text_structure.xml 143 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 15.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroli">Przewodniczący Marszałek Senatu Aleksander Prystor.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#AleksanderPrystor">Otwieram posiedzenie. Jako sekretarzy zapraszam ss. Jaroszewiczową i Dąbkowskiego. Protokół i listę mówców prowadzi s. Jaroszewiczowa.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#AleksanderPrystor">Protokół 11 posiedzenia Senatu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 12 posiedzenia Senatu jest do przejrzenia w Biurze Senatu.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#AleksanderPrystor">Usprawiedliwił swą nieobecność na 6 posiedzeniu Senatu s. Hasbach.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#AleksanderPrystor">Udzieliłem urlopu na 1 dzień ss. Chrzanowskiemu i Głowackiemu.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#AleksanderPrystor">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, poproszę Panów Sprawozdawców kolejno zreferować budżety Administracji oraz Przedsiębiorstw i Zakładów Ministerstwa Skarbu. Nie słyszę sprzeciwu. Przystępujemy do porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie budżetu na rok 1936/37 (druk nr. 25): Rozprawa szczegółowa nad częścią 8 A) Ministerstwo Skarbu (A. Administracja).</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#AleksanderPrystor">Głos ma sprawozdawca s. Fudakowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#KazimierzFudakowski">Wysoki Senacie! Sprawozdanie Komisji Budżetowej z rozdziałem Ministerstwo Skarbu zostało złożone łącznie z analizą cyfr, jakie projekt budżetu zawiera w sobie. Dlatego też nie będę wchodził w szczegółowe rozważania, a zamierzam zatrzymać się jedynie nad temi głównemi myślami, które przy wnikliwej analizie i pracy Komisji Budżetowej na jaw wyszły i ustalone zostały.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#KazimierzFudakowski">Budżet Ministerstwa Skarbu w głównych jego cyfrach ujęty został w zakresie wpływów cyfrą 1.249.598.000, w zakresie wydatków 120.531.000.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#KazimierzFudakowski">Cyfra wpływów Ministerstwa Skarbu jest więc cyfrą dominującą w całym budżecie państwowym, ile że jest to budżet wybitnie dochodowy i stanowi źródło przeważające, główne w budżecie państwowym. Analiza dochodów wskazuje nam, że wśród nich najważniejsze miejsce zajmują daniny publiczne, a wśród danin podatki bezpośrednie. I rzecz ciekawa i znamienna: jeżeli się idzie za tokiem rozwoju tych cyfr, za dynamiką rozwojową wpływów podatkowych tego działu, to uderza jedno, że z biegiem kryzysu wzrastały bezpośrednie podatki i spadały pośrednie. Co to wskazuje? Wskazuje po pierwsze na to, że w tym okresie dział danin publicznych, ten dział podatkowy, jest coraz bardziej i coraz silniej sprzęgany z całym aparatem skarbowym i po drugie, że dział wpływów ruchomych, uzależniony od stanu konjunkturalnego życia gospodarczego, podlega tym wielkim wahaniom i pociąga za sobą kurczenie się lub wzmaganie widoczne i szybkie wpływów skarbowych. Ale wskazuje jednocześnie bardziej niż kiedykolwiek na więź organiczną, jaka zachodzi pomiędzy wpływami budżetowemi, wpływami Skarbu, a stanem gospodarczym kraju. Jest to prawdą aż nadto dowiedzioną i znaną — zależność, jaka w tym względzie istnieje. Ale nigdy nie uwydatniała się ona w tak jaskrawy sposób, jak w dobie kryzysu, w tej dobie, w której na każdym kro ku, w każdym momencie prac naszych nad szczegółami budżetu państwowego stwierdzaliśmy jego kompresję, jego niski stan, który stoi poniżej potrzeb Państwa, poniżej naglących i koniecznych jego potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#KazimierzFudakowski">To, co Panom jako projekt Sejmu i Senatu w imieniu komisji przedłożone zostało, nie zawiera inicjatywy kompresyjnej ze strony Senatu, bo istotnie w zakresie ściągnięcia tak dobrze wydatków, jak i wpływów doszliśmy już do maximum, ale wyraża natomiast to, co stanowi myśl motorową, co stanowi istotną treść cyfr, zawartych w budżecie, zarówno myśl gospodarczą i mechanizm jego tworzenia, jak i myśl finansowo - skarbową. I na tej myśli też skoncentrowały się prace Komisji Budżetowej i wykazały — powtarzam raz jeszcze — w tym momencie ścisły związek, zachodzący pomiędzy wpływami skarbowemu a stanem gospodarczym. I to właśnie naprowadziło komisję na stwierdzenie myśli, powielekroć przez p. Ministra Skarbu wygłaszanej, o konieczności zabiegu w kierunku podniesienia i uzdrowienia życia gospodarczego, zabiegu jednoczesnego z tą inicjatywą, która już została podjęta celem zrównoważenia budżetu państwowego.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#KazimierzFudakowski">Rozwodzenie się w tej chwili nad tą myślą gospodarczą potem, kiedyśmy już wypowiedzieli wszystko, co było do powiedzenia na ten temat, kiedy mamy za sobą wielką naradę gospodarczą, Wydaje mi się, że byłoby stratą czasu i powtarzaniem rzeczy, które już są Panom aż nadto dobrze znane i w sumieniu gospodarczem aż nadto dobrze zanalizowane. Jeżeli tego dotykam, to tylko dlatego, żeby dać wyraz tym przewodnim myślom, które komisją powodowały i do których komisja wagę przywiązuje. Tak jest, z życiem gospodarczem związane. Ale poto, ażeby te słowa nie były frazesem, należało wniknąć dalej i z wszechobejmującego zdania tego i myśli skoncentrować się na tych miejscach, na tych częściach tego życia gospodarczego, które muszą i mogą być traktowane jako kluczowe, jako wyjściowe w traktowaniu całości organizmu. Ba, oczywistą jest rzeczą, że gdyby możliwości nato pozwalały, toby się traktowało z całą swobodą życie i organizm gospodarczy na całej jego rozciągłości i w całej rozciągłości jego potrzeb. Jeżeli natomiast komisja skoncentrowała się i uznała za kluczowe zagadnienie rolnictwo, to nie dlatego, ażeby miała niżej cenić albo zapoznawać więź organiczną, jaka zachodzi pomiędzy wszystkiemi gałęziami życia gospodarczego, i wzajemny ich związek, tylko dlatego, że w nich wyjściowy punkt upatrywała. I dlatego, podkreślając z wielkim naciskiem wagę i doniosłość zapowiedzi Rządu w zakresie poczynań, zmierzających do podniesienia życia gospodarczego, podniesienia jego rentowności łącznie z równowagą budżetu, wskazała jako wysuwające się na plan pierwszy te działania, które mają wprowadzić z powrotem w krąg życia gospodarczego wyłączone z tego kręgu wielomiljonowe masy i rzesze ludności rolniczej.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#KazimierzFudakowski">Ponadto rozpatrując i zastanawiając się nad całym systemem podatkowym w Polsce, musiała komisja stwierdzić jego braki i niedomagania, bynajmniej nie poto, żeby zabiegi, zmierzające ku naprawie, znaleźć miały wyraz już w bieżącym budżecie. Zdawała sobie bowiem komisja aż nadto dobrze sprawę, że po pierwsze nie sposób jest dalekoidących zabiegów i reform wszczynać i podejmować w okresie wielkiej depresji, i po drugie, że zbyt wielka i gruntowna jest ta praca, by mogła być realizowana w szybkiem tempie. Niemniej jednak, biorąc pod uwagę i jedno i drugie, nie zmniejsza to w rozumieniu komisji konieczności podjęcia pracy nad rewizją systemu podatkowego i to pod kątem dwojakim: tego, czemu ma służyć podatek, w pełnem zrozumieniu, że system podatkowy winien mieścić w sobie ideę sprawiedliwości, ale że nadewszystko służyć musi dla ugruntowania na stałe dochodów skarbowych. A jeżeli jest mowa o sprawiedliwości, to tej, która wynika z uznania i poszanowania zasad, wypływających z podstawowych i zasadniczych praw, przyznanych każdemu obywatelowi w Konstytucji. A więc podatki tak mają być ułożone, aby w systemie i sposobie ich pobierania i ściągania, w mnogości ich rodzaju, w mnogości ich terminów nie wprowadzały pomimo ich wysokości obywatela w krąg czynów i działań, będący często odmętem, z którego obywatel wyrwać się nie może.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#KazimierzFudakowski">Myśl wypowiadana przy tej okazji była ta, że styk, że łączność, która zachodzi pomiędzy przedstawicielem Państwa a jego obywatelem z okazji poboru i płacenia podatków, jest jednym z ważniejszych momentów, kiedy się przejawia i realizuje obowiązek obywatela wobec Państwa, tak jak drugim momentem, równie ważnym, jest ten, kiedy obywatel ofiarę krwi swojej na rzecz obrony Państwa składa. I ważnem jest, ażeby ten moment styku nie powszedniał, aby nie był momentem przejawu samowoli, ale powagi, aby był przejawem tak dobrze lojalności skarbowej, jak i lojalności przedstawiciela Państwa w stosunku do obywatela.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#KazimierzFudakowski">Wydatki. Strona wydatków w budżecie państwowym jest skomprymowana, zduszona. Gros tych wydatków dotyczy tak, jak w innych ministerstwach, działu wynagrodzeń i taić nie będę, że tu, jak i przy każdym budżecie, ta sama myśl się nasuwała, te same objekcje i troski na jaw wychodziły, czy aby nie poszliśmy zbyt daleko w rozroście funkcyj, którym wyraz i wykładnię daje ilość zbędnych etatów. Ponadto na Ministerstwie Skarbu ciążą pewne sumy, wypływające z funkcyj, które mu są powierzone, względnie zobowiązań, przez Skarb już poprzednio na siebie przyjętych. Do nich zaliczyć należy, jak to Panowie snadnie wiedzą ze sprawozdania budżetowego, wydatki związane z klasyfikacją gruntów, która jest aż nadto znana przy okazji nietylko tego budżetu, ale i innych ministerstw i z działalności w stosunku do całego naszego aparatu bankowego, a więc i do Banku Akceptacyjnego, z którym łączą Skarb Państwa zobowiązania z tytułu prawa podjęte, które jakkolwiek pozornie wyrazu i zaspokojenia w budżecie nie znajdują, to jednak wobec oznajmienia p. Ministra Skarbu znaleźć mają. To wystarczyło komisji, ażeby tem się w zupełności zadowolić i nie podtrzymywać wniosku o odpowiednie podwyższenie pozycji w budżecie.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#KazimierzFudakowski">Ale właśnie gros wydatków, dotyczących administracji aparatu, stanowiło przedmiot rozważań komisji. I znowu trudnem było to zagadnienie, trudne dla dwóch powodów: dla braku czasu, braku możności należytego zgłębienia tego zagadnienia, a jednocześnie i dlatego, że świadoma była komisja doniosłości i wagi funkcji, jaka ciąży na całym aparacie odbiorczym, administrującym przeważną częścią wpływów skarbowych. Bo nie ulega najmniejszej wątpliwości, że jest to jeden z najczulszych aparatów w tej jego części, w której styka się bezpośrednio z wielomiljonową masą ludności i obywateli i przez to właśnie, że wobec niej reprezentuje samą ideę państwową, ten moment styku już nie jest obojętny, bo takiem jest państwo i wyobrażenie o niem u obywatela, z którym stykać się wypada temu aparatowi, jakim jest ten aparat. Stąd też i wymogi dużej miary, jakie stawiane mu być muszą, dużej miary kwalifikacje: fachowe, osobiste i wyrobienia państwowego. Czy stoi na tej wysokości? Niezawsze. Długo byłoby — być może — cytować wszystkie wypadki, któreby to potwierdzać miały. Ale nie o to chodzi. Zanim się zbada i sąd sobie wyrobi, i zanimby się do ogólnych wniosków przejść miało, należy przejść i zanalizować, czy dane są temu aparatowi możliwości spełniania swych funkcyj w tym zakresie i w tej wartości, o jakich mówię, I stwierdzić należy, że przy najlepszej woli i nastroju obywatelskim znakomitej części tego aparatu administracyjnego możliwości te nie są mu dane. Nie są mu dane już dlatego, że w wewnętrznym układzie niezawsze warunki pozwalają na to, by wytworzyła się atmosfera i klimat, które winny przyświecać w pracy państwowej na gruncie urzędniczym. I dlatego zwróciła się komisja z apelem do p. Ministra, żeby zechciał w tym okresie budżetowym zwrócić uwagę na te warunki, któremi są spokój i pewność, jakie dane być winny pracownikowi, aby kwalifikacje osobiste pracownika stanowiły o jego dalszej karjerze, o jego należytem uznaniu i sposobie awansu; żeby to było zależne bezpośrednio od jego władzy przełożonej.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#KazimierzFudakowski">Ale było i drugie kryterjum, mianowicie kryterjum zbędności pracy aparatu urzędniczego. Chodziło mianowicie o to, ażeby ustalić, czy funkcje, które na nim ciążą, są zbędnemi, czy też normalnemi. Poto, ażeby kryterjum, ażeby miarę w sądzie sobie wytworzyć, komisja zadała sobie trud zbadania na przykładzie funkcjonowania tego aparatu, a właściwie organu tego wielkiego aparatu, pracującego u dołu, tego organu, który z natury swojej powołany jest właśnie do styku z wielką rzeszą obywateli. Otóż co się okazało? Okazała się rzecz znamienna i oczywista, że aparat nasz u dołu jest przepracowany, przeładowany, że pracuje ponad miarę tego, co normalnie powinno i może na nim ciążyć, a pracy podołać nie może. Urząd skarbowy, wzięty pod uwagę dla spełnienia swoich funkcyj, potrzebował rocznie 110.000 godzin wszystkich funkcyj. W tem więcej niż połowa zużywana jest na egzekucje, 30% na rachunkowość, reszta pozostaje na wymiar i już nic nie pozostaje na rozmowę z klijentem. Jasnem jest, że wobec tego, iż brak jest zupełnie czasu na zetknięcie się z klientem, urząd musi do klienta wyjeżdżać, co mu pomnaża pracę, a skoro mu pomnaża pracę, to wydołać jej nie może i pracuje ponad miarę, wywołuje zpowrotem nową pracę i tak w kółko bez końca, goniąc za własną pracą, nie dopędzając obywatela kraju. Ten system, który polega na pogoni za płatnością, kryje w sobie wady i niedomagania, które niewątpliwie doprowadzić nas muszą do uproszczeń, które w wyniku swoim i konkluzji będą musiały mieć dwa skutki: oszczędnościowy, to jest jedno, i należytego spełniania obowiązków aparatu skarbowego i stosunku tego aparatu poprzez rzesze urzędnicze do obywatela kraju i wzmocnienie w nich tego stosunku, jaki można i należy uznać za prawidłowy i normalny.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#KazimierzFudakowski">Oto są myśli zasadnicze, któremi komisja kierowała się, analizując budżet Ministerstwa Skarbu w brzmieniu, jakie jej zostało przekazane uchwałą sejmową.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#KazimierzFudakowski">Tyle, jako sprawozdawca Komisji Budżetowej, której wniosek jest, aby Wysoki Senat raczył uchwalić budżet Ministerstwa Skarbu w brzmieniu, przedłożonem przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#KazimierzFudakowski">A teraz, skoro jestem przy głosie, niech mi wolno będzie parę słów i myśli wypowiedzieć w imieniu własnem.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#KazimierzFudakowski">Rząd w osobach p. Premjera i p. Wicepremiera parokrotnie zaznaczał konieczność udziału społeczeństwa w wielkiem dziele naprawy Skarbu i gospodarczego odrodzenia kraju. Wezwanie to znalazło oddźwięk i pełne zrozumienie i rozeszło się wielkiem echem, budząc nadzieje, dojrzała bowiem świadomość, że bez skupienia wszystkich sił narodu trudno będzie Polsce sprostać trudnościom dnia dzisiejszego i tego, co nadchodzi. Rozumiem, że Rząd, co władzę sprawuje, stać musi na straży prawa i związanego z niem ładu. Rozumiem przeto, że zwalcza, bo zwalczać musi, anarchję i tego, kto prawu gwałt zadaje, chociażby to czynił z najszlachetniejszych pobudek, bo godzi w byt Państwa. Tem bardziej rozumiem, gdy czyny te rodzą się z nienawiści do Polski, z komunizmu. Bo w praworządnem państwie każde zagadnienie rozwiązanie swe znaleść musi w ramach obowiązującego prawa, choćby miało być wynikiem walki poglądów i idei. Przykładem kwestja żydowska, która rozwiązanie swe znaleźć może nie w pogwałceniu prawa, które właśnie kwestję tę rodzi, lecz w prawie samem. Ale rozumienie moje ustać musi z chwilą, gdy ten, kto władzę sprawuje, osądza społeczeństwo, jego myśli i uczucia z najgłębszej miłości do narodu zrodzone i dlatego, że są narodowe, potępia je narówni z komunizmem — ideą i czynem wrogim Polsce i narodowi polskiemu, wrogim Państwu i jego bytowi. Widzę w tem krzywdę tego odłamu, którego wartość mierzona być może tylko jego wielką miłością i przywiązaniem do Polski, widzę zamiast wielkiego skupienia sił narodowych — ich rozszczepienie. Ludzie w płytkości swych sądów przywykli siebie rozumieć i cenić wtedy dopiero, gdy wzajem siebie oblepią etykietami, jak słoje w aptece i w szereg ustawią; wtedy słój, chociażby pusty, groźnym się Wydaje, bo etykietę ma na sobie: endeka, bebeka lub inną, i wyścig sprawują o regestry zasług, które w przyszłości dopiero zamknie historja. Śmiesznemby to było, gdyby nie było tak groźne w obliczu zadań, jakie na nas ciążą i ciążyć mogą, bo bliski może być dzień, a może i godzina, w której jedność narodu może stanowić o przyszłości Polski i Państwa naszego.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#KazimierzFudakowski">Wielką jest rzeczą budżet i Skarb Państwa, ale większym skarbem jest jedność i moc narodu, których umniejszać nie wolno. Dlatego, gdy mowa o budżecie i gospodarczem odrodzeniu kraju, pragnę, by apel Rządu jednoczyć mógł tych wszystkich, którzy w prawie i na prawie budować chcą wielkość i potęgę Polski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AleksanderPrystor">To nie jest związane ze sprawozdaniem Komisji Budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#KazimierzFudakowski">Ale łączy się z moim poglądem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#AleksanderPrystor">Dla omówienia tego tematu były odpowiednie punkty porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#AleksanderPrystor">Przystępujemy do rozprawy szczegółowej nad budżetem przedsiębiorstw i zakładów Ministerstwa Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#AleksanderPrystor">Jako sprawozdawca głos ma s. Karszo-Siedlewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#TadeuszKarszoSiedlewski">Przedsiębiorstwa i zakłady Ministerstwa Skarbu obejmują Mennicę Państwową i Państwowy Zakład Emerytalny.