text_structure.xml
76 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 15 po poł.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Obecni przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych — Władysław Sołtan. „ Przemysłu i Handlu — Józef Kiedroń. Wiceminister Pracy i Opieki Społecznej — Gustaw Simon.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 43 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 44 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie Bielawski i Kopciński. Listę mówców prowadzi s. Kopciński.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzsBielawski">Interpelacja senatorów Koła Żydowskiego do P. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie sprzecznego z Konstytucją postępowania starosty Samborskiego Hawrota.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzsBielawski">Interpelację tę prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzsBielawski">Nadeszło pismo, że p. Prezydent Rzeczypospolitej postanowieniem z dnia 19 stycznia 1924 r. zwolnił Dyrektora Departamentu dr. Karola Bertoniego z poruczonego mu kierownictwa Ministerstwa Spraw Zagranicznych i równocześnie zamianował posła nadzwyczajnego i ministra pełnomocnego Rzeczypospolitej Polskiej w Paryżu p. Maurycego Zamoyskiego Ministrem Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzsBielawski">Porządek dzienny Panowie otrzymaliście, o ile nie usłyszę sprzeciwu będę uważał go za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzsBielawski">Przystępujemy do 1 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej i Gospodarstwa Społecznego w przedmiocie rozciągnięcia obowiązujących na obszarze województw: krakowskiego, lwowskiego i innych ustaw o obowiązkowem ubezpieczeniu robotników od wypadków na obszar województw: warszawskiego, łódzkiego i innych oraz Ziemi Wileńskiej (odbitka nr 97).</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzsBielawski">Głos ma s. Posner.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#SPosner">Wysoka Izbo! W imieniu Komisji Prawniczej i Gospodarstwa Społecznego mara zaszczyt referować ustawę, której tytuł przed chwilą przeczytał p. Marszałek i w imieniu tych dwóch Komisji mam zaszczyt prosić, ażeby Wysoki Senat ustawę tę przyjął bez zmian w brzmieniu uchwalonem przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#SPosner">Rezolucje związane z uchwałą zjednoczonych Komisji Prawniczej i Gospodarstwa Społecznego przedstawię w zakończeniu mojego sprawozdania.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#SPosner">Proszę Panów, ustawa ta dotyczy ubezpieczenia robotników od nieszczęśliwych wypadków. Państwo Polskie znajduje się w tej sytuacji, że na jego terytorjum obowiązują trzy różne systematy ubezpieczenia robotników od nieszczęśliwych wypadków. Na terytorjum dawnej Kongresówki oraz na Kresach obowiązuje dawna ustawa rosyjska z 1903 r., przyczem należy dodać, że ustawa ta zmieniona w 1912 r. została już na kresach przed wojną wprowadzona, we właściwej Kongresówce zaś ta druga ustawa wprowadzoną wcale nie była. Wskutek tego obowiązuje na terytorium Kongresówki tylko ustawa z 1903 r. W Małopolsce obowiązuje austrjacką ustawa o ubezpieczeniu robotników od nieszczęśliwych wypadków z 1887 r., w Wielkopolsce i na Pomorzu obowiązuje ustawa niemiecka z r. 1884 najstarsza ustawa europejska z zakresu ubezpieczeń robotników od nieszczęśliwych wypadków.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#SPosner">Proszę Panów, to jest zewnętrzny stan rzeczy. Te ustawy nietylko pochodzą z różnych czasów i są co do istoty swojej różne, ale stan rzeczy na terytorium dawnej Kongresówki jest taki, że właściwie robotnicy, pracownicy dotknięci na zdrowiu czy na życiu przez nieszczęśliwe wypadki, są pozbawieni wszelkiego ubezpieczenia w sensie nowoczesnym, w sensie europejskim.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#SPosner">Ustawa z r. 1903 jest tak niedoskonałą co do samej istoty swojej, że nie ulega dla mnie najmniejszej wątpliwości że ona w 1903 r. nie mogła być nigdzie na świecie przyjęta tylko w Rosji dlatego, że w Rosji ustawa ta przychodziła do skutku bez najmniejszego udziału strony zainteresowanej, której właściwie dotyczy, t. j. robotników, dotknie tych przez nieszczęśliwe wypadki.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#SPosner">Przypominam sobie dokładnie całą historje tej ustawy, a historja ta jest bardzo długa bo ta ustawa przechodziła przez różne fazy. W założeniu swojem, wtedy, gdy wyszła po raz pierwszy z gabinetu prawniczego była inną, była o wiele lepszą, a została zniszczona i zmarnowana pod wpływem jednostronnych przedstawicieli wielkiego kapitału i wielkich fabryk metalurgicznych w Rosji. To są rzeczy absolutnie pewne. Podówczas opinji publicznej w Rosji nie było, nikt się nie pytał robotników w jaki sposób oni życzą sobie widzieć zabezpieczenie swojego życia i zdrowia, — państwo o to nie dbało, skutkiem tego ustawa, która u nas znalazła zastosowanie w 1903 r. właściwie nie była żadną ustawą ubezpieczeniową. Bo, proszę Panów, to co w nie było istotą rzeczy, to u nas od najdawniejszych czasów było przez sądy stosowane, dlatego, że z mocy artykułów 1382 i 1384 Kod. Cyw. Król. Pol. każdy robotnik mógł poszukiwać zabezpieczenia swojego życia i zdrowia od nieszczęśliwego wypadku, jak i na zasadzie tej ustawy, która została dana w roku 1903, a więc prawie w 100 lat po ogłoszeniu Kodeksu Napoleona, który to kodeks został ogłoszony wtedy, kiedy jeszcze wcale wielkiego przemysłu nie było na kontynencie Europy. Otóż możemy nawet się pochwalić, my, Polacy, że ba ustawa z 1903 r., to było właściwe zastosowanie orzecznictwa sądów polskich do stosunków rosyjskich, w których ustawodawstwo było akurat dobre dla stosunków panujących w XVII wieku. Tak więc dla Rosji ta ustawa była bezsprzecznie postępem, dla nas — do życia robotnika polskiego nie wprowadzała absolutnie nic nowego i tego życia od nieszczęśliwych wypadów w żadnym sensie nie zabezpieczała więcej, niż to czyniły dawne artykuły kodeksu Napoleona.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#SPosner">Otóż, jak mówię, w 1903 r. nie było już kraju na świecie, w którymby podobne ustawodawstwo mogło być zaprowadzone. Ustawodawstwo to sprowadzało się do następujących rzeczy. O ile w dane i fabryce zdarzył się nieszczęśliwy wypadek, robotnik mógł domagać się odszkodowania, mógł udawać się do inspektora fabrycznego, meldować mu o tym nieszczęśliwym wypadku, inspektor fabryczny przeprowadzał śledztwo, i wzywał fabrykanta do tego, żeby wypłacił odszkodowanie. O ile zostało stwierdzane, że winy złej woli robotnika nie było, to fabrykant powinien był odszkodowanie zapłacić. Ustawa regulowała to odszkodowanie, w tym sensie, że miało ono odpowiadać 2/3 zarobku dziennego robotnika. Ustawa szła jeszcze i dalej w tym kierunku, że wprowadzała coś w rodzaju kapitalizacji, kapitalizacji bardzo oryginalnej, która polegała na tem, że zamiast indemnizacji, liczonej według dni i lat, robotnik mógł ryczałtowo otrzymać pewną sumę, która odpowiadała dziesięciokrotnej sumie renty rocznej. Kapitalizacja przedwojenna zawsze była zbudowana na tej zasadzie, że odpowiadała albo dwudziestokrotnej, albo dwudziestopięciokrotnej sumie renty.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#SPosner">Tak oryginalne ujęcie kapitalizacji, że bierze się indemnizację za dniówki robotnicze i mnoży się przez 10, to samo już rzuca ponure światło na intencje ustawodawcy rosyjskiego. O ile zaś fabrykant nie zgodził się na propozycje inspektora pracy, robotnik miał prawo pozywać go do sądu. I tu zaczynała się ta właściwa tragedja robotnika polskiego. Pozywa on do sądu fabrykanta — on robotnik, który jest zupełnie nie równym kontrahentem przed sadem; on musiał dać adwokata, bo bez adwokata tej sprawy nie przeprowadziłby. Zanim ona przejdzie przez wszystkie instancje minie dwa lata. Z czego ma ten robotnik żyć przez ten czas? Musi wyszukać takiego adwokata, który nietylko będzie prowadził proces na swój rachunek, ale jeszcze da mu zaliczkę, która mu umożliwia przeżyć te dwa lata, zanim sad ostatniej instancji przyzna mu odpowiednie wynagrodzenie. Ustawa wytworzyła pewną specjalna grupę adwokatów, którzy zajmowali się temi sprawami i traktowali to jako proceder, narzucając robotnikowi, znajdującemu się w tak nieszczęśliwej sytuacji, pewne warunki, wprost nieludzkie. To było rzeczą powszechnie wiadomą i niema powodu taić, że umowy między robotnikiem dotkniętym przez nieszczęśliwy wypadek, a adwokatem — ja wcale nie chcę powiedzieć, ażeby to byli pierwszorzędni adwokaci, albo wogóle żeby to byli adwokaci, byli to przeważnie pokątni doradcy, — były takie, że robotnik oddawał zazwyczaj adwokatowi połowę tej sumy, którą miał ewentualnie od fabrykanta wyprocesować. Taki był stan rzeczy przed wojną, taki stan rzeczy pozostał i dziś. I jest to tajemnicą poliszynela, że robotnik w granicach Kongresówki jest skazany w gruncie rzeczy na łaskę i niełaskę fabrykanta. Oczywiście, że są fabrykanci bardzo przyzwoici, bardzo zacni obywatele, którzy stoją na stanowisku społecznem i którzy nie krzywdzą robotników nietylko wtedy, kiedy są już nawpół żywi albo wogóle nie żywi, ale też wobec żywych robotników zachowują się przyzwoicie i spełniają wobec nich wszystkie obywatelskie obowiązki. Ale przecież ustaw się nie pisze dla aniołów, ale dla tych właśnie, którzy są inni, którzy nie wykonywają nakazów sumienia, nakazów uczciwości i obywatelskości względem bliźnich swoich. Dlatego nie będzie żadnej przesady, jeżeli powiem, że robotnik w granicach ustawy z 1903 r. jest skazany na łaskę i niełaskę tych właśnie nieuczciwych fabrykantów.