text_structure.xml 293 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#IgnacyDaszyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 10 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 11 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Róg i Urbański Listę mówców prowadzi p. Róg.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#IgnacyDaszyński">Usprawiedliwia nieobecność p. Grylowski.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#IgnacyDaszyński">Udzieliłem urlopów posłom: Pławskiemu na 2 dni, Pułjanowi na 3 dni, Zarańskiemu na 6 dni i Gołuchowskiemu na 7 dni.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do porządku dziennego. P. 1: dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Rzeczypospolitej Polskiej na okres od 1 kwietnia 1928 r. do 31 marca 1929 r. Głos ma p. Rybarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#RomanRybarski">Wysoka Izbo! Na wczorajszem posiedzeniu p. Wicepremjer wyraził się w dość lekceważący sposób o pracach Komisji Budżetowej, które wyraziły się we wnioskach, zmieniających zresztą nieznacznie przedłożenie rządowe. P. Wicepremjer miał rację nie ceniąc zbyt wysoko prac komisji, a to z tego powodu, że komisja nie rozporządzała tym materjałem, którego Rząd na podstawie dotychczas obowiązujących ustaw był zobowiązany jej dostarczyć. Komisja miała na podstawie ustaw wydanych nawet za tego Rządu, otrzymać bilanse, sprawozdania różnych przedsiębiorstw. Tego nie otrzymała.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#RomanRybarski">Następnie komisja powinna była rozporządzać zamknięciami rachunków. Nasza Konstytucja — może ten wyraz jest nieprzyjemny — w art. 7 głosi: „Rząd przedstawi corocznie zamknięcie rachunków państwowych do parlamentarnego zatwierdzenia”. Nie ma zamknięcia rachunków. Co gorzej — Rząd w r. ub. przekroczył budżet o 512 mil jonów. Rząd na podstawie zeszłorocznej ustawy skarbowej był obowiązany postarać się o zatwierdzenie tych kredytów, a raczej uzyskać uprzednią na nie aprobatę. To się nie stało i znaleźliśmy się w tej sytuacji, że mamy uchwalać nowy budżet, a nie wiemy na co zostały obrócone nadwyżki budżetowe, wynoszące taki drobiazg jak 500.000,000 zł, Jest w ustawie skarbowej powiedziane, że za ścisłe przestrzeganie tego przepisu ministrowie są osobiście odpowiedzialni, ale nawet ta sankcja, choć mogłaby się wydawać dziwaczna, nikogo nie wzruszyła.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#RomanRybarski">Zdarzył się za dawnych „złych” czasów wypadek, w którym rząd przedłożył późno wnioski o kredyty dodatkowe. Wówczas przedstawiciel Najwyższej Izby Kontroli Państwa oświadczył, że gdyby się te rzeczy powtarzały, to ani Najwyższa Izba Kontroli Państwa, ani Sejm nie jest potrzebny. Ale bądź co bądź ówczesny rząd przedłożył wniosek o dodatkowych kredytach przed rozpoczęciem prac nad nowym budżetem. Tymczasem dziś mamy kończyć pracę nad nowym budżetem, a tych wniosków o kredytach dodatkowych dotychczas nie widzimy.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#RomanRybarski">Słyszeliśmy argument, że te rzeczy długo trzeba zestawiać, że dopiero w zamknięciu rachunkowem te rzeczy się uwidoczni. Jest to nieporozumienie. Czem innem jest sprawozdanie z użycia kredytów, a czem innem jest otwarty kredyt. Kredyty dodatkowe są otwarte na podstawie uchwały Rady Ministrów i nie było rzeczą trudną przedstawić listę tych uchwał Wysokiej Komisji i Wysokiemu Sejmowi do zatwierdzenia. To się nie stało i to dowodzi, że nie wszystko jest w porządku z prawem budżetowem i w ogóle z prawem. Jeżeli budżet mamy rozpatrywać w sposób należyty, musimy na przyszłość mieć inne materjały i w inny sposób ta cała sprawa powinna być traktowana.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#RomanRybarski">Przechodzę jednak do samego budżetu, do cyfr. Na Komisji Budżetowej ujawniła się wielka różnica zdań między Rządem a stronnictwami, między innemi i stronnictwem, do którego ja należę. Myśmy stali na tem stanowisku, że wszystkie wydatki państwowe, które nas czekają w bieżącym okresie budżetowym, powinny być budżetem objęte, że budżet powinien być zupełny. Jest to elementarna zasada, bez której nie ma prawidłowej gospodarki budżetowej. Zrobiono wyłom w ustawie inwestycyjnej, ale co gorsza, wyeliminowano jedną ważną bardzo sprawę, sprawę podwyżek płac urzędniczych, odkładając ją do nowych źródeł podatkowych. Otóż ja pozwolę sobie stwierdzić, że jeżeli się nie szukało pokrycia dla podwyżek urzędniczych w obecnym budżecie, to się nie chciało dać tych podwyżek w bieżącym roku, a to dlatego, że te nowe przedłożenia podatkowe bez względu na to, jaki los by je spotkał, nawet w wypadku, gdyby komisja i Sejm przyjęły je skróconym sposobem bez dyskusji, w tym roku nie mogły dać efektu finansowego i nie mogły stanowić pokrycia dla wydatków na cele urzędnicze.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#RomanRybarski">To też trzeba było od początku szukać tego pokrycia i unikać tej ewentualności, że w projekcie ustawy skarbowej, przyjętym przez większość komisji i zaaprobowanym przez przedstawiciela Rządu, wstawia się wydatek niewątpliwy, jakim w każdym razie jest wydatek na 15% podwyżkę urzędniczą z pokryciem wątpliwem, przynajmniej w sformułowaniu samej komisji.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#RomanRybarski">Mojem zdaniem, nie ma wątpliwości, że te pieniądze znajdą się, ale nie jest rzeczą wskazaną w ten sposób tę rzecz formułować w ustawie skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#RomanRybarski">O ile chodzi o kwestję płac urzędniczych, pragnąłbym podkreślić, że nasze wnioski nie idą bardzo daleko. One chcą urzeczywistnić tylko to, co już rok temu zapowiedział p. Wicepremjer, mianowicie dodatek 25%. Od tego czasu niewątpliwie drożyzna wzrosła. Dlaczego ta podwyżka jest konieczna? Otóż przypomnij my sobie czasy z przed 2% roku, gdy kurs złotego był zachwiany, gdy trzeba było przeprowadzić gwałtownemi środkami naprawę tego kursu. Wówczas osiągnięto ten efekt, ale jakim kosztem? Kosztem zmniejszenia poborów urzędniczych. W owym czasie niewątpliwie urzędnicy uratowali swoją ofiarą walutę polską. Ale wszyscy, bo i nasze stronnictwo w tem uczestniczyło, zaciągnęli zobowiązanie, że te zmniejszenia płac są przejściowe, czasowe, że one będą w przyszłości wyrównane. Jest moralnym obowiązkiem wszystkich pracować nad tem, żeby to przyrzeczenie było spełnione...</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#komentarz">(Głos: Zwłaszcza przed wyborami.)</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#RomanRybarski">...oczywiście nie kosztem naruszenia równowagi budżetu. Ale postaram się wykazać, że nasze propozycje, które ten wniosek o dodatku 20% łączą ściśle z wyszukaniem pokrycia, tej równowagi bynajmniej nie naruszają.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#RomanRybarski">Proponujemy najpierw 123 miljony oszczędności. Jakie są to oszczędności i z czego one się biorą? Oczywiście, że Komisja Budżetowa, jeżeli chodzi o proponowane oszczędności, nie ma tych materjałów, tych danych, żeby mogła zawsze w każdym wypadką wyszukać najlepsze oszczędności. Rząd ma lepsze pod tym względem dane, ale pragnę stwierdzić, że o ile poprzednich lat, gdy na Komisji Budżetowej ujawniały się tendencje oszczędnościowe, przedstawiciele Ministerstwa Skarbu przyjmowali je dosyć chętnie, to dziś Rząd tej skłonności do zmiany proponowanych pozycji bynajmniej nie okazuje. Nasze wnioski zmierzają do zmniejszenia pewnych kosztów administracji, t. zw. wydatków rzeczowo-administracyjnych, które w budżecie, w porównaniu z zeszłym Tokiem, są proponowane o 40% wyżej. Uwzględniamy wzrost cen, uwzględniamy różne potrzeby, ale nie mniej byliśmy zdania, że na niejednem można naprawdę oszczędzić.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#RomanRybarski">P. Wicepremjer przedstawił nam prace Rządu jako owoc długich, sumiennych studjów, jako całość zupełnie nienaruszalną Ja nie chcę kwestjonować niczyjej pracy, ale pragnę stwierdzić, że jednak nie wszystko w tym budżecie było obliczane tak zupełnie ściśle i z taką precyzją, jakby to wynikało z zapewnień p. Wicepremjera. Podam jeden przykład. Preliminuje się w budżecie 600.000 na budowę gmachu Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Uzasadnia się ten wniosek tem, że obecny gmach Ministerstwa Spraw Zagranicznych jest potrzebny dla Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. A równocześnie w budżecie nadzwyczajnym Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej są sumy na budowę gmachu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. Trzeba się było porozumieć i te obliczenia przeprowadzić trochę ściślej.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#RomanRybarski">Następnie wskażę na to otwarcie, że pragniemy zaoszczędzić na funduszach dyspozycyjnych. Suma funduszów dyspozycyjnych w propozycji rządowej wynosi okrągło 20.000.000. Są one rozrzucone po pięciu ministerstwach, gdy przecież zwykle te fundusze koncentrują się w jednem. Te 20.000.000 funduszów dyspozycyjnych stanowi 0,8% całego budżetu, tymczasem w budżecie Rzeszy Niemieckiej, na który się często powołujemy, fundusz dyspozycyjny wynosi 1/2 promille.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Pan Profesor się myli, ukryte są pod różnemi pozycjami. Myśmy mieli te porównania.)</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#RomanRybarski">Musimy się porozumieć, co to jest fundusz dyspozycyjny. Funduszem dyspozycyjnym nazywamy fundusz, z którego rząd nie zda je nikomu sprawy. Ja twierdzę, że się nie mylę, że jest tylko 6.000.000 marek takiego funduszu, bo z innych funduszów propagandowych Rzesza Niemiecka zda je sprawę komisji kontroli długów publicznych. Starannie to zbadałem i swoje zdanie podtrzymuję. Jeżeli chodzi o inne kraje, to wiele jest takich, które w ogóle nie mają funduszów dyspozycyjnych i jakoś żyją, rozwijają się i robią nie mniejsze postępy od nas.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#komentarz">(P. Kwapiński: Szpringerów mniej.)</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#RomanRybarski">Następnie w obronie różnych wydatków często był wysuwany argument, że jakiegoś wydatku wymaga godność Państwa, że to jest rzecz konieczna i musimy to zrobić. Otóż, mojem zdaniem, godność Państwa wymaga przede wszystkiem oszczędności. Nie będzie nam uchybiało zagranicą, gdy poselstwo będzie się mieściło w wynajętym domu, a nie będzie się stawiało w tym roku paru gmachów dla naszych poselstw. To wielkie poczucie „godności” przypomina nasze nie najlepsze stare tradycje, zasadę: zastaw się, a postaw się. Myśmy już dużo pozastawiali i nie powinniśmy w wydatkach państwowych zanadto się stawiać.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#komentarz">(Głos z ław B. B: Przy innych pożyczkach zastawiano.)</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#RomanRybarski">I ta jest oparta na zastawie.</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#RomanRybarski">Zaatakowano nas z tego powodu, że proponujemy obrócenie na ogólne wydatki państwowe 50 miljonów złotych z zysków kolei żelaznych, przeznaczonych na inwestycje, i wypowiedziano obronę tych inwestycyj jako rzeczy koniecznych. Nie kwestjonuję potrzeby inwestycyj, będę o nich mówił, ale w tej chwili chciałbym zwrócić uwagę na to, że z pożyczki amerykańskiej mamy fundusz kredytowy, przeznaczony na inwestycje. Ten fundusz wynosi 93 miljony i od paru miesięcy wcale nie jest realizowany. Płacimy 10% od tych funduszów, które leżą w Banku Polskim, natomiast z pieniędzy podatkowych, z dochodów publicznych chce się robić inwestycje.</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#RomanRybarski">Dalej proponujemy pewne zwiększenie dochodów. P. Minister Skarbu z godną uznania ostrożnością kwestjonuje nasze cyfry, w szczególności nasz wniosek o podwyższenie dochodu z ceł o 50 mil jonów. Otóż rzecz się w ten sposób przedstawia. Cła w roku zeszłym dały 372 miljony. Preliminuje się 280 miljonów. My proponujemy 330 miljonów, opierając się już na wynikach kwietniowych, które powinny być dużo mniejsze od wyników marcowych, bo w marcu był olbrzymi przywóz na zapas. Mówi się o tem, że sytuacja gospodarcza się pogarsza, ale zdajmy sobie sprawę z faktu, że pogarszanie się sytuacji gospodarczej nie wpływa bynajmniej na zmniejszenie się dochodów z ceł, nawet przeciwnie, jeżeli nasz bilans handlowy będzie się pogarszał, będziemy mieli większe dochody z ceł. To też tam, gdzie konjunktura może się obrócić na naszą niekorzyść, nie proponuję zwyżek, ale tam, gdzie rzecz jest niewątpliwa, proponuję zwyżki Oczywiście trzeba się liczyć z gorszą koniunkturą, ale zła konjunktura gospodarcza nie odbije się natychmiast ujemnie na wpływach skarbowych.</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#RomanRybarski">Już w tym okresie budżetowym, mianowicie za kwiecień i pierwszą dekadę maja dochody skarbowe wynosiły więcej o 21%, aniżeli dochody w tym samym czasie roku zeszłego. Więc liczenie się z możliwością utrzymania tych cyfr jest zupełnie usprawiedliwione.</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#RomanRybarski">Oczywiście budżetu państwowego nie można rozpatrywać bez wglądnięcia w sytuację gospodarczą. Odbiciem tej sytuacji jest niewątpliwie nasz bilans handlowy i płatniczy. Wczoraj pan generalny referent dość szybko się załatwił ze sprawą bilansu handlowego, mówiąc, że te cyfry nie są ścisłe, że są wadliwe obliczenia. Otóż nie robię aluzji do szanownego p. posła Krzyżanowskiego, ale stwierdzam, że jak bilans handlowy dawał nadwyżkę, to te cyfry w rozmaitych oświadczeniach Rządu były uznane za bardzo ścisłe, były rozlepiane po rogach ulic. Gdy natomiast bilans handlowy jest ujemny, wówczas te cyfry przestają być ścisłe. Zupełnie to samo, co z tą sławną konjunkturą: gdy była dobra konjunktura, to się o niej milczało i mówiło, że wzrost dochodów jest wielką zasługą Rządu, gdy konjunktura jest gorsza, zaczyna się o niej mówić.</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#RomanRybarski">Nie chcę jednak zatrzymywać się na bezwzględnych cyfrach bilansu handlowego, chcę zwrócić uwagę na niebezpieczne tendencje w rozwoju naszego bilansu handlowego. Mianowicie, jeżeli porównamy nasz przywóz do kraju w dwóch pierwszych miesiącach 1928 r. z dworna pierwszemi miesiącami 1927 r., to stwierdzimy wzrost przeciętny przywozu o 42%, a tymczasem przywóz artykułów przemysłowych, służących bezpośrednio do konsumcji, nie narzędzi produkcji, wzrósł w stopniu daleko wyższym. Przywóz galanterji i tkanin wzrósł o.63%, gotowych wyrobów garbarskich o 71%, szkła i wyrobów szklanych o 80%, wyrobów przemysłu papierowego o 97%. Utrzymuje się, że na ogół jednak nasz przywóz jest korzystny, to znaczy, że przywozimy coraz więcej surowców i narzędzi produkcji. Oczywiście, lepiej jest przywozić surowce i narzędzia produkcji, ale zdajmy sobie sprawę z tego, że zwiększenie przywozu narzędzi i surowców, jeżeli nie wyrazi się w wywozie gotowych produktów, albo w zastąpieniu zagranicznego importu, dla bilansu handlowego jest równie ciężkiem, jak i przywóz gotowych wyrobów przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-2.25" who="#RomanRybarski">O wiele jednak niebezpieczniejszą i bardziej niepokojącą jest statystyka naszego wywozu: przez pierwsze cztery miesiące roku zeszłego wywieźliśmy towarów za 829 miljonów złotych; przez pierwsze cztery miesiące tego roku wywieźliśmy towarów za 809 miljonów złotych. Wywóz w roku 1927 wzrósł o 10% w porównaniu z wywozem w roku 1926, teraz zaś ten wywóz zmniejsza się. I to jest objaw bardzo niepokojący, że w tym wywozie coraz mniejszy jest udział produktów gotowego przemysłu, coraz mniejszy jest udział fabrykatów.</u>
          <u xml:id="u-2.26" who="#komentarz">(P. Dąbski: Bo nie możemy konkurować.)</u>
          <u xml:id="u-2.27" who="#RomanRybarski">Oznacza to wielkie jakościowo pogorszenie się naszego bilansu. Jaki będzie dalej deficyt w tym roku, trudno przewidzieć. Możemy go przyjąć na 600 miljonów, bo dotychczas za 4 miesiące mamy prawie 300 miljonów.</u>
          <u xml:id="u-2.28" who="#RomanRybarski">Jeżeli uwzględnimy wydatek na długi zagraniczne — samych państwowych jest 200 miljonów — długi prywatne, wydatki urzędowe, wyjazdy i potrącimy pewne dochody bilansu płatniczego, otrzymamy razem deficyt bilansu płatniczego, wynoszący około 1 miljarda złotych za jeden rok.</u>
          <u xml:id="u-2.29" who="#RomanRybarski">Ten deficyt musimy w jakiś sposób pokryć. W jaki sposób możemy go pokryć w bieżącej chwili? Możemy go pokryć pożyczkami, dalszem zapożyczaniem się zagranicą. To jest niejako normalny sposób pokrywania deficytu, ale chodzi o to, by ten kapitał który przychodzi z zagranicy, wytwarzał nadwyżkę na wywóz. Zależy to od zużycia pieniędzy, które przychodzą z zagranicy. Następnie możemy go pokryć w ten sposób, jak to się na wielką skalę jeszcze dzisiaj odbywa, mianowicie sprzedażą naszych przedsiębiorstw w ręce obce.</u>
          <u xml:id="u-2.30" who="#RomanRybarski">P. generalny referent jest wielkim zwolennikiem dopływu kapitałów zagranicznych. Ja również, ale nie w każdych warunkach i nie za każdą cenę. Pragnę kapitału zagranicznego, któryby uruchamiał u nas wytwórczość, któryby stwarzał nowe tereny pracy, ale nie pragnę takiego kapitału zagranicznego, który znęcony niską ceną przedsiębiorstw, wykupuje istniejące przedsiębiorstwa, często za bezcen, który w swoje ręce przejmuje bezwzględnie cały organizm prywatny kredytowy państwa, przejmuje ubezpieczenia i inne ważne narzędzia obrotu. Przed tego rodzaju dopływem kapitału zagranicznego, mojem zdaniem, należy się bronić. Bo o ile romantyzmem można nazwać, razem z panem generalnym referentem, dążenie do zupełnej izolacji gospodarczej, to nie jest romantyzmem przewidywanie niewoli gospodarczej, bo historja nas uczy, że niektóre kraje w taką niewolę niejednokrotnie popadały.</u>
          <u xml:id="u-2.31" who="#RomanRybarski">Oczywiście, że zagadnienie bilansu handlowego i naszego bilansu płatniczego nie jest bardzo proste. Nie zależy ono w całości od Rządu. Chodzi o to, żeby wszyscy zrozumieli powagę tego zagadnienia. Muszę jednak stwierdzić, że w sferach rządowych nie zawsze to zrozumienie istniało. P. Wicepremjer dnia 12 lutego r. b. wygłosił w Krakowie mowę, gdzie zajął się sprawą bilansu handlowego. P. Wicepremjer mówił obszernie o tych, którzy się cieszą z tego, że nasz bilans handlowy się psuje. Otóż ja muszę stwierdzić, że takich ludzi nie znam, którzy się z tego cieszą. Ale -słuchajmy dalej, powiedział on: „Już za dwa miesiące przestaną się cieszyć, bo to, co się dzieje, dzieje się za naszą wolą i w swoim czasie potrafimy zastosować środki, które tym ludziom przyniosą zmartwienie i zawód. Przewiduję i zapowiadam, że w następnych miesiącach bilans handlowy będzie jeszcze bardziej ujemny. Ostatnio był minus 33.000.000, dojdzie do 50.000.000. Dodam jeszcze, że gdybyśmy uznali, że bilans handlowy przez cały rok ma być ujemny, to w chwili obecnej na ten luksus Polskę stać”.</u>
          <u xml:id="u-2.32" who="#RomanRybarski">Otóż te przewidywania p. Wicepremjera niezupełnie się okazały ścisłe. Deficyt doszedł do 160.000.000 w marcu, a w drugim miesiącu kwietniu — miesiącu niespodzianki — jest deficyt 81.000.000. Zbyt wielką odpowiedzialność bierze na siebie p. Wicepremjer, twierdząc, że uregulowanie bilansu handlowego zależy od Rządu, że to można tak przykręcać, jak Rząd zechce, na podstawie oczywiście gruntownych i sumiennych studjów. Trzeba stwierdzić, że tu siły społeczne i konjunktury grają daleko większą rolę. Następnie nikt, kto jest ekonomistą, chociaż o tych często się z ironją mówi, nie będzie się ważył twierdzić, że ostateczną granicą deficytu naszego bilansu handlowego jest rok bieżący. Słowem trzeba trochę inaczej na te rzeczy patrzeć, nawet przed wyborami.</u>
          <u xml:id="u-2.33" who="#RomanRybarski">Położenie jest rzeczywiście ciężkie. Co możemy zrobić? Główną rzeczą jest zwiększenie wywozu. Nasz bilans handlowy w znacznym stopniu opiera się na drzewie, ale wiadomo, że wywóz drzewa będzie się musiał zmniejszyć w najbliższych latach. Wywóz węgla i cukru jest w znacznym stopniu zależny od wzmożenia wewnętrznej konsumcji, bo ten wywóz jest dumpingowy, konsument miejscowy pokrywa straty na wywozie i możność ekspansji tych artykułów jest ograniczona. Wywóz artykułów hodowlanych może się zwiększyć, ale pamiętajmy o tem, że i potrzeby naszej ludności wzrastają, że konsumcja u nas musi wzrastać. Czyli że ten problem jest poważniejszy, aniżeli na pozór może się wydawać. Od czego zależy poprawa bilansu handlowego? Zależy przede wszystkiem od umiejętnego użycia kapitału zagranicznego, który do kraju przychodzi. Zależy od tego, by na cele konsumcyjne w szerszeni tego słowa znaczeniu nie zapożyczano się zagranicą, natomiast najważniejszą jest rzeczą wprowadzenie pewnego planu finansowego, by to, co Wzmaga naszą produkcję, by to przede wszystkiem tym kredytem było zasilane. Ja ośmielam się twierdzić, że ważniejszem jest pod tym względem podniesienie wydajności roli, aniżeli budowanie tego czy innego gmachu. Jeżeli w przeciągu kilku lat doprowadzimy do tego, aby o 1 centnar wydajność naszej ziemi na 1 ha się zwiększyła, jesteśmy uratowani. Tę rzecz musimy zrobić i celowo ten kapitał zużytkować.</u>
          <u xml:id="u-2.34" who="#RomanRybarski">Jeżeli się chce popierać wywóz, musi się prowadzić odpowiednią politykę podatkową. Otóż jest rzeczą bardzo ciekawą, że szereg państw miał podatek obrotowy, ale w ostatnich latach zniósł podatek obrotowy od wywozu. Panowie tu mówią nieraz o współzależności gospodarczej, o wzajemnych wpływach różnych krajów. Trzeba się z tym faktem pogodzić, że Polska nie może mieć na tym obrocie większego obciążenia, niż mają inne państwa, jeżeli chce wytrzymać z niemi konkurencję.</u>
          <u xml:id="u-2.35" who="#RomanRybarski">Główny problem tkwi w tem, żeby zdołać w kraju wytworzyć rodzimy kapitał. Czy proces kapitalizacji potrafimy przyśpieszyć? Bo mamy przed sobą dwie ewentualności, albo mieć rodzimy kapitał i popierać go, albo pójść w niewolę obcego kapitału. Innej drogi przed Polską nie ma, nie ma innego sposobu zatrudnienia setek tysięcy ludności, której u nas przybywa, bo jak wiadomo, ona dziś emigrować nie może.</u>
          <u xml:id="u-2.36" who="#RomanRybarski">Otóż panowie z lewicy na tę politykę podatkową mają trochę inne poglądy. Wczoraj p. pos. Niedziałkowski ubolewał nad faktem, że u nas gros podatku dochodowego płacone jest przez niższe kategorje płatników, a tak mało płacą wyższe kategoije płatników. Ja się zgodzę z tem ubolewaniem i pragnąłbym, aby p. pos. Niedziałkowski pracował nad tem, ażeby byli w Polsce ci, którzyby mogli płacić podatek od większego dochodu i od majątku. Innej drogi nie ma, bo do czego prowadzi podwyższenie stawek podatku dochodowego? Dzisiaj mamy stawki podatku dochodowego wyższe, niż gdziekolwiek w Europie. Zabiera się w pewnych kategorjach połowę całego dochodu. Mamy inne obciążenia jeszcze bardziej znaczne. Otóż trzeba się liczyć z tym faktem, że powiększenie obciążeń podatkowych jest rzeczą w dzisiejszej chwili, w dzisiejszem ciężkiem położeniu niezbyt wskazaną P. Minister Skarbu przytoczył nam cyfry, że podatki w Polsce wynoszą na głowę ludności tyle a tyle, a w Anglji tyle a tyle. Ja do tej statystyki wielkiej wagi nie przywiązuję nie tylko dlatego, że przecież głowa głowie nierówna...</u>
          <u xml:id="u-2.37" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-2.38" who="#RomanRybarski">...ale także dlatego, że tutaj nie chodzi o to ile jest głów, ale o to, ile te głowy mają w swoich kieszeniach.</u>
          <u xml:id="u-2.39" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-2.40" who="#RomanRybarski">I to jest rzecz najważniejsza. Trzeba stwierdzić, że jeżeli chcemy się porównywać z Anglją, porównajmy przede wszystkiem ilość kapitału obrotowego, kapitału zakładowego, porównajmy sumę nagromadzonych oszczędności, porównajmy cały majątek i cały dochód społeczny Anglji i wtedy wypadną nam inne cyfry. Dalej musimy jeszcze o tem pamiętać, że na zdolność płatniczą społeczeństwa wpływają nie tylko sumy kapitału i dochodu, ale i rozdział tego dochodu. Przecież postępująca parcelacja większej własności zmniejszyła dziś dochód z podatku gruntowego. I cała trudność Polski jest w tem, że właśnie my nie mamy ludzi średnio-zamożnych, nie mamy ludzi samodzielnych gospodarczo, bo wydobycie wielkich sum podatkowych od proletarjatu, który otrzymuje płace ledwie na niezbędne utrzymanie, od chłopów, siedzących na karłowatych gospodarstwach — to jest rzecz bardzo trudna. To też rozdział dochodów społecznych u nas jest taki, że o wielkiej zdolności podatkowej nie można myśleć.</u>
          <u xml:id="u-2.41" who="#komentarz">(P. Dąbski: Musimy stworzyć bogatych chłopów.)</u>
          <u xml:id="u-2.42" who="#RomanRybarski">Musimy zaapelować do wszystkich, ażeby tworzyli bogatych!</u>
          <u xml:id="u-2.43" who="#RomanRybarski">Panowie mówią, że należy szukać ratunku w podatku majątkowym. Są wielkie sumy z podatku majątkowego, ale chciałbym się zapytać, czy Panowie chcą powtórzenia tych wypadków, które się działy wtedy, gdy podatek majątkowy był tak energicznie ściągany, gdy cena krowy spadła do. 20, 30 zł. Jest rzeczą jasną, że podatek naprawdę może być zapłacony tylko z dochodu i to z części dochodu. Socjalizm na zachodzie porzucił już ideę podatku majątkowego. W Anglji np. partja robotnicza odrzuciła wniosek o wprowadzenie do t. zw. platformy wyborczej podatku majątkowego. Socjaliści francuscy proponują coś takiego jednak w bardzo złagodzonej formie i nie nazwali tego nawet podatkiem majątkowym.</u>
          <u xml:id="u-2.44" who="#komentarz">(Głos: Nazwa nic nie znaczy.)</u>
          <u xml:id="u-2.45" who="#RomanRybarski">Ale w porównaniu z naszym to niebo i ziemia w samej treści. I tutaj jeżeli panowie z lewicy szykują się do objęcia władzy, to jednak niechaj sobie przypomną doświadczenia kartelu lewicy we Francji, o ile chodzi o sprawy finansowe i wtedy się przekonają...</u>
          <u xml:id="u-2.46" who="#komentarz">(Głos: Niema porównania.)</u>
          <u xml:id="u-2.47" who="#RomanRybarski">...że to łatwo mówić o wielkich sumach, ale nikt nie stworzy w państwie takiej sytuacji, by na biednych, ubogich wydawano coraz więcej, a podatki płacili tylko bogaci, zwłaszcza w Polsce, gdzie tych bogatych jest mało.</u>
          <u xml:id="u-2.48" who="#RomanRybarski">Teraz o ile chodzi o kwestję inwestycji, bardzo słusznie p. generalny referent podkreślił, że przedsiębiorstwa państwowe odznaczają się małą kapitalizacją, że pochłaniają kapitały, a kapitałów nie przysparzają. I tu pragnąłbym zwrócić uwagę na, mojem zdaniem, niebezpieczną tendencję w polityce rządowej rozszerzenia zakresu działania państwa, obejmowania przez nie coraz szerszych terenów.</u>
          <u xml:id="u-2.49" who="#RomanRybarski">Pan generalny referent nazwał etatyzm dziedzictwem wojny, ale ja pragnę stwierdzić, że Polska szła już w kilka lat po wojnie w kierunku ograniczenia etatyzmu i dopiero ostatnie lata wzmogły go na nowo. Jest to rzecz, którą w każdej dziedzinie zupełnie objektywnie można stwierdzić.</u>
          <u xml:id="u-2.50" who="#komentarz">(P. Diamand: Ale u nas prasa kapitalistyczna broni etatyzmu.)</u>
          <u xml:id="u-2.51" who="#RomanRybarski">Właśnie to stwierdzam.</u>
          <u xml:id="u-2.52" who="#RomanRybarski">Mówi się o inwestycjach. Zdanie p. generalnego referenta niezupełnie jest zgodne ze zdaniem p. Ministra Przemysłu i Handlu, który w swojej mowie z 19 lutego, wygłoszonej, we Lwowie opowiedział się za tem, byśmy z pieniędzy podatkowych, z dochodów bieżących robili inwestycje.</u>
          <u xml:id="u-2.53" who="#RomanRybarski">Nie chcę wdawać się w obszerne rozważania na ten temat, ale pragnę zwrócić uwagę na jedną rzecz. Największą dolegliwością naszego położenia jest wysoka stopa procentowa. W jaki sposób możnaby obniżyć tę wysoką stopę procentową? Przez to, że się nie będziemy starać, żeby to, co ma robić kapitał prywatny, robił kapitał państwowy, bo ściąganie podatków z ludności na inwestycje podraża stopę procentową i bynajmniej, o ile chodzi o powiększenie się nakładów nowych kapitału, do celu nie prowadzi.</u>
          <u xml:id="u-2.54" who="#RomanRybarski">Liczmy się z tą słabością naszego gospodarstwa prywatnego. Podkreślam — ze słabością. W jednem z pism fachowych czytałem przed paru tygodniami obliczenie, że cały kapitał obrotowy przedsiębiorstw państwowych, monopoli wynosi 1 miljard 300 milj., a cały kapitał obrotowy gospodarstwa prywatnego wynosi 1 miljard 600 miljonów, w co częściowo jest wliczony kapitał państwowy. Otóż, mojem zdaniem, ta dysproporcja jest za duża. Taki stan rzeczy musi osłabiać siłę produkcyjną i siłę płatniczą ludności. Ta tendencja etatystyczna istnieje nie tylko w życiu, ale także w ustawodawstwie, choćby ono w tej chwili nie było wykonywane. W sierpniu 1926 r. wydano rozporządzenie Prezydenta o normowaniu przez Państwo cen zbóż chlebowych i szeregu innych artykułów, a następnie ważniejszych surowców, jak węgla i żelaza. W roku bieżącym rozszerzono to normowanie na cegłę. Następnie wyszło rozporządzenie Prezydenta z sierpnia 1927 r. o rzeczowych świadczeniach wojennych. To rozporządzenie przewiduje ogromne skrępowanie własności prywatnej. Przewiduje wywłaszczenie, zarządy przymusowe, narzucanie tego lub innego kierunku gospodarczego danemu przedsiębiorstwu na rozkaz władz wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-2.55" who="#RomanRybarski">Jest rzeczą słuszną wprowadzanie gospodarki wojennej na wypadek wojny i mobilizacji częściowej lub zupełnej i zasady tej nie kwestjonowałbym, Ale jest tam dalej dodane, że to może wejść w życie nie tylko w tym wypadku, ale także w interesie obrony państwa stwierdzonym uchwałą Rady Ministrów. Otóż obrona państwa może być rozmaicie rozumiana. Gdyby w tej chwili powstał u nas rząd, przystępujący natychmiast do przeprowadzenia socjalizacji, nie będzie on potrzebował nic zmienić w naszych ustawach, bo zyskał w postanowieniach obecnego Rządu prawne podstawy dla swej polityki.</u>
          <u xml:id="u-2.56" who="#RomanRybarski">W praktyce do czego się dąży? Dąży się do tego, aby od państwa uzależnić wszystko. Uzależnić całe życie gospodarcze, cały organizm kredytowy.</u>
          <u xml:id="u-2.57" who="#komentarz">(P. Diamand: To jest socjalizacja odwrócona.)</u>
          <u xml:id="u-2.58" who="#RomanRybarski">Tak, możemy to nazwać kapitalizmem państwowym. Otóż rozmiary kredytu państwowego, jakie są w Polsce, uważam za nienormalne, a jeszcze bardziej nienormalne i niebezpieczne dla instytucji kredytu państwowego jest to, że tutaj czynnik gospodarczy łączy się ściśle z czynnikiem politycznym. Ale polityka w przedsiębiorstwach bankowych to jest rzecz, która nigdy się nie opłaci, bo potem, jak przyjdzie ściągać te pieniądze, to będzie trochę trudniej.</u>
          <u xml:id="u-2.59" who="#RomanRybarski">Dalej, gdy chodzi o te tendencje, to czem one się wyrażają? Są one wyrazem idei silnego rządu. Rząd chce mieć wszystko i wszystkich w swojem ręku. Ta idea przejawia się w dążeniu do ograniczenia niezależności sądownictwa i w ograniczeniu organizacji szkolnictwa na rzecz władz administracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-2.60" who="#RomanRybarski">Dalej mamy wiele postanowień, które zmierzają do tego, by wszechwładnym panem w powiecie był starosta, w województwie — wojewoda.</u>
          <u xml:id="u-2.61" who="#komentarz">(Głos: Albo naczelnik bezpieczeństwa.)</u>
          <u xml:id="u-2.62" who="#RomanRybarski">Wszystko jedno. Tylko zachodzi ta trudność, że gdy chodzi o parlament przy dzisiejszej Konstytucji, to władza p. Min. Spraw Wewnętrznych jest trochę mniejsza. Te tendencje etatystyczne, te tendencje ograniczenia praw obywateli wyrażają się chociażby w nowym rządowym projekcie podatku gruntowego, który przewiduje wprowadzenie nowych stawek, rewizję katastru, zaliczenie różnych gruntów do innej klasy. Kto to ma dokonać? Wyłącznie władze administracyjne bez udziału obywateli, płacących podatki, i co więcej, od tych zarządzeń nie przewiduje się odwołania. Należałoby ogłosić dogmat nieomylności władzy administracyjnej. Są tacy, którym podobają się te porządki. Mówią oni, że w Polsce powinna być dyktatura, że dyktator sobie z tern wszystkiem poradzi. Ja nie chcę tych rzeczy omawiać zbyt aktualnie, ale pozwolę sobie przytoczyć zdanie pisarza, nie podejrzanego bynajmniej o partyjność w zastosowaniu do naszych stosunków, mianowicie Arystotelesa. Arystoteles mówił, że dyktatura, — którą nazywa tyranją, jest rządem silnym, ale mało trwałym, że dyktatura zmierza do tego, aby usuwać obywateli od rządów w państwie, żeby ich rozbijać, żeby „prowadzić system ciągłej wojny z wpływowymi obywatelami, walki publicznej i ukrytej, która chce ich zniszczyć, banicje, które w nich uderzają pod pretekstem, że oni spiskują i że są wrogami władzy”.</u>
          <u xml:id="u-2.63" who="#RomanRybarski">Mówi się wiele o silnym rządzie, że silny rząd jest potrzebny, tylko o co chodzi? Celem nie jest rząd silny sam w sobie, ale celem jest trwałość systemu rządzenia. Wszelka niepewność i nietrwałość jest wysoce szkodliwą. Przewrót majowy zniszczył pewien system zwany sejmowładztwem. Ale przez ostatnie dwa lata nie powstał jeszcze nowy system prawny, któryby tamten zastąpił. Powstały fakty, ale nie są one zgodne z prawem. W ten sposób nasz ustrój państwowy jest w stanie pewnej dezorganizacji, powstała pustka, której życie polityczne nie znosi i tę pustkę bardzo łatwo wypełnić może przypadek. Jeżeli ktoś się łudzi, że system dzisiejszy ma cechy trwałości, to się przekonał o omyłce. Sejm odrzucił w pierwszem czytaniu przedłożenia rządowe. Wypadek to niezwykły i ci, którzy ten krok zrobili, mojem zdaniem, nie przyczynili się do wzmocnienia parlamentaryzmu w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-2.64" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-2.65" who="#RomanRybarski">A jaki jest rezultat? Urzędnicy państwowi mają nie dostać podwyżek. Rząd zrzuca odpowiedzialność na Sejm, Sejm zrzuca odpowiedzialność na Rząd. Ale w każdym razie Rząd, który do tej roli się ogranicza, nie może być nazwany silnym rządem. Stosunek tej większości do Rządu jest stosunkiem małżeńskim, bo przecież wiadomo, że to była jedna rodzina: lewica i panowie, stosunkiem małżeństwa, które się pokłóciło ze sobą, żyje w niezgodzie, czasem u siebie nie bywa, a dom i dzieci są na łasce bożej.</u>
          <u xml:id="u-2.66" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A Pan by chciał grać rolę przyjaciela domu.)</u>
          <u xml:id="u-2.67" who="#RomanRybarski">W tych warunkach musimy zdawać sobie sprawę z faktu, że gdyby tego rodzaju stosunki miały się ponawiać, to może nam grozić paraliż ważnych funkcyj życia państwowego.</u>
          <u xml:id="u-2.68" who="#RomanRybarski">Jakie jest z tego wyjście? Mojem zdaniem, jedno — przez naprawę ustroju państwowego.</u>
          <u xml:id="u-2.69" who="#komentarz">(P. Woźnicki: To jest oferta?)</u>