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#TadeuszKarszoSiedlewski">Mennica nie przewiduje w nadchodzącym roku budżetowym żadnej wpłaty do Skarbu Państwa, przeciwnie preliminuje się stratę w wysokości zł 480.000. Jednakże, opierając się na doświadczeniach z lat ubiegłych, można wyrazić pewność, iż wyniki działalności mennicy nietylko nie będą ujemne, lecz za przykładem przeszłości dadzą pewną nadwyżkę.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#TadeuszKarszoSiedlewski">Tem niemniej jednak dyrekcja mennicy nie ma podstaw realnych do preliminowania na ten okres budżetowy 1936/37 wyników dodatnich, jeśli uwzględnić, iż do wybicia przewiduje się zaledwie zamówienie nominalnej wartości 142.830 zł za sumę zł 200.000.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#TadeuszKarszoSiedlewski">Zapotrzebowanie monet bronzowych daje się odczuwać na rynku bardzo poważnie. Na podstawie wykazu dekadowego Banku Polskiego z dnia 31 grudnia 1935 r. mieliśmy w obiegu monet bronzowych na sumę nominalną złotych 12.500.000. Jeśli wziąć pod uwagę, że część tych monet została bądź zgubiona, bądź przez ludzi zamożniejszych, dla których nie posiada większego znaczenia, zatrzymana bez ruchu, jeśli dalej uwzględnić, że w związku z panującym kryzysem i obniżką cen monety po 1, 2 i 5 groszy nabrały dla większości ludności znaczenia szerszego zastosowania, to konieczność zwiększenia obiegu monet bronzowych zdaje się nie podlegać wątpliwości. Znajduje to zresztą potwierdzenie absolutnie wszędzie, a więc w urzędach pocztowych, kasach kolejowych, sklepach i t. d. — wszędzie brakuje monet bronzowych, co dla ludzi biednych, zwłaszcza po wsiach i miasteczkach, stanowi albo podrożenie życia, albo wywołuje niepotrzebne komplikacje na skutek niemożności wydania lub otrzymania reszty. Brak monet bronzowych odczuć się daje i w Banku Polskim, skąd instytucje przemysłowe nie mają możności otrzymania potrzebnych im do wypłat zarobków 1, 2 i 5-groszówek w dostatecznej ilości.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#TadeuszKarszoSiedlewski">Jeśli uwzględnić, że monety 1 i 2-groszowe wykonywane są ze stratą, t. j. po koszcie powyżej ich nominalnej wartości, a dopiero monety 5-groszowe dają pewną nadwyżkę, to przy zachowaniu pewnego stosunku monet odpowiednich wartości wybicie ich nie przyniosłoby strat.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#TadeuszKarszoSiedlewski">Z powyższego wynikałoby, iż strata na wybiciu monet bronzowych w większej, ale w odpowiednim stosunku ułożonej ilości poszczególnych wartości dałaby się uniknąć, a ludności ułatwiłoby się w wielu wypadkach życie.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#TadeuszKarszoSiedlewski">Wysokość obiegu naszego bilonu jest ustalona obwieszczeniem Ministra Skarbu z dnia 29.XI. 1934 r. na sumę zł 426.000.000. Wykaz dekadowy Banku Polskiego z dn. 31.XII. 1935 r. podaje obieg bilonu na sumę zł 425.900.000, czyli że suma przewidziana obwieszczeniem jest wykorzystana. Można jednak twierdzić, iż bez uszczerbku dla stałości naszej waluty suma obiegu bilonu winnaby być podwyższoną, gdyż w rzeczywistym obiegu znajduje się monet metalowych znacznie mniej wskutek tezauryzacji, kolekcjonowania, zagubienia, a ponadto samo życie w związku z podniesieniem wartości pieniądza a obniżką cen domaga się drobniejszych monet.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#TadeuszKarszoSiedlewski">W rezultacie, ponieważ na biciu monet metalowych Skarb ma zysk, możnaby z korzyścią przystąpić do wymiany będących w obiegu monet srebrnych na nowy typ, a co ze względu na różnorodność obecnie obiegających monet byłoby nawet wskazane. Przy tej okazji, zmieniając obecne monety 10- i 5-złotowe na lżejsze, miałby Skarb Państwa dużą oszczędność na metalu, zaś mennica, pracująca od 4 czerwca 1934 r. po 4 dni w tygodniu i mająca zredukowany personel o 60 ludzi, mogłaby przewidywać lepsze wyniki.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#TadeuszKarszoSiedlewski">Przechodzę do Państwowego Zakładu Emerytalnego. Budżet Państwowego Zakładu Emerytalnego na rok 1936/37 po raz pierwszy pojawia się w ogólno-państwowym preliminarzu budżetowym.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#TadeuszKarszoSiedlewski">Państwowy Zakład Emerytalny jest instytucją młodą, działającą na mocy statutu i przepisów finansowych, nadanych rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 6 marca 1934 r. i mającą za zadanie stopniowe przejęcie zaopatrzenia emerytalnego wszystkich funkcjonarjuszów państwowych i zawodowych wojskowych, które dotąd było wykonywane przez każdy z poszczególnych resortów we własnym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#TadeuszKarszoSiedlewski">Państwowy Zakład Emerytalny powołany został do życia w celu prowadzenia kapitałowego systemu emerytur państwowych, a tem samem stopniowej likwidacji systemu budżetowego. Zamiana systemu odbywać się będzie stopniowo na przestrzeni 20 lat.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#TadeuszKarszoSiedlewski">Zakład rozpoczął swą działalność od generacji, która wstąpiła na służbę państwową po dniu 1.II. 1934 r. Od tej daty wszyscy nowomianowani urzędnicy etatowi i zawodowi wojskowi stają się uczestnikami Zakładu, zaś starsi, mianowani przed 1.II. 1934 r. pozostają na emeryturach budżetu. Co roku około 10.000 wstępuje na służbę i tyleż wychodzi ze służby, co roku więc o tę sumę zwiększać się będzie ilość uczestników Zakładu i zmniejszać się będzie ilość urzędników i zawodowych wojskowych, których emerytury płatne są z budżetu. Poza funkcjonariuszami i wojskowymi, mianowanymi po dniu l.II. 1934, Zakład objął również i wszystkich prowizorycznych funkcjonarjuszów, którzy w tej dacie znajdowali się na służbie państwowej w liczbie około 32.000. Ci ostatni poprzednio ubezpieczeni byli w Zakładzie Ubezpieczeń Pracowników Umysłowych. Z tej okoliczności wynika pretensja do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, wynosząca ca 8 miljonów złotych z tytułu zwrotu składek oprocentowanych i należnych za urzędników prowizorycznych. Na poczet tej należności wpływają do Zakładu nieduże sumy (około 150.000 zł miesięcznie). Przyśpieszenie rozliczenia tej sumy z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych i odzyskanie możliwie spieszne całej sumy od Zakładu Ubezpieczeń Społecznych leży w interesie Zakładu.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#TadeuszKarszoSiedlewski">Drugą pozycją, która się Zakładowi należy, jest kwota t. zw. rezerw technicznych za lata zaliczone do wysługi, a nieopłacone składkami, które zgodnie z § 16 przepisów finansowych Zakładu mają być przekazywane przez Skarb Zakładowi. Wysokość tej kwoty wynosi podług obliczeń Zakładu mniejwięcej 50 miljonów złotych. Wobec wysokości tej kwoty i obecnej sytuacji finansowej Państwa bezpośrednie przekazanie gotówkowe tego długu jest nierealne, z tego też zapewne względu kwota ta nie została przewidziana nawet w części w budżecie Państwa na rok 1936/37. Niemniej jednak problemat ten pozostaje do uregulowania przy założeniu, że likwidacja jego rozciągnąć się może na lat kilka i nastąpić w formie niegotówkowej, naprzykład przez papiery procentowe lub nieruchomości.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#TadeuszKarszoSiedlewski">Mniejszą należnością od Skarbu Państwa, a dokładnie od poszczególnych resortów, są kwoty wartości kapitałowych emerytur osób zwolnionych administracyjnie, czyli wpłaty na tak zwany Fundusz B. Zrozumiałą jest rzeczą, że obciążenia Zakładu, wynikające z podobnych ryzyk, nie mogą być objęte żadną kalkulacją, a więc i składką normalną. Wyżej wspomniane wartości kapitałowe na mocy § 8 przepisów finansowych pokrywa resort zwalniający urzędnika, posiadającego prawa emerytalne i zdolnego jeszcze do służby. Kwota ta wynosi podług obliczeń Zakładu w przybliżeniu rocznie 700.000 zł. W budżetach poszczególnych resortów brak jest sum preliminowanych na ten cel. W kwocie natomiast miljona złotych wstawionych w części 16 budżetu są wkalkulowane owe 700.000 zł. Zakład, gromadząc fundusze na rezerwy przyszłych świadczeń, powinien je lokować na procent nie mniejszy od 5%, wobec swojej stopy technicznej, wynoszącej 4 1/2%. Pozatem lokaty te winny być absolutnie bezpieczne, płynność natomiast może posiadać, przynajmniej w pierwszych latach, około 10% całości lokat. Ostatnią cechą lokat Zakładu powinna być różnorodność, a to celem uniknięcia jednorodnego ryzyka. Są to cechy, które spełniać muszą lokaty Zakładu, aby funkcjonował poprawnie. Dotychczasowe lokaty dokonywane były — poza kupnem jednej nieruchomości — wyłącznie w papierach państwowych i wynoszą obecnie ok. 7% miljona złotych ze średniem oprocentowaniem 5 1/2%. Około 3% miljonom lokat zagraża obecnie konsolidacja, to jest przymusowa konwersja z 6% na 4%, co mocno już psuje oprocentowanie przeciętne, ściągając je poniżej 5%. Rekompensata w jakiejkolwiek formie jest dla równowagi bilansu technicznego niezbędna.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#TadeuszKarszoSiedlewski">W myśl wywodów powyższych przewidziana w preliminarzu Zakładu pozycja: „składki emerytalne” w wysokości zł 10.320.000 nosi charakter raczej teoretyczny, gdyż faktycznie osiągniętą być nie może, ponieważ szereg sum bądź jest preliminowany w budżetach odpowiednich ministerstw w znacznie mniejszych kwotach, bądź też wogóle nie znajduje odpowiednika.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#TadeuszKarszoSiedlewski">Państwowy Zakład Emerytalny jest instytucją przyszłości i z każdym rokiem będzie nabierał coraz większego znaczenia. Z tych więc względów należy jaknajprędzej stworzyć mu warunki, ażeby sprawnie mógł wypełniać swe zadania i aby stanął odrazu na zdrowych podstawach.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#TadeuszKarszoSiedlewski">Reasumując, zalecić należy: 1) likwidację długu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, 2) rozpoczęcie likwidacji długu 50 miljonów na rezerwy techniczne, 3) wstawienie do przyszłych budżetów poszczególnych resortów kwot na fundusz B., 4) usprawnienie w przekazywaniu składek w poszczególnych resortach (Ministerstwo Oświaty, Ministerstwo Spraw Wojskowych), 5) ochrona interesów Zakładu w jego działalności lokacyjnej, 6) przez odpowiednią obsadę personalną władz nadzorczych zapewnienie nieskrępowanego biurokratyzmem funkcjonowania Zakładu.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#TadeuszKarszoSiedlewski">Komisja Budżetowa rozważyła preliminarz budżetowy Mennicy i Państwowego Zakładu Emerytalnego na rok 1936/37 na posiedzeniu w dniu 20 lutego bieżącego roku i przyjęła go w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm, bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#TadeuszKarszoSiedlewski">Wobec powyższego proponuję go zatwierdzić.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AleksanderPrystor">Głos ma Wiceminister Skarbu p. Grodyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WiceministerSkarbupGrodyński">Wysoki Senacie! Budżet Ministerstwa Skarbu to w dochodach 56,2% ogółu dochodów, a wraz z wpłatami monopolów, któremi administruje Ministerstwo Skarbu, to 83%, a więc znaczna większość dochodów Państwa. Sprawny wymiar i pobór danin publicznych, dostosowany do warunków życia gospodarczego Państwa, a dający w rezultacie to wszystko, co Państwu jest niezbędne, jest podstawowym warunkiem równowagi budżetowej, jest obok czujnej pieczy nad tą równowagą, nad walutą i kredytem Państwa naczelnem zadaniem administracji skarbowej. Cele, którym służy administracja skarbowa, decydują też o charakterze jej budżetu, a mianowicie budżetu wydatków, który musi być budżetem wybitnie osobowym, przyczem pamiętać należy, że personel administracji skarbowej nietylko obsługuje wielką dziedzinę danin publicznych, nietylko współdziała w zarządzie monopolami państwowemi, ale na nim ciąży także odpowiedzialność za wykonanie części budżetu, obejmujących wydatki na emerytury, renty inwalidzkie i długi, a nadto odpowiedzialność za rachunkowość i kasowość całej gospodarki państwowej. To też wydatki osobowe i zagadnienia z niemi związane wybijają się na pierwszy plan przy analizie budżetu Ministerstwa Skarbu. W budżecie tym istnieją wprawdzie także i inne wydatki, bądź tylko bezpośrednio związane z celami administracji skarbowej, bądź nawet niemające z niemi nic wspólnego, wydatki, któreby można nazwać wydatkami przejściowemi, związanemi ze skutkami kryzysu. Do nich zaliczyć należy wydatki na pomoc finansową przy zawieraniu układów konwersyjnych w rolnictwie, niektóre akcje, związane z zagadnieniem samorządu terytorjalnego, jak Centralna Komisja Oddłużeniowo-Oszczędnościowa dla samorządu lub niedobór Tymczasowego Wydziału Samorządowego, albo, ściślej mówiąc, wydatki na szpitalnictwo krajowe w Małopolsce. Rola tych wydatków, uwzględniając nawet fakt, że w budżecie na r. 1936/37, dzięki wprowadzeniu Państwowego Funduszu Budowlanego, złączonego obecnie z Państwowym Funduszem Rozbudowy Miast, do administracji, przybyło takich wydatków na kwotę ok. 7 milj. zł, jest obecnie niewielka. Wynoszą one na rok 1936/37 — 16 milj. zł, t. j. zaledwie 13,3% budżetu. Taką samą niewielką rolę grały te wydatki i w poprzednich okresach budżetowych, z jednym wyjątkiem roku 1933/34, w którym wyniosły blisko 80 milj. zł, czyli przeszło 43% ówczesnego budżetu, a przyczyną tego wzrostu był przeprowadzony przez budżet rozrachunek finansowy Skarbu Państwa z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Natomiast największą, ale zarazem i najsztywniejszą grupę wydatków Skarbu stanowiły zawsze i stanowią dzisiaj wydatki osobowe i związane z niemi koszty bieżącej administracji i funkcjonowania władz skarbowych.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#WiceministerSkarbupGrodyński">Wydatki osobowe wynoszą w budżecie Ministerstwa Skarbu na rok 1936/37 80,2 milj., wydatki rzeczowe władz skarbowych — 24,3 milj.; pierwsze stanowią 66,5%, drugie 20,2% tego budżetu. Dla stworzenia jednolitej podstawy porównawczej z okresami ubiegłemi trzeba jednak, jak wiadomo, wyłączyć z budżetu administracji fundusze i niektóre inne drobniejsze wydatki, które były aż do roku 1936/37 budżetowane netto. Wówczas cyfry ulegną pewnej zmianie. Cały budżet Skarbu wyniesie nie 120,5 milj., lecz okrągło 112 milj., w tem wydatki osobowe 79,8 milj., rzeczowe 23 milj., t. j. w procentach odpowiednio 71,3% i 20,6%, a razem 102,8 milj, zł. Wydatki osobowe i rzeczowe administracji skarbowej wynosiły razem w r. 1933/34 105,5 milj., w 1934/35 100,9 milj., w 1935/36 wraz z wszystkiemi kredytami dodatkowemi 103,4 milj. zł. Wydatki te utrzymują się więc cyfrowo na przestrzeni szeregu lat na prawie niezmienionym poziomie z tendencją zniżkową, która zwłaszcza przejawia się w preliminarzu na r. 1936/37. Tendencja zniżkowa jest jeszcze silniejsza, niż o tem świadczą przytoczone cyfry. Trzeba bowiem pamiętać, że w r.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#WiceministerSkarbupGrodyński">1932 przejęły władze skarbowe egzekucje prawie wszystkich danin komunalnych, świadczeń na rzecz ubezpieczeń społecznych i szeregu należności administracyjnych. W r. 1933 przeszedł na administrację skarbową wymiar i pobór podatków od nieruchomości miejskich, placów budowlanych i od lokali. W r.