text_structure.xml 142 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 139 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 140 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie Glogier i Banaszak. Listę mówców prowadzi s. Banaszak.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji i wniosków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MaciejGlogier">Interpelacja s. Adelmana i kol. z Klubu Ch. D. do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie licznych usuwań urzędników na wyższych stanowiskach.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MaciejGlogier">Interpelacja s. Adelmana i kol. z Klubu Ch. D. do p. Ministra Przemysłu i Handlu w sprawie umowy, zawartej z grupą Harrimana o sprzedaż hut cynkowych spadkobierców Gieschego.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MaciejGlogier">Interpelacja s. Kaniowskiego i kol. z Klubu P. S. L. Piast do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie stosunków, panujących w „Zakładach Kórnickich” Fundacji Narodowej Zamoyskich.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#MaciejGlogier">Wniosek s. Thulliego i kol. z Klubu Ch. D. i „Piasta” do p. Kierownika Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie wydania ustawy o ustroju szkoły powszechnej i średniej.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#MaciejGlogier">Interpelacje odeślę do p. Prezesa Rady Ministrów, a wniosek do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#MaciejGlogier">P. Prezes Rady Ministrów pisze mi w odpowiedzi na moje monita, co do odpowiedzi na interpelacje:</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#MaciejGlogier">„Na pisma Pana Marszałka z dnia 6 b. m. Nr 5, 8, 19 i 20 — mam zaszczyt zakomunikować, że Rząd powziął postanowienie nieudzielania odpowiedzi na interpelacje, zgłoszone przed zamknięciem ubiegłej sesji Sejmu i Senatu”.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#MaciejGlogier">Ponieważ chodzi o kwestję zasadniczą, w której moja opinja różni siłę od opinji Rządu, przekażę tę sprawę Komisji Prawniczej i Regulaminowej.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#MaciejGlogier">Przystępujemy do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#MaciejGlogier">Punkt 1: Wybór członka Komisji Kontroli Długów Państwa. Czy są jakie propozycje co do tego?</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#komentarz">(S. Popowski: Jest propozycja, by wybrać s. Bojanowskiego.)</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#MaciejGlogier">Czy godzą się Panowie na wybór przez aklamację?</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#komentarz">(S. Woźnicki: Panie Marszałku, prosimy o odroczenie tego, do następnego posiedzenia.)</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#MaciejGlogier">Dobrze.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#MaciejGlogier">W takim razie przystępujemy do 2 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy w przedmiocie uchylenia mocy prawnej rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 4 listopada 1926 r. o karach za rozpowszechnianie nieprawdziwych wiadomości, oraz o karach za zniewagę władz i ich przedstawicieli (odbita nr 456). Głos ma jako sprawozdawca s. Baliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#IgnacyBaliński">Wysoki Senacie! Projekt ustawy sejmowej, o którym mam zaszczyt z ramienia Komisji Prawniczej złożyć sprawozdanie Wysokiemu Senatowi, jest nader krótki i zawiera treść czysto negatywną. Sejm postanowił w tej ustawie uchylić jeden z dekretów p. Prezydenta Rzeczypospolitej, wydany na mocy ustawy z dn. 2 sierpnia r. b. i złożony w terminie prekluzyjnym do Sejmu, mianowicie dekret z dn. 4 listopada b. r., zwany potocznie dekretem prasowym. Wprowadza on specjalne kary administracyjne za przestępstwa w słowie, piśmie i druku, zawierające wiadomości nieprawdziwe, a mogące szerzyć niepokój, oraz za znieważenie władz publicznych i niektórych ich przedstawicieli.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#IgnacyBaliński">Tryb uchylenia tego dekretu wywołał między Sejmem i Rządem szereg kontrowersji i akademickich sporów, które wykazały może raz jeszcze potrzebę ustanowienia Trybunału Konstytucyjnego. Ostatnio Sejm, zdaniem naszem słusznie, w drodze ustawy ten dekret uchylił, jako w drodze najbardziej autorytatywnej i właściwej.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#IgnacyBaliński">W Komisji Prawniczej nie było właściwie żadnej dyskusji na temat samej treści tej ustawy. Komisja Prawnicza jednomyślnie, zgodnie z opinją społeczeństwa i wszystkich stronnictw!, zgodnie z wnioskiem Sejmu postanowiła zaproponować Wysokiemu Senatowi, ażeby fen dekret uchylił, to jest, ażeby projekt Sejmu bez żadnej zmiany zatwierdził. Jeżeli była dyskusja, to toczyła się tylko w dwóch kierunkach. Po pierwsze nad tem, czy jest potrzebne ten dekret poddać rzeczowej, ścisłej i obszernej krytyce, ażeby jeszcze wzmocnić umotywowanie pobudek, dla których Senat zgadza się z Sejmem co do uchylenia tego projektu. I tutaj Komisja Prawnicza stanęła na stanowisku, że niema potrzeby zbyt szerokiego krytykowania, albowiem ten dekret prasowy jest znany, wzbudził ogromne poruszenie we wszystkich kołach społeczeństwa, w prasie i w Sejmie, tak, że zatrzymywanie się dłużej nad jego ujemnemi stronami jest niepotrzebne. Komisja poleciła mi tylko w najkrótszych i najbardziej zwięzłych zarysach wykazać jego błędy i sprzeczności z Konstytucją.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#IgnacyBaliński">Niewątpliwie, Wysoki Senacie, wolność słowa i wolność prasy jest tym dobytkiem, który ludy zdobyły po szeregu zabiegów, a nieraz i walk, i który istnieje we wszystkich narodach i państwach, i to państwach potężnych i wielkich, którym wolność prasy nietylko nie zaszkodziła, ale raczej pomogła. Z drugiej strony rozumiemy wszyscy i wiemy, że wolność prasy może być i bywa nadużywana, że potrzeba pewnych przepisów prawnych, które muszą hamować te wyskoki i nadużycia. Wiemy, że obecnie prasa u nas nieraz nadużywa wolności słowa i występuje wbrew interesom Państwa i wbrew powadze Rządu i władz, z krzywdą dla czci osób prywatnych. Ale lekarstwo na te błędy, na te wyskoki musi być jednak takie, aby nie było, że tak powiem, gorsze, mniej praworządne od samej choroby. Otóż, jeżeli istniejące u nas obecnie w tej mierze ustawy w różnych dzielnicach, jeżeli dekret tymczasowy z dnia 7 lutego 1919 r. i artykuły kodeksu karnego, które obowiązują na terytorjum b. zaboru rosyjskiego, są niedostateczne; jeżeli ustawa prasowa austrjacką z 1863 r. i późniejsza z 1867 r. i 1894 r. również są niedostateczne; jeżeli nawet ustawa niemiecka z 1874 r., która obowiązuje na terenie Poznańskiego, ma braki, to oczywiście trzeba je poprawić, trzeba te rzeczy ujednostajnić w jednolitą ustawę — tak, żeby można było w drodze właściwej, zgodnie z Konstytucją, te nadużycia, wykroczenia i przestępstwa prasy poskramiać.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#IgnacyBaliński">Tymczasem dekret ten właśnie jest niezgodny z zasadami wolności prasy i słowa, jest niezgodny z Konstytucją, ponieważ naprzód narusza artykuły, które dotyczą prerogatyw władzy sądowej, — art. 74 Konstytucji, art. 98, gwarantującemu każdemu obywatelowi prawo, że w razie przestępstwa będzie sądzony przez sąd; oraz art. 105, bo paraliżuje wolność słowa i prasy według uznania tylko władzy administracyjnej przez kary w porządku administracyjnym wymierzane.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#IgnacyBaliński">W innych krajach, proszę Panów, również są ustawy, które regulują wolność prasy i przewidują kary i sposób karania za te przekroczenia. Państwo nam najbliższe pod względem ducha i historji swobód obywatelskich. Anglja, która osiągnęła tak wielką potęgę, posiada od dawna, a w szczególności od r. 1792 niezmiernie surowe kary za nadużycia prasowe tak względem rządu, jak osób prywatnych, kary bardzo surowe, więzienie i wysokie grzywny. Ale te kary są jednak wymierzane przez sądy, i tam oskarżony ma prawo, bronić się według wszelkich zasad i na myśl nikomu nie przyszło w Anglji, ażeby kary te mogły być nakładane przez urzędnika, a nie przez sąd przysięgłych. We Francji od 1884 r. również kary za przestępstwa prasowe przy wielkich przestępstwach są nakładane bądź przez „cour d'assise”, bądź przez trybunały poprawcze, bądź przez trybunały zwyczajne policyjne. To samo jest w Niemczech, gdzie władza administracyjna ma prawo tylko skonfiskować, ale kary wszelkie wydaje potem sąd. I najnowsze ustawy powojenne, a wiec ustawa czechosłowacka z 1924 r., ustawa austrjacką 1922 r. również wszystkie przestępstwa prasowe poddają jurysdykcji sądów. Słusznie mówił znakomity parlamentarzysta francuski Royer-Collard, że sprawa wolności słowa i prasy leży miedzy dwoma biegunami: „I'impunité et l'arbitraire du gouvernement” samowolą rządu, a jedynym wyjściem […] Aby była sprawiedliwa równowaga, nie trzeba dozwalać zupełniej bezkarności, ale z drugiej strony trzeba się strzec tego, co on nazywa „I'arbitraire du gouvernement” samowolą rządu, a jedynem wyjściem z tego jest właśnie, aby przestępstwa prasowe, ściśle określone kodeksem karnym, były wymierzane przez właściwe sądy.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#IgnacyBaliński">Na tych właśnie względach, w tych krótkich motywach wyłuszczonych, oparła komisja swoje zdanie co do uchylenia tego dekretu. Ale obok tego poruszono na Komisji Prawniczej jeszcze kwestję inną, mianowicie, że skoro ustawy o wolności słowa i druku, ustawy prasowe, dotykają jednej z największych zdobyczy czasów nowożytnych, że zazębiają się o rozmaite stosunki i życiowo są bardzo skomplikowane, czy wobec tego kary administracyjne, które potem wprawdzie mogą dojść do sądu, ale już po wymierzeniu kary, a więc już są tylko jakgdyby kadzidłem dla umarłego, czy te kary w tym porządku wymierzane nie mogą niszczyć zakładów drukarskich, przedsiębiorstw redakcyjnych i wydawniczych przez ściąganie przymusowe wielkich grzywien pieniężnych i przez zamykanie tych pism i zakładów przed wydaniem wyroku sądowego. Tego rodzaju dekretowanie i tendencja Rządu nie są zgodne z Konstytucją. Wobec tego komisja zastanawiała się nad tem, że chociażby formalnie, jak wiemy, sprawa ustaw, dotyczących wolności prasy, nie była wyłączona w ustawie z 2 sierpnia z tych pełnomocnictw, które wówczas Rząd otrzymał od izb prawodawczych, to jednak byłoby może racjonalniej, żeby ustawy w tej materji były wnoszone do izb przez Rząd, jako projekty dla wydania w normalnej drodze odpowiedniej ustawy. Proponowano nawet w tej materji rezolucję, ale doszliśmy do przekonania, że samo uchylenie tego dekretu przez Sejm i Senat już jest dostateczną wskazówką opinji ciał ustawodawczych i niema potrzeby wojowania specjalnej rezolucji. Jednak trzeba tu wyrazić to zdanie — i w imieniu komisji je ja wyrażam — że dla dobra sprawy, dla uniknięcia podobnych incydentów, byłoby właściwe, aby sprawa wolności masy została określona ustawami normalnemi, trybem prawodawczym, a nie dekretowym, chociaż Rząd formalnie, jako delegat ciał prawodawczych, ma czasowe prawo wydawania dekretów i w tej materji.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#IgnacyBaliński">Wysoki Senacie! Jestem starym literatem i starym, prawnikiem z tej dzielnicy. Kiedy czytałem ten dekret i kiedy czytałem o nim głosy prasy, głosy komisji sejmowej i głosy posłów, to muszę przyznać, że doznałem więcej niż przykrego, doznałem bolesnego wrażenia. Moi Panowie! Pamiętam, ile prasa polska ucierpiała przez kary administracyjne pomimo istnienia cenzury prewencyjnej. Pamiętam jak w r. 1887, gdy błazen w cyrku obraził kobietę polską, w artykułach n. b. cenzurowanych prasa warszawska wytknęła policmajstrowi, że na to pozwolił, a policmajster obrażony skazał pisma warszawskie na ogólną kwotę 16.000 rubli grzywny. Mimowoli przy tych administracyjnych postanowieniach tego rodzaju wspomnienia przychodzą na myśl.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#IgnacyBaliński">Nie dziwię się, że poseł Lieberman zapytał w Sejmie, na jakich zasadach prawnych oparł się Rząd, wydając dekret. Ja to samo pytanie stawiam w Senacie. I jak on, tak i ja odpowiedzi na to nie mamy, bo nawet na Komisję Prawniczą nie przybył żaden przedstawiciel Rządu, aby jego stanowisko wyjaśnić.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#IgnacyBaliński">Panowie Senatorowie! Wiemy wszyscy, że wolność słowa i wolność prasy przyrównać można najlepiej do tego płomienia, do ognia, co ogrzewa, oświeca, porusza i czyni życie dogodnem. Ogień ten, płomień, na wolnem powietrzu najlepiej swoje zadanie spełnia. Wiemy także, że w ręku szkodników lub nieostrożnych ogień ten, może przynieść krzywdę Państwu i urzędom i prywatnej czci ludzkiej. Jednak ściganie za to, karanie za to powinno się odbywać ściśle na zasadzie kodeksu karnego i przez urząd właściwy, t. j. przez sądy.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#IgnacyBaliński">Z tego powodu popieram tu wniosek Komisji Prawniczej, żeby dekret ten uchylić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt więcej się nie zapisał. Komisja wnosi o przyjęcie bez zmian ustawy sejmowej, według której dekret ma być uchylony. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem komisji, żeby wstali. Stwierdzam, że jest jednomyślność.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do 3 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o wynikach kontroli, przeprowadzonej w 1925 r. przez Najwyższą Izbę Kontroli (odbitka nr 455). Obradować będziemy w następującym: porządku: nasamprzód Ministerstwo Skarbu, a następnie według druku — Prezydjum Rady Ministrów, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Spraw Wojskowych (z dwoma referentami), Ministerstwo Przemysłu i Handlu, Rolnictwo i Dóbr Państwowych i wreszcie Robót Publicznych. Proszę Senatorów, żeby się naprzód zapisywali, do którego ministerstwa chcą przemawiać. Udzielam głosu co do Ministerstwa Skarbu s. Adelmanowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#AleksanderAdelman">Wysoki Senacie! Najwyższa Izba Kontroli przedłożyła sprawozdanie za rok 1905. Sprawozdanie to jednak nie jest zupełne, ponieważ nie zawiera sprawozdania rachunkowego z budżetów, uchwalonych przez Izby Ustawodawcze. Od roku 1918 jeszcze żadne tego rodzaju sprawozdanie nie wpłynęło. Wina nie leży jednak w Najwyższej Izbie Kontroli. Winien jest Rząd, który dotychczas sprawozdań rachunkowych Najwyższej Izbie Kontroli nie nadesłał i Najwyższa Izba Kontroli z tego powodu sprawozdania takiego przedłożyć nie mogła.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#AleksanderAdelman">Sprawozdanie to zawiera wyniki kontroli we wszystkich ministerstwach, przedsiębiorstwach państwowych i instytucjach, które zostały Najwyższej Izbie Kontroli do kontroli przekazane. Zajmę się przedewszystkiem wynikami kontroli w dziedzinie Ministerstwa Skarbu; nie będę tu jednak wchodził we wszystkie działy, w których przeprowadzona została kontrola, bo zabrałoby to za wiele czasu; będę się starał przedstawić tylko ogólny obraz tej kontroli i środki zaradcze, jakich należy użyć, ażeby w przyszłości błędy naprawić na korzyść Skarbu, a zatem i Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#AleksanderAdelman">Sprawozdanie to wykazuje dotychczasową sprawność urzędów skarbowych i omawia sprawność podwładnych organów, mianowicie Głównego Urzędu Likwidacyjnego, Zakładów Graficznych, przedstawia również kontrolę nad Pocztową Kasą Oszczędnościową i likwidację Głównego Urzędu Żywnościowego. W sprawozdaniu nie podano wytycznych dróg do poprawy stosunków; wytknięte są błędy i niedopatrzenia, które Skarbowi Państwa przyniosły szkodę.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#AleksanderAdelman">Powyższe uwagi Najwyższej Izby Kontroli możnaby w kilku punktach złączyć. A mianowicie, Najwyższa Izba Kontroli widzi niedostateczną organizację, nienależyte przysposobienie urzędników do sprawowania swego zawodu, brak należytych przepisów przy udzielaniu kredytów, brak katastru gruntowego, mianowicie w b. dzielnicy rosyjskiej, brak należytej organizacji kontroli skarbowej, brak należytej taryfy celnej i nienależytą organizację monopoli państwowych.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#AleksanderAdelman">Przechodząc do szczegółowego sprawozdania, podaję główniejsze jego wyniki: sprawdzono zaległości w podatkach za r. 1905, to znaczy na 31 grudnia 1925 r., wynoszące okrągło: 193 miljony w podatkach bezpośrednich, w podatkach pośrednich 72 miljony, w podatku majątkowym 312 miljonów, razem zatem zaległości wynoszą 555 miljonów. W monopolach: w monopolu solnym 14 miljonów, w monopolu tytoniowym 71 miljonów, w monopolu spirytusowym 37 miljonów, w monopolu loterji państwowej 12.00.000. Mówię w okrągłych cyfrach, nie podając dalszych. Powodem, tak znacznych zaległości nie była może zła sprawność urzędów skarbowych, ale wielkie zubożenie kraju i nieodpowiednio wysokie opodatkowanie. Te wielkie zaległości najwięcej się dały odczuć w podatku majątkowym.