text_structure.xml 446 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948 949 950 951 952 953 954 955 956 957 958 959 960 961 962 963 964 965 966 967 968 969 970 971 972 973 974 975 976 977 978 979 980 981 982 983 984 985 986 987 988 989 990 991 992 993 994 995 996 997 998 999 1000 1001 1002 1003 1004 1005 1006 1007 1008 1009 1010 1011 1012 1013 1014 1015 1016 1017 1018 1019 1020 1021 1022 1023 1024 1025 1026 1027 1028 1029 1030 1031
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 20.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Od P. Prezydenta Rzeczypospolitej otrzymałem dnia 28 października 1933 r. następujące zarządzenie:</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Zarządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej w sprawie zwołania Sejmu na sesję zwyczajną.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Na podstawie art. 25 Konstytucji zwołuję Sejm do m. st. Warszawy na sesję zwyczajną od dnia 31 października 1933 r.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Warszawa, dnia 26 października 1933 r.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Prezydent Rzeczypospolitej: (—) I. Mościcki.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Prezes Rady Ministrów: (—) J. Jędrzejewicz.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#Marszałek">Na podstawie powyższego zarządzenia zwołałem dzisiejsze posiedzenie z porządkiem dziennym, który został Panom Posłom rozesłany, mianowicie: Pierwsze czytanie projektu ustawy skarbowej wraz z preliminarzem budżetowym na okres od 1 kwietnia 1934 r. do 31 marca 1935 r.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 101 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 102 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Wawrzynowski i Wójtowicz. Listę mówców prowadzi p. Wójtowicz.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#Marszałek">Od p. Prezesa Rady Ministrów otrzymałem dnia 15 kwietnia 1933 r. pismo z zawiadomieniem o mianowaniu p. inż. Emila Kalińskiego Ministrem Poczt i Telegrafów.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#Marszałek">Dnia 9 maja 1933 r. otrzymałem od p. Prezesa Rady Ministrów Aleksandra Prystora pismo z zawiadomieniem o zwolnieniu go wraz z całym gabinetem z piastowanych urzędów. Dnia 10 maja r. b. otrzymałem od p. posła Janusza Jędrzejewicza zawiadomienie o mianowaniu go Prezesem Rady Ministrów i Ministrem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, a na jego wniosek pp.: Bronisława Pierackiego — Ministrem Spraw Wewnętrznych, Józefa Becka — Ministrem Spraw Zagranicznych, Józefa Piłsudskiego — Ministrem Spraw Wojskowych, Władysława Mariana Zawadzkiego — Ministrem Skarbu, Czesława Michałowskiego — Ministrem Sprawiedliwości, Bronisława Nakoniecznikofa-Klukowskiego — Ministrem Rolnictwa i Reform Rolnych, Ferdynanda Zarzyckiego — Ministrem Przemysłu i Handlu, Michała Butkiewicza — Ministrem Komunikacji, Stefana Hubickiego — Ministrem Opieki Społecznej, Emila Kalińskiego — Ministrem Poczt i Telegrafów.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#Marszałek">P. Prezes Najwyższej Izby Kontroli przedłożył Sejmowi przy piśmie z dnia 1 października 1933 r. sprawozdanie Kontroli Państwowej z działalności za okres budżetowy 1932/33.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#Marszałek">Sprawozdanie to zostało rozesłane klubom poselskim.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#Marszałek">P. Prezes Rady Ministrów przy piśmie z dnia 7 kwietnia 1933 r. złożył Sejmowi, wydane na podstawie art. 44 ustęp 6 Konstytucji, rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 marca 1933 r. w sprawie uzupełnienia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 9 grudnia 1924 r. o zmianie ustroju Prokuratorii Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. R. P. nr 21, poz. 151).</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#Marszałek">Dnia 2 listopada 1933 r. p. Prezes Rady Ministrów złożył Sejmowi 3 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej wydane na podstawie art. 44 ust. 6 Konstytucji i art. 1 lit. b) ustawy z dnia 17 marca 1932 r. o upoważnieniu Prezydenta Rzeczypospolitej do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy (Dz. U. R. P. nr 22, poz. 165), oraz 78 rozporządzeń Prezydenta Rzeczypospolitej, wydanych na podstawie art. 44 ust. 6 Konstytucji i ustawy z dnia 25 marca 1933 r. o upoważnieniu Prezydenta Rzeczypospolitej do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy (Dz. U. R. P. nr. 29 poz. 249) — a ogłoszonych w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej w numerach 50–86.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie tych rozporządzeń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#Sekretarz">Rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej:</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#Sekretarz">1) z dnia 4 lipca 1933 r. o organizacji obwodowych władz szkolnych (Dz. U. R. P. nr 50, poz. 389),</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#Sekretarz">2) z dnia 27 października 1933 r. o zniesieniu państwowych urzędów pośrednictwa pracy i opieki nad wychodźcami (Dz. U. R. P. nr 84, poz. 621),</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#Sekretarz">3) z dnia 27 października 1933 r. o zespoleniu urzędów ziemskich z władzami administracji ogólnej i organizacji komisyj ziemskich (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 635);</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#Sekretarz">1) z dnia 4 lipca 1933 r. w sprawie uchylenia przepisów o zwrocie opłat szkolnych (Dz. U. R. P. nr 50, poz. 390),</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#Sekretarz">2) z dnia 4 lipca 1933 r. o ustaleniu sumy listów zastawnych, podlegających umorzeniu w latach 1933 i 1934 (Dz. U. R. P. nr 50, poz. 391),</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#Sekretarz">3) z dnia 4 lipca 1933 r. w sprawie sądu grodzkiego na Podgórzu w Krakowie oraz zmiany okręgu sądu grodzkiego w Krakowie (Dz. U. R. P. nr. 50 poz. 392),</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#Sekretarz">4) z dnia 4 lipca 1933 r. w sprawie utworzenia sądu grodzkiego w Zakopanem, w powiecie nowotarskim, w okręgu sądu okręgowego w Nowym Sączu (Dz. U. R. P. nr 50, poz. 393),</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#Sekretarz">5) z dnia 5 sierpnia 1933 r. w sprawie zmiany przepisów wprowadzających kodeks postępowania cywilnego (Dz. U. R. P. nr 62, poz. 461),</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#Sekretarz">6) z dnia 5 sierpnia 1933 r. w sprawie zmiany niektórych postanowień o sądach przemysłowych i sądach kupieckich, obowiązujących na obszarze województw poznańskiego i pomorskiego oraz górnośląskiej części województwa śląskiego (Dz. U. R. P. nr 62, poz. 462),</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#Sekretarz">7) z dnia 5 sierpnia 1933 r. w sprawie zniesienia sądu okręgowego w Suwałkach i zmiany granic sądów okręgowych w Grodnie, Łucku i Pińsku (Dz. U. R. P. nr 62, poz. 463),</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#Sekretarz">8) z dnia 14 sierpnia 1933 r. o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 23 sierpnia 1932 r. w sprawie wyłączeń z Ordynacji Zamojskiej (Dz. U. R. P. nr 64, poz. 482),</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#Sekretarz">9) z dnia 5 września 1933 r. o wypuszczeniu pożyczki wewnętrznej (Dz. U. R. P. nr 67, poz. 503),</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#Sekretarz">10) z dnia 23 września 1933 r. w sprawie elektryfikacji węzła kolejowego warszawskiego oraz zaciągnięcia kredytu zagranicznego na cele tej elektryfikacji (Dz. U. R. P. nr 72, poz. 531),</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#Sekretarz">11) z dnia 9 października 1933 r. o częściowej zmianie ustawy z dnia 31 lipca 1924 r. w przedmiocie uregulowania stosunków celnych (Dz. U. R. P. nr 78, poz. 554),</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#Sekretarz">12) z dnia 9 października 1933 r. w sprawie przeznaczenia mienia byłych rosyjskich państwowych Banków Ziemskich: Włościańskiego i Szlacheckiego (Dz. U. R. P. nr 79, poz. 559),</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#Sekretarz">13) z dnia 27 października 1933 r. Kodeks Zobowiązań (Dz. U. R. P. nr 82, poz. 598),</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#Sekretarz">14) z dnia 27 października 1933 r. Przepisy wprowadzające Kodeks Zobowiązań (Dz. U. R. P. nr 82, poz. 599),</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#Sekretarz">15) z dnia 27 października 1933 r. Kodeks Handlowy (Dz. U. R. P. nr 82, poz. 600),</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#Sekretarz">16) z dnia 27 października 1933 r. Przepisy wprowadzające Kodeks Handlowy (Dz, U. R. P. nr 82, poz. 601),</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#Sekretarz">17) z dnia 27 października 1933 r. Prawo o spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością (Dz. U. R. P. nr 82, poz. 602),</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#Sekretarz">18) z dnia 27 października 1933 r. w sprawie zmiany Kodeksu Postępowania Cywilnego (Dz. U. R. P. nr 82, poz. 603),</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#Sekretarz">19) z dnia 27 października 1933 r. o nadzwyczajnych komisjach rozjemczych do załatwiania zatargów zbiorowych pomiędzy pracodawcami a pracownikami w przemyśle i handlu (Dz. U. R. P. nr 82, poz. 604),</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#Sekretarz">20) z dnia 27 października 1933 r. Prawo o nota jacie (Dz. U. R. P. nr 84, poz. 609),</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#Sekretarz">21) z dnia 27 października 1933 r. o prawie celnem (Dz. U. R. P. nr 84, poz. 610),</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#Sekretarz">22) z dnia 27 października 1933 r. o podwyższeniu emisji pożyczki wewnętrznej (Dz. U. R. P. nr 84, poz. 611),</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#Sekretarz">23) z dnia 27 października 1933 r. o poborze 10% dodatku do państwowego podatku gruntowego i przemysłowego (Dz. U. R. P. nr 84, poz. 612),</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#Sekretarz">24) z dnia 27 października 1933 r. w sprawie zmiany ustawy z dnia 20 marca 1931 r. o samoistnym podatku wyrównawczym dla gmin wiejskich (Dz. U. R. P. nr 84, poz. 613),</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#Sekretarz">25) z dnia 27 października 1933 r. o państwowym podatku od uboju (Dz. U. R. P. nr. 84, poz. 614),</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#Sekretarz">26) z dnia 27 października 1933 r. w sprawie zmian rozporządzenia Prezydenta Rzplitej z dnia 11 lipca 1932 r. o monopolu spirytusowym, opodatkowaniu kwasu octowego i drożdży oraz o sprzedaży napojów alkoholowych (Dz. U. R. P. nr 84, poz. 615),</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#Sekretarz">27) z dnia 27 października 1933 r. o sprzedaży soli (Dz. U. R. P. nr 84, poz. 616),</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#Sekretarz">28) z dnia 27 października 1933 r. o sprzedaży wyrobów tytoniowych (Dz. U. R. P. nr 84, poz. 617),</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#Sekretarz">29) z dnia 27 października 1933 r. w sprawie zlikwidowania należności wobec koncernu W. A. Harrimana i S-ki (Dz. U. R. P. nr 84, poz. 618),</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#Sekretarz">30) z dnia 27 października 1933 r. w sprawie zmiany ustawy z dnia 14 marca 1932 r. o zarobkowym przewozie osób i towarów pojazdami mechanicznemi oraz ustawy z dnia 22 marca 1933 r. o zarobkowym przewozie osób pojazdami mechanicznemi w obrębie gminy miejskiej (Dz. U. R. P. nr 84, poz. 619),</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#Sekretarz">31) z dnia 27 października 1933 r. w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 16 marca 1928 r. o przeprowadzaniu melioracji przy dokonywanej przez urzędy ziemskie przebudowie ustroju rolnego (Dz. U. R. P. nr 84, poz. 620),</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#Sekretarz">32) z dnia 27 października 1933 r. o wydawaniu Dziennika Taryf pocztowych, teletechnicznych i radiokomunikacyjnych (Dz. U. R. P. nr 84, poz. 622),</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#Sekretarz">33) z dnia 27 października 1933 r. o zasadach sporządzania bilansów, zamknięć rachunkowych i sprawozdań osób prawnych, obowiązanych do prowadzenia ksiąg handlowych (Dz. U. R. P. nr 84, poz. 623),</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#Sekretarz">34) z dnia 27 października 1933 r. w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 22 marca 1928 r. o postępowaniu przymusowem w administracji (Dz. U. R. P. nr 84, poz. 624),</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#Sekretarz">35) z dnia 27 października 1933 r. zmieniające ustawę o ochronie lokatorów (Dz. U. R. P. nr 84, poz. 625),</u>
          <u xml:id="u-3.40" who="#Sekretarz">36) z dnia 27 października 1933 r. w sprawie zmiany ustawy z dnia 13 marca 1929 r. o umowach sprzedaży lub przyrzeczenia sprzedaży nieruchomości ziemskich na obszarze sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie (Dz. U. R. P. nr 84, poz. 626),</u>
          <u xml:id="u-3.41" who="#Sekretarz">37) z dnia 27 października 1933 r. w sprawie przewozu towarów w stosunkach między Polską a Austrią na zasadzie największego uprzywilejowania w myśl art. 13 i 15 polsko-austriackiej konwencji handlowej (Dz. U. R. P. nr 84, poz. 627),</u>
          <u xml:id="u-3.42" who="#Sekretarz">38) z dnia 27 października 1933 r. w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 16 marca 1928 r. o położnych (Dz. U. R. P. nr 84, poz. 628),</u>
          <u xml:id="u-3.43" who="#Sekretarz">39) z dnia 27 października 1933 r. w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 10 czerwca 1927 r. o wykonywaniu praktyki dentystycznej (Dz. U. R. P. nr. 84, poz. 629),</u>
          <u xml:id="u-3.44" who="#Sekretarz">40) z dnia 27 października 1933 r. o uzupełnieniu ustawy z dnia 21 czerwca 1921 r. w przedmiocie rewizji likwidacji serwitutów pastwiskowych w dobrach b. Komory arcyksiążęcej na Śląsku Cieszyńskim (Dz. U. R. P. nr 84, poz. 630),</u>
          <u xml:id="u-3.45" who="#Sekretarz">41) z dnia 27 października 1933 r. w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 marca 1928 r. o ustanowieniu Krzyża Zasługi za dzielność (Dz. U. R. P. nr 84, poz. 631),</u>
          <u xml:id="u-3.46" who="#Sekretarz">42) z dnia 27 października 1933 r. Prawo o publicznych przedsięwzięciach rozrywkowych (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 632),</u>
          <u xml:id="u-3.47" who="#Sekretarz">43) z dnia 27 października 1933 r. o popieraniu elektryfikacji (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 633),</u>
          <u xml:id="u-3.48" who="#Sekretarz">44) z dnia 27 października 1933 r. w sprawie zniesienia Sądu Apelacyjnego w Toruniu, zmiany granic okręgów Sądów Apelacyjnych w Poznaniu i Warszawie, zniesienia Sądu Okręgowego we Włocławku oraz zmiany granic okręgów Sądów Okręgowych w Łodzi i Toruniu (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 634),</u>
          <u xml:id="u-3.49" who="#Sekretarz">45) z dnia 27 października 1933 r. o Funduszu Inwestycyjnym (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 636),</u>
          <u xml:id="u-3.50" who="#Sekretarz">46) z dnia 27 października 1933 r. w sprawie przekształcenia Państwowej Rady Kolejowej na Państwową Radę Komunikacyjną (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 637),</u>
          <u xml:id="u-3.51" who="#Sekretarz">47) z dnia 27 października 1933 r. o Izbach Rzemieślniczych i ich związku (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 638),</u>
          <u xml:id="u-3.52" who="#Sekretarz">48) z dnia 27 października 1933 r. w sprawie uregulowania obrotu zwierzętami gospodarskiemi i drobiem oraz obrotu hurtowego mięsem (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 639),</u>
          <u xml:id="u-3.53" who="#Sekretarz">49) z dnia 27 października 1933 r. w sprawie rozrachunku Skarbu Państwa z państwowemi instytucjami kredytowemi z tytułu papierów wartościowych w walutach obcych (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 640),</u>
          <u xml:id="u-3.54" who="#Sekretarz">50) z dnia 27 października 1933 r. o rozrachunku pomiędzy Skarbem Państwa a Bankiem Gospodarstwa Krajowego (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 641),</u>
          <u xml:id="u-3.55" who="#Sekretarz">51) z dnia 27 października 1933 r. w sprawie opłat stemplowych wiążących się z przejściem własności nieruchomości w toku postępowania egzekucyjnego (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 642),</u>
          <u xml:id="u-3.56" who="#Sekretarz">52) z dnia 27 października 1933 r. o kosztach nadzoru nad zakładami ubezpieczeń (Dz. U. R. P. nr 85 poz. 643),</u>
          <u xml:id="u-3.57" who="#Sekretarz">53) z dnia 27 października 1933 r. o sposobie uregulowania zaległych kosztów leczenia ubogich chorych i kosztów opieki społecznej (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 644),</u>
          <u xml:id="u-3.58" who="#Sekretarz">54) z dnia 27 października 1933 r. o kwalifikacjach zawodowych wychowawczyń przedszkola (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 645),</u>
          <u xml:id="u-3.59" who="#Sekretarz">55) z dnia 27 października 1933 r. o pracy robotników portowych w Gdyni (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 646),</u>
          <u xml:id="u-3.60" who="#Sekretarz">56) z dnia 27 października 1933 r. w sprawie regulowania stosunków w hutnictwie Żelaznem i innych metali (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 647),</u>
          <u xml:id="u-3.61" who="#Sekretarz">57) z dnia 27 października 1933 r. o zmianie niektórych postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 maja 1927 o przymusie ubezpieczenia od ognia i o Powszechnym Zakładzie Ubezpieczeń Wzajemnych (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 648),</u>
          <u xml:id="u-3.62" who="#Sekretarz">58) z dnia 27 października 1933 r. w sprawie zmiany ustawy z dnia 18 lipca 1924 r. o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 649),</u>
          <u xml:id="u-3.63" who="#Sekretarz">59) z dnia 27 października 1933 r. o rozciągnięciu na obszar górnośląskiej części województwa śląskiego mocy obowiązującej ustawy z dnia 19 lipca 1919 r. o przymusowem szczepieniu ochronnem przeciwko ospie (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 650),</u>
          <u xml:id="u-3.64" who="#Sekretarz">60) z dnia 27 października 1933 r. o sprzedaży fabryki suchej destylacji drewna w Hajnówce, w pow. bielskim, woj. białostockiem (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 651),</u>
          <u xml:id="u-3.65" who="#Sekretarz">61) z dnia 27 października 1933 r. o sprzedaży i obciążeniu niektórych gruntów państwowych (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 652),</u>
          <u xml:id="u-3.66" who="#Sekretarz">62) z dnia 27 października 1933 r. o zamianie gruntów państwowych w Busku (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 653),</u>
          <u xml:id="u-3.67" who="#Sekretarz">63) z dnia 27 października 1933 r. o zbyciu i zamianie niektórych gruntów państwowych (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 654),</u>
          <u xml:id="u-3.68" who="#Sekretarz">64) z dnia 27 października 1933 r. w sprawie sprzedaży i zamiany niektórych nieruchomości państwowych (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 655),</u>
          <u xml:id="u-3.69" who="#Sekretarz">65) z dnia 27 października 1933 r. o odstąpieniu gruntów państwowych w Bydgoszczy (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 656),</u>
          <u xml:id="u-3.70" who="#Sekretarz">66) z dnia 28 października 1933 r. o zmianie taryfy celnej przywozowej (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 657),</u>
          <u xml:id="u-3.71" who="#Sekretarz">67) z dnia 28 października 1933 r. o przejmowaniu na własność Państwa gruntów za niektóre należności pieniężne (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 658),</u>
          <u xml:id="u-3.72" who="#Sekretarz">68) z dnia 28 października 1933 r. w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 lutego 1928 r. o stosunku służbowym profesorów państwowych szkół akademickich i pomocniczych sił naukowych tych szkół (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 659),</u>
          <u xml:id="u-3.73" who="#Sekretarz">69) z dnia 28 października 1933 r. w sprawie zmiany ustawy z dnia 1 lipca 1926 r. o stosunkach służbowych nauczycieli i rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 marca 1928 r. o kwalifikacjach zawodowych nauczycieli szkół powszechnych (Dz. U. R. P. nr 85, poz. 660),</u>
          <u xml:id="u-3.74" who="#Sekretarz">70) z dnia 28 października 1933 r. w sprawie zmiany ustawy z dnia 17 lutego 1922 r. o państwowej służbie cywilnej (Dz. U. R. P. nr 86, poz. 661),</u>
          <u xml:id="u-3.75" who="#Sekretarz">71) z dnia 28 października 1933 r. o służbie policji województwa śląskiego (Dz. U. R. P. nr 86, poz. 662),</u>
          <u xml:id="u-3.76" who="#Sekretarz">72) z dnia 28 października 1933 r. o uposażeniu funkcjonariuszów państwowych (Dz. U. R. P. nr 86, poz. 663),</u>
          <u xml:id="u-3.77" who="#Sekretarz">73) z dnia 28 października 1933 r. o uposażeniu wojska (Dz. U. R. P. nr 86, poz. 664),</u>
          <u xml:id="u-3.78" who="#Sekretarz">74) z dnia 28 października 1933 r. o uposażeniu sędziów w sądownictwie powszechnem i administracyjnem oraz prokuratorów (Dz. U. R. P. nr 86, poz. 665),</u>
          <u xml:id="u-3.79" who="#Sekretarz">75) z dnia 28 października 1933 r. o uposażeniu oficerów i szeregowych Policji Państwowej i Straży Granicznej (Dz. U. R. P. nr 86, poz. 666),</u>
          <u xml:id="u-3.80" who="#Sekretarz">76) z dnia 28 października 1933 r. o uposażeniu członków zarządu i pracowników związków samorządowych (Dz. U. R. P. nr 86, poz. 667),</u>
          <u xml:id="u-3.81" who="#Sekretarz">77) z dnia 28 października 1933 r. o zmianie ustawy z dnia 11 grudnia 1923 r. o zaopatrzeniu emerytalnem funkcjonariuszów państwowych i zawodowych wojskowych (Dz. U. R. P. nr 86, poz. 668),</u>
          <u xml:id="u-3.82" who="#Sekretarz">78) z dnia 28 października 1933 r. w sprawie zmiany ustawy o zaopatrzeniu inwalidzkiem (Dz. U. R. P. nr 86, poz. 669).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Od p. Ministra Spraw Zagranicznych otrzymałem pismo z zawiadomieniem o wycofaniu z Sejmu projektu ustawy o sprzedaży nieruchomości państwowych na obszarze w. m. Gdańska (druk nr 314).</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Od p. Ministra Spraw Wewnętrznych zaś otrzymałem pismo w sprawie zezwolenia Sejmu na pociągnięcie do odpowiedzialności dyscyplinarnej w myśl rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24. II. 1928 r. o odpowiedzialności dyscyplinarnej funkcjonariuszów publicznych na obszarze województw poznańskiego i pomorskiego, nie podlegających przepisom dyscyplinarnym, wydanym dla całego obszaru Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. R. P. nr 24, poz. 206), posła Tadeusza Wróbla.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Pismo to odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#Marszałek">Z ław tej Izby śmierć zabrała kilku posłów.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#Marszałek">Zmarł ś. p. Franciszek Mariański, który w czasie ostatnich wyborów został wybrany do Izby jako poseł m. Warszawy.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#Marszałek">Sam rzemieślnik, postawił sobie jako zadanie zorganizowanie i zrzeszenie polskiego rzemiosła i w tych kołach zyskał sobie uznanie i sympatię.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#Marszałek">Dnia 15 Lipca r. b. zmarł ś. p. poseł dr. Jarosław Oleśnicki. Od wczesnej młodości brał udział w pracy społecznej czy to jako organizator ukraińskich teatrów ludowych, czy jako działacz na polu kooperatyw.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#Marszałek">Ś. p. poseł Jarosław Oleśnicki należał do tych działaczy, którzy dzięki swoim zaletom umysłu i serca nie posiadają wrogów nawet wśród swoich przeciwników politycznych.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#Marszałek">W maju r. b. zmarł poseł Stanisław Krzyżowski.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#Marszałek">Z pochodzenia gónoślązak, walczył o utrzymanie polskości na tej ziemi w okresie zaborczym. W walkach o oswobodzenie Śląska brał udział jako uczestnik 1, 2 i 3 powstania śląskiego, za co został odznaczony orderem Virtuti Militari.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#Marszałek">Był gorliwym działaczem w czasie plebiscytu śląskiego.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#Marszałek">Współpracował z Sejmem przez cztery lata ś. p. poseł Ignacy Boerner w charakterze członka Rządu.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#Marszałek">Od 20-go swego roku po przez lat 36 swojego niezmordowanego życia przechodził od jednej ciężkiej dla Polski pracy do drugiej, nie pozwalając sobie ani na ułamek chwili wytchnienia.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#Marszałek">Oto stan służby ś. p. posła Boernera:</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#Marszałek">Organizacja bojowa P. P. S., Związek Walki Czynnej, Związek Strzelecki, Pierwsza Brygada Legionów, P. O. W., Benjaminów, praca nad uwolnieniem Polski od okupacji niemieckiej, praca w drugich oddziałach III i V armii, atache w Moskwie, dowództwo pułku, praca nad przemysłem wojennym, praca nad zorganizowaniem łączności w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#Marszałek">Bujny, żywiołowy temperament, rozmach życiowy i niepospolita odwaga wiodły go po szlakach, na których łatwo wyroki śmierci sądów zaborczych się zbierało.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#Marszałek">Przerzucany rozkazami swego Wodza na coraz to inne placówki, imał się każdej choćby najbardziej dla niego nowej roboty dłońmi palącemi się od energii, rzucał się na każdą wyznaczoną mu pracę z cudowną wiarą, że wszelkie trudności połamać i solidnie swoje zadania wykonać musi.</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#Marszałek">Z zawodu inżynier, czuł się ś. p. Ignacy Boerner najlepiej w tych dziedzinach pracy, której rezultaty można obiektywnie ocenić, własnemi oczyma zobaczyć, zmierzyć, nieledwie w cyfrę ująć. Izba nasza pracowała z nim jako z ministrem stojącym na czele resortu nieledwie wyłącznie technicznego. W atmosferze walk politycznych do oceny każdej pracy państwowej może się wkraść bakcyl rozważania jej wyłącznie z politycznego punktu widzenia. Pamiętają Panowie wszyscy dobrze, jak wtedy ś. p. Minister odcinał się, nieraz ostro i bezwzględnie, od tych tendencyj, nie chcąc, by debaty o jego resorcie schodziły na manowce. Wymagał rzeczowego ustosunkowania się do swej pracy i miał, zdaje mi się, prawo wymagać tego od innych, skoro sam bezwzględnie odcinał się od wpływów na swój resort, z którejkolwiekby one strony przychodziły i bronił zaciekle zasady, że tylko i wyłącznie rzeczowe motywy mogą go obowiązywać w pracy.</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#Marszałek">Był ś. p. Ignacy Boerner człowiekiem wolnym i niezależnym. Był wolnym pod wszystkimi zaborcami i pod wszelkiemi okupacjami, a niezależności swej myśli i sądu bronił przez całe życie zaciekle, niewolnikiem będąc jedynie swej rzetelności, nie znającej żadnych odchyleń, i Sprawy, którą uznał i ukochał.</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#Marszałek">Stan służby ś. p. Ignacego Boernera mogą Panowie różnie politycznie oceniać, ale dla charakteru tego człowieka pozostanie w murach tej Izby napewno głęboka cześć.</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#Marszałek">Izba przez powstanie złożyła hołd pamięci zmarłym posłom.</u>
          <u xml:id="u-4.22" who="#Marszałek">Od p. Kannera Sendera, zastępcy posła z listy okręgowej nr 22 „Jedność Robotniczo-Chłopska” w okręgu nr 1 — Warszawa, który z powodu wygaśnięcia mandatu poselskiego p. Stefana Szpiczaka został na jego miejsce posłem do Sejmu, otrzymałem dnia 12 sierpnia r. b., od p. Włodzimierza Kochana zaś dnia 3 listopada r. b. pisma ze zrzeczeniem się mandatów poselskich.</u>
          <u xml:id="u-4.23" who="#Marszałek">Wobec tego na podstawie art. 111 i w związku z art 113 ordynacji wyborczej do Sejmu oraz na podstawie art. 2 regulaminu obrad proszę Sejm o stwierdzenie wygaśnięcia mandatu posłów: Ignacego Boernera, Stanisława Krzyżowskiego, Franciszka Mariańskiego i Jarosława Oleśnickiego — z powodu śmierci, Włodzimierza Kochana zaś i Kannera Sendera — z powodu zrzeczenia się mandatów poselskich.</u>
          <u xml:id="u-4.24" who="#Marszałek">Nie słyszę sprzeciwu, stwierdzam zatem, że Sejm uznał mandaty wyżej wymienionych posłów za wygasłe, o czem zawiadomię Państwową Komisję Wyborczą, Usprawiedliwiają nieobecność w marcu r. b. posłowie: Bilak, Biłynskyj, Birkenmajer, Błaszkiewicz, Bogdani, Burda, Cardini, Chowaniec, Stefan Zygmunt Dąbrowski, Dzierżawski, Fidelus, Jakubowski, Jaźwiński, Władysław Kamiński, Karkoszka, Kochan, Lieberman, Łucki, Madejczyk, Mochniej, Pełeński, Ponikowski, Radliński, Roj, Rudnicka, Sacha, Saenger, Skrypnik, Sowiński, Zdzisław Stroński, Terszakowec, Waszkiewicz, Wawrzynowski i Wojciech Wojciechowski.</u>
          <u xml:id="u-4.25" who="#Marszałek">Usprawiedliwiają nieobecność w listopadzie r. b. posłowie: Birkenmajer, Jaeger, Mackiewicz i Starzyk.</u>
          <u xml:id="u-4.26" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego: Pierwsze czytanie projektu ustawy skarbowej wraz z preliminarzem budżetowym na okres od 1 kwietnia 1934 r. do 31 marca 1935 r.</u>
          <u xml:id="u-4.27" who="#Marszałek">Głos ma p. Prezes Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-4.28" who="#komentarz">(Oklaski na ławach KI. B. B. W. R.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Wysoki Sejmie! Jeśli zabieram głos przed p. Ministrem Skarbu, który zreferuje Panom tegoroczny budżet, to czynię to dlatego, że w dniu dzisiejszym po raz pierwszy staję przed Sejmem w charakterze szefa rządu. Pragnę więc omówić przynajmniej w najogólniejszych zarysach sytuację kraju tak, jak ona w oczach Rządu wygląda, oraz kierunek polityki rządowej i najbliższe zamiary na przyszłość. Ułatwia mi zadanie fakt, że od czasu objęcia przeze mnie mego urzędu upływa już pół roku, a więc dość czasu, aby Rząd mój mógł wykazać w praktyce życiowej, jak rozumie swoje zadania. Nie przychodzę więc z deklaracjami, lecz z pewnym określonym dorobkiem pracy, który albo w formie dokonanych zarządzeń został w życiu zrealizowany, albo w najbliższym czasie zrealizowany zostanie.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Jest rzeczą Panów dorobek ten zważyć, ocenić i skrytykować, wreszcie tak lub inaczej ustosunkować się do całości poczynań rządowych. Moją natomiast rzeczą jest rozpatrzeć w syntetycznym skrócie te zagadnienia, przed któremi Polska stoi, oraz wskazać na sposoby, jakie stosujemy w naszej pracy nad ich rozwiązywaniem.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Nim jednak do tego przejdę, muszę parę słów poświęcić ogólnemu położeniu światowemu, bo w tem dopiero zestawieniu sytuacja Polski, zarówno jak i jej usiłowania we właściwem przedstawią się świetle.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Albowiem kryzys znaczy dziś nie tylko to, że gospodarstwo światowe uległo i ulega w dalszym ciągu głębokim perturbacjom ekonomicznym. Gdybyśmy rzecz z tego tylko punktu widzenia rozważać chcieli, to dałaby się zauważyć pewna nieznaczna poprawa i człowiek, nastrojony optymistycznie, mógłby z tego powodu wysnuwać bardziej różowe nadzieje na przyszłość. Według mego zdania zachodzi coś innego. Nie ta drobna poprawa, skądinąd niewątpliwa, cechuje chwilę bieżącą; cechuje ją raczej płynność zjawisk zasadniczych w życiu państw i narodów, płynność i nieobliczalność w skali tak wielkiej, jakiej historia dotychczas chyba nie znała. To nie tylko równowaga wymiany gospodarczej została w świecie naruszona, w związku z czem przestała istnieć równowaga podaży i popytu siły roboczej, skąd potworna klęska bezrobocia; jednocześnie począł się walić zrąb wielu zasadniczych pojęć ustrojowych, jakie świat cywilizowany wytworzył i kryzys rozszerzył się na doniosłą dziedzinę podstaw prawno-organizacyjnych życia zbiorowego; jednocześnie wreszcie egoizm państwowy i narodowy, w słusznym zakresie usprawiedliwiony zupełnie, doprowadzony został do skali absurdalnej, a nieobliczalna demagogia święcić poczęła triumfy, które ludzkości napewno zaszczytu nie przynoszą.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Sytuacja staje się tem bardziej ciężka, że gdy współczesna technika zarówno rolna, jak i przemysłowa, rozszerza w sposób niesłychany możliwości nieograniczonej wprost produkcji, jednocześnie kurczy się w sposób zatrważający konsumcja, w rezultacie czego przemysł nie ma dla kogo pracować, a rolnictwo upada pod ciężarem wyprodukowanych stoków, których spieniężyć po słusznej cenie nie może. W ten sposób niezadowolony, jeśli nie głodny, obywatel, słusznie może w splocie wstrząsów i zaburzeń, jakim całość życia podlega, doszukiwać się wszystkiego, prócz podstawowych elementów zdrowego sensu i rozsądku, a epokę, w której żyjemy, kwalifikować jako epokę największej światowej rewolucji. Tylko że dotychczasowe rewolucje przebiegały zazwyczaj na ograniczonem terytorium, w określonym organizmie państwowym i prowadzone były w myśl określonych haseł przez określoną wolę. Dziś terenem wstrząsów jest świat cały, hasła, o ile są wysuwane, przeczą sobie wzajemnie i raczej dążą do zintensyfikowania walki wszystkich z wszystkimi, a wola kierownicza wśród dotkniętej rozdarciem ludzkości zorganizowanego wyrazu nie znajduje.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Nie brak lekarzy tej choroby. Nie brak również recept na cierpienia ludzkości. Nad tą chorą ludzkością eksperymentuje się codziennie, a zabiegi wydają się być niekiedy gorszemi od samej choroby. Nie chcę cytować przykładów, które się zresztą same nasuwają. Wszyscy ci lekarze nie potrafili dotychczas usunąć choroby; może dlatego, że próbują leczyć bóle lokalne, zapoznając, niestety, uniwersalny charakter cierpienia.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Nie chcę i nie mogę dochodzić w tej chwili, jakie to przyczyny spowodowały nieszczęścia, które ludzkość przechodzi. Są tacy, którzy doszukują się ich w grzechu pierworodnym wojny światowej; są inni, którzy twierdzą, że związane są one integralnie z ustrojem gospodarczym, w którym żyjemy. Napewno i jedni i drudzy mają częściowo rację. Spór jest jednakże jałowy, albowiem przeszłość nie wróci i błędów niegdyś popełnianych poprawić eks post niepodobna.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Punktem wyjścia zabiegów leczniczych musi być rzeczywistość obecna i, gdy się widzi wysiłki wybitnych mężów stanu wszystkich niemal narodów, nie wolno tracić nadziei, że po wielu nieudanych próbach i eksperymentach zwycięży przecież zdrowy rozsądek i zrozumienie tej prostej prawdy, że w życiu państw i narodów tak samo, jak w życiu jednostek, muszą obowiązywać zasady współpracy i współdziałania, że przewaga fizyczna nie może usprawiedliwiać wyzysku politycznego i gospodarczego w stosunku do słabszych, wreszcie, że z istniejącym układem stosunków politycznych w Europie, jako wynikiem wojny, należy się liczyć, pomnąc, że bez nowej wojny, którejby nikt życzyć sobie nie powinien, ulec on zmianie nie może.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Jakże na tle tak pokrótce zarysowanej sytuacji światowej wygląda zagadnienie Polski, zagadnienie jej stosunku z innemi narodami świata i jej położenie wewnętrzne?</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Zjawiska związane z kryzysem ekonomicznym wytwarzają tem większą komplikację w życiu międzynarodowem, że towarzyszy im osłabienie dotychczasowych systemów współpracy międzynarodowej. Powoduje to rozczarowanie, a nawet istotną falę pesymizmu, która jest charakterystyczną dla nastrojów w obecnej chwili. Fala ta ogarnia nie tylko szerokie warstwy społeczeństw z natury rzeczy łatwo dostępne nastrojom i sugestiom, ale również te koła, w których urabia się opinia polityczna. Nie wystarcza jednak samo stwierdzenie, że życie międzynarodowe ulega temu zjawisku. Z bacznego śledzenia symptomów życia międzynarodowego w ostatnich czasach wyłania się fakt zasadniczego znaczenia. Wytworzył się niewątpliwie głęboki kryzys form życia międzynarodowego, znajdujący swój jaskrawy wyraz w osłabieniu tych właśnie instytucyj międzynarodowych, które dotychczas, przynajmniej w Europie, powszechnie uznano. Jeśli tak jest, to tem bardziej nie możemy się zgodzić tak łatwo i bez zastrzeżeń, ażeby równocześnie z formą miała być dotknięta owym kryzysem również i sama treść współżycia między narodami.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Otóż Rząd polski nie może zrzec się swej aktywnej, opartej na twórczym realizmie, roli w dziedzinie wzmocnienia i utrwalenia normalnej atmosfery politycznej. Atmosfera ta bowiem jest koniecznym warunkiem także i ekonomicznej odbudowy świata.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Nie mamy siły i środków na to, ażeby wystąpić z planami i propozycjami, mogącemi wyprowadzić Europę z obecnych trudności. Środki nasze i siły natomiast muszą być wystarczające, ażeby uchwycić każdą nadarzającą się okazję dla urzeczywistnienia naszych zamierzeń konkretnych, zmierzających konsekwentnie do pogłębienia i utrwalenia pokoju i bezpieczeństwa naszego Państwa. Na tych prostych zasadach opiera się nasza aktywność zagraniczna. Gdziekolwiek widzimy praktyczne możliwości lepszego ułożenia stosunków i wzmocnienia atmosfery wzajemnego zaufania między nami i innemi państwami, tam zawsze jesteśmy gotowi do czynnej i szczerej współpracy.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Doświadczenia nasze ostatniego roku wykazują niezbicie, że ta właśnie droga prowadzi do pozytywnych rezultatów. Poza załatwianiem spraw, bezpośrednio obchodzących nasze Państwo, pozwala ona nam ponadto wnosić czynniki dodatnie, konstruktywne do wspólnego wysiłku wszystkich narodów Europy, zmierzającego do powstrzymania fali zniechęcenia i do stałej, rzeczowej, a przedewszystkiem konsekwentnej pracy nad odbudową solidarności międzynarodowej.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Polityka Rządu dała już szereg konkretnych osiągnięć w dziedzinie stosunków z innemi państwami. Odnosi się to również w całej pełni do skrystalizowania naszego stanowiska w kwestiach ogólnej natury na terenie szeregu międzynarodowych konferencyj.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Te założenia polityki naszej oraz praktyczna ich realizacja w codziennych naszych pracach i wysiłkach na terenie międzynarodowym dały ten rezultat, który stanowił najlepszą miarę ich słuszności i powodzenia: podniosły one — mogę to bez przesady stwierdzić — szacunek dla naszego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">W związku z trudnościami gospodarczemi przeżywanego okresu najwybitniejsze miejsce w pracach Rządu zajmują działania związane z opanowywaniem trudności gospodarczych, im też pragnę poświęcić parę uwag bardziej szczegółowych.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">O zagadnieniach gospodarczych będzie za chwilę mówił obszerniej, w związku z ekspose budżetowem, p. Minister Skarbu. Chcę podkreślić tutaj jedynie niektóre momenty naszej oceny sytuacji, jak też i wytyczne zamierzeń Rządu w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Poprzednik mój na stanowisku szefa rządu, p. Premier Prystor, dał w swej mowie z dnia 21 marca b. r. trafną i realną ocenę sytuacji gospodarczej Polski na tle ogólnej sytuacji gospodarczej światowej. Punktem zasadniczym tej oceny było stwierdzenie, że wśród silnych wstrząsów gospodarczych, przechodzących przez poszczególne państwa świata. Polska nie może wiązać swych nadziei z wielkiemi generalnemi receptami ogólnej pomyślności, lecz musi liczyć tylko na własne siły oraz na skuteczność celowych prostych środków, któremi osiąga się rezultaty powolne, lecz całkowicie realne.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Minionych kilka miesięcy przyniosło potwierdzenie zarówno diagnozy, jak recepty. W ciągu tych miesięcy byliśmy świadkami braku pozytywnych rezultatów wysiłków i prób, podejmowanych na terenie międzynarodowym. Znalazło to swój wyraz w absolutnej nikłości wyników konferencji londyńskiej, a w związku z tem w dalszem osłabieniu nadziei na system wielkich międzynarodowych porozumień. Postępujący spadek dolara oraz zarządzenia ochronne niemieckie nie przyczyniły się do wytworzenia atmosfery stabilizacji oraz wzrostu zaufania gospodarczego na rynkach światowych.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">W tych warunkach nie brak było głosów doradzających, aby Polska poszła za przykładem niektórych gospodarczo silniejszych państw i zeszła z dotychczasowej drogi wewnętrznej stabilizacji na bezdroża sztucznego podniecania życia gospodarczego przez środki, wygodne może z punktu widzenia chwili, niebezpieczne jednak, zwłaszcza dla nas, z perspektywy skutków dnia jutrzejszego.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Rząd mój, podobnie jak wszystkie rządy polskie ostatnich kilku lat kryzysowych, jest zdecydowanym przeciwnikiem wszelkich tego rodzaju metod gospodarczego narkotyzowania kraju. Zbyt świeżo mamy w pamięci doświadczenia z pierwszych lat naszej niepodległości i zbyt dobrze wiemy, że czynnik zaufania do stabilizacji gospodarczej Państwa jest u nas, po latach piętnastu odzyskanej niepodległości, wciąż jeszcze jednym z ważniejszych czynników wiary w stabilizację siły i ładu wewnętrznego samego Państwa. Świadomości tej dla przejściowych wygód osłabiać nikomu nie wolno. Stąd też zdecydowani jesteśmy nadal prowadzić Państwo po jedynie pewnej i bezpiecznej drodze łamania trudności gospodarczych rzetelnym wysiłkiem Państwa i społeczeństwa i nie odsuwania ich w przyszłość bliżej nieznaną, co prowadziłoby do narzucania tej przyszłości ciężarów, któreby mogły w pewnym momencie spaść na Państwo przytłaczającem je brzemieniem. Zbyt wierzymy w zdrowe warunki i w lepszą przyszłość gospodarczą Polski, byśmy mogli wybierać drogi niepewne i ryzykowne.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Zasadniczemi punktami naszego programu gospodarczego są i pozostaną:</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">1. Utrzymanie równowagi budżetowej jako podstawy ładu gospodarczego w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">2. Stałość i pewność pieniądza jako podstawa najszerszych procesów kapitalizacyjnych, stanowiących warunek narastania sił gospodarczych kraju.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">3. Przywrócenie warunków zdrowej kalkulacji produkcyjnej przez usunięcie przerostów i odtworzenie równowagi pomiędzy wielkiemi działami produkcji w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">4. Ożywienie obrotów gospodarczych przez popieranie zdrowej inicjatywy prywatnej i społecznej, jak również przez skoordynowanie polityki gospodarczej Rządu z wysiłkami i inicjatywą społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">W dążeniu do ścisłego wypełniania tego skromnego może, lecz jedynie w naszych warunkach realnego programu, zostały w ostatnich sześciu miesiącach przeprowadzone następujące prace:</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Drogą dalszej redukcji wydatków oraz drogą odwołania się do społeczeństwa przez ogłoszenie Pożyczki Narodowej został zrównoważony budżet tegoroczny oraz położone trwałe i mocne podstawy równowagi budżetu przyszłorocznego.</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Muszę tu z całym naciskiem podkreślić obywatelskie, głęboko rozumne i państwowe stanowisko istotnie wartościowych sił i mas społeczeństwa, uwidocznione w świetnym rezultacie subskrypcji Pożyczki Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#komentarz">(Oklaski i brawa.)</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Wynik ten niezależnie od swego znaczenia gospodarczego jest świadectwem zdyscyplinowania społecznego, którego brakowało społeczeństwu szlacheckiemu dawnej Rzeczypospolitej i którego brak tak poważnie i tak dotkliwie zaważył na naszych losach w przeszłości. Jest to jednocześnie świadectwem zrozumienia wartości dobrej lokaty oszczędnościowej, jaką niewątpliwie jest Pożyczka Narodowa, jako też właściwej oceny i aprobaty przez całe społeczeństwo zasadniczej linii polityki gospodarczej Rządu.</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#komentarz">(Brawa i oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-5.37" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Wysoka stopa procentowa jako jeden z głównych ciężarów, uniemożliwiający wszelką zdrową kalkulację naszych warsztatów produkcyjnych i handlowych, stanowi specjalną troskę Rządu, który dąży konsekwentnie etapami i w miarę możności do jej obniżenia.</u>
          <u xml:id="u-5.38" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Przywrócenie podstaw opłacalności poszczególnych warsztatów musi być związane z dostosowaniem całości naszego życia gospodarczego do zmienionych i obniżonych warunków przeżywanego okresu. W niektórych wypadkach dostosowanie to może nastąpić tylko poprzez silny i zdecydowany nacisk Rządu. Dotyczy to szczególnie tych wypadków, w których podstawy kalkulacji handlowej chronione są przez zbyt sztywne zmowy i kartele, usuwające czynnik zdrowej konkurencji, a tem samem dające danej gałęzi produkcji uprzywilejowane stanowisko. W tych wypadkach Rząd zdecydowany jest nie cofać się przed najostrzejszemi środkami, któreby ochroniły społeczeństwo przed dyktowaniem cen, wynikającem z niezrozumienia i niedocenienia obecnych konieczności gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-5.39" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-5.40" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Przeprowadzony przed kilkoma tygodniami pierwszy w Polsce proces kartelowy, który doprowadził do przymusowego rozwiązania umów kartelowych wytwórców cementu, powinien być ostrzeżeniem dla wszystkich skartelizowanych związków.</u>
          <u xml:id="u-5.41" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Idąc po tej linii, Rząd nie może pominąć nawet tych uprzywilejowanych przedsiębiorstw, które stanowią własność Państwa, a które posiadają znaczenie dla całości życia gospodarczego. Wiosną obniżyliśmy ceny nawozów sztucznych i wyrobów monopolowych oraz taryfy dla przewozu towarów, ze szczególnem uwzględnieniem taryf eksportowych. Obecnie przygotowujemy obniżenie taryfy osobowej.</u>
          <u xml:id="u-5.42" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-5.43" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Mówiąc o sprawach gospodarczych, nie sposób pominąć ponownej zniżki cen zboża, dochodzącej na rynkach światowych, w porównaniu z rokiem ubiegłym, do 50%.</u>
          <u xml:id="u-5.44" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Doceniając należycie wielką wagę poziomu cen zboża dla całości życia gospodarczego, Rząd walczył w ostatnim okresie ze skutkami tej zniżki ze wzmożoną intensywnością, prowadząc z poważnemi ofiarami akcję, mającą na celu zneutralizowanie wpływu ujemnych skutków światowej sytuacji dla cen zbożowych na rynku wewnętrznym.</u>
          <u xml:id="u-5.45" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Wysuwając program walki z trudnościami w oparciu o własne siły społeczeństwa, Rząd nie rezygnuje ze zdrowych i na określone celę inwestycyjne przeznaczonych kredytów zagranicznych. W związku z tem Rząd wyraził swoją zgodę na zaciągnięcie przez Ministerstwo Komunikacji kredytu zagranicznego w wysokości około 60 milionów złotych na przebudowę i elektryfikację węzła warszawskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.46" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Z zadowoleniem stwierdzić należy dodatni wynik dotychczasowych doświadczeń stworzonego wiosną bieżącego roku Funduszu Pracy. Ogólna suma udzielonych w tym roku kredytów na zatrudnienia wyniosła ponad 50 milionów. Suma ta, utworzona w przeważnej części ze świadczeń, ponoszonych przez świat pracy, pozwoliła na zatrudnienie około 70.000 robotników. Równocześnie zaś wykonanych zostało wiele prac o istotnem i pilnem znaczeniu.</u>
          <u xml:id="u-5.47" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Jedną ze stałych trosk Rządu w ciągu ostatnich miesięcy było utrzymywanie w sprawach gospodarczych bezpośredniego bliskiego kontaktu ze społeczeństwem. Znalazło to swój wyraz w zorganizowanym przy żywym i bezpośrednim współudziale Rządu zjeździe gospodarczym w Warszawie oraz zjazdach regionalnych działaczy społecznych i gospodarczych poszczególnych terenów. Zjazdy te dały wiele sumiennie opracowanego materiału, przyczyniły się do zbliżenia projektów i zamierzeń gospodarczych Rządu do potrzeb i oczekiwań społeczeństwa, równocześnie zaś były wartościowym czynnikiem inicjatywy lokalnej. Stąd też tę formę bezpośredniego kontaktu ze społeczeństwem w sprawach gospodarczych zamierzamy podtrzymać także i w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-5.48" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Przechodząc od prac wykonanych do zamierzeń i projektów Rządu, pragnę wymienić tylko kilka najważniejszych punktów.</u>
          <u xml:id="u-5.49" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">A więc ze szczególną uwagą będziemy w najbliższej przyszłości zajmowali się zagadnieniami wsi,</u>
          <u xml:id="u-5.50" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-5.51" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">...przyczem zainteresowania nasze obejmą zarówno omawiane już sprawy utrzymania słusznej opłacalności warsztatów rolnych, jak również zagadnienia zdrowych procesów socjalnych, w postaci wzmożenia prac komasacyjnych oraz ożywienia zatamowanej w latach kryzysu akcji tworzenia racjonalnych gospodarstw drobnej własności rolnej. Pozostaje to, między innemi, w związku z wydanym dekretem o możliwości spłacania zaległości danin publicznych przez ustępowanie na rzecz Skarbu Państwa części posiadanego zapasu ziemi, który zkolei będzie mógł być użyty na cele parcelacyjne.</u>
          <u xml:id="u-5.52" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-5.53" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Do najważniejszych spraw najbliższego okresu zaliczam również konieczność koordynacji wysiłków inwestycyjnych, podejmowanych przez poszczególne ogniwa naszego aparatu państwowego, samorządowego i społecznego. W wielu dziedzinach zdawało się pod tym względem dostrzegać marnotrawstwo inicjatywy i środków. Tytułem przykładu przytoczę tylko dziedzinę elektryfikacji kraju, w której ilość i jakość osiągniętych rezultatów zupełnie nie odpowiadała sumie wysiłków i nakładów. Skłoniło to Rząd do spowodowania dekretów Pana Prezydenta Rzeczypospolitej o planowem popieraniu elektryfikacji. Mając naogół ograniczone możliwości, a tak wiele do wykonania w dziedzinie inwestycyjnej, nie możemy obojętnie przechodzić około żadnego z podobnych przykładów niewłaściwego, czy nieekonomicznego wyzyskania zbiorowych sił i środków.</u>
          <u xml:id="u-5.54" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Podobne w swym charakterze zadanie spoczywa przed Rządem w zakresie innego postulatu najbliższej przyszłości, to jest usprawnienia naszej administracji gospodarczej. Czasy ostatnie przyniosły powszechne wzmocnienie wpływu Państwa na bieg wszystkich procesów gospodarczych. Sprawność tej administracji staje się przeto zagadnieniem szczególnie ważnem.</u>
          <u xml:id="u-5.55" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Wyrzekając się tego rodzaju niebezpiecznych środków walki ze skutkami kryzysu, jak inflacja, czy dewaluacja, nie możemy jednak obojętnie przechodzić około tak zasadniczej przemiany w stosunkach własności prywatnej, jaka była wynikiem zwyżki wartości pieniądza w latach ostatnich. Rezultatem tej zwyżki jest wytworzony stan faktyczny, przy którym znaczna część naszych warsztatów produkcyjnych jest zadłużona nadmiernie, a obsługa tego zadłużenia przekracza często możliwości dochodowe przedsiębiorstwa. Ze strony Skarbu Państwa zostały już zastosowane daleko idące ulgi w stosunku do zaległości podatkowych i innych ciężarów publicznych. Jest rzeczą słuszną, by odpowiednie ulgi nastąpiły również ze strony wierzycieli prywatnych, którzy winni zrozumieć, że zmniejszenie ciężarów, wynikających z zadłużenia, może być często jedynym sposobem odzyskania bezpieczeństwa i pewności zwrotu.</u>
          <u xml:id="u-5.56" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Do rozszerzenia zasięgu naszych możliwości eksportowych przywiązujemy specjalne znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-5.57" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">To też w związku z wprowadzeniem nowej taryfy celnej w licznych rokowaniach handlowych dążymy do uszlachetnienia i rozszerzenia naszego eksportu.</u>
          <u xml:id="u-5.58" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Wspominając o nowej taryfie celnej, pragnąłbym podkreślić, iż nie może ona i nie powinna odgrywać roli ochrony cieplarnianej naszej produkcji, a winna gwarantować jedynie racjonalny rozwój naszego życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-5.59" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">To też we wszystkich wypadkach, w których import umożliwi rozszerzenie naszego wywozu — pod kątem widzenia interesów całego naszego gospodarstwa narodowego — wzajemne ustępstwa celne winny przy negocjacjach znaleźć pełne zastosowanie.</u>
          <u xml:id="u-5.60" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Jednocześnie w dziedzinie usprawnienia naszej organizacji eksportowej jesteśmy w trakcie przeprowadzania prac, które w rezultacie winny spowodować pogłębienie naszej ekspansji eksportowej.</u>
