text_structure.xml
261 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#IgnacyDaszyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 35 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 36 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Kornecki i Piotrowski. Listę mówców prowadzi p. Piotrowski.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#IgnacyDaszyński">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Edmund Baranowski, Birkenmajer, Brokowski, Czetwertyński, Dzieduszycki, Lewicki, Morawski, Pochmarski, Próchnik i Puchałka.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#IgnacyDaszyński">Udzielam urlopu posłom: Maksymilianowi Czarneckiemu i Harniewiczowi na 1 dzień, Tonowi na 3 dni, Puchałce i Waszkiewiczowi na 1 tydzień.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#IgnacyDaszyński">Prosi o udzielenie urlopu na 1 miesiąc poseł Rzepecki. Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tego urlopu.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#IgnacyDaszyński">Zanim przystąpimy do punktu 1 porządku dziennego, muszę spytać Wysoką Izbę, czy zgodzi się na wstawienie na porządek dzienny jeszcze jednego punktu, mianowicie sprawozdania Komisji Reform Rolnych o projekcie ustawy w sprawie przedłużenia terminu przedawnienia rent i rat rentowych na obszarze województw: poznańskiego i pomorskiego oraz górnośląskiej części województwa śląskiego. Komisja Reform Rolnych uzgodniła swoje wnioski z Rządem i wnosi o uchwalenie projektu ustawy w brzmieniu proponowanem przez Rząd.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#IgnacyDaszyński">Nie słyszę sprzeciwu, wobec tego stawiam tę sprawę na pierwszym punkcie porządku dziennego. Jako sprawozdawca ma głos p. pos. Maksymilian Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MaksymilianMalinowski">Wysoki Sejmie! P. Minister Reform Rolnych wniósł do Sejmu projekt ustawy w sprawie przedłużenia terminu przedawnienia rent i rat rentowych na obszarze województw: poznańskiego, pomorskiego oraz górnośląskiej części województwa śląskiego z prośbą o uchwalenie tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MaksymilianMalinowski">Ustawa ta brzmi, jak następuje:</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MaksymilianMalinowski">Art. 1. Termin, ustanowiony w art. 1 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 28 grudnia 1927 r. o przedłużeniu terminu przedawnienia rent i rat rentowych na obszarze województw: poznańskiego i pomorskiego oraz górnośląskiej części województwa śląskiego (Dz. Ust. Rz. P. z r. 1927 nr 117 poz. 999) przedłuża się do dnia 31 grudnia 1929 roku.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MaksymilianMalinowski">Art. 2. Wykonanie niniejszej ustawy porucza się Ministrowi Reform Rolnych w porozumieniu z Ministrem Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MaksymilianMalinowski">Art. 3. Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#MaksymilianMalinowski">Ustawa dotyczy spraw majątkowych rentowych, które pozostały z dawnej komisji kolonizacyjnej. Według kodeksu niemieckiego przedawnienie rent następowało po upływie czteroletniego terminu. Przepisy tego kodeksu obowiązują obecnie i w Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#MaksymilianMalinowski">Rząd przychodzi z ustawą, aby przedłużyć to prawo jeszcze na jeden rok, mianowicie do 31 grudnia 1929 r., uważając, że ten termin jest najwłaściwszy.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#MaksymilianMalinowski">Komisja Reform Rolnych, rozpatrzywszy ten wniosek, jednomyślnie w drugiem i trzeciem czytaniu uchwaliła wystąpić do Wysokiego Sejmu z prośbą o uchwalenie tej ustawy w całości, o co w imieniu Komisji Wysoką Izbę proszę,</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#IgnacyDaszyński">Do głosu nikt nie jest zapisany. Ponieważ żadnych poprawek nie zgłoszono, przeto mogę uważać, że ustawa jest przyjęta w drugiem czytaniu. P. referent proponuje przyjęcie w trzeciem czytaniu. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy w trzeciem czytaniu, żeby wstali. Ustawa została w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: trzecie czytanie projektu ustawy o umowach sprzedaży lub przyrzeczenia sprzedaży nieruchomości ziemskich na obszarze sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie (druki nr 353, 25, 45 i 136 oraz odbitka nr 43).</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma sprawozdawca p. Podoski.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#BohdanPodoski">Wysoka Izbo! Ziemia dla Polaka, to nie tylko warsztat pracy, źródło wyżywienia, ale i przedmiot gorącego umiłowania. Miłował ziemię szlachcic polski, nie tylko ten pan na włościach, ale i szlachcic z zaścianka, miłuje ziemię polską chłop polski. Miłość ta jest jeszcze bardziej bezpośrednią, miłość ta do rodzinnego zagona znajduje odbicie w literaturze pięknej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(P. W. Bitner: Ale czy to nie jest miłość do obstrukcji?)</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#BohdanPodoski">Nie, to jest tylko uzasadnienie naszego wniosku.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#komentarz">(P. Duro: Ziemię trzeba dać chłopom bez wykupu. Głos na lewicy: Tak, jak chce Sanojca.)</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#BohdanPodoski">I oto dlatego, gdy będziemy badać instytucję prawa cywilnego., to zasada oparta na tem uczuciu znajduje w prawie cywilnem polskiem swoje odbicie. Ziemia nie. może być obiektem tranzakcyj w ten sam sposób zawieranych, jak to czynimy przy tranzakcjach z gęsią lub kurą. Dlatego też w prawie cywilnem wymagana jest szczególnie uroczysta forma na tranzakcje ziemią. Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej w art. 99 mówi: „Ziemia jako jeden z najważniejszych czynników bytu narodu i Państwa nie może być przedmiotem nieograniczonego obrotu”. Zatem widzimy odbicie i w Konstytucji tej zasady, zasady płynącej z wielkiego przywiązania do zagonu rodzinnego.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#BohdanPodoski">Otóż, proszę Panów, gospodarz polski przed wojną przywykł, że kiedy pozbywał się swego kawałka ojcowizny, musiał udawać się do notariusza i w szczególnie uroczystą formę przyoblekać ten akt kupna sprzedaży. Przyszła wojna, wojna, która zrujnowała szereg instytucyj prawnych, wojna, która z ogromnych połaci województw wschodnich wygnała notariuszy i zaczęto tam robić te tranzakcje w sposób uproszczony, na mocy aktów nieformalnych oddawano ziemię w posiadanie. Te nienormalne stosunki, jakie wytworzyły się w dziedzinie obrotu ziemią, wymagały uregulowania ustawowego i Sejm parokrotnie te rzeczy w ustawach wyjątkowych regulował.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#BohdanPodoski">Mamy taką jedną ustawę już w r. 1922. Przychodzi następna ustawa z 1924 r., a obecnie Komisja Prawnicza przychodzi z trzecim projektem podobnej ustawy, a że uregulowanie tych rzeczy jest bardzo trudne, więc za każdym razem Sejm uchwala ustawę w nowem brzmieniu. Doświadczenie życiowe za każdym razem wykazuje, że te ustawy były robione wadliwie i to jest zupełnie zrozumiałe zjawisko, bo istnieje bardzo pięknie architektonicznie zbudowany kodeks prawa cywilnego, pewne instytucje, które tworzą wielką bryłę, a my tu robimy pewną dobudówkę, która z natury rzeczy nie może być dobrze dostosowana do całości i dlatego trzeba wielkiej staranności i wnikliwości, żeby przewidzieć wszystkie możliwe kombinacje, które mogą zajść, żeby uniknąć możliwych powikłań i sprawę możliwie najlepiej załatwić.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#BohdanPodoski">Kiedy projekt tej ustawy przyszedł do Komisji Prawniczej, Komisja, uznając całą wagę tej sprawy, stworzyła specjalną podkomisję. Podkomisja na kilku posiedzeniach z wielką uwagą, z wielką starannością badała projekt ustawy, starała się każdy artykuł przedyskutować wyczerpująco i dopiero wówczas, kiedy już nie było prawie żadnych wątpliwości między członkami Komisji, dany artykuł -był przegłosowywany, wreszcie cała ta ustawa przeszła w podkomisji jednomyślnie.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#BohdanPodoski">Dalej na Komisji Prawniczej wyłoniła się tylko jeszcze jedna wątpliwość, mianowicie kwestia, jak powinien być zredagowany art. 11. Był to w porównaniu do tych wszystkich problemów, jakie były poruszane, problem, który najmniejszą wzbudzał różnicę zdań. Dlatego też już dziś, kiedy Sejm wyraził swoją wolę i przegłosował poprawkę mniejszości do art. 11, ja nie wnoszę, ażeby przywrócić temu art. 11 brzmienie pierwotne. Ponieważ mój klub był tym, który przeważył szalę w art. 11, więc z czystem sumieniem, chociaż jestem referentem i muszę podzielać stanowisko Komisji, oświadczam, że do art. 11 nie zgłaszam poprawki i przyjmuję go w tem brzmieniu, jak Sejm uchwalił, to znaczy w tym wypadku ten jeden punkt sporny, jaki był na Komisji Prawniczej, zostaje zlikwidowany bez reszty.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#BohdanPodoski">Ale proszę Panów, są tutaj zgłoszone jeszcze poprawki, których przyjąć w żadnym razie nie mogę, nie dlatego, aby to była moja fantazja, ale dlatego, że jako przedstawiciel Komisji Prawniczej uważam się za obowiązanego do bronienia jej stanowiska na plenum Sejmu.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#BohdanPodoski">Te poprawki są zgłoszone w ostatniej chwili przez p. Wacława Bitnera,</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#komentarz">(P. Bitner: Czy drugie czytanie to jest ostatnia chwila?)</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#BohdanPodoski">który niestety nie brat udziału w naszych pracach, i przekreślają owoc naszych prac. Nie śmiem podejrzewać p. Bitnera o jakąś złośliwość czy o bardzo radykalne poglądy, tak radykalne, że radykalniejsze od lewej strony tej Izby, ale, proszę Panów, powtórzę to, co kiedyś powiedział tutaj z tej trybuny sędzia p. Piłsudski, że jestem sędzią i lubię zastanawiać się czasem, dlaczego tak się stało?</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#komentarz">(Głos: Może to nie ten Bitner, tylko tamten.)</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#BohdanPodoski">Przypomina mi się wypadek, który zdarzył się na posiedzeniu sądu okręgowego w Wilnie. Otóż przyszedł do sądu mecenas i zaczął bronić przed sądem swego klejenta. Bronił go w ten sposób, iż dowodził ciągle: Wysoki sądzie, mój klejent jest niewinny, to współoskarżony jest winien wszystkiemu, on kradł. W pewnym momencie zrywa się ten oskarżony i woła: Wysoki sądzie! proszę odebrać głos memu obrońcy, on mnie topi. Okazało się, że p. obrońca się omylił co do osoby i broniąc swego klejenta, skarżył go właśnie i zrzucał na niego całą winę. Mam wrażenie, że tu właśnie ten zachodzi wypadek. P. pos. Bitner chce bronić tych nieszczęśliwych włościan, których nie potrafiła obronić ani podkomisja prawnicza, ani Komisja Prawnicza, więc przychodzi tu w Sejmie do drugiego czytania i zgłasza swoje wnioski, któremi chce obronić ich interesy.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#BohdanPodoski">P. pos. Bitner wygłosił bardzo ciekawą zasadę. Powiedział: po co akt rejentalny, po co taka uroczysta forma tranzakcyj ziemią. P. pos. Bitner proponuje, abyśmy przyjęli jako stałą zasadę, że ziemia przechodziłaby z rąk do rąk na mocy ustnych umów sprzedaży, a nawet umów przyrzeczenia sprzedaży. W przyszłości więc tranzakcje te mogłyby tak wyglądać. Zeszło się dwóch gospodarzy w karczmie, siedzi dwóch kumów przy nich i jeden mówi tak do drugiego: Kumie, ja ci obiecuję sprzedać mój kawałek gruntu, a ci dwaj świadkowie to słyszeli. Nazajutrz wyjeżdża ten gospodarz na jarmark, a jego kum zaoruje mu ziemię. Sprawa idzie do sądu, a ten się tłumaczy: Jakto, przecież on zawarł ze mną umowę przyrzeczenia sprzedaży, wziąłem jego działkę gruntu w posiadanie i sąd powinien mi przyznać ten grunt.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#BohdanPodoski">Tak w praktyce wyglądałaby ta zasada, którą głosi p. pos. Bitner.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#BohdanPodoski">Proszę Panów, sądzę, że Wysoki Sejm zgodzić się nie może, żeby takie zasady w Polsce obowiązywały. Dlatego też, proszę Panów, przeciwko tej zasadzie, przez pos. Bitnera z tej wysokiej trybuny głoszonej, muszę stanowczo zaoponować.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#BohdanPodoski">P. pos. Bitner</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#komentarz">(P. Bitner: Dodawaj Pan: Wacław, bo gotowi pomyśleć o innym.)</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#BohdanPodoski">uważa, że należy w art. 1 skreślić słowa: „których istnienie stwierdzone będzie bądź aktem, bądź innym dowodem pisemnym”. Jeżeli skreślimy te słowa, to mogą powstać takie sytuacje, o których w tej chwili wspomniałem, ale mogą powstać jeszcze gorsze sytuacje, bo to, co ja przytaczałem, może się zdarzyć bardzo rzadko, ale częściej może się zdarzyć co innego. Jak w swoim czasie Sejm nie zareagował, kiedy zostały skrzywdzone sieroty i wdowy, tak samo i dzisiaj może się zdarzyć szereg wypadków, kiedy właśnie sierotom i wdowom, nieumiejącym się bronić przed tymi, którzy chcieliby je wyzyskać, zagarniętoby ich ziemie i później zaczętoby dowodzić przez dwóch świadków — bo to jest plaga na wsi ci świadkowie kupowani za butelkę wódki, którzy zeznają co tylko do głowy przyjdzie ich klejentowi. Mogłoby się zdarzyć bardzo wiele wypadków, gdyby tych słów nie zachować w ustawie, że ludzie zupełnie niesłusznie dochodziliby do posiadania nieswojego gruntu z krzywdą dla prawych dziedziców tego zagonu ojczystego, który lud polski tak gorąco miłuje.</u>
<u xml:id="u-4.21" who="#BohdanPodoski">Teraz jeżeli chodzi o poprawkę p. Bitnera do art. 3, to art. 3 został wprowadzony do tej ustawy na wniosek Ministerstwa Reform Rolnych, które obawia się, że podobnie jak z ustawą z 2 -lipca 1924 r., tak i z tej ustawy zrobi się narzędzie do obchodzenia przepisów o obrocie ziemią, zrobi się furtkę dla t. zw. dzikiej parcelacji i dlatego Ministerstwo Reform Rolnych zaproponowało tę formę art. 3.</u>
<u xml:id="u-4.22" who="#BohdanPodoski">Co się tyczy poprawki do art. 6 ustawy, to art. 6 został dlatego w ten sposób zredagowany, żeśmy właśnie chcieli pomóc nabywcom, którzy są dość mało wykształceni pod względem prawniczym i który niezawsze udają się do wybitnych adwokatów, a często szukają pokątnych doradców na wsi, ażeby oni wiedzieli, jak pisać powództwa. Myśmy do art. 6 nic innego nie wpisali, jak postanowienia z ustawy postępowania cywilnego. Jabym zgodził się z pos. Bitnerem, że to nie było koniecznie potrzebne, ale to było uczynione w interesie tych małowykształconych drobnych rolników, ażeby oni nie robili pomyłek przy wytaczaniu powództwa.</u>
<u xml:id="u-4.23" who="#BohdanPodoski">Oto są motywy, któremi kierowała się najpierw podkomisja, a potem Komisja Prawnicza, gdy redagowała tę ustawę. I dlatego sądzę, że i Wysoka Izba, wbrew temu co głosił z tej trybuny pos. Bitner przy drugiem czytaniu, przy obecnem czytaniu przychyli się do wniosku Komisji Prawniczej i odrzuci wszystkie poprawki p. pos. Bitnera.</u>
<u xml:id="u-4.24" who="#BohdanPodoski">Do art. 8 zgłaszam, jako referent, wniosek o przywrócenie tekstu komisyjnego. Dlaczego to czynię? Tu chodzi, proszę Panów, tylko o termin obowiązywania ustawy. Komisja Prawnicza wychodziła z założenia, że te nienormalne stosunki, jakie się wytworzyły w dziedzinie obrotu ziemią, powinny być jak najszybciej załatwione i zlikwidowane ostatecznie. Dlatego też postawiła termin dwuletni na wytaczanie powództwa na mocy tej ustawy, przewidując, że jeżeli ten termin będzie przewidziany, to wszyscy zainteresowani będą udawali się do sądów i załatwiali te sprawy w ciągu łych dwóch lat. Gdyby przypuszczenie Komisji Prawniczej okazało się nietrafne, to Sejm jest zawsze mocen przedłużyć na pewien dalszy okres czasu moc działania ustawy. Natomiast nie jest rzeczą pożądaną, że ustawa ma obowiązywać aż w. ciągu pięciu lat, bo wówczas przynajmniej w ciągu 2 lub 3 lat nikt zainteresowany nie zechce skorzystać z tej ustawy, bo jeszcze będzie miał dużo czasu na wniesienie powództwa, i wtedy te nienormalne stosunki, jakie w dziedzinie obrotu ziemią ustaliły się, będą jeszcze przez dłuższy okres czasu nieuregulowane. A w czyim interesie to leży, aby te stosunki były jaknajprędzej uregulowane? Niewątpliwie, przedewszystkiem w interesie tych drobnych nabywców, dlatego, bo nikt w Polsce nie może tak mądrze skonstruować ustawy, aby w pewnych wypadkach nie dawała możności skrzywdzenia tych nowonabywców, a to dlatego, że istnieją zawsze księgi hipoteczne i dopóty, dopóki prawo własności nie jest przepisane na nowonabywcę, to dawny właściciel zawsze jeszcze może obciążyć swą nieruchomość długami, może ją nawet zbywać i potem powstają takie zawiłe sytuacje, iż okazuje się, że nowonabywca wychodzi z torbami. To, że już bywały takie wypadki, przedstawił nam poseł Graliński bardzo obszernie i wymownie. Choćbyśmy najlepiej napisali ustawę, nie będziemy w stanie usunąć niebezpieczeństwa takich powikłań i dlatego wstawiono tak krótki termin — 2-letni na wytaczanie powództw, bo jeżeli termin ten będzie krótki, to wtedy nabywcy, przynajmniej ich większość, uda się do sądu i sprawę tę załatwi, a w ich własnym interesie leży, żeby ona była załatwioną jak najprędzej. Oto dlaczego ja zgłaszam poprawkę i proszę Wysoki Sejm o przywrócenie tekstu komisyjnego art. 8, to znaczy o zastąpienie słów „5 lat” słowami „2-ch lat”.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#IgnacyDaszyński">P. Wacław Bitner ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WBitner">Wysoki Sejmie! Nie zamierzałem dzisiaj zabierać głosu, ale przemówienie p. Podoskiego zmusiło mnie, abym możliwie krótko na jego argumenty odpowiedział.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WBitner">Miłość ziemi jest jedną z bardzo wielkich cnót, ale, zdaniem mojem, największą cnotą jest miłość sprawiedliwości. Miłość sprawiedliwości dla ustawodawcy jest jedyną gwiazdą przewodnią i nie żadnemi układami temi, czy innemi, nie rozmaitemi kompromisami w komisji, czy podkomisji, ale jedynie zasadami sprawiedliwości powinien się ustawodawca kierować. Otóż w mojem przekonaniu sama sprawiedliwość nakazuje, żeby te zasady, które zostały przez podkomisję w najlepszej wierze, ale w mojem przekonaniu, błędnie uchwalone, Sejm mógł zreformować. Jeżeli w druhem czytaniu ośmieliłem się Wysokiemu Sejmów zaproponować szereg poprawek, to zdaje się, że zrobiłem to nie w ostatniej chwili, ale w tej chwili, kiedy jeszcze można było poprawić to, co w decyzji komisji było rzeczą niesłuszną.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#WBitner">Do art. 1 muszę zrobić następującą uwagę: Wiemy wszyscy, że mamy obecnie w Polsce bardzo szybko postępujący proces przechodzenia własności ziemskiej z rąk większej własności do rąk własności drobnej. Ten proces obejmuje wiele setek tysięcy hektarów rocznie i bardzo często ten, kto ziemię sprzeda je, sprzeda je ją za pomocą umów bądź ustnych, bądź nawet, jeżeli wydaje jakąś umowę, jakieś pismo, dokument, to tam nie zaznacza, jakiemu celowi ten dokument ma służyć. Naprzykład kwituje: „otrzymałem 10,000 złotych” i punkt. Otóż wówczas w sądach może zachodzić kwestia, czy taki kwit jest początkiem dowodu na piśmie, jeżeli nie podano na jaki cel otrzymano pieniądze, czy to jest związane z umową przyrzeczenia kupna sprzedaży, tu będzie wątpliwość. Nie chcę przesądzać, jak tę rzecz rozstrzygnie sąd czy Sąd Najwyższy, czy to jest początkiem dowodu na piśmie, czy nie jest.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#WBitner">Otóż z tego względu uważam, że nie możemy przyjmować zasady, że dowód ustny czy zeznanie świadków jest niedopuszczalne, a wszelkie argumenty kontra p. Podoskiego w mojem przekonaniu nie mają znaczenia, chociażby dlatego, że w art. 2 jest powiedziane, że nabywca winien uzyskać zezwolenie urzędu ziemskiego i że tylko takie umowy będą uwzględniane, na które jest już zezwolenie urzędu ziemskiego. Skoro więc w art. 2 Panowie mówicie, że potrzebne jest na przeniesienie prawa własności uzyskanie zezwolenia właściwego urzędu ziemskiego, to czy ta umowa była ustna, czy pisemna, czy jest dokument, czy niema dokumentu, to porządek publiczny i powinność obrotu ziemią nie mogą być zachwiane, bo na to władza kontrolująca urząd ziemski dała swoje zaświadczenie. Ale skoro urząd ziemski dał swoje zaświadczenie, a gospodarz ma dokument, powiedzmy nieformalny, albo dokument, w którym nie jest powiedziane, że to dotyczy umowy sprzedaży, albo dokumentu tego nie ma, to ten drobny nabywca ziemi z tego tytułu nie powinien mieć żadnej straty, bo tu nie miłość ziemi, ale miłość sprawiedliwości tę rzecz nakazuje. Żaden kompromis nie może mnie zmusić do tego, ażebym tego nie podkreślił.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#WBitner">P. Podoski raczył zauważyć, że ja proponuję projekty dalej idące, niż radykalne projekty lewicy. Panie Pośle Podoski, w swojem przemówieniu już zaznaczyłem, że nie uważam za możliwe ani wskazane popierać tych projektów, które domagają się np. wywłaszczenia bez odszkodowania, ale tam, gdzie właściciel ziemski, choć tę ziemię miłuje, wyzbywa się jej, sprzedaje ją, bierze pieniądze i czyni akt, to właśnie sprawiedliwość nakazuje, że jeżeli później on nie chce formalności dokonać, aby ten drobny rolnik mógł ten kawałek ziemi otrzymać, jak to było w dobrowolnej umowie ustalone.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#WBitner">Następnie, przechodząc do art. 2 i 6, to w tych artykułach Komisja Prawnicza proponuje szereg formalności. Zwrócę uwagę Panów prawników, których widzę w tej chwili na sali, że naprzykład art. 3 powiada, że termin objęcia nieruchomości w posiadanie i sam fakt tego objęcia przez nabywcę winien być przy wszczęciu sprawy stwierdzony przez zaświadczenie urzędu ziemskiego. W toku postępowania sądowego dowód z przyznania strony przeciwnej jest niedopuszczalny. A art. 6 ten punkt jeszcze bardziej pogłębia, bo powiada, że powód winien w skardze powodowej ściśle określić przedmiot sporu, a więc nazwę, obszar, położenie i granice nieruchomości przezeń nabytej, oraz wskazać jaką ewentualnie część szacunku zgodnie z umową nie dopłacił sprzedawcy. Nadto — jest powiedziane — powód dołączy do skargi powodowej zezwolenie urzędu ziemskiego oraz zaświadczenie urzędu ziemskiego i t. d. Czyli Panowie w Komisji Prawniczej w art. 2 i 6 zrobili wyjątek z ogólnych zasad ustawy postępowania cywilnego i stworzyli dla tej sprawy wyjątkowy tryb udawadniania. Panowie powiedzieli. że trzeba koniecznie szereg czynności wykonać. Tu zachodzi takie pytanie prawne: co będzie, jeżeli ten drobny rolnik, który może nie zgłosi się do znakomitego adwokata, tylko do obrońcy w prowincjonalnem miasteczku i ten mu nie załączy tych dokumentów, co wówczas będzie? Ponieważ jest to ogólny wyjątek od zasad ustawy o postępowaniu cywilnem, sąd może powiedzieć: ten wyjątek stwierdza zasady ustawy o postępowaniu cywilnem.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#WBitner">A więc musi to być komentowane w duchu zwężającym, to znaczy, że jeżeli drobny rolnik w swojem powództwie nie przedstawi tych dokumentów, o których Panowie piszą w ustawie, to z formalnego punktu widzenia sąd powództwo odrzuci. I najsłuszniejsza sprawa tego drobnego nabywcy, który wykonał wszystkie warunki, który ma pozwolenie urzędu ziemskiego, który pieniądze zapłacił, będzie musiała być oddalona przez sąd dlatego, że on nie wypełnił pewnych formalności. Nie chcę przesądzać, że moje zdanie będzie przyjęte przez sądy i przez Sąd Najwyższy, tylko powiadam, że powstałą wątpliwości. Jeżeli Panowie robią wyjątki z ogólnych norm proceduralnych, wyjątki stwarzające pewne bardzo daleko posunięte formalności przy wytaczaniu powództw, poza temi, o których mówi ustawa o postępowaniu cywilnem, to albo Panowie potwierdzają tę zasadę, co jest już niepotrzebne, albo Panowie zwężają zasadę. Nie widzę żadnej racji, ażeby przy tych umowach należało zwężać przepisy ustawy postępowania cywilnego i dlatego przepisy zawarte w art. 2 i 6 są niesłuszne, są szkodliwe dla wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#WBitner">Jeżeli chodzi o art. 8, to już dostatecznie motywowałem Wysokiej Izbie w poprzedniem przemówieniu w drugiem czytaniu, że w ciągu dwóch lat cały szereg drobnych rolników nie zdąży tych spraw wytoczyć, dlatego trzeba ten termin przedłużyć, albowiem proces parcelacyjny nastąpi nie odrazu, ale potrwa dwa lata, jak praktyka wykazuje, może 5 lat, a nawet 8 lat, jak niektórzy Panowie z lewicy uważają.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#WBitner">Na zakończenie jeszcze dwa słowa. Wysoki Sejmie, mnie nie chodzi w tej chwili ani o obronę wielkiej własności, ani o obronę małej własności, ani o takie czy inne interesy. Stoję na stanowisku, że przedmiot, który jest w tej ust a wie, wymaga regulowania stałego. Zwróciłbym się do Ministerstwa Sprawiedliwości, żeby kwestię umów sprzedaży i przyrzeczenia sprzedaży w stosunku do drobnych działek i związanego z tem przeprowadzenia reformy rolnej unormowało w osobnej ustawie, tego życie w Polsce dzisiaj się domaga przy procesie parcelacyjnym. I dlatego nie żadne względy na jakieś interesy, czy poszukiwanie poklasku tej czy innej strony Izby, ale w mojem, słusznem czy niesłusznem — każdy człowiek do pewnego stopnia ma subjektywne pojęcie — w mojem subjektywnem pojęciu wymiar sprawiedliwości domaga się, żeby te poprawki były przyjęte.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Świątkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#HenrykŚwiątkowski">Wysoki Sejmie, wypowiadam się przeciwko wszystkim poprawkom, jakie zostały zgłoszone przy trzeciem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#HenrykŚwiątkowski">Proszę Panów, myśmy w podkomisji i następnie w Komisji uzgodnili wszystkie punkty, tak, że zasadniczy swój postulat, jaki mieliśmy na uwadze, ażeby ta ustawa jak najprędzej weszła w życie, miał być urzeczywistniony. Myśmy doskonale rozumieli, że ustawa ta jest koniecznie potrzebna i to w najbliższym czasie, że szereg prywatnych nabywców jest dzisiaj w tej sytuacji, że toczą się sprawy o eksmisję i jeżeli ta sprawa w najbliższym czasie nie będzie uregulowana w drodze ustawowej, to ludzie ci będą wieksmitowani. Otóż myśmy zrobili w bardzo nielicznych wypadkach ustępstwa i to ustępstwa w rzeczach zupełnie nieistotnych. Postaram się w kilku słowach udowodnić, że ustępstwa te były zupełnie nieistotne.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#HenrykŚwiątkowski">Przedewszystkiem zachodziła kwestia, czy mają być uwzględnione ustne umowy przyrzeczenia sprzedaży. Otóż twierdzę na podstawie praktyki sądowej, że poprzednia ustawa była tak skonstruowana, że zezwalała w wielu wypadkach na obejście ustaw o wykonaniu reformy rolnej. Sam znam wypadki, że były wytaczane powództwa, gdzie się mówiło, że nabywca zawarł prywatnie ustną umowę przyrzeczenia sprzedaży. Powiada się w skardze powodowej, że nabywca zawarł umowę w 1918 r. i wszedł w posiadanie w 1918 r. Faktycznie tak nie było.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#komentarz">(P. W. Bitner: Pozwolenie Urzędu Ziemskiego na zasadzie art. 2.)</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#HenrykŚwiątkowski">Ale tak się pisało w skardze. Sprzedawca, który był w zmowie z nabywcą, przyznał powództwo.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#komentarz">(P. Bitner przerywa.)</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#HenrykŚwiątkowski">Przepraszam Kolegę, w r. 1918 nie potrzeba było zezwolenia urzędu ziemskiego, wobec tego sąd zezwolenia nie wymagał. Ponieważ strony powiedziały, że umowa była zawarta ustnie w 1918 r., sąd zezwolenia nie wymagał i w ten sposób umowa, która była zawarta w 1923 r. przeszła przez sąd i nabywca uzyskał tytuł własności bez uzyskania zezwolenia urzędu ziemskiego. Widzimy więc, że dzięki temu, że ustawa zezwalała na przenoszenie tytułu własności przy umowach ustnych, zdarzały się często wypadki obchodzenia ustaw o wykonywaniu reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#HenrykŚwiątkowski">Ponadto, proszę Panów, jeżeliby chodziło o względy prawnicze, a zdaje się, że trochę i temi względami prawniczemi kierować się musimy, to art. 1382 i następne kodeksu cywilnego wyraźnie powiadają, że umowy przyrzeczenia kupna sprzedaży powinny być robione na piśmie. Myśmy uważali to za drobne ustępstwo, ale jeżeli chodzi o obronę, to stanowisko to, jakie zajęliśmy, jest zupełnie słuszne i zgodne z interesami nabywców i przepisami prawnemi.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#HenrykŚwiątkowski">Ponadto jest wniosek o skreślenie art. 3 i 6. Otóż, proszę Panów, poprzednia ustawa wymagała, ażeby urzędy gminne stwierdzały fakt posiadania ze strony nabywcy. Dla nas nie jest istotnem, czy to będzie stwierdzał komisarz ziemski, który będzie miał odpowiednie instrukcje i będzie musiał to zrobić w krótkim W czasie, czy też będą to stwierdzały urzędy gminne. Dlatego, ażeby ta ustawa weszła szybciej w życie, myśmy ustąpili w tej drobnej sprawie</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#komentarz">(P. W. Bitner: Nie tak drobnej.)</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#HenrykŚwiątkowski">i mieliśmy nadzieję, że ustawa będzie w krótkim czasie obowiązywała i że tysiące nabywców będzie objętych tą ustawą. Ponadto p. Bitner twierdzi, że powinien być skreślony art. 6. On mógłby być skreślony, ale może pozostać bez szkody dla nabywców. Tu się powiada, jakie zasady powinny być uwzględnione przy wytoczeniu powództwa. Proszę Panów, jest zupełnie zrozumiałe, że w każdem powództwie musi być wskazany obszar i musi być wskazane, kiedy nabywca wszedł w posiadanie, słowem wszystkie zasady wymagane przy wytoczeniu powództwa muszą być uwzględnione. Jeżeli się powiada w ustawie w art. 6, jakie zasady mają być i muszą być uwzględnione, to absolutnie nie szkodzi i ja jestem zupełnie pewien, że jeśli nawet w powództwie pewne rzeczy nie będą ściśle wymienione, to to nie będzie powodem do oddalenia powództwa. To są tylko rzeczy przykładowe, ilustrujące sposób wytaczania powództwa, a nie rzeczy istotne. Ponieważ we wszystkich istotnych rzeczach uzyskaliśmy zgodę, dlatego my, stojąc na stanowisku lojalnej współpracy i stojąc na stanowisku, że jak się coś powiedziało w Komisji i podkomisji, trzeba to lojalnie wykonać, uważamy, że wszystkie poprawki zgłoszone w trzeciem czytaniu należy odrzucić.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#IgnacyDaszyński">Ostatni ma głos referent p. Podoski.