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#SPosner">Na terytorium Wielkopolski i Pomorza obowiązuje stara ustawa niemiecka z 1883 r. Ustawa ta ma za sobą bardzo wielką przeszłość, bo ze względu na podstawy, na których się opiera, była punktem wyjścia olbrzymiego ustawodawstwa społecznego całego świata. Więc krótko powiedziawszy, nawet Francja, która w ostatnich latach przystąpiła do kodyfikacji ustawodawstwa społecznego i która teraz właśnie w najbliższych tygodniach wprowadza na porządek dzienny izby deputowanych wielka ustawę o ubezpieczeniach społecznych, idzie po linji tego ustawodawstwa niemieckiego. Francja w rezultacie wojny otrzymała z powrotem Alzację i Lotaryngię. W Alzacji i Lotaryngji znalazła tę ustawę, która zdążyła się w ciągu lat 40 tam przyjąć i jest wykonywana ku zadowoleniu mieszkańców, Francja więc za przykładem Alzacji i Lotaryngii rozszerza wpływ tej ustawy na Cały kraj. Ta ustawa zbudowana jest na dwóch zasadach, które są tryumfem myśli ustawodawczej, myśli prawniczej całego zeszłego stulecia. Powiedziałem już na samym początku mojego sprawozdania, że u nas pod rządami ustawy z 1903 r. robotnik jest skazany na to, że o ile mu się zdarzy nieszczęśliwy wypadek, poszukuje odszkodowania na osobie danego właściciela. Tymczasem nauka w tej dziedzinie doszła do zupełnie innego poglądu, nauka uważa, że osoba właściciela nie powiania tu gnać żadnej roli, że robotnik, który pracując w fabryce, przy warsztatach skazany jest z natury rzeczy na pewne ryzyko fatalne, związane z samym procesem fabrykacji, powinien mieć odszkodowanie w każdym wypadku, w którym on będzie ofiarą jakiegoś nieszczęścia, związanego z daną pracą. Nazywa się ta teorja teorją ryzyka zawodowego. Z chwilą kiedy prawnicy-myśliciele doszli do tej teorji, znaleźli podstawę, na której oparło się całe ustawodawstwo w tej dziedzinie i to w całym świecie, mianowicie eliminuje się danego fabrykanta z całej sprawy, a na jego miejsce wchodzi fabryka jako taka i robotnik ma do czynienia tylko z fabryką, ma do czynienia z tym zawodem, w którym pracuje. Proszę Panów, to było wielkie zwycięstwo myśli prawniczej, dlatego, że zamiast czynnika przemijającego, jakim jest dany człowiek, wprowadzano do ustawodawstwa czynnik stały, jakim jest przemysł, zawód, warsztat i praca, w której ten robotnik bierze udział i tworzy te walory materialne.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#SPosner">Jest on ofiarą swojej pracy i wskutek tego jemu się należy odszkodowanie. W związku z zasadą ryzyka zawodowego powstała także zasada ubezpieczenia obowiązkowego i z zespołu tych dwóch zasad powstały dwa systemy odszkodowań z tytułu nieszczęśliwych wypadków tak, jak one zostały przyjęte w Niemczech i Austrji. Te systemy w gruncie rzeczy są bardzo podobne. Różnią się W szczegółach — o tem będę zaraz mówił, — ale są podobne dlatego, że są zbudowane na tych samych dwóch zasadach.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#SPosner">W Niemczech system odszkodowań zbudowany jest w taki sposób, że cały przemysł niemiecki rozdzielono na poszczególne grupy, odpowiadające charakterowi danego przemysłu. A więc jest przemysł włókienniczy, metalowy i t. d. — te przemysły są zorganizowane w olbrzymie korporacje i każdy fabrykant bez różnicy zapisany jest z natury rzeczy do tej, czy innej korporacji zawodowej. Na czele tej korporacji znajduje się rada administracyjna. Ta rada administracyjna prowadzi cały proces odszkodowań i wypłaca robotnikom to, co im się należy z tytułu odszkodowań. Rada administracyjna nakazuje fabrykantom, związanym w tę jedną korporację zawodową płacenie takich rent, jakie od nich przypadają. Jest to system repartycja dlatego, że oblicza się całą ilość rent, które zostały robotnikom z tytułu nieszczęśliwych wypadków w roku ubiegłym wypłacone i ta suma połączona z kosztami administracji zostaje rozłożona na wszystkich członków danej korporacji zawodowej i w ten sposób każdy fabrykant otrzymuje na 1 stycznia wiadomość, że ma w tym roku wypłacić taką i taką kwotę na rachunek rent, które otrzymają robotnicy w następnym roku. Są to kwoty oczywiście niewielkie, bo dotyczą tylko rent Wypłacanych w jednym roku sprawozdawczym.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#SPosner">W Austrji, gdzie, jeżeli chodzi o zasady, na których spoczywa to prawodawstwo, niema żadnej różnicy między niemieckiem ustawodawstwem a austrjackiem; zastosowano inny system w dziedzinie płacenia składek, a mianowicie system kapitalizacji, który polega na tem, że fabrykanci nie płacą tylko rent, według oceny rady administracyjnej, ale obowiązani są do płacenia całej sumy kapitalnej, od której odlicza się dopiero odsetki i te odsetki odpowiadają wysokości rent, z których wypłaca się robotnikom odszkodowanie.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#SPosner">Kiedy się porównywa te dwa systemy, to nie ulega wątpliwości — i jest to rzecz powszechnie przyjęta dziś już na całym świecie i w teorji całego świata, — że system oparty na zasadzie kapitalizacji jest systemem właściwym. Znakomity teoretyk ubezpieczeń społecznych, najznakomitszy teoretyk francuski w tej dziedzinie, profesor Paul Pic powiadał, że system niemiecki, system repartycji, znacznie wygodniejszy dla fabrykantów, bo domagający się od nich płacenia tylko rent rocznych, jest właściwie oparty na zasadzie najmniejszej przezorność, dlatego, że system ten oparty jest na tej zasadzie, że fabrykant wypłaca renty, które są potrzebne dla zabezpieczenia robotników. A jeżeli nie wypłaci? Nieszczęściem u nas było to, że jeżeli robotnikowi przypada odszkodowanie dla fabrykanta z tytułu nieszczęśliwego wypadku i on się po to odszkodowanie zgłasza, to otrzymuje wiadomość, że fabrykant zawiesił wypłaty, że zbankrutował i zbankrutował w ten sposób, że nie ma nic wogóle, że jego należność, choć uprzywilejowana, przepadła z kretesem. Dlatego też francuski teoretyk, o którym mówiłem przed chwilą, twierdzi, że system niemiecki, bardzo wygodny dla fabrykantów, jest systemem nie opartym na zasadzie przezorności. A przecież prawodawca nie może się powodować inną zasadą jak tylko ta, żeby mieć na widoku przezorne traktowanie interesów tych grup społecznych, któremi się chce zajmować. Dlatego też, kiedy w parlamencie niemieckim w 1882 i 1883 r. zajmowano się tą sprawą, rząd wprowadził ustawę oparta na zasadzie kapitalizacji i tylko pod wpływem bardzo możnych grup kapitalistycznych, grup fabrykanckich, które twierdziły, że nie jest wskazane, ażeby te pieniądze, te renty wpłacać w kapitale, dlatego, że się w ten sposób wycofuje olbrzymie kapitały z obrotu handlowego, kapitały, które mogłyby być wprowadzone do obrotu gospodarczego i mogłyby tworzyć większe i liczniejsze wartości, a tymczasem na skutek tej ustawy, kapitały wycofuje się z obiegu i immobilizuje się je. Jednak i tam odzywały się głosy, że ten system kapitalizacji jest słusznym, i tylko dlatego, że w parlamencie ci właśnie przedstawiciele wielkiego przemysłu, wielkiego handlu, wielkich bankowi, byli silniejsi, przeszła zasada repartycji. A kiedy po 17 latach, w 1900 r. w parlamencie niemieckim po raz drugi zajmowano się tą sama ustawą. wypłynęły nietylko na nowo te same hasła kapitalizacji, ale już mówiono: myśmy popełnili wielki błąd. Bo co się dzieje przy stosowaniu systemu repartycji?</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#SPosner">W pierwszych latach składki rentowe są bardzo małe, fabrykant cieszy się, że bardzo mało płaci, ale im dłużej ustawa jest stosowana, tem te składki stają się większe, wreszcie staną się tak wielkie, jak przy systemie kapitalizacji. I dlatego też kiedy po 17 latach, mianowicie w 1900 r. ta ustawa znowu była przedmiotem deliberacji w parlamencie niemieckim odzywały się głosy: uderzmy się w pierś, myśmy popełnili wielki błąd, bo powodowaliśmy się naszemi tymczasowemi przemijającemi interesami i doszliśmy wreszcie do przekonania, że lepiej odrazu wprowadzić system kapitalizacji, bośmy na tem nic nie zarobili. Na zasadzie rachunku prawdopodobieństwa wiemy, że te olbrzymie składki będziemy płacili jeszcze 40 lat, bo dopiero po upływie 30 czy 30 kilku lat zaczyna się wyrównywanie ilości przybywających rentowców, z wymierającymi, bo dopiero po upływie 25, 30 lat zaczynają wymierać ci rentowcy, którzy tę rentę pobierają. Więc cóżeśmy zyskali? Myśmy nie zyskali absolutnie nie. Poszliśmy za bezpośrednim interesem chwili, za zyskiem, który wydawał się zasadniczym, a był tylko pozornym, i dziś Stajemy w tej sytuacji, że właściwie powinniśmy byli iść za projektem rządu, który chciał odrazu stanąć na zasadzie kapitalizacji. I my, jako interesanci, mieliśmy na tem nie zarobili, a popełniliśmy wielki błąd dlatego, że istotnie można nam zarzucić, że powodując się interesem własnym, interesem swojej klasy, zapomnieliśmy o zasadzie przezorności, która przedewszystkiem powinna była mam przewodzić. Dlatego też, proszę Panów, w Austrji ustawodawca stanął na zasadzie kapitalizacji i kapitalizację tę od samego początku wprowadził. Nie ulega żadnej wątpliwości, wszyscy senatorowie, którzy przemawiali w tych sprawach na Komisji Gospodarstwa Społecznego i na Komisji Prawniczej, którzy mieszkając w Małopolsce przez długie lata byli pod rządami ustawodawstwa austrjackiego, przyznawali, że ustawa ta działała bardzo dobrze, że składki rentowe wcale nie były zbyt uciążliwe że nikt się na tę ustawę nie uskarżał.