text_structure.xml 165 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godzinie 4 min. 15 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Obecni przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych — Zygmunt Hübner, Minister Pracy i Opieki Społecznej — Ludwik Darowski, Minister Kolei — Kazimierz Tyszka, Wiceminister Spraw Zagranicznych — Karol Bertoni, Wiceminister Sprawiedliwości — Julian Siennicki.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 63 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 64 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Jako sekretarze zasiadają senatorowie Bielawski i Kaniowski. Listę mówców prowadzi s. Kaniowski.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#BolesławBielawski">Interpelacja s. Gersztańskiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie antykonstytucyjnego postępowania w stosunku do cerkwi prawosławnej pp. starostów powiatów: Włodzimierz Wołyński, Równo, Duhno na Wołyniu oraz Tomaszów Lubelski.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#BolesławBielawski">Interpelacja s. Gersztańskiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskaty w numerze 152 gazety „Diło” artykułu „Pamiati Olgi Besarabowoj”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">W dopiero co odczytanej interpelacji jest umieszczony cały artykuł skonfiskowany. Oświadczam, że w przyszłości nie dopuszczę do odczytania interpelacji, których oczywistym celem jest opublikowanie skonfiskowanych przez władze artykułów. Do decyzji w sprawach konfiskat powołane są jedynie sądy; władze ustawodawcze nie mają prawa wkraczać w działalność sądów. Każdą taką interpelację odeślę wprzód do Komisji Regulaminowej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo — Budżetowej o preliminarzu budżetowym na r. 1924. Najwyższa Izba Kontroli Państwa.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Rotenstreich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#FischelRottenstreich">Wysoki Senacie! Wszędzie gdzie Powstaje pewne zobowiązanie pieniężne, musi być też i kontrola dochodów i wydatków. Ponieważ budżet przewiduje dochody i wydatki Państwa, musi być kontrolowany. Kontrola może być dwojakiego rodzaju: jest kontrola wstępna i kontrola następna. Kontrola wstępna obejmuje zwykle zarządzenia i uskutecznienie wypłat, i ma możność zapobiegania w dokonaniu każdego wydatku. Kontrola druga jest kontrolą eks post. W Polsce kontrolą budżetu zajmuje się Najwyższa Izba Kontroli Państwa. Została ona powołana do życia dekretem Naczelnika Państwa z dnia 7.11 1919, a zmieniona potem ustawą z dnia 3. VI 1921. Ustawa ta dała Najwyższej Izbie Kontroli Państwa pewne wytyczne zakresu działania. Zakres działania Najwyższej Izby Kontroli Państwa obejmuje: badanie umów i wszelkich, zobowiązań, rewizje kas, rachunkowości, rewizje składów i magazynów, inwentarza i wogóle majątku państwowego, ponadto także gospodarkę ciał samorządowych, fundacji, stowarzyszeń i spółek działających przy udziale finansowym Skarbu Państwa lub pod jego gwarancją. Kontrola odnosi się do legalności i celowości czynności gospodarczych i finansowych. Jest to kontrola faktyczna i następna, w odróżnieniu od zapowiedzianej w dekrecie Naczelnika Państwa kontroli prewencyjnej. Kontrola ma obowiązek w razie stwierdzenia nieprawidłowej rachunkowości lub kasowości, braku w gotówce lub materiałach, roztrwonienia majątku, złej lub rujnującej gospodarki i wogóle działań nacechowanych brakiem troski o dobro publiczne, a połączonych ze stratą lub mogących wywołać stratę dla Skarbu Państwa, zawiadamiać o tem właściwi władzę w celu usunięcia nadużyć, wad i braków oraz ma prawo zażądać zawieszenia w czynnościach odnośnych funkcjonariuszów i pociągnięcia winnych do odpowiedzialności osobistej i materialnej. W wypadku wykrycia i ustalenia straty dla Skarbu Państwa, Kontrola Państwowa obowiązana jest, do żądania ich pokrycia i zabezpieczenia oraz do czuwania nad wykonaniem tego żądania.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#FischelRottenstreich">Egzekutywa, którą nadał jej dekret Naczelnika Państwa z dnia 7. II 1919 r., obejmująca prawo zawieszania urzędnika w urzędowaniu w razie wykrycia nadużyć, została jej odjęta. Kontrola Państwowa ma ogromne zasługi w uporządkowaniu gospodarki państwowej. Mimo, że urzędy niektóre odmówiły współpracy w zestawieniu rachunków, kontrola dała nam prowizoryczne zestawienie rachunków za r. 1921, zestawiwszy rachunki sama bez współpracy urzędów. A prowizoryczne jest to zestawienie dlatego, bo jeden urząd, który powołany został do czuwania nad zdrowiem publicznem, uważał, zdaje się, za szkodliwe dla zdrowia prowadzenie ksiąg i tylko na podstawie preliminarza zrobiła Kontrola zestawienie rachunków tego ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#FischelRottenstreich">Z ubolewaniem należy stwierdzić, że mimo ośmiokrotnego urgowania ze strony Kontroli Państwa jedno ministerstwo nie nadesłało nawet odpowiedzi. Inne ministerstwo woli sprzedawać rachunki i akta na makulaturę, niż je oddać Kontroli do zbadania. Kontrola Państwowa była pierwszą, która zwróciła uwagę Ministerstwa Spraw Wojskowych na stan prochowni w Cytadeli. Ministerstwo nawet nie zareagowało na tę uwagę i kto wie czy nie bylibyśmy uniknęli katastrofy wybuchu prochowni, gdyby Ministerstwo Spraw Wojskowych było się liczyło z uwagą Najwyższej Izby Kontroli Państwa. Urzędnicy często odmawiają funkcjonariuszowi Najwyższej Izby Kontroli wyjaśnień i odpowiedzi. Niedawno zdarzyło się, że funkcjonariusz Najwyższej Izby Kontroli Państwa badał depozyty sądowe w jednym ze sądów okręgowych, a sędzia odmówił wyjaśnień i odpowiedzi. Urzędnicy Najwyższej Izby Kontroli Państwa nie cieszą się tą powagą i tem poważaniem, na jakie zasługują, a to dlatego, że mimo wykrycia nadużyć i mimo słusznych żądań ze strony Kontroli, by winnych urzędników usunąć, siedzą oni nadal bezkarnie na swoich stanowiskach ze szkodą dla Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#FischelRottenstreich">Wskażę tylko tutaj na Państwowe Zakłady Graficzne. Jeszcze w roku 1921 Kontrola Państwowa wykryła ogromne nadużycia, zwróciła uwagę Ministerstwa na te nadużycia, Ministerstwo nie zareagowało i doszło do tych nadużyć, o których wszyscy wiemy i które tak głośno w ostatnim czasie były omawiane. Tu pod tym j względem musi nastąpić zmiana na całej linii, i Kontrola Państwowa ma mieć jak dotychczas nie tylko prawo żądania oddania pod sąd urzędnika winnego, ale każde ministerstwo musi być zobowiązane natychmiast tego urzędnika w urzędowaniu zawiesić. Warunkiem ładu i porządku jest ścisłe i terminowe wyrachowanie się z wydatków i dochodów państwowych, a nasze urzędy wszystko robią, aby tę trudną i mozolną pracę Najwyższej Izby Kontroli Państwa uniemożliwić. Dlatego Najwyższa Izba Kontroli Państwa musi mieć prawo w razie, gdy żądania jej zostają bez odpowiedzi, zakomunikowania o tem ciałom ustawodawczym, których jest emanacją i i które to ciała ustawodawcze są kontrolą parlamentarną a posteriori, a zarazem mają prawo na wniosek Najwyższej Izby Kontroli odmówić ewentualnie zatwierdzić rządowi absolutorium. Najwyższa Izba Kontroli ma nie tylko kontrolę faktyczną i następną, ale ma prawo, jak powiedziałem, wystąpić przed ciałami ustawodawczemi z wnioskiem o udzielenie lub odmówienie rządowi absolutorium. Dlatego trzeba uniezależnić Prezesa Najwyższej Izby Kontroli od rządu. Dotychczas Prezes Najwyższej Izby Kontroli mianowany jest przez Prezydenta Rzeczypospolitej na wniosek Rady Ministrów. Tu powinna nastąpić zmiana; w Anglii nie rada ministrów decyduje o tem, kto ma być prezesem albo głównym kontrolerem kontroli państwowej, tylko sam król. Pod tym względem powinniśmy naśladować Anglię i Prezes Najwyższej Izby Kontroli powinien być mianowany nie na wniosek Rady Ministrów, tylko przez samego Prezydenta. Najwyższa Izba Kontroli Państwa ma, jak wiadomo, pewne materiały do oceny zamierzeń gospodarczych rozmaitych ministerstw, kontroluje, bada i jest należycie poinformowana. Dlatego przy ustalaniu schematów preliminarzy budżetowych winna być ona wysłuchana jako też co do postanowień ustaw skarbowych.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#FischelRottenstreich">Urzędnicy Najwyższej Izby Kontroli, którzy powinni być w swoich czynnościach niezależni, mają uposażenie równe uposażeniu wszystkich urzędników administracyjnych. Dlatego należy pobory ich zrównać z poborami sędziowskiemi, zwłaszcza, że ustawa o kontroli ogranicza ich możność zarobkowania ubocznego.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#FischelRottenstreich">Przy końcu chciałbym jeszcze jedną rzecz nadmienić. W ostatnich czasach przeprowadzę no redukcję w różnych ministerstwach i tak najmniejszą redukcję w Ministerstwie Skarbu, nawet nie o pół procent, tu p. Moskalewski nie działa, w rolnictwie 1% urzędników zostało zredukowanych, w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych zwyż 1%, w Ministerstwie Przemysłu i Handlu 3%, w Ministerstwie Poczt i Telegrafów 4,6%, w Ministerstwie Robót Publicznych 7%, w Prezydjum Rady Ministrów i w Ministerstwie Spraw Zagranicznych po 10%, w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej 16%, w Ministerstwie Reform Rolnych 22%, a natomiast Najwyższa Izba Kontroli do wysokości 51%. Mimo tej tak silnej redukcji nie nastąpiła dezorganizacja, zmniejszył się tylko zakres działania. Należy się spodziewać, że pomimo silnej redukcji nie ustanie Najwyższa Izba Kontroli Państwa w swojej tak owocnej jak dotychczas pracy i wtedy może liczyć na poparcie i uznanie tej Wysokiej Izby. Imieniem Komisji proponuję przyjęcie preliminarza budżetowego bez zmian, a zarazem proszę o uchwalenie następujących rezolucji:</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#FischelRottenstreich">„1) Senat wzywa Najwyższą Izbę Kontroli Państwa, ażeby w razach wykrycia przy rewizji ważnych albo niebezpiecznych dla Skarbu Państwa faktów i nadużyć niezwłocznie o tem komunikowała Senatowi, jak również o braku lub niewystarczających odpowiedzi ze strony danego ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#FischelRottenstreich">2) Senat wzywa Rząd, ażeby nowelizacja ustawy o kontroli Państwa z dnia 3 czerwca 1921 r. była wynikiem uprzedniego porozumienia z Najwyższą Izbą Kontroli Państwa z zachowaniem następujących zasad:</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#FischelRottenstreich">a) zachowanie w szerokim zakresie kontroli faktycznej i następnej;</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#FischelRottenstreich">b) zupełna niezależność Najwyższej Izby Kontroli Państwa od Rządu jak najszerzej pojęta;</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#FischelRottenstreich">c) nominacja Prezesa Najwyższej Izby Kontroli Państwa bezpośrednio przez p. Prezydenta Rzeczypospolitej, bez przedstawiania ze strony Rady Ministrów;</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#FischelRottenstreich">d) wyraźnie zaznaczone prawo Najwyższej Izby Kontroli Państwa do ewentualnego stawiania wniosków przed właściwą władzą o oddanie pod sąd urzędników winnych w zakresie czynności Najwyższej Izby Kontroli Państwa,</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#FischelRottenstreich">e) ustalenie obowiązujących ministerstwa terminów do składania wyjaśnień lub wyraźnych odpowiedzi na podniesione przy rewizji zarzuty przez Najwyższą Izbę Kontroli Państwa;</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#FischelRottenstreich">f) sędziowskie przywileje i uposażenie dla istotnych kontrolerów; zniesienie kolegialności w ekspozyturach okręgowych Najwyższej Izby Kontroli Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#FischelRottenstreich">3) Wzywa się Najwyższą Izbę Kontroli Państwa, aby do czasu uchwalenia nowej ustawy o kontroli Państwa, w wypadkach, kiedy żądania kontroli Państwa pozostają bez załatwienia przez Rząd dłużej niż 3 miesiące — komunikowała o tem Senatowi.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#FischelRottenstreich">4) Wzywa się Rząd, aby preliminarze budżetów państwowych oraz wszystkie do nich wyjaśnienia były udzielane Najwyższej Izbie Kontroli Państwa natychmiast po wysłaniu takowych do Ministerstwa Skarbu. Najwyższa Izba Kontroli Państwa przedstawia przez swych delegatów Komisji Skarbowo-Budżetowej Senatu swą opinię o obliczeniach budżetowych”.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#FischelRottenstreich">Proszę o przyjęcie tych rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt więcej się nie zgłosił.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do następnego budżetu: Prezydjum Rady Ministrów. Głos ma s. Adelman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#AleksanderAdelman">Wysoki Senacie! Budżet Prezydjum Rady Ministrów obejmuje nie tylko Prezydjum Rady Ministrów, ale i urzędy, które są mniej lub więcej luźno z nim związane, a oprócz tego przedsiębiorstwa państwowe, jak wydawnictwo „Monitora” i drukarnie państwowe. W sprawozdaniu sprawozdawcy sejmowej Komisji Budżetowej p. posła Gruszki, znajdą Panowie wszystko to, co o organizacji tych urzędów powiedzieć można, dlatego powtarzać tego nie będę, a tylko pozwolę sobie w krótkości przedstawić uwagi moje i te, które w Komisji padły co do samego Prezydjum Rady Ministrów, jak też uwagi, które Kontrola Państwowa wypowiedziała w sprawozdaniu za rok 1923.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#AleksanderAdelman">Prezydjum Rady Ministrów składa się z 6 wydziałów i zdaniem mojem te wydziały są za szeroko zakreślone i nawet w sejmowej Komisji Budżetowej, jak też i w Komisji Skarbowo-Budżetowej Senatu, była mowa o tem, że wogóle Prezydjum Rady Ministrów jest za szeroko zakreślone, że należy je zwęzić, ale rzecz ta nie ma jeszcze właściwego wyrazu. Może być, że w Państwie Polskiem, gdzie statuty pojedyńczych ministerstw nie są zupełnie skończone, gdzie Prezes Rady Ministrów musi wiedzieć, co w innych ministerstwach się dzieje, dlatego leż na razie zmniejszanie ilości wydziałów nie byłoby na czasie.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#AleksanderAdelman">Co do ilości osób pracujących tam, to ta zmniejszyła się, ponieważ z 97 pracuje tylko 73. Otóż nie jest to ilość tak wielka, bo w Czechosłowacji, która o połowę mniejszem państwem jest, niż Polska, zajętych jest 103 osoby. Oprócz tych agend, które ma Prezydjum Rady Ministrów, należy tam także najwyższa rada dyscyplinarna i kapituła orderowa — to są wszystko te urzędy, które w Prezydjum Rady Ministrów się znajdują.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#AleksanderAdelman">Z Prezydjum Rady Ministrów jest połączona także Prokuratoria Generalna. Prokuratoria Generalna stanowi właściwie osobny zupełnie urząd, związany tylko luźnie z Prezydjum Rady Ministrów i już w sejmowej Komisji Budżetowej mówiono, że należy Prokuratorię Generalną przydzielić albo do Ministerstwu Sprawiedliwości, albo do Ministerstwa Skarbu. Sprawa ta nie jest jeszcze załatwiona i dlatego w pełnomocnictwach, które mamy uchwalić, właśnie jest mowa o organizacji Prokuratorii Generalnej. Otóż Prokuratoria Generalna ma centralę swoją w Warszawie, składa się z 6 wydziałów i oprócz tego są oddziały w Poznaniu, we Lwowie, w Krakowie, a także utworzono nowe oddziały w Wilnie i w Katowicach.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#AleksanderAdelman">Prace Prokuratorii wykazuje statystyka z ostatniego roku, którą tu pozwolę sobie Panom przedstawić. Otóż w roku 1922/1923 urzędników było 116, kancelaryjnych 98, wpływów ogólnych 134.377, ilość załatwionych spraw 134,125, ilość opinii udzielonych 3,387, a ilość opinii o projektach ustaw 87, ilość umów, zawartych przy współudziale Prokurator Generalnej 1.523, ilość posiedzeń kolegialnych 272, ilość konferencji, w których brali udział urzędnicy Prokuratorii 497, ilość wykazów służbowych 626, ilość ogólnych procesów sądowych 13.366, czynnych 10.387, biernych 9.971, ilość terminów sądowych 17.368, w których występowali urzędnicy Prokuratorii 11.432, ilość zastępstw sądowych 447, ilość procesów wygranych 6.110, ilość urzędowo załatwionych 2.270, a przegranych 472.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#AleksanderAdelman">To jest statystyka wszystkich spraw, któro Prokuratoria w tym ostatnim roku załatwiła. Z tego Panowie widzicie, że Prokuratoria Generalna spełnia zupełnie swoje zadanie. I dlatego też trzeba było rozszerzyć działalność Prokuratorii jeszcze przez stworzenie oddziału w Wilnie i Katowicach. Z tego powodu budżet Rady Ministrów, co do Prokuratorii Generalnej, został odpowiednio podniesiony.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#AleksanderAdelman">Również jednym z oddziałów Prezydjum Rady Ministrów jest Agencja Telegraficzna, mająca na celu złączenie nas ze światem całym w ten sposób, ażeby i Rząd i dzienniki o tem, co się dzieje w Europie i świecie były informowane. Budżet ten przedstawia się jeszcze w tym roku niecałkowicie zrównoważony i dochody pokryją tylko 4/5 wydatków. Ale ma Agencja Telegraficzna przejść zupełnie na samowystarczalność i w tym kierunku są przeprowadzone wszystkie prace, tak, aby Agencja mogła się opłacać. Więc oprócz giełd owych spraw, informacje mają być zbierane w sprawach sportowych i ma przyjmować ogłoszenia. Jest więc nadzieja, że w ten sposób Agencja będzie mogła być samowystarczalna i że Rząd do Agencji Telegraficznej w przyszłości nie będzie potrzebował dopłacać.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#AleksanderAdelman">Kontrola Państwowa zauważyła tylko, że naczelnik Agencji Telegraficznej za mieszkanie, które tam w tym budynku zajmuje, dotychczas żadnych świadczeń nie opłaca. Budynek ten coprawda jest państwowy, ale jest tylko nominalnie państwowym, bo fikcyjnie był kupiony przez Towarzystwo „Skup”, a od Tow. „Skup” otrzymał go Związek Wielkopolski. W jaki sposób to się stało, jest to dla mnie sprawa niewiadoma, zdaje mi się, że obecnie sprawa jest w załatwieniu, tak, że Państwo zostanie zahipotekowane jako właściciel.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#AleksanderAdelman">Kontrola Państwowa znalazła, że w sprawie rachunkowości tej nie wszystko jest jeszcze w porządku, ale jest nadzieja, że to będzie załatwione.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#AleksanderAdelman">Przechodząc teraz do ostatniego działu, który jest złączony także z Prezydjum Rady Ministrów, to jest do nadzwyczajnego Komisarza Oszczędnościowego, nadmieniam, że z końcem czerwca powołano Komisarza Oszczędnościowego, który postawił sobie za cel ujednostajnienie wydatków państwowych w roku 1923, utrwalenie równowagi w latach następnych i zapewnienie Państwu drogą oszczędności środków państwowych na doskonalenie życia państwowego.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#AleksanderAdelman">Aby to można było postanowić, trzeba było podzielić tę pracę i oto podzielono ją na dział organizacji władz i urzędów państwowych, dział redukcji osobowych i dział redukcji rzeczowych.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#AleksanderAdelman">Najważniejszą była sprawa organizacji. Otóż dotychczas, jak Panowie wiecie, zostało zlikwidowane Ministerstwo Zdrowia, również zostało zlikwidowane Ministerstwo Poczt i Telegrafów, opracowano statuty dla Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Spraw Wojskowych, Ministerstwa Reform Rolnych, zmniejszono urzędy i zespolono je ściślej z drugą instancją. Zdecentralizowano Prokuratorię Generalną, wreszcie postanowiono Ministerstwo Robót Publicznych znieść i złączyć je z Ministerstwem Kolei, ta praca jest dopiero w toku.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#AleksanderAdelman">Urzędników państwowych w całem Państwie Polskiem jest 300.000, oprócz kolejarzy, urzędników pocztowych i policji. Dotychczas zredukowano 22.888.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#komentarz">(Głos: Mało!)</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#AleksanderAdelman">W dziedzinie wydatków rzeczowych starano się przedewszystkiem zmniejszyć inwestycje, zlikwidowano obozy internowanych, zmniejszono liczbę koni o 1.000, zmniejszono także pociągi osobowe, mianowicie o 18.500 pociągokilometrów. Poddano rewizji zawarte poprzednio umowy, zmniejszono w 1923 r. wydatki w poszczególnych resortach, następnie zmniejszono wymianę szyn i podkładów.