text_structure.xml 175 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 11 m.20 przed poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Doniesienie o zmianach w Rządzie. Ustawa o przystąpienie do konwencji o polepszeniu losu chorych i rannych w armjach czynnych. Nowela do ustawy o upoważnieniu Ministra Skarbu do regulowania obrotu pieniężnego z krajami zagranicznemi.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Obecni przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów — dr Kazimierz Bartel, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego — Antoni Sujkowski, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Skarbu — Józef Dangel, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości — Juljan Siennicki.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 132 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 133 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie Gruetzmacher i Banaszak. Listę mówców prowadzi s. Banaszak.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">P. Prezes Rady Ministrów komunikuje, iż p. Prezydent Rzeczypospolitej postanowieniem z dnia 7 Iipca 1926 r. zwolnił prof. Józefa Mikułowskiego-Pomorskiego z poruczonego mu kierownictwa Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i równocześnie zamianował naczelnika wydziału w głównym Urzędzie Statystycznym Antoniego Sujkowskiego Ministrem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy o przystąpieniu Rzeczypospolitej do międzynarodowej konwencji o polepszeniu losu chorych i rannych w armiach czynnych (odbitka nr 435). Jako sprawozdawca ma głos s. Łubieński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#SŁubieński">Wysoka Izbo! Przedstawioną nam została ustawa o zatwierdzeniu zgłoszonego przez Rząd Polski w dniu 28 czerwca 1919 r. przystąpienia Rzeczypospolitej do międzynarodowej konwencji o polepszeniu losu chorych i rannych w armjach czynnych, podpisanej w Genewie dn. 6 Iipca 1906 r. Jest to zatem, jak Panowie wiedzą, sprawa t. zw. Czerwonego Krzyża, który dotychczas jeszcze nie został u nas zatwierdzony.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SŁubieński">Nie potrzebuję, zdaje się, szczegółowo uzasadniać wagi i potrzeby tej wysoce humanitarnej instytucji, która z takiem poświęceniem, jak wszyscy to wiemy i pamiętamy, podczas wojny opiekowała się chorymi i rannymi, zarówno żołnierzami jak i cywilnymi, którzy byli pod jej opiekę oddani.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SŁubieński">Ta wysoce humanitarna instytucja rozwijała swe działanie w jaknajszerszych granicach i jest konieczne, żebyśmy to przystąpienie, które było wówczas zgłoszone, nareszcie uchwalili. Państwo Polskie zgłosiło przystąpienie w r. 1919. Nie zostało ono dotychczas ratyfikowane, a to za sobą pociąga pewne niedogodności i niemożliwość ukrócenia różnego rodzaju nadużyć, a co najważniejsza, w razie, gdyby przypadkowo jakieś działania wojenne w tym czasie nastąpiły, oddziały Czerwonego Krzyża Polskiego nie byłyby włączone pod te ogólną opiekę, która im się należy.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SŁubieński">Przyczyną tego opóźnienia złożenia do ratyfikacji było przedewszystkiem to, że w r. 1919 nie było odpowiedniego ciała prawodawczego, któreby tę ratyfikację mogło zgłosić, następnie były rozmaitego rodzaju rozbieżności w Rządzie, czy należy najpierw ustawę wewnętrzną przeprowadzić, no, i rzecz ta tak długo trwała, aż nareszcie w 1924 r. ten projekt ustawy został złożony w Sejmie. W Sejmie znów przeleżał blisko 21/2 roku i dopiero dziś przyszedł do nas. Idzie przedewszystkiem o ratyfikację, a zarazem o umożliwienie zwalczania wszelkiego rodzaju nadużyć i wykroczeń, które pod flagą Czerwonego Krzyża mogą istnieć.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SŁubieński">W imieniu Komisji Spraw Zagranicznych wnoszę, ażeby Wysoki Senat ustawę tę zatwierdził.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#SŁubieński">Sprawa ta jest związana, jakem poprzednio mówił, z tem, żeby nie dopuścić do nadużyć lub wykroczeń. Komisja Spraw Zagranicznych wnosi więc rezolucję, wzywając Rząd, aby w jaknajbliższym czasie złożył ciałom prawodawczym ustawę wewnętrzną, regulującą prawa i obowiązki organizacji Czerwonego Krzyża w Państwie Polskiem. Bo zależy zarówno na tem, żeby ta organizacja miała swoje prawa, jak i na tem, żeby te prawa były szanowane i obronione przed takimi, którzy z tem nie mają nic wspólnego i tylko swoje prywatne sprawy mają na względzie. Zatem, jeszcze raz powtarzam, mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Komisja wnosi o przyjęcie ustawy bez zmian. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi większość, ustawa bez zmian przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Jest jeszcze rezolucja:</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">„Senat wzywa Rząd, aby w najbliższym czasie złożył ciałom prawodawczym ustawę wewnętrzną, regulującą prawa i obowiązki organizacji Czerwonego Krzyża w Państwie Polskiem”. Przypuszczam bez głosowania, że mogę te rezolucję uważać za przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej i Prawniczej o projekcie ustawy o zmianie ustawy z dn. 2 marca 1923 r. o udzieleniu Ministrowi Skarbu upoważnienia do regulowania w drodze rozporządzeń obrotu pieniężnego z krajami zagranicznemi. Głos ma s. Szarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#SSzarski">Wysoki Senacie! Ustawa z dnia 2 marca 1923 r., Minister Skarbu został upoważniony do regulowania w drodze rozporządzeń obrotu pieniężnego z krajami zagranicznemi, oraz obrotu obcemi walutami. Upoważnienie to zostało już trzykrotnie przedłużane w r. 1923, 1924 i w r. 1925. Ustawa, która jest przedmiotem mojego sprawozdania, ma na celu przedłużenie tego upoważnienia ponownie do 31 marca 1927 r. Komisja Skarbowo-Budżetowa uznała za stosowne, ażeby te upoważnienia przedłużyć i dlatego proponuję przyjęcie ustawy bez zmian, w formie uchwalonej przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#SSzarski">Chodzi tu o przedmiot, co do którego tak w praktyce, jak i w teorji istnieje podział zdań; dlatego niech mi będzie wolno, przedkładając tę ustawę, powiedzieć kilka słów o tem przedmiocie.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#SSzarski">Jeżeli ludność nie wierzy w stałość wartości pieniądza krajowego, wtedy stara się zamienić gotówkę na pieniądz o stałej wartości, jeżeli zaś nie ufa, że własność pieniądza będzie poszanowaną, to wywozi kapitały za granicę. Znamy z czasów inflacji i u nas i gdzieindziej pęd ludności do kupowania dolarów i znamy aż nadto historję ucieczki kapitału. Rządy sądziły, że można temu pędowi zapobiec, zabraniając wolnego obrotu walutami. Ten punkt wyjścia jest niesłuszny, a byłby słuszny wtedy, gdyby zamianą pieniądza za obcą walutę była przyczyną zniżki pieniądza krajowego, tymczasem pieniądz krajowy tracił na wartości nie dlatego, że kupowano waluty, lecz kupowano waluty właśnie dlatego, że pieniądz tracił na wartości wskutek inflacji. Ucieczka od pieniądza krajowego była więc skutkiem, a nie przyczyną spadku wartości pieniądza krajowego. Gdy się przyczynę usunie, to zniknie i skutek, to też gdy w roku 1924 zaprzestano inflacji i zaprowadzono złotego, który długi czas nie zmieniał swej wartości, nie uciekano od złotego i nie kupowano dolarów. Przepisy dewizowe istniały, ale były zbyteczne, później je też złagodzono. Dopiero gdy w lipcu r. 1925 złoty się załamał, zaufanie pieniądza znowu znikło, a ludność, pamiętając jeszcze świeżo czasy inflacji, w celu ochrony przed ponownemi stratami zwróciła się do dolara. Wtedy to znów w nadziei, że przepisami można powstrzymać ruch cen, zaostrzono przepisy dewizowe. Dzisiejszego spadku dolara nie zawdzięczamy z pewnością tym przepisom, bo i tak byłby bez niego nastąpił. Zakazy dewizowe nietylko nie zapobiegają zwyżce kursu walut, lecz ją przyspieszają. Popyt za walutą, wynikły z kryzysu zaufania, szuka zaspokojenia i znajduje je w niedozwolonej podaży, która w cenę kalkuluje premję za ryzyko. Powstają dwa rynki na waluty, na jednym występuje popyt dozwolony, na drugim niedozwolony; na pierwszym nie może być zaspokojony z braku dostatecznej podaży, gdyż towar idzie tam, gdzie najlepszą ma cenę, więc zaspakaja się na rynku zakazanym po znacznie wyższym kursie. Stąd powstają i istnieją wbrew elementarnym zasadom gospodarczym w jednem miejscu na ten sam towar dwie ceny, a istnienie takich dwóch cen prowadził dopiero do nadużyć i spekulacji. Atoli gdy tylko, choć nie zupełnie, ale częściowo tylko wróci ufność, ustaje zakazany popyt, znikają dwa rynki i znowu powstaje jedna cena. Widzimy to dziś, gdy wskutek spadku dolara i pewnej rosnącej ufności do złotego znikła czarna giełda, co byłoby nastąpiło i bez zakazów dewizowych.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#SSzarski">Dopóki brak zaufania do pieniądza, przepisy dewizowe nie przynoszą pożytku, a raczej szkodzą, gdy zaś zaufanie powróci są zbyteczne. Punkt ciężkości problemu leży nie w przepisach dewizowych, lecz w stałości wartości pieniądza, z której wynika zaufanie, a przepisy dewizowe i wszelkie zakazy to zaufanie osłabiają. Istnieje tu analogja między pieniądzem a instytucjami kredytowemi. Póki wierzyciel wie, że może w każdej chwili podnieść wkład, to go nie podnosi, ale z chwilą, gdy traci zaufanie, to wkłady podnosi. Podobnie i z pieniądzem, póki istnieje wolność zamiany pieniądza krajowego na każdy inny, dopóty silę pieniądze zatrzymuje. Ale gdy wyjdzie zakaz takiej zamiany, albo też tylko nastanie obawa takiego zakazu, wszyscy się pieniądza krajowego pozbywają.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#SSzarski">Mimo to we wszystkich państwach istniała i istnieje reglamentacja dewizowa i są opinje, które przypisują tym przepisom doniosłe znaczenie. Niepodobna więc i u nas występować tu z projektem zniesienia, a to tem mniej, że w dzisiejszej sytuacji walutowej i nadziei stabilizacji przepisy te automatycznie same się znoszą. Ponieważ pełnomocnictwo do reglementacji dewizowej, udzielone Ministrowi Skarbu, zgasło już 31 marca b. r., więc Minister Skarbu nie mógłby nawet rozluźnić tych przepisów, względnie złagodzić, co dziś byłoby w wysokim stopniu wskazane. Ustawę należy zatem uchwalić. Co się tyczy złagodzenia samych przepisów, to chodziłoby przedewszystkiem o restytucję wolnego obrotu walutami wewnątrz kraju, który istniał do grudnia r. z., gdy obrót zagraniczny powinien podlegać i nadal ograniczeniu chociaż po dłuższej stabilizacji i obrót z zagranicą tak się ułoży, że będzie zbytecznem poddawać go reglementacji, co przedewszystkiem odnosi się do waluty eksportowej.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#SSzarski">Konkludując, przedstawiam wniosek Komisji Skarbowo-Budżetowej, aby ustawa bez zmian w tej formie, jak została uchwalona przez Sejm, została przyjęta przez Wysoki Senat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Krzyżanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#SKrzyżanowski">Wysoki Senacie! To, co powiedział s. Szarski, jest mniej więcej powtórzeniem referatu, który był wygłoszony przez przedstawiciela Lewjatana wobec p. Ministra Przemysłu i Handlu Kwiatkowskiego przed dwoma, czy trzema tygodniami. Z tego punktu widzenia obca waluta, a zwłaszcza dolar jest tak potrzebny dla życia Polski, że powinien mieć taką samą wolność obrotu, jak zloty; motywowane to jest potrzebami życia wewnętrznego. Uważam za swój obowiązek temu poglądowi się przeciwstawić i zaznaczyć, że wszystkie kodeksy cywilne państw przedwojennych zawierały formułę, która zabraniała w obrocie wewnętrznym obrotu obcych walut. Wszystkie ustawodawstwa powojenne w tej kwestji zajęły stanowisko wręcz odmienne od stanowiska Lewjatana. Oczywista, musiano pójść na pewne ustępstwa, które redukują się do możności zawierania kontraktów i umów wszędzie, gdzie wchodzi przedstawiciel zagranicznego państwa, to znaczy, o ile wchodzi w grę pieniądz, powiedzmy, z Ameryki, o ile kredytorem jest rząd amerykański albo obywatel amerykański, wtedy taki kontrakt jest dopuszczalny. Pozatem wszystkie państwa obce obstają przy tem, żeby wewnątrz państwa przedewszystkiem i na pierwszem miejscu była waluta krajowa, czemu w Polsce Właśnie przeciwstawia się Lewjatan. Nadal jest walka o stanowiska dolara. Podkreślam, że prawidła dewizowe np. na Łotwie, a szczególnie w Czechosłowacji są zgoła odmienne od tych, które chce widzieć Lewjatan.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Szarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#SSzarski">Wysoki Senacie! Zaszło tu nieporozumienie, bo p. sen. Krzyżanowski ma zupełnie co innego na myśli, niż ja miałem zaszczyt przedstawić. Chodzi o to, aby był wolny obrót wewnątrz obcemi walutami, t. zn. to, co istniało wszędzie przed wojną. To nastąpi samo przez się z chwilą, gdy między walutami zagranicznemi a krajowym pieniądzem nie będzie wahań; jeżeli nie będzie wahań, ustanie wszelki obrót w obcej walucie i ograniczy się do tego obrotu, który istniał przed wojną. Istnieje zaś dopóty, póki niema zaufania do pieniądza krajowego i wtedy siłą ciężkości przychodzi obcy pieniądz, co widzimy w Berlinie, czy w Niemczech wogóle, widzieliśmy w bardzo wysokim stopniu w Austrji i widzimy teraz we Francji, gdzie jakeśmy niedawno czytali, nawet nic przyjmują franka, a szukają dolara. To zupełnie co innego, niż to, co p. sen. Krzyżanowski ma na myśli. Nie idzie o wolność zawierania umów w tych walutach, lecz o to, żeby te waluty mogły być nabywane tak, jak każdy inny towar. Powtarzam, jak złoty się ustabilizuje, a jest powszechna i usprawiedliwiona nadzieja, że to nastąpi, możemy to dziś już z pewnością powiedzieć, to dolar straci swoją rolę, jak nie miał jej przed wojną, kiedy nikt nie kupował dolarów, tylko wtedy, gdy miał potrzebę wypłat w Ameryce. Ale nie ma to związku z zawieraniem kontraktów. Mówiłem tylko, że wolność obrotu wewnątrz kraju musi być przywrócona, tem więcej, że ona się sama przez się narzuca, bo dziś dolara już nikt nie szuka. Charakterystyczną cechą dzisiejszej mentalności wskutek stabilizacji jest to, że dziś już nie szukają dolarów, nie przyjmują dolarów, tylko szukają złotych.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(S. Krzyżanowski: Ale prawidła dewizowe za granicą są inne, niż u nas.)</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#SSzarski">To nic nie znaczy. Pan Senator miał na myśli zawieranie kontraktów.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#komentarz">(S. Krzyżanowski: Nie tylko, mówiłem o prawidłach dewizowych w Czechosłowacji i w Łotwie.)</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#SSzarski">To też istnieją dalej i będą istniały; chodzi o to, żeby była wolność, która i tak sama bez ustawy istnieje, bo nigdzie dolarów nie przyjmują.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Szereszowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#SSzereszowski">Proszę Panów, wobec podniesionej przez p. sen. Krzyżanowskiego sprawy, chciałem zaznaczyć, że w zeszłym roku, jak p. sen. Szarski w bieżącym roku, referując tę sprawę, staliśmy na stanowisku prawie identycznem. Nam chodzi o wykazanie, że regulowanie obrotu pieniężnego w walutach obcych drogą rozporządzeń prawnych, drogą represji, do niczego nie prowadzi. Kurs danej waluty wobec walut innych krajów, jest tylko wynikiem podaży i popytu, to jest to, co się powtarza z każdym innym towarem. Nam szło o podkreślenie, żeby Rząd wiedział, że coprawda dostaje on do ręki pełnomocnictwa, ale że nie należy myśleć, że w tych pełnomocnictwach znajdzie środek zbawienny na uregulowanie sprawy waluty. Na to potrzebne są inne środki, uregulowanie bilansu płatniczego, bilansu handlowego i umocnienie budżetu Państwa. To są te trzy podstawy do opanowania zagadnienia walutowego, na których należy się oprzeć. Przypuszczam, że p. s. Szarski to potwierdzi, że chodziło o podkreślenie, że uchwalenie uprawnień dla Rządu, a nawet same zarządzenia prawne w tej dziedzinie są czemś w rodzaju daniny dla opinji publicznej, ale w rzeczywistości sprawa ta nie ma realnego znaczenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Nikt już głosu nie żąda, Przystępujemy do głosowania. Proszę Senatorów, którzy są za przyjęciem ustawy bez zmiany, ażeby wstali. Większość, ustawa bez zmiany przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 3. porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej i Prawniczej o projekcie ustawy o podatku od lokali (odbitka nr 432). Jako sprawozdawca ma głos s. Krzyżanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#SKrzyżanowski">Proszę Wysokiej Izby, trzy obowiązujące ustawy: ustawa o zakwaterowaniu wojska, ustawa o zasileniu finansów miejskich i ustawa o rozbudowie miast wprowadzają podatki od lokali. Każda z tych ustaw wprowadza inne normy i inny sposób wymiaru podatku. Mniej więcej w sumie te trzy ustawy nakazują płacenie obywatelowi około 35% wartości komornego. Otóż wzgląd na to nadmierne obciążenie, jak również i wzgląd na istniejący kryzys, jak również i na chaos, który powstał wskutek istnienia tych trzech ustaw, zmusiły z jednej strony kilka stronnictw, mianowicie stronnictwo Narodowej Demokracji, Chrześcijańskiej Demokracji; N. P. R., a z drugiej strony b. rząd wystąpić z propozycją skomasowania, zlania w jedną ustawę tych trzech ustaw, o ile chodzi o podatek lokalowy.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#SKrzyżanowski">Ustawa, którą mam zaszczyt w imieniu komisji referować, reprezentuje komasację tych odnośnych części tamtych ustaw. W porównaniu z tem, co w sumie trzy ustawy przedstawiały, ta ustawa jest krokiem naprzód, jest ulgą, albowiem, jak wspomniałem, według tamtych ustaw razem wziętych, obywatel powinien był płacić około 35% od wartości komornego, ta ustawa nakazuje płacić 8%, więc, jak powiedziałem, jest wielki postęp. Jeżeli jednak zestawiamy tę ustawę z analogicznemi ustawami, istniejącemi na zachodzie, to się okaże, że i te 8% jest cyfrą bardzo dużą: Mianowicie podatek od lokali we Francji istnieje tylko dla Paryża i tam wynosi 0,5 do 3%. Podatek w Niemczech, jakkolwiek jest większy od francuskiego, jest lżejszy od naszego o tyle. że większą ilość lokali jest zwolniona od tego podatku. Według ustawy niemieckiej są zwolnione np. te części lokalu, które są potrzebne do wykonywania zawodu, czego u nas niema; są dalej zwolnione małe lokale, niezależnie od tego, przez kogo są zamieszkane. Jak powiadam, jednak na ogół ta ustawa jest lepsza od tamtych trzech.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#SKrzyżanowski">Ma ona jednak pewne wady, które redukują się głównie do punktu 2 art. 3. Ten punkt 2 art. 3 mówi, że od podatku są zwolnione budynki fabryczne, przeznaczone na cele przemysłowe. Więc mocą tej ustawy wielki przemysł, zajmujący cały budynek, jest zwolniony całkowicie od podatku mieszkaniowego, a przemysł drobny, rzemiosło, gdy się mieszczą w osobnych lokalach, są obłożone podatkiem. Tego zjawiska na zachodzie niema zupełnie, przeciwnie najwyższy podatek od lokali płaci właśnie wielki przemysł. Przedstawiciel Rządu na posiedzeniu komisji wyjaśnił, że wielki przemysł jest tak w Polsce obciążony i tak potrzebuje protekcji, że te względy podyktowały treść ustępu 2 art. 3.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#SKrzyżanowski">Następnie pewne wątpliwości budził jeszcze punkt 7 art. 2. Miałem zaszczyt wspomnieć o tem, że ustawodawstwo zachodnie zwalnia od podatku małe mieszkania, jedno i dwupokojowe, niezależnie od tego przez kogo są zajęte. Tymczasem w naszej ustawie powiedziano, że wolne są od podatku mieszkania jedno i dwupokojowe. zajmowane przez bezrobotnych. o ile nie mają sublokatorów. Tak jest sformułowany ten artykuł, że możnaby przypuszczać. że o ile istnieje sublokator, chociaż ten sublokator jest również bezrobotnym, to mimo to mieszkanie będzie obłożone podatkiem, ale autorytatywne wyjaśnienie przedstawiciela Ministerstwa Skarbu na posiedzeniu komisji zapewniło nas, że jeżeli sublokator będzie bezrobotnym, to podatek od lokalu nie będzie ściągany.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#SKrzyżanowski">Pozatem, proszę Wysokiego Senatu, ta ustawa żadnych szczególniejszych wątpliwości, ani nieporozumień nie nasuwa. Z tego powodu mam zaszczyt prosić w imieniu obu komisji o przyjęcie jej w brzmieniu, jakie uchwalił Sejm.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#SKrzyżanowski">Zwracam tylko jeszcze uwagę na jedno słowo, mianowicie na słowo „albo” w punkcie 5 art. 3. To słowo trafiło tam najwyraźniej przez lapsus calami, przez nieporozumienie. Jest ono zupełnie zbyteczne, uważam za konieczne to podkreślić, ażeby w Dzienniku Ustaw tego słowa nie było, jako zupełnie zbytecznego, nie mającego nic wspólnego z treścią.