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#SPosner">Przyszła wojna. Zniszczyła mnóstwo rzeczy. Zniszczyła także podstawy najróżnorodniejszych instytucji, nietylko prywatnych, ale także i publicznych. Ustawa austrjacką podzieliła Austrję na kilka prowincji; każda prowincja miała swój zakład ubezpieczeniowy. Między innemi dla polskich ziem korony austrjackiej był powołany do życia zakład ubezpieczeniowy we Lwowie, który do wojny bardzo dobrze działał, ale który pod wpływem wojny, pod wpływem naszych stosunków walutowych, deprecjacji naszego pieniądza doszedł do stanu bardzo opłakanego. To nie ma swojego źródła w tem, że źle gospodarował, ani w tem, że ta ustawa jest zła, ale w ogólnym stanie naszego gospodarstwa społecznego, które Rząd przy udziale społeczeństwa uzdrawia, i co do którego mam tę błogą niepłonną nadzieję, że nastąpi tego stanu gospodarczego sanacja.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#SPosner">Tak przedstawiają się te trzy systemy, które starałem się Panom wyłożyć. Dziś Sejm stanął wobec kwestji co uczynić? Należy nam dla dawnej Kongresówki wprowadzić ustawodawstwo, którego ta Kongresówka nie posiada, Jakie to ma być ustawodawstwo? Rząd i Sejm przyszedł do tego przekonania, że niema innego wyjścia, jak tylko rozszerzenie ustawy obowiązującej w Małopolsce na dawne Królestwo Kongresowe i na ziemie kresowe. I komisje senackie zarówno Gospodarstwa Społecznego jak i Prawnicza przyszły do tego samego przekonania i przysłały mnie tutaj, ażebym wezwał Senat do przyjęcia ustawy, przyjętej przez Sejm, bez zmian.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#SPosner">Jeżeli te komisje tak uczyniły, to nie dlatego, żeby były tak głęboko przeświadczone o doskonałości ustawy austrjackiej. Mówiłem dotychczas o zasadach, na których ta ustawa jest zbudowana. Te zasady, nie ulega wątpliwości, są zupełnie słuszne, ostaną się w każdem Innem prawodawstwie. Nie chcę nużyć Senatu i dlatego nie będę opowiadać, w jaki sposób te ustawy rozszerzyły się powoli na cały świat.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#SPosner">Jeżeli dziś przyjrzymy się ustawodawstwu ubezpieczeniowemu od nieszczęśliwych wypadków, jakiem ono jest w innych krajach europejskich, we Włoszech, w Szwajcarji w Belgji, Holandji... czy Szwecji — to zobaczymy, że w całem tem ustawodawstwie znalazły zastosowanie zasady, na których spoczywa prawodawstwo niemieckie i austrjackie, które postarałem się w krótkich słowach scharakteryzować. Ale, proszę Panów, zarówno ze względów na gospodarstwo społeczne, jak i ze względów prawniczych zdawaliśmy sobie dokładnie sprawę z braków, jakie właściwe ustawie austrjackiej. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że gdybyśmy dziś mieli tę ustawę na nowo uchwalać, to byłaby inaczej opracowana i ten zakład ubezpieczeniowy we Lwowie byłby zupełnie inaczej zorganizowany.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#SPosner">W zakończeniu swojego przemówienia odczytam Panom rezolucję, która została uchwalona na Komisji Prawniczej, a która krytycznie odnosi się do gospodarki, jaka istnieje dziś w zakładzie ubezpieczeniowym we Lwowie. Ale nie mieliśmy do wyboru nic innego, jak tylko pozostawić to, co jest, albo iść za tą ustawą, która dała lepsze rezultaty i rozszerzyć ją na ziemie b. zaboru rosyjskiego.</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#SPosner">I w tym też sensie zapadła uchwała. Nie wątpię ani na chwilę, że Senat pójdzie za uchwałą senackiej Komisji Gospodarstwa Społecznego i Prawniczej, pójdzie dlatego, że nie można pozostawiać dłużej robotników tej części Państwa Polskiego, w której jedynie istnieje wielki przemysł żelazny, który ma za sobą 50 do 60 lat istnienia, w którym są najliczniejsze rzesze robotnicze ześrodkowane w okręgach przemysłowych, i myślę, że Senat nie pozostawi bez pomocy tak oczywistej sprawy, jak opieka i ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków.</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#SPosner">Proszę Panów, jeżeli my o tem tu mówimy, to dlatego, że interes państwowy bezwzględnie tego wymaga. Ustawodawstwo społeczne przecie ma na celu pokój i bezpieczeństwo wewnątrz Państwa. Jak to rozumiemy, nie mam potrzeby w tej Wysokiej Izbie Prawodawczej tłomaczyć. Świat przeżywa kataklizm gospodarczy, — bo ten kataklizm nie jest specjalnością Polski, lecz dotknął cały świat po wojnie, tylko w różnych krajach przybicia różne postacie. W Anglji wyraża się tem, że Anglja ma 2 miljony, — dzisiaj 1.200. 000 — bezrobotnych, których musi żywić z ogólnych funduszów państwowych, z ogólnych funduszów podatkowych. Na żywienie tych bezrobotnych musi się składać cały naród angielski. Gdzieindziej wyraża się w deprecjacji pieniądza i to jest naszą specjalnością. Dlatego zakład ubezpieczeniowy lwowski źle funkcjonuje, bo wszystkie jego kapitały były złożone w walorach, które dzisiaj nie mają wartości dlatego, że marka spadła tak nisko, że ten rencista, jak go ustawa niesłusznie nazywa, ten właściciel renty, któremu się renta należy, otrzymuje takie odszkodowanie, że za to nie może sobie butów kupić i w gruncie rzeczy nie warto po to odszkodowanie chodzić. Źródło takiej sytuacji leży w nieszczęśliwej naszej sytuacji walutowej. Wraz z poprawą tej sytuacji walutowej, nie ulega wątpliwości, że te stosunki ulegną polepszeniu.</u>
<u xml:id="u-4.21" who="#SPosner">Jak mówiłem ustawa taka, jak całe ustawodawstwo w całym świecie, ma jedno na celu — pokój wewnętrzny państwa. Wspomniałem przed chwilą, że nietylko my musimy dzisiaj co parę miesięcy uchwalać jakąś ustawę bądź nowelę do ustawodawstwa społecznego, ale dokądkolwiek Panowie Senatorowie zajrzycie: do Anglji, Francji, Niemiec, Austrji czy Włoch, wszędzie wre potężny ruch w tej dziedzinie, i po wojnie nie usnęła na jedną chwilę sprawa ustawodawstwa społecznego a przecież cel, podstawa jest ta sama. I dzisiaj Francja również przeżywa kataklizm gospodarczy. Panowie czytają w dziennikach francuskich łokciowe artykuły na temat spadku franka, że frank doszedł do takiego stanu, że na giełdzie newyorskiej notuje się 20, 18 cent przedwojennych. Kiedy człowiek dowiaduje się o takich rzeczach nabiera szacunku dla własnej marki. Jeżeli naród francuski, który rzucał po całym świecie miljony i miljardy i często lokował majątek narodowy w bardzo niepewnych inwestycjach cudzoziemskich, doszedł do takiego stanu, że jego frank w New-Yorku notuje się 18, 20, to my nie powinniśmy sytuacji naszej uważać za rozpaczliwą. A jednak dziś ta Francja, proszę Panów, która przeżywa kataklizm podobny do naszego; która również często bardzo musi się zastanawiać nad tem, w jaki sposób te dwa końce budżetu — wydatków i dochodów związać, która miesiące całe budżetu państwowego nie zamyka, bo nie ma pieniędzy na wypełnienie luk deficytowych. Jeżeli Francja, jak to miałem zaszczyt wspomnieć na początku mego referatu, przystąpiła do olbrzymiej kodyfikacji ustawodawstwa społecznego i uczynił to dzisiejszy prezydent rzeczypospolitej francuskiej p. Millerand, którego nikt nie będzie chyba posądzał, że jest szalonym w swoich postanowieniach, on spokojny, zimny konserwatysta francuski, i jeżeli rząd francuski, na czele którego stoi p. Poincaré wprowadził do parlamentu francuskiego ustawę, której nazwa będzie związana na zawsze z imieniem prezydenta, gdyż jest projekt, aby to prawo o ubezpieczeniach, które ma być uchwalane nosiło nazwę Loi-Millerand, to jeżeli widzimy, że to wszędzie na świecie się dzieje, to jakże my, Senat Polski, moglibyśmy pozostawić chociaż na jeden dzień, na jeden miesiąc, robotników Wielkiego przemysłu w Królestwie Kongresowem bez opieki od nieszczęśliwych wypadków!</u>
<u xml:id="u-4.22" who="#SPosner">To są powody, dla których proszę Wysoki Senat o przyjęcie tej ustawy w brzmieniu przyjętem przez Sejm bez zmian.</u>
<u xml:id="u-4.23" who="#SPosner">Panowie Senatorowie tę ustawę znają i zdaje mi się, że od szczegółowego wykładu każdego artykułu możemy być tutaj zwolnieni dlatego, że ustawa ta właściwie dotyczy tylko rozszerzenia znanej nam już i obowiązującej w pewnej części Państwa PoIskiego ustawy na dawne Królestwo Kongresowe i na Kresy. Proszę Panów, z tego tytułu, zdaje mi się, że ja mogę uwolnić Panów od konieczności wysłuchania brzmienia poszczególnych artykułów i mogę ograniczyć się do jednej tylko prośby, zgodnej z uchwałą, która zapadła dziś na zjednoczonych Komisjach Gospodarstwa Społecznego i Prawniczej, a która brzmi: Senat raczy uchwalić ustawę, przyjętą przez Sejm w sprawić rozszerzenia ustawy, obowiązującej w Małopolsce, na dawne ziemie Królestwa Kongresowego i Kresów, bez zmian.</u>
