text_structure.xml 275 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz.10 rano)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Obecni przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych — Zygmunt Hübner, Minister Sprawiedliwości — Włodzimierz Wyganowski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego — Bolesław Miklaszewski, Wiceminister Skarbu — Klamer, Wiceminister Spraw Zagranicznych — Karol Bertoni.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 66 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 67 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie: Kaniowski i Glogier. Listę mówców prowadzi s. Glogier.i Przystępujemy do punktu 1 lit. a) porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w przedmiocie ratyfikacji konwencji sanitarnej między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Republiki Łotewskiej (odbitka nr. 188). Głos ma s. Łubieński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#SŁubieński">Wysoka Izbo! Konwencja sanitarna zawarta została między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Republiki Łotewskiej jeszcze w r. 1922. Jak inne tak i ta konwencja ma zupełnie podobny charakter. Pozostałe konwencje sanitarne ratyfikowano jeszcze w r. 1923, jedynie konwencja z Czechosłowacją i Łotwą do tej pory jeszcze ratyfikowaną nie była.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SŁubieński">Konwencja ma na celu ochronę zdrowia i niedopuszczenia do przeniesienia się chorób zakaźnych z jednego państwa do drugiego i walkę z temi chorobami zarówno u siebie, jak i na pograniczu.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SŁubieński">Po wolnie mieliśmy straszną walkę z chorobami zakaźnemi i ogromną ilość ofiar, zatem jest rzeczą pierwszorzędnej wagi, aby odpowiednie środki były zastosowane w porę i aby miedzy państwami robotę tę odpowiednio przeprowadzić. Jeszcze w r. 1912 prawie cały świat cywilizowany ustalił konwencję sanitarną, do której Polska w r. 1922 też przystąpiła. Wszystkie te ustawy są zrobione na jedną modłę i ta ustawa nie zawiera wyjątkowych sposobów walki z wyjątkiem jednej sprawy, która jest specjalnie w prowincjach bałtyckich, mianowicie walki z trądem, który tam jest dość powszechnie rozpowszechniony i od którego musimy się starać specjalnie odgrodzić.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SŁubieński">Co do sposobu walki to fachowcy wprowadzili metodę, polegającą na tem, że w odpowiednich chwilach, kiedy zaraza się już rozwinęła, albo zaczyna rozwijać, następują rewizje osób podróżnych, jadących z zarażonych okolic do innych; tak samo podlegają dezynfekcji towary przez nich wiezione i zależnie od tego czy podróżni jadą drogą lądową czy morską, muszą być rozmaite sposoby walki zastosowane.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SŁubieński">Ponieważ ta konwencja jest niesłychanie wielkiej wagi dla obrony zdrowia naszych współobywateli, jest zatem do życzenia, aby była jak najprędzej ratyfikowana. Pozwolę sobie zwrócić uwagę, że ta konwencja przeleżała 15 miesięcy w Sejmie i dopiero w ostatnich czasach była rozpatrzona. Zdaje się, że takie konwencje nie powinny tak długo leżeć w kancelarii sejmowej, dlatego, że pod tym względem nie może być żadnej wątpliwości, że w interesie ogółu powinny być jak najprędzej załatwiane. W imieniu Komisji Zagranicznej proszę Wysoki Senat o przyjęcie tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Głosowanie odbędzie się na końcu po omówieniu innych konwencji. Przystępujemy do punktu 1 lit. b): Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych w przedmiocie uzupełnienia art. 20 konwencji handlowej między Polską o Francją.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Głos ma s. Łubieński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#SŁubieński">W ustawie, którą mamy w tej chwili przed sobą, jest zmiana niektórych punktów istniejącej konwencji handlowej między Polską a Francją. Na zasadzie tej ustawy mogą obydwa państwa wzajemnie wymawiać istniejącą konwencję cztery razy do roku z dwumiesięcznym terminem. Otóż w obecnej chwili toczą się narady w celu uzyskania pewnych zmian i Rząd polski jest zainteresowany, ażeby uzyskać punkty korzystne dla naszego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#SŁubieński">Obydwa państwa zgodziły się na uchwalenie czasowe odpowiedniej ustawy, któraby na ten okres przejściowy, to jest do 20 września r. b. dala możność wypowiedzenia z terminem miesięcznym, w ten sposób ułatwiły stronom, a zwłaszcza przedstawicielom Rządu polskiego pertraktacje z rządem francuskim.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#SŁubieński">Komisja Spraw Zagranicznych podzieliła najzupełniej to zdanie i tak samo prosi o przyjęcie tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zgłosił.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 1 lit. c): Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji traktatu handlowego między Polską a Danią. (druk sejmowy nr. 1367). Jako sprawozdawca ma głos s. Julian Nowak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#SJuljanNowak">Wysoki Senacie! Do skromnego wianuszka naszych traktatów handlowych przybył traktat z Danią i należy się spodziewać, że będzie on wstępem do dalszych traktatów handlowych, któreby objęły te kraje, które przytykają do basenu morza Bałtyckiego. Polska powinna stanąć silną stopą nad Bałtykiem i przeznaczeniem dziejowem, koniecznością, warunkiem jej bytu mocarstwowego jest, ażeby się stała mocarstwem Bałtyckiemu Dlatego też każdy węzeł zadzierzgnięty, chociażby wydawał się niewielkim, nieznaczącym nad brzegiem Bałtyku albo morza Niemieckiego, które jest jego dalszym ciągiem, ma dla Polski duże znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#SJuljanNowak">Dania jest krajem małym, właściwie archipelagiem, mniejszym co do powierzchni swojej mniej więcej 9 razy od Polski i ludność ma także prawie 9 razy mniejszą. Położenie geograficzne ma bardzo znaczące, mianowicie leży ona na progu między Bałtykiem a Oceanem Atlantyckim i jest niejako pomostem między krajami skandynawskiemu, a trzonem lądu europejskiego. To daje jej znaczenie handlowe i polityczne.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#SJuljanNowak">Dania jest par excellance krajem rolniczym, ma rolnictwo bardzo intensywnie rozwinięte, o czem może dać wyobrażenie ta okoliczność, że w stosunku do swojej powierzchni Dania ma prawie 2 razy więcej bydła rogatego, aniżeli Polska. Dania ma bardzo celowo i bardzo wysoko rozwinięty chów nierogacizny i eksportuje swoje szlachetne płody rolnicze, jak pierwszej marki masła, jaja, mięso, szczególnie z trzody chlewnej, zwłaszcza do Anglii.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#SJuljanNowak">Jednak pielęgnując rolnictwo, Dania nie zaniedbuje także przemysłu. Ma ona duży wielki przemysł, szczególnie w zakresie budowy okrętów, ma rozwinięty i przemysł mały, a co do przemysłu artystycznego to w wielu kierunkach wybiła się na pierwsze miejsce na całym świecie. Wspomnę tylko słynną porcelanę duńską.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#SJuljanNowak">Uważałem za konieczne tych kilka słów powiedzieć o stanie ekonomicznym Danii, aby można było z tego wydedukować, jaką ma dla nas wartość układ handlowy z Danią.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#SJuljanNowak">Otóż ponieważ rolnictwo jej jest tak intensywne, ponieważ produkty rolnicze są tak szlachetne i ponieważ jest ich tak dużo, ponieważ tak wiele produkuje masła i tak dużo eksportuje jaj, to z tego wynika, że Dania mogłaby potrzebować od nas surowych produktów rolniczych, przedewszystkiem ziarna, zwłaszcza jęczmienia, bo w Danii między innemi jest bardzo rozwinięty przemysł browarniany. Dalej Dania może potrzebować od nas kartofli przerobionych w formie płatków i mączki kartoflanej, może potrzebować krochmalu, możemy jej służyć węglem, drzewem, możliwy jest eksport szczeciny, włosia, pierza i t. d. Naodwrót z Danii możemy sprowadzać niektóre wyroby przemysłowe, tłuszcze techniczne, oleje roślinne i t. d. — tak, że z pewnością istnieją węzły, które oba te kraje łączą.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#SJuljanNowak">Na końcu wspomnę jeszcze o jednym węźle, bardzo doniosłym, mianowicie coroczny eksport naszego robotnika do Danii, eksport, który jest poważną pozycją i przy tej sposobności muszę napomknąć, że w Danii nasi robotnicy, jak dotychczas, znajdują warunki bytu stosunkowo najlepsze ze wszystkich państw, do których emigracja polska się skierowuje.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#SJuljanNowak">Z tych przeto przyczyn i motywów, należy traktat handlowy z Danią traktować, jako rzecz korzystną dla Rzeczypospolitej. Dolskiej i zawrzeć go. Traktat z Danią jest beztaryfowy, i skonstruowany na zasadzie największego uprzywilejowania, pewne zastrzeżenia w nim są następstwem konstrukcji państwowej Danii. Mianowicie jest ona w związku unii personalnej z Islandią i zupełnie słusznie w traktacie jest zastrzeżone, że te ulgi, jakie dała Dania Islandii, nie mogą być precedensem dla żadnego innego państwa, a także i dla Dolski. Dalej jedyną kolonią duńską jest Grenlandia i to samo zastrzeżenie odnosi się do Grenlandii. Dolska postawiła zastrzeżenia co do stosunków celnych między częścią niemiecką a częścią polską Górnego Śląska i odnośnie do Gdańska, gdzie sobie zastrzegła możność jednostronnego zastosowania układu z Danią do Gdańska.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#SJuljanNowak">Traktat składa się z właściwego traktatu o 24 artykułach, z aneksu, protokółu końcowego i protokółu dodatkowego i opiewa na pół roku z tem, że trwa niezmiennie, o ile nie jest wypowiedziany. Nie będę go odczytywał, bo toby zbyt długo trwało, tylko streszczę w paru słowach każdy artykuł.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#SJuljanNowak">Art. 1 zaznacza, że podstawą traktatu jest najwyższe uprzywilejowanie. Art. 2 reguluje obu. stronne opłaty celne na podstawie największego uprzywilejowania, obejmuje i Grenlandię, art. 3 zapewnia tranzyt obcym towarom bez oclenia, art. 4 głosi, że opłaty wywozowe trzymane będą w granicach największego uprzywilejowania.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#SJuljanNowak">Art. 5 stanowi o wyjątkach od art. 2, 3, i 4, co do ewentualnych przywilejów w obrocie pogranicznym, do ulg, wynikających z unii celnej skandynawskiej, między Danią, Norwegią i Szwecją i do przejściowego systemu celnego między częścią polską a niemiecką Górnego Śląska.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#SJuljanNowak">Art. 6 reguluje dokładniej tranzyt wolny nie tylko towarów, ale i środków przewozowych, jak okrętów, wagonów wszelkiego rodzaju i osób bez cła i bez specjalnych opłat. Od tranzytu mogą być wyłączone: a) towary groźne dla bezpieczeństwa publicznego, b) groźne dla zdrowia ludzi, zwierząt i roślin. Tranzyt towarów, będących monopolem państwa, będzie poddany specjalnej kontroli, opartej na ustawodawstwie krajowem.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#SJuljanNowak">Art. 7 dotyczy przesyłek do obu państw lub przesyłek tranzytowych do państw trzecich i zabezpiecza im we wszystkiem najwyższe uprzywilejowanie. Kładzie nacisk na dążenie do ułatwiania komunikacji lądowej i morskiej między Polską i Danią.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#SJuljanNowak">Art. 8 dotyczy opłat od spożycia, produkcji i sprzedaży oraz innych opłat wewnętrznych towarów obu państw na podstawie najwyższego uprzywilejowania.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#SJuljanNowak">Art. 9 ustanawia, że nie będzie żadnych zakazów i ograniczeń wzajemnego przywozu i wywozu, naturalnie w zakresie najwyższego uprzywilejowania.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#SJuljanNowak">Art. 10. Gdyby jedna ze stron nałożyła na niektóre towary pewne warunki przywozu, lub ceny, to powinne one jednakże obracać się w granicach największego uprzywilejowania.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#SJuljanNowak">Art. 11 reguluje respektowania flagi i papierów okrętowych na wodach żeglownych. Osobna umowa ureguluje świadectwa pomiarów i zdolności do żeglugi statków.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#SJuljanNowak">Art. 12 zapewnia statkom, zawijającym do portu co do opłat i opieki te same prawa, co własnym i uprzywilejowanym. Dotyczy to ładowania i wyładowania i wszystkich podobnych rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#SJuljanNowak">Art. 13. Ulgi nie dotyczą kabotażu, czyli handlu rzecznego lub ulg przyznanych rybołówstwu krajowemu. To chroni Wisłę przed obcemi statkami.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#SJuljanNowak">Art. 14 zapewnia możność częściowego tylko wyładowania ładunku statku i częściowego załadowania.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#SJuljanNowak">Art. 15 zapewnia ratunek statkom osiadłym na mieliźnie i rozbitym.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#SJuljanNowak">Ar. 16 zapewnia zupełną równość co do tego, czy import lub eksport odbywa się na własnych statkach, lub na statkach innych państw.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#SJuljanNowak">Art. 17 daje opiekę dla unormowanych przez państwo przedsiębiorstw emigracyjnych, jednak z tem zastrzeżeniem, że żadne państwo nie może domagać się wyznaczenia osobnego portu do załadowania i wyładowania emigrantów.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#SJuljanNowak">Art. 18 mówi o wolności osiedlania się obywateli u drugiego kontrahenta i wykonywania zawodów handlu, przemysłu i rolnictwa, zastrzega swobodny dostęp do władz i sądów i korzystanie z praw bez przymusu specjalnych opłat. Na tych samych warunkach mogą obywatele obu państw posiadać w nich dobra.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#SJuljanNowak">Art. 19 mówi, że spółki handlowe prawnie założone będą narówni z krajowemi opodatkowane, i będzie opodatkowany ich majątek, albo ta część majątku, która znajduje się w danem państwie.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#SJuljanNowak">Art. 20. Obywatele i organizacje osiedlone czasowo będą uwolnione od pełnienia urzędów, od służby wojskowej, od pożyczek przymusowych i danin państwowych, o ile pobyt ich jest czasowy. Podczas wojny co do rekwizycji są na takich samych prawach, jak obywatele kraju.</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#SJuljanNowak">Art. 21 zapewnia swobodę komiwojażerom, kupcom i przemysłowcom i ochronę próbek towarów.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#SJuljanNowak">Art. 22. Podatek od zysku z handlu i przemysłu dotyczy tylko interesu lub części interesu, który w danym państwie jest prowadzony.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#SJuljanNowak">Art. 23. Korzyści przyznawane w Szwecji i Norwegii nie mogą być precedensem dla Polski, a to samo dotyczy Grenlandii i Islandii.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#SJuljanNowak">Art. 24. Rzeczy formalne dotyczące traktatu, jak to, że wejdzie w życie w 15 dni po wymianie ratyfikacji.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#SJuljanNowak">Aneks to jest tylko karta legitymacyjna dla komiwojażerów.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#SJuljanNowak">Protokół końcowy:</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#SJuljanNowak">1) Islandia nie jest żadnym precedensem dla Polski, bo jest połączona linią personalną z Danią.</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#SJuljanNowak">2) ad art. 2. Władze celne mają prawo wymagać świadectw przemysłowych w jednem i drugiem państwie.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#SJuljanNowak">3) ad 6. Wyłączenie wolnego tranzytu materiałów wojennych. Tu się powołuje na Traktat Ryski, ale to jest bez znaczenia, bo to weszło w życie i przechodzi z jednego traktatu do drugiego.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#SJuljanNowak">4) ad 7. Gdy granica między Polską a jednem z państw ościennych będzie zamknięta dla jednych obywateli, np. w Polsce, to Duńczycy nie mogą rościć prawa ażeby ich dopuścić. To samo odnosi się do Danii.</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#SJuljanNowak">5) ad 18. Wprowadza zobowiązanie do zawarcia w jaknajkrótszym czasie umowy dotyczącej powołania robotników drugiej strony do ubezpieczeń społecznych.</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#SJuljanNowak">Oprócz tego jest protokół dodatkowy, na mocy którego Polska może rozciągnąć traktat na Gdańsk, a w końcowej formule, adnotacja zapewniająca Danię o rozciągnięciu praw na Gdańsk, co Polska może zrobić jednostronnie. W końcu jest protokół, jako integralna część traktatu.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#SJuljanNowak">Panowie słyszeli krótkie streszczenie traktatu. Jak powiedziałem, traktat z Danią przyniesie Polsce z pewnością korzyści materialne, i to zależeć będzie w wysokim stopniu od nas samych.</u>
          <u xml:id="u-7.39" who="#SJuljanNowak">Od nas będzie zależeć, czy traktat ma być pustą formułą czy też treścią. Przyniesie on nam z pewnością oprócz tego korzyści moralne i polityczne. Korzyścią moralną — będzie bliższe współżycie z Duńczykami, którzy potrafili stać się bardzo znaczącymi na arenie światowej i wywierać wpływ ekonomiczny. Jeżeli Szekspir włożył w usta Duńczyka słowa zwątpienia „być albo nie być” — miał to powiedzieć królewicz duński — to ja, przypatrując się Duńczykom, nie mogę uwierzyć, ażeby Hamlet mógł być Duńczykiem. Duńczycy starali się trwać i nigdy nie mieli co do tego wątpliwości. Stali się też kółkiem znacznem i niezbędnem w wielkiej ekonomicznej maszynie nie tylko w Europie, ale w całym świecie. Dlatego, proszę Panów, ażeby Panowie przyjęli bez zmian traktat handlowy z Danią.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się więcej nie zgłosił. Przystępujemy do traktatu z Islandią.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#Marszałek">Głos ma s. Julian Nowak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#SJuljanNowak">Islandia, jak wspomniałem, jest w unii personalnej z Danią i dlatego w traktacie z Danią są pewne zastrzeżenia co do Islandii, że Polska nie może sobie rościć pretensji do tych samych ustępstw, jakie Dania daje Islandii. Nawzajem Islandia w swoim traktacie zastrzega to samo. Traktat islandzki nic obejmuje takich punktów jak ten, który dotyczy naszych emigrantów, bo my emigracji do Islandii nie mamy.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#SJuljanNowak">Islandia ma 160.000 mieszkańców, jednak może być terenem, który może nam się przydać, gdyż ma do wywozu produkty morskie: skóry, tran i t. d. Islandczycy będą mogli czerpać z naszego spichlerza rolniczego. Myślę, że Panowie się zgodzą, ażebym tego traktatu nie odczytywał, bo jest taki sam jak z Danią, Panowie mają go zresztą przed sobą, więc proszę o przyjęcie traktatu z Islandią w całej jego osnowie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Ponieważ do traktatów nikt się nie zgłosił, będę uważał je za przyjęte, o ile ktoś nie zgłosi wniosku o oddzielne głosowanie. Nikt się nie zgłosił, uważam traktaty za przyjęte bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie bezpłatnego odstąpienia miastu Puławom gruntu z lasu państwowego pod cmentarz grzebalny (odbitki nr. 186 i 190).</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca ma głos s. Kasperowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#SKasperowicz">Wysoki Senacie! Z uzasadnienia Ministerstwa Rolnictwa do ustawy w przedmiocie odstąpienia bezpłatnego gruntu miastu Puławom pod cmentarz grzebalny, oraz z wyjaśnień udzielonych przez reprezentanta Ministerstwa Rolnictwa w Komisji Budżetowej, widać: po pierwsze, że, stary cmentarz w Puławach jest całkowicie zajęty; po drugie, że Puławy nie posiadają odpowiedniego na ten cel gruntu: po trzecie, że od czasów bolszewickich na gruncie wskazanym odbywa się już grzebanie zmarłych: po czwarte, że w celach sanitarnych nowy cmentarz powinien być otwarty i po piąte, że działka gruntu wyżej wymienionego nic jest użytkowana obecnie przez Instytut Gospodarstwa Wiejskiego.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#SKasperowicz">Z tych względów Komisja Skarbowo-Budżetowa przyjmuje te ustawę i proponuje zmianę w art. 1, mianowicie słowo „bezpłatnego” skreślić, zaś w końcu tego artykułu dodać: „za sumę ogólną 100 zł”.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#SKasperowicz">Wnoszę o przyjęcie tej ustawy ze zmianą, proponowaną przez Komisję Skarbowo - Budżetową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Nikt więcej głosu nic żąda. Komisja proponuje zmianę. Proszę Senatorów, którzy są za tą zmianą, żeby wstali. Stoi większość — ustawa ze zmianą przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#Marszałek">Ponieważ referenci do punktu 3 są zajęci, więc proponuję przeskoczyć chwilowo punkt 3 i przejść do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego i Prawniczej w przedmiocie uregulowania stosunków celnych (odbitki nr 169 i 191).</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma s. Bojanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#SBojanowski">Ustawa o uregulowaniu stosunków celnych została wniesiona przez Rząd do Sejmu już w grudniu 1922 r. Sejm tą ustawą się nie zajął; Rząd w styczniu tego roku zmuszony był tę ustawę wycofać i nową ustawę wnieść do Sejmu. Ustawa ma na celu uregulowanie pod względem prawnym rozporządzeń, w zakresie spraw celnych, które od 1919 r. były wydawane na zasadzie upoważnienia, udzielonego przez Sejm Ustawodawczy. Następnie ma na celu udzielenie Rządowi pełnomocnictw do wydawania nadal tych rozporządzeń, w końcu zakreśla ramy organizacji urzędów celnych.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#SBojanowski">Sejm do ustawy wprowadził 3 poprawki, mające istotne znaczenie, które odpowiadają zmienionym warunkom gospodarczym i zmienionym poglądom na zagadnienia gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#SBojanowski">Pierwsza poprawka dotyczy art. 7. Rozporządzenia w zakresie spraw celnych miały być wydawane przez Ministra Skarbu w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu co do produkcji przemysłowej, co zaś do produkcji rolniczej w porozumieniu z Ministrem Rolnictwa. Sejm uznał, że sfery przemysłowe, i rolnicze są w równej mierze zainteresowane temi sprawami i zmienił upoważnienie dla Ministra Skarbu w ten sposób, aby wszystkie rozporządzenia celne były wydawane w porozumieniu z ministrami obu resortów.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#SBojanowski">Druga poprawka, wprowadzona przez Sejm, dotyczy zakazów wywozu. Otóż Sejm ograniczył prawo Rządu stosowania zakazów wywozu tylko do surowców niezbędnych dla przemysłu krajowego, i zastrzegł, aby stosowanie zakazów przywozu, wywozu i przewozu mogło być tylko na podstawie uchwały Rady Ministrów. Ostatnia poprawka Sejmu polegała na skreśleniu art. 4 ustawy z r. 1921 z 7 lipca, dotyczącej zakazu wywozu wszelkich produktów żywnościowych. Połączone Komisje Senatu, Gospodarstwa Społecznego i Prawnicza odjęły jeszcze pewne pełnomocnictwa Rządowi w stosowaniu opłat wywozowych, a także stosowaniu zakazów wywozu. W Komisjach tych powstała wątpliwość czy tak znaczne pełnomocnictwa są zgodne z Konstytucja. która zastrzega prawo regulowania stosunków celnych ciałom ustawodawczym.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#SBojanowski">Z drugiej strony dzisiejsze stosunki gospodarcze są już na tyle wyjaśnione, że sprawy celne mogą być już regulowane za pomocą stałych w drodze ustawodawczej ustalonych taryf. Wobec powyższego zostały wprowadzone do ustawy przez połączone Komisje następujące poprawki.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#SBojanowski">Pierwsza poprawka dotyczy art. 6. Artykuł ten ma na celu uprawomocnienie rozporządzeń wydanych od r. 1919 w zakresie spraw celnych, ponieważ zachodziła wątpliwość, czy rozporządzenia te jako wydane na mocy uchwały Sejmu nie ogłoszonej w Dzienniku Ustaw według wymagań Konstytucji, są prawne. Dla usunięcia wątpliwości art. 6 uprawniał te wszystkie rozporządzenia. Komisje połączone Senatu uważały jednak, że uprawnienie to może dotyczyć tylko rozporządzeń, które zostały ogłoszone w Dzienniku Ustaw, nic może zaś dotyczyć tych rozporządzeń, które były wydane bez zachowania tego warunku. I dlatego proponuję w imieniu Komisji w art. 6 na początku dodać słowa: „Ogłoszone w Dzienniku Ustaw”, a dalszy ciąg tak, jak w druku.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#SBojanowski">W art. 7, ażeby podkreślić, że upoważnienie do wydawania rozporządzeń, w zakresie spraw celnych jest tylko tymczasowe i tylko dlatego jest możliwe, że dzisiejsze nieuregulowane stosunki gospodarcze jeszcze tego wymagają. Komisie proponują zmianę brzmienia pierwszego ustępu jak następnie: „Zezwala się Ministrowi Skarbu w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu oraz z Ministrem Rolnictwa i Dóbr Państwowych do czasu ustalenia się stosunków gospodarczych drogą rozporządzeń tymczasowych”.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#SBojanowski">Wstępnie większość Komisji uznała, że nie należy dawać szerokich upoważnień Rządowi, jakie są proponowane w punkcie a) tego artykułu, mianowicie, żeby Rząd miał prawo ustanawiać cła wywozowe i zmieniać wysokość tych ceł. Komisje uważały, że taka wolność udzielona Rządowi w zakresie tych zmian naraża na wstrząsy życie gospodarcze, że nie może być żadnej Kalkulacji i żadne zamierzenia gospodarcze nic mogą być oparte na trwałych podstawach, bo w każdej chwili mogą wyjść zarządzenia, które zmienią warunki produkcji przez zmianę opłat celnych i dlatego Komisje proponują skreślenie ustępu a). Wskutek tego nastąpi zmiana numeracji pozycji następnych.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#SBojanowski">Druga poprawka, którą proponują połączone Komisje, polega na tem, że wobec tego, iż nie zachodzi już obawa, żeby produktów żywnościowych zabrakło dla kraju, że wywóz ich nie grozi niebezpieczeństwem dla przeżywienia kraju, że przeszłoroczny zakaz wywozu naraził kraj na wielkie straty ekonomiczne, ponieważ we właściwym czasie rolnicy nie mogli wywieźć zboża, którego nadmiar w kraju statystyka wykazała, Komisje proponują, ażeby po wyrazie „surowce” w wierszu 3 od końca dodać: „pochodzenia nierolniczego”. To jest, ażeby zakaz wywozu nie mógł być stosowany do produktów rolniczych. Ze względu na to, że rozporządzenia, wydawane przez Rząd, mogą być niespodzianką dla wytwórców, a także handlujących, Komisje uznały za właściwe, ażeby rozporządzenia w zakresie spraw celnych, nie mogły być stosowane zaraz po ich wydaniu, lecz ażeby obowiązywały po 30 dniach od dnia ich wydania. Wobec powyższego jeżeli weźmiemy pod uwagę art. 8, który zastrzega obowiązek przedstawienia wydanych rozporządzeń przez Rząd niezwłocznie ciałom ustawodawczym, Pozostaje właściwy czas, by rozporządzenia mogły być wstrzymane lub też zatwierdzone. W art. 8 Komisje proponują, ażeby wszędzie, gdzie jest wymieniony tylko Sejm, dodane były wyrazy: „i Senat”.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#SBojanowski">Połączone Komisje wnoszą jeszcze, ażeby wprowadzić termin, do którego ustawa ma obowiązywać. Ponieważ ustawa daje pełnomocnictwa Rządowi wskutek nieustalonych jeszcze w zupełności stosunków, dlatego należy przewidywać, że wkrótce potrzeba tej ustawy nie będzie istniała. Poprawka określa termin na dzień 31 lipca 1925 r., po którym moc ustawy wygasa.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#SBojanowski">W końcu upoważniony jestem, aby zwrócić się do Wysokiego Senatu z propozycją przyjęcia i potwierdzenia tych rezolucji, które przez Sejm zostały uchwalone.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#SBojanowski">Pierwsza z nich wzywa Rząd do opracowania właściwej ogólnej ustawy celnej, któraby regulowała wszystkie sprawy celne. Ustanowiono dla Rządu termin, do złożenia tej ustawy do końca roku 1924.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#SBojanowski">Druga rezolucja wzywa Rząd do powołania rady gospodarczej, któraby ułożyła program polityki gospodarczej naszego Państwa. Stawiam wniosek w imieniu połączonych Komisji o przyjęcie ustawy ze zmianami oraz o uchwalenie rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Tullie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#SThullie">Wysoki Senacie! Komisja proponuje, żeby w art. 7 skreślić p. a). P. a) brzmi: ustanawiać cła wywozowe i dostosowywać ich wysokość do zmienionych koniunktur gospodarczych. Gdyby wniosek Komisji został przyjęty, nie mogłyby wogóle być zastosowane żadne cła wywozowe. W ten sposób radykalnie postąpić nie możemy, cło wywozowe jest zarazem pewną regulacją cen w kraju w stosunku do zagranicy. Taka regulacja cen jest często potrzebna. Gdybyśmy to jedną taką uchwałą znieśli, to wszystkie już istniejące cła wywozowe, które są obecnie stosowane, musiałyby odrazu odpaść i to pociągnęłoby za sobą nagły wzrost drożyzny. Nie możemy się przecież na to zgodzić, żeby właśnie w obecnym czasie, kiedy jest tylu bezrobotnych, taką uchwałą przyczyniać się do wzrostu drożyzny. Niema znowu obawy, żeby Rząd nadużywał swojej władzy, ponieważ zabezpiecza nas przed tem art. 8, według którego rozporządzenie wydane w myśl ust. a) powinno być złożone do zatwierdzenia Sejmowi, natomiast w tych wypadkach, jeżeli Sejm jest nieczynny, to na pierwszem posiedzeniu najbliższej sesji. Więc Sejm, względnie Senat mają możność regulowania ceł wywozowych. Gdyby Rząd poszedł zadaleko, to jest zaraz możność korektury Sejmu i Senatu, ale tak radykalnie nic można iść, żeby zupełnie znieść cła wywozowe ze względu na liczne rzesze konsumentów, dla których to będzie konieczne.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#SThullie">Z tego powodu popieram wniosek mniejszości, zgłoszony przez s. Smólskiego, mianowicie, że punkt a) art. 7 należy pozostawić w brzmieniu uchwały sejmowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Buzek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#SBuzek">Wysoki Senacie! Jako sprawozdawca mniejszości do wniosków, które zostały zgłoszone do art. 7, pozwalam sobie przytoczyć co następuje: mniejszość Komisji wychodziła z założenia, że jest rzeczą niezbędna, aby przywrócić naszemu gospodarstwu społecznemu pewną stałość, nadwerężoną przez inflację i jej skutki, a zwłaszcza przez oddanie w ręce rządu prawa normowania w drodze rozporządzeń najważniejszych spraw gospodarstwa społecznego. Dzięki temu, że udała się sanacja Skarbu, dzięki temu, iż utrzymanie kursu złotego jest absolutnie zapewnione, są zapewnione także podstawy gospodarstwa społecznego i otwiera się dla kupca, dla przemysłowca możliwość kalkulacji kupieckiej. Tej wielkiej szansy, jaką daje uzdrowienie waluty naszemu gospodarstwu społecznemu, zmarnować nam niewolno, niewolno nam więc nadać rządowi zbytniej plenipotencji w zakresie ustawodawstwa celnego. Takie prawa uzyskałby Rząd, gdybyśmy mu zezwolili albo na dowolne ograniczanie i opodatkowanie wywozu, albo też gdybyśmy dozwolili na podwyższanie ceł od dowozu. Szanowni Panowie pozwolą, że najprzód pomówię o cłach wywozowych, a potem o cłach dowozowych.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#SBuzek">Stoimy na tem zasadniczem stanowisku, iż wywóz powinien być wolny, iż nie należy stawiać żadnych przeszkód wywozowi przez wprowadzenie ceł wywozowych. Dotyczy to przedewszystkiem produktów rolniczych, bo wywóz naszych produktów przemysłowych jest utrudniony, bo uniemożliwiony wskutek nadmiernej ich ceny.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#SBuzek">Otóż, proszę Panów, jaka jest dzisiejsza sytuacja naszego rolnictwa? Położenie rolnictwa da się skreślić temi słowami: my, rolnicy, otrzymujemy za produkty nasze znacznie niższe ceny niż przed wojną, ale zato musimy płacić wyższe ceny za wszystkie te produkty, których rolnik potrzebuje. Rolnik jest wskutek tego w pozycji niesłychanie trudnej, proces ubożenia wsi niesłychane poczynił postępy, wieś nie jest zdolna do kupowania produktów przemysłowych, a co więcej, wieś nie jest zdolna do płacenia tak wysokich podatków bezpośrednich i pośrednich, jakby to było pożądanem, ze względu na interes Skarbu. Ludność wiejska stanowi przeszło — ⅔ całej ludności Rzeczypospolitej Polskiej i od siły płatniczej tej ludności przedewszystkiem zawisły losy naszego przemysłu i naszego Skarbu. Nie należy więc tej siły płatniczej naszej ludności wiejskiej osłabiać i dlatego należy zezwolić na zupełnie wolny wywóz płodów rolniczych, co miałoby ten skutek, iż rolnik otrzymałby za swój towar znów ceny wyższe.