text_structure.xml 223 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#IgnacyDaszyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 49 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 50 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Kornecki i Róg. Listę mówców prowadzi p. Róg.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#IgnacyDaszyński">Od p. Marszałka Senatu otrzymałem pisma z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#IgnacyDaszyński">a) w przedmiocie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 12 marca 1928 r. w sprawie zmiany ustawy z dnia 26 marca 1926 r. w przedmiocie wstrzymania eksmisji dzierżawców gruntów, zajętych pod budynki i położonych w obrębie miast, miasteczek, wsi i osad na obszarze sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie (Dz. U. Rz. P. Nr, 31, poz. 293);</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#IgnacyDaszyński">b) w sprawie przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do konwencji, dotyczącej uregulowania opieki nad małoletnimi, podpisanej w Hadze dnia 12 czerwca 1902 rokuj c) w sprawie ratyfikacji międzynarodowego traktatu przeciwwojennego, podpisanego w Paryżu 27 sierpnia 1928 roku;</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#IgnacyDaszyński">- o uchwaleniu przez Senat zapowiedzenia Sejmowi zmian do projektu ustawy w sprawie ratyfikacji traktatu ekstradycyjnego między Rzecząpospolitą Polską a Stanami Zjednoczonemi Ameryki, podpisanego w Warszawie dnia 22 listopada 1927 roku.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#IgnacyDaszyński">Od p. Ministra Przemysłu i Handlu otrzymałem pismo z zawiadomieniem o wycofaniu z Sejmu projektu ustawy o uzupełnieniu rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 17 marca 1927 r. o wydzielaniu, z administracji państwowej przedsiębiorstw państwowych, przemysłowych, handlowych i górniczych oraz o ich komercjalizacji (druk nr. 228).</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#IgnacyDaszyński">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Baran, Mieczysław Czernicki, Eisenstein, Juchniewicz, Łoś, Markowska, Piłsudski, Pluta, Płoszajczak, Rasner, Reich, Socha, Stadnicki, Stańczyk, Świątkowski, Terszakowec, Wołoszynowski, Wrzesiński i Jan Zalewski.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#IgnacyDaszyński">Udzielam urlopów posłom: dr. Dąbrowskiemu, Seidlerowi i Wojciechowskiemu na 1 dzień, Mieczysławowi Fijałkowskiemu, Janiakowi, Kobzarze i Leserowi na 1 tydzień.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#IgnacyDaszyński">Proszą o udzielenie urlopów posłowie: Heller i Makowski na 11 dni, Stanisław Stroński na 12 dni, Hofman, Krempa, Loewenherz i Piątek na 2 tygodnie, Socha na 15 dni, Stadnicki na 16 dni, Szekeryk Donykiw na 17 dni, Trąmpczyński na 1 miesiąc, Wojtowicz zaś na 6 tygodni. Nie słyszę protestu, uważani zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#IgnacyDaszyński">Od p. Skrzypy, który miał wejść na miejsce p. Czeszejki-Sochackiego, otrzymałem pismo ze zrzeczeniem się mandatu poselskiego.</u>
          <u xml:id="u-1.10" who="#IgnacyDaszyński">Zwrócony przez Komisję Robót Publicznych wniosek posłów klubu parlamentarnego „Wyzwolenie” w sprawie częściowej zmiany ustawy z dnia 6 maja 1924 r. o pomocy państwowej na odbudowę budynków, zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych (Dz. U. Rz. P. Nr. 49, poz. 492 z 1924 r.) (druk nr. 358) przekazuję Komisji Odbudowy Kraju.</u>
          <u xml:id="u-1.11" who="#IgnacyDaszyński">Zanim przystąpimy do pierwszego punktu porządku dziennego, proponuję Wysokiej Izbie, ażeby na podstawie art. 34 i 18 1. c) naszego regulaminu włączyć do porządku dziennego sprawozdanie Komisji Opieki Społecznej i Inwalidzkiej o wniosku posła Hellera i tow. w sprawie zmiany art. 24 ustawy o zaopatrzeniu inwalidów wojennych (druki nr 460 i 382), zwłaszcza, że komisja jednogłośnie sprawozdanie to Wysokiej Izbie przedkłada. Nie słyszę sprzeciwu, postawię je zatem na porządku dziennym dzisiejszego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-1.12" who="#IgnacyDaszyński">Wysoka Izbo! Na dzień 12 lutego na godz. 6-tą po poł. została zwołana Komisja Wojskowa Sejmu przez zastępcę przewodniczącego komisji. Stwierdzam, że p. przewodniczący komisji nie zwołał, a p. zastępca przewodniczącego komisji zwołał ją bez porozumienia się z p. przewodniczącym. Otrzymałem odpowiedni list tegoż samego dnia od p. przewodniczącego komisji, pos. Kościałkowskiego. Trzymając się wiernie regulaminu, odpowiedziałem p. Kościałkowskiemu, że według regulaminu ma prawo odwołania Komisji Wojskowej. Z prawa tego jednak pos. Kościałkowski w wyraźny sposób nie skorzystał, wobec czego komisja się odbyła. Ponieważ zaś postawiono na porządku dziennym posiedzenia komisji votum nieufności dla p. przewodniczącego, przeto p. Kościałkowski postanowił sam komisję zwołać, a uczynił to na dzień jutrzejszy o godz. 12 w pot W tym wypadku p. zastępca przewodniczącego nie próbował wykonywać prawa przewodniczącego i zrezygnował ze zwołania na swoją rękę Komisji Wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-1.13" who="#IgnacyDaszyński">Otóż, Wysoka Izbo, musimy tę sprawę jasno i wyraźnie w myśl naszego regulaminu unormować. Art. 75 regulaminu oświadcza: „Komisje zwołuje przewodniczący, w nieobecności przewodniczącego jego zastępca, a w razie nieobecności przewodniczącego i zastępcy przewodniczącego — Marszałek Sejmu”. Brzmienie tego artykułu jest tak wyraźne, że w obecności przewodniczącego komisji jego zastępca absolutnie nie ma prawa zwoływania komisji. W tym wypadku p. zastępca powołał się jednak na art. 76, który brzmi: „Przewodniczący i jego zastępca mają prawo i obowiązek czuwania nad tem, aby załatwianie spraw, powierzonych komisji, nie zalegało”. Jednak, o ile wykonywanie tego prawa ma się streszczać w zwoływaniu komisji, to art. 75 nie pozostawia tutaj żadnych, ale to żadnych wątpliwości. Prawda, mogą być względy merytoryczne, które decydują o zwołaniu danej komisji, ale wobec tych względów merytorycznych były dwa inne powody, które musiałem mieć na uwadze ze względu na faktyczny stan rzeczy, bo po 1) z chwilki gdy przewodniczący komisji, p. Kościałkowski, oświadczył dnia 8 lutego w pełnej Izbie, że Rząd zamierza przystąpić do całkowitej reformy procedury karnej wojskowej i że dlatego nie jest wskazaną rzeczą regulować maleńką część jej przepisów zapomocą uchwały sejmowej — musiałem w myśl zasady, że Izba powinna postępować w normalnym stanie zawsze w porozumieniu z Rządem, liczyć się z tem, aby nie nalegać na specjalnie terminowe zwołanie komisji.</u>
          <u xml:id="u-1.14" who="#IgnacyDaszyński">Drugim zaś względem merytorycznym była choroba referenta. Otóż oczywiście choroba referenta nie powinna decydować o absolutnem odroczeniu sprawy, ale to w tym wypadku jeszcze nie zagrażało i byłoby wprost niedelikatnością koleżeńską, gdybyśmy chorobę referenta zlekceważyli i nad jego prawami i obowiązkiem przeszli do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-1.15" who="#IgnacyDaszyński">Chociaż już 10 miesięcy upłynęło, z czego prac sejmowych była zaledwie połowa, gdyż pauza bezparlamentarna trwała od 20 czerwca do 31 października, jednak tak jak i w innych komisjach, gdzie także są wielomiesięczne zwłoki i jeżeli te zwłoki były uzasadnione często nawet względami politycznemi, nie nastawałem na załatwienie danej sprawy, za to tem silniej nastawałem na załatwienie wszystkich innych spraw, które nie spotkały się z żadną formalną przeszkodą. W tym wypadku stan faktyczny, jaki powstał, to znaczy uznanie przez zastępcę przewodniczącego, że w czasie, obecności przewodniczącego komisji w Warszawie, zastępca przewodniczącego nie ma prawa zwoływać komisji, załatwiło tę sprawę. Niema już konfliktu. Chodzi mi tylko o ustalenie raz na zawsze, że art. 75 regulaminu obowiązuje.</u>
          <u xml:id="u-1.16" who="#IgnacyDaszyński">Zanim przystąpimy do porządku dziennego, głos ma p. Premier Bartel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PrezesRadyMinistrówpBartel">Wobec zapowiedzianego wniosku o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej Ministra Skarbu p. Czechowicza za przekroczenie budżetu na r. 1927/28 i nieprzedłożenie dotychczas Sejmowi ustawy o kredytach dodatkowych, stwierdzam:</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PrezesRadyMinistrówpBartel">1) przekroczenia budżetowe czynione były przez wszystkie rządy poprzednie z tą różnicą, że przeważnie nie były one nawet wnoszone na Radę Ministrów, ale decydowane wyłącznie przez ministrów skarbu. Tem nie mniej nie usiłowano nigdy pociągać ministrów skarbu do odpowiedzialności konstytucyjnej;</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PrezesRadyMinistrówpBartel">2) kredyty dodatkowe w r. 1927/28 były otwierane nie inaczej, jak na podstawie uchwały Rady Ministrów w każdym poszczególnym wypadku po stwierdzeniu przez Rząd konieczności państwowej;</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#PrezesRadyMinistrówpBartel">i 3) uzależnienie terminu przedłożenia ustawy o kredytach dodatkowych od ukończenia zamknięć rachunkowych jest stanowiskiem Rządu jako całości, czemu dałem już kilkakrotnie wyraz na Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#PrezesRadyMinistrówpBartel">W związku z powyższem uważam, że wniosek skierowany wyłącznie przeciwko osobie Ministra Skarbu jest nieusprawiedliwiony. Wywołać on może niepożądane dla finansów państwowych komentarze w opinii kraju i zagranicą.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#PrezesRadyMinistrówpBartel">Jeżeli Wysoki Sejm uważa, że ten stan uzasadnia odpowiedzialność konstytucyjną, to wniosek odnośny winien być skierowany przeciwko całemu Rządowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Rosmarin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#HenrykRosmarin">Wysoka Izbo! Wnoszę o wstawienie do dzisiejszego porządku dziennego wniosku mojego i tow. w sprawie klęski spowodowanej mrozami, dotykającej w katastrofalny sposób ludność miejską w Małopolsce Wschodniej. Sądzę, że wniosku tego obecnie nie potrzebuję motywować. Zdaniem mojem cała Izba poprze ten wniosek, gdyż zachodzi obawa, że jeżeli dzisiaj tej sprawy nie będziemy traktować, to po pewnym czasie może się ona stać nieaktualną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#IgnacyDaszyński">Panie Pośle, ja nie mogę się zgodzić na kompetencję p. Posła stawiania tego wniosku na dzisiejszym porządku dziennym. Nie postawię tego wniosku dlatego, ponieważ mamy już wniosek nagły w tej materii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#HenrykRosmarin">We wniosku będącym już na porządku dziennym chodzi tylko o węgiel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#IgnacyDaszyński">Tak, ale Pan może rozszerzyć ten wniosek.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Zaremba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#ZygmuntZaremba">Panie Marszałku! 13 lutego zdarzył się wypadek taki, że tygodnik, którego jestem naczelnym redaktorem, „Pobudka” został skonfiskowany za 7 artykułów, między innymi za dwa artykuły, które są niczem innem, jak sprawozdaniem stenograficznemu z posiedzeń Izby, mianowicie za artykuł pod tytułem: „Budżet i Konstytucja”, który jest streszczeniem przemówienia p. Niedziałkowskiego w tej Wysokiej Izbie w sprawie głosowania naszego nad budżetem, oraz za artykuł „Niech wkroczy Trybunał Stanu, nie można bezkarnie przekraczać budżetu”, który jest streszczeniem przemówienia p. Woźnickiego w sprawie zachowania się wobec budżetu klubu Wyzwolenia. Oba te artykuły zostały skonfiskowane wśród szeregu innych artykułów i prosiłbym Pana Marszałka, jako stróża praw tej wysokiej Izby, aby był łaskaw wkroczyć i prawo swobodnego wypowiadania naszego zdania zagwarantować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#IgnacyDaszyński">Wysoka Izbo! Art. 31 obowiązującej Konstytucji brzmi: „Nikt nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za zgodne z prawdą sprawozdanie z jawnego posiedzenia Sejmu i komisji sejmowej”. Proszę Pana Posła Zarembę, aby był łaskaw dostarczyć mi teksty skonfiskowanych artykułów, abym mógł je sprawdzić, a później przedłożę sprawę p. Ministrowi, jako zwierzchnikowi tej władzy, która wniosek o skonfiskowanie postawiła.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do porządku dziennego. Na punkcie 1 porządku dziennego jest pierwsze czytanie projektu ustawy o dodatku na mieszkanie (druk nr 429). Do głosu nikt się nie zapisał, projekt ustawy przekazuję Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#IgnacyDaszyński">Punkt 2: pierwsze czytanie projektu ustawy o podatku drogowym od pojazdów mechanicznych (druk nr 438). Do głosu nikt się nie zapisał, projekt przesyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#IgnacyDaszyński">Punkt 3: pierwsze czytanie projektu ustawy o udziale Skarbu Państwa w utworzeniu spółki akcyjnej celem budowy, względnie przebudowy i eksploatacji kolei wąskotorowych w powiatach pińczowskim i miechowskim (druk nr 427). Głos ma p. Król.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JanKról">Wysoki Sejmie. Nie zamierzałem zabierać głosu w tej sprawie, ponieważ projektowana ustawa zdaje się być jasną i zrozumiałą.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#JanKról">Polska przez wiele dziesiątek lat była zaniedbana przez najeźdźców i nie posiada dziś dostatecznie rozwiniętej sieci kolejowej, potrzebnej dla życia gospodarczego wsi i miast. Jest to niewątpliwie troska każdego rządu.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#JanKról">Pozwolą Panowie, że zanim przejdziemy do krytyki przedłożonej ustawy, zajmiemy się na chwilę polskiemi zdrojowiskami. Każdy rząd od początku istnienia Rzeczypospolitej Polskiej w większym lub mniejszym stopniu starał się o podniesienie naszych zdrojowisk i w tym celu utrudniał wszelkiemi możliwemi sposobami wyjazd chorych obywateli, potrzebujących kuracji za granicą, popełniając równocześnie błąd, iż nie zabiegał o połączenie polskich zdrojowisk z siecią kolejową. I to po części jest wytłumaczone, ponieważ z chwilą powstania Rzeczypospolitej Polskiej nagromadziło się sporo bolączek, które kolejno powinny być i są załatwiane.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#JanKról">Obecnie przedłożona ustawa wychodzi już poza kolejność tych nagromadzonych bolączek, bo miast budować linię normalnotorową z Kielc przez Busko Zdrój i Kazimierzę Wielką do Krakowa z odnogą na drugie zdrojowisko Solec-Zdrój do Szczucina, nie zapominając także o budowie linii gospodarczej i strategicznej Zagłębie Dąbrowskie przez Busko na Kiwerce, rząd obecnie przedkłada ustawę o udziale Skarbu Państwa w utworzeniu spółki akcyjnej celem budowy, względnie przebudowy i eksploatacji kolei wąskotorowych w powiatach pińczowskim i miechowskim.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#JanKról">W uzasadnieniu na stronicy drugiej p. Minister Komunikacji powiada:</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#JanKról">„Spółka akcyjna Wielopolski, Dąbrowski i S-ka rozpoczęła budowę linii Działoszyce — Kazimierza Wielka własnym kosztem przy pomocy Ministerstwa Komunikacji, które wydzierżawiło jej szyny z akcesoriami i zwrotnicami dla nawierzchni.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#JanKról">Pomieniona spółka zgłosiła likwidację z powodu złego stanu majątkowego i braku kapitału potrzebnego do ukończenia budowy kolei; spółka ta zalega ż zapłatą należności za dostarczony przez Ministerstwo Komunikacji materiał żelazny dla nawierzchni”.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#JanKról">Dalej znów powiada:</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#JanKról">„Dotychczasowe zadłużenie związku komunalnego w Pińczowie z tytułu dostarczonych przez Ministerstwo Komunikacji materiałów żelaznych łącznie z wartością kolei państwowej wąskotorowej Kocmyrzów — Posądza wedle oszacowania z dnia 26. IX 1926 r., dokonanego przez komisję ministerialną, wynosi w kapitale 2.135.311 zł,” Wysoki Sejmie! Jeżeli Rząd ma zamiar przystąpić lub pomagać do budowy linii kolejowej, to w pierwszym wypadku musi obliczyć rentowność przebiegu, któryby w przyszłości umożliwił budowę następnych linii, — w drugim wypadku, o ileby znalazły się odpowiednie fundusze, należałoby pomyśleć o podniesieniu zdrojowisk przez połączenie ich z ogólną siecią kolejową.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#JanKról">Przedłożona ustawa nie odpowiada wspomnianym wymogom, może narazić Skarb Państwa na wielkie straty, co postaramy się dowieść na Komisji Komunikacyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#IgnacyDaszyński">Do głosu nikt więcej nie zapisany. Projekt ustawy odsyłam do Komisji Komunikacyjnej i Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do 4 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o wniosku posłów Chrześcijańskiej Demokracji w przedmiocie ubezpieczenia na starość (druk nr. 7 i odbitka roneo nr. 56). Głos ma p. Puchałka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JanPuchałka">Wysoka Izbo! W imieniu Komisji Ochrony Pracy mam zaszczyt przedłożyć jej sprawozdanie o wniosku Chrześcijańskiej Demokracji o ubezpieczeniu na wypadek starości i niezdolności do pracy. Równocześnie Komisja Ochrony Pracy powierzyła mi referat wniosku w analogicznej sprawie, zgłoszonego przez klub Związku Posłów Socjalistycznych (druk nr 241).</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JanPuchałka">Niema powodu długo rozwodzić się nad potrzebą ustawy o ubezpieczeniu na starość i na wypadek niezdolności do pracy. Sytuacja robotników w Polsce jest dziś taka, że zarówno w razie niezdolności do pracy, jak i w razie podeszłego wieku nie mają żadnego zaopatrzenia. Z zaopatrzenia korzystają jedynie robotnicy w b. zaborze pruskim, gdzie obowiązuje jeszcze niemieckie ustawodawstwo o ubezpieczeniach społecznych, natomiast robotnicy w b. zaborze austriackim i rosyjskim dotychczas nie mają praw ubezpieczeniowych. Sprawę tę od początku odrodzenia Rzeczypospolitej niejednokrotnie z trybuny sejmowej poruszano; znalazł się nawet przepis w naszej Konstytucji, który zapewnia ludziom pracy ubezpieczenie na wypadek starości niedołęstwa, lub niezdolności do pracy. Przepis ten dotychczas nie został przeprowadzony. Jedynie co do pracowników umysłowych sprawa została uregulowana, mianowicie dekretem Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 24 listopada 1927 roku o ubezpieczeniu pracowników umysłowych. Dekret ten, trzeba stwierdzić, uregulował w znacznej części tę dotkliwą sprawę tak, że wszyscy pracownicy umysłowi na całym obszarze Rzeczypospolitej Polskiej mają prawo do korzystania z ubezpieczeń na wypadek niezdolności do pracy, starości i bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#JanPuchałka">Natomiast robotnicy, poza robotnikami w b. zaborze pruskim, z dobrodziejstw ustawy nie korzystają. Tylko robotnicy górniczy w b. zaborze austriackim mają swoje kasy brackie, natomiast różne instytucje ubezpieczeniowe prywatne, jakie były w b. zaborze rosyjskim, przy fabrykach, przy kopalniach, hutach i t, d. upadły dlatego, że kapitały, jakie one złożyły, zdewaluowały się. Nawet więc prywatne instytucje ubezpieczeniowe robotnicze dzisiaj w b. zaborze rosyjskim nie egzystują i robotnik z żadnej strony pomocy nie ma.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#JanPuchałka">Kwest ja ubezpieczenia na wypadek starości i niezdolności do pracy jest ważna nie tylko z tego względu, że istnieje obowiązek Państwa, aby niezdolnym do pracy przychodzić z pomocą i dać środki egzystencji, ale i ze względu na sam przemysł i jego rozwój. W ostatnich czasach modną rzeczą jest t. zw. naukowa organizacja pracy, która przeprowadzana bywa niejednokrotnie w rozmaitych zakładach. Przy takim systemie oczywiście zakłady te korzystają — z przyczyn zresztą zrozumiałych — z ludzi silnych i zdrowych i zdolnych do pracy. Ponieważ jednak we wszystkich zakładach pracy pracuje wielu robotników starszych, którzy siły swoje podniszczyli, więc konsekwencja tego jest, że ci ludzie przy takiej naukowej organizacji padają ofiarą i oczywiście zostają pierwsi z pracy zwalniani, zatrzymuje się natomiast ludzi zdrowych, młodych i silnych. Ponadto wiadomo, że w wielu zakładach z rozmaitych przyczyn urządzenia ochronne nie są należycie przeprowadzone. Skutek jest taki, że jest dużo wypadków, które powodują wyczerpanie siły robotnika, jego przedwczesne starzenie się i wyczerpanie sił fizycznych. Otóż przy jakiejkolwiek redukcji tacy robotnicy pierwsi mają wypowiedzianą pracę i są pozbawieni środków do życia.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#JanPuchałka">Z tą sprawą łączy się również i kwest ja bezrobocia. Gdybyśmy przejrzeli statystyki robotników bez pracy, moglibyśmy stwierdzić, że bardzo znaczny procent stanowią ci, którzy wskutek mniejszej zdolności do pracy zostali jej pozbawieni. Dlatego również i ze względu na rozwój naszego przemysłu, ze względu na jak najlepszą jego reorganizację, konieczną jest rzeczą, żeby nareszcie robotnik fizyczny uzyskał to, co już częściowo robotnik w b. zaborze pruskim posiada, a co również ma ogół robotników w państwach sąsiednich.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#JanPuchałka">Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej od samego początku stało na stanowisku, że taką ustawę robotnikowi dać trzeba, a sejmy poprzednie, a nawet i obecny, ten pogląd niejednokrotnie podzielały. Niestety z różnych przyczyn, w które tu nie chcę wchodzić, rzecz nie doszła dotychczas do skutku. Wprawdzie poprzednio Ministerstwo Pracy i Opieki społecznej opracowało bardzo obszerny projekt ustawy, bardzo pożądany nie tylko ze względu na ubezpieczenie, ale również, żeby doprowadzić do unifikacji ustawodawstwa ubezpieczeniowego w Polsce. Projekt ten obejmował ubezpieczenie na wypadek choroby i niezdolności do pracy bez względu na to, czy jest spowodowany starością, czy wyczerpaniem sił, czy nieszczęśliwym wypadkiem. Przewidywał on koncentrację, komasację trzech gałęzi ubezpieczonych, mianowicie: ubezpieczenie na wypadek choroby, ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków, oraz nowy dział ubezpieczeń na starość i niezdolność do pracy. Kiedy ten projekt, zdawało się całkowicie przygotowany, poszedł na Radę Ministrów, tam gdzieś utknął, mimo zapewnień Ministerstwa Pracy, że w najbliższym czasie zostanie Wysokiemu Sejmowi przedłożony. Trzeba stwierdzić, że i p. Marszałek Sejmu długo zwlekał z przedłożeniem tego sprawozdania Sejmowi w tem przekonaniu zapewne, że jednak Rada Ministrów projekt Ministerstwa Pracy uchwali i że zostanie Wysokiemu Sejmowi przedłożony. Ponieważ jednak dotychczas to nie nastąpiło, dlatego ugrupowania, które odpowiednie wnioski zgłosiły, domagały się od p. Marszałka, ażeby rzecz tę postawił na porządku dziennym. i dziś mam zaszczyt tę sprawę referować.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#JanPuchałka">Komisja Ochrony Pracy jednomyślnie uchwaliła rezolucję, która opiewa: „Sejm wzywa Rząd do przedłożenia Sejmowi w terminie jak najkrótszym projektu ustawy o ubezpieczeniu robotników na wypadek starości i niezdolności do pracy”, Wysoki Sejmie! Jestem przekonany, że tak jak na komisji, tak i w tej Wysokiej' Izbie uchwała zapadnie jednomyślnie. Będzie ona niejako wskazówką dla Rządu, że Sejm podziela pogląd iż sprawa jest bardzo pilną, i obecnie, gdy już kwestia ubezpieczeń pracowników umysłowych została uregulowana dekretem z 24 listopada 1927 r. jest rzeczą konieczną, ażeby nareszcie pomyśleć o ubezpieczeniu na starość tych setek tysięcy robotników fizycznych, którzy dotychczas tego ubezpieczenia nie mają. Proszę Wysoki Sejm o przyjęcie tej rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Stańczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JanStańczyk">Wysoka Izbo! Brak ubezpieczenia robotników na wypadek niezdolności do pracy wskutek wyczerpania sił czy też starości i ich rodzin na wypadek śmierci ich żywiciela, to ciągle bolesna i dolegająca rana na tle pełnego utrapień życia klasy robotniczej. Przeszłe sejmy i rządy, a i Rząd obecny stale przyrzekały, że sprawa ubezpieczenia robotników zostanie dla nich korzystnie uregulowana, lecz jakoś zawsze tak się składało, że kiedyśmy w tej mierze składali wnioski, to znaleziono zawsze wiele różnych względów, które w końcu doprowadzały do tego, że sprawy nie załatwiono. A przecież, Wysoki Sejmie, jeżeli kto, to klasa robotnicza ma prawo domagać się, aby jej praca na stare lata była dostatecznie oceniona, aby społeczeństwo zabezpieczyło robotnika przed strasznemi konsekwencjami głodu i nędzy wówczas, kiedy ręce wypracowane odmówią zdolności do dalszego zarobkowania na kawałek, chleba dla siebie i dla rodziny. Przecież klasa robotnicza w czasie niewoli poniosła najwięcej ofiar na rzecz zdobycia niepodległego Państwa, zdobycia własnej Ojczyzny, któraby także dbała o los ich i rodzin. Proszę Panów, jeżeli przejdziemy do przemysłu, to chyba nie znajdzie się nikt w tej Wysokiej Izbie, ktoby mógł sprzeciwić się twierdzeniu, że nasz przemysł został odbudowany z powojennych gruzów tylko dzięki nadludzkiej pracy i nędznym płacom klasy robotniczej, że obecny stan tego przemysłu, który pozwala nie tylko na zasilenie Skarbu Państwa z dochodów podatkowych, ale także na wzbogacanie się kapitalistów, zawdzięcza się wyłącznie pracy klasy robotniczej i zbyt niskim płacom.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JanStańczyk">Proszę Panów, tem więcej musi poprostu oburzać brak ubezpieczenia na starość, gdy przeciw wprowadzeniu tego ubezpieczenia nie przemawiają żadne rzeczowe względy. Panowie przemysłowcy starali się przekonywać społeczeństwo, że wprowadzenie ubezpieczeń, a zwłaszcza ubezpieczenia na starość obciąży nasz przemysł do tego stopnia, że nie będzie on mógł konkurować z naszymi sąsiadami. Myśmy już kilkakrotnie i w prasie i z tej Wysokiej Trybuny udowadniali, że twierdzenie to należy do niepoważnych bajeczek, albowiem zawsze w praktyce tak bywa, że przemysłowcy wszelkie ubezpieczenia socjalne, wszelkie świadczenia na rzecz robotników wkalkulowują w płace, przerzucają wszystkie te świadczenia na płace, skutkiem tego może nasze płace w Polsce są najniższemi w Europie.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#JanStańczyk">Kilka cyfr przekona jak nieprawdziwemi są twierdzenia przemysłowców. Biorę typowy przykład, który można zastosować prawie do wszystkich gałęzi przemysłu, biorę przykład najniegodniejszy dla nas, mianowicie płac w górnictwie, które obciążają produkcję w największym stopniu.