text_structure.xml
147 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godzinie 4 min. 20 po poł.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Obecni przedstawiciele Rządu: Wiceminister Skarbu — Klamer, Wiceminister Sprawiedliwości — Siennicki.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 47 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 48 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie Kaniowski i Banaszak.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Porządek dzienny Panowie otrzymaliście, o ile nie usłyszę protestu będę go uważał za przyjęty, jednakże z porządku dziennego spadną punkty: pierwszy i drugi, ponieważ komisje jeszcze sprawy nie załatwiły.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do punktu 3: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy zmieniającej niektóre przepisy ustawy z dnia 2 marca 1923 r. w przedmiocie udzielenia Ministrowi Skarbu upoważnienia do regulowania w drodze rozporządzeń obrotu pieniężnego z krajami zagranicznemi oraz obrotu obcemi walutami (odbitka nr. 114).</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Szarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MarcinSzarski">Wysoka Izbo! Przedmiotem rozprawy jest ustawa, zmieniająca niektóre przepisy ustawy z 2 marca 1923 r. w przedmiocie udzielenia Ministrowi Skarbu upoważnienia do regulowania w drodze rozporządzeń obrotu pieniężnego z krajami zagranicznemi oraz obrotu obcemi walutami, w brzmieniu nadanem ustawą z 23 czerwca 1923 r. Ustawa ta ma znaczenie czysto formalne, gdyż ustawa, ograniczająca wolność obrotu pieniędzmi zagranicznemi i obrotu pieniężnego z zagranicą, dała Ministrowi Skarbu upoważnienie tylko do 31 marca r. b. tak, że za kilka dni ważność jej ustaje. Gdyby zatem nie została przedłużona, powitałoby vacuum i to vacuum należy wypełnić. Dlatego ustawa przedłuża upoważnienie, dane Ministrowi Skarbu, znowu na rok, do dnia 31 marca 1925 r. Następnie w art. 4 zmienia wysokość grzywien, nałożonych za przestępstwa przeciwko tej ustawie, z marek polskich na odpowiedni ekwiwalent w złotych polskich, a mianowicie zmienia 100.000.000 marek na 10.000 złotych i 50.000.000 marek na 5.000 złotych. Wreszcie art. 4 uzupełnia ustawę w ten sposób, że postanawia, po jakim kursie złote mają być przeliczane i wypłacane w markach, przyczem ustawa zastosowuje się do rozporządzenia, wydanego na mocy ustawy o pełnomocnictwach, według którego ma się ten kurs obliczać według kursu franka złotego, ogłaszanego przez Ministra Skarbu, względnie według kursu franka złotego, notowanego na giełdzie.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#MarcinSzarski">To jest treść tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#MarcinSzarski">Postanowienia, jak wspomniałem wyżej, są formalne. Jednakże postanowienie, przedłużające moc obowiązująca niniejszej ustawy, posiada i znaczenie materjalne, gdyż oznacza, że dzisiejsze ograniczenia dewizowe i nadal pozostają w mocy. Zachodzi pytanie czy należy, te ograniczenia utrzymać.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#MarcinSzarski">Sejm uchwalił ustawę w brzmieniu przedłożonem przez Rząd, i Komisja Skarbowa przedkłada ją z wnioskiem o uchwalenie jej bez zmian według projektu rządowego, względnie tekstu uchwalonego przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#MarcinSzarski">Jednakowoż ustawa ta daje sposobność do powiedzenia kilku słów w sprawie ograniczeń obrotu obcemi pieniędzmi, względnie obrotu z zagranicą. Jak Panom wiadomo, przed wojną obrót pieniędzmi zagranicznemi z zagranicą nie podlegał żadnym ograniczeniom, tak samo, jak całe życie gospodarcze obracało się zupełnie swobodnie, bez nadzoru państwowego. Wskutek wypadków wojennych, a w szczególności wypadków powojennych, państwa stanęły na stanowisku, że życie gospodarcze potrzebuje kontroli i nadzoru. Stąd wynikły różne ustawy, które ograniczały obrót walutami obcemi, wychodząc z założenia, mojem zdaniem, zupełnie niesłusznego, jakoby za pomocą ustaw, za pomocą prokuratora i policjanta można było regulować ceny czy to towarów, czy pieniędzy i dewiz. Wysoka Izba potwierdzi to i przekonaliśmy się wszyscy, że wszystkie te ustawy były bez znaczenia i nie miały żadnych praktycznych skutków. Mimo ograniczeń dewizowych dolar skakał w górę i doszedł do ogromnej wysokości i ceny towarów wcale nie spadały, mimo policyjnych przepisów, mimo waluciarskich aresztowań i persekucji. Dlatego też, wobec dzisiejszej sytuacji, która narazie, a spodziewamy się. że na stałe, może być nazwana korzystną, z chwilą, kiedy marka polska stanęła na poziomie stałym, co niejednokrotnie z tej trybuny przepowiadałem, z chwilą, kiedy prasa drukarska na cele państwowe została zamknięta, — zachodzi pytanie, czy jest rzeczą pożyteczną i praktyczną utrzymanie nadal w mocy ustawy ograniczającej wolność obrotu dewizami.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#MarcinSzarski">Otóż, chociaż moje osobiste zdanie jest inne, gdyż nie widzę w tych wszystkich przepisach policyjnych nic innego jak weksowanie społeczeństwa, tak z drugiej strony przyłączam się do zdania i uchwały Komisji, aby te postanowienia jednak nadal zachować, a wychodzę z założenia, ze w biegu sanacyjnej akcji mogą się zdarzać wypadki, kiedy będzie koniecznem zastosowanie tych przepisów. Ale dzisiejsze przepisy, które do tej chwili obowiązują, są tak chaotyczne i czasem tak niesprawiedliwe, że zamiast pożytku przynoszą szkodę.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#MarcinSzarski">Sejm zastanawiał się nad temi sprawami i podniósł dwa główne punkty. A mianowicie podniósł, czy samo posiadanie obcych pieniędzy jest już karygodnem. Według zdania Komisji Skarbowej Sejmu, dzisiejsze ustawodawstwo wcale nie poddaje pod sankcję ustawy, względnie nie zabrania, posiadania obcych pieniędzy. Z najnowszych przepisów, które dozwalają składanie obcych walut w bankach do tego upoważnionych, które upoważniają posiadaczy tych rachunków do wolnego dysponowania, wynika że posiadanie walut na rachunku jest dozwolone. Dlatego też rezolucja sejmowa, powzięta onegdaj na posiedzeniu Sejmu, wzywa Rząd do jak najszybszego wydania przepisów, według których posiadanie obcych pieniędzy jest dozwolone.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#MarcinSzarski">Druga kwestja, która jest bardzo wątpliwa, odnosi się do interesów prawnych w obcych walutach. Kontraktów nie można dzisiaj zawierać w obcych walutach. Rozporządzenie wydane na podstawie ustawy zezwala na zawieranie interesów prawnych jako też na hipoteczne wierzytelności w złotych. Ale złoty narazie jest czysto rachunkową monetą, a nie faktycznym pieniądzem. I dlatego rezolucja sejmowa wzywa Rząd do wydania odnośnych przepisów w tym kierunku. Jednak według najnowszych rozporządzeń, upoważniających banki do przyjmowania walut, sytuacja przedstawia się zgoła odmiennie, bo kto w banku złoży na rachunku franki, dolary, czy guldeny holenderskie, może je podejmować w każdej chwili, a banki upoważnione są do udzielenia kredytów w tejże walucie, ergo kontrakty pożyczkowe mogą być już dzisiaj na podstawie dzisiejszych przepisów zawierane w obcych walutach.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#MarcinSzarski">Postanowienia dotychczasowe bardzo chaotyczne jeszcze większą przynoszą szkodę, gdyż władze niższe, organy wykonawcze, nie rozumiejąc wcale tych dość skomplikowanych przepisów, stosują je w sposób drakoński, a często sprzeciwiający się samej ustawie. Dlatego też sądziłbym, że możemy się przyłączyć w zupełności do rezolucji sejmowej, której treść jest bardzo krótka, a która powiada, że „wzywa się Rząd, aby wydał wyraźne zarządzenie, wyjaśniające, że posiadanie walut obcych jest obecnie dozwolone i żeby przedstawił Sejmowi projekt ustawy, regulującej zawieranie umów w walutach obcych. Przez te dwa przepisy, przez te dwa rozporządzenia w każdym razie sytuacja będzie rozjaśniona.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#MarcinSzarski">Na zakończenie wyraziłbym następujące życzenie. O ile te przepisy pozostają w mocy, a właśnie mamy uchwalić ustawę, która upoważnia Ministra na cały rok bieżący do wydania takich rozporządzeń, któreby leżały w interesie obrotu, dzisiaj już niegangrenizowanego przez spadek marki polskiej, to byłoby pożądane, ażeby te przepisy zostały w sposób dobitniejszy rozluźnione i przystosowane do dzisiejszych potrzeb. Obecny stan naszej waluty wyklucza wszelkie nadużycia, a to z tej prostej przyczyny, że posiadanie i nabywanie walut obcych nie przedstawia dla posiadacza i nabywcy żadnego większego interesu, a spodziewamy się, iż nietylko teraz, ale i w przyszłości tego interesu posiadać nie będzie.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#MarcinSzarski">Kończąc, wnoszę w imieniu Komisji Skarbowej wniosek:</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#MarcinSzarski">Wysoki Senat raczy ustawę tę przyjąć bez zmian w brzmieniu uchwalonem przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się więcej nie zgłosił. Głos ma p. Wiceminister Skarbu Klamer.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WiceministerSkarbuKlamer">Wysoki Senacie! Jestem w wyjątkowo szczęśliwej sytuacji, zabierając głos w sprawie, jaką p. s. Szarski tu zreferował. Ustawa z dnia 2 marca r. ub. była powołana do życia w zgoła odmiennych warunkach niż dzisiejsze, mimo to prosimy o przedłużenie jej mocy. Niewątpliwie moglibyśmy i mielibyśmy prawo ustawę z dnia 2 marca zasadniczo zrewidować i zmienić. Jednakże, stojąc na stanowisku, że w dobie sanacji musimy być uzbrojeni całkowicie we wszelki oręż, jakiby był potrzebny dla ukracania nieoczekiwanej spekulacji, prosimy, ażeby Wysoki Senat raczył moc ustawy z dnia 2 marca przedłużyć w jej dotychczasowem brzmieniu.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#WiceministerSkarbuKlamer">Natomiast chciałbym zaznaczyć, że obecny Rząd, dzięki tym dużym postępom, jakie sanacja Skarbu już zrobiła, mógł w znacznym stopniu przepisy dewizowe rozluźnić. I tu widzimy parę etapów tego rozluźnienia. Przedewszystkiem widzimy to rozluźnienie w pozwoleniu bankom dewizowym na prowadzenie rachunków w walutach obcych i udzielanie w tych walutach kredytów. Jest to wielka ulga dla rynku pieniężnego.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#WiceministerSkarbuKlamer">Następnie chciałbym podkreślić, że rozporządzenie Pana Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 20 stycznia o określaniu wartości przedmiotów majątkowych, oraz zaciąganiu i dochodzeniu zobowiązań w złotych również trudności te w znacznym stopniu łagodzi.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#WiceministerSkarbuKlamer">Ale niezależnie od tych zarządzeń Skarb jest przygotowany, a w niektórych sprawach jest już zdecydowany do wprowadzenia dalszych rozluźnień. W sprawie zasadniczej, t. j. w sprawie wolnego obrotu dewizami wewnątrz kraju, jest już rozporządzenie przygotowane i podpisane i znajduje się w tej chwili w druku. Wskutek tego rozporządzenia, które się zjawi w dziennikach urzędowych za parę dni, kraj będzie właściwie zwolniony od tych wielkich ograniczeń, jakie poprzednie rządy ze stanowiska obrony marki polskiej musiały, niestety, stosować. Dziś sytuacja jest tego rodzaju, że ta obrona waluty polskiej będzie się odbywała innemi metodami niż dotychczas i prawdopodobnie te metody liberalne dadzą lepsze rezultaty. Oczywiście musimy ten liberalizm traktować z jak największą ostrożnością. Dlatego też, stojąc na stanowisku liberalizmu dla obrotu walutowego wewnątrz kraju, będziemy dla wywozu walut i dla stosunków wogóle walutowych z zagranicą i nadal stosować wszelkie restrykcje, na jakie nam dozwala ustawa z dnia 2 marca, o ile Wysoki Senat ją przyjmie. Nie sądzimy, żeby już dziś nadszedł moment, w którymbyśmy z tego stanowiska mogli zejść i wzorować się na stosunkach europejskich przedwojennych, kiedy wogóle obrót walutami między państwami był zupełnie dozwolony.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#WiceministerSkarbuKlamer">Tu chciałbym zwrócić uwagę na to, że Polska dzisiaj wchodzi na drogę liberalizmu, podczas kiedy inne państwa, państwa najbardziej z nami zaprzyjaźnione, idą raczej w kierunku wzmocnienia restrykcji. To robi Francja i Belgja, również i Czechy. Niech mi będzie wolno podkreślić, że te przepisy, jakiemi się kieruje Rumunją i Austrja, idą dalej i o wiele więcej krępują obrót i wewnętrzny i zewnętrzny, niż to czynią nasze przepisy.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#WiceministerSkarbuKlamer">Przy tej okazji pragnę właśnie podkreślić, że przechodzimy do metod liberalnych dzięki temu, że sanacja skarbu już dała doskonałe wyniki, że społeczeństwo nabrało wiary, iż sanacja skarbu jest czemś, co się urzeczywistnia i urzeczywistniać będzie. Do naszej instytucji emisyjnej napływają coraz większe ilości walut, tak, że dziś przewyższają 20 miljonów dolarów. Z tego powodu będziemy się bronić obecnie już nie droga restrykcji, ale drogą zupełnie normalnego oddziaływania na rynek pieniężny.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#WiceministerSkarbuKlamer">Kończąc swoje przemówienie, prosiłbym, ażeby Wysoki Senat raczył przyjąć pod uwagę, że w ustawie z dnia 2 marca pragniemy widzieć tylko broń, do którejbyśmy powrócili, gdyby zaszła istotna tego potrzeba.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt więcej się nie zgłosił. Komisja Skarbowo-Budżetowa wnosi, ażeby projekt ustawy, zmieniającej przepisy co do walut, został przyjęty w redakcji sejmowej bez zmian. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem Komisji Skarbowo-Budżetowej, aby wstali. Stoi większość — ustawa bez zmian przyjęta.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o ochronie najemców. (Druk sejm. nr 968 i Senatu nr 15).</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Chociaż temat nie jest zbyt obszerny, sprawa jest zawikłana wskutek tego, ze wniesiono kilkadziesiąt poprawek. Dlatego proponuję rozdzielić dyskusję nad ustawą w ten sposób, że najpierw będziemy dyskutować o przepisach ogólnych i materjalnych, a więc rozdział 1, 2 i 3, a następnie o przepisach formalnych. Zaczynamy tedy od dyskusji nad rozdziałem 1, 2 i 3.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ima s. Glogier.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MaciejGlogier">Wysoki Senacie! Wojna światowa i złączone z nią konsekwencje, jako to zniszczenie bardzo wielu budowli, poderwanie podstaw normalnego wzrostu budowli, podcięcie kredytu wogóle, a długoterminowego w szczególności i wreszcie skupianie się dużych mas ludności w ośrodkach miejskich, — wywołały w całej Europie konieczność powołania do życia pewnych ustaw wyjątkowych, mających na celu umożliwienie przeżycia okresu przejściowego do czasu nastania warunków normalnych. I istotnie tego rodzaju ustawodawstwa ochronne, tak lub inaczej sformułowane, spotykamy wszędzie, zarówno na zachodzie, jak i u nas.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#MaciejGlogier">Nie będę się wdawał tutaj w ocenę i porównanie charakteru i ogólnych linji wytycznych, jakie ustawy te mają, wspomnę tylko, że niektóre z nich noszą piętno nieco odmienne, od tendencji ochrony jednej warstwy ludności przed możliwym wyzyskiem drugiej. Takim charakterem np. odznacza się ustawodawstwo łotewskie, które ma na względzie ochronę domów, nie lokatorów, ochronę budynków jako pewnego stanu posiadania, który w tym wyjątkowym okresie przełomowym należało za wszelką cenę utrzymać. Znajdujemy tam oznaczenie minimum godziwego zarobku, jako dochodu dla właściciela nieruchomości, lecz przy dopuszczalności wolnych umów, wszelkie nadwyżki idą na utworzenie funduszu rezerwowego, z którego tytułem pożyczki, mogą korzystać w razie potrzeby remontu te nieruchomości, które tego niezbędnie potrzebują.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#MaciejGlogier">Nasze ustawodawstwo poszło po innej linji, poszło po linji najmniejszego oporu. Zarówno ustawa z 1919 r., jak ustawa znowelizowana z dn. 18 grudnia 1920 r., były par excellence ustawami o ochronie lokatorów, to znaczy, wzięły w opiekę te liczne masy, które z tych lub innych względów mogłyby pozostać bez dachu nad głową. Dzięki przyjęciu za podstawę zasady nieusuwalności z zajmowanych pomieszczeń i zasady ustawowych stawek, ograniczających wysokość komornego, utworzono pewnego rodzaju przywilej dla tej kategorji ludności, jednakże nie wzięto pod uwagę tej niesłychanie ważnej dla obu stron, zarówno właścicieli, jak i lokatorów, okoliczności, że remont budowli i odpowiednie ich asekurowanie jest także względem ważnym zarówno dla właściciela, jak i dla ludzi, którzy wynajmować pomieszczenia muszą. Pod tym względem, zarówno projekt rządowy, jak i sprawozdanie sejmowej Komisji Prawniczej, zgodnie uznały, że ustawa grudniowa popełniła kapitalny błąd przez to, że chociaż była wydana w okresie, kiedy się już zarysowywał spadek marki polskiej, przecież utrzymała stawki oznaczone w ustawie pierwotnej z 1919 r., i wskutek tego, — jak wszystkim wiadomo, — doprowadziła ustawowe stawki komornego do zera i spowodowała ten opłakany stan, że niektóre budowle wprost w gruzy poszły, a prasa i opinją nieustannie wskazują na niebezpieczeństwo, grożące z powodu zupełnego ustania remontu nieruchomości.