text_structure.xml 77.8 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">Sprawozdanie stenograficzne z 22 posiedzenia Sejmu Ustawodawczego z dnia 31 marca 1919 r.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 15).</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Przedstawiciele rządu:</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Sprawiedliwości Leon Supiński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Jerzy Iwanowski, Minister Robót Publicznych Józef Pruchnik, Minister Zdrowia Publicznego Tomasz Janiszewski.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">Podsekretarze stanu:</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#komentarz">w Min. Pracy i Opieki Społ. Aleksander Prystor.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszalek">Otwieram posiedzenie. Protokół 20-go posiedzenia jest przyjęty. Protokół 21-go posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Sekretarzami są dziś pp. Waszkiewicz i Szymczak. Listę mówców prowadzi p. Waszkiewicz.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszalek">Proszę p. sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Józefa Putka do Pana Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskaty tygodnika — „Przegląd Poniedziałkowy”, wychodzącego w Krakowie.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja posła Marchuta i tow. do Pana Ministra Spraw Wewnętrznych z powodu gwałtów żandarmskich w powiacie Nisko popełnianych.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja posła Walentego Michalaka (Klub N. Z. R.) i tow. do Pana Ministra Poczt i Telegrafów, w sprawie udzielenia, względnie przedłużenia koncesji na sieć telefoniczną w Warszawie szwedzkiemu Tow. „Cedergren”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszalek">Interpelacje te odeślę do pa- na prezydenta ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszalek">Przystępujemy do porządku dziennego. Pierwszym punktem jest:</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Marszalek">Sprawozdanie komisji regulaminowej i nietykalności poselskiej co do zakwestionowania wyboru p. X. Pryłuckiego. (Druk V 213).</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#Marszalek">Głos ma referent p. Grzędzielski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PGrzedzielski">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PGrzedzielski">Ordynacja, na zasadzie której przeprowadzono wybory do Sejmu Ustawodawczego wprowadziła w porównaniu z innemi ustawodawstwami, jakie obowiązywały na terenie dzisiejszej Polski, tę zasadniczą zmianę, że czynnikowi, przedtem stojącemu zupełnie zdała od pracy wyborczej, oddała wielki zakres działania i wielką władzę. Mówię tu o władzy sądowej.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PGrzedzielski">Sądownictwo z natury swojej musi stać ponad partiami i być odsunięte od wszelkich walk politycznych. Przez to, że ordynacja wyborcza oddała władzy sądowej pewien zakres działań ta zasada nie zmienia się wcale. Chociaż sędziom ordynacja wyborcza oddaje i prawa i ciężką odpowiedzialność, to przecież wymogiem ordynacji wyborczej i wogóle wymogiem sprawiedliwości jest, że sąd stoi zdała od wszelkich walk partyjnych. Jest to chyba dowód wielkiego zaufania ustawodawcy do instytucji sądownictwa i wogóle sędziów, że znaczną część pracy decydującej o wyborach oddała sądownictwu.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PGrzedzielski">Sądownictwo działało w dwojaki sposób. Podczas wyborów udział jego polega na tem, że najwyższa władza sądowa jest najwyższą władzą wyborczą, i że przewodniczącymi głównych komisji wyborczych są sędziowie. Wybory, które przeprowadzono, dały dowód, że zaufanie ustawodawstwa i społeczeństwa położone w sądownictwie było zupełnie uzasadnione. Komisji dla nietykalności poselkiej niewiadome jest, a także i w prasie nigdy nie poruszono tego, żeby przeciw zasadzie przyznania sędziom tak ważnego udziału w pracach wyborczych podniosły się jakiekolwiek zarzuty lub wątpliwości. Widocznie polski stan sędziowski ten egzamin ciężki zdał cum maksyma laude.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PGrzedzielski">Jednak i po wyborach nic kończy się ta działalność sądownictwa. Walka wyborcza już się skończyła, ale namiętności jeszcze się nie uspokoiły, i sądownictwo musi dalej pracować, bo do niego należy stwierdzanie, czy pewien mandat posłowi wybranemu przysługuje, czy nie. Działalność sądownictwa tutaj idzie w dwóch kierunkach. Według art. 88 Sąd Najwyższy rozstrzyga o wszystkich zaprotestowanych wyborach w ostatniej instancji. Sąd Najwyższy jest zatem sądem wyłącznie orzekającym o przekroczeniu prawa wyborczego. Co do wyborów niezaprotestowanych ostateczne rozstrzygnięcie, czy pewien mandat należy się czy się nie należy, także poruczono wyłącznie sądownictwu. Mówi o tem art. 96: „Ważność wyborów” niezaprotestowanych rozważa Sejm najpóźniej w ciągu 2-ch miesięcy. W wypadkach zakwestionowania wyborów poselskich mimo braku protestu Sejm oddaje sprawę do zbadania i rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu”.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PGrzedzielski">Sejm zatem nie bada, nie rozstrzyga,</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PGrzedzielski">Sejm nie wdaje się w meritum sprawy, czy pewien mandat słusznie został uzyskany czy nie. Do niego należy formalne stwierdzenie, czy art. 96 do pewnego wyboru może być zastosowany, czy pewien mandat jest zakwestionowany czy nie. Na tem kończy się działalność Sejmu. Sejm odstępuje jedynie sprawę do zbadania i rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu i ta Najwyższa Władza Sądowa, do której władza ustawodawcza i całe społeczeństwo mają, miały i mieć powinny zaufanie, ma stanowczy i rozstrzygający głos.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PGrzedzielski">Jest to zatem tylko kwestią faktu i kwestią prawa, czy pewien mandat należy się czy nie, a nie kwestią polityczną i kwestią walki stronnictw, a zatem nie może być kwestią kompromisu i nie może być rozstrzygnięte nigdy według klucza partyjnego, i trzeba powiedzieć, że w porównaniu z dawnemi ordynacjami wyborczemi jest to postęp znaczny.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PGrzedzielski">Skutkiem tego, że prawo stwierdzania zakwestionowanych mandatów powierzano dawniej parlamentom, względnie sejmom, było, że o ile z początku bardzo ostro się do tego brano, to później leżały te sprawy miesiącami, traciły aktualność i często mimo bezprawności niektórych wyborów, nikt się o to nie upominał i kwestia faktyczna i prawna podlegała ! wzajemnym targom i kompromisom partyjnym, czego korzystnem nazwać nie można. W wypadku, który obecnie nas zajmuje, rozchodzi się o wybór posła Pryłuckiego, o mandat, który nie był zaprotestowany, jednak został przez posła Rottermunda zakwestionowany. Komisja nietykalności poselskiej zajmowała się jedynie sprawą formalną, t. j. czy mandat ten można uznać za zakwestionowany czy nie i jak w tym wypadku postąpić należy.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PGrzedzielski">Otóż ordynacja wyborcza nie mówi nic o tem, w jaki sposób zakwestionowanie wyborów może się odbyć, nie mówi, czy ma się to siać w Formie wniosku, i kto ma prawo to uczynić. Co do protestów to art. 88 mówi, że każdy obywatel może wnieść protest przeciw wyborowi posła, nie tylko obywatel z tego okręgu, lecz każdy obywatel polski, więc np. prawo protestu co do wyborów, które się odbyły np. w Krakowie, musi się przyznać tak samo obywatelowi z Łomży, Warszawy, czy też ze Lwowa, jak obywatelowi z Krakowa. Ale co do zakwestionowania — to i niema w ordynacji zakreślonych granic tak szeroko, dlatego należy przyjąć, iż prawo zakwestionowania przysługuje tym, którzy mają bezpośrednie prawo ; głosu w Sejmie, a więc, że prawo to przysługuje członkom Sejmu. Wynika to także z tego, że art. 96 na samym początku mówi, że ważność wyborów zakwestionowanych rozważa Sejm, a więc nawet że wybory, które nie zostały zaprotestowane ani zakwestionowane muszą być rozważane przez Sejm. A chociażby nikt nie dał inicjatywy do zakwestionowania, Sejm sam czy Komisja nietykalności poselskiej będzie musiała się oświadczyć nawet co do tych wyborów, które nie były zaprotestowane, lub zakwestionowane, czy uznaje je za ważne.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PGrzedzielski">Co do sprawy zakwestionowania należałoby zatem postawić pytanie: kto ma prawo to uczynić!</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PGrzedzielski">Jak przed chwilą powiedziałem, stoimy na stanowisku, że prawo to przysługuje tylko posłom, nie każdemu obywatelowi, bo gdyby ustawa chciała to tak szeroko pojąć jak art. 88, — musiałaby się o tem wypowiedzieć wyraźnie. Kwestionować zatem może tylko ten, kto należy do Sejmu i jedynie na taki zarzut przez posła uczyniony może Sejm powziąć postanowienie, a mianowicie rozważyć, czy sprawa nadaje się do oddania Sądowi Najwyższemu, czy się nie nadaje.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PGrzedzielski">Komisja przyszła do tej konkluzji, iż sprawę należy oddać do zbadania, bo uznając prawo posła Rottermunda do zakwestionowania wyboru, przyjmuje, że spełniły się wszystkie warunki, które ustawa wymienia.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PGrzedzielski">Rozstrzygnięcie należy do Sądu Najwyższego i komisja nie wdawała się w żadnym kierunku w badanie, czy zakwestionowanie jest merytorycznie uzasadnione, jako też czy kandydatura posła Pryłuckiego jest merytorycznie ważna.