text_structure.xml 237 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 16 min. 30.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Janusz Jędrzejewicz. Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Władysław Korsak i Bronisław Nakoniecznikoff-Klukowski, w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego ks. Bronisław Żongołłowicz i Kazimierz Pieracki.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 57 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 58 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Wawrzynowski i Skrypnik. Listę mówców prowadzi p. Wawrzynowski.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Od p. Marszałka Senatu otrzymałem pisma z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian projektów ustaw w sprawie ratyfikacji.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie tych ustaw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpWawrzynowski">Umowy polsko-niemieckiej o ułatwieniach w komunikacji kolejowej między Prusami wschodniemi a trzeciemi państwami w tranzycie przez Polskę, obszar w. m. Gdańska i resztę Niemiec oraz w komunikacji kolejowej między resztą Niemiec a trzeciemi państwami w tranzycie przez Polskę, obszar w. m. Gdańska i Prusy Wschodnie, podpisanej wraz z protokółem końcowym w Berlinie dnia 21 listopada 1930 r., konwencji weterynaryjnej między Polską a Belgją, podpisanej w Brukseli dnia 18 grudnia 1930 r., porozumienia między Polską a Francją w formie wymiany not z dnia 2 czerwca 1931 r. o zmianie § 1 art. 14 konwencji weterynaryjnej polsko-francuskiej z dnia 24 kwietnia 1929 r., światowej konwencji pocztowej, sześciu porozumień światowego związku pocztowego, oraz trzech protokółów końcowych, podpisanych w Londynie dnia 28 czerwca 1929 r., konwencji, dotyczącej utworzenia międzynarodowego towarzystwa kredytu hipotecznego rolnego, wraz z załączomemi do niej kartą utworzenia i statutami tegoż towarzystwa, podpisanej w Genewie dnia 21 maja 1931 r., konwencji między Polską a Rumunją, dotyczącej wydawania przestępców i pomocy prawnej w sprawach karnych, podpisanej w Bukareszcie dnia 26 marca 1930 r., oraz w sprawie zmiany ustawy z dnia 15 lipca 1925 r. o mierniczych przysięgłych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Karpiński, Komarnicki, Matuszewski, Pawlak i Szturmowski.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">U dzieliłem urlopu posłom: Januszewskiemu, Staniewiczowi i Zwierzyńskiemu na 2 dni, Ciszakowi i Szasze na 5 dni, Malskiemu i Poprawie na 6 dni, Franzowi zaś na 1 tydzień.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Prosi Izbę o udzielenie urlopu na 15 dni poseł Durak (Duro). Nie słyszę protestu, uważam zatem, ze Izba zgadza się na udzielenie tego urlopu.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">Przekazany pierwotnie Komisji Przemysłowo-Handlowej rządowy projekt ustawy o przekształceniu przedsiębiorstwa państwowego „Żegluga Polska” na spółkę akcyjną (druk nr 474) odsyłam do Komisji Morskiej.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjnej o rządowym projekcie ustawy o zgromadzeniach (druk nr 397), oraz o wniosku posłów Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego w tej samej sprawie (druki nr nr 359 i 511).</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Zdzisław Stroński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PZdzisławStroński">Wysoka Izbo! Zagadnienie zgromadzeń jest dotąd unormowane różnomemi przepisami b. państw zaborczych, a mianowicie: a) w b. zaborze rosyjskim przez przepisy tymczasowe o zgromadzeniach z marca 1906 r., b) w b. zaborze austrjackim przez ustawę o zgromadzeniach z listopada 1867 r. i c) w b. zaborze pruskim przez ustawę o stowarzyszeniach z kwietnia 1908 r. Pozatem na obszarze Spisza i Orawy obowiązywały niektóre przepisy węgierskie, a przepisy o stowarzyszeniach na obszarze Górnego Śląska zawierały zmiany wprowadzone przez Konstytucję Wejmarską.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PZdzisławStroński">Chociaż wszystkie te przepisy w zasadniczych postanowieniach są do siebie podobne, w szczegółach różnią się one znacznie, skutkiem czego wynikały częste nieporozumienia i niepewność co do ich stosowania oraz znaczne rozbieżności postępowania w poszczególnych dzielnicach. Dlatego też od samej niemal chwili wskrzeszenia Państwa Polskiego czynione były usiłowania, aby sprawę zgromadzeń uregulować jednolicie ustawami polskiemi.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PZdzisławStroński">Pierwszy projekt był wniesiony do Sejmu w kwietniu 1923 r. przez ówczesny rząd (druk sejmowy nr 430). Projekt ten rozróżniał dwie zasadnicze grupy: 1) zgromadzenia niepubliczne, odbywające się zasadniczo bez kontroli władz, 2) zgromadzenia publiczne poddane takiej kontroli. Przewidywał system meldunkowy dla zgromadzeń publicznych w zamkniętych lokalach, a system koncesyjny dla zgromadzeń pod otwartem niebem, nadto zawierał zakaz udziału w zgromadzeniu osób uzbrojonych, osób wojskowych, młodzieży do lat 15 oraz uczniów szkół średnich i niższych, pozatem zakaz dla cudzoziemców zwoływania zgromadzeń publicznych i przewodniczenia na nich. Jako warunek konieczny dla zgromadzeń publicznych projekt przewidywał „przewodniczącego”, którym jest zwołujący, zanim nie poruczy tych czynności innej osobie, albo nie spowoduje wyboru przewodniczącego przez zgromadzonych. Przewodniczący ma starać się o utrzymanie spokoju i porządku na zgromadzeniu i ma prawo „zawsze rozwiązać zgromadzenie, a ma obowiązek to uczynić: a) jeżeli przedmiotem narad są wnioski lub sprawy, zawierające wezwanie lub podburzenie do przestępstwa ściganego z urzędu, b) jeżeli nastąpi zakłócenie porządku w sposób zagrożony karami w ustawach karnych.