          <u xml:id="u-5.61" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">We wszystkich naszych pracach, inicjatywach, zamierzeniach jest jedna wspólna myśl przewodnia. W ciężkim okresie chcemy dostarczyć możliwie wielkiej ilości rąk roboczych upragnionego zatrudnienia, wynagradzanego w zakresie istotnych możliwości naszego życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-5.62" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">W dążeniu do słusznego normowania płac powzięta została decyzja, która powinna mieć zasadnicze znaczenie dla sprawiedliwego normowania warunków pracy i płacy w wielu dziedzinach naszej produkcji. Mówię tu o wydanem w ostatnich tygodniach rozporządzeniu Pana Prezydenta Rzeczypospolitej w sprawie przymusowego rozjemstwa państwowego w sporach pomiędzy pracodawcami a pracownikami w wypadkach, w których rozjemstwo to będzie uzasadnione z punktu widzenia interesu państwowego.</u>
          <u xml:id="u-5.63" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-5.64" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">W związku z pracami gospodarczemi Rządu pragnę poruszyć w tem miejscu jeszcze jedno zagadnienie.</u>
          <u xml:id="u-5.65" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">W związku z Funduszem Pracy, lecz bez związku z jego dotychczasowemi źródłami pieniężnemi, tworzymy obecnie Fundusz Inwestycyjny. Fundusz ten pojęty jest jako korzystna i wygodna lokata drobnych kapitałów, celem zaś jego byłoby dostarczenie środków na wykonywanie prac, które, zapewniając rentowność i zwrot wkładów poczynionych, mogą jednocześnie stanowić trwały dorobek gospodarczy i kulturalny, wypełniający choć część zaniedbań czasu niewoli. Ze względu na te cele i zadania związaliśmy ten Fundusz z piętnastoleciem odzyskania niepodległości.</u>
          <u xml:id="u-5.66" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Przedstawione powyżej punkty stanowią podstawę realnego działania gospodarczego Rządu w najbliższym okresie. Od okresu tego oczekujemy, by był on dalszym etapem na dotychczasowej drodze walki ze skutkami kryzysu. W ciągu ostatnich miesięcy zaobserwowaliśmy szereg wyraźnych objawów uspokojenia i stabilizacji, jak również niewątpliwej, aczkolwiek powolnej poprawy. Zaznaczyło się pewne ożywienie i wzrost zatrudnienia w niektórych gałęziach przemysłu, a więc w przemyśle włókienniczym, hutniczym, węglowym, drzewnym, ceramicznym etc. Widoczny jest pewien wzrost przewozów kolejowych, zwiększenie ruchu budowlanego w porównaniu z rokiem ubiegłym, uchwycenie pewnej równowagi w rolnictwie, tem cenniejszej, że dokonywującej się pomimo dotkliwego spadku cen światowych. Wreszcie zarysowała się wyraźnie pewna stabilizacja wpływów skarbowych oraz pewien dopływ do instytucyj oszczędnościowych.</u>
          <u xml:id="u-5.67" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Symptomów tych i tych zarysowujących się dziś tendencyj nie należy przeceniać, nie mogą one uwalniać też nas od poczucia koniecznej ostrożności w zakresie naszej polityki gospodarczej, w szczególności w zakresie gospodarki skarbowej. Niemniej zaś jednak są one nieulegającym wątpliwości wyrazem stopniowego, lecz stałego odprężenia sytuacji gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-5.68" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Przechodzę do zagadnień polityki wewnętrznej. I znów, jak poprzednio, w stosunku do sytuacji międzynarodowej, pragnę w krótkiej syntezie dać obraz położenia Polski, tak, jak się on przedstawia w sposób najbardziej obiektywny.</u>
          <u xml:id="u-5.69" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Dominuje nad wszystkiem mus obniżonego standartu życiowego. Trzeba stwierdzić, że zjawisko to występuje na wszystkich stopniach drabiny społecznej. Specjalnie ciężkiem brzemieniem pada na rzesze bezrobotnych oraz na szerokie masy ludności wiejskiej. Ale daje się dotkliwie odczuwać również i inteligencji, ogarnia ludzi rzemiosła, handlu i przemysłu, pośrednio zaś i bezpośrednio odbija się na znacznej redukcji budżetu państwowego, na ograniczeniu bardzo celowych i bardzo potrzebnych wydatków, co zkolei odbija się następczo na całości życia gospodarczego. Jesteśmy dotknięci trudnościami gospodarczemi narówni z innemi narodami świata. Jeśli przebieg tego kryzysu jest u nas łagodniejszy, niż gdzieindziej, jeśli mimo wszystko łatwiej go znosimy, to tłumaczy się to zapewne naszą względnie prostą strukturą gospodarczą, ale przedewszystkiem specyficznemi warunkami, w których ludność Państwa Polskiego żyje i pracuje. Jednem z najważniejszych zjawisk w tej dziedzinie jest fakt, że to życie i ta praca przebiega od lat zgórą siedmiu w warunkach niemal niespotykanej w wielkich państwach stabilizacji.</u>
          <u xml:id="u-5.70" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Pierwszym jej wyrazem jest stabilizacja polityczna. Od dłuższego już szeregu lat w Polsce zarówno pracę rządową, jak i pracę społeczeństwa cechuje jednolita myśl przewodnia, myśl par ekscellence państwowa, opierająca się nie na lepiej lub gorzej rozumianym interesie grupy, warstwy, klasy, stanu lub partii, ale na interesie państwowym jako całości. Myśl ta skutecznie wprzęga w orbitę swych wpływów elementy bardzo różnolite, a uwzględniając różne interesy poszczególne, godząc je i wyrównywając, umie doprowadzić do rozumnych kompromisów, do wzajemnych ustępstw, a nawet ofiar, w imię powszechnego dobra, którem jest dobro Państwa. Nie są to puste słowa, bo za niemi stoi konkretny już dorobek, osiągnięty w pracy Rządu, w licznych a ważkich pracach ciał ustawodawczych, wreszcie w zrzeszeniach i organizacjach społecznych, których wytrwała działalność w wielu dziedzinach osiągnęła imponujące rezultaty. Na horyzoncie naszej myśli politycznej nie zarysowuje się w obecnej chwili możliwość bliskiej zmiany w układzie sił politycznych narodu. W szczególności trudno przewidywać, aby ludzie, którzy od maja 1926 r. objęli władzę rządową, byli w stanie komukolwiek innemu władzę tę przekazać. Innemi słowy ciągłość pracy rządowej wydaje się być zagwarantowana na czas dłuższy, co, rzecz prosta, może się odbić na całości życia państwowego, dla którego nieobliczalne fluktuacje przesileń rządowych musiałyby oznaczać dodatkowe poważne trudności, a nawet grozę daleko idących niebezpieczeństw.</u>
          <u xml:id="u-5.71" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Obok stabilizacji politycznej podkreślić trzeba z naciskiem złagodzenie walk społecznych. Jak na tak ciężkie czasy bezrobocia, jak na zubożenie warstwy robotniczej ilość zatargów między kapitałem a pracą jest stosunkowo nieznaczna, co świadczy niewątpliwie o znacznej dojrzałości klasy robotniczej, zdającej sobie sprawę, że w tak ciężkich, jak obecne, chwilach, walka o wydatne polepszenie warunków życia nie posiada szans powodzenia. W ten sposób walki społeczne nie marnują niepotrzebnie i niecelowo sił i energii ludzkiej, natomiast Rząd w miarę możności stara się wszelkiemi siłami przyjść ludności robotniczej z pomocą oraz skutecznie interwenjuje w tych wypadkach, gdzie interesy pracy tego wymagają, a któremu to celowi ma służyć między innemi wspomniane już przeze mnie rozporządzenie o przymusowem rozjemstwie.</u>
          <u xml:id="u-5.72" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Niewątpliwie ciężkiem jest położenie wsi, ale i tu zrozumienie sytuacji wśród ludności jest bardzo znaczne i poza lokalnemi wypadkami zamieszek, wywołanych przez partyjną demagogię,...</u>
          <u xml:id="u-5.73" who="#komentarz">(Głosy na ławach St. Chłopskiego: Nieprawda!)</u>
          <u xml:id="u-5.74" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">...trzeba skonstatować spokój i wytężoną pracę, która napewno pozwoli łatwiej przetrwać trudności bieżące, niż rozruchy i zaburzenia, najmniej mogące zmienić koniunkturę światową.</u>
          <u xml:id="u-5.75" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-5.76" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">W ostatnich czasach obserwujemy próby wichrzeń na terenach Małopolski wschodniej. Znamy dobrze ich źródła i wiemy, gdzie ich szukać należy. Próby te spotkały się już z wyraźnem potępieniem ze strony społeczeństwa ukraińskiego. Nie będą one mogły zmienić polityki Rządu w stosunku do ukraińskiej ludności Małopolski, natomiast spotkają się ze zdecydowaną i surową postawą organów administracji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-5.77" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-5.78" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Jeżeli zatem porównać Polskę z szeregiem innych państw, to stwierdzić można większe, niż gdzieindziej opanowanie, mniej niepokoju, a napewno nie mniejszy zapał do pracy. Polska w mozolnej pracy rąk i myśli poszukuje rozwiązań trudności dziejowych, które się przed nią piętrzą, jak piętrzą się i przed innemi narodami świata.</u>
          <u xml:id="u-5.79" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Pragnąłbym zwrócić uwagę Panów na te poszukiwania, które są związane ze znalezieniem lepszych, rozumniejszych i skuteczniejszych podstaw ustrojowych, niż te, które nam daje dzisiejsza Konstytucja, słusznie przez całe społeczeństwo krytykowana.</u>
          <u xml:id="u-5.80" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Zagadnienie konstytucyjne stoi przed nami od początku wskrzeszenia Państwa Polskiego. Rozwiązane nad wyraz nieszczęśliwie przez Sejm Ustawodawczy, poprawione częściowo w 1926 r. stało się hasłem, wokół którego skupiła się większość sejmowa. Sejm poprzedni, pozbawiony zwartej większości, nie był w stanie dać w tym zakresie wyrazu woli narodowej. Należy sądzić, że Sejm obecny wyraz ten znaleźć potrafi. Rząd nie ma zamiaru w tej sprawie narzucać swoich punktów widzenia, sądząc, że w tej doniosłej sprawie przedstawicielstwo narodowe samo winno inicjatywę ująć w swoje ręce. Wiadomo powszechnie, że większość sejmowa opracowała swój projekt Konstytucji, trzeba więc sobie życzyć, aby ten projekt stał się corychlej przedmiotem wytężonych a bezstronnych rozważań ze strony tej Izby i aby praca nad nim, idąc po zasadniczej linii, która znajduje swój wyraz w praktyce minionych lat siedmiu, doprowadziła do przyjęcia nowego, na własnych naszych doświadczeniach opartego i do naszych warunków dostosowanego prawa ustrojowego. Da to trwalszą, niż dotychczasowa, podstawę naszego życia państwowego i stanie się jednym z decydujących kroków w historii umacniania się naszych sił i wartości.</u>
          <u xml:id="u-5.81" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Nie mogę wreszcie pominąć spraw może najtrudniejszych, a przecież niewątpliwie najważniejszych, związanych z polską kulturą duchową. Lata wojenne i powojenne z natury rzeczy przyniosły znaczne spustoszenie na tym odcinku życia. Jeśli na skutek pracy szkolnej, obejmującej miliony młodzieży, wpływy kulturalne szersze zatoczyły kręgi, to zdaje się nie ulegać wątpliwości, że poziom ich znacznie opadł, a istotnie wartościowe dzieła nie znalazły dostatecznej ilości odbiorców nawet wśród inteligentnej publiczności. Autorytet człowieka nauki lub sztuki zmalał w oczach społeczeństwa. Stan taki nie może być pożądany; uczeni i artyści reprezentują szczyty twórczości ludzkiej i śmiało stwierdzić można, że godnem pożałowania byłoby społeczeństwo, które nie potrafiłoby wznieść ku tym szczytom oczu.</u>
          <u xml:id="u-5.82" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Dlatego też Rząd zajmuje się żywo temi zagadnieniami, czy to umieszczając na popieranie nauki i sztuki znaczne sumy w budżecie Państwa, znaczniejsze, niżby to z ciężkiej sytuacji materialnej wynikać mogło, czy to tworząc lub przyczyniając się do tworzenia instytucyj, których zadaniem jest dzierżyć wysoko sztandar twórczości duchowej i uczyć naród czci dla niej i szacunku.</u>
          <u xml:id="u-5.83" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Wysoki Sejmie! W zawierusze dziejów, w zgiełku bitew, w bezprzykładnych cierpieniach całej ludzkości Polska budziła się do nowego życia. Po nędzy wiekowej i niewoli na nasze pokolenie spadło zaszczytne, ale niezmiernie trudne zadanie budowy własnego państwa od początku, od zrębów jego istnienia, na krwawej ziemi stawianych, po szczyt wspanialej kopuły, którą dzieło nasze uwieńczyć pragniemy. Budowa napewno nie jest jeszcze zakończona. Ale wysiłkiem woli możemy już dziś wywołać przed nasze oczy obraz tej Polski, dla której setki tysięcy ludzi w grób się kładło, dla której w codziennym trudzie tyle wszyscy poświęcamy pracy.</u>
          <u xml:id="u-5.84" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Nie chcę widzieć Polski, jako wymarzonego raju na ziemi, którym ona napewno nigdy nie będzie. Widzę ją inaczej, mniej poetycznie, ale prawdziwiej. Widzę ją krzepnącą w siły w najtrudniejszych warunkach dziejowych. W otoczeniu ogólnej atmosfery kryzysu, niepewności, nieobliczalności jest ona coraz bardziej jednym z niezawodnych czynników ładu, spokoju, zgodnego, rozumnego, celowego wysiłku. Wprzęgając do ogólnej pracy całe nieporównane bogactwo uzdolnień narodu polskiego, opierając się na pysznych tradycjach naszej historii, starając się współżyć i współpracować harmonijnie z wszystkimi, z którymi losy kazały dzielić nam dolę, krok za krokiem osiągać mamy nowe zdobycze w zakresie kultury materialnej i duchowej. Nie sądźmy, aby to posuwanie się naprzód było rzeczą łatwą. Wszak codzień napotykamy na naszej drodze na wielkie trudności, które zwalczać musimy, wszak codzień twarde życie zmusza nas do patrzenia na tyle niesprawiedliwości, tyle ofiar, tyle cierpień, które są związane z ciężkiemi czasami walk i niepokojów.</u>
          <u xml:id="u-5.85" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">Jak Panowie widzicie, daleki jestem od łatwego optymizmu, który zamyka oczy na trudności i lubi fantazjować na temat, że wszystko będzie dobrze. Nie znaczy to jednak, abym zapatrywał się pesymistycznie na przyszłość naszego kraju. Wprost przeciwnie, wiem i widzę, jak wielkie walory prezentuje już dziś Polska, i wiem napewno, że posiadamy wszelkie dane, aby w oparciu o nasze własne siły — nasza potęga narastała coraz wydatniej. I gdy szukam dla Polski miejsca wśród narodów świata, to widzę dla niej w bezpośredniej przyszłości jedno z naczelnych, jedno z czołowych w awangardzie dążącej do lepszych przeznaczeń ludzkości.</u>
          <u xml:id="u-5.86" who="#PrezesRadyMinistrówpJędrzejewicz">O tem, czy to nastąpi, czy potrafimy stać się tem, co nam się ze względu na naszą liczebność, nasz obszar, nasze tradycje, nasze uzdolnienia należy, zdecyduje nie co innego, jak nieustępliwą twarda wola w działaniu, umiejętność podporządkowania celów jednostkowych wspólnym celom, zharmonizowania wysiłków jednostek w jednolitym kierunku. Jest to zadanie całego społeczeństwa, całego narodu; jest to również zadanie kierownicze Rządu. Ze swej strony mogę stwierdzić, że praca rządowa pójdzie, jak i szła dotychczas, w tym właśnie kierunku. I śmiem zapewnić tę Wysoką Izbę, że Rządowi, któremu mam zaszczyt przewodniczyć, woli, energiji i decyzji w pracy, która przed nim stoi, nie zabraknie.</u>
          <u xml:id="u-5.87" who="#komentarz">(Długotrwałe huczne oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Zarządzam przerwę 10-minutową.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MinisterSkarbupZawadzki">W ciągu roku, który upłynął od chwili złożenia w tej Izbie tegorocznego budżetu, a jeszcze bardziej w ciągu 7 miesięcy, dzielących nas od jego uchwalenia, zaszedł szereg wypadków, głęboko sięgających w życie gospodarcze i strukturę ekonomiczną całego świata. Więc przedewszystkiem nastąpiło bardzo silne wzmocnienie się i uwydatnienie w kilku państwach, zajmujących dominujące stanowisko, tendencji do gospodarki kierowanej zgóry, z czem się łączy, aczkolwiek występuje również i niezależnie od poprzedniego jako zjawisko odrębne, wzmożenie prądów autarkicznych. Mam tu na myśli przede wszystkiem, ale nie wyłącznie, Stany Zjednoczone; gospodarka kierowana zrobiła znaczne postępy w Niemczech i w mniejszym stopniu w innych krajach; co zaś do prądów autarkicznych, to przejawiają się one niemal powszechnie. Nie omylę się, zdaje się, twierdząc, że od czasu ukończenia wojny nie byliśmy nigdy świadkami tak silnego i powszechnego odchylenia od stosunków, które dawniejsza ekonomia uważała za normalne, jak właśnie w roku ubiegłym.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#MinisterSkarbupZawadzki">W związku z tem pozostają dwa zjawiska, charakteru bardziej szczegółowego, w których skutki doraźne dla gospodarki światowej są jednak niesłychanej wagi. Pierwsze, to zmiana systemu pieniężnego Stanów Zjednoczonych i dewaluacja dolara, drugie, zmiana polityki handlowej Anglii w związku z konferencją ottawską i przejście jej do systemu ochrony celnej Imperium Brytyjskiego, ujętego jako całość.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Zupełnie odmienną w swem założeniu była inna konferencja: miała poniekąd na celu usunięcie trudności, które wywołuje autarkia i gospodarka kierowana poszczególnych państw; wychodziła z dążenia do znalezienia wyjścia z kryzysu światowego przez jakiś wielki, w płaszczyźnie światowej pomyślany plan uzdrowienia gospodarki. Była to tak dawno zapowiadana i oczekiwana, zwołana wreszcie w lipcu r. b. do Londynu światowa konferencja ekonomiczna. Nie będę krytykował z tego miejsca jej myśli przewodnich i metod pracy; nie da się jednak zaprzeczyć, że nie dała ona pozytywnych rezultatów, że skończyła się niepowodzeniem, pozostawiając na miejscu łączonych z nią nadziei — rozczarowanie, które niewątpliwie nie przyczynia się do przyśpieszenia powrotu dobrej koniunktury.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Wymienione zjawiska dominują w dziedzinie międzynarodowych stosunków gospodarczych, narażając poszczególne organizmy na poważne wstrząsy i przyćmiewają spotykane tu i owdzie oznaki poprawy, czyniąc je bądź nietrwałemi, bądź niepewnemi, a w każdym razie lokalizując je i zacieśniając ich znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#MinisterSkarbupZawadzki">W tych warunkach tem silniej podkreślić należy, że pomimo tych głębokich przeobrażeń gospodarki i psychiki gospodarczej całego świata, gospodarka polska nie przeżyła w ciągu tego okresu nie tylko poważniejszego, ale wogóle żadnego wstrząsu. Z tego faktu można, wydaje mi się, wyciągnąć szereg wniosków:</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Pierwszy i najważniejszy, to to, że gospodarka nasza ma naprawdę zdrowe podstawy i że po usunięciu, w znacznym stopniu już dokonanem, pewnych anomalij i przerostów, względnie tworów nieżywotnych będzie się ona mogła spokojnie rozwijać.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Drugi wniosek to ten, że polityka gospodarcza Rządu, zarówno jeśli chodzi o wytyczne, któremi się kieruje, jak i metody, któremi się posługuje, była słuszna i prawidłowa, że przewidywania nasze naogół odpowiadały istotnemu przebiegowi wypadków, że konkretne cele, które sobie postawiliśmy, były do osiągnięcia przy rozporządzalnych środkach i zostały osiągnięte. Prawidłowemi wiec były nie tylko zasadnicze podstawy tej polityki — dążenie do stałego zrównoważenia budżetu i z żelazną konsekwencją utrzymywana stałość pieniądza, ale również prawidłową była teza o konieczności odcięcia się od kryzysu światowego, to jest zlikwidowania związków jednostronnej zależności od zewnątrz, dzięki czemu nie jesteśmy zdani na łaskę dążących do autarkii organizmów. Prawidłowem było odrzucenie prób sztucznego tworzenia koniunktury. Prawidłową była dalej polityka oszczędności i redukcja wydatków, presji na obniżenie kosztów i cen, z czem musiało się łączyć i obniżenie poborów, prawidłowe dążenie do obniżenia ciężaru zadłużenia warsztatów produkcji z jednoczesnem unikaniem tego, coby mogło dezorganizować aparat kredytowy, prawidłowem było wreszcie dozowanie interwencji w dziedzinie cen ziemiopłodów, które nie dało wprawdzie upragnionych przez wielu efektownych zwyżek, ale uchroniło nasz rynek w tej dziedzinie od katastrofalnych wstrząsów.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Trzecim wnioskiem jest wreszcie, że dzięki zdrowym swoim podstawom i prawidłowej polityce Rządu gospodarka nasza zbliża się do stabilizacji, tej stabilizacji, o której mówiłem w zeszłym roku parokrotnie, że odbędzie się ona na poziomie niższym od poziomu lat 1928–1930, ale przyrzekającym pewną stałość. Szereg danych przemawia za tem, że do tej stabilizacji właśnie dochodzimy.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Przytoczę więc przedewszystkiem dochody budżetowe za ostatnie miesiące (szczegółowsze dane podam w dalszym ciągu): otóż za sierpień, wrzesień i październik dochody te nie tylko dorównały, ale lekko przekroczyły dochody za odpowiednie miesiące roku zeszłego.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Innym ciekawym faktem, na który zwracałem już uwagę na posiedzeniach komisyjnych zeszłego roku, jest względna stałość wpływów miesięcznych z tytułu opłat stemplowych, podatku, który może najlepiej odzwierciedla sumę tranzakcyj gospodarczych; dodam, że względna stałość tych wpływów utrzymuje się pomimo szeregu zwolnień, wprowadzonych przez najnowsze ustawodawstwo, a mianowicie przy aktach związanych z parcelacją, oddłużeniem, konwersją i t. p.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Niemniej ciekawie kształtuje się w pierwszem półroczu spożycie artykułów monopolowych, wykazując prawie wszędzie, jeśli chodzi o ilości, poważne zwyżki w stosunku do tegoż okresu roku zeszłego — a więc zwyżki mamy takie: w spirytusie konsumcyjnym — prawie 23%, w spirytusie skażonym — 37,5%, w spirytusie przemysłowym prawie 15%, w spirytusie napędowym olbrzymią zwyżkę — nie wymieniam cyfry, ponieważ rynek dla tego artykułu został wprowadzony dopiero w bieżącym roku, w soli przemysłowej — 7,5%, w soli bydlęcej ponad 25%, w machorce 11%, w loterii państwowej 11%, wreszcie niewielkie zwyżki w tytoniach i papierosach niższych kategoryj. Lekkie zniżki wykazują tylko 2 artykuły — sól jadalna minimalną zniżkę 2,7% i tytonie wyższych gatunków.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Wpłaty monopoli przekroczyły za 6 miesięcy wpłaty zeszłoroczne. Tutaj, żeby nie być posądzonym o jednostronność, zaznaczę, że sprzedaż artykułów podlegających podatkom pośrednim przedstawia się nieco gorzej. Nieznaczne zniżki wykazują drożdże (poniżej 2%) i cukier — około 4%; poważniejszą — oleje mineralne (około 9%), znacznie większe — kwas octowy i piwo. Te jednak ostatnie kładą na karb nieprawidłowej polityki cen odnośnych karteli.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Przytoczę dalej dane o ruchu kolejowym, który przez dwa ostatnie lata wykazywał znaczne zniżki; w roku bieżącym sytuacja ta już ulegała zmianie, poszczególne miesiące wykazują albo tylko lekkie zniżki, albo nawet zwyżki w stosunku do odpowiednich miesięcy roku zeszłego, jeśli chodzi o ilość załadowanych wagonów, ilość pociągo-kilometrów i t. p. Wpływy nie osiągnęły jeszcze zeszłorocznych wpływów, ale różnice in minus widocznie maleją. Podobnie ma się sytuacja z ruchem pocztowym.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Handel zagraniczny, który w ciągu ostatnich lat malał w sposób wprost niezwykły zarówno po stronie eksportu jak i importu, ostatnio wykazuje znów pewną tendencję stabilizowania się. O ile cyfry od stycznia do maja wykazują jeszcze wyraźne zniżki, o tyle, poczynając od czerwca, obroty zbliżają się albo i przekraczają zeszłoroczne, i to zarówno w przywozie, co można wytłumaczyć gromadzeniem zapasów przed nową taryfą celną, a także i w wywozie, co oczywiście świadczy tylko o powiększeniu się naturalnem obrotu. Zwłaszcza dobrze przedstawiał się wrzesień; za październik nie mam jeszcze ostatecznych danych, sądząc jednak z prowizorycznych zestawień z wpływów celnych i zwrotów cła — obroty w tym miesiącu musiały być jeszcze większe niż za wrzesień. Specjalnie wpływy za wrzesień kształtowały się bardzo korzystnie, o 4 miliony więcej niż we wrześniu r. ub., t. j. 12 milj.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Produkcja przemysłowa, która się bardzo znacznie obniżyła, zwłaszcza dwa lata temu, zimą roku 1931/32, od tego czasu nie wykazuje poważniejszych zmian, a nawet ostatnio zaznacza się tam jakgdyby lekka poprawa. T. zw. przeciętny wskaźnik produkcji — wielkość teoretycznie bardzo niedoskonała, ale bądźcobądź orientująca się nieco w dynamice produkcji, spadł był w roku zeszłym do 54 (jeśli produkcję w r. 1928 przyjąć za 100); w roku bieżącym jest on 55, we wrześniu nawet 58,8. I tutaj więc dokonywa się stabilizacja, na poziomie niestety bardzo niskim.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Sytuacja finansowo-kredytowa kraju, która rok temu przedstawiała dosyć poważne komplikacje ze względu na zamrożenie większości kredytów, nadmierny ciężar oprocentowania i związaną ze spadkiem cen złą wypłacalność dłużników, zaczyna się powoli rozwikływać. Akcja oddłużeniowa, zapoczątkowana w owym czasie, rozwija się powoli, ale stale i pociągnęła już za sobą szereg dodatnich skutków. Jak wiadomo, zasadą naszego ustawodawstwa oddłużeniowego jest zachowanie nienaruszalności kapitału długu, natomiast dostosowanie do zmienionych warunków i zmienionej rentowności warsztatów odsetek i terminów spłaty długów.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Jeżeli chodzi o długoterminowy kredyt zorganizowany, to postanowienia ustawy z dnia 20 grudnia 1932 r. zostały już całkowicie zrealizowane, co odbiło się dodatnio nie tylko na dłużnikach, ale i na instytucjach kredytowych, polepszając wraz z innemi zastosowanemi środkami wypłacalność i zapewniając prawidłowy wpływ rat.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#MinisterSkarbupZawadzki">W dziedzinie krótkoterminowego zadłużenia rolnictwa działały urzędy rozjemcze.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Większe pozytywne rezultaty możemy zanotować w zakresie spraw, dotyczących drobnej własności ziemskiej, gdzie zostało rozpatrzone przez urzędy ponad 100.000 spraw na ogólną sumę ponad 50.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Natomiast spraw, dotyczących większej własności, wpływa stosunkowo mało i dotychczas zostało załatwione nieco ponad 700 spraw na ogólną sumę 4.000.000 zł. Silnie zadłużona większa własność ziemska w małym tylko stopniu korzysta z instytucyj urzędów rozjemczych.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Bank Akceptacyjny, którego założenie przewidywała ustawa z dnia 24 marca 1933 r., rozpoczął swą działalność w czerwcu. Po dzień dzisiejszy działalność ta wyraża się w cyfrze udzielonych akceptów na sumę 40,8 miliona złotych. Poważna część tej kwoty przypada na kredyt akceptacyjny dla instytucyj ziemskiego kredytu długoterminowego. Udzielenie tego kredytu i przez to skonwertowanie ich krótkoterminowego zadłużenia w Banku Polskim umożliwia im prowadzenie akcji konwersyjnej w dziedzinie zaległości ratalnych.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#MinisterSkarbupZawadzki">W ten sposób akcja konwersyjna na odcinku kredytu długoterminowego zbliża się ku końcowi.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Trudniejszą i powolniejszą okazała się akcja Banku Akceptacyjnego w dziedzinie kredytu krótkoterminowego. Złożył się na to szereg przyczyn, a mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#MinisterSkarbupZawadzki">a) potrzeba dłuższego przygotowania technicznego ze strony samej instytucji, co już w ciągu września zostało zakończone;</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#MinisterSkarbupZawadzki">b) niezrozumienie zasad ze strony instytucyj kredytu krótkoterminowego, a w związku z tem konieczność przeprowadzenia prac przygotowawczych w terenie i zaznajomienia kilku tysięcy drobnych instytucyj kredytowych z techniką zawierania układów;</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#MinisterSkarbupZawadzki">c) wreszcie obojętność ze strony samych dłużników, która zniknie, jeśli nadzieje pokładane przez nich w zupełnie innych kierunkach okażą się płonne.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Tutaj chciałbym zwrócić uwagę na to, że sprawa Banku Akceptacyjnego wywołała, jak każda ustawa ulgowa, wiele nieporozumień i złudzeń.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Otóż, jak powiedziałem, przedmiotem naszego ustawodawstwa oddłużeniowego nie jest darowanie długu; również nie jest Bank Akceptacyjny po to, aby nowych kredytów udzielał. Celem całej akcji jest umożliwienie instytucjom kredytowym dania swym dłużnikom warunków, w których zaciągnięte długi będą mogli spłacić, ale istotna treść zobowiązań musi być wykonana, długi muszą być spłacone i im prędzej zrozumie to masa dłużników, tem łatwiej będą się regulowały zaplątane dzisiaj stosunki.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Obecnie w pełnym toku jest praca na odcinku Banku Rolnego i Centralnej Kasy Spółek Rolniczych, zaczyna się szersze zrozumienie i praca na terenie spółdzielni kredytowych. To też myślę, że wkrótce przy odpowiednim wpływie Ministerstwa Skarbu akcja konsolidacyjna obejmie i pozostałe typy instytucyj kredytowych.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Problem obniżenia stopy procentowej nie ogranicza się jedynie do zmniejszenia ciężarów kredytów dawniej już udzielonych. Chodzi tu również o to, by nowo udzielane kredyty nie stwarzały dla życia gospodarczego obciążeń niewspółmiernych z rentownością przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Celowa akcja została przeprowadzona w tym kierunku w końcu ubiegłego roku, kiedy w ślad za Bankiem Polskim, który obniżył o 1½ punktu swą stopę dyskontową, zostało przeprowadzone obniżenie stóp procentowych stosowanych przez cały nasz aparat kredytowy.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Ostatnio, jak Panowie wiedzą, nasza instytucja emisyjna zrobiła dalszy krok naprzód na drodze potanienia pieniądza, obniżając z dniem 20 października swą stopę dyskontową o jeden dalszy punkt, t. j. do 5%. W ślad za nią, analogicznie jak w roku zeszłym, pójść musi cały nasz aparat kredytu krótkoterminowego.</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#MinisterSkarbupZawadzki">To, że takie posunięcia stały się możliwe, zawdzięczamy pewnemu okrzepnięciu naszego rynku pieniężnego.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#MinisterSkarbupZawadzki">O poprawie tego rynku świadczy również łatwe wchłonięcie przezeń biletów skarbowych, których obieg ustabilizował się obecnie na poziomie ca 120.000.000 zł, z czego tylko 48.000.000 zł znajduje się w Banku Polskim.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Nawiasem mówiąc, wskazuje to na to, jak płonne były obawy, wypowiadane tutaj przez niektórych przedstawicieli opozycji, że cały ciężar biletów skarbowych będzie musiał spaść na Bank Polski. Poniżej 40% mamy w tej chwili w Banku Polskim.</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Wreszcie poza szeregiem mniej ważnych faktów o niezłej płynności rynku świadczy fakt znacznych przedterminowych i jednorazowych wpłat na Pożyczkę Narodową. Otóż przy pierwszej racie zamiast 1/6, t. j. 55.000.000 zł, która musiała być wpłacona zgodnie z rozporządzeniem, wpłynęło ponad 100.000.000 zł., t. j. 30%. Płynność naszego rynku została, rzecz prosta nieco ścieśniona przez ten fakt. Muszę jednak z zadowoleniem podkreślić, że rozmiary tego ścieśnienia nie przekraczają zwykłych granic w podobnych okresach. Widać to po wysokości wkładów w instytucjach kredytowych, które się tylko w niewielkim stosunkowo stopniu w porównaniu z wysokością emisji, a w szczególności z wysokością pierwszej wpłaconej raty obniżyły.</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Nie mógłbym przy tej sposobności pominąć faktu, że Pożyczka Narodowa dosyć poważnie oddziałała w sensie wciągnięcia do obrotu pewnej ilości nieczynnych kapitałów, co w bardzo znacznym stopniu łagodzi deflacyjne skutki pożyczki.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Przechodzę do struktury kredytowej. Stwierdzam, że pozostała ona nienaruszona. Pojedyncze wypadki zamknięcia kas drobnych instytucyj, lub instytucyj, które znajdowały się w stanie faktycznej likwidacji od szeregu lat, nie wywarły żadnego wpływu tak na rynek pieniężny, jak i na strukturę kredytową.</u>
          <u xml:id="u-7.39" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Bank Polski, stosując nadal politykę zimnej krwi, umiaru i ostrożnych przewidywań, zdołał ochronić rynek pieniężny od niebezpiecznych wstrząsów. Odpływ walut, który nastąpił w pierwszem półroczu, miał zwykły charakter sezonowy, związany z naszą strukturą gospodarczą. Wynosił on zaledwie mniej więcej połowę odpływu w odpowiednim okresie roku zeszłego, wobec czego zostanie skompensowany przez normalny dopływ walut w drugiem półroczu. Obroty dewizowe wykazują bowiem od paru miesięcy stałą tendencję do korzystnej dla nas równowagi.</u>
          <u xml:id="u-7.40" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Wszystko to pozwala nam spokojnie patrzeć w przyszłość, tem bardziej, że zjawiska, które powodowały odpływ walut w latach zeszłych, albo przestały istnieć, albo uległy wybitnemu osłabieniu. Osłabł więc w ostatnich miesiącach pęd do tezauryzacji, jak o tem świadczą przytoczone przeze mnie dane, dotyczące pierwszej raty pożyczki, a również fakt, że import złota poza Bankiem Polskim był w tym roku bez porównania mniejszy niż w zeszłym, a w ostatnich miesiącach ustaje niemal zupełnie. Ustał też zupełnie ruch wycofywania lokat zagranicznych; przeciwnie, dzięki poważnemu wzrostowi zaufania do naszej gospodarki i waluty, mogliśmy zawrzeć ostatnio kilka bardzo ważnych tranzakcyj kredytowych, z których najpoważniejszą, ale nie jedyną, jest pożyczka na elektryfikację węzła warszawskiego, które to tranzakcje spowodują w najbliższym czasie nowy dopływ walut do kas Banku Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-7.41" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Działalność Banku Gospodarstwa Krajowego rozwijała się normalnie, wykazując tylko bardzo nieznaczne zmniejszenie. Jeżeli chodzi o kredyty gotówkowe, to najżywsza działalność Banku przypada w roku bieżącym na finansowanie budownictwa mieszkaniowego. Na drobne budownictwo zostało w tym roku przeznaczona kwota 14,5 miliona złotych. Przy pomocy tych kredytów zostało wybudowane, względnie jest jeszcze w budowie 8.596 mieszkań o przeszło 23.000 izb. Są to rezultaty świadczące o celowości finansowania drobnego budownictwa, gdyż przy pomocy stosunkowo niewielkich środków publicznych przysparza ono dla rynku mieszkaniowego znaczną ilość izb i uruchamia prywatne kapitały, dotychczas przeważnie stezauryzowane. W dziale długoterminowego kredytu emisyjnego Bank nowych pożyczek nie udzielał w związku z przeprowadzeniem konwersji i obniżeniem oprocentowania. Należy zanotować pewną poprawę płatności rat od długoterminowych kredytów budowlanych, jak również płatności pożyczek samorządowych. Działalność Banku coraz bardziej ześrodkowuje się na finansowaniu przedewszystkiem potrzeb o charakterze ogólnopaństwowym lub społecznym. Stosunek kredytów gotówkowych, udzielonych instytucjom i przedsiębiorstwom o charakterze publicznym, do ogólnej sumy takich kredytów wynosił w roku 1927–42%, a obecnie osiągnął już 66%.</u>
          <u xml:id="u-7.42" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Wychodząc z założenia, że wszystkie procesy wyjaśnienia i wyczyszczenia sytuacji powinny znaleźć jak najsilniejsze poparcie, Rząd uzyskał dekret Pana Prezydenta, upoważniający Ministra Skarbu do przeprowadzenia rozrachunku pomiędzy Skarbem a Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Ministerstwo Skarbu uważa bowiem, że nadeszła już chwila, ażeby od szeregu lat istniejące wzajemne należności zostały skonsolidowane i tym sposobem ich stopniowa likwidacja ułatwiona.</u>
          <u xml:id="u-7.43" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Rola Państwowego Banku Rolnego w bieżącym roku była szczególnie trudna, należało bowiem przystąpić do stopniowej likwidacji zadłużenia rolnictwa w taki sposób, któryby z jednej strony najbardziej odpowiadał potrzebom i możliwościom dłużnika i zapewnił utrzymanie przy życiu zdrowych w zasadzie warsztatów rolnych, z drugiej zaś — nie naraził na szwank równowagi bilansowej samej instytucji. W dziedzinie długoterminowego kredytu ziemskiego przystosowanie to nastąpiło w drodze wykonania ustawy z dnia 20 grudnia 1932 r. i rozporządzeń konwersyjnych, o których już mówiłem. Rozłożenie wszelkich zaległości z tytułu kredytu długoterminowego na długie lata (od 20–40 lat), oraz przejęcie przez Fundusz Obrotowy Reformy Rolnej pożyczek o wyłącznych celach agrarnych na sumę 50.000 000 zł zapewnia kredytowi długoterminowemu w Państwowym Banku Rolnym zdrowe podstawy na dalszą przyszłość. W zakresie kredytów krótko-i średnio-terminowych, Bank Rolny ukańcza konwersję kredytów, rozkładając niektóre z nich na lat 10–15, ze szczególnem uwzględnieniem kredytów na osadników i kredytów mleczarskich.</u>
          <u xml:id="u-7.44" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Z bieżącej działalności kredytowej należy zanotować rozprowadzenie kredytów rejestrowych pod zastaw zboża. Dużo uwagi poświęca również Bank sprawie uruchomienia parcelacji, traktując ją jako poważny czynnik akcji oddłużenia większego rolnictwa oraz jako sposób przeciwdziałania przeludnieniu wsi.</u>
          <u xml:id="u-7.45" who="#MinisterSkarbupZawadzki">W działalności Pocztowej Kasy Oszczędności należy zanotować w bieżącym roku dalszy pomyślny rozwój. Stan wkładów oszczędnościowych pomiędzy 1 października roku ubiegłego a 1 października roku bieżącego wzrósł o 76.000.000 zł, liczba oszczędzających o przeszło 200.000 osób. W obrocie czekowym P.K.O., który w ciągu dwóch a nawet trzech poprzednich lat, od 1930 do 1932, utrzymywał się mniej więcej na jednym poziomie, w roku 1933 obserwujemy stały wzrost, co należy uważać za objaw nader dodatni i świadczący o pewnem ożywieniu obrotów.</u>
          <u xml:id="u-7.46" who="#MinisterSkarbupZawadzki">W dziedzinie gromadzenia oszczędności obok Pocztowej Kasy Oszczędności poważną rolę odgrywają Komunalne Kasy Oszczędności. Należy stwierdzić, iż w większości swej instytucje te coraz bardziej uzyskują zaufanie oszczędzających. Komunalne Kasy Oszczędności gromadzą obecnie ponad 0,5 miliarda oszczędności netto i wykazują pomiędzy 1 października 1932 a 1 października 1933 r. zwiększenie się sumy wkładów o 20.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-7.47" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Niejednokrotnie miałem już okazję stwierdzenia, iż prywatna bankowość polska wykazała w dobie obecnego kryzysu stosunkowo bardzo dużą odporność. Dzięki ostrożnej polityce naszych banków i utrzymywaniu dużej płynności w aktywach, pomimo wstrząsów, które przychodziły z zagranicy, nigdy nie znaleźliśmy się w sytuacji, któraby wymagała jakiejś większych rozmiarów akcji ratowniczej ze strony Skarbu. Natomiast wycofywanie kredytów zagranicznych w latach 1931–1932, a także pewne zmniejszanie się wkładów, zmusza banki do ograniczenia swojej działalności kredytowej. Należy stwierdzić, iż poza nielicznemi wyjątkami, banki prywatne w dużej mierze dostosowały się do zmienionej koniunktury, względnie są na drodze pomyślnego rozwiązania trudności, które dla nich stworzył kryzys i niewątpliwie odegrają poważną dodatnią rolę w dalszym rozwoju naszego życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-7.48" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Proces przystosowywania się naszego aparatu kredytowego do obecnych warunków niewątpliwie komplikuje i utrudnia dwuwalutowość w naszych instytucjach kredytowych, szczególnie silnie uwydatniająca się w lokalnych instytucjach kredytowych, zwłaszcza w Komunalnych Kasach Oszczędności. I w tym kierunku procesy likwidacyjne postępują naprzód i przypuszczać można, że doświadczenie nabyte nie pójdzie na marne i dolar, jako druga waluta wreszcie zniknie w naszym aparacie kredytowym. Naogół stoję na stanowisku pozostawienia procesu likwidacyjnego — jeśli chodzi o dolara — własnemu biegowi, z wyjątkiem tych wypadków, gdzie ingerencja ustawodawcy okaże się konieczną. Natomiast — jeśli chodzi o przyszłość — odpowiednie normy prawne winny zapobiec tolerowaniu objawów dwuwzględnie wielu-walutowości. Po tej linii idzie też dekret Pana Prezydenta z dnia 27 października 1933 r., który upoważnia Ministra Skarbu do wymiany portfelu walutowego w Pocztowej Kasie Oszczędności i zastąpienia go papierami, opiewającemi wyłącznie na złote, względnie na złote w złocie.</u>
          <u xml:id="u-7.49" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Rekapitulując te dane, wybrane z tak rozmaitych dziedzin, jak wpływy podatkowe i monopolowe, produkcja i handel zagraniczny, ruch komunikacyjny i rynek finansowy, widzimy, że świadczą one wszystkie o tem, że już mniej więcej od roku ruch zniżkowy się zatrzymuje, że ustalamy się na pewnym poziomie, niestety niskim. Oczywiście, nie jest to żaden rozwój pomyślnej koniunktury, nikt nie śmie powiedzieć, że jest nam dobrze. Przeciwnie, zdajemy sobie dokładnie sprawę, że jest ciężko; jest nam ciężko wszystkim — wszyscy ponieśliśmy ofiary i to wysokie ofiary — urzędnik, czy rolnik, robotnik, czy kupiec i przemysłowiec. Ale możemy powiedzieć sobie też, że ofiary nie poszły na marne, że kosztem ich zdobyliśmy przedewszystkiem utrwalenie siły i znaczenia naszego Państwa, a powtóre, to ustalenie warunków gospodarczych, pozwalające wierzyć w dalszy rozwój; rozwój ten nie będzie zapewne szybki, ani łatwy, ale będzie w dalszym ciągu wymagał wysiłków i wytrwałości.</u>
          <u xml:id="u-7.50" who="#MinisterSkarbupZawadzki">I jeszcze raz chcę podkreślić, że przewidując pewne stabilizowanie się i rozwój stosunków gospodarczych u nas, nie buduję tych nadziei na przewidywaniu poprawy koniunktury ogólnoświatowej. Oczywiście, o ile ta poprawa, której pewne symptomy można stwierdzić, przyjdzie, sytuacja wewnętrzna będzie ułatwiona. Z tego, co mówiłem wyżej, wynika jednak:</u>
          <u xml:id="u-7.51" who="#MinisterSkarbupZawadzki">1) że w obecnych warunkach opieranie nadziei na zewnętrznych czynnikach byłoby zawodnem, tem bardziej, że trudno jest powiedzieć, w jakim stopniu te symptomy poprawy są skutkiem sztucznych środków, które mogą się okazać nietrwałe,</u>
          <u xml:id="u-7.52" who="#MinisterSkarbupZawadzki">2) że swoje obecne stabilizowanie się osiąga polska gospodarka nie dzięki oddziaływaniu czynników zewnętrznych, ale raczej wbrew temu oddziaływaniu, że więc i nadal na swoje głównie siły liczyć powinna, i, co jest o wiele ważniejsze, liczyć może. To też, trzymając się przyjętych i wypróbowanych zasad naszej polityki finansowej, można mieć uzasadnioną nadzieję, że ewentualne dalsze jakieś pociągnięcia innych państw na terenie gospodarczym zdobytej przez nas własnemi siłami równowagi naruszyć nie potrafią.</u>
          <u xml:id="u-7.53" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Ta pewna stabilizacja, którą stwierdziłem, pozwala nam nadać budżetowi przyszłorocznemu charakter nieco odmienny od kilku ostatnich. Przedewszystkiem pozwala oprzeć go na pewniejszych podstawach, gdyż można mieć nadzieję, że zjawiska, których wykładnią są cyfry budżetowe, nie będą ulegały tak silnym zmianom, jak w ciągu ostatnich lat czterech.</u>
          <u xml:id="u-7.54" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Ale nie to może jest najistotniejszą charakterystyką tego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-7.55" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Jeżeli rzucimy okiem na historię naszych budżetów lat ostatnich, to daje nam ona obraz następujący: ostatni budżet, który w wykonaniu został zamknięty nadwyżką, jest to budżet r. 1929/30. Budżet r. 1930/31 ustalany w oparciu o wpływy roku poprzedniego, przewidywał 3.038,7 milj. w dochodach i 2.940,9 milj. w wydatkach; w wykonaniu daje on tylko 2.750,4 milj. mniej dochodów i zamyka się deficytem prawie 62 milionów. Spadek dochodów, w stosunku do roku poprzedniego, najsilniejszy w miesiącach od października do marca, wynosi ponad 9% za cały rok, a przekracza 18% w listopadzie. Wchodzimy w okres stale zmniejszających się dochodów, nie mając jednak dokładnych podstaw do orientowania się, w jakim tempie, jak długo i do jakiego poziomu mają one spadać; prawdopodobnem jest, że będą spadały dalej, ale z drugiej strony pewnem jest, że kiedyś muszą przestać spadać. W tych warunkach budżetowanie staje się rzeczą niezmiernie trudną i Rząd, a z nim większość izb ustawodawczych wybrała, jak się zdaje, jedyną możliwą drogę wyjścia z tych trudności: budżet na r. 1931/32 został uchwalony w wysokości, odpowiadającej mniej więcej istotnym wydatkom roku poprzedzającego. Władza wykonawcza musiała wziąć na siebie odpowiedzialność za dostosowanie wydatków do dochodów w razie ewentualności dalszego zmniejszania się ostatnich. Nastąpiły, jak wiadomo, kompresje z kwietnia i lipca 1931 r. W wykonaniu wydatki wyniosły tylko 2.467,5 milj., t. j. o 416 milj. mniej od preliminarza, ale dochody cofnęły się jeszcze bardziej, a mianowicie o 18½% w stosunku do roku poprzedniego i rok został zamknięty deficytem 205 milj., względnie 225 milj., jeśli doliczyć kredyt bezprocentowy. Analogiczna sytuacja powtórzyła się w roku następnym, i tu również konieczną okazała się kompresja dokonana w maju 1932 r.; pomimo to i ten budżet został zamknięty deficytem w wysokości 242 milj., a jeśli doliczyć kredyt bezprocentowy — 312 milj., zamiast preliminowanych 75 milj. Spadek dochodów normalnych wyniósł w porównaniu z rokiem poprzednim mniejszy nieco, niż wówczas, ale poważny odsetek — 13,84.</u>
          <u xml:id="u-7.56" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Mogłoby się wydawać, że to samo odnosi się i do budżetu tegorocznego, ponieważ i on jest wykonywany w wysokości niższej, niż został uchwalony. Zachodzi jednak jedna poważna różnica — oto spadek dochodów już w pierwszych miesiącach był niewątpliwie znacznie słabszy, niż w latach ubiegłych, w paru zaś ostatnich ustał zupełnie. Prawdopodobne dochody normalne, t. j. z wyłączeniem wpływów z Pożyczki Narodowej, wyniosą około, może ponad 1 900 milj., ponieważ zaś wydatki nie osiągną 2 200 milj. — deficyt zamknie się sumą poniżej 300 milj., spadek zaś dochodów w stosunku do roku zeszłego nie przekroczy 2%.</u>
          <u xml:id="u-7.57" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Zapewne ze strony przedstawicieli opozycji 4 fe będzie podniesione, że oni prawidłowiej, niż Rząd, przewidzieli zmniejszenie dochodów i niebezpieczeństwo deficytu.</u>
          <u xml:id="u-7.58" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Na to pozwolę sobie zwrócić uwagę na dwa momenty: 1) opozycja domagała się nowych wydatków i zmniejszenia podatków w latach 1929/30 i 1930/31, a więc nie przewidywała deficytu; od r. 1931/32 przedstawiciele opozycji istotnie wciąż starali się alarmować nas przewidywaniami katastrofalnego zmniejszenia dochodów i olbrzymich deficytów — proszę sobie przypomnieć rok zeszły, gdzie mówiono o tem, że dochody spadną do 1.600, 1.500, 1.400 milionów, że deficyt osiągnie 600, 800, nawet więcej milionów. Te cyfry były poważnie podawane w roku zeszłym na komisjach i plenum. Tymczasem deficyt pozostanie poniżej przewidzianego nie tylko przez ustawę skarbową, ale i przez pierwotne przedłożenie rządowe. Mam dużo wątpliwości, czy ci, którzy popełnili tak rażące błędy, mają prawo pretendować do tego, że prawidłowo przewidywali.</u>
          <u xml:id="u-7.59" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Ale jest jeszcze i druga, może poważniejsza rzecz: panowie z opozycji przewidywali katastrofalne deficyty, ale nie wskazywali żadnego sposobu walki z niemi — Rząd zaś właśnie zawsze i stale potrafił ten deficyt opanować i to w sposób, powodujący możliwie najmniej wstrząsów dla gospodarki narodowej i nie dezorganizujący aparatu państwowego.</u>
          <u xml:id="u-7.60" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Dzisiaj, patrząc retrospektywnie, muszę stwierdzić i sądzę, że stwierdzi to każdy, kto szczerze i z dobrą wiarą do sprawy podchodzi, że polityka budżetowa Rządu za te lata była prawidłową i jedynie możliwą.</u>
          <u xml:id="u-7.61" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Nie mogąc określić zgóry, jaki będzie spadek dochodów, Rząd nie mógł i nie powinien był preliminować go zgóry i w ten sposób zgóry zmuszać się do obcinania wydatków w takim stopniu, jakiego konieczność nie narzucała się jeszcze — przeciwnie, zachowywał sobie swobodę robienia oszczędności w miarę tego, jak stwierdzał kurczenie się dochodów i w granicach, których potrzeba stała się jasna. Rząd wielokrotnie wykazał swą zdolność do powzięcia i wykonania zawsze w porę decyzji co do niezbędnych, chociażby bardzo ciężkich i bolesnych oszczędności, ale jednocześnie może się poszczycić tem, że żadnego pociągnięcia oszczędnościowego nie dokonał niepotrzebnie, dla swego spokoju, a tembardziej z naruszeniem zasadniczych potrzeb pracy państwowej. Dlatego również akcja oszczędnościowa musiała być przeprowadzana stopniowo i rozłożona w czasie — wiadomem jest, że najskuteczniejsze środki oszczędnościowe dają swój rezultat nie natychmiast, ale po pewnym czasie, niekiedy powodują one nawet konieczność przejściowych, dodatkowych wydatków.</u>
          <u xml:id="u-7.62" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-7.63" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Rząd mógł przeprowadzić akcję w ten sposób z jednej strony dzięki właśnie owej elastyczności polityki budżetowej, o której mówiłem, z drugiej — dzięki istnieniu rezerw skarbowych, nagromadzonych z nadwyżek lat poprzednich. Ponieważ jasnem było, że musi nastąpić chwila, kiedy ustanie dalszy spadek dochodów, a kiedy jednocześnie zarządzone oszczędności przejawią w całej pełni swój skutek, chodziło przedewszystkiem, a właściwie jedynie o to, aby rezerwy starczyły do chwili, kiedy stabilizacja stosunków przedstawi się jako coś bliskiego. Śmiem twierdzić, że to przedsięwzięcie się nam udało — stosując nasz system, przetrwaliśmy trzy lata, nie bez trudności oczywiście, ale bez najmniejszego załamania i dopiero w chwili, kiedy stwierdziliśmy, że wstępujemy w okres stabilizacji, zwróciliśmy się do społeczeństwa o pokrycie w drodze kredytowej pozostałej części deficytu. I, proszę Panów, fakt pokrycia Pożyczki Narodowej w sumie trzykrotnej niemal w stosunku do ogłoszonej emisji, świadczy najlepiej, że społeczeństwo tak właśnie ocenia politykę finansową Rządu, jak ja ją przed chwilą oceniłem.</u>
          <u xml:id="u-7.64" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Przedstawiony obecnie budżet tem się od poprzednich różni, że podług wszelkich przewidywań nie powinien on w wykonaniu doznać poważniejszych odchyleń. Można też go nazwać budżetem normalnym w tem znaczeniu, że wynosi on sumę, która normalnie może i musi być uzyskana z kraju i wystarcza na zaspokojenie niezbędnych potrzeb państwowych. Mogą naturalnie zajść pewne odchylenia. Będziemy oczywiście starali się znaleźć wszystkie oszczędności, które mogłyby być dokonane bez uszczerbku dla potrzeb Państwa; mogą z drugiej strony wyniknąć pewne nowe potrzeby. Naogół jednak, grosso modo i z zastrzeżeniem, że mam na myśli obecny właśnie poziom gospodarki i cen, uważam sumę około 2.100 milj. (bo do tego sprowadza się w istocie nasz budżet) za to, co jest niezbędnie potrzebne i wystarczające dla opędzenia normalnych potrzeb Państwa i za to, co gospodarka narodowa może dać Państwu i co wreszcie z korzyścią dla tej gospodarki przez Państwo zostanie uruchomione.</u>
          <u xml:id="u-7.65" who="#MinisterSkarbupZawadzki">To moje twierdzenie spotka się zapewne z łatwym zarzutem, że staję tu w sprzeczności z jednym z moich poprzedników, który tę sumę określił na około 3 miliardów.</u>
          <u xml:id="u-7.66" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Otóż stwierdzam, że żadnej sprzeczności tu niema, gdyż każda z tych cyfr odpowiada zupełnie różnemu poziomowi cen i siły nabywczej pieniądza. Nie może być ta sama nominalna suma budżetu przy cenie żyta 30 i 14 zł. Minister Matuszewski, podając swą cyfrę, miał na myśli ceny z lat 1929 i 1930 — ja zaś z końca 1933 r.</u>
          <u xml:id="u-7.67" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Jest tu więc tylko różnica w wyrazach, ale sens gospodarczy jest identyczny.</u>
          <u xml:id="u-7.68" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Że suma 2.100 milionów jest tą, która odpowiada możliwościom, a poniekąd i potrzebom gospodarki, dowodzi pośrednio i ten fakt, że kiedy w roku bieżącym nasze normalne dochody budżetowe nie osiągają tego poziomu, nie mieliśmy jednak żadnej trudności, aby na rynku krajowym zdobyć w drodze kredytowej uzupełnienie do tej, a nawet powyżej tej sumy.</u>
          <u xml:id="u-7.69" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Jak już zaznaczyłem, mówiąc o odporności naszej gospodarki na wpływy zewnętrzne, o względnej stabilizacji, nie mam wcale na myśli, żeśmy już przezwyciężyli wszelkie trudności i możemy spać na laurach. Daleki jestem od bezkrytycznego optymizmu. Tak samo, jak w dziedzinie gospodarki międzynarodowej będziemy musieli ciągle ponawiać wysiłki, aby utrzymać nasze stanowisko, tak też w dziedzinie wewnętrznej polityki pozostaje nieskończenie wiele do zrobienia.</u>
          <u xml:id="u-7.70" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Przedewszystkiem budżet tegoroczny nie jest jeszcze zrównoważony w tym sensie, że normalne wydatki nie są pokryte normalnemi dochodami, a w poważnej, bo około 1/12 części przez pozostałość Pożyczki Narodowej. Jest to sytuacja, która musi być przedmiotem jak najbardziej poważnej troski, nie jest ona jednak bez wyjścia.</u>