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#JanStańczyk">Przeciętna płaca górnika niemieckiego wynosi na dniówkę za 8 godzin 21 zł. Płaca górnika w Polsce nie przeciętna, a najwyższa na Górnym Śląsku wynosi 12 zł. Obciążenia na ubezpieczenia socjalne w Niemczech wynoszą 16% płacy robotnika, w Polsce na Górnym Śląsku 14%, Procentowo nasz przemysł na świadczenia płaci mniej, Ale w absolutnych cyfrach rzecz ma się inaczej, Górnik polski, którego wydajność pracy jest wyższa, niż w Niemczech, otrzymując za pracę 12 zł., a płacąc od nich 14%, ponosi świadczenia na wszystkie ubezpieczenia socjalne, jakimi przemysł w tym wypadku jest obciążony, w wysokości 1 zł. 68 groszy. W Niemczech natomiast przy 16% obciążeniu na ubezpieczenia socjalne i przy płacach 21 zł. na dniówkę ta sama wkładka równa się 3 zł. 36 gr, U niewykwalifikowanych robotników ten stosunek jest taki sam. W innych przemysłach spotykamy się z tem samem zjawiskiem, Ale mimo to panowie przemysłowcy twierdzą, że u nas ubezpieczenia socjalne są wyższe, jak zagranicą. Weźmy chociażby ubogą Austrię, która przecież naprawdę nie jest krajem w tak dogodnych warunkach produkcji jak Polska, albowiem prawie wszystkie surowce musi importować; obciążenie tam wynosi na ubezpieczenia socjalne 17% płacy robotników, ale znowu trzeba podkreślić wyższą płacę robotników, niż w Polsce, W Czechosłowacji świadczenia socjalne wynoszą 12% płacy robotnika, bez ubezpieczenia na wypadek bezrobocia, a i tam płace są niewspółmiernie wyższe od naszych. Otóż widzimy, że twierdzenia przemysłowców nie wytrzymują krytyki w świetle cyfr.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#JanStańczyk">Panowie przemysłowcy twierdzą, że nie mogą konkurować z powodu świadczeń socjalnych. Proszę Peanów, przemysł niemiecki, przemysł czeski, przemysł austriacki, zwłaszcza przemysł niemiecki, który ma wysokie świadczenia socjalne i wysokie płace, wcale nie zamiera, przeciwnie bardzo skutecznie konkuruje z naszemi niedołężnymi przemysłowcami. Przemysł ten nie tylko nie boi się konkurencji, ale bije każdą konkurencję i wspaniale się rozwija, albowiem przemysł niemiecki, przemysł naszych sąsiadów, jest oparty na innej kalkulacji, na innym sposobie myślenia, niż u naszych przemysłowców. Nasi przemysłowcy, mając niskie płace, starają się wszystkie prace wykonywać tylko siłą fizyczną robotnika, starają się unikać jakichkolwiek inwestycyj dla udoskonalenia warsztatów pracy, dla odpowiedniej organizacji procesu twórczości. Tania siła robotnika, łatwa do nabycia,</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#JanStańczyk">Proszę Panów, jeszcze inny wzgląd, może najważniejszy w tym wypadku, przemawia za szybkiem wprowadzeniem ustawy zabezpieczającej robotników na wypadek niezdolności do pracy wskutek wyczerpania sił lub starości. Nasi przemysłowcy wymyślili termin t. zw. racjonalizacji pracy. Pojęcie to zagranicą jest istotnie ściśle związane z samą istotą racjonalizacji pracy. Ale nasi przemysłowcy racjonalizację pracy pojmują jako najwyrafinowańszy rabunek fizycznej siły robotnika. Poprostu robi się nadzwyczajne, mistrzowskie sztuki, żeby z robotnika wyżyłować maksymum fizycznej zdolności do pracy. To nie jest, proszę Panów, tak jak zagranicą ułatwienie robotnikowi pracy przez wprowadzenie nowoczesnych metod pracy, przez odpowiednie zorganizowanie procesu pracy, łatwiejszego wykonania tej pracy — to jest poprostu postawienie nad robotnikiem coraz więcej dozorów, aby wyżyłować, aby mu nie dać czasu na odetchnięcie. I tem tłumaczy się ta olbrzymia liczba zachorowań w naszym przemyśle, ta wysoka cyfra nieszczęśliwych wypadków, które, musimy to stwierdzić, w Polsce osiągają rekordowe cyfry. Naturalnie, żętego rodzaju rabunek zdrowia robotnika daje rezultat wprost potworny. Robotnik prędko się wyczerpuje, bardzo prędko staje się niezdolny do pracy i niedołężnieje, wskutek tego mamy w Polsce tak olbrzymią masę inwalidów pracy, konających formalnie z głodu pod płotem, ludzi, którzy nigdy do przemysłu nie wrócą, którzy stali się żebrakami, którzy są utrzymywani z datków tych robotników, którzy jeszcze w przemyśle pracują. Gdyby Panowie zechcieli zajść do okręgów przemysłowych takich jak Łódź, jak Zagłębie Dąbrowskie, to Panowie zobaczyliby podczas wypłat robotniczych setki starców, którzy stoją i czekają, aż ten robotnik, który jeszcze pracuje, jakiś grosz im rzuci, żeby mogli jako tako przewegetować ostatnie swoje chwile życia w najstraszniejszej nędzy. To jest przecież wprost oburzające, to jest hańbiące nasze stosunki społeczne, jeżeli my na to mamy nadal spokojnie patrzeć!</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#JanStańczyk">Nie chcę przytaczać więcej cyfr, albowiem sądzę, że sprawa jest tak jasna w swym tragizmie, że znajdzie dostateczne zrozumienie w tej Wysokiej Izbie i że Rząd zechce w najkrótszym czasie tę sprawę postawić tak, żebyśmy ją mogli szybko załatwić nie tylko w formie, ale także i w treści, t. j. korzystnie dla robotników. Nasze ustawy socjalne zawsze były uchwalane pod tym kątem widzenia, aby dać ustawę, ale jak najmniej w tej ustawie przewidzieć świadczeń dla ubezpieczonych. I pod tym względem nasze ustawy, z wyjątkiem ustawy o kasach chorych, nie odpowiadają życiowym potrzebom. Ostrzegam Wysoką Izbę przed tą drogą, albowiem jeżeli uchwalimy świadczenia na wypadek niezdolności do pracy wskutek wyczerpania się sił czy wskutek starości, to musimy przy ustalaniu wysokości świadczeń mieć na uwadze właśnie te niskie płace i uchwalić wysoką skalę świadczeń. Nisko procentowy stosunek świadczeń, oparty na niskich płacach, byłby poprostu życiowo nieuzasadniony i nie załatwiałby tego palącego problematu, renta nie wystarczyłaby na utrzymanie inwalidy pracy. I dlatego musimy sprawę tak postawić, aby robotnik, który przez najlepszy okres życia ciężko pracuje, kiedy sił mu nie starczy, mógł jednak jako człowiek a nie nędzarz ostatnie lata swego życia przeżyć.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#JanStańczyk">Wreszcie ostatnia rzecz: sprawa otoczenia opieką zdrowia robotników, tego najwyższego dobra narodu — to dziś kapitalne zagadanie nie dotrzymania kroku w wielkim i szlachetnym wyścigu pracy wśród narodów. Dziś już ludy mniej wierzą generałom, że im siłą zbrojną zapewnią odpowiednie miejsce wśród rodziny ludów. Dziś ludy coraz bardziej wierzą, że tylko pracą, twórczą pracą zapewnią sobie nie tylko byt i dobrobyt, ale także odpowiednie miejsce wśród narodów i wśród ludzkości.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dąbski.)</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#JanStańczyk">Abyśmy w tym szlachetnym wyścigu nie byli ostatni, abyśmy dotrzymali kroku innym, musimy klasę robotniczą, która w tym procesie jest najważniejszym czynnikiem, otoczyć jak największą opieką, aby była zdrowa, silna i chętna do tej pracy, która nie jest tylko dla niej, ale dla całego społeczeństwa. Przez uchwalenie tej ustawy w najlepszej formie, w sposób zapewniający klasie robotniczej spokojną starość, zrobimy wielki krok naprzód ku temu ideałowi, kiedy praca robotnika nareszcie zdobędzie sobie uznanie i szacunek wśród własnego narodu. A naród, który szanuje pracę, zasłużył na szacunek narodów.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JanDąbski">Głos ma p. Gawron.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JakubGawron">Proszę Panów, t. zw. racjonalizacja pracy, przeprowadzana przez kapitał pod opieką i protektoratem rządu, zbiera wśród klasy robotniczej śmiertelne żniwo. Ogromne napięcie nerwów i muskułów robotnika, stwarzane przez „zracjonalizowany” system wyzysku, powoduje wycieńczenie, wskutek którego robotnicy stają się masowo ofiarami nieszczęśliwych wypadków. Liczba nieszczęśliwych wypadków przy pracy rośnie w sposób zatrważający. Według urzędowej statystyki, ogłoszonej przez Główny Urząd Górniczy, w górnictwie w Polsce w r. 1927 zanotowano blisko 13 tysięcy wypadków w kopalniach, w tem 140 śmiertelnych, 483 ciężkich i 12.995 lekkich. Liczby te dotyczą niepełnego roku. W porównaniu z r. 1925 liczba nieszczęśliwych wypadków wzrosła o 368%, a w stosunku do roku 1924 o 701%. W roku 1925 wypadków śmiertelnych przy pracy było 25, w roku 1927 wypadków takich było 140, to znaczy o 460% więcej.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#JakubGawron">Z drugiej zaś strony niesłychany wysiłek nerwowy i fizyczny, narzucany robotnikom przez „zracjonalizowane” metody produkcji, w niezwykle szybkiem tempie niszczy zdrowie klasy robotniczej i powoduje przedwczesną starość. Kapitał bez litości wyrzuca za bramę fabryczną na bruk przedwcześnie postarzałe ofiary swego wyzysku, zastępuje je „materiałem” młodym. W całym szeregu gałęzi przemysłu obserwujemy wyrzucanie na bruk robotników, którzy przekroczyli 40 rok życia. Robotnik w tym wieku, wyrzucony z fabryki, nie ma absolutnie żadnej nadziei uzyskania pracy w większości „zracjonalizowanych” gałęzi przemysłu. Takie są skutki kapitalistycznej racjonalizacji pracy. Rośnie z roku na rok liczba żon i dzieci robotniczych pozbawionych żywicieli, rośnie liczba kalek robotników z przełamanemi kręgosłupami, oślepłemi oczyma, zmiażdżonemi dłońmi, płucami wyżartemi od kurzu i braku powietrza, rośnie wielotysięczna armia inwalidów pracy, którzy padli na pobojowisku kapitału, rośnie wreszcie olbrzymia armia wyrzuconych na bruk przedwcześnie postarzałych robotników, dla których niema już miejsca przy warsztacie pracy, bo straciwszy zdrowie i siły, nie podołają już straszliwemu wysiłkowi, jaki narzuca kapitał klasie robotniczej. Znam fakt, że w Grodźcu, w pow. będzińskim, robotnik, który uległ nieszczęśliwemu wypadkowi 19 listopada 1929 roku w Kaczorowsku, do dzisiejszego dnia leży w szpitalu i otrzymuje miesięcznie 1 zł 20 gr! Jak ten człowiek może żyć?</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#JakubGawron">Dowody mamy dostateczne z działalności innych instytucyj ubezpieczeniowych, chociażby instytucji ubezpieczenia od nieszczęśliwych wypadków działalność której polega na tem, że wielotysięcznym ofiarom kapitału, które padają okaleczone przy warsztacie pracy, rzuca nędzne i upokarzające ochłapy w postaci iście żebraczych „rent”, niewystarczających w okresie mrozów nawet na kupno opału.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#JakubGawron">Klasa robotnicza walczy i walczyć będzie o takie ubezpieczenie na wypadek niezdolności do pracy i na starość, które obejmie wszystkich najemnych pracowników w mieście i na wsi, zapewni:</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#JakubGawron">1) niezdolnym do pracy,</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#JakubGawron">2) robotnikom w wieku od 15–50 bez względu na zdolność do pracy,</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#JakubGawron">3) wdowom i sierotom po robotnikach rentę w wysokości 100% zarobku, a o ile zarobek był niższy od minimum egzystencji, w wysokości minimum egzystencji. Koszta takiego ubezpieczenia powinny obciążyć w całości kapitalistów, klasa robotnicza powinna być wolna od ponoszenia jakichkolwiek ciężarów z tytułu tego ubezpieczenia. Wykonywanie ubezpieczenia na wypadek inwalidztwa i na starość powinno być przekazane instytucji ubezpieczeniowej, któraby była rządzona w zupełności przez przedstawicieli robotników z wyłączeniem udziału kapitalistów.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#JakubGawron">Dając wyraz tym żądaniom mas robotniczych, Komunistyczna Frakcja Poselska zgłasza w dniu dzisiejszym wniosek w sprawie obowiązkowego ubezpieczenia na starość, domagając się wydania ustawy, opartej na przytoczonych tu zasadach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JanDąbski">Głos ma pos. Dobroch.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WładysławDobroch">Wysoka Izbo! Stronnictwo Chłopskie dało niejednokrotnie wyraz temu, że stoi na stanowisku szerokich ubezpieczeń społecznych. To znaczy, aby ubezpieczenia społeczne obejmowały nie tylko miasta, jak to się dzieje dotychczas, ale by one sięgały i na wieś, by sięgały tam, gdzie mieszka największa ilość obywateli i to obywateli, którzy, pędzą najnędzniejszy żywot, o czem miasta, Rząd, i urzędy pośrednictwa pracy nic nie wiedzą, bo bezrobotnych na wsi, ludzi żyjących w nędzy, nie rejestrują.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#WładysławDobroch">Nikt nie zagląda na wieś do niskich, ciasnych pochylonych, zgniłych chat, w których chłop mieszka i żyje razem z liczną rodziną i ze zwierzętami. Ten właśnie chłop, żyjący w takich warunkach, bardzo niezdrowych, w ciężkiej pracy wyczerpuje swoje siły, i nieraz na starość zmuszony jest jeszcze gorzej gnić i ginąć z głodu w barłogu, gdyż jego dzieci osiadłe razem z nim na karłowatem gospodarstwie, składającem się zaledwie z paru morgów, z liczby morgów często pod względem ilości mniejszej, niż ilość żyjących na nich i utrzymujących się z nich osób, nie dają, bo nie mogą dać, utrzymania swoim rodzicom. Chociaż, nakazuje to miłość rodzinna, miłość dziecinna, to jednak dzieci nie mogą przychodzić z pomocą swoim starym rodzicom, ponieważ nieraz mają już kupę swoich własnych dzieci, i ci rodzice starzy kończą swój pracowity żywot na barłogu, w nędzy, a często żebrząc, pod płotem, pod kościołem lub pod murem miejskim.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#WładysławDobroch">Nie zapominajmy o tem, że ta ogromna liczba żebraków, która dziś zaściela nasze place miejskie, place przed kościołami, nasze ulice, że ta wielka ilość żebraków, włóczących się po mieście i po wsi, rekrutuje się przeważnie ze wsi. Ich wypędziła niedola, wypędziło to nieszczęście, że po wyczerpaniu się sił, po wyczerpaniu się środków do życia, z powodu braku sił do pracy, zmuszeni są żebrać i prosić o jałmużnę.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#WładysławDobroch">A zatem, widząc takie stosunki, stoimy na stanowisku ubezpieczeń na starość i na wypadek niezdolności do pracy, ale żądamy, aby te dobrodziejstwa ustawy sięgały również i na wieś pracującą.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#WładysławDobroch">Dlatego, przychylając się zasadniczo do zgłoszonego wniosku posłów klubu Chrześcijańskiej Demokracji, wzywającego Rząd do przedłożenia Sejmowi w terminie jak najkrótszym ustawy o ubezpieczeniu robotników na wypadek starości, chcemy, by ta ustawa, z którą ma przyjść Rząd, nie była zwężona i ograniczona tylko do robotników, ale żeby dotyczyła wogóle człowieka starego, który na starość nie ma środków do egzystencji, by dotyczyła człowieka pracy wogóle bez względu na to, czy ten człowiek mieszka w mieście, czy na wsi, czy należy do tej czy innej kategorii człowieka pracującego, aby wogóle człowiek stary, nie mający środków do życia, wyczerpany, nie mogący pracować, miał zapewniony byt w tem Państwie, w tem społeczeństwie, dla którego to Państwa i społeczeństwa oddał swoją młodość, swoje siły, swój pot, swoje wszystkie zdolności.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#WładysławDobroch">Ja uważam, że niezajmowanie się tą sprawą jest hańbą dla społeczeństwa, hańbą dla wyzwolonego z niewoli narodu, bośmy się wyzwolili z zewnętrznej niewoli, ale jesteśmy świadkami niewoli wewnętrznej. I dlatego wychodząc z tego założenia, stoimy na gruncie ubezpieczeń, tylko chcemy, żeby ubezpieczenia te dotyczyły każdego człowieka pracującego bez względu na to, do jakiej kategorii pracy należy.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#WładysławDobroch">Dotychczas był stan rzeczy taki, że ubezpieczenia zostawały zaprowadzone tylko w miastach, nota bene głosami również chłopskiemi. I te ubezpieczenia istnieją, a jeżeli chodzi o finansowanie ich, śmiem twierdzić, że również i kieszenią chłopską. Dlaczego? Bo chłop płaci podatki, a z tych podatków również Skarb Państwa daje na ubezpieczenia. Pozatem jeszcze chłop płaci na ubezpieczenia tak zwane podatki pośrednie, ponieważ wiadomo, że jeżeli fabrykant zmuszony jest do wpłacania do kasy ubezpieczeniowej 3/5 składki za swojego robotnika, to przecież dolicza to w kalkulacji do towarów, które produkuje, i chłop, kupując te towary po wyższej cenie, również drogą pośrednią płaci na te ubezpieczenia, a z nich zupełnie nie korzysta.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#WładysławDobroch">Dlatego zgłaszamy dziś poprawkę tej treści, aby we wniosku, przedłożonym przez Klub Chrześcijańskiej Demokracji, a przyjętym przez komisję, po słowach: „o ubezpieczeniu” skreślić wyraz „robotników” w tym celu, by Rząd przyszedł z ustawą, obejmującą wogóle ubezpieczenia na starość i niezdolność do pracy, nie tylko dla jednej kategorii ludzi pracujących. I dlatego proszę, żeby Wysoki Sejm raczył przychylić się do naszej poprawki, bo w przeciwnym razie zmuszeni bylibyśmy głosować przeciw tej rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JanDąbski">Nikt więcej głosu nie żąda, głos ma jeszcze sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JanPuchałka">Wysoka Izbo! Oczywiście, jako sprawozdawca Komisji Ochrony Pracy, mogłem tylko tak zreferować rezolucję, jak została przez komisję uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#JanPuchałka">Co do wniosku p. Dobrocha chcę stwierdzić co następuje: w rezolucji komisji chodzi wyłącznie o ubezpieczenie robotników na wypadek starości i niezdolności do pracy. Z tą sprawą jest połączona kwestia ubezpieczeń w kasach chorych, bo ustawa ma obejmować całe ubezpieczenie na wypadek starości. Wiadomo, że ubezpieczenie na wypadek choroby ludzi, mieszkających na wsi, napotyka na ogromne trudności z tego choćby względu, że koszta tego ubezpieczenia są bardzo poważne i oczywiście ludność wiejska musiałaby z tego tytułu ponosić dość znaczne ciężary. Jednak na Komisji Ochrony Pracy niejednokrotnie w poprzednich sejmach o tej sprawie była mowa i postulat ten był wysuwany. Chodziło zawsze o ujęcie tej rzeczy. Rzecz musi być inaczej ujęta, jeżeli chodzi o robotników, a inaczej, jeżeli chodzi o włościan i te kategorie, które nie zaliczają się do robotników fizycznych. Z tego względu stworzenie jednej ustawy, któraby objęła tak ubezpieczenie robotników, jak i ubezpieczenie włościan, napotyka na duże trudności. Uważam więc, że trzebaby tu dwie ustawy obmyśleć, dlatego że to musi być inaczej ujęte dla robotników, a inaczej dla ludności wiejskiej.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#JanPuchałka">Z tych powodów muszę się sprzeciwić wnioskowi p. pos. Dobrocha. Stwierdzam również, że jest w Sejmie i w Komisji Ochrony Pracy wniosek „Wyzwolenia” o ubezpieczeniu rolników. Mam wrażenie, że jedna rzecz drugiej nie przeszkadza i uchwalając rezolucję dotyczącą robotników, będziemy mogli równie zgodnie głosować za rezolucją, którą zgłosiło „Wyzwolenie”. I dlatego proszę, ażeby Wysoka Izba nie robiła trudności uchwalając tę rezolucję. Wnioskodawcy postarają się, aby wniosek „Wyzwolenia” na Komisji Ochrony Pracy był jak najprędzej rozpatrzony, a jestem głęboko przekonany, że cała komisja za ową rezolucją stronnictwa „Wyzwolenia” pójdzie. Proszę o przyjęcie rezolucji komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JanDąbski">Przystępujemy do głosowania. Będziemy najpierw głosowali poprawkę p. Dobrocha, która polega na skreśleniu w rezolucji w wierszu drugim po słowach „ o ubezpieczeniu” słowa „robotników”. Rezolucja zatem brzmiałaby:</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JanDąbski">„Wysoki Sejm uchwalić raczy: Sejm wzywa Rząd do przedłożenia Sejmowi w terminie jak najkrótszym projektu ustawy o ubezpieczeniu na wypadek starości i niezdolności do pracy”.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#JanDąbski">Kto jest za poprawką p. Dobrocha, zechce powstać. Biuro jest zgodne, że stoi większość. Poprawka p. Dobrocha została przyjęta. Kto z Panów Posłów jest za całą rezolucją, zechce powstać. Stoi większość, rezolucja komisji z poprawką p. Dobrocha została przyjęta. W ten sposób ta sprawa jest załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#JanDąbski">Przystępujemy do następnego—5 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Rolnej o wniosku p. Rząsy i kol. z klubu P. S. L. „Piast” w sprawie ograniczenia wywozu otrąb z Polski (druk nr 291 i odb. roneo nr 56).</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#JanDąbski">Głos ma referent p. Stolarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#BłażejStolarski">Wysoki Sejmie! Komisja Rolna, rozpatrując wniosek p. Rząsy i kol. z klubu P. S. L. „Piast” w sprawie wywozu otrąb z Polski, jednomyślnie uchwaliła rezolucję i uzupełniła ją trzecią częścią jeszcze, którą mam zaszczyt tu Wysokiemu Sejmowi przedstawić. Całość rezolucji przedstawia się jak następuje: „Sejm wzywa Rząd do:</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#BłażejStolarski">1) nieudzielania żadnego zezwolenia kontyngentowego na wywóz bez cła wszystkich gatunków otrąb,</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#BłażejStolarski">2) obłożenia wszystkich gatunków otrąb cłem wywozowym w wysokości conajmniej 10 złotych od 100 kilogramów;</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#BłażejStolarski">3) zrównania taryfy przewozowej dla żyta i mąki.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#BłażejStolarski">Komisja Rolna uważała za wskazane załatwić rezolucję nie z punktu widzenia dobra rolników, ale z punktu widzenia dobra Państwa. I dlatego też była zdania, że Rząd powinien być obecny na obradach i to nie tylko przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa, ale i Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Komisja chciała się zapoznać ze stanowiskiem Rządu, ponieważ na podstawie publikacji wydawało się Komisji Rolnej, że stanowisko Rządu nie odpowiada zadaniu tak, jak należy. Wszak czytamy w miesięczniku „Rolnictwo” na str. 151: Cło wywozowe od otrąb w myśl rozporządzenia Ministra Skarbu, Przemysłu i Handlu oraz Rolnictwa z dnia 20 października 1928 roku w sprawie cła wywozowego na otręby wynosi obecnie 5 zł. od 100 kg. w porównaniu do cła 7 zł. 50 gr., które obowiązywało poprzednio. Należy tutaj dodać, że komisja ankietowa przyszła do przekonania, że cło, które obowiązywało, 7,50 od 100 kg. otrąb należy zniżyć do 5 zł.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#BłażejStolarski">Otóż to się Komisji Rolnej wydawało dziwnem i dlatego też jednomyślnie uchwaliła rezolucję, którą zacytowałem.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#BłażejStolarski">Niezależnie od tego Komisja Rolna była zdania, że Minister Rolnictwa nie powinien mieć prawa, jak dotychczas, udzielać zezwoleń na wywóz otrąb bez cła, a to z tej racji, że wszystkie otręby mogą być z korzyścią dla hodowli u nas użyte, tem więcej, że w motywach Rządu jest powiedziane, jakoby otręby nie miały zastosowania w rolnictwie. Otóż zdaniem naszem takie stanowisko jest nieuzasadnione i Komisja Rolna postanowiła, żeby wszystkie gatunki otrąb zostały obłożone cłem w wysokości 10 zł. od 100 kilogramów. Motywy, któremi się kierowała Komisja Rolna, były te, że zużycie otrąb dla celów hodowlanych u nas daleko większą opłacalność przyniesie Państwu, niż wywóz otrąb w stanie surowym, ponieważ widzimy ze statystyki rządowej, że za trzy miesiące 1928 r. — sierpień, wrzesień i październik, Polska uzyskała z wywozu produktów zwierzęcych 134.981.000 zł, tymczasem z wywozu otrąb i makuchów łącznie wszelkich gatunków Polska uzyskała 8.932.000 zł. Z tego jest wniosek jasny, że daleko lepszym interesem dla Państwa jest wywóz produktów zwierzęcych i dlatego polityka Rządu powinna być taką, żeby stworzyć dla produkcji zwierzęcej jak najlepsze warunki. Komisja Rolna przekonała Rząd, zdaje mi się, w całości, ponieważ i przedstawiciel Ministerstwa Przemysłu i Handlu nie zgłosił żadnego sprzeciwu, co do rezolucji, którą odczytałem i proszę Wysoką Izbę o uchwalenie rezolucji przyjętej na Komisji Rolnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JanDąbski">Do głosu nikt się nie zapisał, przystępujemy do głosowania. Będziemy głosować nad rezolucją Komisji Rolnej, która jest umieszczona w odbitce roneo nr 56. Kto jest za przyjęciem rezolucji, przedłożonej przez referenta, zechce wstać. Większość, rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#JanDąbski">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Administracyjnej o wniosku posłów Klubu Ukraińskiego w sprawie uchylenia ust. 3 art. 45 i 50 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 roku o postępowaniu karno administracyjnem (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 38 poz. 365 (druk nr 300 i odb. roneo nr 56).</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#JanDąbski">Głos ma referent p. Putek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JózefPutek">Panie Marszałku, pod względem formalnym prosiłbym, aby Pan Marszałek był łaskaw punkty porządku dziennego przestawić, mianowicie żeby pierwszym był następny punkt, albowiem załatwienie następnego punktu do pewnego stopnia przesądzą załatwienie punktu 6 porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JanDąbski">A więc przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#JózefPutek">Pod punktem 7 porządku dziennego są poprawki Senatu do przyjętego przez Sejm w dniu 20 listopada 1928 roku projektu ustawy w sprawie uzupełnienia niektórych postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 roku o postępowaniu karno administracyjnem.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#JózefPutek">Proszę Panów, w interesie ułatwienia administracji i w interesie usunięcia wielkich dolegliwości, jakie rygorystyczne stosowanie tegoż rozporządzenia wywoływało, w interesie potanienia i przyspieszenia wymiaru sprawiedliwości w dziedzinie dochodzenia i karania przestępstw policyjnych, Wysoka Izba uchwaliła projekt ustawy, który uzupełnił rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej o postępowaniu karnoadministracyjnem w tym kierunku, że gminom na terenie Małopolski przywrócono kompetencje do dochodzenia i karania przestępstw administracyjnych w tym zakresie, w jakim posiadały te gminy przed wejściem w życie tego rozporządzenia. Na terenie woj. pomorskiego i poznańskiego projekt uchwalony przez Wysoką Izbę przywrócił takie same kompetencje miejscowym władzom policyjnym.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#JózefPutek">Przy tej sposobności uregulowana została również kwest ja przeznaczenia grzywien, mianowicie Wysoki Sejm zdecydował wówczas, że grzywny, nakładane w postępowaniu administracyjno karnem, mają wpływać do funduszów gminnych, samorządowych na cele opieki społecznej.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#JózefPutek">Projekt ustawy, uchwalony przez Sejm, dostał się do Senatu, skąd powrócił z projektami poprawek. Senat proponuje; żeby w art. 1 przyjąć poprawkę, która podkreśliłaby, że władze samorządowe, wymierzając sprawiedliwość na terenie Małopolski, będą działały w zastępstwie powiatowej władzy administracji ogólnej. To jest tylko podkreślenie tej samej zasady i intencji, jaką miała Wysoka Izba przy uchwalaniu tej ustawy, chodziło bowiem i Wysokiej Izbie o to, żeby władze samorządowe mogły w zastępstwie jako delegowane w drodze ustawy działać w kierunku tą ustawą zakreślonym. Dlatego też Komisja Administracyjna, ponieważ ta poprawka niczego nowego nie zawiera i jest tylko podkreśleniem intencji Sejmu, proponuje przyjęcie tej poprawki.