<u xml:id="u-4.24" who="#SPosner">Do tych krótkich wywodów pozwolę sobie jeszcze dołączyć kilka rezolucji, które również zostały dzisiaj uchwalone.</u>
<u xml:id="u-4.25" who="#SPosner">Rezolucja pierwsza brzmi:</u>
<u xml:id="u-4.26" who="#SPosner">„Senat wzywa Rząd, aby jak najrychlej przedłożył polskim izbom prawodawczym projekt jednolitego dla całej Rzeczypospolitej ubezpieczenia wszystkich pracowników na wypadek kalectwa, wynikłego przy pracy, inwalidztwa, starości, oraz dla wdów i sierot”.</u>
<u xml:id="u-4.27" who="#SPosner">Druga rezolucja: „Senat, uchwalając projekt ustawy o rozszerzeniu ustawy o ubezpieczeniu od nieszczęśliwych wypadków i t. d., nie przesądza przez to kwestji na jakiej zasadzie (czy kapitalizacji, czy też repartycji) opierać się ma przyszła definitywna ustawa w przedmiocie ubezpieczenia od wypadków”, Trzecia rezolucja: „Senat wzywa Rząd, do przeprowadzenia reorganizacji w zakładzie ubezpieczeniowym we Lwowie celem osiągnięcia znaczniejszych oszczędności w kosztach administracyjnych tegoż zakładu.</u>
<u xml:id="u-4.28" who="#komentarz">(Głos: Brawo!)</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#Marszałek">Głos ma p. s. Adelman.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#SAdelman">Wysoki Senacie! Pozwolę sobie zgłosić następującą rezolucję do tej ustawy:</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#SAdelman">„Wzywa się Rząd, aby:</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#SAdelman">1) jako władza nadzorcza Zakładu ubezpieczeń od wypadków we Lwowie spowodował odroczenie rozpisanych na dzień 24 lutego b. r. wyborów do Zarządu tegoż Zakładu:</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#SAdelman">2) jak najśpieszniej wyjednał rozstrzygnięcie najwyższego trybunału sądowego, czy i o ile są słuszne twierdzenia, że rozporządzenie wykonawcze z dn. 19 grudnia 1921 r. Nr. 4 poz. 27 Dz. Ust. do ustawy z dn. 7 Iipca 1921 r. Nr. 65 poz. 413 Dz. Ust. wykracza poza ramy kompetencji władzy wykonawczej;</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#SAdelman">3) w wykonaniu swego obowiązku z § 49 ustawy z dn. 28 grudnia 1887 r. austr. Dz. ust. Nr. 1 z r. 1888 utrzymanego w mocy ustawą z dn. 7 Iipca 1921 r. Nr. 65 poz. 413 Dz. Ust., jak najśpieszniej powołała do życia radę przyboczną przy Ministrze Pracy i Opieki Społecznej dla sprawy ubezpieczeń od wypadków i na wypadek choroby”.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#SAdelman">Pozwolę sobie uzasadnić te rezolucje jak następuje.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#SAdelman">Pomijam techniczną wadliwość rozpisania wyborów, która leży w tem, że wyborcom grup ubezpieczonych, uprawnionych do oddawania głosów na więcej, niż jednego przedstawiciela w zarządzie, doręczono karty głosowania tylko na jednego kandydata, co pozbawiłoby ich dalszego prawa wyborczego, a nadto doprowadziłoby do wyboru Zarządu w niepełnym komplecie.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#SAdelman">Sytuację obecną w zakładzie ubezpieczeń od wypadków uważać należy za niedojrzałą do przeprowadzenia wyborów. W szczególności rozszerzony przymus ubezpieczenia od wypadków przez ustawę z dnia 7 Iipca 1921 r., a następnie przez rozporządzenie ministerjalne z 19 grudnia 1921 r., faktycznie w życie dotąd wprowadzony nie został i całe grupy zawodów przez ustawę czy też rozporządzenia wykonawcze za podlegające przymusowi ubezpieczenia uznane, wcale ubezpieczenia nie przeprowadziły. Dla przykładu wskazać należy na cały handel, bankowość, notarjat i adwokaturę. Koła te ubezpieczenia od wypadków dobrowolnie nie zgłaszają. Zakład zaś — jak dotychczas — przymusu ubezpieczenia nie wyegzekwował, wobec czego ogromna ilość wyborców pozbawiona będzie prawa wyborczego tem niesłuszniej, że o ile pracodawcy ten obowiązek zaniedbali, to pracownicy zaniedbania ubezpieczenia nie ponoszą. Zarządowi Zakładu ubezpieczenia od wypadków ten stan rzeczy obcym być nie może i winien on był raczej przeprowadzić przymus ubezpieczenia, a dopiero po skompletowaniu przynajmniej liczby członków Zakładu, pomyśleć o wyborach.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#SAdelman">Co do II rezolucji ustawodawstwo obecnie istniejące w sprawie ubezpieczenia od wypadków, nieprzystosowane do zmienionych zupełnie powojennych warunków ekonomicznych wymaga gwałtownie reformy, a ponadto zawiera wiele wadi które poniżej będą wskazane. Tych błędów dałoby się było uniknąć, gdyby zorganizowano odrazu, a zwłaszcza w każdym razie przed opracowaniem ustawy z dnia 7 Iipca 1921 r., przyboczną radę dla spraw ubezpieczeń, ustanowioną powołanemi przepisami ustawy. Doświadczenie praktyczne zagwarantowane odpowiednim składem rady, byłoby uchroniło autorów ustawy jak i późniejszych rozporządzeń przed temi błędami, a bodaj czy nie doprowadziło do przystosowania działalności! zakładu do obecnych warunków powojennych.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#SAdelman">Jak dalece zaniedbanie to sięga, wystarczy wskazać na okoliczność, że wedle przepisu ustawy wysłuchanie rady przybocznej szczególnie jest potrzebne przed wydaniem rozporządzeń, tyczących się podziału przedsiębiorstw na kategorje niebezpieczeństwa, a tymczasem nietylko, że takie rozporządzenie z 22 marca 1922 r. bez rady wydano, ale nawet posunięto się do znowelizowania samej ustawy. Doprowadzenie raz instytucji ubezpieczeń od wypadków do pożądanego stanu, czyni koniecznem zorganizowanie nareszcie tego ciała.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#SAdelman">Pozwolę sobie jeszcze w tej sprawie także powiedzieć, że np. dziś rozporządzenia wykonawcze żądają, ażeby banki, biura notarjalne i adwokackie ubezpieczały swoich pracowników. Ci pracownicy są ubezpieczani tylko przez ten czas, jak w biurze pracują, to znaczy, jak panna siedzi za biurkiem w banku 8 godzin, wtedy jest ubezpieczona, jak wyjdzie na ulicę, to już nie jest ubezpieczona, choć daleko łatwiej o wypadek na ulicy, bo może złamać nogę, lub z dachu spadnie cegła, to przecież jest daleko możliwsze, niż wypadek w biurze. Powinnaby więc być ubezpieczona nie na 8 godzin, lecz na 24 godziny. Mnie się zdaje, że z tych niedokładności wynika, że taka rada przyboczna jest konieczna, zwłaszcza, jeżeli nastąpi zmiana ustawy ubezpieczeniowej i wyłonione zostaną tak z pracobiorców, jak z pracodawców odpowiednie czynniki, które będą mogły tę ustawę zreformować według potrzeb Państwa.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#SAdelman">Proszę o uchwalenie tych dwóch rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Brun.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#SBrun">Jak mało Ministerstwo dbało o to, żeby ułatwić przemysłowcom i pracownikom zorientowanie się w tej ustawie, którą w tej chwili mamy zatwierdzić, może za dowód posłużyć Panom choćby tylko art. 1 ustawy, którą przyjęliśmy. Jest tam powiedziane, że na terytorjum Kongresówki rozciąga się moc obowiązującą ustawy austrjackiej z dnia 28 grudnia 1887 r., z dnia 20 Iipca 1894 r., z dnia 9 sierpnia 1908 r., z dnia 8 lutego 1909 r. z dnia 30 grudnia 1917 r., z dnia 21 sierpnia 1917 r. z dnia 7 Iipca 1921 r.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#SBrun">Proszę Panów, tchu zabrakło przy odczytywaniu tych wszystkich ustaw, do których my, tu w Kongresówce nie przyzwyczajeni, nie znający ich, zastosować się mamy. W chwili, kiedy przemysł tutejszy i galicyjski przeżywają tak ciężkie chwile, kiedy przemysłowcy z p. Ministrem Przemysłu i Handlu i z p. Ministrem Skarbu już od dni kilku poważnie naradzają się, co robić, aby nasze zakłady utrzymać przy życiu, daje się nam długi szereg praw do przestudiowania, praw, których nie znamy, praw, o których dobrze nawet nie wiemy, gdzie takowych szukać, praw, których nikt z 444 posłów Wysokiego Sejmu i ze 111 senatorów z pewnością nawet do ręki nie wziął, ażeby stwierdzić, jak ogromnej pracy, to studjum wymaga. W tę liczbę 111 senatorów również i siebie wliczam, wyjątek stanowić tu może kilku senatorów prawników z zaboru austrjackiego, którzy te ustawy mniej więcej znają.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#SBrun">Zdaje mi się, że Ministerstwo, mając tyle czasu, bo ta ustawa, którą zatwierdzamy, już przed rokiem była wniesiona do Wysokiego Sejmu, mogło przecież te wszystkie ustawy skodyfikować, zlać w jedną całość, aby umożliwić pracodawcom i pracownikom zorjentowanie się w tem, takie prawa i obowiązki ustawy te na nich nakładają.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#SBrun">Ustawa, w Kongresówce obowiązująca, jest rzeczywiście bardzo wadliwa. Bronić jej nie mam zamiaru, bo dawno przyznaliśmy to i dawno pragniemy tę rzecz zmienić. Ale ma ona tylko jedną naprawdę zaletę, której nie ma ani ustawa austriacka, o której tak wymownie mówił tu przed chwila p. s. Posner, ani ustawa pruska; zawiera ona mianowicie możność porozumienia się takiego, żeby w razie wypadku, wypłacać poszkodowanemu odrazu do rąk tę rentę skapitalizowaną, która według ustawy rosyjskiej równa się dziesięcioletniej rencie.