text_structure.xml 183 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min 10 rano)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Ustawa o ratyfikacji konwencji sanitarnej z Czechosłowacja i II protokółu dodatkowego do konwencji handIowej z Czechosłowacją.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Obecni przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów — dr. Kazimierz Bartel, Minister Spraw Wewnętrznych — Kazimierz Młodzianowski, Minister Skarbu — Czesław Klarner, Minister Sprawiedliwości — Wacław Makowski, Minister Spraw Zagranicznych — August Zaleski, Minister Przemysłu i Handlu — Eugenjusz Kwiatkowski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych — dr. Aleksander Raczyński, Minister Reform Rolnych — dr. Witold Staniewicz, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego — Antoni Sujkowski, Minister Pracy i Opieki Społecznej — dr. Stanisław Jurkiewicz, Minister Robót Publicznych — dr. Witold Broniewski, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości — Julian Siennicki.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 133 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 134 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie: Glogier i Koerner. Listę mówców prowadzi s. Glogier.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Porządek dzienny Panowie otrzymali. Na życzenie referenta s. Buzka proponuję, aby punkt 4 i 5 wziąć nasamprzód. Nikt nie protestuje. Przystępujemy do łącznej rozprawy na punktami 4 i 5:</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji sanitarnej pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czechosłowacką (druk sejm. nr 2410).</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych oraz Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji II protokółu dodatkowego do konwencji handlowej między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czechosłowacką z dn. 23 kwietnia 1925 r. (druk sejm. nr 2492).</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Jako sprawozdawca głos ma s. Buzek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JózefBuzek">Wysoki Senacie! Z przedłożonych dwóch konwencji naszych z Czechosłowacją szczegółowego omówienia wymaga tylko konwencja zawierająca protokół dodatkowy do traktatu handlowego. Konwencja sanitarna zawiera same przez się zrozumiale zasady prawa międzynarodowego, mające na celu zapobieżenie rozszerzaniu się zaraz z jednego państwa do drugiego.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JózefBuzek">Zasady te są w tym traktacie sformułowane w sposób odpowiadający najnowszym wymogom wiedzy medycznej, uwzględniają odpowiednio także wymogi życia gospodarczego i z tego powodu nie nasuwają żadnych uwag. Dlatego pozwolą Szanowni Panowie, że o konwencji tej zupełnie mówić nie będę, upraszam tylko w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych o przyjęcie tej konwencji sanitarnej z Czechami bez zmian, a także ustawy ratyfikującej tę konwencję.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#JózefBuzek">Dłuższą dyskusję wywołała natomiast w komisji sprawa protokółu dodatkowego do traktatu handlowego z Czechosłowacją. Sprawa ta była rozpatrywana przez połączone Komisje Spraw Zagranicznych i Wojskowych oraz Gospodarstwa Społecznego. Szanowni Panowie pozwolą, że przypomnę pokrótce historję tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#JózefBuzek">Nasze stosunki gospodarcze z Czechosłowacją polegają obecnie na układzie tymczasowym, zawartym dnia 7 kwietnia 1925 r. Najważniejszem postanowieniem tego układu tymczasowego jest zagwarantowanie towarom polskim w Czechosłowacji a towarom czeskim w Polsce klauzuli największego uprzywilejowania.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#JózefBuzek">Oprócz tego ten układ zawiera ważne przepisy, które chronią interes tranzytu polskiego przez Czechosłowację, zwłaszcza zaś tranzytu węglowego. Gdyśmy ratyfikowali ten układ tymczasowy, przypuszczaliśmy, iż nie będzie on na długo obowiązywał, a to z tego powodu, ponieważ już w dwa tygodnie po zawarciu tego układu zawarto w Warszawie definitywny traktat handlowy dnia 23 kwietnia 1925 r. Panowie sobie przypominają, że traktat ten został podpisany w Warszawie podczas pobytu ministra Benesza. Otóż dlaczego traktat ten dotychczas nie wszedł w życie pomimo, żeśmy już przeszło rok temu ratyfikowali go? Przyczyny tego stanu rzeczy są następujące:</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#JózefBuzek">W miesiąc niespełna po zawarciu traktatu handlowego zarządził Minister Skarbu i Minister Przemysłu i Handlu podwyższenie ceł przemysłowych polskich i to dość znaczne podwyższenie. Czesi twierdzili, że traktat handlowy był zawarty na podstawie taryfy celnej, obowiązującej w chwili, zawarcia, uważali więc jednostronne podwyższenie ceł polskich za nielojalność i wzbraniali się ratyfikować traktat handlowy. Przyszło do układów, które skończyły się uznaniem częściowem pretensji czeskich. Mianowicie zawarto pierwszy układ dodatkowy 3 Iipca 1925 r., który w szeregu pozycji taryfy celniej daje towarom czeskim daleko większe ulgi procentowe, niż to przewidywał traktat handlowy z 23 kwietnia 1925 r. Oczywiście, jeżeli towary czeskie miały opłacać przy imporcie do Polski takie same stawki po podniesieniu ceł, jak przed podniesieniem, to ulgi, poczynione dla tych towarów, musiały być procentowo wyższe niż dawniej.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#JózefBuzek">Ale i ta sprawa nie przyczyniła się do ratyfikacji traktatu handlowego przez sejm czesko-słowacki. A powodem tego były nowe zarządzenia naszego Ministra Skarbu i Ministra Przemysłu i Handlu w dziedzinie handlowej celnej. Mianowicie rozporządzeniem z 31 sierpnia 1925 r. znacznie podwyższono u nas cła ochronne przemysłowe. To samo nastąpiło rozporządzeniem z 30 października 1925 r. Wreszcie wprowadzono z początkiem sierpnia 1925 r. system reglamentacji wywozu. Wszystkie te zarządzenia spotkały się z żywym protestem kół czeskich i Czesi twierdzili, iż po tych zarządzeniach traktat handlowy nie przedstawia dla nich interesu i wzbraniali się go ratyfikować. Ażeby zaś położyć nacisk na swoje stanowisko zaczęli robić trudności w naszym wywozie do Czechosłowacji, zwłaszcza wywozie nierogacizny. Sprawy te załatwiono po pertraktacjach dłuższych tym właśnie II protokółem dodatkowym, podpisanym dnia 21 kwietnia 1926 r., który obecnie mamy ratyfikować.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#JózefBuzek">Proszę Szanownych Panów, nie będę roztrząsał bliżej treści tego drugiego dodatkowego protokółu; ma on ten sam charakter, co i aneks do samego traktatu handlowego, względnie co I protokół dodatkowy. Zatwierdziliśmy rok temu zarówno traktat handlowy, jak i pierwszy układ dodatkowy, — konsekwencja wymaga, ażebyśmy zatwierdzili także ten II protokół dodatkowy. Taki też wniosek stawiam w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych oraz Komisji Gospodarstwa Społecznego.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#JózefBuzek">Nie znaczy to jednak, by stan prawny, regulujący nasze stosunki gospodarcze w Czechosłowacji, był dla nas pod każdym względem zadowalający, zwłaszcza, o ile chodzi o nasz eksport rolniczy do Czechosłowacji. Jedyną stroną dodatnią tego traktatu jest zawarcie układu weterynaryjnego. Pozatem jednak interesy naszego eksportu nie są zagwarantowane, głównie wskutek tego, że pozostawiona jest zupełna wolność podwyższania stawek celnych na wszystkie produkty naszego przywozu rolniczego. Muszę zwrócić na to uwagę także z tego powodu, ponieważ wogóle nasz eksport rolniczy do Czechosłowacji podlega bardzo silnym wahaniom i ma w ostatnich czasach wybitnie zniżkową tendencję. Jeżeli zbadamy rozwój naszego eksportu do Czechosłowacji to zauważymy, że naprzykład w październiku i listopadzie wartość tego naszego eksportu do Czechosłowacji wynosiła miesięcznie mniej więcej 17–18 miljonów złotych w złocie, a już w grudniu spadła na 15 miljonów, w lutym na 12 miljonów, w marcu na 11 miljonów, w kwietniu i maju wahała się między 7 i 8 miljonami złotych. Niestety należy się obawiać dalszej redukcji tego wywozu do Czechosłowacji, a to z tego powodu, ponieważ największa część tego wywozu składa się z płodów rolniczych, Czechosłowacy zaś począwszy od 15 Iipca b. r. bardzo znacznie podwyższyć swoje cła przywozowe na płody rolnicze.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#JózefBuzek">Ażeby dać pewne wyobrażenie o tych cłach, jak daleko one idą, dla przykładu wymienię tylko pszenicę. Otóż pszenica tak samo jak i inne cèrarja, i inne zboża dotychczas w Czechosłowacji podlegała cłom przewozowym tylko wtenczas, jeżeli ceny tych płodów na czeskim rynku wewnętrznym były bardzo niskie. Wtenczas dla podniesienia tych cen miało być pobierane cło, i im niższe ceny tem cło miało być wyższe, a im wyższe ceny na rynku wewnętrznym, tem miało być niższe cło, a przy pewnej wysokości cen cło wcale nie miało być pobierane. Ale najwyższa stawka od 100 kilo pszenicy wynosiła 12 koron czeskich. Obecna ustawa, obowiązująca od dnia 15 Iipca, przepisuje, że od 100 klg. pszenicy będzie się opłacało cła 60 koron, a jeżeli chodzi o państwa, z któremi się zawarto traktat handlowy — 30 koron, więc jest podwyższenie conajmniej w porównaniu z obecnemi stosunkami o 18 koron. Podobnie ma się rzecz co do żyta i co do innych zbóż.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#JózefBuzek">Otóż jakie będą skutki tego zarządzenia dla naszego rolnictwa? Podczas dyskusji parlamentarnej rząd czeski i jego znawcy twierdzili, że koszty tego cła poniesie zagranica, t. zn., że tę podwyżkę cła zapłaci importer, a ponieważ oczywiście importer z własnej kieszeni tego płacić nie będzie, więc zapłacą to rolnicy tych krajów, które do Czechosłowacji swoje zboże eksportują.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#JózefBuzek">Gdyby tak było, proszę Panów, to w razie, jeżelibyśmy nie znaleźli dogodniejszych rynków zbytu, aniżeli czechosłowacki, to wprowadzenie tego cła w wymiarze 30 kor. czeskich od 100 klg. spowodowałoby obniżenie cen pszenicy n nas w kraju o 30 kor., t. zn. o jakieś 8 zł. według obecnego kursu.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#JózefBuzek">Oczywiście, są tutaj dwa ale. Przedewszystkiem jest to, że rzeczywiście, być może, uda nam się przerzucić ten ciężar, przynajmniej w części, na konsumentów czeskich, tak że koszty podwyżki tego cła zapłaciliby w znacznej mierze konsumenci czescy, a wtedy oczywiście straty naszego rolnictwa były mniejsze. Albo też, proszę Panów, może uda się nam znaleźć inne, lepsze rynki zbytu dla naszej pszenicy, dla naszych zbóż i oczywiście wtenczas straty naszego rolnictwa, wynikające z tego cła, będą mniejsze. Zawsze jednak, proszę Panów, możliwość obniżenia się ceny pszenicy i innych zbóż u nas na 100 kg. o jakieś 7 do 8 zł. jest groźbą bardzo poważną i dotyka najżywotniejszych interesów naszego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#JózefBuzek">W komisji było powiedziane, że pszenicy zbyt dużo do Czechosłowacji nie eksportujemy, eksportujemy głównie nierogaciznę, a co do nierogacizny, to cło podwyższono od sztuki o 12 koron w pierwszym roku. Dotychczas cło od sztuki do 60 kilogramów wagi wynosiło 12 koron czeskich, obecnie przez rok ma to cło wynosić 24 korony, po roku — 36, potem — 48, aż dochodzi do 70. Otóż sytuacja jest dla nas tutaj daleko gorsza, aniżeli przy pszenicy, ponieważ eksport żywej nierogacizny jest z Polski bardzo utrudniony i niemal cała ta nierogacizna szła do Czech. Otóż, jeżeli nie uda się nam przerzucić kosztów cła na konsumentów, a nie należy nam wątpić, że zwłaszcza po podwyższeniu cła w drugim roku przerzucenie to będzie rzeczą bardzo trudną, to oczywiście to podwyższenie cła od nierogacizny w Czechosłowacji bezpośrednio musi obniżyć cenę nierogacizny w Rzeczypospolitej i to są już rzeczy bardzo duże. Mówi się — co to znaczy od sztuki 12 koron czeskich, to jest przecież 3–4 złote! Ale jeżeli się podwyższy dalej cło o 48 i jeżeli się ceny nierogacizny u nas obniżą o jakieś 15 zł na sztuce, to jest to ogromna strata dla naszego rolnictwa i to może spowodować zupełny upadek tej ważnej, podstawowej gałęzi naszego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#JózefBuzek">Z tego powodu nie możemy traktować lekko tej podwyżki ceł na produkty rolne w Czechosłowacji i należy się nam zastanowić, czy nie mamy sposobu naprawienia tej szkody, jaka została wyrządzona naszemu rolnictwu przez podniesienie tych ceł? Otóż sposobność taką Rząd nasz posiada, powinien z niej korzystać, mianowicie przy okazji pertraktacji handlowych z Niemcami. Rynek niemiecki ma dla nas specjalne znaczenie z tego powodu, ponieważ liczy ludności nierolniczej, a więc zmuszonej kupować płody rolnicze, 49 miljonów, podczas gdy rynek czechosłowacki liczy tylko 8 miljonów, więc pod względem siły konsumcyjnej rynek niemiecki jest pojemniejszy 6 do 8 razy od rynku czechosłowackiego.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#JózefBuzek">Sejm niemiecki także podwyższył w ostatnim czasie cła rolnicze, ale tylko do 31 grudnia b. r. I w tem się zaznacza ta gruba różnica, która wyróżnia to podniesienie ceł w Niemczech od podniesienia ceł w Czechosłowacji, że ustawa czeska wyraźnie stanowi, że cła traktatowe czeskie są cłami minimalnemi, rządowi nie wolno ich zmieniać przy pertraktacjach handlowych — co ogromnie oczywiście utrudnia wszelkie pertraktacje z Czechosłowacją, natomiast, co się tyczy noweli celnej niemieckiej z Iipca r. b., to nie ustanawia ona żadnych ceł minimalnych. Wprost przeciwnie, w sejmie Rzeszy minister gospodarstwa społecznego oświadczył, że dlatego nie oznacza się ceł minimalnych i dlatego to nowe podwyższenie ceł w Niemczech ma obowiązywać tylko do 31 grudnia r. b., żeby umożliwić obniżenie tych ceł w drodze pertraktacji z Polską. Otóż Rząd nasz powinien to obniżenie ceł uzyskać i nie bać się ofiar, bo jeżeli się cła rolnicze obniży w Rzeszy Niemieckiej, to nasz eksport rolniczy do Rzeszy Niemieckiej znacznie wzrośnie i wtedy oczywiście niema w tem nic szkodliwego, jeżeli import przemysłowy niemiecki do nas wzrośnie, zwłaszcza, że sprowadzamy przecież z Niemiec szereg artykułów przemysłowych, wprost pierwszej potrzeby — środki produkcyjne. Mówię to dlatego, że powetowanie szkód, wyrządzonych rolnictwu przez podniesienie ceł czechosłowackich, w drodze pertraktacji z Niemcami, jest rzeczą pierwszorzędnej dla naszego gospodarstwa wagi, ponieważ trzeba sobie dokładnie zdawać z tego sprawę, że od rozwoju naszego eksportu rolniczego zależy przyszłość gospodarcza Rzeczypospolitej, zależy utrzymanie równowagi w, naszym bilansie handlowym i płatniczym. Wprawdzie często się twierdzi, że Polska ma ograniczone możliwości eksportu rolniczego, rzecz ta jednak ma się w istocie inaczej. Można bardzo łatwo obliczyć możliwości eksportu rolniczego z Polski w ten sposób, że się będzie porównywało możliwość eksportową polską, przypuśćmy, gdyby produkcja rolnicza u nas podniosła się na stopień czechosłowackiej, niemieckiej, lub duńskiej.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#JózefBuzek">Pozwolą Panowie, że te obliczenia w krótkości Panom przedstawię. Najdokładniejszą rachunkowość mają przedsiębiorstwa rolnicze w Danii. Tam ścisła rachunkowość rolnicza jest prowadzona dla kilkudziesięciu tysięcy ha, należących do mniejszej i większej własności, a przedewszystkiem do własności mniejszej, ponieważ własności większej zbyt dużo w Danji niema. Otóż z obliczeń duńskich wynika, iż wartość produkcji rolniczej brutto za hektar wynosi w Danji 53 dolary, a wartość produkcji rolniczej w całej Danji jest obliczona na 448 miljonów dolarów. Danja ma bardzo wielki eksport rolniczy, mianowicie eksportuje przeciętnie płodów rolniczych za 271 miljonów dolarów. Od tego jednak należy potrącić import rolniczy, który wynosi 97 miljonów dolarów, więc pozostaje przewyżka 174 miljony dolarów. Jeżeli my tę przewyżkę eksportu od wartości całej produkcji odejmiemy, to okaże się, iż wewnętrzna konsumcja płodów rolniczych wynosi w Danji 273 miljony dolarów, czyli na głowę ludności konsumcja płodów rolniczych, licząc także rolników, wynosi 84 dolary. Gdyby u nas rolnicy zbierali z hektara tyle. co w Danji, i gdyby ludność nasza miejska i wiejska odżywiała się tak samo dostatnio i obficie jak w Danji, to okazałoby się, iż mielibyśmy na eksport płodów rolniczych nie mniej, jak za 1003 miliony dolarów, to znaczy przeszło miljard. Oczywiście dystans między Polską a Danją jest zbyt duży. Powojenna produkcja rolnicza z hektara jest w Danji niemal dwa razy wyższa niż u nas.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#JózefBuzek">Daleko bliższą jest produkcja Czechosłowacji. Przypuśćmy, że podnieśliśmy intensywność naszego rolnictwa na stopę czechosłowacką, a trzeba powiedzieć, że w szeregu województw nasze rolnictwo co do intensywności zupełnie dorównuje rolnictwu czechosłowackiemu, gdybyśmy tak samo intensywnie w całej Polsce gospodarowali jak przeciętnie Czechosłowacy i gdyby ludność nasza tak samo dobrze się odżywiała, jak w Czechosłowacji, to wtedy pozostałby nam eksport roczny płodów rolniczych na kwotę 466 miljonów dolarów. — Jeżelibyśmy zaś za podstawę obliczenia wzięli normy niemieckie t. j. zarówno niemiecką produkcję rolniczą, jak i niemiecką konsumcję płodów rolniczych, to możliwość nasza eksportowa wypadłaby na 706 miljonów dolarów. Obecnie przewyżka naszego eksportu płodów rolniczych nad importem wynosi tylko 78 miljonów dolarów. Dlaczego, czy nie jesteśmy zdolni? Nie. Nawet już obecnie jesteśmy zdolni eksportować więcej bez szkody dla wyżywienia się ludności krajowej, czego dowodem są tak niskie ceny płodów rolniczych — to wprost w oczy uderza. Jeżeli porównamy w dolarach ceny obecne zbóż, jaj, mięsa i t. d. w Polsce, w Niemczech i w Pradze, to oczywiście różnica dochodzi bardzo często do 100%, a z reguły wynosi 50%. To jest oczywisty dowód, że dotychczas nie wyczerpaliśmy nawet tej możliwości eksportowej rolniczej, jaką kraj już obecnie posiada.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#JózefBuzek">Uważamy, że w części należy to przypisać także nieodpowiedniemu unormowaniu spraw polityki gospodarczej w stosunku do zagranicy. Uważa się, i to wypływa także z projektu ustawy przez Rząd przedłożonej i przez Sejm przyjętej, że do spraw polityki gospodarczej w stosunku do zagranicy jest powołany Minister Przemysłu i Handlu w porozumieniu z Ministrem Skarbu, zaś rolnictwo dopuszcza się według powszechnie przyjętej dotychczas praktyki, do głosu tylko wtedy, jeżeli chodzi specjalnie o handel zagraniczny produktami rolniczemi, podczas gdy te interesy rolnicze przy normowaniu naszych stosunków gospodarczych z zagranica są conajmniej tak samo ważne jak interesy przemysłu i Minister Rolnictwa powinienby mieć w sprawach naszej ogólnej polityki gospodarczej z zagranicą taki sam głos, jak i Minister Przemysłu i Handlu i Minister Skarbu. Proszę Panów, uważam, iż to sformułowanie art. 2 nie odpowiada istotnym potrzebom nietylko rolnictwa, ale także i interesom Państwa. Nie można mówić, że wykonanie ustaw, normujących nasze stosunki gospodarcze z zagranicą, należy do Ministra Przemysłu i Handlu w porozumieniu z Ministrem Skarbu oraz innymi właściwymi ministrami. Tutaj Minister Rolnictwa jest zaliczony do „innych właściwych ministrów”. Traktuje się go tutaj jak Ministra Kolei, a wiadomą jest rzeczą, że Ministra Kolei dopuszcza się przy traktatach handlowych o tyle do głosu, o ile chodzi o sprawy kolejowe, zaś Ministra Oświaty dopuszcza się o tyle do głosu, o ile chodzi o sprawy, ściśle związane z oświatą, a Ministra Rolnictwa dopuszcza się o tyle, o ile chodzi ściśle o sprawy rolnicze. To, naszem zdaniem, nie odpowiada ani znaczeniu rolnictwa, ani też interesom Państwa; Minister Rolnictwa powinien mieć głos we wszystkich tych sprawach polityki gospodarczej zagranicznej, głos równorzędny z Ministrem Przemysłu i Handlu i Ministrem Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#JózefBuzek">Proszę w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych oraz Gospodarstwa Społecznego, aby Wysoki Senat dał wyraz temu zapatrywaniu w ten sposób, że ten ustęp art. 2 będzie opiewał w sposób następujący:</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#JózefBuzek">„Wykonanie niniejszej ustawy poleca się Ministrowi Spraw Zagranicznych, wykonanie zaś postanowień powyższego protokółu dodatkowego i załączonych doń Protokółów końcowego i z ostatniego posiedzenia — Ministrowi Przemysłu i Handlu w porozumieniu z Ministrem Rolnictwa i Dóbr Państwowych, Ministrem Skarbu oraz innymi właściwym ministrami”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt więcej się nie zgłosił. Komisja wnosi, ażeby ustawę, dotyczącą konwencji sanitarnej z Czechosłowacją, przyjąć bez zmian. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi większość. Ustawa bez zmian przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Co do drugiej ustawy, mianowicie ratyfikacji konwencji handlowej z Czechosłowacją, Komisja wnosi poprawkę, którą Panowie mają w druku. Mianowicie, aby w art. 2 dodać: „Ministrem Rolnictwa i Dóbr Państwowych”. Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi większość. Poprawka przyjęta. Innych poprawek niema, zatem cała ustawa załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do 1 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji umowy tymczasowej handlowej i nawigacyjnej między Polską a Bułgarja (druk sejm. nr 2408). Głos ma s. Hempel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JoachimHempel">Zasadniczym warunkiem ustalenia stosunków gospodarczych, zbudowania podstaw do racjonalnego rozwoju gospodarczego i przemysłowego Polski jest przemysł, a z nim również związany handel. Nie dość jest produkować, trzeba znaleźć konsumenta. W trosce o to Rząd zawiera umowy handlowe z rozmaitemi państwami.