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#JózefPutek">Nowość zawarta jest w następnej poprawce Senatu, żeby do nakładania kar w trybie nakazu karnego na terenie Małopolski uprawnieni byli naczelnicy gmin, to znaczy wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast Krakowa i Lwowa. Dotychczasowy stan prawny jest taki, że wymiar sprawiedliwości, przeprowadzany przez organa komunalne, dokonywany jest kolegialnie, mianowicie zwierzchność gminną, w skład której wchodzą: naczelnik gminy i asesorowie względnie magistrat miasta, w kolegialny sposób te sprawy załatwia. Poprawka zmierza do usprawnienia wymiaru sprawiedliwości, skoro statuuje, że tę sprawiedliwość mają wymierzać obecnie na terenie Małopolski organy jednoosobowe — naczelnicy gmin, w gminach miejskich większych — burmistrz, a w miastach; Krakowie i Lwowie — prezydent miasta. Ze względu na racjonalność poprawki i ze względu na analogię wymiaru sprawiedliwości Komisja Administracyjna również jednomyślnie proponuje przyjęcie i tej poprawki.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#JózefPutek">Do art. 2 proponuje Senat przyjęcie poprawki podkreślającej — podobnie jak to było przy organach komunalnych małopolskich, że w zastępstwie władz administracyjnych ogólnych delegowane są organa policyjne miejscowe w b. zaborze pruskim do wymiaru sprawiedliwości w dziedzinie przestępstw policyjnych. Z tych samych motywów, które miarodajne były dla przyjęcia podobnej poprawki przy art. 1, proponuje Senat przyjąć podobną poprawkę do art. 2. Sejmowa Komisja Administracyjna jednomyślnie oświadczyła się za przyjęciem tej poprawki.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#JózefPutek">Natomiast Komisja Administracyjna również jednomyślnie uchwaliła przedłożyć Wysokiej Izbie wniosek o odrzucenie poprawki o wstawienie nowego artykułu, który przewiduje analogiczne uprawnienia dla t. zw. Komisyj Uzdrowiskowych w uzdrowiskach. Motywy, jakimi kieruje się Komisja Administracyjna, są następujące: 1) w uzdrowiskach naszych istnieje pod względem kompetencji poszczególnych organów sprawujących administrację, chaos, mamy cztery organa, które wzajemnie o siebie się zahaczają i kolizje powstają pomiędzy temi organami, o ile chodzi o załatwienie pewnych kwestii z dziedziny administracji życia codziennego. I tak, kompetencje posiadają komisje uzdrowiskowe, zwierzchność gminna, organa policji państwowej i wreszcie starostwa, Ten stan rzeczy wymaga gruntownego zbadania i uporządkowania. Niepodobieństwem jest żądać od obywateli, ażeby się orientowali w gmatwaninie przeróżnych władz, narażają się oni wskutek nieznajomości stosunków prawnych na konflikty z temi władzami. Ponadto i względy merytoryczne przemawiały przeciw poprawce Senatu. Komisja Administracyjna uznała, że dekret Prezydenta o postępowaniu karno-administracyjnem jakkolwiek pochodzi z tej samej daty, co nowela do ustawy o uzdrowiskach, jednak musi być uznany za ustawę późniejszą — lex posterior, bo nie data ustawy, ale data Dziennika, w którym ta ustawa była wydrukowana, decyduje. Ponieważ dekret o postępowaniu karno-administracyjnem jest wydrukowany w Dzienniku nr. 38, nowela zaś do ustawy o uzdrowiskach w Dzienniku Nr. 36, przeto ten dekret, jako ustawa późniejsza, znosi wszelkie postanowienia odrębne, jakie w dziedzinie przestępstw karno-administracyjnych i karania tych przestępstw posiadają komisje uzdrowiskowe. Wobec takiego stanu prawnego wielu członków Komisji Administracyjnej uważało, że dekret naprawił niedogodności stosunków, jakie w uzdrowiskach istniały. Komisje uzdrowiskowe co do swego składu są zbyt jednostronnym organem, technicy, w szczególności inżynierowie budowniczy i lekarze, są miarodajnemi czynnikami w tych komisjach. Pozwolenie na to, żeby organ nastawiony w jednostronnym kierunku mógł być organem dochodzącym i karzącym przestępstwa, doprowadzałoby do scysji na terenie uzdrowisk. Lepiej pozostawić władzę karania w rękach prawników, władzy administracji ogólnej, aniżeli pozostawiać tę kwestię przy organie, który się nie kwalifikuje do tego, aby był egzekutorem praw.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#JózefPutek">Oprócz tego ze względów kodyfikacyjnych niedopuszczalne jest przyjęcie poprawki Senatu, albowiem tytuł projektowanej ustawy głosi, że to jest projekt ustawy w sprawie uzupełnienia niektórych postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o postępowaniu karno-administracyjnem. I rzeczywiście cała ustawa jest zbudowana w ten sposób, że nie znowelizowała ani jednego przepisu dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej, tylko ten dekret uzupełnia nowemi postanowieniami. Tymczasem wbrew tytułowi tej ustawy, nieznowelizowanemu przez Senat, wprowadza się nowe poprawki właśnie przez wstawienie do art. 35 nowego ustępu. Czyli tego rodzaju załatwienie sprawy jest sprzeczne z tytułem.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#JózefPutek">Wreszcie projekt art. 3 urodził się już na samej sali senackiej. Komisja senacka przyszła z zupełnie odmiennym projektem i być może, że wskutek pośpiechu, z jakim załatwiono tę sprawę, wkradł się do art. 3 termin taki: a obowiązanym jest wojewoda upoważnić do takiego nakładania kar przewodniczących wydziałów wykonawczych komisyj uzdrowiskowych. Niema użytego terminu „mogą” tylko „obowiązani są”. Cały projekt ustawy pojęty jest jako delegacja ustawowa, a w tym wypadku stwarza się nowy przymus, przymus dla władzy, aby upoważniała do nakładania kar przewodniczących komisyj uzdrowiskowych. To też i z tego powodu, że ta stylizacja absolutnie nie da się dostosować do tekstu ustawy, komisja proponuje odrzucenie tych poprawek.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#JózefPutek">Na komisji zastanawiano się jednak poważnie nad kwestią uzdrowisk i p. pos. Stadnicki, jako zbliżony do tych spraw, podjął się przedłożenia Wysokiej Izbie noweli; również komisja uzdrowiskowa, działająca w porozumieniu z p. pos. Stadnickim, zakomunikowała referentowi tej sprawy, że po zapoznaniu się z poglądami zainteresowanych czynników rządowych na omawianą sprawę opracowuje projekt noweli do rozporządzenia Prezydenta Rzplitej. Wobec tego sprawa, zawarta w poprawce Senatu, doczeka się załatwienia w Wysokiej Izbie, jednakże na innej drodze.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#JózefPutek">Przy tej sposobności muszę wytknąć, że kwestia uzdrowisk nie wpłynęła wcale do Senatu z Sejmu i przedstawiciele Rządu na sejmowej Komisji Administracyjnej słusznie zwrócili uwagę, że w tym wypadku Senat występuje z inicjatywą ustawodawczą, jakkolwiek ona mu nie przysługuje, tylko przysługuje Izbie posłów. To też ze względu, że i ta sprawa nie mogła być w stadjum pierwiastkowem traktowana w Wysokiej Izbie, że ona dopiero wypłynęła z Senatu i niespodziewanie zaskoczyła Sejm, Komisja Administracyjna była zniewolona tę kwestię odłożyć do załatwienia w formie odrębnej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#JózefPutek">Do art. 4 Senat proponuje poprawkę, dotyczącą przeznaczenia grzywien. Poprawka pierwsza Senatu projektuje, ażeby grzywny, nakładane przez władze samorządowe w postępowaniu administracyjno karnem doraźnem, także wpływały do funduszów samorządowych. Ta poprawka jest w jaskrawej sprzeczności z art. 1 ustawy, który przewiduje ustawowo delegację dla samorządów w Małopolsce do dochodzenia i karania, tymczasem z przyczepki do art. 4, mówiącego o przeznaczeniu grzywien nakładanych w drodze doraźnego postępowania przez władze samorządowe, może starosta wydedukować, że intencją ciał ustawodawczych było również pozostawienie dotychczasowych przepisów prawa, mocą których starostowie mogą przekazywać organom policyjnym dochodzenie i karanie tych przestępstw, których dochodzenie i karanie jest pozostawione organom samorządowym. Takiej intencji myśmy nie mieli i dlatego, aby usunąć i położyć kres podobnym wątpliwościom, Komisja Administracyjna proponuje odrzucenie tej poprawki. Do propozycji Komisji Administracyjnej przyłączył się również przedstawiciel Rządu, mianowicie z tych motywów, że gdyby organy policyjne zostały jeszcze użyte do nakładania kar w drodze doraźnego postępowania, w takim razie władze byłyby obowiązane przeprowadzać podwójną kontrolę nad wpływami, jakie z tych grzywien mają te organy, czy istotnie organy policyjne przelały grzywny do kas komunalnych, czy też nie stosowały się do ustawy.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#JózefPutek">Komisja proponuje odrzucenie poprawki także i z tych motywów, aby nie utrudniać sprawowania funkcji owym organom, aby wszystko skoncentrować w organach samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#JózefPutek">Natomiast komisja proponuje przyjęcie poprawki Senatu, aby w wypadku, gdy sprawy zostaną w drodze przewidzianej w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej przekazane sądom do dochodzenia, grzywny inkasowały władze sądowe i przeznaczały na te cele, jakie są przewidziane w ogólnych ustawach, dotyczących administracji sądowej; zmiana byłaby ta, że grzywny nakładane w drodze postępowania sądowego nie wpływałyby do kas samorządowych. Rząd motywuje to postanowienie tem, że segregacja grzywien dokonywana w biurach samorządowych między władze samorządowe i sądowe ułatwi manipulacje kancelaryjne i w interesie porządku kancelaryjnego trzeba tę sprawę jednolicie dla całego Państwa uregulować. Komisja Administracyjna również jednomyślnie proponuje przyjęcie poprawki Senatu.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#JózefPutek">Wreszcie do art. 6 Senat proponuje przyjęcie poprawki, że ustawa wejdzie w życie po upływie dni 14 od jej ogłoszenia. Ta poprawka jest słuszna, bo organom władz państwowych i samorządowych musi być dany czas dla zapoznania się z treścią ustawy zanim zaczną ją w praktyce stosować.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#JózefPutek">Wreszcie jest drugi ustęp tej poprawki, że: „Do spraw wszczętych przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy mają zastosowanie przepisy dotychczasowe rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 2 marca 1928 r. o postępowaniu karno-administracyjnem”. Ta poprawka zmierza do usunięcia wszelkich wątpliwości proceduralnych, jakie przy stosowaniu tej ustawy mogłyby się tu i ocenie nasunąć.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#JózefPutek">Reasumując to, co powiedziałem, proponuję na zasadzie jednomyślnej uchwały Komisji Administracyjnej przyjęcie do art. 1 obu poprawek, przyjęcie do art. 2 jednej poprawki, odrzucenie poprawki Senatu, aby po art. 3 wstawić nowy artykuł 4 i oczywiście w konsekwencji zmienić numerację następnych artykułów; następnie odrzucenie poprawki Senatu do art. 4, w której jest mowa o przeznaczeniu grzywien, osiąganych w drodze doraźnego postępowania karnego; przyjęcie poprawki o przeznaczeniu grzywien w wypadku nakładania grzywien przez sądy i wreszcie przyjęcie obu poprawek do art. 6.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#JózefPutek">Komisja Administracyjna stwierdziła również, że ustawa ta dokonała nowelizacji przepisów ustaw samorządowych, obowiązujących na terenie Małopolski. Z chwilą wejścia w życie tej ustawy, zdaniem Komisji Administracyjnej, stracą moc obowiązującą: § 60 punkty 1, 2 i 4 i § 61 ustawy gminnej z r. 1866, to Jest ustawa dotycząca gmin wiejskich; § 54 ustawy z r. 1889, jest to ustawa dotycząca większych miast; § 52 ustawy z r. 1896, to jest ustawa dotycząca miasteczek, i wreszcie § 67 statutu m. Lwowa został uchylony, a §§ 105 i 106 statutu m. Krakowa będą zmienione odpowiednio do postanowień tej nowej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#JózefPutek">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie dopiero co zreferowanych poprawek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Zahajkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Wysoki Sejmie! Chcę dorzucić kilka uwag do niektórych punktów sprawozdania Komisji Administracyjnej, mianowicie do tych, z których treścią nie zgadzam się, natomiast nie będę zajmował się temi wnioskami komisji, za któremi głosować będziemy. Otóż, proszę Panów, chodzi mnie najpierw o dwie kwestie, a mianowicie do art. 1 i następnie — będę to traktować junctim — do art. 2 zaproponowano przyjęcie poprawki Senatu, żeby do naszego pierwotnego sejmowego tekstu wstawić słowa, że pewne uprawnienia karne będą władze i organa gminy wykonywały w zastępstwie „powiatowej władzy administracji ogólnej. Chodzi mi o to, po co są te słowa wstawione i jakie one mają znaczenie? Stawiam wniosek o zmianę propozycji komisji, t. j. o odrzucenie obu poprawek senackich, a pozostanie przy pierwotnym tekście uchwalonym przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Wysoki Sejmie! Z przemówienia szan. p. Referenta zdawałoby się, że poprawki te nie mają głębszego znaczenia, że jest to niejako wyszlifowanie stylistyczne, bez głębszej treści merytorycznej. Jeśliby tak było, to powinniśmy się sprzeciwić tej poprawce dlatego, że w ustawie nie powinno być ani jednego słowa zbędnego, ani jednego słowa, któreby nie miało treści merytorycznej i nie pociągało za sobą prawotwórczej konsekwencji. Jeżeli przeto te słowa: „w zastępstwie powiatowej władzy administracji ogólnej” nic nie oznaczają nowego, to bezwarunkowo one tutaj są zupełnie zbędne i zbędne okazują się według treści art. 1, uchwalonego przez Sejm, nawet w brzmieniu przez Senat nieskorygowanem, co więcej, stanowią one pewną sprzeczność z tekstem przez Sejm uchwalonym i przez Senat nienaruszonym. Mianowicie jest tam zdanie, że władze i organa gminne czerpią swe uprawnienia z mocy niniejszej ustawy, że są one z mocy niniejszej ustawy uprawnione do wydawania takich a takich rozkazów., Proszę Panów, jeżeli uprawnienie jest komuś, w danym wypadku władzy i organom gminnym nadane przez ustawodawcę, przez tę ustawę, która jest przedmiotem naszych obrad, to mogę powiedzieć, że jest to niejako pierwotne nabycie władzy, bo od pierwszego źródła, od Sejmu, od obu władz ustawodawczych. Nie można przeto twierdzić, że one wykonywają te atrybucje w zastępstwie powiatowej władzy administracyjnej, to znaczy w stosunku niejako pochodnym. Zdaje mi się, że oba te zdania są z sobą w sprzeczności. Jeśli jest pierwotną droga niniejszej ustawy, to nie może być pochodną. Z tej racji wydaje mi się ten dodatek w obu artykułach, i w pierwszym, i w drugim zupełnie zbędnym.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Jeżeli szanowni Panowie stanęliby na stanowisku, że Senat, druga część ustawodawczego ciała, nie użył tych słów tylko dla stylizacji zewnętrznej, ale czegoś się dopatrywał, to zdaje mi się że tem mniej możemy głosować za tą poprawką Senatu i powinniśmy ją odrzucić.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Proszę Panów! Obecnie dokonuje się reformy ustawodawstwa samorządowego, ustawodawstwa gminnego, z których chce się stworzyć pierwotne podstawowe komórki całego społecznego organizmu. Mają one mieć pewne obowiązki i pewne prawa lub uprawnienia w myśl ustaw, bądź to już istniejących, bądź to w myśl tych ustaw, które będą stworzone. Słowem, chce się stworzyć z tych gmin fundamenty samorządu, z którego potem, jak z głównego pnia, rozkwita całe drzewo o rozległych konarach innych gałęzi administracji ogólnej i poszczególnej. I w takim razie, dlaczego mamy dewaluować uprawnienia i znaczenie tych gmin, jako podstawowych jednostek tego pierwszego typu administracji, i, dodam, co jest dla nas ważne, administracji samorządowej. Jeżeli przeto odnośne uprawnienia, które gminy tam mają, względnie obowiązki ich, pochodzą już obecnie i pochodzić będą z ustawy, to dlaczego te uprawnienia, które nie są w wielu wypadkach niczem innem, jak tylko dalszym ciągiem wykonywania prawa, naprzykład to jest exequatur prawa, o ile chodzi o pewne rodzaje policji, czy to drogowej czy innej, to jest nic innego, jak exequatur uprawnień, a więc jeśli te uprawnienia będą miały nie w zastępstwie powiatowej władzy administracji ogólnej, tylko z mocy ustawy, same będąc pierworodnym piastunem tej władzy, to dlaczego to, co jest dalszym ciągiem, co jest tylko konsekwencją, co jest tylko niejako aktem egzekucyjnym, który powinien być zatrzymany przez gminę w interesie powagi tej jednostki gminnej, w interesie jej władzy i autorytetu, dlaczegóż tę dalszą część uprawnienia, które polega na nakładaniu kar w tych a w tych wypadkach, mamy uznać za taką, która dzieje się tylko w zastępstwie powiatowej władzy administracyjnej?</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">A teraz, proszę Panów, jeszcze jedno. Jeśli coś się dzieje w zastępstwie, to w takim razie ten, który daje komuś prawo do zastępowania siebie w pewnej sprawie, ma prawo odwołać to zastępstwo. I tu wyłoniłaby się kwestia, co właściwie nie powinno być kwestią, mianowicie, czy władza administracji ogólnej będzie miała prawo, czy może znaleźć się w takiej sytuacji, że będzie arogowała sobie prawo odwołać to zastępstwo. Otóż jeżeli przyłożymy rękę do lewej części stronnicy i zamkniemy oczy na pierwotny tekst ustawy sejmowej, a popatrzymy się tylko na słowa „w zastępstwie powiatowej władzy administracji ogólnej, to możemy wyrazić przypuszczenie i obawę, że skoro to ma być w zastępstwie, to w takim razie organ, który dał prawo do zastępstwa, może je odwołać. A z drugiej strony, gdy odczytamy pierwotny tekst, widzimy, że nie może odwołać, ponieważ uprawnienie wypływa z samej ustawy, A więc może kiedyś wyłonić się kwestia, która może w następstwie pociągnąć różnorodne interpretowanie tego postanowienia ustawy.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Z tych względów i dla utrzymania autorytetu i całokształtu uprawnień gminy, jako jednostki samorządowej, zgłaszam na ręce p. Marszałka wniosek, ażeby poprawki Senatu do art. 1 i 2 odrzucić, A teraz chodzi mi jeszcze o inną rzecz, W drugiej części poprawki Senatu do art. 1 jest dodatek, że do nakładania kar w trybie nakazów karnych uprawnieni są naczelnicy gmin — wójt, burmistrz, prezydent miasta. Komisja Administracyjna wnosi, ażeby tę poprawkę przyjąć. Nic innego, jak tylko znajomość stosunków i obawa, ażeby to postanowienie nie wyrodziło się w jakieś stosowanie prawa karania nadmierne czasem i niesprawiedliwe, zmusza mię do postawienia wniosku o odrzucenie tej poprawki, Chcę, ażeby prawo karania, które przysługuje gminom, przysługiwało nie jednostkom, nie naczelnikowi gminy, tylko, jak dotąd, zwierzchności gminnej, Dotąd prawo karania po uprzedniem postępowaniu i t. d. miały zwierzchności gminne, a więc, o ile mówimy o b, zaborze austriackim, rozumiemy przez to naczelnika gminy, wójta, w asystencji dwóch asesorów. Proszę szan. Panów, nie jesteśmy niczem innem, jak tylko ludźmi i wszelkiego rodzaju namiętności nikomu nie są obce, nic przeto dziwnego, że na terenie, im on węższy, tem łatwiej mogą te namiętności wywierać wpływ na przebieg spraw, więc na terenie gminy mogą wyrodzić się w pewnego rodzaju nadużywanie tego prawa, Dlatego jestem za tem, aby na terenie, jak mówi art. 1, woj. lwowskiego, krakowskiego, stanisławowskiego, tarnopolskiego i t, d., pozostawiono to prawo nie przy jednostkach, tworzących zwierzchność gminną, lecz przy zwierzchności gminnej całej, jako takiej, i dlatego stawiam wniosek, aby tę poprawkę odrzucić.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Wreszcie, proszę Panów, chodzi mi o jedną poprawkę, mianowicie do art. 4, I tu Senat poczynił dwie poprawki, z których jedną Komisja Administracyjna wnosi odrzucić, a drugą proponuje przyjąć. Pierwotnie Sejm uchwalił w art, 4: „W wypadku skierowania sprawy na drogę sądową grzywny, orzeczone przez sąd, przypadają również na rzecz gminy z przeznaczeniem na cele opieki społecznej”, A więc chodzi o to, że grzywny mają przypadać funduszom gminnym. Senat wprowadził poprawkę, aby te grzywny przechodziły na rzecz Skarbu Państwa, Przypomnę tylko Wysokiej Izbie, że już na posiedzeniu w dniu 16 listopada r. ub, nasz klub przez usta kol, posła Błażkiewicza postawił wniosek o odpowiednią zmianę, który Wysoka Izba przyjęła. Mianowicie w pierwotnym projekcie komisji była dystynkcja podwójna, że grzywny nałożone przez gminy, gdy zasądzony nie zaskarżał ich orzeczenia do sądu, przypadały gminom, natomiast w razie jeżeli zasądzony na grzywnę człowiek zaskarżył to orzeczenie do sądu, to kara według pierwotnej propozycji miała pójść na rzecz Skarbu Państwa, Otóż wówczas po przemówieniu p. pos. Błażkiewicza zabrał głos szan. p. referent, który jest i dziś referentem tej sprawy, i przychylił się do tego wniosku, żeby i te grzywny, które nakłada sąd w wykonaniu karno administracyjnej judykatury karnej, przechodziły na rzecz gmin. Proszę Wysokiego Sejmu, niema racji odchodzić od treści tamtego postanowienia. I tu przypomnę tylko, jakie były głębokie debaty wtedy, gdy obradowano nad ustawą z 1923 r. o poprawie finansów komunalnych, jak to szukano rozlicznych dróg, żeby gminom, które obarczone są różnego rodzaju ciężarami, przysporzyć funduszów. I dlatego też całkiem słusznie, żeby i tu fundusze z tego tytułu na rzecz gmin przypadały. Proszę Wysokiej Izby, nie zechce przecież Skarb Państwa szukać swych dochodów fiskalnych w grzywnach, nakładanych w trybie postępowania karno administracyjnego.' Szan, reprezentant Rządu, p. Wiceminister Spraw Wewnętrznych w dyskusji dnia 16 listopada zasadniczo nie sprzeciwił się tej poprawce naszego klubu. Oświadczył, jak wykazuje stenogram ówczesnego posiedzenia, że intencja poprawki jest zupełnie słuszna i byłoby słuszne wogóle zrewidowanie przeznaczenia grzywien, nakładanych przez sąd, i dochodów z grzywien administracyjnych t karno sądowych. Przyznał rację i w dalszej części swego przemówienia powiedział tak: Nie można pozbawiać nikogo prawa odwołania się do sądu, jeżeli ktoś czuje się dotknięty orzeczeniem karno administracyjnem gminy, ale w takim razie — powiedział szan. p. Wiceminister — jest to argument zatem, aby grzywny czy z decyzji władz sądowych, czy jakichkolwiek innych przekazywane, miały jedno i to samo przeznaczenie. Otóż proszę Panów, przeciw tej poprawce, przeciw temu, aby przekazywać te grzywny gminom, podniesiono jeden jedyny zarzut, mianowicie trudność manipulacji. Zdaje mi się, że we wszystkich sprawach manipulacja jest czynnością drugorzędną. Cel, jaki ustawodawcy przyświeca, jest wytyczną, która reguluje takie czy inne zapatrywanie i takie czy inne stylizowanie materii; natomiast manipulacja, jaką później obarczymy kogoś, jest rzeczą podrzędną. Ale teraz jest tak: albo tych grzywien będzie mało, albo dużo. Jeżeli będzie mało, relatywnie mało, to i ta manipulacja nie przysporzy sądowi wielkiej trudności ani obciążeń nowych, zwłaszcza, że w sprawach karnych przy generaliach oskarżonego mówi się także o miejscu jego zamieszkania, gdzie ten czyn został popełniony i t. d., a więc trudności odszukania gminy, którejby odnośny fundusz miał przypaść, niema. Rzecz odrazu z generaljów w doniesieniu władzy wiadoma, o jaką gminę chodzi, a następnie czynność repartycyjna sądu oczywiście jest podrzędna, O ileby natomiast tych kar było więcej, tak że stanowiłoby to fundusz poważny, to zdaje mi się tembardziej powinniśmy być za tem, aby te fundusze przydzielić gminom, aby miały nowe źródło dochodu dla pokrycia swych wielkich zapotrzebowań, Stan dróg, potoki górskie, budową szkół gminnych. na które funduszu rządowego w odpowiedniej wysokości niema, i t. p. zapotrzebowania gmin są wielkie. A więc jeżeliby te wpływy były większe, to tem bardziej należałoby przydzielić je gminom.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Dlatego co do drugiej poprawki Senatu do art. 4, co do której Komisja Administracyjna wnosi, aby ją przyjąć i aby grzywny orzeczone przez sąd przydzielić Skarbowi Państwa, wnoszę, aby ją odrzucić i pozostać przy pierwotnym tekście uchwały sejmowej, która odnośne kwoty przekazuje na rzecz gmin z przeznaczeniem na cele opieki społecznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#IgnacyDaszyński">Rozprawa wyczerpana, głos ma jeszcze sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JózefPutek">Wysoka Izbo! Bardzo żałuję, że wielce szanowny pan Wicemarszałek z swemi cennemi uwagami nie przyszedł na posiedzenie Komisji Administracyjnej, względnie nie zabierał głosu wówczas, kiedy projekt ustawy był w stadjum przygotowawczem. W tej chwili znajdujemy się w położeniu przymusowem. Nie możemy czynić odchyleń ani od tekstu ustawy, ani od tekstu poprawek, nasza dyskusja może się tylko obracać w granicach tekstu, uchwalonego przez Sejm, względnie poprawek, przesłanych nam przez Senat. Propozycje p. Wicemarszałka są merytorycznie słuszne i nad niemi dyskutowaliśmy, jednak z uwagi na to, że z temi propozycjami w komisji nie utrzymaliśmy się, musimy wyciągnąć odpowiednie konsekwencje i tak budować ustawę, ażeby w Sejmie przeszła i zły stan dotychczasowy poprawiła. Pamiętać przy budowaniu ustawy musimy także o postanowieniach Konstytucji i tu idę do kwestii, którą w pierwszej części swego przemówienia p. Wicemarszałek był łaskaw poruszyć, mianowicie, że gminy zasądzając kary policyjne, działają tylko w zastępstwie organów powiatowej administracji ogólnej. Skąd się wziął ten tekst? Wziął się stąd, że Konstytucja w art. 72 mówi, że ustawa przeprowadza zasadę, iż od karnych orzeczeń władz administracyjnych, zapadłych w pierwszej instancji, będzie przysługiwało stronom prawo odwołania się do właściwego sądu. To jest fakt, z którym prawodawca liczyć się musi. Drugim faktem jest dekret o postępowaniu karno administracyjnem. Jeżeli dekret ten przewidział, że jedynie władza administracji ogólnej jest władzą, od której wolno się odwoływać do sądu, to jako ustawodawcy, budując nowelę na tej podstawie prawnej, musimy się do tego zastosować i z tym faktem liczyć. Gdybyśmy się z tym faktem liczyć nie chcieli, musielibyśmy budować tok instancji zupełnie odrębny od tego, jaki przewidziany jest w dekrecie o postępowaniu karno administracyjnem.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#JózefPutek">Jak bowiem w praktyce ta sprawa się przedstawia? W praktyce gmina ma sprawy, powiedzmy, z przepisów o policji polowej wynikające, ustawa przewiduje, że wójt wydaje nakaz karny. Przeciw temu nakazowi karnemu wolno stronie zasądzonej wnieść sprzeciw. Różnica między sprzeciwem a rekursem jest taka, że sprzeciw wnosi się do tej samej władzy i ta sama władza o nim decyduje, która wydała nakaz karny, a w rekursie decyduje instancja wyższa. Jeżelibyśmy tedy zbudowali ustawę naszą w ten sposób, że od nakazu karnego, wydanego przez wójta, idzie sprzeciw do samego wójta, w takim razie wójt wydawałby orzeczenie karne. I zapytuję p. Wicemarszałka Zahajkiewicza, gdzie będziemy te odwołania odsyłali, skoro ustawa przewiduje, że do sądu okręgowego mają iść odwołania do I instancji i że orzeczenie karne, wydane przez tę instancję, zastępuje akt oskarżenia, rozpatrywany następnie przez instancję sądową. Czy poseł Zahajkiewicz życzy sobie, żeby nasze sądy okręgowe były setkami tysięcy drobnych bagatelnych spraw zasypywane i to nie sądy I instancji, lecz sądy okręgowe? A choćbyśmy poszli na tę koncepcję, że sądy powiatowe będą te sprawy decydowały, to już zapóźno będzie na to, w tem stadjum nie możemy takiej poprawki do ustawy wstawiać i musimy się liczyć ze stanem faktycznym, inaczej cała ustawa nam zginie.