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#MaciejGlogier">Ustawy ochronne, istniejące na zachodzie, od czasu ich wejścia w życie, aż do obecnej chwili były równocześnie i dość często nowelizowane w zależności od zmieniających się warunków. Pod tym względem nasze ustawodawstwo jest bardzo zapóźnione, gdyż projekt, wniesiony w 1921 roku do Sejmu Ustawodawczego nie doczekał się rozstrzygnięcia, dopiero projekt ponowny z 1923 r., uzyskał decyzję Sejmu w dn. 29 lutego r. b. Rozpatrywana obecnie ustawa jest ustawą pilną, i jak najszybsze wprowadzenie jej w życie jest ze wszechmiar pożądane. Z powyższych względów prawdopodobnie Sejm oznaczył jako dzień wejścia w życie ustawy dzień 1 kwietnia. Chociaż dotyczący materjał Senat otrzymał z Sejmu dopiero 6 b. m., Komisja Prawnicza Senatu już w dniu uchwalenia ustawy przez Sejm, a więc w dniu 29 lutego, zrobiła wszystko, co od niej zależało, aby prace, zarówno w Komisji, jak i w pełnym Senacie przyśpieszyć; już 29 lutego wybrano podkomisję. Wyznaczono referenta i Komisja Prawnicza zajęła się śpiesznie przygotowaniem oczekującej ją pracy. Ponieważ jednak ustalenie dnia 1 kwietnia w art. 33, jako dnia wejścia ustawy w życie, byłoby w każdym razie nadaniem ustawie wstecznej mocy obowiązującej, gdyż żadna ustawa przed jej ogłoszeniem wejść w życie nie może, Komisja Prawnicza w umotywowanem i rozdanem Panom sprawozdaniu zaznaczyła, że nie mogła zająć innego stanowiska, jak to, że wprowadziła do odpowiedniego punktu tę zmianę, ażeby ustawa zaczęła obowiązywać z dniem pierwszym miesiąca następującego po dniu jej ogłoszenia. Zrobiwszy ze swej strony wszystko, swoją pracę, którą prawdopodobnie dziś zakończymy, oddamy w ręce Sejmu, dzięki którego sprawności i szybkości w działaniu, ustawa, jeżeli zostanie ogłoszona w odpowiednim czasie, może wejść w życie tak, jak to było przez Sejm postanowione — od dnia 1 kwietnia.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#MaciejGlogier">Ponieważ pozatem rozpatrywana ustawa dotyka niesłychanie żywo najsprzeczniejszych interesów rozmaitych warstw ludności, co pomiędzy innemi miało swój wyraz w licznych memorjałach, listach, telegramach, delegacjach, które Komisja wysłuchać i rozpatrzyć musiała, p. Marszałek Senatu już w dniu przyjęcia przez Sejm w III czytaniu ustawy zainicjował wyznaczenie komisji porozumiewawczej, któraby mogła odpowiednio uzgodnić poglądy komisji prawniczych obu Izb w celu ułatwienia późniejszego przejścia tej ustawy w Sejmie. Jednakowoż od tego zamiaru musieliśmy odstąpić, właśnie wobec pilności ustawy, z tego powodu, że do dnia 14 b. m. Komisja Prawnicza Sejmu nie wybrała swoich delegatów do projektowanej komisji porozumiewawczej.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#MaciejGlogier">Po tych wyjaśnieniach i powołując się na uzasadnienia, które zostały przytoczone, jako motywy zasadnicze w rozdanym Panom sprawozdaniu (druk nr. 15), w myśl programu, który p. Marszałek raczył nakreślić, zdam obecnie sprawę z pierwszych trzech rozdziałów projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#MaciejGlogier">Co ma być poddane działaniu rozpatrywanej ustawy, to określa wyraźnie art. 1, który zmienił projekt rządowy w tym kierunku, że, gdy w projekcie rządowym była mowa o lokalach i pomieszczeniach na lokale wynajmowanych, art. 1 w brzmieniu uchwały Sejmowej głosi, że przepisy ustawy będą miały zastosowanie do najmu budynków i części ich z wyjątkiem tych, które są wskazane w następnym art. 2.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#MaciejGlogier">Do tego artykułu Komisja Prawnicza żadnych zmian zasadniczych nie wprowadza, proponuje tylko dwie zmiany natury stylistycznej, a mianowicie: zamiast „z wyjątkiem”, ponieważ dalej jest słowo „wyjątku”, wstawić „oprócz” i zamiast „stosuje się”, wpisać „stosują się”.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#MaciejGlogier">Art. 2 obejmuje wyłączenia z pod działania ustawy. Komisja Prawnicza stanęła na tem zasadniczem stanowisku, że ponieważ ustawa ta jest w istocie swojej nie ustawą nową, lecz nowelizacją ustawy, dotychczas obowiązującej, wszelkie rozszerzanie zakresu jej działania nie jest wskazane, z drugiej zaś strony — wszelkie możliwe z punktu widzenia ogólnego wyłączenia z pod działania ustawy są zasadniczo wskazane, gdyż ustawę obecną należy pojmować jako pierwszy, bardzo ostrożny wprawdzie i bardzo oględny krok, ale w każdym razie krok naprzód ku przywróceniu prawa własności, którego poszanowanie poręcza art. 99 Konstytucji. W myśl tych powyższych wytycznych, Komisja Prawnicza zaproponuje przyjęcie następujących zmian:</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#MaciejGlogier">1) Ze względu na bardzo ważne znaczenie społeczne kooperatyw wogóle, a kooperatyw kolejowych w szczególności, poddać działaniu ustawy te pomieszczenia, które zarząd kolejowy oddał kooperatywom kolejowym. Okoliczność, że mowa tutaj o pomieszczeniach oddanych przez zarządy kolejowe, przemawia za tem, że obawa czy dana kooperatywa nie będzie przeszkadzała sprawności funkcjonowania kolei jest płonna.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#MaciejGlogier">2) Ponieważ punkty a), b) i c) art. 2 mówią właściwie tylko o budynkach, mających specjalne cele i tylko o budynkach pewnej kategorji, będących własnością Państwa, gdyż punkt c) dotyczy ściśle biorąc właściwego tylko jednego budynku, to jest dawnego pałacu Staszica, Komisja proponuje, ażeby w innych budynkach państwowych wyłączyć z pod działania ustawy jedynie lokatorów, co do których istnieje przypuszczenie, że ze względu na swoją siłę płatniczą nie wymagają ingerencji ochronnej, więc restauracje, sklepy (oprócz spółdzielczych) i spółki akcyjne.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#MaciejGlogier">Do ust. d) art. 2 Komisja Prawnicza proponuje dodanie słów: „i województwie wołyńskiem”, na tej podstawie, że jak dowodzą rozliczne memorjały i delegacje, zgłaszane w tej sprawie do Komisji Prawniczej, interesy ludności województwa wołyńskiego opierają się na prawach nabytych przez ludność dzięki rozporządzeniu Generalnego Komisarza Ziemi Wołyńskiej i Frontu Podolskiego, zacytowanego w rozdanem Panom sprawozdaniu.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#MaciejGlogier">Komisja Prawnicza proponuje włączyć domy t. zw. kopalniane i fabryczne (familijne) jako podlegające przepisom ustawy. Z obowiązku sprawozdawcy chciałbym jednocześnie sprostować formalną pomyłkę, że dodatek ten co do domów fabrycznych i kopalnianych zgłosił jeden z członków Komisji p. s. Szychowski w brzmieniu szerszem, a mianowicie wniosek jego brzmiał, aby oprócz domów fabrycznych i kopalnianych (familijnych) poddać działaniu ustawy również zabudowania folwarczne, zajmowane przez robotników rolnych. Gdy jednak tę drugą część jego wniosku Komisja w głosowaniu odrzuciła, a utrzymała tylko część pierwszą, s. Szychowski zgłosił swój pierwotny wniosek w całej rozciągłości, jako wniosek miejszości. Wniosek ten przez omyłkę nie został wydrukowany w sprawozdaniu, co niniejszem zaznaczam.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#MaciejGlogier">Następnie Komisja proponuje pewne zmiany do ustępu f) art. 2, co do pomieszczeń w hotelach, gospodach, pensjonatach i t. d., nie ażeby tego rodzaju przedsiębiorstwa były zasadniczo wyjęte z pod działania ustawy, lecz zmianę zamieszczonego w końcu ustępu wyjątku, że jeśli kto zajmuje pomieszczenie w hotelu, pensjonacie lub gospodzie, przynajmniej od roku przed wejściem w życie ustawy, to takie pomieszczenie podlega działaniu rozpatrywanej ustawy.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#MaciejGlogier">Komisja Prawnicza, zastanawiając się nad tym przepisem i rozumując w ten sposób, że hotele, pensjonaty i gospody, jako przedsiębiorstwa sui generis, mające specjalne cele, których istnienie i prawidłowe funkcjonowanie jest niesłychanie ważne dla bardzo licznych rzesz przyjezdnych, zwłaszcza w stolicy i w większych ośrodkach miejskich, muszą mieć pewnego rodzaju gwarancję, że klijentela ich będzie klijentelą tym przedsiębiorstwom właściwą, a więc tymi gośćmi przyjezdnymi, nie zaś stałymi lokatorami.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#MaciejGlogier">Robienie wyjątku jedynie na podstawie faktu, że gość, który nie zawarł z właścicielem pensjonatu lub hotelu specjalnej umowy, z dnia na dzień przedłużał swój pobyt, nadawanie tego typu lokatorowi specjalnych praw przed innymi gośćmi, byłoby zasadniczo niewskazane i z punktu ściśle prawnego wyjątek ten powinnoby się może zupełnie odrzucić. Ale ponieważ może tu chodzić o niepozbawienie dachu nad głową tych ludzi, którzy innego mieszkania, jak tylko w hotelu znaleźć nie mogli, Komisja Prawnicza uważała w każdym razie za konieczne zaznaczyć, iż wyjątek, uczyniony dla tej kategorji lokatorów, dotyczy jedynie niemożności ich eksmitowania, ale nie może mieć żadnych skutków co do wysokości płaconego komornego.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#MaciejGlogier">W ustępie g) rozpatrywanego art. 2 Komisja proponuje zmianę natury raczej stylistycznej, choć poniekąd i merytorycznej. Intencją przepisu, wyłączającego z pod działania ustawy pomieszczenia w letniskach i uzdrowiskach, było niewątpliwie to, ażeby wyjąć z pod ochrony ustawy t. zw. gości sezonowych, a więc tych, którzy krótszy lub dłuższy okres czasu w letniskach, lub uzdrowiskach przebywają, ale wszelkie dalsze omówienia mogłyby być niepożądane dla tej kategorji mieszkańców w letniskach i uzdrowiskach, którzy nie dla kuracji, nie dla przepędzenia czasu, ale w interesie utrzymania uzdrowiska lub letniska w stanie zdatnym do użytku tam przebywają, a więc lekarzy, techników i t. p., chociażby oni nawet mieli miejsce zamieszkania w gminie.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#MaciejGlogier">Wszelkie pozostałe wyjątki w art. 2 wskazane, jako wyjątki oparte na presumpcji większej, w porównaniu z innemi siły płatniczej danego lokatora, Komisja Prawnicza uznała za wskazane pozostawić bez żadnej zmiany, a więc zarówno pomieszczenia, wynajęte na przedsiębiorstwa rozrywkowe, kinoteatry, kabarety i t. d., jak również pomieszczenia wynajęte na banki, kantory wymiany i t. d. z wyjątkiem współdzielni.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#MaciejGlogier">Do ust. k) art. 2 również zasadniczych zmian Komisja nie proponuje, jedynie wprowadza pewnego rodzaju wyraźne zaznaczenie prawdopodobnej intencji prawodawcy, że należą tu nietylko ogrody i place, które są wynajmowane, jako przynależne do mieszkań, ogrody i place, wynajmowane przez zakłady naukowe prywatne i rejestrowane, lecz również takież zakłady państwowe, bo wszak mamy i państwowe zakłady wychowawczo-naukowe, które korzystają z lokali w budynkach prywatnych i wynajmują, jako przynależność do tego lokalu, ogrody lub place.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#MaciejGlogier">Toby były wszystkie zmiany co do rozdziału I, dotyczące t. zw. przepisów ogólnych. P. Marszałek pozwoli, że omówię jeszcze rozdziały II i III.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MaciejGlogier">Przechodząc do rozdziału II, dotyczącego t. zw. dopuszczalnej podwyżki komornego, zaznaczam, że końcowy ustęp art. 3 p. 1, Komisja Prawnicza uznała za zbędny ze względów zasadniczych, ponieważ stała na stanowisku, że bez naruszenia jakichkolwiek słusznych praw, można zbliżyć się do przywrócenia prawu własności z jego wszystkiemi atrybutami odpowiedniej siły, że przeto zupełnie niepotrzebne byłoby eliminować z pod zasady wolnych umów pewną kategorję mieszkań, zwłaszcza wobec dyspozycji p. 2, który jako jedyną konsekwencję braku umowy podaje, że obowiązywać wtedy mają stawki ustawowe. Wyjątek taki odchylałby ogólną linję tej ustawy, jako pewnego rodzaju kroku ku przywróceniu prawa własności w tej rozciągłości, w jakiej to z punktu widzenia wyższej użyteczności nie jest niebezpieczne, wobec tego Komisja proponuje skreślić ten ustęp.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#MaciejGlogier">Zmiana, zaproponowana w p. 2, jest tylko zmianą natury stylistycznej i tłomaczy się skreśleniem końcowego ustępu p. 1.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#MaciejGlogier">Co do samej zasady ustalenia t. zw. stawek ustawowych, jak również co do drugiej składowej części komornego w formie t. zw. świadczeń, o których jest mowa w art. 7, Komisja Prawnicza uznała za wskazane nie wprowadzać żadnych zmian zasadniczych z tego względu, że odpowiednie przepisy były długo omawiane, komentowane, wyjaśniane i uzgadniane zarówno w komisji sejmowej, jak i na plenum Sejmu, następnie, że wprowadzenie jakichkolwiek zmian do t. zw. dodatkowego wynagrodzenia zaświadczenia, jak to wyjaśnia sprawozdanie w projekcie rządowym i komisji sejmowej, okazało się zgoła niemożliwe. Ale musimy zwrócić uwagę na to, że przyjęte przez Sejm różniczkowanie cen za lokale oraz według ilości pokojów, a drugi raz według rodzaju lokali, może dąży do tej absolutnej sprawiedliwości, jednakże celu tego nie osiąga. W dzisiejszych warunkach, ilości zajmowanych pokojów nie można przyjąć za jedyną miarodajna skale przy ocenie życiowej stopy i siły płatniczej lokatora, bo jest ona czasem dziełem przypadku, czasem nawet dziełem zwykłej kalkulacji zarobkowej, dzięki możności przełożenia ciężaru opłacania czynszu na sublokatora. Prócz tego przyjęcie takiego szerokiego rozpięcia w ustawowych stawkach komornego prowadzi do znacznej nierównomierności w zapewnieniu dochodowości nieruchomości, uzależniając jej dochody od tego, czy nieruchomość składa się z pomieszczeń małych, czy większych, a nawet prowadzi do pewnego rodzaju faworyzowania nieruchomości z lokalami zbytkownemi i pokrzywdzenia nieruchomości z małemi mieszkaniami, które rozpoczynają swoje stawki ustawowego komornego od niesłychanie niskiej skali 5-procentowej. Z tego względu, pragnąc choć do pewnego stopnia wyrównać krzywdę istotną, niewątpliwą, jaka spotyka nieruchomości z małemi mieszkaniami. Komisja proponuje uwolnić nieruchomości, względnie części nieruchomości, których dochód opiera się na ustawowem komornem, obliczonem zgodnie z ust. a) art. 6 od płacenia wprowadzonego w art. 25 podatku państwowego, przynajmniej w bieżącym roku, właściwie najcięższym. W roku przyszłym prawdopodobnie p. Minister Skarbu nie zapomni zarówno o nieruchomościach z małemi, jak i ze zbytkownemi pomieszczeniami i pociągnie je odpowiednio do podatku państwowego.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#MaciejGlogier">Do art. 5 Komisja wprowadza zmianę natury stylistycznej w celu uzgodnienia terminologji z art. 6 p. 1. Za zmianę merytoryczną można uznać zmianę, proponowaną przez Komisję w punkcie 6 art. 6. Tłomaczy się ona tem, że istnieje rozbieżność w prawie pisanem i zwyczajowem różnych dzielnic Polski, co do terminów uiszczania należności za lokale. Komisja proponuje, aby punkt 6 postanawiał, że o ile strony same nie postanowią inaczej, komorne zasadniczo ma być płatne w ratach miesięcznych zgóry. Ma to na celu, jak powiedziałem, uzgodnienie rozbieżnego ustawodawstwa dzielnicowego, oraz zapewnienie równoprawności właściciela i lokatora przy najbardziej dogodnym dla obu stron terminie płatności.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#MaciejGlogier">Co do drugiej części składowej opłat za najem lokalu, za t. zw. świadczenia, to już przedtem powiedziałem, że Komisja Prawnicza, jak i Sejm stoi na stanowisku, że gdyby można było, oznaczyć je inaczej, czy procentowo, czy w formie stałego dodatku do ustalonego komornego, to byłoby może lepiej i może uniknęłoby się przez to nawet nadużyć i rozmaitych nieporozumień. Jednakowoż, gdy to się okazało niemożliwem, jedyną zmianą, jaką Komisja Prawnicza uznała za możliwe zaproponować, jest wprowadzenie wynagrodzenia asekuracyjnego do rzędu tych świadczeń, które można rozkładać na lokatorów w stosunku do ustawowego komornego, do czasu, dopóki ustawowe komorne nie osiągnie 75% podstawowego. Ściśle biorąc proponowana zmiana jest tylko rozszerzeniem dyspozycji art. 7 p. 2, gdzie ten przepis ma zastosowanie do budynków fabrycznych. Bardzo poważnie motywowany memorjał zarządu m. Warszawy wskazuje na grozę niebezpieczeństwa, że otrzymana w razie pożaru premja asekuracyjna przy dzisiejszej skali ubezpieczeń, nie dałaby możności odbudowania budynku całkowicie ani nawet odremontowania zniszczonej części, tak, że w ten sposób dom taki dla społeczeństwa przepaść może.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#MaciejGlogier">Co do przepisów, objętych art. 8, to ponieważ tu się mówi o urządzeniach specjalnych, jak centralne ogrzewanie, jak windy i t. d., Komisja żadnych zmian nie wprowadza. Jedynie w punkcie 4 dla umożliwienia dokładnego sprecyzowania, na kogo istotnie można przełożyć koszty utrzymania dźwigów w domach, gdzie one istnieją, Komisja proponuje zmianę, opartą na presumpcji prawnej, który z lokatorów miał interes w korzystaniu z windy.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#MaciejGlogier">Art. 9 nie nasuwa żadnych wątpliwości. W art. 10 Komisja proponuje zmianę redakcyjną. Tylko w punkcie 3 tego art. 10, Komisja proponuje skreślić ostatnie słowa: „po rozwiązaniu umowy najmu” z tego względu, że ponieważ powództwa, o których mowa w art. 10, mogą być powództwami o unieważnienie umowy, lub powództwami, tyczącemi się zwrotu sumy wpłaconej tytułem zadatku bez zawarcia umowy, dodanie owych słów uniemożliwiłoby oznaczenie początku biegu przedawnienia. Wobec powyższej zmiany redakcyjnej ust. 1 tegoż artykułu winien opiewać:</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#MaciejGlogier">„Zabronione i nieważne są:</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#MaciejGlogier">a) umowy, w których najmujący za to, iż poprzedni lokator opuścił przedmiot najmu, albo nawet bez wskazania wzajemnego świadczenia poprzedniemu lokatorowi lub osobie trzeciej coś przyrzeka, lub uiszcza;</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#MaciejGlogier">b) dalej umowy, dotyczące obowiązku uiszczenia za pośrednictwo przy najmie sumy, przekraczającej zwykłą w tych razach miarę wynagrodzenia;</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#MaciejGlogier">c) wreszcie umowy, w których wynajmujący lub poprzedni lokator wynajem albo ustąpienie praw z najmu czynią zawisłemi od zakupienia przez nowego lokatora urządzenia domowego, lub wogóle wymawiają dla siebie albo dla osoby trzeciej świadczenia, nie pozostające z umową najmu w bezpośrednim związku”.