          <u xml:id="u-2.70" who="#RomanRybarski">Ja żadnych ofert nie zgłaszam. Celem tej naprawy winno być stworzenie harmonji naczelnych władz Państwa i takiego ustroju, żeby te władze były zdolne naprawdę do życia. Po tylu przykrych doświadczeniach społeczeństwo zaczyna rozumieć, że ustrój Państwa nie może opierać się na wszechpotędze władz wykonawczych, która łatwo wyradza się w samowolę. Społeczeństwo nie pragnie również rządów pseudo-parlamentarnych, chwiejnych, zależnych od przypadkowej większości. Rząd powołany przez Prezydenta powinien być rządem silnym, ale siłę swą musi czerpać ze świadomości, że władzę swą opiera na prawie. Silny Rząd nie może uważać za jedno interesów Państwa z celami polityczno-partyjnemi, które siłą rzeczy reprezentuje w danej chwili. Silny Rząd powinien. jednak pozostawać pod kontrolą władzy ustawodawczej, wybranej przez ludność. Reprezentacja ludności ma do spełnienia dwa najważniejsze zadania: kontrolę nad rządem, wyrażającą się przede wszystkiem w uchwaleniu budżetu i pracę ustawodawczą. Sprawowanie kontroli nie dałoby się pomyśleć bez możności usunięcia rządu. Jeżeli jesteśmy zdania, że za działania rządu jest odpowiedzialny cały rząd, a nie poszczególni ministrowie, jesteśmy przeciwni uchwalaniu votum nieufności poszczególnym ministrom.</u>
          <u xml:id="u-2.71" who="#komentarz">(Głos: To jest przeciwne Konstytucji.)</u>
          <u xml:id="u-2.72" who="#RomanRybarski">Proponujemy zmianę Konstytucji. Należy też zabezpieczyć się przed przypadkowem votum nieufności dla gabinetu, jak to już zrobiły inne kraje, co do których ustroju Panowie nie mają wątpliwości, jak np. Czechosłowacja, czy to przez zastrzeżenie, że taki wniosek musi 'zawierać znaczniejszą ilość podpisów, czy też przez wprowadzenie klauzuli, że taka uchwała winna zawierać motywy, by było wiadome czego ta większość chce, a nie tylko kogo nie chce.</u>
          <u xml:id="u-2.73" who="#RomanRybarski">Parlamenty wszędzie, a zwłaszcza u nas spotykają się z zarzutem braku fachowości w pracy ustawodawczej, z zarzutem niekompetencji i agitacja przeciw dawnemu Sejmowi była pod tem hasłem prowadzona. Otóż istotnie parlament powinien baczyć, żeby nie wdawać się w nie swoje rzeczy, żeby nie osłabiać autorytetu innych naczelnych władz państwowych. Ale tu chcę przypomnieć, że ci Panowie, którzy mówią o autorytecie i poszanowaniu autorytetu, w komisji sejmowej, gdy była sprawa sporu, czy do zniesienia rozporządzenia Prezydenta wystarczy uchwała Sejmu, czy też potrzebna jest ustawa, stanęli na stanowisku, że potrzebna jest ustawa, jakkolwiek już było ogłoszone orzeczenie pełnego kompletu Najwyższego Sądu, który nie miał co do tego żadnej wątpliwości, że uchwała wystarczy.</u>
          <u xml:id="u-2.74" who="#komentarz">(Głos: Ale Sanojca ma. P. Sanojca: Profesorowie prawa innego byli zdania. Różne głosy na ławach P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-2.75" who="#RomanRybarski">Nie obniżam niczyich kompetencyj, ale dla mnie autorytet członków Sądu Najwyższego jest wyższy, niż autorytet p. pos. Piaseckiego w tej sprawie. Trzeba szanować autorytet.</u>
          <u xml:id="u-2.76" who="#RomanRybarski">Dalej, jeżeli chodzi o to, aby ustawy były lepiej opracowywane…</u>
          <u xml:id="u-2.77" who="#komentarz">(P. Sanojca przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-2.78" who="#RomanRybarski">Panie Pośle Sanojca, Pan mnie wywłaszcza bez odszkodowania z czasu, jaki mam na moje przemówienie, a Pan już przecież zmienił co do tego przekonania.</u>
          <u xml:id="u-2.79" who="#RomanRybarski">Jest rzeczą pożyteczną, aby obok parlamentu istniała w charakterze opinjodawczym Rada Stanu, współdziałająca w opracowywaniu ustaw. O ile chodzi o prawo wyborcze do Izb ustawodawczych, jesteśmy, jak byliśmy zawsze, za podniesieniem granicy wieku czynnego prawa wyborczego. Jesteśmy za tem, aby wybory do Senatu, zrównanego w swych prawach z Izbą poselską, były oparte na bardziej kwalifikowanych podstawach, żeby choć częściowo dawały inny przekrój sił społecznych. Ordynacja wyborcza winna zerwać z zasadą zbyt daleko posuniętej proporcjonalności; jesteśmy za zmniejszeniem ilości posłów do Izby poselskiej.</u>
          <u xml:id="u-2.80" who="#komentarz">(Głos: Zmniejszyliście się.)</u>
          <u xml:id="u-2.81" who="#RomanRybarski">Chcemy Panów zmniejszyć skutecznie.</u>
          <u xml:id="u-2.82" who="#komentarz">(Głos: Zmniejszyliście się ze 100 na 30.)</u>
          <u xml:id="u-2.83" who="#RomanRybarski">Oczywiście, że jeżeli dążymy do równowagi władz, nie możemy pominąć innej naczelnej władzy, której nie wolno spychać na plan dalszy, mianowicie władzy sądowej. Dawna nasza Rzeczpospolita wcześniej, niż inne kraje, przeprowadziła u siebie zasadę niezależności sądownictwa od władz administracyjnych. I my musimy pozostać wierni tym tradycjom i nie ulegać różnym wpływom egzotycznego wschodu, gdzie zaciera się różnicę między sędzią a urzędnikiem policyjnym. Walczyć będziemy o zabezpieczenie sędziowskiej niezależności, o rozszerzenie sądownictwa administracyjnego, o przeprowadzenie ustawy, wprowadzającej sądową odpowiedzialności organów władz, za szkody, przez nie wyrządzone. By różne wątpliwości nie tamowały biegu spraw państwowych, postawiliśmy projekt powołania do życia Trybunału Konstytucyjnego. Naczelną zasadą naszego ustroju winno być: nie ma nikogo poza prawem, ani ponad prawem.</u>
          <u xml:id="u-2.84" who="#RomanRybarski">Nie wszyscy oczywiście zgodzą się z naszemi zapatrywaniami, ale niech i inni dadzą na te pytania odpowiedź.</u>
          <u xml:id="u-2.85" who="#RomanRybarski">Najwyższy czas, by życie polityczne Polski oparte było na jasnych programach i na jasnej odpowiedzialności.</u>
          <u xml:id="u-2.86" who="#RomanRybarski">P. Prezydent Rzeczypospolitej w swojem orędziu, odczytanem nam tutaj przed dwoma miesiącami, określił naprawę naszego ustroju jako jedno z najważniejszych zadań Sejmu. Mimo to głucho o tej sprawie, w tych sferach, które z tytułu sprawowania władzy pierwsze powinny się tem zająć. Przeciwnie, gdy na komisji słyszymy ze strony niektórych panów wypowiadane z dumą wyrażenie, że żyjemy w państwie republikańskiem, demokratycznem, to inni panowie bardzo brzydko w swoich pismach piszą i o republice i o demokracji.</u>
          <u xml:id="u-2.87" who="#RomanRybarski">Przychodzą czasy ciężkie i może być uzasadnioną obawa, że troska o trudności gospodarcze odwróci uwagę ogółu od innych zagadnień.</u>
          <u xml:id="u-2.88" who="#RomanRybarski">Oczywiście spraw gospodarczych i finansowych nie można zaniedbywać, ale trzeba pamiętać o tem, że wszystkie zagadnienia stanowią jedną całość. Bez praworządności w Państwie nie ma dobrej gospodarki państwowej. Niepewność co do ustroju politycznego, co do jego przyszłości wywołuje uczucie gospodarczej niepewności. Niepodobna jest n. p. prowadzić ze skutkiem umiarkowanej, konserwatywnej polityki gospodarczej, a w dziedzinie prawa stosować metody rewolucyjne. Dlatego też, gdy jest mowa o budżecie, uważamy za swój obowiązek zwrócić uwagę na ścisłą łączność tych wszystkich zagadnień państwowych. Nie my w tej chwili ponosimy odpowiedzialność za losy polityki państwowej, ale poczuwamy się do odpowiedzialności, jak wszyscy obywatele kraju, za losy naszego narodu i dlatego widząc, ze mnożą się wewnętrzne trudności i grożą zewnętrzne niebezpieczeństwa, uważamy za rzecz konieczną, by raz skończyć z tym stanem przejściowym, z tym stanem fermentu, w którym zbyt długo pozostajemy. Uważamy za obowiązek każdego stronnictwa, chociażby nawet najbardziej opozycyjnego, nie poprzestawać na krytyce, lecz formułować pozytywne wnioski. To stanowisko zajmujemy też w stosunku do obecnego budżetu. Od tego, jakie ono znajdzie echo w wysokiej Izbie, będzie zależało nasze głosowanie nad ustawą skarbową.</u>
          <u xml:id="u-2.89" who="#komentarz">(Oklasku)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Chądzyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AdamChądzyński">Wysoki Sejmie! Po raz pierwszy po wyborach uchwalamy budżet Państwa, i nie od rzeczy będzie poświęcić parę słów sposobowi traktowania budżetu. Początkowo Rząd i przedstawiciele stronnictwa rządowego, Bloku Bezpartyjnego, w Komisji Budżetowej stali na stanowisku, że komisja ma wysłuchać wyjaśnień Rządu i zatwierdzić budżet, natomiast nie powinna zmieniać pozycji budżetowych. Komisja Budżetowa tego punktu widzenia nie podzieliła, uważała bowiem, że prawem Sejmu jest nie tylko zatwierdzać budżet, ale także czynić w nim potrzebne zmiany. Komisja zatem stanęła na stanowisku nieuszczuplania i niezwężania prawa budżetowego Sejmu, postanowiła utrzymać dotychczasowe prawo i zwyczaj konstytucyjny.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Woźnicki.)</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#AdamChądzyński">Jest niewątpliwie rzeczą przykrą, że Sejm, uchwalając budżet na rok bieżący, nie został zawiadomiony o wykonaniu budżetu roku poprzedniego, w sposób parlamentarny, to znaczy w formie wniesienia przez Rząd dodatkowych przedłożeń o zatwierdzenie przekroczonych kredytów. Z ust przedstawicieli Rządu słyszymy często frazesy o dobrych obyczajach, jakie winne zapanować w Państwie. Ten obyczaj niezawiadamiania na drodze parlamentarnej — niepraktykowany w zachodnich parlamentach — o dokonanych wydatkach roku ubiegłego, stanowczo należy skwalifikować jako obyczaj zły.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#AdamChądzyński">Wreszcie trzecia uwaga: Sejm ten uchwala budżet po raz pierwszy. Uchwala go niekompletny, albowiem bardzo poważna pozycja wydatków budżetowych — wydatki osobowe — nie jest w całości zamieszczona w tym budżecie. Ustawa skarbowa zawiera tylko warunkowe upoważnienie Rządu do wydatkowania 130 miljonów na podwyżkę uposażenia urzędników, nie fiksuje natomiast całości wydatków osobowych w budżecie. Należy wyrazić życzenie, by tego rodzaju precedensy w następnych budżetach się nie powtarzały.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#AdamChądzyński">Komisja Budżetowa, jak powiedziałem, dokonała szeregu zmian w przedłożeniu rządowem, przerobiła budżet. Jak się komisja z tego wywiązała? Należy podkreślić z całą stanowczością, że Sejm, który wyszedł z powszechnego głosowania, który przystąpił do obrad budżetowych zaraz po wyborach, w rozprawach budżetowych i w uchwalaniu budżetu okazał wielkie przewidywanie i wielkie umiarkowanie, albowiem dochody komisja przyjęła o 180 milj. mniejsze od wpływów rzeczywistych roku ubiegłego, wydatki Komisja zapreliminowała o 248 miljonów mniejsze od rzeczywistych wpływów roku ubiegłego, przy istnieniu rezerw kasowych w wysokości około 470 miljonów złotych. Te cyfry dobitnie świadczą, jak Sejm, który wyszedł z powszechnego głosowania, okazał wielką troskę o równowagę budżetu i jego realność. Takie stanowisko i praca Komisji Budżetowej są najlepszą odpowiedzią na wszystkie zarzuty nieodpowiedzialności parlamentu w ogóle, a w szczególności parlamentu, który wychodzi z powszechnego głosowania, zarzuty stawiane przez wrogie parlamentaryzmowi żywioły.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#AdamChądzyński">Pomimo wymowy przytoczonych cyfr niektóre stronnictwa w Sejmie, zasiadające zarówno na prawicy sejmowej, jak i na lewicy — mam na myśli i z jednej strony Narodową Demokrację, z drugiej i strony Związek Chłopski, — stanęły na tem stanowisku, że budżet jest za wysoki, i w konsekwencji swego stanowiska postawiły szereg wniosków, zmierzających do skreślenia wielu pozycji wydatkowych, przeznaczonych na inwestycje. Przytoczyłem cyfry, które świadczą, że nasz budżet bynajmniej nie jest wygórowany. A teraz dodam, że mniejsza od nas o połowę Czechosłowacja w budżecie swoim na r. 1926, preliminowała wydatki o 40 milj zł. wyższe od naszych. Dobra konjunktura gospodarcza w połowie 1926 r. i przez cały rok 1927 spowodowała podniesienie się produkcji, a także wzmożenie konsumcji. Finansowym wynikiem tego stanu był duży wzrost wpływów podatkowych zarówno podatków bezpośrednich, jak i pośrednich. Gdyby nawet stanąć na stanowisku, że dzisiejsza konjunktura pogarsza się, to nie mniej rok obecny jest rokiem idącym bezpośrednio po dobrej konjunkturze gospodarczej i dlatego nie ma podstaw do przypuszczenia, żeby dochody w tym roku znacznie odbiegły od dochodów roku ubiegłego, a przecież preliminowano dla ostrożności wydatki o 248 miljonów mniejsze od roku ubiegłego przy istnieniu bardzo poważnych rezerw kasowych.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#AdamChądzyński">Polska jest krajem o wielkich zaniedbaniach prawie na każdem polu. Należy zatem gospodarkę państwową podnieść na wyższy poziom. Uczynić to można jedynie przy pomocy uchwalenia wyższego budżetu. Z tego punktu widzenia wychodząc, w dyskusji szczegółowej oświadczymy się przeciw wszystkim wnioskom, zmierzającym do skreślenia pozycji wydatkowych w budżecie.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#AdamChądzyński">Jeżeli chodzi o rok ubiegły, to niewątpliwie najważniejszem wydarzeniem było przeprowadzenie reformy walutowej, powrót do waluty złotej i jej stabilizacja. Rząd, zaciągając pożyczkę amerykańską i opierając na niej definitywną stabilizację złotego, stworzył faktyczne podstawy nie tylko dla budżetu, lecz także konieczną podstawę dla dalszego rozwoju stosunków finansowych Państwa i życia gospodarczego. Trzeba przeboleć ciężkie warunki uzyskanej pożyczki, nawet i ten, że Polska do Banku Polskiego dopuściła obcego obserwatora, albowiem bez pożyczki stabilizacyjnej, przy płynnej walucie, jaką był złoty w latach 1925/26, nie mógł się wytworzyć żaden program, ani gospodarki państwowej, ani gospodarki prywatnej. Każde pogorszenie konjunktury przy nieustabilizowanej walucie groziło zaburzeniami gospodarczemi, nieomal katastrofą. Ustabilizowana waluta jest dobrem wszystkich klas ludności, a troska o jej utrzymanie winna być największem zadaniem Rządu i Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#AdamChądzyński">Byłoby jednak lekkomyślnością twierdzić, że dzisiejszej naszej walucie już nic nie zagraża. Ujemny bilans handlowy i dewaluacja złotego na rynku wewnętrznym, wyrażająca się w zmniejszonej sile nabywczej złotego, to dwa groźne zjawiska, zarówno dla równowagi budżetowej, jak i dla równowagi gospodarczej. Przyznajemy Rządowi zasługę ustabilizowania waluty, musimy jednak odmówić Rządowi umiejętności walki ze zjawiskiem znanem jako ujemny bilans handlowy.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#AdamChądzyński">Wątpimy, czy waloryzacja ceł doprowadzi do pożądanego celu, do zrównoważenia eksportu i importu. Wszak trudności leżą nie tyle w imporcie, nie tyle w fakcie, że ludność nieraz kupuje obce towary jako tańsze, lecz przede wszystkiem w brakach naszej produkcji, w jej małej zdolności konkurencyjnej. Brak rodzimego kapitału, drogi kredyt wewnętrzny i zagraniczny powodują wysokie koszty naszej produkcji, choć jeden z jej podstawowych składników — koszta robocizny — jest bodaj najniższy w Europie. Robotnik polski, będąc straszliwie wyzyskiwany, pracując za pół darmo, żyjąc w niesłychanie ciężkich warunkach kulturalnych i mieszkaniowych, źle odżywiany, nie ma nawet tego zadowolenia, że wytwór jego pracy może być dostępnym dla ludności i tanim i może konkurować na rynkach światowych. Usiłowania, by wyzyskać do niemożliwości pracę polskiego robotnika, nie mogą zapewnić równowagi eksportu i importu, bo inne koszta produkcji, jak kapitał i administracja, są tak drogie, że odbierają zdolność konkurencyjną naszemu przemysłowi. Eksport w Polsce nie podnosi się i to jest największą przyczyną ujemnego bilansu handlowego. Wyścigu pracy na rynku światowym dotychczas nie wygraliśmy. Na wyzysku żywej siły robotników polskich ani kapitalizm, ani Rząd nie oprą dodatniego bilansu handlowego, mogą tylko zrujnować i zdezorganizować zdolności robotnika do dalszego twórczego wysiłku.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#AdamChądzyński">Ukończyła swoją pracę Komisja Ankietowa. Wyniki tej pracy dzisiaj jeszcze nie są ogłoszone, szkoda, bo właśnie na czas odbywającej się rozprawy budżetowej, dla przeglądu całej polityki państwowej dobrze byłoby, żeby Sejm miał już przed sobą ogłoszone i podane do wiadomości wyniki pracy Komisji Ankietowej. Twierdzę, że praca Komisji Ankietowej powinna być bardzo wyzyskana przy obmyśleniu sposobów, któremi Rząd ma zamiar i któremi powinien walczyć z ujemnym bilansem handlowym. Już z tego co wiemy, co zostało ogłoszone, jasnem jest, że koszta administracji w przemyśle są za wysokie, że płace zarządów i dyrektorów są zbyt wielkie, że koszta administracyjne powinne być obniżone. Należy zabrać się do kosztów produkcji od właściwej strony. Trzeba dążyć, aby produkcja nasza była tańszą i przemysł był zdolny do konkurencji, a wtedy niewątpliwie i bilans handlowy się poprawi, nasze zdolności eksportowe wzrosną. Polityka walki z ujemnym bilansem handlowym drogą podnoszenia ceł wprawdzie ogranicza import, ale także ma i stronę ujemną, albowiem utrudnia eksport. Przecież my nie tylko kupujemy u obcych, ale także sprzedawać musimy obcym, wszelkie ograniczenia importowe stwarzają jednocześnie dla nas samych trudności eksportowe.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#AdamChądzyński">Drugim objawem niebezpiecznym dla równowagi budżetowej i gospodarczej jest fakt dewaluacji złotego na rynku wewnętrznym. Często i Rząd i w Sejmie mówi się, że nasza waluta jest murowana, jeżeli chodzi o podkład złota. Natomiast brak jest dostatecznych starań, aby wartość waluty, jej siłę kupna utrzymać na rynku wewnętrznym. Nieustannie zwyżkujące ceny artykułów żywności i towarów, podnoszący się z miesiąca na miesiąc wskaźnik kosztów utrzymania — to nie mniejsze od ujemnego bilansu handlowego niebezpieczeństwo dla waluty i budżetu państwowego. Rząd, który umiał zaprządz do swego rydwanu politycznego kapitał przemysłowy i rolny, który pomocy tego kapitału zawdzięcza swój sukces wyborczy, bezradny jest w dziedzinie opanowania życia gospodarczego, w jego funkcji najważniejszej — utrzymania cen na stałym poziomie. Kapitał przemysłowy i rolny bezpiecznie się czuje, ulokowawszy się w obozie rządowym, ale po akcie wyborczym stracił wszelki hamulec; ceny rosną gwałtownie i równie gwałtownie przygotowują zaburzenia w organizmie produkującym społeczeństwa, Jeżeli w polityce państwowej nie nastąpi, i to szybko jakiś zdecydowany akt, a zwyżka cen nie zostanie zatamowana, to produkcję naszą czeka nieunikniony kryzys.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#AdamChądzyński">Wyrazem budżetowym dewaluacji złotego jest sprawa uposażenia urzędników państwowych. Już ta podwyżka nieznaczna, już te 130 miljonów, które p. generalny referent budżetu zaproponował do ustawy skarbowej, są niczem innem jak haraczem, jaki Państwo, a zatem szerokie masy obywateli, zapłacą z tego tytułu, że wartość złotego na rynku wewnętrznym nie została utrzymana.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#AdamChądzyński">Ale nie tylko fakt uposażeń urzędniczych, — weźmy wielki wzrost wydatków eksploatacyjnych kolei na szyny, podkłady, na utrzymanie nawierzchni, a także w innych przedsiębiorstwach państwowych. Otóż ten wzrost, który ma miejsce wskutek spadku wartości złotego na rynku wewnętrznym, jest niebezpieczny dla normalnej pracy przedsiębiorstw, znacznie zmniejsza dochodowość przedsiębiorstw państwowych, w szczególności dochodowość kolei.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#AdamChądzyński">Otóż to są ofiary budżetowe, jakie Państwo ponosi wskutek tego, że zdolność nabywcza złotego na rynku wewnętrznym się zmniejszyła.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#AdamChądzyński">Jestem przy kwestji urzędniczej. Nasze stronnictwo było tem, które w roku ubiegłym, gdy uchwalaliśmy budżet, zaproponowało zwyżkę uposażeń urzędniczych nie o 10%, lecz o 20%. Przesądził wtedy sprawę na niekorzyść urzędników, niestety, klub, który dziś opowiada się za zwyżką 25%, a który w ubiegłym Sejmie, mając 100 posłów, swojemi głosami zdecydował o tej sytuacji, w jakiej się dziś urzędnicy znajdują. Narodowa Demokracja rok temu głosowała przeciw podwyżce uposażeń pracowników państwowych o 20%. Okazuje się, że życie dało dostateczne dowody, że nasze stanowisko było słuszne.</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#AdamChądzyński">Oczywista rzecz, nie możemy się pogodzić i ze stanowiskiem Rządu w sprawie uposażeń urzędniczych. Postawienie junctim między podatkami a zwyżką uposażeń pracowników państwowych w praktyce wygląda tak, że biedny chałupnik, który ma tylko chałupę wiejską, miałby być opodatkowany podatkiem budynkowym po to, żeby urzędnik, któremu ten biedny chałupnik zazdrości, dostał pewną podwyżkę. Oczywista rzecz, jeżeli Rząd stawiał podwyżkę uposażeń urzędniczych na tej platformie, to z góry mógł być przygotowany, że tej podwyżki nie będzie. I dzisiaj sytuacja jest taka, że pracownicy państwowi podwyżki nie dostaną. Z punktu widzenia państwowego jest to fakt niewątpliwie ujemny, albowiem nie trzeba zapominać, że pracownika państwowego z państwem poza obowiązkami publicznemi łączy stosunek pracy i najmu. I jeżeli Rząd sprawę uregulowania płac pracowników państwowych będzie stawiał na gruncie politycznym, to znaczy takim, na jakim ją niedawno postawił, z drugiej zaś strony, jeżeli ta sprawa nie znajdzie należytego zrozumienia w Sejmie, słowem, jeżeli byt pracowników państwowych nie ulegnie poprawie, jeżeli uposażenia nie będą regulowane, że tak powiem z góry, to stanie się to, co zwykle się staje w podobnych wypadkach: regulacja pójdzie z dołu, to znaczy, poprawa uposażenia pracowników państwowych przejdzie na tę drogę, na jakiej załatwiane są wszelkie zatargi między kapitałem a pracą. Wątpię, czy ten sposób załatwienia kwestji urzędniczej będzie wskazany.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#AdamChądzyński">Z sytuacją gospodarczą kraju ściśle wiąże się sytuacja polityczna. Dużo tutaj mówiono o warunkach politycznych, w jakich my żyjemy. Prawie wszyscy mówcy dochodzili do zgodnego wniosku, że obecna sytuacja polityczna jest nad wyraz nienormalna. Zagadnienia tego rodzaju, jak rozwój gospodarczy kraju, poprawa bilansu handlowego, obniżenie kosztów produkcji, dopływ zagranicznego kapitału inwestycyjnego do kraju, do ich rozwiązania wymagają ustabilizowanych, wyraźnych stosunków politycznych, wymagają, żeby jakiś ustalony system prawny w danem państwie obowiązywał.</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#AdamChądzyński">Nasze stronnictwo nie ma zamiaru zaogniania konfliktów, odwrotnie, dołożymy wszelkich starań, by Polska przestała być widownią gorszącego faktu, którym jest od półtora roku nieustający konflikt między Rządem a Sejmem. Stojąc na stanowisku wzmocnienia władzy wykonawczej, uważamy jednak że jest granica, gdzie się kończy władzą rządowa, a zaczyna się prawo obywatela. My nie gorszymy się faktem, że przy ostatnich wyborach Rząd wystąpił w roli czynnej, bo wiemy, że w naszej sojuszniczce Francji p. Poincare także przeprowadzał wybory, ale jest ta różnica, że p, Poincare reprezentował pewną myśl państwową, do tej myśli państwowej zaprzągł całe stronnictwa i obozy polityczne, wraz z temi obozami i tą myślą państwową szedł do wyborów, wybory wygrał i zapewnił stabilizację stosunków politycznych Francji na cały okres między jedną a drugą kadencją parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#AdamChądzyński">U nas było inaczej, Rząd robił wybory, ale robił je dosłownie przeciw wszystkim stronnictwom politycznym w kraju.</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#komentarz">(Głos: Narodowym.)</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#AdamChądzyński">A skutek tego jest taki, że Rząd wprawdzie wprowadził pokaźny zastęp swoich posłów, ale znalazł się w tej Izbie w mniejszości, To jest różnica pomiędzy tem, jak robił p. Poincare wybory we Francji, a jak robił Rząd u nas.</u>
          <u xml:id="u-4.22" who="#AdamChądzyński">Godząc się z faktem, że Rząd może zabiegać, by w wyborach uzyskać swoją większość, nie możemy się pogodzić absolutnie z tem, aby administracja państwowa, która jest opłacana z funduszów publicznych wszystkich obywateli i powinna służyć wszystkim obywatelom, w akcji wyborczej, była używana do popierania stronnictwa rządzącego. Mówcy przytaczali tutaj jaskrawe fakty nadużyć. Nie mogę pominąć takiego faktu, że jeden członek tego gabinetu, jak np. p. Minister Spraw Zagranicznych, podkreśla pokojowość polityki polskiej i nienaruszalność trak tatów, gdy w swej polityce zwraca uwagę na wylot Polski do morza, gdy p. Minister Przemysłu i Handlu oraz p. Minister Komunikacji przeprowadzają w Sejmie w dziesiątki miljonów idące kredyty na budowę portów i na połączenie Zagłębia węglowego z morzem, słowem, gdy ta część działalności Rządu jest wysoce dodatnia dla Państwa, dla rozwoju stosunków gospodarczych, gdyż łączy poszczególne ziemie polskie w jeden organizm gospodarczy, gdy tego rodzaju polityka gospodarcza jest najlepszem świadectwem, że Śląsk i Pomorze są ziemiami, których Polska się nigdy nie wyrzeknie, to z drugiej strony nie możemy zrozumieć tego faktu, ażeby w okręgu kaszubskim, na który są zwrócone oczy całego świata, Rząd rozbijał solidarność polskiego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-4.23" who="#komentarz">(Głosy: Wstyd!)</u>
          <u xml:id="u-4.24" who="#AdamChądzyński">Nie możemy się pogodzić, ażeby w tym okręgu były aż dwie listy rządowe, 21 i 30 i wskutek tego w tym okręgu 25.000 głosów polskich było zmarnowane, renegat polski, Niemiec zostawał wybrany, mając tylko 17,000 głosów. Nikt przecież w Lidze Narodów nie będzie tłumaczył, że 25.000 głosów polskich zostało zmarnowane, a wyszedł przedstawiciel Niemiec tylko przy 17.000, bo niewątpliwie p. Stresemann i jego zastępcy wytłumaczą: patrzcie, to jest powiększenie się żywiołu niemieckiego. Otóż nie wolno było Rządowi…</u>
          <u xml:id="u-4.25" who="#komentarz">(P. Naumann: Nie ma Pan prawa ubliżać. Może Pan jest renegatem.)</u>
          <u xml:id="u-4.26" who="#AdamChądzyński">Panie Pośle, kupowali Panowie głosy polskie nawet.</u>
          <u xml:id="u-4.27" who="#komentarz">(P. Naumann: To jest bezczelne kłamstwo.)</u>
          <u xml:id="u-4.28" who="#AdamChądzyński">Kupowaliście głosy polskie i my te rzeczy udowodnimy Panom.</u>
          <u xml:id="u-4.29" who="#komentarz">(Wrzawa, P. Naumann: Jeżeli Pan nie udowodni, będzie Pan oszczercą.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JanWoźnicki">Proszę o spokój P. Chądzyński:</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JanWoźnicki">Tego rodzaju polityka, która doprowadza do rozbijania głosów polskich w okręgu kaszubskim, w okręgu zagrożonym przez zewnętrznego wroga, jest szkodliwą dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JanWoźnicki">W tymże okręgu panowały stosunki, które znam dobrze, patrzyłem na nie własnemi oczyma. Urzędnik państwowy, podam tutaj nazwisko, mianowicie urzędnik sądowy ze Skarszew, Wysocki, stawał na czele bojówki i nie tylko rozbijał wiece, ale wdzierał się na zamknięte zebrania i doprowadzał do przelewu krwi i do demolowania lokalu. Wniosłem osobiście oskarżenie do sądu przeciwko temu urzędnikowi. Podobno śledztwo się toczy, ale jest rzeczą nie do pomyślenia, aby ten urzędnik sądowy pełnił do dziś dnia swoje funkcje.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#JanWoźnicki">Otóż, proszę Panów, rozumiemy, że Rząd jest zainteresowany w wyborach i że pewien wpływ wywierać może, jak to robił na przykład Poincare we Francji. Ale nie pogodzimy się nigdy z faktem, by administracja państwowa wprost deptała prawo i występowała przeciw obywatelom. Uważamy także za niedopuszczalny tego rodzaju fakt, by w interesie stronnictwa rządowego w takim okręgu, jakim jest okręg kaszubski, rozbijano głosy polskie i doprowadzano do takiego wyniku, że 25,000 głosów polskich nie ma reprezentanta, a 17,000 niemieckich głosów uzyskiwało mandat.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#JanWoźnicki">Wracając do budżetu, składam następujące oświadczenie:</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#JanWoźnicki">Stoimy na stanowisku, że gospodarka państwowa winna być prowadzona według planu i w ramach zakreślonych przez przedstawicielstwo narodowe. Uznajemy zatem konieczność uchwalenia budżetu nawet przez te stronnictwa, które z polityką Rządu nie zawsze się godzą. Żyjemy w paradoksalnych stosunkach, których wyrazem jest, że większość stronnictw tego Sejmu, która ma uchwalić budżet, była i jest zwalczana przez Rząd. Nie myśmy te stosunki stworzyli. Nowych konfliktów nie pragniemy, odwrotnie gotowiśmy uczynić wszystko, aby tym, którzy mają dziś władzę, a nie mają większości w Sejmie, nie utrudniać powrotu do normalnych stosunków konstytucyjnych. Do ustawy budżetowej ustosunkujemy się w sposób rzeczowy.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#komentarz">(Oklaski na ławach N. P. R,)</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#JanWoźnicki">Głos ma p. Naumann.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#EugenNaumann">Wysoka Izbo! W półurzędowych komentarzach prasowych uważano w swoim czasie głosowanie Klubu Niemieckiego przy prowizorjum budżetowem za votum ufności dla Rządu. Niestety, z całym naciskiem zaprzeczyć muszę temu zapatrywaniu. Oświadczyliśmy w swoim czasie, że uważamy przyznanie prowizorjum budżetowego za konieczność państwową, której bez wahania uczyniliśmy zadość, jednakowoż zastrzegliśmy sobie wtedy sprecyzowanie naszego stanowiska wobec Rządu według zwyczajów parlamentarnych przy obradowaniu nad całkowitym budżetem. Ponieważ nam przy pierwszem czytaniu tego budżetu z powodu przedwczesnego przerwania dyskusji nie dano do tego żadnej okazji, jestem zmuszony uczynić to dzisiaj.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#EugenNaumann">Rozumie się samo przez się, że nasz stosunek do Rządu zależny jest od stanowiska, jakie Rząd względem nas zajął, nie mamy bowiem do czynienia z rządem nowym, któremu najpierw trzeba byłoby przyznać czas próbny, lecz z Rządem, który w urzędowaniu ponad dwuletniem, jasno ujawnił swoje ustosunkowanie się do ludności niemieckiej. Ustosunkowanie to szło w kierunku niedwuznacznym, któremu swego czasu premjer Sikorski dał hasło ku odniemczeniu kraju. Jeżeli niedawno szanowny kolega z partji rządowej p. Sanojca mówił, że obecnie mniejszości narodowe będą mogły liczyć na spełnienie swych, uprawnionych żądań, to ja nie wiem, na jakich faktach opierać mamy wiarę naszą w taki obrót rzeczy. Rząd łączył w sobie w czasie ubiegłym jeszcze większą siłę od tej, którą dzisiaj posiada. Potęgi swej jednak nigdy nie używał, aby uznać zachowanie naszej narodowości jako usprawiedliwione żądanie ludności niemieckiej, dające się połączyć z obowiązkami obywateli Państwa. Rząd nic nie zrobił dla naszych starań w kierunku utrzymania naszej narodowości, przeciwnie zaś, wszystkie te starania zupełnie planowo uniemożliwiał.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: To nie jest zgodne z prawdą.)</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#EugenNaumann">Mieliśmy nadzieję, że Rząd Marszałka Piłsudskiego, względnie nowa era, nacechowana imieniem jego, spowoduje stanowczy zwrot ku lepszemu. Prawda, piękne słowa słyszeliśmy od wielu poprzednich szefów gabinetu, jednak żaden z nich jeszcze nic nie zrobił, aby usunąć stan upośledzenia pod względem obywatelskim...</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#komentarz">(Głos: Nie wiem, kto jest upośledzony na tych kresach, gdzie jest ludność niemiecka?)</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#EugenNaumann">...i zadośćuczynić naszym wymaganiom prawnym w kierunku odrębnego życia narodowego w ustawodawstwie i administracji. Dobrą wolę miał może ten i ów z poprzednich szefów gabinetu, wszystkim jednak brakowało jednego: odwagi przeciwstawienia się falom nadmiernego nacjonalizmu.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#komentarz">(Głos: A jak jest w Prusach Wschodnich?)</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#EugenNaumann">Myśleliśmy, że p. Bartel początkowo jako premier, potem jako wicepremjer, popierany przez silne ramię Marszałka Piłsudskiego, zdobędzie się na taką odwagę, niestety jednak nadzieje nasze gruntownie nas zawiodły. Prawie żaden z poprzednich premjerów albo wicepremjerów nie dał się do tego stopnia porwać przez prąd szowinistyczny, jak właśnie p. Bartel.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#EugenNaumann">Skierowany przeciw nam prąd szowinistyczny w ostatnich dwóch latach znalazł szczególnie silne poparcie w ogólnej tendencji Rządu rozszerzenia własnych kompetencji, uzależniając każde postępowanie przy ograniczeniu wszystkich formalnych i materialnych gwarancji prawnych jedynie od własnego upodobania. Jeżeli odrzucamy często słyszane mniemanie, jak gdybyśmy byli tylko tolerowanymi gośćmi w Państwie Polskiem, to jednak posiadamy tyle taktu, aby pozostawić decyzję naszym polskim kolegom, czy Państwo ma się bardziej rozwinąć w kierunku konstytucyjnym, czy też egzekutywa stać się ma miarodajnym czynnikiem w życiu Państwa, gdyż jest to dla nas naturalne, że Państwo Polskie przede wszystkiem jest odzwierciedleniem duszy i ideologji narodu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#komentarz">(Głos: A w Prusach jak jest?)</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#EugenNaumann">Ale, proszę Panów, nie możemy stać dłużej na uboczu, przypatrując się, jak przez systematyczne odsuwanie pojęcia prawnego załamuje się fundament, na którym jedynie utrzymać się może gmach Państwa.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#EugenNaumann">Supremacja egzekutywy, z wyłączeniem obowiązujących norm prawnych i formalnej obrony prawa, mogłaby tylko wtedy być akceptowaną, gdyby poczucie prawa ujawniało się wśród wszystkich tych elementów, z których się składa i dopełnia ciało rządowe. Jednak tak nie jest. Dowiodły tego z całą wyrazistością ostatnie miesiące, kiedy Rząd, na mocy danych mu przez stary Sejm pełnomocnictw, uprawniony był do samodzielnej pracy ustawodawczej.</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#EugenNaumann">Nie chcę mówić tu o tem, w jaki sposób dekret prasowy się przejawia i jak dalece własne uznanie władz politycznych zmieniło pojęcie wolności prasowej. Nie jest również na czasie mówić o zachowaniu się organów rządowych wszystkich instancyj, z okazji ostatnich wyborów sejmowych, aczkolwiek Rząd, zwłaszcza przy tej okoliczności, pokazał, jak dalece brak mu najprymitywniejszego poczucia prawa i obiektywizmu i jak dalece subjektywne zapatrywania jego przedstawicieli uprawniają ich do każdej Samowoli, Ale z kilku innych dziedzin chciałbym przytoczyć tu przykłady na dowód tego, że ustalone pojęcia prawne coraz systematyczniej się rozluźniają na korzyść własnego upodobania władz i że z powodu tego coraz bardziej jesteśmy pozbawieni tego środka obrony, który dotychczas ukrócał poniekąd samowolę egzekutywy. Jedna z nielicznych gwarancji prawnych, która z inicjatywy parlamentu weszła do ustawy o reformie rolnej, mianowicie postanowienie, że mniejsze posiadłości winny być pociągnięte do oddawania ziemi dopiero po większych, za jednym zamachem została usunięta. Większość parlamentu, która swego czasu przyjęła to postanowienie, kierowała się zasadą prawną i etyczną, że ofiary dla dobra Państwa ponosić powinni przede wszystkiem ci, którzy mają większe środki, poza tem zaś wychodziła z tego gospodarczego i socjalnego założenia, — a zasady gospodarcze i socjalne winny w państwie nowoczesnem położyć kres zbyt bujnemu nacjonalizmowi — że nie powinno się rujnować bez koniecznej potrzeby zdolnych do życia jednostek gospodarczych i tak samo elementy wyższej sfery socjalnej nie powinny być z niej zepchnięte. Wykreślenie tego postanowienia dało samowoli władz administracyjnych największe pole działania i sankcjonowało praktykę, według której obszary wielkości 5 i 10 tysięcy hektarów, znajdujące się w rękach polskich, pominięte są przy oddawaniu ziemi, podczas gdy posiadłości obywateli narodowości niemieckiej wielkości tylko 500 ha, przez kilkakrotne amputacje doprowadzone są prawie do… (Głosi Przeciwnie jest. Znany głos: A co robiła komisja kolonizacyjna? Minister Staniewicz: Niech Pan przykłady zacytuje.) najmniejszej ustawowej wielkości. Fakt, że niezależny od parlamentu Rząd brevi manu skreślił postanowienie ustawy o reformie rolnej, najbardziej znaczące pod względem gwarancji prawnej, dowodzi, jak mało Rząd docenia wartość i sens stałych norm prawnych i jak dalece uważa swą jednostronną orjentację za wystarczającą dla uzgodnienia dobra obywateli z koniecznością państwową.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#EugenNaumann">W ostatnim czasie mogliśmy też zauważyć, że Rząd w pełnem poczuciu swej nieograniczonej władzy wywierał duży wpływ nawet i na sędziów. Mnie się zdaje, że do możliwości wywarcia takiego wpływu w silnym stopniu przyczyniła się ustawa o usuwaniu sędziów.</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#EugenNaumann">Tem bardziej my, posłowie niemieccy, mamy obowiązek zabezpieczenia i wyczerpania wszystkich możliwości, które daję nam system parlamentarny w celu przywrócenia poczucia prawa. W tem widzimy wprost zadanie elementu niemieckiego w Polsce, jakie mu przypada w interesie całej Europy, gdyż tylko poczucie prawa może zbliżyć narody i państwa ku sobie i zapewnić tem Europie prawdziwy pokój. Dotychczasowe metody rządzenia, wypływające z nadmiernego nacjonalizmu, mianowicie rozróżniczkowanie na wewnątrz i skrępowanie na zewnątrz, oddalają narody i państwa coraz bardziej od siebie, one nie jednoczą, lecz sieją niezgodę i tworzą źródła fermentu.</u>
