text_structure.xml 71.1 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 140 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 141 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie Kaniowski i Kopciński. Listę mówców prowadzi s. Kopciński.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#Marszałek">Przed porządkiem dziennym nastąpi zaprzysiężenie nowego s. Wojciecha Wiącka.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#Marszałek">Proszę pp. Senatorów o powstanie.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#Marszałek">P. Senator zechce powtarzać słowa ślubowania:</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#Marszałek">„Ślubuję uroczyście, jako senator Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego, jako całości”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#SWiącek">Ślubuję.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#SWiącek">Ślubowanie dokonane.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#SWiącek">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: Wybór członka Komisji Kontroli Długów Państwa. Na zeszłem posiedzeniu proponowany był s. Bojanowski. Czy są inne propozycje?</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#komentarz">(Głosy: Nie.)</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#SWiącek">Proponuję więc, ażeby przez aklamację wybrać s. Bojanowskiego. Czy ktokolwiek protestuje. Nikt, zatem s. Bojanowski został wybrany.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#SWiącek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy o uzupełnieniu prowizorjum budżetowego na czas od 1 października do 31 grudnia 1926 r. i o prowizorjum budżetowem na czas od 1 stycznia do 31 marca 1927 r. (odbitka nr 458). Jako sprawozdawca głos ma s. Szarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#SSzarski">Wysoki Senacie! Mam zaszczyt przedłożyć Wysokiemu Senatowi: projekt prowizorjum budżetowego na pierwszy kwartał roku 1927, z wnioskiem Komisji Skarbowo-Budżetowej o przyjęcie go w brzmieniu uchwalonem przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SSzarski">Prowizorjum to zostało wniesione pod szczęśliwszemi i lepszemi auspicjami. Wskutek ustabilizowania się złotego poprawiła się trochę sytuacja gospodarcza, co odbiło się w lepszych wpływach do Skarbu i doprowadziło do tego, że rok 1926 po raz pierwszy szczęśliwie kończy się równowagą budżetową, a kasy państwowe wykazują nadwyżki, które pozwoliły Ministrowi Skarbu spłacić połowę długu bezprocentowego w Banku Polskim, jakoteż postawić wniosek zaliczenia na rok 1926 pewnych wydatków, dotyczących roku 1927. Fakt zrównoważenia budżetu powinien odbić się głośnem echem nietylko u nas, ale i za granicą i podnieść zaufanie do Państwa. Fakty te wprawdzie nie uprawniają do patrzenia różowo w przyszłość, ale z pewnością do patrzenia w nią z pewną otuchą. Dlatego sądzę, że prowizorjum budżetowe oparte jest na podstawach nie fantastycznych ale realnych.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SSzarski">Prowizorjum budżetowe w wydatkach wykazuje według uchwały Sejmu kwotę 493.2 miljonów, które mają znaleźć w całości pokrycie w preliminowanych dochodach, wykazujących nawet pewną nadwyżkę. Prowizorjum jest ćwiartką budżetu na r. 1927/28 i rzeczywiście w ważniejszych punktach zasadniczo od niego nie odstępuje. Pewne zwiększenie wykazują tylko preliminarze Sejmu i Senatu, Ministerstwa Przemysłu i Handlu oraz Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej; w Sejmie i w Senacie z powodu przebudowy gmachu Sejmu i Senatu. w Przemyśle i. Handlu z powodu kredytów na nabycie statków, w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej z powodu przyznania znaczniejszych kredytów na akcję pomocy dla bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SSzarski">Postanowienia ustawy dzielą się na dwie części, a mianowicie na postanowienia o kredytach dodatkowych na IV kwartał r. 1926 i na postanowienia o prowizorjum na I kwartał 1927 r. Prowizorjum obejmuje wydatki bieżące administracyjne, następnie załatwia definitywnie sprawę zamknięć rachunkowych z powodu nieuchwalenia w drodze konstytucyjnej budżetu na r. 1926 i na pierwszy kwartał 1927 r. i wreszcie reguluje rzecz niezwiązaną z prowizorjum, a mianowicie kwestję uposażenia urzędników państwowych. Regulację tego ostatniego przedmiotu w prowizorjum słusznie skrytykował p. Marszałek Sejmu, gdyż incydentalnie ani w budżecie, ani w prowizorjum budżetowem nie powinno się przeprowadzać zmiany ustaw; jednakowoż ze względu na nagłość sprawy w tym wypadku usprawiedliwione było odstąpienie od tej słusznej zasady.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SSzarski">Przechodząc do samego prowizorjum, przedewszystkiem należy powiedzieć parę słów o kredytach dodatkowych. Kredyty dodatkowe wynoszą 38.9 miljonów, przyczem Rząd nie stawia ciał ustawodawczych przed fait accompli, gdyż zarządzenia co do tych kredytów dodatkowych będą wydane dopiero po uchwaleniu ich przez ciała ustawodawcze.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#SSzarski">Do tych kredytów dodatkowych natęża kredyty na długi państwowe w sumie 31.3 milj., na ryczałty pocztowe 6.7 milj., oraz na wydatki Ministerstwa Spraw Zagranicznych w sumie 819.000, — te ostatnie przedstawiają się istotnie jako zwiększenie. Kredyty na długi obejmują: 16 miljonów na pożyczkę dillonowska i 14 miljonów na likwidację t. zw. kredytów interwencyjnych — walutowych, które miały na celu podtrzymanie kursu złotego na giełdach zagranicznych. Płatność odsetek i amortyzacji dillonowskiej pożyczki przypada na 1 stycznia r. 1927, jednak w myśl zawartego już przy zaciąganiu pożyczki układu muszą być te kwoty na miesiąc przed tem wypłacane; ze względu na stan zapasów kasowych Rząd proponuje, aby tą kwotą obciążyć jeszcze czwarty kwartał 1926 r.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#SSzarski">Ryczałty pocztowe, to są zaległości za opłaty pocztowe, które muszą być zarachowane w tym okresie czasu, w którym zapadły i powstały, to znaczy w roku 1926. Zwiększenie kredytów jest tylko w Ministerstwie Spraw Zagranicznych; odnosi się ono do t. zw. kredytów szacunkowych, których wysokość zależna jest od norm, ustalonych w przepisach wykonawczych do ustawy o uposażeniu, do przesiedleń i podróży, bądź też pozostaje w związku z podwyższeniem dotacji placówek zagranicznych w tych krajach, w których z powodu zwyżki waluty krajowej wzrosły koszty utrzymania.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#SSzarski">Tyle co do kredytów dodatkowych.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#SSzarski">Co do bieżących kredytów, to zawiera je załącznik pierwszy do ustawy o prowizorium. Nie wiele mam. o nich do powiedzenia. Wchodzi tu jedynie w rachubę art. 3, który upoważnia Ministra Skarbu do tego, by w miarę uzyskania pokrycia ze źródeł nowych lub z podwyższenia istniejących źródeł dochodowych, otworzył kredyt do wysokości 10 miljonów na rzecz Ministerstwa Spraw Wojskowych na potrzeby inwestycyjne. Pozycja ta dała powód do dyskusji w komisji sejmowej: jednak ze względu na to, że chodzi tutaj o wydatki na wojsko i to o wydatki niezbędne, uważam kredyty te za zupełnie usprawiedliwione. Kredytów nowych nie będę specjalnie wyliczać; wspomnę tylko o trzech ważniejszych.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#SSzarski">Pierwszy kredyt nowy dotyczy druku biletów państwowych. Jak Wysokiemu Senatowi wiadomo, Rząd bardzo racjonalnie załatwił wreszcie sprawę obiegu pieniędzy zdawkowych, który u nas przybrał karykaturalne rozmiary i w znacznej części przyczynił się do pogorszenia siły nabywczej naszych pieniędzy. Odnośne rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej skontyngentowało wreszcie emisję biletów zdawkowych ustawowo, a następnie postanowiło, iż część tych biletów musi być amortyzowana, na co jest przewidziana odpowiednia kwota w budżecie. Następnie bilety zdawkowe zostały zamienione na bilety państwowe, co uważam również za zupełnie usprawiedliwione, gdyż nasze bilety zdawkowe nie spełniały nigdy funkcji biletów zdawkowych, tylko fungowały jako pieniądz courant. Do dziś dnia np. 5 złotówka jest właściwie środkiem cyrkulacyjnym i nie zdawkowym, ale pełnym. Oprócz tego stworzono nowy bilet zdawkowy 25 złotowy i co do tego odzywały się głosy krytyczne, jednak nie sądzę, żeby one były słuszne, gdyż bilet państwowy może brzmieć i na większą kwotę. Na ten cel preliminuje prowizorjum budżetowe kwotę 600.000 złotych.