text_structure.xml
215 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroli">Przewodniczący Marszałek Senatu Aleksander Prystor.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Jako sekretarzy zapraszam ss. Olewińskiego i Jaroszewiczową. Protokół i listę mówców prowadzi s. Olewiński.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Protokół 7 posiedzenia Senatu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 8 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Senatu.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Usprawiedliwili swą nieobecność na 8 posiedzeniu Senatu ss. Głowacki i Heiman - Jarecki.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopu na jeden dzień s. Głowackiemu, a na 3 dni s. Beczkowiczowi.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Zanim przystąpimy do porządku dziennego muszę oznajmić, że w djarjuszu wczorajszym zamiast s. Siedleckiego wymieniony został s. Karszo-Siedlewski. Została przez to popełniona pomyłka, którą niniejszem prostuję.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie budżetu na rok 1936/37 (druk nr 25). Rozprawa szczegółowa nad częścią 1 — Prezydent Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma s. Malski.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#SMalski">Wysoki Senacie! Obowiązująca Konstytucja włożyła cały ciężar, pieczę nad normalnem funkcjonowaniem wszystkich organów Państwa na stworzoną jednolitą władzę w osobie Prezydenta. Włożony na niego został ciężar odpowiedzialności za sprawne funkcjonowanie i koordynację wszystkich naczelnych organów tej władzy z należy tem przestrzeganiem praw konstytucyjnych i przestrzeganiem tych spraw, które według swego najlepszego rozumienia uważa za wskazane stosować dla należytego funkcjonowania całego aparatu państwowego. Państwo nasze jest młode. Oprócz pisanych rzeczy, oprócz artykułów konstytucyjnych stworzyć musimy niepisane prawa obyczajowe, które przekazywane być muszą z pokolenia na pokolenie i stanowić tę niepisaną księgę dobrych obyczajów życia wewnętrznego narodu i Państwa. Dziś, kiedy nad całym światem przechodzą chmury kryzysów moralnych i materjalnych, kiedy nad naszem niebem Rzeczypospolitej są również chmury trosk o życic gospodarcze, o dobrobyt obywateli, o ich dobre poczucie moralne i materjalne, stają przed Prezydentem Rzeczypospolitej naszej wyjątkowo trudne decyzje i wyjątkowo ciężka odpowiedzialność. Uważam, że dla spełnienia tych rzeczy, które w przysiędze swej składa Prezydent Rzeczypospolitej, t. j. że będzie bronić zwierzchnich praw Państwa naszego, strzec jego godności, z równą sprawiedliwością odnosić się do wszystkich obywateli Rzeczypospolitej i ochraniać ją przed złem — w tem ciężkiem zadaniu pomóc mu musi całe społeczeństwo przez skoncentrowaną wolę naszą, przez skoncentrowaną pracę naszą i przez strzeżenie godności tego człowieka, który ma stać na straży godności całej Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SMalski">Proponuję przyjęcie budżetu Pana Prezydenta Rzeczypospolitej według przedłożenia komisji.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Nikt do głosu nie jest zapisany.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do części 2a — Sejm.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Gwiżdż.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#SGwiżdż">Wysoka Izbo! Komisja Budżetowa Senatu rozważyła preliminarz budżetowy Sejmu na rok 1936/37 w dniach 23 stycznia i 3 marca r. b. i przyjęła go w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm, bez zmian.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#SGwiżdż">Według przedłożenia rządowego preliminarz budżetowy Sejmu na rok 1936/37 przewidywał w dochodach kwotę 213.200 zł, w wydatkach zaś 3.293.000 zł.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#SGwiżdż">Jeśli chodzi o dochody, to Sejm obniżył je w dziale i w§5 i w dziale III również w § 5 o łączną sumę 19.000 zł. Na zmniejszenie dochodu w tych paragrafach, a więc dochodu za lokale zajmowane przez funkcjonarjuszów państwowych w budynkach sejmowych oraz przez posłów i senatorów w hotelu sejmowym, wpłynął dekret Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 14 listopada 1935 r. w sprawie obniżenia komornego.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#SGwiżdż">W wydatkach największą pozycję w dziale I w § 10 stanowią djety poselskie, mianowicie 2.489.417 zł. Jak już zaznaczyłem w sprawozdaniu drukowanem, pozycja ta w stosunku do lat ubiegłych uległa poważnemu zmniejszeniu — blisko o 50%, w związku ze zmianą ustroju i zmniejszonym składem osobowym Sejmu. Sprawa djet poselskich, która w Komisji Budżetowej Sejmu była poruszona, ma być ostatecznie uregulowana osobną ustawą, której projekt wpłynął już do Sejmu.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#SGwiżdż">W wydatkach Sejm wprowadził w kilku pozycjach, wyszczególnionych w sprawozdaniu drukowanem, szereg drobnych oszczędności na łączną sumę 10.800 zł. Równocześnie zaś w jedynym dziale, to jest w Bibljotece sejmowej, oddającej od lat cenne usługi członkom obu Izb, podwyższył przewidzianą na urządzenie magazynu akt sejmowych kwotę 4.000 zł do 8.000 zł.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#SGwiżdż">W ten sposób ostateczne cyfry preliminarza budżetowego Sejmu w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm, są następujące: dochody 194.200 zł, wydatki 3.286.200 zł.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#SGwiżdż">Pragnę w końcu podkreślić, że budżet Sejmu cechuje we wszystkich działach usilna dążność do oszczędności, podyktowanych ogólną sytuacją gospodarczą.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#SGwiżdż">Imieniem Komisji Budżetowej Senatu mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o przyjęcie budżetu Sejmu w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm, bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zapisał.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do części 2b preliminarza: Senat.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawczym s. Macieszyna.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#SMacieszyna">Wysoki Senacie! W druku nr 25 część 2b znajdą Panowie moje sprawozdanie o budżecie Senatu, uzupełnione uwagami o działalności i organizacji naszego biura.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#SMacieszyna">Ponieważ w obecnej kadencji po zmianie Konstytucji po raz pierwszy omawiamy budżet Senatu, Pozwolą Panie i Panowie, że choć w kilku słowach uprzytomnię rolę obecnego Senatu w porównaniu z Senatami Konstytucji marcowej. Muszę stwierdzić, że jednak ta rola wzrosła. Wprawdzie Senat i nadal jest pozbawiony inicjatywy ustawodawczej, tworząc, o ile się orjentuję, wyjątek w systemie dwuizbowym, jednak pewne jego prawa uległy dość znacznemu rozszerzeniu. A więc przedewszystkiem w myśl art. 46 ust. 2 Senat bierze udział w rozstrzyganiu wniosku Sejmu o ustąpienie rządu lub ministra oraz o uchylenie zarządzeń, wprowadzających stan wyjątkowy. Dalej, o ile dawniej Sejm mógł odrzucać większością 11/20 głosujących proponowane przez Senat zmiany, to obecnie wymagana jest większość 3/5, przyczem Senat nie jest skrępowany 30-dniowym terminem zapowiedzenia zmian i 60-dniowym terminem odesłania ich z powrotem do Sejmu. Prawo pociągania Prezesa Rady Ministrów lub Ministra do odpowiedzialności konstytucyjnej (art. 30) przysługuje obecnie Prezydentowi Rzeczypospolitej, a także Sejmowi i Senatowi w Izbach połączonych. Art. 17 nadaję Senatowi prawo wyboru 1/3 elektorów, podczas gdy w Zgromadzeniu Narodowem dawny Senat stanowił 15 członków Zgromadzenia. Pozatem w czasie, gdy urząd Prezydenta Rzeczypospolitej jest opróżniony, funkcje Prezydenta sprawuje zastępczo Marszałek Senatu. Marszałek Senatu zwołuje Zgromadzenie Elektorów i t. d.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#SMacieszyna">Wymieniłam najważniejsze postanowienia, które rozstrzygają prawa i funkcje Senatu obecnego w porównaniu z Senatami marcowej Konstytucji. Są to rozszerzenia formalne, bo istotne, jak zwykle tak i w tym wypadku, zależeć będą od człowieka, od doboru ludzi zgromadzonych w tej Wysokiej Izbie, od ich pracy i decyzji służenia tylko interesom dobra publicznego.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#SMacieszyna">Budżet Senatu jest tak ześrubowany, że z punktu widzenia potrzeb należałoby wnosić o jego podwyższenie, jednakże przez wzgląd na ogólną sytuację Komisja Budżetowa wniosków takich nie wysunęła.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#SMacieszyna">Przy okazji obrad nad budżetem Senatu Komisja Budżetowa dyskutowała zagadnienie międzynarodowych organizacyj parlamentarnych, t. j. Unji Międzyparlamentarnej i Międzyparlamentarnej Grupy Ekonomicznej. W czasie obrad wyrażono nadzieję, że obecny Senat i Sejm podejmą tę pracę i zaktywizują wymienione grupy.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#SMacieszyna">Imieniem Komisji Skarbowo - Budżetowej w myśl złożonego piśmiennego sprawozdania wnoszę o przyjęcie budżetu Senatu w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Nikt do głosu nie jest zapisany.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do następnej części 3 — Kontrola Państwowa.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Wróblewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#SWróblewski">Wysoki Senacie! Szczegółowe omówienie preliminarza budżetowego Kontroli Państwowej znajduje się w drukowanem sprawozdaniu. Aby się nie powtarzać, pozwolę sobie omówić tu tylko jedną najważniejszą pozycję, mianowicie wydatki na płace. Wydatki te preliminowane w § 1 działu I wynoszą 3.616.000 zł, prawie dokładnie tyle, ile preliminowano w roku poprzednim. W porównaniu z wykonanym budżetem z r. 1934/35 mamy zwyżkę o 70 tysięcy, wynikłą z obsadzenia wolnych etatów i z awansów, w porównaniu z budżetem na r. 1935/36 etaty pozostały bez zmiany.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#SWróblewski">Pragnę tę pozycję omówić tutaj dlatego, że z nią wiążą się dwie kwestję, które w czasie obrad komisji były specjalnie poruszane, obie wiążące się z rozszerzeniem zakresu działania Kontroli. Rozszerzenie to jest nakazane przez Konstytucję. W art. 77 Konstytucji poddano badaniu Kontroli Państwowej także gospodarkę związków publiczno - prawnych. Dotychczasowy stan prawny był odmienny. Istniała wprawdzie możliwość takiej kontroli w stosunku do związków samorządowych tak samo jak w stosunku do banków państwowych, ale opierało się to prawo tylko na art. 3 ustawy, t. zn. taka kontrola była wykonywana sporadycznie de casu ad casum na wniosek Rady Ministrów. Obecnie ta kontrola wchodzi w zakres zwyczajnych obowiązków Kontroli Państwa. Otóż niewątpliwie jest rzeczą pożądaną, ażeby przepis Konstytucji został w całości wykonany, t. zn. aby działanie Kontroli Państwowej rozciągnęło się także na te związki publiczno - prawne, do tego jednak trzeba nietylko zwiększenia etatów jako dalszej konsekwencji, ale przedewszystkiem dokładnego określenia całego stosunku prawnego. To jest potrzebne z całego szeregu względów. Nietylko dlatego, że trzeba uregulować to in merito, ale także dlatego, że trzeba określić stosunek, w jakim działalność Kontroli Państwowej będzie zostawała do kontroli, wprowadzonej w r. 1934, specjalnie dla samorządu terytorjalnego w postaci Związku Rewizyjnego. Określenie zakresu działania Kontroli Państwowej w stosunku do tych związków rewizyjnych, to jest sprawa, która musi być uregulowana ustawowo i p. Prezes Najwyższej Izby Kontroli przed Komisją Budżetową właśnie oświadczył, że art. 77 Konstytucji będzie w pełni wprowadzony w wykonanie dopiero po uchwaleniu odpowiedniej ustawy, którą się przygotowuje.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#SWróblewski">Drugi punkt, który się łączy z tym § 1 to jest kontrola przedsiębiorstw. Jak wygląda obecnie stan prawny, starałem się przedstawić dokładnie w sprawozdaniu i do tego nie będę wracał. Tu pragnę tylko zaznaczyć, że w toku narad komisji odzywały się głosy, domagające się, aby Kontrola Państwowa zwiększyła, wzmocniła swoją działalność w tym zakresie, ażeby przeprowadzać tę kontrolę częściej, ażeby starała się ująć tę gospodarkę przedsiębiorstw w pełni, w całkowity obraz, zaczynając od sporządzenia dokładnego rejestru tych prac. Co do ostatniego punktu p. Prezes Najwyższej Izby Kontroli oświadczył wobec komisji, że taka rejestracja będzie przeprowadzona. Co do dalszych kwestyj, jeżeli chodzi o wzmocnienie kontroli, to jednak to jest sprawa, która w obecnej sytuacji budżetowej nie jest aktualna. Trudno na to znaleźć kredyty, tem bardziej, że z wyjaśnień p. Prezesa Najwyższej Izby Kontroli wynika, że nawet przy obecnem funkcjonowaniu ta kontrola odbywa się, kontrola, rozłożona planowo, daje władzom pogląd nietylko na pewne szczegóły gospodarki przedsiębiorstw, ale nawet na jej całokształt.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#SWróblewski">Nadto zaznaczył p. Prezes Najwyższej Izby Kontroli, że jeżeli chodzi o szczegółowe uwagi, o postulaty, odnoszące się do pewnych dokładnie określonych, konkretnych punktów, to postulaty Kontroli są lojalnie spełniane. Trafiają się od czasu do czasu zasadnicze różnice poglądów, ale Kontrola na tej normalnej drodze, t. zn. zapomocą perjodycznych sprawozdań może te wszystkie sprawy przedstawić Sejmowi i Senatowi, a oprócz tego w przypadkach wyjątkowo drastycznych ma jeszcze i inną drogę, ale p. Prezes Najwyższej Izby Kontroli stwierdził, że ostrzejszych, energiczniejszych środków w czasie całego jego urzędowania nigdy nie trzeba było stosować.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#SWróblewski">Proszę Wysokiej Izby! Z tego, co powiedziałem, wynika, że jeżeli zwiększenie etatów Kontroli obecnie przedstawia się jako nieaktualne, to jednak o zmniejszeniu tych etatów trudno mówić. Przy rozbiorze poszczególnych pozycyj stwierdzam zupełnie wyraźną dążność do oszczędności, ale w obrębie tak małego budżetu, oczywiście, te oszczędności są minimalne. Dwa tysiące, względnie jeśli się odpowiednio sprostuje pewne pozycje, 27 tysięcy, to jest wszystko, co in puncto oszczędności z tego budżetu można wydobyć.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#SWróblewski">Że w granicach tego budżetu praca Kontroli Państwowej jest wydatna, że ona właśnie dlatego, że jest kontrolą niezależną, ma ogromne znaczenie i dla prawidłowości administracji gospodarczej i dla tej kontroli, jaką wykonują ciała parlamentarne, tego wobec tej Wysokiej Izby nie potrzebuję chyba dowodzić.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#SWróblewski">Z tych względów wnoszę w imieniu komisji, aby budżet Kontroli Państwowej, który został przyjęty przez Sejm w brzmieniu przedłożenia rządowego, Wysoki Senat raczył uchwalić w brzmieniu, przyjętem przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zapisał. Uważam ten punkt porządku dziennego za wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do następnego punktu: część 4 — Prezydjum Rady Ministrów. Sprawozdawca Wicemarszałek Barański.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#Marszałek">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#SBarański">Wysoka Izbo! Część 4 dotyczy preliminarza budżetowego Prezydjum Rady Ministrów, który w ogólnej swojej sumie wynosi przeszło 3.200.000 zł. Jeżeli chodzi o rozpatrywanie globalnych sum poszczególnych resortów, to przy budżecie Prezydjum Rady Ministrów musimy tę sumę globalną rozpatrywać pod innym kątem widzenia, aniżeli w innych resortach, a to dlatego, że globalna suma budżetu Prezydjum Rady Ministrów może ulec bardzo łatwo zmianie, zmniejszeniu bez żadnego wpływu na funkcjonowanie urzędu Prezydjum Rady Ministrów. Budżet ten bowiem składa się z budżetu Funduszu Kultury Narodowej, z budżetu Najwyższego Trybunału Administracyjnego i z budżetu urzędu Prezydjum Rady Ministrów. Wydzielenie budżetu Funduszu Kultury Narodowej czy też Najwyższego Trybunału Administracyjnego z budżetu Prezydjum Rady Ministrów i odpowiednie zmniejszenie globalnej sumy tego budżetu na funkcjonowanie urzędu nie będzie miało żadnego wpływu i dlatego ogólna suma jest dość płynna. Dlatego omawiając i charakteryzując budżet Prezydjum Rady Ministrów należy zwracać uwagę na dział I — Zarząd Centralny, gdyż jest on właściwym budżetem tego urzędu. Inne dołączone są — powiedzmy — ze względu na wygodę techniki budżetowania.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#SBarański">Jeżeli chodzi o budżet urzędu Prezydjum Rady Ministrów, wynosi on około 1.200.000 zł i całość tej sumy w porównaniu z rokiem ubiegłym prawie nic uległa zmianie. O ile nie uległa zmianie ogólna suma budżetu tego urzędu, to w poszczególnych paragrafach spotkamy jednak dość duże zmiany, mianowicie w § 1 — płace, który to paragraf został obecnie podwyższony o 100.000 zł kosztem zmniejszenia o odpowiednią kwotę § 9 — remonty.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#SBarański">Ponieważ to dotyczy płac, a więc etatów, ilości urzędników, dlatego czuję się w obowiązku dać pewne wyjaśnienia, dlaczego było konieczne podwyższenie tej pozycji. Ilość etatów nie uległa zmianie, są jednak pewne przesunięcia w grupach uposażeń, gdyż przewidziane etaty nie były dotychczas obsadzone. W roku bieżącym to obsadzenie okazało się niezbędne, dlatego że nowa Konstytucja przewiduje znaczne rozszerzenie atrybucji Szefa Rządu i wskutek tego niezbędną jest reorganizacja urzędu Prezydjum Rady Ministrów i obsadzenie wszystkich etatów. Jeżeli Panowie przeglądają ten budżet, to zauważą, że w roku bieżącym nie zmniejszając ogólnej liczby etatów, przeprowadzono zmiany w poszczególnych grupach uposażeniowych i utworzono nowy etat II grupy, czego poprzednio nie było. Pragnę zaznaczyć, że stale ten etat był przewidywany, ale w poprzednim roku został skreślony. Etat ten jest przewidywany w wypadku, gdy w gabinecie zasiada wicepremjer, który nie łączy w swoich rękach, jak to jest w obecnej chwili, funkcji również resortowego ministra. Etat ten może nie być obsadzony, ale musi być przewidywany.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#SBarański">Zmniejszenie § 9 — remonty okazało się dlatego możliwe, że najniezbędniejsze i niecierpiące zwłoki remonty w pałacu Namiestnikowskim zostały przeprowadzone i przez jakiś czas można mniej na ten cel asygnować pieniędzy. Niemniej pragnę zaznaczyć, abym nie był źle zrozumiany jakobym uważał, że kwestja remontu gmachu jest zakończona, iż gmach ten znajduje się w bardzo złych warunkach budowlanych i przy pierwszej możliwości należy na to zwrócić uwagę, albowiem wszelkie opóźnianie powoduje nietylko zwiększenie kosztów, ale wogóle uniemożliwi z czasem pracę.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#SBarański">Jeśli chodzi o organizację urzędu Prezydjum Rady Ministrów, spotykamy tam biura, które są odpowiednikami departamentów czy wydziałów w poszczególnych resortach. Biur tych jest 5, z których jedno — prezydjalne zajmuje się wewnętrznemi gospodarczemi sprawami samego urzędu, inne mają za zadanie koordynowanie, uzgadnianie odpowiednich poczynań w poszczególnych resortach. Uważam, że jest to coś w rodzaju ostatecznych filtrów, przez które muszą przechodzić wszelkie projekty ustaw i dekretów, które idą na Radę Ministrów.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#SBarański">Jeżeli idzie o drugi dział tego budżetu — Najwyższy Trybunał Administracyjny, to ogólna suma wydatków w porównaniu z rokiem ubiegłym jest zmniejszona zaledwie o parę tysięcy złotych i wynosi przeszło 900.000 zł. W ostatnich 2–3 latach wydajność pracy sędziów i ilość załatwianych spraw znacznie się zwiększyła. Niemniej jednak i na rok bieżący zaległych spraw Najwyższy Trybunał Administracyjny posiada jeszcze 14.000. Jest to ilość bardzo duża. Obecnie czynione są starania, aby te zaległości w możliwie krótkim czasie zostały wyrobione i nie powiększały się. Jest projekt wprowadzenia sądów administracyjnych pierwszej instancji. Nie przesądzając kwestji, czy w praktyce te sądy spełnią swoje zadanie i przyczynią się do zmniejszenia zaległości, należałoby, dążąc do wprowadzenia tych sądów, nie zaniechać zwykłych dróg powiększania liczby sędziów. Dążenie do zmniejszenia tych zaległości jest o tyle niezbędne, że wszyscy wiemy, że N. T. A. jest instytucją, która dzięki swej dotychczasowej działalności zdobyła sobie wielkie uznanie i poważanie. Należy zatem wszystko czynić, żeby nic temu uznaniu nie stanęło na przeszkodzie i nie pomniejszało go.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#SBarański">Trzecim działem, pomieszczonym w tym budżecie, jest Fundusz Kultury Narodowej. Fundusz ten powstał w 1928 r. z inicjatywy Marszałka Piłsudskiego; zadaniem jego jest popieranie polskiej twórczości naukowej i artystycznej. Zarządza nim komitet, na czele którego stoi Pan Prezydent Rzeczypospolitej jako przewodniczący, zastępcą jest Prezes Rady Ministrów; oprócz tego do komitetu wchodzą Ministrowie: Skarbu, Spraw Zagranicznych i Oświaty, Działalność tego funduszu polega na subsydjowaniu, przyczem subsydjowanie to idzie w trzech kierunkach: subsydjowane są instytucje, wydawnictwa i osoby prywatne.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#SBarański">W roku poprzednim z ogólnej sumy 1.011.000 zł, którą rozporządzał Fundusz Kultury Narodowej, zostało około 970.000 zł na subsydja, przyczem 3/4 pozostało na popieranie nauki, 1/4 — na popieranie sztuki.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#SBarański">Jeżeli chodzi o całokształt działalności Funduszu Kultury Narodowej, Komisja Budżetowa uznała go za jeden z budżetów pozytywnych i dodatnich. Jedynie przez usta s. Gwiżdża komisja wyraziła życzenie, aby jako jedno z najpilniejszych zadań w roku bieżącym postawić troskę o kulturę szerokich warstw wiejskich. Początkowo Fundusz rozporządzał pokaźną sumą 8 milj. zł. Stopniowo suma ta zmniejszała się, i jak wspomniałem, już od kilku lat Fundusz ma do dyspozycji tylko 1.011.000. Ze względu na jego cele i zadania należy mieć na uwadze, ażeby przy pierwszej możliwości budżet Funduszu Kultury Narodowej powiększyć.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#SBarański">Przy budżecie Prezydjum Rady Ministrów jest rozpatrywany budżet Polskiej Agencji Telegraficznej. Przedsiębiorstwo to zostało skomercjalizowane niedawno, bo zaledwie przed 3–4 laty, a przed rokiem zostały do niego dołączone również drukarnie państwowe. W ostatnich latach tak pod względem organizacyjnym, jak i urządzeń technicznych widzimy stały postęp. Dochód brutto jest dość pokaźny, gdyż 6 miljonów zł. Może Panów uderzy, że wpłata do Skarbu w porównaniu z sześciomiljonowym dochodem brutto wynosi tylko 60.000 zł. Przyczyną tego jest fakt, że ten dochód brutto jest pochłaniany przez dział redakcji, całkowicie deficytowy i to deficytowy bardzo wysoko. Niemniej przeprowadzenie w tym dziale jakichkolwiek oszczędności byłoby trudne, gdyż zmniejszenie zakresu i nierozwijanie działu redakcyjnego eo ipso stawia pod znakiem zapytania samą rację istnienia PAT-a.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#SBarański">Należy jednak zaznaczyć, że dochód Skarbu poza temi kilkudziesięciu tysiącami złotych efektywnej wpłaty powiększy się jeszcze o podatki. Mianowicie gdyby PAT i drukarnie były instytucjami nieskomercjalizowanemi, nie wpłacałyby podatków. Obecnie płacą one podatki i do Skarbu suma zgórą 200.000 zł z tego tytułu wpłynęła. Wreszcie należy w roku bieżącym do zysków tej instytucji zaliczyć spłatę 300.000 zł, jako ratę za nabycie domu, który został nabyty z zysków PAT-a, ale pozostaje własnością nie PAT-a, a Skarbu. Tak że właściwie zysk dla Skarbu wynosi w tym roku: w efektywnych wpłatach w postaci podatków i zysku 300.000 zł i 300.000 zł, powiększających nieruchomy majątek Skarbu. Komisja Budżetowa, doceniając całkowicie pozytywne wyniki pracy, przychylnie ustosunkowuje się do działalności PAT-a, rozumiejąc trudności, jakie przedstawia dla niej wyciągnięcie większych zysków, wyraziła jednak życzenie, aby w roku bieżącym postarano się te efektywne wpływy 60 tys. zł powiększyć.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#SBarański">To byłyby ogólne uwagi co do budżetu Prezydjum Rady Ministrów. Szczegółowe dane pp. senatorowie znajdą w sprawozdaniu drukowanem.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#SBarański">Reasumując moje wywody, muszę zaznaczyć w związku z całym budżetem, że do działalności poszczególnych działów komisja senacka ustosunkowała się przychylnie, uznając gospodarkę w tych działach za celową, oszczędną, a nawet było podnoszone, że jeżeli chodzi o dalszy rozwój tych instytucyj, należałoby może w niektórych wypadkach wydatki powiększyć.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#SBarański">Mając na uwadze konieczność równowagi budżetowej i niemożność zwiększenia globalnych sum budżetu Państwa, Komisja Budżetowa wnosi o przyjęcie preliminarza budżetowego Prezydjum Rady Ministrów, uchwalonego przez Sejm, bez zmian w brzmieniu przedłożenia rządowego Marszałek: Głos ma s. Ryszka.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#SRyszka">Wysoka Izbo! Po drodze do Wilna w Grodnie nad brzegiem Niemna odbudowuje się kosztem ofiarności społeczeństwa i armji, która jest zawsze ofiarna, gdy chodzi o wielkość i chwałę Rzeczypospolitej, stary zamek królewski, z którym się wiąże pamięć króla Stefana Batorego, jego bohaterskich i twórczych czynów, zamek, w którym wielki król zakończył życie, siedziba sejmów dawnej Rzeczypospolitej, zdewastowany w czasie niewoli, a obecnie przeznaczony na muzeum, któreby stało się skarbnicą pamiątek naszej wielkiej przeszłości. Zamek ten ma być Wawelem nadniemeńskim ziem północno-wschodnich Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#SRyszka">Praca nad jego odbudową nie może być prowadzona z powodu zbyt skromnych funduszów w stosunku do wielkości prac. Wobec tego zwracam się do Rządu, aby z Funduszu Kultury Narodowej przeznaczył odpowiednie fundusze na ten wzniosły cel.