text_structure.xml
108 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 20 po poł.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Zagranicznych Aleksander Skrzyński.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram 20 posiedzenie Senatu. Protokół 18 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 19 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie Bielawski i Banaszak. Listę mówców prowadzi s. Banaszak.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzsBielawski">Interpelacja s. Kędziora i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie wypełniania zobowiązań kraju b. Galicji wobec emerytów, tudzież wdów i sierot po funkcjonarjuszach krajowych.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzsBielawski">Interpelacja s. Kaniowskiego i tow. z Klubu P. S. L. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nieodprawiania nabożeństw w dniu święta państwowego 3 maja przez parafję obrządku greckokatolickiego.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzsBielawski">Interpelacja s. Thulliego i tow. z Klubu Chrz. Dem. w przedmiocie nieodprawiania nabożeństw w świątyniach grecko-katolickich na terenie województw lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego w dniu 3 maja.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzsBielawski">Interpelacja s. Białego i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie koszar wojskowych, które należały do funduszu krajowego b. Galicji.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzsBielawski">Interpelacja s. Kaniowskiego i sow. z Klubu P. S. L. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie nieoddania działek na majątku Białozurka w Krzemienieckiem b. plutonowemu Mieczysławowi Pollo-Połońskiemu i b. por. Stefanowi Polio.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzsBielawski">Interpelacja s. Kaniowskiego i tow. z Klubu P. S. L. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie używania przez kuratorjum okręgu szkolnego lwowskiego w korespondencji języka ruskiego.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#SekretarzsBielawski">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#SekretarzsBielawski">Otrzymałem następujące wnioski o urlopy, których udzielenie według regulaminu należy do kompetencji Senatu: s. ks. Albrecht prosi o urlop 6 tygodniowy, powołując się na świadectwo lekarskie; s. Kiniorski prosi o urlop 3 tygodniowy z powodu wyjazdu w charakterze delegata Ministerstwa Rolnictwa do Paryża na kongres rolniczy; s. Lubieński prosi o urlop 2-tygodniowy z powodu wyjazdu na kongres rolniczy do Paryża; s. Prauss prosi o urlop miesięczny od dnia 5 maja z powodu choroby, wniosek poparty świadectwem lekarskiem, s. Rubinstein prosi o potwierdzenie urlopu od dnia 22 lutego do 29 marca r. b. z powodu choroby, prośba poparta świadectwem lekarskiem. O ile nie usłyszę protestów, uważać będę urlopy za udzielone.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#SekretarzsBielawski">Donoszę, że s. Kruk zrzekł się mandatu.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#SekretarzsBielawski">Porządek dzienny Panowie otrzymali, o ile nie usłyszę innych wniosków, będę go uważał za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#SekretarzsBielawski">Przystępujemy do pierwszego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o nagłym wniosku s. Średniawskiego i tow. w sprawie pomocy kredytowej dla Centralnej Kasy Spółek Rolniczych. Głos ma s. Średniawski.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#SŚredniawski">Wysoki Senacie! Z powodu spadku wartości naszej marki stopniały kapitały udziałowe, rezerwowe oraz wkładki członkowskie prawie zupełnie i wszystkie spółki i spółdzielnie rolnicze znalazły się w położeniu bardzo ciężkiem, prawie bez wyjścia. Mierna pieniędzy, a zapotrzebowanie kredytu jest bardzo gwałtowne.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#SŚredniawski">Przez całe lata wojny nie można było dostać sztucznych nawozów, bo ich nie było, a jeżeli się pokazały w drobnej ilości, to wykupywała je wielka własność. Teraz nawozy te są do nabycia, ale są takie drogie, że nie są dostępne dla drobnego rolnika. Proszę Panów, nawet te kooperatywy, mianowicie spółki handlowo-rolnicze i różne kooperatywy rolnicze, a nawet finansowe, nie mogą kupić dwóch, trzech, wagonów na powiat, na okolicę swoją, gdyż za jeden wagon trzeba zapłacić 10–20 miljonów. Wszystko walczy z brakiem kapitału.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#SŚredniawski">Proszę Panów, to co się piszę o bogactwie chłopów, co pisano dawniej szczególnie, ale co jeszcze i dotąd pojawia się w dziennikach, jest kłamstwem. Na wsi bieda coraz bardziej wzrasta, położenie chłopów jest coraz trudniejsze. Wytłumaczyć się to da tem, że produkty rolne nie dosięgły równi złota, a inne produkty, których potrzebuje rolnik, przeszły już dawno równię złota. Z tego powodu chłop nie może kupić za korzec zboża tego, co kupił przed wojną, tak samo nie może kupić za kilo masła i za kopę jaj. Za to, co rolnik produkuje nie może on kupić tych przedmiotów, które mógł kupić przed wojną. Stąd jest zrozumiałe, że nędza zwiększa się z dnia na dzień. Krótko mówiąc, dużo jest rodzin małorolnych, które nie mogą się nawet wyżywić dzisiaj ze swoich gruntów, które powinniby dokupywać. Znam Małopolskę najwięcej i dlatego o tych stosunkach tu mówię. Głównym, prawie jedynym dochodem ich była praca zarobkowa rąk. Otóż tej pracy i tego zarobku niema Ustały wszelkie roboty publiczne, wszelka budowa, regulacja wód, budowa dróg. Wszystko to ustało. Dawniej setki i tysiące naszych wychodziło za zarobkiem za granicę, do Ameryki, dokąd znowu ograniczony jest teraz dla nich wyjazd. Tak samo do Niemiec masa ludzi szła dawniej, jak również na Morawy, do Węgier, na wszystkie strony szedł nasz robotnik. Otóż te wszystkie drogi dzisiaj są zamknięte i wskutek tego niema tego grosza i tego zarobku.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#SŚredniawski">Udzielenie kredytu na zagospodarowanie i zakupienie nawozów sztucznych jest datkiem na powiększenie produkcji, a to jest niesłychanie ważne nietylko dla rolnika, ale i dla całego kraju, bo z rolnictwa żyje około 70% ludności, a produktami rolnemi żyją wszyscy. Z tego więc powodu dla nikogo nie może być obojętne, czy ta produkcja jest mniejsza czy większa. Jeżeli rolnik jest zamożny, to jest najlepszym odbiorcą przemysłu, więc i z tego tytułu nie jest obojętne, żeby rolnictwo popierać. Nie zwalczy się drożyzny represjami, tylko powiększeniem produkcji i uważam, że tylko to jest zdrowa i jedyna droga. Nie zwalczy się drożyzny udotowaniem chociażby nawet najdogodniejszem konsumów, tylko trzeba się silić na to, żeby produkcję wzmóc.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#SŚredniawski">Teraz dla objaśnienia sprawy przytoczę Panom taki przykład. Państwowa fabryka nawozów azotowych w Chorzowie na Górnym Śląsku wyrabia azotniak. Jest to bardzo cenny nawóz. Otóż, jak się dowiedziałem, w magazynach tej fabryki leży przeszło za 20 miljardów tego cennego nawozu sztucznego. Fabryka wskutek tego, że nie ma kapitału obrotowego, może stanąć, bo nie ma środków obrotowych i żąda od Państwa zbyt wielkich ofiar. A tymczasem gdyby ten nawóz był rozprowadzony wśród ludności i użyty do roli, toby dał kilka tysięcy wagonów więcej zboża. Więc tu się pokazuje, jakie są skutki takiego macoszego traktowania kredytu rolniczego. Dotąd kasy państwowe udzielały hojnie pożyczek przemysłowi. Przeciw temu nie przemawiam, bo uważam, że pożyczki dla przemysłu są potrzebne, ale po przejrzeniu wykazów P. K. K. P. z końca przeszłego roku, jak i teraz z końca marca pokazało że rolnictwo otrzymało tylko 2% tych kredytów. Jeśli się zważy ogrom ważności rolnictwa dla Państwa, które jest rolnicze i na długo takiem pozostanie, to się widzi, jak fatalnie jest traktowane rolnictwo przez Państwo. Z pewnością do małego rolnika i 1‰ tego kredytu nie doszło. Musimy żądać równouprawnienia, musimy żądać, ażeby Państwo równomiernie traktowało rolnictwo z przemysłem. I dlatego chcielibyśmy, żeby ten kredyt był udzielany i to w takiej formie, ażeby doszedł do rąk drobnego rolnika.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#SŚredniawski">Nadmieniam także, że u nas są kasy t. zw. Raiffeisenowskie, które się likwiduje, że u nas są kasy powiatowe, stojące pod gwarancją powiatów, i te kasy, które są znakomicie prowadzone, których wkłady miały pupilarne bezpieczeństwo i na równi z państwowemi papierami były traktowane, dzisiaj upadają, bo koszta administracji są bardzo duże, a nowych wkładów kapitałów niema, bo ludność nie ma pieniędzy, a ten, kto złożył składkę w kasie, stracił prawie wszystko, bo 1/10000 część mu została według przeszacowania. Tą drogą cały kredyt się zabija, bo drobny rolnik także szukał kredytu w kasach Raiffeisenowskich i znajdował kredyt w kasach powiatowych, w których zresztą nietylko rolnik, lecz i drobny rzemieślnik dostawał kredyt. Dziś to wszystko ustało, dziesiątki lat pracy, kultury, wszystko idzie na marne, dlatego, że niema opieki należytej i zrozumienia, niema u góry tego, żeby przyjść z pomocą i prawie katastrofie zapobiec.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#SŚredniawski">Otóż jest pożądane, żeby Rząd w większej mierze udzielił kredytu rolnikom i to w ten sposób, żeby istotnie i drobny rolnik mógł z tego korzystać, a chodzi o to, żeby ten kredyt był dłuższy, bo na dwa miesiące i na trzy miesiące z kredytu rolnik nie może Korzystać. Może z niego korzystać handel, ale absolutnie rolnik korzystać nie może, bo on raz do roku zbiera plony. Powinien to być dłuższy, nawet kilkuletni kredyt. Ponieważ zaś Państwo na dzisiejszych nawet krótkoterminowych kredytach z powodu ciągłej dewaluacji traciło, byłoby słuszne, żeby te kapitały były dawane według jakiegoś stałego miernika, żeby Państwo nie traciło. Procent także nie może być taki lichwiarski, jaki jest dzisiaj w kraju, gdzie się bierze jakie 40%, lecz musi to być procent ludzki, umiarkowany, taki, żeby rolnik mógł go opłacić. Otóż może być przeszacowany w odpowiedni sposób ten kapitał, przy wzięciu za podstawę, — dajmy na to, może dla rolnika byłoby to najodpowiedniejsze — ceny żyta. Dla rozprowadzenia tego kapitału — bo oczywiście Rząd nie może się tem bawić, żeby drobnym spółkom i rolnikom sam dawał kredyty, bo to są rzeczy drobiazgowe — powinien użyć jakiejś instytucji, a tą instytucją, do której mamy wszyscy zaufanie, okazała się Centralna Kasa, jedna dla spółek spółdzielczych i kredytowych.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#SŚredniawski">I dlatego w imieniu Komisji Gospodarczej przychodzę z następującym wnioskiem: „Wzywa się Rząd, ażeby jak najrychlej przeszedł z wydatną pomocą kredytową dla zasilenia spółek rolniczych i kredytowych, a przez to umożliwił drobnym rolnikom kredyt na zakupno nawozów sztucznych, nasion, narzędzi i t. p. środków dla produkcji”.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#SŚredniawski">Proszę Wysoki Senat, by raczył ten wniosek uchwalić.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się więcej nie zapisał; proszę tych senatorów, którzy są za wnioskiem tylko co odczytanym, aby wstali. Stoi większość, wniosek przyjęty.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do drugiego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy, zmieniającej niektóre postanowienia ustawy z dnia 5 sierpnia 1922 roku o zaopatrzeniu emerytalnem wojskowych i ich rodzin. Głos ma s. Nowodworski.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#SNowodworski">Projekt niniejszej ustawy ma na celu ułatwienie wykonania ustawy z dnia 5 sierpnia 1922 r. o zaopatrzeniu emerytalnem wojskowych i ich rodzin, bądź to przez dokładniejsze zredagowanie niektórych niezbyt jasnych przepisów ustawy z dnia 5 sierpnia, bądź przez ustalenie pewnych stałych stawek w niektórych wypadkach, w których ustawa z dnia 5 sierpnia przewidywała w poszczególnych wypadkach decyzję Ministra Spraw Wojskowych i Ministra Skarbu, bądź wreszcie przez ściślejsze dostosowanie niektórych przepisów tej ustawy do ustaw o uprawnieniu osób, pełniących służbę wojskową, i do ustawy emerytalnej cywilnej. Ponieważ ustawa niniejsza w tem brzmieniu, w jakiem została przyjęta przez Sejm, nie budzi żadnych wątpliwości ani merytorycznych, ani formalnych, przeto Komisja Skarbowo-Budżetowa jednomyślnie proponuje Wysokiemu Senatowi przyjęcie projektu ustawy bez zmiany.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#Marszałek">Głosu nikt więcej nie żąda; proszę tych senatorów którzy są za ustawą aby wstali. Stoi większość; ustawa bez zmiany jest przyjęta.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy w sprawie upoważnienia Rady Ministrów do wprowadzania zmian w kwotach pieniężnych, ustalonych w rosyjskiej ustawie postępowania cywilnego i w niektórych innych ustawach, obowiązujących w b. zaborze rosyjskim.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#Marszałek">Głos ma s. Bielawski.