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Koerner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#SKoerner">Wysoki Senacie! W przedłożonej nam ustawie są przewidywane trzy skumulowane podatki. Dwa z tych podatków były już ustawowo przez nas uchwalone, mianowicie podatek na fundusz rozbudowy, to był podatek państwowy i podatek na rzecz funduszu kwaterunkowego. Trzeci, podatek, który jest ujęty przez tę ustawę, podatek na rzecz poszczególnych miast, był uchwalony przez poszczególne miasta; niektóre miasta to uchwaliły, niektóre nie; obecnie ujęto tę rzecz w ustawie, jako obowiązującą dla wszystkich miast. Należy w ustawie przewidzieć jaki jest cel tego podatku, bo dwa inne podatku mają w ustawie ustalone przeznaczenie, ten atoli podatek nie ma oznaczonego celu.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#SKoerner">Zasada pobierania podatku od lokali polegała na tem, aby ten podatek szedł na cele rozbudowy miast. Jeszcze w pierwszych latach po wojnie, kiedy miasta zaczęły wprowadzać ten podatek, zarówno u nas jak i za granicą, myśl, która przyświecała temu podatkowi. była ta. żeby umożliwić rozpoczęcie ruchu budowlanego oraz żeby wyrównać różnicę cen lokalów w nowych i starych domach. Bądź co bądź podstawą pobierania tego podatku była chęć rozszerzenia i pobudzenia ruchu budowlanego. Wobec tego, że przeznaczenie tego podatku w ustawie niniejszej nie jest przewidziane, proponuję, żeby w art. 5 dodać zdanie: „Podatek od lokali, pobierany na rzecz miast, musi być zużyty wyłącznie na cele rozbudowy tych miast”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Thullie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#SThullie">Wysoki Senacie! Zabieram tu głos do art. 5.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#SThullie">Mianowicie 2% tego podatku idzie na rzecz państwowego funduszu rozbudowy miast. Ten fundusz jest przeznaczony w ustawie o rozbudowie miast na to, żeby płacić różnice odsetek, jakieby się należały po wzięciu pożyczki zagranicznej, i tych odsetek, jakie rzeczywiście płaca ci, którzy wypożyczają z tego funduszu. To zupełnie słuszna zasada, bo chodzi głównie o to, żeby te odsetki były małe. Jednak zwróciłbym uwagę na to, że dotychczas bardzo mało pożyczek zostało wydanych, tak, że fundusz, który z tych 2% się uzyska będzie znacznie większy, niż potrzeba będzie na pokrycie różnicy odsetek. Co się stanie z reszta tego funduszu? Otóż ustawa nic o tem nie mówi. Prawdopodobnie, jeżeli ten fundusz jest przeznaczony na tę różnicę, to powinien być schowany i dopiero na przyszły rok użyty. Ja jednak wątpię, czy rzeczywiście to się stanie, bo jak jest, jakiś fundusz obecnie w kasie, to wobec braku gotówki trudno przypuścić, żeby go chowano na lata przyszłe. Ale należałoby użyć tego funduszu właśnie na cele rozbudowy. W roku przeszłym rozdawano pożyczki na cele rozbudowy z pożyczki amerykańskiej, a w tym roku nie słychać nic o tem, żeby dalsze raty dawano. W tym roku ci nawet, którzy zaczęli budo wiać, nie mogą dostać dalszej pożyczki na dokończenie budowy, a my tymczasem ten fundusz, który tu otrzymujemy, będziemy tezaurować. Byłoby więc do życzenia i sądzę że to jest wskazanem ze względu na konieczność poparcia ile możności rozbudowy miast, aby nadwyżki, które zostają po zapłaceniu różnicy odsetek, były także użyte na rozbudowę.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#SThullie">Co prawda trzebaby zmienić ustawę o rozbudowie miast. My nie wnosimy żadnej poprawki do obecnej ustawy tylko pozostawiamy inicjatywę Rządowi. zwłaszcza, że prawdopodobnie niezadługo damy mu pełnomocnictwa i Rząd będzie korzystał z nich, jak obiecywał, na to. aby to zrobić w krótkiej drodze. Kładę więc na serce Rządowi ażeby, o ile ustawa dotychczasowa sprzeciwia się użyciu na pożyczki kwot, uzyskanych z tego podatku, Rząd odpowiednio zmienił ustawę i użył nadwyżkę na pożyczki na rozbudowę, zwłaszcza dla tych, którzy mają kończyć budowę, bo znajdują się oni w fatalnem położeniu. Włożyli swoje kapitały, włożyli pożyczki, w budowę, muszą płacić procenty od tych pożyczek, a budynki nie są ukończone, a zatem nie mają żadnych dochodów. Dla tych potrzebne są te kwoty na dodatkowe pożyczki, ażeby mogli ukończyć budowę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Nikt już głosu nie żąda. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#SKrzyżanowski">Chcę mówić na temat dodatku, zgłoszonego przez s. Koernera. Ten dodatek do art. 5 brzmi: „Podatek od lokali, pobierany na rzecz miast musi być zużyty wyłącznie na cele rozbudowy tych miast”. Zasadniczo jako referent nic przeciw temu dodatkowi nie mam, zaznaczam tylko, że nie jest on niczem innem, jak powtórzeniem art. 5. W art. 5 powiedziano, że stopa wynosi 8%, z których 4% przypada na rzecz odnośnych miast.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Głos: Ale na jakie cele?)</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#SKrzyżanowski">Przypuszczać, że te pieniądze idą na inne cele, niepodobna.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#komentarz">(Głos: Ale idą.)</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#SKrzyżanowski">Jeżeli idą. to trzeba oddać pod sąd urzędnika, który oddaje te pieniądze na inne cele. Ponieważ ta rzecz nie jest stwierdzona, nie można powiedzieć, że się robi nadużycia. Jeżeli chodzi o sprecyzowanie, żeby to szło specjalnie na rozbudowę, to, jak powiedziałem, przeciw temu nic nie mam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Komisja wnosi o przyjęcie ustawy bez zmiany. Jest tylko poprawka s. Koernera aby do art. 5 dodać zdanie: „Podatek od lokali, pobierany na rzecz miast, może być użyty wyłącznie na cele rozbudowy tych miast”. Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Biuro nie jest zgodne, muszę zarządzie głosowanie przez drzwi. Proszę Senatorów którzy są za poprawką, ażeby przeszli przez drzwi z napisem, „tak”.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#Marszałek">Wynik głosowania następujący: za wnioskiem s. Koernera głosowało senatorów 42, przeciw 20. Wniosek przyjęty. W sprawie formalnej głos ma s. Szereszowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#SSzereszowski">Wysoki Senacie! Jeżeli została przyjęta poprawka s. Koernera, to przez to pozbawiamy miasta dochodów z tytułu podatku od lokali. Podatek od lokali w chwili obecnej zastępuje w dochodach miast dawny podatek od realności, gdyż z uwagi, na to, że od właścicieli nieruchomości nie można było brać podatku, — teraz może już można — bo nie mieli dochodu, miasta przerzuciły podatek ten na lokatorów. Te wpływy wchodzą do normalnego budżetu. Jeżeli przyjmujemy poprawkę s. Koernera w środku roku, bo ta ustawa wchodzi w życie z dniem 1 sierpnia, to miastom zabraknie dochodu na 5 miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Głos: Czy to dyskusja?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Chodzi o konsekwencje przyjęcia poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#SSzereszowski">Wnoszę, żeby poprawka s. Koernera weszła w życie dopiero z dniem 1 stycznia 1927 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Z nowym rokiem budżetowym.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(S. Woźnicki: Proszę o głos w sprawie formalnej.)</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#Marszałek">Głos ma s. Woźnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#SWoźnicki">Jednak dyskusja jest ukończona. S. Szereszowski mógł mieć na względzie ewentualność przyjęcia poprawki s. Koernera i zgłosić ewentualną poprawkę w swoim czasie, podczas głosowania jest to niemożliwe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Ale nie możemy nie zwrócić uwagi na to, co powiedział s. Szereszowski. Nasza poprawka, tak, jak wychodzi z Senatu, nie ma dostatecznej podstawy prawnej, nie jest dość logiczna, Sejm ją odrzuci.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(S. Koerner: Nic podobnego.)</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#Marszałek">Plenum ma prawo rozstrzygnąć, czy wogóle chce dyskutować nad poprawką s. Szereszowskiego. Proszę Senatorów, którzy są za tem, aby dyskutować nad uwagą s. Szereszowskiego, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi większość. Czy kto życzy sobie głosu co do uwagi p. Szereszowskiego?</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#komentarz">(S. Koerner: Proszę o głos.)</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#Marszałek">Głos ma s. Koerner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#SKoerner">Proszę Panów, rozumiem obawy p. s. Szereszowskiego, że może niektóre miasta, które w budżecie przewidziały że podatek od lokali przeznaczają na co innego, niż budowę mieszkań, mogą mieć pewne przykrości. Ale to, że pewne miasta postępowały niezgodnie z tem, na co podatek od lokali powinien był być przeznaczony, nie jest racją, byśmy obciążali teraz ludność Państwa większym podatkiem przez pół roku, albowiem dotychczasowy podatek kwaterunkowy i podatek na rzecz funduszu rozbudowy miast jest znacznie większy, niż to przewiduje obecna ustawa. Otóż p. s. Szereszowski chce swoim wnioskiem ulżyć pewnym miastom na pewne sumy, a tem samem obciążyć całą ludność miejską w Państwie daleko większa sumą, chce bowiem przesunąć termin obowiązujący dla tej ustawy z 1 sierpnia r. b. na 1 stycznia 1927 r. Nie wiem, czy to jest sprawiedliwe i słuszne. Zdaje mi się, że słuszniejsze jest brać pod uwagę interes całej ludności miast w Państwie. nietylko interes ludności kilku miast. P. s. Szereszowski powołuje się na to, że, powiedzmy, w Warszawie, budżet miejski przewiduje, że z tego podatku będzie w ciągu półrocza 3 miljony...</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(S. Szereszowski: 6 miljonów)</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#SKoerner">... na inne cele. Ale proszę Panów, jeżeli w budżecie miasta Warszawy 3 miljony są przeznaczone na inne cele, o czem zresztą nie wiemy, wiemy bowiem tylko, że podatek od lokali jest pobierany na rzecz szkół, oraz na rzecz kasy miejskiej, to — ta kasa ma tak samo zadanie budowy domów dla urzędników i swych pracowników, jak każda inna kasa miejska, więc jest to też część budżetu danego miasta. Wobec tego proponuje Wysokiemu Senatowi nie przyjmować żadnej zmiany co do terminu wejścia w życie tej ustawy, lecz uchwalić w takim sensie, jak to zostało przyjęte przez Sejm, to znaczy, żeby ustawa obowiązywała od 1 sierpnia r. b.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(S. Krzyżanowski: Proszę o głos.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Krzyżanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#SKrzyżanowski">Proszę o przyjęcie poprawki s. Szereszowskiego dla tego prostego względu, że tego wymaga zdrowy sens. Jeżeli sytuacja jest tego rodzaju że miastom zabraknie pieniędzy do Nowego Roku, to przecież nie może Senat uchwalać ustawy, która łamie normalne życie i stawia miasta w pozycji niemożliwej. Zadość wymaganiom czy chęciom s. Koernera stanie się przez to. że po Nowym roku wejdzie w życie jego poprawka. Tego wymaga normalny bieg życia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">S. Szereszowski stawia wniosek, żeby do poprawki s. Koernera dodać słowa: „ od dnia 1 stycznia 1927 roku”. Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi większość, poprawka s. Koernera będzie więc zmodyfikowana.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#Marszałek">Innych poprawek niema, zatem ustawa z poprawkami s. Koernera i Szereszowskiego przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do p. 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej i Prawniczej o projekcie ustawy karnej skarbowej (druk sejm. nr 2500.) Jako sprawozdawca ma głos s. Baliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#SBaliński">Wysoki Senacie! Ustawa karna skarbowa, uchwalona przez Sejm w dniu 5 Iipca r. b., jest nietylko bardzo ważną i bardzo obszerną ze względu na to, że obejmuje ogromną ilość przepisów, liczy bowiem 242 artykuły, lecz i dlatego, że ma ogromne znaczenie zarówno realne dla Skarbu Państwa, jak i unifikacyjne w znaczeniu prawodawczem dla całego Państwa. Ta ustawa precyzuje, udoskonala i ujednostajnia dla Skarbu Państwa dostateczne gwarancje, że specjalne przepisy natury fiskalnej, które grają wielką rolę w życiu przemysłowem, handlowem i finansowem Państwa i stanowią o znacznym procencie w rubryce jego dochodów, będą rzeczywiście dobrze funkcjonowały. Albowiem od wieków we wszystkich narodach i we wszystkich państwach jest rzeczą znaną, że te przepisy fiskalne nie posiadają takiego oparcia autorytetu moralnego, opartego na wewnętrznem poczuciu sprawiedliwości, jak zakazy przestępstw w powszechnych kodeksach karnych, przestępstw przeciw porządkowi publicznemu, etyce i religji. Wykroczenia te właściwie hamują głównie się tem, że są zagrożone przez odpowiednie sankcje natury pieniężnej i nawet jeszcze surowszej. Dlatego też i te przepisy karno-skarbowe we wszystkich systemach kodeksowych karnych chociaż są w ścisłym związku z ogólnemi ustawami karnemi każdego państwa, jednakże są z nich eliminowane osobno, albowiem one łączą w sobie dwa czynniki: po części wynagrodzenie Skarbu za straty materjalne, a po drugie i sankcję karną, zniechęcającą i odstraszającą. Jednakże muszą stać w ścisłym związku z kodeksem karnym i systemem kar oraz korzystać tak z teorji, jak i praktyki ustawodawstwa karnego.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#SBaliński">Ta ustawa u nas jeszcze ma to wielkie znaczenie, że jest dalszem ogniwem w łańcuchu unifikacji prawodawstwa Rzeczypospolitej Polskiej. Chociaż bowiem we wszystkich dzielnicach naszego kraju istniały i istnieją dotychczas rozmaite przepisy karne, które gwarantują wykonywanie i przestrzeganie przepisów fiskalnych, jednak są one rozbieżne i rozmaite. co naturalnie ogromnie przeszkadza w ich stosowaniu, a zarazem budzi u ogółu obywateli wątpliwość i zamęt. Dlatego też robota unifikacyjna w tej kategorji ustaw ma tak wielką rolę, tem bardziej, że zamyka ona okres stosowania wielu przepisów nie tylko obcych, lecz i przestarzałych, jak np. w b. zaborze austrjackim ustawy z 1835 r., a na terenie dawnego zaboru rosyjskiego wielu przepisów, umieszczonych w 5, 6 i innych tomach Zbioru Praw z różnych lat.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#SBaliński">Ten chaos ustaw karnych został teraz szczęśliwie usunięty. Oprócz tego rozmaite przepisy fiskalne, z których nie wszystkie obowiązywały dawniej na całym obszarze Państwa, jak np. co do monopolu tytoniowego, który istniał tylko w b. austrjackiej dzielnicy, co do monopolu spirytusowego w b. dzielnicy rosyjskiej, obecnie zostały rozciągnięte na cały obszar Państwa i zyskują przez ustawę niniejszą jednakowe sankcje, właściwość władz i procedurę.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#SBaliński">Ustawa ta, proszę Panów, jest dziełem wielkiej i usilnej pracy zarówno dwóch ministerstw: Ministerstwa Skarbu i Sprawiedliwości, jak i Sejmu. Przypomnę Wysokiemu Senatowi, że organa Ministerstwa Skarbu i Sprawiedliwości pracowały nad nią kilka lat, co było tem trudniejsze, że w toku pracy narastały nowe przepisy fiskalne. W Sejmie również bardzo gorliwie zajmowano się tą sprawą. Zarówno referent poseł Sommerstein, jak i przewodniczący podkomisji, poseł Manaczyński, położyli wraz ze swymi kolegami ogromny zakres pracy, umiejętności i dokładności. Dość powiedzieć, że podkomisja sejmowa odbyła dla tego projektu przeszło 100 posiedzeń. Otóż taka praca przyniosła oczywiście bardzo piękny rezultat. Można powiedzieć, że mało która wielka ustawa znalazła tak doskonałe opracowanie, taką szczegółową i troskliwą drobiazgowość, ba! nawet ta drobiazgowość stała się do pewnego stopnia usterką tej ustawy. Miano jednak na względzie nietylko ujednostajnienie prawodawstwa, ale i to, że kodeksy karne proceduralne są jeszcze u nas w różnych dzielnicach różne niestety. Tymczasem stosowanie tej ustawy należeć będzie nietylko do sądu, ale przedewszystkiem do urzędników skarbowych, którzy naturalnie są mniej obeznani ze sprawą wymiaru sprawiedliwości. Z tego więc powodu ustawa ta zawiera szereg przepisów pozornie zbędnych, że tak powiem, pouczeń, prowadzących tego urzędnika krok za krokiem, by wiedział, jak ma postępować. Jest to z punktu widzenia konstrukcyjnego i kodyfikacyjnego niepotrzebne, ale w obecnym stanie rozbieżności ustawodawstwa i praktyki, te szczegóły, które zrazu wydały się naszej Komisji Prawniczej zbyteczne i sztuczne, a nawet do pewnego stopnia psuły strukturę tej kodyfikacji, uznaliśmy ostatecznie za potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#SBaliński">System, jaki Rząd i Sejm przyjęły w zredagowaniu i w skrystalizowaniu tej ustawy, jest bardzo trafny. Ustawa składa się z dwóch głównych części. Pierwsza część mówi o przestępstwach i karach, jest to część obejmująca materjalne prawo karne w tej dziedzinie wykroczeń. Druga część określa właściwości władz i tryb postępowania przed temi władzami. W pierwszej części i Rząd i Sejm nie chciały się wdawać w definicje naukowe, teoretyczne, w określenia, czem jest wykroczenie przeciw specjalnym ustawom fiskalnym, ale poprostu dały określenie praktyczne, że przestępstwem według ustawy niniejszej jest naruszenie 15 przepisów fiskalnych, które zapewniają specjalny dochód Skarbowi i te 15 przepisów są wyliczone konkretnie pozytywnie, w art. 1 ustawy. Te 15 przepisów obejmuje cła, obrót towarowy i handlowy z zagranicą, i Gdańskiem, następnie wszystkie t. zw. monopole, bardzo liczne obecnie, i wreszcie — opłaty, które dawniej nazywano akcyzami: opłaty od cukru, zapałek, soli i wina, i naturalnie także przepisy o wyrobach spirytusowych, alkoholowych i t. d. Właściwie zatem ta ustawa nie dotyczy podatków stricto sensu, a również nie ma związku z ustawą stemplową, gdzie są specjalne sankcje nie karne, lecz administracyjne. Dzięki takiemu sformułowaniu, niema żadnej wątpliwości, jakie przepisy są bronione przez sankcje tej ustawy, i jakie przekroczenia uważane są przez nią za przestępstwa.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#SBaliński">Dalsze rozdziały części pierwszej obejmują określenie winy, którą podzielają oprócz głównego sprawcy także i uczestnicy, a nadto wprowadzony jest jeszcze instytut osób trzecich, które wyłącznie majątkowo odpowiadają za przestępstwa winnych, o ile z nich korzystali. Tak np. za kierowników, prokurentów, agentów, którzy popełnili naruszenia, odpowiadają majątkowo ci, co pośrednio odnieśli korzyść, choć właściwie nie odpowiadają karnie, ale słusznie winni odpowiadać majątkowo.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#SBaliński">W dalszym ciągu ustawa zawiera szczegółowe przepisy o zbiegu kar, o zbiegu przestępstw, o instytucie łagodzenia kar, o instytucje czynnego dobrowolnego żalu, który polega na tem, że gdy ten, co przekroczył przepis, dowie się o tem, że go przekroczył, to o ile nie był już pociągnięty do odpowiedzialności, ma możność sam przyjść i powiedzieć: nie wiedziałem, zgrzeszyłem, płacę należność, i wobec tego niema już racji do procesu karnego.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#SBaliński">Następne rozdziały tej pierwszej części obejmują szczegółowe wymienienie kar za naruszenie powołanych w art. 1., a więc oddzielnie za naruszenie przepisów o cłach, o monopolach: spirytusowym, solnym, winnym, zapałczanym i t. d. Tu każde naruszenie ma swoją karę określoną, co oczywiście ogromnie ułatwia zarówno obywatelom, jak i władzom orientowanie się w sankcjach tych przepisów.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#SBaliński">Jeżeli teraz staniemy na gruncie interesu obywateli, żeby te kary nie były zbyt surowe, żeby nie było zbyt może silnej presji fiskalnej, któraby nabierała nawet charakteru szykan, to trzeba zaznaczyć, że te przepisy przewidują niezmiernie daleko sięgający system łagodzenia kar. Jest cały rozdział o tem łagodzeniu kar, a oprócz tego jeszcze władze mają w poszczególnych wypadkach możność, (dla Ministra Skarbu nawet nieograniczoną) zmniejszania i umarzania kar, tam gdzie oczywiście zajdą wyjątkowe wypadki, które wskazują na zupełny brak winy i złej woli ze strony oskarżonego, albo też wielką jego niezamożność.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#SBaliński">Druga część ustawy obejmuje przepisy o właściwościach i postępowaniu. Pod tym względem zostało zgodnie z konstytucją wprowadzone zabezpieczenie, żeby każdy karnie skazany przez instancję skarbową miał możność przeniesienia sprawy karnej do sądu. To jest zgodne z art. 72 Konstytucji. W zasadzie jednak ustawa przewiduje, że pierwszą instancją dla tego rodzaju przestępstw są władze skarbowe pierwszej instancji, co jest zupełnie racjonalne i słuszne. Tylko wyjątkowe wypadki, muszą należeć zawsze i odrazu do jurysdykcji sądowej, a to tam gdzie kara połączona jest z pozbawieniem wolności lub natychmiastowem zaaresztowaniem, oraz w takich wypadkach, gdy władze skarbowe uznają za słuszne sprawę odrazu przekazać sądowi.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#SBaliński">Inaczej rzecz się przedstawia, już po orzeczeniu I instancji władzy skarbowej. Wtedy skazany ma przed sobą dwie drogi: może z własnej woli, jeżeli zechce, apelować tj. zwrócić się z odwołaniem do władzy skarbowej II instancji, albo też — to zależy od jego woli, ma prawo zwrócenia się do sądu i wówczas orzeczenie I-szej instancji władzy skarbowej upada, a sprawa przechodzi na jego żądanie do sądu.