text_structure.xml 198 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">Sprawozdanie stenograficzne</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">ze 113 posiedzenia Sejmu Ustawodawczego</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">z dnia 23 stycznia 1920 r.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 25 pół.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu:</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#komentarz">Prezydent Ministrów Leopold Skulski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski, Minister Sprawiedliwości Jan Hebdzyński, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Tadeusz Łopuszański, Minister Przemysłu i Handlu Antoni Olszewski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Franciszek Bardel, Minister Kolęd Żel. Kazimierz Bartel, Minister Robót Publicznych Andrzej Kędzior, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Minister b. Dzielnicy Pruskiej Władysław Sejda, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu:</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#komentarz">W Min. Poczt i Tel. Jan Urbański, w Min. Robót Publ. Henryk Dudek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszalek">Otwieram posiedzenie. Protokół 111 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż n^:^e wniesiono przeciw niemu zarzutów, protokół 112 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszalek">Jako sekretarze zasiadają pp. Harasz i Jan Dębski. Listę mówców prowadzi p. Dębski.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszalek">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja pp. Babicza, Dyły i tow. Piastowców do pp. Ministrów Kolei i Aprowizacji w sprawie nieprawnego handlu solą przez kupca Rajnera w Dębicy w Małopolsce.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja pp. Krempy, Sudoła i tow. do pp. Ministrów Spraw Wojskowych i Skarbu w sprawie niewypłacenia w Rzeszowie itd. zasiłków inwalidzkich i mimo istotnego kalectwa obniżanie im podczas rewizji super arbitralnych procentu niezdolności do pracy fizycznej.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Józefa Matusza i tow. do pp. Ministrów Spraw Wojskowych i Skarbu w sprawie obsadzania traf przez inwalidów wojennych.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Matusza i tow. do p. Ministra Oświaty w sprawie zniszczonej szkoły w gminę Bachórz w po w. brzozowskim.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Krężla, Teczka i tow, P. S. L. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie postępowania władz wojskowych poborowych co do przyznawania zwolnień z wojska.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Jakuba Madeja i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie odmówienia zasiłków rodzinie wojskowego.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Hausnera i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie skonfiskowania w — „Dzienniku Ludowym” ustępu artykułu — „Z mętów lwowskiej dyrekcji kolejowej^11^.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. ks. Sędzimira i tow. z klubu N. Z. L. do pp. Ministrów Skarbu, Rolnictwa i Dóbr Państwowych i Sprawiedliwości w sprawie przyłączenia do pow. częstochowskiego pod względem skarbowym, leśnym i sądowym gmin b. okupacji austriackiej.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja pp. ks. Sędzimira i tow. z klubu N. Z. L. do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie podatków komunalnych, należnych od majątków państwowych.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Wójcika ii tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie niewypłacenia inwalidom zasiłku po 100 koron w r. 1919 w Małopolsce.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. J. Łabędy i tow. z Nar. Chrz. Klubu Rob. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie nadużyć popełnionych w twierdzy Modlhre.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Dubanowicza</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#komentarz">6 tow.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#SekretarzpHarasz">z Nar. Zjedn. Lud. do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie pogłosek o zniesieniu blokady wobec Rosji bolszewickiej.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Niedziałkowskiego, Barlickiego, Perla i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie traktowania więźniów politycznych przez organa administracji więziennej w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja pp. Durczaka, Czapińskiego i tow. do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie wyprzedaży wszystkich gruntów własności p. Tarnawskiej w Gilowicach w pow. żywieckim.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja pp. Durczaka, Czapińskiego i tow. do p. Ministra Kole] w sprawie urządzenia przystanku osobowego na budce strażnika nr. 42 w Kurowie między stacjami Lachowice a Hucisko na linii Sucha — Żywiec, Interpelacja pp. Malinowskiego, Niedziałkowskiego i tow. do p. Prezydenta Ministrów i p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie zarządzenia aresztu aż do odwołania oraz zakazu kolportaży pisma „Niedola Chłopska” na terenie obszaru wojennego, podległego dowódcy frontu litewsko-białoruskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Bobrowskiego i tow. do p. Prezydenta Ministrów w sprawne dezorganizowania instytucji społecznych i kulturalnych Małopolski przez R. G. O,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszalek">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przespanej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszalek">Przed porządkiem dziennym ma głos p. Perlmutter.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PPerlmutter">Dostojny Sejmie! Podczas głosowania Wysokiej Izby nad ustawą o obywatelstwie, odbytego dnia 20 b. m., siedząc na miejscu dość oddalonem od stołu prezydjalnego, ku wielkiemu mojemu ubolewaniu nie zorientowałem się we wnioskach poddanych pod głosowanie przez P. Marszałka, a związanych z powyższą ustawą, skutkiem której bardzo pokaźna część współwyznawców moich pozbawioną zostaje elementarnych praw obywatelskich.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PPerlmutter">Jest to rzecz sama przez się zrozumiała, iż nie mogłem głosować za przyjęciem krzywdzącej nas ustawy, przedłożonej nam przez Komisję Konstytucyjną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszalek">Głos ma do porządku dziennego p. Władysław Dębski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PWladyslawDebski">Proszę P. Marszałka, punkt trzeci porządku dziennego mówi o zniesieniu sądów przysięgłych, względnie zawieszeniu działalności sądów przysięgłych w Małopolsce wschodniej. Ponieważ to jest punkt 3, sprawa zaś jest nadzwyczaj pilna, bo obecnie jest stan eks leks i może zachodzić obawa, że debaty się przewleką na przyszły tydzień, załatwienie zaś sprawy nie zajmie wiele czasu, przeto upraszam, aby P. Marszałek był łaskaw sprawę tę poddać pod obrady jako punkt pierwszy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszalek">W sprawie porządku dziennego głos ma p, de Rosset.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PdeRosset">Wczoraj warszawska Rada Miejska jednomyślnie uchwaliła prosić Sejm, żeby punkt 9 porządku dziennego, mianowicie wniosek posła ks. Kaczyńskiego w sprawie dozorców domowych ze względu na trwający strajk był załatwiony na dzisiejszem posiedzeniu. Wnoszę zatem, żeby ten punkt traktować jako drugi na dzisiejszem posiedzeniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszalek">Proponuję, żeby punkt 1 porządku dziennego przesunąć na miejsce przedostatnie. W takim razie wszystkie niniejsze sprawy załatwimy przypuszczalnie w przeciągu półtorej godziny i będziemy swobodne się w dyskusji nad ostatnią sprawą, nad którą rozprawa prawdopodobnie bardzo długo potrwa. Przypuszczam, że Izba zgadza się na to.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#komentarz">(Głosy:</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#Marszalek">Zgadzamy się!)</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#Marszalek">Zaczynamy więc od nr. 2 porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Regulaminowej w sprawie zezwolenia na przeprowadzenie postępowania karnego przeciwko posłowi Józefowi Raczkowskiemu.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#Marszalek">Głos ma sprawozdawca p. Zygmunt Sejda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PZygmuntSeyda">Nauczyciel prywatny Roman Sprosił zaskarżył p. Raczkowskiego do sądu powiatowego karnego w Krakowie o obrazę czci z powodu wysłania karty korespondencyjnej w dniu 13 czerwca 1918 r., zawierającej niepochlebną krytykę p. Sporszila. Sąd powiatowy Huśtanej i uwolnił p. Raczkowskiego od odpowiedzialności. Z powodu założenia apelacji, sprawa ta jest w dalszym ciągu zawisła w sądzie i sąd krakowski zwrócił się do Sejmu z wniosek era o zezwolenie na dalsze prowadzenie postępowania karnego przeciw p. Raczkowskiemu. P. Raczkowski sam oświadczył się za tem, żeby zezwolenia udzielić, Komisja Regulaminowa atoli uważała, że do takiego życzeń a zastosować się nie można, że trzeba mieć wzgląd na ogólną zasadę, którą się komisja zawsze w takich sprawach kieruje, Mianowice mieć wzgląd na rodzaj przestępstwa i rozmiar złej woli przestępcy. Ponieważ w tym wypadku chodzi o błahostkę, absolutnie nie są naruszone interesy publiczne i nie zadokumentowała się szczególna zła wola p. Raczkowskiego, uwzględniając dalej to, że nawet sąd sam w pierwszej instancji doszedł do uwolnienia oskarżonego, Komisja Regulaminowa postanowiła wszystkiemi głosami przeciw jednemu zalecić Wysokiej Izbie, by odmówiono zezwolenia na ściąganie p. Raczkowskiego. W imieniu komisji mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o przyjęcie tego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszalek">Nikt głosu nie żąda, przypuszczam, że Izba zgadza się na wniosek komisji. Nikt nie protestuje, sprawa załatwioną.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#Marszalek">Przystępujemy do nr. 3 porządku dziennego: Sprawozdane Komisji Prawniczej o ustawie w sprawę zawieszenia działalność sadów przysięgłych w okręgu sądu apelacyjnego lwowskiego (druk nr. 1330 i 1277).</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#Marszalek">Głos ma p. Władysław Dębski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PWladyslawDebski">Wysoki Sejmie! Z dniem 31 grudnia skończyło się zawieszenie działalności sądów przysięgłych w okręgu Sądu Apelacyjnego lwowskiego, zarządzone rozporządzeniem Rady Ministrów z dn. 15 kwietnia 1919 r, (Dz. u, p, nr. 36 poz. 277).</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PWladyslawDebski">Zarządzenie to nie może być już przedłużone w drodze rozporządzenia (§ 1 ustawy z dnia 23 maja 1873 r. austr. dz. u. p. nr. 120), lecz tylko w drodze ustawy. Gdy wszystkie prezydja lwowskiego Sądu Apelacyjnego wniosły o dalsze zawieszenie czynności sądów przysięgłych, gdy Sąd Apelacyjny we Lwowie również postawił wniosek w tym duchu, który to wniosek Sądu Apelacyjnego Sąd Najwyższy uznał jako uzasadniony konieczny, Rząd przedłożył Sejmowi odpowiedni projekt ustawy, który Komisja Prawnicza po przeprowadzonej rozprawie i zgodnie z wnioskiem rządowym, przedłużając tylko termin zawieszenia do końca października 1920 r., przedkłada Wysokiemu Sejmowi do uchwalenia. Koledzy w projekcie rządowym mają podane szczegółowe motywy. Są one dobitne i jasne, powtarzać ich nie będę, chyba w razie sprzeciwu. Proszę o przyjęcie tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszalek">Głosu nikt nie żąda. Poprawek żadnych nie zgłoszono, wobec czego możemy głosować en bloc nad ustawą z dnia 23 stycznia 1920 r. o zawieszeniu działalności sądów przysięgłych w okręgu sądu apelacyjnego lwowskiego.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#Marszalek">Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy, żeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#komentarz">(Większość).</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#Marszalek">W drugiem czytaniu ustawa przyjęta. P. Dębski prosi o przystąpienie do trzeciego czytania. Nikt nie protestuje, nikt głosu nie żąda, bez głosowania mogę przypuścić, że cała ustawa została w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#Marszalek">Przystępujemy do nr. 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo Budżetowej w sprawie uchwal en a 5 mil jonów marek na organizację pogotowi opiekuńczych dla dzieci (druk nr. 1325).</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#Marszalek">Głos ma p. ks. Bliziński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PksBlizinski">Wysoka Izbo) Jeszcze przed feriami letniemi na początku sierpnia Wysoki Sejm raczył uchwalić, żeby Rząd łącznie z organami samorządowem i instytucjami społecznemi dla dzieci bezdomnych i żebrzących powołał zwłaszcza w większych miastach Pogotowia Opiekuńcze, jako pierwszy etap planowej akcji pomocy dla dzieci.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PksBlizinski">W zeszłym tygodniu na wniosek Komisji Opieki Społecznej Wysoki Sejm raczył powziąć uchwałę w sprawie natychmiastowego powołania organizacji Pogotowi Opiekuńczych dla dzieci zaniedbanych i opuszczonych i powierzyć tę akcję Ministerstwu Ochrony Pracy i Opieki Społecznej Jedynie punkt, dotyczący 5-milionowego kredytu na ten cel, Wysoki Sejm odłożył do rozpatrzenia naprzód przez Komisję Skarbowo-Budżetową, Otóż Komisja Skarbowo Budżetowa odbyła posiedzenie dnia 16 b. m. i sprawa pod względem finansowym przedstawia się jak następuje;</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PksBlizinski">Ministerstwo Ochrony Pracy i Opieki Społecznej projektuje założenie w b. Kongresówce i w Małopolsce 40 ognisk pogotowi opiekuńczych, każde mniej więcej dla 50 dzieci. Ogniska te są projektowane w następujących miejscowościach: w Warszawie, Płocku, Lublinie, Łodzi, Radomiu, Będzinie, Sosnowcu, Siedlcach, Białymstoku, Dąbrowie, Częstochowie, Kaliszu, Chełmie, Włodawie, Łomży, Bielsku, Lwowie, Drohobyczu, Przemyślu, Stanisławowie, Tarnopolu, Krakowie, Tarnowie, Rzeszowie, Jaworowie, Nowym Sączu i Cieszynie. W większych miastach takich ognisk byłoby po dwa, trzy lub więcej, stosownie do potrzeby.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PksBlizinski">Według projektu rządowego, opartego na kwestionariuszu, rozesłanym do różnych miast, koszty założenia i utrzymania tych pogotowi przedstawiają się jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PksBlizinski">Urządzenie 40 ognisk wynosi 2.720.000 mk., utrzymane 2.000 dzieci, licząc na każde dziecko po 6 mk. dziennie — 4.380.000 mk., odzież i, bielizna, licząc na każde dziecko po 150 marek, a przypuszczając, że dzieci przechodzących przez te pogotowia może być rocznie około 30.000, wyniesie to 4^1^/~2 ~miliona mk., dalej personel miesięcznie 3.000 marek w każdem ognisku, razem 1.440.000 mk., czyli ogólnie utrzymanie 40 ognisk dla 2.000 dzieci wyniesie 13.040.000 mk. Zaokrąglając tę sumę tylko do 10 milionów, Komisja Skarbowo-Budżetowa w myśl zresztą projektu i wniosku Komisji Opieki Społecznej przedstawia Wysokiemu Sejmowi do uchwalenia jedynie pomoc, wynoszącą 5 mil jonów mk., t. j. połowę, drugą zaś połowę mają dawać instytucje samorządne lub społeczne na miejscu.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PksBlizinski">A teraz jeszcze kilka słów co do samej organizacji owych ognisk. W jakim celu i dla kogo są one przeznaczone? Otóż celem tych Pogotowi Opiekuńczych jest zaprowadzić planową akcję pomocy dzieciom i równomierne ich rozmieszczenie. Nie wiem jak gdzieindziej, ale np. w Warszawę jeszcze do niedawna działo się tak, że niektóre instytucje dobroczynne były przepełnione dziećmi, dwoje lub troje sypiało w jednem łóżku, rozmieszczano je po korytarzach, a inne podobnego typu organizacje dobroczynne były nieomal puste, albo zapełnione zaledwie w połowie. Między temi organizacjami nie było łącznika i to było powodem tego nierównomiernego rozdzielenia dzieci. Wskutek braku Pogotowi Opiekuńczych dzieci chwilowo zbłąkane często niepotrzebnie były przyjmowane do instytucji o charakterze stałym, bo na razie nie było innego rozwiązania sprawy. Będzie ona znacznie lepiej i prościej rozwiązana, gdy po miastach będą istnieć Pogotowia Opiekuńcze. Biura Pogotowi Opiekuńczych będą miały za zadanie: prowadzenie ewidencji zakładów i wolnych miejsc, dalej prowadzenie statystyki, wreszcie udzielanie porad i wskazówek, wchodzących w zakres opieki nad dziećmi.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#PksBlizinski">Nasuwa się pytanie, jakie dzieci będą przyjmowane do tych Pogotowi? Otóż przedewszystkiem dzieci zagubione lub zbłąkane, a takich zwłaszcza w dużych miastach bywa bardzo wiele, następnie dzieci nagle pozbawione opieki rodzicielskiej wskutek wypadków, epidemii albo działań wojennych. Dochodzą nas wiadomości, że np. w tych miejscowościach, gdzie epidemia bardzo się rozszerza i nieomal zabiera całe rodziny, dzieci wprost tułają się, uciekają z domów, wałęsają się po polach i lasach i poprostu dziczeją wskutek braku odpowiedniej opieki.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PksBlizinski">Wreszcie do tych Pogotowi Opiekuńczych będą przyjmowane dzieci żebrzące własnowolne, lub też z polecenia rodziców lub opiekunów.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PksBlizinski">Dzieci, przyjęte do tych ognisk, mogą w nich pozostawać do dni 14. Wyjątkowo tylko i to po porozumieniu się z bezpośredniem.; władzami mogą pozostawać do 2 albo nawet 3 miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PksBlizinski">Koszty założenia tych pogotowi i utrzymania dzieci, jak mówiłem, w połowie będzie ponosić państwo, drugą połowę pokryją miejscowe instytucje samorządowe czy też dobroczynne. O ile jednak część lub całość kosztów dla pewnej kategorii dzieci okaże się możliwa do ściągnięcia z tytułu prawnego, to pieniądze stąd płynące powinny być użyte na wprowadzenie ulepszeń w Ogniskach Pogotowia.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PksBlizinski">Pod względem organizacyjnym naczelny nadzór wykonuje Ministerstwo Ochrony Pracy i Opieki Społecznej. Bezpośredniemi zaś zwierzchnikami ognisk są biura opiekuńcze okręgowe lub powiatowe. Do ich kompetencji należeć będzie: 1) kwalifikowanie, przyjmowanie i umieszczanie dzieci w ogniskach oraz następnie w odpowiednich zakładach na stałe na zasadzie porozumienia się z niemi, 2) udzielanie wskazówek i informacji co do zakładów, organizacji i stowarzyszeń, zajmujących się opieką nad dziećmi, 3) utrzymywanie w ewidencji miejsc wolnych, 4) udzielanie dzieciom doraźnej pomocy. Ogniska opiekuńcze z własnej inicjatywy mają prawo przyjmować dzieci bezpośrednio jedynie w nagłych ”wypadkach i to na przeciąg czasu nie dłuższy, niż 7 dni, a to w celu porozumienia się z biurem opiekuńczem okręgowem lub powiatowem.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#PksBlizinski">Tak się przedstawia projekt Pogotowi</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PksBlizinski">Opiekuńczych, zasadniczo przyjętych już przez Wysoką Izbę na jednem z ostatnich posiedzeń. Wszyscy dobrze wiemy i odczuwamy, że dziecko to przyszłość narodu, a człowiek zdrowo moralnie i fizycznie wychowany, to największy skarb państwa, a ponieważ wierzymy, że Pogotowia Opiekuńcze znacznie się przyczynią do ulżenia niedoli dziecięcej, przeto proszę Wysoki Sejm o łaskawe uchwalenie następującego wniosku w redakcji Komisji Skarbowo-Budżetowej</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#komentarz">(czyta):</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#PksBlizinski">— „Na rozwinięcie działalności w sprawie powołania organizacji Pogotowi Opiekuńczych dla dzieci opuszczonych i zaniedbanych, zasadniczo uchwalonej przez Sejm dnia 13 stycznia 1920 r., Sejm uchwala kredyt do wysokości 5 milionów mk. z wezwaniem wstawienia potrzebnej w tym celu kwoty do budżetu — do rozporządzeni Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej pod warunkiem, że samorządy i instytucje, opiekujące się dziećmi, pokryją połowę wydatków z tą akcją. Związanych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszalek">Głos ma p. Woźnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PWoznicki">Wysoka Izbo! Zupełnie zdaję sobie sprawę z tego, że zabieranie głosu do poparcia wniosku Komisji Skarbowo-Budżetowej jest zbyteczne. Wysokie zrozumienie tego, że przyszłe pokolenie należy dobrze wychować ku pożytkowi i chwale Polski, niejednokrotnie w tym Sejmie znalazło wyraz całkowity i niewątpliwy. Zabierając więc głos jako nauczyciel i wychowawca, obciąłbym zaznaczyć przedewszystkiem, że ta cząstka akcji, jaką zakreśliło sobie Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, nie może przyczynić się do całkowitego załatwienia tej wielkiej kwestii. Praca ta musi być zakrojona na większą skalę. Jeśli chodzi o sumę premiowaną, to nie wystarcza ona na przeprowadzenie nawet małej cząstki pracy, jaka nas czeka w tej dziedzinie, w dziedzinie wychowania dzieci najnieszczęśliwszych, pozbawionych rodzicielskiej opieki i miłości matczynej. Należy więc z uznaniem powitać inicjatywę Komisja Opieki Społecznej. Szkoda jednak, że to nie jest inicjatywa Rządu. Stwierdzić należy, że jeśli chodzi o wychowanie, o kształcenie młodego pokolenia, to inicjatywa Rządu zawsze się spóźnia, inicjatywa tak Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, jak i Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PWoznicki">W tym Sejmie nie mieliśmy jeszcze sposobności wypowiedzenia się o całokształcie zadań, jakie w dziedzinie szkodnictwa sobie zakreślmy, a to dlatego, że Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego nie przyszło jeszcze do nas z projektem konstytucji szkolnej.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PWoznicki">Przy sposobność dzisiejszej debaty chciałbym zwrócić uwagę na to, że Rząd nasz sprawy wychowania nie traktuje na równi ze sprawą wykształcenia. Jeśli chodzi o naukę szkolną, to Rząd ma w tej sprawę pewną ingerencje, jeśli zaś chodzi o sprawy wychowania, to zajmują się niemi instytucję prywatne, bardzo często w niedostateczny sposób rozumiejące swoje zadanie i często niezupełnie do tego powołane. Jeżeli Rząd nie przyszedł tu w swoim czasie z projektem ustawy d z żądaniem a sygnowani a na ten cel pewnych funduszów, to widocznie nie był przygotowany na to, by podjąć się wykonania całokształtu tego wielkiego zadania i dlatego mam pewne wątpliwości, czy sumy, które my asygnujemy na ten cel, będą właściwie użyte. Zastrzegam się, że jestem za urzeczywistnieniem tego, czego Komisja Opieki Społecznej żąda, a nawet jestem za asygnowaniem na ten cel sumy daleko większej, ale trzeba mieć pewność i rękojmię, że te sumy istotnie będą należycie użyte. Organizacje ministerialne, jak mi się zdaje, dość dorywczo zajmują się dotychczas tem sprawami, stale zaś zajmują się niemi instytucje prywatne.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PWoznicki">Jeśli chodzi o tę konkretną sprawę, o Pogotowia Opiekuńcze dla dzieci, to są one dopiero w fazę organizacji. Zupełnie godzę się z taką organizacją tych pogotowi, jaką ona jest, ale zapewniają one opiekę bezdomnym i nieszczęśliwym dzieciom na okres bardzo krótki. Normalny czas przebywania dzieci w tych zakładach będzie wynosił 2 tygodnie, maksymalny 3 miesiące, po 3 miesiącach będzie się dzieci rozmieszczać pomnych schroniskach, prowadzonych przez instytucje prywatne, przedewszystkiem przez instytucje ogólnie w kraju zwaną, przez Radę Główną Opiekuńczą.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#PWoznicki">200 000 dzieci, według sprawozdania Rady Głównej Opiekuńczej, instytucja ta przytuliła, i 200,000 dzieci wychowuje. Ale nie mamy żadnych wiadomości, a jeżeli mamy, to w każdym razie nie zupełnie urzędowe, o tam, jak ta akcja w Radzie Głównej Opiekuńczej wygląda. A przecież na akcję R. G. O., o ile mi wiadomo, Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej daje subsydjum około 800.000 mk. miesięcznie. Jest to subsydjum dość znaczne i dlatego też tak Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, jak Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, jak i Ministerstwo Zdrowia Publicznego mają prawo i obowiązek wejrzeć w to, co się dzieje tam w tych instytucjach i w tych schroniskach, prowadzonych przez R. G. O.