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#SSzarski">Drugim ważniejszym kredytem nowym jest kredyt na zakup i uruchomienie 5 statków handlowych, o których Wysoki Senat już wie z dzienników i z dyskusji sejmowej, a które to statki mają stanowić podstawę początkową naszej floty handlowej. Statki kosztują po 30.000 funtów, czyli, że wydatek wynosi 150.000 funtów, rozłożony na szereg lat; prowizorjum budżetowe przewiduje pierwsze dwie raty.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#SSzarski">Wreszcie wymienić należy kredyt nowy 250.000 zł. na specjalną komisję ankietową, która została wyłoniona w celu badania kosztów produkcji w związku z naszym rozwojem cen, niezdrowym i niekorzystnym. Wyników tej ankiety całe społeczeństwo oczekuje z niecierpliwością.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#SSzarski">Trzecia kwestja, którą reguluje prowizorjum budżetowe, to kwestja zamknięć rachunkowych. Ze względu na to, że budżet nie został konstytucyjnie zatwierdzony za czas od 1 stycznia 1906 do końca marca 1927 r., i ze względu na to, że, jak wiadomo, rok budżetowy został zmieniony, wyłoniła się konieczność uporządkowania sprawy zamknięć rachunkowych za ten okres. W tym celu podzielono ten okres na dwa. t. j. pierwszy od 1/1 26 do 31/3 26, który będzie objęty osobnem zamknięciem, i na drugi od 1 kwietnia 1926 r. do końca marca 1927 r., który będzie stanowił nową całość.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#SSzarski">Co do monopoli państwowych, to przepisy są trochę odmienne, lecz temi przepisami jako czysto rachunkowemi nie będę sic tutaj bliżej zajmował.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#SSzarski">Wreszcie załatwiona została w prowizorjum budżetowem najważniejsza kwestja, t. j. podwyżki płac urzędniczych. Nie potrzebuję długo tutaj dowodzić, że płace urzędników i pracowników w Polsce są już w zasadzie niesłychanie niskie, można powiedzieć nędzne, a cóż dopiero powiedzieć o płacach urzędniczych w tej chwili, kiedy wszystkie wskaźniki, czy to żywności, czy to cen hurtowych, czy też kosztów utrzymania wykazują od roku zeszłego zwyżkę dochodzącą do 32%. Dlatego też podwyżka płac pracowników państwowych stała się poprostu imperatywem, któremu zadość uczynił Rząd, proponując w art. 8 prowizorjum 10% podwyżki płac pracowników państwowych czynnych. Sejm zaś zupełnie słusznie poszedł dalej, obejmując zwyżką płac także emerytów, wdowy i sieroty. Zapotrzebowanie na ten cel będzie wynosić 50 miljonów rocznie, a na emerytury koło 8, czyli razem 58 miljonów zł. W prowizorium przewidziane jest tylko pokrycie na podwyżki dla czynnych urzędników, podczas gdy dla kwoty około 2 milionów na emerytury p. Minister Skarbu musi znaleźć pokrycie w granicach budżetu bez nadwyrężenia jego równowagi.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#SSzarski">Jestem gorącym zwolennikiem podwyższenia płac, jako chwilowego środka polepszenia bytu, jednak nie widzę w polepszeniu płac środka zapobieżenia drożyźnie, bo podwyżka płac, jak udowodniła historja i nauka, wywołuje tylko podwyższenie popytu na dobra, ale nie zwiększa ich ilości, a polepszenie bytu zależy przecież tylko od powiększenia podaży dóbr, dlatego też nie podwyżka płac, lecz tylko wielka produkcja zaradzić może złemu. Prawdziwe polepszenie bytu urzędników państwowych nastąpi wtedy, kiedy po zreorganizowaniu administracji będzie można utworzyć mniejszy ale doborowy zespół urzędników państwowych i honorować ich odpowiednio wysoko.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#SSzarski">Wracając teraz do prowizorjum budżetowego, dodaję jeszcze, że art. 9, który przewiduje i upoważnia Ministra Skarbu do lokat w bankach państwowych i instytucjach samorządowych, upoważnia tym razem Ministra Skarbu do udzielania zaliczek Ministrowi Spraw Wojskowych w kwocie 10 miljonów na zakup zboża. Dzięki czemu mógłby korzystać z odpowiedniej sytuacji rynkowej. Pozatem prowizorjum budżetowe nie zawiera żadnych postawień, któreby należało specjalnie tu wymieniać.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#SSzarski">Chodziłoby teraz o to, czy prowizorjum opiera się na podstawach realnych?</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#SSzarski">Nie można oczywiście stawiać horoskopów, ale są pewne dane, które uprawniają do, wniosków w tym kierunku. Podam w tym celu w bardzo krótkiem streszczeniu kilka uwag co do wpływów państwowych. Podstawą budżetu są, jak wiadomo, monopole i daniny. Monopole i daniny dały za 11 miesięcy roku bieżącego 1391 miljonów. A jeżeli grudzień będzie taki jak listopad, to Skarb Państwa może liczyć na wpływ w kwocie 1560 miljonów. Jednakowoż należy przy ocenianiu dochodów na rok 1927 uwzględnić okoliczność, że 10% dodatek do danin jeszcze niezupełnie fungował w roku 1926, gdyż dopiero od Iipca dawał mały, ale coraz więcej rosnący dochód.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#SSzarski">Przy analizie dochodów należy także uwzględnić, że w ciągu trzech ostatnich lat wykazują one stałą tendencję rozwoju, że przy wzroście cen rozszerza się także podstawa przy tych podatkach, u których ta podstawa jest ruchoma, to jest przy podatkach: dochodowym i obrotowym i, że w monopolach, szczególniej spirytusowym, wobec usprawniania organizacji jest możliwość znacznego zwiększenia dochodów. Tylko kilka liczb niech zilustruje to, co powiedziałem. Faktyczne wpływy z danin publicznych w roku 1924 wynosiły 1100 miljonów, 1926 r. — 1300 miljonów, a za 11 miesięcy tego roku blisko 1400 miljonów, przyczem dochodzi jeszcze cały grudzień. Podatki bezpośrednie też wykazują nadzwyczajny wzrost. W 1924 r. 290 miljonów, w 1925 roku 363 miljony, a w 1926 za 11 miesięcy 463. Podatek dochodowy wykazuje bardzo; znamienny wzrost z 1924 roku — 39 miljonów na 90 miljonów tylko w 11 miesiącach b. r. To samo monopole, których nie będę tu bliżej w, liczbach przytaczał. Jeśli zatem sam 10% dodatek do danin publicznych może przynieść około 50 miljonów, to słuszne jest przypuszczenie, że daniny mogą przynieść 100 miljonów więcej, co razem daje 1650 miljonów, a uwzględniwszy dochody administracyjne, otrzymamy taki dochód, którego czwarta część mniej więcej odpowiada wydatkom, preliminowanym w prowizorjum; budżetowem.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#SSzarski">Tak się przedstawia rzecz cyfrowo i dlatego należy przypuszczać, że rok ten prawdopodobnie odpowie przewidywaniom Jestem zdania, wbrew opinji wypowiedzianej w Sejmie, że rok 1927 może będzie nawet lepszym niż 1926, jeśli nie zajdą nadzwyczajne katastrofy, czy gospodarcze, czy polityczne. A dlaczego? Wskazywano na to, że rok 1926 miał konjunkturę węglową i bardzo czynny bilans handlowy i żył pod wpływem dobrych wyników żniw. Ale o jednej rzeczy zapomniano, mianowicie, że rok 1926 żył pół roku prawie przy dewastacji waluty, przy ciągle zmieniającym się kursie złotego, podczas gdy rok 1927 prawdopodobnie żyć będzie pod panowaniem stałej waluty.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#SSzarski">Jedna rzecz może niepokoić, a mianowicie to, że podczas, gdy kurs zagraniczny złotego utrzymuje się już przez, 6 miesięcy na jednym poziomie, siła nabywcza złotego jest zmienna, co się objawia w wysokości cen. Jednakże zwyżka cen w r. 1926, mojem zdaniem, stoi w związku częściowo także z polityką walutową, bo gdyby się było dopuściło w Iipcu tego roku do takiej zwyżki złotego, czyli do takiej zniżki kursu dolara, która odpowiadała sile nabywczej złotego, to ceny byłyby zapewne się tylko nieznacznie zmieniły, gdy się jednakże do tego nie dopuściło, ceny dociągnęły się do kursu dolara i wzrosły. Teraz jednakowoż niema powodu, mojem, zdaniem, do obaw, ażeby ceny wzrastały skutkiem czynników, które leża no stronie pieniądza. Dzisiaj ceny rosną skutkiem czynników ekonomicznych. Nie będę ich wymieniał, są one powszechnie znane: ciężary socjalne, podatek obrotowy, pośrednictwo, wysoka stopa procentowa, niedokładność produkcji, zła kalkulacja i t. d. Przedewszystkiem nadmienić należy, że produkcja, nasza nie wyzyskuje warsztatów produkcyjnych w dostatecznej mierze, skutkiem czegoś jak zawsze przy małej produkcii, koszty produkcji, koszty administracyjne rozkładają się na miejszą ilość produktów, czyli odbijają się na cenie.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#SSzarski">Jednakże do zwiększenia produkcji potrzebny jest absolutnie kapitał, którego my nie posiadamy. Niejednokrotnie z tej trybuny mówiłem o tem, co zresztą już wszyscy wiedzą, że kapitał nasz został przecież kompletnie zjedzony przez inflację. Bez przypływu kapitału niema odbudowy gospodarstwa krajowego. Opinją ta jest powszechna nietylko w Polsce, ale i zagranicą i tego zdania są też najwybitniejsi uczeni zagraniczni. Czysty przypadek zdarzył, że wczoraj, czytając miesięcznik paryski „Revue Internationale Fconomique”, natrafiłem tam na rozprawę prof. Pommery o kryzysie stabilizacyjnym, w której dłuższe uwagi poświęca i Polsce. Powiada on tam, że tylko stabilizacja pieniądza zapewni odbudowę kapitału narodowego w Polsce, ale po 5 letniej inflacji — według zdania prof. Pommery, które jest przecież zdaniem poważnem, — apel do kapitału zagranicznego staje się nieunikniony, co bez tego o restauracji naszego kapitału narodowego, mowy być nie może. Należy podkreślić, że ze względu na stabilizację złotego i na uspokojenie i pewne polepszenie sytuacji, apel do tego kapitału jest teraz bezwzględnie pewniejszy i rokuje dobre nadzieje.