text_structure.xml 117 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 15 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Obecni przedstawiciele Rządu: Minister Przemysłu i Handlu — Józef Kiedroń. Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych — Stanisław Janicki.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwierani posiedzenie. Protokół 45 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw, niemu zarzutów. Protokół 46 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie Banaszak i Glogier. Listę mówców prowadzi s. Banaszak.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#MaciejGlogier">Interpelacja s. Adelmana i tow. z Klubu Chrześcijańskiej Demokracji do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie zakazu sprzedaży w Niemczech azotnika wapnowego z Chorzowa.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#MaciejGlogier">Interpelacja senatorów ze Zw. Lud.-Nar. w sprawie przewlekania organizacji służby zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#MaciejGlogier">Interpelacja senatorów Bodeka, Posnera, Nowickiego i tow. do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie jednorazowego ściągnięcia zalegających opłat na rzecz funduszu emerytalnego pracowników państwowych z poborów za marzec r. b.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#MaciejGlogier">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#MaciejGlogier">P. Prezes Rady Ministrów oznajmia, iż p. Prezydent Rzeczypospolitej, na jego wniosek, postanowieniem z dn. 17 lutego 1924 r. zwolnił gen. dywizji Kazimierza Sosnkowskiego, zgodnie z jego prośbą, z urzędu Ministra Spraw Wojskowych i zamianował gen. dywizji Władysława Sikorskiego Ministrem Spraw Wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#MaciejGlogier">Porządek dzienny Panowie otrzymali, o ile nie usłyszę protestu, będę go uważał za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#MaciejGlogier">Przystępujemy do punktu 1: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie sprzedaży gruntu kolejowego na rzecz „Stowarzyszenia Domu Zdrowia pracowników kolei państwowych okręgu stanisławowskiego w Stanisławowie” (druk sejmowy nr 608). Głos ma s. Nowodworski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#StanisławNowodworski">Wysoki Senacie! Projekt ustawy, będący na porządku dziennym, ma na celu umożliwienie stowarzyszeniu pracowników kolejowych okręgu kolejowego stanisławowskiego w Stanisławowie pod nazwą „Dom Zdrowia” pobudowanie domu o charakterze sanatoryjnym na gruncie, będącym własnością państwową, pozostającym obetnie pod zawiadywaniem Ministerstwa Kolei Żelaznych, a niepotrzebnym temu Ministerstwu.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#StanisławNowodworski">O ile tego rodzaju samopomoc pracowników państwowych należy uważać za bardzo pożądaną, o tyle może raczej mniej wskazany byłby ten pewien partykularyzm, jaki się przejawia w danym razie, mianowicie budowanie takiego domu dla pewnej gałęzi pracowników państwowych i pewnego tylko okręgu terytorjalnego, jak w danym razie dla pracowników kolejowych dyrekcji kolejowej stanisławowskiej. Ze względu jednak na to, że, jak słyszeliśmy, dom ten już się buduje, że ustawa niniejsza ma ulegalizować stan faktyczny, już istniejący, Komisja Skarbowo-Budżetowa nie uważała za możliwe wystąpić przeciw temu projektowi, zastrzegając się jednak kategorycznie na przyszłość, żeby Ministerstwo Kolei Żelaznych i wogóle instytucje rządowe ciał ustawodawczych nie stawiały w podobnej przymusowej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#StanisławNowodworski">Co się tyczy samego projektu, to nie rodzi on wątpliwości, oprócz jednej, mianowicie zbycie tego gruntu oczywiście nastąpi za cenę niską, za tę cenę bardzo nawet niską pewien objekt nieruchomy wychodzi z własności państwowej i przechodzi na własność prywatną zrzeszenia, które uzyskuje prawo rozporządzania tym terenem na ten cel lub na każdy inny. A więc chociaż buduje się tam dom zdrowia, jednakże nie jest wykluczona możliwość zmiany właściciela, a więc i zmiany przeznaczenia tego domu. Tej ewentualności zapobiec chciał Sejm przy uchwaleniu tej ustawy za pomocą rezolucji, która uchwalona została jednomyślnie i brzmi, jak następuje: „Sejm wzywa Rząd, aby przy sprzedaży tej parceli zobowiązał stowarzyszenie „Dom Zdrowia”, żeby na wypadek likwidacji stowarzyszenia majątek jego przeszedł na własność Skarbu Państwa do dyspozycji Kolei Żelaznych z przeznaczeniem na cele, jakie założyło sobie stowarzyszenie”.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#StanisławNowodworski">Otóż ta rezolucja pod pewnym względem jest niedostateczna, mianowicie przewiduje tylko wypadek likwidacji stowarzyszenia, pomija zaś inny wypadek, możliwości pozbycia tej nieruchomości przez stowarzyszenie i przed likwidacją. W innym zaś kierunku jest ona nieco zbyt szeroka i to poza intencją wnioskodawców, albowiem z przemówienia sprawozdawcy komisji w Sejmie przekonywamy się, że dążeniem komisji sejmowej było zabezpieczenie, że ów grunt na ten a nie na inny cel zostanie użyty, gdy tymczasem w rezolucji mowa jest nietylko o tym gruncie, lecz o całym wogóle majątku stowarzyszenia.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#StanisławNowodworski">Wobec tego senacka Komisja Skarbowo-Budżetowa, po zasiągnięciu opinji Komisji Prawniczej, przyjmując w zasadzie rezolucję sejmową i uznając jej słuszność, proponuje pewne poprawienie jej w tych dwóch kierunkach, w jakich ma ona braki Komisja proponuje więc przyjęcie ustawy bez zmian w brzmieniu przyjętem przez Sejm, oraz uchwalenie rezolucji następującej: „W rozwinięciu i uzupełnieniu rezolucji sejmowej wzywa się Rząd, aby przed sprzedażą tej parceli stowarzyszeniu „Dom Zdrowia pracowników polskich kolei państwowych w Stanisławowie” statut tego stowarzyszenia był zmieniony w ten sposób, ażeby każde zbycie tej parceli tak podczas istnienia stowarzyszenia, jak i przy jego likwidacji mogło nastąpić tylko za zgodą i zezwoleniem Ministerstwa Kolei Żelaznych”.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#StanisławNowodworski">W przeświadczeniu, że przyjęcie tej rezolucji i wykonanie jej przez Rząd zabezpieczy w zupełności przeznaczenie tej parceli na stałe na ten cel, na jaki na zasadzie tej ustawy ma być przeznaczona, prosimy o przyjęcie tej rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się nie zgłosił. Wniosek Komisji brzmi, ażeby ustawę przyjąć bez zmiany w brzmieniu uchwalonem przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem Komisji, ażeby wstali. Stoi większość, wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Zarazem jest rezolucja Komisji, która co tylko p. sprawozdawca odczytał. Proszę Senatorów, którzy są za tą rezolucją, żeby wstali. I tu stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do 2 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Samorządowej w przedmiocie zaliczenia gminy Winniki do miejscowości, podlegających galicyjskiej ustawie gminnej z dnia 3/VII 1896 roku (druk sejmowy nr 748).</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Kaniowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#TadeuszKaniowski">Wysoki Senacie! Ustawa, którą mam w imieniu Komisji Administracyjnej i Samorządowej zreferować wobec Senatu, składa się z trzech artykułów.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#TadeuszKaniowski">Art. 1 powiada, że gmina Winniki powiatu lwowskiego zalicza się do miejscowości posiadających statut galicyjskiej ustawy gminnej z dnia 3 Iipca 1896 roku. A więc gmina ta będzie zaliczona do charakteru miast i miasteczek.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#TadeuszKaniowski">Art. 2. mówi o poruczeniu wykonania tej ustawy Ministrowi Spraw Wewnętrznych, a w art. 3 mamy powiedziane, że ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem 1 stycznia 1924.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#TadeuszKaniowski">Gmina Winniki podlegała dotychczas ustawie gminnej z dnia 12 sierpnia 1866 r. Od tego czasu upłynęło z góra 60 lat, podczas których gmina ta była zaliczona do wsi. Czasy się zmieniły, gmina ma inną obecnie konfigurację, podług ostatniego spisu ludności posiada 3.635 mieszkańców, z czego przypada tylko 1/3 na ludność rolną, a 2/3 na inteligencję, rzemieślników i robotników. Ze względu na to, że w gminie tej obecnie są różne urzędy, jak sąd powiatowy, urząd ewidencji katastru gruntowego, urząd pocztowy, telegraficzny, nadzór straży skarbowej, stacja kolejowa, jest bardzo duża fabryka tytoniu, zatrudniająca 500–600 robotników, jest szkoła 7-klasowa, mieszka tam kilku adwokatów, należy tę gminę podnieść i nadać jej typ inny, to znaczy zamiast wiejskiego, dać jej typ miejski. Według galicyjskiej ustawy gminnej zmiana charakteru gminy należała do kompetencji sejmu krajowego, a według zmienionych stosunków obecnych, wszelkie kompetencje sejmu krajowego przeszły na Sejm Rzeczypospolitej, dlatego ta sprawa musi być drogą ustawową załatwiona przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#TadeuszKaniowski">Sprawą tą zajmowały się odpowiednie czynniki, mianowicie wojewoda lwowski, prezes sadu apelacyjnego, Izba Skarbowa, Tymczasowy Wydział Samorządowy we Lwowie, starosta lwowski, komisarz Rządu na gminę Winniki, oraz przyboczna rada tego komisarza i wydział powiatowy. Wszystkie te czynniki wyraziły zgodnie opinję, że należy gminę Winniki podnieść do rzędu miast i miasteczek.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#TadeuszKaniowski">W imieniu Komisji Administracyjnej i Samorządowej mam zaszczyt prosić Wysoki Senat o przyjęcie projektu ustawy w brzmieniu sejmowem bez zmiany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Proszę Senatorów, którzy są za tą ustawą, aby wstali. Stoi większość, ustawa przyjęta bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do 3 punktu porządku dziennego lit. a): Sprawozdanie Komisji Regulaminowej w sprawie wydania s. ks. Bolta. Głos ma s. Baliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#IgnacyBaliński">Wysoka Izbo! Sprawozdawcy Komisji Regulaminowej Senatu już parokrotnie mieli sposobność wypowiadania przed plenum Wysokiej Izby opinji, którą zdaje się cały Senat podziela, że w zasadzie jest za tem, aby zarówno członkowie Sejmu jak Senatu byli wydawani na żądanie władz sadowych, pod warunkiem jednak, żeby istota tego wykroczenia czy przestępstwa, które sąd zarzuca tym prawodawcom i uzasadnienie zarzutu były dostateczne. Otóż w tym wypadku, który teraz będę miał zaszczyt przedstawić brak warunków, w których można się zgodzić na wydanie senatora sądowi.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#IgnacyBaliński">Sprawa jest następująca. Sąd powiatowy w Toruniu zwrócił się do Senatu z żądaniem wydania s. ks. Bolta, a to wskutek skargi prywatnego oskarżyciela, dzierżawcy domen państwowych na Pomorzu p. Głowackiego na mocy art. 185 i trzech następnych kodeksu karnego pruskiego. W skardze, którą p. Głowacki złożył sądowi, pisze on, powołując się na świadectwo p. Domaradzkiego, naczelnika wydziału dóbr państwowych w pomorskim urzędzie wojewódzkim i na świadectwo p. wojewody pomorskiego w Toruniu, że dowiedział się od jednego z tych urzędników, iż s. ks. Bolt napisał list do tego urzędnika, gdzie nazwał p. Głowackiego paskarzem najczystszej wody; uważa to za zniewagę i wnosi skargę t. zw. w procedurze karnej „injuryjną”, o zniewagę, nazywając to denuncjacją.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#IgnacyBaliński">Komisja Regulaminowa uważała za konieczne jednak przeczytać ów list poufny, który jest kamieniem obrazy w tej sprawie i zwróciła się do sądu przez p. Marszałka Senatu, ażeby otrzymać ten dokument, jednakowoż nie otrzymała go i sąd w Toruniu stwierdził, że listu tego nie posiada. Zarazem jednak Komisja otrzymała od sądu odpowiedź wyjaśniającą s. ks. Bolta, zwróconą do sądu. W tem piśmie jest wyjaśnienie następujące. Ks. s. Bolt przyznaje, iż wysłał list poufny do referenta departamentu dóbr państwowych p. Domaradzkiego, gdzie określa p. Głowackiego jako nie mającego kwalifikacji na dzierżawę domen państwowych. List ten jednak był poufny, pisany do wyższego urzędnika przeznaczony jedynie do jego wiadomości, ze wskazaniem, że te pewne zarzuty co do wartości moralnej nie dają mu kwalifikacji do otrzymania od Rządu dzierżawy domen państwowych. Piszący wcale nie miał zamiaru obrażać p. Głowackiego, tylko zwrócił uwagę właściwych sfer urzędniczych na jego wartość, a uważał, że miał prawo, nietylko prawo, ale obowiązek zwrócenia uwagi wyższego urzędnika na tego rodzaju człowieka.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#IgnacyBaliński">Ze skargi i z tego wyjaśnienia mamy taki fakt, że została posłana przez senatora poufna wiadomość, że taki i taki kandydat na dzierżawcę domen państwowych ma pewne braki wartości moralnej, określone może w sposób dość ostry „paskarz najczystszej wody”. W zasadzie Komisja na tem się zatrzymała, że urzędy państwowe i inne instytucje zwracają się nieraz zwłaszcza do posłów i senatorów o odpowiednie referencje poufne, żeby dowiedzieć się, czy dany osobnik ma kwalifikacje dostateczne czy to na urząd państwowy czy na inny jakiś stosunek z Rządem, i wówczas odpowiada się na to, co według sumienia trzeba odpowiedzieć. Trudno dopuścić, żeby wskutek takie poufnej wiadomości osoba, co do której opinja byłaby nieprzychylna albo krytyczna, zwracała się ze skargą o zniewagę, denuncjację, albo oszczerstwo.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#IgnacyBaliński">Wprawdzie w danym razie s. ks. Bolt nie był zapytywany, jednak jako poseł i senator słusznie, zdaje się, miał na myśli, że spełnia obowiązek obywatelski, jeżeli w poufnym liście, zaadresowanym wyłącznie do wyższego urzędnika państwowego, a więc nie w prasie, nie w przemówieniu wystosował ostrzeżenie, oczywiście w tym celu, żeby odpowiednie władze zrobiły z tego użytek raczej badawczy, dla siebie, do własnej wiadomości, a nie dla komunikowania tego osobom zainteresowanym.