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#MaciejGlogier">Przechodzę obecnie do zmian, proponowanych do rozdziału III, a mianowicie do ograniczeń prawa wypowiedzenia i rozwiązania umów najmu i przedłużenia umów najmu o oznaczonym czasie. Zaznaczyć należy przedewszystkiem, że chociaż wyliczeń, oznaczonych w p. 2 art. 11 jest dużo, bo zacząwszy od a), a skończywszy na j), mimo to, są one wyliczeniami exempli modo, a nie wyliczeniami „exclusive” i niezależnie od nich mogą istnieć jeszcze inne przy współrzędnem istnieniu wszystkich przyczyn, oznaczonych i przewidzianych w ustawach cywilnych.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#MaciejGlogier">Do ust. a) p. 2 art. 11, Komisja Prawnicza żadnych zmian nie proponuje, chociaż była mowa o tem, czy ostatnia część tego ustępu, nie jest zbędna ze względu na przepis art. 23, a nawet na możliwe nadużycia ze strony nawet ludzi zamożnych, jednak chwilowo pozostających bez pracy. Również nasuwała się pewna wątpliwość, czy wyrażenie, użyte w ust. 1) p. 2 art. 11: „z własnej winy” należy utrzymać. Komisja uchwaliła jednakże zaproponować do tego ustępu jedynie tę zmianę, ażeby zamiast „wymówił posadę”, wpisać „zrzekł się posady”, a to ze względu na możliwość zaprzestania pracy bez formalnego wymówienia posady.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#MaciejGlogier">Przepis, zawarty w punkcie d) Komisja utrzymuje bez zmiany, jako karę za paskowanie mieszkaniami. Pewnego rodzaju wątpliwość budził przepis ust. e) p. 2 art. 11, który postanawia, że w braku zgody właściciela nieruchomości, zastąpić może tę jego zgodę decyzja urzędu rozjemczego, albo sądu, która uwzględniając przytoczone okoliczności, może wbrew zgodzie właściciela zezwolić na bezpłatne odstąpienie prawa najmu w całości drugiej osobie. Bardzo słusznie zaznaczono, że takiego dobrodzieja trzebaby może za biletami pokazywać, który zechce bezpłatnie ustąpić własne mieszkanie, że prawdopodobnie takich wypadków istotnie nie będzie. Natomiast jest obawa, czy istnienie tego rodzaju przepisu nie będzie prowadziło do symulatywnych ustąpień, niby to za darmo, istotnie może za sowite wynagrodzenie.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#MaciejGlogier">Co do ustępu f), to zmiana, proponowana przez Komisję istoty przepisu nie dotyczy, jedynie wprowadza zmianę natury formalnej, zmianę w mojem przekonaniu słuszną. Przepis ten powiada, że jeśli lokator posiada inne mieszkanie, więc jeśli ma dwa mieszkania, to ta okoliczność jest ważną przyczyną do rozwiązania umowy; można zaś z tej okoliczności korzystać wtedy, jeśli lokator swoje mieszkanie opuścił. Co to ma oznaczać? Zastanawialiśmy się nad tem, o jakiego rodzaju opuszczeniu jest tu mowa, czy o opuszczeniu chwilowem, czy o opuszczeniu na stałe. Jeśli o opuszczeniu na stałe, to lokator nie będzie już miał innego mieszkania. Wobec tego, Komisja proponuje wprowadzić zmianę redakcji tego przepisu.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#MaciejGlogier">Przepisy, zawarte w punkcie g) mają tu niby na celu zachęcić i umożliwić właścicielom nieruchomości dokonywanie przebudowy i nadbudowy posiadanych gmachów. Jednakże konstrukcja tego ustępu jest zaopatrzona tyloma zastrzeżeniami, że słusznie jeden z członków Komisji wyraził się, że robi to wrażenie pewnego rodzaju asekuracji lokatora od nieszczęśliwych wypadków. Po dłuższej debacie nad tym ustępem, Komisja Prawnicza postanowiła wprowadzić do niego jedynie drobne poprawki stylistyczne i skorygować wadliwą punktację (jest tu postawiony średnik, który zaciemnia myśl niesłychanie).</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#MaciejGlogier">Do ważnych przyczyn rozwiązania najmu, ustęp h) zalicza także ten wypadek, jeżeli budynek przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy stał się własnością Państwa, albo związku samorządowego. Intencją tego przepisu jest niewątpliwie troska, ażeby budynki, będące własnością Państwa, albo własnością związku samorządowego, nie służyły do zwyczajnego wynajmu mieszkań, ale żeby mogły służyć dla celów istotnych, tym budynkom właściwych.</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#MaciejGlogier">Komisja ma jednak pewne zastrzeżenia co do końcowego ustępu tego przepisu, mianowicie, jeżeli pomimo zasady przewodniej dla zwykłych lokatorów, jako warunek usunięcia się ich z budynku państwowego lub samorządowego, jest postawione dostarczenie im innego pomieszczenia, opuszczenie tego warunku dla osób, zajmujących lokale z tytułu stosunku służbowego, nie z ich winy zerwanego, byłoby krzywdzące dla tej kategorji ludzi, zwłaszcza w dzisiejszym okresie redukcji oszczędnościowych personelu urzędniczego. Wobec tego w końcu rozpatrywanego ustępu h), Komisja proponuje dodatek, który jest wydrukowany w rozdanem Panom sprawozdaniu.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#MaciejGlogier">Do ustępu i) Komisja proponuje zmianę czysto redakcyjną i formalną, usprawiedliwioną sposobem redagowania wszystkich poprzednich ustępów.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#MaciejGlogier">W punkcie 3 zmiana czysto redakcyjna i formalna.</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#MaciejGlogier">W punkcie 4 zaś art. 11. Komisja proponuje zmianę, którą można uważać za zasadniczą, mianowicie proponuje dopuszczalność wskazania zgóry określonej okoliczności, którą strony, zarówno w umowie najmu, jak i podnajmu, za ważną przyczynę rozwiązania umowy uznają. Komisja uważa, że w danym wypadku równouprawnienie stron jest zupełnie możliwe, ograniczenie zaś takiego przepisu tylko do stosunku podnajmu, niczem absolutnie wytłomaczyć się nie da.</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#MaciejGlogier">W art. 12, prócz kilku poprawek redakcyjnych, Komisja żadnych zmian nie proponuje, chociaż była mowa i staraliśmy się zrozumieć, dlaczego tylko spadkobiercy, złączeni węzłami krwi ze spadkodawcą, mają prawo sukcesyjne do zajmowania tego mieszkania, jeżeli zajmują to mieszkanie w chwili jego śmierci. Dlaczego został pozbawiony tego prawa obcy testamentowy zapisobierca, który jednak opiekuje się swoim przyszłym spadkodawcą i razem z nim mieszka.</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#MaciejGlogier">Do art. 13, oprócz kilku zmian redakcyjnych, tyczących się głównie w terminologji praprawnej, żadnych zmian Komisja nie proponuje.</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#MaciejGlogier">W ten sposób byłyby wszystkie zmiany proponowane przez Komisję wyjaśnione. Muszę jednak cofnąć się jeszcze do samego początku i powiedzieć to, co może powinienem był powiedzieć na samym wstępie, gdyż tyczy się to tytułu ustawy. Komisja proponuje, żeby zarówno w tytule, jak i we wszystkich artykułach wyrażenia „najemca” i „podnajemca”, zamienić słowami „lokator” i „sublokator”. Komisją Prawnicza uważała terminy „najemca” i „podnajemca” za pewnego rodzaju nowotwory językowe, które nie dadzą się ściśle lingwistycznie wytłumaczyć, bo w polskim języku mamy wprawdzie słowo „najmita”, któremu możnaby przeciwstawić „najemcę”, lecz końcówka „ca” oznaczałaby właściwie tego, który najmuje, a „najmita” tego, którego się wynajmuje, więc to jest wyraz taki, któryby można pojmować zgoła opacznie. Terminy „lokator” i „sublokator”, chociaż pochodzenia obcego, zrozumiałe są dla wszystkich i mają miejsce w ustawodawstwie i w przepisach prawnych polskich. Prócz tego, ze względów zasadniczych uważamy, że rozpatrywanej obecnie ustawy nie można żadną miarą traktować jako ustawy nowej, bo gdyby ona była ustawą nową, to byłaby sprzeczną z Konstytucją, i ustawy takiej uchwalić nie moglibyśmy. Rozpatrywana ustawa jest tylko nowelizacją, jest tylko pewnego rodzaju zmianą obowiązującej dotychczas ustawy grudniowej, a wobec tego jest zgoła niewskazanem, ażeby sam tytuł różnił się od ustawy zasadniczej nowelizowanej.</u>
<u xml:id="u-9.24" who="#MaciejGlogier">Do rozdziału IV zabiorę głos później.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram dyskusje nad rozdziałami I, II i III ustawy. Głos ma s. Posner.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#StanisławPosner">Wysoki Senacie! Na ustawę, która dziś znalazła się na porządku dziennym Senatu, można zapatrywać się sympatycznie, można się do niej odnosić negatywnie, można się wobec niej zachowywać neutralnie, ale dla każdego z nas jest oczywiste, że to Jest ustawa najpierwszorzędniejszego znaczenia. Już dla tej prostej przyczyny, że lokatorów — przypuszczam, że Senat nie będzie miał żadnej wątpliwości co do nazwy w tytule tej ustawy i że nie mamy dalej potrzeby używać tutaj wyrażenia „najemca”, — że lokatorów jest nieprzeliczone mnóstwo w naszym kraju, jak i na całym świecie.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#StanisławPosner">P. Adolf Suligowski, prawnik warszawski bardzo zasłużony, który od wielu lat zajmuje się sprawami mieszkaniowemi, mówi w swojej pracy w zeszłym roku ogłoszonej, że Warszawa liczy 7719 domów. To znaczy: 7719 właścicieli. Jeżeli przypuścimy, co nie będzie prawdopodobnie błędem, że wiele z tych kamienic należy do tych samych właścicieli, w Warszawie jest bardzo wielu bogatych kamieniczników, więc przypuśćmy, że Jest 7.000 kamieniczników, a Warszawa liczy przeszło 900.000 do miljona mieszkańców. Więc powaga tej ustawy już chociażby tylko ze względu na olbrzymią ilość zainteresowanych jest najpierwszorzędniejszą.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#StanisławPosner">Ustawa ta jest ważną jeszcze i z tego powodu, że reguluje stosunek sprzeczny, przeciwstawny pomiędzy właścicielem nieruchomości a lokatorem. Ustawa chce regulować, chce normować ten stosunek, chce z tego stosunku, który w stanie naturalnym może byłby stosunkiem walki, stworzyć stosunek pokoju, prawa. Z tego względu jest to ustawa najpierwszej wagi, o wielkiem znaczeniu, o wielkim charakterze społecznym.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#StanisławPosner">Ustawa grudniowa o ochronie lokatorów, jak i dzisiejsza, nie są żadnym polskim wynalazkiem. Są one dość powszechne w ostatnich dziesięciu latach. Wojna stworzyła tę ochronę i czasy powojenne wypełnione są likwidacją powolną tego moratorjum mieszkaniowego, które się z wojny narodziło. W innych krajach wyprzedzono nas pod tym względem.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#StanisławPosner">Jeżeli weźmiemy pod uwagę tylko stosunki francuskie, to, proszę Panów, pomiędzy r. 1918 a 1922 parlament francuski 8 razy musiał zajmować się ustawą o ochronie lokatorów. Ustawa, która nosi datę ostatnią 31 marca 1922 r., jest ósmą z rzędu ustawą o ochronie lokatorów, uchwaloną przez parlament francuski od r. 1918, w którym to roku ustawa o ochronie lokatorów była tam uchwalona po raz pierwszy.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#StanisławPosner">Uważam, że mam prawo i nawet obowiązek zadać sobie pytanie, czy moment, który został wybrany u nas przez Rząd na wprowadzenie tej oto ustawy likwidacyjnej, jest właściwie wybrany. Mnie się zdaje, — o tem mówiłem już na Komisji Prawniczej — że ten moment nie jest właściwy, ani szczęśliwy. Nam się tyle mówi o sanacji Skarbu. Przedstawiciel Ministerstwa Skarbu dziś dawał nam zapewnienia bardzo optymistyczne pod tym względem. Pan Premjer nawoływał nas od kilku miesięcy do pokoju wewnętrznego, do mitygowania walk społecznych, do mitygowania walk klasowych między kapitałem i pracą, nawoływał nas, ażebyśmy, na litość Boską, starali się wszelkie zatargi na tle walk klasowych likwidować jak najprędzej, bo wszystkie te jątrzenia wewnętrzne i walki wewnętrzne, wszystko to wpływa w sposób bardzo zły i szkodliwy na sanację Skarbu, wszystko to szkodzi kredytowi kraju naszego zagranicą. Stanąwszy na płaszczyźnie, do której zostaliśmy przywołani, daliśmy Rządowi nadzwyczaj daleko idące pełnomocnictwa. Mnie się wydaje, że wybranie takiej chwili właśnie na próbę likwidowania ustawy o ochronie lokatorów jest wyborem niedobrym i niewłaściwym. Bo, proszę Panów, wprawdzie w tej chwili mamy zupełny spokój w kraju, ale każdy z nas prawników, kiedy czyta tę ustawę, a myśmy ją bardzo uważnie w ciągu długich dni czytali na Komisji Prawniczej, każdy z nas prawników, którzy trochę inaczej czytają i co innego widzą w ustawach niż ludzie, nie przyzwyczajeni do czytania tych dziwnych, często pogmatwanych zdań i pojęć — każdy z nas rozumiał, że z tej ustawy wynikną tysiące i tysiące zatargów i procesów i że ustawa ta dla wielu tysięcy rodzin będzie przedmiotem bardzo wielkiego niezadowolenia. I z tego względu uważamy, że moment, który Rząd wybrał na wprowadzenie tej ustawy na forum parlamentu polskiego i na przeprowadzenie jej, został źle wybrany.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#StanisławPosner">To jest wzgląd politycznej natury, ale są względy i innej natury, już zupełnie zasadnicze, które każą mi na tę ustawę zapatrywać się bardzo krytycznie. Powiedziałem już, że stosunek właściciela nieruchomości i lokatora jest stosunkiem walki. Kamienicznik, jeżeli użyję wyrazu popularnego w Warszawie, używanego zawsze z pewnym ironicznym uśmiechem, kamienicznik nie cieszy się nigdzie na świecie dobrą opinją. Przyglądałem się tym rzeczom w kraju o tak wysokiej kulturze, jak Francja. Widziałem, że tam kamienicznik cieszy się jeszcze gorszą opinją niż u nas. Gwara ludowa w Paryżu nigdy inaczej nie nazywa kamienicznika jak jastrzębiem, le vautour. I to ma swoje głębokie uzasadnienie. Opowiadał mi kiedyś p. Władysław Mickiewicz, — przytaczam tę anegdotę ze względu na osobę, której ona dotyczy, — że kiedy się żenił — było to już bardzo dawno temu, jak państwo się domyślają, znając wiek tego znakomitego a sędziwego Polaka, — kiedy się żenił, szukał mieszkania i szukając, przypadkowo zupełnie natrafił na mieszkanie, które mu się wydało nadzwyczajnie bliskie. Po dłuższym namyśle przyszedł do przekonania, że on się właśnie w tem mieszkaniu urodził, że to było mieszkanie Adama Mickiewicza! Pobiegł do właściciela domu i z naiwnością, właściwą 22-letniemu młodzieńcowi, wyspowiadał się: „Panie, pan nie wie, że to jest mieszkanie dla mnie nadzwyczaj drogie, to jest mieszkanie moich rodziców, w tem mieszkaniu się urodziłem, w tym pokoju stało łóżko mego ojca i t. d.”. Zanim stanął przed gospodarzem dowiedział się p. Mickiewicz od dozorcy, ile mieszkanie będzie kosztowało: 600 frs. Właściciel domu wszystkiego tego wysłuchał spokojnie i powiedział: „Bardzo rad jestem, że będę miał takiego lokatora. Ja nie byłem właścicielem wtedy, kiedy pański ojciec tu mieszkał, może pan jutro przyjdzie, abyśmy spisali umowę na piśmie”. P. Władysław Mickiewicz, gdy na drugi dzień przyszedł do właściciela domu, gdzie był już przygotowany projekt umowy, porwał za pióro i chciał podpisać. Właściciel domu mówi mu: „Młody człowieku, nigdy nie podpisuje się żadnego dokumentu, zanim się go nie przeczyta”. To p. Mickiewicza trochę zdziwiło: „Dlaczego pan mówi o tem, przecież wczoraj omówiliśmy wszystkie szczegóły umowy, wiem, że cena wynosi 600 frs.”. Ale jednak umowę przeczytał i zauważył, że cena mieszkania została podniesiona w ciągu 24 godzin o 200 frs. i że wynosiła już 800 frs. rocznie. „Ależ, panie, było umówione wczoraj na 600 franków”. — „No, tak, ale ja nie wiedziałem wcale o pańskich wspomnieniach, on paye les souvenirs, płaci się za wspomnienia”.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#StanisławPosner">Opowiadam tę historyczną anegdotę, którą słyszałem od p. Władysława Mickiewicza, a która jest bardzo ciekawa nietylko ze względu na jego osobę, ale pod względem społecznym, psychologicznym, — pod każdym względem.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#StanisławPosner">Jest walka pomiędzy kamienicznikami a lokatorami. Nie chcąc przez to powiedzieć, że pomiędzy każdym kamienicznikiem i każdym lokatorem. I wśród kamieniczników są ludzie bardzo przyzwoici, bardzo dobrzy, bardzo szlachetni.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#komentarz">(S. Glogier: Rzadko!)</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#StanisławPosner">Rzadko, mówi s. Glogier, który się zna na tem, że to są rzadkie wypadki.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#StanisławPosner">Ten stosunek lokatora i kamienicznika jest stosunkiem walki i my wiedząc o tem, może nie powinniśmy byli wybrać tej chwili na to, aby występować z taką ustawą. Na Komisji uważałem, że powinniśmy jeszcze trochę poczekać i że gdybyśmy za 6 miesięcy, czy nawet za rok te ustawę grudniową zaczęli reformować, to może jeszcze nie byłoby wcale za późno. Uważam, że nietylko ten moment jest wybrany niestosowane i jest za wczesny. Przeczytałem 7 francuskich ustaw i widziałem, z jakim nadzwyczajnym taktem, z jaką nadzwyczajną ostrożnością prawodawca francuski przystępował do lokatora, któremu podczas wojny, pod wpływem konieczności poprostu, dał to moratorjum mieszkaniowe, jak on przystępował do tego, żeby to moratorjum mieszkaniowe zlikwidować i powoli, powoli z tego pióropusza, którym się pokryła głowa suwerennego w swojem mieszkaniu lokatora, nie płacącego stawek mieszkaniowych, wyrywać po jednem piórku. Nasz prawodawca uważa, że to są zupełnie niepotrzebne ceregiele i że można odrazu ten stosunek przekreślić i stanąć na stanowisku suwerennego i świętego prawa własności.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#StanisławPosner">I tu, proszę Panów, moje sumienie prawnicze, już nie polityczne, ale prawnicze występuje z bardzo daleko sięgającemi zastrzeżeniami.