          <u xml:id="u-6.16" who="#EugenNaumann">Szczególnie charakterystyczne dla polityki rządowej, nieprzychylnej dla utrzymania pokoju na zewnątrz i wewnątrz, jest rozporządzenie o granicach Państwa, wydane dnia 23 grudnia 1927 r., a uzupełnione dnia 23 marca 1928 r. Oczywiście ustalone w rozporządzeniu tem ograniczenia swobody osobistej według treści swej obowiązują jednakowo wszystkich obywateli i wszystkich cudzoziemców, w rzeczywistości jednak wszystkie t. zw, środki ochronne, pozostawiane własnemu uznaniu władz administracyjnych, skierowane są na zachodzie Państwa wyłącznie przeciw narodowości niemieckiej...</u>
          <u xml:id="u-6.17" who="#komentarz">(Głos: Przeciwnie.)</u>
          <u xml:id="u-6.18" who="#EugenNaumann">...wbrew myśli i celowi traktatu o ochronie mniejszości. Niemcom w Polsce grozi obcięcie ich terenu życiowego, a wyraźne odgrodzenie od sąsiedniego narodu niemieckiego oddala ponownie oczekiwane porozumienie i hamuje impuls do duchowego i gospodarczego połączenia między państwami. Już dawniejsze postanowienia o ochronie granic doprowadziły w praktyce do tego, że dla Niemców w strefie i pasie pogranicznym swoboda ruchów stała się zupełnie iluzoryczną.</u>
          <u xml:id="u-6.19" who="#komentarz">(Głos: Po stronie pruskiej.)</u>
          <u xml:id="u-6.20" who="#EugenNaumann">Gdy pewien nauczyciel niemiecki, zamieszkały w pasie pogranicznym, chciał objąć posadę w niemieckiej szkole prywatnej, w mieście położonem również w tej strefie, odmówiono mu dostępu z uzasadnieniem, że nawet koncesjonowana szkoła niemiecka jest urządzeniem antypaństwowem, a więc obowiązek władz administracyjnych czuwać nad ochroną Państwa uzasadnia powyższą odmowę.</u>
          <u xml:id="u-6.21" who="#komentarz">(Głosy: Przypomnijcie sobie dawne czasy coście robili! Dzieci Wrzesińskie! Wóz Drzymały.)</u>
          <u xml:id="u-6.22" who="#EugenNaumann">I to tylko jeden z wielu wypadków. Nawet urzędnikom handlowym pochodzenia niemieckiego odbiera się możność zajęcia wolnego lepszego stanowiska w pasie pogranicznym, o ile ze zmianą posady połączona jest zmiana miejsca zamieszkania. Fakt, że naszym kandydatom do Sejmu uniemożliwiono nawet urządzanie zebrań wyborczych w pasie pogranicznym, przytaczam tylko jako curiosum.</u>
          <u xml:id="u-6.23" who="#EugenNaumann">Jest to więc zupełnie świadome naruszanie naszego równouprawnienia i naszych zasadniczych praw obywatelskich, zagwarantowanych nam Konstytucją. Zawsze słyszymy gotowe tłumaczenie: Obywatel narodowości niemieckiej jest elementem ciągłego niebezpieczeństwa dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-6.24" who="#komentarz">(Głos: Ponownie Pan pomija się z prawdą.)</u>
          <u xml:id="u-6.25" who="#EugenNaumann">Zdaję się, jak gdyby niektóre urzędy na widok Niemca dostawały halucynacji. Tak np. starosta w Międzychodzie w swej ciągłej obawie o bezpieczeństwo Państwa potrafił zabronić jednemu właścicielowi dóbr w swoim powiecie zaprosić przyjacieli z powiatów sąsiednich na polowanie. Właściciel ten musi płacić podatek od polowania, ale wyzyskanie tego polowania uniemożliwia się w ten sposób, że zabrania się zaprosić strzelców. Czy Pan starosta istotnie uważa, że Państwo Polskie jest zagrożone, jeżeli się w jego powiecie zjawi kilku Niemców z wnętrza kraju, zaopatrzonych w strzelby? Ten sam starosta był również zdania, że musi jednemu z mieszkańców swego powiatu narodowości niemieckiej zabronić użycia radja, i to — ma się rozumieć — w wyższym interesie bezpieczeństwa Państwa. Widocznie tysiące urzędników w każdym Niemcu nie widzi obywatela Państwa, oddanego pod ich opiekę, lecz zawsze tylko otwartego wroga Państwa. Przy takiem ustosunkowaniu się naszych organów państwowych można przewidzieć, że art. 9 ustawy pogranicznej, który przewiduje prawo wywłaszczenia na wypadek, że wywłaszczenie okaże się konieczne dla ochrony granic Państwa, wydatnie przeciw nam będzie wyzyskany.</u>
          <u xml:id="u-6.26" who="#EugenNaumann">Dziś wystarcza stare zakurzone pudełko od cygar, pochodzenia niemieckiego, które znajduje się byle gdzie u Niemca, aby go skazać za szmuglerstwo i otoczyć go specjalną opieką organów śledczych. Jutro to samo pudełko będzie powodem, aby mu odebrać posiadłość ziemską.</u>
          <u xml:id="u-6.27" who="#komentarz">(Głosy: To są Wasze ustawy. A co Wyście zrobili? Wrzawa,)</u>
          <u xml:id="u-6.28" who="#EugenNaumann">Przecież potrzebne jest tylko posądzenie ze strony najciemniejszych elementów, aby środki egzekutywy bez pardonu skierować przeciw nam. Jakiego rodzaju są te posądzenia, które donosi się władzom urzędowym i które potem przez nich są wyzyskiwane jako dowody rzeczowe dla środków stosowanych przeciw nam, dowiadujemy się niestety w najrzadszych wypadkach. Chyba, że wyjątkowo w procesach przez nas wdrożonych, akta są dostępne dla wszystkich adwokatów, albo że jedna z gazet polskich wspomina o tem. Tak niedawno dwa poważne pisma polskie rozpowszechniły wiadomość, wprost zakrawającą na groteskę, że trzej Niemcy w Polsce, między nimi senator dr. Pant są czynnymi agentami tajnej bawarskiej organizacji Oberland, która, zaopatrzona dostatecznie w amunicję i materjały wybuchowe, ma na celu zdobycie przemocą b. dzielnicy pruskiej. Takie bajki doniesione władzy wystarczają, aby spokojnych obywateli narodowości niemieckiej wciągnąć na czarną listę i traktować jako wrogów Państwa. Nieprzychylna opinja władz politycznych jest jak gdyby skierowaną przeciw nam zatrutą strzałą, przed którą nie ma schronienia. Jeśli odmawia się nauczycielowi prawa nauczania, to przyczyną tego jest nieprzychylna opinja władz politycznych, która Ministerstwo Oświaty zmusza do takiego postępowania. Jeżeli się synom naszych osadników nie udziela zezwolenia na objęcie ojcowskiego dziedzictwa, to z tego powodu, że według opinji władz politycznych uważani są za nielojalnych i że Minister Reform Rolnych zmuszony jest stosować się do tej opinji. Jeżeli małorolny chce dokupić kilka hektarów ziemi, uniemożliwiają mu to, stosując prawo przedkupu. Naturalnie i w tym wypadku opinja władz politycznych jest miarodajną dla postępowania władz agrarnych. To samo dzieje się, jeżeli Niemcy przy przeprowadzeniu reformy rolnej pominięci są, jako reflektanci parceli. Pozbawia się naszych współrodaków koncesji przemysłowych, również na zasadzie niekorzystnej opinji władz administracyjnych. Zabrania się starym firmom handlowym w pasie pogranicznym na zasadzie rozporządzenia o ochronie granic, odwiedzania klijenteli w pasie pogranicznym, przez co zagraża się w sposób najdotkliwszy ich egzystencji; do usprawiedliwienia tego postępowania służyć musi niekorzystna opinja władz administracyjnych. Gdyby chociaż tylko istniała część wszystkich tych nieprzychylnych opinji wytrzymała objektywne zbadanie, istotnie musielibyśmy stracić wszelki szacunek do siebie, ponieważ jednak z czystem sumieniem posiadamy go jeszcze, dlatego z całym naciskiem protestować musimy przeciw plamieniu naszego honoru narodowego.</u>
          <u xml:id="u-6.29" who="#EugenNaumann">Stało się rzeczą zwykłą operować zarzutem nielojalności. Daremnie staraliśmy się dowiedzieć, co właściwie według zdania Rządu służyć może za dowód lojalności? Widocznie nie wystarcza całkowite i wyczerpujące spełnianie naszych obowiązków obywatelskich, gdyż w tem nikt nas nie prześcignie. Ale chce się zapewne od nas wyparcia się naszej narodowości, a o ile możliwe, otwartego odszczepieństwa, gdyż wciąż widzimy, że zwykle tam wywiera się największy ucisk, gdzie wstawiamy się za utrzymaniem naszej narodowości. Tak na przykład posłowie nasi ze starego Sejmu, którzy byli nauczycielami, natychmiast po upływie kadencji wbrew ich woli przeniesieni zostali do innych miejscowości.</u>
          <u xml:id="u-6.30" who="#komentarz">(Głos: To wszyscy prawie nauczyciele, nie tylko oni.)</u>
          <u xml:id="u-6.31" who="#EugenNaumann">Jeden z nich ostentacyjnie z głównego miasta województwa do szkoły polskiej, położonej zdała od wszelkiej komunikacji. Jeżeli wobec systematycznego kasowania szkół niemieckich, w samem Poznańskiem i na Pomorzu ponad 15.000 dzieci niemieckich zmuszone jest uczęszczać do szkół polskich, wysyłamy współrodaków naszych z elementarzami do rodziców tych dzieci wiejskich, aby młodzież mogła czerpać z nich przynajmniej najskromniejsze wiadomości o niemieckiem piśmiennictwie, to działalność tę, mającą na celu zachowanie naszej narodowości, uważa się za nielojalność, a wszyscy ci, którzy się pracy tej poświęcili, zostają uwięzieni. Ustalenie przez naszych mężów zaufania ilości pozostawionych naszej opiece Niemców w poszczególnych gminach — akcja, bez której niemożliwa jest wszelka praca planowa, zwłaszcza na polu oświatowem — dla władz administracyjnych również jest nielojalne, a nawet podlega karze. Nasi mężowie zaufania zostają zaskarżeni za przywłaszczenie sobie uprawnień urzędowych, mianowicie za zbieranie statystycznych danych. Zarzut prowadzenia bez pozwolenia jakiejkolwiek statystyki zdaje się być specjalnie dogodny i chętnie używany w celu udowodnienia nielojalności. Gdy niemiecki właściciel ziemski stosownie do zarządzenia władz parcelował część swej posiadłości, zgłosił się do niego reflektant niemiecki na parcelę. Właściciel niemiecki oświadczył mu, że aby móc wyznaczyć wielkość i położenie parceli, wiedzieć musi, kto z przylegającej wsi jeszcze winien być uwzględniony. Prosił zatem, aby mu podać na piśmie nazwiska i kilka szczegółów co do posiadłości wszystkich reflektantów. Reflektant oczywiście uczynił zadość temu życzeniu, nie przypuszczając absolutnie nic złego. Lecz, niestety, władze uważały notatki te za niedozwoloną statystykę i reflektant jako nielojalny obywatel nie uzyskał zezwolenia na powiększenie swej posiadłości. To samo dzieje się codziennie.</u>
          <u xml:id="u-6.32" who="#EugenNaumann">Najokropniejsze czegośmy się obecnie doczekali, to ponowne roztrząsanie sprawy naszej przynależności państwowej. W końcu 10 lat po uregulowaniu stosunków państwowych przypuszczaliśmy, że stoimy co najmniej o tyle na pewnym gruncie prawnym, że kwestja naszej przynależności państwowe wskutek działania i decyzji niemiecko-polskiej Komisji Rozjemczej, z wyjątkiem nierozstrzygniętych jeszcze kilkuset wypadków, już jest wyjaśniona. Musieliśmy tem bardziej tak przypuszczać, że w sprawie tej utworzono causa finita, gdyż dla powzięcia decyzji wspomnianej komisji przewidziane były terminy prekluzyjne, które w międzyczasie już dawno upłynęły. Rozumie się, że zgłosili się tylko ci, których przynależność państwową kwestjonowano. Ale i dziś jeszcze długo nie utworzono causa finita, gdyż ostatnio jednemu obywatelowi odebrano wprost dowód osobisty, choć jego przynależność państwowa nigdy nie była i nie mogła być kwestjonowaną, a u innych — i to szczególnie u tych, którym Komisja Rozjemcza przyznała obywatelstwo polskie, i którzy na tej zasadzie otrzymali swój dokument obywatelstwa polskiego, przeprowadza się ponownie badania sprawy, aby może wynaleźć jakiś powód, któryby obalił decyzję. Inni znowu, których sprawy już dawno zostały rozstrzygnięte przez Komisję Rozjemczą, mimo wszelkich starań nie otrzymują dokumentów polskich. Słowem jest to zupełnie niemożliwy stan rzeczy ponownej niepewności prawnej, za który, jak i za większą część przytaczanych przeze mnie grawamin, odpowiedzialność ponoszą przede wszystkiem p. Minister Spraw Wewnętrznych i p. Wicepremjer.</u>
          <u xml:id="u-6.33" who="#EugenNaumann">Godnem pożałowania jest i to, że i inne ministerstwa przejęły się tendencją przeszkadzania nam w zachowaniu naszej narodowości. Tyczy się to specjalnie, jak wynika z przytoczonych przeze mnie danych, Ministerstwa Oświaty, które dla naszych dążeń w celu zachowania naszej kulturalnej odrębności i dla międzynarodowego uznania i usankcjonowania naszego prawa do życia narodowościowego wykazuje dziś mniej zrozumienia, niż nawet za czasów Ministra Oświaty Grabskiego.</u>
          <u xml:id="u-6.34" who="#EugenNaumann">Przy dzisiejszym ogromnym wpływie władz politycznych nie należy się dziwić, że i Ministerstwo Skarbu przyłączyło się w końcu do ataku generalnego, skierowanego przeciw nam. Jak wiadomo wyszła swego czasu ustawa z dnia 20 lipca 1924 r., mająca na celu, aby starzy dziedziczni dzierżawcy na wschodzie Państwa za złożeniem nieznacznej sumy stali się właścicielami gruntów. Istotnie jest to czyn w dziedzinie ustawodawstwa pierwszorzędnego znaczenia. Tymczasem ustawa ta nie przydała się niemieckim dzierżawcom, lecz przeciwnie stała się ich zgubą. Mianowicie postanowienie, że tylko ten korzystać może z przywileju, zawartego w ustawie, kto w posiadaniu nie miał przerwy wyżej roku, było zasadzką dla kolonistów niemieckich, gdyż byli podczas wojny ewakuowani to przez wojska niemiecko-austrjackie, to przez rosyjskie, tak że dłużej niż rok zmuszeni byli być zdała od swych posiadłości. Daremnie zwracaliśmy na to uwagę, że według ogólnych pojęć prawnych vis major nie może mieć upośledzających pod względem prawnym następstw z powodu przerw w posiadaniu, przewidzianych w ustawie. Dzierżawców niemieckich bez pardonu eksmitowano, budynki, które sobie w ciężkiej wieloletniej pracy wybudowali, zburzono, a oni zmuszeni byli szukać sobie schroniska przed zimą w podziemnych norach. Daremnie zwracaliśmy się do Prezesa Rady Ministrów p. Bartla, daremnie do ówczesnego p. Ministra Sprawiedliwości — obaj początkowo byli gotowi przyjść z pomocą, lecz potem oświadczyli, że pomóc nie mogą. Co się Rząd o to troszczy, jeżeli obywatele narodowości niemieckiej przez osobliwą interpretację i stosowanie ustawy pogrążeni są w najokropniejszą nędzę i jeżeli się ich w kilku minutach pozbawia owoców pracy trzech, czterech pokoleń, pomimo, że nie przynosi się tem nikomu korzyści. Ostatecznie jednak p. Bartel bardzo się z tem zgadzał, żebyśmy ze swej strony podjęli akcję ratunkową. I tak założyliśmy w Łucku spółdzielnię w celu umożliwienia naszym nieszczęśliwym współrodakom, a to drogą udzielenia kredytów, nabycia ziemi dzierżawionej lub innej, chociażby po cenie o wiele wyższej, niż przewidziana w ustawie. Przeprowadzenie tej akcji poleciliśmy trzem osobom, najbardziej ku temu kwalifikowanym, pomiędzy niemi — aby zupełnie poprawnie postąpić — jednemu polakowi. Już ponad rok akcja rozwijała się w całej pełni, wszystko odbywało się przed oczyma, za wiedzą i po większej części przy współudziale władz miejscowych i mogliśmy stwierdzić, że wyniki stosowanych środków ratunkowych wielokrotnie były dodatnie, Nagle tuż przed wyborami wspomniani trzej panowie zostali aresztowani na zlecenie wojewody, albowiem jeden z nich pan doktór Luck, był naszym kandydatem z listy 18. A jednocześnie, również na zlecenie wojewody, zamknięto lokal spółdzielni. Gdy po wyborach wypuszczono wspomnianych panów, wszczęli oni natychmiast starania w województwie u komisarza rządowego, mianowanego przez Ministerstwo Skarbu do nadzoru nad spółdzielnią, a wreszcie i w Radzie Spółdzielczej w Warszawie, w celu otwarcia lokalu spółdzielni, aby móc ponownie podjąć przerwaną pracę. Wszędzie i zawsze oświadczono im na ich prośby, że jeśli ten i ów wystąpi z zarządu i na ich miejsce wybrani zostaną inni panowie, to wtedy spółdzielnia będzie mogła natychmiast podjąć swą pracę. Więc panowie ci zdecydowali dla interesu spółdzielni zrezygnować ze swych stanowisk i zamiast nich wybrano na posiedzeniu Rady Nadzorczej w obecności komisarza rządowego nowych członków zarządu. Jednakże o otwarciu lokalu i wydaniu ksiąg spółdzielni nie było wcale mowy. Przeciwnie w międzyczasie wojewoda poruszył sprawę likwidacji spółdzielni. A Rada Spółdzielcza, względnie p. Minister Skarbu nie wahali się wcale zadość uczynić temu życzeniu wojewody i rzeczywiście wnieśli do sądu w Łucku wniosek o wydanie decyzji likwidacyjnej. Daremnie prosiliśmy przed 4 tygodniami p. Ministra Skarbu o cofnięcie tego wniosku. Pan Minister okazywał niby to duże zrozumienie dla naszej sprawy, jednak nie uczyniono nic absolutnie mimo naszego kilkakrotnego domagania się pomocy u właściwego dyrektora ministerjalnego. Przeciwnie, wniosku w sądzie nie cofnięto, a po początkowem wahaniu się znalazł się w tych dniach sędzia, który wskutek nalegania ze strony województwa wydał wyrok likwidacyjny. A teraz, proszę Panów, słuchajcie, jakie jest uzasadnienie tego wyroku: 1) że Spółdzielnia od 1 marca przerwała zupełnie swą działalność. Ależ dla Boga, najpierw wojewoda samowolnem zamknięciem lokalu uniemożliwia spółdzielni dalszą pracę, potem uważa się przymusową bezczynność za winę spółdzielni; 2) że spółdzielnia nie ma zarządu. Tak samo niedorzeczny zarzut. Najpierw różne urzędy zalecają stałym członkom zarządu, aby rezygnowali ze swych stanowisk, ale sąd nie zapisuje nowo wybranych członków zarządu i to z powodu jakiejś niedokładności przy wyborze, do której przyczynił się przede wszystkiem komisarz rządowy, a potem zarzuca się spółdzielni, że nie ma zarządu. Jak gdyby błędu tego nie można było naprawić na nowem posiedzeniu rady nadzorczej!</u>
          <u xml:id="u-6.35" who="#EugenNaumann">Czy decyzja taka nie jest wprost pogwałceniem prawa? Ale przecież wszyscy ci panowie, którzy w tej ciemnej sprawie pracowali ręka w rękę, nie chcieli wcale przysłużyć się prawu, lecz szło im tylko o to, aby zniszczyć za pomocą polskich likwidatorów przedsiębiorstwo, utworzone przez obywateli narodowości niemieckiej.</u>
          <u xml:id="u-6.36" who="#EugenNaumann">Przecież jeden z wyższych urzędników województwa łuckiego oświadczył otwarcie przy świadkach co następuje: „Wszystkich tych, którzy pracowali w Kredit Łuck, my zniszczymy i zdepczemy!” Ten sam urzędnik — o ironjo losu — został mianowany likwidatorem wspomnianej spółdzielni.</u>
          <u xml:id="u-6.37" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
          <u xml:id="u-6.38" who="#EugenNaumann">Do takich stosunków chaotycznych doprowadza nienawiść i nietolerancja, które zagłuszają wszelką logikę i wszelkie poczucie prawa, doprowadza fakt, że egzekutywa w chorobliwem samoprzecenianiu jej zadań i zdolności robi zbyt wielki użytek z siły i pięści. Kika lat temu powiedziano nam: Bądźcie cierpliwi, poczekajcie jeszcze, za mało czasu upłynęło od wojny światowej, aby myśl etyczna, że każda narodowość godna jest zachowania, mogła się przedostać. I czekaliśmy. Dziś już 10 lat upłynęło przy takiem oczekiwaniu i zdaje się, że w ciągu takiego czasokresu mogłaby już nastąpić zmiana w ujęciu tej kwestji. I to tem bardziej, że w szeregu innych państw europejskich przejawia się bardzo silnie duch traktatu o obronie mniejszości i że tam posunięto się o znaczny krok naprzód. Nie jest tu miejsce odpowiednie do porównywania, a w szczególności, zdaje mi się w ten sposób, by szukać na świecie, gdzie jest jeszcze gorzej, w taki sposób nie dojdziemy do skutku.</u>
          <u xml:id="u-6.39" who="#EugenNaumann">Szczególnie osobliwym jest fakt, że nawet Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które przecież najbardziej ma możność zaznajomienia się z rozwojem pod względem prawa w innych państwach, ujawnia tak mało zrozumienia dla charakterystycznych cech tegoż rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-6.40" who="#EugenNaumann">Gdy w tych dniach p. Minister Spraw Zagranicznych w Komisji Zagranicznej mówił o wyroku, wydanym przez Międzynarodowy Trybunał w Hadze, w sprawie górnośląskiej kwestji szkolnej, to przytoczył z obszernego uzasadnienia wyroku zdanie, które dla decydującego tenoru wyroku nie ma najmniejszej wagi. I przedstawił to tak, jak gdyby Niemcy Górnego Śląska i p. prezydent Callonder skompromitowali się zdaniem swem, że jedynie wola uprawnionego wychowawcy decyduje o przydzieleniu dziecka do szkoły mniejszościowej. Właśnie jest zupełnie odwrotnie. Wyrok zupełnie jasno opiewa, że oświadczenie uprawnionego wychowawcy nie może być tak czy inaczej pojmowane i nie podlega żadnemu zbadaniu ani zakwestjonowaniu ze strony władz. Natomiast zdanie, że przynależność do jakiejkolwiek narodowości musi być oparta na pewnych faktycznych cechach znamiennych wypowiada tylko myśl samą przez się zrozumiałą, że jakakolwiek ilość osób nie może się proklamować jako odrębna mniejszość narodowa. To nie znaczy jednak, że zwłaszcza wśród różnych narodów na wschodzie Europy nie decyduje ostatecznie i jedynie wola każdej jednostki o swej przynależności narodowościowej. Każdy z nas wie, że wśród nas, Niemców, są setki osób o nazwisku polskiem i tak sarno wśród ludności polskiej setki osób o czysto niemieckiem nazwisku, wszyscy wiemy, że po tej i po drugiej stronie granicy zawarto i zawiera się setki małżeństw mieszanych. Jakież właściwie mają być cechy objektywne, które decydują o narodowości dzieci z tych małżeństw? Nie ma przecież zupełnie pewnych objektywnych cech znamiennych. Jest to dla wszystkich, którzy się chociażby troszkę zajmowali problemem mniejszościowym i którzy przede wszystkiem chcą wniknąć w ogólny komplet zagadnień tegoż problemu, znanym aksjomatem.</u>
          <u xml:id="u-6.41" who="#EugenNaumann">Teraz znów na Górnym Śląsku uniemożliwia się najostrzejszym terorem zapisanie dzieci do szkół mniejszościowych i władze z założonemi rękoma przypatrują się takiemu postępowaniu. To właśnie jest znamienne w ustosunkowaniu się naszego Rządu i prądu duchowego, na którym on się opiera, że nie chodzi mu absolutnie o odszukanie i odnalezienie ogólno-obowiązującego prawa, lecz że czepia się oportunizmu subjektywnego zapatrywania i ujęcia sprawy, które w stosunku do problemu polskiego jest inne, aniżeli w stosunku do problemu niemieckiego. Nie zachodzi tu wcale brak zrozumienia problemu: naród obok państwa, albowiem jak dla rządu, tak i dla najszerszych warstw ludności jest rzeczą samą przez się zrozumiałą, iż każdy Polak, przebywający poza granicami państwa, powinien narodowość swą zachować jako najdroższy skarb i że może być pewien najsilniejszego poparcia ze strony swego narodu macierzystego. O sile wewnętrznej łączności i wzajemnego duchowego oddziaływania wśród ogółu polskiego narodu świadczy deklaracja, złożona niedawno przez b. posła polskiego parlamentu pruskiego p. Baczewskiego. P. Baczewski z zadowoleniem stwierdził w Krakowie, że od czasu istnienia rządu Marszałka Piłsudskiego świadome dążenie do zachowywania swej narodowości wśród Polaków w Niemczech niezmiernie się wzmogło.</u>
          <u xml:id="u-6.42" who="#EugenNaumann">Jeżeli my zaś dążymy do łączności z Niemcami w Rzeszy, to uważają to za zdradę stanu. Rząd uważa za swój obowiązek jak najbardziej ścieśniać węzły pomiędzy Polakami w kraju i poza granicami jego, w tym celu między innemi wydano rozporządzenie ministerialne, na podstawie którego mają być wydane ulgowe paszporty tym petentom Polakom, którzy mają zamiar odwiedzić krewnych swych w Niemczech, szczególnie zamieszkałych na pograniczu. Kiedy my zaś z tego samego powodu ubiegamy się o ulgowe paszporty — a nas łączą z Niemcami o wiele liczniejsze stosunki rodzinne — otrzymujemy stale i rozmyślnie odmowy. Rząd właśnie nie chce, aby przez podtrzymywanie stosunków osobistych pielęgnowano nasze poczucie łączności narodowościowej. Zniżka normalnych opłat paszportowych z 500 zł. na 250 zł. nie przyniosła dla ogółu ludności najmniejszej ulgi, gdyż opłata w wysokości 250 zł. dla większości narodu jest niemożliwa do uiszczenia, przede wszystkiem dla uczącej się młodzieży naszej. Naprawdę trudno uwierzyć, że na początku XX wieku europejskie państwo kulturalne utrudnia lub wprost uniemożliwia młodym ludziom płci obojga uczęszczanie do zagranicznych zakładów naukowych przez zbyt wygórowane opłaty paszportowe, powtarzające się przy każdym wyjeździe. A jednak tak jest, gdyż Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego ustawicznie oświadcza petentom — Niemcom, iż nie ma powodu do zezwolenia na ulgowy paszport, ponieważ i w Polsce znajdują się analogiczne zakłady naukowe. Opieka tego rodzaju ze strony Ministerstwa W. R. i O. P. za czasów dzisiejszych zdaje się nie ma racji bytu. Zresztą jest rzeczą każdego zainteresowanego sądzić o wartości zakładów naukowych, które ma do wyboru, i zrozumiałem jest, że Niemcowi zależeć musi na tem, aby przynajmniej częściowo kształcić swego ducha na źródłach niemieckiego życia kulturalnego.</u>
          <u xml:id="u-6.43" who="#EugenNaumann">Wysokiej Izbie zapewne wiadomo, że w roku bieżącym odbędzie się w Wiedniu wielki zjazd niemieckich śpiewaków, na który zaprószono również niemieckie stowarzyszenia śpiewacze z Polski. Nawet uczestnikom tego zjazdu p. referent Ministerstwa Skarbu przyznać chce paszporty ulgowe tylko w ograniczonej ilości, de facto więc zabronić chce większej części stowarzyszeń wzięcia udziału w zjeździe, ponieważ zdaniem jego zjazd ten służy celom pangermanistycznym. Istotnie, jeżeli Rząd uważa łączenie się Niemców z całego świata pod znakiem pieśni niemieckiej, jako przyznanie się do pangermanizmu, to jesteśmy pangermanistami. Żądamy, aby ten nasz pangermanizm uważano jako formę tworzenia solidarności europejskiej i jako niezbędny czynnik w społecznej strukturze ludów Europy o równem znaczeniu jak i państwo. Jeżeli przyznajemy się do niemieckiej narodowości i dumni z tego jesteśmy, to dlatego, że czujemy się żywymi członkami ciała ogółu narodu niemieckiego. Jako tacy poczuwamy się do świętego obowiązku pielęgnowania naszej odrębności narodowościowej i dbania o to, aby w całej pełni została przekazana naszym dzieciom i wnukom. Fakt, że w pełnieniu tego obowiązku wszystkie urzędy państwowe stawiają nam przeszkody na każdym kroku i że Rząd używa całej pełni swej potęgi, aby Niemców w Polsce albo zmusić do emigracji, albo do zupełnego spolszczenia się, fakt ten od czuwamy jako największą krzywdę, która może być wyrządzoną członkom wielkiego narodu w czasie nacechowanym dążeniem ku pojednaniu i pacyfikacji narodów. Na znak naszego jednomyślnego protestu przeciw tej krzywdzie będziemy głosowali przeciw budżetowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#IgnacyDaszyński">Odraczam posiedzenie do godz. 15 min. 30.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#IgnacyDaszyński">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Dąbski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JanDąbski">Wysoki Sejmie! Generalny sprawozdawca budżetu p. prof. Krzyżanowski w swojem doskonałem, bo bardzo krytycznem sprawozdaniu uczynił na końcu bardzo słuszną uwagę, że piętą Achillesową obecnej sytuacji nie jest sytuacja gospodarcza, lecz sytuacja polityczna.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#JanDąbski">Rząd obecny nie ma w Sejmie większości i tej większości mieć nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#JanDąbski">Rząd obecny nie ma programu, bo nie jest rządem normalnym, lecz ślepem narzędziem milczącej dyktatury.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#komentarz">(Głos na ławach B, B.: Gdzie się Pan nauczył takiego określenia?)</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#JanDąbski">Mając to na pamięci, Panowie zrozumieją nikłość wczorajszego przemówienia p. Wicepremjera Bartla. Gdyby p. Wicepremjer Bartel był milczał, mybyśmy my sieli, że on wszystko wie, tymczasem kiedy przemówił, przekonaliśmy się, że on tyle wie, co i my, to znaczy nic.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Gratulujemy.)</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#JanDąbski">Przed wyborami i podczas wyborów słyszeliśmy o różnych punktach programu rządowego od stronnictw, które ofiarowały współpracę z Rządem; słyszeliśmy o walce z sejmowładztwem, o walce z partyjnictwem, słyszeliśmy o chorym ustroju, słyszeliśmy o złem prawie wyborczem. Ale skoro się tego nie skonkretyzowało, to są to wszystko frazesy. Naprawa ustroju może pójść albo w kierunku monarchistycznym, albo w kierunku komunistycznym, albo w kierunku utwierdzenia demokracji. Ani od Rządu, ani od stronnictwa, które popiera Rząd, nie słyszeliśmy ani jednego słowa o tej najbardziej rzekomo aktualnej sprawie. Jakie ma być prawo wyborcze, gdzie leżą braki obecnej sytuacji wyborczej, o tem nie słyszeliśmy dotąd ani jednego zdania. Jaki ma być stosunek władzy ustawodawczej do prawodawczej? W tych sprawach najbardziej Obecnie popularnych nie słyszeliśmy nic, ani od generalnego sprawozdawcy budżetu p. prof. Krzyżanowskiego, który, mam wrażenie zresztą, w sprawach politycznych bardzo niechętnie głos zabiera, ani co więcej nie słyszeliśmy o tem także z ust p. Wicepremjera Bartla, który dał nam tylko suche daty statystyczne o stanie urzędników, co mogliśmy łatwo wyczytać w załączniku do obecnego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#JanDąbski">Wobec tego o działalności obecnego Rządu musimy wyrobić sobie sąd pośrednio. A mianowicie wręczono nam wczoraj bardzo obszerny tom materjałów o działalności obecnego Rządu od 15 maja 1926 r. aż do końca r. z. Jest to więc coś w rodzaju wydania jubileuszowego o działalności obecnego Rządu.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#JanDąbski">Maj jest w ogóle miesiącem jubileuszowym, bo w tym miesiącu święcimy dwuletnią rocznicę zamachu majowego. Prasa konserwatywna, która zaleca działalność rewolucyjną, stwierdza, że między majem roku 1926 a majem, w którym uchwalono Konstytucję 3 maja, istnieje analogja, bo jedno i drugie było zamachem stanu. Ale, czcigodni Panowie, o ile Konstytucja 3 maja była zamachem stanu bezkrwawym, to maj 1926 r. był majem krwawym, majem, który kosztował 400 trupów i 1000 rannych. W tym maju krew się obficie polała, a krew obowiązuje. Krwi żołnierzy na darmo przelewać nie wolno. Krew da się usprawiedliwić tylko wielkiemi celami, które się ma do spełnienia: obroną Ojczyzny, albo taką przebudową Państwa, któraby ogółowi na korzyść wychodziła.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#JanDąbski">Tymczasem cóż się dokonało w tych dwóch latach po przewrocie majowym. Zbadajmy rozmaite dziedziny naszego życia i stwierdźmy gdzie i w jakim kierunku dokonały się te epokowe przemiany.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#JanDąbski">Zacznijmy od budżetu. Poza tem, że jest on o przeszło pół miljarda wyższy od budżetu zeszłorocznego, nie widzimy żadnych zmian epokowych. Jeżeli porównamy procentowo ilość pieniędzy, wydanych na poszczególne resorty, z małemi zmianami wszystko pozostało po staremu. Na Ministerstwo Spraw Wojskowych wydajemy przeszło 30% tak, jak było dawniej. Na policję nie wydajemy mniej, lecz więcej. Stan budżetu Rolnictwa, Reform Rolnych, Opieki Społecznej jest prawie ten sam. A więc w budżecie, który jest niejako wyrazem i obliczem działalności Rządu, nie ma ważniejszych żadnych zmian. Są zmiany drobne, dopuszczalne przy każdym rządzie, ale jakiejś rewelacyjnej reformy w tym budżecie zupełnie nie ma. Nawet skreślenie wydatków na policję o 13 miljonów, które zostało dokonane, następnie cofnięto, bo ci, którzy nam dopomogli do tej reformy, sami przestraszyli się swej odwagi i na drugi dzień z tego stanowiska się cofnęli. Wskutek tego budżet nasz, jako wyraz gospodarki państwowej, pozostał ten sam, jaki był. Prowadzi się identycznie tę samą politykę, którą się prowadziło aż do wypadków majowych. Żadnej zmiany zasadniczej w tym względzie nie ma.</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#JanDąbski">Idźmy dalej. Czy jest jakaś zasadnicza zmiana w ustawodawstwie? Czy przez ten czas, kiedy się tych dekretów namnożyło kilkaset, jest jakiś dekret, któryby zasadniczo zmieniał stosunki społeczne czy gospodarcze? Nie ma ani jednego. Są niewątpliwie rzeczy bardzo doniosłe i pożyteczne, ale jakiegoś dekretu, jakiejś ustawy, któraby głębiej wkraczała w nasze stosunki, absolutnie nie ma.</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#komentarz">(Protesty na ławach B. B,)</u>
          <u xml:id="u-8.13" who="#JanDąbski">Gdyby ten Rząd przeprowadził dekretem taką sprawę, jak reforma rolna, chociażby nie bez odszkodowania, tylko jako przyśpieszenie obecnej reformy rolnej, tobyśmy uważali, że jest to głębsza zmiana na lepsze. Tymczasem Rząd obecny nie tylko reformy rolnej nie ruszył z miejsca, ale przeciwnie, w wielu wypadkach uwstecznił to, co za dawnych czasów, za rządów ósemki i Piasta zostało dokonane. Proszę Panów, czy przeprowadzono chociaż to, co uważamy za elementarną konieczność państwową? P. kolega z Klubu Niemieckiego na rannem posiedzeniu skarżył się na to, że Niemcy w Polsce są niejako na prawach wyjątkowych. Pytam się, czy jakiemuś obszarnikowi niemieckiemu stała się jakaś krzywda w Państwie Polskiem? Czy wobec Niemców przeprowadzono reformę rolną szybciej, niż wobec obszarników polskich?</u>
          <u xml:id="u-8.14" who="#komentarz">(Głos: Zawsze więcej będą się domagać.)</u>
          <u xml:id="u-8.15" who="#JanDąbski">Mówi się szeroko o tem, że należy bronić t. zw. korytarza, t. j. dostępu Polski do morza. Jest to jeden z najważniejszych punktów polskiej polityki zagranicznej i polskiej polityki wewnętrznej. Jakie jest najlepsze zabezpieczenie? Przeprowadzenie gruntownej reformy rolnej na Pomorzu, podzielenie ziemi, która dzisiaj należy do większej własności polskiej i niemieckiej, między chłopów polskich. Jeżeli na miejsce paruset latyfundjów powstanie kilkadziesiąt tysięcy gospodarstw polskich, włościańskich, tem jestem przekonany, że Niemcom się odechce czyhać na Pomorze, bo żaden człowiek nie będzie pakował do wnętrza swego organizmu niebezpiecznego dynamitu. A to, co jest na Pomorzu, te olbrzymie latyfundja, w 70% należące do Niemców, przecież to zapraszanie Niemców do napaści na Pomorze, bo jest to teren, który się nadaje na kolonizację. Tymczasem czy coś się dokonało na Pomorzu? Za dawnych rządów nic się nie dokonało i za tego Rządu nic się nie stało. To jest więcej, aniżeli występek, bo to jest błąd polityczny, który się będzie mścił na nas. Jeżeli do dnia dzisiejszego mówi się ciągle jeszcze — nawet wśród pacyfistycznych kół niemieckich — o możliwości pokojowej rewizji granic Polski, to olbrzymie latyfundja niemieckie i polskie, które są na Pomorzu, zapraszają do tego i czynią te apetyty ciągle aktualnemi. Czesi, Łotysze, czy Estończycy przeprowadzili reformę rolną w ciągu kilku lat w interesie nie tylko społecznym, ale przede wszystkiem w interesie narodowym. Pozbyli się obcego, najezdniczego elementu. U nas deklamuje się frazesy o mocarstwowem stanowisku Polski, o tem, że Polska się niczego nie boi i t. d. Ale szanowni Panowie, stanowisko mocarstwowe nie zależy od tego, że się udaje mocarnego, mocarstwo musi mieć w sobie objektywne warunki, a więc nie tylko przestrzeń i dużą masę ludności, co jest jego siłą materjalną, ale i pewien kompleks sił prestiżowych i duchowych. Przeprowadzenie reformy rolnej z jednej strony na Pomorzu, a z drugiej na Górnym Śląsku da wreszcie Polsce tę siłę materjalną i duchową, bo będzie reformą radykalną i gruntowną.</u>