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#AleksanderAdelman">Czy ta oszczędność jest dobra? Toby o tem wiele powiedzieć można. Mnie się zdaje, że oszczędność w ilości szyn i oszczędność podkładów nie jest na miejscu, a to dlatego, że niebezpieczeństwo się przez to zwiększa i wreszcie to na drugi rok będzie musiało być zrobione. Tego rodzaju oszczędności zdaje mi się za dobre uważać nie można.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#AleksanderAdelman">W poszczególnych urzędach zrobiono następujące zmniejszenia. W Prezydjum Rady Ministrów Agencję Telegraficzną i drukarnię państwową przemieniono w osobne przedsiębiorstwa. W Ministerstwie Spraw Zagranicznych wprowadzono reorganizację placówek zagranicznych. W Ministerstwie Spraw Wojskowych skasowano oficerów ewidencyjnych. Redukcja ta wynosi 600 osób — i uregulowano leczenie w Czerwonym Krzyżu w Zakopanem, to przyniosło 80.000 zł. dla Skarbu. Dalej umniejszono nowe budowle, zlikwidowano różne urzędy przy Ministerstwie Spraw Wojskowych, Ministerstwo Kolei Żelaznych zamieniono na jednostkę zupełnie oddzielną gospodarczo. W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych zmieniono ustawę o policji państwowej, w służbie zdrowia zmniejszono liczbę pomocników lekarskich. Szpitale oddano samorządom. W zakresie Ministerstwa Oświaty nastąpiła redukcja urzędników, przedewszystkiem w kuratoriach. W Ministerstwie Sprawiedliwości zredukowano 800 urzędników i skasowano 145 ławników przy sądach pokoju. W Ministerstwie Przemysłu i Handlu zorganizowano wytwórnie państwowe i zniesiono Urząd Wywozowy, w Dyrekcji Poczt i Telegrafów zmniejszono dyrekcje okręgowe, a w Ministerstwie Robót Publicznych zniesiono dyrekcje odbudowy.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#AleksanderAdelman">Otóż to były główne zadania, jakie Komisarz Oszczędnościowy dotychczas spełnił. Czy ta oszczędność jest celową, to rzecz jest do omówienia, ale bezwarunkowo oszczędność może nastąpić właściwie wtedy, gdy organizacja wszystkich urzędów nastąpi, bo zmniejszanie dorywcze ilości urzędników nie wpływa całkowicie dobrze na działalność urzędów państwowych. Mnie się zdaje, że w ostatnich czasach był konkurs rozpisany na organizację urzędów i ta sprawa jest teraz na porządku dziennym i zdaje mi się, że przy organizacji takiej dopiero będzie można mówić o prawdziwej oszczędności. Ale chciałbym tu powiedzieć, że oszczędność nie leży tylko w tem, ale oszczędność trzeba wprowadzić nawet w rzeczowych pracach, jak w budowlach. Jeżeli Panowie zobaczą, jak buduje się Ministerstwo Spraw Wojskowych, to przyznają, że tak budowy nie można przeprowadzać.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#AleksanderAdelman">Jeżeli zobaczymy, proszę Panów, że cała ulica Nowowiejska to tylko Ministerstwo Spraw Wojskowych o budynkach 2-piętrowych, podczas gdy naprzeciwko są 4-piętrowe domy. Czy więc nie należałoby trochę inaczej budować, bo szkoda przecież gruntu tak drogiego na tak rozszerzone budynki, tembardziej, że ogrzewanie centralne przy długości 300 mtr. wyniosło kolosalną sumę i gdyby tylko było to ogrzewanie centralne na długości 150 mtr., to z pewnością ta różnica w sumie wystarczyłaby na wybudowanie jeszcze jednego piętra.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#AleksanderAdelman">Oprócz urzędów, które są złączone z Prezydjum Rady Ministrów, są przedsiębiorstwa, np. Monitor Polski; to wydawnictwo przynosi dość znaczne dochody i one zwiększają się coraz więcej i dochodzą do tego, że jest teraz 68% zysku od zeszłorocznego obrotu. Wprawdzie to jest łatwe do osiągnięcia, bo wszystkie urzędy i wszystkie ogłoszenia urzędowe muszą być w Monitorze drukowane. Ale rozmawiałem z dyrektorem Monitora, to powiedział mi, że te ogłoszenia nie są droższe niż w Kurierze Warszawskim. Ceny są takie, jak w dziennikach miejscowych. Nie obniżono specjalnie cen, tylko trzyma się tych samych cen, co i inne dzienniki warszawskie. Zajętych jest tam 17 urzędników.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#AleksanderAdelman">Ostatniem przedsiębiorstwem są drukarnie państwowe. Oprócz drukarni w Warszawie, mamy drukarnie w Poznaniu, Łodzi i Lublinie, które są pod jednem kierownictwem. Budynek drukarni państwowej w Warszawie zupełnie nie odpowiada warunkom nie tylko technicznym, ale i higienicznym i bezwarunkowo, jeżeli Państwo zamierza prowadzić nadal drukarnie państwowe, to powinno postarać się o inny budynek, bo obecny budynek dla zdrowia ludzkiego jest bardzo a bardzo niedobry. W Łodzi np. budynek, w którym się znajduje drukarnia państwowa, jest zupełnie ciemny i tam zmuszeni są pracować zawsze przy świetle, a to, zdaje się, nie powinno mieć miejsca, bo Państwo dając polecenia i ustawy, ażeby budynki były higieniczne, samo nie może tego nie wprowadzać.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#AleksanderAdelman">Dochody drukarni się powiększają i tak naprzykład w roku 1923 dochód czysty wynosił 28% obrotu. Ale amortyzacja nie jest w to wliczona i kto wie, gdyby amortyzację maszyn włączyć, czy byłby dochód.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#AleksanderAdelman">Co do cen w drukarniach, to o ile wiem, bardzo często urzędy państwowe udawały się z zamówieniami do drukarni prywatnych, bo tam był druk tańszy niż w drukarniach państwowych. Teraz drukarnia państwowa obniżyła ceny i może być, że będzie mogła konkurować z drukarniami prywatnemi.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#AleksanderAdelman">Państwowa drukarnia jest bezwzględnie potrzebna dla takich druków, jak paszporty np. i inne druki, które przecież podlegają pewnym ograniczeniom, nie można drukować w drukarniach prywatnych. Mnie się zdaje, że Państwo będzie musiało wybudować budynek w Warszawie, a tamte trzy budynki sprzedać, bo kontrola z Warszawy na tamte trzy drukarnie, które są poza centrem, jest uciążliwa i kosztowna. Kontrola Państwowa co do rachunkowości tych drukarni miała jeszcze bardzo wiele do powiedzenia i nawet do tego stopnia, że drukarnie czystego zysku z roku 1921 dotychczas nie przelały do kasy skarbowej. Na usprawiedliwienie mają drukarnie to, że nie mają żadnego kapitału obrotowego i z tego powodu nic mogą zawsze mieć tyle gotówki, ażeby mogły czysty dochód wpłacać do Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#AleksanderAdelman">Teraz jakie były dochody i wydatki za rok 1924 całego Prezydjum Rady Ministrów. Otóż Kontrola Państwa to przedstawia. Dochody wynosiły: preliminowano w roku 1923 1.593.000 zł., a wpłynęło w złotych 840.739. W wydatkach preliminowano 5.077.000, a wydano 1.692.000 zł., więc jak Panowie widzą, prawic trzecią część wydano tego, co preliminarz wynosił. Na rok 1924 Panowie cały preliminarz budżetowy Prezydjum Rady Ministrów mają w sprawozdaniu Komisji Budżetowej. Zmiana, jaką Sejm wprowadził, była tylko w jednej pozycji, to jest uposażenie Zarządu Centralnego, ponieważ omy ba zaszła przy obliczeniu uposażeń. Tak że wyda, i wszystkie na rok 1924 preliminowane są na 2.924.474 zł., a dochody na 460.364. Pojedyńczych cyfr preliminarza nie będę odczytywał, bo Panowie to macie w druku.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#AleksanderAdelman">Proszę w imieniu Komisji Budżetowej o przyjęcie tych wydatków i dochodów bez zmiany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do tego budżetu do głosu nikt więcej się nie zgłosił. Przystępujemy do budżetów wydzielonych: Najwyższy Trybunał Administracyjny. Głos ma s. Kasperowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MaciejKasperowicz">Wysoki Senacie! Powołany do życia ustawą z dnia 3 stycznia 1922 r. Najwyższy Trybunał Administracyjny zaczął funkcjonować w końcu roku 1922. Zakres jego działalności i kompetencji określa ustawa nr. 67, ogłoszona w Dzienniku lista w. W roku 1923 Najwyższy Trybunał Administracyjny miał odrębny preliminarz. Na rok 1924, kiedy budżet był ułożony pod hasłem oszczędności, preliminarz Najwyższego Trybunału Administracyjnego został wcielony do budżetu Prezydjum Rady Ministrów i stanowi część drugą tego preliminarza.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#MaciejKasperowicz">Dochody Najwyższego Trybunału Administracyjnego według przedłożenia rządowego wynosiły 50.000 zł. Ta suma była zmniejszona przez Sejm do 10.000 zł. i jest ona umieszczona w dochodach Ministerstwa Skarbu. Wydatki Najwyższego Trybunału Administracyjnego wynoszą razem według przedłożenia rządowego 441.629 zł. i zostały zmniejszone przez Sejm do sumy 440.029 zł., czyli odpisano 1.600 zł. Zmiany są następujące: powiększono wydatki na umundurowanie o 550, zmniejszono wydatki na inwentarz i zmniejszono wydatki na środki lokomocji.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#MaciejKasperowicz">Przechodzę do działalności Najwyższego Trybunału Administracyjnego, że za parę miesięcy 1922 r. ogólna ilość spraw zarejestrowanych była 1198. Z tych spraw załatwiono 464, reszta pozostała bez rozpatrzenia. Przez cały rok 1923 wpłynęło 2110 spraw; załatwiono wyrokami 423 sprawy i uchwałami 921 spraw, czyli 6 spraw na jednego sędziego, w tej liczbie 2 wyroki i 4 uchwały. W 1924 r. do dnia 1 czerwca wpłynęło 968 spraw: załatwiono wyrokami 413, uchwałami 394. Na jednego sędziego wypada 8–4 wyroki i 4 uchwały.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#MaciejKasperowicz">Powinienem tu zwrócić uwagę na to, że z 24 sędziowskich etatów obsadzonych, jeden sędzia, a mianowicie p. Zbigniew Smolka, do dzisiejszego dnia zostaje w bezterminowym urlopie w Wiedniu, jako kierownik urzędu likwidacyjnego. Uważam, że takie pozostawanie nie może trwać dalej, bo jeżeli bez niego Trybunał Administracyjny może się obejść, to trzeba etat zupełnie skreślić, a p. Smolkę zostawić w charakterze tylko kierownika wydziału likwidacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#MaciejKasperowicz">A więc proszę o przyjęcie preliminarza Najwyższego Trybunału Administracyjnego w brzmieniu sejmowem i o przyjęcie rezolucji, która była przyjęta przez Komisję Skarbowo-Budżetową o skreślenie na przyszły rok dwóch etatów sędziowskich. Ja wnoszę o skreślenie tylko jednego etatu, mianowicie etatu zajętego przez p. Zbigniewa Smolkę, który do dzisiejszego dnia przebywa w Wiedniu i nie bierze udziału w pracach Trybunału Administracyjnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Banaszak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AntoniBanaszak">Wysoka Izbo! Dla orzekania o legalności zarządzeń i orzeczeń, wchodzących w zakres administracji tak rządowej jak samorządowej, został utworzony Najwyższy Trybunał Administracyjny. Wyroki Najwyższego Trybunału Administracyjnego są ostateczne.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#AntoniBanaszak">Do zaskarżenia zarządzenia lub orzeczenia administracyjnego przez Najwyższy Trybunał jest uprawniony każdy, kto twierdzi, że naruszono jego prawa lub że go obciążono obowiązkiem bez podstawy prawnej. Są przepisy, które mówią, co powinna zawierać skarga. Tak np. art. 12 mówi, że skarga winna zawierać te i te wymogi. Artykuł ten wyraźnie powiada, że skarga winna zawierać, ale nie mówi, że skarga musi zawierać takie a takie wymogi. Art. 13 powiada, że do skargi należy dołączyć pełnomocnictwo, odpis skargi i t. d. i opłaty w przepisanej wysokości. Trybunał może zwolnić skarżącego od przedstawienia odpisów. Ważne przepisy są zawarte w art. 14. Artykuł ten przytacza wypadki, kiedy może Najwyższy Trybunał Administracyjny bez rozważania merytorycznego sprawy, sprawę pozostawić bez rozważenia. Tam widzimy, w jakich to się może dziać wypadkach. Ust. 2 powiada, cytuję to dosłownie, że to samo stosuje się do skarg, które nie odpowiadają formalnym wymogom ustawowym (art. 12 i 13). W ostatnim wypadku — przepisuje ustawa — może Trybunał wyznaczyć skarżącemu stosowny termin dla usunięcia braków. Co to znaczy? To znaczy, że ustawa sama tych wymogów, gdy ktoś skargę wnosi bez stempli łub nie prześle żadnej kaucji lub nie w odpowiedniej ilości, że ustawa sama nie uważa, że jeżeli ktoś to zrobi, to już niema dostać prawa w Najwyższym Trybunale, że to nie są wymogi tak konieczne, tak przymusowe, jakby sacro sancta wymogi, że jeżeli ktoś im zadość nie uczyni, to musi raz na zawsze bez rozpoznania merytorycznego proces przegrać. Z ustawy samej wyraźnie wynika, że to nie są przepisy przymusowe, bo może Trybunał zażądać od skarżącego stempla i kaucji. A co robi nasz Najwyższy Trybunał zawsze? Co robi — zamiast zażądać tej kaucji — powiada: Obywatelu, zapomniałeś zapłacić stempla tyle a tyle, kaucja wynosi tyle a tyle, zapłaciłeś nic, albo za mało. Tu Trybunał bez rozpoznania merytorycznego sprawy, gdzie chodzi nieraz o cały majątek osoby, wydał wyrok bezapelacyjny, nie merytoryczny i strona proces przegrała, a Trybunał wcale sprawy merytorycznie nie rozpoznał. To jest odmowa pomocy prawnej, to jest postępowanie dla prawnika niezrozumiałe. I mogę Panów zapewnić, że sędziowie Sądu Najwyższego, z którymi o tej sprawie mówiłem, podzielają moje zapatrywania w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#AntoniBanaszak">Mam te poważne zastrzeżenia i dlatego to podnoszę, że jest to stan, który wprost odmawia obywatelom pomocy prawnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się nie zgłosił. Przechodzimy do budżetu Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Głos ma s. Buzek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JózefBuzek">Wysoki Senacie! Zadanie sprawozdawcy budżetu ministerstwa spraw zagranicznych w różnych parlamentach nie jest jednakowo pojmowane; gdy gdzieniegdzie sprawozdawca ogranicza się do omówienia zmian, jakie komisja w cyfrach projektu rządowego uskuteczniła, te gdzieindziej sprawozdawca budżetu ministerstwa spraw zagranicznych pojmuje zakres swego zadania daleko szerzej. Wystarczy choćby przejrzeć sprawozdania, jakimi obdarzał przez szereg lat izbę francuską przedwcześnie zgasły poseł Noblemaire, albo sprawozdania o budżecie ministerstwa spraw zagranicznych, przedkładane senatowi belgijskiemu przez sen. Fortomme'a, albo też z najbliższych naszych sąsiadów sprawozdania posła profesora Hoetscha w sejmie Rzeszy Niemieckiej, aby się przekonać, że sprawozdawcy budżetu ministerstwa spraw zagranicznych z reguły nie ograniczają się do krytycznego rozbioru cyfr budżetu swego resortu, lecz poddają także krytyce, i to czasem ostrej, organizację ministerstwa i jego placówek, a nawet działalność ministerstwa i linię wytyczne polityki zagranicznej.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#JózefBuzek">Nie chcę dziś posunąć się tak daleko, bądź co bądź uważam za rzecz niezbędną przedstawić budżet Ministerstwa Spraw Zagranicznych nie tylko dogmatycznie, lecz także krytycznie.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#JózefBuzek">Przypatrzmy się przedewszystkiem zewnętrznej strukturze budżetu naszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Struktura ta różni się od budowy budżetu innych ministerstw spraw zagranicznych głównie tem, iż w naszym i budżecie mamy o jeden dział więcej, mianowicie dział Komisarza Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Gdańsku. Otóż o tej specjalności naszego budżetu będę mówił najprzód, a to z tego powodu, że w rozprawie budżetowej jest najlepsza sposobność zastanowić się jeżeli nie nad całokształtem naszego stosunku do Gdańska, to conajmniej nad całokształtem naszych stosunków finansowych z Gdańskiem. Musimy sobie obliczyć co nas Gdańsk kosztuje, ile właściwie za ten Gdańsk płacimy. W naszym budżecie znajdujemy szereg pozycji, mających związek z Gdańskiem, i to nie tylko w budżecie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, lecz także w budżetach Ministerstwa Robót Publicznych i Ministerstwa Przemysłu i Handlu, nie mówiąc już zupełnie o budżetach Poczt i Kolei. Ostatecznie można jednak największą część tych pozycji także nie uważać za świadczenia Polski na rzecz Gdańska, zwykle bowiem pewnemu wydatkowa, w Gdańsku uskutecznianemu, odpowiada jakieś prawo przysługujące Rzeczypospolitej w Gdańsku. I tak jeżeli ponosimy pewne wydatki na Radę Portową gdańską, to z drugiej strony mamy odpowiednie prawa, które są korelatem tych naszych wydatków. Jeżeli przyczyniamy się bardzo znacznie do kosztów utrzymania budowli na żywej Wiśle w obrębie Gdańska, do kosztów utrzymania portów i przystani tamże, do kosztów łamania lodów, utrzymania śluz itd., to ostatecznie korzyści z tych robót wynikające idą na dobro Rzeczypospolitej. Wydatki tego rodzaju można więc pominąć milczeniem, nie można natomiast pominąć milczeniem wydatku, obciążającego Rzeczpospolitą na podstawie art. 206 układu z dnia 9 listopada 1920 r., i stanowiącego, iż dochód z ceł dzieli się między miasto Gdańsk a Rzeczpospolitą Polską w ten sposób, że przy podziale jeden Gdańszczanin liczy się za 6 Polaków. Wyrachujmy sobie, co przepis ten Rzeczpospolitą kosztuje. Sama zasada, że dochody z ceł dzielić należy między i Gdańsk a Polskę według klucza ludnościowego, jest słuszna. Z dochodów z ceł powinien korzystać ten, który dane da ponosi. Ponieważ zaś niepodobna obliczyć, ile z towarów oclonych konsumuje ludność Gdańska, a ile ludność Rzeczypospolitej, należy stosować klucz ludnościowy. Ludność Rzeczypospolitej Polskiej liczy 27,178,000, ludność Gdańska zaś na podstawie ostatniego spisu 365,000. Dochód z ceł będzie wynosił w roku bieżącym okrągłe 157 milionów zł. Dzieląc kwotę tę między Polskę a Gdańsk ściśle według klucza ludnościowego, powinienby Gdańsk otrzymać 1,950,000 zł. Ponieważ jednak w myśl art. 206 jeden Gdańszczanin liczy się za sześciu obywateli Rzeczypospolitej, Gdańsk otrzymuje nie 1,950,000, lecz 11,710,000 zł., t. zn. o 9.760 zł. więcej, niżby według klucza ludnościowego się należało. Przeszło 9 milionów złotych dopłacamy więc bez słusznej racji Gdańskowi. Komisja Skarbowo-Budżetowa była zdania, iż fakt ten trzeba sobie dobrze zapamiętać i trzeba się zapylać, czyby nie można zużyć tych pieniędzy, kwoty tak poważnej, korzystniej dla Rzeczypospolitej, niż wpłacać do skarbu wrogiego nam Gdańska kwotę bądź co bądź bardzo poważną. Jeżeli byśmy skapitalizowali kwotę 9 milionów rocznie, otrzymalibyśmy kwotę już bardzo wielką, bo więcej niż 190 milionów złotych. Za kwotę tak wielką można wybudować bardzo ładny port w Gdyni, możnaby może nawet wybudować port w Tczewie i możnaby może uniezależnić Polskę od portu gdańskiego. Gdańszczanie skarżą się na Polskę, że wyrządza im krzywdę, używając ich portu. Otóż należałoby się zastanowić, czyby nie było rzeczą wskazaną zaprzestać krzywdzenia Gdańszczan i zrezygnować zupełnie z używania portu gdańskiego. Dlatego to Komisja prosi Wysoki Senat o uchwalenie rezolucji, opiewającej jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#JózefBuzek">„Senat wzywa Rząd, by z okazji toczących się pertraktacji o układ finansowy z Gdańskiem miał zawsze na oku, iż Rzeczpospolita została na rzecz Gdańska obciążona wydatkiem rocznym w okrągłej cyfrze 9 milionów zł.” — podaliśmy cyfrę trochę niższą od cyfry rzeczywistej w r. 1924 „a, więc kwotą, któraby była z większym pożytkiem dla Rzeczypospolitej zużytą, gdyby ją obrócono na sfinansowanie budowy portów w Gdyni lub Tczewie”.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#JózefBuzek">Tyle, proszę Panów, co się tyczy stosunków z Gdańskiem. Swoją drogą, byłoby rzeczą bardzo pożądaną, ażebyśmy mogli być poinformowani o stanie pertraktacji finansowych z Gdańskiem. Wiemy, że zainicjowano je już blisko rok temu, nie jesteśmy jednak poinformowani co do obecnego stanu tych pertraktacji.