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PWoznicki">Także ofiarność społeczeństwa na rzecz tych instytucji jest wielka. To. co daje Rząd, jest małą cząstką wydatków na to, co prowadzi R. G. O. Ja tutaj wskażę, jak wyglądają przedewszystkiem pewne pozycje, których, nr jem zdaniem, w R. G, O. wiele być nie powinno. R. G. O., jako instytucja społeczna, stawa chętnie na swojem czele ludzi zamożnych, zajmujących stanowiska intratne i podczas gdy krzywdzi wychowawców, ochroniarki i wszystkich funkcjonariuszów, prowadzących robotę, członków swojego prezydjum wynagradza w sposób następujący:</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#PWoznicki">P. Stanisław Staniszewski, który jest jednocześnie rejentem i prezesem R. G. O., pobiera 3.000 marek miesięcznie, p. Józef Troetzer pobiera 3.250 mk. miesięcznie, ks. dr. Około-Kułak pobiera 3.250 mk, miesięcznie, Józef hr. Zahiełło pobiera 3.250 rak. miesięcznie</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#komentarz">(Glos z lewicy:</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#PWoznicki">To mało), p. Gustaw Zabłocki pobiera 2.250 mk. /miesięcznie — razem 15,000 mk. kosztem niedojadania, kosztem głodu dzieci, które się wychowują w ochronkach.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#PWoznicki">Proszę Panów, jeżeli panowie, którzy już jako rejenci, doktorzy, zajmują bardzo wybitne stanowiska, jednakże ośmielają się za pracę dorywczą poza swoim zawodem pobierać wynagrodzenie większe niż ministrowi Rzeczypospolitej Polskiej, w pieniądzach, które płyną z zapomóg rządowych j z ofiarności publicznej, to ci, którzy rzeczywiście tam pracują, powinni być uposażeni przynajmniej porządne. Jednak z dalszego ciągu mojego przemówienia okaże się, że tak nie jest.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#PWoznicki">Jeżeli chodzi o Pogotowie Opiekuńcze dla dzieci, muszę tu nawiasem jeszcze zaznaczyć, że np. takie miasto Włocławek, miasto znacznie przemysłowe, w którem dużo jest biednych, zostało przy tem pominięte, a porżnięte są inne miasta w Królestwem, które należałoby uwzględnić. Wiem, że do tych miast nie zwracano się, i tylko te miasta, które same zaofiarowały swój udział w tej akcji, zostały tu uwzględnione. Więc należałoby tę akcję zakroić na szerszą skalę, Że zaufania do R. G. O. i jej akcji nie ma, świadczy to, że rada przyboczna przy generalnym delegacie w Galicji zaprotestowała przeciwko R. G. O. Przeczytam dosłowną uchwałę tej rady</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#komentarz">(czyta):</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#PWoznicki">„Rada przyboczna przy generalnym delegatek w Galicji protestuje przeciwko sposobowi, w jaki R. G, O. narzuca się organizacjom społecznym, kulturalnym i humanitarnym Małopolskie Rada przyboczna uprasza p. generalnego delegata, żeby u kompetentnych czynników użył wpływu celem zaniechana dotychczasowej akcji R. G, O. w Małopolsce, ażeby nie udzielać żadnych funduszów do dyspozycji R. G. O.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#komentarz">(Glos:</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#PWoznicki">A pan Urbański siedzi i pracuje).</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#PWoznicki">To proszę Panów świadczy, że na j ważniejszą akcję, akcję wychowania przyszłego pokolenia w Polsce, wzięła w ręce instytucja, która w całej dzielnicy Polski nie znalazła najmniejszego uznana, a organizacje wykonawcze przy generalnym delegacie wyrażają jej tutaj votum nieufności.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#PWoznicki">Ministerstwo Wyznań Rei. i Ośw, Publ. zajmuje się wykształceniem naszych przyszłych pokoleń. Nie jest ono jeszcze ministerstwem wychowania publicznego, o wychowanie prawie się nie pyta. Jeżeli dzieci mają rodziców, to oczywiście obowiązkiem ich jest wychowane dzieci i tam ingerencja czynników rządowych, ingerencja Państwa i instytucji społecznych jest zbyteczna, chociaż bardzo często byłaby może pożyteczna, bo są rodzice, którzy dzieci swoich nie umieją należycie wychowywać, albo nie mają po temu możności. Ale jeżeli dziecko nie ma rodziców, to w takim kraju jak Anglia lub Australia są to — „dzieci kraj owe”. Tak się tam nazywają te dzieci. A u nas są to — „dzieci ulicy”. To zestawienie świadczy, jak się u nas tę rzecz rozumie. Tam są to dzieci krajowe, w schroniskach, instytucjach wychowawczych znajdują one przytułek, rodzicielską prawie opiekę wyżywienie, w szkołach publicznych zaś znajdują narówni z innem dziećmi naukę i wykształcenie, i wychodzą na pożytecznych członków społeczeństwa. Jak u nas wychowują się dzieci, pozbawione rodziców, to wszyscy doskonale wiemy. Naprawić te stosunki musimy w całej pełni, asygnowaniem nie 5 milionów, lecz wielu, wielu milionów, i to asygnowaniem obmyślonem, , ażeby miliony użyte były w sposób właściwy.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#PWoznicki">Wrócę teraz do Rady Głównej Opiekuńczej, ponieważ tutaj powiedzieć trzeba, że co najwyżej po 3-miesięcznym pobycie dzieci w pogotowiach, które Rząd chce zorganizować, oddawać się będzie te dzieci właśnie R. G. O. Oddawać się je będzie tam, gdzie zupełnie urzędowe wizytacje stwierdźmy, że mieszkania są w najwyższym stopniu nieodpowiednie Ula schroniska, że są to najczęściej stare budy, brudne, urągające najelementarniejszym pojęciem o higienie. — Zarząd zaś tych instytucji, to są te panie i ci panowie, którzy nie mając co robić, oddają się sprawom dobro czynności publicznej, a więc najczęściej w karetach, w powozach zajeżdżają w wolnych chwilach do tych schronisk, w porze, która już tam z góry jest wiadoma ochroni arce lub wychowawczyni, gdy dzieci umyte i w czystych fartuszkach czekają na parną opiekunkę, całują w ręce i aż serce rośnie, jak to wszystko ładnie wygląda. — Ale zajrzeć tam trzeba wtedy, kiedy pani opiekunka nie jest spodziewana. Otóż tam zaglądają obecnie przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia Publicznego, lekarze powiatowi, zaglądają przedstawiciele Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, co jest bardziej właściwe, bo Ministerstwo to. wysyła fachowców, pedagogów i wychowawców. I otóż ich sprawozdania brzmią tak, że wzdryga się dusza wobec takiego prowadzenia instytucji wychowawczych.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#PWoznicki">Znajomość rzeczy tych pań i panów w R. G. O. jest taka, że chodzi im tylko o to jedno, by dużo tych dzieci przytulać i byle tanio. Jest ich zasadą, ażeby wykazać w swojej pracy społecznej, że oto 200.000 dzieci przytuliła dobroczynność publiczna Rady Głównej Opiekuńczej.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#PWoznicki">Dane zebrane przez Ministerstwo Zdrowia Publicznego, przez lekarzy powiatowych, którzy na te sprawy patrzą tylko z punktu widzenia higieny szkolnej, a zresztą mimo chęci nie mają czasu zająć się innemi sprawami, nie są wprawdzie dostatecznie oświetlone z punktu widzenia fachowego, mimo to są dość ciekawe.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#PWoznicki">Co do angażowania personalu pedagogicznego, to najczęściej któraś z pań opiekunek bierze na siebie ten obowiązek i angażuje. A jak wyglądają skutki takiego angażowania. to dość będzie kiedy przytoczę kilka przykładów. W schronisku w Kołozębie wychowawczym jest prosta dziewczyna — dawna służąca. W Grajewie koło Rządzenia wychowawczynią 40 dzieci jest służąca bez żadnego wykształcenia. W Augustowie 40 dzieci wychowuje felczerka, w Łomży wychowuje zakonnica, która skończyła 4 oddziały szkoły ludowej. W Kolnie wychowawczynią kilkudziesięciu dzieci jest osoba bez żadnych świadectw i kwalifikacji szkolnej. W Węgrowie — to samo. Często bierze się do tego ludzi bardzo energicznych, ho dzieci są zaniedbane, a więc niegrzeczne, hałasujące i dokazujące; bierze się więc urlopowanych żołnierzy. Ci po żołniersku wychowują te dzieci i oczywiście bicie i katowanie jest na porządku dziennym.</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#PWoznicki">Jeśli chodzi o stronę wychowawcza, to panowie ci i panie o wychowaniu najczęściej bardzo mało mają pojęcia, a jednak narzucają metody i sposób postępowania. Nic dziwnego, że R. G. O. musi angażować na wychowawców służące, felczerki i inne osoby o takich kwalifikacjach, bo skoro panowie z prezydjum pobierają pensje wyższe niż nasi ministrowie, to musi się obciąć pensje personelowi wychowawczemu. A jeśli chodzi o te wynagrodzenia, to mam tutaj dość ciekawe dane. Wskażę tylko wybitne różnice. W Warszawie przy ulicy Lubelskiej w schronisku R. G. O. zarząd czyni kuchni ma 400 mk. pensji miesięcznej, wychowawczyni zaś — 250 mk. ,W Sochocinie w Płońskiem, w schronisku R. G. O. och roni arka nie ma pensji i utrzymanie jej stanowi tylko to, co jej dadzą rodzice. W Warszawę przy ul. Wałowej muraliści mają po 250 mk. miesięcznie, ochroniarki wychowawczynie po 175 mk, miesięcznie, Jak wyglądają te 175 mk. za całodzienną pracę od wczesnego rana do późnej nocy w porównaniu z pensją rejenta Staniszewskiego 3.000 mk za dorywcze godziny, to Panowe sami osądzą.</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#PWoznicki">A teraz warunki pracy. Kompetencje i obowiązki ochroniarek w instytucjach i schroniskach R. G. O. są następujące: 1) Wychowanie dzieci i ciągła opieka, 2) prowadzenie gier, zabaw, spacerów i wycieczek, 3) zeszłe wykonywanie regulaminu dnia, 4) kontrola nad odżywianiem dziecka. ubraniem, bielizną i higieną, osobistą dziecka, 5) ścisła kontrola nad służbą i odpowiedzialność za porządek i czystość sal sobie powierzonych, 6) bielizna i inwentarz. Po godzinach lekcja po południu, ochroniarki są wolne, lecz mogą zakład opuścić tylko po uprzedzeniu zarządzających. Co drugą niedzielę i święto ochroniarki mają wolne, według ułożonego planu. Słowem praca ta absorbuje ochroniarki przez cały dzień od wczesnego ranka do późnej mocy. Jeśli chodzi o lekcje, to przecież dopilnowanie obiadu, żywienie dzieci i staranie o czystość i higiene osobistą dziecka zajmują czas dłuższy. Takie obowiązki wkłada się na te osoby za 175 marek miesięcznie. A teraz jeszcze warunki pracy inne: bardzo często osoby te musza spać w pomieszczeniach brudnych, wśród otoczenia pod względem higienicznym najgorszego, oddanego całkowicie pod zarząd tych pań i panów, którzy tam przyjeżdżają, choć nie znają się na rzeczy ł nie mają pojęcia o tem, jak powinno takie wychowanie wyglądać. Żyją więc wychowawczynie w warunkach jak najgorszych.</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#PWoznicki">Skutki tego są takie, że osoby te ciągle są zdenerwowane, pełnią swoje obowiązki z przymusu, a to oczywiście odbija się na dzieciach, które później cierpią wskutek zdenerwowania tych osób j mamy takie zjawisko, że według sprawozda tali a z wizytacji przy ulicy Czerniakowskiej, chłosta i bicie, poniewieranie dziećmi, są na porządku dziennym. Dzieci próżnują, nie uczą się, lekcje tam się nie odbywają, albo też są przeciążone pracą w warsztatach. Ja sam miałem możność widzieć w ochronkach i schroniskach dzieci pracujące w warsztacie; dzieci te wyglądają blado, anemicznie, są zniechęcone do życia i nie widzi się w nich radości życia, tego wszystkiego, co w dzieciach normalnych pulsuje i tętni.</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#PWoznicki">Dzieci wskutek przeciążenia personalu pedagogicznego są bez opieki, są zahukane, jak mówią pedagodzy, o niedorozwinięciu ich zaś mówią lekarze, którzy zwiedzają te schroniska z ramienna Ministerstwa Zdrowia Publicznego; niema w nich żadnej samodzielności, idzie tam wszystko na rozkaz, panuje surowy rygor, bo jednia wychowawczyni uczy dziesiątki dzieci. W schronisku przy ulicy Krochmalnej dzieci są podzielone na lepsze i gorsze.</u>
          <u xml:id="u-17.25" who="#komentarz">(Okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-17.26" who="#PWoznicki">Taka jest tam kwalifikacja, jakiej niema na całym świecie. Że podział dzieci na lepsze i gorsze wytworzyły te warunki, jakie tam są w tych schroniskach, tego się pod uwagę nie bierze. Gorsze dzieci są gorzej odżywiane i za karę mają pomieszczenia nieopalane. Dzieci wskutek tego dopuszczają się kradzieży, kradną z piwnicy kartofle i węgle, aby sobie zapalić w piecach i przy tym węglu pieką sobie kartofle, za to zaś, za karę zamyka się te dzieci w trupiarni (Poruszenie i okrzyki:* I na to Rząd daje subwencje!) A inne dzieci, taką karą podniecone, otwierają przemocą trupiamę i wypuszczają swoich kolegów na wolność. Oczywiście, że za to posyła się je do oddziałów karnych. Bo są takie karne oddziały, proszę Wysokiej Izby., przy ulicy Wałowej i Lubelskiej w Warszawie, o których pomówimy później. Pomimo interpelacji w Radce miejskiej Warszawskiej, pomimo oburzenia, jelce się objawiało w pewnych kołach społeczeństwa warszawskiego. te instytucje karne istniały i istnieją.</u>
          <u xml:id="u-17.27" who="#komentarz">(Głosy:</u>
          <u xml:id="u-17.28" who="#PWoznicki">Do więzienia powinni iść, ładna instytucja!).</u>
          <u xml:id="u-17.29" who="#PWoznicki">Jeżeli chodzi o programy szkolne, to programy te są w najwyższym stopniu Niefachowe i bardzo często śpieszne. Sprawozdania z wizytacji dają nam obraz taki. W programach np. nauka alfabetu. Tego alfabetu rzadko myśmy się uczyli, my, którzy mamy lat 40, uczyli się go jeszcze ci, co mają teraz może lat 60, ale nie uczyli się już tego alfabetu ci. którzy mają lat 30, chyba, że kształcili się w takich instytucjach wychowawczych, jak — „szkoły” Rady Głównej Opiekuńczej. Pisanie liczb, pisanie liter, to są lekcje, które zajmują główną część czasu dzieciom mniejszym w tym okresie czasu, kiedy główna część pracy poświęcona być winna na pogadanki. Następnie, jeżeli chodzi o program, to mogę wskazać na jeden program..., później przejdę do tego programu, bo trudno mi go w całym nawale materiału odszukać.</u>
          <u xml:id="u-17.30" who="#PWoznicki">Są tam różne dziwolągi, np. do nauki religii jest katolicyzm — „liczbowy” i — „rozwinięty”. Możliwe, że kośby mi te pojęcia wytłumaczył, ale jak mi kto wytłómaczy, dlaczego katechizm — „liczbowy” i — „rozwinięty” wykłada się w jednej i tej samej klasie? Więc ten plan zajęć pod względem fachowym mocno szwankuje. Będę mógł później wskazać na jeden jeszcze plan, który mnie mocno uderzył, choć nie przypominam sobie dokładnie, jak się przedstawia.</u>
          <u xml:id="u-17.31" who="#PWoznicki">Czas wolny od zajęć, czas południowy, to jest trzy godziny poza pół godną poświęconą na obiad, dzieci spędzają zupełnie bez opiek. Wychodzenie na miasto i do rodziny jest wzbronienie, wskutek czego dzieci przemykają się przez płot dla: odwiedzenia rodziców, albo też przekrada się do nich rodzeństwo czy rodzice, bo wstęp jest im wzbroniony, jakby to było jakieś więzienie.</u>
          <u xml:id="u-17.32" who="#PWoznicki">Teraz mam tu przed sobą sprawozdanie z wizytacji pewnej instytucji, również podległej Radzie Głównej Opiekuńczej</u>
          <u xml:id="u-17.33" who="#komentarz">(czyta):</u>
          <u xml:id="u-17.34" who="#PWoznicki">— „Ze słów zarządzającej, p. Skulskiej, niepodobna było wywnioskować, jakiego systemu trzyma się, wyznaczając dyżury: jedni zmieniają się co tydzień, drudzy co 2—3 tygodnie, albo co miesiąc, a są też tacy, co pracują stale, np. dwóch chłopców w piekarń, dziewczęta w szwalni”.</u>
          <u xml:id="u-17.35" who="#PWoznicki">Wiec, jakkolwiek jest już pewnie ustalone pojęcie o ochronie pracy dzieci i kobiet, to pojęcie tutaj niema zastosowania, gdy dzieci znajdują się w okresie wychowawczym.</u>
          <u xml:id="u-17.36" who="#PWoznicki">Zwracam szczególną uwagę na fakt, że z pośród 874 dzieci w weselna 9 miesięcy przeszło 50%, bo 475 dzieci ulokowanych jest niewiadomo gdzie, niema o tem dokładnej wiadomości. Przepadanie dzieci z ochron Rady Głównej Opiekuńczej jest na porządku dziennym. Pierwszy lepszy, który przychodzi i zaofiarowuje snę z opieką nad dzieckiem. otrzymuje dzieci: na własność, a gdy później rodzice czy opiekunowie się zgłaszają, to dziecka niema, przepadło i zginęło, bo opiekun był taki, że dziecko od niego uciekło.</u>
          <u xml:id="u-17.37" who="#PWoznicki">Czytamy w jednym sprawozdaniu:</u>
          <u xml:id="u-17.38" who="#PWoznicki">„Byliśmy świadkami targu o chłopca. W naszej obecności zgłosił się do kancelarii jakiś pan, a sposób, w jak doszło do porozumienia między nim a kierownikiem kancelarii, budził najtrwożliwsze uczucia. Odda je się dziecko jak niewolnika bez żadnej gwarancji na łaskę i niełaskę przygodnego człowieka, przyszłego właściciela tego dziecka”.</u>
          <u xml:id="u-17.39" who="#komentarz">(Głos na lewicy:</u>
          <u xml:id="u-17.40" who="#PWoznicki">To jest handel żywym towarem).</u>
          <u xml:id="u-17.41" who="#PWoznicki">Jeśli chodzi o to, jak wyglądają te schroniska, to niefachowy człowiek, bo lekarz, pisze takie sprawozdanie o schronisku w Sochocinie</u>
          <u xml:id="u-17.42" who="#komentarz">(czyta): — „Jest tam kierowniczka oddziału służąca, Helena Gołębiowska. Stan 9tudni zły, podwórze brudne, jaglica, świerzba to wszystko, co jest we wszystkich schroniskach, lokal zimny, brudny i wilgotny — ogólna czystość lokalu niedostateczna, ściany i sufit brudny, przez który lecą śmiecie — przed oknami leżą śmiecę, w powietrzu wilgoć, lokal nieodpowiedni, dokoła domu odchody ludzkie, dzieci sypiają po dwoje na małem łóżeczku, bieliznę mają bardzo brudną, mnóstwo pcheł; ma łóżkach niema poduszek, na ławkach: mleko, masło, ser, prószy s^;^ę z sufitu na to, pełno much — opiekunka pełni obowiązki służącej, doi krowy, gotuje. Dzieci, po wstaniu i symbolicznem umyciu się, bo bez mydła, i po zjeżdżeniu śniadania, rozpoczynają samodzielną naukę. Kąpanie dzieci jest rzeczą bardzo rzadką, najwyżej jakie takie umycie”.</u>
          <u xml:id="u-17.43" who="#PWoznicki">(Glos na lewicy: To jest opłakany obraz całego R. G. O.)* To stwierdził lekarz powiatowy, który z ramienia Ministerstwa Zdrowia badał te rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-17.44" who="#PWoznicki">Mówiłem już o rozkładzie zajęć, a teraz powiem o najważniejszej rzeczy, to jest o tych instytucjach karnych. Kontrola karanych w jednem z takich schronisk przy ul. Wałowej w Warszawie jest w ten sposób prowadzona. Wymierzono Wszystkim znajdującym się w jeden dzień w wydziale karnym „od jednej do 3 różnych za wypije porcji mleka przez niewiadomego”. „Niewidomy” wypił mleko, a za to wszystkie dzieci znajdujące «ę w oddziale karnym, dostały rózgi. Budzyński 7 rózeg — „przez spodnie” za utykanie i krnąbrne zachowanie się. Inny 10 rózeg ,.przez mokrą ścierkę” za dwukrotne uciekanie na miasto.</u>
          <u xml:id="u-17.45" who="#komentarz">(Na prawicy wesołość).</u>
          <u xml:id="u-17.46" who="#PWoznicki">Śmiejcie się Panowie, ale jeśli Panowie zabieracie topos w sprawie opieki nad dzieckiem, dowiodę, jak ona w waszem ręku wygląda.</u>
          <u xml:id="u-17.47" who="#komentarz">(Glos: To niech Pan tam idzie pracować!)</u>
          <u xml:id="u-17.48" who="#PWoznicki">Ja tu pracuje nad tem, żeby ta opieka inaczej wyglądała. I tu pracować będę, a Panowie mnie z tego miejsca nie spędzie. (Czyta): — „Dwie, trzy rózgi przez spodnie. 20 minut pod plecakiem” — nowy rodzaj kary (Na lewicy głos:* Widocznie po wojskowemu) — — „15 minut pod plecakiem za niewłaściwe zachowanie się”.</u>
          <u xml:id="u-17.49" who="#PWoznicki">Jeszcze nadmienię, że przy ulicy Czerniakowskiej, gdzie jest tysiąc dzieci w schronisku, kierownikiem zakładu był ajent policyjny</u>
          <u xml:id="u-17.50" who="#komentarz">(Głosy: Brawo), mianowany przez prezesa R. G. O, ks. Sapiehę, a to dlatego, że to są dzieci rozbestw: one, złe, niegrzeczne, więc tam tylko taki człowiek, jak ajent policyjny będzie umiał z niemi sobie poradzić i przestępcze dzieci wyśledzać. Ten pan posyłał dzieci do komisariatu z kartką, ile plag mają otrzymać w komis jar jacie.</u>
          <u xml:id="u-17.51" who="#PWoznicki">(Głos: Niesłychane rzeczy! Co p. minister powie na to?)* Są jeszcze dzieci wileńskie. W przewidywaniu, że połączymy się z Litwą, czy zagarniemy Litwę, jak drudzy sobie życzą, już opiekujemy się dziećmi wileńskiemu I oto są one w Brzeziu i Mieczysławowe na Kujawach. Niema też wiadomości, dokąd się tam dzieci wyda je ze schronisk. Ale brud, ale nędza, ale choroby, świerzb a, takie same, jak i wszędzie, i wychowawczym jest dziewczyna, która ukończyła dwie klasy szkółki początkowej.</u>
          <u xml:id="u-17.52" who="#PWoznicki">W Łomży rozkład zajęć i plan lekcji? budzi również dużo zastrzeżeń i z pewnością fachowi pedagodzy i wychowawcy, którzy w takich instytucjach znaleźć by się powinni, śmieliby się do rozpuku, gdyby te rzeczy zobaczyli. System wychowania w schroniskach jest taki, że zamiast urządzać ochronki, traktujące poważnie i fachowo wychowanie przedszkolne, zakłada się w nich szkoły. Gdy byli zaborcy i okupanci, tłumaczyło się to tem, że ponieważ nie wolno zakładać szkół, trzeba zakładać ochrony ii tam uczyć dzieci. Czem jednak wytłómaczyć sobie kontynuowanie tego systemu dziś, kiedy nikt nie zabrania zakładać szkół należycie postawionych?</u>
          <u xml:id="u-17.53" who="#PWoznicki">Nadmienię tu, że także na Państwowy Komitet Pomocy Dzieciom, który znajduje się pod opieką Ministerstwa Zdrowia Publicznego, napływają skargi, że aprowidowanie kuchni, które są urządzane na prowincji, jest bezmiernie utrudnione, że bardzo często dochodzą jedne produkty, a innych produktów brak, skutkiem czego kuch me te należycie funkcjonować nie mogą. Należałoby wiec zwrócić uwagę Ministerstwa Zdrowia Publicznego na Państwowy Komitet Pomocy Dzieciom, ażeby postarał się o usunięcie tych utrudnień.</u>
          <u xml:id="u-17.54" who="#PWoznicki">Przechodząc do końca, muszę tu uzasadnić rezolucje, które z mojego przemówienia wynikają. Uważam, że państwo powinno wkroczyć w te nienormalne stosunki. Rząd powinien zająć się wychowaniem tych — „dzieci krajowych”, żeby one przestały już być — „dziećmi ulicy”, oddanymi na łaskę i niełaskę głodu i nędzy i na łaskę i niełaskę tej dobroczynności publicznej, która się w tak haniebny sposób z obowiązków swoich wywiązuje.</u>
          <u xml:id="u-17.55" who="#PWoznicki">I dlatego też zgłaszam tutaj rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-17.56" who="#PWoznicki">„Sejm. wzywa Rząd do natychmiastowego opracowania ustawy o opiece społecznej nad dziećmi opieki pozbawionemi”.</u>
          <u xml:id="u-17.57" who="#PWoznicki">Następnie, ponieważ do instytucji tych, do tych schronisk potrzebni nam są nie służące, nie felczer, nie inne rozmaite — „fachowe osoby”, ale rzeczywiście wychowawcy-pedagodzy, więc należy założyć jak najspieszniej seminarium nauczycielskie dla tych fachowców, którzy się będą w tym kierunku kształcili. Również dla nauczania w tych seminariach nauczycielskich należy przygotować fachowców.</u>
          <u xml:id="u-17.58" who="#PWoznicki">I otóż tu zaznaczę, że dr. Korczak, jedyny człowiek, który jest specjalistą w tej dziedzinie, który prowadził dwa wielkie schroniska z zamiłowaniem i fachowością, który porzucił swój zawód na to, żeby tej pracy, się oddać, — został Wzięty do wojska. Nie mamy wybitnych fachowców W tej dziedzinie, trzeba ich przygotować, trzeba upatrzyć ludzi, którzy spełnią te obowiązki, dać im stypendia i zapewnić możność wykształceni się na kierowników seminariów, żebyśmy tych wychowawców w najbliższej przyszłości mieli) cały leg jon. I dlatego zgłaszam rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-17.59" who="#PWoznicki">„Sejm wzywa Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego” — bo uważam, że wychowanie do jego ingerencji należeć powinno — — „do przygotowania jak największej liczby wychowawców dla schronisk i kierowników odpowiednich seminariów. Dla kandydatów na te stanowiska powinny być przeznaczone stypendia na kształcenie się w tym kierunku”.</u>