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PZdzisławStroński">Przytoczyłem te zasadnicze założenia ówczesnego projektu rządowego, aby uwypuklić pewne podobieństwo rysów projektu pierwotnego z 1923 r. i projektu obecnego.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PZdzisławStroński">Komisja Konstytucyjna zmieniła pierwotny projekt rządowy przedewszystkiem w tym kierunku, iż instytucję przewodniczącego zastąpiła instytucją t. zw. gospodarza, któremu przyznała dość szerokie prerogatywy w stosunku do zgromadzonych. Dnia 1 grudnia 1923 r. komisja przedstawiła sprawozdanie Sejmowi (druk sejmowy nr 886). Równocześnie zostały zgłoszone wnioski mniejszości do poszczególnych artykułów, a nadto votum klubów lewicy o odesłanie projektu ponownie do komisji. Sejm przychylił się do tego ostatniego wniosku i projekt znalazł się ponownie w Komisji Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PZdzisławStroński">Tam projekt spoczywał blisko rok, gdy dnia 24 lutego 1925 r. rząd wniósł do Sejmu specjalny projekt ustawy „o zgromadzeniach, zwoływanych przez członków Izb Ustawodawczych”. Ten ostatni projekt Komisja Konstytucyjna postanowiła rozpatrywać łącznie z zasadniczym projektem ustawy o zgromadzeniach. Za podstawę ponownych obrad, jako projekt zasadniczy, Komisja Konstytucyjna przyjęła swoje sprawozdanie, zwrócone jej przez Sejm (druk sejmowy nr 886).</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PZdzisławStroński">Do marca 1926 r. Komisja Konstytucyjna przeprowadziła tylko drugie czytanie projektu, ustalając redakcję, którą ówczesny rząd uznał za niemożliwą do przyjęcia.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PZdzisławStroński">W 1926 r. rząd wycofał z Sejmu ogół. projektów (z nielicznemi wyjątkami), wniesionych do Sejmu przez rządy poprzednie. Wśród wycofanych znalazły się oba projekty ustaw o zgromadzeniach (druki sejmowe nr nr 430 i 1755).</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PZdzisławStroński">Aby wznowić obrady nad tą sprawą posłowie ze Związku Ludowo-Narodowego dnia 3 lutego 1927 r. złożyli Sejmowi wniosek, zawierający projekt ustawy „uzupełniającej i zmieniającej niektóre przepisy ustaw o zgromadzeniach obowiązujących w Państwie Polskiem” (druk sejmowy nr 2612).</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PZdzisławStroński">Projekt ten zajmował się jedynie instytucją „gospodarza”, jego uprawnieniami i obowiązkami w myśl poprzedniej koncepcji, którą to instytucję chciał powołać do życia na całym obszarze Państwa, nie licząc się z tem, jak przepisy te powiązane są z przepisami o zgromadzeniach obowiązującemi dotąd na poszczególnych obszarach prawnych.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PZdzisławStroński">Komisja Konstytucyjna zwróciła uwagę na powyższą wadliwość i rozszerzyła ramy projektu, uchwalając projekt całkowitej ustawy o zgromadzeniach i przedstawiając go Sejmowi dnia 17 marca 1927 r. (druk sejmowy nr 2646). Już 22 marca r. 1927 projekt znalazł się na posiedzeniu Sejmu (sprawozdanie stenograficzne z 327 posiedzenia Sejmu, str. 16), a został uchwalony z poprawkami w drugiem czytaniu 25 marca r. 1927 (sprawozdanie stenograficzne z 328 posiedzenia Sejmu, str. 45–54). Jednakże projekt ten nie stał się ustawą, ponieważ przed upływem kadencji ciał ustawodawczych nie przeszedł całej wymaganej procedury ustawodawczej, a z upływem kadencji automatycznie upadły wszystkie niezakończone prace tych ciał.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PZdzisławStroński">W czasie następnej kadencji Sejmu podjął inicjatywę co do uregulowania sprawy zgromadzeń Związek Polskiej Partji Socjalistycznej, wnosząc w dniu 19 czerwca 1928 r. pod obrady Sejmu projekt ustawy przyjęty przez Komisję Konstytucyjną poprzedniego Sejmu, poczyniwszy jednak w tym projekcie szereg zmian (druk sejmowy nr 208). Do rozpatrzenia tego projektu na plenum nie doszło.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PZdzisławStroński">W czasie obecnej kadencji zostały zgłoszone dwa projekty, mianowicie: projekt poselski Polskiego Stronnictwa Ludowego (druk sejmowy nr 359) oraz projekt rządowy (druk sejmowy nr 39/). Komisja Administracyjna, do której oba te projekty zostały skierowane, przyjęła za podstawę swych obrad projekt rządowy.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PZdzisławStroński">Przechodząc do scharakteryzowania projektu, który mam zaszczyt Wysokiej Izbie przedstawić, nie chciałbym zbytnio wchodzić w szczegóły; ograniczę się do przedstawienia zasadniczych cech tego projektu.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#PZdzisławStroński">Projekt realizuje przedewszystkiem zapowiedź Konstytucji, która w art. 108 wykonanie, a zatem i określenie właściwych ram wolności zgromadzenia się, odesłała do oddzielnej ustawy. Projekt ma na celu stworzenie dla całego Państwa jednolitej normy prawnej, regulującej tak ważną sprawę oraz dostosowanie do obecnych stosunków przepisów o zgromadzeniach, datujących się przeważnie z czasów przedwojennych. Projekt ten jest jednym z dalszych kroków w dążeniu Rządu do unifikacji przepisów prawnych w Polsce i likwidacji pozostałości stanu prawnego odziedziczonego po zaborcach.