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#JózefBuzek">Przejdźmy teraz do budżetu samego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Zbadajmy przedewszystkiem dochody Ministerstwa. Rząd i Sejm preliminują dochody te na 7,423,780 zł. Dochody te płyną z różnych źródeł. Jedno z nich jest tak ważnem, że trzeba o niem szczegółowo pomówić, jest to dochód z opłat konsularnych. Dochód ten wynosi 6,992,500 zł., a więc blisko 7 milionów. Cały niemal dochód Ministerstwa Spraw Zagranicznych pochodzi z tego jednego źródła. W Komisji przedyskutowaliśmy kwestię, czy dochód z opłat konsularnych jest odpowiednio obliczony, czy więc nie jest obliczony za wysoko. Komisja doszła do przekonania, że dochody te są preliminowane stanowczo za wysoko, a to na podstawie następujących rozważań:</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#JózefBuzek">Przedewszystkiem porównaliśmy dochód nasz z opłat konsularnych z dochodami innych państw z tego samego źródła. Zaznaczam, iż wśród opłat tych opłaty za wizowanie paszportów największą odgrywają rolę. Dochód Skarbu z opłat konsularnych wynosił w Belgii w r. 1923 845.000 zł., w Szwajcarii w 1923 r. 2,300,000 franków szwajcarskich, w Czechosłowacji 4,500,000 złotych, we Francji 5,079,000 zł., wreszcie w Rzeszy Niemieckiej w 1923 r. 1,370,000 zł. Dochody z opłat konsularnych są więc wszędzie znacznie i niższe, niż kwota w naszym budżecie preliminowana. Że kwota ta jest stanowczo za wysoka, dowodzą także dochody faktyczne Skarbu naszego z opłat konsularnych. W pierwszem półroczu b. r. wpłynęło z opłat konsularnych i wogóle z wszystkich dochodów Ministerstwa Spraw Zagranicznych o kasy państwowej 2,583,000 zł., a więc w stosunku całorocznym okrągłe 5,200,000, a nie 7,400,000. Zaznaczam, iż w r. 1922 wszystkie dochody Ministerstwa Spraw Zagranicznych wynosiły 4,433,000 zł., zaś w 1923 r. 4,687,000 złotych. Z tego wynika, że dochody Ministerstwa Spraw Zagranicznych utrzymują się już trzeci i rok na jednym poziomie. W roku bieżącym należało je preliminować na okrągło 5,200,000, nigdy jednak na 7,400,000 zł.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#JózefBuzek">Ale może możnaby osiągnąć dochód preliminowany w kwocie 7,400,000 zł., gdyby podwyższono opłaty wizowe i inne opłaty konsularne.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#JózefBuzek">O tem nie może być mowy, pobierane przez nasze konsulaty opłaty wizowe są często tak wygórowane, iż należałoby je raczej obniżyć, a nie podwyższać. W kwestii tej mieliśmy w Senacie dyskusję bardzo szczegółową przy ustawie konsularnej, wówczas Senat dał jednomyślnie wyraz zapatrywaniu, iż należy opłaty konsularne, a zwłaszcza opłaty wizowe, obniżyć. Za obniżeniem opłat wizowych przemawia tak wzgląd na nasz i bilans płatniczy, jak wzgląd na zacieśnienie stosunków ekonomicznych z zagranicą, na ułatwienie dopływu obcego kapitału do Polski i na polepszenie stosunków politycznych z zagranicą. Opłaty wizowe we wszystkich tych kwestiach odgrywają bardzo ważną rolę. Argumentów, przytoczonych szczegółowo w dyskusji nad ustawą konsularną, nie będę powtarzał, wystarczy, że odwołam się do tamtej dyskusji i do ówczesnych uchwał Senatu.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#JózefBuzek">Przechodzę do wydatków Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Wydatki te były preliminowane pierwotnie przez Rząd w kwocie i 14,910,809 zł. Komisja Sejmowa podniosła kwotę tę, uwzględniając dodatkowe przedłożenie rządowe, na 16,122,863 zł. Sejm dodał jeszcze do tej kwoty dwie drobniutkie pozycje, tak, iż budżet przez Sejm uchwalony wykazuje wydatki w kwocie 16,155,802 zł. Zachodzi pytanie, czy kwota ta jest preliminowana ściśle.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#JózefBuzek">Zbadajmy przedewszystkiem faktyczne wydatki Ministerstwa Spraw Zagranicznych w pierwszych sześciu miesiącach bieżącego roku. Wydatki te wynosiły 5,819,000 zł., a jest rzeczą zupełnie prawdopodobną, iż takie wydatki drugiego półrocza będą wynosiły około 5,819,000 zł. W ten sposób możemy obliczyć wydatki całego roku 1924 na kwotę około 11,638,000 zł. Rzeczywisty budżet wydatków naszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych będzie więc wynosił trochę mniej niż 12 milionów złotych.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#JózefBuzek">Zachodzi teraz kwestia, czy te dwanaście milionów wystarczą? Ażeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba sobie uprzytomnić, że zadania ministerstw spraw zagranicznych i polityki zagranicznej są we wszystkich państwach mniej więcej jednakowe. Zbadajmy za pomocą jakich kwot pieniężnych zagraniczne ministerstwa spraw zagranicznych zadania swe wykonywają. W polityce zagranicznej niema tej różnorodności zadań i środków działania jaka cechuje administrację wewnętrzną, dlatego możemy tu stosować śmiało metodę porównawczą. Przedewszystkiem przytoczę budżet bardzo małego państwa, Szwajcarii. Rzeczywiste wydatki Szwajcarii na sprawy zagraniczne, t. zn. na centralę i na placówki, wynosiły w r. 1921 6,251.447 fr. szw., w r. 1923 zmniejszono budżet spraw zagranicznych do kwoty 6,012.000 fr. szw.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#JózefBuzek">Wyższy budżet niż Szwajcaria ma belgijskie ministerstwo spraw zagranicznych. Belgia wydała na centralę i na placówki w r. 1920 faktycznie 10,306.000 zł. (franki belgijskie przeliczyłem na złote, bo frank belgijski mało nam mówi, powinniśmy operować wszędzie złotemi). Tylko co do Szwajcarii zatrzymałem franki szwajcarskie, bo różnica między nimi a złotemi jest bardzo niewielka. Podobnie, jak w Szwajcarii, obniżono i w Belgii po r. 1920 wydatki na sprawy zagraniczne, wydatki te wynosiły w r. 1923 9,916.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#JózefBuzek">Co się tyczy Włoch, a więc już państwa znacznie większego, to nadzwyczajny i zwyczajny budżet włoskiego ministerstwa spraw zagranicznych na rok bieżący wynosi kwotę 68,097.000 lir, co równa się 15,322.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#JózefBuzek">Z tego porównania wynika, iż faktyczny nasz budżet jest większy od belgijskiego, a mniejszy od włoskiego, teoretyczny zaś budżet, przez Sejm uchwalony, jest trochę wyższy od budżetu włoskiego. Bardzo znaczne wydatki przewiduje budżet czechosłowackiego ministerstwa spraw zagranicznych. Czechosłowacja preliminowała na r. 1923 26,895,000 złotych, w r. 1924 kwotę tę trochę obniżono.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#JózefBuzek">Przechodząc teraz do państw dużych, zaznaczany iż przed wojną wielkie mocarstwa wydawały na politykę zagraniczną trochę mniej, niż obecnie Czechosłowacja. Niemcy np. wydały w r. 1913 na centralę i placówki ministerstwa spraw zagranicznych 23,895.000 zł. Kwotę niemal zupełnie taką samą, bo 22,874.000 zł. wynosił budżet francuskiego ministerstwa spraw zagranicznych na rok 1914. Można więc powiedzieć, że norma wydatków wielkich mocarstw na ministerstwo spraw zagranicznych wynosiła przed wojną jakie dwadzieścia kilka milionów złotych. Po wojnie norma ta jest znacznie wyższą. Budżet ministerstwa francuskiego na rok 1923 wynosił 50,264,000 zł, budżet ministerstwa Stanów Zjednoczonych zaś wynosił równocześnie 50,303.000 zł., a więc kwotę niemal zupełnie tę samą. To samo wynosiłby budżet angielskiego foreign office, gdyby nie został bardzo znacznie zredukowany. Budżet angielskiego ministerstwa spraw zagranicznych wynosił w roku fiskalnym od 1 kwietnia 1921 do 31 marca 1922 r. 2,337.000 funtów, a więc kwotę, która dorównywała 50 milionom zł. Komisja Geddesa z roku 1922 uznała, że przeszło 1/3 tych wydatków jest zbyteczna i może być skreślona. Skutkiem tego obecny budżet angielskiego ministerstwa spraw zagranicznych wynosi tylko 1,616,000 funtów, czyli 37,168.000 zł., w r. 1913/14 wynosiły wydatki angielskiego foreign office tylko 760.214 funtów, czyli 18,769.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#JózefBuzek">Z tego wynika, iż prowadzenie polityki zagranicznej kosztuje także w Anglii, podobnie jak we Francji, po wojnie dwa razy tyle, co przed wojną.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#JózefBuzek">Z tego pobieżnego poglądu wynika, że budżet naszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych jest w środku między budżetem belgijskim a włoskim. Sądząc z cyfr budżetu wydatków, możemy od naszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych wymagać, ażeby w polityce zagranicznej mogło się poszczycić takiemi samemi sukcesami, jakie ma ministerstwo spraw zagranicznych belgijskie albo włoskie.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#JózefBuzek">Do tego samego wyniku dochodzimy także, badając rzecz więcej szczegółowo, mianowicie, uwzględniając osobno wydatki na centralę, osobno zaś wydatki na poselstwa i na konsulaty. Ponieważ zaś wydatki na poselstwa i konsulaty zawisły przedewszystkiem od ich liczby, należy nam się najprzód zorientować, co do ogólnej liczby poselstw i konsulatów, a więc co do ogólnej liczby placówek zagranicznych poszczególnych państw. Oczywiście zależy to, przedewszystkiem od tego, czy się prowadzi politykę wielkomocarstwową, czy też politykę państwa mniejszego. Standard of life państwa wielkomocarstwowego wynosi 45–50 poselstw i conajmniej 100 konsulatów. I tak, Niemcy mają obecnie 47 poselstw, Francja 45, Ameryka 49. Liczba konsulatów zawodowych wielkich mocarstw waha się między 200 a 400. Najwięcej konsulatów ma Ameryka, bo 376. Przed wojną miała Rzesza Niemiecka 131 konsulatów zawodowych. Liczba placówek wielkich mocarstw jest tak wielką, bo mocarstwa te mają wszędzie swoje interesy, zarówno w Sjamie, jak w Boliwji, albo w rzeczypospolitej Liberii.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#JózefBuzek">Państwa mniejsze mogą mieć placówek mniej i mają ich rzeczywiście mniej. Obecnie ma najmniej poselstw Austria, bo tylko 12; Szwajcaria ma 15 poselstw, Rumunia 17, Czechosłowacja miała dotychczas 22 poselstwa, obecnie tworzy 3 nowe, tak, że będzie miała 25 poselstw. My mamy 27, Belgia 31 poselstw. Ze względu na to, że zakres naszych interesów politycznych może się najbliżej równać z zakresem interesów politycznych Belgii, lub Czechosłowacji, należy uważać cyfrę 27 poselstw za zupełnie wystarczającą. Jeżelibyśmy zbadali konieczność polityczną każdego poselstwa z osobna, możebyśmy doszli do wniosku, iż ogólna ich liczba mogłaby być o jedno, najwyżej dwa mniejszą. Wielkiej oszczędności na liczbie ogólnej poselstw robić W każdym razie nie podobna.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#JózefBuzek">Co się teraz tyczy konsulatów zawodowych, to Belgia ma wraz z placówkami konsularnemi przy poselstwach konsulatów 60, Czechosłowacja 79, Polska 58, z czego 47 konsulatów samoistnych, a 11 oddziałów konsularnych przy poselstwach, Szwajcaria tylko 8, Rumunia nareszcie tylko 5. Niema w tem nic dziwnego, iż Belgia i Czechosłowacja mają tak dużo konsulatów zawodowych. Cała polityka gospodarcza czechosłowacka, a także polityka belgijska, polega na eksporcie. Oba państwa żyją z eksportu, dlatego też popieranie eksportu jest jednym z najważniejszych celów polityki zagranicznej tych państw. Jeżeli państwom tym wystarcza podana liczba konsulatów, to należałoby uznać, że Polska posiada już obecnie dostateczną liczbę konsulatów. Ale mógłby ktoś zarzucić, powołując się na Szwajcarię lub Rumunię, iż mamy za dużo konsulatów. Zarzut ten byłby niesłuszny. Szwajcaria jest krajem zbyt małym, by móc utrzymać znaczniejszą liczbę konsulatów zawodowych, Rumunia zaś jest państwem czysto rolniczem, które eksportuje oprócz nafty tylko produkty czysto agrarne, eksportu przemysłowego zaś niema niemal wcale. Wyroby Rumunii pójdą w świat i bez pomocy placówek konsularnych. Polska jest wprawdzie także państwem przeważnie rolniczem, ale mimo to mamy duży przemysł, który musi szukać zbytu poza granicami państwa. Popieranie eksportu musi więc być jednem z głównych zadań polityki zagranicznej. Z tego powodu musimy utrzymywać nie wiele mniej konsulatów, niż Belgia lub Czechosłowacja.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#JózefBuzek">Zbadajmy z kolei, co kosztuje samo Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a co placówki u nas i zagranicą.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#komentarz">(Głos: I jak u nas, pracują.)</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#JózefBuzek">Z Francją nie będę nas porównywał, ani też z Anglią, zadania naszej polityki zagranicznej są bowiem skromniejsze. By porównanie było zupełnie ścisłe, obliczam wydatki samego Ministerstwa, bez wydatków na propagandę, bez wydatków na wykonanie traktatów międzynarodowych i t. p., a więc wydatki na utrzymanie samego Ministerstwa. Wydatki te wynoszą u nas 1,955,000 zł., w Szwajcarii 717,300 zł., w Belgii 1,596,000 zł., a w Czechosłowacji 2,702,000 zł. Jesteśmy więc w środku między Belgią a Czechosłowacją, utrzymanie naszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych kosztuje nas więcej, niż Belgię, a mniej niż Czechosłowację.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#JózefBuzek">Co się tyczy poselstw, zaznaczam, że preliminujemy na poselstwa 5,957,000 zł., a na konsulaty 4,750,000 zł., co razem daje 10,707,000 zł. Tymczasem Belgia, która ma więcej i poselstw i konsulatów, preliminuje tylko 6,947,000 zł., a więc kwotę o 3,760,000 zł. niższą, niż my. Natomiast Czechosłowacja preliminuje kwotę znacznie wyższą, mianowicie na poselstwa 7,906,000 zł, a na konsulaty 10,986,000 zł., razem więc 38,892,000 zł.</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#JózefBuzek">Jedno poselstwo kosztuje nas przeciętnie 229,100 zł., Szwajcarię 187,600 zł., a Czechosłowację 359,400 zł. Dla Belgii odnośnej cyfry podać nie mogę, a to dlatego, że Belgia wykazuje razem wydatki na poselstwa i na konsulaty. Jeden konsulat kosztuje nas przeciętnie 101,100 zł., Szwajcarię 230,600 zł., a Czechosłowację 129,000 złotych.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#JózefBuzek">Na podstawie tego porównawczego rozbioru cyfr naszego budżetu przychodzimy do przekonania, iż możemy wymagać od naszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych i jego placówek conajmniej takich sukcesów na arenie międzynarodowej, jakimi szczyci się dyplomacja belgijska. Czy jednak takie sukcesy mamy? Niestety nie możemy na pytanie to odpowiedzieć twierdząco, wprost przeciwnie musimy stwierdzić, że nasza polityka zagraniczna należy do najwięcej szwankujących działów administracji państwowej. Jakie są przyczyny tych niedomagali? Kwestię tę należy omówić sine ira et studio, roztrząsaliśmy ją w ten sposób w Komisji i doszliśmy do sformułowania pewnych rezolucji, o których uchwalenie Wysoki Senat w imieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej upraszam.</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#JózefBuzek">Przedewszystkiem musimy zaznaczyć, że personel naszej służby dyplomatycznej tak w centrali, jak i zagranicą, pomijając chlubne wyjątki, nie stoi na wysokości zadania przedewszystkiem wskutek braku odpowiedniego przygotowania.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#JózefBuzek">Mózgiem, naszej dyplomacji można nazwać naszych posłów i radców legacyjnych, tudzież najwyższych urzędników ministerstwa, od VI stopnia służbowego włącznie w górę. Otóż wedle statystyki, jaką posiadamy, mieliśmy w ministerstwie urzędników III, IV, V i VI stopnia dnia 1 stycznia 1923 r. 72. Posłów pełnomocnych było w poselstwach 20, radców legacyjnych zaś 15. Jakie były kwalifikacje tych urzędników? Otóż z 72 wyższych urzędników ministerialnych ukończyło wyższe zakłady naukowe tylko 46, z tego 28 fakultety prawnicze, a 18 inne fakultety. Inni urzędnicy nie mieli ukończonego wyższego wykształcenia, 19 było takich, którzy byli wprawdzie w szkole wyższej, ale jej nie ukończyli, nie otrzymali absolutorium i nie zdali egzaminów. Czterech otrzymało absolutorium szkoły wyższej, inni zaś mieli tylko wykształcenie średnie. Tylko 5 z nich było przed wojną w służbie dyplomatycznej lub konsularnej, wszyscy inni obrali sobie karierę dyplomatyczną dopiero po powstaniu Rzeczypospolitej Polskiej, nie mogli więc przynieść z sobą tego zapasu doświadczenia, tej rutyny i wiedzy fachowej — a prowadzenie polityki zagranicznej wymaga wiedzy fachowej i to nawet bardzo gruntownej jaką dysponują ci urzędnicy, którzy w tem wyrośli.</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#komentarz">(Głos: A jak ich dobierano?)</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#JózefBuzek">O tem pomówimy później.</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#JózefBuzek">Teraz, przejdę do kwalifikacji naukowych kierowników naszych placówek zagranicznych, ministrów pełnomocnych i radców legacyjnych. Otóż tu stosunek był znacznie lepszy. Wszystkich 35 posłów i radców legacyjnych z wyjątkiem trzech miało wyższe wykształcenie. Natomiast było w służbie dyplomatycznej albo konsularnej już przed wojną tylko 10, z tego 5 posłów i 5 radców legacyjnych. Wszyscy inni byli to ludzie zupełnie nowi, którzy obrali sobie karierę dyplomatyczną dopiero po powstaniu Rzeczypospolitej, a więc dopiero musieli się kształcić i nabywać niezbędne wiadomości, jakie dla dyplomaty są konieczne.</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#JózefBuzek">Wiadomości potrzebne dla dyplomaty można z biegiem lat nabyć, jeżeli się ma odpowiednie zdolności. Ależ czy nasi urzędnicy na stanowiskach odpowiedzialnych te zdolności posiadają? O tem można wydać sąd bezstronny tylko na podstawie wyników pracy każdego z nich z osobna. Wyniki te powinne być miarodajne przy stabilizacji tych urzędników. Dalej trzeba sobie powiedzieć jasno, że byłby najwyższy czas, by ten narybek, który przychodzi obecnie do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, był lepszy od narybku pierwotnego. Otóż Ministerstwo zrobiło krok bardzo ważny w tym kierunku, mianowicie wprowadziło egzaminy, ale informowano mnie, że odnośne rozporządzenie o egzaminach było w bardzo niedostateczny sposób wykonywane. Dla urzędników służby dyplomatycznej i konsularnej należałoby wprowadzić dwa rodzaje uzdolnienia: jedno na podstawie zdania egzaminu formalnego, a drugie na podstawie egzaminu życia. Jeżeli urzędnik nie ma egzaminu formalnego, ale okazał się bardzo zdolnym, należałoby go zostawić w służbie mimo braku egzaminu, niezdolnego natomiast, należy czemprędzej zwolnić zgodnie z artykułem 116 ustawy o pragmatyce służbowej. Dla osób, pragnących wstąpić dopiero do służby, należałoby wprowadzić ten sam system selekcji, jaki jest stosowany w niektórych państwach, zwłaszcza zaś w Anglii.</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#JózefBuzek">W Anglii wychodzą z założenia, że nie można być dość wymagającym przy przyjmowaniu nowych kandydatów służby dyplomatycznej i konsularnej. Aby otrzymać kandydatów zupełnie odpowiednich stosuje się następującą procedurę. Przedewszystkiem istnieje w ministerstwie komisja kwalifikacyjna, która bada wszystkie podania, jakie wpływają o przyjęcie do służby dyplomatycznej lub konsularnej. Komisja bada czy kandydaci mają odpowiednie studia i czy wogóle nadają się, bo oczywiście same studia nie dają jeszcze wszystkich kwalifikacji potrzebnych, trzeba także innych warunków. Jeżeli wynik badań jest dodatni, to kandydat może być dopuszczony do egzaminu. Kandydatów dopuszczonych podda je się egzaminom w ten sposób, iż na każde wolne miejsce dopuszcza się do egzaminu szereg kandydatów, i wolną posadę, obsadza się tym, który zdał egzamin najlepiej. Kandydat przechodzi przez kilku komisarzy egzaminacyjnych, a ten kandydat, który zdał najlepiej egzamin jest przyjęty. Oczywiście jest to selekcja bardzo troskliwa, to też system ten daje znakomite wyniki.</u>
          <u xml:id="u-13.34" who="#komentarz">(Głos: Jeżeli niema protekcji.)</u>
          <u xml:id="u-13.35" who="#JózefBuzek">To właśnie sposób, aby wykluczyć protekcję, o tem, czy dopuścić kandydata do egzaminu, decyduje bowiem osobna komisja kwalifikacyjna, o tem zaś. kto z kandydatów dopuszczonych zdał najlepiej egzamin, decyduje zupełnie inna komisja egzaminacyjna, egzaminująca z szeregu przedmiotów. Bardzo ciekawe są przepisy egzaminacyjne, ale zaprowadziłoby to nas za daleko, gdybym je przedstawił.</u>
          <u xml:id="u-13.36" who="#JózefBuzek">Komisja Skarbowo-Budżetowa była tego samego zdania co ja, iż wprowadzenie tego systemu przyjmowania kandydatów do służby w dziale Ministerstwa Spraw Zagranicznych polepszyłoby znakomicie dobór urzędników dyplomatycznych i konsularnych. Z tego powodu Komisja Skarbowo-Budżetowa prosi o uchwalenie następującej rezolucji:</u>
          <u xml:id="u-13.37" who="#JózefBuzek">„Senat wzywa Rząd, by w Ministerstwie Spraw Zagranicznych wprowadzono odrębne statusy urzędników referendarskich, rachunkowych, pod referendarskich i kancelaryjnych i by zmieniono rozporządzenie Rady Ministrów z 7 marca 1923 r. w ten sposób, by przyjmowanie do służby w statusie urzędników referendarskich Ministerstwa Spraw Zagranicznych i placówek zagranicznych następowało w drodze egzaminów konkursowych w ten sposób, by dopuszczano do egzaminu na każde wolne miejsce jaknajwiększą liczbę kandydatów kwalifikowanych, zaręczając przyjęcie do służby temu, kto zda najlepiej egzamin”.</u>
