text_structure.xml 179 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">Sprawozdanie Stenograficzne</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">z 42 posiedzenia w dniu 8 marca 1938 r.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10.)</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">Obecni:</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">Prezes Rady Ministrów i Minister Spraw Wewnętrznych gen. Felicjan Sławoj Skł</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#komentarz">adowski.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#komentarz">Ministrowie: Minister Spraw Wo</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#komentarz">iskowych gen. Tadeusz Kasprzycki</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#komentarz">, Minister Poczt i Telegrafów Emil Kaliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PrezesNajwyzszejIzbyKontroli">Jakub Krzemieński.*</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PrezesNajwyzszejIzbyKontroli">Podsekretarze Stanu: w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Ja</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#komentarz">n Szembek, w Ministerstwie Spraw Wojskowych gen. Janusz Głuchowski i gen. Aleksander Litwinowicz, w Ministerstwie Skarbu Tadeusz Grodyński, w Ministerstwie Sprawiedliwości Adam Chełmoński, w Ministerstwie Opieki Społecznej Wojciech Jastrzębski i Eugeniusz Piestrzyński, w Ministerstwie Poczt i Telegrafów Tadeusz Argasiński.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#PrezesNajwyzszejIzbyKontroli">Senatorowie według załączonej do protokółu listy obecności.*</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#Marszalek">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#Marszalek">Jako sekretarze zasiadają ss. Terlikowski i Olewiński. Protokół i listę mówców prowadzi s. Terlikowski.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#Marszalek">Protokół 40 posiedzenia Senatu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciwko niemu zarzutów. Protokół 41 posiedzenia jest do przejrzenia w Biurze Senatu.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#Marszalek">Usprawiedliwił swoją nieobecność na wczorajszym posiedzeniu s. Roztworowski.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#Marszalek">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy skarbowej z preliminarzem budżetowym na rok 1938/39 (druki senackie nr 300 i 330); rozprawa szczegółowa nad częścią 1 — Prezydent Rzeczypospolitej — sprawozdawca s. Jaroszewiczowa.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#Marszalek">Głos ma sprawozdawca s. Jaroszewiczowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#SJaroszewiczowa">Wysoka Izbo! W sprawozdaniu drukowanym znajduje się szczegółowo przedstawiony preliminarz budżetu Prezydenta Rzplitej na rok 1938/39. Ograniczę się więc tylko do nadmienienia, że zwyżka wydatków w stosunku do bieżącego roku została spowodowana głównie na skutek reorganizacji służby bezpieczeństwa na Zamku w kierunku zastąpienia funkcjonariuszów, będących na etacie policji, podoficerami zawodowym przeważnie w starszym stopniu. Ogólna zwyżka w tej części budżetu wynosi 426.621 zł, wydatki w dziale 3 — „Gabinet wojskowy” zostały podniesione o 311.050 zł.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#SJaroszewiczowa">W komisji Senatu przedstawiony przeze mnie preliminarz budżetowy Pana Prezydenta Rzplitej nie spotkał się z żadnymi zastrzeżeniami. Dwaj senatorzy, którzy zabierali głos, wyrazili poparcie dla mego stanowiska, stwierdzającego, że sumy wydatkowane przez Państwo na cele przebudowy i konserwacji zabytków historycznych, a będące pod zarządem Kancelarii Cywilnej, są niewystarczające.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#SJaroszewiczowa">Wyrażając nadzieję, że w następnych latach sumy te zostaną podwyższone, wnoszę w imieniu Komisji Budżetowej Senatu o przyjęcie budżetu Prezydenta Rzplitej w brzmieniu uchwalonym przez Sejm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#Marszalek">Do głosu nikt nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#Marszalek">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: Rozprawa szczegółowa nad częścią 2a — Sejm.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#Marszalek">Głos ma sprawozdawca s. Pawelec.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#SPawelec">Wysoki Senacie! Budżet Sejmu, który mam zaszczyt referować w imieniu Komisji Budżetowej Senatu, jest, o ile chodzi o sumy preliminowane, budżetem skromnym, z czego — sądzę — nie należy wyciągać wniosku, że ambicje i aspiracje tej Izby parlamentarnej są równie skromne. Przeciwnie, Sejm z wielkim rozmachem utrzymuje swe Stanowisko przyznane mu przez Konstytucję i sądzę, że p. Premierowi sprawia więcej kłopotów, aniżeli niejedno Ministerstwo, którego budżet wynosi setki milionów. Jest to według mego zdania dowód tego, że w Polsce niedużym nakładem pieniężnym można osiągnąć wielkie rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#SPawelec">Projekt rządowy preliminarza Sejmu Rzplitej uległ w Komisji Budżetowej niektórym zmianom, tak w dochodach jak i w rozchodach. Dochody były przez Rząd preliminowane w wysokości globalnej 206.000 zł wobec 195.000 zł w budżecie obecnie wykonywanym. Sejm zredukował dochody o 9.000 zł do sumy 197.000 zł. Zmniejszenie dochodów nastąpiło w dziale 3 — Hotel Sejmowy i umożliwiło przez to zarządowi Hotelu Sejmowego przyznanie posłom i senatorom w Hotelu Sejmowym pewnych ulg.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#SPawelec">Globalna suma rozchodów w projekcie rządowym wynosiła 3.244.500 zł i to 3.229.500 zł wydatków zwyczajnych, a 15.000 zł nadzwyczajnych. Nadzwyczajne wydatki — to spłata zobowiązań w związku z rozbudową Sejmu w latach 1925—1928. W nawiasach tylko dodam, że w roku bieżącym upływa 10 lat od chwili pierwszego posiedzenia Sejmu w nowej sali posiedzeń plenarnych. Sejm powiększył zwyczajne wydatki o sumę 102.200 zł do sumy 3.331.700 zł. W podwyżce tej partycypują w dziale 1 § 1 — Płace — 2.200 zł. Pozostaje to w związku z projektem utworzenia biura prawnego i ustanowienia dwóch nowych etatów w VI grupie uposażenia oraz 1 etatu w X grupie uposażenia. § 1 dział 1 — Płace — wykazuje w całości w stosunku do roku bieżącego zwyżkę o 17.000 złotych.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#SPawelec">Sejm poza tym w dziale 1 utworzył nowy § 11 pod tytułem Organizacja Zjazdu Międzynarodowej Parlamentarnej Konferencji Ekonomicznej. Zjazd tej konferencji ma w tym roku odbyć się w Warszawie i w związku z tym parlament polski musi posiadać środki na przygotowanie i urządzenie tego zjazdu. Nowy ten §11 obejmuje kwotę zł 100.000. Innych zmian Sejm w tej części budżetu nie wprowadził.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#SPawelec">Na Komisji Budżetowej Senatu referent wystąpił z wnioskiem przywrócenia Marszałkom Sejmu i Senatu prawa virement w takiej mierze, w jakiej przysługuje ono według ustawy skarbowej Prezesowi Rady Ministrów i Ministrowi Skarbu. W drukowanym sprawozdaniu Panowie Senatorowie znajdą bliższe wyjaśnienie na ten temat i krótki zarys historyczny, w jaki sposób to prawo virement w stosunku do Marszałków naszych Izb parlamentarnych się kształtowało. Na posiedzeniu senackiej Komisji Budżetowej przedstawiciel Rządu p. Wiceminister Grodyński oświadczył, że sprawę tę należało by załatwić przy czytaniu budżetu w Sejmie. Sejm wprowadził istotnie odnośne zmiany do ustawy skarbowej. Zmianie uległ § 6 punkt ustawy skarbowej oraz dodano do tego § 6 no wy punkt 3: „Uprawnienia Prezesa Rady Ministrów, wynikające z ust. 2, oraz Ministra Skarbu, wynikające z ust. 1 punkt A lit. a) i b), przysługują odnośnie do części 2-a Marszałkowi Sejmu, 2-b — Marszałkowi Senatu, 3 — Prezesowi Najwyższej Izby Kontroli”.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#SPawelec">W nowym również punkcie 6 do art. 6 ustawy skarbowej dodano: — „O dokonaniu zmian, przewidzianych ust. 3 artykułu niniejszego Marszałek Sejmu i Marszałek Senatu zawiadamiają natychmiast Najwyższą Izbę Kontroli i Ministra Skarbu, a Prezes Najwyższej Izby Kontroli — Ministra Skarbu”.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#SPawelec">W związku z budżetem Sejmu poruszono na Komisji Senatu interesujące a jeszcze nie uregulowane zagadnienie eksterytorialności terenu parlamentarnego i gmachów parlamentu oraz prawne ustalenie stosunku pomiędzy Skarbem Państwa, który jest właścicielem terenów i gmachów parlamentu, oraz parlamentem, który gmachami tymi administruje. Tak samo podział gmachów pomiędzy Sejm i Senat jest tylko zwyczajowy.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#SPawelec">Dział 2 preliminarza budżetu sejmowego obejmuje bibliotekę i archiwum, które stanowią już obecnie poważną placówkę nauki i wiedzy, zwłaszcza z dziedziny społeczno-gospodarczej, ustrojowej i historycznej. Ponieważ w drukowanym sprawozdaniu podałem wszystkie szczegóły, dotyczące tego działu, nie będę już ich tutaj powtarzał. Na ogół należy powiedzieć, że ten dział funkcjonuje sprawnie i rozwija się pomyślnie, co również spotkało się z uznaniem całej Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#SPawelec">Wysoki Senacie! Wszystkie szczegóły, dotyczące budżetu sejmowego, znajdą Panowie Senatorowie w drukowanym sprawozdaniu.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#SPawelec">Ogólnie przyjęta zasada kurtuazji jednej Izby względem drugiej uzasadnia wniosek, aby Wysoki Senat przyjął preliminarz Sejmu w brzmieniu uchwalonym przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#SPawelec">Komisja Budżetowa Senatu rozpatrzyła preliminarz budżetowy Sejmu na rok 1938/39 na posiedzeniach w dniach 20 stycznia i 26 lutego i uchwaliła go w brzmieniu uchwalonym przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#SPawelec">W imieniu komisji wnoszę: Wysoki Senat uchwalić raczy preliminarz budżetu sejmowego na okres od 1 kwietnia 1938 r. do 31 marca 1939 r. w brzmieniu uchwalonym przez Sejm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#Marszalek">Przechodzimy do rozprawy szczegółowej nad częścią 2b — Senat.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#Marszalek">Udzielam głosu sprawozdawcy s. Fleszarowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#SFleszarowa">Wysoki Senacie! Wobec posiadania przez wszystkich szczegółowego sprawozdania ograniczę się tylko do zwrócenia uwagi na parę szczegółów, niemniej jednak ważnych.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#SFleszarowa">Więc w sumie budżet Senatu został zwiększony nieznacznie. Zwiększenie to polega na zwiększeniu następujących pozycyj: W trosce o sprawność i ułatwienie nam pracy zostało powołane do życia stanowisko naczelnika Wydziału Prac Parlamentarnych i został również zaproszony do Senatu fachowiec prawnik, a działanie tych dwóch komórek znają członkowie Senatu z własnego doświadczenia.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#SFleszarowa">Największa pozycja, która wpłynęła na globalne podniesienie budżetu, to jest uchwalone przez Sejm podniesienie budżetu Senatu o 50.000 zł. Jest to suma przeznaczona na udział Senatu w przyjęciu Międzynarodowej Parlamentarnej Konferencji Ekonomicznej, instytucji międzyparlamentarnej, która istnieje jeszcze z czasów przedwojennych, a do której parlament polski należy od chwili swego powstania. Członkowie naszego parlamentu biorą udział we wszystkich zjazdach, a w Polsce zjazd taki jeszcze się nie odbył. Więc projektowane jest odbycie takiego zjazdu w Polsce w tym roku na jesieni. Udział Senatu w kosztach przyjęcia tej Międzyparlamentarnej Konferencji wyraża się sumą 50.000 zł w naszym budżecie.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#SFleszarowa">Drugą sprawą, która Komisję Budżetową zajmowała i której trochę więcej czasu zostało poświęcone, to jest sprawa gmachu, w którym się znajdujemy. Została stwierdzona bezwzględna ciasnota tego gmachu i wyrażono życzenie, aby pomyśleć jednakże o nowym pomieszczeniu względnie o nowym gmachu i w tej sprawie została przeprowadzona już korespondencja z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych jako tym, które czuwa nad rozbudową miasta.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#SFleszarowa">Wreszcie został też postawiony dezyderat, przyjęty przychylnie przez Komisję, aby poczynając od przyszłego preliminarza budżetowego rubryka zatytułowana: Diety senatorów — zawierała tylko diety senatorów, a jej część składowa dotychczasowa, to jest fundusz reprezentacyjny i składka na Unię Międzyparlamentarną była wyodrębniona jako oddzielny zupełnie paragraf.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#SFleszarowa">Komisja stwierdziła, że budżet Senatu jest zaprojektowany celowo i oszczędnie. W imieniu komisji proszę o uchwalenie budżetu Senatu w brzmieniu uchwalonym przez Komisję Senatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#Marszalek">Przechodzimy do rozprawy szczegółowej nad częścią 3 — Kontrola Państwowa.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#Marszalek">Głos ma s. Maksymilian Malinowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#SMaksymilianMalinowski">Wysoki Senacie! Wszystkie państwa i wszystkie narody zwłaszcza w wieku XIX uznały ważność istytucji, która się nazywa u nas Najwyższą Izbą Kontroli, a w ogóle kontrolą państwową. Polscy pisarze ekonomiczni w wieku XIX Supiński, Skarbek i wszyscy późniejsi często pisali o wartości tej organizacji dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#SMaksymilianMalinowski">Już też w lutym 1919 r. Naczelnik Państwa Marszałek Piłsudski wydał dekret o powstaniu i założeniu tej instytucji, o której mówimy mianowicie o Najwyższej Izbie Kontroli, jako o instytucji pierwszorzędnej wagi i potrzeby dla całego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#SMaksymilianMalinowski">Od tego czasu nie tylko mamy organizację Najwyższej Izby Kontroli — czynnik działający, ale i odznaczający się od początku do dziś, zwłaszcza w ostatnich latach, wielką pracowitością i wielką zasługą dla prac Sejmu, wielką zasługą, albowiem gromadzi, zbiera i sposobem prowadzonej kontroli udostępnia wszystkie te materiały, które są dla kontroli za strony Sejmu nieodzownie potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#SMaksymilianMalinowski">W druku nr 330 podane jest szczegółowe sprawozdanie rachunkowe i opisowe o czynnościach Najwyższej Izby Kontroli. Przyczyniły się one do wielu zaoszczędzeń i wpływów do kas państwowych. Tu wypada mi jedynie zaznaczyć parę faktów, a mianowicie fakt, że od kilku lat Sejm i Senat dopominają się o to, ażeby co najrychlej było wydane prawo budżetowe i ustawa, mająca regulować działalność Najwyższej Izby Kontroli. Dziś jednolitej ustawy nie ma i Najwyższa Izba Kontroli musi się rządzić wytycznymi, które daje Konstytucja marcowa r. 1921 i ustawa z czerwca tegoż roku. Nie ma więc dla siebie Najwyższa Izba Kontroli jednolitości ustawowej. Dlatego też Sejm i Senat i Najwyższa Izba Kontroli dopominają się wciąż o to, ażeby ujednostajnienie to zostało jak najprędzej dokonane. O tym mówiły w tym roku tak Komisja Budżetowa Sejmu, jak również Komisja Budżetowa Senatu; o potrzebie tej mówiły wyraźnie i domagały się jej. Toteż p. Wiceminister Grodyński stwierdził, że i Rząd, i Ministerstwo Skarbu starają się o to, ażeby ustawa jak najprędzej wyszła. Ministerstwo Skarbu utworzyło specjalną komisję znawców i naukowców, aby opracowała ustawy jak jedną, tak i drugą. Ministerstwo woli robić nie tak prędko, ale zato dobrze i z pożytkiem dla Państwa — oto oświadczenie p. Wiceministra Grodyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#SMaksymilianMalinowski">Jak działa Najwyższa Izba Kontroli w ciągu całego roku — widzimy to ze sprawozdania drukowanego, które przyjęła Komisja Budżetowa. Komisja stwierdziła wielkie oszczędności, które zastosowała Najwyższa Izba Kontroli, a mianowicie: kiedy na początku miała 1020 urzędników, to w następnych latach liczba ta spadła do 970, a potem nawet do 570 urzędników, pomimo że wzrost pracy był coraz większy, albowiem i postęp administracyjnej i gospodarczej pracy Państwa rozwijał się nieraz imponująco. Dopiero w r. 1937 Ministerstwo Skarbu wyznaczyło fundusz, umożliwiający Najwyższej Izbie Kontroli powiększenie liczby urzędników o 30. W tym momencie przy rozważaniu tej właśnie ostatniej sprawy podniosły się głosy w Komisji Budżetowej, by w przyszłej ustawie ustalić rygor, według którego Najwyższa Izba Kontroli byłaby w dużym stopniu niezależna od Ministra Skarbu, który według art. 59 Konstytucji ma prawo jedynie decydować o podwyższeniu lub zmniejszeniu wydatków. Wobec tego zjawiły się głosy i uwagi, czy nie należało by w przyszłości domagać się, ażeby w ustawie tej była uwzględniona potrzeba niezależności Najwyższej Izby Kontroli, ażeby zatem kontrolowany nie był wszystkim dla kontrolującego, ażeby kontrolujący nie był w zależności od kontrolowanego. Komisja Budżetowa wypowiedziała się, że w przyszłości nie tylko Najwyższa Izba Kontroli, ale i Senat i Sejm winny być wydzielone, by w żadnym stopniu nie zależały od tego, kto przez nie ma być kontrolowany. Poza tym wszystkie inne uwagi, jak również i cyfrowe dane są wymienione w sprawozdaniu, które Panowie Senatorowie mają przed sobą i które niewątpliwie czytali.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#SMaksymilianMalinowski">Komisja wypowiedziała się, iż trzeba wyrazić uznanie dla Najwyższej Izby Kontroli w osobie jej Prezesa, który pracą swoją przyczynia się w bardzo dużym stopniu do tego, że kontrola Sejmu i Senatu może być prowadzona tak, jak jest prowadzona, albowiem sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli uzewnętrzniają wszystkie te szczegóły, które Izbom ustawodawczym są potrzebne dla kontroli. Wskutek tego wyrażono też uznanie w ogóle dla Najwyższej Izby Kontroli, a szczególnie jej Prezesa generała Krzemieńskiego, który przy znakomitej i fachowej współpracy Wiceprezesa Rugiewicza poucza, prowadzi i nastawia we właściwy sposób ideowy i obywatelski pracowników Najwyższej Izby Kontroli, że prowadzą robotę tak poważnie i na wysokim poziomie.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#SMaksymilianMalinowski">Sejm uchwalił część 3 preliminarza budżetowego w brzmieniu przedłożenia rządowego. Komisja Budżetowa Senatu rozpatrzyła preliminarz budżetowy Kontroli Państwa na rok 1938/39 na posiedzeniu w dniu 20 lutego 1938 r.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#SMaksymilianMalinowski">przyjęła go w brzmieniu, uchwalonym przez Sejm, bez zmian. Proszę też Wysoki Senat, aby przyjął ten budżet bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#Marszalek">Do tej części budżetu nikt się do głosu nie zapisał.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#Marszalek">Przystępujemy do części 4 preliminarza budżetowego — Prezydium Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#Marszalek">Głos ma sprawozdawca s. Bisping.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#SBisping">Wysoki Senacie! Budżet Prezydium Rady Ministrów, wchodzący do preliminarza budżetowego jako część 4, nabiera z każdym rokiem znaczenia, pochłania coraz więcej pracy i wnikliwości referentów i komisyj budżetowych. W tegorocznych przemówieniach na komisjach budżetowych obu Izb, jak również na plenum Sejmu, podkreślano przede wszystkim możliwości konstytucyjne Premiera oraz wynikające z tego obowiązki, jakie mu obecna Konstytucja nakłada. Rozpiętość tych obowiązków jest bardzo rozległa, skala wymagań bardzo wysoka.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#SBisping">W ogólnym zestawieniu bilansu tegorocznej dyskusji wyczuć można było, że parlament chciałby widzieć stanowisko Szefa Rządu wzmocnione drogą całkowitego wykorzystania możliwości konstytucyjnych, biorąc pod uwagę okres obecny, który w dziejach naszej ojczyzny zaliczyć można do jednego z cięższych. Konstytucja ujmuje te prawa Premiera w kilku zwięzłych, ale silnych słowach, jako osoby — „ustalającej ogólne zasady polityki państwowej”. Co prawda art. 25 naszej Konstytucji oddaje bliższe sprecyzowanie tych obowiązków przyszłemu dekretowi Pana Prezydenta, lecz jak to zaznaczyłem w mym referacie, wygłoszonym na Komisji Budżetowej, chwila obecna wymaga wyjątkowo silnej, skoncentrowanej i skoordynowanej we wszystkich resortach i na wszystkich szczeblach władzy. Zresztą dążność do tego rodzaju form rządzenia przewija się u nas od początku naszej niepodległości. Wszystkie dotychczasowe konstytucje możliwości te podkreślały, przy czym obecna może najsilniej moment ten uwypukla.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#SBisping">Świat cały w pewnej kolejności wydarzeń, w pewnym cyklu form rządzenia narodami już dawno nie przechodził epoki, w której dążenia ludów oraz pokładane nadzieje w konieczność i skuteczność form władzy o typie dyktatury jednostek lub dyktatury partii byłyby w tak wysokim stopniu rozwinięte.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#SBisping">Przyczyna intensywności obecnego cyklu, który przyszła historia przezwie prawdopodobnie mianem epoki wielkich dyktatur, leży w tym, że jest następcą nie mniej gwałtownego okresu, jakim był okres 4-letniej wojny światowej. Wojna ta była wojną mas ludowych, które w zamian za poniesione ofiary w krwi i mieniu zażądały przez usta byłych kombatantów, ludzi zdyscyplinowanych i ofiarnych, przejęcia władzy. Z ich szeregów powstają wodzowie, którzy narzucają swą wolę masom.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#SBisping">Stoimy dzisiaj w Europie w obliczu całych bloków dyktatur, półdyktatur lub państw, dążących do tego rodzaju form rządzenia.