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JoachimHempel">Ważnym niezmiernie dla nas rynkiem i dobrym odbiorcą jest przedewszystkiem bliski, wschód, ponieważ przemysł jest tam mniej rozwinięty, aniżeli u nas, mamy więc tam przewagę; następnie dlatego, że bliski wschód zaczyna również rozwijać u siebie przemysł. Otóż jednem z państw, z którem zawarta została 29 kwietnia 1925 r. umowa handlowa i nawigacyjną, jest Bułgarja. Artykułem, który wywozić możemy, jest przedewszystkiem węgiel, gdyż przemysł, na bliskim wschodzie, a w szczególności w Bułgarji, zaczyna się rozwijać, a warunkiem rozwoju jest siła, którą daje węgiel, dlatego Bułgarja przedstawia bardzo poważny nowy rynek zbytu dla naszego węgla. Dalej wywozić tam możemy drzewo, zwłaszcza przerobione, cynik surowy, blachę cynkową i tekstyle. Umowa, którą zawarliśmy, jest typową umową, opartą na klauzuli największego uprzywilejowania. Składa się z 18 artykułów i zawarta jest na rok, a o ile nie będzie wymówiona przedłuża się automatycznie. Każdej stronie służy prawo trzymiesięcznego wymówienia.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JoachimHempel">Ponieważ Polska jest więcej uprzemysłowioną niż Bułgarja, a prawa są równe, więc korzyści umowy są raczej po naszej stronie. W przeświadczeniu, że ta umowa daje nam bardzo wyraźne korzyści Komisja Spraw Zagranicznych i Wojskowych postanowiła ją ratyfikować i w imieniu komisji mam zaszczyt prosić Wysoki Senat o przyznanie ratyfikacji bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nikt więcej głosu nie żąda. Komisja wnosi, ażeby ratyfikować umowę tymczasową handlową i nawigacyjną między Polską a Bułgarja. Proszę Sonatorów, którzy są za wnioskiem komisji, ażeby wstali. Większość, ustawa bez zmian przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Sprawi Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Republiką Francuską o przesyłaniu pism sądowych oraz rekwizycji w sprawach cywilnych i handlowych (druk sejm. nr 2498). Jako sprawozdawca głos ma s. Posner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#StanisławPosner">Wysoka Izbo Senatorska! Komisja Spraw Zagranicznych i Wojskowych poleciła mi prosić Senat, ażeby uchwalić projekt ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Francuską o przesyłaniu pism sądowych oraz rekwizycji w sprawach cywilnych i handlowych, podpisanej w Paryżu dn. 30 grudnia 1921 r.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#StanisławPosner">W r. 1905 w Hadze, odpisano w tej sprawie konwencje pomiędzy kilkunastu państwami. Polska od samego początku postanowiła przystąpić do tej konwencji, jednak pomimo to, że do tej konwencji będzie w bardzo prędkim czasie przyjęta, ta specjalna umowa z Francją musiała być zawarta dlatego, że Francja sprzeciwia się przystąpieniu do konwencji haskiej wszystkich tych państw, które w 1905 r. nie były na owym kongresie haskim reprezentowane. I z tego powodu konwencja ta między Polską a Francją musiała być jednak zawarta.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#StanisławPosner">Ma ona wielkie znaczenie, gdyż wprowadza nadzwyczajne ułatwienia do obrotu handlowego pomiędzy Polską a Francją. Panowie, którzy mieli do czynienia z podobnemi sprawami wiedzą bardzo dobrze, ile czasu i pieniędzy trzeba stracić żeby otrzymać akt dostatecznie ulegalizowany przez władze innego państwa. Wyobraźmy sobie, że komukolwiek z nas, mieszkającemu we Francji i będącemu obywatelem Rzeczypospolitej Polskiej, trzeba zaświadczyć jakieś świadectwo lekarskie we Francji. Ta procedura odbywa się w następujący sposób. Z tem świadectwem lekarskiem, podpisanem przez lekarza, udajemy się do komisarjatu policyjnego, który zaświadcza podpis lekarski. Z podpisem komisarza policyjnego idziemy do prefekta Paryża, który legalizuje podpis komisarza. Podpis prefekta Paryża jest legalizowany przez ministerstwo spraw wewnętrznych. Podpis ministra spraw wewnętrznych musi być zalegalizowany przez ministra spraw zagranicznych i dopiero z tym podpisem ministra spraw zagranicznych udajemy się do konsulatu polskiego, który legalizuje podpis ministra spraw zagranicznych, bo dla władz polskich znaczenie posiada tylko podpis konsula polskiego. Tak więc przeprowadzenie legalizacji najdrobniejszego aktu przez wszystkie te instancje — wiem to z osobistego doświadczenia — wymaga przynajmniej dwóch dni czasu. Jeżeli się weźmie pod uwagę wielkie przestrzenie, które dzielą w Paryżu jedną władzę od drugiej i trudność porozumiewania się z każdą tych władz, to Panowie zrozumieją, ile czasu, mitręgi i kosztów pochłania każda z takich manipulacji.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#StanisławPosner">Wobec tego uzyskanie konwencji, któraby skróciła to postępowanie, jest rzeczą nadzwyczaj ważną i trzeba z radością powitać fakt, że ta konwencja doszła nareszcie do skutku. Dziś sytuacja jest taka, że wszystko to, czego wymagają władze sądowe od władz drugiego państwa, jest kierowane nie do poszczególnych władz, ale do prokuratora generalnego przy sądzie okręgowym tego okręgu, w którym znajduje się objekt, albo obywatel, o którego w danym wypadku chodzi. Zupełnie tak samo wszystkie dokumenty, których Francja potrzebuje: rekwizycje sądowe w Polsce, albo wymiana jakichkolwiek akt, wszystko to przychodzi pod adresem prezesa sądu okręgowego tego okręgu, w którym znajduje się dany obywatel. Panowie doskonale rozumieją, w jak znacznym stopniu procedura załatwiania tych wszystkich często bardzo złożonych rzeczy będzie teraz uproszczona.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#StanisławPosner">Przychylając się do życzeń Komisji Zagranicznej, proszę Wysoki Senat o przyjęcie ratyfikacji tej konwencji w brzmieniu przyjętem przez Sejm bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się więcej nie zgłosił. Przystępujemy do głosowania. Komisja proponuje przyjęcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Francuską o przesyłaniu pism sądowych, oraz rekwizycji w sprawach cywilnych i handlowych bez zmiany. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem komisji, ażeby wstali. Większość — ustawa przyjęta bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do 3 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji konsularnej między Rzecząpospolitą Polską a Republika Francuską (druk sejm. nr 2497).</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Posner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#StanisławPosner">Wysoka Izbo! Z polecenia Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych proszę Senat o zatwierdzenie projektu ustawy w sprawie ratyfikacji polsko-francuskiej konwencji konsularnej, podpisanej w Paryżu dnia 30 grudnia 1925 r. bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#StanisławPosner">I w tym wypadku Stajemy wobec radosnego zjawiska, może jeszcze ważniejszego niż ten, o którym mówiłem przed chwilą. Trzeba się tylko dziwić, że przy tak bliskich stosunkach, jakie istnieją pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Francuską, ustawa konsularna dzisiaj dopiero przychodzi do skutku, że w ciągu 7 lat tej ustawy nie było, pomimo, że stosunki pomiędzy Polską a Francją są z natury rzeczy bardzo częste i stawały się coraz częstsze ze względu na znaczny napływ immigrantów polskich do Francji. Wysoki Senat wie, że we Francji znajduje się dzisiaj od 400.000 do 500.000 obywateli polskich, robotników, górników i rolników, że ta olbrzymia aglomeracja robotnicza posiada swoje interesy, których trzeba bronić. Interesy te nie mają dostatecznej obrony w konwencji immigracyjnej, zawartej jeszcze we wrześniu 1919 r. między Polską a Francją, później zrewidowanej w r. 1924. Masy robotnicze są zależnie od przedsiębiorców, którzy tych robotników polskich bardzo często wyzyskują ze względu na to, że ten robotnik jest cudzoziemcem, że nie posiada języka francuskiego, że jest zdany na łaskę i niełaskę tych kolosalnych sił kapitalistycznych, w których interesie on na gruncie francuskim pracuje. I tutaj musi ingerować czynnik trzeci między tym fabrykantem i robotnikiem polskim. Tym czynnikiem musi być z natury rzeczy przedstawiciel władzy Rzeczypospolitej, to jest konsul. Dlatego też ta konwencja konsularna była konieczna od pierwszego dnia.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#StanisławPosner">Jeżeli dziś dopiero ją ratyfikujemy, to nie znaczy wcale, żeby robotnik polski był pozbawiony w ciągu 7 lat opieki władzy konsularnej, przeciwnie, ta opieka była wykonywana w granicach sił i możności. Nie chcę powiedzieć, że była wykonywana w dostatecznej mierze — ona, być może, w dostatecznej mierze nigdy nie będzie wykonywana, bo to jest sprawa tak trudna, wymaga takiej pracy i tak wielkich środków, że trudno przypuścić, aby Rzeczpospolita mogła w najbliższych latach obowiązek ten spełnić w całości. Ale mimo to obowiązek ten był spełniany w ciągu tych 7 lat, i nie mamy najmniejszego powodu skarżyć się, aby władze francuskie czyniły jakiekolwiek przeszkody naszym konsulom, co do wykonywania tej opieki.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#StanisławPosner">Mówię, że ta opieka jest bardzo trudna, nie ze względu na władze francuskie, ale ze względu na potęgę kapitału francuskiego. Proszę Panów, kto zna tę kwestję — a my ją znamy bardzo dobrze i blisko dlatego, że w: Podkomisji Emigracyjnej Senatu mieliśmy nieraz sposobność wysłuchania raportu różnych senatorów, którzy udawali się do Francji dla zwiedzania ośrodków robotniczych i ośrodków pracy rolnej — ten wie, w jak ciężkiej sytuacji znajduje się robotnik polski we Francji, jak bardzo często jest odosobniony i nie może trafić do tych organizacji robotniczych francuskich, które jedne mogą mu dać właściwą pomoc. W tych warunkach Panowie rozumieją, że ingerencja konsula staje się nietylko potrzebną, ale wprost konieczną. Konsulowie nasi, nasz młody personel konsularny polski, który dopiero się kształci i zdobywa doświadczenie, bardzo często popełniał różne błędy, i trzeba było ten personel zmieniać, co wcale nie jest rzeczą wskazaną, dlatego, że w takiej ciężkiej pracy, pracy, która polega na osobistym stosunku konsula do interesantów polskich, ciągłe zmiany na stanowiskach konsulów utrudniają to zbliżenie.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#StanisławPosner">Proszę Panów, ja z radością witam przyjście do skutku ustawy konsularnej, która dziś staje się już prawem pisanem, a która dotychczas była tylko prawem, niepisanem, i jeżeli trochę dłużej zatrzymałem się nad treścią tej ustawy, to dlatego, że należało tutaj powiedzieć o tem wielkiem rozszerzeniu kompetencji konsulów naszych we Francji. Konsul na innej placówce ma życie bardzo proste, często wolne od wszelkich trosk. Panowie sobie przypominają, jak Sienkiewicz opisuje w swoich „Listach z Podróży” owego konsula Stanów, Zjednoczonych, którego cała działalność na terytorjum Polski polegała na przykładaniu pewnych pieczęci, wielkich, średnich i małych, i który nawet nie miał dostatecznej wiedzy w tej dziedzinie, mylili się i przykładał wielkie pieczęcie tam, gdzie należało przykładać małe i t. d.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#StanisławPosner">Praca w konsulacie polskim we Francji, w szczególności w dzielnicach północnych, a głównie Departement du Nor i w Pas de Calais trwa dzień i noc. Tam, gdzie jest 100.000 górników, którzy posiadają rodziny, gdzie dzieci się rodzą, górnicy umierają, gdzie są ciągłe zatargi między górnikami, polskimi, a francuskimi i między górnikami polskimi, i władzami francuskiemi, gdzie, jak się okazuje, bardzo często robotnik polski dostaje się do więzienia bez najmniejszego powodu tylko dlatego, że nie umie po francusku i nie umie się dostatecznie bronić, — tam konsul zupełne jak trybun rzymski musi drzwi od swojego mieszkania mieć ciągle otwarte i nie może podołać swojej pracy dlatego, że personel, którym rozporządza, nigdy nie jest tak liczny, jak tego wymaga jego praca. Dlatego, jeżeli się Panom zdarzy być w Lille, w okolicy konsulatu polskiego, lub w Paryżu w okolicy generalnego konsulatu polskiego, to Panowie ze smutkiem zawsze zauważą przed gmachem tego konsula, tu dziesiątki a czasami nawet i setki robotników, czekających na swoją kolej. Próbowaliśmy nieraz interwenjować w tych sprawach. Domagaliśmy się na Komisji Emigracyjnej, ażeby władze nadzorcze zwracały się częściej do konsulów z napomnieniem o niewykonywaniu swoich obowiązków, że pozwalają czekać tym chłopom po cztery, pięć dni na ulicy, ażeby załatwić ich żądania. Potem przekonaliśmy się, że konsul ten nie może z tymi urzędnikami, którymi rozporządza, załatwić szybko, odręcznie wszystkich ich żądań. Ale nie przeczę i wierzę, że z czasem ten stan rzeczy może się polepszy. Jeżeli o tem mówię, to tylko dlatego, że my w Senacie nie powinniśmy nigdy odmawiać władzom, które od nas żądają powiększenia budżetu konsularnego polskiego, właśnie ze względu na te olbrzymie masy, tłumy robotników któremi te konsulaty muszą się opiekować.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#StanisławPosner">Urząd konsularny jest urzędem bardzo starym. Pewnie z tysiąc lat istnieją już konsulaty na świecie, przynajmniej pierwszych początków szukać należy koło jedenastego stulecia, i sama nazwa konsula, nad którą się niejeden z nas zastanawia, a która dziś oznacza zupełnie co innego niż dawniej, ma swoje źródło w tej opiece, jaką dany człowiek udziela rodakom swoim, znajdującym się na obcem terytorjum. Pierwotnie to była tylko opieka, potem to był reprezentant państwowy w różnych dziedzinach życia z wyłączeniem jednej, mianowicie politycznej. albowiem konsul nie jest urzędnikiem politycznym, on wykonuje czynności administracyjne, rekwizycyjne, interesuje się spadkami, interesuje się sprawami gospodarczemi i obowiązkiem jego jest corocznie przedstawiać raport o stanie stosunków gospodarczych w danym kraju.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#StanisławPosner">Jest rzeczą bardzo ciekawą, jak ten zakres prawa i obowiązków konsula rozszerza się coraz więcej na różne dziedziny życia, co stanowi o tem, że osoba konsula odgrywa pierwszorzędną rolę, i dlatego władze muszą się starać o to, żeby personel konsularny stał na bardzo wysokim poziomie nietylko umysłowym, nietylko fachowym, ale i przedewszystkiem moralnymi Ustawa konsularna, o której dziś tu mówimy, odpowiada typowi ustaw konsularnych, jakie zawierają dzisiejsze państwa między sobą w szerokiej orbicie świata, ale zawiera też kilka szczegółów, które życie polskie wprowadziło do tej międzynarodowej ustawy konsularnej. Mianowicie ze względu na obecność we Francji polskich mas robotniczych znajdujemy tu między innemi art. 14, który opiewa: Jeżeli obywatel francuski pozostawi majątek w Polsce, lub obywatel polski pozostawi spadek we Francji, a władze miejscowe ocenią wartość we Francji na 500 franków, w Polsce na 500 złotych, wówczas konsul generalny będzie mógł domagać się doręczenia mu mienia spadkowego. Artykuł ten jest bardzo ciekawy, przedewszystkiem ze względu na wysokość tej sumy. Ten spadek, który wynosi 500 fr., to może być tylko spadek pozostały po człowieku pracy, a nie po posiadaczu. Jest rzeczą bardzo wskazana, że nasz konsul z natury rzeczy jest obowiązany spadkiem tym zainteresować się i wziąć go pod swoją opiekę. Tu już niema żadnej procedury spadkowej, tu już niema wymiany dokumentów między władzami polskiemi a francuskiemi. O ile spadek nie przekracza sumy 500 franków, konsul dostaje go odrazu pod swoją opiekę.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#StanisławPosner">Wykonywując zlecenie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych, proszę Wysoki Senat o przyjęcie ustawy konsularnej w brzmieniu, przyjętem przez Sejm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się nie zgłosił. Komisja Spraw Zagranicznych i Wojskowych wnosi, o przyjęcie ustawy o ratyfikacji konwencji konsularnej bez zmiany. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa bez zmiany przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do punktów, 6 i 7 porządku dziennego — proponuję razem obradować nad temi punktami: Sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej o projekcie ustawy, zmieniającej i uzupełniającej Konstytucję Rzeczypospolitej z dn. 17 marca, 1921 r. (odbitka nr 443 i 446) i sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej o projekcie ustawy o upoważnieniu Prezydenta Rzeczypospolitej do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy (odbitka nr 444). Do punktu 1 głos ma s. Buzek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JózefBuzek">Wysoki Senacie! W imieniu Komisji Konstytucyjnej Senatu przychodzę z wnioskami dość skromnemi; nie dotyczą one całokształtu zagadnienia reformy naszego ustroju konstytucyjnego, ograniczają się do kilku punktów. W każdym razie niech wolno mi będzie zaznaczyć, iż wnioski komisji senackiej, z któremi przychodzę, idą w sprawie reformy naszej Konstytucji znacznie dalej, niż uchwały sejmowe. Uchwały, sejmowe dotyczą trzech zagadnień ustrojowych Rzeczypospolitej, a oprócz tego trzech punktów bardziej regulaminowego charakteru. Natomiast komisja senacka przychodzi z trzema dalszemi reformami Konstytucji, dotyczącemi samego ustroju Rzeczypospolitej, samego rdzenia i stosu pacierzowego Konstytucji. Dlatego szanowni Panowie pozwolą, iż na wstępie kilkoma słowami omówię podstawowe zagadnienia naszego ustroju konstytucyjnego i państwowego w ogólności.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#JózefBuzek">Intencją Sejmu Ustawodawczego w uchwalaniu Konstytucji było stworzyć Polskę jako Rzeczpospolitą ludową. Niestety Sejm Ustawodawczy nie uchwalił Konstytucji, któraby umożliwiła osiągnięcie tego celu. Sejm Ustawodawczy zapomniał w swych uchwałach o odwiecznych prawdach, uznanych zarówno przez teorję, jak i przez doświadczenia narodów. Pierwszą taką odwieczną prawdą jest stara zasada Montesquieu'go, który mówi w swoim „Esprit de loi”, że każdy, kto ma władzę, podlega pokusie jej nadużywania. By nie było możliwości nadużywania władzy, trzeba urządzić państwo tak, żeby jedna władza ograniczała drugą. Z tego wynika, że Montesquieu jest przeciwnikiem stwarzania jednego, organu wszechpotężnego, jednego organu, który może, jak to czyni nasz Sejm, arogować dla siebie prawa suwerena. Sejm Ustawodawczy nie liczył się też z doświadczeniami innych narodów. Jeżeli Panowie weźmiecie np. dzieło Wilsona — Wilson był nietylko znakomitym politykiem, lecz także pierwszorzędnym uczonym prawa państwowego, — to bada on konstytucje współczesnych republik i mówi, że źródłem i najkardynalniejszą zasadą zarówno konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, jak i konstytucji szwajcarskiej, jest brak zaufania ludu, podejrzliwość narodu względem organów, które wybiera, aby zawiadywały jego interesami. Wilson podnosi z naciskiem, cytuję dosłownie, że „cała konstytucja amerykańska wychodzi z zasady, że naród nie może mieć zaufania do swych posłów i do innych urzędników i. funkcjonarjuszy”. Ten brak zaufania wyraża się w tem, że naród powołuje jako swój organ nie jedno ciało, lecz dzieli władzę i wprowadza równowagę sił między temi władzami tak, że w myśli słów Montesquieu'ego jedna władza ogranicza drugą. W konstytucji amerykańskiej znajduje ten brak zaufania swój wyraz przedewszystkiem w tem, że lud powołuje jako władzę ustawodawczą dwa organa — system dwuizbowy, — to znaczy sejm i senat, na to, żeby jedno ciało mogło kontrolować drugie. Jeżeli nadzieje ludu będą zawiedzione przez jedną izbę, to druga może okazać się lepszą. Ten brak zaufania do izb prawodawczych wynika również z przepisów ustaw amerykańskich, wprowadzających referendum ludowe. Lud nie oddaje całej władzy ustawodawczej w ręce chociażby tych dwóch izb, lecz zastrzega sobie prawo bezpośredniego uchwalania ustaw, prawo inicjowania ustaw, a więc referendum i inicjatywę ludową. Wreszcie naród daje wybranym przez siebie najwyższym urzędnikom rzeczypospolitej, prezydent, gubernatorowie, prawo veta, a jako ostatnią kontrolę nadaje sądowi najwyższemu prawo kasowania ustaw niezgodnych z konstytucją.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#JózefBuzek">Otóż jest rzeczą bardzo charakterystyczną, że zupełnie niezależnie od Stanów Zjednoczonych rozwinęły się te same zupełnie instytucje pod wpływem tego samego braku zaufania także w drugim kraju o najstarszej demokracji, mianowicie w Szwajcarji.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#JózefBuzek">Kto zna historję konstytucyjną Szwajcarji, przypomni sobie walki, jakie po roku 1820 rozpoczął w kantonie St. Gallen Józef Forrer, żądając bezpośrednich praw dla ludu w formie wprowadzenia referendami, żądając wprowadzenia dwuizbowości, aby jedno ciało było kontrolowane przez drugie, żądając bezpośredniego wyboru rządu przez lud, co też zostało uskutecznione naprzód w kantonie St. Gallen, później we wszystkich innych kantonach z wyjątkiem Fryburgu. Otóż na podstawie wszystkich tych doświadczeń, polityk tej miary co Antonii Menger, który napisał bardzo ciekawe dzieło „O polityce ludowej”, (Volkspolitik), przyszedł do przekonania, że, „podstawą wszelkiej polityki ludowej może być tylko podejrzliwość ludu do swych przywódców, do swych posłów, do swego rządu. Naród musi, zawsze wychodzić z założenia, że politycy i rząd nie będą bezinteresownymi zastępcami jego interesów. Naród powinien się obawiać, że jego reprezentanci będą w ten lub inny, sposób służyli więcej swoim interesom, niż interesom całości”. I dlatego należy żądać podziału władz, i pewnej równowagi między władzami.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#JózefBuzek">O tem wszystkiem nasz Sejm Konstytucyjny zapomniał, skoncentrował całą władzę w Sejmie i od Sejmu uczynił zależnem wszystko w Państwie. Próba ta, przecząca wszystkim doświadczeniom narodów, zawiodła i zawieść musiała, tem więcej, że nasz Sejm Ustawodawczy popełnił drugi błąd zasadniczy, mianowicie nie dostroił tego Sejmu do zadań, jakie mu przekazał.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#JózefBuzek">W przepisach naszej Konstytucji z roku 1921 istnieje zasadnicza sprzeczność między konstrukcją Sejmu a ogromem zadań i ogromem odpowiedzialności, jakie Konstytucja nań, jako na jedyne źródło wszelkiej władzy w Państwie, składa.