          <u xml:id="u-7.71" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Kilkakrotnie z tego miejsca miałem sposobność oceniać nasz system podatkowy, wskazywać na jego braki, konieczność głęboko sięgającej reformy, ale zawsze zaznaczałem, że reforma taka nie może być przeprowadzana w okresie kryzysu przy niezrównoważeniu i silnych wahaniach gospodarczych. Obecnie jednak, jeśli słuszna jest moja teza o względnej stabilizacji, nadszedł czas, aby do tej reformy przystąpić. Uważam, że zmiana naszego systemu w kierunku większego uproszczenia, ujednostajnienia i określoności podatków przy równomierniejszem ich rozłożeniu, pozwoli z jednej strony odciążyć istotnie przeciążonych płatników, z drugiej zaś — ująć szereg dochodów i źródeł dochodu, w ten czy inny sposób unikających opodatkowania, a więc zwiększyć efektywny wpływ do Skarbu. Miałem już w praktyce swojej nieraz takie wypadki na mniejszych odcinkach, kiedy zarządzenia kształtujące podatek w sposób, między innemi, zmniejszający sumę wymiaru, pociągały powiększenie sumy, wpływającej ponadto o wiele łatwiej, niż uprzednio. Jest więc możliwa reforma, która jednocześnie zadowoli większość płatników i podniesie dochody Skarbu. W tym kierunku musimy iść, a dzięki osiągniętej przez trzy lata wysiłków równowadze, iść już możemy. Oczywiście, rzecz tak poważna i wymagająca tak rzetelnej pracy, jak reforma systemu podatkowego, nie będzie mogła być dokonana w krótkim czasie — to też nie wpłynie ona jeszcze na przedłożony dziś budżet. Mam jednak nadzieję, że częściowo będzie mogła być zastosowana do budżetu następnego, t, j. w r. 1935/6. Kilka projektów ustaw, a mianowicie dotyczące podatku gruntowego, podatków samorządowych i ordynacji podatkowej, są już opracowane i będą Panom w najbliższej przyszłości przedstawione. Inne będziemy mogli przedstawić dopiero na następnej sesji.</u>
          <u xml:id="u-7.72" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Przedłożony preliminarz wywołuje jeszcze inną refleksję. Zamierzone wydatki stanowią to, co nazwano minimum egzystencji Państwa — poza niemi pozostaje bardzo obszerna dziedzina wydatków, niekoniecznych może, ale wysoce pożądanych, W pierwszym rzędzie stoją tu wydatki na inwestycje, których potrzebę i znaczenie w całej pełni rozumiemy i oceniamy zarówno z punktu widzenia ogólnych potrzeb życia państwowego i gospodarczego, jak też i ze względu na impuls, któryby dały działalności gospodarczej i zatrudnieniu. Na ten cel jednak muszą być znalezione środki, któreby nie płynęły z przymusowych świadczeń społeczeństwa i nie legły na nie w chwili obecnej nowym ciężarem, a więc środki uzyskane z dobrowolnych operacyj kredytowych w najszerszem tego słowa znaczeniu. W tym kierunku myśli idzie rozporządzenie P. Prezydenta o Funduszu Inwestycyjnym, które niewątpliwie będzie ocenione, jako akt wielkiej doniosłości. Na ograniczonym, ale ważnym odcinku, sprawę tę reguluje wspomniana pożyczka elektryfikacyjna, a mamy podstawy do przypuszczania, że niezadługo nastąpią inne, analogiczne operacje. Dołożymy wszelkich starań, aby temi drogami środki na inwestycje zdobyć. Dopiero, kiedy sytuacja gospodarcza kraju tak się poprawi, że dochody budżetowe wykażą automatycznie poważne plusy i znajdziemy się w posiadaniu znacznych nadwyżek, można będzie myśleć o poświęceniu ich części na cele inwestycyjne.</u>
          <u xml:id="u-7.73" who="#MinisterSkarbupZawadzki">To samo dotyczy innych pożądanych wydatków, zarówno kulturalnych, jak i gospodarczych: one również będą dopuszczalne dopiero wówczas, kiedy poprawa gospodarcza przetransponuje się na nadwyżki budżetowe. Budżet obecny zawiera to, co stale musi być wykonywane, aby aparat państwowy funkcjonował, co musi się powtarzać i do czego musi służyć stały normalny aparat. O ile zaś w tym, czy innym jakimś przyszłym roku dobrej koniunktury będą znaczne zwyżki dochodów, znajdzie się miejsce na inne, doraźne, nadzwyczajne wydatki, które jednak do normalnego budżetu wchodzić nie powinny.</u>
          <u xml:id="u-7.74" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Przechodząc teraz do samych cyfr budżetu, muszę zrobić przedewszystkiem ogólną uwagę, że będą one musiały po obu stronach być obniżone o jakieś 65 milionów w globalnych sumach, a to w związku z rozporządzeniem P. Prezydenta o uposażeniach. Celem tych rozporządzeń nie jest obniżenie uposażeń, tak, że nie spowodują one zmniejszenia netto wydatków, natomiast wprowadzają one to uproszczenie, że zawierają cyfry, z których odliczony już został podatek dochodowy i opłata emerytalna. Odpadną więc te sumy po stronie dochodów, a po stronie wydatków nominalna suma uposażeń o tyle też zostanie zmniejszona. Na saldo budżetu nie wpłynie to wcale. Odnośne zmiany nie mogły być wprowadzone przy układaniu budżetu, przeliczenie zaś wymaga pewnego czasu — w każdym razie Komisji Budżetowej zostaną w porę dostarczone skorygowane cyfry. W przemówieniu swojem będę cytował cyfry dotychczasowe, które Panowie mają przed oczami, a które pozwalają na porównanie z poprzedniemi budżetami.</u>
          <u xml:id="u-7.75" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Zacznę od wydatków.</u>
          <u xml:id="u-7.76" who="#MinisterSkarbupZawadzki">W budżecie na rok 1933/34 przewidziano wydatki w kwocie 2.458 milj. zł. W preliminarzu na rok 1934/35 preliminuje się wydatki w sumie 2.165,4 milj. zł. Zniżka wynosi zatem 292,6 milj. zł, czyli 11,90%.</u>
          <u xml:id="u-7.77" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Zmniejszenia wydatków możnaby podzielić na następujące grupy:</u>
          <u xml:id="u-7.78" who="#MinisterSkarbupZawadzki">1) Zmniejszenie wydatków na długi państwowe o 144,2 milj. zł (1194,1 wobec 338,6 milj. zł), liczymy się bowiem z tem, że do chwili całkowitego przezwyciężenia kryzysu światowego i uregulowania gospodarczych spraw międzynarodowych, które musi objąć znaczne skreślenie długów międzynarodowych, ta kategoria długów całkowicie lub w znacznej części nie jest płacona. Pozostałe długi płacimy, jak wiadomo, w całej pełni; pewne zmniejszenie ich sumy pociąga za sobą dewaluacja dolara, odnosząca się jednak nie do wszystkich dolarowych pożyczek.</u>
          <u xml:id="u-7.79" who="#MinisterSkarbupZawadzki">2) Druga pozycja, t. j. zmniejszenie wydatków na obronę kraju o 61 milj. zł w stosunku do budżetu tegorocznego (761,7 wobec 822,7 milj. zł).</u>
          <u xml:id="u-7.80" who="#MinisterSkarbupZawadzki">3) Zmniejszenie innych wydatków o łączną sumę 105,3 milj. zł. Omówione wyżej oszczędności zwiększają się faktycznie o sumę 43 milj. zł, obejmującą nowe wydatki, których w budżecie 1933/34 wcale nie było, a z których ważniejsze są:</u>
          <u xml:id="u-7.81" who="#MinisterSkarbupZawadzki">1) długi państwowe (oprocentowanie Pożyczki Narodowej) — 13 4 milj.,</u>
          <u xml:id="u-7.82" who="#MinisterSkarbupZawadzki">2) zwiększenie wydatków na budowę portu w Gdyni — 6 milj., zwiększenie tych wydatków z tytułu dawnych umów,</u>
          <u xml:id="u-7.83" who="#MinisterSkarbupZawadzki">3) pomoc Skarbu Państwa w związku z działalnością Banku Akceptacyjnego, który przejmuje pewną część spraw na Skarb Państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.84" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Wreszcie dwie pozycje, które są tylko rachunkowemi, a mianowicie: na popieranie eksportu artykułów hodowlanych i popieranie produkcji eksportowej przemysłu włókienniczego, razem 9 milj., które dotychczas były płacone, ale w formie zwrotu ceł i dlatego w budżecie po stronie rozchodów nie figurowały, tylko figurowały jako zmniejszenie strony dochodowej budżetu. Więc nie jest to nowy wydatek, tylko jest to przeksięgowanie tego wydatku. W porównaniu z faktycznemi wydatkami r. 1932/33 preliminarz na r. 1934/35 zmniejszony został o 78,5 milj. złotych (2.165,4 wobec 2.243.9 milj. złotych), przyczem długi państwowe i obrona kraju utrzymane zostały na r. 1934/35 w granicach wykonania budżetu na r. 1932/33 (długi państwowe preliminowano nawet w kwocie o 5,6 milj, wyżej właśnie w związku z obsługą Pożyczki Narodowej).</u>
          <u xml:id="u-7.85" who="#MinisterSkarbupZawadzki">W stosunku do wyniku w latach poprzednich preliminarz budżetowy na r. 1934/35 jest oczywiście znacznie niższy, a w porównaniu z r. 1929/30 wykazuje zmniejszenie o 827,3 milj. zł (2.165,4 wobec 2.992,7 milj. zł), t. j. o 27,64%.</u>
          <u xml:id="u-7.86" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Tak ustalone wydatki na r. 1934/35 w sumie 2.165,4 milj. zł, należy, mimo daleko posuniętych oszczędności, uważać za zupełnie realne, albowiem odpowiadają one mniej więcej skali faktycznego wykonania w roku bieżącym. W szczególności za pierwsze półrocze roku bieżącego ogólna suma wydatków wyniosła okrągło 1,014 milj. zł, co stanowi mniej, aniżeli połowę wydatków, preliminowanych na rok 1934/35. Trzeba tu jednak liczyć się z tem, że rozchody drugiego półrocza będą większe wskutek przerzucenia na nie pewnej części wydatków tak, że ogólna ich suma wyniesie około 2.200 milj. zł, czyli trochę więcej od przyszłorocznego preliminarza.</u>
          <u xml:id="u-7.87" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Przechodzę do dochodów.</u>
          <u xml:id="u-7.88" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Preliminarz budżetowy na r. 1934/35 obejmuje dochody w sumie 2.117,7 milj. zł.</u>
          <u xml:id="u-7.89" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Na sumę dochodów 2.117,7 milj. zł składają się następujące pozycje:</u>
          <u xml:id="u-7.90" who="#MinisterSkarbupZawadzki">1) daniny publiczne z kwotą 965,3 milj. zł, co stanowi 45,58%,</u>
          <u xml:id="u-7.91" who="#MinisterSkarbupZawadzki">2) wpłaty monopolów z kwotą 645 5 milj. zł, co stanowi 30,48% ,</u>
          <u xml:id="u-7.92" who="#MinisterSkarbupZawadzki">3) wpłaty przedsiębiorstw z kwotą 60,1 milj. zł, co stanowi 2,84% ,</u>
          <u xml:id="u-7.93" who="#MinisterSkarbupZawadzki">4) wpłaty funduszów z kwotą 18,3 milj. zł, co stanowi 0,87%,</u>
          <u xml:id="u-7.94" who="#MinisterSkarbupZawadzki">5) dochody administracyjne z kwotą 253,5 milj. zł, co stanowi 11,97%,</u>
          <u xml:id="u-7.95" who="#MinisterSkarbupZawadzki">6) pozostałość z Pożyczki Narodowej z kwotą 175,0 milj. zł, co stanowi 8,26%.</u>
          <u xml:id="u-7.96" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Po wieliminowaniu Pożyczki Narodowej z ogólnej sumy dochodów okazuje się, że na rok 1934/35 preliminowano dochody w sumie o 116 2 milj. zł, czyli o 5,64% niższej od budżetu bieżącego.</u>
          <u xml:id="u-7.97" who="#MinisterSkarbupZawadzki">W szczególności zmniejszono: daniny publiczne o 51 milionów, t. j. o 5,01%, wpływy z monopolów o 15,7 milionów, t. j. o 2,37%, wpłaty z przedsiębiorstw o 44,7 milionów, t. j. 42,65%, dochody administracyjne o 7,1 milionów, t. j. o 2,72%.</u>
          <u xml:id="u-7.98" who="#MinisterSkarbupZawadzki">W stosunku do wpływów za rok 1932/33 obniżono na rok 1934/35 wpływy z danin publicznych o 12,7 milionów złotych, oraz wpływy z dochodów administracyjnych i funduszów o 19,9 milionów złotych, razem o 32,6 milionów złotych.</u>
          <u xml:id="u-7.99" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Mówiąc o preliminowanych na rok przyszły dochodach, chcę również zapoznać tu Izbę z dotychczasowemi wynikami. Podam tutaj tylko dane ogólne, szczegółowe zaś, któreby zabrały zadużo czasu, podane zostaną komisji. Zacznę od ważnej dziedziny podatków bezpośrednich.</u>
          <u xml:id="u-7.100" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Wpływy, które mam dokładnie zamknięte na dzień 20 października z podatków bezpośrednich, były prawie te same, co w roku zeszłym. W roku zeszłym dały do 20 października 270 milionów, a w tym roku 269 milionów. Sądząc z prowizorycznych danych za ostatnią dekadę — dokładnych jeszcze niestety nie posiadam — zrównaliśmy się z rokiem zeszłym. Z tego można wnioskować, że i za cały rok będą one przynajmniej równe zeszłorocznym, ponieważ są one preliminowane w sumie niższej o 12 milionów od wykonanej w roku zeszłym, więc pozycja ta nie spotka się chyba z zarzutem nierealności.</u>
          <u xml:id="u-7.101" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Podatki pośrednie wpływają naogół nieco gorzej, niż w roku zeszłym. Łączy się to ze wspomnianem powyżej zmniejszeniem konsumcji niektórych opodatkowanych przedmiotów. Zarządzenia wydane w ostatnich czasach i projektowane w najbliższych, doprowadzą w tym roku tę kategorię wpływów do zeszłorocznego poziomu. Tutaj w tej chwili, przed sekundą, dostałem cyfry z października, z których wynika, że w październiku r. b. wpływy były wyższe o 6 milionów, niż w październiku w roku zeszłym: 16 milionów zamiast 10. Więc już ten proces wyrównywania zaczął się w związku z wydanemi zarządzeniami, na przyszłość jednak nie jest wykluczony pewien spadek. Licząc się z jego możliwością, preliminujemy sumę znacznie niższą od wykonania zeszłorocznego budżetu, pomimo tego, żeśmy zaprojektowali kilka nowych punktów. Chodzi tu o trzy drobne podatki od sody, bibułek i kwasu węglowego, które razem dać mają około 10 milionów. Odnośne projekty ustaw zostaną Panom wkrótce przedłożone.</u>
          <u xml:id="u-7.102" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Poważniejszą zniżkę wykazały opłaty stemplowe, aczkolwiek ostatnio, jak wiadomo, wykazują tendencję do stabilizacji. Jednak w pierwszem półroczu spadek jest znaczny — 47,5 miliona złotych wobec prawie 57 w roku zeszłym. To też preliminujemy sumę znacznie niższą od tegorocznego budżetu i od wykonania zeszłorocznego.</u>
          <u xml:id="u-7.103" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Przy tej sposobności chciałbym powiedzieć dwa słowa o podatku od spadków i darowizn. Ustawą z inicjatywy sejmowej podatek ten, nadmiernie wysoki, został bardzo silnie obniżony. Liczyliśmy na to, że obniżenie stawek wpłynie na lepszą płatność. Dotychczas niestety tego skutku nie widać. Zgadzam się, że okres próby jest jeszcze za krótki i nie wyciągam żadnych wniosków. Gdyby jednak po dłuższym czasie stosowania nowych stawek okazało się, że wpływy wybitnie maleją, trzebaby pomyśleć o ich podniesieniu, chociaż oczywiście nie do dawnego poziomu.</u>
          <u xml:id="u-7.104" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Mówiąc o wpływach podatkowych, nie mogę pominąć milczeniem drażliwej sprawy zaległości. Rok temu stwierdziłem, zresztą nie po raz pierwszy, że ulgi przyznane zalegającym nie są amnestią podatkową, prawem niepłacenia. Tutaj tak samo, jak i w sprawie długów, chodzi o danie możności zapłacenia należności, ale nie o jej darowanie. To stanowisko utrzymujemy w całej pełni. Opracowane już dokładnie rozporządzenie moje w porozumieniu z p. Ministrem Spraw Wewnętrznych reguluje tę rzecz ostatecznie dla zaległości z przed 1 października 1931 r. przez automatyczne rozłożenie znacznej ich części na lat 10, a przez poważne odpisy i ułatwienia dla pozostałych. W porozumieniu z p. Ministrem Opieki Społecznej mogę zakomunikować, że te same normy będą stosowane do zaległości z tytułu ubezpieczeń społecznych, narazie w drodze wewnętrznych zarządzeń aż do chwili ustawowego uregulowania spraw. Ale przypomnę tu to, co mówiłem rok temu, że ulgi będą stosowane tylko do płatników dobrej woli. Z przykrością muszę stwierdzić, że słowa moje nie zostały należycie wzięte do serca przez zainteresowanych, zaległości nie uległy zmniejszeniu; względem tych, którzy nie podejmują wszystkich wysiłków w kierunku wywiązania się ze swych obowiązków w stosunku do Państwa, zastosujemy bezwzględnie wszystkie rygory, które nam dają ustawy.</u>
          <u xml:id="u-7.105" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Brawo.)</u>
          <u xml:id="u-7.106" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Wielkiem ułatwieniem w dziale likwidowania zaległości będzie świeżo ogłoszone rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej o przejmowaniu na własność Państwa gruntów za niektóre należności pieniężne. Rozporządzenie to umożliwi z jednej strony Państwu i samorządom ściągnięcie ich należności, z drugiej zaś strony umożliwi płatnikom, których majątki są nadmiernie obdłużone, oczyszczenie tych majątków z długu i prowadzenie dalszej racjonalnej gospodarki bez niszczących procentów i kar za zwłokę. Wreszcie rozporządzenie to przyczyni się wybitnie do wzmożenia akcji parcelacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-7.107" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Rozporządzenie ma charakter normy ramowej i szczegóły postępowania, związanego z przejmowaniem ziemi, określone będą w rozporządzeniu wykonawczem, wydanem przez Ministrów: Skarbu, Rolnictwa i Reform Rolnych oraz Spraw Wewnętrznych. Przejęcie ziemi odbywać się będzie w granicach rozporządzeń zainteresowanych ministrów w stosunku do tych płatników, którzy nie wywiązują się należycie ze swoich obowiązków płatniczych względem Skarbu, samorządów i niektórych instytucyj kredytowych. W związku z tem, co mówiłem przed chwilą o zaległościach, chcę tu zaznaczyć, że rozporządzenie to znajdzie pełne swe zastosowanie w stosunku do tych wszystkich, którzy podpadają pod kategorie płatników złej woli.</u>
          <u xml:id="u-7.108" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Dalsze źródło dochodów — wpływy z monopolów przekroczyły głównie dzięki postępom organizacyjnym i oszczędnościom wpływy zeszłoroczne. Dalsze podniesienie dochodów możliwem jest jeszcze przy usprawnieniu aparatu sprzedaży, które mamy nadzieję uzyskać dzięki wydanym w tej materii rozporządzeniem Pana Prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-7.109" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Rozporządzenia te wywołały pewne błędne komentarze i obawy, że zmierzają one do odebrania inwalidom korzyści, wynikających z dotychczasowego systemu koncesji. Raz jeszcze podkreślam, że chodzi nam tylko o usprawnienie i uelastycznienie aparatu, przyczem najzupełniej rozumiemy pierwszeństwo, z którego korzystać winni ci, którzy udział swój w walkach o Ojczyznę przypłacili kalectwem i niezdolnością do normalnej pracy.</u>
          <u xml:id="u-7.110" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Ostatnią wreszcie pozycją dochodową jest pozostałość Pożyczki Narodowej. O samej Pożyczce, o jej znaczeniu nie tylko finansowem, ale także moralnem, ideowem, wychowawczem, politycznem i jako dowodu zaufania dla Rządu mówił przed chwilą p. Prezes Rady Ministrów; miałem i ja tylekroć sposobność mówić o tem, rzeczy te są tak jasne dla wszystkich, że nie będę teraz zabierał czasu, powtarzając to raz jeszcze. Uzasadnię tylko wysokość preliminowanej w budżecie sumy. Pożyczka da netto, t. j. po potrąceniu bonifikat i obligacyj przejętych za należności, około 300 milj., trochę ponad 300 milj. Część deficytu tegorocznego, niepokryta z innych źródeł, wyniesie około 120 do 130 milj.; a więc około 175 milj. Pozostaje do rozporządzenia i te właśnie preliminujemy jako nadzwyczajny dochód roku przyszłego.</u>
          <u xml:id="u-7.111" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Pozostały deficyt wynosi 47 milj.; być może, że ulegnie on zmniejszeniu w razie podniesienia dochodów. Jeśli to nie nastąpi, pokrycie deficytu z rezerw, ewentualnie ze sprzedaży biletów skarbowych, która w niewielkich rozmiarach wciąż się odbywa, będzie rzeczą łatwą tak, że żadnych nowych uprawnień ustawowych Rząd nie będzie w tym celu potrzebował.</u>
          <u xml:id="u-7.112" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Wreszcie słów parę o ustawie skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-7.113" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Poszczególne artykuły odnośnego projektu utrzymano zasadniczo w brzmieniu ustawy skarbowej na rok 1933/34.</u>
          <u xml:id="u-7.114" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Zmiany wprowadzono następujące:</u>
          <u xml:id="u-7.115" who="#MinisterSkarbupZawadzki">1) jako pokrycie wydatków państwowych przewidziano pozostałość z wpływów 6% Pożyczki Narodowej w kwocie 175 milj. zł. (art. 3);</u>
          <u xml:id="u-7.116" who="#MinisterSkarbupZawadzki">2) wobec wydzielania niektórych jednostek gospodarczych z grupy A Administracja i przeniesienia ich do grupy B, wprowadzono w projekcie ustawy nowy termin „Zakłady”, w preliminarzu grupie B nadano szerszą nazwę „Przedsiębiorstwa i Zakłady” zamiast dotychczasowej „Przedsiębiorstwa”. Jest to tylko zmiana formalna;</u>
          <u xml:id="u-7.117" who="#MinisterSkarbupZawadzki">3) w myśl ustawy skarbowej na r. 1933/34 oraz ustaw skarbowych poprzednich Najwyższa Izba Kontroli była zawiadamiana o kredytach dodatkowych oraz o przeniesieniach kredytów. Natomiast nie była zawiadamiana o zwiększaniu wydatków w planach finansowo-gospodarczych przedsiębiorstw, monopolów i funduszów państwowych oraz o zwiększaniu wydatków na spłatę długów państwowych.</u>
          <u xml:id="u-7.118" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Ponieważ zwiększenia te wiążą się z wykonywaniem budżetu, nad którem czuwa Najwyższa Izba Kontroli, przeto obowiązek zawiadamiania jej rozszerzono również na te zwiększenia (art. 7). To również uzasadnienia nie potrzebuje.</u>
          <u xml:id="u-7.119" who="#MinisterSkarbupZawadzki">W związku z wprowadzeniem systemu gospodarki ryczałtowej przewidziano, że sumy wyasygnowane do dnia 31 marca 1935 r. z kredytów na wydatki zryczałtowane, wyszczególnione w budżecie, nie wygasają z końcem roku budżetowego, lecz mogą być zużyte po upływie okresu na cele dotychczasowe lub też na inne wydatki państwowe (art. 11). Łączy się to oczywiście z samą naturą, z pojęciem ryczałtu.</u>
          <u xml:id="u-7.120" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Wysoka Izbo! Starałem się przedstawić i naświetlić wszystkie zagadnienia, związane z działalnością mego resortu, które niewątpliwie interesują tę Izbę i szeroką opinię publiczną. Było również mojem dążeniem zachować słuszną miarę obiektywizmu, — podsumować to, co jest naszym, polskim, upoważniającym do zadowolenia, dorobkiem w walce z naciskiem kryzysu światowego, — oraz wskazać istniejące trudności.</u>
          <u xml:id="u-7.121" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Niech mi wolno będzie wskazać, że kryzys obecny sięgnął bardzo głęboko i narzucił wszystkim państwom konieczność walki o podstawy ich egzystencji. Kryteria dla oceny rządów i narodów zawarte są w odpowiedzi na pytania: w jaki sposób opanowywują one elementy rozstroju, wnoszone przez kryzys. Śmiem twierdzić, że Polska może śmiało być dumna z siebie, jeśli chodzi o te zagadnienia. Kryzys nie zachwiał ideowemi i materialnemi podstawami naszej egzystencji.</u>
          <u xml:id="u-7.122" who="#MinisterSkarbupZawadzki">Jeśli Rządowi przypada w tem dziele zasługa, należna kierownictwu — zasługa naszego społeczeństwa jest niewątpliwie niezmierna. Zdolność wytrwania, świadomość celów walki, zrozumienie doniosłości ofiar składanych na rzecz zwycięstwa — to walory naszego społeczeństwa, które pozwalają nam z ufnością spoglądać w przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-7.123" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Rybarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PRybarski">P. Minister Skarbu w swoich wywodach w wielu szczegółach nakreślił obraz, któryby można nazwać stabilizacją depresji, stabilizacją dzisiejszego stanu rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PRybarski">Nie będę wchodził w szczegóły, ale chcę wskazać na to, że w ocenie sytuacji finansowej Skarbu nie można oderwać się od życia gospodarczego, ani pomijać ścisłego związku, zachodzącego między Skarbem a życiem gospodarczem. Otóż jak się ten stosunek układa, będę usiłował przedstawić w paru cyfrach.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PRybarski">Preliminarz budżetowy na rok 1934/35 przewiduje w dochodach z danin publicznych i monopoli 1.610.000.000. Ale są to sumy preliminowane w Ministerstwie Skarbu Jeżeli chcemy mieć podstawy porównania z ubiegłemi latami, musimy uwzględnić fakt, że coraz więcej dochodów publicznych jest w innych działach, których tam nie było, coraz więcej podatków i danin jest w dziale funduszów, i zliczywszy te rzeczy, włączając dochody, ciężary, nakładane przez Fundusz Pracy, włączając projektowany podatek od uboju i podwyższony podatek przemysłowy i gruntowy, otrzymamy razem, ostrożnie licząc, danin publicznych 1.762 miliony. Otóż biorąc za podstawę r. 1930/31, stwierdzimy, że dochody z danin publicznych w tym roku wynosiły 2.266 milionów. Teraz zróbmy następujące porównanie: przyjmijmy obciążenia publiczno-skarbowe w r. 1930/31 za 100. Okazuje się, w porównaniu z preliminarzem na r. 1934/35, że zmniejszyło się to obciążenie o 22,3%. Natomiast weźmy za podstawę wskaźnik produkcji przemysłowej, o którym wspomniał p. Minister Skarbu. Przyjąwszy stan produkcji przemysłowej za 100 w r. 1930, otrzymamy spadek w porównaniu już z tym, podobno lepszym, rokiem 1933 o 35%, czyli ciężary publiczne zmniejszyły się o 22,3%, a produkcja przemysłowa spadła o 35%. Na co to wskazuje? Wskazuje na wzrost dysproporcji między siłami gospodarczemi kraju a ciężarami nakładanemi dla celów fiskalnych, na rozrost tych ciężarów które nie pozwalają w dzisiejszych warunkach na to oczekiwane ożywienie gospodarcze, gdyby ta proporcja miała się utrzymać. Przecież wiemy dobrze, że w wielkim przemyśle, którego cyfry są brane za podstawę obliczenia produkcji, jest lepiej. Jak jest w rolnictwie, to wielu szczegółowych cyfr podawać nie będę, powołam się na czysto naukowe obliczenie, bo tylko tą drogą można pójść, p. Jana Walickiego, który stwierdził, biorąc typowy folwark, że w roku 1928/29 obciążenia stanowiły 7,8% wartości produkcji brutto, a w roku 1932–18,5% wartości produkcji brutto. Jeżeli się szuka tych nieuczciwych płatników podatkowych, a ich trzeba zawsze szukać, nikt przeciwko temu nic mieć nie może, to czy jednak niemożność płacenia podatków nie wynika z tych właśnie okoliczności, na które tu wskazałem? Wzrastają ciężary fiskalne i odpowiednio do tego kurczy się życie gospodarcze, słabną możliwości ożywienia gospodarczego. Trzeba się liczyć z faktem, oceniając go tak, lub inaczej, że zwłaszcza w ostatnich latach, Państwo stwarza faktycznie nowy monopol, biorąc to z punktu widzenia czysto ekonomicznego, to znaczy nie dosłownie, nie wyłączność, tylko bezwzględną przewagę, mianowicie monopol korzystania z kredytów wewnętrznych na swoje potrzeby. Bony skarbowe, pożyczka, zadłużanie się przedsiębiorstw państwowych w Banku Polskim, obecnie projektowane bony podatkowe — to są wszystko rzeczy, które dowodzą, że Państwo korzysta z kredytów w znaczniejszym stopniu, aniżeli przedtem korzystało. Państwo musi w okresie przejściowym korzystać z kredytów, ale musi być równowaga między tem, co zostaje na ożywienie życia gospodarczego, jeżeli, jak mówił p. Premier, oczekuje się tego ożywienia życia gospodarczego od inicjatywy prywatnej i społecznej.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PRybarski">Mówiło się o obniżeniu stopy procentowej, ale nie zapominajmy i nie poddajmy się sugestii cyfr tych oficjalnych kredytów. Może być stopa procentowa oficjalnie obniżona, ale rzeczywista jest inna. Może być kredyt tani, tylko będzie miał tę wadę, że go niema, a natomiast nawet w publikacjach rządowych obrazy lichwy są tak narazie rozpaczliwe, że tych faktów z oczu nie należy tracić. Czyli, że życie gospodarcze by odżyć, musi rozporządzać kredytem, którego obecnie niema. Jeżeli się mówi o tem, że nie będzie się sztucznie nakręcało koniunktury i jeżeli położenie jest tak dobre, w takim razie mam wątpliwości, dlaczego Państwo, chcąc stawiać podstawy pod Fundusz Inwestycyjny, uciekało się do tak ryzykownego z punktu widzenia walutowego, a nawet podatkowego pomysłu, jak pomysł bonów podatkowych? Czy wypuszczenie bonów podatkowych, które są właściwie nowym pieniądzem — nie wchodzę teraz w następstwa, jakie wynikną z powodu wielkiej ilości bonów — nie jest niezgodne z dotychczasową polityką Rządu? Ja mam duże wątpliwości, czy ta metoda wypuszczenia bonów podatkowych powinna być dzisiaj stosowana i nie wiem, czy jest rzeczą właściwą czcić takim sui generis pieniądzem, czemś prowizorycznem 15-lecie niepodległości.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PRybarski">Ten stan rzeczy stwierdza dzisiaj zupełnie wyraźnie zanik rentowności gospodarstw, a Skarb bez rentowności gospodarstw nie może istnieć, nie może się rozwijać. Czy ten zanik rentowności dotyczy może tylko niektórych działów produkcji? Zdaje mi się, że nie. Czy dotyczy może pewnych typów gospodarczych? — Nie. Weźmy np. wyniki przedsiębiorstw państwowych. Za pierwsze półrocze przedsiębiorstwa te, reprezentujące wartość około 10.000.000.000 kapitału, powinny dać według preliminarza około 50 milionów złotych. Dały 14 milionów, ale jak wynika ze sprawozdań kasowych, nie wpłaciły one procentów, należnych na rzecz rozmaitych funduszów. Czyli, że przedsiębiorstwa państwowe wpłaciły sumę, wynoszącą kilka milionów złotych, a niektóre pracują z deficytem. To jest fakt, że przedsiębiorstwa państwowe, które znajdują się w uprzywilejowanych warunkach, pracują z deficytem. Z jakim deficytem pracują gospodarstwa prywatne? Tutaj trzeba mówić nie o braku rentowności, ale o zupełnej pauperyzacji wielu warsztatów produkcji.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PRybarski">To, co się dzieje w rzemiośle, to, co się dzieje na wsi, jest rzeczą powszechnie znaną i niewątpliwie będzie jeszcze nieraz podkreślane. Jest pauperyzacja. Jeśli się mówi o tem, że zatrudnienie wzrosło o parę tysięcy w porównaniu z tem, co było w roku poprzednim, to nie zapominajmy o tem, że w Polsce ludność wzrasta i jeśli jest wzrost zatrudnienia o kilka czy kilkanaście tysięcy, to mimo to jest oznaką powiększenia się bezrobocia w Polsce. Dlatego na takich podstawach wyciągać wniosków optymistycznych nie można, chyba, że ktoś uważa za optymistyczny fakt następujący. Mianowicie wciąż słyszymy: w Polsce Kryzys przebiega łagodniej niż gdzieindziej, ale przy warunkach psychicznych, kulturalnych Polski, jak sobie wytłumaczyć ten łagodny przebieg kryzysu w związku z tem, że Polska w drugim kwartale w roku 1933 wykazała zanik przyrostu naturalnego tak znaczny i gwałtowny, jakiego niemal nie znają dzieje demografii. Czy takie zmniejszenie się przyrostu naturalnego to jest objaw łagodnego przebiegu kryzysu, czy to nie jest objaw wzrastającej silnie pauperyzacji? Albo przytoczę inny przykład. Godzę się z tem, że nie możemy porównywać bez zastrzeżeń naszych metod z temi, jakimi się posługują zagranicą. Np. Stany Zjednoczone w walce z kryzysem rolnym mogą się posługiwać metodą ograniczania ilości zbiorów, ale naszym kryzysem, stale to twierdzę, nie jest kryzys nadprodukcji, tylko jest kryzys niedostatku produkcji. I co mamy do zanotowania? W r. 1933 stan zasiewów głównych ziemiopłodów zmniejszył się o 131.000 ha w porównaniu z rokiem 1931. Jest zmniejszenie obsiewu w Polsce, w której własność jest rozdrobniona, gdzie istotnie rolnik nie ma skłonności, ani nikt go w tym kierunku nie popycha, żeby zmniejszał stan obsiewów. Wyobraźmy sobie położenie Polski, zmniejszającej swój stan obsiewu z punktu widzenia wojskowego, na wypadek przyszłego nieurodzaju, jeżeli ta tendencja miałaby się silniej zaznaczyć. I dlatego pamiętajmy o tem, że to położenie jest nadzwyczaj ciężkie i że stabilizacja depresji nie jest żadną pociechą.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PRybarski">Ale p. Minister Skarbu mówi, że opozycja krytykuje, nie wskazując środków zaradczych. Trzeba oceniać stosowane środki zaradcze, to jest pierwszy obowiązek każdego i pierwszy obowiązek opozycji. Otóż to położenie przedstawiało się zupełnie wyraźnie rok temu i rok temu jako środek dla przywrócenia wewnętrznej równowagi gospodarczej Rząd przedstawił pewien projekt, powiem nawet pewien plan, wystąpił z planem najważniejszym, który się wysuwał na czoło we wszystkich obradach i dyskusjach, doprowadzenia do tego, by poziom cen przemysłowych i rolnych uległ zrównaniu. To mówiono, to zapowiadano, twierdzono że to nastąpi, że to jest istotny plan działania Rządu i ten plan przedewszystkiem trzeba ocenić, a nie usługi Banku Akceptacjynego, czy inne rzeczy, daleko mniejszej wagi. Otóż w sierpniu i wrześniu 1932 r. ta rozpiętość cen płodów rolnych i przemysłowych wynosiła 34, w sierpniu i wrześniu 1933 r. — 35, czyli, że usunięcie tej rozpiętości nie nastąpiło. Teraz się prolonguje ten weksel i powiada się, że to nastąpi, ale te weksle wciąż prolongowane zawodzą i często potem muszą iść do protestu. O ciągłych nadziejach, że to nastąpi, można było myśleć bardzo sceptycznie. Dlaczego? Jakie były główne narzędzia walki z tym stanem rzeczy i co temu przeciwstawiano? Otóż wtedy zapowiadało się walkę z kartelami i z cenami kartelowemi. Wyraziło się to w uchwaleniu ramowej ustawy kartelowej i w procesie, wytoczonym kartelowi cementowemu. Ja nie bronię kartelu cementowego, bo ma chyba obrońców na ławach obozu rządowego, ale chcę powiedzieć, że poczucie sprawiedliwości wymaga, że jeżeli się zarzuca jakieś błędy, jakieś fakty ujemnej natury, to przecież ten zarzut powinien być stosowany do wszystkich. Wytoczono np. proces kartelowi cementowemu, to było bardzo obszernie omawiane, że on płaci t. zw. renty za bezczynność, t. zn., że uwzględnia odszkodowania przedsiębiorstwom, które się zamykają i niejako swój kontyngent odstępuje kartelowi. To był ciężki zarzut. A czy to robi tylko kartel cementowy? Ile jest karteli, które to samo robią? A możeby wreszcie Panowie coś powiedzieli o tych drożdżach, o co tyle razy się upominaliśmy! Jak się tam przedstawiają te koncesje nieczynności? Kto je np. dostaje? Otóż tego jest bardzo dużo i nie można urządzać rajdów na poszczególne kartele, tylko do zagadnienia karteli w Polsce należy przystąpić w sposób generalny, ogólny i trzeba sobie powiedzieć, że przechodzeniem z jednej metody do drugiej żadnych wyników się nie osiągnie. Albo się staje na stanowisku, że przez odpowiednie ustawodawstwo likwiduje się kartele, albo te kartele będą później stopniowo organami polityki rządowej, kartele te zostaną upaństwowione. Ale w jednym wypadku kartele się rozwiązuje, a w drugim tworzy. To jest niekonsekwencja, bo pewna jednolitość planów musi bezwzględnie istnieć. Ja nie mam nic przeciw temu, by wysunąć zasadę, że należy likwidować wszystkie przerosty kartelowe. Bardzo wiele w tej dziedzinie, o ile chodzi o popieranie eksportu, można zrobić przez premie wywozowe, niekoniecznie do tego trzeba tworzyć kartel. Ale czy tu chodzi tylko o kartele, czy te przerosty gospodarcze wyrażają się tylko w formie karteli? Czy tylko kartele nie obniżają cen? Co się dzieje z rozmaitemi koncesjami importowemi, z rozmaitemi koncesjami pomarańczowemi i bananowemi, dawanemi z woli Rządu w ręce żydowskie — czy to nie są monopole, może najgorszego gatunku, bo monopole, oparte na przywileju państwowym?</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#PRybarski">Następnie, jeśli się chce likwidować te różne przerosty, nie można pominąć jednego zjawiska: nie możemy Państwa, jako gospodarza, Państwa, jako przedsiębiorcy, postawić w uprzywilejowanem stanowisku, dlatego, że przedsiębiorstwo państwowe, uprzywilejowane co do cen, staje się w tych warunkach nie czynnikiem, pobudzającym życie gospodarcze i biorącym prawidłowy udział w rozdziale dochodu społecznego, ale czynnikiem pewnego opodatkowania i na podtrzymanie tego przedsiębiorstwa inne zmusza się składać swoje podatki.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PRybarski">Trzeba więc przystąpić do generalnej obniżki cen oczywiście pod warunkiem odpowiedniej reorganizacji. Jednak, czy to nastąpi, czy można mieć co do tego nadzieję? Pan Premier mówił o inicjatywie społecznej i prywatnej. Ja, obserwując bieg rzeczy w Polsce, stwierdzam, że zawsze się tu mówi o inicjatywie prywatnej i społecznej, zawsze się podkreśla rolę tej inicjatywy, czasami słabo, mówi się z ław rządowych głośno przeciw etatyzmowi, ale równocześnie nasze życie gospodarcze z tych lub innych przyczyn idzie coraz wyraźniej i stanowczo w kierunku tego, co się nazywa planową gospodarką. Nasze życie gospodarcze staje się coraz bardziej podobne do gospodarstwa wschodniego. Dlaczego tak jest? Dlatego niewątpliwie, bo są ludzie, którzy wyznają taką zasadę, ale całość polityki rządowej w tym kierunku nie idzie. Tylko jabym powiedział w ten sposób: polityka gospodarcza Rządu musi iść w tym kierunku, ponieważ polityka gospodarcza Rządu jest narzędziem politycznem. Ażeby można było osiągnąć te cele polityczne, Państwo nie może się wycofać z życia gospodarczego. Bo powiedzmy innemi wyrazami — i Pan Premier mówił tu o trwałości obecnego systemu. Jeżeli p. Minister spełni swoje zapowiedzi i nastąpi rozrost inicjatywy prywatnej i społecznej, zwęzi się zakres działania Państwa i zlikwiduje przerost gospodarki państwowej, to ten system nie będzie trwały, nie potrwa długo, bo wtedy, kiedy obywatel Państwa odzyska swoją niezależność, gdy nie będzie na każdym kroku zawisły od woli władzy administracyjnej, gdy w jego stosunki materialne, osobiste ta władza nie będzie się mieszała, to ten system w Polsce nie ma nic do roboty, on się utrzymać nie może. Ten system musi utrzymywać liczne rzesze takich lub innych funkcjonariuszów państwowych, bo przecież trzeba mieć ten aparat rządzący. Ten system musi utrzymywać całą masę niepotrzebnych przedsiębiorstw, bo trzeba ludzi pousadzać na odpowiednich stanowiskach, musi być wszechwładny, żeby panował nad gospodarstwem jednostki.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#PRybarski">I tutaj przechodzę do scharakteryzowania tego porządku, który się w Polsce wytworzył. Otóż ja nie powiadam, że to jest system antyliberalny, to jest system w wielu dziedzinach bardzo liberalny. W Polsce jest dużo wolności. Wolno w prasie podkopywać instytucję rodziny i małżeństwa, wolno wydawać „Tajnego Detektywa”, na którym się kształcą rzezimieszki, tam cenzura w to nie wkracza. Wolno w Polsce wydawać rozmaite publikacje o charakterze wyraźnie pornograficznym. Wolno prowadzić także propagandę komunistyczną. Chciałbym powiedzieć o tem parę słów. Bardzo się cieszymy z tego, że obóz rządowy stoi na gruncie bezwzględnie pokojowych stosunków z Rosją sowiecką. Jeżeli Panowie porzuciliście mrzonki federalistyczne na stałe, to jest fakt dodatni, ale uważamy, że czasem trzeba w tej przyjaźni zachować pewną miarę. Chcemy pokojowych stosunków z Rosją sowiecką, ale propaganda komunistyczna pod tym pozorem nie jest wskazana. Niech Panowie wezmą ostatni numer „Wiadomości Literackich”, to o tem mogą się Panowie wyraźnie przekonać. Słowem, jest duża wolność, ale jaka wolność? Niema wolności politycznej w tych wszystkich instytucjach, w tych sferach życia, gdzie może się zaznaczyć stosunek społeczeństwa nie do Państwa, ale do Rządu. I dlatego rozwiązuje się niedogodne stowarzyszenia. P. Premier mówił o tem, że nastał wielki rozwój stowarzyszeń, że inicjatywa społeczna jest bardzo szeroka. Otóż jabym chciał widzieć to stowarzyszenie, któreby mogło rozwijać inicjatywę bez subwencji rządowej, bo ja powiem, że stowarzyszenie oparte na subwencji rządowej, to jest urząd rozdzielczy pieniędzy państwowych, ale to nie jest stowarzyszenie...</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#PRybarski">...i nazywać to akcją społeczną, urządzać wielkie zjazdy, co do tego mógłbym mieć wielkie i poważne wątpliwości. Są pewne stowarzyszenia, które się dostały w ręce obozu rządowego. Widzieliśmy, jakimi sposobami zdobyto towarzystwa rolnicze. Otóż nie wiem, czy się znajdzie w Polsce rolnik, który będzie mógł twierdzić, że tam właśnie, w tych instytucjach rolniczych, teraz, po opanowaniu ich przez sanację, rozwija się wielkie życie. Opanowano je po to, ażeby zamarły, ażeby przestały istnieć i cel osiągnięto. Tutaj o rozwoju stowarzyszeń mowy niema.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#PRybarski">Mówił p. Premier bardzo pięknie o wielkiej godności i znaczeniu nauki. Jeżeli ktoś broni nauki, to dlaczego ludziom nauki uniemożliwia się pracę naukową i odcina się ich od warsztatu pracy? Czy redukcja katedr uniwersyteckich była wyrazem tej troski o naukę? Co do tego mam duże wątpliwości i chyba nie ja jeden. Czy stworzenie tej atmosfery, którą ta ustawa wywołała, sprzyja rozwojowi nauki?</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#PRybarski">Mówiono wiele o tem, że Rząd ma ogromne zaufanie społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#PRybarski">Otóż ja rozumiem, mogą być takie rządy, które o tem mówią i tego nie mają, ale można sprawdzić tę rzecz. Byłby na to bardzo prosty sposób, nawet nie bardzo niebezpieczny dla Rządu — wybory do samorządu. Otóż mają być wybory do samorządu. Wyszedł nowy regulamin, nowe warunki bardzo trudne wyborów do gromad, ale wyszedł na 6 dni przed ich rozpisaniem — i to ma być tym dowodem zaufania, które ma społeczeństwo do Rządu? Tam się ma wybierać radnych, członków gromad w tych właśnie warunkach, gdzie człowiek wykształcony może dopiero po paru dniach, gdy ta rzecz do niego dotrze, zapoznać się na parę dni przed wyborami z bardzo skomplikowanym i bardzo sztucznym regulaminem wyborczym. Więc dlaczego Panowie nazywacie to kryterium zaufania? A my przecież w naszym wniosku wzywamy, ażeby wybory były na miesiąc rozpisane...</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Dlatego, że długość okresu wyborczego nie jest wskazana. Wesołość na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#PRybarski">Długość okresu wyborczego nie jest wskazana?... Poco nazywacie to wyborami? A czy wskazana jest konspiracyjność wyborów? Konspiracyjne są pisma sanacyjne, których się nie czyta, ale konspiracyjne wybory, to nie wybory. Otóż chce się jednak pozyskać zwolenników, czy to represjami, czy naciskiem, czy korzyściami materialnemi lub w inny sposób. Poprostu, jeżeli ktoś chce żyć, musi sam afirmować swoją wiarę do obozu rządowego. Ta metoda sięga bardzo daleko. Mam tu przed sobą odezwę, rozdawaną na Uniwersytecie Jagiellońskim przez Legion Młodych, Związek Pracy dla Państwa, gdzie jest kilkanaście punktów przeciwko Młodzieży Wszechpolskiej, a potem jest punkt 16: „Wiesz więc dlaczego członek O. W. P. Młodzieży Wszechpolskiej nie jest przyjmowany na posady państwowe”. Każdy wie, że nie jest przyjmowany na posady państwowe, ale jeżeli tak się młodzież wychowuje, to się trwałości reżimu nie zdobędzie, bo młodzież o innych posadach myśli i mówi z Mickiewiczem: „Ruszmy z posad bryłę świata”, a nie to, ażeby się znaleźć na posadach rządowych.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#PRybarski">Na takich podstawach moralnych i ideowych ma się oprzeć ten obóz rządowy. Otóż nie trzeba społeczeństwa uważać za gorsze, niż jest w rzeczywistości. Nie trzeba przeceniać znaczenia tego, że przynależność do obozu rządowego daje tak wielkie korzyści materialne. Ciężko jest dzisiaj i tych korzyści tak wielkich nie będzie, a niektórzy ludzie, którzy na to liczą, znajdą się w położeniu akcjonariuszy w towarzystwie akcyjnem, gdzie wprawdzie zarządowi często dobrze się dzieje, ale tym akcjonariuszom trochę gorzej.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#PRybarski">Tą metodą, metodą pozyskiwania materialnego skupia się ludzi istotnie najrozmaitszych przekonań i najrozmaitszych dążności.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#PRybarski">Obóz rządowy mówi, że opiera się na idei państwowej. Jak jednak ta idea państwowa zdoła zespolić te pierwiastki składowe obozu rządowego? Otóż przeczytałem artykuł w „Państwie Pracy”, organie przyszłości obozu rządowego, z wymienieniem nazwisk, gdzie jest mowa o tem: „Nie znamy granic cierpliwości kierowników obozu rządowego, ani skomplikowanej kalkulacji politycznej, która może być argumentem tolerowania tych brudów i nieprawości pod czystemi sztandarami. Ale wolno nam stwierdzić w imię czystości i prawości młodego pokolenia, że z bagnem moralnem prawego skrzydła obozu młode pokolenie Państwa nie ma nic wspólnego”.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#PRybarski">Narzekają Panowie nieraz na niski poziom walki politycznej, że opozycja obniża ten poziom, że wytacza zarzuty. No, chyba opozycja na ten język się dotychczas nie zdobyła. A skąd to pochodzi? Stąd to pochodzi, że najrozmaitsze żywioły, nic wspólnego z sobą nie mające, którym wolno wyznawać i skrajny liberalizm i kapitalizm i komunizm, złączono razem. Powiem otwarcie i życzę Panom szczerze, byście Panowie proces tego szukania, czy pogłębiania ideowego oblicza dalej posunęli, żeby istotnie ten obóz przedstawiał jakąś wyraźniejszą ideową całość.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#PRybarski">Ale do czego ta metoda prowadzi, w czem się wyraża ta idea państwowa? Wyraża się ona przedewszystkiem w tem, że na gruncie tej idei odbywa się na szeroką skalę współpraca Żydów z Rządem, bardzo daleko posunięta współpraca polsko-żydowska. Mam otwarte oczy na rzeczywistość, wiem, że kryzys ciężko dotyka wszystkich, ale jest faktem, nie ulegającym wątpliwości, że na tym kryzysie Żydzi wychodzą stosunkowo lepiej, aniżeli społeczeństwo polskie, że w wielu bardzo dziedzinach — to statystycznie można stwierdzić — powiększa się stan posiadania żydowskiego.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#PRybarski">Zagadnienie żydowskie nie jest dla nas zagadnieniem agitacyjnem. Zagadnienie żydowskie jest wielkiem dziejowem zagadnieniem polskiem i jest bardzo aktualnem zagadnieniem, nawet w związku z dzisiejszym kryzysem. Bo czy można sobie wyobrazić, że przeludniona wieś polska znajdzie swoją drogę do przemysłu i handlu, do rzemiosła obok Żydów? Niestety, czy nie niestety, musi to nastąpić kosztem Żydów.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan powie lepiej „niestety”.)</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#PRybarski">Musi nastąpić kosztem Żydów. Przecież przy dzisiejszem przeludnieniu w handlu, niema mowy o tem, by wieś, by drobny rolnik przeobrażał się, a musi się przeobrażać częściowo w sklepikarza, czy rzemieślnika, on się obok Żydów nie zmieści. Czy inteligencja polska, dorastająca w dzisiejszych warunkach, może się zmieścić obok Żydów?</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#PRybarski">Ale tu nie tylko czynniki ekonomiczne wchodzą w grę, chodzi tu o co innego, o to, jaką fizjonomię ma mieć Państwo Polskie. Żydzi przecież w swojej prasie nie kryją tego, że chcą zrobić z Polski swoją bazę operacyjną na terenie międzynarodowym. Żydzi liczą się z tem, że ich położenie w wielu krajach się pogarsza, a przecież Polska nie może się stać, mając największą ilość Żydów na świecie, azylem dla wszystkich Żydów, którzy czy to z Niemiec, czy też z krajów nadbałtyckich, a kto wie jak to będzie z Rosją, do Polski przyjść zechcą. Tu miejsca niema. Jeżeli Żydzi mają tak wielu potężnych przyjaciół w świecie, to dlaczego nie wprowadzi się jakiejś repartycji, dlaczego Stany Zjednoczone, które ich tak bronią, nie przyjmą tych setek tysięcy emigrantów żydowskich?</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#PRybarski">A nam się narzuca Żydów z całego świata i my w tych ciężkich warunkach, przy tem przeludnieniu, przy braku ziemi, przy braku polskiego przemysłu i handlu, mamy prowadzić dalej to współżycie polsko-żydowskie?</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#PRybarski">Otóż trzeba sobie zdać sprawę z tego zagadnienia bardzo poważnie. Nie jest to tylko zagadnienie ekonomiczne, jest to również wielkiej wagi zagadnienie kultury polskiej. Ja mam szacunek dla wszelkich przekonań, ja mam szacunek dla każdego narodu, także narodu żydowskiego, ale pragniemy uniknąć amfibji, prowadzenia podwójnej buchalterii, żeby ktoś mógł być pisarzem żydowskim, literatem żydowskim, a jednocześnie figurował w literaturze polskiej. W dzisiejszych warunkach to pomieszanie pojęć jest ogromne. Wartość narodowa jest wtedy wartością, gdy jest wyłącznie narodową, nie można być Żydem i równocześnie wywierać wpływ na duchowe życie Polski.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#PRybarski">Otóż to zagadnienie występuje coraz wyraźniej w wielu krajach. Na jakim tle? Nie powiem na tle kryzysu, występuje coraz wyraźniej na tle postępu idei narodowej, która zwycięża niemal wszędzie. To zwycięstwo nie ominie i Polski. Nie chcemy naśladować obcych wzorów, nie chcemy wzorować się na hitleryzmie, czy faszyzmie, bo jesteśmy przekonani, że kierunek narodowy ma głębsze podstawy i tym własnym, rodzimym podstawom potrafi dać wyraz. Bo nawet chronologicznie biorąc, jeżeli to się nazywa nacjonalizmem, to nacjonalizm w Polsce był wcześniej, niż w wielu innych krajach, które dziś zajmują pierwsze miejsce w tym prądzie.</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#PRybarski">Uważamy, że naród musi się stać podstawą państwa. Nie pragniemy powrotu do ustroju, w którym jego podstawą jest nieograniczone prawo jednostki, która nie uznaje narodu jako gospodarza i twórcy państwa, ale nie wierzymy, by mogła utrzymać się dyktatura, oparta na łamaniu charakterów. Tego rodzaju rządy nie zdołają się utrwalić i żadne sztuczki konstytucyjne tu nie pomogą.</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#PRybarski">Idea narodowa jest dla nas podstawą wewnętrznej równowagi społecznej w kraju, usuwa i łagodzi walki klasowe, chroni kraj zarówno od komunizmu, jak i od rządów międzynarodowego kapitału. Na pierwiastkach narodowych musi się oprzeć ustrój państwa.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#PRybarski">Zdajemy sobie w całej pełni sprawę z niebezpieczeństw zewnętrznych, które Polsce dziś zagrażają. Wiemy o tem, że potęgujący się wpływ idei narodowej w Niemczech zwraca się oczywiście przeciw nam i na to musimy być przygotowani. Ale wykrzesać z siebie należytego oporu naród polski nie potrafi w dzisiejszej zatrutej atmosferze...</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: To już za daleko, Panie. Wrzawa i przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#PRybarski">...nie potrafi wydobyć twórczego entuzjazmu.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#PRybarski">Pan Premier mówił o współpracy międzynarodowej, o pokoju, a wiemy, jak się postępuje z przeważającą częścią narodu, jakie metody do niej się stosuje. Te metody mogą być jeszcze...</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Czy to nie jest szkodliwy defetyzm to, co Pan mówi?)</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#PRybarski">To moje głębokie przekonanie. Uważam, że te metody rządzenia są wysoce szkodliwe dla narodu i Państwa także z punktu widzenia zewnętrznego. Dlatego też walczymy z tem i żadne represje, żadne nowe sposoby, ani strach, ani inne źródła nacisku nas tu nie przełamią.</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Zarządzam przerwę do godziny 15 min. 30.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Róg.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PRóg">Preliminarz budżetowy na rok 1933/34, określający dochody na sumę 2.117.652.880 zł, a wydatki na sumę 2.165.441.340 zł, byłby dziwny, gdybyśmy nie wiedzieli, że dzięki elastycznej ustawie skarbowej jest on właściwie tak, jak i preliminarze i budżety z lat poprzednich, jednem wielkiem pełnomocnictwem, jednym wielkim funduszem dyspozycyjnym dla Rządu, który może zmieniać i skreślać całe pozycje samowolnie, wedle swego uznania. W tych warunkach uchwalane budżety nie mają właściwie wielkiego znaczenia. W każdym razie optymizm Rządu, przedkładającego do uchwalenia tego rodzaju budżet, jest zdumiewający. W czasie potwornego kryzysu, gdy coraz więcej likwiduje się warsztatów pracy, rolnictwo zrujnowane, przemysł zamiera, a handel ledwie dyszy, preliminowanie przeszło 2 miliardów w dochodach to wielka śmiałość, zwłaszcza, jeżeli się zważy, że w tym roku nie wyciśnie się z zubożałego społeczeństwa nawet dwóch miliardów, lecz jak nam dzisiaj p. Minister Skarbu mówił, zaledwie 1.900 milionów.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PRóg">Czy są podstawy do przypuszczenia, że rok przyszły budżetowy będzie lepszy, a choćby taki sam, jak obecny? Naszem zdaniem takich podstaw niema. Stan gospodarczy, sytuacja gospodarcza nie tylko się nie polepszy, ale się pogorszy. Społeczeństwo musi ograniczać najelementarniejsze swoje potrzeby. Siła nabywcza ludności maleje stale. Według obliczeń urzędowych Instytutu Badania Koniunktur i Cen zmniejszyło się nawet spożycie chleba w Polsce, a więc tego najbardziej niezbędnego artykułu w pierwszych 8 miesiącach r. b. w porównaniu do roku 1928, aż o 22%.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ma być polepszenie gospodarcze.)</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PRóg">Tak samo zmniejszyło się spożycie cukru, pomimo usilnej agitacji propagandowej cukierników, w porównaniu z r. 1928 o 17%. Tu wypada przypomnieć, że według urzędowych „Wiadomości Statystycznych” wywieziono z Polski zagranicę w ciągu 8 miesięcy b. r., t. j. od stycznia do sierpnia, 84.652 tonny cukru za 13.904.000 zł. Po przeliczeniu okazuje się, że za 1 kg cukru wywiezionego zagranicę otrzymujemy w tym roku przeciętnie 16 gr, a po opłaceniu kosztów transportu, ok. 11 gr. za 1 kg. Nic dziwnego, że polskim cukrem karmione są w Anglii świnie,...</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A w Polsce konie karmią cukrem.)</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PRóg">...gdy w Polsce przy sprzedaży po 1.40 zł do 2 zł za kilogram, spożycie cukru przez ludność zmniejsza się, oczywiście, spożycie cukru w miastach, bo po wsiach cukier stał się już artykułem niespotykanym, o czem powiem później.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PRóg">Kiedy mowa o cukrze, to może nie od rzeczy będzie tu przypomnieć, że w dalszym ciągu, jak to ujawniły pisma codzienne, dyrektor cukrowni „Chodorów” pobiera rocznie 174 000 zł płacy, nadto za rok ubiegły otrzymał 103 000 remuneracji. Dyrektor cukrowni „Przeworsk” otrzymuje 3.000 dolarów rocznej płacy,...</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Ludowego: Pan Minister mówi, że zniesie dolary.)</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PRóg">...a tytułem remuneracji za rok ubiegły otrzymał 100.000 zł. Oczywiście, przypuszczać należy, że płace w innych cukrowniach także są odpowiednie w tym stosunku. W razie wyjazdu z miejsca zamieszkania, dygnitarze kartelu cukrowego otrzymują po 400 zł diet dziennie.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#komentarz">(Głos: Skandal.)