          <u xml:id="u-17.60" who="#PWoznicki">Następni, ponieważ Rząd dotychczas zdobył się tylko na rozesłanie odpowiednich wizytatorów, którzy badali te stosunki, ale którzy ich nie naprawiali, instrukcji fachowych nie dawał, ponieważ do tej roboty trzeba się wziąć nareszcie, trzeba nie tylko zobaczyć, że jest źle, Wypisać sprawozdanie 5 na tem rolę swą skończyć, lecz trzeba także pouczyć, jak prowadzić, jak robić na przyszłość, dlatego zgłaszam rezolucję</u>
          <u xml:id="u-17.61" who="#komentarz">(czyta):</u>
          <u xml:id="u-17.62" who="#PWoznicki">„Sejm wzywa Min. Wyzn. Rei. i Ośw. Publ. do rozesłania instruktorów-wychowawców do wszystkich schronisk w kraju. Instruktorzy ci sprawdzą kwalifikacje personalu, pracę i udzielą wskazówek fachowych”.</u>
          <u xml:id="u-17.63" who="#PWoznicki">Dalej jest jeszcze jedna rzecz. Dzieci, znajdujące się w tych schroniskach, najczęściej nie posyła się do szkół publicznych. Być może, że chwilowo z powodu braku miejsca, bo u szkół mamy mało, zakłada się dla nich szkoły z temi programami, o których mówiłem i z których do rozpuku śmialiby się wychowawcy i nauczyciele. Jeżeli inaczej być nie może, to trzeba przynajmniej wewnątrz schronisk postawić te szkoły na należytym poziomie, potrzeba dążyć z całym wysiłkiem do założenia takiej ilości szkół, aby wszystkie dzieci, ze schronisk kształciły się na równi z dziećmi, mającemi rodziców, w publicznych szkołach powszechnych. To będzie początkiem zrównania ich później wobec państwa i całej przyszłość i w ten sposób choć w pewnej części naprawiona będzie ta krzywda, którą te dzieci miały przez to, że nie miały opiekł rodzicielskiej, nie mały matek i ojców. Dlatego ostatnia moja rezolucja brzmi</u>
          <u xml:id="u-17.64" who="#komentarz">(czyta):</u>
          <u xml:id="u-17.65" who="#PWoznicki">„Sejm wzywa Min. Wyzn. Rei, di Ośw. Publ., aby wszystkie dzieci w schroniskach o ile możności uczyły się w szkołach publicznych, w okresie zaś przejściowym rozciągnąć należy opiekę i kontrolę nad szkołami wewnątrz tych zakładów.</u>
          <u xml:id="u-17.66" who="#PWoznicki">Wysoka Izbo! Sadzę, że życie i dobrobyt obecnego pokolenia należy w wielu wypadkach przekreślić i powiedzieć sobie, że my rezygnujemy z cząstki naszego dobrobytu i szczęścia na rzecz przyszłych pokoleń, które może ze zdwojoną energią budować będą Polskę lepszą, wolną, rzeczywiście niezawisłą i niepodległą. Dlatego, chcąc się podjąć tego zadania, mu simy o tych nieszczęśliwych przedewszystkiem pomyśleć i uczynić ich obywatelami kraju. Proszę o przyjęcie zgłoszonych rezolucji</u>
          <u xml:id="u-17.67" who="#komentarz">(Liczne brawa).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszalek">Głos ma p. Jan Dębski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PJanDebski">Wysoki Sejmie! Nawiązując do przemówienia kolegi Woźnickiego, proponuję, żeby fakty, ten materiał rzeczowy, który przedstawiono Wysokiemu Sejmowi, nie przebrzmiał bez echa, żeby nie tylko dostał się do prasy, ale żeby stanowił podkład do rozważań Komisji Pracy i Opieki Społecznej. Uważam, że te zarzuty — śmiem sądzić, że są prawdziwe — nie mogą pozostać bez reagowania na nie Rządu i Wysokiego Sejmu, dlatego przedewszystkiem stawiam wniosek, żeby te wszystkie zarzuty były szczegółowo rozpatrzone przez Komisję Pracy i Opieki Społecznej —</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PJanDebski">Wysoki Sejmie! Mimo braków finansowych, w jakich się niestety znajduje Państwo Polskie, już nie po raz pierwszy Sejm przystępuje do asygnowania wysokich sum na cele społeczne. Niedawno asygnował pieniądze na wyżywienie dzieci, na gwiazdkę, na wychodźców, a są to sumy, które już skradną dziesiątków milionów. Zda je się jednak, że dotychczas Sejm nigdy nie zastanawiał się nad tem, że asygnując tak wysokie sumy, trzeba wymagać kontroli nad niemi. Gdyby nie to, że pora zimowa wymaga natychmiastowej pomocy i opieki nad dziećmi, klub nasz P. S. L., zgadzając się w zasadzie na asygnowanie tych 5 milionów na pogotowie ratunkowe dla dzieci, żądałby odesłania sprawy z powrotem do Komisji, w tym celu, żeby Komisja szczegółowo opracowała regulamin rozdziału tych pieniędzy i kontrolę nad ich rozdziałem.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PJanDebski">Jednakże uwzględniając to, że z grena członków Komisji Opieki Społecznej odzywają się głosy, że i tak pora jest spóźniona i. czas jest naglący, że każdy dzień byłby wielką krzywdą dla dzieci, głosować będziemy za wnioskiem, jednakże zgłaszamy zarazem rezolucję, która wzywa Rząd, żeby łącznie z Komisją Opieki Społecznej powołano do życia komisję, mającą na celu kontrolę nad rozdziałem i zużyciem funduszów przeznaczonych przez Sejm na cele opieki społecznej.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PJanDebski">Rewelacje, które tutaj kolega Woźnicki przedstawił, dotyczą instytucji społecznej, ale możnaby je rozszerzyć na pewną organizację napoły rządową. Marwice chodzi mi o państwowy Komitet Pomocy dla dzieci. Być może, że tam takich skandalicznych rzeczy niema, ale zewsząd słyszy się utyskiwania, że w państwowym Komitecie Pomocy dla dzieci coraz więcej pieniędzy poświęca się na uposażenie funkcjonariuszy, na utrzymanie przeróżnych inspektorów i instruktorów, przewodniczących</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#komentarz">(Głos: Automobile!)</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PJanDebski">i środki lokomocji, a tylko minimalna część tych mil jonowych funduszów, które Komitet Pomocy otrzymuje od Sejmu, społeczeństwa i z Ameryką idzie na wyżywienie dzieci. Ponadto to wyżywienie odbywa się nieudolne, słyszy się ciągle narzekania, że w magazynach niema określonej ilości artykułów spożywczych i że cała akcja wyżywienia dzieci nie odnosi skutku.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#PJanDebski">Dlatego wyda je mi się konieczną rzeczą, jeżeli chodzi o organizację napoły rządową, by istniała specjalna komisja kontrolująca.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PJanDebski">Teraz pod adresem Komisji wypowiem słów parę. Sądzę, że nie potrzebuje ona czekać na wezwanie Sejmu, żeby zająć się kontrolą ochronek, przytułków, działających pod hasłem filantropji, którą tak wybornie scharakteryzował kol. Woźnicki. Dlatego uważam;, że Komisja Opiek Społecznej powinna zająć się, jako jednem ze swoich zadań, zwiedzeniem tych wszystkich instytucji i zbadaniem ich funkcjonowania.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#PJanDebski">Reasumując, przedkładam Wysokiemu Sejmowi następującą rezolucję</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#komentarz">(czyta):</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#PJanDebski">„Wzywa się Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, aby w porozumieniu z sejmową Komisją Ochrany Pracy i Opieki Społecznej powołało do życia komisję, mającą na celu kontrolę nad zużywaniem funduszów, przeznaczonych przez Sejm na cele opieki społecznej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszalek">Jako sprawozdawca głos ma jeszcze p. ks. Bliziński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PksBlizinski">Wobec tego, że przedmówcy zasadniczo nie wypowiedzieli się przeciwko wnioskowi Komisji Opieki Społecznej i Komisji Skarbowo-Budżetowej, uważam za zbyteczne bronić tego wniosku. Muszę jednak zwrócić uwagę, że dłuższe przemówienie p. Woźnickiego na temat R. G. O. nie ma ścisłego związku z omawianym wnioskiem, bo wcale nie proponowano powierzenia Pogotowi Opiekuńczych tej instytucji. Być może, że te wywody mają w sobie wiele słuszności, ale należałoby je bliżej sprawdzić.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PksBlizinski">Nie rozumiem tylko, dlaczego Wogóle te wszystkie wady i błędy, które raczej mogą pochodzić z winy braku kontroli Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, są zwrócone wyłącznie tylko pod adresem jednej części Izby. To jest dla mnie niezrozumiałe.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PksBlizinski">Rezolucję p. Dębskiego przyjmuję, rezolucje zaś p. Wojnickiego, ponieważ nie są mi bliżej znane, proponowałbym odesłać do Komisji Opieki Społecznej. Natomiast co do samego wniosku Komisji Skarbowo-Budżetowej bardzo bym prosił o jego przyjęcie, już choćby dlatego, że właściwie zasadniczo przyjęto go już w zeszłym tygodniu. Dalej uważam za zbyteczne po raz wtóry stawiać wniosek, który p. Woźnicki przedstawił, mianowicie co do zasadniczej ustawy o opiece nad dziećmi, bo i ta rezolucja w ubiegły wtorek przez Wysoki Sejm została przyjęta w następującem brzmieniu</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(czyta):</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PksBlizinski">.Sejm wzywa Rząd, żeby przedstawił Sejmowi w najkrótszym czasie zasadniczą ustawę o opiece nad dzieckiem”.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PksBlizinski">Zatem uważam za zbyteczne stawianie tej rezolucji po raz drugi. Następnie wobec tego, że rzeczywiście pora zimowa, a są wiadomości, że wkrótce mają przybyć dzieci z Szwajcarii, z góra 500, z Danii około 500, a z górą 1.000 z Wiednia ima być przysłanych, które nie maja swych opiekunów, czy też nie mogą odnaleźć rodziców, prosiłbym Wysoką Izbę o przyjęcie wniosku w tej formie, w jakiej Komisja Skarbowo Budżetowa go podała.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszalek">Przystępujemy do głosowania. Nasamprzód nad wnioskiem Komisji (druk nr. 1325) o kredycie 5 mil jonów marek do rozporządzenia Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. Proszę tych Posłów, którzy są za tym wnioskiem, żeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">Większość).</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#Marszalek">Wniosek komisji przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#Marszalek">Jest jeszcze dodatkowa rezolucja p&lt; Dębskiego, żeby Ministerstwo Pracy w porozumieniu z Komisją Ochrony Pracy powołało do życia komisję, mającą na celu kontrolę nad zużywaniem tych funduszów. Proszę tych Posłów, którzy są za tą rezolucją p. Dębskiego, żeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#komentarz">(Większość).</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#Marszalek">Rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#Marszalek">Dalej p. Woźnicki postawił cztery rezolucje. Jest wniosek o odesłanie tej do Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PWoznicki">Proszę o głos. Wycofuję pierwszą rezolucję na skutek oświadczenia p. ks. Blizińskiego, iż rezolucja podobnej treści jest już uchwalona. Proszę zaś Wysoki Sejm o przyjęcie pozostałych trzech rezolucji, które myśl tę rozwijają i Rządowi dają wyraźne wskazówki, aż ma się zająć wychowaniem przedszkolnem dzieci.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PWoznicki">Marszałek. Pierwszeństwo na wniosek formalny o odesłanie do komisji. Proszę tych Posłów, którzy są, za odesłaniem do komisji, żeby powstali z miejsc. Stal większość, a zatem 2, 3 i 4 rezolucję odsyła się do Komisji Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PWoznicki">Przechodzimy do 5 punktu porządku dziennego. Proponuję połączenie go z punktem 6, ponieważ w obu chodzi o szkoły zawodowe. Nie słyszę protestu. Do nr. 5 1 6 porządku dziennego głos ma poseł Majewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PMalawski">Wysoka Izbo! Do laski marszałkowskiej wpłynął szereg wniosków, dotyczących szkół zawodowych? Jest to objaw niewątpliwe dodatni, bo dowodzący, że posłowie nawet z odleglejszych zakątków kraju prawidłowo rozumieją stan ekonomiczny kraju i dążą do rozwiązania sprawy wedle swojego widzenia. To też Komisja Przemysłowo-Handlowa przystąpiła do rozpatrzenia tych wniosków z całą świadomością Ważności sprawy, odbyła kilka posiedzeń i wreszcie postanowiła rozpatrzeć to na łącznem posiedzeniu razem z Komisją Oświatową.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PMalawski">Zanim przejdę do sprawozdania z tego, co połączone komisje postanowiły, wypadnie mi kilka słów powiedzieć o samej wytwórczości krajowej, która jest związana bardzo silnie ze szkolnictwem zawodowem.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#PMalawski">Wysoka Izbo! Mamy dwie sprawy, niezmiernie nas uderzające i bolące: Spadek waluty i drożyznę. Jedna z drugą związane są nierozdzielnie. Różnych szuka sposobów usunięcia tych wielkich bolączek, ale znaleźć je jest bardzo trudno, a nawet nie wszyscy dostatecznie zdają sobie sprawę z tego, jaką drogą ku rozwiązaniu tego zagadnienia iść należy. Waluta i jej spadek bardzo wszystkich dotknęły i niektórzy mniemają, że dość byłoby zgromadzić wielki zapas złota i złożyć go w skarbcu, ażeby było dźwignią tej waluty. Jest to błąd zasadniczy, który nas prowadzi do bardzo wielu mylnych wniosków. Nagromadzenie złota w skarbcu do niczego by nie doprowadziło, bo gdybyśmy sobie wyobrazili moment taki, gdyby Minister Skarbu zrobił coś podobnego, to natychmiast potworzyłyby się wielkie ogonki do Skarbca i trzebaby wydać wszystkie złoto.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#PMalawski">Nie tu leży przyczyna spadku waluty, bo złoto może być regulatorem wahań i to wahań drobnych, ale nie tak wielkich skoków, jakich jesteśmy świadkami. Spadek waluty leży w braku wytwórczości krajowej. Wiemy, że ciągle musimy dużo zakupywać za granicą, a nie mamy co wywozić. Słowem zagranica naszej waluty nie potrzebuje, a czego się nie potrzebuje, to zwykle mało się ceni. A zatem tą drogą, drogą gromadzenia złota do niczego nie dojdziemy, ale za to drogą wzmożenia wytwórczości krajowej wszystko da się osiągnąć. Ponieważ jednak wytwórczość krajowa związana jest bardzo silnie z umiejętnością wytwarzania, a więc z umiejętnością fachową, wobec tego sprawa rozbudowania szkół zawodowych jest sprawą pierwszorzędną, i to nie tylko na dzisiejszą chwilę, ale na szereg lat, a może nawet na zawsze.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#PMalawski">Komisje połączone, stając na takim gruncie, starały się poznać, jaki Rząd ma program co do szkół zawodowych i w tym celu przedstawiciele Rządu roztoczyli przed komisjami cały program. Daje się on przedewszystkiem ująć w dwa kierunki, a mianowicie może być albo centralizacja szkolnictwa, albo tez decentralizacja. Decentralizacją byłoby, gdyby każde ministerstwo miało szkoły podpadające pod jego resort osobno prowadzić, gdyby zaś to wszystko ująć, że tak powiem, pod jeden dach, to jest pod dach Ministerstwa Oświaty, to byśmy mieli system centralizacji.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#PMalawski">Ministerstwo Oświaty postawiło sobie przedewszystkiem za zadanie iść w ślady sławnej naszej Komisji Edukacyjnej z końca XVIII wieku, z tego czasu, kiedy to Komisja Edukacyjna była naprawdę pierwszem ministerstwem oświaty w Europie, kiedy postawiła sobie za zadanie nie tylko wykształcenie, lecz i wychowanie obywateli kraju, tj. dostarczane społeczeństwu takich obywateli, którzyby rozumieli, że nie tylko mają przywileje, lecz i obowiązku.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#PMalawski">Mając takie zadanie przed sobą, Ministerstwo Oświaty zamierza przyjść do Sejmu z całym programem dokładnie opracowanym. W tym programie będą się mieściły dwie ustawy: jedna o ustroju władz samorządu szkolnego, która przewiduje ingerencję społeczną w trzech Radach, mianowicie dla wychowania publicznego, dla wychowania zawodowego i dla wykształcenia wyższego. Druga ustawa tyczy się obowiązkowego kształcenia zawodowego, które znowu dzielić się ma na 4 działy, a mianowicie: dla przemysłu, dla rzemiosła, dla rolnictwa i handlu.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#PMalawski">Ciężar utrzymania szkół publicznych, oczywista rzecz, musi ponosić Państwo, Ministerstwo Oświaty jednak przychodzi do wniosku, że utrzymanie przeważnej części szkół zawodowych powinno obciążać samorządy.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#PMalawski">Jeżeliby jednak wszystko podpadło pod wyłączną decyzję Ministra Oświaty, może byłoby to błędem dlatego, że Ministerstwo Oświaty, zapatrzone w jeden punkt wychowania, mogłoby nie doceniać potrzeb innych ! resortów, czy to przemysłu, handlu, czy i rolnictwa. Wobec tego wprowadzona będzie Rada międzyministerialna, w której każde z ministerstw będzie miało swoich delegatów i będzie mogło najdokładniej dopilnować wszystkiego, co dla niego jest rzeczą najważniejszą.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#PMalawski">W każdym razie opieka i kierownictwo szkół zawodowych, oddane wyłącznie Ministerstwu Oświaty, będzie miało na uwadze przedewszystkiem wykształcenie nie tylko fachowców, lecz fachowców-obywateli i to jest główny powód, dla którego komisje połączone uznały jednogłośnie ten program Ministerstwa Oświaty za bardzo celowy.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#PMalawski">Ale to dopiero mniej więcej organizacja w głównych zarysach, nad którą pracuje Ministerstwo Oświaty. Teraz chodzi o program więcej fachowy.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#PMalawski">Punkt wyjścia dla programu fachowego I szkół zawodowych ma Ministerstwo Oświecenia Publicznego w tem, że uważa, iż cały nasz kraj rozdziela się naturalnym sposobem na cztery terytoria: ziemie wschodnie, b. Kongresówkę, b. Galicję i b. zabór prusk. Trzeba wyjść z takiego założenia dlatego, że kraje te były przez długi czas pod I bardzo różnemi wpływami i dziś są pod i względem kulturalnym bardzo cd siebie od! ległe, więc niepodobna zastosować do wykształcenia zawodowego jednego programu, i Trzeba starać się powoli dociągnąć różnice i dzielnicowe do pewnej jedność.. I tak np. dla ziem wschodnich i dla b. Kongresówki przewiduje się szkoły niższe dzienne, o typie pracy, tj. o takim typie, w którym 5 godzin będzie pracy warsztatowej, a około i 2 godzin wykładów. Do szkół takich powinny być przyjmowane dzieci lat 12 do 15 z wykształceniem elementarnem kilkuletniem. Tym sposobem będzie można wykształcić pewną najniższą kategorię majstrów fachowych.</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#PMalawski">Dalej idą szkoły średnie dwóch typów: o typie nieco niższym i wyższym, a to również ze względów terytorialnych, ze względu na różność stanu kulturalnego. Szkoły o typie niższym imają być takie, w którychby kształcenie odbywało się 2 do 3 lat dla dzieci z wykształceniem kilko klasowem średniem. Opuszczając te szkoły, wychowankowie mogliby pretendować do roli majstrów. Szkoły średnie o typie wyższym, gdzieby wykładana była także matematyka, powinny być wielowydziałowe, przygotowujące 16 różnych zawodów, więc szkoły dla sztygarów, tkaczy, elektrotechników, kolejarzy, farbiarzy, młynarzy, szkoły budowlane, ogrodnicze, leśne, rolne i t. p. Szkoły te powinny dostarczać ludzi, którzyby już nie tylko umieli przy warsztacie pracować, ale też kierować umiejętnie pracą innych.</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#PMalawski">Oprócz tych 3 typów szkół trzeba sobie zdać sprawę, że jeżeli chcemy odrobić to wielkie zaniedbane, jakie tyloletnia niewola na obszarze ziem polskich sprowadziła, trzeba utworzyć bardzo liczne szkoły obowiązkowe dokształcające, w których już nie tylko młodzież, ale i dorośli, którzy by c Ecie li jednakże iść naprzód w swem wykształceniu, mogli tego dokonać. Wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę, że właściwie może 90% ludzi, pracujących fachowo, wymaga dokształcenia. Dlatego zamiar tworzenia tak eh szkół dokształcających trzeba powitać z wielkiem uznaniem.</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#PMalawski">A ta w ogólnych zarysach program, który w niedługim czasie Ministerstwo Oświecenia Publicznego zamierza przedstawić Wysokiej Izbę. Zapoznawszy się z nim w głównych zarysach, możemy przyjść do wniosków, które, jak powiedziałem, leżały już w komisji.</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#PMalawski">Wszystkie owe wnioski mają charakter taki, że naturalnie trzeba się w zasadzie na nie zgodzić, ale należy się również z tem zgodzić, że nie można tych spraw załatwiać dorywczo. Niepodobna w jakimś powiecie otwierać szkoły, nie uwzględniając owego szerokiego programu, który w niedługim czasie ma być przeprowadzony dla rozbudowania szkolnictwa zawodowego. Z tego względu obie połączone komisje jednomyślnie przyszły do tego wniosku, że należy przedłożyć Sejmowi rezolucję taką:</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#PMalawski">„Sejm, zapoznawszy się w ogólnych zarysach z programem Rządu, opracowanym obecnie dla szkół zawodowych, uznaj e ważność i celowość wniosków:</u>
          <u xml:id="u-24.17" who="#PMalawski">1) Bryla, Witosa i tow. w sprawie utworzenia szkoły koszykarskiej w Wojniczu, 2)Krempy i tow. w sprawie założenia szkoły tkackie; w Padwi, 3)Krempy i tow. w sprawie założenia szkół przemysłowo-handlowo-rękodzielniczych i kursów wieczorowych w Chmielowie.</u>
          <u xml:id="u-24.18" who="#PMalawski">Ponieważ jednakże sprawa tych szkół nie może być załatwiona w odosobnieniu od całości dzieci mających powstać szkół zawodowych, przeto wymienione wnioski przekazuje Rządowi do uwzględniona, o ile nie stoją w sprzeczności z racjonalną rozbudową sieci szkół zawodowych i z wykonywanem opracowywanego w Ministerstwie Oświaty programu”.</u>
          <u xml:id="u-24.19" who="#PMalawski">Zdając pokrótce sprawę Wysokiej Izbie z zamierzeń Rządu, z któremi komisje się zapoznały, muszę jednak zaznaczyć, że komisje stanęły wobec potrzeby uchwalenia jeszcze paru innych rezolucji, przedewszystkiem ze względu na to, że rozbudowa i utrzymanie szkół zawodowych spotkało się przynajmniej w poprzednim gabinecie z wielkiem, że tak powiem, niezrozumieniem, jeżeli nie zaniedbaniem. Stan rzeczy był taki, że nawet byt tych mlecznych szkół zawodowych, które dotąd istnieją i których budżet był podany do zatwierdzenia Ministerstwu Skarbu, był zagrożony poprostu przez to, że Minister Skarbu skreślił nieomal dwie trzecie budżetu i to w taki sposób, że odbyło się to chyba bez czytania i bez rozpatrywania merytorycznego.</u>
          <u xml:id="u-24.20" who="#PMalawski">Bo np. skreślono pozycje, odnoszące się do nauczycieli nadzwyczajnych, nieetatowych, to jest właśnie tych nauczycieli, którzy są fachowi i bez których szkoła istnieć nie może; natomiast pozostawiono pozycje administracyjnych urzędników i nauczycieli etatowych, to jest tych, którzy są wprawdzie potrzebni, ale którzy bez tych nieetatowych szkoły prowadzićby nie mogli. Wobec tego, obawiając się, żeby czasem i w przyszłości tego rodzaju niekompetentne traktowanie sprawy przez Ministra Skarbu nie zdarzało się, połączone komisje proszą Sejm, żeby uchwalił rezolucję 2 treści następującej</u>
          <u xml:id="u-24.21" who="#komentarz">(czyta):</u>
          <u xml:id="u-24.22" who="#PMalawski">„Przyjmując z zadowoleniem i uznaniem do wiadomości sprawozdanie Rządu w sprawie szkolnictwa zawodowego, Sejm wyraża życzenie, aby budżet Sekcji szkół zawodowych został uwzględniony, o He możności, w całości, w przewidywaniu wysokiego rozwoju tych szkół tak potrzebnych dla przyszłego życia gospodarczego naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-24.23" who="#PMalawski">Niezależnie od tych przyczyn i tych przeszkód, które mogą grozić szkołom zawodowym, istnieje jeszcze jednia obawa, mianowicie, że przyszłym szkołom zawodowym może zabraknąć fachowych nauczycieli., Wobec tego znów połączone komisje przyszły do wniosku, że trzeba prosić Sejm o uchwalenie trzeciej rezolucji treści następującej</u>
          <u xml:id="u-24.24" who="#komentarz">(czyta):</u>
          <u xml:id="u-24.25" who="#PMalawski">„Wysłuchawszy sprawozdania o projektowanym programie szkół zawodowych,</u>
          <u xml:id="u-24.26" who="#PMalawski">Sejm przychodzi do wniosku, że cała polityka w dziedzinie szkolnictwa zawodowego, chociażby jaknajszerzej i racjonalniej była zakreślona, może spełznąć na niczem dla braku sił nauczycielskich. Wobec tego Sejm wyraża życzenie, by przy istniejących politechnikach i innych wyższych nakładach naukowych były otworzone specjalne kursy dla przygotowywania sił pedagogicznych dla szkół zawodowych”.</u>