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#AleksanderAdelman">Najwyższa Izba Kontroli podaje również, że kontrola urzędów cłowych opróżnia się głównie przez dyrekcję cłową w Mysłowicach. Powód, jaki podaje N. I. K., to brak fachowych organów; konstatuje ona również w wydatkach na urzędy cłowe, że oszczędzono około 4 miljonów z tego powodu, że pomieszczenia dla straży celnej nie zostały wykonane; oszczędność ta nie była wskazana, bo brak pomieszczeń utrudnia kontrolę i ułatwia przewóz towarów nieoclonych. Dalej stwierdzono niedomagania w wymiarach podatków państwowych, a mianowicie podatku gruntowego, a powodem była mylna podstawa, brana do wymiaru, a najgorzej rzecz ta się miała w woj. białostockiem i poleskiem, gdzie brak jest zupełnie katastru gruntowego.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#AleksanderAdelman">Przy kontroli władz drugiej instancji stwierdziła nienależyte wykonanie ustawy o opodatkowaniu piwa, a mianowicie zaniki w tych browarach przyjęto bardzo wysoko, a nawet w dobrze urządzonych do 25%; wogóle opodatkowanie piwa nie wydało wielkiego rezultatu. Przeciętna konsumcja piwa wynosi teraz 6 litrów na osobę, gdy przed wojną wynosiła litrów 20. Powodem tego jest ogólne zubożenie.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#AleksanderAdelman">Na uwagę zasługują również zaległości, wynoszące znacznie sumy, głównie przy podatku od cukru. Koszty nadzoru wykazują, że przez wprowadzenie monopolu tytoniowego i spirytusowego na ilości urzędników władze skarbowe, państwowe nie oszczędzały. W r. 1924 było przedsiębiorstw 3.660, nadzorowało te przedsiębiorstwa 3.854 urzędników, koszty wynosiły 11.472.000. W r. 1925 było 3.280 przedsiębiorstw, urzędników było 3.864 i koszty wynosiły 13.000.000. Cyfry te wykazują konieczność reorganizacji i skoordynowania władz nadzorczych.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#AleksanderAdelman">Najwyższa Izba Kontroli w Urzędzie Pożyczek Państwowych znalazła wielkie usterki, a mianowicie co do pożyczek wewnętrznych jeszcze z r. 1918 i 1920. Placówek sprzedaży było 2.600, a komisja rzeczoznawców, która miała uporządkować dane ze wszystkich placówek, skonstatowała, że to zarządzenie, aby wszystkie sprawy można było wreszcie złączyć i podać wiele sprzedano i jak sprzedano, nie dało się przeprowadzić i komisja takie oświadczenie złożyła. Jest to tylko, dowód, że samo prowadzenie tak tych placówek, jak i urzędów nie było na wyżynie i że ta sprawa wymaga koniecznie wyjaśnienia.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#AleksanderAdelman">Przy badaniu Pocztowej Kasy Oszczędności okazało się, że przy wydawaniu pożyczek nie zastosowano się do obowiązujących przepisów. Przy budowaniu domów postępowano z wielką rozrzutnością, tak, że metr kubiczny przy budowie budynków P. K. O. w Łodzi i w Warszawie kosztował 73 zł, a powinien kosztować od 43 do 50 zł. Różnica tych kosztów wynosi 1.344.000. Dlatego i dochód z tych domów mieszkalnych wynosi tylko 2,4%. Jest to dowód, że wszystkie budowle państwowe należy powierzyć jednej władzy, t. j. Ministerstwu Robót Publicznych, bo nie jest do tego powołane każde ministerstwo i nie powinno być tak, żeby prezes każdej organizacji państwowej przeprowadzał budowę. Jest stare polskie przysłowie, że „wolnoć Tomku w swoim domku”, ale to przysłowie do takich wypadków nie powinno być stosowane. Te błędy okazują się nietylko w tym jednym wypadku, który przytoczyłem, ale są i w szeregu innych podobnych wypadków.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#AleksanderAdelman">Przy badaniu monopoli, sprawdziła N. I. K. tak w monopolu solnym, jak i w spirytusowym, że udzielano kredytów z wielką lekkomyślnością, że nie były one należycie zabezpieczone i z tego powodu Skarb Państwa może być narażony na straty. Kontrola w Dyrekcji Monopolu Tytoniowego wykazała brak planu fabrykacyjnego i z tego powodu koszt fabrykacji tego samego tytoniu w rozmaitych fabrykach jest różny. Dyrekcja Monopolu Tytoniowego usprawiedliwia się, że ponieważ monopol tytoniowy od 2-ch lat dopiero istnieje, przeto te rzeczy nie mogą być odrazu skoordynowane, ale poprawa jest z każdym rokiem, a dowodem tego jest, że monopol tytoniowy przynosi coraz większe zyski. W sprawie organizacji sprzedaży monopolowej, stwierdzono nierównomierny rozdział hurtowni tytoniowych państwowych. Hurtowna jest 995, a rozdział jest następujący. Jedna hurtownia w Małopolsce i zaborze pruskim przypada na 20.000 mieszkańców, w województwie Śląskiem na 40.000 mieszkańców, a na reszcie obszarów Polski na 53.000. Z tego powodu jedne hurtownie mają za wielkie obroty, inne za małe i dlatego sprawa ta wymaga regulacji.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#AleksanderAdelman">W monopolu spirytusowym, oprócz braków skonstatowanych przy udzielaniu kredytów, stwierdziła N. I. K. ogromny spadek konsumcji spirytusu, co zdaniem N. I. K. spowodowane jest podrożeniem spirytusu. W roku 1924 konsumcja wynosiła 2,14 litra na głowę, a w 1925 spadla na 1,5 litra na osobę rocznie.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#AleksanderAdelman">W Dyrekcji Monopolów stwierdzono brak współdziałania z władzami skarbowemi.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#AleksanderAdelman">W sprawie monopolu zapałczanego stwierdza N. I. K., że umowa ze szwedzkim trustem była nieodpowiednią. Sprawy tej jednak podnosić nie będę, ponieważ komisja sejmowa w tej sprawie już się oświadczyła w sprawozdaniu, które zdaje się będzie miało pewne konsekwencje.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#AleksanderAdelman">W Urzędzie Likwidacyjnym skonstatowano, że wpływy z rewindykacji od. państwa niemieckiego i austrjackiego nie były w tej wysokości, w jakiej powinny były być. Wprawdzie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wykazało, że można było rewindykować tylko to, co zostało skonstatowane na miejscu, że jest własnością polską, ale stosunek tych strat do stosunku rzeczy rewindykowanych jest nadzwyczaj wielki. Ponieważ działalność Urzędu Likwidacyjnego się zmniejsza, dlatego Najwyższa Izba Kontroli uważa za stosowne postawić wniosek, ażeby włączyć Urząd Likwidacyjny do Ministerstwa Skarbu, jako osobny wydział.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#AleksanderAdelman">Pozostaje jeszcze uwaga co do Zakładów Graficznych. Zakłady Graficzne były prowadzone bardzo źle: administracja kosztowała 82% wartości zrobionego towaru. I tak: przy fabrykacji pięcio złotówek było 54% makulatury, przy wekslach 30 groszowych 37% makulatury, a przy dolarowej pożyczce państwowej we francuskim tekście zamiast r. 1927 wydrukowano r. 1297. Jest to dowód wielkiego niedbalstwa. Zakłady Graficzne przestają już być pod zarządem Skarbu Państwa, następuje ich likwidacja i przechodzą one na własność Banku Polskiego z tem, że jako aport Ministerstwa Skarbu dostają 2 miljony, Bank Polski daje 3 miljony, z 5 miljonami rozpoczną pracę.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#AleksanderAdelman">Pozostaje mi jeszcze jedna rzecz, do omówienia, to jest sprawność urzędników skarbowych.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#AleksanderAdelman">Stosunki w urzędach skarbowych są następujące: jest 6% prawników, 11% ze średniem wykształceniem, a reszta bez wykształcenia lub z małem wykształceniem.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#AleksanderAdelman">Te stosunki muszą być naprawione i nastąpić zmiany w kierunku podniesienia etatów, urzędniczych, żeby było więcej pracowników z wyższem wykształceniem. Ale to nie dowodzi, żeby urzędnicy skarbowi nie spełnili swoich obowiązków. Tak nie było. O ile mogli i umieli spełnili swój obowiązek na rzecz Skarbu i Państwa. Nie potrzeba tam moralnej sanacji, potrzeba tylko dobrej organizacji władz, i praworządności, a wtedy w Ministerstwie Skarbu i w Państwie Polskiem będzie lepiej.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#AleksanderAdelman">Pozwolę sobie jeszcze zwrócić uwagę na rezolucje, wniesione przez Komisje Skarbowo-Budżetową w sprawie Ministerstwa Skarbu. Rezolucje te już umotywowałem, i proszę w imieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej o ich przyjęcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">W sprawie Ministerstwa Skarbu do głosu zgłosił się s. Thullie.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#WojciechTrąmpczyński">S. Thullie.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wysoki Senacie! Z całem przemówieniem p. referenta zgadzam się zupełnie i chciałbym się zgodzić także z rezolucjami, jednak dwie rezolucje, mianowicie druga i trzecia są tak wystylizowane, że muszę postawić poprawkę.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Rezolucja pierwsza mówi: „Senat wzywa Rząd do zmniejszenia ilości hurtowni tytoniowych, gdyż jak wykazuje sprawozdanie N. I. K. z dn. 6 kwietnia 1926 r. L. 6269 niektóre mają nadmierne zyski, inne zaś wykazują straty”. Jeżeli mają nadmierne zyski, to trzeba zwiększyć ich ilość, a tymczasem tu jest mowa tylko i zmniejszeniu, więc nie jest tu wyrażone to, o czem myślał p. sprawozdawca. I dlatego proponowałbym w myśl wywodów p. sprawozdawcy inną stylizacjo, mianowicie: „Senat wzywa Rząd do równomiernego rozdzielenia ilości hurtowni tytoniowych, gdyż jak wykazuje sprawozdanie i t. d. i t. d…” Chodzi o to, żeby równomiernie rozdzielać, w jednem miejscu zwiększyć, w drugiem zmniejszyć.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Stylizacja trzeciej rezolucji jest taka: „Senat wzywa Rząd do rozpatrzenia, gdzie należałoby stopniowo zwinąć hurtownie, a zastąpić je magazynami państwowemi, któreby zaopatrywały trafiki miejscowe w wyroby tytoniowe”.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Gdybyśmy przyjęli to brzmienie, to znaczyłoby, że Rząd powinien rozpatrzeć, czy w poszczególnych miastach np. nie należy zwinąć wszystkich hurtowni, a zaprowadzić magazynów tytoniowych państwowych. Tymczasem p. s. Adelman w ten sposób nie myślał, bo chodziło tylko o to, ażeby w tych miejscach, gdzie istnieją już magazyny państwowe pozwijać hurtownie, bo w takim razie niepotrzebnie z magazynów państwowych biorą hurtownie, a z hurtowni detaliści, kiedy można detalistom wprost dawać z magazynu. Dlatego ja pozwolę sobie wystylizować inaczej, mianowicie: „Senat wzywa Rząd do zwinięcia hurtowni w miejscach, gdzie istnieją magazyny państwowe, które winny mieć obowiązek zaopatrzenia trafik miejscowych i sklepów detalicznych w wyroby tytoniowe”.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Są to poprawki stylistyczne, bo co do meritum zgadzam się w zupełności ze sprawozdawcą.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się nie zgłosił. Następuje budżet Prezydjum Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Szarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MarcinSzarski">Wysoki Senacie! Sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli o czynnościach, wykonanych w 1925 r., obejmuje w przeciwstawieniu do sprawozdania z poprzednich lat raczej tylko spostrzeżenia, dotyczące czynności rewizyjnych, nic zaś kontrolę wydatków i dochodów i manipulacji kancelaryjno-pieniężnych, ponieważ to będzie przedmiotem sprawozdania o wykonaniu budżetu.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#MarcinSzarski">Przedmiotem mego referatu jest sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli o czynnościach, dokonanych w kancelarji cywilnej Prezydenta Rzeczypospolitej i w Prezydjum Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#MarcinSzarski">Czynności kancelarji cywilnej Prezydenta Rzeczypospolitej nie wykazały żadnych prawic uchybień i nie dały powodu do żadnych ważniejszych uwag. Dla dokładności wspomnę tylko, iż skonstatowano, że kasy podręczne w Zamku i w Łazienkach do których wpływały wpływy za bilety, nie były zalegalizowane i dopiero wskutek ingerencji Najwyższej Izby Kontroli zostały w porozumieniu z Ministrem Skarbu opatrzone w odpowiednie instrukcje. Gospodarka cywilnej kancelarji jest oszczędna i wykazuje nawet resztki kredytów. Co do organizacji zaszła zmiana ta, że pałac w Wilnie wzięło w administrację swoją Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#MarcinSzarski">Prezydjum Rady Ministrów ma 2 działy: administrację, t. j. zarząd centralny i Najwyższy Trybunał Administracyjny i 3 przedsiębiorstwa: t. j. Polską Ajencję Telegraficzną, drukarnie państwowe i Monitor. Czynności kontrolne, przeprowadzone w zarządzie centralnym, również nie wykazały żadnych uchybień, skonstatowano, że etaty nie były nawet wyzyskane, a produkty z ogrodów przed pałacem Namiestnikowskim nie tylko służyły do dekoracji zewnętrznej i wewnętrznej, ale przynosiły pewne dochody, które zmniejszały wydatki.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#MarcinSzarski">Co do Najwyższego Trybunału Administracyjnego rewizja wykazała postęp, gdyż poprzednie uchybienia zostały usunięte. Jednakże w r. 1925 skonstatowano nieprawidłowości w kasach podręcznych Trybunału, gdzie urzędnicy wbrew przepisom podejmowali z poczty kwoty pieniężne, wpłacone jako koszty postępowania przed Trybunałem; stwierdzono też przetrzymywanie płac urzędniczych. W jednym wypadku przekonano się, że przetrzymano kwoty podniesione na wypłaty przez parę miesięcy, wskutek czego winni urzędnicy rachunkowi zostali wydaleni.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#MarcinSzarski">Z przedsiębiorstw należą do resortu Prezydjum Rady Ministrów Polska Ajencja Telegraficzna, drukarnie państwowe i Monitor. Dla P. A. T. rok 1925 stanowi rok przełomowy, ponieważ została uznana jako przedsiębiorstwo państwowe, postawione na podstawie kupieckiej, a prócz tego pomieszczona w nowym budynku na Krakowskiem Przedmieściu, który pozwała na rozszerzenie działalności, która była dotychczas przedmiotem dosyć ostrej krytyki.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#MarcinSzarski">W finansach P. A. T. jest polepszenie, bo podczas gdy w latach zeszłych P. A. T. wykazywała znaczne deficyty, w 1924 roku nawet dochodzące do wysokości 400.000 złotych, w roku 1925 deficyt wybitnie się zmniejszył.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#MarcinSzarski">Rewizja wykazała także pewne zaległości w ściąganiu należytości, wykazano także udzielanie pracownikom: niedozwolonych zaliczek. Co do tego N. I. K. zarządziła rewizję w porozumieniu z Rządem.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#MarcinSzarski">Drukarnie państwowe stanowią osobny rozdział gospodarki państwowej i były już przedmiotem niejednokrotnej krytyki N. I. K.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#MarcinSzarski">Przedewszystkiem zarzucano drukarniom państwowym, że nie spełniają swojego zadania w tym kierunku, żeby dostarczać Rządowi druków tanich, przeciwnie Kontrola wykazywała niejednokrotnie, że urzędy państwowe nie zwracają się do drukarń państwowych, ale dają sporządzać swoje druki w drukarniach prywatnych, ponieważ drukarnie państwowe są droższe od prywatnych. Co jest przyczyną tego? O ile N. I. K. skonstatować mogła, przyczyną tego jest w pewnego rodzaju niekupieckiem prowadzeniu drukarń, dążeniu do zysków uczciwych oczywiście, ale przy wysokiej kalkulacji, żeby wykazać pewne zyski. Zyski, wykazane przez drukarnie państwowe, należy traktować z pewną krytyką, ponieważ klijentami tych drukarń są przedewszystkiem, urzędy, 90%, a więc to jest zysk, przedewszystkiem uzyskany na koszt Skarbu Państwa. Czy ta krytyka jest zupełnie słuszna, nie powiem, dlatego, że drukarnie państwowe są przedsiębiorstwem, a więc muszą wykazać pewne zyski, jeżeli są przedsiębiorstwem kupieckiem. Ale te zyski nie powinny być nadmierne, gdy tymczasem N. I. K. wykazuje, że są nadmierne zyski, choć zmniejszyły się z 22% w r. 1925 do 18,6 w r. 1926.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#MarcinSzarski">Koszty administracji i robocizny są również bardzo znaczne, przyczem np. w drukarni warszawskiej — bo jak wiadomo są drukarnie w Warszawie, Łodzi, Lublinie, Poznaniu, Lwowie i Wilnie, a teraz otworzono jeszcze drukarnię w Łucku — 52% wynoszą koszty robocizny, w niektórych administracja wynosi 6,7%. Również jest oryginalną rzeczą, świadczącą o potrzebie reformy, to, że pomiędzy poszczególnemi drukarniami w kosztach administracji i robocizny są ogromne różnice. I tak np. podczas gdy w drukarni warszawskiej koszty robocizny wynoszą 52% w stosunku do ogólnego obrotu, to w drukarni w Lublinie wynoszą 27%, a w Wilnie 25%, czyli, że o 100% jest droższa robocizna w Warszawie niż w Wilnie. Naturalnie tłumaczy się to lokalnemi stosunkami. Prócz tego drukarnie są bardzo źle pomieszczone i nie przelewają swoich zysków odpowiednio i w terminie. Podkreślę też, co już i drukarnie państwowe podniosły, że odprowadzanie t. zw. zysków natrafia na wybitne trudności z tego powodu, że drukarnie państwowe nie posiadają prawie żadnych kapitałów obrotowych. Mnie się zdaje, że w r. 1924, w r. 1923, czy nawet 1922 r. dotowano drukarnie państwowe jednorazową dotacją 20 miljonów marek i od tego czasu zarząd drukarni państwowych nie otrzymał ani grosza. Tymczasem oczywiście potrzebują one gotówki do prowadzenia swoich przedsiębiorstw. Z drugiej strony władze nie odprowadzają należytości i skutkiem tego czasem drukarnie znajdują się w tak strasznem położeniu, że mają poprostu trudności płatnicze. Przypominam sobie, że jedna drukarnia, łódzka, gdy miała wpłacić 2 1/2 miljona marek polskich za dostarczone druki, nie miała grosza w kasie, żeby opłacić konieczne wydatki na prowadzenie interesu. Z tego wynika, że drukarnie państwowe, w ten sposób zorganizowane jak u nas, gdzie ich jest sześć, nie odpowiadają racjonalnym pojęciom o przedsiębiorstwach państwowych i dlatego powinny być tak zreformowane, że drukarnie prowincjonalne winny być zlikwidowane, a jedna wielka drukarnia, odpowiednio zaopatrzona w maszyny, w kapitał i dostateczna ilość pracowników, winna zostać w Warszawie. Co do tego kilkakrotnie były już uchwalane przez Sejm i Senat rezolucje. O ile mnie nie mylą wiadomości, w każdem państwie jest jedna drukarnia centralna, państwowa, która jest postawiona na odpowiednim stopniu i może sprostać swoim zadaniom i prowadzi swe przedsiębiorstwo w sposób kupiecki.