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#SBuzek">Kwestia, o której mówiłem, jest rozpatrywana obecnie także w Niemczech. Rolnictwo niemieckie jest w tem samem położeniu, co my. I tam sprawiano politykę przeciw rolnikom i tam obniżano przez zakazy wywozu i opłaty wywozowe cenę produktów rolniczych, a podwyższano przez pobieranie ceł dowozowych ceny produktów przemysłowych. I tam wskutek tego rolnicy popadali i w coraz to większą nędzę. Ale obecnie rząd niemiecki przyszedł do przekonania, iż na krzywdzie rolników państwa budować nie należy. Mam i przed sobą organ ministerstwa spraw zagranicznych Rzeszy Niemieckiej i urzędu gospodarczego Rzeszy z 18 lipca 1924 r. i dowiaduję się. iż Rzesza Niemiecka zniosła zakazy wywozu płodów rolniczych, iż zniosła opłaty wywozowe i myśli na serio o wprowadzeniu ceł dowozowych na płody rolnicze, a co więcej iż myśli o wprowadzeniu premii za eksport produktów rolnych, o ile temu odpowiada dowóz odpowiednich ilości innych produktów rolnych. Dlaczego Rzesza Niemiecka tak czyni? Dlatego, ponieważ rząd niemiecki przyszedł do przekonania, iż należy podnieść ceny produktów rolniczych, bo inaczej rolnictwo zginie. W Niemczech kosztują produkty rolnicze o okrągłe 20% mniej, niż przed wojną. Natomiast ceny artykułów przemysłowych poszły o 50% w górę! U nas sytuacja rolnictwa jest znacznie gorsza, niż w Niemczech. Zboże i inne płody rolnicze są u nas znacznie tańsze, niż w Niemczech, natomiast wyroby przemysłowe znacznie droższe. Rzesza Niemiecka w interesie podniesienia rolnictwa i przywrócenia, intensywnej gospodarki na roli zniosła wszelkie ograniczenia wywozu płodów rolniczych, zniosła cła wywozowe, a myśli o wprowadzeniu cel dowozowych na zboże. Jeżeli tak się dzieje w Rzeszy Niemieckiej, to tem więcej powinienby nasz Rząd troszczyć się u nas o postulaty rolnicze, a to tem więcej, iż w Niemczech ludność rolnicza stanowi tylko — ⅓ u nas zaś więcej niż — ⅔ ludności Państwa.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#SBuzek">Podobnie, jak w Niemczech ma się rzecz u drugiego naszego sąsiada z zachodu, w Czechach. W Czechosłowacji są ceny żyta dwa razy tak duże, jak u nas. Swoją drogą chleb żytni kosztuje w Pradze dokładnie tyle, co w Warszawie. Ceny zboża są w Czechosłowacji tak wysokie ponieważ wprowadzono tam bardzo wysokie opłaty manipulacyjne od zboża do Czech dowożonego. I w Czechach wolno zboże wywozić z kraju bez ograniczeń, nikt jednak tam z tego prawa nie korzysta, ponieważ w Czechach ceny zboża są wyższe, aniżeli w krajach sąsiednich.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#SBuzek">Rolnicy nasi, ten kopciuszek Rządu naszego, nie idą w swych żądaniach tak daleko jak poszli rolnicy niemieccy i czescy, ale to minimum, czego się absolutnie domagać musimy, polega na tem, iż żądamy wolności dla wywozu naszych wyrobów, iż nie pozwolimy, ażeby wywozowi tych płodów czyniono przeszkody, a taką sztuczną przeszkodą byłoby oczywiście nakładanie ceł wwozowych na zboże i na inne produkty rolnicze.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#SBuzek">Z powodów wyłuszczonych Klub nasz stawia do art. 7, punktu a) poprawkę, w myśl której wolno Rządowi ustanawiać cła wywozowe tylko na produkty nierolnicze.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#SBuzek">Co się teraz tyczy punktu ostatniego art. 7, a więc ceł dowozowych, to Klub nasz jest zdania, że nie należy wciąż podwyższać istniejących ceł dowozowych. Godzimy się na to, by obniżono tę taryfę celną, która została ostatnio ustanowiona rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 14 czerwca b. r. Chodzi tu o cła na produkty przemysłowe, które u nas są i tak za drogie. Ceny tych produktów poszłyby znacznie w górę, gdyby cła dowozowe na te produkty podwyższono. Dlatego nie godzimy się na podwyższenie i tak już wygórowanych stawek celnych dla ochrony przemysłu. Wogóle muszę zaznaczyć, iż my ludowcy, żądamy od Rządu wprowadzenia w życie tych zasad, które znajdujemy np. w austriackiej ustawie o taryfie celnej. Ustawa ta zawiera następujące zasady naczelne: 1) przedewszystkiem nie daje żadnych pełnomocnictw dla rządu, 2) od dowozu pobiera się cła w ustawie oznaczone, 3) cały wywóz i cały przewóz jest wolny. I my jesteśmy przeciwni daniu Rządowi pełnomocnictw w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#SBuzek">Co się tyczy przewozu, godzimy się na to, ażeby wolno było Rządowi wydawać zakazy przewozu towarów przez Polskę wtenczas, jeżeli tego wymaga bezpieczeństwo Państwa, bezpieczeństwo publiczne, lub względy sanitarne. Jeżeli damy te pełnomocnictwa, to wystarczy to zupełnie, [nieczytelne] pełnomocnictw Rządowi dać nie możemy, bo nie możemy pozwolić, aby nadal włościaństwo nasze cierpiało nędzę, nie możemy pozwolić, by zakazy wywozu i cła wywozowe na płody rolnicze nadal spychały rolnictwo do upadku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wiceminister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Tego rodzaju taryfa oczywiście mogła trwać jedynie czas określony i z chwilą, gdy sanacja Skarbu stała się rzeczą pilną i aktualną, nie było do pomyślenia, ażebyśmy się mogli utrzymać przy taryfie, nie mającej w sobie elementu fiskalnego. Korzystając z plenipotencji, udzielonych p. Prezydentowi Rzeczypospolitej z dnia 11 stycznia r. b. przez ciała ustawodawcze, po raz pierwszy Rząd obecny wprowadził pewne elementy fiskalne do taryfy i to jest pierwsze legalne oparcie się w odprawach celnych na rozporządzeniu Prezydenta, wynikającem z ustawy z dnia 11 stycznia. Rząd jednakże już w 1922 r. wniósł do Sejmu ustawę, która dopiero obecnie, t. j. po 2 i pół latach, znajduje swój wyraz w dyskusji toczonej obecnie w Wysokiem Senacie.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Jak podkreśliłem, obecnie omawiana ustawa ma zasadnicze znaczenie dla Rządu. Rząd rezygnuje z całego szeregu swoich dotychczasowych uprawnień, jakie posiadał, a które dla niego odgrywały poważną rolę, mianowicie korzystał w szerokich granicach z ustawy z dnia 15 lipca 1920 r., o obrocie towarowym z zagranicą. Stosownie do art. 11 nowej ustawy, ustawa z 15 lipca 1920 r. o obrocie towarowym z zagranicą, oraz wszystkie rozporządzenia, wydane na podstawie tej ustawy, mają utracić moc obowiązującą.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#WiceministerSkarbuKlarner">W tych warunkach jednakże uważamy, że Rząd powinien mieć jeszcze na czas przejściowy, dopóki nie będzie ostatecznie ustawa celna opracowana, gdyż to, co Wysoki Senat posiada w tej chwili w rękach, jest oczywiście dopiero pierwszym krokiem do właściwej ustawy i ma na celu jedynie konstytucyjne uporządkowania tych zjawisk, otóż pragnęlibyśmy, aby w tym czasie przejściowym, licząc się ze szczególnemi warunkami, jakie dziś kraj przeżywa, żeby Rządowi były pozostawione pewne uprawnienia. I właśnie specjalnie Rządowi zależy na tem, żeby mógł na mocy art, 7 p. a) uchwalonego przez Sejm projektu ustawy otrzymać prawo ustanawiania ceł wywozowych i dostosowywać je do zmiennych koniunktur gospodarczych. Rząd nie uważa za możliwe, żeby mógł zrzec się tego uprawnienia. Dziś Rząd posiada w ręku dwa atuty ze stanowiska eksportu zagranice, mianowicie posiada kontyngent i posiada t. zw. opłaty wywozowe. Z chwilą, gdy ustawa w przedmiocie uregulowania stosunków celnych wejdzie w życie, o utrzymaniu jakiegokolwiek kontyngentu mowy być nie może. Dziś, gdy przeżywamy ostry kryzys, musimy jednakże stać na stanowisku, że zachodzi konieczna potrzeba regulowania cen wewnątrz kraju za pomocą cel wywozowych. Jedynie tą drogą możemy uregulować wewnątrz kraju ceny w interesie ludności miejskiej. Rozumiemy doskonale, że jest to połączone z ofiarą dla ludności wiejskiej. Jednakże, gdybyśmy byli pozbawieni powyższego uprawnienia, to niewątpliwie ceny w kraju na artykuły rolnicze pójdą w górę, a przez to samo pójdzie w górę i wskaźnik drożyźniany, który odbije się w sposób niepożądany na cenach produktów przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Nie uważamy, aby w dzisiejszym momencie, kiedy przemysł przeżywa kryzys, można się pogodzić z lekkiem sercem z podniesieniem cen wewnątrz kraju na artykuły pierwszej potrzeby. Musimy mieć wszelkie możliwości w ręku, aby ceny te utrzymać na właściwym poziomie i nie pozwolić tym cenom pójść w górę.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Polityka Rządu bynajmniej nie stała na stanowisku, aby opłaty eksportowe utrzymywać stale i ciągle na jednym i tym samym poziomie. W miarę koniuktur te opłaty wywozowe były zmniejszane. Przypominam, że jeszcze przed niedawnym czasem stosowaliśmy opłaty wywozowe 30 franków w złocie za 1000 kg. żyta i obniżyliśmy je niedawno do 15 franków. Trzeba było wielkich wysiłków ze strony Rządu, ażeby na skutek obniżenia tej opłaty wywozowej utrzymać jednakże ceny mąki i chleba, tego pierwszego artykułu, niezbędnego dla każdego obywatela, na właściwym poziomie. Zwrócę uwagę, że w tym momencie, gdy to nastąpiło, cena chleba skoczyła do 34 groszy za kg. i tylko dzięki specjalnym wysiłkom Rządu, dzięki specjalnej polityce jego udało się dziś obniżyć te ceny poniżej uprzednio stosowanych cen do 27 za 1 kg. Niech mi wolno będzie podkreślić, że we wskaźniku drożyźnianym odgrywają rolę pierwszorzędną produkty rolnicze, mianowicie przekraczają one 50% całej grupy produktów branych w rachubę, a więc gdybyśmy się wyrzekli polityki regulowania cen, to niewątpliwie wskaźnik drożyźniany znacznie poszedłby w górę.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Nie sądzę, aby Wysoka Izba uważała, iż obecny moment jest odpowiedni do tego, aby ceny na produkty pierwszej potrzeby szły w górę. Niewątpliwie, gdybyśmy dziś ceny na artykuły pierwszej potrzeby podnieśli, to jednocześnie odbiłoby się to ujemnie na życiu wsi. Polityka Rządu idzie ku temu, aby obniżyć i ceny artykułów przemysłowych i możliwie utrzymać ceny artykułów rolniczych, a przez obniżenie cen na artykuły przemysłowe wieś powinna znaleźć dla siebie wyraz równowagi.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Rozumiemy doskonale, że nie jest rzeczą Rządu stać na stanowisku ciągłego utrzymywania wysokich opłat i zdaje się, że Rząd daje na tem tle ciągle dowody, obniżając opłaty wywozowe, ale również nie moglibyśmy się zgodzić z tem stanowiskiem, że ta sprawa powinna być ucięta za jednym zamachem. Byłoby to bezwarunkowo szkodliwe. Ja przypomnę Wysokiej Izbie, co już niejednokrotnie i w Senacie i w Sejmie było podkreślane, że reforma walutowa była dokonana w zbyt szybkiem tempie. Nie chcemy, aby omawiane zagadnienie, które dotkliwie odbije się na naszem życiu, miało być rozwiązane w tempie zbyt szybkiem, ażeby jednem cięciem skasować i kontyngent i opłaty wywozowe. Muszę podkreślić, że jednak dwa lata była ta ustawa w wysokich ciałach ustawodawczych i dopiero po 2 i pół latach przychodzi ona pod ostateczną decyzję i to właśnie w tym momencie, kiedy ciała ustawodawcze przerywają swoje zajęcia. To jest oczywiście rzecz przykra i smutna nie tylko dla zainteresowanych, ale również i Rządu. W tym ostatecznym momencie Rząd musi stać twardo przy swojem stanowisku, nie może go zmienić i nie może się zgodzić na skreślenie punktu a), kasując w ten sposób cła wywozowe. W dzisiejszych warunkach jest to rzecz nie do pomyślenia. Nie moglibyśmy się z taką koniukturą pogodzić. Przedewszystkiem musimy przebyć kryzys gospodarczy; po przebyciu kryzysu gospodarczego będzie ta rzecz rewidowana ciągle tak, jak to było dotychczas. Podkreślam, że ta rzecz była ciągle rewidowana i nie było posiedzenia Komitetu Ekonomicznego, na któremby ten lub inny artykuł nie uzyskał obniżenia opłat wywozowych.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Gdyby Wysoki Senat chciał skreślić z art. 7 punkt a) w redakcji Sejmu, to zwracam uwagę, że tym sposobem właściwie przewrócimy wiele punktów naszego budżetu. Wskażę tylko na jeden moment niesłychanie ważny u nas, mianowicie na opłaty od cukru. Wszak cukier opłaca nam wysokie eksportowe opłaty, jest artykułem przewidzianym ściśle, jako artykuł dochodowy w budżecie. My to wszystko chcemy z lekkiem sercem złamać! To jest dla nas nie do pomyślenia, żebyśmy mogli te rzeczy tak traktować. Uważam, że ta sprawa musi być dla Rządu zachowana, bo inaczej Rząd byłby narażony na wielkie komplikacje.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Z chwilą, kiedy przechodzimy do zniesienia kontyngentu, kiedy przechodzimy na ustanowienie ceł wywozowych i tak zasadniczo polityka rządowa w tym kierunku się zmienia. Jeżeli dziś staliśmy na stanowisku pewnej indywidualnej polityki i udzielaliśmy pozwoleń indywidualnych, to oczywiście przy cłach eksportowych, każdy obywatel od tej indywidualnej polityki, od gospodarki komisji wywozu i przywozu będzie zupełnie uwolniony i niewątpliwie jest to wielki postęp i wielki krok naprzód w naszej polityce gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Chciałbym podkreślić, że nie tylko Polska, ale i inne kraje w dzisiejszych koniunkturach powojennych nie uważają za możliwe zrzec się ceł wywozowych, Francja ma 30 artykułów, na które wyznacza cła eksportowe, a więc są tam konie, muły, drób, mięso, konserwy mięsne, tłuszcze zwierzęce i rybne, owoce i t. d.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#komentarz">(Głos: Ale tam niema nadprodukcji, a my mamy nadprodukcję.)</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Tembardziej, jeżeli mamy nadprodukcję, to jesteśmy tym krajem, który może eksportować i jeżeli dzisiaj ze stanowiska koniunktur wszechświatowych jesteśmy krajem tańszym i możemy wytrzymać pewne opłaty eksportowe, to dla utrzymania jednak cen na właściwym poziomie w momencie przejściowym naszego kryzysu musimy tę politykę utrzymać. Oczywiście, gdybyśmy byli krajem droższym, aniżeli kraje inne, to otworzylibyśmy na oścież wrota, ażeby zboże przypływało. Jeżeli jest inaczej, jeżeli pragniemy utrzymać drożyznę na pewnym poziomie, to jest koniecznością utrzymanie za pomocą ceł wywozowych pewnej różnicy między cenami na zboże zagraniczne, a ceną u nas. Nie sądzę, ażeby to mogło trwać przez czas dłuższy, ale obecna chwila nie jest odpowiednim momentem, w którym moglibyśmy te rzeczy lekceważyć i z lekkiem sercem zrzekać się tych atutów, które powinniśmy posiadać.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Idę dalej, Rumunia, również kraj rolniczy, posiada jednak zakazy i cła wwozowe na zboże, na drzewo, na krochmal, na spirytus, na piwo, na szmaty, na owoce i t. d., aż na dwieście artykułów. Jugosławja również posiada na 33 artykuły. Nie powołuję się tu oczywiście na Rosję sowiecką. Z tego względu uważam, że art. 1 dla Rządu jest konieczny, ażeby można było utrzymać pewną równię cen. Podkreślam, że szczególnie Rząd byłby uderzony przez to, iż jednocześnie musiałby wyrzec się zupełnie opłat wywozowych na cukier.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Przechodzę teraz do innych punktów, proponowanych poprawek. Otóż w punkcie h) jest proponowana poprawka, ażeby po słowie „surowce” wprowadzić: „pochodzenia nierolniczego”. Rząd nic może zgodzić się na tę poprawkę, a to z tego względu, że wprowadziłoby to wielką dezorientację, gdyż nie wiadomo, jakie surowce należy uznać za surowce pochodzenia rolniczego, a jakie surowce należy uznać za surowce pochodzenia nierolniczego. Więc ja zapytuję Wysoki Senat, czy powiedzmy, skórki zajęcze, rogi, kopyta, skórki bydlęce i t. d., czy to są surowce rolnicze czy nierolnicze?</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#komentarz">(Głos: Nierolnicze!)</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#WiceministerSkarbuKlarner">A jednak interpretacja może być bardzo sporna.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#komentarz">(Głos: Surowce rolnicze, to są te, które rola daje.)</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Dlatego nie sądzę, ażebyśmy na ten punkt mogli się zgodzić, musimy stać na stanowisku obrony tego punktu.</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Idąc dalej — w końcowym ustępie do art. 8 rozumiemy, że po słowach: „zawiadomi Sejm” ma być „i Senat”. To jest tylko opuszczenie, a więc należy odnośną poprawką uzupełnić.</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Do art. 12 jest proponowana poprawka, ażeby przewidzieć, że w dniu 31 lipca 1925 r. przestoje obowiązywać dotychczasowa ustawa. Otóż chciałbym podkreślić, że do tego terminu ma jedynie obowiązywać dotychczasowa ustawa i pragnąłbym zaznaczyć, że termin ten jest bezwarunkowo zbyt krótki, aby przez ten okres czasu mogły być uchwalone przez ciała ustawodawcze wszelkie uzupełnienia i poprawki do tej ustawy. W art. 8 jest przewidziane, że wszelkie zmiany, jakie będą wprowadzone w nowej taryfie i w tej ustawie, a wiec wszystkie przewidziane art. 7 punkty, jeżeli będą podlegały jakimkolwiek zmianom, powinny być przedstawiane Sejmowi, a więc i Senatowi do zatwierdzenia. Z tego tytułu więc zarówno Sejm, jak i Senat będą ściśle informowane i mają całkowitą kontrolę nad polityką Rządu co do jakichkolwiek zmian rozporządzeń, wydanych na mocy projektowanej ustawy. Przesądzenie tej sprawy, żeby ustawa miała obowiązywać tylko do 31.VII. 1925, byłoby niebezpieczne. Jeżelibyśmy tej sprawy do tego terminu nie zdołali załatwić, cała sprawa zawisłaby w powietrzu. Wreszcie niech mi wolno będzie oświadczyć, że zatwierdzenie ustawy przez ciała ustawodawcze i ze względów natury politycznej uważamy za ważne. Dziś, jak niezawodnie Wysoki Senat jest poinformowany, mamy ciągle trudności z odprawą celną w mieście Gdańsku, który zasłania się tem, że przepisów o obrocie towarowym w ustawie celnej do dziś Polska nie posiada, że odprawa celna co do eksportu nie jest oparta dostatecznie na ustawie celnej i że wskutek tego on jest zwolniony od stosowania się do przepisów, które my tu wprowadzamy. Tylko przez wydanie tej ustawy będziemy w stanie opanować to ważne zagadnienie, które już dawno powinno być we właściwy sposób uregulowane przez rząd polski na terenie miasta Gdańska.</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Jeszcze chciałbym wyjaśnić jedno, mianowicie jest proponowana poprawka do art. 7, żeby rozporządzenia, wydane na podstawie niniejszej ustawy, obowiązywały dopiero po upływie dni 30.</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Otóż pragnę zwrócić uwagę Wysokiego Senatu, że artykuł ostatni głosi, iż ustawa niniejsza wchodzi w życie w 14 dni po ogłoszeniu. Gdybyśmy stali na stanowisku, że rozporządzenia odnośne będą obowiązywać dopiero po upływie dni 30, to właściwie byłoby vacuum kilkunastu dni, a nawet może 30 dni, bo my musimy mieć jeszcze czas na opracowanie tych rozporządzeń, i dlatego też nie uważalibyśmy za właściwe, aby ten 30-dniowy termin był słuszny i celowy. Uważamy, że odnośne rozporządzenia, jakie będą wydane na podstawie ustawy o uregulowaniu stosunków celnych, winne obowiązywać z dniem ich ogłoszenia i tylko w tym wypadku unikniemy bardzo szkodliwego vacuum dla odprawy celnej.</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Na zakończenie pragnę podkreślić, co się -tyczy nowej taryfy celnej, która tutaj również była poddana pewnej krytyce, to jednakże nowa taryfa celna, opracowana przez Komitet Celny, a następnie przedstawiona Radzie Ministrów, została zrewidowana i w bardzo wielu punktach cła zostały obniżone. A więc z tego stanowiska Rząd stoi na punkcie liberalnego traktowania naszych stawek celnych.</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#WiceministerSkarbuKlarner">A więc w stosunku do artykułów pierwszej potrzeby, w 30 kilku pozycjach cła zostały przez Radę Ministrów zmniejszone, a nie zwiększone i to zostały zmniejszone znacznie.</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Następnie i w stosunku do przemysłu Rząd stał na stanowisku ochrony naszego przemysłu i zabezpieczenia jemu półfabrykatów i surowców i na tem tle mam długi wykaz, świadczący o tem, że Rząd poszedł po drodze ochrony interesów przemysłu i cła na półfabrykaty i surowce zostały również znacznie zmniejszone; w stosunku do ochrony bezpośredniej przemysłu natomiast, tam, gdzie przemysł ten stawia pierwsze kroki, tam Rząd utrzymał stawki te, które były zaproponowane mu przez komitet, względnie z niewielkiem zmniejszeniem. To się jednakże stosuje wyłącznie i jedynie do pewnych nowych dziedzin, a więc do wyrobów elektrycznych, jak dynamomaszyny, żarówki, lampki, do wyrobów specjalnych, jak lornetki, aparaty do radjostacji, natomiast tam, gdzie była propozycja zwiększenia ceł dla maszyn rolniczych, tam cła zostały znacznie zmniejszone, bo z 136 zostały zredukowane do 70 za 100 klg. Także i w tym kierunku Rząd stoi na stanowisku uzgodnienia interesów wszystkich grup ludności, bo to jest jego rolą, i dlatego też apeluję w tej chwili, ażeby Wysoki Senat raczył przychylić się do tego poglądu, że w tym momencie, kiedy istotnie kraj nasz przeżywa ciężkie chwile, musimy stać na stanowisku uzgodnienia tych interesów i aby przy uchwalaniu ustawy uwzględnił dezyderaty Rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Misiołek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#SMisiołek">Szanowni Panowie. Już w dyskusji na Komisji Gospodarstwa Społecznego i Prawniczej okazało się, że cła wogóle są przeszkodą, gdyż sprowadzają walkę. Pokazuje się, że ideałem jest i powinno być i musimy do tego dążyć, aby wogóle cła znieść i ja sądzę, że do tego przyjdzie i przyjść musi.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Głos: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#SMisiołek">Ale. proszę Panów, nie może się to stać dziś, ponieważ jeszcześmy do tego nie doszli i żyjemy rzeczywiście w tak przykrych i ciężkich warunkach, że granice są silnie strzeżone, a sprawa zniesienia ceł w tych warunkach w jakich dziś żyjemy, nie może być rozstrzygnięta w poszczególnych państwach, ale musi być załatwiona na gruncie międzynarodowym. I to jest dążeniem naszem, i sądzę, że do tego dojdzie. Dzisiaj musimy się bronić, bo żyjemy w bardzo ciężkich warunkach. Wojna zmusiła nas do prowadzenia innej gospodarki, aby wyżyć, ażeby się wyżywić, wprowadziła w jednem miejscu sekwestr, w drugiem miejscu kontyngent było to przejściowe. Stał się w Polsce, mojem zdaniem, wielki błąd, że Sejm zniósł jakie takie możliwe uporządkowanie i zaprowadził swobodę Sądzę, że rolnicy spodziewali się, że jak będzie swoboda, to będzie wszystko taniej j do czegośmy doszli? Czy potaniało cośkolwiek?</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(Poruszenie. Głos: Zboże staniało.)</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#SMisiołek">Przyznaję rolnikom słuszność, że rzeczywiście są oni w złych warunkach, ale darujcie i my musimy się bronić, jako konsumenci. Tu Rząd popełnił błąd. Mianowicie ustawą z r. 1921 agendy ministerstwa aprowizacji objęło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i nic nie zrobiło. A one obejmowały nie tylko wyżywienie, ale środki potrzebne do codziennego życia, wszystko to objął Rząd i nic nie zrobił. Nie kontrolował, nie pilnował, ażeby drożyzna nie wzrastała. I Rząd, j który ma kontrolę nad wszystkiem, gdy wprowadzono nową walutę, wydał instrukcję jak ma się przerachowywać marki na złote i powiedział, że można zaokrąglać co do groszy. Odbyło się przeliczenie na złote, a drożyzna została taka, jaka była. Przecież nic nie potaniało od tego czasu, przeciwnie, te przeliczenia, zaokrąglenia, wyrównania odbywają się co dzień, co tydzień i jest coraz drożej. Tak się to już stało zaraźliwem, że magistrat m. Warszawy zaokrąglił tramwaje z 15 gr. na 20. I Rząd nic na to. A przecież Rząd, jako kontrola, powinien wpływać, bo podrożenie tramwajów podroży i inne środki, bo przekupki powiedzą, że tramwaj droższy, to i jej towar musi być droższy. W Krakowie, gdy podrożały tramwaje, to podrożały i jaja i ziemniaki. Wszystko j ludzie wyzyskują, więc Rząd musi energicznie pilnować i zwalczać drożyznę. Tymczasem Rząd nic nie robi w tym kierunku. Nie przyszliśmy jeszcze do normalnych warunków, drożyzna, jaka była taka jest.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#SMisiołek">Ja Panom przypomnę, że z chwilą, kiedy tylko jakaś ustawa, czy jakieś rozporządzenie szło do Sejmu, że np. wywóz ma być wolny, w tej chwili drożyzna wzrastała. To jest rzeczywiście niezrozumiałe. Gdybyśmy dalej znieśli w art. 7 i ustęp a), to doszlibyśmy znowu do absurdu, musimy dać Rządowi możność regulowania ceł. Rząd może to robi niezgrabnie, ale może się nauczy i będzie robić lepiej niż dotychczas, będzie tak pilnował, aby rolnikom nie zaszkodzić, lecz i konsumentów nie wygłodzić. Przecież p. s. Bojko, jako rolnik, oburzony powiedział: co mają powiedzieć na wsi. A p. s. Średniawski powiedział na Komisji zwracając do Ministerstwa Skarbu: gwałtem róbcie coś, dajcie pieniędzy na budowę dróg, mostów, kolei, bo ludzie z głodu umierają na wsi, tylu jest bezrobotnych. Więc tak samo na wsi, jak i w miastach, osadach przemysłowych, jest pełno bezrobotnych, którzy nie mają gruntów, a którzy muszą z czegoś żyć. Proszę sobie wyobrazić, jak będzie zboże droższe, będzie wywóz to każdy będzie wywoził, nie będzie się oglądał, czy sąsiad jego ma co jeść, czy nie. To tak samo dotknie wieś jak i miasto. Nie dotknie tego tylko, który ma gruntu tyle, że się z niego wyżywi, ale dotknie tego, który gruntu nie ma i chodzi na zarobek.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#SMisiołek">Dlatego będziemy głosowali za zatrzymaniem tego punktu a), jako łagodzącego. Jak ta ustawa wejdzie w życie, to Panowie będziecie widzieli, że będzie zaraz drożej, ale trzeba, żeby Rząd równocześnie starał się wpływać na tych paskarzy, czy to są rolnicy paskarze, czy przemysłowcy paskarze, żeby Rząd jakoś na nich wpływał i te stosunki regulował. Jeżeli będziemy głosowali za tem, to w tej myśli, że niedługo nadejdzie czas, iż wogóle cła, które często prowadzą do wojny, będą zniesione. My żądamy zgody wszystkich narodów, braterstwa, a nie wojny, a cła wprawdzie prowadzą do wojny, ale niestety żyjemy w tych warunkach, że Klub nasz będzie głosował za utrzymaniem punktu a).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Średniawski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#SŚredniawski">Wysoki Senacie! Sprawa ceł i ochrony opłat wywozowych jest niesłychanie ważną ze względu na egzystencję rolnictwa. Wiadomo jest, że wszystkie państwa zachodnie od dawnych wieków zawsze się opiekowały rolnictwem. Wiemy o tem, że dawały różne subwencje na hodowle bydła i na różne rzeczy, które odnosiły się do rolnictwa. Nawet takie państwo jak Niemcy, którego połowa ludności tylko żyje z rolnictwa, a reszta z przemysłu...</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Głos: Trzecia część żyje z rolnictwa)</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#SŚredniawski">...pomimo że były brutalne i wynaradawiały narodowość polską, jednak w sprawach gospodarczych szły bardzo daleko, jak melioracje, kredyt tani, ulgi dla nawozów i dla różnych rzeczy, jakie rolnictwo potrzebuje. Wskutek tego rolnictwo w Niemczech najwyżej stanęło i najwyżej się wzniosła produkcja rolnicza w Niemczech, oprócz Belgii. Dlaczego tak robią te państwa? Dlatego, że wiedzą, iż ludność rolnicza jest fundamentem każdego państwa, fundamentem najpewniejszym i najwierniejszym, powtóre dlatego, żeby wzmocnić produkcję. Jeżeli dane produkty przynoszą straty, lub tylko starczają na nędzne życie, to oczywiście producent nie może ani wkładów robić, ani podnosić produkcji. Zrobione to było we własnym interesie i np. takie państwo, jak Anglia zniosło podatek gruntowy, Niemcy, jako państwo, także zniosły podatek gruntowy, a przekazały go samorządom. Otóż, proszę Panów, myśmy weszli na zupełnie inną drogę. Najprzód wojna żerowała głównie na rolnictwie i padły całe wsie, grunta niszczyły się i przekopywały, ludzie się poniewierali, ludzi się wypędzało, konie i bydło się zabrało, narzędzia zniszczyło, budynki się spaliły i t. p. Ten rolnik jednak po wojnie wrócił do pracy, zapluł w garść i jął się pracy o głodzie, w łachmanach, byle tylko tę rolę uprawiać.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#komentarz">(Głosy w centrum: I pracował dłużej niż 8 godzin dziennie.)</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#SŚredniawski">Proszę Panów, nasze Państwo, znowu odżyło, zorganizowało się, i zaczęło z konieczności, z biedy od tego, że nałożyło to sekwestr, to kontyngent, to wreszcie ceny maksymalne i ciągle Państwo tego rolnika waliło, ale było to koniecznością. Społeczeństwo nie miało z czego żyć, poza granicami Państwa było także bardzo drogo, więc oczywiście żywność byłaby wywieziona zagranicę, gdyby granice otwarto, dlatego też milczeliśmy mimo, że ciężko było, ale milczeliśmy, bo tego wymagała konieczność. Ale dziś, proszę Panów, już więcej jak 2 lata jest obfitość wszystkiego.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#SŚredniawski">Słyszymy, że marnują się zapasy, w r. 1922 tysiące cetnarów mąki spleśniały i zbutwiały w magazynach dajmy na to Górnego Śląska. Tak samo butwieją i dziś zapasy zboża w stertach. Słyszymy, że seradela niszczeje, nasiona łubinu, które tylko rok jeden kiełkują — niszczeją, bo nie pozwalają wywozić. Nałożono cła wywozowe, zamknięto granice, nie wolno nic wywieźć bez pozwolenia Rządu. Jeżeli czasem komu się uda uzyskać to pozwolenie, wtedy nakładają cła wywozowe, żeby się nie opłacało nikomu wywozić. Gdzieindziej bronią rolnictwo cłami przywozowemi, a u nas się nie tylko nie broni przywozu, ale się zabrania, nakłada różne opłaty i zakazy na rolnictwo.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#SŚredniawski">W takich warunkach co się stało? U tego chłopa, o którym się pisało dwa, trzy lata temu, że ma pełne skrzynie i sienniki wypchane pieniędzmi, dziś jest nędza, chłop jest nędzarzem. Dziś cena zboża doszła, jak czytałem we wczorajszych gazetach, do 9 zł 21 gr., a za koszulę najmarniejszą trzeba dać 11 zł — 12 zł, czyli 100 kg. żyta nie wystarczy na sprawienie koszuli, a przedtem można było sprawić 8 do 9 koszul. Nawozów sztucznych niema. Do czego to prowadzi? Okropne rozgoryczenie przygotowuje grunt, że ta najspokojniejsza ludność, ta najwięcej oddana Państwu ludność, która nie strajkuje, pracuje w dzień i w nocy, jak tego potrzeba, doprowadzona będzie do tego, że ten posiew bolszewicki, który, słyszymy, idzie coraz bardziej ze wschodu, przyjmie się na wsi, dlatego, że się panowie tak opiekujecie.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#SŚredniawski">Jestem z największem uznaniem dla Rządu obecnego za uszanowanie waluty, ale, proszę Panów, do czego się doprowadziło? I do tego doprowadziła nie waluta, broń Boże, bo ta waluta dawniej tylko okradała naszych rolników i to jest jedynem szczęściem i pociechą, że ta waluta stoi, ale do jakiej nędzy doprowadzono rolników? Wskutek tego stanęły fabryki, stanął przemysł, bo są tak ogromne cła wwozowe, chociaż przy wywozie są pewne ulgi, ale wwozić nie wolno i wskutek tego nasze ceny przemysłowe są ponad światowe, a ceny produktów rolnych są najtańsze na całym świecie. Jakże ma istnieć ten rolnik? Jesteście macochą dla rolnika, Panie Rządzie!</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#komentarz">(Głos w centrum: Całkiem macochą.)</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#SŚredniawski">Tego długo nie wytrzymamy i takich pełnomocnictw nie możemy dać, o których wiemy, że zemściłyby się tylko na rolniku. Właściwie używa się tej broni tylko na to, żeby rolnika pognębić. Otóż to jest niemożliwe, my musimy iść w tym kierunku, chcemy, żeby drudzy żyli, ale ostatecznie i my egzystować musimy. Jeżeli ceny światowe przekraczają dany produkt, to granica powinna być zamknięta, ja to rozumiem, niech się duszą, ale jeżeli ceny produktów rolnych niższe są u nas niż ceny światowe, to zamykanie granicy byłoby szkodą. Proszę Panów, my jesteśmy w produktach rolniczych najtańsi na całym świecie, a mamy najdroższe produkty przemysłowe. Np. narzędzia żelazne są dwa razy droższe niż przed wojną, a zboże jest o 50% tańsze niż przed wojną, a ubranie jeszcze gorzej. Z tego tytułu więc byłoby możliwe, żebyśmy się zgodzili na takie brzmienie punktu drugiego. Ustanawiać cła wwozowe na artykuły, które wewnątrz Państwa przekraczają ceny światowe i dostosować ich wysokość do zmiennych koniunktur gospodarczych. Zgoda, takby było, ale proszę Panów w ten sposób, żeby tylko rolnika bić, żeby zmuszać rolnika do rozpaczy i do Bóg wie czego — trzy czwarte narodu, to nie jest sprawiedliwością i tego my cierpieć nadal spokojnie nie możemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Rozprawa wyczerpana. S. Buzek wniósł poprawkę do art. 7, ażeby dodać nie tylko słowa: „dla produktów nierolniczych” ale: „dla cukru i dla produktów nierolniczych”.