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#StanisławPosner">Proszę Państwa, obowiązujący u nas kodeks cywilny w art. 544 określa prawo własności, jak następuje: „Własność jest to prawo korzystania z rzeczy, rozporządzania niemi w sposób najbezwzględniejszy”. Tak głosi prawo, art. 544 Kodeksu Napoleona. Tam rzeczywiście w oryginale francuskim jest powiedziane: „De la facon la plus absolue” — w sposób najbezwzględniejszy. Absolutne prawo własności! Jest to pojęcie rzymskie, zapożyczone żywcem z „Instytucji” Justynjana. I ludziom porewolucyjnym francuskim, prawnikom, którzy byli twórcami tego kodeksu wydawało się, że tak właśnie należy patrzeć na instytucję własności prywatnej. Jednak i tam i wtedy ci ludzie w tem miejscu zawahali się. A mianowicie dodali w drugiej części artykułu kilka wyrazów, które są w sprzeczności zupełnej z pierwszem zdaniem, bo jeżeli my mówimy, że ja korzystam, — jak mówili rzymscy prawnicy: jus fruendi utendi et abutendi — z własności, która do mnie należy, w sposób najbezwzględniejszy, to ten dodatek, w drugiem zdaniu: „byle nie czyniono z nich użytku przez ustawę lub urządzenia zakazanego” jest w sprzeczności z pierwszą częścią, bo to jest ograniczenie tego absolutu. Proszę Panów, widzimy, że nawet tu, w tej definicji prawa własności, jest walka pomiędzy dwoma czynnikami, pomiędzy obywatelem, jako właścicielem a interesem publicznym, o którym mówią ustawy zasadnicze, czy administracyjne. Ja mam prawo korzystać z mojej własności, robić z nią co mi się tylko podoba, — o ile ustawy nie stają temu na przeszkodzie. To jest ten trzeci czynnik. Pomiędzy właścicielem nieruchomości a lokatorem jest jeszcze ktoś trzeci, to jest interes publiczny, to jest społeczeństwo.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#StanisławPosner">Nasze dzisiejsze pojęcia o własności prywatnej nie są już więcej pojęciami Portalisa, Malville'a, Bigot de Préamneu, twórców kodeksu Napoleona. I to nie dlatego, że należymy do tej czy innej partji politycznej, nie dlatego, że jesteśmy socjalistami, konserwatystami, liberałami czy ludowcami, — nie, niema już sądu na świecie, któryby dziś, jeżeli chodzi o interpretację prawa własności, stanął na stanowisku art. 544 Kodeksu Napoleona. W tej samej Francji niema już dziś wyroków izby kasacyjnej, któreby interpretowały ten artykuł w taki sposób, w jaki go interpretowano w pierwszej ćwierci zeszłego stulecia we Francji. Dlatego właśnie, że jest ten interes społeczny, dlatego, że kodeks staje na stanowisku równości wszystkich wobec prawa. A ta równość wszystkich wobec prawa może być rozumiana tylko pomiędzy tymi, którzy są równi, ale nigdy pomiędzy tymi, z których jeden jest silny, a drugi słaby. I to się odnosi do całego społeczeństwa, bo w granicach sprawy mieszkaniowej jest jeden silny, to jest właściciel nieruchomości, a może być 100 słabych, którzy razem zebrani mogą stanowić olbrzymią siłę, ale w stosunku do właściciela nieruchomości są niczem. I dlatego prawodawca z natury rzeczy musi stać po stronie tego słabego, dlatego, aby zrównać ich szanse życiowe, dlatego, aby stało się zadość literze prawa, która mówi o równości wszystkich wobec prawa. Ta równość jest przecie podstawą naszej kodyfikacji, która jest nietylko kodyfikacją francuską, ale i podstawą kodeksu z 1825, i kodeksu polskiego. I na tem stanowisku będzie stała przyszła nasza kodyfikacja prawa cywilnego, wszystko jedno, czy ona ukaże się za rok, czy za lat 10 dlatego, że jest to stanowisko wszystkich kodyfikacji całego świata. Czy weźmiemy do rąk kodeks niemiecki, czy kodeks szwajcarski, mówią o ostatnich tworach kodyfikacji europejskich, wszędzie znajdujemy to samo pojęcie, wszystkie judykatury całego świata dziś nie różnią się pod tym względem pomiędzy sobą. Trzeba, aby stało się zadość pierwszej, zasadniczej zasadzie, zasadzie równości wszystkich wobec prawa i dlatego sędzia i dlatego prawo musi stać po stronie słabszego, po stronie lokatora.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#StanisławPosner">W takich warunkach czy możemy powiedzieć, że ta ustawa, która jest dzisiaj przedmiotem deliberacji, jest ustawą właściwą, jest ustawą słuszną? Jestem przekonany, że w świadomości prawnej niezliczonych rzesz lokatorów ta ustawa będzie się wydawała krzywdą. Jeżeli przejrzymy stosy dokumentów, któremi nas obdarzyli najróżnorodniejsi interesanci, i które studjował w pocie czoła nasz sprawozdawca, szanowny s. Glogier, to my dziś już mamy przedsmak, w jakiej atmosferze będzie żyła i będzie stosowana ustawa o ochronie lokatorów, którą dziś, czy jutro uchwalimy.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#StanisławPosner">Otóż jest drugi wzgląd, na który — uważałem za obowiązek — zwrócić uwagę Panów.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#StanisławPosner">Teraz jest jeszcze trzeci wzgląd — interes publiczny, o którym mówię.</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#StanisławPosner">Art. 544 opiewa, że mam prawo własnością swoją rozporządzać, jak mi się podoba, w sposób najbezwzględniejszy, — o ile tylko mi na to pozwalają ustawy, albo rozporządzenia administracji.</u>
<u xml:id="u-11.19" who="#StanisławPosner">Minęło zaledwie kilkanaście lat we Francji od daty ogłoszenia Kodeksu i przepis ten został odrazu wzruszony, a mianowicie został wzruszony w ten sposób, że prawodawca musiał wprowadzić do swoich kodeksów, do swych nowel prawodawczych, zupełnie nowe pojęcie — eksproprjacji — wywłaszczenia na użytek publiczny. To stało się we Francji w 1841 r. Z początku wywłaszczenia były związane ze sprawami, dotyczącemi komunikacji, t. j. z kolejami żelaznemi. Ale to pojęcie eksproprjacji na użytek publiczny, które się związało z budowaniem kolei żelaznych, znalazło potem ogromnie szerokie zastosowanie nietylko w dziedzinie kolejnictwa, ale i w dziedzienie budowy miast. Dziś jest ono pojęciem najpowszechniejszem, najpopularniejszem. Nic łatwiejszego niema. Prawnicy francuscy w pierwszej ćwierci XIX wieku mówili, że to. jest niedopuszczalne, że to jest niemożliwe: jakże można kogoś zmusić, ażeby pozbył się swojej własności nawet za odszkodowaniem! Nie można zmusić? Można zmusić. Przychodzi Państwo i mówi:</u>
<u xml:id="u-11.20" who="#StanisławPosner">„Musisz, bo tego wymaga interes publiczny”. I weźmy tylko do ręki byle jaki zbiór ustaw administracyjnych, tam znajdziemy na każdym kroku naruszenie tego artykułu 544-go, zasady absolutnej własności prywatnej, która się rozłupuje przy każdej nadarzającej się sposobności. Wywłaszcza się na użytek publiczny dlatego, że trzeba przeprowadzić kolej, która leży w interesie całego społeczeństwa, lub kilku miast lub państwa; wywłaszcza się ze względu na hygienę, ze względów strategicznych, militarnych, dla stu najróżniejszych powodów.</u>
<u xml:id="u-11.21" who="#StanisławPosner">W takich warunkach czy można mówić, że ustawa o ochronie lokatorów, którą my dzisiaj rozpatrujemy, jest w zgodzie z powszechną zasadą, na której spoczywa dziś prawodawstwo społeczne świata? Nie. Każdy z nas zrozumie, że nie.</u>
<u xml:id="u-11.22" who="#StanisławPosner">Teraz sprawa, o której mówił p. s. Glogier, sprawa wolności umów. Tak jest. Kodeks Napoleona stał na stanowisku wolności umów. Kodeks Napoleona wyszedł z Wielkiej Francuskiej Rewolucji, z atmosfery wolności, gdy ludzkość zrzuciła z siebie wszelkie kajdany, wyzwoliła się z ancien regime'u, z feudalizmu średniowiecznego, i uważała, że wszystko, co jest wolne, jest dobre i pożyteczne. Prawodawca dzisiejszy nie stoi na stanowisku wolności umów, bo wolność umów może być dopuszczalna między równymi, ale nigdy między silnym i słabym, i prawodawca staje po stronie tego słabego i tam, gdzie chodzi o klasę robotniczą, o klasy pracujące, tam niema wolności umów przynajmniej w dzisiejszem społecznem prawodawstwie. Tam wszędzie prawodawca jest po stronie robotnika, jako słabszego, ażeby zrównać jego szanse życiowe w porównaniu z silniejszym, z pracodawcą.</u>
<u xml:id="u-11.23" who="#StanisławPosner">Proszę Pań i Panów, ustawa ta wiąże się z zasadniczą sprawą, z kwestją mieszkaniową. Kwestja mieszkaniowa nie jest kwestją powojenną, jest starą kwestją przedwojenną. Możemy pójść do większej bibljoteki europejskiej, znajdziemy tam całą salę wypełnioną pracami, napisanemi na temat kwestji mieszkaniowej, na temat walki z brakiem mieszkań. I przed wojną wszyscy prawodawcy, wszystkie parlamenty świata interesowały się temi kwestjami i p. Suligowski, o którym wspomniałem na początku swego przemówienia, jeszcze w roku 1889 zajął się tą kwestją i w książce swojej, którą przedrukował w zeszłym roku w zbiorze swoich pism, mówi gorzkie słowa pod naszym adresem. Pozwolę sobie je tutaj przytoczyć. Są one bardzo ważne i ciekawe, nie są moje, pokrywam się tu autorytetem konserwatywnego pisarza polskiego.</u>
<u xml:id="u-11.24" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-11.25" who="#StanisławPosner">„I Czemże my się zajmujemy, jeżeli tego rodzaju kwestje pozostają w zupełnej poniewierce? Pochłaniamy sprawozdania o wielkiej polityce, gonimy za wielkiemi problematami wieku, karmią nas tysiącznemi rzeczami, które niczego nie uczą, a zapominamy o sprawach najbliższych. Znamy taktykę Salisbury'ego lub Floqueta (pisane w r. 1889), wiemy co robi awanturnik Boulanger, na jakim koniu córka jego jedzie do ślubu, badamy na wylot miłostki arcyksięcia Rudolfa, zamało jednak okazujemy ochoty do poznania samych siebie, swoich braków i ułomności, swoich potrzeb i niedostatków. Nie znamy sprawy mieszkaniowej”.</u>
<u xml:id="u-11.26" who="#StanisławPosner">Proszę Pań i Panów, to nie są braki polskie. Sprawa mieszkaniowa jest wszędzie, tylko, że ludzie, pracujący w innych warunkach niż my, w warunkach wolności państwowej, mieli może więcej czasu i środków na to, żeby znaleźć remedjum na te straszne braki. Przed wojną rada miasta Paryża zbudowała 26.000 mieszkań małych, drobnych dla klasy robotniczej Paryża. W Paryżu powstały olbrzymie kamienice z fundacji wielkich filantropów i wielkich bogaczów. Mamy u nas małą analogję tego rodzaju, na ulicy Górczewskiej zdaje się, fundacji Wawelberga. Takich domów w Paryżu jest kilkadziesiąt, tam jest fundacja Rotszylda, tam jest fundacja cukrowników Lebaudy, to są olbrzymie hotele, które zostały zbudowane dla użytku klasy robotniczej.</u>
<u xml:id="u-11.27" who="#StanisławPosner">Proszę Panów, w Lipsku między r. 1919 a 1921 rada miejska zbudowała 7.000 mieszkań dla klasy pracującej. Mamy prawo i obowiązek zapytać Siebie, co my zbudowaliśmy? Państwo nasze dopomagało zbudować kilkanaście współdzielni mieszkaniowych, które nic są wcale przeznaczone dla ludności ubogiej, dla ludności pracującej. To są bardzo piękne mieszkania wielopokojowe dla ludności zamożnej, półzamożnej, jeżeli chcecie, dla zamożnej może inteligencji, ale to nie jest wcale sprawa społeczna. Otóż my w tej dziedzinie nic nie zrobiliśmy, a robić potrzeba, dlatego, że to me jest kwestja tymczasowa, przypadkowa, związana z wojną, z powojennym marazmem, z likwidacją moratorjum mieszkaniowego, ale to jest kwestja wielkiej wagi i dlatego Jabym rozumiał prawodawcę, któryby, uchwalając ustawę o likwidacji moratorjum mieszkaniowego, jednocześnie wystąpił z wielkim planem pozytywnej pracy w tej dziedzinie, któraby się zajęła rozwiązaniem tej ważnej kwestji, jaką jest brak mieszkań. To jest kwestja obszerna, ale bądźcie Państwo łaskawi zwrócić uwagę na jeden moment tego strasznego obrazu, w którym żyje robotnik polski, na spekulację mieszkaniową. Nietylko to jest kwestją, że niema mieszkań, ale ze nie mają mieszkań nietylko robotnicy fizyczni, robotnicy umysłowi, inteligencja, posłowie, senatorowie, ja znam setki ludzi w Warszawie, którzy nie mają mieszkań, którzy tułają się kątem, ludzi inteligentnych, którzy muszą żyć w pewnych kulturalnych warunkach. Co my w tym względzie robimy? Nic nie robimy. Czy prawodawca nasz, czy Rząd nasz wystąpił z projektem wielkiej ustawy mieszkaniowej. — Ani śladu.</u>
<u xml:id="u-11.28" who="#StanisławPosner">W 1921 r. uchwalono w Belgji ustawę o pomocy dla wszystkich stowarzyszeń, mających na celu budowanie tanich domów i mieszkań dla ludności pracującej. Państwo do tego stowarzyszenia o charakterze prywatno-publicznym przystąpiło z wkładem stu miljonów franków. Ta ustawa powinna być u nas nietylko przetłumaczona, — znajduje się ona w bibljotece sejmowej, — ale powinna być także naśladowana i wtedy rozumiałbym likwidację ochrony lokatorów, rozumiałbym w ten sposób, że państwo mówi tak: „Kasuję i likwiduję ochronę lokatorów”, to była zupełnie przypadkowa polityka, która się zrodziła pod wpływem wojny, ale polityka niewłaściwa, bo my żyjemy w ustroju kapitalistycznym, w ustroju, opartym na prywatnej własności, bo ta ustawa skrzywdziła właścicieli domów, bo jest pewna klasa ludności w naszym kraju, która została przez tę ustawę skrzywdzona i jej prawa trzeba przywrócić, bo ona tych praw nie straciła; ale wzamian tę stratę, którą wy, lokatorzy, miljony ludności tego kraju, ponosicie, kompensuję przy pomocy i na drodze wielkiej polityki socjalnej, wielkiej polityki mieszkaniowej. Może państwo na to odpowie: „Nie mam pieniędzy; poczekajcie aż Skarb nasz będzie pełny, poczekajcie, aż dokonamy sanacji naszego Skarbu”. Dlatego powiadam, że może ta chwila, którą sobie Rząd wybrał na składanie nam tej ustawy, jest przedwczesna i że może lepiej było trzeba poczekać na ten moment, kiedy byłoby można przyjść w jednym ręku z tą ustawą, która jest ustawą wojny, a w drugiej z ustawą, która jest ustawą pokoju. Proszę Panów, państwo tego nie uczyniło.</u>
<u xml:id="u-11.29" who="#StanisławPosner">Pragnę zwrócić uwagę Wysokiego Senatu na jeden szczegół w tej sprawie mieszkaniowej. Istnieje zauważone i sformowane przez statystyków „prawo Schwabego”. Ten znany statystyk niemiecki w r. 1867 wystąpił z pewnem prawem, opartem na badaniu bardzo wielu cyfr, które opiewa: „lm kto jest biedniejszy, tem większa jest kwota, którą wydaje na swoje mieszkanie”. My statystyki nie przeprowadziliśmy, nasza statystyka jest dopiero w zaczątku, może za jakie 10 lat będziemy mogli operować cyframi statystycznemi, pewnemi, jasnemi i obfitemi, jakiemi operuje cały Zachód europejski. Ale, proszę Panów, mam tutaj pod ręką cyfry dla Wrocławia i pozwolę je sobie tutaj podać uwadze Panów. Dla Wrocławia obliczono, że w roku 1880 mieszkańcy, mający dochodu rocznego 420 mk., płacili z tego na komorne 28,9%; mieszkańcy, mający do 600 mk. dochodu, płacili 25,5%; mający do 12.000, płacili tylko 13,7%; mający dochodu do 15.000 mk. rocznie — 12,5%; mający do 60.000 dochodu rocznie, płacili tylko 3,5% rocznie, a ci, co mieli dochodu powyżej 60.000, płacili tylko 3,4% rocznie na komorne. Proszę to porównać. Ci najbiedniejsi, którzy mieli dochodu do 420 mk. rocznie, płacili za mieszkanie 28,9% na komorne, t. zn. prawie trzecią część, a ci, którzy mieli powyżej 100.000 płacili tylko 3,5% od tego swojego olbrzymiego funduszu.</u>
<u xml:id="u-11.30" who="#StanisławPosner">Ale to jeszcze mało. Tę samą statystykę, ten sam spis przeprowadzono 10 lat później, w r. 1890 i co się okazało? Okazało się, że ci, którzy płacili w r. 1880, a więc dziesięć lat wstecz — 28,9% swego dochodu tytułem, komornego, płacili już 31,8%, że mający dochodu do 600 mk. i płacący w r. 1880–21,5% tytułem komornego płacili już 22,4% i t. d. Ci zaś, którzy mieli do 12.000 dochodu i płacili 13,7% w r. 1880, w 10 lat później płacili 10% tylko, a ci, co mieli dochodu powyżej 100.000 i ocznie, płacili w r. 1880–3,4, płacili w r. 1890 — już tylko 2,5% od dochodu swego właścicielowi kamienicy.</u>
<u xml:id="u-11.31" who="#StanisławPosner">To są cyfry nadzwyczaj ciekawe i nadzwyczaj ponure. Dlaczego tak płacili? Statystyk niemiecki, z którego pracy korzystam, a jest to źródło absolutnie pewne, stwierdza jako fakt zadziwiający, że komorne nie było największe w krajach największej kultury, największej cywilizacji, w krajach o starym przemyśle, ale, że było najdroższe na wschodzie, w Berlinie. A dlaczego? Dlatego, że tam była największa orgja spekulacji.</u>
<u xml:id="u-11.32" who="#StanisławPosner">Kiedy ostatnia ustawa francuska o ochronie lokatorów z r. 1922 była dyskutowana w senacie francuskim, bardzo znany działacz konserwatywny francuski p. Dausset, b. prezes rady miejskiej m. Paryża, opowiadał o tem na podstawie statystyki, którą miasto zbierało, że w Paryżu niema mieszkań. Myśmy czytywali w gazetach, że nawet deputowani i senatorowie świeżo wybrani w 1919 r. nie mogli w Paryżu znaleźć dla siebie mieszkań, i tak jak u nas nasi senatorowie w Milanówku, tak samo oni musieli szukać dla siebie mieszkań i mieszkali w okolicach Paryża. Nie było dla nich mieszkań, ale teatrów było bardzo dużo w Paryżu w ciągu tych kilku lat i p. Dausset w swojej wielkiej mowie, którą Państwo mogą odczytać w stenogramach przemówień parlamentu francuskiego, które posiadamy w bibljotece sejmowej, — opowiadał, że teatrów było w Paryżu w 1914 r. — 44, a w 1922 r. — 57, sal koncertowych i musie hall'ów w 1914 r. — 43, a w 1922 r. liczono ich już 60, sal balowych i dancingów było 10, a w 1922 r. było ich 30, kinematografów było 100, a w 1922 r. było 200. I p. Dausset mówi, że dla tych wszystkich instytucji nie budowano nowych domów, te wszystkie instytucje znalazły sobie miejsce w starych mieszkaniach, czyli, że mieszkania prywatne zamieniano na instytucje tego rodzaju. Ale dlaczego to było możliwe? Dlatego, że za taki kinematograf płaciło się właścicielowi tego mieszkania odpowiednią ilość tysięcy franków i ten człowiek wynosił się na prowincję, lub gdziekolwiekbądź. To jest spekulacja. Dausset powiada w swojej mowie, że w halach paryskich straganiarz, — cytuję ten przykład, — bo zdaje się, że będziemy się dzisiaj specjalnie zajmowali straganiarzami, — taki straganiarz w halach paryskich wynajął sobie kawałek trotuaru od właściciela handlu win. Właściciel handlu win otwiera swój sklep o godz. 9-ej rano. Ten straganiarz handluje masłem i tam stoi od 5-ej rano; jemu wolno sprzedawać do godz. 81/2, musi potem uprzątnąć trotuar i za to prawo płaci 4.000 franków rocznie.</u>