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#JózefBuzek">Otóż pozwolą Panowie, że najważniejsze błędy naszej Konstytucji pod tym względem w krótkości tu wyliczę. Przedewszystkiem uważam za zasadniczy błąd Konstytucji z r. 1921 zasadę Sejmu jednoizbowego. Nie można ostatecznie dziwić się niedoświadczonej opinji publicznej, iż identyfikowała wówczas Senat, wogóle izbę drugą, z izbami panów w państwach zaborczych. Właśnie wskutek tego powstała owa ogromna obawa przed dwuizbowością. Nasza opinia publiczna wyrosła w tradycjach austrjackiej, pruskiej i rosyjskiej. Tam izba druga była oczywistą negacją demokracji i rządów ludowych i wskutek tego to powstała u nas ta zacięta walka o jednoizbowość. Ale gdyby nasz Sejm Ustawodawczy miał przed oczyma nie doświadczenia austrjackie, pruskie i rosyjskie, lecz doświadczenia starych demokracji Zachodu, to byłby wprowadził Sejm dwuizbowy, byłby uposażył Senat w daleko szersze prawa, niż Konstytucja nasza przewiduje, starałby się stworzyć dla narodu z Senatu drugie ciało, któreby w pewnej mierze tworzyło kontrolę izby poselskiej, któreby było taksamo organem narodu i, ludu jak izba poselska, a któreby mogło pomóc wtedy, gdyby izba ta zawiodła. Proszę Panów, brak silnego Senatu uważam za pierwszy zasadniczy błąd naszej Konstytucji, dotychczas obowiązującej.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#JózefBuzek">Drugim błędem zasadniczym, to były zbyt małe prawa Prezydenta Rzeczypospolitej; zwłaszcza stał się zgubnym w następstwach przepis art. 26, nie nadający Prezydentowi Rzeczypospolitej prawa rozwiązania Sejmu. Przepisy Konstytucji obowiązującej o rozwiązaniu Sejmu miały na oku, można to śmiało powiedzieć, uwiecznienie Sejmu Ustawodawczego jako suwerena. Sejm, który nie podlega rozwiązaniu, staje się w praktyce suwerenem, zapomina o tem, że jest tylko mandatariuszem, którego wysłał naród i że powinien w każdej chwili stanąć przed swym mocodawcą i poddać się jego sądowi. Dlatego brak przepisu, upoważniającego Prezydenta do rozwiązania Sejmu, był może najważniejszym powodem tego kompletnego zdepopularyzowania się Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#JózefBuzek">Chciałbym przytem zwrócić uwagę jeszcze na punkt następujący. Jeżeli sejm jest nietylko władzą ustawodawczą, jeżeli konstytucja przewiduje w państwie rządy parlamentarne, tak jak to czyni nasza Konstytucja, to pierwszem zadaniem sejmu jest wyłonić z siebie rząd i dać państwu rząd zdolny do sprawowania władzy. Szanowni Panowie muszą wszyscy wraz ze mną przyznać, iż Sejm nasz zadaniu swemu pod tym względem nie sprostał, iż Sejm nasz nie dał możności utrwalenia się rządom parlamentarnym w Rzeczypospolitej. Wskutek tego musiał oczywiście nastąpić zasadniczy załom w naszej Konstytucji i w naszem życiu konstytucyjnem.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#JózefBuzek">Dlaczego, proszę Panów, do tego przyjść musiało? Dlatego, że przepisy, które normują powstanie Sejmu, są tego rodzaju, że można było już w r. 1921 powiedzieć napewno, że Sejm nasz nie będzie zdolny do wyłonienia rządu. Za najfatalniejszy pod tym względem uważam przepis art. 10 Konstytucji, który wprowadza wybory proporcjonalne jako obowiązkowe. Wybory proporcjonalne są zasadą słuszną i dobrą, ale w tych państwach, które są zorganizowane jako, rzeczypospolite ludowe, nie zaś tam, gdzie jest rzeczpospolita parlamentarna. Zasada wyborów proporcjonalnych jest dobra tam, gdzie istnieje bezpośrednie referendum ludowe, bezpośredni wybór prezydenta, gdzie prezydent ma prawo veta wobec władzy ustawodawczej i sprawuje rządy państwa niezależnie od parlamentu. Tam wybory proporcjonalne są rzeczą najsłuszniejszą i najlepszą. Władza sejmu ogranicza się tam do ustawodawstwa, a do tego sejm, wybrany z wyborów proporcjonalnych, najzupełniej się nadaje. Tak samo nadaje się sejm, wybrany na podstawie wyborów proporcjonalnych, tam, gdzie istnieje silna monarchia konstytucyjna, albo dyktatura, bo tam w rzeczy samej rola sejmu sprowadza się do roli ciała doradczego, z mniejszym lub większym wpływem i na to oczywiście sejm, wybrany na podstawie wyborów proporcjonalnych, wystarcza. Jeżeli jednak państwo jest państwem parlamentarnem, to znaczy, jeżeli zadaniem sejmu jest nietylko ustawodawstwo, ale także sprawowanie rządów przez rząd parlamentarny, t. i. przez wydział, wyłoniony z większości sejmu, to oczywiście musi być sejm skonstruowany w ten sposób, żeby nietylko się nadawał do wykonywania funkcji ustawodawczej, lecz także do sprawowania rządów i wtedy ordynacja wyborcza musi być tego rodzaju, żeby ułatwiać powstanie silnej większości, czy to będzie większość z prawa, czy z lewa. Tego nasza Konstytucja nie przewidziała i rezultatem tego jest brak konsekwencji w samej podstawie konstytucyjnej, w najważniejszej sprawie ustrojowej. Oczywiście rezultatem tego musiało być załamanie się samej Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#JózefBuzek">Ale, proszę Panów, oprócz tego, Konstytucja nasza ma inne jeszcze błędy ustrojowe. System parlamentarny, aby mógł istnieć, wymaga bardzo znacznego stopnia wykształcenia ogólnego mas ludności, wymaga wyrobienia politycznego narodu i wymaga także odpowiednio zorganizowanych i silnych stronnictw politycznych. Otóż wszystkie te warunki istnienia rządów parlamentarnych nie zachodzą u nas w pełnej mierze, wprost przeciwnie pod wszystkiemi temi względami stosunki nasze wykazują bardzo wielkie braki. Weźmy naprzykład ogólne wykształcenie ludności. System parlamentarny może funkcjonować dobrze tam, gdzie każdy wyborca umie conajmniej czytać i pisać, gdzie czytelnictwo gazet jest powszechnie rozszerzone, gdzie jednak, jak u nas, w większej części Rzeczpospolitej większość ludności nie umie ani pisać ani czytać, gdzie wskutek tego masy wyborców są zdane na łaskę i niełaskę swoich przywódców, tam rezultat musi być dla systemu parlamentarnego opłakany, bo demagogja nie może być podstawą demokracji i systemu parlamentarnego. Tak samo co do wyrobienia politycznego. Wyrobienie polityczne nabywa się tylko przez doświadczenie, a doświadczenia parlamentarnego mogły nabyć masy ludności przez dłuższy okres czasu tylko w b. dzielnicy pruskiej. W b. dzielnicy pruskiej powszechne, równe, bezpośrednie i tajne prawo głosowania istnieje od 1867 r., więc tam ludność ma za sobą doświadczenie lat 60. Gdyby to było w całej Rzeczypospolitej Polskiej, moglibyśmy mieć system parlamentarny murowany.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#JózefBuzek">Tymczasem jest inaczej. Już w b. dzielnicy austrjackiej mamy powszechne, równe, bezpośrednie i tajne wybory dopiero od roku 1907, a w b. dzielnicy rosyjskiej ludność wybierała pierwszy raz na podstawie bezpośrednich, powszechnych i równych wyborów, dopiero w roku 1919. A więc brak doświadczenia politycznego musi być tutaj wielki, bo kilka lat ma polityczne wyszkolenie mas nie wystarczy.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#JózefBuzek">Tak samo co do powstania silnych stronnictw politycznych. Ażeby powstały stronnictwa polityczne silne, dobrze zorganizowane, na to też potrzeba czasu, to nie jest rzecz, której można dokonać w ciągu kilku lat. A przecież istnienie silnych stronnictw! politycznych, jest conditio sine qua non, jest warunkiem koniecznym ustroju parlamentarnego.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#JózefBuzek">Poza temi trudnościami, które wynikają z samej istoty rzeczy u nas, Sejm Konstytucyjny stworzył dalsze trudności dodatkowe. Do tych trudności zaliczam zbyt niski wiek wyborców. Rok 21, jako rok, od którego rozpoczyna się czynne prawo wyborcze, w naszych stosunkach jest stanowczo przedwczesny. Jestem przekonany, że gdyby prawo wyborcze przysługiwało u nas tym, co ukończyli przynajmniej 25 lub 24 lat, to skład naszego Sejmu byłby znacznie lepszy. Tajemnic urzędowych nie będę zdradzał, mogę jednak zaznaczyć, iż nawet pierwszy nasz gabinet w r. 1918 bardzo na serjo się zastanawiał nad tem, czy rok 21 nie jest w stosunkach naszych zbyt wczesną datą. Doświadczenie nauczyło nas dostatecznie, że od wieku wyborców bardzo dużo zależy. Niech Panowie porównają skład naszego Senatu, że składem naszej Izby Poselskiej. Między Sejmem a Senatem mamy co do prawa wyborczego jedną jedyną różnicę większą, mianowicie tylko tę. że prawo wyborcze do Sejmu przysługuje wszystkim od 21 roku życia, a prawo wyborcze do Senatu przysługuje tym, którzy ukończyli 30 lat życia. A jak ogromną jest różnica między ogólnym poziomem Sejmu i Senatu. Pod względem partyjnym niema żadnej większej różnicy, bo pod względem partyjnym wszystkie partie, zarówno znajdują głos i w Sejmie i w Senacie, więc ograniczenia w wieku wyborców nie mają skutków natury partyjnej, ale mają skutki doniosłe co do zdolności pracy...</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#komentarz">(S. Woźnicki: Dotacje)</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#JózefBuzek">... i co do doświadczenia życiowego wybranych. Doświadczenia, te nasze przemawiają za Senatem i za podniesieniem wieku wyborców także przy wyborach do Sejmu z 31 na 24 lub 35 lat.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#JózefBuzek">Przejdźmy teraz do przepisów o nietykalności poselskiej. Tutaj stworzy Sejm Ustawodawczy rekord, bo trudno sobie wyobrazić inną Konstytucję, któraby tak daleko poszła w ochranianiu nietykalności poselskiej. Można to sobie wytłomaczyć tylko tem, że Sejm Ustawodawczy chciał zrobić suwerenem nietylko sam Sejm, jako instytucje, ale chciał zrobić półsuwerenami poszczególnych posłów i senatorów. Proszę Panów, wystarczy porównać pod tym względem, odnośny artykuł naszej Konstytucji, mianowicie art. 21 z przepisami chociażby konstytucji czechosłowackiej, lub konstytucji niemieckiej. Weźmy, proszę Panów, choćby sam wstęp artykułu 21 naszej Konstytucji: „Posłowie nie mogą być pociągani do odpowiedzialności za swoją działalność w Sejmie, lub pozą Sejmem, wchodzącą w zakres wykonania mandatu poselskiego, ani w czasie trwania mandatu, ani po jego wygaśnięciu. Za przemówienia i odezwania się tudzież manifestacje w Sejmie posłowie odpowiadają tylko przed Sejmem”.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#JózefBuzek">Wszystko to dotyczy nietylko manifestacji zwykłych, mieszczących się w ramach regulaminu, ale także tych manifestacji, które mają na celu gwałt oczywisty. Tymczasem weźmy np. czechosłowacką konstytucję, gdzie sprawa ta jest normowana w art. 23. Odnośny artykuł opiewa tam w sposób następujący: „Członków Zgromadzenia Narodowego (t. j. Sejmu i Senatu) nie wolno wogóle ścigać za ich głosowania w izbie lub komisjach izby. Za poglądy wygłaszane tam w wykonywaniu swego mandatu podlegają oni jedynie władzy dyscyplinarnej swojej izby”. T. zn. w Czechosłowacji jest absolutna nietykalność za czyny, stanowiące kwintesencję czynności poselskich, to znaczy za mowy, wygłaszane w izbie, lub komisjach izby i za głosowania. Natomiast manifestacje, które mają na celu gwałt oczywisty, podlegają ściganiu przez sądy karne, jak tego dowód mieliśmy w ostatnim czasie, kiedy przyszło do gwałtownych obstrukcji z powodu nowej ustawy celnej czechosłowackiej. Z powodu tej obstrukcji wydano kilku posłów sądom, i to posłów ze stronnictwa p. ministra Benesza, a to z tego powodu, ponieważ w sposób gwałtowny przeszkadzali obradom.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#JózefBuzek">Zupełnie podobnie jak w Czechosłowacji opiewa konstytucja Rzeszy Niemieckiej. Tam jest ta sprawa unormowana w art. 36 konstytucji. Artykuł ten brzmi następująco: „Żaden członek Sejmu Rzeszy lub Sejmu Krajowego (czyli pruskiego, bawarskiego i t. d.), nie może być kiedykolwiekbądź sądownie lub dyscyplinarnie ścigany z powodu głosowania, lub oświadczenia, uczynionego w wykonywaniu swojego mandatu”. To znaczy, że podlega ochronie to, co rzeczywiście ochronie podlegać musi, mianowicie wolność wypowiadania się, wolność słowa i wolność głosowania, ale inne rzeczy już nie podlegają prawom nietykalności.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#JózefBuzek">Tymczasem u nas posunięto nietykalność do granic poprostu absurdalnych i nigdzie niepraktykowanych. Nie ulega wątpliwości, iż do podniesienia powagi ciała ustawodawczego i uzdolnienia tego Sejmu do wyłonienia Rządu i do sprawowania rządów parlamentarnych to się bezwarunkowo nie przyczynia.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#JózefBuzek">Tyle co się tyczy wad natury ustrojowej w obecnej Konstytucji. Sejm dotknął tylko trzech kwestji natury ustrojowej i tylko te trzy kwestje ustrojowe uregulował Senat natomiast dodał do tych trzech kwestii natury ustrojowej, trzy dalsze kwestje. Panowie pozwolą, że wszystkie odnośne kwestje teraz kolejno omówię.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#JózefBuzek">A więc, proszę Panów, samego rdzenia ustroju Rzeczypospolitej dotyczy art. 4 tekstu, uchwalonego przez Sejm. Art. 4 daje Prezydentowi Rzeczypospolitej to, co mu zdawna powinno było, przysługiwać, a mianowicie prawo rozwiązywania Sejmu i Senatu. Komisja upatruje w uchwaleniu tego artykułu konieczność bezwzględną, rozwiązalność jest koniecznym warunkiem utrzymania suwerenności narodu, jest koniecznym warunkiem odzyskania zaufania ludu przez Sejm i dlatego, proszę Panów, uważamy także za odpowiednie te przepisy, które ułatwiają rozwiązywanie Sejmu przez sam Sejm, względnie przez Senat. Uważam, że Sejm tutaj poszedł za bardzo ostrożnie, bo, proszę Panów, jeżeli większość Sejmu czy Senatu oświadczy się za rozwiązaniem, to wedle wszelkich zasad demokratycznych Sejm powinienbył być rozwiązany chociażby to była tylko większość zwykła, a nie kwalifikowana. Oczywiście należy się domagać, by głosowanie odbywało się nie w sposób niespodzianki nieoczekiwanej, ale po zapowiedzeniu danego wniosku i w obecności pewnego quorum, któreby wynosiło, conajmniej połowę liczby posłów, czy senatorów. Dla przykładu przytaczamy, iż np. konstytucja pruska postanawia, że sejm się rozwiązuje, jeżeli oświadczy się za tem liczba posłów, stanowiąca conajmniej połowę ustawowej liczby członków izby poselskiej. Takie ułatwienie rozwiązania izby jest rzeczą zupełnie zgodną z zasadami demokracji.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#JózefBuzek">Sejm nasz szedł inną drogą, żąda on do rozwiązania nietylko kwalifikowanej prezencji, o to mniejsza, ale także większości 3/5. Wobec tego, że obecna Konstytucja czyni możliwem rozwiązanie Sejmu dopiero wtenczas, gdy się za tem oświadczy 2/3 posłów, uważamy to za postęp, ale nie pojmujemy dlaczego żąda się w Senacie większości 2/3 dla powzięcia uchwały o rozwiązaniu. Sejmu. Dotychczas Senat mógł uchwalić rozwiązanie Sejmu 67 głosami mianowicie 3/5 ustawowej liczby senatorów. Obecnie Sejm proponuje, ażeby dopiero 2/3 senatorów miało, prawo rozwiązać siebie, a na skutek zasady wzajemności, także i Sejm.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#komentarz">(Głosy: Ładna wzajemność.)</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#JózefBuzek">Uważam, że ograniczenie to żadnemi pobudkami natury demokratycznej nie może być usprawiedliwione i wobec tego komisja proponuje, ażeby zmienić odnośną uchwałę Sejmu w ten sposób, ażeby także w Senacie wystarczała do rozwiązania większość 3/5, przy obecności połowy ustawowej liczby senatorów. Przytem nie obstajemy tak bardzo przy wymogu drugim, t. j. przy połowie ustawowej liczby senatorów. Uważamy, że ta połowa będzie zawsze silnie przekroczona. Sprawa rozwiązania jest bowiem sprawą tak ważną, że na odnośne posiedzenie zjawi, się blisko, 80 do 90% senatorów. Jeżeliby więc Sejm żądał od Senatu podniesienia quorum, jesteśmy skłonni przy tem się nie upierać. Ostatecznie zgodzilibyśmy się także na quorum 3/5.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#JózefBuzek">Druga poprawka komisji do art. 4 dotyczy czasokresu wyborczego. Ta poprawka komisji ma na celu skrócenie walki wyborczej i kampanji wyborczej. Uważamy, że rozwiązanie Sejmu jest rzeczą konieczną, nie wahamy się nawet twierdzić, że w razie, jeżeliby to było konieczne, należy u mas postępować tak, jak postępowały Niemcy, które w ciągu jednego roku dwa razy rozwiązały parlament za gabinetu Marxa i teraz bardzo blisko był ten gabinet tego, żeby po raz trzeci był Sejm rozwiązał. Nic nadarmo kanclerza Marxa nazywają Auflössungkanzler, t. j. kanclerzem od rozwiązywania. Ale to jest rzeczą możliwą wówczas, jeżeli, okres wyborczy trwa krótko. Każde wybory oznaczają walkę wszystkich przeciw wszystkim, są więc pewnego rodzaju kryzysem. Tego rodzaju kryzysy nie powinny trwać długo, powinny trwać krótko, i jeżeli nasza ordynacja wyborcza przepisuje obecnie termin dość długi, mianowicie conajmniej 78 dni potrzeba, aby wybory mogły się odbyć przy obecnej ordynacji wyborczej, to nie jest to rzeczą dobrą. Ten długi termin był jednak rzeczą konieczną wskutek tego, że nie mieliśmy w, chwili uchwalania ordynacji wyborczej list stałych wyborczych. Jeżeli się zapytamy, dlaczego, w Niemczech, w Anglji, w Czechosłowacji i wogóle na Zachodzie wybory można przeprowadzić, czasem nawet w ciągu trzech tygodni, a najdalej w ciągu 35 dni, a u nas potrzeba na to, conajmniej 78 dni, to odpowiedź jest jedna: wszędzie tam istnieją stałe listy, wyborcze. Gdy parlament zostaje tam rozwiązany, można natychmiast na podstawie tych list stałych głosować; na wybory, daje się tylko tyle czasu, ile trzeba na wystawienie kandydatów, na zgłoszenie list kandydackich i na przygotowanie komisji wyborczych. Doświadczenia, poczynione z temi krótkiemi okresami wyborczemi, są zagranicą jaknajlepsze.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#JózefBuzek">Otóż, proszę Panów, Komisja Konstytucyjna Senatu zdawała sobie zupełnie dokładnie z tego sprawę, że w chwili obecnej nie może być mowy o tem, aby obniżyć okres 90 dni przepisany w art. 36 Konstytucji. To się stanie możliwe wtenczas, jeżeli ordynacja wyborcza będzie zreformowana, jeżeli wprowadzimy stałe listy wyborcze i jeżeli terminy będą w ordynacji wyborczej tak określone, że stanie się możliwe przeprowadzenie wyborów w terminie krótkim 30–40 dni. Otóż gdyby kiedykolwiek Sejm zainicjował reformę wyborczą, chcieliśmy zarezerwować dla Sejmu prawo skrócenia tego terminu 90 dni na termin krótszy.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#JózefBuzek">I dlatego sformułowaliśmy odnośny ustęp w sposób następujący (Ust. 2 art. 4): „Wybory odbędą się w terminie przepisanym przez ordynację wyborczą, najdalej jednak w ciągu 90 dni od dnia rozwiązania. Termin ich będzie oznaczony bądź w orędziu Prezydenta o rozwiązaniu Sejmu i Senatu, bądź w uchwale Sejmu i Senatu”.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#JózefBuzek">Otóż gdyby ta nasza poprawka została przyjęta, to jakie byłyby konsekwencje? Byłyby te, że o ileby Sejm uważał za rzecz wskazaną skrócić termin wyborów, to mógłby to uczynić, uchwalając zmianę ordynacji wyborczej i wtenczas obowiązywałby Prezydenta, Sejm i Senat, jeżeli powezmą wniosek o rozwiązanie, ten termin skrócony a nie termin godzin. Jeżeli natomiast Sejm odrzuci naszą poprawkę, to jaka stąd powstaje sytuacja? Powstaje sytuacja tego rodzaju, że jeżeliby Sejm uchwalił kiedyś nową ordynację wyborczą i termin wyborów skrócił, to wtenczas Prezydent, Sejm i Senat mieliby nadal prawo rozpisywania wyborów z terminem 90 dni na podstawie przepisów konstytucyjnych, i skrócenie terminu, któreby w ordynacji, wyborczej zostało przez Sejm uchwalone, pozostałoby w ten sposób bezskuteczne. Otóż przypuszczaliśmy, iż Sejm ten przepis, który jego prawa znakomicie rozszerza, przyjmie z zadowoleniem, tem więcej, że również Rząd nie wypowiedział tutaj sprzeciwu, albowiem zależy Rządowi na tem, żeby kampanję wyborcze, które dla Państwa zawsze pewien wstrząs oznaczają, były możliwie najkrótsze. Tymczasem dochodzą nas głosy, iż Sejm nie jest skłonny przyjąć tej poprawki, przeraża go bowiem sama myśl, iż obecna ordynacja wyborcza mogłaby być zmieniona. Nie uważamy, iżby ten przestrach Sejmu był uzasadniony, musimy się jednak z nim liczyć, jako z czynnikiem realnym.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#JózefBuzek">Druga podstawowa zmiana naszej Konstytucji dotyczy prawa dekretowania. Sprawę tę traktuje art. 6. Muszę przedewszystkiem zwrócić uwagę na wielką różnicę, jaka zachodzi między pierwszym ustępem art. 6 i drugim ustępem. Drugi ustęp nie powinien spotkać się z żadnym zastrzeżeniem, zawiera on prawo Sejmu i Senatu dawania Prezydentowi Rzeczypospolitej pełnomocnictw, to jest prawo delegowania swej władzy ustawodawczej w pewnym zakresie Prezydentowi Rzeczypospolitej. Prawo to w każdej konstytucji powinno być przewidziane, a jeżeli nie jest przewidziane, to praktyka interpretuje wszędzie konstytucję w ten, sposób, iż delegacja taka jest możliwa. W ten sposób interpretowaliśmy naszą Konstytucję także my, udzielając pełnomocnictw premierowi Grabskiemu. Gdyby tego drugiego ustępu art. 6 w Konstytucji nie było, miałby Rząd prawo wydawania dekretów z mocą ustawy wtenczas, gdyby do tego został osobną ustawą upoważniony. Ustęp ten drugi nie oznacza więc nic nadzwyczajnego. Żadnych też zastrzeżeń w komisji przeciw temu drugiemu ustępowi nie było. Natomiast podniesiono w komisji zastrzeżenia przeciwko ustępowi pierwszemu. Nic w tem dziwnego, jeżeli zważymy, iż ustęp ten jest prawdziwym unikatem w ustawodawstwie europejskiem. Wystarczy przeczytać chociażby tekst tych artykułów, innych konstytucji, które choćby zdaleka przypominają pierwszy ustęp art 6, aby odrazu zorjentować się, że ustęp ten idzie daleko dalej, niż inne konstytucje. Panowie pozwolą, że przytoczę odnośne artykuły konstytucji łotewskiej i czechosłowackiej, a panowie odrazu się zorjentują, iż nasz ustęp 1-y artykułu 6-go daje Prezydentowi daleko większe prawa. Otóż w konstytucji łotewskiej jest ta sprawa unormowana w art. 81, opiewającym w sposób następujący: „W okresach między dwiema sesjami Sejmu Rada Ministrów ma prawo, jeżeli tego wymaga pilna potrzeba, ogłaszać rozporządzenia z mocą ustawy”. Gdyby więc art. 81 zawierał tylko to zdanie, toby rząd łotewski miał daleko szersze prawa, niż rząd nasz na podstawie ustępu 1-go. Ale proszę czytać dalsze przepisy art. 81: „Rozporządzenia te nie mogą zmieniać ustawy o wyborach do Sejmu, ustaw proceduralnych, budżetu, ani też ustaw wprowadzonych przez Sejm”. To znaczy, że dekrety łotewskie mogą normować tylko te dziedziny życia, które jeszcze przez ustawy sejmowe nie są unormowane, a według zdania rządu, unormowania tego pilnie potrzebują. Wtedy może rząd te rzeczy unormować, ale odnośne dekrety nie mogą zmieniać ustaw wprowadzonych przez sejm, nie mogą też dotyczyć ani amnestji, ani emisji bonów skarbowych, ani podatków państwowych i opłat publicznych, opłat celnych, pożyczek, taryf kolejowych i t. p. Dekrety te ulegają unieważnieniu, jeżeli ich rząd nie przedstawi sejmowi w ciągu 3 dni po otwarciu następnej sesji.