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#IgnacyBaliński">Z tych względów Komisja jednomyślnie doszła do przekonania, że w danym razie niema powodu wydania, zwłaszcza, że niema w aktach sądowych tego listu poufnego, którego stylu więc nie możemy ocenić. Z tych względów i ze względu na poufny charakter tego wystąpienia Komisja doszła do wniosku, że niema zasady do wydania s. ks. Bolta wskutek tego oskarżenia prywatnego i że należy tomu żądaniu odmówić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się nie zapisał, będziemy głosowali nad wnioskiem Komisji, aby odmówić wydania s. ks. Bolta. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi większość, wniosek Komisji przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do lit. b) 3 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Regulaminowej w sprawie wydania s. Hasbacha. Głos ma s. Banaszak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AntoniBanaszak">Wysoki Senacie! W lipcu zeszłego roku ukazał się w piśmie „Deutsche Rundschau”, wychodzącem w Bydgoszczy, artykuł napisany przez niemiecką frakcję p. t. „Niemiecka frakcja o uplanowanem wydaleniu polskiego obywatela narodowości niemieckiej p. dr. von Körbera”. Wojewoda toruński upatruje obelgę województwa toruńskiego w tym artykule, a mianowicie w tej jego części, która w dosłownem tłumaczeniu brzmi, jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#AntoniBanaszak">„Nagle jednak odebrał p. Körber dekret p. wojewody w Toruniu, odmawiający mu przynależności państwowej i wydalający go równocześnie z kraju wogóle, bez uprzedniego zbadania przynależności państwowej”. Uzasadnienie: że jako przewodniczący Deutschtumsbundu jest on niepożądany, niewygodny, po niemiecku „lӓstiger Auslander”. Dalsza część artykułu twierdzi, że ten o. Körber, który jest polskim obywatelem, z tych a tych powodów, jakkolwiek jest polskim obywatelem, został wydalony przez p. wojewodę w Toruniu, chociaż Minister Spraw Wewnętrznych cofnął to rozporządzenie p. wojewody.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#AntoniBanaszak">To jest mniej więcej treść artykułu. Prokuratura bydgoska wnioskiem z listopada 1923 r. domaga się od Senatu wydania p. s. Hasbacha. Rzecz wzięła bowiem taki obrót, że pierwotnie prokuratura ścigała odpowiedzialnego redaktora, a gdy był on badany w postępowaniu przedwstępnem, powiedział, że redaktorzy za ten artykuł nie odpowiadała, ponieważ artykuł ten na ich prośbę został im przysłany przez niemiecką frakcję sejmowa w Warszawie. Oni to umieścili i dlatego może być tylko odpowiedzialną frakcja sejmowa.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#AntoniBanaszak">Wysoki Senacie! Komisja musiała zbadać czy w myśl ustalonej już opinji Komisji Regulaminowej wydać p. s. Hasbacha. W zasadzie Komisja stoi na stanowisku, że wydaje się senatorów, jeżeli zachodzą przestępstwa większe lub jeśli senator popełnił coś niehonorowego. W tym jednak wypadku Komisja odmówiła wydania p. s. Hasbacha prokuratorowi w Bydgoszczy. Proszę Wysoki Senat, ażeby do tego wniosku raczył się przychylić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się nie zgłosił. Stawiam pod głosowanie wniosek Komisji, ażeby żądaniu wydania s. Hasbacha odmówić. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, żeby wstali. Stoi większość, wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do 4 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego w przedmiocie zakazu wywozu ropy poza obszar celny Państwa (odbitka nr 107). Głos ma s. Długosz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WładysławDługosz">Wysoki Senacie! Sejm Rzeczypospolitej dn. 8 lutego uchwalił projekt ustawy w przedmiocie zakazu wywozu ropy poza obszar celny Państwa. Ustawa ta została przydzielona przez p. Marszałka Komisji Gospodarstwa Społecznego do rozpatrzenia.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#WładysławDługosz">Kardynalną zasadą polityki gospodarczej państwa jest dążyć do tego, aby wszystkie surowce.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#WładysławDługosz">W kraju wytwarzane, nie byty wywożone w nieprzerobionym stanie poza granice państwa, lecz by wszystkie zostały w państwie uszlachetnione, aby z tego tytułu pracownicy mieli jak najwięcej zajęcia, a państwo jak najwięcej dochodu.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#WładysławDługosz">Produkcja ropy w roku 1919 wynosiła w Polsce około 80.000 wagonów. Od tego czasu zaczęła gwałtownie spadać tak, że w roku zeszłym zaledwie 60.000 wagonów ropy przydzielono rafinerjom przetwarzającym ropę. Pojemność wszystkich rafinerji w Polsce, przetwarzających ropę, wynosi 120000 wagonów, a zatem zaledwie połowa siły przeróbczej rafinerji polskich może być zaspokojona ropą krajową. Dlatego nie leży w interesie Państwa, ażeby ropa naftowa była w stanie nieprzerobionym wywożona poza obszar Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#WładysławDługosz">Rząd ma i tak prawo, bez tej specjalnej ustawy, zakazać wywozu ropy poza granice celne Państwa, i to się dziś dzieje, bo ropa znajduje się na liście produktów i przedmiotów, zakazanych do wywozu. Ponieważ jednak Państwo Polskie stoi w przededniu nowych umów handlowych z ościennemi państwami, ponieważ wszystkie te państwa nie posiadają ropy naftowej i domagają się od Państwa Polskiego przy zawieraniu traktatów handlowych pewnego przydziału ropy, pewnego kontyngentu, więc ażeby pozycja Rządu była silniejszą, ustawa ta jest potrzebna, ażeby Rząd mógł powołać się na to, że jest ustawa zakazująca wywozu ropy.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#WładysławDługosz">Przeciw tej ustawie wypowiedzieli się wszyscy producenci ropy, którzy w niej widzą wzmocnienie stanowiska rafinerji i pewne niebezpieczeństwo obniżenia cen ropy. Jednakże art. 3 tej ustawy postanawia, że Prezydentowi Rzeczypospolitej służy prawo zawieszenia na wniosek Rady Ministrów na pewien czas mocy tej ustawy, w szczególności wtedy, gdy zapas ropy wynosi więcej jak 60.000 wagonów, to znaczy połowę produkcji rocznej. Zapas ten obecnie w kraju jest minimalny, wynosi zaledwie około 5.000 wagonów, gdy w interesie Państwa leży, by zapas był jak największy, gdyż ropa jest bezwzględnie potrzebna do celów wojskowych i obrony Państwa.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#WładysławDługosz">Komisja Gospodarstwa Społecznego Senatu uchwaliła wnieść następujące sprawozdanie Wysokiemu Senatowi: Zważywszy, że ustawa w przedmiocie zakazu wywozu ropy poza obszar celny Państwa, uchwalona przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 8 lutego 1924 r., leży w interesie polityki gospodarczej Państwa, Komisja Gospodarstwa Społecznego Senatu przedkłada ją Wysokiemu Senatowi do przyjęcia bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram rozprawę. Głos ma p. s. Zubowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PiotrZubowicz">W porozumieniu z prawnikami różnych klubów politycznych wnoszę poprawkę do art. 2. mianowicie skreślenie w art. 2 wyrazów „6 tygodni”, a to z powodów następujących.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PiotrZubowicz">Art. 2 brzmi: „Osoby winne świadomego przekroczenia zakazu, wyrażonego w art. 1. bez względu na to, czyją własność stanowi wywożona ropa, podlegają na obszarze b. dzielnicy rosyjskie i pruskiej karze aresztu 6 tygodni, lub więzienia do 6 miesięcy” i t. d. Otóż te kary są przystosowane do kodeksu karnego pruskiego, który zna areszt tylko do 6 tygodni, a kara ponad 6 tygodni odbywa się już w więzieniu. U nas zaś w kodeksie rosyjskim kara aresztu rozciąga się do 6 miesięcy. W ten sposób ktoś skazany przez nasze sądy, przypuśćmy na 2 miesiące, musiałby już pójść do więzienia wbrew ogólnej zasadzie naszego kodeksu karnego, gdyż do 6 miesięcy może być i aresztowany i więziony. Wobec tego, jeżeli usunie się wyraz „6 tygodni”, to w dzielnicy pruskiej zostanie tak jak jest, bo ogólna zasada prawa karnego obowiązuje, więc jeżeli sąd skaże kogoś na dwa miesiące, to pójdzie on do aresztu, u nas zaś jest dowolność karania aresztem albo więzieniem i to będzie zgodne z ogólną zasadą naszego kodeksu karnego. Dlatego wnoszę poprawkę do art. 2, aby skreślić słowa „6 tygodni”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się już nie zgłosił, stawiam pod głosowanie najpierw poprawkę s. Zubowicza, aby skreślić w art. 2 słowa: „6 tygodni”. Czy p. sprawozdawca zgadza się na tę poprawkę?</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(S. Długosz: Zgadzam się)</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za poprawką s. Zubowicza, ażeby powstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za całą ustawą z poprawką, aby wstali. I teraz stoi większość, więc cała ustawa z tą poprawką przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do ostatniego punktu porządku dziennego: Interpelacja s. Kowalczyka w sprawie drożyzny węgla śląskiego, nadmiernych frachtów węglowych w Korytarzu Kluczborskim, oraz zatrudniania w zakładach wielkiego przemysłu na Śląsku zdeklarowanych wrogów Rzeczypospolitej Polskiej (odbitka nr. 109).</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Do odczytania interpelacji głos ma s. Kowalczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JanJakubKowalczyk">Wysoki Senacie! Interpelacja, którą tu przedłożyłem przy poparciu mego Klubu, brzmi, jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#JanJakubKowalczyk">Od 16 stycznia obowiązują dla węgla, produkowanego w górnośląskiej części województwa Śląskiego, ceny, które przewyższają o dziesiątki, procentów ceny węgla produkowanego w Anglji, Czechach i niemieckiej części Górnego Śląska. Ceny te nietylko powodują ogromną drożyznę wewnątrz kraju, ale w dodatku utrudniają eksport węgla śląskiego, zagranicę, co spowodować może zastój w śląskim przemyśle węglowym i pozbawienie pracy przeszło 150.000 robotników, w dodatku nadmiernie wysokie taryfy kolejowe przez Korytarz Kluczborski uniemożliwia przemysłowi i mieszkańcom województw Poznańskiego i Pomorskiego nabywanie węgla śląskiego, przynosząc im niepowetowane straty materjalne. Podobnie ma się sprawa z eksportem węgla z Polski do Austrji, Węgier i Jugosławji.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#JanJakubKowalczyk">Zarządy wielkiego przemysłu śląskiego angażują w coraz większej liczbie obywateli niemieckich na opróżnione urzędy, co jest połączone z wielkiem niebezpieczeństwem dla całości Państwa.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#JanJakubKowalczyk">Niżej podpisani zapytują Panów Ministrów:</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#JanJakubKowalczyk">1. Czy im znane są te stosunki?</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#JanJakubKowalczyk">2. Co zamierzają uczynić, by temu stanowi rzeczy kres położyć?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Motywowanie jest dopuszczalne dopiero po otwarciu rozprawy. Głos ma p. Minister Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Minister Przemysłu i Handlu p. Kiedroń:</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wysoki Senacie! Sprawa wysokich cen węgla stanowi od dawna troskę wszystkich rządów polskich. Robione były ciągle wysiłki, żeby ten podstawowy artykuł dla przemysłu i rozwoju życia gospodarczego utrzymać w granicach możliwej taniości i uczynić go dostępnym dla szerokich sfer ludności polskiej.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie można twierdzić, żeby ceny węgla polskiego naogół i zawsze były bardzo wysokie; był bowiem czas, kiedy węgiel polski był jednym z najtańszych na rynku światowym. Mimo, że w roku ubiegłym rozlegał się ogólny głos, że ceny węgla są za wysokie, to jednakże biorąc za podstawę ceny w złocie, ceny te nie były wygórowane, były w każdym razie niższe, aniżeli ceny na rynku światowym, a to pomimo, iż w cenach naszych był zawarty bardzo wysoki podatek węglowy, wyższy, aniżeli w któremkolwiek z innych państw. Myśmy w Polsce mieli różne opodatkowanie węgla. Na Śląsku inne, aniżeli w Zagłębiu Dąbrowskiem, inne aniżeli w Zagłębiu Krakowskiem. To się tłumaczy tem, że warunki produkcji w tych poszczególnych zagłębiach były inne i dlatego węgiel śląski, znajdujący się w lepszych naturalnych warunkach, znosił większe opodatkowanie i pomimo to mógł jeszcze konkurować z cenami węgla z innych obcych zagłębi.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Jeżeli porównujemy ceny węgla polskiego z cenami węgla zagranicznego, to możemy powiedzieć, że najwyższe ceny są czechosłowackie. Cena ta wynosi we frankach zł. 31.46 fr. zł. W cenie tej mieści się 10%-owy podatek. Cena ta była poprzednio wyższa w Czechosłowacji, gdyż dopiero po strajku 7-tygodniowym, jaki w miesiącu wrześniu i październiku trwał w Czechach, cena została odpowiednio obniżona.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Tymczasem ceny węgla dąbrowskiego w roku ubiegłym, bez podatku węglowego, nie przekraczają wysokości 24 franków 56 centymów, a więc są znacznie niższe, aniżeli ceny węgla czechosłowackiego. Są także niższe, aniżeli ceny węgla angielskiego, które wynosiły loco Kardif 28 franków 33 centymów, i niższe, aniżeli ceny węgla belgijskiego, niemieckiego i tak dalej. Cena węgla śląskiego była cokolwiek wyższa od węgla dąbrowskiego, ale tłumaczy się to wyższym podatkiem węglowym i wyższemi płacami. Ale i ta cena w roku ubiegłym nie przekraczała nigdy cen światowych. Jeżeli się ludność nasza skarżyła na ciągłe podwyższanie cen. to to podwyższanie następowało z powodu dewaluacji marki i było tą dewaluacją usprawiedliwione. Zupełna zmiana w cenach nastąpiła dopiero z końcem roku ubiegłego, mianowicie w grudniu i w styczniu r. b., kiedy z powodu szybkiego wzrostu drożyzny i wskaźnika drożyźnianego, spowodowanego różnemi względami, następnie z powodu waloryzacji frachtów kolejowych, które dla przemysłu węglowego odgrywają bardzo dużą rolę, ceny węgla podskoczyły bardzo znacznie. Kiedy 1 grudnia ceny to wynosiły na Górnym Śląsku bez podatku węglowego 18 franków 79 centymów, to 16 grudnia cena ta wynosiła już 20 franków 44 centymów, 1 stycznia 34 fr. 43 cent., 16 stycznia 36 fr. 13 centymów. Jeżeli do tego doliczymy jeszcze podatek węgłowy, wynoszący dla konsumcji wewnętrznej 15%, to dochodzimy do ceny rzeczywiście bardzo wysokiej, nie stojącej w żadnym stosunku do możności kalkulacji na rynku wewnętrznym.