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#SRyszka">Na poparcie tej swojej prośby pozwolę sobie odczytać za zezwoleniem p. Marszałka uchwałę VI zjazdu Historyków Polskich. VI Powszechny Zjazd Historyków Polskich podczas pobytu w Grodnie na inauguracyjnem posiedzeniu Oddziału Grodzieńskiego uchwalił:</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#SRyszka">„Biorąc pod uwagę ogromną doniosłość historyczną Zamku Grodzieńskiego, świątyni na Kołoży oraz wykopalisk, przeprowadzonych w Grodnie w ostatnich czasach, zwrócił się do Rządu i stowarzyszeń naukowych z Polską Akademją Umiejętności na czele o skierowanie uwagi na znaczenie tych zabytków i dokonanych prac, by uzyskać środki materjalne, których brak zagraża konserwacji i uniemożliwia rozwój dalszych badań i prac. Zjazd wyraża życzenie, by zamek grodzieński został w jaknajkrótszym czasie odbudowany i uzyskał przeznaczenie, godne jego historycznej przeszłości. Grodno, dnia 21 września 1935 r.”.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt więcej nie został zapisany. Rozprawa została zakończona.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Sprawozdawca s. Radziwiłł.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#Marszałek">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#SRadziwiłł">Wysoka Izbo! W polskiej praktyce parlamentarnej ustalił się zwyczaj, że przy omawianiu budżetu Ministerstwa Spraw Zagranicznych i referent i dyskusja ograniczają się ściśle do gospodarczej strony zagadnienia, unikając rozważań nad sprawami politycznemi i nad polityczną działalnością tego Ministerstwa. I w roku obecnym, jako referent z ramienia Komisji Budżetowej, będę się do tego zwyczaju stosował. Nie mogę jednak negować, że pokusa jest wielka, żeby także dać wyraz naszym zapatrywaniom i naszym troskom co do wielkich wypadków dziejowych, które właśnie w dniach obecnych się odbywają. Jeżeli się od tego powstrzymam i jeżeli Senat za przykładem sprawozdawcy powstrzyma się od dyskutowania tych spraw, to nie będzie to w żadnym wypadku wyrazem i dowodem obojętności, ale raczej wyrazem potrzebnej karności, żeby nie utrudniać odpowiedzialnego i często trudnego zadania naszemu Ministrowi Spraw Zagranicznych. Mamy jednakowoż nadzieję, że jeszcze podczas tej kadencji Senat będzie miał sposobność usłyszeć z ust p. Ministra uzasadnienie jego stanowiska i polityki, a także członkowie Komisji Spraw Zagranicznych będą mieli sposobność dać wyraz swojemu zapatrywaniu na ten tak poważny dział naszej działalności państwowej.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#SRadziwiłł">Jeżeli chodzi o stronę gospodarczą budżetu Ministerstwa Spraw Zagranicznych, to zaraz na wstępie chciałbym zaznaczyć, że jest ona wyjątkowo oszczędna i wydaje mi się — o ile jako referent budżetu mogłem się z nią zapoznać — bardzo pod względem gospodarczym dokładnie uregulowana.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#SRadziwiłł">Poza działalnością polityczną i poza działem specjalnie dyplomatycznym coraz większe znaczenie w dobie obecnej ma działalność ekonomiczna, która znajduje swój wyraz w stale powiększającej się sieci konsularnej naszego Ministerstwa i która jest prowadzona w ścisłej łączności z ministerstwami gospodarczemi, przedewszystkiem z Ministerstwem Przemysłu i Handlu oraz Ministerstwem Rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#SRadziwiłł">Jest jednak jeszcze poza tem wszystkiem trzeci wielki dział i trzecie wielkie zadanie, które ma do spełnienia Ministerstwo Spraw Zagranicznych, to dział opieki nad Polakami, zamieszkującymi zagranicą. Tu należy odróżnić Polaków, którzy nie utracili przynależności państwowej polskiej, obywatelstwa polskiego i tych, którzy są obywatelami innych państw. Liczba ich jest niezmiernie poważna, bo dochodzi do 8 miljonów. Nie mogą oni być nam obojętni, tworzą bardzo wielki potencjał, może niepaństwowy, ale w każdym razie narodowy. Muszę powiedzieć, że sumy, które budżet Ministerstwa Spraw Zagranicznych może poświęcić działowi opieki nad Polakami zagranicą, są zupełnie niewystarczające i gdyby nie warunki ostrego przesilenia gospodarczego, przez które przechodzimy, niewątpliwie ten dział byłby przez Rząd lepiej uposażony, a w każdym razie ja, jako referent tego działu, musiałbym postawić wniosek o znaczne powiększenie jego zaopatrzenia materjalnego. W obecnych warunkach, oczywiście, nie może być o tem mowy, ale wspominam o tem ze specjalnym naciskiem i sądzę, że będzie to jednem z pierwszych zadań działalności Ministerstwa, aby przy najbliższej sposobności i w warunkach odpowiednich specjalną uwagę na ten dział zwrócić.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#SRadziwiłł">Środki, któremi Ministerstwo Spraw Zagranicznych rozporządza, są nadzwyczaj skromne i w ostatnich latach ulegały stałemu pomniejszeniu. W roku budżetowym 1929/30 ogólna suma budżetu Ministerstwa Spraw Zagranicznych wynosiła 56.770.860 zł; w roku obecnym okrągło 40 miljonów zł, a w preliminarzu, który obecnie rozpatrujemy, kwota ta uległa jeszcze dalszej redukcji do sumy 38.100.000 zł. Widzimy więc, że w gospodarce Ministerstwa Spraw Zagranicznych dokonane zostały bardzo znaczne oszczędności. W porównaniu z rokiem 1929/30, o którym tutaj mówiłem, redukcja budżetu tego resortu wynosi aż 32,8%, a w porównaniu z budżetem tegorocznym prawie 5%.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#SRadziwiłł">Parę słów chciałbym jeszcze poświęcić najważniejszemu działowi budżetu Ministerstwa Spraw Zagranicznych, to jest temu działowi, w którym przewidziane są wydatki na urzędy zagraniczne. Tutaj zostały również dokonane duże oszczędności. W budżecie roku bieżącego ogólna suma tych wydatków, t. j. wydatków na urzędy zagraniczne wynosi 23.237.000 zł, podczas gdy na rok przyszły preliminowana jest kwota 20.000.000 zł. A więc na tym jednym dziale, który jest często i niesłusznie krytykowany, mojem zdaniem, zostały zrobione oszczędności na przeszło 2.000.000; ściśle 2.272.000 zł. Oszczędności te zostały przeprowadzone głównie przez zredukowanie sumy wydatków przewidzianej w § 10, t. j. na urzędy dyplomatyczno-konsularne. Gdy mowa o tych wydatkach, słyszy się często zarzut o niesłychanej rzekomo kosztowności naszej służby dyplomatycznej. Jak niesłuszny jest powyższy zarzut i jak poważny został uczyniony wysiłek, by koszty te zredukować, o tem najlepiej świadczy zestawienie kwoty preliminowanej na ten cel na rok przyszły z analogicznemi wydatkami w latach ubiegłych. Otóż koszt utrzymania naszych placówek dyplomatycznych kształtował się następująco: w r. 1929 wydaliśmy na ten cel 16 miljonów zł, w następnym 15,9 miljonów, w r. 1931/32 nastąpiła pewna zwyżka do sumy 16,6 miljonów, ale już w następnym roku została przeprowadzona bardzo duża obniżka o przeszło 4 miljony do sumy 12,4 miljonów, potem dalsza obniżka w r. 1933/34 do 11,8 miljona, w następnym do 10,8 miljona, a w tym preliminarzu, który obecnie mamy uchwalić, suma ta wynosi znacznie poniżej 10 miljonów, bo tylko 9.352.000 zł.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#SRadziwiłł">Słyszy się bardzo często w stosunku do naszej administracji państwowej zarzut, że mnożą się etaty i coraz więcej w różnych działach naszej administracji przybywa urzędników. Muszę powiedzieć, że ten zarzut, który się o moje uszy bardzo często obijał, niewątpliwie w stosunku do pewnych działów naszej administracji jest słuszny. Mając za zadanie referowanie w komisji tego budżetu, zainteresowałem się, jak ta sprawa wygląda w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i muszę, ku mojemu pewnemu zdumieniu i w każdym razie radości, skonstatować, że w dziale Ministerstwa Spraw Zagranicznych mamy do czynienia ze zjawiskiem zupełnie odwrotnem. Chciałbym tutaj zacytować liczby, które to bardzo wyraźnie zilustrują i znowu zacznę od r. 1929/30, w którym ilość personelu na placówkach dyplomatycznych polskich wynosiła 398, w następnym — 402, w roku 1931/32 już znowu 369, w roku 1932/33 — 333, w roku 1933/34 — 311, w roku 1934/35 — 306 i tyleż w roku 1935/36. Na rok 1936/37 następuje dalsza redukcja do liczby 296 osób, co mojem zdaniem jest specjalnie interesujące i charakterystyczne, bo mamy do czynienia nie z jednorazowem zredukowaniem ilości urzędników, ale ze stałą tendencją, która jest systematycznie w tym budżecie przeprowadzana, począwszy od roku 1929, t. j. już od lat 7. I to jest, mojem zdaniem, najważniejsze kryterjum dla stwierdzenia, że gospodarka tego Ministerstwa jest wybitnie pod względem personalnym racjonalna i oszczędna.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#SRadziwiłł">Przechodząc do działu konsularnego, muszę zwrócić uwagę Wysokiego Senatu na tendencje również wybitnie oszczędnościowe, które się wyrażają w następujących faktach. Sieć naszych konsulatów z roku na rok rośnie. Został wprowadzony system, który może, jeżeli chodzi o samą działalność konsulatów, nie jest ideałem, a nawet od tego ideału może znacznie odbiega, ale który jest słusznie umotywowany koniecznością z jednej strony zabezpieczenia działalności gospodarczej Ministerstwa, a z drugiej robienia tego w sposób możliwie oszczędny. Chodzi o to, że mamy do czynienia, jak mówię, z wielkim ilościowym wzrostem naszych placówek konsularnych i równocześnie stwierdzamy zmniejszenie konsulatów etatowych. Znowu chciałbym tutaj parę liczb przytoczyć. W roku 1930/31 mieliśmy etatowych konsulatów 66, na ten rok mamy tylko 56, czyli zmniejszenie o 10. Natomiast w tym samym roku 1930/31 mieliśmy honorowych konsulatów 35, a na rok obecny jest przewidzianych 130. Czyli że ogólny wzrost placówek konsularnych w tym okresie od roku 1930/31 do 1936/37 wyraża się liczbą 101, a na przyszły rok tych placówek ma być 186, a więc dalszy wzrost o 85 placówek konsularnych, przy zmniejszeniu etatowych konsulatów o dziesięć. Mam wrażenie, że już dalej nie można iść w kierunku oszczędnościowym, jeśli się chce wzrastające potrzeby ekonomiczne naszego Państwa i gospodarstwa narodowego należycie zabezpieczać.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#SRadziwiłł">Wreszcie parę jeszcze słów o ostatnim dziale budżetu, w którym są zamieszczone fundusze specjalne. Te są preliminowane bez zmian w obecnym budżecie i to się tłumaczy tem, że są one wogóle niesłychanie skromne także w budżetach poprzednich. Z kwoty 8.960.000 zł funduszów specjalnych przypada 4.700.000 na fundusz dyspozycyjny, a 4.260.000 na fundusz propagandowy. Fundusz dyspozycyjny nie podlega oczywiście kontroli Izb i wskutek tego nie będę się nim zajmował. Jeśli chodzi o fundusz propagandowy, to on jest zużytkowany na organizację obsługi naszej prasy zagranicznej, na zawieranie porozumień prasowych, na różne wizyty, między innemi wizyty dziennikarzy, organizowanie zagranicą wykładów i odczytów o Polsce, na propagandę polskiego teatru, na organizowanie koncertów wybitnych artystów polskich, akcje wydawnicze, organizowanie wystaw, propagandę filmową i cele podobne do tych.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#SRadziwiłł">Dla ilustracji skromnych rozmiarów wydatków, przeznaczonych na powyższy cel, chciałbym przytoczyć jedną sumę — fundusz propagandowy, ujawniony w budżecie Rzeszy Niemieckiej na rok 1931, to jest 5 lat temu. Od tego czasu wydatki Rzeszy Niemieckiej na ten cel bardzo wybitnie wzrosły. Fundusz ten w 1931 r. wynosił w przeliczeniu na złote polskie 41.000.000 zł. Suma ta, zdaje mi się, najlepiej ilustruje, jak skromne na ten cel są nasze wydatki.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#SRadziwiłł">Reasumując wszystkie te wywody, Komisja Budżetowa zgodziła się z zasadniczą tezą mego referatu, że gospodarka Ministerstwa Spraw Zagranicznych jest wybitnie oszczędną i że wobec tego o dalszej redukcji mowy być nie może. Komisja Budżetowa rozważyła preliminarz budżetowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych na posiedzeniach w dniu 29 stycznia i 3 marca i przyjęła go w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Rozprawa nad tym działem budżetu została zakończona.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do następnej 6 części budżetu: Ministerstwo Spraw Wojskowych.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Zarzycki.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#SZarzycki">Wysoki Senacie! Nie miejsce tutaj na analizę liczb, a tem bardziej zamierzeń budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych, ale niepodobna nie przedstawić najogólniejszych liczb i tendencyj, aby sobie wyrobić przynajmniej przybliżony pogląd na zasadnicze zadanie Państwa, t. j. nasze bezpieczeństwo na wypadek ewentualnego konfliktu zbrojnego.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#SZarzycki">Preliminarz budżetowy Ministerstwa Spraw Wojskowych na rok 1936/37 przewiduje wydatki na wojsko w wysokości 768 miljonów zł, z czego 759 miljonów zgórą na wydatki administracyjne, to jest o blisko dwa miljony zł mniej, aniżeli w bieżącym roku budżetowym, oraz 8 milj. zgórą na dopłatę ze Skarbu Państwa na cele inwestycyjne przedsiębiorstw państwowych, czyli o blisko 2 milj. zł więcej. Kwota 768 milj. zł nie ulega zmianie od kilku lat, co jest niezmiernie charakterystyczne dla polskiego budżetu wojskowego. Wysokość tej kwoty nietylko nie natrafiła ani w Sejmie, ani na Komisji Budżetowej Senatu na żadne tendencje obniżkowe, przeciwnie wzbudziła poważne refleksje, czy odpowiada ona z jednej strony bardzo istotnym potrzebom organizacji obrony naszego Państwa na wypadek wojny, a z drugiej, czy choć w jakiejś poważnej mierze jesteśmy w stanie sprostać temu niebywałemu wyścigowi zbrojeń, jakiego jesteśmy świadkami od kilku lat.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#SZarzycki">Ulegając pewnej idealistycznej i pacyfistycznej psychozie, która u nas zawsze miała pewne sympatje i to pomimo tego, co się działo naokoło nas, dość łatwo u nas wyciągało się wnioski nieliczące się z rzeczywistością, z jaka mieliśmy i mamy wciąż do czynienia. Nie wolno nam zapominać, że element brutalnej siły materjalnej oraz duch zaborczości jeszcze długo będzie decydował w stosunkach międzypaństwowych, następnie, że niezwykle piękne pomysły regulowania międzypaństwowych sporów, zawarte w deklaracjach i paktach powojennych, pozostają w sferze li tylko pięknych teoryj, a że w rzeczywistości odbywa się ostra czasem konkurencja, prowadząca nietylko do wykpienia, ale i łamania zawartych paktów względnie ich negliżowania oraz że rozstrzyganie sporów odbywa się starą drogą poprostu użycia sił zbrojnych.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#SZarzycki">Wymienione 768 miljonów złotych stanowi 34,33% preliminowanych ogólnych wydatków budżetowych Państwa. Są tedy dość wysokiem obciążeniem naszego budżetu. Ale byłoby błędem nie do darowania, gdybyśmy chcieli z faktu tego wyciągać wniosek, że budżet wojskowy winien być też obcięty w stosunku do obcięcia innych budżetów. Funkcja obrony jest funkcją każdego państwa najelementarniejszą i najpierwotniejszą, a musi być zawsze pomyślana w stosunku do ewentualności konkretnych, z jakiemi należy się liczyć w realnych warunkach, w jakich się znajduje dany organizm, zresztą nietylko państwowy.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#SZarzycki">Musimy sobie przynajmniej od czasu do czasu koniecznie uświadamiać, że nasze położenie wojskowo-geograficzne nie jest wyjątkowo korzystne. Przeciwnie Polska znajduje się w otwartej naoścież bramie. Od wschodu i od zachodu mamy nieosłonięte granice, w dodatku zwłaszcza na zachodzie i północy poważnie pofałdowane. Spokój w tej części Europy zależeć będzie tylko od tego, czy Polska jako państwo będzie dość silna, ażeby utrzymać równowagę między dwoma poważnie sprzecznemi organizmami państwowemi, a dziś i społecznemi. Polska słaba gospodarczo i militarnie to bardzo łakomy i pociągający, a zatem bardzo zapalny teren rozgrywek między temi organizmami.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#SZarzycki">Najprymitywniejsze poczucie bezpieczeństwa musi nakazywać zupełnie inne odnoszenie się do naszego budżetu wojskowego. W walce o lepszą przyszłość gospodarczą i o wydźwignięcie szerokich mas społeczeństwa z obecnego niskiego poziomu wegetowania istnieje niebezpieczeństwo, że możemy tu i owdzie łatwo zapomnieć o konieczności organizacji obrony na wypadek rzeczywistego zagrożenia i dążyć do obniżenia ciężarów wojskowych przez redukcję budżetu pomimo, że ta funkcja Państwa, jak powiedziałem, należy do najistotniejszych.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#SZarzycki">Tendencje do obniżenia budżetu wojskowego istniały — jak wiemy — i za życia zmarłego Wodza Narodu Józefa Piłsudskiego, ale wiemy także, że Marszałek, który napewno lepiej od każdego z nas obejmował swem jakże głębokiem i przewidującem okiem wszystkie dziedziny naszego życia państwowego, nie jeden raz musiał nawet dość ostro występować przeciwko tym tendencjom, zawsze wskazując, że żadne inne dziedziny życia państwowego nie są tak, jak wojsko, decydujące nietylko w znaczeniu aktualnem na forum miedzynarodowem, ale także decydujące o bycie Państwa na wypadek konfliktu zbrojnego.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#SZarzycki">Ale te pojawiające się od czasu do czasu tendencje ograniczania wydatków wojskowych, które jak wiadomo w dawnej Polsce przedrozbiorowej były bardzo silne i doprowadziły ostatecznie do czasowego wykreślenia Polski z kart Europy, mojem zdaniem, dowodzą jednak, że polskiego społeczeństwa nie cechuje duch zaborczości, drapieżności, duch poniewierania drugimi i chęć uważania siebie za coś wyższego.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#SZarzycki">A tymczasem czegóż naprawdę jesteśmy świadkami naokoło nas bliżej i dalej? Czy może zwyciężają tam hasła współpracy międzynarodowej, hasła rozwiązywania konfliktów nie z bronią w ręku i nie przy pomocy przelewu krwi, a przy pomocy bezstronnych arbitrażów, może wchodzą tam w życie hasła redukujące zbrojenia i wydatki wojskowe? Niestety, trzeba odpowiedzieć, że jesteśmy świadkami i to szczególnie w ostatnich latach i dziś akurat odwrotnych procesów w dziejach powojennych ludzkości.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#SZarzycki">Oto na forum międzynarodowem coraz częściej do głosu dochodzi czynnik egoistyczny, niż czynnik wzajemnego porozumienia i wzajemnej współpracy. Możność pokojowego likwidowania konfliktów ciągle poważnie się osłabia. Realizacja egoistycznych celów dokonywa się coraz częściej wbrew i pomimo istniejących faktów i deklaracyj. Pomimo szczerych wysiłków niezawsze się udaje powstrzymać od wybuchu wojny. Siły zbrojne są tu i owdzie puszczone w ruch mimo pięknych idei, z których w praktycznej ich realizacji nierzadko pozostają tylko strzępy.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#SZarzycki">Konferencja rozbrojeniowa, do której tyle wagi przywiązywali różni optymiści całego świata, ostatecznie nietylko nie doprowadziła do systematycznego rozbrojenia ludzkości, ale trzeba to z przykrością powiedzieć, doprowadziła ostatecznie do systematycznego dozbrojenia się i powiększenia zbrojeń, a i obradująca jeszcze konferencja morska w Londynie, w której biorą udział największe potencje morskie świata, nie dała dotychczas żadnego pozytywnego rezultatu i prawdopodobnie zakończy się powszechnym wyścigiem zbrojeń i na morzu.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Barański.)</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#SZarzycki">Zatem na konferencje międzynarodowe nie można liczyć, że zwiększą bezpieczeństwo Państwa. Przeciwnie, liczyć się tam trzeba nietylko z zanikiem wzajemnego zaufania, ale ze wzrostem konkurencji międzynarodowej i ze wzrostem apetytów międzynarodowych na cudze ziemie. Natomiast każdy bezstronny obserwator musi zanotować wzrost zbrojeń, który zamienia się w prawdziwy wyścig.</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#SZarzycki">A jak właściwie w świetle liczb wygląda obecny wyścig zbrojeń? Zdala od wszelkich animozyj, niech mi będzie wolno zarejestrować rozmach dozbrojeniowy Niemiec, które dociągają swą dawną traktatową stutysięczną armję do wysokości około 550.000 ludzi łącznie z lotnictwem i marynarką. Oczywiście takie powiększenie wymaga poważnego wysiłku inwestycyjnego, wyszkoleniowego, personalnego, uzbrojeniowego, przemysłowego i finansowego. Wojskowy budżet niemiecki, który wyniósł w roku 1932/33 około 1,5 miljarda zł, wzrósł w roku 1934/35 do poważnej sumy 2.355 miljonów zł, a więc był trzykrotnie wyższy od naszego budżetu wojskowego i przewyższa obecny nasz cały budżet państwowy. Oczywiście Niemcy musiały specjalną opieką otoczyć lotnictwo wojskowe, którego oficjalne istnienie ogłosiły w r. 1935; tu też widzimy bardzo poważne sumy, dochodzące do blisko miljarda zł. Wreszcie wiele uwagi poświęciły Niemcy marynarce wojennej, bo uzyskawszy w porozumieniu z Anglją możność fundowania floty wojennej w wysokości 35% angielskiego tonażu, dążą do powiększenia własnej ze 140.000 t. do 430.000 t., skutkiem czego konieczna jest budowa dość dużej ilości nowoczesnych jednostek pływających. Dlatego też na marynarkę wydatkowano już w r. 1934/35 około 1/2 miljarda zł.</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#SZarzycki">Drugi nasz sąsiad, Sowiety, których dumą państwową jest tworzenie nowocześnie uzbrojonej i wyszkolonej armji, powiększyły ostatnio swe siły zbrojne z 600.000 w r. 1934 i 940.000 ludzi w r. 1935 do 1.300.000 ludzi na rok 1936. W wydatkach na siły zbrojne musimy zarejestrować bardzo poważny wzrost sowieckiego budżetu wojskowego z 1,5 miljarda rubli w r. 1933 na 5 miljardów w r. 1934, na 8,2 miljarda w r. 1935 i na 14.815 miljonów w preliminarzu na r. 1936.</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#SZarzycki">Trzeci nasz sąsiad, Czechosłowacja, również powiększyła ostatnio swój budżet wojskowy, a wogóle to państwo utrzymuje w czasie pokoju armję znacznie większą od naszej w stosunku do liczby swej ludności. Oprócz tego Czechosłowacja w r. 1934 wprowadziła wojskową służbę dwuletnią zamiast dotychczasowej osiemnastomiesięcznej.</u>
<u xml:id="u-16.16" who="#SZarzycki">Francja, mimo ostrej polityki deflacyjnej, Wydaje na wojsko około 7 miljardów franków, czyli blisko 2 1/2 miljarda złotych, a więc nieco więcej, niż cały nasz budżet państwowy. We Francji wejdzie też zapewne niedługo w życie dwuletnia służba wojskowa w miejsce dotychczasowej jednorocznej.</u>
<u xml:id="u-16.17" who="#SZarzycki">Anglja, uwzględniając niepewną sytuację międzynarodową oraz stan bezpieczeństwa na lądzie i morzu, podnosi budżet wojskowy z 89,3 miljonów funtów (co równa się mniejwięcej naszemu całemu budżetowi państwowemu) do sumy 124,3 miljonów funtów na rok 1935, co wynosi ponad 3 miljardy zł. Oprócz tego rząd brytyjski przedkłada parlamentowi wniosek o dodatkowe kredyty w wysokości ponad 7 miljardów zł na nadzwyczajne wydatki wojskowe, realizowane w ciągu trzech lat, głównie na budowę większej ilości jednostek morskich oraz silną rozbudowę lotnictwa wojskowego i dalszą motoryzację armji lądowej.</u>
<u xml:id="u-16.18" who="#SZarzycki">I w Stanach Zjednoczonych obserwujemy wzrost wydatków na wojsko, wynoszący w przeciągu trzech lat blisko 50%, niezależnie od kredytów nadzwyczajnych, obracających się w granicach kilku miljardów złotych.</u>
<u xml:id="u-16.19" who="#SZarzycki">Warto jest jeszcze uprzytomnić sobie, że obecny światowy wyścig zbrojeń idzie głównie w kierunku lotnictwa jako broni przyszłości, coraz ważniejszej i coraz bardziej usamodzielniającej się, aż do tworzenia osobnych armij powietrznych, dalej w kierunku motoryzacji, zastępującej coraz częściej żywego konia i to nietylko w służbach pomocniczych, ale i w kawalerji; następnie w kierunku broni pancernej (a więc różnego rodzaju czołgów i samochodów pancernych), dalej w kierunku rozwinięcia broni gazowej i wreszcie w kierunku unowocześnienia i rozszerzenia sił zbrojnych na morzu (a więc marynarki wojennej).</u>
<u xml:id="u-16.20" who="#SZarzycki">A nie trzeba zapominać, że cały ten wyścig zbrojeniowy odbywa się w czasie, gdy jeszcze szaleje niebywały w historji kryzys gospodarczy, gdy wiele miljonów bezrobotnych oczekuje pracy, gdy tempo życia gospodarczego na świecie zaledwie się jako tako stabilizuje, gdy poszczególne kraje i państwa nie uporządkowały definitywnie swej waluty i t. d. i t. d. Dowodzi to tylko, że sprawę zabezpieczenia się na wypadek wojny stawia się powszechnie na pierwszem miejscu, nawet przed gospodarczą rekonstrukcją kraju.</u>
<u xml:id="u-16.21" who="#SZarzycki">Mimowoli więc każdy z nas chciałby sobie uświadomić, jak Polska wygląda w tym wyścigu zbrojeń. Czy może jesteśmy tak słabi, że nie możemy myśleć o należytem zabezpieczeniu kraju na wypadek zbrojnego zatargu, którego oczywiście Polska nie ma zamiaru wywoływać.</u>
<u xml:id="u-16.22" who="#SZarzycki">Niech mi wolno będzie stwierdzić, że w dziedzinie wojska zrobiliśmy duże postępy, zwłaszcza od r. 1926, kiedy to pod niesłychanie przenikliwem i zarazem wymagającem okiem Wielkiego Marszałka stan naszej armji polepszał się z roku na rok. Niewątpliwie stan naszej armji wygląda dziś zupełnie inaczej, niż pod koniec wojny 1920, a cóż dopiero 1918 r., kiedy to właściwie nie mieliśmy prawie nic. Niewątpliwie uzyskany został duży poziom wyszkolenia, duża jednolitość i zwartość służbowa i moralna korpusu oficerskiego i podoficerskiego; powiększyliśmy zapasy i znacznie ulepszyliśmy uzbrojenie i zaopatrzenie; w lotnictwie uzyskaliśmy duże rezultaty, na tem z natury rzeczy trudnem, bo najnowszem i bardzo postępowem polu działania; i w motoryzacji mamy do zanotowania duży postęp.</u>
