text_structure.xml
238 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Kadencja II Sesja IV</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Sprawozdanie Stenograficzne z 26 posiedzenia Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w dniu 5 listopada 1958 r.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">Warszawa 1958</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 5.)</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#komentarz">(Przewodniczy na posiedzeniu Marszalek Sejmu Czesław Wycech.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszalek">Wysoki Sejmie! W dniu 2 października 1958 r. Rada Państwa podjęła uchwałę w sprawie zwołania sesji Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszalek">Uchwała ta brzmi:</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszalek">„Na podstawie art. 25 ust. 1 pkt 2 Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej Rada Państwa postanawia zwołać czwartą sesję Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej na dzień 31 października 1958 r.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszalek">Przewodniczący Rady Państwa Aleksander Zawadzki</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#Marszalek">Sekretarz Rady Państwa</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#komentarz">Julian Horodecki”</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#Marszalek">Na podstawie powyższej uchwały Prezydium Sejmu — zgodnie z art. 42 regulaminu Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej — ustaliło termin posiedzenia na dzień dzisiejszy.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#Marszalek">Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#Marszalek">Powołuję na sekretarzy posłów Józefa Boreckiego i Stanisława Hasiaka.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#Marszalek">Protokół i listę mówców prowadzi poseł Józef Borecki.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#Marszalek">Proszę Posłów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#Marszalek">Protokół 25 posiedzenia Sejmu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu żadnych zarzutów.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#Marszalek">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#Marszalek">W dniu 13 Iipca bieżącego roku zmarł nagle w trakcie wykonywania swoich obowiązków poselskich zastępca przewodniczącego sejmowej Komisji Zdrowia i Kultury Fizycznej poseł dr Michał Zając.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#Marszalek">Urodzony w dniu 21 Iipca 1895 r. we wsi Gniłowody woj. tarnopolskiego w niezamożnej rodzinie chłopskiej, kończy z odznaczeniem szkołę średnią w Brzeżanach, a następnie Wydział Prawa Uniwersytetu Jana Kazimierza i równocześnie Akademię Handlową we Lwowie. W roku 1923 uzyskuje stopień naukowy doktora praw.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#Marszalek">Pracę zawodową rozpoczął w 1922 r. w ubezpieczalniach społecznych i w tej dziedzinie pracował przez całe życie. Zdolny, pracowity i solidny, szybko zyskiwał uznanie za swoją pracę.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#Marszalek">W roku 1945 zostaje mianowany komisarzem organizacyjnym ubezpieczeń społecznych województwa katowickiego, w którym działa aż do śmierci, ostatnio na stanowisku dyrektora Wojewódzkiego Zarządu Ubezpieczeń Społecznych w Chorzowie.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#Marszalek">Michał Zając był od wielu lat aktywnym działaczem ruchu ludowego, zajmując różne odpowiedzialne stanowiska we władzach Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. Ostatnio pełnił funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej Wojewódzkiego Komitetu ZSL w Katowicach.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#Marszalek">Jednocześnie wspominamy go jako zasłużonego działacza ruchu zawodowego i rad narodowych. Był członkiem Wojewódzkiej Rady Związków Zawodowych w Katowicach, a także — bez przerwy od 12 lat — radnym miasta Katowic i — ostatnio — przewodniczącym Komisji Zdrowia i przewodniczącym Rady Seniorów Miejskiej Rady Narodowej w Katowicach.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#Marszalek">Wybrany w roku 1957 posłem na Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z listy Frontu Jedności Narodu w okręgu wyborczym nr 91 w Zawierciu, powołany zostaje w Sejmie w skład Komisji Pracy i Spraw Socjalnych oraz Komisji Zdrowia i Kultury Fizycznej, w której z oddaniem pełni aż do ostatnich dni swego życia funkcję zastępcy przewodniczącego.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#Marszalek">Michał Zając pozostanie na długo w naszej pamięci jako człowiek szlachetny i pracowity, bezpośredni w obejściu, wrażliwy na niedolę ludzką i na codzienne troski ludzi pracy, otoczony szacunkiem i popularnością, jako oddany sprawie działacz ludowy i wybitny autorytet w sprawach ubezpieczeń społecznych. Odznaczony był Złotym Krzyżem Zasługi i Medalem X-lecia oraz pośmiertnie Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#Marszalek">Proponuję, aby Wysoki Sejm uczcił pamięć zmarłego chwilą ciszy.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#komentarz">(Chwila ciszy)</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#Marszalek">Uważam, że Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej zgodnie z art. 76 ust. 3 Ordynacji wyborczej stwierdził wygaśnięcie mandatu posła Michała Zająca z dniem 13 Iipca 1958 r. — wskutek śmierci.</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#Marszalek">Prezydium Sejmu otrzymało od obywatela posła Józefa Bruskiego zawiadomienie o zrzeczeniu się mandatu poselskiego, uzyskanego w okręgu wyborczym nr 15 w Toruniu.</u>
<u xml:id="u-2.25" who="#Marszalek">W myśl art. 76 ust. 3 Ordynacji wyborczej do Sejmu PRL i art. 11 regulaminu Sejmu — Prezydium Sejmu przedstawia wniosek o stwierdzenie przez Sejm wygaśnięcia mandatu posła Józefa Bruskiego z dniem dzisiejszym.</u>
<u xml:id="u-2.26" who="#Marszalek">Jeżeli nie Usłyszę sprzeciwu, będę uważał wniosek Prezydium Sejmu za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-2.27" who="#Marszalek">Sprzeciwu nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-2.28" who="#Marszalek">Uważam, że Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, zgodnie z art. 76 ust. 3 Ordynacji wyborczej, (stwierdził wygaśnięcie mandatu posła Józefa Bruskiego z dniem 5 listopada 1958 r. — wskutek zrzeczenia się mandatu.</u>
<u xml:id="u-2.29" who="#Marszalek">Prezydium Sejmu zawiadamia, że udzieliło urlopów następującym obywatelom posłom względnie usprawiedliwia ich nieobecność na dzisiejszym posiedzeniu: Arendarski Roman, Banach Kazimierz, Batorski Stefan, Galek Marcin, Gawlik Władysław, Hudak Stanisław, Kulesza Józef, Mirek Jan, Regentowa Maria, Rózga Wacław, Sieradzki Aleksy, Zarzycki Janusz.</u>
<u xml:id="u-2.30" who="#Marszalek">Ustalony przez Prezydium Sejmu porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został Obywatelom Posłom doręczony.</u>
<u xml:id="u-2.31" who="#Marszalek">Czy kto z Obywateli Posłów pragnie zabrać głos w sprawie porządku dziennego dzisiejszego posiedzenia?</u>
<u xml:id="u-2.32" who="#Marszalek">Nikt się nie zgłasza.</u>
<u xml:id="u-2.33" who="#Marszalek">Uważam, że Sejm porządek dzienny, przedstawiony przez Prezydium Sejmu zatwierdził.</u>
<u xml:id="u-2.34" who="#Marszalek">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Mandatowo-Regulaminowej w sprawie stwierdzenia ważności uzupełniających wyborów do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w okręgach wyborczych: nr 36 w Myślenicach i nr 108 w Oleśnicy.</u>
<u xml:id="u-2.35" who="#Marszalek">W wykonaniu przepisu art. 16 pkt 5 i 6 ustawy z dnia 24 października 1956 r. — Ordynacja wyborcza do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej — Państwowa Komisja Wyborcza złożyła Sejmowi sprawozdanie wraz z aktami wyborczymi z uzupełniających wyborów, przeprowadzonych w dniu 19 października br. w okręgach wyborczych: nr 36 w Myślenicach i 108 w Oleśnicy.</u>
<u xml:id="u-2.36" who="#Marszalek">Wniosek w sprawie sprawozdania przedstawi Sejmowi Komisja Mandatowo-Regulaminowa.</u>
<u xml:id="u-2.37" who="#Marszalek">Głos ma sprawozdawca Komisji poseł Józef Olszyński.</u>
<u xml:id="u-2.38" who="#Marszalek">Poseł Olszyński Józef: Wysoki Sejmie! Mam zaszczyt złożyć sprawozdanie Komisji Mandatowo-Regulaminowej z wyborów uzupełniających do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w okręgach nr 36 i nr 108.</u>
<u xml:id="u-2.39" who="#Marszalek">W związku ze śmiercią posłów Józefa Marka i Augusta Pieczonki Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej uchwałą z dnia 6 czerwca 1958 r. stwierdził wygaśnięcie jednego mandatu w 3-mandatowym okręgu wyborczym nr 36 z siedzibą w Myślenicach oraz jednego mandatu w 3-mandatowym okręgu wyborczym nr 108 z siedzibą w Oleśnicy.</u>
<u xml:id="u-2.40" who="#Marszalek">Zgodnie z Ordynacją wyborczą do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z dnia 24 października 1956 r. art. 78 ust. 1 Rada Państwa uchwałą z dnia 23 czerwca 1958 r. zarządziła wybory uzupełniające w celu wyboru jednego posła w okręgu wyborczym nr 36 oraz jednego posła w okręgu wyborczym nr 108.</u>
<u xml:id="u-2.41" who="#Marszalek">Prezydium: Sejmu przekazało Komisji Mandatowo-Regulaminowej sprawozdanie Państwowej Komisji Wyborczej z wyborów uzupełniających do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, przeprowadzonych w wyżej wymienionych okręgach wyborczych.</u>
<u xml:id="u-2.42" who="#Marszalek">Do sprawozdania dołączono protokoły przyjęcia zgłoszeń kandydatów, protokoły ustalające wyniki głosowania w obydwóch wymienionych okręgach wyborczych oraz protokoły głosowania obwodowych komisji wyborczych.</u>
<u xml:id="u-2.43" who="#Marszalek">Komisja Mandatowo-Regulaminowa na posiedzeniu w dniu dzisiejszym zbadała materiały przekazane Sejmowi przez Państwową Komisję Wyborczą i na tej podstawie stwierdziła, co następuje:</u>
<u xml:id="u-2.44" who="#Marszalek">O zarządzeniu wyborów uzupełniających powiadomiono wyborców przez rozplakatowanie obwieszczeń.</u>
<u xml:id="u-2.45" who="#Marszalek">Prezydia powiatowych rad narodowych utworzyły w okręgach wyborczych nr 36 i nr 108 obwody głosowania, które w zasadzie pokrywały się z obwodami utworzonymi w celu przeprowadzenia wyborów do rad narodowych w dniu 2 lutego 1958 r.</u>
<u xml:id="u-2.46" who="#Marszalek">O utworzeniu obwodów głosowania wyborców powiadomiono w drodze obwieszczeń.</u>
<u xml:id="u-2.47" who="#Marszalek">Wojewódzka Rada Narodowa w Krakowie powołała Okręgową Komisję Wyborczą nr 36 z siedzibą w Myślenicach, a Wojewódzka Rada Narodowa we Wrocławiu powołała Okręgową Komisję Wyborczą nr 108 z siedzibą w Oleśnicy.</u>
<u xml:id="u-2.48" who="#Marszalek">Działające na obszarze okręgów wyborczych nr 36 i nr 108 miejskie i gromadzkie rady narodowe powołały obwodowe komisje wyborcze.</u>
<u xml:id="u-2.49" who="#Marszalek">O składzie komisji wyborczych powiadomiono wyborców przez miejscową prasę i radio oraz inne lokalnie stosowane środki informacji.</u>
<u xml:id="u-2.50" who="#Marszalek">Spisy wyborców były wyłożone do publicznego wglądu przez 30 dni w porze dostępnej dla pracujących, poczynając od dnia 14 września 1958 r.</u>
<u xml:id="u-2.51" who="#Marszalek">Okręgowe komisje wyborcze nr 36 i nr 108 zarejestrowały listy kandydatów, zgłoszone przez Komitety Frontu Jedności Narodu w Myślenicach i Oleśnicy, obejmujące po dwóch kandydatów.</u>
<u xml:id="u-2.52" who="#Marszalek">Do Państwowej Komisji Wyborczej nie wpłynęła żadna skarga w sprawie odmówienia przyjęcia przez Okręgową Komisję Wyborczą zgłoszonej listy kandydatów.</u>
<u xml:id="u-2.53" who="#Marszalek">Podczas głosowania i przy ustalaniu jego wyników w obwodach głosowania i w okręgach wyborczych obecni byli mężowie zaufania wyznaczeni przez Komitety Frontu Jedności Narodu tak w Myślenicach, jak i w Oleśnicy.</u>
<u xml:id="u-2.54" who="#Marszalek">W wyborach uzupełniających do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, przeprowadzonych dnia 19 października 1958 r. w okręgu wyborczym nr 36 z siedzibą w Myślenicach, ogólna liczba osób uprawnionych do głosowania wynosiła 103.835, a ogólna liczba, oddanych głosów — 83.799. W wyborach wzięło zatem udział około 80,7% wyborców.</u>
<u xml:id="u-2.55" who="#Marszalek">Głosów ważnych oddano 83.770, liczba głosów nieważnych wynosiła 29.</u>
<u xml:id="u-2.56" who="#Marszalek">Na kandydatów Frontu Jedności Narodu oddano 81.585 głosów, czyli 97,4% ważnie oddanych głosów.</u>
<u xml:id="u-2.57" who="#Marszalek">Kandydaci na posłów otrzymali głosów:</u>
<u xml:id="u-2.58" who="#Marszalek">Józef Tejchma — 66,385, czyli 79,2% ważnie oddanych głosów,</u>
<u xml:id="u-2.59" who="#Marszalek">Adam Gazda — 15.200, czyli 18,1% ważnie oddanych głosów.</u>
<u xml:id="u-2.60" who="#Marszalek">W wyborach uzupełniających do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, przeprowadzonych w dniu 19 października 1958 r. w okręgu wyborczym nr 108 z siedzibą w Oleśnicy, ogólna liczba osób uprawnionych do głosowania wynosiła 98.695, a ogólna liczba oddanych głosów — 86.731. W wyborach wzięło zatem udział 97,9% wyborców. Głosów ważnych oddano 86.528. Liczba głosów nieważnych wynosiła 203.</u>
<u xml:id="u-2.61" who="#Marszalek">Na kandydatów Frontu Jedności Narodu oddano 84.766 głosów, czyli 97,9% ważnie oddanych głosów.</u>
<u xml:id="u-2.62" who="#Marszalek">Kandydaci na posłów otrzymali głosów:</u>
<u xml:id="u-2.63" who="#Marszalek">Stefan Żółkiewski — 66.823, czyli 77,2% ważnie oddanych głosów, Jam Demski — 17.943, czyli 20,7% ważnie oddanych głosów.</u>
<u xml:id="u-2.64" who="#Marszalek">Tak w okręgu wyborczym nr 36, jak i w okręgu nr 108 nie złożono żadnej skargi ani nie zaistniały żadne fakty, które by — w myśl art. 73 Ordynacji wyborczej — mogły spowodować unieważnienie wyborów.</u>
<u xml:id="u-2.65" who="#Marszalek">Komisja Mandatowo-Regulaminowa stwierdziła, że wybory uzupełniające do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w okręgu wyborczym nr 36 z siedzibą w Myślenicach oraz w okręgu nr 108 z siedzibą w Oleśnicy zostały przeprowadzone zgodnie z Konstytucją Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i przepisami Ordynacji wyborczej.</u>
<u xml:id="u-2.66" who="#Marszalek">Wysoki Sejmie! W imieniu Komisji Mandatowo-Regulaminowej proszę Wysoką Izbę o podjęcie uchwały następującej treści:</u>
<u xml:id="u-2.67" who="#Marszalek">1. Sejm przyjmuje do zatwierdzającej wiadomości sprawozdanie Państwowej Komisji Wyborczej z wyborów uzupełniających do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, przeprowadzonych w dniu 19 października 1958 r. w okręgach wyborczych nr 36 z siedzibą w Myślenicach i nr 108 z siedzibą w Oleśnicy.</u>
<u xml:id="u-2.68" who="#Marszalek">2. Na podstawie art. 74 ustawy z dnia 24 października 1956 r. — Ordynacja wyborcza do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej — Sejm stwierdza ważność wyborów uzupełniających do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, przeprowadzonych dnia 19 października 1958 r. w okręgach wyborczych nr 36 z siedzibą w Myślenicach i nr 108 z siedzibą w Oleśnicy.</u>
<u xml:id="u-2.69" who="#Marszalek">3. Na podstawie art. 16 ust. 2 Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej Sejm stwierdza ważność wyborów posłów Józefa Tejchmy i Stefan Żółkiewskiego.</u>
<u xml:id="u-2.70" who="#Marszalek">Kto z Obywateli Posłów pragnie zabrać głos w tej sprawie?</u>
<u xml:id="u-2.71" who="#Marszalek">Nikt się nie zgłasza.</u>
<u xml:id="u-2.72" who="#Marszalek">Przystępujemy do głosowania nad projektem uchwały zgłoszonej przez posła sprawozdawcę.</u>
<u xml:id="u-2.73" who="#Marszalek">Kto z Obywateli Posłów jest za przyjęciem projektu uchwały Komisji Mandatowo-Regulaminowej, zechce podnieść rękę.</u>
<u xml:id="u-2.74" who="#Marszalek">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-2.75" who="#Marszalek">Kto jest przeciw? Nikt.</u>
<u xml:id="u-2.76" who="#Marszalek">Kto się wstrzymał od głosowania? Nikt.</u>
<u xml:id="u-2.77" who="#Marszalek">Stwierdzam, że Sejm uchwałę Komisji Mandatowo-Regulaminowej przyjął i że tym samym stwierdził ważność wyborów posłów na Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej Józefa Tejchmy i Stefana Żółkiewskiego.</u>
<u xml:id="u-2.78" who="#Marszalek">Obecnie przystępujemy do ślubowania posłów Józefa Tejchmy i Stefana Żółkiewskiego.</u>
<u xml:id="u-2.79" who="#Marszalek">Proszę Obywateli Posłów Tejchmę i Żółkiewskiego o zbliżenie się do Prezydium.</u>
<u xml:id="u-2.80" who="#komentarz">(Posłowie Józef Tejchma i Stefan Żółkiewski podchodzą do Prezydium.)</u>
<u xml:id="u-2.81" who="#Marszalek">Proszę wszystkich obecnych o powstanie.</u>
<u xml:id="u-2.82" who="#komentarz">(Wszyscy wstają.)</u>
<u xml:id="u-2.83" who="#Marszalek">Przystępujemy do ślubowania.</u>
<u xml:id="u-2.84" who="#Marszalek">„Ślubuję uroczyście jako poseł na Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej pracować dla dobra narodu polskiego i pogłębiać jego jedność, przyczyniać się do umacniania więzi władzy państwowej z ludem pracującym miast i wsi, czynić wszystko dla utrwalenia niepodległości i suwerenności oraz dla pomyślnego rozwoju Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.” Poseł Józef Tejchma.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PoselTejchmaJozef">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszalek">Poseł Stefan Żółkiewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PoselZolkiewskiStefan">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszalek">Stwierdzam, że posłowie Józef Tejchma i Stefan Żółkiewski złożyli ślubowanie poselskie.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#Marszalek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Oświaty i Nauki o rządowym projekcie ustawy o szkołach wyższych (druki nr 197 i 205).</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#Marszalek">Głos ma sprawozdawca poseł Dionizy Smoleński —</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PoselSmolenskiDionizy">Obywatelu Marszałku, Wysoki Sejmie! Ustawa o szkołach wyższych, której projekt z ramienia Komisji Oświaty i Nauki mam zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie do uchwalenia, ma zastąpić dotychczas obowiązujące w tym przedmiocie ustawy, dekrety i rozporządzenia, a głównie ustawę z dnia 15 grudnia 1951 r. o szkolnictwie wyższym i o pracownikach nauki, ustawę znowelizowaną w 1956 r.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PoselSmolenskiDionizy">Ogólne zmiany, jakie w czasie działania wymienionej ustawy z 1951 r. nastąpiły w sytuacji szkolnictwa wyższego, zmiany na odcinku pracowników nauki, głębokie, przyśpieszające rozwój kraju przemiany, nie pozwalają już na dalsze zachowanie względnie tylko nowelizowanie ustawy z 1951 r., lecz ze względu na głębokość tych przemian wymagają stworzenia nowych ram ustawowych dla szkół wyższych. Spośród przyczyn szczegółowych, powodujących konieczność stworzenia nowej ustawy, wymienię następujące:</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#PoselSmolenskiDionizy">Przyczyna pierwsza to konieczność opanowania, i nadania kierunku działalności i rozwojowi szkół wyższych. Powstające i rozwijające się w szybkim tempie szkolnictwo wyższe rozwijało się według jednego, uniwersyteckiego schematu. Wyższe szkoły techniczne, rolnicze, ekonomiczne, pedagogiczne stawiały i stawiają sobie za punkt honoru kształcenie absolwentów tylko jednego typu, bez względu na wymogi kultury i gospodarki narodowej, bez względu także na potencjalne możliwości samej szkoły kształcenia według tego typu. Wyższa szkoła zawodowa kształcąca inny typ absolwenta, dla innych celów i zadań kultury i gospodarki narodowej, według odrębnych i innych programów, z góry została uznana za szkołę niższą, ze wszystkimi szkodliwymi konsekwencjami stąd płynącymi. Niemałą winę ponosi tu zakończona już dwustopniowość studiów, niemała też wina leży w braku ustawowego pojęcia wyższej szkoły zawodowej. Pojęcie to należało wprowadzić do ustawy dla umożliwienia tworzenia tego typu szkół wyższych tak bardzo potrzebnych krajowi — tworzenia często wbrew niesłusznym i niczym nie usprawiedliwionym ambicjom.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#PoselSmolenskiDionizy">Drugą przyczynę konieczności powstania nowej ustawy o szkołach wyższych stanowi sprawa stopni naukowych w znaczeniu nie tylko formalnym ich nazwy, ale w znaczeniu bardzo istotnym ich rodzajów, zakresu wymagań przy ich nadawaniu oraz uprawnień na wyższej uczelni po ich osiągnięciu.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#PoselSmolenskiDionizy">Wprowadzone ustawą z 1951 r. stopnie naukowe kandydata i doktora nauk nie zaspokajały istniejących w tej mierze potrzeb szkoły wyższej. Tytuł kandydata nauk nie posiada w Polsce tradycji, wskutek czego jest niezrozumiały i nie zawiera w sobie siły pobudzającej do jego zdobywania. Poza tym sam stopień naukowy kandydata nauk był formalnie wystarczający do osiągnięcia tytułu naukowego docenta i profesora nadzwyczajnego, a dopiero dla osiągnięcia tytułu naukowego profesora zwyczajnego wymagany był stopień naukowy doktora nauk.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#PoselSmolenskiDionizy">Jedna ocena formalna, jaką stanowił stopień kandydata nauk, dla osiągnięcia tytułu i stanowiska samodzielnego pracownika nauki jest niewystarczająca, zwłaszcza że istnieje potrzeba upowszechnienia tego pierwszego stopnia naukowego.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#PoselSmolenskiDionizy">Obecny stan nauki, szybkość jej rozwoju, programy i możliwości nauczania szkół wyższych powodują, że pierwszy stopień naukowy jest niejako dowodem wyższego stopnia nauczania; stać on się powinien stopniem powszechnym nie tylko wśród pracowników nauki szkoły wyższej, pracowników instytutów naukowo-badawczych, lecz znacznie powszechniejszym niż dotychczas wśród kierowniczego zespołu pracowników przemysłu, wszelkich zawodów i organizacji kulturalnych. Wymagań tych nie można by stawiać wtedy, gdyby istniał praktycznie tylko jeden stopień naukowy — kandydata nauk.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#PoselSmolenskiDionizy">Za potrzebą więc wprowadzenia nowych stopni naukowych przemawiają względy nie tylko formalne, emocjonalne, lecz także względy jak najbardziej rzeczowe. Od wprowadzenia nowych stopni naukowych oczekuje się dużych efektów nie tylko w szkole wyższej, lecz we wszystkich dziedzinach kultury i gospodarki ogólnokrajowej; wprowadzenie zaś nowych stopni naukowych wymaga zmian ustawowych.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#PoselSmolenskiDionizy">Na pewno na tych dwóch, wymienionych raczej przykładowo przyczynach konieczności stworzenia nowej ustawy o szkołach wyższych, nie wyczerpuje się ich listą. Ustawa z 1951 r. zestarzała się już — tempo życia jest obecnie szybsze i czas życia ustaw krótszy — stając się przez to hamulcem działania i rozwoju szkół wyższych, musi więc zostać zastąpiona nową ustawą.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#PoselSmolenskiDionizy">Projekt nowej ustawy do postaci, w jakiej mam zaszczyt przedstawić go Wysokiej Izbie, doszedł po długiej drodze. Nie licząc na pewno bardzo długiego okresu czasu, poświęconego na opracowanie projektu przez projektodawcę — Ministra Szkolnictwa Wyższego — okres dyskusji nad tym projektem, przeprowadzonej przez specjalną Komisję Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego, szkoły wyższe i instytuty, organizacje polityczne, zawodowe i społeczne, pracowników nauki, Komisję Oświaty i Nauki Sejmu PRL, trwał dłużej niż pół roku. Temu procesowi dyskusji można by zarzucić raczej nadmierną długotrwałość — co nie zawsze wychodzi na dobre przedmiotowi dyskusji — niż jakiekolwiek niedociągnięcia w czasie i zakresie. Owocem tej naprawdę dużej pracy jest niniejszy projekt ustawy.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#PoselSmolenskiDionizy">Jakie są najbardziej charakterystyczne cechy przedstawianego projektu ustawy, jakie są najbardziej istotne jego znamiona? Znów, nie kusząc się o wyliczenie wszystkich, wymienię trzy następujące:</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#PoselSmolenskiDionizy">Pierwszą cechą projektu ustawy, wymagającą uwzględnienia przy jej rozpatrywaniu, jest fragmentaryczność ustawy w stosunku do całości problemu organizacji nauki i nauczania. Szkoły wyższe stanowią tylko część, jedną składową ogólnego problemu nauki, kultury i postępu. Problemem tym zajmują się trzy organizacje: Polska Akademia Nauk, szkoły wyższe i instytuty naukowobadawcze. Te trzy organizacje nauki wymagają równowagi wewnętrznej, wymagają określonego stosunku między nimi, wymagają wyraźnego podziału zadań i środków, wymagana jest, co najważniejsze, koordynacja ich działalności dla racjonalnego wykorzystania kadr i środków materialnych.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#PoselSmolenskiDionizy">Z drugiej strony generalnego uporządkowania wymaga też i sarno szkolnictwo. Między szkołą podstawową, średnią i wyższą nie istnieją przejścia harmonijne, programy tych szkół nie tworzą jednolitej całości wykształcenia. Występujące po raz pierwszy w projekcie ustawy wyższe szkolnictwo zawodowe wymaga właściwego ustawienia w tej hierarchii szkół.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#PoselSmolenskiDionizy">Postęp życia wymaga ustawowego uporządkowania stosunków wewnątrz wszystkich wymienionych składowych jednej całości, wymaga też uporządkowania stosunków między nimi.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#PoselSmolenskiDionizy">Przedstawiany projekt ustawy reguluje zasadniczo stosunki w wyższych szkołach, a bardzo lekko dotyka innych spraw składowych problemu.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#PoselSmolenskiDionizy">Czy jest słuszne, czy jest racjonalne tworzenie ustawy o szkołach wyższych, a więc ustawy regulującej sprawy tylko jednego wycinka problemu? Jest słuszne i jest racjonalne, gdyż istnieje istotna konieczność zainicjowania łańcucha przemian we wszystkich składowych problemu i między nimi oraz istnieje konieczność rozpoczęcia tych przemian, tego ustawienia właśnie od szkół wyższych ze względu na ich wyróżniającą je rolę dostarczyciela kadr dla wszystkich odcinków problemu.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#PoselSmolenskiDionizy">Cecha fragmentaryczności, wycinkowości projektu ustawy o szkołach wyższych jest więc usprawiedliwiona, ale istnieje i znajduje swoje odbicie w projekcie; trzeba ją było uwzględniać przy rozpatrywaniu projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#PoselSmolenskiDionizy">Druga cecha, która wyraźnie zaważyła na projekcie ustawy, wynika z rozciągnięcia ustawy na wszystkie obecnie działające szkoły wyższe w kraju. Według projektu ustawa ta działaniem swoim obejmie szkoły wyższe podległe nadzorowi kierowników 4 resortów. Jakiekolwiek byłyby dzisiaj przyczyny nie pozwalające na scentralizowanie tego nadzoru w jednych rękach, jakiekolwiek byłyby terminy zakończenia tego niepożądanego stanu, stan dzisiejszy wpływa na projekt ustawy choćby na odcinku klasyfikacji szkół wyższych, co pociąga za sobą dalsze, bardzo poważne konsekwencje. Ale pomijając nawet sprawę nadzoru różnych ministerstw nad różnymi szkołami, projekt ustawy pozostaje pod działaniem ujednolicenia w jednym typie wszystkich obecnie działających szkół wyższych.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#PoselSmolenskiDionizy">Projekt ustawy przewiduje powstanie odrębnych przepisów regulujących sprawę wyższych szkół zawodowych, natomiast projektowana ustawa obejmuje bardzo wielką liczbę szkół o bardzo różnorakim stanie osobowym i wyposażeniowym.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#PoselSmolenskiDionizy">Szkoły wyższe objęte niniejszym projektem ustawy, nie zawodowe — mimo że stanowią jeden typ organizacyjny i jeden typ działania, typ nazwany przeze mnie — „ogólnie uniwersyteckim”, a zwany także często „akademickim” — mogą się różnić i różnią się silnie między sobą liczebnością i wartością kadry naukowej, pomieszczeniami i urządzeniami do pracy dydaktycznej i naukowej, które to różnice powinny się odbijać na programach nauczania szkół wyższych w poszczególnych pionach, na szybkości rozwoju młodej kadry naukowej, a więc i na stanie uczelni.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#PoselSmolenskiDionizy">Konieczność objęcia przepisami tych różnorodnych typów szkół i szkół o różnym stanie w poszczególnym typie znajduje swoje odbicie w projektowanej ustawie, stanowi drugą cechę wpływającą na ustawę; trzeba było uwzględniać tę cechę przy rozpatrywaniu projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#PoselSmolenskiDionizy">I wreszcie trzecią cechą projektowanej ustawy jest zachowanie samorządu wyższych szkół, samorządu, który nadała szkołom już nowela do ustawy z 1956 r. Zakres samorządu w każdej ustawie o szkołach wyższych jest obrazem układu stosunków między władzą państwową i szkołami wyższymi. Najdalej posunięty liberalizm w tych stosunkach nie może doprowadzić przecież do całkowitej niezależności szkół wyższych od władz państwowych, gdyż działalność naukowa, dydaktyczna i wychowawcza szkól wyższych zbyt głęboko i ściśle jest związana z zasadniczymi funkcjami państwa, aby szkoły wyższe mogły się znaleźć poza strefą zainteresowań i kontroli państwa.</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#PoselSmolenskiDionizy">Linia kompromisu między tendencją władz państwowych do reaInego sprecyzowania zwierzchniego nadzoru nad szkołami wyższymi i tendencją uczelni zmierzającą w kierunku możliwie pełnego pozbycia się tej ingerencji, przebiega w każdej ustawie przez punkty wyznaczone stanem aktualnym szkół wyższych, potrzebami wyższych uczelni jako organizmów wypełniających pewne zadania oraz interesem ogólnokrajowym.</u>