          <u xml:id="u-8.16" who="#komentarz">(Oklaski na ławach stronnictwa chłopskiego,)</u>
          <u xml:id="u-8.17" who="#JanDąbski">Ale idźmy dalej. Czy zaszły za tego Rządu jakie kardynalne zmiany w innych ustawach? Pod względem ustawodawczym poza wydaniem szeregu pożytecznych niewątpliwie rzeczy absolutnie żadnego przełomu nie widzę. Załatwiano rzeczy zwyczajne, które każdy rząd musi załatwić. A dalej. Czy zaszły jakieś zmiany w ustawodawstwie podatkowem. czy nastąpiła jakaś radykalna zmiana obecnego systemu podatkowego? Wszystkie podatki, które dawniej obowiązywały, pozostały i teraz. Pozostał podatek majątkowy — niewykonany, gruntowy, dochodowy i inne. Z jedną tylko nowiną pomajowy Rząd przyszedł, z projektem nowego podatku gruntowego, budynkowego i majątkowego. To jest jedyna nowość, którą ten Rząd zaproponował. A w jaki sposób Sejm potraktował tę nowość, to Panowie oglądaliście na własne oczy przed kilku dniami. Chcieliście przeprowadzić reformę podatkową, ale kosztem chłopa. W sposób najbardziej niezgrabny złączyliście podniesienie pensji urzędniczych z nowemi podatkami, znienawidzone mi przez chłopów i dlatego to się wam nie udało, udać się nie mogło i nigdy się nie uda. Dopóki mamy niewykonaną ustawę o podatku majątkowym, w myśl której miało się ściągnąć w 3 latach miljard zł., a z tego miljarda ściągnięto dotąd tylko 310 miljonów zł., dopóty my wam nie pozwolimy na żadną reformę podatkową na niekorzyść chłopów. Ściągajcie najpierw to, co się należy na podstawie ustawy, a potem będziemy mówili o reformie podatkowej. W księdze rządowej, której, oczywista rzecz, nikt nie był w stanie w przeciągu dnia przeczytać, bo jest za gruba, znajdujemy taki ustęp co do podatku majątkowego: „Na rok 1927 do ściągnięcia pozostały należytości wielkiego przemysłu, wielkiego rolnictwa oraz znaczniejsze kwoty trudno ściągalne”. Taki oto Rząd wystawił sobie dokument swojej działalności, stwierdzając fakt, że podatku majątkowego nie był w stanie ściągnąć.</u>
          <u xml:id="u-8.18" who="#JanDąbski">A więc w ustawodawstwie podatkowem odnoszącem się do obciążenia ludności, nie nastąpiła żadna zmiana. Zasadniczy system pozostał ten sam.</u>
          <u xml:id="u-8.19" who="#JanDąbski">A czy zaszła jaka zmiana w stosunku Rządu do poszczególnych klas ludności? Za czasów poprzednich, prawie od samego początku niepodlegości Polski, rządził Polską Lewjatan z obszarnikami, rządzi nią w dalszym ciągu. Pod tym względem nie zaszła żadna zmiana, tylko część tych panów, którzy przedtem siedzieli w 8-ce, przesunęła się na stronę Jedynki. Poza tem wszystko pozostało po staremu. A co to są rządy Lewjatana i obszarnictwa, to Panom przytoczę co do tego nie moją opinję, bobyście Panowie powiedzieli, że to opinja za radykalna, demagogiczna, nieprzemyślana, naukowo nieuzasadniona i t. d. Przytoczę Panom opinję Waszego człowieka na podstawie publikacji p. Gabrjela Leliwy, zdaje się, dobrego znajomego obecnego Ministra Skarbu, który poświęcił tej sprawie całą książeczkę, gdzie dokładnie charakteryzuje, co to są rządy Lewjatana i obszarnictwa, t. j. te rządy, które są obecnie ośrodkiem Jedynki.</u>
          <u xml:id="u-8.20" who="#JanDąbski">Podam tylko kilka szczegółów, jak on charakteryzuje skutki tych rządów jeszcze w okresie markowym: „Drobni rolnicy, jako stanowiący najbardziej bezbronną część społeczeństwa, robili niemal do ostatniej chwili oszczędności w markach polskich, które stopniały do grosza. Natomiast sfery tak zwane gospodarcze szybko dostosowały się do konjunktury inflacyjnej i nie tylko nie straciły na spadku pieniądza, lecz osiągnęły z tego spadku znaczniejsze, niezasłużone korzyści.</u>
          <u xml:id="u-8.21" who="#JanDąbski">To było w okresie markowym. Następnie kiedy w roku 1923 p. Minister Władysław Grabski wystąpił z miernikiem złotym, jak powiada p. G. Leliwa, „zaniechał go wkrótce pod presją sfer gospodarczych.” Dalej, kiedy przyszła katastrofa markowa i kiedy Minister Kucharski wystąpił z ustawą waloryzacyjną, uchwaloną 6 grudnia 1920 r., p. Leliwa pisze: „Sfery gospodarcze, najbardziej wpływowi reprezentanci naszego przemysłu i banków zwalczali ten projekt do ostatniej chwili.</u>
          <u xml:id="u-8.22" who="#JanDąbski">Po reformie p. Grabskiego p. Leliwa charakteryzuje stosunki w ten sposób: „Ludność wiejska, zmuszona do sprzedawania swych produktów za pół ceny i nabywania niezbędnych artykułów przemysłowych po cenach nienormalnie wyśrubowanych, pozbawiona wszelkiego kredytu i oddana na łaską i niełaskę lichwiarzy, doszła do skrajnej nędzy.</u>
          <u xml:id="u-8.23" who="#JanDąbski">A teraz, jak charakteryzuje p. Leliwa ideologję naszych sfer gospodarczych? W kilku punktach jest ona ujęta. Mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-8.24" who="#JanDąbski">1) „Najważniejsze zadanie władz państwowych stanowić powinno otoczenie opieką przemysłowców, kupców i ziemian. Opieka ta winna się wyrażać w udzielaniu pożyczek na warunkach najdogodniejszych, w cłach ochronnych, nawet cłach prohibicyjnych, niskich taryfach kolejowych i redukowaniu podatków bezpośrednich państwowych i komunalnych do minimalnych rozmiarów.</u>
          <u xml:id="u-8.25" who="#JanDąbski">2) „Państwo winno dać wolną rękę przemysłowcom i kupcom w tworzeniu trustów i związków, w dyktowaniu cen na rynku wewnętrznym, w unormowaniu płac robotniczych. Wszelka ingerencja władz państwowych szkodliwie i ujemnie się odbija na równowadze gospodarczej;</u>
          <u xml:id="u-8.26" who="#JanDąbski">3) „Stała jednostka pieniężna jest niepożądana, niepożądana jest również waloryzacja zobowiązań kredytowych z podatków, albowiem waluta, spadająca stopniowo w swojej wartości, sprzyja znakomicie rozwojowi życia gospodarczego i eksportowi wytwórczości krajowej za granicę”. To jest, proszę Panów, charakterystyka nie moja, to jest charakterystyka waszego człowieka. On w ten sposób scharakteryzował dotychczasowe podstawy tej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-8.27" who="#JanDąbski">A Lewjatan rządzi dalej! O tem, jaki charakter ma Jedynka, nie decyduje wcale p. Sanojcą...</u>
          <u xml:id="u-8.28" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-8.29" who="#JanDąbski">...on najwyżej może nadawać, że się tak wyrażę, pewien poziom kulturalny tej „jedynce.</u>
          <u xml:id="u-8.30" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-8.31" who="#JanDąbski">Charakter zasadniczy środowisku nadają dwaj ludzie a mianowicie: p. Wierzbicki, jako główny dyrektor Lewjatana, i p. Stecki, jako prezes Związku Ziemian Ci dwaj ludzie, to nie są osobistości, to instytucje społeczne…</u>
          <u xml:id="u-8.32" who="#komentarz">(Głos: Symbole.)</u>
          <u xml:id="u-8.33" who="#JanDąbski">...tak jest, symbole społeczne. Tam, gdzie oni siedzą, tam się robi ich politykę. Zarówno p. Wierzbicki, jak i p. Stecki z tych ław przesunęli się na te ławy (Wskazuje na ławy B. B.), oni siedzą tutaj, może nie osobiście, może są zastąpieni przez wice-Wierzbickich, ale oni znajduje się tu. I wskutek tego tu się realizuje politykę, której ideologję szanownym Panom odczytałem. Z tych rzeczy nic się nie zmieniło. Jestem przekonany, że gdybym z szeregiem kolegów, którzy siedzą dzisiaj w Jedynce, a nie wyzbyli się do dziś swych demokratycznych przekonań, o tem pomówił poufnie, toby mi przyznali rację.</u>
          <u xml:id="u-8.34" who="#komentarz">(P. Sanojca: Mamy większe zaufanie do Marszałka Piłsudskiego, niż do Karola Stefana.)</u>
          <u xml:id="u-8.35" who="#JanDąbski">Sam fakt siedzenia tych ludzi w tem środowisku wskazuje jasno i otwarcie, że tam robi się politykę ziemian i magnatów, najmniejszej wartości magnatów, jacy tylko są na świecie. Bo magnaci innych krajów i kapitaliści mają jakieś ambicje. Tacy kapitaliści amerykańscy, jak Rockefeller, czy inni, gdy dorabiają się majątku, fundują instytucje, zakładają bibljoteki, zakłady naukowe, akademje, uniwersytety i t. d. Powiedzcie Panowie, ilu jest naszych magnatów, którzy ufundowali własnym kosztem jakieś wielkie zakłady użyteczności publicznej. Każda warstwa społeczna musi wylegitymować swą wartość społeczną pożytkiem publicznym a nie egoizmem, przejadaniem pieniędzy, używaniem i trwonieniem pieniędzy za granicą. Klasa nieużyteczna sama przekreśla się w oczach szerokiego ogółu ludności swą nieproduktywnością społeczną. My bardzo starannie te wszystkie rzeczy obserwujemy i dla wielkich czynów jesteśmy z całem uznaniem. Święcimy teraz stulecie Ossolineum we Lwowie, czcimy pamięć Zamoyskich, którzy stworzyli wielkie dzieła i oddali społeczeństwu. Ale powiedzcie, ilu jest takich magnatów w Polsce? Panowie na palcach jednej ręki ich policzą.</u>
          <u xml:id="u-8.36" who="#JanDąbski">Szanowny p. Wicepremjer w swem wczorajszem przemówieniu był łaskaw zrobić pewną różnicę między chłopami a inteligentami i wspomniał o tem, że chciałby, żeby chłopi przestali zazdrościć nauczycielom ich mieszkań i w ogóle, żeby przestali z zawiścią odnosić się do ludzi pracujących umysłowo. Panie Premjerze! Mam wrażenie, że gdy chłop z 2, 3 morgów zmuszony jest zapłacić tyle podatków, ile płaci, to musi bardzo dużą sumę pracy umysłowej włożyć w to, ażeby temu podołać. A z pewnością 1 chłop więcej wtedy pracuje umysłowo, niż ten lub ów hrabia, który ma 1000 morgów, a podatków nie płaci.</u>
          <u xml:id="u-8.37" who="#JanDąbski">Ale to wszystko wskazuje, że w stosunku Rządu do ludności nie ma absolutnie żadnych zmian.</u>
          <u xml:id="u-8.38" who="#JanDąbski">A dalej jak jest za tego Rządu z praworządnością i moralnością publiczną? Sposób przeprowadzenia wyborów, ta wielka zaraza moralna, która przeszła przez Polskę w okresie wyborczym, pozostanie na długie lata zakałą naszego życia publicznego. Po tym rozpędzie, którego nabrał Rząd w mieszaniu się do wyborów, nie będziemy mieli przez długie lata wyborów czystych. Bo po raz pierwszy nauczono urzędników być partyjnymi i angażować r swe urzędowe wpływy na rzecz jednej partji, chociaż nazywała się ona bezpartyjną. Ludność włościańska ze zdumieniem i grozą patrzyła na to, co wyrabiali podczas tych wyborów urzędnicy, policja, a nawet nauczyciele ludowi, których po prostu zmuszano do tego, ażeby zaangażowali się w wyborach. Czy Panowie to nazywają moralnością życia publicznego i uzdrowieniem stosunków?</u>
          <u xml:id="u-8.39" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.)</u>
          <u xml:id="u-8.40" who="#JanDąbski">Pan ciągle to powtarza. Coś nowego. Coś nowego? Ta rzecz jest tak nowa i takiej doniosłości, iż ten Sejm jest niesłychanie łagodny, jeżeli tak mało tej sprawie poświęca czasu. To jest sprawa, która doprowadziła do demoralizacji życia politycznego, która zdeprawowała funkcjonarjuszy publicznych, która zasiała ziarno nienawiści między urzędnikami a szerokiemi warstwami chłopskiemi i robotniczemi. Jest zatem o czem mówić, a jeślim tego nie czynił, to ze względu na specyficzne warunki, wśród których żyjemy.</u>
          <u xml:id="u-8.41" who="#JanDąbski">Z tych wszystkich względów bilans działalności tego Rządu jest bardzo a bardzo nikły. Czy weźmiemy kwestję budżetu, czy kwestję ustawodawstwa, czy kwestję stosunku do ludności, czy kwestję praworządności, moralności publicznej, widzimy, że żadnej zmiany zasadniczej nie ma, jeżeli chodzi o polepszenie, — a są grube grzechy i błędy, jeżeli chodzi o naruszenie praworządności i moralności.</u>
          <u xml:id="u-8.42" who="#komentarz">(P. Anusz: Czy mieliśmy lepsze rządy? Z jakim rządem Pan porównuje?)</u>
          <u xml:id="u-8.43" who="#JanDąbski">Do wszystkich rządów określałem jasno swój stosunek w ciągu mej całej dziesięcioletniej działalności.</u>
          <u xml:id="u-8.44" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: I był Pan wiceministrem w tamtych rządach.)</u>
          <u xml:id="u-8.45" who="#JanDąbski">Ale coście Panowie wnieśli nowego?</u>
          <u xml:id="u-8.46" who="#komentarz">(P. Anusz: A zrównoważony budżet! Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-8.47" who="#JanDąbski">Panie Kolego Anusz, jeżeli chodzi o zrównoważony budżet, to obaj byliśmy w dawnym Sejmie i wiemy, że zrównoważony budżet zawdzięczamy Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-8.48" who="#komentarz">(Głos: Zdziechowskiemu.)</u>
          <u xml:id="u-8.49" who="#JanDąbski">My, członkowie Komisji Budżetowej, musieliśmy się nieraz bronić przed natarczywością rządu, który chciał narzucić nam rozmaite podwyżki. Chwała Bogu, Polska już na tyle dojrzała, że zrównoważony budżet jest uważany za kanon, za podstawę życia państwowego. W tym Sejmie nie trzeba nikogo przekonywać, że zrównoważony budżet jest potrzebny, bo o tem doskonale wiemy i to nie jest wymysł Jedynki, to konsekwencja tych krwawych doświadczeń, za które Polska drogo zapłaciła. Dlatego wszelkie dyskusje na ten temat są zupełnie bezprzedmiotowe.</u>
          <u xml:id="u-8.50" who="#JanDąbski">Ale wracam do tematu. Zatem bilans tych dwuletnich rządów w tej jubileuszowej chwili jest bardzo mizerny. Jednego tylko gruntownie dokonaliście, czego największy wróg Marszałka Piłsudskiego nie potrafił zrobić bardzo intensywną działalnością przez szereg lat Narodowa demokracja przez szereg lat trudziła się, aby zdepopularyzować Marszałka Piłsudskiego. Nie dokonała tego, bo jego popularność rosła właśnie wtedy, kiedy zdawało się, że on jest najmniejszy. A wy wciągu tych kilku miesięcy wyborczych w ten sposób doprowadziliście do zdepopularyzowania Piłsudskiego, że już nie potrzebujecie…</u>
          <u xml:id="u-8.51" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B. Różne okrzyki.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#IgnacyDaszyński">Proszę nie przerywać mówcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JanDąbski">….nie potrzebujecie się Panowie skarżyć na to, że nadużywamy nazwiska Piłsudskiego i wołamy:</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#JanDąbski">„Niech żyje Piłsudski!”, bo to coraz bardziej zamiera.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B, P, Burda: Co Pan gada! Pan był zawsze przeciwnikiem Piłsudskiego, my to Panu w oczy powiemy. Kłamstwa Pan tu będzie gadał. Prowokuje nas tutaj.)</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#JanDąbski">Otóż proszę szanownych Panów, potrafiliście zrobić to, czego nie potrafili dokonać inni…</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#komentarz">(P. Burda przerywa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#IgnacyDaszyński">Panie Pośle Burda, wzywam Pana do porządku. Jest kres wszelkiemu przeszkadzaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JanDąbski">Ja p. Koledze nie dam się przekrzyczeć, a jeżeli wprowadzicie metodę przekrzykiwania, to my też te rzeczy potrafimy zrobić.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Chłopskiego, P. Sanojca przerywa,)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#IgnacyDaszyński">Panie Pośle Sanojca, proszę o spokój. Proszę o zajęcie, miejsc. To są niedopuszczalne warunki, w jakich Panowie chcecie prowadzić debatę budżetową. P. pos. Dąbski ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JanDąbski">Jednem słowem twierdzę, że w ciągu tej dwuletniej działalności nie widzimy żadnego przełomu na żadnem polu. Widzimy dalszy ciąg tych samych stosunków gospodarczych i politycznych, które były dawniej.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JanDąbski">Ale mamy proszę Panów, w obecnej chwili dyktaturę.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#komentarz">(P. Sanojca: Proletarjatu, — Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#JanDąbski">Nie proletarjatu, tylko mamy dyktaturę trójkąta: Dzików, Lewjatan i Nieśwież. To jest sedno sytuacji politycznej. My, jeżeli chodzi o stosunek do tej dyktatury, nie zamyślamy prowadzić na nią generalnego szturmu. Damy wyżyć się spokojnie tej dyktaturze! Niech pokaże, co umie! Niech pokaże, w jaki sposób reformuje się stosunki społeczne! Ale Panowie, którzy tą dyktaturą żyjecie, nie macie wcale na twarzy, radości i miny zwycięzców!</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#komentarz">(Wesołość. Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#JanDąbski">I dlatego obecny okres będziemy wyzyskiwali tylko w tym kierunku, aby nie dać wprowadzić żadnego pogorszenia czy to w naszym ustroju politycznym, czy to w tych wszystkich zagadnieniach gospodarczych, które wy staracie się pogorszyć. Nie damy, panie kol. Rybarski, zmienić w żadnym punkcie naszego, ustroju i naszej Konstytucji! Nie damy zmienić ordynacji wyborczej i jej pogorszyć tak, jak Panowie to zamierzacie zrobić. Nie damy wprowadzić żadnych uwstecznień do naszego życia publicznego, chcemy demokratyczny, republikański ustrój razem z parlamentarną demokracją doprowadzić aż do tęgo czasu, kiedy i z częścią Was będzie można spokojnie porozmawiać.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#komentarz">(P. Sanojca przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#JanDąbski">Pan, panie Sanojca, pójdzie z całkiem inną grupą, niż ta, którą ja mam na myśli.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#komentarz">(P. Sanojca: Pań ze mną nie będzie gadał, bo Pan za wielki, zawsze Pan był bardzo sztywny.)</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#JanDąbski">My będziemy się starali, ten czas spokojnie przeczekać, aby się pokazało, co ten okres odrodzenia gospodarczego i politycznego nam dał, a potem jestem przekonany, że w przyszłości z całym szeregiem kolegów tutaj obecnych i oburzających się na to wszystko, co mówię, będziemy mogli podjąć spokojną pracę.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#JanDąbski">Jeżeli chodzi o nasz stosunek do budżetu, to uzależniamy go od tego w jaki sposób Panowie zachowacie się co do tych poprawek, które my do poszczególnych części budżetu i do ustawy skarbowej zaproponujemy. Będziemy głosowali za wszystkimi rozsądnemi poprawkami budżetowemi, które zmierzać będą do tego, by ciężar podatkowy, który spoczywa dziś na najbiedniejszych warstwach, w możliwy sposób złagodzić. Będziemy się starali wprowadzić do ustawy skarbowej ten punkt, który został na komisji odrzucony, mianowicie upoważnienie dla Ministra Skarbu, ażeby z zapasów kasowych użył 100 milj. zł. na pożyczki dla popierania drobnego rolnictwa. Zobaczymy, jak się Panowie do tego najistotniejszego punktu ustosunkują. Jeżeli szan. Panowie powiadają, że są tak wielkie zapasy kasowe, że na samo Ministerstwo Kolei, na inwestycje ma pójść 100 milj. zł., — jak nam to objaśniał p. generalny referent, — to dlaczego wahacie się dać 100 milj. zł. na pożyczki dla chłopów? Jeżeliście w jednej chwili, nawet bez uchwalenia nowych przedłożeń podatkowych, potrafili znaleźć 130 milj. na polepszenie pensji urzędniczych, dlaczego nie ma się znaleźć mniejszej sumy dla chłopów i to nie dla podwyższenia im pensji, ani w formie jakiegoś podarunku, ale jako pożyczki zwrotne? Wszak w tym wypadku idzie o inwestycje, będące podstawą odrodzenia, gospodarczego życia Polski. Gdy potrafimy dokonać tego, że z 1 ha ziemi będziemy mieli 2, albo 3 quintale rocznie więcej, to da to rocznie nie setki miljonów, ale miljardy. Wtedy będziemy mieli zamożnego chłopa konsumenta, wtedy ruszy przemysł, ożywi się życie kulturalne i rozpocznie się wielki ruch w kraju. Bo gdy mamy dziś chłopów-nędzarzy, to o rozwoju życia gospodarczego mowy być nie może. Pozostaję pod wrażeniem tego, co przed kilku dniami widziałem w Pradze Czeskiej, gdy defilowało przede mną 200.000 chłopów czesko-słowackich, którzy przyszli uczcić 10-lecie swej niepodległości, tych chłopów, którzy już żyją w ustroju po przeprowadzeniu reformy rolnej. Szli Czesi, Słowacy, Rusini zakarpaccy, Madziarzy z napisem: „Chcemy zostać wierni Republice Czeskosłowackiej!” Jabym pragnął, ażebyśmy w 10-lecie niepodległości Republiki Polskiej urządzili taki sam pochód chłopów w Warszawie i ażeby obok chłopów polskich szli chłopi ukraińscy i białoruscy i ażeby szli z sztandarem: „Chcemy pozostać wierni Republice Polskiej!” Ale na to trzeba w polityce nie stawiać na Lewjantana i na magnatów ziemskich. Trzeba uprawiać politykę chłopską, ludową, a jestem przekonany, że wtedy nie trzeba będzie na rzecz zgody robić żadnej propagandy, bo ona się między temi narodami sama zrobi. Do dnia dzisiejszego brzmią mi w uszach słowa ministra Spiny, ministra rob. publ. w obecnym gabinecie prezesa Swehli, gdy na bankiecie, na którym był obecny także minister Niezabytowski, mówił publicznie: „Jacyśmy byli głupi, my Niemcy, żeśmy się tak długo nie pogodzili z Czechami. Słuchaliśmy Bismarcka. Teraz pogodziliśmy się, pracujemy w jednym gabinecie i nie został zczechizowany ani jeden Niemiec, nie został też zniemczony ani jeden Czech, żyjemy w zgodzie obok siebie”.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B: Pan się z tego niczego nie nauczył.)</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#JanDąbski">W taki rozsądny sposób załatwiają spory inne narody, bo podwaliną ich rządów jest interes szerokich mas ludności, a przede wszystkiem szerokich mas chłopskich. Róbcie Panowie podobną politykę, przeprowadźcie ją aż do samego końca...</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#komentarz">(P. Sanojca: Przeprowadzamy.)</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#JanDąbski">...a wtedy stworzycie istotny przełom w Polsce. Ale to wszystko, co jest dzisiaj, to są tylko frazesy o przełomie, ale życie temu nie odpowiada. Gdy się przejedzie Piotrowice i Dziedzice i wjedzie do Polski, to ma się jeszcze w. oczach te piękne domki chłopów czeskich, te drzewa owocowe przy każdej chacie i przy każdej szosie, tę ludność zadowoloną, to się widzi, że tam w Czechach robi się istotnie politykę ludową.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#JanDąbski">A u nas? O naszych stosunkach gospodarczych powie więcej smutny widok naszej wsi, aniżeli całe zapisane książki, bo on jest księgą życia i rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#komentarz">(Wrzawa,)</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#JanDąbski">Niewątpliwie ja się zupełnie przyznaję do tego, że myśmy sami dużo przyczynili się do tego, że tego rodzaju stosunki u nas panują.</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#komentarz">(Głos: Nareszcie! Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#JanDąbski">Ja się do tego otwarcie i publicznie przyznaję. Najważniejszą przyczyną tego jest to, że niestety stronnictwa chłopskie do dziś dnia są rozbite. To jest powód, że my w należyty sposób nie potrafiliśmy dotąd na tej arenie postawić polityki ludowej.</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan nie przeszkadza.)</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#JanDąbski">Ale przekonany jestem, że pod presją tej dyktatury dokona się ten cud w Polsce, w który niektórzy już nie wierzą, a mianowicie zbliżenie się do siebie stronnictw chłopskich.</u>
          <u xml:id="u-14.22" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Chłopskiego.)</u>
          <u xml:id="u-14.23" who="#JanDąbski">Jeżelibyśmy zsumowali liczbę tych posłów chłopskich, którzy tu zasiadają, doszlibyśmy do blisko 100, tak wielka grupa oddziałałaby trochę i na innych w ten sposób, że stworzyłby się zupełnie nowy ośrodek w tej Wysokiej Izbie. Wy, Szanowni Panowie, do tego nas zmuszacie i ja Wam powiadam, że ta rzecz dojrzewa, a raczej już dojrzała w masach i ona musi niezadługo dojrzeć i na tych poselskich ławach.</u>
          <u xml:id="u-14.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Chłopskiego.)</u>
          <u xml:id="u-14.25" who="#JanDąbski">Doprowadzenie tego do skutku będzie wielką sanacją obecnych stosunków. A dalszym etapem sanacji będzie zbliżenie się tej zjednoczonej lewicy chłopskiej do lewicy robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-14.26" who="#komentarz">(Głos: Wy przeszkadzacie.)</u>
          <u xml:id="u-14.27" who="#JanDąbski">Sojusz lewicy chłopskiej i lewicy robotniczej, ściślejszy aniżeli w obecnej chwili, będzie stworzeniem nowego ośrodka atrakcyjnego w tej Izbie. Oczywiście te rzeczy będą powoli dojrzewały i realizowały się. Zdajemy sobie sprawę, że będziemy często w niezgodzie co do kwestji gospodarczych. Będziemy robili wzajemne kompromisy. Ale w kwestjach politycznych, w kwestji ochrony republiki, w kwestji obrony Konstytucji i obrony prawa wyborczego — pójdziemy razem i to będzie stanowić naszą siłę.</u>
          <u xml:id="u-14.28" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Chłopskiego,)</u>
          <u xml:id="u-14.29" who="#JanDąbski">A kiedy to zrobimy, to zabierzemy się do Jedynki.</u>
          <u xml:id="u-14.30" who="#komentarz">(Wesołość. Głos: Tak o Sanocję Wam chodzi. Zamach na Sanocję. — Inny głos: Sanojcę na szmelc.)</u>
          <u xml:id="u-14.31" who="#JanDąbski">Jestem przekonany o tem, że to szanowne grono, liczące dziś 120 osób...</u>
          <u xml:id="u-14.32" who="#komentarz">(Głos: Więcej, 130.)</u>
          <u xml:id="u-14.33" who="#JanDąbski">...na długą metę się nie utrzyma.</u>
          <u xml:id="u-14.34" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Utrzyma się.)</u>
          <u xml:id="u-14.35" who="#JanDąbski">Panowie musicie pęknąć.</u>
          <u xml:id="u-14.36" who="#komentarz">(Oklaski, — Głos: Z śmiechu z Pańskiej mowy.)</u>
          <u xml:id="u-14.37" who="#JanDąbski">Pękniecie w ten sposób, że część Jedynki z Lewjatanem na czele pójdzie na prawo, ks. Radziwiłł pójdzie ręka w rękę z ks. Czetwertyńskim, a reszta będzie stanowić demokratyczne centrum, które w niedługim czasie, po usunięciu wzajemnej nieufności, może stworzyć całkiem dobrą bazę demokratyczno - ludową w Sejmie. Stawiam to naturalnie jako horoskop dalszy, ale do tego przyjść musi. A może przyjdzie i do tego, że i mniejszości, zwłaszcza słowiańskie, ważność tej kwestji zrozumieją i pójdą za przykładem ministra niemieckiego Spiny, który powiedział: „Jacy byliśmy nierozsądni, żeśmy przez tak długi czas z sobą się kłócili, kiedy tyle spraw politycznych i gospodarczych nas łączy, a nie rozdziela”.</u>
          <u xml:id="u-14.38" who="#JanDąbski">I kiedy my to sobie wszystko — naturalnie w przyszłości — tak pogromadzimy, wtedy ruszymy wszyscy do walki z szlachtą i Lewjatanem, którego tak dobitnie scharakteryzował nam p. Gabrjel Leliwa. Jestem przekonany, że w takim zespole nareszcie zrobimy porządek w Polsce, a w miejsce dyktatury z ośrodkami w Dzikowie, Nieświeżu i Lewjatanie — nastąpią rządy parlamentarnej demokracji, demokracji producentów wiejskich i miejskich, i to dopiero będzie wielkim i szczęśliwym przełomem w dziejach Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-14.39" who="#komentarz">(Oklasku)</u>
          <u xml:id="u-14.40" who="#JanDąbski">Te rzeczy się powoli przygotowują i choć one do dnia dzisiejszego wydają się niejednemu niewiarogodne, to jeżeli Panowie obserwujecie, w jaki sposób fakta się rozwijają, będziecie widzieli, że i bez rozpisania. nowych wyborów, których Wy nie chcecie, bo się ich boicie, ta koncepcja, którą ja może w pewnej fantazji tutaj zaimprowizowałem...</u>
          <u xml:id="u-14.41" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-14.42" who="#JanDąbski">...będzie w niedługim czasie zrealizowana i będzie dopiero istotnym przełomem w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-14.43" who="#komentarz">(Oklasku)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Sławek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WalerySławek">Wysoka Izbo! Przy okazji dyskusji budżetowej wszyscy Panowie przedmówcy raczyli poświęcić trochę uwagi klubowi, który mam zaszczyt reprezentować, Blokowi Współpracy z Rządem. Zmusza mnie to do zajęcia się w paru słowach tą dyskusją, którą Blok około siebie skupił, chciałbym rzecz trochę jaśniej przedstawić. Mogą być dwa systemy, dwie metody ustosunkowania się do zagadnień, z któremi ma się do czynienia. Jeden system, to branie danego zagadnienia za podstawę dla propagandy, którą, ma się zamiar prowadzić. Drugi sposób, to przyjrzenie się danemu zagadnieniu konkretnemu z myślą i dobrą wolą załatwienia go realnie w życiu.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#WalerySławek">Te dwie metody prowadzą do dwóch różnych sposobów działania. Jeżeli będziemy do zagadnień w Polsce istniejących — a tych zagadnień niezałatwionych, tych zagadnień wymagających czujnego przyjrzenia się, jest w Polsce powstającej bardzo dużo — będziemy się ustosunkowywali pod kątem programów agitacyjnych, to wszystkie one będą zawsze prowadzić nas w kierunkach rozbieżnych. Będzie to program lewej części społeczeństwa, będzie to program prawej części społeczeństwa, będzie to program stronnictw robotniczych, czy też program stronnictw chłopskich czy innych, słowem będą to kierunki rozbieżne. Wykonywanie tego lub innego z jednostronnych rozbieżnych programów może się odbywać tylko na drodze gwałtu nad wyznawcami innego programu. Popatrzmy na naszą polską rzeczywistość, na naszą sytuację choćby pod względem geograficznym, a przyjdziemy łatwo do przekonania, że nie jest to dla Państwa bezpieczne i prowadzi do eksperymentów, których zdaje się, ten, kto z troską o Państwie myśli, życzyć Państwu nie może i nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#WalerySławek">Zagadnienia konkretne wymagają, aby się nad niemi konkretnie zastanowić i poszukać uzgodnienia, podyktowanego wyższym interesem Państwa, wejrzenia w istotę rzeczy, szukania zbieżnej tendencji załatwienia spraw niekiedy bardzo różniących ludzi pod względem ich poglądów, czy też interesów. Blok Współpracy z Rządem jest tą organizacją, która tej drugiej metody chce się w życiu uchwycić. W tym kierunku chciałby w swej pracy iść, albowiem uznaje, że ponad interesami sprzecznemi w społeczeństwie, jak i niekiedy wewnątrz Bloku, jest interes wspólny, interes Państwa, jest interes jego siły i jego wewnętrznej wartości materjalnej i moralnej.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#WalerySławek">To są, proszę Panów, motywy, dla których chcemy szukać porozumienia między sobą i dla których chcemy szukać dróg konkretnego załatwienia głębokich i ciężkich bolączek pozostałych jeszcze z okresu niewoli w powstającem i tworzącem się Państwie.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#WalerySławek">Jest jeszcze jedna strona w naszem życiu politycznem, którą chciałbym pokrótce scharakteryzować. Z przeszłości, kiedyśmy byli pod zaborami, wynieśliśmy w praktyce politycznej tylko wrogi stosunek do państwa, jako czynnika zewnętrznego, wynieśliśmy targowanie się z państwem, które było państwem obcem. Ta metoda, zdaje mi się, bardzo ściśle utrzymuje się jeszcze dotąd. Metoda wychowywania obywateli państwa w tym duchu, że musi on żądać od państwa tych czy innych rzeczy, przysługujących mu z racji przynależności do takiej lub innej klasy społecznej, do tej lub owej grupy politycznej. Mnie się zdaje, że rola działacza politycznego w naszem społeczeństwie, które potrzebuje jeszcze wykultywowania w niem instynktu państwowego, musi być inna.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#WalerySławek">Naszem zadaniem, naszą rolą musi być wyrabianie poczucia potrzeby nie prawa targowania się z Państwem, ale wysiłku, ofiary na rzecz tego Państwa, jako wspólnego dobra.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#WalerySławek">To jest drugie zadanie, którego Blok chciałby się podjąć i dla którego wysiłków swoich nie będzie żałował.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#WalerySławek">Zbyt wiele razy w życiu słyszałem, że te rzeczy, które robiłem, były utopją, efemerydą, złudzeniem, romantyzmem, a nie liczeniem się z realną rzeczywistością. Tak było kiedyś, kiedy w socjalizmie razem z przyjaciółmi moimi chciałem rozwinąć ducha walki o Polskę. Tak było wtedy, kiedy po upadku rewolucji w roku 1905/6 zaczęliśmy szukać i poza środowiskiem socjalistycznem ludzi, którzyby razem z nami stanęli do walki o Polskę, którzyby razem z nami podjęli trud kształcenia się wojskowego dla inicjatywy zbrojnej. Może był to romantyzm, może był to nierealny program, może to nie zgadzało się z poglądami na rolę socjalisty, ale śmiem twierdzić, że życie, historja, rozwój wypadków potwierdziły słuszność przypuszczeń Marszałka, potwierdziły słuszność jego tez, a jego współpracownikom dały zaszczyt, że byli czynni w tych wielkich chwilach, które Polska przeżywała.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#komentarz">(Brawa na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#WalerySławek">Stoimy teraz wobec równie wielkiego zagadnienia. Jak to zagadnienie jest wielkie, trzeba sobie uzmysłowić bez przemówień agitacyjnych, a przypomnieniem historji niedawnej.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#WalerySławek">Pamiętamy stan rzeczy w Polsce przed majem 1926 r. Tak niedawno to było, musimy to pamiętać wszyscy. Pamiętajmy, że Polska w okresie rządów, skrępowanych przez Sejm, który swą rolę w ustroju Państwa może za wysoko postawił, szła po pochyłej w dół, była nad przepaścią. Pamiętamy, że później nastąpił jakiś zwrot… Zajrzyjmy w nasze sumienia, tak jak one nam bez frazesu agitacyjnego dają ocenę istoty rzeczy. Dziś mamy pretensję do Rządu, że poprawa stosunków nie odbywa się w takiem tempie, tak szybko, jakbyśmy tego chcieli.</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#komentarz">(Głos: Zupełnie o co innego chodzi.)</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#WalerySławek">Inaczej wyglądały rzeczy przed majem 1926 r., inaczej wyglądają dziś. Coś się stało. Zostały wprowadzone przez życie pewne zmiany w układzie stosunków, określonym przez ścisłe brzmienie Konstytucji. Zostały wprowadzone pewne zmiany, coś się inaczej odbywa, niż Konstytucja przez Sejm suwerenny uchwalona miała zamiar ustalić.</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#WalerySławek">Chodzi dziś o to, abyśmy znaleźli formę prawną dla ustalenia w Konstytucji tych rzeczy, które osiągnęliśmy w życiu, ażeby dawne przedmajowe stosunki nie mogły wrócić. Słyszałem tu oskarżenie nas o to, że jesteśmy, bo ja wiem, faszyzmem, że kierujemy administracją.</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#WalerySławek">Proszę Panów, wierzcie mi, że starostów nie wyznaczamy i nie mianujemy. Jeżeli było kiedy w Polsce o faszyzmie głośno, jeżeli się kiedyś w Polsce o nim ciągle mówiło, to było to właśnie przed majem 1926 roku.</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#WalerySławek">Dziś o faszyzmie głucho. Nie leży w linji naszego myślenia naśladowanie, powiem, małpowanie cudzych form.</u>