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#MarcinSzarski">Trzecie przedsiębiorstwo, należące do resortu Prezydjum Rady Ministrów, to jest Monitor Polski. Monitor Polski jest przedsiębiorstwem w wysokim stopniu rentownem. Pochodzi to stąd, że posiada on monopol ogłoszeń. Wszystkie ogłoszenia, które muszą być publikowane, muszą być umieszczone w Monitorze. Nadmieniam, że takie druki, jak statuty spółek akcyjnych, czy innych przedsiębiorstw, muszą być in extenso drukowane w Monitorze Polskim, co pociąga za sobą ogromne koszty, ze względu na to, że druk w Monitorze nie jest tani. Wskutek tego, że Monitorowi się tak dobrze powodzi wynika, że też daleko prędzej odprowadza swoje dochody do Skarbu Państwa, bo mu nigdy nie brak gotówki, a to z tego powodu, że przedewszystkiem jego odbiorcami są ludzie prywatni, którzy muszą płacić zgóry, a i urzędy sprawców i zapobieżenie powtórzeniu się tego na przyszłość, zostały uczynione. Zwłaszcza, i trzeba to uznać za znaczny krok naprzód, wydano w dn. 1 sierpnia 1925 r. w porozumieniu z Najwyższą Izbą Kontroli i z Ministerstwem Skarbu rozporządzenie, wprowadzające nowe przepisy rachunkowo-kasowe dla podległych ministerstwu urzędów zagranicznych. Sam miałem możność sprawdzenia, będąc na placówkach zagranicznych, że te przepisy natury kasowej są bardzo celowe, ułatwiają skontrolowanie każdego dnia dokładnie stanu kasy. Równocześnie weszły także w życie przepisy, które normują szybkie wprowadzanie gotówki w konsulatach do centrali i sprawiają, że powtórzenie się takich sprzeniewierzeń. jakie wykryto w roku sprawozdawczym w niemieckich konsulatach, na przyszłość powtórzyć się nie może.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#MarcinSzarski">Jako drugi punkt dodatni trzeba uznać znaczną poprawę w zawiadywaniu budynkami i nieruchomościami państwowemi. Otóż Najwyższa Izba Kontroli w poprzednich sprawozdaniach poruszała liczne braki w zawiadywaniu nieruchomościami państwowemi, zwłaszcza w Gdańsku. Te braki obecnie po największej części, już uchylono. Pozostaje tylko jeszcze jedna sprawa niezałatwiona, mianowicie sprawa terenów państwowych, wynajętych w nowym porcie przedsiębiorstwu państwowemu Polmin. Te objekty nazywają się zbiornikami naftowemi i przedstawiają wartość 20.000 dolarów. Przedsiębiorstwo to jest prowadzone na zasadzie samowystarczalności, jednak używanie zbiorników naftowych nie opłacało żadnej tenuty dzierżawnej. Jest to sprzeczne z zasadami samowystarczalności. Ministerstwo, robiło usiłowania, ażeby Polmin opłacał odpowiadającą wartości handlowej tego objektu tenutę dzierżawną.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#MarcinSzarski">Jednak sprawa ta nie została zakończona, wobec tego Komisja Skarbowo-Budżetowa prosi Wysoki Senat o uchwalenie rezolucji treści następującej: „Senat wzywa Rząd, by spowodował, żeby samowystarczalne przedsiębiorstwo państwowe Polmin wpłacało na dochód budżetu Ministerstwa Spraw Zagranicznych za używanie w nowym porcie w Gdańsku zbiorników naftowych czynsz dzierżawny, odpowiadający wartości dzierżawnej tego objektu państwowego”.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#MarcinSzarski">Proszę Wysoka Izbę o przyjęcie tej rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nikt głosu nie żąda. Przystępujemy do Ministerstwa Spraw Wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Rotenstreich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#FischelRottenstreich">Wysoka Izbo! Ministerstwo Spraw Wojskowych należy do tych ministerstw, któremu N. I. K. poświęca najwięcej czasu i miejsca, a to dlatego, ponieważ budżet tego ministerstwa w roku 1925 wynosił prawie 1/3 budżetu państwowego. Kontrola stwierdza, że w roku 1925 gospodarka żywnościowa w stosunku do Monitora są o wiele pilniejsze w dokonywaniu wypłat i kasa Monitora jest odpowiednio dotowana. W Komisji Skarbowo-Budżetowej podnoszono jednak, że Monitor Polski obarcza swoich odbiorców zbyt wysokiemi kosztami i dlatego, że posiada monopol ogłoszeń, który jednak musimy odróżnić od! innych monopolów państwowych, obliczonych na zyski. Monitor jest monopolistą na potrzeby, do których konsumenci są zmuszeni, bo palić nikt nie potrzebuje, jak nie chce, ale drukować ogłoszenia musi w Monitorze. Byłoby rzeczą wskazaną, ażeby koszty druku i ogłoszeń w „Monitorze Polskim” odpowiednio zostały zredukowane. Jest też przedłożona rezolucja, w której Senat wzywa Rząd do obniżenia kosztów druku i ogłoszeń w Monitorze Polskim.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#FischelRottenstreich">Przedkładając sprawozdanie, proszę Wysoki Senat o jego przyjęcie i o przyjęcie rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt więcej się nie zapisał.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do. Ministerstwa Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Buzek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JózefBuzek">Wysoki Senacie! Ministerstwo Spraw Zagranicznych należy do tych ministerstw, którym sprawozdanie N. I. K. niezbyt dużo poświęca miejsca z tej prostej przyczyny, iż stosunki w tem ministerstwie naogół bardzo znacznie się poprawiły, tak, że kontrola zbyt wielu ciemnych punktów wyjaśniać już tym razem nie musiała. Nie znaczy to jednak, że tych ciemnych punktów nie było, owszem kontrola je wykryła, jednak równocześnie możemy stwierdzić, że poczyniono odpowiednie zarządzenia, ażeby niewłaściwości usunąć, aby ich w przyszłości nie było.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#JózefBuzek">Jako rzecz najciemniejszą w tem sprawozdaniu należy wspomnieć te nadużycia, jakie zostały przez kontrolę wykryte w niektórych urzędach zagranicznych. Przedewszystkiem chodzi tu o konsulat generalny w New Yorku, gdzie w końcu 1924 r. kasjer przy współudziale naczelnika kancelarji sprzeniewierzył około 38.000 dolarów. Dalej chodzi o konsulat we Wrocławiu, gdzie kasjer sprzeniewierzył 50.194 marki. Dalej jest konsulat w Hamburgu, gdzie pełniący obowiązki kasjera sprzeniewierzył 48.149 marek. Następnie w konsulacie generalnym w Lipsku pełniący obowiązki kasjera sprzeniewierzył 91.140 marek niemieckich. Następnie w konsulacie generalnym w Monachjum sekretarz konsulatu sprzeniewierzył 29.139 marek. Wreszcie, w związku z dochodzeniem ujawnił się w konsulacie generalnym w Zagrzebiu brak w sumie 299.123 dinarów. Otóż wszystkie kroki, które miały na celu ukaranie ministerstwa, a ja referuję tylko tę część, a s. Januszewski resztę, uległa naogół pewnej poprawie w porównaniu z latami poprzedniemi. Jest to zasługą polepszenia administracji ministerstwa, a także kontroli korpusu kontrolerów, choć nawet kontrola nad korpusem kontrolerów jest potrzebna, bo Najwyższa Izba Kontroli stwierdza, że oficerowie korpusu kontrolerów pobierają na poczet należności za odbyte podróże służbowe zaliczki w wysokości do 2.000 zł, z których bądź się nie wyliczają, bądź zwracają je po upływie dłuższego czasu bez wyzyskania. Najwyższa Izba Kontroli przekonała się że rozliczenia nastąpiły niekiedy po roku, a jeżeli się uwzględni, że to był rok dewaluacji, to straty Skarbu Państwa były dość znaczne.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#JózefBuzek">Mimo polepszenia administracji, gospodarka żywnościowa nie stała jeszcze na wysokości zadania. Kierownictwo rejonowe w Częstochowie wszystkie prawie zakupy uskuteczniało u pośredników bez stosowania przetargów, 5-te Okręgowe Szefostwo Intendentury większą część zakupów uskuteczniało u pośredników, D. O. K. VI zakupiło 68% owsa od pośredników, a D. O. K. IX — 70%. Zdaje się, że Najwyższa Izba Kontroli, wykazując, że szefostwa nie kupowały od producentów, lecz od pośredników, trzyma się wprawdzie litery ustawy, ale nie liczy się ze stanem faktycznym, jaki istnieje w Polsce. Wiadomo, że ziemianie i chłopi nie trzymają zapasów, aż niejedno D. O. K. będzie miało przy miesięcznem budżetowaniu pieniądze, żeby zakupić zboże, słomę, albo siano. Trzeba się liczyć z tem, że przy miesięcznych budżetach niejedno D. O. K. kupuje wtedy, kiedy dostaje pieniądze, a skoro się uwzględni, że w jesieni płatne są prawie wszystkie podatki, a i na cele gospodarcze są potrzebne pieniądze, a ponieważ brak jest kredytów na finansowanie zbiorów, to zrozumiałem jest, że ziemianie i chłopi rzucają na targ zboże wtedy, kiedy ceny są najniższe. a kiedy najczęściej Ministerstwo Spraw Wojskowych nie ma pieniędzy, aby robić zapasy. M. S. Wojskowych dopiero wtedy kupuje, kiedy ma pieniądze i jest zmuszone zwrócić się wtedy do pośrednika. Przesadza się, gdy się żąda zakupu zboża tylko u producenta. Zaszły w ostatnim roku wypadki, że producenci byli dostawcami nieraz 250 wagonów zboża, natomiast wiadoma jest rzeczą, że niema prawie w Polsce takiego producenta, któryby mógł dostarczyć tyle zboża. Ten producent był podstawiony, ale dlatego, że każe się M. S. Wojskowych tylko u niego kupować, bo jest producentem. Dostawca daje odczepne, albo inne wynagrodzenie producentom, a to kosztuje Skarb Państwa bardzo dużo. W ostatnich czasach pod wieloma względami nastania zmiana na lepsze i pokazuje się, że w chwili, kiedy nie liczono się z tem. że dostawca musi być producent, intendentura kupuje taniej, bo pośrednictwo producenta nic nie kosztowało dostawcę. W początkach grudnia 1925 r. w zakładach żywnościowych w Częstochowie stwierdzono znaczne braki w magazynach i chaotyczne prowadzenie ksiąg. Sporządzono protokóły odbiorcze na poszczególne dostawy z terminem wcześniejszym, o ile nastąpiła zniżka cen na zboże, albo sporządzano protokóły odbiorcze na ilość artykułów faktycznie nieodebranych, mieszano owies z łubinem przy wydawaniu go oddziałom i waga była fałszywa. Ponadto N. I. K. stwierdziła, że polewano owies i żyto wodą, ażeby więcej ważyły, żeby oddziały dostawały mniej, bo było brak zapasów.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#JózefBuzek">Wobec stwierdzonych nadużyć aresztowano kierownika zakładu i jednego z podoficerów magazynowych. Nadmienić przytem należy, iż ten sam kierownik, który potem został aresztowany, w latach poprzednich 1923, 1924 dwukrotnie otrzymał pochwałę „za gorliwą i owocną pracę”.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#JózefBuzek">Najwyższa Izba stwierdziła, że i w innych oddziałach były nadużycia. Podobne nadużycia stwierdziła kontrola w D. O. K. V. Między innemi okazało się, że protokóły odbiorcze wystawiano z niezgodnemi datami, przytem płacono wyższe ceny od cen rynkowych, przedewszystkiem za siano, słomę i ziemniaki. Należność chleba zastępowana była mięsem, ale mięsem, którego oddziały nie otrzymywały i którego oficer nigdy nie odbierał, a za które niestety płacił.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#JózefBuzek">Odrębnem zagadnieniem w zakresie gospodarki żywnościowej, podniesionem przez Najwyższą Izbę Kontroli, jest stosowanie systemu regulacji cen przy umowach tak zwanych arendacyjnych. Znaczy to, że w pewnych miesiącach ustala się ceny na pewne artykuły i te ceny obowiązują przez dłuższy okres czasu. Wyszło na jaw, że ceny były ustanawiane w czasach, kiedy nie było zboża albo słomy na targach, to znaczy, powiedzmy, w maju i te ceny obowiązywały do jesieni tego samego roku, kiedy było już po żniwach i zboża było zadużo na targach. Jaskrawym przykładem jest fakt, że D. O. K. II. — Równe płaciło za siano w sierpniu i wrześniu 1925 r. po 17 zł. 55 gr. za 100 kg. podczas, gdy w tym samym czasie płacono za 100 kg. owsa prawie tyle. Co do ziemniaków, to stwierdziła Kontrola Państwowa, że we wrześniu 1925 r. D. O. K. XI. — Lublin płaciło przeciętnie za centnar 10 zł. 10 gr. podczas gdy cena rynkowa nie przekraczała w hurcie 2 zł. 80 gr. Według dokumentów zakupiono w tym samym D. O. K. około 8 tysięcy centnarów ziemniaków, z czego wypadałoby, iż Skarb tylko w tym miesiącu przepłacił przeszło 58 tysięcy złotych.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#JózefBuzek">Niemniej niekorzystną dla Skarbu była regulacja cen w umowie z firma „Orion” na dostawę arendacyjną siana i słomy dla D. O. K. II. Umowa zawarta została w wyniku przetargu z 11 września 4924 r. według zwykłego szematu dla umów arendacyjnych. Pierwotnie umowa wyglądała tak, że cena przeciętna wynosiła za siano 5 zł. 20 gr. za 100 kg., a za słomę 4 zł 8 gr. za 100 kg. W dniu 1 lutego 1925 r. została zarządzona pierwsza regulacja umowy na podstawie cen, notowanych przez magistraty miejscowe: ceny, uzyskane przy tej regulacji na luty. kwiecień, przekroczyły o 200% ceny umowne. Ustalone przy tej regulacji ceny pozostawiono bez zmiany na następne 3 miesiące, to jest na maj, czerwiec i lipiec, ceny te szczególnie w lipcu okazały się jednak znacznie większe od cen rynkowych, które spadły z powodu nowych zbiorów siana.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#JózefBuzek">Gorzej przedstawia się gospodarka w innych dowództwach. A mianowicie jedno okręgowe szefostwo intendentury zakupiło 27 maja 1925 r. od firmy „Związek Producentów Rolnych we Lwowie” 300 wagonów owsa po 33,68 zł za 100 kg. Wskutek opóźnienia w otwarciu przez władze wojskowe akredytywy firma rozpoczęła dostawę dopiero w sierpniu, gdy owies już był na targu, a zakończyła 12 września, t. zn. kiedy w sierpniu kosztował owies tylko 22 zł. we wrześniu Ministerstwo Spraw Wojskowych przepłaciło 420.000 zł. W czerwcu II Szefostwo zawarło umowę z firmą Orion, — o której wyżej wspominałem, że zarobiła tyle przy dostawie słomy f siana, — na dostawę 200 wagonów owsa po 33,40 zł. Umowy dokonano w sierpniu, gdy przeciętna cena owsa wynosiła I8 1/2 zł, ale tu już jest pewna poprawa. Na skutek wezwania II. Szefostwa firma Orion obniżyła cenę na 24 zł 20 gr., ale tylko na 88 wagonów, podczas gdy umowa opiewała na 200 wagonów. Skarb Państwa stracił około 160.000 zł. na tych umowach. VI Okręgowe Szefostwo zakupiło również w sierpniu 200 wagonów owsa zagranicznego, bo rok 1925 był rokiem nieurodzaju, po 33 zł. Dostarczono 111 wagonów, gdy cena spadła poniżej 20 zł. Różnica wynosi 140.000 złotych. W lipcu X Okręgowe Szefostwo zakupiło 57 wagonów żyta po 35 zł 20 gr., mimo że zapas wystarczał do 6 sierpnia, t. zn. kiedy już żyto było na targu po żniwach. Skarb Państwa stracił na tej umowie 65.000 złotych.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#JózefBuzek">Uderza wogóle jedna rzecz, że szefostwa zawierają urnowy na dostawę zboża wtedy, kiedy trzeba się liczyć, iż w najbliższych tygodniach będzie po zbiorach, kiedy zboże będzie na targu. Niewiadomo, czy ówczesny kierownik szefostwa nie znał sytuacji' na rynku, czy wogóle nie orientował się, jak się robi takie zakupy, kiedy się rozpisuje przetargi. Gdyby to robił człowiek prywatny, nie wiem jaka byłaby o nim opinja. Z tego powodu narzekania są słuszne. Jest wielką zasługą Najwyższej Izby Kontroli, że wyjaśniła tę sprawę, przedstawiła ją i ministerstwo wyciągnęło potem konsekwencje i wojsko musi się liczyć z nastrojami społeczeństwa i ciał ustawodawczych i przeprowadzić zmianę. Mianowicie ministerstwo porzuciło te umowy arendacyjne i teraz wprowadziło inny sposób wyżywienia wojska, przeszło do aprowizacji ryczałtowej, mianowicie wszystkie oddziały wojska dostały polecenie zaopatrywania się w zboże na miejscu. Dotychczas departament VII był często przyczyną zwyżki cen, bo gdy dowiedziała się giełda zbożowa, że M. S. Wojskowych chce w tych miesiącach zakupić 300 do 4.000 wagonów, to zrozumiałem jest, że w chwili, kiedy występuje taki, konsument na rynku zbożowym, ceny idą w górę. Było rzeczą ciekawą, że dla okręgów rolniczych, gdzie zboża jest bardzo dużo, rozpisano przetargi w miastach, gdzie zboża niema i gdzie ceny są bardzo wysokie, i liczono się z cenami z giełdy, powiedzmy warszawskiej, podczas, gdy w Równem, dla którego przetarg był rozpisany, jest zboża tyle, że sprzedaje się je nawet do Warszawy.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#JózefBuzek">Te zmiany, które nastąpiły w Ministerstwie Spraw Wojskowych, prowadzące do oszczędności, są zasługą Najwyższej Izby Kontroli, ale również i ciał ustawodawczych, które ciągle żądały, żeby przecież nastąpiła zmiana.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#JózefBuzek">Zmianą jest wprowadzenie ryczałtowej gospodarki żywnościowej. System ten, jak stwierdza N. I. K., jest dobry, ale zaznacza, że równoważnik pieniężny był naogół za wysoki w stosunku do rzeczywistych potrzeb. Równoważnik pieniężny brany jest według potrzeb Warszawy i według cen warszawskich, ale jest o wiele mniejszy na kresach, albo w okolicach rolniczych, gdzie zboża jest za dużo. Prawdą jest, że oddziały robią oszczędności i z tych oszczędności kupują pewne rzeczy na święta, więc te pieniądze nie giną i zostają w oddziałach. Dziś niejeden oficer poczytuje sobie za zasługę, że ma oszczędności, i te oszczędności w rzeczywistości są.