStychel">Mogę przy puścić, że Izba zgadza się na tę propozycję p. referenta. Innych poprawek nie zgłoszono. O ile nie usłyszę protestu, będę uważał ustawę w drugiem czytaniu za przyjętą. Również i rezolucję uważam za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#komentarz">(P. Głąbiński. Proszę o trzecie czytanie)</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#WicemarszalekksStychel">Przystępujemy do trzeciego czytania. Nikt nie protestuje, głosu nikt nie żąda, poddaje całą ustawę en bloc pod glosowanie. Proszę Panów, którzy są za przyjęciem całej ustawy w trzeciem czytaniu, aby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#WicemarszalekksStychel">Przechodzimy do nr. 7 porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#WicemarszalekksStychel">Sprawozdanie komisji Skarbowo-Budżetowej, Przemysłowo-Handlowej i Zdrowia Publicznego w przedmiocie projektu noweli Ministra Skarbu z dnia 15 stycznia 1921 r. dotyczącej ustawy o ograniczeniu w sprzedaży napojów alkoholowych z dn. 23 kwietnia 1920 r. (Druk Nr. 3062 i 2396).</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#WicemarszalekksStychel">Głos ma poseł Lieberman w sprawie formalnej</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PLieberman">W myśl art. 40 regulaminu należy Sejmowi w przeddzień rozprawy szczegółowej przy drugiem czytaniu przedstawić drukowane sprawozdanie i rozdzielić je pomiędzy posłów. Tymczasem w danym wypadku tego nie uczyniono. Mam wprawdzie rozdzielony druk, który zawiera tekst ustawy, ale nic sprawozdanie z przebiegu tych posiedzeń komisji, na których rozważono liczne poprawki. Dalej wiemy o tem, że posiedzenia, na których powzięto uchwały, dziś mające być przedmiotem naszych obrad, nie zostały zwołane przez wszystkich przewodniczących interesowanych komisji.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PLieberman">Zwołał posiedzenie tylko przewodniczący Komisji Skarbowo-Budżetowej, nie zawiadamiając i nie porozumiewając się z przewodniczącym Komisji Przemysłowo Handlowej, choć bez jego wiedzy umieszczono jego podpis na zaproszeniu. Z uwagi na to, że w tym wypadku naruszono art. 40 regulaminu, że nie wydrukowano sprawozdania wraz z wnioskami mniejszości, a wnioski mniejszości postawione były, wobec tego, że Sejm nie miał możności zastanowić się nad niemi i powziąć co do nich decyzji, proszę Pana Marszałka, ażeby z urzędu zdjął ten punkt z porządku dziennego. Od drukowanego sprawo zdania może zwolnić tylko Sejm, a w tym wypadku Sejm nie zwolnił, nie uchwalił postępowania skróconego, dlatego też, ten punkt nie może dziś znaleźć się na porządku dziennym wobec tego, że do dnia wczorajszego nie zostało rozdzielone drukowane sprawozdanie z wnioskami mniejszości.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PLieberman">P. ks. Lutosławski: Proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszalekksStychel">Nad wnioskami formalnemi niema dyskusji, ale wedle art. 33 regulaminu może przemawiać jeden mówca za, drugi przeciw.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#WicemarszalekksStychel">Głos ma p. Lewandowski.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#WicemarszalekksStychel">P. Zenon Lewandowski:</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#WicemarszalekksStychel">Wysoka Izbo! Sejm na posiedzeniu plenarnem już raz się zajmował tym przedmiotem i postanowił sprawę oddać Komisji ponownie do zbadania. W Komisji obradowano, czy druk, który został Panom Posłom rozdany odpowiada tym postanowieniom Komisji i uchwalono przez głosowanie przeszło 30 głosami przeciwko 10, że druk w zupełności temu odpowiada i niema powodu, ażeby sprawę przedłużać, dlatego, że na 9 posiedzeniach się już zastanawiano nad tem i zajmujemy się tą ustawą przeszło już od roku. Każdemu uczciwemu Polakowi zależy na tem, ażeby w Polsce osiągnąć jak najprędzej uregulowanie stosunków, a ten, który przewłóczy sprawę, używając forteli, t. zw. adwokackich, ażeby rzecz taką, która nie zna lazła dostatecznego poparcia, dłużej po zostawała nierozstrzygnięta, mojem zdaniem, nie postępuje patriotycznie. Proszę Was, Panowie, uprzejmie, żebyście rozstrzygnęli wreszcie, że ta rzecz ma być dzisiaj zakończoną, ewentualnie ma odbyć się dzisiaj nad nią rozprawa.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#WicemarszalekksStychel">Wicemarszałek ks. Stychel: Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#WicemarszalekksStychel">P. ks. Lutosławski:</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#WicemarszalekksStychel">Kolega Lieberman miał zupełną rację, że zwracał uwagę na to, że brak sprawozdania pisemnego musi być umotywowany, jeżeli rzecz ma być traktowana uchwalą Sejmu. Dlatego pozwolę sobie postawić formalny wniosek, ażeby na podstawie art. 44a Sejm zwolnił Komisję od drukowania, żebyśmy mogli tę rzecz traktować. Rzecz jest od niepamiętnych czasów już na wokandzie, i nie można pozwolić na to, ażeby interesy szynkarzy przemagały nad naszą wolą.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#komentarz">(Głos:: Chyba nie na tem posiedzeniu.)</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#WicemarszalekksStychel">Owszem, ja proszę, ażeby na dzisiejszem posiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#WicemarszalekksStychel">Jest postawiony wniosek p. Liebermana, ażeby ten punkt zdjąć z porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#komentarz">(Głos: To nie jest wniosek, to jest żądanie do p. Marszałka. Regulamin nie został wypełniony)</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#WicemarszalekksStychel">Proszę mnie posłuchać. Ja mogę mieć inne zapatrywanie. Regulamin domaga sic doręczenia posłom drukowanego sprawozdania. Art. 44 pod tym względem pozwala, ażeby Sejm zwolnił od drukowania. Są więc rozmaite sposoby traktowania. Ja poddaję pod głosowanie protest p. Libermana, który sprzeciwia się traktowaniu tego punktu, z czego wynika odroczenie dyskusji.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#komentarz">(P. Wróblewski: Proszę o glos w sprawie glosowania)</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#WicemarszalekksStychel">Głos ma p. Wróblewski w sprawie formalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PWroblewski">Wysoka Izbo! Musze oświadczyć w imieniu mojego klubu, że wobec takiego postawienia sprawy przez P. Marszałka, jesteśmy w tem położeniu, że głosować nie możemy. Uważam, że to, co powiedział p. Lieberman było zwrócone do władzy marszałkowskiej, i p. Marszalek jest władny rozstrzygnąć. Nie możemy zatem głosować ani za, ani przeciw</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszalekksStychel">Jestem innego zdania, niż p. Lieberman (P. Diamand: Najlepiej, żebyś Pan był tego zdania, co regulamin) i uważam, że sprawozdanie, złożone poprzednio Sejmowi, jest wystarczające. Wówczas chodziło o uzgodnienie brzmienia tej ustawy. Ponieważ były wątpliwości, odesłano sprawę ponownie do Komisji. Teraz wróciła z Komisji, opiera się na poprzedniem sprawozdaniu z tym dodatkiem, że całe brzmienie ustawy wedle uchwały większości zostało Sejmowi w druku przedłożone.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(P. Diamand: Były posiedzenia Komisji)</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#WicemarszalekksStychel">Mogą być różne zdania. Ja oświadczam, że sprawozdanie pierwotne wystarczy. Miałbym prawo, jako marszałek zignorować ten protest, jednak poddaję go pod głosowanie.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#komentarz">(Głos: To jest zmiana regulaminu)</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#WicemarszalekksStychel">Proszę Posłów, którzy chcą zdjąć ten punkt z porządku dziennego, (Głos: Nie może być głosowania), aby wstali. Mniejszość. Wobec tego przystępujemy do rozprawy.