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#SBaliński">W sądach tworzy się dla tych spraw, według ustawy niniejszej, specjalny wydział karno-skarbowy, w zasadzie w sądach okręgowych. W niektórych wypadkach Minister Sprawiedliwości może przekazać tę właściwość sądom powiatowym lub sądom pokoju. W zasadzie jednak te sprawy podlegają sądom okręgowym, a w sądach okręgowych specjalnym wydziałom karno-skarbowym.</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#SBaliński">Co do dalszych odwołań, to jeśli sprawa poszła do orzeczenia II instancji skarbowej, orzeczenie to będzie ostateczne. Do Trybunału Najwyższego Administracyjnego sprawa pójść nie może, co jest słuszne, bo Trybunał ten służy dla spraw administracyjnych, a nie dla spraw karnych. Co się zaś tyczy sądów, to jeżeli sprawa idzie trybem sądowym wtedy również apelacja merytoryczna od sądu okręgowego nie istnieje, istnieje tylko możność kasacji, czy rewizji przez Sąd Najwyższy.</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#SBaliński">Oprócz tego jeszcze ustawa gwarantuje zarówno dla skazanego jak i dla władz skarbowych możność wznowienia postępowania, jeżeli nawet po prawomocnem orzeczeniu wyjdą na jaw pewnego rodzaju nowe okoliczności bądź na korzyść obwinionego i skazanego, bądź na jego niekorzyść. Końcowe artykuły postanawiają uchylenie obowiązujących dotąd dawnych ustaw w tym przedmiocie, nawet uchylenie ogólne bez wymienienia wszystkich niezgodnych z tą ustawą praw i rozporządzeń.</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#SBaliński">Oto w najkrótszym zarysie streszczenie zasad ustawy karno-sądowej, przez Senat przyjętej.</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#SBaliński">Nie chcę zabierać drogiego czasu Wysokiemu Senatowi, i wdawać się w dalsze szczegóły, chcę tylko przejść do bardzo niewielkich w istocie rzeczy zmian, jakie połączone komisje Prawnicza i Skarbowo-Budżetowa przedkładają Wysokiemu Senatowi. Wprawdzie z rozesłanego kolegom Senatorom druku wydaje się, że tych poprawek jest bardzo wiele, ale to wypływa głównie z tego powodu, że to jest tak wielka ustawa, że zmiany usterek, uchwalone przez komisję, muszą się powtarzać wielokrotnie. Ale właściwie znaczna większość tych zmian są to raczej zmiany stylistyczne, redakcyjne i sformułowanie, zdaniem komisji, może lepsze, szczęśliwsze, niż te, które przyjął Sejm.</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#SBaliński">Bardzo niewiele zmian dotyczy meritum tych przepisów i nasze komisje senackie tylko dlatego ośmieliły się przedłożyć Senatowi zmiany drobniejsze, że uznały za konieczne zaproponować także kilka zmian ważniejszych.</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#SBaliński">Powiem jeszcze, że ponieważ komisje proponują w ostatnim artykule, zgodnie zdaje się i z opinją przedstawicieli Rządu, że wprowadzenie tej ustawy, nadania jej mocy obowiązującej ma nastąpić nie w ciągu dwóch miesięcy po ogłoszeniu, lecz od ściśle określonej daty, mianowicie od daty 1 stycznia 1927 roku, mamy niepłonną nadzieję, że Sejm przed tym terminem rozpatrzy poprawki, które Senat ewentualnie uchwali, tak iż uchwalenie tych pożytecznych zmian nie opóźni wprowadzenia w życie tej ustawy. Oznaczenie terminu od 1 stycznia r. p. ułatwi zarówno władzom skarbowym jak i sądom przygotowanie się do prowadzenia tych spraw, a z drugiej strony także i ogół publiczności, obywatele, którzy mają do czynienia z temi 15 przepisami fiskalnemi, będą mieli czas zapoznać się z nowemi sankcjami i procedurą. Wobec tego możemy z czystem sumieniem te wszystkie, zdaniem naszem pożyteczne, poprawki i zmiany zaproponować.</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#SBaliński">Co do zmian istotnych to komisje połączone Senatu zatrzymały się przedewszystkiem na art. 5 ustawy, który składa się z dwóch ustępów. Pierwszy ustęp, który komisja proponuje utrzymać w całości, brzmi: „Przestępstwa ulegają karze nietylko w wypadku winy umyślnej, ale także winy nieumyślnej, jeśli ustawa nie stanowi inaczej”. Wprawdzie w różnych dzielnicach jest rozbieżność w kodeksach karnych, co do winy umyślnej i nieumyślnej, jednakże naogół rozumiemy wszyscy, że wina umyślna zachodzi wtedy, gdy jest zamiar, a nieumyślna, gdy jest raczej niedbalstwo, lekkomyślność, a choćby nawet nieznajomość przepisów, która jest jednakże karygodna skoro jej skutkiem jest przekroczenie ustawy.</u>
          <u xml:id="u-31.19" who="#SBaliński">Natomiast wzbudziła wielkie wątpliwości w komisjach połączonych celowość drugiego ustępu. Drugi ustęp, który notabene nie był zaproponowany przez Rząd, lecz wyłonił się już w Sejmie, brzmi tak: „Usprawiedliwiona nieznajomość przepisów, wymienionych w art. 1 (to jest tych 15 fiskalnych przepisów), wyłącza poczytanie winy”. Komisje uznały, że ten drugi ustęp, ta zasada, tu wprowadzona, jest niezmiernie niebezpieczna dlatego, że podkopuje i osłabia ową fictio juris, która istnieje i istniała zawsze we wszystkich krajach i państwach we wszystkich wiekach, mianowicie, że nikt nie może się zasłaniać niewiadomością prawa. Faktycznie wiemy doskonale, że nawet my tu wszyscy obecni nie znamy wszystkich ustaw, nawet może i całości kodeksu karnego i cywilnego, albo może jakiegoś szczegółu, o którym naturalnie nikt nie może pamiętać. Podobno tylko jakiś wysoki dygnitarz wiedeński znał wszystkie przepisy fiskalne Austrji. Ale gdybyśmy tę fictio juris tu usunęli, to wprowadzimy władze skarbowe i sądowe w sytuację tego rodzaju, że każdy obwiniony, każdy oskarżony będzie mógł dowodzić, że nie znał owych 15 przepisów c cłach, o wyrobie spirytusu, o akcyzie i t. d. Naturalnie przedłuży to ogromnie przewód i będzie miało poprostu taki skutek, że 50% osób będzie mogło w najlepszej wierze dowodzić, że przepisów nie znały. Osłabi to skuteczność tej ustawy, narazi Skarb na wielkie straty do pewnego stopnia będzie rozumiane jako premjum dla tych, co przez opieszałość, a nawet umyślnie nie będą się starali zapoznać z temi ustawami, żeby potem móc w dobrej wierze się bronić ich nieznajomością. Wprowadzenie tej zasady poraz pierwszy bodaj na świecie, może osłabić także działalność kodeksu karnego powszechne, go i wszystkich ustaw i byłoby wyłomem niebezpiecznym, w skutkach nieobliczalnym.</u>
          <u xml:id="u-31.20" who="#SBaliński">W obronie tych możliwych nieuświadomionych przestępców, których Sejm tak litościwie miał na względzie, muszę zaznaczyć, co już powiedziałem, że zarówno Rząd, jak i Sejm bardzo szczegółowo, bardzo drobiazgowo i bardzo liberalnie czy humanitarnie, liczyły się z tem, że te 15 przepisów fiskalnych nie są przepisami takiemi, jak przepisy kodeksów karnych powszechnych. I dlatego instytut o możności łagodzenia kar został wprowadzony zarówno w części ogólnej i w częściach szczegółowych, jak i w rozdziałach o postępowaniu karnem, w artykule przedewszystkiem 31 o łagodzeniu kar, w art. 66, 90, 176, 183, 196, są przewidziane dla władz niezmiernie daleko sięgające możliwości łagodzenia, a nawet umarzania zupełnie kar z pewnych słusznych i ważnych powodów. Czyli że zarówno władze skarbowe, jak i sądowe mogą nawet liczyć się z istotną nieznajomością przepisów tam, gdzie ona rzeczywiście jest usprawiedliwiona i słuszna. Ale stawianie tego rodzaju tezy zasadniczej i mającej przeto moc nakazu w części ogólnej, w art. 5, byłoby zdaniem większości obu Komisji rzeczą niebezpieczną i szkodliwą zarówno dla celów tej ustawy, jak i dla ogólnego porządku prawnego. Dlatego też komisje zaproponowały w art. 5 ustęp 2 skreślić.</u>
          <u xml:id="u-31.21" who="#SBaliński">Zresztą nie będę zabierał drogiego czasu Wysokiemu Senatowi i omawiał kolejno wszystkie poprawki. Chce zwrócić uwagę, że większość tych poprawek stanowią raczej poprawki stylistyczne i redakcyjne, bez żadnej zmiany w treści dawnej normy prawnej.</u>
          <u xml:id="u-31.22" who="#SBaliński">Ważniejszą trochę zmianę proponujemy do art. 9. W tym artykule i w kilku innych używa się wyrazu: nieuszczuplona należność. Myśl jest taka, że winny naruszenia tych przepisów, który cząstkę tylko odpowiedniej opłaty uiścił, za tę cząstkę nie odpowiada, ale powinien wynagrodzić cała resztę i grzywny do niej. W projekcie jednak powiedziano, że powinien zwrócić „nieuszczuploną należność”. Brzmi to dwuznacznie. Można to tak zrozumieć, że powinien zwrócić właściwie to, co już zapłacił. Daleko ściślej, a nie dwuznaczne będzie użycie tu wyrazu: „nieuiszczona”, „należność nieuiszczona” a nie „należność uszczuplona”. Natomiast można używać wyrażenia „uszczuplenie należności” i ten zwrot pozostawiamy.</u>
          <u xml:id="u-31.23" who="#SBaliński">Zasługujące również na zmianę pod względem językowym i redakcyjnym, ale dotyczące do pewnego stopnia istoty rzeczy, jest wyrażenie, użyte w tym projekcie, co do t. zw. odpowiedzialności majątkowej osób trzecich, o czem traktuje specjalny rozdział w artykule od 32–39. Jest rzeczą zupełnie słuszną — jak już wspomniałem — nałożenie obowiązku odpowiedzialności majątkowej nietylko na właściwego winowajcę, ale i na tych przedsiębiorców, którzy pośrednio korzystają z przestępstw, dokonanych przez ich agentów. Słusznem jest, że choć istotną karę powinien ponieść winowajca, ale pieniężną indemnizację i grzywnę, w razie gdyby winowajca nie miał na to środków, powinna za niego zapłacić osoba trzecia, która odpowiada za niego majątkowo. I tu zmieniamy tylko pewne wyrażenia. O ile można powiedzieć „odpowiedzialność majątkowa” o tyle „odpowiedzialny majątkowo” jest wyrażeniem w tej ustawie mniej trafnem dlatego, że u nas, pisząc słowa „odpowiedzialny majątkowo” rozumie się człowieka, który jest potencjalnie dość zamożny i może taki lub inny wydatek ponieść. Lepsze jest więc wyrażenie „odpowiadający majątkowo”. Dlatego w art. 9 i we wszystkich innych artykułach, w których jest mowa o tym samym wypadku wprowadzamy zmianę: zamiast „odpowiedzialnych” — „odpowiadający majątkowo” z powołaniem się w nawiasie dla jasności na artykuły od 33–39, które specjalnie mówią o tej kategorji osób, ażeby wykonawcy tej ustawy co do tego nie mieli wątpliwości. Ta zmiana powtarza się kilkakrotnie w tekście ustawy.</u>
          <u xml:id="u-31.24" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek ks. Stychel.)</u>
          <u xml:id="u-31.25" who="#SBaliński">Z innych ważniejszych merytorycznych i redakcyjnych poprawek chcę specjalnie zwrócić uwagę na art. 137, który określa kompetencję władz skarbowych i sądowych. W art. 137 jest powiedziane, w jakich wypadkach dane sprawy muszą podlegać wyłącznie właściwości sądów, a nie władz skarbowych. Proponujemy w imieniu komisji następujące zmiany. W punkcie 2 i w tekście rządowym i w tekście sejmowym jest opuszczone niewinne słówko: „nie”.</u>
          <u xml:id="u-31.26" who="#SBaliński">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-31.27" who="#SBaliński">„2) jeśli obwinionego zaaresztowano i odstawiono do sądu; w wypadku tym właściwość sądowa ulega już zmianie, choćby władza sadowa wypuściła zaaresztowanego na wolność”.</u>
          <u xml:id="u-31.28" who="#SBaliński">Otóż powinno być: „w wypadku tym właściwość sądowa nie ulega już zmianie…” Punkt 3 art. 137 został przez nas całkowicie zmieniony. Tu jest powiedziane: „Jeśli władza skarbowa uchyli się od rozstrzygnięcia sprawy i przekaże ją postępowaniu sądowemu”. Otóż tam, gdzie mowa o właściwości, pozostawienie władzy skarbowej I instancji nieograniczonej możności uchylenia się od decydowania i przekazywania tych spraw sądowi może wydawać się niewłaściwem i pod względem merytorycznym i w wyrażeniu. Wskutek takiego uprawnienia — w teorji naturalnie — mogą zdarzać się takie wypadki, że w sprawach, które w zasadzie podlegają w I instancji władzy skarbowej, lecz może ciężkich i trudnych, władza będzie wołała uchylić się od ich rozstrzygnięcia. Ta rzecz musi podlegać pewnej kontroli władzy przełożonej. Dlatego w tym punkcie komisja proponuje redakcję następującą, że sprawa również podlega sądowi: „jeśli władza skarbowa z zezwolenia swej władzy przełożonej uzna za konieczne przekazanie sprawy postępowaniu sądowemu”.</u>
          <u xml:id="u-31.29" who="#SBaliński">Następnie mamy jeszcze pewną większa zmianę redakcyjną do p. 5 art. 185, mianowicie: „orzeczenia co do ewentualnej odpowiedzialności majątkowej osób trzecich za zasądzoną od skazanego karę pieniężną i koszty postępowania”. Jest to także w związku ze zmianą redakcyjną, która dotyczy osób trzecich, które odpowiadają majątkowo, o czem mówiłem już poprzednio.</u>
          <u xml:id="u-31.30" who="#SBaliński">Chciałbym jeszcze zareferować Wysokiemu Senatowi, że w ostatniej chwili przez pomyłkę opuszczono w art. 230 i 231 również pewne zmiany konieczne, bo łączące się ściśle ze zmianami, o których już mówiłem. Mianowicie dotyczy to tych wszystkich wyrażeń „odpowiedzialny” i „odpowiadający majątkowo”. Dlatego też choć zmiany te nie zostały doręczone Sz. Panom, muszę je ustnie szczegółowo zareferować. Do art. 230 proponuje komisja zmianę zamiast: „odpowiedzialny” „odpowiadający majątkowo”, a w ostatnim ustępie czterokrotnie zamiast wyrazu „odpowiedzialny” winno być „odpowiadający majątkowo”. W art. 231 zamiast „osobistej odpowiedzialności” powinno być „obowiązku odpowiedzialności majątkowej”. Są to konsekwentne zmiany, zgodne z temi, które były wydrukowane i rozesłane.</u>
          <u xml:id="u-31.31" who="#SBaliński">Na zakończenie chcę tylko jeszcze zwrócić uwagę na ostatni artykuł 242, o którym już wspomniałem. Komisje proponują, żeby moc obowiązująca tej ustawy nastąpiła nie w dwa miesiące po ogłoszeniu jej w Dzienniku Ustaw, ale od ściśle określonego terminu 1 stycznia 1927 r. Wnoszę zatem w imieniu obu połączonych Komisji Prawniczej i Skarbowo-Budżetowej, aby Wysoki Senat zechciał przyjąć zmiany, do których tekst został rozesłany i doręczony pp. Senatorom, oraz zmiany do art. 230 i 231, które dodatkowo przytoczyłem.</u>
          <u xml:id="u-31.32" who="#SBaliński">Wicemarszałek ks. Stychel:</u>
          <u xml:id="u-31.33" who="#SBaliński">Otwieram rozprawę nad tym referatem. Głos ma s. Ringel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#SRingel">Wysoki Senacie! Chciałbym głos zabrać co do jednej tylko poprawki, uchwalonej przez większość Komisji Budżetowej, poprawki może najważniejszej w tej ustawie, mianowicie co do art. 5.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#SRingel">Chciałbym zaznaczyć na wstępie, że rzadko która ustawa w Sejmie przy współpracy bardzo czynnej przedstawicieli Rządu była tak dokładnie przerobiona i dyskutowana, gdzie, powiedziałbym, każde zdanie jest wynikiem najrozmaitszych nietylko dyskusji, lecz i kompromisów, jak ustawa, nad którą dziś obradujemy. Dla obrazu podaję, że podkomisja odbyła nie mniej jak 100 posiedzeń, zanim uzgodniła tekst obecnej ustawy. Gdy to zważymy, musimy sobie powiedzieć, że gdy Sejm, względnie komisje, wyłonione przez Sejm, przyszły z taką odmianą, która odchyla się od utartych pojęć co do odpowiedzialności karnej, to z pewnością bardzo gruntownie się nad tem zastanawiano i nie jest to wynikiem przypadku, jeżeli do art. 5 dodano, że usprawiedliwiona nieznajomość przepisów, wymienionych w art. 1, wyłącza poczytanie winy. A dowód. Mam przed sobą protokół stenograficzny drugiego czytania w Sejmie, który bardzo dokładnie przeczytałem, i tam nie znajduję głosu sprzeciwu, chociaż z różnych stron zabierano głos przeciw wielu postanowieniom. Dalej w motywach rządowego projektu wyraźnie jest zaznaczona różnica między zasadami ustawodawstwa powszechno karnego a zasadami ustawodawstwa karno-skarbowego i powiada Rząd, że prawo karne powszechne z reguły poddaje karze to, co ogół odczuł już i uznał za złe, gdy tymczasem prawo karno-skarbowe jest konsekwencją specjalnych nakazów i zakazów, wprowadzonych w ustawach podatkowych, tak że to, co dziś jest złem, może już jutro nie być złem.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#SRingel">I rzeczywiście mam wrażenie, że w referacie wielce szanownego sprawozdawcy może ta różnica nie była tak silnie podkreślona, jak to się stało w Sejmie i w sprawozdaniu sejmowej Komisji Prawniczej. Powszechna ustawa karna brom najważniejszych dóbr społecznych, życia, mienia, podstaw porządku i spokoju publicznego. To są rzeczy, które począwszy od dekalogu po przez rzymskie prawo 12 tablic do dnia dzisiejszego stały się poprostu częścią myślenia ludzkości. Natomiast prawo karne skarbowe ma na celu wyłącznie ochronienie dóbr materjalnych Skarbu, czyli jest na pograniczu między ustawodawstwem cywilnem a ustawodawstwem karnem. Jeżeli się zważy, co zresztą wielce szanowny p. sprawozdawca i profesor prawa karnego na komisji sam zacytował, że w Austrji np. był jeden hofrat, który znał te wszystkie przepisy prawne, a gdy umarł nie było człowieka, któryby się orientował w tym lesie przepisów; jeżeli się zważy, podkreślam to z naciskiem, że każda ustawa karna musi mieć definicję, za co człowiek ma być ukarany, że w powszechnych ustawach karnych są przepisy, dotyczące przekroczeń, np. szybkiej jazdy, gdzie powiedziano, iż za takie a takie przekroczenie grozi taka a taka kara, a tu wogóle niema definicji, bo Rząd powiedział, że nie byłby w stanie, że wymagałoby to szeregu lat, żeby wyciągnąć te przepisy z rozmaitych 15 działów i definicje z nich zrobić; jeżeli więc, powtarzam, definicji niema, a są tylko sankcje karne, to nie można tych dwóch części ustawodawstwa porównywać z sobą. To zupełnie inny dział, a to znowu inny. Jak np. brzmi postanowienie karne w powszechnej ustawie karnej co do morderstwa? Kto w złym zamiarze tak działał, że kogoś życia pozbawił, ten ulega karze następującej. A jak brzmi art. 1 tej ustawy? Polecam tu szanownym kolegom senatorom, specjalnie tym członkom Komisij, którzy są niezupełnie przekonani o słuszności uchwały większości, aby byli łaskawi przeczytać art. 1, który brzmi: „Według zasad niniejszej ustawy ulegają ukaraniu przestępstwa, polegające na naruszeniu przepisów w przedmiocie…” i tu następuje wyliczenie opłat celnych, obrotu towarowego z zagranicą, monopolu tytoniowego, potem przychodzi podatek od węgla, podatek od olejów mineralnych, podatek od cukru, patentów akcyzowych i t. d. Czy można, Wysokie Senacie, przypuścić, że istnieje w Polsce człowiek, który wszystkie te przepisy, zmieniające się z dnia na dzień, może znać? Przypuszczam, że nie. Więc sprawiedliwość wymagałaby, aby nie stosować tu szablonowo pojęć ustawodawstwa powszechnego karnego, tylko liczyć się z tem. że ustawa karna skarbowa ma zupełnie inny charakter. Gdyby miała na celu chronienie dobra materjalnego innej osoby prawnej, powiedzmy, jakiegoś towarzystwa, a nie Skarbu Państwa, to byłby tu tylko przepis cywilny, byłaby obligatio ex delicto, a ponieważ chodzi o Skarb, słusznie zrobiono, że jest tu sankcja karna włączona. Z tego nie wynika, że jeżeli chłop nie zna jakiegoś przepisu o monopolu tytoniowym, nie zna rozmiaru liści, żeby sankcję karną zastosować, aby odrazu przyjąć winę umyślną, bo ustawa karna skarbowa karze nietylko za winę umyślną, lecz i za nieumyślną. Z tego wynika, że jeżeli kto nie zna, nie może wprost fizycznie znać wszystkich przepisów, nie można go poddać tym wszystkim sankcjom karnym.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#SRingel">To były argumenty, któremi się kierowały podkomisja sejmowa, Komisja Prawnicza Sejmu i potem Sejm, włączając tę zasadę do art. 5.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#SRingel">Wielce szanowny p. sprawozdawca wyraził tu obawę co do skutków pozostawienia tego postanowienia. Tego pesymizmu nie podzielam. Przedewszystkiem powiedziano, że tylko usprawiedliwiona nieznajomość przepisów chroni, względnie wyłącza poczytanie winy, jeżeli więc jakiś np. spedytor zechce bronić się przed władzą skarbową, czy potem przed sądem, że nie zna przepisów celnych, to go się wyśmieje i jego nie będzie brał w obronę art. 5. Jeżeli bankier zechce się tłumaczyć nieznajomością przepisów innych, dotyczących jego zawodu, to również nie będziemy o tem mówili. Przeciążenie władz skarbowych i władz sądowych nie będzie, bo każdy obwiniony broni się jak może i każdy, czy bez tego ustępu, czy jeżeli go zastawimy, będzie korzystał z prawa odwołania się do sądu i ta sama ilość spraw będzie z tem, czy bez tego, bo wniesie obronę na podstawie czysto faktycznej i tu będzie się starał usprawiedliwić, że nie znał tego przepisu. Wyłomu w zasadzie powszechnego ustawodawstwa karnego przez to nie zrobimy i nie podzielam obawy szan. referenta, że to gotowe przeniknąć w drodze zwyczajowej z trybunału karno-sądowego do innych, bo sąd musi się trzymać ustawy, a ustawa karna wyraźnie przewiduje, że trzeba znać ustawę; przyjmuje się, że zna się ustawę karną i na tej podstawie się sądził Z tych wszystkich powodów, ze względu na to, że są to rzeczy, w których nie każdy orjentuje, Sejm wprowadził ten wentyl bezpieczeństwa, który ma chronić obywateli. A zaznaczam, że przestępcą na tem polu może się stać każdy, tu nie chodzi już o zawodowych przestępców, bo każdy z szanownych Panów, który nie zna przepisu, czy z Gdańska wolno paczkę cygar przewozić.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#komentarz">(Głos: Może cały wagon przewieźć.)