</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PRóg">Zmniejsza się również w Polsce zużycie węgla, z którym jest ta sama historia, co z cukrem. Do węgla, wywożonego zagranicę, dopłaca społeczeństwo polskie. Według „Wiadomości Statystycznych” w ciągu 8 miesięcy bieżącego roku wywieziono z Polski zagranicę przeszło 54 milj. centnarów węgla. Otrzymaliśmy za ten węgiel 101 milj. zł. Po przeliczeniu okazuje się. że za jeden centnar metryczny węgla otrzymaliśmy przeciętnie po 1.80 zł, gdy w Polsce w niektórych okolicach cena węgla dochodzi do 6–7 zł. Sprzedaż węgla na cele opału domowego zmniejszyła się w porównaniu do 1928 r. prawie o 200 000 tonn.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#PRóg">Zmniejsza się też w Polsce zużycie nafty, bo chłopi w wielu okolicach, tak jak za swoich pradziadów, palą łuczywo.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To już słyszeliśmy zeszłego roku.)</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#PRóg">Zużycie nafty wynosi nie więcej, jak 72% zużycia z roku 1928. Do wywożonej zagranicę polskiej nafty dopłaca się znaczne sumy. Również dopłaca się wielkie sumy do wywozu żelaza, a jednocześnie zużycie żelaza w kraju stale się zmniejsza. Zużycie w roku 1928 wynosiło 18 kg. na głowę, gdy w roku 1932 spada do 6 kg. na głowę.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#PRóg">Zmniejszyło się również znacznie spożycie soli kuchennej i warzonki. Gdy w roku 1928 sprzedano 204.000 tonn, to w roku 1932 tylko 186.000. Jeszcze bardziej zmniejszył się zbyt soli jadalnej, który w roku 1928 wynosił przeszło 131.000 tonn, a w roku 1932 tylko 106.000 tonn.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#PRóg">Proszę Panów, o sytuacji gospodarczej na wsi niejednokrotnie mówiliśmy z tej trybuny; spotykał nas często zarzut, że malujemy rzeczywistość w zbyt czarnych kolorach. Jeszcze w bieżącym roku podczas debat nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa przedstawiciel Bezpartyjnego Bloku powiedział pod naszym adresem: „Mówicie, że chłop na czworo kraje zapałkę, a w chacie chłopskiej nie świeci się lampa. Mnie się zdaje, że kiedy jest zgaszona, to rzeczywiście się nie świeci”. Tu w sprawozdaniu stenograficznem zanotowano: Wesołość na ławach B. B. Ten sam poseł z Bezpartyjnego Bloku mówił: „Kto wam mówił, że średni gospodarz dziś leży? Leżą może posłowie, ale chłopi stoją na własnych nogach”.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Teraz nawet nie leżą, lecz uciekają.)</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#PRóg">Tymczasem sytuacja gospodarcza na wsi naprawdę jest katastrofalna. Panowie niejednokrotni mówili, że podczas debat poruszają posłowie z Klubu Ludowego drobne, małe bolączki chłopskie. Te drobne, małe bolączki dla chłopów są wielkiemi tragediami. Pokazał to rok bieżący i dlatego mamy obowiązek o nich mówić.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#PRóg">Według statystyki urzędowej 34% gospodarstw rolnych w całej Polsce nie obejmuje więcej, jak 2 ha ziemi, a w województwach południowych, t. j. w Małopolsce 54% ogółu gospodarstw rolnych nie obejmuje więcej, jak 2 ha ziemi. Są gospodarstwa po 1/4, 1/2 i 1 morgu. Te gospodarstwa, jeżeli je można nazwać gospodarstwami, muszą wyżywić i odziać często po sześcioro, ośmioro ludzi. Wychodźtwa niema żadnego, zarobków żadnych. Panowie rozumieją, jaka jest sytuacja. Państwowy Instytut, a więc nie broszura Stronnictwa Ludowego, nie jakaś broszurka agitacyjna, ale Państwowy Instytut Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach wydał w bieżącym roku pracę monograficzną dr. inż. Fiericha p. t. „Broniszów, wieś pow. Ropczyckiego”, jednego z tych powiatów, które stały się w tym roku głośne w Polsce. Wieś ta nie różni się niczem od sąsiednich wsi. Otóż pozwolę sobie z tej naukowej pracy człowieka, nie mającego nic wspólnego z Stronnictwem Ludowem, z tak zwaną przez Panów demagogią i agitacją partyjną, z pracy wydanej przez Państwowy Instytut, zacytować parę zdań: „Chłopi nie kupują prawie wcale nowych przedmiotów i narzędzi rolniczych. Budownictwo nowych domów i budynków gospodarskich znajduje się w zupełnym zastoju. Mimo bowiem niskich cen drzewa każda budowa pociąga za sobą kupno szeregu artykułów nieproporcjonalnie drogich. Jakość zabudowań stale się pogarsza. Ogranicza się ilość zakupywanych dóbr tak produkcyjnych, jak i konsumcyjnych. Ilość kupowanej nafty i zapałek zmalała mniej więcej o połowę. Świeci się teraz znacznie krócej. Oszczędność na zapałkach dochodzi nie tylko do podtrzymywania ognia przez cały dzień w chacie, ale nawet do przekrawania zapałek wzdłuż na dwie części. Soli dla bydła nikt nie kupuje. Soli jadalnej ludzie nie spożywają wobec braku nawet kilkunastu groszy. Wypadki to rzadkie, ale już spotykane. Wstrzymano się zupełnie od kupowania cukru. Kawę piją tylko w wielkie święta, herbatę słodzoną tylko jako lekarstwo w chorobie. Zabawy wszelkiego rodzaju zupełnie zanikły. Oszczędność prowadzi także w kierunku zmniejszenia konsumcji własnych produktów, aby je można było sprzedać i uzyskać gotówkę. Zabranie świń na własną potrzebę zanikło zupełnie. Kur, kogutków i jaj nie jadało się już i dawniej prawie nigdy. Wybitnie więcej sprzedaje się masła, a mniej się go je. W ostatnich czasach zaczyna się zmniejszać konsumcja mleka. Zapotrzebowanie gotówki na zapłacenie podatków, procentów od długów i t. p. doprowadza nawet do tego, że sprzedaje się rzeczy wprost samemu sprzedającemu koniecznie potrzebne (np. narzędzia, krowę, zboże niezbędne do wyżywienia rodziny, sprzęty, poduszki, które sprzedaje się za półdarmo Żydom w miasteczkach). Ubożsi gospodarze ograniczeni do swoich niewielkich zbiorów przy zupełnym braku dodatkowego zarobku skazani są niewątpliwie częściej, niż dawniej, na niedożywianie się. Na przednówku głodują, jedzą tylko raz na dzień lub nawet rzadziej. Ilość takich osób wzrosła w ostatnich latach silnie. Z braku zboża zdarzają się także wypadki niedosiewania gruntów, co w konsekwencji prowadzi do coraz większej nędzy. Rękodzielnictwo, które na wsi było dawniej źródłem ubocznych zarobków, przynosi coraz mniejsze dochody, gdyż każdy stara się o ile możności sam wszystko wykonać i naprawić. Kowale nawet rzadkich zamówień nie chcą przyjmować, gdyż za drogi koks muszą płacić gotówką, a należytości swoich nie otrzymują wcale, albo bardzo późno w ratach. Obdłużenie gospodarstwa wzrasta. Dla większości gospodarstw coraz trudniej nie tylko zwracać pożyczony kapitał, ale nawet płacić od niego procenty. Ze skutków kryzysu ogólniejszej natury trzeba wspomnieć o zmniejszaniu się ilości zawieranych małżeństw, czasem brak pieniędzy nawet na zapowiedzi stoi temu na przeszkodzie. Moralność się obniżyła. Kradzieże zdarzają się znacznie częściej niż dawniej, nie tylko z chat, ale przedewszystkiem z pola. Kraść zaczynają ludzie, którzy przedtem nigdy tego nie czynili”.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#PRóg">Oto wymowny obraz, jak powiedziałem, nie przez człowieka należącego do Stronnictwa Ludowego namalowany.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#PRóg">A teraz korespondencja z innej okolicy Małopolski, z powiatu żywieckiego. „Dzieci do szkół powszechnych chodzą bardzo nieregularnie z powodu braku bielizny, ubrań, butów i książek. Na troje dzieci w rodzinie wypada jedna koszula cała, jedno ubranko i para bucików. Zamiast sportów, które wprowadza się w szkołach, należałoby dzieci odżywiać. Odżywianie ludności jest fatalne: kwaśnica, wodzianka, ziemniaki ze spuszczanką, t. j. odtłuszczonym mlekiem. Z powodu braku gotówki na sól w jednej słonej wodzie gotuje się 3 razy. Kawę sporządza się z palonego żyta. Młodzież bezrobotna wałęsa się po wsi, szczęśliwa, jak zdobędzie parę groszy”.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#PRóg">Proszę Panów, nie będę opowiadał tego, cośmy niejednokrotnie mówili, jaka wielka jest nędza na kresach wschodnich. Ale i w centralnych województwach pod tym względem można powiedzieć, że wyrównują się stosunki. Jeszcze jedna cytata, opis wsi na Mazowszu: „Króluje tu dziś, jak w wielu wsiach polskich, bieda i nędza. Widzi się dwuletnie wiejskie dzieci o wydętych brzuchach, o krzywych nogach, potwornie dużych czaszkach i pomarszczonych twarzach. Bród i nędza w chatach, mieszczących ludzi razem z kurami i świniami, słaniających się z głodu starców i wiejskich wyrobników, węszących obłąkańczo za zarobkiem. Uderza w tej wiosce głusza wieczorna, jakgdyby wypędzono stąd młodość wraz z śmiechem i radością. Wieczory księżycowe są niezakłócone w ciszy, bo ludzie ze wsi posnęli już razem z kurami, z zachodem ostatnich słonecznych promieni, zasypiają tak wcześnie przez oszczędność, by nie palić światła i nie czuć głodu, który zaspakaja się dwa razy dziennie, z brzaskiem dnia chlebem i w południe kartoflami”.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#PRóg">Proszę Panów, ale nędza materialna, to jeszcze nie najgorsze zło, które gnębi wieś. Chłopi są cierpliwi i twardzi, umieją zacisnąć zęby i przetrwać, przyzwyczaili się do tego od wieków. Trzeba przypomnieć, że w czasie wielkiej wojny nędza w niektórych okolicach była jeszcze straszliwsza, szczególniej tam, gdzie wojska zaborcze paliły domostwa i grabiły dobytek. Chłopi i to przetrwali, ku zdumieniu cudzoziemców, którzy w pamiętnikach swoich, jak Falkenhajn i Ludendorf, dają wyraz zdumieniu, że na ziemiach polskich spotykali podczas bitew chłopów orzących ziemię i nie uciekających z tej ziemi. Chłopi przyzwyczaili się do tej nędzy i nawet do gorszej, ale wtedy mieli wiarę w lepszą przyszłość; świadomie, a może nawet podświadomie wierzyli w to, że nadchodzą lepsze czasy i że Polska, która idzie, będzie dla nich, jak to się mówi, matką, a nie macochą i że nie będą w niej krzywd doznawali. I ta wiara i ta nadzieja pozwalała im przetrwać bardzo ciężkie chwile.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#PRóg">Jakże jest chłopom w tej Polsce? Trzeba stwierdzić obiektywnie, że od dłuższego czasu odbiera się im najważniejsze prawa obywatelskie. Nietykalność mieszkań, wolność osobista, wolność zgromadzania się dla chłopów obecnie prawie nie istnieją. Samorząd jest całkowicie zrujnowany, a to, co Rząd czyni teraz, naprawdę wygląda na jakieś, nie wiem jak to nazwać, kpiny czy jakąś prowokację ludności wiejskiej. 28 z. m. w Dzienniku Ustaw ogłoszone zostało rozporządzenie wykonawcze o wyborach do rad gromadzkich, ordynacja wyborcza. Dziennik Ustaw z tem ogłoszeniem w Warszawie można było dostać w poniedziałek, t. zn. 30 października. Sama ustawa samorządowa bardzo często odsyła czytelników do rozporządzenia wykonawczego. Panowie wiedzą jak skomplikowane będą obecne wybory samorządowe. I te wybory naznaczone są już na niedzielę 4 listopada, kiedy jeszcze nie są w stanie ani chłopi, ani światli działacze, ani nawet urzędnicy zapoznać się z tem rozporządzeniem wykonawczem i z ordynacją wyborczą.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Ludowego: Urzędnicy poufnie wiedzą.)</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#PRóg">Proszę Panów, takich wyborów nie urządzali nawet okupanci. To jest zaskakiwanie społeczeństwa tak, jak podczas wojny zaskakuje się wroga.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#PRóg">I chłopi mają wybierać w takich warunkach i chłopi mają dawać wyraz swojej woli i czy ta wola nie będzie w takich warunkach sfałszowana?</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#komentarz">(P. Wawrzynowski: A czy Pan Poseł jest przedstawicielem tych chłopów?)</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#PRóg">Jestem ich przedstawicielem.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#komentarz">(P. Wawrzynowski: I plecie Pan takie głupstwa?)</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#PRóg">Czem te wybory różnią się od tej komedii wyborów, którą urządza naprzykład Hitler w Niemczech? Przecież ludzie, którzy nie będą w stanie zapoznać się z temi przepisami, nie będą mogli głosować. Proszę Panów, do wszystkich przytomnych ludzi odzywam się, niech powiedzą, co o tem myślą. Czy to są wybory? To tak traktuje się ludność wiejską?</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#PRóg">Proszę Panów, już nie mówię o tych nadużyciach, które wobec chłopów popełnia stale policja, prześladując wszystkich chłopów uświadomionych politycznie i czytujących pisma opozycyjne. Pod tym względem przemówienia nasze z poprzednich posiedzeń Sejmu dają bardzo duży materiał. Nie będę powtarzał tu wszystkich tych nadużyć.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#PRóg">Proszę Panów, kary administracyjne, które na chłopów nakładają starostowie, w dzisiejszych czasach są tak olbrzymie, że np. w pow. stopnickim, we wsi Oględowie, ukarano chłopów sumą 40.000 zł kar administracyjnych, a w całym powiecie stopnickim 250.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#PRóg">Proszę Panów, jak chłopi mają się bronić przeciw wszystkim tym ciężarom?</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#PRóg">Zaraz Panu powiem. 17 stycznia 1931 r. na Komisji Budżetowej ówczesny Minister Rolnictwa p. Janta Połczyński wobec tych wszystkich skarg, które słyszał, powiedział dosłownie — cytuję z urzędowego Diariusza Komisji Budżetowej str. 23, ogólnego zbioru str. 141: „Dowodem niedołęstwa rolnictwa jest to, że dotąd nie zajęło sytuacji, jaka mu się należy, że umie skomleć i płakać a nie umie bić”. Tu zapisano w Diariuszu, że rozległy się oklaski na ławach B. B. Chcę być bezstronnym i powiedzieć, że p. Minister Janta-Połczyński na posiedzeniu pełnego Sejmu w dn. 6 lutego 1931 r. oświadczył, że źle zrozumiano jego słowa, wypowiedziane na komisji, nie mówił o biciu, tylko o byciu i powiedział, co następuje już podług sprawozdania stenograficznego: „Jeżeli rolnictwo ciągle podkreśla, że reprezentuje 66% ludności, a nie umiało nadać sobie takiego ciężaru gatunkowego, który jest konieczny, by wpływ polityczny wywrzeć, w takim razie, proszę Panów, dużo winy tej polityki antiagrarnej, którą od początku Państwa prowadziliśmy, spada na rolnictwo samo: nie umiało stanąć do walki, a trzeba było umieć”. Proszę Panów, przypomniał też p. Minister Janta-Połczyński wtedy powiedzenie p. Ministra Grabskiego kiedyś: „Wykażcie choć tyle siły, co kominiarze, którzy przeprowadzili ustawę, a wy tego nie umiecie”.</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#PRóg">Proszę Panów, w poprzedniej sesji sejmowej przedstawiciel B. B. powiedział: „Gdyby w ciężkiej sytuacji i straszliwej nędzy, w jakiej masy żyją, przyszedł moment istotnego braku zaufania i gdyby ci, którzy rządzą, istotnie wpychali w nędzę, to w kraju nie byłoby tak spokojnie, jak jest”.</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#PRóg">Proszę Panów, sądzę, że w tym roku nie mógłby tego powiedzieć. Na tle tej nędzy, na tle tego traktowania chłopów zrozumiałe są dopiero te wypadki, które się rozegrały w Małopolsce w niektórych powiatach.</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: My to już lepiej wiemy, jakie było tło.)</u>
          <u xml:id="u-11.40" who="#PRóg">Panowie twierdzicie i prasa sanacyjna twierdzi, że odpowiedzialność za te wypadki spada na agitatorów Stronnictwa Ludowego.</u>
          <u xml:id="u-11.41" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-11.42" who="#PRóg">Ale w takim razie co Panowie powiecie o tem, że rok temu w komunikacie Bezpartyjnego Bloku z pow. rzeszowskiego pisano tak: „Stwierdzić trzeba z radością, że dzięki niezmordowanej pracy posłów i działaczy B. B. i harmonijnej współpracy władz, Stronnictwo Ludowe i jego posłowie nie znajdują tu wśród chłopów żadnego posłuchu”? Gdyby to było prawdą, odpowiedzialność za te rozruchy spadłaby na Panów.</u>
          <u xml:id="u-11.43" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-11.44" who="#PRóg">Nie mam czasu na to, ażeby szczegółowo opowiadać o tych wypadkach. Oświadczam ogólnie: Stronnictwo Ludowe ich nie organizowało. Rozumiemy, że tego rodzaju lokalne, sporadyczne wybuchy nie dałyby nic dobrego, a są na rękę tylko przeciwnikom ludu.</u>
          <u xml:id="u-11.45" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-11.46" who="#PRóg">Proszę Panów, Panie Ministrze Miedziński, jeżeli Panowie całą odpowiedzialność spychacie na agitację, to Wam powiem, że to jest metoda stara, wypróbowana w państwach policyjnych. Ja Panom przypomnę...</u>
          <u xml:id="u-11.47" who="#komentarz">(P. Burda: Tam prowokowano, a tu Wy prowokujecie.)</u>
          <u xml:id="u-11.48" who="#PRóg">Panie Pośle Burda, niech się Pan uspokoi i mnie nie przerywa, ja Panu nie przerywam, jak Pan przemawia.</u>
          <u xml:id="u-11.49" who="#PRóg">Proszę Panów! To jest stara metoda całkowitą odpowiedzialnością obciążać agitatorów. W roku 1874 w Pratulinie na Podlasiu wojsko rosyjskie strzelało do chłopów polskich i potem gubernator siedlecki napisał do ministra spraw wewnętrznych: „Mogę zapewnić Waszą Ekscelencję, że podwładne mi władze nie ponoszą za smutne zajście żadnej winy. Jedynymi winowajcami są agitatorzy, którzy podżegają ludność przeciwko władzy i jej zarządzeniom. Lud tutejszy jest spokojny, daleki od myśli o jakimkolwiek buncie. Poleciłem najsurowiej podwładnym mi organom unieszkodliwić prowodyrów i agitatorów”.</u>
          <u xml:id="u-11.50" who="#komentarz">(P. Burda: Co Pan nas porównuje do carskich czasów.)</u>
          <u xml:id="u-11.51" who="#PRóg">Wtedy wszyscy chłopi, umiejący czytać, zostali uznani za agitatorów i aresztowani. Tak samo obecnie, wszyscy chłopi, należący do Stronnictwa Ludowego i czytający pisma opozycyjne, zostali uznani za agitatorów.</u>
          <u xml:id="u-11.52" who="#PRóg">Proszę Panów, nie będę omawiał szczegółowo wypadków galicyjskich obecnie z braku czasu, uczynimy to na komisji podczas sesji.</u>
          <u xml:id="u-11.53" who="#komentarz">(P. Burda przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-11.54" who="#PRóg">Niech Pan siedzi cicho, kiedy mówi się o sprawach, na których się Pan nie zna, jak Pan będzie mówił o sprawach, na których Pan się zna, a ja nie, to będę siedział cicho, naprzykład o jakości wytworów Monopolu Spirytusowego.</u>
          <u xml:id="u-11.55" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy. Głos: Nie wiedziałem, że jest takim specem.)</u>
          <u xml:id="u-11.56" who="#PRóg">Proszę Panów, powiem ogólnie, że przed specjalnie zorganizowanemu podwójnemi kompletami sędziowskiemi w Rzeszowie, Tarnowie i Krakowie stanęło przeszło 300 chłopów, jako oskarżeni i świadkowie. Wyroków, które już zapadły, krytykować nie będę, Panowie je znają, ale sądzę, że wolno mi wyrazić zdziwienie i zdumienie pod adresem administracji wymiaru sprawiedliwości z powodu organizowania specjalnych kompletów sędziowskich, sądzenia spraw w pośpiechu, przepędzania przez sale sądowe setek chłopów. A jak wymownie brzmiały nieustanne słowa przewodniczącego: „To nie należy do rzeczy!” Jak tylko oskarżony albo świadek mówił o nadużyciach policji i władzy, to nie należało do rzeczy. Było charakterystyczne, że w Rzeszowie w pierwszych dniach nie wpuszczano na salę sądową wcale słuchaczy, nawet prawników, nawet aplikantów sądowych i obrońcy apelowali do sądu, że sprawa nie jest sądzona przy drzwiach zamkniętych, żeby wpuszczono słuchaczy. Zarządzenie o zamknięciu było niezrozumiałe, dopiero później okazało się, o co tutaj szło. Mianowicie wyjaśnił to telegram Polskiej Ajencji Telegraficznej z Rzeszowa: „Sprawa nie budzi żadnego zainteresowania, o czem świadczy pusta sala sądowa”.</u>
          <u xml:id="u-11.57" who="#komentarz">(Wesołość na ławach Stronnictwa Ludowego.)</u>
          <u xml:id="u-11.58" who="#PRóg">Proszę Panów, sądzę, że warto zwrócić uwagę na motywy wyroku w jednej sprawie, w których sąd powiada: „Oskarżeni nie zasługują na żadne względy, ponieważ nie okazali skruchy i sąd nie wierzy w ich poprawę”. To są bardzo charakterystyczne motywy.</u>
          <u xml:id="u-11.59" who="#PRóg">Stwierdzam, że rozruchy chłopskie nie miały charakteru społecznego, nie przerodziły się w anarchię, w napady na dwory, sklepy, o co przecież tak łatwo przy wielkich rozruchach.</u>
          <u xml:id="u-11.60" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Chcielibyście tego.)</u>
          <u xml:id="u-11.61" who="#PRóg">W tych miejscach, które policja zmuszona była opuścić w pierwszych dniach, panował wyjątkowy ład i porządek. Stwierdzili to wszyscy świadkowie w sądach. Oddział wojska, który szedł na miejsce rozruchów, chłopi spotkali z okrzykiem: „Niech żyje wojsko polskie”, na który żołnierze odpowiedzieli okrzykiem: „Niech żyje lud”.</u>
          <u xml:id="u-11.62" who="#komentarz">(Głos na ławach Stronnictwa Ludowego: Brawo!)</u>
          <u xml:id="u-11.63" who="#PRóg">I nic dziwnego, bo któż to są ci żołnierze? Przecież w większej części są to synowie chłopscy, którzy rozumieją, w jakich warunkach ich bracia i ojcowie żyją. Proszę Panów, to, że rozruchy nie miały charakteru społecznego, że się nie przerodziły w anarchię, zawdzięczać należy wyłącznie tym „agitatorom Stronnictwa Ludowego”, o których Panowie mówią. Niektórzy z Panów, szczególniej gazety sanacyjne, nawołują Rząd do rozwiązania Stronnictwa Ludowego.</u>
          <u xml:id="u-11.64" who="#komentarz">(Głos na ławach B„B.: Najwyższy czas!)</u>
          <u xml:id="u-11.65" who="#PRóg">Nie dla obrony stronnictwa, ale powiem, że gdyby Panowie rozwiązali wszystkie chłopskie organizacje i wpędzili ruch ludowy w podziemia, to wtedybyście zobaczyli, jak wyglądają rozruchy chłopskie.</u>
          <u xml:id="u-11.66" who="#PRóg">Ci, którzy sądzą, że po zamknięciu Stronnictwa Ludowego chłopi, jak dojrzały owoc z drzewa, spadną do B. B„ grubo się mylą, Chłopi nie pójdą do B. B. Ale ja Rządowi dam lepszą i skuteczniejszą broń przeciw Stronnictwu Ludowemu, nie represje karne, nie karanie chłopów aresztem, ale niech Rząd użyje skuteczniejszej broni: oddłużenie rolnictwa drobnego, zmniejszenie ciężarów publicznych do poziomu dochodów rolnictwa, zaniechanie wszelkich szykan policyjnych i starościńskich, wstrzymanie wypraw sekwestratorów na wieś, zaprzestanie nadużyć urzędniczych w samorządach. Jeżeli Rząd tej broni użyje, to naprawdę uderzy w Stronnictwo Ludowe, ale my życzymy tego Rządowi i ludowi. Natomiast represje nic nie pomogą w tych warunkach, kiedy jest ta straszliwa nędza. Proszę Panów, wypadki małopolskie to były pierwsze błyskawice ostrzegawcze. Oby należycie były zrozumiane i oby nie doprowadzono ludu do ostateczności, bo powiadam, że represjami, karami i aresztami Rząd chłopów nie uspokoi, bo nie jest on w stanie milionów chłopów wsadzić do więzienia.</u>
          <u xml:id="u-11.67" who="#PRóg">Proszę Panów, żyjemy w czasach przełomu, który się rozpoczął w 1914 roku i niewiadomo, kiedy i jak się skończy. W kilku wielkich krajach europejskich szaleje dyktatura, pląsają, jak się ktoś wyraził, stare zbrodnie w nowych szatach. Triumfujące barbarzyństwo niszczy instytucje demokratyczne, bez których nie może być postępu ludzkości ku dobru. Ale ten obłęd jest przemijający. Przeminą dyktatury tak, jak przeminęły satrapje perskie, czasy faraonów, cezarów, kondotierów, carów i królów samowładnych. Wierzymy w to, że narody nie pozwolą długo rządzić sobą batem i wierzymy w to, że w Polsce rządy bata muszą się skończyć. Ale jeśli walczymy z rządami dyktatury sanacyjnej, to nie dlatego, żeby bat sanacyjny zamienić na jakikolwiek inny bat, n. na komunistyczny, albo na t. zw. narodowy.</u>
          <u xml:id="u-11.68" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-11.69" who="#PRóg">Jesteśmy przeciwnikami wszystkich batów, przeciwnikami wszelkich gwałtów, łajdactw i zbrodni, w jakiekolwiek szaty one by się ubierały. Wierzymy w to, że nadejdzie lepsza przyszłość, którą wywalczą chłopi w przymierzu z robotnikami i w przymierzu z temi warstwami w Polsce, które nie straciły wiary w demokrację.</u>
          <u xml:id="u-11.70" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-11.71" who="#PRóg">Niejednokrotnie jesteśmy zapytywani, jakie jest nasze stanowisko w sprawie żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-11.72" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To ciekawe.)</u>
          <u xml:id="u-11.73" who="#PRóg">Proszę Panów, Żydów, osiadłych od wieków na ziemiach polskich, spełniających lojalnie obowiązki wobec Państwa Polskiego i żyjących z własnej uczciwej pracy, a nie kosztem cudzym, uważamy za obywateli kraju równych nam. Nigdy nie będziemy podburzać nędzy chrześcijańskiej przeciw nędzy żydowskiej. Zbrodnie, popełniane na Żydach w Niemczech, traktujemy jako zbrodnie przeciw ludzkości. Zagadnienie żydowskie w Polsce jest wielkiem zagadnieniem i nie da się go i nie chcemy go rozwiązywać metodami hitlerowskiemi. Ale zupełnie zgadzam się z prof. Rybarskim, że Państwo Polskie nie może się stać państwem, do którego Żydzi spływają, jak rzeki do morza, z całego świata. Nie uważamy się za uprawnionych w najmniejszej mierze do udzielania rad politykom i przywódcom narodu żydowskiego, którzy lepiej od nas wiedzą, co jest potrzebne ich narodowi, ale sądzę, że nam nie wezmą za złe, gdy skonstatuję z żalem, że wśród oficjalnych polityków żydowskich coraz częściej rozlegają się głosy, podtrzymujące i popierające sanacyjną dyktaturę w Polsce. Proszę Panów, trzeba się zdecydować, nie można zwalczać tej dyktatury, która Żydów bije, a popierać dyktaturę, która innych bije. Albo, albo. Nie chciałbym, ażeby lud polski zmuszony był pamiętać, że wtedy, gdy walczył w obronie swych praw, Żydzi stawali po stronie jego przeciwników.</u>
          <u xml:id="u-11.74" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-11.75" who="#PRóg">Proszę Panów, kiedy już mowa o obywatelach nie polskich Państwa Polskiego, to stwierdzam, że uświadomieni politycznie chłopi polscy, których mam zaszczyt reprezentować,...</u>
          <u xml:id="u-11.76" who="#komentarz">(P. Burda: Ilu ich jest?)</u>
          <u xml:id="u-11.77" who="#PRóg">...uważają chłopów ukraińskich i chłopów białoruskich za swoich braci. Chcemy, ażeby wszystkie nieporozumienia i spory między narodami polskim, ukraińskim i białoruskim załatwione zostały w atmosferze dobrej woli i wzajemnej życzliwości. Niezgoda wychodzi tylko na pożytek wrogom tych trzech narodów.</u>
          <u xml:id="u-11.78" who="#PRóg">Położenie międzynarodowe jest bardzo poważne. W takiej sytuacji możnaby zwrócić się z apelem do obozu rządzącego: Nie zniechęcajcie Panowie chłopów do Państwa, nie drażnijcie chłopów. O tych sprawach cenzura nie pozwala zupełnie pismom ludowym pisać. Nie pozwala także pisać o zagadnieniu stosunku chłopów do Państwa. Wogóle cenzura pastwi się do tego stopnia nad wszystkiemi pismami ludowemi, że wychodzą prawie całe stronice białe. Skonfiskowała naprzykład cenzura w naszym naczelnym organie następujący ustęp, mówiący o stosunku chłopów do Państwa:</u>
          <u xml:id="u-11.79" who="#PRóg">Chcemy się starać, by ferment i niezadowolenie chłopów nie przerodziły się w niechęć do Państwa i żeby z tej niechęci nie powstała szkoda dla Państwa i jego obronności. Mogą się nie troszczyć o takie, niby to dalekie sprawy ci, którzy nie myślą naprawdę o dobru Państwa. Mogą tego nie doceniać organa administracyjne, uważając, że ich funkcja zaczyna się i kończy na utrzymywaniu t. zw. „porządku”. Ale tragicznie przedstawiałaby się przyszłość Państwa, gdyby w sferach decydujących, zarówno wojskowych, jak i cywilnych, ze wzgardliwą flegmą odnoszono się do moralnego stosunku mas ludowych do podstawowych spraw Państwa i gdyby nie pomyślano o wyciągnięciu konsekwencji z niebezpieczeństwa niemieckiego. Otóż, jak dotychczas, w obozie rządowym panuje tylko wiara w „silną rękę”. Jakgdyby troska o moralne i duchowe przygotowanie mas ludowych do grożącej rozprawy orężnej była zbytecznym balastem, lub także zagadnieniem wyłącznie sprawności administracji. Masowe, groźne a bolesne wypadki w zachodniej Małopolsce ocenia prasa sanacyjna wyłącznie z punktu widzenia policyjnego. Dla niej to tylko wynik „agitacji ludowców”, którą, jak sądzi sanacja, można zdusić „silną ręką”, przy pomocy krwawych represyj i więzienia. Straszna to krótkowzroczność, która srogo może się pomścić nie tylko na sanacji, o to mniejsza, ale i na Państwie w chwili niebezpieczeństwa, które idzie. Podczas wojny światowej wielkie demokracje Zachodu zdały egzamin, odnosząc zwycięstwo nad armiami cesarskiemi. Moralność mas demokratycznych, walczących o siebie i własną egzystencję, okazała się w końcu silniejsza, niż moralność cesarska, autokratyczna. Jeszcze praktyka nie wykazała, jaką będzie w przyszłej wojnie moralność narodów, rządzonych batem. Jest nad czem pomyśleć. Może się znajdą w obozie rządowym koła, które będąc w pierwszym rzędzie powołane do stawienia czoła wobec niebezpieczeństwa niemieckiego, popatrzą trochę dalej, rozumiejąc, że co nie będzie przygotowane przez najbliższe lata, tego nie stworzą w ostatniej chwili żadne wysiłki najlepszej wspólnej dobrej woli”.</u>
          <u xml:id="u-11.80" who="#PRóg">Proszę Panów, zdaje się, że niema tu nic takiego niebezpiecznego, nic groźnego. I takie rzeczy się konfiskuje! Nie chcę przytaczać innych rzeczy i pastwić się nad cenzorami, którzy poprostu, jakbym powiedział, tracą przytomność i konfiskują nawet najbardziej niewinne rzeczy. Mówiliśmy o tem na poprzedniej sesji, przytaczałem przykłady, niestety, żadnego skutku z tego nie było.</u>
          <u xml:id="u-11.81" who="#PRóg">Proszę Panów, ponieważ położenie jest poważne, Panowie z tego także zdają sobie sprawę, nie można przechodzić nad temi rzeczami lekko, z drwinami, z uśmieszkiem i odpowiadaniem: „to tylko demagogia”. Wierzę w to, że i wśród Panów znajdują się ludzie, którzy inaczej myślą. Najwyższy czas, powiadam, żeby zmienić stosunek Rządu, stosunek władz do chłopów.</u>
          <u xml:id="u-11.82" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Ludowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Byrka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PByrka">Wysoki Sejmie! Jeżeli przeglądniemy cyfry budżetu za ostatnich kilka lat, to widzimy, że są one zbudowane na zasadzie pewnego rodzaju stabilizacji. Budżet, dzisiaj przedłożony, na tej samej zasadzie się opiera, albowiem podstawy do obliczenia dochodów państwowych i dostosowania do tych dochodów wydatków, zawsze szukaliśmy w wynikach ostatniego roku budżetowego, w którym preliminarz budżetowy był układany. Nowy preliminarz budżetowy na rok 1934/35 także z tej zasady wychodzi.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PByrka">P. Minister Skarbu powołał się na cyfry wykonania budżetu bieżącego i udowadniał, dlaczego cyfry preliminarza na następny okres budżetowy muszą być odpowiednio zmienione, względnie zaadoptowane. P. prof. Rybarski uczynił z tego zarzut p. Ministrowi, mówiąc, że jest to stabilizacja depresji. Dwa razy p. profesor użył tego wyrażenia.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#komentarz">(P. Rybarski: Że bierze za punkt wyjścia stabilizację depresji.)</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PByrka">Ale przecież niema innej metody robienia budżetu. Budżet jest przewidywaniem i mogę przewidywać, że rozwój dochodów czy wydatków państwowych weźmie taki albo inny obrót, ale muszę to przewidywanie na czemś oprzeć; nie mogę zaś cyfr wziąć z powietrza. Innej podstawy do budżetowania niema, bo trzebaby oprzeć się na powietrzu i dlatego preliminarz budżetowy można opierać tylko na jakichś faktycznych rezultatach.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PByrka">Inna rzecz, że wykonanie budżetów za lata 1930/31, 1931/32 i do roku 1933 wykazywało, że przewidywania nasze okazały się zbyt optymistycznemi, albowiem budżety, przedłożone jako zrównoważone, stały się deficytowemi z prostej przyczyny, że sytuacja gospodarcza stale się pogarszała. Ale mimo to niema innego sposobu oparcia preliminarza na przyszły okres budżetowy, jak na dotychczasowych wynikach.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PByrka">Jeżeli za punkt wyjścia przyjmuje się ustalenie dzisiejszych stosunków, to to nie znaczy, że wyrzekamy się poprawy tych stosunków i że stabilizujemy depresję. A oznaki poprawy gospodarczej są w wielu kierunkach. Nie będę o nich mówił, p. profesor im nie zaprzeczy, zresztą o nich także wspomniał.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PByrka">Za punkt wyjścia jest więc wzięte wykonanie budżetu w bieżącym okresie. Jednak musimy przyznać, że znajdujemy się w znacznie lepszem położeniu, aniżeli równo przed rokiem, kiedy musieliśmy zamknąć budżet deficytem, dochodzącym do 400 milionów. Dlaczego znajdujemy się w lepszej sytuacji?</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(P. Rybarski przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PByrka">Obecnie jest 175 milj. wliczone.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#komentarz">(P. Rybarski: Ale skreślenie długów.)</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#PByrka">Widzę że znajdujemy się w lepszej sytuacji, bo jednak oznaki pewnej stabilizacji, wprawdzie na niskim poziomie, a nawet i oznaki poprawy koniunktury są wszędzie. Panowie, którzy zajmują się temi sprawami, specjalnie p. profesor, zawodowo, potrafią znacznie więcej cyfr przytoczyć, niż ja, dla udowodnienia tej tezy.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#PByrka">Dalej według mojego zdania jednym z największych atutów, który stanowi o dobroci, realności naszego nowego preliminarza, jest wynik Pożyczki Narodowej, albowiem jakkolwiek ocenialibyśmy wynik pożyczki ze stanowiska moralnego, ze stanowiska zaufania, jakim Rząd cieszy się u społeczeństwa,</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#PByrka">to jednak... Ponieważ Panowie się śmieją, będę kilka dat w tej materii musiał przytoczyć, nie chciałem, ale będę musiał... to jednak nie możemy przy ocenie efektu pożyczki pominąć tak ważnego względu, jak zagwarantowanie stabilizacji waluty. Jedną z gwarancyj stabilizacji waluty jest niewątpliwie wynik pożyczki, ponieważ przynajmniej na dłuższy czas chroni nas od niebezpieczeństwa zagrożenia stałości pieniądza od strony budżetu. I rzecz ta nie może być lekceważona, tem mniej może być lekceważona, proszę Wysokiego Sejmu, że w zeszłym roku i przed dwoma laty, kiedy mówiono o nierealności budżetu i kiedy mu zarzucano jego optymizm, bardzo często szermowano argumentem, że waluta nasza jest niepewna. Z tej strony padł przed dwoma laty okrzyk: No, dobrze, ale cóż jest lepsze, czy funt, czy złoty? Przypominam to Panom.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#PByrka">Dalej, nie tylko ten wzgląd, ale i wzgląd następujący. Do niedawna, jeszcze w lecie tego roku spotykaliśmy się i w prasie codziennej i w prasie fachowej z opinią, że złoty polski nie da się utrzymać na dzisiejszym poziomie i że należy pójść za przykładem innych państw, które oderwały się od podstawy złota. Argumenty były przytaczane najrozmaitszego rodzaju: będzie to koniec depresji, za mało pieniędzy w obiegu, należy życie gospodarcze ożywić, należy inwestować, trzeba coś zrobić, ażeby było więcej pieniędzy, a to wszystko jest możliwe tylko przez oderwanie się od parytetu złota, jak to zrobiła przed dwoma laty Anglia, jak to zrobiła Ameryka. Proszę Panów, dzisiaj te pomysły przestały się pojawiać, przestały się pojawiać także z tego powodu, że okazało się, jak bardzo dobrą i jak jedynie dobrą jest linia trwałego trzymania się przez Rząd systemu dotychczasowego, albowiem chwiejność waluty nie jest niczem innem, jak utratą jeszcze jednego ze współczynników, które składają się na wynik gospodarstwa społecznego, jak utratą jeszcze jednego elementu stałego w kalkulacji i w całem życiu gospodarczemu A doświadczenia, jakie poczyniono zagranicą, nie są wcale korzystne. Nie jestem bezwzględnie zawsze przekonany o słuszności cyfr, które są przytaczane wszędzie, albowiem nieraz cyfry i zestawienia tych cyfr służą dla umotywowania zgóry postawionego założenia, ale jednak jeżeli się zastanowimy, w jakim celu Anglia oderwała się od parytetu złota i zapytamy, czy ten cel osiągnęła, to musimy stanowczo powiedzieć, że nie. Motyw był: ułatwienie sobie konkurencji na międzynarodowym rynku w stosunku do innych państw o walucie stałej. Wyniki, które w handlu Anglia osiągnęła, wcale nie świadczą, jakoby ten cel został osiągnięty. Stabilizacja cen, o której mówiono w Anglii, nie nastąpiła. A może Panowie mnie także zrobią zarzut, dlaczego powołuję się na Anglię, to zejdę niżej i zajmę się chwileczkę państwem, które pierwsze po Anglii skorzystało z drogi, którą wskazała Anglia, mianowicie Szwecja, której stosunki nie tak dalece pd nas się różnią, jak stosunki Anglii. Szwecja osiągnęła załamanie się swej waluty jedno z najwyższych, bo w stosunku do złotego franka waluta spadła ze 138 na 82, i to nie spadała tak systematycznie, tylko miała znaczne wahania periodyczne.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#PByrka">Jeżeli ten eksperyment angielski się nie udał, bo także i zatrudnienie niebardzo wzrosło — mogę Panom służyć cyframi, które wskazują, jak bezrobocie dalej wzrastało w Anglii już po opuszczeniu parytetu złota, — to jeszcze mniej zrozumiały jest eksperyment amerykański. Kiedy Ameryka zdecydowała się na dewaluację, to i u nas zaraz przepowiadano: No, teraz już absolutnie nie da się utrzymać złotego, skoro się dolar załamał, i jest uporem trzymać się przy stałym złotym. Proszę Panów, Amerykanie nic nie osiągnęli, Amerykanie znaleźli się w warunkach takich, że zaczynają robić eksperymenty, o których im samym w chwili, gdy przechodzili do opuszczenia parytetu złota, bez względu na swoją walkę konkurencyjną handlową z Anglią, nawet się nie śniło. Konferencja londyńska nie dała rezultatu. Ale niedawno jeszcze czytałem głosy prasy, względnie wywiad z prof. Cosslem, który dalej propaguje myśl międzynarodowej waluty, papierowej waluty oderwanej od złota, opartej na funcie i dolarze, które w drodze porozumienia powinny uregulować swój wzajemny stosunek. A równocześnie Ameryka, która się przyznaje do papierowej waluty i mówi, że ją złoto nic nie obchodzi, ustala w drodze rozporządzenia prezydenta cenę złota, czyli nie jest to nic innego, jak ustalenie stosunku dolara do złota, nic innego, jak tylko ustalenie, które się powtarzać ma i które ma być zmieniane. Jeżeli Polska nie poszła na ten eksperyment mimo wielu trudności i mimo wewnętrznego naporu, może nawet pewnych sfer gospodarczych i także żądania ludzi, mających coś do powiedzenia w nauce, to należy to poczytać Rządowi za wielką zasługę i nie można dość być wdzięcznym panu Prezesowi Rady Ministrów za dzisiejsze tak stanowcze podkreślenie konieczności utrzymania waluty, która nas chroni od wszelkich eksperymentów.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#PByrka">Jeżeli powiedziałem, że w obradach nad nowym budżetem jesteśmy w tem korzystniejszem położeniu, to zdaje mi się, że nikt z Panów mi nie zaprzeczy.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#PByrka">Ponieważ Panowie sprowokowali mnie zapytaniem o pożyczkę, to jakkolwiek zarówno pan Prezes Rady Ministrów jak i pan Minister Skarbu dostatecznie tę rzecz oświetlili, chciałbym jednak z innego punktu widzenia rzucić światło na wyniki pożyczki. Powiedziałem, co się spotkało ze sprzeciwem Panów, że pożyczka jest dowodem wielkiego zaufania, jakim w szerokich sferach społeczeństwa Rząd się cieszy. Panowie będą łaskawi wziąć zestawienie wyników tej pożyczki i proszę przeczytać, że nie brak tu żadnej warstwy gospodarczej. Nikt się nie usunął od udziału w pożyczce. Panowie mają tu reprezentowane wszystkie zawody i wszystkie działy gospodarstwa naszego. Jeżeli czytamy tam, że urzędnicy państwowi podpisali sumę przeszło 75 milionów zł, to ta rzecz także nie może być dość często podnoszona z powodu, że to nie pierwszy raz, kiedy świat pracowniczy, a zwłaszcza urzędników państwowych przyczynił się do uratowania naszej pozycji finansowej swojemi ofiarami.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#PByrka">Ta cyfra jest olbrzymia, jeżeli się zważy, że reprezentuje w sumie to, co handel i przemysł razem na pożyczkę złożyły. Jest to ilustracja ciężkiego położenia przemysłu i handlu z jednej strony, z drugiej strony wielkiej ofiarności urzędników państwowych. Ale nie tylko urzędników państwowych: i emeryci i inwalidzi państwowi złożyli sumę równą prawie subskrypcji większej własności ziemskiej: 4%–5 milionów. Pracownicy fizyczni, prywatni, nie państwowi, którzy po największej części nie są zatrudnieni ze stałemi płacami, pracują tylko za dziennem wynagrodzeniem, złożyli sumę równą sumie, złożonej przez mniejszą własność do 60 ha włącznie. Nawet młodzież szkolna stanęła na apel i złożyła sumę, dochodzącą do pół miliona i wzięła udział w tym wyścigu, w którym zdystansowało ją coprawda duchowieństwo o kwotę około 300.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#PByrka">Proszę Panów, tych rzeczy nie można nie doceniać.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: A posłowie endeccy nie dali na pożyczkę. Głos: Dali na cele narodowe. P. Rybarski: Przecież dobrowolna była ta pożyczka.)</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#PByrka">Jeżeli się słyszy o dobrowolności tej pożyczki...</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nikt Panu nie robi z tego zarzutu. P. Rybarski: Dlaczego Panom zależy, żeby podkreślić charakter tej pożyczki?)</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#PByrka">Nie chciałem wywlekać tych rzeczy, zresztą nie w tym celu o nich mówię, żeby Pan tak je tu zużytkował, jak szeroko przyjęła się idea pożyczki.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#komentarz">(P. Rybarski: Tu było powiedziane, że posłowie endeccy nie dali.)</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#PByrka">Oni umyślnie tak mówią, żeby Pana bałamucić.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#PByrka">Pan profesor Rybarski i pan prezes Róg skonstatowali, że sytuacja gospodarcza jest zła i z tego starali się skonstruować zarzut, ale nie wiem, przeciw komu. Pan profesor poszedł tak daleko, że powiedział: Rozpiętość cen pomiędzy artykułami przemysłowemi a produktami rolnemi jest, Rząd obiecał, że to będzie skasowane. To się nie stało. Teraz Rząd daje nowy weksel. Zobaczymy, jak on będzie ten weksel wykupywał. Proszę Panów, sytuacja gospodarcza jest zła. Jest ona zła na całym świecie, a jeśli pan profesor i pan prezes Róg zdają się przypisywać winę tej sytuacji właśnie temu systemowi rządów, jaki jest dziś, to Panowie są w bardzo grubym błędzie, albowiem na całym świecie, pod każdą szerokością geograficzną i przy każdym systemie rządzenia, niema dziś nigdzie dobrej sytuacji gospodarczej. Sytuacja gospodarcza jest wszędzie zła, czy mam cytować jakieś numery, P. Profesorze? Mogę. Proszę przeczytać sprawozdanie, które, zdaje mi się, nawet człowiek poważny, przynależny do Panów stronnictwa, napisał o Rosji Sowieckiej. Tam jest system rządzenia inny, aniżeli u nas. Czy sytuacja gospodarcza Sowietów może być uważana za dobrą? Nie tylko nie jest dobrą, ale ona się coraz bardziej pogarsza.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#PByrka">Ów literat, który przed dwoma laty napisał książkę o Rosji Sowieckiej, tak tę książkę kończy: gdy przyszedł na dworzec, pyta się go numerowy, który nosił jego pakunki: Jak tam, towarzyszu, jest, dobrze, czy źle? On powiedział: jest źle i jest dobrze. Mnie się zdaje, że dziś onby udzielił odpowiedzi mniej skomplikowanej, a więcej otwartej. Wtedy nie było jeszcze mowy o bankructwie piatiletki i rozmaitych planów, co do których w samej Rosji dwóch zdań niema, że się one nie udały.</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#PByrka">Niech Panowie przejdą do innych krajów, które się rządzą kapitalizmem państwowym, powiedzmy, do Włoch. Proszę zobaczyć, jaki jest efekt gospodarki we Włoszech. Jeden z Panów, który jeździł dużo po zagranicy, dziś mi właśnie powiedział: co tam za drogi, jaki tam jest ruch i jak się tam nadzwyczajnie tanio żyje i dobrze. Pewnie, jeżeli się z pięknego Packarda, albo jakiej innej, może jeszcze lepszej, marki obserwuje życie, to się do tego dojdzie.</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#PByrka">Jeżeli się jednak weźmie cyfry do ręki, to Panowie mogą znaleźć, że deficyt w budżecie włoskim...</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#komentarz">(Głos z ław Stronnictwa Ludowego: Ale Panie Prezesie, we Włoszech jest też dyktatura.)</u>
          <u xml:id="u-13.34" who="#PByrka">Ja będę mówił także o ludowcach.</u>
          <u xml:id="u-13.35" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-13.36" who="#PByrka">Deficyt we Włoszech wynosi 1.147.000.000 lirów za jeden kwartał bieżącego okresu budżetowego, dług na pokrycie, bieżący krótkoterminowy wzrósł o 478.000.000 lirów w ciągu kwartału, a zadłużenie Italii zbliża się bardzo szybko do 100,000.000.000. — i wynosi dzisiaj 98 miliardów lirów.</u>
          <u xml:id="u-13.37" who="#PByrka">Pójdziemy do ludowców, Czechosłowacja:</u>
          <u xml:id="u-13.38" who="#komentarz">(Głos na ławach Stronnictwa Ludowego: Prosimy bardzo.)</u>
          <u xml:id="u-13.39" who="#PByrka">A, to ludowcy poszli do Czechosłowacji!</u>
          <u xml:id="u-13.40" who="#komentarz">(Oklaski i wesołość na ławach B. B. Głos na ławach Stronnictwa Ludowego: Pan z dzisiejszymi przyjaciółmi tak by nie zrobił.)</u>
          <u xml:id="u-13.41" who="#PByrka">W każdym razie, jeżeli się okazałem takim niewiernym przyjacielem, to Panowie, jeżeli chwalicie się, że jesteście wiernymi, to jedźcie tam.</u>
          <u xml:id="u-13.42" who="#komentarz">(Głos na ławach Stronnictwa Ludowego: Pan już zapomniał, żeś z protekcji Witosa z urzędniczka stał się dygnitarzem. P. Miedziński: Jak żart, to żart, a Panowie zaraz się gniewacie.)</u>
          <u xml:id="u-13.43" who="#PByrka">Proszę Panów, ja bardzo lubię, jak ktoś ze mną żartuje, ale jeżeli ktoś, nie mogąc odpowiedzieć na żart, staje się ordynarnym, to ja nie mogę z nim debatować.</u>
          <u xml:id="u-13.44" who="#komentarz">(Różne głosy na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-13.45" who="#PByrka">Ale proszę Panów, dlaczego się Panowie gniewacie?</u>
          <u xml:id="u-13.46" who="#komentarz">(Głos na lewicy: My się nie gniewamy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Panowie się jednakże irytują.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Pan Marszałek jest stronniczy.)</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#Marszałek">Ja nie chcę irytować tych Panów z lewej strony, ale niech Panowie zobaczą, jakie są stosunki, które wytworzył kartel lewicy we Francji. Niech się Panowie zastanowią i popatrzą, czy sytuacja gospodarcza we Francji jest lepsza, aniżeli u nas, czy jej budżet jest zrównoważony, czy Francja...</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#komentarz">(Głos na ławach Stronnictwa Ludowego: Jak chłop we Francji żyje?)</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#Marszałek">— mimo całego respektu dla tego wielkiego narodu, trzeba to powiedzieć — waży na polityce międzynarodowej tyle, ile ze względu na jej historię, przeszłość i wielkiego ducha należy się jej. Niech Panowie zobaczą. Proszę przejść do Szwajcarii, w żadnem państwie nie jest zależny kryzys dzisiejszy od formy rządu. On może tylko ostrzejszą albo łagodniejszą formę przybierać ze względu na specjalne warunki gospodarcze, ale nie można powiedzieć, że forma rządu w jakiejś relacji zostaje do kryzysu gospodarczego, że obecny rząd winien pójść, a wtenczas wszyscy nabiorą do nowego rządu takiego zaufania, że kryzys zniknie. W jednym z sejmów, zdaje się w drugim, przyszedł do laski marszałkowskiej wniosek poselski, który wzywa rząd, aby natychmiast usunął kryzys gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#Marszałek">Nie można ciągle stać na tym samym poziomie i ostatecznie Sejm w Polsce jest już tak długo, że powinien robić pewne postępy.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#komentarz">(P. Langer: To miała być Czechosłowacja.)</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#Marszałek">Czy Pan może twierdzić, że w Czechosłowacji pod względem gospodarczym stosunki są tak idealne, że Pan je może u nas przytaczać na wzór?</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#komentarz">(Głos: Chłopi tam żyją inaczej.)</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#Marszałek">Ja nie chcę schodzić na ten teren, na który Pan mnie chcę ściągnąć, ale nie jest tam ten stan stosunków na wsi taki idealny, ażeby p. Róg chciał u nas go zaprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#komentarz">(P. Róg: Owszem, chciałbym, żeby był taki, jak w Czechosłowacji.)</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#Marszałek">Pan dla nas jest bardzo ostry, znacznie ostrzejszy, Panie Prezesie Róg. Pan przepisuje receptę dla Rządu, jak ma postępować. I powiedział Pan: Ja dam Rządowi receptę — jeżeli na wsi nie będzie ani policji, ani egzekutorów.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#komentarz">(P. Róg: Tego nie mówiłem, Panie Prezesie.)</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#Marszałek">Proszę bardzo, nie chcę się sprzeczać, ale niech Pan sam stwierdzi z protokółu stenograficznego. Pan wszystkie urzędowe osoby ze wsi chce wyrzucić i wtedy będzie raj. Egzekutor nie śmie przyjść, bo poco mają płacić podatki.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#komentarz">(Przerywania na ławach ludowych.)</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#Marszałek">Niema rady na to i to nie jest specjalnie przywiązane do tego systemu rządzenia. Polska, owszem, jest przez zagranicę i to bez względu na to, jakie stosunki dane państwo łączą z Polską, przedstawiana z reguły jako ośrodek porządku, ośrodek, w którym panuje poszanowanie dla władzy i w którym obywatele cieszą się wolnością taką, jaką im gwarantują ustawy państwowe. Nie tylko to, ale proszę Panów, zagranica wystawiła nam także świadectwo, że my jesteśmy właściwymi gwarantami pokoju i gwarantami dzisiejszego porządku w Europie, i Panie Pośle Rybarski, nie jest z Pańskiej strony w porządku, jeżeli Pan wyraża powątpiewanie, czy Polska na wypadek konfliktu zbrojnego potrafi, sprostać swoim nieprzyjaciołom.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#komentarz">(P. Rybarski: Nie, nie, tak nie było. Głos na ławach B. B.: Tak było. P. Rybarski: Niech Pan czyta dosłownie.)</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#Marszałek">Mówiłem: Wierzę, że Polska potrafi sprostać, ale lepiejby sprostała, gdyby były inne stosunki.</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B. P. Rybarski: Pomówcie między sobą.)</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#Marszałek">„Wiemy o tem, że potęgujący się wpływ idei narodowej w Niemczech zwraca się oczywiście przeciwko nam. Na to musimy być przygotowani, ale wykrzesać z siebie należytego oporu naród polski nie potrafi w dzisiejszej zatrutej atmosferze”.</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-14.22" who="#Marszałek">Proszę Panów, nie można naprawdę siebie oczerniać, jeżeli inni szacują nas, może nawet wyżej, niż na to zasługujemy, bo jeżeli tolerujemy takie przemówienie, to rzeczywiście...</u>
          <u xml:id="u-14.23" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-14.24" who="#Marszałek">Panowie czytali i Panowie wiedzą, że zdają sobie ogólnie sprawę zagranicą, iż klucz od dzisiejszej sytuacji w Europie jednak trzyma w ręku Marszałek. Proszę Panów, z temi rzeczami trzeba się pogodzić, bo te rzeczy są uznane i są własnością wszystkich dobrze uświadomionych ludzi w Europie.</u>
          <u xml:id="u-14.25" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Bardzo słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-14.26" who="#Marszałek">Przechodzę teraz do budżetu. Stanowisko P. Ministra Skarbu w sprawie budżetu, Klub, imieniem którego mam zaszczyt przemawiać, oczywiście aprobuje. Mam jednak, a w szczególności Komisja Budżetowa, cokolwiek odrębne zapatrywania w kwestii funduszów oraz w kwestii gospodarki funduszowej. Ta sprawa była na Komisji Budżetowej kilkakrotnie debatowana i przeciwko gospodarce funduszowej muszą być pewne zarzuty natury rzeczowej podniesione. Powołuję się w tej mierze na ostatnie sprawozdanie generalnego referenta budżetowego, który, przychylając się do zapatrywań, wyrażonych przy pewnej sposobności przez p. Rybarskiego, wypowiedział się w tym kierunku, że fundusze powinny istnieć tylko takie, które żyją odrębnem życiem. Więc, jeśli ktoś dziś mówi, że Fundusz Drogowy jest funduszem, to jednak się bardzo myli, bo Fundusz Drogowy nie żyje własnem życiem, a oparty jest na świadczeniach, które nie wpływają. Proszę wziąć budżet i wyniki budżetowe z tego roku. Fundusz ten wyraża się sumą 27,2 miliona, dopłata ze strony Państwa miała wynosić 100 tysięcy zł, tymczasem w sprawozdaniu o wykonaniu budżetu za rok bieżący powiada się, że Skarb Państwa dopłacił już po koniec sierpnia do tego funduszu 4.800.000 zł. Całkiem poprostu dlatego, że przewidziane dla tego funduszu dochody okazały się nierealne. Stworzenie tego funduszu, ja byłem obecny przy jego narodzinach, robiło od początku wrażenie „brania na fundusz”.</u>
          <u xml:id="u-14.27" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-14.28" who="#Marszałek">Proszę Pana, myśmy oponowali przeciwko temu. Jeśli Pan sobie przypomni zakończenie debat na komisji, to ja stanowczo przeciw gospodarce funduszowej występowałem.</u>
          <u xml:id="u-14.29" who="#komentarz">(P. Rybarski: Dlaczego nie uwzględnili Pańskiego fachowego głosu?)</u>