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#WiceministerSkarbupGrodyński">1934 przyszła nowa ordynacja podatkowa, nakładająca na władze wymiarowe szereg obowiązków nieznanych dawnym przepisom podatkowym, od roku zaś 1936 przychodzi nowy dział klasyfikacji gruntów, którego koszt osobowy wynosi 3 milj. zł. Mimo to wydatki osobowe i koszty bieżącej administracji będą w Skarbie w r. 1936/37 mniejsze, niż w roku 1935/36. Tendencja zniżkowa kosztów administracji skarbowej świadczy o wzroście jej sprawności. Administracja, która się najbardziej zbliża do ideału zasady gospodarności, t. j. administracja, która najmniejszym kosztem zdobywa największe rezultaty, musi być celem naszych wysiłków. Przetłumaczone na język skarbowy znaczy to, że sprawną będzie ta administracja skarbowa, której koszty poboru danin publicznych, jako bezpośredniego efektu jej pracy, są najniższe. I pod tym względem mamy do zanotowania w budżecie r. 1936/37 poważny postęp. Koszt poboru danin publicznych państwowych, t. j. koszt odpowiedniej części centrali Ministerstwa Skarbu i tych wydatków w działach, obejmujących władze i urzędy skarbowe, celne i straż graniczną, które są bezpośrednio poświęcone służbie wymiarowej i poborowej danin publicznych, wynosił w r. 1930/31, t. j. w okresie bardzo wysokich wpływów skarbowych, według obliczeń prof. B. Markowskiego, 5.997% tych danin. Tą samą metodą obliczony stosunek procentowy kosztów poboru do dochodów z danin publicznych wynosił w r. 1934/35: 8.968%, w r. 1936/37 wyniesie 7.813%. Prawda, że w tym ostatnim roku dużą rolę gra preliminowany w kwocie 150 milj specjalny podatek od wynagrodzeń z funduszów publicznych, szczególnie tani w poborze, bo potrącany przez władzę przełożoną bezpośrednio z uposażenia pracownika prawie bez żadnego udziału władzy skarbowej. Nie uwzględnia również to obliczenie kosztów poboru podatku dochodowego od wynagrodzeń, który jest pobierany przez służbodawców i odprowadzany do kasy skarbowej, jak i wogóle innych potrąceń podatku u. źródła (np. od kapitałów i rent i t. p.), w których rola władzy skarbowej sprowadza się tylko do kontroli wymiaru. Koszt tych potrąceń jest kosztem, obciążających gospodarstwo społeczne rodzajem jakby podatków w naturze, a nie kosztem poboru, obciążającym administrację skarbową, mimo, iż wpływ z tych danin, pobranych tą drogą, jest liczony w podstawie obliczenia wyżej podanych procentów. Mimo to jednak nie wprowadzam korektywy z tego tytułu do powyższego obliczenia, ponieważ należy z drugiej strony uwzględnić i to, że zarówno w r. 1934/35 jak i w r. 1936/37 należeć będzie do władz skarbowych wymiar i pobór wszelkiego rodzaju dodatków do danin samorządowych, a także przymusowe ściąganie tych danin, jak i większość innych należności prawno-publicznych, nie liczonych w podstawie obliczenia podanych procentów. Zakładając, że obie te korektywy wzajemnie się kompensują, można, zdaje mi się, bez błędu przyjąć powyższe obliczenie jako bliskie rzeczywistości i na jego podstawie stwierdzić, że koszt poboru danin publicznych, który w r. 1934 mimo przeprowadzonych tymczasem kilkakrotnych zniżek uposażeń wzrósł bardzo znacznie w stosunku do r. 1930/31, wykazuje na r. 1936/37 wybitną tendencję zniżkową. Pozostaje to niewątpliwie w związku z przeprowadzoną w preliminarzu 1936/37 redukcją ilości personelu skarbowego nie mechaniczną, lecz związaną z reformami, wdrożonemi dekretami Prezydenta z listopada 1935 r. i stycznia 1936 r. Zniesienie dodatku kryzysowego i 15% nadzwyczajnego dodatku w podatku dochodowym, scalenie w podatku przemysłowym od obrotu stawki podatku państwowego z dodatkami 15% i 10% interwencyjnym z nadzwyczajną daniną majątkową, z niektórymi opłatami stemplowemi, z dodatkami komunalnemi, skonsolidowanie podatku od nieruchomości miejskich przez połączenie w jedną całość stawki zasadniczej z dodatkiem kryzysowym, z 15% dodatkiem i z nadzwyczajną daniną majątkową, płaconą dotychczas przez płatników tego podatku, scalenie dodatków pobieranych dotychczas obok podatku od cukru, oto najważniejsze reformy, które przynosi r. 1936/37. Jest to nietylko uproszczenie systemu podatkowego, ale równocześnie ujednolicenie systemu wymiarowego, pozwalające na zmniejszenie personelu, zatrudnionego dotychczas żmudnem i dla płatnika i dla urzędnika obliczaniem różnych samoistnych podatków i podateczków, oraz dodatków do tych podatków, które się z biegiem czasu nawarstwiły na naszym systemie podatkowym, niczem pokłady geologiczne dawno minionych epok.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#WiceministerSkarbupGrodyński">Jeżeli zatem jesteśmy na drodze ku usprawnieniu administracji skarbowej, jeżeli dochodziły nas liczne głosy z trybun obu Izb, że jednak w ostatnich czasach dużo się poprawiło w postępowaniu naszych władz skarbowych i we wzajemnym stosunku płatnika i urzędnika, to dlaczego mimo to jeszcze ciągle słyszy się tyle narzekań na niepoprawne, a czasem wręcz niewłaściwe działanie organów skarbowych, na brak właściwego kontaktu między płatnikiem a urzędnikiem, na niewłaściwe podchodzenie władzy skarbowej do zagadnień życia gospodarczego Państwa? Jedną z przyczyn tego zjawiska oświetlił w swym referacie s. Fudakowski. Jest nią wadliwość niektórych przepisów podatkowych, powstałych w zamierzchłych czasach inflacji markowej (np. podatek dochodowy od osób prawnych), a cóż dopiero mówić o podatkach, jak gruntowy lub spadkowy, sięgających ustawodawstwa zaborczego. Ten system nawarstwowiony, jak o tem już była mowa, szeregiem przepisów z czasów późniejszych, stwarza duży ciężar pracy dla urzędnika i dużą płaszczyznę tarć między nim a podatnikiem. P. sprawozdawca doszedł przy empirycznem badaniu jednego z urzędów skarbowych do wniosku, iż urząd skarbowy styka się z płatnikiem właściwie dopiero wówczas, gdy go musi szukać i ścigać w trybie egzekucji, jako zalegającego z płaceniem. W badanym przez s. Fudakowskiego urzędzie odpowiedziano mu bowiem na pytanie, jaki jest procent tytułów, po których zapłatę urząd musi jechać do płatnika — iż 80% tytułów trzeba ściągać przez egzekucje. Oczywiście nie można tu zapominać o tem, że do urzędu skarbowego należy dziś egzekucja nietylko danin państwowych, ale i prawie wszystkich innych roszczeń prawno-publicznych, co walnie wpływa na wzrost tego odsetka. Wnioski s. Fudakowskiego nie tracą mimo to na słuszności. Niestety, dalecy jeszcze jesteśmy od tego stanu, o którym mówią, iż panuje w Anglji, gdzie się podobno idzie raz czy dwa razy do roku do urzędu skarbowego dla omówienia i ostatecznego ustalenia swych powinności podatkowych, tak jak się chodzi — cytuję za źródłami angielskiemi — corocznie do dentysty. Wizyta mało przyjemna, ale za to skuteczna dla dentysty i dla pacjenta, w tym wypadku płatnika. Ale i w Anglji również narzeka się na podatki. Muszę bowiem zwrócić uwagę na jeszcze jeden moment, który gra niepoślednią rolę przy ocenie zjawiska, jakiem jest taki czy inny stosunek płatnika do władzy skarbowej, moment, który występuje wszędzie, gdzie się pobiera podatki. Jest to równocześnie moment, o którym się prawie nigdy nie pamięta. Płacenie podatków nie jest funkcją przyjemną, nie było nią nigdy i nigdzie, nawet płacenie podatków najsprawiedliwszych. Powiedzmy to sobie szczerze. Dlatego też i ludzie, zatrudnieni przy wymiarze i poborze podatków, nie mają żadnych szans, aby kiedykolwiek uchodzić za szczególnie popularnych w społeczeństwie. Odwrotnie właśnie z tych powodów natury psychologicznej podchodzi się do nich ze szczególnym krytycyzmem, jeśli nawet nie z dużą dozą, może podświadomej, ale niewątpliwej nieufności.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#WiceministerSkarbupGrodyński">W r. 1645 pisał Michał d'Emery, minister skarbu kardynała Mazarina, co następuje: „Zarządcy skarbowi zostali stworzeni poto, by im złorzeczono”. D'Emery pisał to z własnego gorzkiego doświadczenia. Dużo się od XVII w. zmieniło na świecie, ale czy maksyma ta uległa jakiej zmianie, czy to nie pod jej wpływem tak rychło uogólnia się poszczególne wypadki niewłaściwości w postępowaniu tego lub innego urzędu lub urzędnika skarbowego? A wtedy odjum, wypływając także i z pewnych niewłaściwości systemu podatkowego, przesuwa się na ogół urzędników skarbowych, a ogół ten pracuje w szczególnie trudnych warunkach. Wszak była o tem mowa i w Komisji Budżetowej Senatu i w Sejmie, jak to do późnej nocy palą się światła w urzędach skarbowych. Ze swej strony mogę tu dodać tylko jedną cyfrę, która raz jeszcze podkreśli rozmiar poświęcenia, z jakiem pracują nasi urzędnicy skarbowi. Oto w r. 1935 z ogólnej ilości przysługujących urzędnikom skarbowym dni urlopów wypoczynkowych nie wykorzystano z powodu narwału pracy 20,5%, t. j. przeszła 1/5 urzędników nie korzystała z urlopów zupełnie, przyczem naczelnicy urzędów skarbowych stracili aż 24,8%, a więc prawie 1/4 urlopów.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#WiceministerSkarbupGrodyński">Jestem przekonany, że nikt z członków Wysokich Izb nie wątpi w ofiarną pracę naszego korpusu urzędników skarbowych. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że od Ministerstwa Skarbu i jego reform zależy, ażeby ów czynnik psychologiczny, o którym mówiłem, działał tu w coraz mniejszym stopniu, t. zn., aby praca ta dawała jaknajlepsze rezultaty tak dla Skarbu, jak i we wzajemnym stosunku Skarbu do podatnika, usuwając płaszczyzny wzajemnego tarcia.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#WiceministerSkarbupGrodyński">O reformach, upraszczających wymiar w szeregu podatków bezpośrednich, już mówiłem. Tą drogą chcemy iść dalej: przystępujemy do szeregu reform w dziedzinie rachunkowo-kasowej, która umożliwi rychłe załatwienie spraw, związanych z płaceniem podatku w urzędzie. Pracujemy nad scaleniem stawek podatkowych, zamierzamy szeroko otworzyć podwoje urzędów skarbowych dla dopływu młodych sił z wykształceniem akademickiem, rozumiemy bowiem, że najdoskonalsza reforma podatkowa pozostanie na papierze, jeśli ją wykonywać będą ludzie nieodpowiedni, wiemy o tem także, że najlepszą oszczędnością budżetową w wydatkach osobowych jest reforma, polegająca na zastąpieniu ilości personelu odpowiednią jego jakością i doborem kwalifikacyj.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#WiceministerSkarbupGrodyński">Do takiej też reformy administracji skarbowej będziemy dążyć, nie tracąc jednak nigdy z oka istotnego celu, któremu musi ona służyć, t. j. uzyskiwania środków, zapewniających równowagę budżetową Państwa. To mnie prowadzi do zagadnienia dochodów preliminowanych w budżecie Ministerstwa Skarbu na r. 1936/37. Sprawę tę zanalizował jednak już w sposób wyczerpujący p. sen. referent, przedstawiając wszystkie zmiany, które z uwagi na dotychczasową reformę podatkową musiały być wprowadzone do preliminarza, złożonego przez Rząd.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#WiceministerSkarbupGrodyński">W tej chwili pragniemy podkreślić tylko jeden, ale może najważniejszy moment.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#WiceministerSkarbupGrodyński">Ogólna suma preliminowanych danin publicznych i monopoli wynosi 1.770,3 milj. zł i obejmuje, jak wiadomo, nowe źródła dochodów w łącznej kwocie 210 milj., t. j. 60 milj, z reformy podwyższającej podatek dochodowy i 150 milj. spodziewanych ze specjalnego podatku od wynagrodzeń z funduszów publicznych. Oba te źródła działały już częściowo na przestrzeni r. 1935/36 od grudnia 1935 względnie od lutego 1936 r. Ogólna suma dochodów z danin publicznych i monopoli wyniesie w roku 1935/36 (w tem za 11 miesięcy wpływy rzeczywiste i tylko za marzec 1936 preliminowane) około 1.649 milj. zł.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#WiceministerSkarbupGrodyński">Wpływy preliminowane na r. 1936/37 są zatem większe od r. 1935/36, mimo, iż obie podwyżki, o których była mowa, dają 210 milj., tylko o okr. 121 milj. zł., a to dzięki temu, iż zwłaszcza podatki pośrednie, jak monopole, są zapreliminowane w sumie daleko niższej od kwot uzyskanych w r. 1935/36. Śmiem twierdzić, że świadczy to o szczególnej ostrożności w szacowaniu przyszłorocznej sumy dochodów. Dochody z akcyz i monopoli bywają bowiem zwykle terenem, na którym łatwo przeszacować spodziewane wpływy, gdy się liczy na niedającą się nigdy objektywnie naprzód przewidzieć koniunkturę czy wzrost siły nabywczej ludności.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#WiceministerSkarbupGrodyński">Mamy wrażenie, żeśmy tego błędu, tak często w różnych państwach popełnianego, u nas na r. 1936/37 nie popełnili.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#WiceministerSkarbupGrodyński">Wysoki Senacie! Budżet realny w dochodach jest warunkiem, od którego zależy równowaga budżetowa. To też złożony Wysokiej Izbie preliminarz budżetowy Ministerstwa Skarbu w brzmieniu, uchwalonem przez komisję, będzie jednym z najważniejszych instrumentów w walce, którą wydaliśmy deficytowi i w której dzięki współpracy obu Izb naszego parlamentu musimy zwyciężyć.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#WiceministerSkarbupGrodyński">Przystępujemy do rozprawy nad projektem ustawy skarbowej na r. 1936/37.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#WiceministerSkarbupGrodyński">Głos ma sprawozdawca generalny s. Kozłowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#LeonKozłowski">W debacie na Komisji Budżetowej miałem możność poddać szczegółowej analizie budżet i ustawę skarbową. Wywody moje otrzymali pp. senatorowie w druku, nie mam więc potrzeby do tych spraw powracać. Debata plenarna nad budżetem z natury swojej nie dotyczy już spraw szczegółowych, a wkracza w rozważania nad ogólną sytuacją gospodarczą Państwa i określa stosunek do planu działania, jaki Rząd w czasie obrad Izbom przedłożył. Budżet bowiem jest przewidywaniem, które sprawdzić się może w pewnych tylko warunkach, a warunki te to współdziałanie szeregu czynników, które albo przewidywania nasze potwierdzą, albo im zaprzeczą. W obecnym składzie Senatu, przy braku klubów i obowiązujących grupy opinij, przedstawienie i podsumowanie dyskusji jest niemożliwością i dlatego wypowiadane opinje muszą być traktowane jako opinje indywidualne i nie mogą posiadać charakteru enuncjacyj zbiorowych. Taki sam indywidualny charakter posiadają i moje opinje, któremi obowiązany jestem zamknąć obrady Senatu nad budżetem.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#LeonKozłowski">Walka z deficytem budżetowym, prowadzona od szeregu lat w Polsce, nie jest zakończona, prowadzoną być ona musi dalej, a skoro dyskusja w Sejmie i Senacie stwierdziła, że dalsze poważniejsze oszczędności w budżecie administracyjnym Państwa dokonać się nie dadzą, skoro chcemy utrzymać poziom naszej obronności, a nawet nieznacznie zwiększamy wydatki na oświatę, to wówczas dalszych oszczędności szukać należy w wielkim budżecie Państwa, który to budżet składa się nietylko z wydatków administracyjnych. Wchodzą tu wydatki przedsiębiorstw państwowych, budżety samorządów i ubezpieczalnie społeczne. Jest tu jedna jedyna droga postępowania — zmniejszyć funkcje Państwa, i to jest naczelnym postulatem, jaki wysuwam w związku z debatą budżetową. Komisja Budżetowa Sejmu nie wprowadziła żadnych istotnych zmian do preliminarza, także komisja Senatu istotnych zmian nie wnosi. Niemniej przez ustawę skarbową, która pozostawia zasadę miesięcznego budżetowania, dla Rządu jest pozostawiona możliwość pójścia po drodze organicznej oszczędności przez zmniejszenie funkcyj Państwa. Jest to droga, po której Rząd obecny i każdy rząd, który przyjdzie, iść musi, jeżeli chce pozostać wierny najważniejszej dla równowagi wewnętrznej Państwa zasadzie istotnej równowagi budżetu.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#LeonKozłowski">Rozpatrując preliminarz budżetowy, Izby rozpatrują i wotują gospodarkę Państwa, a ta może być rozpatrywana na tle całokształtu obciążeń, które przez Państwo są nakładane na obywateli i całokształtu prac przez Państwo wykonywanych. Jeżeli ograniczymy się tylko do najkonieczniejszych wydatków państwowych, wydatków opancerzonych koniecznościami państwowemi, to wówczas dyskusja budżetowa staje się czynnością czysto formalną. Gdy jednak całokształt tych funkcyj będziemy rozpatrywać, wówczas zjawia się problemat hierarchji potrzeb, na które pieniądz podatkowy jest obracany. Wówczas w razie konieczności zmniejszenia funkcyj Państwa zjawiają się dziedziny, które bez szkody Państwa, jako całości, mogą być zmniejszone, a ciężary, nakładane bezpośrednio albo pośrednio na obywateli, zmniejszone. Nie wszystkie koszta produkcji w dobie kryzysu obniżyły się równomiernie. Najniższy poziom osiągnęły ceny produktów sprzedawanych przez rolnika i to jest powodem, że na rolnictwo wyrównywać musimy. W mniejszym stopniu spadły ceny wytworów przemysłowych, aczkolwiek drobny i średni przemysł nieskartelizowany już tego równania w granicach możliwości właściwie dokonał. O wiele mniej obniżyły się ceny skartelizowanych przemysłów, ale najbardziej sztywne pozostały świadczenia na rzecz Państwa samorządów i ubezpieczeń społecznych, a przecież i ta dziedzina nie może pozostać sztywną. Przy ogólnym obniżonym poziomie cen Państwo w swym wielkim budżecie musi uczynić to samo, co uczynił już każdy obywatel — oszczędzać. Oczywiście istnieje tu hierarchja zadań Państwa, która musi być zachowana. Dziedziną, w której nie wolno nam szukać oszczędności, to wojsko i siła obronna Państwa.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#LeonKozłowski">Pamiętając o naszej przeszłości historycznej, nie wolno nam dopuścić do osłabienia naszej obronności. We wszystkich innych dziedzinach możemy szukać takich lub innych rozwiązań, możemy odrzucać i zmieniać środki, które nie wytrzymały próby życia.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#LeonKozłowski">Istnieje u nas wielka rozpiętość w łatwości rozporządzania groszem publicznym. Inaczej ta łatwość rozporządzania wygląda w budżecie administracyjnym Państwa, a inaczej w pozostałej części wielkiego budżetu Państwa. Tendencja oszczędnościowa, którą stosowały z całą konsekwencją kolejno rządy od r. 1929, doprowadziła do dużej już oszczędności w dziale administracji, a jeśli uwzględnimy t. zw. wydatki opancerzone, które ze względu na konieczności państwowe zmniejszone być nie mogą, jak wydatki na obronę Państwa i konieczny aparat państwowy, jeśli uwzględnimy ustawowo obwarowane wydatki na emerytury, renty i długi, jeśli sumę przeznaczoną na oświatę, uznamy także za opancerzoną, to wówczas elastyczność wydatków w tym dziale okaże się zupełnie minimalną. Jedyną dziedziną w administracji państwowej, w której pozostaje szerokie pole dla działalności oszczędnościowej Rządu, to usprawnienie tej administracji przez skasowanie wielu zbędnych funkcyj i uproszczenie postępowania administracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#LeonKozłowski">Wprawdzie w budżecie administracyjnym Państwa oszczędności mogą być jeszcze dokonane, a obecny Rząd ma w tym zakresie swoją znaczną zasługę, jednakże, gdy porównujemy budżet administracyjny Państwa z przedsiębiorstwami państwowemi i pozostałą częścią wielkiego budżetu Państwa, to wówczas widzimy dopiero tę bardzo istotną różnicę w łatwości dysponowania groszem publicznym, gdy grosz ten nie jest ściśle groszem budżetowym. Gdy zaś analizujemy zyski, jakie Państwo czerpie ze swego olbrzymiego majątku, to okazują się one wprost znikome.