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#komentarz">(P. Zahajkiewicz: Ale przez ten dodatek nie zmniejszy się liczba spraw.)</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#JózefPutek">Przepraszam, ponieważ, jak powiedziałem, wójt w tym wypadku nie działa proprio jure, lecz jako zastępca władzy administracyjnej, wobec tego sprzeciw idzie do starosty, do władzy, która była mocodawcą tego wójta i wówczas starosta dopiero wydaje orzeczenie i to orzeczenie, mające przy ewentualnej sprawie sądowej zastąpić akt oskarżenia, będzie w sposób jurydyczny zbudowane i będzie rzeczywistym aktem oskarżenia, a nie świstkiem zabazgranego papieru. To jest motyw zasadniczy, dla którego tak zbudowaliśmy tę instytucję prawną.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#JózefPutek">P. pos. Zahajkiewicz poruszył drugą sprawę, mianowicie przeznaczenie grzywien. Przyznaję, że na posiedzeniu Sejmu oświadczyłem się za wnioskiem, który wpłynął z Klubu Ukraińskiego, ale proszę Panów, jako wnioskodawca całej tej sprawy i jako referent, jestem odpowiedzialny nie tylko za samo zreferowanie, lecz sądzę, że moim obowiązkiem jest troszczyć się o to, by projekt rzeczywiście przyoblekł się w postać prawa i obowiązku. Na Komisji Administracyjnej postawiłem wniosek, aby poprawki Senatu nie przyjmować, ponieważ jednak Komisja Administracyjna większością głosów uchwaliła przyjęcie zaproponowanej przez Senat poprawki o przeznaczeniu grzywien, powiedzieliśmy sobie, że w interesie łatwiejszego przeprowadzenia ustawy przez Sejm nie będziemy robili spornych głosowań na Sejmie, bo tu musi być kwalifikowana większość dla odrzucenia poprawek, i w jednym wypadku ustąpili prawi lewym, a w drugim lewi prawym i w ten sposób przeszła jednomyślna decyzja komisji, a sądzę, że jednomyślna decyzja komisji stanowi gwarancję dla należytego i sprężystego przeprowadzenia tej sprawy przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#JózefPutek">Muszę stwierdzić, że obawy p. Wicemarszałka Zahajkiewicza są płonne. Byłem obecny na posiedzeniu senackiej Komisji Administracyjnej, gdy ta ustawa była tam rozpatrywana, nawet przyznam się byłem w bliskim kontakcie z przedstawicielami Klubu Ukraińskiego, a w każdym razie z przedstawicielami narodu ukraińskiego z terenu Małopolski, którym znane są dobrze te stosunki i te sprawy, i tu powołam się na tak wybitnego prawnika, jak p. Decykiewicz, który za temi poprawkami do art. 1 i do art. 2 na posiedzeniu Komisji Administracyjnej Senatu głosował, nie widząc w tem nic zdrożnego. A jeżeli chodzi o kwestię przeznaczenia grzywien, to na Komisji Administracyjnej wszyscy reprezentanci, jacy tam byli, i polscy i ukraińscy zgodzili się na podobne traktowanie sprawy. Z tych powodów proszę, aby p. Wicemarszałek był łaskaw nie czynić trudności w przeprowadzeniu tej sprawy. Proszę zważyć, że na wiosnę 1928 r. projekt tej ustawy został złożony Sejmowi, w początkach listopada było opracowane sprawozdanie komisji, a dziś po czterech miesiącach, dopiero w lutym, ten krótki projekt ustawy rozpatrujemy. Jeżelibyśmy więc przez rozbieżność w głosowaniu doprowadzili do tego, że odrzucenie pewnych poprawek Senatu nie uzyskałoby kwalifikowanej większości, to moglibyśmy w ten sposób tak pożyteczną ustawę dla gmin wiejskich wywrócić. I dlatego w interesie sprawnego i łatwego przeprowadzenia tej sprawy w Wysokiej Izbie zdecydowaliśmy się. w komisji na jednomyślność i podkreślałem to kilka razy w referacie, że referuję stanowisko jednomyślne tak przez lewicę, jak i przez prawicę komisji zajęte.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do głosowania. Proszę wziąć odbitkę nr 52, Przystępujemy do głosowania poprawki Senatu do art. 1 pod punktem 1. Komisja Administracyjna wnosi, ażeby poprawkę przyjąć. Proszę tych Panów Posłów, którzy są za wnioskiem komisji, ażeby wstali. Poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#IgnacyDaszyński">Pod punktem 2 jest poprawka Senatu, którą komisja proponuje przyjąć. Kto z Panów Posłów jest przeciw wnioskowi komisji, proszę o powstanie. Znaczną większością poprawka Senatu zastała przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#IgnacyDaszyński">Do art, 2 jest zmiana, Komisja proponuje poprawkę Senatu przyjąć. Kto z Panów Posłów jest przeciw wnioskowi komisji, proszę o powstanie. Znaczną większością Izba przyjęła poprawkę Senatu, Po art. 3 jest proponowany mowy artykuł jako poprawka senacka. Komisja proponuje odrzucić tę poprawkę. Kto z Panów Posłów jest przeciw stanowisku komisji, proszę o powstanie. Znacznie większą, niż wymagana, większością została odrzucona poprawka Senatu, Następnie druga poprawka, która mówi o numeracji następnych artykułów, jest konsekwencją pierwszej. Komisja wnosi, żeby odrzucić. Jest to zresztą naturalna konsekwencja odrzucenia pierwszej poprawki, Kto jest przeciw wnioskowi komisji? I druga poprawka Senatu została odrzucona kwalifikowaną większością.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do art. 4. Tu są dwie poprawki. Pierwszą, która jest oznaczona liczbą 1), proponuje komisja odrzucić. Kto jest przeciw stanowisku komisji, proszę o powstanie. Stwierdzam, że kwalifikowaną większością została poprawka Senatu odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#IgnacyDaszyński">Poprawka druga pod liczbą 2). Komisja proponuje przyjąć tę poprawkę. Kto jest przeciw wnioskowi komisji, proszę o powstanie. Znaczną większością Wysoka Izba przyjęła poprawkę Senatu, Wreszcie do art. 6 jest nowy tekst tego artykułu. Komisja proponuje przyjąć tę poprawkę Senatu, Kto z Panów Posłów jest przeciw stanowisku komisji, proszę o powstanie. Stwierdzam, że poprawka Senatu została przyjęta, W ten sposób punkt 7 porządku dziennego został wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do punktu 6: sprawozdanie Komisji Administracyjnej o wniosku posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie uchylenia ustępu 3 art. 45 i 50 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r. o postępowaniu karno administracyjnem (Dz. Ust, Rz. P, nr 38 poz., 365) (druk nr 300 i odb. roneo nr 56). Sprawozdawca p. Putek ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JózefPutek">Na punkcie 6 porządku dziennego jest sprawozdanie o wniosku Klubu Ukraińskiego o zniesienie ustępu 3 art, 45 i 50 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o postępowaniu karno administracyjnem, Uważam, że sprawa ta do pewnego stopnia już została przesądzona przez przyjęcie przed chwilą noweli do ustawy o postępowaniu karno administracyjnem. Mianowicie, według tej ustawy kompetencja do karania i dochodzenia przestępstw może być przekazywana organom samorządowym. Dotychczas mogła być przekazywana tylko z mocy zarządzenia poszczególnych urzędów wojewódzkich w drodze przewidzianej w ustępie 3 art. 45 albo art. 50, Art, 45 traktuje o normalnych, zwykłych nakazach karnych, a art. 50 o doraźnych nakazach karnych. Panowie wnioskodawcy w uzasadnieniu swego wniosku przytaczają szereg faktów, które mają wykazać, jakoby te postanowienia art. 45 i 50 były szkodliwe dlatego, że organa policji państwowej, które mają przekazaną moc dochodzenia i karania tych przestępstw, popełniają nadużycia i, jak Panowie wnioskodawcy stwierdzają, przeważnie nakładają kary i to zbyt ostre, za to, że tabliczka na wozie zrobiona z papieru, a nie z drzewa, że na podwórzach chwast rośnie, że jeździ się środkiem gościńca lub wreszcie za to, że ktoś ściskał dziewczynę na podwórzu, i to wieczorem,</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#JózefPutek">Specjalnie te dolegliwości mają spotykać, według wnioskodawców, ludność ukraińską. Komisja Administracyjna, rozpatrując ten wniosek, stwierdziła jednak, że instytucje prawne, sformułowane w art. 45 i 50, są pożyteczne, albowiem przepisy te mają na celu usprawnienie i przyśpieszenie wymiaru sprawiedliwości. Narażanie stron interesowanych na to, ażeby odbywały długie wędrówki, udając się do starostw na rozprawy karne, aby ponosiły koszta, związane z dochodzeniem przestępstw karnych, zostało właśnie uchylone przez postanowienia, zawarte w art. 45 i 50. Jeżeli jednak organa policyjne są zbyt nastawione w kierunku dochodzenia pewnego tylko gatunku przestępstw i przesadzają w swojej zbytniej gorliwości nieraz dochodzenia i karania rzekomych przestępstw, Komisja Administracyjna uważa, że właśnie powierzenie tego drobiazgu samorządom gminnym potrafi polepszyć sytuację.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#JózefPutek">Wzory pod tym względem istnieją, mianowicie istnieje rozporządzenie wojewody lubelskiego, które przekazało samorządom gminnym prawo dochodzenia przestępstw, mianowicie przekroczeń przepisów:</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#JózefPutek">1) rozporządzenia naczelnego komisariatu w przedmiocie odbudowy i utrzymania studni,</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#JózefPutek">2) rozporządzenia naczelnego komisariatu do spraw walki z epidemiami w przedmiocie utrzymania porządku w domach, na dziedzińcach i jezdniach w gminach miejskich,</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#JózefPutek">3) rozporządzenia Ministerstwa Robót Publicznych i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych o wymijaniu i wyprzedzaniu na drogach publicznych,</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#JózefPutek">4) rozporządzenia Ministerstwa Robót Publicznych, regulującego używanie i ochronę dróg, z uwzględnieniem rozporządzenia z dn. 20 maja 1925 r. — są to przeważnie przekroczenia o braku tabliczek imiennych przy wozach, o pozostawianiu koni przy wozach na drogach publicznych bez opieki, o spaniu woźniców na wozach i t. p.;</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#JózefPutek">5) rozporządzenia Ministerstwa Robót Publicznych i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w porozumieniu z Ministerstwem Spraw Wojskowych o ruchu pojazdów mechanicznych na drogach publicznych,</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#JózefPutek">6) ustawy z dnia 23 maja 1924 r. o powszechnym obowiązku służby wojskowej w brzmieniu, ustalonem w obwieszczeniu Ministerstwa Spraw Wojskowych z dnia 8 marca 1928 r., co do obowiązku meldowania się rezerwistów i zaliczonych do pospolitego ruszenia, oraz terminowego stawiennictwa na komisję poborową.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#JózefPutek">Oczywiście to rozporządzenie wojewody lubelskiego korzystnie normuje wiele dziedzin życia. Należałoby sobie jeszcze życzyć, ażeby także przestępstwa, wynikające z przekroczenia ustawy budowlanej, były również przekazywane samorządowi gminnemu. Dziwić się tylko należy, dlaczego w województwach Małopolski, które posiadają stary samorząd, bo przeszło 60 lat istniejący, nie zatroszczono się o to, aby organom samorządu także w tym zakresie pewne uprawnienia przyznać.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#JózefPutek">Komisja Administracyjna uważa, że to stanowisko, jakiemu w praktyce administracyjnej dał wyraz wojewoda lubelski, powinno być rozpowszechnione i dlatego w związku z wnioskiem posłów z Klubu Ukraińskiego proponuje, ażeby Sejm zechciał przyjąć następującą rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#JózefPutek">„Sejm wzywa Rząd, ażeby wykorzystał postanowienia art. 45 p. 3 i art. 50 rozporządzenia Prezydenta poz, 365) i powierzał funkcjonariuszom władz samorządu Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r. o postępowaniu karno administracyjnem Dz. Ust. Rz. P. Nr. 38 dawnym prawom nakładania grzywien w drodze zwykłych lub doraźnych nakazów karnych, w szczególności za wykroczenia, określone w przepisach, dotyczących policji sanitarnej, ogniowej, drogowej i budowlanej”.</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#JózefPutek">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tej rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Zahajkiewicz:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Proszę Wysokiej Izby, zabieram głos, ażeby podtrzymać pierwotny wniosek naszego klubu, zmierzający do skreślania ustępu 3 art. 45 i art. 50. Wniosek Komisji nie idzie tak daleko, jak nasz wniosek, bo chce tylko ciężar tego obowiązku, względnie uprawnienia przerzucić, i to w drodze nie obowiązującej rezolucji, na władze i organa samorządowe, a nie na władze państwowe. Proszę Wysokiego Sejmu, stoję na stanowisku, że wogóle ta instytucja wydawania kar bez przeprowadzania zwyczajnego postępowania karnego powinna być raczej ścieśniana, a nie rozszerzana, gdyż prawo karania wkracza w dziedzinę wymiaru sprawiedliwości i powinno być prerogatywą sądów. A jeżeli już tętno życia powołuje organa administracji ogólnej według § 2 do wykonywania jurysdykcji karno administracyjnej, to w każdym razie nie powinniśmy tych uprawnień i prawa karania bez przeprowadzania zwyczajnego postępowania rozszerzać, rozczłonkowywać, że tak powiem, i przelewać na władze i organa państwowe i organa samorządowe, podległe powiatowym władzom administracji ogólnej. I proszę Panów, chociaż dosyć są wąskie granice tego prawa, są one bowiem zakreślone karą pieniężną do 50 zł, względnie aresztem do 3 dni, to zdaje mi się, że mogę nazwać to prawo antydemokratycznem, bo mamy wprawdzie uprawnienia organu samorządowego, aby bez przeprowadzenia dochodzenia mógł nałożyć grzywny do 50 zł, ale dla niejednego grzywna 10–20 zł znaczy tyle, co dla drugiego kilka tysięcy czy kilkaset złotych. Władza administracyjna nie ma prawa nałożyć kary kilkaset złotych, ale ma prawo nałożyć karę do 50 zł, więc dla wielu ta kwota żadnej roli odgrywać nie będzie, natomiast dla innych będzie uszczerbkiem wielkim. Gdy przeto ten wyłom na niekorzyść warstw uboższych w budowie tego prawa czynimy, to w każdym razie jest to wyłom antydemokratyczny. Jeżeli przeto robimy szczerbę w zasadzie, że do wymiaru sprawiedliwości karnej powoływane są sądy i przelewamy to prawo w art. 2 na władze administracji ogólnej, to nie powinniśmy rozszerzać tego na organa instancji niższej. One coprawda mają u nas prawo wymierzania tych kar, ale po przeprowadzeniu postępowania karnego, po zbadaniu sprawy, wysłuchaniu zeznań i po wyczerpaniu środków dowodowych, natomiast bez wyczerpania tego przelewanie tych uprawnień na te organa byłoby, zdaje się, niebezpieczne i dlatego stawiam wniosek pierwszy, że podtrzymuję wniosek, objęty drukiem nr 300, o uchylenie ust. 3 art. 45 i art. 50.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Teraz jeszcze, aby ponownie nie zabierać głosu po głosowaniu nad tym wnioskiem, stawiam odraza wniosek ewentualny na wypadek odrzucenia tamtego wniosku. Według tego art. 45 ust. 3 i art. 50 można przelewać te uprawnienia w granicach, temi artykułami zakreślonych, na organa i władze państwowe i samorządowe, to znaczy na funkcjonariuszy policyjnych i to stopni najniższych, to znaczy na każdego posterunkowego, który gdzieś wykonuje służbę bezpieczeństwa publicznego, i na organa samorządowe, na członków zwierzchności gminnej. Proszę Panów, rozszerzenie tego uprawnienia tak ryczałtowo na funkcjonariuszy policji wydaje mi się bezwarunkowo niebezpiecznem. Nie chcę bliżej się nad tą sprawą zastanawiać, poprzestanę na krótkiem oświadczeniu, że jest notoryczna, zrozumiała sama przez się, powiedzmy nawet, do pewnego stopnia wytłumaczalna tendencja organów policji państwowej, ażeby zapisywać w swych notatnikach i wieczorem po służbie zdawać sprawę z takich a takich faktów, nie powiem, żeby wyszukiwano koniecznie, choć i to jest możliwe, i we wniosku naszym takie fakta zostały podane, ale w każdym razie ta tendencja, która jest sama przez się zrozumiała, z konieczności wyrabia się u każdego człowieka, pewne funkcje przez dłuższy czas wykonywającego. A więc w danym razie ta tendencja, która musi się pogłębić i zakorzeniać w organach policji państwowej, byłaby bezwarunkowo może niebezpieczna i mogłaby niekorzystnie objawiać się, jeżeliby jej te uprawnienia nadać.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#WłodzimierzZahajkiewicz">Dlatego, streszczając się, stawiam wniosek ewentualny na wypadek odrzucenia wniosku pierwszego, żeby Sejm raczył te uprawnienia przelać jedynie na władze samorządowe. Zgodnie z tem mojem stanowiskiem wnoszę, ażeby ewentualnie w art. 45 w ust. 3 skreślić słowa „i organa państwowe i”, tak że zostaną tylko „władze samorządowe”. W ślad zatem, w dalszej konsekwencji mego stanowiska wnoszę, ażeby w art. 50 ust. 1 skreślić słowa „państwowych i”, a więc pozostaje: upoważnić funkcjonariuszy samorządowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Dziduch,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JanDziduch">Wysoki Sejmie! Sprawa nakładania kar administracyjnych w praktyce bardzo często się inaczej przedstawia. Mówimy tu stosownie do rozporządzenia p. Prezydenta, stosownie do noweli, przedłożonej dziś przez Komisję Administracyjną Wysokiemu Sejmowi, że tę sprawę powierza się samorządom i t. d. Natomiast na zasadzie rozporządzenia, przytoczonego przez p. referenta, przez starostów zostały wydane okólniki, że do wpisywania do ksiąg, do dania wójtowi uwag upoważnia się w Państwie wszystkich urzędników, jacy tylko gdziekolwiek mogą się znaleźć; upoważnia się ich, żeby wpisywali do ksiąg sołtysów i wójtów i żeby na tej zasadzie karano. Jeżeli się upoważnia do czynienia skarg i uwag w książkach upoważnionych przedstawicieli władz sądowych, kierowników szkół, komisarzy ziemskich, komisarzy ochrony lasów, referentów starostwa, urzędowych lekarzy i innych, inżynierów; w końcu przedstawicieli innych władz państwowych, to znaczy teraz wydany w tej sprawie jest 19. XI 1928 r. taki -okólnik czyli, jak to wygląda w praktyce?</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#JanDziduch">W praktyce przedstawia się rzecz tak, że kto tylko przez wioskę przejdzie czy do urzędu gminnego wstąpi, ktokolwiek z urzędników, nie mówi się, aby miał zaświadczenie czy jest urzędnikiem państwowym, każdy ma prawo wpisywać zażalenia do danej książki i wtenczas wójt gminy musi się tłumaczyć przed starostą i zdawać raport, w jaki sposób wykonał takie czy inne wpisanie do księgi zażalenia. Wskutek tych zażaleń nakładają grzywny za najrozmaitsze rzeczy. Poniekąd zdawałoby się, że nawet przy głosowaniu wyborczem tak daleko idących przykazań niema, bo tu tych przykazań wyliczonych nazbierało się aż 15 za najrozmaitsze rzeczy drobiazgowe, żeby karano i wtenczas wójt chcąc nie chcąc, jeżeli ma gminę dwudziesto czy dwudziestokilkowioskową, a urzędnik jakikolwiek pojedzie na polowanie, i nie podoba mu się to lub tamto, nawet nie podoba mu się, że gospodarz tub kto inny nie da mu podwody albo nie wynajmie pod wody, wpisze do księgi zażaleń, że miał zanieczyszczoną studnię, albo zapisuje, że nie z tego, ale z drugiego boku wozu uwiązał tablicę, bo i takie wypadki się zdarzają, albo też że jechał z tej strony drogi, a nie z tamtej — wtedy wójt z tem wszystkiem ma dużo kłopotu, Ta sprawa została załatwiona, jak tu mówiłem, tak, że będzie się karać na zasadzie nowego rozporządzenia Prezydenta, ale tu wspomina się, że te rzeczy trzeba robić, a ponieważ niema tego w rozporządzeniu, więc wyciąga się dopiero ustawę o samorządzie gminnym z roku 1864. W praktyce ta rzecz wygląda tak, że rzeczy dobre dla nas, dla włościan, pomija się w dawnych ustawach, a w rzeczach takich, jak kary, wyciąga się ustawę z roku 1864 i mówi się: nie mogę cię ukarać na zasadzie nowego prawa, te dam ci prawo z roku 1864, I chodzić będzie po wioskach kto się trafi, bo jest mowa o wszystkich urzędnikach państwowych, a więc i o woźnych, bo i oni są państwowi, i woźny pojedzie na wieś, wstąpi do sołtysa czy wójta, zapisze do książki i każę ściągać kary i trzeba będzie zdawać raporty do starostwa, czy miał czy nie miał racji woźny. Dalej są listonosze, którzy chcą posłać telegram przez kogo innego, a sami wrócić na pocztę, i gdy im się odmówi powiadają: doskonale, wpiszę cię do księgi, że to masz w nieporządku, a wójt cię ukarze.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#JanDziduch">Podaję to do wiadomości, aby pan Minister Spraw Wewnętrznych wejrzał w praktykę, jak ona się w życiu przedstawia, Znam te rzeczy, jestem wójtem od początku Państwa Polskiego, i wiem, że kiedy nie było okólników żadnych, nie było wskazań dla wójtów i kiedy nie było tych najrozmaitszych rozporządzeń, lepiej się działo, a teraz kiedy jest moc wskazań dla wójtów o rozmaitych karach i grzywnach, to w praktyce bywa tak, że winnego bardzo często się puści, a niewinnego niejednokrotnie się karze, dlatego, że policyjnie karze się w ten sposób, że kiedy policja zapisuje w księgach wzmiankę, ażeby wójt nałożył grzywnę, bardzo często bywa w ten sposób praktykowane, że aż do rewizji gminnej przez inspektorów samorządowych te sprawy nieraz zalegają, a po rewizji gminnej, kiedy jest nakaz od starostwa, dlaczego ci a ci nie zostali ukarani, to część tych, którzy może więcej na karę zasługują, ujdzie, a ta część, która wpadła w trakcie tej rewizji, zostaje nadmiernie ukarana.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#JanDziduch">Podaję to do wiadomości i proszę p. Ministra Spraw Wewnętrznych, ażeby łaskawie w to zechciał wejrzeć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#IgnacyDaszyński">Ostatni głos ma sprawozdawca p. Putek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JózefPutek">Proszę Wysokiej Izby, być może, że rozumowanie p. Wicemarszałka Zahajkiewicza w wielu wypadkach jest bardzo słuszne, stwierdzić jednak należy, że do załatwienia problemu bolączek, jakie zawarte są we wniosku Klubu Ukraińskiego Klub Ukraiński wybrał złą drogę. Dekret Prezydenta Rzeczypospolitej ma charakter ustawy, więc jest niepodobieństwem, ażeby rezolucją sejmową mógł być zmieniony. Zgodziliśmy się w Sejmie wszyscy z tem, że będziemy nowelizowali, względnie uchylali dekrety w formie ustawy. Gdyby Klub Ukraiński przyszedł z projektem ustawy, moglibyśmy merytorycznie tę rzecz rozpatrzeć i dojść do jakiejś konkluzji, tymczasem Panowie postawili rezolucję.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#komentarz">(P. Zahajkiewicz: Chodzi o powzięcie uchwały.)</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#JózefPutek">Więc Panowie chcą zwykłą uchwałą Sejmu znieść ustawę, to jest forma niedopuszczalna. Jeżeli Panowie chcieli taki cel osiągnąć, powinni byli Panowie przedłożyć projekt ustawy. Komisja może tylko nad projektem ustawy lub rezolucją obradować, poza wniosek danego stronnictwa wyjść nie mogła. Jeżeli Panowie nie przedłożyli projektu ustawy, musiała komisja załatwić tę sprawę w formie rezolucji, która prawa istniejącego nie znosi. Jest nieprawdopodobnem, ażeby Wysoka Izba mogła się zgodzić na uchwalenie wniosku, który nie ma charakteru ustawy, a ma mieć walory ustawy, chce znosić obowiązujące postanowienia, Z tych względów ponowiony dziś wniosek nie kwalifikuje się w takiej formie, w jakiej został przedłożony, do załatwienia przez Wysoką Izbę i dlatego proszę, żeby Wysoka Izba ograniczyła się do przyjęcia zgłoszonej przez komisję rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#JózefPutek">Korzystam z obecności p. Ministra Spraw Wewnętrznych,</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#komentarz">(Głos: Wyszedł.)</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#JózefPutek">ale jest p. Wiceminister, ażeby zwrócić uwagę Rządu w związku ze sprostowaniem ustawy o postępowaniu kamo administracyjnem na dwa szczegóły. Ustawa o postępowaniu karno administracyjnem przewiduje, że niektóre przepisy ustawy o postępowaniu administracyjnem, a również usta-. wy o postępowaniu przymusowem w administracji mają zastosowanie do orzeczeń władz administracyjnych. Otóż w związku z tem muszę stwierdzić, że istnieje wskutek tego wielkie obciążenie gmin, w szczególności istnieje obciążenie gmin masowemi doręczeniami,</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#JózefPutek">Postanowienia arf. 23 ustawy o postępowaniu administracyjnem mówią, że wezwania i inne pisma urzędowe władze doręczają za pokwitowaniem bądź bezpośrednio w urzędzie, bądź przez własnych funkcjonariuszów, bądź przez pocztę, lub inne organa władz, lub wreszcie przez urzędy gminne. Czyli w tej kolejce urzędy gminne zostały postawione na ostatniem miejscu. Jednak praktyka władz administracyjnych, na terenie Małopolski, jest wręcz przeciwna, mianowicie głównym i naczelnym organem, który doręcza wezwania i pisma, jest zwierzchność gminy i w tym celu przyjmowane są specjalne organa. Tam gminy obciążone są temi doręczeniami, i to się dzieje nie tylko w gminach, gdzie niema urzędów pocztowych, ale i tam, gdzie są doskonale postawione urzędy pocztowe. Bo rozumiem, że tam, gdzie niema poczty, gdzie daleko jest do urzędu pocztowego, niema listonosza, aby tam gmina doręczała, ale tam, gdzie poczta jest doskonale urządzona, obarczać gminy jeszcze licznemi doręczeniami i obciążać je z tego powodu finansowo, to jest niezgodne z treścią i z duchem art. 23. Prosiłbym więc, aby Rząd zwrócił uwagę na tę anomalię i pewną reformę w tym względzie przeprowadził.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#JózefPutek">Druga sprawa, wynikająca ze stosowania ustawy o postępowaniu przymusowem w administracji. Jesteśmy świadkami, że obecnie w zimie na terenie Małopolski we wszystkich prawie powiatach prowadzi się masowe egzekucje administracyjne. Te masowe egzekucje administracyjne głównie prowadzi Powszechny Zakład ubezpieczeń wzajemnych we Lwowie. Do prowadzenia tych egzekucji powołane są organa gminne, ale proszę Panów, tu, gdzie one są powołane, to akurat robi się wszystko wręcz przeciwnie, ażeby wyłączyć organa gminne od prowadzenia egzekucji, a powierzać sprawowanie tych egzekucji organom państwowym. Artykuł 54 powiada, że organa gminne, o ile wykonują egzekucje, mogą pobierać za każdy wykonany akt egzekucyjny wynagrodzenie w kwocie 5 zł, względnie 3%, jeżeli suma egzekucyjna nie przenosi 500 zł. 'Cóż robią starostwa? W ostatnich czasach masowo ad hoc przyjmują rozmaitych ludzi, nie mających kwalifikacji na urzędników publicznych, i mianują ich egzekutorami i posyłają owych egzekutorów na wieś. Tam tym egzekutorom, przysłanym przez starostwo, nie chodzi o to, ażeby wykonać egzekucje w kierunku, w nakazie egzekucyjnym przewidzianym, lecz o to, żeby należytość swoją zainkasować. I proszę sobie wyobrazić, że przychodzą takie masowe egzekucje o składki ubezpieczeń do gmin i główną troską tych starościńskich egzekutorów, którzy bezprawnie wyręczają organa gminne w sprawowaniu tych egzekucji, jest to, żeby w każdym domu gospodarz wręczył mu 5 zł. Jeżeli takich egzekucji przeprowadzi sto w całej wsi, to otrzymuje on 500 zł tytułem wynagrodzenia. To jest anomalia, rozdrażniająca ludność, i pragniemy, -ażeby Rząd zwrócił uwagę starostwom, że tak rządzić nie wolno.