</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#SRingel">Może się tam dostać i będzie musiał usprawiedliwiać się potem, dlaczego tego przepisu nie znał. Szkody żadnej nie będzie, bo kontrola nad tem, co orzeknie władza skarbowa, pójdzie trybem sądowym.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#SRingel">Dlatego wnoszę, ażeby utrzymać tekst sejmowy art. 5. Jednak jako prawnik umiem się wżyć także w sposób myślenia tych, co są innego zdania, którzy podzielają obawę szan. p. sprawozdawcy i dlatego powiadam: jest słuszne, jeżeli ten dziewiczy las przepisów w 15 działach nie może być od razu nikomu wiadomy, aż się ludzie z nim zaznajomią, ażeby jakiś czas przejściowy stworzyć, ażeby powiedzieć, że przez kilka lat w stosowaniu tej ustawy karnej skarbowej obowiązuje wspomniana zasada. Dlatego na wypadek, jeżeliby większość szanownych Panów nie zgodziła się na mój wniosek, ażeby utrzymać projekt Sejmu, prosiłbym bardzo. abyście Panowie uchwalili wniosek mój ewentualny, który brzmi: „Przez przeciąg lat trzech od wejścia w życie niniejszej ustawy usprawiedliwiona nieznajomość przepisów, wymienionych w art. 1, liczba 1–15, wyłącza poczytanie winy”.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#SRingel">Nie wiem, czy mi się udało przekonać tych członków Wysokiego Senatu, którzy jeszcze wyrobionego zdania w tej sprawie nie mieli, ale jako prawnik mogę powiedzieć, że nie widzę ani przełamania zasady, ani niebezpieczeństw dla powszechnego ustawodawstwa karnego, ani przeciążenia zbytniego sądów, a widzę pewien wentyl bezpieczeństwa wobec tego, że brak definicji w tej ustawie karnej.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#SRingel">Są wprawdzie w kilku miejscach ogólniki, ale starą zasadą prawną, równie starą jak ta. która mówi, że przyjmuje się, że każdy zna ustawę karną, jest zasada „nulla poena sine lege”. Jeżeli niema wyraźnej definicji, to trudno, żeby kara była wyraźna. Z tych względów sądzę, że Wysoki Senat zgodzi się przynajmniej na ten kompromisowy wniosek, aby pewne spatium przejściowe w tym kierunku uchwalić.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#SRingel">Wicemarszałek ks. Stychel:</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#SRingel">Głos ma s. Krzyżanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#SKrzyżanowski">Wysoki Senacie! Jestem tego zdania, że jeżeli wniosek jeden, albo drugi s. Ringla będzie przyjęty, to będziemy mieli do czynienia z ustawą jedyną w Europie, a może nawet jedyną w świecie. Tego rodzaju, dziwoląg, który jest w drugiej części art. 5 nie istnieje nigdzie. Tego rodzaju dziwoląg zjawił się w naszym Sejmie; dziwi mię, że s. Ringel sądzi, że jeżeli tam sto posiedzeń odbyli, to widocznie coś bardzo mądrego zrobili.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#SKrzyżanowski">Nie mając możności przejrzenia ustawodawstwa całego świata w tej dziedzinie, przejrzałem ustawodawstwo dwóch krajów kulturalnych: Niemiec i Francji. Nietylko przejrzałem ustawodawstwo, ale przejrzałem dwa specjalne duże traktaty na temat ustawodawstwa karno-skarbowego napisane. Jeden Hermana Lelewera; autor wyprowadza wnioski z ustawodawstwa; nie jest to teorja, tylko ilustracja ustawodawstwa. Autor powiada, że właśnie w prawie Skarbowo-karnem niemieckim, chociaż niema definicji, obowiązuje art. 59 kodeksu karnego niemieckiego, który brzmi: „Jeżeli kto, popełniając przestępstwo, nie wiedział o istnieniu okoliczności faktycznych, które należą do ustawowej istoty czynu, lub karalność zwiększają, wówczas tych okoliczności nie należy mu przypisywać”. Natomiast wszędzie, gdziekolwiek wchodzi w grę nieznajomość przepisów, to zasada, przyjęta w całem ustawodawstwie niemieckiem, włącznie z ustawodawstwem, o którem mowa, brzmi: „Unkenntnis des Strafgesetzes schützt nicht vor Strafe”. To jest to, o co w tej chwili Senat walczy. Jeżeli chodzi o ustawodawstwo francuskie, to znajdujemy traktat specjalnie na ten temat napisany przez Czernowa w dwóch tomach. Również szczegółowo bardzo jest przeprowadzona ta sama zasada, że nieznajomość prawa bynajmniej nie broni przed karą. Z tych względów zdaje mi się, że tylko w Polsce można napisać ustawę, złożoną z kilkudziesięciu artykułów, i w jednym z nich powiedzieć, że kto nie zna tej ustawy, jest wolny od kary. Przecież najlepszym argumentem przeciw wywodom p. s. Ringla są jego własne słowa. Powiedział on: czy gdziekolwiek w Polsce istnieje człowiek, który te przepisy może znać? Powiedział dalej, że jeżeli my senatorowie pojedziemy do Gdańska, to możemy popełnić przestępstwo nie znając przepisów. Zapytuję więc. Kto będzie karany, czy będzie ta ustawa wogóle zrealizowana, kto będzie płacił należności Skarbowi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma sprawozdawca s. Baliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#SBaliński">Podtrzymuję opinję połączonych komisji i do tych argumentów, które tutaj mój przedmówca p. s. Krzyżanowski przytoczył, dodam jeszcze jedną uwagę co do tej ewentualnej poprawki. Chociaż te przepisy fiskalne i ta ustawa karna są do pewnego stopnia nowe, ale, Wysoki Senacie, przecież w naszym kraju, we wszystkich jego dzielnicach, od kilkudziesięciu czy kilkuset lat te wszystkie główne przepisy istniały. Przecież wszyscy obywatele wiedzieli i wiedzą w zasadzie, że nie można przewozić towarów bez cła, że nie wolno wyrabiać spirytusu bez pozwolenia władz i t. d. Te wszystkie przepisy wprawdzie są inaczej sprecyzowane, mają rozmaite zmienione sankcje, ale ogół wie, że tego rodzaju manipulacje i czyny są pod kontrolą władz i ewentualną groźbą kary. A więc to nie jest nic nowego i właściwie powiedziawszy odłożenie tej ustawy na 3 lata jest zupełnie niepotrzebne. Co do braku definicji, o których mówił s. Ringel, to łatwiej jest dla laika wiedzieć, że nie można robić tego, co jest zabronione przez takie a takie prawo, niż opierać się na ogólnych definicjach. Nawet kodeks karny nie zawiera właściwie definicji, nie mówi co to jest zabójstwo, bo to określa życie i nauka, tylko mówi, że kto zabija, kto pozbawia życia, ten jest tak i tak karany. Łatwiej zatem laikowi orjentować się w ścisłych, konkretnych zakazach, niż w naukowych definicjach. Wobec tego popieram wniosek komisji połączonych.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#SBaliński">Wicemarszałek ks. Stychel:</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#SBaliński">Dyskusja jest zamknięta. Przystępujemy do głosowania. Głosowanie proponuję przeprowadzić w ten sposób, ażeby artykuły z druku sejmowego nr 2500, niezmienione przez komisje, uważać za przyjęte bez głosowania. Sprzeciwu nie słyszę, głosujemy w takim razie tylko nad art. 5. do którego jest wniosek mniejszości. Do art. 5 zmiana komisji brzmi: skreślić ust. 2 tego artykułu. Jest także wniosek mniejszości. Proszę p. Sekretarza o jego odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#SekretarzsKaniowski">1) Ust. 2 przyjąć w brzmieniu sejmowem.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#SekretarzsKaniowski">2) W razie nieprzyjęcia poprawki pod 1) ustępowi 2 nadać brzmienie następujące: „W wypadku usprawiedliwionej nieznajomości przepisów, wymienionych w art. 1,1–15, może sąd uwolnić od odpowiedzialności lub wymierzyć karę łagodniejszą”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WicemarszałekksStychel">Proponuje głosować pozytywnie nad zmianą, proponowaną przez Komisję Skarbowo-Budżetową i Prawniczą, to znaczy, by skreślić ust. 2 art. 5. Proszę Senatorów, którzy są za tą zmianą, aby wstali. Stoi większość, ust. 2 art. 5 jest skreślony, a tem samem został odrzucony wniosek mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#komentarz">(S. Ringel: Trzeba było poprawkę wpierw głosować.)</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#WicemarszałekksStychel">Wszystko jedno, zresztą proponowałem tak i sprzeciwu nie słyszałem.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#WicemarszałekksStychel">Tak samo stwierdzam, że są przyjęte poprawki dodatkowe, o których mówił p. referent, a które są opuszczone w druku nr 438, to jest poprawki do art. 230 i 231, a które również nie były zaczepione. Tak że wszystkie poprawki w druku nr 438 są przyjęte i sprawa jest załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#WicemarszałekksStychel">Przechodzimy do punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy o zaciągnięciu pożyczki państwowej w dolarach Stanów Zjednoczonych Ameryki, (druk sejm. nr 2481). Jako sprawozdawca ma głos s. Szereszowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#SSzereszowski">Wysoki Senacie! W dniu 30 października 1925 r. Minister Skarbu przysłał do Marszałka Sejmu jako wniosek nagły projekt ustawy o zaciągnięciu pożyczki zagranicznej w dolarach Stanów Zjednoczonych Ameryki. Projekt ten lakonicznie mówi o upoważnieniu Ministra Skarbu do zaciągnięcia pożyczki zagranicznej w wysokości 6 miljonów dolarów Stanów Zjednoczonych Ameryki z 20-letnim okresem umorzenia, oprocentowanej na 7% od sta w stosunku rocznym. W rzeczywistości jednak nie chodzi tu o żadną nową pożyczkę, która ma być dopiero zaciągnięta, lecz, o nadanie w drodze ustawy formy prawnej dawnej pożyczce, bo zaciągniętej mniej więcej rok temu, z tytułu której pieniądze wpłynęły już do Skarbu Państwa; chodzi mianowicie o pożyczkę t. zw. zapałczaną. Albowiem w myśl § 10 umowy o dzierżawie państwowego monopolu zapałczanego spotka akcyjna, powołana do eksploatacji państwowego monopolu zapałczanego w Polsce, zobowiązała się do udzielenia Skarbowi Państwa Polskiego pożyczki w sumie ogólnej 6 miljonów dolarów Stanów Zjednoczonych, za co ma otrzymać od Skarbu Państwa 7% obligacje na takąż sumę, płatne w ciągu 20 lat w równych ratach rocznych. Na poczet tej pożyczki wpłaciła 3 miljony dolarów International Match Corporation, to jest ta spółka zagraniczna, która właściwie reflektowała na monopol zapałczany, a druga połowa została wpłacona przez spółkę, która dzierżawi monopol zapałczany już od 1 października 1925 r.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#SSzereszowski">Za podstawę do dyskusji w Sejmie przy rozważaniu projektu rządowego służyło przedewszystkiem sprawozdanie Komisji Budżetowej (druk sejmowy nr 2481), w którem przytoczono in extenso: po pierwsze art. 13 ustawy z dn. 15 Iipca 1925 r. o monopolu zapałczanym, po drugie umowę zawartą przez Skarb Państwa ze spółką akcyjną dla eksploatacji państwowego monopolu zapałczanego w Polsce, po trzecie wyciąg ważniejszych przepisów zatwierdzonego statutu tej spółki, oraz po czwarte odezwę Najwyższej Izby Kontroli z dn. 2 marca 1926 r. do Ministerstwa Skarbu, która w bardzo ostrym tonie poddaje krytyce warunki, na jakich oddana została dzierżawa monopolu zapałczanego i w której N. I. K. prosi o wyjaśnienie, jakie okoliczności spowodowały zawarcie tej niekorzystnej dla Skarbu Państwa umowy, przyczem Komisja Budżetowa zaznacza, że uwagi N. I. K. zyskały jej jednomyślną aprobatę.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#SSzereszowski">Co do samego projektu ustawy sprawozdanie komisji sejmowej zaznacza: 1) że pożyczka 6 miljonów dolarów została, wbrew art. 6 Konstytucji zaciągnięta bez uprzedniego upoważnienia ustawowego; 2) że wobec zaciągnięcia pożyczki u spółki, mającej siedzibę w kraju, należy wykreślić wyraz „zagranicznej” zarówno z tytułu ustawy, jakoteż i z art. 1; 3) wobec tego, że pożyczka udzielona została przez spółkę krajową, to niema powodu zwolnienia zarówno obligacji pożyczki, jak i kuponów od niej od podatku od kapitałów i rent, jak to przewiduje art. 3 projektu rządowego; 4) w projekcie rządowym w art. 4 figuruje, poza upoważnieniem do wypuszczenia obligacji, także upoważnienie do sporządzenia aktów prawnych, związanych z wprowadzeniem obligacji tej pożyczki na giełdy krajowe i zagraniczne, który to obowiązek nie wypływa wcale z § 10 umowy dzierżawnej, który mówi o obowiązku dostarczenia pożyczki; 5) że należy już w samej ustawie ściśle określić wysokość odcinków i dlatego Komisja Budżetowa Sejmu przeredagowała cały projekt ustawy w myśl wywodów powyższych.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#SSzereszowski">Uchwalona przez Sejm ustawa różni się od projektu rządowego w następujących punktach.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#SSzereszowski">Przedewszystkiem w art. 1 przez określenie ścisłe, że pożyczka ma być zaciągnięta wprost u spółki akcyjnej dla eksploatacji państwowego monopolu zapałczanego w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#SSzereszowski">W art. 2 została określona wysokość rocznej amortyzacji, mianowicie, że rok rocznie spłacać się będzie jedynie 1/20 część sunny 6 miljonów dolarów.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#SSzereszowski">Art. 3 projektu rządowego, który zwalnia od podatków, został zupełnie skreślony.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#SSzereszowski">Art. 3 tej ustawy, uchwalonej przez Sejm, ściśle określa wysokość odcinkowi, mianowicie spółce mają być wydane 20 sztuk obligacji skarbowej zgodnie z ratami rocznych spłat.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#SSzereszowski">Z uwagi na to, że w myśl kontraktu do udzielenia pożyczki Państwu Polskiemu, obowiązana była spółka krajowa, niema żadnych podstaw prawnych do traktowania tej spółki jako kontrahenta zagranicznego. Komisja Skarbowo-Budżetowa podzieliła ten pogląd, że spółka nie ma prawa być zwolniona od podatku od kapitału i rent. Następnie skoro pożyczka ta była pewnym, ekwiwalentem dla Skarbu Państwa za monopol, to wzamian za udzielenie pożyczki nie należy wydawać tego, rodzaju obligacji, które mogłyby być w następstwie umieszczane na rynkach zagranicznych i przez to ewentualnie zmniejszyłyby pojemność danych rynków dla walorów polskich. Słusznem jest nadanie obligacji tym takiej formy, która uniemożliwiłaby im wolnego obiegu. Ale z uwagi na to, że w ustawie, uchwalonej przez Sejm, jest powiedziane, że upoważnia się p. Ministra Skarbu do ułożenia się z tą spółką, żeby wpłaty ustalić nie w ratach rocznych, ale w półrocznych, to jest pewna niekonsekwencja, że Ministra Skarbu się krępuje przepisem o wydawaniu tej spółce tylko 20 obligacji. Komisja Skarbowo-Budżetowa projektuje więc, aby zamiast 20 obligacji Minister Skarbu był upoważniony do wydania ewentualnie, na wypadek dojścia do porozumienia ze spółką, która eksploatuje monopol, 40 obligacji. Poprawka ta brzmi, żeby w art. 3, w wierszu 2, po cyfrze 20 dopisać „względnie 40”.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#SSzereszowski">W imieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej mam zaszczyt proponować Wysokiemu Senatowi przyjęcie uchwalonej przez Sejm ustawy z tą zmianą.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#SSzereszowski">Teraz z obowiązku sprawozdawcy muszę jeszcze powiedzieć, że zarówno na Komisji, jak na plenum w Sejmie toczyła się bardzo ożywiona rozprawa nad samym monopolem zapałczanym. Podniesiono pewne zarzuty i Sejm uchwalił powołać specjalną komisję, która ma tę sprawę rozważyć.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#SSzereszowski">Oprócz tego, została podniesiona jeszcze jedna sprawa, mianowicie, kiedy monopol zapałczany zaczął funkcjonować, miał objąć 17 fabryk zapałek, które były czynne na terenie Państwa Polskiego. Z tych 17 fabryk 10 fabryk przedtem wykupiło konsorcjum szwedzkie. Ma ono w rękach te fabryki całkowicie, albo większość akcji, tych fabryk natomiast 7 należałoby wykupić, nie w całości, bo ustawa o monopolu mówi, że należy wykupić tylko narzędzia, zapasy i t. d. Właścicielom fabryk tych, które zostały siłą ustawy o monopolu zapałczanym unieruchomione, stała się krzywda o tyle, że do dzisiejszego dnia nic im nie zapłacono. Po czyjej stronie leży tu, wina, nie daje się jeszcze w tej chwili skonstatować, ale Sejm wskutek tego powziął rezolucję: „Sejm wzywa Rząd, aby wykonując art. 18 i 19 ustawy o monopolu zapałczanym, przystąpił do bezzwłocznej wypłaty odszkodowań właścicielom zamkniętych fabryk zapałek za wszelkie zapasy, surowce, półfabrykaty, maszyny, narzędzia i urządzenia”. Komisja Skarbowo-Budżetowa Senatu, żeby zadowolić Sejm, powzięła uchwałę, nie zaproponować Senatowi uchwalenia w sprawie tej jakiejbądź rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WicemarszałekksStychel">Do głosu nikt się nie zapisał, przystępujemy do głosowania. Jest wniosek komisji, aby przyjąć ustawę o pożyczce dolarowej z tą zmianą do art. 3, żeby w wierszu drugim po cyfrze „20” wpisać „względnie 40”. Proszę senatorów, którzy są za przyjęciem ustawy z tą zmianą, aby wstali. Biuro nie jest zgodne, zarządzam głosowanie przez drzwi. Proszę Senatorów, który są za przyjęciem wniosku komisji, aby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#WicemarszałekksStychel">Wynik głosowania następujący: za poprawką głosowało, senatorów 36, przeciw 17. Zatem ustawa cała z tą poprawką została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#WicemarszałekksStychel">Zarządzam przerwę do godz. 3 min. 30.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#komentarz">(P o przerwie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie. Przystępujemy do punktu 6: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy o zasiłkach dla osób, którym niemieckie instytucje wstrzymały renty z tytułu ubezpieczeń społecznych (odbitka nr 437). Jako sprawozdawca głos ma s. ks. Bolt.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#Marszałek">S. ks. Bolt:</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#Marszałek">Wysoka Izbo! Projekt tej ustawy ma w pewnej mierze złagodzić ciężką dolę starców, niezdolnych do pracy, wdów i sierot, którym Niemcy i niemieckie instytucje ubezpieczeń wstrzymały wypłatę przynależnych im rent. Niemcy bowiem, opierając się na kadukowej ustawie swej o zabezpieczeniu, wstrzymały premję tym wszystkim rencistom, którzy przed terminem, przewidzianym przez Radę Ligi Narodów i konwencje genewskie wrócili do Polski. Projekt niniejszej ustawy obejmuje w głównej mierze tych rencistów emigrantów do Polski, którym się należały renty w państwie niemieckiem od instytucji niemieckich, a którzy z chwilą powstania Państwa Polskiego te renty stracili. Projekt tej ustawy, przedłożony przez Wysoki Rząd, został przez Sejm w pewnej mierze zmieniony. Przedewszystkiem zmieniono cokolwiek art. 1, następnie przeredagowano art. 2, a art. 12 wogóle skreślono.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#Marszałek">Renty, które się należały i należą jeszcze dziś rencistom z instytucji niemieckiej nie mają być wypłacane, ale w pewnej mierze zastąpione przez niniejszą ustawę. Rząd polski, który analogiczną ustawę wydał 6 Iipca 1923 r. nie zna tych ograniczeń dla obcokrajowców, jakie stosuje rząd niemiecki do reemigrantów polskich. Ustawa polska z 6 Iipca 1923 r. przyznaje renty wszystkim tym, którzy mają prawo pobierać je z instytucji polskiej bez ograniczenia, czy znajdują się w Polsce, czy wyemigrowali zagranicę do Niemiec. Natomiast Niemcy tej wzajemności nie znają, lecz rent, które się należą reemigrantom polskim, od dłuższego czasu już nie wypłacają, żeby więc tym biednym ludziom, którzy nie mogą zarabiać z powodu starości, albo niezdolności do pracy, lub też są sierotami i wdowami, przyjść z pomocą, Rząd przedłożył niniejszą ustawę, a Sejm ją przyjął z pewnemi modyfikacjami. Do art. 1 projektu rządowego dodał jeden ustęp, że: „Rada Ministrów na wniosek Ministra Pracy i Opieki Społecznej może w drodze rozporządzenia rozciągnąć moc niniejszej ustawy na obywateli polskich, którzy wrócili do Polski po 1 Iipca 1920 r. i posiadają inne warunki do otrzymania zasiłków, przewidziane w niniejszym artykule”.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#Marszałek">Projekt ustawy ograniczał ten termin do 1 Iipca 1926 r. Ponieważ wiemy, że jeszcze pewna liczba uprawnionych do pobierania tych rent znajduje się zagranicą i z różnych powodów do kraju ojczystego nie wróciła, ale napewno wróci, byłoby to tedy dla tych rencistów pewną surowością, gdyby im renty odmówiono, albo gdyby do tej renty na podstawie niniejszej ustawy nie mieli prawa.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#Marszałek">Art. 2 Sejm jaśniej zredagował. Normuje on wymiar tych zasiłków i pomocy. Zasiłki, które ta ustawa przyznaje rencistom, są niestety bardzo niskie, ale musimy się liczyć z zasobami Skarbu Państwa i dlatego komisja Senatu, choć byłaby chętnie stawki te podwyższyła, uwzględniając jednak brak funduszów w Skarbie, musiała tej przyjemności sobie odmówić i przyjęła artykuł w tem brzmieniu w jakiem dostaliśmy go z Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#Marszałek">Tak samo ekwiwalent za zaległe renty, do którego mają renciści prawo, jest nadzwyczaj nizki. Art. 5 przyznaje w najwyższej wysokości rencistom za zaległe, dotychczas niewypłacane renty, 200 zł. Jest jednakowoż jedna pocieszająca nadzieja dla tych biednych, że skoro Skarb Państwa będzie w możności, to Rada Ministrów, na wniosek Ministra Pracy i Opieki Społecznej będzie miała prawo rozporządzeniem swojem zasiłki te i pomoce podwyższyć.