          <u xml:id="u-16.19" who="#WalerySławek">Forma i treść naszego ustroju musi być zrodzona tu u nas, w naszych warunkach i do naszych potrzeb dostosowana.</u>
          <u xml:id="u-16.20" who="#WalerySławek">Ten główny cel, dla któregośmy Blok Współpracy z Rządem założyli, jest naprawa Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-16.21" who="#komentarz">(Głos: Nie dać chłopom ziemi. Inny głos: Co Pan za bzdury mówi.)</u>
          <u xml:id="u-16.22" who="#WalerySławek">Panom się wydaje, że od razu idziemy z zamiarem likwidacji Sejmu, czy też ograniczenia prawa wyborczego. Nie, proszę Panów, nam chodzi o to, ażeby parlament, jako potrzebna instytucja, umiałinaczej podchodzić do spraw państwowych niż to się wyrażało w przemówieniach wielu z panów na komisjach i tu na plenum.</u>
          <u xml:id="u-16.23" who="#komentarz">(Głos: Na przykład Sanojcy.)</u>
          <u xml:id="u-16.24" who="#WalerySławek">Chodzi o uleczenie parlamentaryzmu, który nie tylko u nas przechodzi silny kryzys. Przykłady mielibyśmy: Primo de Rivera, Mussolini, są to wzory mniej więcej radykalnego unicestwienia parlamentaryzmu. Panowie widzą dobrze i wiedzą dobrze, że nie po tej drodze idą zamierzenia Rządu i nie po tej drodze idą zamierzania Bloku współpracy z nim.</u>
          <u xml:id="u-16.25" who="#komentarz">(Głos: To by się nie dało zrobić.)</u>
          <u xml:id="u-16.26" who="#WalerySławek">I wtedy, kiedy przyjdziemy do konkretnego rozważania, w jaki sposób Konstytucję naprawić, przypuszczam, że kiedyś i ten punkt stanie się przedmiotem pracy Sejmu. Wierzę, że wielu z panów, należących dziś do różnych stronnictw, które mają jednego wroga, a nim jest Jedynka, będzie musiał na gruncie interesu państwowego złamać solidarność międzypartyjną czy partyjną i stanąć z nami.</u>
          <u xml:id="u-16.27" who="#komentarz">(Oklaski. Głos: Endecja. P. Langer. W interesie Państwa, a nie z przymusu, z poczucia państwowości.)</u>
          <u xml:id="u-16.28" who="#WalerySławek">Tak jest, w interesie Państwa. Ja też odwoływać się będę tylko do tych, którzy w poczuciu interesu państwowego z nami stanąć będą chcieli.</u>
          <u xml:id="u-16.29" who="#komentarz">(P. Żuławski: Albo za cenę postawienia na pierwszem miejscu na liście.)</u>
          <u xml:id="u-16.30" who="#WalerySławek">Jeżeli, chodzi o stosunek nasz do przedłożenia budżetowego, oświadczam w imieniu Bloku, że budżet, przez Rząd przedstawiony, z uwzględnieniem poprawek, na które Rząd się zgodził, będzie tym budżetem, za którym Blok będzie głosował. Nie będziemy naruszać równowagi budżetu...</u>
          <u xml:id="u-16.31" who="#komentarz">(Głos: Równowagi Rządu.)</u>
          <u xml:id="u-16.32" who="#WalerySławek">...utrudniać pracy Rządowi, chcemy uzgodnić z nim z jednej strony te ewentualne zmiany, które rozumiemy jako potrzebę ludności, z drugiej z tem, co leży w granicach możności Rządu.</u>
          <u xml:id="u-16.33" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Michałkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wysoki Sejmie! Z pośród przemówień w dyskusji ogólnej nad budżetem Państwa naszego kilka wyróżniło się odrębnością światopoglądu i, wynikającą stąd konsekwentnie, odrębnością patrzenia na problemy państwowe oraz na sprawy społeczne.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#MieczysławMichałkiewicz">Stronnictwo, które mam zaszczyt reprezentować, należy do tych, które dzięki ostrym atakom zarówno ze strony prawej, jak ze strony lewej i ze strony tych, którzy widzą w naszych dążeniach jakoweś niebezpieczeństwa, grożące innym klasom społecznym, znajduje się w ciężkiem położeniu. Tak jest zarówno ze względu na istniejące niewątpliwie ataki w naszym kierunku, jak i ze względu na sumienne ustosunkowywanie się najszerszych warstw ludowych do tych spraw, które są podstawą ich własnego bytu.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Woźnicki.)</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#MieczysławMichałkiewicz">Reprezentujemy element chłopski. Jeżeliby chodziło o to, gdzie należy szukać w historji Polski myśli przewodniej, około której możnaby ogniskować świadome dążenia polityków w naszem Państwie, to należy zwrócić się do historji. Badając ją, przekona? my się, że masy ludowe chce się zawsze trzymać z dala od tego, aby odgrywały właściwą rolę w naszem Państwie, w rozwoju dziejowym naszego narodu i kultury narodowej. Należy więc sięgnąć do mas i masy te wprowadzić do życia obywatelskiego w najszerszem słowa tego znaczeniu, a myśl przewodnia sama narzuci się politykom.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#MieczysławMichałkiewicz">Zaznaczyć należy, że przyczyna odsuwania tego momentu w życiu naszem narodowem nie zawsze leży w złej woli czy wrogiem odnoszeniu się do mas ludowych. Przyczyna ta leży raczej w niezrozumieniu przez pewne sfery kierujące życiem narodu tego tak ważnego warunku pomyślnego rozwoju Państwa i narodu Mylą się także i ci, niewątpliwi przyjaciele mas ludowych po stronie lewej, którzy myślą, że w rozwoju stosunków społecznych, gospodarczych czy kulturalnych da się przeskakiwać, że drogą rewolucji spokojnej, zresztą niekrwawej można wprowadzić między masy nieprzygotowane takie stosunki i taki ustrój, do którego doprawdy, aby mógł być zrealizowany, trzeba niezwykle wysokiego wyrobienia całego społeczeństwa, a następnie trzeba jeszcze i zgody już uświadomionego społeczeństwa, ażeby taki, a nie inny program w życie chciało wprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#MieczysławMichałkiewicz">Dlatego też, stronnictwo moje, będąc stronnictwem środka, ani nie chce być reakcyjne, ani też nie widzi szczęścia w postępie takim, który wprowadza w ustrój społeczny rewolucyjne zmiany.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#MieczysławMichałkiewicz">Powiedział tu przedmówca kol. Dąbski, że w Polsce jest źle. Jest źle istotnie, albowiem między masami chłopskiemi jest rozbicie, nie ma jednolitego frontu chłopskiego, nie ma tej siły, któraby ujawniła w sposób stanowczy wolę budowania Państwa naszego za pomocą tej najliczniejszej warstwy w narodzie.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#MieczysławMichałkiewicz">My stwierdzamy, że między innemi przyczynami katastrof zarówno politycznych, jak i gospodarczych w Polsce jest także właśnie brak uporządkowania tej sprawy, za którą ponosimy wszyscy odpowiedzialność jednakową, wszyscy, stwierdzani, albowiem wszyscy w równej mierze przyczyniliśmy się, przyczyniamy i przyczyniać się, daj Boże oby jak najkrócej, będziemy do tego, ażeby właśnie tych mas chłopskich nie prowadzić w szeregu jednym, nie organizować pod hasłami, które brzmią mniej pięknie dla warstw inteligentnych, dla warstw wykształconych na dzisiejszy sposób, ale które przemawiają językiem zrozumiałym do chłopa, do jego interesów, do jego przywiązania do ziemi i do jego pojęcia o państwie. Wyrazem tych dążeń jest niepopularny w Polsce światopogląd agrarny. Ten światopogląd jest konsekwentnie i systematycznie zwalczany w Polsce Jest zwalczany środkami i sposobami różnemi. Zwalczany jest zarówno przez tych, którzy naprawdę oddalają moment wejścia mas chłopskich w życie państwowo-twórcze, w ścisłem tego słowa znaczeniu, jak i przez tych, którzy przez niewłaściwe podniecanie umysłów wśród mieszkańców wsi przyczyniają się do wywoływania nastrojów rewolucyjnych nie względem Państwa, nie względem Polski, lecz rewolucyjnego nastroju zarówno względem tych, ze strony prawej jak i lewej, którzy w gruncie rzeczy tworzą tamy i zapory, przez które chłop polski przejść nie może ku ujednoliceniu swojej organizacji gospodarczej i swojej reprezentacji ustawodawczej. Dlatego też pozwólcie Panowie, że ponad programowe moje przemówienie, nie nawiązując do przemówień rzeczowych, do przemówień, wynikających z światopoglądu zdecydowanego mówców, którzy tu przemawiali przede mną, dorzucę swoje skromne uwagi w przeświadczeniu, że jednak ten program agrarny, mający właśnie ogniskować masy chłopskie w Polsce, jest także programem, na którym dzisiejsze nasze waśnie i zatargi sąsiedzkie z braćmi Słowianami, mieszkającymi w granicach Rzeczypospolitej, najłacniej, najprędzej i najbezpieczniej zaradzić możemy. Zdaje się, że między nimi samymi jest dużo głębokich nieporozumień, albowiem chaos pojęć politycznych i społecznych także wśród nich istnieje i pogłębiany jest z dnia na dzień świadomie przez wrogów programu agrarnego i wrogów naszego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#MieczysławMichałkiewicz">Przechodząc do budżetu, muszę złożyć Oświadczenie, że klub Polskiego Stronnictwa Ludowego, jako reprezentacja tych warstw ludowych, dla których interes Państwa wyższy jest ponad wszystkie inne dobru ternu podporządkowane interesy, głosować będzie za budżetem.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#MieczysławMichałkiewicz">W historji parlamentu polskiego klub Polskiego Stronnictwa Ludowego wielokrotnie już zaświadczał swem pozytywnem ustosunkowywaniem się do budżetu, że rozumie, iż budżet uchwala się dla Państwa, a nigdy dla rządu.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#MieczysławMichałkiewicz">Nie było też wypadku, żeby klub w tych okolicznościach, gdzie chodziło o konieczności państwowe, jako też i w innych okolicznościach, które nie miały tej. wagi konieczności państwowych, a nie mniej miały ważkość interesów państwowych w ogólnem zrozumieniu tego słowa, przy jakiejkolwiek sposobności wdawał się w jakieś przetargi, czy to mając na uwadze popularność wśród mas, albo uznanie czy nieuznanie wśród sfer, dla których budżet jest ramą gospodarzenia w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#MieczysławMichałkiewicz">Jednak należy się kilka słów zastrzeżeń. Zastrzeżenia wynikają z tej samej troski, z tego samego spokojnego, rzeczowego zapatrywania, które wyłuszczyłem poprzednio.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#MieczysławMichałkiewicz">Poprzedni budżet, który przedłożył Rząd, został przekroczony o kilkaset miljonów. Fakt ten nasunąć musi refleksje niepokojące. Przekroczenie bowiem budżetu i wydatki, które poza budżet wybiegały, nie zostały Sejmowi przedłożone do dodatkowego zatwierdzenia, Wywołać to musi z każdej strony bardzo poważne zastrzeżenia ze względu na przykre stąd wynikające konsekwencje względem obywateli Państwa jako płatników, na których skórze praktyki takie mszczą się, i ze względu na to, że postępowanie takie podważa zasadniczo znaczenie Sejmu, jego wartość i jego pracę.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#MieczysławMichałkiewicz">Budżet przedłożony przez Rząd obecny uważam za wygórowany, ze względu na stan zdolności płatniczej szerokich warstw narodu, oraz na niedostateczną celowość wstawienia pozycji budżetowych w olbrzymiej przewadze tylko konsumpcyjnych. Sprowadzenie też budżetu do 1.200.000.000 zł., co wytknął p. Wicepremjer Bartel pod adresem projektu, wyłonionego z pewnej strony na Komisji Budżetowej, uważam także za niemożliwe, jako punkt wyjścia do jakiejkolwiek rzeczowej dyskusji. Zaświadczanie jednak, że ten budżet obecny jest jak najlepszy oraz popieranie tego zapatrywania bardzo obfitemi tomami i wykresami, mającemi ilustrować wyniki pozytywnej działalności Rządu, jest problematyczne. Twierdzę tak choćby tylko przez analogję do metody podobnego postępowania p. Grabskiego, który także zawsze zapewniał, zaświadczał i ilustrował świetny stan finansowy Państwa, aż kończyło się to znanemi powszechnie skutkami, które w całym ciężarze znowu spadały na ogół obywateli i płatników. Nie chcę z tego, co tu przytoczyłem, wysnuwać wniosku ani twierdzić czy też przypuszczać, że podobne rzeczy mogą mieć także miejsce i w przyszłości, ani też nie mogę tu nie zastrzec się głośno, że jakikolwiek jest nasz stosunek do ludzi z Rządu, to najtajniejsze nawet pragnienie takiego wydarzenia jak z Grabskim byłoby przejawem nierozsądku i zbrodniczem nastawieniem się wobec interesów Rzeczypospolitej. Nie możemy jednak taić, że w okresie pomajowym tu i owdzie naprawił się stan gospodarczy kraju. Ponieważ są to plusy, które są wspólnem dobrem, nigdy takich przejawów nie taimy w swojej pracy organizacyjnej przed opinją mas ludowych. Niemniej wolno mi zrobić małe zastrzeżenie. Plusy te, jak wszelkie plusy w gospodarce społecznej, wynikać zwykły: po pierwsze z świadomego i celowego działania, po drugie także i z dobrej konjunktury. Plusy te w okresie pomajowym policzyć należy na karb dobrej konjunktury przede wszystkiem, a potem dopiero może być mowa o świadomem i celowem działaniu. Należy zatem, aby oficjalni przedstawiciele Rządu byli bardzo ostrożni z wszelkiemi zaświadczeniami. Raczej powinniśmy z mozolną skrupulatnością badać, czy to, co robi Rząd na rzecz budżetu, jest świadome i celowe i czy jest łączne także z interesami szerokich rzesz ludu. Lepiej badać, aniżeli razem z przedstawicielami Rządu stwierdzać ślepo z góry możności bezwzględnego zapewnienia, że tak będzie.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#MieczysławMichałkiewicz">Budżetów nigdy nie można na nieokreślony czas ratować śrubą podatkową, czy też pożyczkami różnego rodzaju. Jedynem bowiem źródłem, które budżetu nigdy nie zawiedzie na manowce, jest oparcie się na stałej wydajności, podnoszenie produkcji i podciąganie życia gospodarczego tak wysoko, jak tylko można to zrobić. Niestety nasze budżety dotąd prawic wszystkie i ten także zdaje się, zależne były i są wyłącznie od konjunktury. Ze smutkiem trzeba stwierdzić, że się dąży celowo i świadomie do oparcia budżetu nie na utrwalanych celowo stosunkach gospodarczych, lecz liczy się na szczęśliwą konjunkturę. Objektywnie stwierdzić także należy, że wysiłki w kierunku tego, co się dziś nazywa ustaleniem stosunków finansowych i gospodarczych, miały miejsce przed istnieniem dzisiejszego Sejmu i dzisiejszego Rządu. I zdaje się, że z zapasów tej przezorności właśnie Rząd obecny czerpie pełną ręką.</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#MieczysławMichałkiewicz">Mimo pewnego polepszenia, które się przejawiło w okresie pomajowym, jest jednak bardzo wiele przesady w głoszeniu przez oficjalne czynniki, iż jest dobrze. W głoszeniu tem nastąpiło w tej chwili uspokojenie. Maximum napięcia w gloryfikowaniu tych błogosławionych stosunków w Polsce osiągnięto w czasie wyborów.</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#MieczysławMichałkiewicz">Ponieważ jednak wiemy, że lwią część interesów gospodarczych dobrych dla Państwa stanowi wieś i jej zdolność produkcyjna, dlatego musimy stwierdzić, że to polepszenie, o którem się pisało i mówiło prywatnie i za pieniądze rządowe, na wsi polskiej nie nastąpiło, że ku temu polepszeniu na wsi może Rząd zdąża, ale widzimy, że nie zdąża tak, jak istnieją tego potrzeby.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#MieczysławMichałkiewicz">Wieś polska dziś na całym obszarze Rzeczypospolitej jest obrazem nędzy materjalnej. Jeżeli Panowie dobrze znacie ze swych prac politycznych zarówno wieś małopolską, jak wieś b. Kongresówki, to trzeba powiedzieć — albowiem utrzymała się o Wielkopolsce i Pomorzu do dziś dnia legenda w sferach rządowych uprawiana świadomie i celowo dla uspokojenia Rządu, — że istnieje taka sama bieda na naszych Kresach Zachodnich, na wsi polskiej tych Kresów.</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#MieczysławMichałkiewicz">Istnieje to samo niebezpieczeństwo na wsi polskiej na Kresach Zachodnich, które istnieje w reszcie Polski. Niezadowolenie, brak gotowizny, następnie klęski, jakie nawiedzają czy nawiedzały Polskę, a w szczególności wieś i pracę rolnika, to wszystko powoduje, iż nastrój w całej Rzeczypospolitej i w masach chłopskich nie jest dobry. Z tego ani cieszymy się, ani tego nie wytykamy Rządowi z jakąś złośliwością, ale podkreślamy jako memento, że należy troszeczkę z zastanowieniem, z uwzględnieniem istotnego położenia w Państwie naszem traktować te problemy, które są złączone z przyszłością i z rozwojem wsi polskiej. Nieuporządkowanie zasadniczych podstaw normalnej gospodarki na chłopskich warsztatach pracy, brak zarobków na wsi, niesłychane zadłużanie się chłopów, oraz opłacanie lichwiarskich procentów, brak odpowiednich sum w budżecie na meljoracje rolne, oto przyczyny zła, niezadowolenia i zubożenia wsi. Panowie przyjaciele wsi z lewej strony, lewicowi przyjaciele chłopów także złą im oddali przysługę przez niegłosowanie za naszym wnioskiem, w którym chcieliśmy przesunąć odpowiednie sumy budżetowe inwestycyjne z miast na wieś. Przez brak pracy na wsi zjawiły się nowe czynniki w Państwie dostatecznie nieznane, niedoceniane i dostatecznie nierespektowane, t. j. młody proletariat wiejski. Mianem tem nie określamy służby folwarcznej, lecz bezrobotnych synów chłopskich na wsi, którzy ponad 30 lat życia licząc, a często do 40 lat lat, żyją na łasce u własnych rodziców. To są właśnie ci, wśród których istnieje chęć zdobycia warsztatów pracy lub pracy, a pracy tej nie znajdują w Polsce, nie znajdując jej na roli. Niemożność ujścia na przykład z Wielkopolski, Pomorza czy Kongresówki pewnego procentu ludności na pracę sezonową czy trwałą na zachód, stwarza coraz to liczniejsze zastępy bezrobotnych na wsi. Tego proletarjatu nie znacie, Panowie, Socjaliści, a jeżeli myślicie, że tak, to się łudzicie. Ten proletariat jest nieznany, cichy, ale nie wiecie Panowie sami nawet, gdzie i jakiemi sposobami ten proletarjat wsi zdolny jest szukać ujścia w pożądaniu zdobycia warsztatów pracy, zdobycia ziemi.</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#MieczysławMichałkiewicz">Jeśli chodzi o Bank Rolny i pomoc, jaką niesie on wsi, to stwierdzić trzeba, że kredyty Banku Rolnego nie są żadnem dobrodziejstwem dla wsi.</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#komentarz">(Głos: Ze smutkiem trzeba to stwierdzić.)</u>
          <u xml:id="u-18.21" who="#MieczysławMichałkiewicz">Ale trzeba stwierdzić także, że przez jakiś czas, nie przez obsadzenie naczelnych stanowisk w Banku Rolnym, bo to są rzeczy, które abstrahować należy, jak wszelkie sprawy personalne, chciało się i chce się jeszcze teraz robić politykę przeciwną chłopu polskiemu, przeciwną jedności chłopskiej, przeciwną właśnie solidarnemu działaniu całej wsi polskiej.</u>
          <u xml:id="u-18.22" who="#komentarz">(Oklaski,)</u>
          <u xml:id="u-18.23" who="#MieczysławMichałkiewicz">Oto są krótko naszkicowane fakta żywe, zaświadczające, iż stan gospodarczy kraju nie jest wręcz taki, jaki nam ciągle malują, ilustrują, ale jest inny.</u>
          <u xml:id="u-18.24" who="#MieczysławMichałkiewicz">Realizm życia gospodarczego nie znosi kłamstwa, ani też oszukać go nie można, najwięcej nawet oficjalnemi zaświadczeniami. Realizmu gospodarczego nie potrafimy oszukać.</u>
          <u xml:id="u-18.25" who="#MieczysławMichałkiewicz">Jeżelibybyśmy nawet przyjęli, że statystyka cen powinna przekonać reprezentantów rolników, iż konjunktura się właśnie zmieniła na korzyść ludności wiejskiej, to stwierdzam, że polepszenie tej konjunktury dla chłopów jest złudne, dla chłopów jest ono niedostępne, nieznane. Z konjunktury tej korzystnej na cenę żyta, czy pszenicy korzystają wszyscy inni, ale nie wieś i nie chłop. Wysoka bowiem cena na zboże normalnie pojawia się u nas zawsze wtedy, kiedy chłopi się już wyprzedali do ostatniego ziarna i to często na podatki i sami kupować muszą zboże na wyżywienie. Jeżeli więc jest to konjunktura nieszczęśliwa dla olbrzymiej ilości drobnych rolników, to z faktu tego należy wysnuć wniosek, że przebudowa ustroju rolnego leży zarówno w interesie Państwa, które potrzebuje silnych płatników, jak i w interesie ludności wiejskiej, która przez pracę pragnąc wzbogacić siebie, przez to samo wzbogaca cały naród. Wieś pragnie stać się podstawą dla konjunktur gospodarczych, na których budżet oprzeć może się zupełnie niezachwianie, wieś tego chce i dlatego żąda uporządkowania tych spraw, które łączą się z podniesieniem i pomnożeniem produkcyjności roli.</u>
          <u xml:id="u-18.26" who="#MieczysławMichałkiewicz">Muszę nawrócić w tej chwili do tego, co powiedział mój przedmówca p. Dąbski. Nie omyliły się państwa słowiańskie, jak Czechosłowacja, która na takiem uporządkowaniu sprawy oparła swój byt państwowy, oparła swoje finanse, oparła całe swoje powodzenie gospodarcze. Nie omyliły się wszystkie inne państwa i narody, które potrafiły ten problem zrozumieć, gdzie rządy potrafiły okazać dużo życzliwości tej sprawie i dziś owoce tego zbiera cały naród danego państwa, nie jedna warstwa, nie tylko chłopi.</u>
          <u xml:id="u-18.27" who="#MieczysławMichałkiewicz">Niestety stosunek naszego polskiego Rządu do wsi w tej chwili jest ściśle polityczny, nie rzeczowy, nie wynikający z świadomego i celowego kreślenia planu reformy stosunków na wsi. Stosunek Rządu obecnego do wsi polega na wyzyskiwaniu chwilowych nastrojów dla egoistycznych celów mniejszych czy liczniejszych grup, trzymających się systemu obecnego rządzenia. Stwierdzam to na podstawie doświadczeń, które zresztą łatwo poczynić w ostatnich czasach.</u>
          <u xml:id="u-18.28" who="#MieczysławMichałkiewicz">Takie ustosunkowanie się Rządu do potrzeb wsi, ustosunkowanie się polityczne, a nie gospodarcze, stało się źródłem tego zaiste niewłaściwego i poniżającego powagę Rządu faktu, że stronnictwa praworządne w okresie wyborów zwalczało się całą siłą i to środkami niegodnemi — nie widzę tu przedstawicieli Wysokiego Rządu, ale niewątpliwie dojdzie to do ich uszu. Uważamy, że użycie władzy administracyjnej, czy ministerjalnej chociażby do takich operacji, które leżą w interesie pewnej tylko grupy, w interesie tylko ludzi rządzących, jest niewłaściwe. Nadużycia w sensie jak wzywanie chłopów do wydziałów bezpieczeństwa w Województwach, opowiadanie im o ludziach Bogu ducha winnych, że jeżeli będą głosować na X albo Y, na tego złodzieja dorabiającego się na pracy chłopskiej w polityce — to poniża godność naszego Rządu i Państwa, to budzi nieufność chłopów do Rządu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-18.29" who="#komentarz">(Oklaski,)</u>
          <u xml:id="u-18.30" who="#MieczysławMichałkiewicz">Stwierdzam, że w Wielkopolsce i na Pomorzu Rząd stracił niestety, niestety podkreślam, na autorytecie tyle, ileby zyskał, gdyby zachował swoją objektywność właśnie względem ugrupowań tych, które ani porządku państwowego, ani państwowości polskiej w sposób radykalny, ani rewolucyjny przewrócić do góry nogami nie pragną.</u>
          <u xml:id="u-18.31" who="#MieczysławMichałkiewicz">Temu wszystkiemu pono nigdy nie jest winien p. Minister Spraw Wewnętrznych, przynajmniej wszystkie jego oświadczenia w tym kierunku szły, że on o żadnych nadużyciach nie wiedział. Stwierdzam, że urzędnicy państwowi bawili się w denuncjacje i ingerowali tam, gdzie im wara, do życia gospodarczego i finansowego. Urzędnicy państwowi ingerowali, ażeby pozbawić tego czy innego obywatela kredytu opartego na pozytywnych fundamentach, kredytu zabezpieczonego. Jeżeli to jest rola urzędnika państwowego, to, wybaczcie Panowie,' chłop wielkopolski i polski w ogóle, który okazuje i okazał duże przywiązanie do własnej państwowości i będzie bronił tej państwowości i praworządności, ten chłop polski dziś w stosunku do Rządu i przedstawicieli jego jest zdemoralizowany, nie ocenił tak Rządu, jak oceniał kiedy indziej. Zamiast jednakowoż zajmowania się ministrów sprawami, które niewątpliwie są sprawami im przeznaczonemi, zajmują się panowie ministrowie polityką. Nie wiem, kto pisze za nich te tomy, które się tam ukazały na naszych ławach, zdaje mi się, że to piszą poczciwi biedni urzędnicy, którzy mozolnie pracują i studjują. A w tym Sejmie i ze strony Rządu chce się między tych urzędników a masę chłopską rzucić znów ziarno niezgody przez przyjście właśnie z projektami podatkowemi, które w tym Sejmie, śmiem twierdzić, na pożytek Rządu i pożytek Państwa Polskiego zostały odrzucone. Stwierdzam tu, że w wielu powiatach Rzeczypospolitej chłopi samorzutnie zbierali się w powiatowych miastach z chęcią demonstrowania czynnie przeciw zakusom, jak twierdzili, na ich kieszenie, oraz na ich warsztaty pracy. Odrzucając ten projekt tutaj a limine, zrobiliśmy dobrze. Jeżeli chcecie Panowie nas posądzać o demagogję, to źleśmy zrobili dla nas, którzy może wolelibyśmy się pobawić trochę z Rządem, zanim byśmy te projekty odrzucili, ale demagogja jest daleka od nas bardzo i tej demagogji nigdy robić nie będziemy. Te tomy pisane przez urzędników świadczą o tem, że pp. Ministrowie polityką czynną się zajmują, bo pp. Ministrowie często nie wiedzą, co się w ich Ministerstwach-dzieje. Minister, interpelowany przez oficjalną delegację, dlaczego ten a ten fakt się stał, oficjalnej delegacji oświadcza: Wybaczcie Panowie, ale o tem nie wiem, to się dzieje poza mojemi plecami. Ciekawa to rzecz, bo o przyczynie przeniesienia urzędnika z miasta X do miasta Y, pan Minister nie wie, nawet, jeżeli akt przeniesienia jest przez niego podpisany. Pytam, dlaczego, komu na szczęście wyjdzie ten bałagan, który się wywołało? komu to było potrzebne? Czy przeniesiono jednego pijaka, karciarza, demoralizatora, szkodnika? Czy przenoszono socjalistów, komunistów, czy jakichś bolszewików? Nie, dobrano się do ludzi, którzy są przeciętnie porządnymi, przeciętnie dobrymi obywatelami Państwa. Jeżeli to czyni własny rząd, jeżeli własny rząd śmie to czynić, to taki rząd nie ma prawa nawet żądać od kogokolwiek, ażeby mógł temu rządowi nie tylko urabiać opinję jako obiektywnie sądzącemu sprawy, ale aby mógł strzec tego rządu przed niebezpieczeństwem. Zaświadczam, że godność i honor w znacznej części pokrzywdzonych urzędników są wyższe, aniżeli godność i honor ministrów, albowiem ci dotknięci urzędnicy pozostaną dobrymi obywatelami Państwa i pracować dla debra Ojczyzny potrafią na każdym posterunku. Ta świadomość istnieje nie tylko u urzędników, ale i znacznej części inteligencji polskiej. Wcześniej, czy później pomścić się to musi, nie na Polsce, broń Boże, nie na Rządzie nawet, tylko na tych osobnikach, które drogą konspiracji, zmowy, słuchania rozkazów porucznika, kapitana czy majora robią nie tak, jak im sumienie nakazuje, ale jak im każę interes pewnej kliki. Zamiast uzdrawiania stosunków gospodarczych, interes polityczny tych grup góruje ponad wszystkie inne względy i cele działania.</u>
          <u xml:id="u-18.32" who="#MieczysławMichałkiewicz">Są w budżecie naszym pewne kwoty inwestycyjne, a nawet mamy dodatkowy budżet inwestycyjny. Jednakowoż inwestycje te są nieproduktywne w znacznym procencie, a nawet mamy prawo nazwać je luksusowemi, wtedy, kiedy brak dróg nie znajduje zupełnie prawie uwzględnienia w tym budżecie, kiedy meljoracje są zupełnie zaniedbane, kiedy na inwestycje miejskie i luksusowe przyznaję się sumy wielomiljonowe. Mam wrażenie, że Rząd zupełnie świadomie gros swoich inwestycyj przerzuca na miasta. Widocznie Rząd obawia się naporu proletarjatu miejskiego i równocześnie z oportunizmu zaniedbuje inwestycje na wsi, zapominając, że tam się gromadzi wielka chmura niezadowolenia, że tam wśród drobnych rolników gromadzą się potężne zastępy bezrobotnych. Ponieważ zdawaliśmy sobie z tego sprawę już przy budżecie inwestycyjnym, prosiliśmy Wysoką Izbę, ażeby poczyniła na korzyść wsi niektóre przesunięcia. Niestety, nie znaleźliśmy poparcia u socjalistów nawet, którzy winni są dużą wdzięczność wsi za głosy im oddane. Dlatego nie zawahamy się jeszcze w szczegółowej dyskusji nad budżetem zgłaszać choćby drobne poprawki w kierunku oszczędności. Z tych drobnych pozycyj można uciułać pokaźny kapitał. W ten sposób chcielibyśmy, jeżeli już nie przerzucić pewne kwoty na korzyść wsi, to przynajmniej chcielibyśmy pomóc budżetowi temu na czas, który może przyjść, na czas bez szczęśliwej konjunktury dla Polski i dla budżetu, na czas, którego przyjścia nie pragniemy, który jednakowoż przyjść może.</u>
          <u xml:id="u-18.33" who="#MieczysławMichałkiewicz">Kapitał ten chcemy ciułać z funduszów dyspozycyjnych. Jest rzeczą niewłaściwą, aby fundusz dyspozycyjny był właśnie obracany na agitację polityczną. Jest rzeczą niewłaściwą, aby z funduszu dyspozycyjnego subwencjonowano taką prasę, która wywołuje przewrót w pojęciach moralnych, w pojęciach etycznych, która demoralizuje...</u>
          <u xml:id="u-18.34" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-18.35" who="#MieczysławMichałkiewicz">...masy miejskie przez zatruwanie ich zdolności czucia moralnego, a nawet czucia narodowego. Dyspozycyjny fundusz na ten cel idzie w Państwie Polskiem, gdzie jest nędza na wsi, gdzie jest nędza nawet wśród mas robotniczych, wśród bezrobotnych. Takie fundusze dyspozycyjne istnieć nie mogą i sumienia nie ma ten urzędnik, czy ten minister, który chce tych dyspozycyjnych funduszów dla siebie.</u>
          <u xml:id="u-18.36" who="#MieczysławMichałkiewicz">Ze skreśleń z podróży służbowych i przesiedleń chcemy zebrać również pewne kapitały. Przesiedlenia bowiem są nierzeczowe, polityczne, są lekkomyślne i przesunięcia te dyktują oficerowie, którzy zajęci są w administracji państwowej, a nie czynniki obywatelskie, które może do tego byłyby raczej powołane, z ominięciem praw obowiązujących, z pominięciem wszelkiego względu, jaki się należy już nie urzędnikowi, lecz człowiekowi.</u>
          <u xml:id="u-18.37" who="#MieczysławMichałkiewicz">Osobno przy tej sposobności chcę omówić nasz stosunek do tak ważnego problemu gospodarczego, jakim jest w Państwie naszem problem rolny. Jeżeli panowie z mniejszości narodowej niemieckiej np. skarżą się na to, że jakąś tam politykę ostrą prowadzi względem nich Rząd przy likwidacji, przy wykazach imiennych majątków, mających być parcelowanemi, to przyjmijcie Panowie oświadczenie, że Rząd polski idzie Wam na rękę raczej, nie macie żadnego prawa narzekać, albowiem stwierdzam, że likwidacja idzie po Waszej myśli, że wyznaczanie majątków niemieckich na parcelację nie odpowiada potrzebom rzeczywistym, potrzebie naszego Państwa i potrzebie wsi.</u>
          <u xml:id="u-18.38" who="#komentarz">(Oklasku)</u>
          <u xml:id="u-18.39" who="#MieczysławMichałkiewicz">Stosunku Rządu obecnego do mniejszości narodowych nie można nazwać niesprawiedliwym. Rząd w wielu razach krzywdzi Polaków na korzyść Niemców. To stwierdzić musicie Panowie, którzy mieszkacie na Pomorzu czy w Wielkopolsce. Tak dalece to stwierdzić możecie, o ile pewni jesteście, że zachowacie wielkie fortuny niemieckie, o ile snują się Wam plany oderwania Pomorza od Polski Wcześniej, aniżeliby się to stać mogło, nie będzie Was w Polsce, a ziemia będzie w ręku chłopa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-18.40" who="#komentarz">(Oklasku)</u>
          <u xml:id="u-18.41" who="#MieczysławMichałkiewicz">Jeżeli z tej trybuny przy tej czy innej sposobności mówi się o pokrzywdzeni mniejszości narodowych, jeżeli przedstawiciel żydów mówił o pokrzywdzeniu żydów to to zakrawa na lekką ironie Żydzi otrzymali takie dobrodziejstwa od tego Rządu, jakich my, warstwy ludowe czy lud pracujący, inwalidzi, nigdy od tego Rządu nie otrzymaliśmy.</u>
          <u xml:id="u-18.42" who="#komentarz">(P. Rosmarin przerywaj Panie doktorze Rosmarin, nie usłyszałem, więc nie mogę odpowiedzieć. (P. Rosmarin przerywa,)</u>
          <u xml:id="u-18.43" who="#MieczysławMichałkiewicz">Jak będziemy mieć więcej, to będziemy płacić podatku dziesięć razy więcej od Was, Żydzi, tymczasem jesteśmy biedakami, jesteśmy nędzarzami w stosunku do Was, w których ręku spoczywa całe bogactwo kapitalistyczne w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-18.44" who="#MieczysławMichałkiewicz">Jeżeli chodzi o reformę rolną, to my tej reformy nie pragniemy z jakiejś ślepej nienawiści czy do ziemian, czy też do tych, którzy wielkie obszary posiadają. Dla nas kwestja reformy rolnej jest kwestją przyszłości Państwa naszego. Tyle polskiej ziemi i tyle bezpieczeństwa granic naszych, ile w tę ziemię pługów chłopskich się wryje, krając ją pod uprawę. I my właśnie na tym kapitale chłopskim chcemy budować naszą potęgę państwową, na tym elemencie państwowym, bo gdy się zejdzie sąsiad z sąsiadem, Ukrainiec, Białorusin, czy Polak, ale także sprawiedliwie nadzielony ziemią, to się pogodzą i będą razem jak bracia podporą i bezpieczeństwem naszych granic.</u>
          <u xml:id="u-18.45" who="#MieczysławMichałkiewicz">Niech mi wolno będzie z tej trybuny stwierdzić, że chłopa polskiego spotkała także niesprawiedliwość od części tej Izby, a raczej Izby poprzedniej. Chłopom polskim na Kresach Wschodnich wzbraniano dawać ziemię. Ziemia ta, znajdująca się tam w rękach ziemian polskich, musi się znaleźć w rękach chłopa polskiego jak i rusińskiego, ale w sprawiedliwym stosunku, nie krzywdzącym chłopa polskiego. To prawo ma chłop polski i to prawo musi mieć wcześniej czy później, bo tego wymaga sprawiedliwość.</u>
          <u xml:id="u-18.46" who="#komentarz">(P. Chrucki: A kto ustawę o osadnictwie uchwalił, jak nie lwią część Izby w 1920 r.?)</u>
          <u xml:id="u-18.47" who="#MieczysławMichałkiewicz">Nie będziemy się o to spierali, kto ustawę tę powołał do życia.</u>
          <u xml:id="u-18.48" who="#komentarz">(Głos z ław niemieckich: A Niemcy nie mają prawa do ziemi?)</u>
          <u xml:id="u-18.49" who="#MieczysławMichałkiewicz">Nie będziemy się o to kłócili, czy wielu chłopów Niemców jest takich, któryby w Polsce chcieli siedzieć na roli. Ci Niemcy, którzy są na wsi, siedzą całkiem bezpiecznie i dobrze się nimi rząd opiekuje, a ci co siedzą na majątkach wielkich, będą siedzieli na folwarczkach, a na ich majętnościach będą siedzieli polscy chłopi. A jeżeli trafi się chłop niemiecki, który będzie miał prawo do ziemi, to Rząd polski tak samo i względem obywateli niemieckich w Polsce sprawiedliwym będzie.</u>
          <u xml:id="u-18.50" who="#MieczysławMichałkiewicz">Nasz światopogląd agrarny jest całkiem zdecydowany i chcielibyśmy, aby był tak samo rozumiany przez naszych przyjaciół politycznych chłopskiej lewicy i mniejszości słowiańskich.</u>
          <u xml:id="u-18.51" who="#MieczysławMichałkiewicz">My na programie pracy agrarnej, w obronie wsi i w obronie interesów chłopów i w obronie Państwa naszego, musimy wykuć wielki kapitał moralny. Inaczej wieś polska przeklnie nas, jeżeli nie doprowadzimy chłopów do jednego frontu w walce o własne warsztaty pracy i w walce o podniesienie godności narodowej polskiej ponad ten poziom, na którym się dzisiaj znajduje. Dlatego też jesteśmy przeciwni całkiem świadomie wszelkim doktrynom socjalistycznym, jesteśmy przeciwni, a to ze względów naprawdę ludzkich i rzeczowych. Jeżeli wyniknie tu i owdzie nasza łączność i styczność z socjalistami, to stanie się to z przekonania, że masom robotniczym należy się w Polsce opieka. Chcielibyśmy mieć poparcie lewicy tam, gdzie chodzi o poprawę bytu tego rolnika, który nazywa się drobnym rolnikiem, który pragnie przez parcelację uzyskać dostateczny warsztat pracy. I dlatego też my, Polskie Stronnictwo Ludowe, dążąc do naprawy ustroju rolnego w Polsce, oświadczamy, że dążenie to jest dyktowane nam chęcią ustalenia się sił gospodarczych w Polsce. Niestety pod naporem wielkiego kapitalizmu…</u>
          <u xml:id="u-18.52" who="#komentarz">(P. Rosmarin: Kiedy to się stanie?)</u>