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#SBielawski">Wysoki Senacie! Ustawa postępowania cywilnego, obowiązująca na obszarze b. zaboru rosyjskiego, zawiera szereg kwot, ustalonych w walucie przedwojennej rosyjskiej, które nie podlegały żadnej rewizji przez cały czas wojny aż do dnia dzisiejszego. Wytworzyła się wskutek tego sytuacja wprost humorystyczna w szeregu przypadków. Więc np. art. 1033 tej ustawy wymaga przy licytacji majątku ruchomego, oszacowanego powyżej 200 rb. czyli, z zastosowaniem relacji 216 za 100, powyżej 432 mk., wymaga od komornika, aby drukował obwieszczenie o takiej licytacji w dzienniku urzędowym, które kosztuje często kilkanaście, a czasem kilkadziesiąt tysięcy mk. Czyli obwieszczenie o sprzedaży majątku, oszacowanego na kilkaset marek kosztuje kilkadziesiąt tysięcy.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#SBielawski">Pozwolę sobie przytoczyć drugi przykład. Art. 1222 12/1, który obowiązuje na kresach wschodnich, opiewa, że jeżeli dług na rzecz Skarbu Państwa przekracza 300 rb. czyli sześćset kilkadziesiąt marek wolno od dłużnika wziąć zobowiązanie do nieopuszczania miejsca jego zamieszkania. Czyli obecnie dług paru kopiejek przedwojennych może doprowadzić do pewnego ograniczenia swobody ruchów ich dłużnika.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#SBielawski">Takich przykładów jest dużo i słusznie też Ministerstwo Sprawiedliwości, wnosząc ustawę o upoważnieniu go do zmian tych stałych kwot w związku ze zmianami walutowem!, nie wylicza taxative wszystkich artykułów, wymagających odpowiednich zmian i odpowiedniego upoważnienia dla Ministerstwa Sprawiedliwości, a tylko przytacza je przykładowo.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#SBielawski">Zupełnie analogiczna sytuacja wytworzyła się w zakresie przepisów o kosztach sądowych. Te przepisy wprawdzie wydane już były przez Rząd Polski i były poddawane kilkakrotnej rewizji. Ostatnia była dokonana przy końcu 1921 roku, a jednak stan rzeczy jest tego rodzaju, że opłata kancelaryjna za wydanie i przygotowanie odpisu przez Sąd Okręgowy wynosi 60 marek od arkusza wskutek czego, jak słusznie p. Minister Sprawiedliwości w uzasadnieniu zaznacza, kancelarje sądowe zmieniły się w kancelarje prywatne stron, które obstalowują sobie odpisy wszystkich aktów sprawy, ponieważ to prawie nic nie kosztuje.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#SBielawski">Podobna sytuacja wytworzyła się również w zakresie taksy o wynagrodzeniu adwokatów. Taksa ta również nie była rewidowana od roku 1919. Wskutek tego skala najniższa procentowego wynagrodzenia, czyli 3/4%, która się zaczynała w czasach przedwojennych od wartości procesu 75.000 rubli, obecnie zaczyna się od wartości procesu 100.000 marek.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#SBielawski">Spada to całym ciężarem wcale nie na adwokatów, albowiem w zaborze rosyjskim przy wynagrodzeniu adwokatów stosuje się taksa tylko wtedy, o ile niema umowy dobrowolnej. Natomiast spada to całym ciężarem na strony, którym sąd nie ma prawa zasądzić większego wynagrodzenia w razie wygrania sprawy, niż to, które określa taksa przepisana.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#SBielawski">Wskutek tego Komisja Prawnicza nie miała żadnych wątpliwości co do tego, że ustawa nietylko jest konieczna, ale, że Ministerstwo Sprawiedliwości powinno było z nią przyjść znacznie wcześniej. Precedensy co do upoważnienia Rady Ministrów do podwyższenia takich stałych opłat i stałych kwot już były. Był taki precedens w ustawie z dn. 9 Iipca 1920 r. co do podwyższenia taksy dla komorników. Był taki precedens w przepisach o rejestrze handlowym i w przepisach o taksie dla pisarzy hipotecznych. Jednak rozumiejąc najzupełniej konieczność wydania tej ustawy i zaopatrzenia Rady Ministrów w odpowiednie pełnomocnictwa, Komisja Prawnicza uważała za swój obowiązek zwrócić uwagę na szereg defektów ustawy pod względem układu kodyfikacyjnego i redakcji.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#SBielawski">Jeżeli Panowie zechcą odczytać tę króciutką ustawę, artykuł po artykule, to nie napotkają Panowie żadnego, któryby odpowiadał wymaganiom należytego redagowania.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#SBielawski">Weźmy np. art. 1, który w końcowym ustępie brzmi, że upoważnia się Radę Ministrów do podwyższania kwot, przewidzianych w takich a takich ustawach, z wyjątkiem wpisów sądowych i opłat hipotecznych, oznaczonych w kwotach procentowych, o ile kwoty te nie są oznaczone procentowo”. Nie jest to nadzwyczajną elegancją w redagowaniu ustawy, jeżeli się powtarza raz po raz; oznaczone procentowo i nie oznaczone procentowo; dopiero po dłuższym namyśle można dojść do Zrozumienia, że wyrazy „o ile kwoty te nie są oznaczone procentowo” dotyczą początku tego długiego artykułu.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#SBielawski">Gorzej jest z innemi artykułami. W art. 2 jest powiedziane, że: „Wszelkie kwoty pieniężne, przewidziane w ustawach i przepisach w art. i wskazanych, określa się w walucie polskiej”.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#SBielawski">Wydawało się Komisji Prawniczej, że przepis ten wogóle jest zbędny, bo nie wyobrażano sobie w jakiej innej walucie mogłoby Ministerstwo Sprawiedliwości przy istniejących przepisach o walucie polskiej taką kwotę określić.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#SBielawski">Następnie idzie art. 3, który brzmi: „Art. 12 przepisów tymczasowych o kosztach sądowych otrzymuje brzmienie następujące: Jeżeli przy obliczaniu suma wpisu głównego lub dodatkowego wypadnie w kwocie niepodzielnej przez 100 marek, należy tę kwotę zaokrąglić wzwyż do pełnej setki”. Ustawa traktuje o upoważnieniu Rady Ministrów do wprowadzenia zmian w kwotach pieniężnych, zaś art. 3 nie zawiera żadnego upoważnienia Rady Ministrów, natomiast zawiera definitywną zmianę przepisów ustawowych. Ustawa mówi o podwyższeniu kwot stałych nieprocentowych — art. 3 mówi o opłatach procentowych. Przepis ten wszedł zupełnie przypadkowo do ustawy, bo chciano załatwić przy sposobności jeszcze jedną kwestję, która Ministerstwo obchodzi.</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#SBielawski">Może najgorzej jest z art. 4. W artykule tym Ministerstwo żąda upoważnienia Rady Ministrów do rozciągnięcia na ziemię Wileńską mocy obowiązującej przepisów o kosztach sądowych z dnia 18 Iipca 1917 roku ze zmianami, wprowadzonemi przez ustawy z dnia 17 marca 1921 roku i 17 grudnia 1921 roku. Otóż w Dzienniku Ustaw z 1922 r. z dnia 13 kwietnia Mr. 26 poz. 213 ogłoszona jest ustawa z 6 kwietnia 1922 r. o objęciu władzy państwowej nad Ziemią Wileńską, która to ustawa do dziś obowiązuje. W art. 5 tej ustawy zawarte jest ogólne upoważnienie Rady Ministrów do rozciągnięcia na Ziemię Wileńską mocy obowiązującej dekretów, ustaw i rozporządzeń, obowiązujących w chwili wejścia w życie ustawy powyższej na całym obszarze Rzeczypospolitej lub w poszczególnych jej częściach. Czyli, Rada Ministrów ma ryczałtowe upoważnienie do rozciągnięcia tych wszystkich przepisów na Ziemię Wileńską bez specjalnego upoważnienia, którego Ministerstwo Sprawiedliwości obecnie po raz wtóry żąda. Jednak Komisja Prawnicza, wychodząc z założenia, że ustawa ta jest potrzebna, bo Skarb Państwa ponosi straty na zbyt niskich opłatach, a i strony są w niektórych wypadkach pozbawione możności dochodzenia sprawiedliwości z powodu zbyt wysokich żądań formalnych, jak np. przy ogłaszaniu o licytacji ruchomego majątku, — w imieniu Komisji Prawniczej wnoszą o uchwalenie tej ustawy bez zmian, stwierdzając, jednocześnie że Ministerstwo Sprawiedliwości przy redagowaniu tej ustawy minęło się z Właściwemi układania praw zasadami.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#Marszałek">Nikt głosu nie żąda. Proszę Senatorów, którzy są za przyjęciem tej ustawy bez zmian według wniosku Komisji Prawniczej, żeby wstali. Jest większość — ustawa bez zmiany przyjęta.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu czwartego porządku dziennego: „Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy w sprawie upoważnienia osób, uprawiających działki ziemi na cudzych gruntach na obszarze Ziemi Wileńskiej województw: nowogródzkiego, poleskiego i innych do czasowego użytkowania uprawianych przez nich gruntów i zajętych pomieszczeń”.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#Marszałek">Głos ma s. Smólski.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#SSmólski">Wysoki Senacie! Komisja Prawnicza po szczegółowem zaznajomieniu się z projektem ustawy, uchwalonej przez Sejm, przyszła do przekonania, że ustawa w redakcji, w jakiej została przez Sejm uchwalona, jest sprzeczną z Konstytucją.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#SSmólski">Aczkolwiek art. 99 Konstytucji zezwala na zniesienie lub ograniczenie własności, to jednak w drugiej części tego artykułu jest najwyraźniej wypowiedziana zasada, że ustrój rolny Rzeczypospolitej Polskiej ma się opierać na gospodarstwach rolnych, zdolnych do prawidłowej wytwórczości i stanowiących osobistą własność. Jeśli mogły być pod tym względem jakiekolwiekbądź wątpliwości, że ustawa sejmowa nie rujnuje jednostek gospodarczych, to tej wątpliwości nie miała Komisja Prawnicza wcale, a dlatego, że byliśmy już w lepszej sytuacji, niż była komisja sejmowa. Komisja Prawnicza, zawdzięczając inicjatywie s. Krzyżanowskiego, otrzymała po raz pierwszy oficjalne materjały w tej sprawie, materjały, które nadesłali nam wojewodowie. S. Krzyżanowski zwrócił się do wojewodów z prośbą, ażeby wypowiedzieli swoją opinję co do potrzeby tej ustawy i by również przedstawili nam stan tej sprawy na kresach.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#SSmólski">W załącznikach do druku mają panowie wyciąg z tych materjałów. Jednak wobec tego, że jest to tylko wyciąg, pozwolę sobie przytoczyć jeszcze kilka ustępów, żeby nie było żadnej wątpliwości, że projekt ustawy sejmowej jest sprzeczny z Konstytucją. Wojewoda wołyński piszę:</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#SSmólski">„Drugą niemniej palącą sprawą, oczekującą niezwłocznego uregulowania, jest sprawa służby folwarcznej. Oprócz służby folwarcznej pozajmowali budynki i pola różnemi czasy różni ludzie, którzy w 1915 roku wędrowali z zachodu na wschód i podczas powrotnej fali w 1918 i 1919 latach ze wschodu na zachód. Ludzie ci bardzo często nie rolnicy, nawet o zupełnie nieznanej często nikomu przeszłości, również pozajmowali budynki i pola i zaczęli gospodarować, jak we własnym majątku. Była służba folwarczna nie chcąc się deklasować — nie chce wrócić do służby na folwarku i nie chce ustąpić z zajmowanych budynków. Zajmując grunta według swego wyboru, stworzyli niesłychaną szachownicę uniemożliwiającą właścicielowi wprowadzenie płodozmianów, tak niezbędnych przy wyjałowieniu i zachwaszczeniu pół. Ludzie ci korzystając z praw wyjątkowych, naogół wpływają deprawująco na służbę dworską i na okoliczną ludność. Reasumując powyższe i zważywszy, że stan taki trwać dłużej nie może bez znacznej szkody dla wytwórczości i kultury rolnej i dla utrwalenia porządku prawno-politycznego, stawiam wniosek o wydanie ustawy, która sprawę tę ostatecznie sfinalizowałaby”.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#SSmólski">Wojewoda nowogródzki pisze:</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#SSmólski">„Najwięcej komplikacji stwarzają użytkownicy pierwszej kategorji tem, że zajmują pomieszczenia dworskie i użytkują najlepsze działki gruntów dworskich porozrzucane po całym majątku i w ten sposób uniemożliwiają jakikolwiekbądź prawidłowy bieg gospodarstwa, gdyż stwarzają szachownicę i nie dają możności umieścić fornali dworskich”.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#SSmólski">Wojewoda poleski, mówiąc o użytkownikach, dodaje: „Należy podkreślić, że samowolni użytkownicy rolni na terenie województwa poleskiego w wyjątkowych wypadkach mogą być zaliczeni do bezrolnych i małorolnych, naogół zaś należą do kategorji bardziej zamożnych jednostek, które w czasie ogólnego zamętu miały możność zdobycia najlepszych samowolnie wybranych gruntów”.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#SSmólski">To nie jest opinja tej czy innej jednostki, to nie jest opinja tego lub innego stronnictwa, ale opinja wojewodów, trzech największych województw, która nam wykazuje, jak sytuacja przedstawia się na kresach. Niema wątpliwości, że użytkownicy nie dają możności dojścia do prawidłowej gospodarki, niema wątpliwości, że przeszkadzają temu, żeby na kresach utrwalił się porządek prawny. A jeżeli tak jest, to jakże można ustawę sejmową pogodzić z tem, że ustrój rolny ma się opierać na gospodarstwach rolnych, zdolnych do prawidłowej wytwórczości i stanowiących osobistą własność?