          <u xml:id="u-24.27" who="#PMalawski">Oto są propozycje komisji co do trzech pierwszych wniosków poselskich. Następnie już sama tylko Komisja Przemysłowo-Handlowa miała do załatwienia dwa wnioski natury bardzo pokrewnej, mianowicie: wniosek p, Dreszera o udzielenie lokalu dla dwóch szkół zawodowych i rzemieślniczych w Zamościu i drugi p. Falkowskiego i Wojdalińskiego o uruchomienie szkoły górniczej w Dąbrowie Górniczej i szkoły wiertniczej w Borysławiu. Oba te wnioski do połowy już właściwie są załatwione. Co do reszty również podpadają poniekąd pod te wszystkie rezolucje, jakie przedstawiłem przed chwilą. Wniosek p. Dreszera odnosi się właściwie tylko do tego, aby {Rząd postarał się o lokal. Jest to rzeczywiście rzecz taka, którą Sejm tylko może poprzeć, ale bądź co bądź podpada także pod ogólną rozbudowę sieci szkół zawodowych i musi być w związku z tą rozbudową ostatecznie zadecydowane przez odpowiednie resorty.</u>
          <u xml:id="u-24.28" who="#PMalawski">Co do wniosku p. Falkowskiego, to szkoła w Dąbrowie Górniczej funkcjonuje już od 1 października, więc pod tym względem sprawa już jest załatwiona. Natomiast co do szkoły wiertniczej, to napotyka się na trudności, a to z tego względu, że dotąd szkoła w Borysławiu podpada pod zwierzchnictwo Wydziału Krajowego we Lwowie, a Wydział Krajowy jest w likwidacji. Więc to ulegnie pewnej zwłoce.</u>
          <u xml:id="u-24.29" who="#PMalawski">Wobec załatwienia tych dwóch wniosków, proszę Wysoką Izbę w imieniu Komisji Przemysłowo-Handlowej o przyjęcie wniosku p. Dreszera o udzielenie lokalu dla dwóch szkół zawodowych i rzemieślniczych w Zamościu, oraz wniosku p. Falkowskiego, Wojdalińskiego i tow. o uruchomienie szkoły wiertniczej w Borysławiu, gdyż jej celowość nie ulega zaprzeczeniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#Marszalek">Głos ma p. Krempa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PKrempa">Koroną naszego dobrobytu, a tem samem naszego szczęścia narodowego, jest jak najszybsze stworzenie przemysłu rodzimego. Ażeby to uskutecznić, należy mieć uzdolniony materiał ludzki. Nasza wiejska ludność zajmowała się niegdyś rozlicznemi rzemiosłami, w dzisiejszych czasach tego nie widzimy.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PKrempa">Wszystko to, co lud potrzebuje, nabywa u żyda gotowe, a nieraz za pożyczony grosz, dlatego, że nikt mu nie pomógł do nauczenia się rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PKrempa">Przed 30 laty wieśniak nasz sam sobie robił buty, sam robił płótno na koszule &lt;ze lnu i konopi, wyprodukowanych na własnym zagonie. Z konopi sporządzał uprząż dla koni, sukno wyrabiał z wełny swych owiec, a kapelusze z własnej słomy. Oprócz odzieży, którą wieśniak od stóp do głowy sam wyrabiał, każdy rolnik znał bednarstwo, sam robił ławki, pługi, stoły i brany. Teraz tak zaniedbał, że po każdy przedmiot, którego potrzebuje, musi jeździć o parę mil. Tandeta i wywożenie zagranicę lnu i konopi, a nawet zaniechanie siania, wyrugowały rodzime rzemiosło zawodowe, które było ukochanym przemysłem domowym.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#PKrempa">Jeśli przyjrzymy się bliżej naszym wioskom, które dawniej słynęły z rzemiosł, ujrzymy, że niema tam teraz ani krawców, ani szewców, ani stolarzy, ani powroźników, ani cieśli i t. d. Niema u nas w Małopolsce ani przemysłu, ani handlu, znajduje się on w rękach wrogów naszych i żydów, a rodzime rzemiosła upadają.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#PKrempa">Trzeba więc koniecznie ten swojski przemysł rękodzielniczy na nowo i przymusem wprowadzić do chat chłopskich.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#PKrempa">Przechodzi niejednemu życie całe, upływają co dnia godziny, całe miesiące, zimy, podczas których wieśniak mógłby trudnić się ubocznem rzemiosłem poza zatrudnieniami rolnemi. Nie czyni tego, bo władza i opiekunowie jego — „z Bożej łaski” nie umożliwili mu tego, a władza nawet zakazała uprawiać przemysł swojski, czy rzemiosła, nałożywszy nań podatki.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#PKrempa">Wskrzeszenie przemysłu domowego po wsiach jest obowiązkiem nie tylko władzy Kolskiej, ale i każdego obywatela Państwa Łęskiego. Ażeby tym ludziom, którzy wyjeżdżali do Prus na zarobki, dać możność utrzymania się i wyżywienia, musimy stworzyć dostateczną ilość szkół zawodowych, tj., rzemieślniczych.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#PKrempa">Rząd austriacki Habsburgów dbał w Galicji o to, żeby lud był austriacki, kochał cesarza jako zbawcę ludzkości i śpiewał za nim do Boga. Natomiast nie pozwalał na założenie fabryk, czy związków przemysłowych, które przyniosłyby dobrodziejstwo ludności.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#PKrempa">To też, gdy żołnierz przyszedł z wojska do domu w najwyższym stopniu zepsuty moralnie, zdemoralizowany, nie miał naprawdę czego się chwycić, wykoleił się, ponieważ państwo nie nauczyło go żadnego rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#PKrempa">Niema wypadku, żeby rzemieślnik, wróciwszy, z wojska do domu, nie począł na nowo pracować w swem rzemiośle: krawiectwie, szewstwie, kołodziejstwie, kowalstwie, ciesielstwie, stolarstwie i t. p.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#PKrempa">To też, widząc co się dzieje, jak zamiera przemysł płótniarski, wówczas kiedy dotychczas w powiatach: mieleckim, tarnobrzeskim, niskim, kolbuszowskim i t. d. najpiękniejsze kamizele płócienne, chusty dla kobiet bardzo dobrze służą ludności i są trwałe, postawiłem w Sejmie wniosek o nałożenie szkoły tkackiej w powiecie mieleckim, w Padwi Narodowej, największej gminie tego powiatu, w której pracowałoby 12 warsztatów mechanicznych i przędzalni.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#PKrempa">Do czynności, jakimi głównie zajmował się wieśniak, czy wieśniaczka obok rolnictwa, należy wyrób swojskiego płótna na t. zw., warsztatach tkackich, czynnych do ostatnich czasów przedwojennych. Te warsztaty spaliły lub zniszczyły wojska austriackie. To też w roku 1919 całe przędziwo, wyczyszczone lny czy konopie, włościanie wożą do Przemyśla, gdzie zamienia się je ze szkodą właścicieli włókna na płótno, które wyrabiane jest w Bielsku.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#PKrempa">Piękne płótna na koszule, wyszywane kamizele, kapoty, prześcieradła, siennki, spodnie, ubrania kobiece, odzież dla dzieci były nieocenionem dobrodziejstwem dla włościaństwa naszego, które jest podstawą ducha ludowego i narodowego życia.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#PKrempa">Przez zamarcie swojskiego przemysłu włókniarskiego wytworzyły się haniebne stosunki paskarskie w dziedzinie towarów bławatnych i przez to ludność wiejska została pozbawiona tak kosztownej w obecnym czasie odzieży.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#PKrempa">Rolnicy więc zdani są na łaskę lichwy, spekulantów towarami bławatnemi, np. lichemi płótnami, które ludność jest zmuszona kupować za drogie pieniądze. Bowiem koszula z lada jakiego płótna kosztuje dziś w Warszawie 100 mk., w Małopolsce zaś 200 koron. Gdy tak dalej potrwa, to produkt, jaki ziemia wydaje, na odzież nie wystarczy.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#PKrempa">Ponieważ zaś w Padwi znajdowały się również dwie olejarnie, wytłaczające olej lniany i konopny do użytku włościan a makuch na karm dla bydła, przeto uprawa lnu i konopi opłaciłaby się stanowczo. Jest to ważny powód do założenia szkoły tkackiej, i to jak najprędzej, tembardziej, iż np., w powiecie i okręgu mieleckim znajdowało się kilkanaście tysięcy warsztatów swojskich do robienia płótna, a także kołowrotków dla prządek. Warsztaty owe zostały zniszczone przez wojska. To też celem wprowadzenia wyrobu płótna i ochronienia ludowych strojów wniosłem w Sejmie lwowskim w r. 1904 taki sam wniosek. Wniosek ten osiągnął to, że komisja krajowa dla spraw przemysłowych uznała za potrzebne założenie szkoły tkackiej w Padwi, co stwierdziła pismem z dn. 13 lipca 1905 roku L. 677, wystosowaniem do zwierzchności gminnej.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#PKrempa">Ale, niestety, w dopięciu celu stanęły na przeszkodzie materialne braki gminy, wreszcie wojna I brak pomieszczenia dla warsztatów mechanicznych, bo w budynku, jakim gmina rozporządzała; znajdowała się szkoła. Obecnie ten obszerny gminny dom jest wolny, możnaby, w nim chwilowo umieścić szkołę tkacką i to zaraz.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#PKrempa">Padew Narodowa nada je się na ten cel, ponieważ cała okolica posiada grunty zdatne pod uprawę lnu i konopi, leży przy kolei o pół kilometra od stacji kolejowej; ofiaruje bezpłatnie grunt gminny, a nawet obok szkoły da kilka morgów pola na założenie szkoły rolniczo-ogrodniczo-pszczelarskiej, tak bardzo potrzebnej w powiecie. A więc szkoła tkacka razem ze szkołą rolniczo-ogrodniczo-pszczelarską leży nie tylko w interesie powiatów okolicznych, ale i Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#PKrempa">Przez otwarć szkoły tkackiej utrwali się przemysł swojski i handel, zatrudni się setki ludzi, wyruguje się obce; wyroby i tandetę, uczniów przywiąże się do pracy, zachęci i wychowa na porządnych obywateli — A ponieważ po wojnie będą siły słabe i niezdolne do pracy fizycznej, nie będzie miał kto zająć się urządzeniem dawnych warsztatów tkackich, na których płótna wyrabia się bardzo mozolnie, przeto trzeba je zastąpić warsztatami mechanicznemi.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#PKrempa">Szkoła zaś rolniczo-ogrodniczo-pszczelarska przy szkole tkackiej nauczy tysiące ludzi gospodarstwa rolnego, ogrodowego pasiecznego, przynoszącego społeczeństwu wielkie korzyści.</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#PKrempa">Tyczy się to założenia szkoły przemysłowo-handlowej, rękodzielniczej, również i w gminie Chnuelowie w powiecie tamo brzeskim oraz założenia tam wieczorowych kursów zimowych. Gmina ta leży blisko stacji? w Chmielowie. I dlatego też nadaje się na podobną szkołę.</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#PKrempa">O poparcie tych szkól upraszam Panów i Posłów, motywując tem, że gmina Chmielów jest rozległą i taka szkoła w tej gminie bardzo by się przydała Młodzież mogłaby się tam kształcić na kupców, handlarzy, a także uczyć rzemiosła, jak ciesielstwa, stolarstwa, tokarstwa, kołodziejstwa, kowalstwa i t. p., jak również uczyć się na kursach zimowych i wieczorowych.</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#PKrempa">Wnoszę o zakładanie szkół zawodowych i w wielkich gminach, nie zaś w miastach, ponieważ stwierdzam-, że miasta, a nawet małe miasteczka są szkołą demoralizacji, ostrzegam więc, aby szkół zawodowych nie zakładano w miastach, a nawet w miasteczkach.</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#PKrempa">Zakładajmy więc szkoły przemysłowe, rzemieślnicze, zawodowe, rolnicze, gospodarcze w połączeniu z kursami zimowymi i wieczorowymi, a wtedy doczekamy się z naszej młodzieży pożytecznych obywateli, Polaków pracowitych, rozumnych, trzeźwych, moralnych, bogatych, niepotrzebujących wyjeżdżać za zarobkiem do Prus i ma Saksy.</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#komentarz">(Wicemarszałek ks. Stychel obejmuje przewodnictwo).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WicemarszalekksStychel">Rozprawa wyczerpana. Proponowane są trzy rezolucje. Ponieważ niema sprzeciwu, mogę przypuścić bez głosowania, że wszystkie* trzy rezolucje z druku nr, 1280 są przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#WicemarszalekksStychel">Prócz tego Komisja Przemysłowo-Handlowa proponuje rezolucję z druku nr. 1326. Przypuszczam bez głosowania, że i ona jest przyjęta. Nie słyszę sprzeciwu, sprawa załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#WicemarszalekksStychel">Przechodzimy do punktu 7-go porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej (druk nr. 1327) o wniosku p. Potoczka w sprawie poboru koni do wojska i podniesienia cen za takowe (druk nr. 1069), i o wniosku p. Poklewskiego-Koziełła w sprawie wyłączenia klaczy przy poborze koni do wojska (druk nr. 1031), Głos ma p. Poklewski- Kozieł,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PPoklewskiKoziell">Proszę Wysok^:^ej Izby, przypominam, że tydzień temu sprawa końska dość szeroko omawiana była na plenum. Ponieważ wynikły pewne różnice między treścią postanowień Komisji Rolnej a poglądami Ministra Spraw Wojskowych, a z drugiej strony wpłynęły poprawki dość daleko posunięte, sprawa wróciła do Komisji Rolnej, W Komisji różnice poglądów, które przedtem były dość znaczne, zostały wyrównane i obecnie możemy przyjść, zdaje się bez (Sprzeciwu z czyjejkolwiek strony, z ogólnym projektem, uchwalonym przez całą komisję, i przyjętym przez przedstawiciela Ministerstwa Spraw Wojskowych —</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#PPoklewskiKoziell">Jeśli chodzi o pierwszy punkt, co do którego była pewna wątpliwość, to jest z powodu pewnej grupy klaczy, które miały być przekazane w swoim czasie Ministerstwu Rolnictwa, ale nie zostały przekazane, okazało się, jak dowiedzieliśmy się szczegółowo od przedstawiciela Ministerstwa Spraw Wojskowych, że klacze te przydzielono do rozmaitych oddziałów, niektórych bardzo odległych, np. poszły w Poznańskie. Wobec tego, że zrozumieliśmy, że teraz trudno byłoby odbierać klacze, które są już użyte do celów wojskowych, co mogłoby spowodować pewne utrudnienia dla danego oddziału, komisja wyrażając ubolewanie, że gen. Łempicki nie zastosował s ę do jednomyślnego poglądu Komisji Rolnej, która zasiadała jeszcze w listopadzie, postanowiła, żeby te klacze zostały przy tym użytku, do jakiego je obecnie wzięto, z tem zastrzeżeniem, że te klacze powinny się liczyć jako należące do Ministerstwa Rolnictwa, a tylko tymczasowo zostawione do użytku wojskowego.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#PPoklewskiKoziell">W tym sensie zmieniono ten punkt, gdzie poprzednio było mówione, żeby te klacze były niezwłocznie przekazane. Obecne Komisja Rolna przyjęła termin, że ma się to stać w miarę możności, kiedy to nie będzie trudności przedstawiało.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#PPoklewskiKoziell">W punkcie 4 wskutek omyłki druku opuszczono kilka słów, które były wniesione na poprzedniem posiedzeniu jako poprawka p. Szymborskiego, a które komisja przyjęła, mianowicie dla bliższego sprecyzowania tego punktu, po słowach — „150 klaczy” zgodzono się dodać — „z partii amerykańskich koni”. To nie zmienia treści, tylko przez omyłkę druku nie zostało tutaj wymienione. W punkcie 5, w którym powiedziano, że Ministerstwo Spraw Wojskowych ma odstąpić Ministerstwu Rolnictwa cały materiał hodowlany, dla wyraźniejszego sprecyzowania dodano słowa: „odpowiadające^ ^go wymaganiom państwowej hodowli”. Ministerstwo Spraw Wojskowych przez swych przedstawicieli wyraziło całkowitą zgodna to, uważając, że 150, czy 200 koni, gdy: chodzi mniej więcej o taką cyfrę, któraby ubyła z wojska, absolutnie żadnej ujmy do zdolności bojowej armii nie przedstawia.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#PPoklewskiKoziell">.Teraz chodzi o pewien punkt, który nie był na poprzedniej debacie poruszony, który jednakże może dość dużą wartość przedstawiać. Chodzi o to, że aczkolwiek obecnie jesteśmy w. stanie wojny, aczkolwiek nie wiemy, jak długo ona potrwa jeszcze, ponieważ jednak wojna jest stanem nienormalnym i kiedyś do pokoju dojdziemy, da Bóg po zwycięskiej kampanii, więc w tym momencie, kiedy pokój będzie zawierany, żołnierze powrócą przy demobilizacji do domu, a wiele koni będzie zwolnionych jako zbędnych w stanie pokojowym w armii polskiej. Chodzi o to, aby ten materiał, który z wielkiemi ofiarami rolnicy oddali, był najbardziej celowo zużytkowany. Chodzi o to, aby w miarę możności pozostały w wojsku na stały użytek armii w stadjum pokojowem wałachy, a materiał, który ma wartość hodowlaną dla rolników, ażeby w swoim czasie, t. j. przy demobilizacji, został przekazany rolnikom. Tu chodzi o punkt 8 ustęp 1-szy, gdzie mówi się o tem, żeby już teraz Ministerstwo Spraw Wojskowych ustaliło spis klaczy i (ogierów, żeby przy demobilizacji nie wynikł z tego powodu chaos, ażeby już zawczasu przez Ministerstwo Spraw Wojskowych, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Ministerstwo Rolnictwa mógł być przygotowany projekt, w jaki sposób jak najbardziej celowo ten materiał będzie użyty. Wobec uzgodnienia poglądów może nie należałoby o tem długo mówić, pozwolę sobie jednak jeszcze na słów parę, mianowicie pozwolę sobie zwrócić się do P. Ministra Spraw Wojskowych z prośbą, ażeby szczególniej w tym względzie te wskazania, które są doraźne i bardzo ważne, mianowicie co do materiału hodowlanego, o którym mówiliśmy, co do owej nieznacznej ilości koni dużej wartości, która się znajduje w wojsku, nic pozostały tylko na papierze, lecz aby się czynem stały. Bo proszę Wysokiej Izby, o ile jest szereg cały ogierów w wojsku odpowiednich do hodowli, to teraz przychodzi sezon wiosenny, kiedy one właśnie funkcjonować powinny, a kto bliżej się interesuje tą sprawą, wie, że z całego kraju podań od poszczególnych hodowców, czy kółek rolniczych na reproduktory jest nieskończona ilość i tylko znikomej cząstce zapotrzebowań, wobec skromnego zapasu ogierów państwowych, Rząd może zadość uczynić. Więc pod tym względem będzie bardzo ważne, żeby istotnie zarządzenia odpowiednie doprowadziły do tego, żebyśmy rolnicy te konie dostać mogli.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#PPoklewskiKoziell">Pod tym względem nie chcę być pesymistą, jednakże drobny jeden szczegół muszę przytoczyć, że może nic zupełnie tak się to czyni, jakby należało. Gdy była mowa o stajni wyścigowej Ministerstwa Spraw Wojskowych, stwierdzam, że p. Minister. Spraw Wojskowych wydał odpowiednie rozporządzenie, żeby została przekazana Ministerstwu Rolnictwa. Brałem udział w komisji, która przejmowała te konie. Przypuszczam, że to znikomy szczegół, ale to jest pewna ilustracja tych stosunków. Otóż z tej grupy został usunięty przez władze wojskowe półtoraroczny ogierek, którego gen. Łempicki otrzymał w swoim czasie od prywatnego hodowcy wzamian za klacz amerykańską. Co do konia, który ma półtora roku, który jest bardzo dobrego pochodzenia i kiedyś może być doskonałym reproduktorem, a na którego wszak teraz żaden żołnierz wsiąść nie może, na którego chomąta się nie da włożyć, bo ma półtora roku, sądzę, że oddanie takiego materiału końskiego nie może przynieść uszczerbku armii. Źrebak taki jest, mojem zdaniem, niepotrzebnym tylko balastem, wśród koni dorosłych zdegeneruje się, skarleje i będzie stracony dla użytku hodowlanego.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#PPoklewskiKoziell">Przechodzę teraz do kwestii, która szerokie warstwy ludności, rolniczej niewątpliwie najbliżej i najbardziej obchodzi, mianowicie do ceny za konie, które dotychczas były rekwirowane i które teraz przy mobilizacji jeszcze trwającej zabierane są od ludności. Poprzedni wniosek komisji opiewał, aby podniesione zostały ceny o 5O°/~o ~za wszystkie konie, które czy to były pobranie, czy mają być pobrane przy obecnej rekwizycji. Tymczasem wobec wniosku kolegi p. Potoczka, zgłoszonego na posiedzeniu Sejmu tydzień temu, a występującego za podniesieniem ceny o 100%, sprawą tą zajęła się Komisją Rolna i po długich debatach nabrała przekonania, że postawienie jednej normy podwyżki za cały okres poboru, który trwa jednak od lipca i teraz w styczniu, a i w lutym może będzie trwał dalej, nie byłoby sprawiedliwe. Zasadniczo komisja zdąża do tego, aby rolnik jak najmniej tracił na danym koniu; choćby były pewne straty z powodu konieczności kupienia innego konia, aby jednak otrzymana zapłata zbyt daleko nie odbiegała od cen rynkowych. Otóż wobec tego, że ceny rynkowe w lipcu, sierpniu, wrześniu i w jesiennych miesiącach, około Nowego Roku i obecnie są nie zmienia różne i, jak wszystkie inne przedmioty handlu, konie poszły nieskończenie w górę, komisja przychodzi przed Wysoki Sejm z propozycją, aby od 1 lipca do 1 listopada za wszystkie pobrane konie była podwyżka 50%, za listopad i grudzień 75%, a ponieważ cena koni jeszcze bardziej poszła w górę, by za te, które zostały wzięte cd i stycznia, lub też te, które są obecnie i będą przy trwającej rekwizycja pobrane, było 100% podwyżki.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#PPoklewskiKoziell">Jeżeli chodzi o Poznańskie, to tutaj przedstawiciele Wielkopolski, jak Panowie widzą w druku, postawili nieco inne cyfry.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#komentarz">(Marszalek obejmuje przewodnictwo).</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#PPoklewskiKoziell">Poza tema poprawkami już na Komisji Rolnej wniesiono pewne rezolucje, mianowicie jedna z nich zdąża do tego, aby wobec tego, że konie w wielu wypadkach, jak się okazuje, są wywożone do Czechosłowacji i do Węgier, Rząd położył kres temu, obstawiając silnie granice i koni tych za kresy nasze nie wypuszczał. Bo istotnie wyda je się wprost nieprawdopodobnem, że w tym momencie, kiedy się u nas sięga nieledwie do ostatnich zapasów naszych koni dla potrzeb naszej armii, co jest zrozumiałe, w tym samym czasie przedsiębiorcy handlarze, spekulanci, ponieważ mogą otrzymać za konie jeszcze wyższe ceny za granicą, podobno bardzo wiele koni kupują i nielegalną drogą wyprowadzają poza granice kraju. To już jest nieledwie zdrada stanu, bo jest to odbieranie materiału, który najbardziej nieodzownie nam jest potrzebny.</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#PPoklewskiKoziell">Druga rezolucja tyczy się wypadków, jakie zdarzały się dość często podczas wojny, że jeszcze z armii wrogich bardzo wiele koni, które były kulawe czy chore i wogóle nieprzydatne do użytku, oddawano poprostu miejscowej ludności bez jakiegoś specjalnego określenia prawa do tych koni. Być może, że ten ktoś zapłacił za to parę marek lub koron i otrzymał konia. Nieraz któryś z rolników otrzymawszy takiego konia, wkładał dużo starań i kosztów na jego leczenie, tymczasem teraz, gdy już się doczekaliśmy polskiego Państwa, te konie, które były przez obce armie zostawione, zresztą zupełnie logicznie, były przez Państwo polskie uważane za własność państwową i o ile były w znośnym stanie, odbierano je od rolników. Otóż rezolucja komisji zmierza do tego, aby Rząd polski zwrócił rolnikom koszty leczenia, koni, które rolnicy przez ten czas wyłożyli.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#PPoklewskiKoziell">Wobec ujednostajnienia poglądów na całą sprawę, jak już zaznaczyłem, pozwolę zwrócić się z prośbą do Wysokiej Izby o przyjęcie w całości wniosków i rezolucji komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#Marszalek">Głos ma p. ks. Kurzawski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PKsKurzawski">Wysoki Sejmie! W Wielkopolsce rzecz ta przedstawia się inaczej. Dlatego, że zanim przystąpiono do przymusowego poboru koni, patriotyczni gospodarze chętnie ofiarowywali swoje konie, a gdy przyszedł pierwszy pobór, znaczna ilość gospodarzy oddała je po niskiej cenie. I tak od 1 lutego do końca lipca wzięto 8.268 koni, od Lipca zaś pobrano tylko 347 kom. Przeciętna cena wynosi 3.083 marek za konia. W lutym i marcu chętni i patriotycznie usposobieni gospodarze sami dostarczali konie komisji, w kwietniu zaś trzeba było używać przymusu, a w maju rzecz ta przedstawiała się jeszcze gorzej, mianowicie trzeba było użyć tego przymusu względem żywiołów niepolskich i ludzi, którzy konie swoje nawet ukrywali.