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#LeonKozłowski">O programie Rządu nie mam potrzeby mówić. Jest on znany; kolejne rządy pomajowe w okresie kryzysu wszystkie były kontynuatorami tego samego planu, a plan ten wżył się tak głęboko w świadomość opinji publicznej, że mówić można jedynie co i jak z tego planu zostało wykonane, a niema potrzeby mówić o samym planie.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#LeonKozłowski">Dowodem tego wypadki, jakie zaszły jesienią roku ubiegłego. Był to moment, gdy wraz z oczekiwaną zmianą rządu zaufanie do polityki finansowej Państwa zostało poważnie zachwiane. Plan gospodarczych prac kolejnych rządów pomajowych, jak każde działanie ludzkie, napotykał na krytykę, a wzory niektórych krajów europejskich podsuwały inny sposób postępowania, nazywany ożywianiem życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#LeonKozłowski">Głosy te stały się głośniejsze w okresie, gdy rząd pułk. Sławka, zmuszony skoncentrować swe wysiłki na odcinku wyborów do nowych ciał ustawodawczych i wprowadzenia w życie Konstytucji, nie był w stanie wykonać zamierzeń na odcinku gospodarczym i musiał swoje plany opóźniać. Oczekiwana zmiana rządu, który miał przyjść z nowym innym programem gospodarczym, zachwiała wiarą prostego człowieka do stałości naszej polityki gospodarczej i rozpoczął się groźny dla Państwa odpływ wkładów i ucieczka do złota.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#LeonKozłowski">Dokonał się plebiscyt za zmianą i utrzymaniem dotychczasowego planu i plebiscyt ten zdecydował o utrzymaniu dotychczasowego systemu. Z uznaniem podnieść muszę, że p. Wicepremjer zrozumiał, że wszelkie eksperymenty są nie na czasie. Wypadki z jesieni roku ubiegłego są dla nas bardzo kosztowną, ale i bardzo cenną nauką. Stwierdzają one, że założenia polityki gospodarczej rządów pomajowych w Polsce są nietylko polityką słuszną, ale że jest to polityka jedyna, jaką prowadzić możemy i że każde odchylenie od tej linji grozi głębokiemi i bardzo groźnemi dla Państwa powikłaniami.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#LeonKozłowski">Ostatnie też zmiany na terenie Banku Polskiego i nominacja Adama Koca prezesem tego banku wzmocniła zaufanie do poczynań finansowych Rządu.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#LeonKozłowski">Dwie kardynalne zasady polityki gospodarczej Rządu — stałość waluty i ochrona kapitalizacji wewnętrznej nie potrzebują słowa uzasadnienia. Konsekwencją tych dwóch prostych zasad jest równowaga budżetu, której utrzymanie jest najpewniejszą gwarancją stałości waluty i kapitalizacji wewnętrznej.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#LeonKozłowski">Procesy, dostosowujące budżet Państwa do realnej obecnej siły płatniczej Państwa, są procesami niełatwemi. Doktrynerstwo i jaskrawe żerowanie na Państwie rządów przedmajowych dało nam ustawodawstwo, które trzeba było gruntownie przerobić, a praca ta nie została jeszcze zakończona, okres zaś konjunktury 1928 do 1930 roku stworzył za wysoki, jak na nasze możliwości, budżet i nadmiernie rozbudował funkcje Państwa. Zmniejszanie funkcyj Państwa jest pracą trudniejszą, niż ich rozbudowa, zwłaszcza gdy procesy wyrównujące nie nadążały za zniżkującą stale konjunkturą. Dopiero od półtora roku, gdy konjunkturą gospodarcza zaczyna się ustalać, procesy wyrównawcze mają widoki wydać realne rezultaty, a równowaga budżetu, jako podstawowy element równowagi gospodarczej, musi być nietylko formalnie, ale i faktycznie osiągniętą.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#LeonKozłowski">Jest błędem zestawiać obecny gospodarczy stan Państwa z rokiem 1928. Z przyczyn od naszej woli niezależnych przeszliśmy ciężki kryzys gospodarczy. Danych na powrót do okresu konjunktury z r. 1928 niema i jeśli nie żyjemy w sferze fantazji, to musimy szukać równowagi na niższym poziomie cen i kosztów. Jest to przykra, twarda konieczność, ale jest to jedyna droga, którą możemy Naród i Państwo wyprowadzić ku lepszej przyszłości. W latach dobrej konjunktury rozbudowaliśmy funkcje Państwa nadmiernie, nadmierne nałożyliśmy obciążenia, skracając funkcje Państwa, nie nadążyliśmy za zniżającą się konjunkturą. Mówię w czasie przeszłym, gdyż od roku przeszło jest już inaczej. Produkty sprzedawane przez rolnika, które spadły najniżej, wykazują wprawdzie dalej wahania, nie posiadają już jednak dawnej tendencji zniżkowej, lecz przeciwnie zniżka jednych jest rekompensowaną zwyżką innych i w rezultacie stwierdzić możemy małą, ale przecież poprawę. Jest to okoliczność decydująca. Jeżeli ten stan rzeczy jest trwały i ceny rolnicze dalej nie będą wykazywały zniżki, ale lekką choćby poprawę, to wówczas nasze wysiłki wyrównania na rolnictwo, które konsekwentnie od szeregu lat prowadzimy, zaczną wydawać pozytywne rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#LeonKozłowski">Wyrównanie rozpiętości cen między rolnictwem a przemysłem jest działaniem, prowadzącem nas do równowagi gospodarczej w równie istotny sposób, jak zachowanie równowagi budżetowej. Niemniej ważnym czynnikiem jest sprawa ochrony siły płatniczej obywatela. Nadmierne obciążenia tej kieszeni są spowodowane nadmierną rozbudową funkcyj Państwa. Dotyczy to zarówno administracji państwowej, jak i rozlicznych innych funkcyj Państwa.</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#LeonKozłowski">Mechaniczne skreślenie wydatków administracyjnych Państwa musi być związane z organicznemi reformami wykonywanych funkcyj. Nasz aparat administracyjny jest ciągle jeszcze bardzo rozbudowany. Odpowiedzialność i decyzja są zbyt scentralizowane, papiery płyną przez biura. Urzędy są przepracowane, a sprawy niezałatwiane. Do zagadnień tych podchodzić trzeba w sposób życiowy i organiczny. Całej masy rzeczy można nie robić, autorytet urzędnika wzrośnie, gdy będzie mógł decydować. Budżet nie odzwierciadla ani całości funkcyj Państwa, ani ciężarów, jakie Państwo nakłada na obywatela, dlatego też rozpatrywać musimy wielki budżet Państwa, to znaczy budżet administracyjny Państwa, to co jest właściwym przedmiotem obrad ciał parlamentarnych, a także przedsiębiorstwa państwowe, zarówno te, które figurują w budżecie, jak i te, które w nim nie figurują, wreszcie budżety samorządowe i ubezpieczenia społeczne. W tym całokształcie łatwiej znajdziemy możliwości większych oszczędności i łatwiej nam będzie wskazać dziedziny przerostów funkcyj Państwa.</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#LeonKozłowski">Zacznijmy od przedsiębiorstw państwowych.</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#LeonKozłowski">P. Wicepremjer Kwiatkowski, mówiąc o stanie, w jakim zastał Skarb, oświadczył, że jako dyrektor Moście mógł z łatwością wypisać czek na pół miljona złotych, jako Minister Skarbu tego uczynić nie może. Tkwi w tem powiedzeniu prawda, bardzo smutna prawda.</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#LeonKozłowski">Przedsiębiorstwa państwowe są znacznie bogatsze od Państwa i gdy Państwo nie stać na rzeczy najkonieczniejsze, przedsiębiorstwa państwowe mają pieniądze na przedsięwzięcia nieraz bardzo kosztowne, a wątpliwe. Sprawa przedsiębiorstw państwowych wymaga gruntownej rewizji. Robimy wszystko — rzeczy konieczne, jak karabiny i amunicję, ale rozbudowaliśmy także kopalnie kosztem dziesiątków miljonów, aby wydobywać ze stratą kiepski węgiel, albo ponosimy straty na tartakach. Obok przedsiębiorstw koniecznych, jak przemysł wojenny, kolej, poczta, telegraf, monopole, lasy państwowe i kilka mniejszych, znajdujemy takie, których prowadzenie i posiadanie nie jest państwowo konieczne, jak dziesiątki deficytowych tartaków państwowych i wreszcie szereg przedsiębiorstw, których niema w budżecie, których Państwo jest właścicielem lub współwłaścicielem. Poprzez banki państwowe przedsiębiorstwa te stawały się własnością Państwa najczęściej wskutek lekkomyślnie udzielanych kredytów w latach dobrej konjunktury i z tytułu tych kredytów stawały się własnością Państwa. Szereg takich przedsiębiorstw Bank Gospodarstwa Krajowego odpisał już na straty; wiele ich ciąży jeszcze i jest prowadzonych.</u>
          <u xml:id="u-10.20" who="#LeonKozłowski">Dobre prowadzenie przedsiębiorstw przez Państwo, nawet gdy są to przedsiębiorstwa skomercjalizowane, nie jest rzeczą łatwą. Wśród przedsiębiorstw państwowo koniecznych nie wszystkie są dobrze prowadzone. Gospodarka Lasów Państwowych zwłaszcza w dziale przerobu drzewa daje bardzo znaczne straty i budzi jaknajdalej idące zastrzeżenia Najwyższej Izby Kontroli. Kolej, poczta i telegraf są przedsiębiostwami naogół dobrze prowadzonemi, chciaż i tu dałoby się przeprowadzić bardzo daleko idące oszczędności. Przykładem może być gospodarka kolejowa. Kolej, obniżając taryfy, umiała przeprowadzić bardzo daleko idące oszczędności, a mimo to dalsze oszczędności są nietylko możliwe, ale i konieczne. Duży wysiłek został już zrobiony w przedsiębiorstwach, podległych Ministerstwu Spraw Wojskowych. Znaczną poprawę można stwierdzić na poczcie i w monopolach, ale praca w kierunku tańszego i lepszego funkcjonowania tych wszystkich przedsiębiorstw nie jest wcale zakończona i bardzo wiele pozostało jeszcze do zrobienia.</u>
          <u xml:id="u-10.21" who="#LeonKozłowski">Stoję na stanowisku, że przedsiębiorstwa państwowe są i zamało i zanadto rozbudowane. Nasz przemysł, służący do obrony Państwa, musi posiadać zdolności mobilizacyjne. Tendencja do przejmowania przedsiębiorstw niekoniecznych dla obrony Państwa, a zwłaszcza ich rozbudowa, winna być zahamowana. Winny być zniesione wszelkie przywileje, jakie posiadają przedsiębiorstwa dla obrony Państwa niekonieczne, a wówczas już samo życie oddzieli zdrowe, dobrze pracujące przedsiębiorstwa od cieplarnianych. W stosunku do wszystkich przedsiębiorstw, zarówno koniecznych, jak i niekoniecznych ze stanowiska Państwa, a będących w jego bezpośrednim lub pośrednim zarządzie, wysuwa się postulat nałożenia hamulców na rozporządzanie środkami tych przedsiębiorstw w sposób łatwy i mało kontrolowany, a często niecelowy. Zatrzymanie tworzenia przy już istniejących przedsiębiorstwach coraz to nowych i niemające końca dążenia do totalizmu poszczególnych przedsiębiorstw, które chcą nietylko to robić, co jest ich zadaniem, ale także wszystko inne, — nałożenie takich hamulców da olbrzymią ulgę życiu gospodarczemu i winno spowodować, że te środki, dziś tak łatwo dysponowane, przelane zostaną do kasy skarbowej, a przedsiębiorstwa przestaną wpłacać tak śmieszne kwoty, jak np. Lasy Państwowe, które za metr kubiczny wyrębu płacą 2 zł do Skarbu, nie płacąc jeszcze na dobitkę szeregu podatków.</u>
          <u xml:id="u-10.22" who="#LeonKozłowski">Inne zagadnienie, to zadłużenie przedsiębiorstw państwowych, które pośrednio tworzy płynny dług Państwa. Jego istnienie jest wiadome, jego wysokość jest nieznana. Operacje kredytowe tych przedsiębiorstw na rynku wewnętrznym drenują rynek finansowy, a na rynku zewnętrznym psują nam kredyt i utrudniają naprawdę celowe operacje.</u>
          <u xml:id="u-10.23" who="#LeonKozłowski">Uporządkowanie tej wielkiej dziedziny naszego państwowego życia jest pilnem zadaniem. Postulaty w tej dziedzinie ujmuję w następujących tezach:</u>
          <u xml:id="u-10.24" who="#LeonKozłowski">— zaniechanie tworzenia z funduszów publicznych nowych, nieuzasadnionych bezpośredniemi koniecznościami państwowemi, przedsiębiorstw;</u>
          <u xml:id="u-10.25" who="#LeonKozłowski">— usprawnienie i oszczędniejsza gospodarka w przedsiębiorstwach, które jako konieczność państwowa winny być prowadzone, a przez to zwiększenie ich dochodowości;</u>
          <u xml:id="u-10.26" who="#LeonKozłowski">— likwidacja przedsiębiorstw niekoniecznych, w pierwszej zaś liczbie likwidacja przedsiębiorstw deficytowych.</u>
          <u xml:id="u-10.27" who="#LeonKozłowski">Oto postulaty, których realizacja zwiększy dochody Państwa i powstrzyma wydatki grosza publicznego na sprawy niekonieczne, zmniejszając w ten sposób pośrednio ciężary, nakładane na obywatela.</u>
          <u xml:id="u-10.28" who="#LeonKozłowski">Drastyczne oszczędności, mechanicznie robione w administracji państwowej, przerzucały często funkcje Państwa na samorząd. Te przerzucenia nie zmniejszały w sposób organiczny funkcyj samorządu. Nakładano ustawowo coraz nowe ciężary, a gdy budżety samorządowe uległy daleko idącej redukcji, pozostały ustawowe funkcje samorządu, którym sprostać samorządy nie są w stanie. Komisja specjalna stwierdziła istnienie ponad stu ustaw, które nakładają niekonieczne, a często zbędne funkcje na samorząd. Ministerstwa zarzucają samorząd okólnikami, zapytaniami i statystykami, które są olbrzymim ciężarem biurokratycznym i bardzo uciążliwym, a w większości wypadków niepotrzebnym wydatkiem. Zmniejszenie tych funkcyj, znowelizowanie ustaw, nakładających na samorząd obowiązki, jest tą jedyną drogą, która pozwoli zrównoważyć budżety samorządów i obniżyć ich wydatki. Nie wykonywując wielu niepotrzebnych lub niekoniecznych funkcyj, dostosowując zadania samorządu do jego możliwości, w organiczny sposób obniżamy budżety samorządów i dajemy ulgę płatnikom.</u>
          <u xml:id="u-10.29" who="#LeonKozłowski">Dziedziną, stanowiącą bezsporny przerost funkcyj Państwa, są ubezpieczenia społeczne. Dziedzina ta wymaga gruntownej reformy w interesie ubezpieczonych. Interesy te są dziś poważnie zagrożone, co jasno wynika ze sprawozdania specjalnej komisji dla spraw finansowych instytucji ubezpieczeń społecznych. Olbrzymi aparat administracyjny ciąży jako koszty handlowe na składkach ubezpieczeniowych, a składki te są zbyt wysokie w stosunku do obecnych możliwości zarobkowych, a objęte są niemi — obok pracowników, w których interesie jest być ubezpieczonymi, także liczne rzesze, które ubezpieczenia nie potrzebują. Olbrzymi podatek nałożony na świat pracy nie stoi w żadnym stosunku do korzyści, jakie świat pracy wyciąga, względnie w przyszłości wyciągnie z obecnych ciężarów, nadto ciężary te, ustanowione w okresie dobrej konjunktury, nie zostały zmienione i dostosowane do nowych warunków, jako pozycja sztywnych kosztów ciążą na produkcji i podwyższają ceny; ciążąc na minimalnych dziś zarobkach świata pracy, nie stoją w żadnym stosunku do zaspokajanych innych potrzeb, utrzymują jedynie sztab 20.000 urzędników, wsparty przez grupkę ideologów i ci stanowią najsilniejsze oparcie stanu istniejącego.</u>
          <u xml:id="u-10.30" who="#LeonKozłowski">Wyczucie potrzeby reformy jest powszechne. Reforma ta nie jest jednak łatwa, jeśli chcemy zachować istotne korzyści, jakie ubezpieczenia społeczne mogą przynieść światu pracy, a usunąć chcemy szkodliwe przerosty, fikcje i rozwielmożniony biurokratyzm. Zapoczątkowana reforma, która zaczęła wydawać wyniki, została, niestety, zahamowana, a czasowe zmniejszenie składki emerytalnej, zarządzone ostatnio, do rozwiązania tego zawiłego problemu nas nie przybliża. Szereg postulatów zupełnie konkretnych wysunięty został przez wspomnianą komisję. Są to wnioski natury finansowo - ubezpieczeniowej. Dotychczasowy sposób lokowania kapitałów ubezpieczeniowych budzi zastrzeżenia, a wysuwa się postulat, aby ubezpieczalnie długoterminowe nabywały papiery wartościowe na wolnym rynku, co poprawiłoby kurs tych papierów, a ubezpieczalniom dało lepsze warunki lokaty. Konieczne jest gruntowne przepracowanie ustawy scaleniowej i określenie tych kategoryj pracowników, którzy istotnie chcą i mają interes w ubezpieczeniu. Obecny stan, gdy ubezpieczenia społeczne są podatkiem, nakładanym na świat pracy, a świadczenia ubezpieczalni pozostają w luźnym związku z ponoszonemi ciężarami, jest wypaczeniem zasady ubezpieczeń. Ciężary te jako podatek stają się krzywdzące i zbyt uciążliwe. Jeżeli stoimy na stanowisku, że ciężary, ciążące na kieszeni płatnika, muszą być zmniejszone, gdy nie możemy zmniejszyć świadczeń na rzecz Państwa, gdy podejmujemy prace w kierunku zmniejszenia podatków na rzecz samorządów i zaczynamy ograniczać ich funkcje, musimy także zmniejszyć podatek, płacony przez świat pracy na rzecz ubezpieczeń, a faktycznie na rzecz deficytów budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-10.31" who="#LeonKozłowski">Obok równowagi budżetu równowaga bilansu handlowego jest równie ważną koniecznością państwową. Trwałe naruszenie tej równowagi musi spowodować odpływ złota, a w konsekwencji ogólne zubożenie. Dla równowagi bilansu handlowego ponosimy bardzo ciężkie ofiary przez system premij wywozowych i to zarówno premij wypłacanych bezpośrednio, jak i pośrednio płaconych przez konsumenta krajowego w cenie towarów. W granicach, w jakich system ten jest konieczny dla utrzymania bilansu handlowego, musi on być utrzymany. Nie jest to jednak uzasadnieniem dla stanu istniejącego. Eksport, nie wymagający premij lub bardzo tylko małej pomocy, może być bardzo poważnie jeszcze rozbudowany, skurczeniu natomiast powinien ulec eksport bardzo wysoko premjowany. Poprzez organizacje kartelowe są utrzymywane przy życiu chore i gospodarczo nieuzasadnione deficytowe warsztaty, których deficyty są również pokrywane przez wysokie ceny wewnętrzne wytworów kartelowych. Ten stan rzeczy winien być zmieniony, a jedyną drogą jest rozwiązywanie karteli. Rząd wszedł na tę drogę i życzyć sobie należy, aby przystąpił do likwidacji wielkich karteli, które w sposób istotny wpływają na wysokie ceny wewnętrzne wytworów skartelizowanych. W polityce zamykania nożyc między cenami rolniczemi i przemysłowemi poprzez premjowanie produktów rolniczych są czynione próby utrzymania tych cen na poziomie opłacalności. W dziale zbóż premje zostały znacznie zniżone, ceny zaś zbóż nie obniżyły się w tym stopniu, w jakim zmniejszono premje. Skoro zmniejszono premje rolnicze, należy wydatnie zniżyć premje dla przemysłu, najprościej przez rozwiązywanie karteli, a wówczas w drodze wolnej konkurencji ceny same się obniżą. Wpłynie to na zwiększenie obrotów wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-10.32" who="#LeonKozłowski">Musimy stale pamiętać, że 75% naszej ludności to ludzie pracujący na roli i żyjący wyłącznie z rolnictwa. Ceny rolnicze stabilizowały się na niskim bardzo poziomie. Jedynym sposobem zwiększenia dochodu społecznego w naszych warunkach to zwiększenie obrotów wewnętrznych, a to zwiększenie nastąpi, gdy wieś zacznie więcej konsumować. Gdy podnieść cen rolniczych nie możemy, jako kraj eksporterski, to przyjść z pomocą wsi musimy w inny sposób. Wielką ulgą dla rolnictwa była akcja oddłużenia i ulga w zaległościach i egzekucjach podatkowych. Akcja ta zaznaczyła się wyraźną poprawą na wsi między innemi przez zmniejszenie naporu głodowych sprzedaży zboża na rynek. Należy iść dalej po tej drodze. Zakończenie akcji oddłużeniowej w rolnictwie przez wydanie ciągle zalegających rozporządzeń wykonawczych jest pilną potrzebą. Zakończenie tej akcji łącznie ze zniżką cen kartelowych doprowadzić winno do zwiększenia wymiany między wsią i miastem, a co za tem idzie do zwiększenia produkcji przemysłowej, a w konsekwencji do zwiększenia zatrudnienia, a więc i zwiększenia spożycia w mieście. Poprawa bowiem gospodarcza tkwi w zwiększeniu produkcji, a większa produkcja jest możliwa tylko przy większej konsumcji, która znów zależy od poziomu cen i jest uwarunkowana właściwym podziałem dochodu społecznego między wieś i miasto.</u>