<u xml:id="u-7.23" who="#PoselSmolenskiDionizy">Jeżeli nauka dla swego rozwoju wymaga, aby uprawiający ją cieszyli się znacznymi swobodami, to nie znaczy to, aby takie same uprawnienia i swobody przyznawać tym, którzy uprawiają naukę tylko z nazwy. Do rozwoju nauki jest niezbędna swoboda, ale sama swoboda nie stworzy nauki.</u>
<u xml:id="u-7.24" who="#PoselSmolenskiDionizy">Istnieje jeszcze jeden ważny moment w zagadnieniu zwierzchniego nadzoru Ministerstwa jako jednostki koordynującej działalność wielu szkół.</u>
<u xml:id="u-7.25" who="#PoselSmolenskiDionizy">W różnych ustrojach i w różnych krajach istnieją bardzo różne formy tej koordynacji. Nie istnieje natomiast ustrój ani kraj, gdzieby nie istniała w ogóle koordynacja pracy naukowej, dydaktycznej i wychowawczej wszystkich szkół wyższych w kraju. Jest rzeczą pożądaną, jest rzeczą konieczną, aby działalność koordynacyjna nie przerodziła się w zbyt drobiazgową i głęboką ingerencję, i ten moment jest zabezpieczony w projekcie ustawy.</u>
<u xml:id="u-7.26" who="#PoselSmolenskiDionizy">Samorząd szkół wyższych, układ stosunków między władzą państwową a szkołami jest tą trzecią cechą projektu ustawy; trzeba, było uwzględniać tę cechę przy rozpatrywaniu projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-7.27" who="#PoselSmolenskiDionizy">Wysoka Izbo! Przedstawiłem w skrócie przyczyny, które spowodowały konieczność powstania nowej ustawy o szkole wyższej, oraz cechy, według których ustawę taką należy oceniać i według których ustawę taką oceniała Komisja.</u>
<u xml:id="u-7.28" who="#PoselSmolenskiDionizy">Żadnej ustawy nie można rozpatrywać w oderwaniu od otaczającej ją rzeczywistości ani bez porównania z Ustawami w innych krajach i czasach o tymże przedmiocie, bez sprawdzenia wyników działania tych ustaw. Żadna ustawa treścią swą nie może odbiegać od politycznego stanu kraju w chwili jej powstania, nie może też nie być odbiciem stanu przedmiotu, dla którego jest stworzona.</u>
<u xml:id="u-7.29" who="#PoselSmolenskiDionizy">Projekt ustawy o szkołach wyższych, który mam zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie, jest, wydaje mi się, optymalnym rozwiązaniem tych wszystkich czynników, jakie na jej powstanie oddziaływały i jakie oddziaływać będą na prace wyższej szkoły. Zredagowany bez frazesów przeznaczonych do epatowania czytelnika ustawy, projekt zawiera w sobie wszystkie elementy, zapewniające prawidłową i owocną działalność szkoły wyższej — jak brzmi ant. 1 projektu ustawy — w budowie i umacnianiu socjalizmu w Polsce Ludowej przez:</u>
<u xml:id="u-7.30" who="#PoselSmolenskiDionizy">— prowadzenie twórczych badań naukowych, — kształcenie pracowników nauki i przygotowywanie ich do pracy badawczej i dydaktycznej, — kształcenie i wychowywanie kadr wysoko kwalifikowanej inteligencji zawodowej, przygotowanej do wykonywania zawodów, wymagających naukowego opanowania określonej dziedziny wiedzy, — rozwijanie i pielęgnowanie kultury narodowej i postępu technicznego.</u>
<u xml:id="u-7.31" who="#PoselSmolenskiDionizy">Wysoka Izbo! Już po przyjęciu niniejszego projektu ustawy zauważono w niej pewne usterki redakcyjne i stylistyczne, których usunięcie wydało się Komisji niezbędne.</u>
<u xml:id="u-7.32" who="#PoselSmolenskiDionizy">Usterki te są następujące:</u>
<u xml:id="u-7.33" who="#PoselSmolenskiDionizy">1) w druku nr 205 w zmianie 4 ust. 3 art. 14 otrzymuje następujące brzmienie:</u>
<u xml:id="u-7.34" who="#PoselSmolenskiDionizy">„3. Nadzór nad działalnością bibliotek, o których mowa w ust. 2, sprawuje dyrektor biblioteki głównej na zasadach ustalonych w statucie szkoły”, 2) w druku nr 197 w art. 62 ust. 3 po wyrazach: — „decyzji rektora” dodaje się — „lub uchwały senatu”, 3) w druku nr 197 w art. 79 w ust. 4 zamiast wyrazów: — „pkt 3-6” wstawia się wyrazy — „pkt 3, 4 i 6”, 4) w druku nr 197 w art. 93 wyraz — „docenta” zastępuje się wyrazem „doktora”, 5) w druku nr 205 w zmianie 37 lit. a) dotyczącej ust. 1 art. 132 po wyrazach: — „100 pkt 1 i 2” dodaje się wyraz — „101”, zaś w druku nr 197 w art. 132 ust. 2 skreśla się wyrazy: — „101 ust. 2”, 6) w druku nr 197 w art. 135 ust. 3 skreśla się wyraz — „określonych” i zastępuje się go wyrazem — „innych”.</u>
<u xml:id="u-7.35" who="#PoselSmolenskiDionizy">W imieniu Komisji Oświaty i Nauki wnoszę o uchwalenie tych wszystkich poprawek.</u>
<u xml:id="u-7.36" who="#PoselSmolenskiDionizy">Wysoka Izbo! Po rozpatrzeniu tego projektu ustawy na posiedzeniach w dniach 2, 22 i 24 października oraz 4 listopada 1958 r. Komisja wnosi:</u>
<u xml:id="u-7.37" who="#PoselSmolenskiDionizy">Wysoki Sejm uchwalić raczy projekt ustawy o szkołach wyższych według druku sejmowego nr 197 wraz z poprawkami według druku nr 205 oraz poprawkami redakcyjnymi przedstawionymi dzisiaj Wysokiej Izbie.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszalek">Otwieram dyskusję.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#Marszalek">Udzielam głosu obywatelowi posłowi Janowi Miodońskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PoselMiodonskiJan">Panie Marszałku, Wysoka Izbo! Ustawa o szkołach akademickich jest wydarzeniem w naszym życiu społecznym niewątpliwie ważnym, jak ważny jest sam problem szkolnictwa wyższego, które dostarcza fachowców do wszystkich dziedzin naszego życia. Zadania, jakie stały przy opracowywaniu obecnej ustawy, naprawdę nie były łatwe. Nie były łatwe dlatego, że zakres spraw, którymi miałaby się ustawa zająć i uregulować, od czasów przedwojennych czy międzywojennych znacznie narósł. Tymi wszystkimi sprawami trzeba się było zająć. I przyszedł moment dziwny. Kiedy skończyła się wielka wojna, warunki do stworzenia nowych ram dla ustawodawstwa akademickiego, dla ustawodawstwa szkolnictwa wyższego były szczególnie korzystne, boć wtedy, kiedy zmieniały się pojęcia o podstawowych przejawach życia społecznego, łatwiej niż kiedy indziej można było wprowadzić wiele zmian do ustawy o szkolnictwie wyższym. I tak się też stało.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PoselMiodonskiJan">Równocześnie jednak z rozrostem agend szkolnictwa wyższego trafiło się w tym momencie, to znaczy bezpośrednio po wojnie, na moment szczególnie trudny, gdyż, jak wiadomo, już przed wojną niezbyt liczna kadra pracowników nauki została przez wojnę kolosalnie uszczuplona. Toć przecież w — „Mein Kampf” Hitler jasno nam powiedział, że gdyby wybić wysoko kwalifikowanych, to masy ugniatać można w ręce jak miękką glinę. No, i wiemy, jak realizował na naszych ziemiach ten postulat i jakie tego były skutki.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#PoselMiodonskiJan">Tak więc kadry naukowców były nieduże, wymagania zaś życia w państwie socjalistycznym stwarzały ogromne zapotrzebowanie na najrozmaitszych fachowców, na obsadzenie najrozmaitszych szkół. W tych warunkach trzeba było stwarzać tę kadrę, stwarzać kadrę liczniejszą. Wtedy to, trzeba przyznać, obok zapału i optymizmu również i pewna doza niefachowości sprawiły, że granice trzeźwości i realizmu zostały w pierwszych latach przekroczone. Wielu bardzo ludzi otrzymało bardzo wysokie — „a conto” naukowe, aby tylko w jakiś sposób wielką ilość szkół o typie szkół wyższych z miejsca poruszyć. Narosły nam kadry, ale kwalifikacje tak szybko narosnąć nie mogły. Nie stało nam też środków na wyposażenie dla tej wielkiej ilości szkół, któreśmy tworzyli.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#PoselMiodonskiJan">Był czas, że upajaliśmy się słowami: wysoki, najwyższy, tworzyliśmy wszystkie szkoły z epitetami wysoki czy wyższy. W tym wysokim zapale zapominano często o szkołach zawodowych, które w życiu krajów, zwłaszcza uprzemysłowionych, tak kolosalnie ważną odgrywają rolę.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#PoselMiodonskiJan">Niejeden dobry model szkoły zawodowej został wtedy przekształcony na słaby model szkoły wyższej, a z drugiej strony — niejeden typ szkoły uprzednio naprawdę wyższej, akademickiej, upodabniał się treściowo i upodabnia mimo swego tytułu do szkół zawodowych, często ze szkodą dla tych zadań, które dany typ szkoły miał spełniać. W tych warunkach rodziła się rzesza ludzi, którzy mieli nieraz duże zasługi organizacyjne, ale mniejsze lub żadne zasługi naukowe. W ten sposób powstał problem, z którym dzisiaj ustawa musi się borykać, problem zastępców profesorów w liczbie około 1.500 ludzi.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#PoselMiodonskiJan">Jak ten problem rozwiązać? Jest to problem, który ciągle istnieje i mimo ustawy istnieć będzie i tylko pracą, a nie literą prawa, do jakiegoś rozsądnego rozwiązania można doprowadzić.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#PoselMiodonskiJan">Obecny projekt ustawy postawił sprawę odpowiedniego sposobu zdobywania stopni naukowych, co pozwoli w przyszłości i te rzeczy uregulować, o czym jeszcze kilka słów powiem.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#PoselMiodonskiJan">Jeśli chodzi o stosunek projektu ustawy do sprawy wolności nauki, trzeba by stwierdzić, że wolność nauki zależy przede wszystkim od nurtu życia. Z niego wynika, jak się będzie nauka czuła w danym środowisku ludzkim. Wydaje się też, że jednak i w ramach projektu sprawa ta może być rozsądnie i dobrze potraktowana. Ustawa stwarza zasadniczo warunki do traktowania nauki nie tylko jako produktu regularnie unormowanej pracy umysłowej, służącej bezpośrednio potrzebom życia, lecz daje też podstawę do należytego traktowania twórczości, tj. produkowania w dniu dzisiejszym tych rzeczy, których wczoraj jeszcze nie przewidywano. A ta praca, wymaga wolności — wymaga wolności myśli, wolności tematyki i wolności metod oraz zrozumienia, że nie wszystkie nowe zdobycze mogą być bezpośrednio użyteczne i że nie zawsze pasują one gładko do codziennego kręgu myśli tego dnia, w którym się nowa rzecz urodziła.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#PoselMiodonskiJan">Niewątpliwie poważny wątek ustawy, snujący się raczej opiekuńczo nad trudnymi sprawami szkodnictwa wyższego, przerywają jednak czasami zgrzytliwe artykuły akcentami jak gdyby nieufności, zaniepokojenia. Odczuwa się w nich dziwny nastrój, jakby ustawodawca chciał się przed czymś zabezpieczyć, ale chyba tylko przed nieprzytomnością jakichś szaleńców.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#PoselMiodonskiJan">Niewątpliwym brakiem projektu jest to, że nie zdołał on objąć całokształtu spraw nawet szkolnictwa wyższego i że wiele zagadnień wręcz pominął. Nie objął na przykład zagadnienia szkół artystycznych, PAN-u itd.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#PoselMiodonskiJan">Trzeba przyznać, że włożono wiele wysiłków w rozwiązanie zawiłych spraw szkół technicznych, ale oszczędzono sobie na przykład zupełnie trudu ustalenia stosunku szkół medycznych do uniwersytetu, a to wielka szkoda. Musimy stwierdzić, że projekt nie obejmuje całości spraw bądź też wielu iz nich nie rozwiązał, a wiele odesłał do późniejszych przepisów.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#PoselMiodonskiJan">Rzecz jasna, że gruntowne uregulowanie w jednej ustawie tylu nieraz lekko dokonywanych w poprzednich latach zmian stwarza trudności specjalne. Przy tych pracach właśnie byliśmy świadkami, jak łatwo nieraz dokonać lekkomyślnie wielu zmian, a jak trudno potem wyregulować konsekwencje tych zmian. Nie wszystkie ich rezultaty widzi się z miejsca, nie wszystkie ukazują się już drugiego dnia, czasem widzi się je dopiero po latach.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#PoselMiodonskiJan">Pamiętam, że gdy powstała wielka lawina tych pracowników, których nazwałem — „a conto”, starsi pracownicy nauki bardzo sceptycznie odnosili się do tak szerokiego i tak swobodnego traktowania tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#PoselMiodonskiJan">Kiedy po latach my starsi zrozumieliśmy, że pewne rzeczy były konieczne, choć nie w tak wielkim zakresie, jak je czyniono, nie robimy dziś tym ludziom wyrzutów. Teraz, po latach, spotykają się oni przede wszystkim z wyrzutami ze strony swoich młodych asystentów. Dziś rykoszetem biją w nas konsekwencje lekkich i lekko podejmowanych kiedyś decyzji.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#PoselMiodonskiJan">Jeśli chodzi o pozytywy, to przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że wielkim pozytywem projektu ustawy jest uregulowanie sprawy zdobywania stopni naukowych doktora i docenta.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#PoselMiodonskiJan">Ustawa jasno określa wymagania, jakim ubiegający się musi sprostać. Procedury tych postępowań oddano w ręce wydziałów i senatów, które mają możność i warunki do czuwania nad prawidłowością przebiegu tych spraw, nad należytą oceną kandydatów.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#PoselMiodonskiJan">Kandydat w tym pojęciu, jakieśmy dotychczas mieli, był osobnikiem w całym procesie kandydackim — jakbym powiedział — najmniej potrzebnym, bo profesor dawał mu temat, profesor bronił tego tematu, profesor był odpowiedzialny za przeprowadzenie pracy, a kandydat... no, był, zbierał materiały, pisał, czasem się go widziało, ale czasem był to kandydat z — „Ptasznika Tyrolskiego”. Obecnie ubiegający się o doktorat czy o docenturę — w myśl procedury, jaką wprowadza ustawa — jest to człowiek samodzielny, odpowiadający za siebie. On jest odpowiedzialny za to, co robi. Kierownictwo profesora i zakładu sprowadza się do odpowiednich ram i do odpowiedniego stylu.</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#PoselMiodonskiJan">Wymagania od kandydatów na stopień doktora są umiarkowane, aby możliwie najszerszą rzeszę młodych ludzi zachęcić i przyciągnąć do pracy naukowej. Od człowieka natomiast, który się habilituje, żąda się twórczego, naprawdę twórczego dorobku naukowego — i pomysłu, i wykonania, i obrony.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#PoselMiodonskiJan">Możemy być pewni, że dzięki nowej ustawie będziemy mieli w przyszłości kadry, które będą stały na wysokości zadania, a wyjątkowe wypadki nadawania różnych tytułów będą naprawdę wyjątkowymi.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#PoselMiodonskiJan">Tylko drogą zwykłej, normalnej, rzetelnej pracy — tak jak to podkreślają najważniejsze artykuły ustawy — będzie można, do tych tytułów dochodzić.</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#PoselMiodonskiJan">Na terenie wydziałów będą również istniały komisje powołane do sprawdzania dalszego dorobku twórczego ludzi nauki, za który to dorobek będzie można otrzymać tytuł profesora nadzwyczajnego i za dalszy dorobek — profesora zwyczajnego. To nie będą jakieś tytuły urzędnicze, które się dostaje za wysługę lat, tylko za ciągły i nie ustający wysiłek, za wysiłek twórczy. To są rzeczy, o których myśmy — niestety — w pewnych latach minionego okresu mieli okazję nieomal zapomnieć.</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#PoselMiodonskiJan">Jak powiedziałem, ustawa — tak jak ją rozumiem — nie jest kompletna. Ma swoje braki, boć wszystkie dzieła rąk ludzkich braki mają. Ta ustawa jest na pewno dziełem rąk ludzkich, ale ma też niewątpliwe pozytywy. Jest to ustawa, która posunęła nas o dobry krok naprzód w uporządkowaniu i rozwoju szkolnictwa wyższego. Dlatego z przekonaniem będę za nią głosował.</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszalek">Udzielam głosu posłowi Wacławowi Tułodzieckiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Wysoki Sejmie! Sprawozdawca Komisji Oświaty i Nauki, kolega poseł Smoleński, omówił założenia projektu ustawy. W swoim przemówieniu mam zamiar nawiązać jedynie do niektórych tylko, do podstawowych założeń i artykułów ustawy. Okres czternastoletni, jaki minął od otwarcia pierwszej szkoły wyższej w 1944 r. w Lublinie, na wyzwolonej spod hitlerowskiej okupacji ziemi polskiej, uznać należy za okres niezwykle dużego rozwoju szkolnictwa wyższego i nauki w Polsce.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">W granicach Polski przedwojennej istniało 27 szkół wyższych, w których kształciło się około 48 tys. studentów. W okresie wojny i okupacji, w Okresie zamknięcia szkół wyższych, niszczenia ośrodków kultury polskiej, szkolnictwo wyższe i nauka poniosły olbrzymie straty i w personelu naukowym, i w budynkach, i w wyposażeniach. Uniwersytet Warszawski stracił 162 pracowników nauki, Uniwersytet Jagielloński — 109, Uniwersytet Poznański — 60. Z istniejących przed wojną 603 pracowni naukowych szkół wyższych nie zniszczone zostały zaledwie 3. Zbiory uratowano zaledwie tylko w 6 pracowniach naukowych. Straty w zbiorach bibliotecznych zakładów naukowych szkół wyższych przekroczyły 70%.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">W rezultacie czternastoletnich wysiłków państwa ludowego uruchomiono i rozbudowano istniejące przed wojną szkoły wyższe, zwiększając jednocześnie ich liczbę do 76, a więc przeszło trzykrotnie. W szkołach tych studiowało w 1957 — 1958 r. 162.680 studentów. Utworzono szkoły wyższe w takich ośrodkach przemysłowych, jak Radom i Częstochowa, oraz w tak zaniedbanych kulturalnie przed wojną ośrodkach, jak Białystok. Uruchomiono studia wyższe dla pracujących, nie znane w okresie przedwojennym, stwarzając możliwość uzyskania kwalifikacji i dyplomów szkół wyższych bez przerywania pracy zarobkowej. Poważnie rozbudowano szkolnictwo wyższe na Ziemiach Zachodnich, a także uruchomiono szkoły wyższe w miastach, które przed wojną nie były ośrodkami akademickimi, jak Szczecin, Olsztyn, Opole. Na Ziemiach Zachodnich w 1937 — 1938 r. istniały 3 szkoły wyższe o 9 wydziałach, w których studiowało 5.813 studentów, zaś w 1957 — 1958 r. istniało już 21 szkół o 92 wydziałach, w których studiowało ponad 49 tys. studentów.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Równolegle ze wzrostem liczby szkół wyższych i studentów zwiększyła się pięciokrotnie w stosunku do okresu przedwojennego liczba pracowników nauki: w 1937 — 1938 r. mieliśmy około 3 tys. pracowników nauki, w 1957 — 1958 r. — już blisko 16 tys., przy czym dla dalszego kształcenia młodej kadry naukowej i podnoszenia kwalifikacji naukowych stosuje się coraz szerzej system płatnych urlopów i stypendiów, zwolnień od zajęć dydaktycznych, kontakty iz zagranicznymi ośrodkami naukowymi, zagraniczne stypendia naukowe itp. Na przykład w 1957 r. liczba wyjazdów zagranicznych, zorganizowanych przez Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego, wyniosła prawie 1.100.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Polska przedwojenna była pod względem liczby studentów w stosunku do ogółu ludności jednym z najbardziej zacofanych krajów w Europie. W Polsce Ludowej stan ten uległ radykalnej poprawie; liczba studentów na 10 tys. ludności wzrosła z 14,1 w 1937 r. na 45,2 w 1957 r., w tym w kierunkach technicznych — z 2,2 na 18,2, w rolnych — z 0,9 na 4,3, w medycznych — z 1,6 na 9,3 (bez studiów zaocznych i eksternatów).</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Warunki ekonomiczne ograniczały w okresie przedwojennym dostęp do szkół wyższych młodzieży pochodzenia robotniczego i chłopskiego. Rozbudowa szkolnictwa wyższego, wprowadzenie bezpłatności studiów oraz szeroko rozbudowany system pomocy materialnej państwa udostępniły w Polsce Ludowej studia młodzieży warstw pracujących; procent młodzieży pochodzenia robotniczego i chłopskiego wśród studentów wzrósł z 16,9 w 1937 — 1938 r. do 52,6 w 1957 — 1958 r.; młodzież studiująca korzystała z pomocy państwa w formie stypendiów, zasiłków, mieszkań w domach studenckich, opieki lekarskiej, wczasów, stołówek itp. W okresie przedwojennym korzystało ze stypendiów 5,5% ogółu studentów, w 1957 — 1958 r. korzystało ze stypendiów 66,6%, a z domów akademickich — 52,8% ogółu studentów.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Wymienione przeze minie osiągnięcia, a również i wiele innych, jak organizacja i rozbudowa pracowni, bibliotek, klinik, stacji badawczych i doświadczalnych, obserwatoriów, były możliwe jedynie w określonych warunkach polityczno-gospodarczych, w warunkach budownictwa socjalistycznego, w warunkach wzmożonego rozwoju sił wytwórczych naszego kraju, wzrostu oświaty i kultury, wzrostu zapotrzebowania na coraz liczniejsze zastępy ludzi nauki, ludzi współczesnej techniki.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Równocześnie z rozbudową sieci szkół wyższych i ze wzrostem bazy materialnej szkól wyższych dokonały się wewnątrz tych szkół głębokie przemiany w zakresie ich samorządności, obieralności podstawowych organów szkoły, stabilizacji kadr naukowych, dyscypliny studiów itp. Przemiany te wpłynęły dodatnio na rozwój biadań naukowych, na silniejsze włączenie nauki w budowę socjalizmu.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Omawiany dziś projekt ustawy o szkołach wyższych zmierza:</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">— do utrwalenia tych zdobyczy, jakie osiągnęło szkolnictwo wyższe w latach 1944 — 1958, i przemian, jakie zaszły w życiu szkoły wyższej w toku demokratycznych przeobrażeń w kraju naszym w ostatnim okresie, — do uporządkowania ustroju szkół wyższych, — do stworzenia warunków umożliwiających dalszy rozwój szkół wyższych i nauki w Polsce.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Wytyczne rozwoju Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w latach 1959 — 1965, ustalone na XII Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, zakładają konieczność dalszego rozwoju szkolnictwa wyższego zarówno w zakresie ilości przygotowywanych kadr, jak też i w zakresie usprawnienia procesów dydaktyczno-wychowawczych oraz dalszego ożywienia pracy badawczej w uczelniach i zacieśnienia jej więzi z praktyką.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Opierając się na tych podstawowych założeniach, zainteresowane resorty powinny podjąć w latach 1959 — 1965 skuteczne kroki, aby:</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">— zwiększyć liczbę studentów, przede wszystkim w dziedzinach wiedzy mających szczególne znaczenie dla życia gospodarczego kraju i dla rozwoju nauki polskiej, np. matematyka, fizyka, mechanika, elektrotechnika, — podnieść jakość pracy szkoły wyższej, jakość kształconych kadr i wzrost liczebny młodej kadry naukowej, — powiązać rozwój poszczególnych uczelni i całych ośrodków uczelnianych z rozwojem i potrzebami rejonów przez nie obsługiwanych, np. Ziemie Zachodnie; wzmocnić znaczenie uniwersytetów jako ośrodków naukowego i kulturalnego życia regionu;</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">— stworzyć warunki do podjęcia przez katedry — w szerszym niż dotąd zakresie — pracy naukowobadawczej, a w związku z tym wyposażyć szkoły wyższe w nowoczesną aparaturę naukową, — powiązać nauczanie z praktyką poprzez system praktyk, stanowiących integralną część programów nauczania, — rozbudować i udoskonalić system kształcenia kadr z wyższym wykształceniem w trybie studiów wieczorowych i zaocznych.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Nie trzeba chyba podkreślać, że zadania stojące przed szkolnictwem wyższym są wynikiem budownictwa socjalizmu i mogą być realizowane jedynie w warunkach budownictwa socjalizmu, w ramach generalnych wytycznych rozwoju Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej ustalonych na XII Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej; stąd to szerokie pole do twórczego działania. Nakłada to na szkoły wyższe obowiązek jeszcze silniejszego niż dotychczas włączenia nauki w budowę socjalizmu.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Ustawa stanowi, że — „szkoły wyższe aktywnie uczestniczą w budowle i umacnianiu socjalizmu w Polsce Ludowej”.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Jest to zaszczytne stwierdzenie roli i miejsca wyższej uczelni oraz pracowników nauki tej uczelni w ogólnym wysiłku całego narodu, w budownictwie socjalistycznego ustroju, który sprzyja coraz szerszemu wzrostowi sił wytwórczych w kraju, wzrostowi ogólnego dobrobytu i kultury narodu.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Ustrój socjalistyczny stwarza coraz szersze potrzeby i możliwości, coraz lepsze warunki twórczej pracy dla coraz liczniejszej kadry pracowników nauki, wybitnych specjalistów, tak niezbędnych do zapewnienia nieustannego rozwoju i postępu w całej naszej gospodarce narodowej. Twórcza myśl, odważna inicjatywa, śmiałe poszukiwania, sprzyjające rozwojowi socjalistycznej gospodarki i kultury — są nieodłączną częścią, wypływają z istoty ustroju socjalistycznego, z głęboko humanistycznego sensu socjalistycznej demokracji, związanej z ciągłym postępem i rozwojem, a sprzecznej z wszelkim zastojem i zacofaniem.</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">W tych warunkach tylko wyjątkowo zła wola i wrogi stosunek do ustroju, do budownictwa socjalizmu, do społeczeństwa dźwigającego własnym wysiłkiem i trudem budowę nowych, lepszych warunków życia mogłyby postawić kogoś poza ogółem pracowników nauki, korzystających z szerokiej, twórczej wolności naukowej.</u>
<u xml:id="u-11.19" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Takie jednak wypadki należą raczej do wyjątków — i to rzadkich wyjątków. A taki jest właśnie istotny sens ustawy o szkołach wyższych. Innych ograniczeń wolności badań, twórczych poszukiwań, twórczej pracy naukowej w ustawie nie ma, nie ma i w praktyce. Wręcz przeciwnie, ustawa stwarza wszelkie warunki umożliwiające twórczy rozmach naukowców i specjalistów na tle nowych wymagań i nowych potrzeb epoki, w której żyjemy — epoki budownictwa socjalizmu.</u>
<u xml:id="u-11.20" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Na podstawie perspektywicznych i okresowych planów rozwoju naszej gospodarki narodowej, planów rozwoju szkolnictwa wyższego i ramowych planów badań naukowych szkoły wyższe powinny prowadzić twórcze badania naukowe. Współudział szkół wyższych i nauki w budowie i umacnianiu socjalizmu zakreśla ramy, a jednocześnie zabezpiecza w praktyce wolność nauki, swobodę badań, dyskusji i krytyki naukowej.</u>
<u xml:id="u-11.21" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Rozwój szkół wyższych i nauki w naszych warunkach, w warunkach budownictwa socjalizmu, jest ściśle związany z całokształtem naszego życia społeczno-gospodarczego, z rozwojem tego życia. Ogół pracowników nauki dawał niejednokrotnie temu wyraz, że głęboko pragnie dalszego rozwoju sił wytwórczych kraju; w związku z tym niezbędny jest intensywny rozwój badań naukowych oraz planowanie i koordynacja tych badań. Państwowy ramowy plan perspektywiczny rozwoju szkół wyższych i nauki, związany z państwowym planem rozwoju gospodarczego kraju, powinien wytyczać ogólne kierunki badań naukowych, a jednocześnie umożliwiać rozwój tych badań, rozwój nauki. Niewątpliwie stworzenie planu i kierunku badań, skoncentrowanie wysiłków na podstawowych dla życia gospodarczego problemach, uhierarchizowanie tematyki naukowej wedle społecznych kryteriów, wprowadzenie na miejsce żywiołowości i przypadkowości czynnika świadomego przewidywania i kolektywnego wysiłku stanie się źródłem tempa i dynamizmu nauki, a jednocześnie silnie zwiąże teorię z praktyką.</u>
<u xml:id="u-11.22" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Z postanowień ustawy, umożliwiających szkołom wyższym i wszystkim pracownikom nauki prowadzenie twórczych badań naukowych, wynika równocześnie, że w tramach naszego ustroju nie może istnieć taki stan rzeczy, by wolność nauki w szkołach wyższych i instytucjach naukowych mogła służyć podważaniu podstaw tego ustroju, aby państwo nasze, budujące ustrój socjalistyczny, popierało i finansowało badania naukowe zmierzające do podważenia podstaw tego ustroju. Takiej wolności nauki nie może uznać nasze państwo ludowe, takiej wolności nauki nie uznaje zresztą żadne państwo na świecie, bez względu na ustrój społeczno-polityczny.</u>