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#SBrun">Ja w życiu miałem z przemysłem dość do czynienia, miałem do czynienia z takiemi fabrykami, gdzie często się zdarzały wypadki obcinania na prasach palców u ręki i t. p. i widziałem, że ta możność wypłacenia pieniędzy odrazu jest dla pracowników poszkodowanych bardzo pożyteczną.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#SBrun">Przypuszczam, że tembardziej byłaby pożyteczna dziś, gdy wszelkie składanie pieniędzy na dłuższy termin staje się iluzoryczne i gdy niewiadomo, kiedy te pieniądze do zera stopnieją.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#SBrun">Zarzucano, że często pracownik weźmie te pieniądze i straci. Oczywiście, to się zdarzyć może, ale w mojem przekonaniu, naogół pracownicy są na tyle uświadomieniu iż wiedzą, że taka okazja otrzymania wynagrodzenia nie często się powtarza, że ten kapitał, który wskutek nieszczęśliwego wypadku zdobyli, musi być dla nich przecież podporą i na przyszłe lata. Dlatego nie wątpię, że korzystaliby oni z tego kapitału w sposób dla siebie użyteczny.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#SBrun">Ale możność dostania tego kapitału do ręki nie jest w żadnej z tych dwóch ustaw ani pruskiej, ani austrjackiej uwzględniona; przy opracowywaniu nowej ustawy bezwarunkowo to uwzględnićby należało.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#SBrun">Jak powiedziałem, prawo u nas jest złe i dawno powinno było być zmieniane.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#SBrun">Zrozumieć poprostu nie mogę, dlaczego Ministerstwo przez rok cały cierpliwie czekało na wprowadzenie tej ustawy i nie zrobiło nic, ażeby złą ustawę rosyjską chociaż częściowo poprawić, choć trochę zabezpieczyć tych ludzi, którzy wskutek zbyt drobnych rent, jakie im się wypłaca doszli do nędzy, i zabezpieczyć ich od strat, a może nieraz od głodowej śmierci.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#SBrun">Tego Ministerstwo nie zrobiło i z uporem czekało na przyjęcie ustawy, którą nam dzisiaj do zatwierdzenia przedstawiają.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#SBrun">Dlaczego Ministerstwo proponuje nam przyjęcie właśnie w Kongresówce dawnej ustawy austriackiej; dlaczego nie proponuje ustawy, która obowiązuje w zaborze niemieckim, pruskim; dlaczego nie proponuje odrazu unifikacji, któraby na całym terenie Rzeczypospolitej obowiązywała, a dla Poznańskiego zostawia dawną ustawę pruską — zrozumieć trudno.</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#SBrun">Wyjaśnienia pod tym względem nie znajdujemy żadnego, ani w motywach Sejmu, który tę ustawę przyjął, ani w druku sejmowym nr 394, ani w projekcie rządowym o tem wszystkiem niema ani słowa.</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#SBrun">Ministerstwo widocznie czerpało swoją naukę z niemieckiego przysłowia, że kto się dużo pyta, ten odbiera dużo odpowiedzi, a ponieważ te odpowiedzi nie zawsze są wygodne, więc Ministerstwo uważało, że lepiej dać ustawę do zatwierdzenia i nawet się nie tłomaczyć, dlaczego tak właśnie robi, a nie inaczej.</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#SBrun">Ministerstwo nie powiedziało o tem ani słowa i gdyby nie wyjaśnienia sprawozdawców z Komisji i teraz w Senacie s. Posnera, to prawdopodobnie wielu senatorów nie wiedziałoby nawet o tem, że są jakieś inne odnośne ustawy, na terytorjum Rzeczypospolitej obowiązujące.</u>
<u xml:id="u-8.15" who="#SBrun">Zaproponowano więc zmiany ustawy tak sobie; troszeczkę może na zasadzie dawnej rosyjskiej zasady: „byt po siemu” („tak ma być — bez tłomaczenia”).</u>
<u xml:id="u-8.16" who="#SBrun">Otóż ja uważam, że to jest niesłuszne, że tego rodzaju projekty winne być wyraźnie motywowane i Ministerstwo w każdym wypadku powinno zająć jasne stanowisko, broniąc swojej tezy, dlaczego proponuje tak, a nie inaczej.</u>
<u xml:id="u-8.17" who="#SBrun">Przed wojną austrjacka ustawa o ubezpieczeniu robotników była i w mojem przekonaniu najlepszą ze wszystkich trzech, które w Rzeczypospolitej obecnie obowiązują.</u>
<u xml:id="u-8.18" who="#SBrun">Pracodawca wypłacał odrazu po wypadku, jaki się zdarzył, cały kapitał, od którego procent, wraz z częściową amortyzacją samego kapitału, uwzględniającą przeciętną długość życia ludzkiego, zakład ubezpieczeniowy wypłacał poszkodowanemu pod postacią renty.</u>
<u xml:id="u-8.19" who="#SBrun">Otóż złożenie tego kapitału kiedyś, przed wojną, było rzeczywiście zupełnie racjonalne, ale racjonalność tego poglądu w zupełności upadła wskutek tych nieszczęśliwych przejść, jakim podległa nasza waluta, powodując, że wszystkie kapitały, przez nas złożone, stopniały do zera.</u>
<u xml:id="u-8.20" who="#SBrun">Ja sam, proszę Panów, byłem zainteresowany w wielu Kasach Pracowników, czyto w szkole Urzędu Starszych Zgromadzenia Kupców, czy to we własnej firmie, gdzie pracownik, przy zlikwidowaniu kasy, — bo ostatecznie trzeba ją było zlikwidować, — odbierając swoją sumę, która dla zabezpieczenia swej starości, przez 42 lata składał z 5% od swoich zarobków i z dopłaty 5% od firmy, otrzymał tyle, że nie wystarczyło mu na kupienie sobie, lub żonie czy dzieciom pary butów.</u>
<u xml:id="u-8.21" who="#SBrun">To Panom mówię z życia. Otóż w takim momencie myśleć o założeniu Kasy, opartej na kapitalizacji, uważam za wielki błąd. Jest to bardzo mocne obciążenie w tej właśnie ciężkiej chwili, gdy płacić mamy duże podatki dla ratowania Państwa, gdy mamy brać pożyczki, gdy mamy zapisywać się na akcje Banku; w takiej chwili przemysłowcowi, który miał to nieszczęście, że u niego był wypadek, kazać wpłacać odrazu ogromną sumę na kapitalizację z tem przekonaniem, że asekurowany z tego pociechy wcale mieć nie będzie albo bardzo małą, bo 3/4 albo 7/8 sumy stopnieje i zamieni się w zero, to jest rzeczywiście nieracjonalne.</u>
<u xml:id="u-8.22" who="#SBrun">Ekonomista p. Wścieklica w tej sprawie napisał kilka poważnych artykułów; można się na nie zgadzać, ale w prasie nikt ich nie odparł, nawet ci, którzy razem z nim na posiedzeniach zasiadali, ani nawet Ministerstwo, które miało możność uczynić to, wprawdzie nie pod swoją firmą, lecz w sposób pośredni, w notatkach zaczynających się od słów: „Z dobrze poinformowanego źródła dowiadujemy się”. Otóż p. Wścieklica w artykule, który w Komisji miałem zaszczyt odczytać, obliczył, że kapitał, jaki Zakład Ubezpieczeń zebrał na zabezpieczenie tych rent do 1921 r., wynosił około 12 miljonów, gdy tymczasem, ażeby wypłacić rentę taką, jaką zakład płacić obiecywał, potrzeba byłoby kapitału 105 miljardów. Tych 105 miljardów niema, a dziś ta kwota, potrzebna na renty wynosi już zapewne tryljony. Otóż, gdy w ten sposób na rentę dla ubezpieczonego nie starczyło. Zakład pomyślał o dwóch sposobach powiększenia swoich dochodów. Przedewszystkiem rozszerzył krąg zaasekurowanych w ten sposób, że wciągnął do opłat na asekurację od nieszczęśliwych wypadków takie działy naszego życia, które żadnym wypadkom nie podlegają. A więc wciągnął wszystkie banki, handel i t. d., jednem słowem sposoby zarobkowania, które żadnym literalnie nadzwyczajnym nie podlegają niebezpieczeństwom. W ten sposób oczywiście zwiększył sobie dochody, bo zmusił bardzo szerokie masy pracodawców do płacenia podatków na to ażeby starczyło na renty dla tych, którzy ich naprawdę nic nie obchodzą. Rentę powinni płacić tylko fabrykanci, którzy byli, że tak powiem, źródłem tych nieszczęść, które się stały, a inni pracodawcy nie powinni ponosić za nich odpowiedzialności. Dalej, tym przemysłowcom, którzy już cały kapitał złożyli, którzy zatem zobowiązania swoje względem poszkodowanych spełnili. Zakład kazał na nowo płacić rentę.</u>
<u xml:id="u-8.23" who="#SBrun">W ten sposób w r. 1921 ci wszyscy pracodawcy, którzy już raz cały kapitał złożyli na odszkodowania, musieli znowu ponosić 41% renty.</u>
<u xml:id="u-8.24" who="#SBrun">Oczywiście, że nawet i wtedy te renty wypłacane wynosiły tak mało, że nietylko nie można było za to utrzymać człowieka, ale mam to przekonanie, że nawet mysz, gdyby za pożywienie swe płacić musiała, nie wyżyłaby za pieniądze, które otrzymywał poszkodowany.</u>
<u xml:id="u-8.25" who="#SBrun">Otóż w tych strasznych warunkach, w jakich my dziś z powodu dewaluacji żyjemy, jest rzeczą zupełnie słuszną i naturalna, żeby nawet i tych pracodawców, którzy już raz cały kapitał zapłacili, do tego płacenia pociągnąć, bo ludziom poszkodowanym i kalekom nie można było przecież pozwolić, żeby ginęli z głodu. Ale ja się zapytuję, po co przemysłowcom w takich ciężkich warunkach kazać składać ten kapitał, który w rękach urzędów topnieje? Po co my w Kongresówce mamy teraz w tak ciężkiej chwili składać takie kapitały? Dawniej było na to wytłomaczenie takie, że się ten kapitał formuje, dziś tego wytłomaczenia niema, bo w mojem przekonaniu ten kapitał dziś się już nie formuje, bo te pieniądze wsiąkają, topnieją i giną.</u>