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#SBisping">Marszałek Piłsudski, który nie zawahał się w pewnym momencie przejąć władzę w swe ręce, miał absolutną możność stać się dyktatorem. Jednakże tą drogą nie poszedł, genialnym swym wyczuciem zrozumiał, że każda dyktatura jest formą rządów związaną z pojęciem krótkiego okresu, którego epilog jest zwykle zbyt wielką zagadką, mogącą mieścić w sobie zarodki silnych wstrząsów, a wstrząsy te dla narodu polskiego mogą być dużo groźniejsze niż dla innych państw.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#SBisping">Nie można się dziwić, że będąc otoczeni narodami, które potrafiły rozwinąć dawno niewidziane w dziejach świata dynamikę i rozpęd swych sił żywotnych, przejęliśmy się częściowo tymi hasłami, mając sami usposobienie chłonne na wszelkie nowe prądy i kierunki. Przede wszystkim jednakże musimy mieć zwróconą baczną uwagę, by nie zboczyć z drogi umiaru, tego najbardziej właściwego kierunku dla polskiej doby obecnej. Na to, by z niego nie zboczyć w czasie wielkiego marszu dziejowego naszego narodu, musimy okazać wiele hartu, a przede wszystkim dużą siłę wewnętrzną, którą wydobyć musimy z nas samych. Busolą w tej naszej podróży, najeżonej tysiącami niebezpieczeństw, winna być obecna Konstytucja, której twórcy jak gdyby przewidzieli czasy obecne i rolę tak bardzo odpowiedzialną, jaką na nią włożyli od samego zarania jej powstania.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#SBisping">Konstytucja nasza ma w sobie podstawową cechę, jest nią, powiedziałbym, tęsknota za autorytetem — nie tylko tęsknota, ale kategoryczny nakaz, który przewija się przez wszystkie jej liczne artykuły. Autorytetem tym w czasie jej tworzenia oraz powstania był Marszałek Piłsudski.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#SBisping">Profesor Kumaniecki w dziele — „Ustrój polityczny Polski” tak opisuje źródło autorytetu Marszałka Piłsudskiego: — „A gdy mówiąc językiem Wyzwolenia — — „próba grobu” się skończyła, to równocześnie urzeczywistnił się także i ów wymarzony mit w postaci Państwa Polskiego. Pod tym względem nasze stanowisko w Europie jest odrębne, a tym więcej jeszcze, że musieliśmy tego Państwa zaraz nazajutrz po jego odzyskaniu bronić z bronią w ręku; ziszczenie się mitu odbyło się wśród wielkiego wysiłku zbiorowego. Toteż pokolenie, które walczyło najpierw o to Państwo, a potem za to Państwo, odczuwa z całą siłą konieczność jego silnej budowy od wewnątrz: po Łokietkowym zwycięstwie — program Kazimierzowski. I dlatego nie wstrząsa dzisiejszą Polską żaden mit posłanniczy ponadgraniczny czy uniwersalistyczny. Za to zaś występuje w niej silne skupienie sił na wewnątrz. I z tego zbiorowego wysiłku wyrosło w naszej Konstytucji pojęcie Państwa Polskiego jako — „wspólnego dobra wszystkich jego obywateli”. Urzeczywistnienie tej idei — to zadanie dla dzisiejszego pokolenia polskiego i program dla tych, które przyjdą po nim.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#SBisping">Ale jest w położeniu Polski jeszcze coś szczególnego. Jej Wódz nie tylko walczył o Nią, a potem za Nią, ale po orężnym zwycięstwie kierował wciąż Jej wewnętrzną budową. W takim stopniu i w takim zakresie nikomu z wodzów innych europejskich narodów obecnej doby nie było danym rozwinąć podobnie czynnej i twórczej działalności. I w tym tkwi tajemnica Jego moralnego autorytetu. Tutaj też trzeba się doszukiwać wytłumaczenia wielu odchyleń naszej Konstytucji od dróg, po których postępuje przebudowa ustroju politycznego w innych państwach europejskich.” Jakże głęboko i trafnie określa wybitny profesor źródło tego wielkiego autorytetu. Niestety, śmierć Marszałka pozbawiła nas jego. Instynkt samozachowawczy narodu musi wynaleźć nowy. Powstać on może wtedy, gdy nastąpi konsolidacja tych wszystkich czynników w Państwie, które rozumieją jego potrzebę i konieczność oraz odczuwają wielką odpowiedzialność przed historią za to wszystko, czego jesteśmy świadkami. O ile nie potrafimy zdobyć się na ten wysiłek — prawda ciężki, ale wysiłek konieczny i szybki — wtedy nie dziwmy się, że przeznaczenie może nas postawić w obliczu chwil wielce dla nas groźnych.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#SBisping">Na Komisji Budżetowej Senatu podnoszono konieczność konsolidacji i koordynacji poczynań Rządu, przy czym podkreślono, że obecny Rząd nie w dostatecznej mierze czynniki te posiada. Moim zdaniem szereg przyczyn na to się składa. Między innymi niemałą tu gra rolę brak konsolidacji tych wszystkich elementów w narodzie polskim, które winny stanowić źródło siły Rządu. Przy obecnej koniunkturze politycznej a częściowo strukturze Konstytucji, najbardziej surowa krytyka parlamentu nie jest jedynym czynnikiem, który by mógł w tym względzie decydować.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#SBisping">Dwa podstawowe elementy w aparacie podległym Szefowi Rządu, a mianowicie: polityka personalna i usprawnienie administracji, są momentami decydującymi o stosunku obywatela do Państwa. Winny one być zawsze uniezależnione od wahań, a czasami nawet wstrząsów politycznych i pod tym względem Szef Rządu musi okazać wiele wysiłku, by izolować aparat administracyjny i urzędniczy od wszelkich wpływów tej lub innej koniunktury politycznej.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#SBisping">Nie będę tu powtarzał Wysokiej Izbie wszystkich poruszanych w mym referacie, wygłoszonym na Komisji Budżetowej, bolączek naszej administracji oraz wydarzeń, jak np. ostatnie procesy na terenie administracji państwowej, skarbowej oraz innych. Mam wrażenie, że sprawy te, tak dla nas bolesne, będą przestrogą dla tych wszystkich niesumiennych urzędników, którzy by ośmielali się naruszać dobre imię wielkiej masy urzędniczej, która z poświęceniem spełnia często w warunkach bardzo ciężkich zaszczytny obowiązek reprezentantów majestatu Rzeczypospolitej. Miejmy nadzieję, że fala ostatnich procesów w rezultacie ostatecznym przyczyni się do oczyszczenia atmosfery, jak również usunie z administracji te elementy, które ponoszą odpowiedzialność za to, czego byliśmy świadkami. Baczną też uwagę zwrócić się winno na ciężkie warunki materialne, w jakich się znajdują niżsi urzędnicy państwowi. Codzienne kłopoty urzędnika pochodzące z niemożliwości związania swego budżetu domowego, muszą fatalnie wpływać na stan psychiczny masy urzędniczej. Poza tym obserwujemy często poniekąd niesłuszne sarkanie obywatela na urzędnika państwowego za złe funkcjonowanie aparatu administracyjnego. Winę tu ponosi nasz system, a nie poszczególny urzędnik, który z powodu wadliwego systemu sam jest przeciążony pracą i musi często wysłuchiwać słowa gorzkiej krytyki, wypowiadanej po tamtej stronie okienka.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#SBisping">Jakież są najważniejsze usterki naszego systemu administracyjnego? A więc nadmiar okólników, rozporządzeń i zaleceń, które narastają z każdym rokiem z szybkością lawiny, tworząc obecnie istną dżunglę, w której łatwo zbłądzić może obywatel i urzędnik. Poza tym daje się odczuwać brak instrukcji wewnętrznej, która by jasno określała zakres funkcyj każdego urzędu oraz każdego urzędnika, dzięki czemu spotykamy się często ze zjawiskiem tak zwanego — „spychania” spraw z jednego urzędu do drugiego, z jednego urzędnika na drugiego. Umniejsza to powagę aparatu administracyjnego w oczach obywatela. Co prawda instrukcja, mająca usunąć to zło, jest w opracowaniu, ale niedomagania te muszą być w szybkim tempie usuwane — realizacja administracji uproszczonej, sprężystej, mającej jasno zakreślone granice swej kompetencji, winna być przyśpieszoną.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#SBisping">Z zagadnień ustawodawczych podkreślano często zjawisko źle dopasowanego rozporządzenia wykonawczego, tego nieodstępnego towarzysza każdej ustawy, do samej ustawy. Wykonanie szeregu ustaw celowych i życiowych zostało spaczone oraz utrudnione z powodu nieodpowiednich rozporządzeń wykonawczych. Powinna pod tym względem nastąpić rewizja szeregu rozporządzeń oraz na przyszłość roztoczona większa opieka nad tym działem naszego ustawodawstwa.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#SBisping">Przechodząc do działu 4 budżetu — Prezydium Rady Ministrów, nadmienić muszę o żywym oddźwięku, jaki wywołał w komisjach budżetowych Sejmu i Senatu fakt, że w obecnym roku obchodzić będziemy 10-lecie powstania z inicjatywy Marszałka Piłsudskiego — „Funduszu Kultury Narodowej”, tej tak niesłychanie ważnej dla nauki i sztuki polskiej placówki. Potrzeby w tej dziedzinie są olbrzymie, stwierdzić musimy, że dużo gałęzi wiedzy, jak i również rozwój sztuki nie nadąża za tempem rozwoju życia kulturalnego, społecznego i gospodarczego w kraju. Również dział w dobie obecnej najważniejszy —obronności Państwa wymaga intensywnej współpracy naszych ośrodków wiedzy oraz uczonych. I w tym dziale Fundusz dzięki nader skromnym środkom nie jest w stanie zadość uczynić wymogom chwili obecnej.</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#SBisping">Wszystkie te placówki bez pomocy rządowej egzystować nie mogą, a przecież obecne możliwości Funduszu Kultury Narodowej tylko w minimalnym stopniu przyjść mogą z pomocą. Toteż Sejm na wniosek swej komisji, uzyskawszy na to zgodę Rządu, podniósł w § 10 dotacje na popieranie nauki i sztuki o 200.000 zł, podwyższając ją do sumy 1.165.000 zł. Komisja Budżetowa Senatu, wobec niemożności znalezienia pokrycia przez Rząd, nie uznała za możliwe dalsze podniesienie tej pozycji. Na wniosek referenta tego działu budżetu zgłoszona została rezolucja, wzywająca Rząd do podniesienia w razie możliwości budżetowych dotacji do sumy 2 milionów zł. Rezolucja ta nie uzyskała większości — padło 12 na 12 głosów — i wobec tego zgłoszony został przez s. Gołuchowskiego wniosek mniejszości, który złożony został Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-12.17" who="#SBisping">Co się tyczy budżetu Administracji części 4, to w dziale dochodowym zmian żadnych preliminarz budżetowy w porównaniu z rokiem ubiegłym nie przewiduje. W części rozchodowej figurują następujące zmiany: w dziale 1 § 12 widzimy nową sumę 15.000 zł na sąd honorowy odznaczonych Krzyżem i Medalem Niepodległości, w dziale 2 — Najwyższy Trybunał Administracyjny § 1 zwiększono pozycję w tym roku o 83.200 zł. W tymże dziale § 3 — podróże służbowe i przesiedlenia nastąpiło zwiększenie o sumę 1.500 zł, na pomieszczenia — 1.000 zł, wydatki biurowe — 1.288 zł, w § 6 a — opłaty pocztowe, telegraficzne i telefoniczne — 1.000 zł. Zwyżki te mają swe uzasadnienie wobec zwiększenia składu Najwyższego Trybunału Administracyjnego o 5 etatów sędziowskich. Najwyższy Trybunał Administracyjny pomimo, iż wydajność prac jego stale i to w dużym stopniu wzrasta, posiada dużo spraw zaległych, które mają być zmniejszone tylko drogą powiększenia etatów sędziowskich.</u>
          <u xml:id="u-12.18" who="#SBisping">Dział 4 — Fundusz Kultury Narodowej Józefa Piłsudskiego ma zwiększone wydatki w § 1 o 15.000 zł. Wynika to z konieczności zwiększenia ryczałtu na prace specjalne. W § 11 na koszta rady Funduszu zwiększono pozycję o 3.000 zł, poza tym Sejm podniósł w § 10 dotację na popieranie nauki i sztuki o sumę 200.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-12.19" who="#SBisping">Wszystkie powyższe działy figurują w części 4 preliminarza budżetowego pod literą A. W części zatytułowanej: Przedsiębiorstwa i Zakłady — pod literą B, w dziale 5 znajduje się pozycja — „Polska Agencja Telegraficzna” z czystym wpisem do Skarbu Państwa w wysokości 60.000 zł. W przedłożonym Wysokiej Izbie mym referacie szczegółowo przedstawiłem stan tego przedsiębiorstwa, tak że obecnie powtarzać tego nie będę.</u>
          <u xml:id="u-12.20" who="#SBisping">Kończąc moje sprawozdanie wnoszę w imieniu Komisji Budżetowej: Wysoki Senat raczy uchwalić budżet Prezydium Rady Ministrów w brzmieniu uchwalonym przez Sejm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#Marszalek">Głos ma s. Śliwiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#SSliwinski">Wysoka Izbo! Zapisałem się do głosu, ażeby poprzeć rezolucję, o której wspominał p. senator sprawozdawca, a która zgłoszona została przez s. Gołuchowskiego na posiedzeniu Komisji Budżetowej i dotyczy powiększenia środków, jakimi dysponuje Fundusz Kultury Narodowej. Ponieważ dwukrotnie wypowiadałem się przeciw wszelkim rezolucjom, więc najpierw krótka uwaga wstępna.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#SSliwinski">Jestem przeciwny wszelkim rezolucjom, gdyż one nie mają mocy prawnej i nie są jakimkolwiek bądź aktem obowiązującym. Rezolucje świadczą czasem o bezradności, spychają na rząd załatwienie spraw, których autor rezolucji sam pozytywnie załatwić nie potrafi. Powiedzieć można, że rezolucje są zmartwieniem członków parlamentu, przez tenże parlament uprzejmie przekazywanym rządowi. Ponieważ jednak Rząd sam dość ma własnych zmartwień, przeto — i temu dziwić się nie można — często nie przejmuje się już innymi zmartwieniami. Dlatego też rezolucje są w gruncie rzeczy pobożnym westchnieniem pod adresem rządu. Ponieważ zaś wzdychanie do rządu nie jest pociągającym i ponętnym zajęciem, przeto nic dziwnego, że w wielu członkach tej Wysokiej Izby wszelkie rezolucje budzą odruchowy sprzeciw.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#SSliwinski">A teraz niejako wbrew temu, co powiedziałem, będę popierać rezolucję, o której wspomniałem, a to z następujących powodów.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#SSliwinski">Inicjatywa przemianowania Funduszu Kultury Narodowej i nazwania go imieniem Marszałka Piłsudskiego była inicjatywą Rządu. Inicjatywa ta uroczyście i z największym uznaniem przyjęta została przez obie Izby. W ten sposób zarówno Rząd jak Izby nasze zaciągnęły zobowiązania w stosunku do sprawy, którą Fundusz Kultury Narodowej reprezentuje. W tym stanie rzeczy są wszystkie widoki, iż tym razem życzeniu wyrażonemu w rezolucji stanie się zadość. Skoro zaś rezolucja została zgłoszona, nieprzyjęcie jej mogłoby być zupełnie niewłaściwie, a nawet całkiem opacznie zrozumiane.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#SSliwinski">To są powody, dla których zwracam się, by skoro przyjdzie do głosowania, Wysoka Izba wspomnianą rezolucję raczyła jednomyślnie uchwalić.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#Marszalek">Głosować ją będziemy w swoim czasie.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#Marszalek">Przechodzimy teraz do rozprawy szczegółowej nad częścią 18 preliminarza budżetowego — Długi państwowe.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#Marszalek">Głosu udzielam p. sprawozdawcy s. Jeszkemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#SJeszke">Wysoki Senacie! Preliminarz części 18 przewiduje te długi Państwa, tak wewnętrzne jak zagraniczne, którymi administruje Ministerstwo Skarbu i te tylko długi, których obsługa wymagać będzie w roku budżetowym wypłaty gotówkowej. Nie obejmuje preliminarz tych długów, których obsługa w przyszłym roku nie jest przewidziana, oraz tych, których administracja spoczywa w ręku resortów poszczególnych ministerstw poza Ministerstwem Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#SJeszke">Podług wykazu Ministerstwa Skarbu długi finansowe Państwa Polskiego przedstawiają się następująco: 1) długi wewnętrzne, z których a) długi emisyjne na 1. X. 1937 r. wynosiły ponad 1.748 milionów zł, a więc różnica w porównaniu z 1 X. 1936 r. wynosi wzrost o jakieś 380,5 milionów zł, b) inne długi 382.870.447 zł — wzrost prawie o 10 milionów; 2) długi zagraniczne wynoszą ogółem 2.631.750.000 zł, a więc zmniejszyły się w porównaniu z r. 1936 o przeszło 289 milionów zł. Ogólna suma długów państwowych wynosi 4.763.023.454 zł i wykazuje wzrost w porównaniu z 1936 r. o 101.098.0.86 zł.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#SJeszke">W preliminarzu nie jest przewidziana obsługa długów tak zwanych wojennych i plebiscytowych, objętych powyższym zestawieniem. Długów tych w ciągu ostatnich kilku lat nie obsługujemy, w szczególności nie obsługujemy długu wojennego w Stanach Zjednoczonych na skutek moratorium Hoovera. Długów wojennych tego typu nie płaci zresztą w Europie nikt poza jednym mniejszym państwem, tj. Finlandią. Jakkolwiek więc bez żadnego narażenia na szwank naszego prestiżu państwowego w tej chwili długów wojennych i plebiscytowych nie obsługujemy, nie można tego zagadnienia lekceważyć, gdyż sprawa ta prędzej czy później stanie się aktualną. Jeżeli Rząd Polski nie ma zamiaru wyprzedzać wielkich mocarstw, zadłużonych również w Ameryce, w normowaniu warunków spłaty tych długów, to postępuje nauczony doświadczeniami z lat poprzednich ostrożnie i przewidująco.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#SJeszke">Na komisji wspomniano, że są pewne długi poza długami administracyjnymi, które wiszą, że tak powiem w powietrzu, dla których dopiero trzeba stwarzać pewną podstawę prawną do ich zrealizowania. Wspomniano szczególniej o tych zobowiązaniach, które na podstawie Traktatu Wersalskiego ciążyły swojego czasu wskutek szkód wyrządzonych podczas wojny na Rzeszy Niemieckiej. Są to zniszczenia szczególnie w Królestwie w Kaliszu i Łodzi i zniszczenia, dokonane przez Grentzschutz na ziemiach zachodnich. Ponieważ w wykonaniu planu Younga zmieniono postanowienia obciążające tymi zobowiązaniami Rzeszę Niemiecką i Rząd Polski przejął obowiązek uiszczenia tych odszkodowań w stosunku do swoich obywateli, i ponieważ w ustawie ratyfikacyjnej z dnia 17 marca 1931 r. wyraźnie zapowiedziano ustawę, która normować będzie sposób regulacji owych zobowiązań, ponieważ wreszcie do dnia dzisiejszego ta ustawa nie ujrzała światła dziennego, mimo że istnieje bezsprzecznie obowiązek Państwa do regulowania tych długów, komisja wyraziła życzenie — zdając sobie przy tym sprawę z tego, że oznacza to obciążenie Skarbu Państwa — aby Ministerstwo Skarbu przyśpieszyło wydanie owej ustawy, umożliwiającej poszkodowanym z tego tytułu uzyskanie odszkodowań.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#SJeszke">Preliminarz budżetowy na rok 1938/39 przewiduje na obsługę długów państwowych, administrowanych przez Ministerstwo Skarbu, sumę 225 milionów zł. W porównaniu z budżetem wykonywanym, w którym suma ta wynosiła przeszło 221 milionów zł, wzrost obsługi długów wynosi 3.931.437 zł. Szczegóły obsługi poszczególnych długów wewnętrznych i zagranicznych znajdują się w sprawozdaniu drukowanym, do którego odsyłam. Dokładny opis poszczególnych naszych pożyczek, systematycznie ujęty, również znajduje się w druku senackim.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#SJeszke">Poza długami znajduje się w części 18 budżetu również mała pozycja na obsługę i spłaty kapitałów i odsetek z tytułu udzielonej poręki państwowej. Zaznaczyć należy, że Ministerstwo Skarbu, dając gwarancje, co w wielu wypadkach jest nieodzowną koniecznością, postępuje bardzo ostrożnie, czego wyraźne podkreślenie uważam za konieczne, częstokroć jednakowoż, mimo najostrożniejszych przewidywań ekspertów, główny dłużnik zawodzi i wtedy niestety następuje obowiązek spłacania tych zobowiązań gwarancyjnych.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#SJeszke">Zgodnie z opinią komisji sejmowej komisja senacka podnosi postulat, aby wszelkie problemy długów państwowych, nie objęte dotychczas bezpośrednią administracją Ministerstwa Skarbu, zostały w przyszłości skoncentrowane przez departament obrotu pieniężnego Ministerstwa Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#SJeszke">Komisja po rozpatrzeniu tej części preliminarza nie miała żadnej wątpliwości co do jej przyjęcia i zgodnie z tą opinią komisji wnoszę o przyjęcie budżetu długów państwowych bez żadnych zmian w przedłożeniu rządowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#Marszalek">Do głosu nikt nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#Marszalek">Przechodzimy teraz do rozprawy szczegółowej nad częścią 16 — Emerytury i zaopatrzenia.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#Marszalek">Głos ma sprawozdawca s. Serożyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#SSerozynski">Wysoki Senacie! Część 16 preliminarza budżetowego — Emerytury i zaopatrzenia — przewidywała w przedłożeniu rządowym na rok 1938/39 po stronie dochodów 40.699.000 zł, po stronie zaś wydatków — 170.810.000 zł. W stosunku do budżetu na okres bieżący suma dochodów była mniejsza o 19.000 zł, zaś suma wydatków zwiększyła się o 2.710.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#SSerozynski">W związku z projektem noweli do przepisów dotyczących zaopatrzenia emerytalnego funkcjonariuszów państwowych i zawodowych wojskowych, do którego Senat dnia 4 lutego b. r. uchwalił za zgodą Rządu szereg zmian, Sejm wprowadził do części 16 preliminarza budżetowego na rok 1938/39 następujące poprawki: W dochodach w dziale 1 — Emerytury — utworzono nowy § 4 — Opłata 4% od niektórych zaopatrzeń emerytalnych — z kwotą 3.700.000 zł; w wydatkach w dziale 1 — Emerytury — zwiększono § 1—Emerytury cywilne — o 4.200.000 zł do kwoty 126.315.000 zł oraz § 2 — Emerytury wojskowe — o 1.700.000 zł do kwoty 45.925.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#SSerozynski">Ogółem więc dochody części 16 wynoszą 44.399.000 zł, a wydatki 176.710.000 zł. Na wydatki tej części budżetu składają się wydatki na emerytury cywilne i wojskowe 172.240.000 zł oraz na zaopatrzenia osób szczególnie zasłużonych i zaopatrzenia nie oparte na innych tytułach prawnych i zasiłki — 1.250.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#SSerozynski">Dochody zaś w przeważającej części, bo w kwocie 28.574.000 zł, stanowią opłaty emerytalne funkcjonariuszów państwowych cywilnych, opłaty emerytalne wojskowe wynoszą 12.075.000 zł. Z jednorazowych opłat emerytalnych i wpłat rezerw premiowych preliminuje się 50.000 zł. Analogiczne pozycje w budżecie na rok 1937/38 wyrażały się cyframi 28.618.000 zł, 12.080.000 zł i 20.000 zł. Jak już wyżej wspomniano, Sejm wprowadził do dochodów nowy § 4 z kwotą 3.700.