          <u xml:id="u-10.33" who="#LeonKozłowski">Regulatorem życia gospodarczego jest rynek pieniężny, od stanu tego rynku zależy stopa procentowa, cena ziemi, cena nieruchomości i zakładów przemysłowych, a w dalszej konsekwencji ruch inwestycyjny. Gdy na rynku pieniężnym ciążyć zaczynają wolne kapitały, poszukujące lokaty, to konsekwencją takiego stanu rzeczy będzie obniżenie stopy procentowej, wzrost kursu papierów wartościowych, wzrost ceny ziemi, nieruchomości i zakładów przemysłowych i wreszcie zjawi się opłacalność inwestycyj, które podejmować zacznie inicjatywa prywatna. Gdy rynek pieniężny jest drenowany na rzecz budżetu lub nawet tylko na rzecz przez Państwo prowadzonych inwestycyj, stopa procentowa się podnosi, ceny ziemi, nieruchomości i zakładów przemysłowych spadają, a inwestycje prywatne stają się nierentowne i zostają zahamowane.</u>
          <u xml:id="u-10.34" who="#LeonKozłowski">Gdy chodzi o inwestycje, to państwo z natury rzeczy obok inwestycyj celowych i produktywnych podejmuje często inwestycje niekonieczne i niecelowe. Znamy wiele takich przykładów. W inicjatywie inwestycyjnej państwa brak bowiem tego podstawowego sprawdzianu, który musi regulować i decydować o każdej inicjatywie, a mianowicie czynnika opłacalności. Inicjatywa prywatna, podejmując inwestycje, tworzy nowe warsztaty pracy, zwiększa zatrudnienie, wzmaga produkcję i konsumcję. Z tych przyczyn odbudowa rynku pieniężnego musi być uznana jako cel, który winna osiągnąć równowaga budżetowa. W obecnym budżecie 90 milj, złotych, przeznaczonych na inwestycje w kolei i poczcie, zostało przerzucone na operacje kredytowe. Ta operacja zaciąży na rynku pieniężnym. W obecnych warunkach socjalnych panującego bezrobocia Państwo musi podejmować roboty publiczne. Pamiętać jednak trzeba, że drenowanie rynku pieniężnego nawet na cele inwestycyjne jest sztucznem ożywieniem życia gospodarczego i hamuje istotną poprawę gospodarczą. Istotną poprawę można będzie osiągnąć dopiero przy spełnieniu następujących warunków: po osiągnięciu faktycznej równowagi budżetowej, po wyrównaniu przerostów naszego życia, będących skutkiem kryzysu, po skurczeniu funkcyj Państwa i odbudowy rynku, pieniężnego.</u>
          <u xml:id="u-10.35" who="#LeonKozłowski">Rząd p. Premjera Kościałkowskiego przyszedł w okresie, gdy krzywe, stwierdzające stan gospodarczy, nietylko że przestały wykazywać zniżkę, ale odwrotnie szereg cyfr już na rok przed przyjściem tego Rządu zaczął wykazywać lekką poprawę. Ta poprawa była i jest hamowana przez przerosty naszego życia, niedostosowana do zmienionych warunków. Zniesienie tych przerostów jest jedynym sposobem uzyskania trwałej poprawy. Przerostem jest nasze ustawodawstwo społeczne i nasze ubezpieczenia, które muszą być dostosowane do potrzeb ubezpieczonych. Samorządom muszą być zmniejszone funkcje na nie nałożone, a na drodze zmniejszonych funkcyj faktycznie zrównoważone ich budżety i zmniejszone ciężary, nakładane na obywateli. Zwiększoną być musi wpłata przedsiębiorstw do budżetu przez oszczędniejsze ich prowadzenie i zahamowanie niekoniecznej rozbudowy.</u>
          <u xml:id="u-10.36" who="#LeonKozłowski">Ograniczenie zbędnego formalizmu biurokratycznego w administracji państwowej i samorządach stanie się również źródłem znacznych oszczędności. Zmniejszenie sztywnych ciężarów, nakładanych bezpośrednio lub pośrednio na obywateli poprzez wysokie ceny kartelowe, wreszcie skurczenie interwencjonizmu państwowego w zakresie produkcji i zbytu oraz odbudowa wewnętrznego rynku pieniężnego, ostateczne skończenie z doktrynerstwem i fikcją, a zastąpienie eksperymentatorstwa fachową pracą — zespół tych działań musi nas wprowadzić na tory poprawy. Wotując budżet, Senat stoi na stanowisku, że Rząd będzie umiał procesy dostosowawcze zakończyć, a na tej drodze wprowadzi Państwo na tory równowagi gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-10.37" who="#LeonKozłowski">Osiągnięcie równowagi gospodarczej oznacza zaś wzrost produkcji, wzrost zatrudnienia, wzrost dobrobytu zbudowanego na podstawach trwałych, nie kruchych i mogących się zawalić. Tak, jak osiągnięcie realnej równowagi budżetowej jest przesłanką istotną do wzrostu dochodów Skarbu, tak osiągnięcie równowagi gospodarczej, a nawet zbliżenie się do niej jest początkiem procesów rozwojowych. Nie po to się przykrawa budżet, żeby wyrzec się pokrywania potrzeb zbiorowych, lecz po to, aby je tem intensywniej umożliwić dzięki nieprzeciążaniu dochodu narodowego. Celem ostatecznym usuwania przerostów jest zapewnienie organizmowi zdrowego wzrostu.</u>
          <u xml:id="u-10.38" who="#LeonKozłowski">W imieniu Komisji Budżetowej Senatu wnoszę o przyjęcie preliminarza budżetu na rok 1936/37 i ustawy skarbowej w brzmieniu, uchwalonem przez Komisję Budżetową Senatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AleksanderPrystor">Głos ma p. Minister Skarbu Kwiatkowski.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#AleksanderPrystor">Minister Skarbu p. Kwiatkowski: Wysoki Senacie! Kilkumiesięczna współpraca Rządu z Izbami ustawodawczemi w zakresie sformowania nowego budżetu państwowego na r. 1936/37 dobiega do końca. W ściśle określonych, niezwykle trudnych warunkach formowaliśmy ten nowy plan finansowo-gospodarczy, ustaliliśmy zakres działalności władz państwowych nie wedle naszych programowych tendencyj, nie wedle dojrzałych potrzeb, nie na podstawie uzasadnionych postulatów, ale w granicach niezwykle zwężonych możliwości. Jeżeli rezultatem dużej pracy, wykonanej z dobrą wolą i bez hamowania krytycznego podchodzenia do rozważania wielu podstawowych zagadnień, poprawki i uzupełnienia w kolumnach cyfr budżetowych są stosunkowo bardzo nieznaczne, to fakt ten nie wynika z powierzchownego przepracowywania pojedynczych działów budżetu, ale właśnie z tej niezwykle ograniczonej swobody ruchów, którą stwarza nam sama sytuacja.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#AleksanderPrystor">Budżet państwowy zredukowany został do granic niezwykle skromnych. 90% globalnej sumy wydatków zamyka w sobie albo wydatki opancerzone, związane z niekwestjonowanemi funkcjami biologicznemi życia państwowego, albo wydatki, które w obecnych ramach ustroju państwowego i wytworzonej w ciągu wielu, lat sytuacji stały się matematycznym rezultatem tego właśnie stanu. W znikomej części budżetu państwowego przejawia się tendencja programowa i gospodarczo - polityczna i stąd wypływa automatycznie zwężenie pola dla starcia się poglądów. Ani Rząd, ani jakakolwiek grupa społeczna czy gospodarcza nie mogły wycisnąć swego indywidualnego piętna na budżecie, który obraca się w granicach bezspornych konieczności państwowych i w ramach wytworzonego stanu.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#AleksanderPrystor">Niezależnie jednak od samych cyfr, budżet państwowy, jako fundament działalności wszystkich władz, instytucyj i urządzeń państwowych, jako punkt oparcia dla wszystkich resortów politycznych i gospodarczych, skoncentrował obszerną dyskusję w Izbach ustawodawczych w odniesieniu do wszystkich głównych zagadnień naszego życia zbiorowego oraz w odniesieniu do wszystkich niezaprzeczalnych, istotnych i nieraz dotkliwie odczuwanych niedomagań, braków, błędów czy przerostów.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#AleksanderPrystor">Podobnie, jak prawie wszystkie narody świata, stoimy i my w rezultacie długotrwałego kryzysu gospodarczego i politycznego wobec wielu paradoksów życia, które wrosły tak głęboko w zdrowy organizm, iż wyrywać je można tylko wraz ze zdrową tkanką i przy obfitym upływie krwi. Stąd właśnie wypływa ta przykra konieczność, iż dostrzegając z całą jasnością i oczywistością elementy zła i objawy choroby, można decydować się tylko na stopniowe i ostrożne zabiegi lecznicze; radykalizmowi woli nie może więc towarzyszyć w okresie rekonwalescencji radykalizm działania pod groźbą gwałtownego wzmocnienia objawów chorobowych. Niecierpliwość, wrodzona człowiekowi, a spotęgowana w chwilach krytycznych, musi być dziś w imię ciążącej na nas odpowiedzialności, w imię stanu, w jakim znajduje się organizm gospodarczy Państwa i struktura polityki międzynarodowej, zahamowana i poskromiona, niezależnie od tego, czy dla osób i władz kierowniczych w Państwie jest to łatwe czy trudne, sympatyczne czy niemiłe politycznie.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#AleksanderPrystor">Stwierdziliśmy wspólnie w czasie debat budżetowych, że skutki długotrwałego deficytu budżetowego zsumowały się właśnie obecnie, gdyż wyczerpały się doraźne metody pokrywania deficytu.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#AleksanderPrystor">Długi państwowe wewnętrzne wzrosły bardzo silnie, a obsługa ich zaciążyła poważnie na wydatkach państwowych. Dalsze posługiwanie się tą metodą pokrywania wydatków zwyczajnych stało się niemożliwe. Od r. 1934 rozwój zadłużenia Państwa wykazywał tempo znacznie silniejsze niż przyrost kapitalizacji w instytucjach finansowych. Konsekwencje takiego stanu rzeczy są aż nadto wymowne. Emisja biletów skarbowych, emisja bilonu, wykorzystanie kredytu statutowego w Banku Polskim doszły w ciągu 1934 i 1935 r. nietylko do granic ustawowych, ale do stanu, który z całą wyrazistością wskazuje na nasycenie rynku przy obecnej anemji gospodarstwa społecznego. Ponadto zmagać się będziemy przez czas dłuższy z zadłużeniem bieżącem budżetowem i pozabudżetowem, z obciążeniami, które wynikły z akcji oddłużeniowej i akcyj zleconych w bankach państwowych, z konsekwencjami różnych gwarancyj i funduszów sanacyjnych. Podobny stan wykazują budżety samorządowe, a konsekwencje niejednokrotnie spadają na Skarb Państwa. I na tym odcinku konstatujemy paradoksalny fakt kryzysowy, polegający na tem, że Państwo, pragnąc ratować równowagę swego budżetu, przerzucało szereg zadań i świadczeń na barki samorządu terytorjalnego, a równocześnie samorząd przerzucał na Państwo skutki finansowe swego zadłużenia, tak lekkomyślnie nieraz zaciągniętego.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#AleksanderPrystor">Spadek obrotów gospodarczych, spadek cen i przewaga objawów deficytowości nad rentownością w procesach produkcji i wymiany wywołały w konsekwencji dwa zjawiska: redukcję budżetu i redukcję zarobków. Powstawał więc nowy i dotkliwy paradoks życia: potrzeby Państwa, potrzeby ingerencji czynnej szybko wzrastały, a wpływy skarbowe jeszcze prędzej malały. W tych ewolucjach szereg elementów gospodarczych stawał się anachronizmem, a równocześnie malały siły niezbędne dla dokonania właściwej reformy. Relacje pomiędzy dochodem społecznym a obciążeniami publicznemi, pomiędzy ceną towaru i ceną kredytu, pomiędzy resztą pracy produkcyjnej i resztą czystego kapitału, pomiędzy sytuacją wsi i miasta, przemysłu skartelizowanego i wolnokonkurującego uległy gwałtownym zmianom i wahaniom, Likwidacja przerostów z okresu konjunktury i wysiłek dostosowywania się do nowych, zredukowanych warunków życia paraliżowały się wzajemnie. Wysiłki państw, rzucających się na te oba groźne fronty, wymagające odmiennych metod przeciwdziałania, czyniły często wrażenie człowieka, który w czasie groźnego pożaru stracił głowę. Wszystkie zastosowane metody były „nieintegralne”. W ramach tego samego organizmu gospodarczego i tej samej polityki sprzeczały się najwidoczniej metody deflacji i inflacji, metody liberalizmu i reglamentacji, t. zw. życie gospodarcze opracowywało z uporem wciąż nowe programy gospodarcze i polityczne, a państwo produkowało i handlowało zawzięcie i często bez powodzenia. Etatyzm wykazywał rozwój inicjatywy, a inicjatywa prywatna zastygała w biurokratyzmie — ponad lichwą wysokich cen dominowała prawdziwa lichwa niskich cen produktów agrarnych.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#AleksanderPrystor">Ani naszej polityki, ani też naszych finansów, naszego budżetu, naszych codziennych zmagań się z trudnościami, ani wreszcie naszego stosunku do zagadnień najniezbędniejszych inwestycyj, do całego szeregu słusznych w oderwaniu postulatów — od sprawy reformy podatkowej aż do sprawy opłat studenckich w szkołach akademickich — nie oderwiemy ani cudem, ani dobrą acz bezsilną wolą od stanu faktycznego, w którym chwilowo znajduje się nasze gospodarstwo społeczne i państwowe.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#AleksanderPrystor">Mur kryzysu, budowany w ciągu szeregu lat, nie może być jednym małym wysiłkiem przeskoczony. Ale z całym objektywizmem i z całą powagą, jakiej domaga się splot współczesnych trudności Państwa, wobec zjawisk wewnętrznych i jeszcze bardziej zjawisk zewnętrznych, mogę stwierdzić, że punkt ciężkości nie leży w nagromadzeniu się trudności o charakterze materjalnym.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#AleksanderPrystor">Gdyby nawet wszystkie krytyczne uwagi zestawione w dyskusjach ciał parlamentarnych, oraz wszystkie zarzuty prasy polskiej pod adresem wszystkich władz i instytucyj państwowych nabrały cech rzetelnego objektywizmu i sharmonizowanej rzeczowo pracy, to i wówczas nie mielibyśmy powodu wątpić, że wszystkie trudności i opory zdołamy opanować. Zagadnienie równowagi budżetu jest w aktualnych warunkach szczególnie trudne, ale przy jednolitym wysiłku, przy dobrej woli i sumiennej pracy da się opanować. Już obecnie zbliżamy się zdecydowanie do tej równowagi i choćby nas zawiodły oddzielne pozycje, czy oddzielne zamknięcia miesięczne, to jednak musimy ten cel z biegiem czasu osiągnąć w całej pełni. Sprawa odbudowy rynku pieniężnego, pomimo spiętrzonych trudności, przy zrównoważonej gospodarce publicznej, przy powstaniu lub odtworzeniu warunków detezauryzacji, może być stopniowo i pozytywnie rozwiązana. Sprawa stworzenia znośniejszych warunków bytu dla świata pracy, dla chłopa, dla robotnika, dla studenta czy funkcjonarjusza państwowego, dla rzemieślnika czy drobnego kupca, posiada warunki fundamentalne dla rozwiązania. Krok za krokiem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem mogą i będą powstawać warunki, które w sumie rozkruszą szereg przeszkód i oporów.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#AleksanderPrystor">Prywatna inicjatywa nie może chwilowo wzmocnić swej działalności przez emisję akcyj lub przez dopływ wielkich zagranicznych kapitałów, przeto wnosimy projekt ustawy o obligacjach, skonstruowany w ten sposób, by ten typ kredytu zabezpieczyć jaknajmocniej przed stratami i otworzyć w ten sposób nowe możliwości finansowe dla większych jednostek gospodarczych. Prywatne gospodarstwo nie może natychmiast wpłynąć w sposób wyraźny na korzystną zmianę na t. zw. rynku pracy, przeto Państwo podejmie w granicach możliwości także prace inwestycyjne, które nietylko otworzą nowe możliwości pracy, ale ponadto wzmocnią tempo pracy w przemyśle prywatnym i wzmocnią elementy naszej zdolności obronnej. Prace te nie mogą wyczerpywać rynku finansowego, przeciwnie muszą go systematycznie wzmacniać. Ale równolegle z tem musi wzrastać tempo i zakres prac inwestycyjnych zarówno w organizacjach gospodarczych prywatnych, jak też i w zakresie zadań państwowych. Jeżeli pewne podatki i świadczenia publiczne ograniczają automatycznie stan zatrudnienia, jak to z naciskiem podkreślano w czasie narady gospodarczej, to przystąpiliśmy już konkretnie, w granicach możliwości skarbowych, do rozluźniania tych przepisów. Skomasowaliśmy też szereg podatków, uzyskując w ten sposób spory zasób wolnych sił w urzędach skarbowych, a z tem wiążemy reformę czynności kasowych i książkowych, tak, by usunąć tak powszechnie odczuwane i jaskrawe braki w metodach przypisu, poboru i egzekucji podatków. W pracach tych posuwamy się i obecnie naprzód. W szczególności przygotowujemy reformę w zakresie poboru i egzekucji podatków w gminach wiejskich, która niewątpliwie będzie odczuta jako zmiana obecnej sytuacji na lepszą. Jeżeli akcja bezpośredniej działalności gospodarczej Państwa jest uważana za jedną z ważnych przyczyn, krępujących rozwój zdrowej działalności inicjatywy prywatnej, to przystępujemy do objektywnego zbadania tych zjawisk z decyzją usunięcia jaskrawych błędów i sprowadzenia tej działalności na przyszłość do granic umotywowanych istotnemi potrzebami Państwa i opartych o zasadę zdrowego rozsądku. Wszędzie tam, gdzie istniały realne możliwości, nienaruszające podstaw równowagi budżetowej, zezwoliliśmy, a nawet poparliśmy pewną poprawę bytu najniższych kategoryj pracowników, obciążonych obecnie szczególnemi świadczeniami na rzecz równowagi budżetu. W licznych wypadkach zamieniliśmy praktyki bezpłatne w urzędach na praktyki płatne, pragnąc przyjść z pomocą młodemu pokoleniu, walczącemu dziś o byt w szczególnie trudnych warunkach.