<u xml:id="u-16.23" who="#SZarzycki">Aczkolwiek mamy za sobą duży dorobek i możemy się niejednem poszczycić na polu organizacji nowoczesnej armji, to jednak nie możemy zamykać oczu na to, co się dzieje w tej chwili dookoła nas. Musimy się liczyć z dokonywującemi się faktami, które zmieniają położenie naszego bezpieczeństwa. Słusznie oceniają nas obcy, że zbrojna rozprawa z Polską obecną byłaby rozprawą mocno krwawą i conajmniej niepewną dla napastnika, ale nie wolno nam osłabiać rozwoju naszych sił obronnych, zwłaszcza, że zaczynając organizację armji od zera, potrzebujemy jeszcze pewnego czasu dla osiągnięcia normalnego poziomu zaopatrzenia swych sił zbrojnych. W tem miejscu pozwolę sobie przytoczyć jedną publiczną zagraniczną opinję o naszej armji mniejwięcej z przed roku, pochodzącą od jednego z naszych sąsiadów: „Armja polska osiągnęła, pomimo krótkiego czasu istnienia, godny uwagi poziom. Jej rozbudowa odpowiada nowoczesnym wymaganiom. Wyszkolenie, prowadzone na podstawie świeżo wydanych regulaminów, podnosi się co roku na coraz wyższy poziom”.</u>
<u xml:id="u-16.24" who="#SZarzycki">Wiemy wszyscy bardzo dobrze, że ten wysoki obecny poziom moralny, wyszkoleniowy i zaopatrzeniowy naszych sił zbrojnych zawdzięczamy przedewszystkiem Marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu, po którym otrzymaliśmy tę wielką spuściznę. Ale otrzymaliśmy łącznie z Jego wskazaniami i rozkazami. Najlepiej zaś spełnimy Jego wolę, gdy wojskowej po Nim spuścizny nietylko nie zmarnujemy, ale ją jeszcze pomnażać będziemy.</u>
<u xml:id="u-16.25" who="#SZarzycki">W dzisiejszej sytuacji, wobec dość szybko postępujących znamiennych faktów na forum międzynarodowem, tem większego nabierają znaczenia słowa Marszałka z r. 1930, że „bez wojska nasze znaczenie w świecie jest zerem”.</u>
<u xml:id="u-16.26" who="#SZarzycki">Dalsze wskazanie Wielkiego Marszałka to trzymanie wojska zdała od wszelkich rozgrywek wewnętrznych. Celem bowiem zasadniczym wojska — to bezpieczeństwo całego kraju i całego społeczeństwa przed wrogiem zewnętrznym. Dla żadnego wojska nigdy nie było przyjemnością ingerowanie w sprawy wewnętrzno - polityczne. Wojsko winniśmy trzymać zdała od tych spraw. Ale też na społeczeństwo samo spada obowiązek takiego organizowania życia państwowego, ażeby najistotniejsze interesy państwowe nietylko nie zostały zaniedbane, ale znajdowały należyte rozwiązanie. Wojsko nie może spełniać należycie swego zadania, jeżeli na jego tyłach, czy w jego otoczeniu panują ciągłe zamieszki i ciągłe tarcia, mogące narazić na szwank autorytet, a może i byt państwa.</u>
<u xml:id="u-16.27" who="#SZarzycki">Następnem wskazaniem Wielkiego Marszałka — to podtrzymywanie autorytetu wojska i podtrzymywanie ducha rycerskości w społeczeństwie. Byłoby prawdziwem nieszczęściem dla Polski, gdyby wysiłek wojskowy nie znajdował żywego oddźwięku w społeczeństwie, gdyby żądania władz wojskowych traktowano jedynie jako przykry i nieznośny ciężar, a co gorsza, gdyby w społeczeństwie rozwinął się zamiast kultu dla dzielności, energji i rycerskości kult niedołężnych fantastów i pryncypjalnych intelektualistów, wybiegających swemi marzeniami daleko poza to, co się dookoła dzieje, niezdolnych do energicznego przeciwdziałania i przeciwstawienia się złu i niebezpieczeństwu realnemu.</u>
<u xml:id="u-16.28" who="#SZarzycki">A w związku z budżetem najlepiej zrobimy dla pamięci Wielkiego Marszałka, jeśli porzucimy definitywnie tułające się jeszcze tu i ówdzie myśli o ograniczeniu wydatków na nasze siły zbrojne, a licząc się z realną sytuacją międzynarodową, zaczniemy myśleć o tem, w jaki sposób, choćby nadzwyczajny, pokryć istniejące braki oraz nadzwyczajne potrzeby, by kiedyś nie znaleźć się w sytuacji o wiele gorszej, niż moglibyśmy jej sprostać.</u>
<u xml:id="u-16.29" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-16.30" who="#SZarzycki">Niech mi jeszcze będzie wolno stwierdzić nietylko imieniem Komisji Budżetowej, ale mam nadzieję także imieniem tej Wysokiej Izby, że w pełni docenia ona poświęcenie i wysiłki naszych obecnych władz wojskowych, jak i całe go wojska nad przygotowaniem narodu do obrony granic. Wojsko polskie jako przedmiot tęsknoty kilku pokoleń w niewoli odrodzone, a następnie okryte chwałą wiekopomną dzięki genjuszowi Wodza Naczelnego, wreszcie przez niego doskonale zorganizowane w czasie pokoju, może liczyć na poparcie zarówno w tej Izbie, jak i w całem społeczeństwie.</u>
<u xml:id="u-16.31" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-16.32" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-16.33" who="#SZarzycki">Na czołowych bowiem stanowiskach w wojsku naszem stoją ludzie, których prowadził i urabiał od zarania ich służby wojskowej duch Wielkiego Marszałka. Daje to gwarancję, że i pod okiem obecnego bezpośredniego następcy Marszałka, pod okiem i pod kierownictwem gen. Rydza Śmigłego jako Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych nasze siły zbrojne nietylko nic nie stracą ze swej świetlanej przeszłości, ale jeszcze dorzucą do niej nowe wartości dla dobra i wielkości Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-16.34" who="#SZarzycki">W tym duchu, jako referent budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych, stawiam wniosek imieniem Komisji Budżetowej Senatu o przyjęcie budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm, bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Spraw Wojskowych gen. Kasprzycki.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#Marszałek">Minister Spraw Wojskowych gen. Kasprzycki: Wysoka Izbo! Odawna zwykło się nazywać armję wielką niemową. Armja pracuje w milczeniu. Zapatrzona w niewiadomą przyszłość, gdy los sprowadzi czas wielkiej próby, pochłonięta swem zadaniem przygotowania sił do orężnej rozprawy o byt Ojczyzny, armja nie reaguje na przejawy bieżące życia politycznego, nie jest w każdym razie jej przeznaczeniem ciągłość tych reakcyj.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#Marszałek">Nie znaczy to jednak, by żywo nie wyczuwała przeżyć narodu i Państwa. Nie znaczy to, by w szeregach jej nie odczuwano z głęboką urazą akcji elementów, przeciwdziałających tak niezbędnemu wewnętrznemu wzmocnieniu Polski, szczególnie, gdy zważymy, że w położeniu geopolitycznem Polski wszelkie procesy wewnętrznego życia kraju nieodłącznie związane są z dziedziną obrony Państwa, wykazują wpływ na wzmocnienie lub osłabienie naszej mocy odpornej.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#Marszałek">Jedną z rzadkich okazyj, gdy głos w imieniu armji da się słyszeć, są debaty budżetowe.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#Marszałek">Zarówno jednak charakter prac naszych, jak aktualne położenie zamyka usta przedstawicielom wojska, nie pozwala na wszechstronną dyskusję i szczegółowe omówienie publiczne wielu dziedzin armji.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#Marszałek">Miałem zaszczyt w dotychczasowych pracach na terenie komisyj Wysokich Izb przedstawić wysiłki uporczywe Ministerstwa Spraw Wojskowych, dążenie stałe i usilne, aby nie zahamować rozwoju naszych sił zbrojnych, mimo trudności finansowych Państwa.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#Marszałek">Stwierdziłem, że we wszystkich dziedzinach odbywa się planowy postęp. Armja nasza modernizuje i doskonali swój sprzęt wojenny, rozbudowuje przemysł, powiększa swe zasoby i zapasy wojenne.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#Marszałek">Obok tego otoczona sympatją społeczeństwa pracuje nad kształtowaniem ducha żołnierskiego, dąży do urobienia wysokiego poziomu świadomości obywatelskiej i patrjotycznej mas, na których barkach spoczywa przyszłość Polski.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#Marszałek">Normalny, przystosowany do kryzysowej polityki budżetowej, rozwój naszych prac zostaje przez okoliczności niezależne od nas zakłócony.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#Marszałek">Szanowny sprawozdawca p. sen. gen. Zarzycki przedstawił pp. senatorom jasny i rzeczowy obraz tego, co nazywamy wyścigiem zbrojeń.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#Marszałek">Stanowisko Polski, stosunek jej do sił państw obcych, znaczenie w koncercie państw europejskich może spaść na niższe szczeble w hierarchji międzynarodowej, o ile nie wzmocnimy rozmiarów i tempa prac nad obroną Państwa.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#Marszałek">Przed paru tygodniami w poczuciu naszej wspólnej odpowiedzialności stwierdziłem wobec Sejmu zbliżającą się konieczność zwiększenia w tej dziedzinie finansowego wysiłku.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#Marszałek">Poza ramami budżetu bezwątpienia znaleźć trzeba środki, by odpowiedzieć narastającym potrzebom.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#Marszałek">Panowie odczuwają powagę sytuacji w ten sam sposób, co Armja i Rząd, wyrazem czego było piękne i głębokie przemówienie p. sen. Śliwińskiego, oraz gotowość i ogólna aprobata, z jaką odniosła się Wysoka Izba do wysuwanego przez pp. senatorów projektu pożyczki wewnętrznej, czy innych sposobów powiększenia środków na cele naszej obronności.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#Marszałek">Nie od dziś naturalnie widzimy wagę narastających zbrojeń na świecie. Towarzyszymy im stale wzrastającą pracą twórczą, podsycaną środkami ograniczonemi, jakie dawały dotychczasowe budżety. Napięcie wyścigu zbrojeń wzrasta jednak. Zatrzymajmy się dla przykładu choćby tylko na lotnictwie.</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#Marszałek">Jak na morzach dotąd, dziś już, a na przyszłość z pewnością, ciężar gatunkowy państw mierzyć się będzie bezwątpienia ich siłą w przestworzach.</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#Marszałek">Nie będę rozwijał fascynujących obrazów, co jest tak aktualne obecnie na terenie wojskowo-politycznych hipotez, związanych z bieżącą grą międzynarodową. Jednak z całą odpowiedzialnością stwierdzić muszę, że w dziedzinie lotniczej pracy wojennej przed Polską stają poważne obowiązki, otwierają się też przed nią szerokie perspektywy.</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#Marszałek">Mieliśmy i dotąd pozycję bynajmniej nie dalszoplanową. Dowiedliśmy tego w pierwszym rzędzie naszą pracą twórczą. W ostatnich kilku latach wszystkie państwa świata zwiększyły bardzo znacznie swoje zbrojenia lotnicze. Co roku podwyższają swoje budżety i rozbudowują ten rodzaj broni ze szczególną starannością i uporem.</u>
<u xml:id="u-17.18" who="#Marszałek">Sumy wydawane na lotnictwo wynoszą rocznie w Stanach Zjednoczonych Ameryki, Anglji, Francji, Niemczech ponad miljard złotych. Włochy wydają trochę mniej, natomiast Rosja prawie dwukrotnie więcej. Pozatem francuski minister lotnictwa zażądał od swego parlamentu w r. 1933/34 dotacyj pozabudżetowych w wysokości ponad miljard złotych na unowocześnienie sprzętu. Dotację tę otrzymał. Postęp techniczny jest zawrotnie szybki i sprzęt lotniczy wymaga nieustannego odświeżania i zamiany.</u>
<u xml:id="u-17.19" who="#Marszałek">Jak wygląda rozwój lotnictwa u nas?</u>
<u xml:id="u-17.20" who="#Marszałek">Do stworzenia lotnictwa konieczne są dwa elementy: 1) ludzie, 2) materjał.</u>
<u xml:id="u-17.21" who="#Marszałek">Myśmy rozpoczęli z niczego.</u>
<u xml:id="u-17.22" who="#Marszałek">Nie mieliśmy ani szkół, ani przemysłu, ani lotnisk. To wszystko należało stworzyć.</u>
<u xml:id="u-17.23" who="#Marszałek">Garstka ludzi pełna entuzjazmu rozpoczęła pracę, niewiele ponad ten entuzjazm posiadając. Rozumieliśmy jednak wszyscy, że bez silnego lotnictwa niesposób dziś utrzymać niepodległości.</u>
<u xml:id="u-17.24" who="#Marszałek">Wysiłek rozbudowy lotnictwa okupywany jest u nas, jak i na całym świecie, rok rocznie ciężkiemi ofiarami nietylko naszych najlepszych oficerów, ale i konstruktorów. Pierwszą ofiarę życia złożył por. Słowik, podczas oblatywania pierwszego polskiego płatowca. Złożył ją dosłownie u stóp Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego i w Jego oczach. Wkrótce po por. Słowiku ginie jeden z najzdolniejszych polskich inżynierów mjr. Stec, kierownik fabrykacji. Po nim ppłk. Zych-Płodowski, profesor Politechniki i zastępca szefa Departamentu Lotnictwa. Dalej ginie inż. Puławski, jeden z najlepszych konstruktorów P. Z. L., twórca polskich samolotów myśliwskich. Wreszcie tracimy dzielnego inż. Wigurę, który w kole mechaników Politechniki Warszawskiej razem z inżynierami Drzewieckim i Rogalskim rozwijał swe śmiałe konstrukcje. Ten długi szereg tragicznych strat świadczy, ile ideowości i poświęcenia włożono w rozwój techniki lotniczej.</u>
<u xml:id="u-17.25" who="#Marszałek">Jakież jednak osiągnięto rezultaty? Czy dały plon te bolesne ofiary? Nie jesteśmy narodem handlowym, jednakże do młodego Państwa Polskiego, niemającego dotychczas tradycyj przemysłowych o zasięgu światowym, zjeżdżają się raz po raz misje lotnicze różnych państw dla obejrzenia naszego dorobku techniki lotniczej, dorobku, który potrafił rywalizować w konkursach międzynarodowych z największemi potęgami lotniczemi.</u>
<u xml:id="u-17.26" who="#Marszałek">W Zurichu w konkurencji wojskowych samolotów myśliwskich zajmujemy dwukrotnie drugie miejsce, raz na samolocie obcym, drugi raz na całkowicie polskim w pomyśle i budowie, pozostawiając w tyle szereg firm o światowej sławie. Oficerowie nasi w zawodach sportowych na maszynach turystycznych, jak Challenge, czy też zawodach balonowych, jak Gordon Bennet, biją dwukrotnie swoich przeciwników o światowej sławie. Rezultaty ś. p. por. Cichockiego, ś. p. por. Żwirki, kpt. Bajana, kpt. Skarżyńskiego, kpt. Orlińskiego, kpt. Hynka, kpt. Burzyńskiego i innych — to znakomity egzamin wyszkolenia kadr personelu latającego. Długi jest szereg nazwisk poległych w lotnictwie niepodległej Polski — około 500 ludzi, wielokrotnie większa jest liczba żywych, pracujących w pełni ideowości i już obecnie z całą fachowością dla rozwoju lotnictwa. Technicy rywalizują najszlachetniej z kadrą lotniczą. Paruset inżynierów pracuje na terenie zakładów wojskowych za skromne pensje miesięczne, niejednokrotnie narażając życie przy oblatywaniu nowych prototypów.</u>
<u xml:id="u-17.27" who="#Marszałek">Znając ich pracę, poznajmyż najcelniejsze nazwiska, jak w dziale silników inż. Łoziński, Nowkuński, w dziale płatowców — inż. Praus, Ciołkosz, Jakimiuk, Dąbrowski, Grzeszczyk, Misztal i liczny szereg innych.</u>
<u xml:id="u-17.28" who="#Marszałek">Technika i wyszkolenie, idąc w parze, pozwalają nam na zdobycie pozycji na międzynarodowym rynku lotniczym i umieszczenie w kilku krajach całych seryj płatowców wojskowych, które zostały od nas nabyte wyłącznie dla ich wysokich wartości technicznych.</u>
<u xml:id="u-17.29" who="#Marszałek">Wysiłek, włożony przez nas w zawody lotnicze, był nowem ujściem dla temperamentu polskiego, który znalazł w lotnictwie szerokie pole do osiągnięć indywidualnych. Wysiłek ten dał świetne rezultaty, bo zdobył dla lotnictwa serce narodu i rozniósł po świecie wiadomość o narodzinach polskiego płatowca i silnika, którego wartość nie ustępowała wytworom najpotężniejszych państw. Mimo tych wyników, które rozentuzjazmowały całe społeczeństwo, nie wolno nam było zapominać, że prawdziwą siłę tworzy dobry zespół, a nie wybitne jednostki. Wobec tego na wniosek gen. Rajskiego zreferowałem przed rokiem zgórą Panu Marszałkowi, że obecnie koniecznym etapem rozwoju lotnictwa jest pójście wszerz, czyli od indywidualnych wyczynów do przeszkolenia mas młodzieży w lotnictwie motorowem i szybowcowem. Pan Marszałek zmianę kierunku uznał za słuszną.</u>
<u xml:id="u-17.30" who="#Marszałek">Wobec tego przedewszystkiem skierowaliśmy uwagę na szybownictwo, które wymagając odwagi osobistej i decyzji jednostkowej, doskonale odpowiada charakterowi polskiemu. Przy naszych małych środkach kładziemy nacisk, by taniość sprzętu pozwoliła rozwinąć jaknajszerzej ten rodzaj przeszkolenia młodzieży, zdobywając ją w ten sposób dla lotnictwa.</u>
<u xml:id="u-17.31" who="#Marszałek">Pominęliśmy chwilowo masowy rozwój sportu spadochronowego, który otoczony gdzieindziej reklamą, choć posiada pewne znaczenie wojskowe, nie daje jednak tak zasadniczego przygotowania lotniczego oraz wpływu na rozwój woli i charakteru, jakie osiąga się przez szybownictwo.</u>
<u xml:id="u-17.32" who="#Marszałek">Rezultaty osiągnięte przez nasze lotnictwo są dziełem wspólnego wysiłku wojska i techniki. Nie ulega to żadnej wątpliwości. Podkreślam, że bezinteresowna i ideowa praca jednych i drugich przy bolesnych stratach najlepszych jednostek stworzyła ten poziom, którego wysokość oceniono nietylko w kraju. Zarówno ten poziom, jak i serce społeczeństwa dla lotnictwa zdobyte zostały przez tę ideową i ofiarną pracę.</u>
<u xml:id="u-17.33" who="#Marszałek">Natomiast stan ilościowy lotnictwa polskiego zależny jest od środków materjalnych, jakich nam udzieli społeczeństwo. Lotnictwo jest nadal gotowe do dania pełnego wysiłku dla dobra sprawy. Nasz przemysł może wzmocnić swą wydajność bardzo poważnie. Trzeba tylko środków na to. Przyszłość Polski jako potęgi powietrznej nietylko od ilości i jakości materjału zależy.</u>
<u xml:id="u-17.34" who="#Marszałek">Człowiek — duch lotnika idącego do walki — wysuwa się na plan pierwszy. W charakterze Polaka leży zdolność do porywu wojennego. Od wieków historja nasza to udowadnia. Cechują ten poryw i piorunujące masowe uderzenia dawnej naszej jazdy, i szaleńcze rajdy przebiegających przestrzenie od Wołgi do Renu Ten poryw wojenny to ów cenny talent biblijny, którego nie zakopiemy w ziemi.</u>
<u xml:id="u-17.35" who="#Marszałek">Młodzież nasza miast zżerać serca i umysły w bezpłodnych pseudo-ideowych tarciach — oby jaknajszybciej zawróciła na drogę hartowania tych cech, które wsławią polskiego żołnierza przestworzy. Lotnictwo, przygotowywane do wielkich zadań, należy w Polsce otoczyć specjalną troską. Ale nietylko w materjalnej sprawie. Atmosfera pracy nad kształtowaniem tego ważnego elementu zbrojnych sił naszych winna być wolna od małostkowych tarć i zadrażnień, jak wolną jest atmosfera pracy w przestworzach od miazmatów przyziemia. O ten nastrój apeluję z wysokiej trybuny.</u>
<u xml:id="u-17.36" who="#Marszałek">Jeżeli w tem przemówieniu mówiłem głównie o lotnictwie, to użyłem go jedynie jako jeden z przykładów najlepiej znanych społeczeństwu z pośród różnych działów pracy wojska, użyłem z tego względu, aby podkreślić, że w tej dziedzinie leży jeden z długich i ciężkich etapów, które odbyć musimy. Wszystkie działy pracy wojska ożywione są tą samą ofiarnością i parciem naprzód, które widzimy w naszem miodem, rwącym naprzód lotnictwie.</u>
<u xml:id="u-17.37" who="#Marszałek">Bogaci w skarby spuścizny po umiłowanym Wodzu, zasobni w towarzyszące nam uczucia i zrozumienie ze strony społeczeństwa, z zapałem i wiarą idziemy z dnia na dzień ku celom, które nam Wódz wskazał. Idziemy kierowani przez Inspektora Generalnego, którego umierający Marszałek postawił na naszem czele. Idziemy wzmacniani przez te uczucia i przejawy zrozumienia, jakie na każdym kroku spotykamy, za które chcę wyrazić również Wysokiej Izbie nasze gorące podziękowanie i oświadczyć, jak dalece one nas podtrzymają na duchu w naszej pracy.</u>
<u xml:id="u-17.38" who="#komentarz">(Długotrwałe oklaski.)</u>
<u xml:id="u-17.39" who="#Marszałek">Głos ma s. Osiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#SOsiński">Wysoka Izbo! Żyjemy w znamiennym okresie, w którym najjaskrawiej daje się zauważyć w stosunkach międzynarodowych ustępowanie prawa przed siłą i znaczenie silnej woli zbiorowej narodu — przykładem Niemcy, oraz skutki fatalne zaniku tej woli — przykładem Chiny.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#SOsiński">Żyjemy w okresie, w którym wyczekiwania na rezultaty zbawienne zbiorowych wysiłków pokojowych narodów europejskich, zrzeszonych w Lidze Narodów, o ironjo losu, stwarzają jeden za drugim konflikty zbrojne, obfitujące w wielkie przelewy krwi, dzięki nowym barbarzyńskim środkom walki. W czasach takich nie wolno nam zapominać, że nasze istnienie przedewszystkiem zależeć będzie od siły fizycznej i potęgi moralnej, jaką będziemy przedstawiali jako Państwo. Dzięki opatrznościowemu mężowi, Wielkiemu Polakowi, Marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu stanęliśmy w pierwszych szeregach narodów europejskich. To On potrafił zbudzić w narodach należyty dla nas szacunek dzięki wielkiej indywidualności, a przedewszystkiem dzięki temu, że potrafił w tak krótkim czasie prawie z niczego stworzyć potężną armję. Ale obecnie, kiedy koło rozpędowe zbrojeń światowych przybrało największe napięcie, musimy myśleć o tem, żeby nie pozostać w tyle i tem samem nie stracić tego dorobku, jaki pozostawił nam Wielki Marszałek. Jako fachowiec, ośmielam się stwierdzić, że nasz obecny budżet wojenny jest zaledwie tym minimalnym budżetem, na jaki — naturalnie z powodu naszych szczupłych środków — mogliśmy się zdobyć. Ale ostrzegam tych, którzy myślą, że jest wystarczający i zwracam się do Rządu, a także do całego społeczeństwa, aby zdążano do tego, aby znaleźć środki na jego zwiększenie, aby tak bogato uposażoną w siłę moralną armję naszą należycie wyposażyć też i technicznie.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#SOsiński">Stwierdzam, że tylko ten naród, który potrafi w najcięższych chwilach kryzysu gospodarczego zdobyć się na utrzymanie w odpowiedniej doskonałości siły zbrojnej, może być spokojny, że stwarza dla siebie we wszelkich okolicznościach nieśmiertelny byt i potrafi postawić siebie na zaszczytnem miejscu w historji świata.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Sieroszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#SSieroszewski">Wysoka Izbo! W imieniu uczestników walk o niepodległość proponuję przyjęcie następującego oświadczenia:</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#SSieroszewski">Senat Rzeczypospolitej, uchwalając budżet armji naszej, widzi niedostateczność środków, jakie w trudnych warunkach Rzeczpospolita przeznaczyć może na tworzenie swej siły obronnej. Senat stwierdza jednolitą więź całego społeczeństwa z postawą ideową i pracą armji, oraz gotowość wszystkich obywateli do największych ofiar na rzecz obrony Rzeczypospolitej. Równocześnie Senat składa wyrazy uznania dla kierownictwa armji i dla całej siły zbrojnej.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">Zakończyliśmy rozprawę nad budżetem Ministerstwa Spraw Wojskowych.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#Marszałek">Przechodzimy teraz do rozprawy nad budżetem Ministerstwa Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Terlikowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#STerlikowski">Wysoki Senacie! Budżet Ministerstwa Sprawiedliwości przewiduje w wydatkach zwyczajnych kwotę 85.273.400, w wydatkach nadzwyczajnych 726.600 zł, w dochodach zaś 40 miljonów. Łącznie więc budżet resortu sprawiedliwości zamyka się kwotą 86 miljonów zł w wydatkach i 40 miljonów w dochodach. Komisja Budżetowa przyjęła preliminarz w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm, według projektu rządowego bez żadnych zmian, i taki wniosek w imieniu komisji Wysokiej Izbie przedkładam.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#STerlikowski">Dla oświetlenia prac budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości pragnąłbym wypowiedzieć kilka krótkich uwag co do ich zakresu. Szczegółowe sprawozdanie drukowane rozdane jest wszystkim panom senatorom, nie będę więc nużył Wysokiej Izby powtarzaniem szczegółowych wywodów, zawartych w niem, kilka tylko uwag pragnę dodać.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#STerlikowski">W dyskusji na Komisji Budżetowej rozpatrywane były wszystkie 3 działy prac Ministerstwa Sprawiedliwości: więc dziedzina prac ustawodawczych, wymiar sprawiedliwości i więziennictwo.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#STerlikowski">W zakresie prac ustawodawczych w dyskusji na Komisji Budżetowej Senatu stwierdzone zostało, że przez szereg ostatnich lat Ministerstwo Sprawiedliwości może się szczycić olbrzymim dorobkiem w unifikacji naszego ustawodawstwa i zapoczątkowaniem olbrzymich prac kodyfikacyjnych. Prace kodyfikacyjne w naszym systemie ustawodawstwa są palącą koniecznością. Komisja Budżetowa Senatu jednogłośnie wypowiedziała się za tem, żeby p. Minister Sprawiedliwości postarał się uzyskać w następnym budżecie kwotę, która przy kompresji nie mogła w obecnym budżecie figurować, potrzebną na całkowite przeprowadzenie kodyfikacji. Jest ona konieczna ze względu na różnorodne, nieskoordynowane nieraz prace ustawodawcze, prowadzone przez różne władze, mające prawo wydawania ustaw lub zarządzeń z mocą ustawy. Niejednokrotnie w tej Wysokiej Izbie i w Sejmie podnoszona była kwestja rozstrzelenia tego ustawodawstwa i konieczność kodyfikowania go. Obowiązek kodyfikacji niewątpliwie ciąży na Ministerstwie Sprawiedliwości. Dla sprostania tym obowiązkom Ministerstwo to musi dysponować odpowiedniemi funduszami. Mam wrażenie, że Wysoka Izba również ten apel podzieli i poprze. Pozatem w dyskusji na Komisji Budżetowej Senatu był poruszony szereg uwag, dotyczących zamierzonych prac ustawodawczych. Uwagi te w całej rozciągłości przyjęte były przez p. Ministra Sprawiedliwości życzliwie i mamy nadzieję, że wkrótce zostaną zrealizowane.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#STerlikowski">Jeżeli chodzi o drugi dział prac Ministerstwa Sprawiedliwości, o wymiar sprawiedliwości, to komisja doceniła całkowicie ogrom wysiłków, które sądownictwo polskie w ciągu kilkunastu lat istnienia Państwa Polskiego w dziedzinę uporządkowania wymiaru sprawiedliwości, kwestję podniesienia autorytetu sądów na wyższy poziom włożyło. Równocześnie w dyskusji wypowiedziane były różne uwagi, dotyczące sposobów jeszcze większego podniesienia wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Uwagi te szły w kilku kierunkach, przedewszystkiem w kierunku udostępnienia ludności sądów, udostępnienia przez wydatne obniżenie kosztów sądowych w sprawach cywilnych po to, by ludność uboga, ludność rolnicza mogła się zwracać do sądów i by to nie przekraczało jej możliwości materjalnej.