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#Marszałek">Głos ma jeszcze referent s. Bojanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#SBojanowski">Jako sprawozdawca muszę wypowiedzieć się przeciw zaproponowanemu przez p. Wiceministra Skarbu przywróceniu punktu a) dlatego, że argumenty jego przekonać mnie nic mogły. P. Wiceminister wyjaśnił, iż tu chodzi o możność nakładania opłat wywozowych na produkty rolnicze. Otóż dotychczasowe regulowanie przez Rząd opłat wywozowych mojem zdaniem nie przyniosło korzyści żadnym sferom, a przeciwnie, dla kraju wielkie szkody. Bo przypomnijmy sobie, że zastosowanie tych opłat wywozowych do zboża, które zostało pobrane przez Rząd na rachunek podatku majątkowego zmusiło rolnika do wzięcia za zboże cen niższych, niż były na rynku wewnętrznym. Okazało się, że rynek zewnętrzny tak był trudny w owym czasie do ulokowania produktów rolniczych, że z tego wywozu kraj żadnych korzyści nie miał. To samo dotyczy wywozu zboża w czasie żniw w najważniejszej chwili, kiedy rynki zagraniczne nie były jeszcze zapełnione, gdy rolnik miał produkt dobry, bo tylko podczas żniw produkt jest dobry, zboże jest suche i może znaleźć zbyt zagranicą. Otóż zakaz nie dopuścił do wywozu nadmiaru zboża, a statystyka wykazała, że mamy go nadmiar, przez to do kraju nie wpłynęła gotówka, która była w kraju tak potrzebna i której brak spowodował tak wysoki procent, jaki mamy. Więc popełniono wielki błąd, który spowodował jeszcze to zjawisko, że w Polsce na wielu rynkach prowincjonalnych ceny były nieraz o połowę niższe, niż wykazywała giełda warszawska. Zakaz wywozu seradeli lub nasion koniczyny był bez żadnego pożytku dla kogokolwiek. Wiem, że jeszcze dziś są śpichlerze, zawalone seradelą, z którą ludzie nie wiedzą co robić i zapytuję dla kogo był potrzebny ten zakaz? Regulowanie przez Rząd sprawy wywozu dotąd było jak najgorzej prowadzone. Muszę przytem stwierdzić, że nakładanie opłat i przeszkadzanie wywozowi w celach utrzymania cen na pewnym poziomie także nie przyczyni się do uregulowania stosunków gospodarczych u nas. To tylko ma znaczenie plasterka na krótki przeciąg czasu. Dziś przemysł zdaje sobie sprawę z tego, że dla niego najważniejszą rzeczą jest rynek wewnętrzny i zatamowanie pojemności tego rynku wewnętrznego przez utrzymanie cen produktów rolniczych na niskim poziomie doprowadziło do tego, że ludność wiejska zbiedniała, musi się powstrzymywać od nabywania wszelkich towarów, czy to lepszych narzędzi, czy nawet odzieży wogóle wszelkich produktów przemysłowych, nie może dać zarobku ani rzemieślnikowi w mieście, ani handlującemu. Uważam więc, że zatamowanie przez obniżenie cen produktów rolniczych odbija się ujemnie na naszym przemyśle i handlu.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#SBojanowski">A następnie przecież nasz wywóz i równowaga naszego bilansu handlowego nie może opierać się ciągle tylko na drzewie. Przecież daleko by było korzystniej dla całego kraju, żeby to drzewo mogło w końcu nie być wywożone z kraju, bo przypuszczam, że go niedługo nie będzie nawet na potrzeby wewnętrzne. Mamy dziś zastój w odbudowie, zastój w spożyciu drzewa, i dlatego wywozimy część zagranicę i to podtrzymuje nasz bilans handlowy. Ale i pod tym względem musimy dążyć do tego, żeby nie drzewo było wywożone jako produkt, który można wyprodukować dopiero w ciągu 60–100 lat, ale ten produkt, którego produkcję można po roku przez odpowiednie nakłady zwiększyć, o ile to się będzie opłacać. Uważam przeto, że polityka gnębienia cen produktów rolniczych przez nakładanie ceł wywozowych lub zakaz nie przyczyni się, na dłuższą metę do uzdrowienia naszych stosunków gospodarczych, przeciwnie wprowadza do nich zamęt.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#SBojanowski">Dlatego wypowiadam się przeciw przywróceniu punktu a) i przeciw skreśleniu słowa: „pochodzenia nierolniczego” w punkcie h). Co do terminu, do którego ma obowiązywać niniejsza ustawa, to zdaje się, że p. Wiceminister nie zwrócił uwagi, że termin ten został ustanowiony na 31 lipca 1925 r., a nie na 1 stycznia 1925 r. jak to mówił. Do 1 stycznia 1925 r. według rezolucji, uchwalonej przez Sejm, ma być przez Rząd złożona ustawa ogólna celna, któraby regulowała na stałe nasze stosunki celne. Ta ustawa jednak, którą dziś uchwalamy, ma obowiązywać do dnia 31 lipca 1925 r. Jest to zdaje mi się termin dostateczny, ażeby mogła być w drodze ustawodawczej zatwierdzona ustawa, wniesiona przez Rząd przed 1 stycznia 1925 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Jak zawsze za podstawę bierzemy referat Komisji (nr 191). Będę uważał wniosek Komisji za przyjęty, o ile nie będą wniesione poprawki, albo wnioski o oddzielne głosowanie. Taki wniosek o oddzielne głosowanie jest co do poprawki do punktu a). Więc do art. 7 nr 2 punktu aj Komisja wnosi ażeby punkt a) skreślić, s. Buzek wnosi, aby wstawić poprawkę „dla cukru i produktów nierolniczych”, zaś s. Smólski wnosi, ażeby artykuł ten pozostawić w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(S. Biały: Proszę o głos.)</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#Marszałek">S. Biały ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#SBiały">Na wypadek, gdyby punkt a) nie został skreślony, proszę o imienne głosowanie nad poprawka s. Buzka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem Komisji, aby punkt a) skreślić. Proszę Senatorów, którzy są za skreśleniem tego punktu, aby wstali. Mniejszość. Wniosek ten upadł.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem s. Buzka.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#komentarz">(S. Biały: Wnoszę o imienne głosowanie.)</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#Marszałek">Jest wniosek o imienne głosowanie, wniosek ten potrzebuje poparcia. Proszę Senatorów, którzy popierają ten wniosek, aby wstali. Poparcie dostateczne, proszę Panów Sekretarzy o zajęcie się głosowaniem imiennem.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#Marszałek">Proszę tych Panów Senatorów, którzy są za poprawką s. Buzka, aby oddali kartki z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#komentarz">(Po przeliczeniu głosów).</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#Marszałek">Wynik głosowania następujący: za poprawką s. Buzka głosowało 39 senatorów, przeciw — 29, zatem poprawka przeszła.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#Marszałek">Wynik imiennego głosowania na str. 92.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#Marszałek">Przez to uważam poprawkę, wniesioną przez s. Smólskiego za załatwioną.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#Marszałek">Następnie jest poprawka senatorów Buzka i Zubowicza, którą Panowie mają w druku: w punkcie h) słowa: „Przewozu” w wierszu 1, 2 i 8 skreślić. Potem jest do tego dodatek, żeby wstawać nowy ustęp h) treści następującej: „ustanawiać zakazy przywozu, o ile bezpieczeństwo Państwa, bezpieczeństwo publiczne, ze względów sanitarnych tego wymagają”. Głosujemy nad temi dwiema poprawkami razem. Proszę Senatorów; którzy są za poprawką senatorów Buzka i Zubowicza w tem brzemieniu, żeby wstali. Stoi większość, poprawka przeszła.</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#Marszałek">Dalej został jeszcze wniosek s. Buzka, żeby punkt l) art. 7 skreślić. Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Stoi mniejszość - poprawka upadła. Zatem punkt i) utrzymał się.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#Marszałek">Inne poprawki komisyjne będę uważał za przyjęte, o ile nie usłyszę protestu. Sprzeciwu niema, poprawki przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#Marszałek">Proszę Senatorów, którzy są za całą ustawą i z przyjętemi poprawkami, aby wstali. Stoi większość, ustawa z poprawkami przyjęta.:</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego i Prawniczej w przedmiocie wstrzymania eksmisji dzierżawców gruntów, zajętych pod budynki i położonych w obrębie miast, miasteczek, wsi i osad na obszarze Ziemi Wileńskiej, w województwach wschodnich (odbitka nr 190). Jako sprawozdawca głos ma s. Smólski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#SSmólski">Wysoki Senacie! Ustawa w przedmiocie wstrzymania eksmisji dzierżawców gruntów zajętych pod budynki i położonych w obrębie miast, miasteczek, wsi i osad na obszarze ziem wschodnich jest faktycznie powtórzeniem ustawy z 3 listopada 1922 r., a więc ustawy, która już była przedmiotem obrad Wysokiego Senatu. W tym czasie nie zaszły żadne zmiany, aby można było tę ustawę odrzucić. Rząd miał wnieść ustawę regulującą stosunki pomiędzy dzierżawcami i właścicielami tych gruntów, jednak do chwili obecnej ustawy nie wniósł i dlatego powstała potrzeba uchwalenia ustawy przyjętej przez Sejm. Niestety musimy do tej ustawy wprowadzić parę poprawek, a to dlatego, żeby uniknąć nieporozumień z mylnego interpretowania tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#SSmólski">Do art. 2, który opiewa: „Właściwy sąd I instancji wstrzyma na wniosek strony interesowanej wykonanie wyroku, choćby wydanego przez sąd wyższy, az do dnia 1 listopada 1925 r. o tyle, o ile wyrok dotyczy jednej z osób, wymienionych w art. 1 i orzeka eksmisję z dzierżawionego gruntu lub obowiązek zniesienia zabudowań”, zgłaszam poprawkę, by dodać w końcu słowa: „z wyjątkiem wyroków zapadłych wskutek niezapłacenia czynszu dzierżawnego”, a to z powodów następujących: już w ustawie z 3 listopada 1923 r. był art. 4, który opiewał: że „W razie niezapłacenia oznaczonego w art. 3 czynszu z winy dzierżawcy, mają zastosowanie przepisy ogólnie obowiązujące”. Jeżeli więc dzierżawca w roku 1923 nie zapłacił czynszu dzierżawnego, to nie widzimy powodu, żeby taki wyrok, który na skutek tego zapadł, był nie wykonany tembardziej, że i w ustawie obecnej jest również art. 4, który opiewa, że w razie niezapłacenia czynszu dzierżawnego mają zastosowanie przepisy ogólnie obowiązujące. Jeżeli ma istnieć zasada, że niezapłacenie czynszu unieważnia umowę, to niechże ta zasada będzie ściśle przestrzegana. Można wstrzymać wyrok, jeżeli on zapadł z jakichkolwiek innych powodów, ale nie w tym wypadku, jeśli on zapadł w razie niezapłacenia czynszu dzierżawnego. To jest pierwsza poprawka.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#SSmólski">Druga poprawka, którą zgłaszam do art. 6 jest: zamiast, żeby termin ustawy niniejszej obowiązywał do 1 listopada 1925 r., wyznaczamy termin do 1 kwietnia 1926 r., z tego powodu, że jeżeli ustawa przestanie działać, aby nie było potrzeby znosić budynków jesienią i wyrzucać ludzi na bruk na zimę, ale żeby te rzeczy były załatwione przed wiosną, wtedy, kiedy ludzie mogą się łatwiej urządzić.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#SSmólski">To są dwie poprawki zasadnicze i jeżeli są zgłoszone jeszcze inne poprawki w tym względzie, to te poprawki, które zgłaszam, wiążą się ściśle z tamtemi poprawkami. A więc poprawka 1 co do terminu, mianowicie: w art. 2 zamiast: „dnia 1 listopada 1925 r.” wstawić: „do dnia 1 kwietnia 1926 r.” i do art. 3 wobec poprawki zgłoszonej do art. 6 powinno być: „do dnia 1 kwietnia 1926 r.”.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#SSmólski">Jednocześnie muszę dać pewne wyjaśnienie w imieniu Komisji Gospodarstwa Społecznego, a to dlatego, aby ustawa nie była mylnie interpretowana. W art. 1 są takie wyrazy: „wybudowanych na cudzych gruntach”, muszę wyjaśnić, że ten wyraz „cudzych” nie należy rozumieć, jako grunty, które samowolnie zostały zajęte. Ustawa obejmuje tylko dzierżawców, a to już mówi sam tytuł ustawy, który opiewa: „Ustawa w przedmiocie wstrzymania eksmisji dzierżawców” i niema tu mowy o osobach, które samowolnie zajęły cudze grunty i wystawiły budynki.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#SSmólski">Koniec tego art. 1 opiewa: „chociażby odnośne umowy dzierżawne wygasły”. Znów potwierdzałoby to, że ustawa obejmuje tylko dzierżawców. Nie zgłaszamy tu jednak żadnych poprawek — a jednak możnaby tu zamiast słowa „cudzych” wstawić słowo „wydzierżawionych”, bo uważamy, że rzecz jest zrozumiała i dałem te wyjaśnienie z trybuny tylko dlatego, aby ustawa w sądach nie była mylnie interpretowana.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#SSmólski">Wobec tego upraszam Wysoki Senat o przyjęcie ustawy, uchwalonej przez Sejm z temi poprawkami, które są w druku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Krzyżanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#SKrzyżanowski">Wysoki Senacie! Jakkolwiek ta ustawa była opracowana przez dwie Komisje i jest wyrazem ich łącznej pracy, mnie się jednak zdaje, że ona jest faktycznie zupełnie kiepska. W tem brzmieniu, w jakim przed chwilą przedłożył ją p. senator Smólski, ustawa ta jest wyrazem dążenia do zaprzeczenia ogólnego prawa własności. A ta tendencja jest obcą naszemu Senatowi. Jest wyrazem tego dążenia z dwóch względów. Najpierw mowa jest w art. 2 o losie budynków, które stanowią własność dzierżawców, a stoją na cudzym gruncie. W tej ustawie, która była przyjęta przez Sejm, nie było dodatku, który zrobił Senat, a mianowicie „z wyjątkiem wyroków zapadłych wskutek niezapłacenia czynszu dzierżawnego”. Pomijam już to, że jeżeli robimy ten dodatek, to drugi artykuł nie powinien wogóle istnieć, bo co tam wtedy zostanie? Czego jest wyrazem wyrok? lego, że dzierżawca nie zapłacił tenuty. Jeżeli ten dodatek zrobimy, to zdaje się, że się ten artykuł poprostu przekreśli, ale pozatem co ten dodatek znaczy? Rozumiem, że można sprawiedliwość upatrywać w tem, że jeżeli dzierżawca nie zapłacił tenuty dzierżawnej, to w takim razie należy go doszczętnie zrujnować, należy go spalić, należy budynek mu znieść, ale przecież oprócz niego od tego cierpi kraj, przecież my mamy ustawę o ochronie lokatorów, a zwróćcie Panowie uwagę na to, że to jest ten nieszczęsny wschód, te Kresy Wschodnie, gdzie wojna przeszła, gdzie istnieje pas, ciągnący się dziesiątki mil, gdzie niema zupełnie budynków, gdzie ludzie mieszkają u ziemiankach. Przy tych warunkach Panowie uważają za możliwe powiedzieć, że o ile dzierżawca tenuty nie zapłaci, to trzeba mu budynki znieść, to znaczy osiągnie się taki sam skutek, jaki osiągnęła wojna. Podczas wojny bez wyroków sądowych się obchodzono — znosiły je pociski armatnie. Przecież wyroki sądowe nigdzie budynków nie znoszą, przecież na reszcie ziem polskich nic podobnego nie istnieje i nic podobnego nie istnieje na reszcie ziem świata cywilizowanego. Ja rozumiem, że o ile dzierżawca nie zapłaci tenuty dzierżawnej, to trzeba egzekwować ją z jego dobytku, ale żeby trzeba mu było dom znieść, nie sądzę, by wymagała tego sprawiedliwość. Przecież ogólna sprawiedliwość, cele społeczne, dążenie, żeby Polskę naprawdę rozbudować, to jest coś większego, niż żeby była rozwalona wyrokami prawomocnemu Z tego powodu proponuję, żeby art. 2 brzmiał w ten sposób:</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#SKrzyżanowski">„Właściwy sąd I instancji wstrzyma do dnia 1 kwietnia 1926 r. na wniosek strony interesowanej wykonanie wyroku w części, dotyczącej zniesienia zabudowań i eksmisji, o ile wyrok dotyczy jednej z osób, wymienionych w art. 1”.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#SKrzyżanowski">To znaczy, że nie będą wstrzymane wyroki w częściach — dotyczących egzekutywy należności. Zdaje mi się, że to jest tak jasne, że jeżeli nasze ciała ustawodawcze naprawdę myślą o wschodzie i kresach, to nie powinny dążyć do tego, żeby tam było coraz mniej budynków.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#SKrzyżanowski">Art. 3 powiada, że opłata dzierżawna wynosić ma za półtora roku 20 gr. za rubla. Tu mamy nowy objaw tej troski, prowadzącej do specjalnego ujmowania zagadnienia prawa własności: tam jest prawo własności dzierżawcy, trzeba go zniszczyć i skasować, a tu znowu prawo własności właściciela. Właściciel przed wojną pobierał 1 rubla a teraz opłata ta ma wynosić 8 kop. za 1½ roku. To niema żadnego sensu. Jeżeli ciała ustawodawcze w roku zeszłym naznaczyły opłatę w wysokości 40.000 m. to znaczy 5 kop., a teraz trochę więcej bo 5⅓ część kop., to jest dowodem tylko tego, że ta ustawa potrzebuje lepszego opracowania. Radbym zaproponować odesłanie jej do Komisji, ale ponieważ zbliżają się ferie, więc zgłaszam tylko poprawkę, która proponuje, aby zamiast 20 gr., wstawić 1 zł i nie za 1½ roku, tylko za rok.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#komentarz">(Głos: To się samo przez się rozumie.)</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#SKrzyżanowski">Wcale się nie rozumie. Może Pan zechce przeczytać art. 3.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#komentarz">(Głos: Za każdego rubla.)</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#SKrzyżanowski">Za każdego rubla, ale nie rocznie, Panowie zrobili dodatek w końcu artykułu, że za czas do 1 kwietnia 1926 r„ czyli Panowie sami określili, że te 20 groszy liczy się nie za rok, nie do listopada, o którym mówił Sejm, ale za czas jeszcze dodatkowy półroczny, któryście Panowie dodali. To jest jasne.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#komentarz">(Głos: Jak Pańska poprawka brzmi?)</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#SKrzyżanowski">Moja poprawka będzie brzmiała, żeby słowa: „za czas do 1 kwietnia” skreślić, jako zupełnie niepotrzebne, a po słowach: „za każdego rubla” dodać: „rocznie”. W jednym artykule Panowie poniechali prawo własności dzierżawcy, a w drugim prawo własności właściciela.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#SKrzyżanowski">Z tych względów proszę o przyjęcie tych artykułów w brzmieniu, jakie przeczytałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Gruetzmacher.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#SGruetzmacher">Wysoki Senacie! Ustawa niniejsza w art. 3 mówi, że zaległe opłaty dzierżawne mają być traktowane tak, że za 1 rubla ma być zapłacone 20 gr. Wyniesie to około 7%. Nie rozumiem dlaczego w ustawach, które mają pewną analogię z obecną ustawą, mianowicie w ustawie o lokatorach w stosunku do przedwojennej tenuty dzierżawnej procent ten był około 20. W ustawie o ochronie drobnych dzierżawców doszliśmy do 150 kg. z 1 hektara. Przypuszczam więc, że i w tym wypadku powinniśmy podnieść ten procent do tej samej normy, t. j. do 20, 30%. Dlatego proponuję, żeby w art. 3 zamiast wyrazów „20 gr.” wstawić „1 złoty” i o przyjęcie tej poprawki Wysoki Senat upraszam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Czy Pan Sprawozdawca rezygnuje z głosu.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#komentarz">(S. Smólski: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#Marszałek">Zatem przystępujemy do głosowania. Biorę za podstawę zmiany, proponowane przez Komisje Prawniczą i Gospodarstwa Społecznego, będziemy zatem głosować tylko nad innemi poprawkami. Jest poprawka s. Krzyżanowskiego.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#komentarz">(S. Woźnicki: Proszę o głos.)</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#Marszałek">Głos ma s. Woźnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#SWoźnicki">Proszę o głosowanie odrębne poprawki trzeciej do art. 2.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Głosujemy nasamprzód nad poprawką s. Krzyżanowskiego, aby art. 2 otrzymał brzmię, nie: „Właściwy sąd 1 instancji wstrzyma do dnia 1 kwietnia 1926 r. na wniosek strony interesowanej wykonanie wyroku w części, dotyczącej zniesienia zabudowań i eksmisji, o ile wyrok dotyczy jednej z osób, wymienionych w art. 1”. Czy to załatwia życzenie s. Woźnickiego?</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(S. Woźnicki: Jeżeli ten wniosek będzie odrzucony, to jednak proszę o głosowanie odrębne.)</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#Marszałek">W takim razie głosujemy nad poprawką s. Krzyżanowskiego. Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#Marszałek">Teraz głosujemy oddzielnie nad poprawką Komisji do art. 2 ostatni ustęp: w końcu artykułu po słowie: „zabudowania” postawić przecinek i wstawić słowa: „z wyjątkiem wyroków, zapadłych wskutek niezapłacenia czynszu dzierżawnego”. Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką Komisji, aby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#Marszałek">Pozostaje jeszcze tylko poprawka s. Gruetzmachera, ażeby w art. 3 zamiast wyrazów: „20 groszy” wstawić: „1 złoty”.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#komentarz">(S. Smólski: Poprawka s. Krzyżanowskiego do art. 3 jest szersza, bo obejmuje i to, co zgłosił s. Gruetzmacher.)</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#Marszałek">Więc poprawka p. s. Krzyżanowskiego nie różni się od poprawki s. Gruetzmachera?</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#komentarz">(Głos: Różni się bo ma „rocznie”.)</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#Marszałek">Więc głosujemy nad poprawką s. Gruetzmachera, a potem z dodatkiem „rocznie”. Proszę Senatorów, którzy są za poprawką s. Gruetzmachera, ażeby zamiast „20 gr.” wstawić „1 zł.”, żeby wstali. Stoi większość — poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#Marszałek">S. Krzyżanowski stawia wniosek żeby na końcu było słowo: „rocznie”. Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Stoi mniejszość — poprawka odrzucona. Proszę Senatorów, którzy są za całą ustawą z przyjętemi zmianami, żeby wstali. Stoi większość — ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#Marszałek">Przystępujemy do 6 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o pobieraniu od zaległości w podatkach bezpośrednich oraz w należytościach stemplowych kar za zwłokę, odsetek za odroczenie, tudzież kosztów egzekucyjnych (odbitka nr. 184).</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#Marszałek">Głos ma s. Szarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#SSzarski">Wysoki Senacie! Pobieranie kar i odsetek za zwlokę w dziedzinie podatków bezpośrednich i opłat skarbowych reguluje tak ogromną ilość ustaw, że same władze nie potrafią się w nich rozeznać, a tem mniej płatnicy. Wskutek tego stało się rzeczą konieczną sprowadzić te różnorodne postanowienia do jednego mianownika i temu celowi służy ustawa, przyjęta przez Sejm, a będąca obecnie przedmiotem obrad Senatu. Reguluje ona jednolicie pobieranie od zaległości w podatkach bezpośrednich, oraz w należytościach stemplowych kar i odsetek za zwłokę, tudzież kosztów egzekucyjnych. Ustawa w systematyczny sposób określa w art. 1 pojęcie „zaległości”, a w art. 2 ustanawia wysokość kar za zwłokę. Ta wysokość była przedmiotem dłuższej dyskusji Komisji, ponieważ początkowe przedłożenie rządowe proponowało 5%, miesięcznie, Komisja sejmowa zmniejszyła te kary na 2%, miesięcznie a plenum Sejmu podniosło ją na 4%. Tak więc, ustawa ustala kary za zwłokę na 4% miesięcznie, prócz podatku gruntowego, gdzie kara za zwłokę wynosi 1%.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#SSzarski">Art. 3 traktuje zaległości w podatkach, wynikające z odroczenia spłaty; te podlegają niższym odsetkom t. j. 1%. Wyjątek stanowią odroczenia, podatku gruntowego, spadkowego i od darowizn od których pobiera się ½%, dalej odroczone lub rozłożone na raty z powodu klęsk elementarnych zaległości podatku gruntowego, od których nie pobiera się odsetek.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#SSzarski">Art. 4 traktuje o wypadkach, kiedy płatnik nie był w możności uiścić na czas swojej należności. W którym to wypadku może Ministerstwo Skarbu kary wogóle zniżyć. Art. 5 stanowi, że przy obliczeniu kar miesiąc zaczęty liczy się za cały. Otóż Komisja uchwaliła ten artykuł bez zmian chociaż postawiony był wniosek żądający, by zaczęty miesiąc liczył się tylko za połowę. Po porozumieniu się ze stronnictwami, mam zaszczyt podjąć ten wniosek. Wniosek, który mam zaszczyt przedstawić Wysokiemu Senatowi do uchwalenia, zmienia to postanowienie i łagodzi je w ten sposób, że kara za zwłokę obliczona będzie półmiesięcznie, t. j. od 1 do 15 i od 16 do końca miesiąca. Zaczętą połowę miesiąca liczy się za całość. Za tą zmianą przemawiają względy słuszności. Art. 6 powiada, że kary za zwłokę i odsetki za odroczenie pobiera się na rzecz Skarbu Państwa, od zaległości zaś przypadających dla niepaństwowych związków prawa publiczne, go na rzecz tych związków. Art. 7 traktuje o kosztach egzekucyjnych. Art. 10 znosi ustawy rozporządzenia dotychczas obowiązujące w przedmiotach uregulowanych niniejszą ustawą. W imieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej proszę o uchwalenie niniejszej ustawy z jedną poprawką do art. 5, co do czasu przy obliczaniu kar i odsetek za zwłokę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wiceminister Skarbu Klamer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WiceministerSkarbuKlarner">W sprawie tej poprawki pragnąłbym zaznaczyć, że w art. 2 jest przewidziany ulgowy termin 15-dniowy, dopiero po upływie 15 dni liczy się kara za zwłokę 4%. Sądzę, że jest słuszną rzeczą, ażeby tej sprawy nie komplikować i jeżeli ktoś temu zadość nie uczyni, żeby się liczyła za pół miesiąca. To upraszcza znacznie naszą technikę rachunkową, inaczej bylibyśmy narażeni na wielkie komplikacje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#Marszałek">Muszę skonstatować, że Komisja oświadczyła, iż przyjmuje ustawę bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Głos: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#Marszałek">W takim razie traktuję to jako wniosek mniejszości. Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi większość — poprawka przyjęta. Proszę Senatorów, którzy są za całą ustawą wraz z poprawką, aby wstali. Stoi większość — cała ustawa przyjęta z poprawką.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#komentarz">(S. Woźnicki: Uważam za rzecz niedopuszczalną, aby referent większości zgłaszał wnioski mniejszości i aby Izba, będąc nieprzygotowaną, była zaskoczona takim nowym wnioskiem.)</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#Marszałek">Nie jest wykluczone, aby referent akcentując, że osobiście stawia tę poprawkę, mógł zgłosić wniosek odmienny od wniosku Komisji, o ile w Komisji nie było o tem mowy.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#komentarz">(Głos: Była o tem mowa na Komisji.)</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#Marszałek">Przechodzimy do punktu 7 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Samorządowej w przedmiocie zniesienia § 14 rozporządzenia Ministra b. Dzielnicy Pruskiej z dnia 12/VIJI 1921 r. o zmianie ordynacji miejskiej dla 6 wschodnich prowincji monarchii pruskiej z dnia 30 maja 1853 r. o przeprowadzeniu wyborów komunalnych w miastach b. dzielnicy pruskiej (odbitka nr. 185).</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#Marszałek">Głos ma s. Kasznica.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#SKasznica">Na obszarze województwa poznańskiego i pomorskiego obowiązuje do dziś dnia ustawa pruska, dotycząca miast, ordynacja miejska z r. 1853, która została w r. 1922 znowelizowana rozporządzeniem b. ministra b. Dzielnicy Pruskiej tak, że prawo wyborcze zostało zdemokratyzowane.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#SKasznica">Między innemi, w tem rozporządzeniu jest art. 14, który ustanawia kadencję radnych na 3 lata. Kadencja ta kończy się z końcem bieżącego roku.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych Hubner: 4 lata;)</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#SKasznica">Nie, 3 lata.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#SKasznica">Otóż ogólną zasadą 4-letniej kadencji zmieniono na 3 letnią w tej nadziei, że do tego czasu będą uchwalone nowe ustawy samorządów miejskich, tymczasem nadzieja ta zawiodła i jest mało widoków, żeby Sejm i Senat do końca roku skończyły nową ustawę o samorządzie miejskim. Wobec tego Rząd uznał, że należy ten artykuł znieść i przywrócić prawo 4-letniej kadencji, a tem samem kadencję obecnych radnych przedłużyć jeszcze o rok. Sejm przyjął to i ja teraz imieniem Komisji Administracyjnej wnoszę o przyjęcie tego projektu ustawy bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zgłosił. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem Komisji, aby wstali. Stoi większość, ustawa bez zmian przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 8 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Samorządowej o projekcie ustawy o środkach prawnych przeciw orzeczeniom i zarządzeniom państwowych władz szkolnych (druk sejm, nr 1880 i odbitka nr. 192).</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#Marszałek">Głos ma s. Karnicka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#SKarnicka">Na jednem z poprzednich posiedzeń Senatu referowałam ustawę o środkach prawnych przeciw orzeczeniom i zarządzeniom państwowych władz szkolnych. Ustawa ta spadła z porządku dziennego, ponieważ nie było jeszcze porozumienia z przedstawicielem Rządu, ale na pierwszem posiedzeniu Komisji Administracyjnej to uzgodnienie nastąpiło. Chodziło mianowicie o uzgodnienie tej ustawy z ustawą z dn. 1 sierpnia 1923 r. w sprawie środków prawnych od orzeczeń władz administracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#SKarnicka">Teraz powiem w jakich artykułach była rozbieżność. Chodziło o art. 4, traktujący o tem, że odpowiedź na odwołanie powinna nastąpić w ciągu tygodni. Właśnie to nie jest zawarte w tej ustawie i dlatego Komisja proponuje skreślić art. 4.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#SKarnicka">Następnie art. 6 tej ustawy nie jest dość jasno sformułowany i należy go zastąpić art. 6 ustawy z 1 sierpnia.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#SKarnicka">Wszystko to mają Panowie Senatorowie w odbitce nr 192.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#SKarnicka">Do art. 10 należy w końcu dodać: „Ustawa niniejsza nie ma zastosowania do postępowania uchwałowego i sporno-administracyjnego”.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#SKarnicka">Te wszystkie 3 punkty Komisja proponuje uchwalić razem, resztę ustawy bez zmiany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt więcej się nie zgłosił. Przystępujemy zatem do głosowania nad wnioskami Komisji. O ile nie usłyszę wniosku o oddzielne głosowanie, będę je uważał za przyjęte. Poprawki są przyjęte Proszę Senatorów, którzy są za przyjęciem ustawy z poprawkami, żeby wstali. Stoi większość. Ustawa z poprawkami przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 3 lit. c): Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o poborze przez Skarb Państwa akcji nowych emisji (odbitka nr. 180 i 198).</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma s. Popowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#SPopowski">Wysoki Senacie! Ustawa o poborze przez Skarb Państwa akcji nowych emisji, zatwierdzona w dniu 11 lipca przez Sejm jest produktem zupełnie powojennym i faktycznie lepiejby było, żeby się nie ukazała. Ale została zgłoszona przez Rząd w dniu 14 czerwca r. b. i w brzmieniu rządowemi przez Sejm uchwalona. W uzasadnieniu do tej ustawy Rząd zaznacza, że wskutek wywozu do Rosji znacznych pakietów akcji polskich przedsiębiorstw, wytworzyła się w wielu przedsiębiorstwach sztuczna większość, nieodpowiadająca rzeczywistemu układowi stosunków. Stan taki prowadzi do tego, że obecna większość akcjonariuszy dąży do ugruntowania swojej władzy, wypuszczając nowe emisje akcji. Prawo poboru nowych emisji jest niedostępne dla tych właśnie akcjonariuszów, których akcje zostały wywiezione do Rosji i co do których numerów posiadacze nie mogą się wykazać żadnemi dowodami.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#SPopowski">Załączona ustawa ma na celu zapobieżenie tak niesłusznemu wzbogacaniu się jednych akcjonariuszy kosztem drugich, pozwoli również w wielu wypadkach utrzymać polski charakter przedsiębiorstwa.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#SPopowski">Otóż czy z uznaniem, czy ze zdziwieniem można zaznaczyć, że to jest pierwszy wypadek, że Rząd bierze w opiekę tak gwałtownie akcjonariuszy rozmaitych przedsiębiorstw przemysłowych, wtedy, kiedy w szeregu zarządzeń i praw wydanych w ostatnich czasach, jak np. w słynnym lex sól, obrony wogóle łudzi mających cokolwiek nie ujawnia. Można byłoby na tę ustawę jednak zgodzić się nie obawiając się, iż ona będzie wykonywana dość często, gdyż na pobory akcji potrzebne byłyby znaczne sumy, których jak wiemy, Rząd nie posiada, i żadnej odpowiedniej pozycji w budżecie swoim Ministerstwo Skarbu nie posiada, gdyby nie to, że ustawa taka będzie bezwzględnie szkodliwa, ze względu na nasze stosunki z kapitalistami zagranicznemi. W początkach maja, gdy w prasie ukazały się pierwsze pogłoski o zamiarze wydania przez Rząd tej ustawy, kapitaliści francuscy i belgijscy, którzy względnie najwięcej jeszcze do chwili obecnej okazują przemysłowi naszemu zaufania, odrazu zwrócili się do swoich polskich korespondentów z zapytaniem, co ta ustawa ma znaczyć, czy ona czasem nie oznacza chęci Rządu przyjęcia udziału w przedsiębiorstwach przemysłowych, albowiem kapitał zagraniczny we wszystkich krajach nie ma wielkiej skłonności do przyjmowania udziału tam, gdzie rząd ma prawo ingerencji. Trzeba było wyjaśnić tym panom, że ustawa ta związana ściśle z wypadkami wojennemi, nie zmierza bynajmniej do zabezpieczenia Skarbowi Państwa, respektive Rządowi, zdobycia stanu posiadania w tych lub innych przedsiębiorstwach, lecz ma jedynie na widoku najszlachetniejsze cele zaopiekowania się tymi biednymi akcjonariuszami, którzy niezaprzeczenie w obecnych warunkach przez wiele zarządów spółek akcyjnych są krzywdzeni. Trzeba przyznać, iż są zarządy, które nie uwzględniają warunków, w jakich się znaleźli akcjonariusze, nie mogąc udowodnić swoich praw, albowiem dla akcjonariuszy, którzy mogli zdobyć jakikolwiek dowód co do numerów posiadanych akcji, egzystuje ustawa z roku 1919, t. zw. ustawa o utraconych tytułach na okaziciela, która pozwała im w zupełności zabezpieczyć swoje prawa na te utracone tytuły i wskutek tego pokrzywdzenia taki akcjonariusz nie dozna.