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#IgnacyDaszyński">Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Dwa wnioski p. Zahajkiewicza nie nadają się do głosowania, przystępujemy do głosowania nad rezolucją Komisji Administracyjnej z odbitki nr 56, „Wysoki Sejm uchwalić raczy: Sejm wzywa Rząd, ażeby wykorzystał postanowienia art. 45 p. 3 i art. 50 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r. o postępowaniu karno administracyjnem (Dz. Ust. Rz. P, nr 38 poz. 365) i powierzał funkcjonariuszom władz samorządowych prawo nakładania grzywien w drodze zwykłych lub doraźnych nakazów karnych, w szczególności za wykroczenia, określone w przepisach, dotyczących policji sanitarnej, ogniowej, drogowej i budowlanej”. Proszę Panów Posłów, którzy są za tą rezolucją, aby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta. W ten sposób 6 punkt porządku dziennego został wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do 8 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Prawniczej o poprawkach Senatu do przyjętego przez Sejm w dniu 18 grudnia 1928 r. projektu ustawy w przedmiocie uzupełnienia ustawy z dnia 31 lipca 1924 r. (Dz. Ust. Rz., P. nr 75 poz. 741 z r. 1924), dotyczącej ochrony drobnych dzierżawców rolnych (druk nr 43 i odb. roneo nr 40. 42 i 61). Głos ma sprawozdawca p. Brodacki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JanBrodacki">Wysoki Sejmie! Tekst ustawy, uchwalonej przez Sejm, brzmi: W art. 12 ustawy z 31 lipca 1924 r. oraz w ustawie z 18 marca 1920 r. po wyrazach: „łącznie z województwem Śląskiem” wstawia się wyrazy: „przyczem przepisy powyższej ustawy na terenie b, dzielnicy pruskiej dotyczą także tych wszystkich gruntów o obszarze do 5 ha ziemi, które były wydzierżawione przed 28 sierpnia 1924 r. i są jeszcze obecnie we władaniu drobnych dzierżawców, o ile eksmisja nie została w chwili wejścia w życie tej ustawy orzeczona prawomocnym wyrokiem sądowym”. Odnosząc słowa „tej ustawy” do niniejszej ustawy, wszystkie prawomocne 'wyroki do chwili wejścia w życie niniejszej ustawy zostaną wykonane. Natomiast Senat odniósł słowa „tej ustawy” do ustawy z dn. 31 lipca 1924 r„ która weszła w życie z dniem 28 sierpnia 1924 r. i zaproponował następującą poprawkę: o ile eksmisja nie została „orzeczona prawomocnym wyrokiem sądowym do dnia 28 sierpnia 1924 r.”. Otóż przyjmując poprawkę Senatu, wyroki prawomocne do dnia 28 sierpnia 1924 r. zostałyby wykonane, natomiast później zapadłe wyroki po dniu 28 sierpnia aż do dnia wejścia w życie niniejszej ustawy byłyby niewykonane. Wprawdzie wypadków takich niema na terenie b. dzielnicy pruskiej, do której ta nowela ma się odnosić, jednak komisja wychodziła z założenia, że uchylenie wykonalności prawomocnych wyroków jest niedopuszczalne, byłoby sprzeczne, jeżeli nie z brzmieniem, to z duchem art. 27 Konstytucji. I dlatego odnosząc sława „tej ustawy” do niniejszej ustawy, proponuję odrzucić poprawkę Senatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#IgnacyDaszyński">Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Proszę wziąć do ręki odbitkę roneo nr 61. Przystępujemy do głosowania nad poprawką Senatu do art. 1. Komisja proponuje poprawkę Senatu odrzucić. Proszę Posłów, którzy są przeciw wnioskowi komisji, żeby wstali. Nie ulega wątpliwości, że kwalifikowaną większością została poprawka Senatu odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#IgnacyDaszyński">Punkt 8 został w ten sposób załatwiony. Przystępujemy do punktu 9 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#IgnacyDaszyński">9. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o wnioskach Zw. P. P. S. z 24 kwietnia 1928 r. (druk nr 42), Klubu Narodowego z 31 października 1928 r. (druk nr 250), „Wyzwolenia” z 5 grudnia 1928 r. (druk nr 340) i Stronnictwa Chłopskiego z 14 grudnia 1928 r. (druk nr 367), zmierzających do zmiany licznych postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej Pilskiej z dnia 6. II 1928 r., zawierającego „Prawo o ustroju sądów powszechnych” (Dz. U. Rz. P. z r. 1928 nr 12 poz. 93) (druk nr 403).</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma sprawozdawca p,. Lieberman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#HermanLieberman">Dekret p. Prezydenta Rzeczypospolitej o ustroju sądów powszechnych ma duże zalety, którym nikt nie zaprzecza, ale ma także duże wady. Już na zjeździe, prezesów sądów apelacyjnych i prokuratorów, który się odbył w Ministerstwie Sprawiedliwości w czerwcu 1928 r., a który miał na celu zaznajomienie wyższych dygnitarzy sądowych z nowem prawem o ustroju sądów, już na tym zjeździe mówiono o nowelizacji dekretu, a więc zanim wszedł w życie, urzędownie niejako stwierdzono konieczność zmian. Ustalono też wtedy szereg zasad, dotyczących wykonywania nowego prawa, Te zasady miały służyć za komentarz, a w ustępie, który nosi napis art. 50, już mówi się o nowelizacji i słowo nowelizacja powtarza się na stronie 381 przy art. 102. Nawet sami twórcy nowego prawa, zanim je wprowadzili w życie, spostrzegli się, że jednak ten dekret wymaga nowelizacji, Nie dziw tedy, że i z łona Izby wyszedł szereg wniosków nowelizujących, ale w znacznie szerszych ramach niżeli to zamierzało Ministerstwo Sprawiedliwości, Pierwszy okres walki o te wnioski poselskie odbył się z końcem roku zeszłego, kiedyśmy chcieli wejście nowego prawa w życie odroczyć. I już wtedy okazało się, że w opinii publicznej, a co gorsza i. w samym Sejmie, ta walka o nowelizację dekretu nie była należycie zrozumiana. P. Stapiński np. wytrawny parlamentarzysta, omawiając merytoryczną treść dekretu, powołał się na kolegę Krempę, o którym oświadczył: „Poseł Krempa, gdy szedłem na mównicę, powiedział mi, że mogę śmiało zaryzykować twierdzenie, że 80% wyroków w procesach cywilnych nie są uzasadnione”, P, Kolega Stapiński żalił się dalej na to, że kradzieże na wsi bardzo się rozpowszechniły, nad czem ubolewać należy, i wydaje mu się, że na skutek dekretu p. Prezydenta o sądach powszechnych kradzieże znikną. Panowie sędziowie — zdaniem p. Stapińskiego — będą wiedzieli, że skończyła się ich „nieprzenoszalność”, że przestali być między sobą, bo w myśl nowego prawa „wyroki sądowe będą mogły być doraźnie rozpatrzone”, P, Stapiński, który widocznie nie czytał dekretu, zrozumiał, że odtąd minister będzie miał prawo doraźnego rozpatrywania każdego wyroku — tak na poczekaniu, Kto zechce wygrać — wygra, sędzia zaś zostanie na życzenie strony szybko napędzony. Ależ o tem niema najmniejszej wzmianki w dekrecie! Jeżeli tak wybitny nawet parlamentarzysta jak p. Stapiński, tak fałszywe wyobrażenie sobie wytworzył o jego doniosłości i jego skutkach prawnych, to cóż dopiero mówić o szerokiej opinii publicznej, która była w dodatku w błąd wprowadzona przez prasę prorządową. Ta prasa w ten sam sposób oświetlała doniosłość dekretu i wypaczała zamierzenia Sejmu. W przedstawieniu tej części prasy sprawa wygląda tak, że Rząd w omawianym dekrecie postanowił wyrzucić wszystkich złych sędziów” i wprowadzić „dobrych”, a Sejm buntuje się i temu przeszkadza, chce uwiecznić złe sądownictwo, które tak krzywdzi masy ludowe i ludność całą. Takie pojęcia wytwarzano o zamierzeniach Izby, Prawdą jest, że wśród ludu wiejskiego i w klasie robotniczej nurtuje głuche niezadowolenie i nieufność do sądownictwa. Zdarzają się wypadki krzywdzących, niesprawiedliwych wyroków. Te wypadki nieraz się uogólnia. W danem prawie niemieckiem z XIII stulecia był przepis, że sędzia powinien mieć cztery zalety:</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#HermanLieberman">1) sprawiedliwość,</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#HermanLieberman">2) mądrość,</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#HermanLieberman">3) siłę,</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#HermanLieberman">4) miarę. Otóż zdarzają się wypadki, że są sędziowie, którzy prócz siły pozostałych zalet nie mają. Oczywiście to zraża do sądu. I dlatego są ludzie, którzy twierdzą nie bez racji, że jest pewne oddalenie ludności od sądownictwa, jest pewna obcość między nimi, Ale trzeba sobie także zdać sprawę z tego, że przedewszystkiem źródłem i przyczyną tego ujemnego stosunku ludności do sądownictwa są złe ustawy, jest złe ustawodawstwo, które nie tkwi w poczuciu prawnem szerokich mas ludności, a poczucie prawne ludu, przez wieki nam przekazane i rosnące w miarę wzrostu samowiedzy tego ludu, jest potęgą moralną, której nie wolno lekceważyć ze stanowiska rozwoju prawa.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#HermanLieberman">Proszę spojrzeć na nasze prawodawstwo. Ustawy karne są nam przekazane przez zaborców, w tych ustawach jest dużo ohydnych pierwiastków. Są tam pojęcia prawne i kary, które zrodził duch strasznie daleki od naszych czasów, a sędzia stosuje, musi stosować te ustawy.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#HermanLieberman">Proszę popatrzeć na nasze ustawodawstwo cywilne. Jest ono przesiąknięte pierwiastkami prawa rzymskiego, prawa rzymskiego z okresu cezarów, prawa rzymskiego, które wprowadzili monarchowie absolutni, nakazując decepcję, to znaczy przejęcie tego prawa, co walnie się przyczyniło do ciemięstwa ludów przez całe stulecie. Duchem i istotą prawa rzymskiego był egoizm, interes indywidualny jednostki. Celem prawa rzymskiego była obrona interesu indywidualnego w oderwaniu od interesu ogólnego, społecznego. A centralnem zagadnieniem prawa naszych czasów jest nie tylko człowiek jako jednostka, ale człowiek jako twór życia zbiorowego, człowiek w związku z potężnemi czynnikami społecznemi, które go urabiają gospodarczo i duchowo.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#HermanLieberman">Istnieje u nas rozdźwięk między ustawami pisanemi a duchem czasu i pędem nowego życia, które rozsadza stare formułki prawa rzymskiego, pozostawiając stare dogmaty daleko poza sobą. W tym rozdźwięku wychowała się przeważna większość dzisiejszego pokolenia sędziowskiego. Przyszłe pokolenie sędziowskie będzie musiało kształcić się i lepiej się przygotowywać do zwycięskiego pokonania trudności, które piętrzy przed sędzią bujne życie w przeciwstawieniu do przestarzałych formuł prawa rzymskiego. Przygotowanie do zawodu sędziowskiego będzie musiało -ogarniać znacznie szersze horyzonty i wiedza prawnicza, którą będą czerpali młodzi adepci prawa i kandydaci na sędziów, będzie się musiała opierać na większem niż dotąd pogłębieniu filozofii i socjologii prawa.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#HermanLieberman">Tak czy owak, to jednak do ideału sędziowskiego droga nie prowadzi poprzez ograniczenia zasady niezawisłości sędziowskiej, a o zachowanie tej nieskażonej zasady niezawisłości sędziowskiej wałczy właśnie większość Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#HermanLieberman">P. Makowski w dyskusji, która się odbyła w końcu zeszłego roku, opowiedział nam o Monteskiuszu i o p. Radbruchu. Nie wszyscy Panowie znają to nazwisko. P. Radbruch, jak nam opowiedział p. Makowski, jest „współczesnym wybitnym prawnikiem”. Monteskiusz — jak wiadomo — stworzył doktrynę o podziale władz. P. Makowski przeciwstawia obu tych uczonych i mówi o Monteskiuszu, że wedle niego sędzia właściwie powinien być skończonym idjotą, „tematem, istotą bez woli — zerem”. A naodwrót, p. Radbruch, który cieszy się wielką łaską p. Makowskiego, jakkolwiek nawiasem powiedziawszy p. Radbruch jest w Niemczech wybitnym partyjnikiem.</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#komentarz">(Głos: Kto to jest?)</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#HermanLieberman">Wprowadził go do dyskusji p. Makowski, więc w jego zastępstwie przedstawię go Panom, P. Radbruch tak, jak p. Makowski, był ministrem sprawiedliwości, więc obaj są byłymi ministrami sprawiedliwości — jest profesorem prawa z Tubingen i — socjalistą, wybitnym członkiem partii socjalistycznej.</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#HermanLieberman">Otóż dosiadłszy Pegaza, o którym już raz stąd mówiłem, p. Makowski zaprosił jako partnera p. Radbrucha i powiada o nim, że p. Radbruch w przeciwieństwie do Monteskiusza, który z sędziego właściwie chce zrobić idjotę, zero, subsumpcyjny automat, przeznacza sędziemu rolę zdobywcy, który otwiera wrota do nieba, bo wprowadza „szeroki strop idei do wąskiej izby prawoznawstwa”. Ale p. Makowski zapomniał nas poinformować o tem, że Radbruch z Monteskiuszem, nie sprzeczają się wcale o niezawisłość sędziowską. Monteskiusz sam był sędzią, a ponieważ był filozofem i literatem, przeto uniesiony pędem twórczym i znudzony powtarzającemu się wciąż rozprawami, w formie obserwacji napisał w swojej książce, że praca sędziego nie jest pracą twórczą, że stosuje on tylko ustawy, skrępowany przepisami proceduralnemi, i nic więcej. Natomiast Radbruch rzekomo broni tezy, że sędzia powinien stropy szerokiej idei budować w wąskiej izbie prawoznawstwa — ze stanowiska architektonicznego nie wiem nawet, jak to można zrobić — szeroki strop w wąskiej izbie,</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-42.14" who="#HermanLieberman">P, Makowski jednak się myli, to nie Radbruch głosi zasadę, że sędzia powinien mieć władzę twórczą w dziedzinie prawa, to jest osobna szkoła prawa, która, począwszy od wielkiego uczonego Herlinga, wyznaje teorię, że sędzia, sądząc, winien także tworzyć nowe prawo, być wolnym twórcą. Tożby p. Krempa narzekał na tego twórcę, P, Makowski widocznie hołduje teorii t. zw. „wolnego orzecznictwa”, ale gdyby ją wprowadzono do naszego sądownictwa, wątpię, czy te procenty niesprawiedliwych wyroków, podane przez p. Krempę, zmniejszyłyby się.</u>
          <u xml:id="u-42.15" who="#HermanLieberman">Niechaj p. Makowski przyjmie do wiadomości, że spór między obu wymienionymi przezemnie uczonymi nie odnosi się do zasady niezawisłości sędziowskiej. Obaj oni, zarówno p. Radbruch, mój towarzysz partyjny, którego uwielbia p. Makowski, jak i Monteskiusz, nie walczą przeciw zasadzie niezawisłości sędziowskiej, bo każdy rozumny człowiek w tej chwili przecież pojmie, że tak, jak istotą wojska jest posłuszeństwo, i bez posłuszeństwa niema wojska, tak bez niezawisłości sędziowskiej niema sądownictwa.</u>
          <u xml:id="u-42.16" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie! Brawo.)</u>
          <u xml:id="u-42.17" who="#HermanLieberman">Mogą być źli generałowie, mogą stosować w operacjach militarnych zastarzałe zasady taktyczne z przed lat Bóg wie ilu, ale to nie zwalnia armii od posłuszeństwa, to nie zwalnia nas od uznania zasady, że istotnym żywiołem życia wojska jest posłuszeństwo, A tak samo jest z sądownictwem. Może być zły sędzia, może on wydawać niesłuszne wyroki i mogą być ustawy złe, ale kardynalnym warunkiem wymiaru sprawiedliwości i normalnego funkcjonowania sądów jest jednak niezawisłość sędziowska, niezależność od nakazów administracji. Sędzia nie śmie się poddawać rozkazom i poleceniom wyraźnym, czy też wyczuwanym, domniemanym przełożonego ministra, bo wtedy sprawiedliwość przestanie być sprawiedliwością, a będzie funkcją tajnych gabinetów, jak była nią przed stuleciami z krzywdą dla szerokich mas ludu, bo wielcy panowie umieli się jednak — z małemi wyjątkami — przeciw niej obronić.</u>
          <u xml:id="u-42.18" who="#HermanLieberman">Walka Sejmu idzie właśnie o tę niezawisłość sędziowską, A my jesteśmy zdania — wbrew temu, co powiedział p. Minister w dyskusji budżetowej — że dekret ten w szeregu przepisów zachwiał poważnie zasadą niezawisłości sędziowskiej. Słusznie powiedział p. Minister, że w pewnych kierunkach dekret nawet rozszerzył niezawisłość. Ale naprzeciw tych rozszerzeń stoją ścieśnienia, które o wiele więcej ważą niż owe rozszerzenia.</u>
          <u xml:id="u-42.19" who="#HermanLieberman">Wymieniłem te przepisy, w których został wykonany atak na niezawisłość. Zajmę się tylko dwoma przepisami: art, 87 i 284.</u>
          <u xml:id="u-42.20" who="#HermanLieberman">Otóż art, 87 rozporządzenia otwiera wrota sądownictwa szeroko dla tych, którzy dotąd nie byli sędziami, sędziami zawodowymi, Dekret wprowadza wprawdzie także sądownictwo ludowe przez przysięgłych, zgodnie z Konstytucją, przez sędziów pokoju, ale art. 87 z drugiej strony otwiera także szeroką bramę i drogę do osiągania najwyższych nawet stanowisk sędziowskich, a więc kierowniczych, wszelkim dygnitarzom ze wszystkich ministeriów, nie wyłączając wojska i policji, o ile kiedyś zdawali egzamin sędziowski. Proszę Panów, na to Sejm w obronie wolności sądownictwa, w obronie praw ludności zgodzić się nie może. Jeżeli obecnie sędziowie zawiedli, to nie będą lepszy ci, którzy przyjdą jako urzędnicy z różnych ministerstw nawet na naczelne kierownicze stanowiska, A jeżeli mi p. Minister powie, że to nie jest planowane, to mogę uwierzyć, ale ustawy nie robi się tylko dla szlachetnych, lojalnych ludzi. Robi się ją także dla ludzi złych. Ustawodawstwo, któreby było robione tylko dla ludzi szlachetnych, lojalnych, wogóle dla aniołów, byłoby bezcelowe, bo człowiek szlachetny, lojalny, anioł, w swoim intelekcie i sumieniu, znajdzie zawsze linię postępowania i nie będzie miał powodu wkraczać ani sędzia, ani władza. Ustawę się robi nie tylko dla p. Ministra Sprawiedliwości obecnego, ale dla wszystkich jego następców i także przeciw krzywdom, które mogłyby spotkać obywateli z ręki nadużywających swojej władzy ministrów.</u>
          <u xml:id="u-42.21" who="#HermanLieberman">Teraz co do art, 284. To jest przepis przejściowy. Ten przepis da je Ministrowi prawo usunięcia ze stanowiska sędziego, kogo mu się zechce, bez względu na instancję. Konstytucja przewiduje możność usunięcia sędziego ze stanowiska wtedy, jeżeli są zmiany organizacyjne, ustawowo uchwalone, Ale każdy wie, że tu ma się na myśli usunięcie sędziego, wywołane koniecznością zmian terytorialnych i zmian w personelu. Tam, gdzie chodzi o konieczność redukcji z powodu nowej organizacji, albo konieczność zmiany granic okręgów sądowych, jest to jasne, ale art, 284 tak, jak jest pomyślany w dekrecie, daje w czasie „przejściowym” prawo usuwania i przenoszenia sędziów wedle upodobania p. Ministra Sprawiedliwości, i na to się zgodzić nie można. Pewne usunięcia, pewne zwolnienia będą konieczne z powodu zmian terytorialnych, ale przeczę temu, by były koniecznemi z powodu redukcji personelu, bo panowie ministrowie sprawiedliwości ciągle nam mówią, że setki etatów są nie obsadzone z powodu braku sędziów.</u>
          <u xml:id="u-42.22" who="#HermanLieberman">Dalej zapytuję, jaka konieczność zachodzi, by usuwać sędziów Sądu Najwyższego? Nie zachodzą w tym sądzie żadne zmiany terytorialne, bo jest jeden na całe Państwo; o konieczności redukcji mowy niema, bo o tem nigdy Panowie nie mówili, że tam jest sędziów za dużo, bo przeciwnie, jest ich za mało. Rzeczywiście za mało sędziów a za dużo prokuratorów jest w Sądzie Najwyższym, Na 65 sędziów jest 37 prokuratorów. W Austrii na 70 sędziów Sądu Najwyższego było 12 prokuratorów, u nas jest 37. Otóż Sąd Najwyższy w naszem prawie państwowem ma olbrzymie znaczenie. Prezes jego jest prezesem Trybunału Stanu, Śledztwo przeciw ministrowi oskarżonemu prowadzi sędzia Sądu Najwyższego. Wszystkie protesty przeciw wyborom do Sejmu, w których przeważnie stroną oskarżoną jest administracja państwowa, załatwia Sąd Najwyższy. Generalnego komisarza wyborczego proponuje Sąd Najwyższy.</u>
          <u xml:id="u-42.23" who="#komentarz">(Głos: O nie! P. Diamand: Eskamotują go nam. P, Polakiewicz: Ale mianuje Prezydent.)</u>
          <u xml:id="u-42.24" who="#HermanLieberman">Wiem, że mianuje Prezydent, ale na podstawie czyjego wniosku? Czemu Pan tego nie powtórzy? Dalej, proszę Panów, gdy poseł wchodzi w kolizję z obowiązkami swojego mandatu, sprawę rozstrzyga Sąd Najwyższy.</u>
          <u xml:id="u-42.25" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dąbski)</u>
          <u xml:id="u-42.26" who="#HermanLieberman">Otóż dlatego tak bardzo zależy Rządowi na składzie Sądu Najwyższego, ale i nam również dlatego powinno zależeć na tem, żeby skład Sądu Najwyższego był wolny od wszelkich wpływów i tendencji.</u>
          <u xml:id="u-42.27" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-42.28" who="#HermanLieberman">W nowym projekcie konstytucyjnym pp. wnioskodawcy wyszli dość dowcipnie z tej kolizji interesów, bo w tych wnioskach prezesa Trybunału Stanu już mianuje sam Prezydent, już nim nie jest prezes Sądu Najwyższego. Tak samo czterech sędziów tego sądu mianuje sam Prezydent. Ale dziś obowiązuje jeszcze nasza konstytucja marcowa, która w ręce tego Sądu Najwyższego złożyła w interesie demokracji wielkie prawa, wielkie rękojmie czystości naszego życia państwowego, i dlatego każdy zrozumieć powinien, dlaczego specjalnie broni się Sejm przeciw temu, aby skład Sądu Najwyższego był dobierany przez p. Ministra według jego swobodnej oceny. Broniąc niezawisłości sądów w ten sposób, by je uniezależnić od „widzimisię” p. Ministra — broniąc się przeciw temu, bronimy najszlachetniejszych tradycji Narodu Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-42.29" who="#komentarz">(Głosy: Brawo.)</u>
          <u xml:id="u-42.30" who="#HermanLieberman">Proszę zajrzeć do wszystkich polskich konstytucji, W Polsce przedrozbiorowej urząd sędziowski był przeważnie wybieralny, nie możemy więc tam szukać analogii do naszego dzisiejszego stanu prawnego w tej materii, Począwszy od Konstytucji 3-go Maja, a raczej od upadku naszej państwowości, możemy śledzić za tradycją, za poczuciem prawnem narodu polskiego. Już w pierwszej konstytucji Księstwa Warszawskiego z 1807 roku jest powiedziane, że sędzia jest nieusuwalny. Usuwalny jest tylko, jeżeli jest winien przestępnego sprawowania obowiązku, i to musi być wyrzeczone przez sąd odzewy, apelacyjny. Sędzia odzewny, apelacyjny, może być usunięty od urzędu, jeżeli wyda orzeczenie Rada Stanu, która była sądem kasacyjnym.</u>
          <u xml:id="u-42.31" who="#HermanLieberman">Gdy Księstwo Warszawskie upadło i utworzono Królestwo Kongresowe, car Aleksander, dając Polsce konstytucję, uszanował to, co sobie Polacy stworzyli w Księstwie Warszawskiem, bo w art. 21 tej pierwszej carskiej konstytucji postanowiono, że „żaden sędzia zrzucony być nie może — tylko w przypadku dowiedzionego przestępstwa. Sędziowie nie podpadają usunięciu od swych urzędów i godności”, W art, 24:</u>
          <u xml:id="u-42.32" who="#HermanLieberman">„sądownictwo zostaje konstytucyjnie niepodległe”. Car Aleksander ogłosił potem drugą konstytucję 15 listopada 1815 r. Przyjęta jest tam ta sama zasada w nowych art. 141 i 142.</u>
          <u xml:id="u-42.33" who="#HermanLieberman">Potem przyszło powstanie z 1830 r. i sejm rewolucyjny, rewidując konstytucję, utrzymał tę samą zasadę, uszanował ją, opracowując konstytucję państwa niepodległego, w artykule, w którym jest mowa o tem, że sędzia jest nieusuwalny, wyraził swoją wolę w dodatku opiewającym: „żądać ścisłego wykonania tego artykułu!”.</u>
          <u xml:id="u-42.34" who="#HermanLieberman">Powstanie upadło. Przyszedł car Mikołaj, który ogłosił statut organiczny dla Królestwa Polskiego z dnia 26 lutego 1832 roku. W tym statucie orzeczono, że przyłącza się na zawsze do państwa rosyjskiego Królestwo Polskie, ale w art. 58 zachowano zasadę.</u>
          <u xml:id="u-42.35" who="#HermanLieberman">Oto carowie Aleksander i Mikołaj ukorzyli się ' przed zasadą niezawisłości sędziowskiej, przynajmniej na piśmie, zrozumieli, że wyszła ona z najgłębszego przeświadczenia i poczucia prawnego narodu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-42.36" who="#HermanLieberman">I dlatego, proszę Panów, znajdujemy się na dobrej drodze, broniąc tej zasady. Jeżeli p. Marszałek Sejmu w swojej mowie uroczystej w dniu 9 lutego powiedział, że niepodległość Polski zrodziła się wśród huraganu rewolucji, to także zasada niezawisłości sędziowskiej zrodziła się wśród huraganu rewolucji ludów Europy. Wywalczyły ją krwią narody i to nie dla stworzenia przywilejów na rzecz sędziów, tylko dla stworzenia w tej zasadzie wału mocnego dla praw i ochrony wolności wszystkich obywateli.</u>