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#BohdanPodoski">Wysoka Izbo! Nie będę już zabierał dużo czasu, chcę jednak odeprzeć parę zarzutów postawionych tej ustawie w dzisiejszem przemówieniu przez p. Bitnera. P. pos. Bitner wyraził zapatrywanie, że może się zdarzyć taki wypadek, iż sąd będzie w kłopocie, czy ma uważać kwit zadatkowy za początek dowodu, czy też ten kwit początkiem dowodu nie będzie. Otóż wątpliwości p. Bitnera są nieuzasadnione, Komisja poszła dalej, niż tego wymaga prawo cywilne, to znaczy Komisja nie żąda, żeby nabywca przedstawił sądowi akt prywatny, który zawiera wszystkie istotne warunki sprzedaży, ale w art. 1 ustawy jest powiedziane wyraźnie: może przedstawić albo akt zawierający wszystkie istotne warunki umowy, albo jakikolwiek dowód na piśmie, że tę umowę zawarł, a więc kwit zadatkowy, a nawet list sprzedawcy do nabywcy wystarczy w takim wypadku, żeby wystąpić i wygrać sprawę, bo chodzi o początek dowodu, o złożenie jakiegoś kawałka papieru na dowód, że rzeczywiście ta umowa miała miejsce, a potem wszystkie inne warunki można udowodnić świadkami. Taka była intencja ustawodawcy, taka była intencja Komisji i ona znalazła swój wyraz w sprawozdaniu piśmiennem, żeby Sąd Najwyższy nie miał żadnej wątpliwości co do intencji ustawodawcy.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#BohdanPodoski">Jeżeli teraz chodzi o zaświadczenie urzędu ziemskiego, to tę rzecz wyjaśnił obszernie Wysokiej Izbie p. Świątkowski, mój przedmówca. Jeżeli chodzi specjalnie o art. 6, to muszę zauważyć, że ten artykuł, jak już raz powiedziałem, zawiera przepisy, które są poprostu wyjęte żywcem z ustawy postępowania cywilnego, są zrobione tutaj po to, żeby nabywca często mało wykształcony, nie potrzebował szukać w innych ustawach wskazówek, jak napisać powództwo, ale jest w nim jeden ustęp. który jednak jest konieczny, a wiąże się on z art. 5 ustawy. O co tu chodzi? Chodzi o to, że Komisja obecnie stanęła na tem stanowisku, że sąd musi rozstrzygać całokształt stosunków prawnych między nabywcą i sprzedawcą, a więc nie tylko ma przyznać prawo własności nabywcy, ale również musi określić, jaka część szacunku nie została jeszcze dopłacona sprzedawcy i tę sumę w swoim wyroku na rzecz sprzedawcy zasądzić. Otóż w art. 6 umieszczony jest przepis, który wymaga od nabywcy, ażeby wystąpił przed sądem i określił istotne warunki umowy, ażeby wskazał jaka część jest niedopłacona sprzedawcy. Teraz Panowie znowu będą przypuszczać. że ten przepis jest raczej w interesie sprzedawcy. Otóż tak nie jest, bo zwalniając sprzedawcę w ten sposób konsekwentnie od obowiązku wytoczenia wzajemnego powództwa, tem samem Komisja zwolniła nabywcę od pewnej części opłat sądowych. Koszta bowiem powództwa wzajemnego, wytoczonego przez sprzedawcę, narazie musiałby ponosić sprzedawca, ale po zapadnięciu wyroku sąd zasądziłby te koszta wzajemnego powództwa na rzecz sprzedawcy z kieszeni nabywcy. Ponieważ obecnie zwolniliśmy sprzedawcę od wytaczania wzajemnego powództwa, tem samem zrobiliśmy znaczną ulgę dla nabywcy, który tych kosztów wzajemnego powództwa obecnie w myśl tej ustawy ponosić nie będzie. Dlatego art. 6, który pozatem ma charakter instrukcyjny, ma także charakter istotny w pewnym swoim pasusie i podkreśla zasadę, o którą nam chodzi w tej ustawie, i dlatego proszę Wysoką Izbę o odrzucenie wszystkich poprawek p. Bitnera, a o przyjęcie mojej poprawki, która dąży do przywrócenia tekstu komisyjnego ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#IgnacyDaszyński">Dyskusja wyczerpana, przystępujemy do głosowania. Bierze my za podstawę druk nr 353 i odbitkę roneo nr 43.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 1 p. W. Bitner wnosi, aby w wierszu 2 skreślić słowa: „których istnienie stwierdzone będzie bądź aktem, bądź innym dowodem pisemnym”. Proszę Panów Posłów, którzy są za tą poprawką p. Bitnera, ażeby w. tali. Biuro jest zgodne, że stoi mniejszość, poprawka została odrzucona.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do drugiej poprawki p. Bitnera do art. 1, aby w wierszach 4 i 11 zastąpić datę „ 1 stycznia 1927 r.” datą „1 stycznia 1929 r.”. Proszę Panów Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#IgnacyDaszyński">Następnie jest poprawka o. Bitnera do art. 3, aby art. 3 skreślić. Proszę Panów Posłów, którzy są za poprawkę p. Bitnera, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 6 p. Bitner proponuje, aby artykuł 6 skreślić. Proszę Panów Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#IgnacyDaszyński">Do art. 8 p. referent proponuje zastąpienie słów „pięciu lat” słowami „dwóch lat”. Proszę Panów Posłów, którzy są za poprawką p. referenta, aby wstali. Biuro nie jest zgodne, zarządzam głosowanie przez drzwi. Proszę Panów Posłów, którzy są za poprawką p. Podoskiego, aby przeszli przez drzwi prawe, inni przez drzwi lewe.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#IgnacyDaszyński">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem głosowało posłów 122, przeciw wnioskowi 155. Wniosek został odrzucony.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do głosowania nad całą ustawą w trzeciem czytaniu. Proszę Panów Posłów, którzy są za przyjęciem w całości ustawy w trzeciem czytaniu, aby wstali. Ustawa została w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do trzeciego punktu porządku dziennego: trzecie czytanie projektu ustawy w przedmiocie uzupełnienia ustawy z dnia 31 lipca 1924 r. (Dz. Ust. Rz. P. nr 75 z 1924 r. poz. 741), dotyczącej ochrony drobnych dzierżawców rolnych (druk nr 43 i odbitki roneo nr 40 i 42).</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma sprawozdawca p. Brodacki.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JanBrodacki">Wysoki Sejmie, wobec przyjęcia ustawy i poprawek w drugiem czytaniu, wnoszę o przyjęcie ustawy w trzeciem czytaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#IgnacyDaszyński">Zanim przystąpimy do trzeciego czytania, musi być przeprowadzona korekta. Czy p. Sprawozdawca nie zechciałby zgodzić się na pewne zmiany? Chodzi o to, ażebyście Panowie w odbitce 42 w tekście, przyjętym w drugiem czytaniu, poczynili pewne zmiany, mianowicie należy w trzecim wierszu w tytule słowa: „dotyczącej ochrony drobnych dzierżawców rolnych” wykreślić, natomiast w miejsce nich wprowadzić następujące słowa: „w przedmiocie ochrony drobnych dzierżawców rolnych, a w szczególności zmiany niektórych przepisów ustawy z dnia 2 lipca 1920 r. (Dz. Ust. Rz. P. nr. 56 poz. 346) oraz ustawy z dnia 18 marca 1920 r. (Dz. Ust. Rz. P. nr 28 poz. 165)”. Otóż to będzie w tytule ustawy.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#IgnacyDaszyński">Poczem w dalszym ciągu w aft. 1 należy słowa: „w przedmiocie ochrony drobnych dzierżawców rolnych” skreślić, a po „poz. 741” wprowadzić słowa, które przeczytałem. Również w ustępie 2 tegoż art. 1 w wierszu drugim po słowach: „poz. 741” należy wprowadzić znowu te słowa z nagłówka ustawy.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#IgnacyDaszyński">Z temi zmianami! redakcyjnemi, zaproponowanemi przez komisję, będziemy głosować ustawę w trzeciem czytaniu. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, proszę o wstanie. Stoi większość, ustawa została w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do 4 punktu porządku dziennego: trzecie czytanie projektu ustawy w sprawie odroczenia dnia wejścia w życie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 lutego 1928 r., obejmującego „Prawo o ustroju sądów powszechnych” (Dz. Ust. Rz. P. nr 12 z r. 1928 poz. 93) (druk nr 334 i odbitka nr 41). Głos ma sprawozdawca p. Lieberman.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#HermanLieberman">Wysoki Sejmie! Nie zgłoszono żadnych poprawek do projektu przyjętego w drugiem czytaniu, wobec tego proszę o przyjęcie ustawy w trzeciem czytaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. pos. Piłsudski.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JanPiłsudski">Wysoki Sejmie! Na ostatniem posiedzeniu sejmowem podczas drugiego czytania ustawy o wstrzymaniu rozporządzenia o ustroju sądownictwa ja, w imieniu swojem i w imieniu klubu, wypowiedziałem się przeciw tej ustawie. Dziś to samo stanowisko klubu i swoje podtrzymuję, Na poprzedniem posiedzeniu dr. Lieberman wskazywał, że jest wiele rzeczowych powodów, dla których dane rozporządzenie należy odroczyć jeszcze na rok, ja zaś w swojem przemówieniu dowodziłem, że, właściwie mówiąc, tych rzeczowych podstaw wcale niema. Szereg punktów spornych, które się wyłoniły podczas dyskusji na podkomisji, tu zreferowałem i z tego wynikało, że są one stosunkowo dość błahe, że dla tych błahych powodów niema potrzeby odraczania na cały rok ustawy, unifikującej ustrój sądownictwa dotychczas niezjednoczony w trzech dzielnicach.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#JanPiłsudski">Jeżeli są powody, to w każdym razie nie są one rzeczowe, lecz jakiekolwiek inne, i już zaznaczyłem, że to są motywy t. zw. polityczne, które przeważnie biją w pewne artykuły, dopuszczające usuwalność sędziów, naruszające t. zw. zasadę nieusuwalności sędziów, Otóż należy zaznaczyć, że art. 78 ustawy konstytucyjnej mówi wprawdzie, że sędziowie są z zasady nieusuwalni, jednak drugi ustęp tej samej ustawy opiewa, że w pewnych wypadkach ta zasada nieusuwalności może być naruszona tylko w myśl pewnych warunków, przewidzianych ustawami. Otóż rozporządzenie, które ma wejść w życie 1 stycznia 1929 r., posiada moc ustawy, wskazuje te wypadki, kiedy ta zasada może być naruszona. W samej Konstytucji wskazane jest, że przede wszystkiem przy zmianie ustroju sądownictwa ta zasada nie może być całkowicie zachowana, albowiem samo przeprowadzenie reorganizacji sądownictwa nie da się pomyśleć, jeżeli zachowamy ściśle zasadę nieusuwalności. Otóż rozporządzenie wprowadza tę reorganizację. W różnobarwności trójdzielnicowej wprowadza jeden system dla wszystkich trzech dzielnic i dlatego w tym wypadku konieczne są pewne przesunięcia na stanowiskach sędziowskich.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#JanPiłsudski">A więc sama Konstytucja bynajmniej nie przeczy dopuszczeniu w ustawie czy w rozporządzeniu z mocą ustawy naruszenia zasady nieusuwalności sędziów, a powtóre na podkomisji większość zgodziła się z tem, że rzeczywiście ta nieusuwalność w pewnych wypadkach może być naruszona i podnoszono tylko, że może to dotyczyć tylko niższych kategoryj, mianowicie, że w razie reorganizacji sądownictwa można dopuścić usuwanie sędziów okręgowych i grodzkich, natomiast w żadnym razie sędziów apelacyjnych i sędziów Sądu Najwyższego. Ja zaznaczyłem na podkomisji, i dziś również muszę zaznaczyć, że według mnie taki podział sędziów na dwie kategorie przy reorganizacji, kategorie, z których jedna może podlegać usuwalności, a druga nie może, jest niezgodny z duchem sądownictwa, którym jest równość wszystkich sędziów wobec przepisów. I byłoby niewskazane dawać jednym sędziom większe gwarancje co do nieusuwalności, a o innej kategorii sędziów twierdzić, że mogą oni podlegać usuwalności. Musimy się trzymać tego, że albo żaden sędzia, nie powinien podlegać zmianie miejsca, albo jeżeli dopuścimy, że organizacja tego wymaga, to należy tę zasadę usuwalności przeprowadzić od góry do dołu i nie robić żadnej różnicy między sędziami lepszej a gorszej kategorii, bo to doprowadzi do pogorszenia stosunków w sądownictwie.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#JanPiłsudski">Podnoszono dalej, że rozporządzenie już wywołało duży ferment w sądownictwie i że ono działa na wielu sędziów w sensie deprymującym, gdyż Sędziowie musieli już od marca żyć pod tem wrażeniem, że będzie wprowadzona zasada usuwalności, że to doprowadziło do tego, że sędziowie czują się mniej pewnymi, t. j. więcej zależnymi od administracji. Otóż, gdybyśmy zostawili tę zasadę, którą proponuje się kompromisowo, mianowicie, że usuwalność byłaby dopuszczalna tylko dla sędziów niższej kategorii, to, jeżeli wogóle można mówić; że usuwalność wpływa korupcyjnie na stan sędziowski, na który stan może ona źle wpłynąć? Mojem zdaniem szczególnie na stan młodszy, bo sądy apelacyjne składają się z ludzi o bardziej wyrobionym charakterze i dzięki temu oni znacznie mniej podlegaliby niebezpieczeństwu nacisku władz. Naciskowi władz mogą podlegać sędziowie niższych kategoryj, to jest sądów okręgowych i sądów grodzkich. Tymczasem projekt noweli właśnie dla tych niższych kategoryj, nadal pozostawia możność u9uwalnośoi i wprowadza ją nie tylko od 1.1.1929, jak to proponuje rozporządzenie, ale przesuwa jeszcze o rok, czyli pozostawia tę niższą, młodszą kategorię sędziów pod strachem usuwalności jeszcze przez cały rok, nim rozporządzenie wejdzie w życie. Wprawdzie autorzy tego kompromisu wskazują na to, że ten okres usuwalności powinien być skrócony, ale jedną ręką skracają, a drugą ręką przedłużają, proponują bowiem odroczenie wejścia w życie tego rozporządzenia jeszcze na jeden rok. Jeżeli w pierwszym wypadku, to jest w razie reorganizacji, należy skrócić ten okres, ponieważ możność usuwania sędziów mogłaby wpływać w pewnych wypadkach niekorzystnie na niezależność sądownictwa, to ta sama zasada powinna działać i w razie odroczenia wejścia w życie ustawy, to znaczy, że ten sam argument, iż nie należy wprowadzać niczego, coby wpływało na sumienie sędziowskie, powinien przemawiać także i przeciw odroczeniu na cały rok.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Woźnicki.)</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#JanPiłsudski">Dość duży spór wynikł na podkomisji w sprawie możności wyznaczania sędziów korpusu sądowego wojskowego na kierownicze stanowiska sędziowskie. Ale i ta ewentualność upadła. Na poprzedniem posiedzeniu przedstawiciel ministerstwa, p. wiceminister Car dał wiążące do pewnego stopnia zobowiązania. Więc i ten motyw nie powinien wpływać na odraczanie.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#JanPiłsudski">Co się tyczy drugiego momentu czysto politycznego, a nie rzeczowego, to i on raczej przemawia za tem, aby dekretu nie odraczać, gdyż wszystkie korzyści, jakie wynikły z poprawienia różnych wad dekretu, nie skompensują się tą stratą, jaką poniesie całe społeczeństwo przez odroczenie reorganizacji jeszcze na cały rok.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#JanPiłsudski">Z tej racji będziemy głosować przeciw tej ustawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JanWoźnicki">Głos ma p. Podoski.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#BohdanPodoski">Wysoka Izbo! Jako członek podkomisji prawniczej do sprawy noweli do prawa o ustroju 9ądów powszechnych chcę tu zupełnie rzeczowo przedstawić przebieg prac tej podkomisji, z czego wyniknie jasno, że odroczenie rozporządzenia na rok nie jest podyktowane względami rzeczowemi, ponieważ podkomisja prawnicza nie zamierza dokonać tak znacznych zmian w tem rozporządzeniu, żeby one uniemożliwiły Rządowi wprowadzenie w życie rozporządzenia w obecnem brzmieniu, a to z powodów następujących:</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#BohdanPodoski">Na pierwszem posiedzeniu podkomisji prawniczej sprawozdawca noweli p. pos. Lieberman oświadczył nam, że istnieje sześć kwestii najbardziej spornych. Jeżeli te sześć kwestii uda się uzgodnić, to wówczas prace pójdą w podkomisji szybko i oczywiście nie będzie mowy o odraczaniu wejścia w życie prawa o ustroju sądów. Komisja, zgadzając się z jego wnioskiem, postanowiła nie obradować kolejno nad poszczególnemi artykułami rozporządzenia, ponieważ szereg klubów zgłosił poprawki, a wziąć tylko najistotniejsze kwest je, przedyskutować i uzgodnić z Rządem.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#BohdanPodoski">Na pierwszy ogień poszła sprawa nadzoru nad sądami, kwestia, którą wnioskodawcy uważali za bardzo drażliwą i istotną. Sprawa tego nadzoru została bardzo szybko załatwiona. Komisja uzgodniła z Rządem bardzo szybko swoje stanowisko, i art. 72 został przez nią przeredagowany zgodnie z intencjami wnioskodawców.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#BohdanPodoski">Następnie przyszła sprawa, której poświęcono już więcej czasu: kwestia, czy zgodne jest z Konstytucją, ażeby sędziów mogły przenosić z miejsca na miejsce oraz w stan spoczynku ogólne zgromadzenia sędziów wyższych. Ponieważ sama zasada niektórym prawnikom polskim wydawała się sporną, więc przedyskutowano najpierw, czy to jest zgodne z Konstytucją, przyczem podkomisja prawnicza po bardzo obszernej dyskusji doszła do wniosku, że jednak ta zasada jest zgodna z Konstytucją, że może być utrzymana, i zasadniczo przyjąwszy w tej sprawie konstrukcję rządową, zmieniła ją tylko o tyle, że zwiększono liczbę kwalifikowanych głosów, któremi mogą być sędziowie przenoszeni w stan spoczynku, ewentualnie na inne miejsce służbowe. A więc znowu jeden punkt sporny został uzgodniony z Rządem i Rząd oświadczył przez usta p. Ministra Cara, że na takie załatwienie sprawy się godzi.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#BohdanPodoski">Potem z kolei przyszła sprawa kolegjum administracyjnego. Sprawa ta została załatwiona przez podkomisję w ten sposób, że podkomisja po dłuższem zbadaniu tej kwestii stanęła na stanowisku rozporządzenia Prezydenta, postanowiła nie zmieniać postanowień rozporządzenia w tej materii.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#BohdanPodoski">Następnie omawiano komplet trzech t. zw. spraw najsporniejszych. Jakie to były sprawy?</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#BohdanPodoski">Oto przedewszystkiem kwestia t. zw. stażu. Rozporządzenie przewidywało, że wyższe stanowiska sędziowskie mogą być zajmowane tylko przez te osoby, które już mogą się wykazać pewną ilością lat w służbie sądowej, i co do tego nie było oczywiście żadnych zastrzeżeń w podkomisji, ale zastrzeżenia wzbudzały inne przepisy, mianowicie przepisy art. 87, które postanawiały, że wyżsi oficerowie korpusu sądowego, oraz wyżsi urzędnicy administracyjni mogą również zajmować wyższe stanowiska sędziowskie pod warunkiem, że będą nie tylko mieli odpowiednią ilość lat służby, bądź wojskowej, bądź administracyjnej, ale też będą posiadali pełne kwalifikacje sędziowskie, to znaczy przedewszystkiem egzamin uniwersytecki prawniczy, odbytą aplikację sądową i zdany egzamin sędziowski. Wprawdzie spór pomiędzy różnemi opiniami członków podkomisji w tej sprawie nie został jednak całkowicie załatwiony, ale ta sprawa była również dość bliską uzgodnienia i nic właściwie nie stało na przeszkodzie, ażeby jeszcze może i w podkomisji rozwiązać ją również jak poprzednie kwest je bez trudności.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#BohdanPodoski">Piąta sprawa, która wzbudzała poważne wątpliwości na komisji, to była sprawa nominacji prezesów i wiceprezesów sądów. Według rozporządzenia Minister Sprawiedliwości miał wolną rękę co do nominacji tych sędziów. Muszę zaznaczyć, że na mocy dotychczas obowiązujących ustaw w Rzeczypospolitej Minister Sprawiedliwości ma tę wolną rękę i żadna ustawa, ani obowiązująca w b. zaborze rosyjskim, ani w b. zaborze pruskim, ani w b. zaborze austriackim nie wiąże ministra, i minister ma zupełnie wolną rękę co do nominacji prezesów i wiceprezesów sądu.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#komentarz">(P Pieracki: Nikt nie żąda zmiany.)</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#BohdanPodoski">Zaraz to wyjaśnię. Podkomisja się zgodziła, że to można zostawić, ale były wnioski idące w tym kierunku, żeby ministra związać opinią kolegjów administracyjnych wyższych sądów.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#komentarz">(Głos: Nie!)</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#BohdanPodoski">Po dłuższem zbadaniu sprawy podkomisja cofnęła się z tego stanowiska i ostatecznie zgodziła się, że ta zasada może pozostać w rozporządzeniu tak jak była, poczyniono tylko pewne zastrzeżenia co do osób, które przyjdą do sądownictwa, że tak powiem, zzewnątrz. Chodziło podkomisji o to, żeby sędziowie wojskowi, ewentualnie oficerowie korpusu sądowego, ewentualnie urzędnicy administracyjni Ministerstwa Sprawiedliwości nie mogli być mianowani odrazu prezesami. Podkomisja chciała wprowadzić do ustawy przepis, że muszą oni najpierw być sędziami przez pewien czas bliżej jeszcze nie sprecyzowany, były bardzo różne poglądy co do długości tego czasu. Otóż ten sporny punkt nie został uzgodniony jeszcze zupełnie z Rządem, aczkolwiek p. wiceminister Car oświadczył, że gotów jest poczynić pewne dalsze kompromisowe propozycje i uzgodnić te rzeczy z podkomisją.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#BohdanPodoski">Szósty punkt, który był sporny, to była sprawa zawieszenia nieusuwalności i nieprzenaszalności sędziów na okres organizacyjny. Muszę zaznaczyć, że wszystkie projekty, czy to opracowane przez najzupełniej bezstronną i politycznie niezaangażowaną Komisję Kodyfikacyjną, czy też przez komisje prawnicze ubiegłych sejmów, wszystkie te projekty stały na tem stanowisku, że taki okres jest konieczny, ponieważ przy reorganizacji sądów zdarza się wiele poprostu konieczności przeniesienia sędziów z jednego miejsca na drugie, i dlatego te projekty przewidywały nawet bardzo długi okres organizacyjny, w ciągu którego minister byłby władny przenosić sędziów z miejsca na miejsce i w stan spoczynku. Najbardziej ograniczającym ministra był ten projekt, który przeszedł jako rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej. Otóż podkomisja uważała, że terminy, które zawiera ten projekt, są za długie. Były zgłoszone wnioski kompromisowe, między innemi p. poseł Brodacki zgłosił taki wniosek kompromisowy, a p. wiceminister Car oświadczył, iż gotów byłby to przyjąć. A więc i tutaj podkomisja mogła już z dość wielką łatwością dojść do uzgodnienia poglądów z Rządem.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#BohdanPodoski">Na tem wyczerpałyby się te najsporniejsze sześć punktów, sprawozdawca p. pos. Lieberman nie miał najmniejszej wątpliwości, że wszystko inne da się łatwo załatwić i uzgodnić, bo pozostałe poprawki miały charakter rzeczowy, nie miały nic wspólnego z polityką.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#BohdanPodoski">Co do pozostałych poprawek, to ścierają się poprostu dwa prądy wśród naszych prawników. To jest zupełnie zrozumiałe. Prawnicy wychowani na prawie germańskiem, przyzwyczajeni do niego, wyobrażają sobie konstrukcję sądownictwa w sposób inny niż prawnicy, wychowani na prawie właściwie romańskiem, aczkolwiek to jest prawo rosyjskie. Te dwa światopoglądy się stale ze sobą ścierają. Jest rzeczą charakterystyczną, że przy pracach w podkomisji tworzą się bardzo często zabawne sytuacje, iż ludzie z różnych zupełnie klubów głosują w zależności od tego, jaki reprezentują zabór, dlatego, że są już przyzwyczajeni do tej lub innej instytucji, są nieraz do niej przywiązani. Rzeczywiście jest niesłychanie trudną rzeczą w Polsce uzgodnić wspólne prawo dla wszystkich dzielnic. Ten wysiłek, który został uczyniony, aby nareszcie zunifikować tutaj prawo, był tak wielki, że zanim rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej zostało ogłoszoną, jako już definitywne prawo, minęło dziewięć lat ciężkiej pracy uzgadniania tych dwóch światopoglądów prawniczych. Ja jestem przekonany, że choć Sejm może jeszcze poprawi wiele postanowień, ale to jeszcze nie zadowoli wielu kolegów z różnych zaborów, ponieważ musimy wprowadzać pewne instytucje z jednej dzielnicy do drugiej. Tam. gdzie te rzeczy nie są znane, wzbudzają wielką nieufność i niechęć, a tam, gdzie są znane, są przyjmowane z radością. Mogę przytoczyć kilka takich przykładów. Wielce szanowni i doświadczeni prawnicy, jakimi są niewątpliwie prezes Sądu Apelacyjnego we Lwowie, p. Czerwiński, prezes Sądu Najwyższego p. Mogilnicki i sędzia Sądu Najwyższego p. Jamont, w swoich broszurach tak się różnią w zdaniach, że gdy jeden krytykuje jakąś instytucję, drugi uważa za szczęśliwy pomysł wprowadzenie jer do rozporządzenia. Naprzykład prezes Mogilnicki twierdzi, że zasada konkursów wprowadzona do tego rozporządzenia, zasada, że na każde wolne stanowisko ogłasza się konkurs i każdy sędzia może się zgłosić, o ile uważa, że ma odpowiednie kwalifikacje, że ta zasada jakoby uchybia godności sędziów, a natomiast p. prezes Czerwiński uważa to za rzecz naturalną, bo ta zasada obowiązywała w austriackim zaborze, a w rosyjskim zaborze nie była znana. P. prezes Mogilnicki uważa za rzecz bardzo szczęśliwą, że w odwoławczych instancjach sądów okręgowych brać będą udział sędziowie grodzcy, że oni w ten sposób nabierają większego doświadczenia i znajomości prawa, i chwali bardzo autorów rozporządzenia, że podobny przepis w ustawie umieścili. Czytamy natomiast w broszurce, wydanej przez p. prezesa Czerwińskiego, ogromny atak na tę instytucję. P. Prezes Czerwiński mówi: niesłychana rzecz, co ci panowie zrobili, poco wprowadzają taką zasadę — jak on to nazywa — jakichś wędrówek sędziowskich, my. tego nie znamy i przeciwko temu protestujemy. Otóż wskazuję na przykładzie, jak trudno jest napisać w Polsce prawo, które zadowoli każdego prawnika, jak trudno jest zunifikować, jak trudno wprowadzić jakąś jedną wspólną instytucję w tem Państwie.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#BohdanPodoski">To też nic dziwnego, że kiedy się to rozporządzenie pojawiło, to do jego 140 — o ile sobie przypominani — artykułów zgłoszono bardzo dużo poprawek. I znów jako członek tej podkomisji prawniczej, która pracuje nad nowelizacją tego prawa o ustroju sądów powszechnych, muszę stwierdzić, że większość tych poprawek ostatecznie upada.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#komentarz">(P. Kwapiński: Swój klub Pan już przekonał, nas Pan nie przekona, więc po co Pan się trudzi?)</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#BohdanPodoski">Dziękuję za troskliwość, ale muszę być do końca ścisłym. Otóż kiedy nam się wydało, że prawie jesteśmy na dobrej drodze do załatwienia tej sprawy, okazało się, że nasza twórczość prawnicza sejmowa wogóle jeszcze nie wyczerpała się i po bliższem przestudiowaniu tej sprawy przez naszych kolegów, wielu z nich znalazło jeszcze mnóstwo błędów w tej ustawie. Zaatakowano już nie poszczególne rzeczy, które można tak lub inaczej załatwić, ale konstrukcję zasadniczą tej ustawy, ale zasadniczy szkielet, chciano przebudować po swojemu.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#BohdanPodoski">Więc np. p. kol. Czernicki ze Stronnictwa Chłopskiego uznał, że instytucja sądów pokoju w tej ustawie jest załatwiona wadliwie i zgłosił znowu bardzo długą nowelę, któraby poprawiła tę instytucję. Ta nowela jego — muszę przyznać — zupełnie zmienia konstrukcję tej ustawy, opiera się na zupełnie nowych przez rozporządzenie nieprzyjętych zasadach, chce bardzo daleko rozszerzyć kompetencję sędziów pokoju. Sędziowie ci, według prawa o ustroju sądów, mają posiadać wykształcenie od 6 klas gimnazjalnych poczynając, a kol. Czernicki chce zmienić ich kwalifikacje, podnieść je, a jednocześnie rozszerzyć ich kompetencje. Otóż to jest ma ter ja niewątpliwie bardzo obszerna, wymagająca długich badań, jednak muszę zaznaczyć, że większość klubów, reprezentowanych w podkomisji prawniczej, do wniosku p. pos. Czernickiego odnosi się krytycznie, i dyskusja nie obowiązkowa, lecz teoretyczna, ponieważ ten projekt nie (był jeszcze formalnie wniesiony, wykazała, że jednak większości ten projekt prawdopodobnie nie znajdzie. I tu leży (przyczyna, dlaczego rzeczywiście podkomisja prawnicza pomimo najlepszej woli i energii swego przewodniczącego, który zmuszał nas do pracy codziennej i to nie do 8-godzinnej, ale dłuższej, nie mogła swej pracy podołać. Ale miałem wrażenie, e jesteśmy bliscy ostatecznego uzgodnienia najtrudniejszej rzeczy, p. Minister Car bardzo szedł nam na rękę, wreszcie z trybuny oświadczył, że najsporniejsze artykuły w życie wprowadzone nie będą dlatego, aby dać wyraz dobrej woli Ministerstwa, byle tylko pozwolić ministerstwu wprowadzić tę ustawę w życie.</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#BohdanPodoski">Niestety w pewnym momencie prace podkomisji naszej zostały przerwane niespodzianie i wpłynął wniosek, który chce odłożyć wejście w życie tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#komentarz">(P. Biernacki: Komisja dalej pracuje.)</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#BohdanPodoski">Ale tego nie można było załatwić.</u>
<u xml:id="u-18.23" who="#komentarz">(P. Pieracki: Z dwunastu posiedzeń na sześć Panowie nie przychodzili.)</u>
<u xml:id="u-18.24" who="#BohdanPodoski">Muszę stwierdzić, Panie Prezesie, że myśmy się nie absentowali, ja przychodziłem. Otóż wpłynął ten wniosek i podczas dyskusji na Komisji Prawniczej miałem zaszczyt zwrócić uwagę kolegom, że odroczenie na rok wejścia w życie rozporządzenia jest niemożliwe, a to z powodu następującego:</u>
<u xml:id="u-18.25" who="#BohdanPodoski">Od dnia 1 lipca 1929 r. wchodzi w życie nowy kodeks postępowania karnego, nowy, wielki kodeks unifikacyjny i proszę Panów, jeżeli my dziś postanowimy odroczyć aż na rok wejście w życie tej; ustawy unifikacyjnej ustrojowej, to za pół roku znajdziemy się w tej sytuacji, że będziemy zmuszeni odraczać wejście w życie tego wielkiego kodeksu postępowania karnego, bo ja przynajmniej; nie wyobrażam sobie, aby przed wejściem w życie ustawy o ustroju sądów można było wprowadzić nowy kodeks postępowania karnego. Jeżeli chodzi o b. zabór rosyjski, to się da zrobić rzeczywiście, ale jeżeli chodzi o b. zabór austriacki, to ta rzecz absolutnie nie da się zrobić dlatego, że wymaga ona przedewszystkiem przebudowy sądów w tym zaborze. Dlatego też, proszę Panów, odroczenie tego prawa o ustroju sądów zmusi nas do odroczenia wejścia w życie kodeksu postępowania karnego.</u>
<u xml:id="u-18.26" who="#BohdanPodoski">Moi koledzy już parę razy mieli sposobność zwracania uwagi Wysokiej Izbie z tej trybuny na pewną niekonsekwencję, którą popełniamy. Kiedy, proszę Panów, niedawno, zdaje się przed 10 dniami, odbywało się posiedzenie wspólne Komisji Prawniczej Senatu i Sejmu dla wysłuchania sprawozdania Komisji Kodyfikacyjnej, to wszyscy Panowie, a szczególnie p. prezes Pieracki i p. Lieberman domagali się w bardzo energicznych wyrazach, żeby komisja szybciej pracowała, żebyśmy nareszcie w Polsce mieli zunifikowane prawo karne i cywilne, przedewszystkiem formalne. I oto po tych płomiennych wezwaniach do przyspieszenia pracy, kiedy p. Makowski tłumaczył, że Komisja Kodyfikacyjna poprostu w pewnych warunkach nie ma fizycznej możności załatwienia tak szybko tej sprawy, jak sobie życzy p. Lieberman, p. Lieberman zawołał pod jego adresem: Odwagi, odwagi! A tymczasem przychodzi teraz jako sprawozdawca ustawy, która odracza wejście w życie tej wielkiej ustawy unifikacyjnej. Teraz ja mógłbym zawołać pod jego adresem: Odwagi, odwagi! Niech p. Lieberman się nie boi tej pierwszej ustawy unifikacyjnej, ona bynajmniej taka groźna nie jest. Swojego czasu, to było w 1922 roku, kiedy Wysoka Izba uchwaliła ustawę o ordynacji wyborczej, przedstawiciele lewicy nazwali tę ustawę zamachem na demokrację. Oto minęło łat pięć i widzimy, że nikt gorliwiej od nich nie broni tej ustawy. Obecną ustawę, która ma wejść w życie, nazywają zamachem na niezależność sędziów. Jestem przekonany, że kiedyś Panowie będziecie mieli okazję stwierdzić, że właśnie ta ustawa chroni nieusuwalność i nieprzenoszalność sędziów i gwarantuje im niezawisłość, bo oprócz tych przepisów przejściowych, które Panowie tak ostro krytykują, a które zostały (przez Komisję Kodyfikacyjną również wprowadzone do projektu, przez komisję, która nie miała żadnych politycznych celów na względzie, poza temi przepisami przejściowemi ta ustawa zawiera szereg przepisów, których nie zna żadne państwo obecnie na całym prawie świecie.</u>