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#PGrzedzielski">To badanie żadną miarą do komisji nie należy i komisja się nad tem nie zastanawiała.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#PGrzedzielski">Prawdą jest, że tylko sam poseł Rottermund wybór ten zakwestionował. Otóż nie można stać na stanowisku, że to jest niewystarczające, że to pismo należy traktować jako wniosek do Sejmu, a wniosek powinien być poparty przez 15 podpisów przynajmniej. Komisja nie uważała za właściwe odsyłać pisma tego do Sejmu, z bardzo prostej przyczyny, iż regulamin pozwala nawet jednemu posłowi postawić wniosek na plenum, a rzeczą Pana Marszałka jest, o ile to uzna za właściwe, zapytać się, czy Sejm popiera ten wniosek. Przypuszczam, że jeżeli chodzi o zakwestionowanie czyjegokolwiek wyboru, z tej czy innej strony Izby znajdzie się 15 posłów, którzy wniosek taki poprą. Komisja nie widziała zatem potrzeby odwoływania się do plenum. Izby: gdyby zaś kto uważał to za nieformalne, to można obecnie brak ten uzupełnić!</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#PGrzedzielski">Jeszcze jedną mamy wątpliwość, którą sobie pozwolę przedstawić. Mianowicie instrukcja do art. 7 ordynacji wyborczej mówi, że o prawie obieralności do Sejmu rozstrzyga wyłącznie Sąd Najwyższy i Sejm. Pierwszy co do wyborów zaprotestowanych, a drugi co do wyborów niezaprotestowanych. Wynikałoby z tego, że Sejm powinien się co do tego sprzeciwu wdać w meritum i rozstrzygnąć sprawę merytorycznie. To zapatrywanie byłoby jednak błędnem i nie miałoby uzasadnienia w żadnych przepisach o interpretacji. Instrukcja odnosi się do art. 7 a nie de 98; tylko w lącznem odniesieniu do art. 7 i 98, który instrukcją dotknięty nie został, należy tę sprawę traktować. Instrukcja ta nie ma mocy ustawy i nie może ustawy zmienić. Jeżeli ustawa mówi, że merytorycznie o ważności wyborów za kwest jonowanych rozstrzyga Sąd Najwyższy, to tego postanowienia żadna instrukcja zmienić nie może. Należy jednak stwierdzić, że wyrażenie użyte w instrukcji do art. 7 nie jest szczęśliwem i jasnem i musi nasuwać wątpliwości. Tembardziej jednak nie może ono zmienić jasnego przepisu ustawy i ustawa w 96 artykule jest nienaruszalna — i należy ją tak stosować do kwestii mandatu posła Pryłuckiego, jak z jej ducha i wyrazów przez nią użytych wynika.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#PGrzedzielski">Ustawa mówi wyraźnie, że Sejm ma rozważyć i oddać sprawę do zbadania i rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu i dlatego Komisja przychodzi z wnioskiem, że Sejm uznaje mandat posła Pryłuckiego za zakwestionowany i oddaje w myśl art. 98 sprawę do zbadania i rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#PGrzedzielski">Marszałek: Ponieważ Sejm nie rozstrzyga in merito tej sprawy, tylko konstatuje, czy wybór jest zakwestionowany, czy nie, zatem chodzi tylko o wniosek formalny. Z tego wynika, że mówcy będą dopuszczani do głosu każdy na 5 minut. Głos ma p. Hartglass.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PHartglass">Wysoki Sejmie! W zupełności zgadzam się z szanownym referentem komisji, że instrukcja nie posiada mocy ustawy, ale ustawa posiada moc i skoro ustawa posiada moc, to my powinniśmy się tej ustawy ściśle trzymać. Otóż ustawa mówi w art. 96, że o ważności wyborów niezaprotestowanych rozstrzyga Sąd Najwyższy w przeciągu 2 miesięcy. Co to znaczy ten termin 2-miesięczny? Otóż prawo dla usunięcia niepewności przy korzystaniu z prawa, które mogłoby być zakwestionowane, posiada pewien środek, środek ten nazywa się przedawnienie. Przy korzystaniu z takiego prawa, jak prawo poselskie, — trzeba ten termin przedawnienia możliwie skrócić; bo proszę sobie wyobrazić, że gdyby nie było krótkiego terminu, gdyby można było w ciągu kilku miesięcy stanowić o prawach w kraju, a potem być wyrzuconym poza nawias Sejmu, to te wszystkie uchwały nie miałyby najmniejszej wartości. Z tego względu prawodawca ogranicza przedawnienie do dwóch miesięcy i wyraźnie jest powiedziane, iż Sejm musi rozważyć sprawę w przeciągu 2 miesięcy. Z tem niema się rzecz tak, jak w sądzie, że podanie przerywa przedawnienie, tutaj musi być w ciągu 2 miesięcy już decyzja Sejmu. Tymczasem ten termin dwumiesięczny upłynął już 26 marca, bo te 2 miesiące należy liczyć od chwili wyborów, gdyż w braku wszelkich innych wskazówek o terminie musimy się opierać na art. 90 dekretu, który wyraźnie o tem mówi, żadnych innych wyjaśnień w dekrecie co do tego terminu nie mamy. Wnoszę tedy, aby odrzucić wniosek komisji nietykalności poselskiej w kwestii mandatu posła Pryłuckiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#Marszalek">Konstatuję, że sprawa wyboru p. Pryłuckiego była pierwszy raz postawiona na porządku dziennym posiedzenia z dnia 20 marca, następnie z dnia 21, 27 i 29 marca i wreszcie dzisiaj. Z powodu innych nagłych spraw Sejm nie zakończył rozważania tej sprawy, ale w każdym razie przez to, że sprawa ta została postawiona na porządek dzienny, przedawnienie zostało przerwane. Zdaje mi się że p. poseł Hartglass, jako prawnik wie, że przedawnienie może być przerwane, a chyba nie będzie mógł przytoczyć żadnego argumentu przemawiającego za tem, że przez odroczenie o tydzień załatwienia sprawy wyboru p. Pryłuckiego, prawa tegoż posła zostały naruszone.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#Marszalek">Głos ma p. Grunhaum.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PGrunbaum">Powiedział tu pan referent komisji regulaminowej, że na zasadzie art. 96 kwestia mandatu pana posła Pryłuckiego ma być oddana do rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu, Sąd Najwyższy zaś podług art. 92 jest sądem wyłącznie orzekającym o przekroczeniu prawa. Ale na zasadzie jakiego prawa będzie sąd najwyższy rozstrzygał kwestię mandatu posła Pryłuckiego? Tu żadnego prawa niemu, bo ustawa, dekret o ordynacji wyborczej mówi wprost, że wyborcą do Sejmu jest każdy obywatel państwa bez różnicy płci, który do dnia ogłoszenia wyborów ukończył 21 lat. Żadnego innego prawa niema. Mandat posła Pryłuckiego został zakwestionowany wyłącznie na zasadzie instrukcji do art. 1. Otóż p. referent komisji powiedział, że instrukcja nie jest prawem i p. referent miał słuszność najzupełniejszą — instrukcja prawem nie jest. A więc Sąd nie będzie wiedział, czego się trzymać, na zasadzie jakiego prawa ma tę kwestię rozstrzygać. Sejm dopiero musi uchwalić to prawo i dopiero wtedy sąd będzie wiedział, czy wybór posła Pryłuckiego jest zupełnie prawidłowy, czy też jest przekroczeniem prawa. Wobec tego, że wybór posła Pryłuckiego jest ściśle złączony z kwestią obywatelstwa, która to kwestia dotychczas jeszcze rozstrzygniętą nie została, bo instrukcja ministerium takiej sprawy między innemi rozstrzygać nie może, wnoszę, ażeby rozprawę nad mandatem posła Pryłuckiego odroczyć aż do czasu, kiedy będzie rozważany projekt prawa o sposobach uzyskania obywatelstwa polskiego i pozwolę sobie przeczytać całe umotywowanie tego wniosku formalnego:</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Czyta):</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#PGrunbaum">Zważywszy:</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#PGrunbaum">że zakwestionowanie praw wyborczych pos. Pryłuckiego opiera się nie na dekrecie, ogłoszonym w — „Dzienniku Praw”, lecz na instrukcji do ordynacji wyborczej, że kwestia unieważnienia mandatu pos. Pryłuckiego ściśle jest związana z zagadnieniem o sposobach nabywania obywatelstwa polskiego, że ścisły związek, jaki zachodzi pomiędzy temi zagadnieniami nadaje całej sprawie zbyt poważny charakter poli tyczny, ażeby rozwiązanie jej móc oprzeć nie na prawie, lecz na instrukcji.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#PGrunbaum">że Klub Narodowo-Żydowski postawił już w swoim czasie wniosek o wezwanie rządu do przedłożenia Sejmowi projektu prawa o obywatelstwie polskiem, który to wniosek odesłany został do Komisji dla spraw wojskowych, wnosimy o odroczenie rozpraw nad sprawą mandatu pos. Pryłuckiego, aż do czasu rozważenia projektu prawa o sposobach uzyskania obywatelstwa polskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#Marszalek">Głos ma p. Barlicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PBarlicki">Panowie Posłowie! W imieniu związku posłów P. P. S. winienem złożyć oświadczenie, iż klub nasz będzie głosował przeciw odesłaniu sprawy mandatu p. Pryłuckiego do Sądu Najwyższego.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#komentarz">(Głosy:</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#PBarlicki">Tegośmy się spodziewali): Nie dlatego, żeby klub nasz nie miał zaufania do Sądu Najwyższego, lecz dlatego, ponieważ zakwestionowanie owego mandatu powstało nie na gruncie prawa, lecz na gruncie instrukcji.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#PBarlicki">Dotychczas nie posiadamy prawa któreby określało w sposób wyraźny warunki obywatelstwa polskiego. Wydana była w tej mierze jako dodatek do ordynacji wyborczej instrukcja podpisana wyłącznie przez ministra spraw wewnętrznych, a więc nawet nie dekret, i dlatego ta instrukcja nie może być dostateczną podstawą, na zasadzie której Sąd Najwyższy mógłby o sprawie decydować. Dlatego całkowicie przychylamy się do wniosku postawionego przez posła Grunbauma.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#komentarz">(P. Ostachowski:</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#PBarlicki">Tegośmy się spodziewali).