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#JózefBuzek">Najwyższa Izba skonstatowała, że przyjęte przez departament VII normy rozliczenia wykrojów mundurowych są za wysokie. Przy wykroju zelówek stwierdzono, że procent odpadków wynosi 18%. W okręgowym zakładzie mundurowym VI we Lwowie ustalono istnienie nieprzewidzianych etatem warsztatów wytwórczych, zatrudniających 164 robotników przy produkcji mundurów. Warsztaty te zostały zlikwidowane.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#JózefBuzek">Ponadto Najwyższa Izba stwierdziła, że Ministerstwo Spraw Wojskowych w zamiarze celowego i pianowego wychowania młodych koni do służby w armji postanowiło zakupione konie trzyletnie, zanim dojdą do 4 roku, trzymać i hodować w t. zw. zasobach młodych koni. Kontrola wykazała, że nadesłano do zapasów młodych koni podwójną niemal ilość młodych koni, wskutek czego szerzyły się wśród nich choroby. Od końca roku 1925, zwłaszcza zaś w r. b. można mówić o wielkich oszczędnościach i postępie administracji w dziale wyżywienia i umundurowania wojska.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#JózefBuzek">Marszałek.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#JózefBuzek">Głos ma do tego samego budżetu s. Januszewski.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#JózefBuzek">S, Januszewski:</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#JózefBuzek">Zanim przystąpię do sprawozdania o czynnościach kontroli w Ministerstwie Spraw Wojskowych, muszę scharakteryzować ogólnie sprawozdanie N. I. K.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#JózefBuzek">Przedewszystkiem badana i kontrolowana administracja wojskowa, tak, że czytając to sprawozdanie, trzeba mieć ciągle na uwadze, że nic poza administracją przez N. l. K. kontrolowane nie było. Sprawozdanie, jakie złożyła ze swoich czynności za ubiegły okres budżetowy, w porównaniu ze sprawozdaniem złożonem za okres ubiegły, trzyma się w ramach ściśle przedmiotowego traktowania spraw kontrolowanych, gdzie niema miejsca na uprzedzenia lub zbyt pośpieszne osądy, powzięte na zasadzie faktów i spraw jeszcze niezakończonych. Ma się rozumieć pomiędzy kontrolującym organem a kontrolowanym były kontrowersje, dyskusje, były rzeczy do wyjaśnienia, i z tych kontrowersji najlepiej można ocenić wzajemny stosunek obu stron. Z tej oceny widać, że te dwa organa wzajemnie się uznawały i szanowały. Do tego przyczynił się ze strony wojska fakt, że cała korespondencja między N. I. K. a Ministerstwem Spraw Wojskowych była ześrodkowana w rękach szefa kontroli wojskowej, który nie dopuszczał do tego, ażeby różne organa Ministerstwa Spraw Wojskowych przesyłały N. I. K. odpowiedzi wykrętne, lub nieprawdziwe. Ten fakt może najwięcej przyczynił się do spokojnego traktowania wzajemnego, czego nie można było powiedzieć o sprawozdaniu, złożonem przedtem. Przyczyniły się do tego również fakty złożenia w tej sprawie może ze zbytnim pośpiechem pewnych wniosków na Komisji Budżetowej Senatu. Te dwa fakty przyczyniły się prawdopodobnie do tego spokojnego, rzeczowego sprawozdania N. I. K.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#JózefBuzek">To sprawozdanie muszę ocenić, jako złożone nie przez suchych kontrolerów, sprawozdanie zimne, ale jako żywy podręcznik dla dobrego administratora. Administracja Ministerstwa Spraw Wojskowych, jeżeli się wczyta w to sprawozdanie, zechce się zastanowić i pójść za jego wnioskami, przyczyni się niewątpliwe do polepszenia resortu administracyjnego Ministerstwa Spraw Wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#JózefBuzek">Teraz wracam do cyfr. Otóż z ogólnej ilości jednostek organizacyjnych 795 w wojsku, było kontrolowanych administracyjnych 411, przyczem dokonano kontroli w 537 wypadkach, czyli, jeżeli wziąć pod uwagę 524 wypadków kontroli korpusu kontrolerów, to musimy stwierdzić, że Ministerstwo Spraw Wojskowych było resortem rządowym, może najwięcej i najściślej kontrolowanym ze wszystkich resortów. Na skutek ingerencji N. I. K. wpłacono do Skarbu 841.930.029 zł oraz wpisano na przychód materjałów wartości 92.178 złotych.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#JózefBuzek">W dziale uposażeń N. J. K. nie znalazła wiele uchybień. Największy spór formalny wywołała sprawa obliczania podatku dochodowego od uposażeń. Podatek ten nie był prawidłowo obliczany, wywołało to pewne kontrowersje, sprawa jednak została załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#JózefBuzek">W dziale artylerji N. I. K. zwróciła słuszną uwagę na zawarcie i wykonanie umów, oraz na stan magazynów. Wykryto niedość ścisłą rachunkowość materjałową, złą konserwację przedmiotów i t. d. Co do umów zawartych, to N. I. K. porusza sprawę umowy z firmami: Arma, Pocisk i Protekta; to są sprawy, które poruszano już w poprzedniem sprawozdaniu N. I. K. We wszystkich tych sprawach zresztą, jak i w dziale lotnictwa, są to umowy tej samej natury. Kontrola podkreśla kwestję cen i zaliczek, to znaczy kwestję zbyt wygórowanych i nieokreślonych cen, jakie płaci Ministerstwo Spraw Wojskowych i zaliczek niesłusznie i może zbyt lekkomyślnie wydawanych przez wojsko przedsiębiorcom. Dalej porusza się sprawy niewywiązywania się z terminów i zawierania umów z przedsiębiorstwami, które nie miały kapitału, względnie całym kapitałem były zaliczki, które wojsko dawało tym firmom. Sprawy te omawiane już były we wszystkich prawie sprawozdaniach N. I. K. To samo dzieje się w lotnictwie, to samo dzieje się we wszystkich resortach Ministerstwa Spraw Wojskowych, gdzie tylko jakiekolwiek umowy zawiera się z fabrykantami. N. I. K. głęboko analizuje przyczyny, które to spowodowały, in extenso mówiąc: organa zaś gospodarki wojskowej są obarczone podwójnem zadaniem: jednem właściwem własnem — zaopatrzeniem armji, drugiem przygodnem — stwarzaniem, rozwijaniem, popieraniem i finansowaniem przemysłu wojennego kosztem wojskowych kredytów budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#JózefBuzek">Włączenie do programu organów gospodarki wojskowej tego drugiego zadania musi się odbić ujemnie na wywiązywaniu się z właściwych obowiązków, t. j. zapewnienia armji niezbędnych artykułów w najlepszym gatunku po możliwie najniższych cenach w określonych właściwych terminach. Przy specjalnych stworzonych u nas konjunkturach obie strony, zawierające tranzakcję, mają za zadanie dbać o interesy kontrahenta, niema zaś właściwego rzecznika interesów Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#JózefBuzek">Otóż to określenie stanu rzeczy doskonale maluje przyczyny, dlaczego administracja wojskowa nie może dać sobie rady z temi rzeczami, które mają łączność z przemysłem. Niejednokrotnie Komisja Skarbowo-Budżetowa Senatu zastanawiała się nad sprawami temi, dwukrotnie uchwalała rezolucje, które miały na celu sprawę tę rozwiązać, domagając się utworzenia podsekretarjatu stanu dla przemysłu wojennego, t. j. organu, który przy tem ministerstwie pod innym kątem widzenia mógłby patrzeć na zagadnienie przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#JózefBuzek">Administracja wojskowa nie poszła za wskazówkami Najwyższej Izby Kontroli i Komisji Skarbowo-Budżetowej Senatu, dlatego spraw tych dobrze rozwiązać nie może i zdaje się przez długi czas, o ile nie pójdzie za temi wskazówkami, rozwiązać nie będzie mogła.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#JózefBuzek">W dalszych działach przemysłu wojennego, wojskowego, państwowego, a więc centralnego zarządu wytwórni wojskowych, N. I. K. poruszyła między innemi nierównomierność cen i również kwestję bilansu. Sprawy te są właśnie rozpatrywane ze względu na znaczną różnicę zdań, nie będę więc ich poruszał, podkreślę tylko, że N. I. K. stwierdza, że centralny zarząd wytwórni wojskowych realizację całkowitego projektu budowlanego prowadził intensywnie i w wydatnym zakresie uskutecznił.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#JózefBuzek">Ponieważ ze sprawą przemysłu jest związana administracja samochodowa, przejdę do wyników kontroli w dziale samochodowym. Tutaj, między innemi, podkreślono nieodpowiednią rachunkowość, nie dającą możności! określenia rzeczywistych kosztów produkcji i remontu. Skłania to N. I. K. nawet do twierdzenia, że byłoby celowiej kupować nowe samochody, niż remontować stare — twierdzenie zresztą zupełnie słuszne — które nietylko w tem, ale i w poprzednich sprawozdaniach N. I. K. w różny sposób podkreślała. Tyle o działach przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#JózefBuzek">Teraz przejdę do kwestji budownictwa wojskowego, w którym poza faktycznemi i formalnemi uchybieniami, a nawet wykroczeniami, N. I. K. uznała, że po reorganizacji departamentu budowlanego, można było stwierdzić niejeden fakt poprawy gospodarki, zwłaszcza przy realizacji zamierzeń budowlanych, co do których w pewnych D. O. K. naprzykład w IV i VII, osiągnięto wysoką procentowość. Co do wykupu gruntów, zbliżono się doi pożądanej prawidłowości. Wogóle N. I. K. nad kwestją budowlaną w wojsku zastanawiała się dość szczegółowo, jednak w sprawozdaniu widać pewną rezerwę w ocenie aż do chwili, sądzę, dopóki ta organizacja, o której N. I. K. mówi, nie da odpowiednich rezultatów.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#JózefBuzek">W dziale rachunkowości i sprawozdawczości rachunkowej Ministerstwa Spraw Wojskowych i władz wojskowych II instancji. Kontrola stwierdziła, że sprawozdawczość ta uległa znacznej poprawie w 1925 r. w porównaniu ze stanem z lat ubiegłych. Do maja 1926 r. N. I. K. otrzymała od Ministerstwa Spraw Wojskowych miesięczne i kwartalne sprawozdania rachunkowe wydatków i dochodów za 12 miesięcy 1926 r.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#JózefBuzek">Pozatem Ministerstwo Spraw Wojskowych w ciągu 1925 r. sporządziło i uzgodniło z Ministerstwem Skarbu roczne zamknięcia rachunkowe za lata 1923–1924.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#JózefBuzek">D. O. K. przedstawiały swe sprawozdania okręgowym izbom kontroli naogół bez znaczniejszych opóźnień, a niektóre, jak np. D. O. K. III i D. O. K. IV, przestrzegały terminów przepisowych. W porównaniu ze stanem lat poprzednich jest to rzeczywiście duża poprawa.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#JózefBuzek">Co do kontroli komisji gospodarczych i kasowości Najwyższa Izba Kontroli poza rozmaitemi przekroczeniami faktycznemi skonstatowała istnienie znaczniejszych reszt gotówkowych w kasach, co oczywiście ujemnie wpływało na obrót pieniężny w kraju. Te rzeczy są dalej rozpatrywane przez administrację wojskową, która do uwag N. I. K., jak to z korespondencji widać, przystosowuje się i sądzić należy, że i w tem zajdzie również poprawa.</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#JózefBuzek">Najwyższa Izba Kontroli w tem. sprawozdaniu stwierdza znaczną poprawę w administracji Ministerstwa Spraw Wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#JózefBuzek">Wnoszę o przyjęcie tego sprawozdania do wiadomości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt więcej się nie zapisał. Przystępujemy do sprawozdania z działalności Ministerstwa Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Popowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#TadeuszPopowski">Wysokie Senacie! Sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli a działalności Ministerstwa Przemysłu i Handlu za rok 1925 jest bardzo treściwe i względnie krótkie w porównaniu ze sprawozdaniem z roku poprzedniego, albowiem N. I. K. w myśl wskazówek, otrzymanych w swoim czasie przez Sejm, zarezerwowała sobie możność porobienia dalszych uwag przy składaniu sprawozdania o wykonaniu budżetu.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#TadeuszPopowski">Z 84 urzędów ministerstwa poddano kontroli 47, t. j. 56% urzędów. Z wydatków w ogólnej sumie 9.307.000 skontrolowano dokumentów na sumę 3.098.000, t. j. 39%, i z ogólnej sumy dochodów 5.283.000. Kontrola zbadała dokumentów na 1.883.000, czyli 35%. Tu ujawniono tylko drobne uchybienia. Uchybienia te wyjaśniono i na żądanie Kontroli w znacznym stopniu uregulowano, pozostaje jeszcze do wyjaśnienia nieznaczna część.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#TadeuszPopowski">Na 11 kas, będących pod zarządem ministerstwa, sprawdzono 8; uchybień nie ujawniono.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#TadeuszPopowski">Następnymi punktem sprawozdania będzie budowa portu w Gdyni, bo pomijam kwestję wynagrodzeń delegatów Ministerstwa Przemysłu i Handlu w zarządach przymusowych, albowiem wszystkie zarządy przymusowe zostały zlikwidowane i sprawa, która przedstawiała pewne zatargi i niezgodność zapatrywań między N. I. K., a Ministerstwem Przemysłu i Handlu a nawet Najwyższą Izbą i Prezesem Rady Ministrów, co do tego jak zapatrywać się na pobory delegatów Ministerstwa Przemysłu i Handlu w zarządach przymusowych, została przez życie załatwiona. Ostatni zarząd przymusowy nad elektrownią w Łodzi został w roku bieżącym zniesiony.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#TadeuszPopowski">Przechodzę do jednej z najbardziej ważnych kwestji, do portu w Gdyni. Budowa portu w Gdyni, która się znalazła w zarządzie Ministerstwa Przemysłu i Handlu, rzeczywiście przedstawia dość duże trudności i nieporozumienia. Przedewszystkiem, o ile rzeczywiście sama myśl powinna była powstać w łonie tego ministerstwa, to bezwzględnie wykonanie jej należało oddać Ministerstwu Robót Publicznych, aby nie stwarzać znowu specjalnego urzędu. Stało się jednak inaczej. W roku 1924, kiedy Skarb Państwa miał najmniej pieniędzy, zawarto z konsorcjum zagranicznem umowę, na mocy której konsorcjum to. według opracowanego planu i kosztorysu zobowiązało się wykonać powierzone mu roboty z tem, że będzie awansowało z własnych środków potrzebne fundusze i dostanie pewien ryczałt, jako wynagrodzenie, za prowadzenie tych robót. Już w sprawozdaniu za r. 1924 N. I. K. wyraziła powątpiewanie, czy umowa ta jest korzystna. Życie wykazało, że obawy były słuszne. Okazało się, że kontrahent, który na 1 stycznia 1926 r. zobowiązał się wykonać tych robót na 3.800.000, wykonał ich bardzo niewiele, bo na 1.800.000. Nadto nie wykonał wcale nadbrzeża i nie oddał do 1 stycznia r. b. 450 metrów potrzebnych dla umożliwienia obrotów portowych w Gdyni. Nadomiar wskutek zatargu, jaki powstał między Ministerstwem Przemysłu i Handlu i kontrahentem 5 lutego r. b., przerwał on zupełnie roboty; po długich przetargach i wzajemnych ustępstwach w końcu doszło do tego, że zawarto nową umowę, w opracowaniu której Najwyższa Izba brała udział, umowę zawarto na innych podstawach, ale nie wszystkie wskazówki N. I. K. były uwzględnione. Mianowicie w nowej umowie przewidziana jest opłata nietylko za wykonane całkowicie roboty, ale za pewne pół-roboty, to jest jak gdyby za pół-produkty, objęte umową, co według mniemania N. I. K. znowu może narazić Skarb Państwa na pewne straty. Ryczałt wynagrodzeniowy został jednak skasowany, wobec czego umowa ta ma charakter bardziej normalny i dla Skarbu Państwa korzystniejszy.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#TadeuszPopowski">Zatarg odbił się jednak fatalnie na biegu robót i wtedy, gdy zupełnie nieoczekiwanie życie wysunęło wobec wybuchu strajku angielskiego konieczność wzmożenia eksportu węglowego, kiedy port w Gdyni miał dla nas pierwszorzędną wagę, można go było wyzyskać tylko w bardzo małych rozmiarach. Mówią o tem cyfry z ubiegłego miesiąca, gdzie eksport węgla z portu w Gdyni figuruje tylko w wysokości 36.000 tonn, zaś z portu w Tczewie w wysokości 43.000 tonn. Wobec tego nic mogliśmy wyzyskać tej konjunktury i roboty nad budową portu w Gdyni posuwają się względnie żółwim krokiem. Nieprzygotowanie w odpowiedniej chwili nadbrzeża sprawiło, że żórawie, zamówione w krajowej firmie Zieleniewski, a także budowa magazynów, przekazana fabryce Rudzkiego, nie mogły być w swoim czasie wzniesione, zresztą z tego tytułu, jak nas objaśnił reprezentant ministerstwa, Skarb żadnej szkody nie poniesie. Posiadanie własnego portu jest rzeczą nieodzowną i przedstawiciele sfer gospodarczych wskazywali na to dawniejszym naszym rządom jeszcze przedtem nim Górny Śląsk był przyłączony do Polski, gdy się decydowała ta kwestja, bo rozumieli doskonale, że wchłonięcie takiego olbrzymiego aparatu gospodarczego i twórczego, jakim jest przemysł górnośląski, wymagać będzie wolnego ujścia na szeroki świat; wszystkie te życzenia były wtedy przyjmowane z niedowierzaniem i budowa portu w Gdyni zaledwie w r. 1924 była rozpoczęta. Bo wszakże nie można mówić o porcie w Pucku, który jest bardzo piękny i może był dobry na stację floty wojennemi polskiej przed 300 laty, ale dziś to jest zabawka przyrody, a bynajmniej nie port. Jak dalece potrzeba nam portu w Gdyni, najlepszym dowodem jest to, że Ministerstwo Przemysłu i Handlu nosi się teraz z myślą, która już przyjmuje formy bliskie realizacji, oddania pozostałego nadbrzeża spółkom krajowym, któreby na swój rachunek pobudowały i eksploatowały dalszą część tego wybrzeża, bo przyroda istotnie nie obdarzyła portu w Gdyni odpowiedniemi warunkami dla dogodnej eksploatacji i odpowiedniego ładowania towarów.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#TadeuszPopowski">Tem się motywuje zgłoszona Wysokiej Izbie a przyjęta przez komisje rezolucja o jak najszybsze wykonanie robót w Gdyni.