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#PZdzisławStroński">Projekt został oparty na istniejącym obecnie stanie prawnym. Zrozumiałem jest, że projekt jednolitej ustawy o zgromadzeniach nie mógł zachować bez zmiany niektórych przepisów dzielnicowych. Nie było także możliwe zastosowanie w całości przepisów obowiązujących w jednej dzielnicy w dzielnicach pozostałych ze względu na odmienne warunki miejscowe. Opierając się na obecnym stanie prawnym, projekt stwarza pewne normy ogólne możliwe do zastosowania na obszarze całego Państwa, w swej tendencji przynosząc daleko idące ulgi dla niektórych obszarów, że wspomnę tu tylko o przepisach o zgromadzeniach obowiązujących w województwach wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#PZdzisławStroński">Konstrukcja projektu opiera się zasadniczo na podziale zgromadzeń na 3 kategorje, w zależności od rozmiaru i charakteru zgromadzenia, a mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#PZdzisławStroński">a) na zgromadzenia niepubliczne, czyli zebrania — nie wymagające ani zawiadomienia, ani zezwolenia, b) na zgromadzenia publiczne w lokalach — wymagające zawiadomienia i c) na zgromadzenia publiczne pod gołem niebem, wymagające zezwolenia. Podział ten zasadniczo nie odbiega od podziału istniejącego obecnie.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#PZdzisławStroński">Specjalną uwagę zwraca projekt na jasne ustalenie praw i obowiązków przewodniczącego zgromadzenia, aby zapewnić mu możność należytego kierowania obradami i przebiegiem zgromadzenia.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#PZdzisławStroński">Nową jest konstrukcja zjazdów dopiero przez obecny projekt wyraźnie sformułowana. Nowością jest również oddanie orzecznictwa karnego w ręce władz administracyjnych, co zgodne jest z ogólną tendencją przekazywania władzom administracyjnym orzecznictwa karnego w zakresie spraw administracyjnych, co uwidoczniło się w szeregu ustaw uchwalonych przez Wysoką Izbę.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#PZdzisławStroński">W przedłożeniu rządowem komisja poczyniła szereg zmian. Wprowadziła między innemi obowiązek władzy administracyjnej wydawania na żądanie bezpłatnych zaświadczeń o dokonaniu zgłoszenia zgromadzenia (nowy ustęp art. 6); ścieśniła nieco szerokie ramy art. 9, mówiącego o zakazie odbycia zgromadzenia w lokalu, przewidując zarazem obowiązek uzasadnienia zakazu; jaśniej sformułowała brzmienie art. 12 co do osób, nie mogących uczestniczyć w zgromadzeniach oraz art. 14 co do obowiązków przewodniczącego; w art. 16 skreśliła możność rozwiązania zgromadzenia przez przedstawiciela władzy bez uprzedniego ostrzeżenia; w art. 18 rozszerzyła nieco pojęcie zebrań, a więc tych zgromadzeń, które w zasadzie nie podlegają żadnej ingerencji władz administracyjnych; podobnie postąpiła co do zjazdów (art. 21), a przyznając im ewentualny charakter zebrań, obniżyła oraz sprecyzowała sankcje karne.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#PZdzisławStroński">Jak Wysoka Izba widzi, wiele poprawek zgłoszonych przeze mnie, jako przez referenta, i przez kluby opozycyjne, zostało przez komisję przyjętych. Nie przyjęto tylko szeregu wniosków mniejszości, które zupełnie sprzeciwiają się charakterowi niniejszej ustawy. Szczególniej nie mogliśmy przyjąć poprawki, która zmierzała do wprowadzenia do artykułu, który mówi o zebraniach, zebrań za zaproszeniami, zrobiliśmy to tylko dlatego, ponieważ poprawka ta w całości unicestwiałaby charakter zebrań, robiąc z nich zebrania publiczne. Nie mogliśmy zgodzić się również na poprawkę posłów Klubu Narodowego, która domagała się, aby zamiast określenia „porządku obrad wprowadzić określenie terminu tego jako „przedmiot”, bo wówczas władze nie znałyby zupełnie charakteru tego zebrania.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#PZdzisławStroński">Szereg poprawek zgłoszonych przez p. Pawlaka z Narodowej Partji Robotniczej nie mógł być przyjęty z tego względu, że wymagałoby to całkowitej przebudowy projektu, jak też i innych pozostałych poprawek mniejszości, o których będę mówił w końcowem słowie.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#PZdzisławStroński">Projekt w obecnej swej redakcji po wprowadzeniu doń poprawek, o których wspomniałem, godzi interes publiczny z prawami obywateli, dając władzom administracyjnym to, co jest niezbędne dla możności utrzymania przez te władze bezpieczeństwa i porządku publicznego, obywatelom zaś dając jak najdalej idącą, posuniętą do granic możliwości, wolność zgromadzania się.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#PZdzisławStroński">Zważywszy doniosłość projektu ustawy o zgromadzeniach wnoszę w imieniu Komisji Administracyjnej, aby Wysoki Sejm raczył uchwalić ustawę w brzmieniu przez komisję zaproponowanem.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Róg.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PRóg">W imieniu Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego, w imieniu Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów, Klubu Parlamentarnego Chrześcijańskiej Demokracji i Klubu Parlamentarnego Narodowej Partji Robotniczej mam zaszczyt oświadczyć:</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PRóg">Od pierwszej chwili zebrania się obecnego Sejmu, powołanego do życia w drodze znanych wyborów brzeskich — stało się jasnem, że normalna praca opozycji na terenie parlamentarnym będzie niemożliwa.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PRóg">Sztuczna większość, powstała w drodze niesłychanych nadużyć wyborczych, teroru, a nawet fałszowania wyników głosowania — nie może być uważana za legalny wyraz woli narodu w zakresie ustawodawstwa i kontroli Rządu, skoro źródłem tej większości były nielegalne wybory.