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#STerlikowski">Następnie została poruszona jeszcze inna sprawa. Wymiar sprawiedliwości, dobry wymiar sprawiedliwości nie jest możliwy bez odpowiedniego doboru sił sędziowskich. Stan sędziowski w Polsce stoi na bardzo wysokim poziomie, tem niemniej jednak musimy stwierdzić, że sądownictwo jest uposażone źle, jest uposażone słabo, a wobec tego, z chwilą polepszenia się sytuacji gospodarczej Państwa najlepsze elementy sądownictwa prawdopodobnie będą z niego uciekały.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#STerlikowski">Dla zapobieżenia temu komisja uważała za potrzebne zwrócić się do p. Ministra Sprawiedliwości, by czuwał nad tem, żeby z chwilą zjawienia się możliwości budżetowych powiększyć odpowiednio uposażenie stanu sędziowskiego. Stan sędziowski nie może być w żadnym wypadku porównywany ze stanem urzędniczym. Zakres jego pracy, wymogi, które są stawiane sędziom, są tak wielkie, są tak znaczne, że oni są jedynymi przedstawicielami, jedynymi funkcjonarjuszami Państwa, którym Państwo zapewniło całkowitą, absolutną niezawisłość w ustawie konstytucyjnej. Świadczy to o tem, że Państwo docenia tę rolę, jaką sędzia w życiu państwa odgrywać powinien. Ale nietylko niezawisłość konstytucyjna, niezawisłość służbowa może stwarzać dobrego sędziego. Do tego potrzebna jest jeszcze niezależność materjalna, a temu może służyć tylko odpowiednie uposażenie sędziego na najniższym nawet szczeblu hierarchji sędziowskiej. W tym kierunku uwagi wszystkich członków Komisji Budżetowej Senatu szły zgodnie, domagając się polepszenia bytu materjalnego sędziów w miarę możności budżetowych Państwa.</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#STerlikowski">Oprócz tego w dyskusji podniesiona została jeszcze jedna kwestja — stworzenia odpowiednich zewnętrznych warunków urzędowania, mianowicie kwestja budynków sądowych. Komisja Budżetowa Senatu rozumiała, że w obecnej sytuacji budżetowej trudno jest mówić o budowie nowych gmachów, w każdym bądź razie komisja pragnęła podkreślić, że parlament polski docenia tę konieczność i uważa potrzebę budowy nowych gmachów sądowych za jedną z pierwszych potrzeb i z tego powodu zwróciła się również do p. Ministra Sprawiedliwości z wezwaniem, aby w miarę możności dążył do budowy nowych gmachów sądowych, dostosowanych do potrzeb wymiaru sprawiedliwości i do jego powagi.</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#STerlikowski">W trzeciej dziedzinie prac Ministerstwa Sprawiedliwości — w dziedzinie więziennictwa — poruszona była kwestja tak systemu naszego więziennictwa, jak i jego stanu. Co do systemu więziennictwa zostało podkreślone, że nasze więziennictwo w odróżnieniu od więziennictwa zaborczego poszło po innej linji, nietylko karania i izolowania przestępców, ale i kształcenia ich, oraz przygotowania do pracy z chwilą powrotu na wolność. W tym kierunku Ministerstwo zdziałało wiele; stworzyło przedewszystkiem szereg warsztatów więziennych, które przygotowują rzemieślników, kolonje rolne dla więźniów - rolników i cały szereg kursów dokształcających dla tych, którzy w czasie pobytu w więzieniach będą mogli uzupełnić swoje wykształcenie, albo czegoś się nauczyć.</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#STerlikowski">Co do stanu więziennictwa musimy stwierdzić, że stan ten w miarę skromnych sił i zasobów, któremi dysponuje Ministerstwo Sprawiedliwości, jest zadowalający. Prawda, więzienia nasze są przeludnione; przez szereg lat istnienia niepodległego Państwa Polskiego ani jedno nowe więzienie nie zostało wybudowane i dysponujemy tylko temi więzieniami, które zostały po państwach zaborczych. Tem niemniej jednak cały szereg pp. senatorów stwierdził, że stan naszych więzień jest zadowalający, jest dostateczny i w miarę tych środków, jakiemi dysponuje Ministerstwo Sprawiedliwości, jest coraz ulepszany Nietylko opieka fachowa, nietylko dokształcanie, ale i opieka duchowa i lekarska są w więzieniach dostatecznie zapewnione.</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#STerlikowski">Reasumując dyskusję, przeprowadzoną nad Ministerstwem Sprawiedliwości na Komisji Budżetowej Senatu, muszę podkreślić, że cała ona była nacechowana uznaniem dla tego ogromu pracy, której w swoich trzech dziedzinach Ministerstwo w ciągu ostatnich lat dokonało, i życzliwością, którą parlament polski dla tych prac mógł i musiał wyrazić.</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#STerlikowski">W imieniu Komisji Budżetowej stawiam wniosek o przyjęcie budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma s. Głowacki.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Nieobecny.)</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma s. Horbaczewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#SHorbaczewski">Wysoki Senacie! Zagadnienie, które stanowi temat rozważań Wysokiego Senatu w obecnej chwili, przypomina jeden historyczny fakt. Oto cesarz rzymski, niemieckiej nacji, Franciszek zrzekł się tronu, i równocześnie proklamował założenie cesarstwa austrjackiego, a urządzając swój zamek, nakazał na jego murach umieścić napis: „Justitia fundamentum regnorum”. Hasło zawarte w tym napisie przeszło do historji, Politycy, mężowie stanu, reformatorowie ustrojów społecznych i państwowych niejednokrotnie posługiwali się tem hasłem dla uzasadnienia, czy też może dla osłonięcia swych planów i zamierzeń politycznych. Nie ulega wątpliwości, że hasło oparcia rządów na sprawiedliwości ma poważne, wielkie walory nietylko w odniesieniu do reżimu monarchistycznego, ale i może tem bardziej do systemu rządów w republikach demokratycznych. Ażeby jednak wymiar sprawiedliwości rzeczywiście spełniał to swoje wysokie społeczne zadanie, musi on stać się własnością całego społeczeństwa, musi liczyć się z życiowemi potrzebami każdego obywatela, a przedewszystkiem musi być dla niego udostępniony. Obserwując akty kodyfikacyjne ostatnich lat, stwierdzić muszę, że akty te nie w zupełności odpowiadają tej zasadzie, owszem ujawniają tendencje, które z tą zasadą zrywają. Obecnie coraz to mniej obywateli korzysta z wymiaru sprawiedliwości, gdyż wymiar sprawiedliwości stał się może skutkiem ostatnich pociągnięć kodyfikacyjnych domeną osób zamożnych. Wymownym przykładem tego jest historja art. 112 k. p. c., traktującego o prawie ubogich w procesie cywilnym. Tekst pierwotny tego artykułu przewidywał przyznawanie prawa ubogich osobom, które nie posiadają dostatecznych środków materjalnych na koszty procesu. Nowela z 19 grudnia 1932 r. zmienia ten przepis w ten sposób, że z prawa ubogich w procesie cywilnym korzystają tylko te osoby, które wykażą zupełne ubóstwo. Okólnik Ministerstwa Sprawiedliwości, wydany w tej materji, a zalecający ścisłą interpretację pojęcia zupełnego ubóstwa, sprawił to, że w przeważnej ilości sądów w okręgu lwowskiej apelacji instytucja prawa ubogich nie istnieje. Za zupełnie ubogich uważa się tylko te osoby, które czerpią środki utrzymania z publicznej dobroczynności, natomiast posiadacz choćby grożącej zawaleniem chałupy lub właściciel pół morga pola traktowany jest jako „possesionatus”, który z dobrodziejstwa procesowego prawa ubogich korzystać nie może. Motywem takiej nowelizacji prawa ubogich był zdaje się zamiar odciążenia sądów, może względy skarbowo-fiskalne, czy walka z pieniactwem, jednak efekt takiego postawienia sprawy przypomina przysłowie, według którego razem z kąpielą wylano także dziecko. Dalszem bardzo poważnem utrudnieniem w korzystaniu z pomocy sądowej są nadmiernie wysokie taksy, które dochodzący prawa uiścić musi zgóry za cały proces, jakkolwiek w obecnych warunkach kryzysowych czy raczej wśród powszechnej nędzy niema żadnych widoków na zrealizowanie roszczenia zaskarżonego. O ile chodzi o wykonanie uzyskanego z wielkim wysiłkiem materjalnym wyroku sądowego, zainteresowany obywatel kieruje się do komornika, który znów liczy wysokie taksy egzekucyjne, jakkolwiek ściągnięcie dochodzonego roszczenia jest wielce problematyczne.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#SHorbaczewski">Instytucja komorników, wprowadzona ustawą z 29 listopada 1930 r., jest na terenie południowo - wschodnich województw nowością o tyle niesympatyczną, że czynności egzekucyjne połączone są obecnie na tym terenie z kosztami wielokrotnie wyższemi w porównaniu z tym stanem, jaki istniał przed wprowadzeniem w życie komorników. Następstwem takiego stanu rzeczy jest, że obywatel dochodzi swoich praw z pominięciem władz sądowych drogą samopomocy z zapoznaniem trybu postępowania, przewidzianego ustawą sądową, a w wielu wypadkach z naruszeniem ustaw, zagrożonem sankcjami kryminalnemi. Zdaje mi się, że ze stanowiska porządku prawnego zjawisko takie nie może być uważane za pożądane.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#SHorbaczewski">Niewłaściwość nowelizacji ujawnia się także w kodeksie postępowania karnego. Chcę zwrócić uwagę na przepis normujący postępowanie w kwestji zawiadamiania o rozprawie w instancji kasacyjnej. Niema wątpliwości, że skoro sprawa znalazła się w Sądzie Najwyższym, wykazuje ona bardzo często wielki ciężar gatunkowy i każdej ze stron zainteresowanych musi wielce zależeć na tem, jakie na tem najwyższem forum sądowem zapadnie rozstrzygnięcie. Tu ważą się losy najżywotniejszych interesów, tu zapada decyzja o życiu lub śmierci zainteresowanej jednostki i rzecz naturalna, że pragnie ona wziąć udział w takim akcie procesowym. Pierwotny tekst odnośnego przepisu, który był ujęty w art. 508 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 19 marca 1928 r. zawierał postanowienie, że Sąd Najwyższy zawiadamiał strony o terminie rozprawy tylko wtedy, jeżeli strona tego żądała. Z niewytłumaczonych powodów legislatywnych przepis ten został zmieniony z oczywistym uszczerbkiem dla prawa procesowego strony, niebędącej władzą państwową, gdyż art. 525 § 1 k. p. k. w redakcji obwieszczenia Ministerstwa Sprawiedliwości z dn. 30 września 1932 r., regulujący tę kwestję, stanowi, że Sąd Najwyższy nie zawiadamia stron o terminie rozprawy, z wyjątkiem władz państwowych. Zachodzi więc pytanie, w jaki sposób strona interesowana ma powziąć wiadomość o wyznaczonej rozprawie. W praktyce informowanie odbywa się w tej kwestji już to przez wywiady w sekretarjacie Sądu Najwyższego, już to w drodze korespondencji z tymże sekretarjatem. W każdym razie procedura ta sprowadza bardzo wiele utrudnień i niedogodności, które chyba nie są zdolne wzbudzić szczególnego zachwytu dla tej pracy nowelizacyjnej. Kodeks postępowania karnego z jednej strony sankcjonuje prawo kasacji, z drugiej jednak, uchylając zawiadomienie przez Sąd Najwyższy o terminie rozprawy, stwarza stan sprawy dla zwykłego śmiertelnika wprost niezrozumiały. O ile ograniczenia w korzystaniu z wymiaru sprawiedliwości w sprawach cywilnych, o których wspomniałem, dałoby się w pewnym stopniu usprawiedliwić pewnemi względami, jak np. odciążeniem sądu, o tyle wprowadzenie przepisów, zabraniających Sądowi Najwyższemu zawiadomienia stron o terminie rozprawy karnej, nie ma nawet takiego usprawiedliwienia.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#SHorbaczewski">Jeżeli bowiem na skutek wniesionej kasacji rozprawa bezwzględnie ma się odbyć, to na tok postępowania nie może wpłynąć kwestja obecności czy nieobecności zainteresowanej strony. Zresztą zawiadomienie o rozprawie jest czynnością czysto kancelaryjną, która nie tanguje stanowiska sędziego, ani sędziego niczem nie obciąża.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#SHorbaczewski">Z wymiarem sprawiedliwości łączy się ściśle sprawa języka stron w postępowaniu sądowem. Sprawa ta uregulowana została ustawą językową z 31 lipca 1924 r., która między innemi stanowi, że strony mogą żądać a sąd obowiązany jest udzielić im wygotowania wydanych orzeczeń i postanowień w języku ojczystym. Tego postanowienia jednak nikt nie przestrzega, wskutek czego przepis ustawy pozostaje na papierze, bez ujawnienia skutków praktycznych. Ale nietylko to: na terenie trzech południowo-wschodnich województw, wchodzących w skład okręgu lwowskiego Sądu Apelacyjnego, mają strony prawo używać w swoim stosunku do sądu, a w szczególności w czasie rozprawy ojczystego języka ukraińskiego. Praktyka w rzeczywistości notuje jednak wypadki, że sędziowie nietylko ignorują wspomniane prawo stron ukraińskiej narodowości, ale nawet odbierają przysięgę tak od stron, jak i od świadków w języku polskim. Uroczysty akt przysięgi w języku ojczystym zainteresowanej osoby ma bardzo poważne znaczenie psychologiczne i ze względu na rozpoznanie krytyczne sprawy wywrzeć musi znaczny wpływ, pominięcie zaś tego psychologicznego czynnika może ujemnie oddziałać także na wynik sądowego badania. Znany mi jest wypadek, który się zdarzył w jednym z sądów okręgowych lwowskiej apelacji, gdzie sędzia prowadzący rozprawę po stwierdzeniu, że przesłuchiwana osoba jest wyznania rzymsko-katolickiego, żądał od niej w sposób wprost natarczywy i nielicujący z powagą sędziego, by zeznawała ona po polsku, jakkolwiek z jej sposobu wyrażania się widać było, że osoba ta językiem polskim należycie nie włada. Powodem takich wystąpień jest w wielu wypadkach nieznajomość języka ludności, wśród której sędzia pełni swe funkcje, a co łączy się z kwestją obsadzania stanowisk sędziowskich na terenie ziem, zamieszkałych przez ludność ukraińską. Znane rugi sędziów ukraińskiej narodowości w czasie urzędowania b. prezesa sądu apelacyjnego p. Zielińskiego usunęły bardzo poważny odsetek personelu sędziowskiego z czynnej służby, a na ich miejsce nie wprowadzono do sądownictwa osób, któreby obok ogólnych kwalifikacyj posiadały dostateczną znajomość języka i psychiki ludności, wśród której pełnić mają swój urząd. Brak tych ostatnio wspomnianych kwalifikacyj oddziaływa też, jak to wyżej wspomniałem, ujemnie na merytoryczną stronę wymiaru sprawiedliwości, gdyż jeżeli sędzia nie posiada dostatecznej znajomości języka i psychiki stron procesowych, nie może on stanąć na wysokości zadania, zawartego w należytem badaniu faktów i sprawiedliwem ich ocenianiu.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#SHorbaczewski">Pozwolę sobie poświęcić słów kilka instytucji notarjatu. Notarjat jako zawód skupia w swoich ramach prócz osób, posiadających tytuł i charakter notarjusza, także całe grono młodszych adeptów t. zw. aplikantów oraz starszych ich kolegów, asesorów, którzy poświęciwszy się temu zawodowi, winni mieć szanse awansu i osiągnięcia samoistnego stanowiska. Teraźniejsza rzeczywistość tym słusznym aspiracjom asystentów notarjalnych wprost zaprzecza. Znam wielu ludzi z tego zawodu, którzy od lat dwudziestu kilku pracują bez przerwy w notarjacie i mimo ze wszechmiar dodatnich kwalifikacyj nie mogą dojść do zamierzonego celu.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#SHorbaczewski">Niestety muszę zaznaczyć, że i w tym zawodzie przeważna ilość osób upośledzonych losem należy do narodu ukraińskiego, a narodowa przynależność ich w wielu wypadkach była, czy nie jedynym, powodem pominięcia ich w awansie. W notarjacie przeprowadzono tak samo, jak w sądownictwie pod egidą prezesa Zielińskiego w r. 1933 gruntowną czystkę, której ofiarą padła prawie połowa notarjuszy ukraińskiej narodowości, podczas gdy nowe nominacje pozostawiły poza nawiasem bardzo wielu kandydatów wspomnianej narodowości, jakkolwiek pracują w zawodzie od młodego wieku bez zarzutu. Obecnie w notarjacie niema wolnych miejsc, a te nieliczne, które ostatnio zostały opróżnione, zajęli emeryci zawodu sędziowskiego i prokuratorskiego, którzy przed odejściem na emeryturę zajmowali nawet wyższe szczeble urzędniczej hierarchji, jako wiceprezesi sądów okręgowych, wiceprezes sądu apelacyjnego, a nawet wojewoda, których emerytura zapewniała odpowiednie środki dostatniego zaspokojenia potrzeb życiowych, nie wchodząc w kolizję ze słusznemi aspiracjami asesorów, którzy od całego szeregu lat wyczekują nadaremnie samoistnego zawodu.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#SHorbaczewski">Z wejściem w życie nowej ustawy notarjalnej obserwujemy na terenie Sądu Apelacyjnego we Lwowie wśród notarjuszy ciekawe zjawisko kartelizacji. Żyjemy w czasie powszechnego gospodarczego kryzysu, a raczej w czasie jego następstw, ujawniających się przez powszechną pauperyzację społeczeństwa. Jesteśmy świadkami, że Rząd w interesie gospodarczego odprężenia podjął poważne kroki, zmierzające do zniesienia karteli przemysłowych. W tym czasie powstają nowe kartele, i to w dziedzinie, w której były one najmniej oczekiwane i najmniej pożądane. Bezpośredniem następstwem przeprowadzonej w notarjacie kartelizacji jest pozbawienie pracy wielu pracowników umysłowych, a w szczególności asesorów notarjalnych, którzy w obecnych warunkach nie mają wprawdzie wielkich szans osiągnięcia w krótkim czasie samoistnego stanowiska w notarjacie, jednak mieli jeszcze przed kartelizacją na podstawie zawartej z notarjuszami umowy zapewnione chociaż skromne warunki egzystencji. Z ubolewaniem stwierdzam, że między osobami, które wskutek kartelizacji utraciły posady w notarjacie, najwyższy procent wykazują asesorzy i personel kancelaryjny ukraińskiej narodowości.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#SHorbaczewski">Fala nowelizacji ustawodawstwa, pozostającego w związku z ustrojem sądów i innych zawodów, pozostających w związku z instytucją sądową, dosiągnęła także adwokatury, która przez amputację jej uprawnień w dziale t. zw. praktyki niespornej, łącznie z powszechnym kryzysem zepchniętą została do poziomu walki o nędzną egzystencję.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#SHorbaczewski">Zdaje mi się, że deklasowanie adwokackiego zawodu, który niemałe położył zasługi dla teoretycznego rozwoju umiejętności prawa, a w praktyce życiowej był jego szermierzem, nie jest pożądane ze stanowiska interesów społecznych. Ujemne strony niewłaściwej, zdaniem mojem, nowelizacji ustaw sądowych wołają same o stosowną ingerencję w kierunku sanacji. Z uznaniem stwierdzam, że p. Minister Sprawiedliwości okazał w ostatnim czasie wiele zrozumienia dla postulatów, wysuniętych przez Ukraińską Parlamentarną Reprezentację w sprawie usunięcia przykrych następstw dla osób stanu sędziowskiego i w notarjacie, dotkniętych poprzedniemi zarządzeniami i mam nadzieję, że Ministerstwo Sprawiedliwości pójdzie dalej po linji naprawy obecnych stosunków celem usunięcia skutków nieprawidłowych i niesłusznych zarządzeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma s. Maciejewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#SMaciejewski">Ze sprawozdania Komisji Budżetowej wynika, że: „wobec wejścia w życie nowego prawa o sądach pracy Ministerstwo przeprowadza prace przygotowawcze w kierunku przekształcenia istniejących w województwach zachodnich sądów przemysłowych i kupieckich na sądy pracy”. Ponieważ ustawa o sądach pracy weszła w życie już przed kilku laty i nie obowiązuje na ziemiach zachodnich, ponieważ na tych ziemiach mamy taki stan rzeczy, że w niektórych powiatach — mówię to o pracownikach umysłowych — nie mamy sądów przemysłowych, albo mamy sądy przemysłowe, a nie mamy sądów kupieckich — i wobec tego, że ten stan rzeczy powoduje takie następstwa, iż niektórzy pracownicy kupieccy nie mogą wnosić pozwów do sądów i ponieważ wiem, że przed kilku miesiącami na Górnym Śląsku bawiła specjalna komisja, która badała możliwość przekształcenia sądów przemysłowych i kupieckich na sądy pracy, — pozwolę sobie zapytać się Pana Ministra Sprawiedliwości, jakie są wyniki prac tej komisji i kiedy uzyskamy na Górnym Śląsku sądy pracy?</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Minister Sprawiedliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Wysoka Izbo! Pragnę przedewszystkiem wyrazić szczere podziękowanie p. Referentowi oraz członkom Komisji Budżetowej. Zrozumienie, z jakiem spotkały się potrzeby naszego sądownictwa, słowa uznania, jakie towarzyszyły ocenie trudnej i odpowiedzialnej pracy Ministerstwa i magistratur sądowych, rzeczowy i sprawiedliwy stosunek do naszych prac i osiągnięć, błędów i niedociągnięć — to nowy ton krytyki budującej, wniesiony przez Izbę do dyskusji. Ten system współpracy czyni zadość prawu Izb do kontroli działalności Rządu, a zarazem pozwala Rządowi zorjentować się w potrzebach, jakie odczuwa ludność, i w wymaganiach, jakie społeczeństwo stawia władzom państwowym. Z prawdziwym żalem wyznać muszę, że ramy budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości są o wiele zaciasne w porównaniu z zadaniami, jakie spadają na zarząd i wymiar sprawiedliwości. Rzecz pewna, że przez tak daleko posunięte oszczędności budżetowe zmuszeni będziemy wyrzec się wielu rzeczy koniecznych i spotkamy się z wielkiemi trudnościami w realizowaniu celów, do których władza sądowa jest z mocy prawa powołana. Budżet rozstrzyga o potencjale aktywności danego resortu, stawia twarde granice, poza które działalność władzy nie może wykroczyć, w których zmieścić się musi wszystko, co się czyni. O ogrodzenia budżetowe rozbijają się często zamiary pożyteczne i przedsięwzięcia celowe. Kompresje budżetowe w dziale Ministerstwa Sprawiedliwości poszły jednak jeszcze dalej, gdyż zaczepiły już one o to, co możnaby nazwać minimum egzystencji. Zważcie bo, Szanowni Panowie Senatorowie, że w okresie mego urzędowania budżet Ministerstwa Sprawiedliwości spadł z kwoty ogólnej 133 milj. do 86 milj. Wynosi to spadek o 35% w porównaniu z 1930/31 rokiem budżetowym. Ale i w każdem innem porównaniu spadek budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości jest wyjątkowo silny. Tak więc np. w porównaniu z rokiem ubiegłym spadamy o 5.640.000 zł, t. j. około 6%, w zestawieniu zaś z ogólnym budżetem państwowym udział procentowy naszego budżetu spada z 4,25% w roku 1934/35 do 4,05% z r. 1935/36, a według przedłożenia wynosi już tylko 3,87%. A przecież w ciągu lego okresu czasu zadania zarządu i wymiaru sprawiedliwości z pewnością nie zmniejszyły się, a raczej przeciwnie — uległy dość znacznemu rozszerzeniu.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">W tym stanie rzeczy nie mogę utaić przed Panami obaw, jakie budzi we mnie ścieśnienie budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości. Jest to budżet już nietylko oszczędnościowy, ale głodowy. Bo w dziedzinie zarządu i wymiaru sprawiedliwości przeważająca ilość wydatków ma charakter sztywny, jak np. uposażenia służbowe, bądź też nie zależy od takiego lub innego postępowania władz, jak np. wynagrodzenie świadków i biegłych, wpływ spraw, ilość więźniów i t. p. Nie mając wpływu na te źródła wydatków, nie mogę oczywiście wprowadzać tu znaczniejszych oszczędności. Przytoczę dla ilustracji jeden choćby przykład: Wydatki sądowe preliminowane były w kończącym się roku budżetowym w kwocie 4.400.000 zł, w budżecie zaś na rok przyszły figurują one w kwocie 2.460.000 zł. Kompresja w tym punkcie wynosi więc około 50%, gdy faktycznie Ministerstwo i władze sądowe mogą mieć minimalny tylko wpływ na oszczędności w tym dziale. Wysokość wydatków zależy przecie prawie wyłącznie od ilości wpływających spraw i zakresu dowodów, produkowanych przez strony w granicach przepisów proceduralnych.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Jeżeli pozwoliłem sobie na te ogólne uwagi o trudnościach piętrzących się na drodze do wykonania budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości, to uczyniłem to, oczywiście, nie w tym celu, aby preliminowane kwoty zostały tu zmienione in plus. Mam pełną świadomość tego, że w chwili obecnej w obliczu wielkiego celu gospodarczego, jaki przyświeca Rządowi, każda ofiara musi być złożona. Przed naczelnym postulatem chwili bieżącej — przełamania przewlekłego kryzysu i pchnięcia naszego gospodarstwa narodowego na zdrowe tory rozwoju — wszystkie inne względy muszą ustąpić na plan dalszy. Rząd, apelując do całego społeczeństwa o wysiłek solidarny i harmonijne współdziałanie, musi sam dać przykład ofiarności i samozaparcia. Zasada równowagi budżetowej zachowana być musi. Ministerstwo Sprawiedliwości, ufne w wypróbowaną po wielokroć ofiarność samego sądownictwa, wytęży wszystkie siły, aby utrzymać się w ramach ustawy skarbowej i dochować wierności planowi budżetu. I jeżeli tu i owdzie wywoła to pewne braki i niedokładności w należytem funkcjonowaniu organów sądowych, to proszę już zgóry o pobłażliwość i wyrozumiałość, o zrozumienie tych naprawdę wyjątkowo trudnych warunków, wśród jakich sądownictwu wypadnie spełniać swe zadania w kleszczach do ostateczności już skomprymowanych funduszów finansowych.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Proszę Szanownych Panów Senatorów! Od szeregu lat Ministerstwo Sprawiedliwości rozwija bardzo intensywną działalność prawodawczą. Celem jej jest, aby w jednolitem Państwie Polskiem obowiązywało jednolite prawo polskie. Krok za krokiem zbliżamy się do tego celu, wiele już prac dokonanych mamy poza sobą, wiele jeszcze pozostaje do zrobienia. Pomyślną oznaką jest to, że w pracy tej nie ustajemy ani przez chwilę, lecz ciągle posuwamy się naprzód. Prace Komisji Kodyfikacyjnej nad dalszemi częściami kodeksu cywilnego i handlowego są w pełnym toku. Chcę wierzyć, że i te dalsze części kodyfikacji cywilnej uda się Rządowi conajrychlej wcielić do naszego porządku prawnego, podobnie jak to miało miejsce z innemi wielkiemi aktami prawodawstwa sądowego. Mogę zapewnić Wysoką Izbę, że zarówno Komisja Kodyfikacyjna, jak i Ministerstwo Sprawiedliwości uczynią ze swej strony wszystko możliwe, aby żywo postępujące dzieło unifikacji prawnej nie zatrzymało się w pół drogi, lecz doprowadzone zostało jaknajszybciej do pomyślnego skutku. Równocześnie też Ministerstwo, oprócz ścisłego współdziałania z Komisją Kodyfikacyjną, rozwija twórczość samodzielną, skierowaną ku wykonaniu aktów kodyfikacyjnych i wprowadzeniu ich w życie, a mającą też na celu unifikację niektórych ważnych dziedzin prawodawstwa.