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#TadeuszPopowski">Następnym punktem sprawozdania będą przedsiębiorstwa górniczo-hutnicze i przemysłowe, podległe Ministerstwu Przemysłu i Handlu. Szczegółowe badanie tych przedsiębiorstw i dyskusja w Komisji Skarbowo-Budżetowej nad ich gospodarką stwierdziły, że jakkolwiek poczyniono znaczne postępy, uporządkowano pewne działy i rachunkowość, zrobiono duże oszczędności w rozmaitych kierunkach, jednak Skarb Państwa, będący w posiadaniu ogromnych objektów o dużych wartościach, objekty to eksploatuje niepomyślnie, w niewielu wypadkach z bardzo względnie małym zyskiem, a w bardzo wielu wypadkach z poważnemi stratami. Jeżeli wziąć pod uwagę, że wśród przedsiębiorstw tych są tak wspaniałe objekty, jak kopalnia soli w Wieliczce, państwowe gazociągi w Jaśle, fabryka związków azotowych w Chorzowie, saliny w Inowrocławiu, to można stwierdzić, że mimo największych wysiłków miejscowych zarządów, mimo uniezależnienia administracji tych przedsiębiorstw od biurokracji władz centralnych i obdarzenia kierowników ich dużemi pełnomocnictwami. zakłady te nie działają tak sprawnie, jak tego należy wymagać.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#TadeuszPopowski">W sprawozdaniu swojem Najwyższa Izba stwierdza, że przy wydzielaniu tych przedsiębiorstw w osobne jednostki prawne i układaniu ich bilansów w złotych polskich, dokonano tego nieściśle według prawa, a raczej z pominięciem obowiązujących wtedy praw przy tworzeniu bilansów złotowych. Ministerstwo Przemysłu i Handlu uznało, że przedsiębiorstwa te mogły być oceniane tylko w tej wartości, w jakiej w chwili dokonywania szacunku były wyzyskiwane. Więc realna wartość tych przedsiębiorstw mogła być tylko w pewnym stopniu przyjęta do bilansu. W tym celu ministerstwo wyłoniło specjalną komisje, powołało wielu rzeczoznawców, opracowało szereg cyfr i na podstawie tych danych sporządziło bilansy otwarcia w złotych polskich, t. j. oszacowało majątek Skarbu Państwa. Otóż stało się to z zupełnem pominięciem ustawy o szacowaniu majątków z chwilą zmiany naszej waluty markowej na zlotową, dla szacowania majątków przedsiębiorstw przemysłowych w całym kraju i odpowiedniego rozporządzenia Ministerstwa Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#TadeuszPopowski">Teraz należy tę rzecz według zdania Komisji Skarbowo-Budżetowej uzgodnić, gdyż niema najmniejszego powodu, żeby majątek państwowy był szacowany na innych zasadach niż majątek każdego obywatela. Można tylko zapytać się, czy ustawa, opracowana w swoim czasie przez Ministerstwo Skarbu, z udziałem tegoż Ministerstwa Przemysłu i Handlu, i podana wszystkim obywatelom do wykonania, była słuszna, dobra i mądrze skonstruowana, czy nie. Jeżeli była dobrze skonstruowana, jeżeli zasady, w niej ustalone, były mądre, to niema najmniejszej racji, żeby zasady te były negowane przy szacowaniu majątków państwowych. A różnice będą bardzo znaczne.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#TadeuszPopowski">Tem się tłomaczy druga rezolucja, zgłoszona przez Komisję Skarbowo-Budżetową do Wysokiego Senatu.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#TadeuszPopowski">Przy zastanawianiu się nad gospodarką przedsiębiorstw państwowych ujawniono znaczne rozbieżności w stosowaniu norm na świadczenia dla pracowników i robotników. Rozmaite przedsiębiorstwa państwowe w rozmaity sposób te rzeczy stosują. Normy te są bardzo rozbieżne i Najwyższa Izba Kontroli wykazała konieczność pewnego zrewidowania tych rzeczy i możliwego ich zunifikowania.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#TadeuszPopowski">Komisja Skarbowo-Budżetowa zapatrywanie to w zupełności podzieliła i tem się tłomaczy trzecia rezolucja, zgłoszona przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#TadeuszPopowski">Następnie przy badaniu gospodarki wogóle i dochodowości poszczególnych przedsiębiorstw państwowych w szczególe okazało się, że wiele przedsiębiorstw przynosi bardzo znaczne straty. I tak przynosi bardzo znaczne straty Skarbowi Bochnia w r. 1925–453.000 zł, saliny w Bolechowie. Dolinie, Łącku, Kosowie, Drohobyczu; wszystko to są przedsiębiorstwa, dające bardzo poważne i to z roku na rok nie zmniejszające się straty.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#TadeuszPopowski">Po dokładnem zastanowieniu się i wysłuchaniu wyjaśnień przedstawiciela Ministerstwa Przemysłu i Handlu, Komisja Skarbowo-Budżetowa przyszła do przekonania, że jakkolwiek rzeczywiście przedsiębiorstwa te są obciążone masą rozmaitych zobowiązań o naturze nieraz bardzo dziwnej, koniecznem jest odciążyć Skarb Państwa od tych strat, jakie mu one przynoszą. Należy się zastanowić bardzo poważnie, czy nie lepiejby było do tych przedsiębiorstw dopuścić pracę kapitału prywatnego i prywatnej inicjatywy. Być może, że w rękach prywatnego przedsiębiorcy przedsiębiorstwa te, które przynoszą dziś Skarbowi Państwa z roku na rok bardzo poważne i stałe straty, staną się w rękach pracowitych i zapobiegliwych jednostek, — albowiem są to objekty nieduże i możliwe do opanowania nawet przez jednego przedsiębiorczego człowieka, i bez tworzenia dużych jednostek prawnych, czyli spółek akcyjnych; — można się spodziewać, że w tych warunkach stałyby się one dochodowemi nietylko dla tych jednostek, ale przynosiłyby przez to nawet pewien dochód Skarbowi Państwa, a przedewszystkiem odciążyłyby Ministerstwo Przemysłu i Handlu, czy Skarb Państwa od tych strat, jakie z ich powodu dziś on ponosi.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#TadeuszPopowski">Nie chcąc jednak dawać ścisłych wskazówek co do oddawania tych objektów w ręce prywatne, Komisja Skarbowo-Budżetowa tę swoją myśl ujęła w inną formę, a mianowicie postanowiła prosić Wysoki Senat, aby wezwać Rząd do uregulowania gospodarki państwowych przedsiębiorstw górniczo-hutniczych i przemysłowych, przynoszących Skarbowi Państwa straty. Stan rachunkowości w przedsiębiorstwach przemysłowych i górniczo-hutniczych państwowych jest względnie pomyślny. Ujawniono niektóre nieznaczne uchybienia, ale nadużyć żadnych na większą skalę zakrojonych nie było. Dlatego nad tem zastanawiać się nie będziemy. Były pewne rozbieżności między zapatrywaniami Najwyższej Izby Kontroli a Ministerstwa, jednak w wielu wypadkach braki zostały usunięte; bezwzględnie trzeba podkreślić to, że wpływ wglądu i kontroli zupełnie obiektywnej ze strony Najwyższej Izby, jak i w innych dziedzinach, ale szczególniej tu, w tych żywych dziedzinach, jakiemi są przedsiębiorstwa przemysłowe, miał doniosłe znaczenie. Na tem zamykam pierwszą część swojego referatu.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#TadeuszPopowski">Przechodzę teraz do osobnego urzędu, a mianowicie do Generalnej Dyrekcji Poczt i Telegrafów. Nad sprawozdaniem o Generalnej Dyrekcji Poczt i Telegrafów Komisja Skarbowo-Budżetowa zastanawiała się wczoraj i poświęciła mu cały wieczór. Dyskusja przybrała bardzo szczegółowy charakter, co tłumaczę sobie tem, że jest to urząd, który może najbliżej ze wszystkich nas interesuje, ze względu na to, że co dnia spotykamy się z jego przedstawicielami, czy to korzystając z usług jego, czy to nieraz witając w progach naszych jego pracowników, którzy czasem przynoszą nam dobre, ale często gęsto i złe wieści.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#TadeuszPopowski">Otóż Generalna Dyrekcja Poczt i Telegrafów w roku 1924 przestała istnieć jako ministerstwo i przeszła pod zarząd do Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Żadne zmiany w okresie sprawozdawczym w samej administracji nie zaszły. Dyrekcja ta składa się z instancji pierwszej, t. j. Dyrekcji Generalnej, z 9 urzędów instancji II, któremi są 8 dyrekcji okręgowych i jeden inspektorat pocztowo-telegraficzny w Katowicach, Pozatem z wielu urzędów instancji III-ciej, jako to urzędy pocztowo-telegraficzne, urzędy agencji, pośrednictwa i zarządy techniczne, których w okresie sprawozdawczym było 3799 t. j. o 18 urzędów więcej niż w roku 1924. Rozwój tego urzędu jest więc dość powolny. Jednak tłumaczy się tem, że na szerszy, na bardziej pośpieszny rozwój tego urzędu brak odpowiednich środków.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#TadeuszPopowski">Sprawdzając ten urząd, Najwyższa Izba poddała kontroli 129 jednostek, to jest 0,034%, w tem 17 magazynów; braki zauważone w niektórych, względnie nieduże, zostały usunięte.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#TadeuszPopowski">W zakresie kontroli dokumentalnej sprawdzono dokumentów za rok 1924 — dochodowych na sumę 487.000 i rozchodowych na sumę 2.778.000, zaś za rok 1925 — dochodowych na sumę 13.186.000 i rozchodowych — 18.887.000. Stwierdzono jednak, że w dochodach nie wpływały od różnych ministerstw w roku 1925 z tytułu opłat ryczałtowych za przesyłki pocztowe znaczne sumy, bo zaległości te na 1 stycznia 1926 roku wynoszą 6.571.000, w czem było jeszcze zaległych z lat 1923 i 1924–1.567.000 zł. Była to bolączka urzędu poczt i telegrafów. Wszystkie władze centralne korzystały z usług tego urzędu, ale nie płaciły mu należnych sum. Dyrekcja Poczt i Telegrafów niejednokrotnie upominała się o nie, Ministerstwo Skarbu obiecywało, że sprawy te będą załatwione, jednak rzecz ta się ciągnęła i dopiero we wrześniu roku bieżącego nastąpiła pewna poprawa; część zaległości została zapłacona i, jak nam wczoraj zakomunikowano, Ministerstwo Skarbu wywarło nacisk na inne władze centralne, tak, że do końca bieżącego roku zaległości z tego tytułu, będą ostatecznie uregulowane. Chcąc jednak, żeby na przyszłość zjawisko to się nie powtórzyło, żeby wszystkie urzędy centralne, które korzystają z usług poczt i telegrafu, wywiązywały się sprawnie ze swych należytości, Komisja Skarbowo-Budżetowa uznała za konieczne zgłosić rezolucję. wzywającą Rząd, żeby upoważniono Ministra Skarbu do przelewania bezpośrednio z kredytów, przyznanych poszczególnym władzom centralnym, sum, należnych Generalnej Dyrekcji Poczt i Telegrafów z tytułu opłat ryczałtowych za przesyłki listowe.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#TadeuszPopowski">Najwyższa Izba Kontroli poczyniła jeszcze dużo mniej ważnych uwag. Przeważnie zostały one wyjaśnione i sprawy uporządkowano tak, że po wczorajszem bardzo szczegółowem wyjaśnieniu Generalnego Dyrektora Poczt i Telegrafów nie powinne one obciążać dziś uwagi Wysokiej Izby. Zaznaczę tylko, jako przykład dodatniego wpływu wglądu Kontroli Państwa, drobny, ale dość ciekawy szczegół. Mianowicie w roku 1924 Najwyższa Izba Kontroli zwróciła uwagę, że główny gmach poczty w Warszawie czerpie elektryczność z sieci miejskiej, chociaż będąc poważną jednostką, zawartą w jednym tylko obszarze, mógłby mieć własną stację elektryczną. Otóż taka stacja elektryczna została urządzona i przez jeden rok elektryczność kosztowała tylko 21.000 zł zamiast 41.000 zł, któreby wydatkowano, gdyby poczta korzystała z prądu miejskiego, to znaczy oszczędzono 46%.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#TadeuszPopowski">Szczególna uwagę Najwyższej Izby zwróciła Izba Kontroli Rachunkowej Poczt i Telegrafów w Bydgoszczy. Jest to bardzo poważny urząd w łonie Generalnej Dyrekcji, który ze względów technicznych nie mógł być umieszczony w Warszawie. Zajmuje się on przeważnie dwiema czynnościami, mianowicie czynności jego sprowadzają się do sprawdzania obrotów pieniężnych, t. j. kontroli opłat pocztowych, telegraficznych i telefonicznych i kontroli przekazów pieniężnych. Otóż Najwyższa Izba odniosła wrażenie, że urząd ten działa niesprawnie i nie wykonywa tego, co właściwie wykonywać powinien. Wskutek tego Generalna Dyrekcja zastanawiała się nad możnością reorganizacji tego urzędu, lecz przyszła do przekonania po szczegółowem zbadaniu, że reorganizacja taka nie mogłaby być narazie korzystnie przeprowadzona; jeżeli w roku sprawozdawczym — 1925 urząd ten nie wykonywał dostatecznie sprawnie powierzonych mu czynności, to było to wynikiem dużych oszczędności personalnych, które zaprowadzono pod naciskiem Nadzwyczajnego Komisarza Oszczędnościowego. Dyrekcja Generalna postanowiła te niedomagania usunąć, stosując maszyny do działań liczbowych i ma przeświadczenie, że wszystkie braki będą usunięte w jak najbliższym czasie. Generalna Dyrekcja podniosła tę kwestję, że wogóle reorganizacja urzędów poczt i telegrafu, której potrzebę życie stwierdza, byłaby możliwa wtedy, gdyby ostatecznie wyjaśniono sobie, czem powinny być poczty i telegrafy w Państwie, czy powinien być to tylko urząd, czy przedsiębiorstwo. Otóż kwestja ta wywołała dość szeroką dyskusję, i Komisja Skarbowo-Budżetowa przyszła do przekonania, że bądź co bądź poczty i telegrafy, jakkolwiek mają doniosłe znaczenie państwowe, powinne być traktowane jako przedsiębiorstwo, lecz przedsiębiorstwo, którego zyski nietylko dla niego mają wystarczać, ale również powinne dawać pewne dochody Skarbowi Państwa, chociaż wobec konieczności rozszerzenia i udoskonalenia samego aparatu przez dłuższe lata muszą być całkowicie zużywane na poprawę tego urzędu. Tem się tłómaczy rezolucja pod nr 6, zgłoszona do rozpatrzenia w Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#TadeuszPopowski">Następna kwestją była kwestja radiotelegrafu. Okazuje się, że radjotelegraf nie jest odpowiednio wyzyskany, że z usług radiotelegrafu w okresie sprawozdawczym korzystano w nienależytym stopniu. Najwyższa Izba Kontroli zaznacza, że na 11 miljonów słów, przesłanych w wymianie międzynarodowej między Polską i innemi krajami, zaledwie 44% było przesłane przez radjotelegraf, reszta poszła drogą kablową, i ta reszta kosztowała Skarb Państwa — 332.000 franków złotych, wtedy gdy według zdania Najwyższej Izby przy większem rozszerzeniu działania radjotelegrafu suma ta mogła być znacznie mniejsza i łatwo dałaby się sprowadzić do połowy.</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#TadeuszPopowski">Wyjaśnienia udzielone nam wczoraj wykazują, że w r. 1926 nastąpiła znaczna poprawa, że my korzystamy coraz bardziej z usług radiotelegrafu, jednak odwrotnie zagranica nie wyzyskuje go w tym stopniu, gdyż tam jest walka pomiędzy przedsiębiorstwami kablowemi a przedsiębiorstwami radjowemi.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#TadeuszPopowski">Przechodzę teraz do najbardziej nowoczesnej dziedziny, mianowicie do radiotelefonu. Otóż po długich wahaniach naszego Rządu, czyją własnością ma być radjofon, ów wspaniały wynalazek geniuszu ludzkiego, zdecydowano na koniec w roku 1924, że rzecz ta powinna należeć do Państwa i stanowić jego monopol. Wtedy powołana została komisja międzyministerialna w celu zastanowienia się, jak ten monopol ma być eksploatowany. Po dokładnem, szczegółowem badaniu, po zaznajomieniu się jak to wygląda w innych krajach, komisja przyszła do przekonania, że Skarb Państwa sam radjofonu eksploatować nie powinien, że należy nadać komuś koncesję. Tu wyłoniła się kwestja, czy ma to być koncesja dana jednemu, czy też rozdrobniona. Po dokładnem i szczegółowem omówieniu, po zrobieniu nawet jednego takiego przetargu, którego warunki były wprost nieżyciowe, okazało się, że koncesja powinna być dana o ile możności jednej osobie prawnej, ze względu zaś na doniosłość radjofonu dla Państwa, czy to pod względem kulturalnym, czy pod względem bezpieczeństwa obrony Państwa, konieczne by było, żeby do tego dopuszczone zostały tylko kapitały miejscowe. Warunki opracowano, przetarg został ogłoszony, Do przetargu zgłosiło się czterech kandydatów. Z pośród nich wybrano firmę „Polskie Radjo”, z którą zawarto umowę i nadano jej akt koncesyjny. Najwyższa Izba, badając warunki tego aktu, podała w wątpliwość pewne jego punkty, wyrażając obawę, czy słusznem było nadawanie takiej koncesji na przeciąg lat 10, czy są dostatecznie zabezpieczone interesy Skarbu Państwa i interesy ludności. Dyrekcja Generalna na te wszystkie obawy, wyrażone w sprawozdaniu Najwyższej Izby, wygotowała bardzo szczegółową odpowiedź. Odpowiedź tę dostarczono mi zawczasu przed posiedzeniem Komisji Skarbowo-Budżetowej. Miałem możność dokładnie się z nią zaznajomić i muszę z całą szczerością stwierdzić, że cała robota była przeprowadzona z dużą znajomością rzeczy, z dużą obiektywnością i że ani interesy Państwa, ani interesy przyszłych użytkowników radjofonu nie są narażone. Skarb Państwa wymówił sobie udział w spółce tej za nadanie koncesji w wysokości 40%, oprócz tego Rząd ma prawo wglądu przez swoich delegatów z łona Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Ministerstwo Skarbu nie jest tam reprezentowane i na to zwróciła uwagę Najwyższa Izba Kontroli, lecz stało się to zupełnie świadomie, gdyż samo Ministerstwo Skarbu wyraziło, zdanie, że jego obecność będzie zupełnie zbyteczna wobec tego, że już 4 przedstawicieli Rządu jest w tej instytucji.</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#TadeuszPopowski">Życie wykazało, że obawy Najwyższej Izby co do tego, czy koncesjonariusz będzie wykonywał urnowe dobrze, były zupełnie płonne. W bardzo krótkim czasie po otrzymaniu koncesji koncesjonariusz uruchomił pierwszą stację nadawczą. Stacja ta miała charakter prowizoryczny, jednak otwarcie jej było konieczne ze względu na to, że sąsiedzi nasi ze wschodu i zachodu zalewali ciekawych słuchaczy polskich falami różnej propagandy często bardzo szkodliwej. Następnie koncesjonariusz tem się nie zadowolił, przystąpił do wybudowania bardzo dużej centralnej stacji, jednej z największych w Europie. Jest ona już gotowa, od kilku dni odbywają się tam próby i w najbliższym czasie zostanie oddana do użytku. Stacja ta, o sile 50 kilowatów, będzie mogła obsługiwać nawet najprymitywniejsze aparaty w obrębie 300 km., aparaty zaś lampowe będą obsługiwane niegorzej niż przez wszystkie, inne najsilniejsze stacje nadawcze europejskie. Stacja prowizoryczna z chwilą kiedy nowa stacja zacznie działać sprawnie, zostanie przeniesiona do Krakowa. Dalej koncesjonariusz zakłada nową stację nadawczą na Górnym Śląsku w Katowicach ze względu na konieczność przeciwdziałania propagandzie naszego zachodniego sąsiada, zaś w porozumieniu z obywatelami Poznania stworzona została tam jednostka prawna jako subkoncesjonarjusz dla budowy stacji w Poznaniu w najbliższym czasie.