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PRóg">Wobec tego przed opozycją, wybraną przez zaufanie narodu, stanęło zapytanie, czy ma wogóle brać udział w pracach tego parlamentu i przez swą obecność stwarzać pozory normalnego jego istnienia?</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PRóg">Jeśli dotychczas mimo to pozostawaliśmy tutaj, to czyniliśmy to w przekonaniu, że jest naszym obowiązkiem korzystać z tej jedynie jeszcze dostępnej trybuny wolnego słowa, jaką powinien być Sejm i z trybuny tej dawać wyraz naszym poglądom na stanowisko większości, oraz na politykę i gospodarkę Rządu, i uświadamiać opinję społeczeństwa, a zwłaszcza reprezentowane przez nas masy chłopskie i robotnicze, o istotnym stanie rzeczy w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PRóg">Wszelkie zresztą próby pracy ustawodawczej i kontrolującej ze strony opozycji okazały się bezowocne. Wnioski opozycji są stale załatwiane przez usłużną większość sejmową formułą: Sejm odrzuca, Sejm przechodzi do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PRóg">Usiłowania opozycji wpływania na poprawę projektów ustaw, w komisji drogą dyskusji i zgłaszania poprawek uderzają w próżnię. Najbardziej rzeczowe a istotne poprawki są ryczałtowo w komisjach i pełnym Sejmie odrzucane, a wnoszone masowo przez Rząd projekty ustaw są pośpiesznie przez posłuszną życzeniom Rządu większość Sejmową bez zmian w tempie galopującem uchwalane, co przy ograniczeniu obrad Sejmu do sesji budżetowej i przy równoczesnem załatwianiu budżetu staje się mechanicznem odrabianiem kawałków rządowych.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PRóg">W tym stanie rzeczy, gdy z jednej strony uchwala się fikcyjne, luzowe budżety, gdy nie robi się ani jednego naprawdę poważnego kroku dla ratowania ginącej pod naporem katastrofy gospodarczej ludności, Rząd zgłasza coraz to nowe projekty ustaw, których wyłącznym celem jest ugruntowanie systemu dyktatury w Polsce i ograniczenie praw obywatelskich i politycznych ludności.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#PRóg">Żywym przykładem tego są trzy projekty ustaw: o zgromadzeniach, o ustroju szkolnictwa i samorządzie.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PRóg">Ustawa o zgromadzeniach w sposób jaskrawy godzi w zagwarantowane przez Konstytucję prawo wolności zgromadzeń, przez to, że całkowicie uzależnia je od kaprysu władz administracyjno-politycznych, nie zabezpiecza zgromadzeń przed złośliwemi napadami bojówek sanacyjnych, które za czasów rządów pomajowych uniemożliwiły ludności korzystanie z prawa swobodnego zgromadzania się, wprowadza drakońskie kary, które będą stosowane wyłącznie do niezależnych obywateli, a chronić zwolenników obozu rządowego, oddaje orzecznictwo karne w ręce władz administracyjnych, a nie sądowych, co jest sprzeczne z nowoczesnemi pojęciami o wymiarze sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#PRóg">Ustawa o ustroju szkolnictwa nietylko naszem zdaniem, ale także wedle jednomyślnego uznania najpoważniejszych kompetentnych czynników, uniemożliwi młodzieży niezamożnej dostęp do wyższego kształcenia się, cofnie masy ludowe wstecz pod względem oświaty i to z ogromną szkodą dla kultury całego narodu przez odcięcie inteligencji od tego najżywotniejszego źródła nowych twórczych sił, jakiemi są wieś polska i ludność robotnicza.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#PRóg">Wobec tego ograniczyliśmy się do oświetlania i piętnowania wobec opinji publicznej zamierzeń i posunięć Rządu i jego większości.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#PRóg">Sposób prowadzenia obrad w obecnym Sejmie przez Marszałka i w związku z tem będące awantury, urządzane przez większość sejmową, stwarzają warunki, które uniemożliwiają nam wzięcie udziału w posiedzeniach, poświęconych powyższym dwóm projektom ustaw, mających tak wielką doniosłość dla kraju.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#PRóg">Na znak protestu przeciw temu przed całem społeczeństwem opuszczamy salę obrad.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Posłowie ze Stronnictwa Ludowego, P. P. S., N. P. R. i Chrześcijańskiej Demokracji opuszczają salę.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma pos. Winiarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PWiniarski">Wysoka Izbo! Już chociażby to oświadczenie, które słyszeliśmy przed chwilą, i opuszczenie sali obrad przez znaczną część Izby dowodzi, że atmosfera, w której Sejm pracuje nad najważniejszemi ustawami, nie jest zdrowa i że ton, jaki obradom naszym nadaje większość sejmowa, jest wysoce niewłaściwy.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PWiniarski">Gdy mamy mówić o projekcie rządowym ustawy o zgromadzeniach, chciałbym przypomnieć, że niedawno, bo na posiedzeniu dnia 10 grudnia, przy pierwszem czytaniu poddałem krótkiej, bo czas przemówienia był ograniczony, krótkiej krytyce te zasady, na których opierał się projekt rządowy. Przypominałem wówczas, że prawo zgromadzenia jest jednem z najistotniejszych praw nieodłącznych od każdego ustroju konstytucyjnego, że naród, który się sam rządzi, który decyduje o losach państwa, musi mieć wolność zgromadzeń, na których organizuje się wewnętrznie, na których wyrabia się politycznie, na których wytwarza tę siłę, jaką jest opinja publiczna.