          <u xml:id="u-13.38" who="#JózefBuzek">Tyle co się tyczy tej bardzo ważnej i podstawowej kwestii, jaka jest kształcenie i dobieranie urzędników do służby dyplomatycznej i konsularnej. Z kolei musimy się zapytać, czy przyczyną niezadowalającej działalności, naszego Ministerstwa nie są może wady organizacyjne. Wady tego rodzaju można łatwiej usunąć niż wady w doborze urzędników, to też powinniśmy się przypatrzeć organizacji naszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-13.39" who="#JózefBuzek">Badając ustrój współczesnych ministerstw spraw zagranicznych spostrzegamy, iż w nowszych czasach zagranicą nastąpił zupełny przewrót w sposobie organizowania tych ministerstw. Przed wojną istniał we wszystkich niemal ministerstwach spraw zagranicznych ten ustrój, jaki jeszcze obecnie np. spotykamy w Japonii, w Rumunii, albo jaki się ostał do roku 1923 w Austrii. Cechą tego ustroju przedwojennego było rozróżnianie spraw dyplomatycznych, ekonomicznych, i prawnych i opracowywanie tych spraw w osobnych departamentach. Oprócz tych trzech departamentów, dyplomatycznego, ekonomicznego i prawnego istniał jeszcze osobny departament administracyjny. Cechą charakterystyczną dla ustroju przedwojennego ministerstwa spraw zagranicznych było więc opracowywanie zagadnień polityki zagranicznej w trzech departamentach. Sprawa polityczna, mająca jak zwykle także znaczenie ekonomiczne, była opracowywana kolejno najprzód w departamencie politycznym, potem w departamencie ekonomicznym, a wreszcie przechodziła do departamentu prawnego, poczem dopiero mogła być definitywnie rozstrzygnięta. Rezultatem tego ustroju były ciągłe tarcia między poszczególnemi departamentami, w tarciach tych zwyciężał często nie ten, kto miał rację, lecz ten, kto najlepiej się umiał kłócić. Powodowało to wielką przypadkowość w rozstrzyganiu kwestii polityki zagranicznej, przypadkowość ta uniemożliwiała konsekwentną politykę zagraniczną. Dlatego to po wojnie niemal wszędzie wszystkie te trzy departamenty połączono w jeden departament polityczny, tak iż współczesne ministerstwa spraw zagranicznych składają się tylko z dwóch departamentów, politycznego i administracyjnego. W ten sposób jest zorganizowane ministerstwo francuskie, niemieckie i angielskie, i w ten sposób należało by także zorganizować nasze ministerstwo. Tymczasem nasze ministerstwo nie zadowoliło się dwoma departamentami, lecz zorganizowało jeszcze departament trzeci, konsularny. Ten departament konsularny, to zupełnie swoisty twór polski, nie spotykamy go niemal nigdzie, ale już dotychczasowe doświadczenie z działalności tego departamentu konsularnego wystarczy, by móc stwierdzić, że byłoby lepiej gdyby tego departamentu nie było, gdyby jego agendy zostały podzielone miedzy departament polityczny i administracyjny. Nasz departament konsularny ma agendy wpływające na całokształt polityki zagranicznej. Bardzo często pozostaje odnośna działalność tego departamentu w niezgodzie z ogólną linią polityczną ministerstwa, w niezgodzie z polityką departamentu politycznego i dopiero później, gdy fatalne skutki tej rozbieżności na jaw występują, przystępują oba departamenty do uzgodnienia swej polityki. Zespolenie tego rodzaju spraw konsularnych ze sprawami dyplomatycznemi jest konieczne i z tego powodu, że polityka zagraniczna ma obecnie charakter daleko więcej ekonomiczny, niż dawniej. W polityce zagranicznej grają obecnie daleko większą rolę realne interesy kupieckie, interesy przemysłowe, interesy te wpływają w wybitnej mierze na całokształt stosunków politycznych. Fakt ten musi znaleźć swój wraz w organizacji ministerstwa spraw zagranicznych, postulat jednolitości i konsekwencji w polityce zagranicznej może być urzeczywistniony tylko przez zespolenie wszelkich spraw z wyjątkiem spraw czysto administracyjnych w jednym departamencie politycznym.</u>
          <u xml:id="u-13.40" who="#JózefBuzek">Z tego powodu w imieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej proszę Wysoki Senat o uchwalenie następującej rezolucji:</u>
          <u xml:id="u-13.41" who="#JózefBuzek">„Senat wzywa Rząd, by wszczęto studia co do uproszczenia organizacji Ministerstwa Spraw Zagranicznych, przyczem należałoby zwłaszcza wziąć pod uwagę zwinięcie departamentu konsularnego Ministerstwa”.</u>
          <u xml:id="u-13.42" who="#JózefBuzek">Przypuszczam, że w ten sposób możnaby w samej centrali Ministerstwa poczynić także pewne oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-13.43" who="#JózefBuzek">Idźmy teraz dalej i zbadajmy inne przyczyny tych niepowodzeń, jakieśmy mieli w polityce zagranicznej. Na jednem z pierwszych miejsc należy tu wymienić wnoszenie polityki bieżącej do spraw zagranicznych. Polityka zagraniczna musi być traktowana ściśle rzeczowo, nie może być traktowana partyjnie. Ten, kto polityką zagraniczną kieruje, powinien być z zasady wyjęty z zakresu walk partyjnych; powinien odpowiadać właściwie za politykę zagraniczną, powinien pójść, jeżeli polityka, którą prowadzi, jest złą, ale nie powinien dzielić losu każdego gabinetu. Jeżeli nie podobało się coś Sejmowi w resorcie Ministerstwa Robót Publicznych i dlatego przychodzi do zmiany gabinetu, niema żadnej racji, by odchodził także minister spraw zagranicznych, o ile jest rzeczywiście dobrym kierownikiem polityki zagranicznej Państwa. Jeżeli natomiast minister spraw zagranicznych jest nieodpowiedni, to powinien otrzymać dymisję bez względu na to, czy gabinet ustępuje, czy też nie. Tę rzecz należy traktować w ten sam sposób co w Czechosłowacji. W Czechosłowacji mają jednego ministra spraw zagranicznych od czasu oswobodzenia, a nawet od jeszcze dłuższego czasu, gdyż już podczas wojny Benesz był na kierującem stanowisku. On jeden ostał się ze wszystkich mężów stanu kierujących polityką zagraniczną państw europejskich w czasie wojny. On może wskutek tego znać te wszystkie nici i niteczki dyplomacji, może kierować polityką zagraniczną swego państwa z całą znajomością, rzeczy i z całym autorytetem, jaki sobie wyrabia mąż stanu, któremu dane jest przez dłuższy czas kierować z sukcesem polityką zagraniczną swego kraju.</u>
          <u xml:id="u-13.44" who="#JózefBuzek">Otóż, proszę Panów, póki ta praktyka czeska nie znajdzie u nas zastosowania, póki nie wprowadzimy w Polsce zwyczaju, wyeliminowania ministra spraw zagranicznych z naszych walk partyjnych, możemy osiągnąć znaczniejsze trwałe sukcesy w polityce zagranicznej tylko pod jednym warunkiem; mianowicie jeżeli stworzymy w naszem ministerstwie stały, nieparlamentarny pod sekretariat stanu i obsadzimy go człowiekiem uzdolnionym w całej pełni do kierowania polityką zagraniczną Państwa. W Anglii albo we Francji zmieniają się ministrowie spraw zagranicznych także przy każdej zmianie gabinetu, ale tam nie brak wśród parlamentarzystów ludzi, zajmujących się już dłuższy czas polityką zagraniczną swego państwa, i posiadających w sprawach zagranicznych duży autorytet. A powtóre w każdem z tych państw jest stały podsekretarz stanu, który się nazywa w Anglii „nieparlamentarnym podsekretarzem stanu”, zaś w ministerstwie spraw zagranicznych na Kwai d'Orsaj generalnym sekretarzem. Otóż ten stały podsekretarz stanu zna wszystkie tajemnice dyplomacji, zna dokładnie stosunki w państwach zagranicznych i może służyć ministrowi swą światłą radą. Czytałem niedawno w podręczniku angielskiego prawa państwowego, iż polityką zagraniczną Anglii kieruje nie minister, lecz stały podsekretarz stanu. Zadaniem ministra, a względnie parlamentarnego podsekretarza stanu, jest uzgadnianie polityki zagranicznej państwa z opinią izb, zastępowanie tej polityki w parlamencie właściwym kierownikiem polityki zagranicznej jest jednak stały fachowy urzędnik. Trzeba sobie z tego zdawać dobrze sprawę, że polityka zagraniczna, to fach, fach trudny, wymagający bardzo wielkich wiadomości i wielkiego doświadczenia. Wiadomości tych, doświadczenia tego nie może posiadać często zmieniający się minister, i dlatego powinien w ministerstwie zasiadać stały podsekretarz stanu, rozporządzający całym tym aparatem wiedzy i doświadczenia, jaki jest potrzebny dla kierowania polityką zagraniczną państwa.</u>
          <u xml:id="u-13.45" who="#JózefBuzek">Dlatego proszę w imieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej Wysoki Senat o uchwalenie także rezolucji następującej: „Senat wzywa Rząd, żeby w Ministerstwie Spraw Zagranicznych obsadzono posadę III stopnia służbowego stałym nieparlamentarnym podsekretarzem stanu”.</u>
          <u xml:id="u-13.46" who="#JózefBuzek">Wreszcie, proszę Panów, jeszcze jedna uwaga co do przyczyn naszych niepowodzeń w polityce zagranicznej.</u>
          <u xml:id="u-13.47" who="#JózefBuzek">Polityka zagraniczna może mieć sukcesy tylko wtenczas, jeżeli cele jej są rozumne, jasno wytknięte i przez naród przyjęte. Czeska polityka zagraniczna miała to wielkie szczęście, iż cele jej zostały wytknięte wnet, w samym początku, przez największego męża stanu Czechosłowacji, Masaryka. Cele te, sformułowane w dwóch dziełach Masaryka, zostały przez naród przyjęte i stanowią podstawę czeskiej polityki zagranicznej.</u>
          <u xml:id="u-13.48" who="#JózefBuzek">Polska nie miała takiego szczęścia, cele i drogi polskiej polityki zagranicznej nie są dotychczas w opinii publicznej ustalone. Jak wielka jest pod tym względem niejednolitość poglądów u nas, tego dowodem są mowy kierujących mężów stanu, dotyczące polityki zagranicznej. Zdarzyło się niedawno, że najwyższy dostojnik Rzeczypospolitej wygłosił mowę, dotyczącą podstawowych. kwestii naszej polityki zagranicznej.</u>
          <u xml:id="u-13.49" who="#JózefBuzek">W tydzień później wygłosił minister spraw zagranicznych mowę, zawierającą diametralnie różne poglądy. Zdarzenie takie byłoby niemożliwe, gdyby lin ja zasadnicza naszej polityki zagranicznej była rozumnie i jasno wytknięta i przez ogół zaakceptowana.</u>
          <u xml:id="u-13.50" who="#JózefBuzek">Zachodzi teraz kwestia, co robić należy, by ustalić nareszcie linię wytyczne naszej polityki zagranicznej. Otóż pod tym względem należy kontynuować to, cośmy już dotychczas w Senacie robili. Należy rozpatrywać w Komisji Spraw Zagranicznych wszystkie kwestię naszej polityki zagranicznej. Czyniąc to, doszliśmy już do tego, że w bardzo znacznym stopniu udało nam się wyeliminować w rozpatrywaniu zagadnień polityki zagranicznej elementy partyjne. Z początku różnica zdań między nami była bardzo duża i musiała być bardzo duża z powodu, że zapatrywaliśmy się na kwestię z punktu widzenia partyjnego; dalej, nie przywykliśmy do zajmowania się polityką zagraniczną. Kto się to bowiem z nas zastanawiał za czasów zaborów nad problemami polityki zagranicznej? Polityka zagraniczna za czasów zaborców była wyłącznym przywilejem królów i cesarzy i ich ministrów, a nawet ci z nas, którzy, jak ja, byli przez długi czas posłami, w politykę zagraniczną nie wchodzili, bo wiedzieli, że nie mają w tej dziedzinie nic do stanowienia, nie interesowali się więc czynnie polityką zagraniczną. Obecnie jesteśmy obywatelami wolnej Rzeczypospolitej, politykę zagraniczną obecnie robimy my i na nas spada więc odpowiedzialność za przyszłość Państwa. Naszym obowiązkiem jest więc wyrobić stałą linię wytyczną dla naszej polityki zagranicznej, linię rozumną i przez naród zaaprobowaną. W tym celu musimy wyodrębnić zagadnienia polityki zagranicznej od. bieżących zagadnień polityki partyjnej. Muszę powiedzieć, śledząc przebieg naszych obrad w senackiej Komisji Spraw Zagranicznych, iż nastąpiło bardzo wielkie uzgodnienie poglądów. Są sprawy zasadniczego znaczenia, co do których i lewica i centrum i prawie cala, prawica są jednego j tego samego zdania. Zdaje mi się, że byłoby rzeczą bardzo pożądaną i konieczną, ażebyśmy i nadal w tym kierunku pracowali i ażebyśmy przez urządzanie dyskusji publicznych w Senacie przyczynili się do wrobienia jednej linii politycznej w społeczeństwie. Rzeczą, główna w traktowaniu zagadnień polityki zagranicznej jest, ażebyśmy złożyli im ołtarzu naszej ojczyzny wszelkie namiętność partyjne, ażebyśmy wnieśli do traktowania, tych spraw krytykę rzeczowa, powodując się jedynie troską o utrwalenie bytu niepodległości i całości Rzeczypospolitej. Wtenczas możemy być pewni, że Rzeczpospolita Polska przepłynie szczęśliwie przez bystre fale międzynarodowej polityki.</u>
          <u xml:id="u-13.51" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Szereszowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#RafałSzereszowski">Wysoki Senacie! Omawiamy teraz budżet Ministerstwa Spraw Zagranicznych, t. j. działu zarządu państwowego najbardziej w Polsce zaniedbanego. Proszę Panów, Ministerstwo to od początku swego istnienia w Polsce szczęścia nic miało. Było ono zawsze celem i przedmiotem ostrej krytyki, kpin, docinków i t. d. Należy się zastanowić, jakie były przyczyny tego nad wyraz szkodliwego zjawiska i kto za to ponosi odpowiedzialność. Musimy sobie otwarcie powiedzieć, że wszystkie czynniki państwowe, powołane do pilnowania i strzeżenia czynnej polityki zagranicznej tu zawiniły w mniejszym lub większym stopniu, a więc nie możemy i siebie wyłączać, to znaczy izb prawodawczych, Rządu wogóle i Ministerstwa Spraw Zagranicznych w szczególe.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#RafałSzereszowski">Tu już sprawozdawca p. prof. Buzek wyraził życzenie na przyszłość, ażeby ostrość naszych walk na terenie dyskusji co do spraw zagranicznych została jakby stoczona, to znaczy tem samem przyznał, że dotychczas tego nie było, albowiem na tym terenie kłócono się między sobą, albowiem każdy starał się zdezawuować w danej chwili tego lub owego ministra. Nie powiadam, żeby w kraju o ustroju demokratycznym i konstytucyjnym Ministerstwo Spraw Zagranicznych i jego polityka nie powinna podlegać krytyce. Owszem, ale my widzimy na zachodzie, że to się robi z pewnym umiarem, przestrzega się pewnych granic poza które się nie wychodzi.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#RafałSzereszowski">I widzimy bardzo ciekawą rzecz, że naprzykład w Anglii bądź co bądź główne wytyczne linię polityki zagranicznej są prawie jednolite. Czy u steru się znajduje rząd prawicowy czy lewicowy, niema tam wielkiej różnicy i dlatego tam w tej dyskusji niema tych ostrych tonów, które podrywają powagę i znaczenie tego ministerstwa wewnątrz kraju. U nas tego się nie przestrzega.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#RafałSzereszowski">Zaczepiano wszystko, co się dało, a to działo się z wielką krzywdą zarówno dla Państwa, jak i jego powagi i stanowiska wśród ludów świata. Jestem tego zdania, że karty w dziejach naszych izb prawodawczych odnośnie do Ministerstwa Spraw Zagranicznych do świetnych nie należą. Prawdopodobnie znajdzie się kiedyś historyk, który, proszę Panów, sporządzi nam akt oskarżenia i to akt oskarżenia oczywiście już w świetle perspektywy tych opłakanych skutków, jakie my tą walką spowodowaliśmy. I stąd część winy za stanowisko, jakie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zajmuje w kraju, ponosimy my, to znaczy izby ustawodawcze.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#RafałSzereszowski">Teraz przechodzę do rządów. Otóż rządy w Polsce dotychczas zdradzały zupełne niezrozumienie dla polityki zagranicznej. Nie rozumiały właściwie, na jakiej płaszczyźnie powinna ona być umieszczona. Rządy, proszę Panów, zdemoralizowane powodzeniem haseł nacjonalistycznych wewnątrz kraju, pchały się z temi hasłami na arenę międzynarodową, a że jeszcze przy braku pewnego wyrobienia posunięcia były niezbyt fortunne, to musimy powiedzieć, że zdążyliśmy sobie tam wyrobić opinię narodu, który ma zawsze niezaspokojone jakieś apetyty i przymiotnik „imperialistyczna” bywa stale do Polski przyczepiany.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#komentarz">(Głos: A czy słusznie?)</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#RafałSzereszowski">Zapoznano u nas w Polsce tworzenie walorów polityki wewnętrznej, które zagranica ceni. Pomijam sprawę Skarbu i inflacji, te zjawiska bowiem wystąpiły i w innych państwach z tą samą szkodą jak i tu, tak, że w tej dziedzinie możemy się jeszcze tłumaczyć, że było to coś w rodzaju force majeure, ale zapomniano o tem, że jeżeli się chce mieć dobrą politykę zagraniczna, to należy też mieć dobrą politykę wewnętrzną. Zapomniano o tem, że Polska wskrzeszona przez świat cywilizowany ma też względem tego świata obowiązki.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#komentarz">(Głos: Jakie?)</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#RafałSzereszowski">Obowiązki, które polegają na tem. żeby temu światu nie można było z powodu Polski robić zarzutów, że swoim wielkim wysiłkiem nie zdołał jednak zaprowadzić nowego porządku rzeczy w Europie, że nie powinno już więcej być ani ciemiężonych, ani ciemiężców, ani gospodarzy, ani lokatorów, jeno powinni być ludzie równi, wolni i szczęśliwi. Wszak należy rozumieć, że świadomość narodowa, która była w Polsce i dla Polaków rzeczą wzniosłą i świętą, została też rozbudzona i u innych ludów, i że należy w sobie wyrobić pewne zrozumienie dla tego. Ale tego nie zrobiono i ta wielka sprawa, która ciąży na Polsce, wielka sprawa mniejszości narodowych, została potraktowana zupełnie po ignorancku. Rozwiązania jej w drodze ustawodawczej unikano wszelkiemi drogami, w jakimś naiwnem oczekiwaniu lepszej koniuktury, a swoją drogą administracja państwowa i większa część społeczeństwa traktuje ludność tę, jako ludność kolonialną, a w najlepszym razie jako obywateli gorszego gatunku.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#RafałSzereszowski">Szczegóły i fakty, które to ilustrują będą przytoczone przez mówców przy budżetach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Sprawiedliwości. Ja tylko pobieżnie sprawy się dotknąłem, żeby wykazać, jakie w polityce wewnętrznej zostało wytworzone tło dla polityki zagranicznej. A więc te dwie kategorie zjawisk naszej polityki, jedna natury zewnętrznej, a druga wewnętrznej, spowodowały, że najlepsze umysły świata zaczęły Polskę traktować, jako państwo, od którego można się spodziewać rzeczy niebezpiecznych zarówno dla spokoju międzynarodowego, jak i w sprawach wewnętrznych o charakterze demokratycznym. Polska zaczęła tracić zaufanie zagranicą. O tem może s. Brun opowiedzieć to, co nam w Komisji opowiadał, jak on w ostatnich czasach w Anglii mógł skonstatować zanik tej resztki zaufania do nas, które jeszcze półtora roku, czy dwa lata temu tam znalazł. Jeżeli Panowie czytali korespondencję tych wybitnych polityków polskich, którzy byli w ostatnich czasach na pewnych zjazdach, naprzykład w Lyonie na zjeździć towarzystw przyjaciół Ligi Narodów, to ten, kto umie czytać między wierszami, widzi, że tam przeziera pewien lęk, to jest w korespondencji post factum już nie, ale że nasi panowie jechali tam z pewnym lękiem, że a nuż coś się stanie. Chwała Bogu nic się nie stało. Przedstawiciele wielkiego Państwa jechali na zjazdy międzynarodowe z uczuciem gimnazisty, który idzie do egzaminu. Tego być nie powinno, mogli jechać tam i stać tak mocno, jak przedstawiciele głównych państw. Ale to są wszystko skutki tej polityki wewnętrznej, jaka u nas dotychczas miała miejsce i jest tłem polityki zagranicznej. Proszę Panów, to było ogólne tło dla działalności Ministerstwa Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#RafałSzereszowski">A teraz przychodzą po kolei nasi ministrowie spraw zagranicznych. Przeważnie byli to Indzie, którzy nie dorośli do swoich, stanowisk, byli to ludzie o konserwatywnych przekonaniach, ludzie, którzy całe życie swoje przepędzili w środowiskach, gdzie panowały zupełnie inne idee, więc oni byli i ślepi i głusi na nowe prądy, na nowe hasła, albo też byli to ludzie, którzy nie dorośli do tego, żeby objąć ten wielki potok zjawisk i haseł, który się teraz tak szalenie zmienia. I żaden z tych ministrów nie opanował sytuacji, w jakiej się znalazł po wejściu na fotel na Wierzbowej. Nie zdołali oni wysunąć na czoło zagadnień państwowych sprawy polityki zewnętrznej, nie zdołali przekonać ogółu, że w polityce zagranicznej, jako tło, służą nasze stosunki wewnętrzne, więc trzeba się temu podporządkowywać, nie zdołali zadzierzgnąć stosunków przyjaznych z żadnem państwem poza Francją. Owszem, był moment, gdy polityka polska szła po tej linii, że kiedy miał niby wybuchnąć konflikt między Anglią i Francją, Polska się oświadczy za Francją, a nie za Anglią. Należało tu przypomnieć jedno polskie przysłowie o panach i chłopie. Następnie nie zdołano przekonać siebie i innych o roli, jaką odegra w polityce Liga Narodów. Najlepszym dowodem, że nasi ministrowie nie zrozumieli położenia w Europie jest to, że ten wielki zwrot w polityce, wewnętrznej, jakiego byliśmy świadkami, mówię tu o aktach prawodawczych odnośnie do mniejszości narodowych, zainicjowany był dopiero przez polityków parlamentarnych po ich podróży zagranica. Przecież ten mąż stanu, to jest Minister Spraw Zagranicznych, powołany jest do tego, ażeby śledzić za tem, co się dzieje w Europie, nas uświadamiać o zmianach w kierunkach myśli politycznej, lecz żaden z tych mężów stanu tego nie zrobił. Trzeba było, żeby dopiero panowie ci pojechali do Anglii, do Francji, czy gdzieindziej i przywieźli stamtąd przeświadczenie o konieczności pewnej w tej sprawie inicjatywy.