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#TadeuszPopowski">Wszystko to dowodzi, że pod tym względem koncesjonariusz wywiązał się w zupełności.</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#TadeuszPopowski">Jednak przeszkodą do rozwoju użytkowania z radjofonji są następujące fakty. W roku sprawozdawczym, to jest w pierwszym roku działania stacji nadawczej zarejestrowano cztery tysiące sześćset kilkadziesiąt aparatów odbiorczych; w obecnej chwili liczba ta sięga już 40.000. Zdawałoby się, że to jest dosyć dużo, jednak należy stwierdzić, że według pewnych informacji, jakie my posiadamy, liczba czynnych aparatów odbiorczych, znajdujących się w kraju, sięga już przeszło 80.000, czyli że druga połowa ciekawych korzysta darmo z usług radjofonji i bądź co bądź naraża na poważne straty i Skarb Państwa i koncesjonariusza, wobec którego Skarb Państwa wziął pewne zobowiązania. Wobec tego Komisja Skarbowo-Budżetowa postanowiła wezwać Rząd, żeby jak najenergiczniej i bezwzględnie tępił bezpłatne korzystanie z usług radjofonji.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#TadeuszPopowski">Przechodząc do ostatniego punktu sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli co do działalności Poczt i Telegrafów, należy podkreślić obawę, którą wyraziła Najwyższa Izba Kontroli co do tego, że nadużycia i sprzeniewierzenia w okresie sprawozdawczym znacznie wzrosły. I rzeczywiście, gdyby się opierać tylko na samych cyfrach, a nie na porównaniu tych cyfr z obrotami, całego urzędu, to zdawałoby się, że obawa ta jest słuszna. Najwyższa Izba Kontroli zwróciła się do Ministra Przemysłu i Handlu z tem, że uważa za konieczne, żeby dobór personelu był odpowiedniejszy, żeby go selekcjonować, żeby utrudniać wszelkiemi sposobami dostęp niższym funkcjonarjuszom do tych pieniędzy, które setkami tysięcy, a nieraz setkami. miljonów przechodzą przez ręce ludzi najgorzej uposażonych, nieraz ciężką pracą obciążonych i narażonych tem samem na ogromne pokusy do posiadania tych dóbr ziemskich, które przez ich ręce przechodzą. Otóż stwierdzono wiele nadużyć, jednak ilościowo nie jest ich tak dużo. W kilku wypadkach dotyczą one większych sum. W jednym wypadku tylko stwierdzono, mianowicie we Włodzimierzu, że były to nadużycia wykonane przez zorganizowaną szajkę, jeżeli tak się można wyrazić, pracowników urzędu miejscowego, korzystających z bezczynności kierownika tego urzędu. Sprzeniewierzono 38 tysięcy kilkaset złotych. Główny winowajca zdołał uciec, narazie pociągnięto do odpowiedzialności innych, kierownika zawieszono. Sprawa została przekazana prokuratorowi, dochodzenia się prowadzi; w tym wypadku Skarb Państwa poniósł bezwzględnie dość poważne straty, albowiem poczynione zabezpieczenia, polegające na tem, że położono areszt na dwóch krowach i bryczce jednego urzędnika, na jakimś majątku p. Wermanówny, znajdującym się w Kazimierzu nad Wisłą i t. d., nie sądzę, żeby były dostateczne na pokrycie tych strat. Na nieszczęście Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła jeszcze wypadek inny, mianowicie na Górnym Śląsku jeden z pracowników sprzeniewierzył sumę trzydziestu kilku tysięcy złotych. Jak się okazało pracownik ten był jednym z głównych przywódców podczas powstania śląskiego, korzystał z najlepszej opinji, został przyjęty na służbę jako człowiek bardzo zasłużony dla sprawy narodowej i pozostawał tak długo na urzędzie, zanim nie uległ pokusie i jednego pięknego dnia w oczach swego młodszego kolegi wziął te pieniądze, mówiąc: „no na koniec mam, niech użyję”, — i uciekł.</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#TadeuszPopowski">Gdyśmy wczoraj słyszeli szczegółowe sprawozdanie p. Generalnego Dyrektora Poczt i Telegrafów, co do tego punktu, przyszliśmy do przekonania, że jednak rzecz nie przedstawia się tak tragicznie, jakby się nam zdawało. Nadużycia te stale się zmniejszają. Przedsięwzięto szereg zarządzeń. Np. w dziedzinie przekazów pocztowych, gdzie było dużo nadużyć, gdzie fałszowano przekazy, lub nie przesyłano wogóle sum przekazanych i niszczono przekazy, wprowadzono teraz bardzo ścisłą kontrolę i ta dziedzina jest dziś o ile możności odgrodzona od złej woli ludzkiej. Nadużycia i straty Skarbu Państwa z tego powodu są tak małe, że naprawdę niepodobna sobie wyobrazić, żeby jakie inne przedsiębiorstwo prowadzone czy to przez urzędników, czy przez prywatnych ludzi, mogło mieć mniejsze ryzyko zawodowe. Każde przedsiębiorstwo ma to ryzyko zawodowe. My także mamy to ryzyko chodząc tu, bo gdy źle nogę postawimy, możemy złamać sobie kark i kto nam wtedy za to zapłaci? Ryzyko jest wszędzie, więc nic dziwnego, że i tam to ryzyko było.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#TadeuszPopowski">Po wczorajszem szczegółowem wyjaśnieniu Generalnego Dyrektora Poczt i Telegrafów o pracy tego urzędu w r. 1925, musieliśmy stwierdzić, że gospodarka jego w okresie sprawozdawczym poczyniła bardzo znaczne postępy, że dobór materjału ludzkiego, jego poziom moralny, jego poczucie obowiązku było bardzo wysokie, szczególniej jeżeli przyjąć pod uwagę bardzo skromne wynagrodzenie, jakie jest udziałem tych pracowników i ciężkie warunki ich służby.</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#TadeuszPopowski">Muszę stwierdzić, że na mnie osobiście wyjaśnienia, udzielone wczoraj przez p. Generalnego Dyrektora Poczt i Telegrafów, sprawiły z jednej strony pocieszające wrażenie, a z drugiej smutne. Pocieszające, bo naocznie, faktami i cyframi dowiodły nam, że działo się lepiej, smutne dlatego, że bądź co bądź jeżeli się działo lepiej, to trzeba sobie było zadać pytanie, kto się do tego w dużym stopniu przyczynił? Znając organizację pracy zbiorowej i wpływ jednostki, stojącej na stanowisku kierowniczem, a szczególnie wpływ jej na moralną stronę jego współpracowników i poczucie obowiązków tych rzesz, musiałem sobie odpowiedzieć, że jednak ten kierownik dla przyczyn dla nas zupełnie niewyjaśnionych został od swoich czynności usunięty. I tu była chwila doprawdy dla mnie wprost tragiczna. Za co? Tego pytania naturalnie nikomu nie zadałem, ale sam sobie, i odpowiedzi nie znalazłem. W celu jakiej sanacji człowiek, który ten urząd tak dobrze postawił i prowadził, został usunięty?</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#TadeuszPopowski">Tu, chcąc nie chcąc, ruchliwa myśl moja wybiegła w czasy mojej młodości, gdy jako dziecko oglądałem pocztyljona polskiego, który nam na trąbce wygrywał ów hejnał krakowski, często budził nas piosnką ludową, albo dźwięki „Jeszcze Polska nie zginęła” ponad uszami żandarmów rosyjskich posyłał do nas, do tych, którzyśmy byli „w niewoli zrodzeni, w powiciu okuci”. Tu, chcąc nie chcąc, wspomniałem tego skromnego pocztarza, który dzisiaj w szacie ubogiej podaje mi czasem pomyślne, a częściej złe wiadomości o naszych zwycięstwach w Genewie, owianych duchem Locarna. Później zajrzałem myślą w przyszłość. Ujrzałem tego sfinksa niewiadomego jutra, o brwi zmarszczonej, który z pod spuszczonych źrenic patrzał na mnie szklanemi oczyma i z ust moich wyszedł szept bolesny: Quo vadis Polonia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do sprawozdania z działalności Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Pułaski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#LudomiłPułaski">Wysoka Izbo! Sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli dotyczy dwuch głównych działów Ministerstwa Rolnictwa mianowicie działu administracji i drugiego działu, działu lasów.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#LudomiłPułaski">Przystępuję przedewszystkiem do administracji ogólnej. W tej dziedzinie Najwyższa Izba Kontroli dokonała rewizji 15 jednostek administracyjnych, które obejmują, można powiedzieć, całokształt resortu, mianowicie skontrolowała około 13 dowodów na wydatki oraz P6 wpływów; wykazała w tych granicach 121.854 zł. niedoboru, które jednak wpłynęły zaraz po rewizji do kasy skarbowej. W porównaniu z rokiem 1924 zmniejszono personel o 232 osoby. W szczególności Najwyższa Izba Kontroli wykazała nadmierne rozbudowanie poszczególnych działów administracji, naprzykład posiadamy 6 pracowni weterynaryjno-rozpoznawczych, mianowicie w Bydgoszczy, Krakowie, Warszawie, Lwowie, Poznaniu i Wilnie. Państwo Polskie ma 387.289 km.2 powierzchni, gdy tymczasem Czechosłowacja ma 140.000 km.2, a wystarcza jej na tej przestrzeni tylko, jedna stacja w Iwanowiczach na Morawach i ona tylko, wytwarza szczepionki. My zaś wytwarzamy szczepionki nietylko w tych 6 stacjach, ale wytwarzają je również różnego rodzaju przedsiębiorstwa prywatne. Na skutek tej interwencji Najwyższej Izby Kontroli, Ministerstwo Rolnictwa doprowadziło do zmniejszenia tej ilości weterynaryjno-rozpoznawczych pracowni, mianowicie skasowało dwie, które się okazały zupełnie niepotrzebne, we Lwowie i w Wilnie.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#LudomiłPułaski">W porównaniu z rokiem 1924 Najwyższa Izba Kontroli wykazuje jednakowoż znaczną poprawę, tak w dziedzinie rachunkowości, jak i w innych dziedzinach. Pomimo to skonstatowała różnego rodzaju nieprawidłowe zarachowania, niewyrachowanie się przez funkcjonarjuszy z pobieranych zaliczek na podróże służbowe, wykazała nieprawidłowe sfinansowanie kredytów, przechowywanie znacznych sum skarbowych na rachunkach osobistych. Zwłaszcza te uchybienia skonstatowała we Lwowie w państwowej stacji botaniczno-rolniczej.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#LudomiłPułaski">Przechodząc do majątków państwowych, których areał wynosi, razem 568.825 hektarów, Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła rzecz bardzo ważną, mianowicie, że 35% tych majątków w roku sprawozdawczym nie dawało żadnego dochodu.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#LudomiłPułaski">Jednakowoż na zebraniu komisji, na którem miałem zaszczyt tę sprawę referować, wyjaśniło się, że obecnie ten stan się o wiele poprawił, ponieważ większość majątków, które właśnie dochodu nie dawały, zostały przekazane Ministerstwu Reform Rolnych i obecnie albo już są rozparcelowane, albo wogóle się parcelują.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#LudomiłPułaski">Prócz tego jednak w dziedzinie majątków państwowych Najwyższa Izba Kontroli zrobiła pewnego rodzaju zarzuty, dość uzasadnione, mianowicie wykazała, że sposób zawierania umów niezawsze był taki, jakiś się w sprawach państwowych zawsze uważa za jedynie wskazany. To samo dotyczy sprawy przetargów. Następnie wiele czynszów zalega, brak należytej kontroli, słaba sprężystość w postępowaniu na drodze sądowej tam, gdzie była koniecznie potrzebna, przewlekła procedura sądowa narażająca na poważne straty, nie dopilnowanie remontu budowli, zaniedbanie zupełne sądownictwa, powolne postępowanie w likwidacji serwitutów i zaniedbanie meljoracji rolnej.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#LudomiłPułaski">Co do niektórych zarzutów jednakowoż trzeba Ministerstwo Rolnictwa usprawiedliwić, bo panowie rolnicy doskonale zdają sobie z tego, sprawę, że nieraz nie ten jest najlepszym dzierżawcą, który najwięcej płaci, lecz ten, który jest sumienny jako człowiek. Otóż Ministerstwo Rolnictwa w niektórych wypadkach wołało oddać dzierżawę komuś pewnemu, kto tego majątku przez szereg lat nie zniszczy, niż oddać ją drogą przetargu człowiekowi niepewnemu, który nie wiadomo jak z tym majątkiem obchodzić się będzie. Wiadomo bowiem, że ziemię można bardzo łatwo zniszczyć, kulturę zniszczyć, budynki doprowadzić do, ruiny, a chwilowa korzyść za dzierżawę wyższa w przeciągu kilku lat nie powetuje tych strat, których można przez złe wydzierżawienie Państwu przyczynić.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#LudomiłPułaski">Co do ogólnej charakterystyki traktowania majątków państwowych, ośmielę się powiedzieć to, co również mówiłem na Komisji Budżetowej już w przeszłym roku, referując budżet Ministerstwa Rolnictwa, że należy dążyć do jak najszybszej likwidacji; tych majątków państwowych, które rzeczywiście mają ulec likwidacji, które mają być przeznaczone dla Ministerstwa Reform Rolnych, — te powinne być bezwarunkowo jaknajprędzej przekazane. Natomiast te, które mają pozostać nadal, powinne być wypuszczone w długoletnią dzierżawę, ale osobnikom takim, co do których można być pewnym, że swoją gospodarką majątków nie zdewastują. Na Komisji senackiej Skarbowo-Budżetowej zaproponowałem pewną rezolucję i tu powtórnie proponuję, aby Wysoka Izba ją przyjęła. Rezolucja ta brzmi:</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#LudomiłPułaski">„Senat stwierdza znaczną poprawę rachunkowości i sprawozdawczości w dziale ogólnej administracji Ministerstwa Rolnictwa na mocy sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli za 1925 r. w porównaniu do lat poprzednich, zwraca jednak uwagę Ministerstwa Rolnictwa na sprawę celowego zużytkowania zasiłków na cele rolnicze, które dziś stanowią w budżecie Ministerstwa. Rolnictwa poważne pozycje i z roku na rok wciąż się powiększać będą”.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#LudomiłPułaski">Ten punkt postaram się Panom jeszcze objaśnić: Ministerstwo Rolnictwa weszło bardzo słusznie na drogę wysokiego subsydjowania towarzystw i instytucji rolniczych. W roku sprawozdawczym 1925 te zasiłki nie były wielkie, bo obracały się w granicach 6–7 miljonów złotych, jednakowoż w roku 1926 już stanowić będą bardzo poważne kwoty, mianowicie po zbadaniu budżetu na rok 1926, który tylko prowizoriami został opędzony, widzimy, że zasiłki np. na instytucje rolnicze wynosić będą 3.600.000 złotych, na hodowlę Ministerstwo przeznacza 3 miljony, na ogólne cele rolnicze 100.000, meljoracja ma pochłonąć przeszło 8 miljonów złotych, na szkolnictwo samorządowe pójdzie mniej więcej 2 miljonów złotych, na szkolnictwo prywatne 400.000, na leśne 70.000. Jest to jednak suma około 17 miljonów, którą się preliminuje w tym roku, a na rok przyszły prawdopodobnie jeszcze więcej zostanie na ten cel przeznaczone.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#LudomiłPułaski">Otóż mnie chodzi o rzecz, którą wysoka komisja również uznała za słuszna, że jednak Ministerstwo Rolnictwa powinno wychodzić z tej zasady, aby dawać subsydja tylko tym instytucjom i tym zrzeszeniom rolniczym, które wykazują żywotność działalności. Tę zasadę zastosowało dawniej rosyjskie ministerstwo rolnictwa, tak że dawało subsydia tylko w 50% działalności. Śmiem twierdzić, że do tego czasu tę zasadę niezawsze stosowano na gruncie naszym i były instytucje, które nie wykazywały działalności, a jednak ogromne fundusze dostawały. I skutek był taki, że np. pewna instytucja w r. 1924/25 otrzymała 55.000 zł. na cele hodowlane, a same koszty jej przejazdów w tej sprawie wyniosły 27.000 zł, czyli, że połowa subwencji poszła na rozjazdy, a na cele hodowlane reszta. Dlatego chce Wysokiej Izbie zwrócić uwagę na ten fakt niepożądany i chce także podkreślić, że Ministerstwo Rolnictwo powinno oględniej rozporządzać funduszami, i wspierać tylko te instytucie, które rzeczywiście tych funduszów, tak ciężko przez ludność składanych, użyją na cele prawdziwie rolnicze. Chcę też przez to zwrócić uwagę Najwyższej Izbie Kontroli, aby w przyszłorocznem sprawozdaniu uwzględniła także celowość udzielanych pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#LudomiłPułaski">Co do majątków państwowych proponuję rezolucje, a mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#LudomiłPułaski">„Senat stwierdza konieczność jak najszybszej decyzji, które majątki państwowe mają przejść na rzecz Ministerstwa Reform Rolnych, np. ulec sprzedaży lub innemu przeznaczeniu: stan bowiem przejściowy powoduje straty dla Skarbu Państwa”.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#LudomiłPułaski">Tę rezolucję poprzednio już wyjaśniłem, obecnie przystąpię do drugiej dziedziny resortu Ministerstwa Rolnictwa, to jest do lasów państwowych, z której także mamy sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli. W tej dziedzinie skontrolowano 115 urzędów I instancji, przeprowadzono rewizje 10 dyrekcji lasów państwowych, z ogólnej liczby 402 urzędów, skontrolowano 440 umów, w tem 341 umów co do sprzedaży drzewa, 17 umów co do dzierżawienia zakładów przemysłowych, 24 umów co, do terenów myśliwskich i 58 dzierżaw gruntów rolnych. Procentowo ten wynik przedstawia się w sposób następujący: skontrolowano z dochodów 48.878.000 zł — 4.580.000, czyli 10%, a z dochodów, wynoszących brutto 91.876.836 zł, 16.306.398, czyli 17%. Jak Panowie widzicie, kontrola była bardzo poważną, zwłaszcza gdy się weźmie pod uwagę te odległości i przestrzenie, które Najwyższa Izba Kontroli musiała pokonywać, ażeby tyle tych urzędów rozmaitych skontrolować.