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#WicemarszalekksStychel">Głos ma p. Lewandowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PZenonLewandowski">Wysoka Izbo! Niemal wszystkie państwa, gdzie panował zwyczaj picia napojów alkoholowych postarały się na drodze ustawodawczej o ograniczenia sprzedaży i spożycia trunków rozpajających. Wojna światowa przyniosła nam w zakresie pijaństwa niesłychaną demoralizację, która przyprawia kraj nie tylko pod względem moralnym, ale także materialnym o wielkie straty. Nie dziw więc, że Polska nie pozostała za innemi państwami, tylko także starała się położyć tamę temu nieszczęściu, i Sejm uchwalił ustawę z. 23 kwietnia 1920 r. Sejm zrobił swoje, lecz niestety. Rząd nie dorósł do tego zadania, jak i w wielu innych przypadkach i zignorował postanowienie Sejmu, mimo, iż we własnem łonie jego, t. j. ze strony województw, odzywały się głosy o jak najprędsze wprowadzenie ustawy o ograniczeniu napojów alkoholowych w życie. To też nie dziw, że odzywały się w kraju głosy wybitnych ludzi, np. Jakuba Glassa, sędziego Najwyższego Sądu, który wprost orzekł, że ministrowa polscy zlekceważyli prawo w takim stopniu, na jakiby się żaden minister w b. carskiej Rosji nie odważył. W komisjach nie brakło też ostrej krytyki postępowania Rządu, i jeżeli powstrzymano się od zaproponowania Sejmowi uchwalenia wypowiedzenia żalu ministerstwu, to tylko z tego powodu, że rząd, który zawinił, już odszedł.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PZenonLewandowski">Ministerstwo Skarbu za czasów ministra Steczkowskiego wniosło do Sejmu nowelę o zmianę ustawy 23 kwietnia 1920 r., o ograniczeniu spożycia napojów alkoholowych. Przebija w niej obawa zmniejszenia dochodów państwa w następstwie ograniczenia pijaństwa. Zadziwia mnie w wysokim stopniu zabiegliwość Ministerstwa, bo jest to sposób dotychczas praktykowany tylko w Rosji, inne państwa już dawno zaprzestały opierać swoje dochody na łzach, nędzy i zwyrodnieniu proletariatu. Nowela, którą wniosło Ministerstwo zmierza niemal do zanulowania ustawy z 23 kwietnia 1920 r. Idąc za dodanymi do niej wnioskami; wrócilibyśmy do owych czasów, kiedy to robotnik w sobotę przepijał swoją tygodniówkę, a gospodarz na targ wywiezione żytko, a pątnik, modląc się do południa w kościele, bywał wieczorem wyrzucany pełen sińców i guzów z karczmy.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PZenonLewandowski">Komisja Skarbowo-Budżetowa, Zdrowia Publicznego i Przemysłu i Handlu na 9 długich posiedzeniach w ciągu całego roku rozważały nowelę wniesioną przez Ministerstwo i postanowiły Wysokiej Izbie przedłożyć następujące zmiany we wspomnianej ustawie z dnia 23 kwietnia. I tak: w tytułe tejże ustawy należy wstawić po słowie — „sprzedaży”, wyraz — „spożycia”, ponieważ ustawa dotyczy nie tylko sprzedających, lecz także konsumentów W art. 1. proponuje się cyfrę 2,5% zastąpić cyfrą 4%, czyli innemi słowy, napoje alkoholowe, które było wolno dotychczas w wolnym handlu sprzedawać, mogły zawierać tylko 2½%, a według propozycji Komisji będzie wolno % ten podnieść do 4. (Głos: Aptekarze piją na 60%, ale w laboratoriach).</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#PZenonLewandowski">Nie myślę się dłużej rozwodzić nad tak ważną sprawą, dlatego, że zapowiedzieli się inni mówcy, którzy są specjalistami i tę sprawę dostatecznie wyświetlą.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#PZenonLewandowski">W art. 5 uchwalono złagodzenie względem dotychczasowych właścicieli wyszynków, którzy wykażą uzasadnione powody do uwzględnienia, że władza administracyjna drugiej instancji będzie upoważniona do udzielania prolongaty od dnia 21 stycznia 1922 r., w zawieszaniu wyszynków, również przemysłowi gospodnio-szynkarskiemu, znajdującemu się w gminach miejskich i wiejskich, jako też i stowarzyszeniom społecznym i gospodarczym, które od dnia 21 stycznia 1921 r. przemysłem tym się zajmują. Zyski zaś z tego przedsiębiorstwa przekazujemy na cele publiczne.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#PZenonLewandowski">Oprócz tego wyjaśniono ten artykuł przez dodatek według projektu Ministerstwa Skarbu, że hurtowa sprzedaż napojów alkoholowych odbywać się może dla uprawnionych do sprzedaży detalicznej, sprzedaż hurtową uważać należy jako zawód koncesyjny. Za koncesje, które na mocy przepisów ustawy zostały cofnięto. Państwo nie płaci żadnych odszkodowań.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#PZenonLewandowski">Powzięto też do art. 7 postanowienie, że napojów rozpijających sprzedawać niewolno osobom nieletnim i za wykonaną pracę.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#PZenonLewandowski">Również przyjęte zostało z ustawodawstw innych krajów, że nie tylko pijany, lecz także i szynkarz odpowiada za szkody wyrządzone, przez osoby upite przez niego i że według ustawy dwu krotne przestępstwo, popełnione przez tynkarza pociąga za sobą utratę koncesji. Odpowiedzialność za przestępstwo gaśnie po 5 latach.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#PZenonLewandowski">Jako rezolucję postanowiono przed łożyć Wysokiej Izbie do zatwierdzenia: 1) aby przy redukcji liczby wyszynków, odnośnie do art. 5 ustawy z dnia 23-go kwietnia 1920 r. najpierw cofnąć koncesje tym wyszynkom, które się zajmowały wyłącznie wyszynkiem napojów alkoholowych, a następnie dopiero tym, które łączą wyszynk z jadłodajnią, 2) pierwszeństwo otrzymania koncesji na wyszynk i sprzedaż napojów alkoholowych przyznać dotychczasowym koncesjonariuszom, będącym w wieku podeszłym, kalekom, do pracy niezdolnym, inwalidom, wdowom po wojskowych i wdowom, mającym dzieci wieku szkolnym na utrzymaniu, 3) wreszcie wezwanie Rządu, ażeby zaprzestał wydawania deputatów spirytusu lub napojów alkoholowych.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#PZenonLewandowski">Na żądanie jednego z przewodniczących Komisji zaznaczam, że do laski marszałkowskiej, jak i do Komisji wpłynęło kilkadziesiąt petycji, co znamionuje wielkie zainteresowanie się w kraju sprawą, nad którą obradujemy. Petycje jedne przemawiają za ograniczeniem sprzedaży napojów alkoholowych, drugie za swobodnym wyszynkiem. Do pierwszych należą: stowarzyszenia, duchowieństwu, bardzo wiele wybitnych stowarzyszeń ze świata lekarskiego, na tikowego, związków zawodowych robotniczych, jakoteż sportowych, a oprócz tego towarzystw oświatowo-kulturalnych, wychowawczych i wiele rezolucji z wieców i zebrań. Do Marszałka przy bywały liczne deputacje wybitnych ludzi, jedna z nich na czele z rektorem uniwersytetu warszawskiego.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#PZenonLewandowski">Do drugich należą glosy restauratorów i zależnych od tych wpływów korporacji. Nikt się nie myśli dziwić restauratorom, jest to rzecz łatwa do zrozumienia, że staja w obronie swoich własnych interesów, jednakże każdy przy znać musi, że prawodawca nie może uwzględniać korzyści jednej klasy społecznej, tylko musi uwzględnić ogólne dobro społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#PZenonLewandowski">Jako charakterystyczny objaw pud nieść muszę, że oprócz szynkarzy ode zwał się także jeden głos nie szynkarski za utrzymaniem wyszynku w nieograniczonej mierze, a jest to głos gminy żydowskiej w Sierpcu, a więc głos oficjalny żydowski. Stąd nietrudno wywnioskować, komu oprócz szynkarzy zależy na rozpijaniu naszego ludu.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#PZenonLewandowski">Co nasz lud sam mówi o ustawie z dnia 23 kwietnia 1920 r.? Oto jeden z posłów włościańskich Małopolski, a więc ten, kto nasz lud zna, uprawniony jego zastępca, powiedział na Komisji, że za tymi, którzy ustawę ułożyli i przeprowadzili ją, idzie błogosławieństwu ludu wiejskiego, że w walce z plagą pijaństwa nie powinno być partii, bo chodzi tu o ogólne dobru całego narodu, i tylko ludzie źli i wrogowie Polski mogą się sprzeciwiać wyrwaniu ludu z pęt pijaństwa. W innych krajach pamiętajmy, że już zaprowadzono całkowity zakaz spożywania napojów alkoholowych, a w Polsce ograniczyliśmy się tylko do skromnego ograniczenia.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#PZenonLewandowski">Stan wahania powinien w tej sprawie stanowczo ustać. Rząd powinien raz przystąpić do wykonania ustawy, oprzeć swoje dochody na dobrobycie kraju i mieszkańcach jego, a nie na łzach, nędzy zwyrodniałego proletariatu. Dopiero wówczas, gdy ustawa będzie w praktyce czas jakiś wykonywana, gdy się okażą braki, będzie racja poczynienia zmian.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#PZenonLewandowski">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie postanowień Komisji.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#PZenonLewandowski">Wicemarszałek ks. Stychel: Otwieram rozprawę ogólną. Głos ma p. ks. Lutosławski (P. ks. Lutosławski: Ja tylko do art. 1-go). Z dyskusją nad art. 1 łączy się wedle zwyczaju rozprawa ogólna.