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#Marszalek">Głos ma p. Pryłucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PPrylucki">Komisja regulaminowa i nietykalności poselskiej, jak sama to w swoim sprawozdaniu oświadczyła, — „nie wdając się w meritum sprawy”, ograniczyła się — „do formalnego jej traktowania”. Otóż, w tem właśnie widzę błąd; jaki popełniła Komisja regulaminowa przy postawieniu tej całej sprawy. Sądzę bowiem, iż jakkolwiek art. 96 dekretu o ordynacji wyborczej do Sejmu Ustawodawczego opiewa: — „w wypadkach zakwestionowania wyboru posła, mimo braku protestu, Sejm oddaje sprawę do zbadania i roztrzygnięcia Sądowi Najwyższemu”, nie ulega najmniejszej wątpliwości, że sprawa zakwestionowania wyborów niezaprotestowanych przysługuje jedynie plenum Sejmu, i że Sejm Ustawodawczy, przed powzięciem decyzji w takiej sprawie, powinien przedewszystkiem sam się zastanowić nad tem, czy istnieje dostateczna zasada do zakwestionowania.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PPrylucki">Pan referent Komisji regulaminowej opowiada, że komisja ta świadomie nie zastanawiała się nad kwestią, czy istnieje zasada do zakwestionowania mego wyboru, i nie wdawała się w zbadanie tych motywów, jakim i p. poseł Rottermund pismo swoje opatrzył. Jednakże pytam się: czy wystarczy, jeżeli dziś złożę do prezydjum Sejmu pismo, iż kwestionuję wybór wszystkich posłów, należących do klubu p. posła Grzędzielskiego? Czy Sejm uzna to za zakwestionowanie wyboru, i czy na zasadzie tego mego pisma prześle sprawę o tych wszystkich posłach do Sądu Najwyższego?</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#PPrylucki">Pan poseł Rottermund sprawę potraktował inaczej. Pan Rottermund wniosek swój umotywował dołączoną do pisma jego wyszperaną przez niego moją metrykę berdyczowską, dowodzącą, że urodziłem się poza granicami obecnej Rzeczypospolitej, aczkolwiek w granicach historycznych Rzeczypospolitej polskiej. Widzimy więc, że oparł się na tej instrukcji, która, jak przyznaje p. Grzędzielski, mocy prawa nie posiada.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#PPrylucki">Wobec tego też jestem zdania, że Sejm powinien w tej sprawie dopuścić dyskusję merytoryczną. Powinniśmy przecież zdać sobie sprawę z tego, co Sąd Najwyższy może w tej sprawie powiedzieć. Jako adwokat, rzecz oczywista, mam najwyższe i największe zaufanie do Sądu Najwyższego. Ale przecież w myśl art. 92 Ordynacji Wyborczej Sąd Najwyższy też nie może wejrzeć w meritum sprawy. Sąd Najwyższy ma właśnie prawo jedynie do formalnego traktowania tej sprawy. Sąd Najwyższy ma zadecydować, czy miało miejsce przy moich wyborach pogwałcenie prawa.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#PPrylucki">A tem — „prawem”, jakie w danym wypadku mogło być pogwałcone, jak widzimy ze sprawozdania Komisji regulaminowej, jest jedynie ta instrukcja, która mocy prawnej nie posiada. I Sąd Najwyższy będzie w takiem położeniu: wybór mój został za kwestionowany na zasadzie instrukcji, która mocy prawnej nie posiada, to też Sąd Najwyższy nie będzie mógł się wypowiedzieć, czy są te wybory ważne, czy nie!</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#PPrylucki">A zatem przy największem nawet zaufaniu do Sądu Najwyższego trzeba przyznać, że tak formalne, do absurdu doprowadzone postawienie sprawy jest tylko przesądzeniem jej, jest stworzeniem pewnego pretekstu, ażeby się mogło stać to, co stać się właśnie nie powinno.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#PPrylucki">Pozatem, jeszcze jedna uwagą. P. poseł Grzędzielski sam przewidział len bardzo kardynalny zarzut: komisja regulaminowa mianowicie traktuje pismo p. posła Rottermunda jako wniosek poselski, powiada, że p. Rottermund miał, na zasadzie ogólnych uprawnień posłom przez instrukcję sejmową nadanych, prawo do swojego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#PPrylucki">Przepraszam najmocniej posła Grzędzielskego, ale wniosek tylko wtedy może otrzymać bieg należyty, o ile opatrzony jest conajmniej 15 podpisami. Wniosek d-ra Rottermunda 15 podpisów nie posiada, wobec tego mógł być jedynie odłożony ad akta. Nie rozumiem, na jakiej zasadzie wniosek ten odesłany został do komisji regulaminowej. Czy zapadła w tym względzie uchwała plenum</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#komentarz">Sejmu? Przecież tego nie było! Przeto rozumowanie p.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#PPrylucki">posła Grzędzielskiego jest nie do przyjęcia.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#PPrylucki">P. poseł Grzędzielski powiedział, że każdy poseł może wniosek złożyć, i zależy od p. Marszałka, żeby zakomunikował go Sejmowi w tym celu, czy się nie znajdzie 14 posłów, którzy wniosek ten poprą. Ale w danym wypadku, gdy pismo p Rottermunda wpłynęło do Prezydjum Sejmu, należało je zakomunikować plenum Sejmu w celu uzyskania poparcia jeszcze 14 posłów, następnie powinien był wniosek ten przejść wszystkie koleje, przewidziane przez nasz regulamin, prezydjum powinno było go wydrukować i rozdać posłom. Nie powinna była ta sprawa pójść tą drogą, jaką poszła. Nie powinno się było wszystko stać w ścisłej tajemnicy, tak, że osoba, którą najbliżej to obchodzi, o tem pojęcia nie miała i nie mogła przeciwstawić wywodom p. Rottermunda swojej argumentacji.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#PPrylucki">Należało wniosek ten umieścić na porządku dziennym. Nad wnioskiem tym powinna była być otwarta dyskusja, i dopiero plenum Sejmu mogło zadecydować, czy należy odesłać ten wniosek do komisji i to do jakiej komisji, lub też czy można nad wnioskiem tym przejść do porządku dziennego ze względu na to, że opiera się na instrukcji, która mocy prawa nie ma.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#PPrylucki">Stało się inaczej, sprawa potraktowana została w sposób niedopuszczalny, który poderwie autorytet dzisiejszej uchwały sejmowej, jeśli się Sejm przychyli do wniosku komisji regulaminowej.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#PPrylucki">Rozumiem, iż bywają wypadki, gdy mandat poselski może być zakwestionowany, ale w takiej sprawie powinny być zachowane wszelkie warunki bezstronności. P. poseł Grzędzielski dużo mówił o tem, że w tej sprawie nie powinno być partyjnego stosunku, partyjnych obrachunków; jednakże bardzo dziwnie to wygląda, że właśnie w tej sprawie regulamin został pogwałcony, bardzo dziwnie to wygląda, że właśnie w tej sprawie pismo, nie posiadające 15 podpisów, i w myśl art. 16 regulaminu nie będące wnioskiem poselskim, nie zostało zakomunikowane Sejmowi, nic został zapytany Sejm, czy popiera wniosek ten opatrzony jedynie w podpis autora. Wniosek nie został wydrukowany, nie został podany do wiadomości wszystkich członków Sejmu Ustawodawczego, nie został postawiony na porządku dziennym, tak że postawiony zostałem przed fait akompli, przed decyzją komisji, która nie powinna była w ten sposób zapaść.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#Marszalek">Zwracam uwagę, że p. poseł miał prawo mówić tylko 5 minut, a mówi już 10. Proszę skończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PPrylucki">Przepraszani — ale nie zgadzam się z tem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#Marszalek">Pan nie możesz zgadzać się lub nie zgadzać. Proszę kończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PPrylucki">Nie uważam, żeby to było wnioskiem formalnym. Zaznaczam, że to jest wniosek, którego meritum poruszyć należało, i sądzę, że wobec tych wszystkich uchybień, jakie uczyniono, wobec tego. że zostały pogwałcone wszelkie przepisy naszego regulaminu, przysługuje mi prawo wypowiedzenia się w tej sprawie. Gdybym był wiedział, że nie będę mógł się wypowiedzieć, nie zabierałbym głosu, żeby ta, w tak niesłychany sposób prowadzona sprawa znalazła godne zakończenie w niedopuszczeniu mnie do głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#Marszalek">Głos ma p. Sejda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PPrylucki">Ja nie skończyłem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#Marszalek">Przeciwnie, Pan straciłeś glos. Głos ma p. Sejda. Odbieram Panu głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PPrylucki">Ja się odwołuję do plenum Sejmu i proszę, żeby mi pozwoliło wypowiedzieć się w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#Marszalek">Pan nie masz prawa odwoływać się do plenum Sejmu dlatego, że ja jeden mam prawo do interpelacji regulaminu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PPrylucki">Ograniczam się do tego, że zakładam uroczysty protest przeciwko tym wszystkim pogwałceniom regulaminu, o jakich już mówiłem, oraz przeciwko niedopuszczeniu, ażebym mógł się w tej sprawie wypowiedzieć. Składam wniosek następujący...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#Marszalek">Pan stracił glos. Niech kio inny za Pana wniosek postawi. Głos ma p. Sejda.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#Marszalek">(P.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#komentarz">Pryłucki składa swój wniosek do łaski marszałkowskiej i opuszcza trybunę).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PSeyda">Art. 96 został przez prawodawcę umieszczony w ustawie wyborczej dlatego, ażeby nam zaoszczędzić dyskusji tego rodzaju, jakiej przed chwilą właśnie świadkami byliśmy.