</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#SSmólski">Nie wolno samowolnie ograniczać użytkowania właścicieli na korzyść osób trzecich, użytkujących w celach rolniczych. Może mieć miejsce tylko wykup. Jednakże uznając, że nie można przyjąć tej ustawy w tej redakcji w jakiej ona została przyjęta przez Sejm, Komisja Prawnicza musiała liczyć się z tym stanem, jaki istnieje na kresach, z sytuacją w jakiej znajdowali się ci użytkownicy wiosną tego roku: bądź co bądź Sejm ustawę uchwalił i ludzie mogli liczyć na to, że i Senat zgodzi się z opinją Sejmu, ustawy nie odrzuciliśmy odrazu, zapowiedzieliśmy pewne zmiany, co skłoniło użytkowników do obsiania pól.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#SSmólski">I mając na względzie, że to użytkowanie ma charakter masowy, należy pomyśleć o tem, aby ten stan zlikwidować. I jeżeli będziemy się zapatrywać na tę ustawę z punktu widzenia, że jest ona ustawą tylko likwidacyjną, która daje możność przejścia do pewnego porządku prawnego, to możemy wyrazić zgodę na jej przyjęcie, oczywiście przy wprowadzeniu zasadniczych i daleko idących zmian.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#SSmólski">Zmiany te są następujące: Pzedewszystkiem zmniejszenie okresu, w ciągu którego ustawa ma działać. Jeżeli ustawa sejmowa zapowiedziana była na dwa lata, to twierdzimy, że dla likwidacji tego stanu, który dziś istnieje, wystarczy rok, t. j. dla pól zasianych do jesieni 1923 r., i dla pomieszczeń — do wiosny 1924 r. Godzimy się na uchwalenie tej ustawy tylko dlatego, by dać możność użytkownikom zebrania plonów. To jest pierwsza zasadnicza zmiana.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#SSmólski">Druga zmiana: jeżeli likwidujemy ten stan, to oczywiście nie będziemy się starać, żeby rozszerzyć kategorję użytników, ale zwęzić, by móc tę likwidację przeprowadzić jaknajmniej boleśnie, i dlatego w naszych poprawkach usuwamy tę kategorję ludzi, którą wprowadził Sejm po raz pierwszy, mianowicie dzierżawców, którzy do dziś dnia nie byli bronieni żadnemi ustawami i którzy dopiero teraz po raz pierwszy w niej się zjawiają. Zmieniamy również redakcję art 1 w ten sposób, by ci, którzy już oddali ziemię właścicielom, nie mieli prawa żądać od właścicieli powrotu ziemi w ich posiadanie, bo w tym wypadku oczywiście nie byłoby likwidacji stanu rzeczy, ale jego wzmocnienie.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#SSmólski">Wreszcie trzecia zmiana: to uzgodnienie z temi ustawami, które jeszcze na kresach obowiązują, aby nie było pomiędzy temi ustawami sprzeczności.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#SSmólski">Mając na względzie te zasady, któremi kierowaliśmy się przy wprowadzaniu poprawek, przechodzę do poszczególnych poprawek, które zostały wprowadzone do tej ustawy przez Komisję Prawniczą. Przedewszystkiem tytuł. A więc uznaliśmy, że niema potrzeby rozciągać tej ustawy na teren Litwy Środkowej, a to dlatego, że na terenie Litwy Środkowej takiej ustawy nie było i tam wogóle użytkownicy z ochrony prawnej nie korzystają, co stwierdza materjał, otrzymany przez s. Krzyżanowskiego. Więc po wykluczeniu terenu Litwy Środkowej z Ziemi Wileńskiej pozostają powiaty; brasławski, dziśnieński, duniłłowicki i wilejski. Oczywiście ta sama poprawka wprowadza się i do art. 1.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#SSmólski">Zasadnicza poprawka do art. 1: wykreślamy słowa „użytkowały na mocy ustawy z dnia 27 stycznia 1922 roku” działki cudzych gruntów. Chcemy chronić tylko tych, którzy siedzą na tych działkach w obecnej chwili i dlatego zamiast „użytkowały” proponujemy, aby było „użytkują w chwili wejścia w życie niniejszej ustawy bez zawartej umowy z właścicielem, lub osobą, prawa jego przedstawiającą”.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#SSmólski">Proszę Panów, nie będę Panów męczył poprawkami niezasadniczemi. Te poprawki są w druku i będą dla wszystkich zrozumiałe.</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#SSmólski">W art. 1 wprowadzamy inny termin. Nie do dnia 31 października 1924 roku, ale z tych motywów, które przedstawiłem, do dnia 31 października 1923 dla gruntów pod okopowiznami i łąk kośnych oraz do 31 sierpnia 1923 roku dla wszelkich innych gruntów.</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#SSmólski">Następnie skreślamy słowa: „i prawo korzystania z zajętych lokali do dnia 23 kwietnia 1925 roku”, gdyż nie możemy zrozumieć, w jaki sposób to się mogło wkraść do ustawy sejmowej. O lokalach mówi się w art. 5 i tam powiedziane jest, że użytkownicy mają prawo korzystania z zajętych lokali do 1 października 1924 roku, a w art. 1 powiedziane jest, że mają prawo korzystania z pomieszczeń do 23 kwietnia 1925 roku.</u>
<u xml:id="u-10.18" who="#SSmólski">Dodajemy w końcu art. 1 nowy ustęp: „Użytkownik nie ma prawa zatrzymać w swem użytkowaniu gruntów ornych nieuprawionych do dnia wejścia w życie niniejszej ustawy, oraz sadów, lasów i zagajników”. Sądzę, że dla każdego jest rzeczą zrozumiałą, że sad musi być w rękach właściciela, jako rzecz, która wymaga specjalnej troski i opieki.</u>
<u xml:id="u-10.19" who="#SSmólski">Art. 2 w myśl zasady, którą przedstawiłem, należy skreślić jako zbędny. Mianowicie w punkcie a) jest mowa o dzierżawcach. Podkreślam, że o dzierżawcach nie było do dziś żadnej ustawy. To są dzierżawcy wojenni, t. j. nie długoletni, bo w każdym razie siedzą mniej niż 9 lat. Tacy dzierżawcy są na terenie całej Polski, w Kongresówce, Małopolsce i Wielkopolsce, pocóż więc specjalna ustawa, któraby nadawała specjalne prawa tylko na kresach. Zresztą jeżeli mamy zamiar zlikwidować stan istniejący, to nie mamy powodu rozszerzać tej kategorji ludności, która korzystała z ustaw poprzednich.</u>
<u xml:id="u-10.20" who="#SSmólski">Ustępy b) i c) są zupełnie zbędne, bo na terenie Litwy Środkowej takiej ustawy nie było, zresztą tam niema użytkowników.</u>
<u xml:id="u-10.21" who="#SSmólski">Art. 3 i 4 skreślić, jako zbędne.</u>
<u xml:id="u-10.22" who="#SSmólski">W art. 5 wprowadzić nowy termin dla korzystania z pomieszczeń, mianowicie oznaczyć go na 1 kwietnia 1924 r.</u>
<u xml:id="u-10.23" who="#SSmólski">Zasadnicze zmiany są w art. 6. Mianowicie w artykule tym w ustawie sejmowej oznaczono wynagrodzenie dla właściciela na 65 kg. żyta, w woj. Poleskiem, na 82 kg. w ziemi wileńskiej, na 100 kg. w pozostałych w zależności od powiatu. Przedewszystkiem muszę nadmienić, że nie mieliśmy żadnych danych dla decydowania, czy to jest podział słuszny. Ci, co znają te okolice, twierdzą, że to jest podział niesłuszny. Z drugiej strony nie uważaliśmy za wskazane, ażeby była rozbieżność z ustawą istniejącą, która obowiązuje długoletnich dzierżawców, gdzie wynagrodzenie zostało określone na 100 kg. żyta. Niema żadnego powodu, ażeby użytkownikom wyznaczyć wynagrodzenie mniejsze Dlatego dla wszystkich użytkowników wyznaczono 100 kg. żyta, dodając, co jest w ustawie poprzedniej, że obowiązani są również płacić podatek gruntowy. Uwzględniając jednak opinję, wypowiedzianą na Komisji Prawniczej, że mogą być gorsze grunta i że będzie znowu niesprawiedliwość, jeżeli wyznaczymy jedno wynagrodzenie dla wszystkich, pogodziliśmy tę rzecz w ten sposób, że daje się prawo użytkownikowi jeżeli uzna to za rzecz dla siebie dogodną, płacić nie 100 kg. żyta, ale 1/3 część urodzajów.</u>
<u xml:id="u-10.24" who="#SSmólski">W art. 7 wprowadzamy bardzo dużo zmian. Przedewszystkiem wstawiamy nowy punkt a), który brzmi: „Przepisy niniejszej ustawy nie mają zastosowania do osób a) które użytkują ziemię po wygaśnięciu umowy dzierżawnej”.</u>
<u xml:id="u-10.25" who="#SSmólski">Zdawałoby się, że ten punkt jest zbędny, gdyż według art. 1 ustawa dotyczy tych osób, które użytkują w chwili wejścia w życie tej ustawy bez zawarcia umowy. Tem niemniej była pewna rozbieżność poglądów między członkami Komisji Prawniczej, niektórzy uważali że jeżeli się mówi „bez zawarcia umowy”, to dotyczy to tych dzierżawców, których, umowy już wygasły, inni zaś, że nie dotyczy. Żeby więc tę wątpliwość usunąć wstawiono punkt a). Punkt b) mniej więcej zawiera tę treść, która była w punkcie 4 projektu sejmowego, z tą tylko różnicą, że wykreśliliśmy dzierżawców. Punkt c) brzmi: „które rozpoczęły uprawę działek lub zajęły pomieszczenia po 1 stycznia 1917 r. w powiatach krzemienieckim, dubieńskim, równieńskim, sarneńskim i ostrogskim woj. wołyńskiego, i po 1 Iipca 1920 r. na reszcie wymienionego w art. 1 obszaru”.</u>
<u xml:id="u-10.26" who="#SSmólski">Wprowadzamy te dwa terminy dlatego, że powiaty sarneński, ostrogski i t. d. nie były pod okupacją niemiecko austrjacką. Tam jeżeli są użytkownicy, to jedynie tacy, którzy zajęli cudze grunta w czasie przewrotu bolszewickiego. Uważamy za rzecz niedopuszczalną ze względów zasadniczych, żeby takich użytkowników brać pod obronę prawa i dlatego dla nich wprowadzamy termin 1 stycznia 1917 r., to znaczy, że kto zajął grunta po 1 stycznia 1917 r., ten z przepisów niniejszej ustawy nie korzysta.</u>
<u xml:id="u-10.27" who="#SSmólski">W pozostałych punktach poprawki są niezasadnicze z wyjątkiem punktu i), który w projekcie sejmowym był niefortunnie zredagowany. Wnioskodawca, z którym się porozumiałem, powiedział, że intencja była zupełnie inna, mianowicie, żeby dać właścicielom możność pozostawienia w swem użytkowaniu 35 dziesięcin, nawet wtedy jeżeli majątek przekracza ten obszar, to znaczy, jeżeli właściciel ma majątek większy niż 35 dziesięcin, to ma prawo do tych 35 dziesięcin o tyle, o ile w jego posiadaniu zostaje mniejsza ilość ziemi.</u>
<u xml:id="u-10.28" who="#SSmólski">Artykuły, które nie weszły do projektu Komisji Prawniczej, zostały skreślone jako zbędne z tego względu, że ustawa jest przewidziana tylko na jeden rok, a więc niepotrzebny jest art. 8, 9 i 2.</u>
<u xml:id="u-10.29" who="#SSmólski">W art. 10 skreślono ostatnią część od słów: „wszyscy użytkownicy uprawnieni do tego w myśl zasad ustaw z dnia 15 Iipca 1920 r. o wykonaniu reformy rolnej, będą w pierwszym rzędzie narówni ze służbą dworską zakwalifikowani i t. d.”. Uważaliśmy, że to jest rzecz, która dotyczy reformy rolnej, więc niema potrzeby wciągać do tej ustawy. Tak się przedstawiają poprawki, które zgłosiła Komisja Prawnicza, i w imieniu Komisji upraszam o przyjęcie tej ustawy w redakcji, która jest podana Panom w załączniku.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#Marszałek">Głos ma senator Krzyżanowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#SKrzyżanowski">Proszę Wysokiego Senatu! Wypowiadam się za przyjęciem tej ustawy, tak, jak została zreferowana przez senatora Smólskiego. Jednocześnie uważam za konieczne zaznaczyć, dlaczego niemożliwem, zdaniem mojem, byłoby przyjęcie tej ustawy w tem brzmieniu, w jakiem została przyjęta przez Sejm. Uważam to za niemożliwe z tego względu, że jeśli wogóle można mówić o takiem albo innem normowaniu życia użytkowników, to tylko o tem, w jaki sposób sfinalizować to życie, w jaki sposób zlikwidować ten stan, jaki obecnie jest. Ponieważ tamta ustawa przedewszystkiem wysuwała termin dwuletni, a więc przedłużała ten stan, który uważam za szkodliwy, z tego więc względu wypowiadam się przeciwko tamtemu brzmieniu. Uważam za konieczne zaznaczyć, że ta ustawa w takiem brzmieniu, w jakiem była przyjęta przez Sejm nie jest ustawą wyjątkową. Jest jedną z szeregu ustaw, obecnie normujących życie w Polsce, ustaw szkodliwych, odbijających się najfatalniej na życiu państwa naszego a przedewszystkiem na Skarbie. Do takich ustaw oprócz tej ustawy, zaliczam ustawę o ochronie lokatorów w tem brzmieniu, w jakiem ona jest obecnie. Nie znaczy to bynajmniej i ja się za tem nie wypowiadam, żeby ochrona lokatorów natychmiast ustała, ale w takim stanie jak ona obecnie obowiązuje, jest szkodliwą przedewszystkiem dla Skarbu i o ile taki stan rzeczy będzie trwał w dalszym ciągu, to przyniesie bardzo ujemne skutki. Następnie do takich ustaw zaliczam ustawę obecnie obowiązującą o przerachowaniu przedwojennego rubla, marki przedwojennej niemieckiej i korony austrjackiej. Do takich ustaw zaliczam ustawy, które dają możność istnienia w niektórych urzędach, w całych gałęziach naszej administracji niepotrzebnej ilości urzędników. Dalej ustawy, dzięki którym przemysł, handel i banki miały możność pożyczenia ogromnych sum, zaciągania pożyczek, korzystania z kredytów państwowych i zwracania jako ekwiwalentu dziesiątej, dwudziestej części tego co pożyczyły. Słowem wszystkie te ustawy, które dają legalną możność za darmo lub za półdarmo, często wbrew woli właściciela, korzystania z cudzego mienia, dlatego, że pewne okoliczności stworzyły możność tego korzystania, że w pewnym momencie ta możność została zalegalizowana, charakteryzuję jako szkodliwe i sądzę, że zadaniem ciał ustawodawczych, jest może nieodrazu, ale w każdym razie stopniowo i szybko przejść do takiego stanu rzeczy, aby takich ustaw nie było. Do dziedziny ustaw, regulujących stosunek do mienia położonego na wsi, należy też ustawa, która do dziś dnia daje możność właścicielom majątków sporządzać akta sprzedaży, brać całą cenę umówioną i odmawiać następnie sporządzenia aktu kupna-sprzedaży — dlatego że marka polska spadła, że ziemia poszła w górę. W tym wypadku właściciel jest użytkownikiem, a nowonabywca, który zapłacił całkowitą należność nie ma możności otrzymania ekwiwalentu, który nabył. Słowem korzystanie z mienia cudzego w tych formach, w jakich Panom mówię, uważam za szkodliwe, gdziekolwiekbądź się to dzieje, a to się dzieje we wszystkich sferach i we wszystkich klasach, z jednej strony są użytkownicy wiejscy, z drugiej strony przemysł, handel i banki.