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#AleksanderPrystor">Posunięcia te przytaczam tylko przykładowo, zapewniając Wysoką Izbę, że tempo naszych prac i wysiłków nie słabnie, a w pojedyńczych elementach stwierdzamy już obecnie konkretne i pozytywne rezultaty. Sytuacja kasowa i budżetowa Skarbu uległa pewnej poprawie. Wydatki zwyczajne zmalały. Rynek pieniężny jest bardziej płynny niż przed kwartałem. Konsumcja cukru w ostatnich dwuch miesiącach wzrosła dość znacznie, tak, że sumaryczne wpływy z akcyzy, pomimo jej obniżenia, nie spadły. Konsumcja nawozów sztucznych, po obniżce ceny i zastosowaniu specjalnych rabatów, wzrosła dość znacznie. Podobna sytuacja rysuje się w odbiorze narzędzi i maszyn rolniczych.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#AleksanderPrystor">Jednakże tempo narastania objawów dodatnich jest małe, szczególnie gdy porównamy w skali względnej naszą ewolucję z ewolucją zagranicy. Tylko mała część przyczyn tego objawu leży w zjawiskach czysto materjalnych. I nie w tem zmaganiu się będzie leżał punkt ciężkości w przyszłości. Te specjalne utrudnienia i przeszkody, które napotyka wysiłek Rządu, pragnę scharakteryzować wobec Wysokiej Izby z tą samą otwartością, z jaką charakteryzowałem przy samym początku dyskusji budżetowej położenie finansowo - gospodarcze Państwa. Stwierdziłem to już w czasie dyskusji komisyjnej, że jestem zgodny w poglądzie ze znaczną większością tej Izby, że każda walka o zwycięstwo wymaga wiary i woli zwycięstwa. Istnieje niezaprzeczenie wielki wpływ Rządu na kształtowanie się opinji publicznej i dynamiki społecznej. Ale i odwrotnie, postawa społeczeństwa i jego reprezentacji wzmaga lub osłabia aktywność i czujność Rządu. To zjawisko uświadamiał sobie już Stanisław Staszic w okresie poprzedzającym Sejm Czteroletni, gdy pisał: „Władza wykonawcza… ustawicznie podchodzona i prześladowana w narodzie żadnego zaufania ku sobie nie doznając, we wszystkich przedsięwzięciach nieskończone przeciwności widząc, sprzykrzy sobie, opuści się, nakoniec wcale trwać będzie nieczynną”.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#AleksanderPrystor">Ale dziś reakcje psychiczne są znacznie głębsze i znacznie żywsze. Rząd nie może być uważany za chciwego i egoistycznego pracodawcę, który kieruje się prawem materjalnego zysku. Funkcje członka Rządu są ciężką służbą Państwu i narodowi. Jeżeli więc dziś powszechnie dojrzała opinją, że stan, w którym znaleźliśmy się wszyscy, musi być zmieniony i to własnym wysiłkiem, to Rząd musi wiedzieć, kto za tą wolą ratowania przyszłości Państwa i społeczeństwa stoi. Kto nietylko przyjmuje z niezadowoleniem przymus świadczeń na rzecz wysiłku odbudowy, ale kto pragnie z poczuciem świadomości państwowej uczestniczyć w tych ofiarach i w tej pracy. Jestem, jako Minister Skarbu, codziennie pod naciskiem wywracania obecnego planu uzdrowienia Skarbu i zrównoważenia budżetu, tak jakgdyby było rzeczą drugorzędną, czy za rok staniemy ponownie u punktu wyjścia, tak jak w jesieni ubiegłego roku stanęliśmy, po obu wielkich pożyczkach narodowych, tam, gdzie zaczynaliśmy w lutym i marcu 1934 r.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#AleksanderPrystor">Czyż jest tu ktokolwiek, ktoby nie dostrzegał tego nieustannego parcia, by naruszyć i ograniczyć skutki finansowe przeprowadzonych w okresie dekretowym zarządzeń, by wykruszyć obciążenia podatkowe i ograniczyć wpływy skarbowe, a równocześnie powiększyć wydatki, by zrzucić na Skarb nowe obciążenia przy równoczesnem zachowaniu równowagi budżetu, powstrzymaniu się od operacyj kredytowych i przy zachowaniu stałości waluty!</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#AleksanderPrystor">Tego cudu żaden Minister Skarbu nie jest w stanie dokonać. W tych warunkach oddziaływanie słów, padających z tej wysokiej trybuny, z druków i opinij kształtujących się w komisjach i w Izbach ustawodawczych, jest momentem bardzo ważnym. Tu powstają bardzo ważne refleksy, które mają i muszą mieć swój realny wpływ na wzmacnianie lub osłabianie dynamiki społecznej, na kształtowanie się woli i wiary w zwycięstwo działań gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#AleksanderPrystor">Zrozumienie tych faktów przejawiło się silnie w dyskusjach obu Izb ustawodawczych i to jest niewątpliwy aktyw naszej wspólnej pracy. Wola, zademonstrowana tak zdecydowanie w parlamencie, iż mamy wspólnie kontynuować wielkie dzieło Marszałka Piłsudskiego a więc, że mamy wzmacniać systematycznie elementy naszej obrony narodowej, że mamy strzec naszej samodzielności politycznej, że mamy wzmagać siły moralne i materialne naszego Państwa, że obowiązkiem naszym jest tępić bezwzględnie wszelkie warcholstwo i wszelką anarchję polityczną, nie pozostanie bez realnych i widocznych dla każdego skutków.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#AleksanderPrystor">W tych warunkach nie mogę pominąć milczeniem tego szczególnego, „swoistego” — jak się wyraził p. przewodniczący Komisji Budżetowej — nastawienia, które dał w swym generalnym referacie budżetowym p. s. Kozłowski i który swoje uwagi, przy pomocy słowa drukowanego, szybko wypuścił w świat. Oczywiście, stwierdzam to z całym naciskiem, że nie idzie tu o samą krytykę faktów, czy Rządu. Izby ustawodawcze są do tego powołane, a krytyką mogą oddać poważne i realne usługi Państwu. Któż może mieć większe prawo do krytyki, jak były Szef Rządu, znający dokładnie cały mechanizm administracji i służby państwowej? Czyjaż krytyka mogłaby być bardziej wartościowa i cenna?</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#AleksanderPrystor">Gdyby p. s. Kozłowski przeciwstawił się programowi Rządu, ustalonemu bardziej szczegółowo i przejrzyście niż to miało miejsce choćby za czasów jego Rządu, i gdyby z tego przeciwstawienia się wyciągnął wszystkie konsekwencje, to oczywiście polemika mogłaby mieć charakter ściśle merytoryczny. Jednakże cel uwag p. generalnego referenta jest całkowicie niezrozumiały, a gdyby uwagi te i nastawienia mogły oddziaływać realnie na nastroje w społeczeństwie — twierdzę, że referat ten byłby objektywnie szkodliwy.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#AleksanderPrystor">P. senator Kozłowski jest profesorem. Być może, że to tłumaczy wstępne uwagi referatu „o dobrych obyczajach”, których domaga się kategorycznie od Izby i od Rządu. Mógł mówić ongiś o dobrych obyczajach Marszałek Piłsudski, ale czyż nie powinniśmy pamiętać zawsze i wszędzie, jak wielki dystans dzieli nas — obecnych i byłych członków Rządu — od tego Wielkiego Człowieka? Jakież to skutki społeczne powstałyby, gdybyśmy wzajemnie poczęli bilansować złe i dobre obyczaje.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#AleksanderPrystor">P. s. Kozłowski podaje dalej dobrą definicję demagogji. Pomijając fakt, że w ciągu całych obrad budżetowych nie spotkaliśmy podobnych objawów, przynajmniej w tak jaskrawej formie — a więc, że uwaga ta, jak i lekcja o dobrych obyczajach ma niejako walor prehistoryczny — można wskazać, że istnieje jeszcze inna i również poprawna definicja demagogji. Będzie nią domaganie się od Rządu spełnienia takich postulatów i takich zaleceń, których z dobrą wiarą i z poczuciem odpowiedzialności nie spełniłby ten, kto dany postulat wystawia, gdyby sam był członkiem lub szefem Rządu.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#AleksanderPrystor">Nie przeciwstawiając się tendencji krytyki, musimy domagać się, i to nie w interesie osobistym Rządu, ale w państwowym, zastosowania w niej prostych elementów objektywizmu. P. s. Kozłowski stwierdza więc kolejno w swoim referacie szereg niedomagań. Tak więc mówi on o nadmiernie rozbudowanych funkcjach aparatu państwowego, co w rezultacie powoduje nadmierne obciążenia dla obywateli. Z zasadą tą zgadzamy się oczywiście wszyscy.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#AleksanderPrystor">Walczymy z tym objawem i w biegu znajdują się prace i ustawy, które mają to zło nieco ograniczyć. Ale właśnie w okresie urzędowania premjera Kozłowskiego liczba urzędników i funkcjonarjuszów w administracji cywilnej wzrosła o 2500 osób, wzrosły obciążenia dla obywateli przez silne zwiększenie emisyj skarbowych, przez wypuszczenie nowych pożyczek wewnętrznych, wzmocnił się etatyzm przez udzielenie znacznych pożyczek zagrożonym przedsiębiorstwom. P. referent generalny nie zadowala się rozwiązaniem w ciągu kilku miesięcy przeszło 100 karteli, ale sam pogodził się z tem, że w ciągu jednego tylko roku 1934 liczba zarejestrowanych karteli wzrosła o 39. Dziś dostrzega p. senator Kozłowski, że system zwrotu ceł nieproporcjonalnie podraża ceny produktów sprzedawanych w kraju, ale przechodzi obok faktu, iż kwoty preliminowane na popieranie eksportu w jego własnym budżecie na r. 1935/36 wynosiły znacznie więcej, aniżeli preliminowane obecnie. W sprawie rynku pieniężnego, powołując się na autorytet „starego mądrego Marksa”, domaga się p. senator Kozłowski niedrenowania „rynku pieniężnego na rzecz budżetu, czy nawet inwestycyj”. Ale ten sam stary i prawdopodobnie równie mądry Marks mówi o drenowaniu ludzi przez produkcję w okresach pomyślnej konjunktury i wyrzucaniu ich na bruk i nędzę w okresach kryzysów. Inwestycje bowiem w ustroju kapitalistycznym zależą bardziej od rentowności, niż od większej lub mniejszej płynności rynku pieniężnego. Obecnie rynek pieniężny posiada korzystniejsze możliwości w kredytach krótkoterminowych, niż w długoterminowych inwestycjach. Te wahania, które biją w egzystencję bezbronnego człowieka, musi Rząd i Państwo w granicach możliwości wyrównywać właśnie przez celowe prace inwestycyjne. Inwestycje, które mamy podjąć w r. 1936/37, posiadają nietylko znaczenie gospodarcze, ale i ogólno-państwowe. Wzmacniać one będą elementy obrony Państwa, ułatwiać one mają sytuację budżetową i sytuację gospodarstwa prywatnego. One wreszcie mają przynieść choćby skromną ulgę dla bezrobotnych w miastach i na wsi. Ja sam żywię tylko jedną istotną obawę, a mianowicie, że tempo prac inwestycyjnych — wobec realizmu sytuacji finansowej — będzie niedostateczne. Kredyty z t. zw. sztywnego rynku pieniężnego wynieść mają wedle tego planu na r. 1936/37 około 170 milj. zł. Roczny drenaż całego rynku pieniężnego w okresie Rządu premjera Kozłowskiego wynosił około 500 milj. zł. Czyż nie mam prawa domagać się, aby zasadnicze kryterja do obecnego budżetu zastosował generalny referent te same, które premjer Kozłowski stosował do siebie? W r. 1934 wykonano też inwestycje z funduszów pozabudżetowych na zwyż 57 milj. złotych, a obecnie twierdzi p. senator Kozłowski, że każda inwestycja to wydatek, a uchwalanie wydatków należy do Izb i jest ich prawem. Oczywiście, iż skrupulatnie wykonam każde prawo, ale zachowam niezbędną swobodę ruchów wszędzie tam, gdzie prawo decyzję i odpowiedzialność składa w ręce Ministra Skarbu. Wreszcie generalny referent sugeruje, że musimy uznać, iż przedłożony preliminarz zawiera niedobór w sumie 90 milj. zł, gdyż prawnie i rzeczowo inny budżet, budżet przedsiębiorstw państwowych, na cele nadzwyczajne, inwestycyjne ma się zakredytować do wysokości wymienionej sumy. Wniosek ten jest niesłuszny. Analogiczne wyjście z sytuacji reprezentuje np. nowy budżet Czechosłowacji. Ustawa skarbowa z 21.XII. 1935 r., ustalająca preliminarz tej republiki na r. 1936, w art. 19 upoważnia Ministra Skarbu do dostarczenia środków na inwestycje kolei, poczt i innych przedsiębiorstw na sumę około 800 milj. k. cz. na drodze operacyj kredytowych. Nawet opozycja, istniejąca w tym parlamencie, uznała mimo to budżet ten za zrównoważony, choć Czechosłowacja wcześniej od nas podjęła wysiłki nad uporządkowaniem sytuacji skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#AleksanderPrystor">Podobnie został zrównoważony nowy budżet francuski na r. 1936. Sprawozdawca generalny w Izbie Deputowanych, mówiąc o równowadze budżetu i o konieczności przerzucenia wydatków inwestycyjnych i specjalnych na drogę operacyj kredytowych, stwierdza dosłownie: (posiedzenie 14.XII.1935) „Ze względu na to, iż (zwyczajne) wydatki państwa nie były możliwe do ścieśnienia… nie pozostało żadnej innej drogi wyjścia, jak tylko sfinansować wydatki (nadzwyczajne) w drodze operacyj kredytowych”. W Stanach Zjednoczonych budżet na r. 1935/36 przewiduje pokrywanie wydatków nadzwyczajnych — w tem i na roboty publiczne — w drodze operacyj kredytowych. We Włoszech od samego początku kryzysu ta sama metoda została zastosowana.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#AleksanderPrystor">Jakże się do takiej metody ustosunkowywał ongiś premjer Kozłowski? Dnia 31 października 1934 r. mówił on na zjeździe działaczy B. B. W. R. w Warszawie: „Polska może nawet w obecnych trudnych czasach opanować deficyt. Mamy namacalny dowód. Dowodem tym jest rok bieżący… Suma przewidzianego na rok przyszły niedoboru jest mniejsza od sumy preliminowanej w planach finansowych przedsiębiorstw na inwestycje gospodarcze. Oznacza to rzecz nader ważną, iż naprawdę nasz budżet zwyczajny jest zrównoważony, natomiast niedobór utrzymuje się dzięki wydatkom inwestycyjnym, to jest takim, które w normalnych czasach nawet winny być czynione ze środków kredytowych”. Mniejsza już o to, że w 3 miesiące później powrócił 20-miljonowy deficyt miesięczny. Ale czyż obecne czasy można już uznać za normalne? A przecież i w takim wypadku ówczesny premjer chciał czynić to, co ja obecnie uczyniłem i zwał to równowagą budżetową. Stwierdzałem to niejednokrotnie, że walka o wykonanie równowagi budżetowej będzie trudna w istniejących warunkach. Nie wiem, w jakim stopniu postulat ten zdołam zrealizować. Ale akcja Ministra Skarbu będzie tem skuteczniejsza, im mniej będzie w atmosferze politycznej niewiary i defetyzmu. Walka z dzisiejszemi trudnościami, które codziennie spadają na Rząd, nie jest igraszką polityczną. Dźwigamy wspólnie wielką odpowiedzialność, a dzisiejsze słowa i czyny nasze wydawać będą rezultaty w przyszłości. Nie walczymy dziś o tak małą rzecz jak ambicja Rządu, czy osób, ale o wydarcie narodu i społeczeństwa z kleszczy kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#AleksanderPrystor">Chyba w tak niezwykłych warunkach mamy prawo domagać się od krytyków i polityków, by wpierw, nim umoczą pióra w atramencie, skontrolowali swe tendencje we własnem sumieniu obywatelskiem!</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#AleksanderPrystor">Można i w naszych warunkach powtórzyć głęboką myśl obcego uczonego: „Wszędzie tam, gdzie nad naszym subjektywizmem tryumfuje dążenie do objektywizmu, zakłada się podwaliny pod państwo”.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#AleksanderPrystor">Głos ma s. Bobrowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#EmilBobrowski">Tegoroczna dyskusja generalna została właściwie przełożona na koniec obrad nad budżetem. Zagajenie dyskusji generalnej w poniedziałek przez generalnego referenta było jedynie powołaniem się na sprawozdanie drukowane. Jeżeli przypomnimy sobie dyskusje budżetowe lat ubiegłych, jeżeli wspomnimy np. rok zeszły, to uprzytomnimy sobie, że dyskusję budżetową w Senacie starano się wznieść na możliwie najwyższy poziom, stworzyć dla niej możliwie najszersze oświetlenie. W ten sposób zagajał obrady zarówno przewodniczący Komisji Skarbowo-Budżetowej, jak i generalny referent.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#EmilBobrowski">W tym roku p. generalny referent zrzekł się głosu, natomiast obecnie przy końcu dyskusji powtórzył znaczną część swego drukowanego sprawozdania i nie zmienił zupełnie swoich poglądów, nie uwzględnił niczego, co w dyskusji powiedziano w ciągu 5 dni, nie uwzględnił nawet faktycznych, że tak powiem, cyfrowych sprostowań błędów, które w jego generalnym referacie się znalazły.