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#SPopowski">Komisja Gospodarstwa Społecznego byłaby odrzuciła tę ustawę całkowicie, jednak zastanowiwszy się dokładnie nad jej treścią, zdecydowała się nadać jej taką formę, żeby nawet przed zagranicą nie przedstawiała żadnej wątpliwości co do jej zasady, a mianowicie, żeby ujawniła, że Rząd ma na celu jedynie obronę interesów tych akcjonariuszy, którzy nie mogą wykazać się numerami, czego wymaga prawo z r. 1919.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#SPopowski">Wskutek tego Komisja Gospodarstwa Społecznego zgłosiła następującą zmianę do ustawy zatwierdzonej przez Sejm, mianowicie: w art. 2 zamiast terminu „1 lipca 1914 r.” który dla nikogo nie jest zrozumiały, wstawia się datę „1 sierpnia 1914 r.”, to jest dzień wybuchu wszechświatowej wojny.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#SPopowski">Wobec tego Komisja Gospodarstwa Społecznego proponuje, żeby zamiast: „1 lipca” było wstawione: „1 sierpnia”. Zmiana niewielka, że tak powiem, dekoracyjna, a jednak mająca zupełne uzasadnienie.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#SPopowski">Następnie zmiana dotycząca art. 5, w którym powiedziane jest w ostatnich wierszach ustępu 1 w ten sposób: „z żądaniem odstąpienia im tych akcji, do których poboru uprzednio byli uprawnieni i które nabył dla siebie Skarb Państwa, w wykonaniu zastrzeżonego w ustawie niniejszej przywileju”. Otóż, żeby zdjąć wszelkie odium z naszego Rządu, że on bynajmniej nie miał zamiaru tego nabywać dla Skarbu Państwa, Komisja Gospodarstwa Społecznego proponuje skreślić słowa: „dla siebie”, więc ten ustęp będzie brzmiał w sposób następujący: „do których poboru uprzednio byli uprawnieni i które nabył Skarb Państwa w wykonaniu zastrzeżonego w ustawie niniejszej przywileju”.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#SPopowski">Art. 5 otrzyma więc następujące brzmienie: „Właściciele akcji, którzy w terminie prekluzyjnym” — to jest 5 lat — „z przyczyn uzasadnionych prawa swego do poboru akcji nowej emisji nie wykonali, będą mogli w ciągu lat pięciu od daty zamknięcia subskrypcji wystąpić z żądaniem odstąpienia im tych akcji, do których poboru uprzednio byli uprawnieni i które nabył Skarb Państwa w wykonaniu zastrzeżonego w ustawie niniejszej przywileju”.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#SPopowski">Akcje te zostaną odstąpione po uiszczeniu sum, wyłożonych przez Skarb Państwa na nabycie tych akcji, kosztów, z tranzakcją związanych i procentu w stosunku 1% od sta miesięcznie.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#SPopowski">Na końcu zaś tego artykułu Komisja Gospodarstwa Społecznego proponuje zrobić następujący dodatek: „O ile kto z właścicieli akcji nie zgłosi w ciągu oznaczonego terminu powyższego żądania, zarząd spółki będzie mógł w ciągu ostatnich trzech miesięcy przejąć od Skarbu Państwa całą pozostałą ilość akcji na tych samych warunkach dla podziału pomiędzy obecnymi akcjonariuszami”. Zaznaczę, że chodzi tu o to, żeby było wyraźniej podkreślone, że o ile dawni funkcjonariusze nie zgłoszą się, akcje te nie zostaną własnością Skarbu Państwa, Skarb Państwa nie będzie mógł się niemi rozporządzać, o ile zarząd spółki, t. j. współcześni współwłaściciele nie zgłoszą do tych akcji swojego zainteresowania. O ileby się zgłosili w ciągu 3 miesięcy, to Skarb Państwa te akcje winien oddać tym współwłaścicielom. Zaznaczam, że art. 10 przewiduje, że ustawa niniejsza traci moc obowiązującą dn. 31 grudnia 1927 r.</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#SPopowski">Przedstawiając powyższe poprawki Wysokiemu Senatowi w imieniu Komisji Gospodarstwa Społecznego, mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o zatwierdzenie tej ustawy z powyższemi poprawkami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wiceminister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Wysoka Izbo! Słów kilka, dlaczego ta ustawa przez Rząd została ciałom ustawodawczym przedstawiona. Ministerstwo Skarbu jest powołane wspólnie z Ministerstwem Przemysłu i Handlu do zatwierdzania wszelkich nowych emisji spółek akcyjnych na całym obszarze Rzeczypospolitej Polskiej. Aczkolwiek prawodawstwo na tem tle nie jest zjednolicone, jest rozmaite we wszystkich trzech dawnych zaborach, to technika zatwierdzania nowych emisji, zmian statutów i t. d. zależy od Ministerstw. Na skutek tego do obu tych ministerstw napływają, zwłaszcza przy emisjach spółek przedwojennych, reklamacje, że właściciele akcji, które znajdują się w Rosji i które nie mogą być przedstawione do wyzyskania prawa poboru, oczywiście są stratni. Należy przyznać, że w tej skardze jest duża słuszność. Spółki akcyjne z chwilą, gdy akcjonariusze już wykorzystali swoje prawa poboru, poczyniły ten lub inny użytek z pozostałości. Już w lutym r. b., na podstawie porozumienia Ministerstwa Skarbu i Ministerstwa Przemysłu i Handlu, -została wprowadzona zasada, że pozostałe po zamknięciu emisji akcje mają być na prawach poboru oddawane akcjonariuszom. Trzeba powiedzieć jednak, że i te ograniczenia, że tak powiem, gospodarki dotychczas pozostałemi akcjami w niczem interesów poszkodowanych posiadaczy akcji w Rosji nie zabezpieczają, i wobec tych licznych reklamacji obydwa Ministerstwa zgodnie postanowiły wystąpić z projektem ustawy, który się w tej chwili znajduje w Senacie w debatach.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Chciałbym podkreślić to, co p. s. Popowski powiedział, że oczywiście Rząd jest daleki od tego, żeby miał na myśli przyjmowanie udziału w przedsiębiorstwie. Rząd pragnie jedynie wystąpić jako bonus pater w obronie tych obywateli polskich, którzy jednak nie mogą swego interesu majątkowego dopilnować z tych czy innych względów, od nich zupełnie niezależnych. Oczywiście taką rolę Rząd mógłby przyjąć na siebie tylko na ściśle określony czas. I dlatego też art. 10 głosi, że ustawa niniejsza traci swoją moc obowiązującą po 31 grudnia 1927 r., czyli właściwie ma moc na 2 i pół lata, a więc już z tego widzimy, że Rząd jest daleki od chęci ingerowania z tego tytułu w życie gospodarcze, a specjalnie w życie naszych spółek akcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Poprawka którą zgłosił p. s. Popowski do art. 2, nie posiada specjalnego znaczenia i całkowicie do tej poprawki się przychylam. Również mogę popierać poprawkę o charakterze redakcyjnym do art. 5 w ust. 1, skreślającą wyrazy „dla siebie”, jednak chciałbym podkreślić, iż poprawka ta ma oczywiście o tyle tylko stylistyczne znaczenie, o ile nie będzie przyjęta druga poprawka do art. 5, która określa, że „O ile kto z właścicieli akcji nie zgłosi w ciągu oznaczonego terminu powyższego żądania, zarząd spółki będzie mógł w ciągu następnych trzech miesięcy przejąć od Skarbu Państwa całą pozostałą ilość akcji na tych samych warunkach, dla podziału pomiędzy współczesnymi akcjonariuszami”.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Otóż tu nasuwa się pytanie, czy słuszna jest zasada, aby z tych dobrodziejstw, jakie mają wypłynąć z tego tytułu, że we wskazanym w ustawie okresie czasu akcjonariusze, którzy mieliby prawo do poboru, nie zgłoszą się, skorzystały spółki akcyjne, ich akcjonariusze, czy też Skarb, który reprezentuje dobro publiczne. Musimy przyjąć pod uwagę, że Rząd poniesie pewne ryzyko, o ile uzna za właściwe wykonać pobór, gdyż nie wie, w jakich koniunkturach te akcje znajdą się za lat 5. Wszak przy najlepszych koniunkturach dla akcji, Rząd może znaleźć się po 5 latach w obliczu ryzyka. Oczywiście, o ile koniunktury dla tych czy innych akcji będą dobre, to wtenczas zarządy w myśl tej poprawki wykorzystają prawa poboru, o ile natomiast koniunktury te nie będą dobre, to oczywiście zarządy nie wykorzystają, czyli całe ryzyko straty jest tylko i wyłącznie po stronie Rządu. Ja pozostawiam tę sprawę ocenie Wysokiego Senatu, czy takie postawienie jednostronne kwestii, że Skarb Państwa jest powołany tylko do poniesienia strat, jest słuszne. Z tego względu muszę się wypowiedzieć przeciwko tej poprawce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#Marszałek">Głosu nikt więcej nie żąda. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#Marszałek">Ponieważ Rząd protestuje przeciw części poprawek, musimy głosować nad pojedyńczemi poprawkami. Proszę Senatorów, którzy są za poprawką do art. 2, żeby słowo „lipca” zastąpić „sierpnia”, aby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#Marszałek">Dalej jest pierwsza poprawka Komisji do art. 5, ażeby w ust. 1 skreślić słowa „dla siebie”. Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Biuro nie jest zgodne, muszę zarządzić kontrpróbę. Proszę Senatorów, którzy są przeciw tej poprawce, aby wstali. Jeszcze jest wątpliwość, musimy głosować przez drzwi. Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką Komisji, ażeby skreślić słowa: „dla siebie”, żeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#Marszałek">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem Komisji głosowało senatorów 32, przeciw — 36. Zatem wniosek Komisji co do art. 5, poprawka 1, upadł.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do 2 poprawki do art. 5: „O ile kto z właścicieli akcji nie zgłosi w ciągu oznaczonego terminu, powyższego żądania, zarząd spółki będzie mógł w ciągu następnych trzech miesięcy przejąć od Skarbu Państwa całą pozostałą ilość akcji na tych samych warunkach dla podziału pomiędzy współczesnymi akcjonariuszami”.</u>
          <u xml:id="u-48.6" who="#Marszałek">Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Biuro nie jest zgodne. Musimy w takim razie jeszcze raz głosować przez drzwi. Proszę Senatorów, którzy są za drugą poprawką Komisji do art. 5, żeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-48.7" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
          <u xml:id="u-48.8" who="#Marszałek">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem Komisji do art. 5 głosowało senatorów 35, przeciw 36. Zatem poprawka Komisji upadła. Pozostaje zatem tylko jedna poprawka z „1 lipca” zmienić na „1 sierpnia”. Proszę Senatorów, którzy są za całą ustawą z tą poprawką, ażeby wstali. Większość — ustawa z tą jedną poprawką przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-48.9" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad projektem ustawy o naprawie Skarbu Państwa i poprawie gospodarstwa społecznego. Zwracam uwagę na odbitkę nr. 194. Jak zawsze wychodzę z tego założenia, że poprawki Komisji łącznie z rezolucjami są przyjęte, o ile nie będzie wniosku o oddzielne głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-48.10" who="#komentarz">(S. Woźnicki: Panie Marszałku, proszę o głos.)</u>
          <u xml:id="u-48.11" who="#Marszałek">S. Woźnicki ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#SWoźnicki">Proszę o oddzielne głosowanie dwóch ostatnich poprawek do p. h) i p. i).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#Marszałek">Poza poprawkami Komisji jest jeszcze poprawka s. Banaszaka w p. f) skreślić słowa „bez naruszenia wydanych przepisów”. Ponieważ wniosek s. Woźnickiego dotyczy dopiero punktów h) i i), więc głosować najpierw będziemy nad poprawką s. Banaszaka, aby w art. 1 w punkcie f) skreślić słowa: „bez naruszenia wydanych przepisów”. Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką s. Banaszaka, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#Marszałek">Przystępujemy dalej do poprawki, którą Komisja postawiła do litery h): „Ograniczenie w porozumieniu z władzami kościoła katolickiego ilości świąt, jako dni wolnych od pracy”. Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Większość, przyjęta. Poprawka Komisji pod lit. i): „Ustalenie prawa własności tych nieruchomości, których tytuł własności jest sporny przy wykładni traktatów pokojowych, zawartych w Wersalu i St. Germain, jednak przy zabezpieczeniu na tych nieruchomościach wszelkiej ewentualnej odpowiedzialności finansowej Państwa, wynikającej z tych traktatów”.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#Marszałek">Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. I tu stoi większość, ta poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#Marszałek">Następnie głosujemy nad rezolucjami: „Senat wzywa Rząd, aby w razie powołania rad lub komisji rzeczoznawców przy wykonywaniu niniejszej ustaw, dał komisjom skarbowym ciał ustawodawczych sposobność do wydelegowania swych członków do tychże rad lub komisji”.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#Marszałek">Proszę Senatorów, którzy są za tą rezolucją, aby wstali. I tu stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#Marszałek">Dalej mamy ostatnią rezolucję: „Senat wzywa Rząd, by przy normowaniu stosowanej przez instytucje bankowe stopy procentowej, uwzględniał każdoczesną sytuację na rynku pieniężnym i kapitałowym”. Proszę Senatorów, którzy są za tą rezolucją, aby wstali. Stoi większość i ta rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#Marszałek">Proszę Senatorów, którzy są za całą ustawą z poprawkami, aby wstali. Stoi większość, ustawa z poprawkami i rezolucjami przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#Marszałek">Przed południem załatwimy jeszcze 3 punkt porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projektach ustaw: a) o zawieszeniu mocy obowiązującej ustawy z dnia 16/VIJI 1923 r. o opiece społecznej w województwach: poznańskiem i pomorskiem (odbitka nr. 183), b) w przedmiocie wolnego obrotu handlowego między b. dzielnicą pruską a innemi dzielnicami Rzeczypospolitej Polskiej (druk sejmowy nr. 1055.) Głos ma sprawozdawca s. Szułdrzyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#SSzułdrzyński">Wysoki Senacie! Dnia 17 sierpnia 1923 r. uchwaloną została ustawa o ochronie społecznej, obowiązująca na całym terenie Rzplitej. Ustawa ta weszła w życie po 6 miesiącach, t. j. 17 marca. Do tej ustawy nie wydano przepisów wykonawczych i nie mogły być do tego czasu jeszcze wydane ze względu na to, że kwestia samorządowa nie została jeszcze załatwiona, Natomiast w b. dzielnicy pruskiej, sprawa ochrony społecznej oddawna już jest uregulowana. Ustawy tamtejsze mniej więcej identyfikują się z treścią tej ustawy przewidzianej dla całej Rzplitej, wykonanie tej ustawy jest tam uregulowane na podstawie rozmaitych przepisów. Wejście w życie tej ustawy, przekreśla w b. dzielnicy pruskiej rozmaite przepisy wykonawcze i tworzy wskutek tego zamęt. Otóż chodzi o to, żeby przez zawieszenie tej uchwały pozostało to co jest już ustalone, trwałe i dobre w b. dzielnicy pruskiej. Sejm przychylił się do ustawy, wniesionej przez Rząd, zrobił tylko jedną zmianę, mianowicie zamiast słów: „odracza się” zaproponował „zawiesza się”. I to dlatego, że gdy Rząd tę ustawę wnosił, jeszcze owa ustawa na całym terenie Rzeczypospolitej nie obowiązywała i dlatego Rząd zaproponował „odracza się”, a gdy Sejm uchwalił tę ustawę, to już obowiązywała, więc należało zamienić wyrazy „odracza się” na „zawiesza się”.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#SSzułdrzyński">Proszę Wysoki Senat w imieniu Komisji Gospodarstwa Społecznego o przyjęcie tej ustawy bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt więcej się nie zgłosił. Proszę Senatorów, którzy są za przyjęciem całej ustawy, aby wstali. Stoi większość — ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#Marszałek">Następnie przechodzimy do lit. b) punktu 3, który przed chwilą odczytałem.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#Marszałek">Głos ma s. Szułdrzyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#SSzułdrzyński">Wiadomo Panom, że gdy Polska powstała, panowały inne warunki gospodarcze w b. dzielnicy pruskiej. Ta dzielnica, niezniszczona działaniami wojennemi sądziła, że podwyższenie cen, które nastąpiło tak szybko w innych dzielnicach Polski, jest wynikiem tylko zniszczenia wojennego i starała się w obrębie swoim utrzymać niski poziom cen tak na produkty rolne, jak i na rozmaite produkty przemysłowe. W tym celu wydano wiele ustaw i przepisów, przez naczelny Komisariat Ludowy w Poznańskiem, musiała być utworzona pewna granica celna między naszą dzielnicą, a innemi, żeby te artykuły, które u nas czasem wynosiły dziesiątą część tej ceny, którą płacono w innych dzielnicach, nie były wywożone.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#SSzułdrzyński">Z czasem jednak warunki się zmieniły i ustawy zniesiono. Właściwie tylko nie został zniesiony zakaz wywozu soli i jej przetworów. Niektóre rozporządzenia Rady Naczelnej Ludowej formalnie jeszcze właściwie nie były zniesione. Chodzi więc o jasność, żeby stwierdzić, że obecnie żadnych przepisów, zakazujących wywozu jakichkolwiek towarów z b. dzielnicy pruskiej do innych części Polski, już niema.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#SSzułdrzyński">To jest cel dzisiejszej ustawy, którą przyjął Sejm według brzmienia projektu rządowego. Proszę Wysoki Senat, żeby zaakceptowaną przez Komisję Gospodarstwa Społecznego ustawę także raczył przyjąć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania, ponieważ nikt więcej głosu nie żąda. Proszę Senatorów, którzy są za przyjęciem tej ustawy, żeby wstali. Stoi większość, ustawa przyjęta bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#Marszałek">Pozostaje jeszcze lit. d) 3 punktu porządku dziennego: Ustawa o popieraniu przemysłu ludowego (odbitka nr. 195).</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#Marszałek">Głos ma s. Kowalczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#SKowalczyk">Wysoka Izbo! Przemysł ludowy i domowy jest bardzo ważnym czynnikiem w naszem gospodarstwie krajowem. Z tego wszyscy zdajemy sobie dokładnie sprawę i chodzi o to, żeby tej gałęzi naszego życia gospodarczego pomóc i jeszcze ją rozwinąć.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#SKowalczyk">Ustawa, którą mamy przed sobą, zawdzięcza swe pochodzenie klubowi „Wyzwolenie”, zwłaszcza posłowi Maksymilianowi Malinowskiemu.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#SKowalczyk">W projekcie jednak, przez niego przedłożonym, były pewne usterki i projekt ten nie został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#SKowalczyk">Później Rząd podjął jeszcze raz tę ustawę i we własnem opracowaniu przedłożył ją Sejmowi. Sejm przyjął ustawę jednakże nie zupełnie tak. jak tego większość Komisji Gospodarstwa Społecznego sobie życzyła. Są w niej pewne braki które właśnie Komisja chciała dopełnić.</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#SKowalczyk">Mianowicie już w samym tytule jest mowa o przemyśle ludowym. Tymczasem w ustawie mówi się potem o przemyśle ludowym i domowym. Wobec tego Komisja proponuje, ażeby w tytule dodać po słowie: „ludowego” jeszcze słowa „i domowego”. Wynika to stąd i powinno być dlatego umieszczone, że oba przemysły ludowy i domowy są traktowane w ustawie jednakowo, Mówi się w art. 1 ust. 2 o przemyśle ludowym i definjuje się go, co rozumieć należy pod przemysłem ludowym. W ust. 3 mówi się o przemyśle domowym. Dalej w art. 5 pod koniec również mowa jest o przemyśle ludowym i domowym, a wreszcie Rząd w swoim projekcie nr. 944 w uzasadnieniu traktuje równolegle przemysł ludowy i domowy. Wobec tego trzeba temu dać wyraz i Komisja Gospodarstwa Społecznego proponuje, ażeby to już w tytule umieścić. Następnie brak tego określenia także w art. 1 w wierszu 1, w odbitce, którą mamy przedłożoną, nr. 195. To samo spotykamy następnie w art. 5 w wierszu 2, następnie w art. 6, w wierszu 3 i w wierszu 7 i wreszcie w art. 7 w wierszu 3, wszędzie po słowie: „ludowego”, względnie „ludowemu” trzeba dodać: „i domowego”, względnie „i domowemu” Więc Komisja prosi o to, żeby Wysoki Senat zechciał przyjąć te poprawki.</u>
          <u xml:id="u-55.5" who="#SKowalczyk">Następnie w art. 2 w ustępie 2 Komisja proponuje żeby po słowach: „może być zrealizowana” skreślić następny ustęp aż do końca i cały artykuł przeredagować jak następuje: „Gwarancja rozciąga się na cały kapitał pożyczkowy, procentowy i koszty i może być zrealizowana po uzyskaniu przez instytucie finansowe i udzielające kredytu prawomocnego wyroku sądowego przeciw dłużnikom”. Zrobiono to dlatego, ponieważ ustawa jest właśnie po to, żeby gwarantowała pożyczki dla przemysłu ludowego i domowego, jeżeliby miała pozostać tak jak jest w brzmieniu uchwalonem przez Sejm, to dopiero ta instytucja, która udziela tej pożyczki musiałaby szukać różnych dróg, różnych manowców zanimby dany przemysłowiec mógł dostać swój pieniądz.</u>
          <u xml:id="u-55.6" who="#SKowalczyk">Wreszcie do art. 3 proponuję, żeby na samym początku dodać słowo: „Sposób”, a więc artykuł ten brzmiałby na początku: „Sposób, warunki i termin udzielania kredytu i t. d.”. Dlaczego żądamy tego słowa? Dlatego, że słowa. „Warunki i termin” nie określają tego, kto ma decydować o udzieleniu pożyczki, z jakiej instytucji ma się brać tę pożyczkę, a właśnie słowo: „sposób” daje możność przynajmniej wykonania w należytym stopniu niniejszej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-55.7" who="#SKowalczyk">O to prosi Komisja Gospodarstwa Społecznego i ja też sądzę, że Wysoki Senat nie zechce nam odmówić poparcia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zapisał. Komisja proponuje w odbitce 203 różne zmiany. O ile nie usłyszę osobnego wniosku, będę uważał te zmiany za przyjęte. Proszę Senatorów, którzy są za przyjęciem ustawy ze zmianami proponowanemi przez Komisję, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#Marszałek">Jeszcze przed przerwą załatwimy punkt 13 i porządku dziennego, gdzie zmiany nie są proponowano, mianowicie lit. a): sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy i w przedmiocie zmiany niektórych przepisów o opłatach stemplowych i komunalnych (odbitka nr. 189).</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca ma głos s. Nowodworski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#SNowodworski">Wysoki Senacie! Niniejszy projekt ustawy ma na celu zmniejszenie i ujednostajnienie w Państwie obowiązujących obecnie stawek i opłat stemplowych i komunalnych od przeniesienia tytułu własności nieruchomości, aktów urzędowych, przeniesienia własności nieruchomości. Otóż według tego projektu stawki, które obecnie wynoszą od 6 do 10% na rzecz Państwa i 4% na rzecz komun, proponuje się w art. 1. który dotyczy opłat stemplowych, zniżyć do 4%, a w art. 2, który dotyczy opłat na rzecz komun do 2%. W ten sposób w razie przyjęcia tego projektu ustawy, zamiast normy obecnej 10% do 4% od szacunku, obowiązywać będzie w sianie jednostajnej stawka 6% od szacunku.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#SNowodworski">Niezależnie od tego w art. 3 reguluje się pewną anomalię, która wynika z przepisów o waloryzacji. na zasadzie której kwota w swoim czasie zwolniona od opłat stemplowych przy rachunkach i poświadczeniach odbioru 500 mk. po przewalutowaniu zredukowała się do 1 zł. Oczywiście jest to kwota zbyt niska dla zwolnienia od opłat i dlatego też w art. 3 projektuje się podwyższyć ją do 15 zł. Wejście ustawy niniejszej w życie przewidziane jest w ciągu 7 dni od daty ogłoszenia. Wobec tego, że ustawa ta ma na celu ułatwienie obrotu, o co w każdej dziedzinie dbać obecnie należy, Komisja Skarbowo-Budżetowa wypowiada się za przyjęciem tej ustawy bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Szereszowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#SSzereszowski">Proszę Panów! Gdybyśmy uchwalili tę ustawę bez zmian, to robilibyśmy rachunek bez gospodarza, bo tutaj zainteresowane są gminy, które już pobierają podatek w wysokości mniej więcej 4% na zasadzie ustawy o uregulowaniu tymczasowem finansów komunalnych. Ta norma została uchwalona i w tej wysokości podatek ten jest przewidziany w budżetach. Jeżeli go zmniejszymy, to równowaga budżetów większości gmin będzie narażona na pewien szwank. Wobec tego pozwoliłbym sobie wnieść pewną poprawkę, że zmniejszenie do 2% dla gmin miejskich może obowiązywać tylko od początku przyszłego roku 1925, to znaczy, kiedy gminy ułożą swoje nowe budżety i będą wiedziały, że mają się kierować stopą 2%, a nie 4%.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#SSzereszowski">Moja poprawka brzmi:</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#SSzereszowski">„Ustawa niniejsza za wyłączeniem art. 2 wchodzi w życie w dniu 7 po jej ogłoszeniu. Art. 2 niniejszej ustawy wchodzi w życie z dniem 1 stycznia 1925 r.”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Nowodworski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#SNowodworski">Nie mogę odmówić słuszności argumentom, przytoczonym przez p. s. Szereszowskiego, znakomitego znawcę stosunków finansowych komunalnych miejskich. Ponieważ Skarb także się nie sprzeciwia, więc uważam za możliwe oświadczyć sit za poprawką s. Szereszowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Jest tylko jedna poprawka s. Szereszowskiego co do finansów komunalnych, żeby art. 2 ustawy wszedł w życie od stycznia 1925 r. Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta. Proszę Senatorów, którzy są za całą ustawą z poprawką, żeby wstali. Stoi większość, ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#Marszałek">Przed przerwą jeszcze weźmiemy sprawę ustawy o morskich opłatach portowych.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#Marszałek">Głos ma s. Szereszowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#SSzereszowski">Wysoki Senacie! Ustawa w przedmiocie morskich opłat portowych czyni zadość wymogom Konstytucji. Z uwagi na to, że w naszych portach, a narazie mamy ich trzy, mianowicie: port na Helu, komunalny port w Pucku i port w Gdyni, pobierane są oczywiście opłaty, ale opłaty te jeszcze nie mają żadnej podstawy prawnej, w myśl Konstytucji musi to być uchwalone w drodze ustawodawczej, więc pod tym względem ustawa ta jest uzasadniona.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#SSzereszowski">Stawki proponowane przez Rząd są znacznie niższe, niż wszędzie, a że ruch nie jest jeszcze wielki, więc pod tym względem również nic budzi żadnych wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#SSzereszowski">Sejm poprawił ustawę, przedstawioną przez Rząd w tym sensie, że zmienił porządek co do opłat i w niektórych punktach opłaty te nieco podwyższył, natomiast rozszerzył zwolnienia i z uwagi na to, że jest to sprawa narazie jeszcze nie pierwszej wagi, w tym celu, aby na przyszłość Rząd mógł samodzielnie regulować te opłaty, wprowadził art. 4, który głosi:</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#SSzereszowski">„Wysokość opłat portowych może Minister Przemysłu i Handlu w porozumieniu z Ministrem Skarbu zmieniać w drodze rozporządzenia, co do opłat dotyczących rybaków — również w porozumieniu z Ministrem Rolnictwa i Dóbr Państwowych.</u>
          <u xml:id="u-63.4" who="#SSzereszowski">Minister Przemysłu i Handlu może w porozumieniu z Ministrem Skarbu w drodze rozporządzenia wyznaczyć wysokość opłat portowych, przewidzianych w art. 1, a nic wyszczególnionych w art. 3”.</u>
          <u xml:id="u-63.5" who="#SSzereszowski">To jest wszystko.</u>
          <u xml:id="u-63.6" who="#SSzereszowski">W imieniu Komisji Skarbowo - Budżetowej wnoszę o uchwalenie tej ustawy w brzmieniu przyjętem przez Sejm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zapisał. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem Komisji o przyjęcie ustawy bez zmian, aby wstali. Stoi większość, ustawa bez zmian przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#Marszałek">Następuje przerwa do godz. 4 punktualnie. O godz. 4 zacznie się rozprawa nad wszystkiemi ustawami językowemi razem.</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
          <u xml:id="u-64.4" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie. Przystępujemy do 10, 11, 12 punktu porządku dziennego, które będziemy rozpatrywać razem:</u>
          <u xml:id="u-64.5" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Samorządowej oraz Oświaty i Kultury o projekcie ustawy zawierającej niektóre postanowienia o organizacji szkolnictwa (odbitka nr 174 i 200).</u>
          <u xml:id="u-64.6" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Samorządowej o projekcie ustawy o języku państwowym i języku urzędowania państwowych i samorządowych władz administracyjnych (odbitka nr 173 i 197).</u>
          <u xml:id="u-64.7" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Samorządowej o projekcie ustawy o jeżyku urzędowania sądów, urzędów prokuratorskich i notariatu (odbitka nr 175 i 196).</u>
          <u xml:id="u-64.8" who="#Marszałek">Do pierwszej sprawy głos ma jako sprawozdawca s. dr. Julian Nowak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#SJuljanNowak">Wysoki Senacie! Jedną z najważniejszych, a niewątpliwie i najpilniejszych spraw państwowych jest obok sanacji Skarbu uregulowanie współżycia narodowości zamieszkujących pospołu ziemie objęte granicami Państwa Polskiego. Ustawy językowe, których część dotyczą szkolnictwa, mam obecnie referować, są poważnym krokiem na drodze do tego celu, a wypływają one z przeświadczenia, że narodowości, zamieszkujące razem od wieków pewne części ziem Państwa Polskiego, zmieszane tak często razem, że stanowią jednolitą niemal masę etniczną, mieszkającą na ziemi, której od wieków bronili niejednokrotnie wspólnie i razem przelewali w obronie tej ziemi swą krew serdeczną, narodowości spokrewnione językiem, obyczajami, bliskie wyznaniem, narodowości te powinne i muszą znaleźć punkty styczne do wspólnej zgodnej egzystencji.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#SJuljanNowak">To jest nić przewodnia, to jest myśl tych ustaw zwanych językowemi. Nie wspomnę tu, ze ustawy te dają więcej, niż wypływa z traktatów t. zw. mniejszościowych, albowiem nic chcę do dyskusji wprowadzać pierwiastku adwokackiego, tembardziej, że źródłami, z których te ustawy wypływają nie są żadne traktaty, lecz tylko jest realna państwowa myśl polityczna. Wspomnę, że ustawy te przychodzą tylko dlatego do skutku, że stronnictwa polskie, z których każde miało jednak wobec tych ustaw pewne zastrzeżenia, z zastrzeżeń tych zrezygnowały po to tylko, żeby jak najprędzej zapoczątkować wielkie dzieło uporządkowania współżycia narodowości w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#SJuljanNowak">Do przedstawicieli tych narodowości, które są objęte temi ustawami, zwracam się z gorącym apelem, żeby zechciały wejść na tę platformę, którą im ofiarowujemy celem zgodnego współżycia. Jestem bowiem głęboko przekonany, że z tych nikłych początków może, musi nawet, wzrosnąć wspaniałe drzewo obopólnej zgody, zgodnego współżycia, musi wzejść i wzrosnąć potężne drzewo dobrobytu i siły narodowościowej i państwowej równocześnie, zaś legacja nie była, nie jest i nigdy nie będzie plenną, zawsze będzie jałową.</u>
          <u xml:id="u-65.3" who="#SJuljanNowak">Ustawy językowe dzielą się na trzy części. Wstęp do nich stanowi ustawa językowa szkolna, która brzmi jak następuje. Mianowicie art. 1 zajmuje się ustrojem szkolnym w ogólności i stwierdza, że ustrój szkolny jest jeden dla całego Państwa i że ustawodawstwo szkolne należy niepodzielnie do Sejmu i Senatu, a tylko w takiej mierze do samorządu, w jakiej mu Sejm i Senat dadzą kompetencję.</u>
          <u xml:id="u-65.4" who="#SJuljanNowak">Dalej stwierdza rzecz doniosłą, a mianowicie, że szkoły prywatne wszystkich narodowości, zamieszkujących Państwo, mogą być organizowane na tych samych podstawach i na tych samych zasadach, co i szkoły polskie. Są to ramy i W tych ramach obowiązują na terenie województw, które tu są wyliczone, mianowicie na terenie województw: lwowskiego, stanisławowskiego, tarnopolskiego, wołyńskiego, poleskiego, nowogródzkiego, wileńskiego oraz powiatów: grodzieńskiego i wołkowyskiego województwa białostockiego w organizacji szkolnictwa państwowego następujące zasady.</u>
          <u xml:id="u-65.5" who="#SJuljanNowak">Zasadniczym typem szkoły państwowej na wymienionym w art. 1 obszarze, w myśl zasady godzenia i łączenia dla zgodnego współżycia ludności narodowo mieszanych ziem, a nie dzielenia jej, jest szkoła wspólna, wychowująca na dobrych obywateli Państwa dzieci narodowości polskiej i niepolskiej we wzajemnym szacunku ich narodowych właściwości.</u>
