text_structure.xml 219 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#IgnacyDaszyński">Wysoka Izbo! Dzisiejsze posiedzenie Izby wypada w rocznicę powstania narodu polskiego w 1863 r. Sześćdziesiąt sześć lat temu szlachetna garstka powstańców powstała do walki o wolność i niepodległość. Powstanie zostało przez carat krwawo stłumione, a wielkości i szlachetności ofiary właśni rodacy przez długie lata uznać nie chcieli, przerażeni straszliwemi prześladowaniami. Ale krew szlachetna, obficie przelana, wydała bujny posiew. Drugie pokolenie podniosło walkę, tym razem szczęśliwszą. Dzisiaj przedstawicielstwo Narodu Polskiego składa hołd i cześć ofiarom walki orężnej za wolność, za niepodległość, za prawa i życie Narodu.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#IgnacyDaszyński">Cześć bohaterom walk 1863 roku! Cześć powstańcom!</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Głosy: Cześć!)</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#IgnacyDaszyński">Odraczam posiedzenie na 10 minut.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#IgnacyDaszyński">Wznawiam posiedzenie. Protokół 37 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 38 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Róg i Karau. Listę mówców prowadzi p. Karau.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#IgnacyDaszyński">Od p. Marszałka Senatu otrzymałem pisma z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#IgnacyDaszyński">- w sprawie ratyfikacji tymczasowego układu handlowego między Polską a Łotwą, podpisanego w Rydze dnia 22 grudnia 1927 r.;</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#IgnacyDaszyński">- w sprawie ratyfikacji traktatu ekstradycyjnego między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Francuską, podpisanego w Paryżu dnia 30 grudnia 1925 r.;</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#IgnacyDaszyński">- w sprawie ratyfikacji podpisanego w Warszawie dnia 26 kwietnia 1928 r. protokółu dodatkowego do traktatu handlowego i nawigacyjnego pomiędzy Polską a Norwegią, podpisanego w Warszawie dnia 22 grudnia 1926 r.;</u>
          <u xml:id="u-1.10" who="#IgnacyDaszyński">- w przedmiocie zmiany niektórych postanowień ustawy z dnia 26 września 1922 r., dotyczącej kwalifikacyj zawodowych do nauczania w szkołach średnich ogólnokształcących i seminariach nauczycielskich państwowych i prywatnych (Dz. Ust. Rz. P. nr 90/1922 poz. 828) i ustawy z dnia 16 lipca 1924 r. w przedmiocie zmiany powyższej ustawy (Dz. Ust. Rz. P. nr 75/1924 poz. 740).</u>
          <u xml:id="u-1.11" who="#IgnacyDaszyński">Usprawiedliwiają nieobecność pp.; Władysław Fiołkowski, Koczara, Kot, prof. Krzyżanowski, Leśniewski, Rosmarin, Rutkowski, Taurogiński, Tomaszkiewicz, Towarnicki i Zawałykut.</u>
          <u xml:id="u-1.12" who="#IgnacyDaszyński">Udzielam urlopu na 1 tydzień posłom; Durze, Jasiukowiczowi, Łojce i Stapińskiemu.</u>
          <u xml:id="u-1.13" who="#IgnacyDaszyński">Proszą o udzielenie urlopów posłowie: Nosek (P. S. L. „Piast”) na 8 dni, Baczyński, Chadaj, Mularek, Pawlak, Pluta i Radziwiłł na 1Q dni, Fedoruk i Markowska na 12 dni, Jasiński na 2 tygodnie, Graebe na 26 dni, Hofman i Snopczyński na 4 tygodnie, Kirszbraun i Reger na 2 miesiące.</u>
          <u xml:id="u-1.14" who="#IgnacyDaszyński">Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-1.15" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do 1 punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie projektu ustawy o przekazywaniu na własność Funduszowi Kwaterunku Wojskowego nieruchomości państwowych (druk nr 391). Odsyłam projekt do Komisji Skarbowej z prośbą o porozumienie się z Komisją Prawniczą w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-1.16" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniami:</u>
          <u xml:id="u-1.17" who="#IgnacyDaszyński">a) Komisji Konstytucyjnej o wniosku pos. Walerego Sławka i tow. z Klubu Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie rewizji Konstytucji (druki nr 350 i 243);</u>
          <u xml:id="u-1.18" who="#IgnacyDaszyński">b) Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej w sprawie dodatkowego regulaminu w związku z rewizją Konstytucji (odbitka nr 46).</u>
          <u xml:id="u-1.19" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Kiernik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WładysławKiernik">Wysoki Sejmie! Stanowisko nasze Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast” w sprawie naprawy ustroju państwa jest ustalone i znane. Już niektórzy z mówców, którzy przemawiali w dyskusji nad tym punktem porządku dziennego, przytaczali wnioski, któreśmy w swoim czasie zgłaszali. Przypomnę tylko, że na długo przed wypadkami majowemi stronnictwo nasze zdawało sobie sprawę z potrzeby i konieczności naprawy wad naszego ustroju. Rezolucje, jakie zapadły w grudniu r. 1924 na naszym kongresie, wskazywały kierunek, w jakim zdaniem naszem istnieje potrzeba naprawy naszego ustroju. Również w programie naszym, na kongresie listopadowym w r. 1926 w ostatecznej formie ustalonym, kwestii tej poświęcamy zasadnicze postanowienia, a mianowicie stwierdzamy, że „celem uzdrowienia ustroju parlamentarnego, zapewnienia opartej na nim władzy wykonawczej należytej siły i trwałości, jasnego rozdziału kompetencji władzy ustawodawczej i wykonawczej oraz zgodnego ich współdziałania, przy należytej kontroli parlamentu nad działalnością rządu, P. S. L. „Piast” domagać się będzie przeprowadzenia odpowiednich zmian Konstytucji i uchwalenia takiej ordynacji wyborczej, któraby gwarantowała, że Sejm będzie wyrazem woli większości narodu polskiego, usprawniała pracę ustawodawczą oraz wytworzyła silniejszą odpowiedzialność posłów wobec państwa i ludności”.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WładysławKiernik">Powiedzieliśmy jednak równocześnie w naszym programie, że „państwo nowożytne, zwłaszcza znajdujące się w tem położeniu geograficznem i politycznem, co Polska, może być pewne swej niepodległości i swego bezpieczeństwa wtedy tylko, jeśli ogół obywateli będzie nad ich utrwaleniem współpracował i poczuwał się do odpowiedzialności za nie. Wobec tego P. S. L. „Piast” będzie bronić nieugięcie ustroju demokratyczne parlamentarnego, uważając równocześnie, iż tylko ten ustrój zapewni ludowi wiejskiemu należyty wpływ na losy państwa i obronę żywotnych interesów wsi.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WładysławKiernik">To stanowisko zostało następnie przez nas uwidocznione we wnioskach naszych, złożonych w czerwcu 1926 r. przy sposobności obrad nad częściową zmianą Konstytucji. Nie chcę powtarzać tych wniosków, znanych już opinii publicznej, a podniosę, że władze i organy naszego stronnictwa zajmują się dalej tą sprawą, a niedawniej, jak we wrześniu 1928 r. naczelne władze P. S. L. „Piast” powzięły w tym względzie postanowienie, idące zupełnie w kierunku wskazanej właśnie linii naszego programu.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#WładysławKiernik">Muszę zauważyć z przykrością, że w obecnych warunkach widocznie jest czasem niebezpiecznie mówić nawet o Konstytucji, skoro rezolucja Zarządu Głównego naszego stronnictwa z września 1928 r. uległa konfiskacie. Przeczytam tę rezolucję, aby Wysoki Sejm zdał sobie sprawę, czy w rezolucji tej zachodzą momenty niebezpieczne dla państwa.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#WładysławKiernik">„Zarząd Główny P. S. L. „Piast”, stojąc na stanowisku, zajętem przez Klub Parlamentarny w uchwale z dnia 16 sierpnia b. r., a zgodnem z programem stronnictwa co do naprawy ustroju państwowego, uważa, że zmiana Konstytucji nie powinna być zastosowana do przejściowej sytuacji, lecz powinna służyć istotnej naprawie ustroju przez zapewnienie trwałości rządów, pełnej kontroli tychże przez przedstawicielstwo narodowe i uzdrowienie parlamentu przedewszystkiem przez zmianę ordynacji wyborczej w myśl dawnych żądań P. S. L. „Piast”, nie naruszającą praw politycznych mas ludowych”. Nie wiem, w czem prokurator, czy władze bezpieczeństwa dopatrzyły się tu czy to znieważenia władzy, czy niebezpieczeństwa dla całości Państwa, że uważały za swój obowiązek rezolucję tę skonfiskować.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#WładysławKiernik">Jeżeli jednak nasze stanowisko jest zupełnie jasne i, zdaje się, nie wymaga bliższego uzasadnienia, to musimy powiedzieć, że wnioski Komisji Konstytucyjnej, nad któremi dzisiaj debatujemy, nie napawają nas zbytnim optymizmem co do możliwości załatwienia tej ważnej dla Państwa sprawy. Zamiast projektu czy to Rządu, czy stronnictwa rządowego, otrzymujemy z Komisji Konstytucyjnej wniosek natury ściśle formalnej, deklaratoryjnej, który mówi, że na podstawie art. 125 ust. 3 ustawy konstytucyjnej Sejm przystępuje do rewizji Konstytucji. „Sejm przystępuje — mówi wniosek komisji, właściwie jednak nie przystępuje, albowiem zaraz z drugiego punktu wniosku Komisji Konstytucyjnej dowiadujemy się, że rewizja będzie dokonana na podstawie wniosków, żądających zmiany poszczególnych przepisów Konstytucji, zgłoszonych przez Rząd lub posłów. Z jednej strony zatem rezolucja opiewa, że Sejm już przystępuje do rewizji, ale z drugiej strony stawia sprawę w ten sposób, że właściwie Sejm do rewizji nie przystępuje, a przystani wtedy, kiedy się znajdą odpowiednie wnioski, czy to ze strony Rządu, czy też ze strony posłów.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#WładysławKiernik">Nic dziwnego, Wysoki Sejmie, że tego rodzaju postawienie sprawy, choćby ze względów natury formalnej, musiało wzbudzić i wzbudziło zaniepokojenie co do intencji tych, którzy z nim na Sejm przychodzą. Rozumiem, że jak długo mieliśmy do czynienia z wnioskiem pierwotnym stronnictwa rządowego, który zawierał część drugą postanowienia: „Sejm przystępuje do rewizji Konstytucji i poleca Komisji Konstytucyjnej, ażeby przed upływem trzech miesięcy złożyła sprawozdanie co do mających się zaproponować zmian, to ta pierwsza część deklaracyjna, która mówiła, że Sejm przystępuje do rewizji, miała jakiś sers, albowiem przewidywała, że Sejm poleca Komisji Konstytucyjnej przewertować całą księgę konstytucyjną i w ciągu określonego terminu trzech miesięcy przyjść z powrotem do Sejmu ze sprawozdaniem, które przepisy Konstytucji należy zmienić. Wtedy było racjonalne postawienie sprawy w ten sposób, że Sejm przystępuje do rewizji Konstytucji i poleca Komisji, ażeby tę pracę podjęła natychmiast. W obecnym jednak stanie rzeczy, gdy się mówi, że Sejm przystępuje, ale gdy w rzeczywistości nie przystępuje, tylko zapowiada, że przystąpi, jeżeli będą odpowiednie wnioski zgłoszone — musi to oczywiście wzbudzić pewne wątpliwości co do właściwych intencyj. To też nic dziwnego, że słyszeliśmy z tej trybuny oświadczenia niektórych stronnictw, że odnoszą się z nieufnością do tego rodzaju stawiania sprawy, a nawet przypuszczać mogą, że tego rodzaju oświadczenie, iż Sejm przystępuje, choć nie jest wykluczone, że wcale do tego nie przystąp. jeżeli odpowiednie wnioski ani projekt rządowy tu się nie zjawią — jest tylko środkiem politycznym, obliczonym na wydostanie od Sejmu uchwały, iż Sejm uważa Konstytucję obecną za złą, wydostanie jej w tym celu, żeby potem można było tę Konstytucję w tej czy innej drodze zmienić. Mówię: w tej czy w innej drodze, albowiem choć znajdujemy się w toku obrad formalnych nad sprawą rewizji Konstytucji, równocześnie mamy do czynienia na całej linii z nową ofensywą przeciwko Sejmowi, a także z różnemi głosami, domagającemi się zamachu stanu i oktrojowania Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#WładysławKiernik">Postawienie sprawy w ten sposób może wzbudzać nieufność i nic dziwnego, że z niektórych stron spotykamy się z tego rodzaju podejrzeniami. Muszę powiedzieć, że tego rodzaju postawienie sprawy wywiera wrażenie nawet niepoważne.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#WładysławKiernik">Sejm przystępuje do rewizji Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#komentarz">(Głos: To p. Rataj zaproponował.)</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#WładysławKiernik">P. Rataj tak nie proponował. Zgłoszę odpowiedni wniosek. A zatem: Sejm przystępuje do rewizji, de facto jednakowoż do niej nie przystępuje. Przypomina to chyba te pięknie brzmiące rezolucje, tak modne w ostatnich czasach, a uchwalane w rozmaitych instytucjach międzynarodowych, które powiadają, że wojną jest rzeczą brzydką, że wojna jest rzeczą złą, potępiamy wojnę, ale równocześnie jesteśmy w toku zbrojenia się gwałtownego państw i narodów, budowy pancerników i wogóle przygotowywania się wojennego. Przypomina to także, Wysoki Sejmie, zachowanie się chórów w jakiejś operetce czy operze, które wszedłszy na scenę uzbrojone, śpiewają hucznym głosem: idziemy w bój, idziemy w bój, ale poza tem śpiewaniem i przestępowaniem z nogi na nogę, faktycznie z miejsca nie ruszają i do żadnego boju się nie wybierają.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#WładysławKiernik">Dlaczego tego rodzaju wątpliwości wiążą się i oplątują około tego rodzaju stanowiska? Gdybyśmy w normalnych warunkach obradowali nad sprawą rewizji Konstytucji, niewątpliwie może tych wątpliwości, ubocznych podejrzeń tu nie mielibyśmy. Ale w tym stanie rzeczy, w tych okolicznościach i w tych warunkach, w jakich obecnie Państwo Polskie się znajduje, narzuca się mimo woli pytanie, czy chodzi tu naprawdę o naprawę ustroju państwowego, czy też chodzi o co innego; czy chodzi o zmianę Konstytucji w tych kierunkach, w których może ona wymagać naprawy, a zatem przynieść korzyść państwu, czy też może chodzi o inne cele, czy chodzi o istotną naprawę ustroju, czy raczej o utrwalenie władzy, zdobytej przez tych, którzy władzę tę objęli po wypadkach majowych 1926 r.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#komentarz">(Głos na ławach B, B,: Na wieki.)</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#WładysławKiernik">Gdybyśmy bowiem stali na stanowisku zasadniczem, na stanowisku ustroju parlamentarno-demokratycznego, to niewątpliwie porozumielibyśmy się szybko i łatwo.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#WładysławKiernik">Jeżeli jednakowoż zachodzą te warunki, o których mówiłem, musimy rozważyć bardzo dokładnie te wnioski, które mają się pojawić, żeby ta naprawa istotnie nastąpiła i żeby nie podważać tego, co uważamy za podstawę prawdziwego i zdrowego ustroju demokratyczno-parlamentarnego. Stojąc na tem stanowisku jesteśmy zgodni z najwyższymi w Państwie czynnikami.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#WładysławKiernik">Przypomnę Wysokiej Izbie, że otwierając Sejm Ustawodawczy 20 lutego 1919 r. ówczesny Naczelnik Państwa, Marszałek Józef Piłsudski, powiedział co następuje: „Zgodnie ze swym zasadniczym celem i głębokiem przekonaniem, że w Polsce XX wieku źródłem praw może być jedynie Sejm, wybrany na podstawach demokratycznych, obu rządom, które do życia powołałem, stawiałem jako główny warunek, by uznawały siebie za rząd jedynie tymczasowy, a pracę swą za załatwienie tylko konieczności państwowych i nie regulowały zasadniczych spraw życia politycznego i społecznego za pomocą dekretów nieuświęconych uchwalą wybrańców narodu. Gdybyśmy po tej drodze szli, gdyby podstawa przystąpienia do rewizji Konstytucji była ta sama i dzisiaj, gdyby przeniknęła sfery decydujące, czynniki rządzące dzisiaj w państwie, to niewątpliwie porozumienie się co do naprawy byłoby łatwiejsze.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#WładysławKiernik">Widzimy jednak od przewrotu majowego kierunek w naszem państwie zdążający nie do naprawy ustroju państwa, nie do wprowadzenia tego, co nazywamy równowagą władz państwowych, jako podstawy należytego rozwoju państwowości polskiej, a więc równowagi władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej, lecz widzimy, jak się wyraziłem, ofensywę władzy wykonawczej przeciw władzy ustawodawczej, a w ostatnim czasie nawet władzy sądowniczej; widzimy chęć podporządkowania przez Rząd władzy ustawodawczej, a jak ostatnie wypadki wykazały w pewnej części, a może tylko w pewnym czasie i władzy sądowniczej.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#WładysławKiernik">Kiedy w r. 1926 mieliśmy do czynienia z częściową zmianą Konstytucji, rząd ówczesny wniósł do Sejmu projekt ustawy, który, jeżeli się mu dobrze przypatrzymy, zwraca uwagę swoją treścią, idącą nie w kierunku naprawy ustroju, nie w kierunku wprowadzenia równowagi władz dla pomyślnego, należytego funkcjonowania państwa, ale raczej w kierunku właśnie wydarcia jak najwięcej kompetencyj ciałom ustawodawczym, nawet tych kompetencyj, które ciałom ustawodawczym bezwątpienia w każdym ustroju parlamentarnym i demokratycznym przysługiwać muszą. Rząd nie przyszedł wówczas z projektem, w jaki sposób usunąć niedomagania i błędy, nie starał się o to, żeby w ramach ustroju parlamentarnego zapewnić trwałość istnienia rządu.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#WładysławKiernik">Przypominam, że uchwalony wówczas przez Sejm wniosek, mianowicie ust. 2 art. 58 Konstytucji, który postanawia, że wniosek, żądający ustąpienia rady ministrów lub poszczególnych ministrów, nie może być poddany pod głosowanie na tem posiedzeniu, na którem został zgłoszony, nie pochodził z inicjatywy Rządu, lecz pochodził z inicjatywy poselskiej, z inicjatywy Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast”. Natomiast Rząd wystąpił z żądaniem zapewnienia Prezydentowi Państwa prawa rozwiązywania Sejmu w każdej chwili, Rząd wystąpił z żądaniem zabezpieczenia sobie budżetu, oznaczając prekluzyjny krótki termin, po którym automatycznie budżet miał wejść w życie; zastrzegł sobie wreszcie szerokie pełnomocnictwo, nie tylko w czasie istnienia ówczesnego Sejmu, ale w każdym razie na wypadek, kiedy Sejm nie będzie obradował, kiedy będzie rozwiązany. Ten kierunek wniosków Rządu dowodzi, że wówczas tendencja podporządkowania sobie władzy ustawodawczej, a nie wprowadzenia równowagi między władzami i istotnej naprawy ustroju Państwa, była decydującą i miarodajną, i ta tendencja, jak wiemy, w dalszym ciągu istnieje. I jesteśmy świadkami, że Sejm ten, poniewierany bardzo często przez prasę zależną od Rządu, spycha się, jak kopciuszka, na szary koniec, jako sprzęt niepotrzebny i usiłuje się wmówić w obywateli, że Sejm, że ta instytucja państwowa, że władza ustawodawcza raczej przeszkadza w normalnym rozwoju Państwa, aniżeli pomaga.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#WładysławKiernik">W tym stanie rzeczy musimy z wielkiemi zastrzeżeniami odnosić się do wszelkich wniosków, które zmierzają do rewizji czy zmiany Konstytucji, musimy się przypatrzyć tym wnioskom i zdania swego o nich wyrazić nie możemy, dopóki ich dokładnie nie zbadamy: a będziemy je badali pod tym kątem widzenia, czy istotnie wnioski te służyć mają naprawie ustroju Państwa, usunąć wady naszej Konstytucji, czy przeciwnie nie zmierzają one do podkopania praw i autorytetu przedstawicielstwa ludowego, przedstawicielstwa narodowego, jakim jest parlament.</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#WładysławKiernik">Sprawa naprawy ustroju Państwa nie jest tak trudna, jakby się może zdawało. Są rzeczy, które trzeba brać tak, jak je życie wskazuje i dyktuje, a wówczas rozwiązanie ich staje się łatwiejsze. Podział wskazany jest przez Konstytucję, chodzi o to, aby me powstał chaos, który w swoim czasie zarzucano naszemu życiu publicznemu, Stwierdzam, że jeżeli mówiono w swoim czasie o sejmowładztwie, to jednak ci, którzy spowodowali wypadki majowe, nie stanęli chyba w obronie rządu, któremu owo sejmowładztwo rzekomo zagrażało. Stwierdzam, Wysoki Sejmie, że choć często mówi się o złym ustroju jako o przyczynie wszystkich niedomagań państwowych, jest to przesadą, w którą, zwłaszcza społeczeństwo polskie, bardzo łatwo wpada. Napawamy się pewnemi reklamowanemi projektami konstytucyjnemi, rzekomo wzorowemi, zagranicznemi przykładami, które jednak w świetle rzeczywistości i prawdy nie przedstawiają się tak, jak to te reklamy obnoszone przedstawić usiłują.</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#WładysławKiernik">Weźmy szeroko w ostatnich czasach propagowany pogląd, że najwłaściwszym systemem dla naszego Państwa jest system prezydencki amerykański. Czytałem głos jednego z teoretyków konstytucyjnych obozu t. zw. „majowego”, prof, Czarneckiego, nie wiem, czy jest on powagą, ale wiem, że podpisał artykuł naczelny w jednym z organów tak zwanej sanacji, artykuł, który zachwala właśnie ten amerykański system prezydencki jako najwłaściwszy dla Państwa Polskiego i podnosi jego zalety, system, który, jak twierdzi ten profesor, nie zna odpowiedzialności ministrów przed parlamentem i według którego wybór prezydenta jest również niezależny od parlamentu, opiera się na mandatach całego narodu, przez co prezydent posiada szczególnie wielki autorytet. Dla skonfrontowania z temi twierdzeniami, ośmielę się Wysokiemu Sejmowi przytoczyć jeden ustęp z dzieła b. prezydenta Wilsona, który w dziele swojem o ustroju Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, omawiając system wyboru prezydenta przez elektorów, powiada: Pierwotnie system ten miał na celu, aby każdy elektor mógł istotnie wybierać niezależnie, aby mógł głosować na osoby, które w jego przekonaniu są najodpowiedniejsze na stanowisko prezydenta. W rzeczywistości jednak elektorzy wykonywują tylko uchwały stronnictw, powzięte na t. zw. konwencjach narodowych, które odbywają się w ciągu lata, poprzedzającego wybory. Każde stronnictwo zwołuje taką konwencję, składającą się z delegatów partyjnych ze wszystkich miejscowości związku, i ustala kandydatów na stanowisko prezydenta. W ten sposób konwencje stronnictw, o których konstytucja nie wspomina, odgrywają podczas wyborów prezydenta najwybitniejszą rolę. Więc po co łudzić społeczeństwo opowiadaniem o silnym systemie amerykańskim prezydenckim, któryby uszczęśliwił Polskę i doprowadził ją do niebywałego rozkwitu, zapewnił jej byt i potęgę na przyszłość? W rzeczywistości ta instytucja, która wyda je się tak dalece zbawienna, jest wydana w Stanach Zjednoczonych, jak wiadomo, na łup t. zw. u nas partyjnictwa.</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#WładysławKiernik">Jeżeli weźmiemy pod uwagę doświadczenia społeczeństw i narodów, musimy przyjść do przekonania, że istnieją przemijające systemy, które w danej sytuacji okazują się potrzebne dla przezwyciężenia pewnych domniemanych, czy rzeczywistych trudności. Faktem jednak tost, że system demokratyczne parlamentarny jest ostatniem słowem i wyrazem prawdziwego rozwoju życia politycznego państw i narodów. Ma on wady, można je usunąć, ale ma bezwzględnie te zalety, jakich żaden inny system nie posiada, W ostatnich czasach zachwala się i próbuje się lansować z pewnych stron t. zw. system korporacyj zawodowych. Trzeba stwierdzić, że ten system rozwinięty do znaczenia czynnika decydującego, uchwalającego, zamiast parlamentu, byłby niczem innem, jak parlamentem stanowym, w którym właśnie jeden stan, czy klasa ludności, starałaby się bezwzględnie podporządkować sobie inną klasę i stan. Ten parlament t. zw. korporacyj zawodowych, który tak często bywa teraz zachwalany, jako coś co ma zastąpić niedobry obecny stan rzeczy, byłby właśnie wyrazem bezwzględnej walki klas i interesów stanowych, z pominięciem interesów państwowych, które mimo wszystkich wad reprezentuje parlament wybrany na podstawie powszechnych wyborów, parlament ustroju demokratyczno-parlamentarnego.</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#WładysławKiernik">Niech rząd rządzi, niech będzie władzą wykonawczą, niech sądy sądzą, a Sejm niech uchwala ustawy i niech kontroluje rząd, niech rozgraniczenie tych władz będzie ścisłe i dokładne, a parlament spełni swoje zadanie.</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#WładysławKiernik">O złym ustroju mówiono u nas odnośnie do przeszłości. Gdy zastanawialiśmy się nad przyczynami upadku Państwa Polskiego, jakiś czas górował pogląd, zresztą dość wygodny, że przyczyną wszystkiego złego i upadku Państwa Polskiego był zły ustrój państwowy. Ten pogląd dawniej dominujący w nauce historii uległ gruntownej rewizji. Wykazuje to dokładnie prof. Balcer w swoim dziele o zagadnieniach ustrojowych Państwa Polskiego i stwierdza, że nasz ustrój w dawnej Polsce przedrozbiorowej nie był ani lepszy ani gorszy od ustroju innych państw środkowo i zachodnio-europejskich. Inne były przyczyny, z powodu których Polska upadła, prócz swojego położenia geograficznego i pożądliwości sąsiadów, a pod temi względami jesteśmy w tej samej sytuacji dzisiaj, jak przed laty 150. Przyczyną upadku Polski były raczej sprawy wewnętrzne, t. j. nienależyty rozwój żywotności Państwa Polskiego, a głównie odsunięcie mas milionowych ludu polskiego od wszelkiego zainteresowania losami Państwa. Staszyc powiedział, że poddaństwo chłopa polskiego przyniosło Polsce więcej złego, aniżeli wszyscy jej nieprzyjaciele i sąsiedzi razem wzięci. A nawet profesor, należący dzisiaj do obozu bliskiego obozowi rządzącemu, prof. Estreicher, stwierdza, że ustrój państwa jest tylko zewnętrznym kształtem, który nie przesądza wcale o treści, mieszczącej się wewnątrz, i właśnie kwestia tej treści wewnętrznej jest decydującą czy ten ustrój przyniesie te owoce, jakich się spodziewano. Bo ustrój może być bardzo dobry, a państwo może iść na bezdroża i zginąć, a inne zaś państwo przy kiepskim ustroju może istnieć i rozwijać się, czego mieliśmy przykłady na państwach sąsiednich, które posiadały te same mniej więcej formy ustroju państwowego, a jednak nie doszły do upadku, którego doczekaliśmy się my. Jaka była przyczyna upadku Polski? Były to konfederacje, spiski i wewnętrzne bunty przeciw władzy legalnej, było zrywanie sejmów pod przykrywką liberum veto, było to, o czem już mówiłem, mianowicie trzymanie w poddaństwie i niewoli mas milionowych ludności Państwa.</u>