<u xml:id="u-11.23" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Oczywiście, organizacja badań naukowych oraz wybór i zastosowanie metod badawczych zawsze będą zależały od tematyki badań i osób przeprowadzających badania. Projekt ustawy utrwala i pogłębia zasady samorządnej i demokratycznej działalności uczelni, reguluje zasadnicze sprawy dotyczące ustroju szkół wyższych, określa kompetencje Ministra oraz podstawowych organów szkoły, ustala tryb i warunki nadawania stopni naukowych oraz prawa i obowiązki pracowników nauki, reguluje sprawy organizacji i porządku studiów oraz prawa i obowiązki studentów.</u>
<u xml:id="u-11.24" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Oparcie ustroju szkół wyższych na samorządzie uznać należy za jedynie słuszne rozwiązanie, osiągnięte w toku demokratycznych przemian zachodzących w naszym kraju. Oddanie kierownictwa uczelniami w ręce obieralnych organów szkoły wyższej i zapewnienie tym organom szerokiego zakresu uprawnień w zarządzaniu szkołą wpłynie niewątpliwie dodatnio na rozwój szkół wyższych i nauki, na pogłębienie pracy dydaktycznej i wychowawczej na wyższych uczelniach, na coraz lepszy dobór i przygotowanie kadr wysoko kwalifikowanej Inteligencji zawodowej i młodej kadry naukowej.</u>
<u xml:id="u-11.25" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Opierając ustrój szkół wyższych na samorządzie, projekt ustawy — wprowadza zamiast pojęcia zarządu szkołami wyższymi przez naczelne organa administracji państwowej — co istniało dotychczas — zwierzchni nadzór nad szkołami wyższymi, — zapewnia naczelnym organom administracji państwowej, powołanym do sprawowania tęgo nadzoru, odpowiednie środki działania oraz określa formy i granice tego nadzoru.</u>
<u xml:id="u-11.26" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Wyrazem nadzoru zwierzchniego jest przede wszystkim przyznane ministrowi, odpowiedzialnemu za resort szkół wyższych — i to nie może budzić żadnych wątpliwości z punktu praworządności — prawo uchylania uchwał lub decyzji organów szkoły wyższej w przypadku ich nielegalności lub naruszenia interesu publicznego.</u>
<u xml:id="u-11.27" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Przyznanie takiego uprawnienia ministrowi, uprawnienia mającego wyraźnie charakter nadzwyczajny i wyjątkowy, chociażby nawet jako zabezpieczenia przed — „niepoczytalnym szaleństwem”, jak powiedział przed chwilą z tej trybuny poseł Miodoński, w praktyce nie ogranicza w niczym działania samorządu uczelni, stanowi jedynie w ramach tegoż samorządu zabezpieczenie interesu publicznego i prawidłowego rozwoju szkół wyższych w Polsce Ludowej.</u>
<u xml:id="u-11.28" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Ustawa, obejmując zasięgiem swojej mocy wszystkie szkoły wyższe, pozestawia akademie medyczne, szkoły artystyczne, wyższe szkoły pedagogiczne i inne szkoły wyższe — podległe dotychczas różnym resortom — pod zwierzchnim nadzorem tych resortów, zachowując dla Ministra Szkół Wyższych jedynie czynności koordynacyjne.</u>
<u xml:id="u-11.29" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Czy słusznie? Uznając konieczność skupienia w przyszłości wszystkich szkół wyższych w jednym resorcie, trzeba zmierzać do tego przez wytworzenie odpowiednich warunków, umożliwiających realizację tego założenia. Podjęcie już dziś takiej decyzji wpłynęłoby na znaczne ograniczenie bazy materialnej szkół, ograniczenie terenu i zakresu badań, co odbiłoby się ujemnie na rozwoju szkół wyższych w ogóle, a szkół wyższych, nadzorowanych obecnie przez różne resorty, w szczególności.</u>
<u xml:id="u-11.30" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">O rozwoju szkół wyższych i nauki decydują przede wszystkim kadry, pracownicy nauki. Ofiarny wysiłek pracowników nauki w latach 1944 — 1948 umożliwił uruchomienie oraz rozbudowę szkół wyższych; prace uczonych polskich, związanie nauki z budową socjalizmu, aktywny udział pracowników nauki w budowie i umacnianiu socjalizmu w Polsce Ludowej wpłynęły niewątpliwie na rozwój naszej gospodarki i naszej kultury narodowej.</u>
<u xml:id="u-11.31" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Sprawa kształcenia młodej kadry naukowej, doboru i stabilizacji pracowników naukowych w szkołach wyższych ma dla rozwoju nauki, dla rozwoju naszej gospodarki narodowej ogromne znaczenie.</u>
<u xml:id="u-11.32" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Słusznie też w trosce o ten rozwój projekt ustawy ustala drogę doboru pracowników nauki; drogę awansu naukowego dla młodej kadry naukowców; tryb powoływania na stanowisko pomocniczego pracownika nauki, na stanowisko docenta, profesora nadzwyczajnego lub zwyczajnego; nadawanie stopni naukowych itp.; stabilizuje samodzielnego pracownika nauki przez ścisłe określenie zakresu jego obowiązków i ustalenie, że nie może on być usunięty ze stanowiska, jeżeli jest w pełni sił i nie zachodzą wyjątkowe, zawinione przezeń przesłanki, jakimi są: wyrok karny skazujący go za czyn hańbiący lub dyscyplinarne wydalenie ze służby czy też wykonywanie obowiązków w sposób rażąco sprzeczny z zadaniami szkoły wyższej. W pierwszym przypadku na podstawie decyzji komisji dyscyplinarnej, w drugim — jedynie za zgodą Rady Państwa.</u>
<u xml:id="u-11.33" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Projekt określa pozycję wykładowców, bibliotekarzy i innych pracowników wchodzących w skład kadry nauczającej i pełniącej zadania dydaktyczne i naukowe.</u>
<u xml:id="u-11.34" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Zabezpiecza pracownikom szkół wyższych, pełniącym zadania dydaktyczne ii naukowe, prawa nabyte.</u>
<u xml:id="u-11.35" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Projekt ustawy ogranicza prawo pracowników nauki do dodatkowych zajęć zarobkowych:</u>
<u xml:id="u-11.36" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">dla samodzielnego pracownika nauki — do jednego dodatkowego etatu, dla pomocniczego pracownika nauki — do połowy dodatkowego etatu, przeciwstawiając się tym samym zjawisku tzw. wielowarsztatowości, co obecnie odbija się ujemnie na pracy dydaktycznej i naukowej pracownika nauki.</u>
<u xml:id="u-11.37" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Patrząc jednak na ten problem z punktu widzenia społecznego, stwierdzić trzeba, jak już wspomniałem, że stoją przed nami określone zadania wykształcenia odpowiednio licznej kadry naukowej z uwagi między innymi i na dalszy wzrost liczby studentów.</u>
<u xml:id="u-11.38" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Obecnie mamy na przykład w szkolnictwie wyższym około 2.000 adiunktów, z których 80% pracuje w uczelniach powyżej 5 lat. Spośród nich zaledwie 13% zdobyło pierwszy stopień naukowy, doktorat starego typu, albo kandydaturę nauk. Zaledwie część z nich, stosunkowo mała, będzie mogła osiągnąć w najbliższym czasie wyższe stopnie naukowe i podjąć samodzielną pracę naukową. A równocześnie około 25% starej, zasłużonej kadry naukowej to ludzie powyżej 60 lat. To stawia przed nami zadanie znacznego powiększenia naszej młodej kadry naukowej, która w przyszłości potrafi godnie zastąpić swoich zasłużonych nauczycieli.</u>
<u xml:id="u-11.39" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Biorąc to wszystko pod uwagę — zarówno w interesie nauki, jak i w interesie naszej młodzieży naukowo pracującej — trzeba od niej wymagać poważnych wysiłków, tym bardziej że zawód pracownika nauki wymaga kwalifikacji moralnych, dużego samozaparcia, starannej ii ciągłej pracy naukowej.</u>
<u xml:id="u-11.40" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Musimy dołożyć wszelkich starań, aby w przyszłości doprowadzić do takiej sytuacji, w której pracownicy naukowi będą poświęcać się pracy naukowej i dydaktycznej na jednym etacie. Wymaga tego konieczność zapewnienia właściwego procesu nauczania ii zagwarantowania większej skuteczności nauczania, konieczność prowadzenia szerszej pracy naukowej. Zawarowanie w ustawie górnej, nieprzekraczalnej granicy łącznego wymiaru pracy w szkole wyższej i dodatkowych zajęć zarobkowych jest więc potrzebne, a nawet konieczne.</u>
<u xml:id="u-11.41" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">W związku z tym ograniczeniem podkreślić jednak trzeba, że warunki bytowe pracowników nauki, przede wszystkim pomocniczych pracowników nauki, mimo że od 1956 r. uległy znacznej poprawie, są trudne. Sądzę, że można wyrazić przekonanie, iż sytuacja gospodarcza państwa pozwoli na rozwiązanie w niedalekiej przyszłości i tego problemu, tj. na uregulowanie płac pracowników nauki i szkół wyższych.</u>
<u xml:id="u-11.42" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Ustawa reguluje również sprawy przyjmowania na studia, organizacji i porządku studiów, formy prawne studenckiego życia organizacyjnego na wyższych uczelniach oraz prawa i obowiązki młodzieży studenckiej.</u>
<u xml:id="u-11.43" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Poważny wzrost w okresie powojennym ogólnej liczby studentów oraz założenie w wytycznych rozwoju Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w latach 1959 — 1965 dalszego wzrostu liczby studentów o około 30 tys. stawia przed zainteresowanymi resortami poważne zadania w zakresie zwiększenia pomocy stypendialnej, udzielanej studentom szkól wyższych z budżetu państwa, rozbudowy domów studenckich, stołówek studenckich, zwiększenia różnych innych form pomocy państwa studentom, jak opieki lekarskiej, wczasów itp.</u>
<u xml:id="u-11.44" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Pomoc ta jest niezbędna, aby zwiększyć na wyższych uczelniach ogólną liczbę młodzieży pochodzenia robotniczego i chłopskiego oraz podnieść jakość pracy szkoły i dyscypliny studiów.</u>
<u xml:id="u-11.45" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Wysoki Sejmie! Projekt ustawy poddany został szerokiej publicznej dyskusji, o czym mówił już tutaj sprawozdawca poseł Smoleński, w której poważny udział wzięły między innymi koła naukowe wyższych uczelni oraz pracownicy naukowi zrzeszeni w Związku Nauczycielstwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-11.46" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">W wyniku żywej wymiany zdań w tych środowiskach do pierwotnego projektu, opracowanego przez Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego, wprowadzono szereg zmian, stanowiących bezpośredni wynik zmiany koncepcji procesów nauczania oraz poglądów na zagadnienie struktury i działalności szkoły wyższej.</u>
<u xml:id="u-11.47" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Do projektu tego wprowadziła również Komisja Oświaty i Nauki wiele dalszych zmian i uzupełnień.</u>
<u xml:id="u-11.48" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">Można więc stwierdzić, że obecny projekt ustawy — zmierzając do utrwalenia tych dodatnich przemian w życiu szkoły wyższej, jakie dokonały się w toku demokratycznych przeobrażeń życia publicznego w naszym kraju w latach 1956 — 1957, a równocześnie mając na względzie zapobieżenie pewnym zjawiskom nieprawidłowym, jakie ujawniły się w życiu szkoły wyższej — jest tym projektem, który zapewni dalszy rozwój szkół wyższych i nauki w Polsce, podniesie przez stworzenie lepszych warunków dla rozwoju nauki i przebudowę systemu studiów jakość pracy szkół wyższych, umożliwi jeszcze silniejsze niż dotychczas włączenie szkół wyższych i nauki w budowę socjalizmu, w budowę coraz lepszego życia w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-11.49" who="#PoselTulodzieckiWaclaw">W imieniu Klubu Poselskiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej deklaruję głosowanie za projektem ustawy przedłożonym przez Komisję Oświaty i Nauki.</u>
<u xml:id="u-11.50" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#Marszalek">Udzielam głosu posłowi Janowi Szczepańskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PoselSzczepanskiJan">Obywatelu Marszałku, Wysoki Sejmie! Ustawa o szkołach wyższych wywołała w uczelniach i w naszym społeczeństwie bardzo żywe zainteresowanie, wykraczające poza samo brzmienie ustawy. Dyskusja nad tą ustawą stała się okazją do dyskusji nad szerszymi problemami szkolnictwa wyższego w Polsce. Nad projektem ustawy długo dyskutowano w środowiskach akademickich, wprawdzie z pewnymi niespodziankami.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PoselSzczepanskiJan">Nie chciałbym zatrzymywać się nad omawianiem etapów tej dyskusji i chyba wypada wyrazić pewne ubolewanie, że nie wszystkie wyniki tych dyskusji znalazły się w końcowym projekcie ustawy.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#PoselSzczepanskiJan">Podpisuję się pod tym wszystkim, co moi przedmówcy powiedzieli o pozytywnych stronach tej ustawy. Rzeczywiście, w organizowaniu szkolnictwa wyższego w naszych warunkach jest ona poważnym krokiem naprzód, jeśli chodzi o zagwarantowanie samorządności, wybieralności władz uniwersyteckich, przepraszam — szkół wyższych; uporządkowanie spraw pracowników naukowych, nadawanie tytułów, uporządkowanie przede wszystkim sprawy asystentury — jest to moment szczególnie ważny — dalej ustalanie trybu powoływania profesorów itd.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#PoselSzczepanskiJan">Dodatnie strony ustawy zostały tu omówione szeroko. Uważam, że należy to mocno podkreślić, gdyż rzeczywiście ustawa porządkuje wiele spraw naszego życia akademickiego.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#PoselSzczepanskiJan">Chciałbym jednakże zwrócić uwagę także na to, że ustawa przewiduje, o ile się nie mylę, aż 44 delegacje: 11 dla Rady Ministrów, 33 dla Ministra Szkolnictwa Wyższego. O ile pamiętam, nie wszystkie delegacje z poprzedniej ustawy z 1951 r. zostały zrealizowane do chwili wygaśnięcia. Należy więc obawiać się, a raczej apelować gorąco do władz, żeby z tą ustawą też się tak nie stało i aby w pełni weszła ona w życie możliwie prędko.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#PoselSzczepanskiJan">W czasie dyskusji w Komisji występowałem z szeregiem poprawek, sprzeciwiałem się niektórym artykułom czy też ustępom tej ustawy. Niektóre zostały uwzględnione i wprowadzone do ustawy, inne — większość odrzuciła. Respektując zasady demokratycznego postępowania i skłaniając się przed wolą większości nie będę podnosił tych spraw, które stawiałem w dyskusjach w czasie obrad Komisji.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#PoselSzczepanskiJan">Sądzę, że strony pozytywne tej ustawy przeważają nad niektórymi niedociągnięciami, nad niektórymi sformułowaniami, których wolelibyśmy w ustawie nie widzieć. I dlatego, jak powiedział tutaj kolega Miodoński, ze szczerym przekonaniem będę głosował za ustawą, ale chciałbym, korzystając z okazji, zwrócić uwagę na niektóre szersze problemy szkolnictwa wyższego, gdyż rzadko kiedy na Plenum Sejmu sprawy te są stawiane. Wyłaniają się one najczęściej w trakcie dyskusji nad budżetem i wtedy giną w natłoku spraw wszystkich resortów.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#PoselSzczepanskiJan">W tej chwili sprawy szkolnictwa wyższego są w centrum uwagi i dlatego chciałbym podkreślić niektóre aspekty pozycji społecznej uniwersytetów i szkolnictwa wyższego w Polsce.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#PoselSzczepanskiJan">Otóż pozwólcie Państwo, że rozpoczną od zwrócenia uwagi na jeden charakterystyczny moment rozwoju społeczeństw nowoczesnych, zwłaszcza społeczeństw wysoko zindustrializowanych, mianowicie na niesłychanie szybkie tempo wzrostu kadr pracowników umysłowych w tych społeczeństwach.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#PoselSzczepanskiJan">Ukazało się niedawno wydawnictwo — „Związek Radziecki w cyfrach”, z którego dowiadujemy się, że w 1926 r. w Związku Radzieckim pracowało około 2.700 tys. specjalistów z wyższym i średnim wykształceniem. W 1956 r. było już ich 15.460 tys., a więc nastąpił wzrost o 515%. W tym samym czasie klasa robotnicza, a więc liczba robotników fizycznych w Związku Radzieckim, wzrosła — według tego samego wydawnictwa — tylko o 451%, a więc tempo wzrostu liczby pracowników umysłowych jest szybsze od tempa rozwoju klasy robotniczej.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#PoselSzczepanskiJan">Jeszcze ostrzej zjawisko to występuje w Stanach Zjednoczonych, gdzie w latach między 1910 — 1955 liczba robotników wzrosła o 185%, liczba pracowników umysłowych o 301%.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#PoselSzczepanskiJan">W 1910 r. pracownicy umysłowi w Stanach Zjednoczonych stanowili 22,3%; liczba zatrudnionych robotników wynosiła w tym samym czasie 37,4%.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#PoselSzczepanskiJan">W 1955 r. liczba pracowników umysłowych wzrosła już do 38,7%, liczba robotników — do 40,2%. Przewiduje się, że 1975 r. liczba pracowników umysłowych we wszystkich zakładach pracy Stanów wzrośnie do 44%, liczba zaś robotników fizycznych nieco spadnie i utrzyma się mniej więcej na poziomie 40%.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#PoselSzczepanskiJan">To zjawisko szybkiego wzrostu kadr pracowników umysłowych widać szczególnie wyraźnie, gdy porównamy z nim liczbę wzrostu studentów. Kolega Tułodziecki podawał tu wzrost liczby studentów w Polsce przedwojennej i w Polsce powojennej. Jest to prawidłowość powszechna.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#PoselSzczepanskiJan">W Związku Radzieckim w roku akademickim 1927/28 było 169 tys. studentów na wyższych uczelniach. W 1956/57 r. — było już ich 2 mln z górą.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#PoselSzczepanskiJan">W Stanach Zjednoczonych wzrost był mniejszy, tylko liczby bezwzględne były większe, mianowicie w 1920 r. studiowało na wyższych uczelniach, na uniwersytetach i collegach amerykańskich około 600 tys. studentów. W 1955 r. — już 2.755 tys. a przewiduje się, że w 1975 r. liczba ta wzrośnie w Stanach Zjednoczonych do 6.800 tys.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#PoselSzczepanskiJan">Otóż proszę Państwa, to są liczby, które nie są jakąś funkcją przyrostu ludności; świadczą one o tym, że przekształca się typ społeczeństw, w których żyjemy, że społeczeństwa wysoko uprzemysłowione i społeczeństwa zindustrializowane w coraz większym zakresie potrzebują dla swojej egzystencji i rozwoju coraz większej ilości kadr wysoko kwalifikowanych.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#PoselSzczepanskiJan">Na tym tle chciałbym pokazać doniosłość szkolnictwa wyższego także w naszym kraju, który staje się w coraz szybszym tempie społeczeństwem wysoko uprzemysłowionym i zindustrializowanym.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#PoselSzczepanskiJan">Doniosłość szkół wyższych wynika z rozwoju cywilizacji technicznej, ze wzrastającej roli nauki, nie tylko w dziedzinach techniki produkcji, lecz i we wszystkich dziedzinach życia społecznego.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#PoselSzczepanskiJan">Nauka wkracza w wiele dziedzin życia społecznego i wymaga coraz więcej pracowników wysoko kwalifikowanych.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#PoselSzczepanskiJan">Otóż na tym tle widać wyraźnie, że rozwój nowoczesnego społeczeństwa jest w znacznej mierze uwarunkowany rozwojem szkolnictwa wyższego, że o pozycji, jaką dany naród zajmuje w świecie współczesnym, decydują w coraz bardziej wzrastającej mierze wyniki prac naukowobadawczych wyższych uczelni i instytutów naukowobadawczych tego społeczeństwa. Chciałbym zwrócić uwagę na pewne zaniedbania w rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce. Przede wszystkim chciałbym zwrócić uwagę na konieczność doinwestowania szkół wyższych. Wszystkie zadania, które przed szkolnictwem wyższym stawia ustawa, będą zrealizowane tylko wtedy, jeżeli w ślad za tymi wysoko zakreślonymi zadaniami pójdą konkretne możliwości materialne ich wykonania.</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#PoselSzczepanskiJan">Minął już czas, kiedy naukę tworzyli samotni myśliciele, pracujący gdzieś na poddaszu, w bardzo skromnych warunkach. W tej chwili nauka wymaga niezmiernie wysokich inwestycji i w wielu krajach, jak na przykład w Związku Radzieckim czy w Stanach Zjednoczonych, Anglii i innych państwach wysoko uprzemysłowionych, inwestycje naukowe traktowane są jako inwestycje przemysłowe najwyższej wagi. Na ten moment chciałbym szczególnie zwrócić uwagę.</u>
<u xml:id="u-13.22" who="#PoselSzczepanskiJan">Miałem już okazję — referując dwukrotnie w ciągu dwóch lat budżet czy to Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego, czy Akademii Nauk — zwrócić uwagę na proces ustalania i powstawania budżetu szkolnictwa wyższego. Kiedy zwróciliśmy się do Ministerstwa Finansów o wyjaśnienie, jakie są zasady finansowania nauki w Polsce, jakie są wytyczne polityki finansowej w stosunku do nauki, do szkolnictwa, wyższego, otrzymaliśmy wyjaśnienie, że Ministerstwo Finansów zajmuje się techniką finansowania, a nie ustalaniem zasad, nie polityką finansowania. Długo i bezskutecznie szukaliśmy odpowiedzi na pytanie, kto w Polsce zajmuje się polityką finansowania szkół wyższych.</u>
<u xml:id="u-13.23" who="#PoselSzczepanskiJan">Chciałbym zwrócić uwagę, kiedy już mówimy o ustawie, że to pytanie czeka wciąż jeszcze na odpowiedź.</u>
<u xml:id="u-13.24" who="#PoselSzczepanskiJan">Trzeba jednak jasno określić rzeczywiste potrzeby finansowe szkolnictwa wyższego w Polsce. Budżet ustalony przez Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego zawsze jest ustalany w ten sposób, że mieści się on w jakimś limicie wyznaczonym przez Ministerstwo Finansów, a uczelnie z kolei znowu mieszczą się w jakimś limicie wyznaczonym przez Ministerstwo, przez Departament Finansów czy departamenty merytoryczne szkolnictwa wyższego.</u>
<u xml:id="u-13.25" who="#PoselSzczepanskiJan">Byłoby rzeczą niezmiernie ważną, aby ustalić rzeczywiste potrzeby finansowe szkolnictwa wyższego, gdyż trzeba także przy okazji powiedzieć, że szkolnictwo wyższe w Polsce jest szkolnictwem zacofanym. Jeżeli chcemy, aby szkolnictwo wyższe zrealizowało te zadania, które stawia przed nim nowa ustawa, musi ono otrzymać odpowiednią podbudowę inwestycyjną.</u>
<u xml:id="u-13.26" who="#PoselSzczepanskiJan">Dalej chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na niektóre momenty. Otóż Łódzki Ośrodek Socjologiczny Uniwersytetu Łódzkiego i Zakład Badań Socjologicznych Polskiej Akademii Nauk przeprowadziły pewne badania nad losami absolwentów Uniwersytetu Łódzkiego. Udało się nam dotrzeć do 1.385 absolwentów Uniwersytetu Łódzkiego i niektóre szczegóły tych badań, dotyczące losów naszych absolwentów, chciałbym przytoczyć, gdyż są one niejako ilustracją do zadań stawianych przez nową ustawę, a równocześnie pokazują w nieco innym świetle liczby podawane tutaj czy przez sprawozdawcę, czy przez kolegę Tułodzieckiego.</u>
<u xml:id="u-13.27" who="#PoselSzczepanskiJan">Podaję te liczby z całym zastrzeżeniem, gdyż nie są one bynajmniej żadną reprezentacją wszystkich olbrzymich ilości absolwentów uniwersytetów w Polsce, niemniej jednak są to jak dotychczas liczby jedyne i dlatego uważam, że są one interesujące.</u>
<u xml:id="u-13.28" who="#PoselSzczepanskiJan">Postawiliśmy sobie pytanie, w jakich zawodach pracują nasi absolwenci. Odpowiedź była zaskakująca. Z liczby tych 1.385 absolwentów wielu nie pracuje w zawodach, które studiowali. Odsetek ten wahał się od 8 do 35%. Przeciętnie około 23% absolwentów wykonuje pracę niezgodną z kierunkiem swoich studiów. Pozwolę sobie później przedstawić Ministerstwu Szkolnictwa Wyższego dokładne liczby do przedyskutowania. Chciałbym zwrócić uwagę na ten moment.</u>
<u xml:id="u-13.29" who="#PoselSzczepanskiJan">Jeżeli chodzi o stanowiska zajmowane przez absolwentów, to badania nasze rozwiały pewne pogłoski, dość uporczywie krążące wśród absolwentów i studentów szkół wyższych, że dyplom nie gwarantuje wyższego stanowiska. Nasze badania wykazały, że dyplom magistra z reguły gwarantuje i wyższe stanowisko, i szybszy awans. Wśród absolwentów prawa 45% prawników zajmuje stanowiska kierownicze w swoich zawodach, a jeśli chodzi o inne kierunki studiów, to okazało się, że 37% absolwentów zajmuje stanowiska kierownicze. Stosunkowo trudniejszą sytuację mają absolwenci chemii pracujący w przemyśle, gdzie stanowiska kierownicze łatwiej uzyskują inżynierowie przychodzący z politechnik, tak że tylko 15,3% absolwentów chemii pracuje na stanowiskach kierowniczych.</u>
<u xml:id="u-13.30" who="#PoselSzczepanskiJan">Dyplom pomaga także w szybszym awansie. Dla porównania weźmy z kolei magistrów socjologii i absolwentów I Studium Nauk Społecznych Spośród przebadanych absolwentów posiadacze dyplomów magisterskich awansowali w 43%, gdy tymczasem posiadacze dyplomów zawodowych — tylko w 21%. Stosunek ten mniej więcej potwierdza się we wszystkich wypadkach, zwłaszcza gdy porównywaliśmy, jakie są stanowiska i możliwości awansu ludzi, którzy mają dyplomy magisterskie, dyplomy zawodowe i którzy przerwali studia odchodząc bez dyplomu. Okazuje się, że bez dyplomu są bardzo upośledzeni zarówno jeżeli chodzi o zajmowane stanowiska, jak i o uposażenie.</u>
<u xml:id="u-13.31" who="#PoselSzczepanskiJan">Czy dyplom uniwersytecki zapewnia jakieś uposażenie? Niestety, musimy stwierdzić, że nasi absolwenci uniwersyteccy, którzy z reguły trafiali do tzw. zawodów nieprodukcyjnych, zarabiali poniżej przeciętnych uposażeń w Polsce w 1957 r., zwłaszcza absolwenci studiów humanistycznych: filologowie i historycy. Dla przykładu: w granicach płac od tys. do 2.500 zł mamy w skali krajowej 10,3% zatrudnionych. Wśród absolwentów filologii i historii tylko 2,8% uzyskuje te płace, a z absolwentów filologii tylko jeden zarabia pomad 4 tys. zł, ale ten pracuje jako robotnik.</u>
<u xml:id="u-13.32" who="#PoselSzczepanskiJan">Dyplom wyraźnie sprzyja uzyskaniu wyższych płac. Na przykład chemicy z dyplomem magistra w 1957 r. przeciętnie zarabiali 2.704 zł, z dyplomem zawodowym mniej, bo tylko 1.843 zł, a ci chemicy, którzy odeszli z uniwersytetu bez dyplomu, uzyskiwali przeciętnie jedynie około 1.100 zł.</u>
<u xml:id="u-13.33" who="#PoselSzczepanskiJan">Stwierdziliśmy rzecz interesującą, mianowicie, że kobieta posiadająca równorzędny dyplom z mężczyzną zarabia przeciętnie od 300 do 400 zł mniej niż mężczyzna.</u>
<u xml:id="u-13.34" who="#PoselSzczepanskiJan">Kolega Tułodziecki podawał wiele przykładów, podkreślając słusznie jako osiągnięcia Polski Ludowej odsetek studentów pochodzenia robotniczego i chłopskiego, studiujących na wyższych uczelniach.</u>
<u xml:id="u-13.35" who="#PoselSzczepanskiJan">Jak wygląda ta sprawa widziana od strony absolwentów, jaki jest odsetek młodzieży robotniczo-chłopskiej wśród kończących studia? Otóż w czasie studiów dokonuje się pewna selekcja. Jak mówił kolega Tułodziecki, około 60% dzieci robotniczych i chłopskich przyjmuje się do uniwersytetów. Wśród kończących jest ich tylko około 44%. Dzieci pochodzenia robotniczego przyjmowano 35 do 40%, a studia kończy 25,5%. Dzieci pochodzenia chłopskiego, których przyjmowano na Uniwersytet 20 — 25%, kończy 19%, a więc odsiew ich jest mniejszy. Młodzieży ze środowiska inteligenckiego, której przyjmowano 30 — 35%, wśród kończących jest już 40%, a młodzieży innych klas, z których przyjmowano około 5%, wśród kończących jest około 15%. Myślę, że szczegółowe wyniki naszych badań dadzą nam okazję zastanowić się także naw tymi sprawami.</u>
<u xml:id="u-13.36" who="#PoselSzczepanskiJan">Dlaczego tak się dzieje?</u>
<u xml:id="u-13.37" who="#PoselSzczepanskiJan">Chciałbym zasygnalizować jeszcze jedną rzecz. Kolega Tułodziecki podkreślał, że ustawa stwarza dzieciom klas pracujących pełne warunki do wstępowania na wyższe uczelnie. Tu się zaczyna tragedia. Te właśnie dzieci nie chcą iść na studia i Komisja Oświaty na sesji wyjazdowej w Poznaniu będzie się zajmowała specjalnie tym zagadnieniem.</u>
<u xml:id="u-13.38" who="#PoselSzczepanskiJan">Dlaczego tak mały odsetek dzieci robotniczych i chłopskich zgłasza się do wyższych szkół, zwłaszcza na uniwersytety? Oto dlatego między innymi, że im się to nie opłaca. Jeżeli płaca absolwenta uniwersytetu stoi poniżej przeciętnego zarobku robotnika niekwalifikowanego, jest to język, który klasa robotnicza rozumie bardzo dobrze. I dlatego właśnie nad tym problemem trzeba się będzie poważnie zastanowić.</u>
<u xml:id="u-13.39" who="#PoselSzczepanskiJan">Zresztą chciałbym krótko powiedzieć, że wyniki naszych badań pozwalają nam zastanowić się także nad problemem, czy rzeczywiście dzieci pochodzenia robotniczo-chłopskiego przejawiają jakąś głęboką inteligencję, jakieś głębsze wyrobienie polityczne, sprzyjające socjalizmowi d nowemu ustrojowi, niż dzieci pochodzenia inteligenckiego. Otóż nie, wręcz przeciwnie. Ciągle jeszcze w rodzinach robotniczych d chłopskich panuje przekonanie, że pójście na studia jest wyjściem ze swojej klasy. Nad tym problemem trzeba się będzie mocno zastanowić.</u>
<u xml:id="u-13.40" who="#PoselSzczepanskiJan">Nasi absolwenci pochodzenia robotniczego pracujący w przemyśle mają więcej oporów i trudności w kontaktach z robotnikami niż dzieci pochodzenia inteligenckiego, a młodzież chłopska niechętnie wraca na wieś, do środowisk, z których wyszła. Dlatego zwracam uwagę na ten problem, ponieważ nie jest on widoczny spoza liczb przyjmowanych studentów, lecz ujawnia się znacznie później.</u>