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Czem się tłumaczy to podskoczenie cyfry, czem się tłumaczy ta zgoda, względnie ta pochopność przemysłowców węglowych do podniesienia ceny węgla do tej wysokości 36 fr. 13 cent., bez podatku węglowego? Otóż przemysłowcy, podobnie jak robotnicy i jak sfery rządowe na Górnym Śląsku, byli przekonani, że stabilizacja marki, której cale społeczeństwo z takiem upragnieniem oczekiwało, nie dojdzie tak prędko do skutku! Dlatego stosunkowo z bardzo małym oparem, z bardzo małemi trudnościami zgodzili się w dniu 15 stycznia na przyznanie robotnikom podwyżki cen w wysokości 110%, równoważąc ją podwyższeniem ceny węgla o 73%. Liczyli oni na to, że i tak po paru dniach, czy z końcem miesiąca, jak to było dotychczas, podwyżka ta zostanie zupełnie zrównoważona przez spadającą markę i że ceny z końcem miesiąca będą na wysokości normalnej. Tymczasem rachuby te zawiodły w zupełności. Nietylko marka polska nie spadła, lecz spadł dolar i to bardzo znacznie w stosunku do wysokości, jaką posiadał w dniu 15 stycznia, kiedy właśnie i robocizna z jednej strony, a z drugiej strony cena węgła zostały tak poważnie podniesione.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Temu ogromnemu podwyższeniu cen węgla, ni tej sytuacji, Rząd nie mógł się przypatrywać bezczynnie. Natychmiast po pierwszych oznakach stabilizacji wystąpiłem do przemysłowców z żądaniem poddania rewizji cen węgla. To dążenie nasze spotkało się z pewnym oporem ze strony przemysłowców, którzy wykazywali, że podniósłszy cenę robocizny, nie są w stanie należytej zniżki cen przeprowadzić, a także tłumaczyli się tem, że i tak przy podwyższeniu robocizny o 110% cenę węgla podnieśli zaledwie o 73%, a więc stosunkowo mniej, aniżeli czynili to dotychczas, kiedy przy poprzednich podwyżkach płac, ceny węgla wzrastały w tym samym stosunku procentowym. Mimo to Rząd nie ustąpił i postawił przemysłowcom ultymatywne żądanie obniżenia cen, czyniąc od tego zależnem ewentualne obniżenie podatku węglowego. Pertraktacje, które odbywały się w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, zostały zakończone w dniu 4-ym lutego i doprowadziły do tego, że ceny węgla zostały obniżone o 30%. Z tych 30% przypada na obniżenie podatku węglowego około 7%. Obniżyliśmy wprawdzie podatek z 25% na 15% na Górnym Śląsku, ale podatek ten liczy się od ceny netto, a więc od ceny brutto obniżenie wyniosło mniej więcej 7%, podczas, kiedy przemysłowcy, obniżywszy cenę w całości o 30%, przyczynili się do tej obniżki w stosunku 23%.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Obniżenie to spowodowało obniżenie ceny za tonnę węgla grubego z 85.000.000 mk., na około 60.000.000 mk. Obecnie cena węgla grubego górnośląskiego wynosi 32 fr. 80 centymów, jest więc pomimo powyższej zniżki jeszcze wyższą od ceny najdroższego węgla, t. j. od węgla czechosłowackiego, która wynosi, jak powiedziałem, 31.46. Na korzyść węgla śląskiego, trzeba dodać, że Czechosłowacja liczy 10% podatku, podczas, gdy my podatku węglowego pobieramy 15%. Nie ulega wątpliwości, że cena ta 32.80 fr. jest za wysoka, musi uledz w najbliższym czasie dalszemu, bardzo poważnemu, obniżeniu. Zniżka ta nie może być jednak narzucona wyłącznie na sam przemysł. Według naszej kalkulacji, według danych, jakie w Ministerstwie posiadamy, na podstawie obliczeń, jakie przeprowadziło Ministerstwo Przemysłu i Handlu, mając do dyspozycji własne przedsiębiorstwo węglowe, mianowicie kopalnie Brzeszcze w Małopolsce, mając następnie do dyspozycji dane, odnoszące się do prowadzonych doskonale i w najlepszych stosunkach znajdujących się kopalń „Skarboferme” na Górnym Śląsku, widzimy, że nawet ta tak wysoka cena węgla na Górnym Śląsku rzeczywiście nie jest w stanie pokryć kosztów eksploatacji. Doszliśmy do tej sytuacji, że nasz przemysł węglowy, który rzeczywiście przez długi czas znajdował się dzięki inflacji w bardzo dobrych warunkach, dziś jest na granicy rentowności. Chcąc sanację przeprowadzić, — a sanacja przeprowadzona być musi — trzeba pociągnąć pod nią i inne czynniki i inne elementy kalkulacji. W jakim kierunku ta sanacja iść powinna, otrzymujemy pewne wskazówki od naszego sąsiada na Górnym Śląsku niemieckim. Nie twierdzę, abyśmy na tej drodze bezwzględnie i niewolniczo mieli naśladować Niemców, ale jednakowoż istnieją pomiędzy sytuacją u nas i na Górnym Śląsku niemieckim pewne wspólne cechy, a więc i lekarstwo musi być podobne. Na Górnym Śląsku niemieckim, który pracuje w analogicznych warunkach, jak i Górny Śląsk polski, obniżka cen węgla, będących tam jeszcze kilka miesięcy wyższemi niż u nas, nastąpiła wtenczas, kiedy na mocy porozumienia między robotnikami z jednej strony, a przemysłowcami z drugiej strony, nastąpiły pewne zmiany w organizacji pracy, pewne zmiany w długości dnia pracy i pewne zmiany co do wysokości wynagrodzenia robotnika. Na Górnym Śląsku niemieckim pracują dziś w kopalniach 81/2 godziny, na Górnym Śląsku polskim 71/2 godziny. Zarobek zaś przeciętny robotnika kopalnianego wynosi po stronie niemieckiej około 3.90 marek złotych na zmianę, u nas przeszło 4.50 marek złotych.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Rząd obecny przez usta p. Premjera, po objęciu swoich czynności, oświadczył, że nie zgodzi się na obniżanie zdobyczy socjalnych warstw społecznych i dlatego Rząd nasz nie będzie mógł iść tak daleko, jak poszli Niemcy, aby przedłużyć dzień pracy na dole do 8 i 1/2 godzin, względnie do 10 godzin na powierzchni. Ale Rząd jest zdania, że 8-godzinny dzień pracy może być w górnictwie zastosowany, i że przedłużenie dnia pracy do normy 8 godzin nie powinno i nie może natrafiać na żadne trudności. Z drugiej zaś strony takie przedłużenie może się ogromnie przyczynić do podniesienia wydajności robotnika. Pertraktacje, jakie ze sferami robotniczemu przeprowadziliśmy, wskazują na to, że górnik jest gotów zrobić ze swej strony pewną ofiarę, że jest gotów zaakceptować 8-godzinny dzień efektywnej pracy. Rozumie górnik polski, że sytuacja Państwa jest bardzo ciężka i że każda sfera, każda klasa społeczeństwa musi ze swej strony pomieść pewne ofiary w obecnej chwili. Mając takie zapewnienie ze strony sfer robotniczych i po porozumieniu się z organizacjami na miejscu, Rząd wystąpił z inicjatywą pośredniczenia pomiędzy przemysłowcami węglowymi a robotnikami w tym duchu, żeby wprowadzić efektywny 8-godzinny dzień pracy, przez to podnieść wydajność, a temsamem rentowność kopalń. Rozumiemy to przedłużenie tak, że o ile zjazd robotnika rozpocznie się o godz. 6 rano, to wyjazd robotnika nastąpi o godz. 2, a więc robotnik pozostanie na dole pełne 8 godzin.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Takie postawienie kwestji jest zgodne z duchem czasu, jest zupełnie zgodne z przepisami ustawy o 8-godzinnym dniu pracy, obowiązującej na Górnym Śląsku i idzie po linji życzeń robotników, którzy w ten sposób chcą współpracować w dziele sanacji gospodarczej Państwa. Niestety, muszę zakomunikować, że wysiłki nasze w kierunku doprowadzenia na tej platformie do porozumienia nie odniosły na razie skutku. Delegacja, wysłana ze strony Ministerstwa Przemysłu i Handlu i Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, która te pertraktacje na miejscu przeprowadzała, wróciła bez rezultatu. Wyłoniły się nowe trudności i początkowe nadzieje, że sprawa szybko zostanie zlikwidowana i że będzie można jeszcze bardzo wydatnie obniżyć cenę węgla, okazały się na razie płonne. Nie mamy jeszcze dostatecznych relacji, co było właściwie powodem tej zmiany frontu ze strony przedstawicieli kopalń, którzy cofnęli się niespodzianie z pierwotnie zajmowanego ugodowego stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Wydaje mi się jednak, że stanowisko przemysłowców, którzy pierwotnie wysuwali konieczność przedłużenia dnia pracy i pewnych reform organizacyjnych, a ostatecznie zaznaczyli, że kwestja przedłużenia dnia pracy nie odgrywa dla nich poważniejszej roli, i zamiast tego wystąpili z żądaniem obniżki zarobków o 30%, jest niesłuszne. Takie postawienie kwestji, taka zmiana frontu ze strony przedstawicieli przemysłowców uniemożliwiła prowadzenie dalszych pertraktacji, które narazie zastały wstrzymane. Mam jednak to głębokie przekonanie, że przedstawiciele przemysłu na mylną weszli drogę. Rozumiem doskonale, że sanacja stosunków gospodarczych nie może być półśrodkami przeprowadzona. Dziś przemysł nasz znajduje się w tak ciężkiem położeniu, życie gospodarcze przechodzi tak ciężki kryzys, że trzeba równocześnie zastosować wszystkie środki możliwe i dostępne i ustawowo dopuszczalne. Wszystkie te środki będą zaledwie w stanie dopomódz nam do opanowania sytuacji. Zdaje mi się jednak, że w tej chwili tak poważna obniżka cen płacy jest niedopuszczalna, że byłoby wprost fantastycznem przypuszczać, że robotnicy pójdą na taką propozycję, byłoby też niemożliwem od nich tego rodzaju ofiary żądać. Robotnicy rozumieją, że należy podnieść produkcję, proponują sami pewne ofiary ze swej strony — ale i ofiary te mają swoje granice!</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Ofiary robotników, zastały na razie odrzucone. Mówię „na razie” dlatego, że jestem przekonany, iż pertraktacje w tym kierunku muszą być na nowo podjęte i muszą być bezwarunkowo doprowadzone do szczęśliwego końca. Wymaga tego sanacja naszych stosunków gospodarczych. Obniżenie zarobków dziś o 30% wydaje mi się dlatego nierealnem, że nastąpiła już i tak pewna obniżka robocizny na Górnym Śląsku, mianowicie od 15 lutego o 10%! Uważam, że dalsza obniżka może być i powinna być usprawiedliwiona odpowiednim spadkiem kosztów utrzymania. Wtedy, kiedy koszty utrzymania się zmniejszą, także i robotnik zrozumie, że dla uratowania swych warsztatów pracy potrzebną jest i ta ofiara, szczególnie, gdy wszystkie inne środki sanacyjne nie wystarczyły. Dopóki jednak wszystkie inne środki wyczerpane nie zostały, tak poważne obniżenie zarobków jest niedopuszczalne. Ja nie wykluczam pewnej obniżki zarobków, ale mówię obniżka ta musi być w pewnym stosunku do obniżenia się kosztów utrzymania robotnika. Dzisiaj przeciętny zarobek robotnika, jeżeli go porównać z płacą robocizny przed wojną, jest znacznie wyższy. Stosunek jest taki, że jeżeli robotnik przeciętnie zarabiał przed wojną 3 marki złote 60 fen., to dzisiaj ten zarobek wynosi 4 mk. 40 fen. do 4 mk.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#WojciechTrąmpczyński">50 fen. Jest więc znacznie wyższy, aniżeli przed wojną. Koszty utrzymania na Śląsku są jednak znacznie wyższe, niż przed wojną, a tłumaczy się to złym dowozem i brakiem organizacji w handlu hurtowym i detalicznym. Rzeczywiście, nie można tam, mimo największych wysiłków ze strony czynników miarodajnych, doprowadzić do tego, by podaż artykułów pierwszej potrzeby była dostateczna. Ciągłe braki w podaży wywołują drożyznę, która też tam szczególnie dotkliwie daje się odczuwać.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Dlatego dalsze uzdrowienie cen węgla w górnictwie wyobrażam sobie w ten sposób, że efektywny 8-godzinny dzień pracy zostanie wprowadzony w myśl zgody przedstawicieli robotników, a tem samem podniesie się wydajność górnika. Następnie jest jeszcze jeden moment, który może się szczególnie przyczynić do obniżenia kosztów produkcji jest to położenie większego nacisku na należyte przegrupowanie sił roboczych w kopalniach. Dzięki specjalnym warunkom wojennym i powojennym, wytworzył się na Górnym Śląsku, a także i w innych zagłębiach zupełnie anormalny stan i anormalny stosunek pomiędzy ilością robotników, użytych w robotach, t. zw. produkcyjnych, a ilością robotników, użytych w robotach pobocznych. Złożyła się na to okoliczność, że młodzi ludzie byli wysyłani na wojnę i trzeba było ściągać cały szereg innych robotników, nie mogących z takim skutkiem pracować. Sytuacja ta po wojnie nie uległa zmianie na lepsze, pogorszyła się ona raczej, a to dlatego, ze kopalnie, licząc się z ogromnym głodem węgla, jaki można było obserwować w pierwszych latach powojennych, starały się za wszelką cenę produkcję podnieść. Osiągały to kosztem wielkiego powiększenia ilości robotników, mniej zdatnych, często półinwalidów, dzięki którym przeciętna wydajność b. znacznie się zmniejszyła.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Wydajność ta wynosi dziś mniej więcej 0,5–0,6 tonny przeciętnie na robotnika, a więc mniej więcej połowę tęgo, co otrzymywano przed wojną. Naturalnie, gdyby się udało w szybkiem tempie wydajność tę podnieść przez odpowiednie zredukowanie liczby robotników w pracach nieekonomicznych, nieprodukcyjnych, to przez to rentowność kopalń mogłaby być bardzo znacznie podniesiona. Przyczyniłoby się to w znacznym stopniu do potanienia węgla.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Wysoki Senacie! Rząd zdaje sobie sprawę z wagi problematu, a najlepszym dowodem tego, że sam poniósł w okresie sanacyjnym, a więc w takim, kiedy każde źródło dochodu odgrywa dla niego pierwszorzędną rolę, daleko idącą ofiarę, rezygnując ze znacznej części (około 40%) dotychczas pobieranego podatku, a uczynił to, żeby w ten sposób bardzo wydatnie obniżyć ceny węgla. Rząd zdaje sobie sprawę z tego, że dalsze obniżenie nastąpić musi dla uzdrowienia sytuacji gospodarczej w Państwie! Nie wierzę, że sanacja stosunków gospodarczych da się przeprowadzić bez dalszego bardzo znacznego obniżenia cen węgla. Ale to obniżenie dziś nie może być narzucone przemysłowi, nie może mu być zadekretowane dlatego, że dziś rzeczywiście sytuacja jest taka, iż przemysł sam tej ofiary ponieść nie potrafi, jeżeli nie miałby się pod nią załamać!