          <u xml:id="u-2.25" who="#WładysławKiernik">Dziś stosunki te są inne i moglibyśmy z optymizmem patrzeć w przyszłość. Jeżeli jednak patrzymy na rozwój wypadków ostatnich lat, to mimo reklam sztucznych i zachwalania pomyślnego rozwoju Państwa Polskiego, zwłaszcza pod względem gospodarczym, musimy stwierdzić, że mimowoli budzą się pewne analogie, daj Boże niesłuszne, które może znikną, i nie przyczynią tych szkód i klęsk, któreby spowodować mogły. Widzimy z jednej strony obóz, który aroguje sobie wszelkie kompetencje w Państwie, wyłączne prawo do rządów z odsunięciem innych sfer i warstw społecznych; widzimy odsunięcie milionowego czynnika, jakim jest chłop polski, poza nielicznemi uprzywilejowanemi jednostkami, od jakiegokolwiek wpływu na los naszego Państwa, Widzimy podział społeczeństwa na wybranych i niewybranych. Widzimy, że Rząd nie ma zaufania do wielkiej części, może nawet cło przeważnej części społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-2.26" who="#WładysławKiernik">Opowiadanie o partyjnictwie i o tem, że się walczy tylko z partiami i stronnictwami, nie zasłoni prawdziwej istoty rzeczy. Stronnictwa są i będą. Stronnictwa są reprezentacją i organizacją szerokich warstw ludności i ten, kto mówi, że nie walczy ze stronnictwami, ale walczy z tymi, którzy w tej organizacji pracują, sam sobie kłamie. I dlatego Wysoki Sejmie nic dziwnego, że jeżeli Rząd nie ma zaufania do szerokich mas ludowych, nie ma zaufania do społeczeństwa, to i społeczeństwo musi stracić zaufanie do Rządu.</u>
          <u xml:id="u-2.27" who="#komentarz">(Głosy: Brawo, słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-2.28" who="#WładysławKiernik">Czy ten stan rzeczy jest pożądany, w to tutaj wchodzić nie będę. Sądzę, że nie jest intencją niczyją, aby ten stan rzeczy w Polsce przedłużać.</u>
          <u xml:id="u-2.29" who="#komentarz">(Głos na ławach B B: Niech Pan sobie Kraków przypomni.)</u>
          <u xml:id="u-2.30" who="#WładysławKiernik">Owszem, mogę przypomnieć. Pan wtedy jeszcze był tam czynny, wtedy nie był Pan jeszcze t. zw. bezpartyjnym.</u>
          <u xml:id="u-2.31" who="#WładysławKiernik">Dlatego Wysoki Sejmie, przystępując do sprawy rewizji Konstytucji, nie odnosimy się do niej w sposób formalny, jak to uczyniła Komisja Konstytucyjna. Chcemy poprawić ten wniosek, aby miał logiczne brzmienie, i zgłaszamy wniosek w tym kierunku, żeby zamiast ustępu pierwszego i drugiego wniosku większości wstawić następujący jeden ustęp:</u>
          <u xml:id="u-2.32" who="#WładysławKiernik">„W myśl ustępu 3 art. 125 ustawy konstytucyjnej z dnia 17 marca 1921 r. (Dz. Ust. Rz. P. nr 44 poz. 267) Sejm postanawia przystąpić do rewizji Konstytucji po zgłoszeniu i na podstawie wniosków Rządu lub posłów, żądających zmiany poszczególnych przepisów powyższej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-2.33" who="#WładysławKiernik">To będzie racjonalne i logiczne, że Sejm zapowiada, iż jest gotów przystąpić do rewizji, ale wtedy gdy odpowiedni materiał się znajdzie. Dziś jesteśmy w tym stanie rzeczy, że przygotowano piękne i kunsztowne naczynie na ten eliksir, który ma być zbawieniem i środkiem naprawy ustroju państwowego, ale eliksiru tego niema, ani nawet materiałów, któreby się złożyły na lekarstwo, mające zażegnać wszelkie zło. Niewątpliwie sprawa naczynia jest też dość ważna. Sądzę jednak, że o naczynie jest bardzo łatwo, bo jeżeli będzie materiał do naczynia i forma się znajdzie.</u>
          <u xml:id="u-2.34" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Pan obiecał materiał.)</u>
          <u xml:id="u-2.35" who="#WładysławKiernik">Owszem, Pan widać nie był od początku. Niech mnie Pan nie zmusza do nużenia Izby i powtarzania tego, co powiedziałem. Nasze stanowisko jest znane, chciałbym znać Pańskie stanowisko. Nasze jest w programach, rezolucjach, a Pańskiego doczekać się nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-2.36" who="#WładysławKiernik">Jeżeli chodzi o wnioski komisji, będziemy głosowali za wnioskami mniejszości, żądającemi ułatwień, właśnie dlatego, że nasze stanowisko wobec zmiany Konstytucji jest pozytywne. Chcemy i życzymy sobie dojścia do skutku uchwał, które są potrzebne do poprawienia błędów, są potrzebne do uzdrowienia naszego ustroju, ale które nie będą narażały w niczem demokratycznego ustroju parlamentarnego.</u>
          <u xml:id="u-2.37" who="#WładysławKiernik">W tej myśli będziemy głosowali za wnioskiem mniejszości Komisji, żądającym, aby wystarczyło 15 posłów do podpisania wniosku o rewizję Konstytucji, ażebyśmy mieli możność wniesienia naszego projektu. W tym bowiem stanie rzeczy, jaki Komisja przedstawiła, tylko stronnictwo rządowe, dysponujące więcej niż 111 głosami, mogłoby wnieść projekt.</u>
          <u xml:id="u-2.38" who="#komentarz">(P. Kleszczyński przerywa)</u>
          <u xml:id="u-2.39" who="#WładysławKiernik">Panowie nic nie przedłożyliście, przedłożyliście tylko formy. Dlatego oczywiście będziemy głosowali za temi wnioskami mniejszości, które mają na celu ułatwienie i przyśpieszenie tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-2.40" who="#WładysławKiernik">Wysoki Sejmie! Kończę, stwierdzając, że nie spełnił swego kardynalnego obowiązku Rząd, który miał moralny obowiązek po wypadkach majowych przyjść z dokładnie opracowanym programem naprawy ustroju, jeżeli ten przewrót majowy ma być usprawiedliwiony w opinii publicznej i wobec historii potrzebą naprawy ustroju, której rzekomo nie dało się w normalnych warunkach przez Sejm przeprowadzić, Rząd ten zadania swego nie spełnił, I dlatego oczekujemy na ten projekt, z projektem tym się zapoznamy i należycie się do niego ustosunkujemy.</u>
          <u xml:id="u-2.41" who="#WładysławKiernik">Ale i najlepsze projekty nie przyniosą nam zbawienia i nie dadzą tego, czego się spodziewamy po naprawie Konstytucji, jeżeli nie zapanuje prawo w Polsce i nie zapanuje poszanowanie tego prawa. Konstytucja nawet najlepsza, ale ignorowana, pomiatana, Konstytucja nie szanowana przez władzę, nie może zapewnić Państwu podstaw należytego rozwoju, podczas gdy nawet Konstytucja gorsza, ale szanowana przez wszystkich, spełni swe wielkie zadanie.</u>
          <u xml:id="u-2.42" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Downarowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MedardDownarowicz">W imieniu Polskiej Partii Socjalistycznej dawnej Frakcji Rewolucyjnej</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(Głos: Wykopalisko!)</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#MedardDownarowicz">oświadczam, że będziemy głosowali za wnioskiem komisji o przystąpienie do rewizji Konstytucji, a to dlatego, aby ta rewizja mogła nastąpić w jak najlepszy i najprędszy sposób, żeby nie wpłynęło zbyt wiele wniosków.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#MedardDownarowicz">W dyskusji nad Konstytucją, kiedy kluby składa ją swe oświadczenia, pozwolę sobie i ja w imieniu naszego klubu rzucić kilka ogólnych uwag.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#MedardDownarowicz">Stwierdzam, że w tej chwili w prasie i wogóle w opinii publicznej są dyskutowane głównie pewne punkty, które oczywiście staną się podstawą debaty konstytucyjnej. Przedewszystkiem jest kwestia wzmocnienia władzy wykonawczej, drugie, to jest istniejąca krytyka ustroju parlamentarnego i trzecie — kwestionowana w Polsce wolność obywatelska. Oto są podstawowe rzeczy, które będą przedmiotem rozpraw, kiedy Wysoka Izba zacznie debatę nad Konstytucją.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#MedardDownarowicz">Nasz klub stoi bezwzględnie na stanowisku ustroju parlamentarnego i stale w obronie tego ustroju stawać będziemy.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Robiąc trudności.)</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#MedardDownarowicz">Sądzę że należy przystąpić do tej dyskusji w bardzo spokojnej atmosferze, bez wszelkich namiętności.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: I bez rewolwerów.)</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#MedardDownarowicz">I bez ciskania trupów przed Sejm. Skoro jednak w opinii publicznej, w prasie ta kwestia jest dyskutowana, to trzeba stwierdzić, że coś w tym ustroju parlamentarnym nie jest w porządku. Jeżeli społeczeństwo, jeżeli politycy, jeżeli opinia narzeka, to widocznie coś tu jest nie w porządku.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#komentarz">(Głos: W „Czerwoniaku”.)</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#MedardDownarowicz">Sądzę, że grzech pierworodny, grzech, jaki istnieje, sięga momentu, kiedy powstała Konstytucja z dn. 17 marca, Tym grzechem pierworodnym było to, mojem zdaniem, że wtedy, kiedy tworzyło się podwaliny prawa dla Konstytucji, która ma trwać na stałe dla Polski, stronnictwa kierowały się głównie przystosowaniem tej Konstytucji do liczenia się z jedną tylko osobą. Wiele rzeczy, które może dziś wywołuje pewną anomalię — niektóre nawet były poprawione chociażby w ostatniej zmianie Konstytucji — stosowano do jednej osoby.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#MedardDownarowicz">Gdy była debata nad Konstytucją, zarysowały się wyraźnie dwa kierunki, jeden reprezentowany przez referenta posła Dubanowicza, który reprezentował prawicę sejmową i forsował przedewszystkiem konstytucję francuską, posuwając ją tak daleko, jak nigdzie w Europie; z drugiej strony, ze strony lewicy, nie trzymano się czystej formy francuskiej i uwzględniano pewne rzeczy konstytucji amerykańskiej. Te rzeczy były charakterystyczne. Obawiałbym się, ażeby ten grzech pierworodny, który istniał wtedy, nie powtórzył się obecnie przy drugiej debacie Sejmu, który po raz wtóry w ułatwiony sposób ma zrewidować Konstytucję. W tym momencie w atmosferze odczuwa się, że również kwestia osoby może odegrać pewną rolę i ustosunkowanie się nieraz od tego jest zależne. Największe obawy dotyczą tego, co często jest powtarzane, że grozi nam zamach stanu, że grozi nam dyktatura. Oddawna słyszymy, że jest ta groźba.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Majaczenia w gorączce.)</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#MedardDownarowicz">I wydaje mi się, że w momencie, kiedy z całym spokojem i bez namiętności należy przystąpić do tej debaty, należałoby odrzucić proroctwa, szczególniej, że według niektórych proroctw, które nawet tu w Sejmie słyszymy, te obawy sięgają niezbyt odległej epoki. Mianowicie na poprzedniem posiedzeniu Sejmu z ust pos. Liebermana dowiedzieliśmy się, że niebezpieczeństwo idzie z Jugosławji, albowiem zamach dokonany przez króla Aleksandra wpływa na Polskę i za jego przykładem mogą i u nas być próby podobne.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Strach ma wielkie oczy.)</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#MedardDownarowicz">Naturalnie, jeżeli tego nie obawia p. pos. Lieberman, to ja właśnie się uspakajam, gdyż w takim razie niebezpieczeństwo nie jest wielkie, albowiem zamach jugosłowiański nastąpił tak niedawno, że jeżeli teraz dopiero zjawiło się u nas niebezpieczeństwo, jeśli obecnie dopiero zapatrujemy się na króla Aleksandra, to ta rzecz nie jest tak straszna.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#komentarz">(Głos: Klituś bajduś.)</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#MedardDownarowicz">Ale mam wrażenie, że to raczej było nie to, bo słyszałem oddawna to straszenie, że u nas się idzie do dyktatury. Sądzę, że może niepotrzebnie p. poseł Lieberman inspirował króla bułgarskiego, ażeby powtórzył podobną próbę, a nawet wydaje mi się niepotrzebnem i nawet nietaktownem mięszanie się do spraw wewnętrznych narodu bułgarskiego. Nie wiem więc, czy istotnie nam grozi dyktatura, mam wrażenie, że gdzieś tkwi zło inne. Jeżeli bowiem mielibyśmy się obawiać tej dyktatury, zamachu jednostki, to ta jednostka, o której się wciąż mówi, miała tysiąc okazji do tego, ażeby tego zamachu dokonać i niejednokrotnie mogła to zrobić, zwłaszcza w takich momentach, jak np. w maju 1926 r., kiedy nawet...</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#komentarz">(Głosy: Jaka osoba?)</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#MedardDownarowicz">Przypuszczam, że wszyscy wiedzą, a p. poseł Pragier specjalnie, że chodzi o Marszałka Piłsudskiego, tego samego Marszałka Piłsudskiego, od którego p. poseł Pragier w maju 1926 r. domagał się, ażeby ogłosił swą dyktaturę.</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#komentarz">(Brawa na ławach B. B, W. R. Głos: Niech Pan na to zareaguje, Panie Pragier! To Panu z trybuny mówią. Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-4.22" who="#MedardDownarowicz">To było na radzie naczelnej stronnictwa. Otóż pamiętam, jeżeli chodzi o obronę ustroju parlamentarnego, że nie skądinąd, ale właśnie jeszcze przed uchwaleniem pełnomocnictw dla rządu, ze strony lewicy domagano się od Marszałka Piłsudskiego, żeby rozpędził Sejm.</u>
          <u xml:id="u-4.23" who="#komentarz">(Głosy: Słuchajcie. Głos: A co Pan na to, Panie Pragier?)</u>
          <u xml:id="u-4.24" who="#MedardDownarowicz">Mam wrażenie, że zło jednak tkwi w czem innem i że żadne zmiany Konstytucji nie naprawią tego zła, albowiem rzecz sięga głębiej, sięga w istotnie głębokie wartości ludzi, wartości indywidualne społeczeństwa i poszczególnego człowieka i muszą nastąpić jakieś duchowe przemiany zanim istotnie ten ustrój parlamentarny, który gwarantuje nam Konstytucja, będzie mógł wejść w życie.</u>
          <u xml:id="u-4.25" who="#MedardDownarowicz">Choć stoję na stanowisku ustroju parlamentarnego, choć muszę stwierdzić, że system parlamentarny nie jest w żadnej Konstytucji w całe Europie tak daleko posunięty jak w Polsce, to jednak powstaje to dziwne zjawisko, że ten parlamentaryzm nasz ani rusz nie jest zdolny do wytworzenia parlamentarnych rządów. Jedyne parlamentarne rządy, jakie mieliśmy, to rząd obrony narodowej w 1920 r., rząd p. Witosa w 1923 r., rząd koalicyjny w końcu r. 1925 i początku 1926 r. i ten kilkodniowy rząd drugi p. Witosa, a pozatem stale ta najwyższa suwerenna władza sejmowa nie była w stanie wytwarzać rządów parlamentarnych. Dziwię się, że z trybuny parlamentarnej słyszę narzekania, że Sejm jest pomiatany, że Sejmowi odbiera się prawa. Jakto, suwerennej władzy odbiera ktoś, Rząd odbiera? Muszę się zastanowić nad tem dziwnem zjawiskiem, że ten Sejm, który ma Konstytucją zagwarantowaną zwierzchnią władzę, nie potrafi przeciwstawić się temu pomiataniu rzekomo przez Rząd. Dziwię się, że od tak dawna tutaj słyszę narzekania na Rząd i dziwię się, że nie znalazł się ani jeden poseł, któryby postawił wniosek o votum nieufności dla Rządu.</u>
          <u xml:id="u-4.26" who="#komentarz">(Głos: Brawo. Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-4.27" who="#MedardDownarowicz">My prawdopodobnie nie postawimy.</u>
          <u xml:id="u-4.28" who="#komentarz">(Głos: Czekamy na rewolucję.)</u>
          <u xml:id="u-4.29" who="#MedardDownarowicz">Ja pozwolę sobie powiedzieć, że jeżeli ze strony lewicy przeciw dyktaturze rządu nie było narzekania do 1926 r., to ono się zjawiło od 1926 r.,</u>
          <u xml:id="u-4.30" who="#komentarz">(Głosy: Brawo)</u>
          <u xml:id="u-4.31" who="#MedardDownarowicz">a chcę zwrócić uwagę, że od r. 1921 do przewrotu majowego kraj nasz szedł szybkiemi krokami ku faszyzmowi, faszyzm rozwijał się jak najlepiej i pozwolę sobie zwrócić uwagę, że najjaskrawszym wyrazem tego pochodu faszystowskiego u nas jest to, co wkrótce po pochodzie Mussoliniego na Rzym było w 1922 r., wtedy, kiedy panował gabinet Nowaka i Kamieńskiego, który tak bardzo przypominał gabinet Nittiego we Włoszech, wtedy to właśnie nastąpił zamach na Narutowicza i wszelkie te ataki prasy, i ta atmosfera, którą wszyscy doskonale pamiętamy. Dziwię się, że wtedy przy tej bezsilności nie było tych krytyk, jakie są teraz.</u>
          <u xml:id="u-4.32" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Bardzo słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-4.33" who="#MedardDownarowicz">A pamiętajmy, że to jest suwerenna władza. Dlaczego nie daje sobie rady? Mnie nie chodzi w tej chwili o obronę Rządu czy Sejmu, chodzi mi o to, że nad tem zagadnieniem należałoby się zastanowić. Przyznaję, że niezbyt wierzę w to, ażeby sama rewizja i naprawa tej Konstytucji dała naprawdę skuteczne zupełnie lekarstwo, jednak sądzę, że i tu coś nie coś dałoby się poprawić. Powiadam, stoimy bezwzględnie na stanowisku ustrój u parlamentarnego, a stojąc na tem stanowisku, chcielibyśmy, aby ściśle trzymano się tej zasady, o której mówi art. 2 Konstytucji, że zwierzchnia władza należy do narodu. Ale jeżeli istotnie należy do narodu, to sądzę, że należałoby w Polsce wyzyskać wszystkie możności, któremi naród mógłby tę swoją wolę wyrazić.</u>
          <u xml:id="u-4.34" who="#MedardDownarowicz">Zastanawiając się nad tem smutnem zjawiskiem, o którem i tu z trybuny, i w prasie, i wogóle w opinii się dużo mówi, chciałbym zwrócić uwagę na pewne zjawisko znane u nas z historii i smutne, gdy się o niem czyta. Przypominam historię 1831 roku. Przecież wspaniały mieliśmy naród, a jednak władza okazała się nieudolna. 1863 rok — wspaniały nastrój narodu. Ja wierzę w ten naród, wierzę w te masy, które reprezentuję, a jednak coś się dzieje gdzieś u góry, że temu poradzić nie można. Wiem, że w historii Polski często przychodziło zagadnienie władzy wykonawczej i wiem, że dziś, kiedy naród jak najbardziej nie chce już żyć abstrakcjami, a coraz bardziej chce żyć rzeczywistością, wiem, że ta rzeczywistość w narodzie domaga się realnych rzeczy i to przedewszystkiem od władzy wykonawczej. I oto sądzę, że właśnie, stojąc na stanowisku tej zwierzchniej władzy narodu, przedewszystkiem należy żądać, ażeby ten naród miał większy wpływ nie pośredni, ale bezpośredni w stosunku do władzy wykonawczej. Dlatego, kiedy będzie debata nad Konstytucją, będziemy stali na tem stanowisku, ażeby Sejm i Senat nie wybierały Prezydenta, ażeby władza wykonawcza była wybierana przez naród. Nie wchodzę w tej chwili w dyskusję, czy ma to być bezpośrednio, czy przez elektorów, w tej chwili niema szczegółowej debaty, chodzi mi o to, ażeby władza wykonawcza również zależała od narodu.</u>
          <u xml:id="u-4.35" who="#komentarz">(P. Chaciński: Rząd cały?)</u>
          <u xml:id="u-4.36" who="#MedardDownarowicz">W tej chwili mówię o wyborze Prezydenta. Przecież to są elementarne chyba rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-4.37" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan mówi wyraźnie, że Pan mówi o Prezydencie.)</u>
          <u xml:id="u-4.38" who="#MedardDownarowicz">Oczywiście mówię o głowie władzy wykonawczej — o Prezydencie. Inna rzecz, gdzie może być kontrola nad władzą wykonawczą ze strony narodu bezpośrednio, to jest referendum. Oto są te dwie rzeczy niewyzyskane dotychczas, które możnaby było jeszcze wysunąć, ażeby jednak wzmocnić dozór narodu nad władzami w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-4.39" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-4.40" who="#MedardDownarowicz">Przezemnie nie będziecie chyba potrzebowali uderzać w Rząd, czyniąc opozycję. Chciałbym, aby opozycja była bardziej realna.</u>
          <u xml:id="u-4.41" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Z rewolwerem w ręku.)</u>
          <u xml:id="u-4.42" who="#MedardDownarowicz">Poradzimy sobie i bez rewolweru. Często podnoszoną jest sprawa wolności osobistej, między innemi wolności słowa. O tej wolności pozwolę sobie mówić. Słyszymy tu często, że wolność w Polsce jest szalenie pomiatana. Zadałem sobie trud, stykając się z masami robotniczemi...</u>
          <u xml:id="u-4.43" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Gdzie?)</u>
          <u xml:id="u-4.44" who="#MedardDownarowicz">Tam, gdzie Pana nie widziałem nigdy.</u>
          <u xml:id="u-4.45" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-4.46" who="#MedardDownarowicz">Otóż rozmawiając z masami robotniczemi, zadawałem im pytanie: co odnośnie do Konstytucji chcielibyście powiedzieć? Co np. was boli w dziedzinie wolności osobistej? — I nie mogłem znaleźć robotnika-zaskoczonego tem pytaniem, oczywiście nie tego, który ma suflowane pewne rzeczy, któryby powiedział, że niema dostatecznej wolności. Odpowiadali mi robotnicy, a powtarzam autentyczne rozmowy, że to, iż aresztują kogoś na ulicy, bo jest pijany, albo bandyta, temu się nie można dziwić. Raz tylko mi powiedziano, że „sądy nas krzywdzą”.</u>
          <u xml:id="u-4.47" who="#MedardDownarowicz">Jeżeli więc chodzi o rewizję Konstytucji, to pozwolę sobie wypowiedzieć moje przypuszczenie, że z tego wielkiego hałasu, który zrobiono koło zagadnienia Konstytucji, z tej wielkiej góry urodzi się prawdopodobnie tylko mysz. Dotychczas nie widzimy tak wielkiego zainteresowania, chociażby w tym fakcie, że dotąd nie zgłoszono znikąd żadnego projektu Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-4.48" who="#MedardDownarowicz">Jeżeli chodzi o nasze stanowisko, to uważamy, że coś nie coś zmienić należy, ale trzeba zmienić przedewszystkiem samych siebie. O tej zmianie wszyscy powinniśmy sobie zdawać sprawę, że wtedy, gdy zabieramy się do rządów, musimy mieć przedewszystkiem wielkie poczucie odpowiedzialności.</u>
          <u xml:id="u-4.49" who="#komentarz">(Głos: Brawo.)</u>
          <u xml:id="u-4.50" who="#MedardDownarowicz">Gdy wydobędziemy się z pod jednego okupanta, który u nas pozostał, a który nazywa się demagogją,</u>
          <u xml:id="u-4.51" who="#komentarz">(Głosy: Brawo)</u>
          <u xml:id="u-4.52" who="#MedardDownarowicz">to przypuszczam, że harmonia między różnemi władzami, różnemi organami władz daleko łatwiej się znajdzie. W myśl tego będziemy dążyli do szeregu zmian, które mogą coś nie coś poprawić.</u>
          <u xml:id="u-4.53" who="#MedardDownarowicz">Poza kwestią wyboru Prezydenta przez naród, chciałbym może poruszyć inne rzeczy, ale sądzę, że w tej chwili to nie jest aktualne. Senat jest uważany przez nas nie tyle za szkodliwy, bo jest wybierany prawie tak samo, jak ta Izba, ale za zbędny, bo gdy chodzi o jedyną rację jego bytu, o korektywę, to można to zrobić w daleko prostszy sposób.</u>
          <u xml:id="u-4.54" who="#komentarz">(Głos: W Rządzie)</u>
          <u xml:id="u-4.55" who="#MedardDownarowicz">Nie w Rządzie, bo to będzie niewystarczające. Następnie, gdy chodzi o jedno, co uznała Konstytucja, a mianowicie o stanowisko odpowiednie i szacunek dla pracy, to będziemy wznawiać hasło i żądanie, ażeby powstała Izba Pracy. Oto te będą nasze żądania, a chcielibyśmy, żeby w tej debacie przedewszystkiem usunęło się całkowicie demagogię.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Makowski.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(Głos: Może Pan co powie o projekcie. Różne głosy.) Jeżeli nie zacznę mówić, to nie powiem.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#IgnacyDaszyński">Zwracam uwagę Panów, że to jest debata konstytucyjna, która wymaga jednak powagi.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(P. Bagiński przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#IgnacyDaszyński">Panie Pośle Bagiński, to nie było do Pana skierowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WacławMakowski">Wysoki Sejmie. Przedewszystkiem chcę kategorycznie wieliminować i oddzielić zagadnienie przystąpienia do rewizji ód przewidywań co do projektów. O zmianach, o ich projektach, o kierunkach tych zmian będziemy mówili w swoim czasie. W tej chwili chcę odpowiedzieć na zasadnicze pytanie, czy wogóle rewizja jest potrzebna. Z tego wszystkiego, co tutaj było mówione, pytanie to, zdaje mi się, uzyska odpowiedź twierdzącą.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dąbski)</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#WacławMakowski">Nie będę wchodził również w szczegóły tych zagadnień, które były tutaj poruszone jako zagadnienia szczegółowe, dotyczące tych lub innych dolegliwości, które w przekonaniu tego lub innego mówcy wysuwały się dla niego na plan pierwszy. Z tego też powodu nie będę polemizował z poszczególnemi wnioskami p. Kiernika i nie będę potwierdzał także tego, z czem zresztą się zgadzam, że przenoszenie amerykańskiego systemu na grunt polski opiera się w znacznym stopniu na nieporozumieniu. Muszę tylko zwrócić uwagę na jedno. Panowie mówili o wnioskach, o konieczności składania wniosków, i o tem, coby te wnioski przyniosły. Panowie mówili o obawie, która jest związana z temi wnioskami, aby one nie wprowadzały czegoś strasznego, jakiegoś niebezpieczeństwa, przewidywanego dla przyszłości narodu. Ale, proszę Panów, w każdym razie, jakiekolwiek byłyby te wnioski, to będą tylko wnioski, a nie ustawy. Niema się zatem czego obawiać, nie staną się one faktem dopóty, dopóki nie zostaną uchwalone. A zatem jeżeli we wniosku będzie coś takiego, co się będzie wydawało niewłaściwe, wtedy będzie wielki czas na to, aby się nad tem zastanowić, a nie żeby teraz gubić się w przewidywaniach.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#WacławMakowski">Sejm Ustawodawczy, który nam pozostawił tę Konstytucję, nad którą obecnie się zastanawiamy, a właściwie zastanawiać się mamy zamiar zacząć, ten Sejm Ustawodawczy, cokolwiekby można było zarzucić mu w dziale tworzenia Konstytucji, miał jedną wielką dodatnią myśl, mianowicie rozumiał prowizoryczność swej pracy. I najdonioślejszem bodaj postanowieniem obecnej Konstytucji jest możliwość jej rewizji w obecnym Sejmie. Podstawą tej prowizoryczności było stwierdzenie formalne, że jeszcze niecały naród polski, niecałe terytorium Rzeczypospolitej mogło wziąć udział w uchwalaniu Konstytucji, że zatem wysłuchanie głosów tych przedstawicieli, którzy nie byli obecni przy uchwalaniu Konstytucji marcowej, jest rzeczą niezbędną do tego, aby Konstytucja ta uzyskała konieczną trwałość, uzyskała te podstawy, jakie wynikają z powszechnego jej przyjęcia.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#WacławMakowski">Ale oprócz tej formalnej przesłanki była jeszcze druga przesłanka merytoryczna: był nią brak własnego doświadczenia konstytucyjnego. Przyjmowaliśmy, jak to już jeden z mówców zaznaczył, wzory francuskie, mniej lub więcej przekształcone, mniej lub więcej, adoptowane, mniej lub więcej skarykaturowane, przyjmowaliśmy je, nie bacząc na to, że nie można zastąpić formułą pisaną stu lat praktyki, że konstytucja francuska trwała i trwać będzie nie pisanemi zdaniami, ale praktyką, która ją czyni żywą pomimo niedostateczności formuł. Nie patrzano na to, że doświadczenie XX wieku odbiegło bardzo daleko od podstaw konstytucjonalizmu francuskiego, zapomniano o tem, że konstytucja francuska stała jeszcze bardzo mocno na koncepcji umowy społecznej i gwarancji negatywnych jednostki przeciwko jednostce i jednostki przeciwko społeczeństwu, że istotą postanowień konstytucyjnych miało tam być przeciwstawienie się krzywdzie, jaką bliźni może mieć od bliźniego, przeciwstawienie się gwałtowi, jaką jednostka może ponosić od władzy. Zapomniano o tem, że tworzy się już nowa koncepcja konstytucji, konstytucji takiej, któraby stanowiła zasadę organizacji współżycia ludzkiego, współżycia państwowego, i dawała gwarancje nie negatywne, ale gwarancje pozytywne współpracy twórczych sił w społeczeństwie. Zapomniano, że konstytucja indywidualistyczna, polegająca na przeciwstawieniu człowieka człowiekowi i państwu, państwa człowiekowi i jego organizacjom, konstytucja, oparta na pojęciu prawa podmiotowego, powinna ustąpić miejsca konstytucji, opartej na prawie przedmiotowem, na prawie społeczeństwa, na prawie solidarystycznem współdziałania człowieka z człowiekiem i zrzeszeń z państwem.