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#LudomiłPułaski">W zakresie kasowości stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli różne braki. Najpierw te ogólne braki, o których już tyle słyszeliśmy, że we wszystkich resortach miały miejsce, t. j. przechowywanie zapasów gotówkowych, przewyższających dozwoloną kwotę. Dalej prowadzenie kas bez zezwolenia ministerstwa w pewnych miejscowościach, utrzymywanie nadmiernej ilości urzędników i' środków lokomocji w niektórych urzędach, sprzedaż drewna z wolnej ręki w znacznej ilości. Dalej: brak kaucji lub niedostateczna kaucja na zabezpieczenie pewnych kontraktów, czego charakterystycznym przykładem jest umowa z firmą „Zagroda”. Inne braki: pobłażliwe traktowanie przez dyrekcję wykonania umów, kultury niedostateczne, brak nasion i sadzonek, łagodne traktowanie urzędników w razie przewinień. Charakterystyczne jest nadużycie w Hajnówce przy suchej destylacji drewna. W końcu: uchybienia w rachunkowości. To są te ogólne tezy, które pozwoliłem sobie Panom przytoczyć.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#LudomiłPułaski">Ministerstwo Rolnictwa w odpowiedzi na zarzuty Najwyższej Izby Kontroli dało bardzo wyczerpujący materjał. Zarzuty po części zostały najzupełniej odparte, a po części, że tak powiem, dyskusja jest otwartą. Chodzi o to, jak się na niektóre sprawy zapatrywać. Są np. wypadki, co do których nie mogę się zgodzić z Najwyższa Izbą Kontroli. Weźmy np. środki lokomocji. Wiemy, że tam. gdzie praca jest skoncentrowana w pewnej, miejscowości, ale bardzo intensywna, tam środki lokomocji muszą być. Przeszło rok temu w Puszczy Białowieskiej skonstatowano, że przy tak wielkiej ilości drzewa, jaką się handluje, a raczej jaką się kontroluje, bo las, jak Panowie wiecie, sprzedano ryczałtem Anglikom, — brak środków lokomocji dla urzędników, zwłaszcza dla niższych funkcjonarjuszów, którzy do niektórych miejscowości dotrzeć nie mogą. Przypuszczam, że na terenie lasów państwowych wogóle kontrola jest konieczna, a jednak środków lokomocji, odpowiednich ci panowie nie posiadają. Wychodzę z tej zasady, że gdzie jest intensywna robota, tam środki lokomocji muszą być dostarczone, a gdzie jest robota mniej intensywna, gdzie chodzi tylko o pewien dozór nad lasami, tam, rzecz prosta, należy kontrolę oszczędnie prowadzić, bo niema powodu do nadużyć.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#LudomiłPułaski">Tak samo co do sprawy przetargów. Zupełnie słuszna jest zasada, że Państwo może sprzedawać tylko sposobem przetargu, ale bywają pewne miejscowe warunki, które usprawiedliwiają poszczególne leśnictwa, gdy dajmy na to, jakiś objekt większy, czy mniejszy bez przetargu sprzedają, jeżeli w tym wypadku mogą lepszą konjunkturę uzyskać, niż ogłaszając przetarg, który wymaga, terminów, ogłoszeń i t. d., a tymczasem korzystny czas uchodzi. Otóż na niektóre zarzuty, zupełnie słuszne z punktu widzenia Najwyższej Izby Kontroli, jabym się jednakowoż nie zgodził, bo są to sprawy, które można też inaczej rozumieć. Weźmy np. sprawę sadzonek. Jest to sprawa nadzwyczaj doniosła. Rzeczywiście w roku 1924 Ministerstwo bardzo źle ją traktowało. Obecnie, jak badałem, ta sprawa jest na bardzo dobrej drodze, choć nie jest jeszcze zupełnie uporządkowana, i bynajmniej nie twierdzę, że tych sadzonek jest dostateczna ilość, bo Państwo, posiadające tak wiele lasów, powinno mieć nietylko dla siebie odpowiednią ilość sadzonek i nasion, ale również udzielać ich po bardzo niskich cenach większej własności, tam, gdzie trzeba na zalesienie halizn. Do tego stanu Państwo jeszcze nie doszło, jest brak tych sadzonek i nasion i ta sprawa bezwarunkowo musi być szanowana, jednakowoż wielki postęp w tej dziedzinie muszę stwierdzić.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#LudomiłPułaski">Co do ogólnej dochodowości, słusznie podnosi Najwyższa Izba Kontroli, że rok sprawozdawczy był nokiem klęskowym wskutek t. zw. sówki-chojnówki. Ta klęska nietylko w naszem Państwie miała miejsce, lecz i w Niemczech zniszczyła ogromną ilość lasów. Otóż wskutek tego zniszczenia, wskutek tego, że te lasy musiały być wyrąbane, dochód, rzecz prosta, w tym roku sprawozdawczym o tyle był większy, aczkolwiek to, przyznać muszę, że to drzewo było bardzo tanio sprzedawane. Ale pod tym względem nie można robić zarzutów Ministerstwu, ponieważ ta sprzedaż okazała się konieczna.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#LudomiłPułaski">Jeżeli chodzi o ogólną charakterystykę działu rolniczego, to jak zaznaczyłem. Najwyższa Izba już to wykazała i wyczytałem to w materiale, który mi został przydzielony z Najwyższej Izby Kontroli, i z odpowiedzi Ministerstwa widać, że na punkcie prowadzenia, całego, szeregu przedsiębiorstw jest pewna znaczna poprawa. Bynajmniej jednak nie jest jeszcze zrobione to wszystko, co należało, tak, że tezy, które miałem zaszczyt przedstawić, referując budżet Ministerstwa Rolnictwa, są nadal aktualne, mianowicie, że więcej sprężystości potrzeba w administracji, że jest konieczne uprzemysłowienie lasów, że są konieczne dyplomatyczne zabiegi w sprawie wywozu drzewa za granice, że trzeba poprawić środki komunikacyjne. Są bowiem lasy wprost niedostępne, tak, że wywóz drzewa kosztuje więcej, niż to drzewo, warte. Jeżeli chodzi o drzewo opałowe, to zupełnie go nie warto, wywozić może drzewo budulcowe wysokiej wartości opłacałoby się wywozić, ale drzewo, opałowe nie ma żadnej wartości, tylko wtedy miałoby ono wartość, gdyby był łatwy dowóz do kolei. To są rzeczy, proszę Panów, nieskończenie ważne i w tym kierunku jest dużo do zrobienia.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#LudomiłPułaski">Następna teza, którą postawiłem, i którą tu również powtarzam jest kwestja silnego zalesienia przy pomocy szkółek leśnych. Teza następna, którą wysunąłem, to była kwestja sprzedaży drzewa pokrewnym ministerstwom. Jest to rzecz nieskończenie ważna, która niestety nie ma u nas miejsca, mianowicie niezawsze się tak odbywa, że Ministerstwo Kolei, gdy potrzebuje drzewa, bierze to drzewo z Ministerstwa Rolnictwa. Są rozmaite okoliczności, dla których nie bierze, a jednak przyznacie Panowie, że to jest nieskończenie ważne, aby Ministerstwo Rolnictwa bezpośrednio tym pokrewnym ministerstwom, które potrzebują drzewa, dostarczało, ażeby ta sprawa była rachunkowo między temi ministerstwami załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#LudomiłPułaski">Wogóle, jeżeli chodzi o ogólną charakterystykę, to nasze lasy państwowe przedstawiają ogromny kapitał, który powinien dawać Państwu wielkie odsetki na rzecz Skarbu, a zarazem spełniać to zaszczytne zadanie, jakiem jest bezwątpienia szerzenie zamiłowania do leśnictwa wśród obywateli przez racjonalne zalesianie i przysparzanie w ten sposób bogactwa narodowego. Śmiem twierdzić, że jesteśmy na dobrej drodze zrozumienia tego, ale rzecz prosta, że jeszcze bardzo wiele silnej, mądrej i z wielkiem umiłowaniem prowadzonej pracy na to potrzeba, aby rzeczywiście lasy państwowe spełniły te zadania, o których mówię.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#LudomiłPułaski">Proponuję Wysokiej Izbie rezolucję ogólną, któraby uwydatniała te tezy i mniej więcej ten bieg myśli, który nadałem tym tezom, jakie miałem honor przedstawić, a mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#LudomiłPułaski">„Przyjmując do wiadomości i podzielając uwagi Najwyższej Izby Kontroli, dotyczące administracji i eksploatacji lasów państwowych, Senat wzywa Rząd, by w myśl uchwał, zapadłych w Senacie przy załatwianiu budżetu 1925 r.:</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#LudomiłPułaski">a) zorganizował fachowa i sprężysta administrację lasów państwowych, by ta ostatnia zapewniła rozwój przedsiębiorstwu:</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#LudomiłPułaski">b) rozwinął eksploatacje leśną, zapewniającą największa dochodowość dla Skarbu Państwa, przy pomocy odpowiednio prowadzonej Polityki leśnej i przez wysokie uprzemysłowienie lasów państwowych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się nie zgłosił. Przystępujemy do budżetu Ministerstwa Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Kędzior.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#AndrzejKędzior">Według sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli o działalności Ministerstwa Robót Publicznych w latach 1924 i 1925. Ministerstwo to sprawowało administrację:</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#AndrzejKędzior">a) w zarządzie centralnym w składzie 4 departamentów: I. administracyjnego — IL wodnego — III. architektonicznego — IV. drogowego, tudzież 2 bezpośrednio Ministrowi podlegających wydziałów: prezydialnego, oraz dla sprawi odbudowy i daniny lasowej, — gdyż istniejące przedtem wydziały bezpośrednio podległe Ministrowi przyłączono do departamentów, mianowicie: wydział hydrograficzny i elektryfikacyjny do departamentu wodnego, a wydział miernictwa do departamentu drogowego;</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#AndrzejKędzior">b) w 20 urzędach II instancji, podlegających Ministerstwu, w tem 11 dyrekcjach okręgowych w województwach, 1 dyrekcji dla miasta Warszawy, 2 wydziałach robót publicznych w Poznaniu i Toruniu, 2 dyrekcjach dróg wodnych w Warszawie i Wilnie. Nadto utworzono w r. 1924 przedsiębiorstwo państwowe pod nazwą „Państwowe zakłady wodociągowe na Górnym Śląsku”;</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#AndrzejKędzior">c) w 397 urzędach I instancji, jak państwowe zarządy wodne (16), inspekcje dróg wodnych w Wielkopolsce (4), urzędy budownictwa melioracyjnego (4), — powiatowe urzędy architektoniczno-budowlane w liczbie 53, inspekcje budowlane (17), urzędy budownictwa nadziemnego (12), kierownictwa budowy pomieszczeń dla korpusu ochrony pogranicza (17), komitety budowy domów urzędniczych (34), tymczasowe kierownictwa budowy (38), państwowe zarządy drogowe (131), tymczasowe kierownictwa budowy dróg i mostów) (10), urzędy katastralne (42).</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#AndrzejKędzior">Z powyższych 417 urzędów II i I instancji poddała Izba 139 urzędów kontroli i zbadała dokumenty na sumę 30,456.294 zł. 98 gr. wydatkowi i na sumę 2.472.019 zł. 82 gr. dochodów.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#AndrzejKędzior">Wyniki kontroli przedstawiają się w streszczeniu jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#AndrzejKędzior">A) KONTROLA DOCHODÓW.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#AndrzejKędzior">N. I. K. stwierdziła liczne braki przy pobieraniu dochodów, jak brak cenzurowania dowodów przychodowych, brak dowodów usprawiedliwiających pobrane dochody, niepobieranie opłat stemplowych od umów i rachunków, obniżanie czynszów ustalonych na przetargach. W szczególności stwierdziła Izba następujące uchybienia w poszczególnych działach administracji:</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#AndrzejKędzior">I. W dziale architektoniczno-budowlanym.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#AndrzejKędzior">1) Place i gmachy państwowe, oraz niektóre nieruchomości, oddane do użytku osobom prywatnym, nie przynoszą odpowiedniego dochodu, bo czynsze są za niskie, a urzędnicy albo nic płacą komornego, albo tylko dodatek mieszkaniowy.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#AndrzejKędzior">2) Za domy sprzedane spółdzielni mieszkaniowej „Kolonja Staszica” pobrano zbyt niską cenę, — nadto zalega spółdzielnia z czynszem za lata 1923 i 1924.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#AndrzejKędzior">3) Zjednoczone Towarzystwo transportu i żeglugi zalega z czynszem za dzierżawę nieruchomości państwowej przy ulicy Bugaj w sumie 85.349 zł.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#AndrzejKędzior">4) Skarb Państwa od Iipca 1920 r. pozbawiony jest dochodu z cegielni w Podgórzu — Płaszowie pod Krakowem wartości oszacowanej na 793.702 zł. 40 gr., oddanej w prowizoryczne władanie spółce mechaników polskich „Viginti”.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#AndrzejKędzior">5) Firma „Norblin, bracia Buch i Werner” wydzierżawiła 7 grudnia 1920 r. od Skarbu Państwa nieruchomości z 19 budynków o 8.734 m2 zabudowanej powierzchni celem założenia fabryki wyrobów metalowych i amunicji, lecz nie uzyskała koncesji, nie zaasekurowała wszystkich budynków, niektóre budynki rozebrała i od 1 Iipca 1921 r. nie płaci tenuty, — wskutek czego Sejm na posiedzeniu 4 lutego 1926 r. uchwalił rezolucję, wzywającą Rząd do rozwiązania kontraktu.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#AndrzejKędzior">II. W dziale drogowym.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#AndrzejKędzior">1) Ministerstwo z powodu, braku rozporządzenia wykonawczego do art. 23 ustawy drogowej z 10 grudnia 1920 r. nie wyzyskuje dostatecznie źródeł dochodowych z nadmiernego zużycia dróg.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#AndrzejKędzior">2) Kierownictwa budowy mostów np. w województwie kieleckiem i Iubelskiem wpłacają do izb skarbowych dochody netto z opłat mostowych, zamiast dochodów brutto, a nawet używają tych dochodów na cele budowy. Nie pobiera się należytych opłat za korzystanie z rowów przydrożnych, za używanie państwowego inwentarza i walców parowych przez sejmiki powiatowe, oraz za przecięcie dróg kolejkami.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#AndrzejKędzior">III. W dziale budownictwa wodnego.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#AndrzejKędzior">Izba zwraca uwagę na możliwość powiększenia wpływów z opłat żeglugowych, gdyby zarządy dróg wodnych sprawdzały posiadane przez tratwy dokumenty podróży, w których zawarte są powierzchnia tratew i pobrane opłaty, nietylko w normalnych godzinach biurowych od 814 do 1714, lecz także poza godzinami biurowemi. Również możnaby osiągnąć większe dochody z wydzierżawienia i zawiklenia odsypisk, których powierzchnia w jednym tylko zarządzie Wisły wynosić ma około 14.000 ha.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#AndrzejKędzior">IV. W dziale odbudowy kraju.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#AndrzejKędzior">Izba stwierdziła nadużycia przy ściąganiu daniny w powiecie kosowskim na Polesiu od firmy Jakób Cyryński, tudzież od kupców leśnych Milikowskiego i Rabinowicza, a przeprowadzone dochodzenie administracyjne wykazało, że winnymi narażenia Skarbu Państwa na straty są starosta i komendant policji w Kosowie. Również stwierdziła Izba nieprawidłowości przy wymiarze kontyngentu firmie „B-cia Groedel” w powiecie skolskim, woj. stanisławowskiem.</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#AndrzejKędzior">Co się tyczy uwalniania od daniny lasowej instytucji i fundacji, które służą celom naukowym, oświatowym, dobroczynnym, sanitarnym, lub kulturalnym, a które zwolnione są od podatku majątkowego po myśli art. 3 ustawy z 11 sierpnia 1923 r. Dz. U. R. P. Nr 94 poz. 746, Komisja Skarbowo-Budżetowa nie przyłącza się do zarzutów, podniesionych przez N. I. K. przeciw Ministerstwom: Robót Publicznych i Skarbu i zgodnie z opinją obecnego Prezesa N. I. K. daje temu zapatrywaniu wyraz w rezolucji dotyczącej daniny lasowej.</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#AndrzejKędzior">B) kontrola wydatków.</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#AndrzejKędzior">N. I. K. stwierdziła, że przyjmowano urzędników ponad prelimonowany etat i opłacano ich z dochodów rzeczowych, — oddawano roboty bez przetargu, lub oferentom droższym, — niedostatecznie zabezpieczano interes Skarbu Państwa przy zawieraniu umów na dostawy materjałów i wykonanie robót, — wydawano przedsiębiorcom niepotrzebnie zaliczki, — na poczet robót wypłacano nowe zaliczki bez żądania wyrachowania dawnych zaliczek, — nie, cenzurowano dowodów rachunkowych, — prowadzono roboty bez projektów i kosztorysów.</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#AndrzejKędzior">Dalej stwierdziła Izba brak protokółów odbioru robót i materjałów, przyjmowanie materjałów w złym gatunku, nieprawidłowe obliczanie i nadpłaty kosztów podróży, uskutecznianie wydatków z niewłaściwych kredytów. N. I. K. uważa za konieczne wydanie przepisów, normujących zakres działania i kompetencje poszczególnych urzędów Ministerstwa w stosunku do przedsiębiorców i dostawców, tudzież przepisów dla prowadzenia rachunkowości technicznej celem ustalenia całokształtu procedury budowlanej.</u>
          <u xml:id="u-17.25" who="#AndrzejKędzior">W poszczególnych działach administracji stwierdziła Izba następujące uchybienia:</u>
          <u xml:id="u-17.26" who="#AndrzejKędzior">I. W zarządzie centralnym stwierdzono tylko drobne usterki, mianowicie, że urzędnicy Ministerstwa ociągali się ze składaniem wyrachowań z udzielonych im zaliczek i ze zwrotem pozostałości.</u>
          <u xml:id="u-17.27" who="#AndrzejKędzior">II. W dziale architektoniczno-budowlanym skontrolowano 71 urzędów na 186, blisko 40%.</u>
          <u xml:id="u-17.28" who="#AndrzejKędzior">1) Budowa pomieszczeń dla korpusu ochrony pogranicza. — Warunki przetargowe były niejasno określone, tak iż oddawano budowę firmom droższym protegowanym (Rudnickiemu, Kraj. Spółce Budowlanej, Społecznemu Towarzystwu Budowlanemu, inż. Weberowi), — odrzucano zaś tańsze oferty z powodu „niezdrowej kalkulacji”. Zalecona przez Ministerstwo budowa z gotowych elementów z Persenkówki i Rozwadowa okazała się droższą: dla strażnic o 8.000 zł, dla odwoda półkompanijnego o 31.000 zł, dla stajen o 5.000 zł. Komisja międzyministerjalną, zwołana zarządzeniem z 3 czerwca 1925 r. przez Ministerstwo Robót Publicznych, stwierdziła stratę dla Skarbu Państwa z powodu uwzględnienia droższych ofert 1.065.938 zł 68 gr, oraz że cała gospodarka finansowa prowadzona była bez planu i rozrzutnie, wydawano przedsiębiorcom zaliczki bez uzasadnienia i przyznawano kierownikom wygórowane honorarja. Minister Sprawiedliwości uznał za niezbędne wszczęcie śledztwa i zażądał odstąpienia mu aktów. O wyniku śledztwa Izba do 25 maja 1926 r. nie została zawiadomioną. Wojewoda wołyński w relacji z 9 listopada 1925 r. do Ministra Spraw Wewnętrznych opisuje opłakany stan budynków, które narażają straż na utratę zdrowia i. wymagają najrychlejszego remontu.</u>