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#JózefBuzek">Z tego wynika, iż zupełnie niesłuszne jest twierdzenie, iż nasz ustęp 1-y artykułu 6-go wzorowany jest na konstytucji łotewskiej.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#komentarz">(S. Woźnicki: Nasz ustęp 1-y odnosi się do czasu między kadencjami, a łotewski czasu między sesjami.)</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#JózefBuzek">Zwracam na to uwagę, że gdyby w konstytucji łotewskiej art. 81 miał tylko pierwsze zdanie, toby rząd łotewski miał większe prawa niż nasz, bo nasz ma tylko prawa dekretowania między kadencjami Sejmu, a tamten ma prawo dekretowania między sesjami. Ponieważ jednak dekrety łotewskie nie mogą zmieniać ustaw, przez sejm uchwalonych, są te pełnomocnictwa rządu łotewskiego bardzo ciasne.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#JózefBuzek">Co się tyczy § 54 konstytucji czeskie i, to ten w istotnych swoich punktach brzmi jak następuje: „W czasie, gdy jedna z izb jest rozwiązana lub w czasie od upływu jej kadencji aż do chwili nowego zgromadzenia izb, dalej w czasie, w którym sesja jej jest odroczona lub zamknięta, wydaje nieodwołalnie zarządzenia, nawet gdy dla nich w innych warunkach wymaganą by była ustawa, jako też spełnia nadzór nad władzą rządową komisja wykonawcza, złożona z 24 członków, z których wybiera Sejm ze swego łona 16 członków, i tyluż członków zastępców i Senat 8 członków i tyluż członków zastępców — wszystkich na rok. Członka zastępcę wybiera się dla jednego określonego członka”.</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#JózefBuzek">To znaczy, że w czasie między sesjami władza ustawodawcza jest delegowana nie na rząd, ale na komisję wykonawczą sejmu i senatu, złożonej z 24 członków. Ta komisja wykonawcza nietylko zamiast sejmu i senatu współdziałała w ustawodawstwie, ale także sprawuje nadzór nad czynnościami administracyjnemi rządu. Do kompetencji komisji należą wszystkie sprawy, wchodzące w zakres działania ustawodawczy i administracyjny zgromadzenia narodowego; komisja nie jest jednak uprawniona: a) do wyboru prezydenta republiki lub jego zastępcy, b) do zmiany ustaw konstytucyjnych i kompetencji władz, chyba, że idzie o rozszerzenie zakresu działania władz już istniejących przez zlecenie im nowych zadań; c) do nakładania trwałych ciężarów finansowych na obywateli w drodze swoich zarządzeń, do rozszerzania obowiązku służby wojskowej, do trwałego obciążania skarbu państwa, lub pozbywania własności państwowej; d) do udzielania zgody na wypowiedzenie wojny.</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#JózefBuzek">Ust. 9 § 54 wymaga zgody bezwzględnej większości wszystkich członków komisji do wydania zarządzenia, do którego byłaby w innych warunkach potrzebną ustawa lub do udzielania zgody na wydatek, przekraczający budżet, lub jego pokrycie. To znaczy, że 13 głosów musi być za wydaniem takiego zarządzenia, dla którego w innych warunkach byłaby potrzebna ustawa lub jeżeli chodzi o udzielenie zgody na wydatek, przekraczający budżet lub jego pokrycie.</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#JózefBuzek">We wszystkich innych wypadkach wystarcza do powzięcia uchwały obecność połowy członków komisji i bezwzględna większość wszystkich obecnych.</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#JózefBuzek">Zarządzenia, niecierpiące zwłoki, dla których w innych warunkach byłaby potrzebna ustawa, są dopuszczalne jedynie na wniosek rządu, przyjęty przez prezydenta republiki.</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#JózefBuzek">Zarządzenia komisji, wymienione w ustępie poprzedzającym, mają prowizoryczną moc ustawy i muszą być z powołaniem się na paragraf 54 konstytucji ogłoszone w zbiorze ustaw i rozporządzeń, a podpisują je prezydent republiki, prezes rządu lub tegoż zastępca i conajmniej połowa ministrów. Zarządzenie, na które prezydent republiki odmówił swego przyzwolenia, nie może być ogłoszone, zachodzi tu więc prawo veta prezydenta republiki.</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#JózefBuzek">Dalej kompetencja trybunału konstytucyjnego rozciąga się na zarządzenia, dla których w innych warunkach wymagana byłaby ustawa. Trybunał konstytucyjny orzeka, czy zarządzenia te odpowiadając dany dekret. Z tego wynika, iż trybunał komisja nie przekroczyła swoich kompetencji. — wydając damy dekret. Z tego wynika, iż trybunał konstytucyjny sprawuje pewną kontrole nad temi dekretami. Dalej, postanawia § 54: Zarządzenia, które nie zostały przyjęte przez obie izby w przeciągu 2-ch miesięcy po ich zgromadzeniu się, nie mają dłużej mocy obowiązującej. Czyli dekrety czechosłowackie, przyjęte za zgodą tej komisji!, obowiązują tylko wtenczas, jeżeli ex post zostały w drodze ustawodawczej wyraźnie przyjęte w ciągu 2 miesięcy przez sejm i senat.</u>
          <u xml:id="u-11.40" who="#JózefBuzek">Otóż jeżeli art. 6 ust. 1 — ten unikat wśród ustaw konstytucyjnych współczesnych stał się koniecznym, to nie możemy inaczej tego nazwać jak tylko znakiem głębokiej choroby, nurtującej nasz organizm państwowy. Czy artykuł ten umożliwi powolną sanację tej choroby, to zależy od sposobu używania tego ustępu. Jeżeliby Rząd nasz w przyszłości używał albo, albo, lepiej powiedzmy, nadużywał tego przepisu, jak swego czasu rząd austrjacki nadużywał par. 14 konstytucji austrjackiej, to skutki tego oczywiście byłyby równie opłakane i dla państwa zabójcze co w Austrji. Jeżeli ustęp ten będzie stosowany z takim umiarem, jak analogiczny artykuł konstytucji pruskiej z roku 1850, to wtedy skutki ujemne nie dałyby się odczuć. Zwracam uwagę, że rząd pruski czynił użytek z odnośnego artykułu pruskiej konstytucji tylko lat temu 70 w latach następujących bezpośrednio po roku 1850, przez lat przeszło 50 zaś ani razu użytku z tego artykułu nie zrobił. Miejmy nadzieję, że stosowanie art. 6 u nas w przyszłości ukształtuje się więcej według przykładów pruskich, aniżeli według przykładów austrjackich i wtenczas oczywiście nie odczuwaliśmy stron ujemnych ust. 1 art. 6.</u>
          <u xml:id="u-11.41" who="#JózefBuzek">Dla uniknięcia nieporozumienia muszę zaznaczyć, że Komisja Senatu upatruje w art 6 uprawnienia przedewszystkiem dla Prezydenta Rzeczypospolitej, nie zaś uprawnienia dla Rządu. Art. 6 ust. 1 oznacza ukrócenie władzy ustawodawczej Sejmu i Senatu, ale Sejm i Senat delegują swą władzę zmieniając w ten sposób Konstytucję, Prezydentowi Rzeczypospolitej. Prezydent Rzeczypospolitej ma więc w tej dziedzinie conajmniej takie prawa, jakie na podstawie art. 54 konstytucji1 czechosłowackiej przysługuje prezydentowi czechosłowackiemu, mianowicie prawo niepodpisywania dekretu, z któregoby nie był zadowolony.</u>
          <u xml:id="u-11.42" who="#JózefBuzek">Do art. 6 proponuje komisja także pewne poprawki. Mianowicie chodzi komisji o to, że jeżeli Prezydent otrzymuje prawo wydawania dekretów z mocą ustaw, to jest to oczywiście ograniczeniem praw ustawodawczych, zarówno Sejmu jak i Senatu. Uważam za rzecz słuszną, że Sejm sobie zagwarantował prawo kontrolowania sposobu użycia tych uprawnień, ale uważamy, że to samo prawo kontrolowania przysługiwać powinnoby także Senatowi, bo ostatecznie pod względem prawa wykonywania kontroli, to oba te ciała są o tyle równouprawnione, że mogą zabierać głos i mogą uchwalać, jedyna różnica między nimi zachodzi ta, że Senat nie ma absolutnie prawa pociągania rządu do odpowiedzialności parlamentarnej, ani konstytucyjnej, t. j. nie ma prawa też postawienia rządu w stan oskarżenia albo uchwalenia mu votum nieufności. Pozatem jednak, o ile Konstytucja wyraźnie nic innego nie stanowi, oba te ciała są równouprawnione. Temu równouprawnieniu daliśmy wyraz w ten sposób, że nadaliśmy ustępowi 3 art. 6 treść następującą: „Rozporządzenia te tracą moc obowiązującą, jeżeli nie zostaną złożone Sejmowi i Senatowi w ciągu dni 14 po najbliższem posiedzeniu Sejmu, lub jeżeli po złożeniu ich Sejmowi i Senatowi zostaną przez Sejm, lub przez Senat uchwalone”.</u>
          <u xml:id="u-11.43" who="#JózefBuzek">Uważamy, że jeżeli istnieje reprezentacja ludowa, to pan i mocodawca dla nas wszystkich, to jest naród nasz, tylko na tem zyska, jeżeli zamiast jednego organu kontroli będą dwa, gdyż Senat z natury swojej nie będzie się zajmował sprawami politycznemi, tylko sprawami gospodarczemi, kwestjami rzeczowemi, bo zajmowanie się sprawami politycznemi, zajmowanie się dekretami natury politycznej nie licowałoby z jego rolą i powołaniem; w tej dziedzinie Sejm musi mieć bezwarunkowe pierwszeństwo. Nie potrzebują dodawać, iż w tej kwestji na komisji porozumiewawczej spotkaliśmy się z veto, z pewnego rodzaju zastrzeżeniem ze strony reprezentantów Sejmu. Wskutek tego sprawę tę jeszcze na posiedzeniu Komisji Konstytucyjnej będziemy musieli omawiać, szukając kompromisu między Sejmem i Senatem.</u>
          <u xml:id="u-11.44" who="#JózefBuzek">W ten sposób przedstawiłem dwie poprawki ustrojowe, zaproponowane jako zmiana Konstytucji przez Sejm. Teraz pozostaje mi jeszcze trzecia — ostatnia zmiana ustrojowa, zaproponowana przez Sejm, to jest art. 8. Panowie wiedzą jak powstawała nasza Konstytucja z r. 1921. Najważniejszym zagadnieniem, które namiętności polityczne wtenczas poruszało, była kwestja dwuizbowości. Całe zainteresowanie się Sejmu od innych bardziej zasadniczych stron naszej Konstytucji przeniosło się na kwestję dwuizbowości i wtenczas to został zawarty kompromis między zwolennikami dwuizbowości i przeciwnikami, i powiedziano w art. 125 Konstytucji, że: „Drugi z rzędu na zasadzie tej Konstytucji wybrany Sejm może dokonać rewizji Ustawy Konstytucyjnej własną uchwałą, powzięta większością 3/5 głosujących, przy obecności conajmniej połowy ustawowej liczby posłów”. Przepis ten miał ułatwić Sejmowi zniesienie Senatu, usunięcie dwuizbowości. Obecnie Sejm proponuje zmienić ten artykuł w fen sposób, że prawo zmiany Konstytucji bez udziału Senatu ma mieć nietylko drugi z kolei Sejm, ale jeżeliby ten Sejm został rozwiązany przed upływem roku, po ukonstytuowaniu się, nie dokonawczy rewizji Ustawy Konstytucyjnej, to z prawa tego ma korzystać następny Sejm w ciąga pierwszego roku swego istnienia. To znaczy, że jedna z zasad podstawowych ustroju naszego ma być postawiona pod znak zapytania nietylko w ciągu następnego perjodu wyborczego, ale jeszcze nawet potem. Otóż komisja nie uważa tego przepisu za uzasadniony, dlatego uchwaliła artykuł ten skreślić.</u>
          <u xml:id="u-11.45" who="#JózefBuzek">Tak samo oczy wiście sprzeciwiamy się wnioskowi p. kol. s. Woźnickiego, który pragnie swą poprawką właściwie nadać temu drugiemu Sejmowi, przez pewien czas prawa konstytuanty, bo chce mu zastrzec nierozwiązalność przed upływem terminu…</u>
          <u xml:id="u-11.46" who="#komentarz">(S. Woźnicki: Rocznego.)</u>
          <u xml:id="u-11.47" who="#JózefBuzek">... rocznego. Ten charakter konstytuanty ogranicza się tylko do jednego roku. W każdym jednak razie nie wiemy jaki będzie Sejm następny, nie wiemy, jaki będzie Sejm po tym Sejmie wybrany i czy nie zajdzie konieczność rozwiązania go choćby już w pierwszym roku i popełnilibyśmy ten sam błąd, który popełnił Sejm Ustawodawczy, dekretując faktyczna nierozwiązalność Sejmu. Dlatego jesteśmy przeciw tej poprawce.</u>
          <u xml:id="u-11.48" who="#JózefBuzek">Przejdziemy teraz do tych ustępów i do tych uchwał komisji senackiej, które dodają do uchwał sejmowych nowe zmiany ustrojowe w naszej Konstytucji. Przedewszystkiem muszę zaznaczyć na wstępie, że są głosy, które odmawiają Senatowi prawa dodawania do zmian, proponowanych przez uchwały sejmowe, jeszcze nowych. Większość Komisji Konstytucyjnej Senatu stosowała się ściśle do tekstu ust. 2 art. 125. O sposobie uchwalaniu Konstytucji mówi tylko art. 125, ta sprawa jest zupełnie odrębnie unormowana w art. 125, odpowiedź więc na pytanie, czy Senat jako taki ma prawo jeszcze wprowadzać nowe zmiany ustrojowe, musimy szukać wyłącznie w art. 125. I tutaj mamy zastrzeżenie dla Senatu zupełne równouprawnienie z Sejmem, jest jeden wyjątek, mianowicie, że wniosek o zmianę Konstytucji powinien być podpisany conajmniej o 1/4 ustawowej liczby posłów, a zapowiedziany conajmniej na 15 dni. Otóż zgodnie z celem tego ustępu interpretowała go Komisja Konstytucyjna w ten sposób, że Konstytucja postawiła specjalnie ten wymóg podpisania wniosków o zmianę Konstytucji przez conajmniej 1/4 ustawowej liczby posłów i zapowiedzenia tych zmian conajmniej na 15 dni po to, żeby nie było żadnych niespodzianek i żadnego zaskoczenia, ażeby opinją publiczna zajmowała się tylko takiem zmianami Konstytucji, które postawi na porządku dziennym conajmniej 1/4 ustawowej liczby posłów. Jeżeli jednak 1/4 ustawowej liczby posłów w sposób przepisany Konstytucją raz sprawę postawiła na porządku dziennym ciał ustawodawczych, to nigdzie w Konstytucji nie znajdziemy przepisu, iż nad odnośnemi wnioskami ma prawo obradować tylko Sejm, nie zaś Senat. Gdyby zamiarem Konstytucji było ograniczyć Senat Ii tylko do omawiania wniosków, przyjętych większością 2/3 głosów w Sejmie, to musiałoby to być w Konstytucji wyraźnie powiedziane. Z tego powodu, komisja senacka zaproponuje panom przyjęcie trzech tego rodzaju poprawek, wychodzących poza zakres poprawek, uchwalonych przez Sejm, ale będących ściśle w ramach wniosków, postawionych w Sejmie, zgodnie z ust. 2 art. 125 Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-11.49" who="#JózefBuzek">Otóż, proszę Panów, pierwszy wniosek znajdziecie Panowie, jako art. 1 — a, art. 5 — a, 6 — a, 6 — b, 6 — c i 6 — d. Wszystkie te wnioski mają jeden cel, mianowicie mają na celu zrównanie praw ustawodawczych Senatu z Sejmem. Wnioski i wychodzą z tego zasadniczego zapatrywania, że w myśl naczelnej zasady demokracji, kontrolowania jednego ciała przez drugie, konieczną jest dwuizbowość, iż dwuizbowość ta jest w naszych warunkach tem więcej konieczna, że Konstytucja nasza nie daje prawa kontrolowania Sejmu ani Prezydentowi Rzeczypospolitej, ani ludowi. Nie mamy ani referendum ludowego, ani prawa veta dla Prezydenta więc uważamy, że w tych warunkach tem więcej jest konieczne prawo kontrolowania czynności ustawodawczych Sejmu przez Senat i zupełne równouprawnienie dla obu tych ciał.</u>
          <u xml:id="u-11.50" who="#JózefBuzek">Dalej, proszę Panów, uważaliśmy za konieczne podwyższenie wieku obywateli, posiadających czynne i bierne prawo wyborcze, mianowicie: bierne prawo wyborcze — z lat 26 do 30 i czynne prawo wyborcze — z 21 na 25 lat. O znaczeniu tego już mówiłem, nie potrzebuję więc tutaj jeszcze raz tego powtarzać.</u>
          <u xml:id="u-11.51" who="#JózefBuzek">Nareszcie uważamy za konieczne zmiany w art. 21, co do nietykalności poselskiej. Uchwała Komisji Konstytucyjnej żąda usunięcia tego unikatu, jakim jest nasz art. 21 Konstytucji, który daje posłom nietykalność nietylko za to co robią i mówią w Sejmie, ale także i za to co czynią i mówią poza Sejmem. Dalej żądamy, zresztą zgodnie z przepisami ustaw czechosłowackiej i niemieckiej, aby nietykalność w drugiem jej znaczeniu nie obowiązywała podczas sesji.</u>
          <u xml:id="u-11.52" who="#JózefBuzek">Tyle co do tych zmian ustrojowych, zmian zasadniczych.</u>
          <u xml:id="u-11.53" who="#JózefBuzek">Teraz muszę omówić zmiany natury regulaminowej. Otóż nowych zmian natury regulaminowej komisja senacka nie proponuje, proponuje przyjęcie tylko z pewnemi zmianami tych zmian natury regulaminowej, które uchwalił Sejm. Zmian tych regulaminowych jest trzy. Najważniejszą z nich jest sprawa uchwalania budżetu. Panowie wszyscy po tych krwawych doświadczeniach, jakie nasz naród zdobył w ciągu tych perjodów bezbudżetowych, tej gospodarki bezplanowej na dłuższą metę znają dokładnie znaczenie budżetu i pierwszorzędną wagę uchwalania budżetu na czas. Otóż art. 3 uchwal sejmowych reguluje sprawę tę w sposób bardzo celowy i bardzo odpowiedni. Przepisy te gwarantują, że Państwo będzie miało, budżet niemal z matematyczną pewnością na czas w tej lub innej formie. To jest niesłychanie doniosła reforma w naszej gospodarce państwowej. Jednak wskutek pewnych niedokładności w stylizacji, celu, który postawił sobie Sejm, osiągnąć nie może, jeżeli nie będą przyjęte pewne poprawki natury stylistycznej, zaproponowane przez komisje Senatu. Muszę zaznaczyć, że na te wszystkie poprawki do tego art. 3 reprezentanci Sejmu w komisji porozumiewawczej się zgodzili i mam nadzieje, że jest to sprawa niesporna zupełnie między Sejmem i Senatem.</u>
          <u xml:id="u-11.54" who="#JózefBuzek">Chodzi tu o rzecz następującą. Wedle ogólnych zasad, jeżeli Senat przyjmie jakąś poprawkę, to poprawka ta przechodzi do Sejmu, i Sejm może tę poprawkę, albo przyjąć zwykłą większością, albo odrzucić kwalifikowaną większością. 11/20 głosów. Ale co ma miejsce wtenczas, jeżeli w. Sejmie nie znajdzie się ani zwykłej większości dla przyjęcia poprawki Senatu, ani też 11/20 dla odrzucenia poprawki Senatu — wtenczas oczywiście budżet zawisłby w powietrzu i ceł, jaki miał Sejm, i jaki w interesie Państwa powinien być osiągnięty, mianowicie zabezpieczenie uchwalenia budżetu na czas, nie byłby osiągnięty. Z tego powodu, by tej ewentualności zapobiec, proponujemy, ażeby w ust. 8 po słowach: „Jeżeli Sejm w ciągu dni, 15 po otrzymaniu budżetu z przyjętemi przez Senat zmianami ponownej uchwały nie poweźmie” dodać w nawiasach: („art. 35 ust. 3”). Dodatek ten ma to znaczenie, iż wyjaśnia ponad wszelką wątpliwość, iż poprawki Senatu będą uważane za przyjęte w dwuch wypadkach: mianowicie 1) jeżeli Sejm wogóle nie przystąpi do rozpatrzenia poprawek Senatu, zaś wtenczas, gdy poprawki Senatu nie zostaną przez Sejm ani przyjęte, ani też kwalifikowaną większością głosów 11/20 odrzucone.</u>
          <u xml:id="u-11.55" who="#JózefBuzek">Ostatni ustęp art. 3 doznał także zmian natury stylistycznej przez komisję senacką. Chodzi znów o to, żeby zapobiec możliwości, iżby Państwo znalazło się bez budżetu. To byłoby możliwe według tekstu sejmowego wtenczas, jeżeliby nowe wybory zostały tak rozpisane, że w myśl przepisów Konstytucji, Sejm by się zabrał w końcu miesiąca, powiedzmy, 30 marca. Według ustawy sejmowej prawo rządu do wydatkowania skończyłoby się 31 marca. Jeżeli Sejm się zbiera 30 marca, musi się ukonstytuować, to znaczy wybrać Marszałka, musi jeszcze inne formalności, przepisane swoim regulaminem spełnić, więc oczywiście niema mowy o tem, żeby mógł budżet uchwalić przed 1 kwietnia, będzie to mógł uczynić dopiero w ciągu kwietnia. Z tego powodu Senat proponuje poprawkę tego rodzaju, że „Rząd ma prawo czynić wydatki, pobierać dochody aż do uchwalenia przez Sejm i Senat prowizorjum budżetowego”, żeby zaś zapewnić, iż to prowizorium budżetowe będzie uchwalone natychmiast po zebraniu się Sejmu, dodajemy przepis: „Prowizorjum budżetowe Rząd jest obowiązany złożyć Sejmowi na pierwszem posiedzeniu po wyborach”.</u>
          <u xml:id="u-11.56" who="#JózefBuzek">Więc cel, jaki miał Sejm, jest zupełnie osiągnięty i także ta poprawka nie spotkała się z zastrzeżeniami ze strony reprezentantów Sejmu w komisji porozumiewawczej.</u>
          <u xml:id="u-11.57" who="#JózefBuzek">Tak samo nie było różnicy zdań między komisją Senatu, reprezentantami Sejmu w komisji porozumiewawczej i Rządem co do tłomaczenia słów: „W granicach zeszłorocznego budżetu”. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że to sformułowanie nie jest zupełnie ściśle. Mianowicie tu jest w ten sposób powiedziane: „Jeżeli Sejm jest rozwiązany, a ustawa budżetowa na dany rok budżetowy lub przynajmniej prowizorjum budżetowe na czas aż do zebrania się nowego Sejmu nie są uchwalone, Rząd ma prawo czynić wydatki i pobierać dochody w granicach zeszłorocznego budżetu aż do końca tego miesiąca, w którym Sejm stosownie do postanowień Konstytucji winieni się zebrać”. Co to znaczy: „w granicach zeszłorocznego budżetu”? Przedewszystkiem nie znaczy to, coby można wyinterpretować, jeżeliby się tylko trzymać jaknajściślej dosłownego tekstu, że rząd może np. w ciągu trzech miesięcy wydać to, na co zezwala budżet całoroczny. Tylko jeśli tu używamy słów „w granicach zeszłorocznego budżetu”, to mamy na myśli dwie granice: granica pierwsza cyfra zeszłorocznego budżetu i granica druga, wynikająca z granicy czasu, ze stosunku czasowego między jednym rokiem a liczbą miesięcy gospodarowania na podstawie powyższego przepisu. Słowa powyższe, „w granicach zeszłorocznego budżetu” dają więc rządowi takie same prawa wydatkowania, jakie posiadał na podstawie poszczególnych prowizorjów budżetowych, uchwalanych dotychczas przez nas i przez obce parlamenty.</u>
          <u xml:id="u-11.58" who="#JózefBuzek">Nareszcie druga taka interpretacja. Senat ma czas w ciągu 30 dni obradować nad budżetem i chwalić budżet. Ale ten sam artykuł, który to prawo Senatowi nadaje, stanowił, że Prezydent ma prawo bez zgody Sejmu odroczyć Sejm i Senat nawet przed uchwaleniem budżetu na miesiąc. Oczywiście mógłby się zdarzyć tego rodzaju wypadek, że Prezydent czułby się zniewolony i uważałby za swój obowiązek konstytucyjny odroczyć Sejm i Senat właśnie w terminie, kiedy Senat miałby przystąpić do tej ważnej funkcji. Otóż interpretowano ten przepis jednomyślnie za zgodą reprezentanta Rządu w ten sposób, że w takim wypadku oczywiście w ten czas, podczas którego Senat nie może obradować, nie wlicza się terminu odroczenia, tych 30 dni. To samo dotyczy Sejmu, który obraduje nad budżetem trzy i pół miesiąca, gdyby został odroczony, to oczywiście ten sam czas nie wlicza się do tego terminu trzy i pół miesiąca. Toby był jedyny wypadek do pomyślenia, po wejściu w życie przepisu art. 3, gdzieby jeszcze zachodziła konieczność uchwalenia prowizorium budżetowego. Zresztą, jeżeli raz budżet będzie oznaczony od 1 kwietnia, to nie będziemy potrzebowali uchwalać prowizorjów budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-11.59" who="#JózefBuzek">Tyle co się tyczy tej najważniejszej sprawy regulaminowej, unormowanej zupełnie celowo przez uchwały sejmowe.</u>
          <u xml:id="u-11.60" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek ks. Stychel.)</u>