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#SKrzyżanowski">Te rzeczy, o których mówię, są ujmowane przez społeczeństwo w rozmaity sposób, są objektem walki, walki tak daleko idącej, że w jednym obozie, a przynajmniej w obozach zbliżonych do siebie są najrozmaitsze o tych rzeczach pojęcia i przekonania. Uważam tę walkę za zupełnie niezdrową. Jeżeli weźmiemy stosunki na wsi i w mieście, to widzimy przeciwstawienie, jakie wytworzyło to anormalne życie, widzimy z jednej strony użytkowników, a z drugiej właścicieli folwarków, z jednej strony lokatorów, z drugiej właścicieli domów, z jednej strony dłużników, a z drugiej wierzycieli, którzy otrzymują według rachuby 2 mk. 16 fen. za 1 rubla. To są rzeczy, które normalnie są poza walką klas, to są kategorje ludzi, które w społeczeństwie przedwojennem nie walczyły ze sobą albowiem wierzyciel często jest jednocześnie dłużnikiem, dlatego, że kategorja lokatorów to nie jest kategorja, przeciwstawiająca się kategorji właścicieli domów. To nie są kategorje kapitalistów i robotników, posiadających i wydziedziczonych, a tymczasem te nienormalne warunki i nienormalne ustawy rzucają tych ludzi na dwa różne krańce, przeciwstawiając ich sobie; w ten sposób wytwarza się walka, zamęt, to co jest najbardziej niezdrowe dla społeczeństwa to co społeczeństwo osłabia i zuboża. Jeżeli chodzi specjalnie o tę ustawę, to w ocenie jej znajdziemy, w publicystyce t. zw. demokratycznego obozu, w pismach „Wyzwolenia”, słowa potępienia dla tych, którzy wypowiedzieli się już nie przeciwko tej ustawie lecz mieli odwagę głosować za odesłaniem jej do komisji. Jednocześnie w Warszawie oświecona prasa „Kurjer Polski” wypowiada sąd wprost przeciwny. Twierdzi, że charakterystyczną cechą całej ustawy, tak jak ona była sformułowana przez wnioskodawców, jest dążenie do wprowadzenia zamętu i chaosu, i że jest to ustawa agitacyjna.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#SKrzyżanowski">Stąd jest jasne, że sprawa nie jest tak prosta, że potrzeba pewnego miernika w ujęciu rzeczy, i że samo twierdzenie, że demokratyczne hasła, demokratyczne zasady domagają się tej ustawy, zupełnie jeszcze nie wystarcza. Oświecona prasa, wysunęła jedno zestawienie niezmiernie ciekawe i charakterystyczne; prasa przypomniała o czasach carskich; carowie też w pewnych momentach byli demokratami i demokratyzm carów wytworzył takie stosunki serwitutowe, stosunki między chłopem i ziemianinem, że były one źródłem tarć wzajemnych aż do czasu upadku caratu. Tu się powołam na to, co się dzieje u nas w Ziemi Wileńskiej. Przed paru tygodniami miałem możność słyszeć, że w pow. święciańskim włościanie uznają ustawę, któraby pozwalała użytkownikom t. j. ludziom, którzy siedzą na cudzych gruntach bez żadnych umów, pozostawać na nich, za ustawę Murawjewa. Powiadają, że zostać na cudzej ziemi bez zgody właściciela można na mocy ustawy murawjewskiej i zadają pytanie, czy ustawa murawjewska została przedłużona czy nie. W ludzie naszym istnieje tradycja, o tem że Murawjew, uważał za swój cel kłócić społeczeństwo, przeciwstawiać jedne warstwy drugim, słowem osłabiać. To jest rzecz niezmiernie charakterystyczna, i sądzę, że przynajmniej w pewnej mierze może służyć wyjaśnieniem dla tego obozu, który powiada, że nic lepszego nie można zrobić w tej dziedzinie, jak przedłużyć istniejącą ustawę na 2 lata. Jest tedy demokratyzm i demokratyzm. Oczywiście, jestem bardzo daleki od tego, żeby oskarżać tych ludzi, przynajmniej przeważającą ich większość, którzy podpisali projekt ustawy o podobne tendencje. Te tendencje są im obce, ale trzeba, aby ci ludzie dowiedzieli się, że tego rodzaju tendencjami posługiwały się obozy, mające na względzie szkodzenie temu wszystkiemu, co polskie na kresach i na Litwie.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#SKrzyżanowski">Teraz zwrócę uwagę jeszcze na jedną rzecz, na sytuację, jakaby się wytworzyła, gdyby ta ustawa naprawdę była przedłużona z roku na rok, a teraz się projektuje na dwa lata. Niech zwolennicy będą dalecy od myśli, że ten projekt przyniesie jakieś dobrodziejstwo tym, którzy z niego będą korzystali. Jestem adwokatem praktykiem. Takich ludzi widywałem bardzo często. To są bardzo nieszczęśliwi ludzie, ci użytkownicy, bo ich byt jest zupełnie nieuregulowany. Ich jedynem marzeniem wcale nie jest to, o czem się często mówi, ażeby na tej ziemi zostać za darmo, lecz ich dążeniem jest nabycie jakiejś ilości ziemi na której teraz siedzą jeżeli nie mogą kupić całej ziemi, to choć część tej ziemi pragnęliby nabyć. Ten stan jest najfatalniejszy, bo nie pozwala im zdobywać tego, co zdobywa każdy normalny człowiek. A jednocześnie nęci się ich: A nuż uda się to zrobić? To jest jedna strona rzeczy.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#SKrzyżanowski">Z drugiej strony jestem zwolennikiem reformy rolnej. Uważam, że powinna ona być przeprowadzona tak, jak brzmią obecnie obowiązujące ustawy. Jednak z tego nie wynika, ażeby sytuacja właścicieli ziemskich na Kresach Wschodnich nie powinna była być jednakową z sytuacją jaka jest w reszcie Polski. Na Kresach są użytkownicy, którym analogicznych niema w reszcie Polski nigdzie. Użytkownicy mają prawo się domagać, ażeby ich sytuacja tak, jak gdzieindziej, była oparta o własną nabytą w drodze normalnej ustawy schedę, tak samo i druga strona, o ile płaci podatki ma prawo domagać się, żeby jej sytuacja była również taka, jak w Poznańskiem, w b. Królestwie Kongresowym, jak wszędzie na ziemiach polskich. Przecież te rzeczy są podstawą istnienia Państwa: prawo własności, jednakowość i równość praw.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#SKrzyżanowski">Teraz wskażę dalej: osobiście zwiedziłem północną Francję, widziałem zniszczone prowincje i zdaje mi się, że pod tym względem znam ustawodawstwo francuskie. Byłem na Węgrzech w z. r. i widziałem ludzi, których ulokowano w 4.000 wagonów, bo nie mieli dachu nad głową, bo wojna ich wypędziła.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#SKrzyżanowski">Wreszcie, proszę Panów, istnieje państwo litewskie, Łotwa, istnieją Sowiety, lecz gdzież są tego rodzaju stosunki? Tego nigdzie niema, to jest tylko u nas, Czyż można powiedzieć, że mamy tak wyjątkowe warunki, że niema nigdzie pod tym względem analogji? Ale proszę Panów, przecież w skład naszych prowincji wchodzi pow. oszmiański.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#komentarz">(S. Osiński: więc większa praworządność panuje w Sowietach niż u nas?)</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#SKrzyżanowski">Tego nie mogę powiedzieć, że większa praworządność panuje w Sowietach niż u nas, to jest kwestja zupełnie odrębna, ale w ten sposób nikt stosunków nie reguluje Trzeba przeprowadzić reformę agrarną, trzeba ludziom przy jej pomocy ziemię sprzedać, jeżeli nie mają własnej i nic więcej. Ale z tego bynajmniej nie można wyprowadzić wniosku, że trzeba tym ludziom zostawić prawo siedzenia na cudzej ziemi tak długo, jak oni zechcą, czy jak my zechcemy, czy jak się zdarzy.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#SKrzyżanowski">Jest to chaos i absolutnie nic innego.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#komentarz">(S. Błyskosz: Dla ludzi logicznych niema chaosu)</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#SKrzyżanowski">Mogę tylko powinszować p. koledze jego logiki.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#SKrzyżanowski">Teraz chcę zwrócić uwagę specjalnie na b. Litwę Środkową. Właśnie w tej Litwie Środkowej były najcięższe walki, tam leży pow. oszmiański, a w nim miasto Smorgoń, któremu równego, o ile wiem, na całym terenie Rzeczypospolitej niema, bo pod względem zniszczenia, to miasto może być porównane tylko z miastami północnej Francji gdyż po wojnie okazało się, że me pozostało tam żadnego budynku, ani żadnego lokalu, — same szczerby i ruiny — wszystko było zniszczone w mieście. Odpowiednio zniszczona jest i okolica. Jak powiedziałem pow. oszmiański wszedł w skład Litwy Środkowej i tu jest najlepszy przykład, co może zrobić ustawodawstwo. W Litwie Środkowej istniała Tymczasowa Komisja Rządząca, a przy tej Komisji Rządzącej istniał Wydział Ustawodawczy, Który układał ustawy. Ja sam miałem zaszczyt wchodzić w skład tego wydziału. Do tego Wydziału wchodziło 2 demokratów — ja sam należałem do demokracji wileńskiej — , wchodziło dwuch socjalistów i jeden żydowski demokrata. Jak Panowie widzicie skład lewicowy i ten skład napisał ustawy, które uregulowały byt tego rodzaju ludzi, jak użytkowników, w tych ustawach niema tego, co jest w ustawie polskiej, bo prawa dzierżawców, t. j. ludzi, którzy w 1921 r. byli dzierżawcami są uregulowane w ten sposób, że dano im termin, w którym ta dzierżawa musi się skończyć.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#SKrzyżanowski">Dla tych, kogo w Ziemi Wileńskiej nazywają, „samowolnikami”, t. j. takich, którzy objęli kawałki ziemi bez żadnej umowy z właścicielem, została ogłoszona ustawa, która broniła w ciągu ściśle określonego terminu tylko takich, którzy zajęli ziemię pod nieobecność właścicieli, a co się tyczy takich, którzy zajęli ziemie podczas obecności właścicieli, to ustawa o nich nie wspomniała wcale.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#SKrzyżanowski">Na skutek wprowadzenia w życie wspomianych ustaw Delegat Rzeczypospolitej w Wilnie na moje zapytanie mógł odpowiedzieć: „Uważam, że na terenie tych powiatów — t. j. wileńskiego, święciańskiego i oszmiańskiego mamy użytkowników tylko w pojęciu definicji dekretu nr. 195, a liczbę ich uważam za stosunkowo niedużą obliczalną na setki, w najgorszym wypadku na tysiące, a w żadnym wypadku nie krocie tysięcy”.</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#SKrzyżanowski">Więc jasną jest rzeczą, że dzięki ustawodawstwu jedynie, a nie dzięki innym okolicznościom, stworzyły się takie warunki, na mocy których można dziś powiedzieć, że na terenie b. Litwy Środkowej niema zupełnie użytkowników w tem znaczeniu, które nas w tej chwili specjalnie interesuje.</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#SKrzyżanowski">Delegat na ziemię Wileńską, tłumaczy w jaki sposób ten stan rzeczy został osiągnięty, mianowicie: wiele spraw zostało uregulowanych czy to na drodze sądowej, czy też dobrowolnie. Chcę potwierdzić, że wszystko to we wskazany sposób rzeczywiście się odbyło. A jeśli chodzi o drogę sądową, to jednym z pierwszych, który wszedł na tę drogę, był p. Ludwik Chomiński, wnioskodawca obecny. Mam odpis wyroku co do majątku jego „Palestyna”. Majątek ten stanowił jego osobistą własność jakkolwiek na imię jego ojca i został rozsprzedany przezeń w imieniu ojca, proces tedy był prowadzony też w imieniu ojca. Wyrok ten brzmi:</u>
<u xml:id="u-12.17" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-12.18" who="#SKrzyżanowski">„Zważywszy, że powód prosił o eksmisję, pozwanych oraz o wydanie majątku, będącego w nieprawnem posiadaniu pozwanych, że okoliczności powyższe zostały przez sędziego ustalone, przeto na podstawie punktu 2 art. 138 u, p. c. sędzia pokoju mógł zastosować rygor natychmiastowy wykonania, sąd okręgowy na podstawie art. 129 upc. postanowił skargę incydentalną Leopolda Kieniga, Adama Wieliczko, Michaliny Woldjeniczowej, Józefa Kucko, Marjanny Janowiczowej, Michaliny Lekczykowej, Antoniego Krynickiego i Emilji Tejwanowej oddalić”.</u>
<u xml:id="u-12.19" who="#SKrzyżanowski">To byli fornale p. Ludwika Chomińskiego i w r. 1921, stojąc na gruncie ustawodawstwa, które istniało w Litwie Środkowej, on nie uznał za potrzebne wystąpić z jakimkolwiek projektem analogicznym, który zainicjował obecnie, ale uważał za bardziej wskazane i za lepsze najpierw ich wyeksmitować, a dopiero potem wniósł rzecz, która jest objektem naszych rozważań.</u>
<u xml:id="u-12.20" who="#SKrzyżanowski">Wypowiadam się za tą ustawą tak, jak ona była zreferowana przez p. s. Smólskiego. Jest ona uzgodniona w Komisji Prawniczej, w której wzięły udział wszystkie kierunki myśli politycznej naszego Senatu. Uchwalenie stało się koniecznością życiową. Obecnie jest lato, ci wszyscy ludzie siedzą i, chcąc czy me chcąc, muszą tam być. Ale gdyby komu powstała dziś myśl, że tę sytuację można przedłużać do nieskończoności, że tego rodzaju rzeczy wymagają dwuletniego terminu, to mnie się zdaje, że człowiek taki bardzo by się mylił.</u>