<u xml:id="u-11.33" who="#StanisławPosner">Dausset cytuje, że sklep, za który płacono 3.000 w 1920 r., przyniesie właścicielowi 16.000 fr.</u>
<u xml:id="u-11.34" who="#StanisławPosner">Proszę Panów, to jest spekulacja. Ja tu mówię o Francji, ale myślę cały czas o Polsce. Co prawodawca uczynił, ażeby ukrócić spekulację u nas? Starałem się zdobyć podobne cyfry i dla naszych stosunków, ale niestety, jak już zaznaczyłem, statystyka nasza jest bardzo niedoskonała i dlatego magistrat m. Warszawy nie mógł mi dostarczyć cyfr analogicznych do tych, które podawał Dausset w senacie paryskim. Ale ci panowie uczynili wszystko co mogli, ażeby jednakże zdobyć parę cyfr dla senatu polskiego i cóż mi powiedzieli? Powiedzieli: Nie mogliśmy ustalić tych cyfr, ani dla teatrów, ani dla kinematografów, których w Warszawie jest obecnie 35. To jest cyfra dość pokaźna, jeżeli ją porównamy z ilością 200 kinoteatrów, istniejących w Paryżu. Teatrów jest w Warszawie 9. Pisze mi naczelnik wydziału statystycznego w Magistracie: „Ustalenie liczby ubikacji, zajętych przez te instytucje, wymagałoby przeprowadzenia specjalnego spisu. Wydział zaznacza tylko, ze na 35 kin — 12 mieści się w lokalach, przerobionych ze sklepów i mieszkań”. My nie mamy mieszkań, są senatorowie, którzy muszą mieszkać w Milanówku, ale mamy mieszkania w Warszawie dla kinoteatrów! Tu oczywiście w grę wchodzi spekulacja, dlatego, że nikt przecież swego mieszkania właścicielowi kinoteatru nie odstąpi darmo. Takich filantropów i ludzi, tak kochających sztukę kinematograficzną, niema u nas. Mieszkania takie odstępuje się za wielkie i liczne miljony, i to jest spekulacja.</u>
<u xml:id="u-11.35" who="#StanisławPosner">Co robi prawodawca, aby ukrócić taką spekulację? Nic nie robi. I oto ten lokator jest oddany na łup z jednej strony prawa własności, tak jak to prawo własności statuuje 544 artykuł kodeksu cywilnego, absolutum dominium właściciela domu, a z drugiej strony oddany jest na łup spekulacji, bo rozumiem, że ludzie oddają swoje mieszkanie przedsiębiorcy kinematograficznemu nie dlatego, że są chciwi na te pieniądze, ale dlatego, że są biedni.</u>
<u xml:id="u-11.36" who="#StanisławPosner">Proszę Panów, dla tych wszystkich względów stanąłem tutaj dzisiaj przed Wami, ażeby wypowiedzieć się przeciw tej ustawie. Uważani ją ze stanowiska politycznego za nieoportunistyczną, uważam ją za źródło bardzo daleko sięgających wstrząśnień społecznych i ten wzgląd, zdaje mi się, powinien dla prawodawcy polskiego wystarczyć.</u>
<u xml:id="u-11.37" who="#StanisławPosner">Uważam ją ze stanowiska prawnego za błędną, jako wychodzącą z założeń, które już dziś nie mają żadnego zastosowania w nowoczesnem prawodawstwie cywilnem, które jest przedewszystkiem prawodawstwem społecznem i demokratycznem, a będąc prawodawstwem społecznem i demokratycznem dlatego, aby uczynić zadosyć podstawie tego prawodawstwa, to znaczy idei równości wszystkich wobec prawa, musi stawać zawsze po stronie słabszych, aby zrównać ich szanse życiowe z silnemi, których w danym wypadku reprezentuje właściciel nieruchomości.</u>
<u xml:id="u-11.38" who="#StanisławPosner">Dla tych powodów, a także ze względu na to, że prawodawca nasz zapomniał o pozytywnej stronie swojego zobowiązania prawodawczego, to znaczy o uzupełnieniu ustawy o likwidacji ochrony lokatorów przez ustawę, któraby przed nami otworzyła wielkie horyzonty ustawodawstwa społecznego i powiedziała w jaki sposób Państwo ma zamiar zabezpieczyć interesy najliczniejszej klasy ludności tego kraju przez dostarczenie jej mieszkań tanich i zdrowych, dla tych wszystkich względów przyszedłem tu w imieniu przyjaciół moich założyć veto przeciw tej ustawie.</u>
<u xml:id="u-11.39" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek ks. Stychel)</u>
<u xml:id="u-11.40" who="#StanisławPosner">Zgłosiłem w imieniu i z polecenia Klubu mojego cały szereg wniosków, które złożyłem do laski. Wnioski te są wydrukowane i w sprawie tych wniosków pozwolę sobie raz jeszcze głos zabrać, ale w tej chwili skończyłem.</u>
<u xml:id="u-11.41" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#AntoniStychel">Głos ma s. Szarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MarcinSzarski">Wysoka Izbo! Ustawa, będąca przedmiotem rozpraw odmawia w zupełności ochrony lokatorów kinoteatrom, dancingom, kantorom wymiany i bankom. Banki doczekały się zatem równego traktowania z instytucjami, służącemi zabawie, czy kultywowaniu nowoczesnych tańców, i pozbawione zostały ochrony, której nie odmawia ustawa nawet domom podejrzanej wartości moralnej. Jeżeli ustawodawca to uczynił, to prawdopodobnie wychodził z założenia, że albo banki tej ochrony nie potrzebują, albo na tę ochronę nie zasługują. I banki nie potrzebowałyby tej ochrony, gdyby były w stanie sprostać żądaniom właścicieli realności, którzy z restytucji zupełnej wolności właścicieli realności miejskich z pewnością skorzystają i wobec banków oczywiście stawiać będą, mało powiedzieć, wygórowane wymagania. Zatem ustawodawca uważa je za jednostki ekonomicznie silne, ale pytam się, dlaczego nie odmawia tej ochrony innym silnym jednostkom. Wynika zatem z tego, że uważa banki za jednostki najsilniejsze finansowo. Otóż tak się rzecz niema. Nie wszystko złoto, co się świeci. Przytoczę Panom parę tylko dat. bo nie lubię się niemi zajmować, jako rzeczami mało interesującemi, suchemi. Sytuacja bankowa pogarsza się z dnia na dzień. Dotkliwy brak gotówki wskutek dzisiejszej deflacji zmniejsza w wysokim stopniu obroty, a koszta administracyjne, proszę mi wierzyć, przechodzą wszelkie pojęcie. Zarobkowość banków także maleje. Statystyka, którą sporządziła dopiero onegdaj Gazeta Bankowa, okazuje, że, gdy przed wojną z zysków brutto 64% przypadało na zyski netto, te w roku 1922 ledwo jaka czwarta część zysku brutto jest zyskiem netto, a najnowsza statystyka, sporządzona na podstawie ostatnich dwóch miesięcy, okazuje, że sytuacja się niezwykle pogorszyła, że banki, powtarzam to jeszcze raz, nie są w stanie dziś pokryć z bieżących dochodów licznych wydatków, kolosalnych podatków i wydatków administracyjnych, a ostatecznie mają obowiązki humanitarne, które na swem stanowisku spełniają w ogromnej mierze. Dziś rzecz się w ten sposób przedstawia, że banki płacą z zysków przedewszystkiem swój personel i z tego właśnie punktu widzenia mało się dziś różnią od właściwych spółdzielni. Z tego punktu widzenia i z punktu widzenia zasobności finansowej, wyjęcie z pod ochrony lokatorów tych banków, nie jest uzasadnione.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#MarcinSzarski">Co się tyczy godności tej ochrony, pozwalam sobie zaznaczyć, że przecież z punktu widzenia ogólnego i gospodarczego z pewnością, mimo całej animozji, istnieje pewna różnica, czy dancing lub kinoteatr zamknie swój warsztat, czy też uczyni to bank. Nie przeczę, że banki nie cieszą się sympatją, nawet doskonale wiem o tem, że cieszą się nawet niezwykłą antypatją. Ale opinja, która nie jest słuszną, nie może być powodem i bodźcem dla ustawodawstwa. Brak sympatji dla banków jest zresztą psychologicznie zupełnie zrozumiały. Jeżeli zwrócimy na to uwagę, że ubiegły okres czasu, który się na szczęście skończył, był charakteryzowany gangrenizacją społeczeństwa przez zły pieniądz, że społeczeństwo zupełnie słusznie upatruje źródło wszelkiego zła w złym pieniądzu i całą nienawiść zwraca przeciw złemu pieniądzowi, to oczywiście nienawiść, zazdrość musi się zwracać przedewszystkiem przeciw tym instytucjom, które tą trucizną dotychczas szafowały.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#MarcinSzarski">Nie przeczę także, że wśród tej inflacji, na trzęsawisku inflacyjnem, powstały instytucje, które spaczyły swój program i dopuszczały się rzeczy, które z pewnością zasługują na krytykę, ale sporadycznych wypadków nie wolno uogólniać.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#MarcinSzarski">Nie mogę śpiewać hymnów na cześć banków, ale każdy mi to przyzna objektywnie, oprócz tych, którzy są wrogami kapitalizmu, że jest szereg instytucji — widzę uśmiech, który jest nie na miejscu, dlatego, że żądam tylko objektywnego sądu — że jest szereg instytucji, przedsiębiorstw i fabryk, które zatrudniają setki tysięcy robotników i urzędników, a zostały wybudowane, względnie odbudowane wyłącznie wskutek zabiegów banków i dziś istnieją tylko wskutek zabiegów bankowych. Z nieprzyjaciółmi kapitalizmu oczywiście tu dysputy podejmować nie mogę, ale wszyscy ci, którzy się liczą z dzisiejszym stanem kapitalistycznym, muszą sobie powiedzieć, że dopóki istnieje kapitalistyczny ustrój społeczeństwa, czy słusznie, czy niesłusznie, o tem nie mówię, dopóki ten ustrój istnieje, póty życie gospodarcze nie może obejść się bez organizacji kredytu i bez organizacji finansowania przedsiębiorstw. Zdaje mi się, że jest to prawda, która nie potrzebuje dowodu, prawda, którą ilustrują kominy fabryczne, warsztaty fabryczne, przedsiębiorstwa handlowe i wszelkie przedsiębiorstwa, które w znaczeniu gospodarczem produkują, względnie produkty podają konsumentom.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#MarcinSzarski">Dlatego też wysoce niesprawiedliwe i wysoce krzywdzące jest stawianie banków na równi z kinoteatrami, dancingami i kabaretami.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#komentarz">(Głos: Niektóre stoją niżej)</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#MarcinSzarski">Panie Senatorze, może być, ale powiedziałem, że niepodobieństwem jest uogólniać i wszystkie instytucje wysoce zasłużone, mające bardzo ładną przeszłość, których firmy będą zapisane w historji gospodarstwa naszego Państwa, traktować na równi z kinoteatrami, których wartości zresztą nie przeczę, z dancingami i kabaretami. Zdaje mi się, że Wysoka Izba nie będzie uznawała i zestawiała rzeczy, z któremi porównanie jest przesadne.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#MarcinSzarski">Wyłączenie banków z pod ochrony lokatorów może spowodować zamknięcie warsztatów. Jeżeli wśród tych banków, — reaguję tu na to, co p. Senator wspomniał — znajdują się instytucje, które nie spełniają swego zadania, nie przeczę, że z punktu widzenia interesów gospodarczych nie będzie wskutek tego szkody, ale wiele poważnych instytucji nie posiada własnych realności i mieści się w realnościach wynajętych. Te znajdą się w tem położeniu, że albo nie będą mogły sprostać życzeniom właścicieli realności, którzy z pewnością nie będą skromni z chwilą, gdy staną się znowu pełnymi właścicielami swej realności, albo znajdą się vis-à-vis zadania budowania własnej realności. To ostatnie zadanie może będzie do spełnienia, ale choćby mimo dzisiejszego upadku, mimo uszczuplonej w najwyższym stopniu zasobności, bank był w stanie wybudować lokal dla siebie, czy będzie stanie w kilka miesięcy zbudować ten własny budynek? Sądzę, że na to pytanie odpowiedź będzie przecząca.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#MarcinSzarski">Zwinięcie instytucji bankowych pociągnie za sobą zwolnienie szeregu urzędników, przyczyni się więc do powiększenia bezrobocia, a co najważniejsza, pociągnie za sobą bardzo wielkie przesunięcie życia gospodarczego, mówię przedewszystkiem o miastach prowincjonalnych, gdzie instytucja bankowa stanowiła środowisko gospodarcze, była źródłem kredytu, a zatem i źródłem dobrobytu miejscowej ludności.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#MarcinSzarski">Wreszcie muszę zwrócić uwagę Wysokiej Izby, w jakich realnościach są pomieszczone instytucje bankowe. Oczywiście, znajdują się one w realnościach, położonych w głównych arterjach miejskich, a zatem w domach zbytkowniejszych, należących do bogatszych właścicieli. Przez uchylenie ochrony lokatorów dla banków oddaje się właśnie usługę zamożniejszym właścicielom realności. Nie występuję tu z pewnością jako przeciwnik kapitalizmu, ale bogaczom kamienicznikom da się przez to zupełną wolność wyzyskania tego lokatora, t. j. banku. A co się dzieje z innymi? Inni lokatorowie, którzy są chronieni, w większej części mieszkają w ulicach dalszych, a zatem w kamienicach, należących do uboższej ludności. Niejednokrotnie biedna wdowa, która żyła przed wojną z kamienicy, dziś będzie dalej ograniczona, będzie otrzymywała tylko tę pewną progresję czynszu. Jest to ograniczenie, a bogaty właściciel, którego lokatorem jest bank, ma zupełną możność dyktowania czynszu. A zatem wyjęcie banków z pod ochrony lokatorów ma w sobie pewien podton, który raczej powinienby być przekonywający po lewej stronie tej Wysokiej Izby, mianowicie jest to uprzywilejowanie bogatszych właścicieli, a poszkodowanie uboższych.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#MarcinSzarski">Proszę Wysokiej Izby, zdaje mi się, że wyczerpałem moje argumenty. Nie będę się tu dalej zastanawiał nad znaczeniem banków, powtarzam jeszcze raz, że należy na rzecz tę patrzeć choćby z tego punktu widzenia, który zasługuje na uznanie, że nie jest rzeczą przyjemną, lecz wprost krzywdzącą dla wielkich, zasłużonych, poważnych instytucji, aby chociaż w jednej ustawie były postawione na równej linji z instytucjami, które skądinąd rozweselają społeczeństwo, ale chyba z gospodarczego punktu widzenia nie zasługują na równe traktowanie z instytucjami bankowemi.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#MarcinSzarski">Wiem, że zadanie, którego się podjąłem z własnej woli, nie jest rzeczą wdzięczną i dlatego też nie zmierzam do daleko sięgających poprawek, ale sądziłbym, że skromna poprawka, którą śmiem zaproponować, powinna być przyjęta przez Wysoką Izbę, mianowicie proponuję. aby w art. 2 pod lit. i) w punkcie, wyłączającym banki z pod ochrony, pozostawić nadal banki jako pozbawione tej ochrony na przyszłość, mianowicie zakłady centralne, zaś oddziały, filję, które głównie są w miastach prowincjonalnych, a po większej części są umieszczone w lokalach wynajętych, żeby tak samo korzystały z ochrony, jak inni lokatorzy.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#MarcinSzarski">W tym celu proponuję poprawkę, zgłoszoną do laski marszałkowskiej, względnie do rąk p. sprawozdawcy, aby w lit. i) art. 2 było powiedziane: „pomieszczenia, wynajęte na zakłady główne banków” i t. d. bez zmiany, zamiast słów „pomieszczenia wynajęte na banki”. Proszę o łaskawe przyjęcie tej małej i skromnej poprawki.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#MarcinSzarski">Wicemarszałek ks. Stychel: Głos ma s. Szychowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JulianSzychowski">Wysoki Senacie! Projekt ustawy o ochronie lokatorów nie zadawala ani właścicieli nieruchomości, ani lokatorów. Właściciele nieruchomości pragnęliby, żeby im dać zaraz wszystkie prawa, jakie ma właściciel, mianowicie prawo rozporządzania własnością, prawo wypowiedzenia najmu, żeby mogli uzyskać jak największe czynsze, równające się czynszom przedwojennym.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#JulianSzychowski">Ale nie to powinno być celem tej ustawy. Ustawa powinna uwzględnić i drugą stronę medalu, mianowicie powinna wskazać i dać środki i fundusze na uruchomienie przemysłu budowlanego. Wtenczas najskuteczniej zapobiegniemy głodowi mieszkaniowemu. Przyczyna zastoju ruchu budowlanego tkwi nie w obowiązującej ustawie o ochronie lokatorów, lecz w fatalnych stosunkach finansowo-gospodarczych naszego Państwa. Póki nie będziemy mieli zdrowego pieniądza, póki nie dostaniemy kredytu długoterminowego, dopóty żadne zniesienie ustawy o ochronie lokatorów nie uruchomi kapitału budowlanego, nie znajdzie się nikt, kto będzie chciał budować domy czynszowe. Trzeba więc przedewszystkiem starać się o zdrowy pieniądz; trzeba dać zdrową podstawę finansowym i gospodarczym stosunkom, stworzyć źródło kredytu, a wtenczas niewątpliwie ożywi się ruch budowlany bez względu na obowiązującą ustawę o ochronie lokatorów.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#JulianSzychowski">Projekt tej ustawy przychodzi do nas. jak już wspomniał jeden z szanownych przedmówców, p. s. Posner, w najniekorzystniejszym czasie. Przechodzimy kryzys gospodarczy, bezrobocie coraz bardziej wzrasta, zarobki się zmniejszają i nie wystarczają na opędzenie potrzeb codziennych. W tym czasie przystępować do obrad nad rewizją tej ustawy wydaje mi się nieodpowiedniem.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#JulianSzychowski">Stawki komornego, zaprojektowane w art. 6, są dowolne, nie oparte na żadnej kalkulacji. Wobec niebywałej drożyzny i ogromnego obniżenia się zdolności zarobkowej klas pracujących wytwarzają one niezadowolenie i niepokój. A właśnie w dzisiejszych czasach, gdy przystępujemy do sanacji Skarbu, interes publiczny wymaga, żeby wewnątrz kraju panowała cisza, bo wewnętrzny niepokój dyskredytuje Państwo i stoi na przeszkodzie sanacji Skarbu.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#JulianSzychowski">Projekt ustawy pogarsza nawet dotychczasowy stan prawny w tej dziedzinie i co do t. zw. mieszkań służbowych robotników fabrycznych, kopalnianych i rolnych jest poprostu wyjęciem setek tysięcy robotników z pod opieki prawa i oddaniem ich na łaskę i niełaskę pracodawcy.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#JulianSzychowski">Mam przed sobą statystykę, z której się okazuje, że w woj. Poznańskiem wydano na 1 kwietnia tego roku 1750 terminatek ordynarjuszom, i 2092 zaciężnikom, razem więc 3812 osobom; a w woj. pomorskiem sprawa niema się inaczej. Tutaj wydano na ten rok na 1 kwietnia 1924 r. terminatek 2.058 ordynarjuszom i 2.709 zaciężnikom, czyli razem 4.767, i to z powodu porachunków politycznych, z powodu przynależenia do Zjednoczenia Zawodowego Polskiego, lub upomnienia się w myśl kontraktu i tak bardzo skromnej zapłaty bądź w gotówce, bądź w naturaljach.