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Jeszcze w toku obecnej sesji Izby prawodawcze będą mogły zająć się kilku projektami ustaw, pochodzącemi z inicjatywy Ministerstwa Sprawiedliwości. Mam tu na myśli przedewszystkiem projekty nowego prawa wekslowego i czekowego, nad któremi Wysokie Izby już od pewnego czasu obradują. Wpłynęły też już bądź też wpłyną w najbliższym czasie do laski marszałkowskiej projekty ustaw o Trybunale Stanu oraz o szkodnictwie polnem i leśnem, opracowane przez Departament Ustawodawczy Ministerstwa Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Kilka ważnych projektów prawodawczych jest w toku opracowywania, bądź też na ukończeniu. Należą tu projekty tak ważne i doniosłe dla naszego porządku prawnego, jak projekt ustawy o fundacjach, projekt ustawy o prasie, wreszcie projekt ustawy dziennikarskiej. Będzie troską Rządu, alby sprawy te, zdawna już domagające się rozwiązania, od lat wielu zalegające, zostały przecież unormowane i wprowadzone w czyn.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Wiele trosk i żalów skupia się dokoła sprawy uporządkowania naszego ustawodawstwa. Trudno rzeczywiście podążać za tempem naszego ustawodawstwa po wielokroć zmienianego, stale rosnącego; trudno nietylko zwykłemu obywatelowi, ale też niejednokrotnie urzędom, sądom, fachowym prawnikom. Częstokroć trzeba ustawy szukać w olbrzymich foljałach urzędowych, przedzierać się z trudem przez gąszcz rozmaitych zmian, jakim z biegiem czasu ulegała, porównywać teksty, zestawiać liczne nowele, aby móc dopiero dotrzeć do źródła prawa, które powszechnie obowiązuje i Wszystkim ma być znane. Bolączki to nie nasze tylko i nie od dziś datujące, trzeba koniecznie im zaradzić w miarę możności. Nie mamy niestety podstawy prawnej do wydania urzędowego zbioru ustaw, któryby zastąpił źródła autentyczne i zawierał ustawy w postaci ostatecznie obowiązującej. Pragnę jednak przyjść z pomocą ogółowi i w skromnej choćby mierze zaradzić pilnej potrzebie uporządkowania materjału prawodawczego. Ministerstwo przystąpiło już po raz drugi do wydania nieoficjalnego zbioru ustawodawstwa polskiego. Pierwszy tom tego wydawnictwa, obejmujący ustawodawstwo nasze do r. 1923 włącznie, już się ukazał. Mamy nadzieję, że w ciągu mniej więcej roku wydawnictwo to będzie ukończone. Tę benedyktyńską pracę wykonywa Departament Ustawodawczy własnemi siłami, na marginesie niejako rozległych prac ustawodawczych, ciążących na barkach szczupłego grona jego pracowników.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Do tej samej sfery prac porządkujących należy też wydany niedawno przez Ministerstwo Sprawiedliwości drugi zbiór systematyczny rozporządzeń i okólników wewnętrznych. Zbiór ten niezmiernie ważny w wewnętrznem urzędowaniu organów sądowych obejmuje całość materjału instrukcyjnego aż po chwilę jego wydania, t. j. po dzień 30 czerwca 1935 r. i ułożony jest w porządku systematycznym. Znaczne to ułatwienie dla sądów, które zamiast setek kolejnych numerów dziennika urzędowego mogą posługiwać się jednym zbiorem systematycznym.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Nie chcę zaprzątać uwagi Wysokiej Izby wyliczaniem wszystkich prac prawodawczych, jakie w ciągu roku ubiegłego dokonane zostały przez Ministerstwo lub przy bliskiej jego współpracy. Wyręczył mnie w tem zresztą p. sprawozdawca s. Terlikowski, dając w sprawozdaniu komisyjnem i plenarnem prawie że pełny i wyczerpujący obraz działalności prawodawczej Ministerstwa. Działalność ta toczy się zasadniczo w dwuch płaszczyznach — prac unifikacyjnych i współpracy w zakresie ustawodawstwa bieżącego. Począwszy od opracowywania projektów prawodawczych, poprzez liczne rozporządzenia wykonawcze aż do zarządzeń instrukcyjnych i wyjaśnień interpretacyjnych — wszystko to wykonywane jest przez szczupły personel Departamentu Ustawodawczego ze znajomością rzeczy, z bezprzykładną gorliwością, z podziwu godnym wysiłkiem.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Wysoki Senacie! Zmniejszenie ram budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości zaciąży zwłaszcza na dziale administracji sądownictwa. Zmusza to zarząd wymiaru sprawiedliwości na wszystkich jego szczeblach do nieustającego troszczenia się o oszczędzanie, do ciągłego wysiłku, aby związać koniec z końcem.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Sytuacja prawna i faktyczna na tym odcinku jest niezwykle trudna, gdyż zakres pracy sądowej narzucany jest z zewnątrz przez samo społeczeństwo i sąd, tak czy inaczej, pracę tę musi podjąć i wykonać. Dane statystyczne za rok ubiegły wykazują, że napływ spraw w porównaniu z latami ubiegłemi nietylko nie zmniejszył się, ale wprost przeciwnie — wykazuje nawet zwyżkę, gdy tymczasem warunki budżetowe zmuszają nas do nieobsadzania znacznego odsetka etatów sędziowskich i urzędniczych. I jeśli mimo to zaległości w sądach uległy w roku ubiegłym zmniejszeniu o przeszło 100.000 spraw, to stało się to jedynie dzięki nadludzkiej wprost pracy i ofiarności magistratury i urzędników sądowych.</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Żywem echem odbiły się w izbach parlamentarnych ciężkie warunki, w jakich sądy nasze pełnią swe funkcje. Sędzia grodzki, na którym spoczywa ciężar kilkumiljonowej masy spraw drobiazgowych rocznie wpływających do sądów grodzkich, załatwia sam jeden przeciętnie w ciągu roku od 2.500 do 3.000 spraw. Wynagrodzenie zaś jego wynosi na prowincji 382.50 zł, a w Warszawie 431,65 zł. Sędzia okręgowy, który ma do czynienia przeważnie ze sprawami poważniejszemi i bardziej skomplikowanemi, ma przeciętną wydajność roczną dochodzącą do 700 spraw, pobory zaś jego sięgają 494.50 zł, a w stolicy 567,60 zł.</u>
<u xml:id="u-28.12" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Widzą Szanowni Panowie Senatorowie z tych liczb w jakiej dysproporcji pozostaje do siebie to, co sędzia daje Państwu, a co od niego wzamian otrzymuje. Przebywszy sam kilkanaście lat w naszem sądownictwie, nauczyłem się szanować i potrafię sprawiedliwie ocenić jego wartość. Niestety nie jest mi danem, jako Ministrowi Sprawiedliwości, wpłynąć na polepszenie doli sądownika polskiego, jak tego gorąco pragnąłbym. Los zrządził, że przez cały długi czas mego urzędowania Państwo boryka się z trudnościami finansowemi, a życie gospodarcze kraju trapi kryzys. Niech mi więc choć wolno będzie, opierając się na zrozumieniu i uznaniu, jakie Izby okazały dla naszego sądownictwa, zaapelować do Was, Szanowni Panowie Senatorowie, abyście pamiętali o sądownictwie wówczas, gdy sytuacja ogólna ulegnie poprawie i Skarb Państwa rozporządzać będzie obfitszemi niż obecnie zasobami. Państwo bowiem zaciągnęło dług wobec sądownictwa, które od początku naszej państwowości składa bezustanne dowody swej ofiarności w podejmowaniu pracy i rzetelności w jej należytem wykonywaniu.</u>
<u xml:id="u-28.13" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Ze swej strony Ministerstwo Sprawiedliwości czynić będzie wysiłki, aby środkami organizacyjnemi przyjść sądom z pomocą w przerwaniu ciężkiego roku, jaki otwiera przed niemi nowy budżet.</u>
<u xml:id="u-28.14" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Z niesłabnącą energją prowadzone będą nadal prace nad rozwiązaniem trudnego zagadnienia dyslokacji sądów. Kierunek tych prac, wytknięty dokonanemu już korekty wami granic niektórych kręgów sądowych, uwzględniać musi głównie trzy postulaty. Wzgląd pierwszy - to udostępnienie ludności wymiaru sprawiedliwości. Sieć sądów musi więc być dość gęsta, aby odległość od sądu była możliwie najmniejsza. Liczyć się dalej należy z potrzebą pewnego sharmonizowania podziału ogólno-administracyjnego z podziałem okręgów sądowych. Nie wolno też przy rozwiązywaniu tych zagadnień zapominać o względach oszczędnościowych, każde bowiem ulepszenie dyslokacyjne może i powinno równocześnie wywrzeć wpływ na zmniejszenie wydatków sądowych i usprawnienie działalności sądowej.</u>
<u xml:id="u-28.15" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Będzie też musiała być wzmożona praca nad dalszem usprawnieniem pracy sądowej zwłaszcza w zakresie administracji i biurowości. Ministerstwo roztacza nad tą dziedziną działalności sądowej szczególną pieczę i w tym kierunku inspiruje też kierownictwo administracyjne sądów i prokuratur. Drobne uproszczenia w sposobach urzędowania, w prowadzeniu biurowości sądowej, w technicznych manipulacjach kancelaryjnych mają znaczny wpływ na powiększenie ogólnej wydajności pracy i przyczyniają się zarazem do oszczędności w wydatkach. W drodze osobnych zarządzeń własnych, a także przez pobudzenie inicjatywy prezesów w tym kierunku musimy zdążać do planowej gospodarki w granicach preliminarza budżetowego, do zastosowania wszystkich możliwych oszczędności w wydatkach, o ile tylko da się to uskutecznić bez szkody dla prawidłowego wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-28.16" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Pracę orzekającą uzupełnia jako niezbędne jej ogniwo końcowe wykonanie wyroku sądowego. I w tym zakresie egzekucji wyroków sądowych nastręczają się ostatniemi czasy rozliczne przeszkody i trudności, które staramy się w miarę sił i środków pokonać i z drogi usunąć. Dając posłuch powszechnie wypowiadanym w obu Izbach poglądom, poddałem już pewnej rewizji przepisy taksy za czynności egzekucyjne. W wyniku tej rewizji przystąpię w najkrótszym czasie do obniżenia tych kosztów, szczególnie w zakresie egzekucji drobniejszych należności, przez zastosowanie zasady podziału kosztów przejazdu komornika przy jednoczesnem wykonywaniu kilku egzekucyj.</u>
<u xml:id="u-28.17" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Świadom jestem niedoskonałości naszego postępowania egzekucyjnego w zakresie wyroków sądów cywilnych. W znacznej mierze przyczyna szwankowania egzekucji tkwi w nowości instytucji komorników dla dwuch dzielnic, a częściowo także w niedostatecznem jeszcze opanowaniu przez praktykę nowej procedury egzekucyjnej. Sądzę, że gdy ludzie lepiej zaprawią się do nowych swych obowiązków, gdy nowe formy procesowe przenikną głębiej praktykę, wówczas egzekucja wyroków cywilnych zbliży się też bardziej do celu, który spełniać powinna. Mogę zapewnić Wysoką Izbę, że Ministerstwo śledzi pilnie zarówno kwestję celowości praktycznej nowego postępowania egzekucyjnego, jak i należytego przestrzegania przez organa egzekucyjne obowiązujących w tej mierze przepisów. Wyniki tych badań będą zużytkowane w przyszłości, gdy doświadczenie wykaże potrzebę zmiany przepisów w tym czy innym punkcie. Zanim to jednak nastąpi, musimy dołożyć wszelkich starań, aby przepisy były zrealizowane, aby rzeczywistość odpowiadała zamierzeniom prawodawcy. W tym celu nadzór nad tą częścią aparatu sądowego został ostatniemi czasy spotęgowany, aby prostować pomyłki, usprawniać działalność organów egzekucyjnych, wskazywać im drogi właściwe, tępić bezwzględnie dostrzeżone nadużycia i niedbalstwa. Zadanie to spełnić mają, obok stałych organów nadzoru sądowego, delegowani specjalnie inspektorowie z grona sędziów. Ich zadaniem jest kontrolować i pouczać komorników, harmonizować praktykę najściślej z obowiązującemi przepisami, wykryte nadużycia kierować bezzwłocznie na drogę prawa. Wyniki tej pracy inspekcyjnej okazały się dodatnie, dając zarazem pouczający materjał, który posłuży za podstawę do wydania szeregu nowych zarządzeń, zmierzających do udoskonalenia egzekucji wyroków cywilnych.</u>
<u xml:id="u-28.18" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Wysoka Izbo! Nasz ustrój penitencjarny wymagać będzie jeszcze długo ze strony Państwa szczególnego wysiłku i nawet wydatnych reform. Zasób środków, jakiemi na tem polu rozporządzamy, staramy się wyzyskać celowo i zgodnie z najlepszemi metodami zaleconemi przez dociekania teoretyczne i próby praktyczne. To, co w ciągu lat ubiegłych zrobione zostało prawie z niczego, nie powinno być niedoceniane. W zakresie wyszkolenia personelu więziennego, któremu stawiamy wysokie wymagania, w dziedzinie higjeny i zdrowotności w więzieniach, w dziale opieki duchowej nad więźniami, rozwoju fizycznego i umysłowego więźnia, przygotowania go do zawodu praktycznego — zrobione zostało bardzo wiele i jesteśmy na dobrej drodze, po której też dalej zamierzamy kroczyć.</u>
<u xml:id="u-28.19" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Przytoczę dla przykładu choćby liczby, ilustrujące stan higjeny i zdrowotności w naszych więzieniach. Sprawa ta przed dziesięciu jeszcze laty budziła żywy niepokój i była niejednokrotnie przedmiotem zarzutów, kierowanych z wielu stron przeciwko zarządowi więziennictwa. W chwili obecnej śmiało stwierdzić możemy, że pod względem stanu zdrowotności więziennictwo poczyniło ogromne postępy i zbliża się do stanu, który uznać trzeba za normalny. Gdy bowiem w 1925 r. odsetek śmiertelności w więzieniach wynosił około 5% to w ciągu następnego dziesięciolecia odsetek ten ciągle malał, a ku końcowi tego okresu wynosił już tylko 0,83%.</u>
<u xml:id="u-28.20" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Objektywnie łatwe do stwierdzenia są też postępy więziennictwa w dziale rozbudowy nauczania w więzieniach, rozwoju zakładów poprawczych dla nieletnich, wyszkolenia pracowników więziennych oraz organizacji pracy w więzieniach. Pomimo ciągłego kurczenia się budżetu także w dziale więziennictwa, stwierdzić można nietylko utrzymanie się na poziomie dawnym, ale też bardzo znaczne i bardzo ważne zmiany na lepsze.</u>
<u xml:id="u-28.21" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Hamująco na dalszy rozwój naszego więziennictwa działa jednak niewystarczająca pojemność więzień, wzięta w stosunku do ogółu ludności w kraju i do skali naturalnego przyrostu ludności. Złożyły się na ten stan rzeczy przyczyny wielorakie, które nie są wynikiem czyjejkolwiek winy, lecz naturalną konsekwencją faktów, na które nie mamy wpływu. Odziedziczyliśmy po zaborcach więzienia nieszczególne, ilościowo i jakościowo niewystarczające. W niektórych dzielnicach, jak np. w rosyjskiej, więziennictwo nie było, jak wiadomo, samowystarczalne, znaczny bowiem odsetek przestępców umieszczany był poza granicami Królestwa w głębi Rosji. Państwo Polskie przez cały czas swego istnienia nie wybudowało ani jednego nowego więzienia, zmuszone natomiast było zrezygnować z korzystania z niektórych starych budynków więziennych wobec oczywistej ich nieprzydatności. Tymczasem liczba ludności w Polsce zwiększa się z roku na rok. Jak wynika z danych statystycznych za lata 1921 i 1935, ludność Polski w tym okresie czasu wzrosła z 27 miljonów do 33 miljonów, a więc o 6 miljonów. Przyrost naturalny ludności u nas oscyluje w ostatniem dziesięcioleciu około cyfry 450 tysięcy osób rocznie. Jest rzeczą chyba dla wszystkich oczywistą i naturalną, że pomiędzy ogólną liczbą ludności a odsetkami przestępczości zachodzi stosunek prostej proporcjonalności, że więc więziennictwo obliczone np. na ludność 25-miljonową nie może wchłonąć w siebie przestępczości, jaką wyłania ludność o 8 miljonów liczniejsza, o prawie 30% wyższa.</u>
<u xml:id="u-28.22" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Jeżeli więc Szanowni Panowie Senatorowie wezmą pod uwagę z jednej strony niezmieniony czynnik pojemności naszych więzień, z drugiej zaś zmienne czynniki wzrostu ilości skazanych, zależne od ogólnej liczby ludności i innych jeszcze przyczyn, poza nami działających, to jasno stanie przed nami konieczność rozszerzenia sieci zakładów penitencjarnych, aby mogły one wykonać zapadłe w sądach wyroki i obowiązującemu ładowi prawnemu zapewnić skuteczność i powagę. Musimy to sobie jasno i po męsku wyznać, że rozbudowa ustroju penitencjarnego jest postulatem porządku prawnego, stojącym narówni z wszelkiemi innemi urządzeniami państwowemi, służącemi celom realizowania prawa w Państwie środkami przymusu. Tak jest w każdem państwie na świecie, nie może też być inaczej i u nas.</u>
<u xml:id="u-28.23" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Nie należy też przy rozpatrywaniu sprawy ustroju penitencjarnego zapominać o nowych obowiązkach, jakie nakłada nań polski kodeks karny. Oparty na idei kary celowej i indywidualizacji przestępcy, kodeks nasz stawia więziennictwu wymagania, którym niepodobna podołać środkami dotychczasowemi. Nie wystarcza już jeden typ pozbawienia wolności, urozmaicony jedynie różnemi rygorami. Kodeks przewiduje bowiem, poza więzieniem i aresztem, specjalne środki stosowane wobec nieletnich, odrębne zakłady lecznicze dla sprawców typu patologicznego, osobne zakłady dla przestępców niepoprawnych. A i kara więzienia, jeżeli ma być karą celową, wymaga segregacji więźniów, zróżniczkowania typów więzień, opartych na metodach oddziaływania na więźnia stosownie do typu przestępczego, jaki reprezentuje. Reforma zatem kodeksu karnego wymaga równolegle reformy ustroju i systemu penitencjarnego, dla której punktem wyjścia musi być dostateczność rozporządzalnego kompleksu budynków i urządzeń wewnętrznych. Nasze starania w kierunku dostosowania ustroju penitencjarnego do założeń systemu prawa karnego, widoczne z faktu prowadzenia więzień typu kolonij rolnych w Łagiewnikach, Trzeciewnicy, Wyszecinie, Mrowinie, Łuszkówkach, zorganizowania więzienia — zakładu rzemieślniczego w Wiśniczu, utworzenia w Lublińcu zakładu dla niepoprawnych przestępców, rozwinięcia sieci zakładów poprawczych dla nieletnich, rozbijają się jednak raz po raz o brak odpowiednich budynków i środków do ich wyposażenia, o konieczność ciągłego operowania temi samemi elementami rzeczowemi i zasobami.</u>
<u xml:id="u-28.24" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Zagadnienie rozbudowy naszego ustroju penitencjarnego musi być, mojem zdaniem, podjęte i rozwiązane, choćby stopniowo i na raty. Wymagają tego autorytet porządku prawnego, powaga wyroków sądowych, bezpieczeństwo publiczne, postulaty zdrowej polityki kryminalnej.</u>
<u xml:id="u-28.25" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">W związku z nakreślonemi powyżej potrzebami i dążeniami oraz mając na względzie, że obecna organizacja więziennictwa, wprowadzona jeszcze przed wejściem w życie nowego kodeksu karnego, wymaga sharmonizowania z zasadami tegoż kodeksu, przystąpiłem do nowego opracowania podstaw organizacji więziennictwa, kładąc między innemi nacisk szczególny na konieczność pracy darmowej i przymusowej w więzieniach, tak jednak, żeby stosowanie tej zasady nie zaciążyło na wolnym rynku pracy i wytwórczości.</u>
<u xml:id="u-28.26" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Starałem się w tem, co powiedziałem, zachować miarę objektywizmu i sprawiedliwie oświetlić stan spraw najważniejszych, należących do zakresu działania Ministerstwa Sprawiedliwości. Całem życiem swem związany z naszym wymiarem sprawiedliwości od początków jego powstawania, zdaję sobie dzięki temu sprawę zarówno ze stron dodatnich, jak i z braków dających się jeszcze odczuć w tej dziedzinie zarządu państwowego. Nie moją jest rzeczą ocenić, czy z miejsca trudnego, które w zarządzie sądownictwa zajmuję, uczynione zostało to wszystko, czego wymagało dobro publiczne i interes Państwa. Jakkolwiek jednak ocena ta miałaby wypaść, słuszność wymaga, aby każde osiągnięcie pozytywne przypisane zostało pracownikom sądownictwa, odpowiedzialność zaś za całość działalności mnie wyłącznie przypadła w udziale. Tę odpowiedzialność też obowiązany jestem podjąć w ramach projektowanego przez Rząd budżetu i dlatego pozwoliłem sobie zwrócić uwagę Wysokiej Izby na stosunek, jaki zachodzi między cyframi budżetu a najbliższemi zadaniami zarządu i wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-28.27" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Choć dociągnięcie działalności Ministerstwa Sprawiedliwości do planu budżetowego będzie zadaniem bardzo trudnem do wykonania, choć niejednokrotnie brakom oczywistym nie będzie się w stanie zaradzić li tylko ze względu na brak pokrycia budżetowego, to jednak podporządkowując się potrzebie całości i nakazom ogólno-państwowym musimy wytężyć siły nasze do maksimum, aby dostosować się do tych minimalnych ram wydatkowania, na jakie nas stać.</u>
<u xml:id="u-28.28" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Kończąc ten krótki bardzo rzut oka na działalność Ministerstwa Sprawiedliwości, pozwalam sobie prosić Wysoki Senat o przyjęcie preliminarza budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości w postaci niezmienionej, w jakiej uchwalony został przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-28.29" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-28.30" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Zakończyliśmy dyskusję szczegółową nad działem 9 — Ministerstwo Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-28.31" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Przechodzimy teraz do rozprawy nad cz. 15 budżetu — Ministerstwo Poczt i Telegrafów.</u>
<u xml:id="u-28.32" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Głos ma s. Dąbkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#SDąbkowski">Wysoki Senacie! Budżet Ministerstwa Poczt i Telegrafów stanowi zaledwie niewielki ułamek całego budżetu, którego głównym szkieletem i osnową jest budżet przedsiębiorstwa państwowego Polska Poczta, Telegraf i Telefon, pozatem inne przedsiębiorstwa dobudowane i z niem współpracujące.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#SDąbkowski">Polska Poczta, Telegraf i Telefon, jako przedsiębiorstwo i urządzenie związane z życiem gospodarczem kraju, muszą być do niego najściślej dopasowane, muszą posiadać pewną giętkość, aby mogły się dostosować do chwilowych, zmiennych konjunktur i odpowiedzieć wszystkim wymaganiom rynku. Zasada giętkości należy bardziej do właściwości handlowych, znalazła też swój wyraz w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej i zarządzeniu wykonawczem Ministra Poczt i Telegrafów z r. 1932 o komercjalizacji tego przedsiębiorstwa. Prace Ministerstwa ogarniają siłą rzeczy olbrzymią dziedzinę, właściwie całokształt przedsiębiorstwa, i prowadzone są od kilku lat, szczególnie w ubiegłym okresie sprawozdawczym, właśnie w kierunku dostosowania całej aparatury do nadania jej charakteru handlowego, zbliżonego do tych form, jakich od niego wymaga życie. Do tej pory wykonane są prawie w całości spisy inwentaryzacyjne majątku przedsiębiorstwa, jest na ukończeniu opracowanie rachunkowości handlowej i przepisów gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#SDąbkowski">Pozatem, jak wspomniałem, cała działalność gospodarcza, jak też organizacyjna i personalna Ministerstwa zmierzała właśnie do nadania przedsiębiorstwu charakteru przedsiębiorstwa skomercjalizowanego. Działalność ta znalazła swój wyraz w dwóch zasadniczych przepisach, a mianowicie: 1) Rozporządzenie Ministra Poczt i Telegrafów o organizacji państwowego przedsiębiorstwa „Polska Poczta, Telegraf i Telefon”, 2) Instrukcja organizacyjna jednostek kierowniczych, wykonawczych i centralnych „Polska Poczta, Telegraf i Telefon” wraz ze schematami organizacyjnemi wszystkich szczebli przedsiębiorstwa. Zarządzenia te miały na celu umożliwienie większej giętkości przedsiębiorstwa, możność zamiany placówek droższych na tańsze, jak agencje lub pośrednictwa, możność dostosowania ich do warunków i potrzeb życia.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#SDąbkowski">Sprawy personalne w bieżącym roku budżetowym cechowała możliwa oszczędność i wydanie przepisów, pozwalających na łatwiejszą gospodarkę, na uelastycznienie polityki personalnej w Ministerstwie. Stan z roku 1935 niewiele się zmienił w stosunku do roku poprzedniego, gdyż z 29.500 w roku 1934 wzrósł na 1 września 1935 r. na 30.258, t. j. o 757 pracowników, z czego 204 pracowników umysłowych i 553 fizycznych. Muszę podkreślić, że aczkolwiek Ministerstwo dąży do możliwie oszczędnej gospodarki w dziedzinie personalnej, to jednak ten wzrost był wywołany koniecznością rozszerzenia ilości placówek, rozszerzenia służby doręczeń i zwiększenia straży bezpieczeństwa.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#SDąbkowski">W dziedzinie personalnej drugim ważnym czynnikiem prac Ministerstwa, również mającym na celu nadanie przedsiębiorstwu charakteru bardziej handlowego, była akcja wyszkolenia pracowników. Akcja ta miała na celu nietylko wyszkolenie fachowe, ale i doszkolenie administracyjno-gospodarcze, zmierzające do tego, aby każdy pracownik na stanowisku kierowniczem od małej placówki począwszy, jak agencja czy drobny urząd, a skończywszy na stanowiskach kierowniczych wyższych, patrzył na sprawę przedsiębiorstwa nie pod kątem wykonywania swoich czynności urzędowych, ale z nastawienia handlowego, miał na celu poprawę gospodarki, potanienie, celowe uproszczenia i t. p. Praca ta, do której Ministerstwo włożyło dużo sił, wyraziła się w postaci 50 kursów, na których przeszkolono pracowników od najniższych szczebli aż do stanowisk kierowniczych, następnie w całym szeregu konferencyj w Ministerstwie i w całym szeregu odczytów. Że akcja ta nie była daremna, świadczy oddźwięk w postaci napływających wniosków od pracowników, wniosków, -mających na celu właśnie poprawę i usprawnienie administracji.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#SDąbkowski">Dalej w dziedzinie personalnej zostały wydane przepisy o ewidencji stanowisk, przepisy o legitymacjach służbowych, przepisy o odznaczeniach i urlopach. W końcu w opracowaniu są przepisy dyscyplinarne i tabela stanowisk.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#SDąbkowski">W dziedzinie gospodarki personalnej Ministerstwo wykazało daleko idącą oszczędność, starając się unikać w miarę możności przenoszenia i zwalniania na emeryturę. Zwalnianie pracowników następowało tylko w wypadkach normalnego przekroczenia wieku, choroby, niezdolności do pracy, względnie jako skutek procesu karnego. Emerytury stosowane były tylko w razach konieczności, wtedy, gdy już pracownik miał pewną minimalną wysługę lat.