<u xml:id="u-8.26" who="#SBrun">Robi to wszystko takie wrażenie, jak gdyby w przeprowadzeniu tej idei chodziło głównie o to, aby podratować ten lwowski zakład, który widocznie jest słabym finansowo, skoro jego finanse nie odpowiadają jego potrzebom. Ale w takim razie niekoniecznie jest słusznem, by ten ratunek dawała Kongresówka.</u>
<u xml:id="u-8.27" who="#SBrun">W zaborze pruskim, jak to już mówił sz. p. kolega Posner, tę rzecz załatwia się inaczej i tam rzeczywiście te stawki do płacenia są duże, chociaż dziś jeszcze są bądź co bądź mniejsze niż te, które wypadną przy płaceniu systemem austriackim całego kapitału naraz. Stawki w zaborze pruskim, jak tu było powiedziane, stopniowo wzrastają i rzeczywiście mogą z czasem wzrosnąć do bardzo dużych sum, ale w tej chwili jeszcze to miejsca nie ma, a przecież ta ustawa, którą się do Kongresówki wprowadza, ma być ustawą krótkoterminową, ma być ustawą przejściowa. Więc pocóż mamy tutaj zaczynać od składania tych kapitałów? Jak mi się zdaje, ten fakt, że tam w Poznaniu doskonale sobie swoim systemem rządzą i że nasz Rząd, a raczej Ministerstwa Przemysłu i Opieki Społecznej prawdopodobnie uznają, że ten system jest dobry i że narazie spełnia tam swoje zadanie, — ten fakt jest właśnie powodem, że nie zunifikowano dziś całej ustawy, ale tylko w części rozciąga się ją na Kongresówkę.</u>
<u xml:id="u-8.28" who="#SBrun">Ustawa przewiduje, że wprowadzać się ją będzie stopniowo, w różnych okręgach, ale jak ta stopniowość ma być ustosunkowana, tego ustawa nie wskazuje. Powiedziane jest tylko, że na skutek przedstawienia Zakładu Ubezpieczeniowego będzie to postanawiał Minister. Otóż nie możemy zapominać, że są dwa odrębne motywy, które do wyznaczania tych okręgów popychać będą. Jednym jest, że pracownicy i pracodawcy żądać będą rozszerzenia ustawy na te okręgi, które przedstawiają najwięcej niebezpieczeństw i ryzyka. Ale w interesie Zakładu, który musi także dbać o swoją przyszłość, o zabezpieczenie swoich funduszów, leży taktyka wprost przeciwna, mianowicie taka, ażeby rozciągnąć ustawę na okręgi, które dadzą dużo płatników, a przedstawiać będą jak najmniej niebezpieczeństwa. Otóż uważam, że tej rzeczy nie powinno się regulować w ten sposób, a przynajmniej, że jeżeli ustawę ma się rozszerzyć na jakiś okręg, to powinien być wysłuchany nietylko Zakład Ubezpieczeniowy, ale powinien mieć tu także głos i pracodawca i pracownik danego okręgu, ażeby się wypowiedzieli, czy to żądanie rozszerzenia na ich okręg jest słuszne, czy niesłuszne.</u>
<u xml:id="u-8.29" who="#SBrun">Muszę tu jeszcze wspomnieć o kosztach utrzymania tych zakładów.</u>
<u xml:id="u-8.30" who="#SBrun">Otóż, proszę Panów, z bilansu tego Zakładu Ubezpieczeń od wypadków za rok 1921 przekonałem się i miałem, zaszczyt o tem mówić w Komisji, że w roku 1921 wypłacono zapomogi rencistom 4.000.000 mk., zaś koszty administracyjne tego zakładu, który te cztery miljony marek rozdzielił, wyniosły 30.000.000 marek, czyli, że 88% sumy wydanej kosztowała administracja, a tylko 12% dostali zainteresowani. Przyznają Panowie, że to są cyfry przestraszające i mało wzbudzają zaufania. Dzisiaj wszystkie instytucje cierpią na to, że utrzymanie niezbędnego personelu kosztuje bardzo wiele, choć bynajmniej nie jest świetne, ani bogate, a przekonany jestem, że i w tej instytucji urzędnicy nie są tak bardzo przepłacani, że płaca urzędników jest tam nieduża, — jednakże, proszę Panów, całość się przedstawia w ten sposób, że w 1921 r. 88% zjadła administracja, a tylko 12% dostali zainteresowani.</u>
<u xml:id="u-8.31" who="#SBrun">W artykułach p. Wścieklicy znajduje się nawet o tem uwaga, że rozszerzenie tego zakładu na Kongresówkę procent kosztów na administrację w stosunku do rent jeszcze znacznie podniesie.</u>
<u xml:id="u-8.32" who="#SBrun">Przytoczony przez p. Wścieklicę, znany rosyjski ekonomista w obszernem i poważnem dziele dowiódł, że najmniej kosztowne jest dostosowywanie okręgów do pewnej ilości zainteresowanych, którzy koszty pokrywają, nie zaś obejmowanie bardzo wielkich połaci kraju, bo wtedy te koszty niepomiernie rosną. W wielkim zakładzie potrzebny jest jakiś dyrektor, naczelnicy, wykonawcy, i t. d. W zakładzie, o którym mówię, jest 96 urzędników, tylu a tylu naczelników i dyrektorów, tylu woźnych, razem sto kilkadziesiąt osób, a sumy, któremi Zakład rozporządza, są bardzo małe.</u>
<u xml:id="u-8.33" who="#SBrun">Z tych wszystkich powodów na Komisji proponowałem, aby nie przyjąć tej ustawy, natomiast poprawić natychmiast ustawę rosyjską, oczywiście tylko tymczasowo, niejako aby jakimś plastrem ochronnym zalepić te rany, któremi ta ustawa krwawi, i w ten sposób czekać na przedstawienie nam ustawy ogólnej, któraby te wszystkie ustawy w trzech zaborach zunifikowała. Opracowałem nawet taką małą, z 4 artykułów złożoną ustawę, lecz powiedziano mi, i słusznie, że my w Senacie skrępowani jesteśmy tem, że nie mamy prawa inicjatywy. i dlatego to prawo przerobiłem tylko na małą, krótką rezolucję, którą chciałem, aby Komisja przyjęła. Rezolucja ta miała brzmieć w sposób następujący:</u>
<u xml:id="u-8.34" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-8.35" who="#SBrun">„Senat wzywa Rząd do przedstawienia ciałom ustawodawczym wniosku o nowelizacji rosyjskiej ustawy. Nowela do tej ustawy powinna zmierzać do przystosowania jej do obecnych warunków, a więc zwiększenia dokonywania wypłat rent należnych za dawne wypadki conajmniej do poziomu, przewidzianego w artykułach 9, 16 i17 rzeczonej ustawy rosyjskiej; oznaczyć instytucję, która ogłaszać będzie przeciętne wynagrodzenie robotnika prostego, jak również ustalać zgodnie z obecnemi warunkami termin ogłaszania tych przeciętnych płac”.</u>
<u xml:id="u-8.36" who="#SBrun">W ustawie rosyjskiej terminy ogłaszania płac były 3-miesięczne. Oczywiście dziś jest to nie do pomyślenia i ja w tym projekcie ustawy, który chciałem przedstawić, proponowałem, ażeby to było ogłaszane co miesiąc.</u>
<u xml:id="u-8.37" who="#SBrun">„Zapewnić wysokość rent wypłacanych; zapewnić ewolucje równoległą do ewolucji, jakiej ulegają wypłaty zarobkowe”.</u>
<u xml:id="u-8.38" who="#SBrun">A więc zastosowany będzie wskaźnik drożyźniany.</u>
<u xml:id="u-8.39" who="#SBrun">„Wreszcie ustalić zgodnie z obecnemi warunkami tryb obliczania zapomóg za czas choroby spowodowanej przez nieszczęśliwy wypadek”.</u>
<u xml:id="u-8.40" who="#SBrun">Komisje tego mojego wniosku nie przyjęły i Klub mój wyraził opinję, że ciężko byłoby taka zmianę w Sejmie przeprowadzić. Więc chociaż niektóre poglądy, tu wypowiedziane, Klub, do którego mam zaszczyt należeć, podziela, jednakże Klub mój uważa za konieczne nie głosować przeciw tej ustawie, którą Panowie uchwalają, lecz przyjąć ją i ograniczyć się tylko do paru rezolucji.</u>
<u xml:id="u-8.41" who="#SBrun">Postanowił przedewszystkiem wezwać Ministerstwo Pracy, ażeby najdalej w przeciągu 6 miesięcy przedstawiło nową ustawę, regulującą te sprawy dla wszystkich trzech zaborów. Ponieważ ta rezolucja jest równocześnie rezolucją Komisji, więc naturalnie ta rezolucja upada i my tylko tamtą rezolucję popieramy.</u>
<u xml:id="u-8.42" who="#SBrun">Natomiast przedstawiam dwie nowe rezolucje:</u>
<u xml:id="u-8.43" who="#SBrun">1) „Senat wzywa Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej do ogłoszenia drukiem w czasie najkrótszym ustaw austrjackich, powołanych w art. 1 ustawy niniejszej, skodyfikowanych w jedną całość”.</u>
<u xml:id="u-8.44" who="#SBrun">Uważamy, że skodyfikowanie tych kilkunastu ustaw, które tu Panom cytowałem, przyda się nietylko Kongresówce, ale i zaborowi austriackiemu, bo wątpię, żeby tam kto był w możności zorjentować się, co w której ustawie zmienione zostało, co obowiązuje, a co usunięto. Jest to przecież — wybaczcie Panowie to wyrażenie — taki bigos, że inaczej z niego wyjść nie można, i łatwiej będzie Ministerstwu te rzeczy opracować, niż poszczególnym ludziom czytać je i studjować. Jeżeli człowiek ma spełniać swoje obowiązki, to powinien mieć możność zapoznania się z temi obowiązkami.</u>