<u xml:id="u-12.21" who="#SKrzyżanowski">Chciałbym zwrócić uwagę jeszcze i na to, że w Sejmie Ustawodawczym propozycja przedłużenia na dwa łata była zgłoszona i Sejm ten, zważywszy całokształt rzeczy, przyszedł do wniosku, że toby było szkodliwem.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#Marszałek">Głos ma p. s. Nowicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#SNowicki">Dłuższe przemówienie kol. s. Krzyżanowskiego przyjąć należy jako usprawiedliwienie jego stanowiska negatywnego do tej ustawy. Nie sądzę, żeby grupa, która wystąpiła z projektem tej ustawy, i do której mam zaszczyt należeć, potrzebowała takiego usprawiedliwienia, bo jedynym jej dążeniem było znaleźć odpowiadające i uczuciom ludzkim i koniecznościom państwowym wyjście z sytuacji katastrofalnej, utworzonej przez wypadki wojenne.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#SNowicki">Wiadomo, że założeniem, z którego ustawa ta wychodzi, był fakt opuszczenia gruntu na czas nieokreślony przez właścicieli, a motywem usprawiedliwiającym uprawianie tych samych gruntów przez ludzi obcych, były konieczności gospodarcze i to zarówno ze stanowiska ogólnokrajowego, jak i ze stanowiska prywatnego samych właścicieli. Jeżeli następnie dwie ustawy z rzędu, mianowicie z 27 stycznia 1922 r. i 23 września tegoż roku nadały sankcję prawną temu faktycznemu stanowi rzeczy i zresztą dzisiejsza ustawa nawet w redakcji Komisji Prawniczej tę uprawę samowolną, która rozpoczęła się bez wiedzy właściciela, chroni od wszelkiej ingerencji obecnego właściciela, to zdawałoby się, że ochrony tej nie powinny być pozbawione te osoby, które rozpoczęły uprawę za zgodą właściciela i z jego wyboru, na podstawie umowy dzierżawnej, a po wygaśnięciu tej umowy pozostały na roli w tych samych wyjątkowych warunkach i okolicznościach, w których inni użytkownicy samowolnie zajmowali cudze grunty.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#SNowicki">Otóż sytuacja gospodarcza jest w jednym i drugim wypadku jednakowa, mianowicie konieczność uprawy tych gruntów, które leżały odłogiem, kiedy nie było właścicieli, jednakową też była i jest sytuacja osobista użytkowników i b. dzierżawców, których wojna pogrążyła w nędzę, trwającą do chwili obecnej. Z moralnego zaś punktu widzenia nie można chyba zaprzeczyć b. dzierżawcom co najmniej takiego samego tytułu do opieki, jaki ustawa przyznaje samowolnym użytkownikom.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#SNowicki">Co się tyczy stanu prawnego, to jest on tak dalece identyczny w obu wypadkach, że projektowany art. 1 ustawy dałby się całkowicie rozciągnąć na b. dzierżawców, którzy z wygaśnięciem umowy stali się użytkownikami „bez umowy”. Ponieważ jednak takiej interpretacji stoi na przeszkodzie wyraźnie zaznaczone wręcz odmienne stanowisko Komisji Prawniczej, zgłaszam poprawkę, która polega na tem ażeby w art. 1 po słowach: „bez zawartej umowy” dodać: „lub po wygaśnięciu umowy zawartej po 1 sierpnia 1914 r. Ten termin 1 sierpnia 1914 r. uważam za wskazany z tego względu, ażeby nie było wątpliwości, że dzierżawcy przedwojenni, których chroni ustawa jeszcze nie wygasła z 21 września 1921 r., pod działanie niniejszej ustawy nie podpadają, istniejąca ochrona dzierżawców przedwojennych jest — mojem zdaniem — jeszcze jednym argumentem dodatkowym, przemawiającym za rozciągnięciem dobrodziejstw niniejszej ustawy na dzierżawców wojennych, gdyż w przeciwnym razie upośledzone położenie tych ostatnich odbijałoby tem jaskrawiej i byłoby niezrozumiałą dla ludności niesprawiedliwością.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#SNowicki">W związku z tą poprawką chciałbym zgłosić również poprawkę i do określenia terytorjalnego, zawartego w art. 1. Mianowicie artykuł ten mówi o użytkownikach na obszarze powiatów: brasławskiego, dziśnieńskiego i wiejskiego Ziemi Wileńskiej, tymczasem należy dodać te powiaty, które zostały wykluczone z Ziemi Wileńskiej: wileński, oszmański i święciański, a to z tego powodu, że z tych materjałów, które były zebrane przez kol. s. Krzyżanowskiego widać, iż w tych trzech powiatach znajduje się spora liczba dzierżawców wojennych i, jeżeli w mojej poprawce pierwszej dążę do tego, aby i oni znaleźli ochronę w niniejszej ustawie, to te ostatnie trzy powiaty powinny być dodane, co w rezultacie sprowadza się do skreślenia nazw poszczególnych powiatów i do przyjęcia redakcji sejmowej, traktującej o całej Ziemi Wileńskiej.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#SNowicki">Tak więc poprawka moja brzmi, aby w art. 1 po słowach: „bez zawartej umowy” dodać: „lub po wygaśnięciu umowy zawartej po 1 sierpnia 1914 r.”, następnie, aby skreślić w początkowem zdaniu słowa: „powiatów: Brasławskiego, dziśnieńskiego, duniłowickiego i wilejskiego Ziemi Wileńskiej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Krzyżanowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#SKrzyżanowski">Proszę Panów! Jak Panowie wiedzą, ja wychodzę z tego założenia, że taka ustawa, jeżeli jest dopuszczalna to tylko na czas możliwie najkrótszy. Wychodzę z odmiennego założenia, nie z tego, o którem mówi kol. Nowicki. Sądzę jednak, że jego poprawka jest nie bezzasadną a to z tego względu, że faktem jest, iż na całym tym terenie, o którym jest mowa, i w Ziemi Wileńskiej oprócz użytkowników, co do których ustawa wygasła jeszcze w jesieni r. u., jest duża ilość t. zw. dzierżawców wojennych, t. j. takich dzierżawców, którzy zasiedli na ziemi podczas wojny za zgodą właściciela, ale teraz siedzą bez jego zgody pomimo, że termin już upłynął.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#SKrzyżanowski">Otóż proszę zważyć jaka się tworzy sytuacja. Jeżeli my, Senat, ciało bardzo poważne, powiadamy, że ci, którzy zasiedli bez żadnej umowy, samowolnie, wbrew właścicielowi, mają prawo siedzieć do takiego a takiego terminu, który my dajemy, a nic nie mówimy o tych ludziach, którzy bądź co bądź, pod względem sytuacji początkowej są w dużo lepszej, w dużo legalniejszej pozycji, jeżeli my nie mówimy o nich nic to czyż istotnie zaznaczamy przez to, że ich byt powinien być uregulowany na mocy istniejących ustaw? Tworzy się wtedy psychologja tego rodzaju, że jeżeli samowolnicy mogą siedzieć, jeżeli Senat pozwala im siedzieć, to jasnem jest, że tamci użytkownicy tembardziej mogą siedzieć. Taki stan rzeczy już się stworzył.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#SKrzyżanowski">To jest jedna rzecz, a drugą rzeczą poważną jest okoliczność, że bądź co bądź musimy się liczyć z mechanizmem tworzenia ustaw. Ustawa sejmowa objęła obie kategorje użytkowników, my mówimy tylko o jednej kategorji; jeżeli Sejm nie zgodzi się traktować tylko tej jednej kategorji, a uzna za potrzebne mówić o dwóch, to może spotkać nas taka rzecz, że odrzuci naszą ustawę i przyjmie swoją, co do której niema wątpliwości, że jest fatalna. Jeżeli który z Panów zwrócił uwagę na rozdaną Panom dzisiaj moją analizę 1 i 2 paragrafu ustawy sejmowej, to przecież musiał przyjść do wniosku, że jest poprostu rzeczą niedopuszczalną, aby takie ustawy się tworzyło. Wszak termin dwuletni może być traktowany jako zapowiedź stanu rzeczy, któryby był zupełnem zaprzeczeniem tego prawnego porządku, jaki obecnie istnieje na reszcie ziem polskich.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#SKrzyżanowski">A zatem chcąc czy nie chcąc, jeżeli się aprobuje to co opracowała komisja prawnicza, trzeba iść na kompromis, a ponieważ takie kompromisowe wyjście zbiega się ze stroną życiową, o której mówiłem, uważam, że s. Nowicki ma słuszność i z tego względu sądzę, że należałoby tę jego poprawkę uwzględnić.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#SKrzyżanowski">Następnie jeszcze jedna okoliczność. Naznaczamy termin krótki. Mówimy o jesieni roku bieżącego. Trudno przypuścić, trudno sobie wyobrazić, żeby do jesieni tego roku ci dzierżawcy nielegalni mogli być de facto na mocy istniejących ustaw wysiedleni, ten wzgląd upaść musi.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#SKrzyżanowski">Może ktoś powiedzieć, że jednak pomimo wszystko, mogą być jakieś procesy. Mogą tedy zajść w takim wypadku dwie kategorje. Jeżeli już wyrok zapadł i uprawomocnił się, nie może być mowy o tem, aby taki wyrok nie był wykonany, a jeżeli wyrok się nie uprawomocnił, jeżeli się sprawa toczy w drugiej instancji, to nic łatwiejszego, jak w odnośnym wyroku sądu okręgowego zaznaczyć, że taki i taki podlega wysiedleniu po dniu 31 listopada, czy też października t. j. po dniu oznaczonym w ustawie.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#SKrzyżanowski">Otóż te wszystkie względy kompromisowe, życiowe przemawiają za tem, żeby raz na zawsze położyć kres tego rodzaju samowolnemu użytkowaniu.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#SKrzyżanowski">Pozostaje jeszcze trzecia kategorja, o której nie mówił p. s. Nowicki, o której jednak wspomnieć należy. Istnieje jeszcze kategorja długoletnich, przedwojennych dzierżawców. Ta kategorja nie powinna być objęta tą ustawą, o której teraz mówimy z tego względu, że los przedwojennych, długoletnich dzierżawców powinien być zgoła odmienny od tego, jaki gotujemy dla użytkowników czy samowolników. Wiemy z oświadczeń przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości i G. U. Z, że Rząd przygotowuje specjalną ustawę, która załatwi byt tych ludzi.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#SKrzyżanowski">Więc mnie się zdaje, że słusznem jest, ażeby jedną ustawą objąć wszystko to, co nosi charakter użytkownictwa samowolnego na cudzych gruntach.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się więcej nie zgłosił. Głos ma jeszcze p. referent.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#SSmólski">Wysoki Senacie! Doprawdy jestem w trudnej sytuacji, prowadząc dyskusję tak, jak ona w tej chwili się wyłoniła.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#SSmólski">Powiadają, dlaczego Sejm się zgodził, dlaczego Sejm wprowadził do swojej ustawy dzierżawców? Powiadają, że jest rzeczą niebezpieczną w obecnej chwili tych dzierżawców skreślić, bo to może zmusić Sejm do przyjęcia ustawy w formie pierwotnej. Muszę przypomnieć, że jeżeli wtenczas Sejm wprowadził dzierżawców, to dlatego, że nie raczył przeczytać, jakie ustawy do dziś obowiązują. Zdaje mi się, że pod tym względem nie było nieporozumień żadnych. Myśmy z całą stanowczością stwierdzili, że dzierżawcy do dziś nie byli bronieni przez żadną ustawę. Więc to była omyłka Sejmu, omyłka, która wynikła z tego powodu, że w sprawozdaniu Komisji Rolnej były błędy, nie odpowiadające faktycznemu stanowi. Poco my mamy robić te same błędy? W jaki sposób sprawę przedstawiano nam na pierwszem posiedzeniu?</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#SSmólski">W tedy mówiono nam: „Na miły Bóg, zlitujcie się nad użytkownikami, to są czcigodni ludzie. Nie było właścicieli, ziemie leżały odłogiem, ludzie przyszli i zaczęli uprawiać, robili to, co służyło dobru Państwa: zgromadzili inwentarz, nie zrobili żadnego gwałtu, siedzieli kilka lat i do dziś dnia siedzą. Czyż możemy to samo powiedzieć o dzierżawcach? Czyż oni zajęli grunty, które leżały odłogiem? Oczywiście nie. Zawarli umowę dobrowolnie, oznaczyli świadomie termin trwania umowy i muszą umowy dotrzymać. Nie zapominajcie Panowie, że jest 569 artykuł w X tomie, wymagający by, każde zobowiązanie, każda umowa dobrowolnie zawarta były przez obie strony dotrzymane. Dziś Panowie chcą sankcjonować niedotrzymanie umów. Dlaczego Panowie wprowadzają to tylko na Kresach, czy dzierżawców, którzy nie dotrzymują umów, niema w Kongresówce?</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#SSmólski">Jeśli Panowie chcecie w ten sposób sankcjonować niedotrzymanie umów i jeśli w ten sposób siebie przekonywujecie, że to są akty nadzwyczaj humanitarne, to sądzę, że byłoby rzeczą zupełnie naturalną powiedzieć, że ustawa się rozciąga na całą Polskę.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#komentarz">(S. Błyskosz: Na Kresach były inne warunki)</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#SSmólski">Czy istotnie tam były inne warunki niż, np. w b. Kongresówce? Tam była okupacja niemiecko-austrjacka i tu była okupacja niemiecko-austrjacka. Tam byli obywatele, którzy opuścili swoje majątki i tu również byli tacy obywatele. Więc warunki były te same. Biorę pierwszy lepszy przykład. Dzierżawca zawarł kontrakt w 1915 roku, który skończył mu się 1 marca 1922 r. Obowiązany był oddać majątek właścicielowi, ale nie oddał i korzysta do chwili obecnej. Jakie motywy mogą nas przekonać, że trzeba to usankcjonować?</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#SSmólski">Ci, którzy dotykali się umów dzierżawnych, wiedzą, że są dzierżawcy, którzy powiadają właścicielowi: „daj mi odstępne, to sobie pójdę”. W zeszłym roku ustawy, broniącej dzierżawców, nie było i dzierżawcy siedzieli rok i drugi rok bezprawnie i oto teraz spada z nieba manna w formie ustawy, która to sankcjonuje. Jeżeli użytkowników bronimy, to dlatego, że stanu tego broniła ustawa Sejmowa. Nie można mówić, że my robimy coś nowego, my nic nie robimy, my likwidujemy nienormalny stan, który usankcjonował Sejm Ustawodawczy. Ja jestem głęboko przekonany, że gdyby taka ustawa przyszła po raz pierwszy na Senat, że gdyby nie było ustawy pierwotnej, gdyby nie było takiego stanu, który się na kresach wytworzył, to bezwzględnie my byśmy takiej ustawy nie uchwalili. W mojem mniemaniu, dzisiaj rozciągać ustawę na dzierżawców, byłoby rzeczą niesłychanie niebezpieczną, gdyż byłoby to precedensem na przyszłość.