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#JulianSzychowski">Statystyka ta, o której mówiłem, dotyczy li tylko zorganizowanych robotników w Zjednoczeniu Zawodowem Polskiem. Nie dotyczy ona tych mas niezorganizowanych robotników, których liczba prawdopodobnie przewyższa jeszcze zorganizowanych, tak, iż można powiedzieć, że liczba wydanych terminatek przekracza 10.000.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#JulianSzychowski">Ludzie ci pozostają więc bez dachu nad głową. lub będą musieli za wysokiem odstępnem postarać się o mieszkanie. Nie można w ten sposób pozbawiać mas ludu roboczego dachu nad głową, skoro dziś nie tak łatwo znaleźć inne mieszkanie. Gdyby rzeczywiście panowała podaż mieszkań, gdyby ruch budowlany się rozwinął, nie byłoby niebezpieczeństwa i możnaby przyłożyć rękę do tego rodzaju postanowień, ale dziś na to nie pora.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#JulianSzychowski">Również dotknięci są art. 2 lit. e) robotnicy fabryczni. Szereg wielkich zakładów przemysłowych posiada swoje domy fabryczne, t. zw. domy familijne i jeżeli utrzymamy w ustawie ten przepis pod lit. e), każdy robotnik wydalony z fabryki lub z kopalni utraci tem samem i swe pomieszczenie. Ustawa ta chroni więc lokatorów od wyzysku prywatnych właścicieli nieruchomości, ale wielkim kapitalistom dozwala wyrzucać robotników z mieszkań.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#JulianSzychowski">Wobec tego pozwoliłem sobie wnieść na Komisji Prawniczej do art. 2 lit. e) na końcu poprawkę, którą p. sprawozdawca s. Glogier już przeczytał, ażeby dodać ustęp: „oraz domów fabrycznych i kopalnianych i zabudowań folwarcznych, zajmowanych przez robotników rolnych”.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#JulianSzychowski">Tak samo jest jedną z zasadniczych spraw kwestja art. 11, opiewającego o sprawie wypowiedzenia najmu poza przepisami kodeksu cywilnego. Ten art. 11 mówi o ważnych przyczynach wypowiedzenia najmu. Jak z tego artykułu widać, nie daje on definicji, co znaczy „ważna przyczyna”, tylko wylicza kilka takich przykładów; wyliczenie to jest przykładowe, nie wyczerpujące. Dlatego ma tu wielkie pole właśnie sędzia, który ma rozstrzygać sprawę, czy w danym razie zachodzi ważna przyczyna do wypowiedzenia najmu.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#JulianSzychowski">Dlatego według mego zdania, wychodząc z założenia, że ustawa powinna przedewszystkiem uwzględniać i bronić gospodarczo słabych, należy w ustępie 1 art. 11dodać na końcu: „Przy ocenie czy istnieje ważna przyczyna, należy przedewszystkiem uwzględnić interes lokatora”. Taki ustęp znajduje się już w druku komisyjnym.</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#JulianSzychowski">Prosiłbym, ażeby poprawki, przezemnie tu podane, Wysoki Senat raczył uwzględnić.</u>
<u xml:id="u-14.13" who="#JulianSzychowski">Wicemarszałek ks. Stychel: Głos ma p. Wiceminister Sprawiedliwości Siennicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WiceministerSprawiedliwościSiennicki">Wysoki Senacie! Ustawa z 1920 r. obejmowała także i mieszkania w domach na Wołyniu, które były kapitalnie remontowane. Sejm utrzymał ten stan, to jest poddał opiece ustawy o ochronie lokatorów domy kapitalnie remontowane na Wołyniu. Ponieważ komisja senacka wyeliminowała te domy z pod ochrony ustawy o lokatorach, wnoszę o odrzucenie poprawki komisji senatu i o przywrócenie tego artykułu w brzmieniu sejmowem, a to z tego względu, że lokale te są w znacznej części zajmowane przez pracowników państwowych i gdyby ustawa o ochronie lokatorów nie dotyczyła tych lokali, to rzeczywiście urzędnicy państwowi znaleźliby się na bruku.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#WiceministerSprawiedliwościSiennicki">Muszę zwrócić na to uwagę, że dzisiaj stan mieszkaniowy urzędników państwowych na Wołyniu jest bardzo opłakany. Często się zdarza, że sędziowie mają po jednym pokoju, gdzie się mieszczą z całemi rodzinami. Gdybyśmy nie zastosowali do tych mieszkań ustawy o ochronie lokatorów, to i tych skromnych mieszkań byliby pozbawieni. Wobec tego mam zaszczyt wnosić o przyjęcie tego artykułu w brzmieniu sejmowem, czyli ustanowienie status quo i odrzucenie poprawki komisji senackiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#AntoniStychel">Głos ma s. Biały.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#StanisławBiały">Wysoki Senacie! Ustawa o ochronie lokatorów jest ustawą wyjątkową, wywołaną koniecznością dania mieszkań tym, którzy własnych domów nie mają. Otóż, jak słusznie zaznaczył p. sprawozdawca, we wszystkich państwach Europy, które były objęte pożogą wojenną, ustawy podobne zostały wprowadzone. Podczas jednak, gdy w innych państwach ustawodawstwa równocześnie zajęły się także obmyśleniem środków, ażeby wprowadzić normalny stan, ażeby po usunięciu przyczyn, które spowodowały wprowadzenie ustawy o ochronie lokatorów, zaprowadzić gospodarkę normalną, ustawodawstwo nasze poszło po linji najmniejszego oporu: poprostu zajęło mieszkania, będące własnością właścicieli domów, oddało je lokatorom, nie troszcząc się dalej ani o jednych, ani o drugich. Otóż w ustawodawstwie należało pomyśleć o tem, ażeby stworzyć fundusze, ażeby umożliwić inch budowlany, ażeby brak mieszkań usunąć i w ten sposób wprowadzić gospodarkę normalną.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#StanisławBiały">Poprawki, które zgłaszam, zmierzają do tego, ażeby ograniczyć moc obowiązującą tej ustawy tylko do tych wypadków, kiedy ona jest konieczną, a jednocześnie, aby przez wprowadzenie funduszu mieszkaniowego rozbudzić ruch budowlany i w ten sposób usunąć brak mieszkań.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#StanisławBiały">Poprawki te są następujące:</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#StanisławBiały">Do art. 2, który postanawia, do jakich mieszkań nie stosuje się ustawa o ochronie lokatorów, proponuję po punkcie e) umieszczenie nowego punktu, któryby opiewał jak następuje: „W mieszkaniach większych, wynajętych jednemu lokatorowi, lokale mieszkalne ponad 5 pokojów”. Ustawa teraźniejsza nie rozróżnia między mieszkaniami większemi a mniejszemi i wszystkie, chociażby największe, zbytkowne, poddaje pod ochronę lokatorów. Jestem zdania, że wobec braku mieszkań, należy ograniczyć ilość pokojów, które mogą być pozostawione lokatorowi, a nadwyżka powinna być oddana właścicielowi, aby mógł je odnająć komu innemu. Według mojej propozycji lokator miałby pozostawione do 5 pokojów i to mieszkanie byłoby pod ochroną lokatorów, następne zaś pokoje musiałby oddać właścicielowi dla wynajęcia innemu lokatorowi.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#StanisławBiały">Następna poprawka jest do art. 11, który wylicza ważne przyczyny, z powodu których może być najem wypowiedziany. Proponuję, aby jako osobny ust. 1 dać następujące postanowienie: „jeżeli właściciel wynajętego lokalu dla siebie nieodzownie potrzebuje”. Otóż według brzmienia projektu ustawy właściciel, który wynajętego lokalu dla siebie potrzebuje, lokalu tego nie może wypowiedzieć. W tym wypadku, jeżeli lokalu potrzebuje i właściciel i lokator, powstaje kolizja między prawami jednego i drugiego. Sądzę, że wówczas należy dać pierwszeństwo prawom właściciela i bronić go.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#StanisławBiały">Następna poprawka jest do tego samego artykułu, punkt g). Jest to postanowienie bardzo długie, odczytywać go nie będę. Stanowi ono. że jeżeli do przystąpienia do budowy pomieszczeń mieszkalnych potrzebne jest opróżnienie wynajętego lokalu, to właściciel może lokal wypowiedzieć, lecz musi dać mieszkanie lokatorowi, a ponadto zapłacić mu 3-letnie, względnie w pewnych wypadkach Odetnie komorne Proszę Panów, jest to postanowienie niezmiernie trudne i ciężkie dla właściciela, który nie byłby prawie nigdy w możności przeprowadzenia gruntownej restauracji swojego domu, a zajść mogą wypadki, gdzie opróżnienie lokalu jest konieczne ze względu na grożące niebezpieczeństwo dla lokatorów. Należy więc ten artykuł odpowiednio zmienić. Ja proponuję, ażeby opiewał on jak następuje:</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#StanisławBiały">„Jeżeli w celu przystąpienia do odbudowy, względnie naprawy zniszczonych, a wskutek tego nieodpowiednich na mieszkania pomieszczeń mieszkalnych, koniecznem jest opróżnienie wynajętych mieszkań, właściciel może po wykazaniu konieczności usunięcia lokatorów żądać opróżnienia wynajętego lokalu natychmiast, o ile dostarczy lokatorom odpowiednie pomieszczenie i zapłaci koszta przesiedlenia; o ile zaś nie dostarczy odpowiedniego pomieszczenia może im wypowiedzieć wynajęto pomieszczenie w terminie ustawowym, a conajmniej trzymiesięcznym. W tym wypadku właściciel jest obowiązany zapłacić lokatorom koszta przesiedlenia w tej samej gminie.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#StanisławBiały">Jeżeli wreszcie celem rozszerzenia lub nadbudowy pomieszczeń mieszkalnych jest koniecznem opróżnienie tychże, właściciel może po wykazaniu konieczności ich opróżnienia wypowiedzieć lokatorom w terminie ustawowym, a conajmniej trzymiesięcznym, wynajęte przez nich lokale, o ile im dostarczy odpowiednie pomieszczenie i zapłaci koszta przesiedlenia.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#StanisławBiały">Gdyby właściciel zgłoszonych budowli do 6 miesięcy nie rozpoczął, lub po rozpoczęciu roboty przerwał, winien będzie zapłacić lokatorom pełne odszkodowanie, tudzież grzywnę do wysokości 2.000 złotych, która wpływa do kasy gminnej na rzecz opieki społecznej. Właściwemi do orzekania o grzywnie są sądy powiatowe (pokoju)”.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#StanisławBiały">Wreszcie p. i) przewiduje, że w pewnych razach rzemieślnicy i inni, którzy lokali na swoje warsztaty i przedsiębiorstwa potrzebują, mogą te lokale wypowiedzieć o ile udowodnią, że lokali tych zaraz i niezwłocznie potrzebują dla rozszerzenia swego przedsiębiorstwa. Otóż postanowienie, że oni mają udowodnić, że lokali „zaraz i niezwłocznie potrzebują” jest niewykonalne. Albowiem, jeżeli oni od roku 1914, względnie 1915, kiedy te lokale zostały zajęte przez dotychczasowych lokatorów, mogli się bez nich obejść, to niewątpliwie można im powiedzieć, że i na przyszłość przez jakiś czas tych lokali zaraz nie będą potrzebowali. Dlatego też proponuję, ażeby te słowa „zaraz” i „niezwłocznie” wykreślić, a natomiast zastąpić je słowami: „wyłącznie dla siebie niezbędnie potrzebują”. Zwracam uwagę, że odnosi się to do rzemieślników i drobnych przedsiębiorców, których bardzo znaczna część z początkiem wojny była zmuszona opróżnić swoje lokale, opróżnić warsztaty, gdyż zostali zmobilizowani i obecnie, gdy z wojny wrócili, lokale te zostały przez innych lokatorów zajęte, a oni do swoich warsztatów powrócić nie mogą.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#StanisławBiały">W końcu zgłaszam poprawkę do art. 24, względnie 25, ażeby po art. 24 wstawić nowy ustęp, któryby opiewał: „Od wszystkich nieruchomości, których czynsz najmu, obliczony w myśl art. 6, przekroczy 10% ustawowego komornego, będzie płacony podatek w wysokości 10% pobieranego w myśl art. 6 komornego na stworzenie funduszu rządowego dla wzmożenia akcji budowy domów mieszkalnych”.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#StanisławBiały">Proszę Szanownych Panów, jeżeli nie pomyślimy o tem, ażeby rozbudzić ruch budowlany, to brak pomieszczeń będzie zawsze i będzie on coraz większy, ponieważ stare mieszkania z powodu braku odbudowy, z powodu braku należytego remontu coraz więcej będą upadać.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#StanisławBiały">Należy więc pomyśleć o stworzeniu funduszu budowlanego. W obecnym czasie niema o tem mowy, aby Rząd, który przeprowadza akcję sanacyjną mógł dać na cele odbudowy większe fundusze. Leży więc w interesie zarówno lokatorów jak i właścicieli nieruchomości, ażeby przez drobne opodatkowanie się zgromadzić fundusz, któryby służył na odbudowę domów, względnie na budowę nowych domów. Zaznaczę, że ten drobny podatek, bo 10% nie będzie dotyczył najbiedniejszych, albowiem ci, którzy w myśl art. 6 lit. a) i b) będą pobierać podwyższenie 5–10% komornego, będą wolni od płacenia tego podatku, a jedynie ci, którzy będą pobierać większe podwyżki, aniżeli 10% ten podatek będą opłacali.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#StanisławBiały">Proszę o przyjęcie zgłoszonych poprawek.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#AntoniStychel">Głos ma s. Krzyżanowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#BronisławKrzyżanowski">Poprawka, którą wnoszę, ma na względzie zwolnienie domów Wileńskiego Towarzystwa Dobroczynności od tej ustawy. Chcę zwrócić uwagę Wysokiego Senatu na to, że poprawka ta została przez Komisję Prawniczą przyjęta, a tylko następnie na wniosek dwóch senatorów nastąpiła reasumpcja i wtedy ta poprawka została odrzucona. Zwracam uwagę na to z tego względu, iż być może nie wszystkie okoliczności tej sprawy Komisji były znane.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#BronisławKrzyżanowski">Ja sam, być może, za mało udzielałem informacji dlatego, że wówczas nie wszystkie je miałem. Wileńskie Towarzystwo Dobroczynności posiada 13 domów i utrzymuje się wyłącznie z tych domów. Coprawda przed wojną posiadało nieco w kapitałach, które były albo w listach zastawnych banku ziemskiego, albo w rozmaitych papierach rosyjskich, jak renty, bilety wygrywające i t. d. Specjalnie wszystkie papiery rosyjskie straciły swoją wartość. Listy zastawne są wywiezione, gdyż były zdeponowane w Wileńskim Banku Ziemskim i dotychczas ich niema i kiedy będą niewiadomo. Innych więc funduszów oprócz tych 13 domów Towarzystwo nie posiada. Jest to Towarzystwo, które istnieje już od 116 lat, Towarzystwo, w którem brali udział tacy ludzie, jak dr. Józef Frank, Jan Śniadecki, Towarzystwo, które było kontynuatorem prac towarzystwa Zgromadzenia Miłosiernego, założonego jeszcze przez Skargę i t. zw. Komisji Szpitalnej Litewskiej, — słowem jest to Towarzystwo, posiadające szczytną tradycję. Przytoczę ustęp jego podania do Komisji Prawniczej, ustęp tylko — jest ono bowiem dość długie (czyta): „Przy zastosowaniu nowej ustawy Towarzystwo będzie mogło otrzymać z komornego za czas od 1 kwietnia do 1 Iipca 1924 r., t. j. za 3 miesiące zaledwie — biorę liczby okrągłe — 7.200.000.000 mk., gdy tymczasem utrzymanie w przytułku 240 osób, pensjonarjuszy, pochłania tygodniowo 800.000.000 do 1.000.000.000, co w przeciągu 3 mies. wyniesie 12.000.000.000. Więc 7.200.000.000 i 12.000.000.000. Na sumę tę składają się tylko koszty samego wiktu, który dziennie wynosi conajmniej 600.000 mk. na osobę, nie licząc bynajmniej światła, opału, lekarstw. wody, bielizny. Suma ta byłaby znacznie większa, gdyby wszystkim chorym i bardziej osłabionym pensjonarjuszom dać należyte utrzymanie, lecz jak widać z wykazu — wykaz mam również przy sobie — na koszta utrzymania daje się tylko tyle, ażeby ludzie przynajmniej « głodu nie marli. Przy tak ciężkich warunkach, w jakich się Towarzystwo obecnie znajduje, daje się tylko 3 funty chleba tygodniowo, lecz wobec stałego pogarszania się stanu finansowego Towarzystwa, będzie ono zmuszone ograniczyć i tę racje tylko do 2 funtów chleba tygodniowo. Takie wydatki, jak np. opał, światło, bielizna, opranie i lekarstwa, wymagają sum wielomilionowych, gdy tymczasem zdobycie środków na samą tylko żywność wymaga niesłychanych wysiłków i trudu, by tej potrzebie zaradzić.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#BronisławKrzyżanowski">Przed wojną Towarzystwo utrzymywało w schronisku swem do 600 osób, oprócz tego udzielało jeszcze biednym z miasta zapomogi i wsparcia, w obecnej zaś chwili nie jest w możności nawet utrzymać tych 240 osób, a to z powodu braku potrzebnych środków i jeżeli nowa ustawa o ochronie lokatorów będzie zastosowaną względem domów Towarzystwa, to znajdzie się ono z konieczności zamknięcia swego przytułku i przerwania filantropijnej działalności.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#BronisławKrzyżanowski">Pozatem wszystkiem, Towarzystwo musi łożyć ogromne koszta na utrzymanie dwóch domów z 40 mieszkaniami, przeznaczonych dla nauczycielek, nie mogących już pracować z powodu podeszłego wieku. Ilość ich wynosi obecnie 50 osób”.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#BronisławKrzyżanowski">Są to nauczycielki, które poświęciły całe życie nauczaniu naszego społeczeństwa wtedy, gdy nauka w języku polskim była zakazana, za czasów Kachanowa, Orzewskiego i innych satrapów. Teraz to Towarzystwo opiekuje się temi paniami i wyrzucenie ich na bruk równałoby się skazaniu ich na śmierć.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#BronisławKrzyżanowski">„Z powodu niemożności w ciągu 12 lat odrestaurowania wszystkich domów Towarzystwa, stan ich w obecnej chwili przedstawia się fatalnie. Tak naprzykład domy, położone przy ul. Wileńskiej Nr. 36 i przy zaułkach: Dobroczynnym Nr. 1, Lidzkim Nr. 9 i Kazimierzowskim Nr. 9, mają ściany popękane na wylot od szczytu aż do samych fundamentów. Wymowną ilustracją tego stanu jest zarządzenie delegatury rządu zamknięcia jednego ze wzmiankowanych domów, mianowicie, przy zaułku Lidzkim Nr. 9, który z powodu bardzo złego stanu grozi niechybnem runięciem.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#BronisławKrzyżanowski">Udzielane przedtem Towarzystwu zapomogi przez wydział pracy i opieki społecznej zostały obecnie wstrzymane z powodu zbyt ograniczonych na ten cel kredytów”.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#BronisławKrzyżanowski">Teraz przytoczę jeszcze protokół posiedzenia, które odbyło się 16 marca, t. j. przed kilku dniami.