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#SSerozynski">Dalsze wyjaśnienia znajdą Panowie Senatorowie w sprawozdaniu drukowanym komisji senackiej.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#SSerozynski">Komisja Budżetowa rozpatrzyła preliminarz budżetowy Emerytur i zaopatrzeń na rok 1938/39 na posiedzeniach w dniach 25 stycznia i 26 lutego i przyjęła go w brzmieniu, uchwalonym przez Sejm, bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#SSerozynski">Wnoszę o przyjęcie preliminarza budżetowego Emerytur i zaopatrzeń w wysokości uchwalonej przez Sejm i przyjętej przez Komisję Budżetową Senatu.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#Marszalek">Głos ma s. Osiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#SOsinski">Wysoki Senacie! Nie miałem zamiaru zabierać głosu w tej bardzo dokuczliwej sprawie, jaką jest obciążenie Skarbu Państwa niepomiernie wielką sumą, bo sięgającą aż przeszło 176 miln. zł na wypłatę emerytur. Nie będę też tu biadał nad skromnymi dotacjami płac emerytalnych, gdyż byłoby to z mojej strony pójściem na tory demagogii, czego nie uznaję i co zawsze surowo piętnowałem. Chodzi mi o naprawę innej krzywdy wyrządzonej emerytom przemówieniem jednego z naszych Kolegów na plenum Senatu dnia 4 lutego.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#SOsinski">Należąc sam do emerytów typu podwójnego, czyli i ze służby zaborczej i w dużej mierze ze służby w niepodległej Polsce, nie mogłem nie odczuć tej krzywdy, tym bardziej że słowa padające z tej trybuny mają duży ciężar gatunkowy, gdyż stają się miarodajne dla całego społeczeństwa, a nawet i dla całego świata.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#SOsinski">Przemówienie moje będzie tyczyło się tylko emerytów wojskowych, gdyż środowisko to jako pokrewne najlepiej jest mi znane. Otóż stanowczo nie mogę zgodzić się z tym, jakoby emeryci tej kategorii, do której ja mam honor należeć, opanowani byli — jak wyraził się p. kolega senator — jakąś psychozą, wyrażającą się w tym, że wszystko chcieliby mieć darmo od Państwa i że podczas wyrażania swych pretensji stroją się w togę patriotyzmu. Prawda, powiedzenie bardzo śliczne, ale jakżeż niesłuszne. Ludzie, którzy narażali swe życie w walce z wrogami Ojczyzny, nie mogą być zaliczani do grona jakichś nędzarzy wyłudzających łaskawy grosz od swego państwa, tym bardziej też nie potrzebują stroić się w togę patriotyzmu, gdyż sami państwo dało im słusznie należne miano patriotów. Nie chcę, a zresztą nie widzę potrzeby zastanawiać się dłużej nad innymi zarzutami, skierowanymi do emerytów przez p. senatora, jak np. przechowywanie portretów b. władców zaborczych lub służba obecnych emerytów w żandarmerii państw zaborczych. Zarzuty te dla mnie, emeryta z zaboru rosyjskiego, są horrendalne, nikłe i nawet śmieszne. Panie Senatorze, to było nie do pomyślenia, aby oficer Polak mógł służyć w żandarmerii rosyjskiej. W swoim czasie, będąc mianowany przez Wielkiego Marszałka prezesem Oficerskiego Trybunału Orzekającego o przyjęciu oficerów b. armi zaborczych do szeregów Armii Polskiej i wspomagany w swej pracy przez ludzi wszystkich trzech zaborów znanych jako szczerych patriotów, starałem się robić jak najsurowszą selekcję. Naturalnie niepodobieństwem jest zaręczyć, czy jakiś spryciarz nie trafił wtedy do Armii Polskiej i nie jest obecnie jej emerytem, ale to nie daje prawa nikomu tak gęstym cieniem nikczemności otaczać całą grupę emerytów z b. armi zaborczych.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#SOsinski">Przechodząc na emeryturę po zaszczytnym dla mnie wyborze do Senatu, rozpocząłem pracę w rozmaitych stowarzyszeniach społecznych i z głębokim zadowoleniem muszę stwierdzić, że spotkałem między pracownikami społecznymi dużo i przeważnie honorowo pracujących oficerów emerytów, których praca zawsze się odznaczała dużą dokładnością i poświęceniem się tej idei, pod której sztandary się zaciągnęli. Inaczej też być nie mogło, bo nic tak nie wychowuje i nie kształci w pracy społecznej, jak długoletnia służba w szeregach żołnierskich. Z racji tej mam prawo śmiało twierdzić, że emeryci wojskowi, których liczba sięga obecnie przeszło 21.000, nie tylko nie obciążają Skarbu Państwa, ale jako cenny nabytek dla pracy społecznej rekompensują do pewnego stopnia łożone na nich wydatki budżetowe, gdyż skarbem i to dużym dla Państwa jest, była i będzie sumienna, uczciwa i ofiarna praca jego obywateli.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#SOsinski">Na zakończenie wspomnę tu, że słowo emeryt jest pochodzenia starorzymskiego; miano — „emeriti” przysługiwało wysłużonym żołnierzom legionów rzymskich i było równoznaczne z mianem honorowego żołnierza czyli — „missio honesta”. Pragnąłbym też, aby i u nas słowo emeryt było uznane za równie zaszczytne, bo tak się sprawiedliwie należy.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#Marszalek">Głos ma s. Wiesner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#SWiesner">Wysoka Izbo! W sprawie poborów emerytalnych urzędników państwowych chcę tylko w krótkich słowach zwrócić uwagę na krzywdę moralną i materialną, jaką wyrządził emerytom dekret listopadowy. Dekret ten narusza bowiem dobrze zasłużone prawa i zdolny jest podważyć zaufanie do umowy zawartej między wstępującym do służby państwowej urzędnikiem a Państwem. Rozporządzenie skróciło w uproszczony sposób ich lata służby i odebrało im zapewnioną umową pełną wysługę lat. Szczególnie ciężko dotknęło to rozporządzenie tych, którzy nie wysłużyli w całości lat w służbie państwowej polskiej. Okazuje się koniecznym bezwarunkowe przywrócenie dawnego stosunku prawnego i zwrócenie niesprawiedliwie pobranych potrąceń z emerytur przez przyznanie emerytom dodatków do miesięcznych poborów emerytalnych.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#SWiesner">Dalszym a ciężkim obciążeniem dla emerytów i urzędników państwowych jest tak zwany podatek specjalny. Podatek ten był w pierwszym roku pomyślany jako ofiara doraźna, a więc jako jednorazowy podatek, który po upływie roku miał być zniesiony. Jednak zamiast jego zniesienia następuje przedłużenie jego mocy obowiązującej z roku na rok, przez co cierpią przede wszystkim ci emeryci, którzy nie posiadają możliwości wyrównania i zrównoważenia swych poborów emerytalnych. Na podstawie dekretu mianowania urzędników państwowych pobory emerytalne nie mogą być obciążane nowymi podatkami, lecz winny być wypłacane w pełnej wysokości. Zniesienie podatku specjalnego oznacza więc nie tylko dla emerytów, ale i dla czynnych urzędników państwowych naprawienie wyrządzonej im krzywdy. Skarb Państwa nie powinien pokrywać swych niedoborów przez potrącenia z poborów swych urzędników, gdyż posiada on na ich pokrycie szereg innych środków.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#SWiesner">W związku z tym chciałbym tu jeszcze zwrócić uwagę na inną okoliczność, której bezwarunkowego zniesienia i usunięcia żądam. Jest rzeczą ogólnie znaną, że większość emerytów, częstokroć dobrze płatnych, których pobory emerytalne pozwalają im żyć beztrosko, znajdują w przedsiębiorstwach prywatnych stałe dochody poboczne, odbierając w ten sposób tysiącom urzędników bezrobotnych pracę i chleb. Takie postępowanie jest niespołeczne. Jest bowiem rzeczą niemożliwą, aby część społeczeństwa skazana była na głód i nędzę, podczas gdy inna część zarabia podwójnie. Takie niedomagania społeczne winny być ustawowo usunięte. Tak samo niespołecznie myślą i postępują te rodziny, w których niejednokrotnie mąż posiada dobrze płatne stanowisko, a żona ma równocześnie posadę państwową. Przez sprawiedliwy podział stojących do dyspozycji możliwości pracy na wszystkich można by w wysokim stopniu zaradzić bezrobociu urzędników i pracowników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#Marszalek">Przechodzimy do rozprawy szczegółowej nad częścią 17 — Renty inwalidzkie i pensje.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#Marszalek">Głos ma sprawozdawca s. Petrażycki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#SPetrazycki">Wysoka Izbo! Ponieważ szczegółowa analiza części 17 budżetu podana jest w druku, przeto ograniczę się do ogólnych uwag.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#SPetrazycki">Na Komisji Budżetowej podałem zarys historyczny kształtowania się opieki nad inwalidami wojennymi, poczynając od czasów starożytnych; interesujących się odsyłam do druku — ograniczę się jedynie do podania historii tego zagadnienia w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#SPetrazycki">W XVI stuleciu zjawia się po raz pierwszy w dziejach Polski sposób opieki nad inwalidami jako odrębny sposób opieki, mianowicie domy dla inwalidów. Byliśmy więc tym krajem, który wyprzedził Europę nie tylko w organizowaniu pierwszego ministerstwa oświaty. W dawnej Polsce zasłużone i okaleczone rycerstwo otrzymywało tak zwany — „chleb zasłużonych” — panis bene merentium, były to nadziały ziemi oddawane z królewszczyzn w bezpłatną dzierżawę. Po zjawieniu się wojsk stałych, piechoty łanowej, rekrutujących się już nie tylko ze szlachty, lecz i z włościan, królowie, a także i szlachta uważali za swój obowiązek otoczenie troskliwą opieką zasłużonych obrońców Rzeczypospolitej. Stefan Batory, organizując piechotę łanową, w trosce o los okaleczonych żołnierzy założył pierwsze w Europie dwa szpitale-przytułki dla inwalidów wojennych, mianowicie jeden w Warszawie, drugi w Trechtymirowie na Ukrainie dla wojska kozackiego. Następni królowie szli śladami, wytkniętymi przez Batorego. Również i szlachta zamożna organizowała swoim sumptem szpitale-przytułki dla inwalidów wojennych w rozmaitych miejscowościach Polski. Sejmy polskie także dawały wyraz swej trosce o los inwalidów wojennych. Konstytucją z 1633 roku przyznane zostało 20.000 złp na — „fundusz i prowizję szpitalowi ułomnego rycerstwa”. Mocą tej samej konstytucji została zatwierdzona „fundacja szpitala żołnierskiego w Tykocinie, którą Krzysztof Wessołowski, Marszałek Nadworny Wielkiego Księstwa Litewskiego, uczynił”. Konstytucją z 1638 r. została zatwierdzona fundacja szpitala żołnierskiego we Lwowie, założonego sumptem Aleksandra Zborowskiego. W konstytucji z 1766 r. znajdujemy taką uchwałę: — „Ta jest ojcowskiego naszego starania o nagrodzie zasłużonych ojczyźnie troskliwość, aby każdy na usługach Rzeczypospolitej wycieńczony, pozyskał nagrodę i w wieku zestarzałym dostatecznie był opatrzony. Przeto przez wzgląd na zasłużonych w wojsku Wielkiego Księstwa Litewskiego oficerów, utriusque autoramenti, laty lub kalectwem obciążonych, nie mogących dalej powinności swoich odbywać summę 300.000 złp ze skarbu Wielkiego Księstwa Litewskiego naznaczamy”. Sejm z 1775 r. uchwalił następujące pozycje: 100.000 złp na korpus inwalidów w wojsku koronnym, zaś 40.000 złp na korpus inwalidów w wojsku litewskim. Niestety, nie mogłem znaleźć żadnych danych, dotyczących organizacji tych korpusów.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#SPetrazycki">Zaznaczyć pragnę, że przy końcu XVIII stulecia było w Polsce 9 szpitali-przytułków dla inwalidów wojennych.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#SPetrazycki">W 1810 r. z inicjatywy ks. Józefa Poniatowskiego założony został w Warszawie korpus inwalidów i weteranów, którego szefem był sam książę Józef. W latach 1815 do 1830 korpus ten składał się z 2 kompanij inwalidów i 12 kompanij weteranów. Dzięki istnieniu tego korpusu zostali otoczeni opieką żołnierze, walczący o Polskę i na San Domingo, i w Afryce, i po całej Europie. W 1830 r. na czele tego korpusu stał podpułkownik Józef Sejdlitz. Kompania pierwsza przebywała stale w Warszawie, a na jej czele stał major Ignacy Bandurski, druga kompania kwaterowała w Serocku pod dowództwem podpułkownika Józefa Czernickiego. Korpus składał się z 56 oficerów, co się zaś tyczy ilości szeregowych, to cyfry tej nie mogłem ustalić.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#SPetrazycki">Po wielkiej wojnie zagadnienie inwalidzkie stało się ze względu na ilość inwalidów bardzo poważnym, doniosłym zagadnieniem społecznym, stało się ponadto problemem doniosłym z punktu widzenia finansowego. Władze polskie okazywały zawsze duże zrozumienie dla kwestii inwalidzkiej; jeszcze w lutym 1917 r. powstaje sekcja opieki przy b. Tymczasowej Radzie Stanu Królestwa Polskiego, która zreorganizowana w listopadzie 1918 r. wchodzi w skład Ministerstwa Spraw Wojskowych. A więc w okresie, gdy Orzeł Biały zrywał pęta niewoli, gdy krwawił w ciężkich zmaganiach się z wrogami, już w tym okresie pod swe opiekuńcze skrzydła wziął inwalidów wojennych, myślał o nich, troszczył się o nich. A jeśli były i są błędy i niedociągnięcia, to wypływają one nie ze złej woli, lecz są skutkiem przede wszystkim ciężkiej sytuacji Skarbu Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#SPetrazycki">Ustawa inwalidzka z dnia 18 marca 1921 r. o zaopatrzeniu inwalidów wojennych i ich rodzin oraz o zaopatrzeniu rodzin po poległych i zmarłych, których śmierć znajduje się w związku przyczynowym ze służbą wojskową, może „godnie stanąć obok innych europejskich ustaw inwalidzkich, uchwalonych po wojnie światowej; jest ona bowiem przesiąknięta duchem nawskroś nowoczesnym, zmierzając zasadniczo do stworzenia dla inwalidy podstaw egzystencji i przygotowania go do pracy dla siebie, swoich najbliższych i społeczeństwa”. Jest to ocena wyjęta z monografii Teodora Molknera p.t. Ustawowe uregulowanie kwestii inwalidzkiej w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#SPetrazycki">Przechodząc do analizy części 17 preliminarza budżetu na wstępie pragnę zaznaczyć, że jeżeli chodzi o inwalidów, to nie wszyscy inwalidzi otrzymują renty, zarejestrowanych bowiem inwalidów jest 167.000, rentobiorców 88.100. Oczywiście okoliczność ta tłumaczy się tym, że prawo do renty mają inwalidzi, których stopień niezdolności do pracy przekracza 15%.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#SPetrazycki">Wydatki części 17 preliminarza budżetowego, aczkolwiek stanowią 4,1% budżetu Państwa, są jednak dużym wysiłkiem ze strony Państwa i świadczą o jego dobrej woli. Oparte są one na postanowieniach ustawowych i są ich wykonaniem. Wyjątek stanowią jedynie renty inwalidów przedwojennych (dział 1 § 2), które nie mają podstawy ustawowej, wypłacane natomiast są na mocy rozporządzenia Ministra Skarbu. I znowu jeszcze jeden przyczynek, ilustrujący dobrą wolę władz polskich.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#SPetrazycki">Z kredytów, preliminowanych w części 17 budżetu, są wypłacane: renty inwalidzkie, pensje weteranów powstań narodowych, pensje orderowe, zaopatrzenia b. skazańców politycznych oraz zaopatrzenia uczestników walk o niepodległość.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#SPetrazycki">Obliczenie sumy, preliminowanej na r. 1938/39 w przedłożeniu rządowym na renty inwalidzkie (dział 1 § 1), opierało się na następujących danych: ilość osób uprawnionych według stanu na 1 lipca 1937 r. wynosiła ogółem 200.279 osób. Po uwzględnieniu przybytku względnie ubytku osób uprawnionych do zaopatrzenia przyjęto, że w roku budżetowym 1938 39 przypuszczalnie będzie pobierać zaopatrzenie: inwalidów wojennych 81.100 osób, inwalidów wojskowych 7.000 osób, wdów 62.500 osób, sierot 25.300, rodziców 26.700 — razem 202.600 osób. Przeciętna roczna wysokość zaopatrzenia wynosi dla inwalidy wojennego 540 zł, dla inwalidy wojskowego 320 zł, dla wdowy 450 zł, dla sieroty 230 zł, dla rodziców 240 zł. Spodziewany wydatek w r. 1938/39 na renty zasadnicze wynosi 91.386.000 zł oraz na pozostałe świadczenia, jak dodatek ciężko poszkodowanych, dodatek na pielęgnację, dodatek kwalifikacyjny, zapomogi pogrzebowe, odprawy dla wdów i dodatek na utrzymanie psa przewodnika, wynosi 7.886.000 zł; razem preliminowano w dziale 1 § 1 kwotę 99.272.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#SPetrazycki">Kredyt na renty inwalidów przedwojennych (dział 1 § 2) jest przeznaczony na wypłatę zaopatrzeń, przyznanych przez b. władze zaborcze inwalidom sprzed okresu wojny światowej. Ilość inwalidów przedwojennych według stanu na 1 lipca 1937 r. wynosiła 5.055 osób, w tym 4589 inwalidów przedwojennych, 399 wdów i 67 sierot. Zmniejszenie wydatku na renty inwalidów przedwojennych uzasadnia się stałym zmniejszaniem się ilości osób w związku z naturalnym ich ubytkiem. Preliminuje się na ten cel na r. 1938/39 kwotę zł 960.000.</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#SPetrazycki">Na kapitalizację rent przeznacza się w budżecie sumę 800.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#SPetrazycki">Zaznaczyć muszę, że Ministerstwo Skarbu nie czyni żadnych trudności inwalidzie, skora pragnie otrzymać skapitalizowaną rentę, lecz doświadczenia pod tym względem nie są zachęcające. Przeważna ilość inwalidów, którzy otrzymali skapitalizowane renty, skutkiem nieumiejętności administrowania tą sumą straciła przyznaną im kwotę i znalazła się w rezultacie w biedzie i nędzy. Uważam, że należy dążyć do tego, aby kapitalizować renty tym inwalidom, którzy pragną nabyć kawałek ziemi. W ten sposób renta ta nie zostanie zmarnowana, a odegra poważną rolę wychowawczą, albowiem z pokolenia w pokolenie tego inwalidy będzie przechodziła świadomość, że przodek ich był inwalidą wojennym i że za rany swe otrzymał ziemię.</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#SPetrazycki">Przechodzę do działu 2 § 1, są to pensje weteranów powstań narodowych. Ilość osób, pobierających pensje weterańskie względnie pensje wdowie, według stanu na 1 lipca 1937 r, wynosiła: weteranów żonatych 25, samotnych 40, wdów po weteranach 826, razem 891 osób. Wysokość zaopatrzenia pieniężnego wynosi: dla weteranów żonatych 150 zł miesięcznie, dla samotnych 125 zł, dla wdów 62,5 zł.</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#SPetrazycki">Preliminuje się kwotę 650.000 zł z uwzględnieniem naturalnego ubytku osób uprawnionych. Niestety ilość tych czcigodnych starców i staruszek ubywa z miesiąca na miesiąc. Kwota ta więc obliczona jest optymistycznie. Rozpatrywany jest obecnie w Sejmie projekt ustawy o podwyższeniu zaopatrzenia pozostałym weteranom.</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#SPetrazycki">Dział 2 § 2 — Pensje orderu wojennego — „Virtuti Militari”. Przeznacza się tu kredyt w sumie 1.730.000 zł na wypłatę pensyj dla 5.750 osób uprawnionych z uwzględnieniem pensyj niepodjętych za lata ubiegłe.</u>
          <u xml:id="u-24.17" who="#SPetrazycki">Dział 2 § 3 — Pensje — „Krzyża Zasługi za dzielność” są wypłacane w wysokości 200 zł rocznie funkcjonariuszom Policji Państwowej, Korpusu Ochrony Pogranicza i funkcjonariuszom Straży Granicznej, odznaczonym Krzyżem Zasługi za dzielność. Ilość uprawnionych do otrzymywania pensji na 1 lipca 1937 r. wynosiła 255 osób. Na wypłatę pensyj Krzyża Zasługi za dzielność preliminuje się na r. 1938/39 kwotę zł 60.000.</u>
          <u xml:id="u-24.18" who="#SPetrazycki">Dział 2 § 4 — Zaopatrzenie b. skazańców politycznych. Według stanu z dnia 1 lipca 1937 r. zaopatrzenie pobierało: b. skazańców politycznych żonatych 777 osób, samotnych — 701 osób, wdów 573 osoby, sierot 157 osób, rodziców 48 osób, razem 2.256 osób.</u>
          <u xml:id="u-24.19" who="#SPetrazycki">Wysokość zaopatrzenia wynosi miesięcznie: dla b. skazańca politycznego żonatego 150 zł, samotnego 125 zł, dla wdowy 62,5 zł.</u>
          <u xml:id="u-24.20" who="#SPetrazycki">Z uwagi na znaczną ilość osób, zgłaszających się o tego rodzaju zaopatrzenie, preliminuje się na ten cel na r. 1938/39 kwotę zł 3.200.000.</u>
          <u xml:id="u-24.21" who="#SPetrazycki">Dział 2 § 5 — Zaopatrzenie uczestników walk o niepodległość. W okresie 1938/39 będzie przypuszczalnie uprawnionych około 1.250 osób przy przeciętnej wysokości zaopatrzenia 800 zł rocznie. Preliminuje się 1.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-24.22" who="#SPetrazycki">Wysoka Izbo! Według obliczeń suma emerytur, rent i zaopatrzeń w budżecie wynosi kwotę przeszło 400.000.000 zł. Na Komisji Budżetowej zaznaczyłem — powtórzę to i obecnie — że uczuciowo ludzie ci są nam bardzo bliscy. Zresztą wielu z nas należy do jednej z grup, otrzymujących zaopatrzenie z tej kwoty. Lecz pamiętać winniśmy, że Państwo nasze ma olbrzymie potrzeby — olbrzymie potrzeby wojskowe, oświatowe itd. i dlatego nie możemy dać folgi uczuciom.</u>
          <u xml:id="u-24.23" who="#SPetrazycki">Wnoszę o przyjęcie części 17 budżetu.</u>