<u xml:id="u-18.27" who="#BohdanPodoski">Nigdzie na świecie sądy nie imają prawa kooptacji, nie mają prawa wyboru i kompletowania według swojej woli kompletów sędziowskich. Rozporządzenie Prezydenta to przewiduje i wiąże Ministra Sprawiedliwości w taki sposób, jak nie wiązała go dotychczas żadna ustawa uchwalona w jakimkolwiekbądź państwie, bo w Rosji przed wojną była taka ustawa, ale wówczas wybory sędziów przez zgromadzenie ogólne...</u>
<u xml:id="u-18.28" who="#komentarz">(P. Pieracki: Jak Pan sędzia się męczy.)</u>
<u xml:id="u-18.29" who="#BohdanPodoski">Chcę wytłumaczyć. Wówczas to była tylko zasada fakultatywna, a w naszem rozporządzeniu jest to zasada obligatoryjna.</u>
<u xml:id="u-18.30" who="#BohdanPodoski">Jeszcze mam jeden wzgląd bardzo ważny. Dokoła tej ustawy rzeczywiście wytworzyło się jakby jakieś przekonanie, że gdyby ta ustawa weszła w życie, to odrazu będziemy świadkami jakichś wielkich rugów sędziowskich. Sędziowie są tem istotnie podenerwowani, wskutek właśnie tych głosów prasy tak zgodnych z lewa i z prawa, przekonali ich Panowie bez reszty, że istotnie mogą się zdarzyć takie rugi. Otóż w interesie tych sędziów leży, ażeby raz już stanęli przed tem niebezpieczeństwem, spojrzeli w oczy temu niebezpieczeństwu, to leży w interesie wymiaru sprawiedliwości, żeby sędziowie się nie denerwowali, bo jak Panowie twierdzą, dopóki ten psychiczny stan sędziów trwa, to oni ferują wyroki nie bezstronnie, lecz stronniczo. Tak tłumaczono na podkomisji, zarzutu tego, zastrzegam się, nie podzielam, ale Panowie mówili o tem w podkomisji. Otóż jeżeliby rzeczywiście tak było, to jak najprędzej należy wprowadzić tę ustawę, ażeby tein stan przejściowy się skończył, ażeby zaczął się ten okres świetnego rozwoju magistratury polskiej, nieusuwalnej, nieprzenoszalnej. Oto jest ten ostatni wzgląd, który przytaczam za tem, aby Wysoka Izba odrzuciła projekt odroczenia wejścia w życie ustawy o ustroju sądów powszechnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Seidler.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#TeodorSeidler">Wysoka Izbo! Unifikacja ustawodawstwa jest jednym z najważniejszych czynników konsolidujących życie państwowe. Ci, którzy mają do czynienia z wymiarem sprawiedliwości, jak sędziowie i adwokaci, ci wiedzą, jak bardzo wymiar sprawiedliwości chroma i chromać musi dlatego, że dotychczas jeszcze unifikacja ustawodawstwa naszego materialnego i proceduralnego nie jest dziełem dokonanem. Zazębiające się interesy najrozmaitszych ośrodków dawnych zaborów pociągają to za sobą, że niejednokrotnie do prawników zwraca się społeczeństwo z zapytaniami, jak sobie w danym wypadku wobec rozbieżności ustawodawstwa poradzić, juryści zaś wobec braku unifikacji są w niezwykle ciężkiej sytuacji i niejednokrotnie zdarza się, że t. zw. pomoc prawna zupełnie zawodzi.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#TeodorSeidler">W roku bieżącym doszła do skutku unifikacja prawa administracyjnego. Przeciwko unifikacji tego prawa administracyjnego nie podnoszono na szczęście ze strony Sejmu żadnych zasadniczych obiekcji i unifikacja ta weszła w życie: a to unifikacja prawa administracyjnego proceduralnego i materialnego.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#TeodorSeidler">Dziedzina prawa cywilnego i karnego w kierunku unifikacji jest jeszcze rolą prawie że zupełnie nieprzeoraną. Niektóre ustawy unifikujące ustawodawstwo weszły wprawdzie w życie, jednakowoż całokształt sprawy nie jest ujęty. Komisja Kodyfikacyjna ma już dużo materiału przygotowanego, jednako pierwszą czynnością, jaka wprowadzona być powinna, to jest czynność ujednostajnienia warsztatów pracy całego sądownictwa. I dlatego też na mocy rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej ma być od 1 stycznia 1929 roku wprowadzony jednolity ustrój sądownictwa.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#TeodorSeidler">Był spór przedtem, czy najpierw ma być wprowadzona jednolita procedura cywilna, czy też ma być wprowadzona unifikacja organizacji sądów? Teoretycy jednak stanęli na stanowisku, że przedewszystkiem ma być wprowadzona jednolita organizacja sądownictwa i że tem samem, najprzód ma wejść w życie organizacja sądownictwa, potem dopiero ma być wprowadzona unifikacja procedury cywilnej. Przyznać należy, że jeżeli chodzi o głosy społeczeństwa, to społeczeństwo całe bez wyjątku z radością przyjęło do wiadomości, że unifikacja organizacji sądownictwa staje się czynem dokonanym. Krytyka fachowa, wcale zresztą rzeczowa, wytykała pewne wady tej ustawy, ale w żadnej pracy fachowej nigdzie nie spotkaliśmy się z twierdzeniem, że sama ustawa o ustroju sądownictwa jest tego rodzaju, że powinno nastąpić jej odroczenie i że grozi wymiarowi sprawiedliwości i warunkom normalnego życia poważna szkoda, jeśli ustawa wprowadzoną zostanie 1 stycznia 1929 r. Przeciwnie, jeżeli chodzi o fachowców, jeżeli chodzi o stan sędziowski, to stan sędziowski z dawnego zaboru austriackiego i niemieckiego przyznawał i przyznaje, że pod względem organizacyjnym i swobody w doborze materiału sędziowskiego ustawa ta jest czemś przełomowem. Wszak mieliśmy tylko nominacje sędziów w zaborze austriackim i w zaborze pruskim. Tu w myśl zasad wejść mającej ustawy o ustroju-sądownictwa mają być przecież powoływani sędziowie w pokaźnej mierze, bo w 4/6 nie z nominacji, ale z wyboru, ma podstawię kolegialnej decyzji odnośnych zespołów sędziowskich.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#TeodorSeidler">Od ogłoszenia ustawy i od zwołania tego Sejmu upłynęło już około 9 miesięcy. W tym to czasie ta sama większość, która uchwaliła w pierwszem i drugiem czytaniu ustawę odraczającą, obecnie znajdującą się w trzeciem czytaniu, miała możność po temu, ażeby tych kilka paragrafów, które są do zreformowania i do zmienienia w drodze nowelizacji, przeprowadzić przez Sejm. Nie, tego się nie robi, idzie się drogą inną, idzie si-ę drogą ustawy odraczającej, To daje przecież wiele do myślenia. Jeżeli chodzi o pomoc prawną, o potrzeby szerokich warstw ludności, to wejście ustawy organizacyjnej w życie jest koniecznością dnia; jeżeli chodzi o myśl zasadniczą, ideowo-państwową, jeżeli chodzi o interes konsolidacji, tego kitu, który powinien być przeprowadzony jak najszybciej w kierunku unifikacyjnym we wszystkich dziedzinach, to również potrzeba dnia przemawia za tem, ażeby ta ustawa weszła jak najrychlej w życie. Obecnie zaś wchodzą w grę chyba tylko momenty polityczne — i tak tylko można te rzeczy rozumieć, bo nie można przecież przypuszczać, ażeby opozycji chodziło o ratowanie jednostek; sądzę, że taki punkt patrzenia byłby niesłuszny wobec całego ogromu zadań, jakie przez wprowadzenie ustawy o ustroju sądów mają być zrealizowanemi.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#TeodorSeidler">A może przecież chodzi Panom o ratowanie pewnych jednostek, ten punkt patrzenia należałoby uważać jako zupełnie chybiony. Społeczeństwo na podobne postępowanie musi również zareagować i należycie ocenić.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#TeodorSeidler">Zaznaczam przytem, że sama ustawa odraczająca, jak to mój przedmówca wykazał, jest w wysokim stopniu powierzchowną i nieskoordynowaną z całą pracą kodyfikacyjną. Wszak procedura karna wchodzi w życie w połowie roku 1929. Ta procedura karna opiera się na ustawie o ustroju sądownictwa. Gdybyście zatem byli Panowie przynajmniej wnosili na odroczenie ustawy o ustroju sądownictwa nie na okres roczny, a na okres półroczny, to byłoby to przynajmniej logiczne.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#TeodorSeidler">My jesteśmy zdania, że ustawa organizacyjna powinna jak najprędzej wejść w życie, a wykazywana przezemnie nielogiczność i niekonsekwencja wskazuje na to chyba, że chodzi Panom o pewne pociągnięcie czysto demonstracyjne i polityczne, ale nie chodzi o momenty rzeczowe.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#TeodorSeidler">Zatem wnoszę, aby Wysoka Izba w trzeciem czytaniu ustawę odraczającą odrzuciła,</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Prosimy o przerwanie dyskusji.)</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Kosydarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WładysławKosydarski">Wysoki Sejmie! Sprawa reorganizacji sądownictwa nie jest przywilejem tego Sejmu. Przypominam sobie dyskusję w poprzednim Sejmie, kiedy właśnie ze strony tych klubów, które są obecnie przeciwne...</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Głos: Co Pan ma wspólnego z sądownictwem?)</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#WładysławKosydarski">Sądownictwo jest potrzebne nawet do reformy rolnej. Ja sobie przypominam, przepowiedziałem, że w poprzednim Sejmie te stronnictwa, które są obecnie przeciwne tej ustawie, były za tem, żeby przeprowadzić w bardzo szybkiem tempie reorganizację sądownictwa i był bardzo silny napór z ich strony, żeby ta sprawa była jak najszybciej zrealizowana. Nie wiem, jaka była ustawa, ale twierdzę, że była dobra wola z tej strony, z której obecnie jest wykazywana zła wola, żeby przeprowadzić reorganizację sądownictwa, ponieważ tego wymaga i porządek w Państwie i sprawiedliwość.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#komentarz">(Głos: To był zupełnie inny projekt.)</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#WładysławKosydarski">Gdyby projekt z poprzedniego Sejmu był postawiony pod skalpel krytyki w tym Sejmie, wyglądałby zupełnie tak samo, jak przedłożenie rządowe. Panowie nie potrzebują mnie przekonywać. Pan Kolega może się śmiać, ale ja proszę, żeby się poinformował u swoich kolegów z poprzedniego Sejmu, to Pan zrozumie podstawę obecnej opozycji. Powiedzmy sobie śmiało i otwarcie: nie lubią Panowie, kiedy obecny Rząd przychodzi z ustawami, które są dobre dla Państwa, ale które nie wychodzą z waszej inicjatywy.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#WładysławKosydarski">I to jest clou zagadnienia. Panowie możecie kiwać w prawo i w lewo, ale to jest potrzeba życia i Panowie w to wierzycie. Bo coby Panowie powiedzieli swoim wyborcom, Panie Duro, coby Panu powiedzieli wyborcy, gdyby Pan im powiedział, że wszystko zrobił Rząd, a Pan nic. Wówczas powiedzieliby Panu: idź Pan na 1-go, zabierz swoje djety, ale nie opowiadaj niepotrzebnych historii, Unifikacja sądownictwa stała się potrzebą, i Panowie to czujecie. Tak jest nie tylko z tą ustawą. Ja sobie przypominam dyskusję na Komisji Budżetowej w poprzednich pracach i przypominam groteskowość tej dyskusji, gdzie w pierwszym wypadku przedłożenie Rządu jest bardzo dobre, a gdy się Panowie zorientowali i weszli w sedno rzeczy, to Panowie przyszli do przekonania, że z całym fanatyzmem trzeba zaczynać przedłożenie Rządu, i to jest waszą polityką, która się kryje pod skórą całej opozycji. To co daje Rząd, jest nieprzyjemne — my musimy być ojcem tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#WładysławKosydarski">Powiedzcie Panowie, chcecie to odroczyć, ale my to bardzo dobrze wiemy, że Panowie jako adwokaci jesteście przekonani, że ustrój sądownictwa jest dla was potrzebny. Panowie wiecie, że sprawiedliwość nie jest w takim porządku, jakby tego wymagało i społeczeństwo i rozważni prawnicy, którzy żądają tej ustawy. Panowie wiecie o tem, że jest potrzebna reorganizacja sądownictwa, a nie da się tego przeprowadzić w inny sposób, tylko w ten jedyny, jaki proponuje obecny projekt, bo każda ustawa, która przyszła na komisję i kiedy przeszła przez Sejm, poczekaliśmy 2–3 miesiące i już wszyscy zgodnie żądaliśmy nowelizacji. Tak robiono ustawy i tego chcecie obecnie. To jest cechą pierwszego i drugiego Sejmu i zdaje się, że każde dziecko, które wychodzi z tego Sejmu, nie jest odmiennej fizjonomii. Niestety tak jest.</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#WładysławKosydarski">Pozatem my wiemy bardzo dobrze, że w sądownictwie istnieje szereg łudzi, którzy dawno już powinni byli iść na pensję</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#komentarz">(Głos: Oto właśnie chodzi.)</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#WładysławKosydarski">i my wiemy o tem bardzo dobrze, że istnieje szereg sędziów, których wywieszki na drzwiach jednego i drugiego sądu budzą podziw, że one jeszcze tam istnieją i my wiemy bardzo dobrze, że w ten sposób uniemożliwia się nabycie nowego narybku, ponieważ ta długowieczność sędziów uniemożliwia wejście nowych adeptów do palestry, bo niema dla nich miejsca.</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#komentarz">(Głos: Brak jest sędziów i podobno z wojska mają być brani sędziowie.)</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#WładysławKosydarski">Brak jest sędziów, ponieważ niema dla nich miejsca i ponieważ reorganizacja nie jest wprowadzona i ponieważ nie możemy usunąć tych ludzi, którzy już oddawca nie mają nic wspólnego z tem ustawodawstwem, które obecnie jest wprowadzane w życie. Panowie o tem wiecie bardzo dobrze, że jeżeli chodzi o nowe ustawodawstwo. to ci staruszkowie nie są w 9tanie nadążyć, aby się, z tem ustawodawstwem zapoznać. Wiadomo, że opieranie wyroków na starych metodach nie tylko działa demoralizująco na palestrę, ale i na tych, którzy są obiektem tych wyroków, t. j. na społeczeństwo. Czy mam wyliczać tu wiele przykładów z życia wziętych? Panowie 9ami, jako posłowie, bardzo dobrze o tem wiedzą. Panowie również są w tem położeniu, że często wyborcy przychodzą do nas i powiadają: w 90% my nie widzimy sprawiedliwości. Natomiast widzimy, że często są wydawane wyroki w sposób familiarny. Nie posądzam nikogo o złą wolę. Wiadomo, że człowiek, który zrósł się z tym systemem i którego życie już przerosło, powinien iść szybko na bardzo dobrze zasłużoną emeryturę. Czego chce ten projekt rządowy? Chce, ażeby wprowadzić to świeże powietrze i to trzeba zrobić jaknajprędzej.</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-22.14" who="#WładysławKosydarski">P. Pośle Stroński, Pan niejednokrotnie z trybuny w przeszłym Sejmie grzmiał na to, że trzeba doprowadzić całą naszą administrację państwową, sądownictwo i wszystkie dziedziny życia państwowego do jaknajszybszej reorganizacji.</u>
<u xml:id="u-22.15" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-22.16" who="#WładysławKosydarski">P. Pośle Zaleski, przepraszam Pana, ale Pan jest w tym Sejmie fuchsem.</u>
<u xml:id="u-22.17" who="#komentarz">(P. Stroński: A Pan jest fuchsem w B. B.)</u>
<u xml:id="u-22.18" who="#WładysławKosydarski">Pan jest fuchsem Narodowej Demokracji</u>
<u xml:id="u-22.19" who="#komentarz">(P. Stroński: Wcale nie.)</u>
<u xml:id="u-22.20" who="#WładysławKosydarski">i to Panu najmniej do twarzy. Pan był reprezentantem wielkiej własności p. Stroński, i Pan mnie instruować nie potrzebuje, gdyż my się dobrze znamy. To, co w poprzednim Sejmie dla Panów było dobre, to, co dziś przedkłada Rząd było z Waszej strony widziane nie tylko jako akt dobrej woli, ale rozumnego postępowania w związku z tem co Państwo potrzebuje.</u>
<u xml:id="u-22.21" who="#WładysławKosydarski">Jeżeli chodzi o ustrój sądownictwa naszego, to ustrój ten musi być przeprowadzony bardzo szybko.</u>
<u xml:id="u-22.22" who="#WładysławKosydarski">Rozumiem, że Panom się nie podoba, kiedy Rząd przychodzi z pewnemi projektami.</u>
<u xml:id="u-22.23" who="#komentarz">(Głos: To Pan już mówił.)</u>
<u xml:id="u-22.24" who="#WładysławKosydarski">Ale ja nie wiem czy Pan to zrozumiał, dlatego ja to muszę podkreślić. Bo gdyby się Pan nie przysłuchał dobrze temu, co ja mówię, to nie miałby Pan co gadać na wiecach. Dlatego korzystam z tego, że Pan jest sumiennym słuchaczem mego przemówienia i chciałbym, żeby Pan coś z tego korzystał z chwilą, gdy Pan będzie na ludowem zebraniu publicznem. Otóż my musimy doprowadzić zarówno na komisji, jak na posiedzeniach Sejmu do tego, żeby to, co jest konieczne dla Państwa, było traktowane ze zdrowym rozsądkiem, I właśnie przedłożenie rządowe idzie w tym kierunku.</u>
<u xml:id="u-22.25" who="#komentarz">(Głos; Niema przedłożenia, jest dekret.)</u>
<u xml:id="u-22.26" who="#WładysławKosydarski">Dla Pana to nie jest przedłożeniem, bo Pan uważa, że to co przychodzi ze strony Rządu kwalifikuje się na odrzucenie, a tu chodzi o to, żeby ten dekret został wprowadzony jak najprędzej w życie, zarówno dla sądownictwa, jak i dla tych, którzy korzystają obecnie z wadliwego ustroju. Jestem przekonany, że Panowie jesteście bardzo dobrze poinformowani, że sami sędziowie tego pragną, i jeżeli z jednej strony względy na dobro stanu sędziowskiego, z drugiej względy sprawiedliwości nakazują, żeby ten dekret przyjąć, to dziwię się, że Panowie występujecie w opozycji. Jestem przekonany, że p. Lieberman wie o tem bardzo dobrze i jako człowiek, który pracował zbyt długo w zawodzie adwokackim, przyszedł do tego przekonania, że właśnie dekret rządowy, który jest wniesiony na Sejm, powinien być jak najprędzej wprowadzony w życie.</u>
<u xml:id="u-22.27" who="#WładysławKosydarski">My na każdem publicznem zebraniu, a także i na komisjach sejmowych podkreślamy, że chaos, który panuje w sądownictwie, powinien być jak najprędzej usunięty, że nie tylko w dziedzinie sądownictwa, ale to samo mamy także w innych gałęziach administracji państwowej. Jako posłowie, jesteśmy za ten stan odpowiedzialni, a w momencie, kiedy Rząd przychodzi z ustawą, która to usuwa i reguluje, Panowie się temu sprzeciwiacie. Nie dlatego jesteśmy za tem przedłożeniem Rządu, że należymy do bloku rządowego, tylko przyszliśmy do przekonania, że to musi być wprowadzone.</u>
<u xml:id="u-22.28" who="#WładysławKosydarski">Wymiar sprawiedliwości w Polsce pozostawia bardzo dużo do życzenia i zachodzą wypadki, że ci sędziowie, którzy ferują wyroki normalnie, w innych warunkach powinni bardzo szybko przestać te wyroki wypracowywać.</u>
<u xml:id="u-22.29" who="#komentarz">(Przerywania na ławach P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-22.30" who="#WładysławKosydarski">Całe szczęście, że Pan nie bierze w tem udziału. Jeżeli Pan miałby brać udział, to ja miałbym bardzo dużo zastrzeżeń.</u>
<u xml:id="u-22.31" who="#komentarz">(Przerywania na ławach P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-22.32" who="#WładysławKosydarski">Ja należę do tych ludzi, którzy z sądownictwem nic wspólnego nie mają.</u>
<u xml:id="u-22.33" who="#komentarz">(Przerywania na ławach P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-22.34" who="#WładysławKosydarski">Ale ponieważ ja z panem utrzymuję bardzo dobre stosunki...</u>
<u xml:id="u-22.35" who="#komentarz">(P. Niedziałkowski: A ci, którzy byli w „Piaście” a przeszli do stronnictwa rządowego?)</u>
<u xml:id="u-22.36" who="#WładysławKosydarski">O to co ja zrobiłem niech się Pan nie martwi, ja jestem spokojny, ja się martwię co Pan zrobi w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-22.37" who="#komentarz">(Przerywania na ławach P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-22.38" who="#WładysławKosydarski">Ludzie, którzy więcej mieli doświadczenia politycznego i rozumu politycznego zrobili co innego, niż Pan.</u>
<u xml:id="u-22.39" who="#komentarz">(P. Niedziałkowski: Ale nie zmieniałem stronnictw, jak rękawiczki. Przerywania na ławach P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-22.40" who="#WładysławKosydarski">Jeżeli Pan o to pyta, odpowiadam: należałem do takiego stronnictwa, które zawsze robiło robotę państwową, a gdy przestało...</u>
<u xml:id="u-22.41" who="#komentarz">(P. Duro: Zawsze przy żłobku. P. Żuławski: Pan nie może wyręczyć moich kolegów.)</u>
<u xml:id="u-22.42" who="#WładysławKosydarski">Ja wiem, że Pan z kolegami mymi nie jest w stosunkach przyjaznych, dlatego Pańskie argumenty pod adresem moich kolegów muszą być nieprawdziwe. Jak Pan będzie mnie interpelował, Panie Kolego Żuławski, to wszystko jest w porządku, ale jak Pan będzie mówił o moich kolegach, to ja muszę na to reagować i kontrolować — nastrój moich kolegów w stosunku do Pana jest bardzo niesympatyczny.</u>
<u xml:id="u-22.43" who="#komentarz">(Przerywania na ławach P. P. S. P. Żuławski: Pan uważał swoje stronnictwo za stronnictwo państwowe, ale Pańscy obecni koledzy uważają to stronnictwo za szkodliwe dla interesów Państwa.)</u>
<u xml:id="u-22.44" who="#WładysławKosydarski">Panie Kolego, ja wiem, że Pan zawsze deklarował z trybuny robotę państwową, ja wiem o tem, że obecna pańska robota państwowa w tym Sejmie niezawsze jest w porządku, niech się Pan nie obrazi.</u>
<u xml:id="u-22.45" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Druzgocące zarzuty. Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-22.46" who="#WładysławKosydarski">Dlatego, proszę Panów, traktując tę rzecz ze stanowiska poważnego, Panowie nie macie racji i nie macie podstawy, ażeby ten wniosek traktować jako wniosek nienadający się do wprowadzenia w życie. Podkreślam to, co powiedziałem na początku, że leży to w interesie sądownictwa, leży to w interesie prawników i leży to w interesie ludu, który oczekuje na sprawiedliwy, rzetelny wymiar sprawiedliwości i chce widzieć jednolitą organizację w całem Państwie. Podkreślam to, co powiedziałem na początku, gdyby te wnioski wyszły ze strony Panów, toby było w porządku, z chwilą gdy występuje z niemi Rząd, to Panowie jesteście w opozycji.</u>
<u xml:id="u-22.47" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-22.48" who="#WładysławKosydarski">Dlatego, kończąc moje przemówienie, oświadczam — jestem przeciwny stanowisku Panów i wnoszę o wprowadzenie dekretu w życie.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Zwierzyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#AleksanderZwierzyński">Wobec tego, że przemówienia, których słuchamy, mają charakter przemówień obstrukcyjnych, zgłaszam formalny wniosek o przerwanie dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#IgnacyDaszyński">Wpłynął wniosek o przerwanie dyskusji, Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby wstali. Stoi większość. Dyskusja przerwana. Głos ma jeszcze p. Wiceminister Car.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">Panowie raczą się uspokoić, ja nie zamierzam wygłaszać obstrukcyjnego przemówienia, jednak uważam, że w tej sprawie, w której Panowie zabierali głos wszyscy po kolei, a w której ja tylko miałem okazję poruszyć kwestię ze stanowiska incydentalnego, mianowicie na poprzedniem posiedzeniu postawiłem wniosek o odroczenie dyskusji, byłoby rzeczą niewłaściwą, gdyby w dyskusji zabrakło głosu przedstawiciela Ministerstwa Sprawiedliwości. Przemówienie moje zresztą nie będzie długie i na żadną obstrukcję obliczone nie jest. Na poprzedniem posiedzeniu wspomniałem, że prawo, które jest przedmiotem dyskusji, jest pierwszą wielką ustawą unifikacyjną. Chcę zwrócić uwagę Panów, na to, że wniosek Panów, który zmierza do odroczenia tego prawa, jest wnioskiem w wysokim stopniu niepożądanym. Chcę uzasadnić to moje stanowisko merytorycznie. Podkreślam raz jeszcze, że prawo to jest pierwszą ustawą unifikacyjną.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">Mieliśmy okazję przed kilku dniami odbyć łączne posiedzenie Komisji Prawniczej sejmowej i senackiej, na którem bardzo wiele się mówiło o potrzebie szybkiej unifikacji i głosy nakłaniające do przeprowadzenia W szybkiem tempie prać unifikacyjnych padały z ust przedstawicieli tych klubów, które siedzą tu po lewej stronie.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">Poza unifikacją ustawodawstwa jest jeszcze potrzebny jednolity system prawny w Polsce. Do dzisiejszego dnia stosunki są takie, że rozbieżności ustawodawstwa, na którem się opiera ustrój sądowy, stwarzają szereg bardzo poważnych trudności. Między innemi te trudności dają się odczuwać w zakresie administracji wymiarem sprawiedliwości. Panowie wiedzą, że kadry prawników nie są zbyt liczne. Jest cały szereg przyczyn, dla których trudno jest uzyskiwać kandydatów na stanowiska sędziowskie i prokuratorskie. Te trudności powiększają się o tyle jeszcze, że nie możemy operować całym materiałem prawniczym dla całego obszaru Państwa Polskiego dlatego, że ze względu na rozbieżności ustawodawcze prawo obowiązujące w jednej dzielnicy nie jest dostatecznie znane prawnikom z innej dzielnicy. Ustawa unifikacyjna dałaby dużo większą łatwość operowania materiałem ludzkim i ułatwiłaby administrację. Poza tem zachodzi dużo jeszcze innych trudności, nie mogę ich Panom wyliczać w mojem przemówieniu, ale Panowie prawnicy zasiadający w tym Sejmie zdają sobie z nich sprawę. Powstawały nawet wątpliwości co do takiej rzeczy, jak kwestia wykonalności wyroków. Zachodziła wątpliwość, czy wyroki wydane przez sądy małopolskie mogą być wykonywane w innych dzielnicach. Na terenie jednolitego Państwa Polskiego, tego rodzaju wątpliwości dłużej powstawać nie powinny. Żeby jednak temu tamę położyć, trzeba przeprowadzić w jaknajszybszem tempie ustawy unifikacyjne.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">To są w najogólniejszym zarysie, nie chcę przeciążać swojego przemówienia szczegółami, te korzyści, które się osiągnie, gdy się wprowadzi jednolite sądownictwo. Zapóźno jest w tej chwili mówić, czy sądownictwo, które ma wejść w życie w dniu 1 stycznia, ma istotnie w dacie tej wejść w życie, czy nie. To nie jest sprawa, co do której możnaby zmieniać decyzję z dnia na dzień. Przygotowanie się do tego momentu wymagało wielu miesięcy. Trzeba było utworzyć cały aparat wykonawczy. Jeżeli tutaj były rzucane podczas dyskusji na poprzedniem posiedzeniu uwagi, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie jest gotowe, to mogę Panów zapewnić, że Ministerstwo w całości przerobiło wszystko to, co do niego należy. Jeżeli niektóre rozporządzenia wykonawcze nie są wydane, to jednak treść ich jest wiadoma tym, którzy z niemi będą mieli do czynienia. Już w czerwcu r. b. urządziłem zjazd, na który zaprosiłem wszystkich prezesów apelacyj i prokuratorów. To wszystko, co stanowi przedmiot rozporządzeń wykonawczych, jest wynikiem debat i uchwał powziętych na tym zjeździe, Pozatem w konsekwencji tego zjazdu postanowione było, że podobne zjazdy, każdy w swoim zakresie, będą urządzali dla swoich okręgów apelacyjnych poszczególni prezesi. Z relacyj, które otrzymałem, wiem, że te rzeczy zostały wykonane, a więc całe sądownictwo z nowem prawem się zapoznało, a zatem i z zasadami, które będą stanowiły przedmiot rozporządzeń wykonawczych, będą również zapoznani.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">Panowie mieli to prawo w swoich rękach podczas sesji wiosennej. Prawo było ogłoszone w dn. 7 lutego r. b. i Panowie mieli możność zająć się niem podczas sesji poprzedniej. Tego Panowie do tej pory nie uczynili. Przyszła sesja jesienna zwołana w dn. 31 października. Do dnia 1 stycznia pozostawało dwa miesiące, już tylko dwa miesiące. Jeżeli istotnie ta kwest ja była dla Panów tak nagła i pilna, można było przystąpić do pracy niezwłocznie. Jednak do pracy Panowie nie przystąpili. Prace merytoryczne rozpoczęły się dopiero w ostatnich dniach listopada. Nic więc dziwnego, proszę Panów, że mamy w tej chwili do czynienia z materiałem nieprzerobionym; nic dziwnego, jeżeli Panowie zgłaszają teraz liczne poprawki, nic dziwnego, że nie mogliśmy ze sobą pomówić. Nic dziwnego, że co do tych kwesty j, które nie były nawet postawione na porządku dziennym podkomisji, Rząd nie zajął stanowiska. Co do niektórych kwestyj, które były uznane za najważniejsze, a były postawione na porządku dziennym, wynik pracy, według mnie, był dodatni w tym sensie, że co do kilku kwestyj poruszonych było sześć czy siedem kwesty i zupełnieśmy się porozumieli. Co do pozostałych kwestyj porozumienie wprawdzie jeszcze nie nastąpiło, ale następuje zbliżenie, ponieważ każda strona ze swego pierwotnego stanowiska zrobiła pewne ustępstwo.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">Jakież są te kwestie? Przecież my musimy zmierzyć doniosłość ustosunkowania się do wniosku odraczającego, musi to być uzależnione od tego, czy są jakieś istotnie głębsze przyczyny, uniemożliwiające wprowadzenie tego prawa w życie w dniu 1 stycznia 1929 r. Mówi się, że jest szereg kwestyj, które są tej natury, że wprowadzenie prawa w życie odrazu stworzyłoby jakiś kataklizm, jakieś nieszczęście dla sądownictwa. Otóż chciałbym te kwestie omówić. Kwestyj tych jest trzy, tak przynajmniej ta sprawa na Komisji Prawniczej była stawiana. Pierwsza kwest ja dotyczy art, 87. W tym artykule mówi się o warunkach, pod którymi mogą przechodzić do sądownictwa urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości, pracujący w Departamencie ustawodawczym, oficerowie korpusu sądowego i przedstawiciele Prokuratorii Generalnej. Ale położono akcent, że najwięcej budzi wątpliwości kwestia wojska. Proszę Panów, chciałem przytoczyć cyfry, zresztą niektóre z nich dopiero w ostatnim czasie zdobyte. Cyfry te przedstawiają się w sposób następujący: w sądownictwie mamy łącznie sędziów i prokuratorów 3,600; w korpusie sądowym łącznie jest 202 prawników, 202 oficerów korpusu sądowego. Ale korpus sądowy ma pełnić funkcję sądu wojskowego, a o tem zaś, żeby sądy wojskowe miały być skasowane, nie słyszałem. Konstytucja przewiduje istnienie tych sądów, tak, że skasowanie ich byłoby nawet niemożliwe, Jeżeli sądy wojskowe mają istnieć, muszą istnieć sędziowie wojskowi. Jeżeli zabralibyśmy z liczby 202 sędziów wojskowych do sądów cywilnych 10%, to„ jak sądzę, byłaby to dla sądownictwa wojskowego dotkliwa szczerba; sądownictwo zaś cywilne otrzymałoby z tego źródła zaledwie 20 sędziów.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#komentarz">{Przerywania na ławach P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">Przepraszam, w tej chwili przejdę do tego. Pan Poseł jest niesłychanie niecierpliwy. Nie może grozić grupie sędziów cywilnych, złożonych z 3.600 osób, najmniejsze niebezpieczeństwo ze strony tych 20 prawników wojskowych, którzy ewentualnie mogliby odejść z korpusu wojskowego. Na Komisji Prawniczej powiedziano, że zalewu w tym sensie Panowie się nie obawiają, ale się obawiają Panowie, aby ta liczba ewentualna 20 oficerów nie była wykorzystana na stanowiska kierownicze w sądach cywilnych. Zdaje mi się, że jeżeli Panowie tego rodzaju wątpliwości posiadali, to już dziś, po deklaracji, którą imieniem Rządu złożyłem na poprzedniem posiedzeniu, Panowie obawy mieć nie będą.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#komentarz">(Głos: W tej sesji.)</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">Proszę Pana, jeżeli podczas tej sesji rzecz, o której się mówi, nie będzie zrealizowana, to ponieważ okres organizacji jest ściśle kalendarzowo zakreślony, a potem znowu sędziowie odzyskają nieprzenoszalność i nieusuwalność, to o nadużyciu pełnomocnictw przez Ministra Sprawiedliwości mowy być nie może. Tyle co do pierwszej kwestii.</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">Druga kwestia, która tu była poruszana, to nominacje, Kwestia nominacji jest istotnie jedną z najbardziej podstawowych w całym ustroju; rzeczą bardzo ważną jest, jak ma być uzupełniany skład osobowy w sądownictwie i prokuraturze. Proszę Panów, pod tym względem zarówno w literaturze prawniczej, jak i w ustawodawstwach porównawczych istnieją różne poglądy na zagadnienie. Ja chciałem dotrzeć do sedna tej rzeczy.</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Sejdna.)</u>