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Głosy: Dyskusji nie było)</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#PSeyda">Owszem jest dyskusja, skoro posłowie przemawiają. Temu faktowi Panowie nie możecie zaprzeczyć.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#PSeyda">Według mojego przekonania p. poseł Pryłucki zaczął swoje przemówienie od togo, że jako adwokat ma zaufanie do Sądu Najwyższego. Jeśli traktować tę sprawę z tego punktu widzenia, to przedewszystkiem powinien pamiętać, że w sądownictwie polskiem panuje ta piękna zasada, że nikt nie występuje jako adwokat we własnej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#PSeyda">Wskutek tego uważam, że p. poseł Pryłucki nie ma powodu powoływać się tu na swoje kwalifikacje jako adwokat. Żali się on na to, że żądanie posła Rottermunda skierowano do komisji, chociaż nie zostało poparte przez 15 posłów. Było to według przekonania mego i mych przyjaciół politycznych zupełnie zbyteczne, ponieważ wniosek ten właściwie mylnie nazwany jest wnioskiem. Jest to poprostu oświadczenie posła Rottermunda, że on zakłada protest przeciwko temu wyborowi. Idzie więc poprostu o stwierdzenie faktu przez komisję regulaminową, że takie oświadczenie wpłynęło, idzie dalej o to, żeby Izba dziś powtórzyła to stwierdzenie, zaznaczając przez to, że poza tem absolutnie nic z tą sprawą nie mamy do czynienia. Dlatego uważam za zbyteczny wniosek o odłożenie tej sprawy aż do chwili, gdy ustalona zostanie zasada co do przynależności państwowej. To nie ulega najmniejszej wątpliwości, że jakaś zasada prawna pod tym względem obowiązywała, w chwili, gdy wybory się odbywały, i rzeczą Sądu Najwyższego będzie stwierdzę, jaka to była zasada, bo to jest jedynie miarodajne, a nie to, jaka ustawa później w tym względzie zostanie wydana, bo nie można zmieniać stanu prawnego z chwili, gdy się odbywały wybory.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#PSeyda">Dlatego wniosek o powstrzymanie decyzji w tej mierze i o zaczekanie na przedłożenie sejmowe w sprawie przynależności państwowej, jest zupełnie nieuzasadniony.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#PSeyda">Pan poseł Pryłucki żali się dalej, że nie zawiadomiono go, iż o tej sprawie będzie mowa w komisji regulaminowej. Takie go zwyczaju niema w żadnej komisji, tylko stawia się wniosek na porządek obrad i jest rzeczą tych posłów, którzy się nią interesują, aby poinformowali się o niej czy to sami, czy przez swoich znajomych.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#PSeyda">Krzywda żadna się Panu posłowi Pryłuckiemu nie stała także materialnie, gdyż wszystkie zarzuty, które przeciwko protestowi p. Rottermunda będzie w stanie przytoczyć, może wnieść do Sądu Najwyższego i tam sprawa będzie poważnie rozważona i osądzona.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#PSeyda">Dlatego oświadczam, że Związek Ludowo-Narodowy będzie głosował za wnioskiem komisji regulaminowej, o przekazanie tej sprawy Sądowi Najwyższemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#Marszalek">Ponieważ posłowi Pryłuckiemu odebrałem głos, wskutek czego nie mógł odczytać swego wniosku, więc ja go odczytani. Wniosek ten brzmi:</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Czyta):</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#Marszalek">„Sejm nad wnioskiem Komisji regulaminowej i nietykalności poselskiej przechodzi do porządku dziennego”.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#Marszalek">Głos ma p. Grzędzielski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PGrzedzielski">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PGrzedzielski">Jeżeli można było mojemu referatowi jakie zarzuty zrobić, a podniesiono ich dość, to najmniej uzasadnionym byłby ten, żem przekroczył miarę i granicę tego, co mi sam cel sprawy zakreślał.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PGrzedzielski">Nie nadałem mojemu referatowi, i stanowczo i świadomie tego unikałem, żadnych cech polemicznych, i unikałem za wszelką cenę wdania się choćby najlżejszego w meritum sprawy. I chociaż Panowie, którzy bronili stanowiska p. Pryłuckiego, chcieliby mnie Wciągnąć na tę drogę, oświadczam, że im się to żadną miarą nie uda. Poza granicę referatu i poza granicę tego, co do Sejmu należy, nie wyjdę, cokolwiekby Panowie tutaj mówili.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#PGrzedzielski">Kiedy jednak Panowie sami zeszli na teren polemiczny, to i ja pozwolę sobie na ten teren wejść cokolwiek. Proszę Panów: to co słyszałem z lewej strony, — nie wymieniam nikogo — przypomina rzeczy dobrze znane, nie tylko z mojej, ale i innych kolegów mego zawodu praktyki. Miałem wrażenie, że to jest rozprawa przed sądem. Najpierw formalne zarzuty, czy sprzeciw należy uważać za wniosek. Drugi zarzut: przedawnienie. Pierwszy mówca podniósł ten zarzut, lecz nie mogę uznać, że go uzasadnił, chociaż powoływał się na to, że jest prawnikiem. Boże zmiłuj się nad temi stronami, które ten pan zastępuje. Przecież jako prawnik powinien był wiedzieć, że jeżeli dla jakiegoś ciała zbiorowego zakreślony jest termin prekluzyjny do wykonania pewnych aktów, bieg terminu tego rozpoczyna się dopiero z tą chwilą, kiedy ciało się bierze. Bo gdyby było inaczej, gdyby w obecnym wypadku termin prekluzyjny miał być liczony od dnia wyboru posła, to albo ustawa wyraźniejby to powiedziała, jak mówi w art. 86 co do protestu, albo uczyniłaby samo wykonanie niemożliwem. Ponieważ ustawa nie nałożyła ani na rząd, ani na Marszałka, którego wtedy nie było, obowiązku zwołania Sejmu w pewnym terminie, więc gdyby się zwołanie Sejmu opóźniło o 2 miesiące, wogóle żaden wybór nie mógłby być zakwestionowany i wszystkie mandaty musiałyby być ważne, a postanowienie art. 96 byłoby bezskutecznem. A więc termin liczyć się musi od 9 lutego, jako dnia zwołania Sejmu, zaś według kalendarza Adama Riesego i Paciewicza od 9 lutego do 31 marca nie upłynęły jeszcze 2 miesiące. Wobec tego jeszcze czasokres jest otwarty i nie potrzeba się odwoływać aż do przerwy biegu przedawnienia, aby uzasadnić, że Sejm ma prawo tą sprawą się zajmować.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#PGrzedzielski">To, co mówili panowie Grunbaum i Barlicki, są zarzuty czysto merytoryczne, ale Komisja żadną miarą w to się wdawać nie chciała. Tego co pan poseł Rottermund wpisał do swego sprzeciwu, ja nie odczytałem w Sejmie, dlatego, żeby uniknąć wdania się w meritum sprawy. To wszystko napisane i powiedziane jest dla Sądu Najwyższego, bo Sąd Najwyższy ma wdać się w meritum sprawy, a nie Sejm — i Sejm nie potrzebuje merytorycznie tej sprawy rozważać. Sejm powinien tylko wiedzieć, że wybór jest zakwestionowany i postanowić, czy odnośne pismo należy uznać za zakwestionowanie i czy Sejm godzi się na zakwestionowanie.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#PGrzedzielski">To jest, co Sejm pod tym względem ma prawo powiedzieć. Sejm może uchwalić, że nie uważa wyboru za zakwestionowany. Ja nie wiem, jaka ta uchwała będzie, natomiast pp. Grunbaum, Pryłucki i tow. wiedzą zgóry, jaka uchwała zapadnie. Tego tylko jestem pewny, że Sejm poweźmie uchwałę tę po dokładnem i trzeźwem rozważeniu, a mam zaufanie do Sądu Najwyższego, nie mogę zaś zrozumieć, dlaczego p. Pryłucki i towarzysze boją się Sądu.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#PGrzedzielski">Pytał się p. Pryłucki, cobym w tym wypadku zrobił, gdyby jakiś poseł napisał, że wybory wszystkich posłów, którzy należą do klubu mego, klubu — „Piastowców”, są zakwestionowane. Odpowiem: przedewszystkiem kazałbym przedłożyć wykaz wszystkich wyborów zaprotestowanych -- i o ile pewne wybory byłyby także zaprotestowane, w dalsze badanie bym się nie wdawał, i ograniczyłbym się do tych, które nie są zaprotestowane. Przypatrzyłbym się, czy jest autentyczny podpis i czy jest w całem piśmie jakiś sens.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#komentarz">(Pos. Pryłucki: Sens — to jest meritum)</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#PGrzedzielski">Przepraszam, referent musi czytać meritum, ale rozstrzygnięcie merytoryczne nie tu należy.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#PGrzedzielski">Mając zaufanie do Sądu Najwyższego, jestem pewien, że Sąd będzie rzecz traktował, jak wogóle Sąd ma traktować, to jest nie na zasadzie ustaw, które w przyszłości będą wydane, tylko na podstawie tej ustawy, jaka obowiązywała w tej chwili, kiedy p. Pryłucki był wybierany.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#PGrzedzielski">Ja nie wiem, jakie będzie rozstrzygnięcie Sądu, nie mam jednak troski o to, czy Sąd da sobie z tem radę, czy potrafi przezwyciężyć wszystkie trudności z niepewnego stanu ustawodawstwa co do obywatelstwa polskiego się nasuwające, ale dziwna rzecz, że p. Pryłucki i tow. tak się tem martwią i gryzą. Proszę, nie martwcie się Panowie, pozostawcie to Sądowi Najwyższemu.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#PGrzedzielski">Wnoszę o odrzucenie wszystkich wniosków, które są przeciwne wnioskowi Ko misji i o uchwalenie tego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#Marszalek">Podług regulaminu przedewszystkiem obowiązany jestem poddać pod głosowanie wniosek najdalej idący p. Grunbauma, o odroczenie rozprawy. Proszę tych Panów, którzy są za odroczeniem rozprawy, o powstanie z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Znaczna mniejszość).