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#SSzarski">Jeszcze w paru słowach, bo nie chcę zajmować dłużej czasu, chciałbym się wypowiedzieć o przyszłym rozwoju naszej waluty. Najważniejszą tutaj kwestją nie jest bilans handlowy, ani bilans płatniczy, tylko zagrożenie pieniądza z wewnątrz, to znaczy inflacja. Gdy panuje inflacja, wszystko się psuje. I bilans handlowy i bilans płatniczy się psują. Ponieważ nie obawiam się inflacji, a więc i największy nieprzyjaciel w tym roku, i prawdopodobnie w przyszłości, nie grozi naszemu pieniądzowi. A niebezpieczeństwo z zewnątrz, to jest od strony bilansu? Ale Czemże jest ten bilans handlowy? Przecież bilans handlowy jest tylko funkcją cen, ceny rządzą bilansem handlowym. Jeżeli ceny rosną, oczywiście nie możemy sprzedawać, tylko musimy kupować tam gdzie taniej. Gdy u nas ceny są tańsze, u nas kupują, a my nie kupujemy zagranicą, bo tam jest drożej. Tak było w r. 1904 i 1925 i słusznie powiedział p. Premjer Bartel z tej trybuny, że załamanie się złotego i cała katastrofa roku 1905 były tylko wynikiem cen, ceny u nas szły w górę, a waluta utrzymywana była na parytecie wskutek ustawowo przeprowadzonej zawczesnej stabilizacji. Dziś jest lepiej, ceny wprawdzie rosną, ale dwa korzystne czynniki odgrywają teraz wybitną rolę. Nie mamy nowego bilonu i nie będziemy go wypuszczać, więc największy nieprzyjaciel wartości pieniądza odpada. Po drugie Bank Polski posiada znaczne rezerwy. Ale mniejsza nawet o wysokość tych rezerw — przedewszystkiem posiada Bank Polski dziś prawo bronienia waluty silniejsze, niż w r. 1924, kiedy istniała sztywna granica pokrycia banknotów, która nie pozwalała bronić waluty poniżej 30% pokrycia, choćby świat miał się zapaść. Rezerwa Banku Polskiego dziś nie jest rezerwą martwą.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#SSzarski">W handlu międzynarodowym bieg wypadków jest następujący: gdy ceny są wysokie, rośnie import. Wskutek zwyżki importu następuje zwyżka kursu waluty, wskutek zwyżki walut następuje ich odpływ, odpływ ten musi wywołać zmniejszenie obiegu; a zmniejszenie obiegu powoduje zniżkę cen. U nas tego zmniejszenia obiegu nie było, gdyż przypływał bilon. Wtedy jednak, gdy ceny spadają, już się nie importuje, przeciwnie, następuje wzmożenie eksportu; wskutek wzmożenia eksportu następuje podaż walut, wskutek tego spadają i ich kursy, które przystosowują się do poziomu cen, i następuje równowaga. Tak jest wszędzie, gdzie niema inflacji, gdzie system monetarny jest w zupełnym porządku. Ponieważ u nas dziś stosunki te nastają, dlatego też, jeżeli nie będzie inflacji, waluta sama utrzymać się może. Z tego powodu można patrzeć w przyszłość choć nie różowo, nie optymistycznie, ale z pewną otuchą.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#SSzarski">Ponawiam zatem wniosek Komisji Skarbowo-Budżetowej o przyjęcie prowizorjum budżetowego bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#SSzarski">W toku dyskusji w Komisji Skarbowo-Budżetowej poruszono kilka kwestji, które dały powód do dwóch rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#SSzarski">Pierwsza rezolucja brzmi: „Senat wzywa Rząd do ścisłego przestrzegania ustawy o prowizorjum budżetowem, a mianowicie w tym kierunku, by Rząd wydawał tylko kwotę uchwaloną przez Izby Prawodawcze, a w razie konieczności nowego wydatku wniósł o uprzednie zatwierdzenie”.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#SSzarski">Chodzi o to, ażeby Rząd nie stawiał ciał ustawodawczych przed fait accompli. Tę rezolucję przedkładam do zatwierdzenia Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#SSzarski">Druga rezolucja jest ważniejsza. Postawiona została z tego powodu, że nasz podatek dochodowy obciąża zupełnie równo dochody osób fizycznych, jak dochody osób moralnych, czyli przedsiębiorstw spółkowych. To nie jest słuszne gdyż wysokość podatku dochodowego spółek winna stać w pewnej proporcji do rentowności przedsiębiorstw. Rezolucja ta brzmi jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#SSzarski">„Senat wzywa Rząd, aby ze względu na konieczność przyciągania do naszego życia gospodarczego kapitałów zagranicznych podatek dochodowy od osób prawnych był znowelizowany z uwzględnieniem skali dochodowości samego przedsiębiorstwa”.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#SSzarski">I tę rezolucje przedkładam z wnioskiem o łaskawe jej przyjęcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Otwieram dyskusję. Głos ma s. ks. Prądzyński.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">S. ks. Prądzyński:</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Wysoki Senacie! Już na komisji uderzył mnie wysoko nastrojony optymistyczny ton w referacie p. sprawozdawcy i w przemówieniu p. Ministra Skarbu, jakby owiany gwiazdkową radością, kiedy ojciec rodziny po spożyciu tradycyjnego karpia zasiada przed choinką i wsłuchany w czary radjo zapomina o troskach codziennych, o tych wekslach protestowanych, lokatorach, komornikach i innych przyjemnościach.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">Otóż z pewnem zdziwieniem wsłuchany byłem w ten ton optymizmu i przykro mi, że dziś będę musiał troszeczkę zimna, trochę mrozu wprowadzić w ten piękny zresztą i sympatyczny nastrój.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#Marszałek">Nie będę już wracał do kwestji, bardzo dokładnie załatwionych na komisjach, mianowicie do bardzo głębokich i poważnych rozstrząsań ekonomicznych, do liczb, które zresztą są bardzo względne, bo jeżeli my załamujemy ręce nad 10 miljonami zł, to astronom, wpatrzony w niebo, uważa gwiazdę, o 10 miljonów kilometrów oddaloną, za najbliższą naszą sąsiadkę.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#Marszałek">Nie powracam więc raz jeszcze do tych roztrząsań, ale raczej poruszę niektóre sprawy, które mają na celu uzasadnić nasze stanowisko, zajęte w stosunku do przedłożonego przez obecny Rząd prowizorjum budżetowego. Jeżeli prowizorjum tego przyjąć nie możemy, to nie kierujemy się ani animozją osobistą, ani animozją do stronnictw, ani wreszcie żadnemi innemi uprzedzeniami, — mamy ku temu powody bardzo ważne. A jednym z najważniejszych jest to, że przecież uchwalenie prowizorjum budżetowego jest wyrażeniem zaufania do Rządu, jest zaznaczeniem, iż z Rządem tym podejmujemy odpowiedzialność za to, jak sprawy państwowe załatwia. A sprawy niestety pokierowały się tak, że nie mamy ochoty, ani okazać zaufania, ani partycypować w odpowiedzialności Rządu. Powiedziałem, że stanowisko nasze nie jest podyktowane ani animozją, dodaję, ani pesymizmem żadnym, przeciwnie my wierzymy niezachwianie, niewzruszenie wierzymy, że Polska ma tak niespożyte siły i prawa do bytu, że przetrzyma nawet to, co jej przyniósł r. 1926. Jednak nie mamy obowiązku w tej chwili brać odpowiedzialności za to, albo za tych, którzy za błędnemi ognikami romantyzmu politycznego idąc wprowadzili Polskę na trzęsawiska, takie mają bowiem wszyscy gospodarze tego kraju — Polacy — wrażenie, że znajdujemy się w tej chwili na politycznych trzęsawiskach. Otóż niema w nas takiej animozji osobistej, ani partyjnej i mogę Panom zaręczyć, że jeżeli z grona naszych szanownych przeciwników politycznych wypłynąłby wniosek, ażeby uchwalić rentę dożywotnią, i to nawet bardzo obfitą dla niektórych półbogów życia politycznego, z tym dodatkiem, żeby ta renta służyła do spędzenia życia w jakiej słonecznej części świata, w Egipcie albo Maroku, to bądźcie Panowie pewni, że uchwalilibyśmy Panom tę rentę.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#komentarz">(Głos: Byli tacy, co jeździli na południe. Inny głos: P. Dmowskiemu by się przydała podróż na południe. S. Zubowicz: Co za kpiny z trybuny posyłać Piłsudskiego do Egiptu).</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#Marszałek">Ja nie wymieniłem żadnych nazwisk.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#komentarz">(S. Zubowicz: Pan mówił o półbogach. Pan kpiny robi.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#komentarz">(dzwoni:)</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#Marszałek">S. Zubowicz nie ma głosu. Proszę o spokój.