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PWiniarski">I wskazywałem także, że możliwy jest dwojaki stosunek do sprawy zgromadzeń Rządy, które opierają się na zaufaniu społeczeństwa, które nie obawiają się jego głosu wolnego, które same mają zaufanie do społeczeństwa i wierzą w to społeczeństwo, które mogą liczyć na współpracę że społeczeństwem, — te rządy nie stawiają żadnych przeszkód w urządzaniu zgromadzeń i nie myślą o tem, aby drakońskiemi przepisami ograniczać wypowiadanie się społeczeństwa. Ale rządy, które to poparcie społeczeństwa muszą sobie fabrykować, które sztucznie stwarzają jego pozory, rządy policyjne w najgorszem tego słowa znaczeniu, muszą działać tak, jak to wynika z ich istoty. To znaczy muszą być wrogo usposobione dla wolności zgromadzeń.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PWiniarski">A dlaczego? Dlatego, że na tych zgromadzeniach odzywa się wolny, nieskrępowany głos opinji publicznej. Otóż chodzi o to, aby ten głos nie rozlegał się w kraju. To jest to samo zjawisko, które wczoraj z tej trybuny oświetlił szanowny Marszałek Trąmpczyński, gdy mówił o wolności prasy.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Jaki tam szanowny!)</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PWiniarski">Panie Pośle, postać Marszałka Trąmpczyńskiego byłaby ozdobą każdej izby ustawodawczej w każdym kraju.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#PWiniarski">Rządy policyjne muszą walczyć ze zgromadzeniami i walczą rozmaitemi sposobami. Albo, bezceremonjalnie łamiąc prawo, stwarzają postępowanie niezgodne z ustawami. To widzimy w Polsce od paru lat. Albo też, stwarzają wykrętne interepretacje obowiązujących ustaw. To także widzimy w Polsce. Albo, po trzecie, starają się, korzystając z większości w parlamencie, wydawać ustawy, któreby pozornie miały zagwarantować obywatelstwu korzystanie z przysługującego mu w myśl Konstytucji prawa wolności zgromadzeń, a w gruncie rzeczy mające na celu uniemożliwić korzystanie z wolności zgromadzeń.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PWiniarski">Na posiedzeniu Komisji Administracyjnej p. Wiceminister Spraw Wewnętrznych powiedział parę słów, ale bardzo ważkich; powiedział, że celem tej ustawy jest porządek i spokój. A myśmy myśleli, Wysoka Izbo, iż celem tej ustawy jest zagwarantowanie społeczeństwu możności swobodnego zgromadzania się zgodnie z Konstytucją; myśmy myśleli, że celem tej ustawy jest umożliwić organizowanie się opinji publicznej przez zgromadzenia w ramach prawa, w ramach porządku publicznego. Naturalnie, to jest tylko odezwanie się p. Wiceministra, ale jakże ono jest charakterystyczne dla całego sposobu myślenia tych, którzy dziś mają władzę w Polsce! Można powiedzieć, że charakterystykę rządów w znacznej mierze da je stosunek tych rządów do prawa wolności zgromadzeń.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#PWiniarski">Nie zaprzeczając temu, że w porównaniu z pierwotnym projektem rządowym, pewne pożyteczne poprawki zostały wprowadzone, musimy stwierdzić, że jest on daleki od tego, ażeby społeczeństwu gwarantować to, co mu przyrzeka Konstytucja, t. j. wolność zgromadzeń.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Anarchję!)</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#PWiniarski">Nie, Panie Kolego, żaden z nas — mogę to powiedzieć w imieniu wszystkich kolegów mego stronnictwa — nie jest w najmniejszej mierze zwolennikiem anarchji...</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Złotej wolności!)</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#PWiniarski">...ani złotej wolności, a przedewszystkiem jeśli jesteśmy przeciwnikami złotej wolności dla społeczeństwa, to jeszcze w większym stopniu jesteśmy przeciwnikami złotej wolności dla administracji.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#komentarz">(P. Walewski: P. Trąmpczyński wczoraj nawoływał do pracy podziemnej.)</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#PWiniarski">I ja może dziś będę nawoływał do pewnych rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B,: Czy to jest złota wolność, czy praworządność?)</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#PWiniarski">Podnosiliśmy już w Sejmie przy pierwszem czytaniu, że w ustawie tej, zdawałoby się, chodzi często o legalizację pewnych nielegalnych, sprzecznych z obowiązującemi ustawami, praktyk w tej dziedzinie. Poprostu pewne czynności dotychczas bezprawne, mają być odtąd formalnie legalne. To jest bardzo mechaniczny i powierzchowny sposób patrzenia na rzeczy, jeżeli ludziom się wydaje, że wystarczy uchwalić ustawę, ażeby to, co ustawa mówi, stało się już prawem. Wszystkie społeczeństwa znały ustawy, które były bezprawiem ulegalizowanem. Polski parlament powinien przedewszystkiem zwracać uwagę na to, ażeby nie dawać nikomu pozoru chociażby do twierdzenia, że ustawy, uchwalane przez Sejm polski, są ulegalizowaniem bezprawia.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#PWiniarski">Przedewszystkiem dla przykładu przytoczę art. 2 ust. 3. Powiada się tam, że postanowienia ust. 2 o manifestacjach publicznych i pochodach mają zastosowanie do przejazdów manifestacyjnych na wozach i samochodach. Nigdzie, w żadnej ustawie niema, — chyba, że Panowie przytoczą jakąś ustawę wyjątkową niemiecką, może bolszewicką, nie wiem, nie spotykałem się dotychczas z temi rzeczami — aby zakazywano przejazdów, które się kwalifikują jako przejazdy manifestacyjne na wozach i samochodach. I kiedyśmy zapytali o to przedstawiciela Rządu na Komisji Administracyjnej, cóż znakomity przedstawiciel Ministerstwa Spraw Wewnętrznych odpowiedział? Powiedział, że to jest rzecz bardzo prosta, pochód to są ludzie, którzy poruszają się na nogach, a przejazdy manifestacyjne, to są ludzie, którzy poruszają się na kołach. Zapewne można sobie wyobrazić rzecz taka, która w praktyce pewnie nigdy nie zachodzi, że gromadzi się wielka masa ludzi w jednem miejscu, siada na wozy, i pod jednem kierownictwem porusza się manifestacyjnie nie na własnych nogach, lecz na kołach. Powiadam to na odpowiedzialność przedstawiciela Rządu, taką hipotezę można sobie wyobrazić. Ale myśmy już widzieli praktykę, która mówiła co innego. Panowie sobie przypominają kongres t. zw. Centrolewu w Krakowie, kiedy to policja zatrzymywała wozy na drodze do Krakowa, zatrzymywała ludzi, którzy jechali samochodami, zapytując ich, czy mają prawo jechać. W świetle tych wypadków, zdaje mi się, możemy zrozumieć co oznaczają „przejazdy manifestacyjne na wozach i samochodach” w rozumieniu ustępu 3 art. 2.