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#RafałSzereszowski">Nieudolność naszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w propagandzie zagranicznej była poruszana na plenum i na komisji wiele razy. Tego tematu nie chciałbym poruszać, został on już dość wyjaśniony, tylko dla charakterystyki muszę powiedzieć, że bardzo ciekawą rzeczą, jest, iż organem polskiego rządu w Anglii jest Morning Post, gazeta, która ma bardzo mały. jak na, stosunki angielskie, nakład, ale ma jedną kwalifikacje, jest to organ par excellence antysemicki, w Anglii przynajmniej o innem znaczeniu tego organu nie wiedzą. To powiedziałem tylko mimochodem. Ale chcę powiedzieć Panom jeszcze co innego.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#RafałSzereszowski">Otóż ja poczytuje za wielki grzech naszemu Ministerstwu Spraw Zewnętrznych, że nie prowadziło propagandy wewnątrz kraju P. s. Buzek już powiedział, że właściwie nasze społeczeństwo nie było dojrzałe do prowadzenia polityki zagranicznej: przez te 150 lat niewoli, kiedy byliśmy pod obcemi zaborami, nie interesowała nas tak bardzo polityka, zagraniczna, wtedy były inne bolączki, ale było obowiązkiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych usiłować pobudzić społeczeństwo do zrozumienia rob Polski w polityce zagranicznej. Trzeba było szerzyć idee związku i współpracy z innemi państwami, trzeba było propagować szacunek dla Ligi Narodów, jako dla tej instytucji, w której wszystkie ludy Europy, zmęczone i wyczerpane przez wojnę, widzą gwarancję trwałego pokoju. A wreszcie, proszę Panów, należało uświadamiać społeczeństwo o związku, jaki zachodzi pomiędzy polityką zewnętrzną i wewnętrzną, ale pod tym względem nic się nie zrobiło. W pogoni za tanim i przejściowym sukcesem wewnątrz kraju, zamiast kierować opinią publiczną, a to w rzeczach szczerze Państwo obchodzących, woleli być kierowani i pójść na pasku tych, którzy trzymali ludność w nieświadomości, którzy wolą, aby społeczeństwo nie widziało, co się dzieje w zachodniej Europie, bo to świadczyłoby o szkodliwości ich działalności.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#RafałSzereszowski">Jeżeli zaszło coś dla Polski niekorzystnego na terenie międzynarodowym, to się roztrąbiło to, jako machinację międzynarodowego doktrynerstwa, albo machinację masonerii i międzynarodowego żydowstwa. To zaniedbanie propagandy wewnętrznej uważam za bardzo ciężki grzech, na równi z zaniedbaniem propagandy zagranicznej. Czyż nie miał obowiązku Minister Spraw Zagranicznych powiedzieć, że zagranicą zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie oceanu, są tysiące, a może dziesiątki tysięcy inwalidów, żydów, którzy jako ochotnicy poszli na wojnę.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#komentarz">(Głos: Aj, aj.)</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#RafałSzereszowski">Tak, proszę Panów, obecnie do Polski napływa około 2000 przekazów miesięcznie, nadsyłanych przez Rząd Amerykański, wdowom i rodzicom po zabitych na, wojnie żydach. Ci ochotnicy szli na wojnę pod szumnemi hasłami ugruntowania sprawiedliwości na świecie. Wszak armii amerykańskiej i angielskiej Polska po części zawdzięcza, że przynależnej jej sprawiedliwości stało się zadość. Więc należało uświadomić społeczeństwo, że ci inwalidzi mogą się rozczarować i czuć się głęboko dotknięci w swoich najświętszych ideałach, jeżeli się dowiedzą, że w tej Polsce są dwie miary dla obywateli. Próby zamaskowania tych miar przez różne czynniki prawodawcze czy administracyjne nie mogą się udać, bo ludzie na tem. się poznają. Niedawno na Komisji Minister Sprawiedliwości w sposób bardzo dowcipny objaśnił nam, w jaki sposób można się pozbyć żydów aplikantów, że ma to załatwić rada adwokacka. Rada adwokacka może powiedzieć nie — a wtedy Minister jest bezsilny. To jest maskarada, a, tę maskaradę zagranica doskonale poznaje. Nie podsuwałem tego, żeby usłyszeć: słuchajcie, to brzmi, jakby groźba. Chce być dobrze zrozumiany, chciałem Panom powiedzieć, że logiczne rozumowanie musi, doprowadzić do tego, że ci ochotnicy poczują się zadraśnięci, a to nie jest korzystne dla Polski.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#RafałSzereszowski">Nie chciałbym wchodzić w szczegóły samej administracji Ministerstwa Spraw Zagranicznych, lecz chce poczynić pewne zastrzeżenia co do tej zbyt nikłej opieki, jaka otacza Ministerstwo Spraw Zagranicznych, handel i przemysł. Jeżeli przyjrzymy się naszym cyfrom, naszego bilansu handlowego, to widzimy tam rzecz dość znamienną, dość paradoksalną, że największy obrót w naszym bilansie handlowym mamy z państwem, które z nami nie jest dobrze, chciałbym powiedzieć, wrogiem, to jest z Niemcami. Przy takim bilansie handlowym Ministerstwo Spraw Zagranicznych, gdyby było na wysokości swojego zadania, zrozumiałoby, jak ciężki obowiązek spada na Ministerstwo, mianowicie, żeby konsulowie i konsulaty śledziły za tem, czy dana gałąź naszego handlu, czy dana dziedzina nie jest zagrożona. Z budżetu widać, z bardzo małemi wyjątkami takich stanowisk wcale niema. Ja wiem, jaką tu otrzymam odpowiedź od ministerstwa, że nie było odpowiednich funduszów i że teraz jest już uchwalona ustawa konsularna i że temu się czyni zadość. Chciałbym jednak powiedzieć, dlaczego się miało pieniądze na to, jak wczoraj powiedział p. s. Kędzior, że jakiś konsul podróżował po całym j świecie ze swoją maszynistką, sekretarzem i t. d., na to były pieniądze, a to były wszak pieniądze, wyrzucone za okno.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#RafałSzereszowski">Następnie, proszę Panów jest jeszcze jedna rzecz. Otóż nie wiem dlaczego Ministerstwo sobie na to pozwala, że żydom, obcokrajowcom wiz do Polski się nie daje wcale, albo z wielkim trudem. Jest ciekawe do czego taka praktyka doprowadzi. Proszę Panów, Niemcy, sądząc z przebiegu prac konferencji w Londynie, pożyczkę dostaną, tę pożyczkę w Ameryce ma przeprowadzić bank, axeptane bank, na czele którego stoi niejaki p. Warburg. Otóż krewny tego Warburga, którego łączy coś z Górnym Śląskiem, chciał się dostać do Polski, bo on chciał tutaj sfinansować to przedsiębiorstwo górnicze i mu wizy odmówiono. Nie potrzeba wywodów.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#komentarz">(Głos: Bardzo dobrze.)</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#RafałSzereszowski">Nie wiem, czy bardzo dobrze, bo pieniędzy nam w Polsce brak. Tutaj wejdzie w tych dniach pewna ustawa i p. Minister powie, że 4% miesięcznie to bardzo niska stopa procentowa. Chciałbym znać ten proces gospodarczy, który znosi tak wysoka stopę procentu. Czy to nie jest z góry niszczeniem całej gospodarki polskiej.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#RafałSzereszowski">Z tych wszystkich wywodów, które Panom powiedziałem, Klub, który reprezentuje, odmawia Ministerstwu Spraw Zagranicznych swego zaufania i oczywiście za budżetem głosować nie będzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma. s. Tullie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MaksymilianThullie">Wysoki Senacie! Zabieram tu głos nie na to, aby krytykować całokształt polityki zagranicznej, lecz chcę omówić tylko jedną sprawę, politykę naszą względem Gdańska. Wprawdzie p. sprawozdawca poruszył już tę sprawę, jednak ja chciałbym szerzej zastanowić się nad tem i postawie rezolucje trochę dalej idącą.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#MaksymilianThullie">Pod koniec wojny światowej prezydent Wilson w punkcie 13 swojego orędzia wypowiedział zdanie, że wynikiem wojny musi hyc wskrzeszenie niezawisłej Polski, której ma być zapewniony wolny i bezpieczny dostęp do morza. Traktat Wersalski nie wcielił wprawdzie Gdańska do Polki, co byłoby najprostszem rozwiązaniem kwestii, utworzono wolne miasto Gdańsk, lecz aby urzeczywistnić tezę Wilsona, zapewniono w art. 104 Polsce, bez żadnych zastrzeżeń, swobodne używanie i korzystanie z dróg wodnych, doków, basenów nadbrzeżnych i innych budowli wolnego miasta Gdańska, koniecznych dla wwozu i wywozu z Polski, włączono obszar miasta Gdańska w granice celne Polski, oddano Polsce nadzór i zarząd Wisły i całej sieci kolejowej w granicach z w. m. Gdańskiem i oddano Polsce prowadzenie spraw zagranicznych w. m. Gdańska.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#MaksymilianThullie">Niestety, podczas najazdu bolszewickiego na Polskę musiała się ona zgodzie na zawarcie konwencji z Gdańskiem w 1920 r. ustanawiającej, wbrew Traktatowi Wersalskiemu, Radę portu i dróg wodnych, w której ona nie ma większości, a senat m. Gdańska, nie chcąc się pogodzie z zależnością od Polski, utrudnia jej według sił swoich korzystanie z praw, zastrzeżonych Traktatem Wersalskim. Dostęp do morza przez Gdańsk jest dla Polski w czasie wojny niepewny, a w czasie pokoju za drogi, pomijając to, że Polska dopłaca corocznie znaczne kwoty, o których mówił już sprawozdawca, na utrzymanie portu gdańskiego. Służba portowa, prawie wyłącznie niemiecka, pobiera tak wysokie płace, że port gdański siał się najdroższym portem na Bałtyku i Morzu Niemieckiem, a ewentualny strajk niemieckich robotników gdańskich tamuje zupełnie wywóz z Polski. Port gdański jest dla wielkich okrętów morskich za płytki i dla rozwijającego się handlu polskiego za mały. Pogłębienie portu wymagałoby oprócz tego zbudowania nowych wyższych bulwarów, co pociągnęłoby za sobą, ogromne koszty, nie mówiąc o wielkich kosztach na rozszerzenie portu. Lwią część kosztów musiałaby ponieść Polska. żeby uzyskać port, w którym jednak nie mogłaby dowolnie rozporządzać, Czy nie leniej byłoby użyć te pieniądze na budowę własnego portu w Gdyni?</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#MaksymilianThullie">Wobec tego, że konwencja z r. 1920 spaczyła zupełnie myśl przewodnią Traktatu Wersalskiego, Polska powinna się starać o jej wypowiedzenie, a nim to nastąpi, usiłować uniezależnić się od Gdańska, budując w najszybszem tempie port w Gdyni i kierując na razie swój wywóz do Szczecina, Co się tyczy możności zniesienia konwencji — sprawa ma się w ten sposób: w samej konwencji znajdujemy artykuł, że zmiana jakakolwiek konwencji może nastąpić tylko po porozumieniu się, ze zgoda Polski i Gdańska. To byłby więc sposób bardzo trudny. Ale chociaż w konwencji niema zakreślonego czasu jej trwania, to przecież nikt nie może z tego wnosić, żeby ona trwać miała wieki. Wielu prawników jest zdania, że tego rodzaju konwencje można wypowiadać. Należałoby więc spróbować obu dróg, wobec tego, że ta konwencja pozbawia nas bardzo ważnych korzyści, które nam Traktat Wersalski zapewnia.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#MaksymilianThullie">Należałoby próbować, ażeby Gdańsk zgodził się na to, zaraz powiem w jaki sposób, a niezależnie od tego należałoby zbadać, czy jest możliwość wypowiedzenia konwencji. Gdańsk dobrowolnie się nie zgodzi na to, to można przewidzieć; zanadto wielkie korzyści przedstawia konwencja, ale my mamy także pewne środki, ażeby Gdańsk do tego pośrednio zmusić. Gdańsk bez Polski jest zupełnie martwy, bez handlu polskiego Gdańsk niema co robić, musiałby zamrzeć, życie Gdańska wogóle i istnienie zależy tylko od Polski. Jeżeli Gdańsk będzie prowadził dotychczasową politykę, politykę wrogą Polsce, jeżeli w Gdańsku będą się odbywać rozmaite kongresy, na których się mówi tylko o tem, że należy znieść Traktat Wersalski i połączyć się z macierzystemi Niemcami, to w takim razie my musimy odpowiednio postępować i udowodnić Gdańskowi, że życie jego od nas zależy. Jeżeli my skierujemy nasz wywóz w inną stronę, to drogo to będzie Gdańsk kosztować, a możemy kierować nasz wywóz w inną stronę. Mianowicie na mocy art. 331 Traktatu Wersalskiego została uznana za międzynarodowa, Odra i każda spławna część jej sieci wodnej, która daje więcej niż jednemu państwu dostęp do morza, a więc tak samo i Warta. Polska w Komisji Odry ma jednego przedstawiciela, kierowanie więc naszego wywozu Warta — Odrą do Szczecina nie powinno przedstawiać większych trudności. Senat gdański, dążąc do zachowania charakteru niemieckiego Gdańska, stara się w praktyce robić jaknajwiększe trudności Polakom, zamieszkującym obszar w. m. Gdańska, aby się ich, o ile możności, pozbywać. Jest to poprostu sprzeczne z duchem Traktatu Wersalskiego, który zrównał w prawach Polaków i Niemców.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#MaksymilianThullie">Ale ta konwencja ma jeszcze inne artykuły, także szkodliwe dla Polski. Mianowicie, granica celna Polski w Gdańsku nie stanowi obecnie dostatecznej gwarancji oclenia należytego wszystkich towarów, jak długo straż celna gdańska jest gdańską i podległą senatowi gdańskiemu. Straż celna powinna być wyłącznie mianowaną przez władze polskie i im wyłącznie podlegać. Obecnie wprawdzie ta straż gdańska ma postępować według ustaw polskich i przepisów, polskich, jednak podległa jest wprost tylko senatowi gdańskiemu, a nie Polsce. Wprawdzie Polska może utrzymywać i utrzymuje kontrolerów w Gdańsku, którzy bacza na to, aby oclenie następowało prawidłowo Ale jeżeli kontroler taki znajdzie jakąś nieprawidłowość, to wyraźnie jest powiedziane w konwencji, że niema prawa dawać wskazówek strażnikowi, tylko może się odnieść do swoich władz przełożonych, potem ministerstwo odniesie się do senatu gdańskiego z prośbą, żeby kazało temu strażnikowi tak i tak postępować. Lecz wobec postępowania senatu gdańskiego należy się spodziewać, że on tego nie zrobi, a więc mamy drogę do komisarza i Ligi Narodów. W ten sposób nie można prowadzić administracji celnej, przecież jeżeli ma być prowadzona administracja celna, to muszą wszyscy jej członkowie strażnicy zależeć wprost cd władz naczelnych polskich. To jest właśnie znowu jeden punkt, który wymaga koniecznie zmiany przynajmniej, jeżeli nie zniesienia konwencji.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#MaksymilianThullie">A dalej ten podział cła między Polskę i Gdańsk. Mówił już o tem p. sprawozdawca, że jeden gdańszczanin liczy się tutaj za 6 Polaków, ale to jest na podstawie tej dodatkowej umowy do konwencji w art. 206. Podział ten jest naznaczony, ale na szczęście tylko na lata 1922, 1923, 1924, zaś od 1 stycznia 1925 r. może Rząd Polski zażądać innego sposobu rozdziału, który będzie sprawiedliwszy. Otóż sądzę, że musimy z tego skorzystać i należy zażądać innego podziału, ponieważ na pierwszy rzut oka widać, że dotychczasowy jest zupełnie niesprawiedliwy.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#MaksymilianThullie">Obecny stosunek nasz do Gdańska jest na dłuższy przeciąg czasu niemożliwy i nie odpowiada mocarstwowemu stanowisku Polski. Rząd jednakże nie przedsiębierze żadnych usiłowań, żeby stosunek ten do Gdańska zmienić, nie żąda zmiany tego stosunku, nie używa odpowiednich środków, żeby zmusić do tego m. Gdańsk. Dlatego pozwalam sobie wnieść następujące rezolucje, które jeszcze później umotywuję:</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#MaksymilianThullie">„1) Senat wzywa Rząd, by rozważył możliwość wymówienia konwencji gdańskiej z roku 1920;</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#MaksymilianThullie">2) by zażądał od Gdańska zmiany klucza dla podziału ceł między Polską a Gdańskiem”.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#MaksymilianThullie">Dalej, jak już powiedziałem, jeżeli chodzi nam o uniezależnienie się od Gdańska, to musimy wybudować własny port w Gdyni.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#MaksymilianThullie">Na szczęście można, już stwierdzić, że wreszcie zaczęto budować ten port, przynajmniej zawarty został kontrakt.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#komentarz">(Głos: Już jest jedno molo.)</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#MaksymilianThullie">Jest molo także, ale teraz mamy już zapewnione, że ta budowa będzie postępować. Otóż należałoby, żeby tę budowę jaknajbardziej przyśpieszyć, żebyśmy mogli jaknajprędzej ukończyć te budowę i używać portu. To nas w części od Gdańska uniezależni, ale do tego potrzeba jeszcze jednego warunku. Sam port nie pomoże, musi być także dobre połączenie z resztą kraju, a wiec już obecnie Rząd, powinien rozważyć w jaki sposób należałoby uzyskać sprawniejsze połączenie kolejowe miedzy Tczewem a Gdańskiem. Jeżeli port będzie wybudowany. to rozumie się, że obecne połączenie zupełnie nie wystarczy, drugorzędna kolej.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#MaksymilianThullie">Dlatego też pozwolę sobie postawić dalsze dwie rezolucje:</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#MaksymilianThullie">„3) Senat wzywa Rząd, by budowę portu w Gdyni prowadził jak najenergiczniej i by starał się o wykończenie tej budowy możliwie najrychlej.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#MaksymilianThullie">4) Senat wzywa Rząd, aby ze względu na budujący się port w Gdyni zawczasu przygotował sprawniejsze połączenie kolejowe między Gdynią a Tczewem”.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#MaksymilianThullie">Ale nawet przy obecnych stosunkach, jakie nas łączą z Gdańskiem, nie potrafimy wykorzystać nawet tego, co do nas należy, do czego mamy prawo. Nawiasem tylko powiem, że s. Jewołowski w swojej obronie powiedział, że w rokowaniach z Polską uzyskał dla Gdańska więcej, niż się spodziewali. Myśmy rzeczywiście w tych rokowaniach byli za ustępliwi.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#MaksymilianThullie">A teraz patrzmy na koleje gdańskie. Kolejami zarządza Polska. Dyrekcja gdańska cierpi dotychczas referentów gdańszczan Niemców, nie umiejących po polsku, chociaż można ich zastąpić Polakami i według umowy można ich zastąpić Polakami. Według umowy kierownicze, stanowiska mogą być zastąpione Polakami, nie koniecznie gdańskimi urzędnikami. Polska dyrekcja w Gdańsku do niedawna do wszystkich firm gdańskich pisała po niemiecku, nawet do polskich firm, dopiero od niedawna zaczęła do polskich firm pisać po polsku. A wszystko to działo się z polecenia władz z Warszawy.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#MaksymilianThullie">Kierownikiem urzędu ruchu w Gdańsku jest Niemiec. Poważne to stanowisko można było obsadzić Polakiem. Do niego należy także część polskich linii nadmorskich, aż do Helu, i tam wszędzie urzędują tylko Niemcy, nie umiejący po polsku, kontrolerami są także Niemcy. Protokóły do przesłuchań na kolejach polskich na Kaszubach prowadzi się po niemiecku, w urzędzie ruchu wszystko załatwia się po niemiecku. Zdaje mi się, że to już byłoby za łagodnem nazwać tylko ustępliwością z naszej strony, tutaj już należałoby użyć nawet trochę drastyczniejszego wyrażenia. Raz trzeba skończyć z tą naszą polityką ustępstw, z polityką słabości, która wywołuje u gdańszczan tylko drwiny, trzeba pokazać, że Polska jest mocarstwem, a wolne miasto Gdańsk jest utworzono Traktatem Wersalskim dla Polski.</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Bartoszewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JoachimBartoszewicz">Wysoki Senacie! Budżet Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który tu został zreferowany i za którym my będziemy głosować, to jest ustalenie form i środków działania. Ale poza tą formą i poza temi środkami działania jest jeszcze treść i o tej treści właśnie mówić zamierzam. A treścią tą to jest ogólna linia naszej polityki zagranicznej, podstawowe cele i zadania naszej polityki zewnętrznej.