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#SSmólski">Jeżeli przyjmiemy zgłoszoną poprawkę, to trzeba zmienić także szereg dalszych artykułów. W tej ustawie nie jest np. powiedziane, jak dzierżawca ma się rozrachować z właścicielem za czas ubiegły. Mowa jest tylko o wynagrodzeniu za rok bieżący. Jeżeli weźmiemy ustawę pierwotną o użytkownikach, to w art. 3 było powiedziane: użytkownik ma zapłacić 80 kg. żyta za czas ubiegły, a za czas od 1 listopada 1921 r. do 31 października 1923 r. — 100 kg. Było więc tam powiedziane co ma płacić za czas ubiegły. W tej zaś ustawie będzie powiedziane, że za czas bieżący dzierżawca płaci 100 kg., ale nic nie mówi się o czasie ubiegłym. Nie można wprowadzać poprawek, któreby wprowadzały nową zasadę, a które nie byłyby uzgodnione z innemi artykułami tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#SSmólski">Wobec tego, że powinniśmy stać wyraźnie na stanowisku likwidacji tego stanu, który jest, i nie mamy prawa rozszerzać tej kategorji, która do dziś dnia była brana w obronę, przemawiam za odrzuceniem tej poprawki. Jest jeszcze druga poprawka, co do nazw terytorjum, która upada naturalnie wtedy, jeżeli upadnie pierwsza.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#SSmólski">Muszę jednocześnie zaznaczyć, że w drukach, rozdanych dziś Panom, jest pomyłka: w art. 1 jest opuszczony powiat duniłowicki i następnie zamiast art. 8 musi być oznaczone 7, 8 i 9. To są pomyłki jedynie drukarskie, sądzę więc, że mogą być przyjęte bez głosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali kolejno według artykułów. Proszę wziąć do ręki odbitkę nr. 37, gdzie są ujęte wnioski Komisji Prawniczej. Głosujemy najpierw nad wnioskami Komisji Prawniczej co do tytułu, ażeby w tytule po słowach „na obszarze” wstawić „powiatów brasławskiego, dziśnieńskiego, duniłłowickiego i wilejskiego” t. zn. ogranicza się na Ziemię Wileńską.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(P. Smólski: Poza terenem Litwy Środkowej)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#SNowicki">Ponieważ sprawa określenia terenu łączy się ściśle z artykułami dalszemi, merytorycznie jest związana z całą ustawą, uważam, że ustalenie nagłówka należy odłożyć do końca dyskusji i głosowania nad całą ustawą.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">W takim razie głosujemy nad poprawkami do art. 1.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#SSmólski">Sądzę, aby przedewszystkiem poddać pod głosowanie poprawkę s. Nowickiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#Marszałek">Głosujemy najpierw nad poprawką s. Nowickiego, ażeby po słowach: „bez zawartej umowy” wstawić: „lub po wygaśnięciu umowy zawartej po 1 sierpnia 1914 roku”. Proszę pp. Senatorów, którzy są za poprawką s. Nowickiego, aby wstali. Wynik głosowania jest wątpliwy, musimy głosować przez drzwi. Proszę pp. Senatorów, którzy są za poprawką wniesioną przez s. Nowickiego, ażeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#Marszałek">Wynik głosowania następujący: za poprawką głosowało senatorów 39, przeciw 44. Poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#Marszałek">O ile nie usłyszę innych wniosków, przystąpimy do głosowania nad wszystkiemi poprawkami, wniesionemi przez Komisję Prawniczą do art. 1. Proszę Senatorów, którzy są za temi poprawkami, aby wstali. Stoi większość, poprawki przyjęte.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#Marszałek">Komisja Prawnicza dalej stawia wniosek, aby art. 2 skreślić i na jego miejsce wstawić nowy artykuł, który Panowie mają w załączniku. Artykuł ten brzmi: „Osoby, które w chwili wejścia w życie niniejszej ustawy poza gruntami ornemi i łąkami kośnemi użytkują i cudze pastwiska, mają prawo zatrzymać w swojem użytkowaniu do dnia 31 października 1923 r. taką przestrzeń tych pastwisk, by ogólna przestrzeń użytkowanej ziemi nie przekraczała na rodzinę użytkownika 25 dziesięcin w woj. wołyńskiem i 40 dzies. na reszcie wymienionego w art. 1 obszaru”. Proszę pp. Senatorów, którzy są za tą poprawką Komisji Prawniczej, ażeby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do art. 3. Jest wniosek Komisji Prawniczej, aby artykuł ten skreślić. Proszę pp. Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Wniosek jest przyjęty znaczną większością.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#Marszałek">Przystępujemy do art. 4, Komisja prawnicza stawia wniosek o skreślenie art. 4. Proszę pp. Senatorów, którzy są za skreśleniem tego artykułu, aby wstali. Większość. Wniosek przyjęty.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#Marszałek">Przystępujemy do art. 5. Głosujemy nad poprawkami, które wniosła Komisja Prawnicza. Proszę pp. Senatorów, którzy są za temi poprawkami, ażeby wstali. Stoi większość, poprawki przyjęte.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#Marszałek">Przystępujemy do art. 6. Głosujemy razem nad pięcioma poprawkami, które Komisja postawiła. Proszę pp. Senatorów, którzy są za temi poprawkami, ażeby wstali. 1 tu stoi większość — przyjęte.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#Marszałek">Przystępujemy do art. 7. Komisja stawia wniosek, ażeby artykuły te w 11 punktach zmienić. Czy jest wniosek o oddzielne głosowanie? O ile nie usłyszę specjalnego wniosku, głosujemy łącznie nad poprawkami, które Komisja postawiła. Proszę pp. Senatorów, którzy są za temi poprawkami, aby wstali. Stoi większość, poprawki przyjęte.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#Marszałek">Do art. 8 Komisja Prawnicza postawiła wniosek, aby go skreślić. Proszę pp. Senatorów, którzy są za wnioskiem komisji, aby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#Marszałek">Do art. 9 Komisja stawia ten sam wniosek, aby go skreślić. Proszę pp. Senatorów, którzy są za skreśleniem art. 9, aby wstali. Stoi większość, poprawka Komisji przyjęta.</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#Marszałek">Do art. 10 Komisja Prawnicza stawia dwie poprawki, które Panowie mają w druku. Proszę pp. Senatorów, którzy są za temi poprawkami, aby wstali. Stoi większość, poprawki przyjęte.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#Marszałek">Wreszcie do art. 12 są poprawki tylko formalne. Proszę pp. Senatorów, którzy są za temi poprawkami, aby wstali. Stoi większość, poprawki przyjęte.</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#Marszałek">Wszystkie poprawki Komisji Prawniczej są przyjęte.</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#Marszałek">Jeszcze pozostaje poprawka do tytułu, wniesiona przez Komisję Prawniczą, żeby po słowach „na obszarze” wstawić „powiatów brasławskiego, dziśnieńskiego, duniłłowickiego i wilejskiego”. Proszę pp. Senatorów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Większość, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-23.16" who="#Marszałek">Teraz pozostaje jeszcze głosowanie nad całą ustawą wraz z przyjętemi poprawkami. Proszę pp. Senatorów, którzy są za całą ustawą, żeby wstali. Większość, ustawa w tem brzmieniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-23.17" who="#Marszałek">Punkt 5 porządku dziennego musi odpaść, ponieważ Komisja Administracyjna stawia wniosek, żeby dziś nad tem nie obradować.</u>
<u xml:id="u-23.18" who="#Marszałek">Punkt 6: Sprawozdanie Komisji Administracyjnej o projekcie ustawy w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Głos ma s. Kopciński.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#SKopciński">Wysoki Senacie! Z mocy art. 295 Traktatu Wersalskiego wszystkie państwa, które ten traktat podpisały, przystępują do konwencji haskiej z d. 23 stycznia 1912 roku, mówiącej o handlu przetworami takiemi, jak opjum. Państwa te zobowiązały się w ciągu 12 miesięcy przedstawić specjalne ustawy, ograniczające i zakazujące swobodnego handlu temi artykułami. Nie potrzebuję udowadniać, jak potrzebna jest ustawa, zakazująca swobodnej sprzedaży takich środków, jak opjum, morfina, heroina i t. d., które wywołują nałogi i, dając możność nabywania swobodnego tych środków nałogowcom, oczywiście niszczy się zdrowie obywateli i doprowadza się ich do ruiny. Tym brakom i tym potrzebom czyni zadość ustawa postawiona przez Rząd, a przez Sejm przyjęta. Ustawa, o której mowa, zakazuje sprzedaży opjum surowego, opjum do palenia, haszyszu, morfiny, kokainy, heroiny. 1 ustawa ta daje sankcję karną w artykułach 6 i 7, mocą których sprzedawcy, którzyby wykroczyli przeciw ustawie i tem spowodowali bardzo poważne następstwa, odpowiadają karą więzienia od 3 miesięcy do 5 lat. Oprócz tego może być nałożona na nich kara pieniężna w ilości 10 miljonów marek. Inne wykroczenia lżejsze przeciw ustawie są karane więzieniem od dwóch tygodni do jednego roku i karą pieniężną od 50.000 do 5 miljonów marek. Prócz tego ustawa przewiduje odebranie możności wykonywania zawodu lekarskiego i aptekarskiego, jeżeliby przeciw niej wykroczyli ludzie, należący do tych zawodów. Nadzór w tym względzie oddano w ręce Ministra Zdrowia Publicznego, który ma prawo wykonywać rewizje.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#SKopciński">Oczywiście ustawa nie tyczy się sprzedaży i wyrobu tych przetworów w aptekach dla celów leczniczych, a Minister Zdrowia Publicznego może również pozwalać na wyrabianie, przechowywanie i sprowadzanie tych przetworów dla celów przemysłowych i naukowych: oczywiście tutaj potrzebne jest specjalne pozwolenie Ministra Zdrowia Publicznego.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#SKopciński">Ustawa ta w Komisji Administracyjnej nie znalazła sprzeciwu i Komisja Administracyjna wystąpiłaby o uchwalenie jej przez Senat w takiem brzmieniu, jak w Sejmie, gdyby niestety nie dwa niedopatrzenia, bardzo drobne, ale tem niemniej zmieniające sprawę, a przytem mogące wprowadzić pewne nieporozumienie.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#SKopciński">Art. 1 mówi: „Zabrania się wytwarzania, przeróbki, przywozu i wywozu, przechowywania, handlu, oraz wszelkiego wogóle obiegu opium surowego, opium leczniczego, opium do palenia i jego odpadków, haszyszu, morfiny, kokainy, heroiny, wszelkich ich soli i pochodnych, które na podstawie badań naukowych w drodze rozporządzenia Ministra Zdrowia Publicznego będą uznane za wywołujące szkodliwe skutki dla zdrowia”. Otóż chodzi o to, że nie na podstawie badań naukowych i rozporządzenia Ministra Zdrowia, lecz z mocy konwencji konieczny jest zakaz. Jeżeli chodzi o badanie naukowe i specjalne rozporządzenie, wydane przez Ministra Zdrowia, to ma to dotyczyć nowych przetworów, któreby wskutek badań naukowych uznane były za szkodliwe. Może to jednak wywołać nieporozumienie i dlatego Komisja proponuje, aby po słowach: „wszelkich ich soli” dodać: „i przetworów, oraz tych pochodnych, które na podstawie badań naukowych” i t. d Następnie Sejm prócz środków, wymienionych w tej ustawie, objął zakazem jeszcze jeden środek, mianowicie eter. W ostatnich czasach w niektórych okolicach naszego kraju jest on sprzedawany już nietylko w aptekach, ale i w handlach spożywczych, jako środek upajający, który ludność kupuje pod nazwą anodyny. Sejm wprowadził art. 3, który brzmi: „Zabrania się sprzedaży do celów spożycia eteru etylowego i jego mieszanin. Przepisy, normujące wyrób, przywóz, przechowywanie, oraz sprzedaż do celów przemysłowych i leczniczych eteru etylowego i jego mieszanin, zostaną wydane w drodze rozporządzenia”. Otóż wskutek wstawienia tego artykułu wkradło się pewne niedopatrzenie w art. 4, gdzie mowa tylko o środkach, wymienionych w art. 1, a niema mowy o eterze, wymienionym w art. 3. Dlatego komisja proponuje, ażeby w art. 4 po słowach „określonych w art. 1” wstawić „i 3”.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#SKopciński">To są drobne poprawki, które w imieniu Komisji Administracyjnej mam zaszczyt zaproponować Wysokiemu Senatowi.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#SKopciński">Przy rozpatrywaniu ustawy w Komisji Administracyjnej prof. Godlewski podniósł wątpliwość, czy ustawa ta nie wprowadzi ograniczenia i nie skrępuje pracowni naukowych uniwersytetów. Jakkolwiek przypuszczać należy, co też oświadczył przedstawiciel Rządu, że oczywiście Ministerstwo nie będzie krępować pracowni naukowych uniwersyteckich, to jednak Komisja Administracyjna proponuje, ażeby Wysoki Senat zechciał uchwalić rezolucję, któraby brzmiała: „Wzywa się Rząd, aby w rozporządzeniu wykonawczem zapewnił pracowniom naukowym szkól akademickich swobodę produkcji i przechowywania środków, wyliczonych w art. 1, dla celów naukowych bez specjalnego pozwolenia ze strony Ministra Zdrowia”.