          <u xml:id="u-65.6" who="#SJuljanNowak">Art. 3 reguluje te sprawy co do państwowych szkół powszechnych. Jeżeli państwowe szkoły powszechne, położone w gminach, są takie, które mają 25% ludności, mówiącej czy to językiem ruskim — w nawiasie jest „rusińskim”, ale jeżeli Panowie nie będą mieć nic przeciw temu, to nie będę tego powtarzał, to się będzie samo przez się rozumiało, białoruskim lub litewskim, jeżeli urzędownie zostanie stwierdzone, że rodzice 40 dzieci narodowości ruskiej, białoruskiej lub litewskiej, należący do jednego okręgu szkolnego, zażądają języka ojczystego w szkole, to to są nie mieszane szkoły z językiem ojczystym tych narodowości. Jeżeli jednak obok tego w danym okręgu szkolnym, w danej gminie, w danej wsi zgłoszą się rodzice przynajmniej 25 dzieci, w tekście sejmowym jest liczba 25 — którzy zażądają nauki w języku państwowym, to wykład będzie dwujęzyczny z tem, że połowa godzin zostanie przeznaczona na naukę w języku ruskim, względnie białoruskim. Jeżeli niema 25 dzieci, w takim razie wykładowym językiem szkolnym jest język ruski, względnie białoruski, lub litewski.</u>
          <u xml:id="u-65.7" who="#SJuljanNowak">Następnie artykuł ten postanawia, że odrębne szkoły z językiem wykładowym polskim i z językiem wykładowym ruskim, istniejące w jednym obwodzie, będą w miarę możności łączone w jedną szkołę wspólną dwujęzyczną.</u>
          <u xml:id="u-65.8" who="#SJuljanNowak">Do tego artykułu większość Komisji przyjęła dwie poprawki, gdzie jest mowa o dzieciach zgłoszonych — po słowach „40 dzieci” jest dodatek „w wieku szkolnym”.</u>
          <u xml:id="u-65.9" who="#SJuljanNowak">Następnie druga poprawka, którą Komisji przyjęła, odnosi się do liczby 25 dzieci, mianowicie według poprawki przyjętej przez Komisję ma być nie 25 dzieci, tylko 20 dzieci, których rodzice mają prawo zażądać także języka polskiego w danej szkole.</u>
          <u xml:id="u-65.10" who="#SJuljanNowak">Art. 4 ustala język państwowy w szkołach. Mianowicie gdy chodzi o szkoły powszechne jedno, dwu klasowe i trzy klasowe ustala ogólnie, że w szkołach tych zarówno w prywatnych jak i w państwowych z językiem wykładowym nie polskim, obowiązkowa jest nauka języka państwowego, zapewniająca dostateczną dla celów praktycznych znajomość jeno w słowie i w piśmie, zaś precyzuje to dokładnie, gdy chodzi o szkoły powszechne 4, 5, 6, 7 klasowe zarówno prywatne jak i państwowe, z językiem wykładowym nie polskim. Obowiązkowo jest w tych szkołach prowadzona po polsku nauka języka państwowego, historii polskiej i nauki o Polsce współczesnej w zakresie zapewniającym dostateczną ich znajomość dla przejścia uczni do szkół średnich ogólnokształcących z językiem wykładowym polskim, względnie do dwujęzycznych — w tekście sejmowym jest błąd, powinno być „dwujęzycznych”, a nie „dwujęzycznym”.</u>
          <u xml:id="u-65.11" who="#SJuljanNowak">Art. 5 zajmuje się seminariami i stwierdza, że nowo zakładane państwowe seminaria nauczycielskie na obszarze województw: lwowskiego, stanisławowskiego, tarnopolskiego, wołyńskiego, poleskiego, nowogródzkiego i wileńskiego będą dwujęzyczne polsko-ruskie, względnie polsko-białoruskie. Dopóki nie powstanie seminarium dwujęzyczne polsko-białoruskie w seminariach nauczycielskich województw wileńskiego i nowogródzkiego będzie obowiązkowa nauka języka białoruskiego w zakresie dostatecznym dla prowadzenia nauki w szkole powszechnej z językiem wykładowym białoruskim. W jednem seminarium województwa wileńskiego będzie nadobowiązkowa nauka języka litewskiego.</u>
          <u xml:id="u-65.12" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek ks. Stycheł.)</u>
          <u xml:id="u-65.13" who="#SJuljanNowak">Art. 6 odnosi się do szkół średnich i stwierdza, że na żądanie urzędowo stwierdzone rodziców 150 uczni narodowości ruskiej lub białoruskiej, uczęszczających do szkół średnich ogólnokształcących z językiem wykładowym polskim, jednego powiatu lub miasta, administracyjnie wy dzielonego, zostanie dla zapewnienia im nauki w języku macierzystym utworzona państwowa szkoła średnia ogólno-kształcąca dwujęzyczna w tym lub jednym z pobliskich powiatów. Istniejące obecnie w tem samem mieście osobne państwowe szkoły średnie ogólno-kształcące z językiem wykładowym wyłącznie polskim i wyłącznie ruskim będą w miarę możności łączone w jedną wspólną szkołę dwujęzyczną.</u>
          <u xml:id="u-65.14" who="#SJuljanNowak">Art. 7. W szkołach średnich ogólno-kształcących, zarówno prywatnych jak państwowych z językiem wykładowym niepolskim, obowiązkowa jest nauka, prowadzona po polsku, języka i literatury polskiej, historii i geografii wraz z nauką o Polsce współczesnej.</u>
          <u xml:id="u-65.15" who="#SJuljanNowak">Art. 8 mówi o szkołach zawodowych państwowych, że na żądanie rodziców uczni narodowości ruskiej względnie białoruskiej, stanowiących 40% ogółu uczni danej szkoły, nauka prowadzona będzie w dwóch językach, polskim i ruskim, względnie polskim i białoruskim. O ile żądania takiego nie ma, nauka prowadzona jest w języku państwowym.</u>
          <u xml:id="u-65.16" who="#SJuljanNowak">Art. 9 stwierdza, że do szkół zakładanych przez samorządy odnoszą się te same przepisy, mianowicie do szkół powszechnych przepisy o powszechnych szkołach państwowych, do szkół zawodowych albo średnich ogólno-kształcących — przepisy państwowe dotyczące takich samych szkół państwowych.</u>
          <u xml:id="u-65.17" who="#SJuljanNowak">Art. 10 mówi, że wykonanie niniejszej ustawy powierza się Ministrowi Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, co do szkół samorządowych i rolniczych — w porozumieniu z Ministrem Spraw Wewnętrznych, względnie Rolnictwa i Dóbr Państwowych.</u>
          <u xml:id="u-65.18" who="#SJuljanNowak">Wreszcie art. 11: Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem 1 października 1924 r. Jednocześnie przepisy, niezgodne z postanowieniami niniejszej ustawy tracą moc obowiązującą.</u>
          <u xml:id="u-65.19" who="#SJuljanNowak">Poprawki są tylko te, które już zgłosiłem, to jest raczej stylistyczne w dwóch miejscach; w jednem miejscu więcej rzeczowa, mianowicie zamiast „25” „20” dzieci.</u>
          <u xml:id="u-65.20" who="#SJuljanNowak">Następnie jest rezolucja s. Kasznicy przyjęta przez Komisję, która brzmi: „Senat wzywa Rząd, aby w uzupełnieniu ustawy o językach wziął pod rozwagę sprawę uwzględnienia we właściwej mierze potrzeb dzieci obywateli polskich Rosjan w szkolnictwie”. Jest to rezolucja, która ma znaczenie polityczne i ma pewien związek z pokojem ryskim.</u>
          <u xml:id="u-65.21" who="#SJuljanNowak">Następnie jest szereg wniosków, poprawek mniejszości, zgłoszonych przez p. s. Kopcińskiego, który prawdopodobnie sam je zechce zareferować. Ja nie mogę ich przyjąć w imieniu Komisji, gdyż Komisja je odrzuciła, albowiem nie są to właściwie poprawki, tylko z temi poprawkami w gruncie rzeczy jest inna ustawa.</u>
          <u xml:id="u-65.22" who="#SJuljanNowak">Otóż w myśl tego co powiedziałem, że wprowadzenie w życie tej ustawy może umożliwić współdziałanie i zgodne pożycie narodowości, zamieszkujących te ziemie, proszę o przyjęcie ustawy, którą zreferowałem, bez zmian tylko z poprawkami przyjętemi przez większość Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#WicemarszałekksStychel">Do drugiej ustawy głos ma s. Kasznica.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#SKasznica">Ustawa o języku państwowym i języku urzędowym państwowych i samorządowych władz administracyjnych stawia jako zasadę, że językiem państwowym w Rzeczypospolitej Polskiej jest język polski, a uprawnienia na rzecz innych narodowości statuuje w formie wyjątku od tej zasady. Następnie rozróżnia ta ustawa język urzędowania wewnętrznego i zewnętrznego i zakreśla dwa obszary, na których nieco odmienne postanowienia są wprowadzone: jeden obszar ruski, obejmujący 3 województwa wschodniogalicyjskie i województwo wołyńskie, tudzież białoruski, obejmujący 3 północne województwa wschodnie. Przepisy projektu tej ustawy dotyczą władz cywilnych, wyłączone są zatem władze wojskowe, a następnie są pewne odmienne postanowienia co do przedsiębiorstw państwowych.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#SKasznica">Wyjątki, o których wspomniałem, są statuowane przeważnie na rzecz języka w zewnętrznem urzędowaniu, mianowicie dotyczą podań, umożliwiają ludności zwracać się we własnym języku do władz w podaniach i ustnych oświadczeniach, składanych przed władzami; dalej tyczą się odpowiedzi na te podania, regulują kwestię obrad rad samorządowych, języka protokółów, języka obwieszczeń władz rządowych i samorządowych i wreszcie kwestii korespondencji między sobą władz samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#SKasznica">Kolejno przedstawię te punkty. Przedewszystkiem co do podań. W jakim języku strony mogą się zwracać z podaniami do władz cywilnych, zarówno rządowych, jak i samorządowych? Otóż te podania i ustne oświadczenia mogą być składane przez osoby narodowości ruskiej, białoruskiej i litewskiej w ich języku macierzystym, a mianowicie przez osoby narodowości ruskiej na obszarze woj. lwowskiego, tarnopolskiego, stanisławowskiego i wołyńskiego, przez Białorusinów na obszarze woj. poleskiego, nowogródzkjego i ziemi Wileńskiej, oraz pow. grodzieńskiego i wołkowyskiego w woj. białostockiem; wreszcie przez Litwinów na obszarze pow. wileńsko-trockiego i święciańskiego w woj. wileńskim. Na razie przedstawiam tekst ustawy, a później dopiero zreferuję poprawki do poszczególnych artykułów. Na te podania, wniesione nie w języku państwowym, władze administracyjne zarówno I jak i II instancji, oraz magistraty, wydziały powiatowe, wydziały, w przyszłości, wojewódzkie mają odpowiadać: na obszarze trzech województw wschodnio małopolskich, tj. lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego w dwóch językach: w języku państwowym i w języku podania, natomiast na pozostałych obszarach, poza temi trzema województwami, odpowiedź następuje w języku państwowym, a na życzenie strony przez nią wyrażonej następuje odpowiedź w dwóch językach t. j. w państwowym i w języku podania. Zrobiono tu pewien wyjątek dla miast wydzielonych z powiatów pod względem administracji rządowej, mianowicie jeżeli chodzi o odpowiedź na podania w tych miastach wydzielonych, a chodzi tu, nawiasem dodam, o Lwów i Wilno; zdaje się, że żadne inne miasto tu w rachubę nie wchodzi — to o dopuszczalności innego języka, niż państwowy, decydować będzie rada miejska odnośnego miasta. Urzędy gminne wiejskie mają odpowiadać stronom w języku podania.</u>
          <u xml:id="u-67.3" who="#SKasznica">Więc mamy już dwa punkty: 1) podanie, 2) odpowiedź na podanie. Trzeci punkt, to kwestia języka obrad rady samorządowej, a więc rady gminy miejskiej, sejmików powiatowych i wojewódzkich. Tu na równi z językiem państwowym tam gdzie jest dopuszczony inny język na danym terenie, dopuszczony jest język danej mniejszości także w obradach ciał samorządowych. O dopuszczalności w obradach rad miejskich w miastach, które są wydzielone z powiatów, innego języka, niż państwowy, decyduje analogicznie rada miejska.</u>
          <u xml:id="u-67.4" who="#SKasznica">Punkt czwarty. Protokóły posiedzeń ciał samorządowych mogą być prowadzone obok języka państwowego także w języku, dopuszczonym do obrad, a to na podstawie uchwały danego ciała samorządowego.</u>
          <u xml:id="u-67.5" who="#SKasznica">Punkt piąty. Jeżeli chodzi o obwieszczenia władz samorządowych, to na podstawie uchwały danego ciała samorządowego obwieszczenia ciał samorządowych mogą być sporządzane w dwóch językach, mianowicie obok tekstu w języku państwowym, który powinien być umieszczony na pierwszem miejscu, może być także tekst w języku, dopuszczonym w podaniach na danym obszarze. Jeżeli chodzi o obwieszczenia władz rządowych, to będą one sporządzane w tych samych językach, co obwieszczenia władz samorządowych w danej gminie na danym obszarze, a więc rzecz będzie tak uregulowana, że obok obwieszczenia w języku państwowym będzie tekst w języku dopuszczonym na danym obszarze, a obok obwieszczeń ciał samorządowych będzie lak samo tekst w języku rządowym.</u>
          <u xml:id="u-67.6" who="#SKasznica">Jeżeli chodzi o publikacje, o ustawy wojewódzkie i ogłoszenia urzędowe państwowych władz administracyjnych, publikowane w dzienniku urzędowym województwa, to mieć one będą obok tekstu w języku państwowym, umieszczonego na pierwszem miejscu, również tekst w tym języku, w którym prowadzony będzie protokół sejmiku wojewódzkiego obok języka państwowego. W razie, gdyby pod tym względem była jakaś niejasność gdyby zachodziła jakaś różnica brzmienia, to decydujący, uważany za autentyczny będzie tekst w języku państwowym.</u>
          <u xml:id="u-67.7" who="#SKasznica">Wreszcie jest ostatni punkt, który dotyczy korespondowania między sobą władz związków samorządowych. Otóż związki samorządowe mogą na mocy swej uchwały korespondować z innemi ciałami samorządowemi nie tylko w języku państwowym, lecz także w innym języku, naturalnie jednak tylko w obrębie obszaru, na którym używanie danego języka jest dopuszczone w myśl art. 2, który mówi o języku podań.</u>
          <u xml:id="u-67.8" who="#SKasznica">W ten sposób wyczerpałem przepisy, dotyczące języka przed władzami cywilnemi administracyjnem I i II instancji, jak również przed władzami samorządowemi. Pozostaje jeszcze jedna rzecz nieuregulowana, t. j. kwestia języka wobec przedsiębiorstw państwowych. Otóż najpierw jest negatywna zasada, że przepisy, o których dotąd mówiłem, nie dotyczą władz i urzędów kolei, oraz poczt i telegrafów; jednakże dla wygody publiczności, nie rozumiejącej dostatecznie języka polskiego, jest wprowadzony przepis, że w ustnem porozumiewaniu się z publicznością, w szczególności przy kolejowych kasach biletowych, oraz przy okienkach urzędów pocztowych należy według potrzeby i w miarę możności dopuścić język macierzysty miejscowej ludności niepolskiej.</u>
          <u xml:id="u-67.9" who="#SKasznica">Mowa tu zatem wszędzie o trzech językach: ruskim, białoruskim i litewskim. Osobny artykuł jest poświęcony językowi niemieckiemu, co do którego powiedziano, że prawo używania języka niemieckiego w stosunkach urzędowych na obszarze woj. poznańskiego i pomorskiego uregulowane będzie w przyszłości odrębną ustawą.</u>
          <u xml:id="u-67.10" who="#SKasznica">Ważny jest jeszcze końcowy przepis, mianowicie, że według projektu, uchwalonego przez Sejm, moc obowiązująca tej ustawy ma się zacząć z dn. 1 października b. r.</u>
          <u xml:id="u-67.11" who="#SKasznica">Są to wszystko przepisy, które zawiera projekt ustawy przez Sejm uchwalony. Komisja Administracyjna Senatu zajmowała się tą ustawą szczegółowo i przezemnie jako przez sprawozdawcę zgłasza szereg poprawek.</u>
          <u xml:id="u-67.12" who="#SKasznica">Przedewszystkiem pierwsza poprawka o charakterze raczej stylistycznym, językowym, ale niemniej mająca pewną dość ważną doniosłość, dotyczy tytułu i art. 1. Mianowicie czytają Panowie w tytule o języku państwowym i języku urzędowania państwowych i samorządowych władz administracyjnych, a w art. 1 w ustępie drugim mówi się o języku państwowym w urzędowaniu wszystkich władz państwowych i samorządowych. Nasza terminologia w ustawach nie jest należycie ustalona i używanie tu w tytule ustawy słowa „państwowe”, jako przeciwstawienia do „samorządowych”, jest niewłaściwe, bo wprowadza w błąd i mimowoli rodzi myśl, że władze samorządowe nie są państwowe, że są czemś przeciwstawiającym się władzom tamtym: możnaby przy pewnej złośliwości wyciągnąć z tego ujemne konsekwencje. Dlatego jestem zdania, że należy w tej ustawie i w przyszłości unikać tej terminologii i nie przeciwstawiać władz samorządowych władzom rządowym, z uwagi na to, że władza samorządowca jest również władzą państwową w dzisiejszem rozumieniu roli i stanowiska władz samorządowych w organizacji Państwa. To zatem jest pierwsza poprawka, którą Komisja Administracyjna zgłasza.</u>
          <u xml:id="u-67.13" who="#SKasznica">Druga poprawka dotyczy art. 2, mianowicie powiedziano tam, że przyjmuje się podania oraz ustne oświadczenia od osób narodowości ruskiej i t. d.; tu Komisja proponuje zastąpić słowa: „osób narodowości” słowami „obywateli polskich narodowości”, gdyż te wszystkie przepisy są statuowane nie na rzecz obcych obywateli. Musimy tę rzecz pozbawić wszelkiej dwuznaczności i powiedzieć to wyraźnie, a to tembardziej, że w ustawie, którą będzie później referował s. Dobrucki, w ustawie o języku w sądownictwie już jest użyty termin „osób narodowości polskiej”. To druga poprawka, którą, zgłaszani, mianowicie, aby słowa „osób narodowości” zastąpić słowami „obywateli polskich narodowości”.</u>
          <u xml:id="u-67.14" who="#SKasznica">Potem w art. 2 powiedziano, zdaje się przez pomyłkę: „wreszcie od Litwinów na obszarze powiatów wileńsko-trockiego i święciańskiego w woj. wileńskiem”. Poprawka zaś proponuje, aby tekst ten zastąpić następującym: „powiatu święciańskiego i gmin z większością litewską dawnego powiatu trockiego w okręgu administracyjnym wileńskim”. Znowu trzeba wziąć pod uwagę, że nie może to obowiązywać na obszarze, gdzie wogóle niema większości litewskiej, a po drugie, że znowu w ten sposób ten teren jest ujęty w ustawie, o ile mnie pamięć nie myli, o języku sądowym, czy też w szkolnej, tak, że w jednej z tych ustaw jest użyte to prawidłowe określenie i to prawidłowe określenie powinno być także w ustawie o języku władz administracyjnych; więc skorygowanie określenia terenu co do języka litewskiego.</u>
          <u xml:id="u-67.15" who="#SKasznica">Do art. 3 jest zgłoszona poprawka, która już ma poważniejsze znaczenie. Mianowicie, jak Panowie widzieli z mego przedstawienia pierwszego, pod względem odpowiedzi jest rozróżnienie trzech województw Małopolski od reszty, a różnica polega na tem według projektu ustawy, że gdy na terenie wschodniej Małopolski odpowiada się w języku podania i jest to nakaz kategoryczny, to na reszcie terenu jest odmiennie, odpowiada się w języku podania tylko na życzenie strony. Otóż Komisja większością głosów uchwaliła, ażeby pod tym względem te dwa tereny zrównać w tym sensie, że na całym obszarze odpowiedź w języku niepaństwowym ma nastąpić na życzenie strony. I tę poprawkę zgłaszam do art. 3 w imieniu Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-67.16" who="#SKasznica">Do art. 3 jest jeszcze druga poprawka. Na tej sprawie, pozwolą Panowie, że dłuższą chwilę się zatrzymam.</u>
          <u xml:id="u-67.17" who="#SKasznica">Wynikałoby z sensu tej całej ustawy, jest zupełnie logiczną konsekwencją prawną tej ustawy. że na przyszłość językiem urzędowania urzędów gminnych miałby być język państwowy. Otóż u niektórych członków Komisji Administracyjnej ten przepis wzbudził wątpliwości dość poważnej natury. Muszę tu sięgnąć trochę w przeszłość tej sprawy. Kwestja języka w ciałach samorządowych, w szczególności w urzędach gminnych, została uregulowana ustawowo lat temu 17 na podstawie ustawy krajowej galicyjskiej, t. zw. lex Bobrzyński, z dn. 9 kwietnia 1907 r., wydrukowanej w dzienniku ustaw i rozporządzeń krajowych Galicji. Według tej usta wy, uchwalonej 17 lat temu, do gmin było postanowione, że ten język jest językiem urzędowania gminy, który ustawa ta zastała w chwili wejścia w życie. Poprostu ustawa ta ustaliła prawnie to, co było stanem faktycznym, ale umożliwiała zmianę na przyszłość, mianowicie zmiana tego języka ustalonego mogła nastąpić na podstawie uchwały rady gminnej — tam mowa jest i o radzie powiatowej, ale tem się nie zajmuję, bo to kwestia, która dotyczy gmin — na podstawie uchwały, zapadłej na posiedzeniu ad hoc zwołanem przy quorum ¾ zwykłą większością głosów. Na podstawie tej krajowej galicyjskiej ustawy z 1907 r. ułożyły się w Galicji wschodniej stosunki w przeważnej ilości gmin ruskich we wschodniej Galicji, przedewszystkiem w województwie dziś stanisławowskiem: wobec tego, że olbrzymia większość ludności jest ruska, został wprowadzony do wewnętrznego urzędowania do urzędów gminnych język ruski. Taki stan był faktyczny i prawny przed powstaniem Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-67.18" who="#SKasznica">Następnie przychodzi ustawa już Rzeczypospolitej Polskiej, mianowicie z 26 września 1922 roku; więc niespełna 2 lata temu Sejm Ustawodawczy uchwalił ustawę znaną Panom, mianowicie o samorządach trzech województw Galicji wschodniej, która jednak, jakkolwiek się nazywa ustawą o samorządach, zawiera jednak daleko sięgające i doniosłe przepisy językowe. Otóż jest tam art. 22, który w ustępie drugim powiada: „Władze samorządowa określą same swój język wewnętrznego urzędowania”. A więc przetłumaczone to na język gminny znaczy, że rada gminna określi sama język wewnętrznego urzędowania dla urzędu gminnego, czyli, jak Panowie widzą, ustawa wrześniowa Rzeczypospolitej Polskiej stanęła zasadniczo na tem samem stanowisku, co ustawa galicyjska z 1907 r.; zmiany istotnej niema, czyli na tę ustawę galicyjska postawiła pieczątkę Rzeczpospolita Polska.</u>
          <u xml:id="u-67.19" who="#SKasznica">Proszę Panów, ustawa ta ma pewne znaczę nie, jak Panowie wszyscy wiedzą, mianowicie, jak Panowie pamiętają, była uchwalona pod pewnym specjalnym kątem widzenia; szło mianowicie wówczas, w tym okresie, o uznanie wschodnich granic Rzeczypospolitej i Panowie wiedzą doskonale, że między Rządem a przedstawicielami głównych mocarstw toczyły się rokowania, odwołano się na pewne zobowiązania Polski w toku tych rokowań od roku 1919, przypomniano ten statut, dla Galicji Wschodniej. Panowie pamiętają, jakie postanowienia zawierał ten statut, i jak daleko posunięte. I w końcu ta ustawa poniekąd w ten sposób przyszła do skutku, iż ostatecznie były przedstawione przedstawicielom mocarstw przedtem punkty, które miały wejść do ustawy, a mocarstwa, jak Panowie znów się przekona ją, jeżeli Panowie wezmą do rąk akt uznania granic wschodnich, powołują się nie na dosłowne brzmienie, ale bądź co bądź powołują się na statut, a w tym statucie niema nic innego, tylko ustawa z 1922 r. I przyjąwszy do wiadomości ten kompleks artykułów, tem się powodowały i to był motyw, który je pchnął do tego aktu woli uznania granic wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-67.20" who="#SKasznica">Otóż wyciągam z tego stanu faktycznego wniosek. W mojem najgłębszym przekonaniu, na jakimkolwiek gruncie zaciąga, się zobowiązanie, to to zobowiązanie powinno być spełnione. Często z tej trybuny padały ostrzeżenia i wskazówki, że warunkiem głównym, żebyśmy mieli kredyt zagranicą, kredyt pieniężny, jest to, żebyśmy mieli kredyt moralny. Podstawowym warunkiem uzyskania kredytu moralnego, to dotrzymywanie zobowiązań zaciągniętych. Z całą sumiennością muszę powiedzieć, że nie mogę inaczej patrzeć na ten art. 22 ustęp drugi ustawy wrześniowej, jak na zaciągnięte zobowiązanie. Więc ten wniosek wysuwam, że to zobowiązanie powinno być dopełnione. Tego w mojem przekonaniu domaga się zresztą nie tylko ten wzgląd, lecz także względy polityki wewnętrznej.</u>
          <u xml:id="u-67.21" who="#SKasznica">Przedstawiłem Panom stan faktyczny i stan prawny, jaki na terenie wschodniej Małopolski istnieje od lat 17, i gdybyśmy to dziś przepisami tej ustawy zmienili, to w każdym razie stanęlibyśmy wobec następującej alternatywy: albo musielibyśmy ten język uchwalony wprowadzać, albo nie wprowadzać, innej alternatywy niema. Gdybyśmy wprowadzili w myśl tej ustawy język polski do urzędowania urzędów gminnych, czyli tych kancelarii, bo jest tu kwestia języka urzędowania i kancelarii gminnych, to spotkalibyśmy się niewątpliwie z oporem ludności i wogóle cel tych ustaw byłby chybiony, bo zamiast pokoju, który jest celem wprowadzenia tych ustaw, wywołałoby się burzę. Gdybyśmy zaś tego przepisu ustawy nie wykonali, w takim razie byłby również stan rzeczy, który według mego najgłębszego przekonania tolerowany być nie może, mianowicie stan, na który tylokrotnie zwracano uwagę, gdy tylokrotnie z tej trybuny podnoszono, że są ustawy, ale na papierze i nie są wykonywane, stan, który nie mógłby być inaczej nazwany, jak stanem bezprawia.</u>
          <u xml:id="u-67.22" who="#SKasznica">Te wszystkie motywy, z których każdy z osobna mógłby być zaczepiony przez kogoś, ale które dopiero nabierają wagi, gdy wszystkie kumulatywnie są wzięte pod uwagę, przekonały Komisję Administracyjną, która proponuje następujące brzmienie trzeciego ustępu art. 3:</u>
          <u xml:id="u-67.23" who="#SKasznica">„Język urzędowania wewnętrznego urzędów gminnych wiejskich na obszarze województw: lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego określi uchwała właściwej rady gminnej”; a pozostaje dotychczas z sejmowego projektu ustawy zdanie końcowe; „urzędy gmin wiejskich odpowiadają stronom w języku podań”. Czyli, jak Panowie widzą, wprowadzony ustęp nic jest niczem innem, jak reprodukowaniem ustępu drugiego art. 22 ustawy wrześniowej. Więc tyle tylko, że w tej kancelarii będzie język urzędowy ruski, faktycznie jednak oczywiście nic nie zmienia tego, że jeżeli stroną będzie Polak, będzie odpowiedź dana po polsku i będzie stosunek korespondencyjny między tą władzą gminną a rządową administracyjną tak samo według ogólnej zasady, chodzi tylko o to wewnętrzne urzędowanie kancelarii.</u>
          <u xml:id="u-67.24" who="#SKasznica">Do art. 4 wprowadzamy pewną poprawkę natury czysto stylistycznej. Mianowicie w art. 4 powiedziano w ustępie trzecim: „obok języka polskiego”. We wszystkich 3 ustawach stale używa się dla określenia tego języka wyrazów „język państwowy”, w ustawie szkolnej, administracyjnej, i to jest jedyny przykład, gdzie użyto innego terminu, więc po prostu choćby tylko ze względu na estetykę ustawodawczą, a i ta powinna być szanowana, proponowałbym, żeby nie robić w tem miejscu wyłomu i w miejsce wyrażenia „języka polskiego” wstawić „języka państwowego”.</u>
          <u xml:id="u-67.25" who="#SKasznica">Co do art. 7, przypominają sobie Panowie z referatu. że jest tam mowa, iż przepisy te nie dotyczą zarządu kolei żelaznych oraz poczt i telegrafów. Ponieważ nazwa tego przedsiębiorstwa brzmi inaczej, więc Komisja proponuje, żeby po tych słowach dodać: „i telefonów”. Jest to konieczne, bo to dotyczy całego zarządu. Jest to poprawka bez doniosłego znaczenia. Natomiast jest do tego artykułu jeszcze druga poprawka, doniosła, mianowicie rozszerza ona prawa językowo-narodowościowe w stosunkach na kolejach. Panowie widzą, że w projekcie powiedziano, że tylko w miarę możności i według potrzeby w okienkach kolejowych kas i poczt może być używany język macierzysty ludności. Rozszerzono to na Komisji Administracyjnej większością głosów w ten sposób: „Obwieszczenia władz kolejowych i pocztowo-telegraficznych do użytku publiczności, prócz rozkładów jazdy, powinne być ogłaszane w dwóch językach”. Więc te obwieszczenia, które publiczność specjalnie na kolejach interesują. Tak brzmi poprawka Komisji.</u>
          <u xml:id="u-67.26" who="#SKasznica">W tem miejscu raczą Panowie zwrócić uwagę, że zgłaszam jeszcze poprawkę osobistą, którą mi wolno zgłosić, chociaż jestem sprawozdawcą, podkreślając, że to moja osobista poprawka. Przedłożyli mi przedstawiciele Rządu, że wobec tego, że w przedsiębiorstwach konieczne jest nieraz ze względu na sprawność urzędu przerzucanie personelu, a to mogłoby w ten sposób być zbyt skrępowane, że tam gdzie powiedziano „przy okienkach kolejowych i okienkach pocztowych” należałoby dodać: „wedle możności”, żeby nie miało to charakteru bezwzględnie obligatoryjnego, żeby miało charakter pewnej stanowczej woli, żeby uwzględniać życzenia tej ludności, ale „wedle możności”. Więc moja poprawka ogranicza się do wstawienia do tej poprawki słów „wedle możności”.</u>
          <u xml:id="u-67.27" who="#SKasznica">Zostaje mi tylko jeszcze jedna poprawka, którą zdaje się, że wszyscy sprawozdawcy mieli zgłosić do wszystkich trzech ustaw. Mianowicie w Komisjach doszliśmy do przekonania, że termin 1 października b. r., wyznaczony dla wejścia w życie tych ustaw, ze względu na potrzeby bardzo poważnych przygotowań, jest za krótki. Dlatego co do tej ustawy Komisja uchwaliła zaproponować Wysokiemu Senatowi przedłużenie tego terminu o pół roku, mianowicie do 1 kwietnia 1925 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma trzeci sprawozdawca s. Dobrucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#SDobrucki">Wysoki Senacie! Trzecia z rzędu ustawa językowa, ustawa o urzędowaniu sądów, urzędów prokuratorskich i notariatów idzie po tej samej linii, po której poszły tamte ustawy, wychodząc z założenia, że także dla sądownictwa państwowego, które przedstawia osobny zakres administracji, przyjmuje się język większości ludności jako urzędowy i wprowadza się go do urzędowania zarówno wewnętrznego jak i zewnętrznego. Jak dla innych gałęzi administracji, tak i dla sądownictwa język państwowy jest konieczny choćby dlatego, żeby przez wprowadzanie wielojęzyczności nie utrudniać prac zawodowych sądownictwa. Wprowadzając język państwowy, język polski jako urzędowy do urzędowania wewnętrznego i zewnętrznego w sądach, ustawa jednak liczy się z tem, że na pewnych ściśle określonych terytoriach należy ludności tam mieszkającej przyznać prawa językowe tak daleko sięgające, by ludność ta w całej pełni korzystać mogła z aparatu sądowego.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#SDobrucki">W ustawie tej teren, na którym ona obowiązują, jest ściśle określony, określony dla ludności ruskiej, białoruskiej i litewskiej, określony zgodnie z podziałem, jaki został zastosowany w innych ustawach językowych. Wyjątki ustawowe, stworzone dla tych narodowości, dotyczą tylko członków tych narodowości, t. zn. członkowie innych narodowości nie mogą wchodzić w prawa członków narodowości wymienionych w ustawie. Ograniczając w ten sposób terytoria, ustawa zupełnie nie przesądza, jak będzie uregulowana sprawa używania języka w sądach dla innych narodowości, zaznacza tylko, że w województwach zachodnich: pomorskiem, poznańskiem i Śląskiem obecnie obowiązujące przepisy i nadal będą obowiązywać. Ustawa dzieli terytoria ściśle według narodowości i według sądów apelacyjnych, a dla Rusinów, Białorusinów i Litwinów tworzy inne postanowienia, niż dla Małopolan narodowości ruskiej. Ustawa wychodzi bowiem z założenia, że na terytoriach białoruskich, litewskich i ruskich, poza 4 województwami Małopolski, ludność dotychczas uprawnień językowych nie miała, natomiast na terenie Małopolski wschodniej w okręgu sądu apelacyjnego lwowskiego posiadała już ludność dotychczas daleko posunięte prawa. Ustawa obecna stara się ile możności prawa te uwzględnić, nie czyniąc uszczerbku zasadzie języka państwowego.</u>
          <u xml:id="u-69.2" who="#SDobrucki">W sądach przyznaję ustawa wszystkim członkom tych trzech narodowości prawo używania języka w słowie i piśmie we wszystkich podaniach i w całem postępowaniu sądowem. O ile chodzi o członków tych narodowości, urzędowanie odbywa się w języku polskim, jednakowoż tak na żądanie stron, jak i na podstawie uznania sądu, w protokółach sądowych pewne zeznania i pewne oświadczenia stron umieszczone będą w języku ojczystym. Dla wszystkich wprowadza ustawa prawo żądania, żeby do wyroków i orzeczeń sądowych dołączać tłumaczenie w języku macierzystym, ruskim, białoruskim lub litewskim, zależnie od dystryktu sądowego. Dla sądów w obrębie sądu apelacyjnego lwowskiego ustawa szersze jeszcze tworzy ramy. W innych sądach wolno adwokatom używać języka macierzystego przy zastępowaniu stron swej narodowości tylko w stosunku do stron, przy pledowaniu wobec sądu orzekającego wolno używać tego języka tylko adwokatom w obrębie sądu apelacyjnego lwowskiego. W obrębie sądu apelacyjnego lwowskiego pisma, wychodzące z sądu, będą sporządzane w dwóch językach na żądanie stron, więc nie będzie załączane tłumaczenie, tylko będą obie odpowiedzi traktowane jako równorzędne. Naturalnie w razie sprzeczności rozstrzyga tekst w języku państwowym. Dalej jeszcze, żeby uczynić zadość obecnemu stanowi w okręgu sądu apelacyjnego lwowskiego, dla stron sądowych ruskich wprowadzone jest prawo żądania, żeby odpowiedzi i załatwienia Sądu Najwyższego także były dostarczane w dwóch językach. W ten sposób stara się ustawa uczynić zadość dwom wymaganiom: wymaganiu idei państwowej utrzymania w całej pełni języka państwowego, jako języka przeważnej większości w Państwie, a z drugiej strony potrzebie jak najdalszego ułatwienia narodowościom wymienionym używania swego języka w sądzie.</u>
          <u xml:id="u-69.3" who="#SDobrucki">Ustawa ta przez Komisję została zasadniczo przyjęta prawie bez zmiany, tak, że tylko do art. 1 i 10 pewne zmiany wprowadzono. Do art. 1 wprowadzono zmienioną stylizację, żeby artykuł ten uczynić jaśniejszym. Nazwa ustawy mówi o notariatach, natomiast w art. 1 o notariatach nie było wzmianki. Tak samo w ustawie sejmowej jest mowa o języku państwowym, ale nie podano zupełnie, jaki właściwie jest ów język państwowy. Uważaliśmy, że w ustawie, która dotyczy sądów, należy wyraźnie zaznaczyć, że język polski jest właśnie tym językiem państwowym, i dlatego art. 1 otrzymał brzmienie: „Językiem urzędowania wewnętrznego i zewnętrznego sądów, urzędów prokuratorskich i notariatów jest język polski, jako język państwowy”.</u>