</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#Marszalek">Wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#Marszalek">Następnie muszę postawić pod głosowanie wniosek p. Pryłuckiego:</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#Marszalek">„Sejm nad wnioskiem Komisji regulaminowej i nietykalności poselskiej przechodzi do porządku dziennego”.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#Marszalek">Proszę tych Panów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby powstali z miejsc. I tu jest znaczna mniejszość.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#Marszalek">Przechodzimy do głosowania nad wnioskiem Komisji. Wniosek ten brzmi:</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#komentarz">(Czyta)</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#Marszalek">:* „Mandat posła Nojacha Pryłuckiego uznaje się jako zakwestionowany przez wniosek posła D-ra Rottermunda i wobec tego w myśl art. 96 ord. wyb. oddaje się sprawę tę do zbadania i rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu”.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#komentarz">(P. Ziemięcki:</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#Marszalek">Gdzie jest wniosek p. Rottermunda? Myśmy nie mieli tego wniosku. To jest skandal!).</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#Marszalek">Proszę nie przerywać. Podczas głosowania nie zabiera się głosu. Proszę tych Panów, którzy są za wnioskiem Komisji, o powstanie z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#komentarz">(Znaczna większość)</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#Marszalek">A zatem sprawa jest przekazana do rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego.</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#komentarz">(Głosy:</u>
          <u xml:id="u-27.15" who="#Marszalek">To było do przewidzenia).</u>
          <u xml:id="u-27.16" who="#Marszalek">Przechodzimy do Nr. 2 porządku dziennego: — „Dalszy ciąg dyskusji: a) nad odpowiedzią p. Ministra Robót Publicznych na interpelację p. Klemensiewicza i tow. w sprawie uruchomienia robót publicznych, b) nad odpowiedzią p. Ministra Pracy na interpelację posła A. Szczerbowskiego i tow. w sprawie zapomóg dla bezrobotnych”. (Druk Nr. 252).</u>
          <u xml:id="u-27.17" who="#Marszalek">Glos ma p. Minister Robót Publicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">W mojem sprawozdaniu, które przedstawiłem w sobotę Wysokiemu Sejmowi na interpelację p. Klemensiewicza i tow. opuściłem sprawę kolei. Stało się to z tego powodu, że koleje nie należą do mego resortu. Skoro jednak niektórzy panowie posłowie, a między innymi, pan poseł Klemensiewicz domagał się, ażeby sprawę kolei także przedstawić i wobec tego, że Pan Minister Kolei jest nieobecny, bo wyjechał do Lwowa, w sprawach urzędowych, pozwolę sobie przedstawić tutaj także dane dotyczące kolei.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">Długość kolei w Królestwie Polskiem wynosi 3200 kilometrów. Na 100 kilometrów kwadratowych obszaru ma Królestwo Polskie 2,7 kilometrów, Galicja 5,4 kilometrów, a Księstwo Poznańskie 12,8 kilometrów. Widać z tego, że w Galicji jest dwa razy tyle kolei, co w Królestwie, a w Księstwie Poznańskiem jest 5 razy tyle kolei co w Królestwie.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#komentarz">(Głos: Z wyjątkiem powiatu Kolbuszowskiego)</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">A zatem, żeby w Królestwie Polskiem ilość kolei doszła do tej gęstości, jaka jest w Galicji przynajmniej, musimy w Królestwie Polskiem wybudować przeszło 3000 kilometrów nowych kolei. Otóż Ministerstwo Kolei ma gotowy program uzupełniający tę sieć kolei w Królestwie. Ten program zaczyna się obecnie urzeczywistniać, bo celem zatrudnienia bezrobotnych przystępuje się do budowania linii kolejowych przedewszystkiem tam, gdzie koniecznie trzeba zająć jak najwięcej robotników. Cała sieć przyszłych kolei podzielona jest ~( ~na dwie kategorie: na pierwszą serię i na drugą serię. Do pierwszej serii należą te koleje, które są, według zdania Ministra Kolei, najbardziej potrzebne. Pozwolę sobie dla informacji Szanownych Panów te linie kolejowe wymienić:</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">1)Sosnowiec—Wojtkowice—Piekło—Częstochowa—Zduńska Wola — Łęczyca—Kutno—Rypin—Brodnica 370 klm. długości.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">2)Ząbkowice — Wolbrom — Miechów —</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">Staszów — Sandomierz — Rozwadów — Janów — Zamość — Hrubieszów (ewentualnie Łuck— Równe) 330 klm.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">3)Kielce — Łagów — Iwaniska — Sandomierz 80 klm.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">4)Warszawa — Grójec — Radom — Ostrowiec, ew. Sandomierz — Tarnobrzeg— Kolbuszowa — Rzeszów) — 160 klm.</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">5)Miechów—Kraków 40 klm.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">6)Kutno — Koto — Konin — Strzałkowo — 110 klm.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">7)Lublin — Zwolin — Radom — Nowe Miasto — Słotwiny — odnoga Koluszkowska kolei łódzkiej Łódź — Zgierz -- Łęczyca — Koło 210 klm.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">8)Ostrołęka — Łomża — Augustów 130 klm.</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">9)Sieradz — Wieluń 45 klm.</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">Do drugiej serii należą koleje:</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">1)Łuków - - Garwolin — Nowe Miasto— Piotrków - Bełchatów — Wieruszów 320 klm.</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">2)Częstochowa — Wieluń — Opatówek — Gopło 215 klm.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">3)Łazy — Opoczno — Grójec 195 klm.</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">4)Płock — Łowicz — Skierniewice — Nowe Miasto 100 klm.</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">5)Płock — Raciąż - Ciechanów—Przasnysz — Ostrołęka 140 klm.</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">6)Warszawa — Nasielsk 50 klm.</u>
          <u xml:id="u-28.22" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">7)Modlin — Płock — Włocławek albo Nasielsk — Lubicz 140 klm.</u>
          <u xml:id="u-28.23" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">Długość linii kolejowych pierwszej serii wynosi 1652 klm, zaś drugiej serii 1344 klm.</u>
          <u xml:id="u-28.24" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">W bieżącym roku zaczniemy budować kolej: Łódź — Zgierz — Łęczyca — Kutno.</u>
          <u xml:id="u-28.25" who="#komentarz">(Głosy: Jeszcze nie zaczęta!)</u>
          <u xml:id="u-28.26" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">Wytyczenie robót ziemnych już się zaczęło; dziś została trasa tej kolei zatwierdzona w Ministerstwie Kolei, tak że roboty ziemne wkrótce będą się mogły rozpocząć. Druga kolej, która zostanie rozpoczęta, jest kolej Kutno—Strzałkowo, która skraca drogę do Poznania o kilkadziesiąt kilometrów.</u>
          <u xml:id="u-28.27" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">Oczywiście to wyliczenie odnosi się tylko do Królestwa. Z tego nie wynika, ażeby Galicja mogła być ignorowana, owszem, Galicja także ma wiele projektów nowych kolei, które są niezbędnie potrzebne. Ja tylko dla przykładu podam kolej: Jasło—Dębica, Rzeszów—Tarnobrzeg, wreszcie kolej z Nowego Sącza do Nowego Targu przez dolinę Dunajca.</u>
          <u xml:id="u-28.28" who="#MinisterRobotPublicznychPruchnik">Ministerstwo Robót Publicznych pomaga przy budowie kolei, ewentualnie bierze roboty ziemne w przedsiębiorstwo, jeżeli Ministerstwo Kolei uzna daną kolej za potrzebną i jeżeli są gotowe plany, bo bez dokładnych planów kolei budować nie można.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#Marszalek">Głos ma p. Fichna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PFichna">Przedewszystkiem wyrażam moje głębokie zadowolenie, że Izba nie przeszła do porządku dziennego nad interpelacjami, a właściwie nad odpowiedziami, jakie nam tu dali Panowie Ministrowie. Wyrażam jednocześnie głębokie przekonanie, że Izba nad sprawą tak ważną, jak sprawa bezrobotnych i zapomóg, jak sprawa robót publicznych, również nie przejdzie do porządku dziennego, lecz w myśl żądań klas pracujących tę sprawę załatwi.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#PFichna">Koledzy posłowie Klemensiewicz i Szczerkowski zwrócili się z temi interpelacjami do rządu dlatego, że rząd dotychczas w tej tak ważnej sprawie nie wykazał rzeczywiście żadnej inicjatywy. Przecież pali się nam pod nogami, przecież nie można budować państwa, jeżeli nie załatwi się najważniejszej sprawy, tych bolączek aktualnych naszego życia społecznego, naszych kwestii wewnętrznych. Przecież nie można debatować tylko nad poszczególnemi wnioskami, a właściwie nad morzem wniosków zgłoszonych Wysokiej Izbie, jeżeli nie będzie jakiejś wytycznej linii, jakiegoś zdecydowanego programu, w myśl którego i Rząd i Sejm pracować wspólnie mogą i powinni.