<u xml:id="u-13.41" who="#PoselSzczepanskiJan">W ustawie kładzie się wielki nacisk na problem wychowania socjalistycznego. Chciałbym powiedzieć trochę o tym, jak wygląda ten problem w świetle wyników naszych badań. Otóż uczelnie wyższe w minionych latach kładły bardzo duży nacisk — zarówno profesura, pracownicy nauki, organizacje młodzieżowe, ZMP-owskie i organizacje partyjne — na socjalistyczne wychowanie, na wychowanie w duchu socjalizmu. Chciałbym zwrócić uwagę na jeden moment, mianowicie na to, że wtedy, kiedyśmy formowali i rozbudowywali system kształcenia inteligencji socjalistycznej, wychowania jej w duchu socjalistycznym, w wielu zakładach pracy, do których nasza młodzież przychodziła, wytworzyły się mechanizmy odkształcania socjalistycznego młodzieży. Właśnie w zakładach pracy młodzież wchodząc w życie widziała, że to życie wygląda zupełnie inaczej. Można stwierdzić fakt, że nawet organizacje partyjne, nie rozumiejąc należycie swoich zadań i nie działając zgodnie z wytycznymi, zgodnie z ogólną linią partii, po prostu odstręczały naszych wychowanków od socjalizmu.</u>
<u xml:id="u-13.42" who="#PoselSzczepanskiJan">Wydaje mi się, że jeżeli chcemy wychować młode pokolenie inteligencji socjalistycznej, to nie wystarczy działać tylko odpowiednio na terenie szkół wyższych. Proces ten trwa nadal w zakładach pracy i zakłady te powinny o tym pamiętać. Na podstawie naszych materiałów stwierdzamy, że w wielu zakładach pracy — w jednych mniej, w innych bardziej — wytwarza się jakiś mechanizm odsuwania na margines tej nowej inteligencji, która przychodzi z wyższych uczelni, przenoszenia niechęci żywionych do starej inteligencji burżuazyjnej na tę nową inteligencję, która wyszła ze szkół wyższych już w Polsce Ludowej.</u>
<u xml:id="u-13.43" who="#PoselSzczepanskiJan">Wracając na zakończenie do spraw omawianej dziś ustawy, chciałbym podkreślić, że może autorzy jej zanadto skupiali uwagę na problemie politycznej funkcji szkoły wyższej. Wiemy z 750-letnich doświadczeń historii uniwersytetów europejskich, że funkcja polityczna nie jest funkcją najważniejszą. Wszystkie kolejne ustroje w ciągu tych 750 lat wymagały od szkolnictwa wyższego bezwzględnej lojalności. Zastanówmy się, jak wyglądałaby kultura europejska, gdyby uniwersytety w ciągu tych 750 lat były zawsze lojalne. Mówię to nie dlatego, żebym chciał głosić jakąś pochwałę czy sprzeciwiać się duchowi ustawy i głosić zasadę opozycji dla opozycji. Chcę tylko podkreślić, że sama natura badań naukowych wymaga zawsze próbowania nowej problematyki i stawiania nowych zagadnień, stosowania nowych metod.</u>
<u xml:id="u-13.44" who="#PoselSzczepanskiJan">Wydaje mi się, że sens istnienia nowoczesnych uniwersytetów, nowoczesnych szkół wyższych leży w ścisłej łączności z życiem praktycznym. Obserwujemy to we wszystkich krajach, obserwujemy we wszystkich ustrojach społeczno-politycznych. Nauka nie może się oddzielać ani od życia społecznego, ani od polityki, a zwłaszcza polityka nie może się zanadto oddalać od nauki, gdyż z nauki czerpie najskuteczniejsze narzędzie swego działania.</u>
<u xml:id="u-13.45" who="#PoselSzczepanskiJan">Szkoły wyższe w Polsce mają olbrzymie zadania w przebudowie społeczeństwa, rozbudowie przemysłu, przekształceniu rolnictwa, w podniesieniu ogólnego poziomu oświaty, ogólnego poziomu i stanu zdrowotnego ludności.</u>
<u xml:id="u-13.46" who="#PoselSzczepanskiJan">Profesura szkół wyższych zdaje sobie w pełni sprawę z tych obowiązków.</u>
<u xml:id="u-13.47" who="#PoselSzczepanskiJan">Moi przedmówcy podkreślali już zasługi i udział profesury w odbudowie Polski i przekształceniach ustrojowych. Nie jestem przez nikogo upoważniony do poruszania tej sprawy, ale z doświadczeń, z bliższego współżycia z kolegami wiem, że profesura jest w pełni świadoma swej odpowiedzialności. Zdaje ona sobie sprawę, że od jej kompetencji, od jej wiedzy, od jej poczucia odpowiedzialności zależy bardzo wiele.</u>
<u xml:id="u-13.48" who="#PoselSzczepanskiJan">Podkreślano już tutaj, że kadra profesorska zadecyduje o tym, jak szkoły wyższe spełnią swoje społeczne zadania. Autonomia uniwersytetów nigdy, w żadnym ustroju, nawet w reformach Humboldta, nawet za czasów najbardziej liberalnych nie wynikała z ustawy — wynikała z kompetencji, z poczucia odpowiedzialności profesury i tak będzie także u nas, tak będzie z naszymi szkołami wyższymi. Nowa ustawa i zadania stojące przed szkołami wyższymi wymagają od nich wysokich kwalifikacji i wysokiego poczucia odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-13.49" who="#PoselSzczepanskiJan">W przekonaniu, że ustawa stwarza takie warunki, ażeby profesura i uczelnie wyższe mogły spełniać swoje zadania, będę głosował tą ustawą.</u>
<u xml:id="u-13.50" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#Marszalek">Zarządzam 20-minutową przerwę w obradach.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 12 min. 05 do godz. 12 min, 40.)</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#Marszalek">Wznawiam obrady.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#Marszalek">Udzielam głosu posłowi Kazimierzowi Majowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PoselMajKazimierz">Wysoki Sejmie! Ustawa, która jest przedmiotem naszej dyskusji, stanowi z jednej strony uwieńczenie tych procesów, jakie się dokonywały w dziedzinie zarówno programowej, jak i organizacyjnej na terenie wyższych uczelni, procesów, które zmierzały do podniesienia jakości pracy naszych wyższych uczelni i do podniesienia poziomu naukowego pracowników nauki, dydaktycznych pracowników oraz pracowników zajmujących się pracą ściśle naukowobadawczą.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PoselMajKazimierz">Już tu moi przedmówcy słusznie wskazywali na to, że nasze wyższe uczelnie rozwijały się równolegle z przeobrażeniami w dziedzinie stosunków ekonomiczno-społecznych i politycznych.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PoselMajKazimierz">Budowa państwa polskiego jako państwa ludowego, jako państwa socjalistycznego, zrodziła wiele potrzeb, które zaspokajaliśmy tworząc odpowiedni system edukacyjny na różnych poziomach.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#PoselMajKazimierz">Jeżeli chodzi o poziom najwyższy, czyli o uczelnie akademickie, mamy w tej dziedzinie bardzo istotne rezultaty. Rozwinęliśmy działalność wszerz, wyrażającą się nie tylko poważną liczbą wyższych uczelni, jakie powstały w naszym kraju, wyrażającą się nie tylko poważną liczbą studentów — ponad 150 tys. — ale zarazem ta działalność wyraża się i w poszerzeniu samego procesu upowszechniania wiedzy, upowszechniania pojętego nie tylko jako podawanie jej studentom, ale upowszechniania wiedzy w odniesieniu do całego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#PoselMajKazimierz">Chcę podkreślić jako rzecz dodatnią, że w tym okresie wielkiego wzrostu uczelni akademickich zwiększył się również udział pracowników nauki w pracach kulturalno-oświatowych, zwiększył się udział tych pracowników w systematycznej oświacie dorosłych. Jest to niewątpliwie jeden z poważnych rezultatów naszej działalności w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#PoselMajKazimierz">Przykładem jest działalność Towarzystwa Wiedzy Powszechnej, które zajmuje się upowszechnianiem i popularyzowaniem wiedzy. Prowadzi ono tę działalność wyzyskując istniejące wyższe uczelnie. Często w pomieszczeniach tych uczelni TWP organizuje wykłady na poziomie akademickim przeznaczone dla młodzieży pracującej i dorosłych.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#PoselMajKazimierz">Jeśli chodzi o uniwersytety powszechne, których liczba wynosi w tej chwili ponad 500, to w większości korzystają one z pracy profesorów naszych wyższych uczelni jako popularyzatorów wiedzy.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#PoselMajKazimierz">W ogóle daje się zaobserwować następujące zjawisko bardzo dodatnie. Tam, gdzie istnieje wyższa uczelnia, rozwija się życie społeczno-kulturalne.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#PoselMajKazimierz">I może dlatego występowano często z projektem zakładania wyższych uczelni na prowincji. Projektów tych — trzeba to sobie powiedzieć — było sporo i jest nadal dużo. Nie wszystkie z nich zostały zrealizowane i nie wszystkie z nich zresztą będą zrealizowane. Ale zastanawiając się nad tym musimy pamiętać, że tam, gdzie istnieje wyższa uczelnia, na pewno z czasem doprowadzi ona do rozwoju życia oświatowo-kulturalnego, do rozwoju życia intelektualnego w danym środowisku. Nie obojętna więc jest sprawa tego, co byśmy nazwać mogli geografią, rozmieszczeniem przestrzennym, terytorialnym naszych wyższych uczelni.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#PoselMajKazimierz">Na ogół w latach 1944/58 poszliśmy w kierunku słusznym. Stworzyliśmy sieć wyższych uczelni, która ma nie tylko znaczenie, jeśli chodzi o kształcenie kadry naukowej czy, powiedzmy, wysoko kwalifikowanych pracowników różnych zawodów, ale ma również duży wpływ na tworzenie ognisk życia umysłowego i kulturalnego w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#PoselMajKazimierz">Temu ilościowemu wzrostowi naszych wyższych uczelni nie zawsze towarzyszył właściwy ich rozwój pod względem poziomu, czyli — krótko mówiąc — pod względem jakości. Dlatego wydaje mi się, że ustawa, która jest przedmiotem naszej debaty, gdy ją uchwalimy, wybitnie przyczyni się do podniesienia wyższych uczelni pod względem poziomu pracy zarówno naukowej, jak pedagogicznej i dydaktycznej.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#PoselMajKazimierz">Jak już zaznaczyłem — podnosili to zresztą w swych przemówieniach i moi przedmówcy — ustawa jest pewnego rodzaju uwieńczeniem procesów, jakie w ostatnim dwuleciu się dokonały, procesów zmierzających z jednej strony do podniesienia poziomu naukowego naszych wyższych uczelni, z drugiej strony — do ich zdemokratyzowania.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#PoselMajKazimierz">Wydaje mi się, że wszystkie istotne elementy tego procesu, który był się już dokonał, znalazły swe odbicie w ustawie będącej przedmiotem naszej pracy.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#PoselMajKazimierz">Ustawa ta stanowić będzie zarazem podstawę dalszego rozwoju wyższych uczelni, który powinien iść w kierunku podniesienia poziomu zarówno uczelni akademickich, jak i wyższych szkół zawodowych. Odczuwa się wielką potrzebę podniesienia poziomu niektórych naszych wyższych uczelni, zwłaszcza jeśli chodzi o dobór pracowników, o kadry profesorów i kadry młodszych sił naukowych. Ustawa sprawy te w dużym stopniu ureguluje. Ustawa ureguluje właśnie sprawę dróg, jakimi powinien iść proces kształtowania się pracowników nauki począwszy od asystenta aż do profesora zwyczajnego włącznie.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#PoselMajKazimierz">Jeśli chodzi o zastępców profesorów, to ich istnienie było uzasadnione; rozumieliśmy, dlaczego tych zastępców profesorów musieliśmy powoływać. Po prostu trzeba było rozpocząć pracę w tym czy innym zakładzie, na tej czy innej katedrze uniwersyteckiej. Nie było sił wykwalifikowanych, aby je powołać na drodze — powiedzmy — normalnej, trzeba więc było angażować zastępców profesorów.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#PoselMajKazimierz">Wśród nich wielu jest niewątpliwie ludzi wartościowych, którzy mają przygotowanie naukowe, mają przygotowanie pedagogiczne i dydaktyczne, krótko mówiąc — są dobrymi profesorami, dobrymi wychowawcami. Dla tej kategorii zastępców profesorów ustawa, nad którą dyskusję prowadzimy, stwarza warunki, w moim rozumieniu rzeczy, względnie humanitarne. Ustanawia się mianowicie trzylecie, które pozwoli, aby wielu z nich osiągnęło stopnie naukowe, jakie mimo wszystko są konieczne, by być nauczycielem w szkole akademickiej. Takie wyjście z sytuacji podyktowane jest przede wszystkim tym względem, że należy podnieść poziom naszych wyższych uczelni.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#PoselMajKazimierz">Jeśli chodzi o tak zwanych młodszych pracowników naukowych, to ustawa wprowadza pewne rygory. Nie jest to złe w stosunku do tych, którzy się kształcą, którzy studiują. Nie jest złe, jeżeli się wprowadza pewne rygory, szczególnie gdy rygory te nie przekraczają norm, o jakich się myśli, gdy się ma na uwadze wykształcenie nowych pracowników naukowych.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#PoselMajKazimierz">Młodsze siły naukowe będą w stanie tym rygorom się podporządkować. Naturalnie, przy tej okazji dokonywać się będzie selekcja, w wyniku której pozostaną przy warsztatach pracy naukowej, badawczo-naukowej czy naukowo-dydaktycznej tylko ci, którzy właśnie te procesy selekcyjne wytrzymają. Niemniej jednak natura tych procesów zgodna jest z tymi zasadami, jakimi kierujemy się kształcąc i wychowując młodzież.</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#PoselMajKazimierz">Takie rozwiązanie trzeba uznać za pozytywną stronę omawianej ustawy.</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#PoselMajKazimierz">Jeśli chodzi o inne jej właściwości, na przykład o zasadę samorządności, to poruszał tę sprawę referent sprawozdawca kolega Smoleński i moi poprzednicy, przemawiający z tego miejsca. Jest to zasada, która zachowuje właściwe proporcje między uprawnieniami, jakie przysługiwać powinny Rządowi, a uprawnieniami wyższych uczelni.</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#PoselMajKazimierz">Wydaje mi się, że ta proporcja nie została naruszona. Zresztą dla bezstronnego przedstawienia stanu rzeczy trzeba powiedzieć, że w ogóle w tym kręgu cywilizacyjnym, do którego przynależymy, istnieje taka, a nie inna proporcja między samorządnością wyższych uczelni a państwem i rządem.</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#PoselMajKazimierz">Wydaje mi się, że pod tym względem nie naruszyliśmy zasad, które istnieją właśnie — jak już zaznaczyłem — w tym kręgu cywilizacyjnym, do którego my jako Polska przynależymy. Nie naruszone zatem zostały zasady, które się ma na myśli, gdy mowa o normalnych warunkach pracy — z jednej strony naukowobadawczej, a z drugiej strony pracy wychowawczej i dydaktycznej.</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#PoselMajKazimierz">Również jeśli chodzi o omawiany projekt ustawy, to stwarza on pomyślne warunki do rozwoju życia stowarzyszeniowego naszej młodzieży akademickiej. Ustawa mówi, że młodzież akademicka może stowarzyszać się w kółka naukowe. Jak bardzo te kółka są potrzebne, wiemy z historii pracy naukowej, wiemy z biografii wielu ludzi wybitnych w różnych dziedzinach nauki. Często właśnie uczestnictwo w tych kółkach naukowych studenckich decydowało o przyszłości ludzi jako badaczy naukowych, o ich przyszłości jako profesorów.</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#PoselMajKazimierz">Mając to na myśli, trzeba by nawiązać do tych ładnych tradycji, jakie ma nasza polska młodzież akademicka, do tych mianowicie tradycji, kiedy to w tych kółkach odbywała się bardzo rzetelna praca zarówno pod względem naukowym — praca samokształceniowa, jak i praca o charakterze wychowawczym — praca samowychowawcza.</u>
<u xml:id="u-15.24" who="#PoselMajKazimierz">Ustawa ta pozwala również stowarzyszać się organizacjom uczniowskim, jeśli chodzi o współpracę z innymi uczelniami. W związku z tym trzeba by przypomnieć, że w historii naszej kultury dużą pozytywną rolę odegrały związki akademickie regionalne. Bardzo często te związki akademickie regionalne inicjowały działalność oświatowo-kulturalną czy społeczno-gospodarczą w takich regionach, jak Śląsk Cieszyński, jak Podhale czy inne, powiedzmy, nasze ziemie.</u>
<u xml:id="u-15.25" who="#PoselMajKazimierz">Ustawa, o której mowa, pozwala na zakładanie tego rodzaju organizacji. Bardzo to wiąże studentów z regionem, z którego wychodzą, i może być pożyteczne w przyszłej działalności absolwentów wyższych uczelni.</u>
<u xml:id="u-15.26" who="#PoselMajKazimierz">Przy okazji dyskusji nad projektem ustawy o szkołach akademickich nie sposób nie wspomnieć, że ustawa ta nie reguluje sprawy szkolnictwa wyższego artystycznego. Wydaje mi się, że dla uregulowania tej sprawy, to znaczy dla stworzenia podstaw prawnych dla tego szkolnictwa, potrzebna będzie odrębna ustawa. Zresztą zapowiedź tego jest w projekcie ustawy, stanowiącej przedmiot naszej dyskusji.</u>
<u xml:id="u-15.27" who="#PoselMajKazimierz">Trzeba by tylko wysunąć postulat — co niniejszym czynię — żeby możliwie szybko ten projekt został przygotowany. Należy wysunąć także i następny postulat, by w projekcie tym w zasadzie powtórzone zostały wszystkie elementy, które zadecydują, że szkolnictwo artystyczne potraktowane będzie również jako szkolnictwo wyższe akademickie, a pewne kategorie szkół artystycznych — jako szkoły zawodowe.</u>
<u xml:id="u-15.28" who="#PoselMajKazimierz">Inna strona zagadnienia, na którą pragnę zwrócić uwagę, to wyższe szkolnictwo zawodowe i akademickie dla pracujących, dla dorosłych.</u>
<u xml:id="u-15.29" who="#PoselMajKazimierz">Sytuacja w naszym kraju w tej dziedzinie wygląda w ten sposób, że posiadamy — i to jest element bardzo dodatni w naszym systemie edukacyjnym, to jest dodatni składnik tego systemu — szkoły średnie dla pracujących. Rozwijają się one względnie, powiedzmy, dobrze.</u>
<u xml:id="u-15.30" who="#PoselMajKazimierz">W ostatnim roku nastąpiła znaczna poprawa, jeśli chodzi o rekrutację do tych szkół, jeśli chodzi o liczbę studiujących i o wartość osób dorosłych, które zgłaszają się do średnich szkół dla pracujących ogólnokształcących jako uczniowie.</u>
<u xml:id="u-15.31" who="#PoselMajKazimierz">W związku z tym należałoby pomyśleć, ażeby nadbudowę na stopniu akademickim, jeśli chodzi o szkoły średnie dla pracujących, stanowiły bądź wydziały-fakultety dla dorosłych w normalnych wyższych uczelniach, bądź też samoistne wyższe uczelnie. Jeśli chodzi o samoistne wyższe uczelnie, to na mocy ustawy, która niewątpliwie dzisiaj zostanie uchwalona, stają się nimi wyższe szkoły inżynierskie jako szkoły zawodowe. Nie jest źle, ale nie wystarczają nam szkoły wyższe techniczne dla pracujących; odczuwa się potrzebę utworzenia również wyższych szkół humanistycznych.</u>
<u xml:id="u-15.32" who="#PoselMajKazimierz">Dla poparcia tego twierdzenia chcę podać następujący przykład. Do jednego z uniwersytetów powszechnych w Warszawie na sekcje humanistyczne zgłosiło się w zeszłym roku ponad 800 osób z maturami — wszystko ludzie pracujący. Z braku możliwości studiowania w normalnym uniwersytecie, powiedzmy wieczorowym, poszli do Uniwersytetu Powszechnego. Tam otrzymają niewątpliwie pewną ogładę w sprawach, które ich interesują, ale nie będą to normalne studia wyższe, a tylko namiastka tych studiów.</u>
<u xml:id="u-15.33" who="#PoselMajKazimierz">Dlatego zwracam uwagę na to, ażebyśmy zajęli się tą sprawą i przypominali o konieczności utworzenia wyższych uczelni typu humanistycznego dla pracujących, dla dorosłych, jako uczelni wieczorowych. Zdaję sobie sprawę, że realizacja tego wymaga kadr pracowników naukowych. Na razie moglibyśmy, licząc się właśnie z tymi względami, utworzyć na wyższych uczelniach odpowiednie wydziały dla pracujących i moim zdaniem, należy to uczynić. Wydziały te będą stosować normalne metody pracy, oczywiście o tyle inne, o ile inna jest psychika dorosłego w roli studenta.</u>
<u xml:id="u-15.34" who="#PoselMajKazimierz">Studia korespondencyjne na poziomie akademickim, zwane inaczej zaocznymi, z których wiele osób pracujących korzysta, nie zastąpią normalnych wyższych uczelni wieczorowych.</u>
<u xml:id="u-15.35" who="#PoselMajKazimierz">Następna sprawa. Ustawa — i to jest jej dodatnią właściwością — tworzy nadzór naczelny nad wyższymi szkołami w kraju w tej postaci, że Minister Szkolnictwa Wyższego ten nadzór ma sprawować. Słusznie. W ślad za tym może pójdziemy i dalej, mianowicie z czasem pomyślimy o takiej sprawie, jak na przykład przeniesienie akademii medycznych do uniwersytetów. Moim zdaniem, będzie to powtórzenie tego, co było, ale nie będzie krokiem wstecz. Moim zdaniem, będzie to krok naprzód. Podniesiemy w ten sposób poziom naukowy i dydaktyczno-wychowawczy akademii medycznych. Może ustanowienie jednolitego nadzoru będzie dobrą zapowiedzią reform, które oby poszły w tym właśnie kierunku, jaki mam na uwadze.</u>
<u xml:id="u-15.36" who="#PoselMajKazimierz">Gdy mowa o wyższych uczelniach, chcę zwrócić uwagę na to, że w życiu naszego kraju dużą rolę odgrywają wyższe szkoły agronomiczne, wyższe szkoły rolnicze. Ja osobiście chciałbym bardzo, ażeby tej ważnej roli, jaką wyższe szkoły rolnicze odgrywają — zarówno, gdy chodzi o tworzenie wiedzy rolniczej, jak i o jej upowszechnianie — odpowiadała właściwa organizacja nadzoru nad wyższymi szkołami rolniczymi. Dlatego postuluję, by w ramach Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego utworzona została dla tych celów odpowiednia agenda, to znaczy aby ta agenda, która istnieje, została poszerzona przez wprowadzenie tam fachowców z zakresu gospodarstwa wiejskiego, ale nie tylko naukowców, lecz i takich pracowników, którzy znają się na stronie dydaktycznej w zakresie wyższej szkoły agronomicznej.</u>
<u xml:id="u-15.37" who="#PoselMajKazimierz">Następna sprawa. Proszę Wysokiej Izby! Z danych, jakie od czasu do czasu są publikowane, i z obserwacji wynika, że w wyższych szkołach artystycznych spada liczba młodzieży wiejskiej, podobnie też jest z młodzieżą robotniczą z prowincji. Niepokojący jest na przykład objaw, że na wydziałach architektury w politechnikach mały jest odsetek młodzieży robotniczej i chłopskiej.</u>
<u xml:id="u-15.38" who="#PoselMajKazimierz">Czym to zjawisko trzeba tłumaczyć? Trzeba je tłumaczyć między innymi tym, że kandydaci, synowie czy córki robotników i chłopów, nie wytrzymują konkurencji w postaci egzaminów wstępnych. Niewątpliwie tak jest. Pochodzą oni ze średnich szkół prowincjonalnych, pochodzą z jedenastoletniego cyklu kształcenia (7 lat szkoły podstawowej i 4 lata szkoły średniej). To za mało w ogóle. Piąty rok trzeba by niewątpliwie dodać jak najrychlej, przede wszystkim w szkołach średnich.</u>
<u xml:id="u-15.39" who="#PoselMajKazimierz">Jeśli zechcemy dodawać piąty rok stopniowo, to trzeba przede wszystkim dodać go w szkołach średnich prowincjonalnych. My tych szkół nie będziemy likwidować, jak by to pozornie mogło wynikać z tego, co mówię;</u>
<u xml:id="u-15.40" who="#PoselMajKazimierz">przeciwnie, będziemy ich sieć powiększać, dbając jednocześnie o podniesienie poziomu naukowego i wychowawczego tych szkół. To jest jedna strona sprawy.</u>
<u xml:id="u-15.41" who="#PoselMajKazimierz">Druga strona zagadnienia polega na tym, że jeśli chodzi o średnie szkoły artystyczne, to przeważnie mamy je w miastach. To są szkoły plastyczne kształcące rzeźbiarzy i malarzy, to są następnie szkoły muzyczne kształcące grajków.</u>
<u xml:id="u-15.42" who="#PoselMajKazimierz">Otóż, proszę Obywateli Posłów, procent uczęszczającej do tych szkół młodzieży wiejskiej i robotniczej jest za mały. Młodzieży wiejskiej między innymi dlatego jest za mąło, że za mało jest miejsc w internatach istniejących przy tych szkołach. Talenty są, czasem są uzdolnienia wybitne, ale młodzież nie dostaje się do tych szkół w Krakowie, Warszawie czy gdzie indziej, bo jest za mało miejsca w internatach. Na skutek tego dzieje się wielka krzywda nie tylko, powiedzmy, młodzieży wiejskiej, ale i naszej kulturze. Nie jesteśmy w stanie tych wszystkich naszych Janków-muzykantów, Antków Prusa czy Witków Reymonta wykształcić na muzyków, rzeźbiarzy, architektów itd.</u>
<u xml:id="u-15.43" who="#PoselMajKazimierz">Z tym zagadnieniem wiąże się również sprawa reformy programów szkół średnich. Chcę tylko na jedną sprawę wiążącą się z tym, co powiedziałem, zwrócić uwagę, mianowicie na sprawę nauczania tak zwanych przedmiotów artystycznych.</u>
<u xml:id="u-15.44" who="#PoselMajKazimierz">Otóż, proszę Wysokiej Izby, myśmy — jeżeli chodzi o programy szkół średnich — zreformowali je w ten sposób, żeśmy albo ograniczyli, albo wręcz znieśli ten wymiar czasu, jaki był konieczny na naukę rysunku, śpiewu czy muzyki. Jeśli o tę ostatnią chodzi, to mam na myśli licea pedagogiczne. No i skutek naturalnie jest taki, że kandydaci, zgłaszający się do egzaminu wstępnego na Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej, nie składają tego egzaminu, mianowicie nie składają go z rysunku i z rysunku technicznego. Kandydaci nie składają egzaminu, bo nie zostali do niego przygotowani. W praktyce życiowej bywa w ten sposób, że kandydaci na studia architektoniczne w wyższych uczelniach uprzednio przygotowują się albo prywatnie, albo na specjalnych kursach do egzaminu, z zakresu rysunku artystycznego albo rysunku technicznego.</u>
<u xml:id="u-15.45" who="#PoselMajKazimierz">Należy co rychlej wyciągnąć z tego wnioski, co rychlej zreformować program nauczania w szkołach średnich, ażeby te przedmioty były właściwie potraktowane. Jeżeli chodzi o rysunki, to należy przywrócić nauce rysunków taki wymiar godzin, jaki podyktują te względy, o których już mówiłem, poza tym dlatego, że jest to przedmiot kształcący pod względem ogólnym, a więc i społecznym.</u>
<u xml:id="u-15.46" who="#PoselMajKazimierz">Proszę Wysokiej Izby! Padały tutaj różne głosy w sprawie oceny projektu ustawy o szkołach akademickich. Jedne z nich były słuszne, inne były mniej słuszne. Te ostatnie niewątpliwie były wynikiem pewnego rodzaju nieporozumień. Mianowicie, jeśli chodzi o metodę pracy nad projektem ustawy, to my, jako członkowie Komisji Oświaty i Nauki naszego Sejmu, mieliśmy mało czasu. To i owo się zrobiło poprawiając projekt ustawy zarówno pod względem merytorycznym, jak i pod względem redakcyjnym. Niewspółmiernie mało czasu mieliśmy w porównaniu z czasem, jakim dysponowali autorzy projektu ustawy. Wniosek z tego, że nie należało naśladować tych metod pracy, gdy chodzi o wszystkie ustawy przewidziane, czyli tak zwane delegacje. Należy je przygotować w tempie nieco szybszym niż dwuletni czy półtoraroczny okres czasu. O wartości ustaw zadecydują między innymi także rozporządzenia wykonawcze. Trzeba te rozporządzenia wykonawcze jak najrychlej przygotować.</u>
<u xml:id="u-15.47" who="#PoselMajKazimierz">Z tego, co powiedziałem, wynika, że w stosunku do projektu ustawy o szkołach akademickich zajmuję stanowisko pozytywne. Widzę w tej ustawie strony słabe — mówiliśmy o nich na posiedzeniu Komisji Oświaty i Nauki — ale widzę i wiele stron pozytywnych.</u>
<u xml:id="u-15.48" who="#PoselMajKazimierz">Rzeczona ustawa niewątpliwie pozwoli nam realizować ten postulat, o jakim mówiłem, mianowicie pozwoli nam podnosić poziom szkolnictwa wyższego, jeśli chodzi o jego poziom naukowy i dydaktyczny. Pozwoli nam zając się stroną jakościową tak bujnie rozrosłego szkolnictwa akademickiego i wyższego nieakademickiego w naszym kraju. Pozwoli nam niewątpliwie doprowadzić to szkolnictwo wyższe do poziomu takiego, na jakim ono być winno, gdy się weźmie pod uwagę cele społeczne, którym ma służyć — budowę socjalizmu, gdy się weźmie pod uwagę cele naukowe — rozwój nauki, gdy się weźmie pod uwagę cele wychowawcze — wychowanie młodej generacji naszego państwa w duchu idei, która przyświeca wyższym uczelniom, to jest idei socjalizmu i idei postępu.</u>
<u xml:id="u-15.49" who="#PoselMajKazimierz">Tego postępu bez rozwoju nauki — jak wiadomo — nie będziemy w stanie osiągnąć, zarówno w dziedzinie nauk technicznych, jak i humanistycznych.</u>
<u xml:id="u-15.50" who="#PoselMajKazimierz">Wysoka Izbo! Żyjemy w okresie poprzedzającym Tysiąclecie naszego państwa. W ramach obchodu Tysiąclecia w 1964 r. obchodzić będziemy sześćsetlecie pierwszej wyższej uczelni w Polsce — Uniwersytetu Jagiellońskiego.</u>
<u xml:id="u-15.51" who="#PoselMajKazimierz">Uniwersytet ten został założony w 1369 r. — jak wiadomo — przez Kazimierza Wielkiego. Warto sobie przypomnieć, że założony on został jako uczelnia świecka, to znaczy z wydziałem prawnym, filozoficznym i medycznym. Długie lata trwała walka o utrzymanie świeckiego charakteru tej pierwszej wyższej uczelni w naszym kraju. Warto przy tej okazji — nawiązując do sprawy, nad którą dyskutujemy — zdać sobie sprawę, że najlepszą formą uczczenia tego jubileuszu będzie dalszy rozwój szkolnictwa akademickiego w naszym kraju. Wcale nas to nie zwalnia od obowiązku dania miastu Krakowowi tych pieniędzy, jakie mu są potrzebne, żeby się miasto godnie do tego jubileuszu mogło przygotować. Przeciwnie — to nas dopinguje, żebyśmy pomyśleli o tej sprawie i wrócili do niej przy okazji debaty nad projektem budżetu na rok 1959. To nas dopinguje, to nas ponagla do działania w tym kierunku, żeby właśnie te wszystkie zamierzenia, jakie sobie uczelnia krakowska postawiła w zakresie inwestycji, a służące dalszej rozbudowie tej placówki, zostały zrealizowane. Do tych celów potrzebne będą środki materialne i te środki znaleźć musimy.</u>