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#PZenonLewandowski">P. ks. Lutosławski:</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#PZenonLewandowski">Wysoki Sejmie! Mam do tej ustawy poprawkę, mianowicie przywrócenie pierwotnego brzmienia, które Komisja z początku uchwaliła, a następnie zarzuciła. Chodzi mi mianowicie o to, ażeby kontroli tą ustawą przewidywanej poddać wszystkie napoje nie powyżej 4%, lecz już powyżej 2,5%. Mówiono w Komisji, że podniesienie tego procentu z 2½ na 4 jest potrzebne rzekomo w interesie przemysłu piwowarskiego, jest potrzebne w interesie rozpowszechnienia piwa, jako zdrowszego od mocniejszych trunków. Ten argument nie wytrzymuje najmniejszej krytyki. Związek właścicieli browarów wniósł w tej sprawie memoriał do Komisji, w którym przeciw tej poprawce się wypowiada, w którym powiedziano, że wojna nauczyła ludzi robić piwo lekkie poniżej 2,5%, i niema dobrej racji schodzić z tej normy. Jeżeli piwa mocne są potrzebne komu, to mogą doskonale tym ograniczeniom podlegać, natomiast zwalnianie od ograniczenia do 4% pociągnie za sobą fatalne jedno następstwo, że otworzą się szerokie wrota dla handlu fałszowanemi winami. Istnieje cały przemysł w miasteczkach, zwłaszcza w Małopolsce, przemysł głównie żydowski, który się trudni fabrykowaniem wina, to jest trunek, który ma właśnie między 2,5 a 4% alkoholu. Piwo nie potrzebuje tego, bo można doskonale utrzymać się na poziomie wojennym poniżej 2,5%. Jeżeli chodzi o interes przemysłu, to jest zabezpieczony, jeżeli chodzi o szkodliwość, to takie piwo niewątpliwie będzie mniej szkodliwe, a tylko sfałszowane wina, te tak zw. owocowe i rozmaite inne, one właśnie mieszczą się w granicach od 2,5% do 4%. Otóż ten trunek należy poddać ograniczeniom. Dlatego całe ustawodawstwo, zmierzające do ograniczenia handlu trunkami w święta i t. d., powinno się odnosić do wszystkich napojów powyżej 2½ %, a nie powyżej 4%. Jak powiedziałem, piwo tem zupełnie nie będzie dotknięte, ale będzie dotknięte fałszowane wino.</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#PZenonLewandowski">Przez taką ustawę będzie spowodowane podniesienie zawartości alkoholu w zwykłem piwie powyżej 2½% absolutnie niepotrzebne. (Głos: Czy jest dziś piwo 2½%?). Dziś powszechnie piwo się, robi poniżej 2½%, a tylko wyjątkowo piwo eksportowe, porter i t d. robi się mocniejsze. Ale te są mocniejsze od 4%. Przedwojenne zwykłe piwo miało około 3%. Podczas wojny ludzie nauczyli się robić lżejsze i, chwała Bogu, zupełnie to wystarcza.</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#PZenonLewandowski">Że ta rzecz nie jest obojętna, mamy bardzo wymowny dowód z Bawarii. W Bawarii przed wojną piwo miało przeciętnie 3% alkoholu, a podczas wojny zredukowano procent alkoholu w piwach bawarskich do 1½. Mocniejsze piwo było zakazane, a podczas wojny statystyka śmiertelności, statystyka pijaństwa i statystyka chorób z opilstwa wykazała, że nawet tak mała różnica, jak 1½ % i 3%, powoduje kolosalną zmianę na korzyść zdrowia ludności. Dlatego podniesienie normy z 2½% na 4%, powodując wprowadzenie na nowo do zwykłego obiegu piwa mocniejszego, niż dzisiejsze, byłoby połączone z wielką krzywdą dla zdrowia ludności, a dla przemysłu piwowarskiego zupełnie zbyteczne, bo mocniejsze piwa, mimo ograniczeń, zbyt swój znajdą, bo ich te ograniczenia nie dotykają. Te ograniczenia są bolesne tylko dla trunków powszechnie pitych, a takie mogą się utrzymać poniżej 2½%. Dlatego zarówno w interesie zdrowia ludności, jak i w zupełnie obronionym przez piwowarów samych interesie piwowarskim, uważam, że podniesienie tego procentu na 4 jest absolutnie zbyteczne.</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#PZenonLewandowski">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#PZenonLewandowski">Nie mogę także pominąć jednej okoliczności — interesu Skarbu. Interes Skarbu niewątpliwie na podniesieniu tego procentu na 4 ucierpi, a nie zyska, dlatego, że Skarb utraci zwłaszcza na tym handlu poza ograniczeniami tej ustawy, który będzie trudny do skontrolowania. Piwo jest łatwiejsze do skontrolowania dlatego, że się płaci podatek przy samej fabrykacji, natomiast te trunki, które płacą podatek po fabrykacji, t. j. właśnie te, które się przemycają między 2½% a 4%, nie będą skontrolowane i łatwo unikną opłacania podatku skarbowego. I dlatego w interesie Skarbu leży, ażeby jako granicę bez kontroli pozostawić 2½ %. W niczyim interesie nie leży, ażeby podnieść moc zwykłego piwa w szerokiej sprzedaży.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#Marszalek">Głos ma p. Czerniewski.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#Marszalek">P. Czerniewski:</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#Marszalek">Wysoki Sejmie! Osobiście uważam tę ustawę za niewystarczającą, wogóle za słaby półśrodek, za paliatyw, który wprawdzie pomoże nieco, ale zła nie wykorzeni. Mamy jednak nadzieję i przekonanie, że za tą ustawą stopniowo, gdy społeczeństwo przyzwyczai się do takich niespodzianek, pójdą ustawy o wiele surowsze i o wiele lepiej opracowane, które ostatecznie u samego korzenia zło podetną. Ustawa ta jednak może być dobrym początkiem, na podstawie którego można będzie zbudować w następstwie uzdrowienie całego społeczeństwa. My, przedstawiciele i obrońcy ludu pracującego, wiemy bardzo dobrze, że alkohol jest walną pomocą przy wyzysku ludu robotniczego przez kapitał wyzysku zarówno moralnego, jak i materialnego. Obszernie rozwodzić się nad tem nie potrzebuję, bo każdy kto obserwuje, wie o tem dobrze.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#Marszalek">Przeciwnicy powiadają, że ustawa taka nie może uleczyć choroby pijaństwa, że przeciwnie nałogowi pijacy pod zakazem raczej więcej będą skłonni do tego, aby rozmaitemi środkami obchodzić prawo i rozpijać się. O tych w danym wypadku mi nie chodzi, ale muszę stwierdzić na podstawie głębokiego przeświadczenia, obserwacji i doświadczenia jako pedagog, że młode pokolenie w cieniu tej ustawy będzie mniej narażone na to. aby się do pijaństwa przyzwyczajać.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#Marszalek">Proszę Panów, i z tego ostatniego właśnie powodu jestem zdania, że należy wprowadzić małą poprawkę do art. 7 ustawy w ustępie przedostatnim, który brzmi: — „kto w stanie nietrzeźwości, wywołanej nadużyciem napojów alkoholowych, zachowaniem swojem daje powód do publicznego zgorszenia, podlega karze w art. 8 niniejszej ustawy przewidzianej i t. d. Otóż tutaj zostawimy zdaniu władzy, najczęściej policyjnych, czasem opinii publiczności, możność rozważania i interpretowania co mianowicie jest zachowaniem się, dającem powód do publicznego zgorszenia. Przyzwyczailiśmy się do tego, że za czasów niewoli moskiewskiej pijacy byli właśnie dziwnie pieczołowicie ochraniani, tak, że policjant nie mógł usunąć pijanego człowieka z ulicy, lub innego miejsca publicznego; chyba wtedy, gdy pijany znajdował się w stanie takiej niepoczytalności, że leżał w rynsztoku i wtedy dopiero dla uratowania nieszczęśliwego człowieka, który mógł być przejechany, ugryziony przez psa, przez kogoś kopnięty, policjant miał prawo pijaka usunąć z ulicy, natomiast wszystkie inne widowiska były dozwolone, z wyjątkiem awantur. Ale proszę Panów, trzeba pamiętać o tem, że na te widowiska patrzy przedewszystkiem dziecko robotnika, bo synowie i córki kapitalistów, ludzi majętnych mogą być łatwo uchronione od demoralizującego widoku pijaków i ludzi nieprzytomnych. Lecz ci, którzy z konieczności znaczną część swojej młodości spędzają na ulicy i na otwartych miejscach publicznych, ciągle pasą się temi widokami i dziecko, które z początku patrzy z przerażeniem na człowieka pozbawionego ludzkiego wyglądu, to dziecko, które następnie zaczyna się przyzwyczajać, wreszcie zaczyna znajdować w tem pewną stronę humorystyczną i bardzo je interesującą, lubi jak to nieraz my, nauczyciele, mogliśmy stwierdzić - lubi potem nawet w zabawie pijaków naśladować. Do tego stopnia wyjaławia się zmysł naturalny, który w każdym oburza się na widok człowieka, schodzącego do stanu bydlęcego. To jest pierwsze moralne podkopywanie młodzieży, to jest pierwszy wstęp do tego, ażeby następnie ułatwić szeregowi ludzi, którzy z począł ku dla popisu popijają wódkę, a skłonnych do nałogu, stają się istotnie nałogowymi pijakami. Otóż tutaj ten środek, w naszych warunkach to określenie, jakie zostało podane, jest absolutnie nie wystarczające. Trzeba sobie wziąć za przykład narody zachodnio-europejskie, niestety, bardziej kulturalne i cywilizowane od naszego, kraje, które już wprowadziły to, że człowiekowi w stanie nietrzeźwym, pijanemu wogóle, nie wolno przebywać w miejscu publicznem. Dlatego stawiam potrawkę w postaci wstawki, która rozszerza to zdanie, jak następuje: — „kto w stanie nietrzeźwym, wywołanym nadużyciem napojów alkoholowych, zachowaniem swojem daje powód do publicznego zgorszenia” — to jest tekst ustawy, następnie moja wstawka: — „a także kto w tym stanie nietrzeźwości znajduje się w miejscu publicznem bez względu na swoje zachowanie się, podlega” i t. d. W taki sposób zarówno publiczność, obywatele, jak i władze porządku publicznego mają zupełnie niedwuznaczne i jasne wskazówki, że ludzie nietrzeźwi, o ile już są tacy nałogowcy, mogą u siebie w domu, w zaciszu swojego domu do łóżka wypić tę swoja truciznę, ale dzieci, młodzieży i reszty społeczeństwa publicznie na ulicy gorszyć nie mają prawa.