          <u xml:id="u-69.4" who="#SDobrucki">Dalej postanowiła Komisja wystąpić z wnioskiem o zmianę art. 10. Art. 10 oznaczył jako termin wejścia w życie ustawy dzień 1 października 1924 r. Wedle informacji, zasięgniętych w sferach rządowych, wprowadzenie ustawy tej w życie w tym terminie okazało się bardzo trudnem, wprost niemożliwem. Nie tyczy się to Małopolski, bo tam aparat odpowiedni jest gotowy, jednak na Kresach Wschodnich, a szczególnie na tych Kresach, gdzie Litwinom przyznano te same prawa, stosunki mają być tak utrudnione pod względem wykonania tej ustawy, że władzy należy zostawić większy przeciąg czasu, aby mogła ustawę rzeczywiście wprowadzić w życie. Nie jest to bowiem praworządnie i nie jest dobrze, jeżeli jakaś ustawa otrzymuje termin, w którym wejść w życie nie może. Ludność wtedy posiada już prawo, a staje wobec władzy, która tego prawa wykonać nie może, co wywołuje pewne niezadowolenie i wrażenie pewnej niezaradności tych czynników, które nieopatrznie termin ustawie tej wyznaczyły. Dlatego Komisja stanęła na tem stanowisku, że bez szkody dla istoty rzeczy, tylko z korzyścią będzie, jeżeli termin z dnia 1 października 1924 r. przeniesie się na dzień 1 kwietnia 1925 r. tak, jak to Komisja zaproponowała w ustawie o języku administracji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-69.5" who="#SDobrucki">Proszę w imieniu Komisji Administracyjnej i Samorządowej o przyjęcie tych 2 poprawek i o przyjęcie ustawy poza tem w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#WicemarszałekksStychel">Otwieram rozprawę nad temi trzema ustawami. Głos ma s. Czerkawski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#SCzerkawski">Wysoki Senacie! Na połączonej Komisji Administracyjnej i Oświatowej Senatu, gdzie pierwszy raz w Senacie były zreferowane i rozpatrzone te trzy ustawy, do których przystąpiło teraz plenum Senatu, wysłuchaliśmy negatywnej charakterystyki tych t. zw. ustaw kresowych. Nie tylko przedstawiciele lewicowych polskich stronnictw, jak P. P. S., ale i wyraziciele prawicowych nacjonalistycznych nastrojów polskiego społeczeństwa, jak przedstawiciele Chrześcijańskiej Demokracji, nazwali te ustawy elaboratem niedostatecznie obmyślanym, nieudolnym kompromisem sprzecznych zasad politycznych, a przez to niecelowym, t. j. takim, którym nie da się osiągnąć tego, co chciano osiągnąć. Szczególniej krytykowano t. zw. ustawę szkolną, zawierającą niektóre postanowienia o organizacji szkolnictwa, która legalizuje antypedagogiczną zasadę utrakwizmu w szkole. Szczególniej panowie senatorowie z b. Galicji Wschodniej, którzy za czasów austriackich w praktyce poznali ten nonsens pedagogiczny, wyrażali niezadowolenie z tej ustawy, wyrazili nawet obawę, powiem, zupełnie niesłuszną, że szkoła utrakwistyczna stanie się źródłem ukrainizacji polskich dzieci, które zmuszone będą uczyć się w tych szkołach; tylko jakieś wyższe względy, konieczność państwowa zmusiła ich do oświadczenia się za temi ustawami. Jeżeli przypomnimy sobie debaty w Sejmie nad temi ustawami i krytykę tych ustaw, to wogóle ma się wrażenie, że nie dodatnie strony tych ustaw przyczyniły się do ich przyjęcia, lecz coś innego; ma się wrażenie, że jakiś zewnętrzny nacisk przyczynił się do tego, że ustawy są przyjęte przez wszystkie polskie stronnictwa. I w danym razie warto zwrócić uwagę na to, że te ustawy o mniejszościach były tak prędko spreparowane i tak prędko weszły na porządek dzienny Sejmu i Senatu w celu najszybszego ich uchwalenia właśnie po podróży przedstawicieli polskiej lewicy zagranicę. Zdaje się, że jakieś wskazówki, a może i wyraźne życzenie zagranicy zmusiło Rząd polski zwołać ad hoc słynną komisję czterech i polecić jej opracowanie t. zw. ustaw kresowych, a Sejm i Senat zmusiło rozpatrzyć i zatwierdzić je w tempie przyśpieszonem do tego stopnia, że nikt nie zdołał zauważyć, jak odbyło się pierwsze czytanie ustaw tych w Sejmie, do którego były wniesione w sposób dotąd niepraktykowany. Ma się wrażenie, że robiło się to nie w interesie załatwienia palącej sprawy mniejszości narodowych w Polsce, nie ze szczerego życzenia unormowania stosunków z nami, lecz że jakieś inne przyczyny zmusiły Rząd polski i polityczne stronnictwa zająć się tą sprawą mniejszości narodowych i spreparować te ustawy. Może przyczynił się do tego interes zachwianego prestige'u Polski za granicą i związanej z tem pożyczki, tak potrzebnej dla sanacji Skarbu polskiego. Zdaje się, że dlatego też i prasa polska wszczęła taki hałas, mówiąc o wielkich dobrodziejstwach tych ustaw dla Ukraińców i Białorusinów, o ich epokowem znaczeniu, o wielkim tolerancyjnym akcie, jaki Polska wydała. O tem szeroko piszą gazety w Polsce, a korespondenci polscy gazet zagranicznych starają się przekonać o tem zagranicę. W takim sensie zredagowana została depesza z Warszawy do Times'a, z której urywki ukazały się równocześnie i w „Kurierze Polskim”.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#SCzerkawski">Proklamowanie tych ustaw, jako aktu wielkiej wartości tolerancyjnej, jako pierwszego zdecydowanego kroku do załatwienia praw mniejszości narodowych, który jednomyślnie zrobiły prawe i lewe stronnictwa polskie, jako aktu, który daje mniejszościom narodowym więcej, niż traktat wersalski i nawet sama Konstytucja polska, ma na celu wyrobić przyjazny dla Polski grunt za granicą. Takie otrzymuje się wrażenie.</u>
          <u xml:id="u-71.2" who="#SCzerkawski">Nie wiem, czy tym sposobem będzie osiągnięty pożądany cel, czy dopomogą te kresowe ustawy do naprawy zachwianego prestige'u Polski jako Państwa, które nic nie daje swoim mniejszościom, a tylko je wyzyskuje.</u>
          <u xml:id="u-71.3" who="#komentarz">(Głos: Wyzyskuje?)</u>
          <u xml:id="u-71.4" who="#SCzerkawski">Czy dopomogą one do urobienia w Europie o Polsce opinii, jako o państwie praworządnem, o tem dowiemy się może nawet prędko. Ale odrazu widać, i my, wszystkie mniejszości, dobrze to widzimy, że te ustawy nie naprawią naszych naprężonych stosunków, raczej przyczynią się do ich pogorszenia. Bo te ustawy jednym mniejszościom nie dają nic absolutnie, a innym niby to coś dają, ale co? Te ustawy tylko, jakby powiedzieć, fiksują prawnie ten stan rzeczy na naszych ziemiach ukraińskich i białoruskich w obrębie szkolnictwa i praw ojczystej mowy naszej, do którego doprowadziła praktyka polskiego urzędowania na tych ziemiach, która w ciągu 4 lat zniweczyła wszystkie nasze przydbania w tej dziedzinie, przeciw czemu walczymy, protestujemy i szukamy współczucia i ratunku. Te ustawy mogłyby wprowadzić w błąd chyba tylko takich ludzi, którzyby absolutnie nic nie wiedzieli o tem, kto to są Ukraińcy, ludzi, którzyby naiwnie myśleli, że jest to naród prymitywny, bez historii i tradycji, jak o tem często można czytać w polskiej prasie, bezradnych dążeń kulturalnych w przeszłości, że to wprost jakieś plemię europejskich hotentotów, którego część podbiła Polska, a teraz wspaniałomyślnie ofiarowuje mu możność posługiwania się w urzędach publicznych prymitywną swą mową, możność założenia szkół w tejże mowie, bo Polska jest wielce tolerancyjna i szlachetna i chce przyłączyć tę dzicz do europejskiej kultury. Ale zdaje mi się, że takich nieobznajmionych z tą sprawą w Europie teraz już mało.</u>
          <u xml:id="u-71.5" who="#SCzerkawski">My nie jesteśmy prymitywni, mamy swoją państwowo-polityczną tradycję, swoją wiekową twórczość kulturalną, nie taką starą, coprawda, jaką ma kulturę naród żydowski, ale nie młodszą od kultury polskiej.</u>
          <u xml:id="u-71.6" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-71.7" who="#SCzerkawski">Wy Panowie możecie się śmiać, ale śmiech wasz nieuzasadniony; jesteście dumni z tego, że kultura Wasza przez długi czas promieniowała i na naszej ziemi, przenikając coraz dalej na Wschód, aż do dzikich pól. Tak, przeczyć temu nie będę, ale w swoim czasie, dopóki nie położona była sztuczna tama, i nasza kultura szła do Was na Zachód, i na to są historyczne dowody, o tem świadczą istniejące do dziś dnia w Krakowie pomniki. Wiekami naród nasz wytworzył rodzimą mowę, nie tylko mowę wysokiej poezji, ale i mowę urzędowania, jako zasób dla załatwiania wszystkich spraw charakteru społeczno - państwowego. W tym języku prowadziło się urzędy na naszych ziemiach nie tylko za czasów istnienia niepodległości ich państwowej, lecz i za czasów wspólnego z Wami życia w państwie litewskiem, a potem i w Rzeczypospolitej, kiedy już naród nasz, jak i teraz, z wolnego stał się obiektem eksterminacyjnej cudzej polityki. W starej Rzeczypospolitej w języku naszym prowadziło się urzędowanie i w urzędach, i w trybunałach, o czem świadczą różne akta z tego czasu; księgi grodzkie, lustracje, wyroki. Nasz naród miał jeszcze wtenczas w czasie naszego średniowiecza, swoje szkoły, jak np. we Lwowie, Łucku, Ostrogu, Wilnie, nie mówię już o słynnej Kijowskiej Akademii. Tak, naszego średniowiecza, podkreślam — naszego, nie ogólnoświatowego.</u>
          <u xml:id="u-71.8" who="#SCzerkawski">Są dane, że wtedy nawet w sejmie polskim posłowie z naszych ziem przemawiali w swojej mowie ojczystej ukraińskiej, albo jak Wy mówicie, ruskiej, rusińskiej.</u>
          <u xml:id="u-71.9" who="#SCzerkawski">Otóż nie przychodzimy tu do Was jako jacyś nowicjusze, którzy występują z nieuzasadnionemi pretensjami, kiedy wymagamy dla siebie pełni naszych praw językowych i szkolnych, tem więcej, że wyzwoliliśmy się podczas wojny światowej jednocześnie z Wami z kajdanów tyranów i po zdobyciu niepodległości państwowej, nasz naród rewindykował i faktycznie posiadał w całej pełni zabrane mu kiedyś przez wrogów prawa swoje i z temi przydbaniami zastaliście nas, kiedy przyszliście nieproszeni na nasze ziemie, przyłączywszy część ich do siebie. I Wy, których Państwo powstało dzięki wpływom ogólno-światowego hasła samookreślenia narodów, nie chcecie nam przyznać naszych swobód. Wy, którzy zawsze szczycicie się swoją Konstytucją najliberalniejszą w świecie i z pewnemi tradycjami liberalnej przeszłości, nie chcecie być konsekwentni i powrócić nam chociaż tych praw, jakieśmy mieli niegdyś nawet w Waszej Rzeczypospolitej. Teraz my, przedstawiciele naszego narodu, nie mamy prawa z tej trybuny mówić w ojczystej mowie i dlatego często musimy czytać swe elaboraty; nie możemy tu wypowiedzieć tego, coby najlepiej dało się wypowiedzieć w ojczystej mowie, jak to mogli kiedyś uczynić nasi przodkowie.</u>
          <u xml:id="u-71.10" who="#SCzerkawski">Zamiast prawdziwych praw językowych i szkolnych swobód, teraz, prawda, wy już coś dajecie, ale są to ochłapy, które nikogo nie mogą zadowolić. Przecież co przedstawiają te zachwalane ustawy, które stosuje się nawet nie. do wszystkich naszych ukraińskich, względnie białoruskich ziem? Ustawa co do używania języka ojczystego daje prawo na terytorium niektórych wschodnich województw, zamieszkanych przez Ukraińców i Białorusinów, zwracać się do urzędników w urzędach pierwszej i drugiej instancji w języku ojczystym, daje prawo pisania podań do urzędów, daje prawo żądania odpowiedzi w języku ojczystym. Starostwa i województwa, a także gminy i sejmiki niby to są zobowiązane wykonywać te żądania, a co do magistratów miejskich, to mają same decydować, w jakim języku mają dawać odpowiedzi. To są tylko ochłapy.</u>
          <u xml:id="u-71.11" who="#SCzerkawski">Druga ustawa, sądowa, daje prawo zwracania się z podaniem do sądu w języku ojczystym, daje prawo pisemnego życzenia, aby wyrok sądowy zredagowany był i w języku ojczystym, jednak dodatkowo tylko do tekstu polskiego, obowiązującego. Ustawa daje prawo pisania testamentów w mowie ojczystej, ale i tu wymaga tekstu polskiego, zaliczając tekst ukraiński, czy białoruski, do przekładu z tekstu polskiego, który jest decydujący. Nadaje się prawo adwokatom stron narodowości ukraińskiej i białoruskiej tylko prowadzenia wyjaśnień na sądzie w mowie macierzystej strony, ale wszelkie wnioski i przemówienia do sądu muszą się odbywać, z wyjątkiem Galicji wschodniej, w języku polskim, oczywiście na szkodę strony, która najważniejszą część procesu musi wysłuchać w mowie obcej.</u>
          <u xml:id="u-71.12" who="#SCzerkawski">Ustawa o szkolnictwie daje prawo otwierania szkół z językiem wykładowym ojczystym, ale tylko szkół początkowych, i to na żądanie rodziców. Zwracam uwagę, że nawet i do tego miejsca ustawy władze mogą zastosować specjalną interpretację, wymagając, ażeby i ojciec i matka razem zgłosili swe żądanie, bo powiedziano „rodziców” i to rodziców 40 dzieci narodowości ukraińskiej, białoruskiej, względnie litewskiej, i to żądanie musi być urzędowo stwierdzone. Tylko szkoły 2- i 3-klasowe mogą być czysto narodowe, białoruskie czy ukraińskie, gdyż w miarę rozszerzenia takiej szkoły na 7-klasową staje się ona szkołą tak samo utrakwistyczną. Ale i te 2- i 3-klasowe szkoły muszą być przekształcone na utrakwistyczne, jeżeli rodzice 25 dzieci zgłoszą żądanie uczenia swych dzieci w języku polskim. Tam 40, a tu tylko 25, to równość obywatelska. Zwracam tu uwagę na tę okoliczność, że od tych 25 rodziców nie wymaga się stwierdzenia urzędowego ich żądania uczenia dzieci w języku państwowym, polskim. Można sobie przedstawić, jak skorzystają z tego władze, ażeby wszystkie miejscowe szkoły przekształcić na t. zw. utrakwistyczne. Szkoły średnie, gimnazja, obowiązkowo muszą być utrakwistyczne, ale nie wszystkie, bo wicie sztucznie otworzonych gimnazjów na naszych ziemiach pozostanie polskiemi. Dyrektorowie gimnazjów naturalnie dbają o to, ażeby w ich gimnazjach liczba uczniów nie Polaków nie dosięgała 150, czyli, ażeby te gimnazja pozostały polskiemi, i tylko po różnych sztucznych machinacjach i sortowaniu dla naszej szkolnej młodzieży dostępny będzie ten dwujęzyczny eksperyment, który w myśl tej ustawy ma doprowadzić „od wieków zamieszkało na wschodnich terenach narodowości” polską, ukraińską, względnie białoruską, czy litewską, do zgody i do wytworzenia jakiegoś nowego typu obywatela polskiego. Słowem, idea utrakwizmu na wskroś przechodzi przez całą ustawę szkolną.</u>
          <u xml:id="u-71.13" who="#SCzerkawski">I oto o tych ustawach nam mówią, że one coś nam terytorialnym mniejszościom dają, że dają to, cośmy dotąd nie mieli, że mają uleczyć nasze bolączki i stanowić krok do sanacji sprawy mniejszościowej w Państwie. Panowie, nasze bolączki są daleko większe i nasze wymagania tak samo większe. To, co nam dajecie, nie może nas zadowolić. Przecież my już posiadaliśmy na Wielkiej Ukrainie i obecnie posiadamy w szkolnictwie wszystko i w innych dziedzinach daleko więcej, niż teraz Wy Panowie z łaski nam dajecie. Gdy osłabła carska Rosja i wszystko ugniatane przez nią narody zaczęły domagać się podeptanych swoich praw, tak samo, jak i Wy, Polacy, stworzyliśmy swojo państwo, do którego należały i te terytoria, którę teraz odeszły do Polski, i które my teraz reprezentujemy, urzędowym językiem był nasz język ukraiński. Miał on całą pełnię praw w administracji i sądownictwie. W Galicji wschodniej ta urzędowa ukraińska mowa jeszcze nawet przed powstaniem niepodległego państwa ukraińskiego, za czasów austriackich, była równouprawnioną z mową polską; w tej mowie wydawano ustawy austriackie. I nie tylko wolno było wnosić podania do urzędów i do sądów w mowie ukraińskiej, lecz istniało prawo urzędowania w tej mowie, gdy do sądów wpływało podanie w języku ukraińskim, to i całe postępowanie sądowe toczyło się w tej mowie, aż do wyroku sądowego włącznie.</u>
          <u xml:id="u-71.14" who="#komentarz">(S. Smólski: A czy w języku polskim wolno było wnosić podania?)</u>
          <u xml:id="u-71.15" who="#SCzerkawski">Wolno było.</u>
          <u xml:id="u-71.16" who="#komentarz">(S. Smólski: Pan się myli, ja byłem tam i wiem, doskonale, że nie wolno było wnosić.)</u>
          <u xml:id="u-71.17" who="#SCzerkawski">Ja mówię tu w danym razie o Galicji.</u>
          <u xml:id="u-71.18" who="#komentarz">(S. Smólski: A ja mówię o Ukrainie niepodległej.)</u>
          <u xml:id="u-71.19" who="#SCzerkawski">W tym języku, jako krajowym, można było i wnosić podania i przemawiać w sądzie nie tylko adwokatowi narodowości ukraińskiej, ale i adwokatom narodowości nie ukraińskiej. Nikt adwokatowi narodowości nie ukraińskiej ust nie kneblował, jak to robi teraz omawiana ustawa.</u>
          <u xml:id="u-71.20" who="#SCzerkawski">Tak samo i w szkolnictwie. Z chwilą, gdy naród nasz zrzucił z siebie kajdany carskiej niewoli i gdy powstało państwo Ukraińskie, naród nasz samorzutnie zaczął zakładać szkoły początkowo i różnych typów szkoły średnie i fachowe z wykładową mową ukraińską. Jeżeli mówić o szkoło początkowej, to na całej przestrzeni naszych ziem etnograficzno-ukraińskich mieliśmy już szkołę ukraińską;, każda wioska miała szkołę początkową, wyłączając naturalnie miejscowości zniszczone przez wojnę, np. nad Stochodem. Jak gęsto nasze ziemie zasiane były szkołami, dość powiedzieć, że jeden powiat krzemieniecki na Wołyniu w r. 1918 miał do 20 szkół początkowych wyższych, t. zn. 8-klasówek. Ukraińskie szkoły początkowe otwierano nawet na Podlasiu.</u>
          <u xml:id="u-71.21" who="#komentarz">(S. Błyskosz: Gdzie?)</u>
          <u xml:id="u-71.22" who="#SCzerkawski">Koło Białej.</u>
          <u xml:id="u-71.23" who="#komentarz">(S. Błyskosz: Tam nie było.)</u>
          <u xml:id="u-71.24" who="#SCzerkawski">Prawda, s. Błyskosz powie, że jeżeli i było, to było to za niemieckiej okupacji, że to Niemcy robili wam na szkodę.</u>
          <u xml:id="u-71.25" who="#komentarz">(S. Błyskosz: W jakiej okolicy?)</u>
          <u xml:id="u-71.26" who="#SCzerkawski">Zaraz powiem. Wiem, że w Brześciu Litewskim odbywały się nawet kursa nauczycieli ukraińskich.</u>
          <u xml:id="u-71.27" who="#komentarz">(S. Błyskosz: To poza Bugiem.)</u>
          <u xml:id="u-71.28" who="#SCzerkawski">To był wtedy jeden rejon. Szybkim krokiem postępowała ukrainizacja szkół średnich, które tak u nas, jak i w Kongresówce, były przedtem rosyjskie. Otwierano i nowe czysto ukraińskie średnie szkoły, z których tylko jedna, mianowicie w Krzemieńcu, dotychczas nie została zamknięta przez władze polskie. Nie będę już mówił o tem, ile szkół i początkowych i średnich za czasów austriackich było w Galicji wschodniej. Ten typ szkół tam był dominujący. Kilka szkół utrakwistycznych istniało tylko jako okaz pedagogicznego absurdu, nauczycielskie seminaria naprzykład. W uniwersytecie we Lwowie były oddzielne katedry ukraińskie, a specjalna ustawa nakazywała otwarcie oddzielnego ukraińskiego uniwersytetu, co nie było zrealizowane tylko wskutek wybuchu wojny światowej.</u>
          <u xml:id="u-71.29" who="#SCzerkawski">Oto cośmy mieli, Panowie, do przyjścia waszego na nasze ziemie.</u>
          <u xml:id="u-71.30" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan powie, co inni mieli, co mieli np. żydzi w Berdyczowie.)</u>
          <u xml:id="u-71.31" who="#SCzerkawski">Już wczoraj na posiedzeniu p. s. Kalinowski powiedział, otwarcie zupełnie i szczerze, że Polacy mieli podczas rządów ukraińskich na Ukrainie t. zw. personalną autonomię.</u>
          <u xml:id="u-71.32" who="#komentarz">(Głos: Która się wyraziła w pogromie żydów w Berdyczowie.)</u>
          <u xml:id="u-71.33" who="#SCzerkawski">Ja mówię o szkołach i o pewnej organizacji szkół, a nie o agitacji tłumów.</u>
          <u xml:id="u-71.34" who="#komentarz">(Głos: Pan mówi, co Panowie mieli w wolnej Ukrainie, a niech Pan powie, co inni mieli w wolnej Ukrainie.)</u>
          <u xml:id="u-71.35" who="#SCzerkawski">Otóż mówię, że Polacy mieli swoje szkoły, swój oddzielny zarząd i swego ministra. Niesłusznie Panowie robicie zarzut, że za rosyjskich czasów myśmy nic nie mieli, a tylko teraz otrzymaliśmy od was wszystko. Za rosyjskich czasów w Kongresówce, a w Poznaniu za czasów niemieckich wyście nic nie mieli tak samo i w urzędach i w szkole, dopiero po pierwszej rewolucji rosyjskiej coś trochę dostaliście, ale to, rozumie się, było mało.</u>
          <u xml:id="u-71.36" who="#SCzerkawski">Nie trzeba wychodzić ze stanowiska, w którem naród znajdował się w najcięższych chwilach swego życia historycznego; przy rozwiązywaniu pytania, jak zadowolić jego potrzeby, trzeba wychodzić ze stanowiska, w którem znajdował się on w najlepszych czasach swego istnienia i w co całą duszą swoją wierzy, uważając za najświętsze swoje prawo, i należy mu dać nie mniej od tego, co już miał. Tylko wtenczas można będzie powiedzieć, że do tego narodu został zastosowany traktat o mniejszościach narodowych, została zastosowana pewna tolerancja.</u>
          <u xml:id="u-71.37" who="#komentarz">(S. Zubowicz: Nie odrazu Kraków zbudowany.)</u>
          <u xml:id="u-71.38" who="#SCzerkawski">Już dość czekaliśmy. Teraz my nic nie mamy, bo Wyście od nas odebrali wszystko. Nie mamy naszej mowy w urzędach i sądach, po okupacji ziem naszych przez wojska polskie w r. 1919, otóż jeszcze przed zawarciem traktatu w Rydze i przed 14 marca r. z., władze polskie odrazu przeszły nad tem wszystkiem, co było ukraińskie, do porządku dziennego, licząc się jednak z tem, co było rosyjskie, a wszystko, co ukraińskie, traktując jako kwantite negligeable. Odrazu polska władza, że tak powiem, rewindykowała swoje „odwieczne” polskie prawa na naszych ziemiach, przemalowując szyldy i zaprowadzając wszędzie, nawet w zarządach gminnych, mowę polską, jako państwową. Przytem nie była konsekwentna, bo odnawiając swoje prawa, zignorowała jeszcze więcej odwieczne prawa miejscowej ukraińskiej i białoruskiej ludności, które te narodowości posiadały za dawnych czasów nawet w Państwie Polskiem i które z powrotem zdobyły w chwili ogólnego oswobodzenia uciemiężonych ludów.</u>
          <u xml:id="u-71.39" who="#SCzerkawski">Prawda, w Galicji co do mowy ukraińskiej z początku władze mają jeszcze trochę, ceremonii; przyjmuje się jeszcze podania w języku ukraińskim, adwokaci mają jeszcze prawo przemawiać po ukraińsku, jeszcze listy można adresować po ukraińsku, co prawda z ryzykiem o całość listów, chociaż znikły już ukraińskie napisy na kolejach żelaznych, na szyldach, na urzędowych ogłoszeniach; w sądzie nie prowadzi się sprawy w mowie ukraińskiej; z urzędowania w szkołach, np. w gimnazjach ukraińskich, nawet prywatnych, mowa ukraińska jest do tego stopnia rugowana, że na mocy rozporządzenia kuratora szkolnego p. Sohińskiego nawet dzienniki uczniowskie muszą być prowadzone po polsku. Na Wołyniu i Polesiu i to się nie zostało. Prawda, dla oka ludzkiego w 1920 r. komisarz terenów przyfrontowych i etapowych wydał okólnik co do używania języków miejscowych, ukraińskiego i białoruskiego, ale władze polskie do tego okólnika się nie stosowały. Podań w tych mowach zazwyczaj się nie przyjmuje, od tych śmiałych, którzy jeszcze mają na to odwagę, żeby je wnosić, a jeżeli się przyjmuje, to chyba na to, żeby ich nie uwzględnić. Nawet Ministerstwa, jak widać z kilku odpowiedzi na nasze interpelacje, tolerują taką praktykę miejscowych władz wbrew okólnikowi. W końcu z praw naszego narodu, które on już faktycznie posiadał w życiu publiczno-państwowem, nic nie pozostało. Nie pozostało nic i ze szkół, które on zdobył, jako skarb swój największy. Proszę Panów! Te 556 szkół polskich w województwie wołyńskiem i 268 w województwie poleskiem, które figurują w źródłach urzędowych jako polskie, są rzeczywiście polskiemi szkołami, ale 453 szkoły w woj. wołyńskiem i tylko 34 w woj. poleskiem, które w tych źródłach zapisane, są jako „ruskie”, są tak samo polskiemi szkołami.</u>
          <u xml:id="u-71.40" who="#komentarz">(Głos: Jak to?)</u>
          <u xml:id="u-71.41" who="#SCzerkawski">A tak.</u>
          <u xml:id="u-71.42" who="#komentarz">(Głos: Proszę wytłumaczyć.)</u>
          <u xml:id="u-71.43" who="#SCzerkawski">Wytłumaczę Panu, że tylko w urzędowych sprawozdaniach te szkoły nazywają się ruskie, a faktycznie są polskiemi szkołami. Ukraińskiego w tych „ruskich” szkołach jest tylko tyle, że w niektórych z nich uczą trochę mowy ukraińskiej, w niektórych może trochę matematyki, i to jeżeli szkoła ta jest o tyle szczęśliwa, że nie wygnano z niej jeszcze nauczyciela Ukraińca. Ale takich szkół jest bardzo mało, bo prawie wszystkich nauczycieli Ukraińców, nawet najbardziej wykwalifikowanych, doświadczonych nauczycieli, już dawno zwolniono.</u>
          <u xml:id="u-71.44" who="#komentarz">(S. Błyskosz: Jeżeli tak uczyli, jak Wy z tej trybuny mówicie.)</u>
          <u xml:id="u-71.45" who="#SCzerkawski">Na wszystko jest miejsce, panie Senatorze, rozumie się, że byłoby absurdem tak uczyć 6-, 7-, czy 8-letnie dzieci, jak ja Pana tu „uczę”. Zresztą są i starsi ludzie, którym trzeba to samo tłumaczyć, co i dzieciom.</u>
          <u xml:id="u-71.46" who="#SCzerkawski">W szkołach został motłoch, po części miejscowy, ale przeważnie sprowadzony do nas z innych okolic. Ten element na żądanie inspektora szkolnego gotów jest na wszystko, ale szkoły jak potrzeba nie prowadzi. Dzięki temu elementowi władza osiągnęła bardzo prędko to, że ze szkoły ukraińskiej została tylko sama nazwa. Faktycznie już niema szkoły ukraińskiej, czy ruskiej, w danym razie o terminologię nie chodzi. Do takiego stanu doprowadzono naszą szkołę dzięki zasadzie t. zw. utrakwizacji, tej utrakwizacji, którą teraz sankcjonuje omawiana ustawa. Dam Panom przykład, jak wprowadzano tę zgubną dla nas utrakwizację w naszych szkołach. Otóż inspektor szkolny powiatu krzemienieckiego p. Ścibora jeszcze w 1921 r. pisze do jednego z nauczycieli początkowej szkoły w Bołożówce, niedaleko od Ostroga, następujący rozkaz: „Do zarządu szkoły powszechnej w Bołożówce”. Czytam tylko koniec tego rozkazu: „Równocześnie zaznaczam, że języka polskiego musi być tyle godzin, ile ruskiego, przyczem i w klasie pierwszej winien być język polski”. Otóż wykonywając ten nakaz inspektora, trzeba dzieci, które jeszcze absolutnie nie wiedzą, co jest litera, od pierwszego roku uczyć alfabetu i ukraińskiego i polskiego równocześnie.</u>
          <u xml:id="u-71.47" who="#komentarz">(Głos: Bardzo dobrze. Co w tem złego?)</u>
          <u xml:id="u-71.48" who="#SCzerkawski">Bardzo dobrze? Pan nie jest pedagogiem, jeżeli Pan tak mówi. Ale ja się dziwię, że p. s. Kaniowski, będąc pedagogiem, to samo mówi. Trzeba jednocześnie w te 7- czy 8-letnie dzieci wpajać, pokazując jedną i tę samą literę, podczas lekcji np. mowy ukraińskiej w tym samym dniu, że to „w”, a na godzinie polskiej, że to „b”, albo znowu na godzinie ukraińskiej, że to „s”, a na polskiej, że to „c”. To pedagogia! Jest to niedopuszczalny nonsens, który, rzecz jasna, potrwać długo nie może i przewagę musi wziąć albo mowa ukraińska albo polska w tej utrakwistycznej szkole. Rozumie się, że na Wołyniu, gdzie już dawno zamknięto seminarium nauczycielskie i już 3 lata niema przypływu świeżych sił nauczycielskich, gdzie zwolniono setki kwalifikowanego nauczycielstwa czy to z powodu rzekomej nielojalności, czy z powodu nieposiadania obywatelstwa, którego im nie dają nieprawnie, czy, jak pewnego razu jednemu z nauczycieli inspektor dubieński powiedział, za to, że on i tak ma dość środków do życia, czy z jakichś innych względów, ukraińska szkoła dzięki takiej utrakwizacji przetworzyła się na czysto polską. Ten sam proces spostrzegamy i w Galicji Wschodniej, i tam nasze szkoły ledwie oddychają. Dużo szkół ukraińskich przemieniono na polskie, na Białej Rusi spotyka się to samo zjawisko; dotyczy to szkół niższych, średnich i szkół specjalnych. W tym procesie niszczenia utrakwizacja odegrała swoją rolę jako środek polonizacyjny.</u>
          <u xml:id="u-71.49" who="#SCzerkawski">I oto teraz Rząd polski, a z nim i stronnictwa polskie mówią, że uchwalając te ustawy językowe robią dla nas dobrodziejstwo. Dajecie nam z łaski jakieś beneficja...</u>
          <u xml:id="u-71.50" who="#komentarz">(Głos: Nikt tak nie mówi.)</u>
          <u xml:id="u-71.51" who="#SCzerkawski">...po zniszczeniu tego, cośmy już mieli, cośmy za pomocą duchowych i fizycznych wysiłków zdobyli i co już oddawna było przyznane dla naszego narodu w Austrii. Dajecie nam tyle, co nie stanowi i setnej części tego, cośmy już bez was mieli. I teraz macie Panowie moralną śmiałość mówić, że dajecie więcej, niż zagwarantował nam Traktat Wersalski. Głosicie urbi et orbi o swojej wspaniałomyślności w stosunku do mniejszości narodowych: niechże wie cały świat, że dajemy więcej, niż obowiązani jesteśmy traktatem wersalskim. Proszę Panów, na traktat wersalski my Ukraińcy i Białorusini nie mamy czego się powoływać i bardzo rzadko na ten traktat się powołujemy, choć rozumiemy jego znaczenie dla różnych innych narodowych mniejszości, przeważnie mniejszości nieterytorialnych, a to dlatego, że jesteśmy mniejszością terytorialną. Mamy przeważającą większość na swojem terytorium i tak: na Wołyniu jest nas 80%, na Polesiu więcej nawet, a w Chełmszczyźnie, Podlasiu, zwłaszcza w niektórych powiatach tak samo nasz element przeważa nad elementem polskim.</u>
          <u xml:id="u-71.52" who="#komentarz">(S. Błyskosz: Gdzie?)</u>
          <u xml:id="u-71.53" who="#SCzerkawski">W Hrubieszowskiem.</u>
          <u xml:id="u-71.54" who="#komentarz">(S. Błyskosz: Gdzie jest tylko trzydzieści parę procent.)</u>
          <u xml:id="u-71.55" who="#SCzerkawski">Tak, ale zależy według jakiej statystyki.</u>
          <u xml:id="u-71.56" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-71.57" who="#SCzerkawski">Nie chcę obrażać p. s. Buzka, który podpisany jest pod temi książkami statystycznemi t. zw. skorowidzami, ale tam dużo jest fałszu. Swój dubieński powiat i cały Wołyń doskonale znam i znam wsie, które absolutnie nie mają nie tylko Polaków, ale i katolików, których to katolików wy zawsze uważacie za Polaków, chociaż po polsku nie mówią. Tymczasem w odpowiedniej rubryce „narodowość” statystyki już są Polacy i to często dużo. Skąd oni się wzięli? Byłem podczas tego spisu ludności i wiem dokładnie, jak to się stało. Analfabetów, ludzi, którzy absolutnie nic nie wiedzieli, dlaczego to się robi, chyba domyślali się, że spisują dla pewnych podatków i bali się często zjawić się, wpisywano jako Polaków. Czechów i Niemców zapisywano jako Polaków tak samo. Na taką statystykę powoływać się nie warto. Taka mniejszość, która na swych odwiecznych terytoriach stanowi przeważającą większość, niema potrzeby powoływać się na łaskę traktatów, które dzisiaj istnieją, a jutro ich niema. Oprócz tego trzeba nadmienić, że alianci podczas konferencji pokojowej, zabezpieczając prawa mniejszości narodowych na terytorium Polki, nie przypuszczali tej możliwości, że Polska zechce się stać Państwem w granicach obecnych. Traktat o narodowych mniejszościach był wydany i przez polskich przedstawicieli podpisany w tym czasie, gdy aktualną była jeszcze linia Curzona.</u>
          <u xml:id="u-71.58" who="#SCzerkawski">Otóż my, gdy powołujemy się na ten traktat, to chyba w obronie praw tej części naszego narodu, która mieszka na Łemkowszczyźnie, Chełmszczyźnie i Podlasiu, co do której p. s. Błyskosz zawsze przeczy, choć zdaje mi się...</u>
          <u xml:id="u-71.59" who="#komentarz">(S. Błyskosz przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-71.60" who="#SCzerkawski">...że ojciec p. Błyskosza mówił po rusińsku, a nie po polsku.</u>
          <u xml:id="u-71.61" who="#komentarz">(S. Błyskosz: Może umarł w obronie prawosławia?)</u>
          <u xml:id="u-71.62" who="#SCzerkawski">Co tu ma prawosławie? Wiara jedno, a narodowość co innego.</u>
          <u xml:id="u-71.63" who="#komentarz">(S. Błyskosz: U nas jest to związane jedno z drugiem.)</u>
          <u xml:id="u-71.64" who="#SCzerkawski">To jest tak, że powiem — „azbuka”.</u>
          <u xml:id="u-71.65" who="#komentarz">(S. ks. Maciejewicz: W każdym razie nazwisko nie rusińskie.)</u>
          <u xml:id="u-71.66" who="#SCzerkawski">P. Błyskosz w tej Dumie rosyjskiej, w której ks. Maciejewicz także był, powiedział z trybuny, pokazując paszport: Patrzcie, jestem zapisany jako prawosławny, a jestem Polakiem. Była to nielogiczność, ale była to rzecz nie zrozumiała dla p. Błyskosza. Byłoby logiczniej, gdyby powiedział, nie jestem prawosławnym, lecz katolikiem. A co do narodowości, jest to kwestia mego przekonania. Każdy ma prawo mieć swoje przekonania i zmieniać narodowość, jak chce.</u>
          <u xml:id="u-71.67" who="#komentarz">(Głos: Ale on ma nazwisko wcale nie rosyjskie.)</u>
          <u xml:id="u-71.68" who="#SCzerkawski">Ja tego nie mówię. Ile tu nazwisk niepolskich, a jednak osoby te uważają się za Polaków.</u>
          <u xml:id="u-71.69" who="#komentarz">(Głos: I odwrotnie.)</u>
          <u xml:id="u-71.70" who="#SCzerkawski">Może i odwrotnie.</u>
          <u xml:id="u-71.71" who="#SCzerkawski">Jeżeli się więc powołujemy na ten traktat, to chyba w obronie praw tej części naszego narodu, która mieszka na Chełmszczyźnie, Łemkowszczyźnie i Podlasiu, jak również na etnograficznych terytoriach polskich do linii Curzona i o której to części narodu naszego politycy polscy milczą i zapomnieli również w tych swoich kresowych ustawach językowych, bo w liczbie tych województw na których mają obowiązywać te ustawy, niema np. województwa lubelskiego, tak jakby to na Chełmszczyźnie i Podlasiu nie było Ukraińców. A o czemże świadczą wybrani z Chełmszczyzny i Podlasia posłowie? O czem świadczą te cerkwie prawosławne, gwałtem odebrane i przerabiane na kościoły? Przecież odbieracie je nie od Polaków i nie od żydów.</u>