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#Marszałek">Nikt głosu nie żąda, przystępujemy do głosowania nad poprawkami. Do art. 1 jest poprawka, ażeby po słowie „soli” wstawić „przetworów oraz”, a w art. 4 po słowach; „określonych w art. 1” dodać „i 3”. O ile nie usłyszę innego wniosku, będziemy głosowali nad obiema poprawkami łącznie. Proszę pp. Senatorów, którzy są za temi poprawkami, ażeby wstali. Większość, poprawki przyjęte. Głosujemy teraz nad całą ustawą wraz z przyjętemi poprawkami. Proszę pp. Senatorów, którzy są za całą ustawę aby wstali. Większość, ustawa z poprawkami przyjęta. Proszę p. Sekretarza o odczytanie rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#SekretarzSBanaszak">„Wzywa się Rząd, aby w rozporządzeniu wykonawczem zapewnił pracowniom naukowym szkół akademickich swobodę produkcji i przechowywania środków, wyliczonych w art. 1 dla celów naukowych bez specjalnego pozwolenia ze strony Ministerstwa Zdrowia”.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#Marszałek">Nie słyszę protestu, uważam tę rezolucję za przyjętą. Przystępujemy do ostatniego punktu porządku dziennego: Rozprawa nad interpelacją senatorów z Klubów Zw. L. N., Chrześcijańskiej Dem. i innych w sprawie stosunków polsko-gdańskich. Jako interpelant występuje s. Bartoszewicz. Proszę s. Bartoszewicza, ażeby krótko uzasadnił interpelację, gdyż dopiero po odpowiedzi Rządu Senat postanowi, czy ma być otwarta rozprawa.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#SBartoszewicz">Wysoki Senacie! Przed kilku tygodniami do Senatu wpłynęła interpelacja w sprawie stosunków polsko-gdańskich. Ponieważ teraz nie mam uzasadniać interpelacji, lecz tylko krótko ją zreferować, przytoczę jej treść. Interpelacja brzmiała mniej więcej w ten sposób, że stosunki między Polską a Gdańskiem ułożyły się tak, że dłużej ten stan tolerowany być nie może. Pod żadnym względem nie są wykonywane i dotrzymywane przez Gdańsk ani postanowienia Traktatu Wersalskiego, ani umowy, które na podstawie Traktatu Wersalskiego zostały zawarte. Równouprawnienie obywateli polskich i Polaków w Gdańsku nie jest rzeczą dokonaną. Pod względem celnym widzimy, że ta wspólność celna między Polską a Gdańskiem doprowadziła do tego, że Gdańsk nie staje się istotnie uzupełnieniem polskiej granicy celnej, przeciwnie następuje tam przerwa, przez którą uciekają towary polskie za granicę zupełnie bezprawnie. Pod względem dostępu do morza również niema tego, czego oczekiwaliśmy od Traktatu Wersalskiego i od umów. A zatem pod każdym względem stosunki układają się w ten sposób, że przeczą zupełnie uprawnieniom Polski w stosunku do Gdańska i że narażają Państwo Polskie i Skarb Polski na dotkliwe straty i szkody.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#SBartoszewicz">Wobec tego podpisani na interpelacji wówczas zwrócili się do Rządu, prosząc, aby dał wyjaśnienia, jakich środków zamierza użyć, żeby stan ten poprawić, by uprawnienia Polski w Gdańsku zostały uszanowane i żeby Państwo Polskie zostało uwolnione od szkód, jakie z dotychczasowej sytuacji wypływają.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#SBartoszewicz">To jest treść interpelacji. Na razie jej nie uzasadniam.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Spraw Zagranicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Wysoka Izbo! Wczoraj na Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu mówiłem o stosunkach polsko-gdańskich. Zająłem stanowisko w imieniu Rządu, piętnując te stosunki, które nie odpowiadają tym, jakie powinny być ustalone między Polską a Gdańskiem w myśl Traktatu Wersalskiego.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Jak p. s. Bartoszewicz przed chwilą scharakteryzował w zasadniczych głównych punktach, w których musimy się spodziewać uregulowania stosunków po myśli traktatów, nie mogliśmy do 4 lat niczego uzyskać.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Ustawodawstwo wewnętrzne Gdańska nie odpowiada duchowi Konstytucji, która jest sprecyzowaną i zawartą w jednem źródle prawa, w źródle decydującem dla stosunków polsko-gdańskich, t. j. w Traktacie Wersalskim. Jeżeli rządy polskie do dzisiejszego dnia okazywały ogromnie dużo powolności, wyrozumiałości, ugodowości w nadziei, że w drodze rozmów, konferencji i umów uzupełniających da się te stosunki tamować, to dziś Rząd musi skonstatować, że te wszystkie wysiłki i starania dotychczasowych rządów nie doprowadziły do żadnego rezultatu, i dziś stoimy wobec faktu, iż Gdańsk nie jest tym dostępem do morza, jakim być powinien w myśl Traktatu Wersalskiego, iż zamiast być wcielonym w granice celne Polski, Gdańsk w przeciwieństwie do tego jest oknem otwartem na świat, luką przerywającą nasz kordon celny.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Ustawodawstwo gdańskie nie uznaje statystyki celnej Polski, przywozowych i wywozowych przepisów polskich.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Co się tyczy traktowania obywateli polskich, to są traktowani gorzej od obcych poddanych mimo, że powinni być traktowani tak samo, jak gdańszczanie z wyjątkiem wykonywania praw politycznych, które im tam nie przysługują.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Co się tyczy Rady Portu, to pracuje ona tak, zachowuje się tak, jakgdyby mniemała, iż Polska tylko na to stoi w pewnym związku z Gdańskiem, żeby ponosić koszty, żeby dawać sobie nakładać wszystkie wydatki, połączone z deficytem, a nawet z rozbudową portu, a natomiast nie ma żadnego głosu w sprawach policyjnych, admistracyjnych, ani w korzystaniu z tegoż portu.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Te trzy punkty kardynalne, których pozostawienie w tym stanie rzeczy równałoby się odebraniu nam prerogatyw w Gdańsku, przyznanych nam przez Traktat Wersalski, wymagają natychmiastowej sanacji. Rząd polski jest świadomy tego, że ma w swojem ręku szereg środków, których zastosowanie na terytorjum polskiem, okalającem Gdańsk, środków wchodzących w zakres wykonywania suwerenności Państwa Polskiego, będzie wystarczającem, żeby przypomnieć Gdańskowi, że jego interes, zarówno jak i interes Polski, leży w tem, ażeby stosunki postawić na innym terenie niż dotychczasowy, na podstawie prawnej, a podstawa prawna jest Traktat Wersalski. Rząd powziął decyzję, iż bezzwłocznie przystąpi do użycia tych środków, których sytuacja wymaga, a nielegalne postępowanie Senatu Gdańskiego w wolnem mieście nam dyktuje i nieuniknionem czyni.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Korzystam z chwili, w której składam tę deklarację, żeby z tej trybuny stwierdzić, że wszystkie wiadomości, jakoby Rząd Polski czy ktokolwiek w Polsce pragnął środkami nielegalnemi, gwałtownemi opanować Gdańsk dla zrobienia tam posłuchu dla swoich żądań, są nieprawdziwe i rozsiewane ze źródeł dla Państwa Polskiego wrogich. Polska tego nie potrzebuje, Polska do bezprawia sięgać nie będzie. W bezprawiu znajduje się Senat Gdański i Rząd Polski ma w swojem ręku środki, które niebawem w najkrótszym czasie z pewnością spowodują Senat Gdański do zrewidowania dotychczasowego swego stanowiska.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Muszę w skróceniu stwierdzić, że cała mentalność Senatu Gdańskiego, zresztą niczem nie różniąca się od ustawodawstwa pruskiego, które panowało wówczas, zanim Traktat Wersalski nie sprostował wielkich krzywd historycznych, jest mentalnością legislatury pruskiej — a zatem nic dziwnego, że póki ona się nie nagnie do ducha Traktatu Wersalskiego, to Senat będzie musiał stać pod zarzutem, że ani litery, ani ducha tego Traktatu nie uznaje.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Senat Gdański wychodzi z założenia, dlatego, iżeśmy z biegiem czasu zawierali z nim szereg konwencji, Traktat Wersalski mógłby być przekreślony i skasowany. Tak nie jest. Źródłem naszego stosunku prawnego jest Traktat Wersalski, a Wszystkie następne konwencje nie są kasującemi, bo niemi być nie mogą, ale są wykonawczemi, zresztą były przewidziane w art. 104 Traktatu Wersalskiego Struktura prawna Gdańska jest tego rodzaju, iż nie należy się dziwić, że w normalnem funkcjonowaniu poszczególnych autorytetów mogą się zdarzać pewne tarcia, albowiem ta struktura prawna przedstawia się tak, iż Gdańsk jest miastem wolnem, ochronę miasta wolnego przedstawia Komisarz Ligi Narodów i Liga Narodów, — a Polska, o czem Senat Gdański zapomina ustawicznie, Polska na terytorjum wolnego miasta Gdańska posiada prawa suwerenne, albowiem powołana jest do reprezentowania miasta Gdańska w polityce zagranicznej, co jest główną atrybucją suwerenności. Z tego co wyżej powiedziałem wynika, że w stosunku do Gdańska, do Senatu Gdańskiego, — jak dotąd — mieliśmy do czynienia z wielką dozą niechęci i złej wiary.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Co się tyczy stosunku naszego do Wysokiego Komisarza, reprezentującego Ligę Narodów, to nie wątpię, że w najbliższym czasie wobec bardzo blizkich stosunków, które nas z Radą Ligi łączą, z którą jesteśmy w ścisłej i pełnej zrozumienia współpracy, jak też z samym Komisarzem, do którego bezstronności mamy pełne zaufanie, w kontakcie z sekretarzem Rady Ligi Narodów, którego będziemy mieli przyjemność niebawem w Warszawie przyjmować, wyjaśnimy i ustalimy te kompetencje tak, że w niczem kompetencje Komisarza Rady Ligi Narodów, broniącego w. m. Gdańska, nie będą popadały w kolizję z uprawnieniami Państwa Polskiego, które są wynikiem suwerenności Państwa nad terytorjum w. m. Gdańska.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Jak powiedziałem, pierwsze zadanie jest uciążliwe dlatego, że Senat Gdański dotąd stawał tak, że będziemy zmuszeni natychmiast przystąpić do pewnych środków, identycznych do tych, jakie Senat stosował na terenie Gdańska. Inaczej rzecz się ma z Ligą Narodów, gdzie te dosyć subtelne różnice kompetencji nie doprowadzą do ukrócenia naszych uprawnień, ani zamącenia najlepszych wzajemnych stosunków.</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">Ograniczając się do skonstatowania stanu faktycznego stwierdzam, że rząd w najbliższym czasie przystąpi do używania na swojem terytorjum takich środków,</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#komentarz">(Głos: Jakich?)</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#MinisterSprawZagranicznychSkrzyński">... które odpowiadają środkom nieprzyjaznym Senatu gdańskiego na terytorjum Gdańska i wypowiadam wiarę, że Senat Gdański przez te środki legalne i prawne Rządu PoIskiego, w imię wykonywania swojej suwerenności podjęte, będzie zmuszony do powrócenia na teren prawny, a terenem prawnym dla nas jest Traktat Wersalski.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#Marszałek">Jest postawiony wniosek o otwarcie rozprawy. Proszę pp. Senatorów, którzy są za otwarciem dyskusji, aby wstali. Stoi większość, rozprawa otwarta. Głos ma s. Bartoszewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#SBartoszewicz">Wysoki Senacie! Muszę z zadowoleniem stwierdzić, że to, co przed chwilą usłyszeliśmy z ust p. Ministra Spraw Zagranicznych, idzie w myśl tych wywodów, jakie miałem zamiar Wysokiemu Senatowi w uzasadnieniu naszej interpelacji przedstawić.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#SBartoszewicz">P. Minister Spraw Zagranicznych zapowiedział nam, że wobec sytuacji przedstawionej w interpelacji, użyte będą przez Państwo Polskie środki, leżące w granicach uprawnień polskich, które zmuszą Gdańsk do zaprzestania dotychczasowego postępowania względem Polski. Powiedział nam, że pierwszą rzeczą która powinna być zmieniona przez Gdańsk, jest ta mentalność pruska i ten pogląd uporczywie przez Gdańsk wysuwany i broniony, że Gdańsk jest państwem niezawisłem, suwerennem, zupełnie narówni stojącem z Polską Niedawno pan prezydent Senatu Gdańskiego, przemawiając w Senacie w odpowiedzi na mowę Prezydenta Rzeczypospolitej w Kartuzach, którą cała opinja polska przyjęła z uczuciem ulgi i radości, uznał za stosowne w najbardziej stanowczy sposób podkreślić, że Gdańsk jest państwem niezawisłem. Otóż ten punkt stanowi zasadniczy moment, z którego wypływają wszelkie konsekwencje we wszelkich dziedzinach naszych stosunków polsko-gdańskich, albowiem to jest teza Gdańska, która nie doprowadza tylko do sporu akademickiego, która nie jest tylko punktem próżności, czy ambicji Gdańska, ale to jest teza, która się daje odczuć na każdem polu naszych stosunków i która doprowadziła do tego stanu, w jakim obecnie znaleźliśmy się.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#SBartoszewicz">Jest zatem rzeczą konieczną, aby stanowisko prawno-polityczne Gdańska zostało należycie wyjaśnione. Stanowisko prawno-polityczne Gdańska ustalone jest w Traktacie Wersalskim i mylił się pan prezydent Senatu Gdańskiego, kiedy twierdził w ostatniej swojej mowie, że Traktat Wersalski stworzył jednocześnie i Gdańsk i Polskę. Myli się dlatego, że Polska istniała przed Traktatem Wersalskim, czego najlepszym dowodem jest to, że przedstawiciele dyplomatyczni Polski brali oficjalny udział w konferencji pokojowej w Paryżu i że swój podpis pod Traktatem Wersalskim położyli.