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#Marszalek">Ja, jako nauczyciel i pedagog, zwracam się do Was, Panowie, ażeby ze względu na zdrowie moralne młodzieży, przedewszystkiem zaś dzieci ludu byli łaskawi tę poprawkę uchwalić (Brawo)</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#Marszalek">Głos ma p. Putek.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PPutek">Ustawę o ograniczeniu sprzedaży napojów alkoholowych uchwaliła Wysoka Izba 23 kwietnia 1920 r., ogłoszono ją w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej dnia o maja 1920 r., a rozporządzenie wykonawcze do niej ogłoszono w Dzienniku Ustaw dopiero 23 października 1920 r, a zatem w pół roku po uchwaleniu ustawy stwierdzić trzeba z ubolewaniem, ze Rząd absolutnie nic nie uczynił, ażeby choć w części ustawę tę wykonać. Rząd wszystko robił, ażeby wykonanie tej ustawy odwlec, żeby faktycznie tej ustawy nigdy nie wykonać. Najlepszym dowodem tego jest fakt, że rozporządzenie wykonawcze do ustawy z 23 kwietnia 1920 r tak późno wydrukowane zostało w Dzienniku Praw Państwa Proszę Panów, ustawa, a względnie rozporządzenie wykonawcze, nakładało na władzę administracyjną obowiązek potworzenia przy wszystkich starostwach na całym obszarze ziem polskich specjalnych komisji, których zadaniem było prowadzenie energicznej walki z alkoholizmem To jest fakt, to jest prawda, że ani w jednym powiecie w Małopolsce, mimo istnienia rozporządzenia wykonawczego, podobna komisja do walki z alkoholizmem utworzoną nie została Rozporządzenie wykonawcze Ministerstwa Zdrowia Publicznego. Ministerstwa Skarbu i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych postanawiało, że z dniem 1 stycznia 1921 r szereg koncesji gospodnio-szynkarskich ma już z mocy prawa wygasnąć, t. j., że w 1921 roku koncesji tych nie wolno już wykonywać.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PPutek">W szczególności dotyczy to koncesji gospodnio-szynkarskich w bufetach kolejowych, koncesji gospodnio-szynkarskich w zabudowaniach koszarowych i koncesji na całym obszarze zabudowań fabrycznych i przemysłowych, jak również i koncesji gminnych w domach ludowych i pomieszczeniach straży ogniowej. Chociaż Rząd wydał podobnej treści rozporządzenie wykonawcze, ten sam Rząd, który takie rozporządzenie wydał, swojego własnego rozporządzenia wykonawczego nie wykonał. Jeżeli zatem Rząd podwładnym organom administracyjnym daje podobny przykład poszanowania i wykonywania ustaw, to nie dziwmy się, że istnieje rozprzężenie w państwowej administracji. Niestety, wina leży i po stronie Sejmu, że Rząd podobne stanowisko wobec własnego rozporządzenia wykonawczego zajmował, albowiem pierwszy strzał przeciw ustawie o ograniczeniu sprzedaży napojów alkoholowych padł, niestety, także ze strony posłów sejmowych. Mam przed sobą wniosek posłów Aleksandra Tomasa. Bednarczyka i kilkunastu innych przeciw ustawie z dnia 23 kwietnia 1920 roku o ograniczeniu sprzedaży napojów alkoholowych. Nazwiska tych posłów trzeba odczytać, aby na wieki w protokóle stenograficznym były zanotowane. (Czyta): Aleksander Tomas, Bednarczyk, Tomas, Krajna, Zero, Szybiłło, Dymowski, Krężel, Putra, Ostrowski, Lassota, Suligowski, de Rosset, Wróblewski, ks. Maciejewicz, Świda, Toczek. Pieniążek, Babicz Tylman, Zaleski.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PPutek">Otóż ci posłowie doradzali w swym wniosku, ażeby Rząd ustawy sejmowej nie wykonywał. Rząd miał ograniczyć miejsca sprzedaży w ten sposób, że na 2500 ludności miała istnieć jedna koncesja gospodnio-szynkarska. Natomiast ci panowie posłowie domagali się od Rządu, ażeby czemprędzej przedłożył projekt ustawy, lub przystąpił do ich własnego wniosku, to jest zniósł postanowienie o ograniczeniu miejsc wyszynku w ilości jednego na 2500 mieszkańców. Co dziwniejsza, w tej ustawie było postanowione, że w niedziele i święta, obchodzone w urzędach państwowych, mają być szynki przez cały dzień pozamykane: otóż ci panowie posłowie domagali się przywrócenia dawniej obowiązujących przepisów, to zn. ponownego otwarcia wszystkich szynków w niedziele i święta Trzeba, by podobne intencje posłów ustawodawców na wieki zostały uwidocznione w protokóle stenograficznym. Nie dziwię się, że Rząd, idąc w ślad podobnych klubów poselskich, zajął wobec tej ustawy takie nieprzychylne stanowisko. Każdy parlament, któryby miał tyle dowodów nieposzanowania ustaw, niewykonywania ustaw, sabotowania ustaw przez Rząd, postawiłby taki Rząd w stan oskarżenia. Niestety, w Polsce Rząd robi co chce, a Sejm należytej kontroli nad wykonywaniem ustaw przez Rząd wcale nie rozciąga.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#PPutek">Wysoka Izbo! Czy projekt ustawy, jaki mamy przed sobą, zostanie przez Rząd wykonany, czy Rząd zechce dopilnować, aby organa państwowej administracji stanęły rzeczywiście na gruncie ustaw, uszanowały te ustawy i przeprowadziły jej wykonanie w całej pełni? Po tem wszystkiem, co zaszło, mamy wątpliwości w dobre intencje Rządu. W każdym razie przypomnieć Rządowi ten obowiązek z tego miejsca musimy.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#PPutek">Strzały przeciw tej ustawie wypuścili także panowie przedsiębiorcy szynkarscy z Małopolski. Byliśmy przez szereg miesięcy zasypywani rozlicznemi memoriałami, nadsyłanemi przez zrzeszenia gospodnio-szynkarskie z Małopolski. Rozmaite delegacje chodziły po wszystkich klubach, a wśród tych delegacji przeważającą ilość stanowili panowie szynkarze z Małopolski. Od roku 1911 mamy w Małopolsce około 11000 szynkowni, mamy 11000 instytucji, które żyją z nieszczęścia i niedoli ludzkiej i jakkolwiek w ustawie, poprzednio przez Sejm uchwalonej, był naznaczony wcale duży termin do likwidacji tych przedsiębiorstw, przystosowania się do wymagań tej ustawy i wyszukania sobie innych zajęć, to panowie szynkarze i Wysoki Rząd znaleźli sposób, ażeby unicestwić postanowienia tej ustawy. Faktem jest, że magistrat miasta Lwowa już po uchwaleniu ustawy o ograniczeniu sprzedaży napojów alkoholowych nadał kilkadziesiąt nowych koncesji gospodnio-szynkarskich, a to oczywiście uczynił pod patronatem Delegata generalnego Rządu, p. Gałeckiego.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#PPutek">Z województw idą w interesie szynkarzy do wszystkich starostw instrukcje, pozostające w rażącej sprzeczności nie tylko z duchem, ale nawet z tekstem ustawy. W szczególności konstatujemy fakt następujący: Według zarządzenia dawnego namiestnika Galicji Bobrzyńskiego miały władze przemysłowe instrukcję w tym kierunku, że należy w miasteczkach i miastach nadawać najwyżej jedną koncesję gospodnio-szynkarską na 700 mieszkańców, a we wsiach jedną koncesję gospodnio-szynkarską na 500 mieszkańców. To nie był przepis ustawy, to nie było rozporządzenie wykonawcze, to była zwykła instrukcja, wydana pod naciskiem politycznym starostwom. Jednak z tej starej instrukcji, wydanej przez namiestnika Bobrzyńskiego, korzystają po dzień dzisiejszy panowie starostowie.