<u xml:id="u-15.52" who="#PoselMajKazimierz">Wysoka Izba miała możność stwierdzić, że oceniając ustawę będącą przedmiotem naszych rozważań widzimy jej dodatnie strony i widzimy przewagę tych dodatnich stron nad tymi — powiedzmy — słabszymi. Ta świadomość nakazuje nam głosować za ustawą.</u>
<u xml:id="u-15.53" who="#PoselMajKazimierz">W imieniu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, a właśnie z ramienia tego Stronnictwa znalazłem się na tym miejscu, oświadczam, że głosować będziemy za ustawą, świadomi, że głosując za nią przyczynimy się do dalszej rozbudowy naszego szkolnictwa wyższego, akademickiego, zawodowego, a tym samym przyczynimy się do dalszego rozwoju nauki i kultury polskiej.</u>
<u xml:id="u-15.54" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#Marszalek">Udzielam głosu posłowi Zygmuntowi Nowakowskiemu.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#Marszalek">Poseł Nowakowski Zygmunt: Wysoka Izbo! Nie zamierzam oceniać całości projektu ani wchodzić w jego przesłanki polityczne czy też przeprowadzać analizy techniczno-prawnej. Uczyniłem to przed dwoma tygodniami na posiedzeniu Komisji Oświaty i Nauki w swoim przemówieniu, którym zabrałem kolegom około półtorej godziny. Poza tym uczynili to moi przedmówcy. Chodzi mi jedynie o niektóre postanowienia projektu, mające zasadnicze znaczenie dla pracy wyższych uczelni oraz dla ich pracowników. W ubiegłym tygodniu nie miałem zamiaru przemawiać na temat tych postanowień, zbyt jednak wielu pracowników nauki zwracało się do mnie z terenu mej pracy, którym jest zarówno Warszawa, jak i Poznań, ażebym mógł zlekceważyć ich żądania. Myślę, że właśnie Sejm jest tym miejscem, gdzie szczerze i dokładnie należy informować najwyższe władze państwa, co ludzi boli i czym są rozżaleni.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#Marszalek">Zdecydowałem się przemawiać i stawiać wnioski o zmianę projektu, gdyż, niestety, głosy, które słyszymy z różnych stron, zawierają dużo słusznych uwag. Projekt, jak się słyszy, niewiele ma wspólnego z dawnym projektem, to znaczy z tak zwaną — „zieloną książeczką”, szeroką dyskusją i zmianami projektu, które zostały uchwalone na podstawie tej dyskusji.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#Marszalek">W dzisiejszym projekcie widzimy nowe tezy, nowe problemy i nowe sformułowania. Pod tym względem patrzę na to inaczej niż poseł Tułodziecki.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#Marszalek">W Komisji Oświaty i Nauki, niestety, projekt i jego aż 185 artykułów był studiowany z nadmiernym pośpiechem i bez pracy jakiejkolwiek podkomisji, która by należycie przejrzała ten projekt i przeprowadziła odpowiednią analizę. Pewne uwagi na ten temat słyszeliśmy już z ust posła Maja. Ale wróćmy do moich wniosków o przeprowadzenie poprawek w projekcie ustawy. Czuję się zmuszony do zgłoszenia poprawek i pozwalam sobie zaproponować jedynie 4 najważniejsze zmiany, które pragnę uzasadnić.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#Marszalek">Po pierwsze — projekt ustawy postanawia, że w wyjątkowych przypadkach można powołać na profesora osobę, która posiada wysokie kwalifikacje naukowe i poważne osiągnięcia w pracy naukowej lub w twórczej pracy zawodowej, nie ma jednak stopnia naukowego ani stażu pracy, wymaganej od kandydata na stanowisko samodzielnego pracownika nauki.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#Marszalek">Jest to słuszna zasada pod warunkiem, że nie urzędnik o odrębnej specjalności, pomagający ministrowi, lecz wybitny specjalista z danej dziedziny oceni te wysokie kwalifikacje naukowe i zawodowe oraz potrzebę zatrudnienia na uczelni takiej osoby, o której mowa w art. 90 ust. 4 projektu. Konieczna tu jest ocena tych potrzeb i umiejętności przez środowisko specjalistów danej dyscypliny, których trudno nieraz znaleźć wśród urzędników, a których jest pełno w radzie wydziału i w senacie szkoły wyższej, potrzebującej takiej osoby.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#Marszalek">Chodzi tu o unikniecie pomyłek co do kwalifikacji osób. Takie niebezpieczeństwa zachodzą również w innych przypadkach, przewidzianych w art. 91 ust. 2 oraz w art. 92 ust. 3 projektu.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#Marszalek">Z tego względu proponuję w art. 90 ust. 4 po słowach: — „W wyjątkowych przypadkach” dodać słowa: — „na wniosek rady wydziału i senatu”.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#Marszalek">Dalej proponuję skreślić ust. 2 art. 91 i w końcu skreślić ust. 3 art. 92.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#Marszalek">Druga poprawka. Aby uniknąć możliwych — według projektu — przejawów samowoli rektora i podejmowania zbyt samodzielnych i nie zawsze w pełni przemyślanych i słusznych decyzji, proponuję zmiany w art. 20 ust. 6 oraz w art. 96 ust. 1 projektu.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#Marszalek">Są to następujące zmiany:</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#Marszalek">w art. 20 ust. 6 należy dopisać zdanie: — „Decyzja rektora powinna zawierać uzasadnienie”;</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#Marszalek">w art. 96 ust. 1 kropkę należy zamienić na przecinek i dopisać: — „na wniosek rady wydziału”.</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#Marszalek">Trzecia poprawka. Art. 111 ust. 6 projektu przewiduje, że minister może usunąć pracownika nauki, jeśli jego działalność — „pozostaje w rażącej sprzeczności z zadaniami szkoły wyższej lub obowiązkami pracownika nauki”.</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#Marszalek">Takie uprawnienia musi mieć minister, ale z zachowaniem odpowiedniego, właściwego trybu postępowania.</u>
<u xml:id="u-16.16" who="#Marszalek">Otóż jeśli taki wypadek zajdzie, wystarcza najzupełniej usunięcie pracownika w drodze dyscyplinarnej, tym więcej że minister ma decydujący wpływ na dobór osób zasiadających w Wyższej Komisji Dyscyplinarnej, która jest instytucją odwoławczą, gdyż on, to znaczy minister właśnie, powołuje jej członków. Ponieważ komisje dyscyplinarne są kolegiami, które dają gwarancję zarówno fachowej, jak i obywatelskiej dojrzałości, wystarczy tu ich działanie.</u>
<u xml:id="u-16.17" who="#Marszalek">Ust. 6 art. 111 jest jednak nie tylko zbędny, lecz ponadto stanowi rażącą dyskryminację pracowników nauki. Ani bowiem inni funkcjonariusze państwowi, podlegający prawu urzędniczemu, ani nauczyciele podlegli ustawie o prawach i obowiązkach nauczycieli nie mogą być usunięci bez postępowania dyscyplinarnego. Proszę sobie przejrzeć Dziennik Ustaw z 1956 r. Nr 12 poz. 63. Nauczycieli nie wolno też przenosić bez ich zgody na inne miejsce pracy, gdy tymczasem projekt przewiduje dla pracowników nauki w art. 103 ust. 4 możliwość przeniesienia, która — moim zdaniem — w pewnych wypadkach jest uzasadniona.</u>
<u xml:id="u-16.18" who="#Marszalek">Dodać tu pragnę, że na stanowisko nauczyciela powołuje się ludzi nieraz dwudziestokilkoletnich, gdy tymczasem stanowisko profesora uniwersytetu czy też szkoły wyższej uzyskuje się mniej więcej w 40 roku życia po kilkuletnich studiach uzupełniających, często za granicą, po doktoracie i po habilitacji oraz — jak to się zdarza w zawodzie prawnika — po zdanych egzaminach sędziowskich. Ponadto żąda się, żeby ci samodzielni pracownicy nauki znali języki, mogli studiować obcą literaturę i sprowadzać z zagranicy to, co jest potrzebne dla rozwoju naszej nauki. I takiego profesora bez podania dokładniejszego uzasadnienia, bez komisji dyscyplinarnej, minister może z dnia na dzień zwolnić, wprawdzie za zgodą Rady Państwa, czego nie może uczynić Minister Oświaty z młodym nauczycielem.</u>
<u xml:id="u-16.19" who="#Marszalek">Ponieważ interes nauki wymaga jakiejś ochrony pracowników nauki i jakiejś stabilizacji oraz ponieważ profesorowie nie zasługują na gorsze traktowanie ich niż nauczycieli i funkcjonariuszy państwowych, pozwalam sobie zaproponować skreślenie ustępu 6 artykułu 111.</u>
<u xml:id="u-16.20" who="#Marszalek">Czwarta poprawka. Ustawa nie zawiera postanowień dotyczących nominowanych pracowników administracji szkół wyższych. Nie wchodzę w to, czy powoływanie na przyszłość pracowników administracji szkół wyższych tylko w drodze umowy, a nie nominacji, jest celowe czy też nie. Obawiam się, że bez stabilizacji, jaką daje nominacja, wyższe szkoły mogą się w przyszłości znaleźć w trudnościach, gdy zajdzie potrzeba znalezienia odpowiednio wykwalifikowanego personelu przy stosunkowo niskich płacach, stosowanych w administracji szkół wyższych.</u>
<u xml:id="u-16.21" who="#Marszalek">Chodzi mi jednak o coś innego. Chodzi mi o dotychczasowych pracowników z nominacji i ich już nabyte prawa. Nie można, myślę, przekreślać już nabytych praw. Z tej przyczyny wnoszę o dodanie do artykułu 134 nowego ust. 5 o następującym brzmieniu: — „Artykuł 113 ma odpowiednie zastosowanie do pracowników z nominacji”.</u>
<u xml:id="u-16.22" who="#Marszalek">To byłyby moje wnioski, o których przyjęcie pozwalam sobie prosić Wysoki Sejm.</u>
<u xml:id="u-16.23" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-16.24" who="#Marszalek">Udzielam obecnie głosu posłowi Janowi Kowalowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PoselKowalJan">Wysoki Sejmie! Projekt ustawy o wyższych szkołach, który jest obecnie przedmiotem debaty sejmowej, był poddany, jak wiadomo, pod szeroką dyskusję, o czym zresztą mówili już moi poprzednicy. Dyskusja była prowadzona w Radzie Głównej Szkolnictwa Wyższego, wśród pracowników nauki we wszystkich ośrodkach naukowych kraju, w Związku Nauczycielstwa Polskiego i wreszcie sejmowa Komisja Oświaty i Nauki poświęciła kilka wielogodzinnych posiedzeń w miesiącu październiku roku bieżącego na jego przedyskutowanie i gruntowną analizę.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PoselKowalJan">Dyskusja nad projektem ustawy przekroczyła ramy wyżej wymienionych ośrodków, wywołała zainteresowanie w kołach inteligencji, co jest zrozumiałe, bo dotyczy on bardzo żywotnych spraw inteligencji: warunków przygotowania wysoko kwalifikowanych kadr, a także warunków pracy pracowników nauki oraz rozwoju samej nauki, która w państwie budującym socjalizm odgrywa szczególnie doniosłą rolę.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PoselKowalJan">Zasady sformułowane w ustawie są wynikiem rozwoju i osiągnięć szkolnictwa wyższego Polski Ludowej, są utrwaleniem jego najlepszych doświadczeń i odrzuceniem popełnionych błędów, które hamowały rozwój szkolnictwa i nauki w niektórych okresach. Ustawa jest wynikiem 14-letach wysiłków nad ukształtowaniem charakteru wyższych uczelni, które by wykorzystując postępowe tradycje szkolnictwa wyższego odpowiadały potrzebom i zadaniom budownictwa socjalistycznego.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#PoselKowalJan">Zdobycze te są powszechnie znane i wspominał już o nich kolega Tułodziecki, dlatego też ograniczę się do przypomnienia tylko niektórych, najważniejszych. W okresie międzywojennym, w 1938 r., na każde 10.000 mieszkańców w Polsce studiowało 14 osób. Przed wojną mogliśmy się zrównać tylko z Portugalia lub Grecją, w których to państwach liczba studentów na 10.000 mieszkańców była zbliżona do liczby studentów w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#PoselKowalJan">W Polsce Ludowej osiągnęliśmy wielki wzrost liczby studentów, wynoszący 45,2 osób na 10.000 mieszkańców, i dlatego też pod tym względem znaleźliśmy się na jednym z pierwszych miejsc na świecie.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#PoselKowalJan">Powstały warunki umożliwiające szeroki dostęp do nauki młodzieży robotniczej i chłopskiej. Podkreślić trzeba, że w porównaniu ze stanem przedwojennym wzrosła również liczba studiującej młodzieży inteligenckiej. Liczba studentów pochodzenia inteligenckiego i rzemieślniczego w liczbach bezwzględnych wzrosła w porównaniu z okresem przedwojennym prawie dwukrotnie, bo z 27 do 52 tysięcy.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#PoselKowalJan">Dzięki rozbudowie nowej sieci wyższych uczelni w Polsce Ludowej szkoła wyższa dotarła za rogatki kulturalne Polski przedwojennej — do Torunia, Białegostoku, Lublina, Częstochowy i innych miast, dotarła do wielkich skupisk robotniczych, pozbawionych dawniej możliwości zdobywania wyższego wykształcenia — na Śląsk i do Łodzi.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#PoselKowalJan">Szkoły wyższe w okresie Polski Ludowej odegrały doniosłą rolę w formowaniu inteligencji ludowej, przygotowując tylko w okresie planu 6-letniego 141 tysięcy dyplomowanych specjalistów z wyższym wykształceniem. Warto podkreślić, że w minionym 6-letnim planie szkoły wyższe dały więcej ludzi z wyższym wykształceniem aniżeli cały okres międzywojenny.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#PoselKowalJan">Prawda, że poziom tych kadr ze względu na konieczność szybkiego przygotowania nie zawsze był wystarczający. Prawdą jest, że w okresie pierwszych 10 lat nie doceniano należycie pracy naukowej na wyższych uczelniach, a zbyt administracyjny system kierowania szkolnictwem wyższym hamował wszechstronny jego rozwój- Ale prawdą też jest, że absolwenci przygotowani przez szkoły wyższe Polski Ludowej stanowią obecnie większość wśród zatrudnionych osób z wyższym wykształceniem.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#PoselKowalJan">Prawdą też jest, że zrobiono ogromny wysiłek, aby zjednać starą kadrę profesorską, że wśród pracowników naukowych wzrosło poważnie poczucie odpowiedzialności za udział w rozwoju socjalistycznych form naszego życia.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#PoselKowalJan">W ciągu ostatnich dwóch lat nastąpiło rozszerzenie samorządności szkół wyższych oraz uprawnień ich kolegialnych organów, to znaczy rad wydziałowych i senatów w tych sprawach, w których głos autorytatywnego czynnika profesorskiego powinien mieć zasadnicze znaczenie, to znaczy w sprawach formowania i doboru kadr, w sprawach nauczania i badań naukowych.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#PoselKowalJan">Mylą się jednak ci, którzy by chcieli widzieć we wzroście samodzielności szkół wyższych oderwanie ich od zadań budownictwa socjalistycznego, izolowanie od wysiłku całego społeczeństwa, uniezależnienie od wpływu władzy ludowej.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#PoselKowalJan">Projekt ustawy utrwala proces demokratyzacji szkolnictwa wyższego, określa jednak wyraźnie, że demokratyzacja ta ma na celu pełniejsze, bardziej aktywne uczestnictwo szkół w budowie i umacnianiu socjalizmu w Polsce Ludowej.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#PoselKowalJan">Wychodząc z tych założeń ustawa określa w słuszny sposób wzajemny stosunek między uprawnieniami władzy ludowej i samorządnymi organami szkół wyższych, kształtując go na płaszczyźnie wspólności celów i wzajemnego zaufania.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#PoselKowalJan">W porównaniu z przeprowadzoną przed dwoma laty nowelizacją ustawy obecny projekt stanowi poważny krok naprzód w utrwalaniu demokratyzacji szkolnictwa wyższego. Utrzymana zostaje zasada obieralności władz uczelni wyższych: rektorów i dziekanów, którzy są jednak nie tylko mężami zaufania swoich wyborców, ale także przedstawicielami władzy ludowej, odpowiedzialnymi przed nią za wykonanie podstawowych zadań szkoły wyższej.</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#PoselKowalJan">Rady wydziałowe uzyskują dalsze poważne uprawnienia. Do nich należy przeprowadzanie przewodów doktorskich, habilitacji oraz prawo kooptacji kadr naukowych, mianowanie profesorów nadzwyczajnych i zwyczajnych przez Radę Państwa odbywa się bowiem na podstawie ankiety i warunków rad wydziałowych.</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#PoselKowalJan">Należy się spodziewać, że te szerokie uprawnienia rad wydziałowych — przy jednoczesnym zniesieniu Centralnej Komisji Kwalifikacyjnej — sprzyjać będą podniesieniu poczucia odpowiedzialności za poziom naukowy uczelni.</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#PoselKowalJan">W tym miejscu warto podkreślić, że w środowiskach Stronnictwa Demokratycznego ze szczególnym zadowoleniem przyjęto przywrócenie stopnia doktora i przewodu habilitacyjnego, gdyż nie tylko porządkuje to sprawę stopni naukowych, wprowadzając jako wyższy stopień naukowy stopień docenta, lecz także wytycza perspektywy rozwoju dla przyszłych kadr naukowych.</u>
<u xml:id="u-17.18" who="#PoselKowalJan">Ustawa zakłada wzrost wymagań naukowych od grona profesorskiego. Odnosi się to także do pomocniczych pracowników nauki. Znaczenie ustawy polega między innymi i na tym, że określa wyraźnie pozycje i perspektywy młodej kadry naukowej.</u>
<u xml:id="u-17.19" who="#PoselKowalJan">Stanowisko asystenta traktuje się nie jako posadę, ale jako szczebel na drodze do zdobycia zaszczytnego tytułu samodzielnego pracownika nauki.</u>
<u xml:id="u-17.20" who="#PoselKowalJan">Ugruntowując samorządność szkolnictwa wyższego, a równocześnie określając jego zadania ustawa stwarza warunki — co należy szczególnie silnie podkreślić — do konsekwentnie prowadzonej w ostatnich latach polityki swobody badań naukowych i możliwości dyskusji naukowych, prowadzonych z różnych pozycji metodologicznych.</u>
<u xml:id="u-17.21" who="#PoselKowalJan">Ustawa określa słusznie zasadę wolności nauki, niezbędną dla jej rozwoju i postępu. Nie może być jednak ta wolność sprzeczna z interesami naszego ustroju, nie może być wykorzystywana do celów sprzecznych z budownictwem socjalizmu.</u>
<u xml:id="u-17.22" who="#PoselKowalJan">Taki jest cel nauki i takie są swobody nauki i dyskusji. Nauka nie może się na swej drodze mijać z tym kierunkiem, który obrało sobie społeczeństwo. Co więcej — nie wolno dopuścić do tego, by nauka w jakikolwiek sposób przeciwstawiała się takiemu kierunkowi, który społeczeństwo uznało za najodpowiedniejszy dla swego rozwoju. Trzeba wyraźnie określić znaczenie pojęcia wolności nauki dlatego, że toczy się dokoła tego zagadnienia szeroka dyskusja i dlatego, że trzeba umieć należycie ze sobą powiązać pojęcie budowy i umacniania socjalizmu w Polsce Ludowej z pojęciem twórczych badań naukowych.</u>
<u xml:id="u-17.23" who="#PoselKowalJan">Ścisłe powiązanie tych dwóch pojęć będzie dopiero gwarantować właściwy postęp nauki. Prawdziwa nauka pracuje pod hasłem: — „Dobro społeczne jest najwyższym prawem”.</u>
<u xml:id="u-17.24" who="#PoselKowalJan">Warto podkreślić, że ustawa obok obowiązku prowadzenia twórczych badań naukowych nakłada na wszystkich pracowników nauki obowiązek kształcenia i wychowywania wysoko wykwalifikowanej inteligencji. Na uwagę zasługuje wymóg, aby pracownik nauki powołany na stanowisko profesora posiadał obok kwalifikacji naukowych kwalifikacje moralne, niezbędne do wychowania młodzieży.</u>
<u xml:id="u-17.25" who="#PoselKowalJan">W trosce o to, aby pracownicy nauki mogli poświęcić jak najwięcej czasu pracy w szkole wyższej, projekt ustawy słusznie ogranicza możliwość dodatkowych zajęć.</u>
<u xml:id="u-17.26" who="#PoselKowalJan">Na obowiązki dydaktyczno-wychowawcze pracowników nauki chciałbym zwrócić uwagę szczególną, gdyż w niektórych środowiskach uniwersyteckich daje się ostatnio zaobserwować niedocenianie tego rodzaju pracy. Wyraża się to w niedostatecznej trosce o dyscyplinę pracy młodzieży, terminowość studiów itd.</u>
<u xml:id="u-17.27" who="#PoselKowalJan">Opinia społeczna z wielkim zadowoleniem przyjmuje fakt ożywienia atmosfery naukowej, wzrost liczby wydawnictw naukowych, wzrost liczby prac kandydackich, przygotowanych przez młodych pracowników nauki. Opinia społeczna nie może się jednak pogodzić z faktem, że w niektórych szkołach wyższych ponad 3O% młodzieży nie wykonuje swoich obowiązków regulaminowych, nie uczęszcza na wykłady, opóźnia zdawanie egzaminów przejściowych, dyplomowych itp. Opinia społeczna zaniepokojona jest zbyt tolerancyjną postawą niektórych pracowników nauki wobec tych zjawisk.</u>
<u xml:id="u-17.28" who="#PoselKowalJan">Należy się spodziewać, że zasady ustawy, konsekwentnie realizowane przez szkoły wyższe, stworzą warunki do harmonijnego rozwoju pracy naukowej i dydaktyczno-wychowawczej. Nadzieja jest tym bardziej uzasadniona, że w nowej ustawie znalazły miejsce przepisy o organizacjach młodzieżowych. Wprowadzenie opiekunów nad organizacjami studenckimi zbliży zespół nauczycielski do młodzieży, a w konsekwencji niewątpliwie wpłynie na podniesienie poziomu pracy młodzieży nad sobą i pracy dydaktycznej zespołu nauczycieli.</u>
<u xml:id="u-17.29" who="#PoselKowalJan">W programie Stronnictwa Demokratycznego, uchwalonym na kongresie w 1958 r., stwierdzono — opierając się na dotychczasowych wynikach pracy szkolnictwa wyższego — że istnieje konieczność podnoszenia poziomu studiów w szkołach wyższych, w szczególności poprzez rozwój pracy naukowobadawczej i odpowiednią organizację studiów oraz dalszy rozwój możliwości samodzielnej pracy studentów. Dlatego też Stronnictwo Demokratyczne z zadowoleniem podkreśla wielkie osiągnięcia Rządu, szczególnie w ciągu ostatnich dwóch lat, w przebudowie organizacyjno-programowej naszych studiów wyższych, w dziedzinie nowoczesnego wyposażenia, w dziedzinie wydawnictw naukowych oraz szerokich kontaktów z nauką innych krajów.</u>
<u xml:id="u-17.30" who="#PoselKowalJan">Mimo poważnych osiągnięć szkolnictwo wyższe walczy wciąż jeszcze z wielu poważnymi trudnościami, szczególnie inwestycyjnymi, toteż biorąc pod uwagę warunki lokalowe wielu szkół wyższych Klub Poselski Stronnictwa Demokratycznego postuluje, by w chwili obecnej, gdy cały naród zobowiązuje się dla uczczenia Tysiąclecia Państwa Polskiego wznieść tysiąc nowych szkół-pomników, włączyć również w ten nurt rozbudowę zakładów naukowych szkół wyższych.</u>
<u xml:id="u-17.31" who="#PoselKowalJan">Klub Poselski uważa, że niezbędną sprawą jest także zajęcie się w najbliższym czasie, gdy tylko pozwolą warunki, zagadnieniem stworzenia pracownikom nauki, szczególnie pomocniczym, odpowiednich warunków materialnych, które by umożliwiły im wyłączne poświęcenie się pracy naukowej i dydaktycznej.</u>
<u xml:id="u-17.32" who="#PoselKowalJan">Klub Poselski Stronnictwa Demokratycznego wyraża przekonanie, że Rząd Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, opierając się na ustawie, i nadal prowadzić będzie politykę swobody badań naukowych, niezbędną do rozwoju samej nauki i ściśle od niego uzależnionego poziomu pracy pedagogicznej.</u>
<u xml:id="u-17.33" who="#PoselKowalJan">Klub Poselski Stronnictwa Demokratycznego przekonany jest, że pracownicy nauki w poczuciu odpowiedzialności za rozwój budownictwa socjalistycznego i za los powierzonej im młodzieży, za jej udział w tym budownictwie, potrafią — rzetelnie realizując ustawę — wykorzystać ją zgodnie z interesem narodu i dlatego Klub Poselski, w imieniu którego mam zaszczyt przemawiać, jednomyślnie będzie głosował za uchwaleniem nowej ustawy o szkolnictwie wyższym.</u>
<u xml:id="u-17.34" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#Marszalek">Udzielam głosu posłowi Jerzemu Bukowskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PoselBukowskiJerzy">Obywatelu Marszałku, Obywatele Posłowie! Nie zamierzam poświęcać mojego wystąpienia uzupełnianiu lub pogłębianiu analizy ustawy o szkolnictwie wyższym. Sama ustawa — jak i każdy inny akt prawny, porządkujący jakąś dziedzinę życia — nie przesądza jeszcze pomyślnego rozwoju szkół wyższych.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PoselBukowskiJerzy">Określając prawa, obowiązki i zakres odpowiedzialności nadzorczej władzy państwowej, organów szkoły, personelu naukowego i nauczającego, wreszcie młodzieży studiującej, ustawa ta ułatwia wprowadzenie ładu, zapewniającego należyte funkcjonowanie całego systemu szkolnictwa wyższego.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PoselBukowskiJerzy">Mówię — „ułatwia wprowadzenie”, a nie — „wprowadza”, gdyż właśnie takie bezwarunkowe stwierdzenie byłoby wiarą w automatyczną skuteczność aktów prawnych, fetyszyzacją ustaw pisanych.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#PoselBukowskiJerzy">Trzeba wyraźnie powiedzieć, że przyszłość naszego szkolnictwa wyższego zależy od tego, w jakim stopniu poczucie odpowiedzialności władzy państwowej, pracowników nauki i młodzieży studenckiej wypełni żywą treścią ogólne i szczegółowe sformułowania ustawy.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#PoselBukowskiJerzy">Wyrażam głębokie przekonanie, że takie właśnie, oparte na poczuciu odpowiedzialności działanie pozwoli na uniknięcie konfliktów, których możliwość ustawa przewiduje w licznych, może nadmiernie licznych, postanowieniach szczegółowych.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#PoselBukowskiJerzy">Tylko w warunkach należycie pojętej odpowiedzialności działania ugruntować się może wzajemne zaufanie władzy państwowej, pracowników nauki i młodzieży — zaufanie stanowiące o wiele trwalszą podstawę rozwoju szkolnictwa wyższego niż najlepiej skonstruowana ustawa.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#PoselBukowskiJerzy">Nie chciałbym spotkać się z zarzutem formułowania utopijnych tez, które w konkluzji mogłyby prowadzić do kwestionowania potrzeby norm prawnych w ogóle.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#PoselBukowskiJerzy">Dlatego stwierdzam wyraźnie — normy prawne są potrzebne, ale o ich konstruktywnej sile stanowi duch, w jakim normy te są realizowane.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#PoselBukowskiJerzy">Czym ma się wyrażać przede wszystkim wspomniana przeze mnie odpowiedzialność działania? Czy istnieje wspólna miara tej odpowiedzialności?</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#PoselBukowskiJerzy">Czego w tej mierze możemy i powinniśmy oczekiwać od pracowników nauki, od młodzieży szkół wyższych, wreszcie od władzy państwowej?</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#PoselBukowskiJerzy">W żadnym etapie dyskusji nad ustawą nie budziło zastrzeżeń naczelne stwierdzenie, zawarte i w jej pierwszym artykule, że — „szkoły wyższe aktywnie uczestniczą w budowie i umocnieniu socjalizmu w Polsce Ludowej”.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#PoselBukowskiJerzy">W moim przekonaniu rzetelny stosunek do tego sformułowania powinien stanowić w praktyce podstawę — „odpowiedzialności działania”.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#PoselBukowskiJerzy">Słowa przedstawicieli świata nauki znajdują szeroki oddźwięk w społeczeństwie. Mówione lub pisane słowo ludzi kształcących i wychowujących młodzież formuje w sposób najbardziej istotny postawę życiową tej młodzieży.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#PoselBukowskiJerzy">Dlatego ważyć musimy słowa. Tania frazeologia — „pozytywna” szkodzi budowie socjalizmu w tym samym stopniu, w jakim szkodzi krytyka błędów tej budowy w naszym kraju, która przeradza się w negację podstaw ustroju.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#PoselBukowskiJerzy">Doktrynerskie zwężanie dróg poszukiwania prawdy naukowej szkodzi rozwojowi myśli po- stępowej w stopniu nie mniejszym niż podważanie naukowej wagi metodologii marksistowskiej i podstaw filozofii marksistowskiej.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#PoselBukowskiJerzy">Poprzestaję na tych krótkich stwierdzeniach, ilustrujących przede wszystkim, jak rozumiem odpowiedzialność działania pracownika nauki w realizacji zadań nakreślonych ustawą o szkolnictwie wyższym.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#PoselBukowskiJerzy">Z tych podstawowych stwierdzeń można, oczywiście, wyciągnąć wnioski o istotnym znaczeniu zarówno co do zakresu praktyki samorządu uczelnianego, jak i codziennej pracy szkół, ich jednostek organizacyjnych i poszczególnych pracowników nauki.</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#PoselBukowskiJerzy">Z głębokim zastanowieniem przystępuję do sformułowania mojego poglądu na zakres odpowiedzialności młodzieży studiującej.</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#PoselBukowskiJerzy">Przecież nie chodzi tu tylko o odpowiedzialność młodzieży za nakład społeczny na jej kształcenie.</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#PoselBukowskiJerzy">Powiedzmy sobie uczciwie, że kształcimy młodzież w szkołach wyższych nie tylko dla zaspokojenia tak niedostatecznie, niestety, występującego głodu wiedzy tej młodzieży. Kształcimy masowo młodzież w szkołach wyższych, bo potrzebujemy kadr inteligencji zawodowej. Nie zaciemniajmy więc obrazu odpowiedzialności młodzieży za postępy w nauce wprowadzaniem kategorii wdzięczności względem państwa za umożliwienie zdobywania wiedzy.</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#PoselBukowskiJerzy">Mówiąc o odpowiedzialności młodzieży powrócę do stałego punktu wyjścia mojego rozumowania.</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#PoselBukowskiJerzy">Chodzi o obywatelską odpowiedzialność młodzieży, jej postawę i udział w realizacji podstawowego zadania szkoły wyższej, jakim jest — „budowa i umacnianie socjalizmu” w Polsce.</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#PoselBukowskiJerzy">Odpowiedzialność młodzieży w tym zakresie to przede wszystkim odpowiedzialność za zachowanie proporcji między afirmacją i krytyką — tak trudne do zrównoważenia w tym okresie życia człowieka, w którym z natury góruje często duch przekory i sprzeciwu.</u>