          <u xml:id="u-14.30" who="#Marszałek">Proszę Panów, to samo da się powiedzieć i o innych funduszach. Nie zachwycam się także powiązaniem funduszu inwestycyjnego z wielką rocznicą, nie zachwycam się tym nowym funduszem, który powstał, zobaczymy, jak się będzie on rozwijał, a przypuszczam, że w Komisji Budżetowej dyskusja nad nim sprawę wyjaśni. Co do kwestii oceny realności budżetu, zgadzam się najzupełniej z wywodami P. Ministra. Powstaje tutaj kwestia zaległości podatkowych. Panie Ministrze, rozumiem, że może Państwo dawać pewne ulgi płatnikom dobrej woli, jak ich Pan Minister nazwał, czy jednak uważanie, że zaległości to są te niezapłacone podatki, które nie wpłynęły do października 1931 r., nie jest znowu zbyt ostre? Bo trzeba uwzględnić, że płatnik będzie musiał zapłacić za 2 lata podatki, bo to jest uważane, jako bieżąca należytość. Więc on będzie musiał dwa razy tyle świadczyć, co normalnie, ażeby móc skorzystać z rozłożenia dawniejszych kwot na raty. Ja ze stanowiska budżetowego uważałbym za wielkie szczęście, gdyby mi wpływały bieżące podatki w 100%, a Pan Minister chce, ażeby wpływało 200% i oprócz tego raty na zaległości. Jabym radził, ażeby termin z października 1931 r. przesunąć o 1 rok, to wtenczas te rzeczy mogą być w sferze możliwości realizacyjnych. Jeżeli mówi się o płatnikach dobrej woli, to nie chciałbym pominąć jednej rzeczy. Czytałem niedawno opinię o położeniu gospodarczem w jednem z państw o strukturze do nas zbliżonej. Otóż, rzeczoznawcy, którzy przeprowadzili badania nad sytuacją finansową i gospodarczą tego państwa, powiedzieli: Sytuacja jest trudna z dwóch powodów: z powodu nieuporządkowanej waluty i z powodu deficytu budżetowego. Jako większe jednak nieszczęście znawcy podkreślili moment, że w państwie tem ambicja dłużnika bardzo ucierpiała. Ja ten upadek ambicji dłużnika skonstatowałem u nas w Polsce już od bardzo dawnego czasu. Nie tylko nie płaci ten, kto naprawdę nie może, ale często nie płaci ten, kto może płacić, ponieważ wytworzyła się opinia, że protestowany weksel, wizyta egzekutora, czy komornika, nie należy do niczego uwłaczającego czci ludzkiej, więc się nie płaci. Wytworzyło się pewnego rodzaju pobłażanie w tych sprawach. Nie można iść tak daleko, że długi tego rodzaju będzie się równało z długami honorowemi i stawiało pod jakimiś obostrzeniami towarzyskiemi, czy innemi, ale w każdym razie powinno się pracować w tym kierunku, ażeby moralność i ambicja dłużnika zostały podniesione.</u>
          <u xml:id="u-14.31" who="#Marszałek">Starałem się odpowiedzieć na wszystkie tematy, które pozostają w związku z budżetem, proszę tylko nie żądać odemnie żadnej deklaracji w sprawie żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-14.32" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B. Oklaski. Głos na prawicy: Chciałby i nie może.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Niedziałkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PNiedziałkowski">Proszę Panów! Prasa obozu rządzącego powitała dzisiejsze posiedzenie Sejmu oświadczeniem, którego treść sprowadza się do bardzo prostego zdania, że w gruncie rzeczy my sobie dziś wzajemnie,</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PNiedziałkowski">Panowie nam i my Panom, mamy bardzo niewiele do powiedzenia. Jest w tem trochę słuszności. Istotnie ten świat pojęć, myśli, uczuć, stosunków, w którym Panowie żyją, a ten świat, w którym my żyjemy, to dziś dwa światy bardzo od siebie odrębne, a zagadnienie polega na tem, który z tych dwóch światów jest bardziej bliski rzeczywistości rzeczywistej, mówiąc językiem pana profesora Bartla, który z tych dwóch światów ma w sobie więcej tego, co możnaby nazwać światem pozorów. Czwarty Sejm jest w każdym razie częścią składową raczej tego świata pozorów.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#PNiedziałkowski">Panowie, tak samo jak my, zdają sobie doskonale sprawę, że my, tu zebrani, we wszystkich naszych dyskusjach i uchwałach, powziętych Panów większością, nie jesteśmy istotnym realnym czynnikiem polskiego życia państwowego. Powstaje jednak pytanie inne, daleko bardziej istotne, czy to, co mówili dziś z tej trybuny p. Prezes Rady Ministrów i p. Minister Skarbu, są to rzeczy istotnie obrazujące całą dzisiejszą rzeczywistość polską, tak, jak ona naprawdę wygląda. Chciałbym na kilku przykładach zestawić z sobą te ujęcia rzeczywistości, które były tu dane, i to jej pojmowanie, które z naszego punktu widzenia jest pojmowaniem jedynie słusznem.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#PNiedziałkowski">Jedną tylko zrobię uwagę wstępną: Panowie z Rządem na czele reprezentują w dzisiejszej Polsce grupę przywileju pod każdym względem. Zgóry można powiedzieć, że pogląd na rzeczywistość z punktu widzenia sytuacji przywileju bardzo rzadko odpowiada tej rzeczywistości. Pierwszą próbę tego zestawienia dwóch naszych odrębnych prawd zrobiłbym na kwestii Pożyczki Narodowej. P. Prezes Rady Ministrów wyraził wdzięczność społeczeństwu z powodu świetnego powodzenia Pożyczki Narodowej i stwierdził, że, według jego przekonania, Pożyczka Narodowa była aprobatą polityki Rządu przez społeczeństwo. P. prezes Byrka przed chwilą przypomniał nam, uprzytomnił nam parę cyfr. Zwrócił uwagę, że warstwy pracownicze dały na pożyczkę mniej więcej to samo, co przemysł i handel razem wzięte, że emeryci i inwalidzi dali to samo, co wielka własność rolna. P. prezes Byrka jest zbyt doświadczonym ekonomistą, nie tylko teoretycznym, ale i praktycznym, by mogły go nie zastanowić te właśnie zestawienia, które sam podał. Wszak jasno zupełnie z nich wynika, że udział poszczególnych warstw społeczeństwa w Pożyczce Narodowej jest w prostym stosunku do sprawności aparatu biurokratycznego na danym odcinku gospodarstwa społecznego. Rzecz prosta nie jest dowodem żadnego politycznego zaufania obcięcie pewnej sumy, pewnego procentu płac pracowniczych do pewnej określonej sumy. Tam, gdzie odnośna klasa społeczeństwa z tych czy innych powodów mogła nie odrazu podporządkować się wskazówkom urzędów skarbowych, mamy tam te specjalne bardzo rażące zestawienia: wielka własność rolna, równoważąca ofiarność emerytów i inwalidów wojennych! Więc można tu mówić, rzecz prosta, o sprawności aparatu biurokratycznego, ale w jaki sposób można z tego wyciągnąć wniosek o zaufaniu politycznem społeczeństwa? Można to zrobić tylko o tyle, o ile się nie mówi z tej trybuny zupełnie szczerze. Za kilka miesięcy, może za kilka tygodni p. Prezes Rady Ministrów będzie mógł ofiarować nam prawdopodobnie nowy przykład tego zaufania społeczeństwa: wybory do rad gromadzkich.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#PNiedziałkowski">Nie będę powtarzał tego, co mówił p. prof. Rybarski, ale Panowie rozumieją, że wybory do rad gromadzkich, prowadzone już nie w tempie błyskawicznem, ale w tempie biegu promienia słonecznego, nie mogą być w żadnym razie nazwane wyborami, ani jakimkolwiek bądź sprawdzianem istotnego nastroju opinii publicznej. Tu, w tym wypadku, mam wrażenie, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przeciągnęło strunę; rzecz, która w innych warunkach mogłaby mieć odcień dramatyczny, tutaj nabiera jedynie cechy zupełnego komizmu.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#PNiedziałkowski">Ta rzeczywista rzeczywistość, odmienna od tej, którą reprezentowali tu w pełnych pogody przemówieniach p. Premier Jędrzejewicz i p. Minister Skarbu Zawadzki, ta rzeczywistość rzeczywista wtargnęła do polskiego życia między innemi w postaci tych słynnych, ostatnich procesów chłopskich. Pan Premier znalazł dla nich jedno zdanie, jedno określenie: „wyniki partyjnej, demagogicznej agitacji”. Pisma Panów obozu przez szereg tygodni sprawozdaniom z tych procesów dawały jaskrawe podtytuły: „plon zbrodniczej agitacji”, „plon zbrodniczej propagandy Stronnictwa Ludowego” i t. d. i t. d. I znowuż nie mogę uwierzyć, ażeby to podejście do rzeczy mogło być naprawdę szczerze i w ustach p. Prezesa Rady Ministrów i pod piórem autorów tych podtytułów w całej prasie sanacyjnej. Czy naprawdę Panowie sobie wyobrażają, że ruchy masowe, które w ciągu jednej nocy, według danych przewodu sądowego, ogarniają tysiące ludzi, są „plonem zbrodniczej agitacji”, i czy Panowie sobie naprawdę z tego nie zdają sprawy, że ta cała sprawa ma dwie strony medalu? Chodzi nie tylko o to, że te masy z taką łatwością ruszyły z miejsca i że tak szybko ten ruch się rozszerzał, chodzi o odwrotną stronę medalu, na którą pośrednio zwrócił uwagę p. prezes Róg w swojem przemówieniu: gdzież się podziały, gdzie były te wszystkie wpływy społeczne, które Panowie reprezentujecie w tych ogarniętych wtedy pożarem powiatach? Jeżeli p. prezes Róg, a w to nie wątpię, zacytował dokładne sprawozdanie, wszak w jednym z tych powiatów nie było wcale ruchu ludowego dlatego, że miał być całkowicie ogarnięty zaufaniem do Panów obozu. Nie tylko chodzi o to, że ruch powstał, lecz o to, że poza policją i wojskiem wewnątrz społeczeństwa nie było żadnej siły i żadnych czynników, któreby temu ruchowi mogły i chciały się przeciwstawić.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#PNiedziałkowski">To jest ta druga strona medalu, reprezentująca część istotną rzeczywistej rzeczywistości, dość daleko odległa od optymizmu tych przemówień, któreśmy tu dziś z rana słyszeli. Procesy chłopskie dobiegły końca. Dalekiem ich echem jest oświadczenie p. Premiera, że problem wsi będzie teraz jednym z głównych problemów, nad któremi Rząd będzie myślał. Paręset chłopów dostało w rozmaitej skali kary więzienne, pewna część społeczeństwa może uwierzyła, że jest to „zbrodniczy plon”, ale Panowie sami tak samo, jak ja, zdają sobie sprawę, że u źródeł istotnych wszystkich tych ruchów i tragedii leżało coś zupełnie innego, nie tylko agitacja, leżała ta istotnie bezgraniczna nędza polskiej wsi, nędza, której skala jest rozmaita na kresach wschodnich, w Królestwie Polskiem i w dawnym zaborze pruskim, która jednak jest wszędzie jednakowa pod tym względem, że obniżyła poziom życia chłopskiego poniżej najbardziej elementarnych gospodarczych i kulturalnych potrzeb. Jeżeli trzeba szukać źródła, to źródło istnieje naprawdę tylko w tym jednym punkcie. P. Minister Zawadzki mówił o stabilizacji stosunków w Polsce. Zapomniał, że stabilizacja nędzy nie jest żadną stabilizacją społeczno-gospodarczą i nie jest też w konsekwencji żadną stabilizacją polityczną.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#PNiedziałkowski">Ale rzeczywistość rzeczywista wtargnęła do polskiego życia jeszcze z innej strony. Jest to jakgdyby proces przeciwstawny i procesom chłopskim i niektórym innym procesom politycznym; myślę o procesie kartelu cementowego. Ja tu wobec Panów reprezentuję dziś w myśl motywów decyzji Sądu Najwyższego w sprawie brzeskiej, spisek, mający na celu powołanie przemocą rządu robotniczo-włościańskiego. W przededniu 15 rocznicy Niepodległości Polski, dążenie do rządu robotniczo-chłopskiego zostało uznane autorytatywnie za spisek, grożący istnieniu Państwa Polskiego. Odwrotną stroną tego naszego spisku z hasłem rządu robotniczo-chłopskiego był ten drugi spisek, przez parę dni przechodzący przez obrady sądu kartelowego i przez szpalty wszystkich dzienników stolicy. Jeżeli zostawić na uboczu wszelkie formuły ekonomii politycznej i wziąć sprawę poprostu, to rzecz wyglądała niesłychanie prosto. Pewna liczba ludzi brała pieniądze z zagranicy poto, żeby w obiektywnej konsekwencji zwiększyć w Polsce bezrobocie i zatrzymać rozwój pewnej gałęzi przemysłu, niezbędnej dla obrony Państwa. Jeżeli wyprać przebieg kartelowego procesu z wszelkiej frazeologii, to zostanie jedno: wszak ten kartel cementowy jest to instytucja, która uważała siebie samą za część składową Panów systemu rządzenia, nie Panów obozu, choć p. Hutten przyznawał się nawet do obozu Panów, ale za część składową, za konsekwencję uchwał Waszych zjazdów gospodarczych, za część składową tego pojmowania gospodarczej polityki państwowej, które, jak czerwona nić przechodzi przez stabilizowane rządy sanacyjne od szeregu lat. Tam nastąpiło rozwiązanie kartelu cementowego, jedna ręka kartel rozwiązała, druga ręka otwarła szeroko wrota na wszelkie dalsze pod inną firmą i pod inną postacią odnowienie tej samej państwowo-twórczej roboty. I to jest też część składowa dzisiejszej rzeczywistości, ale naprawdę rzeczywistej.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#PNiedziałkowski">P. Minister Zawadzki mówił, że widzi oznaki naprawy położenia gospodarczego, nie chciał kłaść nacisku na te oznaki, podkreślił natomiast, że następuje w Polsce pewien proces stabilizacji gospodarczej. Powiedziałem przed chwilą, że jeśli to jest stabilizacja, to jest to istotnie stabilizacja nędzy. I zagadnienie polega na tem, czy z punktu widzenia tej sytuacji uprzywilejowanej, w której się znajduje między innemi i p. Minister Zawadzki, są jakieś lunety, jakieś okulary, przez które można naprawdę zobaczyć istotne, realne polskie życie, życie bezrobotnego, który z Funduszu Pracy ma w dobrym wypadku 2½ złotego dziennie za pracę dziesięcio-a niekiedy dwunastogodzinną. Czy można zobaczyć to polskie życie, w którem cały wysiłek gospodarczy i władz państwowych i Panów obozu idzie w kierunku odwrotnym, niż wszystkie wysiłki Europy zachodniej i Ameryki? Tam jest wysuwane hasło podniesienia płacy i skrócenia czasu pracy, u nas zupełnie odwrotnie, Zmniejszenie płacy, przedłużenie czasu pracy. Mamy za sobą lata doświadczenia. P. Minister Zawadzki i p. Premier Jędrzejewicz są tak zachwyceni owocami pracy rządów sanacyjnych w ciągu ostatnich lat, z ich słów bije tak dużo zadowolenia z siebie samych i z całej sytuacji, że nie spostrzegają tej jasnej, prostej rzeczy, że przecież poziom życiowy klasy robotniczej spadł poniżej wszelkich elementarnych możliwości jakiego takiego kulturalnego życia. Nie spostrzegają izb szkolnych, napchanych ponad wszelką praktyczną możliwość, tych wymownych statystyk, mówiących o tysiącach dzieci, idących do szkół naczczo i wszystko to razem wzięte nazywają stabilizacją stosunków! Jest to, doprawdy, określenie bardzo łagodne i uprzejme dla siebie samych, ale bardzo dalekie od rzeczywistej rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#PNiedziałkowski">Jeszcze jeden drobny przykład. P. Minister Zawadzki przytoczył między innemi dane z wpływów monopolu tytoniowego. Czy ten fakt jest istotny? Zmniejszenie się dochodu z wyrobów tytoniowych luksusowych, zmniejszenie się niewielkie z wyrobów średnich, a wzrost machorki, to drobnostka, ale ta drobnostka wskazuje na rosnący proces zubożenia kram. I jak się dziś znowu przychodzi i mówi radośnie, że oto społeczeństwo dało wyraz swemu zaufaniu politycznemu do obecnego systemu rządzenia, bo masy robotnicze dały ponad 100 milionów na Pożyczkę Narodową, a inwalidzi i emeryci dali to samo, co wielka własność rolna, to wszak Panowie doskonale rozumieją, a p. Minister Skarbu tem bardziej, że te 145 milionów, które dała warstwa pracownicza, to jest ograniczenie spożycia wewnątrz kraju o tę samą sumę, bo to nie są pieniądze wydobyte z zagranicznych banków, ani z P. K. O., ani z żadnych innych kas oszczędnościowych, to jest ograniczenie wewnętrznego spożycia, więc dalsze pogłębienie kryzysu ogólnego. Triumf musi być bardzo, a bardzo krótkotrwały.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#PNiedziałkowski">P. Premier Jędrzejewicz mówił z dużą satysfakcją o wynikach naszej obecnej polityki zagranicznej. Niewątpliwie ta polityka jest bezspornie z naszej strony aprobowana. Jeżeli chodzi o stosunki ze Związkiem Republik Sowieckich, stosunki te nabrały charakteru tak daleko posuniętej kordialności, że chwilami nawet, jak w ostatnim procesie lwowskim, gdzie według pism urzędnik sowiecki był bardzo dokładnie informowany o przebiegu śledztwa co do zabójcy urzędnika konsulatu, ta kordialność na mój gust jest troszkę za daleko posunięta. Ale, rzecz prosta, nasz obóz najzupełniej akceptuje nawiązanie stosunków pokojowych, przyjaznych ze Związkiem Republik Sowieckich.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#PNiedziałkowski">W stronę zachodu mamy ten sam wysiłek nawiązywania najbardziej pokojowych i przyjaznych stosunków. Rezultat praktyczny w tej chwili polega znowu na bardzo prostej rzeczy. Wolne miasto Gdańsk należy obecnie do trzeciej Rzeszy, zapewne, nie należy formalnie, ma swój odrębny senat, ale wszak Panowie rozumieją doskonale, że praktycznie, w życiu rzeczywistem, w rzeczywistej rzeczywistości, hitleryzm jest dzisiaj panem i władcą w. m. Gdańska. Ten pierwszy rezultat naszych prób nawiązania stosunków poprawnych z obozem hitlerowskim dał narazie wyniki niezbyt dodatnie.</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#PNiedziałkowski">Proszę Panów, zapewne, mamy przed sobą dość dużo czasu, ale zagadnienie polega nie na tem. Zagadnienie polega na tem, co, rzecz prosta, najskrzętniej, zostało pominięte w oświadczeniu p. Prezesa Rady Ministrów i co również pominął p. prof. Rybarski w swem przemówieniu; chodzi o to, czy mamy słuszność, twierdząc, że faszyzm, jako prąd międzynarodowy, obiektywnie prowadzi do uderzenia w niepodległość Polski, czy nie.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#komentarz">(P. Rybarski: Stresemann tak samo prowadził.)</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#PNiedziałkowski">Naszem zdaniem, obiektywnie prowadzi, bo wszystkie założenia polityki zagranicznej, wszystkie założenia ideologiczne, wszystkie założenia doktryny i wszystkie założenia emocji zbiorowej tego prądu, muszą być skierowane przeciw temu stanowi rzeczy, którego jednym z wyników było niepodległe Państwo Polskie w dzisiejszych granicach. I wtedy powstaje pytanie, od którego tak wielu z Panów odcina się, przepraszam za wyrażenie, tym frazesem, że co innego jest polityka wewnętrzna, a co innego zagraniczna, że nie będziemy robili polityki zagranicznej dla przyjemności międzynarodówki socjalistycznej i t. d. Powstaje pytanie zupełnie inne i leżące zupełnie w innej płaszczyźnie: czy można powstrzymać te obiektywne skutki wzrastania prądu faszystowskiego, bez przełamania tego prądu, jako takiego? I czy można ten prąd, jako taki przełamać, jeżeli się w własnem narodowem życiu wewnętrznem idzie po tej samej linii myślenia, po tej samej linii ideowej, po tej samej linii nastawienia kulturalnego, po której idzie ten prąd? Oczywiście, niepodobna. Nam nie chodzi wcale o to, ażeby zagraniczna polityka Rzeczypospolitej była polityką, dyktowaną przez sekretariat międzynarodówki socjalistycznej, stwierdzamy fakt, naszem zdaniem obiektywny, że Polska może utrwalić swój byt niepodległy i wyjść z obecnego, niesłychanie niebezpiecznego okresu w historii całego świata tylko o tyle, o ile się znajdzie po drugiej stronie barykady, aniżeli światowy prąd faszystowski. Rzecz prosta, ani obecny system rządzenia, ani likwidacja tego systemu rządzenia na rzecz obozu narodowo-demokratycznego w najmniejszej mierze rozwiązania tego zagadnienia nie przynosi.</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#PNiedziałkowski">P. Premier wspomniał jeszcze o jednej rzeczy w swem przemówieniu, a problem ten wiąże się również z tym, o którym mówiłem przed chwilą; jest to problem charakterów. I znowu bądźmy z sobą najzupełniej szczerzy. Panowie rozumieją tak samo dobrze, że najgorszą szkołą charakterów są przywileje. I dlatego wysiłek, jaki Panowie robią dla wychowania młodego pokolenia, czy to w postaci Legionu Młodych, czy w postaci tak zwanej Straży Przedniej, ma w sobie jeden zasadniczy grzech pierworodny. Kiedyśmy, jako młode pokolenie, rozpoczynali życie świadome w tajnych kółkach uczniowskich, to nam za pracę w tych organizacjach, w tych kółkach groziła nie wielka rzecz, ale w każdym razie t. zw. wilczy bilet. Pociągać do siebie młode pokolenie, ofiarowując mu przywileje z tego tytułu, że łączy się z danym obozem, nie koniecznie tylko przywileje materialne, jest tysiące innych przywilejów — nie znam gorszej metody wychowania, nie znam przykładów w historii, ażeby tą drogą, ażeby tą metodą można było urobić jakikolwiek charakter. Panowie nam odpowiadają na to: Ale my tym młodym ludziom dajemy wielką ideę, ideę Państwa, Państwa, które jest dla nas bóstwem, które jest dla nas wartością tak ogromną, że pochłania wszystkie inne wartości, że staje się celem samym w sobie, że wszystkie siły i całą energię w tym jednym kierunku wytężyć należy, wytężyć trzeba. Ale proszę Panów, Państwo nie może być aparatem biurokratycznym, wobec którego społeczeństwo jest tylko obiektem rządzenia. W ciągu tych lat ostatnich w psychologii obecnego obozu rządzącego dokonała się tak gruntowna przemiana, że Panowie wogóle nie mogą podejść do żadnego zagadnienia inaczej, jak przez pryzmat, przez korytarz, przez łącznik aparatu biurokratycznego. Pan Prezes Rady Ministrów z dumą mówił o tem, że oto znaleźli Panowie łącznik ze społeczeństwem w postaci zjazdów gospodarczych B. B. W. R.</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#PNiedziałkowski">Rzecz prosta zjazdy gospodarcze B. B. W. R., jak wszystkie zjazdy partyjne, dla Premiera, związanego z pewną partią, mogą być częścią składową jego kontaktu ze społeczeństwem, ale ci z pośród Panów, którzy brali udział, którzy przyglądali się chociażby z ubocza technice organizacji tych zjazdów na prowincji, technice, w której pan przodownik policji rozwoził zaproszenia na rowerze w jakiejś głuchej wsi...</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nieprawda. Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-16.19" who="#PNiedziałkowski">...a którego widziałem na własne oczy w ziemi wileńskiej,...</u>
          <u xml:id="u-16.20" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-16.21" who="#PNiedziałkowski">...technice, w której aparat biurokratyczny ma czynny udział w tem organizowaniu, wiedzą doskonale, że ta forma kontaktu z społeczeństwem leży niedaleko od formy zwykłej, do której przywykł każdy Minister Spraw Wewnętrznych, od formy raportu p. wojewody i p. starosty.</u>
          <u xml:id="u-16.22" who="#PNiedziałkowski">Ale rzeczywistość rzeczywista jeszcze z jednej strony wchodzi do naszych obrad, ze strony może dzisiaj najprzykrzejszej; myślę o ostatnich procesach politycznych. W tej chwili chciałbym je ująć tylko pod jednym kątem widzenia. Jeżeli Panowie czytali uważnie motywy wyroków sądowych i w sprawie brzeskiej, i w sprawie 14 września, i nawet poniekąd w sprawie samborskiej, jak i w niektórych sprawach chłopskich, to mają Panowie w tych motywach ten sam jakościowy korowód ludzi, który stale się przewija przed czytelnikiem. Nazywa się ten człowiek rozmaicie: Purzycki, Tulo, Mieszczanek, Baranowski, ale treść i sens jest zawsze ta sama — tajemniczy konfident policji. Konfident policji, który zeznaje, później gdzieś znika, może po wielu latach następne pokolenie odnajdzie go tak, jak nasze pokolenie odnalazło niedawno Sasa Harewicza na wcale niezłem stanowisku w Ministerstwie Komunikacji, w warszawskiej dyrekcji kolejowej. Mówiąc nawiasem, trzeba pamiętać, że ten Harewicz znalazł wcale niezłą posadę w tym samym okresie, kiedy dziesiątki ludzi wychodzi z posad tylko za to, że pozostali wierni tym samym sztandarom, które kiedyś zdradził ten Sas Harewicz. Narazie ci świadkowie procesów, o których wspomniałem, z reguły, z wyjątkiem Baranowskiego, znikają po spełnieniu swego zadania i sądy Rzeczypospolitej, o co zresztą osobiście nie mam żadnej pretensji, gdy zważą na jednej szali zeznania Tułów, Purzyckich, Mieszczanków, z drugiej strony zeznania Arcyszewskiego, Pużaka, moje i t. d., to ta pierwsza szala przeważa odrazu, bez żadnych dyskusyj i bez żadnych kwestyj.</u>
          <u xml:id="u-16.23" who="#PNiedziałkowski">Czy ten korowód nazwisk nie jest również częścią składową rzeczywistości rzeczywistej?</u>
          <u xml:id="u-16.24" who="#PNiedziałkowski">A wśród nich pierwsze miejsce należy się niewątpliwie tej tajemniczej postaci Baranowskiego z procesu samborskiego. Sprawozdania z tego procesu mogły być w prasie drukowane naprawdę z daleko idącą swobodą, dopiero gdy proces się skończył, gdy trzeba było dojść do wniosków, nie na podstawie żadnych informacyj ubocznych, a tylko na podstawie jawnego przewodu sądowego, wtedy zatrzymaliśmy się wszyscy przed ścianą najsurowszej cenzury. Muszę być bezstronny, tak samo został zatrzymany „Robotnik” z swoją oceną, jak p. pos. Mackiewicz w „Słowie Wileńskiem” z swoją teorią, że Tadeusz Hołówko zginął z rozkazu GPU, tak samo jak organ Legionu Młodych z swoim, dla nas nieoczekiwanym, dla mnie osobiście bardzo przyjemnym, wybuchem oburzenia przeciw systemowi prowokacji jako takiemu.</u>
          <u xml:id="u-16.25" who="#PNiedziałkowski">Baranowski dostał 10 lat więzienia i pozbawienie praw. Ale ci z Panów, a sądzę, że prawie wszyscy Panowie to robili, którzy czytali przebieg przewodu sądowego uważnie, zdają sobie świetnie z tego sprawę, że to ostatnie pytanie, kto wydał rozkaz zabicia Hołówki, zatrzymało się na nazwisku Baranowskiego, bo nie Suszka, komendant krajowego UON, według zeznań najbardziej bezstronnych świadków, bo nikt inny nie był tym ostatnim, który mówił z Hnatowem przed jego decyzją. I ten konfident policji Baranowski wszak był jednocześnie zastępcą komendanta krajowego UON. I proszę Panów, p. pos. Mackiewicz z zachwytem pisał, jak to władze bezpieczeństwa we Lwowie rozpędzono po fakcie na cztery wiatry. No, rozpędzono. Pan radca Iwachów dostał emeryturę, p. naczelnik Sochański jest wicewojewodą, a p. podkomisarz policji Bilewicz jest bodaj w Krakowie.</u>
          <u xml:id="u-16.26" who="#PNiedziałkowski">Ale w tej chwili nie to mnie interesuje, interesują mnie dwa drobne pytania. Z przewodu sądowego wynika, że konfident policji Baranowski przychodzi do naczelnika wydziału bezpieczeństwa i proponuje mu t. zw. mokrą robotę. P. poseł Mackiewicz pisze z dumą: pan naczelnik bezpieczeństwa wyrzucił go za drzwi. Powstaje pytanie, czy takiego konfidenta policji, który proponuje mokrą robotę w drodze urzędowej, wystarcza wyrzucić za drzwi. A p. starosta komunikuje sądowi, że ten sam Baranowski proponował mu rzecz bardzo konkretną, wziąć pewną dziewczynę, córkę sędziego sądu apelacyjnego, wywieźć ją za miasto i utopić w gliniance. Pan poseł Mackiewicz stwierdza, że starosta wyrzucił za drzwi Baranowskiego. Powstaje to samo pytanie: jeżeli konfident policji komunikuje staroście, że oto ma zamiar, ma ochotę, względnie zgłasza propozycję załatwienia w ten sposób sprawy z rzekomym członkiem UON, czy wystarcza wyrzucenie za drzwi, czy też jest to coś będącego w bardzo ciężkiej kolizji z kodeksem karnym i czy nie miał racji Leon Berenson, którego nazwisko jest znane niektórym z Panów, gdy podczas ostatniej rozprawy w sądzie apelacyjnym o zajściach z 14 września powiedział jedno zdanie, które ujmuje cały ten problem, o którym mówię, odrazu od początku do końca: „Konfidenci z początku zeznają, a później zabijają”? Ale wyroki wszystkich trzech instancyj sądowych w sprawie brzeskiej, które p. redaktor Stpiczyński był łaskaw nazwać „plebiscytem sądowym, akceptującym Brześć imieniem społeczeństwa”, te wyroki według motywów urzędowych opierają się o Tulów, Mieszczanków, Purzyckich, o tę samą kategorię ludzi, o tę samą kategorię „przedstawicieli” polskiej opinii publicznej, których zeznania, rzecz prosta, na swej szali przeważają znacznie wszystko to, co myśmy tam mówili.</u>
          <u xml:id="u-16.27" who="#PNiedziałkowski">Pan prof. Rybarski zakończył swoje przemówienie, w tem niema nic dziwnego dzisiaj, akcentem w sprawie żydowskiej. Reprezentował w formie parlamentarnej słynną ideę ostatnich miesięcy, ideę tak zwanej rewolucji narodowej. Tu chciałbym, żeby nie było między nami żadnego nieporozumienia. Obóz narodowo-demokratyczny w Polsce marzy o tem samem, czego dokonały inne obozy analogiczne w innych państwach, marzy o uruchomieniu tak zwanej warstwy pośredniej i elementu zdeklasowanego jako tej wielkiej siły społecznej, jako tego wielkiego taranu, który skierowany ostrzem swego gniewu, swego żalu, swego bólu przeciw Żydom, na swej fali wyniesie do władzy ten obóz i pozwoli mu się utrwalić. Zdaje mi się, że w tem pojęciu rzeczy tkwi jedno wielkie, bardzo głębokie nieporozumienie. Wszystkie warstwy pośrednie, wszelkie elementy zdeklasowane, które dziś obiektywnie są już w pozycji antagonizmu nie tylko do sklepikarza żydowskiego, ale do całego starego ustroju, kiedy raz ruszą z miejsca, to nie zatrzymają się na drobniutkim odcinku żydowskiego sklepikarza. Problem dla nas w tej chwili — a sądzę, że jest to również i problem całej cywilizacji — polega na tem, czy można uruchomić tę całą olbrzymią masę zrozpaczonych ludzi nie w imię nienawiści rasowej czy innej, ale w imię budowania nowego ustroju. Jeżeli potrafimy to uczynić, to na porządku dziennym stanie nie problem rewolucji narodowej w sensie Narodowej Demokracji, lecz problem rewolucji społecznej. Mnie się zdaje, że ten problem na porządku dziennym już stoi. I wszystko to, co Panowie uchwalają na zjazdach gospodarczych BBWR, ta doktryna, która, niewyraźnie sformułowana, przewija się poprzez mowę p. Ministra Zawadzkiego, a którą pominął ostrożnie i subtelnie p. Prezes Rady Ministrów, doktryna, że można tchnąć nowe życie w duszę starego świata, że można odbudować gospodarkę i kulturę Europy na podstawach ustroju kapitalistycznego, należy niewątpliwie do świata pozorów, a nie do świata rzeczywistości rzeczywistej.</u>
          <u xml:id="u-16.28" who="#PNiedziałkowski">Panowie i z B. B. W. R. i z obozu Narodowo-Demokratycznego lubią mówić i pisać o bankructwie socjalizmu. Mam wrażenie, że nikt nie spłodził takiej sumy artykułów na ten temat, ile te dwa obozy razem wzięte w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Nie będę powtarzał tego, cośmy mówili tyle razy o tem naszem bankructwie, cośmy już słyszeli od najmłodszych swoich lat, a starzy nasi towarzysze jeszcze kilka razy więcej: i przed rokiem 1905 i po roku 1905, w roku 1914 i t. d. Chodzi mi o co innego. Jestem przekonany, że w głębi swych dusz bardzo wielu z Panów zdaje sobie z tego sprawę, że wy wszyscy żyjecie strzępami tej właśnie rzekomo zbankrutowanej myśli socjalistycznej. To są strzępy wynaturzone; ponieważ są strzępami więc nie są żadną całością. Ale przed paru laty, kiedyśmy z tej samej trybuny mówili o gospodarce planowej, ironiczne uśmieszki przechodziły po całej sali, a dziś wszystko to, co próbuje znaleźć na świecie dla siebie miejsce pod słońcem, i rooseveltyzm w Ameryce i faszyzm hitlerowski i faszyzm Mussoliniego, nie mówiąc o Związku Republik Sowieckich, to wszystko odmienia i koniuguje na wszelki sposób właśnie pojęcie gospodarki planowej. I w bardzo wielu dziedzinach życia można znaleźć to samo. Nieporozumienie polega na tem, że dlatego poprostu nie możemy ani zbankrutować ani zniknąć z widowni, że ażeby zniknąć, muszą być zaspokojone te potrzeby i dążenia, z których nasz ruch wyrósł. A w ramach obecnego ustroju ani pałką Hitlera, ani żadnem więzieniem, ani żadnym kijem Mussoliniego tych potrzeb, dążeń i tęsknot nikt zaspokoić nie potrafi. I dlatego my jesteśmy znacznie silniejsi, niż wielu z Panów to się wydaje.</u>
          <u xml:id="u-16.29" who="#PNiedziałkowski">Chciałbym jeszcze na chwilę wrócić do jednego, ostatniego już, a bardzo istotnego dla nas zagadnienia. Dziś właśnie zostały ogłoszone motywy decyzji Sądu Najwyższego w sprawie brzeskiej. Zpośród nas wyrwano kilku ludzi, wyrwano, jak Panowie doskonale wiecie, dowolnie tych właśnie a nie innych, wbrew naszym wielokrotnym oświadczeniom, składanym i przed kratkami sądowemi sądu okręgowego i taksamo z tej trybuny sejmowej i w prasie i na wszelki inny sposób, że ci ludzie są wyrwani dowolnie, że nasza odpowiedzialność, jeżeli tu można mówić o odpowiedzialności, jest conajmniej taka sama, jeżeli nie większa.</u>
          <u xml:id="u-16.30" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-16.31" who="#PNiedziałkowski">Może tych ludzi spotka złamanie ich życia. Nie wchodzę w tej chwili w przyszłość. Chodzi mi o stwierdzenie raz jeszcze tej prostej rzeczy. P. redaktor Stpiczyński miał słuszność, miał dużo słuszności, gdy pisał o plebiscycie sądowym. Myśmy tego istotnie inaczej, nie rozumieli, bo w procesach politycznych spory, rozstrzygane przez wyroki sądowe, niesłychanie rzadko pozostają w płaszczyźnie tylko wymiaru sprawiedliwości; wyroki procesów politycznych bywają na świecie najczęściej aktem zemsty, czy aktem zwycięstwa politycznego. Czasami budzi się w sędziach wyłącznie sędziowskie sumienie. W obecnym okresie historii te wypadki są niesłychanie rzadkie, ale są na szczęście. Proszę Panów, tak samo, jak my, Panowie wiecie, że cała ta konstrukcja o spisku centrolewu, cała ta koncepcja ukarania i rzucenia na ofiarę kilku ludzi oraz ich rodzin za ten ruch masowy, któryśmy reprezentowali i nadal będziemy reprezentować, że cała ta koncepcja nie mieści się w żadnem pojęciu istotnej sprawiedliwości. My do tych sędziów, rzecz prosta, nie mamy najmniejszej pretensji, ale mamy prawo i obowiązek powiedzieć, że zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, że został tu dokonany akt plebiscytu sądowego, a nic innego, i następnie, że spór, który miał być rozstrzygnięty wyrokiem sądowym, z pewnością nie został rozstrzygnięty. Spory społeczne i spory polityczne rozstrzygane są w innej zupełnie płaszczyźnie, aniżeli sala sądowa. Ten spór trwa dalej, sięgnął on dziś znacznie głębiej i szerzej, aniżeli było dawniej, i żadna doktryna o szlacheckiej swawoli, którą można zawsze wyginać w obie strony z tą samą słusznością czy niesłusznością, nie ma tu praktycznie nic do rzeczy. Istota sporu polega na tem, czy my mamy słuszność twierdząc, że kraj i jego rozwój skierować trzeba na tę drogę, którą dla nas symbolizuje jednolity front mas robotniczych i mas włościańskich pod hasłem i pod sztandarem przebudowy ustroju, pod hasłem i pod sztandarem rozwiązania wewnętrznych problemów narodowościowych, pod hasłem i sztandarem skierowania całej energii społeczeństwa na budowę ustroju nowego, a nie na te wszystkie dzisiejsze metody gospodarowania i politycznego życia, czy też my w tem swojem dążeniu słuszności nie mamy. My jesteśmy tej swojej słuszności najzupełniej pewni i sądzę, że w najgłębszej formie hołdu, jaki mam obowiązek i prawo złożyć z tej trybuny tym moim przyjaciołom, którzy mają być z naszych szeregów wyrwani, może być tylko zapewnienie, że z naszej strony, ze strony polskiego socjalizmu białej chorągwi nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-16.32" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WicemarszałekCar">Głos ma p. Ponikowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PPonikowski">Przystępując do ułożenia nowego budżetu, przedewszystkiem zasadniczo należy opierać się na dostatecznie realnych perspektywach, co dopiero pozwala mieć wewnętrzne przekonanie, że przewidywane wydatki znajdą rzeczywiste pokrycie we wpływach. Niestety, żyjemy w czasach, kiedy od wielu miesięcy każdy zkolei miesiąc daje deficyt. Ponieważ tego wewnętrznego przekonania nie mamy, iżby nasza sytuacja gospodarcza miała się poprawić, a tak niełatwo przecież kurczyć wydatki, przeto widzimy, że Rząd szuka źródeł, jakich nie można uznać za normalne. Takiem źródłem ma być pożyczka. Rozumiemy, że zaciągnięcie jej było koniecznością i dlatego koła, grupujące się w Chrześcijańskiej Demokracji, ze swej strony traktowały pożyczkę jako konieczność państwową, albo narodową, co jest, a przynajmniej powinno być, synonimem; coprawda niejedni, zależnie od okazji, unikają albo jednego, albo drugiego z tych terminów. Jednakże widząc konieczność pożyczki, nie zapominamy o największej jej słabej stronie i chcielibyśmy, aby wszyscy o tem pamiętali. Tą słabą stroną każdej pożyczki jest konieczność zwrócenia jej wierzycielowi, a przecież termin zwrotu Pożyczki Narodowej nie jest tak odległy. W dodatku nie widzimy, żeby droga, jaką od szeregu lat idzie Rząd, dawała szanse wybrnięcia z nadzwyczajnych trudności.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PPonikowski">Kiedy mówimy o pożyczce, pragnę poruszyć kilka związanych z nią spraw. Przedewszystkiem Rząd, rozpisując pożyczkę, ogłosił, że jest ona dobrowolna, co jest zresztą zupełnie logiczne i jedynie możliwe. W przeciwnym razie pożyczka musiałaby się stać jeszcze jednym podatkiem. Uzasadnienie pożyczki polega na tem, że Rząd, widząc, że już nie ma możności bardziej obciążać całego społeczeństwa podatkami, apeluje do poczucia obywatelskiego tych, którzy jeszcze są w możności przyjść Państwu z pomocą. Tymczasem w czasie subskrypcji padło hasło wykupywania obligacyj „ponad możność”, a jednocześnie z ust osób z sfer rządowych, organizujących pożyczkę, zaczęły padać groźby pod adresem tych, którzyby pożyczki nie subskrybowali. Tak naprzykład przewodniczący Komitetu Obywatelskiego Pożyczki Narodowej powiedział, że ludzi, którzyby nie spełnili swego obowiązku obywatelskiego w związku z pożyczką, można będzie i trzeba będzie policzyć na palcach.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#PPonikowski">Z temi metodami łączy się kwestia inna, wprawdzie zakazywana przez generalnego komisarza pożyczki, lecz faktycznie popierana przez różne czynniki, zależne od sfer rządzących. Mam na myśli akcję, zmierzającą do zrzekania się deklaracyj pożyczkowych na rzecz Państwa. Te akcję uważamy za rzecz szkodliwą,...</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#komentarz">(P. Miedziński: Słusznie, tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#PPonikowski">...a w skutkach swoich tak daleko idącą, jak w swoim czasie przeliczenie Pożyczki Odrodzenia. Wówczas przeliczenie pożyczki odrodzenia gruntownie poderwało zaufanie obywateli do pożyczek wewnętrznych. Obecna Pożyczka Narodowa zdobyła sobie zaufanie, może częściowo sztuczne, może pod przymusem, ale taka nieobliczalna akcja, jak forsowanie zrzekania się pożyczki, w skutkach swych mogłaby doprowadzić do tego, że w przyszłości żadna pożyczka mogłaby nie dać realnego skutku, chociażby rzecz była najlepiej przez administrację obmyślona.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#PPonikowski">Podnosząc z naciskiem, że różne metody, stosowane przez Rząd przy subskrypcji, spotykały się w opinii publicznej z wielką i słuszna krytyką, z drugiej strony zaznaczam, że nie widzieliśmy dotąd uzasadnienia celowości pożyczki z punktu widzenia potrzeb gospodarczych kraju na dalszą metę. W pożyczce chcielibyśmy dopatrywać się nie tylko chwilowego środka załatania dziury w budżecie, ale, i to może przedewszystkiem, środka, któryby umożliwił Rządowi przystąpienie do niejednej pożytecznej, a koniecznej reformy w czasie, kiedy Rząd będzie wolniejszy od codziennej troski o brak gotówki. Mam na myśli takie pociągnięcia, jak przebudowa systemu podatkowego i systemu administracji, zwłaszcza wybujałego etatyzmu. Niewątpliwie tą drogą możnaby w znacznej mierze usunąć wiele źródeł deficytu budżetowego. Samemi zaś pożyczkami jeszcze nikt gospodarstwa krajowego nie uzdrowił i na trwałe budżetu państwa nie zrównoważył. Tak więc pożyczka powinna być środkiem, a nie celem samym dla siebie. Tego oczekuje kraj.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#PPonikowski">Przystępuję do rozpatrzenia projektu budżetu. W obecnym Sejmie dokonywaliśmy tej czynności już trzykrotnie. Muszę powiedzieć, że Klub nasz za każdym razem zwracał uwagę na dziwny optymizm Rządu. Pocieszano nas, ba, upewniano, że będzie lepiej, że właściwie już zaczyna się poprawa, że pokrycie napewno się znajdzie i t. p. Tymczasem nasza sytuacja gospodarcza ciągle się pogarszała, aż wreszcie stanęliśmy wobec zupełnego braku nadziei na poprawę w całem społeczeństwie; a jeżeli chodzi o naszą wieś, widzimy, nie waham się użyć tego słowa, bo niestety odpowiada to smutnej rzeczywistości, widzimy poprostu rozpacz. Klasycznym przykładem sytuacji wsi jest udział rolnictwa w subskrypcji pożyczki. W kraju rolniczym, jakim jest Polska, udział rolnictwa wyraża się cyfrą 3,8%. Ta liczba jest najwymowniejszym wyrazem nędzy kraju i katastrofalnego stanu nie tylko rolnictwa, ale właściwie całego kraju, bo przecież 66% ludności Polski żyje z rolnictwa, gdy tymczasem udział świata pracowniczego wyraża się cyfrą 43,8%, chociaż świat ten nie opływa w dostatki.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#PPonikowski">Otóż w porównaniu z obecnym rokiem budżetowym, w którym ogólna suma wydatków według ustawy skarbowej wynosi 2 miliardy 457 milionów, zaś ogólna suma dochodów 2 miliardy 58 milionów, a które to sumy okazują się nierealnemi, przedłożony nam preliminarz na przyszły rok budżetowy 1934/35 okazuje się w wydatkach oszczędniejszym. W przewidywanym roku 1934/35 wydatki miałyby wynosić 2 miliardy 165 milionów t. j. prawie o 300 milionów mniej, niż dawniej, za to po stronie dochodów 2 miliardy 117 milionów, t. j. więcej, niż w roku bieżącym, blisko o 60 milionów. W projektowanym dochodzie widzimy wreszcie wpływ z Pożyczki Narodowej, wynoszący 175 milionów. Tak więc nowy preliminarz budżetowy przewiduje niedobór w kwocie 48 milionów zł.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#PPonikowski">Otóż według naszego przekonania preliminarz ten nie jest realny z dwóch powodów, gdyż po pierwsze przewiduje większe dochody w roku przyszłym, aniżeli w obecnym, co ze stanowiska rzeczowego nie jest uzasadnione, a powtóre ponieważ zwyczajne wydatki należy pokrywać wpływami ze źródeł zwyczajnych, a nie ze źródeł nadzwyczajnych, do których się liczy wpływ z pożyczki.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#PPonikowski">Nierealność szacunku dochodów skarbowych na rok 1934/35 jest przedewszystkiem widoczna, o ile chodzi o przedsiębiorstwa państwowe, których wpływy rzeczywiste wynosiły w r. 1932/33 42 miliony zł., gdy w pierwszej połowie bieżącego roku budżetowego, to jest w czasie od kwietnia do września 1933 r. wyniosły 18 milj. zł, gdy preliminarz na rok 1934–35 przewiduje w dziedzinie przedsiębiorstw państwowych około 60 milionów.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#PPonikowski">Co się tyczy dochodów skarbowych z podatków, ceł i opłat, to przyniosły one w roku 1931/32 1,177 milionów zł, w 1932/33 r. 978 milionów, a zestawienie pierwszej połowy roku budżetowego 1932/33 daje 470 milionów, zaś zestawienie pierwszej połowy roku budżetowego 1933/34 440 milionów, t. j. o 28 milionów mniej. Otóż zestawienie w preliminarzu na rok 1934135 t. j. na nowy rok budżetowy spodziewanego wpływu z tego źródła 876 milionów należy uznać za nierealne, chociaż Skarb sam już przewiduje zmniejszenie tego wpływu, jednak nie w takim stopniu, w jakim prawdopodobnie to zobaczymy. Wreszcie uważam, że preliminowanie wpływu z pożyczki jako dochodu, mającego pokryć zwyczajne wydatki budżetowe, według mego zdania pozostaje w sprzeczności z praktyką skarbową.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#PPonikowski">Według naszych przypuszczeń rzeczywisty budżet na rok 1934/35 można ocenić na około 250 do 275 milionów, nie licząc do dochodów budżetowych wpływu z pożyczki. Jeżeli uwzględnimy spodziewany wpływ z pożyczki, nawet i w tych warunkach, należy się spodziewać deficytu do 100 milionów zł. Bardziej optymistyczne cyfry preliminarza uważamy za nierealne, a niestety poprzednie lata upoważniają nas do tego.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#PPonikowski">Przy tej sposobności pragnę podkreślić, jaką koniecznością jest przebudowa naszego systemu skarbowego, zwłaszcza ciężarów publicznych. Z przyjemnością usłyszałem w ekspose p. Ministra, że właśnie to zamierza. Konieczność ta jest tem bardziej nagląca, że Polska jest krajem biedniejącym, w którym ogólne zubożenie następuje szybkim krokiem, co wynika choćby tylko z wzrostu zaległości podatkowych i świadczeń społecznych, oraz ze spadku wkładów w instytucjach kredytowych, które w końcu grudnia 1932 r. wynosiły 2.723 milj. zł, a w końcu czerwca 1933 r., to znaczy w ciągu 6 miesięcy spadły do 2.590 milionów zł. Z tego widać, że wkłady w instytucjach kredytowych nie tylko nie przyrastają, choćby powolnie, lecz spadły w ciągu półrocza o 5%.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#PPonikowski">Tak wygląda spadek kapitalizacji, a jest to dla kraju tem boleśniejsze, że równolegle zagranica wycofała kredyty udzielone Polsce. I tak w dniu 31 grudnia 1929 r. stan kredytów zagranicznych, otrzymanych przez polskie instytucje kredytowe, wynosił 673 miliony zł., gdy z końcem marca 1933 r. tylko 294 miliony zł. Otóż ten spadek, co resztą podają Wiadomości Statystyczne z dn. 15 września r. b., wynosi 379 milj. zł. Świadczy to niestety o braku zaufania zagranicy. Coprawda, p. Minister Skarbu w ostatniem ekspose swojem wspomniał o pewnej poprawie w tej dziedzinie. Dla podkreślenia wymowy przytoczonych tu cyfr możemy się powołać na tezę prof. Tajlora z Poznania, który mówi, że wszystkie niedomagania życia gospodarczego Polski koncentrują się w zagadnieniu braku kapitału i jego niedostatecznego przyrostu, a wyrażają się w niezmiernie wysokiej stopie procentowej. Na tem tle występuje jaskrawo ujemne znaczenie sztucznej obniżki dyskonta w Banku Polskim, dokonanej także w ostatnich dniach, bo jak wykazał cytowany autor, taka sztuczna nieżyciowa stopa procentowa, która nie powstaje w związku z ilością kapitału w kraju, z poziomem cen i t. d. musi w konsekwencji zubożyć kraj i zmniejszyć kapitalizację.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#PPonikowski">Żeby się nie ograniczyć do negatywnej krytyki, pozwolę sobie podnieść choćby dla przykładu niektóre dziedziny, któremi według naszego zdania należałoby się zająć celem usunięcia deficytów budżetowych, które niepokoją nas już od szeregu lat, bo od roku 1930/31: przedewszystkiem wielokrotnie podnoszona przebudowa systemu podatków bezpośrednich, oraz niezwykłe uprzywilejowanie państwowych instytucyj kredytowych nie tylko pod względem podatkowym, lecz także pod względem lokacyjnym.</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#PPonikowski">Obecnie, trzeba zaznaczyć, powyżej 40% ogólnej sumy wkładów bankowych skupia się w państwowych bankach, zużywających je przeważnie na popieranie państwowych przedsiębiorstw. Z natury rzeczy jest to przyczyna osłabienia gospodarstw prywatnych, a tem samem zmniejszenia zdolności wywiązywania się przez te gospodarstwa z obowiązków płatnika podatków państwowych.</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#PPonikowski">W ten sposób przez tak wyjątkowe uprzywilejowanie naprzykład Banku Gospodarstwa Krajowego Rząd w konsekwencji pozbawia Skarb Państwa znacznych wpływów. W dodatku wykrzywia to obraz rentowności i działalności Banku i umożliwia mu niezdrową konkurencję wobec banków prywatnych, czego z punktu widzenia ruchu w życiu gospodarczem kraju nie można pochwalić.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#PPonikowski">Trzecim punktem byłoby popieranie kapitalizacji krajowej. Otóż celem poparcia kapitalizacji krajowej należałoby drogą ustawową zapewnić tajemnicę dla operacyj bankowych klientów prywatnych, co zresztą w wielu sferach jest nieraz podnoszone.</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#PPonikowski">Jako czwarty punkt wymieniam zniesienie monopolu spirytusowego, którego się domaga przedewszystkiem rolnictwo, i wprowadzenie zamiast monopolu akcyzy, za czem nieraz oświadczali się wybitni znawcy skarbowości. Między innemi mam na myśli wiadome mi poglądy niektórych wybitnych posłów z Klubu B. B.</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#PPonikowski">Oczywiście w ogólnej dyskusji budżetowej niema miejsca na wyczerpanie szczegółów, przypuszczamy jednak, że w Komisji Budżetowej w toku obrad nad budżetem usłyszymy od p. Ministra Skarbu więcej szczegółów o zamierzeniach Rządu w dziedzinie uzdrowienia naszego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#PPonikowski">Klub rządowy nieraz stara się wykazywać, że wszystko, co pochodzi od innych stronnictw, jest dalekie od obiektywizmu i bezstronności. Jabym powiedział, że przeciwnie, wolelibyśmy częściej mieć okazję do chwalenia Rządu, gdyby to było połączone z powodzeniem Państwa. Niestety bardzo nieczęsto miewamy taką okazję.</u>
          <u xml:id="u-18.21" who="#PPonikowski">W każdym razie w dyskusji budżetowej pragnę stwierdzić z zadowoleniem, że Rząd wraz z Bankiem Polskim, który jest strażnikiem stałości waluty polskiej, utrzymuje stały pieniądz. Przystąpienie wraz z naszym sojusznikiem Francją do bloku państw, utrzymujących złotą walutę, sprawia, że Polska jest jednym z czynników wielkiego dobra gospodarczego, jakim jest niewątpliwie stałość waluty. Również z zadowoleniem stwierdzam, że bilans handlowy Polski mamy obecnie czynny, co szczególnie jest rzeczą wielkiej wagi w naszych stosunkach, gdyż Polska jest krajem dłużniczym.</u>
          <u xml:id="u-18.22" who="#PPonikowski">Tak więc, niestety, omawiając sprawy budżetowe, nie wiele można znaleźć dziedzin, na jakie możemy patrzeć bez wielkiego niepokoju. Krótko mówiąc, nowy budżet nie rokuje nam pomyślnych nadziei: kryzys w całej pełni. Nadziei na poprawę trudno się dopatrzeć. Bieda i nędza powszechna, a na wsi rozpacz.</u>
          <u xml:id="u-18.23" who="#PPonikowski">A jednak, że to już całe społeczeństwo pracy ogarnięte zostało ostrą formą przesilenia, przeto już ponad wszystkiem Rząd wraz z całem społeczeństwem musi myśleć o zapewnieniu warstwom pracującym minimum warunków do pracy i do życia i walczyć o to.</u>
          <u xml:id="u-18.24" who="#PPonikowski">Kiedy mówimy o nędzy i wynikającej z niej rozpaczy we wsi polskiej, muszę podnieść sprawę wypadków w Małopolsce.</u>
          <u xml:id="u-18.25" who="#PPonikowski">W lecie tego roku, jak wiadomo, miały miejsce w szeregu powiatów małopolskich poważne rozruchy. Różne były doraźne przyczyny tych nieszczęsnych zajść. Jak widać z niedawnych procesów, najgłębszą przyczyną tego wszystkiego jest przedewszystkiem straszna nędza małorolnych. Niejeden z prokuratorów czynił odpowiedzialnymi za rozruchy działaczy politycznych, w szczególności ze Stronnictwa Ludowego, tymczasem wszyscy w Polsce wiemy, jak chłop nasz ceni władzę, legalizm i jak daleki jest od anarchii. Nie można sobie wyobrazić, ażeby chłop zdecydował się na ciężkie ofiary, jakie tu miały miejsce, gdyby nie straszna nędza wsi, której się nie docenia, i gdyby nie stan psychicznego wyczerpania. Powiedzmy sobie otwarcie, że rozruchy, jakie miały miejsce, są wielkiem memento.</u>
          <u xml:id="u-18.26" who="#PPonikowski">Nastroje, które ujawniły się tam, były niezmiernie poważne. Ale nie należy szukać winy w Stronnictwie Ludowem. Byłoby to zamykanie oczu na rzeczywistość, a szukanie winy tam, gdzie jej niema. Wybitni przywódcy nie nawoływali do rozruchów i nie kierowali niemi, przeciwnie wzywali do spokoju.</u>
          <u xml:id="u-18.27" who="#PPonikowski">Pewnie, że ogólna ciężka sytuacja ekonomiczna nie pozwala na radykalną, szybką poprawę życia chłopa, jednakże nie należy liczyć zanadto na t. zw. silną rękę Rządu, bo to wśród biedy ponad wszelką normę prowadzi tylko do rozpaczy.</u>
          <u xml:id="u-18.28" who="#PPonikowski">Dlatego należy z jednej strony zastosować tam szereg ulg, z drugiej strony zaś wytwarzać atmosferę, sprzyjającą poprawie stosunków, która oczywiście wiąże się z ogólną polityką w kraju.</u>
          <u xml:id="u-18.29" who="#PPonikowski">Skończyły się wstrząsające procesy polityczne chłopskie, a właściwie etap tych procesów, bo dopiero mieliśmy pierwszą instancję. Jednak w tem miejscu należy się zastanowić nad zakończeniem drugiego procesu brzeskiego i nad echem, jakie pójdzie po ludzie polskim, że oto po dawnych emigracjach, przewijających się w ciągu półtora wieku po Polsce, wreszcie przychodzi nowa emigracja, a na czele tej emigracji stanął chłop, o którym — powołam się przecież na sąd, który w swoim wyroku oświadczył, że oto ten chłop „Dobrze się zasłużył Ojczyźnie”.</u>
          <u xml:id="u-18.30" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-18.31" who="#PPonikowski">Według mego przekonania w tej sytuacji prawdziwy rozum polityczny powinien wskazać każdemu Rządowi drogę do tego, żeby ludzie, którzy się dobrze zasłużyli Ojczyźnie, mogli się znaleźć w kraju i dla niego pracować.</u>
          <u xml:id="u-18.32" who="#PPonikowski">Przed chwilą przyglądałem się niektórym pozycjom budżetu i ciężkiej naszej sytuacji gospodarczej, a w związku z tem ponurej sytuacji wsi. Teraz chciałbym poruszyć sprawę, która, jako sprawa pierwszorzędnej wagi, winna być przemyślana przez Ministra Oświaty przy wykonywaniu jego budżetu. Dotknę tu dwóch fragmentów naszego życia szkolnego. Pierwsza sprawa to nauczyciel, a więc najbardziej istotny czynnik w szkole. Chcę wierzyć, że nasze Ministerstwo Oświecenia chciałoby zawsze dobra sprawy, ale to dobro sprawy jest nieraz tak dziwnie rozumiane, że dla zwykłego obywatela wygląda jak zło. Dla przykładu biorę kwestię mianowań i przenoszeń nauczycieli, w szczególności z szkoły średniej do szkoły powszechnej.</u>
          <u xml:id="u-18.33" who="#PPonikowski">Obecnie stanowisko nauczycieli w szkole średniej zostało zrównane z szkołą powszechną. Nie chcę dyskutować o tem. Zresztą zasadniczo można się zgodzić z tem stanowiskiem.</u>
          <u xml:id="u-18.34" who="#PPonikowski">Ale dlaczego posunięcia takie odbywają się w ten sposób, że trudno sobie wyobrazić, iżby to mogło komukolwiek wyjść na pożytek.</u>
          <u xml:id="u-18.35" who="#PPonikowski">Naprzykład przenosi się nauczyciela dobrego, z doktoratem, specjalistę w języku obcym, do szkoły powszechnej i po kilkunastu latach pracy każe mu się tam uczyć wszystkiego, więc naprzykład matematyki, z którą od lat nie ma nic do czynienia. Jaki cel tego? Chyba to jest jakaś kara dla nauczyciela, ale dlaczego kara ta ma spotkać dzieci?</u>
          <u xml:id="u-18.36" who="#PPonikowski">Albo drugi przykład. Nauczyciel przyrodnik, który całe życie uczył dobrze w szkole średniej, zostaje przerzucony do szkoły powszechnej i uczy tam gramatyki lub czegoś podobnego. Komu to może wyjść na dobre? Myślę, że wypadki takie chyba uchodzą wiadomości pana Ministra, ale wypadków takich jest za wiele.</u>
          <u xml:id="u-18.37" who="#PPonikowski">Druga sprawa, to nasze wyższe szkolnictwo. Przed samem rozpoczęciem roku akademickiego, po wprowadzeniu nowej ustawy o szkołach akademickich, której tak słusznie się obawialiśmy, p. Minister Oświaty rozpoczął intensywnie redukcję wydatków, obcinając liczny szereg katedr. Niestety, redukcje te przeprowadzane są mechanicznie, przyczem uniwersytety i politechniki zostały zaskoczone zasadniczemi zmianami, nieprzewidzianemi w planach wypracowanych od szeregu lat.</u>
          <u xml:id="u-18.38" who="#PPonikowski">Redukcja niektórych katedr jest tak daleko posunięta, że uczelnie nie mogą sobie wytłumaczyć decyzji. Kasuje się np. jedyną w Polsce katedrę historii kultury polskiej w Krakowie, katedrę teorii elektrotechniki, podstawę całej nauki na wydziale elektrotechnicznym, kasuje się jedyną katedrę ekonomii politycznej w politechnice, liczącej 4500 studentów.</u>
          <u xml:id="u-18.39" who="#PPonikowski">Rozumiem konieczność redukcji wydatków i obcinania etatów i poborów, czy jednakże w tym wypadku oszczędność nie poszła za daleko ku szkodzie nauki i ku szkodzie życia? W dodatku jest utarta opinia, że niektóre kasaty odbyły się pod kątem politycznym, a mam przekonanie, że to chyba nie powinno mieć miejsca.</u>