<u xml:id="u-26.12" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">Niech będzie tak, jeżeli Panom tak dogadza, i zebrałem materiały porównawcze z 22 państw, Chciałem mieć materiały porównawcze z ostatnich okresów, między innemi materiały, dotyczące państw, które powstały po wojnie. Na podstawie tego materiału mogę stwierdzić, że takiego systemu, jaki się proponuje u nas, niema nigdzie na świecie. Zrobiliśmy dość eksperymentów w różnych dziedzinach naszego ustawodawstwa i sądzę, że jeżeli chcemy zrobić nowy eksperyment, to powinniśmy postępować w sposób bardzo oględny. Nie były przytaczane żadne argumenty, któreby mnie mogły przekonać, że wytworzenie systemu nieznanego nigdzie na świecie, a wszak sądownictwo jest instytucją bardzo dawną i posiada bogatą tradycję, nie byłoby eksperymentem, według mego rozumienia, bardzo ryzykownym, Ale omawiana przezemnie kwestia nominacji sędziowskich ma swoją historię. Jak Panowie wiedzą, nad ustawą ustrojową pracowała także i Komisja Kodyfikacyjna, która przygotowała odpowiednie projekty, które były przedmiotem obrad nie w tym, ale w poprzednim Sejmie. Dochodziło już nawet do drugiego czytania i tutaj są bardzo znamienne momenty. Komisja Kodyfikacyjna stanęła na stanowisku, jakie reprezentują niektórzy panowie sędziowie, powiedzmy, maksymaliści, którzy uważają, że dobór sędziów powinien następować w drodze kooptacji. Oznaczam ten system takim terminem dlatego, że najbardziej oddaje on istotę rzeczy. Istotnie, nie można inaczej nazwać takiego systemu, przy którym dobór sędziów odbywa się na podstawie uchwał ogólnego zgromadzenia sądów, a Minister Sprawiedliwości jest temi propozycjami związany. Taki system całkowicie pozbawia Ministra Sprawiedliwości możności ponoszenia odpowiedzialności nie za wyroki, bo za nie Minister Sprawiedliwości nie odpowiada, ale za sprawne działanie instytucji wymiaru sprawiedliwości. Jeżeli mam być odpowiedzialny za sprawne działanie wymiaru sprawiedliwości, to muszę mieć także możność wpływania na dobór sędziów, Ale proszę Panów, byłoby może niebezpiecznie, gdybyśmy z jednej krańcowości doszli do drugiej i gdybyśmy z systemu wybierania sędziów przez Ogólne Zgromadzenie, kooptacji — przeszli na system niczem nieskrępowanego wyboru przez Ministra Sprawiedliwości. Ja nie poszedłem ani po jednej, ani po drugiej linii, wybrałem drogę pośrednią, system kolaboracji obu tych czynników, system, przy którym z jednej strony grona sędziowskie są dopuszczone do głosu, z drugiej strony Minister Sprawiedliwości jest również czynnikiem dyskusyjnym; ażeby jednak Minister mógł się stać tym czynnikiem dyskusyjnym, trzeba mu było zagwarantować pewne prawa i tu Panowie mają wyjaśnienie, dlaczego ja zastrzegam dla Ministra Sprawiedliwości 1/5 mianowań z poza grona sędziowskiego. Tego rodzaju odsetek Panowie znajdą i w innych ustawodawstwach, między innemi we Francji, która ma system odmienny od naszego i nie dający sędziom tak wielkich uprawnień, jakie oni mają w naszym ustroju. Jest to system list. Minister Sprawiedliwości francuski ma prawo przedstawić do nominacji 25% ogółu nominałów, t. j. jedną czwartą, a więc więcej, niż u nas z poza tych list. Taki sam system istnieje w Hiszpanii i we Włoszech, gdzie minister jest ograniczony co do zupełnej swobody wyboru kandydatów, ale ma zagwarantowaną tangentę w wysokości 40 proc., podczas gdy u nas ma być tylko 20 proc.</u>
<u xml:id="u-26.13" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">Co jest tu bardzo znamienne? Znamienne jest to, że to zagadnienie było przedmiotem debat w poprzednim Sejmie i niektóre kluby wypowiedziały się co do niego w sposób zupełnie zdecydowany. Mianowicie klub P. P. S., gdy była dyskutowana koncepcja wprowadzenia systemu kooptacyjnego, w osobie p. Marka zgłosił jako wniosek mniejszości poprawkę, żeby Minister Sprawiedliwości miał prawo przedstawiać kandydatów z poza grona sędziów bez żadnych ograniczeń, to znaczy dano mu swobodę w 100%. Ja proszę Panów, zrealizowałem te uprawnienia Ministra zaledwie w 1/5 części. Chcę tli zaznaczyć, że poprawka p. Marka w drugiem czytaniu w poprzednim Sejmie otrzymała większość. I cóż się stało dzisiaj? Dzisiaj dzieją się dla mnie rzeczy trudne do zrozumienia. Bo to samo stronnictwo radykalne zmieniło swoje stanowisko i jest przeciwne, między innemi, temu punktowi. Ale co do tego punktu na Komisji Prawniczej rozpoczęliśmy rozmowy, które nas doprowadziły do zbliżenia, przyczem 1/5 zastrzeżoną dla Ministra już się nie kwest jonu je. Usiłuje się tylko wprowadzić pewne drobne zmiany, co do których sądzę, że gdybyśmy mieli czas dłużej pomówić, doszlibyśmy do porozumienia. Tak się przedstawia sprawa druga.</u>
<u xml:id="u-26.14" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">Pozostaje jeszcze sprawa trzecia, też bardzo ważna: jest nią tak zwany okres organizacji. Art. 78 Konstytucji głosi, że sędziowie są nieusuwalni i nieprzenaszalni i że ta nieusuwalność i nieprzenaszalność może być na pewien okres czasu zawieszona w drodze ustawy, w związku z reorganizacją sądownictwa. Chciałbym zaznaczyć, że tego rodzaju okresy reorganizacyjne są znane ustawodawstwom innych państw. Nie badałem tej rzeczy we wszystkich państwach europejskich, ale mogę Panom zakomunikować, że takie okresy organizacyjne znane były w Austrii, a mianowicie w związku z Kleinowską reformą z r. 1895, kiedy był wprowadzony nowy ustrój sądowy wraz z ustawami procesowemi. Wtedy były również zawieszone rękojmie nieusuwalności i nieprzenoszalności sędziów, o ile sobie przypominam, na okres dłuższy, niż dwa lata.</u>
<u xml:id="u-26.15" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">Tego rodzaju rzeczy istniały także w Rosji w związku z reformą sądownictwa w roku 1864; był zwłaszcza zastosowany taki okres w Kongresówce, gdy reforma rosyjska z roku 1864 była wprowadzana na terenie Królestwa w r. 1876. Wreszcie kilka razy w ciągu XIX wieku była zawieszana nieusuwalność sędziów we Francji. Ukuto tam nawet termin charakterystyczny: epurement.</u>
<u xml:id="u-26.16" who="#komentarz">(Głos: Sanacja.)</u>
<u xml:id="u-26.17" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">Ostatnie takie epurement miało miejsce w r. 1883. W tym stanie rzeczy Panowie widzą, że nie jest to żadna nowinka, jest to rzecz konieczna. Jeżeli wprowadza się nowy ustrój, jeżeli ta reforma ma być nie tylko formalną, ale z treści swej nową, jeżeli w sądownictwie ma się coś zmienić, jeżeli judykatura nie idzie po linii uwzględniania problematów-społecznych, jeżeli mają być uwzględnione momenty życia społecznego, czasu i przestrzeni, to ta reforma sądownictwa nie może się ograniczać do formalnych przepisów; za nią muszą iść konieczne zmiany personalne.</u>
<u xml:id="u-26.18" who="#WiceministerSprawiedliwościCar">Ale przejdę znowu do naszej polskiej historii. Ona jest również bardzo ciekawa i charakterystyczna. Okres organizacyjny nie jest wymyślony przez Rząd pomajowy; w szczególności nie jest on moim pomysłem; przeciwnie, ze wszystkich czynników, które się do tej pory wypowiadały, dałem dowód największego umiaru. W projekcie Komisji Kodyfikacyjnej był proponowany 5-letni okres organizacji dla wszystkich sądów. Sejm poprzedni uznał potrzebę skrócenia tego okresu z 5-ciu do trzech lat. A cóż ja zrobiłem? Jeżeli chodzi o Sąd Najwyższy, to skróciłem ten okres czasu do 3-ch miesięcy, dla sądów apelacyjnych do roku, a dla sądu okręgowego do 2-ch lat. Nawet w swoich maksymalnych dążeniach nie doszedłem do tych minimalnych przesłanek, które Panowie w poprzednim Sejmie uchwalili. Co do tej kwestii, gdybyśmy rozpoczęli rozmowę na komisji, gotówbym był może zaproponować kompromis, bo ta sprawa inaczej przedstawiała się wtedy, kiedy opracowywaliśmy projekt nowego ustroju, a inaczej dzisiaj, kiedy upłynęło 11 miesięcy. Tych 11 miesięcy nie zmarnowaliśmy, myśmy przepracowali tę rzecz i dziś bardziej orientuję się w tym materiale. Dlatego też obecnie mógłbym się zgodzić na kompromis co do skrócenia czasu trwania tych okresów. To jest trzecia najważniejsza kwestia. Pozatem innych ważnych kwestyj nie widzę. Takie oto są te zagadnienia, które skłaniają Panów do tak heroicznego środka, jak odraczanie całości ustawy. Zdaje mi się, że to są argumenty zupełnie niedostateczne. Jeżelibyśmy stanęli na przesłankach natury rzeczowej, to musielibyśmy dojść do przekonania, że niema podstaw do odroczenia. Dlatego imieniem Rządu wnoszę o nieuchwalanie ustawy odraczającej”.</u>
<u xml:id="u-26.19" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B,)</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Sanojca.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JózefSanojca">Wysoka Izbo! Słyszałem jak p. Wyrzykowski pytał się p. Wiceministra czy to, że zapisałem się do głosu nie jest dowodem, że jest obstrukcja.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski: Źle pan słyszał moje pytanie.)</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#JózefSanojca">Tak słyszałem i nie widzę w tem żadnej ujmy dla nikogo.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#komentarz">(Głos: Dobre obyczaje sejmowe.)</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#JózefSanojca">Chodzi mi o zaznaczenie na samym wstępie, że całym sensem parlamentu jest założenie iż można drugiego przekonać mową, że nie innemi środkami, tylko wywodami</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#komentarz">(Głos: Nie obstrukcja.)</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#JózefSanojca">mogą przekonać jedni drugich i dojść do odpowiedniego porozumienia. Przecież to jest zdrowym sensem parlamentaryzmu, to jest podstawa parlamentu, Panowie zawsze wyrażacie się z przekąsem, że Rząd nie chce z Sejmem pracować, że Bezpartyjny Blok nie chce z Sejmem pracować, a oto Rząd myśli, że z trybuny będzie w stanie przekonać Panów, my myślimy, że nasze wywody zdołają przekonać Panów, że się namyślicie, że się jakoś porozumiemy — a Panowie powiadacie, że to jest obstrukcja. Przecież nie jest parlamentem to, że na komendę podniesie się tyle a tyle jednostek poselskich, bo wtedy nie trzeba posłów, tylko patyczki wstawić na miejsce posłów, prezesi będą siedzieli, sznurki będą mieli w ręku, względnie można elektrycznie połączyć. Wy byście Panowie siedzieli w domu, na pierwszego dopiero możnaby przyjechać — i tak prezes pociąga za sznurek, wstaje patyk poseł, szeregi patyków. Przecież takiego parlamentu Panowie sobie chyba nie życzycie, gdyż to nie byłoby parlamentem. Tedy może Panowie cofniecie to podejrzenie, jakoby nasze dzisiejsze stanowisko było obstrukcją, bowiem ono jest poważnemi rozważaniami nad tem, co się w dziedzinie prawnej w tej chwili dzieje. Ja też wierzę, że może mnie się uda przekonać Panów.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#JózefSanojca">Jeżeli nie, to poco jest parlament, jeżeli nie, to po co siedzicie Panowie w Sejmie? Jeżeli jest dlatego zgóry niedobra sprawa, bo ją ktoś z Bloku przedstawia, a to jest dobre, bo to wyszło z P. P. S. albo Stronnictwa Chłopskiego, to poco w takim razie trybuna sejmowa i poco są w Sejmie przemówienia posłów. Panowie podważacie ideę parlamentaryzmu, swojem stanowiskiem przekonywujecie panowie szerokie masy chłopskie i robotnicze, że parlament doprowadzono do bujdy na resorach, przez to, że traktowano Sejm jako instytucję, gdzie jest nie zrozumienie rzeczy, 4ecz gdzie zaciekłość i zażartość partyjna ma święcić triumfy. My jeszcze nie hołdujemy temu poglądowi. Ja jeszcze wierzę, że przekonam może p. pos. Smołę, czy też Panów z P. P. S., którzy pono najwięcej kochają parlamentaryzm i z tej przyczyny zapisałem się do głosu.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy, Głos: Wywłaszczenie bez wykupu i t. p.)</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#JózefSanojca">Ja myślę, że prędzej przekonam kolegów w tej sprawie, niż Pana do tego, żeby Pan przestał być partyjnikiem, a przecież i to prawdą, że ideą socjalizmu jest nie nadanie chłopu ziemi, tylko upaństwowienie ziemi.</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#komentarz">(P. Smoła przerywa.)</u>
<u xml:id="u-28.12" who="#JózefSanojca">Będę mówił dla P. P. S. Co jest w sądownictwie powszechnem dla P. P. S. czy N. P. R., czy innego ugrupowania robotniczego ważne? Ażeby wymiar jednakowo był sprawiedliwy dla klasy pracującej, jak i dla klasy posiadającej.</u>
<u xml:id="u-28.13" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Woźnicki.)</u>
<u xml:id="u-28.14" who="#JózefSanojca">A oto ja opowiem, ponieważ i w Sejmie trzeba gadać popularnie, dlatego opowiem jeden przykład z życia sądowego w Polsce.</u>
<u xml:id="u-28.15" who="#komentarz">(Głos: Niech się Pan nie krępuje, niech Pan opowie i dwa.)</u>
<u xml:id="u-28.16" who="#JózefSanojca">Mogę opowiedzieć i dwa, i trzy, zależnie od chęci i woli.</u>
<u xml:id="u-28.17" who="#JózefSanojca">Było to temu parę lat wstecz, kiedy nie rządził obecny Rząd. Były to czasy marki.</u>
<u xml:id="u-28.18" who="#komentarz">(Głos: Kiedy Pan był w Wyzwoleniu.)</u>
<u xml:id="u-28.19" who="#JózefSanojca">Byłem wtedy w Wyzwoleniu, owszem, tak jest, i zgłosili się do mnie robotnicy w następującej sprawie: oto pewien ksiądz zaproponował przyjęcie jednej służącej jednej pani inżynierowej. Ja wnosiłem interpelację w tej sprawie i wreszcie chcę o tem powiedzieć. Była to służąca ze stów. św. Zyty, trzydzieści parę lat, nigdy nie karana.</u>
<u xml:id="u-28.20" who="#komentarz">(Głos: Teraz jest pewnie w Jedynce.)</u>
<u xml:id="u-28.21" who="#JózefSanojca">Pytanie, gdzie jest, czy Pan tak dobrze wie, co jest w Jedynce? Pan nie wie dobrze co jest w P. P. S., Pan jest za młody. Naprzód niech Pan pozna swoją partię, a potem inne.</u>
<u xml:id="u-28.22" who="#komentarz">(Głos: Sanojca zna wszystkie partie.)</u>
<u xml:id="u-28.23" who="#JózefSanojca">I oto pewnego pięknego poranku skarży się temu księdzu pani inżynierowa, że służąca jest niedobra.</u>
<u xml:id="u-28.24" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Nie będziemy bajek słuchać.)</u>
<u xml:id="u-28.25" who="#JózefSanojca">To jest w aktach sądowych spisane.</u>
<u xml:id="u-28.26" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Ale to nie jest sąd.)</u>
<u xml:id="u-28.27" who="#JózefSanojca">Następuje awantura, po której służąca ma sińce dzięki temu zetknięciu pokojowemu, i skarga sądowa. Ksiądz oskarżony jest o pobicie. W międzyczasie druga skarga sądowa wpłynęła, że oto ta służąca popełniła wielką kradzież. Jak sobie przypominam miała ukraść kilogram cukru i kilogram mąki. Jaki był koniec postępowania sądowego? Ksiądz został uwolniony od winy i kary aczkolwiek były sińce niewiadomo skąd, świadkowie różnie zeznawali, zaś służąca dostała 6 miesięcy ciężkiego więzienia z obostrzeniem za kradzież kilograma mąki i kilograma cukru. Przecież P. P. S. winien zająć tego rodzaju wymiar sprawiedliwości. Ten ksiądz powiedział, żeby zastrzelił p. Naczelnika Państwa. Była to sprawa głośna, drukowana w dziennikach lwowskich. Sąd do żadnej odpowiedzialności tego księdza nie pociągnął.</u>
<u xml:id="u-28.28" who="#komentarz">(Głos: Amnestia.)</u>
<u xml:id="u-28.29" who="#JózefSanojca">Wtedy Konkordatu zdaje się jeszcze nie było Wniosłem interpelację w tej sprawie zaopatrzoną w odpis wyroku, motywy i zeznania świadków, ale najmniejszego skutku to nie odniosło, zostało po staremu.</u>
<u xml:id="u-28.30" who="#komentarz">(P. Pragier: To należy do sądu a nie do rządu.)</u>
<u xml:id="u-28.31" who="#JózefSanojca">Proszę Panów, nie wiem, jakie były pobudki, dla których służąca kobieta dostała wiele miesięcy więzienia, a zaś kto inny był uwolniony od winy i kary. Wymiar przecie sprawiedliwości jaskrawy.</u>
<u xml:id="u-28.32" who="#JózefSanojca">Proszę Panów, jeżeli chodzi o partię chłopską, która dziś strasznie oburza się i chciałaby, ażeby odroczyć te wszystkie reformy sądowe o których mowa, to przypomnę, sprawę drobnych dzierżawców. Panowie mówią o wywłaszczeniu. Ja o tem też powiem parę słów. Była ustawa o ochronie drobnych dzierżawców, dla chłopów b. ważna, uchwalona w sposób legalny przez Sejm i Senat, jednak chłopi wielokrotnie w sądach przegrywali i byli eksmitowani z ziemi, chociaż byli bronieni przez ustawę. Bardzo wielu sędziów nie szanowało ustawy, przez Sejm uchwalonej, nie uznawało prawa chłopów do obrony z tytułu ustawy o ochronie drobnych dzierżawców i zamiast brać w ochronę chłopów, brali w ochronę obszarników. Pytam się Panów ze. Stronnictwa Chłopskiego, z Wyzwolenia i innych partii, ile Wyście na ten temat wnosili interpelacji, czy jakikolwiek był tego skutek. Proszę odpowiedzieć na to najpierw w swoich sercach, a potem ze śmiechem witać moje przemówienie.</u>
<u xml:id="u-28.33" who="#JózefSanojca">Jeżeli chodzi o reformę rolną, mnie się wydaj e to go dnem poruszenia, że potrafili obszarnicy zaskarżyć do sądu wyznaczenie ich ziemi na wywłaszczenie, aczkolwiek ustawa o reformie rolnej wyraźnie tę formę ustanawiała, ale na podstawie innych ustaw obszarnicy skarżyli i wygrywali w Sądzie Najwyższym, a sam p. Minister Reform Rolnych, nie obecny, ale jeszcze w tamtym, starym Sejmie i referent p. Makulski, wszyscy mówcy wówczas dowodzili, że reforma nie jest możliwą do wykonania, przez to, że przez sądy panowie dziedzice są w stanie sabotować wykonanie reformy.</u>
<u xml:id="u-28.34" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Teraz tego niema. Trzebaby znieść więc sądy. P. Pragier przerywa)</u>
<u xml:id="u-28.35" who="#JózefSanojca">Ciekawa rewelacja, że Sąd Najwyższy nie jest sądem, dla mnie jest sądem.</u>
<u xml:id="u-28.36" who="#komentarz">(P. Pragier: Według Parna trzebaby znieść Sąd Najwyższy.)</u>
<u xml:id="u-28.37" who="#JózefSanojca">Dlaczego znieść?</u>
<u xml:id="u-28.38" who="#JózefSanojca">Gdy chodzi o sprawy robotnicze, o sądzenie służącej i pracodawcy, czy to będzie sprawa chłopska, jak obrona drobnych dzierżawców, czy to będzie reforma rolna, o której wszyscy Panowie mają przyjemność z kpinami wyrywać się tu, to we wszystkich dziedzinach bywało prawo przez sądy łamane na niekorzyść chłopów, a na korzyść kapitalistów i wielkich obszarników.</u>
<u xml:id="u-28.39" who="#komentarz">(P. Rybarski: zwracając się do posłów z B. B.: Teraz Panowie bijcie brawo.)</u>
<u xml:id="u-28.40" who="#JózefSanojca">Niech się Pan nie bawi w kiepskiego demagoga na sali. Muszę powiedzieć, że na wiecu w Psiej Wólce mógłby mieć Pański okrzyk powodzenie. A w moim klubie siedzą ludzie, którzy skończyli 24 lata i mają odpowiednio wysokie wykształcenie. W klubie Bezpartyjnego Bloku są właśnie ci ludzie, którzy doskonale to, co się mówi rozumieją, gdyby w czemkolwiek chcieli krzywdzić chłopów, to by nie pozwolili żebym przemawiał. Klub B. B, składa się z ludzi, którzy chcą porządku sprawiedliwego w Polsce, którzy nie chcą uznawać przemocy i oczywiście w tem jest cała tragedia, iż skoro dzisiaj Rząd przychodzi z dekretem, który; może zmienić wiele z tego co jest złe w sądownictwie,</u>
<u xml:id="u-28.41" who="#komentarz">(Głos: Nie zmieni.)</u>
<u xml:id="u-28.42" who="#JózefSanojca">to nie tylko ze strony prawicy, ale z Waszej strony ze strony lewicy największą wzbudza się opozycję. Przecież p. Wiceminister Car przypomniał, jakich poglądów byliście Panowie z P. P. S. w tamtym sejmie. Ale to jest ad hoc organizowana opozycja.</u>
<u xml:id="u-28.43" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-28.44" who="#JózefSanojca">Nie jestem tak uczony jak Pan w łacinie, panie Kolego, Pan już po łacinie mówił nim się Pan urodził.</u>
<u xml:id="u-28.45" who="#komentarz">(Głos: Co Pan do mnie mówi?)</u>
<u xml:id="u-28.46" who="#JózefSanojca">Nie do Pana, tylko do kolegi, który się zarumienił jak panna niewinna. Więc właśnie jest zacięta organizowana opozycja, zaś zdaje się twórcy tej opozycji zapomnieli o tem, co mówili rok względnie półtora roku temu wstecz. Jak w swoim czasie Sejm uchwalił pod wpływem endecji Konstytucję, która specjalnie ograniczała prawa Prezydenta Państwa, bo był na czele Państwa Marszałek Piłsudski, tak dziś Panowie przeciwni są zmianom w sądownictwie, bo jest Rząd, który akurat Panom się nie podoba. Ale gdy był rząd zw. koalicyjny, gdy nawet członkowie Narodowej Demokracji byli ministrami sprawiedliwości, to wtedy Panowie uznawaliście konieczność zmiany w sądownictwie.</u>
<u xml:id="u-28.47" who="#JózefSanojca">Jest to fenomen, że w Polsce wszystko musi chodzić na głowie. Gdzieindziej stronnictwa lewicy kroczą na czele postępu, u nas stronnictwa lewicowe są konserwatywne. Panowie krzyczeli przez lata o sądach przysięgłych.</u>
<u xml:id="u-28.48" who="#komentarz">(P. Pragier: A na czele postępu kroczy konserwa.)</u>
<u xml:id="u-28.49" who="#JózefSanojca">Jest mniej karykaturalne, że na czele postępu stoi t. zw. konserwa, niż to, że na czele konserwy stoi t. zw. P. P. S. To jest bardziej karykaturalne, a widzę, że właśnie dziś jest w ten sposób.</u>
<u xml:id="u-28.50" who="#JózefSanojca">Jeżeli prawica irytuje się na ten dekret Pana Prezydenta, to nie tylko ze względów naukowych. Ten dekret powiada między innemi o zmianie stanowiska, to jest rozdział 3. Ja rozumiem, że ten rozdział 3 jest dla pp. sędziów endeckich bardzo nieprzyjemny, ale nie dla ogółu sędziów.</u>
<u xml:id="u-28.51" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-28.52" who="#JózefSanojca">Wśród sędziów jest bardzo wielu ludzi, którzy dorośli do swego stanowiska i którzy spełniają swoje obowiązki sumiennie. Ale jest tego rozdziału ustęp c), który powiada, iż przeniesienie sędziego nie może nastąpić, ale przepis ten nie dotyczy wypadków, gdzie to jest potrzebne dla dobra wymiaru sprawiedliwości. Jeżeli dobro wymiaru sprawiedliwości wymaga przeniesienia, to wtedy można przenieść sędziego.</u>
<u xml:id="u-28.53" who="#komentarz">(Głos w centrum: Ten przepis jest uzgodniony na komisji, nie jest sporny.)</u>
<u xml:id="u-28.54" who="#JózefSanojca">Ale Panowie chcecie odroczyć go na cały rok. Panowie, to odroczenie jest starą sztuczką, przy reformie rolnej wypróbowaliście ją. Niech będzie — mówiono — reforma rolna, ale za rok, a potem za rok toście mówili: za drugi rok — i tak robicie reformę rolną już 6 lat. Niektórzy posłowie grunta mają, ale reformy rolnej niema. Tak samo robicie z tą ustawą, powiadacie: odroczyć na rok. Jeżeli to odroczenie dobrych dla ludu spraw robiła kiedyś prawica, to nie naśladujcie w tem Panowie z lewicy Panów z prawicy. Nie wiem też, ilu jest sędziów socjalistów, ani nie wiem ilu jest z Wyzwolenia, czy z partii chłopskiej, ale wiem, że bardzo wielu jest sędziów endeków.</u>
<u xml:id="u-28.55" who="#komentarz">(P. Pragier: To jest dla nas zupełnie obojętne.)</u>
<u xml:id="u-28.56" who="#JózefSanojca">Ponieważ w Piaście jest sędzia Brodacki, to się zdaje Piastowcom, że wśród nich jest dużo sędziów.</u>
<u xml:id="u-28.57" who="#komentarz">(Głos na prawicy: O tem się dowiemy po dekrecie.)</u>
<u xml:id="u-28.58" who="#JózefSanojca">Ja rozumiem, że ten przepis, ustęp c), że dla dobra wymiaru sprawiedliwości można sędziów przenosić, że on straszy te part je, które mają dużo sędziów i myślą sobie, że jak dekret wejdzie w życie, to sędziowie wysiedlą się z obozu endeckiego i staną się bezpartyjni i że wtedy wymiar sprawiedliwości nie będzie szedł według tego, co ten czy ów endek chciałby mieć.</u>
<u xml:id="u-28.59" who="#JózefSanojca">Proszę Panów, jest jeszcze kilka innych punktów w tej ustawie, które są bardzo dla chłopów potrzebne, które mówią o zawieszaniu sędziów w czynnościach służbowych za nadużycia, które mówią o sądach dyscyplinarnych w razie nadużyć sędziowskich. Ja przyznaj ę, że są to przepisy dla sędziów nieprzyjemne, ale dla dobra wymiaru sprawiedliwości są one odpowiednie, a chłopi i robotnicy na tem jaknajwiększe korzyści odniosą.</u>
<u xml:id="u-28.60" who="#komentarz">(P. Brodacki: Te przepisy są i obecnie.)</u>
<u xml:id="u-28.61" who="#JózefSanojca">Następnie, proszę Panów, jeszcze jedno. Ja wiem, że sto lat niewoli wytworzyło pewne przyzwyczajenia. Przecież nawet mówią, że konie się przyzwyczajają, a cóż dopiero ludzie. Ludzie przyzwyczaili się do pewnych form prawnych.</u>
<u xml:id="u-28.62" who="#komentarz">(Głos: Rybarski i Lieberman)</u>
<u xml:id="u-28.63" who="#JózefSanojca">I oto nagle Rząd odważył się złamać te stare kochane formy prawne. Wydaje się Panom Poetom, że to są jakieś prapolskie formy prawne. Gdzie tam! Przecież to, co u nas jest w dziedzinie prawnej, to jest karykatura. Tu jakiś przepis austriacki, tam przepis rosyjski, ówdzie pruski, za to samo przewinienie w Małopolsce sąd przysięgłych uwalnia od winy i kary, za to samo przewinienie w Kongresówce dostaje się 6 lat ciężkiego więzienia.</u>
<u xml:id="u-28.64" who="#komentarz">(Głos: Tu trzeba jednolitego kodeksu karnego.)</u>
<u xml:id="u-28.65" who="#JózefSanojca">Nie tylko jednolitego kodeksu karnego. Tu nie chodzi o kodeks. Ja nie wiem, jak p. Żuławski, człowiek inteligentny mógł się wyrwać z takim wykrzyknikiem. Powiedziałem: to samo przestępstwo, a więc ten sam artykuł kodeksu karnego.</u>
<u xml:id="u-28.66" who="#komentarz">(Wesołość, Przerywania)</u>
<u xml:id="u-28.67" who="#JózefSanojca">Dajcie spokój, nie udawajcie ograniczonych, bo takimi nie jesteście.</u>
<u xml:id="u-28.68" who="#komentarz">(P. Staniszkis przerywa.)</u>
<u xml:id="u-28.69" who="#JózefSanojca">Raz uchwycił karykaturzysta doskonale Pańską inteligencję.</u>
<u xml:id="u-28.70" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Pana na drzewie.)</u>
<u xml:id="u-28.71" who="#JózefSanojca">Właśnie Pana w formie wiewiórki na drzewie.</u>
<u xml:id="u-28.72" who="#JózefSanojca">Za ten sam paragraf byli uwalniani posłowie przez sądy przysięgłych w Małopolsce i za tego samego rodzaju przewinienie byli zasądzeni w Kongresówce na 6 lat ciężkiego więzienia.</u>
<u xml:id="u-28.73" who="#komentarz">(Głos: A na Kresach na 12 lat.)</u>
<u xml:id="u-28.74" who="#JózefSanojca">Na Kresach na 12 lat. Prawda. A to z tej przyczyny, że u nas w każdej dzielnicy obowiązuje inny sposób wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-28.75" who="#komentarz">(Głos: Inny kodeks karny.)</u>
<u xml:id="u-28.76" who="#JózefSanojca">Nie tylko inny kodeks karny. Niech Pan się nie kompromituje, że Pan nie rozumie co to jest kodeks, a co to postępowanie sądowe. Proszę Panów, wolno się ludziom kompromitować i ośmieszać, ale to zaszczytu nikomu nie przynosi. Mogą Panowie najgłupsze okrzyki wydawać z siebie, ja ograniczeń nie stawiam.</u>
<u xml:id="u-28.77" who="#komentarz">(Głos: Pan chce mieć monopol.)</u>
<u xml:id="u-28.78" who="#JózefSanojca">Kompromitujcie się ile chcecie. Głupiemi wykrzyknikami nikt mnie nie zakrzyczy. To jest prawda.</u>
<u xml:id="u-28.79" who="#JózefSanojca">W interesie ogółu ludności, szczególnie chłopów, szczególnie robotników, szczególnie mniejszości narodowych, szczególnie opozycji właśnie jest zmiana panujących stosunków w sądownictwie. I zdawałoby się, że Panowie poprzecie, a my zwalczać będziemy, jako niby „konserwatyści” B. B. z ziemianami. A tymczasem dzieje się odwrotnie, dla prostej konsekwencji, że jesteście Panowie z opozycji, że Warn się wydaje, że nawet najlepszych dla ludu rzeczy nie należy poprzeć, bo inicjatywa wyszła z Rządu. Wyście się z tem oburzeniem tak bardzo me spieszyli. Ustawa wyszła 6 lutego 1928 r. A więc mija 9 miesięcy, prawie dziecko by się urodziło, a Panowie jeszcze nie obmyśliliście, jak ją zmienić. Dziś się Panowie z opozycji oburzacie, ale i to oburzanie się dość ciekawe. Gdy rozmyślam nad polityką, to widzę, że największą potwornością jest kolaboracja endecji i P. P. S. I właśnie u nas te wszystkie potworności są. A w dziedzinie sądowej istnieją trzy różne postępowania i stąd cały szereg nonsensów i krzywd z powodu braku jednolitego systemu prawnego. Rząd przychodzi z inicjatywą, chce przełamać konserwatyzm, przeszkadza w tem umiłowanie do form z czasów niewolnictwa, Rząd chce nareszcie na własnem prawie się oprzeć. Wtedy wszyscy krzyczycie gwałtu. Rozumiem, że dla względów partyjno-oportunistycznych czyni to endecja, bo ma dużo sędziów, rozumiałbym, jakby to robili możni, ażeby przez stosunki utrudnić wymiar sprawiedliwości, aby nie można było sędziego w żaden sposób przywołać do porządku, ale nie rozumiem, jak może to czynić bez żadnego swego interesu w tym kierunku cała polska lewica, a nawet mniejszości narodowe. W tem widzę też potworność, nie tego potworka przedwczesnego, tylko tego potwora, który się karmi na polskiej ziemi. Tym potworem jest niezrozumienie parlamentarnej polityki w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-28.80" who="#JózefSanojca">Czy to nie potworna sprawa, że gdy jest jakakolwiek usterka w sądownictwie, to wtedy zgłaszacie panowie posłowie interpelacje do ministra sprawiedliwości, że oto dzieje się krzywda, że tu albo tam stała się niesprawiedliwość, nadużycia tego lub innego urzędu sędziowskiego, ale obecnie nie chcecie dać ministrowi możności zaradzenia złemu. Dziś występujecie z wielką furią i filipikami i zwartemi szeregami, tłumem, depczecie możność naprawienia stosunków, a jutro poprosicie kolegę Krempę o sfabrykowanie tysiąca interpelacji,</u>
<u xml:id="u-28.81" who="#komentarz">(Wesołość, Głoś na ławach chłopskich: To bliższy Wasz sąsiad.)</u>
<u xml:id="u-28.82" who="#JózefSanojca">Mojem zdaniem Krempa dla życia chłopskiego więcej zrobił dobrego, niż Pan, ma mniej teatralnych gestów, a swojemi interpelacjami łagodził krzywdy chłopskie i proletariatu wiejskiego. Dlatego powiedziałem, że poprosicie Krempę, bo Wam się nie zechce pisać, choć jesteście młodzi, a Krempa jest sitary, ale pisze, bo Was nie obchodzą bolączki na dole, a Krempę obchodzą, bo to jest chłop i o śmiech Wasz nie dba. Ja zabrałem głos dlatego, ponieważ też wyszedłem z tego dołu, wiem doskonale i czuję, jak na skórze chłopskiej pisane są krzywdy wymiaru sprawiedliwości, a wiem, że innej drogi niema do łagodzenia tych krzywdzących wymiarów, jak droga interpelacji posłów do Ministra. Ale będzie racja, będzie podstawa pod te interpelacje poselskie wtedy jeżeli Minister będzie mógł zaradzić złemu, jeżeli będzie mógł nie tylko wkroczyć teoretycznie, ale będzie mógł istotnie nacisnąć w tym kierunku na sądy i sędziów, ażeby sprawiedliwie były ferowane wyroki.</u>
<u xml:id="u-28.83" who="#komentarz">(Głos: Tam gdzie chce, tam teraz może też.)</u>