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#PKsKurzawski">Przedstawiciele Wielkopolski w Komisji Rolnej postanowili, żeby te dodatki były płacone u nas od 1 kwietnia nadal. Ja w imieniu Wielkopolan pozwalam sobie zaproponować zmianę, aby wypłacać podwyżkę 33^1^/~3~% nie od 1 kwietnia do 1 lipca, tylko od 1 lutego, bo gdybyśmy otrzymali tę dopłatę dopiero od 1 kwietnia, wówczas popieralibyśmy ludzi mniej usposobionych patriotycznie, zaś chętnych i patriotycznych do pewnego stopnia krzywdzilibyśmy. Dlatego stawiam wniosek, postawiony na komisji przez jednego z moich kolegów i przez komisję przyjęty. Brzmi on jak następuje</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#komentarz">(czyta):</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#komentarz">„W</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#PKsKurzawski">stosunku do koni, pobieranych w Poznańskiem od 1 lutego 1919 roku do 1 lipca 1919 r., cena wyznaczona przez Komisariat Naczelnej Rady Ludowej winna być podniesiona o 33^1^/~3~%, zaś po lipcu ma być cena taka sama, jak jest w reszcie Polski”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#Marszalek">Głos ma p. Poniatowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PPoniatowski">Wysoka Izbo! Na skutek propozycji jednego z posłów Wielkopolski, komisja zgodziła się na to, że termin, od którego rolnikom przysługuje dopłata za konie, jest dla dzielnicy wielkopolskiej bardziej cofnięty wstecz, niż na innych terenach Polski. Mianowicie w b. Królestwie i w b. Galicji dopłatę przyznaje się od lipca, a w Wielkopolsce od kwietnia. W tej chwili słyszymy wniosek, który przesuwa termin jeszcze dalej, mianowicie mówi o dopłacie od 1 lutego, ponieważ te dostawy lutowe i marcowe były najbardziej patriotycznie.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#PPoniatowski">Musimy sobie uprzytomnić, że jest to cofnięcie się wstecz o 11 miesięcy i że jest to bardzo znaczna dopłata ze Skarbu Państwa, uprzywilejowująca specjalnie jedną dzielnicę. Wiemy dobrze wszyscy, że dzielnica Poznańska jest na szczęście tą częścią kraju, która najmniej została zniszczona przez wojnę. Jest to część kraju, w której rolnictwo przez cały czas wojny było czynne i dzisiaj szczęśliwie może z całą wydajnością prowadzić produkcję rolną. To właśnie spowodowało, że ceny produktów rolnych, a co za tem idzie, w pewnym stosunku do tych cen i ceny inwentarza, są w dzielnicy, wielkopolskiej stosunkowe niższe.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#PPoniatowski">Otóż rolnicy wielkopolscy przy mobilizacji, koni otrzymali ceny około 3,000 mk. jak to nam zakomunikował przedstawicie] Komisji Rolnej. Rolnicy w innych dzielnicach otrzymali około 4.000, a odpowiednie kategorie znacznie niżej, bo i 2.000, 2.50G i 3.000 mk.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#PPoniatowski">Musimy sobie uprzytomnić, że cena 3.000 mk. dla rolników wielkopolskich w porównaniu z tamtejszemu cenami produktów jest ceną stosunkowo daleko korzystniejszą, czyli że dawne rekwizycje jeśli pokrzywdziły rolników, to pokrzywdziły ich w mierze daleko mniejszej, niż rolników w pozostałych częściach Państwa, A jednak dzisiaj mamy wniosek, żeby dla tej dzielnicy -nie zniszczonej, kwitnącej pod względem rolnictwa, dla tej dzielnicy, która otrzymała za konie ceny stosunkowo lepsze, bo bardziej odpowiadające warunkom produkcji, podmieść ceny na inwentarz i przesunąć podwyżkę o kilka miesięcy wstecz.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#PPoniatowski">Gdybyśmy chcieli, przytaczać tutaj argumenty, dowody zniszczenia i pewnego upośledzenia poszczególnych części kraju, to bez wątpienia czy W Galicji Wschodniej, czy we wschodniej części b. Królestwa Polskiego, gdzie do dzisiejszego dnia istnieją wsie i całe gminy tak zubożałe, że w obrębie wsi, jest tylko kilka kani, a w obrębie gminy kilkadziesiąt koni, upośledzenie jest tak daleko posunięte, że najgorsza szkapa przedstawia skarb nieoceniony; musielibyśmy więc dojść do wniosku, że te dzielnice powinny od Państwa otrzymać wydatną pomoc, któraby im umożliwiła zaopatrzenie w inwentarz rolny. Musielibyśmy dojść do wniosku, że te części kraju zasługują na to, żeby wykupić inwentarz w innych, stosunkowo dostatniej szych częściach Polski i obdarować najuboższe powiaty. A jednak z podobnemi wnioskami, nie przychodzą z tych najbardziej zniszczonych okolic ani przedstawiciele Małopolski, ani Królestwa.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#PPoniatowski">Nie występujemy tutaj jako rzecznicy uprzywilejowania, ale nie wymagajcie od nas Panow/e, żebyśmy się zgodzili na to, ażeby niezniszczone rolnictwo w Wielkopolsce miało jakieś szczególne przywileje. Przeciw tym przywilejom musimy się zastrzec. W razie przyjęcia tych specjalnych dodatków dla Wielkopolski w stosunku do Skarbu Państwa musielibyśmy się również zachować jak interesanci, a nie jak ci, którzy mają do czynienia ze wspólnym Skarbem Ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#PPoniatowski">Proszę przeto Sejm, żeby poprzestał na tych rezolucjach, które zgodnie przyjęła Komisja Rolna i które przewidują dla dzielnicy Wielkopolskiej posunięcie dopłaty wstecz.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#PPoniatowski">W imieniu Polskiego Stronnictwa Ludowego — „Wyzwolenie” proszę o odrzucenie poprawki ks. Kurzawskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#Marszalek">Głos ma p. Trzciński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PTrzcinski">Wysoki Sejmie! Wobec przemówienia p. Kolegi Poniatowskiego muszę sprostować kilka dat. Rzeczywiście w Komisji Rolnej my, przedstawiciele Wielkopolski, prosiliśmy o przyznanie 33^1^/~3~% od 1 kwietnia. Jednakże już po posiedzeniu, otrzymaliśmy sprawozdanie od Komisji Remontowej, która stwierdziła, że rekwizycja odbywała się u nas od lutego i skończyła się już w lipcu, a więc warunki są zupełnie inne niż w b. Kongresówce, bo u nas konie brano o wiele wcześniej. Przeciętna cena za konia wypadała) 3.083 mk.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#PTrzcinski">Dochodzą nas głosy z Wielkopolski, że gdyby miano dopłacać od 1 kwietnia, to lepiej byłoby raczej zrzec się tej dopłaty, ponieważ wówczas korzystaliby z niej ci, którzy, oddawali konie niechętnie, żywioły obce, niemieckie, które zwlekały i dostarczały konie dopiero po zasiewach. Tylko te żywioły dostałyby dopłatę, ci zaś, którzy w lutym lub marcu chętnie odstawiali konie, byliby pokrzywdzeni. Nie chodzi nami o jakiekolwiek uprzywilejowanie, bo zdaje się, że rolnictwo wielkopolskie wykazywało i wykazuje, że oddaje produkty po nader niskich cenach, ale z tych praktycznych, realnych względów prosiłbym, żeby Wysoki Sejm przyjął poprawkę ks. Kurzawskiego, tj. przyznał już od 1 lutego dodatek 33^1^/~3~%.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#Marszalek">Głos ma sprawozdawca p. Poklewski -Koziełł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PPoklewskiKoziell">.Pozwalam sobie stwierdzić, że sądząc z treści przemówienia kolegi Poniatowskiego, zachodzi tu pewne drobne nieporozumienie. Gdyby istotnie tak było, że i u nas w b. Kongresówce i Małopolsce konie były brane już od ubiegłego nowego roku 1919, i u nas mianoby dopłacać dopiero od lipca, a w Poznańskiem już od lutego, byłoby to oczywistą niesprawiedliwością, przeciw której osobiście wystąpiłbym jak najgoręcej. Jednakże jeżeli przypomnimy sobie i uświadomimy, że w b. Kongresówce i Małopolsce konie zaczęto rekwirować wogóle dopiero w drugiej połowie 1pca 1919 roku, zaś w Poznańskiem rekwizycje były wyznaczone wcześniej, sądzę, że żądanie podwyżki jest uzasadnione. Bądź co bądź jeżeliby się nawet mówiło, że z tych czy owych względów podwyżka nie należy się zasobnemu I Poznańskiemu, to zdaniem mojem możnaby to traktować tylko jako za cały okres, czasu. Lecz postawienie rolników w takiej sytuacji, że ci, którzy na początku chętnie na pierwsze zawołanie oddali konie, nie otrzymał by większego wynagrodzenia, ale przeciwnie, żeby podziękować tym, którzy się sprzeciwiali rekwizycji i od których musiano konie odebrać dopiero przymusem, wyda je mi się krzyczącą niesprawiedliwością. Byłoby to niemoralną nauką, że jeżeli obywatel kraju sprzeciwia się zarządzeniom Państwa, to zawsze na tem dobrze wychodzi. Przeciwko temu występowałbym najbardziej stanowczo i z tego .względu podtrzymuję postanowienia Komisji Rolnej, która ustaliła pogląd, żeby za rekwizycję w Poznań siedm podnieść cenę za konie.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PPoklewskiKoziell">Ponieważ teraz wyjaśniły się pewne omyłki w terminach, przeto, znając myśl, która przyświecała Komisji, w jej imieniu podtrzymuję poprawkę ks. Kurzawskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#Marszalek">Przystępujemy do głosowania. Przeciw rezolucjom nikt nie występował, tylko przeciw poprawce wniesionej przez ks. Kurzawskiego. Poprawka ta została sformułowana w następujący sposób. Proszę wziąć do rąk druk nr. 1327. Komisja wnosi, aby na stronie 3-ej ust. 1 brzmiał I tak: — „W stosunku do koni, pobranych w Wielkopolsce od 1 kwietnia do 1 lipca 1919 roku, winna być cena wyznaczona przez Naczelną Radę Ludową, podniesiona o 33^1^/~3~% za konie pobrane od! 1 lipca do 1 stycznia 1920 r. o 50% po 1 stycznia 1920 r. o 100%” — ks. Kurzawski zaś wnosi, żeby w pierwszym wierszu zamiast słów — „od pierwszego kwietnia” wstawić słowa — „od 1 lutego”, a zresztą cały ustęp będzie brzmiał jak następuje: „W stosunku do koni pobranych z Wielkopolski od 1 lutego do 1 lipca 1919 r. winna być cenią wyznaczona przez Naczelną Radę Ludową podniesiona o 33^1^/~3~% zaś za konie, pobrane od 1 lipca 1919 r. — według ustępu i niniejszej rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#Marszalek">Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką ks. Kurzawskiego, aby powstali z miejsc. Stoi niewątpliwa większość — a więc poprawka przyjęta. Przypuszczam, że z tą poprawką wszystkie rezolucje Komisji Rolnej w druku nr. 1327 zostały przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#Marszalek">Przystępujemy do nr. 8 porządku dziennego. Na wniosek Rządu, za zgodą wszystkich klubów, proponuję, aby ten punkt usunąć z porządku dziennego. Nie słyszę protestu, przystępujemy więc do punktu 9-ga: Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy, o wniosku nagłym p. ks. Kaczyńskiego W sprawie załatwiania zatargów między dozorcami domowymi a właścicielami nieruchomości (druk nr. 1328 i 1130).</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#Marszalek">Głos ma p. ks. Kaczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PksKaczynski">Wysoki Sejmie! W imieniu Komisji Ochrony Pracy przedkładam Wysokiemu Sejmowi ustawę o załatwianiu zbiorowych zatargów między dozorcami domowymi a właścicielami nieruchomości.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#PksKaczynski">Niejeden z sz. Panów mógłby się zdziwić, dlaczego Sejm zajmuje się sprawą, która właściwie powinna tylko obchodzić obie strony, tj. pracodawców i pracowników. Wszak Sejm nie zajmuje się zatargami które wynikają na tle ekonomicznem pomiędzy poszczególnymi pracownikami a pracodawcami. Jednakże sprawa dozorców domowych jest wielkiej i ogólnej wagi, jest zarazem sprawą nie tylko obu stron, ale i ogółu obywateli. Gdy stawiałem wniosek nagły w tej sprawie, nie było jeszcze strajku W Warszawie, obecnie zaś jesteśmy w fazie zatargu, który zaognił się i przyjął formę strajku. Strajk, proszę Panów, odbija się przedewszystkiem na reszcie obywateli. Wiadomo, w jakich warunkach znajduje się nasze miasto. W domach naszych pełno brudu i śmieci, które, gdy nie są sprzątane codziennie, stają się siedliskiem wszelkiej zarazy.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#PksKaczynski">Sprawa dozorców domowych jest sprawą nadzwyczaj ważną, ponieważ ze wszystkich kategorii pracowników dozorcy domowi dotychczas są w najgorszem położeniu. Sprawa ich ciągnie się od ręku zeszłego. Na początku ubiegłego roku dozorca domowy pobierał miesięcznie 30, 40, 50 do 100 mk. pensji. Zwrócili s^;^ę oni wówczas do właścicieli nieruchomości i zażądali podwyższenia płacy. Gdy właściciele nieruchomości na to się nie zgodzili, wybuchł strajk. Na skutek interwencji komisarza rządu postanowiono, aby minimalna płaca dozorcy domowego wynosiła 150 mk. miesięcznie. Jednakże rok czasu przeszedł, a położenie dozorców domowych się nie polepszyło. Jest ono w dalszym ciągu takie, jak obecnie. Dozorca domowy pobiera teraz 40, 50, 150 mk. miesięcznie. Zważywszy na panującą drożyznę, na ustawiczne podnoszeni się cen, mamy doskonały obrazek, jak wygląda położenie tych, którzy zmuszeni byli chwycić się ostatniego środka, mianowicie strajku. Chodzi o to, żeby zapobiec dalszym opłakanym skutkom, jakie może wywołać przedłużenie bezrobocia. Jedynym środkiem jest obecnie to, co Sejm może uczynić: uchwalenie ustawy o załatwieniu zatargów zbiorowych pomiędzy właścicielami nieruchomości a dozorcami domowemi. Ustawa ta wydała błogie owoce, gdy ją zastosowano do pracowników i pracodawców rolnych i obecnie Sejm może powołać do życia tę ustawę, jako jedyny środek zapobieżenia strajkom dozorców.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#komentarz">(Głos:</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#PksKaczynski">Całkiem słusznie!).</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#PksKaczynski">W życiu dozorcy domowego jest wiele bolączek. Ktokolwiek tylko patrzył na to życie i starał się bliżej w nie wniknąć, ten doskonale widział, jakim było przed wojną położenie tej kategorii pracowników, a jakim jest teraz, podczas wojny.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: To są najwięksi nędzarze!)</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#PksKaczynski">Nie tylko, że pensja ich jest wprost minimalna, ale proszę Panów i warunki, w jakich mieszkają, są nadzwyczaj opłakane.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Gorzej od zwierząt!)</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#PksKaczynski">Niech ktokolwiek przejdzie się i zobaczy w najbardziej wykwintnych domach mieszkanie dozorcy domowego, a naocznie przekona się o tem tragicznem położeniu.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#PksKaczynski">Właściciele nieruchomości skarżą s ę, że dywidenda z domu obecnie znacznie się zmniejszyła, że są skrępowani ustawą o ochronie lokatorów i wobec tego nie mogą podwyższyć pensji dozorcy domowego, a skądinąd panowie właściciele nieruchomości nie widzą, że położenie ich się polepszyło, ponieważ obecnie długi na nieruchomościach zmalały. Długi, które dawniej wynosiły wielkie sumy, teraz, w porównaniu z obecną walutą, są prawie niczem. Otóż jeżeli z jednej strony warunki ich pogorszyły się, to z drugiej strony się polepszyły.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#komentarz">(Głos:</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#PksKaczynski">Owszem, pobudowali nowe kamienice!).</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#PksKaczynski">Nie jestem przeciwnikiem tego, aby właścicielom nieruchomości dać możność podwyższenia komornego, aby ustawa w tych punktach, które są dla nich niedogodne, została odpowiednio zmieniona, nie mniej przeto nie mogę upuszczać z uwagi położenia dozorców domowych.</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#PksKaczynski">Oprócz wynagrodzenia, zasługuje na uwagę ich położenie pod względem mieszkaniowym, jak również traktowanie ich zarówno przez pana właściciela nieruchomości, jak i przez policję. Trzeba pamiętać, że dozorcy domowi są zatrudnieni nieraz przez całą dobę, że wszyscy inni pracownicy mają wyznaczony czas ośmiogodzinnej pracy, dozorca zaś musi znajdować się w domu przez całe 24 godzin. Mieszkania ich są to niezwykle ciasne izdebki, w których nieraz mieszczą się zbiorniki wody lub gazu. Stąd wilgoć. W mieszkaniach tych nieraz brak światła dziennego, niema okien i przez cały dzień pali się elektryczność lub gaz. Można sobie wyobrazić, jakie skutki pociąga to za sobą dla młodego pokolenia — W dzisiejszych warunkach Sejm może tylko uchwalić ustawę o załatwianiu zatargów zbiorowych i z tego miejsca zwracam się do Rządu, żeby opracował ustawę o ochronie pracy dozorców domowych, z tą ustawą zwrócił się do Sejmu i zażądał jej uchwalenia. Następnie zwracam się jeszcze do Rządu, aby jak najprędzej powołał do życia komisje rozjemcze, nie przedłużał tego stanu, w jakim obecnie się znajdujemy, lecz jaknajprędzej doprowadził do załatwienia zatargów zbiorowych, które najbardziej odbijają się na reszcie ludności. — Z tem zwracam się do Rządu, a Szanownych Panów proszę o uchwalenie ustawy, którą przedkładam.</u>
          <u xml:id="u-38.15" who="#PksKaczynski">Ustawa ta jest Panom znana, gdyż podobna jej była uchwalona dn. 1 sierpnia. Są pewne zmiany, spowodowane tylko omyłkami w druku, mianowicie w art. 1-szyjm zamiast słów o — „łagodzeniu”, powinno być o „załatwianiu”. Następnie w art. 5-ym proszę skreślić słowa — „w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej”. Dla ujednostajnienia ustaw, które są wydawane przez Sejm, winno być: — „Ustawa niniejsza obowiązuje od dnia ogłoszenia jej —</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#Marszalek">Głos ma p. Ziemięcki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PZiemiecki">Wysoka Izbo! Stronnictwo moje będzie głosowało za projektowaną ustawą. Gdyby się było jej projekt Wysokiej Izbie przedłożyło jeszcze przed kilku dniami, to być może poprzestalibyśmy na dodaniu kilku rezolucji o charakterze ogólnym. Jednakowoż sprawa zatargu pomiędzy dozorcami domowymi a właścicielami nieruchomości z normalnego dotychczas biegu weszła w stan zapalny i gdy dziś mowa o tej ustawie, nie sposób jest poprzestać tylko na niej, trzeba się zająć jeszcze temi zjawiskami, które dziś towarzyszą biegowi tego zatargu.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#PZiemiecki">Nie będę długo charakteryzował położenia, w jakim znajdują się dozorcy domu. Jest to istotnie najbardziej pod względem materialnym pokrzywdzona grupa ludności i grupa pracowników. To uznały już nie tylko stronnictwa stojące na stanowisku interesów robotniczych, Rząd jeszcze przed rokiem uznał potrzebę niezwłocznego polepszenia warunków bytu i pracy dozorców domowych. W osobie dzisiaj jeszcze urzędującego komisarza Rząd dość energicznie wdał się w tę sprawę i zmusił stronę przeciwną do przyjęcia wielu żądań dozorców domowych, a jednocześnie sam zajął się sprawą tak ważną, jak polepszeniem mieszkań dla dozorców. Według sprawozdań, przedstawionych nam przez Ministerstwo Pracy, w kilkuset mieszkaniach warunki istotnie się polepszyły, jednak dla każdego, bo każdy się z tym bytem dozorców styka, jest rzeczą jasną, że dzisiaj jeszcze mieszkania i warunki pracy dozorców domowych pozostają w stanie niesłychanie opłakanym, że te nory, w których oni mieszkają, są źródłem epidemii chorób dla całego miasta.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#PZiemiecki">Otóż w tej sprawie nad żądaniami, które postawili dozorcy domowi, rozpoczęły się przed 4 miesiącach rokowania, które po tak długim przeciągu czasu nie doprowadziły do żadnych rezultatów. I powstaje pytanie, czy istotnie żądania były tak wygórowane, że właściciele nieruchomości nie mogli zrobić ustępstw dalej idących, któreby cały konflikt załatwiły. Według mego głębokiego przekonania nie to było przyczyną niedojścia układów do skutku, tylko czynniki zupełnie uboczne.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#PZiemiecki">Właściciele nieruchomości oddawna dążą do tego, żeby ustawa o ochronie lokatorów uległa zmianie i w tym celu chcieli oni — i tego celu poniekąd dopięli — wywołać ostry zapalny stan swojego konfliktu z dozorcami, aby za jego pomocą skłonić czynniki miarodajne do zmiany owej ustawy. Jabym może nie zajmował się tą taktyką właścicieli nieruchomości, gdyby nie pewna okoliczność, która przedewszystkiem Sejm interesuje.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#PZiemiecki">Otóż w tej taktyce, jako rzecznik interesów właścicieli nieruchomości występuje nie kto irony jak przedstawiciel Rządu, a mianowicie komisarz rządu miasta Warszawy, osiedlając się wtrącać do spraw, które jedynie i wyłącznie należą do kompetencji Sejmu, do spraw, któremi, o ile wiem, żadna jeszcze komisja sejmowa zajmować się nie rozpoczęła, co dc których nie mamy ani żadnego przedłożenia, ani nawet oświadczeń rządowych. Pan komisarz rządu w obwieszczeniu rozplakatowane! na murach Warszawy pozwolił scen zapowiedzieć, że ta ustawa sejmowa zostanie zmieniona i to właśnie w tym kierunku, jakiego domagali się właściciele nieruchomość. Dalej komisarz rządu, uważa ja c, iż Rząd musi się mieszać do tego zatargu, odrazu występuje nie jako pośrednik, nic jako strona łagodząca lub zmierzająca do tego, aby dwie strony, spierające się, zawarły pomiędzy sobą jakiś układ, lecz występuje zupełnie wyraźnie jako rzecznik jednej strony, mianowicie orzeka, iż ustępstwa, zrobione przez właścicieli nieruchomości, są zupełnie wystarczające i że tylko jakaś zła wola dozorców domowych czy coś takiego uniemożliwia pokojowe załatwienie sprawy.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#PZiemiecki">I dalej ten sam komisarz rządu wkracza jeszcze w tę sprawę za pomocą represji. Naprzód rozpoczyna od pogróżek w obwieszczeniu, iż na nocy przysługujących mu uprawnień będzie wyrzucał dozorców domowych z mieszkań i że będzie ich, jako pozbawionych pracy, wysiedlał z Warszaw</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#komentarz">(Głos: To jest rewolucja pana komisarza!)</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#PZiemiecki">P. komisarz rządu prawdopodobnie nie był bardzo pewnym tych swoich uprawnień, gdyż w tem obwieszczeniu, które musi mieć charakter zupełnie prawny, nie mówi ludność, na jakim to artykule prawa będzie się opierał przy tych swoich represjach, tylko w sposób zupełnie ogólnikowy zapowiada, że — „na podstawie przepisów prawa” będzie wyrzucał z mieszkań i wysiedlał.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#PZiemiecki">Proszę Panów, co do groźby wysiedlania to rozumiemy dobrze, że jest ona zupełnie cynicznem naciągnięciem ustawy, bo w ustawie chodzi o pasożytów, o szumowiny społeczne, które są w mieście, ale nie o tych, którzy wskutek walki o swoje interesy chwilowo pracy swojej nie wykonywują.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#PZiemiecki">Zajmując się tem zjawiskiem, trudno nie zadać sobie pytania, gdzie jest przyczyna tego, że człowiek, który przed rokiem, występując w tej samej roli komisarza rządowego, znalazł środki wywarcia presji na właścicieli nieruchomości w kierunku ustępstw względem dozorców domowych, znalazł środki polepszenia ich bytu i sytuacji mieszkaniowej, obecnie w styczniu, roku nie 1919, lecz 1920, nic znajduje już innych środków, jak tylko wprowadzenie cynicznych środków represji. Szukając na to pytanie odpowiedzi, nie znajdujemy innej, jak tylko to, że na przedstawiciela Rządu znowu, jak to się stało niejednokrotnie, podziałały te szczucia, te nawoływania do represji, które ustawicznie słyszymy ze strony polskiej reakcji. Otóż niedawno w bliskiem sąsiedztwie urzędowania p. komisarza rządowego obradował ów zjazd rzekomo antybolszewicki, a w istocie antyrobotniczy. Widocznie wiatry stamtąd powiały mocno w kierunku represji, aresztowań, wysiedlań, wyrzucania z mieszkań, dostatecznie mocno, ażeby chorągiewka p. komisarza rządowego radykalnie odwróciła się w stronę reakcji.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#PZiemiecki">My jednak, stojąc na stanowisku przedewszystkiem prawa, które w tym wypadku nie pozwala komisarzowi rządowemu używać takich środków, musimy domagać się od Rządu, ażeby tym krokom i zarządzeniom kres położył.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#PZiemiecki">Dlatego oprócz głosowania za projektowaną ustawą, wobec zapalnego stanu, w jakim ta sprawa się znajduje, pozwolę sobie w imieniu mojego stronnictwa zgłosić następującą rezolucję</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#komentarz">(czyta):</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#PZiemiecki">Sejm wzywa Rząd:</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#PZiemiecki">1)ażeby niezwłocznie wdrożył energiczną akcję rozjemczą pomiędzy dozorcami domowymi a właścicielami nieruchomości w celu uwzględnienia słusznych żądań dozorców i zakończenia strajku, niezmiernie szkodliwego dla interesów ludności, 2)ażeby zarządził cofnięcie obwieszczę; nie komisarza Rządu m. Warszawy jako sprzecznego z prawem i stanowiącego przekroczenie władzy, 3) ażeby zarządził niezwłoczne uwolnienie aresztowanych za strajk dozorców i zaniechał dalszych represji, 4) ażeby opracował i przedłożył Sejmowi w jak najkrótszym czasie projekt usta wy o dozorcach domowych, normującej ich j czas pracy, warunki pracy, obowiązki wobec właściciela domu oraz organów policyjnych, 5) ażeby niezwłocznie roztoczył pieczę i kontrolę nad mieszkaniami dozorców w celu ich ulepszenia.</u>