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#Marszałek">Dalej Sejm skreślił art. 12 przedłożenia rządowego, ponieważ nie byłoby słuszne, ażeby te wstrzymane renty, należące się niemieckim obywatelom, zostały przekazane do Skarbu, ponieważ te instytucje ubezpieczeniowe i tak ciężko walczą z trudnościami, a składki niezbędne dla zaspokojenia zapotrzebowania ustawowego tak przez pracodawców, jak i pracobiorców są bardzo wysokie. Jest tedy rzeczą słuszną, ażeby te renty, które się należą niemieckim emigrantom, a które zostały przez nasze ubezpieczalnie im wstrzymane, żeby zostały w tej instytucji na pokrycie rent, które wypłacają na skutek obowiązków przejętych po Rzeszy Niemieckiej.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#Marszałek">Niniejsza ustawa rozciąga się na całe terytorjum Rzeczypospolitej z wyjątkiem Górnego Śląska, ponieważ Górny Śląsk według swojej ustawy konstytucyjnej w art. 7 zarezerwował sobie wszystkie sprawy dotyczące ubezpieczeń społecznych. Ale i śląscy emigranci nie poniosą wskutek tego krzywdy, ponieważ analogiczny projekt ustawy zostanie, czy też już został przedłożony śląskiemu Sejmowi, który niechybnie pójdzie w tym samym kierunku, w jakim poszedł nasz parlament.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#Marszałek">W stosunkach polsko-niemieckich w sprawach ubezpieczeń społecznych zachodzi bardzo wielka anomalja. Ustawodawstwo polskie przyznaje wszystkim obywatelom i wszystkim rencistom, którzy mają uprawnienia do jakichś rent, renty i wypłaca je zarówno tym, którzy zostają tutaj, jak i tym, którzy wywędrują do Niemiec. Natomiast niemieckie instytucje nie odwzajemniają się, lecz egoistycznie traktują tę sprawę, wstrzymując wszelkie renty, należne reemigrantom polskim. Dlatego też komisja senacka uważała za wskazane odpłacić im pewnym odwetem i wnosi rezolucję, która brzmi: „Wobec tego, że rząd niemiecki nie wypłaca rent i zasiłków, należnych obywatelom. Państwa Polskiego, Senat wzywa Rząd do wstrzymania tychże wypłat obywatelom państwa niemieckiego do czasu uregulowania tej sprawy w prowadzonych pertraktacjach”. Już przy uchwalaniu ustawy z 6 Iipca 1923 r. nawet na plenarnem posiedzeniu. Senat takie same żądania stawiał rządowi, ażeby praktyka wypłacania rent polegała na wzajemności. Ponieważ ustawa polska nie pozwala wstrzymywać tych rent obywatelom niemieckim, którzy wychodzą do Niemiec, dlatego tego rygorystycznego zarządzenia żaden rząd dotychczas nie wydał, ale skoro rząd niemiecki jest nieustępliwy i nawet nie reaguje na zabiegi naszego rządu, który starał się przez jakąś konwencję sprawę uregulować, komisja uważała za potrzebne, wezwać jednak Rząd do podobnego traktowania obywateli niemieckich.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#Marszałek">Proszę o przyjęcie ustawy, przekazanej nam przez Sejm, bez zmiany. Tak samo proszę o przyjęcie rezolucji dopiero co przeczytanej.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#Marszałek">Nikt więcej do głosu się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Jest wniosek o przyjęcie bez zmiany ustawy o zasiłkach dla osób, którym niemieckie instytucje wstrzymały renty z tytułu ubezpieczeń społecznych. Proszę Senatorów, którzy są za tą ustawą, żeby wstali. Stoi większość — ustawa bez zmiany przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#Marszałek">Jest jeszcze rozolucja, którą Panowie już słyszeli. Proszę Senatorów, którzy są za tą rezolucją, żeby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Oświaty i Kultury o projekcie ustawy o zmianie art. 112 ustawy z dnia 13. VII. 1920 r. o szkołach akademickich (odbitka nr 433). W takim razie głos ma referent s. Wysłouch.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#SWysłouch">Wysoka Izbo! Ustawa o szkołach akademickich w art. 112 pozwala studentom, którzy rozpoczęli studja przed 15 września 1920 r., na składanie egzaminów według dawnych przepisów do dnia 15 września 1926 r. Obecnie uchwalona przez Sejm zmiana art. 112, zamiast tej daty wprowadza dwie inne; dla wszystkich wydziałów prócz filozoficznych, ze szczególnem uwzględnieniem wydziałów prawniczych uniwersytetu w Krakowie i we Lwowie, datę 31 grudnia 1928 r., dla studentów zaś wydziału filozoficznego, którzy rozpoczęli studia w roku 1925/1926 i wcześniej, datę 30 czerwca 1932 r. Ta ostatnia data tłumaczy się niedawnem wprowadzeniem w życie nowego programu studiów na wydziałach filozoficznych i przesądzona jest rozporządzeniem ministerjalnem, ogłoszonem w dzienniku Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z dnia 15 maja 1926 r.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#SWysłouch">Bardzo ważkie argumenty przemawiają za sejmowem ujęciem rzeczy, zwłaszcza, o ile chodzi o młodzież wydziałów lekarskich i młodzież garnącą się w Małopolsce do zawodów prawniczych.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#SWysłouch">Co się tyczy życiowych interesów młodzieży, oddającej się w Małopolsce studjom prawniczym, stwierdzić należy, że w ślad za reforma Studjów prawniczych w b. zaborze austrjackim nie przeprowadzono odpowiednich zmian ordynacji adwokackiej i procedury cywilnej w tych właśnie punktach, które za sprawdzian kwalifikacji zawodowej uważają doktorat.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#SWysłouch">Wbrew intencji ustawy, która stopień magistra uważa za uprawniający do wykonywania zawodów prawniczych, z wyjątkiem naukowych, magister prawa nie może się wpisać na listę adwokatów, bo wedle obowiązującej ordynacji adwokackiej warunkiem wpisu na listę adwokatów jest doktorat. Magister prawa nie może przystąpić do egzaminu adwokackiego, bo znowu wedle ordynacji adwokackiej warunkiem dopuszczenia do egzaminu adwokackiego jest posiadanie stopnia doktora praw.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#SWysłouch">Utrudnioną jest egzystencja posiadających magisterial, a nie posiadających doktoratu także skutkiem postanowień obowiązującej dotychczas w całej dzielnicy Państwa procedury cywilnej. Wedle bowiem austrjackiej procedury cywilnej posiadanie stopnia doktora praw jest warunkiem przyznania aplikantowi adwokackiemu prawa substytucji, t. j. prawa zastępstwa przed sądami okręgowemi i sądami wyższych instancji w sprawach, w których obowiązuje przymus adwokacki.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#SWysłouch">Sejm Ustawodawczy w ustawie o szkołach akademickich z dn. 13 Iipca 1920 r. poszedł w kierunku tradycji Szkoły Głównej, która dawała swym wychowańcom stopień magistra, poczem po upływie dwóch lat mogli się ubiegać o wyższy stopień naukowy — doktorat i w ten sposób zapoczątkował przeistoczenie utartego w Małopolsce pojęcia doktoratu.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#SWysłouch">Wynika stąd dla społeczeństwa obowiązek dołożenia starań, ażeby to przeistaczanie się pojęcia doktoratu i ujednostajnienia nomenklatury jak najmniej zaciążyło na egzystencji młodzieży, oddającej się w Małopolsce studjom prawniczym i wogóle wolnym zawodom.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#SWysłouch">Rząd powinien tedy przyśpieszyć zmianę przestarzałych postanowień ordynacji zawodowych; ciała ustawodawcze powinne dać ramy czasu na ewolucyjne załatwienie sprawy.</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#SWysłouch">Tym wymogom co do okresu przejściowego czyni zadość projekt ustawy, uchwalonej dn. 5 Iipca r. b. przez Sejm, który zmienia art. 112 ustawy o szkołach akademickich zgodnie z gorącemi życzeniami interesowanych.</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#SWysłouch">A teraz słów parę o blisko tysiącznej rzeszy młodzieży wydziałów lekarskich, zdającej egzaminy według dawnych przepisów.</u>
          <u xml:id="u-41.10" who="#SWysłouch">Z pośród zainteresowanych, jak stwierdza memorjał absolwentów uniwersytetu Jagiellońskiego, 45% służyło w wojsku 2–3 lat, 22% 3–5 lat i 23%–5 lat i dłużej.</u>
          <u xml:id="u-41.11" who="#SWysłouch">Te cyfry, będące chlubnem świadectwem służby ochotniczej w latach 1919 i 1920, mówią o niezawinionem opóźnieniu w studjach, wkładają przeto na społeczeństwo obowiązek dopomożenia młodzieży, aby nie załamując się życiowo mogła kończyć studja w takich warunkach, w jakich je zaczęła.</u>
          <u xml:id="u-41.12" who="#SWysłouch">Dlatego też w imieniu Komisji Oświaty i Kultury Senatu przedkładam jednomyślny wniosek, aby projekt ustawy, zmieniającej art. 112 ustawy o szkołach akademickich, Wysoka Izba przyjęła w brzmieniu, ustalonem przez Sejm, bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Kopciński.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#komentarz">(S. Kopciński: Zrzekam się.)</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#Marszałek">Głos ma s. Thullie.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#komentarz">(S. Thullie: Zrzekam się.)</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#Marszałek">W takim razie nikt więcej do głosu się nie zapisał. Jest wniosek komisji o przyjęcie ustawy bez zmian. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi większość — ustawa bez zmian przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 8 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku sen. Thulliego i innych w sprawie noweli do prawa małżeńskiego z 1836 r. (odbitka nr 265). Głos ma s. Baliński:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#SBaliński">Wysoki Senacie! Wniosek s. Thulliego i innych senatorów, który plenum Sejmu przekazało Komisji Prawniczej w sensie zwrócenia się do Rządu z odpowiednią rezolucją, ponieważ nie mamy inicjatywy prawodawczej, dotyczy sprawy niezmiernie drażliwej, mianowicie prawa o małżeństwie, zwłaszcza między osobami różnych wyznań. Sprawa to bardzo trudna i delikatna, tembardziej, że jeszcze obecnie na terenie niepodległej Polski, która okazała największą tolerancję dla wszystkich wyznań, nawet dla tych, które z politycznych względów podczas długoletniej okupacji uciskały Polskę, a mianowicie dla religji prawosławnej, której rząd b. carskiej Rosji używał jako narzędzia przemocy i wynaradawiania, zostały w prawodawstwie naszem przepisy pojedyńcze, nie licujące ani z Konstytucją naszą, ani z poczuciem równości wyznaniowej, a uciskające wciąż jeszcze wszystkie inne wyznania na korzyść jednego, greko-rosyjskiego.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#SBaliński">Wniosek s. Thulliego dotyczy dwóch pokrewnych, ale różnych spraw. Prawo o małżeństwie z r. 1836 ma pewną linję wytyczną; stoi ono, na gruncie, że sprawa zawierania i rozwiązywania małżeństw opiera się na prawie kanonicznem katolickiem dla katolików, a na prawie odpowiedniem wyznaniowem dla osób innych wyznań. I ta zasada była konsekwentnie przeprowadzona przez całe to prawo małżeńskie i miała swą logikę, swój sens wewnętrzny; ludność do tego przywykła.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#SBaliński">Tymczasem w 1891 r., kiedy za panowania Aleksandra III znów wzmógł się kurs ostrzejszy ucisku wszystkiego, co nie było rosyjskie i prawosławne, zmieniono trzy artykuły prawa o małżeństwie — art. 197, 198 i 205, łamiąc zupełnie zasadę, która przenika całą tę ustawę. Mianowicie chodzi głównie o to, że kiedy w tem prawie pierwotny tekst, który obowiązywał od 1836 r. do 1891, mówił, że rozwiązanie małżeństwa zależy od władzy duchownej tej, której duchowny dawał ślub, tę właściwość zmieniono w 1891 r. i uzależniono nie od tego faktu, mającego swą logikę w całej ustawie, lecz od faktu, do jakiego wyznania należy strona pozwana o rozwiązanie lub unieważnienie małżeństwa. Ta zmiana oczywiście ogromnie zachęciła do rzeczy niepożądanej wogóle, to jest do zmiany wyznania dla celów nieideowych, ubocznych, oportunistycznych, dla zrywania węzłów małżeńskich. Dlatego też ten punkt wniosku s. Thulliego i innych Komisja Prawnicza uznała za słuszny, racjonalny to znaczy, ażeby zanim będzie w całem Państwie jedno ustawodawstwo o małżeństwie przynajmniej na obszarze b. zaboru rosyjskiego przywrócić tekst prawa z 1836 r., który istniał, do którego ludność przywykła, który ma logikę i sens, a uchylić postanowienie rady państwa rosyjskiej z dnia 11 czerwca 1891 r., które te trzy artykuły 197, 198 i 205 spaczyło.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#SBaliński">To pierwsze. Za tym pierwszym punktem wniosku s. Thulliego i innych wypowiada się Komisja Prawnicza.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#SBaliński">Druga część wniosku porusza kwestję jeszcze bardziej drażliwą i wprost niepojętą. Mianowicie już przy wprowadzaniu przez rząd b. Królestwa Polskiego prawa o małżeństwie z 1836 r. ponad wszystkie wyznania, tak chrześcijańskie, jak i niechrześcijańskie, zostało postawione wyznanie, panujące w cesarstwie rosyjskiem, wyznanie, nazwane w tem prawie o małżeństwie greko-rosyjskiem, potocznie zaś zwane prawosławnem. Proszę Panów, dla tego wyznania w sprawie zawierania i rozwiązywania małżeństw, oraz wyznania dzieci, wprowadzono tam przepisy i przywileje, które naturalnie uciskały wszystkie inne wyznania, a nadawały supremację, najdalej idącą, wyznaniu greko-rosyjskiemu.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#SBaliński">Ci panowie senatorowie, którzy z innych dzielnic pochodzą n tych spraw nie znali, prawdopodobnie nie zdają sobie sprawy, że w tej chwili w Warszawie i w innych miejscowościach b. zaboru rosyjskiego tego rodzaju przepis jeszcze obecnie obowiązuje, mianowicie art. 199, który mówi, że małżeństwa osób, wyznających religję greko-rosyjską, z osobami innych wyznań podlegają co do zawarcia i rozwiązania przepisom, ujętym w prawach cesarstwa. Art. 200 wylicza je, a zatem:</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#SBaliński">„1) Obrząd religijny ślubu osoby grecko-rosyjskiej z osobą różnego wyznania, powinien być dopełniony koniecznie i pod nieważnością przez duchownego grecko-rosyjskiego.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#SBaliński">„2) Wszystkie dzieci, spłodzone w tych małżeństwach, powinne być wychowywane w religji grecko-rosyjskiej”. To obowiązuje w tej chwili w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#SBaliński">„3) Sądy duchowne grecko-katolickie są jedynie właściwemu do rozpoznawania nieważności lub rozwiązania związku małżeńskiego”.</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#SBaliński">„Art. 201. Strona innego wyznania, zawierająca związek małżeński z osobą grecko-rosyjskiej religji, powinna dać przyrzeczenie na piśmie, że nie będzie z powodu religji prześladować swego małżonka, że nie przywiedzie go, ani łudzeniem, ani groźbami, ani żadnym innym sposobem do przejścia na jej własne wyznanie; że nakoniec dzieci, spłodzone w małżeństwie, będą chrzczone i wychowywane w religji grecko-rosyjskiej”.</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#SBaliński">„Art. 202. Wolno jest przyszłym małżonkom żądać dopełnienia obrzędu ślubu religijnego i przez duchownego strony, która nie należy do wyznania grecko-rosyjskiego, skoro już dopełniony był obrząd przez duchownego tej religji”.</u>
          <u xml:id="u-43.11" who="#SBaliński">„Art. 203. Ilekroć ślub dany był przez duchownego grecko-rosyjskiego, sąd duchowny grecko-rosyjski będzie właściwym do uznania nieważności lub rozwiązania zawartego małżeństwa”.</u>
          <u xml:id="u-43.12" who="#SBaliński">Wysoki Senacie. Jak mówiłem, my, nasz rząd i naród, jesteśmy najbardziej tolerancyjni. Wyznanie prawosławne doznaje w Polsce niepodległej takich praw i takiej swobody, jak inne. Zupełnie zapominano tych wszystkich strasznych ucisków, które pod płaszczykiem tego wyznania rząd rosyjski stosował. Ale czy jest rzeczą słuszną i godziwą, aby ustawodawstwo nasze zostawiało możność dalszej supremacji, dalszego ucisku innych wyznań? Dziwię się pozostawieniu tego rodzaju przepisów, które niestety jeszcze obowiązują. Wyrażam zdziwienie, że wszyscy kolejni ministrowie sprawiedliwości nie zwrócili uwagi na tę anomalię. Tłumaczę to tylko tem, że nikomu chyba w głowie się nie mieściło, ażeby tego rodzaju przepisy jeszcze w b. Królestwie i we wschodnich województwach obowiązywały. Jednakże fakty dowiodły, że obowiązują, że się stosują, i że nie stosować ich nie można. Oczywiście teraz nikt nie będzie zmuszał, ażeby dziecko małżeństwa mieszanego było wychowywane w wierze grecko-rosyjskiej, ale gdyby zaszedł spór między ojcem a matką, to jest ten przepis obowiązujący i małoletnie dziecko będzie musiało być wychowywane w tej właśnie wierze. Ale najgorzej ta sprawa przedstawia się tam, gdzie zachodzi rozwiązanie małżeństwa, gdzie jedna strona jest prawosławna lub przyjmuje wyznanie prawosławne. Było tu parę faktów i nawet do Senatu doszły one w formie petycji i skarg. Z tych petycji i skarg widzimy, że mąż żony nieprawosławnej, przyjąwszy wyznanie prawosławne, otrzymał ważny dla obu stron rozwód, choć ona, nie będąc prawosławną, nie mogła nawet być przed ten sąd pozwana. I prokuratura w 1925 roku powiedzieć musiała: trudna rada, ten przepis nie jest uchylony, zatem władza prokuratorska interwenjować nie ma prawa. Dodam jeszcze, że choć wydawać się może, że art. 126 Konstytucji uchyla w zasadzie wszystkie przepisy niezgodne z Konstytucją, to tak nie jest Niedawno w innej materji wydał orzeczenie Najwyższy Trybunał Administracyjny, z którego wynika, że sam przez się ten przepis Konstytucji jednak nie uchyla praw, niezgodnych z Konstytucją, że trzeba specjalnie wyraźnej ustawy, uchylającej przepis niezgodny i wydającej nowy przepis.</u>
          <u xml:id="u-43.13" who="#SBaliński">Z tych wszystkich względów, Wysoki Senacie, Komisja stanęła na tym gruncie, że wniosek s. Thulliego jest słuszny i konieczny. Chodzi jeszcze o to, że nie można zwlekać z uchyleniem tych anomalji aż do uregulowania na całem terytorjum Polski prawa małżeńskiego dlatego, że ustawy są opracowywane w Komisji Kodyfikacyjnej, są bardzo trudne i zawiłe, więc nie możemy się spodziewać szybkiego ich załatwienia. Tymczasem sprawa supremacji i uprzywilejowania religji grecko-rosyjskiej nad innemi jest bardzo pilna i porusza umysły szerokich mas, szczególniej na wschodzie, w okolicach Bugu, gdzie była Unja. Co myślą oni o tem, że przepisy z najcięższego okresu prześladowań politycznych i religijnych jeszcze działają pod berłem Konstytucji i Rzeczypospolitej Polskiej. Jak słyszeliśmy w Białogrodzie na tegorocznym soborze biskupów grecko-rosyjskich, którzy wyemigrowali z Rosji sowieckiej, jest wciąż bardzo silny opór przeciw przyznaniu nawet autokefalji kościołowi prawosławnemu w Polsce. Czyż to nie będzie robiło wrażenia, że wolność nasza jest prowizoryczna, że rządy rosyjskie, rządy tej supremacji mogą wrócić?</u>
          <u xml:id="u-43.14" who="#SBaliński">Z tych wszystkich względów komisja uważała, że wnioski s. Thulliego zasługują na uwzględnienie, i nie czekając na ogólne uregulowanie prawa o małżeństwie w całej Polsce co do tych anomalji i niezgodnych z Konstytucją przepisów pojedyńczych, które zostały wymienione we wniosku, należy, aby Rząd zechciał wystąpić z odpowiedniemi nowelami o ich uchylenie.</u>
          <u xml:id="u-43.15" who="#SBaliński">Dla ścisłości dodam, że w rezolucji nam rozesłanej jest omyłka. Powinno być nie 305, lecz 205.</u>