          <u xml:id="u-42.37" who="#HermanLieberman">I dlatego Szanowni Panowie, że jestem przekonany i wierzę w to mocno, iż Sejm Polski w odrodzonej Polsce w swojej większości zostanie wierny jednej z najszlachetniejszych tradycji narodu polskiego, proszę o przyjęcie noweli w brzmieniu uchwalonem przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-42.38" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy i w centrum.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JanDąbski">Głos ma p. Minister Sprawiedliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Proszę Szanownych Panów! Po przemówieniu pełnem polotu, p. posła Liebermanna, będą musieli Panowie wysłuchać przemówienia bardzo rzeczowego. Ja nie mogę Panów rozerwać momentami polemicznemi, które niewątpliwie upiększyły świetną, wspaniałą mowę p. referenta. Ja się muszę trzymać ściśle materii.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Chciałem Panom kilka rzeczy powiedzieć, których dotąd jeszcze nie mówiłem, a muszę przyznać, że to nie jest rzeczą łatwą, dlatego, że ta sprawa pod różnemi postaciami wchodziła na porządek dzienny obrad sejmowych w najróżniejszych splotach wypadków i dziś naprawdę już niewiele jest do dorzucenia, jeżeli ktoś nie chce się powtarzać, Proszę Panów, jednak zanim powiem Panom pewne rzeczy, które chcę Panom zakomunikować, nie mogę przejść do porządku nad głównym motywem, nad głównym tonem, który przebijał w przemówieniu p. referenta. P. referent wywołał przed oczyma Panów mniemanie, jakoby kwestia niezawisłości sędziowskiej była istotnie podstawą jakiejś walki w Polsce. To jest błędne przeświadczenie. Niema w Polsce walki o niezawisłość sędziowską. Wszystkie strony stoją na stanowisku, że niezawisłość sędziowska jest podstawą wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Idzie tylko o to, czy ta niezawisłość nie została podważona w prawie, które jest przedmiotem obecnej nowelizacji, P, referent przytoczył szereg dat histerycznych i powoływał się na sądownictwo dawnej Polski, Szczęśliwym zbiegiem okoliczności ja również kiedyś zajmowałem się historią prawa polskiego i zdaje mi się, że aczkolwiek istotnie nasze instytucje państwowe są piękne i wyrastają ponad epokę w wielu wypadkach, jednakże w praktyce myśmy niezawisłego sądownictwa w dobie przed rozbiorowej nie posiadali. Ja tej tezy uzasadniać szerzej nie będę, ale zdaje mi się, że wszyscy historycy prawa polskiego są zgodni co do tego. Jeżeliśmy chcieli się oprzeć na pewnych cytatach, dość luźno wyrwanych z różnych aktów konstytucyjnych, jakie były tu przytaczane przez p. referenta, a w szczególności tych, które dotyczą okresu stworzenia państwowości polskiej w świetle doktryn państwowych Napoleona, to Panowie przecież doskonale wiedzą, że Napoleon nie był tym, przy którym jakakolwiek bądź, poza jego własną, niezawisłość mogłaby się rozwijać.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Gdybym chciał stosować tę samą metodę, mógłbym Panom przytoczyć również jeden z przepisów dekretu o ustroju sądów powszechnych, t. j. art. 79, który powiada, że sędziowie są w sprawowaniu swego urzędu sędziowskiego niezawiśli i podlegają tylko ustawom, A więc gdybym chciał operować cytatami, mógłbym odeprzeć argumenty p. referenta i powiedzieć, że u nas będzie na podstawie tego przepisu zagwarantowana rękojmia niezawisłości sędziowskiej, Długo czekałem, słuchając pięknego przemówienia p. referenta, by konkretnie dowiedzieć się w czem się wyraża zachwianie niezawisłości sędziowskiej w naszym dekrecie. Pan referent powołał się w zasadzie tylko na dwa punkty, ja chciałem mówić już o trzech punktach.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#komentarz">(P. Lieberman przerywa)</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Tych punktów, które są w drukowanem sprawozdaniu, nie poruszam, ograniczam się w tej chwili do materii słownej, bo nie mogę, Panie Referencie, załatwiać jednocześnie obu tych przedmiotów, Otóż powołuje się pan referent na to, że temi właśnie artykułami, temi przepisami, które doprowadzają do zachwiania niezawisłości sędziowskiej, są dwa przepisy; pierwszy to jest przepis art. 87, a drugi to jest przepis art, 284, Cóż te przepisy mówią, gdzież jest to zachwianie niezawisłości sędziowskiej? Przepis art. 87 mówi tylko tyle, że sędzią poza tym, który się poświęcił zawodowi sędziowskiemu od początku, od aplikacji, może być także i inny prawnik, który nie był sędzią od samego początku, a więc może być tym sędzią prawnik, który musi oczywiście ukończyć studia prawnicze, który musi odbyć przepisaną aplikację, zdać przepisany egzamin, a więc posiadać wszystkie te same kwalifikacje, jakie posiada sędzia z tą różnicą, że może nie być od początku sędzią. A więc może być nim adwokat, może być sędzia także i profesor prawa, może być także wojskowy sędzia, który się poświęca sądownictwu, tylko w nieco odmiennej gałęzi, może być także prawnik, który po odbyciu aplikacji i zdaniu egzaminu sądowego poświęcił się praktyce administracyjnej. Przedewszystkiem nie może być mowy o tem, ażeby tego rodzaju przepis był sprzeczny z Konstytucją, albo z zasadą nieusuwalności i niezawisłości sędziowskiej. Konstytucja tego rodzaju postanowienia nie zawiera. A więc już musimy ograniczyć tę materię nie do kwestii zasadniczej zgodności lub sprzeczności z Konstytucją, ale tylko do materii celowości, czy jest rzeczą celową, ażeby prawnik, który się poświęca innej dziedzinie pracy prawniczej, mógł w pewnym okresie życia wejść do sądownictwa. Ja tej kwestii poruszać nie będę, dlatego, że i p.« referent nie poruszył tej kwestii z tego punktu widzenia; przytoczył ten argument na stwierdzenie swojej tezy, że w ten sposób przez ten artykuł została zachwiana nieusuwalność i niezawisłość sędziowska, zagwarantowana Konstytucją. Zdaje mi się, że pod tym względem ten argument p. referenta mnie przynajmniej nie może przekonać, a z całą dobrą wolą odnoszę się do wywodów p. referenta, Pozatem jest przytoczony art, 284, Istotnie jest to jeden z artykułów, co do którego mogą być rozbieżne opinie, co do jego rozciągłości. Ale, proszę Panów, ja w dalszym ciągu utrzymuję, że ten artykuł jest zupełnie w zgodzie z Konstytucją; jest on oparty na art. 78 ust, 2 Konstytucji, czemu zresztą daje wyraz i p. referent w swoim referacie dlatego, że chcąc ustalić interpretację art, 284, powiada, że należy postanowienia tego artykułu rozumieć, że one są zawarte w ramach tych uprawnień, które wynikają z Konstytucji. A więc p. referent sam stwierdza, że co do art. 284, dającego prawo władzy mianującej, a więc Prezydentowi Rzeczypospolitej, względnie Ministrowi Sprawiedliwości, jeżeli idzie o sądy grodzkie, przenoszenia sędziego z miejsca na miejsce lub w stan spoczynku, znowu nie może być mowy o niekonstytucyjności tego przepisu.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Pozatem ja nie spotkałem się podczas długich obrad, które toczyły się nad projektem noweli, z żadnym argumentem, z przytoczeniem żadnego konkretnego wypadku, gdzieby mogło być udowodnione, że prawo o ustroju sądów powszechnych w naszej pierwotnej redakcji jest niezgodne z Konstytucją.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Proszę Panów, chciałem się wytłomaczyć, dlaczego tę sprawę, która podczas sesji ostatniej ciągle zaprząta uwagę Panów pod najróżniejszemi postaciami, postawiłem na porządku dziennym? Otóż załatwienie tej sprawy musiałem uważać za swój obowiązek. Panowie uchwalili wprawdzie na poprzednim Sejmie ustawę o upoważnieniu Prezydenta Rzeczypospolitej do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Niestety)</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Otóż art. 1 tej ustawy ma następujące brzmienie — ja będę czytał tylko to, co nas obchodzi w danym wypadku — „Upoważnia się Prezydenta Rzeczypospolitej do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy w zakresie” — tu są wymienione różne dziedziny, między innemi wymienione jest uporządkowanie stanu prawnego w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości. Więc ustawodawca sejmowy z 1926 r. uważał, że stan rzeczy w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości jest taki, że wymaga rychłego uporządkowania i dlatego przekazał załatwienie tej sprawy do trybu prostszego, to jest w drodze rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z mocą ustawy.</u>
          <u xml:id="u-44.9" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Wszedłem do Ministerstwa w listopadzie 1926 r., w kilka tygodni, czy w kilka miesięcy po uchwaleniu ustawy o pełnomocnictwach, dlatego też zastanawiając się nad tem, co jest pierwszym moim obowiązkiem, uważałem, że jest pierwszym moim obowiązkiem załatwienie tej sprawy. Wprawdzie historycznie tak się rzecz rozwijała, że przy powstawaniu odradzającego się Państwa Polskiego pierwszą dziedziną, pierwszą gałęzią administracji, która się odrodziła, jest właśnie wymiar sprawiedliwości, ale w dalszej praktyce okazało się, że ta dziedzina administracji państwowej ostatnia dobiega do unifikacji, Już w całym szeregu dziedzin mamy zunifikowane formy prawne, nie mieliśmy ich w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości. Panowie doskonale zdają sobie sprawę, jak to jest dotkliwie odczuwane przez ludność, która bardzo często nie umie sobie poradzić, bo o miedzę są odmienne formy.</u>
          <u xml:id="u-44.10" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Wysoka Izbo, zastanawiam się nad kwestią, czy się należycie wywiązałem z tej pracy? Trudno mi robić bilans wszystkich plusów, które są osiągnięte, ale podkreślę najistotniejsze, w pierwszym rzędzie uzyskaliśmy jednolite formy ustrojowe, Przy tej okazji załatwiliśmy szereg innych spraw, które niewątpliwie stwarzają jaśniejsze i łatwiejsze do opanowania przez ludność formy. Mianowicie, wprowadziliśmy, wyprzedzając w pewnej mierze procedurę cywilną i karną, jednolitą właściwość przedmiotową, mianowicie ustanowiliśmy, że ratione valoris wszystkie sądy rozpoznawać będą sprawy do 1009 zł. Do dnia 1 stycznia ta właściwość była odmienna, w pewnych dzielnicach mieliśmy właściwość 1000 zł., w innych 500 złotych.</u>
          <u xml:id="u-44.11" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Pozatem ustawodawca musiał dążyć, aby przy okazji tak dużej reformy osiągnąć pewne usprawnienie wymiaru sprawiedliwości. Nie chcę w tej chwili tej kwestii analizować, wiele przyczyn się składa na to, dlaczego w sądownictwie jest dużo zaległych spraw, dlaczego niejednokrotnie trzeba czekać długie miesiące, a nieraz i lata, ażeby osiągnąć wyrok. Oczywiście, sądzę, że umiałbym wyjaśnić Panom przyczyny, któreby nie obciążyły winą żadnego z czynników poprzednich, — w tej chwili jednak nie chcę poruszać tej sprawy — ale — pominąwszy usprawiedliwienie — należy stwierdzić, że ten stan rzeczy jest niepożądany, i należało dążyć do tego, aby go w jakikolwiek sposób zmienić. Poświęciliśmy temu zagadnieniu jeden przepis, mianowicie art. 273, przekazując w okresie 10-letnim sprawy do wysokości 10,000 zł, od kompletów trzyosobowych — kompletom jednoosobowym, uważając zresztą tego rodzaju przepis tylko jako przejściowy. Ustalony w ustawie 10-letni okres trwania tego przepisu ma na celu jaknajszybsze zlikwidowanie zaległości.</u>
          <u xml:id="u-44.12" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Proszę Panów, wreszcie sądzę, że to nie będzie przesadą — bo ja chcę z Panami rozmawiać poważnie — jeżeli powiem, że po raz pierwszy została w tem prawie założona realna podwalina niezawisłości sędziowskiej. Pan Referent był łaskaw w swojem przemówieniu, w tym punkcie bardzo obiektywny, ten moment podkreślić, Istotnie, zrealizowanie zasady niezawisłości sędziowskiej, wyrażone w art. 77, po raz pierwszy nastąpiło w dekrecie Prezydenta Rzeczypospolitej. Panowie wiedzą, że mieliśmy do tej pory różne systemy, nie mieliśmy tej instytucji, która jest uważana przez stan sędziowski jako najwyższe paladjum niezawisłości sędziowskiej, mianowicie zgromadzenie ogólne sędziów. Nie mieliśmy zgromadzenia sędziów w tej formie i z temi uprawnieniami, jakie są dziś, w żadnej z trzech dzielnic, bo aczkolwiek w b. dzielnicy rosyjskiej istniały ogólne zgromadzenia, to jednak na podstawie szczegółowych studiów, które przeprowadziłem w związku ze zbadaniem nie tylko poszczególnych tekstów, ale i motywów, bardzo dokładnie, obszernie i bardzo porządnie prowadzonych — muszę stwierdzić, że uprawnienia ogólnych zgromadzeń z czasów poprzednich, z czasów rosyjskich, miały tylko głos doradczy, podczas, gdy w tej ustawie mają głos wiążący. Proszę Panów, zgromadzeń ogólnych nie było zupełnie w dwóch innych dzielnicach, w b. dzielnicy pruskiej i w b. austriackiej. Panowie prawdopodobnie sobie przypominają, bo to jest przecież niedaleka przeszłość, z przed pierwszego stycznia obecnego roku, że w b. dzielnicy pruskiej, na podstawie prawa tam obowiązującego, sędziów mianował nawet nie Prezydent Rzeczypospolitej, tylko Minister Sprawiedliwości, jeżeli idzie o sędziów powiedzmy — sądów okręgowych. To sarno miało miejsce w sądach b. dzielnicy austriackiej.</u>
          <u xml:id="u-44.13" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Następnie kwestia podziału czynności — jedna z rzeczy, która również zawiera w sobie pewne momenty, wiążące się z pojęciem niezawisłości — nie była oddana ogólnemu zgromadzeniu. Od chwili wejścia w życie tej ustawy te wszystkie momenty, stanowiące jedną z najistotniejszych rękojmi niezawisłości sędziowskiej, dopiero od 1 stycznia zaczęły obowiązywać. W tym stanie rzeczy, sądzę, żeśmy po raz pierwszy realnie wyrazili w ustawie praktyczne zastosowanie zasady, umieszczonej w art. 77 Konstytucji, a mówiącej o niezawisłości sędziowskiej.</u>
          <u xml:id="u-44.14" who="#MinisterSprawiedliwościCar">P. referent życzy sobie, ażebym zajął się także jego pisemnem sprawozdaniem. Chcę przejść do jednego punktu, a mianowicie do punktu, w którym p. referent oświadcza, że po ukazaniu się tego rozporządzenia podniosła się krytyka bardzo ostra i przytacza m. in. rozprawę p. sędziego Mogilnickiego, prezesa Czerwińskiego i sędziego Jamontta. Ja mam pod ręką te rzeczy. Nie mogę zaprzeczyć, że istotnie w okresie tworzenia się tej ustawy podnosiły się ostre krytyki co do zamierzeń. Jednak muszę tu stwierdzić, że po wydaniu tej ustawy, po wydaniu tego dekretu, tą fala właśnie, która nabrzmiała w okresie prac przygotowawczych, całkowicie upadła, co zresztą nie wyłącza możności istnienia jakichś poszczególnych rozpraw, szczególnie krytycznie, czy złośliwie usposobionych.</u>
          <u xml:id="u-44.15" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Do takich rozpraw, szczególnie złośliwie usposobionych do tej ustawy, należy rozprawa p. Prezesa Sądu Najwyższego Mogilnickiego, zatytułowana: Niezawisłość sędziów w nowym ustroju sądownictwa. Na str. 4 autor powiada, że będzie się starał być obiektywnym. To jest bardzo znamienne. Mnie w tej chwili naprawdę nie idzie o momenty retorycznych efektów, ktoś, kto się stara być obiektywnym, stwierdza jednocześnie, że to przychodzi mu z trudnością, że obiektywizm jego nie wypływa z naturalnej potrzeby. On musi się starać być obiektywnym. Otóż w takim nastroju usiłowania być obiektywnym, napisana jest cała rozprawa, Ale w tej rozprawie tego najostrzejszego krytyka znajdują się ustępy jasne. Pan referent musi mi wybaczyć, że będę jednostronny, ale to dlatego, że jesteśmy prawnikami i trochę jesteśmy przyzwyczajeni do procesu kontradyktoryjnego. Pan mnie oskarża, ja się bronię. Pan zaciemnia te jasne plamy, ja muszę te jasne plamy podkreślić. Idzie mi o to, że w tej krytycznej rozprawie znajdą Panowie te jaśniejsze momenty.</u>
          <u xml:id="u-44.16" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Ja je przytoczę. Powiada autor: „Zacznijmy od dobrych stron”. — Stwierdza zatem, że są dobre strony. — „A więc przedewszystkiem podkreślić należy dobrą stronę rozporządzenia, polegającą na tem, że wprowadziło zasadę, nie wszędzie jeszcze przyjętą, że Minister Sprawiedliwości przedstawia Prezydentowi do nominacji kandydatów, wskazanych przez sądy. Zasada ta jest wprawdzie, jak zobaczymy niżej, w znacznej mierze ograniczona i uszczuplona, zwłaszcza, gdy chodzi o najbliższy okres, — mowa jest o art, 294, który mówi o okresie przejściowym, — niemniej przeto zasadą pozostaje. Pierwsze wprowadzenie tego systemu w państwie, które go dotychczas, przynajmniej ustawowo, nie znało, stanowi doniosły krok naprzód, daje poważną podstawę do stworzenia w dalszej przyszłości sądów rzeczywiście niezawisłych”. Proszę Panów, ten najostrzejszy krytyk jednakże nie waha się powiedzieć, że to prawo stwarza po raz pierwszy w Polsce podstawę dla wprowadzenia sądów rzeczywiście niezawisłych.</u>
          <u xml:id="u-44.17" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Na innej stronicy — na stronicy 17 — pan Mogilnicki powiada: „Do dobrych stron omawianego rozporządzenia należy dalej wprowadzenie w życie zasady immunitetu sędziowskiego, zawartej w art, 79 Konstytucji. Zasada ta, acz przez Konstytucję wyraźnie proklamowana i nie napotykająca na sprzeciwy z niczyjej strony, nie mogła jednak być zrealizowana należycie wobec braku odnośnej ustawy wykonawczej”.</u>
          <u xml:id="u-44.18" who="#MinisterSprawiedliwościCar">A dalej powiada: „Otóż za dobrą stronę omawianego rozporządzenia uznać należy przepis, zawarty w jego art. 81, w myśl którego pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej tudzież pozbawienie go wolności uzależniono od zgody właściwego sądu dyscyplinarnego i temuż sądowi nadano prawo żądania niezwłocznego uwolnienia sędziego, aresztowanego wobec schwytania na gorącym uczynku”.</u>
          <u xml:id="u-44.19" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Wreszcie jeszcze cytata: „Rozporządzenie o ustroju sądów powszechnych stanowi podwalinę ujednostajnienia sądownictwa w całej Rzeczypospolitej. Za niem idzie rozporządzenie z 19 marca 1928 r., wprowadzające jednolity dla całego Państwa kodeks postępowania karnego”.</u>
          <u xml:id="u-44.20" who="#MinisterSprawiedliwościCar">A dalej autor powiada: „Zaznaczę tylko, że projektami temi zajmowali się wszyscy po kolei ministrowie, ale żaden z nich nie zadowolił się pracą poprzedników, każdy, zaraz po objęciu stanowiska, zabierał się do przerabiania projektów i przerabiał je tak długo, aż póki nie przestał być ministrem. A następny zaczynał od początku z tym samym rezultatem. Zasługą p. ministra Meysztowicza jest to, że umiał rozpoczęte dzieło doprowadzić do końca”.</u>
          <u xml:id="u-44.21" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Jednak jakąś zasługę widział p. prezes Mogilnicki. Muszę się zająć po kolei tymi autorami, na których p. referent w sprawozdaniu swojem się powołał.</u>
          <u xml:id="u-44.22" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Następnym z kolei autorem jest prezes Czerwiński. Miałem już zaszczyt z okazji budżetu przytoczyć Panom pewne ustępy z wywiadu, a mam w tej chwili jego rozprawę: „Ustrój sądów powszechnych”, Adolf Czerwiński, prezes sądu apelacyjnego we Lwowie, człowiek, który wskutek przekroczenia krańcowego wieku ustawowego musi przejść w stan spoczynku, a więc człowiek, co do którego obiektywizmu nie może nikt mieć wątpliwości — w związku z tem, o czem wspomniał p. referent w swoim referacie — pisze, co następuje:</u>
          <u xml:id="u-44.23" who="#MinisterSprawiedliwościCar">„Na zakończenie pozwalam sobie uczynić pewną uwagę: W różnych czasopismach pojawiła się o' niniejszem rozporządzeniu krytyka nierzeczowa, zbyt surowa, zarzucająca rozporządzeniu tendencję zupełnego zniesienia niezawisłości sędziowskiej. Wyrwano pewne przepisy z całokształtu dekretu i bez związku z innemi poddano je fałszywej złośliwej krytyce, Kry-e tyka taka mija się z celem i poniża tylko w oczach ludności powagę prawa i władzy.</u>
          <u xml:id="u-44.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. Głos: Brawo.)</u>
          <u xml:id="u-44.25" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Jak nierzeczową jest ta krytyka, przytoczę dla przykładu, że w jakimś piśmie uznano przepis dekretu, że „minister może sędziego wbrew woli delegować do innego sądu na trzy miesiące w ciągu trzech lat, za jawne naruszenie niezawisłości sędziowskiej”. To jest cytata z rozprawy p. Czerwińskiego. „Zarzut pozbawiony wszelkiej podstawy, gdyż przepis ten nie tylko nie narusza w niczem niezawisłości sędziowskiej, lecz przeciwnie, jak to wyżej zauważyłem, idzie w tym wypadku za daleko w uwzględnianiu niezawisłości sędziowskiej”. Proszę Panów postawiony jest zarzut, że poszliśmy za daleko. Istotnie, trudno jest z tych opinii luźnych wywnioskować, gdzie właściwie leży jądro rzeczy i w dalszym ciągu myśl bardzo interesująca: „Niezawisłość sędziowską przyznano stanowi sędziowskiemu nie jako jakiś przywilej' osobisty, lecz jako konieczny warunek bezstronnego wymiaru sprawiedliwości. Jeśli zatem dany przepis dekretu ma na względzie dobro wymiaru sprawiedliwości, tam o ograniczeniu niezawisłości sędziowskiej mówić nie można”,</u>
          <u xml:id="u-44.26" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Proszę Panów, to jest bardzo znamienny głos, głos poważnego prawnika, znanego niewątpliwie bardzo wielu z pośród Panów, co do którego obiektywności nie może być najmniejszej kwestii, a który jednocześnie uchodzi za doskonałego znawcę w tej dziedzinie, której poświęcił całe swoje długie życie.</u>
          <u xml:id="u-44.27" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Był również dany wywiad przez p. Czerwińskiego w „Gazecie Lwowskiej” w dniu 1 stycznia. Ja przy okazji debaty budżetowej przeczytałem Panom jeden ustęp najistotniejszy. Mam szereg ustępów innych, w każdym razie nie chcę przeciążać cierpliwości i uwagi Panów. Chcę nadmienić, że ten wywiad dla mnie ma to szczególne znaczenie, że się ukazał pierwszego stycznia 1929 roku, a więc już po wyczerpaniu i po zamknięciu dyskusji publicznej, która się odbywała na łamach prasy prawniczej. Jednak ten wywiad jest wielce optymistyczny. Umieszczony jest on w pierwszym numerze „Gazety Lwowskiej!” z roku bieżącego.</u>
          <u xml:id="u-44.28" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Wreszcie jest powołanie się p. referenta na rozprawę p. sędziego Jamontta. W niej również znajduje się szereg ustępów, z których jeden Panom odczytam: „Na wstępie przyznać trzeba, że pod względem techniki i estetyki prawnej stoi ono (rozporządzenie) nieskończenie wyżej, od tych niezliczonych, na kolanie pisanych, ustaw sezonowych, które tworzą chaos w naszem ustawodawstwie i wymagają coraz gwałtowniej gruntownego uporządkowania, poprawienia i uproszczenia.</u>
          <u xml:id="u-44.29" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Redakcja rozporządzenia o Ustroju Sądów Powszechnych naogół jest dobra, z wyjątkiem kilku artykułów zredagowanych fatalnie, prawdopodobnie na poczekaniu. Polszczyzna jest bez zarzutu. Terminologia ścisła. Niema dwuznaczników i synonimów. Gdy większość ustaw naszych choruje na jakąś manię przewidywania wszystkich możliwych do pomyślenia wypadków, nawet takich, co w praktyce nigdy się nie zdarzają, twórcy rozporządzenia o ustroju Sądów Powszechnych stworzyli ustawę jędrną, krótką, obejmującą zasady, nie zaś poszczególne casusy”.</u>
          <u xml:id="u-44.30" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Proszę Panów, tak się wyraża o tej ustawie jeden z krytyków, o których mówił w swoim referacie pan sprawozdawca. Ale jak dalece rozbieżne mogą być poglądy na poszczególne kwestie, to niech mi wolno będzie jeszcze jedną cytatę tutaj przytoczyć. Jest to cytata z książki, która nie miała szczęścia przejść do naszej dyskusji do tej pory, to jest książka prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego Stanisława Gołąba, a nosi tytuł: „Wymiar sprawiedliwości wśród zarzutów”. Na stronie 13-tej książki jest poruszone pewne zagadnienie: „Projekt t. zw. pragmatyki sędziowskiej, nad którym toczyły się od dość dawna obrady sejmowe, przydzielił ogólnym zgromadzeniom sędziów prawo wskazywania kandydatów na opróżnione stanowiska sędziowskie”. Więc ta kwestia, która jest uważana jako główna podstawa, jako wykładnik niezawisłości sędziowskiej, jest tak przez profesora Gołąba omawiana — a odnosi się on do tej rzeczy w sposób krytyczny. Ogólne zgromadzanie sędziów ma prawo wskazywania kandydatów na opróżnione stanowiska sędziowskie, tak, iż Ministerstwo Sprawiedliwości — wedle tego projektu — mogłoby tylko jednego z tych kandydatów przedstawić do mianowania Prezydentowi Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-44.31" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Otóż co do tej sprawy jest p. prof. Gołąb następującego zdania: „Czy nie chodzi tu poprostu o kooptowanie sędziów przez nich samych, czy przedstawianie kandydatów, wiążące Ministra Sprawiedliwości, jest czemś innem, jak niezręcznie zamaskowaną samoobieralnością? Ma to być rzekomo gwarancją zasady niezawisłości sędziowskie, podczas gdy w rzeczywistości miesza się z tą zasadą niepotrzebnie, a nawet szkodliwie kwestię powoływania sędziów. Sędziowie są niezawiśli tylko w wymierzaniu sprawiedliwości, sprawy nominacyjne, jako dziedzina administracji, w grę tu nie wchodzą zupełnie”.</u>
          <u xml:id="u-44.32" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Otóż, jak Panowie widzą, gdybyśmy chcieli pójść na takie teoretyczne i akademickie analizy tych postanowień, to niewątpliwie moglibyśmy znaleźć argumenty w literaturze prawniczej, dotyczącej tego przedmiotu, i za tezami p. Referenta i za mojemi tezami.</u>
          <u xml:id="u-44.33" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Zresztą, proszę Panów, ja muszę się powołać jeszcze na jeden autorytet, zdaje mi się, że zrobię to w zgodzie z p. Referentem, mianowicie p. Referenta. Na Komisji Prawniczej p. Referent niejednokrotnie podkreślił, że uważa ten dekret za pożądany, dobry i uzasadniał, że dlatego tylko nowelizuje się ten dekret, że się nie chce go uchylić, bo gdyby był zły, to byłaby na to droga inna. A więc dekret zły nie jest, ale jednocześnie dekret się nowelizuje. Ja już na połączonych Komisjach Sejmu i Senatu eks re zdawania sprawozdania przez Komisję Kodyfikacyjną, poruszyłem to zagadnienie nowelizacji, Proszę Panów, potrzeby nowelizacji nie uważam za wady ustawy, jest ona tylko wyrazem pewnej ewolucji poglądów. Jeżeli ta nowelizacja jest robiona przez te same czynniki, które stworzyły ustawę lub jest wyrazem odmiennego ujmowania zagadnienia, to nie znaczy się, że ustawa jest zła, tylko że zagadnienie inaczej jest ujęte.</u>