          <u xml:id="u-71.72" who="#SCzerkawski">Traktat o mniejszościach, który miał być wyrazicielem nowego hasła wyzwolenia narodów, nie mógł mieścić takiej zasady, ażeby ograniczyć już istniejące prawo narodu. Dlatego dla każdego jest jasne, że te prawa, które naród nasz miał w Austrii lub które zdobył sobie w zorganizowanem przez siebie państwie i z których korzystał, nie mają być ograniczone, przeciwnie, powinne być rozszerzone. Tymczasem ustawy obecne ograniczają prawa naszego narodu. I dlatego wszystkie te zapewnienia, wszystkie argumenty, któremi chcecie wszystkich przekonać, iż przyznanie nam niektórych praw obywatelskich dla naszej mowy ojczystej jest aktem waszej sprawiedliwości, są wysoce nieszczere. Niema tu żadnej sprawiedliwości, przeciwnie, jest wysoce niesprawiedliwe utwierdzenie w formułę prawną tego stanu rzeczy, który jest wynikiem czteroletniej gospodarki władz polskich na ziemiach naszych. Wy dzielicie ziemie nasze, które stanowią etniczną i moralną, więcej, organiczną całość, na rozmaite dzielnice: jednej przyznajecie nieco więcej, drugiej mniej, a innej zupełnie nic, żeby nas rozbić i osłabić nasze siły, i to wbrew zasadom nawet własnej Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-71.73" who="#SCzerkawski">Proszę Panów, przedłożone trzy ustawy stanowią jedną całość. Ale trzeba z nich wyróżnić ustawę o szkolnictwie jako główną. W tej ustawie na początku sformułowano zasadniczą jej myśl, na którą trzeba zwrócić uwagę. Na początku w art. 1 powiedziano: „Ustrój szkolny jest jeden dla całego Państwa”. Ale najciekawszy jest art. 2.</u>
          <u xml:id="u-71.74" who="#SCzerkawski">Czytam: „Zasadniczym typem szkoły państwowej na wymienionym w art. 1 obszarze, w myśl zasady godzenia i łączenia dla zgodnego współżycia ludności narodowo mieszanych ziem, a nie dzielenia jej — jest szkoła wspólna, wychowująca na dobrych obywateli Państwa dzieci narodowości polskiej i niepolskiej we wzajemnym szacunku ich narodowych właściwości”.</u>
          <u xml:id="u-71.75" who="#SCzerkawski">Zasada bardzo ładna: zgodne i łączne współżycie ludności narodowo mieszanych ziem, chociaż nasze ziemie nie są mieszanemi ziemiami, ludność nasza przeważa wszystkie inne narodowości razem wzięte. Albo: „wychowanie dzieci narodowości polskiej i niepolskiej we wzajemnymi szacunku dla ich narodowych właściwości”. Ale jestem przekonany, że ten cel właśnie może być osiągnięty nie we wspólnej polskiej lub w utrakwistycznej szkole. Między wami, Panowie, wielu jest takich, którzy uczyli się we wspólnej szkole rosyjskiej, czy niemieckiej, i jestem pewny, że Wy z uśmiechem odnosicie się do tego retorycznego twierdzenia art. 2, i nikt z Was dzieci swoich do szkoły utrakwistycznej nie odda. Bo wzajemny szacunek i poszanowanie narodowych właściwości może być tylko wtenczas, kiedy obywatelom daje się możność swobodnego wyboru szkoły dla swoich dzieci, jeżeli szkoła nie będzie robić rozmaitych eksperymentów na nas i na naszych dzieciach, łamiąc sztucznie język ojczysty dziecka, łamiąc całą jego psychikę, która ma głębokie korzenie w przyszłości narodu i odpowiada rodzimemu otoczeniu, jeżeli nie będzie się łamać w szkole wszystkiego co moje, rodzime, jeżeli to wszystko nie będzie traktowane jako coś niższego, podlejszego gatunku. A tak niestety dzieje się teraz w polskiej szkole na naszych ziemiach. Tak będzie i w utrakwistycznej szkole, gdzie będą się uczyły nasze dzieci:</u>
          <u xml:id="u-71.76" who="#SCzerkawski">Bo jakąż ona będzie, ta szkoła utrakwistyczna? Przedewszystkiem będzie ona pod kierownictwem Polaka, a jeżeli weźmiemy pod uwagę nasze warunki lokalne, to specyficzne traktowanie przez władze szkolne nauczycieli Ukraińców, gdy weźmiemy pod uwagę pewne tendencje i władzy i społeczeństwa polskiego, o czem przeczytam z pewnej ciekawej książki, to t. zw. szkoła utrakwistyczna będzie szkolą zupełnie polską. Godziny, przyznane dla wykładów w języku ukraińskim lub białoruskim, będą zajęte przez przedmioty drugorzędne, w rodzaju robót ręcznych, gimnastyki i in. pod., jak to się praktykuje już i teraz.</u>
          <u xml:id="u-71.77" who="#SCzerkawski">Rozpatrując tę ustawę o szkolnictwie, którą tak pięknie umotywowano, tak i chcę mi się przytoczyć kilka miejsc z książki p. Stanisława Grabskiego „Uwagi o bieżącej historycznej chwili Polski”. Asocjacja tu zupełnie usprawiedliwiona, ponieważ autor tej książki jest zarazem duchowym ojcem wszystkich tych ustaw, a w szczególności ustawy szkolnej, którą on referował w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-71.78" who="#SCzerkawski">Otóż na stronicy 112 tej książki czytamy: „Trzeba raz wreszcie skończyć z fikcją „narodu ukraińskiego i usunąć stanowczo z nomenklatury urzędowej „język ukraiński”, „szkoła ukraińska”, „narodowość ukraińska”. W rzeczywistości bowiem jest język rusiński, szkoła rusińska, a „ukraińskie” jest jedno ze stronnictw rusińskich”. Jeszcze: „Skończyć jednak trzeba z narzuconemi swego czasu przez Wiedeń galicyjskiej Radzie Szkolnej Krajowej osobnemi rusińskiemi gimnazjami, seminariami nauczcielskiemi, katedrami uniwersyteckiemi. Co jest rządowe, to jest w Rzplitej polskie. Bo Rzplita jest Państwem Polskiem”, a przedtem: „Całe urzędowanie musi się odbywać w języku polskim, więc szkoły muszą być prowadzone w duchu naprawdę polskim, więc napisy na budynkach rządowych muszą być polskie”.</u>
          <u xml:id="u-71.79" who="#SCzerkawski">„Jeśli utrzymywać będziemy wprowadzone przez Austrię dla pogłębienia różnic między Polską a rusińską ludnością Galicji Wschodniej specjalne dla niej przepisy, nakazujące urzędom odpowiadanie po rusińska na pisma rusińskie pomimo, że każdy Rusin rozumie po polsku, umieszczanie na gmachach państwowych obok niemieckich i polskich napisów rusińskich, wprowadzanie do gmin o większości rusińskiej urzędowania po rusińsku i t. d., osiągniemy ten właśnie skutek, który osiągnąć niemi chciał Wiedeń, wytworzenie w Rusinach przekonania, że Małopolska Wschodnia nie jest krajem polskim. W wyższym jeszcze stopniu stosuje się to wszystko do Polesia i Ziemi Wileńskiej”. „Zespolenie narodowe Rzeczypospolitej, wytworzenie z jej państwowego terytorium narodowego terytorium polskiego musi być uznane za jedno z głównych zadań polskiej polityki państwowej, jeśli chcemy zapewnić Polsce wielkomocarstwowe stanowisko”.</u>
          <u xml:id="u-71.80" who="#SCzerkawski">Przeczytałem tylko kilka ciekawych urywków z tego ciekawego miejsca książki, traktującej Ukraińców i Białorusinów jako obiekt zniszczenia w interesie mocarstwowości Polski. I cała ta książka jest przesiąknięta temi poglądami, jak trzeba budować i wzmacniać Państwo Polskie i jak w interesie mocarstwowości polskiej czasem łagodnie, czasem stanowczo, ale zawsze planowo, bez zbytniego huku i wrzasku wynaradawiać t. zw. Ukraińców i Białorusinów, spolonizować ich ziemie tak, żeby za lat 25 czy 30, póki „na Wschodzie będzie trwał nieporządek i anarchia” (a o dłuższem trwaniu tego nieporządku i anarchii p. Stanisław Grabski jest przekonany), ziemie ukraińskie i białoruskie były zupełnie spolonizowane i wschodnie granice zostały polskiemi nie tylko politycznie, ale i etnograficznie. Niewątpliwie to samo ma na celu i mądry elaborat p. Stanisława Grabskiego o szkolnictwie dla mniejszości z utrakwizmem w szkole; głównym chociaż ukrytym celem jest tu polonizacja naszego młodego pokolenia.</u>
          <u xml:id="u-71.81" who="#SCzerkawski">Tak wygląda w rzeczywistości wprowadzenie w życie w Polsce traktatu o mniejszościach narodowych, którego art. 9 mówi o tem, że Rząd Polski użyje odpowiednich krokową ażeby zabezpieczyć im szkoły w ich ojczystej mowie. Nie wiem czy Panom uda się w ten sposób polonizacja naszych ziem. Wszystko, co zwrócone przeciw naszej odrębności, przeciw' naszym prawom, jako części wielkiego narodu ukraińskiego, będziemy zwalczać. Nie tak dawno p. Marszałek Senatu w odpowiedzi na mowę p. s. Hasbacha oświadczył z tej wysokiej trybuny, że Polska da swoim „pobratymcom ze wschodu „daleko więcej aniżeli im gwarantuje traktat o mniejszościach narodowych. Czekaliśmy, co nam dadzą. Teraz dali. Jeżeli te ochłapy językowe, jeżeli ten antypedagogiczny utrakwizm mają być tem zareklamowaniem beneficjum, to przyjąć tego nie chcemy, weźcie je lepiej z powrotem, lepiej już stosujcie stare brutalne, ale przynajmniej otwarte metody polonizacyjne, nie pomalowane. My poczekamy.</u>
          <u xml:id="u-71.82" who="#SCzerkawski">Wnoszę wniosek o przejście nad tą ustawą do porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Minister Oświaty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoMiklaszewski">Wysoki Senacie! Pragnę parę słów tylko powiedzieć w celu faktycznego sprostowania, albowiem senator-przedmówca twierdził z tej trybuny, że Rząd Polski wystąpił z ustawami językowemi pod przymusem zagranicy. Chcę stwierdzić, że nie jest to wcale zgodne z prawdą. Poprzedni gabinet sprawami językowemi już się zajmował, co zaś się tyczy Rządu obecnego, który jest w rzeczywistości rządem naprawy Skarbu, to Rząd ten już w grudniu i styczniu zagadnieniem tem bardzo poważnie zaczął się zajmować. Już dnia 10 stycznia, na Komisji Oświaty i Kultury Senatu, kiedy miałem dość obszerne sprawozdanie o rozwoju oświaty w Polsce, stwierdziłem, przebywając długo na posiedzeniach zarówno Komisji Oświatowej jak Budżetowej Senatu, że zagadnienie mniejszości narodowych względnie kresów, jest niemniej ważnem niż zagadnienie sanacji Skarbu. Sprawa ta została omówiona już w styczniu z przedstawicielami pojedyńczych mniejszości, między innemi z przedstawicielami ludności żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#komentarz">(Głos: Z kim?)</u>
          <u xml:id="u-73.2" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoMiklaszewski">Na tej naradzie u p. Premiera byli pp. Grünbaum i Kirszbraum. W myśl tych wniosków, które zostały wtedy ustalone przez przedstawicieli mniejszości, w lutym zostały ogłoszone wybory do gmin izraelickich na terenie b. zaboru rosyjskiego, gdzie ustawy na to pozwalały i na terenie b. Galicji. To zostało wykonane i dało możność wypowiedzenia się ludności.</u>
          <u xml:id="u-73.3" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoMiklaszewski">Co się tyczy zagadnienia mniejszości kresowych, a więc ludności ruskiej, białoruskiej i innych, to sprawa ta była również na porządku dziennym, po pierwsze na szeregu posiedzeń wydziałów pojedyńczych Ministerstwa Oświaty, zagadnienie to zostało z punktu widzenia szkolnego i technicznego rozpatrzone w styczniu i lutym. W styczniu i lutym odbyło się około 10 posiedzeń dyrektorów departamentów, na których co sobota ta sprawa była omawiana i fachowo opracowana. Przed Wielkanocą zagadnienie to zostało sformułowane w kilku tezach i wtedy odbyły się posiedzenia przedstawicieli niektórych okręgów wschodnich z kuratorami, najpierw północnych województw wraz z północnymi, a później terenów południowo wschodnich, gdzie sprawy te z punktu widzenia fachowego były opracowywane bardzo szczegółowo. Następnie odbyło się posiedzenie pod przewodnictwem p. Premiera, na którem było kilkadziesiąt osób, przedstawicieli stronnictw sejmowych i społeczeństwa kresowego, i te sprawy zostały zreferowane i odpowiednie tezy zostały przyjęte. W tym samym czasie w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, w Ministerstwie Oświaty i w Ministerstwie. Sprawiedliwości przy udziale komisji ekspertów, 4 znanych nazwisk, te sprawy były opracowane z punktu widzenia ujęcia prawnego i sformułowania tych zagadnień. Stwierdzam, że te ustawy są rezultatem intensywnej pracy Rządu we wszystkich działach jego i że wynikły nie z przymusu zewnętrznego, tylko z polskiej racji stanu. To było myślą przewodnią Rządu obecnego, który stara się prowadzić zasadę praworządności na całym terenie Rzeczypospolitej, wydając szereg zarządzeń, które zmierzają do tego, ażeby tę praworządność uczynić realną.</u>
          <u xml:id="u-73.4" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-73.5" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoMiklaszewski">Teraz nie będę nad szczegółami tego zagadnienia dłużej się zatrzymywał, stwierdzam jednak, że tam gdzie można było najrozmaitsze nieszczęścia albo najrozmaitsze wady administracji załagodzić, tam było to robione zupełnie systematycznie i planowo. Rząd polski powoduje się nie czem innem, jak tylko poczuciem sprawiedliwości, zrozumieniem współczesności Państwa Polskiego i zrozumieniem interesów Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-73.6" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoMiklaszewski">Jeżeli tutaj te zagadnienia mogą być w różny sposób rozumiane, albo interpretowane, to stwierdzam, że Rząd Polski nie mógł stać na innym punkcie widzenia, jak tylko uznania praw i równych dla wszystkich obywateli Państwa Polskiego, którzy to Państwo Polskie uznają w tych granicach, w jakich ono obecnie się znajduje...</u>
          <u xml:id="u-73.7" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
          <u xml:id="u-73.8" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoMiklaszewski">...i tylko ci obywatele w Państwie Polskiem mają prawo do pełnych praw obywatelskich, którzy uznają granicę Państwa Polskiego tak, jak one dziś istnieją.</u>
          <u xml:id="u-73.9" who="#komentarz">(Bratva.)</u>
          <u xml:id="u-73.10" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoMiklaszewski">Stwierdzam, że nie dałem pozwolenia na wykładanie w szkołach polskich żadnym nauczycielom, którzy odmówili przysięgi na wierność Rzeczypospolitej i do tego ministra polskiego nie może zmusić żadna siła. Nauczyciel, który w Wilnie będzie uczył, że granicą Państwa Polskiego jest Białystok nie może być nauczycielem w żadnej szkole polskiej i żadne państwo praworządne tego rodzaju nauczyciela nie może uznać za nauczyciela, który będzie wychowywał obywatela Państwa Polskiego jakimkolwiekby językiem on mówił. Jeżeli, byłem atakowany jako minister oświaty z tego powodu, to wszystkie te ataki ograniczały się tylko do tego, że odrazu nie zatwierdziłem ani jednego nauczyciela, który nie chciał stwierdzić urzędowo, że uznaje suwerenność Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-73.11" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Koerner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#SKoerner">Wszystkie trzy ustawy, które Wysoki Senat obecnie rozpatruje, jak to już w Komisji miałem zaszczyt stwierdzić, mają dla Państwa Polskiego i dla poszczególnych narodowości, to Państwo zamieszkujących znaczenie zasadnicze. Powiem więcej, że te ustawy są dla Państwa Polskiego momentem przełomowym w jego polityce wewnętrznej, a ubocznie też w jego polityce zagranicznej. Jest to nowoczesna zdobycz dziejów, te t. zw. prawa mniejszości, jest to zdobycz ludów po strasznej krwawej wojnie światowej: Tę zdobycz i my musimy wprowadzić w czyn, musimy u nas doprowadzić do nowoczesnych form Państwo, do nowoczesnych form polityki wewnętrznej i polityki zagranicznej. Nowoczesne te formy niezawodnie w bliższej czy dalszej przyszłości wyrażą się w równowadze nie państw, lecz w równowadze poszczególnych narodowości. Obecnie, jeżeli jest pewne napięcie w polityce, to napięcie wywoływane jest przez niezachowanie lub zachowanie przez przemoc równowagi państwowej, ale już się daje wyczuć, że długo trwać to napięcie w życiu państwowem nie może i staje się koniecznością zachowanie równowagi między poszczególnemi narodowościami. Przebijają się dwa sposoby rozwiązania zagadnienia mniejszości. Jeden sposób — terytorialny, to, do czego dążyła Polska za czasów niewoli, co u nas w b. Kongresówce było wyraźnie ujawnione wówczas, kiedy Polacy wysuwali hasło autonomii Polski. Stwierdzić z tej wysokiej trybuny chcę i musze, że po stronie Polaków w b. Kongresówce stali i żydzi polscy: hasło autonomii Królestwa Polskiego było między innemi hasłem wystawionem jawnie i publicznie przez organizację syjonistyczną w r. 1906.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#SKoerner">Jest drugi sposób rozwiązania sprawy mniejszości narodowych t. zw. sposób personalny. Nie dotyczy to oczywiście rozwiązania sprawy na pewnych określonych terytoriach, jak to częściowo czynią te trzy ustawy, lecz dotyczy przedewszystkiem narodowości zamieszkujących całe Państwo w niniejszych czy większych skupieniach.</u>
          <u xml:id="u-75.2" who="#SKoerner">Żydzi, w których imieniu mam zaszczyt przemawiać, nie mogą mieć i nie mają aspiracji do rozwiązania terytorialnego, albowiem są narodowością rozproszoną i ich dążenie do rozwiązania musi się zwracać ku rozwiązaniu personalnemu.</u>
          <u xml:id="u-75.3" who="#SKoerner">W tym kierunku, jak to zostało już wczoraj stwierdzone przez p. s. Kalinowskiego, poszła rzeczpospolita ukraińska, za czasów rady centralnej, która przyjęła statut o autonomii personalnej i w tym statucie uwzględniła potrzeby poszczególnych narodowości w kierunku rozwiązania personalnego. Stwierdzić muszę, że to rozwiązanie obejmowało nie tylko narodowości większe, polską, żydowską i białoruską, lecz tak daleko szło to rozwiązanie, że uwzględniało i potrzeby mniejszych narodowości, o ile żądanie takiej mniejszej narodowości z podpisem nie mniej, jak 10000 obywateli, było wystosowane do ówczesnego rządu ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-75.4" who="#SKoerner">Muszę tu kilka słów też powiedzieć w związku z przemówieniem p. Ministra Miklaszewskiego. P. Minister Miklaszewski oświadczył, że omawiane obecnie ustawy są wniesione do ciał ustawodawczych bynajmniej nie pod jakimkolwiek naciskiem, i powołał się na to, że już w styczniu i lutym Rząd prowadził pertraktacje z przedstawicielami ludności żydowskiej w osobach niektórych posłów. Otóż muszę tu stwierdzić, że inicjatywa do tych rozmów wyszła nie od Rządu, lecz od nas, że Rząd bynajmniej nie myślał wtedy o rozwiązaniu, tej sprawy, a tylko wobec tego, że nowy Rząd przyszedł do steru, myśmy poczynili kroki, żeby dowiedzieć się. jakie stanowisko Rząd zajmuje co do spraw, które nas interesują, i co zamierza uczynić. Odbyła się tylko jedna konferencja, z zapowiedzią dalszych, ale te dalsze konferencje nie miały miejsca. Powoływanie się przeto na ten fakt, zdaje się. nie jest dostatecznem usprawiedliwieniem wniesienia tych ustaw. Natomiast odnosi się wrażenie. — nie chcę tego mówić jako pewnik. — ale odnosi się wrażenie, że z chwila, kiedy Rząd zaczai intensywnie myśleć o sanacji Skarbu, zrozumiał pod wpływem opinii zagranicy i pewnych okoliczności w stosunkach naszych wewnętrznych, że ten problem, problem mniejszościowy, który u nas w tej chwili w polityce wewnętrznej odgrywa pierwszorzędną role. — na co zwracali uwagę w swoich exposes niemal wszyscy panowie premierzy, powołując się na to, że ta sprawa jest sprawą pierwszorzędnej wagi dla Państwa, ten właśnie czynnik związku z sanacją Skarbu był okolicznością, która zmusiła Rząd Polski do tego, by rozpocząć pewne kroki. Nadmienię, że jeszcze niedawno, bo rok temu, mówić głośno o sprawie mniejszościowej, mówić głośno o traktacie wersalskim i o prawach, które nadano zostały mniejszościom w związku z tym traktatem, uważano za grzech, niemal za zdradę. Obecnie kiedy Rząd i społeczeństwo polskie zrozumiały, że jest to sprawa, która się nie daje ukryć, że jest to sprawa, o której trzeba mówić głośno, trzeba przystąpić do rozmowy szczerej i otwartej, omawiane ustawy wniesione zostały. Że to się czyni z tak wielkim pośpiechem, to dla każdego jest zrozumiałe, bo gdyby nie odgrywały one tak wielkiej roli w stosunku do naszych spraw zagranicznych i w stosunku do tych niepokojących objawów, które dają znać o sobie na kresach, tego pośpiechu by nie było. Bynajmniej nie chcę tu zmniejszać wagi tego pośpiechu, ale stwierdzić musze, że ten pośpiech jednak już był zbyt wielki, bo w Sejmie, jak przedmówca mój zaznaczył, pierwsze czytanie odbyło się w ten sposób, że szereg klubów nawet nie wiedział, że pierwsze czytanie tych spraw będzie miało miejsce.</u>
          <u xml:id="u-75.5" who="#SKoerner">Niech mi wolno będzie w stosunku do tych ustaw zająć stanowisko specjalne, stanowisko w imieniu tej ludności, którą reprezentuję. Muszę na wstępie stwierdzić, że cała ludność żydowska stoi na stanowisku całości Państwa Polskiego i przemawiając tu, przemawiam zgodnie ze ślubowaniem, które złożyłem, przyjmując mandat senatora.</u>
          <u xml:id="u-75.6" who="#SKoerner">Ze smutkiem i z żalem stwierdzić muszę, że w tych ustawach zostaliśmy całkowicie zignorowani. Ustawy te sprawiają wrażenie takie, że gdyby je czytał człowiek nie znający stosunków wewnętrznych Państwa, któryby na mocy tych ustaw chciał się dowiedzieć, jakie narodowości i mniejszości narodowo w Państwie Polskiem mieszkają, to napewno mógłby przypuścić, że żydów wcale niema, bo o nich niema ani słowa w tych ustawach. Może być, że powodem tego, że nie wspomniano nawet o istnieniu żydów i o prawach żydów, jakkolwiek te prawa żydzi mają zagwarantowane w przyjętych przez Polskę zobowiązaniach, była owa myśl, która została wyrażona przez jednego z publicystów P. P. S. w broszurce o mniejszościach narodowych, w której pisze, że dla Polaków kwestia żydowska była groźna tylko wówczas, kiedy byli w niewoli, tylko wtedy, kiedy byli pod panowaniem zaborców, albowiem był to element, który mógł Polakom szkodzić i mógł ich rozsadzać. Obecnie, jak nisze ten publicysta, kiedy Polska osiągnęła niezależność, niepodległość i wolność polityczną, kwestia żydowska przestała być dla Polaków groźna. Otóż, proszę Panów, jeżeli to był powód, dla którego w tych ustawach nie wspomina się o żydach, to sądzę, że jest to dowód bardzo dużej krótkowzroczności zarówno Rządu jak i autorów tych ustaw. Wszak nie da się już zaprzeczyć, że naród żydowski jako taki istnieje; do niedawna jeszcze, lat temu 20–30 istniały poglądy odmienne i trzymano się ich mocno; twierdzono że niema narodu żydowskiego, jest tylko wyznanie żydowskie. Ale teraz chyba tylko bardzo niewielu polityków trzyma się tego zdania, że narodu żydowskiego niema. Uświadomienie narodowe żydów zrobiło tak wielkie postępy, ogarnęło tak wielkie masy, że stwierdzenie faktu, że naród żydowski istnieje, chyba nie wymaga specjalnego dowodu. Jeżeli wskażę na to, że naród ten posiada swoją potężną prasę, że posiada własną i bardzo bogatą literaturę, która jest tłumaczona i na język polski, nie mówiąc już o szeregu tłomaczeń na inne języki europejskie, że ma swoje teatry i ma rozwinięte i bardzo rozgałęzione szkolnictwo prywatne, to jakie są jeszcze potrzebne atrybuty, aby udowodnić, że żydzi jako naród istnieją?</u>
          <u xml:id="u-75.7" who="#SKoerner">Ustawy te mają jedną wielką wadę. Jeżeli autorom ich zdawało się, że pomijając zupełnie kwestię językową w stosunku do ludności żydowskiej, rozwiąże się jakąkolwiek sprawę w stosunku do tej ludności, to jest to wielki błąd, albowiem żydzi przyjmują to i uważają za ucisk w stosunku do jej kultury i narodu. A chyba nie jest tajemnicą, szczególnie dla Polski, że wszelki ucisk zaciera z czasem różnicę między warstwami danego narodu. Polacy dali dowód tego, szczególnie w b. zaborze pruskim. Polityka rządu pruskiego, polityka prześladowania, nieuznawania języka polskiego w b. zaborze pruskim przyczyniła się i doprowadziła do zahartowania Polaków w Poznańskiem i w dużej części spowodowała wyrobienie społeczne i polityczne społeczeństwa polskiego w Poznańskiem i na Pomorzu. A wszak tam stosunek liczebny zaborców do Polaków był jeszcze bardziej niekorzystny niż u nas. Stosunek liczebny Niemców do Polaków w Poznańskiem i na Pomorzu był daleko gorszy dla Polaków, niż stosunek liczebny Polaków w obecnem Państwie Polskiem do ilości ludności, należącej do mniejszości narodowych.</u>
          <u xml:id="u-75.8" who="#SKoerner">Być może, że wpłynęła też na ustawy, na sam charakter tych ustaw, idea, która zyskała sobie bardzo wielu zwolenników w ostatnich latach w społeczeństwie Polskiem, ta t. zw. idea większości polskiej, to, co widzimy na każdym kroku i w naszych pracach parlamentarnych. Proszę Panów, ta idea niestety więcej dotychczas, zdaje się, wyrządziła krzywd i szkód Państwu, niż przyniosła pożytku. Wspomnę tu o smutnej sprawie zabójstwa pierwszego Prezydenta, gdyż właśnie sprawa mniejszości narodowych w związku z ideą większości polskiej wcisnęła zabójcy Prezydenta rewolwer do ręki, bo uważał, że pierwszy Prezydent nie miał prawa przyjąć mandatu z rąk mniejszości narodowych.</u>
          <u xml:id="u-75.9" who="#komentarz">(Przerywania na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-75.10" who="#SKoerner">Nie wiem, nie dosłyszałem, Panie Senatorze, ale zdaje się, że stwierdziłem fakt. Nie są to rzeczy wymyślone, bo człowiek ten na sądzie jawnie i otwarcie, szczerze to wyznał. Chcę udowodnić, że ta idea może doprowadzić do strasznych skutków i trzeba się zastanowić, czy ta idea nie przyniesie nam coraz więcej szkody. Na Komisji przytoczyłem drobny fakt, przytoczyłem artykuł napisany przez człowieka, który niedawno jeszcze w Polsce cieszył się powszechnym szacunkiem; szczególnie wśród ludności żydowskiej uchodził za człowieka godnego wysokiego szacunku i było bardzo wielu żydów, którzy go nie tylko szanowali, lecz bardzo go kochali; mówię o tym byłym chorążym postępu Świętochowskim, który napisał artykuł w „Gazecie Warszawskiej”, w którym napisane jest wyrażenie: Niech tylko Polska się wzmocni, a ukarze żydów. Jeżeli tego rodzaju publiczne enuncjacje mogą się w tej chwili ukazywać, to i to jest skutkiem tej samej idei większości polskiej; wspomina się o gospodarzach i gościach, na co zwróciłem już uwagę z tej wysokiej trybuny. przytaczając, że w jednem z przemówień najwyższy dostojnik Państwa podkreślił, że w Państwie Polskiem są gospodarze i są inni obywatele, którymi ci gospodarze rządzą, są więc obywatelami drugiej jakiejś kategorii. Proszę Panów, jest to również skutek tej samej idei większości polskiej. Czy Panowie sadzą, że istotnie mogą być tacy obywatele, którzy, spełniając wszystkie swe obowiązki, uważają się za równych w Państwie obywateli, co im się zresztą należy z mocy Konstytucji, spokojnie mogą przyjmować podobne przemówienia i podobne idee? Nigdy w życiu! To nie jest droga do łagodzenia stosunków, to nie jest droga do zgodnego współżycia. Panowie się bardzo poważnie mylą, jeżeli się Panom zdaje, że można dziś prowadzić politykę wewnętrzna, mając w reku tylko władze policji. bagnetów i armii. To się skończyło; na wstępie już powiedziałem, że zaczęła się nowa epoka w dziejach ludzkości. Idziemy w kierunku zupełnie innej polityki. Równowaga narodowościowa nie da się uskutecznić za pomocą policji i bagnetów. Może się da na krótki okres czasu zdobić równowagę państwowa za pomocą takich środków, ale równowagi narodowościowej takiemi środkami nigdy się nie zdobędzie.</u>
          <u xml:id="u-75.11" who="#SKoerner">Dowodem tego, jak daleko ta właśnie idea może zaprowadzić, jest ta zupełnie dla nas niepojęta, po raz pierwszy u nas tu w Senacie wysłuchana mowa p. s. Jackowskiego, który tu właśnie raczył mi przeszkadzać. Jeżeli w takiem przemówieniu słyszymy, że powinniśmy „Bogu na klęczkach dziękować, że tylko takie dzieją się rzeczy”, „że na charakterze polskim oprze się nasz stosunek, a nie na wekslach międzynarodowych”, jeżeli tu publicznie i jawnie z tej trybuny p. senator może nazwać traktat wersalski wekslem, który może nie być opłacony, bo tak było powiedziane, to nie przypuszczam, żeby to przyniosło wielki pożytek Państwu Polskiemu. Wszak Panowie rozumieją, że te nasze przemówienia, to, co tutaj jest powiedziane i potom wydrukowane, jest słyszane nie tylko w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-75.12" who="#komentarz">(Głos: O czem Pan mówi, o swojej mowie?)</u>
          <u xml:id="u-75.13" who="#SKoerner">Mówię o mowie s. Jackowskiego i muszę Panom powiedzieć, że tego rodzaju mowy nie mogą się przyczynić do tego, do czego teraz wszelkiemi siłami zmierzamy, o czem mówiono w dyskusji budżetowej, że dla Państwa Polskiego jest teraz konieczną i niezbędną pożyczka zagraniczna. Takie mowy nie mogą się przyczynić do zdobycia pożyczki zagranicą, takie stosunki jej nie dadzą. P. sprawozdawca generalny powiedział nam, że kiedy w Pradze Czeskiej i w Paryżu ogłoszono subskrypcję na pożyczkę czeską, to była ona w ciągu jednej godziny kilkakrotnie pokryta, ale tam się nie mówi, tak, jak tutaj, o traktacie wersalskim jako o wekslu, który może nie być spłacony.</u>
          <u xml:id="u-75.14" who="#SKoerner">Przytoczę Panom interwiew, który w ubiegłym tygodniu miał p. Benesz w sprawie traktatu o mniejszościach. Otóż p. Benesz powiedział: „Spełnię wszystkie zobowiązania, wynikające z traktatu. Dla nas żydzi są narodem; jako naród winni korzystać żydzi w Czechosłowacji z tych praw, które im Zapewnia traktat o mniejszościach. Ludność żydowska jest przez rząd uważana za osobną grupę narodową. Uregulowanie kwestii żydowskiej jest dla nas kwestia naszej kultury i godności narodowej”.</u>
          <u xml:id="u-75.15" who="#komentarz">(S. Smólski: Czemu Pan dalej nie czyta, prosimy dalej)</u>
          <u xml:id="u-75.16" who="#SKoerner">Miałem nie czytać wszystkiego, ale jeżeli Panowie chcą, to przeczytam: „Nie było u nas ekscesów antyżydowskich i takie nigdy nie wybuchną. Jestem przekonany, że w najbliższych wyborach żydzi otrzymają swoje przedstawicielstwo w parlamencie czeskim”.</u>
          <u xml:id="u-75.17" who="#komentarz">(S. Smólski: Ale powiedział, że to, co daje traktat o mniejszościach, i nic więcej.)</u>
          <u xml:id="u-75.18" who="#SKoerner">Otóż tak się zapatruje Minister Spraw Zagranicznych w Czechach, tak osoba odpowiedzialna na te rzeczy patrzy, bo rozumie, że jego słowa będą usłyszane gdzieś, gdzie mu zależy na tem, żeby mowa jego nie wywarła takiego wrażenia, jakie wywrzeć może mowa w rodzaju przemówienia s. Jackowskiego.</u>
          <u xml:id="u-75.19" who="#komentarz">(S. Smólski: Ale nic ponadto, co przewiduje traktat o mniejszościach.)</u>
          <u xml:id="u-75.20" who="#SKoerner">Benesz powiedział, bo jest mądrym dyplomatą i politykiem, słusznie powiedział, że traktat o mniejszościach broni nie tyle mniejszości, ile większości. Tak jest, powiedział, to jest traktat, to są te granice, które obowiązująca poza niemi niema obowiązku. Jest to mądry polityk i rozumie to: tak patrzy mądry polityk na tę sprawę, nie tak jak u nas. U nas na traktat wersalski patrzy się jak na świstek papieru, tak było powiedziane, jako na akt wrogi dla Polski. Ten akt nie jest wrogi, ten akt, który bronił już i broni w tej chwili Polaków w szeregu innych państw, i pierwsze powołało się na ten akt Państwo Polskie. Kiedy na Łotwie próbowano uszczuplić prawa Polaków, Rząd Polski przedstawił traktat o mniejszościach i na ten traktat się powołał. Zresztą przeczytajcie Panowie wniosek, który został złożony w Sejmie przez klub Katolicko-Ludowy i „Piasta” w sprawie wynarodowienia Polaków w Ameryce, wniosek, domagający się od Rządu Polskiego obrony od wynarodowienia, w tym wniosku jest powołanie się na. traktat o mniejszościach. A więc tam, gdzie jest to korzystne, tam, gdzie to może jest potrzebne, tam gdzie to jest wygodne, ten traktat wcale nie jest jakimś wrogim świstkiem papieru. Ale p. s. Jackowski nawet tak daleko się posunął, że nam powiedział, żebyśmy podziękowali za to, że Polska nam pozwoliła rozmnażać się tutaj. No, to już są faraonowskie sposoby. Kiedyś Faraon rzeczywiście chciał w ten sposób żydów zniszczyć, ale to mu się też nie udało. Nie wiem, czy Polska może być pod tym względem potężniejsza, niż Egipt starożytny, ale mogę zapewnić p. senatora, że ten środek również nie pomoże. Żydzi przez dwa tysiące lat istnieli i istnieć będą, dali dowody bardzo dużej żywotności i te zakazy rozmnażania się nie dadzą takich rezultatów, o jakich myśli pan senator.</u>
          <u xml:id="u-75.21" who="#komentarz">(Wesołość. Głos: To się Panu udało.)</u>
          <u xml:id="u-75.22" who="#SKoerner">Znany pisarz i polityk Varnhagen von Ense powiedział kiedyś, że żydożercy mają plamę bądź w sercu, bądź w umyśle, a częstokroć w życiu swojem. Odrzucam tę drugą część w danym razie, ale zapytałbym p. s. Jackowskiego, co z tej pierwszej części mam do niego zastosować.</u>
          <u xml:id="u-75.23" who="#SKoerner">Nie można tak traktować sprawy żydowskiej, żeby powiedzieć: „Jesteście tu gośćmi, jeżeli będziemy chcieli, to Was wyrzucimy, a jeżeli będziemy chcieli, to Wam żyć nie damy. Możecie dziękować Bogu, żeście tu przyszli jako pariasi, a teraz zbogaciliście się”. Mogę Panom powiedzieć, że nie tyle myśmy się wzbogacili, co przez przemysł i handel żydowski wzbogacone zostało Państwo Polskie. I przytoczę Panom, że za czasów saskich August II skorzystał z potęgi żydów w Polsce, ażeby rozwinąć ten sławny jarmark lipski. Mogę tylko jedno powiedzieć p. senatorowi, że gdyby żydzi byli tak zdeprawowani, jak antysemici, to antysemityzm byłby zupełnie usprawiedliwiony, jednakowoż nie mogą antysemici powiedzieć, żeby żydzi byli tak zdeprawowani.</u>