          <u xml:id="u-18.40" who="#PPonikowski">Kiedy mówimy o sprawach uniwersyteckich, niepodobna pominąć wypadków, jakie miały miejsce niedawno w Uniwersytecie Warszawskim, co się skończyło aż zamknięciem uniwersytetu przez p. Ministra. Nie chcę się tu wdawać w sprawę krwawo zakończonej bójki. Chodzi mi przedewszystkiem o skutki zamknięcia uniwersytetu dla 10 tysięcy studentów i dla dziesiątków tysięcy ich rodzin.</u>
          <u xml:id="u-18.41" who="#PPonikowski">Każdy dobry obywatel Państwa, a szczególnie każdy, kto ma bezpośredni kontakt z wyższemi uczelniami, nie tylko ubolewa nad temi zajściami, ale bezwzględnie je potępia. Uczelnia nie jest terenem do brutalnych walk, które się kończą krwawo, jako bezpośrednie w danym wypadku następstwo zdemolowania lokalu największej organizacji akademickiej Bratniej Pomocy. Niestety, jak mamy informacje, w akcji czynnej brali udział ludzie obcy uniwersytetowi.</u>
          <u xml:id="u-18.42" who="#PPonikowski">Znając od lat młodzież i mając z nią niejedno do czynienia, mogę oświadczyć z głębi przekonania, że za fakt walk i za pożałowania godne tarcia dwóch grup najgorętszej młodzieży nie powinna przecież ponosić odpowiedzialności cała młodzież. Nie umiem sobie wyobrazić, a potwierdzają to czynniki profesorskie także zpośród władz akademickich, żeby po uspokojeniu chwilowego ostrego podniecenia nieznacznej części studentów nie nastąpiła normalna praca. Chcę być obiektywny i dlatego muszę powiedzieć, że jeżeli tak zwanemu Obozowi zarzucają nadmiar temperamentu politycznego, to w wyższym stopniu takim nadmiarem temperamentu odznacza się tak zwany Legion. Tem bardziej Legionowi wypadałoby utrzymywać charakter mniej awanturniczy wobec opinii ogromnej części młodzieży o intensywnem popieraniu Legionu przez sfery bliskie Rządowi.</u>
          <u xml:id="u-18.43" who="#PPonikowski">Stwierdzam, że w interesie wielu tysięcy studentów i ich rodzin, a tem samem w interesie społeczeństwa leży jak najszybsze otwarcie uniwersytetu. Bezrobocie rewoltuje wreszcie i najspokojniejszych.</u>
          <u xml:id="u-18.44" who="#PPonikowski">Chciałbym przejść pokrótce do dziedziny wyznaniowej. Pragnę przedewszystkiem podnieść kwestię konkordatu kościoła katolickiego z Państwem. Ta sprawa oddawna czeka i nie może doczekać się zakończenia, a dotyczy to przecież całego życia kościoła katolickiego, a tem samem olbrzymiej większości Polski. Tymczasem praca nad konkordatem od lat nie mogła doczekać się załatwienia. Stan obecny wytwarza często wrażenie, jakgdyby istniały wyjątkowo zasadnicze nieporozumienia między kościołem a Państwem, Państwo zaś nie dążyło do załatwienia sprawy. Twierdzę, że żywotny interes Państwa wymaga wyjaśnienia i zakończenia tej doniosłej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-18.45" who="#PPonikowski">Stronnictwo nasze zdaje sobie całkowicie sprawę z zatrważających rezultatów obecnych rządów. Efekt mamy w całej pełni, jeżeli zwrócimy uwagę na statystykę obecnego naturalnego przyrostu ludności, co jeszcze do niedawna stanowiło naszą radość i nadzieję na przyszłość. Oto widzimy, że przyrost ludności spada, a ostatnio spada gwałtownie. W r. 1930 przyrost wynosił 525.000, w r. 1931 470.000, w r. 1932 444.000. A jeżeli porównamy pierwszy kwartał obecnego roku 1933 z pierwszym kwartałem 1932, przyrost ten wynosi 81.000, zamiast 124.000. Różnica 43.000. Tak więc ostatnio przyrost naturalny wyniósł 10 na tysiąc zamiast 15,5 na tysiąc. Widzimy, że się cofamy.</u>
          <u xml:id="u-18.46" who="#PPonikowski">To też z trwogą patrzymy nie tylko w liczby budżetu, ale i w samą przyszłość naszą. Widzimy, że obecne moralne i materialne warunki życia polskiego podcinają u samego korzenia rozwój i przyszłość narodu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-18.47" who="#PPonikowski">Zdaniem Chrześcijańskiej Demokracji, ani należyte zrównoważenie budżetu Państwa, ani rozwój gospodarstwa narodowego, ani utrwalenie siły Państwa nie były, nie są i nie będą możliwe, jeżeli nie nastąpi unormowanie politycznych stosunków w Polsce i stabilizacja stanu prawnego, między innemi rozsądne zlikwidowanie sporu co do samych podstaw ustroju. Myśliciele i wybitni mężowie stanu wszystkich narodów, o ile poczuwali się do wspólnoty duchowej z ideałami chrześcijaństwa, stwierdzali zawsze, że konstytucja państwa i jego prawa muszą być oparte na niezmiennych prawach moralnych, na prawie Bożem. Zapomnienie o prawie Bożem w życiu publicznem, wiara tylko we wszechmoc państwa, w nieograniczoną władzę i możliwości rządzących jest naszem zdaniem jedną z najważniejszych przyczyn kryzysu współczesnego, załamywania się gospodarczych podstaw narodów i załamywania się budżetu państwa.</u>
          <u xml:id="u-18.48" who="#PPonikowski">Chrześcijańska Demokracja uważa, że czas wielki, aby przestać naśladować pogańskie metody faszyzmu i hitleryzmu. Trzeba Polskę budować jako państwo chrześcijańskie. Przebudowa życia polskiego jedynie w duchu ideału chrystianizmu może nas uzdrowić, dźwignąć naród gospodarczo, zapewnić siłę i potęgę Państwa.</u>
          <u xml:id="u-18.49" who="#PPonikowski">To też Chrześcijańska Demokracja w kraju, a przedstawiciele jej w ciałach parlamentarnych dążyć będą konsekwentnie i wytrwale do realizacji naczelnego hasła: Polska musi stać się państwem chrześcijańskiem nie tylko z formy, ale i z treści, jeżeli chce żyć i być potęgą.</u>
          <u xml:id="u-18.50" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Lewicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PLewicki">Wysoki Sejmie! W imieniu Klubu Ukraińskiego zabieram głos w pierwszem czytaniu preliminarza budżetowego na rok 1934/35 w chwili dla ukraińskiego narodu bardzo ważnej, gdyż cały splot tragicznych okoliczności legł ważkiem brzemieniem na całokształcie jego obecnego życia historycznego.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#PLewicki">Najważniejszem zdarzeniem w życiu narodu ukraińskiego w r. 1933 są procesy dziejowe, które odbywają się na Ukrainie Sowieckiej. Tam przeciwukraińska polityka osiągnęła swój punkt kulminacyjny. Moskiewska komunistyczna władza w r. 1919 orężną siłą pokonała dążenie narodu ukraińskiego do samodzielności państwowej i siłą przyłączyła ukraińskie terytoria po obu stronach Dniepru do państwa Sowietów. W pierwszych początkach, kiedy bolszewizm był słaby, kiedy wewnątrz dawnej Rosji był otoczony ze wszech stron wrogiemi dla siebie elementami wewnętrznemi, gdy cała Europa i Azja ze strachem i zgrozą patrzyła na ten niebywały przewrót, który Dostojewskij w swej wieszczej duszy przepowiedział, co Mereżkowskij określił jako nowe najście na ziemię Szatana, Lenin, wódz bolszewizmu, chciał podstępem pokonać wolnościowe dążenia narodu ukraińskiego. Przed oczyma postawił złudną ideę odrodzenia narodowego, renesans ukraińskiej kultury i nauki, tworząc z etnograficznych ziem ukraińskich osobną Republikę Radziecką z prawie suwerennemi prawami i z prawem dowolnego oddzielenia się od rosyjskich republik sowieckich. Rzeczywiście tym podstępem udało mu się zjednać sobie pewne grupy narodu ukraińskiego, przeważnie zpośród inteligencji. Cały naród jednak, a w szczególności masy chłopskie, nauczone wiekowem doświadczeniem historycznem, rozumiały, iż między Ukrainą a Moskwą póty nie będzie pojednania, póki Ukraina nie wywalczy sobie samoistnego bytu państwowego i sile Moskwy nie przeciwstawi swej własnej państwowej mocy i siły. Cała Ukraina rozgorzała powstaniami, a gdy te zostały stłumione fizyczną siłą w morzu krwi, cały naród przeszedł do walki sabotażowej i biernego oporu. Zapełniły się lochy GPU synami Ukrainy, dziesiątki tysięcy ginie wśród strasznych katuszy na wyspach Sołowieckich, setki tysięcy przesiedla się gwałtem z ziem ukraińskich w głąb Rosji i na Sybir, a kwiat inteligencji ukraińskiej zasądza się w monstrprocesach na śmierć lub długoletnie więzienia. Ażeby stłumić wolnościowy ruch włościan, ażeby zrobić z nich, z wolnego gospodarza najmitę na jego własnej ziemi, przywraca się dawną pańszczyznę w formie dla włościan najbardziej znienawidzonej — kolektywizacji gospodarstw rolnych. A gdy i to nie pomogło, gdy i to nie złamało ukraińskiego włościanina i on z uporem i najwyższem samopoświęcieniem prowadził walkę z swoim odwiecznym wrogiem, chwycił się bolszewizm najstraszniejszego środka, jaki kiedykolwiek kto w historii ludzkiej zastosował, przy którym bledną rzezie Ormian, lub skutki pochodów Dżingis-Chana, i postanowił miejscową ludność wygłodzić, a wyprodukowane przez nią zapasy żywności wywieźć do rosyjskiej metropolii. Nie źródła nasze, lecz ludzi obcych, naocznych świadków Anglików i Francuzów stwierdzają, że na najżyźniejszych ziemiach Europy, na Ukrainie umarło z głodu 2 miliony ludzi, że szerzy się tam nawet ludożerstwo, że w bieżącym roku przybiera ta katastrofa znacznie większe rozmiary. A stało się to nie wskutek jakiejś niebywałej żywiołowej katastrofy, lecz wskutek świadomej swego celu polityki bolszewickiej. Ten straszny głód, rozstrzelanie Pałaszczuka Konara, samobójstwo najbliższego współpracownika Lenina i członka rządu ukraińskiego Skrypnyka, tudzież samobójstwo poety ukraińskiego Chwylowego, masowe rozstrzeliwania inteligencji, a w pierwszej mierze tych, którzy pochodzą z Galicji, oto ten straszny obraz położenia narodu ukraińskiego na Ukrainie Sowieckiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">Panie Pośle, jestem bardzo tolerancyjny w dyskusji budżetowej co do tematów, jakie Panowie sobie wybierają, ale naprawdę Pan Poseł od początku mówi o kwestii która z budżetem i sytuacją w Państwu nie ma nic wspólnego. Jest to kwestia, która może być omawiana na gruncie polityki zagranicznej, jest to wkraczanie w stosunki wewnętrzne innego państwa, których tak, jak Pan Poseł chce, traktować nie można.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PLewicki">W tej tak ciężkiej chwili stoi naród ukraiński skonsolidowany w jednym zwartym froncie. Bez względu na stany, bez względu na przekonania polityczne, bez względu na miejsce zamieszkania i przynależność państwową podnosimy głośny protest przed światem całym przeciw temu masowemu fizycznemu niszczeniu milionów naszego narodu i oświadczamy, że będziemy wytrwale mobilizowali psychiczne siły narodu do walki z bolszewizmem i do rewanżu za te nieludzkie krzywdy i cierpienia, aż do pełnego zwycięstwa.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PLewicki">Tego naszego jednolitego stanowiska narodowego nie zmieni fakt, że Państwo Polskie zawarło pakt przyjaźni z Z. S. S. R. Jesteśmy przekonani, że pakt ten przyniesie na dalszą metę tylko szkodę Państwu Polskiemu tak, jak wszelki sojusz polski z Moskwą kończył się dla Polski zawsze tragicznie. W perspektywie dziejowej pakt ten prędzej czy później z wolą lub bez woli obecnie zaprzyjaźnionych stron okaże się li tylko świstkiem papieru, bo jest on nienaturalny, nie tylko ze względu na odmienną strukturę socjalno - polityczną społeczeństw obu państw, ale głównie dlatego, że został zawarty bez trzeciego gospodarza ziem wschodniej Europy, mianowicie bez Ukraińców, a niema już dziś na świecie takiej siły, któraby mogła przeszkodzić niepodległościowym dążeniom narodu ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#PLewicki">Tego naszego jednolitego stanowiska narodowego nie zmieni również fakt, że władza administracji publicznej Państwa Polskiego zabrania nam wypowiadać głośno nasz protest przeciw tym strasznym faktom, jakie zaistniały obecnie na Ukrainie. Zabroniono ludności ukraińskiej obchodzić publicznie dzień ogólno-narodowej żałoby w dniu 29 października r. b., zainicjowanej przez cały ukraiński Episkopat, a popartej przez cały naród ukraiński. Każdą wzmiankę w naszej prasie o obecnych stosunkach na Sowieckiej Ukrainie konfiskuje władza prokuratorska, w całym kraju idą masowe areszty prewencyjne z obawy przed antysowieckiemi demonstracjami, a nawet w toku sądu doraźnego nad zabójcą sekretarza konsulatu sowieckiego we Lwowie Łemykem w dniu 30 ub. m. nie zezwolono obrońcom przytaczać faktów obecnego stanu na Ukrainie Sowieckiej, chociaż obrona uważała przytoczenie tych faktów za konieczny warunek obrony dla młodzieńca, stojącego w obliczu grożącej mu śmierci. Wszystkie te fakty nie złamią naszego jednolitego frontu, a gdy zamknie się nam usta, to tem gorętszy, tem intensywniejszy będzie krzyk w naszych duszach i w naszych sercach. Niektóre polskie gazety podniosły zarzut, że obecna akcja i antybolszewicka odbywa się na rozkaz z Berlina. Wobec tej tragedii narodu ukraińskiego, o której wyżej wspomniałem, możemy odprzeć ten zarzut tylko milczącą pogardą.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#PLewicki">Przechodząc do przedstawienia położenia narodu ukraińskiego w granicach Państwa Polskiego, które na wszystkich odcinkach życia narodowego doznało w ostatnim roku znacznego pogorszenia, muszę na wstępie zaznaczyć, że mamy wrażenie, iż Państwo Polskie popełnia obecnie swoją historyczną omyłkę, tak bardzo fatalną w dziejach Polski. Mianowicie im bardziej zbliża się do Moskwy, tem większy następuje po obu stronach ucisk narodu ukraińskiego w nadziei, że wspólnemi siłami uda się na zawsze lub na dłuższy czas usunąć z areny dziejowej 40-milionowy naród ukraiński, czyniąc go pognojem i łatwym terenem kolonizacyjnym narodu polskiego i rosyjskiego. Zasada to głoszona oddawna przez narodowych demokratów, ani nowa, ani oryginalna. Zaczerpnięta ona żywo z wzoru trzech mocarstw zaborczych aż do trzeciego rozbioru Polski. Jak błędną jest ta zasada, najlepszym dowodem historia Polski. Do gruzów zostały wstrząśnięte państwa zaborcze, a Polska wstała do odnowionego politycznego życia znacznie silniejsza, niż była przed rozbiorem.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#PLewicki">Że ostatni rok przyniósł nam znaczne pogorszenie bytu narodowego w granicach Państwa Polskiego, postaram się udowodnić kilku faktami. Z wszech stron szerzy się wiadomość, że sprawą najważniejszą obecnej sesji sejmowej będzie obok załatwienia preliminarza budżetowego sprawa zmiany Konstytucji. Z tego miejsca oświadczyłem już poprzednio w imieniu Klubu Ukraińskiego, że zmiana Konstytucji w formie przedłożonej przez B. B. W. R. nie ma dla nas istotnego znaczenia. I dawny projekt i zapewne nowy, który ma być wniesiony, są zbudowane na zasadzie jednolitego państwa narodowego, odsuwającej wszystkie narody niepolskie, a w pierwszej mierze największy naród ukraiński od wpływu na bieg spraw politycznych, kulturalnych i gospodarczych, wbrew przyrodzonemu prawu każdego narodu stanowienia o swojem życiu narodowem, wbrew przyjętym przez Polskę zobowiązaniom międzynarodowym i wbrew własnej ustawie o zasadach samorządu wojewódzkiego z dnia 26 września 1922 r. Nie znamy dokładnie nowego projektu ustawy konstytucyjnej, z mowy p. prezesa Sławka wiemy jednak, że do Senatu, wyposażonego w znacznie wyższe atrybucje, niż dotychczasowe, prawo wyborcze przysługiwać będzie jedynie skonstruowanej ad hoc elicie, wśród której w danych okolicznościach nie może być nie tylko wybrany, ale nawet wyborcą nie może być żaden Ukrainiec. Nie mieliśmy dotychczas prawie żadnego faktycznego wpływu na bieg spraw w Sejmie lub Senacie, ale obecnie prawne pozbawienie ludności ukraińskiej możliwości głosu w izbie ustawodawczej jest wymownym dowodem, iż Państwo Polskie przechodzi do porządku dziennego nad 6-milionową ludnością ukraińską w granicach Państwa Polskiego, traktując ją per non est za wzorem osławionego „nie było, niet, nie budiet”.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#PLewicki">Nie lepiej jest w sprawach samorządowych. Ustawa z dnia 23 marca 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego pozbawiła naród ukraiński tych praw dość szerokiego samorządu terytorialnego, jakie zdobył on sobie za czasów Austrii. Prace przygotowawcze do wprowadzenia w życie nowego ustroju samorządowego i tu w centrum i na miejscach wykazują niezbicie, że wprowadzenie w życie gmin zbiorowych ma na celu wzmocnienie polskiego stanu posiadania. Siedzibą gmin zbiorowych mają być małe miasteczka lub wsie, zamieszkane przez kolonistów lub wogóle posiadające większość ludności polskiej, by w ten sposób uzależnić od siebie gminy z przeważającą ludnością ukraińską. Jest to nowy instrument polonizacyjny, który będzie miał szkodliwy wpływ na kulturalny i gospodarczy rozwój narodu ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#PLewicki">Najboleśniejszą dla nas sprawą, która głęboko porusza cały naród ukraiński, jest sprawa szkoły, sprawa wychowania dziecka i młodzieży ukraińskiej. Dla tej sprawy wykazał naród ukraiński najwyższe zrozumienie i za sprawę wychowania swego dziecka gotów ponieść największe ofiary i najzawzięciej walczyć. W sprawach szkolnych i na komisji sejmowej i na plenum będzie klub nasz wykazywał gehennę, jaką musi przechodzić dziecko ukraińskie, ażeby zdobyć potrzebną mu oświatę. Przytoczę tu tylko kilka dat. Prawie wszyscy rzeczywiści pedagogowie i większość zdrowej opinii publicznej oświadczają wyraźnie, iż ustawa szkolna z r. 1924, wprowadzająca utrakwizm, jest pedagogicznym nonsensem, znacznie utrudniającym dziecku naukę, krzywiącym w zaraniu jego dziecięcą duszę. Masy narodu ukraińskiego, mające wrodzone wielkie poczucie praworządności i żądające tej praworządności od drugich, jakkolwiek przykrą była ta ustawa, rozpoczęły walkę o możliwe dla siebie zastosowanie w praktyce tej ustawy w drodze legalnej. W roku 1925 wniesiono około 100.000 deklaracyj szkolnych za 150.000 dzieci ukraińskich z żądaniem dla nich szkoły ukraińskiej. Mimo zupełnej bezskuteczności tego wielkiego, nieraz heroicznego wysiłku, wniesiono w r. 1932 ze strony ukraińskiej około 200.000 deklaracyj szkolnych za blisko 300.000 dzieci, ufając, że przecież w drodze legalnej zdołają polepszyć swe położenie w dziedzinie szkolnictwa. Efekt — pogorszenie stanu szkolnictwa ukraińskiego o blisko 20%. Jak się to stało? W miejscowościach, gdzie dotychczas istniała szkoła ukraińska, wyłudzano w podstępny sposób, albo wprost fałszowano podpisy na deklaracjach z żądaniem polskiego języka nauczania. Tajność deklaracyj, wnoszonych za polską szkołą dla ludności ukraińskiej, robi wręcz niemożliwem wykazanie fałszowania podpisów na deklaracjach. W razie jawności deklaracyj zrobilibyśmy dużo doniesień karnych o fałszowanie podpisów. W ten sposób pod osłoną tajemnicy urzędowej osłania się zbrodnię fałszerstwa.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#PLewicki">W miejscowościach, gdzie była utrakwistyczna szkoła i rodzice wnieśli deklaracje z żądaniem ukraińskiego języka nauczania, kurator ja szkolne odmawiały temu żądaniu, motywując to tem, że rodzice wszystkich tych dzieci, którzy nie wnieśli deklaracyj, żądają eo ipso polskiego języka nauczania. Najwyższy Trybunał Administracyjny stanął na stanowisku, iż takie rozstrzygnięcia są sprzeczne z ustawą, mimo to kuratoria szkolne i Ministerstwo Oświecenia Publicznego bronią dalej paradoksalnego stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#PLewicki">Prawie wszystkie odwołania przeciw rozstrzygnięciu kuratorium załatwia Ministerstwo odmownie. Władze szkolne uważają, iż plebiscyt szkolny był polityczną demonstracją i dlatego nie badają zupełnie słuszności odwołań. Takie postępowanie władz wobec ludności ukraińskiej niszczy wśród tej ludności wiarę w możliwość legalnej walki o prawa narodu ukraińskiego i staje się podłożem pod akty rozpaczy.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#PLewicki">Jeszcze bardziej radykalne środki przedsięwziął Rząd polski, by na przyszłość ograniczyć, a nawet uniemożliwić produkcję inteligencji ukraińskiej. Nowe ustawy szkolne uniemożliwiają młodzieży wiejskiej dostęp do szkół średnich i akademickich. W chwili obecnej do polskich szkół akademickich przyjmuje się minimalną ilość młodzieży ukraińskiej, w szczególności, o ile chodzi o niezależne zawody. W roku szkolnym 1929/30 przyjęto do Akademii Weterynaryjnej we Lwowie 25 Ukraińców, w 1932/33 tylko 4. Na wydział medyczny we Lwowie przyjęto 5 Ukraińców, w Krakowie 2, w Warszawie 2, w Poznaniu 5. Musimy uważać za obelgę dla nas, że w uniwersytecie lwowskim na wydział medyczny przyjęto tylko 5 Ukraińców, gdy tymczasem przyjęto około stu Polaków i kilkunastu Żydów. Nielepiej przedstawia się sprawa w wyższych szkołach technicznych. Cyfry te wskazują dobitnie, że władze dążą planowo do uniemożliwienia młodzieży ukraińskiej dostępu do szkół akademickich, szczególnie na wydziały, które mogą dać niezależną egzystencję.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#PLewicki">Jeszcze dane z zakresu szkolnictwa. W ciągu 4 ostatnich lat przeniesiono na emeryturę 355 nauczycieli narodowości ukraińskiej, zupełnie zwolniono około 90, a przeniesiono na zachodnie tereny Polski przeszło 80, czyli w ciągu tego czasu usunięto 530 sił nauczycielskich narodowości ukraińskiej, a na ich miejsce przyjęto zaledwie kilkudziesięciu Ukraińców.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#PLewicki">Tych kilka dat starczy, ażeby wykazać, jak fatalnem jest położenie szkolnictwa ukraińskiego w obecnej dobie i jak stan ten z roku na rok się pogarsza. O szczegółach utrudniania dostępu naszej młodzieży do nauki, o szykanach szkolnych wobec dzieci ukraińskich i ukraińskich nauczycieli ze strony władz szkolnych i władz publicznego bezpieczeństwa będą mówili moi koledzy w toku debaty szczegółowej.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#PLewicki">Państwowa polityka gospodarcza uważa ziemie ukraińskie za kolonię Państwa Polskiego. Widzieliśmy już wszelakie wykresy oprócz jednego: co Państwo z ziem tych bierze i co im za to oprócz administracji daje. Najgorsze i najrzadsze środki komunikacyjne, nieuregulowane rzeki i potoki górskie i ich sporadyczne groźne wylewy, prawie żadne melioracje rolne, żadne roboty publiczne, wogóle żadne poważniejsze inwestycje, chociaż rolnik galicyjski opłaca znacznie wyższy podatek gruntowy od rolnika z b. Królestwa Polskiego, oto główna cecha państwowej polityki gospodarczej na naszych ziemiach. Polityka ta dąży konsekwentnie do jaknajdalszej pauperyzacji ludności ukraińskiej — Reformę rolną przeistoczono na tych ziemiach przedewszystkiem w kolonizację wojskową i polskie osadnictwo cywilne. Jedyną poważniejszą, narazie przerwaną, inwestycję osuszenia Polesia związano zgóry z zapowiedzią dalszej kolonizacji Polesia elementem osadniczym polskim. Dla polskich osadników stworzono na ziemiach naszych takie cieplarniano uprzywilejowane warunki kredytowe i wogóle gospodarcze, o których odwieczna ludność miejscowa ukraińska ani marzyć nie może.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#PLewicki">Niedziw, że wśród takiej rzeczywistości nawet studia ekonomiczne Instytutu Puławskiego stwierdzić muszą największą nieopłacalność w gospodarstwach rolnych na tych ziemiach.</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#PLewicki">Nękana taką polityką gospodarczą ludność ukraińska zorganizowała wzorową samopomoc gospodarczą. Spółdzielczość ukraińska pozostanie na wsze czasy monumentem pozytywnych i konstruktywnych właściwości i dążności narodu ukraińskiego. Ale cóż się dzieje? Administracja państwowa wymyśliła na Wołyniu i w województwie lubelskiem wyjątkową, wobec nikogo innego niestosowaną, interpretację ustawy przemysłowej, aby masowo zamknąć wiejskie spółdzielnie ukraińskie. W miastach, np. w Równem, najlepsze lokale nagle grożą życiu ludzkiemu, gdy np. Masłosojuz chce otworzyć w nich swój sklep mleczarski. Starostwa podolskie (np. w Kopyczyńcach lub Borszczowie) zabraniają nam organizować zbyt trzody do bekoniarni lub na rynek wiedeński. Zapowiedziana przez Rząd nowelizacja ustawy o spółdzielniach daje Ministrowi Skarbu prawo rozbić i zniweczyć cały wzorowy dorobek samopomocy gospodarczej narodu ukraińskiego. Dzieje się to wszystko w czasie, gdy na Polesiu i na całem Podkarpaciu ludność wobec nieurodzaju kartofli i kukurydzy stoi przed najokropniejszem pytaniem, jak przeżyć do nowego żniwa. Taka polityka gospodarcza niszczy nasz naród, ale groźne jej cienie padną daleko i poza nas.</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#PLewicki">Polityka polska nie traktuje sprawy ukraińskiej w Polsce jednolicie. Władze usiłują między poszczególnemi ukraińskiemi terytoriami położyć sztuczne bariery, dlatego inaczej traktują ludność ukraińską północno-zachodnich ziem ukraińskich, a inaczej ludność ukraińską w Galicji. W bieżącym roku władze usiłują przeprowadzić ten sam eksperyment na Łemkowszczyźnie, chcąc ją odseparować od reszty narodu ukraińskiego. Ukraińskie plemię łemkowskie ma zostać plemieniem polskiem i częścią narodu polskiego. By dojść do tego celu, władze szkolne wydały w bieżącym roku elementarz, napisany dialektem łemkowskim, a władze administracji ogólnej zabraniają na Łemkowszczyźnie pracy ukraińskich oświatowych i spółdzielczych stowarzyszeń.</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#komentarz">(P. Łucki: Skandal. Tak, jakby Polacy zrobili elementarz mazurski, czy coś podobnego.)</u>
          <u xml:id="u-22.18" who="#PLewicki">By zanarchizować życie Łemków, forsują władze prawosławie i dążą do tego, by dla Łemkowszczyzny mianowano osobnego biskupa grecko-katolickiego, któryby pod względem hierarchicznym podlegał rzymsko-katolickiemu arcybiskupowi krakowskiemu.</u>
          <u xml:id="u-22.19" who="#PLewicki">Naród ukraiński, stojąc na stanowisku jednolitości wszystkich części swego narodu, wszystkiemi siłami będzie zwalczał wszelkie zakusy stwarzania sztucznych barier, któreby ten naród rozdzielały.</u>
          <u xml:id="u-22.20" who="#PLewicki">Rząd polski nie poczynił dotychczas żadnych kroków, by uregulować stosunki wewnętrzne cerkwi prawosławnej. Stosunki prawno-majątkowe tejże cerkwi zostają nadal nieuregulowane, podobnie jak nadal daremnie oczekuje cerkiew prawosławna nadania jej ustroju soborowego. Władze rządowe stoją również na przeszkodzie ukrainizacji cerkwi prawosławnej. Rządowa grupa ukraińców z B. B. W. R. agituje za ukrainizacją cerkwi prawosławnej i zwalcza metropolitę Dionizego, by w ten sposób wśród ludności ukraińskiej urobić przekonanie, zresztą niesłuszne, że Rząd chciałby przeprowadzić ukrainizację cerkwi, a stoi temu na przeszkodzie hierarchia cerkiewna. W rzeczywistości obecna hierarchia cerkwi prawosławnej jest li tylko posłusznem narzędziem w ręku Rządu i wskutek tego winę za nienormalne stosunki w cerkwi prawosławnej, za rusofilski kierunek tej cerkwi ponosi wyłącznie Rząd.</u>
          <u xml:id="u-22.21" who="#PLewicki">W ostatnim roku najważniejszem zdarzeniem politycznem na naszych ziemiach w granicach Polski jest wzmożona akcja rewolucyjnych podziemnych organizacyj ukraińskich z jednej strony i wzmożone represje władz bezpieczeństwa i działalność sądów doraźnych z drugiej. Rozmiary tej akcji i kontrakcji, prowadzonej w bardzo ostrej formie, przypominają na długo pamiętne dla nas czasy jesieni 1930 roku. W całych powiatach Galicji wschodniej wre akcja terorystyczna, odbywają się sabotaże szkolne, niszczy się szyldy i godła państwowe, demoluje się urządzenia szkół, niszczy się portrety królów polskich. Coraz częściej zdarzają się akty teroru na mieniu państwowem i na osobach administracji publicznej.</u>
          <u xml:id="u-22.22" who="#PLewicki">Z drugiej strony władze w coraz większych rozmiarach stosują zasadę odpowiedzialności zbiorowej i represje wobec całej ludności ukraińskiej. Gminy obarcza się odpowiedzialnością materialną za wyrządzone szkody, ukraińską ludność gmin w całych powiatach zmusza się do pełnienia warty w liczbie 5–20 osób w jednej wsi. Odbywają się masowe areszty prewencyjne. Władze stosują także represje wobec ukraińskich towarzystw oświatowych i spółdzielczych. Więzienia przepełnione są przeważnie młodzieżą ukraińską w rozmiarach dotąd niepraktykowanych. Po wszystkich większych miastach Galicji i Wołynia prowadzone są liczne procesy polityczne, w których łączny wymiar kary wynosi już kilka tysięcy lat. A kara śmierci bywa tak często stosowana w procesach politycznych, że przestała już być środkiem odstraszającym. Jest zrozumiałem, że naprężenie wzrasta niepomiernie i może wywołać nieoczekiwane wybuchy namiętności po jednej i drugiej stronie.</u>
          <u xml:id="u-22.23" who="#PLewicki">W tej ważnej chwili jest naszym obowiązkiem zająć wobec tych wypadków jasne i zdecydowane stanowisko. Klub Ukraiński, który jest emanacją ukraińskiego narodowo-demokratycznego zjednoczenia, oświadczał kilkakrotnie, całkiem wyraźnie i z tego miejsca, i w swoich enuncjacjach w kraju, że stoi na stanowisku walki legalnej, że nie tylko nie solidaryzuje się z aktami sabotażu i personalnego teroru, ale im się otwarcie i publicznie przeciwstawia. Robimy to nie z jakiejkolwiek obawy, lecz w interesie jaknajlepiej pojmowanego przez nas dobra naszego narodu. Sądzimy bowiem, że taki rodzaj walki nie przynosi korzyści naszemu narodowi i to nie tylko w obecnej chwili, lecz i dla jego dążeń wolnościowych w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-22.24" who="#PLewicki">Polska opinia publiczna, polska prasa, a nawet czynniki rządowe żądają od legalnych partyj ukraińskich, by one przeciwdziałały akcji terorystycznej ukraińskich organizacyj rewolucyjnych, i twierdzą, że te legalne partie ukraińskie ponoszą odpowiedzialność za tę akcję, ponieważ nie mogą wpłynąć na jej zaprzestanie. „Gazeta Lwowska”, oficjalny organ województwa lwowskiego, grozi represjami wobec ogółu narodu ukraińskiego, jeżeli wrzenia rewolucyjne nie ustaną.</u>
          <u xml:id="u-22.25" who="#PLewicki">Społeczeństwo polskie i sfery rządowe ukraiński ruch rewolucyjny traktują powierzchownie, nie starają się zbadać jego podłoża socjologicznego. Ukraiński ruch rewolucyjny jest krańcową reakcją przeciw eksterminacyjnej polityce, stosowanej do narodu ukraińskiego. Rząd polski, jak to przedstawiliśmy w poprzednich wywodach, zwęża coraz bardziej możliwość walki legalnej. Młodzież ukraińska, żywa i pełna energii, napotykając w swem życiu na sztucznie stworzone przeszkody, reaguje bardzo często w sposób rewolucyjny, nie mogąc reagować w sposób legalny. Władze polskie uniemożliwiły walkę legalną o szkołę ukraińską w formie plebiscytu szkolnego, robią trudności w nauczaniu domowem, nauczyciele znieważają uczucia religijne i narodowe uczniów narodowości ukraińskiej. Taka polityka szkolna stworzyła nadzwyczaj korzystny grunt dla akcji sabotażów szkolnych. Nieprzyjmowanie młodzieży ukraińskiej na uniwersytety, niemożność znalezienia dla tej młodzieży gdziekolwiek pracy i wogóle warunki, wśród których żyje naród ukraiński, powodują, że młodzież ta, widząc swe tragiczne położenie, szuka rozwiązania sytuacji w organizacjach rewolucyjnych. Daremne są zatem wszelkie usiłowania, z którejkolwiekby strony one pochodziły, w kierunku zlikwidowania ukraińskiego ruchu rewolucyjnego przy pomocy mechanicznych środków. Ruch rewolucyjny został wywołany eksterminacyjną polityką polską wobec narodu ukraińskiego. Tylko zasadnicza i gruntowna zmiana tej polityki może przynieść zmianę w nastrojach młodzieży, może ją nakłonić do organicznej pracy dla dobra i rozwoju swego narodu. Klucz do rozwiązania tej tak bolesnej sprawy leży więc nie w naszem ręku, lecz w ręku Rządu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-22.26" who="#PLewicki">Na zakończenie muszę podnieść jeszcze jedną sprawę, która w ostatnich miesiącach wyszła na jaw, a która nas najboleśniej dotknęła, bo dotyczy nie dóbr materialnych, lecz dóbr duchowych naszego narodu. Ostatnie polityczne procesy, w szczególności proces Samborski, wykazały dobitnie masowe zaszczepienie prowokacji w szeregach naszej młodzieży. Konfident prowokator Baranowski bierze udział w morderstwie ś. p. posła Hołówki. W napadzie na pocztę w Gródku Jagiellońskim bierze udział konfident policji, a również jak twierdzą czasopisma, w usiłowanym zamachu na kuratora szkolnego we Lwowie Gadomskiego było na 5 zamachowców aż trzech prowokatorów.</u>
          <u xml:id="u-22.27" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Większość mieli.)</u>
          <u xml:id="u-22.28" who="#PLewicki">W końcu mamy niewątpliwe dane, że policja państwowa nakłania uczniów szkół średnich do przyjęcia na siebie roli konfidentów. Rozumiemy, że sądy mają obowiązek karać każde przestępstwo, a organa bezpieczeństwa mają obowiązek pilnować, żeby nie dopuszczać do wykonania przestępstw i w tym celu mają do rozporządzenia różne środki, nie możemy jednak nigdy zrozumieć i uznać, by do tego celu używano najbardziej nieetycznego środka, mianowicie prowokacji A już wręcz zbrodnią jest używanie do prowokacyjnych celów młodzieży. Deprawowanie młodych dusz najbardziej nikczemnym środkiem prowokacji za korzyści materialne jest czemś, przed czem się wzdryga dusza każdego uczciwego człowieka.</u>
          <u xml:id="u-22.29" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Ukraińskiego i P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-22.30" who="#PLewicki">W obronie dusz naszej młodzieży, o ochronę jej przed najcięższą zarazą moralną zaczęliśmy walkę i wierzymy, że w walce tej zwyciężymy.</u>
          <u xml:id="u-22.31" who="#PLewicki">Zdajemy sobie w zupełności sprawę, że obecna sytuacja polityczna narodu ukraińskiego jest nadzwyczaj trudna, mimo wszystko jednak jesteśmy pewni, że naród ukraiński zdoła zmobilizować wszystkie swoje siły moralne i zwalczy wszystkie trudności, ponieważ ma on do spełnienia w historii wschodu Europy przeznaczoną dla siebie wielką misję dziejową, i ani na chwilę nie wątpimy, że naród nasz tę misję spełni.</u>
          <u xml:id="u-22.32" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Ukraińskiego i P. P. S.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Faustyniak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PFaustyniak">Wysoka Izbo! Budżet na rok przyszły, przedłożony Sejmowi przez Rząd, przewiduje pokrycie niedoboru wpływami z Pożyczki Narodowej. Na ten cel w roku przyszłym ma być z tej Pożyczki użyte 175 milionów zł. To jednak według obliczeń Rządu nie wystarczy na pokrycie deficytu budżetowego, zabraknie jeszcze 48 milionów zł. Gdyby przewidywania Rządu się sprawdziły, co, jak z praktyki ostatnich lat wiemy, zdarza się bardzo rzadko, równowaga gospodarki budżetowej r. 1934/35 byłaby nieomal zapewniona.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PFaustyniak">Zdaniem mojem obliczenia p. Ministra Skarbu są zbyt optymistyczne. Ryzykownem wydaje mi się przypuszczenie, że Pożyczka Narodowa zostanie zrealizowana w całości, trzeba się liczyć z faktem, że nie wszyscy subskrybenci będą mogli wpłacić to, co podpisali i do czego się zobowiązali. Następnie p. Minister Skarbu liczy na osiągnięcie z Kolei Państwowych 20 milionów jako wpłaty do Skarbu Państwa, tymczasem wiadomo, że przedsiębiorstwo Kolei Państwowych pierwsze pół roku budżetowego zamyka deficytem. Wpływ z monopoli p. Minister Skarbu oblicza na 645½ milj. zł., gdy w ciągu pierwszego półrocza obecnego okresu budżetowego osiągnął tylko 315 milionów, Mógłbym dalej mnożyć przykłady i na podstawie zestawień z jednej strony dochodów preliminowanych przez p. Ministra, a z drugiej strony rzeczywistych wpływów podatkowych wykazywać, że preliminarz budżetowy Rządu na rok przyszły jest tak samo optymistyczny, tak samo mało realny, jak nierealnemi okazały się dotychczasowe budżety. Życie wykaże, że pomimo Pożyczki Narodowej niedobór budżetowy 1934/35 r. przekroczy znacznie przez p. Ministra Skarbu przewidziane 48 milj. zł.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#PFaustyniak">Pożyczka Narodowa odegra wielką rolę w dziedzinie gospodarki budżetowej w roku obecnym i przyszłym, dlatego pragnę jej poświęcić kilka uwag. W kraju jest zrozumienie, że równowaga budżetowa musi być zapewniona, jeżeli złoty polski ma być utrzymany i nie ulec dewaluacji, Dlatego wielka część społeczeństwa, przedewszystkiem 3 województwa zachodnie, chociaż nie mają zaufania politycznego do Rządu i do jego gospodarki finansowej, niemniej Pożyczkę Narodową podpisały w tem przekonaniu, że w ten sposób utrzymają wartość złotego, że bronią cały kraj i siebie od wielkich szkód ekonomicznych, jakieby spadły na społeczeństwo w razie dewaluacji złotego.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#PFaustyniak">Rząd, wypuszczając Pożyczkę Narodową, określił ją i nazwał dobrowolną. Miało to taki skutek, że według statystyki rządowej, ogłoszonej w Wiadomościach Statystycznych w nr 30 z dnia 25 października r. b., pracownicy państwowi, samorządowi i prywatni podpisali pożyczkę na 139 milj., a cała własność nieruchoma miejska i wiejska, handel, przemysł i finanse prywatne (bez banków państwowych, komunalnych kas oszczędności i instytucyj ubezpieczeniowych publiczno - prawnych) podpisały 117 milj., a zatem pracownicy subskrybowali pożyczki o wiele więcej od kapitalistów.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#PFaustyniak">Panie Ministrze, na drugi raz wolimy pożyczkę przymusową, bo nie wyobrażam sobie, by znalazł się w Polsce rząd, któryby zasługiwał na miano sprawiedliwego, a któryby pociągając społeczeństwo do przymusowych świadczeń pożyczkowych na rzecz budżetu, kazał warstwie proletariuszy najemnych płacić więcej, niż posiadającym warstwom kapitalistycznym całego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#PFaustyniak">Przechodząc do spraw gospodarczych, pozwolę sobie określić rozwój stosunków ekonomicznych w Polsce jako dalszy rozwój naszej nędzy, zarówno w miastach jak i na wsi. Wskutek spadku cen na płody rolne, jaki nastąpił po żniwach, położenie ludności rolniczej znacznie się pogorszyło. Nożyce między cenami przemysłowemi a cenami płodów rolnych znowu się rozwarły na niekorzyść wsi. Gospodarstwa ludności małorolnej idą szybko do ruiny. Wszelka dotychczasowa pomoc w dziedzinie rolnictwa okazuje się niedostateczną i spóźnioną.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#PFaustyniak">Rolnictwu z pomocą trzeba było przyjść wtedy, kiedy opozycja wskazywała, że rolnictwo stoi przed katastrofą. Zniszczenie rolnictwa wskutek zadłużenia, spowodowane w dużej mierze polityką obozu rządzącego, jest tego rodzaju, że rolnictwo przez dziesiątki lat z tego stanu się nie dźwignie. Instytut Rolniczy w Puławach przed 14 dniami ogłosił statystykę gospodarstw rolnych. Wykazuje on, że zadłużenie gospodarstw od 2 do 50 ha wynosiło w r. 1926 na ha 155.26 zł, w 1927 r. 210.77 zł, w 19128 r. 282.34 zł, w 1929 r. 342.25 zł, w 1930 r. 364.34 zł, Najbardziej zadłużone są gospodarstwa na Pomorzu; zadłużenie na hektar wynosi tam 647.53 zł. Jakież to przerażające, że stan podobny trwa w województwie, na które są zwrócone oczy nie tylko całej Polski, ale i Europy! Niema dnia, by nie pisano o tem polskiem oknie na świat, o naszem morzu i Pomorzu. W tem województwie chłop siedzi na swojej ojcowiźnie już tylko z łaski wierzyciela. Oto skutki śruby podatkowej.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#PFaustyniak">Wspomniany Instytut podaje, że przeciętnie w Polsce gospodarstwa od 2 do 3 ha są zadłużone na hektar na 540.28 zł. a gospodarstwa od 5 do 10 ha na 396.32 zł. Jednem słowem rolnictwo w czasach radosnej twórczości przeżywa taką nędzę, jakiej bodaj jeszcze nie przechodziło.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#PFaustyniak">Wielcy obszarnicy odbijają swoje niedomagania na robotniku rolnym i to w ten sposób, że mu nie wypłacają zarobków za kilka miesięcy, bardzo często za cały rok. Robotnik, który idzie do pracy o głodzie i chłodzie, nie może się nawet upomnieć o należny mu zarobek, Strajk, to już dziś nie jest broń. O to już postara się władza administracyjna, by każdy strajk zlikwidować. Policja na strajki jest bardzo czuła i umie sprawnie korzystać z pałek i kolb, gdyż w jej mniemaniu jest to najlepszy środek na zlikwidowanie wszelkich zatargów.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#PFaustyniak">Wracając do spraw rolniczych, zwracam uwagę na jednomyślną opinię drobnych kół rolniczych przeciwko kartelom przemysłowym i ich rabunkowej gospodarce. Kartele przemysłowe ciążą fatalnie nie tylko na życiu wsi, ale systematycznie okradały i okradają także miejskich konsumentów. Po wydaniu ustawy kartelowej mniemano, że Rząd się naprawdę zabierze do karteli. Spotkał nas jednak zawód, któremu dał wyraz nawet głośny Stpiczyński, a tego nikt przecież nie posądzi o opozycję do obecnego reżimu. Woła on w Kurierze Porannym na alarm przeciw kartelom.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#PFaustyniak">Robotnik miejski w Polsce zarabia przeciętnie 60–80 zł., w rzadkich wypadkach ponad 100 zł, Ekonomiści głowią się nad tem jak podnieść konsumcję. Jeszcze mniej zarabiają ci, którzy pracują dwa, trzy razy w tygodniu. Co ci ludzie mają konsumować? Po opłacie drogiego komornego za co mają kupować towary pierwszej potrzeby? Kartelom natomiast w Polsce powodzi się tak dobrze, jak nigdy przedtem. Niedawny proces kartelu cementowego przed sądem kartelowym okazał całą ohydę tego kartelu. Kartelarze cementowi brali łapówki od takich samych rekinów z zagranicy, jak oni, żeby im w ten sposób nie robić konkurencji, brali łapówki ze spokojnem sumieniem, a robotnika polskiego, który im bronił warsztatów pracy w 1920 r., wyrzucali na bruk bez sumienia i litości, Co to są za ludzie, ci bohaterowie cementowi? Przywódcy kartelu to towarzysze B. B. W. R. To ci, co przy każdej sposobności mówią o mocarstwowej Polsce, o potędze Rzeczypospolitej, ci ludzie mają odwagę mówić o społeczeństwie, o armii, o wybranej elicie.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#PFaustyniak">Dobrze zrobił Minister Przemysłu, że podpalił to gniazdo szerszeni, ale co zrobił Rząd? Nic im nie uczynił, puścił ich na wolność. Obrabowawszy społeczeństwo, chodzą kartelarze cementowi bezpieczni. Przecież tych rekinów trzeba było zamknąć do kryminału i to do tego, który leży nad Bugiem.</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#PFaustyniak">Nie lepiej się dzieje w innych kartelach. Dlaczego do innych karteli, do pozostałych nie dobiera się z całą surowością? Bez tego niema mowy o uzdrowieniu stosunków gospodarczych w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#PFaustyniak">Bezrobocie w przemyśle i na wsi wciąż u nas rośnie i to wbrew statystykom urzędowym, które stwierdzają, że rzekomo bezrobocie maleje, w rzeczywistości jest wprost przeciwnie.</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#PFaustyniak">Statystyka urzędowa z ostatnich dni października podaje liczbę bezrobotnych na 212.000, ale co mówi statystyka zatrudnienia? Według danych rocznika statystycznego w końcu września 1928 r. zatrudnionych było w górnictwie, hutnictwie, przemyśle przetwórczym, w elektrowniach, wodociągach, oraz na robotach publicznych 917,000 robotników, a w tymże samym miesiącu w r. 1933 liczba zatrudnionych w wymienionych przemysłach wynosiła zaledwie 570.000, A więc według statystyki zatrudnienia otrzymamy liczbę niezatrudnionych, a więc bezrobotnych nie 212.000, lecz 350.000. Gdy dodamy do tego przyrost młodych robotników za ostatnie 5 lat, powrót emigrantów z Francji i z Niemiec, oraz bezrobotnych na wieś, to otrzymamy prawdziwą liczbę bezrobotnych, dochodzącą do przerażającej cyfry miliona głów. Ludzi ci giną z głodu i rozpaczy. Drobna ich garstka, wynosząca zaledwie kilkadziesiąt tysięcy, otrzymuje głodowe zapomogi na podstawie znowelizowanej przez Panów z B. B. W. R. ustawy o ubezpieczeniu na wypadek bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#PFaustyniak">Lekarstwem na bezrobocie miał być pomysł bloku sejmowego B. B. o Funduszu Pracy. Na wiosnę tego roku uchwalono odpowiednią ustawę. Przy uchwalaniu ustawy o Funduszu Pracy, przedstawiciele nasi mieli duże zastrzeżenia co do celowości tej ustawy. Przewidywania nasze ziściły się. Nowe podatki na Fundusz Pracy ściąga się z całą konsekwencją, a przedewszystkiem tam, gdzie jeszcze jest co do ściągnięcia. Pomoc jednak dla bezrobotnych z tego tytułu okazała się do dziś minimalną.</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#PFaustyniak">Początkowo Fundusz Pracy dawał pożyczki bezpośrednio samorządom. Po niejakim czasie przekazano to Bankowi Gospodarstwa Krajowego, który też na tym Funduszu Pracy chce nieco zarobić. Samorządy płacą na bezrobocie 5% swoich budżetów, ale żadnego ekwiwalentu za to nie otrzymują, bo to, co dostają, to pożyczka, którą muszą w ciągu 10 lat spłacić. Przykład miasto Poznań, W przybliżeniu wpłacił na Fundusz Pracy około 3 milionów zł, a przyznano mu pożyczki 1.735 000 zł, otrzymał zaś do tego czasu tylko 500.000, a odsetki nie wynoszą 3¾, bo trzeba umieścić w budżecie dodatkowo 10% sumy, którą trzeba na rok 1934/35 wpłacić, t. zn., że miasta, które mają spłatę długów 35.75%, muszą w swoich budżetach doliczać 13%, jeżeli będą brały pożyczki na odżywianie bezrobotnych. Czy roboty z tych pożyczek nie doprowadzą do bankructwa samorządu? Tak wygląda miasto Poznań, a co tu mówić o miastach jak Grudziądz, Starogard, Częstochowa, Radom, Białystok, Katowice i t. d. Szczególnie traktuje się miasta zachodnich województw po macoszemu, ale pomijając nawet to, czy Rząd myśli, że te samorządy mają niewyczerpane źródła dochodu i że one przez szereg lat będą płacić i za to nie dostaną żadnego ekwiwalentu? A przecież za tem idzie przemysł, handel, rzemiosło, które również na ten Fundusz Pracy płacą. Jeżeli te pieniądze z tych miast czy powiatów wychodzą, to muszą one jakąś drogą wrócić, bo inaczej Rząd doprowadzi samorządy do kompletnego bankructwa. Można powiedzieć, inne dzielnice potrzebują więcej. To może być słuszne, ale bezrobotnym wszystkim się chce jeść jednako. Jest słuszna taka zasada, kto najwięcej płaci, ten ma prawo najwięcej żądać, bo inaczej z tych dawniejszych dochodowych ziem zostaną gruzy i Rząd ściągnie z nich tyle podatków, co z Polesia. Przecież nikt chyba nie narzeka, że w Polsce podatków płaci się za mało. P. Mackiewicz pisał, że chce przedstawić b. Ministra Robót Publicznych p. Neugebauera do nagrody Nobla za podatek drogowy.</u>
          <u xml:id="u-24.17" who="#PFaustyniak">Bezrobocie dziś jest większe, niż było w poprzednich latach, a wskutek płacenia przez samorządy na Fundusz Pracy, rady miejskie nie mają w swoich budżetach żadnych sum na kuchnie ludowe. Jeszcze gorzej przedstawia się bezrobocie na Górnym Śląsku. Bezrobotni z zadziwiającą cierpliwością znoszą nędzę i głód. Roboty publiczne jeżeli są jakie, to od przyjmowanych na roboty żąda się legitymacji Strzelca lub Z. Z. Z., tak się dzieje w Poznańskiem, na Pomorzu i na Górnym Śląsku. Roboty publiczne wykonuje się za daniny publiczne i nikt nie ma prawa żądać od tego bezrobotnego, który jest 2, 3, 4 lata bez pracy i nie ma grosza nawet na sól, by uzależnić danie mu pracy od wstąpienia do takiej czy innej organizacji.</u>
          <u xml:id="u-24.18" who="#PFaustyniak">Przechodzę do dziedziny stosunków politycznych. Jesteśmy w okresie wielkich procesów politycznych. Zakończony został proces brzeski. Poza procesem brzeskim prowadzonych jest szereg procesów politycznych w sądach okręgowych rzeszowskim, tarnowskim i krakowskim. Wszystkie te procesy jaskrawo malują stan umysłów w warstwach ludowych, nędzę wsi i ogromny rozdzwięk między masami ludowemi a władzami państwowemi. Największy wróg sanacji chyba nie mógł przewidzieć, że w siódmym roku jej rządów dojdzie do takich zajść, jakie miały miejsce w pow. rzeszowskim, ropczyckim i łańcuckim. Dzisiejsze procesy polityczne, to bardzo złe świadectwo dla rządów sanacji, to przestroga przed przyszłością.</u>
          <u xml:id="u-24.19" who="#PFaustyniak">Stosunek policji do obywateli stale się coraz gorszy. Coraz częściej w ostatnich miesiącach sądy okręgowe uwalniały redaktorów, którzy przeprowadzili dowody prawdy, że policja bije i maltretuje aresztantów. Proces w Inowrocławiu przed 8 dniami wykazał bardzo niepochlebne rzeczy dla policji państwowej. Bezrobotny wybierał węgle z próżnych wagonów, przychwyciła go policja, pchnęła go do rowu i zbiła do utraty przytomności. Wyciągnięto go z rowu i jeden z odprowadzających go posterunkowych uderzył go kolbą z taką siłą, że aresztant padł nieprzytomny. Co się działo w celi, tego świadkowie nic umieli powiedzieć. Z temi metodami trzeba skończyć, jeżeli władza administracyjna ma się cieszyć jakiemukolwiek zaufaniem społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-24.20" who="#PFaustyniak">Już najbardziej krzyczące jest zachowanie się władz administracyjnych przy urządzaniu zgromadzeń publicznych, szczególniej przy udziale posłów i senatorów. To już nie tylko szykany, to często wprost farsa! Jak było na moim wiecu w Nakle? Przystępuje do mnie na zgromadzeniu urzędnik i mówi: Panie Pośle, nie wolno Panu mówić o ustawie samorządowej, o ustawie o stowarzyszeniach i zgromadzeniach, o Brześciu, o procesach chłopskich i t. d. Pytam się, kto zakazał. Odpowiada mi urzędnik, władza przełożona. Jaka władza? Urzędnik milczy, to się odbywa w obecności świadków. O czem wolno mówić? — pytam się, — kto daje takie zarządzenie? M. S. W., czy poszczególni starostowie? Milczy. Muszę stwierdzić, że te metody zaczęto stosować masowo w ostatnim czasie w zachodnich województwach, gdzie ich przedtem nie było, pewnie dla wygrania wyborów samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-24.21" who="#PFaustyniak">Takie postępowanie władzy administracyjnej, będące jaskrawem nadużyciem już sanacyjnego prawa przez ten Sejm uchwalonego, nie przyniesie jej prestiżu, ani zaufania społeczeństwa. Nie wiem, kto takie zarządzenie wydał, kto je toleruje, ale wiem i winić muszę za te praktyki p. Ministra Spraw Wewnętrznych, jako odpowiedzialnego za postępowanie urzędów mu podległych.</u>
          <u xml:id="u-24.22" who="#PFaustyniak">Podwładne organa Ministerstwa Oświaty w bardzo wielu wypadkach zapominają, że są nauczycielami szkół powszechnych, a zdaje im się, że objęły agentury „Gazety Ludowej”, wzgl. „Dnia Pomorskiego”. Panowie nauczyciele zamiast uczyć dzieci, to się zajmują agitacją na rzecz prywatnych przedsiębiorstw i oblepiają szkoły a nawet drzwi klas afiszami, robią po wioskach ferment, grożą nawet, że kto nie zapisze „Gazety Ludowej”, to popamięta. Robią to tacy nauczyciele, którzy za czasów zaborczych pobierali „Ostmarkenzulage” i za nią bili dzieci za mowę polską. Nie tylko nauczyciele to robią. Zmusza się także do podobnej roboty urzędników innych resortów. Obóz sanacyjny wymyślał na sejmowładztwo przed przewrotem majowym, ale najgorszą samowolę uprawiają dzisiaj władze, prezesi powiatowi i wojewódzcy B. B. W. R., którzy inspirują urzędników administracji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-24.23" who="#PFaustyniak">Tak wygląda polska rzeczywistość, za którą odpowiedzialność całkowitą ponosi Rząd i popierający go obóz sanacji. Do Rządu tego, który toleruje takie rzeczy, nie mamy zaufania.</u>