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#SDąbkowski">W dziale organizacji służby przedsiębiorstw eksploatacyjnych poczynione były daleko idące udoskonalenia. Zlikwidowano szereg droższych urzędów pocztowych, zdążano do potanienia eksploatacji, zwiększono ilość placówek, zorganizowano 46 poczt peronowych, 5 kiosków pocztowych, 14 poczt autobusowych, 183 pośrednictwa hotelowe.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#SDąbkowski">W związku ze zmianą rozkładu jazdy Ministerstwo wykorzystało przebieg nowych pociągów, stwarzając w ten sposób 5 par nowych ambulansów pocztowych, 13 par konwojów pocztowych, 169 konwojów kolejowych, a następnie codzienne doręczanie poczty do 416 placówek, które do tej pory otrzymywały pocztę 3–6 razy tygodniowo. W porozumieniu z Towarzystwem Autobusów Podmiejskich wykorzystano kurs autobusów podmiejskich, dostarczając pocztę do tych miejscowości, które były do tej pory jej pozbawione lub miały trudności w odbiorze.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#SDąbkowski">Położono duży nacisk na bezpieczeństwo. W związku z ogólnem pogorszeniem się stanu bezpieczeństwa w kraju i powtarzających się napadów na poczty, zostały zorganizowane 4 kursy instruktorskie, zorganizowano też 39 kursów, na których przeszkolono półtora tysiąca pracowników we władaniu bronią. Kandydaci do służby bezpieczeństwa rekrutują się w przeważnej części z członków Pocztowego Przysposobienia Wojskowego.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#SDąbkowski">Wspomniawszy o P. P. W., nie mogę pominąć roli, jaką odgrywa nastawienie psychiczne i ustosunkowanie się do przedsiębiorstwa blisko 30-tysięcznej rzeszy pracowników, to też Ministerstwo w tym kierunku robi duży wysiłek i poświęca dużo uwagi rozwojowi tej organizacji. Dzisiaj P. P. W. liczy 33.000 członków, posiada 123 świetlice, 540 czasopism, 175 bibljotek instruktorskich i 100 bibliotek ruchomych o 20 tysiącach tomów.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#SDąbkowski">W dziedzinie administracji Ministerstwo pracowało wydatnie w kierunku przygotowania do ostatecznego przejścia na komercjalizację. Nie może być mowy o racjonalnej gospodarce, jak i o komercjalizacji, dopóki Ministerstwo nie zna własnych kosztów przesyłek. To też jedną z trosk Ministerstwa było badanie kosztów własnych, co było przedmiotem pracy specjalnej komisji, gdyż po ustaleniu tego można dopiero mówić o zwyżce, czy też obniżce taryf.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#SDąbkowski">Została już przeprowadzona rewizja dotychczasowych taryf, jak również i taryfy lotniczej. Tabele zostały uproszczone i wydane nanowo. Ministerstwo dąży do możliwego zerwania z dotychczasową zasadą bezpłatności całego szeregu świadczeń, starając się doprowadzić, jeżeli nie do pełnej zapłaty, to przynajmniej do częściowej, albo minimalnej. Tutaj Ministerstwo podwyższyło taryfę urzędową z 1 gr na 6 gr i z 2 gr na 12 gr na przesyłki polecone. Pozatem została ustalona lista uprawnionych do korzystania z taryfy urzędowej. Doceniając rolę organizacyj społecznych, Ministerstwo w miarę możliwości budżetowych starało się iść im na rękę, co się wyraziło w III kwartale roku bieżącego kwotą 60.000 zniżek, udzielonych tym organizacjom.</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#SDąbkowski">Mając również na celu względy gospodarcze, Ministerstwo dążyło do przyśpieszenia obrotu gotówkowego przez nowe połączenia kolejowe. Został wydany szereg zarządzeń, które doprowadziły do tego, iż wskutek powiększenia obrotów gotówkowych zadłużenie Ministerstwa w P. K. O. znacznie się zmniejszyło. Jeżeli sięgniemy do czasów poprzednich, to na 1 stycznia 1934 r. zadłużenie to wynosiło 28 miljonów, a na 1 stycznia 1936 tylko 8 miljonów. Następnie został wydany szereg zarządzeń kasowych w tym celu, aby sprawy gospodarcze postawić możliwie korzystnie.</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#SDąbkowski">W dziale inwestycyjnym w ramach skromnego budżetu Ministerstwa wykończono 9 budynków pocztowych, zaczęto 6 nowych, zakupiono 15 placów, pozatem przygotowano plany 10 budynków nowych. Niezależnie od tego Ministerstwo weszło w porozumienie z władzami o przeniesienie placówek do własnych budynków, przez co uzyskuje znaczną zniżkę czynszu i duże korzyści materjalne.</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#SDąbkowski">W dziedzinie prac naukowo - badawczych wymienię tylko niektóre czynności, stanowiące trzon prac. Wprowadzono aparaty i automaty telefoniczne, telefonję nośną, telegraf na przewodach kablowych, foto-telegrafję, wzmacniaki i pracowano nad radjotechniką.</u>
<u xml:id="u-29.16" who="#SDąbkowski">W dziedzinie stosunków międzynarodowych uzyskaliśmy cały szereg nowych połączeń, bądź rozszerzyliśmy dotychczasowe.</u>
<u xml:id="u-29.17" who="#SDąbkowski">Ministerstwo w porozumieniu z firmą Marconi wprowadziło nowy dział pracy, który do tej pory stosowany nie był, to jest produkcję lamp nadawczych. Do tej pory lampy nadawcze sprowadzano z zagranicy wielkim kosztem, obecnie dzięki firmie Marconi, Ministerstwo uzyskało prawo ich wytwarzania i produkcja pierwszej serji została rozpoczęta.</u>
<u xml:id="u-29.18" who="#SDąbkowski">Jeśli mówimy o budżecie, to można powiedzieć, że budżet Ministerstwa i prace w tym kierunku cechuje wielka oszczędność i ostrożność, oraz dążenie do bezwzględnej równowagi budżetowej. Na podstawie danych statystycznych za 11 miesięcy ubiegłego roku kalendarzowego, wykazujących prace przedsiębiorstwa Polska Poczta, Telegraf i Telefon, prawie we wszystkich bez wyjątku działach widzimy większe lub mniejsze ożywienie. Nic będę Panów trudził liczbami, które są zawarte w drukowanem sprawozdaniu, w każdym razie zaznaczę, że tylko w dziale paczek i listów wartościowych nastąpiła nieznaczna zniżka, natomiast wszystkie inne działy wykazują zwyżkę od kilku do kilkunastu procent. Równolegle z tem wzrastały wpływy, które w okresie styczeń — listopad 1935 r. przeciętnie wykazały wzrost o 2%. W listopadzie zauważono pewną zniżkę, którą scharakteryzowałem w swym referacie jako budzącą pewne obawy. Na szczęście po konferencji z p. Ministrem Poczt i Telegrafów w końcu lutego mogę to sprostować, gdyż zniżka ta miała charakter — powiedzmy — techniczny, gdyż listopad jest zwykle miesiącem jednym z najgorszych, natomiast grudzień roku zeszłego, styczeń i luty roku bieżącego wykazały znaczną poprawę dochodów przedsiębiorstwa i wpływy normalne przeciętnie 14–15 miljonów, czyli w granicach, na których opiera się budżet. Nie będę trudził Panów poszczególnymi sumami preliminarza, a scharakteryzuję go raczej globalnie. Preliminarz budżetowy na rok 1936/37 przewiduje w dochodach 179.400.000 zł, czyli o 1.400.000 zł mniej, niż na rok bieżący. Rozchody przewiduje się w wysokości 139.300.000 zł, t. j. o 5.600.000 zł mniej, niż w roku bieżącym, a więc, jak podkreślałem, została przeprowadzona w pełni zasada preliminowania dochodów bardzo ostrożnie, poniżej tych, które w tym roku prawdopodobnie będą osiągnięte, i wydatków jeszcze niżej od bieżących, z powodu koniecznych oszczędności. Naogół biorąc prawie wszystkie pozycje budżetowe są zredukowane i pod kątem oszczędności wprowadzone. Nie uległy redukcji jedynie wydatki na utrzymanie Instytutu Teletechnicznego, który będąc ważną placówką teletechniczną w Polsce, a jedyną jaką dysponuje Ministerstwo Poczt i Telegrafów, stanowi cenną inwestycję, która zawsze będzie się rentować.</u>
<u xml:id="u-29.19" who="#SDąbkowski">Muszę zaznaczyć, że preliminarz budżetowy na rok przyszły przewiduje wpłatę do Skarbu Państwa w wysokości 40.000.000 zł, t. j prawie dwukrotnie więcej, aniżeli w roku bieżącym.</u>
<u xml:id="u-29.20" who="#SDąbkowski">Zostaje jeszcze do omówienia jeden dział budżetu — inwestycje, których w budżecie zwyczajnym nie widzimy; wydzielone one są w budżecie w osobną pozycję, której pokrycie przewidziane jest z operacyj finansowych; drogi i formy tych operacyj określi Rząd. Zważywszy na konieczność pewnej określonej wpłaty do Skarbu Państwa celem uzyskania równowagi budżetowej, zważywszy również na konieczność poczynienia pewnych inwestycyj, muszą one być dokonane z kredytów, gdyż inaczej Ministerstwo, pokrywając inwestycje z dochodów wlanych nie mogłoby wpłacić tej kwoty, jaką Rząd przewiduje dla równowagi budżetowej.</u>
<u xml:id="u-29.21" who="#SDąbkowski">Inwestycje zgrubsza przeznaczone są po pierwsze na zakup wagonów pocztowych, co jest rzeczą konieczną, dlatego że Ministerstwo posługuje się starym taborem, uzyskanym przeważnie po okupantach. Na to przewidziane jest 540.000 zł. Drugim działem jest zakup środków lokomocji, a więc autobusów, samochodów pocztowych i motocykli, których celem jest możliwe przyśpieszenie i usprawnienie poczty. Jest to wydatek, który, zdaniem komisji, musi być również dokonany.</u>
<u xml:id="u-29.22" who="#SDąbkowski">Dalej przechodzę do pozycji, która nie jest pozycją ściśle inwestycyjną, gdyż częściowo wkracza w dziedzinę konserwacji. Jest to pozycja 600.000 zł na remont i konserwację urządzeń teletechnicznych, pozycja b. mała, zważywszy na ograniczone środki, jakiemi Ministerstwo dysponuje na remont, konieczna jednak dla utrzymania status quo posiadania obecnego celem niedopuszczenia do dalszego zniszczenia.</u>
<u xml:id="u-29.23" who="#SDąbkowski">Na kupno budynków i placów przeznaczono 700.000 zł, zaś na nowe budynki 4.900.000 zł. Przewidziana jest budowa szeregu urzędów pocztowych w całym kraju, a to dlatego, ażeby zapewnić sprawną działalność urzędów pocztowych, mieć urzędy pocztowe we własnych budynkach i nie płacić wygórowanego czynszu.</u>
<u xml:id="u-29.24" who="#SDąbkowski">Dalszą najpoważniejszą pozycją jest budowa nowych linij i urządzeń teletechnicznych, obejmujących budowę i przebudowę central, przeniesienie urzędów i nieprzewidziane budowy, przebudowę i rozszerzenie sieci miejskich, budowę przewodów krótkich i urządzeń telefonji nośnej, następnie przyłączenie nowych abonentów i t. d. Jedną z najważniejszych pozycyj jest budowa kabla dalekosiężnego, który doprowadzono do Krośniewic, pozostaje jeszcze 100 km. do Torunia, co pozwoli na połączenie z Gdynią, t. j. urentownienie pieniędzy, włożonych w kabel.</u>
<u xml:id="u-29.25" who="#SDąbkowski">Pozostają do omówienia przedsiębiorstwa przez Ministerstwo Poczt i Telegrafów nadzorowane. Należą do nich: Polska Akcyjna Spółka Telefoniczna, Polskie Radjo, Państwowe Zakłady Tele- i Radiotechniczne i Reklama Pocztowa.</u>
<u xml:id="u-29.26" who="#SDąbkowski">O Polskiej Akcyjnej Spółce Telefonicznej tyle się mówi i pisze, że nie będę się nad tem wiele rozwodził, tylko podkreślę niektóre charakterystyczne wyniki cyfrowe. Dochód spółki wyniósł w pierwszem półroczu 1935 r. 7.170.000 zł, czyli za rok przewidziany jest w wysokości 14miljona wobec 13 miljonów za i. 1934, jest więc poważny wzrost. Po opłaceniu podatków i odpisaniu na amortyzację 15%, następnie po uzyskaniu 12% dochodu netto, pozostaje jeszcze poważny czysty zysk, który w myśl art. 55 statutu idzie na cele specjalne przedsiębiorstwa. Uważam, że tak wysokie zyski przy jednocześnie wysokich opłatach nie są zgodne z naszem dążeniem do obniżki cen, toteż komisja uważała, że wdrożenie w tym kierunku pewnych starań przez p. Ministra byłoby bardzo celowe.</u>
<u xml:id="u-29.27" who="#SDąbkowski">Polskie Radjo wykazuje kolosalny rozwój, szczególnie w dziedzinie abonentów wiejskich, gdyż z 18 tysięcy liczba ich wzrosła w grudniu ubiegłego roku do 56 tysięcy. Ilość abonentów miejskich przekroczyła 500 tysięcy.</u>
<u xml:id="u-29.28" who="#SDąbkowski">Państwowe Zakłady Tele- i Radiotechniczne wykazały w bieżącym roku sprawozdawczym zysk w kwocie około 500.000 zł, który jednak poszedł na pokrycie strat za poprzednie lata.</u>
<u xml:id="u-29.29" who="#SDąbkowski">Reklama Pocztowa jest przedsiębiorstwem z kapitałem 100.000 zł przeważnie instytucyj państwowych. W roku sprawozdawczym wykazała ona również pewien rozwój i wzrost dochodów.</u>
<u xml:id="u-29.30" who="#SDąbkowski">Przy rozpatrywaniu budżetu na Komisji Budżetowej Senatu poddane były gruntownej rewizji i gruntownej dyskusji wszystkie pozycje budżetu Ministerstwa Poczt i Telegrafów. Komisja stanęła na stanowisku, że żadnych zmian wprowadzić nie może i uchwaliła budżet bez zmian. Wnoszę o uchwalenie przez Wysoką Izbę budżetu Ministerstwa Poczt i Telegrafów w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm, bez zmian.</u>
<u xml:id="u-29.31" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma s. Trockenheim.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#STrockenheim">Wysoki Senacie! Nie uważam siebie za specjalistę w sprawach Ministerstwa Poczt i Telegrafów. Dyskusję nad kwestjami finansowemi tego Ministerstwa pozostawiam bardziej kompetentnym osobom. Skoro jednak zabieram głos przy tej okazji, to dzieje się to ze względów zasadniczych, mających podłoże polityczne.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#STrockenheim">Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że resort ten, resort użyteczności publicznej, nie ma nic wspólnego z polityką narodowościową. Jednak tak nie jest.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#STrockenheim">Utwierdza mnie w tem przeświadczeniu działalności Polskiego Radja, będącego obecnie przedsiębiorstwem państwowem, w którem 95,8% udziałów należy do Państwa. Jako instytucja państwowa Polskie Radjo powinno służyć wszystkim obywatelom bez różnicy narodowości i wyznania. Dzieje się jednak inaczej. Już powierzchowny przegląd programów audycyj daje jaskrawy obraz znikomego zainteresowania dyrekcji życzeniami abonentów — Żydów. Raz lub dwa razy do roku nadaje Radjo żydowski koncert religijny, chcąc tem jakgdyby zbyć swój dług obowiązku wobec abonentów Żydów, których stan liczebny, jak statystyka wykazuje, jest stosunkowo duży. Ogólna ilość abonentów Polskiego Radja wynosi 500.000, z których na wieś przypada 56.000 abonentów, na ludność miejską zatem około 450.000. Biorąc pod uwagę tę okoliczność, że Żydzi stanowią przeważnie ludność miejską należy przypuścić, że ilość abonentów — Żydów dosięga 150.000, przysparzając zgórą 5 miljonów zł rocznego dochodu. Czy można, zapytuję, ignorować tak pokaźną ilość abonentów i nie dać im ekwiwalentu w postaci odpowiedniego programu?</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#STrockenheim">Pragnę jeszcze wskazać na fakt, jaki zaszedł niedawno, a który jest wprost niesłychany, nad którym nie można przejść do porządku dziennego. W pogadankach dla radiosłuchaczy omawiane są zagadnienia, których tendencyjna treść wręcz godzi w Żydów. I tak, Polskie Radjo nadało pogadankę o uboju rytualnym, w której sprawa ta była przedstawiona jednostronnie, co mogło w konsekwencji wpłynąć i niezawodnie wpłynęło na podrażnienie i bez tego dostatecznie zaognionych stosunków polsko-żydowskich.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#STrockenheim">A gdy zarząd warszawskiej gminy żydowskiej zwrócił się do dyrekcji Polskiego Radja z prośbą o udzielenie prelegentowi, wydelegowanemu przez gminę, prawa na wygłoszenie w imię zasady: audiatur et altera pars przemówienia w celu oświetlenia zagadnienia z punktu widzenia żydowskiego, to otrzymał odpowiedź odmowną, która brzmi: „Do Zarządu Gminy Wyznaniowej Żydowskiej. W odpowiedzi na list Panów z dnia 19 b. m. w sprawie pogadanki redaktora Niesiołowskiego z dnia 18 lutego informujemy Panów uprzejmie, że w pogadance tej prelegent omawiał sejmowy wniosek ustawodawczy w sprawie uboju rytualnego. Stojąc na gruncie ogólno-państwowym, nie można się zgodzić, ażeby sprawę tę można było uważać za sporną i dlatego zasady: audiatur et altera pars stosować nie możemy”.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#STrockenheim">Ale, proszę Panów, jest to bardzo dziwne, bo jeszcze 3 tygodnie temu niewiadome było stanowisko państwowe, dopiero w zeszłym tygodniu komisja sejmowa powzięła uchwałę w tej sprawie i na tem posiedzeniu nie było sprecyzowane stanowisko…</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Panie Senatorze, z komisją sejmową proszę nie polemizować. Nie jest to w zwyczaju. Jak Sejm załatwi daną sprawę i przyśle do Senatu, to wtedy będziemy mogli dyskutować.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#STrockenheim">Ale ja tylko co do Radja…</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Jeżeli Pan się do tego nie zastosuje, odbiorę Panu głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#STrockenheim">Na zakończenie chciałbym wskazać na fakt, który najlepiej charakteryzuje nastawienie dyrekcji Polskiego Radja do Żydów. Gdy „Warszawski Dziennik Narodowy” zaatakował Polskie Radjo za rzekome zażydzenie radja, dyrekcja tej instytucji pośpieszyła z odpowiedzią, w której oczyszcza się z postawionego jej zarzutu i listem do wspomnianego dziennika z dnia 17 lutego r. b. usprawiedliwia się, że na 692 pracowników, zatrudnionych w Polskiem Radjo, pracuje tylko 12 Żydów.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(Głos: I to zadużo.)</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#STrockenheim">Świadczy to wymownie o uprawianiu przez dyrekcję Polskiego Radja bojkotu pracy żydowskiej i o chęci przypodobania się obozowi, którego naczelnem hasłem jest szczucie przeciwko Żydom.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#STrockenheim">Kieruję z tej trybuny zapytanie pod adresem Pana Ministra Poczt i Telegrafów, co myśli o postępowaniu dyrekcji Polskiego Radja? Wyrażam jednocześnie nadzieję, że Pan Minister da odpowiednie pouczenie tej dyrekcji, w wyniku którego nastąpi radykalna zmiana w nastawieniu dyrekcji do abonentów i radiosłuchaczy żydowskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Dyskusja na temat budżetu Ministerstwa Poczt i Telegrafów jest zakończona.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#Marszałek">Zarządzam przerwę do godziny 16-ej.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 13 min. 32 do godz. 16 min. 6.)</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie. Przystępujemy do rozprawy nad budżetem Ministerstwa Komunikacji.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Rudowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#SRudowski">Wysoka Izbo! Zgodnie z zasadą ogólną, przyjętą przez obecny Rząd, Ministerstwo Komunikacji wniesie do Skarbu Państwa całą nadwyżkę wpływów, (preliminuje się 75 milj. zł) zaś zamierzone inwestycje realizowane będą z kredytów.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#SRudowski">Wewnętrzną politykę Ministerstwa Komunikacji można na okres lat od 1929–1934 scharakteryzować jako politykę sztywnych elementów, politykę nieliczenia się z potrzebami gospodarczemi. Przyznać trzeba, że okres ten był sukcesyjnie najgorszym dla Ministerstwa Komunikacji, bowiem od sumy zysków 30 milj. w 1930 r. spadł on do 51 milj. deficytu w 9 miesiącach 1932 r. i do 40 milj. w r. 1933. Wyjść z tej katastrofy i otrząsnąć się z nieodłącznej depresji nie było rzeczą łatwą. Nowe poglądy i zwroty zaznaczyły się w r. 1934. Z biegiem zaś 1935 r. nabierały one wyrazistości, natomiast świeżo załatwione zagadnienie taryf świadczy, że obecnie polityka Ministerstwa została całkowicie przestawiona. W miejsce dotychczasowej sztywności zjawiła się daleko idąca elastyczność, przystosowania do objawów życia i sytuacji gospodarczej. Metoda okazała się słuszna, rezultat był pozytywny, rok 1934 dał 10 milj., rok 1935 około 15 milj. nadwyżki. Jest to bardzo poważnym sukcesem i niewątpliwie olbrzymią zasługą Ministra, który niedawno ustąpił.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#SRudowski">Statut organizacyjny Ministerstwa Komunikacji składa się, jak wiadomo, z dwóch kompleksów: A. Administracja, do której należą: zarząd centralny, meteorogja z hydrografją, inspekcja i roboty publiczne (budowle wodne, pomiary, fundusz drogowy i drogowy fundusz pożyczkowy), B. Przedsiębiorstwa, składające się z kolei wraz z samochodami i lotnictwem oraz państwowych wytwórni materjałów drogowych.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#SRudowski">Działy komunikacji drogowej, wodnej, kolejowej i powietrznej należy przechodzić pokolei.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#SRudowski">Komunikacja drogowa. Teoretycznie fundusz drogowy dostarczyć winien środków na konserwację i budowę dróg. W praktyce nie wystarcza on nawet na pokrycie zaciągniętych zobowiązań w poprzednim okresie, nie wystarcza również dla normalnej konserwacji. Wpływy jego preliminowane są w sumie 18.300.000 zł, t. j. o 300.000 zł więcej, niż w ostatnim roku. Na większe liczyć nie można, ponieważ stan motoryzacji i ilość samochodów wzrastają bardzo powoli. Możliwa jest pewna poprawa na odcinku prywatnej komunikacji autobusowej, ponieważ Ministerstwo Komunikacji przeprowadziło akcję scaleniową drobnych przedsiębiorstw autobusowych, obniżyło opłaty od miejsc oraz nowopowstałym linjom przyznało 50% ulgi w opłatach. Fachowcy i Liga Drogowa oceniają, że sprawa dróg byłaby racjonalnie postawiona, gdyby rocznie można poświęcić na ten cel około 120 miljonów zł, w tem 45 miljonów zł na normalną konserwację dróg i mostów istniejących. Ostatni rok, biorąc nawet ciężką sytuację pod uwagę, był niezbyt odległy od tego koniecznego minimum, zbliżał się bowiem do 100 miljonów zł; napięcie akcji było bardzo wielkie, wszelkie dostępne fundusze, kredyty i środki wyzyskane. Wykaz ich jest ciekawy. Państwowy Fundusz Drogowy 18 miljonów zł, Pożyczka Inwestycyjna 35 miljonów zł, Fundusz Pracy 13 miljonów zł, samorządy i Śląsk 3.200 tys. zł, kredytowane roboty 8.800 tys. zł, kredyt materjałowy 4.900 tys. zł, lasy 1.100 tys. zł, kredyty przewozowe 4.200 tys. zł, odrobki zasiłków 450 tys. zł, odrobki za żywność 2.700 tys. zł, odrobki za podatki 600 tys. zł, drobne szarwarkiem 400 tys. zł. Pozatem wielki udział wzięło wojsko — saperzy przez pomoc i pracę. Łącznie wypada suma około 95 miljonów zł. W tym roku zamierza się poza konserwacją wybudować 480 kilometrów ulepszonej nawierzchni oraz 100 kilometrów nowych dróg. Wykończy się most we Włocławku oraz zacznie na Pilicy i w Płocku.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#SRudowski">Komunikację samochodową własną Ministerstwo Komunikacji w ostatnim roku znacznie rozbudowało przez zakup nowego sprzętu i powiększenie długości linji z 1900 kilometrów na zgórą 3 tysiące kilometrów. Równocześnie jednak znacznie wzrósł deficyt z 78 tysięcy w 1934 r. na 380 tysięcy w 1935 r. Dalsze rozszerzanie przez Polskie Koleje Państwowe własnych linij autobusowych deficytowych, stwarzających konkurencję prywatnym przedsiębiorstwom, nie jest pożądane, zwłaszcza, że dzięki nowemu nastawieniu kolei mija czas, w którym tak autobus prywatny, jak i chłopska furka stawały się groźnym konkurentem dla kolei. Jeśli zaś chodzi o moment szachowania prywatnych przedsiębiorstw, co jest niekiedy konieczne, to już istniejące autobusy Polskich Kolei Państwowych mogą to zadanie spełnić.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#SRudowski">Komunikacja wodna. W dziale budowli wodnych istnieje program wielkich inwestycyj i szlaków komunikacyjnych, opracowany według ich ważności. Pierwszym etapem tego programu jest okres dwuletni z sumą 7 miljonów zł, obejmujący zagadnienie górnej Wisły z dopływami oraz pewne roboty na kresach północno-wschodnich (Wilno i renowacja dawnych kanałów Królewskiego, Ogińskiego, Augustowskiego). Wisła jest bezsprzecznie najważniejszym problemem wodnym w wewnętrznej gospodarce naszego Państwa, tak dla korzyści gospodarczych, jakich dostarczyć może, łącząc zachodnie, południowe i centralne prowincje z morzem, jak również ze względu na groźbę klęsk przy jej nieopanowaniu.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#SRudowski">We wzmiankowanym planie zwrócono przedewszystkiem uwagę na obudowanie i opanowanie górskich dopływów Wisły. Tworzy się wielkie rezerwuary wodne na Sole w Porąbce, na Dunajcu w Rożnowie i inne. Rezerwuary te wchłoną nadmierne ilości wody opadowej i odwilżowej z gór, zmniejszą przeto rozmiary powodzi, dalej zasilać będą stopniowo poziom wody na Wiśle, co umożliwi racjonalną żeglugę i wreszcie pozwolą wyzyskać siłę wody spadającej jako energję elektryczną. Czy ten dwuletni program będzie w bieżącym roku pomyślnie zakończony, zależeć będzie od pozabudżetowych wpływów.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#SRudowski">Należy pozatem w tem miejscu zwrócić uwagę na zagadnienie portu Drui na Dźwinie. Problem wydaje mi się dość ważny, aby znalazł swój wyraz w programie robót wodnych Ministerstwa. Kresy nasze północno - wschodnie z Wilnem na czele są pod względem gospodarczym zamkniętym workiem, nie mającym ujścia. Nie możemy dotychczas osiągnąć drogą medjacyj pokojowych tego, aby Litwa worek ten otworzyła, pozwalając na wolną żeglugę przez Wilję i Kłajpedę. Wobec tego zagadnienie portu w Drui, a przez to otwarcie drogi do Bałtyku przez Dźwinę i Rygę należy nietylko umieścić w programie robót wodnych, ale nawet umieścić je bezpośrednio po zagadnieniu Wisły. Traktowanie Wileńszczyzny wyłącznie jako zaplecza portu w Gdyni jest nieracjonalne gospodarczo.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#SRudowski">Sumy globalne P. K. P. i poszczególnych działów uległy nieznacznemu tylko zmniejszeniu w stosunku do ostatniego budżetu, dzięki daleko idącej i oczywiście wskazanej ostrożności preliminowania wobec świeżo zastosowanej zniżki taryf.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#SRudowski">Nie ulega już wątpliwości, że krzywa koniunkturalna kolei nietylko minęła dno kryzysu, ale zaczęła wznosić się ku górze. Porównanie 1934 r. z 1935 wykazuje, że ruch pasażerski zwiększył się o 10%, przewóz bagażu o 26%, towarów o 4%, mimo spadku ilości węgla eksportowego. Również, aczkolwiek w znacznie wolniejszem tempie, zaczął się podnosić dochód. Jest to sprawa kapitalnego znaczenia tak dla P. K. P., jak dla całego życia gospodarczego i wymaga specjalnego omówienia.