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#Marszałek">S. ks. Prądzyński:</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#Marszałek">Wobec tego kończę, że znaleźlibyśmy się z panami ramię przy ramieniu.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#Marszałek">Otóż nam chodzi o prawdę i o sprawę i dlatego, że nam chodzi o prawdę i o sprawę, nie możemy niestety zadokumentować ani zaufania naszego, ani gotowości do współpracy. Proszę się nie dziwić, czcigodni Panowie Senatorowie, że zaufanie nie wzrasta, ale maleje.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#komentarz">(S. Zubowicz: Do was maleje)</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#Marszałek">Panie Senatorze, ja się nie dam steroryzować.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#Marszałek">Proszę s. Zubowicza, żeby nie przerywał mówcy.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#komentarz">(S. Zubowicz: Dobrze, ale niech mówca nie obraża pierwszego Marszałka.)</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#Marszałek">Zwracam ostatni raz uwagę s. Zubowiczowi, że nie ma głosu.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#Marszałek">S. ks. Prądzyński:</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#Marszałek">Ja stwierdzam, że nie dam się steroryzować i będę mówił tak długo, dopóki w ramach regulaminu będzie wolno mi mówić, a wrzawa i hałasy nie robią na mnie żadnego wrażenia, bo słyszałem jeszcze gorsze.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#Marszałek">Stanowisko nasze nie zahamuje ani wypłaty poborów, ani pobierania podatków, ponieważ są to rzeczy ustawowo załatwione, stwierdzam tylko nasz pogląd polityczny. Prowadzę do tego, dlaczego zaufanie w kraju nie może wzrastać, oto poprostu dlatego, że słyszeliśmy obietnice zbyt wielkie, zbyt bogate, obietnice, na których ziszczenie czekamy, nadaremnie. Przecież i bezrobocie, to bezrobocie, które nas wszystkich tak bardzo gnębi, niestety nie zniknęło. Nie dalej, jak wczoraj, słyszeliśmy z ust kompetentnych i p. referenta i p. Ministra, że nie zniknęła także drożyzna, a także nie chce zczeznąć ta przez wszystkich tak gwałtownie wyklinana i przeklinana partyjność, nie chce również zapanować ani wiara, nadzieja i miłość, ani wolność, równość i braterstwo, słowem te rajskie stosunki, na które wszyscy zupełnie szczerze i serdecznie czekaliśmy. I to wywołuje w kraju pewien nastrój niepokoju i zdenerwowania. Wszyscy oglądają się za programem. Z ust jednakowoż kompetentnych słyszymy, że programu takiego niema, że raczej polega on na pewnym kontredansie między wyłaniającą się prawicą, a między skrajną lewicą. I to nie może przyczynić się do uspokojenia zdenerwowania w społeczeństwie, bo mimowoli, może się to, co mówię komuś podobać, czy nie podobać, w podobnym kontredansie między dwoma skrajnemi kierunkami politycznemi w kraju wyczuwa się słusznie, czy niesłusznie, nie moją rzeczą jest to stwierdzać, powrót pewnej zasady, praktykowanej w niektórych mocarstwach; zasady divide et impera, dziel i panuj nad tymi, którzy między sobą będą w niezgodzie.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#Marszałek">Uderzyło mnie dalej w przemówieniu p. Ministra i to, że jakoby Rządowi nie udało się dotychczas ustalić, jaką drogą należy pójść w dziedzinie gospodarczej? Wczoraj słyszeliśmy kilkanaście razy nazwisko p. Kemmerera, niezawodnie nazwisko bardzo czcigodne, bardzo autorytatywne, ale dla mnie, szczerze wyznaję, więcej miałoby czcigodności i autorytetu jasne postawienie kwestji już przetrawione i przeżyte nie przez bardzo znakomitego, ale obcego człowieka, lecz przez nasz Rząd, który chciałby cieszyć się naszem zaufaniem.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#Marszałek">Choćby kwestja budowlana, która była poruszana! Przecież sama Warszawa czeka z utęsknieniem na Kazimierza Wielkiego, który znalazłszy ją drewnianą chciałby wreszcie zostawić murowaną.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#Marszałek">Choćby sam dworzec główny woła o pomstę i pomoc do Rządu, żeby wreszcie mógł godnie witać i reprezentować nas, gdy obce misie raczą nas nawiedzić, by nas pocieszać i leczyć. Nie mniej te same spostrzeżenia nasuwają się w Krakowie, w Wilnie, Lwowie i tylu innych już mniejszych miastach. Trudno się przecież nieustannie zastawiać brakiem surowca i środków, maszyn i t. d., dlatego, że w kraju pełno jest robót, do których tak wiele surowca i wiele wyspecjalizowanych maszyn nie potrzeba. Nasz robotnik pracowity, patriotyczny, religijny i umiejący sobie dużo odmawiać, czeka z upragnieniem nie na nowe zapomogi, ale na to, żeby nareszcie dać mu to, do czego on ma prawo — pracę, komfort życiowy w pewnych granicach słusznego dobrobytu i możność zaspokojenia swoich potrzeb nietylko czysto fizycznych ale duchowych i kulturalnych. I ten robotnik dziś równie napróżno, jak przed laty czeka na to, żeby jego uzasadnione pragnienie znalazło zadośćuczynienie. Za to koła przemysłowe są zaniepokojone tem, że Rząd ma dużo zmartwienia, żeby zorganizować coś około 300 urzędów wzorczych. Panowie zdaje się patrzą ze zdziwieniem, co to jest urząd wzorczy. To jest urząd, który ma badać w imieniu Państwa, ile jest złota w każdym przedmiocie sporządzonym przez krajowych złotników. Więc nowe utrudnienie dla przemysłu krajowego i znowu otwieranie szeroko, drogi przez Gdańsk wyrobom obcym.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#Marszałek">Z kwestją bezrobocia łączy się sprawa niesłychanie ważna, mianowicie młodzieży robotniczej. W wielkich i mniejszych naszych miastach, zwłaszcza jednak w wielkich naszych miastach są tysiączne zastępy młodzieży, które chodzą bezradne. Mówiliśmy jej, że ma się uczyć pracować, ona się uczyła pracować, mówiliśmy, że ma chcieć pracować, ona chce pracować. Tymczasem niema zajęcia, więc błądzi tragicznie po ulicach miast i poznaję Państwo tylko ze strony policji, sądów i domów karnych. Dopiero tak przygotowana będzie pociągnięta przez to Państwo do służby wojskowej, która znajdzie ten materjał ludzki i fizycznie i duchowo ogromnie zaniedbany. Trudno w tem upatrywać objawów zdrowej oszczędności, bo przecież budowanie nowych domów karnych też będzie kosztowało, a powiększanie zastępów policji, też nie będzie bezpłatne, tem więcej, że ta policja zapewne też dłużej na tych warunkach, na jakie obecnie jest skazana, nie będzie mogła żyć. Jeżeli człowiek, który codziennie kilkakrotnie naraża zdrowie i życie, żeby życie gospodarcze, życie społeczne mogło się rozwijać spokojnie w Państwie, jest pozostawiony niemal na żebraczych poborach, to nic dziwnego, że i tam mogą przychodzić nieraz różne smutne a niekorzystne dla Państwa myśli do głowy.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#Marszałek">Wiem, p. Minister słusznie ze swego stanowiska będzie mógł odpowiedzieć na to: oszczędność! Proszę, żeby to, co powiem nie wywołało zdenerwowania i wzburzenia, bo ja będę musiał mówić rzeczy nieprzyjemne, ja słucham spokojnie nieprzyjemnych rzeczy i nie dostając żadnych napadów rozdrażnienia, mam więc chyba także prawo mówić rzeczy, chociażby przykre, które jednak do sprawy należą. Wczoraj przy końcu posiedzenia komisji s. ks. Bolt, poseł z Pomorza, mówił w słowach bardzo gorących, możebym je nazwał nawet podnieconemi, o nastroju, jaki panuje na Pomorzu. Dlaczego? Dlatego, że w pismach, o których się mówi, że są bardzo bliskie Rządowi, ukazała się ilustracja, co do której nie wiem, czy mogę się podjąć bliższego określenia, czy wypada mi poprostu ja bliżej określać, a jednak konieczność mnie do togo zmusza, a więc: rozmachany generał z batem, świnia, — to jest społeczeństwo pomorskie według pojęcia „artysty”, wykonującego ten piękny obrazek, i ustępujący wojewoda, który zresztą z naszem stronnictwem nie był nigdy związany, więc mówię tu zupełnie bezinteresownie, nie nasz wojewoda, ale polski wojewoda, jako odrapany, bosy umorusany, pastuch, zmykający przed tym świszczącym batem. Ilustracja ta znalazła, bardzo obfite reprodukcje w pewnem ościennem państwie i służy za agitacyjny materjał na Pomorzu, żeby mu wpajać: patrzcie, tak was ta polska macierz uważa, dla was jest bat, a czem wy jesteście, to wykazuje ten obrazek. S. ks. Bolt wyraźnie się zwrócił do p. Ministra z zapytaniem, czy rzeczywiście jest możliwe, ażeby podobne rzeczy mogły znajdować pośrednią, stwierdzam wyraźnie, że chyba, tylko pośrednią i nieświadomą pomoc czynników oficjalnych?</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#komentarz">(S. Błyskosz: Ustawa prasowa.)</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#Marszałek">Przyjdzie i ustawa prasowa.