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#JoachimBartoszewicz">Żałuję bardzo, że przemawiam wtedy, kiedy nie posiadamy Ministra Spraw Zagranicznych. Z ubolewaniem konstatuję tylko fakt, który jest tembardziej pożałowania godny, że stał się w chwili, kiedy na terenie międzynarodowym rozgrywają się sprawy pierwszorzędnej wagi i kiedy śmiało można powiedzieć, że się rozstrzyga kwest ja, czy świat idzie ku pokojowi, czy ku wojnie. I jeżeli sobie przypomnimy, że to już jest w przeciągu kilku lat, trzynasty zdaje się Minister Spraw Zagranicznych w Polsce, to w takim razie musimy chyba zdać sobie sprawę, że to nie leży w interesie Polski, ażeby w ten sposób została zniszczona ta ciągłość i jednolitość polityki i metody działania, która jest niezbędna w polityce zagranicznej dlatego, ażeby móc osiągnąć sukces.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#JoachimBartoszewicz">Otóż mówiąc o całości polityki zagranicznej i stawiając parlamentarnie kwestię w ten sposób za jaką polityką my się oświadczamy, a przeciwko jakiej będziemy walczyć, chcę poruszyć te najważniejsze sprawy, które dzisiaj stoją na porządku dziennym w całym świecie. Na czoło zagadnień polityki międzynarodowej wysuwa się sprawa bezpieczeństwa państw. Nie jest to problemat wyłącznie tylko polski, jest to problemat, który interesuje wszystkie państwa, ale nie w równej mierze. Otóż Polska ma powody do tego, żeby ten problemat interesował ją więcej, niż innych. Polska znajduje się pod tym właśnie względem w bardzo niewygodnych i niekorzystnych warunkach. Mamy złe granice, to znaczy trudne do obrony i mamy niestety złych sąsiadów. Oczywiście, jeżeli mówię o złych sąsiadach, to nie chcę przez to rozumieć wszystkich, z którymi graniczymy, ale musimy sobie powiedzieć, że jest rzeczą chyba nie do zaprzeczenia, że ci sąsiedzi, którzy graniczą z nami na zachodzie, czy wschodzie, te wielkie państwa nie odznaczają się chyba bardzo życzliwemi uczuciami w stosunku do nas i że byłoby niekorzystnem i nierealnem zamykać na to oczy.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#JoachimBartoszewicz">Otóż Polska musi, będąc w tak niewygodnej sytuacji, zastanowić się przedewszystkiem nad tem, gdzie szukać zabezpieczenia, jaka jest gwarancja bezpieczeństwa państwowego dana. Otóż musimy sobie odpowiedzieć przedewszystkiem: tą gwarancją jest utrzymanie pokoju. Stąd pilnym jest dla nas postulat pokojowej polityki. Polska potrzebuje i chce pokoju. Polska potrzebuje pokoju i chce utrzymania pokoju powszechnego nie dlatego, ażeby nie była przygotowana do odparcia jakiegoś ataku nieprzyjacielskiego, bo sądzę, że ten, któryby się ośmielił taki atak wykonać, przekonałby się, że to jest nieprawda, ale Polska chce dlatego pokoju, że ten pokój powszechny leży w jej interesie państwowym. Wszystkie oskarżenia, rzucane nam, jakobyśmy byli tym narodem i tem państwem, które myśli o wojnie, o zaborach, o tem, co się dzisiaj tak ładnie nazywa imperializmem, to te wszystkie oskarżenia są tak bezpodstawne, że musimy je głośno nazwać oszczerstwami. Nie potrzebujemy być imperialistami i nie mamy interesu w tem, ażeby dzisiaj pokój powszechny został naruszony. Przeciwnie, pokój pracuje dla nas. Otóż jeśli tak, to musimy się zapytać teraz dalej: ale jaki jest nastrój pokojowy w całym świecie w dzisiejszej chwili? Czy powszechne są tendencje pokojowe? I zdawałoby się, że odpowiedź musi tu być twierdząca, że te narody, które przebyły tę wielką światową wojnę, muszą być do tego stopnia zmęczone i obrzydły im okropności, które przeżyły, że absolutnie przekreśliły ideę przyszłej wojny. Takby się zdawało. Ale popatrzmy tylko na horyzont dyplomatyczny polityki, na stosunki międzynarodowe i zastanówmy się, czy to nie byłby optymizm. Przecież jeżeli chodzi o Europę, to musimy sobie powiedzieć, że nie jest rzeczą tak pewną stanowisko Niemców i Rosji Sowieckiej.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#JoachimBartoszewicz">Jak się zachowają Niemcy, do czego one dążą, jaka będzie ich polityka — to jest zagadnienie, które dziś największe umysły polityczne zastanawia i co do którego trudno byłoby prorokować. Ale jedną rzecz musimy sobie powiedzieć: tutaj może być pewne niebezpieczeństwo zakłócenia pokoju powszechnego, bo chyba wystarczy tylko czytać prasę i oświadczenia ich mężów stanu i słyszeć to wszystko i widzieć, co się tam dzieje, na to, aby można było przypuścić, że pokój może być przez dużą część narodu niemieckiego uznany, jako rzecz dla niej niepożądana.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#JoachimBartoszewicz">Jeżeli chodzi o Rosję Sowiecką, to w tem państwie wszystko jest możliwe, bo jeżeli w tem państwie jest możliwe, aby tam w roku, kiedy z głodu umierają dziesiątki milionów ludzi, aby w tem państwie, które przewiduje, że np. w danym roku może umrzeć 10.000.000 ludności, możliwe było eksportować zboże zagranicę, to tam możliwa jest także wojna, nawet w najniekorzystniejszych i najbardziej nielogicznych warunkach.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#JoachimBartoszewicz">Ale gdybyśmy chcieli wyszukiwać jeszcze te plamy i chmury, które mogą zaciemnić horyzont i sprowadzić powikłania, to musielibyśmy sięgnąć dalej, poza całą Europę i zobaczyć, czy tam na Pacyfiku nie rodzi się źródło wielkiego niepokoju, które może zagrażać światu jeżeli wybuchnie. Otóż tych plam na horyzoncie jest już sporo. A pozatem, gdybyśmy zastanowili się nad tą psychiką powojenną — mówiłem już w początku o zmęczeniu i obrzydzeniu do wojny, ale, proszę Panów, czy nie musimy skonstatować także i innych zjawisk, zjawiska zdziczenia, znieprawienia, demoralizacji, oporu przeciwko prawu i porządkowi? Czy możliwemby było przed wojną wtedy, kiedy się wszyscy do wojny przygotowywali przecież, ażeby ludzie zastanawiali się nad takiemi metodami tej walki, które dziś nie budzą w nikim żadnego zdziwienia. Albowiem napewno przecież wiadomo Panom, jak prawo międzynarodowe regulowało rozmaite metody i sposoby prowadzenia wojny i chociaż nie zawsze się tak działo, ale w sumieniu ludzi było wówczas rzeczą naturalną, że przecież bezbronnych się nie zabija, że nie niszczy się całego kraju, wsi i miast bezbronnych, że nie walczy się trucizną i innemi środkami zabójczemi. A przecież dziś się o tem dysputuje, tak, jak o rzeczy zwykłej i ludzie szukają tylko sposobów, żeby przeciwdziałać tym środkom już wynalezionym, ażeby na truciznę dać truciznę, na aeroplan dać aeroplan, na bombę — bombę i t. d. Więc czy ten stan umysłów, ta psychika powojenna, której przecież jesteśmy świadkami, czy ona nie jest niebezpieczna w razie, gdyby gdzieś z jakiegoś powodu wojna miała wybuchnąć?</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#JoachimBartoszewicz">I oto w takim stanie rzeczy, przy tej psychice, przy tym nastroju i przy tych plamach na horyzoncie, grożących pokojowa świata, stróżem pokoju powszechnego ma być Liga Narodowa Liga Narodów, to jest instytucja, która ma pierwszorzędne i przepiękne zadanie do spełnienia. Liga Narodów ma urzeczywistnić powszechną sprawiedliwość i przez zaprowadzenie powszechnej sprawiedliwości zrobić tak, ażeby nie było powodów do zatargów, do kłótni a więc i do wojny. To jest zasadnicza jej idea. I któżby nie uchylił czoła przed tą ideą, która zresztą, nie jest ideą nową, tyle razy już wysuwaną, nieraz wprowadzaną w życie bardzo niedoskonale, no i teraz w Traktacie Wersalskim wprowadzoną w tej formie, w jakiej ją dziś widzimy. Otóż zasadą tej instytucji, tej wielkiej organizacji międzynarodowej, jest powszechność. Jeżeli się dąży do powszechnej sprawiedliwości, to powszechność musi być i w czem innem. I cała rzecz w tem, czy ta powszechność w tych wszystkich zadaniach, które Liga Narodów ma do spełnienia, jest istotną i możliwą do zrealizowania.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#JoachimBartoszewicz">Proszę Panów, przecież Niemcy nie uważają, ażeby Traktat Wersalski był aktem sprawiedliwości, przecież i inne państwa rozumieją w rozmaity sposób to, co jest sprawiedliwością. I ci ludzie, którzy organizowali lub dziś pracują w Lidze Narodów, rozumieją to przecież nie gorzej odemnie i dlatego też powiedzieli, że trzeba dążyć do uniknięcia wojen w ten sposób, że się państwa zdemilitaryzują, że się przeprowadzi rozbrojenie narodów i państw, i potem dopiero ten, który się zgodzi na rozbrojenie i przeprowadzi je istotnie, będzie miał gwarancję międzynarodowej pomocy, nawet zbrojnej wtedy, gdyby został napadnięty.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#JoachimBartoszewicz">Otóż to jest droga niewątpliwie piękna, ale trudna i długa. Oczywiście idzie się tutaj per aspera, ale rozumiemy, że termin, kiedy się dojdzie do tego, jest jeszcze bardzo daleki. Liga Narodów, rozumiejąc i to, powiedziała sobie, że w takim razie trzeba, ażeby jednak zezwolić na pewne przymierza, na pewne ściślejsze sojusze, ale tylko w taki sposób, ażeby to było tylko korelatem, ażeby było uzupełnieniem Ligi, ale nie żeby, jak dotychczas, wynikało to z tej zwykłej równowagi sił, z tej zasady równowagi sił, któraby powstrzymała napastnika, gdyby chciał atakować. To wszystko, coby się chciało osiągnąć przez t. zw. pakt wzajemnej pomocy, o którym będzie się radzić na zgromadzeniu najbliższem Ligi Narodów, ten pakt Ligi, co do którego nie wiem czy się uda, ażeby przystąpiło wiele państw, ten pakt i to wszystko, ten cel ostateczny Ligi Narodów, to jest rzecz dalszej przyszłości. Ale czyż wolno realnemu politykowi zamykać oczy na teraźniejszość, czy Polska może zamykać oczy na to co się dzieje, na niebezpieczeństwo istotne? Chyba nie. Więc też dlatego my nie chcemy, ażeby nasza polityka zagraniczna zeszła z linii dotychczasowej, nie chcemy, ażeby z pod niej usunięte zostały te podstawy naturalne, które pozwalają jej patrzeć trochę śmielej w przyszłość. Chcemy, żeby przymierza i sojusze, które nas dziś łączą, przedewszystkiem przymierze z Francją i z Rumunią, nie tylko nie zostały rozluźnione, ale, przeciwnie, żeby zostały pogłębione i możliwie wzmocnione. Co więcej, chcemy, ażeby system naszych przymierzy i sojuszów został rozszerzony i pragnąłbym wezwać nasz Rząd i nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych do tego, ażeby w tym kierunku została podjęta mądra inicjatywa.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#JoachimBartoszewicz">A więc w ten sposób, trzymając się jednak starej klasycznej linii dyplomacji, która dlatego, że jest stara, nie jest koniecznie złą, i która nie przeciwstawia się tej robocie Ligi Narodów, trzymając się tej klasycznej metody ostrożności, przewidywania i pamiętania o tem, że siła i równowaga sił, to nie są formułki wykreślone z życia ludzkiego, uważamy, że tą drogą łatwiej i prędzej dojdziemy do normalnych i przyjaznych stosunków z temi państwami, które dzisiaj z nami sąsiadując, jednak zdradzają chęć, jeśli nie zniszczenia naszego bytu państwowego, to w każdym razie skrępowania nas i osłabienia. A gdy myślimy o sojuszach, gdy myślimy o przymierzach, to przedewszystkiem musimy myśleć o tem, ażeby wzmocnić nasze własne siły. Bo wtedy tylko, gdy Polska będzie silna, to i przymierza będą miały dla nas odpowiednie znaczenie i wtedy będziemy mogli wyzyskać odpowiednio tę siłę, która jest w sojuszach międzynarodowych i będziemy mogli dalej ten systemat sojuszów rozszerzać. Otóż my uważamy, że silna Polska jest rzeczą, która nie jest tylko pożądaną dla nas samych. My rozumiemy, że silna Polska nie szkodzi nikomu, że silna Polska jest niezbędnym momentem dla utrwalenia pokoju na wschodzie Europy, a więc i w całym świecie, my rozumiemy, że silna Polska jest tą postawą, na której się porządną, racjonalną i owocną politykę prowadzić może. I tylko rozumiejąc właśnie tę politykę naszą zagraniczną w związku z polityką wewnętrzną, chcemy, żeby ta polityka wewnętrzna była normowana i rozpatrywana właśnie pod kątem naszego bezpieczeństwa i naszej siły. Rozumiemy, że wszystkie sprawy wewnętrznej skarbowe, finansowe, polityki nawet szkolnej, językowej, polityki co do mniejszości narodowościowych — wszystko to musi być rozpatrywane i normowane w Polsce z punktu widzenia bezpieczeństwa Państwa i tej siły państwowej, która jest niezbędna na to, żeby Polska odegrała na wschodzie Europy swą tradycyjną rolę, która nie jest jednak zakończona. Bo jeżelibym chciał powiedzieć, że Polska ma być między innemi przedmurzem chrześcijaństwa, to mówię to z całą świadomością, że to nie jest anachronizm i że ta idea tego przedmurza chrześcijaństwa jest dziś aktualniejsza może, niż kiedykolwiek, a w każdym razie nie mniej aktualna, niż w czasach walk chrześcijaństwa. Jeżeli chcemy być tem przedmurzem chrześcijaństwa, jeżeli chcemy tę swoją rolę historyczną wykonać, to tylko wtedy, jeżeli zdobędziemy się tak w polityce naszej wewnętrznej, a zatem i skutecznie w polityce zagranicznej, na ten moment niezbędnej dla każdego państwa siły, która nam nada powagę i dzięki której potrafimy przezwyciężyć te przeszkody dzisiejszej powojennej sytuacji, która jest niebezpieczna dla wszystkich państw niemniej, jak i dla nas.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Krzyżanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#BronisławKrzyżanowski">Proszę Wysokiego Senatu! Wczoraj w dyskusji ogólnej mówiłem o tem, że na tegorocznem ogólnem zgromadzeniu Ligi Narodów ma być postawiona kwestia rozgraniczenia polsko-litewskiego, czyli kwestia Wilna. Dzisiaj chcę przytoczyć Panom dokumenty, na których się opieram. Więc mam wydawnictwo Societe des Nations Journal Oficiel z czerwca 1923 r. Nr. 6. Każdemu z panów senatorów, którzy się interesują tą kwestią, zalecam przeczytanie listu pisemnego do Ligi Narodów przez ministra spraw zagranicznych Litwy Galwanauskasa, listu, który jest na stronicach od 667 do 670, listu, w którym on stawia dwa pytania: jedno, czy wobec tego, że polecenie rozgraniczenia między Polską a Litwą nastąpiło wbrew wyraźnej woli Litwy, czy ta decyzja Ligi Narodów może być obowiązująca?</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#BronisławKrzyżanowski">I drugie, czy jeżeli na skutek tego Litwa ogłosi wojnę Polsce, czy nastąpią skutki przewidziane w art. 16 paktu, t. j. wykluczenie Litwy z pomiędzy członków Ligi Narodów i zerwanie z nią. To jest pierwszy dokument. I następnie rzecz dla nas najaktualniejsza, to jest dokumenty, które są w drugim numerze tegoż „Journal Oficiel” numero special w nr. 19. Otóż tu są dwa dokumenty. Jeden dokument jest na stronicy 37 aneks 7, drugi zaś, to protokół posiedzenia Rady Ligi Narodów z dnia 25 września 1923 r. Ponieważ te dwa ostatnie dokumenty będą grały rolę na posiedzeniu wrześniowem, więc przeczytam je w dosłownem tłómaczeniu polskiem. Pierwszy aneks, o którym mówiłem, podpisany przez Sidzikauskasa, reprezentanta Litwy w Lidze Narodów w roku zeszłym, brzmi w sposób następujący: „Genewa 23 września 1923 r. Na posiedzeniu z dn. 7 lutego 1923 r. Rada Ligi Narodów postanowiła pomimo protestów delegata Litwy podzielić pas neutralny, którego powstanie stoi w związku z zamachem gen. Żeligowskiego i który rozdziela w rejonie Wilna wojska litewskie od polskich. Pas ten został ustalony na mocy protokółu rozejmu, należycie podpisanego przez przedstawicieli rządu litewskiego i rządu polskiego, i został na skutek żądania tego ostatniego zarejestrowany i ogłoszony przez Sekretariat Ligi Narodów, stosownie do art. 18 statutu. Rząd litewski jest zdania, że ponieważ żadna kwestia sporna, dotycząca podziału pasa neutralnego, nie została przez strony zainteresowane i w warunkach przewidzianych przez statut poddana decyzji Ligi, przeto Rada Ligi Narodów nie była kompetentna, aby z własnej inicjatywy i bez zgody obu stron modyfikować warunki układu przez nie zawartego, jak również nadawać swojej decyzji moc zalecenia Rady — wydanego na podstawie art. 15 § 6 statutu i uważa, że wykładnik, który zastosowała Rada w tej materii i w konkretnym wypadku nie jest zgodny z przepisami statutu.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#BronisławKrzyżanowski">Rząd Republiki Litewskiej na skutek tego prosił czwarte Zgromadzenie, aby zechciało wyjednać zgodnie z art. 14 statutu opinię doradczą Stałego Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości co do spornych kwestii powyżej wyłuszczonych. To żądanie rządu litewskiego wpisane jest na porządek dzienny obecnego Zgromadzenia i umieszczone jest w niem pod nr. 23 b.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#BronisławKrzyżanowski">Jeżeli powyższe kwestię mają znaczenie, przekraczające konflikt litewsko-polski, i zawierają w sobie elementy doniosłe ze względu na przyszłość i na wyrokowanie Ligi Narodów, to dla rządu litewskiego przedstawiały one szczególny interes. Rząd litewski ma doczynienia z prowizoryczną linią demarkacyjną, którą nakreśliła Rada Ligi Narodów w wyżej wskazanych okolicznościach i której rząd litewski nie uznaje wcale. Stan rzeczy ostatnio stał się znacznie bardziej poważny na skutek tego, że Konferencja Ambasadorów uważała za możliwe w rezolucji, dotyczącej wschodnich granic Polski, powołać się na rzeczoną decyzję Rady.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#BronisławKrzyżanowski">W każdym razie wobec braku odpowiedzi, która miała być przez Konferencję Ambasadorów zakomunikowana na notę rządu litewskiego z dnia 16 kwietnia 1923 r., notę, która się odnosi do powyższej decyzji Konferencji Ambasadorów i pragnąc z drugiej strony mieć na względzie te poufne wskazówki, których w tej sprawie udzielili mi członkowie podkomisji dla sprawy litewskiej, pozwalam sobie, wyrażając najgłębszy szacunek, prosić Pana, Panie Prezesie, o łaskawe postawienie wniosku, aby szósta Komisja i Zgromadzenie odłożyły na następne zgromadzenie ogólne Ligi Narodów na prośbę rządu litewskiego rozpoznanie sprawy wniesionej na porządek dzienny czwartego Zgromadzenia. Podpisano: Sidzikauskas, pierwszy delegat Litwy”.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#BronisławKrzyżanowski">Protokół zaś z 25 września posiedzenia Zgromadzenia Ligi Narodów — brzmi:</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#BronisławKrzyżanowski">„Komunikat delegata Litwy, dotyczący sprawy, postawionej na porządku dziennym Zgromadzenia na żądanie rządu litewskiego. Prezes komunikuje Komisji treść listu p. Sidzikauskasa, w którym to liście delegacja litewska wyraża życzenie, aby sprawa, wniesiona na porządek dzienny na żądanie rządu litewskiego była zdjęta z porządku obrad i odesłana do Zgromadzenia na rok następny.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#BronisławKrzyżanowski">Odczytany jest list p. Sidzikauskasa z d. 23 września 1923 r. (Aneks 7). P. Sidzikauskas (LItwa) prosi, aby zgodnie ze zwykłą procedurą sprawa była przedmiotem referatu na Zgromadzeniu. Prezes przyłącza się do żądania przedstawiciela Litwy i proponuje komisji wyznaczyć p. hr. Bonin Longare (Włochy) jako referenta. Propozycja jest przyjęta”.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#BronisławKrzyżanowski">To jest dosłowny tekst i stąd widać jasno, że w tym roku na posiedzeniu jesiennem ogólnego zgromadzenia Ligi Narodów, kwestia ta jest już wniesiona i będzie rozpatrywana, oczywiście, jeżeli tego zechce Litwa, bo rząd litewski może wycofać się z tego zagadnienia, może je przenieść jeszcze na następny rok, ale dziś rzeczy tak stoją, że ta sprawa jest umieszczona na porządku dziennym Ligi Narodów.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#BronisławKrzyżanowski">Powiadam, że to jest jednak rzecz niezwykła z tego względu, że 1) popierał tę sprawę p. Sidzikauskas, a nikt z naszej strony nie przeciwdziała! temu na tem posiedzeniu. Protokół nie wspomina, żeby reprezentant Polski wogóle zabierał głos, a 2) rzecz się miała w zeszłym roku 23 września wtedy, kiedy granice Polski były zdecydowane nie tylko przez Radę Ligi, ale przez Radę Ambasadorów i pomimo to ta sprawa w tym roku jest wniesiona wprawdzie nie po to, żeby na nowo decydować, ale żeby osądzić czy oddać tę sprawę, lub nie, do decyzji Trybunału Międzynarodowego w Hadze. My mamy pewien precedens, jak z kolonistami niemieckimi i wiemy czem to może grozić.