<u xml:id="u-19.23" who="#PoselBukowskiJerzy">Nie utożsamiam dyscypliny społecznej ze ślepym posłuszeństwem. Nie żądajmy od młodzieży ślepego posłuszeństwa, bo takie posłuszeństwo nie jest w moim przekonaniu cnotą społeczną.</u>
<u xml:id="u-19.24" who="#PoselBukowskiJerzy">Mamy natomiast prawo i obowiązek żądania od młodzieży zachowania dyscypliny społecznej i umiaru w sądach.</u>
<u xml:id="u-19.25" who="#PoselBukowskiJerzy">Błędem wychowawczym w przeszłości było wyolbrzymianie naszych osiągnięć i schlebianie młodzieży bez równoczesnego stawiania przed nią dość wyraźnie perspektywy tego olbrzymiego trudu, który będzie jej udziałem w budowie nowego ustroju.</u>
<u xml:id="u-19.26" who="#PoselBukowskiJerzy">Znajdźmy dziś wspólny język z młodzieżą, przechodząc na płaszczyznę zadań, jakie ją czekają w najbliższych latach i dziesiątkach lat, a ułatwimy odzyskanie równowagi tysiącom młodych ludzi, którzy zrozumieją odpowiedzialność, jaka na nich ciąży, a szczególnie swój podmiotowy udział w odpowiedzialności za realizację zadań szkoły wyższej.</u>
<u xml:id="u-19.27" who="#PoselBukowskiJerzy">My, starsi, musimy pamiętać, że jeśli słusznie domagamy się, aby młodzież szanowała nasze doświadczenie życiowe, nie możemy odmawiać jej tego stopnia dojrzałości, który i dla nas samych był przed paroma dziesiątkami lat faktem niezaprzeczalnym.</u>
<u xml:id="u-19.28" who="#PoselBukowskiJerzy">Bez głębokiego wniknięcia w ten odwieczny problem przeciwieństwa pokoleń trudno jest mówić o pracy wychowawczej, za którą odpowiedzialność ponoszą wspólnie władze państwowe, szkoła i sama młodzież.</u>
<u xml:id="u-19.29" who="#PoselBukowskiJerzy">Odpowiedzialność władzy państwowej za rozwój szkolnictwa wyższego w zakresie nadzoru widzę — mówiąc zwięźle — w tym, że nadzór ten powinien być mądry politycznie i oparty na znajomości życia szkół wyższych.</u>
<u xml:id="u-19.30" who="#PoselBukowskiJerzy">Dłużej chciałbym się zatrzymać na odpowiedzialności władzy państwowej za wytyczanie perspektyw rozwoju szkolnictwa wyższego stosownie do potrzeb gospodarczych i kulturalnych kraju. Należy krytycznie stwierdzić, że w istotnym tego słowa znaczeniu nie mieliśmy dotychczas i nie mamy skoordynowanego planu rozwoju szkolnictwa wyższego, planu zbudowanego pod kątem widzenia potrzeb ilościowego i jakościowego kształcenia kadr inteligencji zawodowej, planu uwzględniającego równocześnie rozwój prac badawczych, których szkoły wyższe pozostaną zawsze poważnym, jeżeli nie najważniejszym warsztatem.</u>
<u xml:id="u-19.31" who="#PoselBukowskiJerzy">Nie mieliśmy i nadal nie mamy dostatecznie dokładnej analizy sieci terenowej szkół wyższych z punktu widzenia gospodarczego, demograficznego i aktywizacji życia kulturalnego, o czym tutaj tak przekonująco mówił kolega poseł Maj.</u>
<u xml:id="u-19.32" who="#PoselBukowskiJerzy">Jedynymi wskazaniami planowymi były dotychczas, a przynajmniej dawniej, liczby absolwentów poszczególnych specjalności, wyliczone przez byłe PKPG równie drobiazgowo — w podziale specjalizacyjnym — jak i mało realnie, co się ujawniło po nasyceniu pierwszych potrzeb rynku pracy. Jest rzeczą charakterystyczną, że coraz to wyższe aż do ostatnich lat zadania ilościowe i specjalizacyjne nie szły w parze z planowaniem nakładów inwestycyjnych na rozwój poszczególnych ośrodków.</u>
<u xml:id="u-19.33" who="#PoselBukowskiJerzy">Rozwinę tutaj szerzej sprawę, którą poruszył kolega poseł Szczepański, wołając o inwestycje dla szkolnictwa wyższego.</u>
<u xml:id="u-19.34" who="#PoselBukowskiJerzy">Otóż zdaje mi się, że szkolnictwo wyższe nie miało nigdy długofalowego programu inwestycyjnego, zgranego z nakładami na rozwój poszczególnych dziedzin przemysłu i gospodarki. Oczywisty fakt, że wszelkie inwestycje techniczne w przemyśle powinny były być poprzedzone odpowiednimi inwestycjami w szkolnictwie i w placówkach naukowo-badawczych, nie był dostatecznie dostrzegany. Stąd też paradoksalna sytuacja, że nawet abstrahując od niezbędnych inwestycji budowlanych wyposażenie szkół stawało się przestarzałe w stosunku do wyposażenia przemysłu.</u>
<u xml:id="u-19.35" who="#PoselBukowskiJerzy">Nie trzeba podkreślać, jak ujemny wpływ wywierał ten stan rzeczy w procesie dydaktycznym i w rozwoju prac badawczych.</u>
<u xml:id="u-19.36" who="#PoselBukowskiJerzy">Polityka nakładów inwestycyjnych, preferująca inwestycje produkcyjne, zbyt długo nie liczyła się z faktem, że nakłady w grupie tak zwanych urządzeń socjalnych — oświata, nauka, zdrowie itp. — tylko pozornie nie wpływają na produkcję. Dlatego też nie porównywano nigdy nakładów na szkolnictwo wyższe z nakładami w tych dziedzinach gospodarki, a także kultury, dla których szkoły wyższe kształcą swych absolwentów.</u>
<u xml:id="u-19.37" who="#PoselBukowskiJerzy">Z najwyższym uznaniem i więcej — z uczuciem ulgi czytał każdy, komu bliskie są sprawy szkolnictwa wyższego i nauki, deklaracje zawarte w wytycznych przedzjazdowych rozwoju PRL w latach 1959 — 1965, dotyczące realizacji postępu technicznego oraz konieczności rozwoju szkół wyższych i prac badawczych. Przed władzami państwowymi jak i przed wszystkimi pracownikami szkolnictwa wyższego stoi realizacja tych wytycznych.</u>
<u xml:id="u-19.38" who="#PoselBukowskiJerzy">Okres 6 lat (1959 — 1965) to okres w skali szkolnictwa krótki, to okres, w którym można poczynić wysiłki w celu uzupełnienia i renowacji wyposażenia szkół. W głównych dziedzinach gospodarki dyskutujemy jednak obecnie nad planami perspektywicznymi sięgającymi roku 1975.</u>
<u xml:id="u-19.39" who="#PoselBukowskiJerzy">Jakie są zadania szkolnictwa wyższego w perspektywie tych planów?</u>
<u xml:id="u-19.40" who="#PoselBukowskiJerzy">Jakie inwestycje muszą być dokonane w szkolnictwie wyższym, aby wyprzedziły wielomiliardowe nakłady na rozwój poszczególnych dziedzin gospodarki?</u>
<u xml:id="u-19.41" who="#PoselBukowskiJerzy">Jakie są środki niezbędne do usprawnienia procesu dydaktycznego?</u>
<u xml:id="u-19.42" who="#PoselBukowskiJerzy">Co należy uczynić dla szybszego wzrostu tak zwanej młodej kadry naukowej?</u>
<u xml:id="u-19.43" who="#PoselBukowskiJerzy">Wszystko to są problemy o zasadniczym znaczeniu dla rozwoju naszej gospodarki i kultury, dla realizacji postępu technicznego we wszelkich dziedzinach, dla podniesienia rentowności nakładów na rozbudowę przemysłu, komunikacji i wymiany towarowej.</u>
<u xml:id="u-19.44" who="#PoselBukowskiJerzy">Nie obawiam się postawić tezy, że przy planowaniu wszelkich nowych inwestycji przemysłowych powinno być regułą rezerwowanie określonego odsetka sum inwestycyjnych na rozbudowę i modernizację szkół i placówek badawczych.</u>
<u xml:id="u-19.45" who="#PoselBukowskiJerzy">Zdajmy sobie sprawę, jak nikłe są nakłady na inwestycje w szkolnictwie wyższym w stosunku do inwestycji gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-19.46" who="#PoselBukowskiJerzy">Inwestycje Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego stanowią poniżej 0,5% nakładów inwestycyjnych tych resortów gospodarczych, dla których szkoły wyższe, podległe Ministerstwu, kształcą swych absolwentów, a przecież szkoły te kształcą absolwentów nie tylko dla resortów gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-19.47" who="#PoselBukowskiJerzy">W jednym z resortów przemysłowych zbędne zakupy inwestycyjne, stanowiące zawsze możliwy — chociaż w danym przypadku jaskrawy — błąd w realizacji inwestycji, wyniosły na przestrzeni paru lat prawie 10% inwestowanych w tym czasie sum.</u>
<u xml:id="u-19.48" who="#PoselBukowskiJerzy">Jeżeli przyjąć dość dowolnie, ale prawdopodobnie, że błędy takie występują w wysokości około 3% sum inwestycyjnych w resortach gospodarczych, dla których kształcą specjalistów szkoły podległe Ministerstwu Szkolnictwa Wyższego, to łatwo wyliczyć, że całość inwestycji tego resortu wynosi nie więcej niż 1/6 sum praktycznie traconych na skutek wspomnianych błędów realizacji inwestycji gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-19.49" who="#PoselBukowskiJerzy">W tych warunkach trudno jest naprawdę pojąć gorliwość, z jaką nasze organy planujące najpierw ograniczają, a następnie dodatkowo ścinają kwoty inwestycyjne, przeznaczone na rozwój szkolnictwa wyższego.</u>
<u xml:id="u-19.50" who="#PoselBukowskiJerzy">Dla ilustracji — nie chciałbym nużyć Wysokiej Izby liczbami, gdyż tych liczb będziemy mieć aż za dużo przy debacie budżetowej — w planie 6-letnim z pierwotnie przewidzianych 2.570 mln zł na inwestycje w szkolnictwie wyższym kredyt ostatecznie przydzielony wyniósł 1.249 mln zł, z czego realizacja wyniosła 1.165 mln zł, a więc 45% zamierzeń.</u>
<u xml:id="u-19.51" who="#PoselBukowskiJerzy">Nie lepiej przedstawia się sytuacja w roku 1953, gdzie według pierwszych założeń planu — biorę wycinkowo z pięciolatki ten rok 1958 — plan pierwotny przewidywał na ten rok około 310 mln zł. Po kolejnych redukcjach suma ta obniżyła się do 177 mln zł w inwestycjach scentralizowanych i 57 mln zł w inwestycjach zdecentralizowanych.</u>
<u xml:id="u-19.52" who="#PoselBukowskiJerzy">To jeszcze pół biedy, ale jeśli się spojrzy na wykonawstwo tych inwestycji, sprawa wygląda już naprawdę bardzo niepokojąco.</u>
<u xml:id="u-19.53" who="#PoselBukowskiJerzy">Na 30 września w roku bieżącym zrealizowano zaledwie 55% tego skromnego planu.</u>
<u xml:id="u-19.54" who="#PoselBukowskiJerzy">Skąd to płynie? Płynie stąd, że inwestycje dla szkolnictwa wyższego — z natury rzeczy inwestycje poza domami akademickimi — o charakterze wyraźnie specjalnym, są powierzane prawie w stu procentach miejskim przedsiębiorstwom budowlanym, tym przedsiębiorstwom, które budują mieszkaniówkę i które bardzo niechętnie przechodzą na trudniejsze roboty.</u>
<u xml:id="u-19.55" who="#PoselBukowskiJerzy">Znamy cały szereg inwestycji w szkolnictwie wyższym, które ciągną się niepotrzebnie latami, bo trudno jest zmusić przedsiębiorstwa do roboty na tych właśnie budowach, a nie przy typowym budownictwie mieszkaniowym.</u>
<u xml:id="u-19.56" who="#PoselBukowskiJerzy">Chciałbym wspomnieć jeszcze jedną rzecz. Szkolnictwo wyższe ma rozmaite zakłady, jak na przykład gospodarstwa rolne.</u>
<u xml:id="u-19.57" who="#PoselBukowskiJerzy">Nie umiem sobie wytłumaczyć faktu, dlaczego inwestycje tych rolniczych zakładów doświadczalnych są niższe, grubo niższe, ód inwestycji przypadających na ha w PGR-ach. Czy dlatego, że majątki naszych wyższych szkół rolniczych mają być majątkami wzorowymi, majątkami dającymi przykład innym, również i PGR-om, jak należy gospodarować?</u>
<u xml:id="u-19.58" who="#PoselBukowskiJerzy">Obraz to niewesoły.</u>
<u xml:id="u-19.59" who="#PoselBukowskiJerzy">A przecież nie doinwestowane szkoły to w konsekwencji niedostatecznie dokształceni fachowcy, to w dalszej konsekwencji nowe błędy w projektowaniu i realizowaniu inwestycji, to wreszcie ograniczenie rentowności inwestycji gospodarczych przez niewłaściwą ich eksploatację. Przecież jest faktem ogólnie znanym, że młodzi inżynierowie wielu specjalności spotykają się w pracy zawodowej na przykład z aparaturą pomiarową, o której istnieniu w najlepszym razie słyszeli, ale jej w szkole nawet nie widzieli.</u>
<u xml:id="u-19.60" who="#PoselBukowskiJerzy">Z przykrością trzeba stwierdzić, że warunki studiów w szkołach wyższych, jeśli chodzi o wyposażenie pracowni i pomieszczenia dydaktyczne, przedstawiają się przeciętnie gorzej niż w okresie międzywojennym. Zwrócę uwagę na to, że z inwestycji w 6-latce 60% kubatury stanowiły domy akademickie, a więc akcja raczej o charakterze socjalnym, akcja sprzyjająca naszej polityce szkoleniowej, ale nie przysparzająca użytkowej kubatury. Wzrost kubatury budynków nie nadąża, krótko mówiąc, za wzrostem liczby studiujących, a wyposażenie pracowni, szczególnie modernizacja tego wyposażenia, przedstawia się w wielu wypadkach wprost katastrofalnie. Mamy wprawdzie dobrych wujaszków, mamy resorty gospodarcze, które na ten lub inny kierunek studiów, na te lub inne określone inwestycje kapną czasem parę milionów złotych. Może dałyby czasem więcej, ale czy to jest najracjonalniejsza polityka? Nie wiem, ale nie zawsze te właśnie inwestycje są szkole najpotrzebniejsze.</u>
<u xml:id="u-19.61" who="#PoselBukowskiJerzy">Otóż za usunięcie tych wieloletnich zaniedbań przede wszystkim odpowiedzialna jest władza państwowa. Tak pojmuję odpowiedzialność władz za rozwój szkolnictwa wyższego. W szkolnictwie wyższym, jak i wszędzie indziej, można wytknąć błędy polityki inwestycyjnej, ale są to naprawdę drobiazgi wobec całości obrazu zaniedbań w tej dziedzinie. Dziś trzeba już bić na alarm w sprawach inwestycji szkolnictwa wyższego. Tym akcentem chcę zakończyć mój głos w dyskusji nad ustawą o szkolnictwie wyższym.</u>
<u xml:id="u-19.62" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#Marszalek">Udzielam głosu posłowi Jerzemu Hryniewieckiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PoselHryniewieckiJerzy">Wysoka Izbo! Powiedziano już tutaj tyle superlatywów pod adresem tej ustawy, że mnie się zdaje, iż można już śmiało przyznać, że jest to do pewnego stopnia karta swobód i niezależności nauki w Polsce. Dlatego może jest przykro, że ta ustawa przeszła w tak pośpiesznym trybie przez wszystkie dyskusje, a zagadnienie, że ustawa nie obejmuje szkolnictwa artystycznego, nie znalazło miejsca w czasie dyskusji w Komisji Kultury i Sztuki. Są pewne punkty ustawy, które budzą nasze wątpliwości, a może największą wątpliwość budzi to, że ustawa jest wycinkowa, że nie załatwia całości spraw związanych z nauką, tytułami naukowymi, gdyż mamy dopiero zapowiedziane dalsze ustawy o organizacji instytutów naukowych i następnie o Polskiej Akademii Nauk. Mnie się zdaje, że nawet jeżeli te ustawy nie wchodzą do Sejmu jednocześnie, dobrze byłoby, żeby w każdym razie silnie sygnalizować przynajmniej projekty tych ustaw bliźniaczych, by można było w przyszłości uniknąć konfliktów i zazębień między poszczególnymi ustawami.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#PoselHryniewieckiJerzy">Już tutaj podczas dyskusji na Komisji widzieliśmy, że cały szereg uwag padło ze strony przedstawicieli instytutów, których organizacja naukowa inaczej ujmuje pojęcie o tych czy innych tytułach, o tych czy innych stanowiskach czy to pomocniczych, czy samodzielnych pracowników nauki.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#PoselHryniewieckiJerzy">Tak samo dyskutowana była tutaj sprawa 44 delegacji, mieszczących się w tej ustawie. Jest to dowodem wielkiego naszego zaufania, jeśli uchwalamy ustawę nie znając, w jakim kierunku wyraźnie zmierzają te delegacje i nie mając projektów tych rozporządzeń, które się wiążą z ustawą. Wiemy, że wiele ustaw, które przeszły przez nasz Sejm, w dalszym życiu kuleje, bo albo nie dostały one rozporządzeń wykonawczych, albo rozporządzenia wykonawcze poszły w kierunku uniemożliwiającym pełną realizację ducha ustawy.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#PoselHryniewieckiJerzy">I dlatego musimy się poważnie zastanawiać nad ilością delegacji. Poza tym mamy przykład i powoływanie się na to, że szkolnictwo artystyczne znajdzie drugą, bliźniaczą, analogiczną ustawę. Przede wszystkim — po co i dlaczego? Mnie się zdaje, że ustawa jest dostatecznie ramowa, aby rzeczywiście mogła objąć swoją treścią także całe szkolnictwo wyższe — akademickie i artystyczne. Do tego trzeba minimalnych zmian i poprawek, gdyż ustawa rzeczywiście daje szerokie możliwości. Dlatego chciałbym się tutaj zastanowić nad tym zagadnieniem. Uważam, że źle się stało, że szkolnictwo artystyczne nie zostało włączone do tej ustawy, źle z wielu względów.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#PoselHryniewieckiJerzy">Po pierwsze dlatego, że sztuka w Polsce zasługuje na równe prawa swobody i niezależności jak i nauka. Mam wrażenie, że zawarcie w jednej ustawie zagadnień nauki i sztuki jest rzeczywiście postulatem niesłychanie ważnym. W opinii publicznej wywołuje obawę to, że zagadnienie sztuki i szkolnictwa artystycznego zostanie ujęte odrębnie.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#PoselHryniewieckiJerzy">Poza tym widzimy w ustawie, że wiele wyższych uczelni resortowych zostało objętych tą ustawą. Mnie się wydaje, że nie ma żadnej przeszkody, żeby resort kultury i sztuki na równi z resortem zdrowia czy spraw zagranicznych, czy Głównego Komitetu Kultury Fizycznej mógł być także objęty tą ustawą.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#PoselHryniewieckiJerzy">Mam pewne obawy, że w tym tkwi jakaś atmosfera jeszcze 19-wiecznej oceny szkolnictwa artystycznego, że ciągle się wyobraża, że szkolnictwo artystyczne jest prowadzone przez jakichś anarchicznych pięknoduchów, którzy dlatego dostają kierownictwo dydaktyczne w swoich uczelniach, ponieważ mają jakiś talent samorodny, nie oparty na żadnym wykształceniu, nie oparty na żadnych formalnych przyczynach, dla których ta czy inna postać sprawuje rolę odpowiedzialnego pedagoga.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#PoselHryniewieckiJerzy">Mam wrażenie, że to się dawno skończyło. Nie każdy wielki twórca jest powołany, aby być wykładowcą w wyższej uczelni, akademickiej, artystycznej, ale musimy sobie powiedzieć, że ci artyści, którzy są powołani zarówno ze względu na poziom umysłowy, jak i umiejętności dydaktyczne i tak dalej, stoją na równym poziomie z wykładowcami innych wyższych uczelni — czy to podlegających Ministerstwu Szkolnictwa Wyższego, czy poszczególnym resortom.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#PoselHryniewieckiJerzy">Druga sprawa jest na pewno ważna. Chodzi o to, że mamy poważne zaniedbania w szkolnictwie średnim i niższym, zaniedbania w dziedzinie właśnie szkolenie artystycznego — podstawowego szkolenia rysunków, szkolenia przedmiotów muzycznych. Zdajemy sobie sprawę, że to się musi skończyć i dostatecznie dużo postulatów w tej sprawie padło z trybuny sejmowej. Mnie się wydaje, że byłoby lepiej, gdyby te szkoły, które są najbardziej powołane do kształcenia przyszłych sił pedagogicznych, miały wykładowców wykształconych w uczelniach, które podlegają takiej samej ustawie jak wszystkie inne uczelnie. Wiemy, że ogólna atmosfera szkolna sprzyja dyskryminacji nauczycieli tego rodzaju przedmiotów. Pamiętam z własnych czasów szkolnych, że nauczyciele gimnastyki, nauczyciele rysunków czy śpiewu byli traktowani w opinii uczniów, rodziców, a nawet własnych kolegów jako pedagodzy drugiej kategorii. Mam wrażenie, że te czasy dawno już minęły. Pion szkolnictwa artystycznego, jako pion, który da nam olbrzymie szeregi brakujących w tej chwili pedagogów, powinien być traktowany równorzędnie i wszelkie rozdzielanie na dwie ustawy jest niesłuszne.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#PoselHryniewieckiJerzy">Poza tym, moim zdaniem, kierować nami powinno przeświadczenie, że im mniej jest ustaw, im bardziej te ustawy są ramowe, tym jest słuszniej. Po co mamy tworzyć bliźniaczą drugą ustawę, jeśli w tej ustawie możemy zmieścić także szkolnictwo artystyczne?</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#PoselHryniewieckiJerzy">Rzeczywiście powinniśmy ograniczać ilość ustaw, gdyż i tak jesteśmy społeczeństwem, które ma aktów prawnych, organizujących życie, raczej za dużo niż za mało.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#PoselHryniewieckiJerzy">Jeśli chodzi o szkolnictwo artystyczne, to gdyby mój wniosek, aby szkolnictwo artystyczne zostało włączone w ramy tej ustawy, był przyjęty, mam tutaj wnioski szczegółowe, bardzo nieduże, a mianowicie tylko poprawkę w dziale 1 art. 1. Zamiast powiedzieć: — „pielęgnowanie kultury narodowej” trzeba powiedzieć: — „pielęgnowanie kultury i sztuki narodowej” oraz w art. 5 ust. 6 i 7, gdzie są wymienieni ministrowie Zdrowia, Oświaty i Spraw Zagranicznych, należy wymienić również Ministra Kultury i Sztuki.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#PoselHryniewieckiJerzy">Mogłoby jedynie budzić wątpliwość w tym wypadku istnienie warunków pracy naukowej.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#PoselHryniewieckiJerzy">Mój wniosek jest taki, żeby wszędzie tam, gdzie jest wymieniona — „praca naukowa”, zmienić na: — „praca naukowa i twórcza”. Można to zresztą zamknąć w rozporządzeniach wykonawczych, które określą, co jest pracą naukową. Musimy powiedzieć, że nie tylko w szkolnictwie artystycznym, ale i w szkolnictwie politechnicznym, i w szkolnictwie medycznym mamy masę przykładów, że czas skończyć z tym, aby tylko praca pisana czy drukowana była jedyną legitymacją do zajęcia stanowisk naukowych.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#PoselHryniewieckiJerzy">Można sobie powiedzieć wyraźnie, że autor sputnika może chyba być kandydatem na najwyższe stanowiska naukowe, chociaż o tym sputniku książki nie napisał. Tak samo można powiedzieć, że autor okrętu, mostu, budynku czy dzieła artystycznego w równym stopniu może pretendować do zajęcia stanowiska naukowego i otrzymania tytułu naukowego.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#PoselHryniewieckiJerzy">I dlatego pojęcie zakresu pracy naukowej i rozumienia tej pracy naukowej można — mam wrażenie — w rozporządzeniu wykonawczym tak ująć, żeby i praca twórcza, artystyczna, była traktowana równorzędnie z pracą naukową. Z tego widać, że bardzo małe zmiany mogą spowodować bardzo istotną i poważną sprawę, jak włączenie szkół artystycznych akademickich — z wielką i wspaniałą tradycją akademicką — w ramy tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#PoselHryniewieckiJerzy">Na poparcie tego muszę powiedzieć, że to, co my nazywamy tradycyjną pracą naukową, dzisiaj uczelnie artystyczne prowadzą. Mają wielkie pracownie.</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#PoselHryniewieckiJerzy">Zdajemy sobie sprawę, że dzisiaj nie ma przemysłu, zwłaszcza lekkiego, gdzieby rzeczywiście praca artysty nie była konieczna i potrzebna. Wie to każdy eksporter, już nie tylko przedmiotów przemysłu artystycznego, ale maszyn, okrętów itd.</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#PoselHryniewieckiJerzy">Musimy zdawać sobie sprawę, że ci, którzy mają kształtować tkactwo, porcelanę, szkło, meble, wnętrza i wszystkie elementy naszego przemysłu, rzeczywiście muszą być kształceni w uczelniach, które naprawdę mają zarówno wszelkie prawa akademickie, jak i wszelkie metody pracy i pracownie naukowe, bo inaczej uczelnie artystyczne sprowadziłoby się do rzędu jakichś dowolnych pracowni mistrzowskich. Dlatego w dalszym ciągu proszę o to, ażeby Sejm przyjął mój wniosek o objęcie ustawą także uczelni artystycznych.</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#PoselHryniewieckiJerzy">W tej chwili mamy 16 wyższych akademickich uczelni artystycznych. Możliwe, że nie wszystkie się nadają, ażeby je w pełni uznać. Ustęp o szkołach zawodowych twierdzi, że pewne uczelnie wyższe artystyczne można nazwać uczelniami zawodowymi, ale mamy uczelnie czołowe, prowadzone przez najwybitniejsze umysły naszego społeczeństwa, jak krakowska czy warszawska Akademia Sztuk Pięknych, jak akademie muzyczne, jak Akademia Teatralna. Wszystko to są szkoły, w których zarówno personel pedagogiczny, jak i poziom szkolenia nie odbiega w żadnej mierze, a często przewyższa wiele uczelni, które ta ustawa objęła.</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#PoselHryniewieckiJerzy">To jest jedna sprawa. Drugą jest to, że w tej ustawie nie widzimy rozwiązania zagadnienia doszkalania ludzi pracujących. Sprawę tę załatwiono w bardzo krótki sposób. Wymienia się szkoły dokształcające, traktowane jako zawodowe. Mamy jednak przykłady, że niektóre z nich miały wysoki poziom naukowy i pedagogiczny. Do nich chociażby należy warszawska Wieczorowa Szkoła Inżynierska, która kształci na 6-letnim kursie blisko 2 tys. studentów; wypuściła już ona ponad 1000 absolwentów i rozpoczęła wykłady ma najwyższym stopniu magisterskim. A więc znowu pytanie, czy rzeczywiście obciąć możliwości tej działalności, zgilotynować ją i zamknąć na stopniu szkoły zawodowej, czy tytułem eksperymentu utrzymać w ramach szkolnictwa wyższego chociażby tę jedną uczelnię, ażeby właśnie zagadnienie doszkalania ludzi pracujących zawodowo znalazło w organizacji naszego szkolnictwa jakiś próbny szczebel. Minister ma prawo kasować czy obniżać stopień wyższych uczelni do stopnia zawodowych, ale w odwrotnym kierunku ustawa nie daje tych możliwości.</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#PoselHryniewieckiJerzy">Dlatego, jak mnie się zdaje, należy bardzo ostrożnie skonstruować rozporządzenia wykonawcze, które pójdą w ślad za ustawą, zwłaszcza tam, gdzie są pewne formy przejściowe, gdzie jeszcze przez parę lat będziemy musieli stosować przepisy przejściowe.</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#PoselHryniewieckiJerzy">Wracam jeszcze do zagadnienia szkolnictwa artystycznego. Muszę powiedzieć, że jest coś przykrego w tym, że to są właśnie jedyne uczelnie wyższe, które zostają w ramach dekretów z 1953 roku. Mnie się zdaje, że to nie był rok, w którym kierowanie sztuką dało najlepsze rezultaty, i dlatego trzeba pomyśleć, żeby rzeczywiście ten dekret przestał istnieć również i dla szkolnictwa artystycznego i żeby szkolnictwo artystyczne nie podlegało wyłącznie Ministerstwu Kultury i Sztuki, ale żeby jednocześnie miało zapewnioną kontrolę Ministra Szkolnictwa Wyższego, a więc tego, na którego ręce składamy obowiązek walki i strzeżenia wolności i swobody nauki w naszym socjalistycznym ustroju.</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#Marszalek">Obywatelu Pośle! Proszę o zgłoszenie na piśmie swoich wniosków.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#Marszalek">Udzielam głosu posłowi Antoniemu Wojtysiakowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PoselWojtysiakAntoni">Wysoki Sejmie! Dyskusja interesująca i wnikliwa, jaką żeśmy tutaj słyszeli, oświetliła wiele momentów dodatnich i ujemnych tej ustawy. Przede wszystkim zwracano uwagę na to, że sam przebieg dyskusji nad tą ustawą nie zawsze przebiegał właściwie. Pomimo że pan poseł Smoleński był łaskaw powiedzieć już na posiedzeniach Komisji i obecnie na posiedzeniu</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PoselWojtysiakAntoni">Sejmu, że nad ustawą dyskutowano za wiele, to my jednak nie odnosimy tego wrażenia, żeby dyskusji był nadmiar. Moim zdaniem, słuszność ma raczej przewodniczący Komisji, pan poseł Maj, który stwierdził, że ten projekt wpłynął do Komisji zbyt późno i że w dosyć szybkim tempie musieliśmy te wszystkie sprawy załatwić.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#PoselWojtysiakAntoni">Jak się istotnie przedstawiała dyskusja nad tym projektem? Dyskusja przedstawiała się tak, że otrzymaliśmy właściwie dwa projekty ustawy. Koledzy profesorowie z uczelni wyższych wiedzą o tym dobrze, że najpierw był rozesłany projekt pierwszy razem z dezyderatem, żeby możliwie szybko przedyskutować go i zwrócić z opinią do Ministerstwa. To było w maju. Oczywiście, zgodnie z życzeniami Ministerstwa zrobiliśmy to i przyznajemy się, że zrobiliśmy dosyć pośpiesznie, bo zwoływaliśmy oddzielnie pracowników itd., ale na czas żeśmy to zrobili i przesłali. Przeprowadziły również dyskusję i inne instytucie, między innymi i Związek Nauczycielstwa Polskiego. Ukazało się też kilka artykułów na temat tego projektu. W artykułach tych poruszano dodatnie i ujemne strony tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#PoselWojtysiakAntoni">Teraz wpłynął właściwie inny projekt. Różnica pomiędzy pierwotnym projektem a obecnym jest bardzo duża. Zresztą na moje pytanie na Komisji pan Minister, a obecnie już i poseł, Żółkiewski odpowiedział, że różnica ta jest za duża i że zbyt wiele czasu zajęłoby samo zreferowanie tych różnic. Wobec tego ukazał się jak gdyby drugi projekt, a ten drugi projekt nie jest już znany uczelniom wyższym ani tym zainteresowanym czynnikom., które poprzednio dyskutowały nad popularnym — „zielonym” projektem. W moim środowisku projekt ten poznali ludzie właściwie tylko dzięki nam, gdyż posłowie, którzy go otrzymali, starali się poinformować kolegów o obecnym jego stanie.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#PoselWojtysiakAntoni">Na Komisji również w sposób dziwny — według mego rozumienia pracy parlamentarnej — przeprowadzono tę dyskusję. Istnieje przecież Komisja Oświaty i Nauki, a w ramach tej Komisji istnieje Podkomisja do Spraw Szkolnictwa Wyższego. Cóż prostszego, jak przede wszystkim odesłać projekt po dyskusji ogólnej na Komisji do Podkomisji do Spraw Szkolnictwa Wyższego? Tymczasem projektu nie odesłano, tak że Podkomisja nie dyskutowała nad tym projektem. Projekt przygotował wybrany referent — i nie wiemy, jak to nazwać — czy też zespół składający się z trzech lub dwóch profesorów, którzy do pomocy byli dodani panu prof. Smoleńskiemu. Tak czy inaczej — o takiej formie właściwie na Komisji słyszeliśmy.