</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#SRudowski">System taryfowy P. K. P., gruntownie zbadany i opracowany w 1929 r. przetrwał w zasadzie swej nienaruszony do jesieni 1935 r., a właściwie do 1 stycznia 1936 r. Powstał on zatem w okresie największej prosperity w czasie szczytowej konjunktury dla kolejnictwa. Wprawdzie pierwsze oznaki nadchodzącego kryzysu zaczęły się już w owym czasie zjawiać, jednak nie doceniano jeszcze ich wagi, uważano kryzys raczej za zjawisko przemijające. Wysokość taryfy uzależniona była od ówczesnej wartości objektu przewożonego. Wartości zaś tych objektów zaczęły od 1929 r. ulegać progresywnie przesunięciom. Dysproporcje te, nieznaczne zrazu, gwałtownie pogłębiały się i wywierały zgoła niezamierzony i nieprzewidziany wpływ na życie gospodarcze Państwa. I tak, gdy ceny artykułów przemysłowych i kopalnianych ulegały bardzo powolnemu spadkowi, a nawet niekiedy zwyżkowały, to artykuły rolne zaczęły gwałtownie z roku na rok coraz niżej w wartości swej opadać. Ta nierówność spadku zburzyła w bardzo krótkim czasie racjonalność obliczeń taryfowych, np. gdy koszt przewozu wielu artykułów przemysłowych i kopalnianych wynosił wciąż ten sam procent jego wartości, to przy produktach hodowlanych wzrósł 2 i półkrotnie, przy ziemniakach i zbożu półtorakrotnie. Zachodziły wypadki, że przewóz towarów przy znaczniejszych odległościach wyniósłby znacznie więcej niż jego wartość np. ziemniaki i drzewo opałowe. To też wymiana płodów rolnych na większe odległości zupełnie się nie odbywała. Taryfy kolejowe odgrywały w tych wypadkach rolę prohibicyjną. Wystąpiło w rezultacie niepożądane zjawisko, że w tem samem Państwie, w różnych jego dzielnicach zupełnie inne były ceny płodów rolnych. Przewóz więc tych produktów, jak również tych, które wieś konsumuje, zaczął się przenosić z trakcji kolejowej na samochodową, a zwłaszcza na konną. Spadek przewozu z roku na rok postępował. W 1932 r. osiągnął swe dno, stabilizując się na niem i wywołując w rezultacie deficyt kolejowy.</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#SRudowski">Jest rzeczą conajmniej prawdopodobną, że P.K.P. już w tym czasie przystąpiłyby do rewizji zasadniczej systemu taryfowego, gdyby nie narzucona konieczność popierania eksportu dla uaktywnienia bilansu handlowego. Celem zrealizowania tego zamierzenia ustalono opłaty za tono-kilometr węgla eksportowego na 0,69 gr. drzewa eksportowego na 1,5 gr, podczas gdy przeciętna opłata wynosiła 3,85 gr, a cały szereg innych artykułów ponosić musiał ciężar ponad 10 gr za tono-kilometr. Ponieważ zaś drzewo i węgiel stanowiły w tym czasie 80% całego wywozowego tonażu, przeto była to olbrzymia ofiara kolei na rzecz bilansu handlowego Państwa. Znacznie mniejsze, niemniej jednak poważne ofiary poniosła kolej celem zwiększenia tranzytu przez polskie tereny oraz rozbudowania zaplecza dla portów polskich Gdyni i Gdańska w kierunku Czechosłowacji, Węgier, Rumunji, a nawet Bałkanów. O ile polityka proportowa okazała się bardzo celowa i zaczyna dziś przynosić piękne owoce, bowiem w r. 1934 wzrost.przewozu do Czechosłowacji wyniósł 225%, wzrost wpływów 163%, o tyle polityka protranzytowa nie osiągnęła dotychczas zamierzonych celów, bowiem tranzyt do Rosji prawie ustał, zaś tranzyt niemiecki przez t. zw. korytarz polski przysparza polskim kolejom wiele zmartwień i kłopotów.</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#SRudowski">Eliminując zupełnie sprawę tranzytu niemieckiego, należy zdać sobie sprawę, że do długiej litanji artykułów, jak węgiel, drzewo, nafta, cukier, zboże, mięso i tylu innych, których kraj nasz dostarcza tak tanio obcym narodom, by zdobyć ich walutę, z własną dotkliwą stratą — dołączyć również trzeba pracę kolei. Zaiste, Polska walczy o swój bilans handlowy i stałość waluty niemniej wytrwale i ofiarnie jak walczyła o niepodległość. Jak tam poświęcała krew obywateli, tak tutaj bogactwa wewnętrzne i płody ziemi. Oby nam tych bogactw kiedyś nie zabrakło.</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#SRudowski">W tej sytuacji nie można się dziwić, że kolej przez długi czas broniła się przed atakami o obniżkę taryf wewnętrznych. Dopiero napór konieczności życiowych zwyciężył. Gdy przewozy stabilizowały się nadal na najniższym poziomie, a wpływy z ruchu pasażerskiego (ucieczka od dalszych podróży i droższych klas) nadal spadały, gdy przed kolejami stanęło widmo stałego, znacznego deficytu, zdecydował ówczesny Minister akcję próbną, mającą na celu dostosowanie się do wewnętrznej sytuacji. Element sztywnych taryf był jeszcze za silny, by zasadę jego podważyć.</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#SRudowski">Zarządzono pewne fragmentaryczne zniżki, t. zw. akwizycyjne (dla turystów, sportowców i wycieczek szkolnych), przeprowadzając równocześnie daleko idące oszczędności, któreby wyrównały ewentualny dalszy deficyt jako skutek tych zniżek. Zarządzenie to jednak nie wzmogło ruchu i dopiero w rok później, gdy zdecydowano się zerwać z zasadą sztywności taryf, zastosowano zniżki o charakterze ogólnym, (potanienie przy dalszych odległościach, potanienie droższych klas, rozszerzenie taryf podmiejskich) frekwencja stopniowo zaczęła wzrastać, a w 1935 r. osiągnięto po raz pierwszy wzrost wpływów. Ciężki eksperyment udał się i na tej podstawie opracowano już całkiem śmiało daleko idące zniżki taryfy, wprowadzonej obecnie, (podmiejska do 200 km, wielokrotne przejazdy o 33% taniej), która przyniesie kolejom rocznic o 12 miljonów zmniejszenie wpływów, gdyby frekwencja podróżnych nie miała ulec wzrostowi.</u>
<u xml:id="u-37.16" who="#SRudowski">W tym samym oczywiście kierunku poszła reforma przewozów towarowych. Polityka taryfowa P. K. P. zwróciła się frontem do wewnętrznej gospodarki. Podobnie jak przemysł i kopalnie nie mogłyby egzystować bez rynku wewnętrznego, tak i koleje skazane byłyby tembardziej na stały deficyt, gdyby się nie dostosowały do potrzeb i warunków wewnętrznego gospodarstwa. Wytycznemu przy układaniu nowych taryf było: związanie kresów polskich z centrum i zachodem oraz przyjście z pomocą krzywdzonemu dotychczas rolnictwu. Rada Komunikacyjna Ministerstwa Komunikacji powołała specjalną komisję do rewizji taryf. Ta zaś wyłoniła szereg podkomisyj, jak rolną, przemysłową i t. d. Zasadniczą dyrektywą słuszną i konieczną było nie obniżanie taryf w czambuł o pewien procent, lecz różniczkowanie zależnie od wartości przewożonego towaru.</u>
<u xml:id="u-37.17" who="#SRudowski">Jest to zasada kłopotliwa, bo zmusza do sporadycznych rewizyj w miarę wzajemnego przesuwania się wartości towarów. Jednak dotychczasowe lata kryzysowe udowodniły w dostatecznej mierze konieczność takiego systemu. Naogół biorąc, dezyderaty komisji zostały przez Ministerstwo Komunikacji uwzględnione. Przeglądanie protokółów daje żywą ilustrację anomalij, wywołanych długoletnią sztywnością taryf. I tak np. przewóz świeżych ryb z Gdyni do fabryk konserw wynosił 200% ad valorem, drzewo opałowe, tak obfity materjał na kresach, nie mogło znieść transportu kolejowego, ani też miało możność jakiejkolwiek konkurencji z węglem, ten bowiem nie drożał ze wzrostem odległości w przeciwieństwie do drzewa. Największych zniżek taryfowych domagało się najbardziej krzywdzone dotychczasowym systemem rolnictwo. Domagało się ono globalnej obniżki 30% w ruchu wewnętrznym i 40% dla eksportu. Przemysł kopalniany i hutnictwo domagały się jedynie pewnych udogodnień i zmian, mających raczej na celu usprawnienie przewozów, niż potanienie. Wartość tych obniżek rocznie oblicza się na 70 milj. zł. Jest to więc decyzja bardzo poważna i zawiera w sobie moment ryzyka. Wziąwszy jednak pod uwagę dotychczasowe doświadczenie, należy stwierdzić, że tylko dość głęboko sięgająca zniżka może wywołać ogólne ożywienie ruchu pasażerskiego i przewozu towarów i w ten sposób skompensować zmniejszone wpływy, natomiast połowiczna zniżka dałaby jednostronny rezultat — powiększenie deficytu.</u>
<u xml:id="u-37.18" who="#SRudowski">Ta daleko idąca elastyczność w obecnem nastawieniu polityki P. K. P. i dążność przystosowania się do poziomu życia obywateli, znajduje swój wyraz i w innych przejawach. Zaobserwowano, że lekki typ pociągu, tańszy w eksploatacji, lepiej się kalkuluje od ciężkiego, dalej, że o wiele racjonalniejszą jest rzeczą puścić na danym odcinku nawet kilkakrotnie wagon motorowy, niż pociąg z kilkunastu wagonów. Naskutek tych obserwacyj w 1935 r. przebieg ciężkich pociągów zmniejszono o 3%, lekkich natomiast powiększono o 37% , a wagonów motorowych o 43%. Zamierzone jest wprowadzenie wagonów motorowych również na kolejach wąskotorowych. Naskutek tych racjonalnych zmian nie spotyka się dzisiaj pociągów, w których liczba pasażerów równałaby się mniejwięcej ilości przedziałów. Dużo rzadziej również narażony jest pasażer na tak przykrą podróż w tłoku.</u>
<u xml:id="u-37.19" who="#SRudowski">Niezależnie od powyższego obserwuje się na P. K. P. tendencję do wzmożenia szybkości tak pasażerskich, jak i towarowych pociągów. W 1936 r. zamierzone są pociągi towarowo-ekspresowe o szybkości do 60 km za opłatą wyższą o 10%. W ten sposób usprawniłby się znakomicie transport pośpiesznych przesyłek przy równoczesnem odciążeniu pociągów pasażerskich, które nie będą już narażone na długie postoje na stacjach. Bardzo ważnym etapem w kierunku przyśpieszenia ogólnego ruchu towarowego oraz dostosowania kolei polskich do wymagań ogólno-europejskich (ruch zagraniczny naszych wagonów) jest wprowadzanie obecnie hamulców zespolonych. Ważna ta inwestycja, której konieczność nie może być kwestjonowana, ukończona będzie w 1937 r. i poza wzmiankowanemi korzyściami da również kolejom duże oszczędności w eksploatacji. Można tylko w tem miejscu wyrazić pewien żal, że są to hamulce wynalazcy zagranicznego. Bowiem w tej samej dziedzinie istnieje polski wynalazek inż. Lipkowskiego, nieustępujący w niczem, zdaniem techników, hamulcom zespolonym zagranicznym. Jeśli chodzi o znaczniejsze przyśpieszenie ruchu pociągów wszystkich, to problem ten jeszcze nieprędko będzie mógł być rozwiązany, bowiem uzależniony jest od bardzo kapitalnej i drogiej inwestycji, mianowicie od zastąpienia szyn obecnych typem cięższym oraz od zamiany podsypki żwirowej na tłuczniową. Jest to zagadnienie bardzo proste, wymaga jednak bardzo znacznych środków, któremi P. K. P. w obecnym momencie nie dysponują. Wprawdzie pewne roboty w tej dziedzinie są prowadzone, jednak tempo ich pozostawia wiele do życzenia, zwłaszcza na kresach wschodnich i świadczy, że nieprędko będą zakończone.</u>
<u xml:id="u-37.20" who="#SRudowski">Wielkim postępem oraz poziomem europejskim wykazać się mogą koleje nasze w dziedzinie bezpieczeństwa ruchu. W roku 1927 notowano półtora zderzeń, oraz 2,5 wykolejeń na jeden miljon pociągo-kilometrów. W 1935 r. osiągnięto 0,5 zderzeń i 0,8 wykolejeń.</u>
<u xml:id="u-37.21" who="#SRudowski">W ostatnich czasach zaszedł również decydujący zwrot na lepsze w dziedzinie zabezpieczenia podróżnych i transportów przed napadami i kradzieżami. Do 1935 r. służbę bezpieczeństwa na kolejach prawnie pełniła policja. Wskutek jednak jej przeciążenia obowiązkami i niewystarczającej ilości funkcjonarjuszów, ochrona była niedostateczna. Obecnie otrzymali funkcjonarjusze kolejowi uprawnienia policyjne i zostali uzbrojeni. To w znakomitym stopniu poprawiło sytuację.</u>
<u xml:id="u-37.22" who="#SRudowski">Do bardzo udatnych i owocnych imprez należy zaliczyć akcję kolei polskich w dziedzinie turystyki. Poza pracą propagandową z pomocą afisza, fotografji, filmu, prasy i wydawnictw, zainicjowało Ministerstwo skoordynowanie akcji własnej z pracą organizacyj społecznych — turystycznych oraz zorganizowało Ligę Popierania Turystyki masowej. Ta wspólna praca organów państwowych ze społeczeństwem osiąga piękny rezultat — podstawowe zagospodarowanie turystyczne gór i piękniejszych ośrodków będzie niedługo zakończone, a w ostatnim roku koleje przewiozły na rozmaite imprezy, jak święto gór, morza, winobrania, szlakiem drugiej brygady i in. 700.000 turystów, co już stanowi zupełnie racjonalną podstawę dla systematycznej pracy. Ta żywa, pełna oryginalnych pomysłów i nowych form akcja turystyczna zaczęła budzić wielkie zainteresowanie i zagranicą. Niestety jednak ograniczenia dewizowe sąsiednich państw wstrzymują zagranicznych turystów.</u>
<u xml:id="u-37.23" who="#SRudowski">Komisja dość dużo czasu poświęciła tak głośnej dzisiaj sprawie kolejki na Kasprowy. Stanęła ona na stanowisku, że jest to niewątpliwie pożyteczna i celowa dla turystyki i Podhala impreza, jednak z punktu widzenia hierarchji i ważności niewątpliwie znalazłoby się bardzo wiele zagadnień i przedsięwzięć znacznie od kolejki ważniejszych i pilniejszych.</u>
<u xml:id="u-37.24" who="#SRudowski">Nie mogę w tem miejscu, jako referent budżetu Ministerstwa Komunikacji, pominąć wiadomości, jaka się zjawiła w dniu dzisiejszym w jednym z dzienników warszawskich treści następującej: „Niemcy wydali obecnie książkę (Baedeckera) dla turystów przybywających do Niemiec na olimpjadę. Tytuł tej książki brzmi: „Państwo niemieckie”. W treści tego dzieła znajdujemy osobliwe kwiatki. Podając plan wycieczek po Niemczech, źródłowe wydawnictwo wlicza do Rzeszy Alzację, Lotaryngję, teren w. m. Gdańska, pozatem część Polski z Poznaniem i Toruniem. Mapa załączona do przewodnika podaje dawne przedwojenne granice Niemiec i wszystkie wspomniane miasta polskie oznacza jako oderwane od macierzy. Przy spisie miejscowości przeprowadzona jest interpretacja, z której wynika, że cała Wielkopolska z Pomorzem i Gdańskiem należą stale jeszcze do „Reichu”. Przewodnik ten został zaakceptowany przez niemieckie ministerstwo propagandy”.</u>
<u xml:id="u-37.25" who="#komentarz">(Głosy: Skandal! Skandal!)</u>
<u xml:id="u-37.26" who="#SRudowski">Należy przypuszczać, że wydawnictwem tem zainteresuje się nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Sądzę, że dam wyraz poglądom komisji, którą reprezentuję i której jestem sprawozdawcą, jak i Wysokiej Izby, jeśli zaapeluję również do p. Ministra Komunikacji, by zechciał zająć się tą sprawą, bowiem jest istotnie niemożliwem, by Baedecker, zatwierdzony przez niemieckie ministerstwo propagandy, podobne historje głosił.</u>
<u xml:id="u-37.27" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-37.28" who="#SRudowski">Przystępując do działu komunikacji lotniczej, tak ważnego dla zdolności obronnej Państwa naszego, podkreślić należy z jednej strony dalszy rozwój lotnictwa, z drugiej zaś zwrócić baczną uwagę na pewne niejasności, czy też poczynające się zjawiać błędne nastawienia, które w dalszej swej ewolucji sprowadzićby mogły lotnictwo na niepożądane tory, a przez to zagrozić jego sprawności i dalszemu rozwojowi.</u>
<u xml:id="u-37.29" who="#SRudowski">Linje lotnicze „Lot” kontynuowały pomyślnie w 1935 r. w dalszym ciągu ideę, opartą na najpoważniejszych prawzorach naszej historji — ideę połączenia Bałtyku z Morzem Czarnem i Śródziemnem, a nawet Małą Azją, Palestyną i Afryką. Linje lotnicze pracowały sprawnie. Fenomenalne i niespotykane nigdzie stuprocentowe bezpieczeństwo utrzymują nadal. Jest to nie przypadek, lecz owoc doskonałej organizacji kierownictwa oraz pilności, ofiarności i znakomitego wyrobienia pracowników, w pierwszym rzędzie pilotów i mechaników. Również na dotychczasowym poziomie stoi regularność lotów. Dla pilotów polskich linij lotniczych pogoda zawsze jest dobra, zarówno w dzień, jak w nocy, tak przy słońcu, jak we mgle, wichrze i deszczu. Zagranicą przyjęty jest termin „Polen Wetter”, który oznacza pogodę, przy której normalnie linje lotnicze nie funkcjonują, jednak samoloty polskie i w taką pogodę przelatują.</u>
<u xml:id="u-37.30" who="#SRudowski">Liczba przelecianych kilometrów, przewiezionych pasażerów i bagażu w ostatnim roku wzrosła. Spadła natomiast liczba kilogramów przewiezionej poczty, co jest objawem niepomyślnym, wymagającym bardziej bacznej uwagi kierownictwa „Lotu”, bowiem nie co innego dać może samowystarczalność i dochodowość linjom lotniczym, jak tylko przewóz poczty. Tego nas uczy obserwacja zagranicznych linij.</u>
<u xml:id="u-37.31" who="#SRudowski">Rozbudowa naziemna, t. j. lotnisk, wybiegów startowych, pomieszczeń, latarń i radjogonjometrji zrobiła pewne postępy w ostatnim roku, jednak zbyt powolne. Tu należy podkreślić gwałtowną konieczność budowy drugiego lotniska w Warszawie. Jeżeliby bowiem stolica przystąpiła już na wiosnę roku bieżącego do realizacji swych wielkich planów urbanistycznych, koncentrujących się głównie na obecnem polu wyścigowem i lotnisku mokotowskiem, to cała działalność lotnictwa sportowego i P. W. lotniczego na terenie Warszawy uległaby likwidacji. Byłaby to szkoda niepowetowana. Należy sprawę postawić jasno: jeśli lotnisko mokotowskie ma być nieodwołalnie skasowane, to nie może to nastąpić prędzej, póki nowe lotnisko nie zostanie oddane do użytku. Organizacje lotnicze dały wyraz tej trosce, wyprzedzając nawet Ministerstwo w szukaniu odpowiednich terenów i wykonując wstępne prace pomiarowe. Tereny odpowiednie są, decyzja władz nastąpiła, środki budżetowe na ten cel przewidziane, zatem nic nie stoi na przeszkodzie, aby natychmiast zacząć robotę.</u>
<u xml:id="u-37.32" who="#SRudowski">Działem pracy lotniczej, który w 1935 r. rozwinął się bardzo znacznie i bardzo pomyślnie, jest szybownictwo. Złożyło się na to kilka elementów: władze lotnicze, uważając słusznie szybownictwo za pewnego rodzaju przedszkole lotnicze i za filtr, który ma wydzielić najbardziej przydatne dla lotnictwa jednostki, wykazały duży wysiłek, aby pomóc tak Lidze Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej, jak i garnącej się tłumnie młodzieży do największego rozszerzenia i uprzystępnienia szybownictwa. Rok 1935 osiągnął liczbę 38 zarejestrowanych szybowisk ze szkołami, na których przeszkolono około 1.300 pilotów szybowcowych. Liczby te powinny ulec dalszej ewolucji w 1936 r.</u>
<u xml:id="u-37.33" who="#SRudowski">Poważny natomiast niepokój w sferach lotniczych budzą pewne tendencje, które zaczęły się zjawiać w Departamencie Lotnictwa Cywilnego w r. 1934, a w ostatnim czasie przybrały już zupełnie skrystalizowane formy.</u>
<u xml:id="u-37.34" who="#SRudowski">Tendencje te mogą być określone jednym tylko wyrazem: etatyzm. O zagadnieniu tem dużo się dzisiaj mówi przy wielu resortach. O ile jednak w innych dziedzinach często przytaczane są argumenty, że inicjatywa społeczna i prywatna bądź to wskutek zbyt śmiałych i wielkich zamierzeń, bądź też na skutek kryzysu załamała się i sama zaczęła się ubiegać o pomoc organizacyjną i finansową Państwa i sama poniekąd wystąpiła z inicjatywą etatyzacji, o tyle zgoła inaczej przedstawia się sprawa na wielu odcinkach pracy w lotnictwie. Wprawdzie zaznaczyć trzeba, że lotnictwo tak wielką rolę odgrywa w zdolności obronnej Państwa, iż podlegać musi ścisłej kontroli i dyrektywom władz państwowych, jednak zupełnie nie wynika z tego, by na inicjatywę, pracę i przedsiębiorczość prywatną oraz organizacyj społecznych nakładane były tak ciężkie, tak formalistyczne i krępujące więzy, że w ostatecznym rezultacie na arenie pracy pozostać może tylko to, co genezę swoją, inicjatywę i formę organizacyjną znalazło w łonie Departamentu Lotnictwa.</u>
<u xml:id="u-37.35" who="#SRudowski">Nie ujmując bynajmniej, ani nie umniejszając wielkiego twórczego wysiłku władz lotniczych, należy skonstatować bezstronnie i objektywnie, że w dużej mierze zawdzięczamy kolosalny rozwój naszego lotnictwa prywatnej i społecznej inicjatywie i pracy. Bez niej nie mielibyśmy tak popularnych w Polsce i tak sławnych w świecie całym płatowców R. W. D. Nie szczycilibyśmy się zwycięstwami challengowemi, ani rekordem Atlantyku, nie mielibyśmy wielu organizacyj lotniczych. Stwierdzić należy, że Departament Lotnictwa Cywilnego tych rzeczy nie docenia. Nie bierze ich w dostatecznej mierze pod uwagę. Wielką wprawdzie zaletą i wielką siłą twórczą jest ambicja i dążność, by samemu wszystkiego dokonać. I niewątpliwie nasze władze lotnicze tę ambicję posiadają, nie powinno jednak z tego wynikać, że wszystko, co powstaje lub rozwija się poza departamentem, jest już eo ipso zbędne i że należy to likwidować. Najmniej pomyślnie w dziedzinie lotniczej przedstawia się sprawa sprzętu lotniczego i surowca, używanego do budowy płatowców. W r. 1928, czyli 8 lat temu, z okazji dyskusji na tematy lotnicze wypowiedział ówczesny szef naszego lotnictwa następujący pogląd: „nasz przemysł lotniczy jest dziś w stanie pokrywać w zupełności nasze potrzeby pokojowe”, a rok temu referent budżetu Ministerstwa Komunikacji wypowiedział w Sejmie: „linje „Lotu” obsługiwane są przez płatowce, produkowane w polskich wytwórniach. Nasze sukcesy z dziedziny szybownictwa, lotnictwa sportowego i komunikacyjnego oparte są na własnym przemyśle i na własnych surowcach”. Ocena ta z początku 1935 r., t. j. gdy była wypowiadana, była zgodna z rzeczywistością i ściśle prawdziwa. Nie jest nią jednak już dzisiaj. Pod tym względem sytuacja w lotnictwie naszem radykalnie się zmieniła. Linje lotnicze „Lot” zakupiły w 1935 r. 7 płatowców w Ameryce i w Niemczech, czyli prawie całkowity potrzebny dla siebie sprzęt. Wszystkie te płatowce zbudowane są z lekkiego metalu, t. zw. popularnie duralu, którego w Polsce zupełnie nie posiadamy. Nie dość na tem, nawet dla szybownictwa, które tak pomyślnie u nas się rozwija i tak wysoko stoi, zakupiono dwa niemieckie szybowce i zamierza się ich budować większą ilość na podstawie licencji. Tu się wysuwa argument, że kupienie wzorca najbardziej doskonałego z zagranicy było konieczne jako studjum dla naszych konstruktorów, a przy tej okazji kupiono więcej maszyn, aby zastąpić przestarzały i niekonkurencyjny sprzęt „Lotu” nowoczesnym. Argumenty te nie są przekonywujące, bowiem, jeśli nawet wzorzec był potrzebny, to wystarczy na to jeden płatowiec. Tak właśnie zrobiła znacznie bogatsza od nas Francja, kupując w 1935 r. jednego Douglasa, jednego Kometa i jedno R. W. D. 9. Jeśli natomiast kierownicy linji „Lot” dopiero w 1935 roku doszli do przekonania, że sprzęt ich jest przestarzały i należy zastąpić go nowym, to jest to zupełnie niezrozumiałe dla każdego, który śledzi postęp i rozwój lotnictwa zagranicznego. Jeśli zaś doszli do tego poglądu już dawniej, to dlaczego w owym czasie nie zażądali od najwybitniejszych konstruktorów polskich opracowania odpowiedniego typu płatowca. Wszak nasi konstruktorzy potrafili maszynami przez siebie zbudowanemi pobić wszystkich zagranicznych, jacy tylko stanęli z nimi do konkurencji, a więc Niemców, Włochów, Francuzów i Czechów.</u>
<u xml:id="u-37.36" who="#SRudowski">Niema również dość ważnych argumentów, któreby przekonały, że płatowce nasze muszą być budowane z zagranicznego surowca — z duralu. Najnowsze i najszybsze typy płatowców, nawet w krajach, które mają w dowolnej ilości dural, jak Francja, są w większej części konstrukcji mieszanej: drzewo i stal. Pomijając już to, że płatowiec duralowy jest dwu i trzykrotnie droższy i znacznie trudniejszy do wykonania w naszych warunkach, to należy przedewszystkiem wziąć pod uwagę, że wytwórczość nasza płatowców duralowych skończyłaby się u nas automatycznie w niewiele dni po zamknięciu granicy, bowiem nie mamy środków na zakup dość wielkich ilości stopów.</u>
<u xml:id="u-37.37" who="#SRudowski">Zatem stwierdzić należy, że pod względem budowy płatowców lotnictwo polskie nie postąpiło naprzód w 1935 r., a biorąc jako miernik cytowaną opinję szefa lotnictwa, znajduje się dzisiaj w gorszej sytuacji, aniżeli 8 lat temu. Naskutek powyższego stanu rzeczy Komisja Budżetowa Senatu uchwaliła rezolucję: „Senat wzywa Rząd do oparcia cywilnego przemysłu lotniczego na surowcach i konstrukcjach krajowych”. Jako sprawozdawca Komisji Budżetowej pragnę zaznaczyć, że aczkolwiek komisja dała wyraz krytycznemu poglądowi dla niektórych posunięć w dziedzinie lotnictwa cywilnego, to jednak objekcje te nie dotyczą w najmniejszym stopniu p. Ministra Komunikacji, który niedawno resort swój objął. Przeciwnie, komisja wyraziła całkowite swoje zaufanie p. Ministrowi, apelując tylko do niego, aby wszelkie ewentualne przeszkody w dalszym rozwoju lotnictwa cywilnego zbadał i usunął.</u>
<u xml:id="u-37.38" who="#SRudowski">P. Minister Spraw Wojskowych wiele miejsca w dzisiejszem swem przemówieniu poświęcił lotnictwu, w tem częściowo lotnictwu cywilnemu. Przedstawił znakomitą tężyznę i ofiarność oraz zdolność techniczną tegoż lotnictwa. Wysłuchaliśmy wszyscy przemówienia p. Ministra Spraw Wojskowych z wielkiem zadowoleniem i daliśmy temu zadowoleniu żywy wyraz. Błędne byłoby mniemanie, że komisja, której sprawozdawcą jestem, nie podziela entuzjazmu dla dzieł dokonanych przez nasze cywilne lotnictwo. Przeciwnie, mamy bardzo wysokie uznanie, więcej, mamy gorące umiłowanie lotnictwa i właśnie dlatego, a nie dla żadnej innej przyczyny, te pewne błędy chcemy usunąć. Jest to naszym obowiązkiem, zmusza nas do tego ta dewiza Senatu: salus Reipublicae suprema lex esto.</u>