</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#WojciechTrąmpczyński">Musi nastąpić pewna reorganizacja stosunków w górnictwie! Do tej reorganizacji musi przystąpić przedewszystkiem przemysł, który ma możność przeprowadzenia bardzo znacznych i daleko idących ulepszeń i który bardzo niewielkim wysiłkiem może doprowadzić do tego, że wydajność pracy robotników znacznie się podniesie. Na tę reorganizację kładę jak największy nacisk, gdyż jest ona znacznie łatwiejszą do przeprowadzenia, aniżeli obniżka zarobków o 30%, którą ostatnio zaproponowali przemysłowcy! Obniżenie zarobków może okazać się mimo wszystko potrzebnem dla usunięcia obecnych trudności. Ale obniżenie płac winno być tym ostatnim środkiem, który może być zastosowany w ostateczności — kiedy wyczerpane i zastosowane zostały wszystkie inne środki, a mimo to sytuacja uratowana nie została. Dopiero wtedy i tylko wtedy możemy przyjść do robotników z żądaniem nowych ofiar!</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#WojciechTrąmpczyński">Postawiony jest wniosek o otwarcie rozprawy. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi większość — dyskusja Otwarta. Głos ma s. Kowalczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JanJakubKowalczyk">Po obszernych wyjaśnieniach p. Ministra Przemysłu i Handlu mogę znacznie skrócić przemówienie, na które się przygotowałem. Poruszę tylko najważniejsze kwestje, dotyczące raz właścicieli kopalń i gospodarki kopalń, a następnie handlu węglem i oczywiście także stosunku robotnika do przemysłu górniczego, pozatem muszę także wspomnieć o tych następnych dwóch sprawach, które poruszyliśmy w naszej interpelacji, t. zn. o drożyźnie z powodu frachtów, a także o zatrudnianiu w naszym przemyśle nie tylko węglowym, ale wogóle w wielkim przemyśle górnośląskim ludzi, którzy nie są obywatelami polskimi, a zdaniem mojem, także i szerokich sfer naszego społeczeństwa, mogą pokojowi wewnętrznemu i naszym stosunkom zewnętrznym wyrządzić znaczne szkody.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#JanJakubKowalczyk">Chciałem przytoczyć wszystkie szczegóły bezustannego podrażania węgla od czasu, gdy Śląsk dostał się do Polski, aż do 16 stycznia b. r., ale p. Minister Kiedroń już w tej kwestji zabrał głos i należycie ją rozstrzygnął, wobec tego wypadnie mi tylko krótko wspomnieć, że to podnoszenie cen szło nieustannie, był to dziki wprost taniec, na który sobie pozwalali nasi przemysłowcy, korzystając z tego, że mieliśmy na Śląsku dwie waluty: niemiecką i polską, że waluta niemiecka w stosunku do polskiej szła mocno w górę, gdy przeciwnie nasza spadała, co powodowało bardzo niemiłe następstwa.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#JanJakubKowalczyk">A następnie, gdy już zaprowadzono, jeżeli się nie mylę, od marca ub. r. walutę polską, wtedy, ponieważ waluta nasza na targach międzynarodowych wogóle spadała, także ceny węgla do tego spadku stosowano i jak to nam pięknie p. Minister powiedział, ci panowie przedsiębiorcy zawsze już najprzód antycypowali, że do pewnej chwili marka spadnie do takiej a takiej kwoty w stosunku do dolara i wobec tego już najprzód pozwalali. sobie podnosić ceny węgla, w przypuszczeniu, że marka w owej chwili osiągnie taką nizinę, jakiej się spodziewali. Np. mówiono powszechnie na Śląsku, że w dn. 1 lutego dostanie się za dolar 20 miljonów marek polskich i o tyle też za daleko ci panowie odrazu — że tak powiem — strzelili, podnosząc odrazu ogromnie wysoko cenę węgla, bo według listy B do 91 miljonów marek, czyli osiągnęli cenę, razem z podatkiem węglowym oczywiście, 45 franków złotych.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#JanJakubKowalczyk">Dla charakterystyki mogę przytoczyć taki fakt: 1 stycznia 1923 r. tonna węgla grubszych sortymentów kosztowała 16 marek 75 fenigów. 31 grudnia tego samego 1923 r. kosztowała już 24 marki 50 fenigów, oczywiście mówię tu o markach złotych w jednym i drugim wypadku. Panowie więc widzą, że w ciągu roku ta marka spadła o 50% w stosunku do węgla, czyli cena węgla podniosła się o 50%. Z tego wynika, że na tych bezustannych podwyżkach pracodawcy czyli właściciele kopalń, przedsiębiorcy przemysłowi musieli zawsze zarabiać. Robotnik oczywiście nie mógł zadowolić się tem, żeby mu płacono zawsze niskie płace w stosunku do pobieranych cen węgla. Milczał z początku, chociaż węgiel powodował podwyższenie się innych artykułów, ale gdy widział, że produkty potrzebne mu do życia nie może już nabyć za kwotę, którą pobierał dwa, trzy, a może tydzień przedtem, musiał się domagać podwyżki płac. Pracodawcy pozornie opierali się temu podwyższeniu, potem zawsze godzili się na żądaną podwyżkę, ale równocześnie odrazu sami od siebie znowu podnosili ceny i to mniejwięcej o taką samą stopę procentową, o jaką podnieśli robotnikom płace. A przecież musimy sobie powiedzieć, i to jest faktem, że nietylko robota, nietylko płaca wpływa na cenę węgla, mamy także inne rzeczy, jak kopalniaki, smary, amortyzację maszyn, domów itd., a ceny tych kopalniaków, smarów itd. nie szły w tej samej stopie procentowej w górę, jak płace. Innemi słowy, pracodawcy dobrze na tem zarabiali. Chociaż to były drobniuteńkie ilości, ale ponieważ te ceny u nas często się zmieniały, co dwa tygodnie, a nawet częściej, więc w ciągu roku urosła ogromna suma, cena węgla poszła w górę o 50% w stosunku do marki złotej.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#JanJakubKowalczyk">Z tego wszystkiego wynika, że pracodawcy zarabiali doskonale już na samej cenie węgla, ale zarabiali także pobocznie. I to muszę tutaj przytoczyć dla sprawiedliwości. Rząd nasz brał podatek węglowy początkowo 40%, potem 35% i to z wyjątkiem 2 czy 3 miesięcy niemal przez cały rok 1923, przez 1922–40%, a dopiero pod koniec grudnia ówczesny minister skarbu, Kucharski, wpłynął na to, że obniżono stopę podatku węglowego do 25%. I na to, co się działo właśnie przy tym podatku węglowym, chcę zwrócić uwagę. Podatek węglowy płacono zwykle dopiero po 4, albo nawet i po 6 tygodniach. Temi pieniądzmi kopalnie tymczasem obracały, a jeżeli nie kopalnie, to te wielkie koncerny węglowe, które węgiel sprzedają, a jeżeli nie one, to bankierzy, którym kopalnie złożyły pieniądze i którzy dopiero w ostatniej chwili, gdy już nadeszła odpowiednia pora, pieniądze do kasy państwowej wnosili.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#JanJakubKowalczyk">Były jeszcze inne rzeczy. Wiemy, że urzędowo obowiązywała aż do 1 listopada ub. r. marka niemiecka, ale należało płacić wszystko w markach polskich od 1 marca. Tymczasem były przedsiębiorstwa węglowe, które sobie pozwoliły na to, że, gdy marka niemiecka spadała już na łeb na szyję, jeszcze mimo to płaciły podatek węglowy w markach niemieckich. Mogę wymienić dwa takie przedsiębiorstwa: spółkę akcyjną „Hohenlohe” i przedsiębiorstwo księcia Pszczyńskiego (Furt von Pless). Zdaje mi się, że ten stosunek trwał do sierpnia r. ub. Wysoki Senat przypomina sobie zapewne dobrze, w jak niesłychanie szybkiem tempie właśnie w owym czasie marka niemiecka spadała. A więc nasz Skarb na takiej tranzakcji poniósł olbrzymie straty, olbrzymie straty ponieśli także obywatele Rzeczypospolitej Polskiej. I to uważam za potrzebne także przytoczyć.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#JanJakubKowalczyk">Kopalnie, gdy sprzedawały węgiel do Polski — przez kopalnie rozumiem także te koncerny węglowe, które sprzedają węgiel — żądały zawsze od nas, żebyśmy zgóry płacili za węgiel zamówiony, i nietylko my, ale nawet Rząd. Rząd nasz pobierał mniejwięcej 30% węgla sprzedawanego do Polski i chociaż brał go dla siebie, chociaż należał mu się przecież podatek węglowy, sam musiał płacić i płacił w rzeczywistości ten podatek, tak, że równocześnie z płaceniem właściwej ceny za węgiel, dawał w ten sposób ogromne pożyczki kopalniom, czy tym koncernom. Koncerny pożyczką w ten sposób uzyskaną spekulowały sobie, jak im się podobało, a potem po 4 czy 6 tygodniach spłacały ją z powrotem, ale oczywiście walutą zdewaluowaną i rząd na tem grubo tracił.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#JanJakubKowalczyk">To jest jeden punkt. Drugi punkt jest ten, że my, to znaczy konsumenci w Polsce, musieliśmy zwykle płacić zgóry całą sumę, całą należność za węgiel, a często się zdarzało, że dopiero po dwóch, czy trzech tygodniach wysyłano węgiel, ale wtedy był on już znacznie droższy. Kiedy jeszcze na Śląsku w 1922 i na początku 1923 r. obowiązywała marka niemiecka, wtedy obywatele polscy, żeby kupić sobie śląskiego węgla, musieli kupować marki niemieckie w bankach, musieli za te marki drogo płacić i gdy im na czas nie wysłano węgla, wtedy musieli znowu dopłacić i ponosili na tem olbrzymie straty. I tu wypada mi wspomnieć o praktyce nietylko tych kopalń i przedsiębiorstw prywatnych, ale także o naszych państwowych kopalniach, o Skarbofermie.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#JanJakubKowalczyk">Niestety przykro mi, że o tem muszę wspomnieć, ale chcąc być sprawiedliwym, muszę to zrobić.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#komentarz">(Głos: Brawo!)</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#JanJakubKowalczyk">Skarboferm tak samo, jak i inni, brał zgóry pieniądze za węgiel, a gdy czy to z powodu braku wagonów, czy to z innych przyczyn nie zdążył odstawić węgla na czas, to automatycznie, czy nie automatycznie, ceny się podnosiły i Skarboferm na tem tak samo zarabiał i służył poprostu za przykład innym kopalniom. Wszyscy inni przedsiębiorcy mówili sobie: No, jeżeli Skarboferm tak robi, to dlaczego my nie mamy tak samo robić, przecież Skarboferm jest do połowy przedsiębiorstwem państwowem. Bo jak wiemy, i p. Minister z pewnością nam to potwierdzi, Rząd nasz ma połowę udziałów w tem przedsiębiorstwie Skarbofermu. Ja jednak uważam to postępowanie za niewłaściwe i sądzę, że nasze władze powinne były w to wkroczyć i rzecz odrazu naprawić. Mam nadzieję, że to w przyszłości nastąpi. Wiem, że przez to, co teraz mówię, przyjaciół sobie nie zyskam, ale jest mi to obojętne, mam odwagę mówić prawdę.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Brawo! Brawo!)</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#JanJakubKowalczyk">Proszę Panów, przy tej sposobności muszę zaznaczyć, że o tym Skarbofermie krążą u nas na Śląsku, a zdaje mi się i w Polsce, różne pogłoski. Powiada się, że są tam jednostki, które się bajecznie bogacą itd. Więc pozwolę sobie zapytać p. Ministra, czy jest prawdą, że członkowie rady nadzorczej, składający się po połowie z Francuzów i Polaków, pobierają jakieś bajeczne tantjemy. Mnie się zdaje, że to jest nieprawda, nie wierzę w to. Sądzę, że to jest poprostu kaczka dziennikarska. Mam nadzieję, że p. Minister, jako człowiek dobrze znający nasze śląskie stosunki, wyjaśni nam sprawę i te bardzo przykre pogłoski rozwieje i że przekonamy się, iż istotnie niema nadużyć nawet w prywatnych przedsiębiorstwach, w których nasz Rząd jest udziałowcem.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#JanJakubKowalczyk">Proszę Państwa! Chciałbym nareszcie przystąpić także do sprawy robotniczej. Najpierw muszę potwierdzić to, co p. Minister nam tu powiedział, że wydajność pracy mocno się zmniejszyła. Faktem jest, że dzisiaj w naszym przemyśle węglowym, robotnik, przeciętnie rzecz biorąc, według statystyki wydobywa tylko 0,61 tonn, gdy przed wojną wydobywał 1,17 do 1,18. P. Minister już wyjaśnił, skąd to pochodzi. Nie jest to, jak zwykli śmiertelnicy sobie wyobrażają, następstwem lenistwa robotnika.</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Słuchajcie!)</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#JanJakubKowalczyk">Tak nie jest. Robotnik nasz jest pilny i pracowity, ale winą są te nieszczęsne jeszcze stosunki powojenne, które nam p. Minister tutaj wyłuszczył. Pozwolę sobie dodać tylko to, że według statystyki w owych 53 kopalniach, które do nas należą pracowało przed wojną 85.000 robotników, dziś pracuje 150.000. Dlaczego? Częściowo dlatego, że Niemcy w czasie wojny nie mogli gospodarzyć w kopalniach tak, jak przed wojną, kiedy prowadzili gospodarkę niesłychanie wzorową. W czasie wojny natomiast uprawiali gospodarkę rabunkową i teraz trzeba te różne szkody naprawiać. Faktem jest, że w czasie wojny — ponieważ zdrowych brano na wojnę — zatrudniano staruszków, często nawet inwalidów. Potem przyszło niemieckie prawo o radach załogowych i te rady nie pozwoliły na to, aby robotników wydalano. Więc ci starzy emeryci, sterani pracą, zostali. Prócz tego, ponieważ wszystkich mężczyzn gnano do okopów, używano do pracy dziewczęta, młodych chłopców itd. Ten stosunek został i wskutek tego namnożyła się taka ogromna liczba robotników, których dziś wyrzucać nie można. Państwo nasze wydaliło już z pracy 40.000 urzędników, gdyby na O. Śląsku wydalono jeszcze może 50.000 pracowników, to powstanie ogromne niezadowolenie wśród ludu, a toby wywołało wielki ferment nietylko na Śląsku, ale wogóle w społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#JanJakubKowalczyk">Mogę tu przytoczyć dowody, że nasz robotnik przed wojną pracował o wiele wydajniej niż gdziekolwiek w świecie. Jeden z takich dowodów zawiera się w „Zeitschrift des Oberschlesischen Bergund Hüttenmӓnnischen Vereins”, w bardzo rozumnej rozprawie następcy księcia Pszczyńskiego, Hans Heinrich Prinz von Pless. Podaje on, że w Zagłębiu Ruhry robotnik wydobywał 0,792 tonny dziennie, w Zagłębiu Dolnego Śląska (Waldenburskiem) 0,35, a u nas na Śląsku 1,17 do 1,18. Widzimy tedy, że nasz górnik bardzo wydajnie pracuje. Był on poprostu wyzyskiwany i gnany przez sztygarów i innych urzędników. Kto nie pracował tak, jak sobie ci panowie życzyli, zostawał pozbawiony pracy i wyrzucany na bruk. Dziś to się dziać nie może i przypuszczam, że ten i ów, zwłaszcza starszy folguje sobie, to też przyznać trzeba, że naogół robotnik powinienby wydajniej pracować. Zupełnie się zgadzam z p. Ministrem, że robotnik musi więcej energji włożyć w pracę. Powoli — nie życzę nikomu śmierci — ci starsi inwalidzi powoli ustąpią, z powodu niezdolności do pracy, albo śmierć ich skosi, młodzi nabiorą odpowiednich sił i nie będzie już trzeba młodocianych robotników angażować do naszego przemysłu i powoli wszystko się wyrówna.