          <u xml:id="u-24.24" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#Marszalek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Zarządzam przerwę do godz. 12.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Przerwa od</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#Marszalek">godz.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">11 min. 32 do godz. 12 min. 5.)</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#Marszalek">Wznawiam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#Marszalek">Przystępujemy do rozprawy szczegółowej nad częścią 8 (C) — Monopole.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#Marszalek">Głos ma sprawozdawca s. Lechnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#SLechnicki">Wysoka Izbo! Działalność monopolów państwowych rozpatrywać można z trojakiego punktu widzenia: jako poborcy podatkowego, jako przedsiębiorcy publicznego i jako ważkiego czynnika w życiu gospodarczym kraju.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#SLechnicki">Jeśli chodzi o stronę podatkową, jeśli chodzi o dochody dla Skarbu Państwa, które są przewidywane i w roku przyszłym mogą być wpłacone przez monopole państwowe, to według preliminarza budżetowego wynoszą one 684.107.000 zł. Sejm zwiększył w porozumieniu z Rządem tę sumę o zł 8.100.000 do sumy zł 692.207.000. W budżecie roku bieżącego sumy te wynoszą 631.400.000 zł. Mamy więc bardzo znaczną zwyżkę o 60.807.000 zł. Zważywszy, że Monopol Zapałczany przewiduje zniżkę wpłat o 3.393.000 zł, istotna zwyżka wpłat z czterech pozostałych monopolów w roku bieżącym wyniesie podług przewidywań zł 64.200.000.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#SLechnicki">Jeśli chodzi o sumę 64.200.000 zł rozparcelowaną na poszczególne monopole, to znajdziemy w Monopolu Solnym 1.200.000 zł zwyżki, a w Monopolu Loteryjnym 1.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#SLechnicki">Jedna i druga suma jest w pełni uzasadniona zwyżką konsumcji soli w Monopolu Solnym i normalnym rozwojem Monopolu Loteryjnego. Główną zwyżkę znajdujemy w Monopolu Tytoniowym a szczególniej w Monopolu Spirytusowym, sięgającą aż 41 milionów.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#SLechnicki">Stajemy więc wobec zapytania, czy preliminowane sumy są realne, czy nie są obliczone zbyt optymistycznie. Analiza wpływów zarówno z Monopolu Tytoniowego jak i z Monopolu Spirytusowego w r. 1937 jako roku kalendarzowym i w bieżących miesiącach kończącego się roku budżetowego potwierdza to przypuszczenie Skarbu Państwa, że wpływy z tych obu monopolów będą znacznie większe niż w roku bieżącym. Dlatego też z dużym stopniem prawdopodobieństwa możemy uznać, że sumy są preliminowane normalnie, są preliminowane ostrożnie i że są wszelkie dane, iż jeżeli koniunktura w kraju naszym będzie się rozwijała w takim stopniu, jak się rozwija dotychczas, względnie jeżeli będzie stała na tym samym stopniu, co obecnie, to dochody dopiszą.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#SLechnicki">W Monopolu Spirytusowym mamy w styczniu i lutym roku bieżącego w porównaniu ze styczniem i lutym roku zeszłego kolosalną zwyżkę dochodów i konsumcji. I tak styczeń daje konsumcję wyższą o 15% niż w roku bieżącym, luty natomiast w roku bieżącym dał o 22% więcej niż luty roku zeszłego. Z punktu widzenia więc Skarbu Państwa, z punktu widzenia i równowagi budżetowej moglibyśmy uznać to zjawisko oczywiście za pocieszające i dające pewną gwarancję co do wpływów na rok przyszły. Z punktu widzenia jednakże społecznego, jeżeli weźmiemy pod uwagę zwyżkę konsumcji o 22% w spirytusie w porównaniu z rokiem ubiegłym w miesiącu lutym, to nie możemy nie stanąć wobec zjawiska smutnego i smutnie świadczącego o stosunkach społecznych w naszym kraju, szczególnie na tle dwu ościennych państw, jakimi są Czechy i Niemcy, w których od szeregu lat konsumcja spirytusu rokrocznie spada bez względu na poprawę koniunktury w jednym i drugim państwie. U nas jednak od trzech lat konsumcja ta stale wzrasta. Z punktu widzenia społecznego jest to więc smutne zjawisko w porównaniu z innymi narodami, świadczące na jakim stopniu kultury narodowej i zainteresowań znajduje się ludność naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#SLechnicki">Jeżeli chodzi o niektóre zagadnienia, dotyczące poszczególnych monopolów, wyraźnie zarysowane w preliminarzu budżetowym na rok przyszły, to w budżecie Monopolu Solnego jest projekt, który ma być urzeczywistniony w lecie roku bieżącego, projekt, w sprawie którego przemawiał wczoraj s. Galica dopominając się większych ułatwień w nabywaniu soli brylastej dla potrzeb hodowlanych rolników. Pewne utrudnienia były o tyle uzasadnione, że sól ta stanowi pewnego rodzaju konkurencję dla soli konsumcji ludzkiej. Chcąc jednemu i drugiemu zadaniu sprostać, Monopol Solny wypuszcza swego rodzaju brykiety specjalnie spreparowane z soli skażonej, których sprzedaż nie będzie ograniczona żadnymi formalnymi trudnościami. Jeżeli chodzi o postulat, wysunięty wczoraj przez s. Galicę, to zostanie on w ten sposób zrealizowany nowym zarządzeniem gospodarczym Monopolu Solnego.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#SLechnicki">Na uwagę również zasługuje pomyślny rezultat z punktu widzenia producentów lnu w naszym kraju, gdyż zastosowanie worków lnianych przy sprzedaży soli daje oszczędność w jednym roku 2.500 zł. Jeżeli przypomnimy sobie jeszcze do niedawna toczącą się dyskusję na łamach prasy fachowej, niejednokrotnie poruszaną w Izbach ustawodawczych, że worki lniane znacznie podrożą koszt sprzedaży soli, to tu ten rezultat, którego jesteśmy świadkami w roku bieżącym, daje nam bardzo pozytywną odpowiedź, że nie tylko nie podroży, ale daje oszczędność w ogólnej kalkulacji Monopolu Solnego o całe 2.500 zł.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#SLechnicki">Monopol Loteryjny rozwija się normalnie, przewidując zwyżkę o 1 milion złotych w porównaniu z rokiem bieżącym. Ponieważ od szeregu lat wpływy z Monopolu Loteryjnego są wyższe aniżeli preliminowane, nie ma więc żadnych powodów przypuszczać, że ta rzecz ulegnie takim czy innym trudnościom.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#SLechnicki">Jeżeli chodzi o dwa główne nasze monopole: Tytoniowy i Spirytusowy, to według wszelkich danych zaspokoją one potrzeby Skarbu tak, jak zostało to preliminowane na rok przyszły. Z tym większą więc wyrazistością w jednym i drugim wypadku należy zwrócić uwagę na działalność obu tych monopolów z punktu widzenia gospodarstwa krajowego. Łączy się to przede wszystkim z rolnictwem, gdyż jeden i drugi monopol operuje surowcem pochodzenia krajowego.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#SLechnicki">Jak dalece poprawa koniunktury w naszym kraju jest związana z rolnictwem, to mógłbym się powołać na świadectwa dwóch referentów, przede wszystkim referenta Ministerstwa Rolnictwa — to jest oczywiście rzecz zrozumiała — ale również na świadectwa p. referenta generalnego, którego referat rozpatrywaliśmy wczoraj. Na str. 9 pisze on: — „Okazało się, że poprawa w całym kraju, a więc i w przemyśle zaczęła się właśnie od tego, że poprawiły się ceny produktów rolnych. Istnieje uderzająca równoległość ruchu cen rolnych i ruchu naszego wskaźnika koniunkturalnego. Nie może być inaczej, gdyż Polska jest krajem rolniczym, którego rynek jest przede wszystkim rynkiem wiejskim”.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#SLechnicki">Niezmiernie charakterystyczne potwierdzenie tego wypowiedzenia się p. referenta generalnego znajdujemy w Małym Roczniku Statystycznym, który daje przegląd (od roku 1927 do 1936) rozwoju konsumcji ilościowej miejskiej i wiejskiej w naszym kraju. O ile w r. 1927 konsumcja wiejska we wskaźnikach przewyższała konsumcję miejską, w jednym wypadku wynosiła ona 100, w drugim 88, to w roku 1936 cyfry te zmieniają się na 90 dla konsumcji miejskiej i 49 dla wiejskiej. Z drugiej strony wskaźniki w przeciągu ubiegłych lat wskazują jeszcze rzecz następującą, mianowicie, że wskaźnik konsumcji miejskiej ulega stosunkowo niewielkim wahaniom od 100 do 89, a wskaźnik konsumcji wiejskiej załamuje się bardzo silnie w latach ubiegłych od 100 do 43. W latach 1935 i 1936 — oczywiście rok 1937 nie jest jeszcze uwzględniony w ostatnim Małym Roczniku Statystycznym — konsumcja wiejska wzrasta. Wystarczyło małe stosunkowo ożywienie produkcji rolnej, mała poprawa w stosunkach rolnych, jaka się zarysowała w r. 1935/36, a już ogólne obroty i ogólna koniunktura w naszym kraju uległa znacznej poprawie. Dlatego działalność monopolów państwowych, czy to będzie Monopol Spirytusowy, przede wszystkim jako bardzo wybitnie oparty na produkcji surowców krajowych, czy Monopol Tytoniowy, na baczną pod tym względem zasługuje uwagę.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#SLechnicki">Rozwój gorzelnictwa ściśle jest związany z konsumcją spirytusu, a także i mieszanek spirytusowych, konsumcją, która z roku na rok rosnąć będzie w naszym kraju również jak i w innych krajach. Trakcja motorowa została zwiększona o 80.000 wozów w r. 1937 w porównaniu z rokiem 1936. Przewiduje się — tak przewiduje Ministerstwo Komunikacji — że w roku bieżącym ilość wozów kursujących w naszym kraju wzrośnie o około 15.000 sztuk. Gdyby tego rodzaju wzrost miał jeszcze trwać 2 lata, tj. w r. 1939 i 1940, to znaleźlibyśmy się w pełnej konsumcji tej ilości benzyny, jaką produkujemy w naszym kraju. A więc zarówno ze względów motoryzacyjnych, jak i ze względów zwiększenia produkcji rolnej sprawa mieszanek spirytusowych wchodzi w całej pełni na porządek dzienny gospodarki Monopolu Spirytusowego.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#SLechnicki">Jeżeli chodzi o Monopol Tytoniowy, miałbym do zaznaczenia rzecz następującą. Za lat 6 ekspiruje umowa nasza z Włochami w sprawie pożyczki włoskiej, umowa, nakładająca na nas duże ciężary pod względem obowiązku zakupywania surowców na rynkach zagranicznych. W przeciągu szeregu lat wysiłkiem Monopolu Tytoniowego, przede wszystkim zakładów uprawy tytoniu, wysiłkiem producentów, dla których stanowi to dużą pozycję dochodową i duże zatrudnienie rąk roboczych, ilość konsumowanych surowców krajowych wzrosła do 61%. Prawdopodobnie i te pozostałe 39% surowców zagranicznych będzie mogło w znacznym stopniu być pokryte produkcją surowców krajowych.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#SLechnicki">Często w dyskusji na ten temat porusza się zagadnienie, że przecież w porównaniu z takimi krajami, jak bałkańskie, jak Bułgaria, Grecja, przy ilości słońca na tamtych terenach, przy tamtejszej długości lata, okresu wegetacyjnego i bez porównania mniejszej ilości opadów atmosferycznych, my jako kraj, nie rozporządzający ani takim klimatem, ani mniejszym w okresie sezonu opadami atmosferycznymi, nie będziemy mogli w żadnym wypadku konkurować z produkcją tamtych krajów. Jednakże lala ubiegłe dowiodły, że w naszych możliwościach produkcyjnych i w naszych możliwościach technicznych stosujemy tego rodzaju zabieg przedłużający okres wegetacyjny, do którego nie potrzebują uciekać się ani Grecy, ani Bułgarzy. Mam przede wszystkim na myśli zastosowanie inspektów do produkcji tytoniu. Przedłużenie zatem okresu wegetacyjnego, a z drugiej strony powszechnie już dziś stosowane ogniowe suszenie liści tytoniowych daje możność w ten sposób neutralizowania złych skutków opadów atmosferycznych, które w naszym kraju są większe niż gdzie indziej. Z tych więc względów dziś między innymi jako reprezentant organizacyj rolniczych pozwalam sobie zasygnalizować konieczność nie odnawiania tego rodzaju umowy, jaką była pożyczka włoska i związane z nią dla naszego kraju ciężary. Oczywiście, ta rzecz nie jest aktualna w tym roku, nie będzie aktualna i w roku przyszłym, ale tym niemniej już dzisiaj my, rolnicy, zastrzec się musimy przeciwko ewentualnym tendencjom odnawiania podobnych transakcyj, jakie miały miejsce w roku 1924.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#SLechnicki">Pozostaje mi jeszcze w paru słowach do omówienia zagadnienie Monopolu Zapałczanego. Od szeregu lat dochody z Monopolu Zapałczanego spadają, na rok przyszły przewidziane jest, jak to już cytowałem, prawie o 4 miliony mniej, aniżeli w roku bieżącym. Rozważania na ten temat doprowadziły Komisję Budżetową do wniosku, że chociaż nie będzie to aktualne w roku bieżącym, ale wówczas, kiedy ekspirować będzie wydzierżawienie monopolu, więc za lat 18, ale już dziś należy podjąć studia nad zagadnieniem, czy istnienie Monopolu Zapałczanego jako monopolu, jako przedsiębiorstwa państwowego jest realne, czy już dziś nie należy zastanowić się nad tym, by przejść na inną formę produkcji zapałek, nie monopolową.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#SLechnicki">W końcu pozostają jeszcze dwa zagadnienia, omawiane na komisji. Sprawa niepotrzebnego, naszym zdaniem, rozszerzania etatyzmu na tego rodzaju działy produkcji, jak np. fabryka laku Monopolu Spirytusowego w Siedlcach, uruchomiona parę lat temu. Tego rodzaju uboczna produkcja, zdaniem Komisji Budżetowej, powinna być pozostawiona inicjatywie prywatnej, życiu gospodarczemu, a nie należy rozszerzać działalności monopoli i na inne dziedziny produkcji.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#SLechnicki">Z drugiej strony Monopol Tytoniowy również w latach poprzednich niepotrzebnie zorganizował, naszym zdaniem, zakład doświadczalny uprawy tytoniu w Piadykach pod Kołomyją. Zakład ten niestety okazał się pomysłem poronionym i nie dał rezultatów, na które był obliczony. Duży nakład pieniężny stwarza pewne trudności, aby zlikwidować to przedsiębiorstwo. Na ten temat wypowiadała się parokrotnie Najwyższa Izba Kontroli. Dlatego też w tym roku Komisja Budżetowa Senatu uznała prowadzenie zakładu doświadczalnego w Piadykach za rzecz niewskazaną. Państwo kładzie nacisk i wydaje duże sumy na prowadzenie Instytutu Naukowego Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach, zaś izby rolnicze, zwłaszcza na tych terenach, które są objęte produkcją tytoniową, mają swoje stacje doświadczalne i zakłady. Dlatego też naszym zdaniem zagadnienie doświadczalnictwa tytoniowego w sposób bez porównania skuteczniejszy i lepszy może być załatwione przez Instytut Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach, jak to się zresztą dzieje, czy też przez odnośną stację doświadczalną. Naszym zdaniem więc należy zlikwidować zakład doświadczalny w Piadykach.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#SLechnicki">Nie wypowiadając się co do poszczególnych spraw, czy co do fabryki laku w Siedlcach, czy co do Zakładu w Piadykach, doszliśmy reasumując nasze rozumowanie do następujących wniosków: 1) że monopole państwowe winny wystrzegać się prowadzenia przedsiębiorstw gospodarczych, ubocznie tylko związanych z produkcją głównych produktów monopolowych, 2) że monopole państwowe nie powinny podejmować prac, prowadzonych przez instytucje specjalnie w tym celu powołane, chociaż prace te dotyczą zagadnień związanych z gospodarstwem danego monopolu.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#SLechnicki">W imieniu Komisji Budżetowej stawiam wniosek, ażeby Wysoka Izba przyjęła budżet monopolów w brzmieniu uchwalonym przez Sejm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#Marszalek">Głos ma s. Trockenheim</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#STrockenheim">Wysoki Senacie! Wśród monopoli państwowych Monopol Tytoniowy pod względem wpłaty do Skarbu Państwa zajmuje pierwsze miejsce. Już w roku budżetowym 1937/38 wpłata ta była preliminowana na 324.500.000 zł. Na rok budżetowy 1938/39 wpłata ta preliminowana jest na 341 milionów, czyli o 16,5 milionów zł więcej. Sprzedaż wyrobów tytoniowych za tenże czas przewidywana jest w budżecie na sumę zł 508,5 milionów, czyli o 23,5 miliona zł więcej niż w roku 1937/38.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Kwaśniewski.)</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#STrockenheim">Przewidywany wzrost obrotów i tym samym wpłaty monopolu do Skarbu Państwa jest uzasadniony poprawą koniunktury gospodarczej w kraju. Wobec jednakże radykalnej zmiany systemu sprzedaży i dystrybucji wyrobów tytoniowych, która następuje w ostatnim czasie, powstaje pytanie, czy preliminowane wpływy z tego monopolu są realne. System ściśle koncesyjny, stosowany do roku 1933, okazał się nieracjonalny w organizacji sprzedaży wyrobów tytoniowych. Przy tym systemie obroty monopolu spadały z roku na rok. Fakt nieustannego spadku konsumcji wyrobów tytoniowych przyczynił się do wydania rozporządzenia Prezydenta Rzplitej z 27 października 1933 r., na zasadzie którego odstąpiono od ścisłego systemu koncesyjnego. Skutek był ten, że ilość punktów sprzedaży wzrosła w ciągu kilku lat następnych z 40.000 do 200.000. Spadek obrotów został zahamowany i od r. 1936 notujemy już zwyżkę tych obrotów. Na zeszłorocznej sesji Izby ustawodawcze znowelizowały rozporządzenie Prezydenta Rzplitej w kierunku nawrotu do systemu koncesyjnego. Ustawa weszła w życie z dniem 1 marca rb. i w chwili bieżącej znajdujemy się w fazie jej realizowania.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#STrockenheim">Przy rozpatrywaniu tej ustawy w marcu roku ubiegłego zwróciłem z tej trybuny uwagę, że ustawa ta przyczyni się do zmniejszenia obrotów Monopolu Tytoniowego, wychodząc z założenia, że monopol jako przedsiębiorstwo handlowe powinien się trzymać racjonalnych zasad komercyjnych. Handel nie powinien być krępowany zbytnimi ograniczeniami. W chwili obecnej, licząc się z faktem uchwalenia tej ustawy, nie będę poddawał jej krytyce, wierząc, że sam czas spowoduje jej skorygowanie.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#STrockenheim">Chodzi mi teraz o sposób wykonania tej ustawy. Według danych, jakie otrzymują organizacje gospodarcze oraz Koło Żydowskie, wprowadzanie w życie tej ustawy odbywa się w sposób tak spaczony, że z jednej strony krzywdzi się tysiące rodzin żydowskich, zajmujących się handlem tytoniowym, a wśród nich bardzo zasłużone dla Państwa, z drugiej zaś podważa się całą strukturę handlową i stawia pod wielkim znakiem zapytania dochodowość monopolu. Według tych wiadomości zmniejszenie liczby punktów sprzedaży już w chwili obecnej sięga cyfry 100.000. Poza tym we wszystkich prawie miastach i miasteczkach zostaje odebrana sprzedaż wyrobów tytoniowych Żydom, którzy zamieszkują względnie mają swoje sklepy w centrach tych miast, a jest oddawana chrześcijanom, mieszkającym na peryferiach, tak że całe dzielnice i przeważnie śródmieścia zostały pozbawione punktów sprzedaży. W wyniku tego konsumenci, którzy koncentrują się w przeważającej części w centrach miast, gdzie ma miejsce cały ruch handlowy i rozrywkowy, będą zmuszeni szukać papierosa na krańcach miasta. Jeśli chodzi o konsumenta żydowskiego, a wiadomo wszak, że ci stanowią bogaty odsetek spożywców tytoniu, jako element miejski, to nie jest przecież do przypuszczenia, aby ci konsumenci latali nieraz całe kilometry na peryferie miasta po papierosa, a w dodatku do kupca handlującego jeszcze przy tym hasłami antysemickimi, którymi się ostentacyjnie afiszuje. Nie mówiąc już o gorzkim smaku tego papierosa, połączonego z krzywdą i łzami niesprawiedliwie pozbawionych egzystencji rodzin!</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#STrockenheim">Jestem w posiadaniu danych ze stu kilkudziesięciu miast, które w zupełności potwierdzają to, co Panom tutaj powiedziałem, a które to dane gotów jestem Rządowi w każdej chwili przedstawić. Znam fakt, że Żyd, kawaler orderu — „Virtuti Militari”, również obecnie został pozbawiony koncesji, którą posiadał od dziesiątków lat.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#STrockenheim">Ponieważ dochód z monopolu nie jest podatkiem bezpośrednim, który można ściągać przy pomocy egzekutorów, lecz jest podatkiem pośrednim, zależnym od dobrowolnej konsumcji, a wymagającym usłużnego i wygodnego dostarczania klientom we właściwym czasie i na właściwym miejscu towaru, nie może być mowy wobec tej nowej organizacji sprzedaży o zwiększeniu wpływów o 16,5 miliona złotych. Przeciwnie, należy się raczej liczyć ze spadkiem i to bardzo znacznym konsumcji tytoniu i — co za tym idzie — ze znacznym spadkiem wpływów.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#STrockenheim">Zwracam się z tej Wysokiej Trybuny do Pana Wicepremiera i Ministra Skarbu, tak dbającego o równowagę budżetu, a którego przewidywania wpływów okazały się dotychczas realne, ażeby był łaskaw wziąć pod uwagę moje stwierdzenie i wydał podwładnym sobie organom odpowiednie zarządzenie, aby wprowadzenie w życie ustawy o organizacji sprzedaży wyrobów Monopolu Tytoniowego szło nie w takim kierunku, jak to się praktykuje obecnie, lecz w kierunku sprawiedliwego i słusznego rozmieszczenia punktów sprzedaży i w kierunku wzmożenia konsumcji tych wyrobów, abyśmy się nie spotkali z niespodziankami przy wykonywaniu budżetu Monopolu Tytoniowego.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#STrockenheim">Zwracam się jednocześnie do Pana Wicepremiera, który w swoim ekspose w Sejmie powiedział: — „Nie mamy potrzeby budowania naszych narodowych ambicyj na jakiejkolwiek nienawiści”, ażeby zastosował to hasło również przy wykonywaniu ustawy o organizacji sprzedaży wyrobów Monopolu Tytoniowego, aby wykonanie to nie zostało połączone z wydarciem kęsa chleba tysiącom rodzin żydowskich, ze straszną krzywdą pozbawionych egzystencji tysięcy biednych, nieszczęśliwych ludzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WicemarszalekKwasniewski">Głos ma s. Radziwiłł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#SRadziwill">Wysoka Izbo! Chciałbym przy tej dyskusji nad budżetem monopolów państwowych poruszyć sprawę właściwie zupełnie drugorzędną, sprawę szczegółową, ale sprawę, która rzuca bardzo charakterystyczne światło na inne zagadnienie, które było nieraz poruszane w tych Wysokich Izbach, które nie schodziło ze szpalt naszej prasy codziennej, to jest ustosunkowania się Rządu do przedsiębiorstw państwowych z jednej strony, a do tak zwanej inicjatywy prywatnej, do przedsiębiorczości prywatnej z drugiej strony. Asumpt do tych uwag daje mi ustęp w przemówieniu p. referenta s. Lechnickiego, w którym mówi o wprowadzeniu do Monopolu Solnego worków lnianych. Pamiętamy wszyscy, że wprowadzenie i używanie worków lnianych miało głównie na celu popieranie naszego rolnictwa specjalnie w dzielnicach północno-wschodnich naszego kraju, co okazało się niezmiernie praktyczne. Bo rzeczywiście, te worki lniane są gatunkowo daleko lepsze od worków fabrykowanych z towarów importowanych, z juty. P. referent powiedział, że wprowadzenie tych worków lnianych dało Monopolowi Solnemu dość poważne oszczędności. Otóż jak to się robi? Worki lniane są znacznie droższe od worków jutowych, a oszczędność, uzyskana przez Monopol Solny, polega na tym, że te worki lniane jako trwalsze mogą być prane i są używane parokrotnie. Zdawało by się, że wszystko jest w porządku. Ale rzecz zaczyna, moim zdaniem, znów szwankować, jak dochodzimy do ustosunkowania się Rządu do przemysłu prywatnego. Otóż te same worki lniane i to przymusowo zostały wprowadzone dla opakowania cukru. I co się tam dzieje? Został przez Rząd wydany zakaz, nie wiem na jakiej podstawie, ale naturalnie faktycznie przeprowadzony, prania tych worków przez cukrownie, tak że cukrownie są zmuszone co rok nabywać nowe worki lniane, choć wtenczas, parę lat temu, jak ta rzecz była wprowadzona, powiedziano nam, przemysłowcom •cukrowniczym: zrobicie jeszcze oszczędności, tak jak Monopol Solny, będziecie mogli worki prać i używać parokrotnie. Teraz został wydany zakaz.