          <u xml:id="u-18.53" who="#MieczysławMichałkiewicz">Panie Pośle Rosmarin, wcześniej, aniżeli to się Panu zdaje. Niestety pod naporem wielkiego kapitalizmu oraz wielkomagnackiej sfery ziemiańskiej wprowadzono podczas wyborów do agitacji teror, oszustwo, a to wszystko dlatego, żeby świadome swych dążeń, masy chłopskie odepchnąć od możności wprowadzenia się na długo w życie twórcze Państwa Polskiego, aby oddalić chłopów od reformy, tak długo wyczekiwanej przez masy chłopskie w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-18.54" who="#MieczysławMichałkiewicz">Pod wpływem tych wszystkich okropności, jakie miały miejsce podczas wyborów, część obywateli polskich dała się zdemoralizować, część jednak nie dała się złamać, a część — i to jest wina Rządu — przesunęła się w kierunku lewym, nie w kierunku socjalizmu czy jakiegoś rozumowego komunizmu, ale w kierunku bolszewizmu, wynikającego z anarchji pojęć, jaką zarówno wroga Polsce lewica, jak i sfery rządzące przez swoją nieoględną agitację wprowadziły na wieś.</u>
          <u xml:id="u-18.55" who="#MieczysławMichałkiewicz">Stosunek tego Rządu do stronnictw umiarkowanych każę niejednokrotnie zaciskać nam pięści. Jesteśmy wierni jednak Państwu Polskiemu. Nie damy się sprowokować nigdy. I w tej chwili Stoimy na stanowisku spokoju i godności chłopa polskiego, a w głosowaniu nad budżetem zachowamy tę samą równowagę umysłu, pamiętając, że budżet jest dla Państwa, a nie dla Rządu. Dlatego też naprawdę z dumą możemy stwierdzić, my Piastowcy, że mimo wszelkie uszczypliwe uwagi i groźne ataki przeciw nam, mimo całą dokuczliwość, jak najwyższe dobro Rzeczypospolitej było dla nas przykazaniem, tak ono zostanie dla nas przykazaniem. Świadomi jesteśmy tego, że dokona się ten cud w Polsce, że zjednoczone masy chłopskie potrafią uzyskać prawo obywatelstwa w szerokiem tego słowa znaczeniu w życiu gospodarczem i kulturalnem Polski.</u>
          <u xml:id="u-18.56" who="#MieczysławMichałkiewicz">Zakusom wszelkim, zmierzającym do zmiany ustroju naszego, zawsze się będziemy przeciwstawiać. Wiemy bowiem, że formą, najlepiej odpowiadającą interesom mas, jest demokratyczny ustrój republiki, dlatego też, będąc świadomi tego, co się kluje i na co się zanosi, oświadczamy, że mimo wszelkie posądzenia ze strony lewej czy jakiejkolwiek innej, dążyć będziemy do tego, aby między obiema władzami w Polsce, jakiemi są Wysoki Sejm i Rząd Polski, zaistniały stosunki normalne, stosunki, z którychby obywatele mogli brać wzór, jak należy żyć, a nie wzór, czego unikać należy w życiu także i najniższych warstw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JanWoźnicki">Głos ma p. Wacław Bitner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WBitner">Wysoka Izbo! Rząd programu swego wielkiego, programu rządzenia państwem, idei ogólno-państwowej dotychczas nam nie ujawnił i nie sformował. Natomiast przedstawił nam budżet, w którym nie ma może tego wielkiego programu, ale mamy tu program bieżący, program prac, jaki Rząd zamierza wykonać w najbliższym roku budżetowym. W ułożeniu tego programu Rząd wychodzi z konjunktury roku poprzedniego, wychodzi z tego głębokiego przekonania, że osiągnął w Polsce tak znakomite rezultaty pod względem gospodarczym, że sytuacja Państwa jest już dziś tak pewna, że można zaprojektować bardzo poważne rozszerzenie granic budżetu.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#WBitner">Ze swej strony będziemy oceniali budżet Państwa zarówno z punktu widzenia jego wysokości w porównaniu do sił płatniczych ludności, jak też będziemy go oceniali z punktu widzenia celowości poszczególnych działów jego, z punktu widzenia ich wzajemnego stosunku. Przy tej ocenie nie zamierzamy bynajmniej traktować pracy Rządu jednostronnie, krytycznie, wysuwać tylko wszystkie strony ujemne. Przeciwnie, zarówno ja, jako przedstawiciel klubu, jak i cały klub nasz, zawsze staraliśmy się i staramy, aby wszelkie prace, prowadzone przez kogokolwiek w imię dobra państwa, oceniać objektywnie, tem bardziej oceniać objektywnie pracę i wysiłki Rządu, odpowiedzialnego za tak młode Państwo, za Państwo, które wielkiemi ofiarami tak niedawno zostało odbudowane. I teraz będziemy się liczyli z pracami dokonanemi przez Rząd, ale nie będziemy mogli się powstrzymać od wskazania szeregu faktów i zjawisk w życiu państwowem, które bądź są dostrzegane przez Rząd, — bądź też, aczkolwiek Rząd je dostrzegą, nie zwraca na nie należytej uwagi i przez to może nie widzi tych niebezpieczeństw, jakie w niedalekiej przyszłości przed Państwem stanąć mogą.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#WBitner">Budżet w takiej postaci, w jakiej wy szedł z Komisji Budżetowej, opiewa na 2 miljardy 650 milj., jeżeli uwzględnimy 130 milj. projektowanych wydatków na uposażenie urzędników, w dochodach zaś przewiduje 2 milj. 580 milj. Jeżeli sumy wydatków porównamy z rokiem poprzednim, w którym one wyniosły 1 miljard 988 milj., to zauważymy, że wzrost wydatków przewidywany jest przeszło 700 milj. zł. W związku z tem wzrost wydatków państwowych w tym roku w porównaniu z poprzednim wynosi 36% poprzedniego budżetu. Należy jednak zaznaczyć, że z tych 700 milj. 445 milj. jest przeznaczone na wydatki nadzwyczajne, które przeważnie noszą charakter inwestycyjny. I oto pierwsze zapytanie, czy podniesienie w ciągu jednego roku budżetu państwa o 36% w wydatkach, czy podniesienie wydatków o 700 miljonów nie zachwieje równowagi budżetowej i czy juz mamy wystarczającą gwarancję, że kraj będzie mógł wytrzymać tak wielki skok w budżecie?</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#WBitner">Rząd, proponując taką zwyżkę wydatków, przewidywał i liczył się po. pierwsze z nowemi źródłami podatkowemi, z uchwaleniem nowych podatków, a po drugie oceniał optymistycznie, może zbyt optymistycznie rezultaty dotychczas osiągnięte.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#WBitner">Powiedziałem na początku przemówienia, że będę starał się wykazać, że nie ma z naszej strony tego błędu, ażebyśmy nie widzieli rezultatów pracy Rządu. Owszem widzimy je, liczymy się z niemi i dlatego pozwolę sobie pokrótce wymienić nawet te prace, które uważam za specjalnie ważne, a więc w poprzednim roku, i to jest prawdą, że zgromadzono dość duże rezerwy skarbowe, osiągnięto pożyczkę zagraniczną, obieg pieniężny wzmógł się znacznie, a pokrycie procentowe wzrosło prawie dwukrotnie, stopa procentowa w kraju została obniżona, kredyt udzielany przez instytucje państwowe i prywatne wzrósł z jednego miljarda do dwóch miljardów, wkłady do banków państwowych i prywatnych wzrosły również o 100%. Bezrobocie zmniejszyło się, kurs pożyczki polskiej zagranicą podniósł się. Do tego można dodać szereg prac dokonanych w życiu gospodarczem, jak rozbudowa portu w Gdyni, jak bardziej głębokie badanie życia gospodarczego, jak założenie Instytutu Badania Cen, Instytutu Eksportowego, możemy również uznać poprawę sytuacji gospodarczej, zmniejszenie się rozpiętości cen płodów rolnych w stosunku do produktów przemysłowych, możemy również uważać za rzecz pomyślną przeprowadzenie szeregu spraw w Ministerstwie Reform Rolnych i Ministerstwie Rolnictwa, jak sfinansowanie zbiorów, zapoczątkowanie rozbudowy sieci elewatorów, wyniki osiągnięte w zakresie scalania gruntów, meljoracji rolnych, rozszerzenia szkół zawodowych rolniczych i t. d. Wszystkiego wyczerpywać nie będę; o pracach Ministerstwa Kolei i Ministerstwa Robót Publicznych, o budżecie Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej będziemy mówili w dyskusji szczegółowej.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#WBitner">Widzimy te wszystkie dodatnie rezultaty. Jesteśmy zgodni nawet z tem, żeby nie rozważać szczegółowo, czy te rezultaty są skutkiem konjunktury czy prac Rządu, gotowi jesteśmy przyznać, że wpłynęła na to zarówno konjunktura, jak i umiejętne jej wyzyskanie przez Rząd, ale tem nie mniej wszystkie te argumenty, wszystkie te przesłanki nie upoważniają nas, w naszem przekonaniu do tego, ażebyśmy nie wskazali na zbyt szybkie i niebezpieczne podniesienie wydatków państwowych. A oto z jakich powodów. Według cyfr statystycznych nasz majątek narodowy wynosi 12 miljardów złotych. Cyfra podatku dochodowego sięga zaledwie 200 miljonów, poszczególny zaś obywatel polski ma mniej więcej około 1000 zł. zarobku rocznego, czyli, wziąwszy te wszystkie cyfry pod uwagę, dochód społeczny Polski można określić na sumę 9 do 10 miljardów. Jeżeli teraz weźmiemy pod uwagę, że z tych 9 miljardów dochodu społecznego 2.650.000.000 zabiera Skarb Państwa na swoje wydatki, przynajmniej połowę, a może więcej, 1 300.000.000 do 1.500.000.000 zabierają samorządy, kilkaset miljonów zabierają ubezpieczenia społeczne, to dojdziemy do przekonania, że około 4 i pół miljarda wynoszą wszelkie opłaty na rzecz Skarbu i instytucji samorządowch, to znaczy, że 50% dochodu obywateli polskich jest im zabierane w tej, czy innej formie. Jeżeli to zechcemy zważyć, to ani Rząd, ani poszczególni jego przedstawiciele nie mogą się dziwić, że brzemię podatkowe w Polsce, wbrew temu, co się mówi, jest znacznie cięższe od brzemienia podatkowego we Francji, Czechosłowacji, Niemczech, czy w jakiemkolwiek innem państwie. To brzemię jest cięższe dlatego, że dochód społeczny polski jest znacznie mniejszy od dochodu społecznego tamtych państw. Dlatego też domaganie się i liczenie na nowe podatki jest dążeniem, które nie jest oparte ani na sytuacji materjalnej naszego polskiego chłopa, czy rzemieślnika, ani nawet sfer posiadających. Na to, że podatki nasze istotnie są zbyt wysokie, że wyczerpaliśmy źródła dochodów i że dalsze podniesienie ich w Polsce jest niemożliwe, na drodze nakładania nowych podatków, najlepszy dowód możemy znaleźć w statystykach przez ten Rząd opracowanych. Oto w jednym roku 1926 zostało zwiniętych 35.000 przedsiębiorstw przemysłowych i handlowych, 35.000 przedsiębiorstw nie wykupiło patentów przemysłowych i handlowych. Jeżeli 35.000 patentów nie zostało wykupionych, to znaczy około 100.000 żywicieli rodzin, jeżeli przypuścimy tylko po 3 na jedno przedsiębiorstwo, utraciło źródło zarobku. To znaczy, że przynajmniej 300–400.000 rodzin w Polsce zostało zrujnowanych. Pytam, czy zrujnowanie tych 35.000 warsztatów, czy ich zamknięcie pochodzi z jakiejkolwiek innej przyczyny, jak tylko ze zrujnowania przez podatki?</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#WBitner">Jeżeli Panowie zważą, że w roku 1926 konjunktura była lepsza, że tętno życia gospodarczego było silniejsze, że kredyty były obfitsze i obieg pieniężny większy, a jednocześnie jeśli Panowie zwrócą uwagę na zanik przedsiębiorstw, to innego wniosku nie będą mogli wyprowadzić, jak ten, że zanik przedsiębiorstw wynika ze zbyt silnego obciążenia ich podatkami, powiem nie tylko zbyt silnego, ale często krzywdzącego, często niesprawiedliwego, jak to wielokrotnie podkreślałem zwłaszcza przy podatku obrotowym. A dalej Panowie mają potwierdzenie tej tezy, że jesteśmy obciążeni podatkami w szeregu innych dziedzin: jeżeli chodzi o upadłości to pomimo, że rok 1926/27 był pod względem konjunktury gospodarczej wyjątkowy, upadłości mieliśmy w tym roku więcej niż w 1925 r. Jeżeli dalej weźmiemy ilość skarg na wymiar podatkowy, to mieliśmy w niektórych izbach 100% więcej skarg na wymiary podatków bezpośrednich. W Trybunale Administracyjnym również 25% skarg, są to skargi na wymiar podatków. Otóż jeżeli te wszystkie rzeczy zechcą Panowie zestawić, to okaże się, że zniszczono 35.000 jednostek gospodarczych w ciągu 1 roku. Jeżeli Panowie zechcą zestawić skargi na wymiar podatku i faktyczne, namacalne rezultaty, to musimy przyjść do przekonania, że Polska jest przeciążona podatkami i że to nie jest niechęć służenia Państwu, nie niechęć płacenia podatków, tylko niemożność płacenia podatków wyższych, aniżeli dotychczas Polska płaciła. Dlatego budowanie budżetu na nowych zamierzeniach podatkowych jest niezrozumiałe i aczkolwiek głosowaliśmy z racji państwowych, — bo nie uważamy za właściwe traktowanie sprawy, odrzucanie projektów rządowych a limine — za odesłaniem projektów do komisji, to jednak merytorycznie jesteśmy zdania, że przy tej sposobności należałoby przejrzeć cały system podatkowy. Wobec powyżej przytoczonych argumentów, proszę Wysokiej Izby, uważamy, że pierwszym wnioskiem jest wniosek, że należy wprawdzie zrewidować system podatkowy, ale nowe źródła dochodów w Polsce będzie trudno wyszukać ze względu na przeciążenie podatkami, natomiast trzeba szukać zwiększenia wydajności podatków istniejących, zwłaszcza dochodowego Jeżeli podatek dochodowy nie daję z roku na rok większych rezultatów, jeżeli z niego nie ma pokrycia na potrzeby państwowe, to to jest najlepszym dowodem, że wprowadzanie innych podatków jest rzeczą niewskazaną, ponieważ Skarb Państwa, wprowadzając nowe podatki dalej będzie prowadził do ruiny i zniszczy szereg przedsiębiorstw. Zagadnienie to jest interesujące, lecz ciężkie zwłaszcza dla t, zw. stanu średniego. U nas w Polsce utarła się niesłuszna opinja, że szewc, krawiec, rzeźnik, stolarz, kupiec, rzemieślnik to wszystko są paskarze, tymczasem nikt nie jest tak małą opieką otoczony, jak właśnie stan średni. Wielki przemysł, który wywozi w milionach tonn, hutnictwo, węgiel, nafta, która daję dużo dochodów skupionych, zwartych, te mają opiekę i kredyty i specjalną baczną uwagę ze strony Ministerstwa Przemysłu i Handlu. A ten skromny rzemieślnik, który Państwu daję skromne dochody kilkaset, tysiąc, albo parę tysięcy złotych, na opiekę Państwa zasługuje w niemniejszym stopniu, bo te przedsiębiorstwa pojedyńczo dają Państwu może mało, ale w sumie przedstawiają miljony ludzi, w sumie dają duże dochody skarbowi. Prowadzenie polityki skarbowej takiej, która kończy się ruiną w jednym roku 35.000 gospodarstw średnich, wskazuje, że fiskalizm jest u nas zbyt rozwinięty.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#WBitner">Nie będę przedstawiał i rozważał spraw podatkowych wsi, bo one były już dostatecznie oświetlone, a sytuacja ludności wiejskiej była dostatecznie przedstawiona w związku z poprzedniemi debatami w Sejmie. Wołanie o to, że jesteśmy skuci podatkami, kajdanami podatkowemi, wołanie to ogarnia dziś wszystkie stany i to wołanie musi być przez Ministerstwo Skarbu usłyszane, jeżeli nie chce ono w bliskiej przyszłości ukrócić sobie źródeł dochodu.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#WBitner">Z tego wyprowadzam dwa wnioski: 1) że koniecznością państwową jest oszczędność w budżecie i 2) że nie należy utożsamiać dochodów, osiągniętych w roku poprzednim na skutek przemijającej konjunktury, czy nawet na skutek zasług i prac Rządu, nie należy utożsamiać osiągniętych powodzeń w jednym roku z trwałem, stałem wzbogaceniem kraju i ludności. Nie należy tego rocznego dochodu, który dał pewne wytchnienie Polsce, od razu zabrać krajowi w jednym roku, ponieważ zabrania tego, co konjunktura czy zasługi Rządu stworzyły, doprowadzi znowu do długich lat, w których taka sama okazja, jaką mieliśmy w ciągu roku czy dwóch, może się nie powtórzyć. I dlatego w wydatkowaniu, w wymierzaniu tych wydatków państwowych musimy się domagać specjalnej ostrożności i umiaru.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#WBitner">Jeżeli teraz przejdę do omówienia celowości zużycia wydatków w poszczególnych gałęziach życia państwowego, to zaznaczę z góry, że będziemy to przede wszystkiem robili przy rozważaniu budżetów poszczególnych ministerstw. Nie sposób jednak, aby w debacie generalnej nie zwrócić uwagi na budżety, które zawierają w sobie gros wydatków, a których zużycie budzi poważne wątpliwości w naszym Klubie. Do tych budżetów należy budżet Ministerstwa Oświaty, Ministerstwa Spraw Wojskowych, wreszcie budżety ministerstw politycznych, jak budżet Ministerstwa Sprawiedliwości i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#WBitner">W preliminarzu budżetowym podkreślam wielką zasługę Rządu, która polega na tem, że przewiduje się znaczne sumy, bo. przeszło 440 miljonów na inwestycje, niezależnie od ustawy inwestycyjnej. Czy ta suma 440 miljonów nie jest za wygórowaną, to debata dalsza i szczegółowa wykaże. Musimy zaznaczyć, że z tych 440 miljonów wydatków nadzwyczajnych pokrycie w dochodach nadzwyczajnych ma tylko 340 miljonów, czyli mamy 100 miljonów deficytu w budżecie nadzwyczajnym. Mnie się zdaje, że nie jest rzeczą celową spychać na barki jednego pokolenia wszystkie troski o przyszłość Państwa. Jeżeli nie ma odpowiednich dochodów nadzwyczajnych, to nie należy tych wydatków nadzwyczajnych pokrywać z dochodów zwyczajnych i tego rodzaju polityka, przy braku pokrycia na takie potrzeby jak, powiedzmy, uposażenie urzędników, może zbytnio nadszarpnąć równowagę budżetu, jeżeli nie w tym, to w przyszłych latach.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#WBitner">Jeżeli przejdę do budżetów szczegółowych, do budżetu Ministerstwa Oświaty, to muszę powiedzieć, że w tym budżecie mamy wydatki modne, najmodniejsze, jak na demokratyzację szkoły, na kwestję 7-mio-klasowej szkoły powszechnej, łączności szkoły powszechnej ze szkołą średnią, nowoczesne metody nauczania i t. d., ale w całym budżecie nie zwrócono uwagi na najistotniejsze zagadnienia. Oświata nie może być kwestją teoretyczną, nie można dać człowiekowi oświaty, a nie dać mu jednocześnie z tą oświatą możności zastosowania zdobyczy wiedzy przy konkretnym warsztacie pracy.</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Zahajkiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#WBitner">Jesteśmy zwolennikami tego, ażeby ci, którzy przechodzą t. zw. ogólnokształcące gimnazjum, przechodzili również i uniwersytet, ponieważ najgorszą rzeczą w państwie jest produkcja półinteligencji. Ludzie z 4-ro i 5-cioklasowem wykształceniem są w poważnym procencie niezadowoleni z państwa, bo mają duże ambicje i nie mogą ich zrealizować. Dlatego jesteśmy zwolennikami, ażeby przy ogólnem wykształceniu kończyć i wykształcenie wyższe. Ale gdy chodzi o typ przeciętny, nie 1% czy 2% ludzi z wyższem wykształceniem, tylko o 95%, czy 98%, pozostałych obywateli kraju, to oni muszą mieć wykształcenie tego rodzaju, ażeby mogli stanąć do konkretnego warsztatu pracy, ażeby po ukończeniu szkoły średniej nie byli ludźmi niedokończonymi, ale ażeby wykształcenie ich było praktyczne i zastosowalne w życiu.</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#WBitner">Tymczasem jeżeli chodzi o budżet, to u nas kolosalne sumy wydaje się na gimnazja o ogólnem wykształceniu, a bardzo mała suma jest przewidziana i mało wydatkuje się na szkoły i szkolnictwo zawodowe.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#komentarz">(P. Gdyk: Tworzy się fikcja.)</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#WBitner">I dlatego proszę Wysokiej Izby zasadnicza przebudowa budżetu Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, zasadnicza przebudowa planu oświatowego, zupełnie inne zyżutkowanie tych przeszło 300 miljonów zł. jest koniecznością i pilną koniecznością, jeżeli dla naszej przyszłości chcemy przygotować należytych ludzi i dlatego na tę kwestję zwracam szczególną uwagę, W tym roku nie składaliśmy specjalnych propozycji, ale musimy zwrócić uwagę i Rządu i społeczeństwa, że nie o modne hasła powinno nam chodzić, ale przede wszystkiem o realne przygotowanie ludzi do realnej pracy nad dobrobytem i nad przyszłością kraju. Dalej, jeżeli chodzi o zagadnienie obrony narodowej, będziemy o tem mówili specjalnie przy budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych, ale musimy podkreślić, że te przeszło 700 miljonów złotych, które wydajemy na ten cel, w znacznym stopniu w naszem przekonaniu nie odpowiadają potrzebom naszego Państwa. Budżet ten jest w wielkiej mierze, w bardzo znacznym procencie, zużytkowany na utrzymanie piechoty i kawalerji. Tymczasem wojska techniczne i obrona gazowa, obrona lotnicza, te wszystkie zagadnienia nowoczesne są względnie słabo w naszym budżecie uwzględnione.</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#WBitner">Może nikt w Sejmie, nikt ze stronnictw sejmowych nie jest tak pokojowo usposobiony, jak stronnictwo Chrz. Demokracji. Jesteśmy przeciwnikami wszelkiej wojny zaczepnej, nie chcemy i nie myślimy o żadnych wojnach zaborczych, ale tem niemniej, proszę Panów, może już nie dużo czasu jest na budzenie świadomości naszego społeczeństwa nie ze względu na nasze tendencje, tylko ze względu na tendencje, które się ujawniają w innych krajach europejskich. Jeżeli czytamy o tych chmurach fosgenu, który zatruwa olbrzymie ilości ludności w Hamburgu, jeżeli czytamy o masowej produkcji gazów trujących wbrew konwencji, jeżeli w ubiegłym bodaj roku czy dwa lata temu mieliśmy bardzo poważną dysputę nad tem, jak należy postąpić w związku z temi fortyfikacjami, które Niemcy zbudowały na granicy Państwa o parę kilometrów od granicy polskiej — jeżeli te wszystkie rzeczy weźmiemy pod uwagę, to musimy zwrócić uwagę i społeczeństwa i Rządu, że jest to zagadnienie pierwszorzędnej wagi dla przyszłości naszej i że ten budżet może być w takiej czy innej wysokości, ale zużycie tego budżetu musi być najbardziej celowe i że kto wie czy system zużycia tego budżetu u nas w Polsce nie jest już przestarzały. A zwłaszcza pragnę zwrócić uwagę iż może czas rozbudzić uwagę i społeczeństwa na sprawę obrony granic zachodnich. W tej sprawie bardzo mało się robi. Przedmówca mój, przedstawiciel „Piasta”, podkreślił już, że na przykład wielkie latyfundja niemieckie nie są wcale parcelowane na Pomorzu i w Poznańskiem, a jeżeli do tego dodamy, że nic się nie robi pozytywnego dla obrony tej granicy i jeżeli to się zestawi z akcją ze strony przeciwnej, to musimy podkreślić i zwrócić uwagę i Rządu i społeczeństwa na to zagadnienie, bo to jest jedno z poważniejszych zagadnień naszej przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#WBitner">Wreszcie przechodzę do ostatniej kwestji. To, co podkreśliłem w zakresie budżetu Ministerstwa Oświaty i Ministerstwa Spraw Wojskowych i co powiedziałem o zagadnieniach gospodarczych, to są błędy, które mogą być naprawione, ale zasadnicza kwestja jest to kwestja obecnej organizacji politycznej Państwa. To zagadnienie wpływa i na budżet w rubryce emerytów i w rubryce przesiedleń oraz w rozmaitych funduszach, noszących charakter dyspozycyjnych czy pół dyspozycyjnych, które w sumie wynoszą kilkadziesiąt miljonów.</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#WBitner">Proszę Panów, jeden z przedmówców, mianowicie p. Sławek, powiedział, że klub przez niego reprezentowany, nie myśli bynajmniej o stosowaniu w Polsce zasad faszyzmu. Jeżeli chodzi o ludzi, którzy nie są w Jedynce, to nie to zarzucają oni, że Jedynka stosuje metody faszyzmu czy jakieś inne, i nie na tem polega zagadnienie, ale na tem, że w szeregu aktów państwowych siła została postawiona przed prawem. To jest zagadnienie. I jeżeli tego rodzaju politykę Bismarcka zaczęto w Polsce uprawiać, to w naszem przekonaniu — więcej — jesteśmy pewni, że tego rodzaju polityka do celu nie doprowadzi. A tymczasem w szeregu aktów państwowych, jak na przykład w rugach w armji i administracji, w sposobie obsadzania stanowisk mamy tę zasadę siły, a nie prawa i sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#WBitner">Panowie przedstawiciele lewicy byli zadowoleni wczoraj z tych rugów, twierdząc, że zostali usunięci z życia państwowego przedstawiciele myśli politycznej prawicy. Ale tak nie jest. Nie o to chodzi. Zostali usunięci z wpływowych stanowisk nie ludzie prawicy, lecz nie swoi ludzie w stosunku do Jedynki, Jeśli przy budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych w odpowiedzi na przemówienie jednego z posłów w komisji przedstawię spis oficerów, którzy mają ordery Virtuti Militari, ludzi zasłużonych dla armji, którzy zostali bez powodu usunięci, jeżeli zwrócę Panów uwagę na dekret o przedwczesnem zwalnianiu ze służby wojskowej, który jest sprzeczny z Konstytucją, jeżeli zwrócę uwagę Panów na dekret o ustroju sądownictwa, który zdaniem ludzi nie z prawicy lub z lewicy, ale tylko ludzi objektywnych, sędziów, jak np. sędzia Sądu Najwyższego Mogilnicki, oraz szeregu towarzystw prawniczych odbiera niezależność sądu — jeżeli te wszystkie fakty zaczniemy grupować, a pomijam zagadnienia najdrażliwsze, które chciałbym, aby w końcu w Polsce przestały istnieć, jak zagadnienie braku wymiaru sprawiedliwości w stosunku do szeregu zbrodni, jeżeli to wszystko zestawimy, to otrzymamy swoisty system gwałtu, który wprawdzie nie jest faszyzmem, bo przypominam, że w ustroju faszystowskim była zbrodnia Matteotiego, ale ta zbrodnia została wykryta, mamy tu swoiste dążenie…</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Z Zagórskim proszę nie porównywać.)</u>
          <u xml:id="u-20.22" who="#WBitner">O Zagórskim nie mówiłem w tej chwili, tylko o stosunkach włoskich. Jeżeli będziemy mówili o tem, to może nie wypływa ten system z ustosunkowania się Rządu do zagadnień ministrów, a zwłaszcza ministrów gospodarczych, którym, jak powiedziałem na początku, Polska zawdzięcza cały szereg pozytywnych rezultatów, ale wypływa ze stosunku do Państwa pewnych stowarzyszeń, ugrupowań w Polsce, dla których żadne zasady etyczne, ani prawne nie wchodzą w rachubę, tam, gdzie ich zdaniem wchodzi w grę racja stanu często przez nich źle przetrawiona, i rozumiana. Musimy walczyć w imię przyszłości kraju o to, aby zasady moralne, etyczne, zasady prawne nie były gwałcone w imię t. zw. racji stanu, w imię bieżących i bardzo bliskich celów. Jeżeli te zasady moralne zostaną pogwałcone, jeżeli metody gwałtu i przemocy, metody połączone często z przekupstwem, metody połączone z gwałtem, chociażby jaskrawo ujawnionym w akcji wyborczej, jeżeli metody te staną się udziałem nie poszczególnej grupy, ale całego społeczeństwa, a zwłaszcza jeżeli Rząd uzna tę teorję i nie zechce być rządem całej Polski, ale rządem jednej grupy, to w takim kraju trudno myśleć o lepszej przyszłości. I dlatego, proszę Wysokiego Sejmu, reasumując, twierdzę, że nie chcemy odbierać zasług Rządowi, przeciwnie, jako obywatele i jako Polacy gotowi byliśmy i podkreślaliśmy wszelkie zasługi, które Rząd dla kraju położył i będziemy radzi, jeżeli więcej zasług Rząd dla kraju wykaże, ale mamy nadzieję, że Rząd zechce nie tylko opierać swój byt na przemijających sukcesach gospodarczych, ale zechce przywrócić normalne życie całemu krajowi, to, o co Polska woła wielkim głosem, wyprowadzić kraj z tej nienormalnej sytuacji politycznej, z tych nienormalnych metod rządzenia, w koryto normalnego życia, w ramy prawa i w ramy Konstytucji. Wierzę, że Rząd po przejściowym okresie, w ciągu którego wiele było smutnych i tragicznych chwil, nawróci na drogę etyki i prawa. Budżet jest koniecznością państwową, a wobec tego mimo zastrzeżeń, które w stosunku do preliminarza budżetowego podkreśliłem, wraz ze zmianami, o których powiemy przy szczegółowych debatach, głosować: będziemy za budżetem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Głos ma p. Lewicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PLewicki">Wysoka Izbo! Jeden z pp. posłów słusznie wyraził się na pierwszem posiedzeniu Komisji Budżetowej, że dyskusja ogólna jest nie po to, aby krytykować budżet, lecz ogólną politykę Rządu.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PLewicki">Podzielając zdanie to, dodałbym jedynie, że celem i zadaniem generalnej dyskusji budżetowej jest w związku z krytyką polityki Rządu — dokładne wyjaśnienie całokształtu stanowiska politycznego wszystkich poszczególnych klubów sejmowych. Dlatego też zabieram głos w imieniu Klubu Ukraińskiego, aby nie tylko zastanowić się nad polityką Rządu w stosunku do narodu ukraińskiego, lecz aby również usunąć wszelkie wątpliwości co do stanowiska samego Klubu Ukraińskiego, wątpliwości, na których tle mogłoby kiedyś w przyszłości wyniknąć przykre nieporozumienie.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#PLewicki">Zasadnicze stanowisko nasze wyrażone było w deklaracji, którą miałem zaszczyt wygłosić z trybuny sejmowej w dniu 29, marca r. b. Powtarzać tej deklaracji nie będę, jednakże już sam sposób potraktowania jej przez prasę polską różnych odcieni, świadczy niezbicie, że jest rzeczą konieczną oświadczenie nasze rozwinąć i uzupełnić, aby jasnemi były konsekwencje, wypływające z niego zarówno dla nas w stosunku do Państwa Polskiego, Rządu i Sejmu, jak też dla Rządu Rzeczypospolitej w stosunku do nas. Oddźwięk wywołany deklaracją naszą w społeczeństwie był różnego charakteru: prawica polska ustami prasy swej wszczęła gwałt, że popełniono nowy ukraiński wybryk irredentystyczny, za który należałoby niezwłocznie wszystkich śmiałków zapakować do kryminału. Lewica znalazła się w kłopocie, co z tym faktem zrobić i wybrała najwygodniejszą drogę dyskretnego milczenia. Zaś sfery rządowe — o ile sądzić po głosach prasy do Rządu zbliżonej, potraktowały oświadczenie nasze pobłażliwie, jak niewinną i nieszkodliwą frazeologję, w którą niechaj wolno będzie ubrać się Ukraińcom „od święta” np. raz na 5 lat, na początku każdej kadencji sejmowej! Dziwić się prawicy polskiej nie można. Jest to jej stary sposób rozstrzygania kwestji narodowościowych przy pomocy policji. Środek ten z taką mocą i zawzięciem forsowany przez blisko 10 lat doszczętnie zbankrutował, lecz ponieważ endecy polscy należą do tej kategorji polityków, którzy niczego nie są w stanie nauczyć się, ich chętka zastosowania środków represyjnych wobec narodu ukraińskiego jest zupełnie w porządku.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#PLewicki">Stanowisko polskiej lewicy demokratycznej jest nie zawsze dla nas zrozumiałe. Od czasów wskrzeszenia Państwa Polskiego lewica polska nie zdobyła się dotychczas w sprawach narodowościowych ani na jeden stanowczy krok, który uprawiedliwiłby hasła wypisane na ich sztandarach o wolności i równości.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#komentarz">(P. Wasynczuk: Wolność dla siebie.)</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#PLewicki">Lecz w obecnych stosunkach z praktycznego punktu widzenia jedynie miarodajnem jest stanowisko Rządu. Pragnę więc zwrócić uwagę Rządu na szkodliwość dalszego uprawiania polityki, polegającej na zapoznawaniu faktów i rzeczywistości, na lekceważeniu najdonioślejszego zagadnienia w Państwie Polskiem, jakiem jest zagadnienie narodowościowe i rozstrzyganie go przez zapożyczanie u lewicy polskiej frazesów liberalnych, a w praktyce przez kontynuowanie reakcyjnej polityki pp. Kiemików i Stanisławów Grabskich.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#komentarz">(Głos: Które zdanie z tego należy do budżetu?)</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#PLewicki">Żadne, to jest generalna dyskusja, ja o budżecie nie będę mówił.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#komentarz">(P. Wasyńczuk: Marszałek jest do tego, aby zwrócić uwagę mówcy, niech Pan tak porządku nie pilnuje.)</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#PLewicki">Stojąc na platformie niepodległości ukraińskiej i zjednoczenia wszystkich ukraińskich ziem etnograficznych w jedną całość państwową, kierujemy się nie tylko uczuciem głębokiej miłości ojczyzny naszej, lecz także świadomością stanu faktycznego, który powstał na wschodzie Europy. Albowiem rozwój wypadków w b. imperjum rosyjskiem od wiosny 1917 r. świadczy niezbicie, że musi przyjść do oderwania się ziem ukraińskich od wszelkiej wspólności państwowej z ziemiami rosyjskiemi i że musi przyjść do powstania niepodległości państwa ukraińskiego. Zaś logika dziejów mówi, że nigdy 30-miljonowe państwo macierzyste nie zrezygnuje z 6 miljonów ziomków Swych, oddzielonych wiązką rzeczką od pnia macierzystego, tem bardziej, jeśli owe ziemie oderwane były kiedyś kulturalnym i politycznym Piemontem narodowym. Tą świadomością jest przejęty cały naród ukraiński i wszystkie jego partje. Partja, którą ja reprezentuje, prowadzi walkę o ten cel legalnemi środkami. Nie uznając decyzji międynarodowych, powziętych bez udziału przedstawicieli narodu ukraińskiego, partja nasza nie zamierza jakiemikolwiek środkami charakteru terotystycznego przyśpieszać naturalnego biegu wypadków dziejowych, co do których ostatecznego wyniku nie mamy żadnych wątpliwości. Będąc partją narodową i demokratyczną, jesteśmy też wrogami międzynarodówki komunistycznej i wrogami dyktatury bolszewickiej, jak też wszelkiej dyktatury, przeciwko której wzdryga się odwieczne zamiłowanie narodu ukraińskiego do wolności demokratycznej. Stojąc na tej platformie, nie omijamy żadnych środków, aby głosić całemu światu słuszność naszej panukraińskiej sprawy narodowej, protestować przeciw polityce eksterminacyjnej, stosowanej wobec nas przez rządy polskie i walczyć o polepszenie bytu naszego narodu, narodu pokonanego, lecz nie zwyciężonego.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#PLewicki">Uważam wobec tego, że największą pomyłką polskiej polityki państwowej jest traktowanie kwestji ukraińskiej, jako kwestji wewnętrznej Państwa Polskiego. Kwestji zamieszkałego w granicach polskich 6-miljonowego odłamu narodu ukraińskiego nie można odrywać od całości zagadnienia ukraińskiego, które jest kwestją o znaczeniu międzynarodowem. Czy nie czas byłby i polskim mężom stanu zastanowić się, że polska państwowa racja stanu wymaga również traktowania kwestji ukraińskiej, jako kwestji o olbrzymiem znaczeniu międzynarodowem? Czy nie czas już zastanowić się nad tem, że może jedynie istnienie niepodległej Ukrainy i to nie jakiegoś buforowego państewka ukraińskiego, zależnego gospodarczo i politycznie od swych sąsiadów i będącego kością niezgody sąsiadów, lecz wielkiego i potężnego państwa ukraińskiego może gwarantować stałą równowagę sił na Wschodzie Europy — równowagę dla Polski wcale nie obojętną? Spokojne istnienie Polski pomiędzy potężnemi Niemcami i potężną Rosją jest na dłuższy czas nie do utrzymania. Przyznajemy, że w teorji zagraniczna koncepcja endecji polskiej dla Polski najbardziej korzystna: pokój z Rosją kosztem podziału ziem ukraińskich i białoruskich pomiędzy Rosją a Polską i usunięcie w ten sposób w ogóle z porządku dnia kwestji ukraińskiej, zaś wymuszony pokój z Niemcami via oparcie się na sojusz militarny z Francją. Koncepcja ta jednak ciągle przez endecję polską podtrzymywana, ostatnio zaś przyjęta za podstawę polityki zagranicznej Obozu Wielkiej Polski p. Dmowskiego, należy życiowo raczej do dziedziny metafizyki. Bieg wypadków ostatnich dziesięcioleci dowiódł niezbicie, że fikcją jest antyniemiecki sojusz Francji z Polską i że fikcją jest utrzymanie na przyszłość „jedinoj niedielimoj Rosji”. Czy jest to wygodnie Polsce, czy nie wygodnie, niepodległe państwo ukraińskie powstanie i rozpadnie się niepodzielne państwo rosyjskie. Obecny państwowy ustrój Związku Radzieckich Republik, obecna ukraińska republika radziecka są ostatnim etapem do zupełnego oderwania się Ukrainy od Rosji, bez względu na to, czy to miłe, czy nie miłe czerwonym politykom Kremla i endeckim politykom Polski.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#PLewicki">Prawda, jest wśród polityków polskich grupa ludzi, reklamujących się jako przyjaciele Ukrainy i jej niepodległości państwowej. Jednak ludzie ci dziwnemi operują kategorjami, Nie mają oni nic przeciw niepodległości Ukrainy nadnieprzańskiej i owszem mile gotowi powitać jej powstanie, lecz równocześnie nie istnieje dla nich kwestja 6 miljonów Ukraińców w granicach Państwa Polskiego i pragną ustrzec się przed niebezpieczeństwem przyszłej potęgi państwa ukraińskiego, — przez wynarodowienie Ukraińców w Polsce. Jest to polityka dziwnie nie przemyślana do końca i będzie w swoich skutkach dla Polski fatalna.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#PLewicki">Jesteśmy również najgorętszymi przeciwnikami wszelkiej polityki interwencyjnej, któraby sztucznym sposobem miała przyśpieszyć niepodległość ukraińską nad Dnieprem. Polityka interwencyjna rodzi zawsze apetyty imperjalistyczne i miewa zawsze opłakane skutki dla obydwóch stron: rzekomych opiekunów i rzekomych pupilów — dlatego też zwalczaliśmy pochód kijowski w 1920 r., dlatego przepowiadaliśmy, że nic dobrego nie może wyniknąć z nieszczęsnej ugody warszawskiej z dnia 22 kwietnia 1920 roku, ponieważ paradoksem jest dopomagać komuś do uzyskania niepodległości przy równoczesnem podcinaniu tej niepodległości haniebnemi klauzulami, a na paradoksach opierać realnej polityki zagranicznej nie można. Dlatego też i granice, wytknięte w Rydze przez pp. Joffego i Stanisława Grabskiego, są i zostaną na zawsze fikcją, na którą realne państwo liczyć nie może. Polityka zagraniczna Polski musi liczyć się z bliskiem wskrzeszeniem silnego, niepodległego państwa ukraińskiego, zaś polityka wewnętrzna narodowościowa musi kierować się względami na politykę zagraniczną.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#PLewicki">Jaką była i jest polityka narodowościowa, prowadzona przez rządy polskie, zaraz powiem. Narazie chcę zwrócić uwagę na jeden szczegół bardzo charakterystyczny dla całej mentalności odpowiedzialnych kierowników polskiej polityki narodowościowej. Bardzo często można słyszeć ubolewanie z urzędowej i półurzędowej strony, „że nie ma z kim z pośród Ukraińców gadać”. Wiadomo, że zdanie takie wygłaszał przy różnych sposobnościach wybitny polityk polskiego obozu demokratycznego p. Leon Wasilewską gdy był członkiem Komitetu Rzeczoznawców dla spraw narodowościowych przy Prezydjum Rady Ministrów, jak również kolega jego z tego Komitetu p. Lewenherz z obozu Jedynki i że zdania tego są panowie z Departamentu Politycznego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Wszyscy ci panowie sądzą, że można jednym zamachem pozbyć się kłopotu z Ukraińcami, gdyby ci ostatni zechcieli usiąść przy zielonym stole i spisać z Rządem polskim jakąś „ugodę” i biadają, że niestety nie ma takich odpowiedzialnych Ukraińców, którzy chcieliby ową mityczną ugodę podpisać.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#komentarz">(P. Loewenherz: I powiedzieli, czego chcą.)</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#PLewicki">Nie ma większej naiwności, jak taki pogląd i nie ma smutniejszego widowiska, jak owo ciągłe poszukiwanie za ugodowymi Ukraińcami i idące w ślad zatem odkrycia „porządnych Rusinów” w osobach różnych Twerdo- chlibów, Daniłowiczów; Ilkowych, Oskiłkowych, Pewnych, Bogusławskich, Sehejdów et tutti quanti, Bóg raczy wiedzieć, co to już kosztowały te różne pisemka gadzinowe w rodzaju „Ridnych krajów”, „Selańskich praporiw”, „Nyw ukraińskich” i t. d. i finansowanie „lojalnych” partyj ukraińskich, które notabene nawet przy nowozastosowanej metodzie robienia wyborów nie zdołały w całej Galicji Wschodniej przeprowadzić ani jednego swego kandydata. Mniejsza z tem, widocznie Skarb Polski może sobie pozwolić na tego rodzaju luksus. Głębsze znaczenie ma naiwność wiary, że kwestję ukraińską w Polsce można rozstrzygnąć jakąś papierową ugodą, na podstawie „do ut des”. Jak bardzo mylą się oficjalni fachowcy od kwestji ukraińskiej! Gdyby znalazły się nawet jednostki z pośród przywódców ukraińskich, które w imię jakichś korzyści momentalnych zaprzedały swą duszę narodową i wyrzekły się poczucia wspólnoty z wielkim ukraińskim narodem, rozsianym na wszystkich innych ukraińskich ziemiach etnograficznych i złożyły miłą dla Rządu Polskiego deklarację, to zapewniam Rząd, że z chwilą podpisania takiej deklaracji przez któregokolwiek przywódcę ukraińskiego, przywódca ów automatycznie przestałby być przywódcą, a podpisany przez niego świstek papieru miałby akurat tyle wartości, ile wartuje czysty ten papierek. Czas skończyć z bajką o poczciwym ludku, bałamuconym przez grupkę warchołów politycznych, za których Rząd poczytuje wszystkich, którzy nie są powolni jego życzeniom. Naród, który przeżył wojnę i rewolucję i raz, chociażby tak krótko, widział już urzeczywistnienie swych dążeń niepodległościowych, nigdy nie zapomni, że zdobycie maximum swobód obywatelskich i rozwoju narodowego zdoła uzyskać wyłącznie tylko we własnem państwie narodowem. Nie będę tutaj wygłaszał apologji chłopa ukraińskiego, życzę tylko Panom, aby chłop polski był tak patrjotyczny i narodowo uświadomiony, jak chłop ukraiński. Swego dążenia narodowego nie sprzeda on nigdy za miskę soczewicy.</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#komentarz">(P, Polakiewicz: Dziękujemy za życzenia, niech Pan powie to bolszewikom. (P. Chrucki: I Wam i im powiemy. P. Polakiewicz: i Rumunom.)</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#PLewicki">Przedmajowe rządy Chjeno-Piasta starały się rozwiązać kwestję ukraińską bardzo prosto. Powiedziano sobie, że Ukraińców i tak nic nie zdoła zaspokoić, a więc trzeba ich zniszczyć politycznie, kulturalnie i ekonomicznie, P. Stanisław Grabski obliczył, że za tyle, a tyle lat może zjeść tyle to miljonów Ukraińców, a p. Witos marzył, jak to polski pług będzie oznaczał etnograficzne granice Ukraińcom. I rozpoczęła się rzeczywista orgja niszczenia Ukraińców, szalony taniec śmierci i zagłady. Zapełniły się dziesiątkami tysięcy więzienia, a że było ich w Polsce za mało, wypuszczano więźniów tysiącami na wolność, nie doręczając nawet aktu oskarżenia, by wsadzić tam nowe tysiące ofiar.</u>