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#WacławMakowski">Przeciwstawiono sobie nawzajem władze, pomimo, że była to mniej lub więcej świadoma fikcja, bo życiowa konieczność dążyła do koordynacji tych władz i stwarzała ustrój parlamentarny, w którymby wszystkie władze były nawzajem ze sobą skoordynowane. Fikcji podziału władz towarzyszyła fikcja rozproszkowania społeczności. Wyobrażano sobie, że nie po winne istnieć skupienia ludzkie pomiędzy państwem a jednostką, tymczasem życie stwarzało te skupienia i to stwarzało je z dwóch stron. Nie wierzono w to, ażeby te skupienia mogły istnieć, tworząc się drogą naturalną, a rezultatem tego było tworzenie się skupień sztucznych. Parlamentaryzm jako zogniskowanie wszystkich dążących do scentralizowania elementów organizacyjnych i par ty j jako skupień częściowych — oto był rezultat tego życia, które dzisiaj doprowadziło do tego, co nazywamy chorobą parlamentaryzmu. Słowem, na miejsce naturalnego zrzeszenia się ludzi powstawało zrzeszenie się sztuczne, oparte na wspólności programu.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#WacławMakowski">Co to jest program? Program jest to coś, czego niema, co tworzy fantazja, co tworzy wyobraźnia, czem wyobraźnia chce zastąpić, uzupełnić, udoskonalić rzeczywistość. Program nie przemawia do człowieka realnem stwierdzeniem jego potrzeb, ale pokazaniem mu obrazu, do którego on ma dążyć, stworzeniem fikcji. Społeczeństwem końca wieku XIX rządziła fikcja, rządziły zrzeszenia, oparte na stworzonym przez wyobraźnię programie. A ponieważ przemawiać do wyobraźni i zyskiwać zwolenników można tylko wtedy, jeżeli program jest jaskrawy, jeżeli jaskrawo przemawia, jeżeli się narzuca; jeżeli zaczepia silnie uczuciową stronę ludzką, rozpoczęła się licytacja programów, rozpoczęła się walka o to, feto sięgnie dalej. Tę walkę pospolicie nazywamy demagogią. Ale tu nie o pospolitą nazwę chodzi, tu chodzi o głębokie znaczenie, jakie ma ta licytacja programów i ten szereg licytujących się wzajemnie między sobą fikcyj — dla życia społecznego. Rządy programowej poezji, albo jeżeli nie poezji, to programowej spekulacji, czasem, nie chcę powiedzieć, poprostu programowego oszustwa — to była charakterystyka rządów partyjnych.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#WacławMakowski">Z tęgo rezultatu, z tego stanu rzeczy wynika konieczność powszechnego szukania wyjścia. I oto jesteśmy wobec tego poszukiwania na wszystkich polach. Cała Europa, cały świat w końcu XIX i w początku XX wieku szuka wyjścia. Wie już o tem, że niema mowy o konstytucji, jako o umowie społecznej poszczególnych jednostek, wie już o tem, że fikcją jest rozproszkowanie ludzi i przypuszczenie, że każdy człowiek chadza osobno, wie już o tem, że muszą się tworzyć zgrupowania ludzkie, ale szuka dla nich realnej podstawy f oto powstaje koncepcja zrzeszeń naturalnych, skupień gospodarczych, zawodowych, czy innych, które...</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To jest to samo)</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#WacławMakowski">To nie jest Ho samo, to taka różnica, jak iść od tyłu i od przodu, a to jest duża różnica, tak jak jest różnica, czy chodzić na nogach, czy na głowie.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#komentarz">(Głosi Można iść na nogach w tył.)</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#WacławMakowski">Owszem, można iść w tył na nogach, ale my idziemy naprzód.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#komentarz">(Głos: Jakież to interesujące te wywody.)</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#WacławMakowski">Są bardziej interesujące niż myślicie, moi Panowie, radzę się zastanowić nad niemi. Niech Pan trochę pomyśli, to czasem jest także pożyteczne.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#komentarz">(Głos: Cóż za filozof ja!)</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#WacławMakowski">Otóż tek, filozof ja, bo ta filozof ja wynika z życia i ona jest podstawą tworzenia tego życia i na tej podstawie tylko wogóle cokolwiek zbudować można.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#WacławMakowski">Otóż proszę Panów, patrząc na to życie i słuchając tego, co Panowie mówią, bo ja zawsze z wielką uwagą słucham, nie dlatego, żebym temu, co Panowie mówią, absolutnie wierzył, ale że w tem widzę dno, to co wychodzi z życia i na tem dopiero buduję moje wnioski, otóż z tego właśnie, co Panowie mówią, co mówiliście przez 100 lat, co robiliście przez te 100 lat, z tego wynika ta konstrukcja cała, do której teraz przychodzi.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Przez 100 lat?)</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#WacławMakowski">Tak, Panowie i przodkowie Panów, albowiem parlamentaryzm istnieje już więcej jak 100 lał.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#WacławMakowski">Przyszliśmy, proszę Panów, do wniosku, do którego i Panowie zapewne przyszli, że człowiek jest nie tylko odrębnym organizmem, ale że jest również pozytywnym, twórczym czynnikiem zbiorowości, że wolność to nie tylko swoboda ruchu, myśli, wiary, słowa, ale to jest także swoboda organizacji, swoboda tej organizacji zrzeszeń, której właśnie rzeczpospolita francuska zabraniała jeszcze do końca XIX wieku i dopiero w końcu XIX wieku musiała ulec wobec konieczności, idących od dołu, zrzeszania się zawodowego, które było przecież do dziewięćdziesiątych lat zakażane, ponieważ przeciwstawiało się zasadniczej idei rozproszkowania społeczeństwa. Panowie to powinni wiedzieć lepiej, niż ktokolwiek inny, boście właśnie Panowie o to walczyli, bo w poprzednim Sejmie stawialiście wnioski o utworzenie izb prącym i izby gospodarczej i nadanie im szerokiego zakresu.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#WacławMakowski">I kiedy teraz o tem mówimy, to nie czas mówić, że to są rzeczy niezgodne z rzeczywistością i nie oparte na prawdzie, bo one właśnie wynikają z rzeczywistego rozwoju i ruchu społecznego. Niech Wam się nie zdaje, że temi rzucanemi frazesami sprowadzicie z drogi tę myśl, która jest oparta na rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#WacławMakowski">Otóż dochodzimy do tego, ażeby stwierdzić te prawdy i ażeby oparłszy się na tych prawdach, rozpocząć wykonanie zadania, które nam zostało postawione. Bo na ten czas, gdy te prawdy stały się rzeczywistością, kiedy te prawdy dochodzą do głosu, na tej czas przypada nasz obowiązek rewizji Konstytucji. Podstawową ideą tej rewizji musi się stać ta sama siła, która przeniknęła całe społeczeństwo — tu się Panowie przestraszycie — ta sama siła, która stworzyła Blok Bezpartyjny w obecnej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#komentarz">(Głos: Siła fatalna! Inny głos: Jeszcze niedawno profesor w „Piaście” siedział.)</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#WacławMakowski">Nie siedziałem.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#komentarz">(P. Smoła: Blok to związanie psów za ogon do kupy. Inny głos: Powiadają, że to arka Noego. (Różne głosy i przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#WacławMakowski">Otóż podstawową ideą nie jest tu wiązanie psów za ogony do kupy, jak mówi p. Smoła, co pozwolę sobie głośno powtórzyć, lecz podstawową ideą nie jest nic innego, jak tylko ten sam czynnik solidarystyczny, który dąży do skoordynowania wszystkich sił twórczych w społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#WacławMakowski">Stąd wynika także i metoda pracy: powiedzieliśmy sobie, że metoda pracy powinna polegać na stwierdzeniu pewnych okoliczności, które życie już wykazało, nie do zagadnienia tej wagi i tego znaczenia, jakim jest ustrój Państwa, każdy z nas powinien przystąpić z jednakowym stopniem dobrej wiary i z jednakowem natężeniem dobrej woli, że każdy z nas jest jednakowo do tego powołany i że w tym momencie jest akurat dostateczna chwila, żeby odłożyć na bok sposób postępowania zapomocą tych fikcji, tych wyobrażeń programowych, o których przed chwilą mówiłem,</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#komentarz">(Głos: To są programy życia, Panie Profesorze.)</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#WacławMakowski">że rewizja nie powinna się odbywać w ten sposób, że obciąga się drewniane ramy programowe żywcem frazesów i wali się w nie jak w bęben, kto głośniej walić potrafi, ale że dyskusja ta powinna się odbywać wobec pewnego konkretnego zadania i pewnych konkretnych zapytań. Zaproponowaliśmy tedy, że Sejm przystępuje do rewizji Konstytucji wręcz, i tą uchwałą chcieliśmy i chcemy otworzyć pracę pozytywną i zbiorową, nas wszystkich, tak, jak tu jesteśmy, chcemy, żebyśmy wzięli na serio, z całą powagą i szczerością, obowiązek współpracy całego parlamenty jako takiego nad rewizją Konstytucji, nie poszczególnych klubów, nie poszczególnych partii, nie poszczególnych programów, ale całego parlamentu, jako reprezentacji narodowej. Chcemy, aby wszyscy znawcy, nie krępowani formalistycznemi przeszkodami, mogli przyczynić się, do naprawy pod kątem dobra państwowego. Bowiem, wierzymy, że ten napis, który pozostał w tamtej sali, odnosił się nie tylko do tamtej sali i oznacza nie tylko ornament architektoniczny, ale oznaczą także obowiązek tych wszystkich, którzy się w tej sali zebrali, że pod kątem dobra państwowego, a nie partyjnych kombinacji i gry po litycznej, powinni przystąpić do obrad nad rewizją Konstytucji. Dlatego chcemy, aby przedmiotem rewizji była Konstytucja, a nie poszczególne programy. Chcemy, ażebyśmy przystąpili do Konstytucji, jako do obiektu, który powinien być naprawiony, i ażebyśmy się nad Konstytucją jako nad obiektem, który ma być naprawiony, zastanawiali, a nie rozważali mniej lub więcej szczęśliwe, mniej lub więcej groźne według pojęcia innych elaboraty poszczególnych stronnictw.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#WacławMakowski">W Komisji zwyciężyła metoda programów partyjnych i postanowiono, że kluby złożą wnioski, że każdy z nich pod kątem widzenia swojego programu zacznie na nowo tę licytację, która się ciągle odbywa. Niech wnoszą zatem, niech wnoszą te wnioski i projekty, skonstruowane odrazu z myślą z jednej strony o tem, że później nastąpi przetarg i jakieś ustępstwa, a z drugiej strony z myślą o tem, jakie wrażenie wywrze projekt nazewnątrz i jaki będzie dźwięk tego partyjnego bębna. Niech to będzie przywilejem klubów licznych, powiedziała komisja, niech tylko te, które mają dużo członków, albo które mogą się zblokować z sobą, mają prawo swoją muzyką zabawiać i pociągać tłumy, a inne niech przeciw tej zabawie nie występują.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#komentarz">(Głos: Ale Rząd ma prawo wnieść swój projekt.)</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#WacławMakowski">Ma prawo, ale nie chce. Ja za Rząd nie odpowiadam.</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#komentarz">(Głos: To jest właśnie walka z rozproszkowaniem.)</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#WacławMakowski">Tak, to jest właśnie największa różnica pomiędzy nami a Wami. O to toczy się walka. My chcemy, aby Konstytucja była dziełem wspólnej pracy wszystkich, a Panowie chcecie, aby nowa Konstytucja była dziełem targów poszczególnych programów partyjnych. Na tem polega różnica. Ta różnica nie była dostatecznie uwydatniona na komisji. Tę różnicę chciałem tu uwydatnić w sposób najbardziej kategoryczny.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#komentarz">(Głos: To są abstrakcje właśnie.)</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#WacławMakowski">Nie, Panie, to jest rzeczywistość, Panowie będziecie tu frazesami operowali, jeżeli pójdzie o poszczególne wnioski, my tego nie chcemy.</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#WacławMakowski">Co się nam przeciwstawia? Przeciwstawia się z jednej strony dialektyka, przemyślnie nie rozumiejąca o co chodzi, żonglująca parafrazą naszych argumentów, która cieszy się udanem zwycięstwem i wyobraża sobie, że to zwycięstwo będzie równie trwałe, jak grzmiące, a ono jest równie puste jak grzmiące.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na ławach B. B. Głos na lewicy: Własna charakterystyka!)</u>
          <u xml:id="u-7.39" who="#WacławMakowski">Z drugiej, strony przeciwstawia się nam prostota szczerej wiary w niewzruszoność dogmatów, partyjnych.</u>
          <u xml:id="u-7.40" who="#komentarz">(Głos: Pan jest wzruszający.)</u>
          <u xml:id="u-7.41" who="#WacławMakowski">Widzi Pan, nawet Pan się wzruszył, ja nie przypuszczałem tego. Ta prostota szczerej wiary w niewzruszoność dogmatów partyjnych, która mówiła tutaj przez usta niektórych mówców, wznosi ślepą ścianę i nie chce poza nią dopuścić żadnych zmian. Wreszcie przeciwstawia się nam programowa negacja, szukająca własnych swoich celów we wszystkiem i nie dopuszczająca do jakiejkolwiek naprawy za nic.</u>
          <u xml:id="u-7.42" who="#komentarz">(Głos: Nikt nie rozumie.)</u>
          <u xml:id="u-7.43" who="#WacławMakowski">Niech Pan za wszystkich nie odpowiada, może Pan nie zrozumiał.</u>
          <u xml:id="u-7.44" who="#komentarz">(Głos: Ale tu nie szkoła freblowska, żeby p. Pająk rozumiał.)</u>
          <u xml:id="u-7.45" who="#WacławMakowski">P. Lieberman zrozumiał, to Panu wytłumaczy potem.</u>
          <u xml:id="u-7.46" who="#komentarz">(P. Smoła: To jest piękne przemówienie o niczem.)</u>
          <u xml:id="u-7.47" who="#WacławMakowski">To nieprawda, Pan udaje.</u>
          <u xml:id="u-7.48" who="#WacławMakowski">My pragniemy jednak przenieść prace państwowe z zacisza klubów czy konwentyklów klubowych do Komisji Sejmowej, pragniemy, żeby w tej pracy zapanowała szczerość i bezpośredniość, pragniemy, ażebyśmy w myśl art. 20 Konstytucji działali jako przedstawiciele całego narodu, z własnem zrozumieniem dla dobra Państwa pracujący, a nie jako wykonawcy instrukcji partyjnych, równoznacznych z dawnemi sejmikowemi instrukcjami i zakazanych przez Konstytucję.</u>
          <u xml:id="u-7.49" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B., P. Z. Piotrowski: Boście się nie porozumieli w jedynce!)</u>
          <u xml:id="u-7.50" who="#WacławMakowski">Panowie o nas się nie martwcie, my się o Was nie martwimy.</u>
          <u xml:id="u-7.51" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy,)</u>
          <u xml:id="u-7.52" who="#WacławMakowski">Dlatego chcemy ułatwić i rozszerzyć zakres pracy. Dlatego będziemy głosowali przeciw obowiązkowi składania dalszych wniosków wogóle,</u>
          <u xml:id="u-7.53" who="#komentarz">(Brawa na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-7.54" who="#WacławMakowski">ponieważ chcemy rewizji Konstytucji, a nie wyścigu projektów partyjnych.</u>
          <u xml:id="u-7.55" who="#komentarz">(Brawa na ławach B. B, Głos na lewicy: To jest prawdziwa sensacja.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JanDąbski">Głos ma p. Chaciński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JózefChaciński">Wysoka Izbo! Dyskusja nad formalnym wnioskiem Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem przerodziła się tutaj, w plenum Izby, na wielką debatę ustrojową, w której dominuje bardzo charakterystyczny moment, mianowicie okoliczność, czy Konstytucja będzie zmieniona w Sejmie, czy też będzie zmieniona w sposób nie przewidziany przez ustawy i regulaminy sejmowe, to jest, czy będzie oktrojowana. Niewątpliwie te obawy, które tutaj wyrażali panowie przedewszystkiem z lewicy, mają podstawę w naszej rzeczywistości, w głuchych wieściach, w dziennikach, w prasie, nawet w pracach publicystycznych.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(Głos: W wywiadach.)</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#JózefChaciński">Jednakże pozwolą Panowie, że pod tym względem nie będę takim pesymistą, jak panowie z lewicy i chciałbym, ażeby z tej wysokiej trybuny słowo „zamach” i słowo „oktrojowanie” padały jak najrzadziej, bo przyglądając się rozwojowi wypadków od maja, muszę stwierdzić, że lepszej koniunktury dla zamachu, lepszej koniunktury dla oktrojowania ustroju dla państwa nie było jak w maju, kiedy przewrót majowy miał jednak za sobą entuzjastyczną opinię i poklask dzisiaj stanowczo opozycyjnej lewej strony tej Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#JózefChaciński">Niestety, proszę Panów, z przewrotem majowym wiązano może zbyt daleko idące nadzieje co do poprawy stosunków gospodarczych, co do poprawy stosunków administracyjnych, jednem słowem wyobrażano sobie, jak się to niestety u nas przyjęło, że potęga i siła państwa może zależeć tylko od jednego, chociażby nawet najgenialniejszego człowieka i że Rząd jest tym cudotwórcą, który bez wysiłku społeczeństwa może wszystko sam zrobić. Powtarzani, że obecnie tej koniunktury, pomimo przykładu Aleksandra bałkańskiego, niema, a pozatem dla mnie najbardziej decydującym momentem jest ta okoliczność, iż dzieje dowodzą, że nie ostoi się żaden ustrój, a tembardziej w naszych polskich warunkach, przeciw któremu byłaby cała opinia społeczeństwa i narodu.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#JózefChaciński">W Polsce tylko taki ustrój może naprawdę poprawić stosunki i zagwarantować Państwu siłę i potęgę, za którym będzie stała olbrzymia większość mas narodu. Wątpię, czy drogą oktrojowania dojdzie się do tego celu. Najbliższa przyszłość pokaże, czy te pogłoski o oktrojowaniu należą do — przepraszam, że użyję określenia p. Prezesa Rady Ministrów — do rzeczywistości urojonej, czy do rzeczywistości rzeczywistej.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#JózefChaciński">Prawdopodobnie pewne obawy pod tym względem wzmógł charakter wniosku Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem, My na komisji należeliśmy do tych, którzy stwierdzali, że ust. 3 art. 125 Konstytucji mówi nie o czem innem, jak o zmianie Konstytucji, tylko bez Senatu, i mniejszą kwalifikowaną większością i dlatego uważaliśmy, że stwierdzanie uroczyste, w formie uchwały, że Sejm przystępuje do rewizji Konstytucji, jest rzeczą niepotrzebną, gdyż skoro znajdzie się w Sejmie odpowiednia ilość posłów do tego, aby dać wyraz potrzebie zmiany przez wniosek odpowiedni, wtedy zmiana Konstytucji istotnie stanie na porządku dziennym i Komisja Konstytucyjna otrzyma materiał do dyskusji. Jednak, proszę Panów, większość Komisji stanęła na stanowisku, że właściwie jest to nie zmiana, lecz rewizja Konstytucji, że Sejm obecny jest sui generis konstytuantą i że potrzebne jest stwierdzenie, iż od chwili swej uchwały, Sejm właściwie wchodzi na drogę procesu rewizyjnego. Z tego powodu potrzebna była też zmiana regulaminu sejmowego.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#JózefChaciński">Z tą interpretacją większości naszej Komisji Konstytucyjnej liczyć się oczywiście musimy i będziemy. Ale nie uważam już za właściwe, ażeby skoro się przystępuje do rewizji Konstytucji, jednocześnie do samego postępowania stosować rygory takie, jakie przewiduje ust. 2 art, 125 Konstytucji, t. j., ażeby wniosek o zmianę Konstytucji musiał posiadać 111 podpisów i wszystkie te inne rygory, które w Komisji Regulaminowej przeszły. Uważam, że trzeba konsekwentnie do końca utrzymać tę interpretację, jaką większość Komisji dała temu przepisowi, i dlatego będziemy głosowali za wnioskiem mniejszości, który daje prawo inicjatywy ustawodawczej i co do zmiany Konstytucji takie, jakie przewiduje art. 19 regulaminu, t. j. jak dla zwykłych ustawowych wniosków poselskich.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#JózefChaciński">Natomiast nie widzimy dobrej racji, ażeby uchwalać jakikolwiek termin prekluzyjny dla tych wniosków, jak proponuje p. prof. Komarnicki w swojej czwartej poprawce, we wnioskach mniejszości, ażeby wzywać Rząd i posłów sejmowych do tego, ażeby wnioski odpowiednie zgłaszali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JanDąbski">Głos ma p. Rataj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MaciejRataj">Wysoki Sejmie! Zapisałem się pierwotnie do głosu, żeby zgłosić kilka poprawek do projektu regulaminu. Ponieważ poprawkę najważniejszą mojem zdaniem, dotyczącą drugiego czytania projektu Konstytucji, któryby wyszedł z Komisji Konstytucyjnej, zgłosił już kol. p. Bagiński, dlatego byłem skłonny zrzec się wogóle głosu, jednak uważam za swój obowiązek skorzystać z swego prawa po przemówieniu p. Makowskiego.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#MaciejRataj">Kilka słów z punktu widzenia, że tak powiem, historycznego. Zgłoszony został wniosek Bezpartyjnego Bloku. Wywołał on niewątpliwie najzupełniej powszechne zdziwienie, do tego stopnia, że ideolog prawny Bezpartyjnego Bloku musiał pośpieszyć z podbudówką prawną dla konsekwencji, które są zawarte w tym wniosku. Podbudówka ta prawna pojawiła się najpierw w wywiadzie dziennikarskim, później prof. Makowski z niesłychaną zręcznością, z dużą erudycją, z wielkim nakładem pracy wypracował dla Komisji Konstytucyjnej elaborat prawny niezmiernie ciekawy. Miałem sposobność nazwania go poezją myślową i nie cofnąłbym i dziś tej rzeczy. Ten elaborat prof. Makowskiego, niewątpliwie konieczny na to, żeby wniosek Bezpartyjnego Bloku nie wisiał w powietrzu, w ogniu krytyki na Komisji Konstytucyjnej rozpadł się niestety w gruzy, nawet, co więcej, a może to być dla niego bardzo przykre i tragiczne, do tego rozwalenia bardzo precyzyjnej i estetycznej budowy, przez niego zrobionej, przyczynili się między innymi jego koledzy z Bloku Bezpartyjnego, kierując się zresztą bardzo słuszną zasadą, że przyjacielem jest ten a ten, ale większym przyjacielem jest prawda, w tym wypadku prawnicza. I doszliśmy do rzeczy, która została stwierdzona w sprawozdaniu p. referenta Komisji Konstytucyjnej, mianowicie, że wywodów, zawartych w elaboracie p. prof. Makowskiego, Komisja Konstytucyjna nie mogła podzielić, wobec tego zaś, że podstawa, na której był zbudowany wniosek, upadła, Komisja Konstytucyjna doszła do zupełnie innych konkluzji, bo punkt ciężkości tej konkluzji leży nie w słowie „przystąpi”, czy „przystępuje”, czy „postanawia przystąpić”, czy w czemś innem w tym rodzaju, punkt ciężkości wniosku Bloku Bezpartyjnego leży w tem, co nie jest napisane, mianowicie, że przystąpi bez jakiegokolwiek wniosku. I punktem wyjścia dla rozważań i obrad Komisji Konstytucyjnej jest nie jakikolwiek wniosek, lecz Konstytucja marcowa z 1921 r. Otóż podstawa prawna dla tego wniosku, powiadam, została usunięta. Ale Proszę Panów, p. prof. Makowski — mam dla niego niesłychanie duże uznanie, dla jego rzutkości i ruchliwości — nie traci nigdy kontenansu, ma możność przystosowywania się, oczywiście prawniczego, do sytuacji i powiada: Niema tamtej podstawy, zniknęła, wobec tego byłby komin bez domu, a ja na tym kominie, to byłoby zgoła śmieszne. Dlatego widzimy, że p. prof. Matkowski, nie mogąc znaleźć podstawy prawnej dla wniosku Bloku Bezpartyjnego, stworzył podstawę zupełnie innego gatunku. A ta podstawa, po usunięciu bardzo pięknych rzeczy, bardzo literacko brzmiących, a wiele rzeczy jest nawet słusznych, w skróceniu, jako schemat rozumowania, Parnie Profesorze, brzmi w ten sposób, że Blok Bezpartyjny dlatego jest za przystąpieniem bez wszelkiego konkretnego wniosku do dyskusji nad Konstytucją, biorąc za podstawę obrad obecną Konstytucję marcową 1921 r., że program, to fikcja, a w dalszym ciągu demagogią.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#komentarz">(P Lieberman: Jak dla kogo)</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#MaciejRataj">To jest, Panie Profesorze, istotny wypreparowany punkt rozumowania Pańskiego, Panie Profesorze! Tak samo, jak Pańskie pierwsze prawne wywody, które rozwiały się w ogniu krytyki, miały jeden maleńki mankament, chociaż budowa była przepiękna, tak i w tem jednem twierdzeniu, które jest kamieniem węgielnym po wypreparowaniu z wszystkiego innego, jest jeden malutki błąd, mianowicie, że nie program jest fikcją, Panie Profesorze, jest czemś, co nie istnieje, lecz to, co w programie jest tem, co nie istnieje i do czego nie istniejącego należy dążyć.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#MaciejRataj">A nie istnieje program tylko dla pewnej kategorii ludzi, dla pewnej kategorii zrzeszeń. To jest bardzo wielka różnica, Panie Profesorze, zupełnie zasadnicza różnica.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#komentarz">(P. Makowski: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#MaciejRataj">P. Profesor zbudował całe rozumowanie, wiem nawet, skąd jest wzięte to powiedzenie, tylko ono jest tam jako aforyzm. Ale dla Boga świętego, wszak nie będziemy na aforyzmie budować całej naszej roboty, która ma być poważna.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#komentarz">(P Makowski: Słusznie, tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#MaciejRataj">Tak jest, Panie Profesorze, Powtarzam jeszcze raz: nie program jest czemś, co nie istnieje, tylko to, co w programie jest tem, co nie istnieje, Ale jeżeli mam dążyć do czegoś, co nie istnieje, a co uważam za aequum et bonum, to muszę mieć program, inaczej jestem tym człowiekiem, który chodzi chwilowo tanu, gdzie jest mu wygodniej.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#MaciejRataj">A nikt nie zechce, ani jako człowiek ani jako stronnictwo, stanąć na tem stanowisku. I dlatego, Panie Profesorze, jeżeli ktoś chce podbudówkę prawną, która upadła, zastąpić tą właśnie podstawą, to powiadam, że nie przekonał mnie, chociaż z całą najlepszą wolą słuchałem i z największem zrozumieniem i chociaż chciałem być przekonany.