          <u xml:id="u-43.16" who="#SBaliński">Popierając wniosek w imieniu Komisji Prawniczej, zgłaszam opartą na tym wniosku rezolucję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#Marszałek">Nikt do głosu się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania nad rezolucją. Proszę Senatorów, którzy są za rezolucją komisji, aby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do 9 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (odbitka nr 436). Głos ma sprawozdawca s. Jackowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#SJackowski">Mam zaszczyt w imieniu Komisji Prawniczej Senatu przedstawić Wysokiej izbie projekt ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, przyjęty. przez Sejm stosunkowo niedawno, bo w ostatnich dniach. Projekt ten jest prawie że powtórzeniem projektu przedłożenia rządowego, wniesionego do izb prawodawczych 7 maja 1926 r. Przyczyna takiego szybkiego załatwienia projektu rządowego leży w tem, że do wydania ustawy o treści, którą miałem zaszczyt przytoczyć, zmuszają Polskę nietylko względy gospodarcze, nietylko potrzeba ujednostajnienia swego prawodawstwa, pogodzenia odmienności prawodawczych, istniejących w rozmaitych polskich prowincjach, ale także i ta okoliczność, że Polska zobowiązała, a raczej nawet została zobowiązana przez stosunki międzynarodowe do wydania podobnego prawa. Mianowicie w t. zw. Małym Traktacie Wersalskim, podpisanym 28 czerwca 1919 r. w art. 19, Polska zobowiązała się przystąpić do międzynarodowej konwencji o ochronie własności przemysłowej, podpisanej w Paryżu w 1883 r., a następnie przejrzanej i uzupełnionej w Brukseli w 1900 i w Waszyngtonie w 1911 r., a ostatnio, już przy uczestnictwie przedstawicielstwa Polskiego w Hadze w 1925 r. W tym art. 19 stałego Traktatu Wersalskiego właśnie tkwi powód, uszanowanie swego podpisu, dla którego to powodu ta ustawa została przedstawiona Sejmowi, przez Sejm przyjęta i jest teraz przedmiotem obrad tej Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#SJackowski">Ta ustawa, tak jak wszystkie podobne ustawy wogóle, dotyczy materji, która jest na granicy pomiędzy tem, co wolno, a tem, czego nie wolno. Jest to właściwie ustawa o charakterze sankcji i represji, o charakterze wyjaśniającym, co według nowoczesnego rozwoju stosunków handlowych i przemysłowych uważa się za niedozwolone i przeto są ścigane albo akcją cywilną, albo też ścigane akcją karną.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#SJackowski">Więc przedewszystkiem co to jest konkurencja? Wiemy, że konkurencja jest współubieganie się o klijentów, o możność zbycia swego towaru, o możność zbycia swoich usług, znalezienia na ten towar i na te usługi reflektantów. Dopóki rynek międzynarodowy, nawet rynek lokalny państwowy nie był zapełniony wytworami ludzkiej pracy, wytworami ludzkiej myśli, dopóty taka ustawa prawie że nie była potrzebna, jednak z chwilą innego ukształtowania się urządzeń europejskich, taka ustawa musiała się nastręczyć, jak przy wszelkich wyścigach nastręczają się pewne wymagania, które stawiają ścigających się w pewne szranki równorzędności, równych praw i równych obowiązków. Otóż przy tym wyścigu, że tak powiem, ekonomicznym, przy tem ofiarowywaniu usług, nietylko można było potrącić konkurenta, który też stawał do mety o zwycięstwo, o uzyskanie klijentów, o ulokowanie towarów, ale jednocześnie przy tym wyścigu dochodziło do tego, że ofiarą tych ścigających i prześcigających się w zaofiarowywaniu czy swego towaru, czy swoich usług, stawał się ten człowiek, który był obsługiwany, a mianowicie klijent, któremu ofiarowywano pod różnemi pozorami jato towar dobry towar kiepski, np. pod pozorem, że towar pochodzi od innej osoby niż było w istocie, klijent zaś tego wcale rozróżnić nie mógł, ani odróżnić.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#SJackowski">Więc trzeba było te wyścigi ekonomiczne ująć w pewne szranki i przepisać, czego w tych wyścigach czynić nie można. I dlatego to prawodawstwo przeciw niewłaściwemu współubieganiu się, przeciw nieuczciwej konkurencji musiało przy rozwiązaniu tych zagadnień, dla których powstało, kierunku — ustanowić szczególne sankcje cywilne i karne. Te sankcje cywilne rozpoczęły się przedewszystkiem, jeżeli wziąć historycznie, od ochrony imienia i nazwiska, a następnie objęły ochronę innych rzeczy, które zostały podniesione do wysokiej wartości i zyskały charakter własności przemysłowej: ochronę wynalazków, wzorów, ochronę znaków, marek fabrycznych i t. d.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#SJackowski">Ale i cała ta ochrona, która dotyczy takich, że tak powiem skonkretyzowanych objawów, mających pewne obiektywne istnienie, jeszcze nie docierała tam, gdzie należało dotrzeć, mianowicie do pewnych czynów, do pewnych zabiegów, do tej sfery, która z poza praw własności, z poza objektu przechodzi do sfery czynów. Trzeba było dotknąć tego czynu, t. j. skonkretyzować i zastosować starą zasadę: nie czyń drugiemu tego, co tobie niemiło, co tobie jest niedogodne, co ci jest nieprzyjemne. Trzeba było tę starą zasadę zastosować do dziedziny współzawodniczenia przemysłowego. W tym kierunku poszły właśnie wysiłki prawodawcze, poszły one rozmaitymi torami, np. przez interpretację sądową we Francji, która osiągnęła bardzo duże rezultaty, lub przez wydawanie szczególnych ustaw, noszących nazwę ustaw czy przepisów przeciw nieuczciwej konkurencji.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#SJackowski">Na terenie naszego Państwa sankcje przeciw niewłaściwemu współubieganiu się były dwojakie. Więc była ogólna sankcja, która wynikała z przepisów prawa cywilnego, dalej z przepisów prawa karnego, karzących te i owe przejawy niewłaściwego traktowania swojego bliźniego przy zabiegach o zbyt usług, i jednocześnie znajdowała nieuczciwa konkurencja swój hamulec w szczególnych przepisach administracyjnych rozmaitych ustaw sanitarnych i niesanitarnych.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#SJackowski">Ale to, jak miałem zaszczyt powiedzieć, nie było dostateczne i dlatego ciągle dawała się odczuć potrzeba uzupełnienia tych przepisów szczególnemi przepisami. Takiemi szczególnemi przepisami rządzono się tylko w jednej z naszych dzielnic, mianowicie w b. dzielnicy pruskiej, gdzie dotąd obowiązuje prawo niemieckie z 1909 roku, dotyczące właśnie nieuczciwej konkurencji. Prawem tem nie można się szczególnie zachwycać i to jest wyraźnie powiedziane w projekcie złożonym izbom prawodawczym. Zresztą taki jest pogląd nawet zjazdu międzynarodowego, ostatniego zjazdu Izby międzynarodowej dla handlu, który się odbył w Hadze w 1921, że przepisy niemieckie, które zresztą naśladują prawodawstwo holenderskie, nie są zbyt szczególne, że w tym kierunku jest wiele do zrobienia i że wskutek tego nie jest to ostatnim wyrazem nauki prawa i potrzeb ekonomicznych handlu i przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#SJackowski">To też ustawa, z którą mamy do czynienia w Komisji Kodyfikacyjnej, zerwała z naśladowaniem wzorów niemieckich, poszła trybem uogólnienia, syntezy pewnych zjawisk nielegalnej konkurencji i dała syntetyczny układ, który mam zaszczyt właśnie w tej chwili Wysokiej Izbie referować. Ten syntetyczny układ oczywiście musi iść w tych dwuch kierunkach, o jakich miałem zaszczyt mówić, to jest w kierunku represji karnych wobec pewnych objawów bardzo szkodliwych i rażących, które prawodawca i praktyka za takie uważają, i w kierunku represji cywilnych, dając możność dochodzenia odszkodowań.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#SJackowski">Jeżeli idzie o represje karne, to podyktowane one zostały nietylko względem na walkę między dwoma konkurentami, to jest to, aby w tej walce pomiędzy dwoma konkurentami zrobić pewną granicę i powiedzieć, że walka może odbywać się w takich a takich granicach, według takich, a takich prawideł, że nie można pójść za daleko, ale trzeba było też wziąć w obronę nabywcę, to jest tego człowieka, który jest objektem tej walki tego współubiegania się o niego. I dlatego to art. 6 przedstawionego Izbom projektu, idzie w tym kierunku, że karze wszelką świadomą walkę konkurencyjną, obliczoną właśnie na zniszczenie swego klijenta, czyli podkopującego wartość ekonomiczną, jeżeli ta walka wprowadza klijenta w błąd, jeżeli podaje niezgodny z prawdą fakt, dotyczący stosunków handlowych w cudzem lub własnem przedsiębiorstwie. Obejmuje ten artykuł wszystkie przejawy, które z jednej strony mogą jednego z konkurentów bezzasadnie zniszczyć, postawić w położeniu ciężkiem, w położeniu nierównem ze współzawodniczącym, a z drugiej strony broni obywatela od tego, aby był objektem, na którym się to współzawodnictwo odbije bardzo niekorzystnie, za które on zapłaci pomyłką przez nabycie towaru złego zamiast dobrego, albo pomyłką przez nabycie towaru innego zamiast tego, który żąda. W tym art. 6 Komisja Prawnicza nic nie miała do zrobienia oprócz małej poprawki. Chodziło o skorygowanie błędu redakcyjnego, który z punktu widzenia prawa. nie dałby się wytłomaczyć, mianowicie o zastąpienie wyrażenia: „jako też” wyrażeniem: „ jako to” co odpowiada i duchowi artykułu i treści jego i uzgodni jego treść ze wszystkiemi zasadami i wymogami prawnemi. Jest to właściwie wyjaśnieniem dla sądu, wyjaśnieniem dla społeczeństwa, dla zainteresowanych, jak należy interpretować ogólnie przedstawioną zasadę ogłaszania świadomie niezgodnych z prawdą, a zdolnych do wprowadzenia w błąd, wiadomości, dotyczących stosunków handlowych swego, albo cudzego przedsiębiorstwa, w celu przyciągnięcia cudzej klijenteli łub dla ułatwienia sobie konkurencji.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#SJackowski">O przyjęcie tej poprawki mam zaszczyt upraszać imieniem Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#SJackowski">Narażanie obywateli na skutki nieuczciwej konkurencji, jak praktyka wykazała, wyrazić się może w szczególnych zabiegach np. przez niewłaściwy wymiar towarów, oddawanie towarów pozornie o większej zawartości, kiedy ta zawartość jest mniejsza, towarów, których nabywca przy nabywaniu nie może odrazu wymierzyć sam. Trudno żądać, by gdy ktoś kupuje szpulkę nici, o której przypuszcza, że ma tyle a tyle metrów, mierzył ją, albo gdy kupuje paczkę świec i myśląc, że ma ona tyle, a tyle świec rozpieczętował ja, a tymczasem okazuje się, że ani szpulka nie zawiera tyle nici, ani paczka tyle świec, jak myślano, żeby uniknąć takiego nieuczciwego konkurowania, które się odbija na klijentach, którzy co do ilości lub co do jakości nie otrzymują tego, co myśleli otrzymać dlatego wszędzie w drodze administracyjnej wydaje się przepisy o tem, że w handlu detalicznym pewne towary musi się sprzedawać tylko w pewnych jednostkach, to jest w takiej a takiej ilości, w takiem a takiem opakowaniu dla zadokumentowania, że ten towar, mający takie a takie opakowanie, taką a taką etykietę musi zawierać tę ilość towaru, którą powinien zawierać i nie może być go mniej. Czyli że szpulka nici musi być równa szpulce nici, paczka świec musi być równą paczce świec, a paczka zapałek paczce zapałek. Otóż taki przepis prawny, który, jak powiadam, wszędzie się spotyka, który dotychczas obowiązuje w dzielnicy popruskiej jako § 11 prawa z roku 1909 o nieuczciwej konkurencji, został też zaproponowany i złożony do izb prawodawczych w projekcie ustawy o nieuczciwej konkurencji jako art. 7 projektu rządowego. Jednak w trzeciem czytaniu w Izbie pierwszej, ten art. 7 został odrzucony na skutek wniosku mniejszości. Komisja Prawnicza uważała, że to odrzucenie jest niewłaściwe, że jest szkodliwe dla interesów nabywców i że bezwzględnie należy przywrócić tę zasadę, którą zaproponował projekt rządowy, a która zawarta jest w prawodawstwie obowiązującem na terenach popruskich, i dlatego zaproponowała restytucję tego artykułu, jako art. 6 nowy. W tej odbitce nr 439, która traktuje o restytucji owego art. 7 projektu rządowego, jest błąd, mianowicie niepotrzebnie są wydrukowane kropki i wyraz „łączny” i dlatego należy te kropki i wyraz „łączny” przekreślić.</u>
          <u xml:id="u-45.11" who="#SJackowski">W imieniu Komisji Prawniczej mam zaszczyt prosić, aby Wysoka Izba raczyła przyjąć art. 7 projektu prawodawczego, jako rzecz potrzebną ze względów życiowych, ze względu na interes nabywców, jako rzecz, która już jest prawem i istnieje gdzieindziej.</u>
          <u xml:id="u-45.12" who="#SJackowski">Następnie Komisja Prawnicza zaproponowała, aby do art. 9 dopisać specjalny nowy ustęp, wymierzony przeciw przekupywaniu osób przełożonych w przedsiębiorstwach za pomocą rozmaitych podarków w celu uzyskania lepszych warunków dla projektowanej tranzakcji, a wciąż przeciwko tym, którzy podarki dają, jak również przeciwko tym, którzy tych podarków wymagają. Ta poprawka została powzięta też z tego względu, że równorzędne przepisy istnieją dotychczas w prawodawstwie niemieckiem, jako § 12 prawa z roku 1909 i niewłaściwe byłoby, żeby ten przepis, który bądź co bądź nie pozwala na konkurencję przez demoralizowanie personelu pracującego w danem przedsiębiorstwie, nie znalazł się i w prawodawstwie ogólnem polskiem, jakiem jest ten projekt ustawy. Tem się legitymuje poprawka do art. 9 jako 2) w tym art. 9.</u>
          <u xml:id="u-45.13" who="#SJackowski">Komisja Prawnicza uważała za właściwe, wnieść mała poprawkę do art. 7, mianowicie do ustępu 3). Ten art. 7 daje Radzie Ministrów, na wniosek Ministra Przemysłu i Handlu, możność zakazywania praktyki pewnych umów, które są wymierzone w celu obezwładnienia konkurenta, a które jednocześnie mogą przynosić szkodę nietyle lekkomyślnym, ile nieoględnym nabywcom. Zresztą są to zazwyczaj praktyki tak misternie obmyślone i skomplikowane, że często nabywca nie jest w stanie się zorjentować i nie ma pewności, czy nie wdaje się w rzecz niemoralną, niewłaściwa, która się może odbić szkodliwie dla kogo innego. Jako przykład przytoczono w art. 7 umowy lawinowe. W podobnych pomysłach przy inwencji ludzkiej, przy parciu do współubiegania się, do obmyślania różnych sposobów celem zdobycia pierwszeństwa przed swoim konkurentem, oczywiście ludzkość nic ma żadnych ograniczeń i dlatego być może, że gdy zostaną zakazane umowy t. zw. lawinowe, to pojawią się inne dalekie kombinacje, jakieś inne ustosunkowania, — dość, że podobne niewłaściwe umowy, o ileby się zjawiły, powinny spotkać się z natychmiastową represja i to jest genezą art. 7. A jeżeli przy tem współubieganiu się dwuch konkurentów ma być ukarany ten, który sięga do takich środków, jakie Rada Ministrów, oczywiście po rozważeniu spraw, uzna za niewłaściwe, to nie znaczy, żeby tam, gdzie dwuch konkurentów się kłóci i gdzie prawo bierze w obronę jednego z nich przeciw drugiemu, ta obrona sprowadzała się do tego, że gdzie się dwuch kłóci, tam trzeci, po za nimi stojący, dostaje w skórę. I dlatego to, zdaniem Komisji Prawniczej, jeżeli ktoś w dobrej wierze oczywiście zawrze jakąś umowę, jeżeli mógł nie wiedzieć i nie zdawać sobie sprawy, — bo to może być gdzieś na dalekiej prowincji, gdzie ludzie nie mogą się wdawać w takie rozważania, — to nie można powiedzieć, że skoro taka umowa fest nieważna i przez prawo zakazana, ten ktoś będzie narażony na straty, jeżeli zawierając tę umowę i wydając pieniądze zrobił korzystny interes. Jeżeli ktoś np. kupił zegarek, futro, i zapłacił za to, czyż miałoby się powiedzieć mu: wiesz, że kupiłeś za tanio, wprawdzie zapłaciłeś, ale umowa jest zakazana, jest nieważna bo prowadzi do sprzedaży zbyt taniej. Rada Ministrów to zakazała, więc oddaj zegarek oddal futro i procesuj się o odebranie pieniędzy. Tak nie można powiedzieć i na to, żeby jednego z dwuch ludzi walczących ochronić, nie można unieważniać interesu prawnego z osobą trzema, zawartego w dobrej wierze, nie budzącego żadnych podejrzeń. I dlatego komisja uważała, że umowy, wbrew podobnemu zakazowi zawartej nie można uważać za nieważną z samego prawa, ale należy ją poczytywać za unieważnialną. dlatego właśnie zaprojektowano poprawkę. żeby punktowi 3) art. 7 nadać takie brzmienie, zawarte w odbitce roneo nr 436. Ponieważ przy współubieganiu się konkurentów, jak to wykazała praktyka, dużą odgrywa rolę przekupywanie personelu. podrywanie zaufania personelu przez wykupywanie tajemnic, lub przez demoralizowanie, przeto oczywiście trzeba było powiedzieć, że pewne przejawy są uważane za karalne, ale trzeba było jeszcze powiedzieć, jakie będą konsekwencje dla ludzi poszkodowanych. Otóż w projekcie nic o tem nie powiedziano. Z natury rzeczy wogóle z prawa karnego wynika, że każdy poszkodowany może otrzymać satysfakcję cywilną, to znaczy zwrot swojego przedmiotu, jeżeli został ukradziony, lub pewną sumę, jeżeli przedmiot nie mógł być zwrócony. Tymczasem to poszukiwanie strat jest rzeczą dość ciężką, wprowadzającą w kłopot nietylko petentów, aby pełną wartość przywrócić, ale i sądy, które często znajdują się w tem położeniu, że rozstrzygając sprawy karne, odsyłają do rozstrzygnięcia osobno sprawy cywilne, jak to bardzo często miało miejsce u nas w b. Kongresówce. Czyli nie ma tego łatwego wymiaru odpowiedzialności cywilnej, taka wynika wskutek popełnienia czynu przestępnego. Tymczasem taki wymiar tej odpowiedzialności cywilnej już został w tej samej ustawie w art. 1 przewidziany. Mianowicie w art. 1 jest powiedziane, że winowajca cywilnie odpowiada, że musi zwrócić niesłuszne wzbogacenie się, a więc w wypadkach ciężkich wyliczenia szkód i strat, do których trzeba często wzywać ekspertów można żądać zasądzenia przez sąd ryczałtu w kwocie nie wyższej, jak 10 tysięcy złotych.</u>
          <u xml:id="u-45.14" who="#SJackowski">Dlatego wydawało się Komisji Prawniczej właściwem, żeby ta sama sankcja była wyraźnie zastrzeżona dla poszkodowanego i w tym wypadku, kiedy następuje wyrokowanie karne. Stąd zaprojektowany został nowy art. 9. Art. 9 składa się z 3 części, przyczem 1 część mówi o tem co ma być zasądzone dla poszkodowanego przy akcji karnej na skutek obrazy art. 6, 7, 8, 9 i 10 i prawa przezemnie przedstawionego.</u>
          <u xml:id="u-45.15" who="#SJackowski">Ale to nie dość. Przy szkodzeniu drugiemu, przy nieuczciwej konkurencji rzeczy tak się układają, że dla tego konkurenta, który został narażony przez czyny swego współkonkurenta na straty, zwłaszcza w tym wypadku, kiedy ma on prawo dochodzenia strat tylko na skutek oskarżenia, w tym wypadku, kiedy mu szkodzono przez odstraszanie odbiorców, podkopywanie kredytu, zdradzanie tajemnic przedsiębiorstwa, przekupywanie jego przełożonych, aby podpisywali nieuczciwe umowy z nieuczciwymi ludźmi, — to otwarcie o tem mówiąc — a stykając się z ludźmi można się przekonać, że tak jest — w takich oto wypadkach konkurentowi poszkodowanemu nietyle będzie zależało na tem, ażeby jego konkurent posiedział jakiś czas w więzieniu, albo zapłacił jakąś grzywnę Skarbowi, ale żeby sam był restytuowany w obrażonych prawach i aby mógł coś otrzymać. Można powiedzieć, że jeśli pójdzie on do sądu ze sprawą karną, to będzie miał tysiące rozmaitych trudności, kłopotów i nie doprowadzi do powetowania tak łatwo swoich strat, więc daleko lepiejby było, gdyby prowadził sprawę na drodze cywilnej, zaniedbując nawet drogę karną. Tymczasem według przepisów obowiązujących w byłym zaborze rosyjskim takie pójście bezpośrednio na drogę cywilną dla uzyskania strat, musi być poprzedzone drogą karną. Wobec tego należałoby wzorem ustawodawstwa pruskiego uzupełnić nasz projekt przez dopisanie nowego punktu 2 art. 9, który mówi, że roszczenia cywilne w wypadkach przestępstw karnych, przewidziane w art. 8 i 9, mogą być bezpośrednio dochodzone w drodze cywilnej, to jest przez derogowanie zasadzie ogólnie przyjętej „le cri minel tient le civil”, to jest przez pozwolenie wytoczenia akcji cywilnej przed lub zupełnie bez wytoczenia akcji karnej.</u>
          <u xml:id="u-45.16" who="#SJackowski">Wreszcie projektuje się dopisanie punktu 3, że skarga karna, która została wytyczona skutek oskarżenia prywatnego, gdy interes prywatny został narażony na szkodę, może być zawsze cofnięta za zgodą obu stron. To znów odpowiada temu życiowemu położeniu, że przedsiębiorca, który spotka się z takiemi objawami, nieuczciwej konkurencji, które znajdują sankcję karną, powie sobie: jak on mi taką a taką sumę zapłacił, lub to a to uczyni, to zrzekam się skutków sprawy karnej, bo ta oto mogę przeprowadzić sprawę karną, doprowadzić do tego, że on będzie siedział w więzieniu, ale nic nie dostanę, będę miał tylko tę satysfakcję, że przeciwnikowi zrobię przykrość, ale moja strata, na którą zostałem narażony, nie będzie powetowana. Gdy, jednak do zgody dojdzie, to za cenę uniknięcia osobistej odpowiedzialności konkurenta poszkodowany przedsiębiorca może otrzymać to, co mu słusznie się należy, jako człowiekowi, pozbawionemu swej własności.</u>
          <u xml:id="u-45.17" who="#SJackowski">Oto są poprawki, które Komisja Prawnicza zaprojektowała i Wysokiej Izbie przedstawia do tej części przedłożenia, która dotyczy sankcji karnych, to jest tych, gdzie już wchodzą w grę interesy nie tylko samego przedsiębiorcy, dotkniętego objawami nielojalnej konkurencji, ale nawet częściowo interes publiczny.</u>
          <u xml:id="u-45.18" who="#SJackowski">Druga część naszego prawa traktuje o odpowiedzialności cywilnej. Najistotniejszym artykułem tej części jest art. 3, który ustala ogólną zasadę, że nie wolno szkodzić przedsiębiorcy przez czyn sprzeczny z obowiązującemi przepisami albo z dobremi obyczajami, i wyjaśnia co prawodawca modo exempli rozumie jako czyn sprzeczny z dobremi obyczajami, przeciwny etyce kupieckiej. W tym artykule jest pewien błąd, drukarski. Mianowicie napisano wyraz „jak to” zamiast „jako to” i te omyłkę Komisja Prawnicza prostuje.</u>
          <u xml:id="u-45.19" who="#SJackowski">Art. 1 traktuje o ofiarowywaniu na sprzedaż towarów lub świadczeń w taki sposób, że może wywołać mylne mniemanie, że towary pochodzą od innej osoby, a nie od tej, która ofiarowuje. Ten artykuł tylko wyszczególni ogólnie znane pojęcia nielojalnej konkurencji, że nielojalna konkurencja, jest to podszywanie się pod cudzy towar, względnie pod cudzą firmę lub pod cudze przedsiębiorstwo. Komisja wprowadza tu pewną zmianę w punkcie 2, gdzie mówi się o tem, że pokrzywdzony może otrzymać zadośćuczynienie przez ogłoszenie wyroku lub przez odpowiednią deklarację publiczną. Ponieważ ułożenie tej deklaracji, wymagałoby szczegółowego rozwinięcia, a to może nastręczać dużo kłopotów sądowych, a także narażać na to, że ktoś wydrukuje deklaracje publiczną, która może być uznana za nieodpowiednią, ponieważ to może wprowadzić powikłania i życiowe i prawne, przeto Komisja Prawnicza uważała za właściwe wyrazy: „przez odpowiednią deklarację publiczną” skreślić.</u>
          <u xml:id="u-45.20" who="#SJackowski">Następnie w tymże ust. 2 Komisja Prawnicza dla ustalenia harmonji między przedostatniem, a ostatniem zdaniem tego artykułu, postawiła zamianę słów: „naruszenia umyślnego” przez takie wyrażenie jakie wskazuje poprawka, mianowicie przez wyrażenie „istnienia złego zamiaru”, by w ten sposób nie było żadnych wątpliwości ani rozbieżności w wyrokowaniu.</u>