          <u xml:id="u-40.15" who="#komentarz">(Wicemarszałek p. Osiecki obejmuje przewodnictwo).</u>
          <u xml:id="u-40.16" who="#PZiemiecki">Na zakończenie muszę dodać, że pogróżki p. komisarza rządowego nie pozostały czczemi, że represje się rozpoczęły, że dozorców domowych aresztuje się całemi ulicami, i jak mi w tej chwili komunikuje delegacja dozorców, przy tych aresztowaniach dzieją się gwałty, bicia i t. d. To, co mówię, nie będzie gołosłowne, niezwłocznie jutro po spisaniu tych faktów, podam je do wiadomości panem ministrom.</u>
          <u xml:id="u-40.17" who="#komentarz">(P. ks. Okoń:</u>
          <u xml:id="u-40.18" who="#PZiemiecki">To skandal!)</u>
          <u xml:id="u-40.19" who="#PZiemiecki">Ale muszę również i o tem zawiadomić, że w swojej walce dozorcy domowi nie pozostaną odosobnieni. Opieram s ę tutaj na rezolucji organizacji robotniczych, która zapowiada, że jeżeli, Rząd nie ,zejdzie z drogi represji, to dozorcy domowi znajdą pomoc w szeregach robotniczych i wszystkie organizacje robotnicze na gwałty nad ich towarzyszami czynione, odpowiedzą w sposób energiczny i bezwzględny.</u>
          <u xml:id="u-40.20" who="#komentarz">(Na lewicy wrzawa, p. ks. Okoń: Brawo!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WicemarszalekpOsiecki">Głos ma poseł Gdyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PGdyk">Wysoki Sejmie! Sprawa poprawy bytu dozorców domowych nie datuje się od ostatnich dni, ale jeszcze od czasów okupacji niemieckiej, kiedy oni złożyli szereg żądań, a nie znalazłszy właściwego poparcia u własnego społeczeństwa, sięgnęli do tej jedynej, najniebezpieczniejszej, ale koniecznej broni, to jest strajku. Magii strat zwrócił się wówczas do nich z propozycją, ażeby przerwali strajk w imię zdrowotności miasta, poczynił odpowiednie starania i powziął uchwały, ażeby w tej ciężkiej niedoli przyjść dozorcom z pomocą. Jednakże do dziś tej sprawy nie załatwiono.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#PGdyk">Proszę Panów, nie chcę tu wysuwać żadnych haseł demagogicznych, Wysoka Izba nie posądzi mu chyba o chęć rzucania haseł przewrotowych, ale przemawiam w imię sprawiedliwości. Dozorcom domowym dzieje się rzeczywiście niesłychana krzywda. Gdy zważymy, że ostatnie czteromiesięczne rokowania pod opieką Ministerstwa Ochrony Pracy nie dały żadnych rezultatów i że rosnąca drożyzna nawet najlepiej zarabiającym robotnikom nie daje odpowiedniego wyżywienia, to cóż dopiero mówić o tych biednych dozorcach domowych, którzy są najnędzniej wynagradzani.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#PGdyk">Ośmielę się przedstawić Wysokiej Izbie jeden obrazek, ilustrujący życie dozorcy z żoną i pięciorgiem dzieci. Żona i dzieci leża obłożnie chore w cuchnącej klatce pod schodami, które nazywa się mieszkaniem. Panowie budowniczowie przy sporządzaniu planów postępują tak, jakgdyby umyślnie zamierzali prześladować i upokarzać dozorcę, bo przeznaczają temu biedakowi na mieszkanie klatkę pod schodami, a nawet piwnicę. Sam plan domu odrazu dowódź, że dozorca musi mieszkać w norze, a nie w mieszkaniu, jak człowiekowi przystało.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#PGdyk">Kiedy ów dozorca, mający żonę i dzieci obłożnie chce, wyszedł kupić chleba, prosił i błagał stojących w ogonku, aby mu zrobili pierwszeństwo, by mógł rychlej wrócić do domu na swoje stanowisko, lecz policjant brutalnie go odepchnął. Stał dwie godziny, chleba nie dostał, a powróciwszy do domu, dowiedział się z ust chorej żony, że policja go poszukuje. I kiedy zrozpaczony chciał ugotować czystej wody, żeby dać pić żonie i dzieciom, przyszedł policjant i wywlókł go do okręgu, gdzie dozorca przesiedział trzy dni za to, że rzekomo nie spełniał swoich obowiązków.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#PGdyk">Proszę Panów, rozumiem, że uchwałą Sejmu, mająca na celu obronę ludności od wyzysku właścicieli nieruchomości, dla niektórych właścicieli może być krzywdząca. Lecz dziś mnóstwo lokatorów bezkarnie uprawia pasek na sublokatorach. Nie można jednak uzależniać skromnej podwyżki dla dozorców od tego, co Sejm przyznać może właścicielom nieruchomości. Dozorcy czekali cierpliwie przez cztery miesiące na pomyślne załatwienie słusznych swych żądań. Przy końcu ubiegłego tygodnia przyznano im zaledwie 25% podwyżką. Cóż mogą za to kupić? Chyba zgniłych ziemniaków, bo na chleb poza kartkowy podwyżka jużby nie wystarczyła. Kiedy wobec tego jęli się najniebezpieczniejszej a ostatecznej broni, to jest strajku, teraz są rzeczywiście prześladowani. Ministerstwo Ochrony Pracy powinno było przedtem znaleźć środki zaradcze, zabezpieczyć tych pracowników miejskich i nie dopuścić do takiego stanu rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#PGdyk">Jestem przekonany, że Wysoka Izba weźmie Rząd, aby jak najrychlej opracował sposób załatwienia tej. sprawy i otarł Izy, naprawdę szczerze płynące.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#PGdyk">Mówią o tem, że dozorca domowy ma jeszcze jakieś naddatki. Wszędzie jest unormowana pewna ilość godzin pracy, dozorca zaś ma zawsze jej nadmiar, nawet w nocy musi wstawać, aby otwierać bramę, a czy zapóźniony mieszkaniec domu da mu tyle, aby mógł z tego wyżyć? Gdyby miał nawet wraz z pensją 400 czy 500 marek, to wiemy, że przy dzisiejszej cenie za funt słoniny 20 mk. za funt ziemniaków 1 mk. 50 fen. nic dla niego nie zostanie.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#PGdyk">W imię więc sprawiedliwości klub nasz będzie głosował za wnioskiem Komisji, ażeby dozorcom jaknajprędzej przyjść z pomocą a przedstawiciele Rządu będą łaskawi jaknajrychlej doprowadzić do porozumienia, ażeby nie jątrzyć ludzi, którzy w imię sprawiedliwości protestują.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#MarszalekGlosma">przedstawiciel Rządu szef sekcji p. Iszkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PIszkowskiW">zastępstwie p. Ministra Spraw Wewnętrznych mam zaszczyt w tej sprawie, o której właśnie jest mowa, oświadczyć, że nie mając dotąd bliższych szczegółów, nie możemy odpowiedzieć na zarzuty, postawione przez p. posła Ziemięckiego. Co do nadużyć przy tej całej akcji, jaka została wdrożona, mogę zaznaczyć to jedynie, że komisarz rządu p. Anusz, wydając to zarządzenie w sprawie strajku, miał na oku jedynie stosunki sanitarne</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ohoho!)</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#PIszkowskiW">i interes publiczny, który — i na to nie potrzeba nawet argumentów przytaczać — przez strajk stróżów jest w wysokim stopniu narażony Dalej mogę zaznaczyć po porozumieniu się z p. Ministrem Pracy, że Rząd dołoży wszelkich starań, żeby tę sprawę w polubowny sposób załatwić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#Marszalek">Przez to, że przedstawiciel Rządu zabrał głos, rozprawa została znowu otwarta. Głos ma p. ks. Okoń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PksOkon">Wysoki Sejmie! W Polsce naszej jest bardzo wielu biednych, nieszczęśliwych, pokrzywdzonych, są ich całe tysiące, a może nawet dziesiątki tysięcy, a wśród tych biednych chłopów naszych, robotników naszych prześladowanych i ciemiężonych, którzy prawdziwej wolności obywatelskiej w Polsce nowej dotąd jeszcze nie otrzymali, jednymi z najnieszczęśliwszych to są stróżowie kamienic czyli dozorcy. Proszę Panów, dziś przemawiał p. ks. Kaczyński imieniem prawicy, a więc w imieniu tych, którzy posiadają kamienice i majątki, imieniem bogatych przemawiał też reprezentant Polskiego Stronnictwa Socjalistycznego, a więc w imieniu robotników bardzo upośledzonych. jabym zaś chciał przemówić w imieniu chłopów, którzy żywo współczują z nędzą i niedolą tego największego nędzarza i Łazarza, gdyż dozorcę domowego można porównać słusznie z owym Łazarzem biednym, który za drzwiami bogatego pana musiał czekać, aż mu ochłapy lub kość wyrzuci. To są nędzarze, to są żebracy.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(Śmiech na prawicy).</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#PksOkon">Z czego dozorca domowy żyje? Z otwierania bram. Bo pensja 100 marek, to w dzisiejszych warunkach chyba kpiny, to jest za mało na to aby żyć, a za dużo żeby umrzeć śmiercią głodową. Znam to położenie, ponieważ w mieście Warszawie, spotykając się i rozmawiając z nimi, przekonałem się, że położenie ich jest najrozpaczliwsze. Tu nie powinno być śmiechu na sali w tej chwili, lecz powinniście Panowie pójść i zobaczyć, jak mieszka dozorca kamienicy, że ma jedną ubikację, to jest pokój, który jest dla niego i jadalnią i sypialnią i kuchnią wraz z dziećmi, w wilgoci największej i dlatego reumatyzm i inne choroby muszą się wśród tego młodego pokolenia szerzyć.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#PksOkon">Ale najbardziej mnie oburza postępowanie Rządu, a przedewszystkiem pana komisarza nadzwyczajnego, który wszedł na drogę drakońskiego rozporządzenia. Powinno się przecież mieć dla tych biedaków współczucie i litość. Gdy ktoś ginie z głodu, to powinno się ostatnie futro zdjąć, ostatniego centa dać i ratować go, a nie kryminałami sprawę załatwiać. Wysoki Rządzie to nie jest załatwienie sprawy, lecz jątrzenie. Panowie nie znacie tego ludu, nie wiecie, ile w nim zebrało się nienawiści do tego rządu. Niejeden chłop dzisiaj powiada: lepiej było pod Moskalem, Austriakiem</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#komentarz">(Głosy: Wstydź się ksiądz to powtarzać, to jest prowokacja. Wrzawa, protesty)</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#PksOkon">Tak mówią, bo tak się z chłopami postępuje i tak traktuje po barbarzyńsku.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#komentarz">(Protesty, wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#PksOkon">Proszę wysłuchać tylko prawdy, ja mówię tylko to, com słyszał. Jeżeli przychodzi żandarm, czy milicjant, czy policjant i zamyka człowieka, kiedy on walczy o poprawę losu, to jest postępowanie barbarzyńskie. Kiedy urzędnicy strajkowali w moim powiecie, w powiecie tarnobrzeskim, a strajkowali wszyscy urzędnicy, pocztowi, podatkowi i sądowi, ja nic nie miałem przecinko temu. Mówiłem Panowie urzędnicy macie rację, bo was I Rząd licho wynagradza. Więc urzędnikom wolno do tej metody się uciec, lecz gdy i strajkują stróże, to się ich do kryminału j wsadza, jako bolszewików albo rabusiów, My musimy Ojczyznę naszą na tych maluczkich budować.</u>
          <u xml:id="u-46.8" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-46.9" who="#PksOkon">My musimy ją budować na chłopach, na robotnikach i rzemieślnikach, nie na kamienicznikach, milionerach, nie na tych, którzy przez wojnę kamienice pomnożyli sobie w trójnasób! Ojczyznę naszą musimy budować na biednych, bo Ojczyzna nasza, to chłop, to robotnik, to stróż biedny! To jest Polak prawdziwy to jest patriota, bo za wszystkich i na wszystkich pracuje. Was Panowie dosyć jest tutaj, przypadek Was do Sejmu sprowadził albo ambona Was sprowadziła.</u>
          <u xml:id="u-46.10" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-46.11" who="#PksOkon">Was to śmieszy, ale Panowie, ten jęk z tych suteren, z tych nor, jęk ludzi, ginących tam na tyfus czy inne choroby, powinien chyba przemówić do Waszych serc zakamieniałych, Waszych serc podobnych do głazów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#Marszalek">Nie wolno zarzucać posłom, że mają zakamieniałe serca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PksOkon">I powinniście wyrazić współczucie dla tej akcji, rozpoczętej dziś przez Wysoki Sejm i ufam, że nasz wysoki Rząd dołoży wszelkich starań, by tę ranę, jątrzącą się na naszym organizmie, tę bolączkę uleczyć w sposób radykalny, bo tylko radykalny sposób na to pomoże.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#PksOkon">Jest przerażająca bieda u tych warstw, ci ludzie nie mają co jeść, bo obecny p. Minister Aprowizacji, o którym myślało się, że nam tutaj raj otworzy, jak się pokazuje, od p. Minkiewicza wcale nie lepszy i o masy biedne się nie troszczy. Ludzie w ogonkach marzną. Ludzie umierają z głodu, mrozu, codzień są liczne pogrzeby. Z czego ci ludzie tak umierają? Kiedym o to zapytał w Krakowie, powiedziano mi — „z głodu”. A kto tych ludzi ma na sumieniu? P. Minister Aprowizacji ma tych ludzi na sumieniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#Marszalek">Przypominam Posłowi, że jesteśmy przy ustawie o dozorcach domowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PksOkon">To się ściśle z tem wiąże.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#PksOkon">Otóż Wysoka Izbo, chcę wyrazić współczucie dla słusznych żądań dozorców kamienic, i zgłaszam uroczysty protest przeciw nieobywatelskiemu i nie patriotycznemu postępowaniu p. nadzwyczajnego komisarza m. Warszawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#Marszalek">Dyskusja wyczerpana, głos ma jeszcze p. Referent.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PksKaczynski">Chciałem tylko parę słów dodać w celu sprostowania. Poseł Okoń zaliczył mnie do prawicy. Dla mnie to żaden dyshonor, ale winszuję lewicy jej uosobienia w postaci p. Okonia. (</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">Wesołość. P. ks. Okoń:</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#PksKaczynski">Ja gdzieindziej z Panem się załatwię!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#Marszalek">Do tej ustawy nie wniesiono żadnych poprawek, z wyjątkiem poprawek stylistycznych. A więc w art. 1 należy zmienić słowa — „o złagodzeniu” na — „o załatwieniu” i w art. 5 skreślić słowa: — „w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej”,</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#Marszalek">Ponieważ innych poprawek niema, proponuję głosować nad ustawą en bloc. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem całej ustawy z druku nr. 1328, ażeby powstali z miejsc Ustawa jednogłośnie przyjęta. Ze względu na wynik głosowania, proponuję, ażeby przystąpić do trzeciego czytania. Nikt nie protestuje. Do głosu nikt się nie zapisał, proszę tych posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy w 3-ciem czytaniu, ażeby powstali z miejsc. Ustawa została jednogłośnie przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#Marszalek">Co do rezolucji, wniesionych przez p. Ziemięckiego, p. Skup stawia wniosek, ażeby je odesłać do Komisji Ochrony Pracy. Proszę tych posłów, którzy są za odesłaniem rezolucji p. Ziemięckiego do Komisji Ochrony Pracy, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#komentarz">(Większość).</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#Marszalek">Te rezolucje są odesłane do Komisji.</u>
          <u xml:id="u-53.5" who="#Marszalek">Ze względu na spóźnioną porę, proponuję, ażeby nie rozpoczynać dziś pierwszego numeru porządku dziennego, to jest sprawozdania Komisji Prawniczej o ustawie w przedmiocie odpowiedzialności urzędników za przestępstwa, popełniane z chęci zysku, zwłaszcza, że jest kilka wniosków nagłych, nad któremi będziemy rozprawiać. Nie słyszę protestu.</u>
          <u xml:id="u-53.6" who="#Marszalek">Nadeszły następujące wnioski nagłe. Naprzód od p. Prezydenta Ministrów projekt zmiany niektórych artykułów projektu ustawy konstytucyjnej, wniesionego dnia 3 listopada 1919 r. Odsyłam wniosek ten do Komisji Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-53.7" who="#Marszalek">Dalej od Ministerstwa Przemysłu i Handlu projekt ustawy o udzieleniu Ministrowi Przemysłu i Handlu nadzwyczajnych pełnomocnictw do uregulowania sprawy opałowej. Proponuję aby dzisiejszy dzień uważać za pierwsze czytanie i odesłać sprawę do Komisji Opałowej.</u>
          <u xml:id="u-53.8" who="#Marszalek">Dalej od Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych nadszedł projekt ustawy o zagospodarowaniu odłogów gruntowych na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej 1 Ziem Wschodnich. Proponuję tak samo, ab) dzisiejszy dzień uważać za pierwsze czy. tanie i sprawę bez dyskusji odesłać dc Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-53.9" who="#Marszalek">Od Ministra Aprowizacji nadszedł projekt ustawy, dotyczący zmiany art. 3 usta wy z dnia 18 listopada 1919 r. o obrocie ziemiopłodami w roku gospodarczym 1915 i 1920 r.</u>
          <u xml:id="u-53.10" who="#Marszalek">Na wniosek Rządu proponuję, aby nać tą sprawą otworzyć rozprawę natychmiast W sprawie nagłości głos ma p. Minister Aprowizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#MinisterAprowizacjiSliwinski">Wniosek, dziś przedłożony, został opracowań) w Komisji Aprowizacyjnej, więc jako tak jest znany Szanownym Panom. Proponuje przyjąć nagłość jego bez dalszego motywowania, wobec tego, że bardzo obszernie rozwodziliśmy się nad nim przez dwa dn i motywy są Wysokiej Izbie dobrze znane</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#Marszalek">Proszę tych Posłów, którzy są za nagłością, ażeby powstali z miejsc</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(Większość).</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#Marszalek">Nagłość przyjęta. P. Mini ster Aprowizacji prosi, aby wejść w meritum sprawy. Głos ma jeszcze raz par Minister Aprowizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#MinisterAprowizacjiSliwinski">Stawiani wniosek o przyjęcie meritum. Ustawa brzmi</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#komentarz">(czyta):</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#MinisterAprowizacjiSliwinski">Ustawa z dnia 1 stycznia 1920 roku w sprawie zmiany art. 3 — „Ustawy z dnia 18 listopada 1919 roku o obrocie ziemiopłodami w roku gospodarczym 1919/2C (Dz. Ustaw. Rzplitej P. Nr. 89).</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#MinisterAprowizacjiSliwinski">Art 1.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#MinisterAprowizacjiSliwinski">Artykuł 3 ustawy z dnia 18 listopada 1919 r. o obrocie ziemiopłodami w roku gospodarczym 1919/20 (Dz. Ustaw. Rzeczypospolitej Polskiej Nr 89) otrzymuje brzmienie następujące:</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#MinisterAprowizacjiSliwinski">Zboża, dostarczane w wykonaniu ustaw) z dnia 29 lipca 1919 r. poz. 381 Dz. praw Rzeczypospolitej Polskiej Nr. 64 o obrocie ziemiopłodami, muszą być zaliczone na poczet kontyngentów, nałożonych w myśl niniejszej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-56.6" who="#MinisterAprowizacjiSliwinski">Zwrot nadwyżki, któraby się z porównania obu kontygentów okazać miała, w żadnym wypadku nie może mieć miejsca.</u>
          <u xml:id="u-56.7" who="#MinisterAprowizacjiSliwinski">Handel ziemiopłodami, pozostającemi u wytwórców po odstawieniu kontygentów jest w granicach Rzeczypospolitej Polskiej wolny z ograniczeniami w niniejszej ustawie zawartemi.</u>
          <u xml:id="u-56.8" who="#MinisterAprowizacjiSliwinski">Wytwórcy rolni zamieszkali w poszczególnych miejscowościach (wsiach, osadach, przysiółkach, miasteczkach) mogą pozostałe po oddaniu kontygentu ilości zboża pozbywać w wolnym handlu dopiero wtedy, gdy wszyscy inni zobowiązani w tejże miejscowości do odstawienia kontygentu obowiązkowi temu zadośćuczynią.</u>
          <u xml:id="u-56.9" who="#MinisterAprowizacjiSliwinski">Powiatowa władza administracyjna oznaczy i w sposób zwyczajem przyjęty ogłosi ten termin dla każdej miejscowości, a nadto posiadaczom gospodarstw, obejmujących powyżej sto morgów, którzy swój kontygent odstawili, udzieli indywidualnego zezwolenia na prowadzenie wolnego handlu płodami rolnemi, kontyngentowaniu podlegającemu Ministrowi Aprowizacji przysługuje prawo zarządzić przymusowy wykup u producentów, posiadających gospodarstwa powyżej 40 morgów ziemi ornej po cenach, oznaczonych przez Ministra Aprowizacji i Ministerstwo Rolnictwa po wysłuchaniu opinii Państwowej Rady Aprowizacyjnej, wszelkich jadalnych płodów, nieobjętych niniejszą ustawą zarówno jak i objętych niniejszą ustawą, a pozostałych po dostarczeniu kontyngentu z uwzględnieniem istotnych potrzeb spożywczych i gospodarczych producentów.</u>
          <u xml:id="u-56.10" who="#MinisterAprowizacjiSliwinski">Prawo przymusowego wykupu może być stosowane i do ziemiopłodów, znajdujących się w posiadaniu nabywców.</u>
          <u xml:id="u-56.11" who="#MinisterAprowizacjiSliwinski">Art. 2.</u>
          <u xml:id="u-56.12" who="#MinisterAprowizacjiSliwinski">Wykonanie niniejszej ustawy poleca się p. Ministrowi Aprowizacji.</u>
          <u xml:id="u-56.13" who="#MinisterAprowizacjiSliwinski">Art. 3.</u>
          <u xml:id="u-56.14" who="#MinisterAprowizacjiSliwinski">Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia w Dzienniku ustaw Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#Marszalek">Głosu nikt nie żądał. Uważam więc pierwsze czytanie za zakończone.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#Marszalek">Ponieważ sprawa jest pilna, proponuję odbycie drugiego czytania, które według art. 43 regulaminu jest dozwolone, jeżeli przynajmniej 10 posłów się temu nie sprzeciwi.</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#Marszalek">Zapytuję, czy jest kto przeciwny, ażeby odbyć drugie czytanie. Nikt się nie sprzeciwia, zatem przystępujemy do drugiego czytania. Głosu nikt nie zażądał. Proponuję nad ustawą dopiero co przez p. ministra odczytaną, głosować en bloc. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem całej ustawy, ażeby powstali z miejsca. Znaczna większość. Proponuję przystąpić do trzeciego czytania. Nie słyszę protestu. Głosu nikt nie zażądał. Mogę przypuścić bez głosowania, że ustawa została przyjęta w trzeciem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-57.3" who="#komentarz">(Brawo).</u>
          <u xml:id="u-57.4" who="#Marszalek">Dalsze nagłe wnioski, które nadeszły ze strony Rządu są następujące:</u>
          <u xml:id="u-57.5" who="#Marszalek">Ministerstwo Sprawiedliwości przesyła projekt ustawy, zmieniającej niektóre postanowienia ustaw o postępowaniu sądowem cywilnem, obowiązującem w b. Zaborze Austriackim. Proponuję sprawę bez dyskusji w pierwszym czytaniu odesłać do Komisji Prawniczej. Nie słyszę protestu.</u>
          <u xml:id="u-57.6" who="#Marszalek">Ministerstwo Skarbu przedstawia projekt ustawy w przedmiocie dalszej emisji biletów Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej. Proponuję dzisiejszy dzień uważać za pierwsze czytanie i bez dyskusji odesłać projekt do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-57.7" who="#Marszalek">Ministerstwo Skarbu przedstawia projekt ustawy w sprawie przyznania nadzwyczajnego dodatku drożyźnianego urzędnikom i funkcjonariuszom państwowym, nauczycielom szkól powszechnych, państwowych szkół średnich, seminariów nauczycielskich i preparand, oraz szkół wyższych. Sprawę tę odsyłam ze względu na jej ważność do połączonych komisji: Budżetowej i Administracyjnej, uważając, że na dzisiejszem posiedzeniu odbyło się pierwsze czytanie. Nie słyszę protestu.</u>
          <u xml:id="u-57.8" who="#Marszalek">Wniosek nagły pp. Zygmunta żuławskiego, Barlickiego, Perla i tow. w sprawie pogwałcenia przepisów ustawy z 25 lipca 1919 r. (Dz. P. P. Nr 61) przez Rząd i nadużyć, popełnionych przez komisarza miasta Warszawy, Anusza — odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-57.9" who="#Marszalek">Wniosek nagły pp. Wójcika i tow. z klubu P. S. L. lewicy i innych w sprawie wyzysku reemigrantów z Ameryki przy wymianie walut zachodnich—odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych. — Wniosek nagły p. Świdy i tow. w sprawie przedsięwzięcia natychmiastowych środków celem niedopuszczenia szerzenia się chorób zaraźliwych,—odsyłam do Kom. Zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-57.10" who="#Marszalek">Wniosek nagły p. Żery i innych w sprawie zakazu sprzedaży na ubój i uboju krów cielnych i macior prośnych—odsyłam do Komisji Aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-57.11" who="#Marszalek">Wniosek nagły p. J. Łakoty i tow. z Nar. Zjedn. Lud. w sprawie udzielenia zapomóg przez Państwo cywilnym inwalidom wojennym, odsyłam do Komisji Inwalidzkiej.</u>