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#MaciejRataj">To jedna strona rozumowania, mianowicie nie znajduję podstaw do takiego wniosku Ale jest druga strona mego rozumowania, że się tak wyrażę, aposterioryczna w pewnem tego słowa znaczeniu, mianowicie muszę sobie wyobrazić w jakiś sposób — tu mam także pewien sit venia verbo program — rzecz, która jeszcze nie istnieje, ale która będzie istniała i odnoszę się do niej z pewnym programem. Już miałem zaszczyt przemawiać na komisji jako człowiek, który ma pewne doświadczenie w tej dziedzinie, jako ten, który przewodniczył w Komisji Konstytucyjnej w Sejmie Ustawodawczym i miałem możność przestrzec z całej duszy przed tym sposobem, przed tą procedurą, którą Panowie proponują dla rewizji Konstytucji, z całej duszy przestrzec, jako ten, który chce naprawy Konstytucji. Już pomijam to, że wzięcie za punkt wyjścia stanowiska, reprezentowanego przez p. prof. Makowskiego, stanowiska B. B., prowadzi do zupełnego chaosu, niesłychanego pod względem regulaminowym, pod względem proceduralnym. Wszak mieliśmy rzecz tego rodzaju, nad którą z pewnością można przejść do. porządku dziennego, ale która jest niesłychanie charakterystyczna dla zamieszania, jakie ta procedura wniosłaby w samą rzecz, która ma być przedmiotem procedury. W referacie, który p. prof. Makowski był łaskaw wygłosić na jednem z pierwszych posiedzeń Komisji Konstytucyjnej i wydrukować dla naszego użytku, mieliśmy rzecz, która była naturalną konsekwencją jego stanowiska, od której w pewnej chwili cofnął się. To cofnięcie biorę mu za dobre, to dowodzi jego naukowego odnoszenia się do rzeczy. Była tam rzecz, którą chciałbym odczytać, ale nie mam przy sobie tego druku.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#komentarz">(P. Makowski wręcza mówcy druk,)</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#MaciejRataj">Najuprzejmiej dziękuje, i p. Profesor może liczyć na wzajemność z mej strony.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#MaciejRataj">Otóż między wnioskami, które prof. Makowski uznał za konieczne do zrealizowania proponowanego projektu, wynika jako konieczność między innemi tego rodzaju curiosum, że uchwała Sejmu postanawiająca, że Sejm przystępuje do rewizji ustawy konstytucyjnej i odsyła ją do komisji celem przygotowania sprawozdania, jest równoznaczna z przewidzianym w art. 15 regulaminu pierwszem czytaniem wniosku ustawodawczego.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#komentarz">(P. Makowski: To rzecz naturalna.)</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#MaciejRataj">Ta sytuacja Sejmu, odsyłającego do Komisji Konstytucyjnej obowiązującą Konstytucję i uznanie za pierwsze czytanie projektu ustawy, Bóg mi świadkiem, nie wiem czego, czy uchwały odsyłającej, czy Konstytucji, która obowiązuje! Już ten sam punkt...</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#komentarz">(P. Makowski: To murowany punkt, to zupełnie logiczne.)</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#MaciejRataj">Panie Profesorze, wiem, że jest logiczny dla Pana, jako konieczność, tylko na to nic nie poradzę, że rozpatrywany sam w sobie zawiera on rzeczy trochę dziwaczne,</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#komentarz">(Głos: Nic nie zawiera!)</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#MaciejRataj">dziwaczne w najwyższym stopniu. Proszę Panów, powtarzam jeszcze raz: dziwnie wygląda Sejm, odsyłający do komisji obowiązującą ustawę konstytucyjną i uważający, że uchwałę taką uważa się za pierwsze czytanie albo ustawę obowiązującą, czy cośkolwiekbądź innego. Jednem słowem, zaczynamy się motać w sposób zupełnie niesłychany,. zaczynamy się plątać, i ja się obawiam, że gdybyśmy się tak zaplątali gruntownie w samych rzeczach proceduralnych, to zajęłyby one tyle czasu przynajmniej, ileby potrzeba na zrewidowanie Konstytucji z pewnym programem.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#MaciejRataj">Ale tu powstaje rzecz druga, o którą może jeszcze bardziej mi chodzi i na którą chcę uwagę Sejmu z jeszcze większym naciskiem zwrócić.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#MaciejRataj">Proszę Panów, choćby nawet bardzo serdeczne, bardzo przekonywające, bardzo do zgody i współpracy nawołujące słowa p. prof. Makowskiego zapadły w serca niesłychanie głęboka, to jednak jestem głęboko przekonany, że jeżeli komisja będzie rewidować Konstytucję w ten sposób, że będzie przechodzić artykuł po artykule i do poszczególnych artykułów będą zgłaszane poprawki bez ładu i składu, to, proszę Panów, z tego wszystko inne może wyjść, tylko nie poprawiona Konstytucja. Ona będzie zrewidowana, lecz nie będzie poprawiona. Przecież, dla Boga Świętego, Konstytucja to nie jest luźny zbiór artykułów, to nie jest coś, w co jak w worek wsypuje się tyle a tyle artykułów, aby później z zamkniętemi oczami wyciągać je przy głosowaniu. Przecie to są pewne koncepcje, to są pewne programy, i zupełnie inaczej będę się odnosił do artykułu 1 czy 5 z punktu widzenia zasad solidarystycznych, które zdawałyby się przewijać w niektórych zdaniach p. prof. Makowskiego, a inaczej będę się odnosił do art. 1 i 5 z punktu widzenia systemu prezydencjalnego, inaczej znowu z punktu widzenia nieurzędowego projektu p. Ministra Sprawiedliwości i t. d. i t. d. Przecież zabranie się w ten sposób do rewizji Konstytucji, to jest nic innego, jak doprowadzenie do kompromitacji rewizji Konstytucji, doprowadzenie do kompromitacji Komisji Konstytucyjnej i Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#komentarz">(Głos: A może o to chodzi.)</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#MaciejRataj">Ja odnoszę się z całą dobrą wolą i dobrą wiarą do tego, co reprezentuje p. prof. Makowski. Wiem wprawdzie, że niezawsze mówi to samo, ale zawsze mówi z głębokiem przekonaniem. To, co tu mówił przed chwilą, ja biorę za dobrą złotą monetę i dlatego, proszę Panów, mnie się wydaje, że sposób rewizji Konstytucji, proponowany przez Panów z Bloku Bezpartyjnego przez usta p. Makowskiego, wbrew ich woli i intencji doprowadzi — do tego, że Konstytucja nie będzie zrewidowana, a jeżeliby została zrewidowana, to w ten sposób, że trzebaby ją było natychmiast drugi raz rewidować.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#MaciejRataj">I dlatego wydaje mi się, że jednak o wiele lepiej by się stało, gdyby projekt Komisji Konstytucyjnej, zaproponowany przez p. referenta, znalazł większość z poprawką, którą zaprezentował mój towarzysz klubowy p. dr. Kiernik, a która nie zmienia istoty rzeczy, usuwa zaś może pewną resztę dziwaczności, która pozostała. Jeżeliby natomiast miała się znaleźć większość dla nowej propozycji Bezpartyjnego Bloku, to byłoby jedno jedyne wyjście, mianowicie, żeby sprawę z powrotem odesłać do Komisji, już chociażby tylko dlatego, żeby p. Piasecki mógł dostosować swój referat i swój projekt regulaminu do zmienionej zupełnie sytuacji. Zresztą jestem głęboko przekonany, że gdyby w Komisji Konstytucyjnej Bezpartyjny Blok w pewnym momencie nie był się przychylił do wniosku, który uzyskał większość i który mamy na porządku dziennym, to i sami Panowie byliby musieli na Komisji Konstytucyjnej dodać do tego zasadniczego wniosku szereg wniosków pomocniczych, bez których nie można żadną miarą ruszyć z miejsca. Taki jakiś wniosek pomocniczy proponował w swoim czasie na Komisji Konstytucyjnej p. Makowski, ale uchwalenie tego wniosku w tak nagiej formie, jaką zaproponował w tej chwili przez swoją poprawkę p. prof. Makowski, jest rzeczą, która nie wytrzyma próby życia poprostu przez 24 godziny.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#MaciejRataj">Dlatego ja, nie chcąc nużyć szanownych Panów, powiadam, że zostałem do pewnego stopnia sprowokowany przemówieniem p. Profesora — nie chcąc się rozwodzić, gorąco apeluję do Panów, jako ten, który ma pewne doświadczenie w prowadzeniu obrad, który widział, jak się Konstytucja robi, i który nawet winę ponosi niejedną, przestrzegam przed tym sposobem, który nie prowadzi do niczego.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#MaciejRataj">Jedna rzecz jeszcze. Wybaczą mi Panowie, że, nie wdając się w dyskusję i polemikę z mówcami, którzy stali na tej trybunie przedemną, odpowiem tylko na jeden zwrot w mowie p. pos. Downarowicza. Jeżeli p. pos. Downarowicz sięgał w przeszłość i dziwił się w dużym stopniu, dlaczego to Sejm nie funkcjonował sprawnie mimo daleko idących uprawnień, Sejm posiadający prawo wyłaniania, jak to się u nas nazywa popularnie, wyłamania z siebie rządu parlamentarnego — jakkolwiek rząd nie musi być wyłaniany w Sejmie w tem znaczeniu, jak to się zwykle mówi — to odpowiem p. pos. Downarowiczowi, że jednym z głównych powodów było to, że zbyt wielu ludzi i ugrupowań hołdowało zasadzie, wysuwanej dziś przez p. prof. Makowskiego. Może nie w całej pełni, bo nie dokonała się jeszcze była odpowiednia fermentacja, a nie dokonała się ona, twierdzę, jeszcze i w tej chwili, jakkolwiek dość daleko już postąpiła, nie dokonała się i nie dojrzała, o ile chodzi o sprecyzowanie programów, bo ja przez program rozumiem nie coś, co ma takie znaczenie, jak program ogłaszany przez dyrektora teatru, który zastrzega sobie wszelkie zmiany w razie potrzeby.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#MaciejRataj">Jak powiedziałem, fermentacja ta, to dojrzewanie programu do dziś jeszcze nie odbyło się zupełnie gruntownie, postąpiło tylko do pewnego stopnia.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#MaciejRataj">Kiedy dziś mówił p. Downarowicz o tem, że referat o Konstytucji w Sejmie Ustawodawczym był w rękach, — nie powiedział, przynajmniej ja nie słyszałem, ale się wyczuwało, — skrajnego reakcjonisty p. Dubanowicza, to Bóg mi świadkiem, moi Panowie, że od tego czasu, kiedy p. Dubanowicz miał referat w swoich rękach, choć p. Dubanowicz nie zmienił się, ale niemniej przydałoby się, aby niejeden z Panów siedzący po tej stronie</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#komentarz">(wskazuje na lewicą)</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#MaciejRataj">zasiadł po tej stronie, po której siedział p. Dubanowicz, a p. Dubanowicz zasiadł na stronie Panów. Jeżeli p. Downarowicz - dzisiaj, zresztą w bardzo subtelny sposób, jak Panowie słyszeli, zakwestionował, postawił pod znakiem zapytania dobro tego rodzaju jak wolność słowa, jak wolności osobiste, twierdząc, że to nie jest jego rzecz, że on się o to pytał robotników...</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#MaciejRataj">— to ja, który byłem przez cały czas obrad ówczesnych w Komisji Konstytucyjnej, muszę stwierdzić, że p. Dubanowicz nigdy nie kwestjonował ani tego dobra, które się zowie wolnością słowa, ani dobra wolności osobistej.</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#komentarz">(P. Chaciński: P. Dubanowicz był faszystą.)</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#MaciejRataj">Nie dokonała się fermentacja programu, nie skrystalizowały się światopoglądy.</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#MaciejRataj">Ja Panom przypomnę inną rzecz. Kiedy w r. 1924, czy 1925 — przyznam się, nie bez pewnego mojego współudziału — były zgłoszone wnioski, dotyczące naprawy Konstytucji, wnioski idące daleko w kierunku przywrócenia równowagi władzy ustawodawczej i wykonawczej, ja, który miałem zaszczyt przewodniczyć Sejmowi, wskazywałem na to, że biedą naszą jest brak równowagi między temi dwiema władzami. A kiedy zgłoszono owe wnioski, to wszak Panowie sobie przypominacie ten krzyk niesłychany na gotujący się za pośrednictwem Sejmu zamach faszystowski, krzyk, który oskarżał o najczarniejszą i najskrajniejszą reakcję tych, którzy wnioski te zgłosili.</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#MaciejRataj">Mam głębokie przekonanie, że im dłużej będziemy hołdowali aforyzmowi, że program to jest to, co nie istnieje, tem dłużej będzie trwał ten okres krystalizowania się z niesłychaną szkodą dla Państwa. Sądzę, że nikt się nie śpieszy w tej chwili do rządu ani parlamentarnego, ani żadnego innego — nie o to chodzi, tylko o to, żeby ta rzecz wyklarowała się w interesie Państwa, bo nie może funkcjonować dobrze Państwo bez względu na system rządzenia, jeżeli niema wyraźnych, jasnych, zdecydowanych kierunków, któreby miały wyraźne oblicze i kręgosłup społeczny i gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-11.40" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-11.41" who="#MaciejRataj">Inaczej, jeżeli nie będziemy mieli takich wyraźnych ugrupowań, to będziemy mieli z konieczności, jakkolwiek to się zechce nazwać, będziemy mieli mniej lub więcej wyraźne, mniej lub więcej liczne mafie, pomiędzy któremi niesłychanie łatwy jest kompromis, ale pomiędzy któremi niesłychanie łatwe jest rozejście się, po dźgnięciu się przedtem nożami.</u>
          <u xml:id="u-11.42" who="#MaciejRataj">I dlatego, nie wdając się w analizę rzeczy, które były tutaj poruszone, w interesie prawdy historycznej zwracam uwagę na to, że jednym z najważniejszych, mojem zdaniem, powodów, który sprawił, że tak pierwszy jak i drugi Sejm, które miały być terenem ścierania się prądów, nie funkcjonował dobrze, było to, że nie było w nich wyraźnych prądów.</u>
          <u xml:id="u-11.43" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Kronig.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#ArturKronig">Wysoki Sejmie! Przysłuchując się prowadzonym przez dwa posiedzenia debatom nad zmianą Konstytucji, mimowoli mam pewne wątpliwości, czy debata ta wogóle jest celowa, czy warto, aby Sejm tyle czasu i tyle pracy poświęcał naszej pisanej Konstytucji, która przecież w rzeczywistości oddawna jest tylko świstkiem papieru, która już dawno przestała normować nasze życie państwowe.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#ArturKronig">Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, uchwalona w dn. 17 marca 1921 r. przez Sejm Ustawodawczy, podpisana przez ówczesny rząd i ogłoszona w Dzienniku Ustaw, powinna była przecież obowiązywać wszystkich w państwie, zarówno każdego obywatela, jak i rządy, jak wszystkie miarodajne czynniki państwowe. Powinna była stać się podstawą, fundamentem dla uregulowania wszystkich stosunków w Państwie zarówno politycznych i prawnych, jak gospodarczych i narodowościowych. Niestety od chwili uchwalenia tej Konstytucji minęło lat 8, i stwierdzić musimy, że przepisy jej nie zostały w życie wprowadzone. Konstytucja swoje, a rzeczywistość swoje. Pozostała ona tylko pięknym dokumentem, przechowywanym w archiwach państwowych i drukowanym w Dzienniku Ustaw, no i — w tych książeczkach regulaminowych, które szanownym Panom Posłom rozdała kancelaria sejmowa.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#ArturKronig">Nie odnosi się to tylko do ostatniego okresu naszego niepodległego życia państwowego, bo w tym ostatnim okresie, od czasu przewrotu majowego, nasz ustrój polityczny wogóle uległ gruntownej przemianie i jest zupełnie sprzeczny z charakterem i duchem naszej Konstytucji. Ale, pozostawiając narazie tę kardynalną sprawę na uboczu, trzeba stwierdzić, że zarówno przed majem 1926 r. jak i po nim wiele przepisów konstytucyjnych nie było i nie jest urzeczywistnionych. Już podczas debaty konstytucyjnej w sierpniu 1926 r. miałem możność wykazać, że przepisy Konstytucji, dotyczące praw i swobód obywatelskich oraz dotyczące równouprawnienia mniejszości narodowych i gwarantujące ich prawa do swobodnego rozwoju kultury narodowej, nie są wykonywane. Ustawy, zapowiedziane w Konstytucji, nie zostały dotychczas uchwalone mimo usilnego domagania się o to zarówno tutaj w Sejmie, jak i w kraju. A jeżeli już zdobyto się na wydanie ustaw, zapowiedzianych w Konstytucji, to stało się to wprost z pogwałceniem intencji, zawartych w Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#ArturKronig">Jako przykład przytoczę art. 105 Konstytucji, w którym mówi się: „Poręcza się wolność prasy”. I chociaż dekret prasowy, wydany przez Prezydenta Rzeczypospolitej, formalnie stosuje się do cytowanego artykułu Konstytucji, bo zaczyna się od słów: „Prasa jest wolna”, to jednak każdy z nas. aż nadto dobrze wie, że celem tego dekretu nie jest urzeczywistnienie wolności prasy, ale kneblowanie ust prasy niezależnej od Rządu. Przykładów takich mógłbym przytoczyć wiele.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#ArturKronig">Dlatego też, proszę Panów, zdaje mi się, że byłoby o wiele pożyteczniejszem dla kraju i ludności, dla ładu w Państwie i przyszłości Państwa, gdyby Sejm i Rząd, zamiast zajmować się zmianą ustawy konstytucyjnej, przystąpił rzetelnie do pracy nad wykonaniem Konstytucji. Niektórzy zwolennicy zmiany Konstytucji powołują się na złe doświadczenie, które rzekomo zrobiliśmy z Konstytucją w czasie jej istnienia. Sądzę, że nie można mówić o doświadczeniu dopóty, dopóki Konstytucja nie jest w całej rozciągłości wykonywana, urzeczywistniana. Jestem raczej zdania, że większa część bolączek naszego życia państwowego, na które szuka się lekarstwa w formie tego czy innego ustroju państwowego, właśnie ma źródło w niewykonywaniu Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#ArturKronig">Zmiany Konstytucji domagała się prawica polska jeszcze przed przewrotem majowym. Atak prawicy skierowany był i skierowany jest obecnie przeciw demokratycznym tendencjom naszej Konstytucji, przedewszystkiem przeciw zasadzie 5-przymiotnikowego prawa wyborczego. Wiemy, iż dążeniem prawicy jest zmniejszyć wpływ klasy robotniczej oraz unicestwić wpływ mniejszości narodowych na bieg spraw państwowych przez wprowadzenie reakcyjnego prawa wyborczego. My, jako przedstawiciele niemieckiej ludności pracującej w Polsce, zawsze i wszędzie zwalczać będziemy te dążenia, gdyż uważamy, iż parlament powinien być prawdziwem odbiciem struktury społecznej i narodowościowej kraju, i nie wolno sztucznemi sposobami fałszować rzeczywistego układu sił w społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#ArturKronig">Obecnie zmiany Konstytucji domaga się obóz rządowy. Chociaż ze strony tego obozu niema dotychczas konkretnego projektu zmian konstytucyjnych, jednak wiadomo, że dążenia jego skierowane są przedewszystkiem ku utrwaleniu obecnego systemu rządzenia. Rządy pomajowe drogą faktów wprowadziły już inny ustrój, który, jak już wspomniałem, jest zupełnie sprzeczny z duchem i charakterem naszej Konstytucji. Konstytucja wprowadziła, demokrację parlamentarną, ustaliła rządy parlamentarne jako formę rządzenia państwem. Obecnie zaś niema u nas demokracji parlamentarnej, odpowiedzialność polityczna Rządu i poszczególnych ministrów przed Sejmem faktycznie nie istnieje, nawet prawo kontroli parlamentu jest uszczuplone, jednem słowem jest to system zakapturzonej dyktatury, przy której parlament odgrywa tylko rolę instytucji dekoracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#ArturKronig">Ponieważ ten cały system trzyma się tylko dzięki osobistości Józefa Piłsudskiego i siły armii, która jest na jego usługach, ci, którzy są dziś przy władzy, chcą utrwalić swą władzę zapomocą zmiany Konstytucji, chcą wyzyskać obecny system zakapturzonej dyktatury, ażeby znieść tę najgłówniejszą dla nich przeszkodę, t. j. demokrację parlamentarną. Dla nas zaś jasnem jest, że wszelkie ograniczenie roli i znaczenia parlamentu równa się unicestwieniu demokracji wogóle. Jest rzeczą niewątpliwą, że parlamentaryzm jest jedyną możliwą realną formą, w której idea demokracji może być w dzisiejszych warunkach urzeczywistniona. Jeżeli dziś, czy to w Polsce, czy w innych krajach, podnoszą się głosy przeciwko parlamentaryzmowi, to są to głosy reprezentantów klas posiadających, które obawiają się wzrostu wpływów klasy robotniczej w parlamentach, obawiają się, że parlament z instrumentu rządzenia burżuazji przekształci się w instrument władzy klasy robotniczej. Dlatego też wiemy jak oceniać obecne dążenia naszych reformatorów Konstytucji. Wiemy, że chodzi tu o zamiar usunięcia klasy robotniczej od wpływu na bieg spraw państwowych, bo w parlamencie wpływ ten może się ujawnić.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#ArturKronig">Z tych względów walkę o zmianę Konstytucji traktować będziemy nie tylko pod kątem widzenia odparcia ataków na zdobycze demokratyczne, w niej zawarte, lecz drogą uświadomienia szerokich mas ludu pracującego dążyć będziemy do zmiany stanu faktycznego, do uzyskania pełnej demokracji w Polsce. My, socjaliści niemieccy w Polsce, wspólnie z socjalistami polskimi 4 z całą lewicą polską, dążyć będziemy do takiej Konstytucji, któraby w całej pełni zagwarantowała prawa ludu pracującego, któraby ugruntowała wolność i równouprawnienie wszystkich obywateli Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#komentarz">(Brawa na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Stanisław Stroński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#StStroński">Wysoki Sejmie! Jeżeli po tej długiej rozprawie ośmielam się prosić Wysoki Sejm, o chwilę uwagi, to w przekonaniu, że dzisiejsze posiedzenie Sejmu i uchwały, które dziś będą powzięte, mają duże znaczenie dla naszego życia państwowego, a także dla przyszłości samego Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#StStroński">Dziś nie grozi już to niebezpieczeństwo, o którem mówił przed chwilą p. pos. Rataj, aby do rewizji Konstytucji miało się przystępować bez ściśle zgłoszonych wniosków, gdyż drugi punkt sprawozdania Komisji Konstytucyjnej żąda takich wniosków i odmiennego wniosku mniejszości wogóle niema.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#StStroński">Natomiast całe znaczenie dzisiejszych uchwał sejmowych dla kraju i dla przyszłości jest w dwu liczbach: 15, czy 111, czy dla zgłoszenia wniosku o rewizję Konstytucji potrzeba podpisów 15, czy 111.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#StStroński">Wyda je się rzeczą niezrozumiałą, jak wogóle można było dojść do przekonania, jakoby dla obecnej rewizji Konstytucji potrzebne były wnioski, podpisane przez 111 posłów. Art. 125 mówi o trzech różnych rzeczach: o zmianie Konstytucji w każdym czasie, o rewizji Konstytucji w drugim Sejmie, o rewizji Konstytucji po 25 latach. I tylko po pierwszym ustępie zawiera postanowienie, żądające 111 podpisów i zgłoszenia na 15 dni. Gdyby się to odnosiło do wszystkich trzech możliwości, to ustęp drugi nie byłby drugim ustępem, ale ostatnim ustępem art. 125. A ten wniosek, do którego doszła większość Komisji Konstytucyjnej, doprowadza do tego, że jej dzisiejsze sprawozdanie zawiera postanowienia, które trzeba nazwać kagańcowemi, bo postanowienia, które nie dopuszczają przeważnej części klubów poselskich wogóle do możności udziału w rewizji Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#StStroński">Pozwolę sobie zwrócić się do panów posłów lewicy sejmowej. Panowie wiedzą, że żyjemy w czasach dość trudnych. Nie wiem, czy będzie rzeczą pożyteczną, jeżeli po dzisiejszem posiedzeniu sejmowem będzie można powiedzieć, że większość Sejmu chciała utrudnić i to utrudnić niemal do niemożliwości rewizję Konstytucji. Czy skutki jakie wynikną z takiego stanu rzeczy w Sejmie, z możliwości takich zarzutów przeciwko większości sejmowej, czy te skutki będą takie, za które panowie posłowie z lewicy chcieliby wziąć odpowiedzialność? A trzeba z tem się liczyć, że ta sprawa wygląda łagodnie na dzisiejszem posiedzeniu, ale ona będzie mniej łagodnie wyglądała po dzisiejszem posiedzeniu.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#StStroński">Pozatem sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej, które żąda 111 podpisów, jest tak widocznie sprzeczne z postanowieniami Konstytucji, iż wydaje się rzeczą konieczną, aby w tej sprawie zwrócić się także do Pana Marszałka Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#StStroński">Jak Wysokiemu Sejmowi wiadomo, nie mamy postanowień prawnych, któreby nas zabezpieczały przed wnioskami niezgodnemi z Konstytucją, z wyjątkiem jednego jedynego postanowienia, które znajduje się w art. 19 regulaminu Sejmu, w ostatnim ustępie pierwszej jego części. A mianowicie: jeżeli Marszałek Sejmu ma wątpliwości, czy jakiś wniosek jest zgodny z Konstytucją, może zapytać o zdanie Komisję Regulaminową i Nietykalności Poselskiej, która w ciągu 48 godzin winna mu złożyć sprawozdanie i która może większością 2/3 orzec, że wniosek jest niedopuszczalny. Jest to zabezpieczenie coprawda bardzo kruche.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#komentarz">(P. Woźnicki: Było w Komisji.)</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#StStroński">P. Poseł Woźnicki mówi, że to było w Komisji, ale to było w Komisji Regulaminowej na podstawie listu p. Marszałka Sejmu z 13 grudnia 1928 r., którego treść znam dokładnie, i który nie jest wynikiem postanowienia art. 19 regulaminu Sejmu, nie żąda sprawozdania w ciągu 48 godzin i nie stawia pytania, czy to jest zgodne z Konstytucją, czy nie. P. Marszałek Sejmu zwrócił się tylko do Komisji Regulaminowej, ażeby opracowała regulamin, dostosowany do wniosków Komisji Konstytucyjnej. I rzeczywiście, sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej wyraźnie mówi, że ona odrazu stanęła na gruncie stanowiska Komisji Konstytucyjnej. Dlatego sądzę, że gdyby został odrzucony wniosek, który zmierza do tego, aby nie była potrzebna ilość 111 podpisów, wtedy powstaje dla nas możność zwrócenia się z prośbą do Pana Marszałka, ażeby rozważył, czy na podstawie art 19 regulaminu nie byłoby rzeczą wskazaną oddać tę sprawę Komisji Regulaminowej, jako sprawę wątpliwości konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#StStroński">Wysoki Sejmie, uważam dzisiejsze posiedzenie i dzisiejsze możliwe uchwały i dzisiejszą całą sprawę za tak doniosłe, że imieniem Klubu naszego oświadczam, że nie chcemy pominąć żadnego sposobu, któryby mógł ochronić Sejm od błędu, jakim byłoby utrudnienie rewizji Konstytucji, a właściwie uniemożliwienie rewizji Konstytucji dla przeważnej części tego Sejmu i grup tego Sejmu, bo znaleźć 111 podpisów w tym Sejmie jest prawie dla wszystkich grup niemożliwością.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#IgnacyDaszyński">Pan Poseł Stroński zwrócił się do mnie z apelem, ażebym w razie odrzucenia przez większość Izby wniosku mniejszości Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej jeszcze raz zwrócił się do tej komisji. Muszę wyjaśnić, że zwróciłem się do Komisji Regulaminowej z dwóch powodów. Najpierw dlatego, że sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej zmuszało mnie do tego, ponieważ komisja ta, uznając swą niekompetencję, jednakowoż wskazała pewne punkty dotychczasowego regulaminu, jako domagające się uzupełnienia, gdyż regulamin ten, jak Panom wiadomo, nie przewiduje rewizji Konstytucji na podstawie ust. 3 art. 125. Powtóre uczyniłem to na podstawie analogii z 3 ustępem art. 19 regulaminu, który nałożył na mnie obowiązek zwrócenia się do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej. Następstwem tego były obrady Komisji Regulaminowej, która znaczną większością przychyliła się do przekonania, że trzeba zaproponować liczbę „111” zamiast „15”. Nie mogę zatem obiecywać kol. Strońskiemu, że świeżo zwrócone przez Komisję Regulaminową opinie jeszcze raz wrócą do komisji. W tym wypadku decyzja zapadnie już tutaj w Izbie.