          <u xml:id="u-24.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Ton.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PThon">Wysoka Izbo! Przystępując do omówienia przedłożonego nam na następny okres budżetu, godzi się jednak wspomnieć i uznać, że Rząd zrobił rzetelny wysiłek, ażeby zmniejszyć ryczałtową sumę wydatków. Jednak budżet w tym roku jest o blisko 300 milionów mniejszy, niż w roku zeszłym. To jest znaczne zaoszczędzenie, a mimo to jeszcze nie wystarcza, ażeby budżet odpowiadał realnym stosunkom, realnym możliwościom płatnika podatkowego. Wprawdzie powiedział nam p. Minister Skarbu, że czuje on jakieś złagodnienie kryzysu. Może być, że istotnie jest jakieś złagodnienie, ale chyba jest ono tak niewielkie, takie drobne, że się czuje hen na wyżynach, tam na dole jednak, tam, gdzie haruje biedny obywatel, jeszcze żadnego złagodnienia nie czuć, tam kryzys jest twardy i hardy tak jak był, a partycypuje w nim całe społeczeństwo tak samo nieżydowskie, jak żydowskie. Jeżeli p. prof. Rybarski twierdził, że Żydzi umieją sobie prędzej radę dać niż inni z kryzysem, to mam wrażenie, że wyszedł on z niesłusznych przesłanek. Jego skłoniła do tej uwagi jakaś asocjacja myśli. Mając bowiem przed sobą budżet, musiał zauważyć, że ostatnia pożyczka mocno przyczyniła się do wyrównania tego budżetu i w tej chwili jednak musiało mu przyjść na myśl, że żydowstwo w Polsce parokrotnie więcej się przyczyniło....</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(P. Rybarski: Nigdy tego nie myślałem)</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PThon">Panie Profesorze, mam o Panu Profesorze lepsze wyobrażenie niż Pan Profesor sam. Mam wrażenie, że Pan tak myśli, a nie inaczej. Widział tedy, że Żydzi parokrotnie więcej subskrybowali tę pożyczkę, aniżeli na ich liczbę wypada, więc prawdopodobnie wywnioskował z tego: no, widocznie mają. Tak jednak nie było. Mogę powiedzieć, żydowstwo na tę pożyczkę sięgnęło do ostatnich rezerw, a nie tylko rezerw, ale sięgnęło do ostatnich gospodarczych możliwości, jakie na przyszłość posiada. Istotnie taki jest czas teraz, że się musi sięgnąć do ostatnich rezerw.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#PThon">P. Premier, który nadał ton dzisiejszej dyskusji, odrazu postawił cały problem na bardzo szerokiej platformie całego splotu zagadnień, które dziś nurtują społeczeństwo. On nie mógł nie wskazać na to, co się w sąsiednich krajach dzieje. On nie mógł nie widzieć, jak okropne barbarzyństwo się skłębia na horyzoncie ludzkości, jaki straszliwy zalew, jaka nawałnica zagrażają w tej chwili bytowi wszelkiej ludzkiej cywilizacji. Wszak my wszyscy pozostajemy pod przygniatającem, przygnębiającem wrażeniem tego zdarzenia, że dzisiaj po 15 latach mozolnej pracy nad zatarciem strasznych następstw wojny cała ta furia występuje na nowo, ta która kiedyś do wojny doprowadziła. A to na tem samem miejscu, na którem ona pierwszy raz przez blisko 20 laty działała i spustoszenie wywołała. Rzecz jasna, że trzebaby się od tego barbarzyństwa odgrodzić. A zarazem musi się natężyć wszelkie siły, ażeby się w razie konieczności obronić przed tem niebezpieczeństwem które zagraża bytowi i istnieniu Państwa Polskiego, tak jak zagraża bytowi i istnieniu całego świata cywilizowanego. A wspominając okropne zdarzenia ostatnich czasów, to istotnie czuję wdzięczność i mam nieprzepartą potrzebę wyrazić uznanie dla Rządu, który broni przez swe organa swych obywateli tam w tem okropnem piekle. Czuję wdzięczność i uznanie dla Rządu, który także na terenie międzynarodowym broni słusznej sprawy pokrzywdzonych. Może mi to Panowie poczytają nawet za pewnego rodzaju romantyzm polityczny, muszę to wypowiedzieć; jestem dumny, że należę do Państwa, które w historycznej przeprawie między barbarią a cywilizacją stanęło twardo na gruncie cywilizacji,...</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#PThon">...na gruncie kultury i nie sprzeniewierzyło się swej tysiącletniej sławnej tradycji.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#PThon">Z tego, co teraz powiedziałem, może pan profesor Rybarski wyciągnie ten wniosek, który wyciągnął przed południem w swojem przemówieniu, mianowicie że już nastąpił, czy ma nastąpić jakiś nawał Żydów na Polskę. Nam powiedział nawet, że my sobie tutaj robimy naszą bazę operacyjną.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#komentarz">(P. Rybarski: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#PThon">Tak nie jest. Pan profesor Rybarski widocznie nie miał przed oczyma suchych, prostych liczb, których nie można powiększyć tak zupełnie według woli. Faktem jest, może Pan Profesor będzie łaskaw przysłuchać się i nauczyć się czegoś, bo nieraz i profesor powinien się czegoś nauczyć. Otóż faktem jest, że z Niemiec uciekło dotychczas 65.000 ludzi, przeważnie byli to obywatele polscy. Z tych 65.000 ludzi dostali się do Polski, niemal wyłącznie, obywatele polscy, może z bardzo małą przymieszką obcych, teraz w liczbie 4.500. To jednak nie jest taki zalew zastraszający. Na 33 miliony ludności te 4.500 ludzi, to nie jest gwałtowny zalew. Nie, my sobie tutaj żadnej bazy operacyjnej nie chcemy zrobić i nie zrobimy. A jeżeli gdzieś chcemy sobie zrobić, także nie bazę operacyjną, ale schronisko, ale ognisko domowe, to w kraju naszych przodków, w Palestynie, a nie w Polsce. My obywatele polscy mamy tutaj zupełnie te same prawa, jak wszyscy inni obywatele. Nie stoję na stanowisku i nie uznaję takiej teorii, któraby mogła być głoszona w Hittlerii, teorii o gospodarzu i przybyszu. Proszę Panów, znam w Polsce całe kategorie ludności polskiej, które uważają się oczywista, za gospodarzy tego kraju, a jednak oni są tutaj o jakie ośmset lat krócej, niż moi przodkowie. Ja sobie nie przypominam już, kiedy moi przodkowie przybyli do tego kraju. Kiedyż właściwie można uzyskać prawo zasiedlenia. Ja w żaden sposób nie mogę się na to zgodzić, że ja tutaj siedzę na prawie wypowiedzenia, że każdej chwili może ktoś wystąpić, wypowiedzieć mi mieszkanie i zawołać: idź sobie stąd. Teorii p. Rybarskiego ja przeciwstawiam swoją teorię humanitarną, która twierdzi coś zgoła innego, a mianowicie w jednym kraju jest się jak na jednym okręcie, pogoda wszystkim daje równą pewność, a burza wszystkich napełnia równym lękiem. Jak w kraju jest dobrze, to wszystkim powinno być dobrze, jak źle, to wszyscy muszą cierpieć. A nie można powiedzieć: temu pierwszeństwo, czy innemu pierwszeństwo. Nie siedź tu, bo ja tu chcę siedzieć. Tak być nie może. Każdy ma prawo do tego miejsca, które uczciwie zajmuje. Co się tyczy szczególniej Żydów, to istotnie usiłujemy utworzyć własne ognisko domowe w kraju naszych przodków i jesteśmy pełni nadzieji, że to się nam z czasem uda. Także w tych naszych usiłowaniach jesteśmy Rządowi Polskiemu głęboko i szczerze wdzięczni, że w Genewie zajął stanowisko wobec Żydów tak przychylne.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#PThon">Ale muszę powiedzieć, że te wszystkie wypowiedziane pochwały dla Rządu Polskiego jednak nie zwalniają mnie od przedstawienia Rządowi naszych żalów i naszych postulatów. To, co od pierwszej chwili tu w tym Sejmie ciągle i ciągle powtarzamy, to dalej istnieje, to się nie poprawia. Żydzi faktycznie nie korzystają w całej pełni z równouprawnienia. Niema się co łudzić. Mam wrażenie, że i Panowie na tych ławach wiedzą dokładnie, że niema faktycznego równouprawnienia. To, co Rząd ma dawać obywatelowi, to się nie dostaje ani w drobnostce Żydowi. Ani się Żydów nie mianuje urzędnikami, a jeżeli przychodzi do usuwania urzędników, to się zaczyna od najsłabszego końca i usuwa się tę drobną ilość urzędników Żydów. Ich się pierwszych usuwa.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#komentarz">(P. Z. Piotrowski: Niech Pan poszuka po ministerstwach, trochę ich Pan tam znajdzie.)</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#PThon">Nie wiem, czy nawet tam się da naliczyć te 10%. Chyba nie.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#PThon">Przechodzę do innych działów, do działów politycznych. Tu muszę powiedzieć, że dla mnie jest niezrozumiałe faktycznie, poprostu mi rozum staje, jak próbuję zastanawiać się nad tem, w jakim celu i z jakich powodów Rząd prowadzi tę swoją dziwną politykę wobec Żydów. Niechże mi ktoś wytłumaczy, jaka racja stanu skłania Rząd do mieszania się w ten drobniutki samorząd, który jeszcze Żydom pozostał, a który już dzisiaj ma charakter wyłącznie wyznaniowy, bo do tych granic został gwałtownie ścieśniony. Pragnąłbym zrozumieć, jaka racja stanu skłania Rząd do rozpędzenia jednego kahału a protegowania innego. W żaden żywy sposób nie mogę zrozumieć dlaczego Rząd usuwa przewodniczących gmin, mających pełne zaufanie szerokich warstw ludności żydowskiej, a narzuca takich, którzy tego zaufania nie posiadają. Wybory są dokonane, jest wybrany jakiś zarząd, nagle starosta powiada:</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#PThon">Ja was nie zatwierdzę. Dlaczego? Bo tak chcę. Rozumiałbym, gdyby takie postępowanie prowadziło, przypuśćmy do wzmocnienia pozycji Rządu w kraju. Ależ przecież ten wybrany przewodniczący także nie jest rewolucjonistą, on jest spokojnym obywatelem, nigdy najmniejszej bomby nie rzuci. Czemże on zagraża krajowi? A jednak on się nie podoba panu staroście, starosta powiada: Nie ten, tylko tamten.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ale tam niema jeszcze komisarzy.)</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#PThon">Jakto niema, są tylko komisarze. Ale to jeszcze nie jest najgorsze, są rzeczy jeszcze przykrzejsze.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#PThon">Jest dziedzina, która sięga w najgłębszą warstwę uczuć ludzkich, bo w uczucia religijne, mam na myśli urząd rabinacki. Rząd narzuca gminom rabinów, których one nie chcą. Gdy większość gminy odrzuci jakiegoś rabina, Rząd przychodzi i powiada: Ja ci nakazuję właśnie tego rabina, a nie innego. Nie chcę być naiwnym, wyobrażam sobie, że polityka nie zawsze kroczy po najprostszej linii, jeśli się chce coś osiągnąć, to się tę linię wykrzywia. Ale to musi mieć jakiś sens. To, co Rząd robi wobec gmin żydowskich, jest pozbawione wszelkiego sensu. Co Rząd z tego ma, że naprzykład w Sanoku będzie ten rabin siedział, a nie inny? Drugi także nie jest rewolucjonistą. Jaka tu logika, jaka konieczność życiowa od Rządu tego żąda, jaka polityka do tego skłania? W ten sposób znosi się niestety samorząd, jaki mamy i burzy się nam nasze życie społeczne, nasze życie nawet w tym zakresie religijnym, który nam jeszcze został.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#PThon">Weźmy sprawę szkolnictwa. Wyraziliśmy na tem miejscu wdzięczność p. Ministrowi Jędrzejewiczowi, który jako Minister Oświaty pierwszy przełamał twardy, głuchy mur, nie dopuszczający szkolnictwa hebrajskiego do uzyskania publicznego uprawnienia. On był pierwszy, który przyznał kilku szkołom hebrajskim średnim pełne prawa. Byliśmy za to mu wdzięczni, ale znów jest tu jakieś „ale” bo kuratoria przychodzą i zmuszają powoli do pełnej utrakwizacji. Przecież żadna szkoła hebrajska nie uchyla się od wielkiego obowiązku, zresztą konieczności życiowej, ażeby nauczyć swych wychowanków języka polskiego doskonale, w tej samej mierze, w tych samych rozmiarach, w których nauczają go w szkołach publicznych. To jest oczywista konieczność życiowa. Więc wykładowy język hebrajski nie rozszerza się kosztem języka polskiego. Tu idzie tylko o uznanie, że mamy prawo do pielęgnowania naszego języka narodowego. Mamy te szkoły, które sami utrzymujemy bez żadnych subwencyj od Rządu ani samorządów. Tymczasem kuratorium coraz to inny przedmiot wysuwa, ażeby był wykładany w języku polskim, a nie w języku hebrajskim. W ten sposób unicestwia się to dobrodziejstwo, które nam się przedtem dało. To są jednak rzeczy, które wymagają, ażeby Rząd je jeszcze raz wziął pod uwagę i ażeby sobie powiedział, że to nie jest ani potrzebne, ani korzystne, ani słuszne.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#PThon">Idziemy teraz na wybory do samorządów. Może Rząd nam nie weźmie za złe, jeżeli nauczeni doświadczeniem, będziemy apelowali do niego, ażeby tam, gdzie on spełnia pewne czynności przygotowawcze do tych wyborów, nie uczynił krzywdy ludności żydowskiej. Już dochodzą teraz skargi np. z Jarosławia, że starosta, układając listy komisyj wyborczych, w kilkunastu komisjach, a jest tam 25% ludności żydowskiej, nie umieścił ani jednego Żyda. To jest taka wyraźna krzywda, to jest takie wyraźne uszczuplenie praw i znowu takie „coś”, co nie jest zupełnie racjonalne, czego racja stanu nie wymaga, iż faktycznie dziwić się musimy, że ludzie tyle energii wyładowują na coś podobnego. Jabym prosił, żeby Rząd jednak w tych sprawach więcej uwzględniał pełne prawa obywatelskie, bez różnicy. To jest rzecz, która nikogo nic nie kosztuje, a daje satysfakcję ze spełnienia obowiązku.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#PThon">Pan Premier w swem przemówieniu, na szeroką skalę zakreślonem, wypowiedział słuszną uwagę, że on oczekuje właściwie rozkwitu gospodarczego nietyle z pracy Rządu, ile z inicjatywy społecznej. Zupełnie się godzę na to, ale oczywista, nie można powiedzieć znowu, że ta inicjatywa będzie sobie rosła tak dziko, jak w lesie. Jest rzeczą zupełnie jasną, że Rząd musi zachętą pobudzić tę inicjatywę. Rząd musi torować drogi, Rząd musi tę sprawę w jakiś sposób regulować. Pan Premier prawdopodobnie nie łudzi się i wie doskonale, że Żydzi są elementem ruchliwym produktywnym, twórczym, mają pełnię inicjatywy i inicjatywa ta z całą pewnością wychodzi na pożytek całości.</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#komentarz">(P. Rybarski: Nie.)</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#PThon">Całości, do której może Panowie nie chcą należeć. Zgoda, najzupełniejsza zgoda. Są wszędzie wyjątki.</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#PThon">Proszę Panów, jabym sądził, że Rząd powinien o tem pamiętać i powinien zachęcać tę właśnie inicjatywę. My Żydzi nigdzie i w żadnym punkcie takiej zachęty nie doznajemy. Może właśnie wskutek braku zachęty Rządu nie rozwija się u nas ta produktywna siła, która na zachodzie wydaje tak dobre rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#PThon">Proszę Wysokiej Izby, chciałem dzisiaj ograniczyć swoje przemówienie do takiego ogólnego rzutu oka na stosunki gospodarcze i polityczne, jakie panują w kraju a w szczególności w żydostwie. Szczegółowe nasze żądania i postulaty przedstawimy w swoim czasie na komisji i będziemy się starali czynniki miarodajne przekonać, że to, co się stanie, wyjdzie nie tylko nam, lecz całemu Państwu na pożytek.</u>
          <u xml:id="u-26.25" who="#PThon">Chciałbym zakończyć jedną krótką ogólną uwagą pod adresem straszliwej plagi naszej doby, pod adresem hitleryzmu. Otóż hitleryzm oryginalny, ten dziki, wstrętny, okrutny, ohydny, duży hitleryzm, jak również wszelkie małe hitleryzmy, które chcą go naśladować i istotnie są niemniej, jak on, szpetne i nikczemne, to wszystko jest tylko okropnym epizodem przemijającym, tylko straszliwym koszmarem, który przygniata. P. prof. Rybarski dziś się odgraniczył od hitleryzmu.</u>
          <u xml:id="u-26.26" who="#komentarz">(P. Rybarski: Nie.)</u>
          <u xml:id="u-26.27" who="#PThon">Szkoda, jedyna słuszna uwaga w całej mowie, a teraz Pan ją odwołuje.</u>
          <u xml:id="u-26.28" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-26.29" who="#PThon">Tym hitleryzmom powiadam: My Żydzi jesteśmy narodem starym, dobrze zszytym. Przetrwaliśmy straszliwe burze, przetrwamy i tę burzę, tę brudną nawałnicę, jaka się na nas teraz wylewa. Śladu nie będzie po żadnym hitleryźmie. Śladu wspomnienia po nim wśród ludzi już dawno nie będzie, a naród żydowski będzie narodem żywym i będzie pracował dla wiecznych i niezniszczalnych ideałów rodu ludzkiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma poseł Franz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PFranz">Wysoki Sejmie! Przedłożono nam nareszcie preliminarz budżetowy za rok 1934/35.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Dlaczego „nareszcie”?)</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#PFranz">W tym roku przedłożono Wysokiej Izbie preliminarz budżetowy w ostatniej chwili przed rozpoczęciem obrad tak, że jest rzeczą niemożliwą poddać go bardziej szczegółowej krytyce. Możemy mówić tylko w ogólnych zarysach o tym preliminarzu. Ale już przy powierzchownem rozpatrzeniu stwierdzić musimy, że oczekiwaliśmy innego preliminarza. Oczekiwaliśmy takiego, któryby odpowiadał stosunkom gospodarczym w Państwie. A po powierzchownem rozpatrzeniu cyfry preliminarza wywołują mniemanie, że w porównaniu do roku ubiegłego zrobiono wielkie oszczędności, ażeby zmniejszyć deficyt; ale w rzeczywistości osiągają te cyfry wysokość zeszłorocznego budżetu, o ile go nawet nie przekraczają.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#PFranz">Preliminarz budżetowy na rok przyszły przewiduje w okrągłych cyfrach 2.117.652.280 złotych dochodów, a 2.165.441.340 zł wydatków, wobec tego deficyt miałby wynosić w okrągłych cyfrach tylko 47 milionów złotych. To jest tylko złudzenie, gdyż, jeżeli doliczymy 175 milionów z Pożyczki Narodowej, które w preliminarzu znajdują się po stronie dochodów — a właściwie nie są normalnym dochodem, ponieważ będą musiały być zwrócone — to już mamy deficyt w wysokości 232 milionów. Niedobór ten przekracza daleko 300 milionów, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że preliminarz budżetowy na rok przyszły nie zawiera raty długów wojennych Stanów Zjednoczonych mimo, że Ameryka nie zrezygnowała z tego długu w dotychczasowej wysokości. Budżet, rozpatrzony jedynie w tak krótkim zarysie, przedstawia się jako wysoce nierzeczywisty, będzie zatem musiał ulec znacznym zmianom w obradach Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#PFranz">W latach ubiegłych głosowaliśmy przeciw preliminarzowi budżetowemu, wyrażaliśmy tem nasz brak zaufania do Rządu, chcieliśmy przez to powiedzieć, że nie jesteśmy zadowoleni z Rządu. Sądząc ze stosunków, które nie zmieniły się bynajmniej, Rządowi nie zależy na naszem zaufaniu, na zaufaniu mniejszości niemieckiej w Polsce; gdyby było inaczej, to w traktowaniu Niemców w Polsce powinna byłaby nastąpić jakaś zmiana. Nie możemy przecież przypuszczać, iż gorzkie nasze żale i skargi na nieomal nieludzkie traktowanie w każdej dziedzinie nie doszły do uszu Wysokiego Rządu, tem mniej przypuszczać możemy, że Rząd Polski zarządził zmianę w traktowaniu Niemców w Polsce, a że tylko organa podwładne nie wykonują tego i nie stosują się do tego zarządzenia. Gdyby tak było, to moglibyśmy chyba stwierdzić, że podwładne organa nie wykonywują tego zarządzenia tylko dlatego, że przypuszczają, iż działając odwrotnie, czynią słusznie.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#PFranz">Nie mam zamiaru wyliczać tu Wysokiej Izbie wszystkich żalów ludności niemieckiej w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Życzymy, aby Polakom tak w Niemczech się powodziło.)</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#PFranz">Niech Pan zaczeka, na końcu Panu odpowiem. Dwa przykłady z ostatnich dni chciałbym tu przytoczyć, aby Panom pokazać, z jaką niesłychaną nienawiścią podżega się w dalszym ciągu opinię publiczną przeciwko ludności niemieckiej w Polsce. Tak np. w Hucie Pokoju na Górnym Śląsku członkowie Polskiego Związku Harcerskiego rozdawali ulotki następującej treści; „Używaj tylko polskiego języka, mowy twoich przodków. Nie używaj języka niemieckiego, gdyż jest to język twoich wrogów. Niemcy plują na ciebie. Ostatnie morderstwa i czyny haniebne dowiodły, że Niemcy są mordercami i barbarzyńcami. Oni są zwierzętami w ludzkiej skórze”.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#PFranz">Czy Pan się z tem solidaryzuje? Nie?</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nie.)</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#PFranz">„Ojcowie twoi w grobie podniosą rękę na ciebie, jeżeli będziesz jeszcze używał języka niemieckiego. Powiedz to twoim rodakom”.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#PFranz">„Polska Zachodnia” w Katowicach opisuje zajście, które podobno miało miejsce 26 października r. b. przed kościołem Św. Marii w Katowicach. Według tego opisu w końcu października przed drzwiami wymienionego kościoła powstał tłok. Przytem, jak podaje „Polska Zachodnia”, niemieccy parafianie przy wyjściu z kościoła torowali sobie drogę wśród oczekujących parafian polskich w sposób najbrutalniejszy, przyczem mieli kopać i boksować Polaków. „Polska Zachodnia” dodaje do tego opisu następujący komentarz: „Takie zachowanie się daje najlepszy dowód, jak niemiecka banda modli się i jak nawet przy modlitwie o upokorzeniu i teroryzowaniu Polaków myśli”. Jak się potem okazało, powyższy opis „Polski Zachodniej” nie odpowiadał rzeczywistości. Był faktycznie, jak zresztą często, tylko tłok przed drzwiami kościelnemi.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#PFranz">Czy te dwa przykłady nie mówią wystarczająco o położeniu mniejszości niemieckiej w Polsce? Gdzie Pozostaje władza, która powinna dbać o porządek i spokój? Dlaczego nie konfiskuje się takich ulotek i gazet? Czemu władze tolerują takie podburzanie, które przyczynia się tylko do nienawiści wśród ludności?</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#PFranz">Czy takie podszczuwanie nie powinno zawstydzić każdego porządnego Polaka? Jak całkiem inaczej postępują władze z niemieckiemi gazetami, które za najzwyczajniejsze sprawozdania z prawdziwych zajść są konfiskowane, a redaktorzy ich siedzą w więzieniach. Przypominam tylko o aresztowaniu redaktora „Katowitzer Zeitung” i wielu procesach prasowych, które wytoczono „Katowitzer Zeitung”, „Oberschlesischer Kurier”, „Deutsche Rundschau” w Bydgoszczy i in. niemieckim pismom codziennym.</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#PFranz">Przed niedawnym czasem miałem okazję rozmawiać z wyższym urzędnikiem państwowym o położeniu Niemców w Polsce i o ustosunkowaniu się Rządu do mniejszości niemieckiej. Usłyszałem starą śpiewkę: mniejszość niemiecka w Polsce jest wrogo usposobiona do Państwa i nie może wobec tego lepszego traktowania oczekiwać. Zaprzeczyłem mu i wykazałem na dowodach, jak sumiennie Niemcy w Polsce wykonywują swe obowiązki względem Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#komentarz">(Protesty na ławach KI. B. B. W. R.)</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#PFranz">Wszystkie moje wysiłki były daremne. W trakcie rozmowy zapytał mnie urzędnik państwowy, jak się zapatruję na sprawę rewizji granic. Było przytem dla mnie dość ciekawem usłyszeć, że niemiecką mniejszość w Polsce uważać się będzie tak długo za wrogo usposobioną do Państwa, póki nie zrzeknie się całkiem otwarcie i publicznie myśli o rewizji granic. Oświadczyłem mu, że już kilkakrotnie przedstawiciele ludności niemieckiej w Polsce w imieniu całej mniejszości powtarzali, i to nawet z trybuny Sejmu, że Niemcy w Polsce jako lojalni obywatele Państwa nie mają nic wspólnego ze sprawą rewizji granic i że sprawa ta jedynie i wyłącznie między Polską a Niemcami winna być uregulowana. Na dalsze zapytanie, jak zachowaliby się Niemcy w Polsce w razie wojny, oświadczyłem mu, że i wtedy Niemcy byliby lojalnymi obywatelami. Na to radził mi ów urzędnik słowa te powtórzyć kiedyś publicznie. Powtarzam je niniejszem, jako przewodniczący Niemieckiego Klubu Parlamentarnego z trybuny Sejmu w imieniu całej mniejszości niemieckiej w Polsce i to powtarzam z całą powagą.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#PFranz">Mniejszość niemiecka w Polsce niczego bardziej nie pragnie, niż trwałego pokoju między niemieckim a polskim narodem. Zdaje sobie ona z tego sprawę, że Pan Bóg na obydwa te narody nałożył świętą misję. Obydwa narody winny bronić i strzec chrześcijaństwa przed napierającym coraz bardziej ze wschodu bolszewizmem. One powinny strzec Europę przed bolszewizmem, który niszczy wszelkie życie religijne, bez którego żadne państwo istnieć nie może. Już raz w historii te obydwa narody walczyły ramię w ramię za chrześcijaństwo i wspólnie zwyciężyły. Była to walka przeciwko najazdowi Turków przed 250 laty, która oswobodzeniem Wiednia w dniu 12 września 1683 roku uratowała chrześcijaństwo i całą Europę.</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#PFranz">I znów jedynie na ramionach tych dwóch narodów spoczywa obrona chrześcijaństwa. Tym dwóm narodom przez Boga nałożone zadanie jest trudne i tylko wtedy do spełnienia, jeżeli pokój między narodem niemieckim i polskim będzie zachowany.</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#PFranz">Ale też i na mniejszość niemiecką w Polsce Pan Bóg nałożył święty obowiązek. Ma ona być mostem między niemieckim a polskim narodem tak samo, jak mniejszość polska w Niemczech między polskim a niemieckim narodem, i przyczyniać się do trwałego pokoju między temi narodami.</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#komentarz">(P. Wawrzynowski: Powiedz Pan to Hitlerowi.)</u>
          <u xml:id="u-28.22" who="#PFranz">Mniejszość niemiecka zdaje sobie sprawę z tego jej zadania, jest gotowa do spełnienia go i tem bardziej będzie mogła uczynić to, im wcześniej ludność polska okaże swoje zrozumienie dla tej misji ludności niemieckiej w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-28.23" who="#komentarz">(P. Wawrzynowski: Powiedz Pan to Hitlerowi.)</u>
          <u xml:id="u-28.24" who="#PFranz">Zdaje mi się, że Pan lepiej Hitlera zna, niż ja.</u>
          <u xml:id="u-28.25" who="#PFranz">Przed paru tygodniami i miesiącami aresztowano w Polsce szereg młodych Niemców pod zarzutem antypaństwowych czynów, a nawet ukarano ich za to, że witali się nowym sposobem, zaprowadzonym wśród wszystkich Niemców: „Volk Heil”. Czy jest zbrodnią przyznawanie się do swoich rodaków? Mam na myśli w tej chwili wielką uroczystość ku czci Poniatowskiego, która odbyła się niedawno w Lipsku. Podczas tej uroczystości mniejszość polska w Niemczech miała możność pod przewodnictwem konsula polskiego w Lipsku dać publicznie wyraz swej nierozerwalności z narodem polskim, bez jakiegokolwiek zakwestionowania z jakiejbądź strony niemieckiej. Musimy się przyzwyczaić do myślenia jako naród cały. To samo dotyczy niemieckiego i polskiego narodu. Jeżeli przyznamy równe prawa obydwu narodom, to dużo istniejących nieporozumień nie tylko że zniknie, ale wogóle nie powstanie.</u>
          <u xml:id="u-28.26" who="#PFranz">Rząd miałby naprawdę wielką zasługę, gdyby chciał przytoczone przeze mnie wypadki, które zapewne odgrywały się we wszystkich dzielnicach naszego kraju, zbadać i dbać o to, aby z powodu tak prostych i samo przez się zrozumiałych rzeczy młodzi ludzie nie musieli spędzać miesięcy całych za murami więziennemi, gdzie ginąć muszą duchowo i fizycznie.</u>
          <u xml:id="u-28.27" who="#PFranz">Dotychczas praktykowane postępowanie nie prowadzi bynajmniej do pojednania. Nie można chyba od nas wymagać miłości, gdyż nigdy nie odnoszono się z takową do nas. Błędnem jest widzieć w naszej obronie przed politycznym, gospodarczym i kulturalnym uciskiem czyn nielojalny.</u>
          <u xml:id="u-28.28" who="#komentarz">(P. Wawrzynowski: Tylko bez ucisku.)</u>
          <u xml:id="u-28.29" who="#PFranz">Z powyższego wynika, że w traktowaniu mniejszości niemieckiej w Polsce nie nastąpiła dotychczas żadna zmiana, wobec czego ku naszemu ubolewaniu i dziś nie możemy mieć zaufania do Rządu.</u>
          <u xml:id="u-28.30" who="#komentarz">(Głos: Czy mógłby poseł polski tak spokojnie przemawiać w Reichstagu?)</u>
          <u xml:id="u-28.31" who="#PFranz">Głos ma p. Rożek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PRożek">W imieniu Komunistycznej Frakcji Poselskiej, oświadczam, że głosować będziemy przeciwko budżetowi. Olbrzymi, bo przeszło dwa miliardy wynoszący haracz, zamierza ściągnąć ze zgłodniałych mas, aparat Rządu dyktatury faszystowskiej. Okres, który dzieli nas od ostatniej sesji sejmowej, zaznaczył się dalszem pogłębieniem kryzysu w świecie kapitalistycznym, mimo gorączkowych poszukiwań dróg wyjścia i zwalania coraz większych ciężarów na barki mas pracujących. Dotychczasowe próby porozumienia się w skali światowej rekinów kapitalistycznych zbankrutowały, a opór mas, których kosztem kapitalizm usiłuje przedłużyć swoje barbarzyńskie panowanie — wzrasta i potężnieje.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PRożek">W Polsce faszystowskiej, na gruncie przeżytków feudalnych i zacofania gospodarczego kryzys przybiera coraz groźniejsze rozmiary dla milionowych mas robotniczo-chłopskich. Produkcja warsztatów wytwórczych kurczy się z dnia na dzień, przyczem niektóre gałęzie przemysłu zamierają zupełnie (przemysł maszynowy, cementowy i t. d.). Obniżki płac, redukcje załóg robotniczych, zmniejszanie przepracowanych dni w tygodniu i jednoczesne przedłużanie godzin pracy bez wynagrodzenia, mordercza racjonalizacja pracy,...</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(P. Wawrzynowski: Gdzie, w Sowietach?)</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#PRożek">...to powszechnie stosowane metody do tych, którzy pracę jeszcze posiadają. Płace nielicznych rzesz pracujących po zniesieniu zasady umów zbiorowych są tak skandaliczne, że ich poziom życiowy jest dosłownem konaniem z głodu. Przykładem dla rabusiów kapitalistycznych jest bestialski wyzysk znienawidzonego Funduszu Pracy, który ściąga milionowe sumy z pracujących...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Przywołuję Pana do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PRożek">...by głodzić bezrobotnych. Pomoc dla olbrzymiej większości bezrobotnych nie istnieje, a filantropijna akcja śmierdzących zupek...</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(P. Wawrzynowski: Co to jest?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Przywołuję Pana po raz drugi do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PRożek">...to cyniczne naigrawanie się z głodujących rodzin bezrobotnych. Spotęgowany atak kapitału i obszarnictwa na płace i zdobycze socjalne idzie w parze z rozbudową ustawodawstwa faszystowskiego i zaostrzeniem teroru do metod wojny domowej, przeciwko buntowi mas Polski, Ukrainy i Białorusi Zachodniej.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#PRożek">Bezustanne działanie sądów doraźnych, krwawe rozprawy szpicli, masakry policyjne, długoletnie i bezterminowe wyroki na bojowników sprawy robotniczo-chłopskiej nie wyczerpują jeszcze zbrodniczych metod panującego reżimu. Mord skrytobójczy, którego ofiarą padł zasłużony bojownik proletariatu towarzysz Mützenmacher, zmasakrowanie jego zwłok, których ojciec do dziś odnaleźć nie może, to jeszcze jedna potworna zbrodnia krwawych zbirów faszyzmu. Brutalna przemoc święci swe triumfy za murami kazamat więziennych, gdzie 12.000 więźniów prowadzi bohaterską walkę przeciwko moralnym i fizycznym torturom o godność rewolucjonisty. Wyrafinowane znęcanie się, bicie, głodzenie, pozbawianie widzeń z rodzinami, odbieranie spaceru, prawa pisania listów i czytania książek, wreszcie, za każdy odruch protestu, średniowieczny karcer z wszystkiemi wymienionemi karami łącznie. Praktyki, stosowane w tępieniu ruchu rewolucyjnego, prześcignęły wszystkie wzory barbarzyńskich satrapów carskich...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Przywołuję Pana Posła po raz trzeci do porządku. Jeżeli Pan Poseł nie zmieni tonu, będę musiał odebrać Panu głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#komentarz">(Głos: Radek twierdzi, że jest dobrze w więzieniach polskich.)</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#Komentarz">Wszystkie Wasze, Panowie, drakońskie prawa, sądy doraźne i gwałty nie uratują Was, choćbyście większość domów zamienili na więzienia, wszystkich wrogów Waszego panowania zamknąć nie zdołacie. Wzbierającej fali rewolucyjnej nie powstrzyma teror ani też obietnica zbankrutowanych oszustów, masy robotniczo-chłopskie pójdą własną drogą wyjścia z kryzysu — drogą walki rewolucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#Komentarz">Odbieram Panu głos. Głos ma p. Ładyka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PŁadyka">Wysoki Sejmie! Zabieram głos w imieniu Klubu Ukraińskich Socjalistów Radykałów, by przedstawić stanowisko ukraińskich ludzi pracujących do budżetu i do obecnego Rządu w związku z obecnem położeniem narodu ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PŁadyka">Sytuacja w całej Polsce — zdaje się nie ulegać wątpliwości — jest jasna pod jednym względem, a mianowicie że żyjemy w stanie wyjątkowym, jak to już omówili moi poprzednicy na tej trybunie, a specjalnie ten stan wyjątkowy zaostrzony jest na ziemiach ukraińskich, gdzie ogarnął on całe nasze życie i to pod każdym względem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#Marszałek">Proszę czytać głośniej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PŁadyka">Zacznijmy od tego, co, zdawałoby się, jest zdobyczą całej ludzkości skutkiem ciężkich ofiar, jakie ona poniosła w walce o tę zdobycz, a więc od wymiaru sprawiedliwości. Świadectwem tego, jak się ten wymiar sprawiedliwości odbywa w państwie, które jest Rzecząpospolitą, i to Rzecząpospolitą o obowiązującej jeszcze do dzisiaj Konstytucji liberalnej, są masowe wyroki śmierci, wydawane w sądach doraźnych. Gdy zajrzymy do gazet miesiąc, dwa, czy trzy, czy więcej miesięcy wstecz, przekonujemy się, że niema tygodnia, któryby nie przyniósł wyroku śmierci.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#PŁadyka">Ale są i tygodnie, obfitujące w kilka wyroków śmierci. I to sądownictwo doraźne stosowane jest nie tylko do spraw zwykłych kryminalnych, ale co gorsza do przestępstw politycznych, czego nie było i niema w innych państwach, rządzonych systemem konstytucyjnym. To się dzieje nie sporadycznie, bo mamy za sobą szubienice w Tarnopolu, we Lwowie i t. d. i setki wyroków śmierci, zamienionych na dożywotnie więzienie. Trwa to już kilka lat. Świadczy to o tem, że Państwo Polskie czyni z sądów doraźnych zasadę, a zwykłe sądy pozostawia tylko dla formy, by wywoływać wrażenie, że ustęp Konstytucji, traktujący o sądownictwie, jeszcze obowiązuje. Sądzimy, że taki stan jest czemś strasznem i czemś nieludzkiem w stosunku do przestępców politycznych, dlatego występujemy z żądaniem zniesienia sądów doraźnych.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#PŁadyka">A jasnem jest, że taki stan wyjątkowy w części wymiaru sprawiedliwości musi oddziaływać na cały wymiar sprawiedliwości i siłą rzeczy wymiar sprawiedliwości w państwie, którego rządy podkreślają na każdym kroku, że ono należy do państw o kulturze zachodniej, staje się wymiarem zbliżonym i podobnym do wymiaru doraźnego. Czyż nie świadczą o wyjątkowości na ziemiach ukraińskich te masowe aresztowania ludzi ukraińskich, i to według recepty ogólnej, czy jest ktoś Ukraińcem i czy zajmuje się jakąkolwiekbądź pracą wśród swego narodu. Nic więcej nie trzeba, by być aresztowanym. Prawdą jest, że mogą się znaleźć tam i ludzie, stojący w kolizji z polskim kodeksem karnym, jednakowoż podkreślam, że to są wyjątki, a regułą są masowe areszty ludzi niewinnych w rozumieniu prawa karnego, a winnych chyba tylko w tem, że są Ukraińcami i nie chcą się wyrzec narodu swego i chcą spełnić obowiązek wobec niego, ludzki obowiązek, jak każdy inny członek narodu swego, pracy dla jego przyszłości. Bardzo często oskarżenie o przynależność do O. U. N. to pokrywka, by aresztami steroryzować ludzi pracy, by zniszczyć całe życie narodu ukraińskiego. Czy nie wykazał tego — prawda, że nie w całej rozciągłości, bo tylko częściowo — proces Samborski i ostatnie procesy lwowskie. Czy nie zostało udowodnionem, że niektórzy urzędnicy policyjni posługują się wobec ukraińców stale prowokacją? A ile rzeczy jeszcze nie wyszło na jaw, chociaż naród nasz zna masę takich faktów i skutkiem tego cierpi i to cierpi gorzej, niż cierpiał w czasie wojny na frontach. Bo stosujecie wobec niego nieludzką odpowiedzialność zbiorową za to, czego on nie popełnił i w czem on najmniejszej winy nie ponosi. Wybito parę szyb, a już cała wieś dzień i noc wartuje. Ten chłop, który wytężał wszystkie swoje siły w czasie spóźnionych żniw, by te plony nieszczęśliwe jakoś zebrać pęto, by oddać je za bezcen pośrednikom kapitalistycznym i Skarbowi Państwa tytułem wygórowanych podatków, ten chłop, który w jesień słotną z błota wybierał kartofle i z błotem do późnej nocy ściągał je do domostwa swego, musi jeszcze co drugą noc, a bardzo często i co nocy stać na deszczu po kilkanaście godzin na gościńcu koło pałacu obszarnika lub posterunku policji i pilnować tych strażników bezpieczeństwa, których przecież opłaca po to, by oni jemu zapewnili bezpieczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#PŁadyka">I ten stan rzeczy trwa już całe miesiące. Dlaczego na nas przerzuca się odpowiedzialność zbiorową? Dlaczego, jeżeli się trafią jakieś przestępstwa, bardzo często czytamy w prasie, że nawet w wojskowości, w części armii, gdy czy to zwykły żołnierz, czy oficer, czy nawet w policji popełni ciężką zbrodnię, zbrodnię nawet szpiegostwa, nikomu nie przychodzi na myśl zrzucać odpowiedzialność na ich towarzyszy, na zastępy ludzi, z którymi żyli razem. Tę metodę stosuje się tylko do nas.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#PŁadyka">Podkreślił dzisiaj p. Premier, że w szczególnie ciężkiem położeniu znajduje się wieś. Cóż więc mówić o naszej wsi, której mieszkańcy skutkiem tak ciężkiego pełnienia wart, zaniedbali w wielkim stopniu swoje prace rolne i zniszczyli sobie przez pełnienie tych niepotrzebnych wart, które każdy musi tłumaczyć sobie, jako zwyczajne szykany, te ostatnie zapasy obuwia i ubrania, nabyte jeszcze za lepszych czasów. A ilu jest takich, że przypłacili już życiem tę zbiorową odpowiedzialność, przeziębiając się i nabawiając się chorób w związku z przeziębieniem stojących przez to, że nie mają odpowiedniego ubrania, by w chłodzie i głodzie na deszczu stać pod gołem niebem i pilnować nie wiedzieć czego.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#PŁadyka">Żądamy zniesienia tych wart, narzuconych naszemu pracującemu ludowi bezprawnie, wbrew ustawom, które wykluczają odpowiedzialność zbiorową.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#PŁadyka">Świadczy o tym stanie wyjątkowym na ziemiach ukraińskich ta masa rewizyj osobistych, domów, instytucyj i t. p., która się odbywa, począwszy od końca września aż do dnia dzisiejszego. Przeprowadza się je nie na polecenie sądów, lecz na polecenie czarnych typów na miejscu, typów, które albo mają porachunki osobiste z tymi, na których palcem wskazują, albo typów, które jako płatni konfidenci i prowokatorzy muszą wykazać się, że zadarmo pieniędzy nie biorą. Czy myślicie, że cały naród ukraiński nie zdaje sobie sprawy z tego, jakimi drogami dobieracie się do niego. Myślicie, że wystarczy Wam napisać w Waszych gazetach, że naród ukraiński stoi jeszcze na bardzo niskim poziomie kulturalnym i na tem już koniec? Traktujecie go tylko po zewnętrznym jego wyglądzie, dlatego, że jest ubogo ubrany, dlatego, że mieszka w ciasnych niskich, ubogich chatach, dlatego, że on jest bezsilny dźwignąć się ekonomicznie przez to, że stawiacie mu na każdym kroku w każdej sprawie przeszkody, które on z nadludzką energią przezwycięża. Dajcie na jego miejsce Waszych panów, Waszych półpanków, Waszą inteligencję i sami pójdźcie na jego miejsce, a przekonacie się, że w sto razy gorszej sytuacji się znajdziecie i na sto razy niższym poziomie kulturalnym będziecie, aniżeli ten pracujący chłop i robotnik ukraiński. Skończcie już raz z tem traktowaniem nas jak niewolników, którzy żadnych praw nie mają, a tylko obowiązki i to na zachciankę pierwszego lepszego kacyka powiatowego. Czem jesteśmy gorsi od Was? Chyba nie nasza wina, że koniunktura polityczna dopomogła Wam stworzyć własne państwo, podczas gdy nam nie sprzyjała, lecz czy to już koniec dziejów? Czy już koniec tej starej prawdzie: „fortuna kołem się toczy”? Prawdą jest, że Wy, mając do dyspozycji bagnety i środki materialne z podatków, krwią i potem pracującego ludu zlane, możecie nas prześladować, niszczyć nie tylko nasz dorobek oświatowo-kulturalny i ekonomiczny, lecz także zniszczyć nas fizycznie, tak, jak zresztą robi to czerwona Moskwa. Stwierdzamy, że niektórzy przedstawiciele polskiej administracji nie cofają się przed demoralizacją naszych dzieci, produkując wśród naszej młodzieży szpiclów, konfidentów, denuncjantów i prowokatorów i nie dozwalają, by te nasze dzieci wyrastały z duszą czystą i kształciły się w tym celu, by w przyszłości zrobiły coś dobrego nie tylko dla narodu swego, lecz by dorzuciły od siebie jakąś cząstkę swej wiedzy i pracy uczciwej do skarbnicy kultury całej ludzkości. A czy nie jest w sytuacji wyjątkowej nasze życie oświatowe i ekonomiczne? Specjalnie na ziemiach północno-zachodnio-ukraińskich, t. j. na Wołyniu, Chełmszczyźnie, Podlasiu i Polesiu. Proświty rozwiązane. Spółdzielczość naszą likwidujecie. To tak zwane prawo „dubieńskie” rozszerzyło się etapami na wszystkie powiaty województwa wołyńskiego. Nawet kółek rolniczych „Silskoho Hospodaria” nie można zawiązać, ponieważ władze administracyjne już zgóry przewidują, że praca ekonomiczna na wsi ukraińskiej, że ta praca dla rolnika ukraińskiego, by dźwignąć jego teraźniejszy stan gospodarczy i umożliwić mu jakieś ludzkie życie, jest dla państwa niebezpieczna i na każde zgłoszenie, iż chce się zawiązać stowarzyszenie ekonomiczne „Krużok Silskoho Hospodaria” otrzymują założyciele jedną i tę samą odpowiedź: zabrania się założenia gdyż takie stowarzyszenie, zagraża bezpieczeństwu publicznemu. Na taki argument niema już co mówić. Tutaj kończy się już wszystko. I to stanowisko władz polskich daje odpowiedź nam na wszystko tak, iż zdajemy sobie sprawę z naszej sytuacji, w jakiej znaleźliśmy się w Państwie Polskiem, a mianowicie, że mamy być tymi, którym niewolno się rozwijać pod żadnym względem, albowiem, gdy praca agronomiczna zagraża bezpieczeństwu publicznemu, to oczywista rzecz, że każda inna praca z pewnością temu bezpieczeństwu jeszcze więcej zagraża — powie ta Wasza władza.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#PŁadyka">A czy nie żyjemy w stanie wyjątkowym pod względem gospodarczym? Przecież Rząd wszystko kartelizuje i monopolizuje. Położenie chłopa i robotnika polskiego jest bardzo ciężkie to wiemy, mimo to, że żyje on w państwie własnem, lecz o ile gorsze jest położenie chłopa i robotnika ukraińskiego, którego nie przyjmujecie do pracy, którego z pracy wyrzucacie. Powołam się tylko na pracowników kolejowych. Co się dzieje tam z Ukraińcami? Już do tego dochodzi, że wkrótce będziecie mogli z triumfem powiedzieć: Już niema ani jednego Ukraińca, któremu dajemy warsztat pracy, a to odnosić się będzie nie tylko do kolei lecz także do innych przedsiębiorstw i urzędów. Widzimy, do czego dążycie. Zdajemy sobie sprawę dokładnie z tego, że prowadzicie wobec nas eksterminacyjną politykę pod każdym względem. Popatrzmy się tutaj, co się dzieje ze szkolnictwem! Jest nawet Wasza ustawa, zezwalająca wspaniałomyślnie na przeprowadzenie plebiscytu szkolnego za szkołą ukraińską, lecz z drugiej strony akuratnie te czynniki, które powołane są przez tę ustawę do jej wykonania, łamią przepisy tej ustawy i ignorują wyniki głosowania narodu. Przeciwprawnemi metodami i wyrafinowanemi machinacjami unicestwia się wolę narodu, by jego dzieci uczono w języku ukraińskim. A gdy już nawet dojdzie do tego, że władza wprowadza w szkole język ukraiński, jako język nauczania, to nauczyciele i nauczycielki mimo to nic sobie z tego nie robią i uczą dalej wszystkich przedmiotów po polsku.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#PŁadyka">Pozwolę sobie zapytać Was, co robilibyście, gdybyście się znaleźli w naszej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#PŁadyka">A spójrzmy jeszcze na to, co się nazywa opieką społeczną! Może przynajmniej tutaj dzieje się co innego? Nie, bo musi być przecież jedna linia. Wprowadziliście przymusową asekurację, podwyższyliście opłaty asekuracyjne, przez egzekutorów ściągacie ostatni łach od chłopa, gdy nawet krótki czas zalega z płatnością, a gdy spotka go nieszczęście, to notorycznie wiadomem jest, jak się odbywa oszacowanie spalonych budynków jego, w wysokości aż śmiesznie niskiej, a na premie paruset złotych musi czekać po kilka albo kilkanaście miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#PŁadyka">System podatkowy też nie inny. Biedny lud pracujący musi wszystko zapłacić, gdyż całe falangi egzekutorów odejmują mu ostatni kawałek chleba od ust, a kapitaliści, a panowie mogą zalegać milionami i to po parę lat, dla nich egzekutorowie nie istnieją.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#PŁadyka">W ciągu lat sześciu mieliśmy już kilka większych powodzi w Galicji wschodniej i na Wołyniu. Mimo to nie uregulowano ani jednej rzeki. Cóż to kogo obchodzi, że wyniki pracy rąk ludu wiejskiego idą na marne? Cóż to kogo obchodzi, że rolnik na podgórzu i hucuł, bojko i łemko bezradny jest, gdy dzikie potoki jego szaleją, dlatego, że nie są zregulowane?</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#PŁadyka">Niech ginie z głodu, gdy nie można z nim inaczej skończyć... A w bieżącym roku z pewnością wielki głód grozi całemu Pokuciu, Huculszczyźnie, Bojkowszczyźnie, Łemkowszczyźnie i Polesiu. Główny artykuł pożywienia, kukurydza nie obrodziła nawet na tyle, by wróciło się nasienie. Kartofle wygniły. Zboża tam się nie uprawia, chleba tam niema. A więc głód na całej linii, w pełnem tego słowa znaczeniu.</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#PŁadyka">Mówił dzisiaj p. Premier o bezrobociu, mówił o pomocy Rządu dla bezrobotnych. Stwierdzam z tej Wysokiej Trybuny, że na ziemiach ukraińskich jest takie straszne bezrobocie, jakiego nigdzie indziej w świecie niema. Lecz udajecie, że nie wiecie o tem. Nie rejestrujecie tych bezrobotnych. A w każdej wsi jest ich z pewnością jedna trzecia mieszkańców. Żądamy pomocy dla bezrobotnych i głodującej ludności, gdyż reszta narodu ponosi te wszystkie ciężary, jakie Państwo na niego nakłada.</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#PŁadyka">Żądamy też uczciwego wykonania prawa przy nadchodzących wyborach samorządowych. Domagamy się, by wyniki ich odpowiadały rzeczywistej woli wyborców.</u>
          <u xml:id="u-38.15" who="#PŁadyka">A jeszcze dwa słowa do stanowiska Rządu i wszystkich tych, którzy mówili o stosunku do Sowietów. Czy wiadomem jest Wam wszystkim, polskim przyjaciołom Sowietów, jaką politykę prowadzi imperialistyczna czerwona Moskwa wobec narodu ukraińskiego? Obecny rząd Moskwy doprowadził do tego, że naród w Ukrainie ginie z głodu i to milionami. Ta polityka imperialistycznej Moskwy jest reakcją socjalną i doprowadziła do tego, że w Ukrainie zaprowadziła faktyczną niewolę, że lud pracujący nie ma prawa stanowić o plonach pracy swojej. Jednem słowem, imperialistyczna Moskwa idzie całą siłą pary na fizyczne wyniszczenie narodu ukraińskiego. Protestujemy przed całym światem przeciwko takiej polityce moskiewskiej. A równocześnie zapytujemy Was, czy Wasze bratanie się z największymi ciemiężycielami nie świadczy, że dążycie do tego samego celu wobec nas, który przyświeca imperialistycznej Moskwie, a mianowicie do starcia narodu ukraińskiego z powierzchni ziemi. Bo cóż innego oznaczają pogróżki w Waszej prasie pod adresem naszym i to od chwili, kiedy to bratanie się zaczęło? Coraz częściej prasa rządowa grozi Ukraińcom utworzeniem obozów koncentracyjnych. Zdajemy sobie sprawę z tego, że znaleźliśmy się w bardzo ciężkiej sytuacji, lecz wierzymy święcie, że przeżywszy tatarskie „łycholittia”, przeżyjemy i to dzisiejsze nasze ciężkie położenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Michałkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PMichałkiewicz">Wysoki Sejmie! Przytaczając słowa b. ministra rolnictwa Janty-Połczyńskiego, prezes klubu Stronnictwa Ludowego słusznie stwierdził, że ani skomlenie, ani błaganie nie jest rzeczą męską, temmniej przystoi ono ludowi wiejskiemu. Rzeczą jest niemniej prawdziwą i wiadomą, że chłopi w Polsce nie umieją żyć. I nie jest ich winą, że żyć nie umieją, albowiem jeżeli warstwy inne zwłaszcza inteligencja posiada dostateczne po temu przygotowanie, ażeby życie własne urządzić w należyty sposób, to chłopi, których ani przed niewolą, ani w czasie niewoli nie miał nikt poza społecznikami polskimi uczyć nie tylko, bo to byłby już luksus, żyć, ale uczyć dążności do przyszłej wolności. Jeżeli więc tu padły te słowa z ust prezesa klubu Stronnictwa Ludowego, to, nie chcąc polemizować, ani nie mając chęci do uczenia, nie uważam, ażeby to była metoda postępowania. Chcę stwierdzić, że w Polsce niepodległej, a zwłaszcza w ostatnim okresie naszego życia, niemal w latach dwóch ostatnich nazbyt mało jest ludzi takich, którzy, będąc ludowcami, chcą uczyć chłopa żyć tak, jak mu prawo życia przysługuje. Rzeczą godną reprezentanta stronnictwa ludowego jest stwierdzić, iż może pod tym względem Rząd albo podległe mu instytucje rolnicze nie dociągają. Byłoby rzeczą o wiele ciekawszą posłuchać, ile w tej mierze właściwy resort Ministerstwa Rolnictwa, czy inne resorty ponoszą winy. Niewątpliwie dowiedzielibyśmy się wtedy, że są to tego rodzaju braki, które można przy dobrej woli, cechującej zwykle ludzi, usunąć. Czy jednakowoż tak zawsze będzie, że z pomiędzy przemówień opozycyjnych przemówienie reprezentanta chłopskiego ma być przemówieniem najostrzejszem, które niczego nie uczy, jedynie tylko psuje, niczego nie buduje, jedynie tylko niszczy. Omawiano tutaj budżet jako zdumiewająco optymistyczny, a nawet nadano mu charakter jakgdyby dyspozycyjnego budżetu. Oczywiście do pewnego stopnia takie określenie budżetu było stwierdzeniem, zresztą niedalekiem od prawdy, że nastąpił zanik rentowności gospodarstw i pauperyzacja, a jeżeli chodzi o rolnictwo, zmniejszono stan obsiewu o 131.000 ha na rok 1933. Jeżeli nawet prawdą się okaże, że budżet jest optymistyczny, to nie będzie jego wadą to, że Rząd w miarę konieczności obetnie dla oszczędności wydatki, różnym resortom i da tyle, ile będzie w możności dać, a nie tyle, ile w budżecie jest wydrukowane. Jeżeli tak pojąć tę dyspozycyjność budżetu, to niewątpliwie w dzisiejszych czasach nawet takie postawienie sprawy nie jest wadą.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Przerywania na ławach Stronnictwa Ludowego.)</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#PMichałkiewicz">Pan jest taki mądry, to Pan powinien swojemi uwagami częściej pomagać ludziom, którym jest niedobrze.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#PMichałkiewicz">Można przyjąć, że cyfry budżetu są tylko orientacyjne, ale za to trzeba stwierdzić, że złoty polski jest zabezpieczony od zewnętrznych wpływów. A tego złotego trzyma całe społeczeństwo w równowadze przez wielkie ofiary z własnych potrzeb. Rząd reguluje życie tylko do norm koniecznych w danej chwili. Budżetowi przedłożonemu niewątpliwie przypatrzą się członkowie Komisji Budżetowej szczegółowo i znajdą w nim wiele pozycyj, które nawet w myśl określeń, jakie padły z prawej i z lewej strony Izby trzeba zmienić. W tej chwili jednak, gdy mówcy przewijają się przez trybunę sejmową, nie o cyfry budżetowe chodzi, ani nie chodzi przecież o istotne naprawienie budżetu, chodzi o coś całkiem innego. Wydaje mi się, słuchając przemówień, że idzie spór, bardzo długi, ale jakgdyby o mur graniczny we fredrowskiej „Zemście”, o rzecz bardzo oczywistą, bezsporną. Wszyscy wiemy, o co chodzi, jednak udajemy, że się różnimy, przynajmniej tutaj na tej trybunie. Stwierdzamy wszyscy, że chodzi nam o jedno wspólne dobro, o całość i bezpieczeństwo Państwa i dobrobyt wszystkich warstw i całego naszego narodu. Wszystkim zatem chodzi o dobro Państwa, i rejentom, i cześnikom, występującym tutaj na tej trybunie. A jednak mimo tej zaciętości od czasu do czasu przejawia się nuta serdeczności, bo przecież ludzie mają serca, a nie kamienie, a nawet jeżeli mniejszości narodowe się skarżą, to przecież z pośród tych mniejszości i Żyd oświadcza, że dumny i szczęśliwy jest, że w Państwie Polskiem żyje. Jeżeli odejmiemy skargi niemieckie, które są oczywistą przesadą i blagą w porównaniu z tem, co się dzieje mniejszości polskiej właśnie w tej hitlerji, to przekonamy się, że tak dobrze jak Niemcy w Polsce, bodaj czy nawet Żydzi żyją.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#PMichałkiewicz">Trzeba jednak przyznać, że dyskusja dzisiejsza miała ton zupełnie inny, niż roku ubiegłego. Przyczyna tego niewątpliwie jest podświadoma. Przecież listopad przyniesie nam piętnastą rocznicę niepodległości, przecież w miesiącu tym rozpoczynamy obrady i niewątpliwie każdy z nas, czy chce, czy nie chce, znajduje się podświadomie w tem nastawieniu psychicznem i uczuciowem, że 15 lat niepodległości naszej właśnie w tym miesiącu się kończy. I czy w tym piętnastym roku naszej niepodległości nie potrafi się z tej trybuny przedstawiciel tego czy innego odłamu społeczeństwa zdobyć na ton inny, aniżeli przedtem? Okazało się, że tak. Wielka jest różnica w tonie opozycji, do której i sam mam zaszczyt się zaliczyć.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#komentarz">(Wesołość na ławach Stronnictwa Ludowego.)</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#PMichałkiewicz">Duża jest różnica w tonie, nawet jeżeli chodzi o przemówienie Waszego prezesa Róga, który ograniczył się do obiektywnych cyfr, do obiektywnego zdania o nędzy chłopa w Polsce, a oczywiście nie byłoby już rzeczą dobraną do kompletu, gdyby do tego, w bardzo ostrożny zresztą sposób nie dorzucił swoich uwag o wypadkach w Małopolsce — ale o tem trochę później.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#PMichałkiewicz">Rzućmy okiem na to, co jest w tej chwili wprost koniecznością. Piętnasta rocznica odzyskania niepodległości musi każdemu z nas nasuwać pewne refleksje historyczne. I te refleksje w czasie słuchania przemówień przychodziły mi na myśl i notowałem je sobie w skrótach. Pokrótce je przejdę.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#PMichałkiewicz">Z chwilą osiągnięcia niepodległego bytu zakończył się bardzo długi rejestr krwią pisanych wysiłków naszego narodu, zmierzających do odzyskania niepodległości. Osiągnęliśmy to, o czem marzyli nasi przodkowie, a jeżeli sięgniemy do literatury politycznej u schyłku wieku XVIII, kiedy Rzeczpospolita już była nad brzegiem przepaści, przekonamy się, że środki naprawy Rzeczypospolitej znajdowano proste, jasne i zdecydowane. Jednak zapóźno wystąpiły wszystkie rady. Literatura polityczna wieku XIX jest pełna sprzeczności, nie tylko w pojęciu zdobyczy gospodarczych, ale także moralnych i religijnych. I nie ulega wątpliwości, że nasza polityka już w Państwie niepodległem ma wszystkie cechy naszego działania politycznego i naszej literatury politycznej XIX wieku. Jeden tylko czyn żołnierski został bezpretensjonalny i nie skłócony, jeden wysiłek powstańców i żołnierzy, walczących o niepodległość w czasie wojny światowej i dla utrwalenia i zabezpieczenia niepodległości w wojnie polsko-bolszewickiej, jeden tylko czyn żołnierski i przedtem i obecnie jest prosty, jasny i zdecydowany. Panowie, którzy przed rokiem 1925 i z trybuny sejmowej i z innych trybun prowadzili życie polityczne, przypominają sobie niewątpliwie ten chaos pojęć społecznych, gospodarczych, moralnych i religijnych, ten sam chaos, który cechował literaturę polityczną wieku XIX. Trzeba powiedzieć, że dopiero od r. 1926 nastąpiła prostolinijność nie tylko w głoszeniu zasad, ale i w działaniu; a w działaniu nastąpiła dlatego, że przewrót był wojskowy.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#komentarz">(Przerywanie.)</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#PMichałkiewicz">Czy ja byłem po tej, czy innej stronie, nie wchodzi w grę, tak samo obojętne jest, z której strony Pan był. Faktem jest, że dopiero czyn żołnierski staje się prosty, wyraźny i zdecydowany w swojem działaniu. Nie dlatego to mówię, ażebym był zwolennikiem panowania wojska, ażebym był zwolennikiem tego, co Panowie określacie dyktaturą, tylko dlatego, żeby podkreślić, że w zamęcie pojęć nie rządzą ci, którzy się kłócą o zasady, a lepiej, że rządzą ci, którzy starają się swoje zasady narzucić innym.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#PMichałkiewicz">Lepiej zpośród wielu rzeczy złych wybrać zło najmniejsze, aniżeli godzić się na niewiadome zło. Tymczasem, jak się społeczeństwo ustosunkowuje, w tym okresie już pomajowym, jakim podlega przemianom. Oczywista rzecz, kto chce obserwować te przemiany, to je zaobserwuje, ale kto chce nie widzieć niczego tylko na długość własnego nosa, albo własnych interesów politycznych, obliczonych na żywot polityczny w danej partii, ten widzi tylko zło, a nie widzi żadnej zmiany na lepsze. Niektórzy panowie krytykowali, mówiąc o przymusie, Pożyczkę Narodową, krytykowali ją jako wyciśnięcie ostatniego grosza od tych, którzy posiadają i tak zamało. Jednak ta Pożyczka Narodowa trzykrotnie pokryta, — jakikolwiek jest jej efekt, choćby była i niższa — ta Pożyczka Narodowa słusznie może być dumą całego społeczeństwa i całego narodu. Przytem to porównanie sum, wpłaconych przez warstwy pracujące z tem, co wpłaciła własność ziemska, drobnej własności ziemskiej nie przynosi żadnej ujmy, albowiem prawdą jest, że w czasie wojny i po wojnie na rzecz Państwa ponosiła ona najwięcej ofiar. W r. 1926 mieliśmy okres świetnej koniunktury i wówczas chłop polski także dotrzymał kroku tej dobrej koniunkturze, nie gromadził pieniędzy w pończochach, ale rzucił je obficie w rolę, starając, się podążyć za biegiem dobrej koniunktury i podnieść swój warsztat pracy. A to, co zarobił, co zyskiwał, wkładał w ziemię i przez to stał się wielkim ofiarnikiem dla całego społeczeństwa, dla całego narodu i dla Państwa, wzmagał bowiem jego zdolność eksportową w bardzo dużym stopniu.</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#PMichałkiewicz">Przyjrzyjmy się teraz temu, czy wieś rzeczywiście w tej chwili od Państwa Polskiego, — bo takie głosy padają, niektórych bardzo nieobliczalnych agitatorów, się odchyla, czy wieś rzeczywiście żywiołowo nienawidzi Rządu polskiego. Twierdzę, że jeśli tu i ówdzie istotnie mają miejsce akty pewnych wystąpień o cechach jakgdyby rewolucyjnych, to one nigdy nie miałyby miejsca, gdyby tam nie mieszał swoich trzech groszy agitator, czy komunistyczny, czy podszywający się pod miano agitatora ludowego. Tam, gdzie ten agitator nie wskazywał chłopu, zresztą spokojnemu, ale istotnie zbiedzonemu i rademu nawet cokolwiek sobie przysporzyć choćby z cudzego lasu, tam, gdzie ktoś trzech groszy swoich nie wkładał, tam wypadków nie było. Faktem jest, że w powiatach środkowych Małopolski jednak komuniści prowadzili robotę specjalną na wsi i prawda, że na ten teren Małopolski środkowej przyszła niczem niehamowana agitacja ze strony niektórych posłów ze Stronnictwa Ludowego, może nawet nie z pobudek wywołania rozruchów płynąca, ale z nieodpowiedzialności słowa, nieodpowiedzialności w oskarżaniu Rządu, nieodpowiedzialności w informowaniu mas chłopskich o tem, co jest tylko najgorsze, a pomijania wszystkiego, coby mogło wlać nadzieję jakiegoś lepszego jutra, jak uczenia chłopów, że istnieją komitety finansowo - rolne i t. p. Zadaniem agitatorów było nie dopuszczać chłopów do wykorzystywania tych wszystkich praw, które mu przysługują.</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#PMichałkiewicz">Czy silił się ktoś z wybitnych agitatorów ludowych, ażeby pójść na wieś z silną agitacją za korzystaniem ze wszystkich tych praw, jakie chłopom przysługują. Tego nie robiono, bo lepsza była kalkulacja na niewiedzę o istnieniu takich praw, aniżeli wszczepianie świadomości w masach chłopskich.</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#PMichałkiewicz">Za te wypadki, które są przykre zarówno dla chłopów jak i całego społeczeństwa, a muszą być przykre także i dla Rządu Polskiego nie wskazujmy palcem winowajców, ale wyciągnijmy z nich jedną przestrogę dla tych, którzyby się ważyli od tego momentu używać tych samych metod działania na wsi, nauczeni cudzem nieszczęściem, utratą życia i kalectwem chłopów. Żaden z agitatorów nie pójdzie na wieś i nie będzie doprowadzał do starć, jakie miały miejsce w Małopolsce Środkowej. Zapłaci za to chłop swojem życiem, swoją krwią i swojem mieniem, bądź odpowiedzialnością majątkową za koszty sądowe, czy może inne jeszcze nawiązki, jakie spadną na niego. Dlatego też warto w tej chwili zastanowić się nad tem, czy lepiej jest trwać w uporze bezpłodnej, nic nie przynoszącej chłopu polskiemu krytyki, czy też warto zacząć uczyć chłopa polskiego żyć.</u>