</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#JanJakubKowalczyk">Zgadzam się na to, że nie można robotnikom urywać 30% i dziwię się, z jakiej racji pracodawcy, którzy opuścili na swoich zarobkach 20%, chcą odrazu robotnikom zmniejszyć płacę o 30%.</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#JanJakubKowalczyk">To jest niesprawiedliwość. Gdyby już mieli prawo żądać zniżki, to 20%, ale nie odrazu 30%. Zresztą muszę powiedzieć to, co powiedział także p. Minister, że robotnicy na Śląsku muszą ogromnie drogo płacić nietylko za żywność, ale za wszystkie inne artykuły pierwszej potrzeby. U nas na Śląsku panuje szalona drożyzna, znacznie większa niż w Warszawie. Robotnik nasz nie chce zarabiać dużo, nie chce napełniać sobie kieszeni, bo wie, że jej nie napełni nigdy, gdyż jest robotnikiem, ale chce żyć uczciwie, chce zarabiać tyle, żeby móc wyżyć. Robotnik nasz ma wyższy standard życiowy, niż robotnik w którejkolwiek innej dzielnicy Polski. I z tem musimy się liczyć. Sądzę, że przyjdzie do porozumienia, ale nie wolno pracodawcom robić tych trudności, które nam tu p. Minister wyłuszczył. Byliśmy na najlepszej drodze i naraz zawracamy znów na gorszą. Pracodawca powinien liczyć się z tem, że nie zawsze jest, jak to się u nas na Śląsku powiada, kiermasz, nie zawsze zarabia się bardzo dużo. Trzeba wrócić do tych czasów, kiedy to przedsiębiorca górnośląski zarabiał na tonnie, jak to było przed wojną, 3–4 marki. Przytoczę panom statystykę ks. Pszczyńskiego. W angielskim przemyśle węglowym zarabiano na tonnie 11/2 mk. zł., w przemyśle rzeki Ruhry 2 mk. 20 fen., w obwodzie Saary 1/2 mk., na Dolnym Śląsku 1 mk. Więc jak Panowie widzą najwięcej zarabiano na Górnym Śląsku, nawet w porównaniu z rozmachem angielskim. Więc ci panowie, zdaniem mojem, mogą bardzo ładnie coś teraz opuścić na swoich zarobkach i zrzec się tych wielkich zysków, jakie mieli. Zresztą jeżeli ich nie mieli, to było to ich własną winą, dawali do Niemiec węgiel na kredyt, a potem gdy marka zaczęła spadać, stracili na tem. Ale to jest oczywiście ich wina; nam nie dawali kredytu, nie na nas tracili, lecz na swoich kompatryjotach, na swoich ziomkach i za to mają nagrodę należytą.</u>
          <u xml:id="u-18.21" who="#JanJakubKowalczyk">Co do handlu muszę tylko krótko dodać, że handel węglem znajduje się w rękach kilku wielkich koncernów...</u>
          <u xml:id="u-18.22" who="#komentarz">(Głosy: Słuchajcie)</u>
          <u xml:id="u-18.23" who="#JanJakubKowalczyk">... i muszę przy tej sposobności powiedzieć, że nie dzieje się tu wszystko sprawiedliwie. Naprzykład taka firma „Caesar Wohlheim et Comp.” ma tu na całą b. Kongresówkę reprezentantów wyłącznie z pośród naszych mniejszości narodowych — przepraszam Panów, że muszę Panom tę gorzką pigułkę podać — wyznania mojżeszowego. Ja nikogo nie chcę szarpać, nikomu nie chcę dokuczyć, ale zdaje mi się, że to jest niesłuszne, jeżeli takie wielkie przedsiębiorstwo, które skupia, zdaje mi się, 17 kopalń, bierze sobie tylko żydów na reprezentantów, powinno ono uwzględniać także chrześcijan. Inne przedsiębiorstwa zarezerwowały sobie odstawę węgla za granicę i najciekawsze jest przytem to, że przy sprzedaży węgla nasze koncerny, handlujące węglem, mają dwie listy: listę A i listę B. Lista A jest, zdaje mi się, o 5 czy 6% niższa od listy B. Zwykłym śmiertelnikom daje się węgiel z listy B, a dobrze podrośniętym w pierze daje się według listy A. Naturalnie tacy panowie mogą konkurować, a na zagranicę, gdy nas dobrze oskubią, dają ceny węgla znacznie niższe. Gdy tu sprzedawano od 16 lutego po 45 fr. zł., to za granicę oddawano go po 31 a nawet po 27. Tak nie powinno być. Ja sądzę, że p. Minister także przydusi tych panów i powie im, by nareszcie zaniechali tej gospodarki rabunkowej względem nas obywateli Rzeczypospolitej, a forytowania obywateli obcych.</u>
          <u xml:id="u-18.24" who="#JanJakubKowalczyk">A my nie jesteśmy takimi znowu kopciuszkami w odbiorze węgla. Według statystyki odbieramy wszelkiej produkcji 55% ze Śląskiem włącznie, Polska sama odbiera przeszło 20%. I kto to pobiera ten węgiel? Wszyscy. Nie będę cytował, bo czas nagli, a sądzę, że jeszcze inni panowie chcą przemawiać — nie będę więc wyliczał poszczególnych kategorji obywateli, którzy węgiel konsumują, zrobiłem to już w Komisji Gospodarstwa Społecznego. Mogę tylko powiedzieć, że np. koleje biorą 30% w zaokrągleniu, rolnictwo ze wszystkiemi swojemi przedsiębiorstwami, jak cegielnie, gorzelnie i t. d. także 30%, a reszta przypada na przemysł i na mieszkańców, którzy chcą sobie obiad ugotować i mieszkanie opalić. Innemi słowy, węgiel wnika we wszystkie dziedziny naszego życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-18.25" who="#JanJakubKowalczyk">I jest tym komendantem, który podnosi zawsze ceny wszystkich innych artykułów. Nareszcie, chwała Bogu, nadeszła chwila, iż węgiel zamiast maszerować w górę, zaczął także cofać się wstecz, ale życzyć sobie należy, żeby tak samo, jak prędko umiał w ciągu roku pójść o 50% w górę, zszedł w ciągu roku o 50% w dół.</u>
          <u xml:id="u-18.26" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To za wolno)</u>
          <u xml:id="u-18.27" who="#JanJakubKowalczyk">Ja nie chcę dusić tak bardzo, zresztą to nie odemnie zależy, ja mogę tylko życzenie wyrazić. Tu powinna bezwarunkowo nastąpić sanacja warunków.</u>
          <u xml:id="u-18.28" who="#JanJakubKowalczyk">Co do drożyzny wskutek frachtów kolejowych chciałem, proszę Panów, odczytać maleńki ustęp z listu, który z pewnością niejednego z panów zdziwi. Mianowicie chodzi tu o nasze dzielnice, które najwięcej węgla konsumują poza Śląskiem, t. j. Poznańskie i Pomorze. Otóż ten węgiel musi iść przez t. zw. Korytarz Kluczborski, to znaczy około 50 km. I tu przeczytam odpis listu z Grudziądza:</u>
          <u xml:id="u-18.29" who="#JanJakubKowalczyk">„Przy tej sposobności komunikujemy jeszcze W. Panom, że pierwsze wagony tu nadeszły. Niemało byliśmy przerażeni płacąc przewóz olbrzymi. Wagony szły bowiem przez niemieckie terytorjum. Przewóz wagonu nr. 424266, zawierającego 21 tonn koksu, kosztował 879.208.000 mkp., z czego 167.000 zł. mk. t. j. 391.782.000 mkp. przypada na krótką drogę przez teren niemiecki”.</u>
          <u xml:id="u-18.30" who="#JanJakubKowalczyk">Potem piszą pod koniec:</u>
          <u xml:id="u-18.31" who="#JanJakubKowalczyk">„Tonna koksu hutniczego kosztuje wobec tego 109,007,046 mkp…</u>
          <u xml:id="u-18.32" who="#JanJakubKowalczyk">Przewóz węgla kosztuje w tym samym stosunku i przewyższył w danym wypadku wartość węgla”.</u>
          <u xml:id="u-18.33" who="#JanJakubKowalczyk">Proszę Panów! Przewóz węgla z Górnego Śląska do Grudziądza przez ten malutki korytarz kosztował 45% całego frachtu. Tego nie powinno być i tu Rząd powinien wkroczyć. Jeżeli nie można inaczej, jeżeli Niemcy nas tak skubią, to my powinniśmy odpłacić im wet za wet. Niemcy muszą wywozić swój węgiel do Prus Wschodnich przez nasz polski korytarz, który jest odrobinę dłuższy, bo kilkaset kilometrów. Niech sobie Niemcy wożą węgiel z Gliwic i t. d. do Prus Wschodnich, ale jabym prosił, aby Rząd, jeżeli nie dojdzie do zgody na drodze dobrowolnej, utrudnił im ten przewóz w drodze represalji.</u>
          <u xml:id="u-18.34" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-18.35" who="#JanJakubKowalczyk">Niech każe tak samo grubo płacić tym dobrodziejom, jak my musimy im płacić, a wtedy te szykany odrazu ustaną. To samo odnosi się do Czech. Czesi utrudniają nam eksport naszych towarów do Austrji, do Jugosławji, do Włoch i do Węgier. Dowiaduję się, że właśnie pod tym względem nastąpiła poprawa. P. Minister może jeszcze da co do tego wyjaśnienia. W każdym razie trzeba jak najprędzej budować kolei okrążającą Korytarz Kluczborski, t. j. od Kalet, przez Herby do Wielunia i Podzamcza. Pod tym względem otrzymaliśmy w Komisji-Gospodarstwa Społecznego zapewnienie i świeżo ja otrzymałem od p. Ministra Przemysłu i Handlu list, który nas zapewnia, że tę kolej zacznie się wkrótce budować. Gdybyśmy tę kolej byli odrazu budowali, byłaby już cała gotowa, a za te ogromne opłaty frachtowe, które płacimy rządowi niemieckiemu za przewóz przez ten korytarz, pokryłyby może połowę jej kosztów.</u>
          <u xml:id="u-18.36" who="#JanJakubKowalczyk">Przystępuję wreszcie do ostatniego punktu t. j. do sprawy zatrudniania na Śląsku ludzi, którzy nie są obywatelami Rzeczypospolitej Polskiej. Nie chodzi tylko o nasze kopalnie, ale o cały nasz wielki przemysł. W naszym wielkim przemyśle, w kopalniach, hutach i t. d. dzieją się faktycznie rzeczy, które się dziać nie powinne, rozwielmożnili się tam Niemcy z Rzeszy Niemieckiej i coraz ich więcej napływa. Rozumiem, że musimy bezwarunkowo przestrzegać konwencji i praw międzynarodowych. Takim przepisem jest np. art. 3 konwencji genewskiej z 15 maja 1922 r. Pozwolę sobie ten przepis odczytać dla zrozumienia sytuacji:</u>
          <u xml:id="u-18.37" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-18.38" who="#JanJakubKowalczyk">„Wszelki spór, któryby powstał w okresie 15 lat pomiędzy układającemi się stronami w przedmiocie zarządzeń ustawodawczych jednej z nich, które odnosiłyby się do towarzystw lub przedsiębiorstw przemysłowych lub handlowych i które w sposób, sprzeciwiający się słuszności, ograniczyłyby swobodę tychże towarzystw, lub przedsiębiorstw w dziedzinie obywatelstwa ich personelu, ich administratorów oraz kapitałów, będzie mógł być przedłożony przez zainteresowany rząd Radzie Ligi Narodów, której ewentualną decyzje układające się strony uszanować z góry się obowiązują”.</u>
          <u xml:id="u-18.39" who="#JanJakubKowalczyk">Jesteśmy pod tym względem mocno skrępowani, bo często jest tak, że ktoś się urodził nie w części Górnego Śląska przyznanej Polsce, ale wogóle na Śląsku i ma te same prawa i prerogatywy co my, w województwie Śląskiem zamieszkali. O tych jednakże nam nie chodzi, lecz o „Reichsdeutsche”, którzy pochodzą z Bawarji, z Wirtembergji, Hannoweru i Berlina i tacy właśnie u nas pracują w znacznej liczbie. Są to ludzie, którzy nie mieszkali tutaj jeszcze przed 1 stycznia 1908 roku, lecz przyszli później i ci pozwalają sobie często na szykanowanie robotnika polskiego tak, że nawet raz doszło do tego, że jednego z nich energicznie pobito. Nasz robotnik jest bardzo cierpliwy, ale gdy straci cierpliwość i bije, to bije już tak, że kaleczy.</u>
          <u xml:id="u-18.40" who="#JanJakubKowalczyk">A więc wskutek wspomnianego art. 3 konwencji genewskiej jesteśmy nieco skrępowani, mamy jednak art. 44, który brzmi:</u>
          <u xml:id="u-18.41" who="#JanJakubKowalczyk">„Prawo zachowania zamieszkania nie wyklucza prawa układających się stron do zabraniania osobom, z prawa, tego korzystającym, pobytu na odnośnym obszarze ze względu na bezpieczeństwo wewnętrzne lub zewnętrzne państwa, lub z innych przyczyn natury policyjnej, i to w szczególności z tytułu przepisów hygieny publicznej, policji obyczajowej i publicznej opieki nad ubogimi”.</u>
          <u xml:id="u-18.42" who="#JanJakubKowalczyk">Tu chodzi właśnie o spokój wewnętrzny i zachowanie stosunków wzorowych zewnętrznych. Jeżeli my tak dobrodusznie traktujemy sprawę, tych obywateli, to doprowadzimy do tego, że gdy Niemcy nareszcie dostaną się do Ligi Narodów, a my Zaczniemy jednego lub drugiego wydalać, wtedy wniosą sprawę przed Trybunał Międzynarodowy i będziemy mieli wiele ambarasu. Musimy wziąć się z całą energją do załatwienia tej sprawy. Nie chcę wymieniać nazwisk tych panów w rozmaitych kopalniach i hutach, którzy pozwalają sobie starych urzędników Polaków degradować, lub dawać im jakieś wyższe, ale nic nie znaczące stanowiska. Ta powinno ustać, przestrzegam ich, bo w razie potrzeby wniosę interpelację i wyjawię każdego po nazwisku bezwzględnie.</u>
          <u xml:id="u-18.43" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek ks. Stychel)</u>
          <u xml:id="u-18.44" who="#JanJakubKowalczyk">Tu, przy tej sposobności, chciałbym jedną rzecz poruszyć. Pomimo blisko dwuletniego naszego panowania na Górnym Śląsku, nic się tam w zarządach wielkiego przemysłu nie zmieniło. Wprawdzie do rad nadzorczych należą Polacy, ale co to jest rada nadzorcza? To są t. zw. kiwacze, jak się to mówi, bo albo kiwają głową i godzą się na wszystko, albo kiwają palcem w bucie. Nikomu nie zazdroszczę, że należy do jakiejś rady nadzorczej i bierze piękną tantjemę, ale dla sprawy naszej to nic nie znaczy, my zaś powinniśmy mieć w zarządach naszych kopalń, w zarządach naszych hut inżynierów Polaków i to nie jakichś „Renomierschulzów”, którzy tylko są dla renomy, którzy podpisują tylko, ale poza tem nie mają żadnych praw, lecz potrzebujemy takich, którzy istotnie znają się na rzeczy, takich Polaków, jakich mamy w Skarbofermie, albo jakich mamy w Chorzowie, Polaków, którzy umieją rządzić i którzy rządzą wprawdzie czasem z pewnemi usterkami, które tu przytoczyłem, ale rządzą ku ogólnemu zadowoleniu i na których robotnicy się nie skarżą. Co do innych kopalń i przedsiębiorstw, to wśród ich robotników jest wielkie rozgoryczenie. Ludzie powiadają: Pocośmy się dostali do Polski, poco głosowaliśmy za Polską, kiedy Polska nie bierze nas w obronę przed pracodawcami, kiedy oni nas szykanują, jak za dawnych czasów pruskich, kiedy nie mamy opieki. My, którzyśmy tak ciężko walczyli o. ten Śląsk, którzyśmy trzy powstania urządzili i którzy dawniej jeszcze walczyli, nie chcemy, żeby nami kierowali Niemcy.</u>