          <u xml:id="u-45.21" who="#SJackowski">Ust. 3 art. 1 traktuje o odpowiedzialności współwinnych właśnie w tych czynach nielojalnej konkurencji, o których mówi art. 1. Ponieważ nie jest powiedziane jaki będzie stosunek współodpowiedzialności do winowajców głównych, ponieważ ten stosunek nie jest wyraźnie unormowany w obowiązujących przepisach prawnych na terenie Kongresówki i Kresów Wschodnich, przeto żeby uniknąć wszelkich wątpliwości interpretacyjnych, Komisja Prawnicza zaproponowała, wzorując się też poniekąd na prawie niemieckiem, dodanie ustępu, że odpowiedzialność współdziałających jest solidarna z przedsiębiorcą. W odbitce, omyłkowo jest napisane „o” małą literą, powinno być napisane dużą, bo stanowi odrębne zdanie. W tym ustępie fest także poprawka, żeby zamiast wyrazu: „odpowiedzialność odpada”, co jest germanizmem, użyć słów: „odpowiedzialność nie zachodzi”.</u>
          <u xml:id="u-45.22" who="#SJackowski">W art. 3 na końcu jest powiedziane, że kto szkodzi przedsiębiorcy, ten ma tak odpowiadać, jak odpowiada się wtenczas, kiedy podsuwa się towar swój zamiast cudzego, to jest tak, jak postanawia art. 1. Otóż art. 3 powołuje się na taką sama odpowiedzialność, ale przy wyliczeniu tej odpowiedzialności opuszczony został punkt 3 art. 1. Tymczasem przecież szkodzenie może mieć też wspólnictwo, i dlatego Komisja Prawnicza uważała, że należy współwinnych szkodzenia postawić w takich samych warunkach, w jakich stawia ich art. 1, a więc, żeby byli również odpowiedzialni i to odpowiedzialni solidarnie. Z tych względów postanowiono opuścić ostatnie wyrazy ust. 2 i 4, co da ten rezultat, że odpowiedzialność osób, przekraczających art. 3, jak i osób, przekraczających art. 1. będzie jednakowa.</u>
          <u xml:id="u-45.23" who="#SJackowski">Wreszcie w tym samym dziale trzeba było jeszcze zaproponować pewną maleńka zmianę w art. 4, gdzie jest powiedziane, że Rada Ministrów na wniosek Ministra Przemysłu i Handlu może wydać pewne rozporządzenia, wskazujące jakie to nazwy regjonalne nie mogą być używane. Otóż nazwy regionalne wiążą i nas z powodu układów międzynarodowych. W międzynarodowych układach zostało zastrzeżone, że są pewne towary, które mają specjalne pochodzenia i które zostają podrabiane w ten sposób, że towary gdzieindziej wytworzone są chrzczone temi samemi nazwami, a więc np. szampan, wino szampańskie, wytworzone w Berlinie, w Kopenhadze, czy gdzieindziej. Tymczasem wino szampańskie, wino to jest wytworzone w Szampanji. Stąd potrzeba szanowania nazw terytorjalnych. Przypuszczam, że i u nas będą takie nazwy w miarę jak się rozwinie nasz przemysł. Mamy naprzykład piwo drozdowskie, które jest znane w całym świecie, a przynajmniej w całej Europie. Te nazwy regjonalne na terenie Polski oznaczy Rada Ministrów na wniosek Ministra Przemysłu i Handlu, zaś dla zagranicy oznaczyć ma Rada Ministrów na skutek żądania odpowiednich dyplomatycznych not, a więc powstaje pytanie, czy to ma być za jednym razem uczynione. Oczywiście, że takich rozporządzeń musi być wielka ilość i dlatego Komisja Prawnicza proponuje, formę częstotliwą, ażeby zamiast „wyda” było powiedziane „wydawać”.</u>
          <u xml:id="u-45.24" who="#SJackowski">Art. 11 został też zakwalifikowany do zmiany przez Komisję Prawniczą. Ta zmiana została wywołana tem, coby można nazwać elegantia juris. Ponieważ ten artykuł znajduje się pod intytulacją.</u>
          <u xml:id="u-45.25" who="#SJackowski">„Zakres przedmiotowy i podmiotowy ustawy”, należało zatem wyraźnie powiedzieć, że ustawa ta stosuje się do wszystkich przedsiębiorstw przemysłowych i handlowych, a skoro to się powie, to należy te rzeczy ułożyć w pewien szyk i stąd ta poprawka, która brzmi, iż przepisy niniejszej ustawy stosuje się do przedsiębiorstw handlowych, przemysłowych, górniczych specyficznie, naftowych, a także do gospodarstw rolnych i leśnych. Czyli istotnie niema zmian innych, jak wywołane zasadą elegantia juris.</u>
          <u xml:id="u-45.26" who="#SJackowski">Art. 12 dotyczy stosunków międzynarodowych, które nie zostały określone w międzynarodowych umowach, jakieby Polska zawarła lub do jakichby Polska przystąpiła. Tu się projektuje zasadę otwartych drzwi, to znaczy, że każdy cudzoziemiec, nawet nie mający żadnego przedsiębiorstwa w Polsce, tylko z tego tytułu, że jego towary do Polski dochodzą, może korzystać z dobrodziejstw tej ustawy. Powiada się, że może korzystać dotąd, dopóki nie zostanie stwierdzone, że w jego ojczyźnie Polacy nie mogą korzystać z dobrodziejstw podobnych ustaw. To jest zasada, która biorąc dosłownie zdawałaby się jest najlepszą i rozstrzygającą dla interesów polskich i cudzoziemskich: jak ty mnie, tak ja tobie, tylko, proszę Wysokiej Izby, życie nam dowiodło, że w tej mierze zachodzą duże trudności, wynikające z różnic terytorjalnych, i z różnic położenia geograficznego, i z ludności, i z różnicy jej potrzeb, i z różnic innych bogactw naturalnych, i to powoduje, że możemy się znaleźć W takiej sytuacji, że oto cudzoziemiec, nawet nie mający u nas przedsiębiorstwa, który nie jest zaangażowany, który nie jest narażony na ryzyko i nie płaci żadnych podatków, może do nas sprowadzać wszystko, tymczasem my, z natury rzeczy nie możemy do jego ojczyzny nic wywozić. Na to mogą się składać różne warunki, takie może być ukształtowanie walutowe i t. p., i Wtenczas on z tego korzysta. Ale gdyby się przypuśćmy na chwilę odmieniło położenie i moglibyśmy coś tam wprowadzić, przesłać tam dużą ilość towarów, to odrazu mogą nam powiedzieć, że nie mamy żadnej umowy i my tej wzajemności, którą do dziś praktykowaliśmy dopóki to było dla nas korzystne, teraz gdy warunki się zmieniły nie będziemy uznawali. Otóż takie położenie, w którem Polska ma z natury rzeczy otwarte drzwi na rozcież dla pewnych towarów, przychodzących z zagranicy, podczas gdy ta zagranica nie chce drzwi na rozcież stale otworzyć, gdy zawsze będą u nas na rozcież otwarte, a tam zawsze przymknięte, gdy my możemy korzystać tylko z otwartego, że się tak wyrażę, lufcika, który może być wyzyskany przez naszych kupców i przemysłowców, to to zadaniem komisji nie może być sankcjonowane w art. 12. Należy Rządowi dać możność w każdym poszczególnym wypadku, opierając się na art. 12. wejść w układ z cudzoziemcem, to znaczy patrzeć przez szpary dotąd, dopóki nie będzie się uważało to za szkodliwe, a w pewnym wypadku, a nawet uprzedzając pewne wypadki, zmusić go, o ile chce korzystać z dobrodziejstw tej ustawy, do zawarcia umowy międzynarodowej, tak, ażeby te stosunki były Już stanowczo i napewno uregulowane, a nie zależne od kaprysów czy zmian konjunktur, albo zmian zapatrywań. Stąd ta zmiana, żeby korzystanie z przepisów niniejszej ustawy przez cudzoziemców regulowały umowy i konwencje międzynarodowe.</u>
          <u xml:id="u-45.27" who="#SJackowski">Art. 14 projektowanej ustawy dotyczy szczególnego zabiegu, mającego na celu uniemożliwienie nieuczciwej konkurencji, a mianowicie dotyczy ogólnie znanego zatrzymywania towarów. Został on wywołany znowu przepisami umowy międzynarodowej. mianowicie o ochronie własności przemysłowej z roku 1883, zawartej w Paryżu, która żąda, żeby strony wydały przepisy, żeby już na granitach była zatamowana dalsza możność czynienia nieuczciwej konkurencji. Sejm przyjął tę zasadę, ale wykreślił zdanie, że Rada Ministrów, która może wydać rozporządzenie, na podstawie którego władze graniczne zatrzymują towar na granicy, mogłaby je według projektu wydać raz jeden, tymczasem ponieważ podobne rozporządzenia znów będą związane ze stosunkami międzynarodowemi, więc muszą się stosować do tych not dyplomatycznych, które będą tego żądały, a więc musi być powiedziane, że Rada Ministrów ma nie „wydać” ale „wydawać”, stąd trzeba poprawić słowo „wydać” na „wydawać”. Ale pomimo tej poprawki Sejm wypuścił wyrazy, że te rozporządzenia Rady Ministrów będą wydawane pod warunkiem i ze skutkami w nich bliżej oznaczonemi. Komisja Prawnicza przyszła do przekonania, że te wyrazy należy restytuować, dlatego, iż manipulacje celne są bardzo skomplikowane; trzeba przewidzieć, jak się ten towar zatrzyma, co z nim się będzie działo, kto będzie płacił zapotrzebowanie, względnie za osiowe, kto będzie ponosił koszty przewozu niezapłacone, bo może być przecież towar wysłany z tem, że płaci odbiorca dopiero jak przyjdzie na granice. Te rzeczy muszą być w szczegółach uregulowane. Musi być powiedziane np. w takiem rozporządzeniu, że towar będzie zatrzymany, o ile ten kto bądź zapłaci to a to, czyli muszą być pewne warunki szczegółowe technicznej natury wymienione i dlatego restytuowanie tego wykreślonego przez Sejm zdania okazuje się koniecznością praktyczną. To zatrzymanie nie może trwać w nieskończoność, co mogłoby wywołać dla Polski rozmaite niekorzystne konsekwencje, zadania odpowiedzialności nawet od Skarbu, gdyby np. takie zatrzymanie okazało się potem omyłkowo dokonane, dlatego to trzeba byłoby skrócić przetrzymanie towaru do minimalnego czasu, a mianowicie do przekazania całej materji do orzeczenia sądowego. Dlatego Komisja Prawnicza zaproponowała, że takie zatrzymanie ma trwać nie dłużej, jak na czas, potrzebny do uzyskania decyzji sądowej. Skoro już strony udadzą się do sądu, wszelka odpowiedzialność władz granicznych skarbowych, czy kolejowych znika, te rzeczy już są przedmiotem rozstrzygnięć miedzy interesowanemu stronami. Rząd polski wykonał to, co do niego należało i nie wchodzi w dalsze konsekwencje i na dalsze szkody wynikłe z niewłaściwego może przetrzymania towaru, narażony już nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-45.28" who="#SJackowski">W art. 14 omyłkowo jest powiedziane „ustawy” o znakach towarowych. Ponieważ tytuł prawa o znakach towarowych brzmi inaczej, — mianowicie „ustawa o ochronie wynalazków wzorów i znaków towarowych”, przeto należałoby słowo „ustawy” zastąpić słowem „przepisami”, ażeby sharmonizować to wyrażenie art. 14 z obowiązującem w Polsce prawem o znakach towarowych.</u>
          <u xml:id="u-45.29" who="#SJackowski">Wreszcie została zaproponowana poprawka do art. 18. Art. 18 w brzmieniu sejmowem mówi tylko o tem, że ustawa ta wchodzi w życie dnia 14 po jej ogłoszeniu. Komisja Prawnicza uważa, że ten termin jest za krótki. W ustawodawstwie, które dotyczy interesów poszczególnych osób, trzeba dać czas na zapoznanie się z nowem prawem.</u>
          <u xml:id="u-45.30" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Woźnicki.)</u>
          <u xml:id="u-45.31" who="#SJackowski">Komisja Prawnicza zaproponowała termin 30-o dniowy, który daje możność poznania prawa, dojścia jego do powszechnej wiadomości, urządzenia swoich interesów w ten sposób, żeby one z nowem prawem już nie kolidowały, bo póki to prawo nie jest wprowadzone, w dużej części naszego Państwa, są pewne objawy niemoralnej konkurencji, które z tem prawem będą kolidowały i dlatego trzeba tym ludziom, którzy mogą cierpieć i odpowiadać z tytułu tego prawa, dać możność, żeby nietylko z prawem zaznajomili się, ale i swoje przedsiębiorstwo, swój sposób manipulacji, handlowania, wytwarzania i reklamy do tego prawa przystosowali.</u>
          <u xml:id="u-45.32" who="#SJackowski">Z tych względów Komisja Prawnicza prosi Wysoka Izbę, aby cyfrę 14 chciała zastąpić cyfrą 30. Pozatem w tem prawie nie znajdujemy nic o tem, jaki będzie los prawa niemieckiego, które jeszcze obowiązuje w zachodniej części Rzeczypospolitej Polskiej, mianowicie w dawnym zaborze pruskim. Z motywów do tego prawa wynikałoby, że to prawo niemieckie z 1909 r. niby jest uchylone, a właściwie nie jest uchylone, bo jest uchylone w pewnych częściach, w pewnych zaś częściach może być nie uchylone. Mianowicie w § 12 miało by być nieuchylonem, a w niektórych innych paragrafach jedno zdanie miało być przekreślone, jedna zasada miała by być przyjęta, a druga przekreślona. Komisja Prawnicza uważa, że to jest zjawisko, którego ze względu na honor prawodawczy Polski tolerować nie można. Nie można powiedzieć, że my piszemy takie prawa, nad któremi górują prawa niemieckie i my się tej supremacji praw niemieckich poddajemy.</u>
          <u xml:id="u-45.33" who="#SJackowski">Trzeba się na coś zdecydować; albo powiedzieć, że uważamy prawo niemieckie za zupełnie dobre, co byłoby niezgodne z ogólnymi poglądem wszechświatowym i poglądem nawet zainteresowanej Izby Handlowej Międzynarodowej — i w takim razie — w całości je przyjąć. Ale jeżeli nie możemy tego powiedzieć, bo prawodawstwo francuskie i praktyka francuska górują ponad niemiecką, to w takim razie nie można wytwarzać takiego położenia, że poddajemy się w pewnej dzielnicy polskiej supremacji prawa przez obcą potęgę nam narzuconego. Aczkolwiek to prawo może i miało swoje zalety, to te zalety zostały zastąpione przez nowe prawo, bo te poprawki do ustawy, które proponuje Komisja Prawnicza, w zupełności zastępują prawo niemieckie.</u>
          <u xml:id="u-45.34" who="#SJackowski">§ 12, który miał być niezastąpiony, mianowicie podkupywanie personelu, celem zawarcia niekorzystnej umowy został przez poprawkę, wniesioną do art. 9, wprowadzony w życie i dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, żeby prawo niemieckie zostało przekreślone, żebyśmy w ten sposób zbliżali się do unifikacji prawnej, bo nie należy się poddawać złudzeniu, że unifikacja prawna, to jest jeden jakiś czarodziejski czarowny dzień, w którym wszystko rosyjskie, niemieckie, czy austrjackie ustanie i zjawi się w to miejsce wszystko polskie. Unifikacja prawna w każdem państwie to jest szereg ścisłych, stanowczych, konsekwentnych przekształceń, które muszą być zawsze nacechowane tą jedną myślą, że myśl polska, myśl prawnika Polaka, myśl polskich instytucji prawodawczych powinna zawsze zwyciężyć tam, gdzie dotychczas z powodu niemożności stosowania polskiego ustanawiania prawa, musiała milczeć.</u>
          <u xml:id="u-45.35" who="#SJackowski">Z tych względów mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę, aby zechciała przypisać do przedstawionego przeze mnie prawa; że z chwilą ogłoszenia nowego prawa, ustaje moc obowiązująca niemieckiej ustawy z dnia 7 czerwca 1909 r. o nieuczciwej konkurencji, wydrukowanej w Nr. 31 Dziennika Ustaw Państwowych z r. 1909. Mam zaszczyt prosić Wysoką lzbę o przyjęcie poprawek i nakazanie zmiany w numeracji artykułów i cytatach artykułów, o ile wszystkie poprawki Wysoka Izba przyjąć raczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma s. Adelman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#SAdelman">Wysoki Senacie! P. Sprawozdawca Komisji Prawniczej przedstawił tu ustawę wraz z temi zmianami, które Komisja Prawnicza zrobiła. Możnaby się na nie wszystkie zgodzić ze względów prawnych, ale ze względów życiowych te poprawki do tej ustawy, mojemi zdaniem, nie są całkiem dobre i wskazane. Mam tu na myśli poprawkę zrobioną do art. 6. „Rada Ministrów na wniosek Ministra Przemysłu i Handlu w porozumieniu z Ministrem Spraw Wewnętrznych i t. d. łącznie, a z powołaniem się na niniejszy artykuł, może nakazać, by pewne towary w handlu detalicznym ofiarowywano do kupna tylko w przepisanych jednostkach ilościowych”. Jako przykład Panom powiem — p. Minister Przemysłu i Handlu wraz z Prezesem Rady Ministrów poleca, ażeby sprzedawano paczki nitów, które mają 100 sztuk. Przychodzi teraz ślusarz, który ma robotę i nie ma pieniędzy na kupno 100 sztuk. Powiada: sprzedaj mi pan 10 sztuk, bo więcej do mojej roboty nie potrzebuję. Ten odpowiada: sprzedać nie mogę, bo mi p. Minister Przemysłu i Handlu oraz p. Prezes Rady Ministrów zakazał.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#SAdelman">I ślusarz nie będzie mógł skończyć roboty, bo nie ma pieniędzy na kupienie całej paczki nitów. I mają Panowie sprawę załatwioną bardzo źle. Taki sposób załatwienia byłby utrudnieniem nie tylko dla handlującego, ale i dla kupującego, tembardziej, że z zubożeniem społeczeństwa te jednostki także się zmniejszyły. Dawniej mógł ktoś kupić 5 klg. chleba, a dziś kupuje tylko 1 klg. Więc stworzyć jednostki dla sprzedaży, określić, jakie należy stosować, jest ogromnie trudno, wymagałoby to wielkiej pracy. Trzeba znać stosunki: w jednem mieście można taką jednostkę określić, w drugiem nie. Więc praktycznie nie wiem, czyby to się dało przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#SAdelman">Dlatego pozwoliłem sobie zgłosić poprawkę do tej poprawki. Mam na celu, ażeby fabryki były zmuszone w pewnych jednostkach wyrabiać, żeby te wyroby na składach w handlu były w tych jednostkach zachowywane, ale by sprzedać z tej jednostki można, było i mniejszą ilość.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#SAdelman">Dlatego proponuję poprawkę, żeby do tego artykułu wpisać co następuje: pozostawić wniosek Komisji aż do słów „łącznie, a z powołaniem się na niniejszy artykuł nakazać, by pewne towary, sprzedawane w handlu detalicznym, były wytwarzane tylko w przepisanych jednostkach ilościowych oraz przy uwidocznieniu ich ilości, (wagi, miary liczby), jakości i miejsca pochodzenia”. Ostatnich kilka słów: „albo przedsiębiorstwa w którem je wytworzono”, to trzeba wykreślić. Ten dodatek do tego artykułu można przyjąć, nie będzie on szkodzić samej rzeczy, a właściwie będzie wskazany, bo umożliwi w rzeczywistości sprzedaż detaliczną w handlu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma s. Ringel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#SRingel">Wysoki Senacie! Popieram poprawkę, zgłoszoną przez s. Adelmana także i z tego względu, że ten artykuł, jaki sz. p. referent zaproponował, był już w projekcie rządowym. Sejm jednak potem go wykreślił i słusznie zaznaczył s. Adelman, że w dzisiejszych czasach to jest zupełnie nieodpowiednie, zwłaszcza, że czasy tego, etatyzmu i kurateli nad handlem, dzięki Bogu powoli już mijają.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#SRingel">Oprócz przewidzianych w art. 1 i 2 istotnych czynów nieuczciwej konkurencji, dalej jest powiedziane jeszcze ogólnie, że karany będzie każdy, kto poza przypadkami wymienionemi w art. 1 i 2 szkodzi przedsiębiorcy przez czyn, sprzeczny z obowiązującemi przepisami, albo z dobremi obyczajami (uczciwością kupiecką) np.: „przez podawanie nieprawdziwych wiadomości o przedsiębiorstwie, przez podmawianie dla celów konkurencyjnych jego organów” i t. d.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#SRingel">Do art. 3 pozwalam sobie więc dodać małą poprawkę. A mianowicie zdarza się dość często, że nietylko przez podawanie fałszywych wiadomości ktoś się wdziera w czyjąś klijentelę, jak brzmi art. 1, ale przez podawanie faktów, które są nawet prawdziwe, jednak z uczciwością kupiecką nie mają nic do czynienia, a mają właśnie ten ukryty zamiar nieuczciwej konkurencji.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#SRingel">Dam kilka przykładów: są dwie mleczarnie. Powiedzmy, że właścicielem jednej z nich jest ktoś — wolno mi użyć nazwisko dajmy na to, tego zastrzelonego komunisty Bagińskiego. Jego konkurent wydaje kartki ulotne czy odezwy, gdzie powiada: nie kupujcie w tej mleczarni, bo właścicielem jej jest brat tego osławionego zdrajcy, tego komunisty Bagińskiego. To jest podawanie faktu prawdziwego, ale on działa na bezkrytyczny tłum, który nie zważając, że mleko przecież będzie tam tak samo dobre, przestanie je kupować. Albo inny przykład: w r. 1918. kiedy napięte były stosunki w Czechami, w niektórych miastach konkurencja to wyzyskiwała. Mówiono: nie kupujcie u tego bo ma żonę Czeszkę, albo nie kupujcie od tego, bo to jest syn Czecha. To jest, uważam, również nieuczciwy rodzaj konkurencji. Teraz inny przykład. Sądzę, że w tem forum, przyzwyczajonem do traktowania drażliwych nawet spraw ze spokojem, mogę to poruszyć całkiem otwarcie. Bardzo często, może w ostatnich czasach mniej jaskrawo, ale przecie widzimy, że niektóre sfery dla celów konkurencyjnych podkreślają: nie kupujcie w tym sklepie, bo ten sklep należy do żyda.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#SRingel">Uważam, że to jest również sposób nieuczciwej konkurować można taniością, jakością towaru.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#SRingel">Nietylko, Wysoki Senacie, ochronę interesów prywatnych danego przedsiębiorstwa, żeby mu się nie wdzierano w jego klijentelę, ale także, żeby tą moralność kupiecka trochę podnieść przez sankcje karne, czy przez zagrożenie stratą cywilną, ażeby ta walka konkurencyjna, która jest połączona z handlem odbywała się jednak w formach przyzwoitych. Mówiąc innemi słowami, ta ustawa ma na celu wprowadzenie angielskiej zasady fair play. Konkurować można, i owszem, ale godziwemi środkami a więc konkurować można taniością, jakością towaru, dobrą marką, uprzejmością wobec publiczności, ale nie takiemi, sztuczkami, ażeby wprowadzić w błąd publiczność. albo często, jak w tym wypadku działaniem demagogicznem, aby z tego wycisnąć pewną korzyść materjalną.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#SRingel">I dlatego w Komisji Prawniczej postawiłem wniosek, ażeby do art. 3, gdzie są wyliczone przykładowo, a nie taksatywnie przykłady, wstawić także i inną kategorję przykładów, co do których, jeżeli ktoś szczerze i lojalnie chce moralność we wszystkich kierunkach podnieść, to nie może się mojem zdaniem, sprzeciwić, bo ta poprawka, domaga się, żeby po słowach: „przez rozszerzanie nieprawdziwych wiadomości o przedsiębiorstwie” dodać „i przez nawoływanie publiczne do niezawierania tranzakcji z pewnem przedsiębiorstwem lub pewną kategorja przedsiębiorstw”, to znaczy, że uzupełniam tylko te przykłady tam wyliczone w tym celu, żeby zaznaczyć, że konkurencja jest nieuczciwą nietylko wówczas, gdy się fałszywe podaje wiadomości, ale także wówczas, jeżeli ktoś z zamiarem chytrym i w sposób nieuczciwy podaje dla wdarcia się w klijentelą swego konkurenta pewne fakty, które mogą być nawet prawdziwe.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#SRingel">Będę znowu szczerym i powiem, że wczoraj, kiedy to podniosłem w komisji, to powiedziano mi: no, dobrze, ale w takim razie, to by dotyczyło i sprawy bojkotu, który został wprowadzony w r. 1912 przeciw kupiectwu żydowskiemu. Bojkot w ramach tego samego państwa nie może być dogmatem ekonomicznym dla zwalczania innych kategorji obywateli, nietylko ze względu na tych obywateli, w danym wypadku na Żydów, ale i ze względu na państwo, a także ze względu na skarb.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#SRingel">Bojkot udaje się wówczas, jeżeli jest chroniony granicami celnemi, a więc bojkot Turcji, jeśli Panowie sobie przypomną, w r. 1913 przeciw towarom austrjackim, bojkot Chin przeciw towarom japońskim. Dana jednostka państwowa, otoczona granicami, chce w ten sposób, czując się słabszą, dlatego że niema innej broni, przy pomocy granic celnych ten bojkot przeprowadzić. Ale w ramach tego samego państwa, tam gdzie ten sam bojkotowany kupiec jest równocześnie konsumentem, który konsumuje towary, wytwarzane właśnie przez kategorję bojkotujących, tam, gdzie on ma pracowników tej samej kategorji, tam, gdzie wszystko jest zazębione jedno o drugie, taka walka prowadzona przez długi czas w sposób demagogiczny, nietylko podkopuje moralność tych, którzy te hasła głoszą, ale jest w wysokim stopniu szkodliwa i nie prowadzi do celu; nie może prowadzić do celu dlatego, że jest splotem zbyt silnym tych wszystkich wzajemnych interesów, powtóre dlatego, że bojkot jest bronią tylko słabszego wobec mocniejszego.</u>