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#Marszałek">To są rzeczy niebardzo miłe, ale wreszcie kiedyś muszą być powiedziane szczerze i jasno, bo niewypowiedziane zasklepiają się w duszy i sercu i wytwarzają jad i przykre nastroje, które dla Państwa nie są pożyteczne, a wypowiedziane jasno mogą tylko sprowadzić lekarstwo, bo nie wierzę w to, ażeby Rząd, dowiedziawszy się o tych rzeczach, nie potrafił za kołnierz chwycić tych, którzy uważają, że robią to sub auspiciis Rządu.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#Marszałek">Ta sama prasa pozwala sobie na codzienne niesłychane obniżanie autorytetu władz ustawodawczych, reprezentowanych w Sejmie i Senacie. Należę z powołania do najmłodszych senatorów, nie mówię więc za siebie. Bardzo mały mam udział i w zasługach i w błędach Senatu, ale są to dla mnie, jako dla Polaka, czcigodne instytucje państwowe. A jednak proszę czytać, co się dzisiaj wymyśla na Sejm i Senat. Nie byłem jeszcze członkiem Senatu, ale odnosiłem się bez różnicy stronnictwa z jednakowym szacunkiem do pp. senatorów z tej strony, jak i z tamtej strony, za to. że staraliście się tutaj w tych trudnych warunkach, w tych uciążliwych stosunkach, nawie państwowej nadawać jakiś ster w postaci ustawodawstwa. Dziś jednak brać garściami pełnemi błoto i ciskać je senatorom i posłom w twarz i traktować ich, jakby to była banda zbójów i opryszków, to są rzeczy niesłychane i nie umiem sobie wyobrazić praworządności w Państwie, gdzieby nie znalazła się silna ręka, któraby nie potrafiła chwycić takich ludzi za kark i obrzydzić im to rzemiosło.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#Marszałek">Zresztą w dobrem towarzystwie się znajdujemy, bo przecież nawet władze duchowne katolickie spotykają się z inwektywami coraz to częstszemi, mimo, że przecież od zarania naszej nowej historji z całem oddaniem i z całą bezinteresownością oddały wszystko co mogły, wszystkie swoje wpływy dla dobra nowopowstającego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#Marszałek">Jeżeli Pomorze nie cieszy się łaską, to Wielkopolska tembardziej i mówię tu w tej chwili, jako senator z Wielkopolski, cieszącej się prawie stałą rubryką w różnych pismach, które trudno inaczej nazwać, jak zbliżonemi do obecnego Rządu. Mówi się tam o historycznem kołtuństwie, zacofaniu, czarnej sotni i innych znanych kawałach, które na zachodzie Europy nie robią już wrażenia, ale u nas jeszcze potrafią niektórych ludzi sztucznie podniecać. To wszystko nie wzbudza zaufania, jak nie wzbudza zaufania w kraju system nieszczęsnego niepokojenia urzędników.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#Marszałek">Proszę Panów, postawmy się w położenie urzędnika, mającego w myśli swej przetrawić pewne problemy i załatwić je najlepiej dla dobra Państwa, człowieka, który nie wie, czy telegram, lotnik, czy ktokolwiek inny nie przyniesie mu wiadomości, że jest przeniesiony i niepokojony ciągle bez właściwego wewnętrznego powodu w swojem urzędowaniu. A jednak i na to od dłuższego czasu patrzymy z rosnącym niepokojem.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#Marszałek">Jeżeli już mówimy o tej prasie, to nie mogę pominąć także wydatnej opieki, jaką się cieszą pewne organizacje o charakterze wojskowym, co przecież trudno sobie wyobrazić, żeby przyczyniało się do oszczędności Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#Marszałek">Dodam tu jeszcze jedno. Zapewne Panowie wszyscy w kołach swego działania zauważyli ludzi energicznych, silnych, zdrowych, jak się mówi po polsku, jak rysie, chodzących bezczynnie. Czemu? Skończył 55 lat, był podpułkownikiem, czy pułkownikiem w administracji wojskowej, daje mu się terminatkę. Człowiek, któryby mury rozbijał, takie ma siły, przechodzi na pełną emeryturę na koszt Państwa. Jeżeli ja w jednym Poznaniu takich znam dziesiątki ze szkolnictwa, administracji i wojska, ilu ludzi musi być w Państwie całem? Zdaje mi się, że jesteśmy jednym z krajów najwięcej obciążonych emeryturami. To wszystko są rzeczy, które wymagają naprawy, ażeby nareszcie wejść na tory zdrowej oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#Marszałek">Proszę Panów, wspomnę jeszcze, zbliżając się do końca, rzecz, którą chciał mi przypomnieć jeden z panów senatorów, a mianowicie, kaganiec prasowy. To jest czarna reakcja. Jestem zażenowany, iż muszę stawać się radykałem przed panami i wołać na cała Polskę, aby nie nakładano kagańca prasie, która nie nawołuje do żadnych zamachów i gwałtów, tylko wypowiada rzeczy prawdziwe, ale nieprzyjemne, takie jakie ja przed chwilą wypowiadałem. Teroryzuje się tę prasę wysokiemi karami i więzieniami i czy Rząd wyobraża sobie rzeczywiście, że można taką kagańcową ustawą cokolwiek przeprowadzić? My przecież umiemy jeszcze z dawniejszych czasów pisać i czytać tak, aby umiejętnie obejść ustawodawstwo, ale nie powinno się obecnie uchwalać takich ustaw, któreby uczyły obchodzenia ustawodawstwa. Jeżeli się przekroczy ustawę jasna i wyraźną, winny musi być karany, ale nie podobna uniemożliwiać prasie wypowiedzenia się, bo to jest szkodliwe i wprowadza niezadowolenie. Wierzcie mi panowie, albo nie wierzcie, ale gdybyśmy partycypowali w rządzie, wyłonionym przez nas i gdyby ten rząd chciał w ten sposób traktować prasę lewicową, oparlibyśmy się temu, gdyż nie uważamy, aby podobne ustawy mogły jakikolwiek pożytek dać Państwu.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#Marszałek">Za to jest wolność bardzo wielka na innych polach. Znana jest panom historja sekciarstwa. Jesteśmy narodem tolerancyjnym, to jest wiadoma rzecz. My tutaj z naszymi współobywatelami niekatolickich wyznań jesteśmy i będziemy w zgodzie. Myśmy z nimi razem, ramię przy ramieniu pracowali, my się szanujemy nawzajem, ale z tego nie wynika, żeby pewna swawola, a jeżeli nie swawola, to przynajmniej nieprzeszkadzanie — chcę być ostrożnym w określeniach — istniało w stosunku do elementów, które napływają z całej Europy i z za morza i rozszerzają sekciarstwo. Ja się tem zajmowałem i wiem, że to jest polityczna robota, a nawet więcej powiem — robota o podkładzie antypaństwowym i niestety nie widzę takiej opieki z tej strony, jaką się cieszyć powinny. Mnie nie chodzi o, żadne ustawy przeciw tym panom, napływającym tak hojnie do naszego kraju, ale mnie chodzi, żeby Państwo, zajęło się swoją stroną. Z ideową stroną, kościół sobie zawsze dawał radę i tu ją sobie da, ale moim obowiązkiem jest zwrócić uwagę na to, że to jest robota, która nie jest dobra i pożyteczna dla Państwa, za to dziwna rzecz, że opieka ta, o której mówiłem, w stosunku do sekciarstwa, znalazła przedmiot zupełnie inny, niesłychanie interesujący. A mianowicie Stowarzyszenie X. X. Pallottynów. Nie wszyscy je znają, jest to poczciwe Stowarzyszenie zakonne katolickie, znane z poświęcenia w ubóstwie, pracujące dla swej idei misyjnej. Otóż ci Pallottyni stali się głośni przez swój kalendarz, bo uważano, że trzeba ten kalendarz skonfiskować. Dlaczego? Bo kalendarz mówił o masonerii, o wolnomularstwie. Wolelibyśmy, ażeby Rząd popierał cechy mularskie, a nie bractwa wolnomularskie. Ale to jest rzeczą poglądu. Ponieważ ten kalendarz pisał o lożach, rzecz jasna, że nie o teatralnych lożach, dlatego został skonfiskowany. Zabroniono również tym X. X. Pallottynom wydawania ich pism o misjach, podcinając przez to ich działalność ideową, a stopniowo niszcząc ich materialnie, bo Stowarzyszenie utrzymywało się ze swoich skromnych wydawnictw. Mam wrażenie, że w Państwie tak demokratycznem, jak nasze, podobne rzeczy nie powinny zachodzić, a za to powinniśmy nareszcie przystąpić do uregulowania spraw kościelnych.</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#Marszałek">Mamy konkordat jeden z najpiękniejszych, dla Państwa tak życzliwie ujęty przez Kościół, dotychczas jednakże jeszcze nie widzimy prawodawstwa, wysnutego z tego konkordatu.