          <u xml:id="u-18.45" who="#JanJakubKowalczyk">Nie jestem żadnym hakatystą polskim, nie jestem za tem, żeby wyrzucić z pracy wszystkich Niemców. Przeciwnie niech siedzą ci starzy dyrektorowie, którzy doskonale znają owe przedsiębiorstwa, niech zostają i pracują dalej, ale niech będzie sprawiedliwość, niech się coraz więcej Polaków wciąga w przedsiębiorstwo. Inżynierów mamy dosyć. W Rosji połowa przedsiębiorstw była kierowana przez inżynierów Polaków, sądzę, że i na ten mały Śląsk możemy dostać dużo Polaków, którzy znają się na rzeczy. Są przedsiębiorstwa, gdzie ludzi się usuwa i nowych się nie angażuje niby dlatego, że są niepotrzebni, chociaż w rzeczywistości tak nie jest. Musimy energicznie wejrzeć w tę sprawę i proszę Pana Ministra Przemysłu i Handlu, ażeby się energicznie dobrał do skóry tych panów.</u>
          <u xml:id="u-18.46" who="#komentarz">(Oklaski i brawa na wszystkich ławach)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AntoniStychel">Zapisanych jest jeszcze do głosu kilku mówców. Zwracam ich uwagę, że o godz. 7 zbiera się tu znów Sejm na dalszy ciąg swego posiedzenia. Posiedzenie Senatu powinno się tedy skończyć wcześniej niż o 7, żeby sala była przygotowana dla Sejmu. Ponieważ już pierwszy mówca przedstawił sprawę tak wyczerpująco sądzę, że ku zadowoleniu Izby, proszę następnych, żeby zechcieli się streszczać, bo gdyby się nie udało skrócić rozprawy, ewentualnie groziłaby nam konieczność odroczenia dalszego ciągu dyskusji do jutra, a nie sądzę, ażeby to było pożądane.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Głos: Wnoszę o ograniczenie czasu przemówień do 5 minut)</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#AntoniStychel">Jest wniosek o ograniczenie czasu przemówień do 5 minut. Stawiam go pod głosowanie. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi większość — wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#AntoniStychel">Głos ma s. Średniawski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AndrzejŚredniawski">Wysoki Senacie! Sprawa drożyzny węgla jest równie ważna, jak drożyzna chleba. Mówiono nam kiedyś, że jeżeli chleb będzie tani, to wszystko będzie tanie, tymczasem my z latami widzimy, że coraz jest gorzej, wszystko drożeje. Wprawdzie i chleb drożeje, ale chleb i produkty rolnicze dochodzą zaledwie do połowy ceny produktów przemysłowych. Otóż, proszę Panów, bez węgla nie można poprostu istnieć, nie można sobie wyobrazić życia — chyba tam gdzie ludność żyje wśród lasów — bo nie można nic ugotować, nie można się ogrzać, nie można poruszyć maszyny i t. d., wogóle węgiel jest chlebem dla przemysłu i do pewnego stopnia, chlebem także dla społeczeństwa, otóż proszę Panów, drożyzna węgla podraża także chleb.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#AndrzejŚredniawski">Ja ciągle otrzymuję różne zapytania, pretensje od ludności. Kiedyś do mnie przychodzi włościanin w Krakowie i mówi: To ja przed wojną koło 10 centnarów węgla dostałem za 1 centnar żyta, a teraz dostanę 21/2 centnara najwyżej — to zależy zresztą od jakości węgla. Otóż, proszę Panów, rolnik musi podrażać swoje produkty, jeśli tamte są drogie, bo on za ten swój produkt, który produkuje, ma się rozumieć, chciałby dostać to samo, co przed wojną.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#AndrzejŚredniawski">Proszę Panów! Nie może tak być, żeby społeczeństwo, żeby Sejm, żeby Rząd gnębił rolnictwo. Z tego tytułu więc my zwracamy się tu do Rządu, żeby w dalszym ciągu starał się o zniżkę cen węgla. Dużo jest do tego jeszcze środków. Mówi się, że robotnik nie może brać mniej, ale jeżeli potanieją wszystkie produkty, nie tylko chleb, bo i chleb potanieje, to w takim razie i płaca robotnika może być obniżona.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#AndrzejŚredniawski">Zgłaszam następującą rezolucję: „Wzywa się Rząd, ażeby dążył do dalszego obniżenia cen węgla stosunkowo do ceny zboża, tak, by za 100 kg. żyta można było nabyć tyle centnarów węgla co i przed wojną, gdyż oba te produkty są czysto krajowemi wytworami i równie dla egzystencji ludności są niezbędnemi”.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#AndrzejŚredniawski">Wicemarszałek ks. Stychel: Głos ma s. Adelman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AleksanderAdelman">Wysoki Senacie! Sanacji budżetu nie będzie, jeżeli węgiel nie potanieje.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#AleksanderAdelman">Bezwarunkowo od tego zależy. Faktem jest, że najdroższy węgiel jest w Polsce. Jeżeli cena węgla w Polsce wynosi 26,5 mk. złotych, to w Niemczech 20,92, w Anglji 19,30, we Francji 18,91, w Belgji 23,46. Za ceną węgla naturalnie idą wszystkie inne produkty przemysłowe i stosunek jest taki, że jeżeli przyjmiemy na 100 cenę produktów zagranicą, to koks zagranicą 100, w Polsce 150, surowiec zagranicą 100, u nas 150, ruda zagranicą 100, u nas 370, żelazo handlowe zagranicą 100, u nas 150. Stan ten jest groźny, bo prowadzi do zmniejszenia konsumcji, a tem samem uniemożliwia eksport zagranicę.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#AleksanderAdelman">Dla wykazania do jakiego stopnia eksport się zmniejszył, podam kilka cyfr. Otóż do Prus Wschodnich w r. 1923 z Górnego Śląska wywieziono węgla tylko 981 tonn, a angielskiego węgla 355.200 tonn. Do Gdańska przed wojną wywożono z Górnego Śląska 400.000 tonn, dziś 230.000 tonn. Wprawdzie powód zmniejszenia wywozu leży nietylko w wysokiej cenie węgla, ale także i w cenie przewozu. Otóż koszt przewozu węgla śląskiego do Gdańska wynosi 13,6 fr. szw., a przewóz węgla angielskiego kosztuje 3 fr. szw.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#AleksanderAdelman">Jakie skutki powoduje zmniejszenie wywozu? Otóż powoduje zwiększenie zapasów węgla, tak, że dziś zapas węgla wynosi już 600.000 tonn, a przed wojną na Górnym Śląsku wynosił tylko 70.000 tonn. Powoduje to dalej zastój w naszych fabrykach i jest to całkiem naturalne. Jeżeli cena pługa zagranicznego wyrobu loco stacja Śniatyn kosztuje 670 miljonów tonna, to u nas żadnego produktu przemysłowego niema taniej jak miljard mk. Ten stan musimy sobie uzmysłowić. Jeżeli nie doprowadzimy do większej taniości węgla, to grozi nam ogromny zastój w przemyśle, a tem samem dalej bezrobocia. Ale jeżeli żądamy od naszego robotnika pewnych ofiar, to widzimy, że on te ofiary składa. Jak słyszeliśmy, oddaje swoją pracę o 10% taniej. Ale czegóż żądano od przemysłowca? Dotychczas nic albo bardzo mało. A przecież, proszę Panów, ci przemysłowcy nie są w takiem położeniu, żeby nie mogli ze swoich cen opuścić, bo ci sami przemysłowcy, którzy mają kopalnie, są zarazem wspólnikami przemysłu drzewnego, więc dywidendy wpływają z jednej strony i z drugiej i należy bezwarunkowo postarać się je zmniejszyć. Rząd powinien pracować w tym kierunku, aby przemysłowców także zmusić do obniżenia swoich zarobków.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#AleksanderAdelman">I dlatego Klub nasz, wyrażając podziękowanie p. Ministrowi i Rządowi, że w tym kierunku idzie, żeby ceny węgla obniżyć, musi żądać także, aby i przemysłowcy ceny swoje obniżyli i żeby umożliwić nietylko utrzymanie dalej przemysłu naszego, ale i tem samem zapobiec bezrobociu.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#AntoniStychel">Głos ma s. Wurzel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JuliuszArturWurzel">Wysoki Senacie! Lepiej późno, aniżeli nigdy. Zdaje mi się, że moglibyśmy to przysłowie wziąć za motto dzisiejszej naszej dyskusji. Trzeba było aż tego, żeby cena węgla doszła do absurdu, aby spowodować, by społeczeństwo, wszystkie sfery miarodajne i my, ażebyśmy się tą sprawą bliżej zajęli. Nie wypowiadam tego w formie zarzutu przeciw komukolwiek, nie wiem, kto jest i czy jest winien, ale faktem jest, że polityka, prowadzona względem drobnej grupy właścicieli kopalń węgla, doprowadziła do absurdu, bo inaczej nie można nazwać faktu, że dzisiaj w Polsce węgiel jest najdroższy w świecie. W Polsce, gdzie koszt robocizny jest mniejszy, aniżeli w Anglji, w Polsce, która ma swoje własne drzewo i nie potrzebuje go sprowadzać z zagranicy, w Polsce cena węgla jest o wiele wyższa, aniżeli w Anglji. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że właściciele kopalń węgla w latach ubiegłych mieli tłuste żniwo, że te lata zaliczają do lat tłustych. Nie miałem możności zapoznać się z cyframi bilansów ani z księgami właścicieli kopalń, ale te informacje, jakich mi udzielono, brzmią: Przed wojną właściciele kopalń zarabiali przeciętnie 30% na czysto ze sprzedaży węgla, a obecnie w latach ostatnich, w szczególności w roku ubiegłym byty miesiące, kiedy zysk ich dochodził do 100%.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#JuliuszArturWurzel">Proszę Panów. Jeżeli takie zyski się ściągało, to nic dziwnego, że ceny węgla podskoczyły tak wysoko. Zresztą, proszę Wysokiej Izby, nawet gdyby zyski właścicieli kopalń nie były tak wysokie, ale takie, jak przed wojną, to jednak, mojem zdaniem, moglibyśmy podnieść pretensję, ażeby oni te ceny obniżyli i z części zysków zrezygnowali.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#JuliuszArturWurzel">Węgiel jest rzeczą równie potrzebną w życiu gospodarczem społeczeństwa, jak mieszkanie. A przecież, gdy dobro ogółu tego się domagało, gdy trzeba było ludności zabezpieczyć dach nad głową, nikt się nie zawahał całą sferę społeczeństwa pozbawić dochodów z ich własności pomimo, że ta sfera nie jest tak dobrze sytuowana, jak właściciele kopalń. Położenie ekonomiczne właścicieli kopalń węgla jest tysiąckrotnie lepsze, niż położenie ekonomiczne przeciętnego właściciela nieruchomości. Dlatego sądzę, że można i do właścicieli kopalń węgla zastosować conajmniej tę samą metodę i żądać, ażeby nie tylko liczyli się z tem, że mają mieć swój zysk zapewniony, ale żeby z zysków swoich przynajmniej częściowo zrezygnowali. W czasie, kiedyśmy wszystkie ceny poddawali pod kontrolę, kiedy każdy najmniejszy grajzernik i kramarz musiał się legitymować z ceny, jaką pobiera za towar, że ona nie jest większą, aniżeli ustawowy procent zysku na to pozwala, w tym czasie nie zajmowano się wcale tą dziedziną życia gospodarczego, która ma największy wpływ na wszystkie ceny, i pozwalano, aby właściciele kopalni dyktowali poprostu ceny dowolne. Dziś sądzę nadeszła wreszcie pora, aby politykę inną zainaugurować. Dlatego ja i Klub mój przyłączamy się do apelu do Rządu, aby okazywał silną rękę w stosunku do właścicieli kopalń.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#JuliuszArturWurzel">Niech mi wolno będzie w kilku słowach zareagować na uwagę s. Kowalczyka, który, sądzę zupełnie niepotrzebnie, wplótł ją w tę dyskusje. S. Kowalczyk uznał za stosowne stwierdzić, że postępowanie właścicieli kopalń, względnie koncernów jest niewłaściwe, bo w Kongresówce dalszą sprzedaż węgla w większości wypadków odstąpiono mniejszościom narodowym, w szczególności wyznania mojżeszowego. Zdaje mi się, że ta uwaga nie stoi w związku z rozprawą, a w szczególności z cenami węgla i kol. s. Kowalczyk nie twierdził, że z tego powodu cena podwyższyła się choćby o 1/2%, ja pozwolę sobie stwierdzić, że Ministerstwo Skarbu uznało za stosowne obniżyć pośrednikom handlowym podatek obrotowy z tego powodu, że książkami swojemi wykazali, że zysk ich był tak minimalny, iż nie byli w możności płacić podatku obrotowego. Dlatego uważam, że wycieczka w tym kierunku nie była potrzebna.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#JuliuszArturWurzel">Wicemarszałek ks. Stychel:</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#JuliuszArturWurzel">Głos ma s. Zubowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PiotrZubowicz">Już poprzedni przedmówcy stwierdzili, że dotychczasowa polityka Ministerstwa Przemysłu i Handlu liczyła się z interesami nie przemysłu w dziedzinie węgla, ale grup przemysłowców, i polityka ta tem dziwniejszą nam się wydaje, że przecież Rząd miał prawo i możność regulowania cen węgla. Wszakże własnością rządową są kopalnie, pozostające pod zarządem Skarbofermu, — własnością rządową jest kopalnia, która wytwarza około 3.000.000 tonn rocznie, własnością rządowa jest kopalnia Brzeszcze, która wytwarza około 400 tonn. Mam wrażenie, że dotychczasowa polityka, licząca się z interesami przemysłowców, może najbardziej jest uwidoczniona w tem, jaki jest skład zarządu członków rad nadzorczych z ramienia Rządu. Są to wszystko ludzie zainteresowani w własnych kopalniach i w tem, ażeby cena węgla była najwyższa. Nie będę wspominał o głównym twórcy Skarbofermu, ale poza nim jeszcze znajduje się p. Benis, współwłaściciel kopalni w Jaworznie i p. Siwczyński, dyrektor T-wa „Saturn”.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PiotrZubowicz">Ja nie wiem czy do zarządu kopalń, które maja na celu przedewszystkiem regulowanie cen, jest pożytecznem i politycznem wprowadzanie ludzi, w których interesie bynajmniej nie leży regulowanie cen. Otóż jabym przedewszystkiem uważał, że Ministerstwo Przemysłu i Handlu powinno postarać się o większy wpływ, ażeby właśnie za pomocą tych kopalń mieć możność regulowania cen na Śląsku. Wiemy, jak z tych kopalń umiały korzystać Prusy i jak wyzyskiwały to, ażeby nie było tej superdywidendy, a my widzimy, że właśnie na tle tych kopalń powstają nowe magnackie fortuny nouveau riches'ów, którzy bądź co bądź już przygniatają Polskę.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#PiotrZubowicz">Podatek od konsumenta jest wpłacany na ręce panów właścicieli kopalń i o ile wiem, o ile słyszałem, to dawniej każdego 25, a obecnie każdego 15 następnego miesiąca ten podatek jest wnoszony do Izb Skarbowych. Czyli kopalnie w tym czasie, kiedy była dewaluacja marki, obracały lepszą marką przez 6 tygodni, marką skarbową, wnosząc już zdewaluowaną. Czyli to była jedna z beczek Danaid, którą myśmy nabierali podatki i sypali do tej kadzi. Otóż tę beczkę Danaid trzeba jakimś sposobem zapełnić. Tego kapitału jednak darmo panom właścicielom kopalni dawać nie można, tembardziej, że nawet do niedawna podobno koleje żelazne wpłacały cały ten podatek panom właścicielom kopalni. Ten kapitał rządowy przeleżał przez 6 tygodni, tylko po to, żeby w kieszeniach panów właścicieli kopalni zdewaluował się i już zdewaluowany został zwrócony bez żadnych procentów rządowi. No, jeśli my prowadzimy taką politykę gospodarczą w dziedzinie węglowej, to ona mogła rozzuchwalić panów właścicieli kopalń i dzisiaj mamy wyniki tego.