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#PPutek">Jeśli zatem np. w gminie X, posiadającej 700 mieszkańców i jeden szynk, szynkarz umarł i nie pozostali też po nim małoletni spadkobiercy, to według przepisów ustawy przemysłowej koncesja wygasała i nie wolno nadać nowej koncesji gospodnio-szynkarskiej, a to w myśl ustawy z 23 kwietnia 1920 r. Tymczasem wyjęto ze starych szuflad austriackich instrukcję i powiedziano, że skoro Bobrzyński orzekł, że gmina, posiadająca 700 mieszkańców, może posiadać jedną koncesję gospodnio-szynkarską, to dla nas orzeczenie Bobrzyńskiego jest święte i my w tej gminie, wbrew postanowieniom ustawy o zwalczaniu alkoholizmu, nową koncesję swemu nowemu pupilowi nadamy.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#PPutek">Takich przykładów nieposzanowania ustaw i przepisów, takich przykładów samowoli naszej biurokracji, mamy bardzo wiele, jeśli przed chwilą z tej trybuny przemawiał ks. poseł Lutosławski przeciw pozwalaniu na swobodne szynkowanie piwem, zawierającem więcej niż 2½% alkoholu, to tylko przychylić się należy do jego wywodów, bo jeśli zostanie ta sprawa uregulowana tak, jak ją ujęto w art. 1 ustawy, to cała plejada nowych szynków powstanie na terenie małopolskim.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#PPutek">Przykładowo Panom wymienię, ile już mamy w Małopolsce rodzajów przemysłu alkoholowego.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#PPutek">Otóż przedewszystkiem istnieje w Małopolsce t. zw. — „handel hurtowny” alkoholem. Przemysł ten polega na tem, że wolno sprzedawać alkohol w naczyniach zamkniętych od 5 litrów wzwyż. Drugą kategorię przemysłu szynkarskiego stanowi t. zw. — „handel” w naczyniach zamkniętych, a więc nie wolno tego naczynia otwierać w lokalu, tylko wolno kupić butelkę wódki, pójść do domu i wypić. To jest również odrębna kategoria przemysłu szynkarskiego. Trzecią kategorię przemysłu szynkarskiego stanowi t. zw. — „sprzedaż drobna”, polegająca na tem, że sprzedaje się alkohol, począwszy od 1/8 lit. w naczyniu otwartem, nie wolno jednak tej litra wypić w szynku, tylko na ulicy. Jest jeszcze czwarta kategoria, t. j. — „wyszynk”, polegający na tem, że wolno w lokalu przemysłowym ludziom stojącym i siedzącym — o leżących się nie wspomina — (wesołość) sprzedawać alkohol, jak również dawać do domu. Macie zatem Panowie, jeżeli chodzi o spirytus i wódkę, na terenie Małopolski cztery kategorie uprawnień. Największe uprawnienie daje koncesja na — „wyszynk”, albowiem kto ma koncesję na wyszynk, ma prawo prowadzić wyszynk i sprzedaż drobną, handel i przemysł hurtowy. Odrębne są uprawnienia na wyszynk piwem. Ponadto istnieją odrębne koncesje na wyszynk wina, wreszcie odrębne uprawnienia na sprzedaż w zamkniętych naczyniach piwa i wina owocowego i zwyczajnego. Wymieniłem Panom, ile gatunków uprawnień przemysłowych mamy w Małopolsce. Pierwszy lepszy śmiertelnik w tem się rozeznać nie może, ale nasi specjaliści od stosowania ustaw przemysłowych znają te rzeczy znakomicie i jeżeli ustawodawca wprowadza trudności w udzielaniu szynkarzom koncesji na — „wyszynk”, to potrafią te przepisy obejść i dają koncesje na drobną sprzedaż”, jeżeli ogranicza koncesje na — „drobną sprzedaż”, to się daje na — „handel”, jeżeli ogranicza koncesje na — „handel”, to daje na — „sprzedaż hurtową”.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#PPutek">W tej ustawie ograniczyliśmy wszystkie cztery sprzedaże, ale ona zostawia jedno, że — „handel” winem i piwem w naczyniach zamkniętych pozostaje przemysłem wolnym. Czyli wszyscy szynkarze, chociażby im się uprawnienie na wykonywanie przemysłu szynkarskiego odjęło, w tej chwili wniosą do władz administracyjnych pierwszej instancji podanie o wydanie im karty przemysłowej na handel piwem i winem w zamkniętych naczyniach. A jak kontrola tego handlu wygląda, wiemy. Można być pewnym, że kto mu uprawnienie na tego rodzaju handel, będzie handlował i wódką drogą wyszynku, bo kontroli żadnej się nie wykonuje.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#PPutek">Dlatego stawiamy poprawkę do art. 5 tej ustawy , żeby handel win i piwa w zamkniętych naczyniach również stanowił przemysł koncesjonowany, podlegający ograniczeniom z uchwalić się mającej ustawy.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#PPutek">Jeżeliby przeszedł art. 1 ustawy w takiem brzmieniu, jak proponuje komisja, to zyskamy nową kategorię szynków, miano wicie — „wolnych szynków 4%-ego piwa”. Będzie napisane na tych nowych szynkach; — „Tu jest wyszynk piwa czteroprocentowego”. Taki wyszynk nie będzie podlegał ograniczeniom. Przepis ustawy, że np. wyszynk ma być oddalony na wsi sto metrów od granicy budynków szkolnych, kościelnych i t. d. nie będzie się odnosił do takiego szynku, który sprzedaje 4% piwo. Dlatego jeżeli robimy wyjątek, róbmy go dla wyszynku piwa 2% procentowego, bo jeżeli w tem piwie nie będzie alkoholu, to interes przestanie się opłacać i nikt o takie wyszynki ubiegać się nie zechce. Ale z chwilą, kiedy pod niesiemy procent to bądźcie Panowie przekonani, że przy słabej kontroli, wykonywanej przez władze administracyjne i policyjne, za tem 4%-owem piwem będzie się kryła wódka i inne napoje alkoholowe i tą drogą wprowadzimy w życie cały szereg nowych pokątnych szynkowni.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#PPutek">Wysoka Izbo! W art. 5 tej ustawy jest nowy ustęp, za którym serdecznie orędowałem, mianowicie, chodzi o pewne prawa dla gmin wiejskich i miejskich, oraz stowarzyszeń społecznych i gospodaczych. Gminy wiejskie i miejskie w państwie austriackiem były we wszystkich krajach uznawane za osoby godne zaufania i jeżeli administrator okręgu miał komuś nadać uprawnienie przemysłowe na przemysł gospodni, to przedewszystkiem nadawał je gminie, jako osobie prawnej, najbardziej na zaufanie zasługującej. Atoli w Małopolsce nasi wielkorządcy obszarnicy zupełnie wypaczyli tę intencję. Chodziło o to, aby przedewszystkiem dwór dostał koncesję, a zatem, aby propinacji nie dać gminie, chodziło o to, aby Szmul, czy inny, który handlował wówczas wódką w zastępstwie obszarnika przy wykonywaniu prawa propinacji, nadal miał uprawnienie, więc interpretowano ustawę, że osobom prawnym nie należy dawać uprawnienia, tylko osobom fizycznym. Niekiedy jednak te praktyki rządowe potrafiono pokrzyżować. Tu i owdzie gminy i kółka rolnicze dostały koncesje, uprawniające do wykonywania przemysłu gospodnio-szynkarskiego, i wykonywały ten przemysł tak, jak tego wymagał interes społeczny, przyczem, o ile możności starały się pijaństwo ograniczyć. Proszę Panów co się dzieje? Uchwalono postanowienie w ustawie z 23 kwietnia 1920 r„ że ilość koncesji gospodnio-szynkarskich ma być ograniczona. Ustawę tę władze administracyjne w ten sposób interpretowały, że przedewszystkiem osobom prawnym poczęły odbierać owe koncesje. Przez to szereg ludzi, którzy w charakterze zastępczyni w imieniu osób prawnych, np. w imieniu „kółek rolniczych”, gmin wiejskich i miejskich wykonywali ten przemysł pokrzywdzono. Gminy i inne osoby prawne wykonywanie owych uprawnień przeważnie oddawały w ręce inwalidów, a więc tych inwalidów pozbawiono prawa zastępstwa w wykonywaniu koncesji, tem samem pozbawiając ich kawałka chleba, jaki im instytucje społeczne, czy gminy udzieliły. Ta praktyka musi się skończyć i tem, jest podyktowany ustęp 3 w artykule 5, iż o ile chodzi o gminy wiejskie i miejskie, lub stowarzyszenia społeczne i gospodarcze, które już posiadały uprawnienia gospodnio-szynkarskie, to te uprawnienia będą uszanowane. Według tej ustawy ani gminy wiejskie i miejskie, ani też stowarzyszenia żadnych nowych uprawnień przemysłowych otrzymać nie mogą, ale tam gdzie mają stare uprawnienia, gdzie z okazji akcji zmniejszania ilości wyszynków będą konkurowały z osobami fizycznemi osoby prawne, ustawa żąda od Rządu, aby uszanował nabyte prawa gmin wiejskich i miejskich i stowarzyszeń. Znajdują się one bowiem w opłakanych stosunkach finansowych i dlatego, jeżeli mogły sobie tą drogą stworzyć pewne źródła dochodu, to należy to wszystko uszanować i zostawić po dawnemu. Toby było nasze stanowisko, jakie w stosunku do tej ustawy zajmujemy. Prosimy Wysoki Sejm, aby tę ustawę przyjął z uwzględnieniem naszych poprawek, a. zarazem apelujemy do Rządu, aby tę ustawę z większą gorliwością wykonywał, niż wykonywał przepisy ustawy poprzednie.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#PPutek">Marszałek: Głos ma p. Tomas.