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#PWiniarski">Ale są jeszcze inne rzeczy. Ja sobie przypominam, że kiedy członkowie Obozu Wielkiej Polski na Pomorzu jechali do miasta powiatowego na zgromadzenie wynajętym samochodem, to policja zatrzymała samochód, kazała im wysiąść i iść pieszo, i ci ludzie oczywiście gromadą musieli iść kilka czy kilkanaście kilometrów na zebranie. Były inne wypadki, kiedy ludzi, jadących na zgromadzenia Obozu Wielkiej Polski na rowerach, policja zatrzymywała, odbierała rowery i kazała maszerować na piechotę. Czy to mają być te manifestacyjne przejazdy na wozach i samochodach? A dlaczego nie dodano: manifestacyjne przejazdy na rowerach, albo wierzchem? I pamiętamy jeszcze zeznania świadków z procesu brzeskiego o rzekomym czy rzekomo zamierzonym marszu na Warszawę. Na Komisji Administracyjnej Dowiedziałem, że wstydzę się czynić to przypuszczenie, jakoby ten tu przepis został wprowadzony tylko dlatego, że według twierdzeń świadków policyjnych w procesie brzeskim ktoś, kiedyś chciał organizować jakiś marsz na Warszawę Ale to tylko, jeden z przykładów charakterystycznych, i cokolwiek przedstawiciel Rządu powie tutaj, co ten artykuł ma znaczyć, my wiemy już z praktyki, jak ten artykuł avant la lettre, był wykonywany przez policję.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#PWiniarski">A potem weźmy rzecz taką, jak zakaz odbywania zgromadzeń. Ten artykuł uległ pewnej poprawie, ale jednak poprawie niewystarczającej i w dzisiejszej redakcji pozostawia bardzo duże pole dla samowoli władz administracyjnych i policji.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#PWiniarski">Więc zostało skreślone, że wolno zakazać odbycia zgromadzenia, jeżeli zdaniem władz administracyjnych zgromadzenie to zagrażałoby spokojowi, bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu — komentarz dodany do projektu ustawy był tu niezmiernie charakterystyczny — i wprowadzono tu w związku z wykreśleniem tego postanowienia dodatek: „z uzasadnieniem, ale nie powiedziano, na czem to uzasadnienie ma polegać. W porównaniu z istniejącym dziś prawnym stanem rzeczy oznacza to cofnięcie się wstecz dlatego, że dotychczas władze administracyjne, jeżeli zakazywały zgromadzeń, musiały dokładnie wskazać powody, dla których zgromadzenie nie może się odbyć, więc fakty, które uzasadniają niewątpliwie, że odbycie zgromadzenia zagraża bezpieczeństwu, spokojowi i porządkowi publicznemu. Tutaj tego niema i dlatego wydaje się nam, że minimum gwarancyj, jakie społeczeństwu się należą, jest to, żeby w tej ustawie było powiedziane, że władze muszą wskazać w uzasadnieniu motywy nietylko prawne, ale i faktyczne. Policja wszak może umotywować odmowę wydania zezwolenia w każdej chwili czemkolwiek, chwytając z powietrza pierwszy lepszy powód, który w gruncie rzeczy nie istnieje. I gdybyśmy byli przyzwyczajeni do tego, że doniesienia władz administracyjnych, doniesienia policji są zawsze prawdziwe, zawsze oparte na sumiennem zbadaniu rzeczywistości, naturalnie moglibyśmy mieć zaufanie, że i w tym wypadku władza nie będzie inaczej postępować i będzie zakazywać tylko wtedy, kiedy będzie miała fakty w ręku, kiedy będzie mogła wskazać na faktyczne okoliczności, które uzasadniają odmowę. Ale, niestety, postępowanie władz administracyjnych, postępowanie policji w wielu wypadkach było bezceremonialnie niezgodne z prawem, gdyż obierało się na zupełnie wymyślonych, nieprawdziwych, niezgodnych z rzeczywistością, rzekomych faktach.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#PWiniarski">Potem warto zastanowić się nad jedną stroną praktyki, którą dziś w Polsce zaprowadzono, jeżeli chodzi o zgromadzenia publiczne. Wielką kieską zgromadzeń publicznych jest rozbijanie zgromadzeń pod opiekuńczem okiem policji. Proszę sobie wyobrazić, że w jakiejś miejscowości ma się odbyć zgromadzenie, naturalnie opozycyjne. Władza administracyjna może odmówić zezwolenia na odbycie tego zebrania tylko dlatego, że może dojść do awantury, że na to zgromadzenie mogą napaść przeciwnicy, że więc może być zakłócony porządek publiczny. Ale trzeba stwierdzić, że obowiązkiem władz administracyjnych, że psim obowiązkiem policji...</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#komentarz">(Protesty. Różne głosy.)</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#PWiniarski">...jest zagwarantowanie wolności zgromadzeń tym, którzy zgodnie z prawem chcą obradować nad sprawami, które ich interesują.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Jakim psim obowiązkiem?)</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#PWiniarski">Psi obowiązek jest ten, który człowiek, chce czy nie chce, musi wykonać. Tak to się nazywa. Pies jest nieraz szlachetniejszem stworzeniem w porównaniu z człowiekiem.