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(S. Evert: Aby cukier był tańszy.)</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#SRadziwill">To jest niesłychanie charakterystyczne oświetlenie tego ważnego zagadnienia — ta dwoistość ustosunkowania się Rządu, sfer rządowych, względnie sfer urzędniczych, od których to zależy, tam, gdzie chodzi o monopol z jednej strony, i tam, gdzie chodzi o przemysł prywatny z drugiej strony.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#SRadziwill">To jest naturalnie szczegół, ale szczegół tak bardzo charakterystyczny, że chciałbym się zapytać przedstawicieli Rządu, czy są skłonni albo wprowadzić tak samo zakaz używania pranych worków lnianych w Monopolu Solnym, albo skasować odpowiedni zakaz dla prywatnego przemysłu cukrowniczego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WicemarszalekKwasniewski">Przechodzimy do rozprawy szczegółowej nad częścią 5 — Ministerstwo Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#WicemarszalekKwasniewski">Głos ma sprawozdawca s. Gołuchowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#SGoluchowski">Wysoka Izbo! Mając zaszczyt z polecenia Komisji Budżetowej referowania budżetu Ministerstwa Spraw Zagranicznych, odwołuję się do sprawozdania drukowanego, które zostało rozdane członkom Wysokiego Senatu i pragnę omówić na zasadzie tego referatu kilka ważniejszych zagadnień, które szczególnie były przedmiotem obrad Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#SGoluchowski">Zanim jednak przystąpię do szczegółowych rozważań, chcę po krótce poczynić kilka ogólniejszych uwag na temat budżetu, będącego obecnie przedmiotem obrad Wysokiej Izby. Wydaje mi się, że budżet należy rozpatrywać pod względem zaufania, jakie budzi dotychczasowa działalność danego resortu, oraz pod względem jego celowości i oszczędności. Jeżeli chodzi o to pierwsze zagadnienie, to — nie wdając się w analizę pracy dyplomatyczno-politycznej, którą szeroko omówił p. Minister w Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu w obecności senatorów i nad którą rozwinęła się rzeczowa dyskusja — możemy rozważać ogólną działalność tego resortu i ustalić sobie obraz tejże działalności za ostatnie lata. Stwierdzić wypada w imię słuszności i z całą bezstronnością, że rezultaty są bardzo dodatnie, że Rzeczpospolita ugruntowała swoje znaczenie i swą powagę na terenie międzynarodowym, stając się w polityce europejskiej elementem stałości i spokoju i Państwem, z którym bardzo poważnie liczą się inne narody. Złośliwa ongiś ocena Polski jako Państwa słabego i kryjącego zarzewie wszelkich niepokojów zamieniła się w poważanie i w uznanie go za czynnik pokoju i rozwagi. Dzięki geniuszowi i pracy Wielkiego Marszałka, który nakreślił zdecydowaną linię polskiej polityki zagranicznej, te osiągnięcia stały się możliwymi, a gdy Wskrzesiciel Państwa opuścił nas na zawsze, Jego uczeń i wykonawca Jego rozkazów wiernie zachował wskazania i zlecenia Józefa Piłsudskiego, utrzymując nadal linię polityki zagranicznej niezmienioną i opierając się na jej fundamentalnych założeniach.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#SGoluchowski">Przejrzystość i celowość w układzie budżetu nie pozostawia nic do życzenia. Wydatki czynione są w skromnych ramach funduszów na ten resort przeznaczonych, przy bardzo skrupulatnym przestrzeganiu zasady, by grosz publiczny nie był marnowany. O ile zaś chodzi o oszczędność, to wystarczy przejrzeć budżety Ministerstwa za ostatnie lata, aby stwierdzić, z jakim wysiłkiem skomprymowano wydatki do granic możliwości. Mimo to służba zagraniczna nie tylko nie ucierpiała, ale rozwijała się pomyślnie dzięki postępującemu ciągle ulepszaniu metod pracy i dzięki chwalebnemu wysiłkowi pracowników tego resortu. Wszakże i ta oszczędność ma swoje granice. Mam wrażenie, że w niektórych działach już ją przekroczyliśmy, a w każdym razie dłużej na tym poziomie utrzymać się nie możemy, jeżeli nie chcemy, aby nasza działalność zagraniczna nie doznała uszczerbku.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#SGoluchowski">W tym budżecie mimo zwiększenia niektórych ważnych pozycyj, w szczególności z dziedziny opieki nad naszymi rodakami, zaoszczędzenia wynoszą 135.000 zł w stosunku do budżetu obecnie wykonywanego. Przy tym należy podkreślić zwiększenie dochodów tego resortu o kwotę 1.880.000 zł z opłat konsularnych.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#SGoluchowski">Jeżeli teraz przejdę do poszczególnych zagadnień, objętych sprawozdaniem Komisji Budżetowej, to wypada mi wspomnieć prace propagandowe i prasowe. Mówiąc o nich nie podobna pominąć tak wybitnego instrumentu propagandy, jakim jest radio. Na tym polu Ministerstwo napotyka na wielkie trudności z powodu zupełnego braku zespołu stacyj krótkofalowych o zasięgu zamorskim. Naszej stacji w Babicach nie słychać w Ameryce i rodacy nasi są pozbawieni zupełnie możliwości usłyszenia głosów z Ojczyzny, jak to ma miejsce u innych narodów. Możliwość nadawania audycyj krótkofalowych, to nie tylko propaganda, ale przede wszystkim łączność, łączność konieczna, nieodzowna w nowoczesnym świecie, a tak znakomicie wyzyskana przez inne państwa. Głosy prasy polskiej w Ameryce i duża korespondencja nadesłana do Światowego Związku Polaków Zagranicą są wymownym dowodem, jak wielką radość wśród naszego wychodztwa wzbudziła zapowiedź polskich audycyj, a jak wielkim było rozczarowanie, gdy audycje do Ameryki nie dotarły. Była to porażka dotkliwa, ale i nauka na przyszłość, by tego rodzaju poczynania należycie przygotować technicznie, a nie reklamować szumnie i z patosem rzekomych wyczynów polskiej radiofonii, kończących się kompromitacją. Choć techniczna strona tego zagadnienia leży w kompetencji innego resortu, musimy o tym mówić i tutaj. Sejm w swoim wypowiedzeniu się na ten temat wezwał Rząd do przystąpienia w najkrótszym czasie do budowy ośrodka krótkofalowego i do nieodkładania tego problemu na dalsze lata, co też p. Minister Poczt i Telegrafów obiecał uczynić. W hierarchii potrzeb to zagadnienie stoi bardzo wysoko i powinno być w ten sposób traktowane. Jesteśmy przekonani, że z chwilą posiadania tego uzbrojenia technicznego Ministerstwo Spraw Zagranicznych potrafi je użyć jak najlepiej. Przecież tu chodzi o 8.000.000 naszych rodaków, z których poważna część zamieszkuje kraje zamorskie i odległe, chodzi szczególnie o te wielkie skupiska północno i południowo-amerykańskie, które tak gorąco pragną tej łączności z nami na falach eteru. Chodzi o przeciwdziałanie kłamliwej i złośliwej propagandzie, która nieraz stara się zohydzić nasze Państwo i szkodzić jego interesom.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#SGoluchowski">Komisja omawiała szeroko sprawy emigracyjne, gdyż jest to obecnie temat żywo wszystkich obchodzący i nastroszony wieloma trudnościami. Stwierdzamy, że nasz urząd zagraniczny dokłada wszelkich starań, by doprowadzić do możliwie pomyślnego rozwiązania tej palącej sprawy. Nie będę tu powtarzał zapatrywań, wyrażonych w drukowanym sprawozdaniu, chcę tylko wskazać na ważność i konieczność ruszenia z martwego punktu sprawy emigracji żydowskiej, obchodzącej tak Polaków, jak i Żydów. Na ważny ten problem nie można zamykać oczu, nie można go czynić zależnym od takiego czy innego nastawienia wewnętrznej polityki narodowościowej Państwa, bo problem ten narasta, ma swoją dynamikę, a prowadzenie na te tematy rozmów pozbawionych skrajności ułatwić może przynajmniej w pewnym stopniu spokojne rozwiązanie tego zagadnienia ku pożytkowi zainteresowanych. Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie ustaje w zabiegach, by w ramach pertraktacyj i rozmów dyplomatycznych umożliwić tę emigrację do krajów mało zaludnionych i mogących służyć osadnictwu żydowskiemu.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#SGoluchowski">W dziedzinie opieki nad naszymi rodakami możemy w tym roku stwierdzić dalszy postęp, o ile chodzi o sprawy ściśle budżetowe. Niektóre kredyty zostały zwiększone i pierwszy raz zjawia się pozycja na prace pioniersko-osadnicze. Suma wprawdzie skromna, bo 150.000 zł w dziale 3 § 15, umożliwi prowadzenie niezbędnych studiów w dziedzinie osadnictwa, co należy powitać z dużym uznaniem i zadowoleniem. Ogólnie ta część budżetu Ministerstwa objęta w dziale 3 §§ 11, 12, 13, 14 i 15 wykazuje zwiększenie o 960.000 zł w stosunku do budżetu obecnie wykonywanego. Zainteresowanie Wysokich Izb tą dziedziną jest zawsze bardzo żywe i nic w tym dziwnego, skoro rodacy nasi, choć zamieszkują dalekie kraje, są nam bliscy. Społeczeństwo w kraju daje ciągle dowody swego zainteresowania starając się ochotnie wspomagać akcję zasłużonych stowarzyszeń, jak Światowy Związek Polaków Zagranicą, Tow. Pomocy Polonii Zagranicznej i Fundusz Szkolnictwa Polskiego Zagranicą. W stowarzyszeniach tych pracują ludzie o rozmaitych przekonaniach politycznych, pracują owocnie i z poświęceniem, a prace te dodatnio są przez Ministerstwo cenione i wspomagane. Nasza prasa krajowa popiera na ogół zawsze wysiłki tych tak potrzebnych zespołów społecznych, za co należy jej się wdzięczność ze strony społeczeństwa. Zdarzają się wszelako i niezręczne wystąpienia. W tej dziedzinie wskazana jest duża ostrożność i nie należy tu wprowadzać polemiki o charakterze osobistym, a już w żadnym razie generalizować poszczególnych ujemnych spostrzeżeń poczynionych za granicą i z nich wyciągać wniosków, na które ani nasz ogół w kraju, ani nasza Polonia zagraniczna w żaden sposób zgodzić się nie może.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#SGoluchowski">Dzięki osiągnięciom naszej polityki zagranicznej każdy Polak czuje opiekę swego Państwa na obczyźnie; wyjeżdżając za granicę winien się czuć obywatelem wielkiego i szanowanego narodu, strzec jego godności i zachowaniem swym stwierdzać to na każdym kroku. Jest to obowiązek, który, niestety, niezawsze przez wszystkich jest doceniany.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#SGoluchowski">Skoro mowa o emigracji i o naszym wychodztwie, nasuwa się na myśl zagadnienie żywo interesujące dziś opinię publiczną, to jest problem kolonialny i surowcowy. Komisja Budżetowa poświęciła uwagę temu zagadnieniu, rozpatrując i w tej dziedzinie działalność Ministerstwa. Orędowniczką tej myśli w kraju jest Liga Morska i Kolonialna, która rozpowszechnia zamiłowanie do działalności kolonizatorskiej, zapoznając szerokie warstwy społeczeństwa z tak ważnym dla Państwa problemem surowcowym. Zapewne, rozwiązanie celowe zagadnienia kolonialnego nie jest łatwe, ile że tereny najlepsze są dawno zajęte przez inne państwa i że kolonizowanie dziewiczych terenów wymaga olbrzymich środków finansowych. Niemniej jednak możliwość kolonizowania zwartego i możliwość zdobycia taniego surowca jest zagadnieniem, które wysuwa się na czoło zainteresowań wielu państw upośledzonych pod tym względem, do których i Polska należy. Są to problemy pilnie śledzone przez nasz urząd zagraniczny, który im całą swoją uwagę poświęca, problemy coraz bardziej dojrzewające w opinii międzynarodowej przy intensywnej współpracy polskiej dyplomacji.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#SGoluchowski">Chciałbym jeszcze w końcu poświęcić kilka słów naszym placówkom dyplomatyczno-konsularnym. Posiadamy dziś zespół pracowników należycie przeszkolony i zaprawiony do tej nieraz bardzo ciężkiej służby, szczególnie w gęsto zaludnionych ośrodkach naszej emigracji. Placówki te są bardzo przeciążone pracą skutkiem niedostatecznej obsady. Mimo to stwierdzić należy, że wywiązują się dobrze ze swego zadania i pracownicy naszych placówek dyplomatycznych i konsularnych dają z siebie maksymum wysiłku, by sprostać swoim obowiązkom. Sądzę, że stwierdzenie tego w tej Wysokiej Izbie będzie dla nich bodźcem do dalszej ofiarnej pracy.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#SGoluchowski">Preliminarz budżetowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych na rok 1938/39 wynosi w dochodach zwyczajnych 8.780.000 zł, w wydatkach zwyczajnych 39.093.000 zł, w wydatkach nadzwyczajnych 150.000 zł, czyli razem w wydatkach 39.243.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#SGoluchowski">Wysoka Izbo! Komisja Budżetowa Senatu po rozpatrzeniu na posiedzeniach w dniach 27 stycznia i 26 lutego preliminarza budżetowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych na rok 1938/39 wnosi, by Wysoki Senat zechciał uchwalić ten preliminarz budżetowy w brzmieniu, uchwalonym przez Sejm, bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WicemarszalekKwasniewski">Do głosu nikt nie jest zapisany. (</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">S. Pulnarowicz:</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#WicemarszalekKwasniewski">Proszę o głos.)</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#WicemarszalekKwasniewski">Głos ma s. Pulnarowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#SPulnarowicz">Wysoka Izbo! Fakt, że nie zapisano się do głosu, nie świadczy o tym, jakoby Senat nie interesował się sprawami zagranicznymi, jedynie nieobecność p. Ministra Spraw Zagranicznych spowodowała, że ci, którzy się chcieli zapisać do głosu, którzy chcieli w tej sprawie coś powiedzieć, tego nie uczynili.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#SPulnarowicz">We wczorajszej dyskusji były poruszane sprawy Polaków za granicą niejednokrotnie i szczególnie tych naszych rodaków, którzy de facto mają się lepiej, tych, którzy są na zachodzie, w Ameryce, i tych, którzy mają się gorzej, tam za Olzą. Nie wspomniano jednak o tych, którzy najwięcej może cierpią, a najmniej się o nich mówi, o Polakach za granicą wschodnią. Wiadomo co się tam dzieje, wiemy jaki ucisk narodowy tam panuje, a nie wiemy nic, co się dzieje z milionami Polaków tam zamieszkałych. Bolejemy nad ich losem. I z tego miejsca zwracam się do Pana Ministra Spraw Zagranicznych, ażeby w miarę możliwości, o ile to jest możliwe w tych warunkach, czuwał nad ich losem i przy sposobności, kiedy będziemy mogli się zebrać, by debatować nad sprawami polityki zagranicznej, może będziemy mogli usłyszeć jakieś w tym kierunku wyjaśnienia.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WicemarszalekKwasniewski">Do głosu nikt nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#WicemarszalekKwasniewski">Przystępujemy do rozprawy szczegółowej nad częścią 6 — Ministerstwo Spraw Wojskowych. Sprawozdawca s. Dąbkowski.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#WicemarszalekKwasniewski">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#SDabkowski">Okres ostatnich kilku lat, który nastąpił po okresach idylli lokarneńskich, prób rozbrojenia i usiłowań załatwiania sprzecznych interesów narodów na forum genewskim, wysunął na pierwszy plan życia międzynarodowego tę ultima ratio, o której wspomniał w swym przemówieniu p. Minister Beck — bagnet, na który może się nadziać napastnik.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#SDabkowski">Lecz pojęcie — „napastnika” uległo w ostatnich czasach pewnym zmianom i zwykle jest nim ten, kto w rzeczywistości wojny nie chce — słabszy, o czym historia ostatnich paru lat i ostatnich wojen dała nam dobitne przykłady.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#SDabkowski">W tych warunkach aforyzm — „chcesz mieć pokój — szykuj wojnę” staje się naczelnym nakazem tych narodów, które rzeczywiście pragną pokoju, a nie chcą stać się łatwym łupem zaborczości innych.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#SDabkowski">Polska wojny nie pragnie, ale nie dopuści do uszczuplenia tej wielkiej spuścizny, jaką zbudował i zostawił nam Wielki Marszałek.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#SDabkowski">W okresie minionego kryzysu, gdy wszystkie wydatki państwowe kurczyły się, gdy ograniczano wydatki na szkolnictwo, drogi, przemysł — budżet wojska pozostał niezmniejszony. Z pewną dumą stwierdzano, że budżet wojska jest — „opancerzony”. Niestety, termin ten był zbyt dosłowny, gdyż wojsko ograniczone pancerzem budżetu nie mogło się rozwijać i należytym tempem podążać za wymaganiami życia.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#SDabkowski">Olbrzymi rozwój techniki, a w szczególności techniki wojennej, jakiego jesteśmy świadkami, wymaga stałych wysiłków, aby sprostać wymaganiom stawianym nowoczesnej armii.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#SDabkowski">Uznając pierwszeństwo spraw obronnych przed wszystkimi innymi, społeczeństwo nie szczędzi ofiar, wierząc, że nasza armia, stojąca pod rozkazami Naczelnego Wodza — Marszałka Śmigłego - Rydza, jest najpewniejszym gwarantem nienaruszalności naszych granic.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#SDabkowski">Nasz budżet wojskowy ustabilizował się od r. 1934/35 na poziomie 768 milionów zł, gdy w tymże czasie budżety innych państw wzrosły 2, 3 i 4-krotnie.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#SDabkowski">Jeśli tę dysproporcję pomnożymy jeszcze przez współczynnik uprzemysłowienia kraju, a w szczególności rozbudowy przemysłu wojennego, to uzyskamy pełny obraz tego wysiłku, jaki stoi przed nami.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#SDabkowski">Cyfrowo budżet wojska na rok budżetowy 1938/39 wzrósł w porównaniu z budżetem na rok ubiegły o 32 miliony zł do pełnej kwoty 800 milionów. Zwyżka ta jednak nie pokrywa wzrostu wydatków, spowodowanych zwyżką cen oraz wydatkami związanymi z rozrostem i modernizacją armii.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#SDabkowski">W latach poprzednich do roku 1936 wojsko uzyskiwało oszczędności na wydatkach o charakterze wegetacyjnym dzięki zniżce cen, szczególnie cen rolniczych. Obecnie wobec wzrostu cen nie tylko znikła możliwość oszczędzania na tych wydatkach, ale okazało się, że kwoty przewidziane w bieżącym budżecie na utrzymanie wojska tylko z trudnością pokryją wydatki. Pomimo tego rozbudowa wojska postępuje naprzód i wyraża się w reorganizacji i rozbudowie istniejących jednostek, przystosowaniu ich do nowoczesnych wymagań i wyposażeniu w nowoczesny sprzęt oraz w motoryzacji poszczególnych jednostek z jednoczesną przebudową wewnętrzną, wynikającą ze zmiany sposobu poruszania się.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#SDabkowski">Wzrasta też stale natężenie prac wyszkoleniowych, aby żołnierz w czasie niezmienionego okresu swej służby mógł opanować coraz bardziej komplikujące się wyposażenie bojowe.</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#SDabkowski">W dziedzinie administracji przeprowadzono szereg reform, mających na celu przystosowanie aparatu administracyjnego wojska do nowych wymagań.</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#SDabkowski">W dziedzinie wyposażenia materiałowego osiągnięte zostały poważne rezultaty, podnoszące pogotowie bojowe armii.</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#SDabkowski">Pomimo intensywnej pracy wojska i uzyskanych już ogromnych wyników, stawiających naszą armię w rzędzie najlepszych, postępy w modernizacji nie dotrzymują kroku innym państwom i dalsze wysiłki finansowe są koniecznością, która musi znaleźć wyraz w przyszłych budżetach.</u>
          <u xml:id="u-36.15" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-36.16" who="#SDabkowski">Podstawowym warunkiem podniesienia potencjału naszej obronności jest rozbudowa własnego przemysłu surowcowego i opartego na nim przemysłu wojennego. Poza niektórymi surowcami, których w kraju nie posiadamy lub których produkcja nie została jeszcze rozpoczęta, jak: miedź, aluminium, nikiel i niektóre inne metale, które musimy sprowadzać, mamy w kraju wszystkie podstawowe surowce, potrzebne dla przemysłu wojennego. Rozbudowa przemysłu surowcowego stale postępuje naprzód, uniezależniając nas coraz bardziej od kosztownych w czasie pokoju i niepewnych w czasie wojny dostaw zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-36.17" who="#SDabkowski">Dalsza planowa rozbudowa placówek przemysłu wojennego w Okręgu Centralnym stwarza fundament przemysłowy, który pozwala wojsku coraz bardziej uniezależnić się od zagranicy.</u>
          <u xml:id="u-36.18" who="#SDabkowski">Zagadnieniem, nasuwającym poważne trudności w należytym zaspokojeniu potrzeb personalnych powstającego przemysłu, jest brak specjalistów - rzemieślników. Przemysł nie interesował się tym. Nieliczne szkoły rzemieślnicze i zawodowe nie dają dostatecznej ilości wysoko kwalifikowanych rzemieślników, niezbędnych dla precyzyjnej produkcji. Aby temu brakowi zapobiec, na polecenie Ministra Spraw Wojskowych zorganizowane zostały we wszystkich pracujących wytwórniach wojskowych kursy dla uczniów i kursy dokształcające względnie specjalizujące pewne kategorie rzemieślników. Akcja ta pozwoli na stopniowe zaspokajanie tych braków, jakie powstawać będą w miarę uruchamiania nowych wytwórni.</u>
          <u xml:id="u-36.19" who="#SDabkowski">W stosunku do rolnictwa wojsko dąży do wieliminowania pośrednictwa i dokonywania zakupów bezpośrednio u producentów, którzy korzystają z szeregu ułatwień, jak prawo pierwszeństwa przed pośrednikiem przy równych cenach, bezpłatne wypożyczanie worków dla opakowania sprzedanego zboża itd. W ubiegłym roku budżetowym 1936/37 wojsko zakupiło 60% żyta i 57,5% owsa w ramach swych potrzeb bezpośrednio u producentów. Zdarzające się w niektórych okręgach niedociągnięcia, wynikające z lokalnych trudności, staraniem obu stron mogą być z łatwością usunięte.</u>