          <u xml:id="u-57.12" who="#Marszalek">Wniosek nagły pp. Janeczka, Piechoty, Szewczyka i innych z klubu N. Z. L. w sprawie zaprowiantowania biednej ludności po miasteczkach, osadach i wsiach, odsyłam do Komisji Aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-57.13" who="#Marszalek">Wniosek nagły pp. Wł. Kwiatkowskiego, R. Śrótki i innych posłów N. Z. L. w sprawie administracyjnego nakładania kar za tajne gorzelnictwo, odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-57.14" who="#Marszalek">Wniosek nagły p. dr. Zygmunta Marka i tow. w sprawie zniesienia kary śmierci — odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-57.15" who="#Marszalek">Wniosek nagły pp. dr. E. Bobrowskiego, Klemensiewicza i tow. w sprawie rugowania z mieszkań pracowników rolnych przez właścicieli ziemskich w Małopolsce,—odsyłam do Komisji Ochrony Pracy, Wniosek nagły pp. Perla, Barlickiego i tow. w sprawie tymczasowego zakazu nabywania nieruchomości przez cudzoziemców odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-57.16" who="#Marszalek">Wniosek nagły p. Swidy i innych w sprawie ustawy rewizyjno-śledczej * odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-57.17" who="#Marszalek">Dalej nadeszły dwa wnioski, nad któremi ma się odbyć rozprawa. Pierwszym jest wniosek p.p. Rajskiego, ks. Madeja, Czapińskiego i innych w sprawie plebiscytu na Spiszu, Orawie i w Czadeckiem.</u>
          <u xml:id="u-57.18" who="#Marszalek">Głos ma poseł ks. Madej dla umotywowania nagłości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#PksMadej">Wysoka Izbo! Posłowie reprezentujący południowe kresy Małopolski, stykające się bezpośrednio z Orawą i Spiszem, postanowili bez względu na przynależność partyjną wnieść wspólny wniosek nagły do Rządu z zapytaniem o rezultat protestu sejmowego z 17 października ubiegłego roku przeciwko krzywdzącemu nas zarządzeniu komisji Ententy, mocą którego okrąg czadecki i dwie trzecie części Spiszą, zamieszkane odwiecznie przez ludność polską, zostały wykluczone od plebiscytu.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#PksMadej">Źródłem tego wniosku nagłego jest troska poważna posłów sąsiadujących z terenami plebiscytowemi o wynik plebiscytowej walki na Spiszu i Orawie. Trzeba bowiem wiedzieć, że ze wszystkich terenów plebiscytowych teren na Spiszu i Orawie znajduje się w najgorszych i najniepomyślniejszych dla nas warunkach. Podczas gdy Śląsk Cieszyński i ogromna większość Śląska Górnego i inne tereny plebiscytowe mają ludność narodowo uświadomioną patriotycznie i rozbudzoną, to na Orawie i Spiszu oprócz garstki inteligencji polskiej, ogół ludu polskiego, choć zachował mowę polską, stracił świadomość narodową, bo ten lud przez lat przeszło 250 odcięty od pnia macierzystego, utrzymywany w ciemnocie przez rząd węgierski, wydany na łup eksterminacji urzędnikom, księżom, nauczycielom słowackim, zapomniał kim jest i do kogo należy. Ten lud to ofiara wiekowego zapomnienia i zaniedbania przez nasze społeczeństwo. Polska zawiniła cała wobec ludności Spiszą i Orawy i Polska powinna dziś podać rękę ratowniczą temu ludowi polskiemu. Podczas gdy Czesi od lat kilkudziesięciu wyciągali zręcznie ręce do ludu słowackiego, swoim kosztem kształcili młodzież słowacką w swoich zakładach wychowawczych i doczekali się teraz rezultatu politycznego, bo lud słowacki powitał z otwartemi rękami Czechów jako zbawców, my naród więcej niż 20 milionowy literalnie po dziś dzień dla naszych rodaków na Spiszu i Orawie nic nie uczyniliśmy, oprócz wysiłków jednostek inteligencji mieszkającej na kresach, które wspólnie z duchowieństwem powiatu Nowotarskiego zorganizowały wydawnictwo Gazety Podhalańskiej”, mającej na celu budzić z uśpienia lud spiski.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#PksMadej">To też przyszedł czas, ażeby Polska zmazała winy i grzechy wiekowego zaniedbania wobec Spiszą i Orawy. Wraz z terminem plebiscytowym bije ostatnia godzina, w której albo zdobędziemy się na krok stanowczy, aby pójść do tego ludu i obudzić z uśpienia wiekowego tych braci śpiących, zdjąć łuskę zapomnienia z oczu jego, ażeby nie tylko mówił po polsku, lecz i poczuł się polskim i przyprowadzić go do nóg matki-Polski, albo też ten ostatni moment zmarnujemy na ich i na nasze nieszczęście. Mówię — „na ich nieszczęście”, bo ten lud polski, liczący więcej niż 130 tysięcy dusz, gdy się raz dostanie w zachłanne ręce czeskie nigdy z nich nie wyjdzie, jego wynarodowienie odbędzie się zawrotnie szybko. Mówię: — „na nasze nieszczęście”, bo wiedzmy o tem, że utrata stu kilkudziesięciu tysięcy dusz polskich to nie tylko zaprzepaszczenie etniczne tych dusz na rzecz wrogiego nam żywiołu, ale, przegrywając walkę plebiscytową na Spiszu i Orawie ponosimy ogromne, nadzwyczajne straty gospodarcze i stwarzamy wyjątkowo ciężkie położenie strategiczne dla południowych kresów polskich</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy:</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#PksMadej">Słusznie).</u>
          <u xml:id="u-58.5" who="#PksMadej">Proszę pamiętać o tem, że ziemie Lubowelska i Kieżmarska, z doliną Popradu—to ziemi odwiecznie przez lud polski zamieszkane. Po dziś dzień mają one najwyraźniejsze ślady starej kultury polskiej, zarazem są znane z bogactwa jęczmienia i innych artykułów rolnych, były od wieków i powinny być na przyszłość spichlerzem, żywiącym tatrzańskie powiaty górskie. Trzeba Panom wiedzieć, że od wieków lud podhalański prowadził ożywiony handel z temi ziemiami i stamtąd czerpał chleb dla siebie, a paszę dla swego inwentarza. I sławne są te ziemie z wypraw naszych zbójników tatrzańskich, których sylwety uwiecznił największy poeta Tatr, Kazimierz Tetmajer, w swoich księgach. Razem z tą ziemią spisko-orawską przypadają Polsce ogromne obszary leśne bardzo bogate, nie mówiąc już o naturalnych skarbach tej ziemi ukrytych, a dotąd nietkniętych. Wreszcie ziemie spisko-orawskie oddane nam na własność, wprowadzają nas w posiadanie całości Tatr, mających dla nas pod względem letniskowym i turystycznym znaczenie o europejskiej i światowej sławie. Wreszcie ziemie spisko orawskie razem z poszarpanym dzikim łańcuchem Tatr osłaniają strategicznie południową krawędź Rzeczypospolitej, co dla państwa polskiego tak obszernego, jakim jest Polska, a ze wszystkich stron odsłoniętego, ma pierwszorzędne znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-58.6" who="#PksMadej">A gdybyśmy przegrali plebiscyt, to nie tylko przegramy pod względem narodowym- gospodarczym-strategicznym. Na tem klęska się nie skończy. Pociągnie ona za sobą i tę kieskę, że wcześniej, czy później stracimy całe Podhale razem z letniskami tej wartości, co Szczawnica, Pieniny i Zakopane, bo z chwilą, gdy się Czesi usadowią na zawsze na Spiszu i Orawie, -to z wyżyn górskich Spiszą i Orawy strategia czeska panować będzie nad całem Podhalem od Sącza po Żywiec i stąd będą mieli Czesi najwygodniejszą bramę do całej południowej Małopolski, aż pod mury Krakowa.</u>
          <u xml:id="u-58.7" who="#PksMadej">Tak doniosłe pod każdym względem dla Polski znaczenie Spiszą i Orawy społeczeństwo polskie oddawna powinno było sobie uprzytomnić. Znaczenie to Spiszą i Orawy dla nas powinien dziś w każdym razie Rząd polski mieć w pamięci, a nie powiem, aby ten Rząd pod względem polityczno dyplomatycznym, pod względem gospodarczym, pod względem techniki plebiscytowej wszystko uczynił, byśmy te ziemie zagrożone przez obcy żywioł—w walce plebiscytowej uratowali</u>
          <u xml:id="u-58.8" who="#komentarz">(Brawo).</u>
          <u xml:id="u-58.9" who="#PksMadej">Rząd polski jednak, jeśli ma istotnie przyczynić się skutecznie do wygranej, musi sobie uprzytomnić te piętrzące się nadzwyczajne trudności, jakie ma do zwalczenia właśnie na Spiszu i Orawie i na terenie przylegającym do Spiszą i Orawy. Te piętrzące się trudności, niezmiernie powiększyła Gntenta przez orzeczenie komisji Cambona, gdy ludność odwiecznie polską wydała na kilkanaście miesięcy pod okupację czeską.</u>
          <u xml:id="u-58.10" who="#PksMadej">Proszę Panów, ta nieszczęśliwa ziemia spisko-orawska rozmaite okupacje pamięta, i Hunnów, i Tatarów, później Madziarów, Niemców, ale odkąd świat światem, Czech tam nie panował — pierwszy raz teraz tam zapanował. I otóż ten Czech z chwilą gdy ludność spisko-orawska znalazła się pod jego panowaniem, od roku urabia duszę ludu naszego na Spiszu. A wziął się do tego po mistrzowsku. Zaczął od represji, a kończy na czem? Kończy na pochlebstwach, kończy na demoralizacji tego ludu, na rozpieszczaniu go i dogadzaniu.</u>
          <u xml:id="u-58.11" who="#PksMadej">Oto równocześnie gdy rząd czeski kalumnie rzuca na Polskę, że Polska to kraj bankrutów, to kraj głodu i śmierci, ten sam rząd równocześnie aprowiduje Spisz i Orawę tak zbytkownie, że to przechodzi fantazję naszą. Jako sąsiad bezpośredni Spiszą wiem dokładnie, że pod względem materialnym nigdy temu ludowi tak dobrze się nie wiodło, jak dziś, gdy Czech kusi go, ażeby za cenę miski soczewicy oderwać ten lud od Polski. Mają tam ludzie chleb, białą mąkę, ryż, cukier i nawet takie zbytkowne artykuły, jak tytoń, wódkę, arak, wino, po cenach przedwojennych, a równocześnie bieliznę, obuwie, odzież — słowem raj ziemski. W ten sposób rząd czeski, ten sam rząd, który w Złotej Pradze swoim obywatelom narzuca przymusowy post, rozrzutnie działa pod względem aprowizacyjnym na Spiszu i Orawie. Bo rząd czeski rozumie, że wydatki wyłożone na Spiszu i Orawie w najbliższej przyszłości stokrotnie się wrócą. Rząd czeski rozumie, że Spisz i Orawa, to teren kolosalnych interesów kupieckich. Dlatego też jeżeli już nie względy etniczne, gospodarcze, strategiczne, to postępowanie kupieckie rządu czeskiego powinno nam otworzyć oczy i Rząd nasz pchnąć i porwać do czynu, mającego na celu wygraną plebiscytową. A gdy porównamy to, co rząd czeski uczynił na Spiszu i Orawie, ażeby tę krainę polską oderwać od Polski, z tem, co rząd polski uczynił do tego czasu, ażeby tę krainę uratować, to ja nie winię w całości obecnego Rządu, ale rumieniec wstydu bije na oblicze polskie i serce każdego myślącego Polaka musi się bólem zakrwawić.</u>
          <u xml:id="u-58.12" who="#PksMadej">Prócz zwołania ankiety plebiscytowej we wrześniu w Krakowie, prócz utworzenia komitetu spisko-orawskiego w Nowym Targu i uposażenia go w aparat agitacyjny, działający na Spiszu i Orawie, nic nie zrobiono. Czesi tysiącami odezwy rzucają na stronę polską, a z naszej strony, jeżeli się odezwa dostanie, to chyba przez junaka górala, który po północnej godzinie bieży z odezwą, przybija ją do drzwi plebanii, urzędu, czy poczty i potem ucieka, ażeby go Czesi nie powiesili. Pozatem Rząd Polski pod względem dyplomatycznym i gospodarczym naprawdę nic w tej sprawie nie zrobił. W dowód powołam się na dwa przykłady konkretne.</u>
          <u xml:id="u-58.13" who="#PksMadej">Pierwszy przykład jest taki: Gdy się Czesi dowiedzieli, że ludność miast i miasteczek położonych w dolinie Popradu, gotowa jest bez względu na to czy jest polską, czy niemiecką, czy węgierską, solidarnie głosować za Polską, ci Czesi wiedząc, że na tych dwóch powiatach najbardziej przesiąkniętych kulturą polską i do Polski ciążących najwięcej Polsce zależeć będzie, ubiegli nas u Ententy i przedstawili rzecz tak, że to jest odwieczny teren czeski i że te powiaty nie powinny podlegać plebiscytowi. I to się im w całej pełni udało.</u>
          <u xml:id="u-58.14" who="#PksMadej">Przeciw krzywdzie, która spotkała lud polski na Spiszu i Państwo Polskie i Sejm obecny jednomyślną uchwałą z dnia 17 października r. u. zaprotestował i domagał się od Rządu energicznych kroków dyplomatycznych, aby to zarządzenie Ententy— przesądzające wynik plebiscytu na rzecz Czechów — usunąć.</u>
          <u xml:id="u-58.15" who="#PksMadej">I oto trzy miesiące temu od chwili protestu Sejmu, ale ani społeczeństwo, ani żaden z posłów nie wie, jaki rezultat protest ten odniósł, jaki jest rezultat dyplomacji naszej rządowej, czy Rząd wogóle coś zdziałał w tym kierunku, jakich metod używał i co uzyskał. Jeżeli kiedy, to dziś, w przededniu plebiscytu, Sejm nasz ma prawo dowiedzieć się od Rządu, jak te sprawy stoją. Bo to jest rzecz palącą, to jest kwestia z aktualnych najaktualniejsza. Jeżeli Rząd po dziś dzień milczy, to nie mógł ściągnąć na siebie gorszego oskarżenia, jak przez to milczenie.</u>
          <u xml:id="u-58.16" who="#PksMadej">Powołuję się na drugi przykład konkretny. Wiadomo Wysokiej Izbie, że z powodu okupacji czeskiej żadna poważniejsza przygotowawcza akcja plebiscytowa wśród ludności polskiej na tym terenie nie jest możliwa. Argusowem okiem państwo czeskie strzeże, żeby się nikt do niej nie przecisnął. Wobec tego, siłą rzeczy przygotowanie plebiscytowe i zadanie Rządu ogranicza się do terenów plebiscytowych, do powiatów nowotarskiego, żywieckiego, południowej części myślenickiego i południowej części powiatu nowosądeckiego. I zapytuję się dzisiaj, co Wysoki Rząd w tych powiatach i na tych terenach, gdzie mu nikt nie przeszkadzał w działalności, uczynił by przekonać ludność spisko-orawską, która się komunikuje ustawicznie z nami w tych powiatach, że jeżeli potęga Czech jest wielka, to potęga Polski jest jeszcze większa, by się ta ludność dowiedziała, że jeżeli Czesi mają białą mąkę, ryż i cukier, to i Polska ma jeszcze więcej białej mąki, ryżu i cukru, chociaż wojnę prowadzi i jest w stokroć gorszem położeniu aniżeli państwo czeskie. Niestety Rząd tego nie uczynił, Rząd wie, że na jarmarkach, targach, odpustach, każdego tygodnia jest komunikacja między ludnością spiską a naszą. I cóż widzi ta spiska ludność, mająca zdrowe oczy? Widzi wszystko co się w tych powiatach dzieje, a mając zdrowe uszy słyszy, co te powiaty mówią o czułej opiece Rządu. Nie chcę i nie będę obrazować w tej Wysokiej Izbie stanu gospodarczego tych powiatów bezpośrednio ze Spiszem i Orawą graniczących. Ale jedno powiem: niema tak zapadłego kąta w Polsce, któryby bardziej po macoszemu pod względem gospodarczo-aprowizacyjnym był traktowany jak nasze Podhale od Sącza po żywiec. Ludność, która przychodzi ze Spiszą i Orawy, i która nasłuchiwała się od Czechów, że Polska jest krajem bankrutów, , krainą głodu i śmierci, nabiera przekonania, że to jest prawda. I to jest najsmutniejsze, że ten lud myśli, iż prawdą są te kalumnie. Jakże mylą się ci ludzie, kiedy naprawdę Polska jest krainą życia i krainą Chleba, a nawet w roku, na który narzekamy, tyle nam chleba polska ziemia zrodziła, że byłoby dla polskich dzieci wystarczyło, gdyby nasz Rząd poprzedni umiał tym chlebem gospodarzyć i rozumnie zarządzać.</u>
          <u xml:id="u-58.17" who="#komentarz">(P. Diamand).</u>
          <u xml:id="u-58.18" who="#PksMadej">Sejm uchwalił przecież ustawę.</u>
          <u xml:id="u-58.19" who="#PksMadej">Tak, więc Rząd nasz istotnie w tych powiatach nic nie uczynił, ażeby wygrać, a raczej wszystko uczynił, ażeby walka plebiscytowa przepadła i żebyśmy stracili te tak ważne i drogie dla nas dwie ziemie: spiską i orawską. Przeciw takiej polityce plebiscytowej, my, posłowie powiatów przy legających do terenu plebiscytowego Spisza i Orawy, uroczyście dzisiaj protestuje! my, i domagamy się w imię dobra ludu i polskiego na Spiszu i Orawie, w ciężkiej ! czeskiej niewoli będącego, w imię interesów Państwa w imię dobra Polski ażeby Rząd nasz radykalnie uleczył te stosunki, które pod względem gospodarczym panują w powiatach, przylegających do Spiszu i Orawy.</u>
          <u xml:id="u-58.20" who="#PksMadej">Mamy prawo domagać się tego, bo naprawdę gdyby już nawet nie brać pod uwagę glosowania i plebiscytu, ale tych biednych górali, tę ludność góralską, która na równi z obywatelami całego państwa spełnia wiernie swoje obowiązki państwowe, to przecież ta ludność ma na Boga prawo, być traktowaną na równi z resztą obywateli. Tak się jednak nie działo. Ponad wszystkie obowiązki państwowe ludność gór tatrzańskich spełnia jeden obowiązek, którego żadna okolica nie spełnia: borykając się z klimatem ostrym, mieszkając wśród jarów dzikich, wśród gór skalistych, borykając się z glebą niewdzięczną, jest strażnikiem polskiej ziemi. Naprawdę nie przesadzę jeśli warunki życia górali tatrzańskich porównam z ciężkiemi warunkami żołnierza polskiego, stojącego na placówce. Jedna jest tylko między góralem tatrzańskim a żołnierzem naszym, idącym do boju, różnica, że gdy twarda dola żołnierza, jego, służba kończy się po dwu lub trzech latach, to twarda dola górala tatrzańskiego skończy się z jego życiem.</u>
          <u xml:id="u-58.21" who="#PksMadej">Otóż ludowi, który żyje w tych warunkach tak wyjątkowo ciężkich i stoi na straży państwa i narodu, temu ludowi należy się pamięć od Rządu. Ale nie pomogły interwencje nas posłów tamtejszych, gdyż w Ministerstwie Aprowizacji zawsze nas grzecznie wypraszano. Dziś obowiązkiem Rządu jest te krzywdy naprawić i dać temu ludowi nie tylko te porcje, które otrzymuje cała Polska, ale zaaprowidować głodne powiaty góralskie tak dostatnio, aby ludność Orawy i. Spiszą przekonała się, że Polska nie jest słabszą, nie jest biedniejszą, ale zasobniejszą i sto razy mocniejszą od Czech.</u>
          <u xml:id="u-58.22" who="#PksMadej">To jest obowiązek Rządu. Pozwolę sobie zwrócić uwagę Wysokiego Rządu, że w tej dziedzinie niema miejsca na targi ani na oszczędność kramarską.</u>
          <u xml:id="u-58.23" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-58.24" who="#PksMadej">Albo rzucimy pełny walor gospodarczy na szalę wypadków najbliższych, ażeby przeważyć tę szalę na naszą korzyść, albo przegramy.</u>
          <u xml:id="u-58.25" who="#PksMadej">Ale my musimy odzyskać Spisz i Orawę. Niechże zatem oczy Rządu dniem i nocą przez tych kilka miesięcy będą otwarte i ciągle wpatrzone w te nasze ziemie zatatrzańskie, tak długo, dopóki my nie odzyskamy tej ziemi, którą przodkowie nasi utracili.</u>
          <u xml:id="u-58.26" who="#PksMadej">Jeśli Rząd weźmie do serca uwagi, które mu Wysoka Izba dzisiaj podaje i wszystko tak sprawnie urządzi gospodarczo, politycznie i agitacyjnie, że Spisz i Orawa powrócą do Polski, wtedy dopiero Polska zmyje swoją wiekową winę i grzech wiekowego zaniedbania wobec Spiża i Orawy. Wtedy też Polska spłaci dług zaciągnięty względem tych ziem.</u>
          <u xml:id="u-58.27" who="#PksMadej">Spytacie się Panowie, jaki dług? Wszyscy o tym długu dobrze wiecie. Przed 250 laty uciekał z Polski przed szwedzkim potopem nieszczęśliwy król Jan Kazimierz. Szukał schronienia w chmurnych wysokich Tatrach, niestety potop szwedzki i te góry wysokie zatopił. I groziła Janowi Kazimierzowi niewola a może i śmierć. Wtedy w jednej z cieśnin tatrzańskich górale pospieszyli mu z pomocą, wyrwali go z rąk szwedzkich i przeprowadzili bezpiecznie przez Białkę: i wzgórze Magurskie na Spisz i Orawę, a gościnna ziemia Spiska przyjęła króla tułacza i dała mu bezpieczne schronienie. Po potopie szwedzkim przyszły na ziemie polskie trzy gorsze potopy: austriacki, pruski i rosyjski. Dzięki Bogu, który wejrzał na prośby i utrapienia ludu polskiego, nad całą Polską powiewa sztandar wolności. Ale nieszczęsne ziemie Spiska i Orawska jęczą w ucisku czeskim i są zatopione potopem czeskim.</u>
          <u xml:id="u-58.28" who="#PksMadej">Otóż jest obowiązkiem Rządu podać rękę ziemi Orawskiej i Spiskiej, wyzwolić je z tego ostatniego potopu czeskiego i ten obowiązek Rządowi dzisiaj przypominamy. Jeśli Rząd ten obowiązek spełni w całości, i pomyślnie, to zdobędzie dla siebie jedną z największych zasług, jaką sobie może zdobyć w obecnej kadencji, w przeciwnym razie klęska plebiscytowa na Spiszu i Orawie była by jaknajwiększą winą tego Rządu—bo klęska Orawi i Spiszu to klęska całej Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-58.29" who="#komentarz">(Brawa i oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#Marszalek">Głos ma Prezydent Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#PrezydentMinistrowpSkulski">Wysoka Izbo! Rozumiem szlachetne pobudki, jakie kierowały Szanownym Posłem ks. Madejem, jednakże nie mogę dopuścić do tego, ażeby ludność Spiszą i Orawy choć na chwilę była pod tem wrażeniem, że istotnie Rząd polski nie dba o nią i że sprawa ta jest mu obojętna.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#PrezydentMinistrowpSkulski">Po uchwaleniu protestu przez Wysoką Izbę w październiku wysłany został natychmiast zaopatrzony w odpowiedni materiał profesor Semkowicz do Delegacji polskiej w Paryżu. Delegacja założyła i powtórzyła protest wypowiedziany przez Wysoką Izbę i uzyskała zapewnienie od pułkownika Melville, przewodniczącego Komisji plebiscytowej, że po przyjeździe na miejsce zbada jeszcze raz teren i odpowiednią propozycję przedłoży Radzie Najwyższej. Prócz tego przedstawiona była Delegacji do akceptowania i podpisania mapa, na której wyłączone były tereny nie objęte plebiscytem, mianowicie dolina Popradu i Czadeckie. Delegacja odmówiła kategorycznie podpisania i zaakceptowania tej mapy.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#PrezydentMinistrowpSkulski">Jeżeli przejdziemy do sprawy gospodarczej, do pomocy materialnej, jaką Rząd może udzielić miejscowej ludności, to daleki będąc od tego, ażeby bronić się w tej sprawie i utrzymywać, że Rząd wszystko zrobił dla tej ludności, że okazał całkowitą pomoc, jaka się jej należała, tem niemniej muszę stwierdzić, że co tylko było możliwem uczyniono; temi niewielkiemi zapasami aprowizacyjnemi, jakimi Państwo nasze rozporządza, dzieliliśmy się i chętnie dzielić się będziemy z tamtejszą ludnością, uważając ją za równie nam bliską jak i ludność środkowych ziem Rzeczypospolitej</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#komentarz">(Brawa P. ks. Okoń:</u>
          <u xml:id="u-60.4" who="#PrezydentMinistrowpSkulski">Żeby tej żywności zagranicę nie wysyłać!)</u>
          <u xml:id="u-60.5" who="#PrezydentMinistrowpSkulski">To do rzeczy nie należy. Chcę z tej trybuny stwierdzić, że w miarę możności, ludności Spiszą i Orawy Rząd pomocy aprowizacyjnej udzielać będzie. Dowiedziałem się od p. Ministra Aprowizacji, że skoro tylko zdobył większą ilość mąki z Ameryki, natychmiast wysłał ją tamtejszej ludności</u>
          <u xml:id="u-60.6" who="#komentarz">(Brawa).</u>
          <u xml:id="u-60.7" who="#komentarz">Mamy nadzieję, że ludność ta zrozumie, że Państwo nasze, będą: w ciężkich warunkach aprowizacyjnych, przez długotrwałą wojnę zniszczone, jeżeli często nie może wszystkich potrzeb zaspakajać, tak jak mniej zrujnowane Czechy, tem nie mniej ludność Spiszą i Orawy powinna wiedzieć, że serce narodu i Rządu jest bezwzględnie po jej stronie (Brawa).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#Marszalek">Proszę tych Posłów, którzy są za nagłością tego wniosku, ażeby powstali z miejsc. Większość.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#komentarz">(Głos: Jednomyślność, Panie Marszałku) Czy nikt nie protestuje przeciw nagłości tego wniosku? (Nikł).</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#Marszalek">A zatem stwierdzam jednomyślność.</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#Marszalek">Sprawę odsyłam do Komisji dla Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#Marszalek">Ostatnim wnioskiem jest wniosek nagły p. dr. Liebermana i tow. w sprawie konieczności rychłego poinformowania Sejmu o obecnym stanie polskiej polityki zagranicznej.</u>