</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#PPutek">P. Aleksander Tomas.</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#PPutek">Wysoki Sejmie! Dziwnem jest rzeczywiście, że przeciwników, którzy mają inne zdanie i zapatrywania, piętnuje się tutaj zaraz, jako zdrajców i najgorszych ludzi. Wszak posłowie, którzy stawiali wnioski o naprawę tej ustawy antialkoholowej, choć są czasem innego zdania, niż reszta Sejmu, tak samo, jak ci Panowie, którzy uważają się za jedynych uszczęśliwiaczy Polski, sądzą, że alkoholizm trzeba energicznie i stanowczo zwalczać.</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#PPutek">Ale jestem innego zdania co do drogi, jaką obrać należy celem zwalczania alkoholizmu. Gwałtowne przepisy, ustawy, jakie Panowie uchwalicie, nie udadzą się i wbrew przeciwne skutki osiągniecie. Najlepsze tego dowody mamy już dziś, kiedy to zakazano sprzedaży detalicznej alkoholu w szynkach z soboty na niedzielę. Proszę Panów, mogę wskazać setki pokątnych wyszynków po większych miastach, jak np. w Łodzi, gdzie policja nie ma wglądu, szerzy się tam demoralizacja i więcej pijanych się widzi, niż dawniej, kiedy alkohol sprzedawało się otwarcie (P, Bresiński: Proszę wskazać, które to lokale). Nie jestem policjantem, ani denuncjantem. Tak wielu ludzi patrzy na to i nikt nie chce denuncjować. W ten sposób proteguje się takie nocne szynki, a policjanci nawet przyprowadzają do nich gości. Takie są tego skutki.</u>
<u xml:id="u-17.18" who="#PPutek">Na kolejach również alkoholu się nie sprzedaje, za to podróżni zaopatrują się w jedną, dwie butelki wódki, i gdy się wagonem jodzie, widzi się często, jak podróżni to jeden, to drugi, wyciągają butelki z wódką. Dawniej pasażer nie woził z sobą wódki, bo na każdej stacji mógł ją dostać, wypił kieliszek, dwa i tak aż do oznaczonego celu mógł się obejść bez wódki. Przez to, że ludzie zabierają z sobą całe butelki wódki, w wagonach szerzy się pijaństwo i na każdym kroku można spotkać takie fakty. Prawdą jest i to, co p. Czerniawski po wiedział, że wskutek pijaństwa po domach prywatnych demoralizuje się dzieci i t. d. Całe butelki wódki kupuje się tam z soboty na niedzielę, a dzieci patrzą na wszystko, co się dzieje przy piciu. Dawniej, gdy towarzystwo znalazło się w szynku przy rozmowie wypijało po jednym, po dwóch kieliszkach wódki, ale litrami się jej nie piło.</u>
<u xml:id="u-17.19" who="#PPutek">Nie ma to być z mojej strony obrona alkoholizmu; tak samo stoję na tem stanowisku, że powinniśmy alkoholizm zwalczać całą siłą pary, ale nie w sposób, przez który wręcz przeciwne skutki się osiągną. Jak już powiedziałem, te tajne wyszynki, nad któremi policja nie ma żadnej kontroli, będą się mnożyć, jak grzyby po deszczu. Tajne gorzelnictwo, którego w Poznańskiem nie znaliśmy, dziś się tam rozszerza (P. Lewandowski: Nie słyszałem o tem). Pan jeszcze bardzo wielu rzeczy nie słyszał, ale zna Pan może amerykańskie szynki. Najrozmaitsze tajne gorzelnie, które nie istniały, istnieją dziś. Zatruwa się ludzi tym alkoholem, marnuje się tyle tysięcy centnarów zboża, które do wyżywienia jest potrzebne, i wytwarza się truciznę dla narodu, bo ją pija, a skarb traci szalone sumy.</u>
<u xml:id="u-17.20" who="#PPutek">Myśmy zawsze stali na tem stanowisku, że alkoholizm zwalczać trzeba oświatą przez najrozmaitsze towarzystwa i stowarzyszenia i stopniowo dążyć do skasowania wszystkich niepotrzebnych szynków, bo jest ich za wiele. Ale uchwalić ustawę, dzisiaj ją ogłosić i jutro pozamykać szynki, to znaczy zostawić tysiące ludzi bez chleba, tego nie powinno się robić. Tem celu nie osiągniecie, bo ci ludzie staną się najgorszymi szerzycielami pijaństwa i demoralizacji w domach prywatnych. Stopniowo trzeba zwalczać i kasować szynki, kasować je z całą stanowczością i z cale systematycznością, ale nie nagle. Dlatego stoimy na tem stanowisku, że Wysoki Sejm powinien się przychylić do tego zdania, że nie należy gwałtem kasować wyszynków, ale powinno się ogłosić, że do dnia 31 grudnia 1922 r. kasuje się te szynki, które są poza ramami ustawy, żeby do tego czasu ci ludzie mieli możność zlikwidować swe interesy, ażeby więcej bezrobotnych nie tworzyć.</u>
<u xml:id="u-17.21" who="#PPutek">My stoimy na tem stanowisku, co strona przeciwna, bo i my sądzimy, że alkoholizm trzeba zwalczać dla dobra narodu.</u>
<u xml:id="u-17.22" who="#PPutek">Marszalek. Do dyskusji ogólnej nikt się więcej nie zgłosił. Z powodu spóźnionej pory proponuję odłożyć dyskusję szczegółową do następnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-17.23" who="#PPutek">Przystępujemy do Nr. 8, do nagłości wniosków. Jest wniosek p. Jana Smoły z klubu P. S. L. — „Wyzwolenie” w sprawie wstrzymania wykonania ustawy o podatku od spadków i darowizn. Głos ma p. Woźnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PWoznicki">Wysoki Sejmie! Wniosek nasz msieliśmy zgłosić wskutek tego, że wniosek, zgłoszony przez pp. Poniatowskiego, Kotnisa i kol. z klubu — „Wyzwolenia” w sprawie zmian w ustawie z dn. 29 ma ja 1920 r. nie został do tego czasu załatwiony. Zgłosiliśmy ten wniosek w listopadzie, i gdyby w swoim czasie został załatwiony, to nie doszlibyśmy do tego stanu rzeczy, który zupełnie przypomina skutki wykonywania ustawy o podatku dochodowym. Ustawa z 29 maja z powodu dewaluacji naszej marki stała się zupełnie nieaktualną i chybia już celu, a przynajmniej nie trafia tych, których trafiać była powinna. Tam ustanowiono pewne minimum, że 5.000, 10.000 marek nie są objęte podatkiem spadkowym, ale zostawiono postanowienie, że ruchomości warte więcej, niż 5.000, 10.000 marek, podlegają opodatkowaniu, w takim razie, jeżeli teraz kto odziedziczy buty, to już podlega opodatkowaniu. Jest rzeczą niedopuszczalną, ażeby urzędy skarbowe zajmowały się takiemi drobiazgami, mając do wykonania ustawę o daninie i ustawę o podatku dochodowym. Swego czasu przemawialiśmy za tem, żeby uchwalić poprawki w tym kierunku, ale ich nie uchwalono i ustawa teraz z godną lepszej sprawy gorliwością zaczyna być na wsi wykonywaną i t. zw. podatek od nieboszczyków staje się udręką ludności wiejskiej. Gdyby jeszcze ustawę stosowano tak, jak stosować ją należy, jak ona brzmi, gdyby za podstawę wymiaru brano ocenę spadku z dnia jego otwarcia. Ale nie! Gdy np. ktoś w roku 1919 odziedziczył spadek, wynoszący 10.000 marek, to nie bierze się pod uwagę tych 10.000 marek, jak każę ustawa, ale 50.000 mk., t, j. obecną wartość rzeczywistego majątku, przyczem wartość podnosi się dowolnie i od tego wymierza się podatek i bardzo często podatek wynosi więcej, niż wart był majątek według szacunku wtedy, gdy spadek się otworzył. Tak więc wskutek opieszałości władz skarbowych krzywdzi się bardzo ludność wiejską.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#PWoznicki">Jest w tej ustawie bardzo słuszna, sprawiedliwa progresja. Ale ponieważ 20 milionów uważano za maksymum spadku, który mógł podlegać progresji, a spadek, wynoszący ponad 20 milionów już progresji nie podlega, ta sprawiedliwość dziś inaczej się przedstawia, bo dziś 20 milionów nie jest wielką kwotą i ci, co odziedziczyli ponad 20 milionów do 100—200 milionów, już teraz progresji nie podlegają i są opodatkowani na równi z tymi, co odziedziczyli 20 milionów.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#PWoznicki">Dlatego jest koniecznością poprawienie tych stawek, ale jak słyszę referent, któremu polecono tę sprawę w komisji skarbowo-budżetowej, Dr. Loewenstein nie wiedział o tem, że jemu ten referat przydzielono i dopiero dziś się o tem dowiedział. A tymczasem zachodzi już konieczność wstrzymać orgie, jakie się wyprawia na prowincji przy wykonywaniu tej ustawy. Tak samo, jak przy podatku dochodowym, następuje cały szereg najniesprawiedliwszych, ludność wiejską w najokropniejszy sposób krzywdzących wymiarów tego podatku i coraz więcej protestów się podnosi. Wszyscy Panowie napewno potwierdzą, że tak jest. Ośmieliliśmy się więc postawić wniosek, który wzywa Rząd, aby teraz wstrzymał egzekucję, to jest przymusowe ściąganie tego podatku do czasu, dopóki nowela do tej ustawy uchwaloną nie zostanie. Proszę Wysoki Sejm o uchwalenie nagłości i meritum tego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#Marszalek">Przeciwko nagłości głos ma p. Kowalczuk.