<u xml:id="u-8.45" who="#SBrun">Drugi wniosek zmierza do tego, żeby przy rozciąganiu ustawy na nowe okręgi uwzględniano nietylko opinję Zakładu Ubezpieczeniowego we Lwowie, ale również organizacyj pracodawców i pracowników tych okręgów. My uważamy, że opinją samego zakładu może być wskutek jego finansowych trudności nieraz stronna, a tu nie o Zakład chodzi, ale o ubezpieczonych i pracodawców, którzy ich ubezpieczają.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#Marszałek">Rozprawa wyczerpana. Głos ma jeszcze przedstawiciel Ministerstwa Pracy p. Simon.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#Marszałek">Wiceminister Pracy i Opieki Społecznej p. Simon:</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#Marszałek">Wysoka Izbo! Jeżeli zabieram głos, to jedynie dla wyjaśnienia paru punktów, poruszanych przez s. Bruna, które gdyby się utrwaliły bez oświetlenia Rządu, mogłyby rzucić ujemne światło na tę obecnie proponowaną reformę.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#Marszałek">Oświadczenie końcowe s. Bruna, że Klub jego głosować będzie za ustawą, zwalnia mnie od oświetlania poszczególnych punktów, dotyczących ustawy, ograniczę się więc tylko do rzeczy zasadniczych. Otóż przedewszystkiem chciałbym zaznaczyć, że jeżeliśmy tę ustawę wnieśli, to dlatego, żeby zrobić krok naprzód do owej unifikacji, którą równie dobrze Rząd i Ministerstwo Pracy, jak i głos p. s. Bruna uwydatnia.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek ks. Stychel.)</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#Marszałek">I nam zależy bardzo na tem, żeby ta unifikacja ustaw ubezpieczeniowych nastąpiła jak najszybciej, a za najłatwiejszy krok po temu uważamy rozciągnięcie ustawy ubezpieczeniowej austrjackiej na b. zabór rosyjski, względnie ziemie kresowe; wszelkie sposoby inne, wszelkie łatanie dotychczasowych ustaw, obowiązujących w dawnem państwie rosyjskiem na ziemiach naszych, uważamy za drogę trudniejsza do osiągnięcia przyszłej unifikacji. I to było powodem zasadniczym, dla którego wybraliśmy ten sposób załatwienia rzeczy, a nie inny. Wszelkie wezwania Senatu, żeby w terminie możliwie najszybszym do owej unifikacji, która nie jest rzeczą łatwą, przystąpić, przyjmujemy z radością i nie wątpię, że zarówno ten Rząd, jak i wszyscy jego następcy wejdą chętnie na tę drogę.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#Marszałek">Po drugie chcę stwierdzić, że istotnie krzywdzącem jest autorów tej ustawy przypuszczenie p. s. Bruna, że tu chodzi o ratowanie zakładu ubezpieczeniowego lwowskiego przed ruiną. Tym motywem — zapewniam p. s. Bruna — się nie kierowaliśmy, a jedynie motywami rzeczowemi. Chodziło o to, żeby robotników nie zostawić w tem położeniu istotnie niedopuszczalnem, w jakiem się znajdują, ale nikt nie będzie ustawy wprowadzał i nikt nie miał zamiaru jej wprowadzać dla ratowania zakładu lwowskiego.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#Marszałek">Jest jeszcze rzecz trzecia. Może być rzeczą istotnie efektowną przeciwstawienie sumy wypłacanych rent kosztom administracji w okresie ubiegłym, ale to wymaga pewnego komentarza. Fakt ten wiąże się z dewaluacją marki, a trudno wymagać, aby administracja zakładu lwowskiego pracowała, nie uwzględniając dewaluacji. Renty istotnie są zbyt małe i tej krzywdzie będziemy się starali zapobiegać przez powiększenie rent, a mamy nadzieję, ze ogólna reforma walutowa obecnej nędzy walutowej kres położy. Rzecz oczywista, że renty muszą być podwyższane, ale z tego nie wynika, żeby ten stosunek w okresie ostatnim, w okresie dewaluacyjnym, miał być stałą charakterystyką zakładu ubezpieczeniowego lwowskiego, który pochłania jakoby wszystko na koszt administracji. Tego rodzaju wyjaśnienie uważam za konieczne, bo inaczej byłoby to zbyt krzywdzące dla zakładu lwowskiego.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#Marszałek">Jeszcze jedno słowo, dotyczące zasady, poruszonej przez s. Bruna, który mówił, że uważa za rzecz dodatnią w systemie, obowiązującym dawniej w b. zaborze rosyjskim, możność wypłacania jednorazowego kapitału robotnikom poszkodowanym. Chciałbym tylko nadmienić, a każdy, kto zna nasze warunki, potwierdził to, że wypłacanie jednorazowe tych sum kończyło się zwykle w sposób wysoce nieprodukcyjny: wydatkowano je na fantastyczne przedsięwzięcia, a rezultat ostateczny jest ten że na każdym rogu ulic Warszawy mamy starych robotników, którzy kiedyś, otrzymawszy takie skapitalizowane sumy, sami nie wiedzieli, co z niemi zrobić, stawali się pastwą niepraktycznych swoich projektów a na stare lata muszą wyciągać rękę. Otóż niewydawanie owych skapitalizowanych rent polega przedewszystkiem na tem rozumowaniu, że nie ma się gwarancji, że owe wydane większe pieniądze istotnie zabezpiecza do końca życia istnienie owych dawnych weteranów pracy, dlatego ten system, pozornie bardzo ponętny, w rzeczywistości prowadzi do rezultatów społecznie bardzo wątpliwej natury.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#Marszałek">Otóż tych parę uwag uważałem za swój obowiązek przedstawić Wysokiemu Senatowi, dlatego, żeby zaznaczyć, że powodowaliśmy się jedynie chęcią jak najszybszego unifikowania i objęcia całej Rzeczypospolitej jednem prawem, a droga po temu przez obecną ustawę jest najbliższa.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głosu nikt nie żąda, rozprawę zamykam.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#WicemarszałekksStychel">Przystępujemy do głosowania. Wniosek Komisji jest, aby Senat przyjął tekst ustawy w brzmieniu sejmowem. Proszę tych Panów Senatorów, którzy są za przyjętem tekstu niezmienionego, żeby wstali. Stoi większość, ustawa jest przyjęta.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#WicemarszałekksStychel">Pozostaje do przegłosowania kilka rezolucji. Proszę P. Sekretarza o odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#RezolucjaKomisji">„Senat wzywa Rząd, by jak najrychlej przedłożył Izbom Prawodawczym projekt jednolitego dla całej Rzeczypospolitej Polskiej ubezpieczenia wszystkich pracowników na wypadek kalectwa wynikłego przy pracy, inwalidztwa, starości oraz dla wdów i sierot”.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#RezolucjaKomisji">Rezolucja druga: „Senat, uchwalając projekt ustawy o ubezpieczeniu społecznem, nie przesądza przez to kwestji, na jakiej zasadzie (czy kapitalizacji, czy też repartycji) opierać się ma przyszła definitywna ustawa w przedmiocie ubezpieczenia od wypadków”.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#RezolucjaKomisji">Rezolucja trzecia: „Senat wzywa Rząd o przeprowadzenie reorganizacji w Zakładzie Ubezpieczeniowym we Lwowie celem osiągnięcia znaczniejszych oszczędności w kosztach administracyjnych tegoż zakładu”.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WicemarszałekksStychel">Sądzę, że będziemy mogli głosować nad temi trzema rezolucjami en bloc, jeżeli nie usłyszę sprzeciwu. Proszę Senatorów, którzy są za przyjęciem wszystkich trzech rezolucji, aby wstali. Stoi większość — rezolucje przyjęte.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#WicemarszałekksStychel">Zostały dzisiaj zgłoszone jeszcze rezolucje p. s. Adelmana i p. s. Bruna. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie rezolucji p. s. Adelmana.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#SekretarzsKopciński">„Wzywa się Rząd, ażeby jako władza nadzorcza Zakładu Ubezpieczeń od wypadków we Lwowie spowodował odroczenie rozpisanych na dzień 24 lutego b. r. wyborów do zarządu tego zakładu”.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę Senatorów, którzy są za przyjęciem tej rezolucji, aby wstali. Stoi większość — rezolucja przyjęta. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie drugiej rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#SekretarzsKopciński">„Wzywa się Rząd, ażeby w wykonaniu swego obowiązku z par. 49 ustawy z 28 grudnia 1887 austr. Dz. r. 1 z r. 1888, utrzymanego w mocy ustawą z dnia 7 Iipca 1921 t. Nr. 65 poz. 413 Dz. jak najśpieszniej powołał do życia Radę przyboczna przy Ministrze Pracy i Opieki Społecznej dla spraw ubezpieczeń od wypadków i na wypadek choroby”.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę tych Panów, Senatorów, którzy są za przyjęciem tej rezolucji, aby wstali. Stoi większość — rezolucja przyjęta. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie rezolucji p. s. Bruna.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#SekretarzsKopciński">„Senat wzywa Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej do ogłoszenia drukiem w czasie najkrótszym ustaw austrjackich, powołanych w art. 1 ustawy niniejszej, skodyfikowanych w jedną całość”.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę Panów Senatorów, którzy są za przyjęciem pierwszej rezolucji s. Bruna, aby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie drugiej rezolucji s. Bruna.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#WicemarszałekksStychel">„Senat wzywa Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej do uwzględnienia przy rozciąganiu ustawy na nowe okręgi nietylko opinji Zakładu Ubezpieczeń od wypadków we Lwowie, ale również i organizacji pracodawców i pracowników okręgów przyłączanych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę Senatorów, którzy są za przyjęciem tej rezolucji, aby wstali. Biuro ma wątpliwości, wobec czego musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Senatorów, którzy są za przyjęciem drugiej rezolucji s. Bruna, aby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#WicemarszałekksStychel">Wynik głosowania jest następujący: za rezolucją głosowało 45 senatorów, przeciw — 25. Zatem rezolucja zastała przyjęta.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#WicemarszałekksStychel">W ten sposób punkt pierwszy porządku obrad został załatwiony.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#WicemarszałekksStychel">Przystępujemy do drugiego punktu porządku dziennego: Dyskusja nad interpelacją s. St. Kalinowskiego i tow. w sprawie potraktowania przez starostę radomskiego wycieczki naukowej (odbitka nr 105).