          <u xml:id="u-11.61" who="#JózefBuzek">Tak samo zupełnie celowe są dwie inne zmiany Konstytucji, przez Sejm uchwalone. Panowie sobie przypominają, że art. 22 Konstytucji zawiera pewne wypadki incompabilitas poselskiej, mianowicie zupełnie celowo artykuł ten stanowi, że „poseł nie może na swoje, ani na obce imię kupować lub uzyskiwać dzierżaw dóbr państwowych, przyjmować dostaw publicznych i robót rządowych, ani otrzymywać od rządu koncesji lub innych korzyści osobistych”. Jedynym brakiem tego przepisu było to, że nie było odpowiedniej egzekutywy, a te egzekutywę stwarza Sejm w ten sposób, że dodaje w art. 22 nowy ustęp, który stanowi: „W razie naruszenia tych postanowień, stwierdzonego na żądanie Marszałka Sejmu lub Najwyższej Izby Kontroli przez Sąd Najwyższy, poseł traci mandat poselski, oraz korzyści osobiste od Rządu otrzymane. Osobna ustawa określi szczegóły postępowania sądowego”. W ten sposób ten przepis ust. 1 art. 22, który był literą dość martwą dotychczas, stanie się litera żywą, będzie mógł być urzeczywistniony. W komisji senackiej powstała dyskusja nad tem, czy jest wskazane, żeby dać prawo inicjatywy w tych sprawach także Najwyższej Izbie Kontroli, ale po dłuższej dyskusji. uchwalono także pod tym względem nie zaczepiać uchwały sejmowej i wskutek tego proponuje komisja przyjąć art. 2 zupełnie bez zmiany w formie przez Sejm uchwalonej.</u>
          <u xml:id="u-11.62" who="#JózefBuzek">To samo dotyczy art. 7. Art. 7 Konstytucji dotyczy jednej z najważniejszych funkcji konstytucyjnych Sejmu, mianowicie pociąganie Rządu do odpowiedzialności parlamentarnej przez Sejm. Otóż to jest rzecz nadzwyczajnej wagi i dlatego nie powinno być przy uchwalaniu tego rodzaju wniosku żadnych niespodzianek. Cel ten osiągnął Sejm w ten sposób, że mówi, że wniosek żądający ustąpienia Rady Ministrów, czy poszczególnych ministrów, nie może być poddany pod głosowanie na tem posiedzeniu, na którem został zgłoszony.</u>
          <u xml:id="u-11.63" who="#JózefBuzek">W ten sposób wyczerpałem wszystkie poprawki i zmiany Konstytucji tak zainicjowane przez Sejm, jak i zainicjowane przez Senat. Zdajemy sobie dokładnie sprawę z tego, że wszystkie te poprawki nawet z ogółem, wzięte, nie wyczerpują w zupełności problemu reformy naszej Konstytucji, tudzież iż program reformy, uwidoczniający się w tych poprawkach jest bardzo skromny. Sądzę jednak, że jeżeliby Wysoki Senat ten skromny program uchwalił w formie przyjętej przez większość komisji, to przyczyni się znakomicie do poprawy życia publicznego Rzeczypospolitej Polskiej i tem samem do lepszej przyszłości naszej Ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-11.64" who="#JózefBuzek">Wicemarszałek ks. Stychel:</u>
          <u xml:id="u-11.65" who="#JózefBuzek">Głos ma p. referent Krzyżanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#BronisławKrzyżanowski">Proszę Wysokiego Senatu, jakkolwiek ustawa, którą mam zaszczyt referować, jest dużo krótsza od ustawy poprzedniej, jakkolwiek nie wymaga uchwalenia kwalifikowaną większością, jakkolwiek ja sam na temat tej ustawy będę mówił prawdopodobnie dużo krócej, niż s. Buzek, to uważam za potrzebne podkreślić, że ma ona dużo większe znaczenie dla chwili obecnej, niż ustawa poprzednia. Ustawa poprzednia daje ramy nam zaszczyt referować, daje podstawę, daje grunt dla ruszenia z miejsca z sytuacji, w jakiej w, tej chwili się znaleźliśmy.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#BronisławKrzyżanowski">Jeżeli chodzi o miejsce w systematic prawnym Polski, to opiera się ta ustawa na art. 44 poprzedniej ustawy, który brzmi: „Ustawa może upoważnić Prezydenta do wydawania rozporządzeń z mocą ustaw w czasie i zakresie przez tę ustawę wskazanym, jednak z wyjątkiem zmiany Konstytucji”. Tyle, jeżeli chodzi, o stronę prawną rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#BronisławKrzyżanowski">Jeżeli, chodzi o podstawy faktyczne, o podstawy życiowe, to redukują się one do dwóch główniejszych źródeł, jedno źródło niezależne od Polski, od jej obywateli, drugie w mniejszej, lub większej mierze zależne. Pierwsze źródło niezależne znowu się redukuje mniej więcej do dwóch czynników, mianowicie wchodzi w grę zagadnienie parlamentaryzmu nietylko w Polsce, ale i w całej Europie, — zagadnienie to Panowie znają, rozwijać go nie będę, a po drugie wchodzi w grę okoliczność, że Polska powstała niedawno na gruncie ustawodawstw państw zaborczych, że żadne z tych ustawodawstw nie może być przyjęte jako ustawodawstwo polskie, że Polska w tym krótkim czasie powinna była załatwić i załatwiać stale dwa zagadnienia: jedno, to prawodawstwo organizacyjne, t. j. szereg podstawowych kodeksów, na których się opiera codzienne normalne życie; drugie, to normalne ustawodawstwo codzienne, zagadnienie, redukujące się do potrzeby reagowania i odpowiedniego ujmowania w normy wszystkiego, co przynosi codzienne życie. Przy największym wysiłku żaden naród nie jest w stanie w ciągu kilku lat załatwić tych dwóch potrzeb. Zresztą żaden, naród w sposób parlamentarny, w sposób ustawodawczy w rozumieniu nowoczesnem, tej rzeczy nie załatwił, i kiedykolwiek powstały parlamenty, gdziekolwiek one w tej chwili, istnieją, wszędzie zasadnicze ustawy już były gotowe, wszędzie kodeksy istniały i tylko trzeba było odpowiednio je zmienić, w większym, lub mniejszym stopniu uzupełnić. Przed Polską spółczesną leżało więc i leży dotychczas zagadnienie, które nie jest zależne od niej.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#BronisławKrzyżanowski">Następnie, jeżeli chodzi o czynniki od Polski w większej lub mniejszej mierze zależne, to dochodzą następujące. Po pierwsze Skład i zdolności naszych ciał ustawodawczych, a przedewszystkiem Sejmu. Znowu temat aż nadto już znany, w ostatnich czasach więcej niż kiedykolwiek poruszany. Nie będę go charakteryzował, powołując się na źródła polskie, powołam się tylko na opinję zagranicy. Znam opinję poważniejszych pism angielskich i francuskich. I jedne i drugie charakteryzują nasz Sejm jako ciało o najniższym może poziomie intelektualnym wśród ciał ustawodawczych Europy. Tak mówi w ostatnim numerze Contemporatzy Revicio w artykule p. t. „Piłsudski a Polska”. To samo mówi Pinot, człowiek studiujący i znający stosunki europejskie, w tem i stosunki polskie. Więc powiadam, że jest to czynnik w wyższym lub niższym stopniu, zależny od samej Polski, albowiem być może przy innym systemie, być może przy pewnym wysiłku moglibyśmy mieć lepszy Sejm.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#BronisławKrzyżanowski">Drugim czynnikiem, który wchodzi obecnie w grę, to zajścia majowe. Również ich charakteryzować nie będę, powiem tylko jedno, że cokolwiekbądź i jakkolwiekbądź zajścia majowe miały na względzie sanację moralna; daj Boże, aby ten czynnik odgrywał jaknajdłużej jaknajwiększą rolę.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#BronisławKrzyżanowski">Na koniec dochodzi jeszcze trzeci czynnik, za który trzeba uważać legalizację tych zajść majowych, czynnik, o którym pod kątem widzenia wogóle normowania życia państwowego trzeba powiedzieć, że jest czynnikiem doniosłym, pod kątem widzenia zaś szerszym, dalszym, głębszym, jest to czynnik, o którym można przyjść do wniosku ujemnego. W analizie tego czynnika trzeba liczyć się z tem, że wszelkie legalizacje pod kątem widzenia historji są bez znaczenia; jeżeli coś samo przez się było dobre to się zostanie dobrem niezależnie od tego, czy było zalegalizowane czy nie; i odwrotnie, wszystko co zawiera w sobie pierwiastki zła, niezależnie od tego, czy były zalegalizowane czy nie, zmienić tego charakteru nie może. Oczywiście, pod względem personalnym legalizacja ma ogromne znaczenie, podkreślam jednak, że pod kątem widzenia dobra społecznego, dobra narodu, wnosi pewnego rodzaju zamęt, bo jeżeli zajścia majowe były bardzo silnym protestem przeciw wszystkiemu, co było połączone z pojęciem Sejmu, z tem wszystkiem, co się nazywało korupcją i t. d., w takim razie ugoda, zawarta z tym samym Sejmem, legalizacja, jest zaprzeczeniem albo zasad, w imię których się walczyło, albo racjonalności tej instytucji, w której się ta czynność zalegalizowała.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#BronisławKrzyżanowski">Następnie, proszę Wysokiego Senatu, jeżeli w grę wchodziło tylko załatwienie tej sprawy w ten sposób, aby Sejm był środkiem do osiągnięcia celu, to wniosek będzie ten sam, albowiem staje wobec nas pytanie: Jakżeż potem Państwo ma żyć. Pozostanie kwestja parlamentaryzmu, czy bez parlamentaryzmu a kształcić społeczeństwo w umiejętności rządzenia samym sobą trzeba.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#BronisławKrzyżanowski">Otóż ustawa, którą mam zaszczyt referować, jest wypadkową wszystkich tych od Polski niezależnych i od Polski zależnych mniej lub więcej czynników, jest paktem, który obejmuje wszystkie te czynniki i jako taki, ponieważ oparty jest na szeregu niewiadomych, jest w wysokim stopniu przypadkowy, nieusystematyzowany i nieokreślony. Gwarancją tego, że przy wcielaniu w życie ta ustawa przyniesie dobre skutki, jest w, wysokim stopniu okoliczność, że ten, który reprezentuje czynnik moralny, ten, który jest autorem zajść majowych, jest sam w Rządzie, więc dopilnuje tego, w imię czego rozpoczął walkę. Ale błąd jest popełniony, pójście na kompromis było czynem niebezpiecznym.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#BronisławKrzyżanowski">Powiedziałem już, że pakt jest niedokładny i w wysokim stopniu przypadkowy, a niedokładny i przypadkowy w dużej mierze skutkiem tego, że w grę wchodzi to ciało, które tak jednogłośną charakterystykę zyskało sobie zagranicą, nie mówię już o charakterystyce, istniejącej w kraju.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#BronisławKrzyżanowski">Przechodząc do analizy tego paktu, twierdzę, że wady naszego wielogłowego ciała, które się nazywa Sejmem, znalazły odbicie w tej króciutkiej ustawie. Jeżeli chodzi o zewnętrzną szatę, to ma ona tyle usterek, że nie będę ich powtarzał w tym moim publicznym referacie w całości, tylko powołam się na mój referat wygłoszony na komisji senackiej podkreślę tylko najwięcej w oczy bijące błędy. Mówię o tej zewnętrznej, czysto formalnej stronie, nie ruszając strony wewnętrznej. Powiadam, że wewnętrzna jest wiernem odbiciem tych samych cech, jakie się ujawniają w zewnętrznej. Jeżeli chodzi o zewnętrzną stronę, to ustawa ta ma tylko 5 paragrafów i zdawałoby się, że jeżeli się piszę krótkie pięć paragrafów, z których tylko dwa zawierają naprawdę rzeczy esencjonalne, to należy trzymać się jakiegoś systemu, jakieś terminologji. Jeżeli idzie o uprawnienia, jakie Rząd ma otrzymać tą ustawą, to są one ujęte w takich słowach: „zakres”, „dziedzina”, „sprawa”. W pierwszym paragrafie mówi się o „zakresie” i „dziedzinie”, w następnym jest mowa o „sprawach”. Następnie, jeżeli się mówi o tem, na jaki czas ta ustawa ma być wydana, to i tu Sejm nie umiał ująć tego w jednym paragrafie, nie umiał powiedzieć, że ustawa obowiązuje od takiego to dnia do takiego. Nagle mówi się W art. 3 do jakiego dnia ma obowiązywać ustawa, a dopiero w art. 5 powiedziane od kiedy wchodził ona w życie. Zdaje się, że nie byłoby nic prostszego, jak powiedzieć to odrazu.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#BronisławKrzyżanowski">Tego rodzaju błędów można naliczyć z dziesiątek. Nie chcąc nużyć uwagi panów senatorów, pomijam je, przechodząc do analizy, że tak powiem głębszej, do stromy wewnętrznej.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#BronisławKrzyżanowski">Otóż ta analiza doprowadza do takiego samego smutnego wniosku. Art. 1 jest tak sformułowany, że w pierwszej części mówi się[1], że Prezydent Rzeczypospolitej otrzymuje uprawnienia w zakresie uzgodnienia ustaw obowiązujących z Konstytucją i wykonania jej postanowień, przewidujących wydawanie osobnych ustaw. Zdaje się, że jeżeli to jest ujęte tak szeroko, to jasną jest rzeczą, że wszystko, cokolwiek jest później powiedziane, powinno się mieścić w ramach pierwszej części i być podporządkowane zasadzie Konstytucji. Tymczasem jeżeli Panowie przeczytają resztę tego artykułu, to jest ona tak ułożona, że się przeciwstawia pierwszej części. Jest to budowa niedopuszczalna.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#BronisławKrzyżanowski">Następnie, jeżeli weźmiemy drugą część tegoż artykułu, to znowu jedno z uprawnień mówi o uporządkowaniu stanu prawnego. Zdawałoby się, że uprawienie to jest tak szerokie, o tak bogatej treści, że wszystko inne powinno być podporządkowane temu uprawnieniu, oczywista w ramach Konstytucji. Ale część trzecia jest zaprzeczeniem tej zasady. Ta część trzecia znowu mówi o zagadnieniach na chwilę obecną najważniejszych, mówił jednak o tem na miejscu ostatniemi; uprawnia do zarządzeń, zmierzających do zaprowadzenia równowagi budżetowej, stabilizacji waluty, naprawy stanu gospodarczego Państwa. Zdawałoby się, że to bardzo dużo, że nic już więcej w, tej dziedzinie powiedzieć, nie można, ale autor tego artykułu dodaje „a w szczególności „także” w dziedzinie rolnictwa i leśnictwa”, jak gdyby życie gospodarcze w Państwie, naprawa stanu gospodarczego nie obejmowała rolnictwa i leśnictwa. Otrzymuje się wrażenie, że komuś gdzieś w ostatniej chwili przyszła myśl: a gdzie ma być rolnictwo i leśnictwo? Jest to mniejwięcej w myśl rosyjskiego powiedzenia: „profesor wszystkich gatunków wiedzy i rozmaitych innych”. Mamy tu mniejwięcej to samo, jest to artykuł o wszystkich dziedzinach życia i rozmaitych innych, a w szczególność „także” o rolnictwie i leśnictwie.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#BronisławKrzyżanowski">Jeżeli się zestawi art. 1 z art. 2, to ma się jeszcze inne wrażenie. Art. 2 właściwie prawie o niczem innem nie mówi, z wyjątkiem rzeczy, które w ostatniej chwili autorzy sobie przypomnieli, jak o dziedzinie gospodarczej, a więc powinien być unisono z art. 1, tymczasem ta rzecz najważniejsza pozostawiona jest w art. 1 na samym końcu, w art. 2 na początku.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#BronisławKrzyżanowski">Ta analiza tej ustawy jaką tu robię, nie miałaby dużego znaczenia, gdyby nic była w tem zawarta specjalna treść. Treść ta polega na tem, że w art. 1 daje się szerokie, bogate uprawnienia Rządowi, wszystko to jest wyrażone w formułach najogólniejszych, a potem w. art. 2 z tego wszystkiego robi się jeszcze bodaj bogatsze wyjątki. Więc cóż to za ustawa. Jest to ustawa, która, właściwie mówiąc, nie daje możności dziś powiedzieć ściśle, co właściwie Rząd otrzymuje. To zupełnie niewiadome. Rząd się na to godzi, wobec tego już mu na ten temat dalej nic mówić nie wypada.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#BronisławKrzyżanowski">Po daniu tej ogólnej charakterystyki chcę już bardzo prędko przejść do zakończenia. Jeżeli parokrotnie wspominałem, że Sejm wykazał całą swoją nieudolność w pisaniu, w tworzeniu tej ustawy, która ma być fundamentem życia Polski na dość długi czas, to zdaje mi się, że przy całej mojej osobistej, a zresztą nietylko mojej osobistej, sympatji do teraźniejszego Rządu, trzeba powiedzieć, że niema tu gwarancji, że przy udziale tego Rządu nie ujrzą światła dziennego ustawy nieudolne. Gwarancji tej nie mamy i dlatego trzeba przyjść do wniosku, że jeżeli Państwo ma. kroczyć normalną drogą, to musi być wreszcie stworzone takie ciało, które na prawdę będzie dobrze pisało. Rząd musi wejść na drogę stworzenia w drodze nowych uprawnień Rady Stanu lub wogóle takiego organu, któryby uporządkował zaległości, jakie istnieją w Państwie ustawy Polskiem, powtóre, któryby baczył, aby każda nowa ustawa regulująca stosunki, nie była broń Boże podobną do tej ustawy. To jeden wniosek. Drugi wniosek jest ten, że praca tego nowego ciała, które bezwarunkowo powstać musi, powitana być obliczona na czas, dłuższy i w żadnym razie nie może być łamana, nie może być uzależniana od tego, czy będzie długo lub krótko istniał Rząd obecny. Oczywista w wysokim stopniu pożądana jest, może nawet jest to jeden z podstawowych warunków ciągłości i skuteczności naprawy, aby jak najdłużej, przynajmniej do terminu zanim wygasną te pełnomocnictwa, istniał ten sam Rząd, ale trzeba powiedzieć. że ciągłość pracy, ciągłość tego, co ma być zainicjowane, wymaga, aby niezależnie od zmiany rządu te pełnomocnictwa obowiązywały, czyli żeby istniała ta instytucja, czy te instytucje, które będą funkcjonowały zamiast Sejmu, w dziedzinie wyjętej z pod jego kompetencji.</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#BronisławKrzyżanowski">Więc charakterystykę ogólną tej całej ustawy panom tu dałem. Popieram w imieniu komisji, którą reprezentuję, poprawki przez nią wniesione. Te poprawki w małymi stopniu rozszerzają kompetencje Rządu, pomimo to uważam za potrzebne z dumą podkreślić, że na drogę liberalizmu, na drogę zrozumienia sytuacji weszła właśnie komisja Senatu, Sejm zaś usiłował, ile możności, jak najwięcej zrobić wyjątków, że te wyjątki dołączył, że tak powiem, w ostatniej chwili, urywał co się dało urwać. Sejm, niewiadomo poco, na co, w imię jakiej racji odebrał np. prawo zmiany granic województw. Otóż chce podkreślić, że jakkolwiek komisja nasza nie weszła na drogę bardzo szeroką, to bądź co bądź rozszerzyła nieco kompetencje Prezydenta, czyli wykazała dużo większe rozumienie, niż Sejm. Nie wiem, być może plenum pójdzie jeszcze trochę dalej, jeżeli będą zgłoszone odnośne wnioski.</u>
          <u xml:id="u-12.17" who="#BronisławKrzyżanowski">Następnie uważam za potrzebne omówić wnioski mniejszości. Wnioski te się redukują, właściwie mówiąc, głównie do kilku kwestji. Więc p. sen. Ringel wnosi dwie poprawki. Jedna pierwszej części art. 1, domagająca się skreślenia słów „przewidujących wydawanie osobnych ustaw”. Jeżeli dobrze rozumiem, to sen. Ringel dąży do skreślenia tych słów w tem rozumieniu, że ograniczają one prawa Rządu. Komisja nie przyszła do tego wniosku i z tego względu komisja wypowiedziała się przeciw skreśleniu tych słów. Popieram wniosek komisji.</u>
          <u xml:id="u-12.18" who="#BronisławKrzyżanowski">Następnie s. Ringel chce w art. 3 obdarzyć dobrodziejstwami tej ustawy tylko teraźniejszy Rząd. Zdaje mi się, że nie potrzebuję motywować, że tego nie należy robić, a to w imię tego co przed chwilą powiedziałem.</u>
          <u xml:id="u-12.19" who="#BronisławKrzyżanowski">Następnie jest poprawka s. Jackowskiego, który powiada, że ponieważ Sejm wyjął z pod kompetencji Rządu wszelkie traktaty handlowe i umowy z obcemi mocarstwami, więc trzeba, żeby z pod kompetencji Rządu również była wyjęta możność zawierania i zrywania konkordatu z Stolicą Apostolską. Tu niema żadnej współmierności z Stolicą Apostolską nigdy nie zawieraliśmy, ani zawierać i zrywać nie będziemy żadnych traktatów handlowych. To popierwsze. A po drugie konkordat obowiązuje, jest zawarty i kwestja pod tym względem jest zamknięta.</u>
          <u xml:id="u-12.20" who="#BronisławKrzyżanowski">Następnie p. s. Thullie żąda skreślenia stów „zmiany ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu”. Wypowiadam się przeciw tej poprawce tylko dlatego, że muszę być wiernem echem komisji.</u>
          <u xml:id="u-12.21" who="#BronisławKrzyżanowski">Następnie p. s. Czerkawski wniósł poprawkę o to, aby z liczby uprawnień, które odejmuje Rządowi, wykreślić uprawnienie, dotyczące ustaw językowych. Wypowiadam się przeciw tej poprawce również tylko dlatego, że jestem wiernem echem komisji.</u>
          <u xml:id="u-12.22" who="#BronisławKrzyżanowski">Wszystkie poprawki w ten sposób omówiłem i mam zaszczyt prosić Wysoki Senat o przyjęcie ustawy w brzmieniu sejmowem z poprawkami, przyjętemi przez komisję senacką.</u>
          <u xml:id="u-12.23" who="#BronisławKrzyżanowski">Wicemarszałek ks. Stychel.</u>