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#PoselWojtysiakAntoni">Otóż wydaje mi się, że zagadnienie jest poważne. Z tego, co byli łaskawi mówić tutaj, panowie posłowie, sprawy tak szybko i gwałtownie nie należało załatwiać.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#PoselWojtysiakAntoni">Nie trzeba przecież dowodzić, że przyszłość postępu, przyszłość narodu leży w rozwoju nauk. Tylko te narody w tym wyścigu zwyciężą, których nauka zapewni im postęp. Dlatego też nad nauką trzeba się w naszym kraju szczególnie poważnie zastanawiać, żeby stworzyć i warunki, i atmosferę odpowiednią do odrobienia tego, co mamy do odrobienia.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#PoselWojtysiakAntoni">Ustawa obecnie omawiana, jak słusznie mówili koledzy, ma swoje dodatnie strony, ma swoje ujemne. Chodzi tylko o to, czy przeważą dodatnie, czy też te ujemne są może tak duże, że należałoby się nad tym zastanowić, jak je jakoś usunąć. Mnie się wydaje, że przy ocenie tej ustawy należy przede wszystkim mieć jakieś obiektywne kryteria oceny jej wartości.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#PoselWojtysiakAntoni">Co będzie tym kryterium w ocenie ustawy tego typu, jak ustawa o szkolnictwie wyższym? Skoro jest to ustawa o nauce, o szkolnictwie wyższym, to mnie się wydaje, że tym podstawowym kryterium przede wszystkim powinna być wolność myśli. Czy ta ustawa popiera, daje warunki do rozwoju wolności myśli, czy też dusi tę wolność myśli, czy ją osłabia?</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#PoselWojtysiakAntoni">Wydaje mi się, że wyższe uczelnie tym się przecie wszystkim powinny różnić od typu szkól średnich, że badania muszą w nich być prowadzone metodami nowoczesnymi. To odróżnia właśnie uczelnię wyższą od innych typów szkół. A nauczanie, dydaktyka, wychowanie muszą być oparte na wynikach własnych badań danej uczelni. Tym się odróżnia uczelnia wyższa, akademicka od wszelkich innych typów. Dlatego też trzeba stworzyć takie warunki, żeby istotnie w szkole wyższej można było prowadzić badania na najwyższym poziomie i dopiero na podstawie własnych doświadczeń uczyć przyszłą twórczą inteligencję.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#PoselWojtysiakAntoni">Czy te warunki są w naszych uczelniach spełniane? Ten, kto zna życie naszych uczelni, wie o tym, że — zresztą koledzy też to mówili — ani kadra w wielu wypadkach nie odpowiada wymaganiom, ani nasze wyposażenie, ani też często wadliwa rekrutacja studentów nie tworzy tej atmosfery, jaką powinniśmy mieć w uczelniach badawczych.</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#PoselWojtysiakAntoni">Ale uczelnia badawcza również ma prawo do wolności myśli. Uczelnia akademicka musi mieć atmosferę wolności myśli, poszanowania godności człowieka, musi mieć atmosferę swobodnej wymiany poglądów i musi mieć zapewnioną racjonalistyczną metodę, prowadzącą do naukowego światopoglądu.</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#PoselWojtysiakAntoni">Mnie się wydaje, że ustawa tego typu musi zagwarantować uczelniom warunki do swobodnej, wolnej myśli. Jeżeli nie będzie tego rodzaju wyraźnej precyzji, będziemy mieli znowu takie lub inne odchylenia, bo wiemy, że rozmaite rzeczy można podciągnąć pod pewne twierdzenia ogólne.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#PoselWojtysiakAntoni">Szkoła wyższa, akademicka, powinna w atmosferze wolnej myśli uzbroić swojego wychowanka w pewne kryteria, przy pomocy których będzie on umiał odróżniać prawdę od fałszu, sprawiedliwość od krzywdy, piękno od brzydoty, dobro od zła. Po to są wyższe uczelnie, ażeby pozwolić studentowi metodami naukowymi zdobyć wiedzę, obycie, przekazywać mu wiedzę należy nie w formie dogmatów, sloganów i ideologicznych szkoleń, tylko pod postacią wymiany myśli, twórczej myśli. Rozwiązywaniem każdego zagadnienia, dyskusją, argumentami, dowodami rzeczowymi wytworzymy w uczelni ten typ, o który nam chodzi.</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#PoselWojtysiakAntoni">I gdybyśmy mieli taką atmosferę, nie obawiałbym się o przyszłość socjalizmu w Polsce, bo to będzie właśnie atmosfera, która na pewno doprowadzi do socjalizmu naukowego. Jeżeli natomiast będziemy mieli taką atmosferę, jaką mieliśmy w poprzednich okresach, to pomimo że będziemy zwiększali ilość godzin szkolenia ideologicznego itd., nic nie osiągniemy.</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#PoselWojtysiakAntoni">Mnie się wydaje, że ustawa nie stawia tych spraw dostatecznie jasno i nie precyzuje tej atmosfery, tego klimatu, który powinien istnieć w uczelni wyższej. Drugim takim kryterium, które powinno być w tej ustawie wzięte pod uwagę, jest przede wszystkim to, co w wytycznych partii wyraźnie zaznaczono i co ja z zadowoleniem przyjmuję. Jestem przekonany o słuszności twierdzenia, że nasze życie powinno ulegać stopniowej demokratyzacji, zarządzanie powinno ulegać decentralizacji i przesuwaniu na samorząd.</u>
<u xml:id="u-23.16" who="#PoselWojtysiakAntoni">Jeżeli przesuwamy życie na samorząd robotniczy, co jest absolutnie słuszne według mego rozumienia, to dlaczegóż nie mamy zastosować jak najdalej idącego samorządu robotników umysłowych? Właśnie my jesteśmy tymi robotnikami umysłowymi i chcemy pełnej odpowiedzialności przy samorządzie.</u>
<u xml:id="u-23.17" who="#PoselWojtysiakAntoni">Tymczasem wydaje mi się, że ustawa ma pełno punktów ograniczających ten samorząd. Moim zdaniem, me ma się co obawiać, że dobra szkoła o wolnej myśli będzie zwolenniczką jakichś prądów wstecznych. Mnie się to wydaje niemożliwe zupełnie, to się nie da jedno z drugim pogodzić. Tam gdzie istnieje atmosfera wolnej myśli, na pewno będzie postęp, a wtedy nie ma się kogo obawiać i w takiej atmosferze wyrośnie nowe pokolenie.</u>
<u xml:id="u-23.18" who="#PoselWojtysiakAntoni">Jeżeli jednak chcemy stworzyć taki szeroki samorząd szkoły, to musimy się zdecydować — samorząd czy centralistyczne zarządzanie. Panowie ze szkolnictwa wyższego wiedzą o tym dobrze, że w poprzednim okresie mieliśmy zarządy nad szkołami. Wszystko było z góry ustalone. Ilość przepisów, które istnieją obecnie — ja jako dziekan ciągle się takimi książeczkami posługuję — jest olbrzymia. Ta ustawa doda nam znowu kilkadziesiąt nowych rozporządzeń, przepisów itd. W ten sposób powstanie nowa sieć, w której my się będziemy musieli obracać, nie pozostawiając wiele miejsca na tę naszą samorządność. Wszystko tam będzie właściwie uregulowane, a my się tylko będziemy w rej sieci obracać, gdy tymczasem jest rzeczą powszechnie znaną, że dobre obyczaje są chyba więcej warte niż najlepsze ustawy, i właśnie chodzi nam o to, żeby w szkolnictwie były dobre obyczaje, żeby te dobre obyczaje były oparte na samorządzie szkolnym, aby w tym samorządzie szkolnym brali udział możliwie wszyscy zainteresowani w tworzeniu oblicza i atmosfery szkoły. Dlatego wydaje mi się, że w samorządzie szkolnym powinni brać w znacznym procencie udział i przedstawiciele studentów, i przedstawiciele administracji szkolnej.</u>
<u xml:id="u-23.19" who="#PoselWojtysiakAntoni">Zagadnienie to miałem okazję referować na Komisji, ale niestety, Komisja nie była łaskawa moich postulatów uwzględnić, była innego zdania.</u>
<u xml:id="u-23.20" who="#PoselWojtysiakAntoni">Trzecim kryterium, które w naszym kraju powinno być uwzględnione w takiej ustawie, to jest sprawa planowej gospodarki i włączenia pracy wyższych uczelni do tej planowej gospodarki.</u>
<u xml:id="u-23.21" who="#PoselWojtysiakAntoni">Wydaje mi się, że planowa gospodarka, jak to zresztą niektórzy z panów profesorów mówili, niedostatecznie bierze pod uwagę, że to jest też jeden z elementów planowej gospodarki, ale w tym elemencie planowej gospodarki trzeba stosować inne metody, inne sposoby.</u>
<u xml:id="u-23.22" who="#PoselWojtysiakAntoni">W uczelniach akademickich mamy przede wszystkim ludzi, którzy już są powyżej 18 lat, a według ustawy konstytucyjnej jest to młodzież upoważniona do decydowania o kierunku polityki naszego państwa. Przecież oni wybierają posłów, a 18-letni młodzieńcy mogą być wybrani na radnych, po 21 latach mogą być również posłami. I nagle w uczelni traktuje się ich jak smarkaczy, bardzo często w sposób nieudolny, metodami takimi, jak w szkółce średniej czy w szkole wyższej. To jest właśnie jedna z przyczyn, że często nie można znaleźć wspólnego języka z tą młodzieżą.</u>
<u xml:id="u-23.23" who="#PoselWojtysiakAntoni">Młodzież ta jest inna, tę młodzież należy inaczej wychowywać, inaczej ją wciągać do wszystkich prac i inaczej przygotowywać do p 1 a nowej gospodarki.</u>
<u xml:id="u-23.24" who="#PoselWojtysiakAntoni">Młodzież nasza niechętnie słucha wykładów, w których nawiązuje się zagadnienia do planów gospodarczych, niestety, słucha niechętnie. Dlaczego? Dlatego, że za dużo miała najrozmaitszych sloganów i teraz to, co jest naprawdę wartościowe, przestała odróżniać od plew.</u>
<u xml:id="u-23.25" who="#PoselWojtysiakAntoni">Wydaje mi się rzeczą konieczną wychowywać młodzież w ten sposób, aby ona rozumiała, że plan państwowy, plany gospodarcze, planowa gospodarka jest dziś takim samym niezbędnym zjawiskiem, jak powietrze, jak odżywianie, bo żyjemy w ustroju, który tego wymaga, żeby ona zrozumiała, że żadnym lekceważeniem wymigać się nie może.</u>
<u xml:id="u-23.26" who="#PoselWojtysiakAntoni">Ale wtedy tylko osiągniemy to, do czego zmierzamy, jeżeli uda nam się młodzież wychować na najwyższym poziomie inteligencji. W jaki sposób możemy to zrobić? Możemy to osiągnąć tylko wtedy, jeżeli będziemy mieli odpowiednie warunki, odpowiednie środki. Jeżeli nasze szkoły techniczne nie mają odpowiednich nowoczesnych przyrządów, jeżeli uczelnie rolnicze — jak tutaj powiedział pan profesor Bukowski i wyręczył mnie — rolnicze zakłady doświadczalne są na bardzo niskim poziomie, a inwestycje w tych gospodarstwach stoją o wiele niżej niż w PGR-ach, jakże w tych warunkach uczyć młodzież planowej gospodarki?</u>
<u xml:id="u-23.27" who="#PoselWojtysiakAntoni">Proszę Panów! W takich warunkach na pewno nawet geniusz nic by nie zrobił.</u>
<u xml:id="u-23.28" who="#PoselWojtysiakAntoni">Trzeba wobec tego tak rozwiązać te zagadnienia, ażeby szkoła ustawowo miała zagwarantowane wyposażenie techniczne. W planach finansowych musi być uwzględnione zaspokojenie istotnych potrzeb szkoły, a tego również dotąd nie mamy. W ustawie jest takich punktów wiele.</u>
<u xml:id="u-23.29" who="#PoselWojtysiakAntoni">Ponieważ wszyscy już jesteśmy po dyskusji dostatecznie zmęczeni, wyczerpani, Panowie pozwolą, że innych stron tej ustawy nie będę już omawiał.</u>
<u xml:id="u-23.30" who="#PoselWojtysiakAntoni">Wydaje mi się jednak, że będę w zgodzie z własnym sumieniem i z prawdą, jeżeli stwierdzę, że ustawa ta ma zbyt wiele ujemnych stron i z tak lekkim sumieniem głosować na nią nie można.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#Marszalek">Udzielam głosu posłowi Konstantemu Morawskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PoselMorawskiKonstanty">Parnie Marszałku, Wysoki Sejmie! Moi przedmówcy już właściwie omówili wszystkie aspekty przemawiające za tą ustawą i różne jej braki. Uważam, że projekt ten jest dużym krokiem naprzód do zbudowania właściwszych warunków rozwoju dla naszej nauki. Chciałem tylko z tęgo miejsca dać wyraz wierze i przeświadczeniu, że delegacja Ministra w sprawie mianowania docentów poza normalnym trybem naukowym — będzie wykorzystywana w jakichś tylko nadzwyczajnych, w jakichś tylko specyficznych okolicznościach.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#PoselMorawskiKonstanty">I następnie druga rzecz, że ust. 6 art. 111, który mówi o usuwaniu profesorów przez Ministra, będzie stosowany także chyba tylko w jakichś jak najbardziej specyficznych i jak najbardziej wyjątkowych okolicznościach, usprawiedliwionych przez opinię ogólną.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#PoselMorawskiKonstanty">Teraz chciałem tylko w kilku krótkich słowach omówić sprawę docentury. Otóż wiadomo, że w Polsce mamy obecnie aż 4 typy docentów. Pierwszy to jest docent dawny, pracownik nauki, habilitowany, który nie posiada kandydatury. Drugi — to docent mianowany przez Centralną Komisję poza normalnym trybem naukowym. Trzeci — to docent z tytułu obecnie uchwalonej ustawy i czwarty to taki, który zajmując pewne etatowe stanowisko w tym czasie habilitował się i na tym stanowisku pozostaje, bowiem nie ma dla niego w tej chwili miejsca, katedry, etatu. Otóż w życiu docenta, który zdobył przecież swoim bezsprzecznie wysiłkiem, swoją pracą, tytuł naukowy, oddając jednocześnie swój dorobek nauce polskiej, nic się przez to nie zmienia, nic on nie zyskuje poza splendorem, zaszczytem. Bezsprzecznie to jest rzecz wielka, ale w warunkach materialnych nic się u tego pracownika nauki nie poprawia.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#PoselMorawskiKonstanty">Już moi poprzednicy, prof. Szczepański i prof. Bukowski powiedzieli, że bezsprzecznie i w nauce konieczna jest podbudowa materialna. Bez niej trudno jest sobie wyobrazić naukowca. Przecież człowiekowi żyjącemu na tym materialnym świecie trudno żyć abstrakcjami, a konieczne są pewne warunki materialne. Dlatego też myślę, że dobrze by było, ażeby z chwilą uzyskania stopnia docenta po ciężkiej pracy naukowej i pewnym wkładzie do nauki polskiej w ogóle związany był automatyczny dodatek finansowy, dość pokaźny, który by zapewniał temu pracownikowi nauki warunki do dalszej pracy dla dobra nauki polskiej.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#PoselMorawskiKonstanty">Aczkolwiek bezsprzecznie najważniejsze dla naukowca są osiągnięcia w pracy naukowej i sam zaszczyt otrzymania tego tytułu, tego stopnia, jest dla niego walorem dużym, niemniej jednak uważam, że ten mniejszy walor, ten finansowy, byłby konieczny, ażeby zapewnić nauce polskiej właściwy rozwój. Dlatego wypowiedź swoją uważam za postulat, który by albo w obecnie uchwalanej ustawie, albo ewentualnie w zarządzeniach wykonawczych do tej ustawy wniósł zagwarantowanie tego dodatku finansowego. Zapewniłby on naszym naukowcom właściwe warunki bytowania i byłby bodźcem do osiągania tych stopni, a tym samym zapewniałby właściwszy rozwój nauki polskiej, na którym przecież nam wszystkim tak bardzo zależy.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#PoselMorawskiKonstanty">Marszałek: Proszę Sekretarza Posła Stanisława Hasiaka o odczytanie komunikatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#SekretarzposelStanislawHasiak">Posiedzenie Komisji Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego odbędzie się w dniu dzisiejszym o godz. 16 min. 15, 15 minut przed rozpoczęciem popołudniowego posiedzenia Sejmu, w sali nr 102.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#Marszalek">Zarządzam obecnie przerwę w obradach do godz. 16 min. 30.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 14 min. 50 do godz. 16 min. 40.)</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#Marszalek">Wznawiam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#Marszalek">Udzielam głosu posłowi Remigiuszowi Bierzankowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Wysoka Izbo! Szanowny referent rektor Smoleński oraz inni równie szanowni moi przedmówcy oświetlili, zdaje się, w dostateczny sposób problematykę nowej ustawy. Nie sądzę jednak, by było rzeczą całkowicie zbędną poświęcenie jej jeszcze kilku uwag, bardziej prawniczych i może ściślej związanych z treścią samej ustawy.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Co nowego wnosi nowa ustawa do dotychczasowego stanu prawnego? Najbardziej pilną dla uczelni sprawą było niewątpliwie wprowadzenie dwóch stopni naukowych — doktoratu i habilitacji oraz decentralizacja uprawnień do nadawania tych stopni. Nowa ustawa tę sprawę reguluje zgodnie z potrzebami i tradycjami naszej nauki, zresztą w tym względzie nie ma różnicy zdań w ocenie.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Do pozytywnych zmian zaliczam następnie utrwalenie i bardziej dokładne uregulowanie kompetencji organów samorządu szkół wyższych — senatu, rad wydziałowych, wybieralnych rektorów i dziekanów, co w zasadniczych liniach określała już ustawa z 1956 r. Następnie — przyznanie Ministrowi Szkolnictwa Wyższego pewnych uprawnień, moim zdaniem, zbyt wąskich w stosunku do uczelni resortowych, a dalej ustalenie sytuacji prawnej wyższych szkół zawodowych, wprowadzenie przepisów o stowarzyszeniach i zgromadzeniach studenckich, a zwłaszcza pożytecznej instytucji opiekuna jako formy stałego kontaktu pomiędzy rektorem i profesurą a organizacjami studenckimi. W zakresie wielu innych spraw — także położenia prawnego pracowników naukowych — powiedzmy sobie szczerze, nowa ustawa mimo odmiennych sformułowań w gruncie rzeczy nie wprowadza istotnych zmian do obowiązującego stanu prawnego, jaki został ustalony w ustawie z 1951 r. i z pewnymi zmianami dokonanymi w 1956 roku.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Zarzutem najczęściej wysuwanym zarówno przeciwko dotychczasowemu ustawodawstwu, jak i nowemu projektowi to owe wspomniane przez profesora Szczepańskiego dziesiątki delegacji dla resortu. Jak pisze do mnie organizacja związkowa jednej z politechnik o projekcie: — „uderza rozwinięcie aż do drobiazgowych szczegółów rozdziałów dotyczących odpowiedzialności dyscyplinarnej pracowników nauki i studentów, gdy w zakresie zagadnień o charakterze bardziej zasadniczym postanowienia są zbyt ogólnikowe i odsyłające do rozporządzeń, a powtarzające się określenie — „narusza interes publiczny” może być interpretowane bardzo wieloznacznie”.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Z tego głosu, jak i z wielu innych, przebija nie chęć jakiegoś negowania kompetencji Ministra, zwłaszcza w sprawach wyjątkowych, ale głęboka i zrozumiała troska o to, czy delegacje te zostaną wykorzystane w sposób najbardziej właściwy. Na przykład w zakresie ważnej kwestii nominowania profesorów każdy się zgodzi, że obok drogi normalnej — przez doktorat, przewód habilitacyjny i wniosek uczelni — potrzebna jest niekiedy droga wyjątkowa, przewidziana w art. 90 ust. 4 nowego projektu. Wybitni naukowcy wyrastają czasami poza uczelniami i instytucjami naukowymi, tak sarno jak wielka literatura rodzi się nie zawsze w domu literatów.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Wierny jednak, że przy pewnej dozie niefachowości, o której mówił tu rektor Miodoński, w swoim czasie uczyniono u nas z tej wyjątkowej drogi dość szeroki gościniec, a w środowisku naukowym, które z natury wykonywanego zawodu musi być krytyczne, nominacja nie tylko na profesora, ale nawet i na akademika, uzyskana a eon to przyszłych zasług według taryfy ulgowej, nie daje oczekiwanych rezultatów także w dziedzinie społecznej, jeżeli nie łączy się z własnym dorobkiem naukowym. W tym wypadku nie wystarczy tylko posiadanie talentów rzeczywistych czy rzekomych do organizowania cudzej pracy naukowej.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Nie będę powtarzał argumentów, że nie najlepiej może pojmowano interes publiczny, czego rezultatem jest masowe powoływanie zastępców profesorów. W rezultacie mamy półtora tysiąca osób w niejasnej sytuacji prawnej, z którymi w ogromnej większości nie wiemy teraz, co zrobić. Na razie nie pozostaje nam nic innego jak optymistyczna nadzieja, że zrobią oni habilitację, i właściwie odsuwamy ten kłopot w dużym procencie na trzy lata.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Jeżeli już mówię o zastępcach profesorów, chciałbym, zasygnalizować potrzebę wprowadzenia do ustawy emerytalnej przepisu zapewniającego zastępcom profesorów i wykładowcom, którzy byli zastępcami profesorów, a zostaną później tylko wykładowcami, a także lektorom języków — emerytur według przepisów dla pracowników naukowych.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Zasada przyjęta w projekcie ustawy, że nie ma taryfy ulgowej dla zastępców profesora przy zdobywaniu stopni naukowych, jest, moim zdaniem, słuszna, choć niewątpliwie subiektywnie wielu z nich będzie to odczuwało jako krzywdę, jeżeli porównają swoją sytuację z tymi profesorami, magistrami, którzy — „uwinęli się” niejako i otrzymali stopnie profesorskie bez doktoratu i bez habilitacji. Bezsporne jest natomiast, moim zdaniem, i wymaga tego prosta uczciwość, ażeby ludzie, którzy nieraz wbrew swojej woli pełnili funkcje profesorskie, a często byli bardzo obciążani obowiązkami organizacyjnymi, korzystali z podobnych uprawnień w zakresie emerytalnym, jak pracownicy naukowi.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Jeżeli zatem występująca w tych dyskusjach pewna troska pracowników nauki o to, by delegacje były wykonywane w sposób najbardziej zgodny z rzeczywistym interesem publicznym, jeżeli ta troska ma w naszych warunkach — wobec doświadczeń — niewątpliwie swoje uzasadnienie, to jednak z drugiej strony trzeba obiektywnie stwierdzić, że w ostatnich latach tego rodzaju błędów nie robiono i pod rządami tych samych prawie przepisów prawnych wiele dawnych błędów naprawiono.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Gdyby okres nowego stylu pracy Ministerstwa trwał dłużej, na pewno, moim zdaniem, byłoby łatwiejsze, bardziej ścisłe i mniej elastyczne uregulowanie wielu spraw.</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#PoselBierzanekRemigiusz">W obecnym stanie rzeczy ze wszech miar byłoby pożądane, ażeby przed wydaniem ważniejszych rozporządzeń Ministerstwo przedstawiło je do skonsultowania sejmowej Komisji Oświaty, czego mieliśmy przykłady w innych dziedzinach, choćby w odniesieniu do rządowych rozporządzeń w sprawie koncesjonowania rzemiosła.</u>
<u xml:id="u-28.12" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Następnie, jak tu już mówiono parokrotnie w dyskusji, pożądane byłoby, żeby z wyjątkowych przepisów korzystano tylko w naprawdę wyjątkowych przypadkach.</u>
<u xml:id="u-28.13" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Dużo obaw w środowisku naukowym rodzi się na tle porównań pomiędzy tak zwaną — „zieloną książeczką”, to znaczy projektem rozesłanym do uczelni przez Ministerstwo i bardzo szeroko omawianym na wiosnę, a obecnym „białym” projektem. Byłoby zapewne i prościej, i rozsądniej, gdyby ta wiosenna akcja dyskusyjna ograniczyła się do spraw pilnych i gdybyśmy dziś tutaj uchwalili jedynie niewielką, 20-czy 40-artykułową ustawę nowelizacyjną w zakresie takich spraw, jak stopnie naukowe, szkoły zawodowe i inne, o których mówiłem na wstępie.</u>
<u xml:id="u-28.14" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Głosując za ustawą czynię to nie w przekonaniu, że ustawa w sposób zadowalający i dostatecznie ścisły reguluje ogół problemów szkół wyższych, ma ona bowiem wiele słabych stron, o których tu mówiono. Realnie jednak rzecz biorąc, nowa ustawa porządkuje wiele konkretnych spraw i na tym polega jej pozytywne znaczenie. W zakresie natomiast podstawowych problemów rozwoju naszej nauki i szkół wyższych — czeka nas w bliskiej przyszłości niemało jeszcze pracy i trudów.</u>
<u xml:id="u-28.15" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Jeden z tych problemów to zapewnienie właściwego kierunku rozwoju nauki i ściślejsze związanie tej nauki z problematyką dzisiejszą naszego kraju.</u>
<u xml:id="u-28.16" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Szkoły wyższe na pewno nie dają naszej praktyce tego, co by mogły dać, i istnieje w tej dziedzinie wiele rezerw produkcyjnych. Artykuł pierwszy nowej ustawy, który stwierdza, że szkoły wyższe uczestniczą w budowie i umacnianiu socjalizmu przez prowadzenie badań naukowych i kształcenie kadr, może i powinien mieć znacznie bogatszą treść faktyczną aniżeli ma obecnie.</u>
<u xml:id="u-28.17" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Jeżeli obserwujemy narody, którym udało się w ciągu kilku dziesiątków lat dokonać wielkiego skoku w zakresie rozwoju gospodarki i techniki, zawsze stwierdzamy tam duży wkład nauki, ściśle współpracującej z praktyką, nauki, która, nawet gdy nie osiąga w niektórych dziedzinach szczytów, to jednak jest aktywna, nastawiona na baczne śledzenie osiągnięć zagranicznych i skwapliwie wykorzystująca i dostosowująca najnowsze obce wyniki i metody do aktualnych potrzeb własnego kraju. Z drugiej strony praktyka zawsze tam chętnie korzysta z wyników pracy szkół wyższych — zarówno dydaktycznych, jak i naukowych — czego o naszej praktyce, jak mówił prof. Szczepański, nie zawsze, niestety, można powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-28.18" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Od rzeczywistego spełniania tych funkcji, od przydatności wyników pracy wyższych uczelni w naszym życiu gospodarczym i kulturalnym, a nie od deklarowania zamierzeń w tym względzie zależy pełne urzeczywistnienie art. 1 ustawy. Wszyscy bowiem dobrze pamiętamy, że w okresie kiedy najwięcej było deklaratywności, tworzyły się w zakresie nauk społecznych ogromne białe plamy w dziedzinie znajomości współczesnych nam zjawisk ekonomicznych, socjologicznych czy prawnych naszego kraju, co jeszcze dzisiaj wysoce utrudnia pracę i Rządowi, i nam tutaj w Sejmie. Rozwinęły się natomiast w tym czasie, jak nigdy w dziejach naszej nauki, na pewno pożyteczne i interesujące badania odległych epok histerii oraz tak zwanych postępowych tradycji. Są one jednak w obliczu naszych potrzeb państwowych niewątpliwie pewnym luksusem. Kierowanie rozwojem nauki na pewno jest potrzebne, ale w naszej dziedzinie szczególnie łatwo zdobyć pewne pozory postępu, które w rzeczywistości postępem nie są.</u>
<u xml:id="u-28.19" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Jednym z dalszych problemów w skali państwowej, problemów naczelnych, których rozwiązanie wymaga wspólnego wysiłku, to wychowanie młodej inteligencji nie tylko na dobrych specjalistów, ale na społecznie aktywnych obywateli. Wiele wnikliwych uwag na ten temat powiedział prof. Bukowski jak również przedstawiciel Stronnictwa Demokratycznego. Musimy zrobić wszystko, ażeby udział profesorów w tej pracy mógł być znacznie większy aniżeli obecnie. Od dobrego wykonania tego wcale niełatwego zadania zależy w dużej mierze pomyślny przebieg wielu procesów ekonomicznych i politycznych w budownictwie socjalistycznym w naszym kraju. Oczywiście, szkoły wyższe mają także swoje potrzeby materialne, w stosunku do których też nie wszystko jest w porządku. Nie dyskutujemy dziś nad budżetem, więc ograniczę się do dwóch zdań.</u>
<u xml:id="u-28.20" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Szczególnie pilna jest sprawia dofinansowania niektórych zakładów naukowych oraz polepszenie materialnej sytuacji dojrzewającej kadry naukowej. Najwyższy też czas po temu — chociażby ze względów moralnych — by skończyć z wielowarsztatowością pracowników naukowych, często fikcyjną, i by wreszcie w piętnastym roku po wojnie doszło do stanu, w którym by pracownicy nauki żyli ze swego jednego uposażenia, tak jak to jest gdzie Indziej, zarówno na wschód, jak i na zachód od naszych granic. Mówił o tym poseł Tułodziecki, chociaż wydaje mi się, że może trochę zbyt delikatnie i etapowo. Sprawa jest ważna i nawet oszczędności budżetowe są dość problematyczne, gdy się zestawi wszystkie wpływy z najrozmaitszych źródeł.</u>
<u xml:id="u-28.21" who="#PoselBierzanekRemigiusz">W środowisku naukowców często się słyszy takie żartobliwe zdanie, że chcielibyśmy w zakresie tych czy innych potrzeb być traktowani na równi ze sportowcami czy tancerkami, bo chyba jesteśmy nie mniej pożyteczni społeczeństwu.</u>
<u xml:id="u-28.22" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Wysoka Izbo! Możliwości (rozwoju naszych szkół wyższych i nauki są na pewno duże; złoża młodych talentów w tym kraju są nie mniejsze niż pokłady węgla, siarki czy miedzi. Mamy też i w większości dziedzin kadrę profesorską, której nie potrzebujemy się wstydzić wobec zagranicy. Ale mamy też i dużo problemów, które się nawarstwiły i które powinniśmy rozwiązać w najbliższej przyszłości. Byłoby źle, gdyby uchwalana dziś ustawa — z niektórymi słabymi stronami i niedostatkami, ze sporą ilością przepisów kauczukowych niewątpliwie — miała nam przesłonić najważniejsze zagadnienia.</u>
<u xml:id="u-28.23" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Rozwiązanie tych najważniejszych problemów wymaga jak najbardziej ścisłej i harmonijnej współpracy wszystkich czynników i wymaga zwiększonej aktywności przede wszystkim samych szkół wyższych.</u>
<u xml:id="u-28.24" who="#PoselBierzanekRemigiusz">Ogół pracowników naukowych — mam to głębokie przekonanie — ceni bardzo wysoko politykę prowadzoną w ostatnich latach, a polegającą na wiązaniu coraz ściślej szkół wyższych z życiem państwowym i przekazywaniu im części odpowiedzialności za pewne odcinki, czego wyrazem jest wspomniany przeze mnie już nowy styl pracy Ministerstwa Szkół Wyższych, a także i to, że pracuje nas tutaj w Sejmie, jak widzimy dzisiaj, spora grupka profesorów. Przy rozwijaniu tego stylu pracy i tej linii — obawy wyrażone pod adresem nie najszczęśliwszych nieraz i może zbyt elastycznych przepisów nowej ustawy powinny Okazać się płonnymi.</u>