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#EmilBobrowski">Trudno zrozumieć, jaki cel ma tego rodzaju dyskusja, jaki cel miały najrozmaitsze zarzuty, które znalazły się w referacie generalnym, zarzuty i uwagi, o których wypowiedzieliśmy się w ubiegłych dniach. Z prawdziwą przykrością dziś słyszałem jak p. generalny sprawozdawca odczytał dosłownie cały rozdział o ubezpieczeniach społecznych, pomieszczony w drukowanem sprawozdaniu, mimo, że o tych ubezpieczeniach bardzo obszernie mówiłem w środę, referując budżet Ministerstwa Opieki Społecznej, i starałem się doprowadzić w ten sposób do pewnego porozumienia z generalnym referentem. Uważam za rzecz niedopuszczalną, żeby tak wielka rozbieżność istniała pomiędzy referatami poszczególnych budżetów i referatem generalnym. Ja w zupełności godzę się na to, że indywidualne poglądy i zdania muszą być w całej pełni uszanowane, i referent generalny, czy referent poszczególnego działu nie jest w wypowiadaniu osobistych poglądów skrępowany, nie mniej jednak referent generalny ma obowiązek uzgadniania swoich tez i poglądów z opinją większości komisji, wyrażającą się w referatach poszczególnych referentów, poszczególnych działów. Z prawdziwą przykrością słyszałem, że p. referent generalny dosłownie odczytał ten swój cały rozdział o ubezpieczeniach społecznych i nawet nie pominął sztabu 20.000 urzędników, których utrzymują jedynie ubezpieczenia społeczne. Nawet tego szczegółu, o którego nieprawdziwości mógł bardzo łatwo się przekonać, nawet tego szczegółu w swojem sprawozdaniu drukowanem p. referent generalny nie był łaskaw zmienić. Usiłowałem w sposób bardzo spokojny i rzeczowy przedstawić, że ubezpieczenia społeczne utworzone zostały z głębszych przyczyn, że nie są wyłącznie dziełem doktrynerstwa i nie miały na celu zaspokojenia jakichś krzyków ulicy, przed któremi p. senator Kozłowski tak przestrzega. Chciałbym Psinom o tych pierwszych miesiącach niepodległości i o tem, co w dziale ubezpieczeń społecznych i ustawodawstwa ochronnego zrobiono, przypomnieć tylko słowa Marszałka Piłsudskiego, zawarte w oświadczeniu Jego z dnia 20 lutego 1919 r. Oświadczenie to tak dobrze tłumaczy konieczność i celowość tych wszystkich reform społecznych, że istotnie my, ludzie obozu Marszałka, nie powinnibyśmy nigdy nawet słowem atakować tych zarządzeń, które dla Państwa były konieczne. Oświadczenie to opiewa: „Chciałem, by kładąc trwałe fundamenty pod swe odrodzenie, Polska wyprzedziła sąsiadów i w ten sposób stała się siłą przyciągającą, dającą zapewnienie choćby najszybszego, ale spokojnego i prawnego rozwoju”.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#EmilBobrowski">Kiedy na wschód i zachód od nas szalała rewolucja, wtedy Komendant Piłsudski temi reformami wskazał drogę szybkiego, ale spokojnego i prawnego rozwoju Państwa; to osiągnął w całej pełni i tego burzyć nam nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#EmilBobrowski">Proszę Panów, ze sprawozdania s. Kozłowskiego chciałbym jeszcze tylko jeden moment podkreślić; mimo, że jest tyle rzeczy do zaczepienia, poruszę tylko jedną, żeby wskazać, że poglądy p. generalnego sprawozdawcy istotnie dziwnemi chadzają drogami. W dzisiejszem sprawozdaniu powtórzył znów p. Kozłowski twierdzenie, że drenowanie rynku pieniężnego jest sztucznem ożywieniem życia gospodarczego i t. d., jak to jest w drukowanem sprawozdaniu. A cóż p. Kozłowski mówił, gdy był premjerem, równo rok temu, w lutym roku ubiegłego: „Jest oczywiście dużą przesadą, że te przyrastające środki kapitałowe zdrenowuje Państwo na cele budżetowe. Państwo korzysta z tych środków — mówił p. premjer Kozłowski — podobnie, jak korzystać z nich może każdy solidny pożyczkobiorca. Stąd też papiery państwowe np. bony skarbowe znajdują dziś łatwy zbyt” — oczywiście rok temu. Dalej mówił: „Uważam, że Państwo powinno i może podjąć szerszą niż dotychczas inicjatywę inwestycyjną”. I wkońcu powiada: „Pożyczka inwestycyjna i związane z nią prace to nie jest sztuczne nakręcanie konjunktury”. A więc rok temu wolno było drenować rynek, wolno było podjąć szerszą akcję inwestycyjną i rok temu ta praca inwestycyjna nie była sztucznem nakręcaniem konjunktury — w tym roku drenowanie rynku pieniężnego jest sztucznem ożywianiem życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#EmilBobrowski">Jeżeli my, którzy nie jesteśmy ekonomistami, którzy nie zgłębiliśmy tych wszystkich zagadnień, którzy nie pracowaliśmy na tak odpowiedzialnem stanowisku, jak p. premjer Kozłowski, słuchamy tego dwugłosu, tej dwoistości jego poglądów, poglądów profesora, które muszą być ścisłe i konsekwentne, to naprawdę zadajemy sobie pytanie, co to właściwie jest za referat, w jakim celu, qui bono, poco to jest zrobione. W każdym razie na tego rodzaju referat nie możemy się zgodzić.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#EmilBobrowski">Ale, proszę Panów, przy całem poszanowaniu indywidualnych poglądów nie mogę się zgodzić, przechodząc już teraz od referatu p. sprawozdawcy generalnego do innego przemówienia, które dziś zostało wygłoszone, nie mogę zgodzić się na to, aby z tej trybuny były wypowiadane poglądy, któreby nie podlegały dyskusji. Uszanować należy każdy pogląd. Wolno jednak na pogląd poglądem odpowiedzieć. Mam na myśli ustęp przemówienia p. senatora Fudakowskiego, ustęp który brzmi:</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#EmilBobrowski">„Rozumiem, że Rząd, co władzę sprawuje, stać musi na straży prawa i związanego z niem ładu. Rozumiem przeto, że zwalcza, bo zwalczać musi, anarchję i tego, kto prawu gwałt zadaje, chociażby to czynił z najszlachetniejszych pobudek, bo godzi w byt Państwa. Tem bardziej rozumiem, gdy czyny te rodzą się z nienawiści do Polski, z komunizmu. Bo w praworządnem państwie każde zagadnienie rozwiązanie swe znaleźć musi w ramach obowiązującego prawa, choćby miało być wynikiem walki poglądów i idei. Przykładem kwestja żydowska, która rozwiązanie swe znaleźć może nie w pogwałceniu prawa, które właśnie kwestję tę rodzi, lecz w prawie samem. Ale rozumienie moje ustać musi z chwilą, gdy ten, kto władzę sprawuje, osądza społeczeństwo, jego myśli i uczucia z najgłębszej miłości do narodu zrodzone i dlatego, że są narodowe potępia je narówni z komunizmem, ideą i czynem wrogim Polsce i narodowi polskiemu, wrogim Państwu i jego bytowi. Widzą w tem krzywdę tego odłamu, którego wartość mierzona być może tylko jego miłością i przywiązaniem do Polski, widzę zamiast wielkiego skupienia sił narodowych — ich rozszczepienie”. W końcu mówi s. Fudakowski o zasługach, które w przyszłości dopiero zamknie historja”, i apeluje do Rządu, żeby „mógł zjednoczyć tych wszystkich, którzy w prawie i na prawie budować chcą wielkość i potęgę Polski”.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#EmilBobrowski">W tych paru zdaniach, które wyrwałem z przemówienia p. senatora Fudakowskiego jest b. wiele opinij i przekonań słusznych. Dążenie do zjednoczenia wszystkich sił twórczych w Państwie niewątpliwie podziela cała Wysoka Izba, podziela zarówno ze względu na nasze własne potrzeby jako młodego Państwa, które jest na dorobku, które tworzy, buduje i rozbudowuje swoją potęgę, jak również i ze względu na ogólną sytuację światową, choćby ze względu na wypadki ostatniego tygodnia. Niemniej jednak nie mógłbym z czystem sumieniem przejść do porządku dziennego nad tem, co tu mówiono o stronnictwie, o odłamie, którego wartość może być mierzona tylko miłością i przywiązaniem do Ojczyzny. Nie wiem o kim mówił p. senator Fudakowski, ale przeglądając przemówienie p. Ministra Spraw Wewnętrznych, do którego uwagi p. Fudakowskiego bezwzględnie się odnoszą, widzę, że tam p. Minister Spraw Wewnętrznych potępił bardzo silnie komunizm, poczem mówił o wybrykach, o wykroczeniach, o anarchistycznych występach Stronnictwa Narodowego. A więc niewątpliwie to przemówienie s. Fudakowskiego ma być pewnego rodzaju apologją, obroną Stronnictwa Narodowego. Poglądy nasze na tę sprawę wypowiedzieli wszyscy prawie w dyskusji generalnej w poniedziałek. Powtarzać ich nie mam zamiaru. Nie mam zamiaru przypominać roli Stronnictwa Narodowego ani w 1906 r., podczas rewolucji, ani w 1914 czy 1915 r. w początkach wojny, kiedy w Dumie uznawano bez zastrzeżeń państwowość rosyjską, ale chcę przypomnieć tylko kilka dat historycznych z czasów niepodległości.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#EmilBobrowski">29 listopada 1918 r., w pierwszych tygodniach istnienia Państwa, w rocznicę powstania listopadowego dokonano napadu na biuro ówczesnego prezesa Rady Ministrów Jędrzeja Moraczewskiego. Druga data: styczeń 1919 — znany zamach na rząd Jędrzeja Moraczewskiego, uwięzienie szeregu członków tego Rządu. Rok 1920 — Polska w niebezpieczeństwie, bolszewickie wojska zbliżają się do Warszawy. Szereg wybitnych panów ze Stronnictwa Narodowego przyjeżdża do Warszawy i żąda, aby Wódz Naczelny ustąpił, bo do niego nie mają zaufania. Rok 1922 — wybór pierwszego Prezydenta Rzeczypospolitej w myśl Konstytucji. Zamach na Zgromadzenie Narodowe, napad na Prezydenta, jadącego do Sejmu, celem złożenia przysięgi, i w kilka dni później, na skutek ataków w prasie tego właśnie narodowego odłamu społeczeństwa, zamordowanie Prezydenta Narutowicza.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#EmilBobrowski">Czy mam wspominać jeszcze rok 1923 — Rząd Witosa - Korfantego?</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#EmilBobrowski">Chcę stwierdzić, że jeśli w poniedziałek szereg senatorów, zatroskanych nietyle o tak zwany spokój wewnętrzny, jak o spoistość wewnętrzną naszego społeczeństwa, o tę spoistość, która konieczna jest teraz, gdy mamy wielkie prace przed sobą — wypowiedziało swe krytyczne uwagi i troski, uczyniło to niewątpliwie nie poto, aby odsądzać kogokolwiek od czci i wiary, aby stawiać poza nawias polskiego społeczeństwa, tylko aby wskazać właściwą drogę. I, proszę Panów, ja pozwoliłem sobie w swojem przemówieniu wskazać tę właściwą drogę, powołując się znowu na opinję Józefa Piłsudskiego. Opinją ta brzmi: „Idzie o ofiarę ciężką, idzie o ofiarę robioną dla siły całego narodu, idzie o ofiarę i umiejętność robienia ustępstw, idzie o ofiarę z tego, co ludziom być może i jest najdroższe — o ofiarę ze swoich przekonań i poglądów. Idzie o to, aby nasz kraj zrozumiał, że swoboda to nie jest kaprys, że swoboda to nie jest: mnie wszystko wolno, a drugiemu nie, że swoboda jeżeli ma dać siłę, musi jednoczyć, mu si łączyć, musi rękę sąsiadom i przeciwnikom podawać, musi umieć godzić sprzeczności, a nietylko przy swojem się upierać.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#EmilBobrowski">Z takiej jedynie ustępliwości wzajemnej, z takiego jedynie szanowania wzajemnego, z takiej jedynie umiejętności podawania do wspólnej pracy dłoni wszystkim wypływa moc wielka w chwilach trudnych i w chwilach kryzysów państwowych”.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#EmilBobrowski">Te nauki i wskazania Józefa Piłsudskiego powinny nam przyświecać wtedy, kiedy rozważamy i to zagadnienie, poruszone przez p. senatora Fudakowskiego. Nikt w Polsce, który pragnie, aby historja osądziła należycie jego narodowe zasługi, nie może i nie powinien doprowadzać do tego rodzaju objawów anarchji, których świadkami jesteśmy w ostatnich czasach. Jeżeli to robią komuniści, to nikogo to nie dziwi. Jeśli to robi także stronnictwo, nazywające się „narodowem”, to jest to wielkim grzechem przeciwko interesom Państwa i przeciwko narodowi.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#EmilBobrowski">W przemówieniu swojem bodaj w październiku p. Premjer wyciągnął rękę do społeczeństwa, oświadczył chęć współpracowania z niem. Społeczeństwo powinno na takie wezwanie odpowiedzieć; społeczeństwo ma prawo powołać się również na słowa Józefa Piłsudskiego, ma prawo powiedzieć, że nie wam wszystko wolno, a nam nic; społeczeństwo ma prawo wysunąć swoje żądania i postulaty i wyrazem tych żądań i postulatów w pewnej części była obecna dyskusja budżetowa, ale społeczeństwo nie ma możności i prawa i nie wolno mu tego robić, czego świadkami jesteśmy w ostatnich czasach. I dlatego pozwoliłem sobie tych kilka słów powiedzieć w przekonaniu, że jeśli Stronnictwo Narodowe zboczy kiedyś z tej drogi, z tej ciemnej drogi, której kilka etapów pozwoliłem sobie wskazać, jeżeli zechce i potrafi podporządkować się wielkim interesom państwowym, to mam wrażenie, że na tej platformie pracy jest miejsce dla wszystkich i nikt ich stamtąd nie wyruguje. Lecz jeśli nadal będą zatruwać dusze, zwłaszcza młodzieży i ludu, jadem nienawiści do tego wszystkiego, co my nauczyliśmy się szanować i kochać, jadem nienawiści do powstań narodowych, do ruchu legjonowego i do naszego Wodza Józefa Piłsudskiego, to wtedy oczywiście o zgodnej współpracy i o poszanowaniu tego rodzaju poglądów z naszej strony mowy być nie może.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AleksanderPrystor">P. senator Fudakowski w końcowej części swego przemówienia postąpił niewłaściwie, ponieważ ta część przemówienia należała do dyskusji ogólnej i mogła być wypowiedziana w poniedziałek. P. senatora Fudakowskiego w poniedziałek jednak nie było. P. senator Bobrowski w drugiej części swego przemówienia odpowiedział p. senatorowi Fudakowskiemu. Prosiłbym już tej sprawy więcej nie poruszać i w następnych przemówieniach nie omawiać momentów, dotyczących dyskusji ogólnej. Proszę ściśle trzymać się ustawy skarbowej i referatu generalnego sprawozdawcy.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#AleksanderPrystor">Głos ma s. Malski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#SMalski">Wysoki Senacie! Gdy słucham referenta generalnego p. senatora Kozłowskiego, to zawsze mi się zdaje, że widzę przed sobą wschodniego zaklinacza wężów. Raz na piszczałce zagra, raz na kołatce zakołacze, wszystkie węże się uśpiły — tańczą jak on chce. Niestety, ani piszczałka, ani kołatka p. senatora Kozłowskiego, przedstawiona nam dziś w jego referacie generalnym, nie uśpi — tak jak nie uśpiły do tej pory wszelkie piszczałki czy kołatki i trzymanie się doktryn jakichkolwiek czy kanonów — naszego życia i potrzeb naszego życia. Na całym świecie widzimy wyraźnie wielkie tempo i ruch. Zagadnienia techniczne rozwijane są w błyskawicznem tempie. Zagadnienia ruchu i dynamiki życia powodują, że rządy nie trzymają się — nawet te, które mogą się trzymać — żadnych kanonów gospodarczych i idą na rozwiązanie najistotniejszych potrzeb tego życia. Nie uśpi s. Kozłowski tak tragicznego węża, jaki trapi nasze życie gospodarcze, a którym jest bezrobocie. Miljony rąk ludu wiejskiego czekają na pracę, setki tysięcy mózgów młodzieży, która wychodzi ze szkoły, szukają pracy. To jest ten element, który rozwiąże to zagadnienie albo tak, jak rozum nakazuje i jak mybyśmy chcieli, albo je rozwiąże wbrew wszelkiemu zdrowemu rozsądkowi. Życie nie może znosić na powierzchni swojej, czy też u swego podłoża elementów, które nie są twórcze, bo jeśli nie są twórcze, są zawsze rozkładowe.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#SMalski">Uważam, że dziś stoi przed nami stwierdzenie konieczności państwowej, tak jak konieczności obronnej. Mówiąc o sile obronnej Państwa, o przemyśle wojennym, równocześnie musimy mówić o sile moralnej tego Państwa, a ta siła moralna polega na tem, że ludzie związani życiowo z ruchem w tempie idą naprzód, są pożyteczni, widzą to, że są pożyteczni i mogą ułożyć sobie swe życie społeczne i prywatne. Tego nasze życie dotychczas nie ma i nie obmyśli tego żadna doktryna. Na wsi nie obchodzi chłopa ani też robotników rynek pieniężny, czy inicjatywa prywatna, ani różne tego rodzaju zasady, o których mówimy — oni chcą żyć, bo to jest krótka ich dewiza, i muszą żyć, bo to jest instynkt ich przyrodzony, który im Pan Bóg dał. Proszę Panów, mówiono o ofiarach, słyszeliśmy o deklaracjach wielkich ofiar na rzecz obrony Państwa. Najlepszą ofiarą będzie zapłacić zaległości podatkowe. Uważam, że i wojsko wyzyska to na cele obrony i Państwo będzie się lepiej czuło i Skarb Państwa. Wszyscy dziś widzimy, że pomimo wielkich wynalazków medycznych, wielkiego postępu medycyny, tylu inteligentnych ludzi czeka w poczekalniach lekarzy tybetańskich i różnych znachorów. Taksamo nasze społeczeństwo, widząc, że niema żadnego zdrowego rozwiązania, tej zdrowej medycyny, tych zdrowych pociągnięć ekonomicznych, może zacząć szukać znachorów. My będziemy winni, jeśli ludność, jeśli społeczeństwo przestanie wogóle słuchać wszelkiej dyskusji na temat kanonów ekonomicznych i pójdzie za znachorami.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#SMalski">W tym roku w maju mija dziesięciolecie przewrotu majowego. Wówczas Marszałek wziął wszystko na swe barki, sam jeden wszystko, myśmy tylko skorzystali z tej wielkiej tragedji, którą on przeżył w swem sercu i duszy. Zbliża się dziesięciolecie maja 1936 roku. Od całego narodu i od nas wszystkich zależy, czy pójdziemy na rozwiązanie życia, a nie doktryn.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AleksanderPrystor">Głos ma s. Pawelec.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AlojzyPawelec">Wysoki Senacie! P. senator Kozłowski, zaczynając swój dzisiejszy referat, zaznaczył, że wypowie swoje poglądy osobiste, skorzystał jednak z przywileju generalnego referenta przemawiania tutaj po zakończeniu naszych obrad budżetowych i wobec tego wygłoszone tutaj jego tezy nie mogą być uważane jedynie jako tezy człowieka prywatnego, ale jako tezy referenta generalnego.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#AlojzyPawelec">Jako członek Komisji Budżetowej miałem już okazję podczas obrad tej komisji zaznaczyć, że nie zgadzam się ze wszystkiemi tezami p. referenta generalnego. Tezy te dziś zostały znów tutaj wygłoszone. Nie chcę w szczegółach uzasadniać odmiennego mego stanowiska dlatego, że musiałbym rozpocząć tutaj całą dyskusję nad budżetem i nad naszem życiem gospodarczem, chciałbym tylko złożyć krótką deklarację w imieniu zespołu senatorów śląskich.