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#BronisławKrzyżanowski">„Po dokładnem i wyczerpującem zbadaniu powyższej sprawy, skonstatowano ze smutkiem, że chlubnie zapisane na kartach historji Wileńskie Towarzystwo Dobroczynności po 116 latach swego pożytecznego istnienia, przetrwawszy najbardziej burzliwe okresy dziejowe i najgorsze koleje losów w tych właśnie czasach, kiedy działalność jego nie ograniczała się jedynie do żywienia ubogich, lecz obejmowała również i inne dziedziny pracy społecznej, jak utrzymywanie szkół oraz warsztatów tkackich, szewckich i krawieckich — staje dziś, niestety, przed groźbą przerwania swej przeszło wiekowej działalności, głównie dlatego tylko, że źródło, z którego czerpało ono potrzebne mu środki, a mianowicie z nieruchomości zostało obecnie zatamowane przez rozciągnięcie nad nimi ustawy o ochronie lokatorów.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#BronisławKrzyżanowski">Cofając się wstecz w minioną przeszłość, należy stwierdzić, że nawet okupacyjne władze niemieckie otaczały opieką i pomocą materjalną Towarzystwo Dobroczynności, jak również i tak nienawistne nam władze bolszewickie, być może powodując się tylko w celach swej propagandy, lecz były już w przededniu udzielenia Towarzystwu ogromnych subsydjów”.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#BronisławKrzyżanowski">Proszę Wysokiego Senatu, wiem, że są sprzeciwy, które się redukują do tego, że nie można robić wyjątków. Twierdzę jednak, że ten wyjątek powinien być zrobiony nietylko ze względu na to, że te domy niszczeją, że są popękane, że jeżeli taki stan rzeczy będzie trwał dalej, to te domy runą, i runąwszy, pozbawią dachu lokatorów, — ale i ze względu na charakter tego Towarzystwa, ze względu na te nauczycielki, o których wspomniałem. Twierdzę, że analogji między ten. Wileńskiem Towarzystwem a innemi towarzystwami dobroczynności niema, bo Wilno było zawsze w wyjątkowej pozycji i zasługuję na wyjątkową uwagę. A następnie sama zasada nie jest jednak utrzymana, bo punkt c) tego samego artykułu, do którego poprawkę wnoszę, robi wyjątek dla domów Towarzystwa Naukowego w Warszawie. Więc, jeżeli to jest możliwe dla Warszawy, dlaczego jest niemożliwe dla Wilna! A następnie przytoczę jeszcze jeden argument. Mianowicie, do dziś dnia obowiązuje w Wilnie dekret Nr. 407 naczelnego dowódcy wojsk Litwy Środkowej, który mówi, że wyjątek stanowią kramy i stragany miejskie oraz sklepy należące do zarządu żydowskiego kahału wileńskiej synagogi. W ciągu lat trzech ten artykuł obowiązywał. Jabym chętnie popierał poprawkę, mającą na względzie i te instytucje dobroczynne żydowskie, które czerpią dochód ze źródła, o którem przed chwilą wspomniałem, gdyby Żydom wileńskim o to obecnie chodziło. Ponieważ Żydzi wileńscy nie popierają tej sprawy obecnie, to oczywiście i ja jej nie popieram, ale w ciągu trzech lat ten wyjątek w Wilnie istniał.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#BronisławKrzyżanowski">Wobec tego fatalnego stanu, jaki Panom przytoczyłem, sądzę, że niema żadnej racji uchylenia tego wniosku, tembardziej, że nie można powiedzieć; żeby tam właśnie Państwo przyszło z pomocą, bo Państwo nie przyjdzie, Państwo już odmówiło zasiłku. zresztą wiemy w jakim stanie Państwo się znajduje. Mogłoby przyjść z pomocą chyba w tym wypadku, gdyby drukowało pieniądze. Jeżeli mamy do wyboru drukować, czy nie drukować, to trudno wymagać, żeby drukować. Wobec Senatu staje pytanie, kogo mieć na względzie? Sądzę, że jednak o tych biedakach, tych starcach, którzy nie mogą zapracować, nie można powiedzieć: niech się z niemi dzieje co chce, niech Towarzystwo wyrzuca ich na bruk, niech wyciągają ręce, byle stało się zadość zasadzie, że musi być jedna ustawa. Lokalne względy muszą być uwzględniane. P. s. Posner słusznie mówił tutaj o roli tego trzeciego, t. j. społeczeństwa, o liczeniu się z tą społeczną koniecznością, która woła wielkim głosem, żeby tych ludzi nie wyrzucać na bruk, nie zamykać Towarzystwa, które przetrwało tyle lat i taką rolę w życiu kulturalnem tego miasta odegrało.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#AntoniStychel">Głos ma s. Truskier.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#AbrahamAdolfTruskier">Sprawa ochrony lokatorów jest zagadnieniem nadzwyczaj ważnem. Może nieco zadziwić, że w państwach i w stosunkach, gdzie uznaje się zupełną własność prywatną, gdzie inicjatywa prywatna jest bardzo szanowana w punkcie ochrony lokatorów wyłom został zrobiony. I jest pytanie, czy wyłom ten słusznie został zrobiony, czy on powinien być utrzymany i czy jak to dzisiaj zaznaczono, dzisiaj jest właśnie chwila, żeby zmienić dotychczas obowiązującą ustawę o ochronie lokatorów. Ja mam wrażenie, że ustawa o ochronie lokatorów miała pełną rację bytu. Gdy chodzi o przedmiot, który jest nadzwyczajnie ważny dla wszystkich obywateli miast i miasteczek, a nawet i wsi i gdy niema się możności zamienia tego co się posiada na coś innego, muszą obowiązywać prawa wyjątkowe i musi być na tym punkcie zastosowane bezwzględnie prawo nadzwyczajne i dlatego uważam, że sprawa ochrony lokatorów musi u nas jeszcze prawdopodobnie na długą metę istnieć. Czy jest słusznem, że dzisiaj jest poruszona ta sprawa? Nie zgodzę się z przedmówcą, który uważał, że chwila jest niewłaściwa i nie zgodzę się z tego powodu, że gdybyśmy nie przystąpili do pewnego uregulowania tej sprawy możemy doprowadzić, że z biegiem czasu w Polsce nie pozostanie się ani jeden dom, że możemy doprowadzić, do zupełnej ruiny wszystkich domów w Polsce. To co dzisiaj się już dzieje, to co dzisiaj widzimy, nietylko w małych miastach, ale nawet w dużych miastach, nie wyłączając stolicy, może stać się katastrofą, może się stać klęską z czasem zupełnie niepowetowaną. Zwykle łączymy dwie rzeczy: sprawę ochrony lokatorów, z odbudową, t. j. zwiększeniem ilości mieszkań. Nie przypuszczam, żeby te dwie rzeczy razem dały się powiązać. Rozumie się, że Rząd i tylko Rząd w naszych warunkach może być tym czynnikiem, który w tej kwestji coś zrobić może i winien. Ale rozumie się, że przy naszych stosunkach finansowych i przy obecnej polityce skarbowej i sanacyjnej wątpię, czy Rząd będzie w możności temu podołać.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#AbrahamAdolfTruskier">A więc inicjatywa prywatna ma tu szerokie pole do działania. Rozumie się, że inicjatywa prywatna, poparta przez Rząd. Inicjatywę prywatną, rozumiem jako ludzi pojedyńczych, a najgłówniej zrzeszenia i kooperatywy lokatorów, ale kooperatywy faktyczne, nie efemerydy i iluzje kooperatyw, które dotychczas były i istniały, ale zbudowane na słusznych zdrowych i racjonalnych podstawach, które faktycznie zajęłyby się budowaniem domów po miastach. W ten sposób mogą oddać przysługę społeczeństwu i odciążyć rząd. Stawki komorniane muszą być podwyższone, gdyż rzeczywiście wielu lokatorów obecnie mieszka zupełnie darmo. Nowa ustawa jest właściwie pewnem usankcjonowaniem tego, co życie już wprowadziło, gdyż znaczna część lokatorów, rozumiejąc potrzeby chwili, dobrowolnie płaciła wyższe komorne. Byli zaś tacy, którzy opierali się ściśle na literze prawa i tego nie robili. Jeżeli to prawo wejdzie teraz w życie, to znów będzie broniło opornych. Wobec tego nie możemy się spodziewać szalonych socjalnych zmian, bo wielu bardzo ludzi dobrowolnie na to się już przedtem godziło. Jeżeli pewne prawo przymusowe ma być zastosowane w stosunku do prywatnych właścicieli domów, prawo to bezwzględnie musi obowiązywać tembardziej i państwo i komuny.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#AbrahamAdolfTruskier">I dlatego niewłaściwem jest, by w całym szeregu wypadków właśnie na tym punkcie się pewne wyjątki robiło. Hale i targi miejskie, o których jeden z przedmówców trochę ironicznie się wyraził, są bardzo upośledzone, gdyż są zupełnie wyjęte z pod ochrony lokatorów. Wszelka podwyżka komornego zakładów przemysłowych czy handlowych odbija się znowu na cenie, znowu tę drożyznę wzmaga, znowu ją wzmacnia, a wszystkim zależy, ażeby tego unikać. Jest dziwną rzeczą, że na Komisji Prawniczej uznano, że hale miejskie są również objęte ochroną lokatorów, ale faktycznie tak nie jest. Mam przed sobą notatkę, gdzie za lokal handlowy w halach miejskich w r. 1914 płacono 14 rb. miesięcznie, to w r. 1918 płacono już 38 mk. miesięcznie, w r.1920–380 mk. w r. 1921–5.700, w r. 1922–25.650, w r. 1923 z początkiem roku 128.300 mk. miesięcznie, a w końcu było 2.400.000. Obecnie lokal ten już wynosi osiemdziesiąt kilka miljonów marek miesięcznie, czyli jest przekroczony parytet złota przedwojenny.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#AbrahamAdolfTruskier">O ile zaś instytucje komunalne, czy instytucje państwowe, stosują coś niewłaściwego, to prywatni ludzie chętnie za tym przykładem idą. I jeśli nie mogą uczynić tego na drodze właściwej, będą się starali użyć Wszelkich dróg, ażeby móc to osiągnąć. Uważam, że państwo i miasta, to są mniej więcej jednostki, które najwięcej winny działać na polu obniżenia kosztów. A nasze doświadczenie wykazało, niestety, że jest odwrotnie. To, czego nie potrafiłby uczynić prywatny człowiek, czego nie ośmieliłby się dokonać kupiec, to Państwo i miasto bez krępowania, a mianowicie nadmiernie podwyższają ceny na produkty i świadczenia, od nich zależne.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#AbrahamAdolfTruskier">I dlatego powiadam, że uważam za niewłaściwe, żeby Państwo lub komuna takie wyjątki dla siebie robiły. Jeśli mówię państwo, albo instytucja państwowa, to mam na myśli dom, na który powoływał się mój przedmówca s. Krzyżanowski, a mianowicie dom w Warszawie Warszawskiego T-wa Przyjaciół Nauk. Rozumiemy, że dla towarzystwa naukowego winny być pewne wyjątki czynione i to chociażby z pewnem narażeniem na straty i niewygody pojedyńczych osób. Wyobrażam sobie co to jest dziś pozbawić kogo lokalu prywatnego, czy lokalu handlowego. Nie wiem, gdzie jest większa krzywda, czy gdy się kogo pozbawia własnego kąta, czy pozbawia się kogoś warsztatu pracy, t. j. wyrzuca się go na ulicę i powiększa się ilość bezrobotnych. I dlatego sądzę, że jeżeli w domu T-wa Przyjaciół Nauk już koniecznie mieszkania są potrzebne, to może być mowa o mieszkaniach prywatnych, ale nie o sklepach. W domu tym jest cały szereg przedsiębiorstw handlowych i nie wyobrażam sobie, żeby te sklepy były potrzebne na rzecz T-wa Przyjaciół Nauk, na cele bezpośrednie, nie chciałbym przypuścić, ażeby Rząd, czy ta instytucja miała tylko na celu wyzyskiwanie lokatora. To zaś jest osnową ochrony lokatorów. Będzie więc wyłom w ogólnej ustawie, niewiadomo do czego prowadzący. Nie wolno więc wyrzucać z pod ochrony lokatorów, wszystko jedno, czy to będzie na korzyść Rządu, czy osoby prywatnej, czy T-wa Przyjaciół Nauk.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#AbrahamAdolfTruskier">I dlatego pozwolę sobie tu wnieść odpowiednią poprawkę, ażeby z pod ochrony lokatorów wyjąć w tym domu tylko mieszkania prywatne, a nie lokale handlowe. Również niesprawiedliwie potraktowano kantory wymiany i te drobne domy bankowe. Znowubym rozumiał, że jeśli chodzi o takie przedsiębiorstwa, które znajdują się w specjalnych pomieszczeniach rządowych, potrzebnych Rządowi na specjalne cele, może wskazane by były pewne odstępstwa, ale chodzi tu o zakłady, które znajdują się w prywatnych domach w śródmieściu; jeśli ich wyjąć z pod ochrony lokatorów, t. zn. oddać lokatorów na łup właścicielom nieruchomości. Nie rozumiem dlaczego upośledzono ten proceder, odróżniając go od całego szeregu innych pokrewnych procederów. Nie mogę pojąć, ażeby przy ustawie o ochronie lokatorów zajęto się klasyfikowaniem na procedery właściwe i niewłaściwe. Nie rozumiem wogóle czem różni się uczciwy właściciel kantoru wymiany od uczciwego właściciela magazynu konfekcyjnego czy innego. Dlatego uważam, że wyjęcie tych ludzi z pod ochrony lokatorów jest niepojęte i niezrozumiałe, szczególnie, że te przedsiębiorstwa mają również swoje znaczenie, a mianowicie przy drobnych tranzakcjach kredytowych, z któremi do banków nie można się zwracać i to jest dla ludzi mniej zamożnych i wtedy ewentualnie tych ludzi zostawi się ulicy, co nie jest w interesie i nie zgadza się z poglądami Senatu. Tutaj Senat stara się wprowadzić zmiany co do umów z lokatorami, a Sejm uchwalił zmianę, że umowy z lokatorami mogą być uwzględniane odnośnie do lokali 4-ro pokojowych. Senat zupełnie chce usunąć tę normę 4-ch pokoi i pozostawić zupełnie wolne umowy.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#AbrahamAdolfTruskier">Proszę Panów, uważałbym to za niewłaściwe, trzeba być szczerym i powiedzieć, że umowy zupełnie dowolne, to znaczy skasowanie zupełne ustawy o ochronie lokatorów. Jeżeli to nie będzie zupełnie formalne, to będzie faktyczne, bo wszak znamy stosunki, że będzie to, co mówiłem przedtem, że lokator spokojny zawrze umowę, i oporny lokator umowy nie zawrze. I będzie ochrona ludzi opornych, a ludzie spokojni, ludzie, którzy nie zawsze mogą sobie łokciami torować drogi, nie zawsze mogą sobie radzić. Otóż uważani, że zmieniona poprawka przez Senat jest zupełnie niewłaściwa. Tu również wprowadza się, że w domach rządowych mają nie korzystać z ochrony lokatorów restauracje i różne zakłady handlowe Znowu tego nie rozumiem, gdyż jest to niesłychana niesprawiedliwość.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#AbrahamAdolfTruskier">Jeżeli ustawa o ochronie lokatorów chroni zakłady przemysłowe czy handlowe w prywatnych domach, winna go bezwzględnie chronić w domach państwowych i miejskich. Nie mówię o domach, gdzie ludzie prywatni nie mogą zamieszkiwać, to jest punkt, którego nie poruszam, ale na ogół uważam takie ograniczenie, taką klauzulę za niewskazaną.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek)</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#AbrahamAdolfTruskier">Jeszcze jedną uwagę pozwolę sobie dodać, mianowicie co do normy komornego. Nie będę mówił, że na tym punkcie trudno dojść do pewnego sprawiedliwego załatwienia. Pojmuję, że lokaje prywatne mniejsze bezwzględnie narazie powinny płacić mniej. Zupełnie słusznie, ale jest to pewnego rodzaju krzywda, którą odczuwa tylko właściwy właściciel domu. Jeżeli lokal mniejszy płaci 3%, to jest zupełnie słuszne, ażeby duży lokal płacił 25%, czy więcej, to jest beneficjum, ale nie można znaleźć sposobu, ażeby ten właściciel domu był pokryty przez drugiego. Natomiast uważam za niesłuszne, że lokale handlowe i przemysłowe mają płacić 25%. Uważam tę normę za zbyt wysoką. Wystarczy tu 15%. Nie możemy porównywać lokalów handlowych z wielkiemi lokalami prywatnemi, które ludzie bogaci mają dla celów luksusowych. Lokal handlowy jest zarazem warsztatem pracy, który musi być w pewnej mierze ochraniany. W chwili sanacji Skarbu trzeba ostrożnie postępować i stosować zasadę „wedle stawu grobla” i dlatego również wnoszę tu ostatnią moją poprawkę, aby lokale handlowe i przemysłowe płaciły tylko 15%. Skończyłem.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwracam na to uwagę, że wszystkie poprawki muszą być przytaczane w czasie rozprawy, bo szczegółowej dyskusji nie będzie.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Brun.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#StanisławGustawBrun">Przed kilkoma dniami na zwołanym przez p. Marszałka Konwencie Senjorów omawiano, jak postępować powinniśmy, aby uchwały nasze, poprawki i zmiany ustaw, opracowane często z dużym nakładem pracy, często bardzo fachowo i zawsze o ile możności sprawiedliwie, spotykały się w Sejmie z większem uznaniem i nie były tam tak lekceważone, jak to się działo przeważnie dotychczas.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#StanisławGustawBrun">Szkoda, że Wysoki Konwent Senjorów nie wypowiedział się również co do tego, jak nam postępować należy, aby te nasze poprawki i te nasze uchwały zasłużyły sobie również na uznanie i na szacunek szerokich, więcej inteligentnych sfer naszego społeczeństwa, które czyny nasze śledzą, które już o Sejmie wyrobiły sobie pewną, może niekoniecznie dodatnią opinję, a które co do nas jeszcze się w swej opinji nieco chwieją.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#StanisławGustawBrun">Gdyby Konwent był się i w tej kwestji wypowiedział, to byłby prawdopodobnie zaznaczył, że nie należy nam kierować się w tych naszych uchwałach jakąś partyjnością, nie należy wygrywać interesów jednej klasy ze szkodą drugiej, ale należy uchwalać ustawy tylko po bardzo dokładnem ich zbadaniu, po poważnem zastanowieniu się, jaki uchwały te w życiu dadzą społeczeństwu rezultat, a przedewszystkiem należy je uchwalać sumiennie i bezwzględnie sprawiedliwie.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#StanisławGustawBrun">Otóż, jeżeli na tę ustawę, którą mamy przed sobą, spojrzymy pod tym kątem widzenia i przez taki pryzmat, to przyznać będziemy musieli, że wiele jej artykułów jeszcze nie może rościć sobie pretensji do bezwzględnej sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#StanisławGustawBrun">Ale jedno ma ta ustawa za sobą, mianowicie, że dąży powoli do sanacji, powoli chce wyrównać to, co spadek waluty zrobił krzywdzącego w naszych stosunkach i w stosunkach lokatorów do właścicieli domów.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#StanisławGustawBrun">Nawet szanowny p. s. Posner, aczkolwiek wypowiedział się przeciwko ustawie, jednak w swojem zajmującem przemówieniu zaznaczył, że te piórka, w które niektórzy przystroili swe głowy, powoli i stopniowo wyrywać trzeba. Więc nawet i ta strona Izby uznaje, że sanacja powinna być wolna i stopniowa. Dlatego niezrozumiałą jest dla mnie poprawka do art. 2 p. b).</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#StanisławGustawBrun">Artykuł ten brzmi: „Przepisom niniejszej ustawy nie podlegają budynki, będące w dniu 1 kwietnia 1924 r. własnością Państwa lub związku samorządowego i przeznaczone na cele wojskowe, w których zamieszkiwanie osób cywilnych jest niedopuszczalne ze względu na interes obrony Państwa”.