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#IgnacyDaszyński">Kolejno przychodzi do głosu pos. Henryk Bitner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#HBitner">Panowie! Z rozpoczęciem dyskusji nad wnioskiem o przystąpieniu przez Sejm do rewizji Konstytucji zagadnienie ustroju państwowego polskiego zostało formalnie otwarte. Mówię, że zostało ono formalnie otwarte, gdyż w rzeczywistości zagadnienie to zostało już rozstrzygnięte przez przewrót majowy 1926 r., który dał Polsce dyktaturę faszystowską. W obecnej debacie nikt z posłów nie ujawnił tego faktycznego znaczenia, jaki miał przewrót majowy w 1926 r., przeciwnie każdy stara się tę sprawę zatuszować. Jeżeli Blok Bezpartyjny zgłosił wniosek o rewizji Konstytucji, chce on tem osiągnąć tylko konstytucyjne uznanie dla tej dyktatury faszystowskiej. Konstytucja więc ma być dostosowana do potrzeb tejże dyktatury i kamieniem węgielnym tych zmian, które Sejm ma dokonać, ma być t. zw. wzmocnienie władzy wykonawczej. Znaczy to, że dyktatura faszystowska żąda konstytucyjnego zalegalizowania tego, co jest już w życiu.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#HBitner">Masy pracujące polskie nie mają żadnych powodów do zachwytu nad Konstytucją z 17 marca 1921 r. Konstytucja ta nic im nie dała. Wszystko to, co Konstytucja mówiła o swobodach obywatelskich, o prawie koalicji, o wolności słowa, wolności zebrań, wolności prasy i wolności osobistej, wszystko to nie istniało dla szerokich mas pracujących, które prowadziły walkę przeciw kapitalizmowi, przeciw faszyzmowi. Z tych wszystkich praw korzystają tylko klasy posiadające — burżuazja i obszarnictwo. Dla robotników i chłopów niema praw obywatelskich, są tylko areszty, gwałty i długoletnie wyroki sądowe. Każda walka robotnicza tłumiona jest siłą — z podeptaniem najelementarniejszych praw ludzkich i obywatelskich.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#HBitner">Czego masy pracujące polskie spodziewać się mogą po rewizji Konstytucji? Chyba tylko tego, że to, co było dotąd bezprawiem z punktu widzenia Konstytucji, stanie się teraz prawem konstytucyjnem.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#komentarz">(Głos: Tu Pan gada, a w Rosji by Pana zarżnęli.)</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#HBitner">Cały szereg klubów tutaj oświadczył swoją zgodę na wniosek klubu B. B. o przystąpieniu do rewizji Konstytucji. Między innemi do tych klubów należy równie P. P. S. i Wyzwolenie. Stronnictwa te wyraziły swoją zgodę na wniosek klubu B. B. pod pozorem, że postarają się wyzyskać rewizję Konstytucji dla przeprowadzenia poprawek do obecnej ustawy konstytucyjnej, jak to było powiedziane w jednej z deklaracji t. zw. Bloku obrony parlamentaryzmu i demokracji. Poprawki te zmierzać mają m. in. do zniesienia Senatu, rozdzielenia Kościoła od Państwa i t. p.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#komentarz">(Głos: Pan tego nie chce.)</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#HBitner">Zaraz o tem powiem. Otóż proszę Panów, to są wszystko pozory, które mają zamaskować ten istotny fakt, że Panowie absolutnie nie wierzycie, że dziś może być jakakolwiek konstytucja poprawiona w kierunku rozszerzenia t. zw. demokracji. Wiecie doskonale, że bez woli dyktatora i dyktatury faszystowskiej ani jednej litery w Konstytucji nie zmienicie. Wy sami służycie tej dyktaturze, a Waszemi wnioskami idziecie jej tylko na rękę, szerząc w masach złudzenie, że walką słowną w Sejmie można zastąpić walkę klasową mas.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#komentarz">(Różne głosy,)</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#HBitner">Dowodem tego, że celem Waszym jest tylko sianie złudzeń, jest to, że od czasu jak istnieje Konstytucja, ani jeden z Was faktycznie wykonywania nawet tej Konstytucji nie bronił.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#komentarz">(Przerywania, różne głosy. P. Woźnicki: Ale dlaczego Pan ma jej bronić?)</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#HBitner">Frazesami jak zniesienie Senatu, rozdział Kościoła od Państwa i t p. chcecie tylko stworzyć pozory walki.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#HBitner">Dyktatura nie może być wnioskiem sejmowym obalona, dyktatura może być obalona tylko przez walkę mas, a Waszem Panowie zadaniem jest sprowadzenie mas z tej drogi.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#HBitner">Cała taktyka ugodowców, cała taktyka P. P. S. i Wyzwolenia polega na tem, żeby masom pracującym ciągle tylko jakimikolwiek pozorami oczy zamydlać, żeby je odprowadzać od prawdziwej walki. Rzucanie piaskiem w oczy — to jest Wasza metoda.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#HBitner">Proszę Panów, stworzyliście blok obrony demokracji i parlamentaryzmu, lecz muszę stwierdzić tu, że ten blok obrony demokracji i parlamentaryzmu, ten wielki bluf, już nie istnieje.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#HBitner">P. P. S. i Wyzwolenie oświadczyły swoją zgodę na wniosek o przystąpienie do rewizji Konstytucji. Natomiast Stronnictwo Chłopskie oświadczyło przez usta swojego przedstawiciela p. Dąbskiego, że rąk do rewizji Konstytucji nie przykłada, ponieważ w obecnym okresie rewizja Konstytucji może być przeprowadzona tylko w duchu reakcyjnym. Mimowoli p. Dąbski, który tak samo daleki jest od walki, jak i Wy, stwierdza, że dziś jest dyktatura faszystowska i że w obecnym Sejmie żadna zmiana na lepsze nie może być przeprowadzona.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Niech Pan powie, czy Pan się godzi z p. Dąbskim? Głos na prawicy: (Niech Pan idzie do Stronnictwa Chłopskiego.)</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#HBitner">W przemówieniu p. Liebermana, przedstawiciela P. P. S., słyszeliśmy tutaj wyjaśnienia dlaczego wogóle powstała w Sejmie dzisiejsza debata konstytucyjna. Pan Lieberman jest zdania, jak to jeden z Panów tutaj zaznaczył, że klasy posiadające polskie po winne się uczyć u Aleksandra jugosłowiańskiego, jak należy zamachy urządzać. Sądzi p. pos. Lieberman zupełnie mylnie, że polska burżuazja musi brać przykłady z zagranicy. Sądzę, że polska burżuazja nie potrzebuje uczyć się u króla jugosłowiańskiego!, przeciwnie, on to mógł wyciągnąć doskonałą naukę z polskiej rzeczywistości, z przewrotu majowego.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#komentarz">(P. Dubois: Wyście popierali go w 1926 r.)</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#HBitner">P. pos. Lieberman twierdził, że Polska nie może przystąpić do rewizji Konstytucji w sensie wzmocnienie władzy wykonawczej, że te wszystkie pomysły o dyktaturze — bo Panowie nigdy nie mówią, że dyktatura już jest — że te pomysły muszą być zaniechane, że Polska nie może myśleć o dyktaturze, ponieważ leży między wschodem a zachodem Europy, leży bezpośrednio w sąsiedztwie Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#HBitner">Proszę Panów, burżuazja w Polsce czuje się zagrożona w swoich klasowych interesach. I to określa dzisiejszą sytuację, dzisiejsze położenie klas posiadających w Polsce. Strach przed widmem rewolucji socjalnej, przed władzą robotników i chłopów powoduje, że burżuazja musi porzucić swój dotychczasowy sposób rządzenia przez Ł zw. demokrację parlamentarną, a natomiast musi się jąć dyktatury faszystowskiej;</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#HBitner">Każda Konstytucja jest wyrazem istniejących sił klasowych społeczeństwa. Jak długo w rękach obszarników i kapitalistów znajdować się będą: ziemia, fabryki, kopalnie, banki, tak długo będą oni posiadali silę i oni o treści Konstytucji decydować będą, i tak długo też robotnicy i chłopi będą żyli w nędzy, wyzysku, poniewierce i pozbawieni praw politycznych. Konstytucja każdego państwa burżuazyjnego uświęca ten stan panowania kapitalistów i wyzysku mas. W codziennej walce o wyzwolenie, w walce z kapitalizmem o jego obalenie spotykają się one z nagim gwałtem, przemocą i pozbawieniem praw.</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#HBitner">Proszę Panów, dziś przeżywamy okres względnej stabilizacji gospodarki kapitalistycznej. Kapitalizm znajduje się w ostatnim okresie swego rozwoju, w okresie imperializmu i narastającej rewolucji proletariackiej. Gmach kapitalizmu ma potężne rysy, chwieje się w posadach, grozi ciągłemi katastrofami, grozi ruiną ludzkości. Kapitalizm przestał być motorem historii, pchającym ludzkość naprzód, kapitalizm Stał się reakcją i prócz klęsk, kryzysów, wojen, bezrobocia, nic więcej ludzkości dać nie może. Kapitalizm ten robi jednak wszystko aby swój żywot przedłużyć. Powojenną odbudowę gospodarki kapitalizm stabilizuje kosztem klasy robotniczej, niesłychaną nędzą, obniżeniem zarobków robotniczych, wydzieraniem klasie robotniczej wszystkich jej praw. Dla przeprowadzenia swoich planów stabilizacyjnych burżuazja musi wzmocnić swoją władzę polityczną, zwłaszcza musi ona rozbudować aparat politycznego ucisku, musi trzymać w ryzach masy pracujące. Dlatego masy pracujące występują do walki przeciwko dyktaturze faszystowskiej, jako rządom obszarników i kapitalistów.</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Czetwertyński)</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#HBitner">Proszę Panów, wzmocnienie władzy politycznej i dyktatura faszystowska jest potrzebna jeszcze i na to, aby mogła w interesie rodzimego i międzynarodowego imperializmu przygotować wojnę przeciwko Z. S. S. R.</u>
          <u xml:id="u-17.25" who="#HBitner">Masy chcą mieć prawa nie tylko na papierze, chcą je mieć w życiu. Prawa te zdobędą drogą walki rewolucyjnej. Do tych mas my komuniści apelujemy i przestrzegamy je przez złudzeniami. Obalenie rządów dyktatury burżuazji drogą rewolucyjną i zdobycie własnych rządów dyktatury proletariatu, rządu robotniczo-chłopskiego — da masom prawa, które im się należą. Będzie to konstytucja mas pracujących. Ona da robotnikom fabryki, chłopom ziemię, a podbitym narodom prawo samostanowienia o swym losie. Będzie to Polska Socjalistyczna Republika Rad delegatów robotniczych i chłopskich.</u>
          <u xml:id="u-17.26" who="#HBitner">Wobec tego w imieniu Komunistycznej Frakcji Poselskiej oświadczam, że będziemy głosować przeciwko wnioskowi o przystąpienie do rewizji Konstytucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Gawrylik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JózefGawrylik">Wysoki Sejmie! W sprawie rewizji Konstytucji składam następującą deklarację:</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#JózefGawrylik">Ziemie Białorusi Zachodniej zostały włączone do obecnego Państwa Polskiego poprzez zbrojny najazd, bez zapytania woli ludności, w interesie polskiej burżuazji i obszarnictwa. Robotnicy i chłopi białoruscy są traktowani poprostu jak podbita ludność kolonialna, obdzierani, gnębieni podatkami, wyzyskiwani ekonomicznie, pozbawieni faktycznie praw politycznych, wydani na łup samowoli administracyjnej i policyjnej. Fakt ten ludność białoruska odczuwa tem silniej, że o miedzę istnieje Sowiecka Republika Białoruska, gdzie masy ludowe cieszą się pełnią praw.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#komentarz">(Głos: Czemu Pan tam nie jedzie?)</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#JózefGawrylik">Możemy pójść, lecz ze swoją ziemią. Z obecnym podziałem Białorusi na części ludność białoruska nigdy się nie zgodzi i dążyć będzie do zjednoczenia i całkowitego wyzwolenia społecznego i narodowego.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#JózefGawrylik">Obowiązująca obecnie Konstytucja marcowa z roku 1921, ze swemi pozorami demokratyczności, stanowi właściwie dla burżuazji polskiej listek figowy, osłaniający brutalne gwałcenie praw robotnika i chłopa, brutalne gwałcenie praw mniejszości narodowościowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#SewerynCzetwertyński">Panie Pośle, proszę wyrażać się oględniej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JózefGawrylik">Masy białoruskie niejednokrotnie miały sposobność przekonać się, jak burżuazja, jak rządy burżuazyjne traktują dotychczasową Konstytucję. Posłowie białoruscy w poprzednim Sejmie, którzy drogą konstytucyjną usiłowali bronić praw ludu białoruskiego, wraz z tysiącami chłopów i robotników zostali wrzuceni do więzień, skazani na 12 lat katorgi.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JózefGawrylik">Doskonałą ilustrację takiego stosowania i pojmowania Konstytucji stanowi sposób przeprowadzenia wyborów do obecnego Sejmu. Niezliczone gwałty, oszustwa wyborcze, aresztowania kandydatów na posłów, unieważnianie list, gwałcenie woli wyborców spowodowały, iż rezultat obecnych wyborów jest fikcyjny, że zwłaszcza na ziemiach Białorusi, w najmniejszym nawet stopniu nie wyraża istotnej woli ludności, że z ziem białoruskich weszli w olbrzymiej części mianowańcy Rządu, i wojewodów. Ci nieliczni przedstawiciele mas pracujących, którym udało się przedostać do Sejmu, są szykanowani i prześladowani na każdym kroku.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#JózefGawrylik">Fakty te ilustrują, jaka jest istotna wartość dotychczas obowiązującej Konstytucji. Była ona zawsze i pozostała fikcją. W takich warunkach zmiana Konstytucji, zamierzona przez koła rządowe, skierowana jest wyraźnie do uprawnienia obecnego stanu rzeczy, do uprawnienia tych wszystkich przeszłych i przyszłych przejawów samowoli władz. Obecna zmiana Konstytucji zmierza pozatem do zlikwidowania resztek tych praw, z których korzystać jeszcze mogą masy pracujące do ostatecznego zniewolenia i uciemiężenia mas pracujących, do ujęcia ich w karby jawnej dyktatury faszystowskiej.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#JózefGawrylik">W stosunku do mniejszości narodowych ewentualne zmiany Konstytucji zmierzają do pozbawienia ich resztek dotychczasowych uprawnień, zmierzają do ustabilizowania dotychczasowej polityki bezgranicznego gwałtu, uciemiężenia i wyzysku. Mamy pełną świadomość, że Konstytucja stanowi wytwór obiektywnych warunków, siły poszczególnych klas. Dopóki rządy składają się z przedstawicieli obszarników i kapitalistów, prowadzą politykę imperialistyczną, antyrobotniczą i antychłopską, w interesie tychże obszarników i kapitalistów, i najlepsza nawet Konstytucja, najlepiej wyglądająca na papierze, będzie stale gwałcona przez te rządy.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#JózefGawrylik">Białoruski Klub Włościańsko Robotniczy stoi na stanowisku, że los mas pracujących leży nie w naprawach Konstytucji, lecz w rękach ich samych, leży w świadomości codziennych walk o swoje prawa, w organizowaniu się i solidarności międzynarodowego proletariatu. Wyzwolenie mas pracujących jest w rękach tych mas, w ich woli wyzwolenia się z kleszczy ucisku społecznego, politycznego i narodowościowego. Białoruski Klub Włościańsko Robotniczy oświadcza, iż uchyla się od udziału w rewizji Konstytucji, uważając tę sprawę zmian konstytucyjnych, podniesionych przez burżuazję i obszarnictwo i ich sługusów, za zgóry niosącą pracującym masom białoruskim jeszcze większe pogorszenia warunków egzystencji pod względem społecznym i politycznym.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#JózefGawrylik">Będziemy głosowali przeciwko wszczęciu postępowania w kierunku zmiany Konstytucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#SewerynCzetwertyński">Panie Pośle, proszę się jeszcze zatrzymać. Tutaj ze stenogramu, który kazałem sobie podać, wynika, że w pierwszym ustępie przemówienia użył Pan następujących słów: „Ziemie Białorusi zachodniej zostały włączone do obecnego Państwa Polskiego poprzez zbrojny najazd”. Ponieważ to jest nieprawdą, przywołuję Pana do porządku. Proszę zająć swoje miejsce.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#SewerynCzetwertyński">Głos ma p. Pragier.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AdamPragier">Wysoki Sejmie! Sprawa rewizji Konstytucji znalazła się w Wysokiej Izbie i z-ostała postawiona na porządku dziennym nie tylko na skutek przepisu, zawartego w ustawie konstytucyjnej, ale przedewszystkiem na skutek zdarzeń dziejowych, które poprzedziły pierwszą zmianę Konstytucji, mianowicie na skutek zamachu stanu, dokonanego w maju 1926, pod dowództwem marszałka Piłsudskiego. Rewizja Konstytucji w tem rozumieniu stała się konsekwencją dziejową tej rewolucji, bez konsekwencji rewolucyjnej, a Sejm dzisiejszy ma dokonać dzieła zakończenia, uświęcenia prawnego tego, co w owych pamiętnych dniach majowych zostało dokonane.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#AdamPragier">Jeżeli nie ma być czczem słowem to, co się mieści w naczelnem wskazaniu wszelkiej moralności osobistej — ludzkiej i historycznej — zbiorowej, że pomiędzy celem a źródłem musi istnieć pewna współmierność, to wnosząc z wielkości i tragiczności środków, jakich użyto, a użyto zamachu stanu i uruchomienia części siły zbrojnej Rzeczypospolitej Polskiej przeciw innej części, spodziewaćby się należało, że i cel, do którego środkami owemi zdążano, musi być bardzo wielki. I dlatego rozumieliśmy i rozumiemy, że ci, którzy zwyciężyli w tym majowym zamachu stanu, mają w tej chwili bardzo wielkie i bardzo ważkie słowo do powiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#AdamPragier">Nie będę w to wchodził, jak z punktu widzenia obowiązującego prawa karnego, przedstawia się sprawa amnestii dla sprawców zamachu majowego, ale jedno wiem i to wiemy wszyscy, że historyczna amnestia za te zdarzenia mieści się tylko w tej przebudowie Państwa, która przez sprawców jego ma być dokonana. I oto dzieło tej historycznej amnestii ma być dokonane w tej Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#AdamPragier">Dla nas Konstytucja 1921 roku nie jest ideałem. Myśmy głosowali przeciw niej. Rozumiemy dobrze, żerna ona wielkie braki, ale dla nas było rzeczą wiadomą i jasną, że braki jej mieszczą się głównie w tym fakcie, że słowo „Konstytucja” nie stało się treścią życia polskiego, że rzeczywistość Konstytucji była rzeczywistością urojoną, wysoko ponad prawdziwą rzeczywistość dnia codziennego w Polsce się unoszącą, i dlatego, jeżeli zapytamy, jaki jest główny jej brak i błąd, to odpowiedź będzie: przedewszystkiem to, że ona nie weszła w życie.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#AdamPragier">Ale czy można tego żądać od Konstytucji, czy istnieje takie cudowne jej sformułowanie któreby samo sobą zapewniało zwycięstwo w życiu? Konstytucja jest przecież tylko formą bytu, formą życia narodu i oczywiście nie brakiem pisanej Konstytucji, ale brakiem i błędem pokolenia, które przeżywało ją w ciągu 10-lecia, było to, że nie umiała zapewnić wolności obywatelskiej w Polsce, nie umiała zapewnić praw mniejszościom narodowym, nie umiała nawet zapewnić reformy rolnej, nie umiała zapewnić opieki dla pracy w Polsce. Lud pracujący w Polsce stawia te sprawy dzisiaj nadal na porządku dziennym. Pokolenie, które przeżywało tę Konstytucję w ciągu 10 lat, nie umiało korzystać z tego narzędzia i oto dzisiaj jest ono strzaskane pociskami zamachu stanu.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#AdamPragier">I mówi się nawet, że sytuacja jest bezwyjściowa, że z tej Wysokiej Iżby nie wypłynie żadna konstytucyjną myśl, zatem tembardziej byłoby wskazanem, byłoby nakazem moralnym, żeby ci, którzy zapoczątkowali dzieło przeobrażenia ustroju w Polsce, program swój nakreślili. Oczekiwaliśmy w maju 1926 roku orędzia Marszałka Piłsudskiego w toku samego zamachu, oczekiwaliśmy programu jego w chwili obejmowania władzy, oczekiwaliśmy programu w toku wyborów do obecnej Izby, oczekujemy programu obecnie, kiedy Konstytucja wchodzi na porządek dzienny, lecz słyszymy tylko ubocznie, nawiasowo, że sytuacja jest bezwyjściowa, a tu i ówdzie ktoś mówi gdzieś tam komuś o możliwości oktrojowania, o której zresztą szeroko się rozpisują niektóre pisma rządowe i nierządowe.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#AdamPragier">Oktrojowanie to jest słowo francuskie. Czyżby ono po francusku brzmiało tak, jak po polsku brzmi słowo krzywoprzysięstwo? Przecież Konstytucja została zaprzysiężona przez wszystkich, którzy dziś władzę dzierżą w Polsce. Oktrojowanie nie mogłoby się inaczej odbyć, jak przez złamanie przysięgi na Konstytucję złożonej. Zapewne oktrojowanie po francusku co innego znaczy, niż krzywoprzysięstwo. Dobrze byłoby, ażeby dziennikarze, którzy o tem piszą, zajrzeli do słownika i przekonali się, że nie powinni w ten sposób tego słowa tłomaczyć.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#AdamPragier">Dziś słyszeliśmy od p. prof. Makowskiego dwa znamienne oświadczenia: po pierwsze, że Rząd nie chce przedłożyć projektu zmian Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#komentarz">(Przerywania,)</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#AdamPragier">My tego nie wiemy, że nie chce, wiemy, że nie przedkłada. Musimy więc wierzyć p. prof. Makowskiemu, że nie chce, ale jednocześnie w toku obrad nad wnioskiem pod debatą będącym, usłyszeliśmy drugie sensacyjne oświadczenie, że oto Blok Bezpartyjny także swojego projektu nie zgłosił. Chodzi więc o to, ażeby w komisji rewizja Konstytucji była pod chloroformem, bez planu, bez światła, tak jak ta potrawa bouillabaisse, gotowana w kotle, gdzie jeden dosypuje pieprzu, drugi makagigi, trzeci soli, a czwarty jeszcze co innego i tak ugotowałaby się ta nieodpowiedzialna potrawa, którą naród będzie się karmić. My rozumiemy dobrze to położenie i wiemy, że ta gromada ludzi, strzepniętych razem pod mianem Bezpartyjnego Bloku, nie może stworzyć programu konstytucyjnego i dlatego chce, aby ją od tego w taki lub taki sposób uwolnić. My tego nie uczynimy. Dla nas debata konstytucyjna, jeżeli ma się toczyć we wszystkich stadjach, winna się toczyć w pełnem świetle dnia i w pełnem świetle odpowiedzialności. I wtedy, w toku tej debaty rzucimy światło na istotne zagadnienia konstytucyjne, to jest na zagadnienie wolności i zagadnienie pracy w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#AdamPragier">Polemizując w ten sposób ze stanowiskiem Bloku Bezpartyjnego, byłbym właściwie zwolniony od słów chociaż paru, które miałbym do powiedzenia o filii tego Bloku Bezpartyjnego, niedawno utworzonej. Ponieważ jednak p. pos. Downarowicz poświęcił memu rzekomemu wypowiedzeniu się parę słów nieścisłych i nieprawdziwych, przeto prostuję, jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#AdamPragier">Dnia 17 maja 1926 r. odbywała się rada naczelna P. P. S. w Warszawie. Było to w chwili, kiedy nie wszyscy ranni zdołali jeszcze opuścić szpitale, a nie wszyscy zabici byli już pogrzebani, kiedy mówiło się o konieczności postawienia kropki nad „i”, konsekwencjach zdarzeń wywołanych. I wówczas stało się dla nas jasne, dla niektórych z nas, nie wszystkich, że w Polsce cała władza po tym zamachu skupiła się faktycznie w rękach Marszałka Piłsudskiego. Skupiła się ona nie tylko na skutek przewagi zbrojnej, ale takie na skutek zaufania i dużych oczekiwań, które naokoło niego się zgromadziły. Kiedy okazało się, że wówczas dąży się do utworzenia rządu koalicyjnego z udziałem p. wojewody Bnińskiego, niedawno jeszcze przedstawiciela endecji, który w czasie zamachu odłączał część województwa łódzkiego, aby je przyłączyć do swego województwa poznańskiego...</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#komentarz">(Głos: Skądże ta wiadomość?)</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#AdamPragier">Tak przynajmniej słyszeliśmy... i kiedy dowiedzieliśmy się, że grozi nowa koalicja rządowa, która ma być maską dla dyktatury, oświadczyłem i niejednokrotnie oświadczałem i stanowisko to dziś jeszcze podtrzymuję, że dyktatura jest niesłychanie trudną i niesłychanie odpowiedzialną formą rządzenia. W szczególności dla Polski dyktatura jest niesłychanie niebezpieczna dlatego właściwie, że kraj ten nie leży ze wszystkich stron otoczony falami i bałwanami morza Adriatyckiego bo jeśli są bałwany, to kontynentalne,</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#AdamPragier">a jeśli jest sąsiedztwo, to dyktatury sowieckiej w Rosji i bardzo niepewne, ciągle się zmieniające konjunktury sąsiedzkie Niemiec. Dlatego dyktatura w Polsce może dać asumpt do zakwestjonowania bytu samego Państwa Polskiego. Tem zaś niebezpieczniejszą jest dyktatura, im mniej jest jawną, im mniej wyraźną. Dlatego dziś w Polsce odbywa się oduczanie ludzi od wolności, od odpowiedzialności za Państwo, a przyuczanie sługusów do zginania karku. Powiedziałem wówczas to samo, co dziś mówię, że dyktatura jawna jest mniej niebezpieczną, niż dyktatura obłudnie ukryta.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Lieberman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#HermanLieberman">Proszę Panów, jeżeli zabieram głos w tak opóźnionem stadjum dyskusji, to nie poto, ażeby odpowiadać komunistycznemu mówcy, gdyż jego los jest i, tak pożałowania godny. Wystąpił on mianowicie dziś jako obrońca demokracji i pouczał stronnictwa, które utworzyły blok, jak tej demokracji bronić mają. Otóż jestem pewny, że p. Bitner dostanie bardzo ostry wygowor z Rosji, bo nie po to on jest w Polsce, żeby bronić demokracji. My nauki, jak bronić demokracji, nie potrzebujemy, ale co będzie, kiedy przeczytają jego mowę w Rosji sowieckiej? P. Bitner zarówno jak i p. Downarowicz poczynili bardzo silne zastrzeżenia przeciw temu, że wciągnąłem w dyskusję króla Aleksandra jugosłowiańskiego. Teraz widzę, że popełniłem błąd i przyznaję się do tego. Już więcej królów nie będę wciągał w dyskusję, skoro tak wybitni rewolucjoniści jak pp. Bitner i Downarowicz czynią tak silne zastrzeżenia.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#HermanLieberman">Proszę Panów, p. kolega Stroński apelował do stronnictw lewicy i prosił, aby nie uchwalać wniosku Komisji Konstytucyjnej, który zakreśla granicę 111 podpisów posłów. Otóż chcę wyjaśnić motywy, które nami kierowały w komisji, i które nami kierować będą tu, na pełnej Izbie. My nikomu nie chcemy utrudniać głosowania, ani też stawiania wniosków,</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(Przerywania na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#HermanLieberman">ale co robić, kiedy Konstytucja tak nakazuje.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#komentarz">(P. Stroński: Nie!)</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#HermanLieberman">Zaraz. Ta rzecz była na komisji i tak samo p. Marszałek Rataj jak i lewica byli tego zdania, że nakaz zawarty w 2-gim ustępie art. 125 Konstytucji obowiązuje także przy postępowaniu rewizyjnem. Byliśmy tego zdania, że w ogólności dla wszelkich zmian Konstytucji zakreślono pewne warunki, od Łych warunków uczyniono pewien wyłom przy rewizji, mianowicie ten, że Sejm może sam własną uchwałą uchwalać zmiany Konstytucji, ale nie zwolniono go od obowiązku przestrzegania tych ogólnych warunków, które są umieszczone w pierwszych dwóch ustępach art 125.