          <u xml:id="u-36.20" who="#SDabkowski">Dużo uwagi poświęca wojsko rozwojowi hodowli, a to przez popieranie zakupu żywca bezpośrednio od hodowców lub tam, gdzie odpowiednich placówek nie ma — od spółdzielni rzeźnicko-wędliniarskich, dając im te same przywileje co i producentom. Wiele starań poświęca Ministerstwo Spraw Wojskowych hodowli owiec dla podniesienia produkcji wełny krajowej, co wyraża się w zarządzeniu spożywania przez wojsko mięsa baraniego, pomimo iż jest ono droższe od wołowego, i w przepisie, że do produkcji sukna wojskowego musi być użyte 60% wełny krajowej. Dalszym wyrazem tego jest współpraca z Ministerstwem Rolnictwa w podniesieniu rasy krajowych owiec.</u>
          <u xml:id="u-36.21" who="#SDabkowski">Popieranie interesów rzemiosła i chałupnictwa z natury rzeczy musi być ograniczone. Na przeszkodzie w udzielaniu im większych dostaw stoją konieczność przygotowania masowej produkcji fabrycznej niezbędnej na czas wojny, utrzymania jakości i jednolitości dostarczanych wyrobów, brak odpowiednich maszyn i urządzeń w małych warsztatach pracy, a w końcu trudność w odbiorze drobnych partyj od wielu dostawców. Jednak w ramach możliwości dawane są rzemiosłu dostawy niektórych przedmiotów wyposażenia intendenckiego i taborowego.</u>
          <u xml:id="u-36.22" who="#SDabkowski">Osobnym zagadnieniem naszych Sił Zbrojnych jest zagadnienie marynarki wojennej. Nie będę uzasadniał jej potrzeby ani znaczenia dla obrony wybrzeża, zabezpieczenia dróg wodnych i roli pod względem politycznym czy gospodarczym. W naszych warunkach, gdy 78% naszego obrotu zagranicznego idzie przez oba nasze porty, zagadnienie bezpieczeństwa wybrzeża nabiera kapitalnego znaczenia, tym bardziej że nasze komunikacje południowe mogą być na niektórych odcinkach zagrożone lub niewystarczające. Rozpoczęta w 1937 r. budowa stoczni w Gdyni, uruchomienie której nastąpi w bieżącym roku, pozwoli na rozpoczęcie budowy mniejszych jednostek, a w miarę rozbudowy i nabytego doświadczenia — na dalsze postępy.</u>
          <u xml:id="u-36.23" who="#SDabkowski">Zasadniczym postulatem kierownictwa marynarki wojennej jest opracowanie planu rozbudowy, obliczonego na dłuższy okres czasu, planu, który lokowałby w czasie i przestrzeni realizację zamierzeń. Niestety dziś jest to niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-36.24" who="#SDabkowski">W sprawach personalnych, a ściślej biorąc w sprawach gospodarzenia elementem ludzkim również zanotować należy szereg posunięć o dużym znaczeniu nie tylko wojskowym, ale i społecznym. Do pierwszych odnoszę nową ustawę o prawach i obowiązkach oficerów, wprowadzoną dekretem Pana Prezydenta Rzplitej z dn. 12 marca 1937 r. i rozporządzeniem wykonawczym Ministra Spraw Wojskowych z 7 października 1937 r., a usuwającą pewne niedociągnięcia poprzedniej pragmatyki.</u>
          <u xml:id="u-36.25" who="#SDabkowski">W dążeniu do upowszechnienia służby wojskowej i przepuszczenia jak największej ilości obywateli przez skróconą choćby służbę wojskową zorganizowane względnie rozszerzone zostały oddziały obrony narodowej i hufce junackie. Te ostatnie w szczególności stanowią wielką pomoc dla przedpoborowej młodzieży bezrobotnej, która otrzymuje w hufcach nie tylko podstawowe wyszkolenie wojskowe, ale i wyszkolenie zawodowe. Część młodzieży przechodzi z hufców do służby zawodowej w wojsku dzięki wiadomościom fachowym, nabytym zarówno w czasie służby w hufcu, jak i podczas obowiązkowej służby wojskowej, a część otrzymuje pracę zawodową w przedsiębiorstwach wojskowych. Z radością należy powitać zapowiedź p. Ministra Spraw Wojskowych, że dążeniem wojska będzie możliwie najszersze zatrudnienie b. junaków.</u>
          <u xml:id="u-36.26" who="#SDabkowski">Zarządzenie o zastępczej służbie wojskowej, której podlegają poborowi, nie nadający się do służby z bronią w ręku, i ponadkontyngentowi, stanowi, że każdy z poborowych tej kategorii ma przepracować na rzecz obrony Państwa 6 dni w roku. Przy zachowaniu warunku dobrej organizacji pracy zastępcza służba wojskowa może dać wielkie efekty nie tylko bezpośrednie, ale i pośrednie dla obrony — w postaci poprawy dróg, regulacji rzek, uporządkowania wsi.</u>
          <u xml:id="u-36.27" who="#SDabkowski">Duże nadzieje budzi ostatnie zarządzenie o przysposobieniu wojskowym młodzieży akademickiej. Ze sprawą młodzieży wiąże się zapowiedź p. Ministra Spraw Wojskowych o obowiązku odbywania służby wojskowej przez absolwentów szkół średnich bezpośrednio po maturze, przed rozpoczęciem wyższych studiów. Oba te zarządzenia bez wątpienia dodatnio wpłyną na stosunki wśród młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-36.28" who="#SDabkowski">Poza pracą ściśle wyszkoleniową idzie w wojsku wielka praca wychowawcza i oświatowa, prowadzona przez Polski Biały Krzyż. W r. 1937 przeszło przez żołnierskie szkoły początkowe ponad 20.000 żołnierzy, w czym około 10.000 analfabetów i 6.000 powrotnych analfabetów. Reszta przeszła nauczanie wyższego stopnia. Około 500 świetlic, korzystających z pomocy finansowej wojska, 26 — „domów żołnierza”, w których żołnierz bezpłatnie lub za grosze ma godziwą rozrywkę, radiofonizacja koszar, samochody kino-radiowe, działające na razie na terenie 5 DOK, setki fachowych kursów: spółdzielczych, rolniczych i rzemieślniczych, kursy dokształcające i maturalne dla podoficerów — to w największym skrócie bilans pracy kulturalno - oświatowej wojska, pracy, mającej na celu szkolenie żołnierza - obywatela.</u>
          <u xml:id="u-36.29" who="#SDabkowski">Kiedy mówię o instytucjach współpracujących z wojskiem, poruszę w paru słowach pracę tak zasłużonej organizacji, jak LOPP. Nie będę wymieniał zadań LOPP poza jednym punktem, który mówi, że zadaniem LOPP jest „współpraca z władzami państwowymi i samorządowymi przy organizacji samoobrony ludności pod względem OPLG.” O ile w dziele propagandy, popularyzacji obrony, wyszkolenia na tysiącach kursów LOPP zdziałała bardzo wiele, to w dziedzinie wpływu na ustawodawstwo o rozbudowie osiedli, na prawo budowlane jest jeszcze dużo do zrobienia. W Niemczech i Anglii w każdym nowobudującym się domu musi być schron, w rozbudowie osiedli uwzględnia się warunki obrony przeciwgazowej. To samo powinno być wprowadzone i u nas. Tu stoi przed LOPP szerokie pole do pracy w dziedzinie poprawek do ustawy budowlanej, ustawy o rozbudowie osiedli i w biurach planów regionalnych. Ponieważ wojna domowa w Hiszpanii i wojna w Chinach dobitnie wskazują na rolę lotnictwa w przyszłej wojnie, a nastrój ludności w kraju będzie miał coraz większy wpływ na losy wojny, pozwalam sobie tę sprawę poddać uwadze p. Ministra jako mającego wpływ na prace LOPP i nie wątpię, że współpraca LOPP z wojskiem rozwiąże i tę zaniedbaną sprawę.</u>
          <u xml:id="u-36.30" who="#SDabkowski">Pozostaje mi do omówienia Fundusz Kwaterunku Wojskowego. Budżet jego zamyka się kwotą zł 27.400.000, w czym mieści się zł 16.700.000 na budowle zlecone przez inne ministerstwa. Wykorzystując swój aparat pracy i dobrą organizację, Fundusz Kwaterunku Wojskowego buduje gmachy dla szeregu innych ministerstw, np. gmachy sądów w Warszawie, Gdyni i Przemyślu dla Ministerstwa Sprawiedliwości, Urząd Celny w Gdyni i szereg innych. W dziesięcioleciu 1927 — 1937 Fundusz Kwaterunku Wojskowego wybudował 2.016 kwater oficerskich, 3.355 kwater podoficerskich, razem 18.891 izb o kubaturze 1.952.300 mtr³. Wybudowana ilość kwater nie pokrywa jednak potrzeb wojska, braki są jeszcze duże i wobec tego akcja ta musi być dalej prowadzona.</u>
          <u xml:id="u-36.31" who="#SDabkowski">Przed zakończeniem pragnę poruszyć jeszcze formę, w jakiej budżet wojska został przedłożony parlamentowi. W roku ubiegłym Ministerstwo Spraw Wojskowych zmieniło formę budżetu z opisowej na cyfrową, nie podając tych szczegółów, które stanowiły treść budżetów w ich dawnej formie, a które dawały prawie pełny obraz stanu zasobów i zamierzeń wojska. System ten przyjęły prawie wszystkie państwa lub, jak Niemcy i Italia, poszły jeszcze dalej, nie ogłaszając nawet globalnych sum budżetu. Zmiana ta podyktowana została troską o utrzymanie w tajemnicy tych szczegółów, których ogłoszenie jest sprzeczne z interesami wojska.</u>
          <u xml:id="u-36.32" who="#SDabkowski">Nie opublikowanie pewnych cyfr, dotyczących budżetu wojska, nie może być jednak uważane za usuwanie się wojska spod kontroli parlamentu i społeczeństwa. Wojsko pragnie kontroli swej pracy, nie obliczonej na efekt, a zaufanie, jakie społeczeństwo żywi do kierowników wojska, nie wyklucza analizy i ewentualnej krytyki gospodarki tego największego w Państwie organizmu gospodarczego. Kontrola prawidłowości wewnętrznej gospodarki wojska wykonywana jest przez organ kontrolujący Ministerstwa Spraw Wojskowych — Korpus Kontrolerów, a kontrola całokształtu administrowania budżetem wojska — przez Najwyższą Izbę Kontroli Państwa.</u>
          <u xml:id="u-36.33" who="#SDabkowski">Jest rzeczą naturalną, że przy tak wielkich sumach i tak skomplikowanej wielostronnej gospodarce, jaka istnieje w wojsku, muszą powstawać rozbieżności między przepisem a życiem, mogą się zdarzyć nadużycia. Ze sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli Państwa, zawierającego wyniki kontroli około 1000 oddziałów, urzędów i zakładów wojskowych oraz badania ponad 3000 umów, zawartych przez wojsko, widać dążność do oszczędności i celowości gospodarki. Gros usterek, wykazanych przez Najwyższą Izbę Kontroli, to uchybienia, wynikające z niewłaściwej interpretacji przepisów lub niewłaściwego zarachowania wydatków lub wpływów w oddziałach, załatwiane bądź doraźnie, bądź na skutek zarządzeń władz wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-36.34" who="#SDabkowski">Wysoki Senacie! Budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych, pomimo pozornego zwiększenia o 32 miliony złotych, wskutek wzrostu cen jest faktycznie mniejszy od zeszłorocznego o 43 miliony złotych. Jeśli porównać globalne wpływy na rzecz obrony Państwa, tj. budżet plus sumy z Funduszu Obrony Narodowej, to różnica ta jest jeszcze większa. W roku ubiegłym postawiliśmy pierwszy krok na drodze rozbudowy podstaw przemysłowych wojska, nastawiając je na pewną skalę zamierzeń i realizacji. Budżet na rok przyszły zmniejsza bardzo poważnie możliwości realizacji zaczętych zamierzeń.</u>
          <u xml:id="u-36.35" who="#SDabkowski">Zarówno Konstytucja, jak i warunki gospodarcze nie pozwalają na postawienie wniosku na podwyższenie budżetu wojska, toteż aczkolwiek zdaję sobie sprawę z niewystarczalności tego budżetu, stawiam wniosek o przyjęcie go w wysokości przedłożenia rządowego, tak jak przyjęła go Komisja Budżetowa, bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-36.36" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#Marszalek">Przystępujemy do rozprawy szczegółowej nad częścią 15 preliminarza budżetowego — Ministerstwo Poczt i Telegrafów.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#Marszalek">Głos ma sprawozdawca s. Siemiątkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#SSiemiatkowski">Wysoki Senacie! W drukowanym sprawozdaniu Komisji Budżetowej, jakie zostało doręczone wszystkim członkom tej Wysokiej Izby, część 15 jest poświęcona preliminarzowi budżetowemu Ministerstwa Poczt i Telegrafów. Zwalnia mnie to od szczegółowej analizy cyfrowej tego resortu. Pozwolę sobie tylko podkreślić, że poraz pierwszy został sporządzony prawidłowy bilans otwarcia na dzień 1 kwietnia 1937 r. przedsiębiorstwa Polska Poczta, Telegraf i Telefon, którego suma bilansowa zamyka się cyfrą 379.463.793,44 zł i od tej daty prawna komercjalizacja przedsiębiorstwa z 1928 r. stała się faktyczną. Wzrastające obroty przedsiębiorstwa, odzwierciedlające niewątpliwe ożywienie życia gospodarczego kraju, znalazły swój wyraz w preliminarzu budżetowym Polskiej Poczty, Telegrafu i Telefonu, którego dochody przewidywane są w wysokości 221.511.000 zł, a rozchody 189.511.000 zł, wpłata do Skarbu Państwa — 32 miliony złotych, a więc zwiększona w porównaniu do bieżącego okresu budżetowego, w którym przewidywano wpłatę 24 miliony złotych — o 33%. Inwestycje budżetowe wynoszą sumę 24.785.420 zł i obejmują głównie budownictwo gmachów i rozbudowę urzędów pocztowo-telegraficznych, a wśród nich budowę centralnego dworca pocztowego w Warszawie, inwestycji o wielkiej doniosłości w usprawnieniu ruchu przesyłek pocztowych, oraz budowę i rozbudowę połączeń i central telekomunikacyjnych, poza tym kabelizację linii Warszawa — Sandomierz na przestrzeni 220 kilometrów jako pierwszy etap kabla Warszawa — Sandomierz — Rzeszów — Lwów. Czteroletni program budowy obejmuje budowle urzędów pocztowo-telegraficznych w miejscowościach pierwszej i drugiej klasy, a także na trasie linij kablowych, gdzie się buduje względnie przebudowuje gmachy, dostosowując je do potrzeb budowania wzmacniaków sieci kablowych. Przewiduje także i budowę domów mieszkalnych dla pracowników. Nasuwa się tu uwaga, że przy ogromie potrzeb budowlanych Przedsiębiorstwa Polska Poczta, Telegraf i Telefon należało by ograniczyć budowę domów mieszkalnych dla pracowników tylko do miejscowości, gdzie są wyjątkowe trudności w wynajęciu mieszkań, w innych miejscowościach trudności te wyrównywać należało by zwiększonym dodatkiem mieszkaniowym, a budowę domów mieszkalnych pozostawić inicjatywie prywatnej.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#SSiemiatkowski">Natomiast komisja uważa za bardzo wskazane przeznaczanie corocznie większych kwot pieniężnych poza już ustalonym planem budowlanym na budowę gmachów urzędów pocztowo - telegraficznych w tych miastach powiatowych, gdzie dotychczas urzędy mieszczą się w wynajętych lokalach, nie odpowiadających najskromniejszym wymaganiom, jakie winny cechować instytucje publiczne.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#SSiemiatkowski">Jedno jeszcze omówienie cyfrowe pozwolę sobie przytoczyć, które przez nieporozumienie nie znalazło się w drukowanym sprawozdaniu Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#SSiemiatkowski">W dziale 2 rozdziale 2 § 11 — Należności za świadczenia P. K. O. wynoszą 7.160.000 zł, wykazując wzrost o 500.000 zł w stosunku do ubiegłego roku. Jednakże wpływy z tego tytułu nie pokrywają kosztów własnych przedsiębiorstwa, które już w r. 1936 wyniosły 9.213.000 zł. Władze P.K.O. kwestionują wysokość tej cyfry. Stan taki wobec daleko posuniętej komercjalizacji przedsiębiorstwa nie jest zjawiskiem normalnym i powinien być zmieniony.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#komentarz">(Głos:</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#SSiemiatkowski">Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#SSiemiatkowski">Z przytoczonych cyfr widzimy, że przedsiębiorstwo Polska Poczta, Telegraf i Telefon jest przedsiębiorstwem o dość wysokiej rentowności, tym większej, jeżeli weźmiemy pod uwagę cały szereg świadczeń na rzecz Państwa niepełnopłatnych względnie darmowych, których zaliczenie powiększyłoby poważnie cyfrę, wykazaną jako wpłata do Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#SSiemiatkowski">W r. 1937 nastąpiło poważne zbliżenie przedsiębiorstwa do klienteli przez rozszerzenie sieci listonoszów wiejskich na dalsze połacie Rzeczypospolitej, tak że obecnie sieć ta obejmuje 61,2% obszaru. Komisja Budżetowa Senatu wypowiedziała się za dalszym rozszerzeniem tej sieci na pozostałe tereny, a więc województw: białostockiego, poleskiego, nowogródzkiego, wołyńskiego i reszty wileńskiego. Jednocześnie podniesiono w dyskusji potrzebę przedłużenia godzin urzędowania tak, by prowincja mogła korzystać z ulgowych rozmów telefonicznych.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#SSiemiatkowski">Gdy mowa o pracownikach, komisja zwróciła uwagę na niskie normy uposażeń i ponieważ nie ma możności generalnej podwyżki takowych, wysunęła postulat konieczności dalszego wydatnego pogłębienia akcji oddłużeniowej pracowników jako akcji tymczasowej, polepszającej równowagę budżetów pracowniczych, zachwianą spłacaniem rat zaciągniętych pożyczek. Zwrócono też uwagę, czy nie dało by się drogą ulepszonej organizacji pracy zahamować stałego wzrostu liczby pracowników i tą drogą osiągnięte środki przeznaczyć na poprawę uposażeń. Ministerstwo, doceniając problem poprawy bytu pracowników obok akcji oddłużeniowej, drogą awansowania 25% pracowników przeważnie w niższych grupach uposażeń, a także zapomogami zimowymi i dodatkami w miarę swej możności poprawiło byt części tych pracowników. Tym niemniej zagadnienie to będzie musiało doczekać się pozytywniejszego rozwiązania. Obserwując ogólne usprawnienie w przyśpieszeniu doręczania przesyłek pocztowych, należy podkreślić, że zawdzięczając usprawnieniu w odsyłaniu zapasów kasowych do oddziałów PKO, Ministerstwo doprowadziło do tego, że przeciętny stan dzienny zadłużenia w PKO spadł w 1936 r. do cyfry ok. 5,8 miliona złotych, a w 1937 r. do ok. 2,5 miliona złotych.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#SSiemiatkowski">Przechodzę do przedsiębiorstw nadzorowanych.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#SSiemiatkowski">Polska Akcyjna Spółka Telefoniczna wpłaca opłaty koncesyjnej 850.000 oraz 12% zagwarantowanej dywidendy od udziału Skarbu Państwa — zł 2.562.140. Stwierdzając ograniczanie się ludności w korzystaniu z telefonów, komisja wypowiedziała się za potrzebą poczynienia dalszych zabiegów celem obniżenia ceny za rozmowy nadkontyngentowe, co nie powinno wpłynąć na zmniejszenie dochodowości przedsiębiorstwa, gdyż zwiększona ilość tańszych rozmów powinna skompensować straty, jakie zostaną spowodowane przez obniżki.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#SSiemiatkowski">Najwięcej czasu poświęcono dyskusji nad działalnością Polskiego Radia, podkreślając konieczność bardzo starannie przemyślanego programu co do treści, jak i nieodzowny warunek dążenia do najwyższego poziomu w wykonaniu. Wysunięty został postulat najbardziej obiektywnego informowania radiosłuchaczy o przebiegu prac parlamentarnych oraz uregulowania czasu trwania tej audycji tak, by odzwierciedlała równomiernie prace oby Izb. Członkowie komisyj parlamentarnych wnoszą tak duży wkład rzetelnej pracy i rzeczowej krytyki, przyczyniając się tym samym do poważnego pogłębienia rozważań i rozwiązań szeregu zagadnień państwowych, że nie należy tego wysiłku pomniejszać przez zbyt krótkie i ogólnikowe wzmianki w sprawozdaniach z prac parlamentarnych, które z zainteresowaniem są słuchane przez liczne rzesze radio- abonentów. Dużym też zainteresowaniem cieszy się dziennik radiowy, którego wiadomości nie powinny ulegać większym ograniczeniom na rzecz prasy. Zaznaczono też szkodliwość monopolowej wysokiej ceny lamp katodowych, trzykrotnie wyższej niż za granicą, która uniemożliwia dostarczenie dostępnego dla kieszeni szerokich mas taniego radioodbiornika lampowego.</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#SSiemiatkowski">By zapewnić emigracji naszej, a zwłaszcza zaoceanicznej, kontakt kulturalny drogą radiową z krajem, uznano pilną potrzebę wybudowania centrum krótkofalowego o zasięgu 16.000 km o kilkunastu antenach kierunkowych, gdyż obecnie nadawany program dla Polonii za granicą za pomocą stacyj krótkofalowych w Babicach do bardzo wielu ośrodków nie dociera względnie bywa sporadycznie odbierany tylko przez aparaty wysokiej klasy, jak to stwierdzają z jednej strony memoriały Światowego Związku Polaków Zagranicą, a z drugiej listy nadsyłane z Ameryki do Polskiego Radia. Nie ulega wątpliwości, że na wielu terenach Europy zachodniej, gdzie zamieszkuje nasza emigracja, Raszyn bywa zagłuszany przez Eifel, Luksemburg, Motalę, a w niektórych okolicach i Mińsk. Stacje nasze średnio-falowe są dobrze słyszane za granicą wówczas, kiedy nie pracują inne stacje, nadające na pokrewnych falach z naszymi. W godzinach zaś intensywnej pracy obcych stacyj nadawczych nasze stacje średniofalowe są zagłuszane względnie odbiór ich bywa poważnie utrudniony. W tym stanie rzeczy przyśpieszenie budowy centrum krótkofalowego staje się nieodzownie pilną potrzebą. P. Minister Kaliński na Komisji Budżetowej Senatu obiecał wybudowanie centrum krótkofalowego ze względów technicznych etapami: w roku bieżącym dwie stacje średniokilowatowe, w lecie 1939 r. — dwie stacje 15-kilowatowe, w lecie 1940 r. — dwie stacje 50-kilowatowe. Te ostatnie zasięgiem swym obejmą Amerykę Północną i Południową.</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#SSiemiatkowski">Zakłady Radio-teletechniczne wykazują stały rozwój produkcji i zatrudnienia, a specjalnie duże zapotrzebowanie na sprzęt tele- i radiotechniczny zaznaczyło się w r. 1937. W przeciwieństwie do nagromadzonych wielkich wartości intelektu przedsiębiorstwo cierpi na brak własnego kapitału obrotowego. Zastosowanie najnowocześniejszych metod organizacji pracy utrudniają warunki pomieszczeniowe zbyt szczupłe w stosunku do szybkości rozwoju przedsiębiorstwa. Ciekawe są też bardzo skrupulatnie przepracowane i przeanalizowane wykresy ekonomiczne, cyfrowo obrazujące i kontrolujące koszty ruchu i produkcji w zależności od nasilenia zatrudnienia zakładów, które muszą być przystosowane do bardzo zmiennych nasileń pracy w zależności od terminowych obstalunków. Należy tu podkreślić szereg doniosłych wynalazków jako dorobek przedsiębiorstwa.</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#SSiemiatkowski">Wreszcie Reklama Pocztowa. Jest to przedsiębiorstwo wykazujące duże zyski, a korzystające ze specjalnego uprzywilejowania.</u>