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#PFichna">Nie powiem, żebyśmy byli zadowoleni z tych odpowiedzi, jakich nam Panowie Ministrowie udzielili. A niezadowoleni jesteśmy dlatego, że odpowiedzi te były niezupełne i że nakreślenie tego pewnego programu przyszło ogromnie późno. Przecież my obradujemy już chwała Bogu od JO lutego, a dopiero 31 marca kończymy dyskusję nad temi dwoma ważnemi bądź co bądź wnioskami. Przecież nie teraz dopiero Rząd doszedł do przekonania, że sprawa bezrobotnych, sprawa uruchomienia przemysłu, robót publicznych i t. d. są to sprawy ważne, aktualne. Rząd, pobudzony dopiero przez wnioskodawców, daje nam pewne plany na dalsze działanie, a powinien był już od początku z temi rzeczami przyjść, powinien był już z chwilą kiedy Sejm rozpoczął obrady, ten plan nam przedłożyć, wskazać w jakim kierunku Rząd i Sejm wspólnie iść i pracować powinni. Ale to się nie stało, ba nawet dziś jeszcze tego nie mamy, bo pan Minister Robót Publicznych stwierdził wobec nas wszystkich, że w dotychczasowej pracy panował chaos, bezplanowość, stwierdził co prawda, że niema aparatu technicznego i fachowego, którymby mógł rozporządzać, ale ja sądzę, że w tej naszej Polsce nie brak ludzi z głowami, którzyby się szybko zorientowali w sytuacji, i którzyby naprawdę pomogli panu Ministrowi w tych pracach. Że pan Minister Robót Publicznych nic umiał znaleźć pomocników w pracy, tego bezwątpienia na plus działalności Ministerstwa niestety zaliczyć nie można.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#PFichna">Najważniejszą sprawą — czego nam p. minister nie przedstawił — jest, w jaki sposób mają być te wielkie plany sfinansowane. Strony ekonomicznej nie widzimy tam zupełnie, została ona całkowicie ominięta. Nie wiem co prawda, dlaczego się tak stal o. Tak samo nie wskazał nam tego, jaki pożytek przyniosą nam te roboty publiczne, które są w projekcie, coprawda na bardzo daleką metę, — bo przecież i z lego punktu należy ten plan traktować. A jeżeli chodzi o całą procedurę postępowania, jeżeli chodzi o to, w jaki sposób wnioski w sprawach robót publicznych są załatwiane, to wskażę tu na ten biurokratyzm, który zamiast pomagać, tylko utrudnia całą działalność. Bo proszę zwrócić uwagę na fakt następujący. Cala inicjatywa robót publicznych należy nic do Rządu, nie do Ministerstwa, lecz do władz komunalnych, a więc do rad miejskich i do sejmików powiatowych. Tam opracowuje się projekty, które przedkłada się ministerstwu. Ministerstwo wnosi je na naradę międzyministerialną, gdzie bierze się przedewszystkiem pod rozwagę stronę finansową, potem znów powraca do sejmików i rad miejskich i one dopiero uchwalają te rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#PFichna">Widzimy, że każdy projekt musi przejść olbrzymią drogę, tem bardziej, że podczas niej wnosi się różne poprawki, a bardzo często sejmiki nie mogą posługiwać się należytym aparatem fachowym. Droga jest więc zbyt długa, i tutaj rząd działalność swoją całą psuje biurokracją i formalistyką.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#PFichna">Pan minister wskazał na to, że jeżeli chodzi o centra przemysłowe, gdzie gromadzą się robotnicy w większej ilości, to tam trudno znaleźć pracę, trudno dać pracę temu robotnikowi w Warszawie, czy Łodzi, czy poza krańcami tych miast.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#PFichna">Proszę Panów — żaden robotnik ani łódzki, ani warszawski nie powie, że koniecznie musi pracować w Łodzi i Warszawie, ewentualnie pod Łodzią, czy pod Warszawą. Chodzi tylko o jedną rzecz: żeby ten robotnik nie był zmuszony wędrować do Niemiec czy do Ameryki, ewentualnie do innych krajów, a w Polsce jak jest długa i szeroka, on wszędzie będzie mógł i chce pracować. Chodzi tylko o to, i to żądanie musi robotnik postawić, żeby warunki pracy były znośne, żeby minimum egzystencji było zapewnione, żeby przy tych robotach publicznych sprawy takie jak opieka nad zdrowotnością, jak płaca, byty uregulowane należycie i zadowalniały robotnika i jednocześnie były przykładem dla tych zakładów prywatnych, które również rozpoczynają pracować.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#PFichna">Zwrócono mi tutaj uwagę, że upłynęło już 10 minut. Większość Izby na sobotniem posiedzeniu obcięła tę tak ważną dyskusję, tak że muszę szybko przemówienie moje kończyć.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#PFichna">Program Ministra nas nie zadowolił także dlatego, że nie wiemy, czy on będzie zrealizowany. Zwracam jeszcze uwagę na to, że w programie ministerialnym jest powołanie do życia Komitetów dla bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#PFichna">Chcę słów kilka powiedzieć na temat działalności tych komisji. Działały one dotychczas w imię nie dobra publicznego, lecz dobra partyjnego.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#PFichna">Mówi się u nas często o stronniczości urzędników, krytykuje się postępowanie władz państwowych, ale gdy pewne partie obsadzają komisje dla bezrobotnych i wyzyskują je w imię interesów swojej partii, to to bezwzględnie potępić należy. Mam szereg dowodów na to, że partie, które komisjami owładnęły, wyzyskują je na swoją korzyść i nie. dają np. zapomóg tym wszystkim, którzy przy wyborach czy to do Sejmu, czy to do rad miejskich głosowali na inne listy. To najgorzej potępiamy i zwracamy uwagę tych partii i rządu na takie postępowanie.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#PFichna">Wiemy, że warsztatów pracy jest u nas wiele, ale wiemy też, że tej pracy nie rozpoczęto tam, gdzie się to stać było powinno. Weźmy Tomaszów; dopominają się tam rozpoczęcia nareszcie regulacji Pilicy. Weźmy Ozorków — tam mamy takie warunki, że za kopanie rowów płaci się 60 fenigów od metra, gdy tymczasem zapomogi sięgają do 7 marek. W powiecie włocławskim mamy kilkaset morgów ziemi po wycięciu lasów do wykarczowania, tych robót jednak się nie wykonywa. W Sosnowcu fabrykę Deichsla zamknięto; w tych dniach zamknięto też fabrykę miedziankitu, ma być zamknięta walcownia Milowicka. Zamiast wyszukiwać i dawać pracę, wyrzuca się robotników na bruk stamtąd, gdzie jeszcze pracują.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#PFichna">Jeszcze raz podkreślam powagę chwili i wskazuję na to, że sprawy bezrobotnych, uruchomienia przemysłu i robót publicznych są ogromnie ważne. Większość sejmowa, ci włościanie, którzy tutaj zasiadają, a którzy w programach swoich podkreślają, że na nich głównie cięży odpowiedzialność za pracę i intensywność tej pracy w Sejmie, — winni traktować sprawę robotniczą jako jedną z najważniejszych; a wobec tego, że jesteśmy w wielkiej mniejszości, musimy liczyć na to, że sprawa nasza będzie przez Was, włościan popierana; i nie zapuka do okien sejmowych bolszewizm, gdy temi sprawami szczerze i uczciwie Wysoka Izba się zajmie.</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#PFichna">Centra robotnicze — to centra bezrobotnych i niezadowolonych. Załatwienie tej sprawy jest tym cudownym balsamem, uzdrawiającym nasz chory organizm społeczny. Hasłem nas wszystkich jest silna, zdrowa, wolna Polska, Polska ładu i porządku, a szczęśliwy lud roboczy w tej Polsce — to nasz robotniczy program.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#Marszalek">Głos ma p. Bryl.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PBryl">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#PBryl">Sprawa uruchomienia robót publicznych, jak również sprawa uruchomieniu przemysłu jest jedną z najważniejszych spraw, którą Sejm, a przedewszystkiem Rząd, będzie musiał pomyślnie zalatwić, bo od tego, czy my tych bezrobotnych zatrudnimy czy nie, zależy przedewszystkiem spokój w kraju i w^7^ następstwie tego korzystny lub niekorzystny wynik wojny na frontach.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszalek p. Ostachowski).</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#PBryl">Roboty publiczne należy uruchomić nie tylko dlatego, ażeby dać zatrudnienie milionowym rzeszom bezrobotnych, ale również dlatego, ażeby gospodarstwo państwowe postawne na odpowiedniej stopie, aby podołać tym wszystkim wymaganiom, których spełnienia administracja państwowa od nas żąda i abyśmy sprostali zobowiązaniom, zaciągniętym przez Uchwalenie 5 miliardowej pożyczki za granicą. Tego wszystkiego nie załatwimy, jeśli wszystkich rąk w kraju nie pociągniemy do pracy.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#PBryl">Pan Minister Robót Publicznych przedłożył nam tutaj program robót. Niestety muszę stwierdzić, że program w ten sposób przedłożony jest niczem innem, jak tylko pustem gadaniem. Bo jak długo p. Minister Robót Publicznych nie przyjdzie z dokładną ustawą, nie przyjdzie z dokładnym projektem tych wszystkich robót, które się mają rozpocząć, z projektem sfinansowania tych robót, tak długo jest to tylko próżnem mówieniem.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#PBryl">Roboty publiczne nie są uruchomione, chociaż się o tem mówi już od 2 miesięcy. O linii kolejowej Łódź—Kutno słyszałem w Komisji odbudowy kraju, w Komisji robót publicznych i na plenum Sejmu od 12 lutego, a od tego czasu upłynęło prawie 2 miesiące i dotąd budowa tej linii nie została rozpoczęta.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#PBryl">Tak samo jest z szeregiem innych robót wielkich, nie mówiąc już o robotach małych.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#PBryl">Pan Minister powiada, że nie można rozpocząć robót publicznych, ponieważ brak planów.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#PBryl">Bezsprzecznie — do rozpoczęcia robót publicznych muszą być plany, ale czy Ministerstwo postarało się, aby te plany raz wreszcie zrobić? Niestety, ja tej siły organizacyjnej, której by rząd w tym kierunku użył, nie widzę. Ja widzę w kraju wielu ludzi fachowo wykształconych z akademickiem wykształceniem, techników, którzy są tak samo jak robotnik bezrobotnymi, bo nie mogą znaleźć zajęcia. Widzę dalej wielu inżynierów płatnych przez państwo polskie, którzy od początku istnienia państwa nie są zatrudnieni i za darmo pobierają pieniądze. Nie tylko poszczególni inżynierowie, ale są kompletne biura techniczne w Galicji, które się trudniły robieniem projektów, a od czasu upadku Austrii dla Państwa Polskiego nic nie robią.