<u xml:id="u-28.84" who="#JózefSanojca">Niech się Pan nie wyrywa z tem, skoro Pan wie, że jest inaczej, Minister właśnie wystąpił, to jest chęć Ministra — dekret P. Prezydenta, Chce Rząd naprawić stosunki, a wy potwora złości partyjnej puszczacie na niego: naprzód my tobie odbierzemy możność, potem będziemy robili interpelacje, byś naprawiał usterki, potem rozpiszemy w gazetach, że nie chcą naprawiać, I na tem polega, to jest „potwór” demagogii partyjnej, Dlatego my w B, B, zeszliśmy się ze wszystkich społecznych ugrupowań, ażeby tego potwora udusić, by nie partyjnictwo, a niewątpliwa korzyść Państwa i dobro wszelakich klas pracujących na wsi i w mieście — mogły z państwowych urządzeń korzystać, a parlament żeby nie był tylko środowiskiem demagogii, Ja rozumiem najdalej posunięty, krańcowy radykalizm, ale uważam za demagogię d głupotę, jeżeli się rządowi uniemożliwia przeprowadzenie możności usuwania usterek wymiaru sprawiedliwości, a następnie będzie się zgłaszać interpelacje w tym kierunku do Ministra, aby te usterki usuwał, a potem w prasie będzie się plugawić Ministra, że nie chce tych usterek usunąć. Uważam, że to jest anarchistyczny narów z epoki szlacheckiej, przedrozbiorowej, który to narów anarchistyczny Państwo Polskie zgubił. Jeżeli Panowie naprawdę jesteście za współpracą Rządu i Sejmu, jeżeli na Waszych sztandarach nie jest napisane: dla dobra partii i niech żyje zacietrzewienie partyjne, ale istotnie hołdujecie wielkim zasadom demokracji, czy temu, czemu służy demokracja. a wiec dobru szerokich mas pracujących, a przedewszystkiem chłopów, ponieważ najwięcej mają z sądami do czynienia i najbardziej oni właśnie są przez sądy krzywdzeni, to nie przejdziecie pochopnie nad tą sprawą do porządku dziennego i nie będziecie głosować za panami adwokatami,</u>
<u xml:id="u-28.85" who="#komentarz">(Głos: Rozkaz.)</u>
<u xml:id="u-28.86" who="#JózefSanojca">którym zależy na tem, ażeby z chłopów jaknajwięcej ściągnąć, a nie zależy na sprawiedliwym wymiarze sprawiedliwości. Ja rozumiem, że każda partia ma swoich adwokatów i jak jest mafia nauczycielska, tak sądzę, że jest mafia sędziowską, jest mafia adwokacka i jak jest sprawa, w której miałby chłop coś skorzystać, a w której miałby coś stracić ten, kto jest w mafii, ten z różnych partyj, z pomijaniem swoich programowych haseł, z pomijaniem dobra Państwa interesu szerokich sfer pracujących wali na całego, byle interes tej czy innej jednostki, tej czy innej mafijki obronić. Sądzę, że talk samo tutaj, ponieważ widziałem, kto układał plan ubicia dekretu P. Prezydenta. kto dusił możność wejścia tego dekretu w życie,</u>
<u xml:id="u-28.87" who="#komentarz">(Przerywania na ławach P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-28.88" who="#JózefSanojca">widziałem przez szpary w drzwiach, więc twierdzę, że jest to spisek adwokacki d sędziowski, ażeby chłop i robotnik w dalszym ciągu mógł być wyzyskiwany, ażeby w dalszym ciągu nie mógł tej sprawiedliwości znaleźć.</u>
<u xml:id="u-28.89" who="#komentarz">(P. Pragier: Straszne to jest wszystko.)</u>
<u xml:id="u-28.90" who="#JózefSanojca">Ale chociaż to urąga zasadom nawet partyjnym, ideałom partyjnym, chociaż to trzyma przy życiu dalej ducha z czasów niewolnictwa, wołacie: „niech żyje stara niesprawiedliwość, niechaj bude kak bywało”, to jest stare nad Prutem wyrośnięte, gdzieś tam koło Śniatyna, przysłowie: nechaj bude kak bywało. To jest ultra konserwatywne i w najlepszym sensie ujmujące konserwatyzm przysłowie.</u>
<u xml:id="u-28.91" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.; W Kołomyi będą zbudowani.)</u>
<u xml:id="u-28.92" who="#JózefSanojca">Pana do Kołomyi by nie przyjęli. W Koziej Wólce doskonałe się dla Panów znajdzie pomieszczenie. Wy i do Kołomyi czasem zajeżdżacie, alby dostać głosy, ale, niestety, wasza zygzakowata polityka pepeesowska do tego doprowadziła, że dziś nie macie głosu ani tam, ani w Zagłębiu, ani w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-28.93" who="#komentarz">(P. Pragier: Niech Pan nas nie demaskuje tak zupełnie.)</u>
<u xml:id="u-28.94" who="#JózefSanojca">Na wasze miejsce przychodzą komuniści, Sel-rob...</u>
<u xml:id="u-28.95" who="#komentarz">(P. Pragier: Panie, niech Pan nas tak nie zdradza, bo będziemy zgubieni.)</u>
<u xml:id="u-28.96" who="#JózefSanojca">a wy idziecie na wieś, gdzie była Partia Chłopska, gdzie było „Wyzwolenie” i stamtąd otrzymujecie mandaty. Jak chłopi się porozumieją, to i stamtąd nie dostaniecie mandatów i skończycie się.</u>
<u xml:id="u-28.97" who="#komentarz">(P. Pragier: Niech Pan tak wszystkiego nie ujawnia, litości. Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-28.98" who="#JózefSanojca">Ja tak ze starej sympatii chciałbym, żebyście porzucili tę zygzakowatość, chciałbym, żebyście się utrzymali przy życiu, chciałbym, żeby się z was nie śmiano, że dwa lata temu mówiliście inaczej, a teraz mówicie inaczej. Chciałbym, ażebyście pamiętali, co pisaliście w „Naprzodzie” i w „Robotniku”.</u>
<u xml:id="u-28.99" who="#komentarz">(P. Pragier: Niech Pan nam daruje.)</u>
<u xml:id="u-28.100" who="#JózefSanojca">Więc nawróćcie się na drogę prawdy.</u>
<u xml:id="u-28.101" who="#komentarz">(P. Pragier: Dobrze, postaramy się.)</u>
<u xml:id="u-28.102" who="#JózefSanojca">Nawróćcie się.</u>
<u xml:id="u-28.103" who="#komentarz">(Głos: A będą mieli odpuszczone grzechy?)</u>
<u xml:id="u-28.104" who="#JózefSanojca">Wprawdzie podaliście sobie ręce z ziemianami z prawicy,</u>
<u xml:id="u-28.105" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-28.106" who="#JózefSanojca">ale nie zaszkodzi, jeśli zmienicie taktykę, jeśli raz przypomnicie sobie, że was wybrali nie ziemianie, ale też i chłopi i robotnicy,</u>
<u xml:id="u-28.107" who="#komentarz">(P. Pragier: Poprawimy się.)</u>
<u xml:id="u-28.108" who="#JózefSanojca">i jeżeli zaczniecie przy swojej ocenie prawa patrzeć nie na kieszenie adwokackie, nie na przychylność tego, czy owego pana sędziego, tylko zechcecie patrzeć jak chłopi i robotnicy na tem wychodzą i czego chcą...</u>
<u xml:id="u-28.109" who="#komentarz">(P. Pragier: My się poprawimy, ale zostawcie nam czas.)</u>
<u xml:id="u-28.110" who="#JózefSanojca">Wyście postawili czasokres jednego roku.</u>
<u xml:id="u-28.111" who="#komentarz">(P. Pragier: Właśnie...)</u>
<u xml:id="u-28.112" who="#JózefSanojca">Ja uważam, że tacy mądrzy ludzie jak wy powinni dobrze poznać ustawę w ciągu 24 godzin i wtedy mógłbym głosować za tem, aby odroczyć sprawę na 24 godz., skoroby to wystarczyło, żebyście zmienili swoje adwokacko sędziowskie poglądy na poglądy chłopsko-robotnicze.</u>
<u xml:id="u-28.113" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Zwierzyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#AleksanderZwierzyński">Panie Marszałku! Gruntowne przemówienie p. Sanojcy zdaje się całkowicie wyczerpało Już sprawę, a przedewszystkiem wyczerpało argumenty przeciwników omawianej ustawy. Sądzę, że nawet Rząd nie będzie miał już nic do dorzucenia i wobec tego proponuję przerwanie dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#IgnacyDaszyński">Wpłynął wniosek formalny o przerwanie dyskusji Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi większość. Wniosek został przyjęty. Głos ma jeszcze przedstawiciel Rządu p. Prokurator Kuczyński.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(Wrzawa, P. Żuławski: Niech Pan będzie łaskaw zacząć od tego, że to nie jest mowa obstrukcyjna, to może kto Panu uwierzy. Inny głos: To są dobre obyczaje sejmowe. Wrzawa. P. Żuławski: Jak to Sanojca robi, to można wybaczyć, ale jak to robią przedstawiciele Rządu, to inaczej wygląda. Różne okrzyki. Wrzawa. P. Niedziałkowski: Jak to w Anglii wygląda?)</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Wypada mi zabrać głos w chwili trudnej, trudnej dlatego, że po długiej dyskusji Panowie są znużeni, że Panowie wysłuchali przemówień, które niezawsze wszyscy uważaliście za rzeczowe. Mnie zaś, z mego stanowiska, jako przedstawicielowi Rządu, wolno zabierać głos tylko w sposób rzeczowy, w sposób wyjaśniający argumentami stanowisko Rządu!</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Będą Panowie może i dlatego znużeni, że nie wolno mi robić żadnych aluzji politycznych, tem mniej wprowadzać jakichś konwersacji, które Panów bawią.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#komentarz">(Różne głosy na ławach P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Niech Panowie pozwolą, że tych kilka argumentów rzeczowych, do których mnie zobowiązano, ażebym je Panom przedstawił, z kolei przedstawię.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Pan przemawia już po Wiceministrze Carze, poco Pan poprawia Wiceministra Cara.)</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">P. Wiceminister Car omówił tylko trzy punkty sporne najważniejsze, ja przedstawię dalsze rzeczowe argumenty, przemawiające przeciw odroczeniu daty wejścia w życie ustawy ustrojowej.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#komentarz">(P. Reger: Stan sędziowski jest narażony na pośmiewisko.)</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Jest to początek mojego przemówienia, a Panowie przesądzają cel jego.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#komentarz">(P. Żuławski: Pan chce dyskusję otworzyć. Pan prowadzi obstrukcyjną robotę, a nie rzeczowe argumenty.)</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Chodziłoby więc tutaj o zwalczanie z mej strony pewnych argumentów rzeczowych, przedstawionych przez przeciwników prawa ustrojowego, gdyż na tym punkcie tylko uważam dyskusję za uzasadnioną. Przedstawię Panom ze swej strony argumenty rzeczowe, mające Panów skłonić do tego, ażeby nie odsuwać w odległą przyszłość organizacji, nad którą pracowano tak długo. A podkreślam, że na pracę tę nie składa sir tylko napisanie tej ustawy, którą Panowie chcą odroczyć, ale cały szereg dokonanych aktów poprzednich i tych, które już w danej chwili są przygotowane.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Sprawa reorganizacji ustroju sądowego była od początku trudną. Jeżeli Panowie, otrzymawszy tę ustawę 7 lutego b. r., mogli dopiero w kwietniu b. r. — ja żadnego z tego zarzutu nie robię, przedstawić projekt reformy i to ze strony stronnictwa, które najpilniej tą sprawą się zajęło, kiedy drugi projekt zjawił się dopiero 31 października b. r., a był wypracowany dopiero w ciągu miesiąca października, jeżeli wreszcie dwa ostatnie projekty reform, mianowicie „Wyzwolenia” i „Stronnictwa Chłopskiego”, pojawiły się dopiero w czasie narad komisyjnych względnie podkomisyjnych i tam wzięte zostały pod rozwagę, to chyba zechcą Panowie przyznać, że rzecz sama nie jest tak łatwa, że wymaga pogłębienia i że Panowie sami dłuższy czas nad nią zastanawiać się musieli. Chodziłoby nam tylko o to, nie przesądzam sprawy utrzymania lub nieutrzymania ustawy w mocy, ale jeżeli Panowie chcecie ją odroczyć czy też obalić, aby to stało się z przyczyn rzeczowych. Podzielam w zupełności pogląd P. Libermana, który powiedział w tej Izbie: nie możemy dla unifikacji dopuścić czego złego. W komisji wyjaśnił na przykładzie, że zrobilibyśmy „coś” dla unifikacji, co byłoby wprawdzie zjednoczeniem pod pewnym względem i w pewnym kierunku całej Rzeczypospolitej Polskiej „pod jeden strychulec”, ale co byłoby może nie tylko złem, ale i wielkim nonsensem. Jeżeli z tego założenia będziemy się na sprawę zapatrywać, to może Panowie argumentów Rządu zechcą wysłuchać.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Proszę Panów, Panom chodzi o obalenie pewnych rzeczy, o usunięcie ich, chodzi jak Niemcy wyrażają się o „rozebraniu” gmachu, który Rząd postawił. Nie wstawiacie poszczególnych cegiełek, jeżeli uchwalicie ustawę odraczającą. Gdyby chodziło tylko o poprawki, to prace są w toku i, jak p. Wiceminister zaznaczył w swojem przemówieniu, w 3 4 conajmniej, jeżeli nie w 90% doprowadzono do uzgodnienia. Rozbudowa czy rozbieranie gmachu, zbudowanego z trudem, powinne nastąpić wówczas tylko — zdaje się, jest to zrozumiałe — jeżeli ten gmach jest tak źle zbudowany, jest czemś grożącem zawaleniem, że lepiej pozostać w dawnych budynkach i zacząć budowę od nowa, kiedy budynek nowy nie nadaje się wcale do żadnych poprawek.</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Zdać sobie z tego stanu rzeczy jest — proszę Panów — obowiązkiem, chociażby przez wzgląd na ocenienie i poszanowanie cudzego trudu. Nie wolno mi się bawić w moralizatorstwo i zabierać głosu w sprawach politycznych, ale Panowie wiedzą, że po dzielone są zapatrywania co do tego, czy poprzedni Sejm, nie dzisiejszy, więcej budował, czy też ścierały się tylko poglądy, które w wyniku dawały zero zamiast jednolitego gmachu nowej Polski o własnym charakterze. Nowy Rząd uważa więc przedewszystkiem za swój obowiązek stawianie, budowanie i te budowle się pojawiły. I tutaj w tym nowym Sejmie Panowie nie chcieliby nawet przyjrzeć się, jakiego przygotowania wymagała budowa nowego ustroju sądownictwa, jednoczącego ziemie polskie. Ona nie polegała tylko na tem, że zrobiło się ustawę ustrojową i przygotuje rozporządzenia wykonawcze w ostatniem stadjum puszczenia w ruch. Ona polega! także na czem innem, ona polega na tem, że z punktu widzenia tej przyszłości był opracowany zaraz po wypadkach majowych cały szereg ustaw przygotowawczych. Nie będę tych ustaw Panom wyliczał, znajdą je Panowie w Dzienniku Ustaw. Mieliśmy np. stworzyć sądy grodzkie wieloosobowe w największej dzielnicy. Żeby stworzyć takie sądy wieloosobowe, pomyślano nad tem, ażeby odpowiednią organizację przygotować, z jednej strony stworzyć sądy pokoju wieloosobowe, a z drugiej strony wydać ustawę, która wprowadzała instytucję kierowników — naczelników, konieczną w takich sądach wieloosobowych. Było to rozporządzenie z mocą ustawy wydane jeszcze w r. 1927 z mocą obowiązującą do 1 stycznia 1928 r., które tę rzecz realizowało. Prezes sądu okręgowego ma prawo z mocy tej ustawy ustanawiać kierowników sądów pokoju, a przyszłych grodzkich. Ustawa nowa wprowadza tylko tę zmianę, że ta czynność została przesunięta na Ministra. Pomyślano o sądach pokoju — przyszłych grodzkich — nie tylko jednocząc je w licznych wypadkach w jeden sąd pokoju wieloosobowy, ale także pomyślano nad tem, żeby procedurę karną uwzględniono już przy tej reorganizacji. We wspomnianem rozporządzeniu z r. 1927 był przepis, że zamiast sędziów śledczych pewne czynności w zakresie śledczym mogą spełniać sądy pokoju. Otóż, proszę Panów, to były prace, które się wykonywało przez cały rok, przez dłuższy czas, w ostatnich niemal chwilach była tego rodzaju praca, jak naprzykład zjednoczenie sądów pokoju w Łodzi w jeden duży sąd ku ogólnemu zadowoleniu ludności i władz miejskich, które przyczyniły się do umożliwienia materialnego zrealizowania tej ważnej dla miasta reformy przez dostarczenie odpowiednich lokali.</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Proszę Panów, należałoby zważyć — czy w tej Wysokiej Izbie wszyscy Panowie zdali sobie sprawę z tych wszystkich momentów, które rzeczowo mogą u Panów decydować. Te momenty podzieliłbym na rozmaite. Najprzód pewne poglądy dzielnicowe i przyzwyczajenia dzielnicowe. Jeżeli się zobaczy instytucję przeszczepioną w swojej dzielnicy z innej dzielnicy, wytwarza się zupełnie zresztą naturalny ferment; człowiek z danej dzielnicy, rozważając treść takiej instytucji, uważa ją niejednokrotnie nie tylko za obcą i niecelową, ale nawet za wytwór horendalny, a jeżeli nie za horendalny, to wprost za niemożliwy na gruncie swej, dzielnicy.</u>
<u xml:id="u-32.15" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Te, że tak powiem, imponderabilia, bo to są rzeczy w istocie nieraz drobne, jeżeli mogły istnieć w jednej dzielnicy, to mogą istnieć i w drugiej dzielnicy, jednak wytwarzają u pewnej grupy osób pewien nastrój psychiczny, który powoduje, że dana osoba jest nastrojona wobec odnośnych przepisów nieprzychylnie. Przykładów takich z samego ustroju mógłbym przytoczyć bez liku, począwszy od „naczelników” sądów grodzkich, których sama nazwa; dla pewnych osób jest już abominacyjną, dalej sądy pokoju (nowego ustroju) z zasadą wybieralności sędziego, co w jednej dzielnicy nie jest widziane, jako instytucja pożądana, gdy w innej dawały się słyszeć głosy pełne ubolewania, że ta instytucja jest w nowej ustawie upośledzona, że za mały zakres kompetencji jest jej przyznany, że uzależnione jest jej istnienie od woli miejscowej ludności. Zarazem mają Panowie przed sobą w prawie ustrojowem wynik starcia tych wszystkich poglądów. Starano się te rzeczy dzielnicowe zjednoczyć, jak najmniej urażając te właśnie poglądy dzielnicowe, bo powiedziano, że tam gdzie ludność życzy sobie sądów pokoju — niech powstaną, gdzie ich sobie nie życzy — niech nie powstają. Widzimy, że w jednych wypadkach uważa się tę instytucję za zbyteczną, uważa się, że sędzia z wyboru nie odpowiada nowoczesnej idei sędziego niezawisłego, bo jest zawisły od woli wyborców, a z drugiej strony uważa się. to za najlepszą formę.</u>
<u xml:id="u-32.16" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Chciałbym, aby Panowie w swojej umysłowości odrzucili zupełnie te imponderabilia, ponieważ one jednak odgrywają tak ważką rolę we wszystkich obradach, w kształtowaniu poglądów na ustosunkowanie się do całości tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-32.17" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Chodziłoby więc o ograniczenie się do zasad walnych, zasad podstawowych nowego prawa i o rozstrzygnięcie „kwestii odroczenia” na tej płaszczyźnie, z pominięciem motywów, które mogą wypływać u Panów z przyczyn politycznych, lub z poglądów wyrosłych na tle długoletnich przyzwyczajeń dzielnicowych. Tutaj, proszę Panów, niech mi wolno będzie zrobić odchylenie w kierunku, który nie należy może ściśle do tej dyskusji, ale jest charakterystyczny ze względu na doniosły wpływ takich przyzwyczajeń na decyzje sejmowe. Przechodzi już przez Senat, uchwalona zresztą prawie jednomyślnie w Sejmie i w komisji senackiej, sprawa pewnych zmian w rozporządzeniu z mocą ustawy z 22 marca b. r. o postępowaniu karmo-administracyjnem, którem tę materię prawną zunifikowano na całym obszarze Rzeczypospolitej. I tam także, jak widzimy, odgrywają rolę imponderabilia dzielnicowe, które jednak spowodowały ustosunkowanie się ogółu nieprzychylne do pewnych norm wspomnianego rozporządzenia. Kiedy bardzo poważni senatorowie z b, dzielnicy austriackiej podkreślają, że jest pożądane karanie przez wójtów jako bardziej bezpośrednie, jeżeli senatorowie z popruskiej dzielnicy żądają prawa karania dla t. zw. władz miejscowych policyjnych o podkładzie autonomicznym, komunalnym, tak z drugiej strony w dzielnicy największej, w ziemiach porosyjskich nie odczuwano zupełnie potrzeby tworzenia dla wójta lub innych władz komunalnych uprawnień władzy karzącej. A jednak dla panów z Małopolski, z Wielkopolski jest to bardzo ważna i istotna rzecz, poza drugorzędną jaką było przekazanie grzywien tym związkom, których organa wymierzają kary. Otóż tego rodzaju poglądy dzielnicowe na szczegóły, poglądy wyrosłe z urządzeń państw zaborczych, lecz nieistotne w wielkim stylu, nie powinny decydować o ustosunkowaniu się do wielkiej reformy ustroju sądowego i nie powinny być bodźcem do rozsadzania tego budynku, który z mozołem zbudowano.</u>
<u xml:id="u-32.18" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Tego rodzaju kwestie, wypływające z dotychczasowych rozbieżnych urządzeń, to rzeczy nieraz bardzo podrzędne; przewidywaliśmy je i co do nich moglibyśmy także znaleźć może pewne spostrzeżenia uwagi, wątpliwości i nawet sprzeciwy bezpośrednio w samem sądownictwie u prezesów sądów i sędziów. Jednak uważaliśmy, że ta reforma nie może się odbyć bez pewnych tarć, wstrząsów, bez pewnych bólów, które przebyć trzeba w twórczej pracy rodzącego się nowego polskiego bytu; obecnie chodzi o to tylko czy nie zachwiano tych podstaw zasadniczych sądownictwa, którym wyraz dała Konstytucja, oraz czy urzeczywistniono możliwie najlepiej jej zasady, uzgadniając je z potrzebami dobrej organizacji i potrzebami żywotnemi społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-32.19" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Co do trzech głównych kwestyj zabrał głos p. Wiceminister i te rzeczy Panom wyjaśnił. Mnieby tylko przypadło zadanie, może dla mnie żmudne i Panów fatygujące, ale niezbędne, jeżeli rzecz ma być należycie oświetlona i to nie tylko należycie oświetlona, ale pełnem światłem tego co się dzieje, zadanie pełnego krytycznego przedstawienia tych wszystkich zmian, jakich domagają się przeciwnicy prawa ustrojowego i wykazania, że nie mają one takiego znaczenia, aby wejście w życie tego prawa należało odroczyć na cały rok.</u>
<u xml:id="u-32.20" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Niech więc wolno mnie będzie przejść do dwóch wniosków, t. j. „Polskiej Partii Socjalistycznej” i „Klubu Narodowego”, z którymi można się było zapoznać bo dwa drugie t. j. wniosek „Wyzwolenia” i „Stronnictwa Chłopskiego” są mi znane tylko z fragmentów, pojawiły się bowiem w ostatniej dopiero chwili. Wniosek Klubu Narodowego pojawił się 31 października i zawiera ni mniej ni więcej tylko artykułów 98, a jak Panowie mogą się ze szczegółów przekonać w 90%, można to dokładnie obliczyć, są to rzeczy bez głębszego znaczenia, bo rzeczy redakcyjne, które można i w takiej postaci i w innej uważać za dobre, zaczem za niemi mogłaby się oświadczyć jednomyślność tej Izby z przytaknięciem ze strony Rządu.</u>
<u xml:id="u-32.21" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Wniosek Klubu Socjalistycznego jest nieco krótszy, liczy tylko 31 artykułów i z pewną modyfikacją odzwierciadla te uwagi, które przedstawił w swej broszurze jeden z prezesów sądu, ujmując ostateczne wnioski w formę artykułowaną. Również w tym wniosku 9ą liczne takie propozycje zmian, że trzeba je uważać za „reformy” językowe redakcyjne. W związku z tem oświetliłbym jedną rzecz, którą odrazu na Komisji podnieśliśmy i którą zdaje się, że cała Komisja przyjęła jednomyślnie za słuszną. Inne jest ustosunkowanie się ciał parlamentarnych do projektu ustawy, inne do ustawy ogłoszonej w Dzienniku Ustaw, a z istoty swej normą prawną obowiązującą jest także rozporządzenie z mocą ustawy. Inna jest rzecz, gdy Rząd składa Sejmowi projekt ustawy i ten projekt podlega przerobieniu. Wtedy poprawia się nie tylko rzeczy, na których zależy ze względów politycznych czy z innych motywów, ale także przeredagowuje się na lepsze stosownie do upodobań większości Komisji i referenta, brzmienie poszczególnych artykułów lub zdań. Można iść w tym kierunku bardzo daleko, że tak się wyrażę lapidarnie, jeżeli nie podoba się wyraz „jeżeli”, zmienia się go na „jeśli” lub odwrotnie. Inaczej trzeba się ustosunkować do normy, która stała się ustawą, jak rozporządzenie z mocą ustawy. W tym wypadku występuje się z t. zw. nowelizacją, tak samo jak występuje się z nowelizacją własnej ustawy, sejmowej t. j. ustawy, którą Sejm uchwalił kiedyś przy innej większości, przy innych stosunkach koalicyjnych, a następnie w innym składzie nowego Sejmu czy też innym tylko układzie stronnictw pragnie zmian prawa poprzedniego. Nikt nie wystąpi z wnioskiem nowelizacyjnym dla wprowadzenia zmian redakcyjnych tylko; w nowelizacji zawsze ma się na oku cele istotne. We wnioskach ustawodawczych złożonych obecnie umieszczono jedno i drugie i zmiany istotne i redakcyjno-językowe. Dlaczego o tem mówię? Dlatego proszę Panów, że poza temi trzema walnemi sprawami, o których mówił Pan Wiceminister, i po wysegregowaniu rzeczy, dla których nikłby z nowelizacją nie wystąpił, w pozostałej reszcie znalazłoby się może jeszcze dziesięć kwestyj, o których wartoby było mówić. Raz jeszcze podkreślam: reszta wszystkie propozycje zmian są tej kategorji, że dla nich nikłby z nowelizacją oddzielną nie wystąpił.</u>
<u xml:id="u-32.22" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Niech mi będzie wolno dla wykazania tego twierdzenia wziąć do ręki wniosek Klubu Narodowego (druk Nr. 250) i przejść kolejno proponowane zmiany.</u>
<u xml:id="u-32.23" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">W art, 1 wnioskodawcy chcą skreślić całą instytucję sędziów pokoju i w tej kwestii pomiędzy Panami są podzielone zdania, nie z punktu widzenia jakichś wyższych interesów politycznych, czy prawnych, czy światopoglądów, ale po prostu na tle życia praktycznej na tle doświadczeń dzielnicowych. I rzeczywiście dzielnicowo podzieliły się głosy w tej kwestii. Ale rzecz załatwiono w ten sposób, że cofnięto wniosek, uważając, że może ta forma pośrednia, którą wybrał projekt rządowy, najlepiej odpowiada chwilowej potrzebie i obecnie na reformę w tym kierunku zanosić się nie powinno.</u>
<u xml:id="u-32.24" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Składa się tak, że mogę zaraz na wstępie wniosku podnieść jedną kwestię, mającą istotniejsze znaczenie. Jest to reforma art. 2 § 2 prawa ustrojowego. Niektórzy Panowie Posłowie chcieli dopatrywać się w treści tego przepisu nawet naruszenia Konstytucji, Artykułu tego paragraf drugi brzmi tak: „Tworzenie i znoszenie sądów grodzkich, okręgowych i apelacyjnych może nastąpić tylko w drodze ustawy”. Czytam treść samej ustawy. „Ustalanie i zmianę okręgu lub siedziby sadu może zarządzić Prezydent Rzeczypospolitej w drodze rozporządzenia”, I tutaj dopatrywali się Panowie w tem ustaleniu i zmianie siedzib sądowych jakiegoś ukrytego żądła, które może utracić niezawisłość sędziowską i interesy ludności pod względem istnienia sadów lako takich, pod względem ich rozplanowania terytorialnego.</u>
<u xml:id="u-32.25" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">I co zaproponowano we wniosku „Klubu Narodowego”: „Tworzenie i znoszenie sądów grodzkich, okręgowych i apelacyjnych, ustalenie i zmiana ich okresów, jak również zmiana siedziby sądu może nastąpić tylko w drodze ustawy”. Ten przepis nie uległ zmianie, dodano tylko słowa: „ustalenie i zmiana ich okresów”. A dalej: „Zmianę granic okręgu może zarządzić także Prezydent Rzeczypospolitej w drodze rozporządzenia, jednakże taka zmiana nie może być połączoną ze zwinięciem lub przeniesieniem stanowisk sędziowskich, ani też z przeniesieniem siedziby sądu”.</u>
<u xml:id="u-32.26" who="#komentarz">(Głos: To nie jest na porządku dziennym.)</u>
<u xml:id="u-32.27" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Ma bardzo wiele związku, chodzi o wykazanie, że Panowie nie mają powodu merytorycznego do odroczenia.</u>
<u xml:id="u-32.28" who="#komentarz">(P. Brodacki: Artykuł jest nieuzgodniony? Gdyby było uzgodnienie, to wszystko byłoby zrobione)</u>
<u xml:id="u-32.29" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Czy z tej racji ma się powód do odraczania? Przedewszystkiem w okresie reorganizacji, tym najbliższym, Panowie przyznają o wiele szersze prawa władzy wykonawczej, bo prawo przenoszenia sędziów w stan spoczynku i na inne miejsce służbowe, w tym najbliższym okresie bez względu na to, jak brzmi przepis art. 2 § 2. Nie chce przesądzać czy materia objęta art. 2 § 2 prawa ustrojowego będzie tak unormowana, jak wnioskodawcy sobie życzą, czy inaczej, nie chcę mówić o tem do jakich rezultatów komisja doszła, ale mogę to jedno skonstatować, że na najbliższy okres rzecz ta jest nieaktualna, bo Rząd wedle propozycji najrestryktywniejszej miałby prawo przenoszenia sędziów okręgowych i grodzkich w ciągu roku lub półtora roku. W ten sposób te rzecz byłaby uregulowana w najbliższym czasie, a w tym półtora roku chyba jest czas zmienić definitywnie przepis art. 2 ustawy.</u>
<u xml:id="u-32.30" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">§ 3 — znowu ponieważ tyczy sądów pokoju, cofnięty.</u>
<u xml:id="u-32.31" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Art. 4 wniosku Klubu Narodowego. Pod jakimś wrażeniem napisano, że osobna ustawa określi zakres działania sądów dla nieletnich. Okazało się, że był to zwykły lapsus, bo ogłoszony kodeks postępowania karnego zawiera już odnośne przepisy, więc także o tem niema co mówić. Wszystko to razem tworzy rodzaj chaosu w tych próbach obsunięcia tego gmachu ustrojowego na tych miejscach, w których jest najzupełniej solidny z każdego punktu widzenia.</u>
<u xml:id="u-32.32" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Art. 5 i 6 wniosku Klubu Narodowego: Minister Sprawiedliwości oznaczy liczbę sędziów śledczych i oznaczy ich siedziby, ewentualnie poza okręgiem. „Minister Sprawiedliwości oznaczy rozporządzeniem w każdym sądzie okręgowym liczbę sędziów tego sądu, jako sędziów śledczych oraz oznaczy siedzibę ich urzędowania”. „Do zmiany siedziby urzędowania sędziów śledczych mają zastosowanie postanowienia art. 2 § 2”. Nile chcę się nad tem długo zastanawiać, gdyż ta rzecz nie ma głębszego znaczenia; można tak regulować lub inaczej. Mimo tego, wniosek nie zmienia istoty rzeczy, ponieważ to, że sędziego nie można przenosić do innych miejscowości, wynika z innych przepisów ogłoszonego prawa ustrojowego. Tę samą myśl wyrażono we wniosku Klubu Narodowego powołaniem się na art. 2 § 2, a we wniosku P. P. S. chciano tę myśl wyrazić jeszcze jaśniej. Wszystko to jednak znowu nie ma znaczenia na najbliższą przyszłość, bo tę kategorię sędziów panowie wnioskodawcy z „Klubu Narodowego” zaliczają do tych, którzy w okresie reorganizacyjnym mogą być przenoszeni.</u>
<u xml:id="u-32.33" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Idźmy dalej. Według art. 7 wniosku usunięcie wyznaczonego naczelnika sądu grodzkiego może nastąpić tylko w drodze dyscyplinarnej. Znowu reforma niepilna. W okresie reorganizacyjnym koncedowanym przez wnioskodawców wolno usuwać sędziów grodzkich, choćby byli naczelnikami, więc bez względu na chęć reformy takiej lub innej, rzecz nie przedstawia się aktualnie. Rozmyślnie nie wszczynając dyskusji merytorycznej, ograniczam się tylko do wykazania tego, co jest ściśle w związku z dzisiejszą decyzją Panów: czy jest dostateczna podstawa do odroczenia sprawy na cały rok?</u>
<u xml:id="u-32.34" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Zmiany do art. 12 prawa cofnięto.</u>
<u xml:id="u-32.35" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Tak samo zmiany do art. 15, 19 prawa cofnięto; drobne skreślenia.</u>
<u xml:id="u-32.36" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">W art. 20 i 23 prawa chodzi po prostu o rzecz teoretyczną — czysto sądową, która poza sędziami i poza zajmującymi się kwestią organizacji sądów, nikogo nic nie obchodzi, a mianowicie czy w wydziałach odwoławczych sądu okręgowego ma koniecznie zasiadać obok dwu sędziów okręgowych jeden sędzia grodzki, czy też komplet może składać się z samych sędziów okręgowych? czy ma zwyciężyć idea taka, czy inna...?</u>
<u xml:id="u-32.37" who="#komentarz">(Głos: Wiemy.)</u>
<u xml:id="u-32.38" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Pan nie brał udziału w posiedzeniach komisji i tam okazało się, że członkowie jej podzielili się sami, wychodząc z czysto prawniczych założeń.</u>