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#BronisławKrzyżanowski">Więc sytuacja jest tego rodzaju, i również jak. s. Bartoszewicz muszę ubolewać nad tem, że mówię o tem pod nieistnienie Ministra Spraw Zagranicznych. Nie tyle mi chodzi o ubolewanie, że Rząd w zeszłym roku nic nie zrobił, nie chodzi o to, że wcale o tem społeczeństwa nie powiadomiono, nie chodzi o to, że nawet agencja P.A.T'a o tem nas nie powiadomiła — dziś sprawdzałem sprawozdania z września roku ubiegłego - agencja P.A.T'a mówi o wszystkiem co się działo w Lidze we wrześniu o sprawach mniejszości, o sprawach estońskich i t. d., natomiast P.A.T. nie wspomina o sprawie niniejszej ani słowa, ale chodzi o to, żeby ta sprawa znalazła dobrego obrońcę i dobre przygotowanie na ten dzień w końcu września, kiedy będzie rozpatrywana w Genewie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. ks. Maciejewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#StanisławMaciejewicz">Zajmę szanownym Panom niedużo czasu. Chcę zwrócić uwagę Wysokiej Izby na mowę s. Szereszowskiego, przypominam sobie pewien moment kilkanaście lat temu w petersburskiej Dumie. A było to tak: nacjonaliści rosyjscy chcieli poróżnić Polaków z Litwinami i dlatego też w imieniu ich wystąpił hr. Bobryński i obiecywał Litwinom góry złota, aby zerwali kontakt z Polakami. Wtedy na trybunę wszedł poseł Bułat i powiedział: zostawcie Panowie nas i nasz spór wewnętrzny, załatwimy go w domu, nie chcemy waszego kierownictwa i waszych obietnic.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#StanisławMaciejewicz">Wyobrażałem sobie, że taki poważny człowiek skądinąd konserwatywny jak s. Szereszowski, który ma zachowanie w kraju jak i zagranicą, wyszedłszy na tę trybunę powie tak samo, jak ów Bułat: zostawcie nas, panowie wrogowie, zostawcie nasz spór nam samym, sami dojdziemy do porozumienia, albo wcześniej czy później porachujemy się o to, w ten lub inny sposób. A tembardziej spodziewałem się tego po s. Szereszowskim, że słyszałem i od s. Szereszowskiego i od jego kolegów, że są obywatelami polskimi, dbają o los i dobro Polski i chcą z Polską współdziałać. Tembardziej tacy obywatele, którzy się przyznają do współpracy naszej w budowie Polski, tembardziej powinni odpowiedzieć tym, którzy nierzeczowe zarzuty nam stawiają, ale którzy za pieniądze Niemiec lub Sowietów starają się w całej Europie rozszerzyć wszelkie paszkwile i oszczerstwa przeciwko Polsce. Niestety, to się nie stało. P. Szereszowski wołał zdobyć lekko laury wśród tłumów żydów w kraju, nie wiem czy wśród wszystkich, bo wiem, że są bardzo lojalni żydzi, którzy są niezadowoleni z taktyki swych klubów w Sejmie i Senacie.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#komentarz">(Przerywania na ławach mniejszości narodowych.)</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#StanisławMaciejewicz">Pan będzie później mówił, ale teraz niech mi Pan nie przeszkadza, bo to się zamieni w Nalewki.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#StanisławMaciejewicz">Zdawało mi się, że będzie w ten sposób rozumiał i że do tego będzie dążył i postara się wewnątrz nasze spory załatwić w domu, a nie przenosić ich do Ligi Narodów i przed całym światem larum roztaczać, że u nas w kraju tak źle się dzieje.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#StanisławMaciejewicz">Jeżeli weźmiemy mowę p. Szereszowskiego, to zobaczymy, że tu faktów rzeczywistych niema. Przytacza p. Szereszowski jeden tylko fakt, że pewien finansista żydowski chciał przyjechać na Górny Śląsk i konsul nie dał wizy. Pozatem cytował p. Szereszewski fakty o ochotnikach żydowskich. Skłaniam przed nimi głowę, jeżeli przelewali krew dla Polski, ale co ma wspólnego ich los z Ministerstwem Spraw Zewnętrznych. Co może zrobić Ministerstwo Spraw Zagranicznych dla ulżenia ich losowi, skoro ono ma zupełnie inne zadania.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#StanisławMaciejewicz">Dalej p. Szereszowski mówił o innej rzeczy, a mianowicie, dlaczego Ministerstwo nie prowadzi propagandy o Lidze Narodów w kraju, że to byłoby pożyteczne dla Polski. Możnaby również zrobić zarzut, dlaczego Ministerstwo nie zajmuje się Saharą, dlaczego sobie nie zdobyć wyspy na oceanie i t. d.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Co za porównanie!)</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#StanisławMaciejewicz">Można te rzeczy zarzucać Ministrowi, dlaczego tego nie zrobił. Ja biorę fakty, że jeżeli zostało powiedziane, że to i to spełniło Ministerstwo z pewną perfidją, to trzeba te fakty ustalić, tymczasem tego nie przytaczano.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#StanisławMaciejewicz">Mam wrażenie, że w gazetach i telegramach, które pójdą jutro do Ameryki i na cały świat, będzie to, że żydom dzieje się źle, że żydzi płaczą, że nawet poważni senatorowie zwracają na to uwagę, i dlatego nie mogą głosować za budżetem. Mnie się zdaje, że taka taktyka i polityka jest szkodliwą nie dla nas, ale dla samego narodu żydowskiego. Polacy potrafią opornie się postawić wobec wszystkich zakusów przeciwko nim. To zbliżenie i porozumienie, do którego dążyć winniśmy wszyscy, nie tą drogą się zdobywa. Zmieńcie Panowie swoją taktykę, zmienimy względem was i swoją. Chcemy współpracy i zgody i powołuje się na to, że Konstytucja panom nic nie odbiera ale mam wrażenie, że panowie chcecie, być uprzywilejowanymi, panowie chcecie, ażeby przedewszystkiem byli Żydzi, a potem dopiero wszyscy inni. Jeżeli panowie wszyscy razem z nami dolę i niedolę będziecie znosili, jeżeli panowie razem z nami będziecie czekali, ażeby różne bolączki i choroby w naszym kraju uległy poprawie, to wtedy się porozumiemy. Ale mówić, że 12 ministrów, to wszystko byli zacofańcy, to wszystko byli ludzie, którzy nie stali na wysokości zadania, to zdaje mi się, że panowie sami nie wiecie, co mówicie. Mieć odwagę mówić, że minister Wasilewski, to był zacofaniec, mieć odwagę mówić, że minister Sapieha, był zacofaniec, mieć odwagę mówić, że minister Patek, był zacofaniec, mieć odwagę mówić, wobec cienia grozy i śmierci, jaka spotkała Narutowicza, że on był zacofańcem, mieć odwagę powiedzieć, że Paderewski, któremu cały świat się kłania...</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ale nie z punktu widzenia politycznego!)</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#StanisławMaciejewicz">...to jest zacofaniec, to już nie mam na to wyrazów, żeby to określić. Zostawiam to etyce i równowadze umysłowej panów, jak panowie sami określą takie mowy. Zaznaczę tylko, że jeżeli panowie ciągle będziecie larum stąd słali na cały świat, to my będziemy musieli wam odpowiedzieć, bo trybuna Sejmu i Senatu nie jest tylko dla tych ścian, ale jest dla tłumów, na których robi się wrażenie i prowadzi się propagandę, ale jest także trybuną dla całego świata i byłoby karygodnem, żebyśmy tak bezpodstawne zarzuty, stawiane nam tu, przemilczeli, gdyż potem potomkowie nasi i przyszłe pokolenia mogłyby nam rzucić w oczy, że, jak to, na takie zarzuty nie mieliście nawet co odpowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#StanisławMaciejewicz">P. s. Szereszowski powiedział, że nasi przedstawiciele pojechali do Europy jak uczniacy na egzamin ze strachem o co się ich zapytają. Otóż każdy uczeń boi się profesora, bo oczywiście każdy profesor może mu zadać takie pytanie, którego w programie niema. Tak samo porządny człowiek może się bać wyjść na ulicę, żeby mu kto nie nawymyślał, bo każda przekupka potrafi nawymyślać.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#StanisławMaciejewicz">Ja wiem tylko, że był jeden filozof francuski, który mówił: kłamcie, kłamcie, a zawsze coś zostanie. Zdaje mi się, że panowie chcecie się trzymać tej taktyki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja nad budżetem Ministerstwa Spraw Zagranicznych wyczerpana. Przechodzimy do dyskusji nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Głos ma s. Szarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MarcinSzarski">Wysoki Senacie! Budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych odgrywa w budżecie bardzo wybitną rolę, zajmując odnośnie do wydatków po Ministerstwie Spraw Wojskowych, Ministerstwie Skarbu i Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego czwarte miejsce. Czynnym ten budżet nie jest i być nie może. Wysoka cyfrowo pozycja w deficycie odpowiada też znaczeniu tego Ministerstwa w machinie państwowej. Poza sprawami zagranicznemi, wymiaru sprawiedliwości, finansów i wojska cała działalność Państwa, względnie jego organów, obejmuje olbrzymi dział administracji wewnętrznej, której najdonioślejsza część koncentruje się w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i podwładnych mu organach. Administracja wewnętrzna ma zapewnić i umożliwić rozwój jednostek przy pomocy siły i władzy państwowej. Jak daleko sięga administracja, to jest jak daleko Państwu przysługuje prawo wkraczania w indywidualną sferę jednostek i aplikowania administracyjnych zarządzeń, zależy głównie od idei państwowej, która nigdy nie jest wynikiem rozumowania, tylko odbiciem indywidualności narodu. Administracja, to zwierciadło kulturalnego rozwoju danego narodu. Podnoszę to dlatego, ażeby wskazać przy rozważaniu budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, jak dalece trudnem jest, i mojem zdaniem, trudnem będzie jeszcze stworzenie w Polsce nienagannej administracji, gdzie łączy się kilka odrębnych systemów administracyjnych, które odzwierciadlają różne idee narodowe państwowe, nie pokrywające się zawsze z ideą narodową naszego Państwa. Istnieje więc u nas wielka różnorodność administracyjna. Jako przykład tej różnorodności wskażę tylko na jednowioskowe gminy w b. Galicji, wielowioskowe w Królestwie, na wielkie różnice w obszarze powiatów, istnienie komisariatów powiatowych w Wielkopolsce, nieznanych gdzieindziej, na gubernie w Królestwie, na namiestnictwo w Galicji, na urzędy rejonowe na Kresach, Ministerstwo b. Dzielnicy Pruskiej i Zarząd Generalny Ziem Wschodnich. W tak nagle i dorywczo stworzonej administracji, brakowało bardzo wiele. Przedewszystkiem tok instancji nie był jednolity, brak było bardzo poważnego czynnika, t. j. koordynacji w działaniach poszczególnych urzędów drugiej instancji, nastąpiło zespolenie dopiero na podstawie rozporządzenia z tego roku. Ministerstwo przechodziło najrozmaitsze koleje. Koncentrowano w niem względnie przydzielano mu najrozmaitsze agendy urzędów likwidowanych, względnie ścieśnionych w ich kompetencji. Podnoszę, że Ministerstwo przyjęło administrację 5 obozów dla internowanych, sprawy związane z statutem autonomicznym śląskim, Główny Urząd Statystyczny, sprawę ochrony granic wschodnich, które przeszły teraz do policji państwowej. Ze zniesionego Ministerstwa Aprowizacji, przeszły agendy na Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Po zniesieniu Urzędu do Walki z Lichwą przejęło te sprawy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, po zlikwidowaniu Ministerstwa b. Dzielnicy Pruskiej i departamentu w Poznaniu przeszły te agendy w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych do osobnego departamentu, który się teraz likwiduje, po zniesieniu Ministerstwa Zdrowia Publicznego przeszły te agendy do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, w którem się koncentruje Generalna Dyrekcja Zdrowia. To, proszę Wysokiej Izby, jest litania, wykazująca jakie koleje przechodziła administracja centralna. Dlatego nawet statut organizacyjny Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, gdyby administracja naszego Państwa była się stworzyła w cichej i spokojnej ewolucji, a nie wśród zgiełku wojennego i zupełnej metamorfozy stosunków, t. j. ich rozluźnieniu po wojnie, z pewnością nie byłaby też sprostała swemu zadaniu. To trzeba mieć na oku, jeżeli się chce obiektywnie oceniać naszą administrację, która ma nie tylko bronić interesów materialnych i moralnych ludności, ale i baczyć na to, żeby przytem nie była zwichnięta idea polityki państwowej. Administracja będzie dobra, jeżeli będzie ujednostajniona na podstawie dobrych ustaw i będzie posiadać dobrych urzędników. Jednak u nas było o to bardzo trudno, gdyż ustawodawstwo przeprowadzało się z szybkością elektryczną, tylko w tym celu, aby stworzyć wogóle jakieś podstawy legalne.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#MarcinSzarski">A urzędnicy, proszę Wysokiej Izby! Ideał urzędu, to przecież jest idea wspólności i obrony ogólnego dobra wspólnego przed interesem indywidualnym. Dlatego urzędnik musi podporządkować swojemu oficjum, swoim obowiązkom przesądy, zapatrywania i wszystkie swoje interesy indywidualne, t. j. działać tylko w interesie Państwa. Jest to szczytne zadanie, ale wymaga też znakomitego materiału. Pozwolę sobie wspomnieć, że takim typem urzędnika, przywiązanego do państwa, nie znającego nic poza ogólnem dobrem, był, jak wiadomo, urzędnik pruski. Cóż się stało z urzędnikiem pruskim? I on dziś nie jest tem, czem był dawniej. Powojenna etyka rozluźniła pojęcie obowiązku służbowego wszędzie. Dlatego też musimy przykładać inną miarę do naszych urzędników, jeszcze wspomnieć należy, że nasz urzędnik oprócz tego cierpiał materialnie wskutek złej naszej sytuacji finansowej i dewaluacji. Żądano w Komisji Budżetowej Sejmu, i teoretycznie zupełnie słusznie, żeby urzędnik, nawet najniższy, uczył ludność praworządności. Ale przecież nasz materiał urzędniczy rekrutował się częściowo z osobników, którzy wogóle nie mieli dokładnego pojęcia, co to jest praworządność.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#komentarz">(Głos na lewicy:, Jeszcze nie mają.)</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#MarcinSzarski">Brak ustaw konkretyzujących prawa obywatelskie, płynące z Konstytucji, brak ustaw, stanowiących o odpowiedzialności władz administracyjnych, bardzo szeroko granicząca linia pomiędzy kompetencją władz samorządowych i politycznych, to wszystko musiało doprowadzić do tego, że się w naszej administracji źle działo i dlatego też krytyka tak w Komisji Budżetowej Sejmu, jak i na plenum Sejmu przy dyskusji nad Ministerstwem Spraw Wewnętrznych była ostra i bardzo surowa. Tutaj podnieść należy specjalnie moment, który może także częściowo usprawiedliwić dzisiejszą sytuację administracyjną, a to jest polityka oszczędności. Ongiś wspomniałem z tej trybuny, że oszczędność stanowi pierwszy warunek polepszenia sytuacji finansowej. Oszczędność jest trudną rzeczą. Ale tam, gdzie się szczędzić musi każdy grosz, nie jest łatwo ulepszać administrację. Reforma administracyjna staje więc na porządku dziennym i słusznie, gdyż pewno będzie można więcej zaoszczędzić przez reformę systemu niż przez mechaniczną redukcję personelu. Reforma systemu musi polegać na zwolnieniu władzy państwowej od tych zadań, których niezbędnie nie musi spełniać Państwo. Ale tu zaraz nasuwa się pytanie, czy Państwo nasze ma się wrócić do swej roli praworządnego Państwa starego stylu, t. j. ograniczyć się ściśle tylko do ochrony obywateli przed naruszeniem ich praw, czy ma być nadal Państwem praworządnem, w znaczeniu nowożytnem, to jest Państwem, które roztacza nad nimi pozytywną opiekę, t. j. odwraca od nich wszelkie niebezpieczeństwo gospodarczej i socjalnej natury.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#MarcinSzarski">Ale gdzież tutaj jest granica? Wszak z jednej strony krytykuje się, że Państwo miesza się do wszystkiego, a z drugiej strony wymaga się wkroczenia Państwa we wszystkie dziedziny życia. Reforma administracji ma więc trudne zadanie do spełnienia, tembardziej, że kwestia ingerencji państwowej leży w programie wielkich partii politycznych.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#MarcinSzarski">Po tych ogólnych uwagach jeszcze tylko parę słów poświęcićby należało policji państwowej i sprawie Kresów.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#MarcinSzarski">Policja państwowa nowo u nas zorganizowana była w dyskusji sejmowej komisji przedmiotem ostrych krytyk. Nie wchodząc w szczegóły, ograniczam się tylko do podniesienia, że odnośnie do policji państwowej brak jasnego określenia roli, jaką odgrywać ona ma w stosunku do władz administracyjnych, roli, która, mojem zdaniem, polegać powinna na bardzo bliskiem jej zespoleniu z władzami administracyjnymi, że dalej jest ekonomicznie niekorzystnem, a może też niesłusznem, by policja państwowa miała się zajmować także ochroną granic Państwa, że w końcu przy krytyce policji, której organizacja może nie jest bardzo oszczędna, nie należy zapominać, że społeczeństwo odnosi się do władz bezpieczeństwa zawsze nieżyczliwie i utrudnia mu wykonywanie zadania wymagającego niezwykle wiele taktu, którego nabyć może znów tylko długo wyszkolony i starszy personel.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#MarcinSzarski">Sprawa Kresów, to sprawa po reformie skarbowej może najważniejsza. Źródłem niedomagali na kresach to istniejąca tam bezsprzecznie i podsycana nieraz przez wpływowe czynniki agitacja antypaństwowa, dalej chaos ustawowy i administracyjny i brak odpowiednich pod każdym względem wykwalifikowanych organów, gdyż mało kto chętnie wstępuje tam do służby, tam gdzie właśnie powinien być czynnym kwiat urzędniczy. Niestety uposażenie tamtejszych władz takim materiałem natrafia na niezwykłe trudności z powodu polityki oszczędnościowej.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#MarcinSzarski">Wszystkie wydatki Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wynoszą przeszło 8% wszystkich wydatków budżetu Państwa. Wydatki nadzwyczajnie nie odgrywają zbyt wielkiej roli, główna ich pozycja dotyczy kosztów budowy strażnic straży granicznych. Wszystkie wydatki w preliminarzu, bez departamentu zdrowia, który nie jest objęty tem sprawozdaniem, wynoszą 121.826.344 zł., podczas gdy Rząd preliminował je na 121.771.805 zł., t. j. Sejm zniżył je o 95.461 zł. toż samo i dochody preliminowane przez Rząd na 5.313.258 zł. Sejm zniżył o 441.806 zł., t. j. na 4.871.452 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#MarcinSzarski">Porównywując budżet tegoroczny z budżetem zeszłorocznym, trzeba przedewszystkiem podnieść, że z budżetu odpadł dział 4, t. j. straż graniczna z powodu jej zlikwidowania i przejęcia strzeżenia granic wschodnich przez policję państwową. Zato przybył nowy dział, mianowicie Główny Urząd Statystyczny, który dotąd wchodził w skład preliminarza Prezydjum Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#MarcinSzarski">Cały budżet charakteryzuje akcja oszczędnościowa. Na Komisji Skarbowej poprzednik obecnego Ministra Spraw Wewnętrznych powiedział, że prowadzi się te oszczędności we wszystkich kierunkach, jednakowoż efekt ich się zmniejsza wskutek ustawy uposażeniowej. Redukcja urzędników dosięga obecnie 20%, a jest to już druga redukcja, gdyż w roku zeszłym zredukowano już urzędników 30%. Redukcja ta objęła niemal wyłącznie najniższe kategorie w 1-szej i 2-giej instancji. Nie dotknęła prawie zupełnie centrali, gdyż tu reorganizowano przedewszystkiem samą pracę. Według oświadczenia Ministra Spraw Wewnętrznych redukcja ta jest za daleka, a w policji wręcz niebezpieczna. Między innemi wykazał Minister, że w r. 1923, 23.000 osób strzegło granic wschodnich, dziś 1 policjant wypada na 1 kilometr. Ci policjanci strzegący granicy byli umieszczeni niekiedy w domach chłopskich, stojących tuż na granicy — a więc w lokalach, które z pewnością nie przyczyniały się do podniesienia bezpieczeństwa granic.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#MarcinSzarski">Stosunki te musiały być uzdrowione. Stało się to częściowo, gdyż w dodatku do ustawy skarbowej wyznaczono kredyty na powiększenie straży policyjnej 2.000.000 zł., na dokończenie budowy strażnic dla posterunków granicznych, na rozszerzenie sieci telefonicznej na Kresach i na zelówki dla funkcjonariuszy policji państwowej na Kresach.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#MarcinSzarski">Redukcja personelu przedstawia się jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#MarcinSzarski">1) W centrali zredukowano personel o 6 osób; obecnie wynosi ilość urzędników 273 i 45 niższych funkcjonariuszów, bez departamentu zdrowia i komisariatów dla zwalczania drożyzny, gdzie jest 12 urzędników.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#MarcinSzarski">2) W województwach i starostwach zredukowano urzędników 1.246, z 6.146 na 4.900 osób, niższych funkcjonariuszów zredukowano o 188 osób, z 1.045 na 857 osób. Według województw zredukowano:</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#MarcinSzarski">— w białostockiem 45 osób, kieleckiem 51 osób, lubelskiem 54 osób, łódzkiem 58 osób, warszawskiem 107 osób, nowogrodzkiem 45 osób, wołyńskiem 41 osób, poleskiem 72 osób, wileńskiem 69 osób, krakowskiem 130 osób, lwowskiem 161 osób, stanisławowskiem 52 osób, tarnopolskiem 50 osób, poznańskiem 252 osób, pomorskiem 45 osób, komisariacie warsz. 43 osób.</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#MarcinSzarski">W tych województwach, w których zredukowano największą ilość urzędników, jest i dzisiaj po redukcji najwięcej urzędników, a mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#MarcinSzarski">— w warszawskiem 350 osób, poznańskiem 600 osób, lwowskiem 498 osób, krakowskiem 379 osób, ale to są najrozleglejsze województwa, mające najwięcej starostw, w których specjalne ustawy dzielnicowe nakładają na urzędy ważniejsze funkcje. Najsilniej dotknęła redukcja kategorie niższe i tak: z IV kat. płac nie zredukowano nikogo, V kat. płac powiększono nawet o 1 etat, z VI kat. płac zredukowano 36 etatów, z VII kat. płac zredukowano 42 etatów, z VIII kat. płac zredukowano 28 etatów, z IX kat. płac zredukowano 124 etatów, z X kat. płac zredukowano 256 etatów, z XI kat. płac zredukowano 315 etatów, z XII kat. plac zredukowano 446 etatów.</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#MarcinSzarski">Jest to nieproporcjonalna redukcja, gdyż w czterech ostatnich kategoriach zredukowano 10 razy więcej, niż w 4-ch najwyższych. Nieproporcjonalność tę krytykowano ze względu na ochronę słabszych i konieczność utrzymania u dołu administracji szerokiej podstawy. U nas przeważają kategorie wyższe, a to z tego powodu, ponieważ rząd przy tworzeniu administracji, chcąc pozyskać siły, przyznawał wyższe kategorie, ze względu na niskie uposażenie. Dziś ta nieproporcjonalność już częściowo została usuniętą tak, że między poszczególnemi kategoriami istnieje już pewne słuszne ustosunkowanie.</u>