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#PiotrZubowicz">Otóż jabym prosił, aby kopalnia Skarbofermu i inne stanęły na stanowisku regulowania cen. i mam wrażenie, że jeśli Rząd ujmie w swoje ręce te kopalnie, to ceny węgla najprędzej spadną.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#PiotrZubowicz">Wicemarszałek ks. Stychel:</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#PiotrZubowicz">Głos ma s. Hempel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JoachimHempel">Proszę Panów! Konieczność streszczania się zaledwie pozwoli mi wypowiedzieć kilka słów w sprawie węglowej, którą bardzo gruntownie znam, ponieważ kilkadziesiąt lat prowadziłem największe kopalnie węgla.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#JoachimHempel">Otóż najprzód pozwolę sobie zwrócić uwagę na powody tej drożyzny węgla. Jednym z ważnych powodów jest to, że roboty górnicze w kopalniach dzielą się na dwie części; na przygotowawcze, niezmiernie drogie, to jest wycinanie chodników w calinie w twardym węglu. To jest robota bardzo droga. Trzeba przygotowywać wielkie pola, żeby później pozostałe w danym chodniku filary wydobyć. Otóż w czasie wojny nietylko tych drogich robót przygotowawczych nie prowadzono, ale z nich prawie wyłącznie korzystano i wydobywano filary, a rozwój dalszy, rozwinięcie na przyszłość, ta dobra, racjonalna gospodarka musiała być pominięta. Dziś jesteśmy skazani prawie wyłącznie na roboty przygotowawcze drogie, kosztowne wycinanie wąskich i niskich chodników, przygotowywanie filarów, które kiedyś w przyszłości obniżą cenę węgla. To jest techniczna strona, bardzo ważna.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#JoachimHempel">Następnie brak inwestycji. Dobre maszyny nawet na Śląsku, gdzie były inwestycje bogate, zniszczyły się przez czas wojny i nie są zastąpione innemi: To jest drugi powód.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#JoachimHempel">Następnie powody polityczne. Właściciele dawni, niepewni przyszłości nie łożyli kapitałów, nowe inwestycje nie były robione i to jest również bardzo ważny czynnik. A następnie ta trochę mętna psychologja powojenna, gdzie rzeczywiście ceny, jak tu słusznie wspomniano, nie zawsze były racjonalne i bardzo często przekraczały dozwolony uczciwy zarobek. Tośmy skonstatowali, że rzeczywiście czy to o sto, czy o więcej procent, ale rzeczywiście przekroczyli te normy. Jest zamęt, ceny podnoszą się o 70%, 100% i naturalnie przemysłowiec, nieraz mając na widoku swoje inwestycje, pozwalał sobie, zwłaszcza w tych miesiącach, które przytoczył p. Minister, to jest w grudniu i styczniu, bez żadnej rachuby i bez żadnego ograniczenia podnosić ceny.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#JoachimHempel">Proszę Panów, powiem jakie mojem zdaniem należałoby wprowadzić środki zaradcze? Otóż, przedewszystkiem należy pamiętać, że dziś nasi sąsiedzi z jednej strony pracują 10 godzin, a z drugiej strony bolszewicy pracują do 14 godzin. To jest prawo konkurencji, które nas jednak zmusi do podniesienia naszej wydajności. Na to nie znajdziemy sposobu. A tu, proszę Panów, trzeba przedewszystkiem pamiętać także o tem, że my w całej Europie mamy najwięcej świąt, bo chociaż nasze władze kościelne uwzględniają konieczność pracy i Papież Benedykt sam ustalił liczbę świąt na 6, my jednak mamy świąt 13. Kościół, mówię o kościele katolickim, nie wymaga od nas, abyśmy mieli więcej świąt, a my mamy o 40% świąt więcej niż nasi sąsiedzi. I tu także ta życiowa konieczność, walka zmusi nas do tego, żebyśmy się pod tym względem zredukowali.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#JoachimHempel">Następnie niezmiernie ważna rzecz; Rząd, pomimo dzisiejszego przymusu oszczędności, powinien pamiętać o tem, że Śląsk nie ma dobrej komunikacji dla dowozu żywności dla robotników. Tamtejszy robotnik płaci ceny większe nie dlatego, żeby żywności w Polsce nie było, lecz, że nie można jej dowieść. Również przemysł górniczy cierpi wskutek tej złej komunikacji, bo nie jest w stanie wywieść naszego węgla. Wagony się zatrzymuje, kopalnie są przepełnione, węgiel leży, ale nie można go wywieść, bo nie mamy dróg właściwych, bo dawniej drogi szły z Berlina na Śląsk, a dzisiaj dla Rzeczypospolitej muszą być drogi inne, inny kierunek, inne linje główne. Więc to jest ważna rzecz, musimy jak najprędzej pobudować linje komunikacyjne dla dowozu żywności i wywozu węgla, i na to musimy znaleźć środki.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#JoachimHempel">Niezmiernie ważną rzeczą jest wydajność pracy, która u górnika nawet na Śląsku wynosi sześćdziesiąt kilka procent wydajności przedwojennej. Pochodzi to stąd, że mamy dzisiaj nieodpowiedniego robotnika, że mamy inwalidę i kobietę i dziecko. To jest zła gospodarka, z dwóch względów niepożądana. Nie powinniśmy używać siły nieodpowiedniej, po pierwsze dlatego, że wydajność pracy się zmniejsza, a wysiłek jest większy, po drugie ze względów humanitarnymi i sanitarnych. Znam pracę w kopalni, bo część życia tam przepędziłem, i wiem, że tylko organizm silny może ją znieść bez szwanku. Jeżeli się daje tę pracę inwalidzie, człowiekowi, który ma zdrowie naderwane, albo słabej kobiecie, czy niedorostkowi, to pod względem humanitarnym robi się krzywdę tym ludziom. Nie można też dawać im tej pracy masowo, bo nieraz niema dla nich odpowiedniego zajęcia. Gdy węgiel będzie tańszy, gdy przemysł się rozwinie, to dla tych wszystkich ludzi znajdzie się odpowiednie zajęcie. Ale taka praca nie jest racjonalna, bo przecież musimy konkurować z zagranicą i wydajność pracy naszych robotników musi być odpowiednia. Rząd sam musi o tych robotach przygotowawczych pomyśleć, powinien przez inżynierów górniczych kontrolujących wpływać, ażeby w kopalniach właściwy stosunek robót przygotowawczych do zwykłych, od którego przyszłość naszego przemysłu zależy, był zachowany. Przecież węgiel jest duszą przemysłu, jest tą wielką siłą, która Polska posiada. Anglja, jeżeli stała się tak bogatą i wielką, to nie czemu innemu to zawdzięcza, jak tylko swojemu węglowi, bo to jest ta rzeczywista sita, potrzebna do wszystkiego.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#JoachimHempel">Drugą okolicznością, która wymaga, ażebyśmy wszystkie wysiłki na górnictwo skierowali jest to, że nasz robotnik, górnik polski, pracowitością, odwagą i poświęceniem stanowczo przewyższa wszystkich innych. W tem leży nasze wielkie bogactwo i ten górnik powinien znaleźć pracę odpowiednią w górnictwie, być odpowiednio wynagrodzony. A na to trzeba tych racjonalnych warunków, których dzisiaj nie widzimy.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#JoachimHempel">Wicemarszałek ks. Stychel:</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#JoachimHempel">Głos ma s. Mayer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#KurtMayer">Wysoki Senacie! Chciałbym parę słów powiedzieć z powodu przemówienia p. s. Kowalczyka. P. s. Kowalczyk żąda, ażeby po pierwsze ceny wogóle zniżyć, a następnie drugi punkt, aby w korytarzu Kluczborskim te ceny też były zniżone. W tych dwóch punktach zupełnie się z s. Kowalczykiem zgadzam. Stwierdzam, że i my pragniemy, aby była stabilizacja i aby nasza gospodarka społeczna poprawiła się i w tej sprawie silnie p. s. Kowalczyka będziemy popierali.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#KurtMayer">Następnie co do ostatniego punktu, to pozwolę sobie powiedzieć parę słów sprostowania. P. s. Kowalczyk powiedział, że na Górnym Śląsku dotychczas nic się nie zmieniło i że obecnie jest tak, jak wówczas, gdy Śląsk należał do Niemiec. Proszę Panów, ja nie wiem, czy Panowie wszyscy znacie Śląsk, a jeżelibyście panowie znali Śląsk za czasów niemieckich i dziś, to musicie stwierdzić, że dużo się zmieniło. Ale p. s. Kowalczyk idzie jeszcze dalej i mówi, że urzędnicy w wielkim przemyśle jeszcze dziś nie są zmienieni i mamy większą część Niemców jako obcokrajowców. Panie Senatorze Kowalczyk ja stwierdzam tu, że na Górnym Śląsku jest 85% urzędników w wielkim przemyśle, którzy są obywatelami polskimi, a reszta 15% — to obcokrajowcy. W tych 15%, szanowny p. Senatorze Kowalczyk, jest 5% Francuzów i 10% Niemców, Austrjaków, Czechosłowaków i t. d. P. Minister, który tutaj jeszcze może głos zabierze, sadzę, że ma statystykę i te moje słowa może potwierdzić. Jak p. Senator może powiedzieć, że my mamy na Górnym Śląsku największą część Niemców! Z traktatu genewskiego, który p. s. Kowalczyk cytował, wynika jasno, że każdy obywatel, który urodził się w części Górnego Śląska przyłączonej do Polski, albo który zamieszkuje tam od r. 1908 jest eo ipso obywatelem Polski.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#komentarz">(S. Grabski: A Gamze?)</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#KurtMayer">To jest inna kwestja. P. Kowalczyk groził, że jeżeli zajdzie potrzeba, to wymieni nazwiska. Panie Kowalczyk, którzy urzędnicy z poza tych 15% są jeszcze obywatelami niepolskimi? Pozwolę sobie ich wymienić.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#KurtMayer">Naprzykład, p. Senatorze Kowalczyk, przewodniczący Arbeitgeberverband p. Krause, czy nie jest polskim obywatelem? On się urodził w części Śląska, która jest do Polski przyłączona i cały czas jest polskim obywatelem. Wymienię drugiego urzędnika-dyrektora z Martahütte, p. Zabas. który jest urodzony w Polsce w Królewskiej Hucie i jest polskim obywatelem. Wymienię p. dyrektora Bertatusa z Królewskiej Huty, który nie jest urodzony na Śląsku, ale tam mieszka dawniej niż od 1908 r., jak przewiduje traktat genewski.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#KurtMayer">I jak stwierdziłem faktem jest, że mamy tylko 15% obcokrajowców w wielkim przemyśle i kiedy się zwróciłem do p. Ministra Kiedronia i przedłożyłem mu zapytanie, na jakiem stanowisku on stoi, czy uznaje tych urzędników, którzy według traktatu genewskiego eo ipso są polskimi obywatelami, czy uznaje różnice między takim urzędnikiem, który był dawniej obywatelem niemieckim, a takim, który z Kongresówki, Galicji, albo Poznańskiego tam przybył, to p. Minister powiedział, że żadnej różnicy nie zna w obywatelstwie Polskiem, że jemu jest obojętne, czy ktoś jest takim, czy owakim, tylko o to chodzi, że musi być fachowcem.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#KurtMayer">Proszę Panów, do robotników, to trzeba stwierdzić, że robotnicy na Śląsku nie wołają o to, ażeby im innych urzędników do wielkiego przemysłu, do kopalń, albo do fabryk przysłać, lecz wołają o to, żeby im dać fachowców, nawet „Skarboferm”. Stwierdzam, że tam robotnicy nie chcieli wjechać do szybu dlatego, że urzędnicy byli obcy, nie znani im i każdy się bal o swoje życie, i dopiero wtedy, kiedy tam dali fachowcowi, robotnicy wjechali, im było obojętne czy ten sztygar czy nadsztygar był Niemcem czy nie.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#KurtMayer">Co do gospodarki w całym przemyśle, to tu się powołują na „Skarboferm”. Widzimy, że tam niema Niemców jako urzędników, a gospodarstwo jest takie jak i w innych kopalniach, fabrykach i wogóle w przemyśle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#AntoniStychel">Zwracam uwagę mówcy, że czas jego przemówienia dawno minął.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#AntoniStychel">Ponieważ 5 minut upłynęło, więc kończę, ale, że materjału mam dużo, więc kiedy indziej może mi się uda to przedstawić. Stwierdzam tylko, że sprawa przedstawia się tak, jak ja to wyjaśniłem, a nic jak. s. Kowalczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AntoniStychel">Lista mówców wyczerpana i zamknięta. Głos ma jeszcze p. Minister Przemysłu i Handlu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKiedroń">Wysoki Senacie! Było tutaj ze strony niektórych mówców podnoszone, że polityka Rządu w stosunku do węgla była prowadzona źle. Otóż ja pozwolę sobie temu zaprzeczyć, a to dlatego, że jak już stwierdziłem, ceny węgla w zeszłym roku były naogół niższe, aniżeli ceny światowe. Z drugiej strony Rząd wprawdzie wyrzekł się reglamentacji cen węgla, ale uczynił to w głębokiem przeświadczeniu, że nie tędy jest droga do umożliwienia obniżenia ceny węgla. Ogólnie jest wiadomo, że wtenczas, kiedy zaczęto pewne towary reglamentować, to towar ten znikał, drożał; w każdym razie nie osiągnięto tego efektu, jakiego sobie życzono. I dlatego rządy poprzednie, w głębokiem przeświadczeniu, że reglamentacja nie przyniesie tych korzyści, jakich społeczeństwo oczekuje, poszły drogą inną i, mojem zdaniem, bardzo skuteczną; znacznie skuteczniejszą, aniżeli reglamentacja cen węgla! Chcę przypomnieć, że reglamentacja cen węgla w dobie ciągłej dewaluacji byłaby ogromnie niebezpieczna i mogła była podważyć byt jednej z najważniejszych gałęzi naszej gospodarki społecznej! Można reglamentować wtenczas ceny, kiedy marka się utrzymuje na pewnym poziomie, ale, jeżeli ta marka w przeciągu kilku dni spada — jak można ustalać ceny, kiedy najmniejsze różnice w cenie za tonnę stanowią w sumie miljardy? Rząd wszedł na inną drogę: nie mniej skuteczną, a jedynie racjonalną: Wpuścił bez cła do kraju węgiel zagraniczny!</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKiedroń">Kiedy u nas był podatek węglowy 25–40%, a w Czechosłowacji tylko 20%, tośmy węgiel obcy do nas wpuszczali, nie nakładając żadnego cła. Czesi pobierali od naszego węgla opłatę 60 koron czeskich od tonny, mimo, że ich podatek był 2 razy niższy. I dlatego zarzut, że tu rząd protegował przemysłowców węglowych, jest mojem zdaniem, niesłuszny.