          <u xml:id="u-49.9" who="#SRingel">Na zakończenie chcę przypomnieć, skąd się wziął wyraz „bojkot”. Otóż wyraz bojkot, jak Panowie zapewne wiedzą, powstał w Irlandii, mianowicie, byli tam znienawidzeni dzierżawcy angielscy, którzy wyzyskiwali w niemożliwy sposób Irlandczyków, a ponieważ ci nie mogli się w inny sposób obronić przeciw temu uciskowi, powiedzieli sobie: my temu dzierżawy, temu panu Boycottowi nie będziemy sprzedawali, nie będziemy u niego pracowali i zmusimy go przez to, że taki mur dokoła niego wybudujemy, żeby on odszedł.</u>
          <u xml:id="u-49.10" who="#SRingel">Więc jest to broń słabszych przeciw mocniejszym. Natomiast w społeczeństwie, jak w tym wypadku, jest obecnie społeczeństwem państwowem, mającem większość w państwie, ta broń jest anachronizmem i dlatego obawy podniesione wczoraj z pewnych stron Komisji Prawniczej, z każdego punktu widzenia, czy to etycznego, czy państwowego, czy też czysto praktycznego, nie mają najmniejszej racji i podstawy. Dlatego ci wszyscy panowie, którzy naprawdę — w co nie wątpię — są za tem, aby nieuczciwa konkurencje wyeliminować, mogą zdaje się, bez względu na różnice klubowe i na różnice przekonań głosować za tą poprawką którą zgłosiłem do art. 3 i pozatem do art. 8 w tych samych słowach, bo art. 8 jest tylko uzupełnieniem art. 3, zawierającem pewne przepisy co do karalności tego rodzaju nieuczciwej konkurencji. Dlatego proszę, aby Wysoki Senat te poprawki w art. 3 i 8 raczył przyjąć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma s. Średniawski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#SŚredniawski">Wysoki Senacie! Tu w tej ustawie pominięto jedną sprawę, według mnie bardzo ważną. Nie wiem jednak, czy jestem dobrze poinformowany, bo tę ustawę przejrzałem tylko na poczekaniu i dlatego żadnej poprawki, nie zgłaszam. Chodzi o to że przy sprzedaży nawozów sztucznych są duże nadużycia. Sprzedaje się np. tomasynę, mączkę Tomasa, żużle Tomasa — różnie to nazywają i jest to tomasyna 10, 12, 15, 18, 20, a nawet 22%-towa. Otóż pozatem sprzedaje się tak zwaną niegwarantowaną mączkę Tomasa kupcy dostają takie oferty i niektórzy kupcy sprowadzają taką bezwartościową tomasynę, bo analiza chemiczna wykazuje w niej zaledwie 3 albo 21/2%, to znaczy, że ona nawet frachtu nie opłaca. Otóż taki kupiec kupuje czasem jeden wagon dobrej tomasyny, wartościowej, a 2 bezwartościowej i jeżeli widzi człowieka bardziej ograniczonego, mniej rozważnego, to mu pakuje tę złą tomasynę. On tego nie może sprawdzić bo napozór to wygląda jednakowo, dopiero chemiczna stacja zapomocą analizy może to sprawdzić i wieśniak po roku dowiaduje się, że nietylko zadarmo oddał pieniądze, ale miał zawód w polu, nieurodzaj, bo nie było dobrego nawozu. W ten sposób podwójna, a nawet poczwórna szkoda z tego wynika.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#SŚredniawski">Jeżeli się taką ustawę uchwala, to powinno się powiedzieć że to jest też nieuczciwa konkurencja, jeżeli ktoś bezwartościowe rzeczy sprzedaje za wartościowe i bierze pieniądze. On cokolwiek taniej sprzedaje i w ten sposób skutecznie konkuruje. Dlatego proszę, żeby ustawa wróciła do komisji, żeby ją jeszcze raz rozpatrzeć, bo ja nie mam odwagi na kolanie pisać takiej poprawki, ale niech Pan referent się na to zgodzi, żeby to dobrze rozważyć, bo to jest rzecz niesłychanie ważna. Byłbym też zatem, ażeby na workach musiał być uwidoczniony pod gwarancją i pod karą procent zawartości tego nawozu bo wtedy dopiero byłaby odpowiedzialność. Lud małorolny, który kupuje, nie ma o tem pojęcia, że są jakieś procenty. W niektórych okolicach zachodniej Galicji już się pytają o procent, ale niema kontroli, dlatego prosiłbym, ażeby Wysoki Senat spowodował, ażeby Pan Referent tę sprawę odłożył i chociażby do najbliższego posiedzenia uzupełnił w tym kierunku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Pan Senator stawia wniosek o odesłanie do komisji?</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(S. Średniawski: Tak)</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#WicemarszałekWoźnicki">Może Pan Sprawozdawca zechce łaskawie uwzględnić ten wniosek w swojem przemówieniu. Głos ma p. referent.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#SJackowski">Chciałbym w sprawie tej wyjaśnić p. s. Średniawskiemu, że to się nazywa prawnie, krótko mówiąc fałszerstwem, fałszowaniem towarów. Fałszowanie towarów, fałszowanie produktów sprzedażnych jest gwarantowane w różnych ustawach karnych. Niektóre prawodawstwa idą tak daleko, że mają jeszcze specjalne prawo o fałszowaniu towarów. Prawdopodobnie Polska będzie musiała także w tym kierunku pójść i wydać specjalną ustawę, która żadnego związku z tą ustawą nie ma, bo to będzie ustawa specjalna techniczna, przewidująca w szczegółach techniczne możliwości i takie już typowe oszustwa, przeciwko którym musi się użyć odrazu asekuracji i jakichś innych represji. Ale w tej ustawie, którą w tej chwili rozpatrujemy, to zagadnienie, o ile dotyczy nieuczciwej konkurencji, jest rozwiązane w tym sensie, jak sobie tego życzy p. sen. Średniawski. Mianowicie w art. 6 czytamy: „Kto celem przyciągania klijenteli” — niewątpliwie jeżeli kto fałszuje i powie, że to jest lepszy towar, a sprzedaje gorszy, to jest to przyciąganie klijenteli — „i ułatwienia warunków konkurencji” — bo to jest nielojalna konkurencja, jeżeli kto sprzedaje lepszy towar w tem samem opakowaniu, w którym ja sprzedaje gorszy — „podaje do wiadomości powszechnej” — napis na worku naprzykład — „lub większego koła osób ze świadomością niezgodnie z prawdą, a zdolne do wprowadzenia w błąd fakty” — przecież napis na worku to jest wprowadzenie w błąd, bo normalnie kupuje się według tego, co jest napisane na worku, paczce i innem opakowaniu „dotyczące stosunków handlowych swego, albo cudzego przedsiębiorstwa, jakoteż jakości” — jeżeli po sprawdzeniu okazało się, że podano nieprawdę co do jakości, czy własności towaru, że to jest superfosfat o procencie innym niż napisano na worku, to za ów fałszerz może uledz karze grzywny do 6.000 zł. lub aresztu do trzech tygodni. A nawet w wypadkach kiedy okoliczności są bardziej obciążające, kiedy on to zawodowo praktykuje, to karę można podnieść jeszcze do 6 tygodni i do 12.000 złotych. A nadto poszkodowany ma wszystkie te prawa o których mówi art. 1. to znaczy, że może dochodzić wszelkich szkód, wszelkich strat i straconych korzyści.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#SJackowski">Czyli, że o ile ta ustawa dotyczy stosunków konkurencyjnych, to właśnie zazębiła już ona i o te fałsze. Takie sankcje znajdują się w kodeksach karnych i w tej przyszłej ustawie, którą wzorem Francji Polska będzie musiała opracować i wydać. Mnie się wydaje, że ta materja jest w zakresie tej ustawy tak rozstrzygnięta, jak sobie życzy s. Średniawski.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#SJackowski">Bo inaczej, wydaje mi się, ta ustawa musiałaby otrzymać dział 3: o niewłaściwej konkurencji i fałszowaniu produktów. Możnaby taką ustawę napisać, ale to będzie ustawa nowa, nie wchodząca w zakres naszej ustawy. Odsyłanie tej ustawy do Komisji uważałem za niewłaściwe, bo ustawa ta jest związana z tem. cośmy przyjęli w zobowiązaniach międzynarodowych, a w szczególności w ostatnim traktacie z Francją, gdzieśmy się zobowiązali. że ustawę o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji wydamy w przeciągu trzech miesięcy po wejściu traktatu handlowego w życie. Traktat już w końcu roku zeszłego wszedł w życie, a ta ustawa dotychczas nie została wydana. Mnie się zdaje, że ze względu na kurtuazję międzynarodową i wykonanie swoich zobowiązań niewłaściwem byłoby odsyłanie tej ustawy i wnoszenie całego nowego działu o fałszerstwach. Jeżeli p. Średniawski uważa, że to rozstrzygnięcie jeszcze nie jest dostateczne, że ten dział o fałszerstwach nie jest dostatecznie wyspecyfikowany — a o tej kwestji pisze się całe tomy prawniczych rozpraw, — to trzebaby napisać nowy dział, coby zajęło nie 30 i nie 60 dni, jakie są przewidziane dla pracy Senatu, ale dużo więcej czasu, aby tę rzecz ułożyć dobrze i według wskazówek prawnych i praktycznego życia, aby rzeczywiście fałszowanie towarów, zwłaszcza produktów, zostało na całej linji według nowoczesnych wzorów zreglamentowane. Tyle co do wniosku s. Średniawskiego.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#SJackowski">S. Ringel postawił wniosek o zmianę art. 3 i 6, Komisja Prawnicza Senatu, jak również i Komisja Prawnicza Sejmu, a także i plenum Sejmu już takie same wnioski pewnych grup w Sejmie odrzuciły. Odrzucono je, mojem zdaniem i zdaniem Komisji Prawniczej, zupełnie słusznie. Ta ustawa, którą tutaj miałem zaszczyt przedstawić Izbie Wyższej. jest ustawą regulującą stosunek współubiegania się pomiędzy dwoma osobnikami konkurującymi ze sobą w przedsiębiorstwie, to znaczy pomiędzy X a Z, a wcale jej to nie obchodzi, jakiego jest wyznania X, a jakiego Z. Poruszam tę sprawę wyznań, ponieważ p. sen. Ringel powiedział zupełnie niedwuznacznie, że tu idzie o interes obywateli polskich wyznania żydowskiego.</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#komentarz">(S. Ringel: Nietylko.)</u>
          <u xml:id="u-53.5" who="#SJackowski">Jeżeli chodzi o obywateli czeskich, to mają oni umowę, która reguluje ich prawa i mają ochronę w międzynarodowem prawie. Ale przy układaniu tych przepisów, przy układaniu tej ustawy, zarówno Komisja Kodyfikacyjna, jak i obie komisje parlamentarne, stały i musiały stać na tem stanowisku, że tam. gdzie się załatwia prywatny interes poszczególnych osób, gdzie się bierze obywatela A w obronę przed obywatelem B, nie można powiedzieć, że się piecze jakąś inną pieczeń, że się rozstrzyga waśnie społeczne słuszne czy niesłusznej dawne czy świeże. To nie jest moment, to nie jest właściwe miejsce do rozstrzygania waśni ani społecznych ani wyznaniowych. ani do prostowania poglądów nacjonalistycznych, czy innych animozji wyznaniowych.</u>
          <u xml:id="u-53.6" who="#SJackowski">Jeżeli animozje nacjonalistyczne czy wyznaniowe dochodzą do pewnego karalnego stopnia, to takie animozje karze kodeks karny. W kodeksie karnym są artykuły, które mówią o podburzaniu przeciw osobom innego wyznania, innej kondycji, i tam, gdzie mamy do czynienia z podburzaniami, wystarczą zastosować kodeks karny, w nim mamy ostateczną ochronę. Tej materji dotykać tutaj tak, że tak powiem mimochodem, absolutnie nie można. Ta rzecz jest pisana dla spraw międzynarodowych, dla wykonania naszych obowiązków miedzynarodowych, dla wykonania obowiązków uczciwości. Wtóre są zagwarantowane w art. 3 i 6 specjalnie w art. 3 jest powtórzona ogólna zasada prawa cywilnego, że, kto szkodzi, ten za to odpowiada. Zarzuty, o których tu mówił s. Ringel, że to jest rzecz niezgodna z przepisami etyki i moralności, panującej w społeczeństwie, niezgodna z zasadami życia, niewątpliwie mogą być podciągnięte pod art. 3 i ci panowie, którzy tego Bagińskiego, komunistę, chcą brać w obronę,</u>
          <u xml:id="u-53.7" who="#komentarz">(S. Ringel: Brata jego.)</u>
          <u xml:id="u-53.8" who="#SJackowski">... czy brata jego niesłusznie zniesławionego, ci zawsze będą mogli to uczynić, a sąd na zasadzie przepisów o zniesławieniu będzie mógł winowajców ukarać w taki sposób, jak to przewiduje kodeks karny. O to obaw niema. Prawo karze zawsze i wszędzie przewiduje obronę czci, a ponieważ cześć jest już chroniona, więc nie trzeba wprowadzać osobnego przepisu do tej ustawy, która z ochroną czci nie ma nic wspólnego, a tylko ma na celu ukrócenie nielojalnej konkurencji. Nie należy tej ustawy komplikować jakiemiś przykładami, bo taki przykład tylko by wiązał sąd i nie pozwalał zgodnie ze sprawiedliwością rozstrzygać. Musimy mieć do naszych sądów zaufanie. Jeżeli sąd zobaczy. że zaszło krzyczące nadużycie, to sąd zawsze ukarzę.</u>
          <u xml:id="u-53.9" who="#SJackowski">I dlatego wydaje mi się, że ponieważ takie wypadki jak zniesławianie dla korzyści, odstraszanie dla korzyści niewątpliwie miałyby charakter nie, że tak powiem, ogólno-społeczny, ogólno-narodowy, czy ogólno-państwowy, lecz charakter specjalnie, że tak powiem, judzenia, to podpadałyby pod art. 8 i 9, które mówią o zniesławieniu handlowym i odstraszaniu, oraz pod art. 6 i 3 i pokrzywdzony zupełnie dobrze byłby zaasekurowany. Ja zupełnie nie rozumiem, dlaczego mamy wprowadzać nowe przepisy, które by miały charakter albo społeczny, albo wyznaniowy. Przecież w Niemczech, gdy istniał bojkot Niemców przez Polaków, nie wprowadzono przepisów karnych, żeby Polacy siedzieli za to w kozie, tak jak to, zaproponował s. Ringel. albo żeby płacili kary za to. że mówili: nie kupować u Niemców. Dlaczego mamy dzisiaj dawać specjalne przywileje pewnym warstwom i wyznaniom, skoro nie dajemy ich innym warstwom i innym wyznaniom. Wogóle przywilejami wyznaniowemi, ani nienawiściami czy uprzedzeniami wyznaniowemi nie zajmujemy się.</u>
          <u xml:id="u-53.10" who="#komentarz">(S. Ringel: A jeżeli będzie nieuczciwość?)</u>
          <u xml:id="u-53.11" who="#SJackowski">Jeżeli sąd dopatrzy się nieuczciwości, to ukarzę, bo art. 3 każe mu karać za nieuczciwość. Jeżeli to, co s. Ringel tytułem przykładu przytoczył, uzna za nieuczciwość, to sąd ukarze, a jeżeli nie, to uniewinni. Musimy sądowi zostawić wolną rękę, ażeby działał według swego sumienia i przekonania, a nie narzucać mu z góry krępujących przepisów, bo takie postępowanie prowadziłoby do zmuszania sądów, by uznawały bezwzględnie pewien czyn za postępowanie nieuczciwe, kiedy on może być uczciwy j wysoce patriotyczny i wysoce godny narodu polskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Dyskusja została zakończona.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#WicemarszałekWoźnicki">Przystępujemy do głosowania. Przedewszystkiem s. Średniawski postawił wniosek formalny o odesłanie całej ustawy z powrotem do komisji. Referent wypowiedział się przeciw.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#WicemarszałekWoźnicki">Proszę pp. Senatorów, którzy są za wnioskiem s. Średniawskiego, aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#WicemarszałekWoźnicki">Przystępujemy zatem do głosowania nad poprawkami komisji. Jeżeli nie usłyszę innego wniosku, to poddam wszystkie poprawki komisji en bloc pod głosowanie, z wyłączeniem poprawki do art. 6. zakwestionowanej przez p. sen. Adelmana, który zgłosił poprawkę do tej poprawki. Innego wniosku nie słyszę, zatem mogę uważać bez głosowania, że wszystkie poprawki komisji są przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#komentarz">(Głos: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#WicemarszałekWoźnicki">Poprawka zaś do art. 6 została zakwestionowana przez sen. Adelmana, który proponuje, ażeby w drugiej poprawce do art. 6 skreślić słowa następujące: „by pewne towary w handlu detalicznym oferowano do kupna tylko w przepisanych jednostkach ilościowych, lub tylko przy uwidocznieniu ich ilości (wagi miary, liczby) jakości, miejsca pochodzenia, albo przedsiębiorstwa w którem je wytworzono”. Na miejsce tych wyrazów, które sen. Adelman proponuje skreślić, proponuje on wpisać następujące wyrazy: „by pewne towary, sprzedawane w handlu detalicznym, były wytwarzane tylko w przepisanych jednostkach ilościowych oraz przy uwidocznieniu ich ilości (wagi, miary, liczby) jakości i miejsca pochodzenia. Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką sen. Adelmana, aby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta, a z nią art. 6 uważam za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-54.6" who="#WicemarszałekWoźnicki">Są jeszcze poprawki sen. Ringla do art. 3. Czy Pan Senator Ringel domaga się głosowania każdej poprawki osobno, czy też możemy głosować razem?</u>
          <u xml:id="u-54.7" who="#komentarz">(S. Ringel: Można głosować razem.)</u>
          <u xml:id="u-54.8" who="#WicemarszałekWoźnicki">Poddaję pod głosowanie obie poprawki łącznie. Proszę Senatorów, którzy są za temi poprawkami, żeby wstali. Mniejszość — poprawki są odrzucone. W ten sposób cała ustawa została załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-54.9" who="#WicemarszałekWoźnicki">Przechodzimy do następnego punktu porządku dziennego: Interpelacja senatorów Krzyżanowskiego, dr Dobruckiego, Wysłoucha, dr Ringla, dr Wurzla, dr Kopcińskiego Posnera, Woźnickiego i Nowickiego do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie postępowania inspektora policji państwowej Łukomskiego i prokuratora przy Sądzie Apelacyjnym Maliny. Głos ma sen. Ringel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#SRingel">Wysoki Senacie! Ponieważ w styczniu tę interpelację wniesiono, Rząd na czas nie odpowiedział, p. Marszałek postawił ją na porządku dziennym. Są jednak pewne sprawy, które Rząd może wyjaśnić na Komisji Prawniczej i dlatego po porozumieniu się stawiam wniosek, żeby odesłać tę interpelację do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#Marszałek">Nikt więcej do głosu się nie zgłosił. Nikt nie protestuje.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#Marszałek">Jak Panowie wiecie nadeszła do Senatu sprawa reformy Konstytucji i sprawa pełnomocnictw dla Rządu. Na wczorajszym Konwencie Senjorów postanowiono, ażeby tę sprawę oddać oddzielnej komisji, którą wybierze Senat, i ażeby skład tej Komisji odpowiadał mniej więcej składowi Komisji Regulaminowej.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#Marszałek">Wezwałem kluby, ażeby zaprezentowały członków do tej komisji. Członkowie są następujący: Baliński Ignacy, Banaszak Antoni, Buzek Józef, Czerkawski Michał, Jabłonowski Władysław, Jackowski Aleksander, Kasznica Stanisław. Karpiński Aleksander, Koskowski, Bolesław, Krzyżanowski Bronisław, Mayer Kurt, Posner Stanisław, Ringel Michał, Thullie Maksymiljan, Woźnicki Jan, Wurzel Juljusz. Zdanowski Juljusz.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#Marszałek">Zwracam uwagę na to, że tak jak we wszystkich innych sprawach, tak i tu każdy klub ma prawo do pewnych materji delegować zastępców. Zapraszam członków tej komisji, ażeby zebrali się zaraz po obradach Senatu celem wyboru przewodniczącego i tymczasowych sprawozdawców.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#Marszałek">Nadszedł wniosek s. Kaniowskiego i kol. z klubu P. S. L. „Piast” w sprawie udzielenia ludności doraźnej pomocy z powodu dotknięcia gradobiciem w pow. Kamionka Strumiłowa (woj. tarnopolskie.) Sprawę odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#Marszałek">Proponuje następne posiedzenie odbyć w piątek o godz. 10 rano gdyż o 4-ej Sejm zasiada. Ponieważ sprawy będące na porządku dziennym w piątek nie zostaną zakończone będzie jeszcze jednio posiedzenie całodzienne w sobotę.</u>
          <u xml:id="u-56.6" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-56.7" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 6 min. 15 wiecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>