          <u xml:id="u-25.19" who="#MarcinSzarski">Policja państwowa doznała największych przesunięć z powodu włączenia do niej straży granicznej, która wynosiła 22.057 osób. Na jej miejsce powiększono etaty w policji państwowej tylko 9.618 osób tak, że ilość osób zatrudnionych w straży granicznej jest mniejszą o 12.439 osób, która to liczba jednakowoż została teraz powiększona o 2.000 osób. Liczba funkcjonariuszów policji państwowej wynosi 48.807. Stan urzędników policji państwowej wynosi 1.301 osób i jest większy o 256 osób. Stan niższych funkcjonariuszów wynosi 668 osób i jest mniejszy o 126 osób.</u>
          <u xml:id="u-25.20" who="#MarcinSzarski">Główny Urząd Statystyczny.</u>
          <u xml:id="u-25.21" who="#MarcinSzarski">Tutaj zredukowano urzędników z 226 na 208 osób, t. j. o 58 osób. Urzędników działu spisu ludności zredukowano z 909 na 400, t. j. o 509 osób. Funkcjonariuszy niższych tego działu zredukowano z 38 na 25, t. j. o 13 osób.</u>
          <u xml:id="u-25.22" who="#MarcinSzarski">Mimo te wszystkie redukcje stosunek wydatków osobowych do wszystkich wydatków w budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych bardzo i się podniósł, albowiem wynosi w r. 1924 82%, podczas gdy w roku 1923 wydatki osobowe wynosiły tylko 62% wszystkich wydatków Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Powód tego leży i w tem, że zniesiono uposażenie według klas miejscowości i że uposażenie regulowane według wzrostu drożyzny, podniosło się ponad wskaźnik złotowy.</u>
          <u xml:id="u-25.23" who="#MarcinSzarski">Przechodząc teraz do szczegółów, nadmieniam, że budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych dzieli się na 5 działów, a mianowicie: Zarząd Centralny, Województwa i Starostwa, Policja Państwowa, Główny Urząd Statystyczny i Urząd dla spraw mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-25.24" who="#MarcinSzarski">Przejdę tylko ważniejsze wydatki i dochody, podnosząc tylko te pozycje, które zostały przez Sejm w projekcie rządowym zmienione lub zmodyfikowane.</u>
          <u xml:id="u-25.25" who="#MarcinSzarski">Wydatki.</u>
          <u xml:id="u-25.26" who="#MarcinSzarski">Dział 1. Zarząd Centralny.</u>
          <u xml:id="u-25.27" who="#MarcinSzarski">§ 1. Uposażenie.</u>
          <u xml:id="u-25.28" who="#MarcinSzarski">Kredyty według przedłożenia Rządu — 1.146.780 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.29" who="#MarcinSzarski">Kredyty według uchwały Sejmu — 1.143.497 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.30" who="#MarcinSzarski">Zmniejszenie o 3.283 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.31" who="#MarcinSzarski">Nowy statut organizacyjny Ministerstwa i Spraw Wewnętrznych, bez wliczania nowego Departamentu Zdrowia, zmniejszył liczbę departamentów o 1, zaś wydziałów o 4. W ten sposób stają się zbędnemi następujące etaty: jeden IV kategorii i cztery V, przyczem nie przesądza się, czy przeprowadzona reorganizacja będzie mogła doprowadzić do redukcji w niższych kategoriach płac. Skreślając sumę 3.283 zł. Sejm przyjął pod uwagę spóźnioną porę, w której to skreślenie się dokonywa, jak również należną trzymiesięczną pensję redukowanym urzędnikom.</u>
          <u xml:id="u-25.32" who="#MarcinSzarski">§ 4. Wydatki biurowe.</u>
          <u xml:id="u-25.33" who="#MarcinSzarski">Kredyty według przedłożenia Rządu — 55.148 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.34" who="#MarcinSzarski">Kredyty według uchwały Sejmu — 55.668 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.35" who="#MarcinSzarski">Zwiększenie o 520 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.36" who="#MarcinSzarski">Z zaoszczędzonych 3.283 zł. użyto z § 1, część tej sumy w wysokości 520 zł. na podwyższenie pozycji: materiały pisarskie.</u>
          <u xml:id="u-25.37" who="#MarcinSzarski">§ 5. Koszty podróży, djety i środki lokomocji.</u>
          <u xml:id="u-25.38" who="#MarcinSzarski">Kredyty według przedłożenia Rządu — 25.450 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.39" who="#MarcinSzarski">Kredyty według uchwały Sejmu — 26.450 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.40" who="#MarcinSzarski">Zwiększenie o 1.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.41" who="#MarcinSzarski">Z zaoszczędzonej sumy na § 1 1.000 zł. użyto na podwyższenie pozycji: podróże służbowe.</u>
          <u xml:id="u-25.42" who="#MarcinSzarski">§ 15. Nadzwyczajny Komisarz do zwalczania drożyzny.</u>
          <u xml:id="u-25.43" who="#MarcinSzarski">Kredyty według przedłożenia Rządu — 46.486 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.44" who="#MarcinSzarski">Kredyty według uchwały Sejmu — 23.243 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.45" who="#MarcinSzarski">Zmniejszenie o 23.243 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.46" who="#MarcinSzarski">Sejmowa Komisja Budżetowa wyłoniła Podkomisję w celu zbadania działalności Nadzwyczajnego Komisariatu do walki z drożyzną. Podkomisja ta doszła do wniosku, że należy znieść ten Komisariat. Z działalności tego urzędu wszyscy członkowie Komisji bez wyjątku czuli się niezadowoleni. Większość Podkomisji doszła do przekonania, że rozszerzenie kompetencji Komisariatu i wzmożenie jego środków nie jest możliwe. Wymagałoby to zarówno wielkich nakładów finansowych ze strony państwa, jak i zbudowanie wielkich instytucji gospodarczych. Pomijając całkowitą bezsilność Komisariatu wobec zadań przezeń sobie stawianych, Podkomisja uznała, że specjalny organ dla strzeżenia interesów konsumcji jest rzeczą nienaturalną, albowiem równowaga tak między interesami poszczególnych gałęzi produkcji, jak również równowaga pomiędzy konsumcją a produkcją, jest zagadnieniem ogólno państwowem, należącem do kompetencji Rady Ministrów, a w szczególności Komitetu Ekonomicznego tejże. Sejm zaakceptował to stanowisko i przyjął wnioski referenta, skreślające kredyty preliminowane na utrzymanie Nadzwyczajnego Komisariatu do walki z drożyzną do połowy. Przyjęte wnioski umożliwiają Rządowi zlikwidowanie omawianego urzędu, pozostawiając dostateczne kredyty na tę likwidację.</u>
          <u xml:id="u-25.47" who="#MarcinSzarski">Dział 2. Województwa i Starostwa.</u>
          <u xml:id="u-25.48" who="#MarcinSzarski">§ 4. Wydatki biurowe.</u>
          <u xml:id="u-25.49" who="#MarcinSzarski">Kredyty według przedłożenia Rządu — 723.011 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.50" who="#MarcinSzarski">Kredyty według uchwały Sejmu — 751.961 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.51" who="#MarcinSzarski">Zwiększenie o 8.950 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.52" who="#MarcinSzarski">Biorąc pod uwagę bardzo daleko idącą oszczędność w zakresie materiałów pisarskich i przyjmując pod uwagę faktyczne ceny tych materiałów, Sejm postanowił kwotę zaoszczędzoną z racji skasowania Nadzwyczajnego Komisariatu do walki z drożyzną użyć częściowo, a mianowicie w wysokości 8.950 zł., na podwyższenie pozycji drugiej § 4.</u>
          <u xml:id="u-25.53" who="#MarcinSzarski">§ 5. Koszty podróży, djety i środki lokomocji.</u>
          <u xml:id="u-25.54" who="#MarcinSzarski">Kredyty według przedłożenia Rządu — 1.035.073 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.55" who="#MarcinSzarski">Kredyty według uchwały Sejmu — 1.049.366 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.56" who="#MarcinSzarski">Zwiększenie o 14.293 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.57" who="#MarcinSzarski">Kwota 14.293 zł. pozostała z oszczędzonych sum z § 15 Działu 1. Ponieważ przy skasowaniu bardzo znacznej części środków lokomocji w województwach i starostwach ilość podróży służbowych kolejami, względnie podwodami, wzrosła i ponieważ opłaty za te przejazdy bardzo, się podwyższyły, Sejm uznał za potrzebne zaoszczędzoną sumę przeznaczyć na podwyższenie kredytów pozycji 1 § 5.</u>
          <u xml:id="u-25.58" who="#MarcinSzarski">Dział 3. Policja Państwowa.</u>
          <u xml:id="u-25.59" who="#MarcinSzarski">§ 1. Uposażenie.</u>
          <u xml:id="u-25.60" who="#MarcinSzarski">Kredyty według przedłożenia Rządu — 84.260.570 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.61" who="#MarcinSzarski">Kredyty według uchwały Sejmu — 83.705.790 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.62" who="#MarcinSzarski">Zmniejszenie o 554.780 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.63" who="#MarcinSzarski">Cyfry powyższe powstały w następujący sposób: w preliminarzu budżetowym proponowana była suma 81.486.676 zł. Ze względu na potrzebę powiększenia liczby funkcjonariuszów policji na granicy wschodniej o 2.000 osób, Rząd w dodatkowej ustawie skarbowej wystąpił o zwiększenie kredytu w § 1 działu 3 o 2.773.894 zł. Sejm, wychodząc z założenia, że tych 2.000 osób nie pobierało wynagrodzenia w ciągu ubiegłych paru miesięcy, uznał za słuszne zmniejszyć tę projektowaną dodatkową sumę o 554.780 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.64" who="#MarcinSzarski">§ 2. Inne wydatki osobowe.</u>
          <u xml:id="u-25.65" who="#MarcinSzarski">Kredyty według przedłożenia Rządu — 3.540.394 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.66" who="#MarcinSzarski">Kredyty według uchwały Sejmu — 3.645.279 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.67" who="#MarcinSzarski">Zwiększenie o 104.885 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.68" who="#MarcinSzarski">Pozycja ta wymaga wyjaśnień. W związku z podwyższeniem liczby funkcjonariuszów policji o 2.000 osób wydatki w § 2 wzrosły siłą rzeczy o 274.703 zł. Prócz tego Sejm uznał za słuszne z sum zaoszczędzonych w § 1 użyć 104.885 zł. na zelówki dla funkcjonariuszów policji szczególnie na Kresach. W ten sposób Sejm choć w pewnej mierze uczynił zadość życzeniom Komisji Administracyjnej, która domagała się zaopatrzenia w drwa parę butów funkcjonariuszów policji, pełniących służbę w okręgach białostockim, tarnopolskim, wołyńskim, nowogródzkim i wileńskim.</u>
          <u xml:id="u-25.69" who="#MarcinSzarski">§ 4. Wydatki biurowe.</u>
          <u xml:id="u-25.70" who="#MarcinSzarski">Kredyty według przedłożenia Rządu — 991.702 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.71" who="#MarcinSzarski">Kredyty według uchwały Sejmu — 1.150.977 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.72" who="#MarcinSzarski">Zwiększenie o 159.275 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.73" who="#MarcinSzarski">Sejm przyznał na rozszerzenie sieci telefonicznej na Kresach, idąc w tym wypadku za uzasadnionemi życzeniami Komisji Administracyjnej. Kwota ta mieści się w sumie zaoszczędzonej w § 1.</u>
          <u xml:id="u-25.74" who="#MarcinSzarski">§ 8. Budowle.</u>
          <u xml:id="u-25.75" who="#MarcinSzarski">Kredyty według przedłożenia Rządu — 2.045.500 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.76" who="#MarcinSzarski">Kredyty według uchwały Sejmu — 2.045.500 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.77" who="#MarcinSzarski">Kwota 2.000.000 zł. przeznaczona jest, zgodnie z dodatkową ustawą skarbową, na wybudowanie według linii granicznej szeregu domków (strażnic) na pomieszczenie posterunków granicznych policji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-25.78" who="#MarcinSzarski">§ 14. Utrzymanie aresztów policyjnych.</u>
          <u xml:id="u-25.79" who="#MarcinSzarski">Kredyty według przedłożenia Rządu — 101.100 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.80" who="#MarcinSzarski">Kredyty według uchwały Sejmu — 151.100 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.81" who="#MarcinSzarski">Dział 3. Policja Państwowa.</u>
          <u xml:id="u-25.82" who="#MarcinSzarski">§ 15. Udział związków samorządowych w kosztach utrzymania policji.</u>
          <u xml:id="u-25.83" who="#MarcinSzarski">Dochody według przedłożenia Rządu — 260.169 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.84" who="#MarcinSzarski">Dochody według uchwały Sejmu — 260.170.</u>
          <u xml:id="u-25.85" who="#MarcinSzarski">Zwiększenie o 50.000 zł. ze względu na wzrost kosztów utrzymania.</u>
          <u xml:id="u-25.86" who="#MarcinSzarski">Dział 4 Główny Urząd Statystyczny.</u>
          <u xml:id="u-25.87" who="#MarcinSzarski">§ 4. Wydatki biurowe.</u>
          <u xml:id="u-25.88" who="#MarcinSzarski">Kredyty według przedłożenia Rządu — 60.506 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.89" who="#MarcinSzarski">Kredyty według uchwały Sejmu — 68.839 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.90" who="#MarcinSzarski">Zwiększenie o 8.333 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.91" who="#MarcinSzarski">Sejm uznał, że kwota ta jest konieczna dla inwentarza w szczególności zaś na remont kosztownych maszyn do rachowania.</u>
          <u xml:id="u-25.92" who="#MarcinSzarski">§ 6. Wydawnictwa.</u>
          <u xml:id="u-25.93" who="#MarcinSzarski">Kredyty według przedłożenia Rządu — 61.411 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.94" who="#MarcinSzarski">Kredyty według uchwały Sejmu — 350.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.95" who="#MarcinSzarski">Zwiększenie o 284.589 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.96" who="#MarcinSzarski">Sejm wychodził z założenia, że prace Urzędu Statystycznego mają wtedy wartość dla ogółu społeczeństwa, jeżeli są publikowane, Wobec tego oszczędności w tym dziale, uznał słusznie za niewłaściwe.</u>
          <u xml:id="u-25.97" who="#MarcinSzarski">Dochody.</u>
          <u xml:id="u-25.98" who="#MarcinSzarski">Dział 1. Zarząd Centralny.</u>
          <u xml:id="u-25.99" who="#MarcinSzarski">§ 16. Opłaty za rozpatrywania obrazów kinematograficznych.</u>
          <u xml:id="u-25.100" who="#MarcinSzarski">Dochody według przedłożenia Rządu — 6.650 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.101" who="#MarcinSzarski">Dochody według uchwały Sejmu — 7.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.102" who="#MarcinSzarski">Zwiększenie o 350 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.103" who="#MarcinSzarski">Dział 2. Województwa i Starostwa.</u>
          <u xml:id="u-25.104" who="#MarcinSzarski">§ 14. Opłaty za paszporty i świadectwa.</u>
          <u xml:id="u-25.105" who="#MarcinSzarski">Dochody według przedłożenia Rządu — 2.627.356 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.106" who="#MarcinSzarski">Dochody według uchwały Sejmu — 2.488.277 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.107" who="#MarcinSzarski">Zmniejszenie o 139.079 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.108" who="#MarcinSzarski">Sejm uznał za niewłaściwe pobieranie nadmiernych opłat za paszporty zagraniczne i dla zademonstrowania swego stanowiska skreślił w pozycji pierwszej 1 zł. Pozycji drugiej Sejm nadał tytuł: „Zwrot kosztów za dowody osobiste”, a wychodząc z założenia, że ta pozycja nie może być źródłem zysków, na miejsce preliminowanej przez Rząd kwoty wstawił cyfrę 22.172 zł., t. j. odpowiadającą pod względem wysokości odnośnej kwocie z roku ubiegłego.</u>
          <u xml:id="u-25.109" who="#MarcinSzarski">§ 15. Kary administracyjne.</u>
          <u xml:id="u-25.110" who="#MarcinSzarski">Dochody według przedłożenia Rządu — 950.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.111" who="#MarcinSzarski">Dochody według uchwały Sejmu 500.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.112" who="#MarcinSzarski">Zmniejszenie o 450.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.113" who="#MarcinSzarski">Zwiększenie o 1 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.114" who="#MarcinSzarski">W myśl artykułu trzeciego ustawy o Policji Państwowej z dnia 24 VII 1919 r. (Dz. Pr. Nr. 61 poz. 363) związki samorządowe obowiązane są do zwrotu jednej czwartej części kosztów utrzymania policji. Z tego tytułu jednak wpływały do Skarbu jedynie bardzo znikome kwoty i dlatego Ministerstwo do obecnego Preliminarza Budżetowego wstawiło kwotę, jaka wpłynęła z powyższego tytułu do Skarbu w 1923 r. dla zaznaczenia, że takie preliminowanie dochodów jest zupełną dowolnością, oraz celem podkreślenia potrzeby uregulowania finansów komunalnych, jak również faktycznego udziału samorządów w kosztach utrzymania policji — Sejm demonstracyjnie podwyższył preliminowaną kwotę o jeden złoty.</u>
          <u xml:id="u-25.115" who="#MarcinSzarski">Dział 4. Główny Urząd Statystyczny.</u>
          <u xml:id="u-25.116" who="#MarcinSzarski">§ 12. Opłaty statystyczne.</u>
          <u xml:id="u-25.117" who="#MarcinSzarski">Dochody według przedłożenia Rządu — 1.200.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.118" who="#MarcinSzarski">Dochody według uchwały Sejmu — 1.346.922 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.119" who="#MarcinSzarski">Zwiększenie o 146.922 zł.</u>
          <u xml:id="u-25.120" who="#MarcinSzarski">Podwyżka ta dokonała się na podstawie skontrolowania wpływów za pierwsze miesiące bieżącego roku, przewyższających znacznie kwoty preliminowane.</u>
          <u xml:id="u-25.121" who="#MarcinSzarski">To byłyby mniej więcej. Wysoki Senacie, ogólne uwagi o budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Nie przechodziłem wszystkich pozycji, gdyż nie uważałem za słuszne, ażeby te pozycje, które nie przedstawiają specjalnego interesu, wyłuszczać Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-25.122" who="#MarcinSzarski">Kończąc proszę, aby Wysoki Senat przyjął budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w tej formie, w jakiej został uchwalony przez Sejm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Z powodu późnej godziny, proponuję przerwać posiedzenie. Następne posiedzenie odbędzie się jutro o godz. 10 rano z następującym porządkiem dziennym: Dalszy ciąg dyskusji nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych łącznie z Generalną Dyrekcją Służby Zdrowia; dalej budżet Ministerstwa Sprawiedliwości i budżet Ministerstwa Oświaty. Jeżeli nie zdążymy skończyć budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości przed południem, to po południu w każdym razie weźmiemy budżet Ministerstwa Oświaty, a budżet Ministerstwa Sprawiedliwości dopiero będzie w dniu następnym, chciałbym z budżetem Ministerstwa Oświaty jutro po południu skończyć. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 7 min. 50 wiecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>