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#komentarz">(P Stroński: In dubio mitius.)</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#HermanLieberman">Taki jest, proszę Panów, nasz pogląd, a prócz tego jesteśmy zdania, że poza nami jeszcze jeden czynnik państwowy będzie miał do wypowiedzenia ostatnie słowo o zmianach Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#HermanLieberman">Teraz Pan zaczyna rozumieć. Mianowicie hasze uchwały muszą być ogłaszane przez głowę państwa i niema żadnego rygoru dra głowy państwa, kiedy i pod jakiemi warunkami ma dokonać ogłoszenia. Nie powiedziano w Konstytucji, że głowa państwa jest tylko automatycznym organem, który podpisuje na rozkaz Sejmu, nie budując formalnych warunków konstytucyjnych dojścia do skutku uchwały Sejmu. Głowa państwa może być tego zdania, że trzeba 111 podpisów do zainicjowania zmian Konstytucji w czasie rewizji. Czy Panów nie uderzyło, że p. prof. Makowski stanął w obronie małych klubów, on, pogromca wszystkich partii, odnalazł w sobie nagle współczucie dla małych klubów, które nie będą mogły występować z inicjatywą ustawodawczą w sprawach Konstytucji. Czy Panów to nie uderzyło?</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#HermanLieberman">Skoro mówię o p. prof. Makowskim, to muszę skonstatować dziwny rytm w obradach plenarnych tego Sejmu. Ile razy stają przed tym Sejmem zagadnienia ustrojowe, zjawia się p. prof. Makowski, dosiada Pegaza i ulatuje, ucieka przed nami w niebosiężne przedobłoczne chmury i stamtąd i z wyżyn grzmi: nie myślcie o znikomościach ziemskich, w górę potrzeba! Na jednem z poprzednich posiedzeń grzmiał: nie myślcie o dekrecie, ani o sądach, to wszystko nicość, wobec tych wielkich idei, które ja tam wysoko widzę. Dziś z wyżyn powiada: programy nic nie warte, fikcja, partie do niczego, grunt jest ogół, wszyscy razem. Ale p. Makowski posiada w swojem postępowaniu ten dziwny rytm, że nagle stamtąd z wyżyn zlatuje na ziemię i wyciąga konkluzje bardzo podejrzane pod względem praktycznym, ziemskim. Mianowicie powiada w tej deklamacji o wszystkiem co jest marne i znikome, o nicości partii i programów, tylko o dobro ogółu, o państwie, ale z czasem upomina nas, byśmy do rewizji przystąpili, wyrzekając się wszelkich wniosków poselskich/sam nie oczekuje wniosku żadnego ze strony Rządu, a wszystko niech się dzieje tylko z natchnienia bożego. Pytam się wobec tego: Jak ta wrona do klatki wleci?</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#HermanLieberman">Rząd biernie się zachowuje i w sprawie rewizji milczy, p. Makowski żalu o to nie ma, ale za to do posłów zabrał się z całym temperamentem męża uczonego, który robi te skoki, jakich świadkami jesteśmy, więc powiada: Posłowie zaczną się licytować, a on nie lubi licytacji, to go drażniło. Posłowie należą do stronnictw, a co to jest stronnictwo? Stronnictwo każde ma program, a program to jest fikcja. Pod tym względem pan profesor Makowski jest odosobniony w świecie, i będzie uważany za unikat wśród narodów cywilizowanych. Może są ludzie, których program jest dziełem fantazji i indywidualnego wybryku, w rzeczywistości jednak wiemy, że programy wielkich stronnictw nie są dziełem fantazji, ale wykładnikiem wielkich interesów gospodarczych, a nawet i społecznych, a zarazem wyrazem wielkich aspiracji społecznych, nieśmiertelnych w historii ludzkości, bo i reakcja i demokracja jest nieśmiertelną w życiu ludzkiem. Więc nie można tak przejść do porządku dziennego nad programem jako fikcją, jak to czyni pan profesor Makowski, żeby je móc przekreślić. Ja intencje Jego rozumiem: kto chciał pozbyć się demokracji — tego dowodem jest historia ludzkości i dzieje narodów — ten zawsze walił w partie i stronnictwa, aby tem łatwiej ujarzmić jednostkę i ogół. Partia to jest zorganizowana myśl apolityczna.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#HermanLieberman">Ludzie, którzy wyznają jeden i ten sam kierunek, jedną i tę samą myśl, jak ogół spraw państwowych i społecznych załatwić i rozwiązać łączą się ze sobą. Żeby osiągnąć cel wspólnym zbiorowym wysiłkiem, by działała nie siła rozproszkowana, zanarchizowana i by wielkie przemiany były nie dziełem przypadku, lecz wypadkową rozumnie i świadomie działających sił duchowych, społecznych i gospodarczych narodów.</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#komentarz">(Głos: Oligarchia.)</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#HermanLieberman">I tu jest geneza partii. Ponieważ partie opierają się na nieśmiertelnych interesach gospodarczych i na nieśmiertelnych ideach ludzkich, więc daremny jest Wasz trud, Szanowni Panowie. Wy tych partii nie przekreślicie. Znikną tezy p. Makowskiego, zniknie p. Makowski, znikną ci wszyscy, którzy mu dyktują te elaboraty, ale partie pozostaną.</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#IgnacyDaszyński">Rozprawa wyczerpana. Sprawozdawca p. Piłsudski ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JanPiłsudski">Wysoki Sejmie! W imieniu Komisji Konstytucyjnej popieram w dalszym ciągu wnioski większości, które zostały Panom podane eto Wiadomości; na poprzedniem posiedzeniu. Wobec tego jestem przeciwny wnioskowi klubu Piasta, zgłoszonemu na dzisiejszem posiedzeniu. Jak Panowie pamiętają, pierwotny wniosek klubu B. B., który wszczął całą tę dyskusję i zabraniał w następujący sposób: Sejm na podstawie art. 25 ust. 3 ustawy konstytucyjnej przystępuje do rewizji Konstytucji i poleca Komisji Konstytucyjnej, by przed upływem 3 miesięcy złożyła sprawozdanie. Otóż na Komisji Konstytucyjnej wszyscy byli tego zdania, że należy przystąpić do rewizji Konstytucji; nachodziło tylko o tę formę. Wniosek Klubu Bezpartyjnego skonstruowany był w ten sposób, że wnioski mogą wpływać bezpośrednio na komisję? Komisja Konstytucyjna zaś w swej większości uważała, że wnioski konstytucyjne muszą przejść przez sakramentalną drogę, to znaczy otrzymać w danym wypadku, zgodnie z ust. 2 art. 125 poparcie 111 przynajmniej posłów, muszą być złożone na stole p. Marszałka, muszą przeleżeć 15 dni i wreszcie trafić do Komisji Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#JanPiłsudski">Więc różnica między wnioskiem większości komisji a wnioskiem Bezpartyjnego Bloku polega tylko na tej drodze, jaką ewentualnie wniosek ma przejść. Pierwotny wniosek Bezpartyjnego Bloku bynajmniej nie zamykał drogi komukolwiek do stawiania konkretnych wniosków, chodziło tylko o tę drogę, i drogę wniosek Bezpartyjnego Bloku stawiał łatwiejszą. Ja referują tak, jak rzecz ta była stawiana na komisji.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#JanPiłsudski">O ile sobie przypominam tok dzisiejszej dyskusji, to muszę zwrócić uwagę na zdanie niektórych panów posłów, jakoby p. prof. Makowski dzisiaj, a względnie którykolwiek z mówców Bezpartyjnego Bloku na posiedzeniu komisji twierdził, że konkretne wnioski są niepotrzebne, albo są niedopuszczalne, gdyż podobne zdania nie były wygłoszone.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#JanPiłsudski">Większość komisji, interpretując ust. 3 art. 125 Konstytucji w związku z ust l i 2 tegoż artykułu doszła do wniosku, że dla ust. 3 koniecznem jest zachowanie rygorów, przewidzianych w ust. 2, to znaczy, że wniosek może być tylko zgłoszony i może trafić na komisję, jeżeli ma poparcie 111 posłów i jeżeli będzie zgłoszony przynajmniej na 15 dni naprzód. Ten wniosek większości komisji ja popieram.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#JanPiłsudski">Jeżeliby się przyjęło wniosek klubu „Piasta, to zrobiłoby to takie wrażenie, jak gdyby Sejm nie chciał przystąpić do rewizji Konstytucji — bo jeżeli: się mówi, że przystąpi Sejm wówczas, gdy zostanie zgłoszony wniosek, to neguje się przystąpienie do rewizji w danym momencie. Tego wniosku, jabym nie zalecał z uwagi na wrażenie, jakieby to zrobiło w społeczeństwie, że Sejm nie chce przystąpić do rewizji. Z tej racji ja wypowiadam się przeciw temu wnioskowi.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#JanPiłsudski">Jeżeliby chodziło o obiekcje, jakie podniósł, pos. Stroński, to zaznaczam, że one. dotyczą uprawnień nie Sejmu, ale p. Marszałka i ja w imieniu komisji w tej materii nic nie mogę powiedzieć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Piasecki, jako drugi sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#AdamPiasecki">Wysoki Sejmie! Jako sprawozdawca Komisji Regulaminowej, mam niezmiernie mało do dodania do referatu, który wygłosiłem poprzednio z tęgo względu, że dyskusja na plenum Izby nie wniosła do sprawy regulaminu żadnych nowych momentów, któreby nie były poprzednio poruszane na komisji. O przebiegu dyskusji na komisji miałem zaszczyt zreferować poprzednio, dlatego ograniczę się tylko do zreferowania konkretnych wniosków i poprawek, które zgłoszono w toku obrad na plenum Izby.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#AdamPiasecki">Zgłosił jedynie poprawki p. pos. Bagiński do art. 103 i 104.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#AdamPiasecki">Poprawka do art. 103 dotyczy ostatniego ustępu, który brzmi, że „wnioski mniejszości komisji winny uzyskać 111 podpisów aby mogły być przedmiotem rozprawy i głosowania w Sejmie. Otóż p. pos. Bagiński proponuje, aby dodać jeszcze: „o ile nie pokrywały się z pierwotnym wnioskiem, złożonym w tej materii na plenum Sejmu. Zatem chodzi wnioskodawcy o to, aby w wypadku, gdy dane brzmienie jakiegoś artykułu Konstytucji nie zostało na komisji przyjęte i wnioskodawcy chcą odwołać się z tem brzmieniem do plenum Iżby, nie potrzebowali ponownie zbierać 111 podpisów. Otóż mam wrażenie, że ta poprawka w niczem nie. uchybia zasadniczemu stanowisku większości komisji, którą-reprezentuję, dlatego jako referent tej poprawce się nie sprzeciwiam.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#AdamPiasecki">Natomiast do art. 104 jest poprawka p. Bagińskiego bardziej zasadnicza, mająca na celu, aby już przy drugiem czytaniu na plenum Izby zastosować rygory, przewidziane w ust. 3 art. 125 Konstytucji, a zatem, aby już w tem czytaniu, które będzie pierwszem czytaniem po obradach komisji wymagana była większość trzy piąte na plenum Izby i aby odpadały te propozycje komisji, które tych trzech piątych nie uzyskają. Nie będę omawiał znowu tego zagadnienia, ponieważ, jak już poprzednio zaznaczyłem, było ono już przedmiotem obrad na komisji i komisja z punktu widzenia praktyczności postępowania stanęła na stanowisku innem. Argumenty te, które tu przytaczał p. poseł Bagiński, były na komisji wysuwane i przez większość komisji podzielone nie zostały. Komisja stanęła na stanowisku, że będzie lepiej w drugiem czytaniu przyjmować zwykłą większością, ażeby w ten sposób poglądy poszczególnych grup mogły się łatwiej wykrystalizować i ażeby mniejszość mogła się zdecydować, czy ma odrzucić to, co zostało przyjęte, i wziąć na siebie odpowiedzialność za to, czy przychylić się do tej propozycji, która została uchwalona przez większość Izby. Dlatego wypowiadając się w imieniu większości komisji przeciw drugiej poprawce p. Bagińskiego do art. 104, proszę o przyjęcie tego artykułu w brzmieniu zaproponowanem przez większość komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#IgnacyDaszyński">Dyskusja wyczerpana. Przystępujemy do głosowaniu. Najpierw będziemy głosować nad wnioskami Komisji Konstytucyjnej zawartemi w druku nr 350. Poseł Dąbski zgłosił wniosek: Sejm przechodzi do porządku dziennego nad sprawozdaniem Komisji Konstytucyjnej o wniosku p. Walerego Sławka i tow. z klubu B. B. w sprawie rewizji Konstytucji. Drugi wniosek, postawił poseł Kiernik, w imieniu P. S. L. „Piast, żeby zamiast pierwszego i drugiego ustępu wstawić następujący jeden ustęp:</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#IgnacyDaszyński">„W myśl ustępu 3 art. 125 ustawy konstytucyjnej z dnia 17 marca 1921 r. (Dz. Ust. Rz. P. nr 44 poz.267) Sejm postanawia przystąpić do rewizji Konstytucji po zgłoszeniu i na podstawie wniosków Rządu lub posłów, żądających zmiany poszczególnych przepisów powyższej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#IgnacyDaszyński">Jak Panowie widzą zatem, wniosek p. Kiernika jest prawie jednozgodny z wnioskiem komisji, a zawiera jako główną zmianę poprawkę stylistyczną: „przystępuje” na „postanawia przystąpić”, oraz czyni rewizję Konstytucji zależną od zgłoszenia odpowiednich wniosków.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#IgnacyDaszyński">Będziemy głosowali najpierw nad wnioskiem p. Dąbskiego, żeby przejść do porządku dziennego nad sprawozdaniem komisji. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Dąbskiego żeby wstali. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#IgnacyDaszyński">Przechodzimy do dalszego głosowania. Do ustępu pierwszego i drugiego wniosków, zaproponowanych przez Komisję Konstytucyjną niema poprawek zgłoszonych przez mniejszość komisji, natomiast jest połączenie tych dwóch ustępów w jeden w myśl wniosku P. S. L. „Piast”. Proszę Panów Posłów, którzy są za wnioskiem P. S. L. „Piast”, aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#komentarz">(P. Makowski: Proszę o przegłosowanie drugiego ustępu, bo my zgłosiliśmy, że będziemy głosować przeciw niemu.)</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#IgnacyDaszyński">Pierwszy ustęp wniosku komisji uważam za przyjęty, gdyż nie zgłoszono sprzeciwu. Przystępujemy do głosowania nad drugim ustępem, którzy brzmi: „Rewizja będzie dokonana na podstawie wniosków, żądających zmiany poszczególnych przepisów powyższej ustawy, zgłoszonych przez Rząd lub przez posłów”. Proszę pp. Posłów, którzy są za drugim punktem tekstu komisji, aby wstali. Stoi większość, drugi ustęp został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do trzeciego ustępu. Tutaj jest różnica zdań. Proszę Panów, mniejszość żąda, aby w myśl art. 19 regulaminu wystarczyło 15 podpisów, większość żąda rygorów konstytucyjnych, 111 podpisów i 15 dni, przewidzianych w drugim ustępie art. 125. Ponieważ między rewizją a zmianą uczyniono w komisji bardzo jaskrawą i wybitną różnicę, chociaż rewizja jest szeregiem zmian, jednak, proszę Panów, mojem zdaniem może być tak samo dopuszczalne 15 podpisów jak i 111, jeżeli bowiem przejdziemy do ust. 4, to tam po 25 latach nie obowiązuje żadna kwalifikowana większość. Ale z drugiej strony ust. 3 jest przejściowym ustępem między ustępami 4 a 2. Więc tutaj Sejm powinien zadecydować, czy do zmiany Konstytucji muszą być rygory zastosowane, czy wzgląd przytoczony w dyskusji ostatnio z powodu możliwości niepodpisania i nieogłoszenia przez p. Prezydenta ustawy, w ten sposób uchwalonej, może odgrywać rolę decydującą dla Iżby czy nie. Ja dodam od siebie, że gdybym był przekonany, że ust. 3 nie dopuszcza przepisów art. 19 regulaminu, nie poddałbym go pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#komentarz">(P. Stroński: Pan Marszałek dopuszcza 15. Idźcie za nim!)</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#IgnacyDaszyński">Ponieważ jednak nie mamy przepisu wyraźnego, któryby wiązał organicznie rewizję Konstytucji ze zmianą, więc w rzeczywistości dopuszczalne jest tłomaczenie szersze tego przepisu. Dlatego wychodząc z tego mego przekonania, muszę poddać pod głosowanie poprawkę mniejszości komisji. Wniosek mniejszości komisji brzmi:</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#IgnacyDaszyński">Wnioski poselskie winny być zgłaszane w trybie przepisanym w art. 10 Konstytucji, oraz w art. 13 i 19 Regulaminu Obrad Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#IgnacyDaszyński">Kto jest za proponowaną zmianą, proszę o powstanie. Biuro jest zgodne, że stoi mniejszość, poprawka upadła. Uważam zatem za przyjęty ust. 3 tekstu komisji.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#IgnacyDaszyński">Wreszcie jest wniosek mniejszości o dodanie punktu 4, który brzmi:</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#IgnacyDaszyński">Sejm wzywa Rząd oraz posłów sejmowych do zgłaszania w terminie 6 tygodni wniosków zawierających projekty rewizji ustawy Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#IgnacyDaszyński">Sam p. wnioskodawca oświadczył, że wniosek ten o terminie 6-tygodniowym nie ma żadnego konstytucyjnego znaczenia. Gdyby było inaczej, nie poddałbym go pod głosowanie dla tej prostej przyczyny, że Sejm ten ma przez cały ciąg swego istnienia prawo i możność zmiany Konstytucji. Otóż nie wiem, w jakim sensie p. wnioskodawca traktuje swój wniosek.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#komentarz">(P. Komornicki: To jest termin porządkowy.)</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#IgnacyDaszyński">Który jednak do niczego nie obowiązuje. Rozumiem go więc tak, że i po 6 tygodniach można także wnioski wnosić, a wniosek będę traktował jako rezolucję, jako życzenie Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#IgnacyDaszyński">Przystępuję do głosowania. Proszę Panów Posłów, którzy są za terminem 6-tygodniowym, ażeby wstali. Ta sama mniejszość — poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do głosowania uzupełnienia regulaminu według odbitek roneo nr 46. Komisja zgłasza wniosek, by na końcu Regulaminu Obrad Sejmu dodać nowy rozdział IX pod tytułem: „Rewizja Konstytucji”, Następuje tekst nowego art. 100. Do tego artykułu jak i do nagłówka nie ma żadnej poprawki — uważam je za przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 101 jest poprawka mniejszości, że wnioski poselskie winny być zgłaszane w trybie przepisanym w ustępie 1 art. 19 Regulaminu Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#komentarz">(Głos: Przesądzony!)</u>
          <u xml:id="u-30.21" who="#IgnacyDaszyński">Poprawka ta jest już nieaktualna, więc także art. 101 uważam za przyjęty,</u>
          <u xml:id="u-30.22" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 102 nie wniesiono żadnych poprawek — uważam go za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-30.23" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do art, 103. Tu są dwie poprawki; jedna p. pos. Bagińskiego, a druga mniejszości komisji. Poprawka pos. Bagińskiego brzmi:</u>
          <u xml:id="u-30.24" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 103 na końcu artykułu dodać: „O ile nie pokrywały się z pierwotnym wnioskiem, zgłoszonym w tej ma ter j i na Sejm”. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, żeby wstali. Stoi większość, poprawka ta została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-30.25" who="#IgnacyDaszyński">Wreszcie wniosek mniejszości: „w art. 103 skreślić ustęp 3-ci”. Proszę Posłów, którzy są za skreśleniem ust. 3, żeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-30.26" who="#IgnacyDaszyński">W ten sposób art. 103, z dodatkiem zaproponowanym przez p. Bagińskiego, został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-30.27" who="#IgnacyDaszyński">Art. 104. Tutaj jest poprawka p. Bagińskiego, mianowicie, żeby zamiast słów: „dwa czytania, przyczem jedynie przy trzeciem czytaniu” wstawić: „drugie i trzecie czytanie, przyczem przy tych czytaniach”. Więc p. Bagiński żąda, żeby także przy drugiem czytaniu obowiązywało 3/5 głosujących i obecność co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, a nie jak proponuje Komisja Regulaminowa tylko przy trzeciem.</u>
          <u xml:id="u-30.28" who="#komentarz">(P. Bagiński: Żeby sztuk politycznych nie wyczyniano.)</u>
          <u xml:id="u-30.29" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Bagińskiego, żeby wstali. Biuro nie jest zgodne co do większości. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Bagińskiego, żeby przeszli przez drzwi z lewej strony, ci zaś którzy są przeciw poprawce, przez drzwi z prawej strony.</u>
          <u xml:id="u-30.30" who="#komentarz">(Po obliczeniu.)</u>
          <u xml:id="u-30.31" who="#IgnacyDaszyński">Wynik głosowania nad poprawką p. Bagińskiego do art. 104 jest następujący: za wnioskiem p. Bagińskiego głosowało pp. posłów 149, przeciw wnioskowi — 153, wniosek zatem upadł, art. 104 został przyjęty w brzmieniu, proponowanem przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-30.32" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 105 jest poprawka mniejszości. Art. 105 głosi, że zgłaszanie poprawek do wniosku komisji na plenum Sejmu wymaga 111 podpisów, mniejszość żąda, aby 111 podpisów zastąpić przez 15 podpisów. Panów Posłów, którzy są za poprawką mniejszości, proszę, aby wstali. Mniejszość, poprawka odrzucona, art. 105 zostaje przyjęty w brzmieniu, proponowanem przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-30.33" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 106 niema poprawek, uważam go za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-30.34" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 107 niema poprawek, uważam go za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-30.35" who="#IgnacyDaszyński">W ten sposób Sejm określił szczegółowo przepisy regulaminu, regulujące przeprowadzenie rewizji Konstytucji, dokonanej na podstawie ustępu 3 art. 125 Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-30.36" who="#IgnacyDaszyński">Punkt 3: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o wniosku szeregu klubów w sprawie rękojmi bezpieczeństwa i utrzymania pokoju (odbitka roneo nr 48 i druk nr 314) zdejmuję z porządku dziennego i odsyłam go do komisji celem dokonania uzgodnień między wnioskami, które tymczasem wpłynęły na komisji.</u>
          <u xml:id="u-30.37" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do 4 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji i umów światowego związku pocztowego, podpisanych w Sztokholmie dnia 28 sierpnia 1924 r. wraz z odnośnemi regulaminami wykonawczemi (druk nr 62 oraz odbitka nr 48).</u>
          <u xml:id="u-30.38" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma jako referent p. Winiarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#BohdanWiniarski">Wysoka Izbo! Rozumiem, że po czterech godzinach intensywnej pracy uwaga obecnych jest już znużona i dlatego postaram się rzecz możliwie krótko przedstawić, a to tembardziej, że na Komisji Spraw Zagranicznych to zagadnienie nie wywołało najmniejszych wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#BohdanWiniarski">Chodzi tutaj o światową konwencję pocztową, która w praktyce jest już wykonywana. Konwencja ta została w ostatecznej formie ustalona no kongresie światowym w Stokholmie w r. 1924, tak więc liczy już kilka lat istnienia w tej postaci, w jakiej jest wykonywana, a wszystkiego liczy już prawie 55 lat istnienia.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#BohdanWiniarski">To, co się nazywa krótko światową konwencją pocztową, składa się z całego szeregu umów, przedewszystkiem z konwencji głównej, a następnie umów dodatkowych. W ciągu tych lat 55 od kiedy istnieje i funkcjonuje konwencja pocztowa, zaszły w organizacji tej służby publicznej wielkie zmiany. Z jednej strony skomplikowała się ona niezmiernie, a jednocześnie uprościła się przez to, że odpadły pewne czynności; które dawniej należały do służby pocztowej, a dziś do niej nie należą.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#BohdanWiniarski">Konwencji tej tutaj streszczać nie będę, wystarczy tylko powiedzieć, że istnienie jej nie uniemożliwia wewnętrznego ustawodawstwa różnego od samej konwencji, o ile chodzi o korespondencję nie międzynarodową, ale wewnętrzno-państwową, a powtóre, że ta konwencja nie wyklucza ściślejszego porozumienia pomiędzy pewnemi grupami państw, któreby miało na celu dalsze jeszcze ułatwienia w międzynarodowej służbie pocztowej. Stosunek konwencji głównej do umów dodatkowych jest tego rodzaju, że państwa, które należą do głównej konwencji, mogą nie należeć do umów dodatkowych. Tym sposobem obok światowego związku pocztowego w jego łonie i ramach istnieje jakby szereg drobnych o węższym zakresie związków pocztowych. Te dodatkowe umowy są następujące: światowa konwencja pocztowa, dotycząca przesyłek listowych, umowa o listach i pudełkach z podaną wartością, umowa o paczkach pocztowych, umowa o przekazach pocztowych, umowa o pocztowych przelewach pieniężnych, umowa o zleceniach pocztowych, umowa o prenumeracie czasopism i wydawnictw periodycznych.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#BohdanWiniarski">Najważniejsze postanowienia głównej konwencji dadzą się streścić w tezie, że pod względem międzynarodowej wymiany przesyłek listowych wszystkie państwa, należące do konwencji, stanowią jakby jeden obszar. Druga zasada bardzo ważna jest, że zostały ustalone opłaty pocztowe i każde państwo zachowuje dochód, jaki z tych opłat pocztowych ściąga. Z powodu zmian w systemach monetarnych, które zaszły nie tylko przed wojną, ale zwłaszcza dzięki wojnie i po wojnie wskutek perturbacji w tych systemach pieniężnych, trzeba było zmienić dawniej uchwalone pod tym względem normy. Zmieniono te uchwały przedewszystkiem na kongresie w Madrycie w r. 1920. Potem okazała się potrzeba dodatkowej ich zmiany jeszcze w Stokholmie w roku 1924. Obecnie obowiązująca konwencja ustanawia skalę opłat za rozmaite usługi przez pocztę wyświadczane we frankach złotych z tem jednak, że każde państwo, należące do konwencji, może zmieniać te opłaty in plus, podnosząc je nie więcej jak o 60%, i in minus obniżając je nie więcej jak o 20% Ponadto istnieje wprawdzie wolność tranzytu, ale za tranzyt można wymagać zapłaty i jeżeli z obliczenia bądź ryczałtowego, bądź ogólnego wynika, że dane państwo ma do odbioru od drugiego z tego tytułu więcej jak 1000 franków złotych, to jest obowiązek zapłacenia tej należności, a gdy to ryczałtowe obliczenie wykazuje, że należność nie wynosi 1000 franków złotych, to w takim razie dług zostaje umorzony.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#BohdanWiniarski">Jeżeli chodzi o związek, to ciekawą rzeczą jest forma organizacji tego związku. Historycznie jest to czwarty z kolei związek światowy i dzięki doskonałej organizacji i usługom, jakie oddawał, stał się pierwowzorem dla wielu późniejszych związków międzynarodowych. Kongres pocztowy, który się zebrał w roku 1874, stał się pierwszem wielkiem zgromadzeniem międzynarodowem.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Woźnicki.)