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#PBryl">Nie chcąc być gołosłownym, stwierdzam, że ekspozytura dróg wodnych nic nie robi. Nie robi również nic biuro kolejowe Wydziału Krajowego, gdzie jest kilkanaście sił fachowych. Od szeregu lat wykonało to biuro wiele projektów linii kolejowych, jak również przeprowadziło wiele projektów w praktyce. Mimo to nikt się nie znajdzie w^t^ tym rządzie, ktoby te siły powołał do wykonania tych niezbędnie potrzebnych planów. Nie widzę tej siły organizacyjnej, dzięki której wreszcie państwo polskie z tego chaosu, w jakim się znajduje, mogłoby wybrnąć.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#PBryl">Ale nie tylko brak planów stoi na przeszkodzie. My w Galicji mamy wiele planów gotowych, mamy wiele projektów regulacji rzek i linii kolejowych, mamy niektóre zupełnie gotowe projekty dróg wodnych, ale niestety nie widzę, żeby się cokolwiek robiło w kierunku praktycznego ich wykonania. Wszystkie roboty publiczne w Galicji zostały przerwane z dniem 1 sierpnia 1914 r., t. j. z dniem wybuchu wojny. Woda porobiła w tych robotach niesłychane szkody, i regulacje przeprowadzone z niesłychanym nakładem finansowym, nie przyniosły żadnego pożytku, ale wielką szkodę w gospodarce rolnej, bo tam, gdzie były niedokończone wały, wielka woda niszczyła pola i dobytek gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#PBryl">Jeżeli chodzi o drogi, to w każdej chwili w Galicji można rozpocząć naprawę zniszczonych dróg. Niema powiatu w Galicji, gdzieby były dobre drogi. Wszystkie mosty zostały podczas wojny, bądź przez Austriaków lub Niemców, bądź Rosjan ! wysadzone w powietrze. Dzisiaj gospodarz nie może się dostać do miasta, albo do swego kawałka gruntu, który jest na drugim brzegu rzeki. Są więc plany, ale rząd nic nie robi.</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#PBryl">Rozpoczęcie przerwanych regulacji rzek i górskich potoków, budowę dróg spławnych, a przedewszystkiem kanału od Odry do Wisły, wykonanie gotowych projektów linii kolejowych, uważam za konieczne.</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#PBryl">Te roboty muszą być rozpoczęte w interesie kraju i państwa i w interesie zatrudnienia bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#PBryl">W kraju naliczył pan Minister Pracy razem z rodzinami około miliona bezrobotnych. Tymczasem, jak się ta sprawa przedstawia? W Polsce, śmiem twierdzić, mamy nie milion bezrobotnych, lecz co najmniej 4 do 5 milionów. Albowiem Minister Pracy policzył tylko tych bezrobotnych, którzy są w wielkich miastach i którzy się zameldowali, ale zupełnie nie policzył tych bezrobotnych małorolnych na wsi, którzy żyją z gospodarki 1/2 albo 1-morgowej, i muszą dopomagać sobie pracą przy robotach publicznych. Jest rzeczą dowiedzioną, że tam, gdzie Ministerstwo rozpoczęło roboty, zgłosili się nie bezrobotni z miast, ale ci małorolni ze wsi. To musi p. Minister potwierdzić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#Wicemarszalek">Panie Pośle, czas wyznaczony na przemówienie kończy się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PBryl">Ja żałuję, że Sejm tę sprawę /gilotynował, albowiem są to sprawy i rzeczy, które powinny być omówione ze wszystkich stron. Otóż, co do odbudowy kraju — Sejm uchwalił 28 lutego ustawę, aby dać przedewszystkiem drzewo dla tych, którzy zostali w czasie wojny zniszczeni — i oto co się dzieje? Sejm polecił Ministrowi Robót Publicznych wydać rozporządzenie wykonawcze. Minister Pracy przez 3 tygodnie nic nie robi i po 3 tygodniach wydaje rozporządzenie, które całą tę ustawię o dostarczeniu drzewa budulcowego przekreśla, albowiem uwzględnia tylko lasy państwowe, a o prywatnych nie wspomina. Wydaje się rozporządzenie w 3 tygodnie później, chociaż tu w Sejmie podkreślano, że sprawa jest nagląca, że drzewo trzeba ściąć do 15 marca, ażeby było zdrowe i ażeby chłop mógł to drzewo przewieźć przed robotami wiosennemu Wszystko to zostało zlekceważone. Nie mam słów na piętnowanie tego postępowania, albowiem to rozporządzenie ministra uchwalę Sejmu przekreśla i nie pomaga budowie naszego państwa.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#PBryl">Jeżeli chodzi o Królestwo, to mamy cały szereg robót, które w tej chwili mogłyby być wykonane, choć planów niema. Taką robotą pierwszorzędnej wagi jest obwałowanie lewego brzegu Wisły, tam, gdzie prawy brzeg Wisły, jako znajdujący się na terytorium Galicji, już został obwałowany. Jaki jest skutek tego obwałowania? Skutek taki, że każda większa woda Wisły zalewa obszary położone w Królestwie Polskiem na lewym brzegu Wisły, niszczy grunta, zabiera życie ludzkie, dobytek i całe domy.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#PBryl">A teraz rozchodzi się o to, jak zatrudnić te wielkie bezrobotne rzesze na wsi? Niema innego sposobu jak tylko uchwalić prędko reformę rolną i te rzesze milionowe zatrudnić na swoim warsztacie pracy. I dlatego ta sprawa jest niesłychanie ważna, bo od tego, czy te masy zatrudnimy, i czy nie, zależy cała przyszłość państwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#PBryl">Uruchomienie przemysłu jest nieco trudniejsze, albowiem związane jest prawie z wszystkiemi innemi tętnicami całego życia społecznego. Przedewszystkiem musimy mieć węgiel. Była mowa o węglu, o wprowadzeniu trzeciej szychty, ale komisja ani rząd dotychczas z odpowiednim wnioskiem nie przyszli. Bez węgla nie uruchomimy przemysłu. Nie wiemy, co się dzieje ze skompletowaniem taboru kolejowego. Ten tabor kolejowy, jaki jest, nie wystarczy, ażeby przemysł uruchomić, bo nie będziemy mogli przewieźć ani węgla, ani surowców. Słowem znajdujemy się w takiem strasznie błędnem kole, z którego trudno wybrnąć. Roboty na ławkach ministerialnych nie widzimy. Może to jest moje osobiste zdanie, ale w każdym razie widzimy mało troskliwości i mało energii. Musimy tu powołać wszystkich do roboty, powinny się tworzyć rady fachowców, przemysłowców, rękodzielników, robotników. Należy powołać ich wszystkich, ażeby z tego chaosu wybrnąć i raz wreszcie przemysł i roboty publiczne uruchomić.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#PBryl">Mam pretensję do pana Ministra Pracy. że do dziś dnia nie zorganizował należycie tych bezrobotnych. Proszę Panów, jest faktem, że Minister Robót Publicznych nie ma sił fachowych do uruchomienia robót, u siły fachowe nie wiedzą o tem, gdzie należy szukać pracy i nie mają z czego żyć. Winien jest nikt inny, tylko pan Minister Pracy, który rejestruje wszystkich bezrobotnych. Ci bezrobotni nie są należycie skompletowani i według fachowości podzieleni. Niema żadnej łączności pomiędzy pracodawcami, a tymi, którzy pracy poszukują. W tym kierunku musi nastąpić reforma.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#PBryl">W sprawie sposobu sfinansowania nie widzę żadnej myśli gospodarczo-społecznej na ławach ministerialnych. Ani pan Minister Skarbu ani pan Minister Robót Publicznych nie przedłożyli, jak sobie wyobrażają przeprowadzenie robót publicznych w kraju. Przecież wybudowanie tej całej sieci dróg spławnych, uregulowanie Wisły, wybudowanie tych tysięcy kilometrów kolei wymaga niesłychanych sum i nie wiadomo, czy to ma robić państwo, czy też państwo ma prowadzić politykę w ten sposób, ażeby także inicjatywę prywatną, a więc prywatnych kapitalistów, rozmaite spółki gospodarcze pociągnąć do współpracy nad temi wielkiemi budowami. Tej myśli przewodniej w Rządzie nie widzę i nad tem wszystkiem Sejm powinien się zastanowić, ażeby widzieć, gdzie idzie i jak ma być gospodarka państwowa prowadzona.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#PBryl">Kończąc to moje przemówienie, wnoszę, ażeby przedewszystkiem te wszystkie wnioski, które tu zostały zgłoszone, czy przez p. Śliwińskiego, czy przez innych przedmówców, zostały odesłane do komisji robót publicznych. Komisja temi wszystkiemi wnioskami się zajmie i przyjdzie z referatem z powrotem do Sejmu. Muszę jeszcze sprostować przemówienie pana Śliwińskiego, ponieważ zaatakował nieobecnego tutaj byłego kierownika robót publicznych w Galicji, pana posła Kędziora, z powodu wyrzucenia przez niego sil fachowych z biur centrali odbudowy w Galicji.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#komentarz">(Marszałek dzwoni).</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#PBryl">Stało się to zupełnie słusznie, albowiem Centrala Odbudowy Galicji była przeważnie zbiorowiskiem sił niefachowych, przedewszystkiem takich, którzy za pomocą protekcji ukrywali się przed wojskiem austriackiem i w tej centrali nic nie robili. Tego dowiedli swoją działalnością. Działalność tej centrali jest Panom dobrze znana. Z chwilą, kiedy przyszedł rząd polski, nie można było tych darmozjadów utrzymywać w biurze nadal i obowiązkiem było kierownika te siły niefachowe usunąć, ażeby nie obciążać skarbu państwa polskiego. Ja tylko żałuję, że tak mało się powyrzucało, bo należałoby większy porządek tam zaprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#PBryl">Proszę, ażeby Rząd więcej wziął do serca sprawę uruchomienia robót publicznych i sprawę uruchomienia przemysłu, albowiem od tego zależy przyszłość Polski, i dlatego Panowie z Rządu w swojej działalności powinniście wykazać więcej energii i więcej inicjatywy. Działając, baczcie Panowie na to przysłowie starorzymskie: — „Caveant konsules, lie quid detriment i res publica capiat”.