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: A jakbym powiedział psi poseł?)</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#PWiniarski">Jeżeli Pan powie, że pilnowanie, ażeby władze nie czyniły nadużyć, jest psim obowiązkiem każdego posła, a więc i moim, to ja to chętnie przyjmuje.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Niewybredny słownik posiada Pan Poseł.)</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#PWiniarski">Jakie uprawnienia przysługują przewodniczącemu, to jest temu, który bądź zwołuje zebranie, bądź z woli zwołującego zebranie jest odpowiedzialny za porządek na tem zebraniu, za przestrzeganie przepisów, za przestrzeganie prawa? Zmieniono w pewnych szczegółach postanowienia art. 14, niewątpliwie, ale i tak zmieniony pozostawia bardzo wiele do życzenia. Przedewszystkiem ten przewodniczący nie ma żadnej władzy; on może wezwać awanturników, którzy przyszli na zgromadzenie, do opuszczenia sali, ale jeżeli awanturnicy zostali sprowadzeni przez policję, jak to nieraz bywa, jeżeli urządzają awantury po to, ażeby nie dopuścić do zgromadzenia pod opiekuńczem okiem policji, to w takim razie przewodniczący jest bezsilny; może tylko rozwiązać zgromadzenie i w ten sposób rozbijacze, którzy korzystają z pomocy czy też bezkarności ze strony policji, swój cel osiągnęli.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#PWiniarski">Jeśli chodzi o rozwiązywanie zgromadzeń — i tu także widzimy grube pogorszenie w porównaniu z tem co jest dziś, nie mówię już o ustawie austrjackiej albo niemieckiej, ale nawet w porównaniu z ustawą rosyjską. Przedstawiciel władzy według rosyjskich przepisów powinien był dwa ostrzeżenia skierować do przewodniczącego zebrania, że będzie musiał rozwiązać zebranie. Wreszcie tymczasowe przepisy rosyjskie wymieniają dokładnie w punkcie 12-ym pięć powodów, dla których przedstawiciel władzy może rozwiązać zgromadzenie, a nasza ustawa, jeżeli będzie przyjęta, pozostawia to w bardzo nieokreślony sposób uznaniu przedstawicieli władzy.</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Myśmy nie mieli legalnych zebrań w Rosji.)</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#PWiniarski">Dalej, zebrania prywatne. P. referent powiada, że nie mogli przedstawiciele większości przyjąć poprawek, które sprzeciwiają się charakterowi obecnej ustawy, powiedzmy otwarcie: policyjnemu jej charakterowi. Jeżeli tak jest, to nic dziwnego, że nie przyjęto poprawek, które nie miały nic innego na uwadze, jak utrwalenie istniejącego stanu rzeczy. Obecnie na ziemiach polskich znane są zebrania za zaproszeniami Teraz zebrania za zaproszeniami nie będą istniały. P. referent powiada, że te zebrania za zaproszeniami prowadzą do nadużyć, bo wyradzają się w publiczne zebrania. Tak wcale nie jest. Nietylko nie wynika to z interpretacji ustaw obowiązujących, ale przedewszystkiem nie można tak interpretować tego przepisu, gdy się zna jurysprudencję, która obowiązuje na ziemiach polskich, Jurysprudencja jest zupełnie wyraźna. Jeżeli zaproszenia na zgromadzenie rozdaje się na ulicy bezimienne pierwszemu lepszemu i każdy będzie mógł wpisać swoje nazwisko, to jest to nadużycie, i można traktować takie zgromadzenie jako publiczne. Ale jeżeli zaproszenie jest imiennie zaadresowane i wysłane do zaproszonej osoby, to nie można absolutnie mówić, żeby takie zgromadzenie „wyradzało się w zgromadzenie publiczne”.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#PWiniarski">Naturalnie, nie to jest argumentem, dla którego się pozbawia społeczeństwo prawa odbywania zgromadzeń za zaproszeniami, tylko to, co p. referent krótko powiedział: te zebrania sprzeciwiają się charakterowi całej obecnej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#PWiniarski">I znów bardzo charakterystyczne jest to, co się stało na posiedzeniu Komisji Administracyjnej. Art. 18 powiada, że zgromadzeniami niepublicznemi, czyli zebraniami prywatnemi są zebrania osób, znanych osobiście zwołującemu, i zebrania członków legalnie istniejących zrzeszeń, odbywające się w lokalach. Na zapytanie jednego z członków Komisji Administracyjnej, czy do stronnictw ma się to stosować czy nie, znakomity przedstawiciel Ministerstwa Spraw Wewnętrznych powiedział, że nie, że stronnictwa będą się musiały zalegalizować jako stowarzyszenia i wówczas będą korzystały z art, 18, inaczej nie będą mogły urządzać dla swych członków zebrań o charakterze zamkniętym. Naturalnie tego rodzaju nonsens nie mógł się ani chwili utrzymać i dlatego później przedstawiciel Rządu musiał się wycofać i stwierdzić to, co było już uznane we wszystkich państwach i w Polsce również, że prawem zwyczajowem stronnictwa istnieją jako organizacje prawnie uznane, choć formalnie niezalegalizowane. I nie może być innego wyjścia i ta odpowiedź, która była dana później przez przedstawiciela Ministerstwa Spraw Wewnętrznych sprawę stawia zupełnie prawidłowo. Ale czyż nie jest charakterystyczne nastawienie myślowe człowieka, który zajmuje wysokie stanowisko w administracji, że, gdy mu zadają najprostsze pytanie, wypowiada opinję, którą musimy skwalifikować jako horrendum prawne.