          <u xml:id="u-40.15" who="#PMichałkiewicz">A muszę stwierdzić, że wśród młodych ludowców, wśród młodzieży ludowej, czy to będzie młodzież akademicka ludowa, czy to będą szeregi młodzieży w „Wiciach”, czy to będą szeregi w „Siewie”, czy w Związku Młodzieży Ludowej, jest wielu światłych członków, tam jest tęsknota do nowych metod działania społecznego. A zatem trzeba tylko chcieć te młode siły wyzyskać, pchnąć je w innym kierunku, w tym, do którego są teoretycznie do pewnego stopnia przygotowane. Można mieć uzasadnioną do pewnego stopnia pretensję pod adresem Rządu, w szczególności pod adresem Ministerstwa Rolnictwa, które uważamy za najbliższy organ wsi polskiej. Na wsi bowiem, do pewnego stopnia słusznie, istnieje do tej pory przekonanie, że Ministerstwo Rolnictwa jest Ministerstwem dla większej własności i że mniejsza własność nie doznaje od tego Ministerstwa dostatecznej opieki. Oczywiście trzeba powiedzieć, że kto zechce używać tych słów demagogicznych, potrafi zrobić z tych słów wielką hecę, a nawet wywołać na wiecu publicznym nie wiem jaki aplauz. Ale to jest tylko połowa. Trzeba aby Ministerstwo zeszło z tej drogi, trzeba aby podległe organa Ministerstwa Rolnictwa, w szczególności izby rolnicze, na które przecież cała wieś polska się godzi, również to uczyniły. Nie jest prawdą, jeżeli ktoś z opozycji twierdzi, że izby rolnicze są tylko nowem obciążeniem Ministerstwa Rolnictwa. Izby rolnicze dobrze się rozwijają w b. zaborze pruskim, jeszcze za czasów niemieckich tam izby istniały. Izby rolnicze są dobrą organizacją, dobrym instrumentem działania rządowego w rolnictwie w Polsce. To samo można powiedzieć o towarzystwach rolniczych. Ale o ile z jednej strony przedstawiciel drobnego rolnictwa nie jest dostatecznie respektowany przez organa izby, o tyle z drugiej strony chęci współdziałania w budowaniu i w organizowaniu tych izb rolniczych ze strony opozycji ludowej absolutnie niema. A jednak wszyscy — i Panowie na zebraniach młodych akademików — troszczą się, co zrobić z tym nadmiarem młodzieży kształcącej się na uniwersytetach.</u>
          <u xml:id="u-40.16" who="#PMichałkiewicz">Czyż ona ma tylko skończyć na studiach, a nie zażyć w życiu owoców swych studiów? Otóż, Proszę Panów, zdaje mi się, że ani Ministerstwo Rolnictwa ani Rząd w całości nie będzie mógł przystąpić do zrealizowania wielkiego programu w Polsce, jeżeli pomiędzy wsią a pomiędzy czynnikiem prorządowym i rządowym stanie mur wstrętnej i ohydnej agitacji, odpychającej chłopa polskiego od Rządu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-40.17" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-40.18" who="#PMichałkiewicz">Z tą chwilą, kiedy się pozbędziemy tego uprzedzenia, z tą chwilą, kiedy my istotnie zechcemy z Rządem mówić i zechcemy błędy dotychczasowe naprawić, jestem przekonany, że słuszne zdanie ludowców zwycięży i że polityka Ministerstwa w wyższym stopniu wszędzie i na każdym kroku będzie uwzględniała potrzeby drobnego włościaństwa. Żeby się mienić przedstawicielem włościaństwa, nie dość jest utrzymywać te masy w przekonaniu, że niczego spodziewać się nie mają. Pierwszym obowiązkiem jest nawiązać kontakt. Kto jednak nawiąże kontakt z Rządem polskim obecnie, ten w opinii Stronnictwa Ludowego czy opozycji socjalistycznej, najściślej scementowanej dzisiaj z ludowcami, staje się zdrajcą idei ludowej, ten tylko jest pachołkiem sanacyjnym, ten jest tylko powolnem narzędziem Rządu. Tak jednak, Panowie, nie jest, sami macie w głębi swych dusz i sumień inne przekonanie. Niestety pycha, która doprowadziła do tragicznych, mojem zdaniem, przeżyć najwybitniejszych zpośród chłopów polskich, pycha również tych, którzy doprowadzili przez swoje postępowanie do tragicznych przeżyć, mianowicie uwieńczonych procesem brzeskim, do tej pory stała na przeszkodzie porozumienia ruchu ludowego z Rządem polskim. Jakikolwiek będzie koniec tej tragedii brzeskiej, jakikolwiek będzie koniec, wierzę w to, że jednak skończył się okres bezspornego ingerowania Stronnictwa Ludowego w życie chłopskie, a rozpoczął się okres odradzania się wsi polskiej, wymykającej się coraz wyraźniej z każdym dniem z pod działania demagogicznego. Jeżeli chcemy istotnie chłopu polskiemu, żyjącemu dziś na wszystkich odcinkach Rzeczypospolitej w wielkiej nędzy, pomóc, jeżeli nam zależy na ustaleniu form ustroju rolnego w Polsce, jeżeli wiemy, że obok organizacyj rolniczych i izb rolniczych mamy do zbudowania dużą sieć organizacyj spółdzielczych, któreby mogły regulować handel produktami rolnemi, jeżeli to wszystko istotnie jest celem działania Stronnictwa Ludowego, to Stronnictwo Ludowe powinno wiedzieć, którędy droga do zrealizowania tego celu, a nie wskazywać, że to się stanie wtedy, jeżeli ich przywódcy staną przy Rządzie, to znaczy wezmą w rękę teki ministerialne.</u>
          <u xml:id="u-40.19" who="#PMichałkiewicz">Realizować te ciężkie prawa życiowe, pomagać chłopu codziennie przy budowaniu nowej formy ustroju rolnego, przez uczenie chłopa, jak ma żyć, bo wyższa stopa życiowa mu się należy przy jego ciężkiej pracy, oto jest droga i język wspólny między Rządem a opozycją ludową.</u>
          <u xml:id="u-40.20" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-40.21" who="#PMichałkiewicz">Muszę tu jednak, korzystając z tej trybuny powiedzieć, że podwładne Ministerstwu Rolnictwa organa niezawsze dostatecznie są zorientowane, jakie są potrzeby chłopa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-40.22" who="#PMichałkiewicz">Podwładne organa Ministerstwa Rolnictwa, Bank Rolny w szczególności, nie spełniają swojego zadania wobec potrzeb rolnictwa. W b. zaborze pruskim w powiecie kempińskim niewiadomo poco chowa się 11 domen państwowych i dokłada rocznie po 100 tysięcy, a nadgraniczny powiat ostrzeszowski jest biednym powiatem, gospodarującym nieledwie na latających piaskach.</u>
          <u xml:id="u-40.23" who="#PMichałkiewicz">Jeżeli chodzi o metody w ściąganiu zaległości przez Bank Rolny, to niech za przykład posłuży fakt, że w jednym z powiatów 26 gospodarstw tytułem dopłaty do ceny kupna wystawiono na licytację. Nie chcę mnożyć przykładów, stwierdzających dużą nieoględność podległej Ministerstwu Rolnictwa instytucji, gdzie niedostateczne zrozumienie położenia wsi i chłopa polskiego wprowadza element rozgoryczenia; stwierdzam tylko, że jak społeczeństwo nie jest idealne, tak samo żaden Rząd idealnym być nie może. Ale także i ci, którzy są reprezentantami społeczeństwa — posłowie — idealni nie są, nie byli i nie będą, a pożytecznymi się staną dla Rzeczypospolitej, o ile potrafią wykrzesać z siebie dobrą wolę służenia przedewszystkiem tym warstwom, którym mają służyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Lewin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PLewin">Wysoki Sejmie! Rozpoczynając obrady nad przedłożonym nam projektem preliminarza budżetowego na przyszły rok administracyjny i gospodarczy, jesteśmy wszyscy ciągle jeszcze pod potężnym wrażeniem wielkiego wysiłku, jakiego społeczeństwo całe przy sposobności subskrypcji Pożyczki Narodowej dokonało.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#PLewin">Śmiało można twierdzić, iż ludność żydowska w wysiłku tym nie pozostała w tyle, lecz raczej zajęła nawet miejsce pierwszorzędne. Pokazała i stwierdziła ponownie, że tam, gdzie chodzi o obronę Państwa, o utrwalenie fundamentalnych podstaw jego bytu, ludność żydowska zawsze staje do dyspozycji i każde wezwanie do niej skierowane znajduje w niej silny oddźwięk, poruszając wszystkie jej warstwy i pobudzając je do największych ofiar. Znanem jest bardzo dobrze, jak w rozpaczliwem położeniu ludność żydowska obecnie się znajduje. Znane jest ogólnie katastrofalne załamanie się wszystkich podstaw naszego bytu, zaschnięcie wszelkich źródeł, z których nasze utrzymanie czerpiemy. Pomimo wszystko doceniając znaczenie tego aktu dla uregulowania administracji państwa i postawienia jej na podstawach silnych i niezachwianych, wytężyliśmy wszystkie nasze siły i ponieśliśmy wszelkie możliwe ofiary, aby skierowane przez Rząd wezwanie spełnić odpowiednio.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#PLewin">Jeżeli chodzi o ocenę samej istoty preliminarza budżetowego, to należy stwierdzić, że zasadniczych zmian on nie wykazuje. Obraca się z małemi wyjątkami w ramach budżetu zeszłorocznego, co ze stanowiska ogółu stanowi może pewien plus, gdyż świadczy o ciągłości polityki skarbowej obecnego Rządu, którego wszystkie poczynania skierowane są na to, aby tę ciągłość utrzymać niewzruszoną. Preliminarz budżetowy wskazuje także redukcję w porównaniu z poprzednim o 290 milj. zł. Wpływa to niewątpliwie dodatnio na naszą walutę, co w dzisiejszych czasach, kiedy życie gospodarcze tak wszechstronnie się załamuje, musi być wysoko cenione. Jest to zresztą zjawisko bardzo pocieszające, że w tym samym czasie, kiedy dotychczasowy wielki potentat walutowy, dolar amerykański, który dzierżył najwyższą władzę na rynku światowym i który ironicznie uchodził także za drugą walutę polską — gdyż tak dalece był w Polsce rozpowszechniony i zakorzeniony — zachwiał się i toczy się coraz bardziej w przepaść — w tym samym czasie skromny złoty polski stoi niezachwianie i zachowuje siłę płatniczą bez uszczerbku. Jest w tem niewątpliwie bardzo wielka zasługa obecnego Rządu, który swoją umiejętną politykę skarbową do tego stanu doprowadził i tak piękne wyniki osiągnął.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#PLewin">Niestety ta ciągłość polityki skarbowej obecnego Rządu odzwierciadlająca się w preliminarzu budżetowym, w stosunku do nas, Żydów, ma swoje ujemne strony.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#PLewin">Jak poprzedni preliminarz, tak i obecny nie wykazuje w stosunku do nas żadnych zmian ku lepszemu. Zawsze ta słynna marna pozycja na cele wyznania żydowskiego, która nie stoi w żadnym stosunku ani do naszej siły liczebnej, ani do naszego obciążenia podatkowego. Nasze ortodoksyjne szkolnictwo religijno - ludowe, męskie i żeńskie t. zw. „Jesodej-Hatora” i „Bajs- Jakow”, które odciąża w tak znacznej mierze Skarb Państwa, zwalniając go od obowiązku użyczania elementarnej nauki szkolnej wielkim rzeszom naszej dziatwy, jak dla poprzednich budżetów, tak i dla obecnego nie istnieje, a wszelkie nasze przedstawienia o jakiekolwiek wsparcie dla naszego obecnie z powodu ciężkiego przesilenia gospodarczego zupełnie zachwianego szkolnictwa, pozostały bez skutku. Ponadto, skoro wspominam już o naszem szkolnictwie ortodoksyjnem ludowo-religijnem, chciałbym nadmienić, że w ostatnim czasie robi się mu ze strony władz szkolnych niepotrzebnie różne trudności, które wprost byt jego podkopują. Tak ma się rzecz szczególnie w obrębie kuratorium lubelskiego, gdzie przez zbyt rygorystyczne zastosowanie przepisów nowej ustawy szkolnej wobec szkół „Jesodej-Hatora” i kursów „Bajs-Jakow” cała sieć tych szkół się chwieje i jest poważnie zagrożona.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#PLewin">Czyż mam przy tej sposobności, skoro mowa o całokształcie administracji i gospodarki państwowej, przytoczyć także dalsze nasze bolączki, które nas gniotą, które nasze życie tak bardzo utrudniają? Wystarczyłoby wyjąć tu zeszłoroczne moje przemówienie, które przy tej samej sposobności, wygłosiłem i ponownie je odczytać, bo pozostały te same bolączki, te same utrapienia. Kwestia przymusowego odpoczynku niedzielnego, ta tak gniotąca nas krzywda, nie poruszyła się ani o krok naprzód. Przeciwnie doznała ona w ostatnim czasie nawet pewnego zaostrzenia przez wydanie zarządzenia piekarzom żydowskim przestrzegającym sobotę, którzy dotychczas pracowali w sobotę wieczór, aby tego nie czynili. To religijna ludność żydowska odczuwa szczególnie boleśnie. Szczególne zastosowanie zaostrzenia odpoczynku niedzielnego dla piekarzy stanowi bowiem cios, pośrednio także uczucia religijne ludności żydowskiej naruszający.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#PLewin">Tak samo śruba podatkowa, która ludność żydowską tak bardzo gnębi i uciska, która w niemałej mierze do katastrofalnego upadku i załamania się tejże przyczyniła, o czem zresztą tyle już w tej Wysokiej Izbie ze strony przedstawicielstwa ludności żydowskiej się mówiło, żadnego nie doznała złagodzenia. A przecież trzeba sobie raz zdać sprawę, że zagadnienie bytu i egzystencji ludności żydowskiej nie jest tylko wyłącznie wewnętrznem zagadnieniem żydowskiem. Ono, czy się chce, czy się nie chce, zahacza także o interes Państwa, gdyż ludność żydowska stanowi przeszło 10% ogółu ludności i nie jest dla Państwa obojętnem, że przeszło dziesiąta część jego obywateli traci grunt pod nogami i toczy się w przepaść.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#PLewin">W ostatnim czasie jesteśmy świadkami, jak z dobrze znanej strony czyni się starania, aby wzory zaczerpnięte od naszego kulturalno-barbarzyńskiego sąsiada zachodniego, przeszczepić także na grunt polski i także na ziemiach polskich pozyskać dla nich prawo swojszczyzny. Jest zbyt jasne i przezroczyste, że sferom tym imponują nietyle laury na polu żydożerstwa, któremi chcieliby Polskę uszczęśliwić, gdyż jak można się było w ostatnim czasie przekonać na terenie międzynarodowym, laury te nie są zbyt ponętne i w areopagu narodów zbyt wielkiej chluby i sławy temu, który niemi się szczyci i zdobi, nie przynoszą. Sferom tym idzie raczej o to, aby w ten sposób opinię publiczną bałamucić i przez wywołać się mające zamęty i tarcia do upragnionego celu dojść. Jednakże grubo się mylą. Grunt polski nie jest przydatny dla dzikich latorośli hitlerowskich. Grunt polski nie zniesie zaszczepienia się dzikich chwastów barbarzyństwa i pogaństwa. Ziemia polska, która przez wieki była świadkiem dobrego, zgodnego, na wzajemnej szczerości opartego współżycia narodu polskiego z ludnością żydowską, ziemia polska, która zroszona jest krwią żydowskich bojowników, poległych w walce o jej wolność i o jej niepodległość, ziemia polska, której najpotężniejsze umysły całą potęgą, całym czarem swego słowa natchnionego wezwały do zbratania się narodu polskiego z ludnością żydowską, widząc w tem świt jasnej i chlubnej przyszłości, Polskę czekającej — ta ziemia nie zniesie żadnych prób, żadnych usiłowań, zmierzających do poderwania tych tradycyj, przez wieki uświęconych, które niewątpliwie wyjdą zwycięsko i zachowają swoją siłę, swoją świeżość bez uszczerbku. Polska, która przez wiekowy historyczny bieg swych dziejów zawsze wznosiła się ponad wszelką nikczemną, na pobudzenie najniższych instynktów ludzkich obmyśloną nienawiść rasową i wyznaniową, nie da się i w przyszłości od tej drogi odwieść i wszelkie zamiary, aby sztucznie sprowadzić ją na błędną drogę zboczeń i uchyleń, jak o skałę granitową się rozbiją i rozprysną.</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#PLewin">Wysoki Sejmie! Zagajona dziś zwyczajna sesja Wysokiego Sejmu da nam jeszcze możność szczegółowego wyłuszczenia żalów i bolączek, które ludności żydowskiej dolegają. Istotnie już czas, aby żale te, tylekrotnie już z tej wysokiej trybuny przedstawione, były wysłuchane, aby były traktowane z tą uwagą, na jaką zasługują. Tego wymaga nie tylko specyficzny interes 3-milionowej ludności żydowskiej, dziś złamanej, zrujnowanej i wyczerpanej, ale także ogólny interes Państwa, którego prawdziwy dobrobyt i powodzenie mieści się li tylko w dobrobycie i powodzeniu wszystkich jego obywateli bez różnicy i bez wyjątku.</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#PLewin">Głos ma p. Jeremicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PJeremicz">Wysoki Sejmie! Przemówienie p. Premiera Jędrzejewicza było nacechowane wielkim optymizmem. Można powiedzieć z rosyjska „Na Szypkie wsio spakojno”. Pan Premier gotów dziś spoczywać na laurach. Ja jako przedstawiciel Białorusinów nie podzielam tego optymizmu i tego spokoju p. Premiera, gdyż tego spokoju na naszych ziemiach niema, a nie widać tego spokoju także i na ziemiach czysto polskich, bo te procesy, które masowo odbywają się na ziemiach polskich, te marsze chłopów polskich, to, zdaje mi się, nie są objawem spokoju, i nie powinien cechować przemówienia p. Premiera tak wielki optymizm. Nie chcę mówić o ziemiach polskich. Będę mówił o ziemiach białoruskich, będę mówił o tem, co mnie jako przedstawiciela tego narodu najwięcej boli. Ten rzekomy spokój, który jest, którym szczyci się p. Premier, przez naród białoruski został bardzo mocno odczuty i krwią przypieczętowany. Ten spokój został zdobyty przez szubienice, które skrzypią na ziemiach białoruskich, ten spokój został zdobyty przez zamknięcie wszystkich szkół białoruskich, których likwidatorem jest p. Minister Jędrzejewicz.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#PJeremicz">Ten spokój został zdobyty tem, że steroryzowano wogóle wszelkie przejawy życia kulturalnego, politycznego i ekonomicznego. Tego życia na ziemi naszej niema. Ten spokój musiał nastać, bo jest teror, bo jest prowokacja. Prowokacja ta tak daleko sięga, że sięga nawet do gimnazjów. Nie będę powtarzał, bo koledzy z Klubu Ukraińskiego szerzej przedstawili tę sprawę; składałem interpelację, i do dziś dnia siedzą ci ludzie, nie zostali ukarani, i nie wytoczono im śledztwa. Oto jest spokój. Polska polityka, od samego początku, tembardziej za rządów pomajowych, idzie w kierunku eksterminacji, zniszczenia narodu białoruskiego.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#PJeremicz">Teraz chciałbym przejść i powiedzieć, że dotąd, dopóki nie nastąpił pakt o nieagresji z Z. S. S. R., to po tamtej stronie jeszcze naród białoruski mógł sobie na pół być tolerowany. Naród białoruski, tak jak każdy inny naród, idący w kierunku odrębności narodowej, uzyskał pewne ustępstwa pod naciskiem narodu białoruskiego ze strony Moskwy, rzucił się do pracy na terenie swojego własnego narodu, cała inteligencja poszła do pracy. Moskiewski czerwony imperializm, bojąc się separatyzmu, tak białoruskiego jak i ukraińskiego, począł knuć wprost barbarzyński sposób załatwienia się z tym ruchem i z temi narodami. Ale nie śmiał aż dotąd, dopóki z zachodnim swoim sąsiadem nie zrobił paktu i nie otrzymał t. zw. po komunistycznemu „pieredyszki”; gdy tylko znalazł tę „pieredyszkę”, w barbarzyński sposób się załatwił i załatwia się dziś z narodem białoruskim i ukraińskim, fizycznie go niszcząc. Gdy chłop białoruski, który był od wieków indywidualistą, czyli był przyzwyczajony do indywidualnej gospodarki, sprzeciwił się kolektywizacji, to moskiewski czerwony imperializm posłał go na rąbanie lasów w tajgach sybirskich, skąd ten chłop, który milionami został tam wysłany, nie powróci. To samo zrobił z inteligencją białoruską, którą nawet podstępnym sposobem zwołał czy ściągnął z emigracji czy z kraju, to samo zrobił z tą inteligencją, wysyłając ją na Sołówki czy gdziekolwiek do innych gubernij Rosji z t. zw. wołczym biletem, gdzie nie będzie mógł dostać żadnej posady, gdzie będzie musiał zginąć z głodu. I dalej. Dzisiaj słyszeliśmy ze strony nawet polskiej lewicy pochwałę w kierunku rządu, że jesteście Panowie zadowoleni z tego, co Rząd dziś robi, że przeciągnął rękę do Moskwy ponad głowami narodu ukraińskiego i białoruskiego, zacieśnił te stosunki serdeczne. Ale kosztem tych narodów, i to strasznym, bo są milionowe ofiary tych narodów. Na tych mogiłkach, na te wyniszczone tereny rząd moskiewski przysyła prawowiernych Moskali, komunistów na granicę i osadza tych osadników. Panowie, czy te korzenie, które puszczą ci osadnicy, czy te korzenie nie dojdą tak daleko, że będziecie żałowali tego, żeście wyciągnęli rękę. Ja myślę, że historia to Wam kiedyś przypomni, a my, jeżeli jeszcze dożyjemy tego, przypomnimy to polskiemu społeczeństwu. Naród białoruski jednak przeżyje i te eksperymenty, jak przeżył bardzo wiele innych.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#PJeremicz">Do Rządu p. premiera Jędrzejewicza zaufania nie mamy i będę głosował przeciwko budżetowi teraz i później.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#PJeremicz">Głos ma p. Miedziński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PMiedziński">Wysoka Izbo! Krytyka budżetu na dzisiejszem posiedzeniu nie mogła być krytyką istotną i krytyką w całem tego słowa znaczeniu rzeczową. Będziemy mieli na to czas i miejsce w komisji, będziemy mieli na to czas, gdy budżet powróci na posiedzenie plenarne z komisji, gdy rzeczywiście będziemy mieli wszyscy razem nad czem dyskutować, gdy zapoznamy się ze swemi argumentami i gdy wytrzymają one próbę starcia. Dalecy jesteśmy od uchylania się od dyskusji nawet najbardziej szczegółowej nad przedstawionym dziś przez Rząd budżetem, uważamy jednak, że na to jest zawcześnie i pozostawiamy pod tym względem przyszłość zarówno dla siebie, jak i dla Panów.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#PMiedziński">Dzisiejsza dyskusja ma charakter najzupełniej ogólny i tylko w tym charakterze może być poważnie traktowana, to też pozwolą Panowie, że tylko do ogólnych uwag również się ograniczę. Nie będę odpowiadał na zarzuty, które padły w dyskusji, a których walor rozpatrzymy w komisji; ale skoro Panowie zarówno z lewej, jak i z prawej strony tej Izby byli bardzo pochopni do uogólnień, ogólną odpowiedź też pozwolę sobie ze swojej strony dać.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#PMiedziński">Związek systemu rządowego z kwestią konstrukcji budżetu, a już szczególniej z kwestią sytuacji gospodarczej, ten związek rzekomo istniejący, a nie istniejący w rzeczywistej rzeczywistości, o której mówił p. pos. Niedziałkowski zupełnie nie istnieje, choćby dlatego, że, jeżeli weźmiemy wszystkie ustroje świata, jakie istnieją, czy monarchie, czy parlamentarne rzeczpospolite, czy wszystkie inne ustroje, żaden z nich nie zapobiega istnieniu, rozwojowi i ciężkiej walce, jaką wszystkie społeczeństwa w każdy sposób zorganizowane, muszą z tym kryzysem toczyć.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#PMiedziński">P. pos. Byrka zaznaczył tu zupełnie słusznie, że te rzeczy, kwestia kryzysu gospodarczego i związana z nią sprawa budżetu, nie mają żadnego związku przyczynowego z kwestią ustroju danego państwa. Nie będę też tego tematu rozwijał, jednakże wszyscy panowie i z lewej i z prawej strony zahaczali o te sprawy.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#PMiedziński">P. pos. Rybarski powiedział, że nie wróży dzisiejszemu systemowi rządzenia Rzecząpospolitą, dzisiejszemu, jak się to mówi, reżimowi, szans trwałości. Argumentował to nawet. Ja jednak zawsze bardziej polegam na rzeczywistości, niż na najlepszej argumentacji dialektycznej. Cała argumentacja, idąca w tym kierunku, że obecny system rządzenia w Polsce jest zjawiskiem przejściowem, nietrwałem, mogłaby się znaleźć w organie, z którym współpracuje p. poseł Rybarski, w „Gazecie Warszawskiej”, ale proponuję go dać w numerze niedzielnym, bo tam jest, zresztą doskonale redagowany dział, który ma tytuł ogólny: „Kto chce, nich wierzy”. Kto chce, niech wierzy, że my jesteśmy zjawiskiem nietrwałem i przejściowem. Jednak nie radzę wierzyć w to przyjaciołom, bo zawsze dbam o to, ażeby moi przyjaciele się nie mylili, a jeżeli moi przeciwnicy będą wierzyli, to mnie nie przeszkadza: kto chce, niech wierzy. Tem bardziej, że zarysowanie się tych trwałych podstaw, reprezentowane z innego punktu widzenia, niż ten, na którym stoimy, nie przedstawia się dla nas przekonywująco. Nie wiem, dlaczego mają być dla nas groźne jakieś rewolucje, czy to rewolucja narodowa, czy to rewolucja robotniczo-włościańska. Proszę Panów, Wy jesteście niezmiernie spokojni ludzie, i jedni i drudzy, to my jesteśmy rewolucjoniści, to my zrobiliśmy w tem Państwie rewolucję w r. 1926 i my potrafimy utrzymać to, cośmy w drodze rewolucji zdobyli. Panowie są niezmiernie miłymi i spokojnymi partnerami, aż przykro jest czasem, bo my lubimy od czasu do czasu walczyć. Od maja 1926 roku już trochę chętka bierze.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Brześć.)</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#PMiedziński">Jeżeli to tylko będzie potrzebne, to napewno. I to jest właśnie ta rzecz u nas, która nam gwarantuje stabilizację: jak będzie potrzebny Brześć, to będzie zrobiony.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Dla miłych partnerów.)</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#PMiedziński">Tak, dla miłych partnerów. I to nie dla czyjejś przyjemności, nie na to, ażeby Wam robić przykrość, nie na to, ażeby to nam było przyjemne, ale dla konieczności, a jak powiedział p. prezes Sławek, dla osadzenia na miejscu anarchii, i zawsze z powodzeniem, jak Panowie sami doskonale wiecie. To jest właśnie rzecz, którą przynosimy krajowi, przynosimy to, że jeżeli bierzemy odpowiedzialność, to nie lękamy się, że przeciwko nam z powodu jakiegoś faktu, wywołanego takiem poczuciem odpowiedzialności, wygłoszonych będzie 26 wielkich przemówień. Wcale się tem nie zrazimy, odpowiedzialność przed naszem sumieniem jest odpowiedzialnością dominującą, natomiast odpowiedzialność przed polemizowaniem z kimkolwiek jest żadna.</u>
          <u xml:id="u-44.9" who="#PMiedziński">Rewolucja. Panowie reprezentujecie tutaj zamierzchłe czasy, Panowie jesteście wstecznicy, którzy ciągle stoicie na roku 1748, jako na punkcie wyjścia, bo w tym roku zostało wydane dzieło Montesqujeu. Panowie nam tutaj mówią rzeczy, które byłyby groźne, gdyby nie to, że niemi nie są. Nie tylko jeżeli chodzi o Was — Wy wszyscy bardzo waleczni osobiście ludzie, bardzo dobrzy mówcy, których się z ciekawością słucha. Ale, proszę Panów, to, co Wy reprezentujecie jako zasadę, to nie jest czynnik rewolucji w świecie dzisiejszym, w XX wieku.</u>
          <u xml:id="u-44.10" who="#PMiedziński">Jakie były rewolucje ostatnio, kto robił rewolucje od wojny europejskiej? Piłsudski w 1926 roku, Mussolini przedtem w 1922 roku — może się mylę.</u>
          <u xml:id="u-44.11" who="#komentarz">(P. Stroński: Nawet 1922 rok był przed 1926-ym)</u>
          <u xml:id="u-44.12" who="#PMiedziński">Tak jest, poprawiam się, przedtem, ale to nie jest błąd, tylko kwestia kolejności. Hitler — w 1933-im. Więc gdzie są Panów rewolucje? Panowie nazywają to prądem faszystowskim niesłusznie, bo te wszystkie ustroje różnią się bardzo między sobą, ale to są rewolucje. Ja nie słyszałem, żeby towarzysze Panów zrobili za mojej pamięci jakąkolwiek rewolucję. O rewolucji socjalistycznej, uwieńczonej powodzeniem, w ostatnich czasach nie słyszałem. Przeciwnie, Panowie wszędzie reprezentujecie w polityce kierunek solidaryzmu, Panowie z posłem Rybarskim w polityce solidarnie występują.</u>
          <u xml:id="u-44.13" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-44.14" who="#PMiedziński">I utrzymujecie Panowie swoje konserwatywne poglądy za wszelką cenę, utrzymujecie poglądy, które były dobre 100, 200 lat temu, i uważacie Panowie za straszny grzech, gdy my szukamy rzeczy nowych. Myśmy mieli odwagę szukania rzeczy nowych i mieliśmy charakter utrzymania ich. Zatem z nami Panowie bądźcie łaskawi mówić jako zachowawcy z rewolucjonistami.</u>
          <u xml:id="u-44.15" who="#komentarz">(P. Stroński: Szkoda, że niema posła Radziwiłła.)</u>
          <u xml:id="u-44.16" who="#PMiedziński">Jestem przekonany, że p. Radziwiłł podzieliłby moje przekonanie, źle może byłoby, gdybym wyszedł poza polityczne i ustrojowe wywody, ale w tym wypadku jestem zupełnie pewien akceptacji, jeżeli p. Profesorowi na niej zależy.</u>
          <u xml:id="u-44.17" who="#PMiedziński">To są te ogólne odpowiedzi na Wasze ogólne zarzuty.</u>
          <u xml:id="u-44.18" who="#PMiedziński">A system, w którym pracujemy? System — jak system. Gdybym ja dostał od pułkownika rozkaz, żebym powiedział mowę opozycyjną i żebym z tego miejsca, gdyby to leżało w interesie ogółu, powiedział mowę krytykującą obecny stan rzeczy, to byłaby to mowa prawdopodobnie mocniejsza, niż kol. Niedziałkowskiego i zawierałaby jeszcze więcej szczegółów, niż mowa p. kol. Róga. To wszystko byłyby rzeczy słuszne i prawdziwe.</u>
          <u xml:id="u-44.19" who="#komentarz">(P. Stroński: A to ciekawe.)</u>
          <u xml:id="u-44.20" who="#PMiedziński">Tak jest, Panie Profesorze, to ciekawe. Niewątpliwie zdarzyło się w roku 1933 w tym czy innym powiecie, że starszy posterunkowy Pietrzak kopnął prośną maciorę obywatela kmiecia Pawlusia i stąd wynikł uszczerbek zarówno dla praworządności jak i dla majątku narodowego. Ale czy Panowie powiedzą, że przy jakimkolwiek ustroju i przy jakimkolwiek innym rządzie taki wypadek by się nie zdarzył? Bo ja Panom zaręczam, że takie wypadki przykre zdarzają się i przy monarchii i przy republice i przy rządach p. Janusza Jędrzejewicza, i napewno p. prof. Stroński przy swoich rządach także za każdy krok czy kopnięcie posterunkowego Pietrzaka teżby nie mógł odpowiadać. Na czem polegają te rzeczy, o których Panowie mówili? Właśnie na tym symbolicznym przykładzie, jak posterunkowy taki a taki, czy wojewódzki cenzor taki a taki zrobił rzecz niewłaściwą. Zrobił tak. Co do cenzorów, to ja także osobiście ich nie lubię, nie dlatego, że mi dokuczyli, gdyż ja jestem osobiście uprzywilejowany; niedawno coprawda okropnie mi grozili, że jak puszczę jakąś wiadomość w „Gazesie Polskiej”, to będę skonfiskowany — puściłem i nie byłem skonfiskowany. Panowie wytłumaczą sobie, że to są przyjacielskie przywileje.</u>
          <u xml:id="u-44.21" who="#komentarz">(Głos na ławach Stronnictwa Narodowego: Musiała być nieprawda i dlatego się zgodzili.)</u>
          <u xml:id="u-44.22" who="#PMiedziński">Była prawda, gdyby była nieprawda, nie byłbym jej drukował, ale była prawda i dlatego mnie zirytowali, że pomimo to nie chcieli puścić.... a potem przeczytałbym ją w „A. B. C.” na drugi dzień i wyszłoby na to, że muszę powtórzyć, a Wy zyskalibyście sobie zaufanie co do prawidłowości Waszych informacyj. Ale cenzura jest mojem zdaniem rzeczą bardzo szkodliwą dla rządu naszego typu i dlatego ja jestem zdumiony dzisiejszem posiedzeniem, bo tutaj Panowie cenzorowi nie potrzebują się tłumaczyć, Panowie tutaj przecież mogli zupełnie swobodnie powiedzieć wszystko, co Panowie mają do powiedzenia. I proszę Panów, to było tak mało, to było tak strasznie mało! Ja nie chcę się przesuwać tylko po płyciznach, nie chcę łatwo argumentować, ja wiem, że p. poseł Rybarski jest człowiekiem o tak wielkiej wiedzy i tak wielkim talencie, że napewno powiedział najlepiej, powiedział wszystko to, co najgroźniejsze. I to jednak było tak mało! A wiec rzeczywistość rzeczywista, Panie Kolego Niedziałkowski, nie daje więcej możliwości, aniżeli to, co zostało tu wyczerpane. A to było jednak tak mało, że to nas nawet nie podnieciło do walki.</u>
          <u xml:id="u-44.23" who="#PMiedziński">Powiadam, że jest dobrze, jeżeli Panowie siedzący na tych ławach, którzy mają do czytania gazety, podlegające cenzurze, posłuchają, co się mówi najgorszego na nich bez cenzury. Ja jestem rad, że dzisiaj Panowie mieli możność wypowiedzenia się bez cenzury. Ale cóż oprócz tych szczegółów, mogących się zdarzyć przy każdym rządzie i przy każdym ustroju, chociażby szczegółów najzupełniej prawdziwych, cóż nam powiedziano? Panowie nam np. mówili o złym systemie pracy wewnętrznej, o systemie niesłychanie karygodnym, o systemie prowokacji, który jakoby panuje w Państwie, jako przez nas uprawianym systemie. Panowie byli łaskawi powołać się na wielki autorytet, mianowicie na najmłodszych z naszego obozu, na Legion Młodych, bo my nie jesteśmy dla Panów żadnym autorytetem, ale ci nasi wychowankowie, to jest coś. Legion powiedział — to jest ważne. Wcale nie ważne. My się na tych chłopców nie gniewamy, bo to są chłopcy. Ale żebyście Panowie podzielali takie rzeczy, na miły Bóg, żeby wodzowie stronnictwa powtarzali rzeczy z organu młodzieży jako decydujące, jako stanowiące argument dla Waszych przekonań! Toż dla mnie o wiele ważniejszym argumentem jest to, co kolega Niedziałkowski myśli sam, niż to, co powiedział mój 18-letni przyjaciel w „Państwie Pracy”. My nie przeszkadzamy im mówić, myśleć, nawet krytykować, to jest młodzież, niech sobie myśli, niechaj się wprawia.</u>
          <u xml:id="u-44.24" who="#komentarz">(Przerywanie na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-44.25" who="#PMiedziński">Ale z Panami muszę porozmawiać w takim razie. Jeżeli Panowie widzą w procesie Samborskim dowód na istniejący system prowokacji i p. Niedziałkowski mówi, że bardzo uważnie tę rzecz czytał, to właśnie mnie pozwala sądzić, że czytał nieuważnie. Dlaczego? Dlatego, że moment prowokacji w procesie Samborskim niewątpliwie istnieje, tylko z której strony? Terorystyczna organizacja ukraińska, której praktyk reprezentanci tego narodu tutaj się odrzekli, terorystyczna organizacja ukraińska wprowadziła prowokatora do Policji Państwowej. To jest prawda. Władze wyższe rządowe wyciągnęły, zdaje się, z tego konsekwencje, zarzucam władzom bezpieczeństwa i policji we Lwowie, w województwie Iwowskiem naiwność, że się dała na te rzeczy wziąć, ale p. Baranowski nie był prowokatorem policyjnym w ukraińskiej organizacji terorystycznej, lecz prowokatorem ukraińskiej organizacji terorystycznej, wprowadzonym do policji z powodzeniem i dzięki temu przez długi czas akcja tej ukraińskiej terorystycznej organizacji szalała i odbywała się swobodnie; policja i władze bezpieczeństwa dzięki prowokacyjnemu systemowi, wprowadzeniu Baranowskiego dały się uśpić, szły po fałszywych śladach, na jakie prowokator ich wprowadził, a nie szły na tory właściwe. Prowokacja jest, ale jest to wyraźne zupełnie, z której strony.</u>
          <u xml:id="u-44.26" who="#komentarz">(Przerywanie na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-44.27" who="#PMiedziński">Tak jest. Zarzucam policji niesłychaną naiwność, policja dała się nabrać i przyjęła do siebie podsuniętego jej prowokatora. Ale metoda posługiwania się prowokacją jest w tym razie akurat po stronie przeciwnej.</u>
          <u xml:id="u-44.28" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-44.29" who="#PMiedziński">Nie znam bliżej tych rzeczy i dlatego nie mogę Panom Posłom odpowiedzieć, a chętniebym to zrobił.</u>
          <u xml:id="u-44.30" who="#komentarz">(Głos: Nam chodzi o Owoca.)</u>
          <u xml:id="u-44.31" who="#PMiedziński">Więc Panowie mieli do czynienia ze sprawą, w której winny, pomimo, że był komisarzem policji, czy jakimś innym funkcjonariuszem, gdy wina została ujawniona, został jawnie postawiony przed sąd i ukarany. Byłoby prowokacją, gdyby nie został postawiony przed sądem. Czy Panowie myślą, że myśmy nie rozumieli doskonale, jakim to będzie żerem dla Was wszystkich? Czy my, obóz i Rząd cofnęliśmy się przed ujawnieniem sprawy, postawieniem przed sąd i doprowadzeniem do ukarania winnych?</u>
          <u xml:id="u-44.32" who="#komentarz">(Głos: Ale władza wojewódzka broniła go na rozprawie sądowej.)</u>
          <u xml:id="u-44.33" who="#PMiedziński">Być może, ale nie sądzę, aby władza bezpieczeństwa wojewódzka została za to pochwalona przez odpowiednią swoja instancję.</u>
          <u xml:id="u-44.34" who="#PMiedziński">Wszystkie przykłady, które Panowie wymieniliście tutaj pod tym względem, są dowodem, że, nie obawiając się broni, jaką dana sprawa włoży w ręce opozycji, tam, gdzie trzeba było wyczyścić nadużycia, to zostało przez Rząd wyczyszczone.</u>
          <u xml:id="u-44.35" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Gdzie musiano.)</u>
          <u xml:id="u-44.36" who="#PMiedziński">Chyba Pan nie sądzi, że w innej drodze dowiadywały się o tem władze naczelne, jak w tej samej drodze i jednocześnie, co Panowie. Sądy pod tym względem, w ujawnianiu przestępstw, niezależnie od tego, z której strony pochodzą, i w karaniu tych przestępstw, jak Panowie mogą sprawdzić, nie są wcale skrępowane. Jeszcze raz powrócę do tego samego argumentu, do przykładu, który wymieniłem. Jeżeli weźmiemy Francję, Anglię, Amerykę, zwłaszcza tę ostatnią, to tego rodzaju objawy niezawsze tak wyraźnie i publicznie są tępione, jak u nas.</u>
          <u xml:id="u-44.37" who="#PMiedziński">Teraz co do sprawy rewolucji, agitacji, przykrych bardzo wypadków, jakie miały miejsce na wsi, to Panowie tu mówili, że my to przypisujemy tylko Waszej agitacji, agitatorom ze Stronnictwa Ludowego. To nie jest tak. To byłoby z Waszej strony megalomanią, gdybyście sobie przypisywali, że możecie taką rzecz robić na wsi — otwarty bunt, bunt w ciągu jednej nocy kilku tysięcy chłopów. Nie. To zrobiła rzecz i zjawisko równie dobrze znane i Warn, może smutniejsze dla nas, aniżeli dla Was, to jest nędza wsi, o której my doskonale wiemy. Gdyby tej nędzy nie było, to 20.000 doskonałych agitatorów ze Stronnictwa Ludowego teżby nic nie zrobiło. Natomiast, gdy to podłoże jest, to oczywiście najnieudolniejszy agitator potrafi do takiej rzeczy doprowadzić i to tylko, proszę, bierzcie Panowie na własne konto. Nic więcej, tylko to, że potrafiliście tu i ówdzie wyzyskać istniejący ciężki stan rzeczy, i tylko dlatego Wasza agitacja doprowadziła do tego, do czego doprowadziła.</u>
          <u xml:id="u-44.38" who="#PMiedziński">Czy jest się czem chlubić? Nie jestem pewien, zupełnie nie jestem pewien. Bo czy, proszę Panów, było doprawdy rzeczą celową — ja mówię przecież w tej Izbie z politykami — czy było rzeczą celową prowadzić do tego, coście zrobili w tych kilku powiatach Małopolski wschodniej? Ja mógłbym, gdybym był agitatorem, liczyć na to, że chłop pod wpływem nędzy, pod wpływem impulsu, pod wpływem akurat takiego czy innego wadliwego postępowania władz niższych, poczuje się w rozpaczy. Czy Panowie jako politycy myśleli, że zdobędziecie Ropczyce lub Rzeszów i założycie nową Rzeczpospolitą, w której akurat będzie wszystko sprawiedliwie i zapanuje dobrobyt? Przecież Panowie wiedzieli, że tego nie będzie. Ja się powołam jednak na przeszłość. Nie mówię gołosłownie — byłem w Stronnictwie Ludowem, które było w opozycji do rządu, a kiedy w jednej z okolic kraju nastąpiły ciężkie rozruchy chłopskie, które doprowadziły do szturmu na miasto powiatowe i na więzienie, to tam pojechałem i zrobiłem wszystko, żeby te rzeczy uspokoić i ułagodzić.</u>
          <u xml:id="u-44.39" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Ludowego: Wtenczas jeszcze było prawo)</u>
          <u xml:id="u-44.40" who="#PMiedziński">Moi koledzy z Wyzwolenia z ramienia....</u>
          <u xml:id="u-44.41" who="#komentarz">(Przerywania na ławach Klubu Ludowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#Marszałek">Przywołuję Pana Posła do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PMiedziński">Te ciężkie rzeczy, jak zajścia w Ropczycach, pod Rzeszowem, czy w Łapanowie one dla nas dają tylko minusy. To są rzeczy ciężkie dla każdego rządu, to są rzeczy ciężkie dla ludzi którzy stają w obronie tego rządu, bo mają do tego rządu zaufanie i ten rząd popierają. Dla Panów jest jeszcze ta osłoda, że dla Panów to jest poniekąd moment do ataku opozycyjnego. Dla nas to napewno ma tylko minusy. A naprawdę, jak Panowie nas znają nie od dzisiaj, to my nie jadamy tych dzieci chłopskich co rano na śniadanie i naprawdę nie sprawia nam uciechy ta nędza i ta bieda na wsi, jaka tam panuje. I w dodatku nam, jako ludziom odpowiedzialnym i rządzącym, to sprawia tylko wielkie ciężary, i moralne i faktyczne, w operacji rządzenia.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#PMiedziński">Natomiast, mimo to wszystko, musimy uważać i musimy powiedzieć, że gdyby choćby jeszcze raz, jeszcze dwa, trzy i pięć, z jakichkolwiek powodów tego rodzaju wypadki, jak tam, nastąpiły, to żaden rząd na świecie, czy rząd faszystowski, czy rząd sowiecki, czy rząd Francji demokratycznej, nie odpowie inaczej, jak siłą i stłumieniem rozruchów. To są rzeczy konieczne, które zostały zastosowane z konieczności, przykre dla nas wszystkich, ale ani Rząd, ani my nie możemy Wam obiecać poprawy i innego postępowania w przyszłości. To są rzeczy niemożliwe z tego punktu widzenia i od tego momentu, kiedy pewni ludzie i pewien obóz odpowiedzialność za Państwo wziął na siebie.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#PMiedziński">Jeżeliby kiedykolwiek Panowie wzięli spadek po dzisiejszym Rządzie, po dzisiejszym systemie, to napewno nie innemi metodami i nie z innych intencyj — pozwolę sobie powiedzieć Panom komplement — będziecie pracowali.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#PMiedziński">Proszę Panów, poza zarzutami, które były wyważaniem drzwi otwartych, bo to, co p. pos. Róg opowiadał, jak jest z cementem i jak jest z cukrem i jak jest na wsi, o której godzinie się na wsi gasi światła, to my to wszystko wiemy. Tylko odpowiedzi nie znajdujemy, czy gdyby w tej chwili z godziny na godzinę zmienili się Panowie na tych ławach i gdyby na ławach rządowych znaleźli się p. Niedziałkowski i p. Róg, czy zmieniłaby się godzina, w której światło gaśnie na wsi, mimo Waszej najlepszej woli. Przecież Panowie wiedzą, że są środki, które pozwolą oświetlić wieś o godzinę dłużej, jeżeli się da wsi naftę po tańszej cenie. Jednakże, czy toby się nie odbiło na zarobkach robotników w Borysławiu czy Drohobyczu. I Panowie znają te rzeczy doskonale, tak jak i my je znamy. Synteza tych rzeczy nie jest rzeczą łatwą.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#PMiedziński">Powiedziano nam tutaj rzeczy niewątpliwie przyjemne, chociaż nie chcę Panom ani z prawa, ani z lewa, imputować intencji robienia nam przyjemności. Broń Boże. Muszę Panów nawet zapewnić, że jeżelibyście chcieli kiedyś coś z pracy Rządu pochwalić, to nigdy w życiu nie będziemy Was posądzali o to, że wychodzicie z opozycji, albo, że szukacie drogi wyjścia. Nie chcemy Wam w ten sposób życia utrudniać. To też jeżeli z prawej czy z lewej strony Izby z opozycji odzywają się głosy mniej lub więcej akceptujące politykę zagraniczną Rządu w ostatnich czasach, to mogą Panowie być spokojni, że z tego powodu ani w zbytni ambit się nie wbijemy, ani nie posądzimy Panów o chęć kompromisu. Daj Wam Boże zdrowie, możecie walczyć z nami jak najostrzej i nie bójcie się, że jeżeli coś pochwalicie z polityki zagranicznej, to będziemy sądzić, że osłabicie się Panowie w swej walce.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#PMiedziński">Chciałbym jednak postawić pewną poprawkę do tego, co tutaj było powiedziane. Pan kol. Niedziałkowski powiedział, że akceptuje politykę pokojową z Rosją Sowiecką, jednak zbytnia kordialność z naszej strony mu się nie podoba. Jest zbyt daleko posunięta kordialność. Przeląkłem się, myślałem, że może o mnie chodzi, że napiłem się z jakimś obywatelem sowieckim wódki całkiem niepotrzebnie, czy coś takiego. Tymczasem okazuje się zupełnie co innego. Ta kordialność polega na tem, że po ostatniej zbrodni lwowskiej urzędnik konsulatu sowieckiego był informowany o przebiegu śledztwa. Czy to jest doprawdy coś za dużo w tem? Pan kol. Niedziałkowski jest członkiem Komisji Spraw Zagranicznych, zajmuje się sprawami dyplomacji i polityki zagranicznej. Czy doprawdy uważa Pan, że jeżeli na naszem terytorium ku naszemu przecie ubolewaniu jednak został zabity funkcjonariusz państwa obcego, z którym mamy zawarte wszystkie pakta przyjazne i stosunki, czy to jest tak dużo, że wzamian za to udzielamy informacyj o przebiegu śledztwa? Czy przypadkiem nie przyszło na myśl kol. Niedziałkowskiemu, że to jest zupełnie prosta sprawa, nic nas nie kosztująca, szczególnie, że przy tej sposobności możemy wykazać, że nie mamy w tej sprawie napewno nic do ukrywania. Jestem przekonany, że ten urzędnik sowiecki, który był informowany o przebiegu śledztwa i o podłożu sprawy, mógł dać o nas raport taki, który nam napewno nie zaszkodził.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#PMiedziński">Prestige — jak powiedział ktoś, nie pamiętam kto — jest bowiem słowem wyjętem z dewizy herbowej szatana. Te prestiżowe zabawki, zadaleko posunięte, doprowadzają do strasznych rzeczy. Pocóż mamy się bawić w prestige w sprawie, w której nie mamy nic do ukrywania, ani nie mamy nic do zasłonięcia przed prasą, a powtóre nawet z punktu widzenia najskrupulatniejszego zastosowania obyczajów międzynarodowych nie jest rzeczą ani bez precedensu, ani dziwną, że w tego rodzaju wypadkach przedstawicielowi państwa, które jest zainteresowane, tego rodzaju informacje się daje.</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#PMiedziński">Więc jeżeli kolega Niedziałkowski, nic więcej nie miał do zarzucenia naszej polityce zagranicznej, to, gdybym na tych ławach siedział,...</u>
          <u xml:id="u-46.8" who="#komentarz">(wskazuje na ławy ministerialne)</u>
          <u xml:id="u-46.9" who="#PMiedziński">...chwaliłbym sobie mój los.</u>
          <u xml:id="u-46.10" who="#PMiedziński">Pan profesor Rybarski, dając także zasadniczo akceptację naszej polityce zagranicznej, znalazł jednak u nas daleko posuniętą tolerancję propagandy komunistycznej. No, ja jestem bardzo głęboko przekonany, że nasz partner, t. j. Rosja sowiecka jest odmiennego zdania, a już jest odmiennego zdania napewno Komintern, a szczególnie polska sekcja Kominternu. To mogę zaprawdę wszystkim za każdą cenę zaręczyć. Nie widzimy tego objawu tolerancji. Sprawy idą w dalszym ciągu i wyroki są wydawane surowe. Jednocześnie z akcentami bardzo przyjemnego i bardzo pożytecznego, naszem zdaniem, współdziałania w sprawach międzynarodowej wagi nastąpiła najpoważniejsza jaka była w Polsce likwidacja centralnych władz polskiego Kominternu, polskich władz komunistycznych.</u>
          <u xml:id="u-46.11" who="#komentarz">(Głos na ławach Stronnictwa Narodowego: Co parę miesięcy likwidacja, a oni są.)</u>
          <u xml:id="u-46.12" who="#PMiedziński">Panie Kolego, Pan doskonale przecież wie, że nie jest to tak łatwo. My przecież Was likwidujemy parę lat i nie możemy zlikwidować, ale to się skończy.</u>
          <u xml:id="u-46.13" who="#komentarz">(Głos na ławach Stronnictwa Narodowego: Nie dziwcie się, że za parę lat i my Was zlikwidujemy.)</u>
          <u xml:id="u-46.14" who="#PMiedziński">Jeżeli jakiś ruch, taki, jak ruch komunistyczny, albo jak Wasz ma swoje podłoże wewnętrzne, to tak łatwo go policyjnie się nie zwycięży.</u>
          <u xml:id="u-46.15" who="#PMiedziński">Czekałem, co p. prezes Rybarski powie takiego, coby mnie przekonało. Wiadomości Literackie? Za kilka dni, czy tygodni wyjdzie daleko piękniej wydany i daleko obszerniejszy numer jednego z wydawnictw w Moskwie, zawierający literaturę polską w większej jeszcze obfitości i w takim samym pięknym przekładzie na język rosyjski, i nie będzie to również propagandą komunistyczną. Gdy czytałem wiersz Świetłowa: Grenada, Grenada, Grenada moja, w doskonałem tłomaczeniu Tuwima, czytałem go z zachwytem i ani rusz nie zmieniłem swego stosunku do zagadnienia ustroju państwowego. A tem bardziej pozwolę sobie sądzić, że jeśli go przeczytają robotnicy z Państwowej Fabryki Karabinów, to także napewno ich przekonania nie ulegną zmianie. Nie wpłynie na to ani wiersz Świetłowa, ani kunsztowna, piękna poezja o tem, jak Karol Marks dowiedział się o zamachu stanu. Pozwalam sobie stwierdzić, że gdybyśmy tolerowali tylko taką propagandę komunistyczną w Polsce i tylko takim zarzutom w dziedzinie wewnętrznej polityki w związku z polityką zagraniczną podlegał Rząd dzisiejszy — powiem: można żyć. My starzy rewolucjoniści powiadamy sobie, że ważną jest rzeczą to, że my, w formie niestety nie praworządnej, tylko w formie rewolucji, wnieśliśmy do Polski to, co jest poczuciem stabilizacji, to jest jednak coś, co naród z chęcią przyjął i że to nasze jarzmo bez specjalnej niechęci znosi. Panowie wiedzą doskonale, że lepszą jest stabilizacja nawet na niższym poziomie, niż huśtawka, a szczególnie każdy, kto ma do czynienia z jakimkolwiek budżetem, czy domowym, czy jakiegoś produkującego przedsiębiorstwa dobrze wie, co to jest stabilizacja, że lepiej jest mieć stale jeden stopień ponad zerem, niż dziś 5 stopni ponad zerem, a jutro 4 poniżej zera. Ten moment stabilizacji wnieśliśmy niewątpliwie. Jeżeli Panowie uderzają na nas z dnia na dzień i obiecują nam wszystkie możliwe gniewy Boskie, ludzkie, narodowe, ludowe, mniejszościowe, to gdy przyjdziemy na ten teren, na którym się spotykamy w walce i bijecie w nas statystyką, to my, jeszcze bardzo długo możemy wytrzymać, tem bardziej, że jak się okaże na rozprawach komisji, bo nie tu na to miejsce, na statystykę jest zawsze statystyka, na cyfrę jest zawsze cyfra i z tego doskonale zda jemy sobie sprawę, że czy zwyciężą w tej walce cyfry p. Rybarskiego, czy moje, to dla obywatela jest absolutnie wszystko jedno. Natomiast z czem przyszliśmy? Z tem, że Rząd, który w tej chwili rządzi Rzecząpospolitą, nie jest rządem, w którym zasiadają przedstawiciele jakichkolwiek interesów materialnych, grupowych czy stanowych, nie mówiąc już o osobistych, tylko jest rządem szukającym bezinteresownej syntezy. Z tem, że my jesteśmy obozem, który będzie pilnował tego, ażeby był dany czas na wszystko i żeby była w Polsce pewność tego, co będzie dziś i za pół roku, jak za rok. Tych zobowiązań, któreśmy dali krajowi, dotrzymamy.</u>
          <u xml:id="u-46.16" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Budżet i ustawę skarbową odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#Marszałek">Mam zamiar zamknąć posiedzenie. Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj i wniosków z mojemi adnotacjami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#Sekretarz">Interpelacja posłów Klubu Narodowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego niedopuszczenia do odbycia zebrania członków Stronnictwa Narodowego w dn. 22 października r. b., bezpodstawnego aresztowania członków Stronnictwa Narodowego w tymże dniu oraz pobicia dwóch członków Stronnictwa przez podkomisarza Policji.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#Sekretarz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pobicia Fedosja Meczuka, mieszkańca wsi Myszczyć, pow. Brześć n. Bugiem przez funkcjonariuszów śledczego wydziału Komendy Policji w Brześciu.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#Sekretarz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie sposobu przeprowadzania rewizyj w Ukraińskim Domu Akademickim przez funkcjonariuszów Policji Państwowej.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#Sekretarz">Interpelacja posłów z Klubu Narodowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niewłaściwego interpretowania regulaminu wyborczego do rad gromadzkich przez urzędy gminne pow. ostrołęckiego.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#Sekretarz">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie nacisku wywieranego przez wojewodę poznańskiego na bieg śledztwa dotyczącego nadużyć w Banku Spółdzielczym Rzemiosła w Poznaniu — do Komisji Administracyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#Marszałek">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#Marszałek">Wpłynął wniosek nagły posłów Klubów Narodowego i Ludowego w sprawie terminu wyborów do rad gromadzkich na obszarze województw centralnych i wschodnich. Nagłość tego wniosku postawię na jednem z najbliższych posiedzeń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PRymar">Rezygnujemy z uzasadnienia nagłości tego wniosku na plenum i prosimy o odesłanie go do Komisji Administracyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#Marszałek">Wobec tego odsyłam go do Komisji Administracyjnej jako wniosek zwykły.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#Marszałek">O terminie następnego posiedzenia zawiadomię Panów pisemnie.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 22 minut 25.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>