          <u xml:id="u-38.15" who="#SSiemiatkowski">Komisja stwierdziła bardzo dodatnie rezultaty, jakie Ministerstwo Poczt i Telegrafów osiągnęło w doskonaleniu swych przedsiębiorstw, które zwiększając swą sprawność, potrafią łączyć wygodę obywateli z dużą dochodowością tak nieodzowną dla Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-38.16" who="#SSiemiatkowski">Preliminarz budżetowy Ministerstwa Poczt i Telegrafów oraz plan finansowo-gospodarczy przedsiębiorstwa Polska Poczta, Telegraf i Telefon został pod względem wpływów ostrożnie zapreliminowany, należy więc go uważać za zupełnie realny. Sejm uchwalił preliminarz budżetowy tego Ministerstwa w brzmieniu przedłożenia rządowego. Komisja Budżetowa Senatu na posiedzeniach w dniu 26 stycznia i 26 lutego przyjęła go w brzmieniu, uchwalonym przez Sejm, bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-38.17" who="#SSiemiatkowski">W imieniu Komisji Budżetowej proszę Wysoki Senat o uchwalenie preliminarza budżetowego Ministerstwa Poczt i Telegrafów w brzmieniu, uchwalonym przez Sejm, bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-38.18" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#Marszalek">Do głosu nikt nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#Marszalek">Przystępujemy do rozprawy szczegółowej nad częścią 14 — Ministerstwo Opieki Społecznej. Do tej części mamy dwa sprawozdania: w grupie A — Administracja, B — Przedsiębiorstwa i Zakłady — s. Everta oraz sprawozdanie s. Beczkowicza o grupie D — Fundusz Pracy.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#Marszalek">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to zwyczajem zeszłorocznym odbędziemy dyskusję łącznie nad całą częścią 14 i obu sprawozdaniami.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#Marszalek">Nie słyszę sprzeciwu, wobec tego proszę Pana Senatora Everta o wygłoszenie sprawozdania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#SEvert">Wysoka Izbo! Referując budżet Ministerstwa Opieki Społecznej jestem w szczęśliwym położeniu podwójnie. Po pierwsze — ponieważ referent sejmowy napisał niezwykle obszerny referat, w którym poruszył wiele zagadnień i dał bardzo dużo cyfr, a po drugie dlatego, że nie zostałem na Komisji Budżetowej zaczepiony.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#SEvert">Otóż referując ten budżet na komisji poświęciłem bardzo dużo uwagi związkom funkcjonalnym, jakie zachodzą pomiędzy polityką społeczną a polityką gospodarczą. Główną moją myśl, która w tym referacie się przewija, mam zamiar tu przytoczyć tylko w krótkim streszczeniu, ale zanim przystąpię do przedstawienia Wysokiej Izbie mojego biegu myślowego muszę poruszyć pewną sprawę, która wynikła w dyskusji na Komisji Budżetowej. Co prawda ten ustęp, który wzbudził wtenczas protest, wykreśliłem z mego referatu drukowanego, tym niemniej nie chciałbym, aby moje powiedzenie w tej sprawie mogło wytworzyć przekonanie o mej lekkomyślności.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#komentarz">(Glosy: Co znowu! Nigdy w życiu!)</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#SEvert">Bowiem w pewnej części mego referatu powiedziałem, że przedsiębiorstwa państwowe gorzej płacą swym pracownikom, niż przedsiębiorstwa prywatne. Wyprowadziłem z tego wniosek, że etatyzm — a rozumiem etatyzm w najszerszym tego słowa znaczeniu — nie tylko wzbudza zastrzeżenia z punktu widzenia czysto ekonomicznego i skarbowego, ale także z punktu widzenia społecznego. Powiedziałem też, że skoro tak jest, to apeluję do p. Ministra Opieki Społecznej, aby wziął naszego robotnika i pracownika w obronę przed złym pracodawcą, jakim jest etatyzm. Otóż w chwili, gdy to powiedziałem, jeden z pp. senatorów wystąpił z opozycją przeciwko mojemu twierdzeniu i zastrzegł się, że fabryki uzbrojeniowe nie upośledzają swoich pracowników.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#SEvert">Wysoki Senacie! Oświadczenie mojego kolegi muszę uważać za niedostatecznie uwzględniające treść mojego faktycznego oświadczenia. Trzeba wziąć pod uwagę, że nasz etatyzm to nie tylko fabryki uzbrojeniowe, ale jest to dziedzina wielokrotnie obszerniejsza, obejmująca wszystkie albo prawie wszystkie dziedziny naszej wytwórczości. Etatyzm to nie tylko produkcja dla armii, ale także produkcja soku malinowego; etatyzm to nie tylko produkcja karabinów maszynowych, ale także laku; etatyzm to nie tylko produkcja aeroplanów bombardujących, ale także produkcja dykt, nart; etatyzm to jest nie tylko wytwórczość tych przedmiotów, które wiążą się z wielkimi zadaniami Państwa w czasie wojny i pokoju, ale to jest także produkcja dziesiątków a może i setek innego rodzaju przedmiotów, które nic wspólnego z realizacją zadań państwowych nie mają. W tych warunkach muszę stwierdzić, że konstatacja mojego kolegi zwęziła niezmiernie pojęcie etatyzmu, że kolega mój stworzył pojęcie etatyzmu wojennego, tymczasem to, co nam dokucza i co hamuje postęp życia gospodarczego, to nie jest obsługiwanie potrzeb wojennych, będące oczywiście naszym najwyższym zadaniem i obowiązkiem, ale owo wkraczanie przedsiębiorczości urzędniczej do tych dziedzin życia gospodarczego, które by należało pozostawić swobodnej działalności przedsiębiorcy prywatnego. Krótko mówiąc stwierdzam, że jeżeli mówiłem o gorszej doli robotników w fabrykach państwowych, to wcale nie miałem na myśli akurat fabryk uzbrojeniowych, gdyż ta rzecz pozostaje w ogóle poza nawiasem moich rozważań antietatystycznych, ale myślałem o przedsiębiorstwach samorządowych i państwowych innych kategoryj. Jeżeli się Pan Kolega interesuje tabelą porównawczą zarobków, to mogę służyć — zebrałem odpowiedni materiał.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#SEvert">Poza tym muszę stwierdzić z przyjemnością, że referat mój z żadnej innej strony nie został w dyskusji zaczepiony i że komisja referat mój zaakceptowała. Ten fakt uważam za niesłychanie doniosły, bo w dziedzinie polityki społecznej mamy do czynienia z całą masą przesądów postępowych.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#SEvert">Wysoka Izbo! Danie zasiłku bezrobotnemu, danie opieki lekarskiej choremu, dopomożenie matce w jej obowiązku opiekuńczym wobec dziecka, staranie się o to, żeby dziecko miało możność pobierania nauk chociaż elementarnych, wreszcie zapewnienie emerytury spracowanemu człowiekowi na starość — to są bezwzględnie niepodlegające żadnej dyskusji obowiązki kulturalnego społeczeństwa i nie może być wśród nas żadnych różnic co do tego, że te świadczenia winniśmy dać tym członkom społeczeństwa, którzy ich rzeczywiście potrzebują.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#SEvert">Jednakże łącznie z ugruntowaniem tej tezy w naszych sercach musimy ugruntować w naszym zrozumieniu pewne prawdy zasadnicze i gospodarcze. których docenianie decyduje o realizacji tych naszych dobrych chęci.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#SEvert">Pierwszą taką prawdą jest to, ażeby nasze myślenie w sprawach polityki społecznej było przede wszystkim profilaktyczne, a dopiero później lecznicze. Chciałbym przez to powiedzieć, że zasadniczą treścią polityki społecznej powinno być dążenie do tego, ażeby jak najmniej osób wymagało opieki. Chodzi o to, ażeby dochód narodowy był jak największy, ażeby i stopa życiowa ludności była jak najlepsza, ażeby jak najmniej było ludzi źle się odżywiających, źle mieszkających, żyjących w warunkach niehigienicznych, niekulturalnych, jak to, niestety, w naszej Polsce ma miejsce. Trzeba więc w interesie mas pracujących prowadzić taką politykę, która by pozwoliła społeczeństwu na zakumulowanie możliwie jak największej ilości środków, którymi można by finansować dostatnie i kulturalne życie członków społeczeństwa. Co z tego wynika? Wynika niewątpliwie to, że szczytem triumfu polityki społecznej byłby taki stan rzeczy, w którym opieka społeczna byłaby zupełnie niepotrzebna lub sprowadzała się do rozmiarów całkiem niewielkich. Są na świecie kraje — wspomnę choćby Anglię i Szwajcarię — które mają nagromadzone tak wielkie zasoby kapitałowe, że nie sprawia im trudności wydatkowanie sum potrzebnych na opiekę społeczną z budżetu państwowego, a są kraje, w których nie dba się o to, ażeby te zasoby kapitałowe narastały. Tak, niestety, jest u nas i mamy sytuację, w której nasze potrzeby społeczne są olbrzymie, ale, niestety, nie można ich zaspokoić. Przytoczyłem w moim referacie, że ogół naszych wydatków na cele społeczne wynosi ponad miliard złotych — są to dane, które otrzymałem z Ministerstwa Opieki Społecznej — podczas gdy nasz dochód narodowy wynosił w owym roku — odnosi się to do 1935 roku — 15½ miliarda zł, zaś dochód akumulowany tylko ½ miliarda złotych, co w procentach wygląda zgoła niedobrze, bo nasze wydatki społeczne wynoszą 6% dochodu narodowego, a 200% dochodu akumulowanego. Wydatki te są niewątpliwie olbrzymie, są, jak na nasze siły gospodarcze, zbyt wielkie, a jednocześnie zbyt małe, gdyż cały szereg doniosłych potrzeb społecznych nie znajduje możności zaspokojenia. I to mnie prowadzi do mojej tezy głównej: polityka społeczna winna się rozwijać równolegle do polityki gospodarczej, a ta druga w żadnym wypadku nie powinna uniemożliwiać gromadzenia środków na zaspokajanie potrzeb pierwszej.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#SEvert">Nie będę tutaj powtarzał obszernych moich wywodów, konkretyzujących na czym polegać powinna ta dobra w sensie społecznym polityka gospodarcza. Znajdą to Panowie Senatorowie w druku senackim. Powiem tylko dwa krótkie zdania na ten wielki temat. Po pierwsze musimy koniecznie skorygować naszą politykę rolną w sensie przywrócenia kryterium produktywności, co w ostatecznej konsekwencji stworzy chłonny rynek wiejski dla produktów przemysłowych, ożywi przemysł, pomnoży zatrudnienie. Po drugie powinniśmy rozluźnić reglamentację monopolistyczno-kartelową w przemyśle celem zapewnienia mu naturalnej dynamiki, co w ostatecznej konsekwencji doprowadzi do obfitego i taniego produktu, dobrze zaspokajającego potrzeby szerokich mas ludności. Żeby osiągnąć maksymum zatrudnienia i maksymum w zaspokajaniu potrzeb owych szerokich mas, trzeba kapitalizować. Kapitalizować to znaczy nie tylko pieniądze składać do KKO i do PKO, ale to znaczy stwarzać nowe warsztaty pracy, ulepszać i powiększać istniejące, słowem stwarzać jak najszerszy rynek dla rąk szukających pracy. Jest to jedyny sposób podnoszenia skali życiowej szerokich mas pracujących.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#SEvert">Wysoki Senacie! Taka jest myśl główna mego referatu. A teraz chciałbym przejść do sprawy ubezpieczeń społecznych. Są one u nas robione niewątpliwie na wyrost, pochłaniają zbyt wielki procent dochodu narodowego, a najgorszym jest to, że dynamika kosztów ubezpieczeń jest niepokojąca. Uważam, że ewentualny wzrost świadczeń na ubezpieczenia powinien być albo w tyle poza wzrostem dochodu narodowego, albo iść równolegle z dochodem narodowym. Ale w obydwu wypadach niedopuszczalnym jest, aby globalne wydatki wszelakiego typu były w dysproporcji do dochodu społecznego i jego dynamiki. Niestety stwierdzić należy, że właśnie takie zjawisko ma u nas miejsce.</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#SEvert">Wskaźnik ubezpieczeń społecznych w r. 1937 przekroczył wskaźnik z 1928 r., dochodząc do cyfry 107, podczas gdy wskaźnik dochodu społecznego wynosił w r. 1937 w stosunku do r. 1928 tylko 57. Świadczenia na ubezpieczenia społeczne wzrosły dwukrotnie. Taka polityka musi doprowadzić prędzej czy później do załamania się ubezpieczeń.</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#SEvert">Druga sprawa, jaką w związku z tym chcę poruszyć, to niedopuszczalnie wysoki procent dochodów instytucyj ubezpieczeniowych, konsumowanych przez ich administrację. Taki stan rzeczy oznacza, że pieniądze, gromadzące się w kasach ubezpieczalni, w olbrzymiej mierze idą na opłacanie lej olbrzymiej biurokratycznej maszyny, która w ubezpieczalniach wyrosła i wciąż dalej rośnie i rośnie. Ideologia społeczna, pod której zawołaniem wydobywa się ze społeczeństwa te wielkie sumy, nie bardzo dobrze wygląda w praktyce, skoro w ubezpieczalniach jest taka masa jałowej, administracyjno-manipulacyjnej pracy.</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#SEvert">Muszę stwierdzić, że aparat administracyjny w ubezpieczalniach został nieco usprawniony, jednak mimo to pochłania on znaczne sumy i znaczna część funduszów idzie na cele nie związane zupełnie ze świadczeniami socjalnymi. Winien jest temu system i jego reforma jest koniecznością. Musimy w szybkim tempie zreorganizować te ubezpieczalnie i drakońskimi metodami zredukować aparat biurokratyczny tak, aby ubezpieczalnie służyły ubezpieczonym, a nie urzędnikom, pracującym w ubezpieczalniach,</u>
          <u xml:id="u-40.15" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie. Racja. Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-40.16" who="#SEvert">bo eks definitione są oni dla ubezpieczonych, a nie dla ubezpieczalń. Nigdy dość powtarzania słów naszego Wielkiego Nieśmiertelnego Marszałka, że — „budżety gażowe zeżerają Polskę”. Budżety gażowe wynoszą w Polsce razem z przedsiębiorstwami 1½ miliarda zł.</u>
          <u xml:id="u-40.17" who="#komentarz">(Głos: 2 miliardy. S. Śliwiński: A samorządy?)</u>
          <u xml:id="u-40.18" who="#SEvert">Oprócz samorządów. Ta — „gażowość” budżetu ubezpieczalń społecznych jest przerażająca dla człowieka, myślącego kategoriami rzeczywiście społecznymi.</u>
          <u xml:id="u-40.19" who="#SEvert">Po trzecie — w referacie moim podniosłem w słowach tylko bardzo ostrożnych, nie chcąc wprowadzać paniki wśród ubezpieczonych, kwestię bilansowego deficytu ZUS-u. P. referent sejmowy był w tym punkcie odważniejszy ode mnie i powiedział, powołując się na komisję prezesa Grubera, że deficyt ubezpieczalń w dziale emerytur wynosił na koniec 1935 r. 520 milionów zł, a obecnie dochodzi już do 700 milionów zł. Zauważył przy tym, że jest to skutek niepewnych matematycznych, technicznych założeń ubezpieczalń oraz wadliwej ich gospodarki. P. Minister Opieki Społecznej oświadczył w Sejmie, że nie jest to deficyt kasowy, tylko bilansowy i że ubezpieczalnia będzie mogła jeszcze przez szereg lat wywiązywać się ze swoich zobowiązań. Obawiam się, że przy corocznym przyroście tego deficytu ów szereg lat będzie się wciąż kurczył.</u>
          <u xml:id="u-40.20" who="#SEvert">W końcu podkreślam, że lokaty Zakładu Ubezpieczeń Społecznych są mocno zamrożone. Aczkolwiek fundusze ubezpieczeń czerpane są przeważnie z życia gospodarczego, to niestety już nie wracają doń w formie lokat, natomiast alimentują gospodarstwo etatystyczne.</u>
          <u xml:id="u-40.21" who="#SEvert">Wysoki Senacie! Jeżeli w tym przemówieniu, a zwłaszcza w moim referacie dałem tak dużo treści gospodarczej, to mam nadzieję, że będę przez Panów Senatorów należycie zrozumiany. Chodzi mi o treść społeczną, dla której treść gospodarcza jest tylko środkiem realizacji. Nie będę nużył uwagi Panów cyfrowymi danymi co do budżetu, wspomnę tylko, że tegoroczne przedłożenie rządowe tego resortu jest o 8.126.400 zł wyższe od zeszłorocznego. Sejm porobił bardzo niedużo zmian, a mianowicie zwiększył tylko o 150.000 zł wydatki na inspekcję pracy, co uważam za zupełnie słuszne, Senat zaś nie porobił żadnych zmian w uchwale sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-40.22" who="#SEvert">Zaproponowałem Komisji Budżetowej pewną rezolucję w sprawie strajków. Uznaję w pełni prawo walki o polepszenie bytu, uznaję w pełni strajk jako narzędzie tej walki, tylko w warunkach polskiej rzeczywistości, kiedy jesteśmy wystawieni na niesłychaną agitację dwóch naszych sąsiadów nie w kierunku polepszenia bytu sfer społecznych, a w kierunku siania zamętu i destrukcyjnych celów, uważam, że strajk powinien być wyłącznie wynikiem nieprzymuszonej wolnej woli robotnika. Rezolucję, którą Komisji Budżetowej zaproponowałem, Panowie znajdą w drukowanym sprawozdaniu. Mówię w niej o tym, żeby strajk mógł być wszczęty i trwać tylko po tajnym głosowaniu robotników albo pracowników danej instytucji. Ponieważ ta rezolucja była przez Komisję Budżetową przyjęta, mam nadzieję, że i plenum Senatu ustosunkuje się do niej życzliwie.</u>
          <u xml:id="u-40.23" who="#SEvert">Chcę wreszcie powiedzieć coś niecoś o przedsiębiorstwach państwowych, a mianowicie o naszych uzdrowiskach. Rozwijają się one bardzo pięknie, frekwencja rośnie — co prawda może wskutek tego, że paszporty zagraniczne i dewizy trudno dostać. Fakt jest faktem jednak, że frekwencja rośnie i Krynica i inne uzdrowiska ciągle się rozwijają i pod tym względem mamy stamtąd pocieszające wiadomości. Nasze zdrojowiska pokrywają się całkowicie i nawet dają nadwyżki. W r. 1938/39 mają dać przewyżki dochodów nad rozchodami 797.970 zł, którą to sumę przeznaczono na inwestycje i zakup inwentarza. Poza tym opłacają one wszystkie podatki, jak prywatne przedsiębiorstwa.</u>
          <u xml:id="u-40.24" who="#SEvert">Na tym kończę, prosząc w imieniu Komisji Budżetowej o przyjęcie Budżetu Ministerstwa Opieki Społecznej bez zmian w brzmieniu uchwalonym przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-40.25" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#Marszalek">Następny referat s. Beczkowicza zostanie wygłoszony po przerwie.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#Marszalek">Zarządzam przerwę do godz. 16.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 13 min. 58 do godz. 16 min. 5.)</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#Marszalek">Wznawiam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#Marszalek">Głos ma sprawozdawca s. Beczkowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#SBeczkowicz">Wysoka Izbo! Przedłożony Wysokiej Izbie ogólny plan finansowo-gospodarczy Funduszu Pracy na r. 1938/39, rozpatrzony przez Komisję Budżetową Senatu, opiewa w przedłożeniu rządowym na ogólną sumę 134,08 milionów, sumę globalną mniejszą w porównaniu z pozycjami wykonania z lat ubiegłych, jednakże nie mniejszą bynajmniej pod względem wpływów własnych od sumy wpływów z lat ubiegłych. Kwota bowiem wykonania r. 1936/37 — 161 milionów złotych zawierała jedynie 122 miliony złotych wpływów własnych ustawowych wobec tegorocznych 134 milionów złotych, resztę stanowiły operacje kredytowe. Bardzo poważnie wzrosły w rozpatrywanym preliminarzu — „opłaty”, w czym opłaty od uposażeń wzrosły o 16 z górą milionów zł, preliminowanych realnie na zasadzie wpływów za ostatnie 10 miesięcy. Z innych mniejszych opłat wzrosły opłaty od cukru, zmniejszyły się — od czynszu dzierżawnego. Sejm podniósł pozycję przelewową na rzecz Funduszu Pracy o 500.000 zł do kwoty 12 milionów zł, podniósł również o 15 milionów wpłaty ze Skarbu Państwa na poczet dopłaty przewidzianej ustawą. Taką samą kwotę wydatkowano w pozycji „Częściowy zwrot zadłużenia b. Funduszu Bezrobocia”.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#SBeczkowicz">Co się tyczy strony rozchodowej preliminarza roku przyszłego, należy podkreślić wydatne zwiększenie pozycji na akcję zatrudnienia z 35 milionów na 60 milionów, co pozwoliło na wczesne rozplanowanie robót i ułatwienie przygotowania ich w terenie. Godne podkreślenia jest zwiększenie pozycji w porównaniu z rokiem bieżącym na — „Pomoc w tworzeniu nowych warsztatów pracy, poradnictwo i szkolenie zawodowe” w przedłożeniu rządowym prawie 3-krotnie do kwoty 3½ miliona zł, a Sejm podniósł ją do 4 milionów zł. Wreszcie ostatnią kwotą rozchodową, o której uważam za potrzebne mówić, to zwiększenie pozycji — „Administracja” o 370.800 zł. Zwiększenie zostało spowodowane rozszerzeniem działalności Funduszu Pracy na niektóre nowe działy. Pamiętać również należy, że do obowiązków personelu Funduszu włączona została w ogromnej części obsługa Pomocy Zimowej.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#SBeczkowicz">Na tym ograniczę dane cyfrowe, dotyczące planu finansowego Funduszu Pracy na rok 1938/39, gdyż nie chcę nużyć Wysokiej Izby powtarzaniem cyfr budżetowych, szczegółowo podanych i objaśnionych w mym sprawozdaniu, znajdującym się w posiadaniu pp. senatorów.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#SBeczkowicz">Zatrzymam natomiast uwagę Wysokiej Izby nad zagadnieniem bezrobocia, nad celowością istnienia instytucji dla zwalczania bezrobocia powołanej, tj. Funduszu Pracy, wreszcie nad drogami, po których Fundusz kroczyć powinien.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#SBeczkowicz">Zgodzimy się wszyscy, że bezrobocie się nie zmniejsza, nawet się nieco zwiększa z jednoczesnym zwiększeniem zatrudnienia, spowodowanego polepszeniem koniunktury. Wpływa na zwiększenie stanu bezrobocia bezsprzecznie przyrost ludności, lecz nie jest to wzgląd jedyny. Przeludnienie wsi naszej powoduje głównie dopływ poszukujących pracy ze wsi do miasta; dopływ ten ma tendencję wzrostu w miarę zwiększania się zatrudnienia, potęgującego popyt na ręce robocze. Pogarsza bardzo położenie i ta okoliczność, że w ciągu najbliższych trzech lat rynek pracy będzie miał do wchłonięcia po 317.000 młodzieży roczników powojennych od 14—21 lat; ponadto na rynku będą ciążyli starsi bezrobotni, przeciętnie 300.000 rocznie. W powyższych okolicznościach rola Funduszu nie maleje, raczej wzrasta jako czynnika o znaczeniu gospodarczym i społecznym. Winien przeto Fundusz Pracy mieć poważne miejsce w ogólnopaństwowym programie inwestycyjnym, mieć określoną rolę przy rozwiązywaniu zagadnień populacyjno-gospodarczych. Do tego celu o wielkim znaczeniu państwowym winien być dostosowany program działania Funduszu Pracy, winien on oddziaływać łagodząco zarówno na zaostrzającą się sytuację na wsi z powodu przeludnienia, jak i na sytuację miast przeciążonych coraz większym napływem bezrobotnych poszukujących pracy. Jedynie tylko szybki proces urbanizacyjny może przygotować miasta do wchłonięcia coraz to nowej fali ludności wiejskiej, potrafi ją zasymilować i nie dopuścić do jakichkolwiek wstrząsów. Proces urbanizacji miast, proces przystosowania ich do nowych zadań odbywał się wszędzie w Europie przy wybitnym udziale kapitału publicznego, jeżeli nie państwowego, w postaci długoterminowych kredytów na rozbudowę i na inwestycje o charakterze gospodarczym i kulturalnym. Tym bardziej stać się to musi w Polsce przy ogromnym zubożeniu miast, no i zacofaniu, szczególnie o ile chodzi o miasta b. zaboru rosyjskiego. Źródłem środków publicznych, instytucją, która by mogła się podjąć w większym stopniu, niż dotychczas, doniosłej roli rozwiązań w dziedzinie urbanizacji miast z jednoczesnym spełnieniem swej roli w stosunku do bezrobocia, jest Fundusz Pracy. Zadanie to, podjęte przez Fundusz Pracy, mogłoby jednocześnie wejść w orbitę czteroletniego planu inwestycyjnego.