          <u xml:id="u-12.24" who="#BronisławKrzyżanowski">Głos ma Prezes Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Jeżeli zabieram głos w tej Izbie, to nie po to, aby czyniąc zadość potrzebie odświeżenia w pamięci Panów założeń, które leżą u podstawy żądanych przez nas pełnomocnictw raz jeszcze roztoczyć ten sam „pstry dywan” różnorodnych prac i zamierzeń Rządu, który przedłożyłem Sejmowi w dniu 19 tego miesiąca.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Wychodzę z założenia, że expose, wygłoszone przezemnie w Sejmie, jest Panom dokładnie znane. W ogromnej ilości pochlebnych i niepochlebnych głosów, które rozległy się w Sejmie i prasie, nie doszedł mnie ani jeden głos krytyki tak zasadniczej, tak twórczej a zarazem tak pełnej nowych i ważkich wskazań, abym był zmuszony uznać konieczność rewizji wypowiedzianych zasad, aby obowiązek względem Państwa dyktował mi włączenie do naszego programu nowych dla nas uzupełnień i dodatkowych tez.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Nie potrzebuje zapewniać Panów, iż nie było zamiarem ani moim, ani Rządu uchylić się od najpoważniejszego potraktowania krytyki, tej najcenniejszej formy współpracy dla sprawy publicznej. Mówię oczywiście o krytyce, choćby surowej, ale opartej na rzeczowości, na zrozumieniu sytuacji dziejowej i powiedzmy otwarcie, uczciwej, t. j. płynącej z głębi prawdziwego przekonania, nie zaś z odmętów partyjnej taktyki.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Nie przyszedłem do ciał ustawodawczych z grzmiącem słowem pełnego ideowego programu dlatego, że w wykłady teoretyczne takiego programu nie wierze, dlatego, że społeczeństwo, aparat państwowy i Izby mają przedewszystkiem prawo domagać się od Rządu konkretnych wskazań co do najbliższych prac w każdej dziedzinie, że uprawnione są do żądania rachunku z naszych dotychczasowych poczynań.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Być może, że z powodu tej umyślnej skromności z naszej strony było tak wiele udania, że nie zrozumiano tego, co powiedziałem.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Jeżeli np. postawiono nam retoryczny zarzut dążenia do autokratyzmu, to dla każdego jest jasnem, że do niedawna los naszych zagadnień publicznych leżał na płaszczyźnie zmagania się partyjnych ugrupowań, darząc nas, zamiast ustrojem demokratycznym, swoistą formą bezsiły. Tam, gdzie powinna rozstrzygać odpowiedzialna wola i inicjatywa jednostki, czy równie odpowiedzialna kolektywna decyzja Rządu, rozstrzygały konwetykle przywódców wpływowych klubów. Czy mam przypomnieć, że wobec takiego systemu każda decyzja była z konieczności wypadkowa sprzecznych dążeń partyjnych i że nosiła i nosić musiała tak wybitne piętno kompromisu, że aż treść kompromisu właśnie, a nie celowość obiektywna, określała i wypełniała treść każdego aktu władzy? Czy mam przypomnieć, że w wielomiesięcznym okresie koalicyjnych rządów żadne zamierzenia tych rządów nie mogły być naprawdę zrealizowane, bo fatalnie natrafić musiały na opór jednego ze stronnictw skoalizowanych?</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Niech mi więc nie mówią, że w naszej dzisiejszej pracy gospodarczej zbieramy tylko owoce pomyśleń poprzednich rządów. Pomyślenia, niestety, dają mało owoców. Rządzić, w mojem rozumieniu, znaczy to realizować. I dlatego niech mi wolno, będzie pozostać na zajętem już stanowisku, że program nasz poznają Panowie i całe społeczeństwo najdokładniej nie z naszych deklaracji, ale z naszych poczynań. Dlatego, aby móc działać potrzebna jest należyta swoboda ruchu, możność nieskrępowanego wysiłku, i w tej najskromniejszej formule tkwi najprawdziwsze określenie wielkiego zagadnienia wzmocnienia władzy wykonawczej. Nie należy więc rodowodu naszych poczynań wyprowadzać aż od Lenina. Dążymy poprostu najskromniej, aby miejsce bezsiły zajęła pozbawiona zbytecznych skrępowań, a zarazem najszczerzej demokratyczna władza. Nie w imię autokratyzmu, ale w imię nowożytnie pojętej demokracji zażądaliśmy od ciał ustawodawczych określonych pełnomocnictw. Oponentom naszym, zarówno z prawa jak z lewa, powiedzieć mogę, że żadna retoryka nie zdoła przysłonić oczywistości. Oczywistością zaś dla każdego nieuprzedzonego umysłu jest to, co niewątpliwie jest zrozumiałe dla każdego obywatela, myślącego samodzielnie, a nie podlegającego psychozie rozumu zbiorowego, zdolnego najlogiczniej myślące jednostki doprowadzić do absurdu, że tylko znaczne uniezależnienie aktów władzy wykonawczej od władzy ustawodawczej uczyni możliwą sanację dotychczasowych stosunków, że przedłożone Panom ustawy są krokiem wstępnym do naprawy naszego ustroju. Na tej właśnie a nie na innej drodze mamy zamiar osiągnąć to, aby na miejsce „wiernopoddańczej wierności” dla martwej formułki partyjnej weszły „inicjatywa, poczucie dumy i godności republikańskiej obywateli”.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Zdajemy sobie dokładnie sprawę że władza wykonawcza to znaczy nie tylko Rząd, ale także cały aparat urzędniczy. Zdajemy sobie sprawę ze słabości naszej biurokracji, ale wraz z Panami zdajemy sobie także sprawę, że dotychczasowe nominacje na stanowiska urzędnicze nie zawsze miały swoją podstawę w objektywnej celowości. Zbyt często, niestety, nie tylko akty władzy, ale i sprawy personalne były wynikiem politycznego kompromisu i takie postawienie sprawy, uniemożliwiało powstanie ideowego aparatu biurokratyzmu.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Ważą tu zresztą nie tylko same sprawy personalne. Waży także sam system tryb urzędowania. Pod tym względem polityka i wpływy polityczne muszą być ze stałego aparatu państwowego usunięte doszczętnie. Jednocześnie odpowiedzialność kolektywna musi w możliwej mierze ustąpić miejsca odpowiedzialności indywidualnej. Jasne określenie i rozgraniczenie kompetencji, musi być położone jako fundament pracy państwowej. Wymagać będzie długiej, usilnej i mozolnej pracy nietylko Rządu, ale i Panów, i prasy, i całego społeczeństwa, aby stopniowo przeobraził się duch naszego aparatu państwowego, aby urzędnik dorósł do swego, ofiarnego powołania do poczucia zawodowego honoru i etyki, do wielkich ideałów ustroju istotnie demokratycznego, który mamy zamiar realizować. Biurokracja wszystkich państw budowana i usprawniana była przez lat dziesiątki. Dla nas, konieczna i pod tym względem tradycję zastąpić musi zdwojony zbiorowy wysiłek. Mam przekonanie, że fundamenty, umożliwiające powstanie w Polsce możliwie celowego i sprawnego aparatu państwowego, zostaną jednak przez Rząd, który reprezentuje, pogłębione.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">A skoro mowa o tych którzy w Polsce służą sprawie publicznej, to nie mogę nie podkreślić, że w kierownictwie armji ustalone zostały, jako wytyczne, słowa Pan Ministra Spraw Wojskowych, wypowiedziane w rozkazie z dnia 22 maja 1926 r., i że mówienie dziś o stosowaniu polityki w armji jest igraszką słów, przekręcanem właściwej treści wyrazów.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Równie dowolną grą słów jest przypisywanie mi jakiegoś bezbrzeżnego optymizmu, w którym tonie w moich oczach wszelkie zło, wszelkie niebezpieczeństwo nasze rzeczywistości. Ja nie mam optymizmu, proszę Panów. Bardziej może, niż ktokolwiek inny, widzę dokładnie skutki tak szerokiej jeszcze w Polsce nędzy, tak znacznego jeszcze analfabetyzmu, tylu niedokładności, braków, niedomagań i absurdów, które się plenią w naszem życiu. Nie jestem optymistą, ale mam tę trochę niezbędnej wiary w naszą działalność i jej skutki, tyle właśnie tej wiary, ile jej dla skuteczności działania nieodzownie potrzeba.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">I tej wiary nie tylko się nie wstydzę, ale mam prawo domagać się i od Panów i od każdego urzędnika, i od każdego myślącego obywatela. Wiem, że nie dokonywuje się cudów, wiem, że spadkobiercom naszym w pracy państwowej nie pozostawimy Polski doskonałej ale wierzę i wymagam tej wiary od każdego z naszych współpracowników, że pozostawimy ją odrobinę lepszą, niż była dotychczas.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Przechodząc teraz do tych uzupełnień, które rzucą dodatkowe światło na poczynania i zamierzenia Rządu, pragnę raz jeszcze podkreślić szczerą i zdecydowaną pokojowość polityki polskiej.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Pokój jest środkiem koniecznym do zapewnienia państwu warunków normalnego rozwoju politycznego, społecznego i gospodarczego, do umocnienia go na wewnątrz i na zewnątrz i do umożliwienia mu skutecznej współpracy z innemi państwami na terenie międzynarodowymi. Dlatego też, w mojem głębokiem przekonaniu, nikt znający bliżej nasze stosunki nie może dziś w dobrej wierze przypisywać nam, śladem tendencyjnej, białemi nićmi szytej propagandy, jakichkolwiek zamierzeń, zagrażających pokojowi, zgodnemu z zasadniczemi postulatami integralności bezpieczeństwa i autorytetu Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Te podstawową cechę polityki polskiej wykazałem już w sposób niedwuznaczny w swem expose sejmowem z 19 bieżącego miesiąca, a Pan Minister Spraw Zagranicznych miał sposobność uzasadnić i rozwinąć ją w oświadczeniach złożonych w ubiegłym tygodniu przed właściwemi komisjami Sejmu i Senatu.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Ne powracając już zatem do poszczególnych zagadnień naszej polityki zagranicznej, pragnę tylko skorzystać z tej sposobności, by dać wyraz szczerej radości, z jaką społeczeństwo polskie wita powstanie w związanej z nami sojuszem i tradycyjna przyjaźnią Francji rządu najwybitniejszych autorytetów, łączącego w zgodnym wysiłku takich mężów stanu, jak Poincare, Briand, Herriot. Ich nazwiska zarówno, jak pozostałych członków nowego gabinetu francuskiego zapisały się już wielokrotnie na kartach serdecznej współpracy polsko-francuskiej, a opinją polska, która z tak żywem zainteresowaniem i z tak gorącą sympatją śledzi za rozwojem prac naszej sojuszniczki, rada jest związać z ich osobami silne przeświadczenie o ciągłości niezmienności polityki francuskiej i o pełnem utrzymaniu wyjątkowego autorytetu Francji na terenie międzynarodowym.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Współczesnej sytuacji gospodarczej Państwa oraz djagnozy sanacyjnej nie, można rozpatrywać w oderwaniu od stosunków międzynarodowych; oba bowiem zagadnienia, zarówno w znaczeniu gospodarczem, jak i politycznem, są powiązane rozlicznemi węzłami ze splotem stosunków światowych.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Wojna światowa zburzyła nietylko dawną stabilizacje polityczna, ale i gospodarczą świata.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Z zapasów tych Europa wyszła osłabiona i pokonania. Między r. 1913 a 1923–1925 procentowy udział Europy w handlu światowym spadł z 64% na 52%, a udział w zapasach złota z 59% na 32%.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Ożywienie, obserwowane w Europie pod koniec r. 1923 i w r. 1924 częściowo jako następstwo pożyczek amerykańskich, przekraczających miljard dolarów, było tylko przejściowe, a złożył się na to szereg skomplikowanych przyczyn. Wprawdzie rok 1925, z punktu widzenia walutowo-politycznego, można nazwać w całej Europie jako krok naprzód do przywrócenia waluty złotej, to jednak właśnie dość powszechne zjawisko deflacji w Wielkiej Brytanji, Danji Norwegji, Szwecji, Holandji, i t. d. stworzyło nowe trudności gospodarcze w Europie, spotęgowane tem, że szereg państw przechodził równocześnie okres inflacyjny (Francja, Belgja, Włochy), lub okres stwarzania i fundowania nowej waluty (Niemcy, Austrja, Polska).</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Deflacja i rewaloryzacja wywołują jako zjawisko wtórne drożyznę, gdy równocześnie państwa inflacyjne uprawiają dumping rujnując tem bilans handlowy państw innych. To zjawisko skłania do zaostrzenia polityki ultra-protekcyjnej (np. w Anglii). co oczywiście ponownie hamuje wymianę, zmniejsza obrót handlowy i produkcie państw innych, zwiększa bezrobocie i w rezultacie podrożą wszystkie koszta własne produkcji. Jeżeli do tego się doda, że wyprodukowane w nadmiarze w roku 1924 wytwory przemysłowe za pieniądze, pożyczone z Ameryki, pozostały w wielkiej części na składach fabrycznych, że natomiast rozpoczęła się pogoń za dolarem dla spłacenia zaciągniętych poprzednio zobowiązań, że rozszerzające się bezrobocie — 1 to po długotrwałym okresie zniszczenia kapitałów i zamożności stanu średniego — skurczyło niezmiernie rynki zbytu, że wreszcie na roku 1925-m zaciążyły fatalne żniwa r. 1924. — to zarysowuje się najogólniejszy kontur sytuacji ekonomicznej Europy na początku r. 1926.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">W każdym razie jako najogólniejszą charakterystykę sytuacji gospodarczej r. 1906 można ustalić.</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">1) Zwiększającą się z miesiąca na miesiąc stagnacje, krytyczne układanie się bilansowi gospodarczych, lub szczególnie w państwach Europy Centralnej i Wschodniej — a w konsekwencji dążenie szeregu państw do czynnego bilansu handlowego, na podstawie takiej lub innej reglamentacji importu.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">2) Wysunięcie na czoło zagadnień postulatu: wszechstronnej reorganizacji, usprawnienia i, w konsekwencji, potanienia produkcji obok haseł uporządkowania budżetu państwowego, najdalej posuniętej oszczędności, redukcji w urzędach, oraz większej swobody w działaniach gospodarczych dla władzy wykonawczej.</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">3) Budzenie się zrozumienia, iż konieczną się staje zorganizowana kolaboracja ekonomiczna państw europejskich w kierunku stopniowego odbudowania konsumpcji rynków wewnętrznych i eksportu na podstawie złagodzenia powojennej zasady absolutnej samowystarczalności gospodarczej, oczywiście w granicach postulatu pierwszego.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Wreszcie, jako moment przypadkowy choć niezwykle ważny dla charakterystyki konjunktury kontygentu europejskiego, wysunął się w ostatnich miesiącach przewlekły strajk węglowy w Anglji, który, choćby chwilowo, ale widocznie oddziałał na rozwój stosunków handlowych w ostatnich miesiącach.</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Oto jest tło, na którem rysować się muszą ogólne stosunki gospodarcze Polski.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Z wielkiego kompleksu współzależnych kryzysów, mających nawet częściowo jeszcze specjalne w Polsce źródła i przyczyny — został wyjęty pod koniec r. 1923 jeden z najdotkliwszych, kryzys walutowy, i uczynioną została próba jego opanowania. Wysiłek ówczesny wydał nadspodziewanie szybko rezultat w postaci ustabilizowanej, mocnej waluty złotej. Niestety, kryzys walutowy jest zawsze nierozdzielnie związany z szeregiem innych skomplikowanych zjawisk gospodarczych, które współrzędnie opanowane nie zostały. Zapewne, że w obaleniu tego sukcesu z roku 1924 w roku 1925 odegrały wybitną rolę: niedostatecznie szybkie opanowanie równowagi budżetu państwowego oraz zły wynik zbiorów w roku 1924. Ale przyczyną zasadniczą ówczesnego załamania się było niedostateczne ocenienie konieczności walki o obniżenie cen na rynku wewnętrznym w Polsce. Nie rozumiało tego przedewszystkiem samo życie gospodarcze w Polsce. Doszliśmy do tego, że tak zwany „wskaźnik złoty” kosztów żywności w grudniu 1924 (r. 1913 100). wynosząc w Polsce 187, był wyższy, niż w Austrji, Francji, Włoszech, Niemczech, Czechosłowacji. Holandji, Szwajcarji lub Anglji.</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">W tych warunkach żadna taryfa celna, obronić rynku nie mogła i nie obroniła. Ustabilizowana waluta padła wprost bezprzykłdnie w Europie pod ciosem pasywności bilansu handlowego który dla stosunków polskich jest miarodajną podstawą bilansu płatniczego. Dopiero obecnie ujawnia się pełne zrozumienie, że walka o niski poziom cen jest istotnym czynnikiem walki o pełną sanację wewnętrzną. Z państw, przeprowadzających rekonstrukcję gospodarczą np. w Danji, zrozumiano odrazu, że rewaloryzacja niezłączona z polityką zniżkowania cen, przedstawia ogromne niebezpieczeństwo. To też tam właśnie kryzys gospodarczy opanowano stosunkowo najzupełniej, gdy np. w Norwegji przy deflacji, ceny podniosły się o około 16% w złocie, co uniemożliwiło przez długi okres czasu opanowanie kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">To też sanacja Polski, podejmowana obecnie po raz drugi, musi być wszechstronną i równomierną, o ile ma mieć warunki stopniowego ale zupełnie pewnego powodzenia.</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Przechodząc do omówienia pozycyj gospodarczych Państwa, pragnę wskazać, że wartość produkcji sumarycznej, a w tem produkcji przemysłowej. oraz górniczo-hutniczej w Polsce nie jest małoznaczna. Na podstawie dość ścisłych obliczeń statystycznych, wartość produkcji społecznej w r. 1925 można ocenić na około 10–11 miljardów złotych w złocie, z czego okrągłe 60% przypada na produkcje rolnicze w różnych formach, a 40% na produkcje przemysłowe.</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Przy tak znacznej produkcji, przy tak poważnem miejscu Polski pod względem cyfry ludności, obszaru, zapasu surowców i źródeł energji. Polska nawewnątrz była i jest krajem biedaków, nazewnątrz zaś państwem „zaściankowem”, zajmującem w handlu europejskim 13-te miejsce. Polska miała znacznie mniejszą ekspansję gospodarczą nie tylko w stosunku do czterech wielkich mocarstw europejskich, ale mniejszą od szeregu państw mniejszych.</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Na każdem polu, a więc i na polu gospodarczem winien być podjęty trwały wysiłek zdobycia dla Polski należnego jej miejsca rozwoju, gdyż ta właśnie twórcza działalność będzie sprawdzianem zdolności narodu do utrwalenia samodzielnego bytu i prawa do potęgi politycznej. Jakkolwiek praca ta musi być rozłożoną na długi okres czasu, to jednak drogowskazy tego działania już obecnie wypracowywane być muszą. Inaczej, wciąż będą popełniane te same, czasem aż śmieszne błędy. Brak nam wielu zasadniczych i podstawowych produkcyj brak nieraz współczesnych urządzeń i metod pracy w tak podstawowych dla Polski działach produkcji, jak np.: żelazo, stal czy węgiel; nie mamy środków na rozwój produkcji nawozowi sztucznych, która wyciągu kilku lat zwiększyłaby niezmiernie wartość produkcji rolnej; nie posiadamy współczesnych środków najbardziej celowego wyzyskania i najkorzystniejszej sprzedaży produktów naszego rolnictwa, brak nam elewatorów, chłodni, piekarni, rzeźni etc. brak dróg bitych, żelaznych i wodnych, a równocześnie nie zatrudniamy celowo i w pełni naszej ludności robotniczej, nie wiemy, co mamy począć z nadmiarem przyrostu ludności. gdy znowu w innych dziedzinach jesteśmy bodaj hyperuprzemysłowieni.</u>
          <u xml:id="u-13.34" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Nasz państwowy program sanacyjny, program wniesienia porządku i organizacji w wiele dziedzin życia zbiorowego, a przedewszystkiem gospodarczego musi więc być znacznie obszerniejszy bardziej skomplikowany, niżby to pozornie wydawać się mogło. To też zadania nasze musza ciążyć na całem współczesnem pokoleniu, a zadaniem Rządu jest: realizowanie inicjatywy, popieranie zdrowego rozwoju i postępu.</u>
          <u xml:id="u-13.35" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Przechodzę do zobrazowania naszych stosunków handlu zewnętrznego.</u>
          <u xml:id="u-13.36" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Saldo czynne bilansu handlowego, zwiększające się obecnie z miesiąca na miesiąc, wynosi za okres od 1 stycznia 1926 do 1 Iipca okrągłe 300 miljonów złotych. Urodzaj tegoroczny zapowiada się pod względem ilościowym i handlowym dobrze. Strajk węglowy w Anglji ożywił wiele dziedzin naszej produkcii. Wreszcie niech mi wolno będzie stwierdzić, że działalność Rządu zarówno jako synteza polityczna, jak też i suma nieuchwytnych, wprost codziennych. coraz częstszych, drobnych ale celowych działań i posunięć przyczyniła się także do ożywienia gospodarczego państwa.</u>
          <u xml:id="u-13.37" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Jeżeli idzie o handel zewnętrzny, to należy wskazać iż mimo kompresji, której podlega, jest on wybitnie aktywny.</u>
          <u xml:id="u-13.38" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">W okresie od stycznia do 1 czerwca roku bieżącego eksport nasz wynosił 770 miljonów złotych, gdy import spadł do 470 miljonów. Analogicznie cyfry za ten sam okres r. 1925 przedstawiały dla wywozu 530 miljonów, dla przywozu 880 miljonów, czyli deficyt wynosił 350 miljonów. Nasze saldo handlowe wówczas, za wyjątkiem kilku państw małych, jak Estonją, Finlandja, Litwa, Łotwa, a. także z Rosją było ze wszystkiemi państwami ujemne.</u>
          <u xml:id="u-13.39" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Obraz ten uległ dość zasadniczej zmianie, częściowo w związku z koniecznem wprowadzeniem, przed końcem roku, szeregu ograniczeń importowych. Z biegiem czasu jednak, gdy stosunki gospodarcze u nas ulegają realnej poprawie, będziemy dążyć do liberalniejszego regulowania tych stosunków, kalkulując oczywiście skrupulatnie każde udzielone, czy uzyskane ustępstwo.</u>
          <u xml:id="u-13.40" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">W związku z tem uważać należy, że państwo nasze stopniowo musi wychodzić z roli zaściankowego obywatela, któremu wszystko załatwia obcy pośrednik. Już obecnie węgiel nasz, nasze drzewo, zboże, jaja, mięso, cukier, krochmal, spirytus, wyroby włókiennicze, maszyny i narzędzia rolnicze mają wielkie prawo obywatelstwa w świecie. Niestety, w większości wypadków, towary nasze przechodzą przez ręce obcych pośredników, którzy, oczywiście, zatrzymują poważną część zysku. Węgiel nasz łatwiej zakupi Anglja, Włochy, czy Holandją w Berlinie, niż w Warszawie czy Katowicach. Należy wyprowadzić Polskę z jej zaścianka na szerokie rynki światowe.</u>
          <u xml:id="u-13.41" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Z zagadnieniem tem łączy się sprawa rozwoju naszego handlu morskiego i sprawa naszych portów. Stan posiadania pod tym względem nie przynosi zaszczytu przeszłości.</u>
          <u xml:id="u-13.42" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Obecnie po szybkiem zlikwidowaniu długotrwałego i szkodliwego sporu z konsorcjum Francusko-Polskiem, po dokonaniu szeregu korzystnych zmian w samej umowie, przystąpiono energicznie do rozbudowy naszego portu w Gdyni. Wobec podnoszonych zarzutów co do strony technicznej projektu budowy portu, powołano do oceny projektu i kontrprojektu specjalną komisję fachową, która jednomyślnie wypowiedziała się za dotychczasowym projektem.</u>
          <u xml:id="u-13.43" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Również, korzystając z naturalnego rozwoju stosunków gospodarczych i obecnej konjunktury, wyzyskuje coraz bardziej swoje możności przeładunkowe port gdański. Zdolności przeładunkowe Tczewa wzrastają też bardzo szybko. Zagadnienie własnej floty handlowej, albo raczej jej pierwszych zaczątków, jest obecnie dopiero rozważanym problematem.</u>
          <u xml:id="u-13.44" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Stosunki polsko-gdańskie mniej więcej od roku znacznie się poprawiły. Spodziewajmy się, że stosunki te ostatecznie wyszyły z fazy jałowej, politycznych dyskusji i procesów bezpłodnych, a w ostatecznym rezultacie szkodliwych dla realnych interesów wzajemnych, i że wchodzą powoli na grunt trwałej, rzeczowej współpracy ekonomicznej.</u>
          <u xml:id="u-13.45" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Mam wrażenie również, że coraz większa ilość gdańszczan zaczyna rozumieć, iż stan rzeczy, ustalony, przez Traktat pokoju zmienić się nie da i. że w ramach nakreślonych przez ten Traktat należy dążyć do podniesienia dobrobytu, do rozwoju i pomyślności Wolnego Miasta.</u>
          <u xml:id="u-13.46" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Oceniając przychylnie te zasadnicze tendencje w łonie obecnego Senatu, a nie zamykając, oczywiście oczu i na inne nurtujące Gdańsk prądy. Rząd Polski stara się dopomóc Wolnemu Miastu do przezwyciężenia kryzysu gospodarczego i finansowego który ono obecnie przeżywa, przy założeniu, że jednocześnie nastąpi racjonalna reorganizacja i zniszczenie budżetu Gdańska.</u>
          <u xml:id="u-13.47" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Zaznaczyć jednak należy, że Skarb Polski nie może ponosić nadmiernych ofiar ze względu na prace nad zrównoważeniem własnego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-13.48" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Idąc zdecydowanie po linji ściślejszej ekonomicznej współpracy Polski z Gdańskiem, Rząd nie wątpi, że na tej drodze będzie spotykał ze strony Wolnego Miasta coraz więcej dobrej woli i zrozumienia wspólnoty interesów Polski i Gdańska.</u>