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#SBartoszewicz">Natomiast Gdańsk jest istotnie tworem Traktatu Wersalskiego i stworzony został w interesie Polski. Nie na to został stworzony, by stał się państwem niepodległem i żeby zatorował Polsce ujście Wisły, ale przeciwnie został stworzony na to, aby umożliwił Polsce wolny dostęp do morza.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#SBartoszewicz">Myli się także prezydent Senatu Gdańskiego i ci wszyscy, którzy razem z nim prowadzą pruską politykę Gdańska, jeżeli sądzą, że konwencje i umowy, które potem nastąpiły między Polską a Gdańskiem przekreślają postanowienia Traktatu Wersalskiego. P. Minister przed chwilą powiedział, że Rząd zupełnie zdaje sobie sprawę, że tak nie jest. Trzeba ażeby Gdańsk zrozumiał, że to jest tak bezzasadne postawienie sprawy, że przeciw niemu tylko kategorycznie zastrzec się można.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#SBartoszewicz">Zarówno konwencja z 9 listopada 1920 r. jak i umowa warszawska z 24 października 1921 r., są to umowy wykonawcze, które mają za cel tylko rozwinięcie postanowień Traktatu Wersalskiego, ale które w żadnym razie nie mogą zmieniać ani ducha, ani brzmienia postanowień, zawartych w Traktacie Wersalskim, bowiem Traktat Wersalski jest tylko aktem prawa międzynarodowego, podpisanym przez 27 państw i bez zgody wszystkich 27 państw żaden artykuł, żadne postanowienie tego Traktatu zmienione być nie może. Natomiast konwencje listopadowa i październikowa są tylko umowami, które nie mają charakteru międzynarodowego dla tej prostej przyczyny, że Gdańsk nie może zawierać umów międzynarodowych, albowiem nie jest podmiotem prawa międzynarodowego, nie jest państwem suwerennem, a na to, że nie jest państwem suwerennem znajdujemy dużo dowodów w Traktacie Wersalskim.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#SBartoszewicz">Przedewszystkiem co postanawia Traktat Wersalski? W art. 100 postanawia on, że Rzesza Niemiecka zrzeka się swojej suwerenności, którą dotychczas miała na terytorjum Gdańska i przekazuje ją mocarstwom sprzymierzonym. A potem mocarstwa sprzymierzone przy ustanawianiu Gdańska, jako wolnego miasta, przekazały tę suwerenność nie komu innemu tylko Polsce. Liga Narodów nie może tutaj wchodzić w rachubę, dlatego, że nie jest państwem i nie może wykonywać praw suwerenności na jakiemkolwiek terytorjum. A zatem tylko Polska ma prawo wykonywać swoją suwerenność nad całem terytorjum Gdańska i zresztą to wypływa jasno z punktu 6 art. 104, który przekazuje Polsce prowadzenie całej polityki zagranicznej Gdańska i ochronę obywateli gdańskich poza granicami. To jest w prawie międzynarodowem stosunek, który można określić mianem protektoratu, protektoratu Polski nad Gdańskiem i stąd wypływa, że Gdańsk nie jest państwem ani równorzędnem z Polską, ani suwerennem, ani wogóle państwem, lecz jest terytorjum autonomicznem, nad którem Polska roztacza swoją władzę suwerenną, a nad którem zwierzchnictwo wewnętrzne jest ograniczone w znacznej mierze tak na rzecz Polski, jak i na rzecz Ligi Narodów. Jeśli Gdańsk, przynajmniej te czynniki, które dziś stoją na czele i uporczywie przy swojej tezie obstają, zechcą się zgodzić na uznanie tej zasady, to wszelkie konsekwencje muszą ustać i wszelkie postanowienia, umowy i konwencje, które zawarte zostały na podstawie Traktatu Wersalskiego, muszą być traktowane i przez Gdańsk również w sensie i duchu Traktatu Wersalskiego. Nie może być tam nic zmienione i jeżeli są pozory, że w tych konwencjach są postanowienia, które odbiegają, lub nie zgadzają się z postanowieniami Traktatu Wersalskiego, to tylko Traktat Wersalski musi być uważany za tę normę interpretacyjną, która jest istotnie miarodajna. Więc n. p. znajdujemy w konwencji z dnia 9 listopada 1920 r. ustanowienie Rady Portowej. Jest to rzecz nowa, w Traktacie Wersalskim o Radzie Portowej nic nie jest powiedziane. A jeżeli tak, to w jaki sposób należy się zapatrywać na zadanie i na cele Rady Portowej? Jeżeli Rada Portowa będzie istotnie dbać o to, żeby ustęp drugi i trzeci art. 104 Traktatu Wersalskiego był w pełni wykonywany, to w takim razie oczywiście, Rada Portowa wykonywa swój cel przewidziany w Traktacie Wersalskim, Rada Portowa powinna zapewnić Polsce zupełne, bez żadnej restrykcji, używanie portu, urządzeń portowych, dróg wodnych i wszystkiego tego, co Koniecznem jest dla jej importu i exportu. Jeżeli Rada Portu działa w innym kierunku, jeżeli pod tym względem nie ułatwia sytuacji, nakazanej przez Traktat Wersalski, to oczywista rzecz, że musi nastąpić rewizja, czy ta Rada Portu jest istotnie pożyteczna dla Polski, czy wykonywa te zadania, które zostały jej przekazane może nie formalnie, ale które zostały jej przekazane w każdym razie przez art. 104 ust. 2 i 3. I tak z każdem postanowieniem umowy i konwencji, które, jak powiedziałem, są konwencjami tylko wykonawczemi dla Traktatu Wersalskiego, postępować należy.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#SBartoszewicz">Wszelkie wątpliwości, które mogłyby się tutaj nasuwać z powodu czasem niezupełnie fortunnej redakcji, muszą być rozwiązane tylko z punktu widzenia konkretnych i jasnych postanowień Traktatu Wersalskiego, a specjalnie art. 104 tego Traktatu. I dlatego też, jeżeli np. punkt 1 art. 104 mówi, że Gdańsk zostaje włączony do terytorjum celnego Polski, to oczywista rzecz, że wszelkie postanowienia, któreby dalej rozwijały ten punkt, nie mogą przeczyć istotnej zasadzie. Nie może być takiej sytuacji, żeby punkty umowy takiej czy innej, czy konwencji mogły przeczyć temu, że Gdańsk jest włączony do terytorjum celnego Polski, że zatem razem z Polską stanowi jedno terytorjum celne.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#SBartoszewicz">Jeżeli z takiej lub innej redakcji mogą się wysnuwać wątpliwości, jeżeli umowy wykonawcze nie są w ten sposób sformułowane, ażeby istotnie mogły w całej pełni wykonać to, co zostało postanowione stanowione w Traktacie Wersalskim, to stąd wypływa tylko jeden praktyczny wniosek, że te rzeczy muszą podlec rewizji w tym sensie, ażeby istotnie zostały uzgodnione z postanowieniami Traktatu. Innej drogi niema. I jeśliby się chciało ciągle podnosić wątpliwości i interpretować te umowy i konwencje w taki sposób, ażeby one były sprzeczne z duchem i brzmieniem Traktatu Wersalskiego, to byśmy poszli na otwarty i jawny sabotaż Traktatu Wersalskiego, który uprawiany jest w duchu polityki niemieckiej nietylko na zachodzie, ale i na wschodzie. Do takiego sabotażu dopuścić nie możemy i Polska ma prawo żądać, ażeby Traktat Wersalski nie był sabotowany. I jeśli dziś jest sytuacja taka, że Gdańsk nie chce uznać, ażeby cała polityka celna, eksportowa i importowa Polski stała się jego polityką, jeśli staje na tem stanowisku, że jego urząd celny gdański jest zupełnie odrębną niezawisłą instytucją, jeśli naszym inspektorom celnym, którzy mają czuwać nad tem, ażeby ustawy polskie były tam wykonywane i taryfy celne stosowane, na każdym kroku robione są trudności, i jeśli taki inspektor nie może robić nic innego, jak tylko spisywać protokóły i potem napisać do Ministerstwa Skarbu w Warszawie, a potem to Ministerstwo Skarbu będzie się dopiero procesowało w długich notach, na które nieraz niema odpowiedzi, albo nadchodzą odpowiedzi w tonie niezmiernie aroganckim, to i pod tym względem musi nastąpić zmiana, ażeby cała jednostka administracyjna gdańska została postawiona na tej stopie, na jakiej stać powinna. Jeżeli się mówi, że administracja celna gdańska jest drugą instancją administracji celnej najwyższego urzędu celnego w Polsce t. j. Ministerstwa Skarbu, to ta pierwsza instancja musi mieć środki na to, ażeby jej zarządzenia były uszanowane i ażeby nie żartowano sobie z Polski. To co się dzieje dzisiaj, to są żarty i z Traktatu Wersalskiego i z powagi Polski. Taki stan tolerowany być nie może.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#SBartoszewicz">Wprawdzie posiadamy środek arbitrażu, przewidziany w art. 39 konwencji listopadowej i rozumiemy, że to jest istotnie droga, której się należy chwycić, ale doświadczenie dotychczasowe nam wy kazało, że to jest środek, który trwa bardzo długo, który przez ten czas zabagnia tylko sytuację, środek, który doprowadził nieraz z konieczności do nowych kompromisowych zarządzeń, gdyż Liga Narodów do pewnego stopnia do tego obie strony przymuszała i że taki kompromis, który jest zawarty doprowadzi znów Gdańsk do podniesienia nowych wątpliwości, nowych sporów i do nowego prawowania i procesowania się. Otóż tego ciągłego prawowania się Polska ma już dosyć.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#SBartoszewicz">Są przecież inne środki, których Polska może się, chwycić, środki zupełnie uprawnione, aby zmusić, jeżeli inaczej nie można, Gdańsk do tego, aby zrozumiał swoją istotną sytuację wobec Polski, aby nie stał się tamą i zaporą tam, gdzie powinien być wylotem. Proszę Panów, kwestja portu Gdańskiego, tego portu, który miał być naszym polskim portem, przedstawia się dziś tak, że my w tym porcie nic nie możemy zrobić i jedyną rzeczą, którą moglibyśmy robić, gdybyśmy się chcieli słuchać i poddawać uchwałom Rady Portowej, byłoby wydawanie niezliczonej ilości pieniędzy, na rzeczy, które dla Polski nie mają wartości. Cóż taki port w tych warunkach może mieć dla nas za znaczenie? Czy on doprowadzi do tego, aby polski handel i polscy handlowcy ustalali się w Gdańsku? Czy ma znaczenie takie, aby przemysł nasz się rozwijał i w ten sposób handel tam popierał? Czy ten port istotnie jest otwarty? Czy port ten zresztą w chwili niebezpieczeństwa naszego może służyć za zupełnie swobodny dostęp choćby amunicji dla nas? Mieliśmy doświadczenie z amunicją i wszyscy pamiętamy to doskonale. W chwili, kiedy Polska była w strasznem niebezpieczeństwie i kiedy amunicja przychodziła dla nas do Gdańska, to Gdańsk tej amunicji nie chciał do nas dopuścić. My to pamiętamy doskonale. Musimy sobie powiedzieć, że taki wylot na morze to jest żaden wylot. Na taki wylot zgodzić się nie możemy, musimy mieć istotny dostęp do morza i należyte oparcie się o wybrzeże morskie.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#SBartoszewicz">Musimy widzieć, że Gdańsk jest istotnie dla nas otwarty, a gdyby on tego nie chciał zrobić, to musimy go do tego zmusić. Jak tutaj słusznie było powiedziane, mamy dość środków na to, aby Gdańsk wreszcie chciał zrozumieć swoją sytuację. Ale musimy mieć to, o co nam najwięcej w wojnie chodzi, musimy mieć ten dostęp do morza tak swobodny, ażeby z tej strony żadne niebezpieczeństwo nam nie groziło. Zdawało się nam, że jeżeli się utworzy Gdańsk jako wolne miasto, to współżycie to Polski z Gdańskiem, chociażby pod figurą wolnego miasta będzie te dwa kraje zlewało w jedno terytorjum celne, nawet handlowe i kulturalne i w ten sposób zostanie spełnione pragnienie Polski, ażeby się mocno i należycie oparła o morze. Jeżeli tego nie będziemy mieli, to Gdańsk nie ma dla nas żadnego znaczenia. Ale my to mieć musimy i powinniśmy dlatego wytężyć wszystkie środki, aby to otrzymać.</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#SBartoszewicz">Rząd nam zapowiedział, że tak będzie. Wierzymy, ale ponieważ nasza polska ustępliwość i łagodność jest zawsze bardzo wielka, przeto chciałbym powiedzieć, że choć z przyjemnością dowiadujemy się, że wreszcie Rząd chwycił się jakichś energiczniejszych środków, aby zmusić Gdańsk do zajęcia należytego względem Polski stanowiska, lecz chcielibyśmy, aby Rząd wytrwał na tej drodze i aby nie dał się z niej sprowadzić pierwszemi lepszemi obietnicami, ażeby istotnie doprowadził swoje zamierzenia do końca, to jest do tego punktu, w którym będziemy mieli zupełną i realną gwarancję, że Gdańsk jest istotnie naszym wylotem na morze, że jest częścią naszego terytorjum celnego, że w Gdańsku nasza ludność i nasi obywatele i polska ludność jest istotnie równouprawniona z ludnością Gdańską, że wreszcie Gdańsk nie będzie mógł nam przyczyniać tych ciągłych szkód moralnych i materjalnych, jakie dotąd Polsce przyczynia. Dopóki tych gwarancji mieć nie będziemy, dopóty nie chcemy, żeby Rząd z tej drogi zszedł i wzywamy Rząd ten, czy inny, bo nie wątpię, że to się przeciągnie, ażeby doprowadził swoją taktykę do końca, ażeby Polska wreszcie znalazła w Gdańsku to, do czego ma prawo na podstawie Traktatu Wersalskiego i ażeby powaga i interes Polski zostały w pełni uszanowane.</u>
<u xml:id="u-32.15" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#Marszałek">Nikt głosu nie żąda. Uważam ten punkt porządku dziennego za załatwiony. W ten sposób porządek dzienny wyczerpano.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#Marszałek">Następne posiedzenie odbędzie się 1 czerwca o godz. 4 po południu. Zwracam uwagę, że Komisja Skarbowo-Budżetowa ma się zebrać natychmiast, jak tylko podatek gruntowy w Sejmie będzie załatwiony, żeby ustawę o tym podatku przygotować na plenum przed 1 czerwca.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 6 min. 55 wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>