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#SBeczkowicz">Od strony wsi musi się odbywać proces równoległy, podtrzymujący i normujący eksodus ze wsi. Fundusz Pracy i tutaj ma również wielką rolę do odegrania w sposób nie tak bezpośredni jak w miastach, lecz również doniosły, świadcząc lub współdziałając w dziedzinie intensyfikacji warsztatów rolnych, usprawnienia obrotu artykułami rolnymi, naprawy ustroju rolnego (melioracje, regulacje rzek itd.), rozwoju przemysłu chałupniczego i ludowego.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#SBeczkowicz">Zarówno w dziedzinie miejskiej, jak i wiejskiej duże znaczenie ma akcja Funduszu Pracy nad przeszkoleniem zawodowym i pomoc przy tworzeniu nowych warsztatów pracy. Niestety, jest ona w zaczątku i nie posiada jeszcze ustalonych dróg i należytych środków finansowych dla większego rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#SBeczkowicz">Wszystko wyżej powiedziane odnosi się jeszcze w większym stopniu do ziem wschodnich, szczególniej północno-wschodnich z ich potrzebami miejskimi, komunikacyjnymi, przeludnieniem wsi, parciem jej do miast lub na emigrację. Fundusz Pracy uwzględniał częściowo potrzeby ziem wschodnich, obecnie jednak, kiedy w 4-letnim planie inwestycyjnym został położony główny nacisk na Centralny Okręg Przemysłowy, tym bardziej winien Fundusz Pracy uwzględniać potrzeby ziem wschodnich, pozostawionych własnym siłom; opóźnienie bowiem gospodarcze i kulturalne ziem północno- wschodnich ciężko odbija się obecnie, a odbijać się będzie coraz bardziej na ogólnym rozwoju całości Państwa.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#SBeczkowicz">Żeby tym ważnym zadaniom podołać, musi Fundusz Pracy posiadać stały, określony kierunek w dziedzinie inwestycyj, a następnie większe możliwości finansowe.</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#SBeczkowicz">O kierunku w planowaniu inwestycyj już mówiłem wskazując urbanizację. Dla zilustrowania jednakże ogromnych potrzeb inwestycyjnych miast przytoczę trochę danych. Ankieta przeprowadzona w r. 1936 przez Związek Miast Polskich, która objęła tylko 154 miasta na ogólną ilość 636 miast, określiła zasadnicze potrzeby inwestycyjne miast, objętych ankietą, na kwotę 398 milionów zł, w czym potrzeby wodociągowo-kanalizacyjne 75 miast wynoszą 108 milionów zł. Jaką drobną kwotą w porównaniu z wymienionymi potrzebami jest udział Funduszu Pracy np. w r. 1938/39, przewiduje bowiem na inwestycje miejskie wszystkiego 30,5 milionów zł (niecałe 10% potrzeb), na roboty kanalizacyjno-wodociągowe 13 milionów zł (około 13%). Preliminarz na rok przyszły zmniejsza wydatnie świadczenia Funduszu Pracy na urządzenia miast, bo o 13 milionów zł w porównaniu z rokiem bieżącym, skierowując swe fundusze na inne roboty, np. na budowę kanału Warta — Gopło, na regulację rzeki Wisły. Ostatnia robota o olbrzymim znaczeniu dla Państwa, w szczególności dla C. O. P. nie powinna być przerzucona na szczupłe fundusze Funduszu Pracy. To zagadnienie żeglugowo-komunikacyjne o zasięgu ogólnopaństwowym i bardzo pilne w czasie winno znaleźć rozwiązanie w szerszej płaszczyźnie z przyciągnięciem kapitałów prywatnych. Obecna droga załatwienia nie posunie sprawy zbytnio naprzód, a zmniejszy wydatnie to źródło, jakim jest Fundusz Pracy, źródło taniego kredytu, ewentualnie dotacji na rzecz „uzbrojenia gospodarczego” miast pod względem gospodarczym i kulturalnym.</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#SBeczkowicz">Do dziedziny tzw. — „uzbrojenia” należy w olbrzymim stopniu zaopatrzenie miast w mieszkania. W danej chwili chcę mówić o mieszkaniach 1, 2-izbowych dla osób niezamożnych i umożliwieniu im korzystania z tych mieszkań na warunkach odpowiadających ich zdolności płatniczej. W tej dziedzinie robi się stanowczo za mało, chociaż należy przyznać, że w ostatnich dwóch latach więcej, niż poprzednio. Popieranie budowy małych i tanich mieszkań winno iść dwiema drogami: drogą ulg budowlanych i drogą nisko oprocentowanego kredytu. Dotychczasowe ulgi budowlane nie uwzględniają w dostatecznym stopniu budowy tanich i małych mieszkań. Należy zmienić dotychczasową ustawę w sensie uwzględnienia wyżej wymienionych potrzeb i zainteresowania prywatnych kapitałów budową najmniejszych mieszkań. Słyszę, że pewne w tej materii projekty w instytucjach państwowego kredytu istnieją.</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#SBeczkowicz">Budowę robotniczych domów realizuje Towarzystwo Osiedli Robotniczych — TOR. Czynności towarzystwa polegają: na budowaniu domów we własnym zakresie na sprzedaż i do wynajmu, na pobudzaniu, kierowaniu oraz kontrolowaniu i wspieraniu inicjatywy lokalnej w budowie domów i osiedli. Środki na ten cel czerpie towarzystwo z Funduszu Pracy. Środki te są bardzo ograniczone, chociaż zwiększone w ostatnim roku do 10 milionów zł i w tej kwocie utrzymane na rok przyszły. W r. 1935 i 1936 brał udział w finansowaniu Towarzystwa Osiedli Robotniczych Państwowy Fundusz Budowlany, od roku zaś 1937 środki płyną wyłącznie z Funduszu Pracy. W okresie 4 lat za pośrednictwem towarzystwa zostało wydane na cele budowlane 32 miliony zł, z czego samo towarzystwo wybudowało we własnym zakresie za około 11 milionów zł, za pośrednictwem samorządów — 7,6 miliona zł, organizacyj społecznych — 6,5 miliona zł, zakładów przemysłowych tzw. patronalnych — 4,8 miliona zł. Państwowego Funduszu Drogowego — 1,3 miliona zł (Janowa Dolina). Z wyżej wymienionych funduszów wybudowano w ciągu lat 1934 — 1937 włącznie z wykończonymi w r. 1938 ogółem 7.217 mieszkań o 12.736 izbach.</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#SBeczkowicz">Jak widzimy, wyniki działalności towarzystwa są dosyć skromne i należy tę akcję wzmocnić tak pod względem organizacyjnym, jak i finansowym. Forma prawna towarzystwa, a mianowicie spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, nie odpowiada swemu przeznaczeniu. Wspólnicy — Bank Gospodarstwa Krajowego, Zakład Ubezpieczeń Społecznych, Dyrekcja Naczelna Lasów Państwowych — świadczą finansowo jedynie swymi udziałami na rzecz towarzystwa, jedynie Fundusz Pracy asygnuje corocznie kwoty, które pomimo zwiększenia ostatnio, nie zaspokajają nawet w części olbrzymich potrzeb mieszkaniowych sfer robotniczych. Poza tym organizacja jest za ciężka i dająca tylko minimum uprawnień zarówno Funduszowi Pracy, jak również Ministrowi Opieki Społecznej, nie stanowi również właściwego ośrodka, ustalającego wytyczne akcji oraz koordynującego zamierzenia budowlane instytucji prawa publicznego oraz innych instytucyj, prowadzących budowę tanich mieszkań.</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#SBeczkowicz">Przede wszystkim zaś niewystarczające źródło finansowe, jakim jest Fundusz Pracy, winno być rozszerzone na Skarb Państwa i instytucje kredytu budowlanego. Wysokość tych środków finansowych winna być ustalona w ten sposób, by każdorocznie oddana do użytku transza mieszkań pokrywała przynajmniej naturalny przyrost ludnościowy w miastach przy uwzględnieniu dość silnego procesu urbanizacji, którego jesteśmy i będziemy w coraz większym stopniu świadkami. Ostatecznie zaś winny tu pójść środki takie, aby stan mieszkań robotniczych nie ulegał przynajmniej już dalszemu pogorszeniu, co ma, niestety, właściwie obecnie jeszcze miejsce.</u>
          <u xml:id="u-42.14" who="#SBeczkowicz">Przechodzę obecnie do ostatniej kwestii — do strony finansowej Funduszu Pracy. W zakresie źródeł finansowych Fundusz Pracy przeszedł znamienną ewolucję. Do roku 1935/36 źródłami finansowymi prócz opłat ustawowych były dotacje Skarbu Państwa i wpływy Funduszu Inwestycyjnego. Pomoc okazywana była w formie długoterminowego nisko oprocentowanego kredytu. Od r. 1935/36 ustają dochody z Funduszu Inwestycyjnego, ustają dotacje ze Skarbu Państwa, natomiast występuje jako nowe źródło dochodów kredyt gotówkowy o normalnym oprocentowaniu, w większości krótkoterminowy; od r. 1936/37 występuje również kredyt towarowy. Charakter pożyczek udzielanych też się zmienia, gdyż dotacje zajmują coraz wyraźniejsze miejsce, wreszcie górują nad pożyczkami i w r. 1936/37 przekroczyły 62% wszystkich świadczeń finansowych. W konsekwencji powyższego stanu rzeczy zadłużenie wekslowe przekroczyło na dzień 1 lutego 1938 r.</u>
          <u xml:id="u-42.15" who="#SBeczkowicz">60 milionów zł, lokaty Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wyniosły 5 milionów zł, lokaty w bonach Funduszu Inwestycyjnego z górą 40 milionów zł, nie licząc zadłużenia b. Funduszu Bezrobocia w stosunku do Skarbu Państwa w kwocie 126 milionów zł. Obciążenia na obsługę długów w obecnym preliminarzu wynoszą aż 11,5 miliona zł, co wynosi bez mała 20% kwoty przeznaczonej na zatrudnienie bezrobotnych. Wierzytelności Funduszu Pracy wynoszą wprawdzie poważną kwotę 113,6 miliona zł, lecz raty i odsetki z udzielonych pożyczek stanowią pozycję w przyszłym budżecie niecałe 5 milionów złotych.</u>
          <u xml:id="u-42.16" who="#SBeczkowicz">Wobec takiego finansowego stanu rzeczy staje się rzeczą bardzo pilną uzdrowienie podstaw finansowych robót i skierowanie systemu finansowania robót na tory, gwarantujące normalną pracę instytucji. Nasuwa się nieunikniona konieczność przejęcia przez Skarb Państwa wszystkich zadłużeń bankowych jako zbyt kosztownych i stworzenia tą drogą dla Funduszu Pracy bardziej normalnych warunków dalszego rozwoju. Należy również zastanowić się nad znalezieniem dla Funduszu innych źródeł, prócz dotychczasowych, źródeł taniego kredytu.</u>
          <u xml:id="u-42.17" who="#SBeczkowicz">Komisja Budżetowa Senatu rozważyła przedłożony ogólny plan finansowy Funduszu Pracy na posiedzeniach w dniu 11 i 26 lutego br. W imieniu komisji proponuję przyjąć przedstawiony plan finansowy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-42.18" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#Marszalek">Otwieram rozprawę nad całą częścią 14 — Ministerstwo Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#Marszalek">Głos ma s. Algajer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#SAlgajer">Wysoka Izbo! Nie mam zamiaru, broń Boże, odgrywać roli prokuratora ani nie mam pretensji być obrońcą jakiejś klasy czy grupy społecznej. Zabierając głos z tej Wysokiej Trybuny jako wolny obywatel Najjaśniejszej Rzeczypospolitej czuję się dumnym, iż mam zaszczyt należeć do Wielkiego Narodu Polskiego i jako obywatel chcę według swego rozumienia naświetlić to, co nas boli, to, co powinni jak najśpieszniej wziąć na warsztat pracy wszyscy obywatele polscy. Jako senator i członek Komisji Budżetowej Senatu słuchałem pilnie sprawozdań pp. Ministrów i stwierdzam, że zrobiono bardzo dużo, ale pozostaje do zrobienia więcej. Prymityw na bardzo wielkim odcinku naszego życia społecznego, bóle, nędza i ciemnota wymagają natychmiastowej rozumnej, zorganizowanej ingerencji. Według mego rozumienia wiele rzeczy winno było być już zrobionych, że nie jest tak jak być powinno, ponosimy winę za to wszyscy w równej mierze.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#SAlgajer">Mord popełniony w Poznańskim na osobie księdza, udającego się na kazalnicę, dokonany w kościele podczas nabożeństwa przez komunistę, odsłania nam fakt, że agitacja komunistyczna poczyniła wielkie postępy. Umysły niektórych osób są już tak opanowane wywrotowymi hasłami, że nie ma dla nich nic świętego. Ani suknia kapłana, ani świątynia, ani odbywające się nabożeństwo nie powstrzymało zbrodniarza od jego niecnego czynu. Uznając, że postępy akcji komunistycznej nie mogą być dla nas obojętne, chciałbym zastanowić się i naświetlić przyczyny, które, moim zdaniem, ułatwiają czynnikom wywrotowym ich pracę.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#SAlgajer">Kierując się własnym doświadczeniem, nabytym przez ciągłe bezpośrednie stykanie się z ludźmi pracy, muszę przede wszystkim stwierdzić, że wśród robotników i chłopów jest bardzo mało komunistów w dosłownym rozumieniu tego określenia. Olbrzymia większość to ludzie rozgoryczeni i zniechęceni do wszystkiego dzisiejszymi warunkami egzystencji, którzy mając dostateczne środki do życia zamieniliby się na najzagorzalszych patriotów, pełnych poświęcenia i ofiarnej pracy dla kraju. Jeżeli dzisiaj mają posłuch wrogie dla Państwa elementy, to przede wszystkim dlatego, że fakty obserwowane przez te masy wskazują im wyraźnie, że w dzisiejszych warunkach znośniejszego bytowania spodziewać się dla siebie mogą.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#SAlgajer">Weźmy dla przykładu choćby warunki bytowania mas robotniczych w zależności od ich zarobków. Sprawozdawca sejmowy budżetu Ministerstwa Opieki Społecznej, p. Tomaszkiewicz, wskazał, że spośród najemników 80 do 90% zarabia poniżej 125 zł miesięcznie, wtedy gdy według danych Urzędu Statystycznego minimum egzystencji dla średniej rodziny (małżeństwa i dwoje dzieci) oscyluje w granicach od 160 do 180 zł miesięcznie. Jeżeli zatem choćby tylko 80% najemników musi żyć poniżej kosztów egzystencji, czy mogą oni być zadowoleni z istniejącego stanu rzeczy? Odpowiedź zbyteczna. Skoro zaś tak jest, to czyż nie stanowią oni najbardziej podatnego materiału dla rozwoju akcji komunistycznej, która posługując się demagogią i podniecając najniższe i najgorsze instynkty mas, wyzyskując brak ich uświadomienia, podsyca gorycz i niezadowolenie, jakie szerzą się na tle niskich zarobków. Mowa tu o ludziach, posiadających pracę.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#SAlgajer">A co można powiedzieć wobec tego o bezrobotnych robotnikach i o głodujących bezrobotnych masach włościaństwa?</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#SAlgajer">To jest dopiero jeden przyczynek, a jest ich znacznie więcej.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#SAlgajer">W interesie sfer posiadających, a więc przemysłowców, kapitalistów, posiadaczy nieruchomości itp. leży przede wszystkim, by akcja komunistyczna nie rozszerzała się. Spójrzmy więc, jak te sfery społeczne przeciwdziałają szerzeniu się niezadowolenia mas. Wystarczy wskazać na praktyki stosowane w Łodzi. Strajki okupacyjne w różnych dziedzinach przemysłu są tam zjawiskiem stałym. Czy powstają one dlatego, że robotnikom jest przyjemnie i wygodnie strajkować? Z własnego doświadczenia twierdzę, że 95% strajków to rozpaczliwa obrona robotnika o swoje elementarne prawa do życia, to walka o twardy, codzienny chleb dla siebie i dzieci, to walka z nędzą i głodem. Ustawodawstwo o ochronie pracy, o higienie pracy, o urlopach, o ośmiogodzinnym dniu pracy, to w rozumieniu licznych przemysłowców łódzkich tylko prawo pisane dla naiwnych.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#SAlgajer">Oto sprawozdanie o zatargach łódzkich inspektora pracy okręgu w Łodzi — 25 stron bitego maszynowego pisma: 205 strajków w 1937 r. Chętnie mogę służyć tym materiałem interesującym się.</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#SAlgajer">Jeżeli robotnik ośmiela się domagać, by prawa te respektowano, wyrzuca go się na bruk jako buntownika i ogłasza się, że jest bolszewikiem. Mam przed sobą również list robotników — „Łódzkiej fabryki kapeluszy”, firmy znajdującej się w rękach niemieckich. Listem tym mogę służyć. Czytać go nie mam zamiaru. Tutaj ograniczę się tylko do stwierdzenia, że podane przeze mnie fakty są zaledwie słabą ilustracją tego, co się tam dzieje. Zresztą zapytajmy któregokolwiek z łódzkich inspektorów pracy, a przykładów, uzasadniających moje twierdzenie, naliczy nam setki. Nie mam potrzeby uzasadniać, że tego rodzaju metody współdziałają z akcją komunistyczną i dają agitatorom olbrzymi i wdzięczny materiał dowodowy oraz niczym nie odparte argumenty dla uzasadnienia wadliwości istniejącego ustroju. Czyż można się więc dziwić, że źle płatny, pozostający ciągle pod groźbą utraty nędznego zarobku, robotnik pragnie innego ustroju społecznego, w którym on będzie rządził i mścił się za swoje dotychczasowe krzywdy?</u>
          <u xml:id="u-44.9" who="#SAlgajer">Jedynym organem, zwalczającym przytoczone objawy, jest inspekcja pracy. Wiele już mówiło się i ciągle coraz częściej się powtarza, jak niedostatecznym jest zakres działania tego organu. Szczupłość personelu, uniemożliwiająca szybką ingerencję pomimo że inspektorzy pracują po 16 godzin na dobę, mała egzekutywa i zakres kompetencji, brak specjalistów-społeczników na tych stanowiskach — to bodaj najgłówniejsze bolączki. Ale czy może być inaczej, jeżeli uposażenie inspektora pracy wynosi koło 300 zł miesięcznie? Czy na tak płatne stanowisko przyjdzie inżynier czy inny jakiś specjalista z wyższym wykształceniem? Przyjdzie taki, co musi, albo ideowiec, a tych ostatnich jest mało, z pierwszych zaś pożytek jest proporcjonalny do wynagrodzenia. Toteż i działalność inspekcji pracy daje rezultaty niewielkie. Świadczą o tym choćby następujące cyfry. Kary wpływające od przemysłowców i od robotników za przestępstwa w ochronie pracy, a więc: w roku 1933/34 pracodawcy zapłacili złotych 74.503, w roku 1934/35 116.706 zł, w roku 1935/36 — 135.315 zł. Robotnicy: w roku 1933/34 — 53.620 zł, w roku 1934/35 — 48.101 zł, w roku 1935/36 — 46.682 zł. Porównanie tych cyfr i wzajemny stosunek: u robotników suma ogólna kar zmniejszyła się o około 7.000 zł, u pracodawców suma ogólna kar zwiększyła się o prawie 58.000 zł, czyli o 78%. Wynika więc z tego, że pomimo nadzoru ze strony inspekcji pracy lekceważenie przepisów przez pracodawców występuje coraz częściej. Pracodawcy coraz bardziej czują się bezkarnymi za nieprzestrzeganie przepisów. Tępienie tego rodzaju nieposzanowania prawa musi być karane surowiej i intensywniej. Wymaga tego powaga Państwa.</u>
          <u xml:id="u-44.10" who="#SAlgajer">Ale nawet najlepiej postawiona inspekcja pracy niewiele zdziała, jeżeli warunki bytowania mas pracujących będą budziły w nich ferment i niezadowolenie. Zatrzymajmy się na chwilę na polityce skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-44.11" who="#SAlgajer">Według s. Miklaszewskiego podatek od dochodu wynosi łącznie z podatkiem specjalnym za rok 1937/38 — 577 milionów zł, w tym dla Skarbu Państwa 476 milionów zł. Stanowi to 24,4%, czyli prawie ¼ część ogólnej sumy danin publicznych. Podatki od spożycia wyniosły w tym samym czasie 876 milionów, czyli 37,1%; dochody z monopoli państwowych wyniosły 631 milionów, czyli 26,7% ogólnej sumy danin publicznych. Uwzględniając, że we wskazanych trzech rodzajach danin publicznych, wynoszących ogółem 88,2% całości, główny ciężar ponoszą sfery pracownicze, mogę śmiało twierdzić, że najmniej 50% ogólnej sumy danin publicznych obciąża świat pracy najemnej i drobnego rolnika. Już choćby stwierdzenie tego faktu uprawnia mnie do oświadczenia, że polityka skarbowa jest niewłaściwa, gdyż ciężar utrzymania Państwa i zaspokojenia potrzeb publicznych przerzuca na najsłabszą ekonomicznie część społeczeństwa, zwężając tym samym zakres wewnętrznej konsumcji.</u>
          <u xml:id="u-44.12" who="#SAlgajer">Rzecz prosta, że taka polityka skarbowa w zestawieniu z opisanymi poprzednio zjawiskami nie może nie wywrzeć wpływu na stosunek mas robotniczych do Państwa. Robotnik i pracownik źle płatny, mieszkający poniżej wszelkiej krytyki, w warunkach, w których warunki higieny urągałyby niejednokrotnie elementarnym pojęciom średniowiecza, obciążony nadmiernymi daninami na cele ogólne, często głodny i źle odziany, źle chroniony przez Państwo przed wyzyskiem, widzi w Państwie i w Rządzie nie opiekuna, ale krzywdziciela. Cały żal za krzywdy, jakie go spotykają od pracodawcy, pod wpływem umiejętnych nastawień agitatorów kieruje przeciwko ustrojowi i Rządowi, który czyni odpowiedzialnym za wszystko zło, jakie go dotyka. Że tak jest, świadczą o tym wyniki wyborów do ciał samorządowych oraz szereg innych faktów, o których nawet wspominać nie będę, gdyż znane są ogólnie.</u>
          <u xml:id="u-44.13" who="#SAlgajer">A teraz jeszcze jedna wielka dziedzina, budząca gorycz i niezadowolenie — ubezpieczalnie społeczne. Wiele mówiło się na temat dobrodziejstw ustawodawstwa o ubezpieczeniach społecznych. Miały one dać robotnikowi ochronę zdrowia i zabezpieczoną starość lub inwalidztwo. Cóż dała praktyka? Jak dotychczas tylko rozczarowanie. Ubezpieczenie chorobowe wobec szczupłości środków materialnych daje często zamiast rzeczywistej opieki lekarskiej parodię leczenia, a ubezpieczenie emerytalne robotnicze przy dzisiejszej wysokości składek ubezpieczeniowych może wypłacać renty starcze w wysokości, które niczego więcej, jak tylko wrażenia ciężkiej krzywdy ludzkiej wywołać nie mogą. A ile rent, jak słyszeliśmy z debaty na temat utrzymania obniżki składek ubezpieczonych, stoi pod znakiem zapytania! Cóż więc robotnik i pracownik może myśleć o polityce Rządu w tym zakresie? Przecież i ci ludzie myślą i rozumieją, a wnioski cisną się same bez specjalnych nastawień ze strony agitatorów komunistycznych.</u>
          <u xml:id="u-44.14" who="#SAlgajer">Dodajmy jeszcze, że obok tego wszystkiego robotnik i pracownik także widzi u wielu wygodę i pasożytnictwo, pospolite lenistwo, polowanie na synekury, chęć przejechania przez życie pierwszą klasą, nie płacąc za to niczym, na koszt innych — a będziemy mieli z grubsza naszkicowane zaledwie te momenty życia społecznego, które dzisiaj nas stawiają wobec pytania: Jak chronić Państwo i ustrój społeczny przed elementami wywrotowymi, jak przysporzyć Państwu ideowej siły obronnej, którą przede wszystkim trzeba znaleźć w masach robotniczych i włościańskich?</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>