          <u xml:id="u-22.18" who="#komentarz">(P, Polakiewicz: Pan mija się z prawdą.)</u>
          <u xml:id="u-22.19" who="#PLewicki">Proszę, oto są cyfry. Zamknięto „Proświty”, zamiast uchwalonego przez Sejm w 1922 r. ukraińskiego uniwersytetu i autonomji, ukraiński uniwersytet, stworzony własnemi siłami narodu ukraińskiego, zapchano w podziemia, karząc profesorów i studentów za samo pragnienie nauki, równocześnie, jakby na kpiny z ukraińskiego narodu, proponowano jakieś „studium rutenum” w Krakowie. Trzy tysiące szkół ukraińskich ludowych, które posiadaliśmy w czasach przedwojennych, zastąpiono szkołami polskiemi pod firmą dziwoląga utrakwistycznego. Zamknięto 400 cerkwi prawosławnych.</u>
          <u xml:id="u-22.20" who="#komentarz">(P. Wasyńczuk: 280 cerkwi zamknięto na jednej Chełmszczyźnie. Głos na ławach P, P, S,: To Pan na Chełmszczyźnie chce krzewić prawosławie. P. Wasyńczuk: To Pan jest P. P. Sowcem i mówi takie rzeczy. Skandal!)</u>
          <u xml:id="u-22.21" who="#PLewicki">Zamiast przyjść z wydatną pomocą zniszczonym wojną wsiom ukraińskim, rozparcelowano między osadników i kolonistów około pół miljona hektarów. ziem ukraińskich, z początku próbowano zamknąć, a później niszczono konfiskatami całą prasę ukraińską, naszym finansowym i gospodarczym instytucjom odebrano korony austrjackie, a później dolary, zamieniając je na nic nie warte marki polskie i pozbawiono nas nawet możliwości dalszych kredytów.</u>
          <u xml:id="u-22.22" who="#komentarz">(Głos: Gdzie, bójcie się Boga?)</u>
          <u xml:id="u-22.23" who="#PLewicki">Nauczycieli Ukraińców przeniesiono do zachodnich województw polskich, robotników i urzędników narodowości ukraińskiej zlokautowano, nowych nie przyjmuje się. Tak było do maja 1926 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Proszę o spokój, inaczej mówca przestanie mówić.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Głos: Niech przestanie, o to chodzi i tak godzinę gada.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PLewicki">Zaś rządy pomajowe zapożyczyły wprawdzie od lewicy hasła demokratyczno-liberalne, w rzeczywistości jednak nic się nie zmieniło. My widzimy tylko dalsze prowadzenie polityki nowych panów Kierników, nowych Witosów i nowych Stanisławów Grabskich. Narzekaliście zawsze na Niemcy, na Rosję i Austrję. Prawda, państwa te dokonały rozbioru Polski, prowadziły wobec was politykę eksterminacji, sami jednak przyznać Panowie musicie, że pod względem kultury materjalnej w owym czasie Polacy bardzo wiele zyskali. Ziemie polskie b. zaboru pruskiego są jedyne ze wspaniałemi drogami i kolejami, odziedziczyliście Panowie dziesiątki fabryk i warsztatów, w których mil jony ludności znajdują chleb i zarobek, a rolnictwo wielkopolskie stoi na najwyższym szczeblu rozwoju. W zaborze rosyjskim zaznaczył się olbrzymi rozwój przemysłu, wzrost bogactwa i dobrobytu, o czem jeszcze i dzisiaj prawie każdy Polak z Królestwa wspomina. A że w b. zaborze austrjackim obok znacznego kulturalnego dorobku polskiego panowała nędza, zacofanie i niedorozwój ekonomiczny, to winą tego była tępota umysłowa wielkorządców waszych tej ziemi, którzy i dzisiaj jeszcze są inspiratorami polityki waszej względem nas, albowiem panowie ci mieli pełną władzę w kraju, mieli pełną możność rozwijać nie tylko swoją kulturę narodową i polityczną, ale kulturę materjalną. A teraz porównajcie z tem wszystkiem nasz byt materjalny w Polsce. Pójdźcie teraz na wioski nasze, na te drogi zniszczone, niemożliwe do przebycia i tonące w morzu błota, spórzcie na ten lud wynędzniały, żyjący w dzikich wprost warunkach mieszkaniowych, dosłownie głodem przymierający.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Głos: A. od czego są u Was samorządy?)</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#PLewicki">U nas ich nie ma. Wasz aparat administracyjno-podatkowy działa istotnie nienagannie. Chłopu ściąga poborca ostatnią, przysłowiową poduszkę, ale dziesiątki tysięcy rodzin ukraińskich jeszcze dziś mieszka w ziemiankach...</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#komentarz">(Głos: Tak samo i Polacy mieszkają w ziemiankach.)</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#PLewicki">...a w zamian za to krzyczycie ciągle o krzewieniu „kultury polskiej” na Kresach, Co wy robicie dla podniesienia bytu chłopa ukraińskiego?</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: A wy co robicie?)</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#PLewicki">My podatki płacimy.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: A gdzie są ci wodzowie tego narodu? Pan jest wodzem narodu, a co Pan robi?)</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#PLewicki">Przecież wiecie, że stosunki w tej dziedzinie są wprost straszliwe i one są bodajże najcięższem oskarżeniem polityki Waszej na ziemiach naszych, oskarżeniem, na które nie można znaleźć żadnego zgoła usprawiedliwienia.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#PLewicki">Nie łudźcie się mirażami spokoju na tak zwanych Kresach...</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#komentarz">(Głosy: Tam już chłop polski.)</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#PLewicki">...nie sądźcie, że jeżeli tylko placówki policji państwowej są na miejscach, a prokuratury i sądy funkcjonują prawidłowo, to wszystko jest w porządku. Ferment w masach ukraińskich nie tylko nie znikł, lecz stale wzmacnia się. Chytrze wyzyskuje go dla swych celów komunizm. Bynajmniej nie chcę Panów komunizmem straszyć...</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#komentarz">(Głosy: Nie boimy się.)</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#PLewicki">...lecz faktem jest, że przed pięciu jeszcze laty na naszych ziemiach nie było komunizmu, dzisiaj wy waszą polityką rzucacie nasze masy w jego objęcia, masy które w rozpaczy hołdują zasadzie: „niech będzie gorzej, byle tylko inaczej”.</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#komentarz">(P. Gdyk: Znany rok 1918, wasze bohaterstwo i uczciwość.)</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#PLewicki">Dla agitacji bolszewickiej jest na zachodnio-ukraińskich ziemiach tem bardziej podatny grunt, że tam, za Zbruczem, chłop ukraiński zdobył bądź co bądź ziemię, że tam naród ukraiński robi olbrzymie postępy w wywalczaniu zdobyczy kulturalnych.</u>
          <u xml:id="u-24.17" who="#PLewicki">I ten wielki rozwój kulturalny, jaki tworzy ukraiński naród z tamtej strony Zbrucza, zacięta walka, jaką toczy nasz naród o polityczną wolność, o uniezależnienie się od Moskwy, walka, która przeszła nawet do najwyższych sfer komunistycznej partji, powinna być dla mężów stanu Polski poważnem memento.</u>
          <u xml:id="u-24.18" who="#PLewicki">Naród ukraiński wielki i pełen sił, coraz bardziej konsoliduje się, formuje się w jedyny narodowy monolit, sięga po rozstrzygający głos w sprawach takiego znaczenia politycznego, jak równowaga polityczna na Wschodzie Europy. I kiedy ów naród na zaraniu swego odrodzenia narodowego nie dał się steroryzować i ugiąć dyktaturze komunistycznej, ani terorowi bolszewickiemu, kiedy potrafił tym typowym internacjonalistom — beznarodawcom, obojętnym dla spraw narodu i kultury narodowej, narzucić nie tylko politykę ukrainizacji aparatu państwowego i popierania ukraińskiej kultury narodowej, oświaty, nauki i sztuki, ale i obowiązek ukrainizowania samej komunistycznej partji na Ukrainie, to taki naród, tem bardziej nie da siebie złamać, czy zgnębić polskiemu pseudofaszyzmowi.</u>
          <u xml:id="u-24.19" who="#komentarz">(Głos: Nikt nie chce go złamać.)</u>
          <u xml:id="u-24.20" who="#PLewicki">W walce przeciw dyktaturze komunistycznej na Radzieckiej Ukrainie, zarówno jak w walce przeciw eksterminacyjnej polityce polskiej.</u>
          <u xml:id="u-24.21" who="#komentarz">(Głos: Obiecywał P. Doktór podać fakty.)</u>
          <u xml:id="u-24.22" who="#PLewicki">Mogę ich podać wiele, wszystkie moje twierdzenia jak dotąd są faktycznemi danemi poparte.</u>
          <u xml:id="u-24.23" who="#komentarz">(Głos: Nie, to są ogólniki.)</u>
          <u xml:id="u-24.24" who="#PLewicki">Nie mogę wszystkich cyfr podawać.</u>
          <u xml:id="u-24.25" who="#komentarz">(Głos: Trzeba powiedzieć, że tam, a tam jest zniszczenie.)</u>
          <u xml:id="u-24.26" who="#PLewicki">...wierzymy i ufamy wyłącznie we własne siły, w niespożytą siłę narodu ukraińskiego w jego dążeniu do własnego, samodzielnego życia narodowego. Wbrew naszej woli znaleźliśmy się w Polsce. Państwu Polskiemu dajemy rekruta i podatek, spełniamy te obowiązki; jakie musi spełniać każdy obywatel polski. Dlatego domagamy się, aby Rząd traktował nas jak wszystkich innych obywateli, abyśmy nie byli obywatelami drugiej czy trzeciej klasy, aby i do nas zastosowywano Konstytucję i prawa obowiązujące w równej mierze, jak do wszystkich innych obywateli polskich, aby naszą religję, nasze szkoły, nasze życie gospodarcze traktowano równomiernie, jak równomiernie płacimy podatki i dajemy rekruta.</u>
          <u xml:id="u-24.27" who="#PLewicki">Na arenie Wysokiego Sejmu będziemy bronić praw naszego narodu, będziemy walczyć przeciwko polityce eksterminacji i organizować nasze masy do wspólnej walki o swoje prawo, kierowani najgłębszą wiarą w zwycięstwo wielkiej naszej słusznej idei.</u>
          <u xml:id="u-24.28" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Trzeba było mówić o tem w tamtym parlamencie. P. Wasyńczuk: Mówiono, tylko Panowie byli głusi.)</u>
          <u xml:id="u-24.29" who="#PLewicki">Z tych też względów będziemy głosować przeciw budżetowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Głos ma p. Żuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#SemenŻuk">Wysoki Sejmie! Korzystając z wybitnie politycznej generalnej debaty budżetowej, chcę w imieniu Ukraińskiej Soc.-Radykalnej Parlamentarnej Reprezentacji przedstawić stanowisko nasze względem budżetu i stanowisko ukraińskiego ludu pracującego do Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#SemenŻuk">Kiedy przejrzymy i rozpatrzymy ogólne cyfry tego preliminarza budżetowego, to zobaczymy od razu, że jest to budżet wybitnie policyjno-wojskowy.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#SemenŻuk">Znaczna część wydatków tego budżetu przypada na wydatki wojskowe, ponieważ do cyfry zwyczajnych wydatków Ministerstwa Spraw Wojskowych — 708.497.942 i do cyfry 32.832.107 nadzwyczajnych wydatków musimy jeszcze zaliczyć 51.777 953 na Korpus Ochrony Pogranicza i 109.992 780 na policje, które to formacie na wypadek wojny tworzą część składowa armii. Oprócz tego wydatki na budowę niektórych dróg i kolei żelaznych mają także charakter wybitnie wojskowy, gdyż są to drogi i koleje budowane nie dla gospodarczvch interesów ludności, lecz ze strategicznych względów. Budżet militaryzuje się i to właśnie w tym czasie, kiedy wszystkie oficjalne czynniki tego Państwa, a przede wszystkiem Minister Spraw Zagranicznych, poza granicami Państwa, na międzynarodowej arenie, chciałyby uchodzić za największych zwolenników pokoju i najzaciętszych wrogów wszelkiego zbrojenia wojennego. Ta dwulicowość polityki Rządu w sprawie pokoju i rozbrojenia wojennego, o których tak wiele pięknych słów słyszeliśmy od Ministra Spraw Zagranicznych, cechuje także politykę Rządu wobec tych niepolskich narodów, które przemocą przyłączono do tego Państwa. W polityce zagranicznej dążycie Panowie nie do pokoju, jak mówicie, lecz tylko do zabezpieczenia sobie posiadania tych ziem, które przyłączone zostały do Polski wskutek zbrojnego ich podbicia. Wasz pokój i kokietowanie z Sowietami, wasz sojusz z Rumunją mają na celu utrzymać ten status quo, który został stworzony podczas pokoju w Rydze w r. 1921. Walczyliście z Sowietami tylko o to, kto ma zagarnąć ziemie ukraińskie i białoruskie, pogodziliście się, dzieląc tę żywe narody między sobą. Teraz mówicie o nieagresji, mając na celu obronę dzisiejszego stanu posiadania. I gdy nie można od nas żądać, ażebyśmy się zgodzili na ściśle wojskowy i wojenny budżet, to niemniej także musimy zwalczać i drugą część budżetu.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#SemenŻuk">Na jakie cele przeznaczone są inne wydatki tego preliminarza? Kilkadziesiąt miljonów złotych przeznaczono w tym roku na reformę agrarną. Pod tym niewinnym tytułem nie kryje się nic innego, jak kolonizacja ukraińskich ziem. Nie będę tutaj przedstawiał cyfr ze statystycznych urzędowych roczników. Wystarczy stwierdzić, że dotychczas rozdzielono około 400.000 ha ziemi ukraińskiej między polskich wojskowych i cywilnych osadników. Kolonizacja ukraińskich ziem prowadzi się wtenczas, kiedy nawet polscy uczeni muszą przyznać, że np. Wschodnia Galicja jest jednym z krajów, w którym rolnicza ludność jest najgęstszą w całej Europie. Już dzisiaj ukraińskie włościaństwo w swej większości jest bez lub małorolne, a kolonizacja doprowadza je do całkowitej gospodarczej ruiny i chronicznego głodu. O tem mówił tu w dyskusji nad gruntowym podatkiem mój towarzysz Roguckyj obszernie, i dlatego nie będę więcej o tem rozprawiał. Ta polityka kolonizacji Kresów, polityka, rujnująca doszczętnie gospodarczą egzystencję ukraińskiego narodu i jego ludu pracującego, dowodzi, że Warszawa kontynuuje dalej starą politykę kolonjalną wobec ukraińskich ziem i te same metody, jakiemi usiłowano utrzymać przy królewskiej Polsce Ukrainę od XVII stulecia do czasów rozbioru Polski. Wtedy ukraińskiemu narodowi zabierano nie tylko ziemię dla szlachty i jej pachołków, ale jeszcze zaprzęgano go do jarzma zupełnej niewoli pańszczyzny. Dzisiaj w XX stuleciu prowadź się ta sama polityka: ziemię, tę podstawę życia narodu, zabiera się dla obcych osadników, a prócz tego ukraiński lud pracujący ma jeszcze swojemi podatkami tę kolonizację wspierać. Nie tylko kopie się dla narodu naszego coraz głębszy grób gospodarczy, lecz jeszcze nasz lud ma płacić koszta własnego pogrzebu. Ta polityka kolonizacji dowodzi, że sami twórcy jej uważają ukraińskie ziemie za zwykłą kolonję, od której trzeba i wolno wszystko zabierać, nie licząc się z choćby najżywotniejszemi interesami tubylczej ludności. W taki sposób lud pracujący na własnej ziemi, którą w przeciągu stuleci polewał swą krwią i potem, doprowadza się przez politykę kolonizacyjną do stanowiska niewolnika. Ale Panowie oczywiście zapomnieli, że żyjemy w czasach, kiedy narody ujarzmione wskutek organizacji własnych sił dochodzą do samodzielności, i właśnie historja walki tych narodów ujarzmionych za swoją niepodległość, do których tak niedawno należał naród polski, uczy, że nie ma teraz na świecie siły, któraby zdołała zniszczyć żyjący naród. Głęboko wierzę, że i naród ukraiński nie da się zniszczyć przez politykę kolonizacyjną Rządu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#SemenŻuk">Równocześnie z kolonizacją ukraińskich ziem przez obcy element prowadzi się zniszczenie wszelkich objawów organizowanego życia narodu ukraińskiego przez wszechwładną administrację i policję. Administracji nie obowiązuje żadna ustawa, żadne prawo, żadna konstytucja w odniesieniu do Ukraińców. Niezliczone procesy polityczne, tysiączne aresztowania bez pozwolenia i rozkazu sądu, przetrzymywanie obywateli całemi tygodniami w policyjnych aresztach, niezliczone domowe rewizje także bez nakazów i pozwolenia władz śledczych i administracji, bicie na policji, samorządowe ustawy, które obowiązują chyba tylko o tyle, o ile dają prawo do nakładania ciężarów na gminy i wsie, administracyjne kary, konfiskaty czasopism, niszczenie wszelkich organizacyj, nie tylko politycznych, lecz także kulturalno-oświatowych — „Proświt”, „Łuhiw”, komitetów pomocy ofiarom powodzi i t. d. np. w Galicji Wschodniej zlikwidowano cały szereg pożarniczo-sportowych towarzystw „Łuh” i jego centralę we Lwowie. Na Wołyniu od początku roku 1928 zawieszono działalność trzech powiatowych „Proświt” w Dubnie, w Kowlu i Równem, w pow. zdołbunowskim odmówiono rejestracji dużej ilości filij t-wa „Proświta” z tej przyczyny, że kierownicy ich w myśl motywów pana starosty pow. zdołbunowskiego są aktywnymi działaczami politycznymi, a nadto posiadają niski stopień wykształcenia i nie dają dostatecznej pewności, że potrafią należycie prowadzić pracę kulturalno-oświatową. 1 Czytelniom T-wa „Proświta” starostwa odmawiają nawet pozwoleń na przedstawienia teatralne, motywując to tem, że przedstawienia amatorskie zagrażają bezpieczeństwu publicznemu.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#komentarz">(Głos na ławach ukraińskich: Słuchajcie!)</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#SemenŻuk">Obecnie starostwa z polecenia wojewody wołyńskiego chcą narzucić wszystkim „Proświtom” na Wołyniu opracowany przez oddział bezpieczeństwa przy urzędzie wojewódzkim statut „Proświty”, który jest przesiąknięty duchem policyjno-administracyjnym.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#komentarz">(P. Wasyńczuk: Oni chcą zrobić Macierz Polską z „Proświty”.)</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#SemenŻuk">Statut ten, tak skonstruowany, że pozbawia zarządzające organa „Proświty” wszelkiej inicjatywy i całkowicie uzależnia „Proświty” od administracji. We wszystkich objawach życia publicznego i społecznego policja ma głos decydujący. Policja na ziemiach ukraińskich jest alfą i omegą, ostatnią instancją, która rozstrzyga wszystko. Ona ma za zadanie być „Kulturtragerem” na Kresach, jej to mają podlegać wedle wojewódzkich statutów wszystkie „Proświty”. Ona jest decydującym czynnikiem w sprawach szkoły, jak o tem świadczą historje z deklaracjami szkolnemi. Ona ma głos i w religijnych sprawach, jak o tem mogą świadczyć setki ukraińskich cerkwi, przemocą zabranych i oddanych kościołowi polskiemu. Ona ma prawo wchodzić, gdy się jej to tylko żywnie podoba, do prywatnego domu w dzień i w nocy, bić i aresztować obywateli, przewracać cały dom do góry nogami, robić z każdego wedle swego „widzi mi się” wywrotowca, komunistę i co tylko chce.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#SemenŻuk">Ona jest tym cudotwórcą, który wybierał posłów z jedynki i cudownym sposobem dziesięciokrotnie zwiększał głosy jedynki przed lub po głosowaniu. To jest ten wszechobecny duch, bez którego nie mógł się obejść nawet ten Sejm na swojem „uroczystem” posiedzeniu, z karabinami policji, aresztowaniem i biciem posłów. Policja, starostowie i wojewodowie niszczą ukraińskie spółdzielnie, „Proświty” i inne narodowe organizacje, oparte na własnych siłach narodu ukraińskiego i przemocą zaprowadzają swoje polskie „Związki zawodowe rolników”, „Proświty”, „Straże ogniowe”, „Macierze szkolne”, wciągając do nich zależnych Ukraińców, aby przez nie demoralizować i polonizować ludność ukraińską.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#SemenŻuk">Nie lepiej przedstawiają się na ziemiach ukraińskich i stosunki szkolne. Bez przesady możemy powiedzieć, że politykę wynarodowienia, którą Rząd uprawia na naszych ziemiach, najjaskrawiej znać w dziedzinie szkolnictwa. Po okupacji ziem ukraińskich przez Polskę w latach 1919–1920 mieliśmy 3.682 szkoły ukraińskie, z nich 1.050 na północno-zachodnich ukraińskich ziemiach, a 2.612 we Wschodniej Galicji. Polityka Grabskiego i rządu „sanacji moralnej” szkolnictwo ukraińskie doprowadziła do całkowitego zniszczenia. Statystyka wykazuje, że na Wołyniu w grudniu 1927 r. były tylko 4 ukraińskie szkoły, a natomiast 99% szkół polskich.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#SemenŻuk">Prawie wszystkich nauczycieli narodowości ukraińskiej zwolniono. Zostało ich tylko 372, pracują oni w szkołach polskich i są posłusznem narzędziem polonizacji ludu ukraińskiego wraz z nauczycielami Polakami, których na Wołyniu według statystycznych danych jest 1.573. Minister Dobrucki wprowadził utrakwizm w szkołach ludowych. Takich szkół na Wołyniu, oprócz czysto polskich, jest 393. Jednakże dobrze wiadomo z praktyki, że faktycznie szkoły te są polskie.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#SemenŻuk">Nie lepiej przedstawia się sprawa szkolnictwa w Galicji Wschodniej. Tam zostało na papierze około 700 ukraińskich szkół ludowych. Jednakże i ta liczba stopniowo zmniejsza się. Znaczną liczbę nauczycieli ukraińskich zwolniono ze służby, lub oderwano od rodzinnej ziemi i przeniesiono na zachód „ze względów służby”, a młode pokolenie ukraińskie wychowują obcy nauczyciele, przepojeni często nienawiścią do wszystkiego, co ukraińskie. Nie mamy ani jednego ukraińskiego seminarjum nauczycielskiego, ani jednej szkoły fachowej ukraińskiej, a tych kilka gimnazjów ukraińskich,' które zostały w spadku po Austrji, wiszą dosłownie na włosku. Niebezpieczeństwo utrakwizacji jest groźne, a nadto administracja szkolna przy różnych sposobnościach, zwłaszcza z okazji licznych świąt narodowych, jakby planowo naraża resztki szkół ukraińskich na niebezpieczeństwo rozwiązania lub przynajmniej szykanowania młodzieży szkolnej, jak o tem świadczy ostatni fakt zawieszenia nauki w 5 klasach ukraińskiego gimnazjum w Stanisławowie, omawiany wczoraj przez p. Rudnicką.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#SemenŻuk">Nie mówimy już o wyższych szkołach, o uniwersytecie ukraińskim, którego założenie miało nastąpić jeszcze w roku 1924, w wykonaniu traktatów międzynarodowych i specjalnej ustawy, wydanej przez Sejm polski, w roku 1922. Dotychczas to nie stało się i w przyszłości nie nastąpi, gdyż nawet zlikwidowano od dawna istniejące katedry ukraińskie na uniwersytecie lwowskim, a jakby na kpiny wysuwa się projekt jakiegoś instytutu ruskiego w Krakowie, na obcem terytorjum. Takie są owoce pracy Ministerstwa Oświecenia Publicznego w dziedzinie szkolnictwa na zachodnich ziemiach ukraińskich. Widoczną jest tendencja Rządu, zmierzająca do całkowitego spolszczenia ludności ukraińskiej przy pomocy szkoły. Metody stosowane w szkolnictwie są pogwałceniem konstytucji polskiej i obowiązków przyjętych w międzynarodowych umowach, zabezpieczających mniejszościom narodowym możność kulturalnego rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#SemenŻuk">Takiem samem pogwałceniem odpowiednich punktów Konstytucji, któremi zabezpiecza się wszystkim obywatelom możność sumienia i wyznania, jest wtrącanie się Rządu w sprawy wewnętrzne życia cerkiewnego narodu ukraińskiego, imające ma celu popieranie prądów moskiewskich i tamowanie ukrainizacji cerkwi prawosławnej.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#SemenŻuk">Z drugiej zaś strony używa się cerkwi do celów politycznych, jak to było podczas ostatnich wyborów, gdy administracja na Wołyniu zwoływała duchowieństwo i nakazywała mu popierać jedynkę. Oto jest polityka rządzących sfer, które przy pomocy policji rozpanoszyły się bezkarnie na naszych ziemiach ukraińskich. Na zewnątrz, ażeby oddać daninę pokojowym nastrojom europejskiej demokracji, występują one w roli anioła pokoju; składają Lidze Narodów różne projekty o rozbrojeniu, o zniesieniu wojny, a nawet o napiętnowaniu wojny, jako międzynarodowej zbrodni, a równocześnie wewnątrz utrzymuje się nie tylko wielką stałą armję, ale także zmierza się do militaryzacji całego społeczeństwa polskiego, przy pomocy szkół specjalnych, związków półoficjalnych i tym sposobem od 9 lat utrzymuje się na ukraińskich ziemiach stan wojenny — mający na celu ujarzmienie ukraińskiego narodu. Albowiem tam, gdzie nie obowiązują żadne ustawy, tylko prawo pięści, prawo przemocy, pełna swawola, gdzie Ukraińców zamyka się bez żadnych powodów do aresztu, gdzie codziennem zjawiskiem są niezliczone rewizje i konfiskaty, gdzie zniesiono wbrew Konstytucji wszystkie wolności obywatelskie, gdzie prawo istnieje tylko dla panującego narodu, gdzie nawet poseł nie może zdać sprawozdania wyborcom bez zezwolenia starosty, tam nie ma spokoju, a jest właściwie stan nieustannej walki.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#SemenŻuk">Niech Panowie nie myślą, że przez wyszukiwanie pewnych sprzedajnych jednostek wśród Ukraińców można będzie zdemoralizować naród ukraiński i w ten sposób rozwiązać kwestję ukraińską w Polsce. Takie metody nie doprowadzą do celu. I zanim będziecie mieli moralne prawo mówić o pokoju wszechświatowym, najpierw będziecie musieli zawrzeć pokój ze swoim najbliższym sąsiadem, z narodem ukraińskim. I ukraiński lud pracujący, jako przedstawiciel narodowych dążeń całego ukraińskiego narodu, ukraiński socjalizm, gotów jest każdej chwili do tego pokoju, ale tylko pod warunkiem, że także dla ukraińskiego narodu będzie w pełni urzeczywistnione prawo samostanowienia o sobie, na wszystkich jego ziemiach, bez żadnej obcej interwencji. Z tego prawa ukraiński lud pracujący nigdy nie zrezygnuje, albowiem wyparłby się sam siebie i wykreśliłby sam siebie z grona kulturalnych narodów, Ukraiński naród w Polsce nigdy nie zrzeknie się swych wolnościowych dążeń i znajdzie w sobie samym dość siły, aby dla swojej całości zdobyć zupełną niezależność.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#SemenŻuk">Swoją niezłomną wolę stworzenia własnego państwa zaświadczył ukraiński naród dziesięcioletnią krwawą walką ze swoimi zaborczymi sąsiadami.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#SemenŻuk">Walka ta nie doprowadziła jeszcze do zupełnego wyzwolenia, jednakowoż to, co obserwujemy codziennie na wielkiej Ukrainie, mianowicie ciągłe zmaganie ukraińskiego ludu pracującego w celu uwolnienia się od imperializmu moskiewskiego...</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#SemenŻuk">...napawa nas niepłonną nadzieją, że niedaleki czas dzieli nas od tej chwili, gdy naród ukraiński będzie wyłącznym gospodarzem na swej ziemi.</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#komentarz">(Oklasku)</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#SemenŻuk">Już obecnie na wielkiej Ukrainie naród nasz własną swą siłą pozbył się cudzych posiadaczy wielkiej własności ziemskiej, oddając ziemię w ręce włościan, zaprowadził własne narodowe szkolnictwo od szkół elementarnych począwszy, a na najwyższych szkołach skończywszy, tam istnieje Akademja Nauk, która niesie światło nauki na wszystkie ziemie ukraińskie, tam wre ciągła walka o pełną suwerenność ukraińskiego państwa. Wspólnym wysiłkiem całego narodu zbudowaną będzie w niedługim czasie — w to wierzymy święcie — wielka ukraińska Republika Socjalistyczna...</u>