          <u xml:id="u-13.49" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Nasz handel wewnętrzny stoi daleko niżej, poziomu europejskiego. Ta dziedzina życia istotnie nie doznawała żadnego poparcia ze strony Państwa. Trudno, oczywiście, fatalny obecny stan ganić, gdyż sama organizacja państwowa w znacznej mierze jest winna obecnemu stanowi. Należy spełnić szereg zasadniczych postulatów, w handlu: część kredytów przeznaczyć bezpośrednio dla handlu, podatki należy skomasować, należy zezwolić właścicielom handlu mieć sklepy, otwarte w okresie południowym. Również należy ułatwić uzyskiwanie paszportów zagranicznych handlowych.</u>
          <u xml:id="u-13.50" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">W produkcji przemysłowej od czerwca zapanowało dość wyraźne ożywienie. Część zmniejszenia się bezrobocia należy właśnie odnieść na rachunek zwiększenia produkcji. Tak więc następujące cyfry ilustrują ruch bezrobocia w Polsce:</u>
          <u xml:id="u-13.51" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Stan bezrobocia:</u>
          <u xml:id="u-13.52" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">30.1.1926 29. V. 1926 17. VII. 26.</u>
          <u xml:id="u-13.53" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Całe Państwo 359.119 304.113 274.471 w tem Gór. Śląsk 73.792 73.799 67.146 w tem zagł. Dąb. 26.881 23.126 21.191 w tem Łódź 89.311 65.131 60.199.</u>
          <u xml:id="u-13.54" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Jakkolwiek spadek ten jest w ostatnich miesiącach zjawiskiem stałem, tem niemniej rozmiary bezrobocia są. jak na nasze stosunki, wielkie i Rząd nie przestaje czynić wszelkich możliwych wysiłków dla ulżenia dotkniętych tą klęską. Pomoc bezrobotnym, którzy wyczerpali zasiłki przysługujące im z mocy ustawy o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia, prowadzi się i prowadzić się nadal będzie w dotychczasowym zakresie, przy zwróceniu szczególnej uwagi na udoskonalenie aparatu kontrolującego. W równej mierze, jak robotnicy fizyczni, stanowią troskę Rządu bezrobotni pracownicy umysłowi. Nadto poza akcją materjalną kładzie się coraz większy nacisk na odciążenie bezrobocia przez produkcyjne zatrudnianie robotników pozbawionych pracy, bądź przy bezpośrednio zorganizowanych robotach publicznych, bądź przez zasilenie w miarę możności kredytem robót prowadzonych przez samorządy.</u>
          <u xml:id="u-13.55" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Celowe zarządzenia co do warunków przyjmowania bezrobotnych do pracy na Śląsku, stały wysiłek w kierunku możliwe najpełniejszego zaopatrzenia górnictwa w węglarki, ułatwienia kredytowe, następnie szereg zarządzeń co do zwrotów cła przy eksporcie, zniesienie bezcelowej prohibicji wywozowej współdziała w ożywieniu życia gospodarczego w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-13.56" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Dopomaga temu ogólna konjuktura, wyrażająca się wymownie, np. w tem, że ceny węgla poszły w górę, cena cynku podskoczyła o 2 Ł. na tonnę i wzwyż 1 1/2Ł. na tonnie ołowiu.</u>
          <u xml:id="u-13.57" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Rozwój eksportu i produkcji w tych podstawowych dziedzinach przemysłu polskiego zarysuje się wyraźnie w nast. zestawieniu cyfrowem:</u>
          <u xml:id="u-13.58" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">1. Średni eksport miesięczny węgla w I półr. 1925-776.000 tonn; w tem eksport do Niemiec 451.000 tonn.</u>
          <u xml:id="u-13.59" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">2. Średni eksport miesięczny węgla w II półr. 1925–595.000 tonn: w tem eksport przez Gdańsk 101.000 tonn.</u>
          <u xml:id="u-13.60" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Eksport rudy polskiej wzrasta dość silnie, np. od tonn; w tem eksport przez Gdańsk 272.000 tonn, przez Hamburg i Szczecin 253.000 tonn, przez Gdynię 38.000 tonn, przez Tczew 23.000 tonn.</u>
          <u xml:id="u-13.61" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Ceny węgla, rosnące w Polsce stale od r. 1923, załamały się — co prawda pod naciskiem Rządu — po raz pierwszy 20 b. m. o ca 10%.</u>
          <u xml:id="u-13.62" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Eksport rudy poł. wzrasta dość silnie, np. od marca do czerwca o około 5.300 tonn (t. j. o 100%), import znacznie maleje (do 30%) z powodu zastoju w produkcji hutniczej. Dążyć należy do najwydatniejszego rozwoju produkcji rudy krajowe, i konsumcji jej przez polskie hutnictwo. Nawiązujemy też obecnie bezpośrednie stosunki z producentami rudy krzyworożkiej.</u>
          <u xml:id="u-13.63" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Wytwórczość hut żelaznych w okresie od stycznia do czerwca 1926 r., w porównaniu z analogicznym okresem r. 1925, zarówno co do produkcji surówki, jak też stali zlewnej i wytworów walcowanych spadła. Ale i tu już w czerwcu b. r. widać wyraźnie i nawet znaczne ożywienie.</u>
          <u xml:id="u-13.64" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Przemysł cynkowo-ołowiany pracuje normalnie i rentownie, a zbyt na produkty zarówno surowe, jak i rafinowane był i jest dobry. Jeżeli w hutnictwie i górnictwie cyfra nowo, zatrudnionych robotników nie jest znaczna, to w każdym razie należy zwrócić uwagę, że przedsiębiorstwa te zatrudniły obecnie t. zw. robotników przymusowo urlopowanych i pracują naogół zamiast 3–4 dni, w tygodniu. 6 dni. Analogiczne ożywienie nawet dość znacznie ogarnęło przemysł włókienniczy.</u>
          <u xml:id="u-13.65" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">W przemyśle naftowym rysuje się osłabienie ruchu wiertniczego. Produkcja i przerób pracują pomyślnie, a uskutecznione podwyżki cen na rynku wewnętrznym zostały dla nafty i parafiny oraz dla produktów dostarczonych organizacjom państwowym anulowane.</u>
          <u xml:id="u-13.66" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Najtrudniejsza sytuacja jest w przemyśle cukrowniczym i solnym. Różnorodność typów fabryk i ich organizacji sprawia, że ich koszt własny jest różnorodny. Sprawa ta wymaga obecnie ponownego zbadania problematu i określenia, które zakłady z punktu widzenia uzasadnionych interesów konsumentów muszą być zlikwidowane.</u>
          <u xml:id="u-13.67" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Pomysł chemiczny rozwija się znowu nieco lepiej, otrzymując zamówienia zagraniczne. Przemysł nawozów sztucznych jest w sytuacji dobrej i pracuje w pełni. Eksport drzewa polskiego — głównie do Anglji — wzmógł się ostatnio tak znacznie, że powetował sobie już straty z powodu wojny celnej z Niemcami.</u>
          <u xml:id="u-13.68" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Rozwój gospodarczy Polski ma przed sobą wielką przyszłość. Zharmonizowanie produkcji rolniczej i przemysłowej, niezmierne bogactwo własnych surowców, nadmiar rąk ludzkich i pracowitość robotnika. możność wyjścia na morze — to rzadko razem spotykane czynniki fundamentalne gospodarczego postępu.</u>
          <u xml:id="u-13.69" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Potencjalna wartość naszego gospodarstwa narodowego jest ogromna, wartość kinetyczna — bardzo nikła. W tem leży źródło nędzy ludności i słabość Państwa na zewnątrz.</u>
          <u xml:id="u-13.70" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Dla świadomego i celowego rozwiązania tych zadań Rząd podejmie:</u>
          <u xml:id="u-13.71" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">1) Unormowanie i unifikowanie prawne najważniejszych zjawisk gospodarczych w Państwie przez dekretowanie ustaw: np. przemysłowej, górniczej. o izbach handlowo-przemysłowych (t. j. o samorządzie gospodarczym), o spółkach akcyjnych etc.</u>
          <u xml:id="u-13.72" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">2) Podda zjawiska życia gospodarczego zdrowej i celowej normalizacji i standaryzacji, a to przez powołanie do życia:</u>
          <u xml:id="u-13.73" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">a) Komisji badania kosztów własnych i warunków produkcji.</u>
          <u xml:id="u-13.74" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">b) Instytutu dla badania konjunktur gospodarczych i rozwoju eksportu.</u>
          <u xml:id="u-13.75" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Przeorganizuje w sposób celowy resorty gospodarcze i przedsiębiorstwa państwowe.</u>
          <u xml:id="u-13.76" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Jeżeli prace nad usprawnieniem przedsiębiorstw państwowych stanowią dużą troskę Rządu — to w pierwszej linji odnosi się to do kolei. Prace reorganizacyjne w tym ważnym resorcie są w toku. Koleje zreorganizowane będą w odrębne przedsiębiorstwo państwowe, stanowiące samodzielną osobę prawną, z dyrektorem generalnym na czele. Minister komunikacji obejmie, jak obecnie, naczelne kierownictwo kolei i poczt.</u>
          <u xml:id="u-13.77" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Intensywność transportów kolejowych przysparza kolejom w dobie obecnej zyski, które umożliwią nietylko znaczne, sięgające 40 miljonów Inwestycje dodatkowe w II półroczu r. b., ale również pozwolą na przelew do kas skarbowych, na cele ogólno-budżetowe Państwa, dość znacznej sumy.</u>
          <u xml:id="u-13.78" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Zaznaczę przy tej sposobności, że przewóz węgla jest dziś interesem deficytowym, a koleje zainteresowane są w możliwie najszybszemi ustąpieniu tego przewozu — drogom wodnym, które w realny, korzystny dla kraju i zyskowny dla siebie sposób, winne zbliżyć zagłębie węglowe do morza.</u>
          <u xml:id="u-13.79" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Nie należy przypuszczać, by zapowiedziane zniesienie Min. Robót. Publicznych miało pociągnąć za sobą zwężenie niedostatecznego obecnie zakresu pracy resortowej. Wręcz przeciwnie w obrębie nowej organizacji roboty publiczne mają być prowadzone bardziej, niż dotąd intensywnie, zatrudniając znaczne rzesze bezrobotnych. W roku przyszłym przewidywana jest budowa dróg bitych w zakresie dziesięciokrotnie większymi od przewidzianej w budżecie roku bieżącego. Przedsięwzięta będzie regulacja Wisły w obrębie b. zaboru rosyjskiego, gdzie rzeka ta, stanowiąca kręgosłup naszego systemu wodnego, płynie dotąd w stanie zupełnie dzikim. Pragnęlibyśmy, aby rozpoczętą być mogła budowa kanału, łączącego Wisłę z Wartą, posiadającego znaczenie pierwszorzędne dla województw b. żabom pruskiego.</u>
          <u xml:id="u-13.80" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Wypowiedziana przezemnie dnia 19 b. m. ocena sytuacji finansowej potwierdza się.</u>
          <u xml:id="u-13.81" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">[tabela]</u>
          <u xml:id="u-13.82" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Mając na względzie uproszczenie administracji i wprowadzenie niezbędnych oszczędności, opracowało Ministerstwo Skarbu nowy statut organizacyjny, który w rezultacie zmniejsza ilość wydziałów w centrali z 41 do 30.</u>
          <u xml:id="u-13.83" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Na podstawie tego statutu zostanie również wcielony ostatecznie do Ministerstwa Skarbu Główny Urząd Likwidacyjny, w formie oddzielnego departamentu, który stopniowo likwidować będzie zakres swego dotychczasowego działania.</u>
          <u xml:id="u-13.84" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Jednocześnie zostały przeprowadzone szczegółowe rewizje zakładów, podległych Ministerstwu Skarbu, jak to:</u>
          <u xml:id="u-13.85" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Monopolu Spirytusowego,</u>
          <u xml:id="u-13.86" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Mennicy i Państwowych Zakładów Graficznych.</u>
          <u xml:id="u-13.87" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Rewizje te mają na celu szybką reorganizację łych zakładów w kierunku dalszej komercjalizacji i zwiększenia rentowności.</u>
          <u xml:id="u-13.88" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Rezultaty rewizji pierwszych dwóch zakładów są w opracowaniu. Co się tyczy Państwowych Zakładów Graficznych, to Dyrekcja ich otrzymała już ścisłą instrukcję, co do reorganizacji i dostosowania ich do zmniejszonego programu produkcji. W rezultacie ilość pracowników, zarówno technicznych, jak i biurowych zredukowana zostanie z 727 osób do 385 osób.</u>
          <u xml:id="u-13.89" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Dążąc w kierunku udoskonalenia i ujednostajnienia władz skarbowych I i Ii-ej instancji, Ministerstwo Skarbu postanowiło przedsięwziąć ich inspekcję, zadaniem której jest przedstawienie szczegółowego planu reorganizacji tych władz, w kierunku uproszczenia ich czynności i wprowadzenia jednolitych form urzędowania, co winno dać znaczne oszczędności budżetowe.</u>
          <u xml:id="u-13.90" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Statystyka zawodowa ludności, wykazująca w Polsce 66,4% rolników, jest najbardziej przekonywującym argumentem, stwierdzającym, iż podstawa dobrego stanu gospodarczego w naszym kraju — podstawą dobrobytu materjalnego Państwa, jako całości — musi być pomyślny rozwój wytwórczości rolnej. Wysoka i tania produkcja w tej dziedzinie i wynikająca z niej zamożność ludności rolniczej jest jedynym stałym fundamentem dla naszego przemysłu i handlu. Założenie to jest zasadą naczelną polityki! gospodarczej Rządu.</u>
          <u xml:id="u-13.91" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Należy z najwyższym uznaniem podkreślić, że rolnictwo, dźwigające na sobie ciężar zniszczeń wojennych i ograniczeń gospodarczych lat powojennych, wykazało wielką żywotność, stając na obecnymi poziomie, który zapewnia nietylko dostatnie wyżywienie całej ludności, lecz pozwala na stały wzrost wywozu artykułów rolniczych. Zestawienie wartości wywozu, dokonane w złotych w złocie, wykazuje, że w pierwszych sześciu miesiącach roku bieżącego wysokość eksportu artykułów tych wyniosła:</u>
          <u xml:id="u-13.92" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">338.799.000 złotych w złocie, t. j. 58,9% ogólnego wywozu, wobec 316.127.000 złotych w złocie, t. j. 50,1% ogólnego eksportu w tymże okresie czasu roku 1925.</u>
          <u xml:id="u-13.93" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Biorąc pod uwagę znaczne zapasy zbóż zeszłorocznych, jakie w kraju jeszcze pozostały, oraz pomyślne urodzaje tegoroczne, należy się liczyć z możnością i koniecznością dalszego eksportu poważnych ilaści płodów rolnych. Rząd przedsięwziął już kroki w kierunku najkorzystniejszego wyzyskania dla rolnictwa obecnych koniunktur eksportowych. Rozporządzeniem Ministrów: Skarbu, Przemysłu i Handlu oraz Rolnictwa i Dóbr Państwowych zostało zniesione, poczynając od dnia 1 sierpnia r. b., cło wywozowe od pszenicy, a w najbliższych tygodniach Bank Polski rozpocznie akcję kredytową, mającą na celu racjonalne sfinansowanie zbiorów tegorocznych. Fundusz na ten cel przeznaczony wynosi 20.000.000 zł., z których 16.000.000 posłuży do sfinansowania eksportu, za 4.000.000 będą zużyte na zaopatrzenie w zboże rynku wewnętrznego.</u>
          <u xml:id="u-13.94" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Kredyt ten, udzielany firmom i organizacjom rolniczo-handlowym, wpłynie poważnie na unormowanie się ceny zbywanego zboża na wysokości cen, płaconych na rynkach wszechświatowych, zapewniając rolnikom osiągnięcie wpływów, odpowiadających faktycznej wartości sprzedawanych produktów, przy jednoczesnem zabezpieczeniu konsumentom krajowym nabywania środków żywności po cenach przystępnych.</u>
          <u xml:id="u-13.95" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">W zakresie hodowli, należy podkreślić znaczne polepszenie się stanu zdrowotności wśród zwierząt gospodarskich, co jest nieodzownymi warunkiem jej rozwoju. Ilość zwierząt gospodarskich przekroczyła już stan przedwojenny. Obecnie wysiłki Ministerstwa Rolnictwa i D. P. idą przedewszystkiem w kierunku podniesienia jakości hodowanych zwierząt i zorganizowania racjonalnego zbytu wytworów produkcji zwierzęcej. W tym zakresie zanotować można żywiołowy ruch w organizowaniu mleczarń. W roku ubiegłym powstały 242 mleczarnie, w pierwszych sześciu miesiącach r. b. około 250. Są to prawie wyłącznie mleczarnie współdzielcze, który to typ popierany jest szczególnie. Równolegle z powstaniem nowych mleczarń rośnie eksport nabiału, zajmując coraz wybitniejsze miejsce w naszym bilansie handlowym. W ciągu pierwszych 6-ciu miesięcy r. b. wywieziono jaj za 42.068.000 złotych w złocie, wobec 21.851.000 zł., jakie w tym samym okresie czasu osiągnięto w roku zeszłym. Masła w tymże okresie czasu r. b. wywieziono za 4.014.000 złotych w złocie. Jest to tembardziej znamienne, jeżeli się zważy, że w roku 1924 przywóz masła do Polski wynosił 1.606 q., a w 1925 r. 5.775 q., wartości przeszło 2 miljonów złotych.</u>
          <u xml:id="u-13.96" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Wskaźnik cen hurtowych (dla 24 artykułów) wyraża się następującemi cyframi:</u>
          <u xml:id="u-13.97" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">10. V — 184.4; 10. VI. — 178.1; 20. VII. — 165.3.</u>
          <u xml:id="u-13.98" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Wskaźnik cen detalicznych w tych samych terminach wynosi: 216.7; 210.7; 207.4.</u>
          <u xml:id="u-13.99" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Dysproporcja spadku cen hurtowych i cen detalicznych pobudza uwagę Rządu i dyktuje mu konieczność ustalenia wytycznych państwowej polityka w dziedzinie aprowizacji.</u>
          <u xml:id="u-13.100" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">W dążeniu swem do stałego zmniejszania kosztów produkcji rolnej, Rząd zwalczać będzie dysproporcję między cenami artykułów rolnych a rolniczemi środkami produkcji. W tym celu popierać będzie zdrowy ruch współdzielczy, zmniejszający nadmierne pośrednictwo, oraz prowadzić odpowiednią politykę taryfową, w zakresie ceł i przewozów kolejowych, przez co wpływać będzie na potanienie środków produkcji rolnej, jak również podstawowych artykułów konsumcji ludności, wiejskiej.</u>
          <u xml:id="u-13.101" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Ale wszystkie nasze zamierzenia w dziedzinie życia gospodarczego kraju nie dałyby wyników trwałych, gdyby zaniedbaniu uległo wychowanie młodego pokolenia. Powiadam, wychowanie, albowiem szkole przypisuje zadanie szersze.</u>
          <u xml:id="u-13.102" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Uzgodnienie programów szkół średnich z programem szkolnictwa powszechnego wywoła reorganizację szkół średnich, których poziom nie jest odpowiedni. Umysłowej kultury kraju nie podniesie wyłącznie masowe fabrykowanie patentowanej, ale niedorozwiniętej i niezdolnej do samodzielnej, twórczej pracy inteligencji. To też ważniejszą jest w tej chwili rzeczą udostępnienie nauczania elementarnego wszystkim obywatelom i danie każdej jednostce możności, rozwoju i zdobycia maximum wiedzy, zgodnie z jej przyrodzonemi zdolnościami.</u>
          <u xml:id="u-13.103" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Wywody moje pragnę zakończyć poruszeniem sprawy zasadniczej, która nasuwa także szereg komentarzy opacznych lub wręcz fałszywych.</u>
          <u xml:id="u-13.104" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-13.105" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Wynikający z uchwalenia zmian Konstytucji i pełnomocnictw stosunek ciał ustawodawczych i Rządu pozostaje najzupełniej określony i jasny. Wśród licznych powodów, wywołujących dotychczasowy nienormalny i szkodliwy dla Państwa stan rzeczy, powodem bodaj najważniejszym był fakt, że tempo ustawodawczych prac naszych izb prawodawczych — nie mogło sprostać w żadnej mierze tempu i wymaganiom naszego życia, ogromnym etapom, które z dużą szybkością musi przebywać tak młoda państwowość nasza. Luksus powolnej pracy ustawodawczej, dostępny starym organizmom państwowym, był dla nas ciężarem ponad siły. Rozumieją to doskonale cudzoziemcy i fakt udzielonych nam pełnomocnictw traktują naogół zagranicą, jako znaczny krok naprzód w naszych poczynaniach państwowych. Pod tym kątem widzenia pełnomocnictwa, udzielone przez Panów Rządowi, są niczem innem, jak wyrównaniem dysonansu pomiędzy pracą ustawodawczą a wymogami życia, a tem samem uczynieniem zadość podstawowym warunkom prawidłowego rozwoju państwowego organizmu.</u>
          <u xml:id="u-13.106" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Z chwila uchwalenia pełnomocnictw w zakresie tak określonym, jasnem jest, że wszystkie sprawy pierwszorzędnej wagi, które w zakres tych pełnomocnictw nie weszły, stanowić muszą przedmiot ustawodawczej troski Sejmu i Senatu. Mam tu na myśli przedewszystkiem, ogromną dziedzinę ustaw samorządowych, których uporządkowania i zrealizowania pilnie domaga się życie.</u>
          <u xml:id="u-13.107" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Drugą sprawą nie mniejszej wagi jest sprawa zmiany ordynacji wyborczej, która została przez Sejm wykluczoną z zakresu naszych pełnomocnictw.</u>
          <u xml:id="u-13.108" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Wspominając tylko o tych dwóch sprawach, wiem, jak liczne jeszcze czekają Panów prace i w innych zakresach.</u>
          <u xml:id="u-13.109" who="#PrezesRadyMinistrówBartel">Izby ustawodawcze udają się na odpoczynek, dla Rządu następuje okres prac szczególnie intensywnych, których kontrola leży w ręku Panów. Pozostaniemy na posterunku i na straży interesów Państwa z silną wolą powiększania jego dobra i jego wielkości.</u>