</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#Marszałek">Proszę Panów! Są ludzie, którym się wydaje, że państwo to tylko jest splot pewnych czysto zewnętrznych spraw i objawów. A więc byle w państwie był budżet uchwalony, byle wojsko wymustrowane, byle giełda funkcjonowała prawidłowo i jako tako administracja, to wtedy wszystko jest już dobrze. Jest jednak wielka dziedzina zagadnień moralnych, zagadnień etycznych, jest wielka dziedzina sumienia narodowego, którego omijać nie wolno, bo jeżeli ją się pomija, to w tej chwili daje się początek i zarobek rozkładu państwowego. Taki jest mój pogląd i dzieli go bardzo, wielu poważnych moich przyjaciół politycznych, a i z obozów innych znalazłbym w tym względzie dużo towarzyszów, że w tej dziedzinie dużo, jest do naprawienia i powinno być naprawione. Bo zachwianego autorytetu moralnego nie naprawi się tak rychło i upływają zwykle dziesiątki lat i pokolenia całe muszą czekać — na to, ażeby ład społeczny, zniszczony przez podkopanie autorytetu, nareszcie wrócił do właściwej równowagi. I w naszym kierunku politycznym jest to zrozumienie, że za mało czyni się, żeby nareszcie ten zachwiany autorytet moralny w Państwie został utrwalony i do równowagi przywrócony. Kończąc, dodam tylko, to, że gdy w Anglji i Holandji usuwa się resztki pleśni ustaw antikatolickich i antireligijnych to u nas nie brak ludzi, którym się śnią i w tej dziedzinie laury meksykańskie. Zechcą mi panowie wierzyć, choć jestem przekonany osobiście, że tak, jak to było tyle razy w historji, i w tym wypadku kościół by zwyciężył, to jabym jednak nie chciał patrzyć na walkę na tem polu, w tej słusznej obawie, że wniesienie zarzewia walk religijnych, już w tej chwili mówię, nietylko religji katolickiej, ale wogóle religijnych, jest poprostu początkiem rozbicia ostatnich podstaw państwowych.</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#Marszałek">Kończąc, chcę poruszyć jeszcze kilka drobnych kwestji. Mówiłem o naszej tolerancji religijnej, jest przecie cna historycznie uznana, trudno nam również zarzucić brak tolerancji narodowościowej.</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#komentarz">(S. Koerner: Ostatnia odezwa w Poznaniu, zwołująca, na wiec ks. Wyrębowskiego.)</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#Marszałek">To są, zdaje się. sprawy gospodarcze, ja w każdym razie nie widzę nikogo, kogoby wielka krzywda spotkała.</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#komentarz">(S. Koerner: Sekretarczyk i Noskowicz bez krzywdy spacerowali.)</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#Marszałek">Zdaje się, że nie, bo mieli rozprawy sądowe. Otóż, proszę Panów, rzecz jest taka. Przecież Kalinka już kiedyś ubolewał nad tem, że Polacy bardzo hojnie szafują swoim materjałem ludzkim, wzmacniając inne słowiańskie szczepy przez to, że ludzi, wchodzących między te szczepy, pozostawiają bez właściwej opieki, wyliczał procentowo niemal, ile np. we krwi słowiańskiej nam pobratymczych szczepów jest krwi polskiej, zostawionej przez ówczesne rządy polskie bez opieki. Niestety, jeżeli jest prawdą, że na kresach szereg szkół polskich zamknięto, to zachodzi obawa, że znowu znajdzie się drugi jakiś Kalinka, który z naszego okresu dziejowego będzie musiał ten sam objaw ze smutkiem zaznaczyć.</u>
          <u xml:id="u-5.37" who="#Marszałek">Jeszcze jedną rzecz poruszam, która bardzo niepokoi sumienia i serca naszego narodu. Mam tu na myśli sprawę generałów uwiezionych. Proszę Panów, jeżeli są winni, to karać ich, a jeżeli nie są winni i niema na to dowodów, to nie można więzić, bo to trąci średniowieczem. Dziwna rzecz, ja — mam właściwie prawo do reakcji według poglądów ogólnie panujących — a znowu muszę powstawać przeciwko takim reakcyjnym rzeczom, które w Polsce już przed kilkuset laty były uznane za nieprawne i niewłaściwe. W tej sprawie bardzo poważne organizacje kobiece, jeśli się nie mylę ze Lwowa, wniosły petycję, zresztą w formie bardzo oględnej, bez żadnych inwektyw i zaczepek, a pismo, któreby można nazwać, nie chcę nikogo obrażać, enfant terrible obecnego Rządu, głosi, że kucharki zdaje się ze Lwowa i katolickie praczki pozwoliły sobie na podobną interpelacje. Jestem zdziwiony; żyjemy w demokratycznych czasach. Cieszymy się 8 lat demokratycznością, mamy Konstytucję, jedną z najdemokratyczniejszych na świecie. W tej Konstytucji dopuszczono kobiety do równych praw. Jakżeż wymyślać tu od kucharek i praczek, jeżeli śmią też zabrać głos w sprawach widocznie je obchodzących. Przecież tych praw Konstytucja nie dawała tylko wybrylantowanym przyjaciółkom przyjaciół tych pism, ale wszystkie kobiety w Polsce, także te, które nieraz w pocie czoła zdobywają swój nieraz bardzo mizerny chleb, mogą z niej korzystać.</u>
          <u xml:id="u-5.38" who="#Marszałek">Proszę Panów przyjąć te może nieudolne, albo nieprzyjemne wywody, jako tylko drobną cząstkę uzasadnienia, dlaczego nie możemy przez pozytywne głosowanie udzielić Rządowi zaufania i nie możemy partycypować w odpowiedzialności za to co się dzieje.</u>
          <u xml:id="u-5.39" who="#komentarz">(S. Zubowicz: Obejdzie się bez Was.)</u>
          <u xml:id="u-5.40" who="#Marszałek">Jak się obejdzie, to dobrze, ale na dłuższą metę to nie starczy. Może być wóz ciągnięty przez jednego konia przez kilka kilometrów, ale kiedy idzie o mile, to trzeba koni skądinąd użyć.</u>
          <u xml:id="u-5.41" who="#komentarz">(Głos: Brawo.)</u>
          <u xml:id="u-5.42" who="#Marszałek">Otóż kończąc, chciałbym tylko stwierdzić: czas świąteczny zbliża się, nastrój piękny i rodzinny, niechże więc i Rząd jeszcze cieszy się z tego nastroju i ma satysfakcję wieczerzy wigilijnej i ponczu sylwestrowego, niechże przygotuje setkę odznaczeń na Nowy Rok i nawet na to, tak miłe każdemu monarchistycznemu sercu święto Trzech Króli,</u>
          <u xml:id="u-5.43" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-5.44" who="#Marszałek">... ale już potem prosimy bardzo wyszukać w szafie jaką szarą poczciwą bluzę roboczą i zabrać się do usunięcia tych przykrych gruzów, które zostawił nam rok 1926.</u>
          <u xml:id="u-5.45" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-5.46" who="#Marszałek">Głos ma s. Adelman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#SAdelman">Wysoki Senacie! Po raz piąty mamy uchwalać prowizorium budżetowe i to w cyfrze daleko wyższej od poprzednich, a to w czasie wzrastającej drożyzny, gdzie coraz cięższe warunki życia i kiedy coraz trudniej będzie obywatelowi polskiemu spełnić obowiązki względem Państwa. Nie należy się spodziewać, żeby koszty utrzymania się obniżyły, bo warunki produkcji nie przedstawiają się tak dobrze, żeby możną się spodziewać polepszenia stosunków. Ceny surowców, jak wełny, bawełny wzrastają, a to wskutek zmniejszenia się terenów eksploatacyjnych, a ceny wyrobów przemysłowych nie będą się mogły obniżyć, a to z powodu tak samo podrożenia surowców, jak i tworzących się trustów, miedzianego, metalowego i innych. Drożyzna nie zmniejsza się również wskutek wysokich ceł i drożyzny kredytu. To samo niema wielkiej nadziei zniżenia kosztów wyżywienia, bo eksport mleka, masła, jaj, mięsa nie przyczyni się do obniżenia cen wewnątrz kraju, przeciwnie ceny te zrównać się muszą z cenami świata. Wobec tych wszystkich okoliczności potrzeby życiowe się zwiększają na niekorzyść zasobów pieniężnych obywatela, a tem samem zmniejsza się jego siła płatnicza.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#SAdelman">Budżet, wynoszący 2 miljardy, byłby może ze względu na obszar Państwa, ze względu na jego ludność nie wysoki, gdyby nie ta okoliczność, że stosunki eksportowe z powodu ukończenia strejku węglowego w Anglji z dnia na dzień się pogarszają. Jeżeli się zastanowimy nad zdolnością płatniczą i porównamy nasze stosunki z najbliższym sąsiadem, t. j. z państwem niemieckiem, to dojdziemy do następujących wyników. Przyjmuję ilość ludności w państwie niemieckiem na 68 miljonów, a dochód społeczny na 35 miljardów marek, przed wojną wynosił 40 miljardów, a ze względu na oddzielenie Śląska, Poznańskiego, Lotaryngii i Alzacji zmniejszył się o 5 miljardów, więc 35 miljardów marek, czyli 70 miljardów złotych, budżet zaś Rzeszy Niemieckiej wynosi na rok 1927 7 miljardów marek, czyli 14 miljardów zł, a zatem podatki w stosunku do dochodu społecznego wynoszą 20%. W Państwie Polskiem, przyjmując 29 miljonów ludności i dochód społeczny na 12 miljardów, budżet Państwa, wynoszący 2 miljardy i dodatki komunalne do podatków, to jest podatku gruntowego i podatku od nieruchomości, obliczając na 100 miljonów, czyli razem 2.100.000.000 to ten stosunek podatków do dochodu społecznego wynosi 18%, zatem niewiele się różni od państwa niemieckiego. Ale trzeba podnieść tę okoliczność, że Niemcy nie miały strat wojennych, a Polska miała je w wysokości conajmniej 10 miljardów franków złotych, a zatem siła podatkowa jest większa w Niemczech, niż w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#SAdelman">Zdaje mi się, że wywody moje przekonały panów, że o podwyższeniu podatków u nas mowy być nie może, a dochód z podatku majątkowego uważam za nierealny; o ile Rząd zechce z ustawy w całej pełni skorzystać, sprowadzi większe zubożenie, zmniejszenie kapitału obrotowego, a zatem naturalnie i siły płatniczej.