          <u xml:id="u-17.29" who="#AndrzejKędzior">2) Budowa domów urzędniczych w województwach wschodnich. Izba stwierdziła nieodpowiedni materjał drzewny, wadliwe krycie dachów, brak rynien i ścieków, a ponadto: ceny umowne wyższe od miejscowych, — ceny za dodatkowe roboty wyższe od kosztorysowych, — nieuiszczenie opłat skarbowych, — niewyliczenie się firmy Kaden z kwoty 34.974 zł, — nieściąganie kar umownych za przekroczenia terminów ukończenia robót, wreszcie opóźnianie wyrachowania zaliczek przez powiatowe komitety budowy.</u>
          <u xml:id="u-17.30" who="#AndrzejKędzior">3) Rozbiórka soboru na placu Saskim.</u>
          <u xml:id="u-17.31" who="#AndrzejKędzior">Związek spółdzielni budowlanych, z którym zawarto umowę w styczniu 1924 r., nie wypełnił swych zobowiązań, wskutek czego Skarb Państwa:</u>
          <u xml:id="u-17.32" who="#AndrzejKędzior">1) nie otrzymał dopłaty 32.815 zł za materjały z rozbiórki, — nie otrzymał kaucji 25.000 zł na zabezpieczenie rozbiórki, której związek nie wykonał, — 3) stracił marmury i granity wartości 432.000 zł, — 4) przepłacił za gruz 11.960 zł, którego nie odebrał. Ogółem stracił Skarb Państwa na tej rozbiórce 501.775 zł.</u>
          <u xml:id="u-17.33" who="#AndrzejKędzior">III. W dziale drogowym. Skontrolowano 158 urzędów na 154. — 1) Umowa zawarta z „Warszawskiem Towarzystwem budowy” na eksploatację kamieniołomów w Klesowie na Wołyniu w ciągu 2 lat 1924 i 1925 naraziła Skarb Państwa na stratę 5.219 zł 70 gr, gdyż towarzystwo nie wypełniło zobowiązań.</u>
          <u xml:id="u-17.34" who="#AndrzejKędzior">2) Izba stwierdziła wysokie koszty administracji przy budowie we własnym zarządzie: 12% przy budowie mostów na Sarnie w Krzeszowie i na Wiśle w Sandomierzu, a, 26% przy budowie drogi Jeziory — Nowy Dwór, — tudzież nieuregulowany system wynagradzania dróżników w Dyrekcji Białostockiej, Łuckiej i Warszawskiej.</u>
          <u xml:id="u-17.35" who="#AndrzejKędzior">3) Gospodarka samochodowa. — Garaż i warsztaty samochodowe w porcie Czerniakowskim w Warszawie nie są należycie wyzyskane, naprawę samochodów oddaje się firmom prywatnym, książki rachunkowe są źle prowadzone, z magazynu wydawano w r. 1923 narzędzia, materjały i instrumenty bez pokwitowania, a w r. 1924 ta sama osoba, t. j. kierownik warsztatów wydawał i odbierał materjały. We Lwowie warsztaty wykonują zamówienia prywatne, a dochodów nie wpłacają do kasy skarbowej, lecz obracają na własne potrzeby, — w księdze dłużników figuruje wiele firm prywatnych, wreszcie niezdatne do użytku narzędzia i samochody magazynuje kierownictwo, zamiast je naprawić lub sprzedać.</u>
          <u xml:id="u-17.36" who="#AndrzejKędzior">Dyrekcje we wschodnich województwach posiadały za wiele samochodów, np. Dyrekcja w Brześciu nad Bugiem 3 samochody osobowe, 4 samochody ciężarowe, parę koni, powóz, bryczkę, wóz i sanie. Ministerstwo poleciło sprzedać zbędne samochody i zaprzęgi.</u>
          <u xml:id="u-17.37" who="#AndrzejKędzior">IV. W dziale budownictwa wodnego.</u>
          <u xml:id="u-17.38" who="#AndrzejKędzior">Skontrolowano 25 urzędowi na ogólną liczbę 63.</u>
          <u xml:id="u-17.39" who="#AndrzejKędzior">1) Spółka akcyjna „Zjednoczona żegluga polska”, do której wniosło Państwo w r. 1922 jako aport majątek polskiej żeglugi państwowej w wartości, udzielając miliardowych zaliczek, sfuzjonowała się w r. 1923 z „Warszawskiem Towarzystwem transportu i żeglugi”, które nabyto „Zjednoczoną żeglugę polską”. Udział Państwa zmalał wskutek tego z 74% na 26,8%, nadto zaś przyjęto wartość statków „Żeglugi” niższą, a statków „Towarzystwa” wyższą. Państwo straciło na tej tranzakcji 1.290.423 zł. i pozbawione zostało wpływu na żeglugę krajową, dla której Skarb poniósł wiele ofiar. Towarzystwo nie spłaciło krótkoterminowej pożyczki 77.580 mk. zł. ani nie płaci rat długoterminowej pożyczki. Mimo to na przedstawienie N. I. K. odpowiedziało Ministerstwo Robót Publicznych pismem z 31 sierpnia 1924 r. Nr VI-785, że tranzakcję tę uważa za „jedynie celową i najbardziej korzystną”. Ponieważ sprawozdanie N. I. K. za r. 1925 nie zawiera o tej tranzakcji żadnej wzmianki, Komisja Skarbowo-Budżetowa zwraca uwagę na konieczność dalszego persekwowania tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-17.40" who="#AndrzejKędzior">2) Budowę barek oddała Dyrekcja dróg wodnych w Warszawie przedsiębiorcom Krzyszkowskiemu i Fogelmanowi, z których jeden jest starszym referentem w Ministerstwie. 3 barki przyjęto i, zapłacono, chociaż przedsiębiorcy nie uskutecznili potrzebnych poprawek. Na posiedzeniu Komisji Skarbowo-Budżetowej oświadczył przedstawiciel Ministerstwa, że odnośnego urzędnika uwolniono ze służby.</u>
          <u xml:id="u-17.41" who="#AndrzejKędzior">3) Na dostawie gruzu, oddanej związkowi spółdzielni budowlanych, straciła Dyrekcja dróg wodnych 11.690 zł, bo wydała spółdzielni bez uzasadnienia zaliczkę 20.000 zł, a spółdzielnia nie wykonała w całości umowy.</u>
          <u xml:id="u-17.42" who="#AndrzejKędzior">4) Wydział budowlany górnej Wisły w Krakowie nie prowadzi inwentarza majątku ruchomego i nieruchomego, nie kontroluje odbioru materjałów i robót i nie ma ewidencji prowadzonych robót. Inspektoraty dróg wodnych w Krakowie i Toruniu miały być zniesione 1 sierpnia 1924 r., lecz dotąd urzędują z tym samym personelem z nazwą zmienioną jako „Wydziały budowlane”. Przedsiębiorca Frydman otrzymał za roboty regulacyjne 3.569 zł więcej, bo je uznano za roboty konserwacyjne, za które płaci się wyższe ceny jednostkowe, niż za roboty nowe.</u>
          <u xml:id="u-17.43" who="#AndrzejKędzior">5) Wodociąg górnośląski.</u>
          <u xml:id="u-17.44" who="#AndrzejKędzior">Pożyczkę 7.895298.514 marek, udzieloną w r. 1923 ze Skarbu Państwa, zwaloryzowano mylnie na 4.386 zł 23 gr, zamiast 206.647 zł 16 gr, a urzędnikom nadpłacono 249 zł 64 gr. — Na interwencję N. I. K. sprostowało Ministerstwo bilans za r. 1924 i poleciło urzędnikom zwrócić nadebrane kwoty.</u>
          <u xml:id="u-17.45" who="#AndrzejKędzior">V. W dziale odbudowy kraju.</u>
          <u xml:id="u-17.46" who="#AndrzejKędzior">1) W myśl art. 3 ustawy z 6 maja 1924 r. Dz. U. nr 49, poz. 492. Państwo udziela pomocy na odbudowę tylko w formie kredytu budowlanego, a fundusz pożyczkowy na odbudowę ogranicza się tylko do wpływów z daniny lasowej, ściąganej w myśl ustawy z 6 Iipca 1923, którą to daninę Rząd uszczupla, bo z preliminowanego na r. 1925 dochodu 22 miljonów przeznaczono na odbudowę okrągło 19 miljonów zł. — W r. 1926 przyniosła danina lasowa 27 miljonów zł, wydano zaś na odbudowę 17 miljonów zł. — Ponieważ jeszcze 20.000 rodzin mieszka w ziemiankach, a 450.000 budynków jest nieodbudowanych, komisja przedstawia Wysokiemu Senatowi stosowną rezolucję do uchwały.</u>
          <u xml:id="u-17.47" who="#AndrzejKędzior">2) Zakłady drzewne w Kępie Rzeczyckiej pod Rozwadowem. Przy kontroli w kwietniu 1925 r., kiedy te zakłady pozostawały jeszcze pod zarządem Ministerstwa Robót Publicznych, stwierdzono: nieprawidłowe wypłacanie poborów personelowi kontraktowemu według szczebli od a) do f), — niesłuszne pobranie przez dyrektora remuneracji 6.900 zł za r. 1924 przed zestawieniem bilansu, który następnie zamiast zysku okazał stratę 210.588 zł, niesłuszne pobieranie przez dyrektora djet w miejscu urzędowania i zamieszkania, mylne zwaloryzowanie konta zakładów w Persenkówce 31 grudnia 1923 r. według kursu 629.000 marek, zamiast 1,226.950 marek na 1 franka, niesłuszne wypłacenie górnośląskiemu Towarzystwu 8.664 zł rzekomo tytułem bonifikaty strat, poniesionych z winy kasy skarbowej w Tarnobrzegu, niesłuszne udzielenie zakładom przez Ministerstwo w lutym 1924 r. pożyczki 20 miliardów marek z kredytu przeznaczonego na pomoc poszkodowanym.</u>
          <u xml:id="u-17.48" who="#AndrzejKędzior">3) Dzierżawa zakładów drzewnych w Łomży przez „Zrzeszenie zarobkowe Praca”.</u>
          <u xml:id="u-17.49" who="#AndrzejKędzior">Zakłady oddała spółce w dzierżawę Białostocka Dyrekcja okręgowa robót publ. na podstawie umowy z 16 września 1923 r., zatwierdzonej przez. Ministerstwo. — Spółka złożona z oficerów zdemobilizowanych nie dawała ani pod względem finansowym, ani fachowym gwarancji dotrzymania umowy, a pod jej zarządem funkcjonowały zakłady tak długo, dopóki spółka przecierała drzewo skarbowe. — Spółka zbankrutowała, a sprawę przekazano Prokuratorji Generalnej celem dochodzenia strat Skarbu Państwa. — N. I. K. oblicza pretensje Skarbu Państwa z tytułu umowy: na 164.529 zł 76 gr kary konwencjonalne na 659.252 zł 50 gr razem 823.782 zł 26 gr.</u>
          <u xml:id="u-17.50" who="#AndrzejKędzior">Należy zauważyć, że wartość objektu dzierżawnego wynosi 147.000 zł wartość 1.248 m drzewa skarbowego 23.000 zł razem 170.000 zł która to suma nie stoi w odpowiednim stosunku do sumy pretensji, obliczonych przez Najwyższą Izbę Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-17.51" who="#AndrzejKędzior">Co się tyczy celowości i postępu w gospodarce Ministerstwa Robót Publicznych N. I. K. nie stwierdziła w r. 1925 postępu w gospodarce, lecz dalszą nienależytą organizację, brak planowości i niedostateczne uwzględnienie interesów Skarbu Państwa. Aparat Ministerstwa jest za wielki w stosunku do budżetu rozchodowego, a mimo to Ministerstwo nie powietrza budowy domów urzędniczych i pomieszczeń dla korpusu ochrony pogranicza dyrekcjom okręgowym robót publicznych, lecz tworzy w tym celu osobny urząd, delegaturę Ministerstwa w Brześciu nad Bugiem. — Organa Ministerstwa podejmują nowe roboty bez zatwierdzenia projektów! i bez gwarancji uzyskania kredytów, chociaż inne budowle, rozpoczęte w latach 1920 do 1923, nie zostały ukończone.</u>
          <u xml:id="u-17.52" who="#AndrzejKędzior">Rachunkowość nie okazuje również poprawy według sprawozdania N. I. K. — Przedkładanie zamknięć rocznych i sprawozdań miesięcznych opóźnia się. — Zamknięcia rachunków za r. 1925, które winne być nadesłane Izbie do 15 marca 1926 r., nie otrzymała Izba do 25 maja 1926 r. — Wyciągi miesięczne, oraz sprawozdania miesięczne i kwartalne są wadliwe i muszą być uzupełniane i poprawiane. Miesięczne wyciągi z rachunków bieżących otwartych głównemu kierownictwu budowy domów urzędniczych i pomieszczeń dla korpusu ochrony pogranicza, których budowa, trwa od r. 1924, zaczęły wpływać dopiero w r. 1926. — Główny kierownik budowy pomieszczeń dla korpusu ochrony pogranicza przechowywał u siebie sumy budżetowe, otrzymywane od Ministerstwa Robót Publicznych i wydatkował bezpośrednio, zamiast wpłacać je na rachunek bieżący w kasach skarbowych. — Izba nie otrzymała dokumentów usprawiedliwiających wydatki kierownika technicznego komisji granicznej polsko-czeskosłowackiej za lata 1924 i 1925. — Wreszcie cały szereg urzędów podległych Ministerstwu nie stosował się do przepisów rachunkowo-kasowych, mianowicie: nie dokonywał lub tylko częściowo dokonywał cenzury dowodów przychodowych i rozchodowych, wydawał zaliczki pomimo niezłożenia rachunków, lub bez potrzeby, wystawiał asygnacje nie bezpośrednio na imię wierzycieli Skarbu Państwa, lecz na imię urzędników, prowadził księgi przychodów budżetowych niezgodne z wymaganiami przepisów kasowych i rachunkowych i niewłaściwie zarachowywał dochody budżetowe.</u>
          <u xml:id="u-17.53" who="#AndrzejKędzior">Komisja Skarbowo-Budżetowa wnosi:</u>
          <u xml:id="u-17.54" who="#AndrzejKędzior">WYSOKI SENAT UCHWALIĆ RACZY:</u>
          <u xml:id="u-17.55" who="#AndrzejKędzior">1) Senat wzywa Rząd, ażeby pokrywane dotychczas z funduszów budowy pobory urzędników wstawiał do rubryki wydatków i dochodów.</u>
          <u xml:id="u-17.56" who="#AndrzejKędzior">2) Senat wzywa Ministerstwo Robót Publicznych, ażeby sfinalizowało sprawę:</u>
          <u xml:id="u-17.57" who="#AndrzejKędzior">a) dzierżawy nieruchomości w Olchowcach;</u>
          <u xml:id="u-17.58" who="#AndrzejKędzior">b) budowy strażnic dla korpusu ochrony pogranicza;</u>
          <u xml:id="u-17.59" who="#AndrzejKędzior">c) budowy domów urzędniczych w województwach wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-17.60" who="#AndrzejKędzior">3) Senat wzywa Rząd, ażeby zgodnie z ustawą z dnia 6 Iipca 1923 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 87 poz. 676) ściśle wymierzał i ściągał daninę lasowa na odbudowę kraju. Równocześnie wyraża Senat zdanie, że uwolnienia, przewidziane art. 3 ustawy z 11.8 1923 r. o podatku majątkowym, powinny na podstawie art. 1 ust. 2 ustawy z 6.7 1923 być stosowane również do daniny lasowej.</u>
          <u xml:id="u-17.61" who="#AndrzejKędzior">4) Senat wzywa Rząd do należytego zastosowania się do budżetu w sprawie odbudowy kraju, a mianowicie, by zużyto na odbudowę wszystkie wpływy z daniny lasowej po strąceniu kosztów zarządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Ministerstwo Sprawiedliwości, Reform Rolnych, Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oraz Kolei były przedmiotem dyskusji, jednak referenci nie uważają za konieczne zabrać głosu. Głos ma jeszcze generalny sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AleksanderAdelman">Wysoki Senacie! Po raz trzeci Najwyższa Izba Kontroli przedkłada sprawozdanie ze swojej działalności, a po raz pierwszy to sprawozdanie zostaje omówione na plenum Senatu. Stwierdzić muszę, że sprawozdania te coraz się polepszają. Sprawozdanie, któreśmy tu przedłożyli na plenum Senatu, wykazuje ogromny postęp, który widzimy w tem, że nie są to oderwane fakty, lecz jest łączność, mówi się o działalności wszystkich władz państwowych. Żałuję, że to sprawozdanie nie zostało podane do wiadomości ogółu społeczeństwa. Społeczeństwo powinno wiedzieć, co się z groszem jego dzieje. jak ten grosz zostaje zużyty, bo władze odpowiadają za to, w jaki sposób grosz państwowy zostaje użyty.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#AleksanderAdelman">Mnie się zdaje, że działalność N. I. K. została jeszcze bardzo mało rozszerzona, a powinna być rozszerzona w tym kierunku, żeby Najwyższa Izba Kontroli nietylko badała to. co się stało, ale także mogła przestrzec przed faktami, które się nie powinny stać. A mam tu na myśli, ażeby wszystkie ministerstwa stosowały się do ustaw skarbowych, które ciała ustawodawcze uchwalają. Tego dotychczas niema, bo często się spotykamy i to w sprawozdaniu tegorocznem N. I. K. można widzieć, że działy się przesunięcia z jednego paragrafu na drugi w tem samem ministerstwie bez uchwały Rady Ministrów, ani Ministra Skarbu. Te rzeczy nie są dobre, bo to musi prowadzić do rozrzutności i do złego gospodarstwa państwowego. Mam nadzieję, że ta sprawa się polepszy i że w tym kierunku działalność N. I. K. musi pójść i izby ustawodawcze w przyszłości N. I. K. nadadzą większe prawa, a wtedy mam nadzieję, że Państwo Polskie nie będzie żyło w tradycjach wschodu, tylko będzie takie samo, jak inne państwa zachodu.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad rezolucjami. Rezolucje te znajdują się w odbitce roneo nr 455 i 457. Głosować będziemy w tej formie, że tylko w razie specjalnego wniosku osobno głosować będziemy, a o ile nikt nie zaprotestuje, będę uważał rezolucje za przyjęte. S. Thullie, za zgodą p. referenta, proponuje, ażeby rezolucje komisyjne, dotyczące Ministerstwa Skarbu, zamienić następującemi rezolucjami. Rezolucja 2, „Senat wzywa Rząd do równomiernego rozdziału ilości hurtowni, gdyż, jak wykazuje sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli, z dnia 6 kwietnia 1926 r. L. 6269, niektóre mają nadmierne zyski, inne zaś wykazują straty”. Rezolucja 3, „Senat wzywa Rząd do zwinięcia hurtowni w miejscach, gdzie istnieją magazyny państwowe, które winny mieć obowiązek zaopatrzenia trafik miejscowych i sklepów, detalicznych w wyroby tytoniowe”. Czy ktokolwiek z Panów stawia wniosek, aby oddzielnie głosować te rezolucje?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#TadeuszPopowski">W kwestji formalnej chce powiedzieć, iż w pierwszej rezolucji, dotyczącej Generalnej Dyrekcji Poczt i Telegrafów zakradła się omyłka. W Komisji Skarbowo-Budżetowej była mowa o kredytach przyznanych poszczególnym władzom, a nie o kredytach „przejściowych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Czy kto ma jeszcze jakie wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Głos: Nikt)</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Uważam, że wszystkie rezolucje są przyjęte łącznie z rezolucjami s. Thulliego.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Na tem porządek dzienny wyczerpaliśmy.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Następne posiedzenie odbędzie się w sobotę o godz. 3 po poł.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Na porządku dziennym, jako jedyny temat, prowizorjum budżetowe na rok 1927.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 wiecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>