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#StanisławGustawBrun">Do tego artykułu, który jest słuszny, i który, jak zaznaczam, wyraźnie to podkreśla, że tylko w tych budynkach, które nabyte zostały do 1 kwietnia 1924 r., większość Komisji, nie wiem nawet na czyj wniosek, wprowadziła dodatek, że również w innych budynkach, będących własnością Państwa lub związków samorządowych nie mają podlegać tej ustawie — pomieszczenia, zajęte przez sklepy (oprócz współdzielczych), restauracje i spółki akcyjne”.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#StanisławGustawBrun">Otóż, proszę Szanownych Panów, niezrozumiałą jest zupełnie wielka niesprawiedliwość tego artykułu. Widocznie ten, kto tę poprawkę postawił, nie zdawał sobie sprawy, czem to jest dla kupca, dla handlującego, pozbawić go sklepu. Proszę Panów, przekonany jestem, że przed wojną nie było ani jednego właściciela sklepu, którego nie wiązał z właścicielem domu jakiś długoletni kontrakt, i ten kontrakt na jakiś rok przed terminem, a nieraz nawet na długo przed tem kupiec odnawiał, ażeby mieć pewność swej egzystencji. Poprawka, tutaj wstawiona, takie wywołuje stosunki, że, jeżeli nasz Rząd, co już niejednokrotnie mu zarzucaliśmy, zamiast wybudować domy własne na swoje pomieszczenia, wpadnie na pomysł nabycia jakiegoś domu i w ten sposób stanie się jego właścicielem, to będzie miał prawo sklepy tam istniejące usunąć i to, nie jak Sejm postanowił, tylko w wypadkach, w których dom był nabyty do 1 kwietnia 1924 r. lecz na stałe.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#StanisławGustawBrun">Jest to niesprawiedliwość krzycząca i przeciwko niej jaknajkategoryczniej się wypowiadam. Proszę Panów, dla kupca przenieść sklep, to nie jest to samo, co dla właściciela mieszkania przeprowadzić się do innego domu. Sklep musi być w miejscu odpowiedniem dla niego. Jedna i ta sama kategorja handlu, ta sama branża, innych towarów potrzebuje na Nowym Świecie, innych na Marszałkowskiej, a jeszcze innych przypuśćmy na Grzybowie. Właściciel usuniętego sklepu oprócz trudności takich, jakie ma każdy lokator, ma jeszcze i tę trudność, że jest ograniczony co do miejsca.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#StanisławGustawBrun">Pozbawienie człowieka sklepu w ten sposób równa się pozbawieniu go możności do życia, a kupiec uczciwy, ruinę swoją, która najczęściej pociąga za sobą zarwanie masy osób trzecich, niezawsze umie przecierpieć. Wiemy z tragedji w Warszawie, jest to niedawny wypadek, ze wskutek okradzenia sklepu z futrami, właściciel jego pozbawił się życia. Tam pozbawiła go możności egzystencji najniższa kategorja społeczeństwa, jaką mamy, wyrzutki społeczeństwa, rabusie i złodzieje. Otóż zastanowić się trzeba, że niemal w takiej samej pozycji mogłaby postawić człowieka ta naszego Senatu uchwałą, ten paragraf w brzmieniu tu zaproponowanem. Stawiam przeto wniosek przedewszystkiem, ażeby punkt 1 art. 2 pozostawić bez zmiany w brzmieniu przez Sejm uchwalonem.</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#StanisławGustawBrun">Przechodzę teraz do punktu 7 poprawek Senatu, t. j. do artykułu 2-go punktu e). Ustęp ten brzmi: „mieszkania, stanowiące uposażenie służbowe, lub część jego, z wyjątkiem mieszkań, zajmowanych przez rządców lub administratorów domów tytułem wynagrodzenia za pełnienie obowiązków meldunkowych lub zarządu nie będą podlegały przepisom niniejszej ustawy”. Do tego punktu s. Szychowski wniósł poprawkę, o której tutaj przed chwilą mówił, ażeby dodać „oraz domów fabrycznych i kopalnianych”.</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#StanisławGustawBrun">Zastanówmy się na chwilę, dlaczego jakaś fabryka lub przemysłowiec buduje dom fabryczny. Chce on przedewszystkiem zaoszczędzić pracownikom swoim rannych i wieczornych spacerów, nieraz po kilka lub kilkanaście wiorst, po deszczu i słocie. Chce pracowników przywiązać do przedsiębiorstwa, bo zrozumiałą jest rzeczą, że dobre, jasne i czyste mieszkanie przywiązuje człowieka do miejsca pracy. Chce on w ten sposób, mając ciągle tych samych pracowników, zwiększyć wydajność ich pracy, bo przecież zrozumiałą jest rzeczą, że tylko człowiek, stale jedną rzeczą się zajmujący, po pewnym czasie dochodzi w tych czynnościach do znakomitej wprawy i przez to wydajność fabryki powiększa.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#StanisławGustawBrun">Mając takich ludzi, przecież fabrykant nie pozbawi ich miejsca lekkomyślnie i dla swojego widzimisię stanowiska im nie wymówi. Jeżeli to uczyni, to musi mieć do tego jakieś bardzo poważne powody. Powody bywają najrozmaitsze. Niedawno słyszałem o wypadku, że musiano wydalić pracownika, bardzo zdolnego, którego trudno było zastąpić, a musiano wydalić dlatego, że nie można go było powstrzymać od nałogu palenia. Mimo kary, groźby i prośby, palił stale przy zajęciu, co mogło narazić na szwank nietylko cały byt fabryki, ale także życie i jego samego i jego kolegów, bo działo się to w miejscu, które mogło ulec eksplozji. Więc oczywiście, że wydalić go musiano. Dalej — wydalają — gdy zdarzy się np. jakaś gruba niesubordynacja. Panowie wiedzą, że w fabryce to tak prawie, jak w wojsku. Jeżeli tam niesubordynację dopuścić, to wkrótce zapanuje w fabryce anarchja. Każdy uczciwy robotnik sam to przyzna, bo wie, że jakiemuś porządkowi poddać się trzeba. A dalej, proszę Panów, weźmy kradzieże. Niedawno czytali Panowie w gazetach o wypadku, gdzie cała falanga robotników okazała się nieuczciwymi; robotnicy ci w porozumieniu z magazynierem i szoferami fabrycznymi, przemysłowcowi temu straszną robili krzywdę. Otóż, takich on usunąć musi, a cóż proponuje p. s. Szychowski? Proponuje, żeby także wtedy, gdy przemysłowiec usunie robotnika z fabryki, pozostawiał go jednak w domu fabrycznym. Pozostawić go więc powinien w tem środowisku, aby mu on dalej deprawował innych. Ale nie dość na tem, jeżeli przemysłowiec tych robotników tam pozostawi, to na ich miejsce nie może już przyjąć innych, a to przecież jest mu niezbędne do dalszej egzystencji.</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#StanisławGustawBrun">Więc jeżeli p. s. Szychowski łaskawie się zastanowi nad tym swoim projektem, to sam chyba przyzna, że projekt jego jest do przyjęcia niemożliwy i faktycznie powinien być odrzucony a limine.</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#StanisławGustawBrun">Ale, proszę Panów, p. s. Szychowski może mi powiedzieć, że w ten sposób będzie możliwe, iż ktoś, widząc, że grozi mu długotrwale bezrobocie, wydali swoich robotników, usunie ich i mieszkania te wynajmie, chociażby w czasie lata, letnikom, jeżeli jest w blizkości jakiś ogródek, czy las. Oczywiście to przypuszczenie choć praktycznie życiowo absurdalne, ale teoretycznie jest możliwe i dlatego proponuję, zamiast usunięcia tej poprawki p. s. Szychowskiego, dodać: „oraz domów fabrycznych i kopalnianych, o ile wymówienie pracy nie nastąpiło z powodów, uprawniających pracodawcę do zerwania umowy najmu bez wypowiedzenia, lub, o ile zajęte w domach tych mieszkania nie są potrzebne dla nowo przyjętych pracowników”.</u>
<u xml:id="u-23.16" who="#StanisławGustawBrun">Zaznaczam, że w druku zamiast słowa „lub” umieszczono słowo „i”, a także, że prawo określa, w jakich wypadkach, bez wypowiedzenia, można człowieka pozbawić zajęcia.</u>
<u xml:id="u-23.17" who="#StanisławGustawBrun">Trzecia, krótka poprawka, na którą chciałem zwrócić uwagę Panów, — bo oczywiście wszystkich niesprawiedliwości, jakie ustawa ta zawiera, nie mam zamiaru omawiać, — odnosi się do art. 11 e). Tam jest powiedziane, że za ważną przyczynę do rozwiązania umowy uważać można, jeżeli najemca prawa, z umowy najmu płynące, w całości bez zgody wynajmującego innemu odstąpi. Otóż, proszę Panów, to można przyjąć, bo wiemy doskonale, jakie bezprawia dzieją się pod tym względem. Nie dawniej, jak wczoraj, słyszałem o nabyciu za 2 i pół miljarda marek pokoiku na III piętrze w domu od lokatora, co jest oczywiście wzbronione, a co powtarza się codziennie od rana do nocy. Przekonany jestem, że gospodarz tego domu przez rok, a może i przez 2 lata nie miał takiego dochodu, jaki uzyskał lokator za odstąpienie swego pokoju.</u>
<u xml:id="u-23.18" who="#StanisławGustawBrun">Otóż nareszcie, po bardzo długich cierpieniach, Wysoki Sejm wykrztusił to zdanie że jeżeli najemca prawa w całości bez zgody wynajmującego innemu odstąpi, to będzie to uznane za ważną przyczynę do rozwiązania najmu. Lecz oto czytamy dalej:</u>
<u xml:id="u-23.19" who="#StanisławGustawBrun">„W braku zgody wynajmującego, urząd rozjemczy, lub sąd może, uwzględniając przytoczone przez obie strony okoliczności, zezwolić najemcy na bezpłatne odstąpienie praw najmu w całości lub części”.</u>
<u xml:id="u-23.20" who="#StanisławGustawBrun">Otóż, proszę Panów, robi to takie wrażenie, jak gdyby Sejm, wykrztusiwszy nareszcie to, co już dawno powiedzieć należało o zakazie odsprzedawania mieszkań, pożałował tego, co uczynił, uznał, że zadaleko poszedł, więc znowu wprowadza tu dodatek, który ma jednak pozwolić na to, żeby bez zgody właściciela domu, odnajmowane w dalszym ciągu mieszkania osobie trzeciej. A więc dalej będzie miał prawo jeden drugiemu mieszkanie odnajmować, lecz pod warunkiem, że czynić to będzie darmo. Oczywiście w to „darmo” uwierzyć może tylko ktoś bardzo naiwny, I gdyż w rzeczywistości dziać się będzie za grube pieniądze, tylko że żadna strona się nie przyzna: jedna, że płaciła, druga — że brała pieniądze.</u>
<u xml:id="u-23.21" who="#StanisławGustawBrun">Stawiam więc trzeci wniosek, ażeby ustęp, zaczynający się od słów: „w braku zgody”, a kończący się słowami: „w części”, wykreślić.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Zubowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PiotrZubowicz">Już moi przedmówcy zaznaczali, jaki ma interes publiczny sprawa ochrony lokatorów. Ta ilość delegacji, te masy ludzi, którzy każdego z nas nachodzili i prosili w interesach swoich, wskazują na to, że sprawa jest do dziś dnia jedną z najbardziej palących. I dlatego przy formułowaniu ustawy trzeba być niezwykle ostrożnym i mieć na widoku, ze większość spraw później znajdzie się przed kratkami sądowemi i tam specjalnie interpretuje się każdy wyraz, każdemu wyrazowi nadaje się specjalne cechy i charakter. Otóż w ustawie poprzedniej w art. 11, gdzie się mówiło o ważnych przyczynach, przy których może nastąpić rozwiązanie umowy najmu jest powiedziane, że jeżeli najemca przez swe rażące, uporczywe i nieprzyzwoite zachowanie się obrzydza życie mieszkańcom, czyni pobyt w domu niemożliwym lub zakłóca spokój, to obecnie te słowa: „rażące, uporczywe i nieprzyzwoite zachowanie” są zamienione: na „nieprzyzwoite lub wogóle nienależyte zachowanie”. Ja się obawiam, że kiedy ustawa dostanie się do rąk adwokatów praktyków, oni będą dopatrywać się w tej zmianie pewnych tendencji, i boję się, aby nie tłomaczyli przypuśćmy gry na fortepianie już jako nienależyte zachowanie się, żeby nie tłomaczono trzymania jakiegoś pieska lub jakiejś innej papugi za nienależyte zachowane się, żeby nie tłomaczono gry w brydża i przyjęć gości po 10 godzinie za nienależyte zachowanie się. Sądzę, że należy powrócić do pierwotnej redakcji poprzedniej ustawy, aby to nie dało możności praktykującym adwokatom fałszywie interpretować, i żebyśmy znowu nie mieli tej masy wyroków Sądu Najwyższego, bo tam ta ustawa stworzyła wprost całą literaturę sądu najwyższego, by znowu to słowo nie było interpretowane tysiąc i jeden raz przez Sąd Najwyższy. Wnoszę więc, ażeby zachować pierwotną redakcję dawniejszej ustawy, tembardziej, że prawodawcy prawdopodobnie w jednym i drugim wypadku o to samo chodzi. To tam było powiedziane: rażące, uporczywe, nieprzyzwoite zachowanie się, i taką poprawkę zgłaszam.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#PiotrZubowicz">Pozatem jeszcze muszę o jednej rzeczy powiedzieć. Zrobiony jest pewien wyłom w tej ustawie, który według mego zdania również przekreśla ustawę. Jest mianowicie wyłom co do t. zw. swobody umów. Otóż ta swoboda umów wprawdzie w projekcie sejmowem dotyczyła tylko pewnych mieszkań, a mieszkań ponad 4-pokoje, już nie dotyczyła. Komisja sejmowa poszła dalej i wprowadziła swobodę umów do każdego mieszkania nawet 1-pokojowego. Obawiam się, że w tym razie my przekreślamy całą ustawę i że ci właśnie najsłabsi, ci, którzy najwięcej potrzebują opieki prawnej, znajdą się poza prawem. Słusznie powiedział s. Posner, że mamy tutaj dwie jednostki niezupełnie równo silne. Z jednej strony mamy ludzi, zwłaszcza tych, którzy wynajmują 1-izbowe mieszkania, tych ludzi, którzy bardzo często są bardzo słabi ekonomicznie, a z drugiej strony bardzo silnych ekonomicznie właścicieli i domów. I ta swoboda umów może doprowadzić i do tego, że faktycznie nie będą zachowane wszystkie normy, tak jak dziś mimo, że w zasadzie niema swobody umów, mimo że karze się, mimo że są pewne normy karne, jeżeli się przekracza pewne minimum żądań, mimo to wiemy, że swoboda umów jednak faktycznie istnieje. A gdybyśmy znieśli ten zakaz, czy nie stworzymy pola do wielkich nadużyć, do wielkich malwersacji właścicieli kamienic? I dla tego ja w imieniu Klubu mojego będę głosował przedewszystkiem za poprawką s. Praussa, która mówi o skreśleniu art. 3 i tylko w tym wypadku, jeżeli ta poprawka będzie odrzucona, przychylam się do poprawki s. Nowodworskiego, ażeby zostawić ten ustęp w brzmieniu sejmowem.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#PiotrZubowicz">Przychylam się również do poprawki s. Szychowskiego, co do zabudowań zamieszkałych przez robotników. Wiemy o tem, że eksmisje są tam bardzo często, stosowane, że dzisiaj przy spaleniu się wsi, przy kompletnym braku mieszkań, dola tych parjasów, proletariuszy rolnych jest bardzo często opłakana. Dlatego my jako stronnictwo, które broni interesów ludności rolnej i bezrolnej, przychylamy się do wniosku s. Szychowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Nowodworski.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#StanisławNowodworski">Stronnictwo moje już w Sejmie uzależniło zgodę na wprowadzenie zasady wolności umów od ograniczenia tej wolności tylko do większych lokalów i pomieszczeń. Dlatego też w tym względzie zgłoszona została poprawka mniejszości, którą chcę podtrzymać, albowiem w naszych warunkach, jeżeli np.: w większych centrach w większych miastach jeszcze ta kwestja mogłaby podlegać dyskusji, to jednakże w szeregu małych miasteczek, przy tej małej znajomości prawa, jaka u nas jest, niestety jeszcze powszechna, przy tym braku pomocy prawnej, jaki istnieje, ustalenie zasady wolności umów, tak jak to proponuje Komisja Senatu, mogłoby mieć skutki wprost opłakane. Ustawa, która ma nosić tytuł ustawy o ochronie lokatorów, zupełnieby ten charakter ochronny zatraciła.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#StanisławNowodworski">Chcę jeszcze poruszyć kwestję straganów, o których dziś już mówiono, a to w związku z motywacją, jaka została przez sprawozdawcę Komisji Prawniczej na mocy uchwały większości tu przedstawiona. W tej sprawie należałem w Komisji do mniejszości, która była tej motywacji przeciwna.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#StanisławNowodworski">Dlatego też, ażeby to zagadnienie wyjaśnić, muszę zwrócić uwagę na to, że projekt zmierza, jak na to godzą się wszyscy, nie wyłączając nawet i przeciwnika tej ustawy p. s. Posnera, do tego, że likwidacja stanu wytworzonego przez ustawę grudniową z 1920 r. jest rzeczą konieczną. Kwestja sprowadza się tylko do tego w jakich rozmiarach i w jakiem tempie przeprowadzić tę likwidację, a niedopuszczalne jest, zdaje mi się, rozszerzenie przepisów ochronnych na tę dziedziny, które dotychczas nie były tą ochroną objęte. Do takich zaś dziedzin należą owe stragany. Kwestja ta ulegała niejednokrotnemu rozstrzyganiu przez Sąd Najwyższy, który w szeregu wyroków ustalił, że poprzednia ustawa o ochronie lokatorów straganów nie obejmowała. W tych warunkach podciągnięcie straganów pod ochronę lokatorów w nowej ustawie, mojem zdaniem, byłoby możliwe tylko w razie wyraźnego zaznaczenia tego w ustawie likwidującej poprzednie stosunki, nie zaś w formie samej motywacji, a w tej postaci.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Ze względu na spóźnioną porę, proponuję odroczenie dalszych rozpraw do jutra do godziny 12-ej.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Program jutrzejszego posiedzenia będzie następujący: od 12 do 2 dalsza dyskusja, od 2 do 31/2 pauza obiadowa, potem przypuszczalnie dalsza dyskusja i głosowanie.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Podstawą głosowania ma być zestawienie poprawek w brzmieniu komisyjnem. Kto zatem nie akceptuje którejkolwiek z poprawek komisyjnych, winien postawić wniosek o oddzielne głosowanie nad daną poprawką. Oprócz tego wszystkie poprawki niewydrukowane mają być zestawione i rozdzielone panom senatorom, ażeby nie przyszło do jakichś nieporozumień. Z tego względu proszę wszystkich wnioskodawców, którzy mają zamiar nowe poprawki wnieść, ażeby je wnieśli przed południem do biura, a ci, którzy wnieśli poprawki i których poprawki nie są skontrolowane, ażeby skontrolowali, czy ich poprawki są umieszczone w spisie urzędowym.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Porządek dzienny jutrzejszego posiedzenia będzie następujący: Pierwszy i drugi punkt dzisiejszego porządku dziennego, a następnie dalsza rozprawa i głosowanie nad ustawą o ochronie lokatorów.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie słyszę sprzeciwu, uważam porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 m. 30 wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>