          <u xml:id="u-26.25" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-26.26" who="#SemenŻuk">...która zjednoczy w sobie te części naszej ojczyzny, które zagarnięte zostały przez Polskę, Rumunję i Czechosłowację. To jest jedyny sposób rozwiązania pytania ukraińskiego, o którem wspomniał w swej mowie poseł Niedziałkowski Podany jednak przez niego sposób rozwiązania tego pytania, w formie autonomji terytorjalnej w granicach Państwa Polskiego, nie wyczerpuje nawet uznanego przez wszystkie partje socjalistyczne prawa narodów samostanowienia o sobie i już dlatego sposób ten nie może nas zadowolić!</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Eugenjusz Bogusławski.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na ławach mniejszości narodowych, Głosy na ławach ukraińskich: Hańba. P. Wasyńczuk: Zdrajca ukraińskiego narodu. Głos na ławach B. B.: Cicho tam, nie przeszkadzać. P. Wasyńczuk: Gratuluję Panom współpracownika, ten Pan w 1913 roku napisał broszurkę: „W pamiat 300-letia doma Romanowych”. Czemosociniec rosyjski, wstydźcie się Panowie. Wrzawa, Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#IgnacyDaszyński">Proszę o spokój. Posła Wasyńczuka przywołuję do porządku.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(P. Wasyńczuk: Kiedy to zdrajca.)</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#IgnacyDaszyński">Posła Wasyńczuk a przywołuję po raz drugi do porządku.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#komentarz">(P Wasyńczuk: Kiedy nie mogę się powstrzymać, Panie Marszałku, on napisał w 1913 roku: „W pamiat 300-letia doma Roma nowych”, a teraz ma być przedstawicielem ludu ukraińskiego? To jest skandal. Wielka wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#IgnacyDaszyński">Proszę o spokój, bo będę musiał chwycić się bardziej ostrych środków regulaminowych.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#IgnacyDaszyński">Poseł Bogusławski ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#EugeniuszBogusławski">Wysoki Sejmie! Z okazji dyskusji budżetowej pozwolę sobie zabrać głos w imieniu tej grupy ukraińskiej...</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach ukraińskich.)</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#EugeniuszBogusławski">...która wchodzi w skład Bezpartyjnego Bloku współpracy z Rządem Marszałka Piłsudskiego. Nie będę przytaczał wiadomości z geografji ziem, które zamieszkuje nasz naród, nie będę przytaczał jego historji, ponieważ każdy Polak, objektywnie studjujący geografję i historję swego narodu, znajduje dużo wzmianek; a nawet odpowiedzi na zagadnienia z geografji i historji Ukrainy. Przypomnę tylko, że prawie jednocześnie znikły ostatnie ślady wolności narodu ukraińskiego i nastąpiły rozbiory Polski, prawie jednocześnie po wojnie światowej w r. 1918 odnowił swoją państwowość i naród ukraiński i naród polski, Ukraińcy w styczniu, Polacy w listopadzie. Państwowości swojej naród ukraiński nie utrzymał i w tem leży wielka nasza tragedja i tragedja naszych czasów. Dopóki w Europie istnieją narody pragnące swojej państwowości i tej państwowości nie uzyskujące, nie ma w świecie trwałego pokoju, zawsze będą ogniska nieporozumień i zatargów. My Ukraińcy pamiętamy, że w walce o swoją państwowość naród ukraiński znalazł zrozumienie ze strony narodu polskiego w osobie wielkiego wodza narodu polskiego Józefa Piłsudskiego. W r. 1920 Polacy i Ukraińcy tworzyli wspólny front przeciw potędze, która nawet dotychczas marzy o panowaniu nad całym światem i gdy mówi się o sierpniowym cudzie nad Wisłą, my Ukraińcy pamiętamy, że nie ostatnią rolę odegrała w walce pod Zamościem dywizja ukraińska. Przyszedł pokój ryski, Na podstawie Traktatu Ryskiego przeszliśmy do Polski i zdrowy, trzeźwy rozsądek wymaga od nas ustosunkowania się w przyszłości do nowych warunków życia. My nie wyrzekamy się naszych ideałów, lecz wyznajemy twardą rzeczywistość i ta rzeczywistość wymaga od nas, abyśmy byli lojalnymi obywatelami Państwa Polskiego i wspólnie z narodem polskim budowali ten gmach, gdzie dola sądziła nam żyć.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B,)</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#EugeniuszBogusławski">Rujnowanie państwowości polskiej zaszkodzi nie tylko Polakom, ale najprędzej naszej przyszłości. Stwierdzamy bez wahania, że rządy Polski na ziemiach wołyńskich w 1920 r. po nawale bolszewickiej spotkały się z wielką ufnością ze strony ludności, pragnącej spokoju i porządkuj niestety to, co dawały nam rządy polskie przed majem r. 1926, mogło w umysłach ludności zatrzeć wszelkie ślady lojalności wobec Państwa Polskiego; mieliśmy wrażenie, że całe polskie społeczeństwo stoi zwartym frontem przeciw nam i najlepszym tego dowodem były dla nas t. zw. ustawy językowe, które właściwie zniszczyły szkolnictwo ukraińskie.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#EugeniuszBogusławski">Na kresach może najwidoczniej odczuwało się, jak Polska wtedy kłoniła się ku upadkowi.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#komentarz">(Głos: A czy od 1920 r. poprawiło się coś w szkolnictwie?)</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#EugeniuszBogusławski">Przewrót majowy przyjęliśmy jako powiew nowego życia, jako odruch zdrowotnych sił narodu polskiego. Zjawili się u nas w administracji nowi ludzie, zaszła zmiana ku lepszemu. Dużo jeszcze zostaje do naprawienia, ale odczuwamy nowy kierunek ze strony Rządu.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#EugeniuszBogusławski">Tak, proszę Panów, odczuwamy…</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#komentarz">(P. Wasyńczuk: A procesy wielkie na Wołyniu Pan odczuwał?)</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#EugeniuszBogusławski">Rząd Marszałka Piłsudskiego uważamy za najlepszy z dotychczasowych rządów w Polsce!., Kiedy przed ostatniemi wyborami powstała organizacja, która postawiła sobie za swoje zadanie poparcie rządu Marszałka Piłsudskiego, my stanęliśmy do szeregów tej organizacji.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#EugeniuszBogusławski">Bezpartyjny Blok współpracy z Rządem Marszałka Piłsudskiego był i zostaje nadal jedyną sposobnością współpracy z narodem polskim, z polską demokracją, bo mamy wielki szacunek do wielkiego demokraty polskiego Józefa Piłsudskiego.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B, B. Głos: Kto napisał to przemówienie?)</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#EugeniuszBogusławski">Ja sam.</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#EugeniuszBogusławski">Od rządu Marszałka Piłsudskiego czekamy zadowolenia naszych rolniczo-gospodarskich i samorządowych potrzeb, zaspokojenia naszych dążeń kulturalnych, restytucji i rozpowszechnienia szkolnictwa ukraińskiego, załatwienia kwestji cerkiewnej i t. d.</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#EugeniuszBogusławski">Widzimy w Rządzie Marszałka Piłsudskiego dobrą wolę do zaspokojenia potrzeb naszej ludności i w najlepszych jego dążeniach obiecujemy chętnie poparcie.</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Jeremicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#FabijanJeremicz">Wysoka Izbo! Dyskutujemy dzisiaj nad budżetem, który został przedłożony przez Rząd i który jest z górą o pół miljarda większy, niż w 1927 r. Jeszcze przy poprzednim budżecie, gdy uchwalaliśmy preliminarz budżetowy, bacznie śledziłem i szukałem, ażeby gdzie znaleźć pozycję, któraby tam była postawiona dla narodu białoruskiego, jednak tych pozycyj rząd, który zajmował w tej sprawie stanowisko na Komisji Budżetowej, nie wskazał, i dzisiaj tych pozycyj nie ma. Dwu i półmiljonowy naród białoruski, który płaci podatki i ponosi wszystkie ciężary państwowe, do dzisiejszego dnia nie ma nic w tym budżecie, a więc pozostaje dla narodu białoruskiego tylko jedno, a mianowicie płacić i nic z tego nie korzystać.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#FabijanJeremicz">Przechodząc do innych spraw, w poprzedniem swojem przemówieniu powiedziałem, że w Polsce są dwa zagadnienia. Pierwsze zagadnienie polityczne, to sprawa mniejszości narodowych, a drugie, to reforma rolna. Wtedy zaznaczyłem, że te dwa pytania nie mogą być rozwiązane dlatego, że siły w tym parlamencie składają się, czy złożyły się dzięki temu, jak obecnie rząd przeprowadził wybory, nie w tym kierunku, ażeby załatwić te dwa wielkie pytania. Jeżeli tu przedmówca mój, Ukrainiec — ja mu tego nie wymawiam, bo nie mam prawa sądzić o tem, składał hołdy, ale naprawdę za wiele, to i z pośród nas Białorusinów było bardzo wielu tych ludzi, którzy pracowali kiedyś z Marszałkiem Piłsudskim i którzy tak samo kiedyś wierzyli jego słowom, kiedy przyszedł na ziemie białoruskie i ogłosił: wolni z wolnymi i równi z równymi, ale z tamtych słów nie pozostała do dzisiejszego dnia ani jedna litera. Jeszcze było wiele nadziei u niektórych, kiedy w 1926 r Marszałek Piłsudski wszedł do Warszawy, kiedy polała się krew, i zabrał władzę w imię hasła, które dotyczyło i nas, a mianowicie: za dużo nieprawości w Polsce. I my wtedy w swoich przemówieniach i w składanych deklaracjach solidaryzowaliśmy się z tym czynem. Mieliśmy jednak nadzieję, że będzie mniej nieprawości, a okazało się, że do dnia dzisiejszego obecny rząd idzie temi samemi drogami, jakiemi chodziły rządy endeckie.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#FabijanJeremicz">Jeżeli przejdę do sprawy mniejszościowej, to zobaczymy, jak ta sprawa się przedstawia. Słuchałem wczoraj przemówienia p. premjera Bartla uważnie i p. premjer Bartel ani jednego słowa nie powiedział o mniejszościach narodowych, jak gdyby tych mniejszości narodowych w Polsce nie było. Według statystyki polskiej z roku 1921, która jest nieprawidłowa, w Polsce jest 33% mniejszości narodowych, a de facto jest 39%% mniejszości narodowych w Polsce. I proszę Panów, Premjer wychodzi, wygłasza polityczne przemówienie przy budżecie, cytuje niektóre liczby, a ani słowa o tych mniejszościach narodowych, które są obywatelami drugiej kategorji.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#komentarz">(Głos: Pan żałuje?)</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#FabijanJeremicz">Nie, ja nie żałuję. Nawet poprzednie rządy endeckie, jeżeli przychodziły, to chociaż słówkiem wspomniały o mniejszościach narodowych. Dzisiejszy rząd Marszałka Piłsudskiego powiada, że wcale ich nie ma. Czy powiada, że wcale ich nie ma, czy boi się podejmować pytania mniejszości narodowych, nie wiem, ale faktem jest, że np. p. Premjer ani jednem słówkiem nie wspomniał o mniejszościach narodowych. Słyszałem dziś drugie przemówienie, a mianowicie jednego z przedstawicieli demokracji polskiej, p. prezesa Dąbskiego, który mówił, że przyjdzie czas, że może wszystkie stronnictwa polskie, a tak samo białoruskie i ukraińskie, a raczej słowiańskie, złączą się w jedną mocną grupę, w jedną mocną organizację chłopską i będzie idylla, o której pan prezes marzy. Panu prezesowi zaimponowało, kiedy widział w Czechach, jak wszystkie stronnictwa chłopskie szły ze sztandarami i plakatami i mówiły o swojej lojalności, ale żądały swoich socjalnych praw.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#FabijanJeremicz">Chcę tu przypomnieć panu prezesowi, że taka idylla była u nas w 1922 roku, kiedy poraź pierwszy przyszliśmy do Sejmu, prezes powiedział, że na bankiecie w Czechach pewien minister Niemiec mówił, że oni nie byli mądrzy, że słuchali podszeptów innych, to ja powiem, że tak samo byliśmy naiwni my, Białorusini i Ukraińcy, kiedy przyszliśmy w 1922 roku i wierzyliśmy Wam, przedstawicielom demokracji polskiej, że coś z Wami zdobędziemy. A co dostaliśmy od rządu Sikorskiego, którego podtrzymywaliśmy?</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#komentarz">(Głos: Nie ma strachu.)</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#FabijanJeremicz">… jak tylko się coś zdarzy, to się zaraz mówi o komunizmie, a ja zapytam, co zrobiliście na to, żeby nie było ruchu komunistycznego? Czy chłop nasz jest winien temu, że stamtąd dochodzą go wiadomości po przez granicę, którą wytknięto po przez nasze głowy, a przez którą chłop przechodzi i widzi, jak tam się żyje? Nasz chłop nie jest komunistą, on nigdy nim nie będzie, ale widząc, że tam mają ziemię jaką taką, w dużej mierze też kulturę białoruską, a tu on nie ma ani ziemi, ani kultury, ani samorządu...</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#komentarz">(Głos: Wszystkie wolności!)</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#FabijanJeremicz">...a są tylko podatki, nie dziwcie się więc, że sympatje jego są skierowane w tamtą stronę i nie dziwcie się, że środowisko odrodzenia ukraińskiego i białoruskiego jest na wschodzie, a nie na zachodzie.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Dlaczego Olechnowicza zaaresztowali?)</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#FabijanJeremicz">A dlaczego Taraszkiewicza skazaliście na 12 lat więzienia, tego, który ramię przy ramieniu walczył przy Piłsudskim, tego, który był dyrektorem Litwy Środkowej?</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#komentarz">(P. Mackiewicz: Sąd go skazał za agitację komunistyczną.)</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#FabijanJeremicz">Nie wiem, za co go skazał, wiem, że poseł Taraszkiewicz był jednym z najbliższych współpracowników Marszałka Piłsudskiego. Jak się stało, że jego znów sądy Marszałka Piłsudskiego, bo za rządów Marszałka Piłsudskiego, skazały na 12 lat, tego nie wiem.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#komentarz">(P. Byrka: Ale on wie.)</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#FabijanJeremicz">Szukacie Panowie winy, może ona jest, ale prawdopodobnie nie u Białorusinów.</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#FabijanJeremicz">Teraz chciałbym przejść do szkolnictwa. Wczoraj p. Wicepremjer powiedział i pochwalił się tem, że zmniejszył ilość szkół, ale powiedział, że zmniejszać dalej, Panowie darują, nie będę.</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#komentarz">(Głos: Powiedział, że będzie powiększać.)</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#FabijanJeremicz">Powiedział: raczej będziemy powiększali. A teraz przedstawię, jak się to szkolnictwo teraz zmniejsza. Wtedy, kiedy w kieleckiem w r. 1925/26 było 5.537 szkół, to w r. 1926/27 było 5.569, a więc ilość ich zwiększono. W lubelskiem tak samo zwiększono o kilkanaście. A w woj. białostockiem zmniejszono ilość o 200 szkół. W woj. nowogródzkiem zmniejszono o 80 szkół. W całej Polsce zmniejszono o 639 szkół, a z tego na teren białoruski przypada połowa. Więc nie bacząc na to, że Rząd nie daję szkolnictwa białoruskiego, ani państwowych szkół początkowych, ani prywatnych, ale na białoruskich terenach niszczy tamte szkoły, które były. I proszę Panów, czy nie jest nonsensem naprawdę, aby taki naród, jak białoruski, a więc naród dwu i półmiljonowy do dziś dnia nie miał szkoły? Nie mamy ani jednego seminarjum nie tylko rządowego, ale nie dają nam seminarjum prywatnego otworzyć. Nie mamy gimnazjum ani jednego rządowego, mamy trzy prywatne, którym nie dają praw publiczności. Nie przyjmują do uniwersytetów i nasza młodzież musi wędrować do Czechosłowacji, do Litwy, a najwięcej do Moskwy. I znów pytam, nie Wasza wina w tem? A jeżeli ta młodzież przyjedzie do Moskwy, będzie się tam kształcić i będzie komunistyczną, czy Wy ich wykreślicie z listy obywateli, gdy kiedyś pretensje swe tu zgłoszą? Jeżeli chcemy otworzyć prywatną szkołę, Rząd na to nie potrzebuje wydawać pieniędzy. Inspektor powiada: Dobrze, zgadzamy się, ale proszę przedstawić mi kandydatów na nauczycieli. Kandydatów przedstawiają. Był taki wypadek, gdy przedstawiliśmy 12 kandydatów i każdemu odmawiano, jednemu z braku kwalifikacji, a drugiemu odpowiadano, że z braku świadectwa moralności, czyli „błagonadieżności”, nie patrząc na to, że ci sami nauczyciele zostali przyjęci przez inspektora, ale tylko do szkół polskich. I oto, proszę Panów, szkolnictwo białoruskie zostało zniszczone. Za czasów niemieckich mieliśmy 201 szkół powszechnych, za czasów Litwy Środkowej mieliśmy w samej Wileńszczyźnie z górą 400 szkół, a dziś mamy dwie początkowe szkoły prywatne, które utrzymuje Instytut białoruskiej kultury i gospodarstwa, bo 57 niby utrakwistycznych szkół, które są, to szkoły polskie, a nie żadne utrakwistyczne, bo specjalnie do utrakwistycznych szkół przysyłają Polaków i to z Galicji, aby ani jednego słowa nie umieli po białorusko.</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości: Czyli na półtora miljona ludności jedna szkoła.)</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#FabijanJeremicz">Nie, na dwa i pół miljona ludności dwie szkoły.</u>
          <u xml:id="u-30.21" who="#komentarz">(Głos: Wystarczy.)</u>
          <u xml:id="u-30.22" who="#FabijanJeremicz">To są skutki, panie Kolego Bogusławski, rządów pomajowych. Nie wiem, czy naród białoruski powinien wierzyć i dalej tym hasłom. Oświadczam w imieniu narodu białoruskiego, że naród białoruski tym hasłom nie wierzy, a może wierzyć li tylko czynom.</u>
          <u xml:id="u-30.23" who="#komentarz">(Głos: Grozi.)</u>
          <u xml:id="u-30.24" who="#FabijanJeremicz">Teraz, proszę Panów, przechodzę do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Ostatnie wybory pokazały nam, że naród białoruski nie może nie tylko mieć swych przedstawicieli w samorządzie, nie tylko nie może mieć szkolnictwa, ale naród białoruski nie może mieć swych przedstawicieli tylu, ilu mu gwarantuje Konstytucja i ordynacja wyborcza do Sejmu, a więc pozbawiony szkolnictwa, pozbawiony samorządu i chciano za wszelką cenę pozbawić go jeszcze tej wysokiej trybuny. To się udało niezupełnie, ale udało się częściowo. Nie będę mówił, bo nie mam na to dzisiaj czasu, o tych nadużyciach, ale chcę stwierdzić jednak, że ta demoralizacja urzędników, ta absolutna swawola, którą Rząd tolerował podczas wyborów, pozostaje nadal i pozostawać będzie długi, długi czas, a cierpieć będzie na tem tylko Białorusin, tylko nasz naród. Bo jeżeli wolno było podczas wyborów robić, jakie tylko chciano nadużycia, wtrącać do więzienia, robić procesy za to, że legalną literaturę rozwożono, oddawać pod sąd i skazywać na 6 miesięcy ciężkiego więzienia i pozbawienie praw na całe życie, to samemu nie wolno będzie robić jeszcze jutro, a więc i dzisiaj po tych wyborach? I to się jeszcze dzisiaj robi. Jeżeli są takie stosunki, to nie dziwcie się Panowie, że naród białoruski dzisiaj ma sympatję do Wschodu, gdzie jednak coś niecoś ma. A czy Panowie myślicie, że jakiemiś szopkami, jakiemiś, jak tu p. prezes Lewicki mówił, świstkami papieru możecie załatwić sprawę białoruską? Myślicie Panowie, że 12 miljonów narodu białoruskiego, który żyje na wielkich obszarach, da się pokonać i da się skolonizować i wynarodowić? Tam dziś na Wschodzie tak samo naród białoruski toczy walkę, ażeby wyrwać od Moskwy to, co mu się słusznie należy. Myśmy walczyli tu, co prawda do dzisiejszego dnia bezskutecznie, może bez skutku realnego, ale jednak stwierdzam, że to, czem byliśmy my Białorusini w 1919 i 1920 r., a to, czem jesteśmy dziś, to niebo a ziemia, bo nasz chłop już jest dziś świadomy swej narodowości, świadomy swoich praw i wie czego żąda. I wszelkiemi sposobami Panowie nie zagłuszycie tego i Panowie idei Grabskich nie przeprowadzicie, bo idea polonizacji i kolonizacji zbankrutowała i zbankrutowała na zawsze. Panowie tego nigdy nie przeprowadzicie, bo sami widzicie, że dalej tak być nie może.</u>
          <u xml:id="u-30.25" who="#FabijanJeremicz">A teraz będę mówił o reformie rolnej. Nasz kraj jest rolniczym i najwięcej nas obchodzi ta reforma rolna. Kiedy były jeszcze przed wojną majątki, to chłop miał jedno z dwojga, albo poszedł do tego majątku i wziął kawał ziemi na odrobek lub poszedł do majątku, ażeby zarobić, a jeżeli lasu nie było, to mógł skraść i jako tako żył, a co najwyżej miał nadzieję, że przyjdzie czas, iż dostanie choć kawałek ziemi. A dziś Panowie zrobiliście to, że majątki rozparcelowaliście i oddaliście osadnictwu i dziś chłop nie ma gdzie zarobić, nie ma wziąć co na odrobek, więc gnije w ziemiankach, nie ma gdzie nawet kraść, a co najgorsze, odebrano mu nadzieję, że on kiedykolwiek ziemię dostanie. Nie mieć nadziei, być głodnym, siedzieć w ziemiance, patrzeć jak dzieci puchną z głodu, to wtedy jest jedna jedyna droga, co ma robić, wszystko jedno, on śmierci się nie boi i on musi iść zdobywać kawałek chleba. Więc nie dziwcie się Panowie, że były kiedyś na Białej Rusi ekscesy. Tym ekscesom nikt nie jest winien, tylko polityka rządu.</u>
          <u xml:id="u-30.26" who="#FabijanJeremicz">Tu mi ktoś krzyknął, zdaje się, że p. redaktor Mackiewicz, że sąd skazał Taraszkiewicza. Chociaż polskie sądy są niezawisłe, ale chcę stwierdzić, że daleko im jeszcze do niezawisłych sądów i z tej wysokiej trybuny mam śmiałość i cywilną odwagę stwierdzić, że jeżeli będzie postawiony wniosek, a Jedynka chce taki wniosek przeprowadzić, aby niezawisłe sądy ustały na parę miesięcy, czy pół roku, to ja będę głosował za tem, aby niektórych panów z niezawisłych sądów można było, że tak powiem, wysłać na zieloną trawkę, bo to nie są niezawisłe sądy, to jest kasta, która mocno siedzi, która zakorzeniła się, aby robić swoją politykę i politykę bardzo niedobrą dla Białorusi. Jeżeli będzie postawiony taki wniosek, to ja będę głosował za najmniejszym terminem, ale będę głosował za tem, aby niektórych panów można było tej niezawisłości pozbawić. Mamy panów Bochwiców i dużo takich ludzi, którychby trzeba niezawisłości pozbawić.</u>
          <u xml:id="u-30.27" who="#FabijanJeremicz">Reasumując wszystko i widząc, że w tym budżecie nie ma ani jednej pozycji, ani jednego grosza, ani na kulturę białoruską, ani na białoruską kooperację, ani na odbudowę, ja jako przedstawiciel narodu białoruskiego oświadczam, że będziemy głosowali przeciw budżetowi.</u>
          <u xml:id="u-30.28" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich i białoruskich.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Kronig.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny.)</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Stanisław Wójtowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#StanisławWojtowicz">Wysoki Sejmie! Trudno mi będzie wypowiedzieć to, co pragnąłbym, co sumienie i masy wyborcze mi nakazały, albowiem czas 12 minut, który otrzymałem, nie pozwala mi na to. W tym czasie będę mógł złożyć jedynie oświadczenie w imieniu swoich wyborców, w imieniu chłopów i robotników, którzy mnie tu przysłali, w imieniu tej organizacji, którą reprezentuję, to jest Zjednoczenia Lewicy Chłopskiej „Samopomoc”.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(Głos: Co to jest, komuna?)</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#StanisławWojtowicz">W ciągu tych paru minut, w których głos zabieram nad budżetem, muszę stwierdzić, że budżet ten, przedstawiony przez Rząd p. Piłsudskiego Izbie, jest budżetem, uderzającym przede wszystkiem w masy pracujące Polski. Budżet podwyższony z górą o 500.000.000 zł. spada całym swym ciężarem na te warstwy, które tu w Sejmie reprezentuję.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#komentarz">(Głos: A ilu ich jest?)</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#StanisławWojtowicz">Więcej niż u Pana. Nie mam zamiaru wygłaszać swojej mowy na eksport, jak to robią Panowie z malowanej lewicy.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#StanisławWojtowicz">Panów ta prawda w oczy kole, bo jesteście tymi, którzy to robicie.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#komentarz">(Głos: Co?)</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#StanisławWojtowicz">Wygłaszacie te obłudne mowy, o których powiedziałem. Kłócicie się niby Panowie tu na terenie sejmowym z Blokiem Bezpartyjnym, od którego mało się różnicie, Blok Bezpartyjny wszak jest tu podstawą Rządu, jemu podporządkowany i spełniający wolę tegoż Rządu p. Piłsudskiego...</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#komentarz">(Głos: To odwrotnie jest.)</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#StanisławWojtowicz">...a jednak i Wy Panowie...</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#komentarz">(Wskazuje na ławy P. P. S. 9 Wyzwolenia i Stron. Chłop.)</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#StanisławWojtowicz">...podczas wyborów wznosiliście okrzyki: Niech żyje Piłsudski.</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Gdzie?)</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#StanisławWojtowicz">Na Waszych wiecach uchwalaliście rezolucje hołdownicze i wysyłaliście je do p. Piłsudskiego. Nie tak dawno, rok temu, na zjeździe Stronnictwa Chłopskiego, p. poseł Dąbski taką rezolucję wysłał. Dziś niby zmienił zdanie i w swem przemówieniu wypowiedział się opozycyjnie w stosunku do Rządu. Ja tych rezolucji i hołdów przed wyborami nie wznosiłem i nie wysyłałem i dziś ich nie wznoszę i nie wysyłam.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#StanisławWojtowicz">Rząd obecny, to rząd bezwzględnie faszystowski, rząd dyktatury, bo choć mamy Sejm, mamy parlament, to jest on tylko, tak się należy wyrazić, może ze smutkiem, parawanem dla tej dyktatury.</u>
          <u xml:id="u-32.16" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A Pan dąży do dyktatury proletarjatu.)</u>
          <u xml:id="u-32.17" who="#StanisławWojtowicz">Pan już ma dyktaturę faszyzmu, który to faszyzm i Pan reprezentuje.</u>
          <u xml:id="u-32.18" who="#komentarz">(Głos: Z którego teatrzyku Pan tu przyszedł?)</u>
          <u xml:id="u-32.19" who="#StanisławWojtowicz">Ja jestem w Sejmie polskim i za taki go uważam, ale widocznie Pan doszedł do przekonania, że jest w teatrze. Widocznie Pan uważa za artystów tych przywódców, którzy z tej trybuny przemawiali. Nie przyszliście tu Panowie ugodowcy widocznie na to, by walczyć i pracować dla dobra tych, których reprezentujecie, ale grać na instynktach mas.</u>
          <u xml:id="u-32.20" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-32.21" who="#StanisławWojtowicz">Ja nie przyszedłem, by grać demagogicznie, jak Wy, Panowie, a przyszedłem, by bronić te masy, które reprezentuję, przed wzrastającym uciskiem.</u>
          <u xml:id="u-32.22" who="#StanisławWojtowicz">Przywódca Wasz; Panowie z Jedynki, p. Sławek powiedział, że będzie dążył wraz z całem stronnictwem i Rządem do wychowania odpowiednich działaczów politycznych prawdopodobnie na faszystów. A więc wychowanie odbywa się...</u>
          <u xml:id="u-32.23" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-32.24" who="#StanisławWojtowicz">...przy pomocy bagnetów lub karabinów i więzienia. To jest wychowanie w czasach dzisiejszych. Zastosowaliście ten program i do mnie podczas wyborów, wtrącając mnie na dwa tygodnie do więzienia nawet bez sądu. Za co? Za napisanie odezwy do swych wyborców. Tem wychowaniem i tą metodą bynajmniej nie usposobiliście mnie do siebie, nie skłoniliście mnie, bym myślał tak, jak Wy myślicie. Przeciwnie, Wyście swym faszystowskim terorem wskazali mi drogę, po której mam kroczyć i te dziesiątki tysięcy wyborców, które tu reprezentuję. (Wesołość. Głos: Miljony Tak, niedługo będą miljony. Śmiechem judaszowskim chcecie Panowie zbić mię z tropu, ale Wasze śmiechy i hałasy na mnie żadnego wrażenia i wpływu nie mają. Bynajmniej nie przerażam się niemi. Nie przeraziłem się bagnetów policyjnych i więzienia, do którego mnie wtrąciliście, to tem bardziej nie przerażam się i nie przejmuję Waszym śmiechem i hałasem.</u>
          <u xml:id="u-32.25" who="#StanisławWojtowicz">Z całą świadomością zdaję sobie dokładnie sprawę, że w Sejmie dla mas pracujących nic się nie da zrobić. Nie mam zamiaru prosić, skamłać, błagać Panów, bo to byłoby zupełnie zbyteczne i nie odniosłoby żadnego skutku, poniżyłoby tylko autorytet klas pracujących, które reprezentuję. Mam zamiar tę samą metodę stosować do Panów, jaką Panowie stosują do mnie.</u>
          <u xml:id="u-32.26" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-32.27" who="#StanisławWojtowicz">Nie tu w Sejmie, ale tam na terenie wśród klas pracujących wsi i miast, gdzie nas jest siła. Nie myślcie Panowie, że rządy Waszej dyktatury są wieczne, nie myślcie, że władza, którą wzięliście przy pomocy bagnetów, przy pomocy olbrzymich mas pracujących, gdyż naiwnie wierzyły, że zmienicie warunki bytu w Polsce na lepsze, że ta władza długo w Waszych rękach pozostanie. Niestety, nie myślcie tak. My doskonale rozumiemy to, my doskonale wiemy, zdajemy sobie dokładnie sprawę, że czas Wasz jest jednak policzony. Klasa pracująca polska dojdzie do władzy bezwzględnie. Nie łudzę się, że ten Sejm, w którym mam zaszczyt zasiadać, to zrobi. Nie łudzę się tem, bo zdaję sobie dokładnie sprawę, że to nasze zwycięstwo tu nie nastąpi.</u>
          <u xml:id="u-32.28" who="#StanisławWojtowicz">Nastąpić to może wówczas, gdy masy pracujące wsi i miasta zrozumieją swoją rolę w życiu społecznem i politycznem, gdy przejrzą na oczy, usuną obłudę, którą staracie się ze wszech stron im narzucić. A wówczas na pewno będzie inaczej. Wy w Sejmie, Panowie z Jedynki faszystowskiej, nie macie prawa zabierać głosu...</u>
          <u xml:id="u-32.29" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-32.30" who="#StanisławWojtowicz">...bo Was nie masy pracujące przysłały do Sejmu, Was przysłały bagnety policyjne i starostowie, Wy zawdzięczacie swoje mandaty bagnetom i policji, a nie masom pracującym, i najmniej macie tu do powiedzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#komentarz">(Dzwoni:)</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#IgnacyDaszyński">Przypominam, że czas upłynął.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WładysławWojtowicz">Na tem moje przemówienie jestem zmuszony zakończyć. Stwierdzam raz jeszcze, że pole pracy mojej będzie, jak widzę z tego, ponieważ ograniczony mam czas przemówienia, tam na wsi wśród chłopów, wśród tych, z których pochodzę, z których wyszedłem, tam będę robił tę pracę, której tutaj nawet nie pozwolicie wypowiedzieć. Toczę walkę o to prawo przemówienia już na dziesiątem posiedzeniu, zaledwie dziś uzyskałem tych kilka minut. Tych kilka minut, tych kilka słów niech będzie drogowskazem dla mas chłopskich i robotniczych w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#IgnacyDaszyński">Oznajmiam, że p. Wojtowicz jako „dziki” otrzymał o 5 minut więcej, niż członek największego klubu. Nie wątpię, że treść mowy szan. Pana Posła nie mogła się zmieścić w ramach 12 minut, ale charakter dzikości Pana Posła w tej Izbie spowodował, że tylko temi 12 minutami mógł Pan rozporządzać.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#IgnacyDaszyński">Przerywam debatę. Przystępujemy do 2 punktu porządku dziennego: nagłość wniosku p. Karuzo o doraźnej pomocy dla dotkniętej klęską żywiołową ludności w woj. wileńskiem i nowogródzkiem. Głos ma p. Karuzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PawełKaruzo">Wysoka Izbo! dnia 9 maja b. r. nad województwem wileńskiem, szczególnie jego północnemi powiatami, oraz częściowi nad województwem nowogródzkiem przeszła trąba powietrzna, siejąc straszliwe zniszczenie. W samym tylko powiecie postawskim w woj. wileńskiem przeszło 500 rodzin pozostało bez dachu nad głową wskutek rozrzucenia przez wicher chat, nie licząc tych domów, które są tylko częściowo uszkodzone, mają pozrywane dachy i t. p. Miejscami walące się budynki gospodarskie, jak obory i stajnie, pozabijały inwentarz, który się tam znajdował. Ta trąba powietrzna była połączona z bardzo silną ulewą i gradobiciem. Na terenie pow. postawskiego i dziśnieńskiego blisko 1/4 ozimin została doszczętnie zniszczona. W kilka dni później silne gradobicia w północnych powiatach woj. nowogródzkiego również w dużym stopniu zniszczyły oziminy.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PawełKaruzo">Proszę Panów! Wniosek mój polega na tem, aby Rząd wystąpił z doraźną pomocą dla poszkodowanych, dla dotkniętych tą klęską. Z pomocą może przyjść jedynie Rząd, gdyż ludność sąsiednich okolic, tą klęską nie dotkniętych, jest zanadto uboga na to, aby samoistnie tę akcję zorganizować. Chyba przecież nagłości uzasadniać tu w szczególny sposób nie potrzeba. Nagłość sama przez się jest zrozumiała.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#PawełKaruzo">Nie znajdzie się chyba ani jedna osoba, któraby wystąpiła przeciw temu. Przecież to jest kwestja nie polityczna, ale raczej, powiedziałbym, żołądkowa.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#komentarz">(Głos: Gospodarcza.)</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#PawełKaruzo">Tak, gospodarcza, Tak, że dalej nie będę mówił.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do głosowania nad nagłością. Proszę Posłów, którzy są za nagłością tego wniosku, żeby wstali. Stoi większość, nagłość przyjęta. Wniosek jako nagły odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#IgnacyDaszyński">Otrzymałem następujące pismo od p. Ministra Spraw Wewnętrznych Sławoja Składkowskiego.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#IgnacyDaszyński">„W związku z omyłkowem zaaresztowaniem przez policję warszawską w dniu 22 maja b. r. posła Lwa Baczyńskiego, zamiast posła wydanego przez Sejm Władysława Baczyńskiego, mam zaszczyt zakomunikować panu Marszałkowi, iż po przeprowadzeniu szczegółowych dochodzeń ukarałem:</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#IgnacyDaszyński">1) Komisarza Farencholca Edmunda karnem przeniesieniem ze stanowiska zastępcy naczelnika urzędu śledczego m. st. Warszawy na zastępcę kierownika urzędu śledczego województwa białostockiego za niedopilnowanie należytego wykonania zlecenia władz prokuratorskich przytrzymania posła Władysława Baczyńskiego, oraz 2) podkomisarza Pogorzelskiego Henryka siedmiodniowym aresztem za przeprowadzenie omyłkowego aresztowania posła Lwa Baczyńskiego/1 Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków wraz z memi adnotacjami co do odesłania ich do poszczególnych komisyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#MichałRóg">Wniosek p. Putka i kol. z klubu parlamentarnego „Wyzwolenie” o wezwanie Rządu do złożenia autorytatywnego wyjaśnienia w sprawie wypłaty odszkodowań wojennych obywatelom polskim — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#MichałRóg">Wniosek p. Roguckiego i tow. z klubu Ukr. Soc. Radykalnej Parlamentarnej Reprezentacji o uchylenie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 3 grudnia 1927 r. o prawie łowieckiem D. U. Rz. P. Nr. 110 poz 934 — do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#MichałRóg">Wniosek p. Roi i kol. z klubu Stronnictwa Chłopskiego, „Wyzwolenia” i innych stronnictw w sprawie minimum utrzymania dla małorolnych włościan, które to minimum klasa robotnicza i inne klasy posiadają już w części — do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#MichałRóg">Wniosek p. Roi i kol. z klubu Stronnictwa Chłopskiego i „Wyzwolenia” w sprawie ściągania podatków z gruntów, przemienionych w nurt Wisły i nieistniejących już od szeregu lat, jak to w dalszym ciągu uskutecznia się w gminach nadwiślańskich soleckiej, chadeckiej, dziurkowskiej pow. iłżyckiego oraz innych miejscowościach przybrzeżnych — do Komisji Skarbowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Czarneckiego i tow. z Z. P. P. S. do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie brutalnego obchodzenia się żandarmów pruskich z robotnikami polskimi i śmierci Franciszka Borkowskiego z wsi nadgranicznej Zimna gm. Turośl.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Zubryckiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego przymuszania ludności ukraińskiej przez organa policji państwowej do bezpłatnego wykonywania robocizny przy budowie drogi państwowej Dobromil-Przemyśl. Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej i tow. w sprawie warunków życia więźniów politycznych i w sprawie pobicia więźniów politycznych w Tarnowie.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Karwana i kol. z klubu Str. Chłopskiego do pp, Ministrów Reform Rolnych i Skarbu w sprawie wstrzymania przez Państwowy Bank Rolny udzielania przejściowych pożyczek dla drobnych rolników.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Roguckiego i tow. z klubu Ukr. Socj. Radykalnej Parlamentarnej Reprezentacji do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pobicia Michała Pańczyszyna, syna Fedka, przez posterunkowego Albina Piecucha w Laszkach Zawiązanych, pow. Rudki, woj, lwowskiego.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie pokrzywdzonych biednych wdów, pozostałych po mężach zabitych na wojnie; i sierot niezaopatrzonych.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp, Ministrów Spraw Wojskowych i Skarbu w sprawie pokrzywdzonych wojskowych w pow. mieleckim.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie pokrzywdzonego Wojciecha Szybały z Osieki, pow. ropczyckiego.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie nadużyć urzędu skarbowego w Ropczycach.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów Spraw Wojskowych i Skarbu w sprawie pokrzywdzonych w pow mieleckim.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie niesłusznego wymiaru należytości skarbowej Franciszkowi Bawołowi z Rudy przez urząd skarbowy w Tarnowie Interpelacja p. Czapskiego i kol. z klubu Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie urzędowania starosty w Gostyninie p. Bolesława Grabowskiego.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Roguckiego i tow. z klubu Ukr. Socj. Rad. Parł. Repr. do p. Ministra Skarbu w sprawie bezpodstawnego i nieprawnego wypowiedzenia koncesji na sklep tytoniowy spółdzielni „Zgoda” w Woli Baranieckiej, pow. Sambor, województwo lwowskie.</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Szekeryka-Donykiwa i tow. z klubu Ukr. Socj. Rad. Parł. Repr. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nieprawnego zabrania sztandaru i książki z towarzystwa „Proświta” w Bursztynie przez policję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#IgnacyDaszyński">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#IgnacyDaszyński">Wpłynął wniosek nagły p. Rasnera i tow. z Koła Żydowskiego w sprawie wadliwej interpretacji i stosowania art, 8 p. 5 ustawy o państwowym podatku przemysłowym.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#IgnacyDaszyński">Wniosek ten postawię na porządku dziennym jutrzejszego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#IgnacyDaszyński">Następne posiedzenie proponuję odbyć jutro dnia 31 maja o godzinie 11 przed południem. Na pierwszym punkcie porządku dziennego postawię dalszy ciąg dyskusji budżetowej, a na drugim punkcie ten nagły wniosek.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#IgnacyDaszyński">Zwracam uwagę Wysokiej Izby, że jest bardzo prawdopodobne, że jutro przed południem już skończymy dyskusję generalną i że zatem po południu będziemy mogli przystąpić do dyskusji szczegółowej, mianowicie nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa, a może i Ministerstwa Reform Rolnych. Jutro będę mógł zawiadomić Wysoką Izbę o kolejności rozpatrzenia dalszych budżetów. Proszę zatem tych Posłów, którzy chcą zabrać głos przy budżecie Ministerstwa Rolnictwa i Ministerstwa Reform Rolnych, aby byli łaskawi z tem się liczyć, że te budżety przyjdą jutro na porządek dzienny. Nie słyszę protestu, porządek dzienny uważam za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#IgnacyDaszyński">Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>