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKiedroń">Uwolnienie od cła węgla zagranicznego, otworzenie wszystkich wrót dla węgla zagranicznego, było tym regulatorem, dzięki któremu cena węgla naogół była niższa u nas pomimo wysokich podatków. Jeżeli dzisiaj, jak mówiłem, jest inaczej, a było znacznie gorzej od 15 stycznia do 6 lutego, to tłumaczy się to anormalnemi rzeczywiście stosunkami, wywołanemi dewaluacją naszego pieniądza. Rząd, rozejrzawszy się w sytuacji, wystąpił z bardzo energicznemi środkami, na tej drodze wytrwa i, mam to głębokie przekonanie, że się znów zejdziemy: Rząd, przemysłowcy i robotnicy, żeby wspólnemi siłami znaleźć możność uzdrowienia dzisiejszych anormalnych stosunków!</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKiedroń">Tyle o polityce węglowej Rządu. Jeżeli chodzi o przewóz węgla, a przedewszystkiem o przewóz t. zw. Korytarzem Kluczborskim, następnie o przewóz naszego węgla przez Czechy do Austrji, to są w tym względzie pewne trudności. Zwracam uwagę na to, że sytuacja stale nie była taka, jaką jest dziś. Dawniej przewóz przez Korytarz Kluczborski nie był specjalnie drogi. Stało się to dopiero po wprowadzeniu waloryzacji frachtów przewozowych w Niemczech, w łączności z polityką sanacyjną. Dziś jest sytuacja taka, że przewóz węgla przez Korytarz Kluczborski do Poznania, aczkolwiek droga jest znacznie krótsza, niż liniami polskiemi, kosztuje daleko więcej, aniżeli przewóz tego węgla przez Sosnowiec, Koluszki i t. d. Ministerstwo Przemysłu i Handlu, zdając sobie z tego sprawę, wystąpiło do Ministerstwa Kolei Żelaznych z żądaniem, by rozpoczęto pertraktacje z dyrekcją kolei niemieckich z jednej strony, z drugiej zaś strony, by także w obrębie linji polskich pewne zmiany, prowadzące do naprawy stosunków transportowych, przeprowadzić. Droga do Poznania przez terytorjum polskie składa się z kilku odcinków i kolej liczyła frachty od każdego pojedynczego odcinka osobno i później zliczała te frachty razem. Przez te algiebraiczne dodawanie ceny przewozu ogromnie się podnosiły. Uzyskaliśmy od Ministerstwa Kolei w ostatnim czasie przyrzeczenie, że te odcinki będą łącznie traktowane i przewóz ze strony Polski obliczony będzie dla całej tej długości, która wynosi po stronie polskiej około 250 km. i kawałki tych linji będą traktowane jako jeden odcinek. Tem samem nastąpi znaczniejsze obniżenie kosztów przewozu do Poznańskiego.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKiedroń">Jeżeli chodzi o sprawę przewozu węgla do Austrji, to tu rzeczywiście wyłoniły się pewne trudności ze strony naszego sąsiada. Ja mam nadzieję, że i ta rzecz będzie prędzej czy później usunięta. W każdym razie ze strony naszej są robione wysiłki, żeby te niedogodności jak najprędzej opanować.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKiedroń">Była także poruszona przez p. s. Kowalczyka sprawa zarządów przedsiębiorstw na Górnym Śląsku. Rzeczywiście, kwestja ta jest z punktu widzenia polskiego — powiedzmy oględnie — bardzo delikatna. Na Górnym Śląsku aż do czasu przejęcia Śląska przez Polskę, zarządy znajdowały się naturalnie w rękach obywateli państwa niemieckiego, Niemców. Naogół nie można powiedzieć, żeby tam byli zatrudnieni w większej liczbie Ślązacy, czy to Niemcy, czy Polacy. Przeważnie spotykamy na najwpływowszych stanowiskach Niemców z dalszych okolic Rzeszy. Po przejęciu Górnego Śląska ten stan pozostał niezmieniony i na tych najważniejszych stanowiskach spotykamy w dalszym ciągu obywateli niemieckich, z poza Górnego Śląska pochodzących. Niektórzy z nich mają możność optowania, t. j. przyszli na Śląsk przed 1908 r., ale sporo jest takich, którzy prawa opcji nie posiadają. Jeżeli p. s. Mayer twierdzi, że urzędników-obywateli niemieckich na Górnym Śląsku jest 15%, to przypuszczam, że jego cyfry są zupełnie słuszne, że tych 15% obywateli niemieckich w wielkim przemyśle będzie odpowiadało rzeczywistości. Tylko zachodzi tu, bądź co bądź niepożądane zjawisko, że najwyższe stanowiska w przemyśle G. Śląskim znajdują się w ręku tych 15% obywateli niemieckich. O ile chodzi o obywateli polskich, wszystko jedno czy Niemców, czy Polaków, to muszę potwierdzić co powiedział p. s. Mayer, i przyznaję się do tego, co powiedziałem, że nie możemy robić różnicy. Jeżeli na najwyższych stanowiskach w przemyśle śląskim jest duża ilość obywateli niemieckich, to taki stan jest niepokojący ze względu na stosunek do robotnika polskiego z jednej strony, ze względu na stosunek do ludności tubylczej oraz ze względu na Państwo. To są tak ważne zakłady, że jednak musimy dążyć do tego, ażeby na najwyższych stanowiskach byli obywatele polscy, wszystko jedno, czy niemieckiego, czy polskiego języka, byle obywatele polscy!</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKiedroń">Pod jednym względem nie mogę się zgodzić z s. Mayerem, mianowicie, że podał liczbę francuzów na 5% z ogólnej liczby 15%. To jest liczba stanowczo przesadzona! Francuzów na Górnym Śląsku można policzyć na palcach dwóch rąk. Są oni zatrudnieni tylko w Skarbofermie i w banku „Haute Silesie”. Innych fabryk francuskich na Górnym Śląsku niema i dlatego tutaj o 5% absolutnie mówić nie można. Sądzę, że p. s. Mayer tej cyfry nie skontrolował, i że, bądź co bądź, jest ona grubo przesadzona.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKiedroń">Chcąc być objektywny, muszę jeszcze jednak pewną rzecz skorygować, względnie wyjaśnić. Mówiłem, że nie zgadzam się na tego rodzaju taktykę, jaką przemysł zajął w ostatnich dniach odnośnie do naprawy stosunków, że żądanie obniżenia płac robotniczych o 30% jest to droga najmniejszego oporu, ale najniebezpieczniejsza i najmniej sprawiedliwa. Trzeba najpierw zreorganizować zarządy, rodzaj pracy, a potem dopiero można przystąpić do żądania obniżenia cen płacy.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKiedroń">Chciałbym rozwiać iluzje tej Wysokiej Izby co do wielkich zysków przedsiębiorców. Przedsiębiorcy przed wojną mimo wszystko zarabiali znacznie więcej, aniżeli obecnie, i to mimo koniunktur wielce pomyślnych dla węgla w roku ubiegłym.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKiedroń">Dlatego jednak zarabiali mniej, że dewaluacja pieniądza te zyski robiła często iluzorycznemi. Jeden z p. senatorów mówił o zyskach 100%. Twierdzę, że zyski wynosiły nieraz 200, 500 i 1.000% od kapitału zakładowego danego przedsiębiorstwa w markach. Znam bilanse towarzystw akcyjnych, które wykazały 1.000%, ale kiedy chodziło o zrealizowanie dochodu akcjonariusza, to robiło to kilka marek złotych. Wiele towarzystw na Górnym Śląsku dało 15, 20–100 dolarów dla całego towarzystwa o kapitale zakładowym 40–50 miljonów marek złotych. Więc były zyski nawet 1.000%, ale realnie akcjonarjusz dostawał fenigi, albo części feniga, dlatego, że wszystko zjadała nieszczęsna dewaluacja. Były towarzystwa i przemysłowcy, którzy starali się uniknąć skutków dewaluacji przez to, że kupowali zagraniczne dewizy, broniąc się w ten sposób przed stratami dewaluacyjnemi. Były także inne sposoby ochronienia zysków, które się podnosiło jako zarzut przeciwko przemysłowcom: mianowicie, że robili inwestycje. Ja twierdzę, że z powodu tych inwestycji, nie można robić zarzutu. Były to naogół inwestycje, robione w interesie robotników i była to częściowa spłata długu wobec tych ludzi. Inwestycje na domy robotnicze, urządzenia humanitarne były konieczne i bardzo dobrze, że były one przeprowadzone, dobrze że ten pieniądz dewaluujący się w ten sposób pożytecznie dla ogółu robotników był umieszczony.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKiedroń">Niech się Panowie pod tym względem nie łudzą, że przemysł dziś jeszcze kwitnie. Trudności dziś w przemyśle są bardzo duże, ale wierzę w to i mam to głębokie przeświadczenie, że w ciągu paru miesięcy potrafimy i pod względem gospodarczym z tych trudności się wydobyć. By to jednak nastąpiło możliwie prędko, musimy się wyzbyć, mojem zdaniem, jednego błędu, że pewne wady, pewne grzechy poszczególnych przemysłowców podnosimy i kładziemy na karb przemysłu wogóle. O ile ja potępiam grzechy tych czy tamtych przemysłowców przeciwko Państwu i robotnikom, to jednak nie mógłbym się zgodzić, żeby dlatego cały przemysł w Polsce był potępiany w czambuł, bo Polska bez przemysłu się nie obejdzie, Polska potrzebuje tych warsztatów pracy, dających zatrudnienie i chleb setkom tysięcy robotników, gdzieindziej tej pracy nie znajdujących i Polska tylko przy pomocy rozwiniętego przemysłu pokona te trudności gospodarcze, w jakich się znajduje. Ale ten przemysł potrzebuje u nas opieki. On tylko w pewnych gałęziach jest rozwinięty i ma pewne podstawy do całkowitego rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKiedroń">Kończąc, chciałbym dać tylko jedno małe wyjaśnienie, mianowicie w sprawie Skarbofermu, ponieważ w tej sprawie szereg zarzutów został tutaj podniesiony.</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKiedroń">Jeżeli chodzi o politykę Skarbofermu, to stwierdzam, że ona nie mogła być inną, aniżeli wszystkich innych przedsiębiorstw na Górnym Śląsku. Rząd pod tym względem nie miał rozwiązanych rąk. W sprawie Skarbofermu przyszedł do skutku układ, czy jest on dobry, czy zły, czy powinien być tak zawarty, czy nie, w to wchodzić nie będę, faktem jest, że zobowiązało się Państwo Polskie traktować Skarboferm tak, jak inne prywatne przedsiębiorstwa na Górnym Śląsku, to znaczy, że nie mógł Rząd w odniesieniu do Skarbofermu prowadzić innej polityki. A dlaczego nie mógł? Dlatego, że jeżeli wówczas Rząd Polski starał się o nawiązanie stosunków z zagranicą, z Francuzami, to nikt nie był zagranicą tak niemądry, żeby się zgodził, ażeby Skarboferm i kopalnie do niego włączone mogły być traktowane, jak kopalnie rządowe. Kapitał zagraniczny, o którego pozyskanie wówczas chodziło, nie byłby się zgodził na podpisanie układu, według którego Rząd Polski miałby zagwarantowane prawo regulowania cen węgla według swej woli i obniżania ich dowolnego.</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKiedroń">Ci wszyscy kapitaliści, którzy przystąpili do organizacji tej spółki, przecież tegoby się przelękli i Rząd, prowadząc politykę etatystyczną mógłby przedsiębiorstwo jeżeli nie zabić, to podważyć jego interesy i dlatego przemysł zagraniczny na tego rodzaju koncepcje by nie poszedł. On wolał być tak traktowany, jak inne przedsiębiorstwa prywatne na Górnym Śląsku i dlatego Rząd nie ma zupełnie rozwiązanych rąk. A gdyby, proszę Panów, Rząd miał wolną rękę, to choć produkcja Skarbofermu wynosi 10%, to jednak tą produkcją nie mógłby przeprowadzić polityki cen, gdyż politykę tę dyktuje nam konwencja węglowa, rozporządzająca 90% produkcji śląskiej. W czasie, kiedy konjunktura jest zła, ta sprawa nie odgrywa wielkiej roli, ale jeżeli konjunktura jest dobra, wtedy te 10% na całokształcie cen by nie zaważyło.</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKiedroń">Była jeszcze poruszona sprawa wielkich dywidend rady nadzorczej Skarbofermu. Otóż mogę Panów zapewnić, że te dywidendy znajdują się w granicach zupełnie dopuszczalnych, są niższe aniżeli dywidendy towarzystw tego rodzaju wypłacane w normalnych czasach. Zresztą, proszę Panów, sytuacja jest taka, że przy tych dywidendach trzymano się pewnych norm i musiano się ich trzymać ze względu na zagranicznych członków Rady.</u>
          <u xml:id="u-29.15" who="#MinisterPrzemysłuiHandlupKiedroń">Trudno wymagać aby członkowie polscy pod tym względem mniejsze brali dywidendy. To jest niedopuszczalne i toby członków polskich stawiało w świetle nieodpowiedniem i ubliżało im nawet. Uważam więc, że pod tym względem Rząd jest w zupełnym porządku.</u>
          <u xml:id="u-29.16" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AntoniStychel">Na tem zakończyliśmy dyskusję. Jest jeszcze rezolucja, zgłoszona przez s. Średniawskiego, która brzmi jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#AntoniStychel">„Wzywa się Rząd, ażeby dążył do dalszego obniżenia cen węgla stosunkowo do cen zboża, tak, by za 100 kg. żyta można było nabyć tyle centnarów węgla co i przed wojną, gdyż oba te produkty są czysto krajowym wytworem i równie dla egzystencji ludności niezbędnym”.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#AntoniStychel">Proszę Senatorów, którzy są za przyjęciem tej rezolucji, aby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta. Tem samem porządek dzienny jest wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#AntoniStychel">Do laski marszałkowskiej zgłoszono wniosek senatorów klubów: Polskiego Stronnictwa Ludowego Piast, Związku Ludowo-Narodowego, Chrześcijańskiej Demokracji i Zjednoczenia Niemieckiego w sprawie przyjścia z pomocą rolnictwu, gdyż niski stan cen produktów rolnych musi spowodować znaczne obniżenie się produkcji rolnej. Wniosek ten odsyłam do Komisji Gospodarstwa Społecznego.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#AntoniStychel">Jest jeszcze interpelacja s. Błyskosza i kol. z klubu P. S. L. do p. Ministra Reform Rolnych w sprawie odebrania ośrodka majątku Zbaraż od oficera rezerwy W. P., por. Plara, na rzecz naczelnika biura przy Ministerstwie Rolnictwa i Dóbr Państwowych p. Szturma. Interpelacja ta zostanie przesiana p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#ErwinHasbach">Proszę o głos w sprawie formalnej dla umotywowania nagłości wniosku w sprawie pomocy dla rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#ErwinHasbach">Wicemarszałek ks. Stychel:</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#ErwinHasbach">Czy panowie chcecie usłyszeć motywowanie nagłości tego wniosku na przyszłem posiedzeniu?</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#komentarz">(Głos: Przekazany już do Komisji)</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#ErwinHasbach">Niema więc zgody na motywowanie nagłości.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#ErwinHasbach">Proponuję odbyć przyszłe posiedzenie plenarne 12 marca o godz. 4 po poł.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#ErwinHasbach">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 7 min. 10 wiecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>