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#AlojzyPawelec">Rząd obecny objął urzędowanie w bardzo ciężkiej i trudnej chwili naszego życia państwowego. Objął ster Państwa po śmierci Marszałka Piłsudskiego, który był wyrazem stabilizacji naszych stosunków państwowych, objął ster, kiedy nasze życie gospodarcze znajdowało się w bardzo krytycznej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#AlojzyPawelec">Z czem Rząd zwrócił się do społeczeństwa? Zwrócił się o nowe ofiary. Społeczeństwo wezwanie to przyjęło i ofiary te składa z świadomością, że są konieczne dla egzystencji naszego Państwa. Wysiłki Rządu dla uporządkowania naszego życia gospodarczego były śledzone przez społeczeństwo z wielkiem napięciem. Dziś należy stwierdzić, że wysiłki obecnego Rządu nie są i nie były daremne. Odczuwamy zaznaczające się odprężenie naszego życia gospodarczego we wszystkich dziedzinach tego życia. Społeczeństwo coprawda zdaje sobie sprawę z tego, że Rząd nie może działać rewolucyjnie, nie może, jak to powiedział p. Wicepremjer Kwiatkowski, w krótkim czasie obalić muru kryzysu, który wyrósł w ciągu kilka lat.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#AlojzyPawelec">Rząd może jednak zapisać na swoje konto bardzo poważne zdobycze gospodarcze, jak usuwanie deficytu budżetowego, jak równowaga budżetowa jako wstęp do dalszego uruchomienia życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#AlojzyPawelec">Wobec tego w imieniu grupy senatorów śląskich oświadczam, że stoimy bez zastrzeżeń za programem obecnego Rządu, i że w obecnym Rządzie widzimy ludzi dobrej woli, którzy tylko interes państwowy mają na oku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#AleksanderPrystor">Głos ma s. Marjan Malinowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MaksymilianMalinowski">Wysoki Senacie! Z racji przemówienia generalnego sprawozdawcy chcę dorzucić kilka słów nietyle jako senator, ale więcej, bo jako działacz, który pracuje wśród mas robotniczych.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#MaksymilianMalinowski">Dla mas robotniczych te wszystkie uczone dyskusje, które tu się toczą — budżet zrównoważony czy niezrównoważony, — nie mają najmniejszego znaczenia. Tam się patrzy na Rząd, na Sejm i na Senat z punktu widzenia — jest robota czy niema roboty, jest drożyzna czy niema drożyzny, jest dobry pieniądz czy jest kiepski pieniądz. I tam wedle tych przejawów określa się, czy Rząd jest dobry czy zły i czy dobrze gospodaruje czy źle.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#MaksymilianMalinowski">Otóż, proszę Panów, debatowaliśmy już w Komisji Budżetowej i tutaj, czy budżet jest zrównoważony czy nie. Ale skąd wiemy — czy jest zrównoważony? To są tylko przypuszczenia. Bo czy będzie zrównoważony czy nie, to my będziemy widzieli dopiero na jesieni. Zobaczymy, jakie będą dochody, bo dziś żyjemy w takich niezwyczajnych warunkach, że wątpię, czy p. Minister Kwiatkowski chciałby przysiąc, czy ten budżet do końca roku będzie zrównoważony. To trzeba sobie jasno i wyraźnie powiedzieć i nie trzeba się, że tak powiem, przyczepiać do słowa.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#MaksymilianMalinowski">Proszę Panów! Dobre obyczaje? Ja uważam, że dobre obyczaje polegają przedewszystkiem na tem, żeby nikomu stołka nie podstawiać. To jedno. Drugie: jeżeli się widzi, że ktoś bierze się szczerze do roboty, to mu trzeba pomóc, a nie utrudniać. Tymczasem s. Kozłowski w swojem sprawozdaniu chciałby tak sprawę postawić, żeby Rząd nigdzie ruszyć się nie mógł poza ramy tego budżetu. A ja nie wiem, jaka będzie sytuacja w kraju, nie wiem, jak się dalej bezrobocie będzie rozwijać i jakie konsekwencje mogą być z tego rozwoju bezrobocia. Mogą przyjść takie wypadki, że Rada Ministrów będzie musiała zebrać się i szukać nadzwyczajnych środków finansowych na natychmiastowe ratowanie sytuacji. Stąd wynika, że żyjemy w nadzwyczajnych czasach i że w tych nadzwyczajnych czasach muszą być użyte i nadzwyczajne środki i nie można tak — przepraszam za wyrażenie — po profesorsku ująć w jakieś ramy i powiedzieć: tak masz postępować i więcej ci nie wolno. Tego nie można w dzisiejszej sytuacji robić, bo to byłoby niebezpieczne.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#MaksymilianMalinowski">Panie Ministrze Kwiatkowski! Wczoraj byłem na posiedzeniu Rady Naczelnej Funduszu Pracy. Trzeba było tam posłuchać przemówień panów wojewodów i panów przedstawicieli całej Polski, członków tej Rady, dyskutujących te rzeczy. Jaka tam była kłótnia o te 54 miljony, już nie o 30 miljonów, tylko o 54 miljony, według objaśnienia p. Ministra Jaszczołta. I cóż się okazało? Otóż dyrektor Funduszu Pracy p. Dolanowski przy końcu powiedział: Ludzie, toż ja tutaj siedzę jak oskarżony na tym fotelu, niema więcej pieniędzy; gdybym miał pół miljarda, tobyśmy tej dyskusji nie prowadzili. Przez 6 bitych godzin wszyscy wypowiadali się i mówili jedno: Za mało i za mało pieniędzy. Przypuszczam, że chociaż my nasze obrady skończymy, budżet uchwalimy, to Rząd i p. Minister Skarbu wkrótce się spotka z zagadnieniem, jak postarać się o pieniądze na roboty publiczne, na likwidację, czy złagodzenie bezrobocia i na jeszcze inne wydatki. Mam wrażenie, że p. Minister bardzo prędko się z tem spotka. Jabym postawił sprawę inaczej; albo mamy zaufanie do tego Rządu i powiadamy: mamy zaufanie i będziemy ci pomagać, albo nie mamy zaufania i wtedy powiadamy: nie mamy do ciebie zaufania i nie będziemy z tobą gadać. Trzeba sprawę stawiać wyraźnie. A dlaczego? Dlatego, że żyjemy w niezwyczajnych czasach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AleksanderPrystor">Rozprawa nad budżetem na rok 1936/37 została zakończona. Przystępujemy do głosowania nad ustawą skarbową wraz z projektem budżetu na rok 1936/37.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#AleksanderPrystor">Do projektu budżetu, uchwalonego przez Sejm, nie zostały zgłoszone żadne zmiany. Jest tylko zmiana do art. 6 ustawy skarbowej, zaproponowana przez Komisję Budżetową. Zmianę tę Panowie mają w załączniku nr. 1 do druku nr 25. Proszę Panów Senatorów, którzy są za przyjęciem zmiany do ustawy skarbowej, zawartej w załączniku nr 1 do druku nr 25, aby wstali. Stoi większość, zmiana została uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#AleksanderPrystor">Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy za okres od 1 kwietnia 1936 r. do 31 marca 1937 r. wraz z załączonym budżetem według druku sejmowego nr 55 oraz przyjętą przed chwilą przez Izbę zmianą do ustawy skarbowej. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem ustawy skarbowej wraz ze zmianą, oraz całego budżetu, proszę o powstanie. Przyjęte jednogłośnie. Stwierdzam, że Wysoki Senat uchwalił ustawę skarbową wraz z budżetem na rok 1936/37 oraz zmianę, którą prześlę p. Marszałkowi Sejmu dla przedstawienia Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#AleksanderPrystor">Przystępujemy do głosowania nad rezolucjami. Jest dziewięć rezolucyj uchwalonych przez Komisję Budżetową. Jedna rezolucja zgłoszona została do laski marszałkowskiej przez p. senatora Sieroszewskiego, której treść zawiera druk nr 28, wczoraj Panom doręczony, oraz rezolucja mniejszości, którą zgłosił p. senator Marjan Malinowski. Najpierw będziemy głosowali rezolucję zgłoszoną przez s. Sieroszewskiego do cz. 6 — Ministerstwo Spraw Wojskowych, umieszczoną w druku nr 28. Proszę p. Sekretarza o odczytanie tej rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#AleksanderPrystor">Sekretarz p. Dąbkowski: „Senat Rzeczypospolitej, uchwalając budżet Armji naszej, widzi niedostateczność środków, jakie w trudnych warunkach Rzeczpospolita przeznaczyć może na tworzenie swej siły obronnej.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#AleksanderPrystor">Senat stwierdza jednolitą więź całego społeczeństwa z postawą ideową i pracą Armji oraz gotowość wszystkich obywateli do największych ofiar na rzecz obrony Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#AleksanderPrystor">Równocześnie Senat składa wyrazy uznania dla Kierownictwa Armji i dla całej Siły Zbrojnej” Marszałek: Rezolucja została uchwalona jednogłośnie. Następnie przystępujemy do głosowania nad rezolucjami, uchwalonemi przez Komisję Budżetową, a zamieszczonemi w druku nr 25. Panowie mają te załączniki i rezolucje przed sobą. Proszę p. Sekretarza o odczytanie rezolucji nr 1 do cz. 8 — Ministerstwo Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#AleksanderPrystor">Sekretarz p. Dąbkowski: „Senat wzywa Rząd do podjęcia zadania kodyfikacji prawa budżetowego”.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#AleksanderPrystor">Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi większość, rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#AleksanderPrystor">Będziemy głosować nad rezolucjami do części 10 — Ministerstwo Przemysłu i Handlu. Rezolucje te są oznaczone liczbami 2 i 3.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#AleksanderPrystor">Proszę p. Sekretarza o odczytanie rezolucji nr 2.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#AleksanderPrystor">Sekretarz s. Dąbkowski: „Senat wzywa Rząd do rewizji opłat legalizacyjnych w urzędach miar”.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#AleksanderPrystor">Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi większość, rezolucja została uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#AleksanderPrystor">Proszę p. Sekretarza o odczytanie rezolucji nr 3.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#AleksanderPrystor">Sekretarz s. Dąbkowski: „Senat wzywa Rząd do dalszego rozwiązywania karteli, których działalność jest gospodarczo szkodliwa”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#LudwikJózefEvert">Panie Marszałku, proszę o głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AleksanderPrystor">Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#LudwikJózefEvert">Tutaj wkradła się pomyłka drukarska i brak jest słowa „tych”. Po wstawieniu tego słowa rezolucja powinna brzmieć: „Senat wzywa Rząd do dalszego rozwiązywania tych karteli, których działalność jest gospodarczo szkodliwa”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AleksanderPrystor">Będziemy głosować nad rezolucją z uwzględnieniem sprostowania p. senatora Everta. Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi większość, rezolucja została uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#AleksanderPrystor">Przystępujemy do głosowania nad rezolucją do części 11 — Ministerstwo Komunikacji. Rezolucja ta oznaczona jest cyfrą 4.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#AleksanderPrystor">Proszę p. Sekretarza o odczytanie tej rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#AleksanderPrystor">Sekretarz s. Dąbkowski: „Senat wzywa Rząd do oparcia cywilnego przemysłu lotniczego na surowcach i konstrukcjach krajowych”.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#AleksanderPrystor">Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi większość, rezolucja została uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#AleksanderPrystor">Przystępujemy do głosowania nad rezolucją do części 12 — Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych. Rezolucja ta oznaczona jest cyfrą 5.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#AleksanderPrystor">Proszę p. Sekretarza o odczytanie tej rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#AleksanderPrystor">Sekretarz s. Dąbkowski: „Senat wzywa Rząd, aby dołączony do preliminarza budżetowego plan finansowo - gospodarczy Lasów Państwowych obejmował czasokres, na który uchwalany jest budżet, obecny bowiem plan finansowo - gospodarczy Lasów Państwowych nie jest dostateczną podstawą dla ustalania wpłaty do Skarbu Państwa”.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#AleksanderPrystor">Kto jest za przyjęciem tej rezolucji, proszę wstać. Stoi większość, rezolucja została uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#AleksanderPrystor">Do części 13 — Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego mamy 3 rezolucje pod nr 6), 7) i 8). Proszę p. Sekretarza o odczytanie rezolucji pod nr 6.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#AleksanderPrystor">Sekretarz s. Dąbkowski: „Senat wzywa Rząd do opracowania planu, któryby w ciągu kilku lat najbliższych usunął grożącą dzisiaj katastrofę szkolnictwu powszechnemu”.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#AleksanderPrystor">Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem tej rezolucji, zechce wstać. Większość, rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#AleksanderPrystor">Proszę p. Sekretarza o odczytanie rezolucji pod nr 7.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#AleksanderPrystor">Sekretarz s. Dąbkowski: „Senat wzywa Rząd do poddania rewizji „Taksy Administracyjnej”, pobieranej przez Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego od uczniów szkół średnich, w sensie złagodzenia jej skutków dla niezamożnej młodzieży”.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#AleksanderPrystor">Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Większość, rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#AleksanderPrystor">Proszę p. Sekretarza o odczytanie rezolucji nr 8.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#AleksanderPrystor">Sekretarz s. Dąbkowski: „Senat wzywa Rząd do jaknajszerszego poparcia akcji budowy szkół powszechnych, szczególnie w województwach wschodnich przez:</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#AleksanderPrystor">a) usunięcie wszelkich zbędnych trudności natury formalnej, hamujących budowę, b) dostarczanie gminom drzewa na budowę z lasów państwowych na warunkach najbardziej ulgowego i bezprocentowego kredytu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Proszę o głos w sprawie formalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AleksanderPrystor">Głos ma s. Radziwiłł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Prosiłbym o oddzielne głosowanie nad punktem a) i nad punktem b).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#AleksanderPrystor">Dobrze. Przystępujemy do głosowania nad pierwszą częścią tej rezolucji: „Senat wzywa Rząd do jaknajszerszego poparcia akcji budowy szkół powszechnych, szczególniej w województwach wschodnich przez: a) usunięcie wszelkich zbędnych trudności natury formalnej, hamujących budowę”. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem tej części rezolucji, zechce wstać. Stoi większość, ta część rezolucji została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#AleksanderPrystor">Głosujemy nad drugą częścią rezolucji: „b) dostarczanie gminom drzewa na budowę z lasów państwowych na warunkach najbardziej ulgowego i bezprocentowego kredytu”. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem tej części rezolucji, zechce wstać. Stoi większość. I ta część rezolucji została przyjęta, a zatem rezolucja cała została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#AleksanderPrystor">Przechodzimy do części 14 — Ministerstwo Opieki Społecznej. Jest tu zgłoszona tylko jedna rezolucja pod nr 9.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#AleksanderPrystor">Proszę p. Sekretarza o odczytanie tej rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#AleksanderPrystor">Sekretarz s. Dąbkowski: „Senat wzywa Rząd do: a) podjęcia kroków w celu uzupełnienia środków pieniężnych Funduszu Pracy, przewidzianych w preliminarzu budżetowym na rok 1936/37, dostępnemi na ten okres budżetowy źródłami dochodowemi, w szczególności przy pomocy operacyj kredytowych, przeprowadzanych w skali odpowiadającej rozszerzonym potrzebom rynku pracy w Polsce, i b) opracowania 6-letniego planu robót inwestycyjnych dla złagodzenia bezrobocia”.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#AleksanderPrystor">Kto jest za przyjęciem tej rezolucji, zechce wstać. Większość, rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#AleksanderPrystor">Przegłosowaliśmy więc wszystkie rezolucje, uchwalone przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#AleksanderPrystor">Została nam jeszcze do przegłosowania rezolucja mniejszości, zgłoszona na posiedzeniu Komisji Budżetowej przez p. senatora Marjana Malinowskiego. Rezolucja ta jest również umieszczona w druku nr 25. Proszę p. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#AleksanderPrystor">Sekretarz s. Dąbkowski: „Senat wzywa Rząd do nieograniczania ani też hamowania na przyszłość walki z bezrobociem, podjętej na szeroką skalę z chwilą utworzenia Funduszu Pracy i prowadzonej przez ten Fundusz dotąd z dużą skutecznością”.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#AleksanderPrystor">Kto jest za przyjęciem rezolucji mniejszości, zechce wstać. Proszę Panów Sekretarzy o obliczenie głosów. Stoi większość, rezolucja mniejszości została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#AleksanderPrystor">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#AleksanderPrystor">O następnem posiedzeniu zostaną Panowie Senatorowie powiadomieni osobno.</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#AleksanderPrystor">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 13 min. 35.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>