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#Marszalek">P. Kowalczuk: Chciałem tylko stwierdzić, że my zgłosiliśmy konkretną ustawę i prosimy, aby wraz z tym wnioskiem była traktowana.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#Marszalek">Marszałek. Stawiam pod głosowanie i nagłość wniosku pp. Smoły i Woźnickiego. Proszę Posłów, którzy są za nagłością tego wniosku, aby powstali. Stoi większość. Nagłość przyjęta.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#Marszalek">P. Woźnicki: Prosiłbym o głosowanie nad meritum, gdyż chodzi o wstrzymanie natychmiastowe; a codzień dokonywa się sporo egzekucji na podstawie tych niesprawiedliwych wymiarów.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#Marszalek">Marszałek. Głos ma Pan Wiceminister Skarbu Markowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Proszę Panów! Jeśli chodzi o nagłość tego wniosku, to ze strony Rządu niema sprzeciwu. Myśmy przed półtora miesiącem zgłosili projekt ustawy ramowej, któraby nam pozwoliła na podstawie uchwały Rody Ministrów staw ki podatku odpowiednio do zmiany cen waluty regulować. Projekt nie został uchwalony, ale jest opracowywali w Komisji. Równocześnie zgłoszony został wniosek pp. Poniatowskiego i Kotnisa, który dotyka tej samej sprawy i formułuje ją w ten sposób, że żąda upoważnienia Rady Ministrów do udzielenia takiego pozwolenia. Wreszcie w Ministerstwie Skarbu jest zupełnie gotowy projekt, który w najbliższych dniach będzie złożony, ale musi przejść przez Radę Ministrów, dąży on do znowelizowania ustawy o spadkach. Te rzeczy muszą być szybko załatwione, ale z tego nie wypływa, ażebyśmy generalnie zawiesili działanie wszystkich egzekucji, na zasadzie dotychczas istniejącej ustawy o podatku spadkowym. Tu przecie nie chodzi o te rzeczy, o których wspominał p. pos. Woźnicki. Mogą być takie opłaty spadkowe, które nie są wygórowane, a jest pożądanem, ażeby do Skarbu Państwa wpłynęły.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(P. Woźnicki: Na kilka dni tylko)</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Gdy by zawieszenie egzekucji miało być rozciągnięte nawet na kilka dni, taka uchwała byłaby niewykonalna, bo przecież uchwalenie noweli nie może być dokonane w ciągu paru dni. Taka ustawa znowelizowana musi przejść przez Radę Ministrów i Komisję, a to jest kwestia paru tygodni. Postąpilibyśmy źle, gdybyśmy rzecz generalizowali i powiedzieli, że wszystkie egzekucje, które są w toku, mają być zawieszone. Byłby to miecz obosieczny i pozbawiłby Skarb Państwa bardzo poważnych dochodów. Jest w toku dużo spraw, gdzie chodzi o milionowe stemple spadkowe.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Więc na to ze strony Rządu w żaden sposób zgodzić się nie można, ażeby tak daleko iść, żeby dziś merytorycznie rozstrzygnąć zawieszenie wszystkich egzekucji na zasadzie ustawy wdrożonych.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PWoznicki">Chciałbym jeszcze raz umotywować nagłość tego wniosku.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#PWoznicki">Marszałek. Dwa razy nie można motywować nagłości wniosku.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#PWoznicki">W takim razie stawiam wniosek.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#Marszalek">Stawnie wniosek w sprawie meritum można, o ile nikt nie zaprotestuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PWoznicki">W takim razie stawiam tylko wniosek, ażeby nowela do ustawy była załatwiona przez Komisję Skarbowo-Budżetową w przeciągu tygodnia.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#Marszalek">Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem posła Woźnickiego. ażeby powstali. Stoi większość. Wniosek przyjęty. Sprawa z tem zastrzeżeniem idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#Marszalek">Przystępujemy do wniosku p. Gdyka i kol. z Nar. Chrzęść. Klubu Robotn., w sprawie utworzenia Podkomisji Sejmowej do spraw przesilenia w przemyśle i bezrobocia.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#Marszalek">Głos ma poseł Gdyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PGdyk">Wysoki Sejmie! W dniu 17 grudnia 1921 r. Wysoki Sejm uchwalił szereg rezolucji, ażeby przyjść z pomocą poszkodowanym przez ten kryzys, który tak dotkliwie dał się odczuć w naszym przemyśle. Upłynął już miesiąc, a nadzieja, że stosunki zmienią się na lepsze, zawiodła. Liczne rzesze robotników z każdym dniem zostają wydalane, w większych i mniejszych zakładach wywieszone są karty, że za dwa tygodnie robotnicy stracą pracę. I widzimy, że powiększa się ilość bezrobotnych, Bogu ducha winnych, którzy z całą nadzieją w przyszłość, z uśmiechem na ustach stawali do warsztatów pracy, a dziś są pogrążeni w nędzy.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#PGdyk">Uchwaliliśmy rezolucję, wzywającą i upoważniającą Rząd do udzielenia kredytów tym przemysłowcom, którzy ich istotnie potrzebują. Uchwaliliśmy następnie rezolucję, ażeby Rząd uregulował swoje własno należytości, które za ciągnął w stosunku do przemysłowców i handlu. Uchwaliliśmy także rezolucję, która mówiła o podwyższeniu gwarancji Skarbu Państwa na rzecz drobnych rzemieślników na sumę 58 milionów marek. Wszystko to uchwaliliśmy w tej nadziei, że nie uszczupli się warsztatów pracy robotnikom i rzemieślnikom. Tak samo wzywaliśmy Rząd, ażeby własnych instytucji przemysłowych, które są pod jego zarządem, nie zamykał i robotników nie wydalał.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#PGdyk">Jednak to wszystko pozostało tylko pobożnem życzeniem, albowiem Wysoka Izba z całą stanowczością odrzuciła wniosek, domagający się w myśl naszej konstytucji przyznania tym rzeszom pracującym, które straciły pracę, zapomóg pieniężnych.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#PGdyk">To było zło ostateczne i konieczne, bo przedewszystkiem wszystkie ugrupowania robotnicze domagały się nie zapomóg, ale tego, ażeby stworzyć warsztaty pracy, żeby nie wytwarzać armii bezrobotnych. Dziś stoimy wobec faktu, że dziesiątki tysięcy ludzi tracą nadzieję i zaufanie do tej jedynej instytucji, do której się z takiem zaufaniem i życzliwością odnoszą, t. j. do Wysokiego Sejmu, że nikt nie stara się myśleć o polepszeniu warunków ich bytowania, a nawet Wysoka laba o tem zapomina, choć sama w konstytucji uchwaliła zabezpieczenie swych obywateli od nędzy.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#PGdyk">Przytoczę fakt, ilustrujący, że niewiele się złu zaradza, a w samym przemyśle, w którym Rząd rządzi, dzieją się następujące rzeczy:</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#PGdyk">Mam w ręku odpis rozkazu Ministerstwa Spraw Wojskowych w Modlinie. „W myśl punktu 5 rozkazu z Warszawy wypowiadam pracę w tutejszem kierownictwie następującym pracownikom cywilnym z dniem dzisiejszym. 1) Wszystkim pracownikom cywilnym, zakładów numer 2 i 3 i po 2) wszystkim pracownikom cywilnym, zatrudnionym przy składach tutejszego kierownictwa; ponadto etatowym, jak również i zastępcom etatowych, szeregowym, włączając i kierowników składów. Wszystkim pracownikom cywilnym, zajmującym etatowe stanowiska szeregowych, włączając zatrudnionych w komisji gospodarczej etatowych i ponad etatowych, polecając kierownikom zakładów i kierownikowi kancelarii zawiadomić niezwłocznie zainteresowanych o wykonaniu zameldowanego najpóźniej do godziny 14, 16 stycznia r. b. Za niedotrzymanie terminu wykonania do godz. 14, 16 stycznia r. b. odpowiedzialność materialną i dyscyplinarną ponoszą wymienieni w powyższych punktach kierownicy i pracownicy”</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#PGdyk">Jest to rozkaz Ministerstwa Spraw Wojskowych. Ten, który miał ten rozkaz wypełnić uczynił to, a następnie targnął się na swoje życie, bo nie mógł tego znieść, że rzesze robotników i tyle rodzin z niemi związanych, zostanie bez chleba. To jest charakterystyka tylko jednego z przedsiębiorstw, które jest we władaniu Rządu. I to się dzieje na mocy tego, że Ministerstwo Spraw Wojskowych nie otrzymało odpowiednich kredytów, mimo, że zwracałem się z kol. p. Łabędą, ażeby choć dla Modlina przyznać kredyty, gdzie są prace do wykonania, żeby robotników ocalić od śmierci głodowej.