<u xml:id="u-37.39" who="#SRudowski">W imieniu komisji proszę Wysoką Izbę o przyjęcie preliminarza budżetowego i planu finansowego w przedłożeniu rządowem wraz z poprawkami Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Siedlecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#SSiedlecki">Wysoki Senacie! Koleje, a raczej kolejarze są po armji drugą bronią, że tak powiem, drugą ręką Państwa w dziedzinie obrony narodowej. Kolejarze polscy — jestem o tem przekonany — odpowiedzą w godzinie próby swemu zadaniu. Opieram to przekonanie na licznych dowodach z przeszłości, wielkie bowiem mają oni zasługi w okresie walk o niepodległość Polski. Znane jest niezwykle ofiarne stanowisko kolejarzy galicyjskich w czasie wojny w stosunku do legjonistów, szczególnie wiele ofiar ponieśli oni w czasie przesilenia legjonowego w 1917 i 1918 r., a głównie w czasie masowej ucieczki legjonistów z Marmarosz Sziget. Znane jest również ich zachowanie się w czasie obrony Lwowa. To samo można powiedzieć o kolejarzach z Kongresówki w okresie rozbrajania okupantów w 1918 r. Pamiętamy jak w ciągu paru godzin uruchamiano każdy najmniejszy odcinek kolejowy między dwoma zburzonemi mostami. Pamiętamy, jak kolejarze, a głównie najniższy personel kolejowy i robotnicy, rozpoczęli natychmiast pracę i podjęli ruch na kolei, przewożąc towary i wojsko, śpieszące na ratunek zagrożonym granicom powstającego Państwa. W dodatku nie było konspiracyjnej, poufnej, zleconej im korespondencji przez P. O. W., czy organizacje legjonowe, klórejby nie załatwili jaknajpośpieszniej i jaknajdokładniej. Nie znam wypadku, żeby któryś z kolejarzy konspiracyjną sprawę zdradził.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#SSiedlecki">A pomoc kolejarzy udzielona w czasie powstania górnośląskiego. Nakoniec rok 1926 i dni majowe. Przecież organizacjom zawodowym kolejarzy zawdzięcza w dużym stopniu przewrót majowy, że się odbył tak szybko i bez nadmiernych ofiar. Ich zdecydowane stanowisko w sprawie przewrotu jest znane i tego im historja nie zapomni.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#SSiedlecki">Obecne stanowisko Ministra Komunikacji objął nasz stary towarzysz w walce o niepodległość p. pułk. Ulrych. Ufamy, że doprowadzi on kolejnictwo polskie do najwyższego poziomu sprawności pod każdym względem, by mogło spełnić w całości pokładane w nim przez Państwo i obywateli nadzieje.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#SSiedlecki">Teraz chciałbym poruszyć parę spraw szczegółowych. Sprawa warsztatów kolejowych w Końskich. Poruszyłem ją na Komisji Budżetowej Senatu, a nie została ona dostatecznie wyjaśniona pismem Ministra Komunikacji do przewodniczącego Komisji Budżetowej. Historja warsztatów kolejowych w Końskich jest bardzo długa i skomplikowana. W tej chwili nie jestem dostatecznie przygotowany na to, aby ją wyczerpująco przedstawić, wobec tego ewentualnie powrócę do niej w roku przyszłym przy następnym budżecie, ponieważ wyobrażam sobie, że do tego czasu nie będzie ona jeszcze rozwiązana; będę wtedy rozporządzał dostatecznemi datami i danemi.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#SSiedlecki">Co się tyczy drugiej poruszonej sprawy, to zn. przepuszczenia do Wisły nadmiaru wód, zbierających się w dolinie Gocławsko-Wawerskiej, a zagrażających silnie rozbudowującej się Saskiej Kępie, to Ministerstwo Kumunikacji przedstawiło bardzo radykalny, ale również na daleką metę obliczony projekt załatwienia tej sprawy. Mieszkańcom zaś zagrożonych dzielnic Warszawy chodzi o załatwienie natychmiastowe. Mam wrażenie, że gdyby Rząd przyjął projekt mój, który wczoraj miałem honor wyłożyć Wysokiemu Senatowi, projekt wielkich robót w Państwie, toby w tych robotach doskonale zmieściło się i to szeroko ujęte rozwiązanie Ministerstwa Komunikacji; w przeciwnym razie musiałoby się na długie lata zaciągnąć.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#SSiedlecki">Drugą sprawą w dziedzinie meljoracji również, którą chciałbym tu przypomnieć, jest sprawa, dotycząca woj. stanisławowskiego, mianowicie sprawa regulacji rzeki Siwki, przepływającej przez miasto Kałusz. Kałusz posiada znaną fabrykę Towarzystwa Eksploatacji Soli Potasowych. Przepływająca przez Kałusz skromna Siwka co kilka lat wylewa katastrofalnie i zalewa tak samo fabrykę, jak i domy na ul. Piłsudskiego i innych tak wysoko, że nieraz woda na parterze niektórych domów sięga do sufitu. Jeszcze przed wojną zostało zaprojektowane nowe łożysko Siwki i to nietylko zaprojektowane, ale roboty są już wykonane w 80% , ale obecnie nie są uruchomione i czekają. Jest to oczywiście spadek po Austrji, ale dobry spadek, który należałoby, mojem zdaniem, jaknajszybciej kontynuować.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#SSiedlecki">Jeśli chodzi jeszcze o spadek po Austrji, chciałbym wspomnieć o innym, ale złym — w woj. tarnopolskiem. W województwie tem są stare tradycje, że spycha się na mniejsze linje kolejowe jaknajgorsze wagony i taki urządza się rozkład kolei, aby tam nie można było dojechać. Muszę tak powiedzieć, bo naprawdę do niektórych miejscowości, do których starałem się dotrzeć, nie mogłem dotrzeć koleją, ponieważ to się nie kalkulowało. Dojeżdżając do Jagielnicy szedłem 17 km. piechotą; 17 kilometrów piechotą — to 3 godziny, a na pociąg trzeba było czekać 4, 5 godzin. Tak brudnych wagonów jeszcze z czasów austrjackich, szczególnie przedziałów I i II klasy, jak w woj. tarnopolskiem nigdzie w Polsce niema. Tak strasznego rozkładu także niema. Był taki rozkład na Pomorzu w okolicach Tucholi i wyżej, ale teraz już tam, o ile wiem, jest poprawa. W tej chwili w woj. tarnopolskiem stara tradycja jeszcze została. Chciałbym zwrócić uwagę na to p. Ministra Komunikacji, zwłaszcza, że woj. tarnopolskie jest bogatem i ruchliwem województwem, a tam do Borszozowa, albo do Jagielnicy, albo do innych powiatowych miast nie można koleją dojechać i jedzie się albo końmi, albo autobusem, albo idzie się na piechotę dla oszczędności i dla pośpiechu.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Lubomirski.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#Marszałek">S. Lubomirski. Zwracam się do Rządu z prośbą, ażeby w związku z tem, co nam mówił s. Rudowski o wydawnictwie Baedeckera, zostało ono usunięte z całego terenu Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#Marszałek">Głos ma s. Zarzycki.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#komentarz">(S. Zarzycki: Zrzekam się.)</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#Marszałek">Głos ma s. Macieszyna.</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#komentarz">(Nieobecna.)</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#Marszałek">Głos ma s. Lechnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#SLechnicki">Wysoka Izbo! Dyskusja nad budżetem Ministerstwa Komunikacji w Izbach Ustawodawczych od szeregu lat ma już swoją tradycję, ma swój ton. I dziś byliśmy świadkami, jak zarówno p. referent s. Rudowski, jak i s. Siedlecki w zupełnie określony sposób swój stosunek do Ministerstwa Komunikacji, do jego kierownictwa i do szerokich warstw, pracujących w tem Ministerstwie, ustalili. Na terenie Sejmu słyszymy to samo od 3 lat. Referent tego budżetu p. Starzak swój tegoroczny referat zamknął słowami: „Kończąc swoje sprawozdanie, muszę w imię słuszności podkreślić, że jeżeli kolejnictwo nasze jest dziś jednym z najsprawniejszych elementów naszego życia państwowego, to jest to zasługą zarówno jego kierownictwa, jak i tej szarej masy kolejarzy, którzy nieraz o głodzie i chłodzie, ale z całem poświęceniem pełnią swoją ciężką i odpowiedzialną służbę'.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#SLechnicki">Jeśli ja dziś zabieram głos przy rozprawie szczegółowej nad budżetem Ministerstwa Komunikacji, to nie dlatego, ażebym chciał w czemkolwiek osłabić to stanowisko, o którem dziś słyszeliśmy, i to stanowisko, zajęte przez Izbę Sejmową.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#SLechnicki">Zabieram głos w dwóch sprawach lokalnych, z których jedna nie może być nazwana inaczej, jak sprawą zaniedbaną i zapomnianą. Chodzi mi o sprawę, która ciągnie się od 8 lat, sprawę budowy dyrekcji kolejowej w Chełmie. P. Wicepremjer Kwiatkowski w jednem ze swoich przemówień w roku bieżącym wyraził się: „Niech każdy obywatel alarmuje na wieść rzetelną i sprawdzoną o marnowaniu grosza publicznego”, dlatego też nie pod adresem dzisiejszego kierownictwa, bo to dotyczy 8, 7 i 6 lat przeszłych i nie dlatego, żebyśmy nie wiedzieli, że p. Wiceminister Piasecki, tu obecny, w zeszłym roku starał się stworzyć koncepcję dla tego zagadnienia, które narosło i nabolało na naszym terenie, ale dlatego, że reprezentujący ten teren postanowili właśnie za każdym razem i przy każdej okoliczności starać się wydobywać tę sprawę z pyłu zapomnienia i kłaść ją na porządku dziennym i mówić, że ta sprawa istnieje, że ta sprawa jest, zdaniem naszem, aktualna i w ten czy w inny sposób domaga się załatwienia.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#SLechnicki">Osiem lat temu została postanowiona budowa dyrekcji kolejowej w Chełmie. Zaczęło się bardzo ładnie, zaczęło się aktem erekcyjnym, w którym czytamy: „Roku Pańskiego od Narodzenia Chrystusa tysiąc dziewięćset dwudziesiątego ósmego, a od odrodzenia Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej dziesiątego, w poniedziałek dnia dwudziestego drugiego października, kiedy Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej był Profesor Doktór Ignacy Mościcki, Ministrem Spraw Wojskowych Pierwszy Marszałek Polski Józef Piłsudski, Prezesem Rady Ministrów Profesor Doktór Kazimierz Bartel, Ministrem Komunikacji Inżynier Alfons Kühn, a urząd Prezydenta miasta Chełma piastował Stanisław Gutt. W dniu tym założono kamień węgielny pod gmach Dyrekcji Kolei Państwowych w Chełmie na placu przy zbiegu ulic alei Marszałka Józefa Piłsudskiego i 1-go Pułku Szwoleżerów. Aktu poświęcenia kamienia węgielnego dokonał Ksiądz Biskup Doktór Marjan Fulman w asyście Wielebnego Duchowieństwa. Podsekretarzem Stanu Ministerstwa Komunikacji był inżynier Witold Czapski, Przewodniczącym Rady Technicznej Ministerstwa Komunikacji inżynier Juljan Eberhardt, Głównym Inspektorem Ministerstwa Komunikacji inżynier Kazimierz Falkowski. Dyrektorami Departamentów Ministerstwa Komunikacji byli inżynier Aleksander Ciechanowski, inżynier Bronisław Skupiecki, inżynier Adam Frank, doktór Adam Gałecki, Stanisław Kołakowski i Franciszek Uhniat. Naczelnikami Samodzielnych Wydziałów Ministerstwa Komunikacji byli: Marjan Wyszyński, podpułkownik inżynier Czesław Filipowicz i doktór medycyny Tadeusz Borzęcki, a Kierownikiem Wydziału Budynków był inżynier Józef Wołkanowski. Autorem projektu był inżynier budowniczy Henryk Gay, naczelnikiem budowy gmachu Dyrekcji inżynier Zygmunt Mianowski. Akt niniejszy, stanowiący świadectwo rozwoju Rzeczypospolitej Polskiej i jej kolejnictwa, spisano ku wiecznej pamięci i Ojczyźnie na chwałę”.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#SLechnicki">Jeśli ktokolwiek z wymienionych tutaj jest jeszcze dyrektorem departamentu czy naczelnikiem wydziału w Ministerstwie Komunikacji i przypomni sobie, że to się działo „ku wiecznej pamięci i Ojczyźnie na chwałę”, to musi dojść do wniosku, że smutnym zbiegiem okoliczności nazwisko jego zostało połączone ze sprawą, która bynajmniej nie jest tytułem chwały dla Ojczyzny i nie jest powodem dla wiecznej pamięci. I gdyby tylko na tym akcie erekcyjnym się skończyło, to prawdopodobnie dziś nicbym nie mówił, uważałbym, że ta sprawa jest nieaktualna, uważałbym, że jest niemożliwa do poruszenia i pozostałaby jako jeden z aktów dobrej woli, szerokiego gestu, głośnych słów, ale niewykonana.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#SLechnicki">Niestety, rzeczy poszły dalej. Zaraz od 1929 r. rozpoczęto prace budowlane, wydano — o ile mi wiadomo — około 22 miljonów zł, pobudowano 112 budynków, zajęto 50 ha ziemi, zrobiono kolosalne roboty ziemne i po ośmiu latach zaledwie część tych budynków jest zajęta, a reszta stanowi martwe miasto. Nie mam zamiaru rozwodzić się na temat, jak ważną jest sprawą dla miasta Chełma przeniesienie dyrekcji, bo byłoby to oczywiście wyważaniem drzwi otwartych, gdyż dla każdego miasta prowincjonalnego tak wielkie nakłady, przez Państwo robione, tak duża ilość ludzi, mających być przeniesionymi do danego miasta, samo przez się rozumie się, że odgrywa ogromną rolę. Również nie będę lamentował nad dolą miasta Chełma, które wyłożyło, zaangażowało pewne fundusze w związku z przeniesieniem dyrekcji kolejowej, nie będę również poruszał innych drobniejszych spraw z tem związanych. Chodzi mi o fakt, że 22 miljony zł zostały uwięzione, że 50 ha ziemi zostało zajętych i że na tem sprawa stanęła. Jak powiadam, część budynków jest zajęta; wydział obrachunkowy został przeniesiony na ten teren, ale reszta w ogromnej większości stanowi martwe miasto o 22 ulicach.</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#SLechnicki">Parę dni temu brałem udział w delegacji tej okolicy do p. Premjera i p. Ministra Komunikacji, chcąc tę sprawę poruszyć. Zarówno p. Minister Komunikacji jak i p. Premier odpowiedzieli, że sprawa jest niezmiernie trudna w dzisiejszych czasach, że przenoszenie dyrekcji radomskiej tam do Chełma jest zupełnie wykluczone. Więc nie przemawiam za tem, aby koniecznie ten plan został wykonany, ale Wydaje mi się, że zapoczątkowanie pewnej myśli, co z. tym fantem zrobić, co z tem miastem, wybudowanem na peryferjach Chełma, z tą setką niezamieszkałych budynków zrobić — należy w tej formie przynajmniej wprowadzić na porządek dzienny. Na tem tle jest cały szereg plotek i szerzących się wiadomości. Są wiadomości, że cała sprawa ma być zaniechana, budynki rozebrane, a cegła sprzedana. Oczywiście jest to najmocniejsza, wzbudzająca ferment i najbardziej oburzająca z pogłosek i plotek, kursujących w Chełmie. Później była wiadomość, że tę sprawę ma przejąć Ministerstwo Spraw Wojskowych, projekt ten jednakowoż, o ile wiem, upadł, nie jest możliwe, żeby dla wojskowości mogły być dostosowane te budynki. Ostatnio szerzyła się wiadomość, jakoby te budynki miały być oddane i przeznaczone dla centralnego więzienia. Ta myśl niepozbawiona jest na naszym terenie pewnego momentu komizmu, gdyż do tego więzienia centralnego jechałoby się alejami Marszałka Józefa Piłsudskiego, a centralne więzienie byłoby pomieszczone na placu Wolności.</u>
<u xml:id="u-41.7" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-41.8" who="#SLechnicki">Nie chodzi tu o komizm, ale o fakt, że coś z tą sprawą trzeba załatwić.</u>
<u xml:id="u-41.9" who="#SLechnicki">Wiedząc, jak trudne jest to zagadnienie, postanowiliśmy przy każdej sposobności wyciągać je i stawiać na porządek dzienny. Nie dziś, to jutro, to za rok, ale stale będziemy przypominali, że ta sprawa jest aktualna i swojej realizacji wymaga.</u>
<u xml:id="u-41.10" who="#SLechnicki">Dwa lata temu w Sejmie p. Starzak, tutaj obecny, też w swoim referacie wysuwał myśl, co należy z tem zrobić. Myśl ta widocznie nie mogła być zrealizowana. W roku zeszłym wyraził się, czego wprawdzie w referacie później nie znalazłem, ale na komisji odczytał, że w całym jasnym obrazie, jaki daje działalność Ministerstwa Komunikacji, sprawa dyrekcji kolejowej w Chełmie jest czarną plamą. W referacie późniejszym tego nie znalazłem, ale takie wyrażenie na komisji było użyte.</u>
<u xml:id="u-41.11" who="#SLechnicki">Ale w referacie p. posła Starzaka jest w dalszym ciągu bezpośrednio potem ustęp, poświęcony turystyce. Biadał p. Starzak w roku zeszłym, że turystyka w Polsce stosunkowo mało się rozwija, że jesteśmy narodem, który niebardzo pod tym względem zdradza ochotę, że na tem polu Ministerstwo Komunikacji zrobiło duży wysiłek, przeprowadziło akcję propagandową i duże ułatwienia i że w tym punkcie społeczeństwo powinno przyjść z pomocą Ministerstwu Komunikacji. I robi p. Starzak zastrzeżenie, że nie wszystkie dotychczasowe organizacje turystyczne zdały swój egzamin i nie wszystkie zasługują na poparcie. Jednakowoż, o ile się znajdzie towarzystwo turystyczne, które przeselekcjonuje swoich członków i wykaże się ładną robotą, to takie towarzystwo może liczyć na poparcie Ministerstwa Komunikacji.</u>
<u xml:id="u-41.12" who="#SLechnicki">Wysoka Izbo! Jeśli następca mój, senator ziemi lubelskiej wogóle, a pochodzący z chełmskiego w szczególności, znów za jakieś 8 czy 10 lat będzie przemawiał w ten sposób o dyrekcji chełmskiej, jak ja dziś przemawiam, to sądzę, że wówczas będzie już aktualną sprawą założenie towarzystwa turystycznego dla zwiedzania ruin dyrekcji chełmskiej. Jeżeli to towarzystwo wykaże się selekcją swoich członków i ładną pracą, to sądzę, że w myśl zapowiedzi p. Starzaka będzie mogło się spodziewać poparcia ze strony Ministerstwa Komunikacji. Żart na stronę, nie o to chodzi. Sprawa jest zbyt ważna, zbyt nabolała, zbyt dużo budząca zastrzeżeń na naszym terenie, ażebyśmy w przyszłości, przy każdej okazji nie starali się jej wyciągnąć z pyłu zapomnienia i kłaść na porządku dziennym do załatwienia tego czy innego, ale do koniecznego załatwienia. Tyle co do sprawy chełmskiej.</u>
<u xml:id="u-41.13" who="#SLechnicki">Mam jeszcze do poruszenia drugą sprawę, sprawę oczywiście zupełnie inną, sprawę, która naszem zdaniem wchodzi na porządek dzienny, ale chcielibyśmy, żeby zgodnie z naszem rozumowaniem — już województwa lubelskiego, nie ziemi chełmskiej — na tym porządku dziennym się utrzymała. Chodzi o linję kolejową Lubiin-Bełżec-Lwów. Zainteresowanie sprawą budowy linji Lublin-Bełżec-Lwów datuje się od chwili odzyskania niepodległości Polski, kiedy władze rządowe, aby połączyć Lwów ze stolicą Państwa bezpośrednią linją kolejową postanowiły wybudowanie nowego odcinka Bełżec-Lublin. W 1922 r. Państwowa Rada Kolejowa ustaliła ogólny program rozbudowy sieci kolejowej, przewidując w nim budowę wspomnianego odcinka. W 1929 r. Państwowa Rada Kolejowa, rozpatrując ponownie ogólny program rozbudowy, ustaliła kolejność budowy nowych linji kolejowych, w której odcinek linji kolejowej Lublin-Bełżec-Lwów przewidziany został na trzeciem miejscu, a mianowicie: 1) budowa linji kolejowej Zagłębie Węglowe-Herby, 2) budowa linji kolejowej Warszawa-Radom, 3) budowa linji kolejowej Lublin-Bełżec-Lwów. Program ten został zatwierdzony przez władze rządowe. Zainteresowanie już od dawna budową omawianej linji kolejowej, dowodzi, że sprawa ta była i jest należycie doceniana i wobec tego przewidziana została na jednem z pierwszych miejsc. Staranie w tym kierunku podjęło prezydjum miasta Lublina już w 1933 r., wchodząc w porozumienie z prezesem Polskiego Towarzystwa Politechnicznego we Lwowie, który, o ile mi wiadomo, jest członkiem Państwowej Rady Kolejowej. Na terenie m. Lwowa żywo interesują się tą sprawą zarząd miejski, Izba Przemysłowo-Handlowa i Polskie Towarzystwo Politechniczne. W r. 1933 i następnych zarząd miejski w Lublinie wystąpił do Ministerstwa Komunikacji z odpowiedniemi memorjałami o przyśpieszenie tej budowy i w dalszym ciągu poszukuje dróg do spowodowania szybkiego jej zrealizowania.</u>
<u xml:id="u-41.14" who="#SLechnicki">Budowa nowej kolei Zagłębie Węglowe — Herby wstawiona na pierwsze i Warszawa — Radom na drugie miejsce już zostały wykonane. Wobec tego sprawa budowy linji kolejowej Lwów — Bełżec — Lublin winna się była znaleźć obecnie na pierwszem miejscu. Ta linją, biegnąca od Gdyni i Gdańska przez Warszawę — Lublin — Lwów i dalej poza granice Państwa do morza Czarnego, stanowi główną magistralę komunikacyjną o dużem znaczeniu państwowem i gospodarczem. Skrócenie tej trasy przez wybudowanie odcinka Lublin — Bełżec projektowanej linji Bełżec — Lwów z dostosowaniem do wymagań technicznych, przewidzianych dla linij głównych tranzytowych, byłoby ze wszechmiar pożądane.</u>
<u xml:id="u-41.15" who="#SLechnicki">Obecnie linją kolejowa Lwów — Rawa Ruska — Rejowiec — Lublin — Warszawa wynosi 453 km, a czas trwania jazdy pociągiem osobowym 11 godzin 43 minuty. Szybkość przeciętna 37 km na godz. Także i trasa kolejowa Lwów — Przeworsk — Rozwadów — Lublin — Warszawa wynosi 514 km, a czas trwania jazdy pociągiem pośpiesznym wynosi 8 godzin 52 minuty. Szybkość przeciętna 62,4 km na godz. Nowowybudowana i otwarta w 1934 r. linją Warszawa — Radom — Kielce — Lwów wynosi 491 km, czas jazdy 7 godz. 54 minuty. Trasa kolejowa Lwów — Bełżec — Lublin wynosić będzie tylko 415 km, a czas jazdy dla pociągów pośpiesznych po ukończeniu budowy tej trasy wyniósłby 7 godz. 10 minut. W porównaniu z obecną linją przez Przeworsk — Rozwadów nowa trasa skrócona będzie o 99 km, czas jazdy zaś o 1 godzinę 52 minuty, a w porównaniu z linją Warszawa — Radom — Lwów o 76 km, czas jazdy zaś o 58 minut.</u>
<u xml:id="u-41.16" who="#SLechnicki">Oczywiście przy tem zagadnieniu nie będę się rozwodził nad znaczeniem tej linji dla miasta Lublina i okolic. Mówienie o tej sprawie na terenie Senatu uważam za rzecz niepotrzebną, gdyż samo przez się się rozumie, jakie ma znaczenie dla każdego terenu, dla każdego miasta przebudowa linji kolejowej.</u>
<u xml:id="u-41.17" who="#SLechnicki">Jeśli tę sprawę poruszam, to dlatego, że myśmy również na naszym terenie doszli do wniosku, że jeżeli poszczególne projektowane linje — a powiem, że i niektóre linje dawniej nieprojektowane — zostały już wybudowane, to teraz wypływa sprawa przebudowy i dobudowy tego odcinka, który dotychczas jeszcze nie był zrobiony, w tej kolejności, jaka była ustalona w roku 1922 i 1929.</u>
<u xml:id="u-41.18" who="#SLechnicki">Jeszcze raz zaznaczę, że fragmentaryczne moje przemówienie o tych kwestjach w niczem nie zaciemnia tego jasnego obrazu, jakim jest sprawa naszego kolejnictwa, jego kierownictwa i jego pracowników. Jak powiadam, jako wyraziciel głosu z terenu, chciałbym, ażeby te dwa zagadnienia nie poszły pod sukno, ale znalazły taką realizację, jaka jest możliwa. Jeśli przeniesienie dyrekcji radomskiej do Chełma nie jest możliwe, to apeluję do p. Ministra, ażeby próbował znaleźć inne załatwienie dla tego martwego miasta.</u>
<u xml:id="u-41.19" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Leszczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#SLeszczyński">Tylko chwilkę zajmę uwagę Wysokiej Izby oświetleniem pewnego odcinka z działu eksploatacji kolei państwowych, mianowicie odcinka ruchu pasażerskiego. Odcinek ten jest styczną z szerokiemi warstwami społeczeństwa i z tego tytułu warstwy te zwracają na niego specjalną uwagę i może często stawiają niesłuszne zarzuty. O ile chodzi o rozkład pociągów dalekobieżnych, to sądzę, że nie można nic mu zarzucić. Pociągi te we właściwym czasie przychodzą i wychodzą ze stolicy, z większych miast, z naszego wybrzeża morskiego, łączą stolicę i większe ośrodki z uzdrowiskami; co roku szybciej chodzą; pasażerowie mają zapewnione wszelkie wygody. Natomiast, jeżeli chodzi o rozkład pociągów krótkobieżnych, pociągów, które załatwiają codzienne sprawy i codzienne interesy przeciętnego obywatela, którego dowożą do takich centrów jak województwo, jak siedziba sądu okręgowego, jak siedziba banków państwowych, to te pociągi istotnie nie odpowiadają zadaniu i nie obsługują należycie interesów lokalnych.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#SLeszczyński">Bynajmniej nie zwracam się z zarzutem pod adresem Ministerstwa Komunikacji, przeciwnie, spotkałem się z całą gotowością pójścia na rękę, kiedy pewne lokalne bolączki miałem zaszczyt przedstawić. Sądzę jednak, ze jeżeli rozkłady mogą być na podstawie przedstawienia potrzeb życia korygowane, to mogą być również zgóry tak konstruowane, ażeby tej korektywy nie było potrzeba.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#SLeszczyński">Przed rokiem 1932 istniały rady dyrekcyjne kolejowe, do rad tych wchodzili przedstawiciele samorządu, miast, organizacyj zawodowych i t. p., egzystujących na terenie danej dyrekcji. Było to ciało, które stało blisko życia, które znało potrzeby i konieczności lokalne i zdaje mi się, że zdawało egzamin, gdyż vox populi mówi, że jednak wtedy rozkłady kolejowe lokalne były lepsze. Od 1932 r., zdaje mi się, te ciała przestały istnieć, a powołana została do życia zcentralizowana Państwowa Rada Komunikacyjna w stolicy. Rozumiem, że ciało to, jak ciało opinjodawcze może oddać bardzo ważne usługi przy rozstrzyganiu problemów kolejowych o znaczeniu ogólnopaństwowem. Natomiast sądzę, że dla ułatwienia pracy Ministerstwu przy układaniu rozkładów krótkobieżnych pociągów, które mają doniosłe znaczenie, pewna opinją wypowiedziana przez zdecentralizowany organ opinjodawczy, przez taką organizację, jaką były dawne rady dyrekcyjne, ułatwiłaby zadanie Ministerstwu i nie potrzebowałoby ono przeprowadzać korektury i załatwiać dezyderatów poszczególnych ludzi, czy poszczególnych organizacyj lokalnych. Że na tym odcinku są pewne niedomagania, może posłużyć głos z tej trybuny, wypowiedziany przez s. Siedleckiego, a dotyczący województwa tarnopolskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Komunikacji.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#Marszałek">Minister Komunikacji p. Ulrych: Wysoka Izbo! Sprawa budynków przeznaczonych na dyrekcję kolejową w Chełmie jest mi znana i przejęła mnie wielką troską, gdy przyszedłem do Ministerstwa. Nie mogę, niestety, w tej chwili konkretnie nic obiecać, nie mogę się zobowiązać do takiego czy innego rozwiązania, bo każde z nich wymaga jeszcze nakładu kilkunastu miljonów złotych. Zapewniam jednak Panów, że sprawa znajduje się na warsztacie Rządu i moim, ale nie mogę w tej chwili mówić o projektach i próbach jej rozwiązania. Nie chciałbym bowiem zbywać sprawy, jak wielki polityk francuski Briand, który odpowiadał, gdy do niego zwracano się z pretensjami z powodu niewykonania obietnic. Mawiał on zwykle: „Nie wymagajcie odemnie zawiele, nie wymagajcie, żebym obiecywał i jeszcze dotrzymywał”. Ja tak postąpić nie mogę i nie chcę. Uważam sprawę chełmską za sprawę wielkiej wagi, badam ją jaknajstaranniej i mam nadzieję, że w ciągu roku praca ta doprowadzi do rozwiązania konkretnego, a może i pozytywnego.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#Marszałek">Dyskusja nad budżetem Ministerstwa Komunikacji została wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#Marszałek">Dalszy ciąg szczegółowej rozprawy budżetowej odbędzie się w dniu jutrzejszym od godz. 10 w następującym porządku: cz. 14 — Ministerstwo Opieki Społecznej (z Funduszem Pracy), cz. 12 — Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 17 min. 23.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>