          <u xml:id="u-44.34" who="#MinisterSprawiedliwościCar">Jeżeli, Proszę Panów, p. Referent podkreśla, że z pośród 300 artykułów trzeba było znowelizować aż 75, to nie oznacza to, że te 75 artykułów są złe. Jeżeliby Panowie rozpatrywali punkt po punkcie, to jeżeli idzie o błędy, o których również p. Referent wspominał, że Rząd sam się do nich przyznał, przekonaliby się, że tych rzeczy niema, tylko są odmienne ujęcia. Niema takiego zagadnienia ustawodawczego, któreby mogło być wyłożone w jakiejś określonej formie, a nie mogłoby być ujęte w odmiennej formie. Nowelizacja, która jest przedmiotem dzisiejszej debaty, nie jest poprawieniem błędów, tylko innem odmiennem ustosunkowaniem się do poszczególnych zagadnień, które są przedmiotem tej nowelizacji. Panowie wiedzą, członkowie Komisji to stwierdzą, że Rząd od samego początku poszedł na najbardziej rzeczową pracę, tak dalece, że mogę chyba bez przesady stwierdzić wobec Panów, którzy brali udział w komisji i mogliby zaprzeczyć temu, że w tym akcie nowelizacyjnym jest również bardzo wiele pracy Ministerstwa Sprawiedliwości dlatego, że wiele poczynań i myśli, które były wyłonione przez członków komisji, przeszło do nowelizacyjnych przepisów w formach redakcyjnych, które my, mając do czynienia z tym przedmiotem, przygotowaliśmy lub sugerowaliśmy, aby była przyjęta. W tym stanie rzeczy jest rzeczą naturalną nowelizacja, zwłaszcza, jeżeli się poraź pierwszy spotyka czynnik rządowy z czynnikiem sejmowym. Ja, jak do tej pory, w jak najbardziej rzeczowy sposób pracowałem w zakresie tej noweli i chcę tę pracę doprowadzić do końca, Odnośnie 75 artykułów, które nowela obejmuje, co do 40 nie podnosimy żadnych sprzeciwów, a pozostałe artykuły Rząd dzieli na dwie kategorie; na kategorię przepisów, które w rozumieniu Rządu byłyby niepożądane i na takie, co do których Rząd uważa, że są gorszem ujęciem rzeczy, niż to, które jest w pierwotnym dekrecie. Zgłoszę odpowiednie wnioski przy rozprawie szczegółowej albo osobiście, albo przez generalnego referenta tej sprawy w Ministerstwie Sprawiedliwości p. Kuczyńskiego i będę w dalszym ciągu naszego stanowiska w szczegółowej dyskusji bronił,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Podoski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#BohdanPodoski">Wysoka Izbo! Pan poseł Lieberman dosiadł, że użyję jego wyrażenia, pegaza i w bardzo pięknej formie przedstawił nam swój pogląd na nowelę do prawa o ustroju sądów powszechnych, opracowaną przez większość w Komisji Prawniczej. Uważam, że niestety nie będę mógł dorównać mu w tym wzlocie wzwyż na owym pegazie, i muszę zejść z tych wyżyn na grunt realny. Zejdę na ten grunt realny w tym celu, ażeby wykazać, że niema w tej Wysokiej Izbie różnych poglądów na zasadę niezawisłości sędziowskiej. Chodzi o rzecz zupełnie inną, chodzi o to, że walka, która się rozpętała dokoła tej noweli do prawa o ustroju sądów powszechnych, miała podłoże wybitnie polityczne nic wspólnego z rzeczowym stosunkiem do tej sprawy nie mające. Wysoka Izbo, rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej o prawie o ustroju sądów powszechnych jest owocem 9-letniej pracy najwybitniejszych sił prawnie polskiego. Projekt ten, to pierwsza wielka ustawa unifikacyjna, pierwszy krok ku ustaleniu wspólnych dla całego Państwa podstaw prawnych, opracowanych przez Komisję Kodyfikacyjną, Bezpartyjny Blok, gdy przyszła na porządek dzienny sprawa rewizji tego rozporządzenia, uznał, że należy się do niego ustosunkować z należytą rozwagą, rzeczowo i wniknąć głęboko w treść przepisów, zawartych w tem prawie, ażeby jeżeli już nowela ma dojść do skutku, nie zawierała nowych błędów i nowych usterek. Od samego początku prac nad nowelą zajmowaliśmy to stanowisko i dawaliśmy temu niejednokrotnie wyraz w naszych przemówieniach zarówno w podkomisji jak i w Komisji Prawniczej. Niestety ani prace podkomisji ani prace komisji nie doprowadziły do uzgodnienia poglądów i przychodzimy dzisiaj na plenum z szeregiem poprawek.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#BohdanPodoski">Jeśli wnikniemy głębiej w przyczyny tego nieuzgodnienia poglądów, to jasno widzimy, że ze sprawy tej pewne stronnictwa w tej Izbie reprezentowane chciały uczynić narzędzie do walki z rządem; usiłowały wbrew rzeczywistości wmówić w opinię publiczną, iż dekret jest zamachem na niezawisłość sędziowską, Ten pogląd niestety znajduje odzwierciedlenie nawet w sprawozdaniu pana referenta komisji. Pan referent zaryzykował twierdzenie w swojem sprawozdaniu pisemnem, że zaprojektowane zmiany przez komisję prawniczą podyktowane zostały koniecznością zachowania konstytucyjnie zagwarantowanych podstaw niezawisłości sędziowskiej, które w niektórych przepisach tegoż rozporządzenia zostały poważnie zachwiane, Do tych przepisów należą rzekomo art. 2, 5, 72, 87, 102, 261 i 284, Wysoka Izbo! Zadałem sobie trud, ażeby dokładnie przestudiować nie tylko treść tych zaatakowanych przez p. referenta artykułów, ale również stan prawny przed dekretem. I cóż się okazało?</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#BohdanPodoski">Art. 2 w brzmieniu dekretu postanawia, co następuje: „Tworzenie i znoszenie sądów grodzkich, okręgowych i apelacyjnych może nastąpić w drodze ustawy. Ustalenie i zmianę okręgu lub siedziby sądu zarządza Prezydent Rzeczypospolitej w drodze rozporządzenia”, Zatem art, 2 dekretu ustala zasadę, że tworzenie i znoszenie sądów wszelkiego typu należy do drogi ustawodawczej. Zasada ta jest zgodna z Konstytucją, Art. 2 tylko upoważnia p. Prezydenta Rzeczypospolitej do zmiany okręgu, względnie siedziby sądu.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#BohdanPodoski">A jak się sprawa przedstawiała uprzednio? W b. zaborze rosyjskim obowiązywał dekret w przedmiocie dyslokacji sądów z dn, 7 lutego 1919 r. Akt. 3 tego dekretu stanowi: „Tworzenie nowych oraz zmiany siedziby i okręgów istniejących sądów apelacyjnych i okręgowych uchwala Rada Ministrów na wniosek Ministra Sprawiedliwości. Odnośnie do sądów pokoju zarządzenia w tym przedmiocie wydaje Minister Sprawiedliwości”, Otóż w ciągu lat dziesięciu aż do wejścia w życie prawa o ustroju sądów, nie Sejm był władny znosić i tworzyć sądy wszelkiego typu, ale Rada Ministrów. Zapytuję p. referenta czy rzeczywiście nowe prawo poszło w kierunku ograniczenia tą drogą niezawisłości sędziowskiej, czy też raczej ograniczyło ministra, ściślej Radę Ministrów?</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#BohdanPodoski">Analogiczny przepis zawierała również ustawa o władzy sędziowskiej z r. 1868 obowiązująca w b. zaborze austriackim, Tam również nie władza ustawodawcza, ale władza wykonawcza władną była znosić i tworzyć sądy. Przechodzę obecnie do art. 5. Art. 5 dekretu postanawia, że Minister Sprawiedliwości może w drodze rozporządzenia ustanawiać siedziby dla sędziów sądu okręgowego jako sędziów śledczych poza siedzibą tegoż sądu. Nie widzimy, żeby ten przepis godził w niezawisłość sędziowską, jednak pewna daleko idącą ostrożność wnioskodawców uważała, że ten art. 5 może być złośliwie interpretowany, może dać Ministrowi Sprawiedliwości możność przeniesienia sędziego śledczego w drodze rozporządzenia i dodała przepis, że nawet w tym wypadku sędzia śledczy nie może być bez swojej zgody przeniesiony na inne stanowisko. Nie wchodzę w to, czy ta ostrożność była konieczna czy nie, ale stwierdzam, że artykuł jest w samym dekrecie zupełnie jasny i nie pozwala interpretować art. 5 w ten sposób, jak wnioskodawcy mniemali, to znaczy żeby przenosić sędziego bez jego zgody na inne stanowisko służbowe. Uważam tedy, że ten dodatkowy przepis jest wprawdzie możliwy jako zgodny z treścią ustawy, ale to nie jest rzecz, którą można uważać za zbrodnię i zamach na niezawisłość sędziowską.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#BohdanPodoski">Przechodzę do art, 72, Art. 72 mówi o nadzorze nad sędziami i sądami i ujmuje ten nadzór w następujących słowach:</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#BohdanPodoski">„Osoby, powołane do nadzoru, mają prawo żądać wyjaśnień, wglądać w czynności i usuwać oczywiste usterki, oraz z powodu dostrzeżonych przewinień kierować sprawy do sądu dyscyplinarnego. Nadto Minister Sprawiedliwości, oraz prezesi, co do sądów podległych ich nadzorowi, mają prawo uchylać zarządzenia niezgodne z prawem lub regulaminem.</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#BohdanPodoski">Kierownicy sądów, w granicach służącego im nadzoru, tudzież Minister Sprawiedliwości mogą, w razie dostrzeżenia uchybienia, zwrócić uwagę na niewłaściwość postępowania lub je wytknąć oraz żądać usunięcia skutków uchybienia.</u>
          <u xml:id="u-46.8" who="#BohdanPodoski">Nadzór nie może wkraczać w dziedzinę, z której w myśl art, 77 Konstytucji sędziowie są niezawiśli”.</u>
          <u xml:id="u-46.9" who="#BohdanPodoski">Komisja Prawnicza, godząc się najzupełniej na ten przepis art. 72, zaproponowała tylko zmiany stylistyczne do tego artykułu, uważając, że jest on zredagowany niezbyt jasno. Do czego się sprowadza przepis art. 72? Do tego, iż daje osobom powołanym do nadzoru prawo wglądania we wszelkie czynności sędziów, które nie mają nic wspólnego z judykaturą, we wszystkie czynności, że się wyrażę, administracyjne. Przepis art. 72 wyklucza nadzór nad temi czynnościami, w których sprawowaniu sędziowie w myśl art. 77 Konstytucji są niezawiśli.</u>
          <u xml:id="u-46.10" who="#BohdanPodoski">A jak się sprawa przedstawiała przed wejściem dekretu w życie?</u>
          <u xml:id="u-46.11" who="#komentarz">(Głos: My chcemy ulepszyć.)</u>
          <u xml:id="u-46.12" who="#BohdanPodoski">Dekret te rzeczy ulepsza i zaraz to Panom zacytuję: Muszę powiedzieć, że przepisy tymczasowe o urządzeniu sądownictwa w b. Królestwie Polskiem od 1917 r. istniejące, regulowały te sprawy wprost nieszczęśliwie, używały takich wyrażeń, z których wynikało, że minister jest wszechwładny, że niezawisłość sędziowska nie istnieje, Art, 26 przepisów tymczasowych z 1917 r. mówi tak: „Nadzór służbowy upoważnia do wglądu we wszelkie czynności urzędowe, do żądania wyjaśnień, czynienia uwag i usuwania usterek, upoważnia również do udzielania upomnień za nieprawidłowości w pełnieniu służby i za postępowanie, nieodpowiadające godności sprawowanego urzędu. Do nadzoru służbowego należy także załatwianie zażaleń, dotyczących biegu spraw, zwłoki lub innych nieprawidłowości w czynnościach urzędowych. Art. 27 tych przepisów postanawia: Urzędy — to znaczy sądy, i urzędnicy — to znaczy sędziowie, zobowiązani są do posłuchu wobec zarządzeń władzy nadzorczej. W ten sposób sprawę nadzoru regulowały tymczasowe przepisy o urządzeniu sądownictwa w Królestwie Polskiem, obowiązujące w ciągu lat 12 i uchylone dekretem Prezydenta Rzeczypospolitej. Rzecz dziwna, Panowie przecież chcieli te przepisy jeszcze na rok za-, trzymać. Panowie twierdzą, że art. 72 był wielkiem niebezpieczeństwem dla niezawisłości sądownictwa polskiego, a jednak to nie dekret, lecz przepisy tymczasowe stwarzały to niebezpieczeństwo. Ale proszę Panów, żaden z ministrów sprawiedliwości z tych starych przepisów tak niefortunnie zredagowanych nie korzystał, szanując niezawisłość sędziowską. I dlatego te obawy, jakie Panowie żywili co do art. 72, były conajmniej nieuzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-46.13" who="#BohdanPodoski">Jeżeli chodzi o art. 87, to tu zwrócę uwagę na jeden tylko szczegół ciekawy. Art. 87 reguluje sprawę przyjmowania do sądownictwa osób mających wykształcenie prawnicze, mających odbytą aplikację sądową, ale służących w innych resortach niż Min. Sprawiedliwości, jeżeli chodzi o § 2. I oto art. 87 w § 2 i 1 ogranicza ministra w wyborze między tymi kandydatami na stanowiska sędziowskie. Mianowicie w § 1 art. 87 jest przepis t.zw. stage'owy. Mówi się, ile lat urzędnik musi przesłużyć na danem stanowisku, żeby mógł być wybrany na sędziego okręgowego lub wyższego, ewentualnie żeby mógł być mianowany prezesem lub wiceprezesem sądu okręgowego czy wyższego. A jak brzmią dawniejsze przepisy? Dawniejsze przepisy nie wprowadzają żadnego stage'u. Minister Sprawiedliwości był władny mianować z pośród prawników posiadających wykształcenie prawnicze i odbytą aplikację sądową każdego bez względu na to, czy pełnił służbę w wojsku, czy pełnił służbę w administracji czy sądownictwie. Nawet nie było stage'u dla sędziów Sądu Najwyższego. Przepisy tymczasowe o urządzeniu sądownictwa w Królestwie Polskiem z dn. 18. VII.1917 roku mówią: Prezesi, sędziowie i prokuratorzy Sądu Najwyższego powołam będą z pomiędzy osób wyróżniających się znajomością teoretyczną i praktyczną prawa. I to wszystko. Jeżeli twierdzi się dziś, że Minister Sprawiedliwości na mocy nowego przepisu może zrobić sędzią komisarza policji, to na mocy tych przepisów mógł zrobić sędzią Sądu Najwyższego aspiranta policji, oczywiście nie zrobił tego i żaden minister tego nie uczyni i przy nowych przepisach. Jeżeli chodzi o art. 102, to art. 102 ma na celu właśnie ochronę nieusuwalności sędziów i nie rozumiem, dlaczego jest cytowany jako artykuł, który rzekomo godzi w niezawisłość sędziowską. Art. 102 mówi: „Mianowanie sędziego na inne stanowisko lub przeniesienie go na inne miejsce służbowe może nastąpić tylko za jego zgodą, przy odpowiedniem zastosowaniu art. 91–98. § 2. Przepis ten nie dotyczy wypadków przeniesienia:</u>
          <u xml:id="u-46.14" who="#BohdanPodoski">a) z powodu zmiany ustroju sądownictwa lub zniesienia danego sądu;</u>
          <u xml:id="u-46.15" who="#BohdanPodoski">b) z powodu powstałego powinowactwa pomiędzy sędziami lub sędziami a prokuratorami danego sądu;</u>
          <u xml:id="u-46.16" who="#BohdanPodoski">c) dla dobra wymiaru sprawiedliwości lub powagi stanowiska sędziowskiego na podstawie orzeczenia zgromadzenia ogólnego sądu wyższego, powziętego na wniosek Ministra Sprawiedliwości;</u>
          <u xml:id="u-46.17" who="#BohdanPodoski">d) w drodze dyscyplinarnej”.</u>
          <u xml:id="u-46.18" who="#BohdanPodoski">Jeżeli chodzi o przepisy artykułu 102, które niewątpliwie gwarantują nieusuwalność sędziów, a przez to niezawisłość, to komisja wprowadziła do niego tylko dwie poprawki: mianowicie w punkcie a) art. 2 wstawiła, o ile sobie przypominam słowa: „w drodze ustawy. Ten dodatek jest zupełnie zbędny, bo skoro w art. 2 ustaliliśmy, że tylko w drodze ustawy mogą być znoszone i tworzone sądy, to oczywiście ten dodatek „w drodze ustawy” jest zbędny. Klub B. B. nie sprzeciwia się tej poprawce, uważa ją tylko raczej za zbędną, może jednak zostać. Jeżeli chodzi o punkt c), to punkt c) został przez Komisję wystylizowany inaczej i wprowadził do ustawy odrazu przepisy postępowania przed zgromadzeniem ogólnem sądu wyższego, które zawiera rozporządzenie wykonawcze, wydane przez obecnego Ministra. Komisja przenosząc do ustawy przepisy, zawarte w rozporządzeniu wykonawczem, chciała osiągnąć w ten sposób większą gwarancję dla niezawisłości sędziowskiej. Nie można jednak przy tej okazji czynić zarzutu Ministrowi Sprawiedliwości, że nie starał się zapewnić niezawisłości sędziowskiej, skoro podobne przepisy umieścił w wydanem przez siebie rozporządzeniu. Co się tyczy art. 260, a nie 261, jak mylnie zacytował referent, to ten artykuł nie stanowi nic więcej, jak tylko to, że prezes sądu apelacyjnego może powierzyć asesorowi sądowemu pełnienie czynności sędziowskich, nie wyłączając śledztwa. W zakresie czynności sędziowskich asesora nie może wchodzić wydawanie wyroków. Asesorowi wyznaczonemu do urzędu prokuratorskiego prokurator apelacyjny może poruczyć pełnienie czynności prokuratorskich. Proszę Panów, praktyka dzisiejsza stosuje ten przepis w całej rozciągłości i nie było wypadku, ażeby z tego powodu powstały jakieś wątpliwości, jakieś naruszenia czy to uprawnień ludzi, odpowiadających przed sądem, czy też naruszenie niezawisłości sędziowskiej. Komisja właściwie zgodziła się zostawić ten artykuł, dodała tylko przepis dla uspokojenia sumienia, że w tym okresie czasu, kiedy asesor pełni te funkcje, korzysta on z gwarancji niezawisłości sędziowskiej, określonej zresztą tym dekretem. Znowu tej poprawce się nie sprzeciwiamy, tylko uważamy, że ostatecznie możnaby się bez niej obejść.</u>
          <u xml:id="u-46.19" who="#BohdanPodoski">Przechodzę obecnie do art. 284. Artykuł ten posiada już całą historię, jest stale cytowany i p. sprawozdawca w pierwszem stadjum debat nad tą sprawą twierdził, że art. 284 jest niezgodny z Konstytucją. Artykuł ten zawiesza na pewien określony czas nieprzenaszalność i nieusuwalność sędziów. P. sprawozdawca powoływał się na szereg przykładów historycznych z bardzo odległej przeszłości, ja dla odmiany ośmielę się powołać na przykład już dziś historyczny, z bardzo nieodległej przeszłości.</u>
          <u xml:id="u-46.20" who="#BohdanPodoski">Proszę Panów! W dn. 18 maja 1921 r. Sejm Ustawodawczy uchwalił ustawę, która pierwotnie nawet zatytułowaną była ustawą w przedmiocie zawieszenia nieprzenaszalności sędziów w okresie organizacyjnym. Art. 1 tej ustawy stanowił: „Okres zmiany w organizacji sądów, w ciągu którego wolno sędziego przenosić na inne miejsce lub stanowisko służbowe na całym obszarze Rzeczypospolitej, tudzież w stan spoczynku, bez względu na ustanowione w ustawie ograniczenie upływa z końcem r. 1921. Rada Ministrów władna jest przedłużyć ten okres najdalej do końca 1922 r.”. Rada Ministrów z tego ustawowego upoważnienia skorzystała i rozporządzeniem z dn. 1 grudnia 1921 r. Rada Ministrów pod przewodnictwem p. Ponikowskiego wydała rozporządzenie, przedłużające zawieszenie nieusuwalności i nieprzenaszalności sędziów do końca 1922 r. Rzecz znamienna, tę ustawę o zawieszeniu nieusuwalności i nieprzenaszalności sędziów Sejm uchwalił w dwa miesiące po uchwaleniu Konstytucji. Ówczesny sprawozdawca Komisji Prawniczej p. Grzędzielski wygłosił w Izbie przemówienie, z którego zacytuję główniejsze ustępy, bo mogłoby się nam wydawać, że Sejm przeoczył poprostu, że uchwalił przed dwoma miesiącami tak wielką zasadę, jaką jest zasada niezawisłości sędziów, a w dwa miesiące już odstąpił od niej. Poprostu mogłoby się zdawać, że zrobił to przez omyłkę. Tymczasem z tekstu przemówienia sprawozdawcy Komisji Prawniczej widać, że uchwalił tę ustawę z całą świadomością.</u>
          <u xml:id="u-46.21" who="#BohdanPodoski">Co powiedział p. Grzędzielski? Zaczął swe przemówienie w następujący sposób:</u>
          <u xml:id="u-46.22" who="#BohdanPodoski">„Zasada, że sędziego z jego dotychczasowego miejsca służby, na które został stałe zamianowany, nie można przenieść inaczej, tylko w wykonaniu prawomocnych orzeczeń sędziowskiej komisji dyscyplinarnej, jest jedną z największych gwarancyj dobrego wymiaru sprawiedliwości i niezawisłości sądów, a także gwarancją wolności i swobód obywatelskich. Zasada taka może być złamana, ewentualnie dopuszczone od niej mogą być wyjątki tylko w bardzo ważnych wypadkach, w imię zasady jeszcze wyższej, jeszcze ważniejszej. Taką zasadą wyższą, dla której można uczynienie wyjątek od poprzedniej zasady, jest zasada, że Państwo w chwili tworzenia się, albo w chwili organizacji sądownictwa musi mieć większą swobodę, aniżeli w zwykłych warunkach swojej pracy i swojego istnienia. Wtedy, kiedy państwo się tworzy, albo tworzy swoje sądownictwo, władzom wykonawczym, a więc ministerstwu sprawiedliwości musi być pozostawiona wyższa swoboda w tem, jak sądownictwo” ma być organizowane i czy pewien sędzia ma być postawiony na innem stanowisku niż na tem, na którem go reorganizacja zastała. Takie wyjątki -są stosowane we wszystkich państwach demokratycznych i postępowo rządzonych, a zasada ta weszła także do nowo uchwalonej Konstytucji Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-46.23" who="#BohdanPodoski">Komisja, wychodząc z zasady, że tak ważnego prawa konstytucyjnego, jak nieprzenaszalność sędziowska, nie można z góry na tak długi (t. j. do końca 1922 r.) okres zawieszać, stanęła na stanowisku, że należy Rządowi udzielić takiego upoważnienia bezwzględnie obowiązującego do końca 1921 r. i że ustawa ta może być uchwałą Rady Ministrów przedłużona do końca 1922 r. O ileby stosunki wymagały przedłużenia zawieszenia tego postanowienia konstytucyjnego na czas dłuższy, rzeczą Rządu będzie drogą normalną i konstytucyjną o takie upoważnienie się postarać”.</u>
          <u xml:id="u-46.24" who="#BohdanPodoski">Wysoka Izbo! W ten sposób mówił sprawozdawca Komisji Prawniczej w roku Pańskim 1921, w dwa miesiące po uchwaleniu Konstytucji, Twierdził, że zasada niezawisłości sędziowskiej, a raczej nieprzenaszalności i nieusuwalności może w imię dobra Państwa być na pewien okres zawieszona, W Sejmie Ustawodawczym nie padł żaden głos sprzeciwu. W tym Sejmie zasiadał także i p. sprawozdawca dzisiejszy. Podzielał widocznie pogląd większości komisji, W tym Sejmie zasiadało również stronnictwo narodowe, tylko dużo liczniejsze ławy zajmowało i nikt się nie znalazł, ktoby wystąpił w obronie niezawisłości sędziowskiej naruszonej przez Sejm Ustawodawczy, który uchwalił przed dwoma miesiącami w Konstytucji zasadę niezawisłości sędziów. Co gorsza, znanemi są wypadki, że z tej ustawy uczyniono użytek w sposób urągający poprostu wszelkiemu poczuciu taktu. Znane mi są wypadki w województwach wschodnich, gdy sędziowie na Sylwestra 1922 roku, w przeddzień wygaśnięcia tej ustawy, otrzymali depeszę: Z dniem dzisiejszym zostaje Pan zwolniony ze stanowiska. Nie usuwano ich aż do ostatniej chwili, dopiero w ostatniej chwili urządzono im tę niespodziankę.</u>
          <u xml:id="u-46.25" who="#komentarz">(P, Rosmarin: Sylwestrowy kawał.)</u>
          <u xml:id="u-46.26" who="#BohdanPodoski">Żadna burza nie podniosła się w Sejmie, który obradował wówczas stale, a więc miał okazję wypowiedzieć się w tej sprawie. Wszyscy jakoś milcząco przeszli nad tem do porządku dziennego, bo chodziło o takich sędziów niższych, którzy rzeczywiście nic wspólnego nie mieli z partiami, usuwano ich w sposób najhaniebniejszy w świecie.</u>
          <u xml:id="u-46.27" who="#BohdanPodoski">Proszę Panów, jeżeli Panowie dziś twierdzicie, że Sejm broni z poświęceniem i zapałem niezawisłości sędziowskiej, to Panowie są w błędzie, i sędziowie doprawdy takiej obrony, jakiej Panowie chcą udzielić, nie potrzebują. Jako sędzia oświadczam, że sami potrafimy obronić swą niezawisłość i siebie.</u>
          <u xml:id="u-46.28" who="#komentarz">(P. Lieberman: Odosobniony Pan.)</u>
          <u xml:id="u-46.29" who="#BohdanPodoski">Stwierdzam, że dekret, który jest przedmiotem obrad Iżby, zamachu na niezawisłość sędziowską nie czyni.</u>
          <u xml:id="u-46.30" who="#BohdanPodoski">Przechodzę do scharakteryzowania pokrótce noweli. Otóż wybitną tendencją tej noweli nie jest wcale, powtarzam jeszcze raz, stworzenie większej gwarancji dla niezawisłości sędziowskiej, lecz jest nic innego, jak możliwe ograniczenie Ministra Sprawiedliwości w zakresie nominacji kandydatów na stanowiska sędziów. Panowie chcą związać Ministra w okresie reorganizacji, uniemożliwić wszelkie nominacje. Jako przykład cytuję § 2 art. 8 w brzmieniu noweli. Panowie uniemożliwiają nominację np. b. prezesa sądu okręgowego z powrotem na to stanowisko, o ile on na pół roku przypuśćmy poszedł na stanowisko referendarskie do Ministerstwa Sprawiedliwości. Już wrócić na swoje stanowisko nie może.</u>
          <u xml:id="u-46.31" who="#BohdanPodoski">Klub Bezpartyjnego Bloku usiłował w podkomisji i komisji dojść do jakiegoś porozumienia, uznając, że pewne braki i usterki posiada również i dekret. Nie taimy wcale, że te usterki i braki są i mogą one i powinne być usunięte. Nie są jednak tak liczne, jak twierdzi p. sprawozdawca, jest ich znacznie mniej.</u>
          <u xml:id="u-46.32" who="#BohdanPodoski">I te wszystkie braki i usterki, o ile chodzi o artykuły przez nas niekwestionowane, uważam, że powinne być usunięte przez nowelę, ale nie należy tworzyć obecnie nowej ustawy, która nie polepszy, lecz pogorszy istniejący stan rzeczy. Twierdzę stanowczo, że gdyby przeszła ta ustawa w brzmieniu komisji, to dzisiejszy stan rzeczy nie uległby poprawieniu, ale niekiedy pogorszeniu i przeciw temu pogorszeniu stanowczo się wypowiadam.</u>
          <u xml:id="u-46.33" who="#BohdanPodoski">Uzasadnienie poprawek, zgłoszonych przezemnie, postaram się dać w debacie szczegółowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#IgnacyDaszyński">Odraczam obrady nad tym punktem porządku dziennego. Przystępujemy do punktu 10 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Opieki Społecznej i Inwalidzkiej o wniosku p. Hellera i tow. w sprawie zmiany art. 24 ustawy o zaopatrzeniu inwalidów wojennych. (druk nr 460 i 283). Jako sprawozdawca głos ma p. Snopczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#AntoniSnopczyński">Wysoki Sejmie! Jako sprawozdawca Komisji Opieki Społecznej i Inwalidzkiej mam zaszczyt przedłożyć ustawę, zmieniającą częściowo brzmienie art. 24 ustawy z dnia 18 marca 1921 r. o zaopatrzeniu inwalidów wojennych i ich rodzin oraz o zaopatrzeniu rodzin po poległych, zmarłych lub zaginionych bez własnej winy, których śmierć względnie zaginięcie pozostaje w związku przyczynowym ze służbą wojskową.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#AntoniSnopczyński">Art. 24, ograniczając termin do zgłaszania roszczeń do Skarbu Państwa z tytułu poniesionego kalectwa, choroby lub śmierci, spowodował to, że bardzo wielu obywateli często bardzo zasłużonych, zupełnie niezasłużenie znalazło się poza nawiasem opieki rządowej.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#AntoniSnopczyński">Ustawa inwalidzka z 18 marca 1921 r., a zatem z przed 8 laty, ma dużo luk, które życie wykazało, i ustawa ta musi' być znowelizowana.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#AntoniSnopczyński">Wnioski odnośne do komisji wpłynęły, jednak ponieważ nowelizacja ustawy inwalidzkiej musi potrwać nieco dłużej, a największą luką był właśnie art. 24, Komisja Opieki Społecznej jednogłośnie uchwaliła ten artykuł, który Sejmowi przedkładam z prośbą o uchwalenie ze względu na jego ważność.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#AntoniSnopczyński">Następne wnioski, zmierzające do nowelizacji sejmowej ustawy inwalidzkiej, są w tej chwili opracowywane przez specjalną podkomisję, wyłonioną w Komisji Opieki Społecznej. Proszę Wysoki Sejm o przyjęcie proponowanej przez komisję ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Roja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#BolesławRoja">Proszę Panów, nowelizacja art. 24 ustawy inwalidzkiej doczekała się nareszcie załatwienia. Mogło to odbyć się znacznie prędzej rozporządzeniami, któremi tyle mniej naglących spraw załatwił Rząd. Już od roku o sprawach tych mówimy i ponaglaliśmy je bezskutecznie, aż wreszcie p. poseł Heller przyczynił się wnioskiem swym do częściowego przynajmniej usunięcia jednego z błędów ustawy inwalidzkiej. W ustawie tej, a także we wniosku dzisiejszym, który należy przyjąć, oznaczono jednakowoż termin wypłat zaległych rent dopiero od dnia złożenia podania. Jak Panom jednak wiadomo, wielu inwalidów zwolniono z wojska już w 1918 roku i później, uniemożliwiając im zgłoszenie się po rentę tak zwaną „prekluzją”, rzekomym przedawnieniem należytości, wobec czego przepada ludziom 'tym renta za lata cale, poszczególnym nawet za 10 lat.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#BolesławRoja">Wiem, że ze względów finansowych Państwa, a raczej rządzenia się naszego, byłoby trudnem wszystkie zaległości te wypłacić odrazu i obecnie, jednakowoż w miarę i stopniowo należałoby zaległości te i dług Państwa wobec żołnierzy-inwalidów spłacić. Faktem jest, że oficer zaległości podobne w całości otrzymuje, chociaż zdarzały się wypadki, jak naprzykład z gen. Januszajtisem, którego potraktowano, jak młodego porucznika, zamiast przyznać mu z miejsca należną emeryturę, co później dopiero po urgensach po części zmieniono. O zwrocie natomiast zaległości inwalidom w podobnych wypadkach i w następstwie przedawnienia mowy niema.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#BolesławRoja">Zapomina się w zupełności zwłaszcza o inwalidach na wsi, z których wielu od 1918 roku i po wojnie z Sowietami zwolnionych, żadnego zaopatrzenia wyłącznie z winy Rządu nie pobierają.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#BolesławRoja">Wobec pustek w kasie nie powiadam, żeby dług ten wypłacać za szereg lat, a w niektórych wypadkach za 10 lat wstecz odrazu, ale przynajmniej za parę miesięcy wstecz po zgłoszeniu się należałoby jednakowoż dług ten oddać. I dlatego pozwalam sobie postawić drobną poprawkę, a mianowicie w art. 1 p. 2 wniosku zamiast słów: „od pierwszego dnia miesiąca, następującego po zgłoszeniu roszczenia” — wstawić słowa: — „od 1 stycznia 1928 roku”.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#BolesławRoja">Wiem, że spotkam się z repliką skąd wziąć pieniądze na to, z czego to zapłacić.</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#BolesławRoja">Ze zdumieniem, proszę Panów i powiedzieć muszę naprawdę, że z pewnym przerażeniem słyszałem ze strony poszczególnych Panów Posłów, — to już nie do Rządu pretensja, ale do Izby — słyszałem od wybitnych polityków i posłów, kiedy mowa tu przed tygodniem była o zaległościach inwalidzkich, panowie dotyczący odpowiadali mi: „jak to chyba wszystko dla tych inwalidów, skąd wziąć te sumy”? W ten sposób proszę Panów stawiać sprawy tej nie można. Nie będę się tu bawił w przytaczanie źródeł, z których fundusze te na spłatę długu żołnierzom inwalidom brać i wziąć by je można. Trochę mniej wydawać na reprezentacje. O tych reprezentacjach w szczegółach nie będą mówił, bo sprawy te Panom i ogólnie dostatecznie są znane. Wspomnę tylko o reprezentacjach zagranicą, o budowaniu za funty szterlingi i franki pałaców reprezentacyjnych dla polityków dyplomatów naszych, co bardzo drogo kosztuje, ale Jakiegokolwiek pożytku hodowli, który to wszystko płaci, nie przynosi. Można by przecież poselstwa nasze i bez budowy pałaców zagranicą przyzwoicie pomieścić, pałacami zagranicy nie zaimponujemy. W kraju mamy też zbyt wiele tej kosztownej pustej dekoracji i zasłaniającej faktyczny stan rzeczy reprezentacji.</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#BolesławRoja">Należałoby i można w zupełności u góry trochę w wydatkach tych i podobnych urwać, a wówczas znajdą się fundusze i pieniądze także i dla inwalidów.</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#BolesławRoja">Nie będę pouczał Panów ekonomistów, cały błąd jednakowoż, wielki błąd społeczny, leży w zaniedbaniu pociągnięcia u dołu społecznego minimum utrzymania i bytowania. Należy przedewszystkiem ustalić u dołu materialnego odpowiednią linię bytu dla ludzi, a potem w luksusie i nawet reprezentacji mogą panowie iść sobie ad infinitum.</u>