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#SAdelman">Rozumiem, że Państwo potrzebuje inwestycji dla rolnictwa, dla rozszerzenia komunikacji wodnej i kolejowej, potrzeba również kapitału dla zmniejszenia nędzy mieszkaniowej, która może się stać niebezpieczną dla Państwa i może doprowadzić do katastrofy. Jeżeli porównać z Niemcami, które w roku 1925 wybudowały 160.000 domów, gdy u nas zbudowano 1.000, to te dwie cyfry wystarczą na zobrazowanie sytuacji. Jedyna rada, by te stosunki polepszyć, to otrzymanie pożyczki zagranicznej na cele inwestycyjne. Z przyjemnością dowiedziałem się z tego, co p. Wicepremjer oświadczył na jednem z posiedzeń komisyj sejmowych, iż ma do wyboru trzech kandydatów, którzy chcą udzielić pożyczki. Chciałbym, żeby decyzja była jak najszybsza, bo to jedynie przyczynić się może do zwiększenia dochodu społecznego, a zatem do powiększenia kapitału obrotowego i tem samem zwiększenia siły płatniczej.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#SAdelman">Pomyślny jednak stan Państwa zależny jest także od polityki wewnętrznej i zewnętrznej. Zniesienie kontroli nad zbrojeniami Niemiec nie przyczynia się do bezpieczeństwa naszych granic. Przeciąganie się pertraktacji o traktaty handlowe z Niemcami i Rosją utrudnia z jednej strony eksport naszych surowców do Niemiec, a z drugiej strony uniemożliwia eksport wyrobów przemysłowych do Rosji. Rząd, mając na względzie dobro Państwa, powinien starać się, by z temi państwami traktaty zawarte były jak najprędzej. Przez zawarcie traktatów podniesie się produkcja rolna i przemysłowa i polepszą się stosunki wewnętrzne, bo najgorszy wpływ na umysły ludzkie wywiera bieda i nędza, dobrobyt zaś wszystkich klas przyczyni się do wzmocnienia Państwa.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#SAdelman">Rząd dzisiejszy nie starał się wejść w kontrakt ze stronnictwami i dlatego zaufania do tego Rządu nie mamy. Rząd ten informuje się, może i słusznie, u rozmaitych rad, utworzonych przy różnych ministerstwach. ale nie chce się informować u zastępców narodu. Stosunki w administracji nie zmieniły się na lepsze. Rugi postępują dalej i to często nie ze względów rzeczowych, lecz politycznych. Ze względu jednak na dobro Państwa i ludów, zamieszkałych w Państwie Polskiem, głosować będziemy za prowizorjum, przestrzegając jednak Rząd, by nie szedł na powiększenie wydatków, bo to mogłoby wprowadzić nową inflację, tembardziej, że wysokość podatków już przerasta siłę naszych płatników. Nietylko, Wysoki Senacie, ludność jest tak zubożona, ale zubożeni są także ci, którzy służą Państwu jako urzędnicy. Rząd poszedł już po tej drodze, że drobną wprawdzie kwotą podniósł ich uposażenie, podniósł tylko o 10%; jest to bezwzględnie za mało, ażeby ułatwić im wykonywanie zawodu dla dobra Państwa. Rozumiem że to się nie może stać zaraz. Zasoby państwowe dziś nie są takie, ażeby można ich byt odpowiednio poprawić, ale pewien początek słał się już i jeżeli tylko zasoby pieniężne wzrosną, z pewnością Rząd będzie się starał tak, jak się należy, wynagrodzić urzędników państwowych.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#SAdelman">Dlatego pozwalam sobie wnieść w imieniu naszego Klubu następującą rezolucję: „Senat wzywa Rząd, by w razie zwiększenia dochodów przystąpił do dalszego uregulowania poborów funkcjonarjuszów państwowych, kolejowych, jako też emerytów”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Pasternak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#SPasternak">Wysoki Senacie! Cztery lata pracy Sejmu i Senatu minęły i przez te cztery lata był tylko jeden budżet uchwalony przez ciała ustawodawcze, zatem cały czas żyjemy prowizoriami budżetowemi. Obecnie rozpatrujemy prowizorjum budżetowe na I kwartał 1927 r. Każdym razem przy rozpatrywaniu prowizorjum budżetowego Minister Skarbu przychodzi do ciał ustawodawczych i zapewnia, że równowaga budżetowa osiągnięta i że dochody pokrywają wydatki, ale na końcu każdego kwartału p. Minister Skarbu przychodzi z dodatkowem prowizorjum budżetowem, ponieważ zabrakło dochodów na pokrycie wydatków. Dziś mamy przed sobą prowizorjum budżetowe na I kwartał 1927 r., którego art. 1 mówi o zwiększeniu prowizorjum budżetowego za czas od 1 Iipca do 30 września i od 1 października do 31 grudnia 1926 r. o sumę 38.939.901 zł. P. Minister Skarbu na Komisji Skarbowo-Budżetowej Senatu stwierdził, że budżet 1926 r. jest zamknięty bez deficytu, ale zapomniał o tem, że na to, by budżet był bez deficytu, Rząd zmuszony był wnieść do ciał ustawodawczych ustawę o uzupełnieniu zeszłorocznego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#SPasternak">Panowie ministrowie skarbu zapewniają nas zawsze, że sytuacja finansowa Państwa poprawia się. Jeżeli tak, to poco traci się znaczne sumy na sprowadzenie Kemmerera, poco stwarza się liczne komisje i rady? Jeżeli organizm państwowy jest zdrowy, to nie potrzebuje doktora w osobie Kemmerera i nie potrzebuje zwoływania konsylium w postaci różnych komisyj i rad ekonomicznych. Rząd bez zagranicznych doktorów nie może sobie poradzić z finansami, to znaczy, że sprawa nie stoi tak dobrze, jak zapewnia nas p. Minister Skarbu. Że stan gospodarczy Państwa nie jest dobry, o tem świadczą masy bezrobotnych w kraju, zamykanie fabryk, zubożenie ludności, powszechne niezadowolenie nietylko chłopów i robotników, ale nawet kapitalistów i obszarników. Dziś nikogo nie można znaleźć w Polsce, ktoby był zadowolony, a to świadczy o tem, że potrzebna jest gruntowna naprawa gospodarki państwowej.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#SPasternak">Polityka obecnego Rządu, tak zewnętrzna, jak i wewnętrzna nie prowadzi do naprawy. Rząd zawsze zapewnia nas o swej pokojowości i dążeniu do spokojnego współżycia z sąsiadami, ale cala prasa polska, nawet popierana przez Rząd, stara się obracać sąsiadów. Prasa polska przepełniona jest nienawiścią do sąsiadów. Nie wiem, czy to prowadzi do spokojnego współżycia z sąsiadami.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#SPasternak">Teraz, kiedy przejdziemy do polityki wewnętrznej, to i tu sprawa przedstawia się tak, że niema mowy o braterskiem współżyciu z narodami zamieszkującemi Polskę. Polityka polska względem, mniejszości narodowych nie polepsza się, lecz pogarsza. Rząd i cale społeczeństwo polskie nie chcą zrozumieć, że bezprawie, jakie panuje na ziemiach wschodnich, na ziemiach białoruskich i ukraińskich, nie prowadzi do naprawy stosunków na tych ziemiach, lecz odwrotnie. Zawsze się nam mówi, że takiej wolności, jaką mamy w Polsce, niema w innych państwach. O tem. jak wygląda ta wolność, chcę kilka słów powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#SPasternak">My Ukraińcy i Białorusini nie mamy prawa otrzymywać posad w urzędach państwowych. Nasza inteligencja wymiera z głodu, ponieważ nie może znaleźć pracy. Tysiące Ukraińców i Białorusinów zwolniono z posad. Mówią nam, że Polska tak postępuję z Ukraińcami i Białorusinami, jak carska Rosja postępowała z Polakami, ale na to mogę powiedzieć, że Polska kadry swych urzędników ma tylko dzięki temu, że wykształcenie urzędnicze otrzymali oni w Rosji, bo większość obecnych urzędników Polski, to byli urzędnicy rosyjscy. Obecny p. Minister Skarbu, jak przyznał się wczoraj na Komisji Skarbowo-Budżetowej, był też urzędnikiem ministerstwa skarbu w Rosji. Większość funkcjonarjuszów kolei państwowych w Polsce była na kolejach w Rosji. Na terenach etnograficznie polskich, nauczycielami szkół powszechnych byli tylko Polacy, a dzisiaj do szkół na ziemiach ukraińskich i białoruskich Ukraińców i Białorusinów nie przyjmuje się na posady nauczycielskie.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#SPasternak">Zobaczmy co się dzieje ze szkołą ukraińską. Wprowadzony przez p. Stanisława Grabskiego t. zw. utrakwizm w szkołach powszechnych i za obecnego Rządu i za obecnego Ministra panuje w naszych ukraińskich szkołach. P. Minister Bartel w swej odpowiedzi na przemówienie p. Wasyńczuka w sejmowej Komisji Budżetowej z całą stanowczością podkreślił, że utrakwizm nie jest jego wynalazkiem, lecz wprowadzono go w sposób ustawowy, a on, Minister Oświaty, musi ustawy szanować. Jeszcze p. Minister powiedział, że od maja nie wprowadził ani, jednej szkoły utrakwistycznej. Na to twierdzenie p. Ministra Bartla pozwolę sobie dać następująca odpowiedź. Wiemy doskonale, że w wydaniu ustawy z 31 Iipca 1924 r. obecny Rząd niczem, nie zawinił, ponieważ ta ustawa jest chytrym pomysłem i elaboratem p. Stanisława Grabskiego. Wiemy też, że ustawy, obowiązujące w państwie praworządnem, trzeba szanować, wiemy, że ustawę nie tak łatwo jest zmienić, zwłaszcza kiedy sprawy szkolne i językowe wyjęte są z całości spraw, które mogą być załatwione drogą szybką, mianowicie drogą dekretów Prezydenta. Ale oprócz samej ustawy istnieją jeszcze t. zw. przepisy wykonawcze, przepisy wydane przez Radę Ministrów, które całą ustawę zupełnie przekreślają, które różnym czynnikom anty-ukraińskim, a jest ich aż nadto i w