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#PGdyk">To jest jeden wypadek, gdzie kierownik zakładów wojskowych rozkaz wypełnił, ale podał się do dymisji wiecznej, bo nie mógł znieść rozkazu, który godził w egzystencję mas robotniczych. A cóż się dzieje wśród mas robotniczych, które są piłką rzucane od ściany do ściany? Rząd powiada, że daje kredyty, ażeby prac w przemyśle nie przerywać, od przemysłowców zaś słyszymy, że tych kredytów nie otrzymują i skutkiem tego muszą przerwać pracę. Znowu wyjaskrawia się tendencja w niektórych szeregach przemysłowców do zniżki plac. Powiadają: zgódźcie się na zniżkę niskich zarobków, a pracę będziecie mielił w takiej oto niepewności stawia się klasę robotniczą. W tak niesłychanie ciężkich warunkach, gdzie niema prawie ratunku, chcemy współdziałać i jak najprędzej temu zaradzić, zanim Rząd nareszcie zrozumie, że jeżeli chce się oszczędzić pieniądze dla bezrobotnych, to trzeba im dać pracę, ażeby ręki po jałmużnę nie wyciągali. Masy obotnicze jałmużny nie chcą, ale Rząd musi wiedzieć o tem, że powietrzem żyć nie można. Skazywać maty robotnicze na to, żeby powietrzem żyły to jest niebezpieczny eksperyment! Dlatego Rząd winien podjąć wszelkie roboty publiczne, do których należałoby także rozszerzenie węzła kolejowego warszawskiego oraz szeregu innych prac, gdzie możnaby zatrudnić ludzi, nie ciskając ich na fale losu. Głosi się, że się ludzie buntują, że robotnicy urządzają pochody, a jednakże każdy to powinien zrozumieć, że głód jest niebezpiecznym doradcą. Człowiek hamuje się, odmawia sobie wszystkiego, złe w końcu przychodzi moment, że sam dobrowolnie na śmierć głodową godzić nie myśli.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#PGdyk">Ażeby tego uniknąć stawiam wniosek, wzywający Wysoki Sejm do jak najprędszego wyboru Podkomisji, któraby natychmiast Stanęła do pracy, zbadała istotę przesilenia i uradziła wnioski zaradcze, ażeby ostatecznie sprowadzić na normalne tory ruch naszego przemysłu i te nieszczęśliwe masy robotników ochronić od katastrofy, i tem samem i kraj od wstrząśnień zupełnie niepożądanych. I dlatego w wniosku naszym, który ośmielam się wnieść do Wysokiej Izby, żądamy aby Sejm dziś nie tylko nagłość tego wniosku uchwalił, ale jednocześnie i wybór członków tej podkomisji z trzech połączonych komisji: Ochrony Pracy, Handlowo-Przemysłowej i Skarbowo-Budżetowej. Każda z tych Komisji wybierze po trzech członków, którzy stworzą podkomisję dla zbadania kryzysu przemysłowego i wynalezienia środków zaradczych.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#PGdyk">Jednocześnie proszę przy uchwaleniu nagłości wniosku uchwalić i to, że Wysoka Izba zgadza się, ażeby w dniu jutrzejszym po obiedzie te trzy komisje połączone zebrały się na krótko, aby wybrać delegatów z każdej Komisji i na następnem posiedzeniu podać ich Wysokiej Izbie do zatwierdzenia.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#PGdyk">Marszałek. Przeciw nagłości nikt się nie zgłosił. Wniosek dotyczy także wyboru komisji, zatem przez uchwalenie nagłości zostanie również zdecydowana, czy taka komisja ma być wybrana, czy nie. Proszę Posłów, którzy są za nagłością i za wyborem komisji według wnioskodawcy, aby wstali. Większość — wniosek przeszedł. Będzie rzeczą przewodniczących tych trzech komisji: Przemysłowo-Handlowej, Ochrony Pracy i Skarbowo-Budżetowej, aby się tem zająć. Przewodnictwo obejmie Komisja Przemysłowo-Handlowa.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#PGdyk">Nadeszły następujące wnioski nagłe:</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#PGdyk">Wniosek nagły posłów z Klubu P. S. L. — „Wyzwolenie” w sprawie nadużyć służbowych w II Oddziale D. O. G. w Kielcach — odsyłam do Komisji Wojskowej.</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#PGdyk">Wniosek nagły posła Suligowskiego i tow. w sprawie statutu dla adwokatury w Polsce — odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#PGdyk">Wniosek nagły posła Sokolnickiej i tow. ze Zw. L.-N. w sprawie szkolnictwa żeńskiego — odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#PGdyk">Wniosek nagły p. Smulikowskiego, Dr. Bobrowskiego, Moraczewskiego i tow. w sprawie 1) wykonywania ustawy emerytalnej; 2) wprowadzenia w życie ubezpieczenia na starość i na wypadek niezdolności do pracy dla robotników przedsiębiorstw państwowych nie objętych ustawą emerytalną; 3) przedłożenie projektu ustawy emerytalnej dla wojskowych i wdów i sierot — odsyłam do Komisji Ochrony Pracy i Spraw Wojskowych.</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#PGdyk">Wniosek nagły p. Raucha i tow. w sprawie ustawowej ochrony transportowych beczek browarnianych — odsyłam do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
<u xml:id="u-25.17" who="#PGdyk">Wniosek nagły p. Sołtyka, Gumowskiego i innych z Klubu N. CL S. L. w sprawie dyslokacji sądów pokoju — odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-25.18" who="#PGdyk">Wniosek nagły p. Pużaka i tow. z projektem ustawy o stałej pensji dla b. skazańców politycznych z lat 1870 — 1918 — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-25.19" who="#PGdyk">Wniosek nagły p. Walisiaka i kol. z Klubu N. Z. L. w sprawie zniesienia i rozporządzeń budowlanych wydanych dla wsi 1916 i 1917 roku — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-25.20" who="#PGdyk">Wniosek nagły p. Osieckiego i tow. z Klubu P. S. L. w sprawie noweli do ustawy z dn. 29 maja 1920 r. o opodatkowaniu spadków i darowizn — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-25.21" who="#PGdyk">Proponuję odbyć następne posiedzenie w przyszły piątek o godz. 4 po pół. z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-25.22" who="#PGdyk">Pierwsze czytanie wniosku posła Głąbińskiego i tow. z ustawą o konstytucyjnej odpowiedzialności ministrów i o Trybunale Stanu (Druk nr. 3231).</u>
<u xml:id="u-25.23" who="#PGdyk">Pierwsze czytanie ustawy o uchyleniu ograniczeń w sprawach spadkowych kobiet w województwach nowogródzkiem, poleskiem i wołyńskiem (Druk nr. 3222).</u>
<u xml:id="u-25.24" who="#PGdyk">Pierwsze czytanie ustawy o opłatach skarbowych od uprawnień górniczych (Druk nr. 3228).</u>
<u xml:id="u-25.25" who="#PGdyk">Pierwsze czytanie ustawy o zmianie niektórych postanowień pruskiej ustawy o podatku dochodowym (Druk nr. 3221).</u>
<u xml:id="u-25.26" who="#PGdyk">Pierwsze czytanie ustawy o upoważnieniu Ministra Skarbu do udzielenia gwarancji finansowej do sumy 2.000.000 funtów szterlingów dla zobowiązań organizacji rolniczo handlowych na zakup nawozów sztucznych (Druk nr. 3230) Pierwsze czytanie wniosku nagłego posła Malinowskiego i tow. z ustawą w sprawie nabycia przez drobnych dzierżawców i byłych czynszowników użytkowanej przez nich ziemi na własność w powiatach: włodzimierskim, kowelskim, horohowskim, lubomlskim, kamień-koszyrskim, łuckim, sernańskim, równieńskim, dubieńskim, krzemienieckim i ostrożskim. (Druk. nr. 3194).</u>
<u xml:id="u-25.27" who="#PGdyk">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Skarbowo-Budżetowej, Przemysłowo-Handlowej i Zdrowia Publicznego w przedmiocie noweli, dotyczącej ustawy o ograniczeniu sprzedaży napojów alkoholowych. (Druk nr. 3062 i 2396).</u>
<u xml:id="u-25.28" who="#PGdyk">Ustne sprawozdanie Komisji Administracyjnej o wnioskach w sprawie straży granicznej. (Druk nr. 3003 i 2929).</u>
<u xml:id="u-25.29" who="#PGdyk">Ustne sprawozdanie Komisji Petycyjnej o petycjach wpływających do Sejmu od zdemobilizowanych oficerów i żołnierzy W. P.</u>
<u xml:id="u-25.30" who="#PGdyk">Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o wniosku nagłym posłów: J. Poroczka i tow. w sprawie zmiany art. 2 ustawy z dnia 18 grudnia 1919 r. o 8 godzinnym dniu pracy w przemyśle i handlu. (Druk nr. 3173 i 2383).</u>
<u xml:id="u-25.31" who="#PGdyk">Nagłość wniosków:</u>
<u xml:id="u-25.32" who="#PGdyk">a)posłów Związku Lud.-Nar. w sprawie zagrażającej bezpieczeństwu publicznemu działalności rewolucyjnego stowarzyszenia — „Strzelec”.</u>
<u xml:id="u-25.33" who="#PGdyk">b)posła Bryla i tow. z Klubu P. S. L. w sprawie wstrzymania kredytów na odbudowę przez Ministerstwo Skarbu.</u>
<u xml:id="u-25.34" who="#PGdyk">Nikt nie protestuje. Porządek dzienny uważam za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-25.35" who="#PGdyk">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-25.36" who="#PGdyk">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 30)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>