          <u xml:id="u-75.24" who="#SKoerner">Ażeby Panom dać przykład, do jakiej to prowadzi deprawacji, mogę przedstawić otrzymaną dziś w trzech egzemplarzach w klubie naszym, a wysłaną 24 lipca, a więc wczoraj, klepsydrę. Tę klepsydrę polecam p. Ministrowi Spraw Wewnętrznych, żałuję, że go niema, postaram się, by mu ją dostarczono. Tego rodzaju publiczne ogłoszenie może się ukazać tylko tam, gdzie, praworządność nie obejmuje wszystkich działów życia państwowego. A niestety u nas ona ich nie obejmuje. Jeżeli to Panów interesuje, bardzo proszę, dostałem trzy egzemplarze, jeszcze jeden będę miał dla p. Ministra.</u>
          <u xml:id="u-75.25" who="#SKoerner">Jak bardzo można się z nami nie liczyć, świadczy inna drobna rzecz, którą wczoraj pokazywałem p. Marszałkowi i p. s. Zdanowskiemu. Dostałem niedawno list z prośbą o zbiórkę datków na odnowienie kościoła św. Agnieszki w Krakowie. Jestem tego zdania, że do tego odnawiania powołani, są obywatele bez różnicy wyznania. Bardzo chętnie daję, jeżeli istotnie ta potrzeba zachodzi. Byłbym bardzo rad, gdybym mógł powiedzieć, że przedstawiciele innych wyznań podobnie postępują. Ale proszę sobie wyobrazić, że w tem zaproszeniu do zbierania składek, w tym liście powiedziano, że zwracają się do wszystkich bez różnicy wyznania, i żydzi również mogą dać, a jednocześnie przesyła się tę ilustrację, bo jest to obliczone na tłumy, przesyła się pocztówkę z widokiem wnętrza, przedstawiającego właśnie dom, który został sprzedany przez władze austriackie przeszło 100 lat temu, a tam teraz jest skład żelastwa, a pod tą odbitką jest napis: Wnętrze kościoła św. Agnieszki w Krakowie, w rękach żydów. Jest to materiał agitacyjny, który się rozsyła i w ten sposób używa się takich rzeczy na zbiórkę składek, żeby wykazać, co żydzi mogą zrobić z kościoła. Są to rzeczy, które mogą mieć miejsce tam tylko, gdzie się żydów traktuje tak, jak się ich niestety traktuje u nas w Państwie Polskiem, nie zawsze praworządnie.</u>
          <u xml:id="u-75.26" who="#SKoerner">Omawiane ustawy, niezależnie od tego, że nas całkowicie ignorują i z nami zupełnie się nie liczą, kryją w sobie dla nas, a szczególnie dla żydów na Kresach tragiczną sytuację. Ustawy te odbierają nam całkowicie prawo do naszego języka, do publicznego korzystania z tego języka, pozbawiają też nas prawa wyboru korzystania publicznie z tych języków, które zgodnie z temi ustawami są dopuszczalne. Wytworzyła się sytuacja, że Żydzi w publicznem urzędowaniu i w publicznem życiu, na mocy tych ustaw, będą mogli korzystać jedynie z języka polskiego. Na mocy tych ustaw korzystać z języka bądź ukraińskiego, bądź białoruskiego mogą tylko obywatele odnośnych narodowości ukraińskiej lub białoruskiej. Jeżeli więc w publicznem urzędowaniu jakikolwiek obywatel Żyd zechciałby się posługiwać językiem ukraińskim lub białoruskim, to mu nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-75.27" who="#SKoerner">A teraz proszę zestawić ten fakt z sytuacją, jaka się wytworzyła w swoim czasie w Poznańskiem. W Poznańskiem Żydzi nie byli zwolennikami ruchu narodowego żydowskiego, ale odwrotnie, szli po linii asymilacji, po linii, którą bardzo wielu obywateli polskich, którą inteligencja cała polska uważa za obowiązek Żydów i której domagała się od nich przez szereg lat. Ta polityka asymilacyjna, która zawsze Żydów stawiała po stronie silniejszego, doprowadziła do. tego, że Żydzi stanęli po stronie zaborców, stanęli po stronie Niemców, i byli tym czynnikiem, a przynajmniej jednym z tych czynników, przy których pomocy Niemcy chcieli germanizować Poznańskie. Stwierdzam, że była to rola niegodna. My się zgodzić nie możemy na to, byśmy w jakimkolwiek miejscu i w jakimkolwiek państwie byli narzędziem ucisku innej, szczególnie słabszej narodowości. My się na to nie zgodzimy.</u>
          <u xml:id="u-75.28" who="#SKoerner">I tutaj stwierdzić i sprostować muszę jeden szczegół. W Sejmie p. Grünbaum powiedział, że tu w Kongresówce asymilacja żydowska nie była podobna do asymilizacji w Poznańskiem, bo ona tutaj stanęła po stronie Polaków. Lecz sprawiedliwość wymaga to powiedzieć, że jeżeli istotnie tak było, to bez zastrzeżeń czyniła to jedynie asymilacja żydowska, należąca do obozu lewicowego, socjalistycznego. W obozie burżuazyjnym, mam dowody tego, ta asymilacja była narzędziem w pewnych wypadkach w rękach rządu rosyjskiego, który chciał jak najprędzej i jak najmocniej zrusyfikować Kongresówkę. Przytoczę drobny przykład.</u>
          <u xml:id="u-75.29" who="#SKoerner">I tak w 1899 r. młodzież polska, a ramię przy ramieniu przy niej młodzież żydowska, wystąpiły do walki o szereg praw w wyższych zakładach naukowych i między innemi domagały się wykładów w języku polskim. Wtedy ówczesny generał-gubernator zażądał od gminy żydowskiej w Warszawie, aby wpłynęła na młodzież żydowską, by w ten sposób rozbić obóz jednolity studentów i oderwać tę młodzież żydowską. Znalazł się taki pan, który zresztą teraz uchodzi za bardzo dobrego obywatela tutejszego, który odważył się do nas zwrócić, żebyśmy w imię potrzeb i interesów ludności żydowskiej, pomni na nieszczęścia, jakie ze strony rządu rosyjskiego ściągnąć możemy na tę ludność, nie szli razem z młodzieżą polską. Myśmy nie posłuchali, bo uważaliśmy to za akt konieczny i za nasz obowiązek, za rzecz słuszną i sprawiedliwą, bo ta sprawiedliwość była wówczas po stronie Polaków.</u>
          <u xml:id="u-75.30" who="#komentarz">(S. Stecki: Więc Pan twierdzi, że socjaldemokraci żydowscy szli na rękę aspiracjom narodowym polskim.)</u>
          <u xml:id="u-75.31" who="#SKoerner">Ja mówię specjalnie o PPS-owcach, a nie o socjal-demokracji. Socjaldemokraci wszędzie we wszystkich krajach nie są usposobieni narodowo, oni są kosmopolitami.</u>
          <u xml:id="u-75.32" who="#komentarz">(S. Stecki: Pan Senator mówił o radykalnej lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-75.33" who="#SKoerner">Jeżeli Pan tak zrozumiał moje zastrzeżenie, to muszę powiedzieć, że to się odnosiło wyłącznie do PPS-owców Żydów.</u>
          <u xml:id="u-75.34" who="#SKoerner">Otóż ta rola, rola narzędzia w celu ucisku słabych, jest rolą haniebną, której my na siebie nigdy nie weźmiemy. Wogóle poza niebezpieczeństwem, które zresztą może nam grozić, sama przez się jest to rola niegodna. Któryś z naczelników rosyjskiej ochrany powiedział, że jest wielkim zwolennikiem donosicielstwa, ale nienawidzi donosicieli. Podobną sytuację mogą dla Żydów wytworzyć rozpatrywane ustawy. Proszę sobie wyobrazić sytuację ludności żydowskiej na Kresach, gdzie większość stanowi ludność ukraińska lub białoruska. Proszę sobie wyobrazić, że ci Żydzi na mocy tych ustaw z konieczności i pod przymusem będą na każdym kroku posługiwali się wyłącznie językiem polskim, bo prawa wyboru ustawy nie dają. Jaki będzie stosunek tej ludności ukraińskiej i białoruskiej do tych Żydów? Oczywiście wrogi. Bo jeżeli Panowie będziecie mieli przed sobą stale tylko ten obraz stosunków w Poznańskiem, to musicie Panowie przyznać, że na ziemiach ukraińskich czy białoruskich ludność ukraińska czy białoruska będzie wrogo usposobiona do tych Żydów, którzy posługują się językiem polskim, a nie ukraińskim.</u>
          <u xml:id="u-75.35" who="#SKoerner">Przypuszczam, że gdyby było prawo swobodnego wyboru języka, to znalazłaby się część ludności żydowskiej, asymilującej się, któraby się zaczęła posługiwać językiem polskim. Nie chcę przeczyć. Atoli ludność, która jest usposobiona narodowo, a ta stanowi przeważającą większość, stoi dziś na innem stanowisku. Nie chcemy się więcej w żadnem państwie znaleźć między młotem a kowadłem. Nie chcemy być zmuszeni do tego, abyśmy byli narzędziem w ręku silniejszego, ani też nie chcemy być względem drugiej strony tem narzędziem, którem będzie można bić tego słabszego.</u>
          <u xml:id="u-75.36" who="#SKoerner">I dlatego domagamy się, by nam pozwolono być tem, czem jesteśmy. Chcemy, byśmy mogli posługiwać się naszym własnym językiem, byśmy nie byli zmuszeni do tego, byśmy się posługiwali takim czy innym, nie naszym własnym językiem. Nie chcemy mówić ani po ukraińsku ani po polsku — ci którzy chcą, proszę — ale przymuszać nas do tego nie trzeba. To jest może pewna metoda walki, na wojnie jest ona stosowana z dużym skutkiem. Jest to znane w armiach, że dowództwo wojska daje dyspozycje, żeby postarano się nie zabijać ale kaleczyć, bo kalectwo przyczynia wrogowi daleko więcej trudu, kłopotów i kosztów, niż zabity żołnierz. Otóż ta metoda kaleczenia jest metodą straszną. My nie chcemy iść na to, żebyśmy mieli stać się kalekami i w dodatku tymi kalekami, których będzie się pchać jeszcze pod jakiś młot inny.</u>
          <u xml:id="u-75.37" who="#SKoerner">Według Konstytucji i na jej zasadzie, na zasadzie Traktatu Wersalskiego mamy prawo do tego, byśmy otrzymali ustawową możność urządzania naszych własnych szkół kosztem Państwa. Państwowe szkoły żydowskie z wykładowym językiem żydowskim są wyraźnie przewidziane w traktacie. Prawo pielęgnowania własnego języka i prawo, żeby być sobą, jest przewidziane w Konstytucji. Zapytuję Panów, dlaczego w takim razie w tych ustawach te wyraźne przepisy Konstytucji nie znalazły swego wyrazu? Dlaczego w imię dobra całego Państwa, w imię zgodnego współżycia wszystkich narodowości te ustawy nie uwzględniają słusznych i sprawiedliwych żądań ludności żydowskiej? Na to odpowiedzi nie otrzymujemy żadnej. Bo jeżeli jeszcze w jednej z tych ustaw, jeżeli się nie mylę, w ustawie o języku w sądownictwie jest przewidziane co do dwóch województw, zdaje się, że poznańskiego i pomorskiego, że sprawy języka niemieckiego będą rozwiązane za pomocą specjalnych ustaw, to o Żydach w żadnej z omawianych ustaw nic niema, ani słowa. Podobne lekceważenie nas, podobne ignorowanie nas nie może oczywiście wzbudzić w nas uczucia wdzięczności, jakiego żąda od nas s. Jackowski.</u>
          <u xml:id="u-75.38" who="#SKoerner">Odwrotnie, to wzbudza w obywatelach żal, to wzbudza w nich gorycz, że ich potrzeby, potrzeby ich języka, prawo rozwoju własnego narodu nie są uwzględnione i że Rząd nie chce ich uwzględnić.</u>
          <u xml:id="u-75.39" who="#SKoerner">A co do zarzutów, że język żydowski nie jest znany, jakże więc państwo może go uczyć, to ja się powołam tylko na to, że tam, gdzie ten język jest potrzebny, tam się tego języka uczy.</u>
          <u xml:id="u-75.40" who="#komentarz">(Głos: Jaki język, żargon, czy hebrajski?)</u>
          <u xml:id="u-75.41" who="#SKoerner">Jeżeli Pan zapytuje o tę sprawę, to chętnie odpowiem. Otóż ja mówię o języku Judu, o tym języku, w którym ten lud wypłakał wszystkie swoje bóle i wyśpiewał swoje nadzieje w ostatnich stuleciach, to jest o języku żydowskim. Ja osobiście należę do tego odłamu, który chce wprowadzić do szkoły język hebrajski i przyznam się, że u nas, w łonie samego żydostwa, ja będę toczył walkę o to, żeby było jak najwięcej szkół z językiem hebrajskim, ale cóż to ma wspólnego z ustawą? Panowie może powiecie: możemy uwzględnić tylko ten język, którego używa większość Judu żydowskiego. Dobrze, na to jednak możemy odpowiedzieć, że o to będziemy walczyli wewnątrz, a teraz oświadczam, że mówię o języku Judu, o języku żydowskim przez cały lud używanym.</u>
          <u xml:id="u-75.42" who="#SKoerner">Proszę Panów, jednak tam, gdzie trzeba, gdzie Państwo uważa, że ten język żydowski jest potrzebny, tam go uczy. Np. w szkole policyjnej uczy się języka żydowskiego. Gdy władze polskie zajmowały kresy, wywiesiły ogłoszenia w języku polskim, żydowskim i miejscowym i nie obawiano się tego, że ten język był przez władze publicznie i jawnie używany. A panowie senatorowie i posłowie, czy w swojej walce wyborczej na kresach i tu u nas nie uciekaliście się — było dużo takich stronnictw — do języka żydowskiego?</u>
          <u xml:id="u-75.43" who="#komentarz">(Głos: Prawica przedewszystkiem.)</u>
          <u xml:id="u-75.44" who="#SKoerner">Otóż tam, gdzie to jest wygodne, tam gdzie komuś to dogadza, tam ten język jest oczywiście uważany za dobry.</u>
          <u xml:id="u-75.45" who="#SKoerner">Jak dalece ten język jest lekceważony świadczy to, że wbrew Konstytucji i niezgodnie z Konstytucją rozwiązuje się zgromadzenia, na których chce się mówić po żydowsku; nawet poselskie sprawozdawcze zgromadzenia są rozwiązywane. Ja już wspominałem w swojem przemówieniu w dyskusji budżetowej o tem, że się znalazł pewien starosta, który, by nie dopuścić do używania języka żydowskiego, wołał pozwolić mówić w języku niemieckim. Otóż uważają panowie starostowie, że lepiej krzewić język niemiecki, niż ten żydowski, używany przez ludność żydowską.</u>
          <u xml:id="u-75.46" who="#SKoerner">W takich warunkach, jeżeli Rząd i społeczeństwo, Rząd i ciała ustawodawcze do takiego stopnia mogą ignorować nasze żądania i nasze wymagania wbrew Konstytucji, my oczywiście nie możemy się zgodzić na to, by dawać swój głos za podobnemi ustawami. Podtrzymuję wniosek zgłoszony przez p. s. Czerkawskiego o przejście do porządku dziennego nad temi ustawami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#Marszałek">Uważam, że taki wniosek w Senacie jest niedopuszczalny, raczej powinni Panowie postawić wniosek o odrzucenie ustawy, bo ta ustawa jest już. przyjęta przez Sejm i już istnieje, a zatem nie może być przejścia do porządku dziennego nad nią.</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#komentarz">(S. Koerner: W takim razie zgłaszam wniosek o odrzucenie ustaw.)</u>
          <u xml:id="u-76.2" who="#Marszałek">Głos ma s. Limanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#SLimanowski">Wysoki Senacie! Nasi towarzysze z Sejmu wypowiedzieli już swoje zapatrywania na przedstawione przez p. Grabskiego ustawy dla narodów kresowych. Solidaryzujemy się z nimi w zupełności. Szczególniej zwrócili oni uwagę na ustawę szkolną, najbardziej wadliwą i ze względów pedagogicznych, i ze względów politycznych, postawili przytem szereg poprawek, a po odrzuceniu tych poprawek przez większość sejmową głosowali przeciw tej ustawie szkolnej. Moglibyśmy przeto ograniczyć się do tego, ażeby, solidaryzując się z nimi, ponownie postawić te poprawki i w razie ich odrzucenia przez większość senacką, głosować przeciwko ustawie szkolnej. Ale sekcja senacka uważała sprawę narodów kresowych za zbyt ważną, aby nie przypominać jej nieustannie, by jawnie i otwarcie nie wypowiedzieć, jaka powinna być nasza polska, podkreślam, polska polityka względem tych narodów. Głos prawdy, oceniając tę ustawę, ostro ją osądził, powiedział, że te wszystkie ustawy mają tylko być na pokaz dla zagranicy. Nie chcemy temu wierzyć, przeciwnie, chcemy wierzyć, że nie były one na pokaz, że te ustawy spowodowało istotnie pewne poczucie sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#SLimanowski">Najważniejszą wadą aktu tworzenia tych ustaw jest to; że nie powołano przedstawicieli tych narodowości, w których interesie zostały przedstawione te ustawy do uchwalenia, ażeby z tymi przedstawicielami przyjść do jakiegoś porozumienia. Przypuszczalna nieustępliwość tych narodów nie powinna była przesądzać sprawy. Nie wolno było przesądzać, że będzie taka nieustępliwość, a gdyby się Ona nawet istotnie okazała, to właśnie byłaby pewnym dowodem, że z naszej strony była dobra wola, że chcieliśmy zrobić pewne ustępstwa, i unikniętoby tych przypuszczeń, że w tych nadawanych prawach ukryte są jakieś podstępne, wrogie względem narodów tych zamiary.</u>
          <u xml:id="u-77.2" who="#SLimanowski">I z innego względu powinno się było powołać przedstawicieli tych narodowości do porozumienia. Wszakże już porozumiewano się z temi narodami w bardzo trudnych warunkach i dochodzono jednak do pewnych ważnych rezultatów. Dlaczego odstąpiono od tej tradycji uświęconej już przez praktykę w Galicji za czasów austriackich. Przecież tam porozumiewano się i nawet w trudnych warunkach osiągano pewne ważne ustępstwa wzajemne. Od r. 1867, kiedy w Wiedniu uchwalano zasadnicze prawo państwowe, uznające prawa wszystkich narodów w krajach przedlitawskich, to jest we właściwem państwie austriackiem, okazała się konieczność porozumienia się Polaków z Ukraińcami, czyli jak wówczas powszechnie ich nazywano Rusinami. Rozpoczęto układy z przedstawicielami demokratycznej frakcji rusińskiej, frakcji obejmującej inteligencję, przeciwną świętojurskim zamiarom i pragnieniom, które były nam wrogie; rozpoczęto układy z wicemarszałkiem ówczesnego Sejmu, Julianem Ławrowskim, i porozumienie to osiągnęło ważne ustępstwa wzajemne, a najważniejszym z nich było to, że odstąpiono od domagania się popieranego silnie przez centralizację wiedeńską i przez świętojurców podziału politycznego kraju na dwa odrębne kraje, a nastąpiło publicznie uznanie całego kraju za wspólną własność obu narodów. To osiągnęła polityka w r. 1868. Wrócono do naszej dawnej polityki unijnej, szukając związku z federacyjnym sprzymierzeńcem i w roku 1869 wbrew zakazowi rządowemu odbył się wspaniały obchód uroczystości trzechsetletniej rocznicy Unii Lubelskiej.</u>
          <u xml:id="u-77.3" who="#SLimanowski">Stosunki te byłyby prawdopodobnie rozwijały się i dalej pomyślnie, gdyby nie nastąpiła wojna niemiecko - francuska i pogrom narodu francuskiego. Pogrom ten rozniecił w silnym stopniu pragnienia centralistyczne w nacjonaliźmie niemieckim, i nie tylko w Niemczech, ale i w państwie austriackiem. Niemcy doczekali się nakoniec tego, że wszyscy Słowianie, a wśród nich i Polacy opuścili, wyszli z rady wiedeńskiej. To zmusiło niejako rząd wiedeński do nowych usiłowań pojednawczych i przechyliło szalę na stronę polityki federalistycznej i przyszło wtedy do władzy ministerstwo Hohenwarta. Jak wiecie Panowie, ministerstwo to przyniosło ważne ustępstwa wszystkim Słowianom, ale największe Czechom i można powiedzieć Polakom. Czechom obiecano samodzielność Królestwa Czeskiego. Przypomnicie sobie Panowie, że wówczas to spolszczono uniwersytet lwowski, niemiecka akademia techniczna została podniesiona do wysokości politechniki z językiem wykładowym polskim. Wówczas to spolszczono teatr lwowski, który był owładnięty przez Niemców', otwarto w Krakowie polską Akademię Umiejętności.</u>
          <u xml:id="u-77.4" who="#SLimanowski">Bądź co bądź były to poważne wygrane, lecz właśnie ta przychylna Słowianom, a szczególnie Czechom i Polakom polityka, obudziła czujność Berlina i Petersburga i nastąpiły wrogie wystąpienia przeciw całej polityce i ministerstwo Hohenwarta musiało ustąpić, a z ustąpieniem tem na nowo podniecił się nacjonalizm niemiecki centralistyczny i w 1873 r. przeprowadzono przy pomocy centralistycznie usposobionych świętojurców prawo o bezpośrednich wyborach do wiedeńskiej rady państwa. Co to oznaczało? Odebrano przez to władzę samodzielną, jaką posiadała Galicja w swoim sejmie lwowskim, ponieważ sejm wybierał z własnego łona delegatów i wysyłał do rady wiedeńskiej, a na podstawie bezpośrednich wyborów zmieniono przedtem usamodzielniony kraj Galicji na kilkadziesiąt departamentów austriackich. W następstwie tego pogorszyły się stosunki Polaków z Ukraińcami. Czuli się oni więcej niezależnymi od Polaków, a natomiast więcej uzależnionymi od Niemców i ku Niemcom skłaniać się poczęli.</u>
          <u xml:id="u-77.5" who="#SLimanowski">Wskazówki tych dziejów Galicji są ważne i dla obecnych rządów. Pokazują one nam najprzód, że centralizacja spychała nas na dół, a federalizm dźwigał nas do góry i drugą daje nam naukę, że sprawy sporne, sprawy domowe, trzeba załatwiać u siebie w domu jak najprędzej, jak najrychlej, nie zwlekać, aż zostaną przeniesione gdzieindziej. Rusini na gruncie wiedeńskim stali się o wiele trudniejsi w ustępstwach i w porozumieniu się z nimi, niż to było we Lwowie, na gruncie galicyjskim. Ale choć na gruncie wiedeńskim te stosunki stały się napięte, w każdym razie były one znośne, nie wychodziły z granic umiarkowania.</u>
          <u xml:id="u-77.6" who="#SLimanowski">Wprawdzie pod względem moralnym i pod względem sprawiedliwości przyłączenie Bośni i Hercegowiny do państwa austriackiego było wypadkiem nie dającem się usprawiedliwić, ale dla sprawy narodowej Polaków i Słowian, było wypadkiem bardzo ważnym i sprzyjającym. Cała polityka austriacka przesuwała się wskutek tego na oś słowiańską i można powiedzieć, że Czesi to zrozumieli. Polacy i Słowianie byli przez Czechów sabotowani i dopiero widząc, że ludność słowiańska liczebnie zaczyna już przeważać w państwie austriackiem, zarzucili ten sabotaż, weszli w porozumienie z ministrem Edwardem Taafem i w 1879 r. w liczbie 72 posłów zasiedli znowu na ławach poselskich. I okazało się wtedy, że posłów słowiańskich było prawie tyle co posłów innych narodowości.</u>
          <u xml:id="u-77.7" who="#SLimanowski">Jak powiadani, stosunek z Rusinami nie był bardzo przyjazny, był napięty, ale nie wychodził poza pewne ramy. Lecz na nieszczęście, do Galicji przyszli politycy wszechpolscy i przynieśli swoją zasadę polityczną, żeby nie układać się, lecz zwalczać Ukraińców. I oto ta nowa polityka doprowadziła do tej dzikiej, pełnej nienawiści, wściekłej walki pomiędzy Polakami a Rusinami, doprowadziła do tych strasznych wypadków, jak zamordowanie namiestnika Galicji, Andrzeja Potockiego, spustoszenie uniwersytetu lwowskiego z całem jego urządzeniem wewnętrznem. Jeszcze raz się okazało, że polityka tak jątrząca nie doprowadza do celu, doprowadza tylko do większego jeszcze zaognienia stosunków i do smutnych następstw.</u>
          <u xml:id="u-77.8" who="#SLimanowski">Opinią publiczna zdaje się rozpowszechniać przekonanie, że z Ukraińcami należy wejść w jakieś porozumienie, a przynajmniej dać im jakieś ustępstwa, ale z Białorusinami musi być inaczej. Można powiedzieć, że większa część ma to przekonanie, że nie wyrobili oni sobie jeszcze poczucia narodowości, ażeby im dać jakieś prawa. „Przegląd polityczny” chociaż uważa się za organ demokratyczny, w bałamutnym jakimś wniosku powiada, że jeżeli błędnem jest wynaradawiać Białorusinów, to jeszcze większym błędem z punktu widzenia państwowości polskiej jest przesądzanie z góry, jaka ma być narodowość ludności na Kresach Białoruskich. Mniemam, że organ demokratyczny nie powinien głosić takiej zasady, że władze administracyjne miałyby prawa przesądzania o czyjejś narodowości. Przypominałoby to czasy rosyjskie, kiedy policja uważała, że ma prawo każdej osobie wyznaczać do jakiej narodowości ma należeć, czy jest Polakiem, czy Białorusinem, czy też rdzennym Rosjaninem. Sądzimy, że według zasad demokratycznych prawo uznawania narodowości należy się tylko danej osobie, która uważa sama, że należy do tej czy innej narodowości. I mówić, że Białorusini nie dorośli jeszcze do tego, żeby ich uważać za naród, świadczy tylko o nieznajomości zupełnej stanu rzeczy. Białorusini mają już swoje piśmiennictwo, mają swoich poetów, mają swoich powieściopisarzy, mają swoich publicystów. Ich piśmiennictwo może niemniej jest bogate od piśmiennictwa estońskiego, a jednak Estonia jest państwem samodzielnem i rządzi się wcale rozumną polityką.</u>
          <u xml:id="u-77.9" who="#SLimanowski">Trzeba też wziąć pod uwagę i to, że utworzenie republiki białoruskiej przez bolszewików musiało oddziaływać na wyobraźnię Białorusinów; i istotnie oddziaływało, jak to od wielu przybywających z tamtych krajów osób słyszałem. Inaczej już dziś czują się Białorusini, niż dawniej. Przytoczyłbym na świadectwo tego jeszcze, świeżo wydaną rozprawę Stefana Starzyńskiego p. t. „Zagadnienia narodowościowe w Rosji sowieckiej”. Szanowni Koledzy Senatorowie, zalecam Panom, ażebyście przeczytali dokładnie tę rozprawę. Autor ten nie opiera się w tej rozprawie na żadnych opowiadaniach ani na pogłoskach, ale przestudiował gruntownie i dokładnie wszystkie dekrety i postanowienia sowieckie i na ich podstawie przedstawił, jaki jest ustrój tego państwa sowieckiego.</u>
          <u xml:id="u-77.10" who="#SLimanowski">Otóż Starzyński powiada, że jedyną i bardzo ważną zdobyczą tych rządów sowieckich są prawa językowe i nie dlatego są one bardzo ważne dla narodów ujarzmionych, że pochodzą z chęci i zamierzeń sowietów, lecz przeciwnie, wbrew ich zamierzeniom, wbrew ich chęci, działają żywiołowo.</u>
          <u xml:id="u-77.11" who="#SLimanowski">Język jest bardzo ważnem narzędziem w rozwoju narodowym, aczkolwiek nie jedynem i najważniejszem. jak to przekonywamy się z dziejów narodu irlandzkiego, a w jeszcze wyższym stopniu z 2000 lat dziejów Izraelitów. Jak powiedziałem w rozwoju poczucia narodowego jest on ważnem narzędziem i także pewną oznaką żywotności narodu. Korzystając z tych praw narodowych wbrew zamiarom i wbrew życzeniom rządu sowieckiego, Ukraina się rozwija. Na im wyższym stopniu kultury i cywilizacji stoi naród, tem więcej korzysta z tych praw, tem więcej wciela te zdobycze w swój naród.</u>
          <u xml:id="u-77.12" who="#SLimanowski">Starzyński przedstawia, że ukrainizacja ogromne zrobiła postępy. Język ukraiński został wprowadzony i do szkół i do instytucji, do administracji, do związków zawodowych, został wielce rozpowszechniony. Przytacza on cyfry z r. 1923. Szkół elementarnych ukraińskich jest 90%. Z liczby ogólnej 17.000 z czemś, jest szkół ukraińskich elementarnych 11.000. Szkoły wyższe naukowe zostały też zukrainizowane, mają wykłady w języku ukraińskim, ukrainizacja sięga nawet dalej, bo sięga do samego wojska, sięga do rozporządzeń wydawanych w wojsku i do komendy. I to się dzieje nie z woli rządu sowieckiego, ale powiedziałbym z tego rzutu, jaki w sobie czuje sam naród.</u>
          <u xml:id="u-77.13" who="#SLimanowski">Białorusinizacja nie idzie w tak szybkiem tempie jak ukrainizacja, ale nie wątpię, powiada Starzyński, że również postępuje. Na ostatnim zjeździe w Mińsku b. r. był zjazd białoruski, było tam przemówień dużo, najwięcej rosyjskich, oczywiście były i polskie; białoruskich, powiada, było tylko trzy przemówienia, ale dodaje, że to nie świadczy o małym postępie białorusinizacji.</u>
          <u xml:id="u-77.14" who="#SLimanowski">Starzyński mówi, że rząd sowiecki napotyka już na opór w narodach więcej uświadomionych i że coraz silniejszym będzie się stawał ten opór w życiu politycznem narodów obcych, stanowiących przecież większość w państwie. Ruchy narodowe nie dają się już stłumić i przy pierwszej sposobności wznieci się decydująca wielka walka o niepodległość.</u>
          <u xml:id="u-77.15" who="#SLimanowski">Jakże my mamy się zachowywać wobec takiego stanu rzeczy w państwie bolszewickiem. Czy mamy starać się oto, żeby naszą dzisiejszą przewagę utrwalić rozporządzeniami, poczętemi w utajonej chęci utrwalenia swej władzy? Byłoby to na bardzo krótki czas. Może się udać, ale za wielka to krótkowzroczność. Musimy wszyscy uważać, że proces dziejowy przeznacza naszej Rzeczypospolitej wielką walkę z państwem bolszewickiem, może nie orężną, lecz w każdym razie kulturalno-cywilizacyjną. I my w tej walce gdybyśmy poszli śladem tych bolszewików, gdybyśmy się trzymali broni centralistycznej, z pewnością my przegramy. Warunki tak się dziś ułożyły, że my, tą bronią walcząc, będziemy bezsilni. Nigdy nie możemy dojść do takiej władzy centralistycznej do jakiej doszli bolszewicy.</u>
          <u xml:id="u-77.16" who="#SLimanowski">Jak powiedziałem, inne używanie broni nam się narzuca. Można powiedzieć, że ta walka, która oczekuje naszą Rzeczypospolitą, jest spadkiem po dawnej Rzeczypospolitej, która staczała też wielkie walki z Moskwą, której głównym wyobrazicielem był Iwan Groźny. Jak wówczas centralizm doszedł do swej najwyższej siły, bo wszystko się zjednoczyło w carze, tak dzisiaj w państwie bolszewickiem możne powiedzieć, że wszystko skupiło się w partii komunistycznej. W roku 1923 cała partia liczyła do czterystu kilkudziesięciu tysięcy. W tym samym roku nastąpiło oczyszczenie, gdyż bardzo wielu okazało się takimi, którzy przystąpili do komunizmu tylko dlatego, aby kraść, przywłaszczać i w ten sposób gromadzić sobie mienie. A Lenin uważał, że ta liczba zwolenników komunizmu jest zbyt mała, i dlatego zrobił pobór leninowski i podwoiła się ich liczba da 600.000. Ale jak znikomą ilość stanowi ta partia wobec 140,000.000 całej ludności państwa bolszewickiego, jak bolszewicy w zaokrągleniu podają dzisiejszy stan liczebny ludności Rosji. Jest to więc nawet nie pięciotysiączna część całego narodu i ona, ona trzyma w swoim żelaznym ręku centralizm silny, ba nawet jej okiem przenika da domów rodzinnych przez komitety domowe i nikt nie jest pewny, czy w jego rodzinie w otoczeniu niema szpiega, który pilnuje całe jego zachowanie. Jaka centralizacja prześcignęła nawet centralizację, uprawianą przez carów petersburskich. Można powiedzieć, że jest ona istotnie centralizacją największą w dziejach, do jakiej nawet u narodów starożytnych azjatyckich nie doszło. I to jest jego siła.</u>
          <u xml:id="u-77.17" who="#SLimanowski">Taką drogą my nie możemy iść. Ale, odziedziczając tę walkę z Rosją, możemy i powinniśmy pamiętać o tem, że odziedziczyliśmy też broń unijną, federalistyczną, która zjednoczyła ludy, która niosła hasło: wolni z wolnymi, równi z równymi, w braterskim z sobą stosunku. Przypomnę, ze te hasła brzmiały w XVI stuleciu, a zatem już dwa prawie stulecia przed wielką rewolucją, która ustaliła jako swoje hasło: wolność, równość i braterstwo. Tą bronią my będziemy silni, i ta broń jeszcze tem ważniejsza jest, że ona odpowiada duchowi czasu, odpowiada tej demokracji, której zasady coraz więcej szerzą się i która coraz bardziej przychodzi do znaczenia wielkiego w Europie, tej demokracji, która jest naczelną zasadą naszego programu socjalistycznego. Program nasz bowiem domaga się samodzielności, samorządu dla wszystkich ustrojów społecznych i zarówno dla narodu, który powiada, że chce się połączyć jako wolny z wolnymi i równy z równymi w braterskim z sobą stosunku.</u>
          <u xml:id="u-77.18" who="#SLimanowski">Jeszcze parę słów chciałem powiedzieć. Dziwna rzecz, ta ustawa jest jakimś nieporozumieniem. Chcemy przerobić tych Białorusinów. To stosuje się do narodu, który zawsze był najbardziej zgodny z polskością. Wszak to z jego łona wyszli przywódcy myśli nowej, rewolucyjnej w Polsce — Kościuszko i Mickiewicz. Wszakże to z Białorusinów wyszedł taki Jozefat Ogryzko, który zmarł w więzieniu jako ofiara zemsty Moskwy, taki Artemjusz Weryha, utalentowany poeta polski i tłomacz „Pana Tadeusza” na język białoruski, który umarł na drodze do Syberii, gnany tam przez kozaków. Takim gorliwym Białorusinem, przynajmniej z przekonania, był Konstanty Kalinowski, szczery w swem przekonaniu ludowiec białoruski, który doczekał się powstania 63 roku i umarł na szubienicy, jak Czyż, Różański i wielu innych uczestników powstania 63 roku. Z tym narodem najłatwiej można dojść do porozumienia, ale trzeba to czynić szczerą i otwartą polityką.</u>
          <u xml:id="u-77.19" who="#SLimanowski">Na zakończenie powiem tylko to, co powiedziałem na wstępie: solidaryzujemy się z naszymi towarzyszami sejmowymi. Uważamy pierwsze dwie ustawy za poruszenie spraw narodowościowych z martwego punktu i z tego powodu będziemy głosowali za temi ustawami, nie dlatego, żeby one były dobre, dostateczne, ale tylko z tego powodu, że na koniec ta sprawa ruszyła z martwego punktu i że wszystko wskazuje, że ta sprawa musi iść dalej, musi postępować. Przeciw ustawie szkolnej zostały do Prezydjum złożone poprawki mniejszości senackiej i jeżeli większość odrzuci te poprawki, głosować będziemy przeciwko całej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-77.20" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#Marszałek">Proponuję odroczyć dalszą dyskusję do jutrzejszego posiedzenia, które się odbędzie o godz. 10 rano z następującym porządkiem dziennym :</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#Marszałek">1) Dalszy ciąg dyskusji nad ustawami językowemi.</u>
          <u xml:id="u-78.2" who="#Marszałek">2) Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy o wprowadzeniu niektórych zmian w ustawie z dn. 11 sierpnia 1923 r. o tymczasowem uregulowaniu finansów komunalnych.</u>
          <u xml:id="u-78.3" who="#Marszałek">3) Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy o monopolu spirytusowym.</u>
          <u xml:id="u-78.4" who="#Marszałek">4) Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o wniosku s. Kopcińskiego i innych w sprawie rozporządzenia p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej, wprowadzającego dziesięciogodzinny dzień pracy w hutach Górnego Śląska.</u>
          <u xml:id="u-78.5" who="#Marszałek">5) Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1924, a mianowicie: dalszy ciąg dyskusji nad budżetem Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, Ministerstwa Robót Publicznych, Ministerstwa Kolei.</u>
          <u xml:id="u-78.6" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-78.7" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 wiecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>