          <u xml:id="u-61.5" who="#Marszalek">Głos ma poseł Lieberman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#P">Lieberman: Szanowni Panowie! Z braku autentycznych informacji nie będę rozpatrywał meritum oprawy, ale dotknę tylko formalnej jej strony. Pragnę wskazać na to, jak dalece opinia publiczna i przedstawicielstwo ludowe zepchnięte zostało na ostatni plan w sprawie polityki zagranicznej. Pragnę również podkreślić konieczność obrony naszych praw parlamentarnych przeciw ich lekceważeniu.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#P">Z prasy obcej i zagranicznej Panowie mogą się dowiedzieć, że w ostatnich czasach wydarzyły się wypadki ogromnej wagi, które mają rozstrzygające znaczenie dla naszego Państwa. Fakty te wytwarzają taką gmatwaninę dyplomatyczną, że wyłania się stąd szereg dręczących i niepokojących pytań, na które Rząd powinien odpowiedzieć rychło, jasno i niedwuznacznie.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#P">Szanowni Panowie przypominają sobie mowę, którą wygłosił p. Clemenceau z końcem roku zeszłego o owym sławnym drucie kolczastym, przy którym wyznaczył nam łaskawie rolę strażnika. W tym samym czasie oficjalna prasa angielska poczęła nam tłumaczyć i wmawiać w nas, że ponieważ Polska ma obecnie najpotężniejszą armię na świecie, przeto nikt bardziej nie jest powołany do pochodu na Moskwę i Petersburg, jak my. W tym samym mniej więcej czasie nieobecny, niestety, Minister Spraw Zagranicznych p. Patek ogłosił w dzienniku paryskim — „Matin” wywiad, z którego Wynika, że pojechał on do Paryża po to, aby przyśpieszyć zbliżenie się wojsk angielskich, francuskich i polskich w celu tem lepszego zorganizowania wojny.</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#P">A więc same enuncjacje nastrojone na wysoki ton wojenny. Wszystko w porządku. Aliści kilka dni temu cały świat zaskoczony został wiadomością, że Rada Najwyższa państw sprzymierzonych zniosła blokadę Rosji sowieckiej. A więc koalicja zapoczątkowała wobec Rosji sowieckiej taktykę pokojową, podczas, gdy my znajdujemy się w bezwzględnej walce z nią. Wybuchła zatem sprzeczność interesów pomiędzy nami a naszemi sprzymierzeńcami. Wystąpiłaby ona jeszcze jaskrawiej, gdybyśmy np. odrazu dostali owe 6 torpedowców, które nam przyznał Traktat Wersalski, bo wówczas musielibyśmy torpedować angielskie i francuskie statki handlowe, wiozące towary i kontrabandę do Rosji sowieckiej. Na szczęście nie mamy jeszcze tych torpedowców. Ale będzie dość sposobności do ujawnienia się tej sprzeczności interesów między nami, prowadzącymi wojnę z Rosją sowiecką, a koalicją, zawiązującą z nią stosunki handlowe.. To jest niespodzianka, którą Rząd powinien nam wyjaśnić, Rząd, który jest zapewne w posiadaniu dokładnych informacji, ponieważ Minister Spraw Zagranicznych znajduje się jeszcze w Paryżu, a ruch kurierów dyplomatycznych między Warszawą a Paryżem jest bardzo ożywiony, o czem każdy może się przekonać, kto się przyjrzy dyplomatycznym pociągom.</u>
          <u xml:id="u-62.4" who="#P">W świetle tego zdarzenia nabiera szczególniejszego znaczenia fakt wysłania noty pokojowej przez Rząd sowiecki do Polski. Mógłby się p. Prezydent Ministrów zlitować nad biedną prasą warszawską, która jednego dnia oświadcza, że nota nadeszła, a drugiego dnia znów odwołuje, denerwuje się i wprowadza zamęt.</u>
          <u xml:id="u-62.5" who="#komentarz">(Głos na prawicy:</u>
          <u xml:id="u-62.6" who="#P">Pan się więcej denerwuje).</u>
          <u xml:id="u-62.7" who="#P">Jestem zdania, że nota, wysłana przez Państwo, prowadzące wojnę, a zawierająca ofiarowany pokój, kimkolwiek by był ten przeciwnik jest aktem urzędowym, którego nie wolno schować do szuflady, tak jak gdyby ta rzecz tyczyła się interesów tylko ciasnego koła dyplomatów, jak gdyby nie obchodziła milionów ludności.</u>
          <u xml:id="u-62.8" who="#P">Kiedy koalicja w 1916 r. otrzymała notę pokojową Niemiec, mimo że z bezbrzeżną pogardą odnosiła się do Niemiec, niemniej notę pokojową, ofiarującą pokój, poddała rozprawie publicznej. Omawiała ją w parlamentach, chciała, żeby lud o niej wiedział, bo rządowi zależało na tem, ażeby lud miał przeświadczenie, że rząd korzysta z każdej uczciwej sposobności zawarcia pokoju. A dlaczego u nas inaczej? Trzeba wreszcie z tej trybuny otwarcie powiedzieć, że nasza ludność w ogromnej, przeważającej większości pragnie pokoju.</u>
          <u xml:id="u-62.9" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest. Brawa na lewicy — Wrzawa i okrzyki na prawicy — Marszałek dzwoni). Cała nasza ludność pragnie pokoju. (Głosy: Lichwiarze chcą wojny, dostawcy dla armii. Może wasza ludność chce pokoju, ale nie nasza! P. de Rosset: nie ma ludności na świecie, któraby nie chciała pokoju. Głos: Kto protestuje przeciw temu)? Nasza ludność pragnie, by skorzystać z każdej sposobności... (Głosy na lewicy:</u>
          <u xml:id="u-62.10" who="#P">tam siedzą tacy, co chcą wojować! Wojownicy! Na front)!</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#Marszalek">Proszę o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#P">Lieberman: Ludność cała bez wyjątku, z wyjątkiem paskarzy wojennych pragnie, ażeby skorzystać z każdej uczciwej sposobności zawarcia pokoju. Nie z tchórzostwa i obojętności dla losu Ojczyzny...</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#komentarz">(P. Sawicki.</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#P">Lieberman paskarz, wziął pieniądze rządowe)! Zwolennik wojny się zgłosił!</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#Marszalek">P. Sawicki zawołał, że p. Lieberman jest paskarzem, że wziął pieniądze. Za to wyrażenie przywołuje p. Sawickiego do porządku. Takie wyrażanie się jest niedopuszczalne.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#komentarz">(Ks. Okoń: p. Sawicki przebudził się dopiero, bo spał: Głos:</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#Marszalek">Darujcie mu, bo on nie wie co czyni).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#P">Lieberman: Jeszcze raz powiadam, że ludność cała pragnie skorzystać z każdej uczciwej sposobności zawarcia pokoju, nie z tchórzostwa, ani obojętności dla losów ojczyzny. Ludność przez cały rok złożyła liczne dowody hartu, męstwa, cierpliwości i ofiarności. O ile chodzi o tę warstwę ludności, którą moje stronnictwo ma zaszczyt reprezentować, to udowodniła ona w obu Śląskach i w Galicji wschodniej, że umie krwią serdeczną bronić narodu i ziemi ojczystej. Jeżeli jednak ludność pragnie pokoju, to jest to naturalną rzeczą, bowiem w szóstym roku wojny znosi ona niewymownie ciężką niedolę. Ludność nasza widzi, że dokoła na zachodzie zwycięzcy i zwyciężeni powrócili do domów i poszli do spokojnej pracy, ażeby odbudować zniszczone zagrody i ludność patrząc na to, żywi w sercu głęboką tęsknotę za spokojną uczciwą pracą i za odbudową.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#komentarz">(Głosy: tak jest. Wrzawa na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-66.2" who="#P">Apeluję do was, do wszystkich kolegów którzy sumiennie i sprawiedliwie potrafią ocenić moje słowa: Wy, którzy stykacie się z ludem, czy nie słyszycie wszędzie, ze wszystkich stron, że zamknął on tęsknotę i pragnienie pokoju w swoich westchnieniach i pacierzach nawet?</u>
          <u xml:id="u-66.3" who="#komentarz">(Głosy:</u>
          <u xml:id="u-66.4" who="#P">to tylko paskarze i lichwiarze chcą dalszej wojny).</u>
          <u xml:id="u-66.5" who="#P">I dlatego, że tak jest, dn. 9 stycznia b. r. wystosowaliśmy do Rządu jasno sprecyzowane pytanie czy jest prawdą, że jedyne państwo, prowadzące z nami wojnę ofiarowało nam pokój?</u>
          <u xml:id="u-66.6" who="#komentarz">(Głos:</u>
          <u xml:id="u-66.7" who="#P">To nie państwo, to bolszewicy).</u>
          <u xml:id="u-66.8" who="#P">Na tę interpelację dotąd nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Jest to rzecz bezprzykładna, żeby w sprawach tak doniosłych, mających tak ogromne znaczenie dla milionów ludności, Rząd przez tak długi czas milczał i otwierał wrota przeróżnym przypuszczeniom i największemu wzburzeniu, które ogarnęło szerokie koła ludności.</u>
          <u xml:id="u-66.9" who="#P">Kiedy Clemenceau po pertraktacjach z Llojdem Georgem powrócił z Londynu, socjaliści w parlamencie francuskim interpelowali go o przebieg i rezultat pertraktacji i nazajutrz stary Clemenceau wstał i na żądanie tak znienawidzonych przezeń socjalistów w długiej mowie zdawał sprawę z każdego swego kroku. Zapytuję, dlaczego my, którzy pragniemy się wzorować na Zachodzie, a nie na dyplomacji obalonych monarchii zaborczych mamy być traktowani inaczej? Powie mi kto z Panów, że p. Minister wyjechał, niema go w domu.</u>
          <u xml:id="u-66.10" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Są zastępcy)</u>
          <u xml:id="u-66.11" who="#P">Nasi pp. ministrowie spraw zagranicznych, przeważnie urzędują zagranicą.</u>
          <u xml:id="u-66.12" who="#komentarz">(Głos: Tak potrzeba. Głosy. Dlatego się nazywają zagraniczni)</u>
          <u xml:id="u-66.13" who="#P">A jeżeli tak trzeba, to znowu niepotrzebną i wysoce szkodliwą jest rzeczą, że z chwilą wyjazdu Ministra Spraw Zagranicznych, ministerstwo samo prawie, że zostaje zamknięte. Z chwilą wyjazdu p. ministra ustaje dla Sejmu polityka zagraniczna i trzeba pokątnie się dowiadywać może od woźnych ministerstwa, co jest autentyczne z tego o czem nam donosi prasa, a co ma tak wielkie znaczenie. A nasz wielce szanowny przewodniczący Komisji dla Spraw Zagranicznych poszedł za tym zaraźliwym przykładem. Ministerstwo zamknęło swoje podwoje dla Sejmu nie literalnie, ale faktycznie i on również zamknął Komisję i niema polityki zagranicznej. Od 5 tygodni Komisja nie odbywa posiedzeń i to w czasie, kiedy dokoła nas rozgrywają się wydarzenia, od których, być może, świat zadrży w posadach! Kiedy rozgrywają się przełomowe zdarzenia milczy Sejm, milczy Komisja, milczy Rząd i niwę naszej polityki zagranicznej zalega cisza.</u>
          <u xml:id="u-66.14" who="#P">Zapytuję Panów, czy się godzą na to, aby nadal odgrywać role biernego i niemego widza w sprawach polityki zagranicznej, w sprawach, za które my, tu w Sejmie, nie mniejszą od Rządu ponosimy odpowiedzialność wobec współczesnych i wobec potomności? Jeżeli Panowie z prawicy albo może i ze środka na to się zgodzą, to mam wrażenie, że ludność za tą taktyką bierności i milczenia nie pójdzie.</u>
          <u xml:id="u-66.15" who="#P">Llojd George i Clemencau są bezsprzecznie potężnemi indywidualnościami o wielkości dziejowej, o znaczeniu historycznem dla swoich narodów, a jednak parlamenty obu narodów przez cały czas wojny same czuwały nad polityką zagraniczną i same współdziałały i ci wielcy mężowie w swoim narodzie nieustannie byli w kontakcie ze swoimi parlamentami, z opinią publiczną, ciągle wsłuchiwali się w ich głosy i stamtąd otrzymywali natchnienia i impulsy.</u>
          <u xml:id="u-66.16" who="#P">Myśmy za ubiegłego rządu poczynili to doświadczenie, że wizyty pp. (ministrów zagranicą nie mogą stanowić alfy i omegi naszej polityki zagranicznej. 1 dlatego my mimo wielkiego szacunku dla p. Patka, nie uważamy go za męża w tym stopniu opatrznościowego, ażebyśmy mogli powiedzieć i do Sejmu i do ludności całej: — ”Śpijcie spokojnie, za was myśli p. Patek, za was pracuje i wszystko prowadzi ku dobremu”, dlatego zgodzić się nie możemy, ażeby opinia, ludność i przedstawicielstwo odgrywały tak bierną rolę, dlatego podnosimy głos przestrogi i żądamy, ażeby Rząd jak najszybciej zdał nam sprawę ze stanu naszej polityki zagranicznej i z udziału swego w tych wielkich wydarzeniach, które się rozegrały w ostatnich czasach, a co do których nie mamy autentycznych wiadomości.</u>
          <u xml:id="u-66.17" who="#P">Czytaliście Panowie mowę pożegnalną Clemencau. Jego śpiew łabędzi brzmiał bardzo melancholijnie. Ostrzegał przed wielkiemi nieszczęściami, które grożą światu z powodu niezgody między wielkiemi narodami, uczęstniczącemi w Lidze Narodów w Konferencji pokoju. Dlaczego jest ta niezgoda między wielkiemi narodami zwycięskimi?</u>
          <u xml:id="u-66.18" who="#komentarz">(Głos: Żydzi.)</u>
          <u xml:id="u-66.19" who="#P">Żydzi znowu. To jest mania niestety. Dlatego pośród wielkich narodów panuje niezgoda, że rozwiała się mgła frazesów o wyzwoleniu ludzkości, o zbudowaniu nowego porządku i z poza mgły tej wyziera samolubny kapitalistyczny interes każdego narodu.</u>
          <u xml:id="u-66.20" who="#P">Zapytuję, czy my będziemy kroczyć w ogonku cudzych interesów kapitalistycznych i proszę, ażeby Rząd dał nam na to pytanie, przez nas jasno sformułowane, odpowiedź, ażebyśmy się dowiedzieli, czy polityka zagraniczna naszego Rządu posuwa się po linii naszych własnych interesów, I interesów szerokich mas ludowych w Polsce i po linii godności narodowej, czy też dobrowolnie, służalczo i ulegle, chcemy pełnić rolę międzynarodowego żandarma za pieniądze, które nam ofiaruje koalicja?</u>
          <u xml:id="u-66.21" who="#P">Czekamy odpowiedzi od Rządu.</u>
          <u xml:id="u-66.22" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#Marszalek">Głos przeciwko nagłości ma p. St. Grabski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#PStanislawGrabski">Mnie się zdaje, że postawienie pytania tak, że mamy się dowiedzieć, czy nasz Rząd prowadzi politykę zagraniczną zgodnie z interesem Polski, dyktowaną przez poczucie własnych naszych interesów, czy też za cudze pieniądze mamy wykonywać rolę żandarma europejskiego, w Sejmie polskiem jest mocno nie na miejscu.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#komentarz">(Glos: Niestety konieczne).</u>
          <u xml:id="u-68.2" who="#PStanislawGrabski">Bo, proszę Panów, opowiadanie jakoby Polska miała spełniać za cudze pieniądze rolę żandarma czyjegokolwiek, poniża każdy rząd, mający jakiekolwiek poparcie w Sejmie, a tembardziej rząd, który z Sejmu wyszedł. Takie oskarżenia, takie nawet supozycje, rzucanie nawet możności takiego przypuszczenia, absolutnie obniżają powagę Państwa Polskiego</u>
          <u xml:id="u-68.3" who="#komentarz">(Glosy: Tak jest).</u>
          <u xml:id="u-68.4" who="#PStanislawGrabski">To nie godzi w partie, to nie godzi w poszczególnych ministrów, to godzi już w znaczenie i powagę Państwa.</u>
          <u xml:id="u-68.5" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-68.6" who="#PStanislawGrabski">Niemniej przeto, oczywista, jest w najwyższym stopniu ważne, żebyśmy jak najprędzej dostali dokładne wyjaśnienia od Rządu o całej obecnej sytuacji międzynarodowej i o obecnym stanie naszej polityki zagranicznej. Ale czy rzeczywiście uzasadniony jest ten gwałtowny niepokój w tej chwili, któremu dał wyraz tu pan poseł Lieberman? Przecież sytuacja zasadniczo dzisiaj jest taka, jaką była przed miesiącem.</u>
          <u xml:id="u-68.7" who="#komentarz">(Śmiech na lewicy. Głos: Przespał ten czas)</u>
          <u xml:id="u-68.8" who="#PStanislawGrabski">Sytuacja zasadniczo jest ta sama, Czy Panowie stawiacie taką czy inną teorię co do bolszewizmu i co do możności zawierania z nim pokoju, faktem jest, że bolszewizm dotychczas występuje agresywnie wobec Polski, a nie Polska występuje agresywnie wobec bolszewizmu. I to jest podstawą całej sytuacji naszej względem bolszewizmu i bolszewickiej obecnie Rosji.</u>
          <u xml:id="u-68.9" who="#PStanislawGrabski">Niewątpliwie zaszły w tej chwili pewne ważne rzeczy na terenie polityki międzynarodowej i dla dalszych decyzji naszego Rządu i dla dalszych decyzji Sejmu w tym względzie ważne jest poznać dokładnie te nowe rzeczy, które zaszły. Ale Komisja Spraw Zagranicznych parokrotnie w analogicznych sprawach stawała na stanowisku, że dla skuteczności obrad konieczne jest posiadanie dokładnych informacji, opartych na urzędowym materiale, a nie na plotkach.</u>
          <u xml:id="u-68.10" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-68.11" who="#PStanislawGrabski">Uważam, że rozpoczynanie obrad nad wielkiemi zagadnieniami naszej polityki zagranicznej na podstawie tylko informacji dziennikarskich, dałoby w rezultacie dyskusję nie tylko jałową, lecz nawet szkodliwą.</u>
          <u xml:id="u-68.12" who="#komentarz">(Głos: Prawda)</u>
          <u xml:id="u-68.13" who="#PStanislawGrabski">Dlatego musimy oczywiście zwrócić się do Rządu z prośbą, żeby jak najrychlej p. Minister Spraw Zagranicznych się tu zjawił, ale z drugiej strony jest rzeczą zrozumiałą, że wtedy, kiedy właśnie tam, gdzie on jest, to jest w Paryżu, następuje zmiana gabinetu, ten minister raczej woli może parę dni później się zjawić, ale zjawić się po dokładnem zbadaniu całej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-68.14" who="#komentarz">(P. Diamond: ^o dokonanym fakcie)</u>
          <u xml:id="u-68.15" who="#PStanislawGrabski">Nie po dokonanym fakcie. Takich faktów w tej chwili nie może być, myśleć, że teraz w tej chwili dokonywają się jakieś wielkie fakty, wypowiedzenie wojny, czy zawarcie pokoju, byłoby naiwne. Żadne fakty tak wielkie teraz się nie dokonywują, ale jedno jest faktem, że największem niebezpieczeństwem dla naszej polityki zagranicznej jest posługiwanie się w tej polityce domysłami, posługiwanie się plotkami, a nie realnemi, rzeczywistemi faktami.</u>
          <u xml:id="u-68.16" who="#komentarz">(Wrzawa i różne okrzyki na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-68.17" who="#PStanislawGrabski">Dlatego w porozumieniu zresztą z szeregiem poważnych klubów uważam za stosowne, ażeby ze zwołaniem Komisji Spraw Zagranicznych dla przeprowadzenia zasadniczej dyskusji, która zresztą już była prowadzona i która teraz powinna być tylko ukończona, o celach wojny i o naszym stosunku dalszym do całego wielkiego zagadnienia wschodniego, poczekać na powrót Ministra, Prawda, że p. Lieberman twierdził, że prasa jest okropnie zdenerwowana i zaniepokojona, ale zdaje mi się, że gdy się stoi wobec tak wielkich zagadnień, jak cała sprawa wschodnia i ustalenie naszych granic, to jedną z najważniejszych cnót, które decydują o powodzeniu narodu, jest pewien spokój i pewna równowaga duchowa.</u>
          <u xml:id="u-68.18" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Prowadzicie tajną dyplomację)</u>
          <u xml:id="u-68.19" who="#PStanislawGrabski">Nie tajną, tylko dyplomację rozważną. Wszystko powinno być wyjaśnione, ale wtedy, kiedy Rząd będzie miał w ręku rzeczywiście materiał faktyczny, po dokładnem zapoznaniu się z obecną sytuacją międzynarodową.</u>
          <u xml:id="u-68.20" who="#PStanislawGrabski">Jakkolwiek wszystkie motywy, które przytoczył pan poseł Lieberman za nagłością tej sprawy, wyglądające tak jakby wyszła nowa sprawa, której przedtem nie było, podczas, gdy to jest tylko dalszy ciąg tej samej sytuacji,</u>
          <u xml:id="u-68.21" who="#komentarz">(Wrzawa i różne okrzyki na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-68.22" who="#PStanislawGrabski">jakkolwiek te argumenty są niesłuszne, to jednak, aby nie dać Panom do rąk tego atutu, abyście mogli powiedzieć: My chcieliśmy wyjaśnić sytuację ale prawica chciała, czy ktoś inny chciał trzymać to pod korcem, prowadzić jakąś tajną dyplomację.</u>
          <u xml:id="u-68.23" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Tak jest, odwagi do przyznania się wam brak)</u>
          <u xml:id="u-68.24" who="#PStanislawGrabski">chociaż nie zgadzamy się na te motywy, za nagłością tego wniosku głosować będziemy.</u>
          <u xml:id="u-68.25" who="#PStanislawGrabski">Marszałek: W sprawie nagłości głos ma p. Prezydent Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#PrezydentMinistrowSkulski">Proszę Panów, z motywami wniosku nie zgadzam się. Dużo jest tam przytoczonych takich faktów, które po wyjaśnieniu na komisji okażą się jako nie odpowiadające rzeczywistości. Tem nie mniej Rząd nie jest przeciwny samemu wnioskowi i uważa, że rozważanie poruszonych spraw na komisji w momencie, gdy odpowiedni materiał będzie gotowy do poważnej dyskusji, to jest kiedy p. Minister Spraw Zagranicznych z Paryża powróci, jest istotnie pożądane. Mogę oświadczyć Szanownym Panom, że nie dłużej, jak w ciągu tygodnia p. Minister Spraw Zagranicznych przybędzie do Warszawy i życzeniu Panów będzie zadość uczynione. Z przemówienia p. Liebermana mogłaby szeroka publiczność odnieść wrażenie, że jakieś wielkie sprawy, fakty mające wstrząsnąć światem, przesądza się bez udziału przedstawicielstwa. Żadne pierwszorzędnego znaczenia sprawy tego rodzaju, o których wspomniał p. Lieberman nie zostały przesądzone.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#komentarz">(Glosy na lewicy: Nie wiadomo)</u>
          <u xml:id="u-69.2" who="#PrezydentMinistrowSkulski">Rząd Panom to oświadcza,</u>
          <u xml:id="u-69.3" who="#komentarz">(Glosy: Ale Rząd nie wie, p. Grabski mówił, że to są plotki)</u>
          <u xml:id="u-69.4" who="#PrezydentMinistrowSkulski">Nie mówię przecież o tem, co przesądzić mogły i inne rządy, przemawiam tylko w imieniu Rządu polskiego. Rząd polski nie przesądził żadnej takiej sprawy, którejby przesądzić nie miał prawa. Mogą Panowie być spokojni, że atrybucje Sejmu będą w całej pełni respektowane.</u>
          <u xml:id="u-69.5" who="#PrezydentMinistrowSkulski">Wspomniano tu, że się lekceważy prawa parlamentu. Nie wiem kto tu lekceważy prawa parlamentu? Sejm ma prawo zwoływać Komisję dla Spraw Zagranicznych, kiedy to będzie uważał za stosowne. Rząd zaś składa oświadczenie wówczas, gdy uważa, że sprawa dojrzała do tego stopnia, że pora jest na poważną rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-69.6" who="#PrezydentMinistrowSkulski">Jeśli tego nie czyni, to należy nie inaczej tylko tak, jak powiedziałem, sprawę rozumieć.</u>
          <u xml:id="u-69.7" who="#PrezydentMinistrowSkulski">Zrobiono zarzut, że p. Minister Spraw Zagranicznych przebywa w Paryżu, a ministerstwo źle funkcjonuje. Gdzie p. Minister Spraw Zagranicznych ma przebywać w danym czasie, to — darujcie Panowie, rozstrzyga Rząd i sam p. Minister Spraw Zagranicznych, którego obowiązkiem jest być zawsze tam, gdzie jest najbardziej dla spraw Państwa pożyteczny.</u>
          <u xml:id="u-69.8" who="#komentarz">(Glos na lewicy:</u>
          <u xml:id="u-69.9" who="#PrezydentMinistrowSkulski">Był czas, że Prezydent Ministrów stale przebywał w Paryżu i to też było uważane za pożyteczne).</u>
          <u xml:id="u-69.10" who="#PrezydentMinistrowSkulski">Z przemówienia p. posła Liebermana ktoś by mógł wnioskować, że istotnie Rząd polski może stać na stanowisku takiem, by wogóle nie pragnąć pokoju. Pragnienie pokoju jest naturalnym objawem w każdem zdrowem i uczciwem społeczeństwie. Ale chyba nikt zarzutu nie mógłby zrobić, ani narodowi, ani Rządowi polskiemu, gdybyśmy stali na tem stanowisku, że pragnąć zasadniczo pokoju, nie znaczy pragnąć go za cenę szkody interesów Państwa.</u>
          <u xml:id="u-69.11" who="#komentarz">(Huczne brawa na prawicy i w centrum)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#Marszalek">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za nagłością wniosku posła Liebermana zechce powstać.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-70.2" who="#Marszalek">Nagłość przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-70.3" who="#Marszalek">Ponieważ punkt 1 wniosku brzmi, ażeby wezwać przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych do jak najspieszniejszego zwołania posiedzenia tej Komisji, więc i materialnie ta sprawa jest załatwiona. Co do punktów 2 i 5 sprawa jest załatwiona przez oświadczenie Rządu. Sprawa idzie do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-70.4" who="#Marszalek">Zanim się rozejdziemy zawiadamiam Panów, że jutro o godzinie 10 odbędzie się wspólne posiedzenie Komisji Administracyjnej i Skarbowo-Budżetowej, aby rozpatrzyć sprawę podwyżki poborów urzędniczych. Sprawa jest nadzwyczajnie ważna i spieszna ze względu na ustawę, która ma być rozpatrzona w najbliższy wtorek, mianowicie, ustawę o odpowiedzialności urzędników za nadużycia w służbie popełnione z chęci zysku. Wypadałoby—życzyć sobie, żeby do wtorku ta sprawa była załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-70.5" who="#Marszalek">Proponuję odbyć następne posiedzenie w najbliższy wtorek o godzinie 4-ej z następującym porządkiem dziennym</u>
          <u xml:id="u-70.6" who="#komentarz">(czyta).</u>
          <u xml:id="u-70.7" who="#Marszalek">1) ustawa o odpowiedzialności urzędników za przestępstwa popełnione z chęcią zysku. (Dr. 1329, 1266, 284 i 341).</u>
          <u xml:id="u-70.8" who="#Marszalek">2)Drugie czytanie preliminarza budżetowego Min. Rob. Publ. za pierwsze półrocze. (Dr. 1237).</u>
          <u xml:id="u-70.9" who="#Marszalek">Jeżeli Komisja Administracyjna i Skarbowo-Budżetowa skończy pracę nad sprawą podwyższenia poborów urzędniczych, zastrzegam sobie umieszczenie i tej sprawy na porządku dziennym. (Dr. 1348 i 1349).</u>
          <u xml:id="u-70.10" who="#Marszalek">Porządek dzienny przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-70.11" who="#komentarz">Koniec posiedzenia o godz. 8.55 wieczorem.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>