          <u xml:id="u-13.110" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zanim udzielę głosu następnemu mówcy, muszę zaanonsować Izbie, że jeszcze tylko jeden mówca będzie przemawiał, a potem odroczę dyskusję do jutra do godz. 10 rano.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Następnie muszę zakomunikować, że po obiedzie będą posiedzenie komisji: Komisji Konstytucyjnej o godz. 4 min. 30, Komisji Spraw Zagranicznych o 5-ej, Komisji Gospodarstwa Społecznego o 6-ej i o godz. 9-tej Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma senator Ringel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MichałRingel">Wysoki Senacie! Expose p. Premjera, które było nietylko, jak zapowiedziano, pewnem wyjaśnienie expose wygłoszonego w Sejmie, ale także szeroko nakreślonym obrazem stanu obecnego i zamierzeń Rządu, — to expose stoi w związku z żądaniem Rządu udzielenia mu pełnomocnictw aż do czasu, kiedy przyszły Sejm ukonstytuuje się.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#MichałRingel">Z podniesionych przez p. Premjera w dzisiejszym expose spraw chciałbym kilka tylko podkreślić i do nich nawiązać swoje uwagi.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#MichałRingel">P. Premjer mówi! o słabej jeszcze biurokracji, która powinna być naprawiona. Co do tego punktu, to chciałbym zaznaczyć, że jeżeli w szerokich kolach jest obawa udzielenia obecnemu Rządowi pełnomocnictw wogóle na przyszłość, a nawet częściowego ich udzielenia w znacznym zakresie, to jest to właśnie obawa przed zbytniem rozpanoszeniem się biurokracji w czasie, kiedy kontrola parlamentu będzie mniejsza niż dotychczas.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#MichałRingel">Z uznaniem podkreślić można uwagę w dzisiejszem expose zawartą, że Rząd zamierza wyprowadzić Państwo z tego zaścianka, w którym dotychczas zamykało się. Program rzeczywiście piękny, oby tylko został zrealizowany. A że na to trzeba, aby zamierzenia pewnych ministerstw, które są pozostałością z czasów p. Grabskiego, mianowicie ten wybujały protekcjonizm, zostały usunięte, ażeby naprawdę, tak jak dziś p. Premjer przyrzeka, nastąpiła teraz polityka liberalizmu zwłaszcza na polu handlu, na polu importu i eksportu.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#MichałRingel">Również z uznaniem podkreślam dziś bardzo dobitnie przez p. Premjera znów zaznaczony kierunek polityki zagranicznej — pokojowość zupełną tej polityki. Dobrze będzie, jeżeli się częściej ze sfer rządowy i z tej trybuny będzie się to podkreślało, gdyż ostatnio nietylko prasowe wzmianki, ale i rozmaite konferencje i t. t. d. mogły wywołać w związku z tendencyjnemi komentarzami rozmaitych pism zagranicznych, pewne zaniepokojenie także tu wewnątrz kraju.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#MichałRingel">P. Premjer podkreślił również, że handel będzie w większej mierze uwzględniony. To podkreślenie było o tyle może koniecznem, że p. Minister Skarbu Klarner w swojem expose słowa o wielkiem znaczeniu handlu, dla Skarbu i dla życia gospodarczego odmierzał faktycznie na wagę złota, tak, że nie wiem, czy choć półtora zdania p. Minister Skarbu poświęcił tej sprawie. Dobrze się więc stało, że p. Premjer tę lukę uzupełnił i sądzę, że po tem autorytatywnem oświadczeniu p. Premjera pogłoski o walkach pomiędzy protekcjonizmem a liberalizmem w pewnych ministerstwach będą mogły ustać.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#MichałRingel">P. Premier poruszył także sprawę paszportów. Lecz widzę, że tutaj znowu zwyciężył wpływ p. Ministra Skarbu Klarnera, wpływ protekcjonizmu, dążący do utrzymania Polski, jako państwa zaściankowego. Pomimo rezolucji, uchwalonej przez Senat, pomimo, że sam p. Premjer jest również zdania, że te obciążenia powinne być nareszcie usunięte, i mimo, że opłata 500 zł. stoi, w rażącej dysproporcji z opłatami, jakie w innych państwach są pobierane, to jednak w tym kierunku dotychczas niewiele się stało. Nawiasem wspomnę, że prosiłem w sekretariacie Ligii Narodów, ażeby mi przysłano zestawienie wysokości tych opłat paszportowych w rozmaitych państwach; okaże się, że opłaty mniej więcej dochodzą do 1 funta, w Austrji do kilku szylingów, czasem do kilku dolarów, jednak o tak wysokich opłatach, żeby uniemożliwiały obywatelom wszelki kontakt z zagranicą, nigdzie nie słyszymy.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#MichałRingel">Również zniesienie prohibicji wywozowej, które naprawi częściowo błędy z czasów grabszczyzny, należy powitać.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#MichałRingel">Pod koniec swego expose p. Premjer wspomniał o tem, że należy wolność kształcenia się, wolność przystępu do szkół dać wszystkim, którzy tego są żądni. Oświadczenie to przyjmuję jako zapowiedź, że pozostałości z czasów poprzednich rządów, pozostałości w formie jawnego, czy tajnego numerus clausus, nareszcie znikną w praktyce i że nie będzie już możliwy taki fakt, jaki tamtego roku na uniwersytecie lwowskim sam skonstatowałem, gdy prosiłem, żeby przyjęto syna zmarłego senatora Rzeczypospolitej Polskiej Bienenstocka na uniwersytet, — wtedy oświadczono mi, że to się stanie tylko wówczas, jeżeli oprócz tego petenta-żyda równocześnie, dzięki niemu i za jego wpływem, wpisze się dwuch petentów wyznania rzymsko-katolickiego.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#komentarz">(S. Jackowski: To mało.)</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#MichałRingel">To jest wedle p. Kolegi zamało. My jeszcze wrócimy do tego p. Kolego, i do Pańskiej mowy o przywilejach, którą Pan wygłosił z okazji ustawy o nieuczciwej konkurencji. — Otóż ponieważ, mam zaufanie do p. Premjera, którego działalność publiczną znamy nie od dzisiaj, liczymy na to, że expose, któreśmy dzisiaj słyszeli w Senacie, i to, które wygłoszone było w Sejmie dnia 19 Iipca, nie będzie muzyką pięknych stów, ale że zatem pójdą rzeczywiście czyny, że p. Premjer i jego Rząd będą mieli nietylko odwagę w wypowiadaniu pewnych haseł i pewnych prawd, które po stronie prawej nie są popularne, ale że będą mieli także moc wykonania ich i że w wykonaniu ich nie dadzą się przez własną biurokrację sparaliżować, jak to n. p. w ostatnich dniach, o ile można wierzyć gazetom, stało się z okólnikiem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w sprawie obywatelstwa, gdzie miały być jakieś zmiany cudem poczynione, tak że trzeba go było wycofać. Ta obawa przed rozpanoszeniem się biurokracji i przed tradycją tej biurokracji dodaje te krople goryczy do tego kielicha zaufania, z którym się zbliżamy do obecnego Rządu i do jego planów i zamysłów. Chodzi, o to, czy, jak zaznaczyłem, Rząd będzie w wykonaniu tych zamysłów silniejszy, ozy ten opór, który leży w hasłach, głoszonych przez prawicowe stronnictwa, a którego ilustracją był antysemicki wykrzyknik, tu przed chwilą usłyszany, że numerus clausus powinien być Utrzymany że może nawet powinno się wrócić do norm procentowych z czasów carskich. Sądzę, że Rząd, który miał odwagę, pierwszy może, powiedzieć wyraźnie, że antysemityzm gospodarczy jest szkodliwy dla samego Państwa, że należy go zwalczać, — będzie miał także moc, ażeby swoje przyrzeczenia w tym kierunku spełnić, i że to, co zapowiada expose co do udzielania kredytów, będzie także miarodajne dla dyrektorów, czyto Banku Gospodarstwa Krajowego, czy Banku Polskiego, czy to we Lwowie, czy w Łodzi, czy w Warszawie i innych miejscowościach.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#MichałRingel">Nawiązując do tych haseł, zwróconych przeciw kilku miljonem żydów, haseł, które jeszcze do dziś dnia błąkają się w programach pewnych stronnictw prawicowych, chciałbym przy tej sposobności zaznaczyć, że nietylko nie uświadomiły one sobie, że antysemityzm gospodarczy jest szkodliwy dla całego społeczeństwa i dla Państwa i powinien wreszcie być wypleniony, ale także ze zdziwieniem widzę, że stronnictwa, które na sztandarze swoim wypisały hasła katolicyzmu, tak mało liczą się z tem. że np. w ostatnich tygodniach ojciec kościoła katolickiego — Papież w sposób niedwuznaczny oświadczył sympatję swoje dla nowoutworzonego przez kilku kardynałów w Rzymie stowarzyszenia Amici del Israel i w sposób również niedwuznaczny potępił orgje antysemityzmu, które w kilku krajach katolickich ciągle się jeszcze panoszą. Proszę Panów, musi przecież być pewna konsekwencja. Może być, że te stronnictwa, które dotychczas propagują antysemityzm, które bronią bojkotu i twierdzą że to nie należy do nieuczciwej konkurencji, jeśli nadużywają haseł wyznaniowych w konkurencji czysto handlowej, nareszcie zdobędą się na odwagę i poczują się do obowiązku, aby zrewidować swój program w tym kierunku. Jednak Rząd będzie miał — powinien ją przynajmniej mieć — tę moc, żeby bez względu na te hasło i bez względu na opór, który się z pewnością w własnej biurokracji da odczuć, swoje zapowiedzi i swoje plany, które tutaj przedłożył, rzeczywiście zrealizować.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#MichałRingel">Chciałbym przy tej sposobności jeszcze jedną sprawę poruszyć, którą uważam za naglącą. Jeżeliby się zrobiło statystykę, jaki jest procent żydów w urzędach państwowych i komunalnych, doszlibyśmy prawie że do numerus nie clausus, ale do numerus nullus. Wyrażam tu w imieniu klubu mojego żądanie, żeby i w tym kierunku nareszcie zmiana się zaczęła, nie dlatego, jak miło jest czasem zaznaczyć reprezentantom strony przeciwnej, żebyśmy żądali pewnych przywilejów, ale dlatego, że to leży w interesie Państwa. Chcę, aby pp. senatorowie, którzy byli niedawno w Londynie, raczyli sobie przypomnieć. kto ich witał jako reprezentant rządu angielskiego. Był to podsekretarz handlu o nazwisku tak wybitnie żydowskiem, że w Polsce z pewnością jeszcze dziesięć, dwanaście generacji upłynie, nim by człowiek o tym nazwisku dostałby posadę woźnego w magistracie, a nie ministra — witał ich Samuels. Niech mi wolno będzie także przypomnieć fakt z ostatnich tygodni. Oto po 5-letnich rządach z najbardziej eksponowanego i najważniejszego może posterunku, jakie imperjum brytyjskie ma do dyspozycji, wrócił wicekról Indji do Londynu witany przez rząd, parlament i przez całe społeczeństwo jak tryumfator, i odznaczony został w sposób najwyższy tytułem markiza, najwyższym jakim dysponuje Anglja, tym, który przez tyle lat z taką skutecznością i z takiemi korzyściami dla Państwa zastępował imperjum brytyjskie na stanowisku wicekróla Indji, był żyd lord Reading, dawniej sir Isaac Rufus, który dowiódł, że prawdziwe jest zdanie, które na kongresie berlińskim w 1788 r. wypowiedział Luzzatti, że każdy kraj i państwo ma takich żydów, na jakich zasługuje.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#MichałRingel">W związku z expose, wygłoszonem przez p. Premjera 19 Iipca i w związku z tem, że mamy zaufanie, iż to nie były tylko czcze słowa, wyrażam nadzieję, że to współżycie, które dotychczas w znacznej części polegało u dotychczasowych rządów, albo na braku zrozumienia, albo na braku dobrej woli albo na braku odwagi przeciwstawienia się demagogicznym hasłom antysemityzmu, teraz w inny sposób będzie można ułożyć i że ustaną takie fakty, że gdy w Anglji minister handlu żyd wita delegację całego świata, to w Polsce zarząd szpitala w jakiejś mieścinie tu w Królestwie petentowi lekarzowi żydowi odpowiada, ażeby poszedł do Palestyny, bo jak wogóle żyd śmie żądać posady w szpitalu, który leży na terenie Polski.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#MichałRingel">Podczas dyskusji nad ustawą o nieuczciwej konkurencji postawiłem wniosek, ażeby objąć tem pojęciem także wyzyskiwanie haseł demagogicznych i wyznaniowych. Na to powiedziano ze strony prawej. że przecież już ustawa karna działa w tym kierunku. Otóż chciałbym przy tej sposobności przypomnieć pewne wyroki, wydane w ostatnich dwuch latach, w których się taką demagogiczną i przeciw dobrym obyczajom prowadzona agitację uznaje za bezkarną, za leżącą w ramach ustaw. Sądzę, że i w tym kierunku jakiś nowy duch powieje, że jeżeli ma być konkurencja, to powinna odbywać się według zasad, które są w Ameryce i w Anglji, według zasad fair play, a więc należy konkurować uczciwością. dobrym towarem, a nie wywieszaniem jakichś haseł wyznaniowych, czy politycznych.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#MichałRingel">P. Premier wspomniał także o zamierzeniach Rządu co do eksportu zboża. Co do tego są w kołach interesowanych pewne obawy, ażeby nie tworzono znowu monopolów, gdyż te monopole zaprowadzone w czasie etatyzmu w tym zakresie, nie wyszły na korzyść, owszem na szkodę tak Państwa, jak i interesowanych. Mamy nadzieje, że i na tem polu nie zostaną upośledzone te szerokie koła reprezentujące handel żydowski, które od wieków wielką energję na temi polu okazały i które wielką mają w tym kierunku fachowość.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#MichałRingel">Z tych względów, które tu podkreśliłem i w związku z expose, wygłoszonem w Sejmie i Senacie, klub nasz za pełnomocnictwami w zasadzie będzie głosował, jednakże zgłosił poprawkę, która zaznacza zasadę, że mocodawca daje pełnomocnictwo temu, którego zna i o którym wie, że tych pełnomocnictw nie nadużyje. Dlatego zgłosiliśmy poprawkę, że ta ustawa o pełnomocnictwach traci moc z tą chwilą, kiedy obecny Rząd ustąpi.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#MichałRingel">Ponieważ dyskusja nad referatami wielce szanownych pp. senatorów Buzka i Krzyżanowskiego jest łączna, więc w związku z wypowiedzeniem się co do sprawy pełnomocnictw, chce także co do proponowanych zmian Konstytucji kilka słów powiedzieć. Uważam, Wysoki Senacie, że konstytucje robione są sub specie aeternitatis, więc także i poprawki do Konstytucji z tego punktu widzenia powinno się traktować. Jeżeli ta Konstytucja okazała się po 5 latach tak wadliwą, jeżeli wywołała takie wstrząsy, to jednym z powodów tego było, że w latach tworzenia tej Konstytucji z r. 1921 liczono się z pewną osobistością i wszystkie przepisy, które powinno się było stworzyć, brano nie właściwie na dziesiątki lat brano nie sub specie aeternitastis, ale sub specie personae. Dziś po doświadczeniach ostatnich 5 lat każde stronnictwo musi sobie powiedzieć: quod Lodie mihi, cras tibi — to, co dziś dla mnie jest korzystne, może być dla mnie jutro szkodliwe i odwrotnie; co dla mnie dziś jest szkodliwe, może być jutro korzystne. Z tego punktu widzenia powinno się traktować tę proponowaną zmianę do art. 44, w którem przewidziane jest dla Prezydenta prawo dekretowania, w, czasie, kiedy Sejm jest rozwiązany.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#MichałRingel">Chciałbym przypomnieć Wysokiemu Senatowi, że art. 3 Konstytucji w sposób nietylko wyraźny, ale — powiedziałbym — uroczysty, stwierdza, że źródłem ustawodawstwa jest wyłącznie parlament. jest wyłącznie Sejm i Senat Nawet używa słów zazwyczaj w terminologji prawniczej nie używanych: „niema ustawy bez zgody Sejmu, wyrażonej w sposób regulaminowo ustalony”. Tymczasem teraz ta proponowana i przez Sejm już uchwalona zmiana Konstytucji wprowadza pewną nowość w Konstytucji polskiej, wprowadza przepis znany nam z ustawodawstwa innego państwa, które przestało istnieć podczas wojny. Ustęp pierwszy, który ma być teraz dodany i który zastrzega raz na zawsze prawo dekretowania dla Prezydenta, jest w prostej linji wnukiem § 14 konstytucji austrjackiej, a ten znowu pochodzi w prostej linji z czasów maskowanego absolutyzmu, z czasów Metternicha. Wedle § 14 w Austrji rząd, względnie cesarz, w czasie kiedy parlament nie był zwołany i kiedy okazywała się nieodzowna konieczność pewnych ustawowych zarządzeń, miał prawo wydawać wyjątkowe zarządzenia, które się nazywały po niemiecku Notverordnung, a więc miały być wynikiem konieczności i nietylko konieczności, ale pewnej grozy niebezpieczeństwa, pewnej nagłości. Zdawałoby się — przepis bardzo niewinny, jeszcze niewinniejszy, niż ten, który Sejm uchwalił, bo w Austrji tę konieczność zarządzenia przewidywano tylko na czas, kiedy parlamentu nie było, podczas gdy tutaj może Rząd już teraz, gdy parlament jeszcze istnieje, widzieć konieczność wydania dekretu, a rozwiązać Sejm dopiero później w drodze dekretu. A jednak mimo niewinnego brzmienia tego § 14 konstytucji austrjackiej, który jest ojcem, czy dziadkiem tego naszego przepisu o prawie dekretowania, doszło się w Austrji wprost do absurdalnych stosunków, wywołało się rozpanoszenie biurokracji, nieliczenie się z parlamentem. nieliczenie się z opinją mas i pewien cynizm w interpretacji podstawowych ustaw konstytucyjnych.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#MichałRingel">Czytałem niedawno słowo, które warto sobie zapamiętać, że bardziej niebezpieczny, niż absolutyzm monarchów, jest absolutyzm biurokracji. Dzięki § 14 taki absolutyzm biurokracji zaprowadzono w Austrji i wiemy, do jakiego stanu tam się doszło. Tych skutków obawiam się w przyszłości, nie wiemy, jakie rządy i jaki Prezydent przyjdzie. Powiedziano, że w czasie, kiedy Sejm jest rozwiązany, ma się prawo dekretowania. W Austrji doprowadziło się do tego, że się rozwiązywało, odraczało lub nie zwoływało parlamentu, aby móc wydawać przepisy na podstawie § 14. Jako zwolennik parlamentaryzmu, który jest wentylem bezpieczeństwa dla sprzeczności, nietylko socjalnych, lecz i narodowych obawiam się aby kiedyś ta tradycja nie została przeszczepiona tu do Państwa Polskiego. Kończąc tę analogję między prawem dekretowania a § 14, chciałbym przypomnieć, że od roku wojny, od roku 1914 dzięki temu § 14 przez kilka lat, prawie do końca wojny, w Austrji wogóle nie zwoływano parlamentu. Nagromadziło się tyle materjału palnego, te siły wybuchowe były tak silne, że można bez przesady powiedzieć, iż § 14 był jednym z gwoździ do trumny Austrji, to była jedna z przyczyn upadku Austrji. Dlatego, wprowadzając tę „nowość”, musimy być bardzo ostrożni, musimy uważać, ażeby w tym kierunku nie przesadzić, ażeby, mając intencję ułatwienia biegu życia państwowego, nie doprowadzić do takich skutków, jakie widzieliśmy w Austrji. Obawiam się, że to prawo dekretowania, które się wprowadza teraz, to ten koń trojański, wewnątrz którego wprowadza się początki może pewnego maskowanego absolutyzmu przyszłości. Obawiam się, ażeby mając to prawo dekretowania, biurokracja, która wszędzie, siłą rzeczy, nietylko w Polsce, lecz we wszystkich państwach dąży do opasania całej machiny państwowej jak ten polip swojemi ramionami, nie zdusiła młodego parlamentaryzmu w Polsce i nie doprowadziła do tego, ażeby stał się jakąś androgyną, półdemokrytyzmem a półabsolutyzmem, jakeśmy to widzieli w innych państwach. Można powiedzieć jeszcze jedno: przecież przyszły Sejm będzie miał prawo zmienienia Konstytucji i o ile przekona się, że szkodliwe będzie, to będzie mógł to usunąć.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#MichałRingel">Pod tym względem niech się nikt nie łudzi, z chwilą, kiedy to prawo dekretowania się wprowadzi, zostanie ono otoczone nimbem konieczności państwowej, powie się, że bez tego prawa dekretowania rządzić nie można i jestem, pewien, że jak w Austrji od roku 1867, kiedy wprowadzono do konstytucji ten § 14, aż do rozbicia państwa nikt nie śmiał dążyć do tego, a tem mniej nie mógł okazać mocy do usunięcia § 14. Trzeba się liczyć z tem, że raz wprowadzone, będzie to na długie, bardzo długie dziesiątki lat stanowiło jedną z podstaw Konstytucji polskiej. Dlatego, aby niepotrzebnie nie osłabiać tej zasady parlamentaryzmu, że źródłem ustawodawstwa jest parlament, aby nie wybijać w tym okręcie dziury, przez którą fale dostaną się do środka, tak, że będą mogły cały ten okręt parlamentaryzmu zalać i zatopić, jest pożądane, aby tę nowość o ile możności ograniczyć w tym kierunku, który w mojej poprawce jest zawarty.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#MichałRingel">Doświadczenie, — przepraszam, że powołuję się tyle razy na to — jakie miano w Austrji, wykazało, że od r. 1867 ani razu nie zdarzyło się, żeby parlament uchylił jakieś rozporządzenie cesarskie, wydane na podstawie § 14. I obawiam się, że jeżeli pozostanie stylizacja sejmowa, mianowicie, że dekrety, wydane na podstawie tego artykułu, tracą moc jeżeli się nie przedłoży ich do dni 14, albo jeżeli Sejm wyraźnie je uchyli, to będzie to tylko papierowe postanowienie, bo może być tak, że Rząd napłodzi 50, 60, a nawet 90 dekretów i zostaną rzucone na stół Sejmu, a wtedy będzie poprostu techniczna niemożność zabrania się do tego, bo przyjdzie budżet i inne rzeczy. A więc zachodzi niebezpieczeństwo, że prawo dekretowania stanie się rzeczywiście surogatem prawodawstwa parlamentarnego. Jeżeli nie będzie hamulca w tym kierunku, że taki dekret, jeżeli zostanie wydamy przez Prezydenta, Sejm musi pozytywną uchwałą zatwierdzić w trybie ustawodawczym, to zachodzi niebezpieczeństwo przedewszystkiem, że cały deszcz takich dekretów, nie przez ministrów, tylko przez referentów młodszych i najmłodszych będzie wydawany, nie będzie hamulca pod względem techniki ustawodawczej, po prostu usterki ustawodawcze w tych dekretach będą się panoszyły ze szkodą dla parlamentaryzmu i z szkodą dla jednolitości Państwa.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#MichałRingel">Z tych względów pozwoliłem sobie zaproponować poprawki, które Panowie mają w drukach, mianowicie, że nie ten dekret traci moc, który zostanie wyraźnie przez Sejm uchylony, lecz na to, żeby dekret pozostał w mocy, potrzeba uchwały w trybie ustawodawczym przez Sejm, względnie później przez Senat powziętej. I jeszcze druga poprawka, że musi nastąpić ogłoszenie ponowne tej uchwały, powziętej w trybie ustawodawczym. Nie jest to kokietowanie parlamentu, lecz chodzi o to, żeby ludność wiedziała i pamiętała o tem, że źródłem ustawodawstwa jest parlament, że jeżeli wyjątkowego coś się stanie, że Prezydent wydaje dekrety, to one jednak później muszą dostać aprobatę parlamentu i dopiero wówczas stają się rzeczywistą i trwałą ustawą.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#MichałRingel">Sądzę, że co do tej poprawki, liczyć się będzięmy z tem, Wysoki Senacie, — i tu dobiegam do końca moich wywodów — ażebyśmy nie przesadzali w pesymizmie co do przeszłości parlamentaryzmu. Jest faktem, że parlamentaryzm przechodzi kryzys i szuka nowych form, z drugiej strony jest też faktem, gdy się bierze rzecz z punktu widzenia rozciągłości geograficznej, że parlamentaryzm rozszerzył się nietylko w Europie, lecz na cały świat, do Azji, Turcji, Chin. Tam gdzie parlamentaryzm jest taki młody, jak u nas w Polsce, gdzie ten młody parlamentaryzm ma jeszcze dość sił, ażeby oddychać własną siłą, nie powinno się wstawiać sztucznych rurek i przyzwyczajać organizmu, ażeby zamiast naturalną drogą oddychania posługiwał się sztuczną drogą w formie rurek i dekretów.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#MichałRingel">Z tych względów będziemy głosować za pełnomocnictwami z poprawkami, które zgłosiłem, i proszę o przyjęcie tych poprawek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Odraczam dalszą dyskusję do jutra, godz. 10 rano.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 2 min. 30 po poł.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>