<u xml:id="u-32.39" who="#komentarz">(Głos: Czy Pan był adwokatem?)</u>
<u xml:id="u-32.40" who="#ProkuratorSąduNajwyższegopKuczyński">Nie.</u>
<u xml:id="u-32.41" who="#komentarz">(P. Duro: Wygląda, jakby Pan był adwokatem, gada Pan bez przerwy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#IgnacyDaszyński">Pan będzie łaskaw, Panie Pośle, nie wydawać lądów,</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#ZygmuntKaczyński">Proponowana zmiana paragrafu 3 artykułu 24 prawa znowu zmierza do tego, aby przepis, który może nie ma wielkiego znaczenia, zreformować w myśl pewnych własnych poglądów. Mianowicie czy pewne zdanie powinno się mieścić już w ustawie ustrojowej, czy też należy je raczej zamieścić w kodeksie postępowania karnego. Rzecz nudna, czysto prawnicza.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#ZygmuntKaczyński">W jednym wypadku, mianowicie w art. 25 jest zmiana bardziej merytoryczna, że prezesa zastępuje się zgromadzeniem ogólnem w zakresie uprawnienia, kto wyznacza przewodniczących sądów przysięgłych, ale oczywiście na wniosek tego prezesa. Czy to jest jedna z tych ważnych zmian, powodujących konieczność odroczenia prawa ustrojowego? Wszak według tej ustawy sądy przysięgłych z natury potrzebnych czynności... wymagają przygotowania.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#komentarz">(Przerywania).</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#ZygmuntKaczyński">Czy w tym wypadku zmiana nieznaczna, która może być zrealizowana dopiero w późnej jesieni (w listopadzie) 1929 r., bo według ustawy dopiero w lipcu zaczynają się czynności przygotowawcze ku utworzeniu sądów przysięgłych, wymaga okresu dłuższego do jej przeprowadzenia niż termin do jesieni 1929? Chociaż ustawa ustrojowa ma wejść w życie w styczniu, lecz nie może być w tym względzie zrealizowana wcześniej, jak dopiero w jesieni, to jednak Panowie uważają, że całą ustawę trzeba odroczyć o cały rok.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#ZygmuntKaczyński">Art. 27 zawiera przepis o zawieszeniu sądów przysięgłych zarządzeniem Rady Ministrów. Wnioskodawcy proponują następujące uzupełnienie:</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#ZygmuntKaczyński">„Zarządzenie to musi Rada Ministrów przedstawić Sejmowi do zatwierdzenia na posiedzeniu Sejmu najbliższem po dniu ogłoszenia o zawieszeniu działalności Sądu przysięgłych. Jeżeli Sejm odmówi zatwierdzenia, przywraca się natychmiast działalność sądu”.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#ZygmuntKaczyński">Wprowadza się więc poprawkę, że jeżeli sądy przysięgłych zostaną zawieszone, — dotąd nie są one tutaj i w b. dzielnicy pruskiej wprowadzone, — że w tym wypadku także bezwzględnie i stanowczo należy zarządzenie zawieszenia przedłożyć Sejmowi.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#ZygmuntKaczyński">Czy to ma być powodem odroczenia ustawy, jeżeli tych sądów przysięgłych jeszcze niema, a Panowie proponują, żeby był należny przepis w kwestii zawieszenia tych sądów przysięgłych. Sądy przysięgłych mają wejść w życie od jesieni, a już obecnie mają być zabezpieczone na wypadek zawieszenia ich. I jakim sposobem? Chcą panowie odroczyć przepisy w przedmiocie sądów przysięgłych o dalszy jeszcze rok.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#komentarz">(Głos: Art. 28.)</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#ZygmuntKaczyński">We wniosku mam art. 29. Żadnego z tych wniosków nie pominę, tembardziej, że Panowie sami się upominacie.</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#ZygmuntKaczyński">A dalej zaraz (do art. 29) wnioskodawcy proponują taką korekturę. Jeżeli sąd przysięgłych będzie zawieszony, to niech nie sądzi w sądzie okręgowym trzech, tylko pięciu sędziów zawodowych. Ważna kwestia, lecz wniosek cofnięto słusznie. Dlaczego? Dlatego, bo jeżeli wprowadziliśmy we wszystkich dzielnicach pełną apelację od wyroków sądu okręgowego, zaczem w apelacji będzie drugi raz rozważać sprawę trzech sędziów, dlaczego w pierwszej instancji ma sądzić pięciu?</u>
<u xml:id="u-34.11" who="#ZygmuntKaczyński">Zaraz następny punkt wniosku (do art. 36 prawa) bardzo ważna kwestia (?) czy w Sądzie Najwyższym izby mają się dzielić na wydziały czy nie? Sąd Najwyższy, który sam sobie uchwala regulamin, najlepiej określi swe wewnętrzne urządzenia. Natomiast Panowie wnioskodawcy chcą, aby to było powiedziane w samej ustawie. Słusznie się Panowie śmieją, bo tego rodzaju reformy nie mogą być podstawą odroczenia ustroju na cały rok.</u>
<u xml:id="u-34.12" who="#ZygmuntKaczyński">W art. 37 prawa jest powiedziane: „ w wypadkach wskazanych w ustawach” poczem następuje pauza (myślnik). Tę kreskę wnioskodawcy proponują skreślić, gwoli poprawności języka jak rozumują.</u>
<u xml:id="u-34.13" who="#ZygmuntKaczyński">W zakresie art. 39 prawa (art, 17 wniosku) wszczęto spór, czy prokurator ma brać udział w Sądzie Najwyższym także w sprawach cywilnych. Jeżeli to dziedzina wielkich walk, to chyba czysto jurydycznych, które poza prawnikami nikogo nie będą obchodzić.</u>
<u xml:id="u-34.14" who="#ZygmuntKaczyński">Do art. 40 wnioskodawcy żądają uzupełnienia dla jasności w tym kierunku, że jeżeli w Sądzie Najwyższym izba się zbiera, to do kompletu potrzeba obecności połowy jej członków, lecz „najmniej dziesięciu”. Poprawkę językową do § 3 tegoż art. 40 cofnięto, (Art. 20 wniosku). Jako art. 48 wstawia się art, 49 prawa, i zmienia w ten sposób, że do quorum wystarcza zawsze połowa członków zgromadzenia, więc także w sądach apelacyjnych i okręgowych, dla których prawo ustrojowe żądało 2/3 obecnych. Poprawka do art, 48 § 3 i do art. 49 jest cofnięta po pewnych wyjaśnieniach ze strony Rządu, nie będę więc o tem mówił.</u>
<u xml:id="u-34.15" who="#ZygmuntKaczyński">Dalej wszczęto kwestię czy kolegjum administracyjne ma się składać z 7 członków, czy z 5 oraz jaki ma być ich stosunek do zgromadzenia ogólnego, To są rzeczy jurydyczne dla ustroju bez głębszego i ogólniejszego znaczenia.</u>
<u xml:id="u-34.16" who="#ZygmuntKaczyński">Artykuły 50–51 prawa: to znowu dziedzina reform raczej regulaminowych z wyjątkiem jednego przepisu, że postanowienie o przekazywaniu sprawy ze zgromadzenia ogólnego do kolegjum administracyjnego, z powodu nie powzięci a przez zgromadzenie uchwały w terminie lub dla braku quorum, nie stosuje się do orzeczeń, które zgromadzenie ma powziąć w przedmiocie przeniesienia sędziego w stan spoczynku lub na inne miejsce służbowe. To materia rzeczywiście doniosła, I tutaj natrafiam na drugi punkt ważny, ale niesporny, podkreślam to, bo Rząd oświadczył w tym przedmiocie zgodę z poglądem, że jeżeli sędzia ma być usunięty, to tę Sprawę musi załatwić zgromadzenie ogólne, a jeżeli nie załatwi, to musi być nawet dziesięć i dwadzieścia razy zwoływane, póki komplet się nie znajdzie; sprawa nie może wskutek opóźnienia się zgromadzenia przejść do kolegjum administracyjnego z mocy samego prawa, jak to wynikało z porównania przepisów prawa ustrojowego. To był rzeczywiście przepis może rażący, było zwykłe przeoczenie, ale odrazu się temu zapobiegło odpowiednim regulaminem zaleconym w okólniku. Rząd zgodził się na reformę ustawową i jest pewność, że ta rzecz nigdy nie będzie stosowana w tej postaci, żeby kolegjum administracyjne mogło sędziego usunąć.</u>
<u xml:id="u-34.17" who="#ZygmuntKaczyński">Po przejściu 23 artykułów wniosku natrafiam na drugą kwestię dyskusyjną poza temi dyskusyjnemi, które zostały wyjaśnione, uzgodnione i są kwestiami niespornemi.</u>
<u xml:id="u-34.18" who="#ZygmuntKaczyński">Przechodzę do art. 52 (podział czynności), w którym istota proponowanej zmiany polega na opuszczeniu przepisu o kolejnem powoływaniu sędziów grodzkich do rozpoznawania spraw odwoławczych. Zmiana to redakcyjna spowodowana tem, że wnioskodawcy — jak wspomniano przy art. 20 prawa — pragną skasować udział sędziów grodzkich w wydziałach odwoławczych. Jest to rzecz wyłącznie administracyjnosądowa nie interesująca ogółu.</u>
<u xml:id="u-34.19" who="#ZygmuntKaczyński">Proponowano skreślenie rozdziału IX (art. 60 do 64), dotyczącego kar porządkowo-dyscyplinarnych. Przepisy te w Komisji sejmowej podlegają tylko pewnym zmianom. Propozycja ich skreślenia powstała wskutek prostego nieporozumienia, bo w dzielnicy, do której wnioskodawca referent należy, te ma ter je należały do procedury, a w b. dzielnicy rosyjskiej i pruskiej do ustroju, więc nie można było tych przepisów pominąć że względów praktycznych wobec uchylenia przepisów ustrojowych porosyjskich i popruskich, bez względu na to, jakie są zapatrywania teoretyczne na tę sprawę, Cofnięto wniosek o skreślenie w art. 66 słów: „którym podlegają także sędziowie pokoju”.</u>
<u xml:id="u-34.20" who="#ZygmuntKaczyński">W art. 67 po słowach: „lub grodzkiego” wnioskodawcy dodają wyrazy: „z pośród sędziów odnośnego lub równorzędnego lub wyższego sądu”. Zmiana redakcyjna, proponowana także we wniosku P. P. S„ zupełnie słuszna, jeżeli chodzi o zupełnie jasne określenie woli ustawodawcy. Rząd ją akceptuje, tak bowiem pojmowano przepis celowo. Oczywiście, nie mógł istnieć zamiar stworzenia podstawy prawnej do wyznaczania na zastępcę prezesa nie sędziego lub sędziego niższej instancji. Wyznaczenie nie sędziego byłoby zresztą przeciwne innym przepisom organizacyjnym, ponieważ funkcje prezesa obejmują także funkcje sędziowskie i tylko sędzia może je spełniać.</u>
<u xml:id="u-34.21" who="#ZygmuntKaczyński">Poprawkę do art. 70 — cofnięto.</u>
<u xml:id="u-34.22" who="#ZygmuntKaczyński">Art. 72–76 prawa normują sprawę nadzoru nad sądami i sędziami. Kwestia doniosła i istotna dla niezawisłości sędziów. Wnioskodawcy proponowali kilka zmian i w podkomisji doszliśmy do porozumienia wyrażonego w ostatecznej redakcji, Kwestia pełnienia nadzoru została w podkomisji prawniczej ujęta dokładnie, jasno i co do istoty rzeczy nie odbiegła od prawa ustrojowego, wniosku rządowego i od pojęć Rządu na te artykuły. Więc znowu załatwiłem dyferencje w przedmiocie pięciu artykułów, które może są istotniejsze, ale które są uchylone, wyrównane, artykuły uzgodnione i sporu o treść i tryb nadzoru niema.</u>
<u xml:id="u-34.23" who="#ZygmuntKaczyński">W art. 77 znalazły wyraz pewne przepisy proceduralne, które upoważniają Sąd Najwyższy na wniosek pierwszego prokuratora unieważnić orzeczenia wydane przez sąd względem osoby, która w danej sprawie nie podlega orzecznictwu sądów powszechnych. Otóż dobry prawnik, autor wniosku „Klubu Narodowego”, spostrzegł pewną lukę: należałoby dać Sądowi Najwyższemu prawo uchylania także wyroków i orzeczeń, chociażby prawomocnych w tym wypadku, jeśli pod względem przedmiotu sprawa nie należy do sądów powszechnych Przepis słuszny, ale wspomniany artykuł 77 mógł w ustawie ustrojowej wcale nie istnieć, mógł przejść do przepisów proceduralnych, gdzie właściwsze. dlań miejsce. Umieszczono go w ustroju tylko dlatego, ażeby pod tym względem prędzej zunifikować ustawodawstwo i to nie jest kwestią, dla którejby należało odraczać wejście ustroju w życie.</u>
<u xml:id="u-34.24" who="#ZygmuntKaczyński">Następny artykuł wniosku (art. 34), dotyczący artykułu 28 § 1 prawa, znowu jest w związku z sądami pokoju, zaczem w podkomisji był cofnięty.</u>
<u xml:id="u-34.25" who="#ZygmuntKaczyński">Art. 81 prawa dotyczy pociągnięcia sędziego do odpowiedzialności karnej, co dopuszczalne jest tylko za poprzednią zgodą właściwego sądu dyscyplinarnego. Chodziło o określenie bliższe terminu, w jakim można się odwołać od decyzji sądu dyscyplinarnego, zezwalającej na ściganie sędziego lub odmawiającej wydania go sądom karnym. Sędziowie mają bowiem nietykalność zbliżoną do nietykalności posłów i ulegają wydaniu tylko na podstawie decyzji sądu. Nawet inny sąd karny nie może ścigać inaczej jak tylko za zezwoleniem. Tutaj chodziło o określenie tego terminu. Jest to rzecz czysto jurydyczna, na którą można się różnie zapatrywać. Nie zdradzę tajemnicy, jeżeli powiem, że w podkomisji uznano za możliwe ten przepis zostawić takim, jak jest, bez uszczerbku dla ustawy i bez uszczerbku dla praworządności.</u>
<u xml:id="u-34.26" who="#ZygmuntKaczyński">Zmiany proponowane do art. 83 i 87 są w ścisłym związku z kwestią powoływania oficerów korpusu sądowego na stanowiska sędziowskie o czem już mówił Pan Wiceminister.</u>
<u xml:id="u-34.27" who="#komentarz">(Głosy: A 85 i 86?)</u>
<u xml:id="u-34.28" who="#ZygmuntKaczyński">Nie były zaatakowane, było zupełne zadowolenie, więc poza drobną zmianą w art. 85 niema zmian.</u>
<u xml:id="u-34.29" who="#komentarz">(Głos: A 87?)</u>
<u xml:id="u-34.30" who="#ZygmuntKaczyński">Co do art. 87, zaznaczyłem, że tą sprawą zajmował się Pan Wiceminister Sprawiedliwości Car i wyjaśniał tutaj sprawę Wysokiej Izbie bardzo szczegółowo,</u>
<u xml:id="u-34.31" who="#komentarz">(P. Brodacki: I powiedział, że można prezesami mianować majorów, albo pułkowników, to jest przyczyna rozbicia kompromisu.)</u>
<u xml:id="u-34.32" who="#komentarz">(Głos: Powtarzaj Pan, co powiedział już Wiceminister.)</u>
<u xml:id="u-34.33" who="#ZygmuntKaczyński">Nie jest moim obowiązkiem reprodukować panu posłowi przemówienie Pana Wiceministra; będzie stenogram, to pan poseł będzie mógł dowolną ilość razy odczytać sobie to przemówienie.</u>
<u xml:id="u-34.34" who="#ZygmuntKaczyński">Art. 88 i proponowana w nim zmiana są w związku z decyzją dotyczącą art. 87 i 83. Z kolei przychodzi także cały szereg artykułów, dotyczących wyborów i nominacyj na stanowiska sędziowskie i to była ta druga kwestia, o której mówił Pan Wiceminister Car, zatem w tej kwestii jestem zwolniony, aby uzupełniać rzeczowe wywody Pana Wiceministra Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-34.35" who="#komentarz">(P. Kwapiński: Mnie przekonała ta mowa, że nagrody z budżetu trzeba wykreślić.)</u>
<u xml:id="u-34.36" who="#ZygmuntKaczyński">Zaznaczę tylko, że art. 96 obejmuje tryb mianowania, zapewniając Ministrowi w ciasnym zakresie możność przedstawienia Prezydentowi Rzeczypospolitej własnego kandydata, niewskazanego przez ciała wyborcze. Według wniosków poselskich mają być wprowadzone w tych prawach, przewidzianych prawem ustrojowem, reformy, jednak wszystkie propozycje uznają za dopuszczalny pewien wpływ Ministra na rzecz decydowania przez niego i po tej linii poszła praca podkomisji prawniczej.</u>
<u xml:id="u-34.37" who="#ZygmuntKaczyński">Podczas gdy w sądach apelacyjnych i niższych instancyj przyznano Ministrowi w ustawie pewien procent nominacyj sędziowskich do dyspozycji niezależnej od wyniku wyborów i podkomisji, chodzi tylko o precyzyjniejsze określenie ograniczeń, nie zmieniając zasady, to istotniejszą jest reforma zamierzona co do mianowań w Sądzie Najwyższym. Projekt rządowy i prawo ustrojowe opierają się co do Sądu Najwyższego na systemie urządzeń francuskich, gdzie istnieje ogólna lista utworzona przez sądy, a z tej listy Minister władny jest przedstawiać sędziów do nominacji. W podkomisji sejmowej ujawnił się kierunek raczej ku zrównaniu konstrukcji dotyczącej trybu nominacyjnego sędziów Sądu Najwyższego z trybem przewidzianym dla sądów niższych instancyj. Tym stanem przebiegu obrad nie można również motywować odroczenia na rok ustawy ustrojowej.</u>
<u xml:id="u-34.38" who="#ZygmuntKaczyński">Istota zmiany art. 102 § 2 lit. a) ustroju (art. 52 wniosku K. N. i 18 P. P. S.) polega na podkreśleniu, że przeniesienie może nastąpić tylko z powodu zwinięcia stanowiska wywołanego zmianą ustroju „w drodze ustawy”. Ten dodatek jest w związku z art. 2, o którym na wstępie mówiłem, dlatego rzecz nie wymaga żadnego uzupełniającego wyjaśnienia. W art. 102...</u>
<u xml:id="u-34.39" who="#komentarz">(Głos na prawicy posła Strońskiego: Opuścił Pan 101.)</u>
<u xml:id="u-34.40" who="#ZygmuntKaczyński">Co do art. 101 nikt nie miał pretensji, jest to jeden z tych artykułów, co do których jednomyślnie wszyscy są zadowoleni. I Pan Poseł byłby zadowolony, gdyby tę rzecz przeczytał.</u>
<u xml:id="u-34.41" who="#komentarz">(Przerywania. Głos: Niech Pan napije się wody i dalej mówi.)</u>
<u xml:id="u-34.42" who="#ZygmuntKaczyński">Gdybym takiej pomocy potrzebował, tobym przypuszczał, że zaczynam mówić przydługo, przestaję mówić rzeczowo.</u>
<u xml:id="u-34.43" who="#komentarz">(Głos na ławach „Wyzwolenia”: My to już czytaliśmy wszystko, nawet nie dziś.)</u>
<u xml:id="u-34.44" who="#ZygmuntKaczyński">W dalszym ciągu wniosku (art. 54 wniosku) chodziłoby o pewne zmiany o znaczeniu znowu tylko ze stanowiska doświadczeń w sądownictwie, jako to czy należy sędziego delegować do innego sądu lub do czynności administracyjnych na dłuższy, czy krótszy czas, w jakich wypadkach potrzebna jest jego zgoda, w jakich niepotrzebna, czy i kiedy potrzeba zgody zgromadzenia cywilnego lub kolegjum administracyjnego. Wszystko to znowu zagadnienia ani zajmujące dla powszechności, ani decydujące dla sprawy.</u>
<u xml:id="u-34.45" who="#ZygmuntKaczyński">To samo dałoby się powiedzieć o przeistoczeniach, jakie wnioskodawcy proponują co do art. 109 i 110 (art. 55 i 56 wniosku).</u>
<u xml:id="u-34.46" who="#ZygmuntKaczyński">W art. 114 są unormowane sprawy urlopowe i najważniejsza z tych kwestij urlopowych jest ta, czy pierwszy prezes Sądu Najwyższego sam sobie ma dawać urlop. czy też ma się kogoś o to pytać.</u>
<u xml:id="u-34.47" who="#komentarz">(Głos: Jak sekretarz zawodowy. — Inny głos: Weź pan urlop. — Inny głos: Powiedz pan to Żuławskiemu, który sam sobie urlopy udziela.)</u>
<u xml:id="u-34.48" who="#ZygmuntKaczyński">Art. 115 mówi o tem, kiedy ze względów służbowych urlop może być przerwany.</u>
<u xml:id="u-34.49" who="#ZygmuntKaczyński">Dalsze artykuły t. j. 119 i 121 ustroju określają obowiązki sędziego. Wnioskodawcy żądają wyraźnego dopowiedzenia, że sędziemu nie wolno przed wydaniem wyroku wyrażać opinii o toczącej się sprawie. My uważamy, że jeżeli to trzeba wyraźnie podkreślić, to chyba w regulaminie, jako konsekwencję obowiązku zachowania powagi sądu, żeby sędzia się nie angażował, Można tę rzecz umieścić w ustawie, ale z tego powodu nie będą Panowie odkładali mocy obowiązującej ustawy na nowy termin.</u>
<u xml:id="u-34.50" who="#ZygmuntKaczyński">Cały szereg poprawek został cofnięty, więc o tem nie mam powodu dłużej mówić.</u>
<u xml:id="u-34.51" who="#komentarz">(Głos: Owszem.)</u>
<u xml:id="u-34.52" who="#ZygmuntKaczyński">Co do art. 138 i 139 poruszono kwestię, że tyle dyscyplinarek jest w sądach, zatem czy nie należałoby ustanowić jeszcze więcej członków sądów dyscyplinarnych.</u>
<u xml:id="u-34.53" who="#ZygmuntKaczyński">W art. 143 zajęto się poprawkami językowemi, które jednak w podkomisji uznano za zbędne.</u>
<u xml:id="u-34.54" who="#ZygmuntKaczyński">W art. 146 zaproponowano skreślenie słów: „za zezwoleniem Ministra Sprawiedliwości”. Przedmiotem rozważań jest mianowicie (§ 3) czy wyrok dyscyplinarny można podać do wiadomości publicznej na podstawie uchwały sądu dyscyplinarnego i upoważnienia Ministra Sprawiedliwości, czy wystarczy sama uchwała sądu dyscyplinarnego. Prawo ustrojowe wychodzi z założenia, że pod tym względem sędzia i interesa służby będą lepiej zabezpieczone, jeżeli trzeba zgody tak sądu dyscyplinarnego, jak i Ministra. Wnioskodawcy są zdania, że wystarczy zgoda sądu dyscyplinarnego — ale znowu zapytam, czy z tego powodu warto odraczać ustawę na cały rok.</u>
<u xml:id="u-34.55" who="#ZygmuntKaczyński">W art. 168 podobnie drobna sprawa: chodzi o to, czy Ministrowi ma być posłany wyrok dyscyplinarny, czy nie.</u>
<u xml:id="u-34.56" who="#ZygmuntKaczyński">Przy art. 166 poruszono kwestię wyłącznie proceduralną, czy instancja odwoławcza ma mieć prawo kasowania wyroków I instancji, czy też zawsze musi orzekać merytorycznie.</u>
<u xml:id="u-34.57" who="#ZygmuntKaczyński">W art. 175 wnioskodawcom chodzi o ustalenie, za czyjem pośrednictwem Minister ma otrzymać zawiadomienie o wyroku dyscyplinarnym orzekającym wydalenie sędziego.</u>
<u xml:id="u-34.58" who="#ZygmuntKaczyński">Po cofniętym wniosku o uchylenie całego rozdziału dotyczącego sędziów pokoju (nowego typu).</u>
<u xml:id="u-34.59" who="#ZygmuntKaczyński">Dalej idą podrzędne rzeczy: Czy sędziowie przysięgli mają umieć czytać i pisać w jakimkolwiek języku, czy tylko czytać, czy mogą być tacy, którzy nie umieją po polsku, czy wystarczy tylko rozumieć po polsku. Także sprawa, która może wzbudzić zainteresowanie, ale która może być rozstrzygnięta w płaszczyźnie praktycznej, a wogóle stanie się dopiero aktualną w jesieni 1929 roku, kiedy będą sądy przysięgłe.</u>
<u xml:id="u-34.60" who="#ZygmuntKaczyński">Poprawki do art. 217 są wycofane. Tak samo poprawka do art. 230 cofnięta w podkomisji.</u>
<u xml:id="u-34.61" who="#ZygmuntKaczyński">Teraz znowu poprawka redakcyjna w art. 223: czy do wyrazów „komisja. okręgowa”, która według treści przepisów jest komisją sądową pod przewodnictwem prezesa sądu — ma być dopisany gwoli zupełności tytułu wyraz „sądu”.</u>
<u xml:id="u-34.62" who="#ZygmuntKaczyński">W art. 225 § 1 lit. b) wyrazy „wyznaczeni przez prezesa” wnioskodawcy zastępują wyrazami „wybrani przez zgromadzenie ogólne sądu” — co odnosi się do wyznaczenia sędziów okręgowych, do Komisji ustalającej t. zw. roczną listę przysięgłych, zmiana może czwartego rzędu pod względem wagi, której aktualność nadto może się ujawnić dopiero w grudniu 1929 r. Zaczem nie wymaga odroczenia ustawy ustrojowej.</u>
<u xml:id="u-34.63" who="#ZygmuntKaczyński">Zmiana do art. 227 okazała się w toku obrad podkomisyjnych bez znaczenia i niepotrzebna, bo tylko obciążałaby bezcelowo aparat administracyjny. Wszak losowanie przysięgłych, to czynność formalna. Obecni są świadkami jej legalności.</u>
<u xml:id="u-34.64" who="#ZygmuntKaczyński">Art. 231 — uzupełniono dla jasności.</u>
<u xml:id="u-34.65" who="#ZygmuntKaczyński">Art, 235 — poprawka w podkomisji odrzucona.</u>
<u xml:id="u-34.66" who="#komentarz">(Głos: Po kolei.)</u>
<u xml:id="u-34.67" who="#ZygmuntKaczyński">W art. 237 skreślono zgodnie z wnioskiem Klubu Narodowego paragraf 2, którego przepis zezwalał Ministrowi na odstąpienie w poszczególnym wypadku od zasady, że w jednej prokuraturze nie może być czynny prokurator, pozostający w stosunku bliższego pokrewieństwa lub powinowactwa z drugim prokuratorem lub sędzią tego samego sądu.</u>
<u xml:id="u-34.68" who="#komentarz">(Może być tak, jak postanawia prawo ustrojowe, może być inaczej, a mianowicie tak, jak proponują wnioskodawcy. Sądzę, że w pewnych szczególnych wypadkach możnaby zezwalać na pozostawienie dwóch prokuratorów krewnych lub powinowatych w jednej prokuraturze, zwłaszcza gdy jeden z nich pełni służbę w siedzibie sądu okręgowego, drugi poza jego siedzibą (eksponowany)</u>
<u xml:id="u-34.69" who="#ZygmuntKaczyński">Art. 249 wnioskodawcy przeredagowują zmieniając go formalnie, lecz w efekcie — proszę porównać teksty — stosunek hierarchicznej podległości właściwy prokuraturze nie ulegnie zmianie.</u>
<u xml:id="u-34.70" who="#ZygmuntKaczyński">Poprawkę skreślającą z art. 258 paragraf 3 — cofnięto.</u>
<u xml:id="u-34.71" who="#ZygmuntKaczyński">Przeszliśmy dotąd krytycznie ośmdziesiąt przeszło artykułów wniosku Klubu Narodowego z pośród wszystkich 98.</u>
<u xml:id="u-34.72" who="#ZygmuntKaczyński">Nie chcę Wysokiej Izby trudzić dalej przeglądem treści tych kilkunastu końcowych. Z wyjątkiem art, 284, o którym jako o trzecim poważnym problemie mówił Pan Wiceminister Sprawiedliwości, inne są tej samej wagi, jak dotąd przezemnie poddane rozwadze Panów. Wykazałem, jak wniosek w odniesieniu do niektórych artykułów prawa małoważnemi drobiazgami się zajmuje, nawet korekturą języka, wyrazownictwa, stylu, redakcji. Wykazałem jednak, że i te ważniejsze kwestie nie są takiemi, aby z ich przyczyny odraczać datę wejścia ustroju w życie.</u>
<u xml:id="u-34.73" who="#ZygmuntKaczyński">Te same rzeczy co we wniosku „Klubu Narodowego” znajdują się w innej formie we wniosku P. P. S. znacznie krótszym, bo obejmującym tylko 31 artykułów. Jeżeliby Panowie przeszli je tak samo, jak przeszedłem ten dłuższy wniosek, przekonalibyście się, że są to rzeczy o tej samej doniosłości. Rzeczowo nie mogą Panowie wskazać jednej kwestii, któraby uzasadniała odroczenie ustawy na okres całego roku.</u>
<u xml:id="u-34.74" who="#ZygmuntKaczyński">O ile przedstawione argumenty do przekonania Panów przemawiają, — a mnie się zdaje, że na tle przepisów ustroju i projektów nowelizacyjnych wniosek o odroczenie nie byłby uzasadniony — to Panowie nie uchwalą odroczenia ustawy. O ile zaś kierują Panami pewne motywy, leżące poza rzeczową argumentacją z dziedziny znawstwa prawa i administracji sądownictwa, to nie leży w moim zakresie ich się doszukiwać i z niemi polemizować.</u>
<u xml:id="u-34.75" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#IgnacyDaszyński">Na podstawie art. 47 naszego regulaminu przedstawicielowi Rządu, niezależnie od tego, czy jest posłem, czy nie, Marszałek powinien udzielić głosu poza koleją i bez ograniczeń. P. Przedstawiciel Rządu ma zatem na podstawie regulaminu głos.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(P. Lieberman: Ale nie w celach obstrukcyjnych. P. Kleszczyński: Skąd Pan wie? W celach przeprowadzenia tego, co chcemy, a nie tego, co Wy chcecie. P. Żuławski: Co to pomoże? Większość decyduje.)</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#IgnacyDaszyński">Wobec wielkiego zdenerwowania, które owładnęło Panami Posłami, dały się słyszeć głosy, że niema w regulaminie przepisu, któryby automatycznie otwierał dyskusję zamkniętą, jeżeli po tem zamknięciu przemawia przedstawiciel Rządu. Stwierdzam, że jest to zwyczajem, prawem zwyczajowem Sejmu, odkąd istnieje i jest to prawem zwyczajowem we wszystkich innych parlamentach, prawem, które jest do pewnego stopnia przywilejem posłów i posłów mniejszości. Bo proszę przedstawić sobie sytuację, że jeżeliby większość, do której należy rząd, po przemówieniu przedstawiciela Rządu mogła zamknąć debatę, to zaatakowani przedstawiciele mniejszości nie mogliby przedstawić siwego stanowiska. Z tego prawa poselskiego wobec Rządu płynie automatyczne otwarcie dyskusji po przemówieniu przedstawiciela Rządu. To może być chwilowo dla tej czy innej grupy Wysokiej Izby nieprzyjemne, jednak jako przewodniczący tej Wysokiej Izby muszę dbać o to, żeby prawo poselskie, uświęcone długoletnim zwyczajem, wskutek rozdrażnienia nie mogło pójść na marne. I dlatego trzymałem się tego prawa zwyczajowego, dając zapisanemu do głosu po przemówieniu przedstawiciela Rządu głos, po nim naturalnie daję głos każdemu z Panów, który zgłosi wniosek formalny o przerwanie dyskusji.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#komentarz">(Przerywanie.)</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#IgnacyDaszyński">Proszę o cierpliwość. Pragnę zwrócić uwagę, że prawa nas wszystkich są tutaj w grze i to, co chwilowo jest przykre, to dla każdego, dla kogo jest przykre, może się stać bardzo ważnem.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#IgnacyDaszyński">Teraz, co do zapisywania się do głosu. Oczywiście, trzeba się liczyć z tem, że dyskusja jest na nowo otwarta, to znaczy, że podczas przemówienia przedstawiciela Rządu, należy zapisywać się do głosu.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#IgnacyDaszyński">Chciałem wyłuszczyć swoje stanowisko, ażeby zapobiec ewentualnej utracie bardzo cennego prawa poselskiego.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#IgnacyDaszyński">Do głosu zapisany jest jeszcze p. pos. Raczkowski.</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#komentarz">(P. Langer: Gra footbolowa trwa w dalszym ciągu.)</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#komentarz">(Głosy: Nieobecny.)</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#IgnacyDaszyński">Do głosu jest zapisany p. pos. Pieracki.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PPieracki">Wysoki Sejmie! Ponieważ w toku dyskusji zrobiono p. Liebermanowi i mnie zarzut, że na posiedzeniu zjednoczonych Komisyj Prawniczych Sejmu i Senatu byliśmy za przyśpieszeniem unifikacji, a obecnie występujemy przeciw temu, pozwolę sobie zwrócić uwagę Wysokiego Sejmu, że wcale nie występujemy przeciw, tylko ze względu na to, że rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej zawiera cały szereg postanowień, nie dających się pogodzić z zasadą nieusuwalności sędziowskiej, domagamy się odłożenia dnia wejścia w życie tego rozporządzenia, dopóki te rozmaite błędy nie zostaną sprostowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Pragier.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#AdamPragier">Wysoki Sejmie! Zgłaszam wniosek formalny o przerwanie dyskusji. Zdarza się wyjątkowo tylko i rzadko, że w tej samej sprawie i na tem samem posiedzeniu, wniosek taki zgłoszony jest po raz trzeci, jak to się dzieje w chwili dzisiejszej. To wyjątkowe i paradoksalne zjawisko, wynika stąd, że z tego właśnie grona, z tego właśnie środowiska politycznego, z którego padały w naszą stroną morały o rzeczowej, lojalnej i prawidłowej pracy w Sejmie, jesteśmy po raz nie wiem już który świadkami obstrukcji. Z tem większem ubolewaniem mówię o tem, że stwierdzić muszę gorszący i rzadki fakt czynnego udziału w tej obstrukcji przedstawicieli Rządu. Ażeby temu zapobiec, zgłaszamy po raz trzeci wniosek o przerwanie dyskusji, ażeby, jeżeli Rząd chce ponownie większości Wysokiej Izby przedstawić swoją wolę mniejszości, osobiście się dalej angażował.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#IgnacyDaszyński">Wpłynął wniosek o przerwanie dyskusji. Proszę Panów Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi większość, dyskusja została przerwana.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Dyrektor Departamentu Sieczkowski.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#komentarz">(Wrzawa, Marszałek dzwoni.)</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Wysoka Izbo! Jest przykro mówić przedstawicielowi Rządu wtedy, kiedy audytorium jest tak usposobione, jak w chwili obecnej.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Przykro jest mówić przedstawicielowi Rządu kiedy ma takie... Głosy na ławach B. B.: Milczeć tam! Wrzawa, Różne okrzyki.)</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Mój poprzednik już tutaj zaznaczył, z tej wysokiej trybuny, że rolą naszą, przedstawicieli Rządu, w tej dyskusji nie jest wypowiadanie poglądów politycznych.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki.)</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Sądzę, że Panowie się już tak uspokoili, że będę mógł chociaż w krótkich słowach wyrazić te powody, które zmuszają mnie do zabrania głosu. Jeżeli pozwoliłem sobie zaprzątnąć uwagę Panów, to proszę mi wierzyć, że ta sprawa, o której w tej chwili przemawiam i przemawiać będę, jest na tyle pierwszorzędnej wagi, że nie należy zbywać jej tak lekceważąco, jak to Panowie tutaj uczynili w stosunku do poprzedników moich i do mnie. Ponieważ spotykają mnie okrzyki bardzo nieprzychylne, wolno mi i w osobistej obronie parę słów powiedzieć, ale muszę zaznaczyć, że nie występuję w obronie swojej, tylko występuję w obronie tej ogromnej pracy, którą zrobiłem ja i moi koledzy i wszyscy współpracownicy Ministerstwa, Jeżeli Panowie dążą do obalenia nowego prawa, jeżeli dążą do odroczenia go na rok, to niech mi wolno będzie powiedzieć kilka słów w obronie tych, którzy przedewszystkiem nad niem pracowali. Niech Panowie pozwolą, żeby i ich praca intelektualna znalazła kilka słów obrony, chociażby w tak niewymownych ustach, jak moje.