</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma s. Kalinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#SKalinowski">Wysoki Senacie! Interpelacja, której odpis Panowie mają przed sobą, dotyczy niezwykłego zaiste potraktowania wycieczki naukowej przez starostwo radomskie. Ponieważ Polska jest terenem pod wielu względami niezbadanym i wycieczek takich będzie bardzo wiele, wypadałoby ze względów zasadniczych sprawę tę wyświetlić, aby na przyszłość podobne wypadki nie mogły się powtarzać. W dodatku odpowiedzi p. Ministra Spraw Wewnętrznych, którą również Państwo mają w odpisie, nie można uznać — przynajmniej ja nie mogę jej uznać — za wystarczającą, albowiem jak widać z tej odpowiedzi, p. Minister Spraw Wewnętrznych został wprowadzony przez swoich podwładnych w błąd. Otóż sądzę, że taka praktyka, ażeby urzędnicy zmuszali p. Ministra do podpisywania rzeczy niezgodnych z prawdą, jest niedopuszczalna więc tembardziej sprawa wymaga wyświetlenia. Proszę Senat o przeprowadzenie nad tą sprawą dyskusji, zaznaczając, że najdłużej w ciągu 10 minut zdołałbym w tej sprawie powiedzieć wszystko, co jest do powiedzenia, aby to zajście oświetlić.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#SKalinowski">Wicemarszałek ks. Stychel:</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#SKalinowski">Głos ma p. Minister Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#SKalinowski">Minister Spraw Wewnętrznych p. Sołtan:</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#SKalinowski">Wysoka Izbo! W sprawie poruszonej tutaj chciałbym przedewszystkiem wyrazić ubolewanie, że pani Drège przy wypełnianiu przez nią jej obowiązków naukowych zdarzył się przykry wypadek w pow. radomskim. Jednak muszę podkreślić, że w tem, co się stało z p. Drège władze administracyjne i starosta radomski nie są winni. Chodzi o co? W odpowiedzi mojej mniej więcej w krótkim i lapidarnym stylu rzecz wyjaśniłem. Wobec tego, że teraz te sprawy są poruszane i mogłyby być tematem do dyskusji, chciałbym tę moją odpowiedź trochę rozszerzyć.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#SKalinowski">Pani Drège przybyła do Radomia dlatego, ażeby przeprowadzić tam jakieś pomiary. Pani Drège na nieszczęście, nie zorientowawszy się, nie zawiadomiwszy nota bene żadnych władz, ani wojskowych, ani administracyjnych, że te pomiary będzie przeprowadzała, weszła na teren ściśle strzeżony, na teren wojskowej wytwórni broni i na tym terenie swojemi aparatami mierniczemi zaczęła przeprowadzać jakieś mierzenia. Oczywiście, że taka rzecz musiała wywołać pewne zaniepokojenie, tembardziej, jeżeli zwrócić uwagę na to, że to jest nietylko wytwórnia broni, ale że w tej wytwórni broni zdarzył się niedawno pożar i nie zostało wprawdzie skonstatowane, ale jest wielkie prawdopodobieństwo, że ten pożar był umyślnie podłożony z powodów politycznych. Z chwilą, kiedy się coś podobnego stało, przecież jest zupełnie jasnem, że tę panią, o której nie wiedziano, kto ona jest, władze — z początku wojskowe — przekazały, nie aresztując jej, władzom cywilnym. Władzom cywilnym nie okazała p. Drège żadnego pozwolenia, nietylko wojskowego, ale nawet administracyjnego, na robienie tych pomiarów. Wobec tego władze nie pozwoliły jej dalej na to, ale nietylko, że jej nie niepokoiły, ale nawet rewizji, jak je o to obwiniają, nie robiły, lecz ona sama, żeby wyjaśnić sprawę, otworzyła swój kuferek i pokazała, że przecież nic nie ma zdrożnego i zainteresowanym urzędnikom jeszcze z dobrej woli wytłomaczyła sposób używania tych przyrządów, które w kuferku miała.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#SKalinowski">Nie mówię tego gołosłownie, mam protokóły, badania świadków i przedstawię tutaj przedewszystkiem protokół przesłuchania p. ppłk. Siczka, wicedyrektora Państwowej Wojskowej Wytwórni Broni w Radomiu, który zeznaje:</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#SKalinowski">„Na skutek zameldowania straży Wojskowej Wytwórni Broni, że jakaś pani czyni pomiary na terytorjum obok Wojskowej Wytwórni Broni, zarządziłem przerwanie tej pani pracy i sprowadzenie jej do mego biura.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#SKalinowski">Ponieważ pani ta uprzednio nie zawiadomiła mnie o swoich zamiarach czynienia pomiarów, ani nie przedstawiła żadnego zezwolenia na czynienie tych pomiarów od władz wojskowych, ani od władz administracyjnych, odniosłem się w tej sprawie do Starostwa.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#SKalinowski">Na żądanie Starostwa poleciłem podwieźć tę panią do biura Starostwa samochodem, radząc jej osobiście, by wystarała się o odpowiednie zezwolenie u M. S. Wojsk., albowiem wówczas tylko mógłbym jej udzielić pozwolenia na czynienie pomiarów obok Wytwórni Broni.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#SKalinowski">Zaznaczam, że gdyby nawet była miała zezwolenie od władz administracyjnych na czynienie pomiarów obok Wytwórni Broni, ja, w myśl mnie obowiązujących przepisów, nie byłbym jej na to pozwolił, albowiem musiałbym na to mieć polecenie mojej władzy przełożonej”.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#SKalinowski">To jest zupełnie jasne.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#SKalinowski">Teraz przechodzę do drugiego protokółu. „Przesłuchany Przybylski Maksymiljan, pełniący obowiązki kierownika oddziału informacyjnego przy Starostwie Radomskiem, zeznaje: Oddział Informacyjny przy Starostwie Radomskiem w dniu 5 września r. b. telefonicznie został zawiadomiony przez p. inżyniera Bronikowskiego, szefa wydziału ruchu P. W. Br. w Radomiu, że została zatrzymana obok budującej się Fabryki Broni pewna dama, czyniąca jakieś pomiary przyrządami technicznemi i że osoba ta wydaje się być podejrzaną. O powyższem natychmiast powiadomiłem p. starostę pow. radomskiego. Otrzymawszy polecenie poproszenia tej damy do Starostwa w celu sprawdzenia jej dowodów i świadectw, zatelefonowałem do P. W. Br., aby damę tę poproszono, wskutek czego w krótkim czasie podwieziona została samochodem p. Wanda Drège, której dokumenty zostały sprawdzone przez p. starostę, przyczem p. starosta, znając podpisy na dokumentach, oświadczył, że p. Drège jest w porządku i że niema najmniejszych podstaw do zatrzymania tejże, polecając mi o tem zakomunikować Dyrekcji Państwowej Wytwórni Broni, co też natychmiast uczyniłem.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#SKalinowski">W czasie przebywania w oddziale informacyjnym p. Drège dla usunięcia wszelkich podejrzeń od swojej osoby z całą uprzejmością pokazała przyrządy techniczne do pomiarów magnetycznych, objaśniając przytem znaczenie tych pomiarów dla nauki w szkołach oraz pokazała, w jaki sposób igły magnetyczne działają. Jednocześnie nadmienić muszę, iż stojąc ma stanowisku p. o. kierownika oddziału informacyjnego, upewniłem się, że Inspektorat Szkolny otrzymał okólnik z Ministerstwa W. R. i O. P. w tej sprawie, o którym p. Drège zaznaczyła, jednak wśród nazwisk, uprawnionych do czynienia pomiarów, nazwisko p. Wandy Drège nie figurowało.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#SKalinowski">Oświadczam jeszcze raz: bardzo mi jest przykro, że działaczka na polu naukowem miała tę przykrość, ale winy starosty nie widzę, a w danym wypadku, gdy chodzi o bezpieczeństwo naszych instytucji wojskowych, wszelka uwaga i wszelka ostrożność jest wskazana.</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#SKalinowski">Wicemarszałek ks. Stychel:</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#SKalinowski">Art. 55 regulaminu o interpelacjach mówi, co następuje: Rozprawa nad interpelacją następuje tylko w wypadkach, w których Senat uzna jej potrzebę.</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#komentarz">(S. Kalinowski: Ja postawiłem wniosek o rozprawę)</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#SKalinowski">W tej chwili słyszę, że jest postawiony wniosek o rozprawę. Muszę ten wniosek poddać pod głosowanie. Proszę Senatorów, którzy są za przyjęciem wniosku o rozprawę, aby wstali. Stoi mniejszość — wniosek odrzucony.</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#SKalinowski">Porządek dzienny dzisiejszy jest wyczerpany i załatwiony. W ciągu obrad została zgłoszona jedna interpelacja. Proszę o jej odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#SekretarzKopciński">Interpelacja s. Kowalczyka i tow. do p. Prezesa Ministrów oraz do pp. Ministrów Przemysłu i Handlu, Spraw Zagranicznych, Kolei i Spaw Wewnętrznych w sprawie drożyzny węgla śląskiego, nadmiernych frachtów na korytarzu kluczborskim oraz zatrudniania w zakładach wielkiego przemysłu na Śląsku zdeklarowanych wrogów Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#SekretarzKopciński">Wicemarszałek ks. Stychel:</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#SekretarzKopciński">Interpelacja ta zostanie przesłana p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#SekretarzKopciński">Proponuję odbycie następnego posiedzenia od dziś za dwa tygodnie, t. j. 13 lutego, o godz. 4 po poł. Porządek dzienny będzie rozesłany. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 6 wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>