          <u xml:id="u-50.8" who="#BolesławRoja">Otóż, źle tak nie jest, żeby zaległości tych i kwot dla inwalidów znaleźć nie można było. Prosiłbym Panów przeto uchwalić tę poprawkę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#IgnacyDaszyński">Czy Pan Sprawozdawca zechce zabrać głos?</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#komentarz">(P. Snopczyński: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#IgnacyDaszyński">Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#AntoniSnopczyński">Wysoki Sejmie! Jak zaznaczyłem w swem krótkiem sprawozdaniu, ustawa ta została na komisji przyjęta jednogłośnie. Obecnym był również p. pos. Roja. Zaznaczyłem również, że projekt nowelizujący częściowo ustawę inwalidzką, wniesiony przezemnie, został przekazany specjalnie wybranej podkomisji w składzie sześciu osób, ta podkomisja przystąpiła do pracy i w najkrótszym czasie nowelizacja ustawy inwalidzkiej będzie przedstawiona plenum komisji, a następnie plenum Sejmu. Przeto z tych właśnie względów wnoszę o odrzucenie poprawki p. Roi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#IgnacyDaszyński">Do głosu nikt się nie zapisał, dyskusja zamknięta.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do głosowania. Do art. 1 punktu 2 została zgłoszona następująca poprawka, a mianowicie, aby w miejsce słów: „pierwszego dnia miesiąca, następującego po zgłoszeniu roszczenia” wstawić: „dnia 1 stycznia 1928 r.”. Proszę Panów Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi mniejszość, poprawka upadła, W ten sposób artykuł 1 został przyjęty. Do art. 2 i 3 oraz tytułu nie wniesiona żadnych poprawek — uważam je za przyjęte. Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#komentarz">(P. Snopczyński: Wnoszę o trzecie czytanie.)</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#IgnacyDaszyński">Pan referent proponuje przystąpić do trzeciego czytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#HermanLieberman">Panie Marszałku! Punkt trzeci art. 1 ma stylizację tak niejasną, że nie można się w tym przepisie należycie zorientować. Dlatego proszę, żeby w interesie samej sprawy nie dokonywać dzisiaj trzeciego czytania, żeby dać możność poprawienia tej stylizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#IgnacyDaszyński">W takim razie na najbliższem posiedzeniu podejmiemy trzecie czytanie; do tego czasu będzie można porozumieć się z p. referentem, ewentualnie nawet z komisją, ażeby żadnych niejasności w ustawie nie było.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#IgnacyDaszyński">Przechodzimy do traktowania punktu 11: nagłość wniosku posłów Ziemięckiego, Zerbego, Szczerkowskiego, Kroniga, Kowalskiego i innych w sprawie zaopatrzenia ludności w węgiel (druk nr 443), Głos ma p. Kowalski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#StanisławKowalski">Wysoka Izbo! W dniu 11 lutego roku bieżącego Klub Polskich Socjalistów złożył wniosek nagły w sprawie zaopatrzenia ludności w węgieł po ustalonych urzędowo cenach. Wniosek ten został złożony w czasie, kiedy, jak tego byliśmy świadkami, w zagłębiach węglowych były nagromadzone zwały węgla, sięgające do kilku mil jonów ton, natomiast byliśmy również świadkami, jak w większych skupieniach ludzkich, między innemi w Warszawie, Łodzi, Radomiu, Bydgoszczy i t. d., powtórzyła się historia momentów wojennych, kiedy całe masy stały w ogonkach przed różnemi instytucjami; obserwowaliśmy, że i w Warszawie jeszcze po 10 latach niepodległości Polski wypadki te się powtórzyły. Co gorsza, proszę Panów, instytucje państwowe, instytucje komunalne, instytucje prywatnego przemysłu były również na ten wypadek absolutnie nie przygotowane tak, że to groziło zaniknięciem instytucji przemysłowych i instytucji użyteczności publicznej w niektórych miastach. Między innemi nawet dzisiaj w Bydgoszczy nie funkcjonuje szereg zakładów z powodu braku węgla. Groziło to i w Łodzi.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#StanisławKowalski">Wszystkie państwa, gdy chcą zabezpieczyć ludność od tego braku, starają się już w okresie letnim, gdy koleje funkcjonują normalnie, zaopatrzyć większe skupienia ludzkie w odpowiednie ilości węgla. Niewiadomo co Rząd wtenczas robił, że teraz w czasie największego natężenia mrozów, przeważnie ludzie biedni, słabo odżywieni i kiepsko odziani w kilkusetmetrowych ogonkach wystawali, ażeby dostać pewną rację węgla, lub czekając na przywiezienie tego węgla do miejsca sprzedaży. Byliśmy również świadkami, że w niektórych miejscach sprzedaży zawieszano napis, że z powodu braku węgla skład został zamknięty. W tych tak popularnie nazwanych ogonkach było niesłychane oburzenie ludności na władze, od których zależało dostarczenie węgla i wogóle materiałów opałowych. Jeżeli chodzi o spekulację, to doszła ona do tego, że za 100 kg. węgla płacono od 24 do 8 zł. i tę zupełnie bezkarnie, w biały dzień, okradano, ograbiano w ten sposób mieszkańców.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#StanisławKowalski">Dziś sytuacja w pewnej mierze w większych skupieniach ludzkich poprawiła się, ale bezkarność spekulacji istnieje dalej i ludność jest narażana ciągle na to, że musi płacić wysokie ceny za te czarne diamenty.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#StanisławKowalski">Proszę Panów, jeżeli chodzi o klasę robotniczą, o tych pracowników, którzy są zatrudnieni, czy to w instytucjach prywatnych, czy państwowych lub też samorządowych, jeżeli chodzi o tych ludzi zarabiających niskie płace, to oni nie byli w stanie zaopatrzyć się w odpowiednią ilość węgla, jak to czyni ludność zamożna i gdyby był Rząd wogóle starał się o to, to nie ulega wątpliwości, że przedewszystkiem miałby na uwadze tych ludzi, którzy istotnie nie byli w stanie zabezpieczyć się w węgiel. A co do bezrobotnych, to pośród tych ludzi rozgrywały się prawdziwe tragedie. W wielu miejscowościach ludzie podczas największego natężenia mrozów byli zupełnie martwi i niezdolni do życia. Oczywiście możliwe, że Wysoki Rząd będzie łaskaw tłomaczyć się tem, że nikt nie przewidywał tak wysokich mrozów, ale przecież obserwatorium meteorologiczne na kilka dni przedtem zapowiadało, że mrozy będą, więc należało przygotować się i zabezpieczyć w odpowiedni sposób.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#StanisławKowalski">Dlatego, podając tu nasze motywy, prosiłbym Wysoką Izbę, aby uchwaliła nagłość wniosku, mając na celu, aby przedewszystkiem zabezpieczyć ludność przed spekulacją, a następnie, żeby dowieźć węgiel w takiej ilości, któraby umożliwiła nabycie go przez ludność biedną. I następnie, proszę Panów, chciałbym,</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#komentarz">(Głos na ławach BB: Żeby mrozu nie było.)</u>
          <u xml:id="u-56.6" who="#StanisławKowalski">ażeby jednocześnie zbadać, jakie przyczyny spowodowały niedostarczenie odpowiednich ilości węgla do osiedli większych skupień ludzkich.</u>
          <u xml:id="u-56.7" who="#komentarz">(Różne głosy na ławach BB)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma Minister Spraw Wewnętrznych gen. Składkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">Wysoka Izbo! Uważam, że kwestia poruszona we wniosku nagłym jest bardzo nagła. Uważam, że stosunki węglowe w tej chwili w Polsce jeszcze nie są w stanie normalnym od dni dziesięciu. Pozwolą Panowie, że przejdę po kolei zarządzenia Rządu i co Rząd zrobił w tej sprawie, ażebyśmy wiedzieli, czy to jest klęską ogólną, tak samo dla ubogich, jak bogatych i tak samo dla ludzi z Rządu, jak i w Sejmie będących.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">Jest rzecz następująca. Trzy czynniki wpłynęły na katastrofalny brak węgla w pewnych ośrodkach. Pierwszy to jest wielkie zimno i wskutek tego potrzeba wydatniejszego opalania pomieszczeń. Drugim czynnikiem są warunki atmosferyczne, które uniemożliwiły dowóz węgla, a więc zaspy śnieżne i katastrofalne mrozy, które unieruchomiły lokomotywy. Trzeci czynnik — to grożący strajk w zagłębiu węglowem, który spowodował panikę i wykupywanie węgla na gwałt przez ludzi, którzy mogli to zrobić.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">Te trzy czynniki były bardzo mocnem uderzeniem, które zdołało wytrącić z równowagi życie nie tylko w naszym kraju, ale w całej Europie, bo jeżeli p. poseł powiada, że u nas ludzie marzli, to gdzieindziej po 40 ludzi padało w niektórych stolicach Europy dziennie.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#komentarz">(Głos: To nie jest pocieszenie.)</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">Ja Panów wcale nie pocieszam, ale niech Panowie sobie nie uzurpują całej nędzy polskiej dla siebie, tylko wszyscy, jak tu jesteśmy Polacy, rozpatrzmy to nieszczęście.</u>
          <u xml:id="u-58.5" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B,B. Przerywania na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-58.6" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">Ja chcę porównać z innemi krajami, żeby sobie zdać sprawę z ogromu klęski i nieszczęścia, żeby wiedzieć, co robić na przyszłość, żeby o tej sprawie mówić tak, jak się mówi w rodzinie, między ludźmi. Nie oskarżajmy jedni drugich o to, że przyszły mrozy.</u>
          <u xml:id="u-58.7" who="#komentarz">(Głos: Ale o niedbalstwo.)</u>
          <u xml:id="u-58.8" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">Zaraz będę mówił o tem i Panowie zobaczą, czy było niedbalstwo, czy nie.</u>
          <u xml:id="u-58.9" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">Otóż sytuacja przedstawia się w ten sposób. Niezwłocznie po otrzymaniu pierwszych wiadomości o braku węgla na terenie, P. Prezes Rady Ministrów w porozumieniu z szeregiem Ministrów powziął następujące zarządzenie: Węgla nie można było dowieźć tam, gdzie go brakowało, a z drugiej strony wiedzieliśmy, że po pierwsze tego węgla może zbraknąć, a po drugie, że może być użyty w sposób nieekonomiczny i niesprawiedliwy, w sposób ten, że dla ludności najuboższej może go pójść najmniej, wskutek czego zostało zarządzone, że wojewodowie porozumieją się z Dyrekcjami kolejowemi i z dowództwami okręgów korpusu, że cały węgiel, który będą miały Dyrekcje kolejowe powyżej trzytygodniowego zapasu, a wojsko powyżej dziesięciodniowego zapasu, cały ten węgiel miał być oddany wojewodom i został oddany wojewodom do dyspozycji i cały węgiel został rozdzielony jedynie po 20 kg. na osobę zgłaszającą się po ten węgiel. A więc mam wrażenie, że przedewszystkiem zostały zawarowane prawa najbiedniejszej ludności. Jednak kwestia ta nie wystarczyła. Składnicy węgla w wielu wypadkach pozamykali składy i ogłosili, że z powodu braku węgla skład jest zamknięty. Dlatego właśnie zostało zarządzone, że wszystkie składy, nawet te, które nie miały węgla, otrzymały rozkaz, i to było roztelegrafowane do p. wojewodów, otwarcia składów na oścież, chociażby węgla nie było. Następnie składy obchodzili policjanci i urzędnicy do walki z lichwą i zmuszali do sprzedawania węgla. Nadużycia były. Są ludzie w każdem społeczeństwie, którzy wykorzystują każdą klęskę, którzy na każdej klęsce żerują, nazywają się oni hienami, na pobojowisku też są hieny. Ale Rząd robił wszystko, żeby ten żer sprowadzić do minimum.</u>
          <u xml:id="u-58.10" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">Istotnie byli składnicy węgla — ja tu nie występuję przeciw całej klasie kupiectwa, tylko ilustruję fakty, jakie były — którzy umyślnie nie wyładowywali swoich wagonów na stacjach, nawet płacili osiowe, wierząc w to święcie, że im się to osiowe opłaci zapłacić, ponieważ węgiel pójdzie w górę. Przerachowali się, ponieważ Rząd nakazał urzędnikom do walki z lichwą chodzić na stację i natychmiast wyładowywać wagony, a ci, na czyje imię były wagony zapisane, a nie wyładowane, zostali pociągnięci do odpowiedzialności na zasadzie przepisów o walce z lichwą.</u>
          <u xml:id="u-58.11" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">Następnie stwierdzam, nie dlatego, żebym się miał chwalić, ale tak było, że objeżdżałem Warszawę i stwierdzałem, jakie są ogonki i osobiście starałem się sprawę naprawić. Również poleciłem to zrobić Komisarzowi Rządu w Warszawie i Prezydentowi miasta, którzy te rzeczy również przeprowadzili. Stwierdzam, że robiono to również w rozmaitych ośrodkach przemysłowych. Jaki był wynik tego? — dobrze to mówić o tych rzeczach w ciepłej izbie i te rzeczy krytykować. Ale niech Panowie wezmą pod Uwagę, że kiedy chcieliśmy te nasze zarządzenia przeprowadzić w czyn, w poprzednią niedzielę, 10 dni temu, działała jedynie linia telefoniczna Warszawa — Poznań. Musieliśmy wskutek tego przez Poznań w Zagłębiu i musieliśmy drogą Hughes'a, rad ja i telegrafu kolejowego, a częściowo kurierów, którzy jechali koleją, musieliśmy te wszystkie rzeczy zarządzać. Pomimo wszystko te trudności zostały przełamane i we wszystkich województwach jednakowo ta akcja była prowadzona.</u>
          <u xml:id="u-58.12" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">Jeżeli chodzi o klęskę, to ta klęska dotknęła najbardziej, rzeczywiście, jak powiedział przedmówca, ośrodki przemysłowe, do tego stopnia, że w Żyrardowie zrozpaczona ludność zaczęła już rozbierać płoty, bo był dzień, w którym nie było ani kawałka węgla. Na drugi dzień zostały 4 wagony węgla z Dyrekcji kolejowej dostarczone. Najbardziej charakterystyczne fakty są w Łodzi, w Warszawie, Żyrardowie, w Zagłębiu Dąbrowskiem mniej, bo tam węgiel jest na miejscu, ale w Zagłębiu Naftowem jeszcze do dziś dnia sytuacja jest ciężka. To samo w Tarnopolu specjalnie, bo pociągi ratunkowe są dopiero w Złoczowie, może do jadą dziś w nocy, a może jutro i ludność rzeczywiście pali tam drzewami owocowemi w piecach. Sytuacja jest ciężka, mówmy jasno, ale cóż robić, na samolotach nie można węgla dowieźć. Sytuacja jest ciężka, wszystko się robi, żeby ją złamać, dziś jest lepiej.</u>
          <u xml:id="u-58.13" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">Pozatem na całym wschodzie tam, gdzie ludność jest przyzwyczajona do palenia drzewem, sytuacja nie jest taka katastrofalna. Tam, gdzie nie mogła pomóc Dyrekcja kolejowa, pomogło wojsko. Np, w Wilnie i w innych miejscowościach pomagały częściowo wojsko, częściowo Dyrekcja kolejowa. W Warszawie przez dwa dni 300 żołnierzy wyładowywało tysiąc pięćset tonu węgla, który natychmiast był rozwożony samochodami od wożenia śniegu i został rzucony w obieg.</u>
          <u xml:id="u-58.14" who="#MinisterSprawWewnętrznychgenSkładkowski">Obecnie Warszawa jest nasycona węglem, jednak ten węgiel nie doszedł do odbiorcy biednego. Faktem jest, że ogonków niema, ale jest faktem także, że jeszcze tyle węgla, ile ta ludność chce dostać, niema; przypuszczam, że jutro, pojutrze ta kwestia będzie uregulowana. Warszawa ma nadmiar węgla w tej chwili, tylko spekulanci korzystają z sytuacji. Dziennie w Warszawie potrzeba 200 wagonów węgla. Otóż w czasie tych wielkich mrozów te 200 wagonów było rozchwytywane dlatego, że ludność obawiała się, jak ta sytuacja długo potrwa. Uregulowaliśmy tę kwestię w ten sposób, że wydawaliśmy tylko po 20 kg, węgla, skąd przyczyna, że ludność długo trwała w ogonkach, oczekując na ten węgiel, Gdybyśmy dali więcej, to przypuszczam, że ludzie zamożniejsi wykupiliby prędzej i ludność biedniejsza wcale by nie miała węgla. Wydawaliśmy 20 kg, a nie 50 kg., jak chcieli niektórzy, dlatego, że biedni ludzie, nie posiadający środków, często odprzedawali ten węgiel, a tak, kto dostał po 20 kg., to miał na 1 dzień opału. Mam wrażenie więc, że w ten sposób zapobiegliśmy nadużyciom pod tym względem robionym. Myślę, że w danej sytuacji nie zrobiliśmy tego, żeby dać wszystkim węgiel, bo to było niemożliwe, ale zrobiliśmy wszystko, co było w siłach ludzkich możliwe. Zamierzamy z tego wyciągnąć konsekwencje na przyszłość. Proszę Panów mi wierzyć, że te rzeczy nas zaskoczyły, cała Europa została zaskoczona, ponieważ takie mrozy raz na 150 lat są możliwe. Nie wiem, czy byłoby w interesie Państwa unieruchamiać wielkie kapitały w węglu, aby go użyć raz na 150 lat, kiedy zajdzie taka potrzeba. Nie mamy na to pieniędzy. Trzebaby na to dziesiątki mil jonów trzymać stale w węglu, gdyż może przyjdzie akurat surowa zima. Na przyszłość zamierzamy temu zapobiec w ten sposób i znaleźć wyjście, że instytucje kolejowe i instytucje wojskowe, t. zn. fabryki wojskowe, następnie instytucje komunalne zamierzamy o ile można nasycić bardziej węglem. Przypuszczam, że w przyszłości taka zima nieprędko przyjdzie, przypuszczam, że dopiero nasi synowie będą o tem dyskutowali, jak temu zaradzić.</u>
          <u xml:id="u-58.15" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#IgnacyDaszyński">Nagłość tego wniosku poddaję pod głosowanie. Stoi większość, nagłość przyjęta. Wniosek odsyłam do Komisji Administracyjnej. Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#MichałRóg">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do pip. Ministrów Skarbu i Spraw Wewnętrznych w sprawie zatrzymywania przez wydział powiatowy w Dobromilu podatkowych kwot, należnych gminom tego powiatu.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Stepowicza z Klubu Białoruskiego i tow. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie groźby zabójstwa, stosowanej przez kierownika szkoły powszechnej w Kluszczanach, Mieczysława Zaorskiego, względem ucznia tejże szkoły Jana Szymkowicza.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Józefa Niskiego i tow. z Klubu P. P. S. dawn. Frakcja Rewolucyjna do pp. Ministrów Reform Rolnych i Sprawiedliwości w sprawie przewlekłej likwidacji służebności wsi Milowice, położonej w pobliżu kopalni „Wiktor”, koło miasta Sosnowca.</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Graebego z Niemieckiego Klubu Parlamentarnego i tow. do p. Ministra Oświaty w sprawie osobliwych następstw podniesienia stopnia organizacyjnego w szkołach powszechnych.</u>
          <u xml:id="u-60.4" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Graebego z Niemieckiego Klubu Parlamentarnego i tow. do p. Ministra Oświaty w sprawie krzywdzenia katolików niemieckich w szkolnictwie.</u>
          <u xml:id="u-60.5" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Graebego z. Niemieckiego Klubu Parlamentarnego do p. Ministra Oświaty w sprawie krzywdzenia nauczycieli narodowości niemieckiej.</u>
          <u xml:id="u-60.6" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Graebego i tow. z Niemieckiego Klubu Parlamentarnego w sprawie nieustawowego używania szkół mniejszościowych do podniesienia stopnia organizacyjnego szkół ogólnych.</u>
          <u xml:id="u-60.7" who="#MichałRóg">Interpelacja Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie niestosownego zachowania się p. komisarza rządu wobec szofera.</u>
          <u xml:id="u-60.8" who="#MichałRóg">Interpelacja Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie konfiskaty nr 7 „Pobudki” w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-60.9" who="#MichałRóg">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego Włościańsko Robotniczego Socjalistycznego Zjednoczenia (Sel Rob) do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć woźnego sądu powiatowego w Zabłotowie Krembuszewskiego i komendanta posterunku P. P. w Iłyńcach, pow. Śniatyń,</u>
          <u xml:id="u-60.10" who="#MichałRóg">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego Włościańsko Robotniczego Socjalistycznego Zjednoczenia (Sel Rob) do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie szykanowania włościan przez starostę w Peczyniżynie.</u>
          <u xml:id="u-60.11" who="#MichałRóg">Interpelacja p. W. Zubryckiego i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie sprzecznego z ustawą przerachowywania wierzytelności przez Bank Gospodarstwa Krajowego, oddział we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-60.12" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Grunbauma i tow. z Koła Żydowskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych, Sprawiedliwości oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie agitacji antysemickiej w druku.</u>
          <u xml:id="u-60.13" who="#MichałRóg">Interpelacja p. Madeja i tow. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie nieprawnego dopuszczenia do licytacji Wagschala z powiatu gorlickiego do wożenia szutru na drogach powiatu jasielskiego.</u>
          <u xml:id="u-60.14" who="#MichałRóg">Interpelacja p. S. Żuka i tow, z Klubu Ukraińskiej Socjalno Radykalnej Parlamentarnej Reprezentacji do p. Ministra Reform Rolnych w sprawie bezprawnego odebrania działki parcelacyjnej włościaninowi Dymitrowi Wasiewiczowi, wsi Kopytków, gminy zdołbickiej, pow. zdołbunowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#IgnacyDaszyński">Interpelacje te prześlę P. Prezesowi Ministrów w sposób, regulaminem przepisany. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie wniosków wraz z mojemi adnotacjami o odesłaniu do komisyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#MichałRóg">Wniosek posłów z Klubu Stronnictwa Chłopskiego w sprawie zniżki cen drzewa dla drobnych rolników — do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#MichałRóg">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie budowy mieszkań dla ludności pracującej w Polsce — do Komisji Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#MichałRóg">Wniosek posła p. Polakiewicza i kol. z Klubu Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie częściowej zmiany przepisów o ustroju samorządu terytorialnego — do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#MichałRóg">Wniosek p. Osady i kol. z Klubu Narodowego w sprawie zmiany niektórych postanowień. rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 kwietnia 1927 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 42 poz. 372) o rozbudowie miast — do Komisji Skarbowej. Wniosek posła Osady i kol. z Kluba Narodowego w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 14 marca 1928 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 31 poz. 297 z r. 1928), zawierającego zmianę postanowień ustawy o ochronie lokatorów o opłatę za dostarczanie wody i za kanały — do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-62.4" who="#MichałRóg">Wniosek p. Osady i kol. z Klubu Narodowego w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 15 lutego 1928 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 17 poz. 141 i 142) o przymusie połączeń nieruchomości z kanalizacją i wodociągiem miejskim — do Komisji Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-62.5" who="#MichałRóg">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie uchwalenia ustawy o programach naukowych dla szkół z ukraińskim językiem nauczania — do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-62.6" who="#MichałRóg">Wniosek p. Dziducha i kol. z Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 14 maja 1924 r. (Dz. Ust. Rz. P. z dnia 21 maja 1924 r.) o przerachowaniu zobowiązań prywatno prawnych, dotyczących przerachowania wkładek oszczędnościowych, złożonych w bankach prywatnych, domach bankowych i instytucjach prywatnoprawnych, przez emigrantów polskich z Ameryki — do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-62.7" who="#MichałRóg">Wniosek p. Rosmarina, Eisensteina i tow. w sprawie klęski spowodowanej mrozami, a dotykającej w katastrofalny sposób przedewszystkiem ludność miejską w Małopolsce wschodniej — do Komisji Administracyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#IgnacyDaszyński">Ponadto otrzymałem wniosek o pociągnięcie Ministra Skarbu Gabriela Czechowicza do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu. W myśl przepisów art. 5 ustawy o Trybunale Stanu do 8 dni postawię ten wniosek na porządku dziennym Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#IgnacyDaszyński">Proponuję odbycie najbliższego posiedzenia w piątek, 22 lutego o 4 po poł. z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#IgnacyDaszyński">1. Pierwsze czytanie projektu ustawy o poborze rekruta w 1929 r. (druk nr 461).</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#IgnacyDaszyński">2. Pierwsze czytanie projektu ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji w sprawie utworzenia Międzynarodowej Unii Pomocy, podpisanej w Genewie dnia 12 lipca 1927 r. (druk nr 458).</u>
          <u xml:id="u-63.4" who="#IgnacyDaszyński">3. Pierwsze czytanie projektu ustawy o opłatach sądowych w sprawach rejestrowego zastawu rolniczego (druk nr 442).</u>
          <u xml:id="u-63.5" who="#IgnacyDaszyński">4. Pierwsze czytanie projektu ustawy o zamianie nieruchomości państwowej w m. Margoninie (druk nr 457).</u>
          <u xml:id="u-63.6" who="#IgnacyDaszyński">5. Wniosek posła W. Sławka i kol. z Klubu Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie zmiany niektórych postanowień Ustawy Konstytucyjnej w trybie, przewidzianym dla jej rewizji (druk nr 444).</u>
          <u xml:id="u-63.7" who="#IgnacyDaszyński">6. Trzecie czytanie projektu ustawy, zmieniającej częściowo brzmienie art. 25 ustawy z dnia 18 marca 1921 r. o zaopatrzeniu inwalidów wojennych i ich rodzin oraz o zaopatrzeniu rodzin po poległych i zmarłych lub zaginionych bez własnej winy, których śmierć, względnie zaginięcie pozostaje w związku przyczynowym ze służbą wojskową (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 32 poz. 195) (druki nr 460 i 382).</u>
          <u xml:id="u-63.8" who="#IgnacyDaszyński">7. Ustne sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej w sprawie wniosków Ministra Sprawiedliwości o wyrażenie zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karno sądowej posłów: Józefa Niskiego — ref. poseł B. Podoski; Adolfa Warskiego — ref. poseł Dr. Wł. Zahajkiewicz; Henryka Bitnera — ref. poseł Dr. Wł. Zahajkiewicz; Kiryła Walnyckiego — ref. poseł Dr. Wł. Zahajkiewicz; Mieczysława Czarneckiego — ref. poseł K. Pużak.</u>
          <u xml:id="u-63.9" who="#IgnacyDaszyński">8. Sprawozdanie Komisji Budżetowej w sprawie wybrania Nadzwyczajnej komisji Sejmowej do zbadania polityki progowej Ministerstwa Komunikacji (odbitka nr 62).</u>
          <u xml:id="u-63.10" who="#IgnacyDaszyński">9. Sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o wniosku posła Kapelińskiego i kol. z Klubu Parł. „Wyzwolenie” w sprawie bezkarności nadużyć, popełnionych w Dyrekcji Kolei Państwowych w Radomiu (druk nr 364 i odbitka nr 64).</u>
          <u xml:id="u-63.11" who="#IgnacyDaszyński">10. Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Prawniczej o wnioskach Klubów: Zw. P. P. S. 24 kwietnia 1928 r., (druk nr 42), Narodowego z 31 października 1928 r. (druk nr 250), „Wyzwolenie” z 5 grudnia 1928 r. (druk nr 340) i Stronnictwa Chłopskiego z 14 grudnia 1928 r. (druk nr 367), zmierzających do zmiany licznych postanowień Rozp. Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 lutego 1928 r., zawierającego „Prawo o ustroju sądów powszechnych” (Dz„ Ust. Rz. P. z r. 1928 Nr. 12 poz. 93) (druk nr 403). Referent poseł dr. H. Lieberman.</u>
          <u xml:id="u-63.12" who="#IgnacyDaszyński">11. Nagłość wniosku posłów z Klubu Białoruskiego Chłopsko Robotniczego w sprawie prześladowania chłopsko-robotniczej prasy białoruskiej (druk nr 385).</u>
          <u xml:id="u-63.13" who="#IgnacyDaszyński">Nie słyszę żadnej innej propozycji, zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>