</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#BohdanWiniarski">Konwencja przewiduje periodyczne kongresy, pozatem konferencje o charakterze technicznym, jednak ponieważ ta sarna konwencja przewiduje możność bezpośredniego porozumienia się zainteresowanych rządów ze sobą w sprawach dotyczących służby pocztowej międzynarodowej, stało się tak, że te bezpośrednie porozumienia zabiły ideę konferencji technicznych. Istnieją więc dziś kongresy i porozumienia bezpośrednie. Obok tego istnieje stały kontakt w postaci międzynarodowego biura pocztowego z siedzibą w Bernie. Biuro to ma za zadanie prace informacyjne, przygotowawcze, pomocnicze, pozatem w razie potrzeby może wydawać stronom spór wiodącym opinię co do sprawy, będącej przedmiotem sporu, Wreszcie trzeba zaznaczyć, że wszystkie spory, któreby wynikły na tle stosunków konwencji, mają być poddawane sądom rozjemczym.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#BohdanWiniarski">To są wszystkie punkty, które tutaj należało przypomnieć, i uczyniwszy to, proszę o uchwalenie proponowanej przez komisję ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JanWoźnicki">Nikt więcej do głosu się nie zgłosił. Dyskusja została wyczerpana. Poprawek również nie zgłoszono. Jest wniosek komisji o przyjęcie ustawy. Proszę Panów, którzy są za przyjęciem tej ustawy w drugiem czytaniu, ażeby wstali. Jest większość — ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(P. Winiarski: Wnoszę o trzecie czytanie.)</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#JanWoźnicki">Jest wniosek o trzecie czytanie. Na podstawie Wyniku w drugiem czytaniu, jeśli nie usłyszę protestu, będę uważał, że i w trzeciem czytaniu ustawa została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#JanWoźnicki">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji między Polską a Niemcami o administracji odcinków rzeki Noteci i Głdy, stanowiących granicę, jak również o żegludze po tych odcinkach, podpisanej w Pile dnia 14 marca 1925 roku (druk nr 64 i odbitka nr 48), Jako sprawozdawca głos ma p. Winiarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#BohdanWiniarski">Wysoka Izbo! Konwencja, którą teraz mam zaszczyt referować, zajmie jeszcze mniej czasu, aniżeli poprzednia. Chodzi tutaj o konwencję podpisaną w Pile dnia 14 marca 1925 r. przez Polskę i Niemcy o wykonaniu układu w sprawie wolności tranzytu między Prusami Wschodniemi a resztą Niemiec, podpisanej w Paryżu 21 kwietnia 1921 r. Zawarcie tej konwencji stało się koniecznością z następujących względów. Chodzi tutaj o administrację granicznych odcinków Noteci i Głdy, Panowie sobie przypominają niewątpliwie, że Odra razem z tem częściami systemu Odry, które dają dostęp więcej niż jednemu państwu, została umiędzynarodowiona, właściwie została poddana kontroli międzynarodowej komisji Odry, ale z powodu sporów wewnętrznych, które w tej komisji wybuchły wskutek różnego interpretowania traktatu Wersalskiego co do atrybucji komisji Odry, sprawa tej komisji nie posunęła się naprzód i dlatego było rzeczą konieczną niektóre punkty drobne uregulować bezpośrednio między Polską i Niemcami.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#BohdanWiniarski">Ta konwencja przewiduje, że odcinki graniczne Noteci i Głdy są podzielone na dwie części. Noteć zostaje podzielona na odcinek górny i dolny, Polska obejmuje zarząd górnego odcinka, Niemcy dolnego. Tak samo Gida zostaje podzielona na odcinki górny i dolny, Polska obejmuje administrację części dolnej, Niemcy górnej. Zarząd obejmuje utrzymanie i ruch na skanalizowanej drodze wodnej wraz z jej jazami, śluzami i pozostałemi budowlami wodnemi z wyjątkiem utrzymania brzegu nad i pod wodą, które każde państwo ma utrzymywać samo. Nadto administracja obejmuje utrzymanie i ruch na skanalizowanej drodze wodnej wraz z jej jazami, śluzami i in. budowlami wodnemi z wyjątkiem utrzymania brzegów. Tak samo droga wodna pomiędzy brzegami i wszystkie urządzenia spiętrzające wodę, należą do tej administracji, która została przez tę konwencję ustalona. Natomiast administracja wałów, które idą wzdłuż rzeki należą do tego państwa, na którego terytorium wał się znajduje.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#BohdanWiniarski">Konwencja ta daje dosyć duże ulgi, jeżeli chodzi o rewizje celne, paszportowe i t. d. Wreszcie konwencja postanawia, że we wszystkich sprawach, dotyczących tej sąsiedzkiej administracji, będą ze sobą porozumiewały się bezpośrednio niższe organy władzy tych zarządów dróg wodnych, niemieckie i polskie, i w tym celu zostały także przyznane daleko idące ułatwienia.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#BohdanWiniarski">Na końcu znajduje się przepis, który ma uzasadnienie w tem, co powiedziałem, rozpoczynając swój referat.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#BohdanWiniarski">„Postanowienia konwencji nie mogą przeszkadzać innemu uregulowaniu sprawy przez inne międzynarodowe porozumienia”. Ponieważ zachodziła obawa, że cała ta konwencja mogła być niewłaściwie rozumiana przez inne, niż Polska i Niemcy państwa zainteresowane w administracji rzecznej Odry — i istotnie z tamte j strony zaczęły już napływać pytania, co ta konwencja ma znaczyć, czy Polska i Niemcy zrezygnowały z prac nad aktem międzynarodowym co do żeglugi Odry, więc, ażeby uspokoić tamte państwa zainteresowane, został włączony ten; przepis. Skutkiem tego przepisu jest, że jeżeliby kiedykolwiek doszło do ustalenia aktu żeglugi na Odrze i jej dopływach międzynarodowych, to postanowienia niniejszej konwencji nie będą mogły mieć mocy przeciw tamtym postanowieniom aktu żeglugi. Tem samem prawa innych mocarstw zainteresowanych w administracji Odry, innych aniżeli Polska i Niemcy, zostały w zupełności uszanowane.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#BohdanWiniarski">Na zakończenie chciałbym zaproponować czysto redakcyjną poprawkę, i to zarówno w porozumieniu z sekretariatem Sejmu, jak i Ministerstwem Spraw Zagranicznych, które oświadczyło, że zgadza się na moją propozycję. Mianowicie art. 3 ustawy powiada, że „ustawa niniejsza obowiązuje od dnia jej ogłoszenia”. Ta formułka różni się nieco od formułki, przyjętej zwykle u nas i dlatego proponuję, ażeby zgodnie ze zwyczajem zmienić to w sposób następujący: „Ustawa niniejsza wchodzi w życie z „dniem jej ogłoszenia”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JanWoźnicki">Dyskusja została wyczerpana. Rzeczowych poprawek nie zgłoszono, jest tylko stylistyczna poprawka p. referenta. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał ustawę wraz z tą poprawką za przyjętą w drukiem czytaniu. Nie słyszę sprzeciwu, uważani, że ustawa została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#komentarz">(P. Winiarski: Wnoszę o trzecie czytanie.)</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#JanWoźnicki">Jest wniosek o trzecie czytanie. Ponieważ poprawek merytorycznych nie było, poddaje ustawę pod głosowanie w trzeciem czytaniu. Proszę Panów Posłów, którzy są za Przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, aby wstali. Większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#JanWoźnicki">Przystępujemy do 6. 7. 8 i 9 punktu porządku dziennego łącznie i sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do Konwencji, dotyczącej uregulowania kolizyj ustawodawstw w zakresie małżeństwa, podpisanej w Hadze dnia 12 czerwca 1925 (druk nr 133 i odbitka nr 48) sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do Konwencji, dotyczącej ubezwłasnowolnienia i analogicznych zarządzeń opiekuńczych, podpisanej w Hadze dnia 17 lipca 1905 r. (druk nr 132 i odbitka nr 48); Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do Konwencji, dotyczącej uregulowania kolizyj ustawodawstw i jurysdykcyj w zakresie rozwodu i rozłączenia co do stołu i łoża, podpisanej w Hadze dwa 12 czerwca 1902 r. (druk nr 130 i odbitka nr 47);. sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie Ustawy w sprawie przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do Konwencji o kolizjach ustawodawstw, dotyczących skutków małżeństwa w dziedzinie praw i obowiązków małżonków w ich stosunkach osobistych i w dziedzinie spraw majątkowych małżonków, podpisanej w Hadze dnia 17 lipca 1905 r. (druk nr 129 i odbitka nr 47).</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#JanWoźnicki">Wszystkie cztery ustawy będzie referował p. Lieberman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#HermanLieberman">Chodzi tu o dwie konwencje, zawarte w Hadze w 1902 i 1905 r., które mają za przedmiot uregulowanie kolizyj ustawodawstw w zakresie małżeństwa, następnie w zakresie ubezwłasnowolnienia i analogicznych zarządzeń opiekuńczych, uregulowania kolizyj ustawodawstw i jurysdykcyj w zakresie rozwodu i rozłączenia co do stołu i łoża, wreszcie o kolizjach ustawodawstw, dotyczących skutków małżeństwa w dziedzinie praw i obowiązków małżonków i w dziedzinie spraw majątkowych małżonków.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#HermanLieberman">Konwencja pierwsza została zawarta jeszcze przed wojną i przystąpił do niej szereg państw. Na części terytorium naszego Państwa obowiązywała ta konwencja przed wojną, mianowicie w Wielkopolsce. Zasadą jej jest uszanowanie ojczystego ustawodawstwa, więc jeżeli Polacy mieszkają za granicą, to w myśl tej konwencji ważność małżeństwa i sposoby rozwiązania go zależą od ustawodawstwa ojczystego, a nie od ustawodawstwa państwa obcego.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#HermanLieberman">Kładę na to silny nacisk, ponieważ jeden z kolegów zawiadomił mnie w ostatniej chwili, że w pewnej części prasy zostałem zaatakowany jako ten, który ma dokonać zamachu na sakrament małżeństwa. Otóż ten referat został mi przydzielony jednomyślnie przez komisję nie na moje żądanie, i nikomu w komisji nie śniło się dokonywanie zamachu na zasady, na których opiera się małżeństwo.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#HermanLieberman">Ponieważ Rząd prosi o to, a my chcemy współpracować z Rządem, więc dlatego wnoszę, aby Sejm uchwalił wszystkie cztery ustawy ratyfikacyjne. A więc najprzód pierwszą, dotyczącą przystąpienia do konwencji, dotyczącej uregulowania kolizyj ustawodawstw w zakresie małżeństwa, podpisanej w Hadze „dnia 12 czerwca 1902 r.” a nie, jak podane jest w rozdanych drukach: „12 czerwca 1928 r”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JanWoźnicki">Do głosu nikt się nie zgłosił, poddaję pierwszą ustawę pod głosowanie. Jest wniosek o przyjęcie tej ustawy w drugiem czytaniu. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy wraz ze sprostowaniem drukarskiej omyłki w drugiem czytaniu, żeby wstali. Stoi większość ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#HermanLieberman">Dalej proszę o przyjęcie projektu ustawy w sprawie przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do konwencji, dotyczącej ubezwłasnowolnienia i analogicznych zarządzeń opiekuńczych, podpisanej w Hadze dnia 17 lipca 1905 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JanWoźnicki">Przystępujemy do głosowania nad ustawą z druku nr t32. Jest wniosek o przyjęcie tej ustawy w drugiem i czytaniu. Proszę posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy w drugiem czytaniu, ażeby wstali. Stoi większość — ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#HermanLieberman">Proszę o przyjęcie ustawy w sprawie przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do konwencji, dotyczącej uregulowania kolizyj ustawodawstw i jurysdykcyj w zakresie rozwodu i rozłączenia co do stołu i łoża, podpisanej w Hadze dnia 12 czerwca 1902 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JanWoźnicki">Przystępujemy do głosowania nad ustawą z druku nr 130. Jest wniosek o przyjęcie tej ustawy w drugiem czytaniu. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy w drugiem czytaniu, aby wstali. Stoi większość — ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#HermanLieberman">Wreszcie proszę o przyjęcie ustawy w sprawie przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do konwencji o kolizjach ustawodawstw, dotyczących skutków małżeństwa w dziedzinie praw i obowiązków małżonków, w ich stosunkach osobistych i w dziedzinie spraw majątkowych małżonków, podpisanej w Hadze dnia 17 lipca 1905 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#JanWoźnicki">Jest wniosek o przyjęcie w drugiem czytaniu ustawy z druku nr 129. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy w drugiem czytaniu, żeby wstali. Stoi większość — ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#komentarz">(Głos: Wnoszę o trzecie czytanie.)</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#JanWoźnicki">Jest wniosek o trzecie czytanie wszystkich czterech ustaw. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał wszystkie cztery ustawy w trzeciem czytaniu za przyjęte. Niema sprzeciwu — ustawy w trzeciem czytaniu są przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#JanWoźnicki">Przystępujemy do 10 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji traktatu ekstradycyjnego między Rzecząpospolitą Polską a Stanami Zjednoczonemi Ameryki, podpisanego w Warszawie dnia 22 listopada 1927 r. (druk nr 160 i odbitka nr 47).</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#JanWoźnicki">Głos ma referent p. Jan Dębski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PDębski">Komisja Spraw Zagranicznych wnosi o ratyfikację ustawy, dotyczącej umowy pomiędzy rządem Rzeczypospolitej Polskiej a rządem Stanów Zjednoczonych o wzajemnem wydawaniu przestępców. Umowa została zawarta w listopadzie 1927 r., przyjęta przez Radę Ministrów w maju 1928 r., a dziś wniesiona przez komisję do ratyfikacji.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#PDębski">W streszczeniu umowa ta składa się ze wstępu, 15 artykułów i dodatkowego protokółu. Zarówno treść, jak i forma tej umowy musiały być dostosowane do analogicznych umów, zawieranych przez Stany Zjednoczone, których rządy przestrzegają bardzo pilnie tradycji zarówno co do formy, jak i co do zasad, na których opierają się powyższe umowy. Stąd też w umowie niniejszej znajdą Panowie, że odbiega ona od tego rodzaju umów, zawieranych pomiędzy rządem polskim a rządami innych krajów, a co do formy uderza pewien archaiczny styl, budowa zdań i określenia, które zwłaszcza w tłumaczeniu polskiem bardzo się uwydatniają. Jeżeli chodzi o to, jaki tekst jest obowiązujący, to trzeba zaznaczyć, że obowiązującym jest tekst angielski. Poza tą formą treść sama musiała być, jak powiedziałem, dostosowana do obyczajów i do tradycyjnych form, według jakich były zawierane ustawy podobne przez Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, więc odbiega od dotychczasowych ustaw w tem znaczeniu, że wymienia dokładnie wszystkich przestępców, którzy podlegają wzajemnemu wydawaniu. Pozatem nie odbiega od umów dotychczas zawartych, a więc wyklucza wydawanie przestępców politycznych i wydawanie przez Polskę obywateli własnego państwa i obywateli wolnego miasta Gdańska oraz przewiduje procedurę, na podstawie której rządy mają udzielać sobie pomocy prawnej, kwestię kosztów i t. d.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#PDębski">Ostatni artykuł nie wprowadza czasokresu, na który ma się rozciągać moc -obowiązująca tej umowy, przewiduje tylko, że wchodzi ona w życie w 30 dni po wymianie dokumentów ratyfikacyjnych i musi być wymówiona na rok, jeżeli ma przestać działać. Rzeczą uderzającą w tej umowie i charakterystyczną jest protokół dodatkowy, który dotyczy postanowień zawartych w częściach od 9 do 15 art. 2, określającego minimum wyrządzonej szkody materialnej przez przestępcę, która kwalifikuje go do wydania. To minimum zostało na żądanie strony polskiej określone na 1.000 dolarów ze względu na to, że koszty postępowania ekstradycyjnego oraz sprowadzenia winnego z krajów zamorskich są dosyć duże, trudności są duże, i dlatego strona polska musiała ograniczyć się tylko do większych przestępstw natury kryminalnej, w których szkoda materialna wynosi minimum 1.000 dolarów. Natomiast rząd Stanów Zjednoczonych uzyskuje w protokóle dodatkowym zobowiązanie rządu polskiego, że to wydawanie będzie miało miejsce już wówczas, kiedy szkoda materialna wynikła z przestępstwa wynosi 200 dolarów. Protokół dodatkowy nakłada również na rząd polski obowiązek, ażeby uczynił wszystko, co potrzebne, aby do tej konwencji przystąpiło także w. m. Gdańsk.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#PDębski">Komisja Spraw Zagranicznych wnosi, ażeby Wysoki Sejm ratyfikował ustawę, wprowadzającą w życie niniejszą umowę o wydawaniu wzajemnem przestępców.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JanWoźnicki">Do głosu nikt się nie zgłosił, poprawek również nie zgłoszono, będziemy zatem głosowali nad ustawą en bloc. Proszę Panów Posłów, którzy są za tą ustawą, ażeby wstali. Większość — ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(P. Dębski: Wnoszę o trzecie czytanie.)</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#JanWoźnicki">Jest wniosek o trzecie czytanie. Na podstawie wyniku głosowania w drugiem czytaniu, o ile nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że ustawa i w trzeciem czytaniu została przyjęta. Nie słyszę sprzeciwu, ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#JanWoźnicki">Przystępujemy do 11 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Oświatowej o poprawkach Senatu do projektu ustawy, zmieniającej art. 1 ustawy z 23 lipca 1926 r. (Dz. Ust. Rz. P. nr 93 poz. 536) oraz art. 1 ustawy z 2 marca 1927 r. (Dz. Ust. Rz. P. nr 32 poz. 287) o zmianie art. 112 ustawy o szkołach akademickich z dnia 13 lipca 1920 r. (Dz. Ust. Rz. P. nr 72 poz. 494 z r. 1920) (druk nr 176 oraz odbitki roneo nr 32 i 49).</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#JanWoźnicki">Głos ma sprawozdawca p. Leser.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#MaurycyMaksymilianLeser">Wysoki Sejmie! Przyjęta przez Sejm nowela do ustaw z dn. 23 lipca 1926 r. i 2 marca 1927 r. co do przepisów przejściowych art. 112 ustawy o szkołach akademickich z dn. 13 lipca 1920 r. doznała w Senacie na posiedzeniu z dn. 19 grudnia pewnych zmian. Mianowicie Senat przyjął pewne poprawki. Poprawki te idą w następującym kierunku. Podczas gdy Sejm dla wszystkich studentów bez względu na to, czy rozpoczęli studia według dawnych przepisów uniwersyteckich, czy też rozpoczęli je już za nowej ustawy, przedłużył czasokres do zdawania egzaminów wedle starych przepisów, względnie do uzyskania doktoratu, do 30 czerwca 1932 r., jednolicie dla wszystkich, Senat termin fen zróżniczkował, a w szczególności dla prawników i medyków, którzy rozpoczęli studia wedle dawnych przepisów, to znaczy, którzy rozpoczęli je przed r. 1920, względnie później, ale na podstawie dawnej ustawy, wyznaczył termin do 30 czerwca 1931 r. do zdawania egzaminów wedle dawnych przepisów i do uzyskiwania doktoratu wedle dawnych przepisów; natomiast dla prawników uniwersytetów krakowskiego i lwowskiego, którzy ze względu na obowiązującą tam ordynację adwokacką składali rygoroza, uprawniające ich do uzyskania tytułu doktora wedle dawnych przepisów, przedłużył ten czasokres tylko do 30 czerwca 1930 r. A tak samo co do ustawy z 2 marca 1927 dla medyków, studiujących według obecnego porządku studiów, zakreślił czasokres również 30 czerwca 1930 roku do uzyskania doktoratu wszech nauk lekarskich na podstawie zdanych przez nich rygorozów. Ponadto Senat do uchwalonej przez Sejm ustawy dodał jeszcze jeden artykuł, art. 3, zawierający dwa odrębne ustępy, ustęp a) [nieczytelne] W ustępie a) Senat wprowadził te ograniczenia, które komisja sejmowa a z nią i Sejm [nieczytelne] uchylił, względnie których nie przyjął, mianowicie wprowadził postanowienie tego rodzaju, że rady wydziałowe uniwersytetów stwierdzają, którzy kandydaci na podstawie pierwszego egzaminu państwowego prawniczego, złożonego przed dniem 1 stycznia 1929 r. lub pierwszego rygorozum medycznego, złożonego w całości lub częściowo przed 1 stycznia 1929 r., a także conajmniej jednego egzaminu medycznego dla studiujących według nowej ustawy, złożonego przed 1 stycznia 1929 r., mają prawo korzystać z dobrodziejstw art. 1 i 2 tej ustawy. W ustępie b) zaś Senat upoważnił rady wydziałowe uniwersytetów we wszystkich powyższych wypadkach do przyznawania prawa składania rygorozów i egzaminów w drodze szczególnie wyjątkowej najpóźniej do dnia 31 grudnia 1927 r. Przez przyjęcie tego postanowienia Senat wprowadził to ograniczenie, przeciw któremu właśnie komisja sejmowa wystąpiła, mianowicie ograniczenie tego rodzaju, że studenci, którzy jeszcze nie zdali pierwszego egzaminu, względnie pierwszego rygorozum, nie mogą być dopuszczeni obecnie do egzaminu w tym przedłużonym terminie.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#MaurycyMaksymilianLeser">Komisja Oświatowa zajęła stanowisko odmienne co do poprawek Senatu, dotyczących art. 1 i 2 i art. 3-b), a inne co do art. 3-a). Wprawdzie przez te zmiany, przez te poprawki Senatu zasadnicza myśl poprzedniej uchwały Sejmu i komisji sejmowej, że należy wszystkich słuchaczy uniwersytetów pod względem ulg zrównać, to znaczy-przyznać wszystkim prawo zdawania egzaminów d uzyskiwania doktoratu według dotychczasowych przepisów do jednego terminu, to znaczy de 30 czerwca 1932 r. i nie czynić żadnej różnicy ani między studentami starego i nowego typu, ani między studentami poszczególnych wydziałów, ta myśl zasadnicza przez przyjęcie poprawek Senatu, skracających termin, została spaczona, a w każdym razie uchylona, jednakowoż ze względu na to, że za tą zmianą już poprzednio w Sejmie, a także w Senacie wypowiedziało się kilka stronnictw, i nie widziałem pewności uzyskania w Sejmie wymaganej regulaminowo kwalifikowanej większości 11/20, jaka powinna być, aby nie zachodziła ewentualność regulaminowa, że przez to cała ustawa by upadła, z tego powodu na mój wniosek komisja sejmowa poprawki te co do skrócenia terminów, przez Senat wprowadzone, przyjęła, i w tym kierunku idzie mój wniosek w imieniu większości komisji, żeby Sejm poprawki, dotyczące art. 1 i 2 co do skrócenia terminu, przyjął w myśl uchwały Senatu.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#MaurycyMaksymilianLeser">Komisja sejmowa opowiedziała się także większością głosów za przyjęciem art. 3-b) jako art. 3, to znaczy za przyznaniem radom wydziałowym uniwersytetów prawa udzielania wyjątkowej prolongaty do składania egzaminów i rygorozów nawet do 31 grudnia 1932 r., oczywiście w wyjątkowych wypadkach.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#MaurycyMaksymilianLeser">Natomiast większość komisji sejmowej wypowiedziała się przeciw postanowieniu art. 3-a), przyjętego przez Senat, przeciw wszelkim ograniczeniom, wnoszonym do tej ustawy, że względu na to, żeby i tym, którzy jeszcze nie złożyli pierwszego rygorozum, względnie pierwszego egzaminu, była dana możność, o ile czas na to pozwala, dojścia do egzaminów i uzyskania doktoratu według starej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#MaurycyMaksymilianLeser">Pierwotnie poprawka ta, wniesiona przez Komisję Senatu brzmiała i Rady Wydziałowe uniwersytetów decydują, którzy kandydaci mają być dopuszczeni do egzaminów. Senat jednak na plenum przyjął to postanowienie z poprawką, że rady wydziałowe „stwierdzają”.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#MaurycyMaksymilianLeser">O ile poprzednio przytoczona poprawka, że rady wydziałowe decydują, miała jeszcze jakąś istotną odmienną treść, to to postanowienie, że rady wydziałowe mają stwierdzić, właściwie żadnej treści ustawowej nie zawiera. Dlatego jest to zbyteczne, bo to czynność administracyjna rad wydziałowych, którą i tak w każdym wypadku spełnia dziekanat uniwersytecki, bo każdy egzamin uzależniony jest od zezwolenia dziekanatu. Więc na decyzję w tych sprawach już Senat nie chciał się zgodzić, na „stwierdzenie” zaś nie potrzeba specjalnego postanowienia ustawy. A chodzi o to, aby te ustępy, które z góry zamykają drogę przed studentem, nie posiadającym jeszcze pierwszego egzaminu i pierwszego rygorozum, nie były wprowadzone jako obowiązujące.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#MaurycyMaksymilianLeser">Dlatego w imieniu Komisji Oświatowej co do art 3a) wnoszę o uchylenie tej poprawki, a pozostawienie jedynie art. 3b) jako art. 3. Pozatem art. 3 i 4 uzyskują tylko drobną zmianę w numeracji. Wnoszę przeto o przyjęcie wniosku komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Błędowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#RyszardBłędowski">Proszę Wysokiej Iżby, zmiany, jakie wprowadził Senat do ustawy sejmowej, wyrażają się przedewszystkiem w tem, że Senat zwrócił słuszną uwagę na to, że sprawy natury dydaktyczno-pedagogicznej bez udziału rad wydziałowych w uniwersytetach nie powinny być decydowane. To też pomijając sprawę terminu, która przez p. referenta była w sposób dostatecznie jasny sformułowana, chciałbym zwrócić uwagę właśnie ha ten art. 3 we wnioskach Senatu, który opiewa, że tylko ci studenci dopuszczeni być mogą do korzystania z dobrodziejstw tej ustawy, którzy już w jakimkolwiek stosunku do studiów swoich się znaleźli, t. j. ujawnili stosunek rzeczowy do swoich studiów, wyrażający się w złożeniu chociażby jednego, a dla medyków chociażby tylko jednej części pierwszego egzaminu.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#RyszardBłędowski">Niestety; komisja stanęła na odmiennym punkcie widzenia i pierwszą połowę tego artykułu odrzuciła. Bezpartyjny Blok, uważając, że poprawka Senatu zgadza się tu całkowicie ż intencjami, jakie w przemówieniu mojem poprzednio z tej trybuny były wyłożone, mianowicie, ze nie można regulować spraw uniwersyteckich bez chociażby tylko opinii rad wydziałowych, wnosi -o głosowanie za-poprawką Senatu, a więc za brzmieniem ustawy w tej formie, jak ej nadał Senat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#IgnacyDaszyński">Nikt już głosu nie żąda, przystępujemy do głosowania. Poprawki Senatu rozdane zostały w odbitce nr 45.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 1 jest wniosek komisji, żeby poprawkę Senatu przyjąć. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem poprawki, żeby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 2 komisja proponuje, żeby poprawkę Senatu przyjąć. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem poprawki, żeby wstali. Stoi większość, poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#IgnacyDaszyński">Następują poprawki Senatu, żeby wstawić po art. 2 nowy artykuł 3 lit. aj i b); Otóż poprawkę a) komisja proponuje odrzucić. Proszę Posłów, którzy są przeciw wnioskowi komisji, żeby wstali. Stoi ponad wszelką wątpliwość mniej; niż 9 20. W ten sposób wniosek komisji został przyjęty; a zatem poprawka Senat odrzucona kwalifikowaną większością.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#IgnacyDaszyński">Wreszcie co do poprawki b) komisja proponuję, żeby to przyjąć. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem, żeby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta. Oczywiście następstwem tego jest zmiana numeracji; art. 3 będzie art. 4, art. 4 będzie art. 5. Uważam, że tego możemy nie głosować, i te zmiany redakcyjne uważam za przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#IgnacyDaszyński">W ten sposób ustawa została załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-48.6" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do p. 12 porządku dziennego Nagłość punktu b) została przez posłów z Klubu Ukraińskiego wycofana. Wniosek odsyłam jako zwykły do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-48.7" who="#IgnacyDaszyński">Punkt a): nagłość wniosku p. Hellera i tow. w sprawie zmiany niektórych postanowień ustawy z dn. 15 lipca 1925 r. o państwowym podatku przemysłowym (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 79, poz. 550) (druk nr 386). Głos ma p. Heller.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#HerszLuzerHeller">Wysoki Sejmie! Obok problemów polityki zagranicznej i rewizji Konstytucji reforma ustawodawstwa podatkowego jest dzisiaj najaktualniejszą sprawą społeczną i państwową. iPod naciskiem opinii publicznej i wszelkich miarodajnych czynników wkrótce mamy przystąpić do pracy nad temi reformami. Podwójne przy tem będą trudności — raz polegające na względach fiskalno-budżetowych, a następnie na walkach i targach zainteresowanych grup gospodarczych. By jednak rychło i szczęśliwie pracę tę popchnąć naprzód, musimy około niej stworzyć atmosferę sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#HerszLuzerHeller">Wszyscy zgodnie stwierdzają, że tak patenty, jak i podatek obrotowy, a pod względem społecznym niesprawiedliwą pod względem podatkowym nieuzasadnione a pod względem gospodarczym wprost niszczycielskie. Negatywne i krzywdzące skutki samej tej formy podatkowej powiększa i wprost wprost dziwaczna konstrukcja szczegółów i podziałów na klasy i grupy — uzależniona najczęściej nie od momentów siły gospodarczej podatnika lub rentowności przedsiębiorstwa, lecz od okoliczności nieistotnych, przypadkowych i zewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#HerszLuzerHeller">Aby przeto wytworzyć ową atmosferę sprawiedliwości, należy dziś uczynić pierwszy krok w formie usunięcia najbardziej rażących krzywd, zawartych w ustawie o podatku przemysłowym — przez przyjęcie poprawek, proponowanych przezemnie w dzisiejszym wniosku nagłym. Ustawa o podatku przemysłowym w dzisiejszem brzmieniu nakłada obowiązek podatkowy na ludzi wprost ubogich i żyjących częstokroć z dobroczynności publicznej. Sprzeciwia się to wszelkim pojęciom społecznym i etycznym i wszelkim zasadom podatkowym, nie tylko znanym za granicą, ale przyjętym nawet i w Polsce. Bo i w Polsce są w myśl tych zasad wolne od podatku dochodowego egzystencje drobne, których dochód roczny nie przekracza 1.500 zł., a wiemy, że jest dziś zgodna opinia, że to minimum egzystencji wolne od podatku powinno być w Polsce mocno podniesione. Jakżeż to jest śmieszne i wprost niesłychane, że to samo państwo i ten sam system podatkowy jakiegoś obywatela uwalnia od podatku dochodowego, ponieważ uważa go za tak ubogiego, a jego dochód za niższy od nędznego w Polsce minimum egzystencji, a z drugiej strony to samo państwo i ten sam inspektor podatkowy każą temu biedakowi płacić ż tego samego głodowego minimum egzystencji inne podatki pod nazwą podatku obrotowego czy patentu. Tak jakby temu obywatelowi, uprawnionemu właściwie w myśl konsekwentnej interpretacji i realizacji ustawy o opiece społecznej do pomocy państwowej i komunalnej, było ważne, jak się nazywa ten podatek, mocą którego państwo i wielkokapitalistyczne sfery gospodarcze chcą zabrać jemu i jego dzieciom niewystarczający kawałek chleba, zdobyty ciężką pracą lub nawet w drodze dobroczynności.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#HerszLuzerHeller">Tak, moi Panowie, chciałbym, aby z tej wysokiej trybuny tak Rząd, jak i społeczeństwo się dowiedziały, że jest w Polsce cały zastęp obywateli, których pod groźbą zajęcia ostatniego kawałka chleba lub aresztu zmusza się do płacenia patentów i podatków obrotowych, choć oni częstokroć zmuszeni są najskromniejsze swe potrzeby pokryć jałmużnami, udzielanemu przez kahały, lub prywatnych dobroczyńców.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#HerszLuzerHeller">Wysoki Sejmie! Do wielkich akcji dobroczynnych, jak zaopatrzenie biednych przed świętami, opał na zimę, kolonie letnie dla dzieci ubogich, przybył teraz grudzień, jako miesiąc akcji i zbiórek, by przez zapłatę patentów uratować przed bezwzględnością molochu fiskalnego ludzi zupełnie ubogich, którzy w swej nędzy starają się choćby część swych potrzeb pokryć jakimś ciężkiem a uczciwem zarobkowaniem. Powinno „to być Rządowi i sferom gospodarczo silnym znane, że tym panom podatnikom, o których teraz mówię, pożycza albo darowuje jakieś towarzystwo dobroczynne lub sąsiad 20–50 zł., ba nawet 5–10 zł., aby przy pomocy tego „kapitału obrotowego” jakaś wdowa sprzedawała zapałki lub kurę, a straganiarz lub drobny rękodzielnik mógł przygotować się do dnia targowego, który ma starczyć potem na nędzny żywot całego tygodnia. Inspektor podatkowy, który nakazuje zajęcie tego 5-złotowego towaru, wagi straganiarskiej, lub zajęcie środka zarobkowania jakiegoś małomiasteczkowego krawca lub furmana, usprawiedliwia się, że choć zna ubóstwo i niemożność płacenia tych ludzi, ale trudno, ustawa mówi o obrocie, a on przecież jakiś obrót miał, choć marny stąd dochód dawno skonsumował. Chcąc przeto, by taki „kandydat obrotowy” lub „patentowiec” wożący kilka jabłek na wózku, nie w 100% był skazany na wsparcie publiczne, zawód żebraczy lub złodziejski, musimy częstokroć w drodze zbiórek na opłaty za ich patenty i za zaległe obrotowe płacić państwu haracz za pozwolenie pomagania tym ludziom do głodowej egzystencji w formie jakiegoś uczciwego zarobku. Jest to hańba, która musi być czemprędzej usunięta, a jej usunięcie może być dziś zapoczątkowane.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#HerszLuzerHeller">Apeluję nie tylko do stronnictw robotniczych w imię solidarności ludzi upośledzonych, nie tylko do stronnictw chłopskich, które znają nędzę bezrolnego chłopa, ale także do t. zw. międzystanowych klubów, a zwłaszcza do elementów reprezentujących w nich sfery gospodarczo słabe i także do sfer wielko-kapitalistycznych w ich własnym dobrze zrozumianym interesie. Jednem słowem apeluję do całej Wysokiej Izby, by przez przyjęcie nagłości mego wniosku, żądającego znowelizowania ustawy w kierunku uwolnienia od podatku przemysłowego, t. j. od patentu i podatku obrotowego najuboższych podatników, którzy dla braku minimum egzystencji są ustawowo wolni od obowiązku podatku dochodowego, dała dowód, że zamierza wielką reformę podatkową przeprowadzać w duchu społecznej sprawiedliwości i państwowej celowości.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#HerszLuzerHeller">A teraz sprawa druga, zawarta w proponowanej dziś przezemnie noweli; Ustawa o podatku przemysłowym przewiduje wśród swych wielu dziwolągów i krzywd społecznych — patenty dla t. zw. wojażerów. Patenty są formą podatkową i oznaką zewnętrzną przedsiębiorstw samodzielnych. Chyba tylko chęcią odciążenia bogatych kosztem warstw najszerszych, chyba tylko nieograniczoną zachłannością fiskusa można wyjaśnić tę pod każdym względem nieuzasadnioną sprawę i konstrukcję prawno-podatkową samą w sobie sprzeczną, by pewnej kategorii najemnych pracowników nałożyć formę podatkową, zrozumiałą chyba tylko dla przedsiębiorców samodzielnych. Wojażerowie są bowiem częścią pracowników umysłowych, są oni zawodowymi kolegami wszystkich innych pracowników handlowych i nie można wprost zrozumieć, dlaczego buchalter w danym sklepie, albo pomocnik sprzedający w lokalu jest wolny od patentu, podczas gdy ten sam sprzedający pomocnik wysłany z rozkazu szefa wogóle albo w t. zw. okresach i tygodniach stagnacji do oferowania towarów swego szefa odbiorcom poza lokalem sklepowym lub miejscem pobytu — nagle awansuje na — „patentowca”. Jest to nie tylko niczem nieuzasadnione obciążenie podatkowe, ale jest to, wybitny i, zasadniczy problem społeczny dla kategorji pracowników najemnych, ponieważ wszelkie ustawodawstwa podatkowe zagranicą, a i w Polsce, przewidują dla najemnych pracowników tylko jedną formę podatkową, t. j. podatek dochodowy, o ile ich dochód przekracza pewne minimum. To wprowadzenie obowiązku patentów usuwa tych wojażerów prawnie i faktycznie ze sfery pracy najemnej i od dobrodziejstw ustawowych dla niej obowiązujących. Powstaje bowiem kwestia ich przynależności do organizacyj zawodowych, problem ich korzystania z ochronnego prawa pracy i z dobrodziejstwa ubezpieczeń społecznych, także ich stosunek prawny do pracodawców staje się przeto problematyczny i powoduje komplikacje i procesy.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#HerszLuzerHeller">Wysoki Sejmie! Chciałbym, aby Panowie zrozumieli, by wojażerów, o których obecnie mówię, nie identyfikowano z t. zw. ajentami i komisantami, którzy w myśl ustawy, jako sui generis samodzielnie handlujący, płacą nie tylko patenty, ale i podatek obrotowy. W konkretnym wypadku chodzi o wojażerów. którzy wedle ustawy płacą tylko patenty i których charakter pracownika najemnego nie ulega żadnej wątpliwości. To zamieszanie pojęć i te niekorzystne konsekwencje wynikają zapewne stąd, że niektórzy przedsiębiorcy wykorzystując wielkie bezrobocie w branży wojażerskiej, jak i nędzę powojennej inteligencji przyjmowali takich ludzi, ale bez własnego ryzyka. Nie chcąc im płacić nawet najmarniejszej pensji „puścili” ich z próbkami na odbiorców za t. zw. prowizją. Jest to zresztą zwalczana i gdzieindziej przez robotników forma pracy na akord. Wojażerowie sami walczą przeciw tej formie wynagrodzenia, jako pozostałości po poinflacyjnym okresie wyzysku pracy. Ale aby państwo ich karało jeszcze za zwalczaną przez siebie formę wyzysku — obowiązkiem patentu, jest już więcej niż niesłychane.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#HerszLuzerHeller">Jeśli charakter najemny wojażerów był już widoczny w dawnej ustawie o urlopach, to problem ten w istocie swej społecznej i gospodarczej został definitywnie załatwiony i wyjaśniony w obu ustawach, wydanych dekretem Pana Prezydenta Rzeczypospolitej. Ustawa o umowie pracy pracowników umysłowych, jak i ustawa o ubezpieczeniu pensyjnem pracowników umysłowych wyraźnie wliczają wojażerów podróżujących do kategorii najemnych pracowników umysłowych. W konsekwencji tych ustaw patenty te po winne były zaraz odpaść. Rząd uznał słuszność tego postulatu i zasłonił się koniecznością uchwały sejmowej. Sejm powinien dać swą aprobatę dla sprawy jasnej, słusznej i logicznej.</u>
          <u xml:id="u-49.9" who="#HerszLuzerHeller">Wysoki Sejmie! W obu wypadkach przezemnie przedstawionych chodzi o sprawę, przy której okazuje się wielka niewspółmierność pomiędzy krzywdą ubogich a pracujących sfer, a wprost minimalnym dochodem podatkowym z tych źródeł. Bez jakichkolwiek obaw o równowagę budżetową lub braki fiskalne możecie dzisiaj Panowie głosować za mym nagłym wnioskiem i dać tem dowód, że sprawa słuszna może jeszcze w tym Sejmie znaleźć chętne ucho i poparcie.</u>
          <u xml:id="u-49.10" who="#HerszLuzerHeller">Szczegóły tej sprawy mogą być omówione i zmienione w Komisji Skarbowej. Dziś ma Sejm przez przyjęcie nagłości mego wniosku wykazać wolę wejścia przy obecnych reformach podatkowych na drogę słuszności i sprawiedliwości, Rezolucja przezemnie w dodatku przedłożona ma spowodować Rząd, by już obecnie na 1929 r. przez zaniechanie chwilowego przymusu podatkowego wobec tych najbiedniejszych — nie popchnął ich do nędzy, rozpaczy, kija żebraczego, lub na drogę występku.</u>
          <u xml:id="u-49.11" who="#HerszLuzerHeller">Przeciw nagłości głos ma p. Hołyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#JanWalerianHołyński">Wysoki Sejmie! Konieczność reformy podatkowej w Polsce, przypuszczam, jest dziś rzeczą bezsporną. Rząd wniósł szereg ustaw podatkowych, które w najbliższych dniach będą rozpatrywane na Komisji Skarbowej, między innemi zgłosił reformę podatku obrotowego, a zatem, proszę Panów, wszystkie uzasadnione i słuszne poprawki będzie można zgłaszać na komisji. Tymczasem wniosek, który dziś został zgłoszony, nie tylko nie dąży do poprawy, ale owszem do pogorszenia stanu, jaki istnieje, bo cóż on mówi? Mówi on, że ci, którzy dziś opłacają podatek obrotowy tylko w formie patentów, ci najbiedniejsi, jeżeliby ten wniosek był przyjęty, musieliby płacić nie tylko patenty, ale d podatek od obrotu,</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#komentarz">(Głos: Wcale nie.)</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#JanWalerianHołyński">W ten sposób wniosek ten został zredagowany.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#JanWalerianHołyński">Uważam, że nagłości takiego wniosku przyjmować nie potrzebujemy, wskutek czego wszyscy wypowiadamy się przeciw nagłości tego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do głosowania nad nagłością. Proszę Panów Posłów, którzy są za nagłością tego wniosku, aby wstali. Stoi mniejszość, nagłość nie została przyjęta. Wniosek ten odsyłam jako zwykły do Komisji Skarbowej, Wpłynął tu jeszcze jeden wniosek, który proszę odczytać,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#MichałRóg">Wniosek Klubu Narodowego, żądający ustąpienia Ministra Sprawiedliwości p. Stanisława Cara.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#MichałRóg">Podpisani wnoszą:</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#MichałRóg">Wysoki Sejm raczy na zasadzie art, 58 ustawy konstytucyjnej uchwalić:</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#MichałRóg">Sejm wzywa do ustąpienia Ministra Sprawiedliwości p. Stanisława Cara.</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#MichałRóg">Motywy. Dnia 18 grudnia 1928 r. Sejm znaczną większością głosów uchwalił odroczenie terminu wejścia w życie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej, zawierającego „Prawo o ustroju sądów powszechnych”.</u>
          <u xml:id="u-52.5" who="#MichałRóg">Skutkiem niezałatwienia tej sprawy w Senacie ustawa ta, odraczająca termin, nie mogła przed dniem 1 stycznia 1929 r. uzyskać mocy prawnej. Korzystając z tego p. Minister Sprawiedliwości Stanisław Car pośpieszył się z wykonywaniem prawa o ustroju sądów powszechnych, a w szczególności tych właśnie jego postanowień, przeciwko którym opowiedziała się niewątpliwa większość Sejmu, reprezentowana w Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-52.6" who="#MichałRóg">Komisja Prawnicza Sejmu, która ukończyła już trzecie czytanie projektu noweli do wspomnianego rozporządzenia, uchwaliła, że przepis o przenoszeniu względnie pensjonowaniu sędziów nie może dotyczyć sędziów Sądu Najwyższego, ani sędziów apelacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-52.7" who="#MichałRóg">W dyskusji wyjaśniono ponad wszelką wątpliwość, że zastosowanie art. 284 powołanego rozporządzenia może mieć miejsce tylko w związku z art. 78 ustawy konstytucyjnej, a więc o ile tego rodzaju zarządzenia są wywołane zmianą w organizacji sądów.</u>
          <u xml:id="u-52.8" who="#MichałRóg">P. Minister Car brał osobiście udział w pracach komisji i nie tylko znaną mu była wyrażona w jej uchwałach wola większości Sejmu, ale on sam nawet tego rodzaju interpretację art. 284 „Prawa o ustroju sądów powszechnych” uznał za jedynie słuszną.</u>
          <u xml:id="u-52.9" who="#MichałRóg">Wbrew temu stanowisku większości Sejmu p. Minister Car dokonał przeniesienia w stan spoczynku pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego i kilku prezesów sądów apelacyjnych, jakkolwiek nie zaszły żadne zmiany w organizacji tych sądów, któreby uzasadniały tego rodzaju zarządzenia. Niezbitym dowodem działania tutaj innych ustawą konstytucyjną nieusprawiedliwionych motywów jest fakt równoczesnej nominacji innych osób na te same właśnie stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-52.10" who="#MichałRóg">Wobec tego oczywistego naruszenia ustawy konstytucyjnej i ze względu na nielojalny stosunek do Sejmu, polegający na jaskrawem lekceważeniu woli jego większości, podpisani uważają, że w interesie praworządności, obrony Konstytucji i praw Parlamentu zachodzi konieczność zastosowania przez Sejm do Ministra Sprawiedliwości p. Stanisława Cara przepisu art. 58 ustawy konstytucyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#IgnacyDaszyński">Konstytucja postanawia, że na tem samem posiedzeniu, na którem został wniesiony wniosek nieufności dla ministra, wniosek ten traktowany być nie może. Wniosek ten jednak należy traktować jako nagły, przeto poddam go pod głosowanie na najbliższem posiedzeniu jako jedyną logiczną konieczność wyjaśnienia stosunku między Ministrem a Sejmem.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Staniszkisa i tow. z Klubu Narodowego do p. Ministra Komunikacji w sprawie wypłaty należności za grunty, wywłaszczone w r. 1915 pod budowę kolei Śniadowo — Łomża.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Szekeryka-Donykiwa i tow. z klubu Ukr. Socj. Radykalnej Parlamentarnej Reprezentacji do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pobicia gospodarza Michajła Bachiwskiego, syna Iwana ze wsi Kormanyczi pow. Przemyśl przez komisarza pow. policji w Przemyślu p. Morica.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Szekeryka-Donykiwa i tow. z klubu Ukr. Socj. Radykalnej Parlamentarnej Reprezentacji do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego aresztowania i pobicia nieletnich dzieci w gminie Roztoki, pow. Kosów, woj. stanisławowskie przez komendanta policji państwowej w Roztokach Łozińskiego.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Szekeryka-Donykiwa i tow. z klubu Ukr. Socj. Radykalnej Parlamentarnej Reprezentacji do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskaty prywatnych rzeczy podczas rewizji i aresztowania Mychajła Herbowego w Kosowie dnia 30 kwietnia 1923 r. przez posterunkowego Ogórka z komendy policji państwowej w Kosowie.</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Ładyki i tow. z klubu Ukr. Socj. Radykalnej Parlamentarnej Reprezentacji do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w Warszawie w sprawie nie uruchomienia dotychczas szkoły powszechnej w gminie Horodyszcze pow. i woj. tarnopolskie, Interpelacja posła Ładyki i tow. z klubu Ukr. Socj. Parlamentarnej Reprezentacji do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie zniszczonych w czasie wojny światowej a do dnia dzisiejszego nieodbudowanych wsi w powiecie tarnopolskim — Horodyszcze, Mszaniec, Ditkowce, Zarudzie, Obarzańce, Jankowce, Czernichów, Hladki i innych.</u>
          <u xml:id="u-54.6" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Łosia i kol. z klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Rolnictwa w sprawie gospodarki w maj. Zabłudów pow. białostockiego.</u>
          <u xml:id="u-54.7" who="#MichałRóg">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie przeprowadzonych w dniu 14 maja 1928 r. wyborów zwierzchności gminnej w Miękiszu Nowym pow. jarosławskiego.</u>
          <u xml:id="u-54.8" who="#MichałRóg">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie daktyloskopijnych praktyk, uprawianych przez policję państwową w dobromilskim powiecie.</u>
          <u xml:id="u-54.9" who="#MichałRóg">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Skarbu w sprawie wstrzymania dalszej wypłaty emerytury dla Mikołaja Chłopeckiego przez wojewódzką komendę policji państwowej we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-54.10" who="#MichałRóg">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie świąt grecko-katolickiego obrządku w wojsku polskiem.</u>
          <u xml:id="u-54.11" who="#MichałRóg">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie sprzecznego z ustawami okólnika starostwa w Borszczowie z dnia 3 lipca 1928 r. i postępowania starostwa w myśl tego okólnika.</u>
          <u xml:id="u-54.12" who="#MichałRóg">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie katechetury obrządku grecko-katolickiego przy 7-klasowej szkole powszechnej w m. Rożnitów, pow. dolińskiego, Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie prześladowania alkoholowego ruchu przez starostę brzeżańskiego p. Koczyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-54.13" who="#MichałRóg">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Reform Rolnych, Skarbu i Spraw Zagranicznych w sprawie odszkodowania dla właścicieli gruntów gminy Szydłowce pow. Kopyczyńce woj. tarnopolskiego z powodu utraconych gruntów w myśl postanowień Traktatu Ryskiego.</u>
          <u xml:id="u-54.14" who="#MichałRóg">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie niesprawiedliwego wymiaru podatku majątkowego na Piotra Hanysza i Wasyla Manastyrskiego, mieszkańców gminy Kijdanów pow. buczackiego.</u>
          <u xml:id="u-54.15" who="#MichałRóg">Interpelacja posła Pawła Wasyńczuka i tow. do pp. Ministrów Robót Publicznych i Spraw Wewnętrznych w sprawie sprostowania koryta rzeki Bug przy wsi Kolemczyce, pow. chełmskiego.</u>
          <u xml:id="u-54.16" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Wasyńczuka (Str. Selanskyj Sojuz) i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie bezkarnego zorganizowanego przez nauczycieli polskich F. Kowalczuka i F, Popka napadu koła młodzieży wiejskiej (hufców) na organizatorów i uczestników ukraińskiego przedstawienia teatralnego amatorów filii Towarzystwa dobroczynności „Ridna Chata” w Uchaniach.</u>
          <u xml:id="u-54.17" who="#MichałRóg">Interpelacja p. M, Sobka i tow. ze Stronnictwa Chłopskiego do pp. Ministrów Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie sadystycznych wybryków nauczyciela Wojcieka Rejzinga z gimnazjum 1-go w Jarosławiu woj. lwowskie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#IgnacyDaszyński">Interpelację tę prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie wniosków z mojemi adnotacjami co do odesłania do komisyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#MichałRóg">Wniosek p. Ładyki i tow. z klubu Ukr. Socj. Parlamentarnej Reprezentacji w sprawie utworzenia sądu grodzkiego w Nowem Siole w pow. administracyjnym Zbaraż okręgu sądu okręgowego w Tarnopolu — do Komisji Prawniczej, Wniosek p. Ładyki i tow. z klubu Ukr. Socj. Radykalnej Parlamentarnej Reprezentacji w sprawie zmiany art, 2 i 24 ustawy z dnia 18 marca 1921 r. o zaopatrzeniu inwalidów wojennych i ich rodzin oraz o zaopatrzeniu rodzin po poległych i zmarłych, których śmierć znajduje się w związku przyczynowym że służbą wojskową (Dz. Ust, Rz. P. Nr. 32, poz. 195) — do Komisji Opieki Społecznej i Inwalidzkiej.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#MichałRóg">Wniosek p. Łosia i kol. z klubu P. S. L. „Piast” w sprawie parcelacji maj. Zabłudów pow. białostockiego — do Komisji Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#MichałRóg">Wniosek posłów z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego w sprawie przekazania państwowego podatku gruntowego samorządom — do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#MichałRóg">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie nowelizacji art. 82 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 lutego 1928 r. o ustroju sądów powszechnych — do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#MichałRóg">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie uzupełnienia art. 22 ustawy o mierniczych przysięgłych z dnia 15 lipca 1925 roku (Dz. Ust. Rz. P. Nr 97, poz. 682 i Dz. Ust, Rz. P. z r. 1928 Nr 46 poz. 454) — do Komisji Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#MichałRóg">Wniosek p. Jędrzejewicza i tow, z Bloku Bezpartyjnego Współpracy z Rządem w sprawie sprzedaży nieruchomości państwowej po b. komorze celnej w Szycach gm. Cianowice pow. olkuskiego — do Komisji Skarbowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#IgnacyDaszyński">Jest jeszcze wniosek nagły klubu parlamentarnego Polskich Socjalistów w przedmiocie zmian niektórych przepisów o państwowym podatku dochodowym, który na jednem z najbliższych posiedzeń postawię na porządku dziennym. Najbliższe posiedzenie Sejmu odbędzie się w poniedziałek z porządkiem dziennym, obejmującym między innemi sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budź, na rok 1929,30. Zależy to od ukończenia pracy Komisji Budżetowej w tak krótkim czasie, żeby w myśl przepisów regulaminu można przedtem dostarczyć Panom Posłom materiał porządku dziennego. Dotychczas nie mam nic z wyjątkiem jednego wniosku, który został dziś odczytany,</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#komentarz">(Głosy: Posiedzenie we wtorek.)</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#IgnacyDaszyński">We wtorek to jest niemożliwe, bo byłaby to strata jednego dnia. Miałem sposobność na zebraniu panów przewodniczących klubów wykazać, że poniedziałek jest ostateczną datą do podjęcia prac budżetowych Sejmu, od samego rana oczywiście. I dlatego nic jeszcze ustalonego co do porządku dziennego nie mogę Wysokiej Izbie powiedzieć. Będę się starał, ażeby w ciągu dni najbliższych dostać sprawozdanie komisji w tym stanie, żebym mógł je postawić na porządku dziennym, W ten sposób proszę o pozwolenie ogłoszenia porządku dziennego później. Nie słyszę sprzeciwu,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#PPieracki">Sprawozdanie Komisji Prawniczej o noweli w sprawie ustroju sądów zastało odesłane do kancelarii sejmowej dziś, więc gdyby przypadkiem w poniedziałek nie mógł być budżet, to może ta sprawa mogłaby być na porządku dziennym?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#IgnacyDaszyński">Nie przypuszczam, żeby budżet nie mógł być postawiony na porządku dziennym. Nie mogę ręczyć tylko, czy w sobotę dostarczę każdemu z Panów Posłów sprawozdanie generalnego referenta budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#IgnacyDaszyński">Teraz co do noweli, która obejmuje 75 paragrafów, nie mogę jej traktować incydentalnie. Co innego wniosek o nieufność dla p. Ministra Sprawiedliwości, który nie zajmie zapewne dużo czasu. Ten mógłbym postawić. Ale ustawa, nowelizująca rozporządzenie Prezydenta o ustroju sądów, wymaga jednak dużo pracy. Właśnie jutro mam zamiar z pp. przewodniczącymi klubów omówić cały porządek dzienny, wówczas zobaczymy czy znajdzie się miejsce do traktowania tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#IgnacyDaszyński">Nie słyszę żadnego innego wniosku. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>