<u xml:id="u-28.25" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#Marszalek">Udzielam głosu posłowi Janowi Karolowi Wende.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PoselWendeJanKarol">Obywatelu Marszałku, Wysoka Izbo! Chciałem krótko zabrać głos w jednej sprawie, która dziś była tematem naszych obrad, mianowicie w sprawie artystycznego szkolnictwa wyższego.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#PoselWendeJanKarol">Chciałbym mianowicie jak najgoręcej poprzeć stanowisko posła Hryniewieckiego. Rzeczywiście mimo wielu reform przeprowadzonych w różnych dziedzinach życia szkolnictwa, mimo bardzo poważnego podwyższenia poziomu szkolnictwa artystycznego wyższego — ten typ szkoły jest traktowany jak Kopciuszek, druga kategoria szkolnictwa wyższego, by nie powiedzieć, że jest postponowany.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#PoselWendeJanKarol">Nie ulega wątpliwości, że już czas tę sprawę unormować, tak jak została ona w ogólnych zarysach unormowana w ustawie o szkolnictwie wyższym ogólnym według projektu, nad którym dziś debatujemy. Nie wydaje mi się jednak, by propozycja posła Hryniewieckiego, która zmierza do tego, aby przez wprowadzenie do kilku artykułów projektu ustawy wzmianki o Ministerstwie Kultury i Sztuki, ten bardzo poważny problem — powiedziałbym nawet skomplikowany — mógł być uregulowany należycie. Specyfika szkolnictwa wyższego artystycznego jest jednak nieco różna od specyfiki pracy szkół medycznych czy nawet Akademii Wychowania Fizycznego.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#PoselWendeJanKarol">Takie jest moje zdanie. I dlatego — powiadam — popierając jak najgoręcej samą ideę potrzeby unormowania tego zagadnienia przez Sejm, chciałbym zaproponować, aby poseł Hryniewiecki cofnął swoje poprawki zgłoszone do projektu ustawy, nad którą dziś debatujemy. Natomiast wydaje mi się słuszne, aby Sejm uchwalił rezolucję skierowaną do Rządu, domagającą się, by Rząd w jak najkrótszym terminie opracował projekt ustawy o szkolnictwie wyższym artystycznym, oparty na analogicznych zasadach, jakie zawierają przepisy ustawy o szkolnictwie wyższym ogólnym.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#PoselWendeJanKarol">Pozwolę sobie ten projekt rezolucji Wysokiej Izbie przedstawić:</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#PoselWendeJanKarol">„Stwierdzając potrzebę szybkiego unormowania spraw związanych z wyższym szkolnictwem artystycznym, Sejm wzywa Rząd Polityki Rzeczypospolitej Ludowej do opracowania i przedłożenia Sejmowi w najkrótszym czasie projektu ustawy o wyższych szkołach artystycznych.”</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#Marszalek">Udzielam głosu posłowi Henrykowi Jabłońskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PoselJablonskiHenryk">Wysoka Izbo! Z różnych stron poszczególni dyskutanci Oświetlili projekt ustawy o szkolnictwie wyższym, a przedstawiciel Klubu Poselskiego, do którego mam zaszczyt należeć, zapowiedział, że będziemy głosować za ustawą. Jeśli jednak mimo wszystko przez kilka minut chciałbym zająć uwagę Wysokiej Izby, dzieje się to na skutek następujących powodów:</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#PoselJablonskiHenryk">po pierwsze — pragnąłbym zwrócić uwagę na miejsce, jakie w naszym ustawodawstwie zająć powinna omawiana ustawa;</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#PoselJablonskiHenryk">po drugie — wypowiedzieć kilka uwag w związku z wystąpieniami niektórych moich szanownych kolegów.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#PoselJablonskiHenryk">Ustawa, która do dnia dzisiejszego obowiązuje, nazywa się ustawą o szkołach wyższych i o pracownikach nauki. Była ona nowelizowana w tym okresie, który rozpoczął demokratyzację całego naszego życia społecznego, i wtedy mieliśmy możność szerokiego omówienia jej braków, uświadamiając sobie zarazem, że dokonywana wówczas nowelizacja tylko częściowo porządkuje sprawy wymagające zasadniczego uregulowania. Słusznie też się stało, że Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego i inne zainteresowane resorty oraz stanowiąca reprezentację profesury Rada Główna Szkolnictwa Wyższego zabrały się natychmiast do przygotowania projektu nowej ustawy.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#PoselJablonskiHenryk">Praca nad nią była długa i przechodziła różne fazy, z których na szczególne podkreślenie zasługuje wielka dyskusja, przeprowadzona we wszystkich ośrodkach szkolnictwa wyższego. Główny autor tej ustawy — Rada Główna Szkolnictwa Wyższego — pracowała nad tą ustawą w ciągu dwóch lat. Wydaje mi się, że na marginesie tych wszystkich głosów, które tu się dały słyszeć, to czy ustawa była przygotowywana krótko czy długo, sam termin debat w Radzie Głównej — bo Rada Główna pracowała nad nim do końca, tego okresu — jest pewną odpowiedzią.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#PoselJablonskiHenryk">Naturalnie, Rada Główna i zainteresowane ministerstwa konsultowały się z poszczególnymi szkołami, z poszczególnymi ośrodkami pracy naukowej. Konsultowały się z Akademią Nauk, ministrami, którzy mają podporządkowane sobie instytuty naukowobadawcze, z Ministerstwem Kultury i Sztuki, z którym projekt ustawy jest również uzgodniony, itd. Naturalnie, tak szeroka dyskusja musiała zdobyć opinie różne, często ze sobą sprzeczne w szczegółach, zwłaszcza jeśli chodzi o ośrodki uczelniane. Ale jedno nie może ulegać wątpliwości: jako całość ustawa ta odpowiada wszystkim najważniejszym postulatom, które wysuwały grona pedagogiczne uczelni wyższych, a co najważniejsze, odpowiada interesom szkolnictwa wyższego i nauki, odpowiada młodzieży studiującej.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#PoselJablonskiHenryk">Pan poseł Woj tysiak w stosunku do tego projektu zajął następującą postawę. Odpowiada mu pierwsza wersja, która dotarła do szkoły, w której on pracuje, jako materiał do dyskusji, a nie podoba mu się projekt, który Komisja przedłożyła w dniu dzisiejszym pod obrady Plenum Sejmu. Oczywiście, jest to dobre prawo każdego posła, ale trzeba do tego dodać, że innym uczestnikom dyskusji miał prawo nie podobać się, powiedzmy, ten projekt, który przyszedł akurat wówczas do szkół, że miała prawo nie podobać się każda faza projektu, który przybrał ostateczną formę na Komisji.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#PoselJablonskiHenryk">Komisja sejmowa wprowadziła do przedłożenia rządowego wiele istotnych poprawek. Były to poprawki, o których jeszcze będę miał okazję mówić. Nie podchodziliśmy więc mechanicznie czy niepoważnie do projektu rządowego, ale — zgodnie zresztą z duchem całości projektu — staraliśmy się go poprawić, wprowadzić jasność tam, gdzie jej nie było, usunąć sformułowania wątpliwe, wprowadzić przepisy, które wydawały się nam konieczne.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#PoselJablonskiHenryk">Rację też mają ci wszyscy dyskutanci, którzy podkreślają pozytywny charakter tej ustawy, którzy twierdzą, że będzie ona fundamentem nowego życia w uczelni.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#PoselJablonskiHenryk">Jasno i niedwuznacznie określono w ustawie zadania szkół wyższych. Nie mogą budzić żadnych wątpliwości obowiązki, jakie nakłada ustawa na uczonych — wychowawców młodego pokolenia w szkołach wyższych. Właśnie teraz, w tej korzystnej dla szkół wyższych atmosferze, można i trzeba było na pierwsze miejsce wśród obowiązków pracowników nauki w szkołach wyższych wysunąć kształcenie i wychowywanie młodzieży studiującej na ideowych i światłych obywateli Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, oddanych sprawie socjalizmu.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#PoselJablonskiHenryk">Teraz właśnie, kiedy uchwalamy tę ustawę, nabiera wielkiego praktycznego znaczenia przepis, który mówi o systematycznym prowadzeniu pracy naukowej dla rozwoju wiedzy, gospodarki i kultury narodowej.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#PoselJablonskiHenryk">Mieliśmy wprawdzie przejściowo taki okres, w którym pracę naukową w uczelniach wyższych usunięto na plan dalszy, ograniczając w praktyce zadania szkól wyższych do dydaktyki, co musiało niewątpliwie odbijać się niekorzystnie właśnie na samej dydaktyce. Okres ten jednak dawno już należy do przeszłości, a tej nowej słusznej postawie wobec naturalnego największego zespołu warsztatów naukowych ustawa nadaje formę prawną.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#PoselJablonskiHenryk">To wszystko określać musi nasz pozytywny stosunek do ustawy jako jednej z ustaw dotyczących tego zakresu spraw.</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#PoselJablonskiHenryk">Nowoczesna organizacja nauki wymaga obok szkół wyższych rozbudowanej sieci pozauczelnianej placówek naukowych, prowadzących badania podstawowe, oraz sieci placówek badawczych związanych bezpośrednio z wymogami gospodarki narodowej. Pierwszymi z nich kierują na zachodzie centralne instytucje rządowe, jak np. we Francji Krajowe Centrum Badań Naukowych, a w krajach socjalistycznych — akademie nauk. Druga sieć powiązana jest bezpośrednio z resortami państwowymi.</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#PoselJablonskiHenryk">Nie możemy o nich zapominać omawiając obecną ustawę, tym bardziej że ustawa poprzednia dotyczyła wszystkich pracowników nauki, niezależnie od tego, gdzie pracowali. Ustawa obecna, ograniczona już w tytule do szkół wyższych, sprawy pracowników nauki zatrudnionych poza szkołami wyższymi załatwia tylko doraźnie, w ramach przepisów przejściowych.</u>
<u xml:id="u-32.15" who="#PoselJablonskiHenryk">W interesie wspomnianych grup pracowników, a zarazem w interesie organizacji całości życia naukowego należy wyrazić nadzieję, że odpowiednie ustawy Rząd przedłoży Sejmowi w niedługim terminie. Dopiero bowiem wszystkie te ustawy razem, a więc i ustawa o Polskiej Akademii Nauk i instytutach resortowych, tworzą całość podstaw prawnych, regulujących ten ważny dział życia społecznego, który łącznie nazywa się nauką i szkolnictwem wyższym.</u>
<u xml:id="u-32.16" who="#PoselJablonskiHenryk">Analogiczna sprawa była podniesiona dziś przez kolegę posła Hryniewieckiego. Zgadzam się całkowicie z duchem jego uwag, jeżeli chodzi o pozycję szkolnictwa artystycznego.</u>
<u xml:id="u-32.17" who="#PoselJablonskiHenryk">Zgadzam się z nim również co do tego, że niektóre ze szkół artystycznych zasługują w pełni na miano akademickich szkół wyższych, ale istnieje tutaj ta sama analogia, która dotyczy Akademii Nauk, instytutów resortowych itd.</u>
<u xml:id="u-32.18" who="#PoselJablonskiHenryk">O szkołach artystycznych mówi się w tej ustawie w art. 151, a więc podobnie jak o innych instytucjach, tylko w przepisach przejściowych, istnieje więc pewna niedokładność w tym, co mówił kol. poseł Hryniewiecki.</u>
<u xml:id="u-32.19" who="#PoselJablonskiHenryk">Jest rzeczą konieczną istotnie pełna regulacja tych spraw, ale dekret, który musielibyśmy równocześnie uchylić w związku z tą ustawą, gdybyśmy wprowadzili proponowane przez kolegę posła Hryniewieckiego poprawki, obejmuje sprawy dużo szersze niż te, które zostały w ustawie obecnej przedłożone. Mówi on bowiem nie tylko o kształceniu kadr, ale również o dokształcaniu i o specyficznych formach pracy artystycznej.</u>
<u xml:id="u-32.20" who="#PoselJablonskiHenryk">Tego rodzaju pośpieszne wprowadzenie poprawek do ustawy napotkałoby na pewne trudności. Niemniej jednak jesteśmy zgodni co do meritum sprawy, sprawa wymaga więc decydującego opracowania przez zainteresowane resorty, przede wszystkim przez resort Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz przez odpowiednie nasze komisje.</u>
<u xml:id="u-32.21" who="#PoselJablonskiHenryk">Powtarzając postulat, opracowania nowych przepisów prawnych, przewijający się wielokrotnie przez obrady Komisji Oświaty i Nauki, a także i w czasie dzisiejszych dyskusji, chciałbym zwrócić uwagę na wyjątkowo korzystny w naszym państwie klimat polityczny dla nauki, badań naukowych i wychowania kadr na najwyższym szczeblu nauczania.</u>
<u xml:id="u-32.22" who="#PoselJablonskiHenryk">Świadczy o tym cała praktyka Rządu i jego organów. Świadczy o tym wszechstronny, choć nie zawsze jeszcze właściwy rozwój warsztatów naukowych, a wreszcie stosowana u nas bardzo (szeroko zasada wolności (badań i dyskusji naukowych czy swobody kształtowania się szkół naukowych.</u>
<u xml:id="u-32.23" who="#PoselJablonskiHenryk">Z tego, co mówił pan poseł Woj tysiak, mógłby ktoś sądzić, że ustawa nie gwarantuje dostatecznie wolności nauczania czy wolności prowadzenia badań naukowych, ale tego rodzaju twierdzenia są całkowicie sprzeczne nie tylko z duchem tej ustawy, lecz również z całą praktyką naszego życia.</u>
<u xml:id="u-32.24" who="#PoselJablonskiHenryk">Kiedy pan poseł Woj tysiak mówił o tych sprawach, zdawało mi się chwilami, że ostatnich paru lat w Polsce nie zauważył, ale przypadkowo tych właśnie lat, w których robotnicy i chłopi wrocławscy wybrali go posłem do tego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-32.25" who="#PoselJablonskiHenryk">Nie jest tak, że nie ma wolności badań, nie jest talk, że nie ma wolności wyboru metod nauczania. Jeśli są pewne fakty, które ujemnie charakteryzują całokształt życia naukowego w Polsce dzisiaj, to nie brak wolności w rozwoju nauki, lecz wprost przeciwnie — niedostateczna koordynacja i planowanie badań z jednej strony oraz z drugiej strony, co prawda w bardzo nielicznych wypadkach, tu i ówdzie istniejące objawy chęci nadużywania wolności dyskusji naukowych dla celów nie mających absolutnie nic wspólnego z rozwijaniem nauki.</u>
<u xml:id="u-32.26" who="#PoselJablonskiHenryk">W wytycznych rozwoju gospodarczego na lata 1959 — 1965, opracowanych jako projekt wytycznych na najbliższy zjazd Partii, która przewodzi naszemu narodowi w walce o socjalizm, czytamy między innymi, że dla dalszego rozwoju sił wytwórczych kraju niezbędne jest dalsze intensywne rozwijanie badań naukowych, że należy rozszerzyć zakres badań teoretycznych, a równocześnie rozszerzyć wpływy akademii, instytutów oraz katedr wyższych uczelni w dziedzinie postępu technicznego, że należy podnieść na wyższy poziom pracę szkolnictwa wszystkich szczebli. Wreszcie w wielu konkretnych punktach wskazuje się, jakimi sposobami tę pracę należy podnieść w szkole wyższej.</u>
<u xml:id="u-32.27" who="#PoselJablonskiHenryk">Czyżby Obywatel poseł Wojtysiak słowami o rzekomo niedostatecznym w ustawie ujęciu spraw zakresu wolności nauki chciał powiedzieć, że inni ludzie pisali tamte wytyczne na Zjazd, a inni przedstawiają dziś projekt ustawy? Albo może równocześnie chcą oni wszechstronnego rozwoju badań naukowych, lecz są takimi analfabetami, że nie wiedzą zupełnie, jakie są warunki niezbędne po temu, żeby rozwijały się badania naukowe? Gdyby nawet tak sądził, to praktyka lat ostatnich musiałaby go wyprowadzić z błędu.</u>
<u xml:id="u-32.28" who="#PoselJablonskiHenryk">Postawa naczelnych władz państwowych, przepojona troską o rozbudowę warsztatów naukowych, o stworzenie pracownikom nauki możliwie najlepszych warunków prowadzenia badań, wynika przecież organicznie z najistotniejszych cech naszego państwa. To właśnie naszemu pokoleniu dana została szansa budowy nowego ustroju na podstawach naukowych. Socjalizm z istoty swej bazuje na najwyższych osiągnięciach ludzkości w naukach społecznych, wykorzystywać więc musi wszystkie szczytowe osiągnięcia światowe we wszystkich dziedzinach nauki.</u>
<u xml:id="u-32.29" who="#PoselJablonskiHenryk">Nauka i jej stały, coraz pełniejszy rozwój to jedna z najważniejszych części składowych budownictwa socjalistycznego. W tych warunkach my, pracownicy nauki, musimy uznać za rzecz najzupełniej naturalną, za rzecz oczywista, że w cytowanych tutaj dokumentach Partii, która właśnie w socjalistycznym budownictwie narodowi przewodzi, znajdują się o nauce słowa, które każdy z nas, partyjny i bezpartyjny, uznać musi za swoje, jeśli naprawdę bliska mu jest sprawa rozwoju badań naukowych i praca szkoły wyższej.</u>
<u xml:id="u-32.30" who="#PoselJablonskiHenryk">Partia przygotowuje się obecnie do swego III Zjazdu. Na ten Zjazd przygotowała projekt wytycznych, w których znalazły się słowa proste, pozbawione górnolotnej frazeologii, ale trafiające w sedno najistotniejszych spraw, związanych z rozwojem nauki. Uczony, profesor szkoły wyższej czytając te wytyczne, zachęcony równocześnie do zabrania głosu o zawartych w nich założeniach plami państwowego, do swobodnej dyskusji o całokształcie życia gospodarczego i kulturalnego w naszym kraju, uczony, od którego Partia i Rząd domagają się inicjatywy w najważniejszych problemach życia państwowego, czuć się musi u nas wyjątkowo wysoko cenionym i pożądanym współbudowniczym siły państwa, współtwórca dobrobytu narodu i coraz sprawiedliwszej organizacji całego życia społecznego.</u>
<u xml:id="u-32.31" who="#PoselJablonskiHenryk">Czy zawsze tak było w Polsce? Czy tak wysoko jak dziś ceniono uczonych w czasach przedwojennych, do których wzdychają niedobitki reakcji?</u>
<u xml:id="u-32.32" who="#PoselJablonskiHenryk">Ano, przypomnijmy sobie, jak ćwierć wieku temu toczyła się w Polsce dyskusja w tej naszej sprawie, w sprawie szkół wyższych i nauki. I cóż mówił ówczesny minister, tłumacząc między innymi, dlaczego władze rządowe powinny wziąć w swoje ręce kierownictwo również i wewnętrznym życiem nauki?</u>
<u xml:id="u-32.33" who="#PoselJablonskiHenryk">Warto przytoczyć jego słowa. Cytuję: — „Tytuł profesora, uczonego już dziś nie imponuje. Profesor przestał stać na świeczniku społeczeństwa. Ten sam los zresztą spotkał literata i artystę. Przyszły nowe czasy i nowe zadania, w których nauka w oczach społeczeństwa stała się tylko narzędziem pomocniczym w rozwiązywaniu zagadnień chwili, a uczony jest już tylko specem, do którego należy się zwracać w razie potrzeby. Aureola uczoności znikła, został tylko głos fachowca”.</u>
<u xml:id="u-32.34" who="#PoselJablonskiHenryk">Tak mówił przed ćwierćwieczem ówczesny minister oświaty, minister więc, który zajmował się w tym okresie szkolnictwem wyższym.</u>
<u xml:id="u-32.35" who="#PoselJablonskiHenryk">Odwykliśmy w Polsce Ludowej od takiego języka. Nawet w czasach, kiedy w polityce naukowej naszego państwa były — dziś już usunięte — błędy, nikt tak w Polsce Ludowej do uczonych nie mówił, nie usiłował pomniejszać ich roli społecznej, nie bagatelizował sformułowaniami o „specach” osiągnięć nauki.</u>
<u xml:id="u-32.36" who="#PoselJablonskiHenryk">Warto o tym pamiętać, gdy się rozpatruje przepisy nowej ustawy, tej właśnie ustawy, która — jak to podnosili moi przedmówcy — gwarantuje szeroki zakres autonomii szkół wyższych.</u>
<u xml:id="u-32.37" who="#PoselJablonskiHenryk">Na tym tle parę słów o projekcie poprawek zgłoszonych przez pana posła Nowakowskiego. Najpierw o tym nie pierwszym zgłoszonym przezeń, ale najważniejszym niewątpliwie artykule 111 ust. 6. Wywołał on również dyskusję w Komisji Oświaty i Nauki i uległ istotnej zmianie w porównaniu z przedłożeniem rządowym.</u>
<u xml:id="u-32.38" who="#PoselJablonskiHenryk">Cóż mówi ten artykuł? Możemy zatrzymać się nad nim chwilę. Mówi on, iż w przypadkach wyjątkowych Minister może zwolnić z zajmowanego stanowiska pracownika nauki, którego działalność naukowa lub dydaktyczna pozostaje w rażącej sprzeczności z zadaniami szkoły wyższej lub obowiązkami pracownika nauki.</u>
<u xml:id="u-32.39" who="#PoselJablonskiHenryk">Tak brzmiało to w projekcie rządowym. Komisja wprowadziła tutaj bardzo istotną poprawkę, a mianowicie, że zwolnienie profesora nadzwyczajnego lub profesora zwyczajnego wymaga zgody Rady Państwa. Dwukrotnie więc jest tutaj podkreślona całkowita wyjątkowość takiego ewentualnego faktu.</u>
<u xml:id="u-32.40" who="#PoselJablonskiHenryk">Po pierwsze — mówi się, że profesora można zwolnić tylko w przypadkach wyjątkowych, po drugie — wyjątkowość tę podkreśla jeszcze i to, że na tego rodzaju posunięcie musi się zgodzić głowa państwa. A więc rzecz zupełnie wyjątkowa. Wrócę jeszcze do tego później, teraz zatrzymać się pragnę nad niektórymi umotywowaniami propozycji poprawki ze strony pana posła Nowakowskiego. Mówił on o rażącej dyskryminacji pracowników nauki, porównywał te przepisy z ustawą nauczycielską. A jak jest w rzeczywistości?</u>
<u xml:id="u-32.41" who="#PoselJablonskiHenryk">Wziąłem ustawę z dnia 27 kwietnia 1956 r. o prawach i obowiązkach nauczycieli i przeczytałem artykuł 45. Mówi on, że nauczyciel, który otrzymał dwukrotnie w odstępie krótszym niż jeden, a nie dłuższym niż półtora roku niedostateczną ocenę pracy zawodowej, może być zwolniony ze służby z zachowaniem 3-miesięcznego okresu wypowiedzenia. Takie sformułowanie przepisu wypływa ze specyfiki tamtego szkolnictwa.</u>
<u xml:id="u-32.42" who="#PoselJablonskiHenryk">Jeśli chodzi o analogiczny przepis dotyczący szkół wyższych, ograni czarny go bardzo, podkreślamy jego wyjątkowość, wskazujemy, że konieczna jest w takim wypadku zgoda zbiorowej głowy naszego państwa, to jest Rady Państwa.</u>
<u xml:id="u-32.43" who="#PoselJablonskiHenryk">Druga rzecz — kwestia wyjątkowości tego przepisu. Rzeczy wiście jest to przepis po tej poprawce wyjątkowy, bo wprowadzaliśmy do niego te same przepisy, które odnoszą się w Polsce do sędziów. Słusznie tak mocno obwarowana jest sprawa stabilizacji pracownika, który musi być bardzo niezależny w swej pracy.</u>
<u xml:id="u-32.44" who="#PoselJablonskiHenryk">Trzeba przecież ten przepis, tak jak i inny, rozpatrywać na tle całokształtu naszego projektu i całokształtu naszego życia. Rację mieli tutaj koledzy Miodoński i Szczepański, kiedy wskazywali, że ustawa ta musi być rozpatrywana w związku z praktyką życiową, z ogólną polityką naszego państwa, w związku ze wszystkimi innymi równolegle obowiązującymi ustawami i przepisami.</u>
<u xml:id="u-32.45" who="#PoselJablonskiHenryk">Przecież w naszej ustawie zagwarantowana została wyjątkowo szeroka autonomia szkolnictwa wyższego. Podkreślali to niektórzy moi przedmówcy. Ta autonomia, którą dajemy — może słusznie powiedziano to już przede mną — ta autonomia, której podstawy prawne znajdują się w ustawie, którą tutaj omawiamy, jest znacznie szersza niż w wielu krajach zachodnich, które tak chętnie krytycy naszego życia nazywają demokratycznymi.</u>
<u xml:id="u-32.46" who="#PoselJablonskiHenryk">Weźmy dla przykładu tak demokratyczny kraj, jakim — przynajmniej do niedawna — miała, być Francja. Francja, której władze uniwersyteckie pochodzą z nominacji ministra, a nie z wyboru przez kolegium. We Francji, cała polityka kadrowa, a więc mianowanie, przesuwanie itd. pracowników nauki, zależy wyłącznie i tylko od Ministra.</u>
<u xml:id="u-32.47" who="#PoselJablonskiHenryk">Jeśli dajemy tak szeroką autonomię uczelniom wyższym, autonomię szerszą niż w innych krajach, to nie możemy nie zagwarantować równocześnie władzom państwowym możności ingerencji w wypadkach, które mogą się okazać konieczne.</u>
<u xml:id="u-32.48" who="#PoselJablonskiHenryk">Jak powiedziałem, jeśli chodzi o to przepisy, które dotyczą sędziów, nie zostały one u nas nigdy zastosowane, i miejmy nadzieję — nie będą musiały być zastosowane w stosunku do pracowników nauki. Ale możność ingerencji — gdyby właśnie wolność badań naukowych czy też warunki realizacji podstawowych zadań szkoły były zagrożone przez działalność tej czy innej jednostki — istnieć w ustawie musi.</u>
<u xml:id="u-32.49" who="#PoselJablonskiHenryk">Niezabezpieczenia tej ingerencji musiałoby automatycznie prowadzić do ograniczeń samorządu szkolnictwa wyższego. Ozy talki jest cel zgłoszonej tutaj poprawki? Obawiam się, że jeśliby tak było i gdybyśmy się przychylili do zmian, ale wtedy konsekwentnie do wszystkich zmian, które by to musiało za sobą pociągać, nie miałby po co kolega Nawokowski wracać do Poznania na dyskusję w gronie swoich kolegów.</u>
<u xml:id="u-32.50" who="#PoselJablonskiHenryk">Parę słów jeszcze o innych poprawkach. Oczywiście, są one już innego charakteru i nie mają zasadniczego znaczenia, ale wydaje się, że nie, są one konieczne. Wręcz przeciwnie — wydaje mi się, że wszelkie wątpliwości, które mogły zrodzić tego rodzaju propozycje, mogą być rozchwiane przez tekst samej ustawy.</u>
<u xml:id="u-32.51" who="#PoselJablonskiHenryk">Dla przykładu wezmę sprawę art. 90 ust. 4. Mówi on o tym, że na stanowisko profesora nadzwyczajnego można powołać osobę, która na stanowisku docenta etatowego lub na stanowisku naukowym poza szkołą wyższą uzyskała poważne wyniki w pracy naukowej i dydaktycznej. To, oczywiście, nie może budzić żadnych wątpliwości i nie o ten przepis chodzi. Nie może tu chodzić także o te przepisy, które mówią o normalnej drodze awansu pracownika nauki. Ale jest też przepis, który wzbudził wątpliwości nie dlatego, że jest niesłuszny, tylko dlatego, że nie jest jakoby specjalnie obwarowany przepisami co do drogi jego wykonania.</u>
<u xml:id="u-32.52" who="#PoselJablonskiHenryk">Przepis ten bowiem mówi — art. 90 ust. 4 — że w wyjątkowych przypadkach można na stanowisko profesora nadzwyczajnego lub profesora zwyczajnego powołać osobę, która posiadając wysokie kwalifikacje naukowe i poważne osiągnięcia w pracy naukowej lub w twórczej pracy zawodowej nie ma jednak stopnia naukowego ani stażu pracy na stanowisku samodzielnego pracownika nauki, wymaganych zgodnie z poprzednimi ustępami tegoż samego artykułu.</u>
<u xml:id="u-32.53" who="#PoselJablonskiHenryk">Proszę Wysokiej Izby! Tatki przepis nie jest nowością w ustawodawstwie dotyczącym szkolnictwa wyższego. Jest on typowy dla każdego dobrze zorganizowanego szkolnictwa wyższego. Nie możemy i nikt nie może zgodzić się z tym, aby istniała togo rodzaju sztywność przepisów, która by nakazywała przechodzić kolejno wszystkie stopnie naukowe człowiekowi, mającemu wielkie osiągnięcia naukowe.</u>
<u xml:id="u-32.54" who="#PoselJablonskiHenryk">Wątpliwości w odniesieniu do tej sprawy nie są również nowością. Jedna z uczelni wyższych w czasie dyskusji nad ustawą przysłała projekt poprawki, który głosi ni mniej ni więcej tylko to, że habilitować w szkole wyższej może jedynie ten profesor, który był sam poprzednio habilitowany. A więc nawet najwyższej miary uczony, który sam uzyskał profesurę bez habilitacji, nie mógłby habilitować kogoś innego. Oczywiście, tego rodzaju formalistyczny przepis ma jakieś tam dane za sobą, ale dane pozorne, bo jeśli ktoś już kwalifikuje się ze względu na swój dorobek naukowy do tego, by być profesorem, to może, oczywiście, nadawać wszystkie mniejsze stopnie. Musi być pełnoprawnym profesorem.</u>
<u xml:id="u-32.55" who="#PoselJablonskiHenryk">Jest to mały przykład, do jakich paradoksów tego rodzaju stanowisko doprowadza.</u>
<u xml:id="u-32.56" who="#PoselJablonskiHenryk">Profesor Tadeusz Kotarbiński, prezes Polskiej Akademii Nauk, jeden z największych naszych uczonych, szanowany w całym świecie, nigdy nie był habilitowany. No, nie będziemy przez to dyskwalifikowali go i chyba wybierając go na swego prezesa najwybitniejsi nasi uczeni dali najlepszy dowód swego zaufania. Oczywiście, może on zajmować wszelkie inne stanowiska w nauce.</u>
<u xml:id="u-32.57" who="#PoselJablonskiHenryk">Tego rodzaju przykładów można mnożyć wiele. Można by przytoczyć przykłady profesorów szkół wyższych, świetnych profesorów, znakomitych, powołanych na katedry w okresie przedwojennym, którzy nie mają matury. Nie, nie wyciągajmy z tego wniosku, że nie należy kształcić młodzieży i zachęcać do zdobywania matur, ale nie formalizujmy wtedy, kiedy ktoś inną drogą, na przykład drogą samouctwa, dochodzi do wielkich wyników.</u>
<u xml:id="u-32.58" who="#PoselJablonskiHenryk">Dlatego też przepis ten jest słuszny i obwarowywanie go jeszcze jakimiś dodatkowymi przepisami jest chyba zupełnie niecelowe, zwłaszcza że przecież wyraźnie się mówi, w jaki sposób powołuje się kogoś na stanowisko pracownika szkoły wyższej. Przepis jest bardzo wyraźny, bo mówi, że kandydata wysuwają szkoły wyższe i które szkoły wyższe, które rady wydziałów. Mówi się, w jakich warunkach może minister za zgodą Rady Głównej czy ktoś po zaopiniowaniu przez Radę Główną zgłosić czy wysunąć czyjąś kandydaturę na profesora, a mianuje tego profesora przecież Rada Państwa — każdego. Stwarzanie wobec tego tylko w tym jednym punkcie jakichś specjalnych przepisów byłoby absolutnie niesłuszne.</u>
<u xml:id="u-32.59" who="#PoselJablonskiHenryk">Już bardzo krótko o dwóch innych proponowanych poprawkach. Jedna z nich dotyczy art. 20 ust. 6, który mówi, że rektor może uchylić lub zmienić decyzję każdego podległego mu organu jednoosobowego, jeżeli decyzja ta jest sprzeczna z prawem lub narusza interes publiczny. Poseł Nowakowski proponuje dopisać zdanie: — „Decyzja rektora powinna zawierać uzasadnienie — ”.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>