</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Ten wniosek, który został postawiony w celu odroczenia prawa o ustroju sądowym, ma o tyle doniosłe znaczenie, że on przekreśla robotę dziesięciu lat, wykonywaną ze współudziałem sił fachowych, najlepszych bodaj sił, na jakie mogło się prawnictwo polskie w danych warunkach zdobyć. Panowie wiedzą, że okres tej pracy rozpoczął się w 1919 r. Komisja Kodyfikacyjna rzuciła pierworys tego projektu, który następnie podlegał wielokrotnym przeróbkom i opracowaniom. I wreszcie w samej Komisji Kodyfikacyjnej pięciokrotnie był przerabiamy ustrój sądowy. Zwracam uwagę, że dzisiejsza ustawa składa się nie tylko wyłącznie z samego ustroju sądów, ale obejmuje również drugą część t. zw. pragmatyczną, która określa prawa i obowiązki sędziów i prokuratorów. Mieliśmy przed sobą dwie drogi do wyboru. Mogliśmy albo stanąć na stanowisku, że da jemy podług typu austriackiego samą ustawę, określającą ustrój sądowy, jego funkcjonowanie i zakres, oddzielnie traktując t, zw. sprawę pragmatyki sędziów i prokuratorów, albo też obrać inną drogę, mianowicie połączyć obie ustawy w jedną. Uczyniliśmy to drugie z tego względu, że nie tylko przemawiają za tem przykłady innych państw i tradycja ustawodawcza, ale również z tego względu, że te dwie materie do tego stopnia ściśle są złączone z sobą i zharmonizowane, że sztuczne rozrywanie ich może wpłynąć na ujemne załatwienie czy to sprawy jednej czy drugiej. A przyznają Panowie, że sprawa ustroju zarówno jak i pragmatyki posiadają tak doniosłe znaczenie, że nie powinno się pominąć żadnej drogi, któraby prowadziła do możliwie najlepszego załatwienia tych dwóch spraw. Praca została rozpoczęta w roku 1919. Równolegle zaczęły się prace mad ustawą zawierającą pragmatykę sędziowską. Ta ustawa druga nie była tworem Komisji Kodyfikacyjnej, przeszła przez Sejm przez dwa czytania i jest bardzo charakterystyczne, że między innemi jeden z tych punktów, który dziś budzi tyle wśród Panów wątpliwości czysto prawniczych i konstytucyjnych, jest właśnie tym punktem, który został swego czasu w r. 1926 w marcu w drugiem czytaniu w Sejmie przecięty jako kwestia prawna w poglądzie większości ówczesnego Sejmu. Mianowicie mówię w tej chwili o tym postulacie, który znalazł wyraz w przepisach, stanowiących o sposobie mianowania i powoływania sędziów.</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Panowie wiedzą, że sposób powoływania sędziów stanowi jak gdyby ten kamień obrazy dla wielu przeciwników nowego prawa. Mianowicie idzie o to, że w nowej ustawie przewidziany został tryb powoływania sędziów na podstawie wyborów jako tryb zasadniczy, a ponadto przyznano również Ministrowi Sprawiedliwości w tych wypadkach, gdyby nie uznał za stosowne przedstawić jednego z pośród trzech wybranych kandydatów przez gremium sędziowskie, prawo przedstawić ze swej strony innego kandydata Prezydentowi do mianowania, przyczem jednak to prawo Ministra zostało ograniczone do 20%, czyli do 1/5 części wszystkich etatów wolnych do obsadzenia. Jeżeli teraz od tego stanu, który stwarza nowa ustawa ustrojowa, zwrócimy się do ustawy poprzednio uchwalonej przez Sejm w drugiem czytaniu, to przekonamy się, że pod tym względem zachodzi o tyle istotna różnica, że wówczas Sejm w roku 1926 postanowił, że powoływanie sędziów ma nastąpić na podstawie wyborów dokonanych przez gremia sędziowskie. Minister Sprawiedliwości wszakże zawsze, ma prawo, pomijając zupełnie mandatów wybranych, przedstawić wprost Prezydentowi Rzeczypospolitej do mianowania kandydatów podług swego własnego uznania Z tego więc widzimy, że wówczas w r. 1926 Sejm stanął teoretycznie na stanowisku, że tak powiem, dwutorowości. Dał jednocześnie władzę i zgromadzeniu ogólnemu sędziów, a jednocześnie taką samą władzę, bo niczem nieskrępowaną pod względem liczby, dał Ministrowi Sprawiedliwości, w praktyce zaś byłaby to nieograniczona władza Ministra. Obecnie rzecz ta została zredukowana ilościowo znacznie, ale już przez to samo, że zostały wogóle wprowadzone pewne normy, ograniczające prawa Ministra, należy rozumieć, że jest znaczny odskok od projektu uchwalonego w r. 1926 do obecnej ustawy. I to jest odskok w tym kierunku właśnie, który czyniłby zadość życzeniom bardzo szerokiej warstwy sądowników, aczkolwiek nie wszystkim, o czem jeszcze powiem.</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Ale chcę zwrócić uwagę jeszcze na jedno, że wówczas ten tryb powoływania sędziów równorzędnie przez Ministra i kolegia sędziowskie i był wysuwany przez partie lewicowe w Sejmie i za ich głosem Sejm poszedł, uchwalając ten sposób mianowania, która, jak powiedziałem, w obecnej ustawie ustrojowej podlega daleko idącym ograniczeniom.</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Teraz pozwolę sobie nadmienić, że ten przepis nawet przy takiem zmniejszeniu władzy Ministra może budzić pewne wątpliwości wśród wielu grup sędziów. Nie chciałbym być źle zrozumiany, ale chciałbym wyraźnie podkreślić to, co może nie dość jasno zostało tu przedstawione. Jeżeli chodzi o dzisiejszy system powoływania sędziów na opróżnione stanowiska, to trzeba zwrócić uwagę na to, że w dotychczasowem ustawodawstwie, obowiązującem na tych ziemiach, które wchodzą w skład Państwa Polskiego, system wyborczy, t. j. powoływanie sędziów na podstawie wyborów, nigdzie ustawowo przewidziany nie jest. Pod tym względem jest ta różnica, że w Kongresówce, w całej b. dzielnicy rosyjskiej wytworzyła się tradycyjna praktyka, oparta bądź co bądź na przepisach ustawodawstwa rosyjskiego, która przewidywała opiniodawcze uchwały gremjów sędziowskich w kwestii mianowania kandydatów na sędziów. Ale to, co w ustawodawstwie rosyjskiem miało znaczenie opiniodawcze, to siłą tradycji polskiej zostało podniesione do pewnej zasady zwyczajowej, ale nie stało się jednak bynajmniej prawem. Również mówić o tem, że jednak może nastąpić jakieś pogorszenie, chociażby na terenie jednego zaboru, jest absolutną niemożnością, bo mogłaby być mowa o pogorszeniu wtedy, gdyby to prawo, które dzisiaj zwyczajowo się utarło, było prawem pisanem, ale ten stan, który się u nas wytworzył, jest wynikiem wyłącznie prawa zwyczajowego. Jeżeli więc nasz projekt poszedł w tym kierunku, że to ćmo było prawem zwyczajowem, podnosi do godności zasad prawnych, to pod tym względem widzimy znaczne posunięcie naprzód i znaczną rękojmię dla tej niezawisłości sędziowskiej, o której tu tak wiele było mówione. Ale jak powiedziałem, to dotyczy wyłącznie tylko jednego b. zaboru rosyjskiego. Natomiast inny jest stan rzeczy na terenie dwóch pozostałych zaborów austriackiego i pruskiego. Ani w jednym, ani w drugim w żadnej formie dotychczas nie byli powoływani sędziowie na podstawie nie tylko prezentacji ciał sędziowskich, ale nawet na podstawie ich opinii. Pod tym względem jest olbrzymia różnica między temi dwoma ustrojami b. zaboru rosyjskiego i tamtych dwóch zaborów i ta różnica została wygładzona zarówno na korzyść wszystkich trzech zaborów. I, proszę Panów, Panowie mogą mi wierzyć lub nie, ale jednak jest moim obowiązkiem stwierdzić, jako jednego z tych, który miał w ręku wszystkie materiały przygotowawcze do tej pracy i materiały opiniodawcze, że nasz projekt w tym punkcie powoływania sędziów przez gremia sędziowskie spotkał się z krytyką ujemną właśnie ze strony ciał sędziowskich w tych dwóch zaborach, gdzie tego nigdy nie znano. Nazwano to rzeczą niemożliwą, hiperbolicznie ochrzczono to nawet nazwą sowietów bolszewickich. Zdaje mi się, że krytyka tego rodzaju najlepiej świadczy, jak nieumiarkowane są zapatrywania na sprawę, która w sposób tak umiarkowany została przez naszą ustawę rozstrzygnięta. Otóż pytam się dziś, jeżelibyśmy musieli przyjąć wniosek Panów, zmierzający do odroczenia prawa o cały rok, nie znaczyłoby to, że to dobrodziejstwo, proszę Panów, dla personelu sędziowskiego, o którem się tutaj mówi, zostałoby znowu odroczone o cały rok? Zwracam bowiem uwagę, że wtedy przez ten cały rok pozostałoby status quo ante, mianowicie w dalszym ciągu w b. zaborze rosyjskim trwałaby opinia nieobowiązująca zupełnie Ministra, ewentualnie tylko prawo zwyczajowe, a z drugiej strony w dwóch pozostałych zaborach, pruskim i austriackim w dalszym ciągu byłby utrzymany w najczystszej postaci typ nominacyjny bez jakiegokolwiek wpływu sędziów na powoływanie kandydatów na wolne stanowiska sędziowskie. Otóż nie sądzę, żeby te dążenia, których wyrazem jest złożony projekt, znajdowały należyte swoje odbicie w takiem właśnie załatwieniu, do którego tu się zmierza. Zdaje się, raczej właśnie przeciwnie, że o ile idzie o zapewnienie sędziom tego maksymum praw, na jakie ustawa im pozwala, może raczej pożądanem by było, aby to maksymum praw przyszło do nich jak najwcześniej, ale nie z takiem opóźnieniem, które koniecznem w naszem przekonaniu nie jest. Dlaczego zaś nie jest koniecznem? Ja rozumiem, że jeżeli się robi ustawy, które mogą budzić wątpliwości co do swojej istoty, czy wogóle są potrzebne, czy są celowe, czy należycie zaspakajają potrzeby i te stosunki, które dana ustawa ma regulować, to rozumiem, że jeżeli istnieje tego rodzaju zarzut merytoryczny, to wtedy zupełnie słusznem jest zastanowić się, czy jest rzeczą na czasie wprowadzenie tego rodzaju ustawy, czy nie. Ale kiedy idzie o co innego, kiedy idzie o skorygowanie kilku punktów ustawy, którą zresztą się uznaje w zasadzie za słuszną, za dobrą, w każdym razie może nie za idealną — i nikt nie sądzi, żeby ona miała być idealną, ale bądź co bądź lepszy jest ten stan, który ta ustawa wprowadza, od tego stanu, który jest dotychczas, to mnie się zdaje, że w tym wypadku o odroczeniu tego rodzaju ustawy mogłyby tylko rozstrzygać względy tej wyższej konieczności państwowej, tej wyższej konieczności, przed którą powinna uchylić czoła nawet i ta wielka praca, która była w tę ustawę włożona, ten zapał i energia, które poświęcono nie tylko opracowaniu tej ustawy, ale również dla wprowadzenia jej w życie. Muszę zwrócić uwagę, że cokolwiek było tu mówione, ta ustawa jest przygotowana do wejścia w życie. Rozumiem to w dwojaki sposób. Przedewszystkiem nastąpiło pewnego rodzaju psychiczne już przygotowanie z jednej strony, a z drugiej strony nastąpiło przygotowanie techniczne w celu umożliwienia wejścia przepisów tej ustawy w życie.</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#komentarz">(P. Żuławski. Tak jest. Na tem chcecie karjerę zrobić.)</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Ja ani od Pana, ani wogóle karjery nie chcę.</u>
<u xml:id="u-40.11" who="#komentarz">(P. Żuławski: Ja nie o Panu mówiłem.)</u>
<u xml:id="u-40.12" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Technicznie są poczynione przygotowania do wprowadzenia tej ustawy w życie.</u>
<u xml:id="u-40.13" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-40.14" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Zaznaczam, że przez techniczne przygotowanie tej ustawy rozumiem to, że są przedewszystkiem stworzone te realne warunki, w których dany przepis prawa może przyoblec w życiu realny swój kształt. Otóż było mówione i podnoszone nieraz na podkomisji prawniczej, że pomimo upływu tak znacznego czasu nie przygotowano tych rozporządzeń wykonawczych, które są niezbędne do wprowadzenia tej ustawy w życie.</u>
<u xml:id="u-40.15" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Przedewszystkiem, czy istotnie jest słuszny ten zarzut?</u>
<u xml:id="u-40.16" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Czuję się wprost w obowiązku na ten zarzut odpowiedzieć, bo ten zarzut bezpośrednio w tym wypadku dotyka mnie i moich najbliższych współpracowników, którzy nad tą rzeczą pracujemy i uważam, że w tym wypadku nie można uznać, żeby uzasadniony był zarzut, który pomawia pewien dział Ministerstwa Sprawiedliwości o zaniedbanie istotnych spraw.</u>
<u xml:id="u-40.17" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Trzeba zwrócić uwagę na to, że przedewszystkiem przepisy wykonawcze — musimy się rozstać z tą ideą, która pokutuje może jeszcze z czasów austriackiego systemu legislatywy, że każda ustawa bezwzględnie musi mieć swoje przepisy wykonawcze. Niewątpliwie, w pewnych systemach ustawodawczych to było praktykowane, ale w innych systemach tego niema. Otóż my rozumiemy, że bynajmniej nie jest nieodzownym warunkiem każdej ustawy, żeby miała ona przepis wykonawczy na wszelkie przepisy materialne, jakie ta ustawa zawiera. Tak bynajmniej nie jest. Przepisy wykonawcze o tyle są potrzebne, o ile ustawa wręcz wskazuje ich nieodzowność i niezbędność. A w dodatku trzeba zwrócić uwagę na to, że przepisy wykonawcze o tyle mogą mieć istotne znaczenie, o ile one w myśl art. 3 i 44 Konstytucji będą poczynione z powołaniem się na ustawę i będą obejmowały te przedmioty, które wyraźnie ustawa wskazuje.</u>
<u xml:id="u-40.18" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Tylko tego rodzaju przepisy wykonawcze były do opracowania w danej ustawie.</u>
<u xml:id="u-40.19" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Ustawa nasza rzeczywiście pod wielu względami zawiera to, co się nazywa przepisami ramowemi, to jest daje pewnego rodzaju najogólniejsze tylko postanowienia, co zaś do szczegółów, to tę rzecz odsyła do osobnych rozporządzeń wykonawczych, które mają być wydane przez Ministra Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-40.20" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Zachodziło pytanie, czy należy odrazu przystąpić do wydania tych przepisów wykonawczych, czy też należy te przepisy wykonawcze wydać dopiero po upływie pewnego czasu, i dlaczego. Jeżeliby stanąć na stanowisku, że tak powiem apriorystycznem i powiedzieć, że z chwilą, kiedy się wydaje samą ustawę, to jednocześnie wydaje się przepisy wykonawcze do tej ustawy, to wtedy możnaby pominąć wiele kwestii zupełnie życiowych, które dopiero nie po przeczytaniu samej ustawy, nie po zaznajomieniu się z nią powierzchownem, ale dopiero przez bliższe zapoznanie się, w wyniku przerobienia jej chociażby teoretycznie, 1ecz przez szersze grono ogółu interesowanych, się wyłaniają i wtedy można stwierdzić, który przepis, do jakiego stopnia i w jakim kierunku, wymaga odpowiedniego przepisu wykonawczego. Przyznaję się, że w tym wypadku Ministerstwo Sprawiedliwości nie stanęło na tym gruncie apriorystycznym, natomiast wybrało sposób empiryczny, mianowicie chciało oprzeć się na pewnem doświadczeniu oczywiście możliwie krótkiem, bo mającem trwać tylko tyle, ile czasu pozostało do wejścia w życie tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-40.21" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Po wydaniu nowego prawa i ogłoszeniu go w Dzienniku Ustaw w lutym r. b., mieli możność zapoznać się z niem przedewszystkiem wszyscy sędziowie i prokuratorzy; miały możność zapoznać się i wszystkie sfery fachowców, i adwokatura, i prawnicy teoretycy, i niewątpliwie Panowie mieli wszyscy możność zwrócenia uwagi na to, że wydanie tej ustawy wywołało gorącą i obszerną wymianę zdań, Z tej wymiany zdań niewątpliwie wysuwało się wiele wniosków o tyle pożytecznych, że mogą one posłużyć w następstwie Ministerstwu Sprawiedliwości za podstawę do opracowania ostatecznej treści rozporządzenia wykonawczego.</u>
<u xml:id="u-40.22" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Z drugiej strony zwróciliśmy się do sądów, ażeby sądy również wypowiedziały się, jak rozumieją odpowiednie przepisy, jakie te przepisy budzą wątpliwości. Ponieważ ostateczny projekt nie był znany wszystkim sędziom przed jego ogłoszeniem i podlegał rozmaitym przeróbkom, zwołaliśmy również zjazd prezesów sądów do Warszawy i zaleciliśmy, ażeby prezesi takie same zjazdy urządzali w swoich okręgach, żeby przerobili sami z sądami materiały i zakomunikowali nam swoje uwagi, które do dziś dnia otrzymujemy i na podstawie tych uwag konstruujemy rozporządzenia wykonawcze w tym celu, ażeby stworzyć przepisy nie papierowe, ale istotnie życiowe, bo to są przepisy, które mają być zastosowane bezpośrednio w samem życiu.</u>
<u xml:id="u-40.23" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Rzeczą jest jasną zupełnie, jeżeli uwzględnimy jeszcze okres feryjny, kiedy sądy były opróżnione w znacznej swej części, rzeczą jest zrozumiałą, że te opinie mogły napłynąć dopiero i napływały w drugiej połowie lata. Jednak u nas ta robota przygotowawcza szła, — oczywiście nie mieliśmy i nie mogliśmy mieć całego materiału, który mamy dziś w naszem ręku, a który jest gotów tak, że za kilka dni może się ukazać w Dzienniku Ustaw w postaci rozporządzenia. Być może, że przerobiliśmy tę robotę dłużej, niżby się to wydawało na pierwszy rzut oka potrzebnem, może przeciągnęliśmy ten czas ponad potrzebę, ale w naszem głębokiem przekonaniu uczyniliśmy to dlatego wyłącznie, że zrobimy lepiej tę rzecz, jeżeli wysłuchamy przedewszystkiem opinii na miejscu tych czynników zainteresowanych i dlatego mamy nadzieję, że te przepisy wykonawcze, jakie wydamy, nie będą wywoływały trudności w stosowaniu nowego prawa, raczej przyczynią się do złagodzenia tych tarć, jakieby wynikały ze złego zrozumienia jego przepisów. Zresztą, mamy tego dowody w tych opiniach, które do nas przychodzą i dawały nam możność wyjaśnienia czynnikom zainteresowanym, do jakiego stopnia jest błędne pojmowanie różnych rzeczy. Prawo — to nie matematyka, to nie jest 2Ks2=4. Każdy przepis może być interpretowany tak lub inaczej. Rzeczą ustawodawcy jest oczywiście starać się tak przepisy ułożyć, ażeby możliwie jak najmniejsze było rozpięcie między dwiema interpretacjami, ażeby jak najmniej było podstaw do błędnej interpretacji. Zresztą błędów niektórych uniknąć nie podobna. Kto jest prawnikiem, wie doskonale, że pewna elastyczność przepisu nie jest wcale jego wadą, przeciwnie, jest jego zaletą. Ci Panowie, którzy są wychowani na prawie francuskiem, wiedzą b. dobrze, że kodeks Napoleona, aczkolwiek istnieje z górą sto lat, jednak zachował swą świeżość dlatego właśnie, że daje elastyczność swoim normom, że daję możność rozciągliwej interpretacji. Uważam, że pod tym względem, gdyby były luki w naszej ustawie wskutek niedopatrzenia, czy pewna rozciągliwość naszych przepisów, to nie są one szkodliwe dla tej ustawy, nie są jej wadą, ale jeżeli nie są zaletą, to w każdym razie przyczyniają się do umożliwienia wykonywania jej w życiu tak, jak każdą ustawę logicznie i stosownie do potrzeb życia wykonywać należy. Szło mi przedewszystkiem o wyjaśnienie Wysokiej Izbie, że konieczności nieuniknionej do niewprowadzenia nowego prawa o ustroju sądów w życie, w naszem rozumieniu najgłębszem i najszczerszem, niema. Niema jej dlatego, bo jeżeli idzie o przygotowanie techniczne, to to przygotowanie techniczne jest zrobione. Teraz jeszcze Panowie mogą mi zrobić ten zarzut, że może nie jesteśmy w stanie wydać wszystkich przepisów. Istotnie nie neguję tego, nie wydamy wszystkich tych przepisów, o których mówi ustawa ustrojowa i nie wydamy ich z całą świadomością rzeczy w chwili obecnej, a to dlatego, że choć mamy przepisy ramowe, to oprócz tego mamy też klauzulę t. zw. derogacyjną w naszym dekrecie o ustroju sądowym, która powiada, że wszystkie te materie, które spacjum i dość długi okres czasu, abyśmy ten materiał, który nam zostaje do przerobienia, a niewątpliwie pn nam pozostaje, — opracować, by w odpowiednich rozporządzeniach unormować pewne materie. Ale, jak powiedziałem, nawet niewprowadzenie natychmiast poszczególnych rozporządzeń w życie jednocześnie z tym dekretem absolutnie nie stoi na przeszkodzie do wprowadzenia w czyn całego dekretu. Te wszystkie rzeczy, nawet, jeżeli nie będą uregulowane do 31 grudnia rozporządzeniami wykonawczemi, mają zapewniony byt prawny w tych rozporządzeniach, które są dotychczas, a jak powiedziałem, zrobiliśmy to świadomie, świadomie dlatego, że mamy jeszcze pewne materie. które łączą się z jednej strony z procedurą karną, a z drugiej strony z procedurą cywilną, ponieważ nasza ustawa ustrojowa jest potraktowana, jak Panowie wiedzą unifikacyjnie, więc również i te przepisy, które łączą się z temi dwiema dyscyplinami prawnemi, chcielibyśmy możliwie unifikacyjnie załatwić, ale powiadam tylko możliwie. Ta możliwość jest dla nas ograniczona faktem, że dotychczas mamy dopiero jedną taką ustawę unifikacyjną procesową, mianowicie ustawę postępowania karnego, natomiast nie mamy ustawy unifikacyjnej dla postępowania cywilnego i jakkolwiek jest naszem dążeniem, aby mogła być jak najszybciej opracowana, jednak dotychczas to się jeszcze nie stało, już choćby dlatego, że procedura cywilna jest znacznie trudniejsza od ustawy postępowania karnego do opracowania, ponieważ wiąże się z prawem cywilnem materialnem.</u>
<u xml:id="u-40.24" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Co się tyczy ustawy postępowania karnego, to jak wiadomo, ten dekret wchodzi w życie dopiero z dniem 1 lipca 1929 r., więc wszystkie przepisy, które wiążą się z procedurą karną ustrojową, mają niewątpliwie czas, mogą czekać do 1 lipca 1929 r. i tylko dla swej satysfakcji, żeby mieć wszystkie te przepisy, chociażby z pewnym uszczerbkiem dla ich dobroci, nie można było ich wydawać i nie zawahaliśmy się odłożyć tej pracy na pewien czas, aby po 1 stycznia je załatwić, uważając, że nie jest to rzecz tak nagląca, żeby trzeba było to w tej chwili zrobić.</u>
<u xml:id="u-40.25" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Co się tyczy procedury cywilnej, ta dopiero będzie w następstwie wydana i te wszystkie materie, które zahaczają o procedurę cywilną, mogą być uregulowane wówczas, gdy wejdzie procedura cywilna a dotychczas z konieczności będą w dalszym ciągu trwały w mocy te przepisy, które swojej mocy, nie utraciły. Uważam, że strona techniczna pod tym względem jest należycie zapewniona. Nie chciałbym za długo mówić o tych rzeczach, bo gdy chodzi o stronę psychicznego przygotowania, to mi wiadomo, że p. Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości te rzeczy wyjaśnił. Mogę tylko dodać od siebie, jako ten, który bezpośrednio styka się z tą pracą i ośrodkami sądowemi na miejscu, że wiadomo mi jest, iż sądy rzeczywiście przygotowały się do przyjęcia nowego prawa, gotowe są dziś uznać je za swoje i dlatego byłoby rzeczą niezrozumiałą dla sądów, że odbiera im się to, co w ich przekonaniu stało się ich własnością.</u>
<u xml:id="u-40.26" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Proszę Panów, pozwolę sobie jeszcze powiedzieć o pewnym związku z kodeksem procedury karnej. Chcę podkreślić jedną kwestię bardzo istotną i niewątpliwie wszystkich Panów i Panie w tej Wysokiej Izbie interesującą, mianowicie kwestię sądów t. zw. nieletnich. Sądy, które sądzą nieletnich, składają się z ludzi, specjalnie powołanych i zamiłowanych w tym zawodzie i odpowiednio psychicznie do tego nastrojonych. Pod tym względem nasz ustrój sądowy przewiduje organizację tych sądów i łączy się ściśle z kodeksem procedury karnej. Jeżeli odtrącimy podstawy, które się znajdują w ustawie ustrojowej, to dla kodeksu postępowania karnego, który ma wejść w życie 1 lipca 1929 roku, poprostu odpadnie grunt realny i wskutek tego pewna istotna bardzo czynność, niewątpliwie o doniosłem znaczeniu humanitarnem, byłaby zupełnie pozbawiona realnego gruntu. Nie sądzę, żeby należało te rzeczy robić, nie sądzę, że jest to konieczność, żeby znowu utrącać niewątpliwie korzystny, dodatni i niezmiernie pod każdym względem pożądany instytut sądów dla nieletnich. Jednak to się ze sobą wiąże i wytwarza się nielogiczność, że ustawa ustrojowa, na której się opierają sądy dla nieletnich, ma obowiązywać od pierwszego stycznia 1930 roku, wówczas, kiedy procedura karna, którą te sądy mają stosować, te sądy odpowiednio do nowego prawa skonstruowane, ma wejść w życie 1 lipca 1929 roku. To również w swoim czasie zaważyło na szalach, kiedy rozstrzygano o tem, jak oznaczyć — „vacatio legis”, czyli termin do wejścia w życie obu tych ustaw: procedury karnej i ustawy ustrojowej. Otóż znowu tutaj nasuwa się różny sposób rozwiązania tej rzeczy. Można było stanąć na gruncie jednoczesnego wprowadzenia w życie obu tych ustaw, jako z sobą związanych, może toby bardzo pięknie wyglądało, bo rzucenie odrazu dwóch ustaw unifikacyjnych byłoby efektem może optycznie wspaniałym, a jednak zdawało się nam, że życiowo nie byłby osiągnięty efekt tych skutków, jakie z nim wiązano, mianowicie nie osiągnęłoby to realnych wyników, nie dałoby życiowych stron dodatnich, jakie są związane z jednoczesnem wprowadzeniem dwóch tego rodzaju ustaw w życie. Uważaliśmy więc, że trzeba pójść pewnego rodzaju drogą faktów logicznych, mianowicie, że najpierw trzeba, tak jak się buduje dom, zacząć od fundamentu, a dopiero potem stawiać mury, a nie jednocześnie wszystko robić, żeby nie być świadkami widoków, jakie nieraz spotykano, że całe mury padały. Otóż uważaliśmy, że wprowadzenie w życie najpierw dekretu o ustroju sądowym stworzy te podstawy, na których będą się rozwijały następnie czynności sądów, unormowane przepisami procedury karnej. Można powiedzieć, że to jest droga zła, w innem przekonaniu, że dobra. Myśmy uważali, że jest dobra i dlatego uczyniliśmy pewną przerwę pomiędzy temi dwiema ustawami. Ta przerwa może służyć z jednej strony do bliższego zaznajomienia się sędziów i wszystkich organów pomocniczych wymiaru sprawiedliwości, a więc i adwokatury, powołanej również jako organ pomocniczy przy wymiarze sprawiedliwości, — do bliższego zapoznania się z samą techniką nowych sądów, bo sądy te zawierają wiele rzeczy nowych dla każdej dzielnicy; z drugiej strony da to możność jeszcze dłuższego przygotowania się do nowej procedury karnej i dlatego uważaliśmy, że należy te dwie rzeczy od siebie oddzielić półrocznym okresem czasu. Obecnie sytuacja wytworzyła się odwrotna. Zdaje się, że jeżeli można się spierać o dobroć tej metody lub o jej złe strony, to w każdym razie nie można jej pomawiać o brak logiki. Tymczasem ten stan, jakby się wytworzył obecnie, niewątpliwie zasługiwałby zupełnie słusznie na zarzut nielogiczności.</u>
<u xml:id="u-40.27" who="#DyrektorDepartamentuUstawodawczegowMinisterstwieSprawiedliwościpSieczkowski">Zdaje mi się, że to są wszystkie te najistotniejsze motywy w naszem przekonaniu, jako tych bezpośrednich pracowników, którzy wkładali swą pracę w tę ustawę, które uważałem za potrzebne Panom wyjaśnić, ażeby Panów przekonać, że to co się zrobiło, robiło się jednak nie tylko z pewną myślą, ale również z przeświadczeniem, że wykonywując tę pracę, czynimy zadość jednej z najistotniejszych konieczności państwowych, mianowicie konieczności stworzenia jednolitych podstaw wymiaru sprawiedliwości. Sądzimy, że jest niewątpliwie rzeczą istotnie doniosłą dla każdego państwa, jeżeli posiada jednolite ustawy, które normują stosunki życia powiedzmy prywatnego. Ale tembardziej tam, gdzie wkraczamy w dziedzinę prawa publicznego, jest wprost rzeczą prestigeu, powagi państwa, jeżeli to państwo ma nareszcie możność oprzeć wymiar sprawiedliwości na tych podstawach, które samo sobie stworzyło, nie posiłkując się nadal temi ustawami, które w smutnem dziedzictwie pozostawili mu zaborcy. Dlatego tyle trudu i pracy włożyliśmy w tę rzecz, ażeby jak najrychlej mogła się stać udziałem Państwa i wszystkich obywateli.</u>
<u xml:id="u-40.28" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Zwierzyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Czy Pan także jest adwokatem?)</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#Komentarz">Także. W debacie, która się dziś odbywa, mamy jeszcze jeden argument, że stanowisko zwolenników ustawy, odraczającej dekret o ustroju sądów powszechnych, jest słuszne. Obstrukcja, prowadzona w Sejmie przez p. Prezesa Rady Ministrów, za pomocą przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości...</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Kto prowadzi?)</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#Komentarz">Pan Premier.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#komentarz">(Głos: Kto widział?)</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#Komentarz">Widzę ja i Pan to doskonale rozumie — jest dowodem, jak Rząd ten dezorganizuje pracę w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#Komentarz">Pan Marszałek Sejmu nie znalazł w regulaminie dostatecznych formalnych podstaw, ażeby tę obstrukcję przerwać. Nie jestem tego zdania, co Pan Marszałek Sejmu, nie chcemy jednak wszczynać formalnych sporów, możemy tylko wyrazić żal, że Pan Marszałek nie znalazł innego sposobu zapobieżenia tej obstrukcji i przekonania Rządu, że w ten sposób nie tylko dezorganizuje pracę w Sejmie, lecz obniża i własną powagę.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B, B. Głos: Obraża Marszałka)</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#Komentarz">Pan Marszałek sam będzie sędzią tego, czy Pana Marszałka obrażam, czy nie, to nie Pańska rzecz.</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#Komentarz">Nas nic nie obchodzi, czy Rząd chce w ten czy inny sposób obniżać swój autorytet, chodzi nam o to, aby praca w Sejmie szła normalnie i aby tej pracy nie dezorganizować. Dlatego chcieliśmy się odwołać do Pana Marszałka, aby ten normalny sposób prowadzenia prac w Sejmie wynalazł. Ale proszę Panów, ta debata i ta obstrukcja, prowadzona między innemi przez przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości, przekonywa nas, że ustawa, odraczająca dekret o ustroju sądownictwa powszechnego, jest słuszna, bo mamy powody i prawo obawiać się, że Ministerstwo Sprawiedliwości wraz z Rządem zdezorganizuje nam sądownictwo w najkrótszym czasie.</u>