</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#komentarz">(Brawa).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WicemarszalekOstachowski">Głos ma pani poseł Kosmowska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PKosmowska">Z tego wszystkiego, co z powodu ekspose pana Ministra Robót Publicznych mówiono o planach, jakie on tymczasowo nakreślił, widnieje zupełny brak koordynacji we wszystkich poczynaniach i przedsięwzięciach, dotyczących tej ogólnej, wielkiej odbudowy życia polskiego tak gospodarczego, jak i społecznego, do której powołani jesteśmy tutaj jako Sejm. Ten brak planu co do całokształtu pracy, ta chaotyczna tymczasowość, która panuje i uwydatnia się w napływie wniosków, załatwiających doraźne sprawy, obejmujące ułamkowo tylko poszczególne zagadnienia, wystąpiła i tutaj i tylko przypadek postawił na porządek dzienny równocześnie dwa, z różnej strony wypływające wnioski: o uruchomienie robót publicznych i o zajęciu bezrobotnych. Bezświadomie połączono te dwa zagadnienia w tej wspólnej dyskusji, gdy w całokształcie życia krajowego te dwie sprawy wiążą się przecież organicznie i tylko wspólnie pomyślane być mogą. Brak porozumienia między ministerstwami w tej sprawie, zarówno jak brak jednolitego planu i wykreślenia całokształtu polityki ekonomicznej krajowej, która nie może być zlepiona z ułamkowych żądań i ułamkowych rozstrzygnięć, ujawniły się przy tej dyskusji, która jest najsilniejszym argumentem za wyprowadzeniem na porządek dzienny Sejmu konieczności opracowania planu powojennej polityki ekonomicznej państwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PKosmowska">Przed paru dniami z tej trybuny rozlegały się szerokie dyskusje na temat sojuszu z państwami ententy. W żądaniach postawionych Rządowi przez Wysoką Izbę, był punkt domagający się opracowania projektu konwencji ekonomicznej. Na jakiej zasadzie ta konwencja będzie opracowana, wobec tego, że państwo polskie me ma jeszcze zupełnie linii wytycznej dla swojej powojennej polityki ekonomicznej?</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#PKosmowska">Całkowita przemiana naszego życia ekonomicznego i politycznego przekreśla dawne stosunki: czy to celne, czy to stosunki z rynkami wschodnimi i t. d. Dzisiejsze warunki wymagają wykreślenia nowej linii polityki gospodarczej państwa polskiego, linii wskazującej przemysłowi polskiemu nowe drogi rozwojowe.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#PKosmowska">To nie jest dotąd ujęte nawet w najogólniejszych zarysach i oto trzeba w momencie tak zupełnego nieprzygotowania przystępować do zawarcia już konkretnych umów i zobowiązań, które winny być oparte na wykrystalizowanych zupełnie planach, zgodnych z drogami, po których przemysł i wogóle całokształt życia ekonomicznego naszego ma się rozwijać. Zjednoczenie ziem polskich, tworzących dziś zlepek organizmów ekonomicznych, powstałych w zupełnie różnorodnych warunkach życiowych, wymaga również uzgodnienia w jednolitym planie tego wspólnego odtąd życia dzielnic, które dotychczas różnie się pod względem gospodarczym rozwijały. Praca teoretyczna w tym zakresie, jak słusznie zauważył pan poseł Śliwiński, jest zbyt mała. Materiału przygotowanego brak — z wyjątkiem może Galicji, która opracowywała plan odbudowy swojej, i nieco materiału teoretycznego posiada. Używana dotąd zazwyczaj z tej trybuny tylko jako atut polemiczny firma N. K. N. ma za sobą w swoim instytucie ekonomicznym pewną sumę odwalonej pracy w tym kierunku. Daleko jednak do planów konsekwentnie przeprowadzonej nie tylko odbudowy, ale i przebudowy powojennego życia gospodarczego Polski. Dlatego ekspose pana Ministra Robót Publicznych (choć zgadzamy się, że zupełnie niedostateczne i bardzo szkicowe), jest jednak pierwszą próbą wyjścia z dotychczasowej chaotycznej przypadkowości w traktowaniu spraw gospodarczych: może więc będzie pierwszym krokiem do skonstruowania w całokształcie planu odbudowy i przebudowy życia gospodarczego powojennego; może będzie pierwszym nawróceniem ciała ustawodawczego Polski do myśli Supińskich i Skarbków nawróceniem do myśli Lubeckich i Steinkellerów, których duch zupełnie do tej pory był nieobecny w tej Izbie. Konieczność posiadania takiego planu w całokształcie przed przystępowaniem do rozstrzygania poszczególnych zagadnień ujawnia się na każdym kroku.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#PKosmowska">Kiedy mowa jest o odbudowie kraju niepodobna jest traktować jej poważnie, dopóki niema ustawy o komasacji, przymusowo przeprowadzonej, bo niepodobna jest odbudowywać osad na dawnem miejscu, dopóki nie są uregulowane szachownice, żeby ich po pewnym czasie znowu nie przenosić, i nie powtarzać tego wysiłku jałowego.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#PKosmowska">Przy kwestii wydawania drzewa z lasów państwowych, którą poruszył mój przedmówca pan poseł Bryl, niepodobna jest także uniknąć trudności przy wprowadzeniu ustawy w życie, póki sprawa upaństwowienia lasów jest tylko dyskutowana, a nie jest traktowana jako rzecz, domagająca się natychmiastowego załatwienia. Niepodobna jest wprowadzić w życie uchwalonej ustawy w całkowitej jej rozciągłości, gdyż cały zasól) lasów, będący dziś w rozporządzeniu państwa, nie wystarcza do zaspokojenia potrzeb. Wniosek o zaprowadzeniu natychmiast państwowej administracji nad wszystkiemi lasami, wpłynął do Izby, lecz nie doczekał się rozstrzygnięcia, chociaż jest ściśle związany z tą sprawą, która była przed chwilą poruszona.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#PKosmowska">Kwestią robotników rolnych i kwestią zajęcia bezrobotnych wiejskich odrazu zahacza także o kwestię rolną. Jest to trzeci z kolei przykład, jak omijanie i opóźnianie w załatwianiu kwestii fundamentalnego ustroju i budowy państwa polskiego, zabagnia bieg życia Sejmu Ustawodawczego, wprowadzając je na tory jałowości, wywołującej już w coraz szerszych kręgach ludności pewne zniecierpliwienie i niezadowolenie.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#PKosmowska">W zakresie robót publicznych ustosunkowanie roli państwo do inicjatywy prywatnej wymaga tego właśnie zasadniczego przesądzenia linii wytycznej dla powojennej polityki ekonomicznej państwa polskiego. Przed rokiem już wpadła mi i w ręce obszerna bardzo literatura angielska, zupełnie popularna, przeznaczona dla szerokich mas społeczeństwa angielskiego, a poświęcona wyłącznie rozważaniu projektów rekonstrukcji poszczególnych dziedzin, nadwyrężonego przez wojnę życia gospodarczego Anglii. Te projekty stają się tam własnością ogółu, wchodzą w myśl społeczeństwa całego i przygotowują ten proces właściwy, że inicjatywa idąca od społeczeństwa jest centralizowaną i umiejętnie organizowaną w działalności państwowej. Dotychczas na naszym młodym ustroju państwowym szczepione były wszystkie wady upadłych ustrojów sąsiednich państw. W stosunku do życia naszego ekonomicznego te państwa występowały, jako urzędy krępujące tylko rozwój życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#PKosmowska">Dzisiejsze tendencje ogólno europejskie wprowadzają jak najdalej idącą ingerencję państwa w rycie gospodarcze, państwo obejmuje tu niejako rolę przedsiębiorcy.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#PKosmowska">Zdaje mi się, że powojenna faza przyzna państwu rolę nie urzędnika, nie przedsiębiorcy, ale organizatora, skupiającego tylko i według jednego planu koordynującego wysiłki i inicjatywę jednostkową i społeczną.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#PKosmowska">W projekcie, przedstawionym przez p. Ministra Pracy, uderza nas ludowców jeden punkt dodatni, na który zwracamy uwagę, t. j. uznanie konieczności współpracy z samorządami. Wiemy, że w praktyce ta współpraca już się zaczęła, ale jeszcze w niedostatecznym stopniu. Inicjatywa samorządów gminnych i powiatowych jest popierana przez Ministerstwo przez dostarczanie sił fachowych i planów'. Przygotowanie zarysu ogólnego prac do wykonania przez siły samorządowe jest w loku. To jest dodatnia strona przedstawionego ekspose, która wymaga jak najszerszego rozwinięcia, jednak i w tym punkcie koniecznym jest plan szczegółowo opracowany w całokształcie, obejmujący nie tylko roboty publiczne, które są z jednej strony robotami inwestycyjnemi, z drugiej odbudową, restytucją tego, co zniszczyła wojna, ale obejmujący i roboty przygotowawcze dla rozwoju powojennego życia. Staje przed nami konieczność wprowadzenia wielu udoskonaleń technicznych do naszego życia, których brak stawia nas w tyle poza krajami, z którymi dzisiaj stanąć musimy do konkurencji gospodarczej, aby nie stać się jeno terenem eksploatacji. Musimy zażądać od przedstawicieli rządu naszego porozumienia nijędzyministerialnego przy wypracowaniu szczegółowego projektu prac technicznych oraz linii wytycznych dla polityki ekonomicznej państwo polskiego.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#komentarz">(Brawo).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WicemarszalekOstachowski">Głos ma p. ks. Dziennicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PksDziennicki">Wysoki Sejmie!</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>