administracji i w społeczeństwie polskiem dają możność robienia różnych nadużyć podczas t. zw. sprawdzania wniesionych deklaracji i t. zw. badania rodziców, którzy deklarację wnieśli. O zmianę tych drakońskich przepisów wykonawczych nam chodziło, kiedyśmy do obecnego Ministra i do b. ministra p. Sujkowskiego niejednokrotnie się zwracali z apelem wejrzenia w te sprawy szkolne. Ale co z tego wyszło? P. Minister Sujkowski powiedział, by wnosić na jego imię podania z podpisami rodziców. Podań tych wpłynęło do 1000. A jaki skutek? Jak nie było w naszych wsiach szkół ukraińskich, tak i teraz niema. P. Minister Bartel tem usprawiedliwia się, że to nie jego wina, ponieważ od maja nie została założona ani jedna szkoła utrakwistyczną. Zbieramy teraz wiadomości co do tego jesteśmy pewni, że wkrótce uda nam się to twierdzenie p. Ministra sprostować, uda się nam udowodnić, że i z początkiem bieżącego roku szkolnego założono niejedną powszechną szkołę t. zw. utrakwistyczną, mówię „tak zwaną”, bo w rzeczywistości wszystkie szkoły utrakwistyczne na Wołyniu, to szkoły polskie z nauczaniem tylko języka ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#SPasternak">Przeczytam Panom wyciąg z dokumentu, który wymownie świadczy o tem, że p. Minister Bartel przemocą, nawet nie na podstawie ustawy Grabskiego, wprowadza utrakwizm do szkoły średniej, a mianowicie do prawosławnego seminarjami duchownego w Krzemieńcu. W liście swym do metropolity prawosławnego z dnia 4 października r. b. p. Minister Bartel pisze: „Uważam za wskazane z wielu względów wprowadzenie utrakwizmu w ten sposób, żeby połowa wykładów odbywała się w języku polskim, a powoła w języku ruskim. Wychowankowie seminarjum krzemienieckiego winni otwarte mieć dla siebie terytorjum całego Państwa, a nie być ograniczonymi do zajęcia w przyszłości stanowisk duszpasterskich tylko w diecezji wołyńskiej. Drugim motywem jest obawa, że w razie wyłączności jeżyka ruskiego, jako wykładowego, a wskutek tego ukraińskiego charakteru grona nauczycielskiego, seminarjum krzemienieckie mogłoby łatwo w obecnych stosunkach przesiąknąć duchem nacjonalizmu, a nie, jak to jest zamiarem Rządu i Waszej Ekscelencji, wyłącznie duchem służby Bożej i religji prawosławnej”. Otóż wychodzi, że p. Minister Bartel niezupełnie był ścisły, gdy mówił, że od maja nie wprowadzono ani jednej szkoły utrakwistycznej. Do tego proszę jeszcze zwrócić uwagę na motywy, z których wychodząc p. Minister Bartel wprowadza utrakwizm. P. Minister boi się ukraińskiego nacjonalizmu, innemi słowy p. Minister nie chce, ażeby przyszli duchowni prawosławni wychowywali, się w swojej kulturze, na zasadzie jedynie pedagogicznej. Oni chce pod pozorem utrakwizmu z naszych dzieci wyrabiać tylko urzędników staniu cywilnego, a nie prawdziwych dusz-pasterzy. Nie będę mówił o tem, że i teraz, jak było i za poprzednich rządów, na Chełmszczyźnie i Podlasiu niema ani jednej szkoły z językiem ukraińskim, chociaż ludność nasza tej szkoły pragnie. Jak było dawniej, tak jest i za obecnych rządów.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#SPasternak">Każdy rząd nam mówi, że na rolnictwo będzie zwracał największą uwagę, ponieważ Polska jest krajem rolniczymi, i obiecuje popierać rolnictwo. Obecny Rząd też obiecuje popierać rolnictwo, ale my w te obiecanki nie wierzymy. P. Minister Skarbu na Komisji Skarbowo-Budżetowej przytoczył cyfry, ile udzielono pożyczek rolnictwu, ale p. Minister nie powiedział, ile z tej sumy udzielono pożyczek drobnym rolnikom. Ja twierdzę, że pożyczki otrzymują obszarnicy i osadnicy, ale drobni rolnicy tych pożyczek nie widzą. W tych dniach czytałem, że obszarnik Zamoyski ma otrzymać pożyczkę na zapłacenie zaległości podatkowych, które to zaległości przekraczają sumę 2 miljonów złotych.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#SPasternak">Z tego widzimy, że Rząd dba o to, ażeby nie zrujnować podatkami takich obszarników, jak Zamoyski, a że niezmierne podatki rujnują drobnych rolników, na to Rząd nie zwraca uwagi.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#SPasternak">Ministerstwo Reform Rolnych zmierza tylko do tego, ażeby jak najwięcej sprowadzić osadników na kresy dla spolonizowania tych ziem.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#SPasternak">Dotychczas sprawa likwidacji serwitutów nie posunęła się naprzód. Po przewrocie majowym byłem w Ministerstwie Reform Rolnych, gdzie mi powiedziano, że jak tylko Rząd otrzyma pełnomocnictwa, to natychmiast będzie wydany dekret o likwidacji serwitutów. Od tego czasu upłynęło wiele miesięcy, a w tej sprawie nic nie zrobiono. Nie lepiej także stoi sprawa z komasacją gruntów. Kiedy wieś zwraca się do urzędów ziemskich z prośbą o komasację, to sprawa ciągnie się 5, 6 lat i nie może przyjść do skutku.</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#SPasternak">Teraz chcę jeszcze kilka słów powiedzieć o tolerancji religijnej, o której często słyszymy i o której dzisiaj z tej wysokiej trybuny mówił ks. s. Prądzyński. Na Chełmszczyźnie i Podlasiu było przed wojną 361 cerkwi prawosławnych, dzisiaj mamy 51,</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#komentarz">(Głos: Były zabrane Polakom-katolikom.)</u>
          <u xml:id="u-8.13" who="#SPasternak">... wyświęcono 147 cerkwi, zamknięto 133, zniszczono 51. Kościołów ma Chełmszczyźnie i Podlasiu mamy 191. Na jeden kościół...</u>
          <u xml:id="u-8.14" who="#komentarz">(Głos: Ta statystyka, to bardzo śliska.)</u>
          <u xml:id="u-8.15" who="#SPasternak">... wypada 1934 katolików, a na cerkiew 3629 prawosławnych. Dla zniszczenia „prawosławnych” obecnie prowadzi się u nas propagandę nowej wiary pod nazwą rzymsko-katolicki kościół wschodniego obrządku. Ten nowy kościół ma wyznawcami kilku byłych księży prawosławnych, parafjan ten kościół nie ma. Ludność prawosławna, kiedy prosi o otwarcie zamkniętej cerkwi prawosławnej, to zawsze otrzymuje decyzję odmowną, a kiedy ksiądz rzymsko-katolickiego wyznania wschodniego obrządku otwiera jaką chce zamkniętą cerkiew prawosławną, to o pozwolenie do władz nie zwraca się zupełnie.</u>
          <u xml:id="u-8.16" who="#SPasternak">Możnaby dużo przytoczyć faktów, które świadczą o tem, że ludność ukraińska i białoruska nie ma tych praw, jakie daje Konstytucja. Te fakty stwierdzają, że jak poprzednie rządy, tak i obecny Rząd moralnego odrodzenia nie myśli o wprowadzenie w życie Konstytucji i żadnych zmian na lepsze nie będzie. Niema zmian w stosunku do nas i wobec tego my będziemy głosowali przeciw ustawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#Marszałek">Rozprawa wyczerpana, czy p. Sprawozdawca chce zabrać głos?</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(S. Szarski: Zrzekam się.)</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Komisja Skarbowo-Budżetowa wnosił o przyjęcie ustawy o prowizorium budżetowem bez zmiany. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi większość, ustawa bez zmiany przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#Marszałek">Pozostają jeszcze rezolucje, które Panowie mają w druku. Są to rezolucje Komisji Skarbowo-Budżetowej, nie słyszę innego wniosku, przypuszczam, że plenum te rezolucje przyjmuje. Jest jeszcze rezolucja s. Adelmana.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(S. Szarski: Przyjmuję ją.)</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#Marszałek">Brzmi ona, jak następuje: „Senat wzywa Rząd, aby w miarę zwiększonych zasobów przystąpił do polepszenia bytu funkcjonarjuszów państwowych, kolejowych i emerytów”.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#Marszałek">Proszę Senatorów, którzy są za tą rezolucją, aby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#SekretarzsKaniowski">Interpelacja s. Szułdrzyńskiego, Kasznicy i innych z Klubu Chrześcijańsko Narodowego w sprawie skonfiskowania przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych kalendarza na r. 1927 p. t. „Królowa Apostołów”, wydanego przez Stowarzyszenie X. X. Pallottynów, jak również w sprawie cofnięcia pozwolenia na rozsprzedaż i kolportowanie pism, broszur i obrazów wydawnictwa tego stowarzyszenia.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#SekretarzsKaniowski">Interpelacje tę prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#SekretarzsKaniowski">Proponuję odbyć następne posiedzenie dn. 12 stycznia o godz. 4, w środę.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#SekretarzsKaniowski">Zamykam posiedzenie życzeniem wesołych świąt.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#komentarz">(Głosy: Nawzajem. Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 5 min. 15 po poł.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>