<u xml:id="u-42.10" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Prezes Rady Ministrów.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#PrezesRadyMinistrówpBartel">Wysoki Sejmie, nie miałem zamiaru przemawiać w tej sprawie, w której nie uważam się za znawcę. Zniewolony jednakowoż przemówieniem poprzedniego mówcy muszę zastrzec się przeciw podniesionym tu zarzutom. Ze strony Rządu nie była prowadzona obstrukcja.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(Głos: A co to jest Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#PrezesRadyMinistrówpBartel">Zaraz Panom powiem co to było. Może Panowie będą łaskawi wysłuchać i następnie z tego co się mówi wyciągać wnioski. Ale aby wyciągać wnioski, należy wysłuchać; ja Panów o to najuprzejmiej proszę. Będę mówił tylko parę chwil i Panów tem nie zdenerwuję.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#PrezesRadyMinistrówpBartel">Jeszcze raz stwierdzam, że nie ma tu mowy i nie było o żadnej obstrukcji.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#komentarz">(Głos: A co było?)</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#PrezesRadyMinistrówpBartel">Wysunąłem jako mówców ludzi, aby w tej dla Rządu i dla całego Państwa bardzo ważnej kwestii wypowiedzieli się ci, którzy w niej byli zaangażowani, jako twórcy. Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej o prawie o ustroju sądów wygotowane było przez p. Wiceministra Cara i przez tych dwóch Panów, którzy tu przemawiali. I mnie się zdaje, że gdybyście Panowie byli łaskawi w takiem skupieniu, jak tutaj w tej chwili mnie raczycie słuchać, przysłuchiwać się tym mówcom, musielibyście Panowie obiektywnie przyznać, że mowy te nie miały charakteru obstrakcyjnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Stapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#JanStapiński">Wysoki Sejmie! Sądzę, że jednak sprawie, czy ma być wprowadzona reforma sądownictwa, czy też ma być odroczona, bez ujmy dla powagi Wysokiej Izby, więcej czasu, niżeli 4 godziny, się należy. Sądzę, że istotnie w interesie Wysokiej Iżby leży, ażeby sprawy, która ma tę doniosłość, nie traktować, jak jakąś rozrywkę, czy rozgrywkę, tylko jako rzecz, która naprawdę, będę się starał Panów o tem przekonać, jest piekącą i niecierpiącą zwłoki. Nawet sprawozdawca, p. Lieberman, w sprawozdaniu swem dla Izby, z którego ja się mogę poinformować, nie miał aż tak ważkich argumentów przeciw wprowadzeniu nowego ustroju sądownictwa, że w sprawozdaniu swem podkreślił, że jednak są pewne usterki, któreby naprawy wymagały, a zatem, że w tem sprawozdaniu dla mnie, jako członka Wysokiej Izby i bezstronnego obserwatora, jest niejako obowiązek zastanowienia się nad tem, czy istotnie te dwie sprawy są równie ważne, ozy odroczenie całej reformy z jednej strony, a z drugiej wprowadzenie jej, są w ten sposób wymierzone, że naprawdę przeważa szalę opinia na rzecz odroczenia. Według mego najgłębszego przekonania uzdrowienie sądownictwa stało się.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(P. Pragier: Według mego ostatniego najgłębszego przekonania, powinien Pan powiedzieć, P. Sanojca: Panie Pragier, nie bądź Pan taki mądry)</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#JanStapiński">Panie Kolego Pragier, proszę wybaczyć, abym nie musiał powiedzieć, że każdy sądzi według siebie.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#komentarz">(P. Pragier: Mnie Pan tego powiedzieć nie może, ja nie zmieniałem zapatrywań.)</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#JanStapiński">A skąd Pan o mnie może wiedzieć?</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#komentarz">(P. Pragier: Pan nie był zwolennikiem tego systemu rządzenia.)</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#JanStapiński">Moje czyny przez całe 40 lat są bardziej konsekwentne, aniżeli Pani i to właśnie zobowiązuje mnie do tego, ażeby w tej sprawie zająć takie stanowisko, jakie zajmuję.</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#JanStapiński">Proszę Wysokiej Izby, faktem jest, że stosunki nawet w zapadłych kątach w Państwie stają się nie do zniesienia, faktem jest, a po owocach trzeba sądzić, że nasłał taki stan rzeczy, że dziś chłopi gospodarze nie mogą po pracy spokojnie spać w domu, albowiem kradzieże i rabunki w ten sposób się rozpowszechniły, że...</u>
<u xml:id="u-46.8" who="#komentarz">(Głos na ławach „Wyzwolenia”: Bo policja robi politykę, chodząc za posłami, a nie szukają złodziej.)</u>
<u xml:id="u-46.9" who="#JanStapiński">Faktem jest, że brak bezpieczeństwa w kraju jest zatrważający.</u>
<u xml:id="u-46.10" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Woźnicki)</u>
<u xml:id="u-46.11" who="#JanStapiński">Według mego przekonania są dwie władze, które są obowiązane ten spokój publiczny i bezpieczeństwo zabezpieczyć, a temi władzami są policja i sąd, tedy jeżeli widzę, że rezultat teraźniejszego stanu jest ten, iż spokój i bezpieczeństwo zostały zniszczone, to muszę sobie powiedzieć: widocznie te dwie władze, powołane do utrzymania spokoju i porządku w kraju, nie dopisują. I proszę Wysokiej Izby, z chwilą, kiedy będzie sprawa, alby się zastanowić mad tem, w jakim stopniu policja państwowa nie spełnia swych obowiązków, owszem, będę mógł również przytoczyć szereg faktów, że jest to prawda, że mianowicie w policji zapanował ten sposób postępowania, że śmiech, trzeba to powiedzieć, wzbudza, kiedy policjant, przechodząc, człowiekowi ograbionemu powiada: pokaż mi złodzieja, a ja go zaaresztuję. Nie będę tych dowodów rozszerzał, stwierdzam, że ludność u nas nie w 50 proc., ale w 100 proc, żąda zmiany postępowania władz bezpieczeństwa. Na ostatniem zebraniu wszystkich wójtów i sekretarzy w powiecie zapadła jednomyślna uchwała, że należy poszukać sposobów, żeby nieznośny stan rzeczy usunąć. Występowali mówcy jeden za drugim i powiadali: u nas popełniono 50 kradzieży, wszystko bezkarnie, u nas tyle i tyle, wszystkie bezkarnie.</u>
<u xml:id="u-46.12" who="#komentarz">(Głos: A policja? Głos: Sejm winien, bo uchwala amnestię.)</u>
<u xml:id="u-46.13" who="#JanStapiński">Podam z ostatniego poniedziałku, a więc z dnia wczorajszego następujący fakt do wiadomości, który ilustruje stosunki. Gospodarz Michalak z Ropy, powiat Gorlice, wrócił o godz. 4 popołudniu do domu z gotówką za sprzedane woły. O godzinie 7 wieczorem wpadło do jego domu 4 bandytów i nie pytając wcale o pieniądze, porozpruwali gospodarzowi i jego żonie brzuchy, następnie dokonali rabunku.</u>
<u xml:id="u-46.14" who="#komentarz">(Głos: Czy sądy nie karzą takich?)</u>
<u xml:id="u-46.15" who="#JanStapiński">Złapano trzech ludzi z czterech, byli to tacy, których gmina Ropa konsekwentnie wykazywała jako zbrodniarzy, odprowadzano ich trzy razy do sądu i za każdym razem wracali prędzej do domu, aniżeli policjanci, którzy ich odprowadzał. Pan sędzia nie znajdował dowodu do zatrzymania ich.</u>
<u xml:id="u-46.16" who="#komentarz">(P. Brodacki: Jakby zatrzymał, to Pan by mówił, że obywateli się bez podstawy trzyma w areszcie. P. Żuławski: Za kim głosowali ci trzej? Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-46.17" who="#JanStapiński">Zdaje mi się, że na P. P. S.</u>
<u xml:id="u-46.18" who="#komentarz">(P. Pużak przerywa.)</u>
<u xml:id="u-46.19" who="#JanStapiński">A Pan by wszystkich z wielkiej miłości do ludzi zamknął.</u>
<u xml:id="u-46.20" who="#komentarz">(P. Brodacki: Pan chce trzymać w areszcie przed sądem.)</u>
<u xml:id="u-46.21" who="#JanStapiński">Zbrodnia niewątpliwie.</u>
<u xml:id="u-46.22" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Pół wsi pozamykałby w kryminale.)</u>
<u xml:id="u-46.23" who="#JanStapiński">Na szczęście tylu bandytów jeszcze nie ma.</u>
<u xml:id="u-46.24" who="#JanStapiński">Panowie z wesołą miną te rzeczy traktują, zobaczycie jednak Panowie, że z chwilą, kiedy pójdzie w kraj wiadomość, że była ta sprawa na porządku dziennym w Sejmie, że próbowano te rzeczy zmienić i wprowadzi nową procedurę, a Panowie tej próbie przeszkodzili, to, Panowie, Wam to na zdrowie nie wyjdzie. To, co jest, wiadomo, że jest złe, to, co jest doprowadziło w kraju do anarchii.</u>
<u xml:id="u-46.25" who="#komentarz">(P. Żuławski przerywa.)</u>
<u xml:id="u-46.26" who="#JanStapiński">O tem, co zrobi nowy ustrój, chyba tylko p. Żuławski może prorokować. I dlatego, jeżeli widzimy, że rezultat dotychczasowego postępowania jest zły, jest moim obowiązkiem i obowiązkiem Panów szukać ratunku i lepszego wyjścia.</u>
<u xml:id="u-46.27" who="#komentarz">(P. Brodacki przerywa.)</u>
<u xml:id="u-46.28" who="#JanStapiński">Pan nie jest tutaj bezstronnym sędzią. Pan sam jest sędzią i pan broni swoich interesów.</u>
<u xml:id="u-46.29" who="#komentarz">(P. Brodacki: Pan się myli. Głos na ławach B. B.: Interes posad ponad interes Państwa.)</u>
<u xml:id="u-46.30" who="#JanStapiński">Czy istotnie i w jakim stopniu możemy zapobiegać, nie wchodzę w samo meritum ustawy, które przedstawiciele Rządu przedstawili, chcę tylko rozważyć, czy istotnie jest możliwe na to jakieś remedium. Tak jest, proszę Wysokiej Izby, bo jednak doszliśmy do tego, że nawet ta instancja, której wyroki są ustawą, nawet wyroki Najwyższego Sądu są nieraz w ten sposób wydawane, że można im czarno na białem udowodnić, że zostały bezprawnie wydane. Albowiem -ustawa wyraźnie mówi, ażeby do rozprawy Sądu Najwyższego został wezwany obrońca oskarżonego i sam oskarżony. Tymczasem w aktach sądowych jest dowód, że bez zawiadomienia oskarżonego przeprowadzono sąd.</u>
<u xml:id="u-46.31" who="#komentarz">(P. Kwapiński: To krytyka sądu.)</u>
<u xml:id="u-46.32" who="#JanStapiński">Otóż, proszę Wysokiej Iżby, jeżeli p. pos. Kwapiński powiada, że w tem się mieści krytyka sądów i p. pos. Kwapiński jest tem zgorszony, to na to odpowiem: A cóż robić? Więc dlatego, że to dotyczy sądu, trzeba milczeć? Właśnie na to mamy Sejm, właśnie na to mamy sposobność, gdyby się panowie tak nie spieszyli i dali czas i możność istotnie rozprawiać gruntownie, ażebyśmy w ten sposób szukali środków zaradczych przeciw złu, które jest.</u>
<u xml:id="u-46.33" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-46.34" who="#JanStapiński">Nie jestem obrońcą Rządu, jestem posłem i spełniam obowiązek poselski,</u>
<u xml:id="u-46.35" who="#JanStapiński">Jeżeli stwierdziłem fakt, że istotnie nadmiernie rozhulała się, że tak powiem, kradzież i to bezkarnie, to muszę powiedzieć, że i pod względem procesów cywilnych wśród ludności są powszechne skargi. Poseł Krempa, gdy szedłem na mównicę, powiedział mi, że mogę śmiało zaryzykować twierdzenie, że 80 proc, wyroków w procesach cywilnych, nie jest uzasadnionych.</u>
<u xml:id="u-46.36" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Chaciński: Dobre świadectwo Pan daje. P. Brodacki: Lepiej na koszt Państwa tych sędziów rozstrzelać. Różne okrzyku Głos: Wstyd.)</u>
<u xml:id="u-46.37" who="#JanStapiński">To jest obrońca ludu, który powiada wstyd, gdy się mówi prawicę.</u>
<u xml:id="u-46.38" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-46.39" who="#JanStapiński">Panom na to dowodów mogę dać, ile Panowie chcecie, że istotnie zagnieździła się karygodna wygoda, nieróbstwo, że rozprawę istotnie prowadzą adwokaci, a nie sędzia, że sędzia jest niejako niemym świadkiem rozprawy i nawet, gdy chodzi o bagatelną sumę, chłop nie ma po co przed sądem stawać, jeżeli nie weźmie do asystencji adwokata.</u>
<u xml:id="u-46.40" who="#komentarz">(Głos: Nieprawda.)</u>
<u xml:id="u-46.41" who="#JanStapiński">Możecie Panowie temu przeczyć, ale ja wiem, że moja jest prawda.</u>
<u xml:id="u-46.42" who="#komentarz">(Głos: Ale ta ustawa tego nie znosi.)</u>
<u xml:id="u-46.43" who="#JanStapiński">Owszem, ta ustawa może temu zapobiec. Mianowicie, jestem przekonany, że z chwilą, kiedy panowie sędziowie będą wiedzieli, że przestali być nietykalni, że przestali być między sobą, a natomiast, że za swoje urzędowanie, za to, aby był ład w powiecie, aby złodzieje nie chodzili (bezkarnie, istotnie odpowiadają, bo jeżeli nie będzie porządku, to można go będzie przenieść...</u>
<u xml:id="u-46.44" who="#komentarz">(P. Pająk: To będzie 100 proc, wyroków niesprawiedliwych.)</u>
<u xml:id="u-46.45" who="#JanStapiński">To jest proroctwo, Panie Kolego Pająk, (Pan przepowiada, a ja mówię o tem, co się już stało.</u>
<u xml:id="u-46.46" who="#komentarz">(P. Żuławski: Pan zapowiada, co się ma stać.)</u>
<u xml:id="u-46.47" who="#JanStapiński">Z tą chwilą, kiedy jednak na mocy ustawy sędzia wie, że skończyła się jego nieprzenaszalność i że jednak wyroki sądowe będą mogły być doraźnie rozpatrzone i jego stanowisko będzie istotnie zależne...</u>
<u xml:id="u-46.48" who="#komentarz">(Głos: Zależne od politycznej koniunktury.)</u>
<u xml:id="u-46.49" who="#JanStapiński">Otóż ta niezależność, p. Pośle Pająk, ze stanowiska chłopskiego wygląda tak, że chłopi z tej niezależności prawie nigdy pożytku nie mieli. Tu są świadkowie w tej Izbie, że nie kto inny, tylko naczelnicy gmin zwracali się do starosty z apelem: panie starosto, niechże pan zawezwie naczelnika sądu i sędziego karnego i niech pan z nimi się rozmówi, abyśmy mogli spokojnie w naszych wsiach żyć, W ten sposób chłopi mocą swej własnej uchwały wskazali, że istotnie, dla Panów Rząd polski to jest jakiś smok, którego się trzeba bać, według Panów, Rząd tylko czyha na to, żeby co prędzej prawa poodbierać, wszystko pozamykać, zniszczyć. Ja stoję na innem stanowisku, stoję na stanowisku, że ten, który Państwo tworzył, wyżej stoi, niż ja, ponieważ ten Marszałek...</u>
<u xml:id="u-46.50" who="#komentarz">(Głos: Ale Marszałek głosu nie zabiera z tej trybuny.)</u>
<u xml:id="u-46.51" who="#JanStapiński">Panowie wybaczą, ale on w tym Rządzie siedzi.</u>
<u xml:id="u-46.52" who="#komentarz">(P. Żuławski: Ale to nie jest jego resort.)</u>
<u xml:id="u-46.53" who="#JanStapiński">Każdy człowiek, który chce słuchać i według przekonania sądzić, z tego co powiedział p. Premier, może wyciągnąć tylko ten wniosek, że nie z politycznych względów doradzał nam, abyśmy tę reformę przeprowadzili, Ja nie więcej od p. Premiera Bartla nie usłyszałem, Temu Rządowi polskiemu, który jest odpowiedzialny za wszystkie resorty, zarówno za gospodarstwo, jak i za porządek policyjny i sądowy, bo inaczej nie byłby rządem, bo inaczej poprostu byłby kaleką, sądzę, że temu Rządowi, ja przynajmniej w całości, mogę więcej zaufać, aniżeli tym, którzy się troszczą o to, aby przypadkiem nie ukrócić pewnego niedołęstwa, pewnego nieróbstwa.</u>
<u xml:id="u-46.54" who="#JanStapiński">Nie chcę przedłużać dyskusji,</u>
<u xml:id="u-46.55" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-46.56" who="#JanStapiński">ale jeżeli w dyskusji budżetowej przejdziemy do etatu Ministerstwa Sprawiedliwości, to bądźcie Panowie cierpliwi, jak Panom udowodnię dokumentami, że mnóstwo uchybień, wynika poprostu z kwietyzmu, z wygodnictwa, pan sędzia kontent jest, że może sprawę odwalić. Jeżeli chodzi o to, jak się to z punktu widzenia chłopskiego przedstawia, to są interpelacje kol, Krempy na to wskazówkami. W sądzie np. kolbuszowskim chłop w procesie z nie chłopem z zasady sprawy nie wygrywa. Sądzę, że jednak ze wszystkich spraw, jakie mamy do rozważenia i załatwienia, najważniejszą jest sprawa sądu i sądownictwa, Justycja fundamentum regnorum. Na sprawiedliwości opiera się porządek. Źródłem sprawiedliwości, regulatorem, który o tem decyduje, jest sąd i nie może być inaczej, bo gdybyśmy chcieli sami regulować, to będzie anarchia. Jeżeli chodzi o to, żeby ten sąd tak nastawić, żeby swój obowiązek spełniał, to większej jest wagi, niż to, żebyśmy nie chcieli nawet dwóch dni temu poświęcić, żebyśmy się tak śpieszyli. Jednak, w tym stanie rzeczy, kiedy jest na porządku sprawa unormowania, tak wielka sprawa, tak istotnie podstawowe zagadnienie, to zaapelowałbym do pana referenta komisji, p. Liebermana i zaapelowałbym do Rządu, żeby jednak znaleźli sposób, żeby nie czekać roku, żeby nie czekać niewiadomo jak długo, bo jednak to jest fakt, że jest źle. Każdy miesiąc straty jest wielką stratą, a to jest takiej doniosłości, że rozstrzygać w tak wesołej kampanii, jaka się dziś toczy, to jest, powiem, niemożliwe, niegodne. Dlatego jabym postawił wniosek, ażeby dzisiejsze posiedzenie odroczyć. Dlaczego nie odbyć specjalnego posiedzenia, ażeby rozważyć, czy niema innej drogi? W ten sposób znaleźlibyśmy tę drogę i wreszcie tak wielką, poważną sprawę rozwiązali. Dlatego zwracam się z apelem, nie wiem, czy można wniosek taki postawić, o przerwanie dzisiejszego posiedzenia do pojutrza.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#IgnacyDaszyński">W sprawie formalnej głos ma p. Pragier.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#AdamPragier">Wysoka Izbo! Zgłaszam wniosek o przerwanie dyskusji, który jest czwartym, czy piątym tego rodzaju wnioskiem, zgłaszanym na dzisiejszem posiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#komentarz">(Głos: Niech żyje solidarność endecko-socjalistyczna.)</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#AdamPragier">Byłbym właściwie zwolniony od motywowania tego wniosku</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#komentarz">(Okrzyki na ławach B, B.)</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#AdamPragier">wobec atmosfery jaka panuje w Wysokiej Izbie, jednak zniewolony jestem do kilku słów umotywowania ze względu na oświadczenie p. Prezesa Rady Ministrów i apeluję do Panów, ażebyście pozwolili mi te motywy wypowiedzieć w takiej atmosferze, ażeby p. Prezes Rady Ministrów mógł usłyszeć to, co do niego w tej chwili mówię.</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#AdamPragier">Otóż oświadczam, że pierwszym aktem, umożliwiającym współpracę Wysokiej Izby z Rządem, aktem, który dla Państwa nie tylko jest korzystny, ale który w każdej sytuacji, a tembardziej dzisiejszej jest niezbędny, jest lojalność wzajemna, dobra wiara,</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#AdamPragier">to zaufanie, które na gruncie wzajemnej lojalności się wytwarza. P. Prezes Rady Ministrów miał sposobność w toku obecnych debat kilkakrotnie zetknąć się z ciałami ustawodawczemi na komisji i dawał wielokrotnie wyraz poglądowi, że pragnie szanować wolę Wysokiej Izby tak długo i w tym zakresie, jak długo ujawnia się ona na podstawie obowiązujących praw Konstytucji i że gotów jest do lojalnej współpracy z Sejmem.</u>
<u xml:id="u-48.8" who="#AdamPragier">Panie Prezesie, proszę mi wierzyć, że Pańskie słowa zostały w klubie moim przyjęte z całą życzliwością i dobrą wiarą, której nie jeden dowód w minionych dniach Pan miał. Oświadczam, że w tej sytuacji, w której jesteśmy w tej. chwili, gdy Rząd przez przedstawicieli swoich brał udział w przedłużaniu debaty, ta wiara bardzo poważnego doznała w nas zachwiania. Oświadczeniu p. Premiera, że przemówienie przedstawicieli Rządu nie miały charakteru obstrukcyjnego, pragnę wierzyć i traktować je poważnie. Miarą powagi Pańskich słów będzie to, jeżeli wniosek mój będzie przyjęty w tej formie, że nowe oświadczenie jakiegoś delegata rządowego nie umożliwi znowu pewnym panom ukazywanie się na tej wysokiej trybunie.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem formalnym o przerwanie dyskusji. Proszę Panów Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi większość.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy teraz do głosowania nad zgłoszonemi wnioskami. Najpierw będziemy głosować nad wnioskiem p. Stapińskiego o przerwanie dzisiejszego posiedzenia i odroczenie go na jakiś czas, na jaki czas nie wiem, ale wydaje mi się, że będę wyrazicielem wszystkich Panów Posłów, jeżeli powiem, że do jutrzejszego dnia. Proszę Panów Posłów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby wstali. Stoi mniejszość? Posiedzenie trwa.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do głosowania nad trzeciem czytaniem.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#komentarz">(P. Sławek: Prosimy o imienne głosowanie.)</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#IgnacyDaszyński">Proszę o poparcie imiennego głosowania. Poparcie jest dostateczne, przystępujemy do imiennego głosowania. Proszę Panów Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, ażeby byli łaskawi na kartkach napisać „tak”, ci Posłowie, którzy są przeciwni, będą łaskawi napisać na kartkach „nie”. Proszę Panów Sekretarzy o zbieranie kartek.</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#IgnacyDaszyński">Rezultat głosowania jest następujący: za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu głosowało pp. posłów 162, przeciw — 108.</u>
<u xml:id="u-49.7" who="#komentarz">(Wynik głosowania imiennego na str. 77.)</u>
<u xml:id="u-49.8" who="#IgnacyDaszyński">Ustawa została w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-49.9" who="#IgnacyDaszyński">P. Wiceminister Sprawiedliwości dr. Car ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#MinisterSprawiedliwościpCar">Mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie w imieniu Rządu:</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#MinisterSprawiedliwościpCar">Na posiedzeniu plenarnem Sejmu z dnia 14 b. m. w związku ze sprawą odroczenia o rok terminu wejścia w życie prawa o ustroju sądów powszechnych — postawiłem wniosek o przekazanie sprawy do Komisji Prawniczej, celem łącznego jej traktowania z wnioskami nowelizacyjnemi, dotyczącemi tego samego przedmiotu.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#MinisterSprawiedliwościpCar">Motywując swój wniosek, złożyłem w imieniu Rządu oświadczenie!, dotyczące art. 87 par. 1.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#MinisterSprawiedliwościpCar">Motywy te i oświadczenie stanowią oczywiście integralną całość z wnioskiem.</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#MinisterSprawiedliwościpCar">Ponieważ jednak Sejm wniosek mój odrzucił, a następnie, uchwalając w drugiem i trzeciem czytaniu projekt odraczający, tem samem sprawę inaczej przesądził — przeto dla uniknięcia wszelkiej dwuznaczności niniejszem oświadczam, że Rząd pozostawia sobie wolną rękę co do korzystania z uprawnień, zawartych w wyżej powołanym art. 87 par 1 prawa o ustroju sądów powszechnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#IgnacyDaszyński">W ciągu debaty dzisiejszej jeden z pp. posłów zwrócił się do mnie z apelem, ażebym używał innych sposobów przeciw tym pp. posłom, którzy zabierali dziś głos w debacie i zostali uznani za obstrukcjonistów. Ponieważ nie wiem, jakie to są inne sposoby, a nie chciałbym pozostawać w niepewności przez cały czas ferii świątecznych, przeto proszę Pana Posła, który tę sprawę poruszył, aby wyjaśnił łaskawie, o jakich innych sposobach mógł myśleć.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#AleksanderZwierzyński">Panie Marszałku, mówiłem o sposobach tych Panów Posłów, którzy dziś przewlekali obrady, i prosiłem, żeby w interesie powagi Sejmu nie prowadzili tej obstrukcji. Oczywiście wskazywanie Panu Marszałkowi tych innych sposobów uważam za niewłaściwe i niepotrzebne, sądzę, że Pan Marszałek sam znalazłby możność przekonania tych pp. Posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#IgnacyDaszyński">Panie Pośle, jedynym sposobem Marszałka Sejmu jest sprawiedliwe i uczciwe wykonywanie przepisów regulaminu. Dlatego starałem się tylko tego jednego sposobu używać i oświadczam, że byłoby to dla mnie nie do pogodzenia ani z mojem przekonaniem, ani z urzędem Marszałka, gdybym musiał wybierać sposoby, które nie byłyby zgodne z regulaminem, albo z tradycją Sejmu.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#IgnacyDaszyński">P. Zwierzyński ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#AleksanderZwierzyński">Bynajmniej nie miałem na myśli takich sposób, któreby jakkolwiek mogły kwestjonować postępowanie Pana Marszałka, ani też nie kwestjonowałem słuszności zastosowania regulaminu. Mówiłem tylko, że pod tym względem my jesteśmy innego zdania. Sądzę jednak, że Pan Marszałek ma tyle osobistego wpływu i autorytetu, że potrafiłby siłą przekonania, siłą jakiegoś przemówienia do posłów znaleźć możność przerwania tej obstrukcji.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#IgnacyDaszyński">Po kilku godzinach zakończyliśmy zupełnie prawidłowo dyskusję.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(Głos: I jesteśmy wszyscy zadowoleni.)</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#IgnacyDaszyński">Wysoka Izbo, nie jestem w stanie podać daty następnego posiedzenia, podam ją na piśmie. Będzie to mniej więcej najbliższy dzień po 10 stycznia, to znaczy po świętach prawosławnych i grecko katolickich, tak, ażeby panowie koledzy innych, niż katolickie, wyznań mogli wziąć udział prawidłowy w pracach Wysokiej Izby, Proszę o odczytanie interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskaty przez Komisariat Rządu m. Warszawy tygodnika „Gazeta Chłopska” nr. 44 z datą dn. 21 października 1928 roku.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w przedmiocie nadużyć wydziału Rady Powiatowej w Dobromilu w sprawie wypłaty gminom wiejskim dodatków komunalnych w myśl ustawy o tymczasowem uregulowaniu finansów komunalnych.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie znęcania się posterunkowego Szymańskiego z Wełdiża nad obywatelem Dmytrem Petriwnikiem w Łopiance (pow. Dolina).</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#JanKornecki">Interpelacja p. Krzciuka i tow. z klubu P. S. L. „Piast” do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Robót Publicznych w sprawie nie wypłacania odszkodowania mieszkańcom gmin: Tonią, Strójców, Pawłów, Kanna i Samocic pow. dąbrowskiego i innych za ziemię, przeznaczoną na ochronę wału nad Wisłą.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów Koła Żydowskiego i tow. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie antysemickiego zachowania się personelu nauczycielskiego powszechnej szkoły ludowej w Dzikowie Starym, pow. Lubaczów.</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie występowania na wiecu przodownika policji państwowej.</u>
<u xml:id="u-56.6" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego tolerowania przez władze powiatowe komisarza gminy p. Chmury w gminie Mołoszkowicze, pow. Jaworów, woj. Lwów wbrew wyborom do rady gminnej, odbytym w lipcu 1927 roku.</u>
<u xml:id="u-56.7" who="#JanKornecki">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego” do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego unieważnienia głosowania, którem uchwalono redukcję wyszynku w Izczkowie przez starostwo w Podhajcach, woj. tarnopolskiego Interpelacja p. Grunbauma i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niedopuszczalnych metod, stosowanych przez p. starostę w Dubnie w związku z wyborami do magistratu m. Dubna.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#IgnacyDaszyński">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie wniosków z mojemi adnotacjami.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#JanKornecki">Wniosek p. Korneckiego i kol. z Klubu Narodowego w przedmiocie zaopatrzenia nauczycieli weteranów z okresu rządów zaborczych — do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#JanKornecki">Wniosek p. Bruna i kol. klubu parlamentarnego Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie uzupełnienia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 roku o godzinach handlu i godzinach otwarcia zakładów handlowych i niektórych przemysłowych. (Dz. U. Rz. P. Nr, 38, po z. 364) — do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#JanKornecki">Wniosek p. Putka i tow. z klubu „Wyzwolenia” z projektem ustawy o upoważnieniu Prezydenta Rzeczypospolitej do zmiany statutów gminnych m. Lwowa i Krakowa — do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-58.3" who="#JanKornecki">Wniosek p. Szczypiorskiego i tow. z klubu parlamentarnego P. P. S. d. Fr. Rew. w sprawie specjalnego podatku na budowę publicznych szkół powszechnych na terenie m. st. Warszawy — do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-58.4" who="#JanKornecki">Wniosek p. Langera i tow. w sprawie ustawy o wolności sumienia i wyznania — do Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-58.5" who="#JanKornecki">Wniosek p. Czyszewskiego i kol. z klubu P. S. Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie zwalczania handlu narkotykami — do Komisji Zdrowia Publicznego.</u>
<u xml:id="u-58.6" who="#JanKornecki">Wniosek p. Czyszewskiego z klubu P. S. Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie zmian art. 25 ustawy z dnia 11. XI. 1923 r. o zaopatrzeniu emerytalnem funkcjonariuszów państwowych i zawodowych wojskowych (Dz. Ust. Rz. P. z dn. 19.01.1924 r. Nr. 6, poz. 46) — do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-58.7" who="#JanKornecki">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie wykonania przepisów o przekazywaniu gminom wiejskim dodatków komunalnych po myśli ustawy o tymczasowem uregulowaniu finansów komunalnych — do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-58.8" who="#JanKornecki">Wniosek posłów Klubu Ukraińskiego w sprawie wydania ustawy o odszkodowaniu za bezprawne działanie organów władzy państwowej i ciał samorządowych — do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-58.9" who="#JanKornecki">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie zniesienia sądu powiatowego w Nowem Siole, pow. Zbaraż, woj. Tarnopol — do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-58.10" who="#JanKornecki">Wniosek p. Krzciuka i kol. z Klubu P. S. L „Piast” w sprawie zmiany ustawy wodnej z dnia 19. IX.1922 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 102, poz. 936) — do Komisji Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-58.11" who="#JanKornecki">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie walki z lichwą mięsną — do Komisji do Wałki z Drożyzną.</u>
<u xml:id="u-58.12" who="#JanKornecki">Wniosek posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej w sprawie wypłacania miesięcznego 15%-go dodatku do płac robotnikom, zatrudnionym przez Kierownictwo Przebudowy Węzła Warszawskiego — do Komisji Komunikacyjnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#IgnacyDaszyński">Jest jeszcze szereg wniosków nagłych:</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#IgnacyDaszyński">Wniosek nagły posłów z Białoruskiego Klubu Chłopsk.-Robotniczego w sprawie prześladowania chłopsko-robotniczej prasy białoruskiej.</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#IgnacyDaszyński">Wniosek nagły p. Hellera i tow. w sprawie zmiany art, 24 ustawy z dn. 18 marca 1921 roku (Dz. U. Rz. P. Nr. 32, poz. 195 eks 1921 r.) o zaopatrzeniu inwalidów wojennych w kierunku przedłużenia okresu rejestracyjnego do końca 1930.</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#IgnacyDaszyński">Wniosek nagły p. Hellera i tow. w sprawie zmiany niektórych postanowień ustawy z dn 15 lipca 1925 o państwowym podatku przemysłowym (Dz. U. Nr. 79, poz. 550 eks 1925 r.).</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#IgnacyDaszyński">Wniosek nagły Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie nowelizacji ustawy z 28 XI 25 r. o wykonaniu reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-59.5" who="#IgnacyDaszyński">Wniosek nagły p. Dziducha i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 14 maja 1924 r. (Dz. U. Rz. P. z dnia 21 maja 1924 r.) o przerachowaniu zobowiązań prywatno-prawnych, dotyczących przerachowania wkładek oszczędnościowych, złożonych w bankach prywatnych, domach bankowych i instytucjach prywatno-prawnych, przez emigrantów polskich z Ameryki.</u>
<u xml:id="u-59.6" who="#IgnacyDaszyński">Wnioski te na jednem z najbliższych posiedzeń Wysokiej Izby postawię na porządku dziennym.</u>
<u xml:id="u-59.7" who="#IgnacyDaszyński">Obecnie pozostaje mi miły obowiązek życzenia pp. Kolegom Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku.</u>
<u xml:id="u-59.8" who="#komentarz">(Głosy: Nawzajem.)</u>
<u xml:id="u-59.9" who="#IgnacyDaszyński">Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>