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#PWiniarski">Potem, proszę Panów, kwestja nietykalności mieszkania prywatnego. Zgromadzenia prywatne, zamknięte odbywają się w mieszkaniu prywatnem. I oto w razie otrzymania wiadomości, że zebranie przekracza ramy, zakreślone w art. 18, to znaczy, że tam się znalazł człowiek, który nie jest znany osobiście urządzającemu zebranie, policja może wkroczyć na zebranie w celu sprawdzenia tej okoliczności. Gdyby ustawa ta rozróżniała zamknięte, prywatne zebranie w lokalu publicznym, jak niektóre ustawy to czynią, i w mieszkaniu prywatnem, to moglibyśmy zrozumieć, że policja może wejść dla sprawdzenia tej okoliczności do lokalu publicznego, do sali, którą jakieś towarzystwo, czy człowiek prywatny oddał do dyspozycji na zebranie. Ale jeżeli do mieszkania prywatnego policja może wchodzić, ażeby sprawdzać, czy wszyscy zebrani są znani właścicielowi mieszkania, to muszę powiedzieć, że mir mieszkania prywatnego, że nietykalność mieszkania, zagwarantowana w Konstytucji, już nie istnieje.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#PWiniarski">Wysoka Izbo! Jeżeli w kodeksie karnym lub w kodeksie postępowania karnego reguluje się kwestję wejścia policji albo władz sądowych do mieszkania prywatnego, to tam bardzo skrupulatnie rozważa się wszystkie możliwości, ażeby nie dopuścić do nadużyć, ażeby ta zagwarantowana przez Konstytucję zasada nietykalności mieszkania prywatnego nie mogła być naruszona pod pozorem wykonania ustawy karnej lub ustawy postępowania karnego. A tu w tej ustawie in blanco wprost daje się policji możność wkraczania do mieszkania prywatnego wtedy, gdy poweźmie wiadomość, że może tam być osoba, która nie powinna się na tem zebraniu znajdować.</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#PWiniarski">I cóż wtedy, gdy istotnie okaże się, że na tem zebraniu prywatnem jest jednostka, która tam być nie powinna. Zdawałoby się, że wtedy przedstawiciel władzy powinien poprostu zażądać usunięcia jej ze zgromadzenia. Nie. Sankcja jest zawsze jedna: rozwiązanie zebrania. I rzecz charakterystyczna, gdy mowa o zgromadzeniach publicznych, o zakazie odbycia zebrania, o rozwiązaniu, to wtedy projekt wymaga, ażeby motywy takiego zarządzenia były podane, a tam, gdzie policja wchodzi do prywatnego mieszkania i rozwiązuje prywatne, zamknięte zebranie, nie ma obowiązku podania motywów, ani faktycznych, ani prawnych. Dlaczego?</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#PWiniarski">Przepis art. 25, dotyczący postanowień karnych, uległ pewnej zmianie — muszę przyznać — na korzyść. Zostały przeprowadzone pewne różnice pomiędzy czynami występnemi, to znaczy między możliwemi naruszeniami przepisów ustawy o zgromadzeniach i zostały wprowadzone pewne różnice co do wysokości kary. Ale te postanowienia, pomijając już to, że utrzymują kary bardzo wysokie, mają jedną słabą stronę, mianowicie nie przewidują właściwie żadnej kary na tych, którzy będą bezkarnie rozbijali zebrania. I dlatego to w Komisji Administracyjnej został złożony wniosek, żeby do tej ustawy wprowadzić odpowiedzialność, cywilną dla tych, którzyby wbrew jej postanowieniom dopuścili się rozbicia, lub uniemożliwiania zgromadzeń. Powiedzą nam Panowie, jak to już mówili na Komisji Administracyjnej: to się samo przez się rozumie, że jeżeli kto poniesie szkodę materjalną, to na podstawie ogólnych zasad prawa cywilnego może skarżyć o odszkodowanie. Ale jeżeli reguluje się ustawą tak ważną dziedzinę stosunków społecznych, to byłoby rzeczą nietylko pożądaną, ale i konieczną tę odpowiedzialność cywilną wyraźnie tu wprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#PWiniarski">I potem jedna rzecz pozostaje niezmieniona, przeciw której zawsze występowaliśmy: nakładanie kar zostało pozostawione władzy administracyjnej, t. j. policji. Już mówiłem przy pierwszem czytaniu, że tym sposobem sąd w sprawach o naruszenie tej ustawy oddaje się stronie zainteresowanej, bo najczęściej powstaje konflikt między obywatelami a policją o bezprawne, zdaniem obywateli — może czasem uzasadnione — rozwiązanie zgromadzenia. I wtedy, kiedy mamy takie doświadczenie, jak policja zachowuje się względem zgromadzeń, tą ustawą policji, która już tyle razy dowiodła, że nie cofa się przed niczem, by mieć możność rozwiązania zgromadzenia, tej samej policji dajemy możność nakładania kar na ludzi, którzy jej nie będą się podobali. Naturalnie mogą Panowie powiedzieć: od tego nałożenia kary przez policję można się jeszcze odwołać do sądów. Ale, Wysoki Sejmie, to jest kwestja wymagająca i czasu i zachodu, i byłoby rzeczą bardzo łatwą uniknąć tego pogorszenia istniejącego w Polsce stanu rzeczy i pozostawić tak, jak jest obecnie, aby nakładanie kar za naruszenie przepisów, ustaw i rozporządzeń było powierzone nie władzom administracyjnym. lecz sadom.</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#PWiniarski">Wysoka Izbo! Nawet złe przepisy ustawy mogą nie być szkodliwe, jeżeli ustawa będzie wykonywana w sposób lojalny,...</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#komentarz">(P. Rzóska: Przez gromadzących się obywateli!)</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#PWiniarski">...w sposób taki, jaki nakazuje stosować do życia publicznego prawo, słuszność, sprawiedliwość. Ale my wiemy, kto będzie wykonywał tę ustawę, wiemy, jak ją będzie się wykonywać i dlatego tu chodzi nam właśnie o dokładne określenie pełnomocnictw władz administracyjnych. My w ciągu ostatnich paru lat zostaliśmy już przyzwyczajeni do jaskrawych obrazów samowoli policji, samowoli administracji, a nawet samowoli prokuratora. I na posiedzeniu Komisji Administracyjnej, kiedy rozmaici przedstawiciele grup sejmowych przytaczali dziesiątki przykładów, w jaki sposób policja uniemożliwia ludziom korzystanie z Konstytucją zagwarantowanego prawa odbywania zgromadzeń, to muszę powiedzieć, że nieraz obrzydzenie człowieka brało na myśl, że podobne rzeczy są możliwe. Naturalnie p. referent się śmiał i panowie z B. B. uważali, że wszystko jest w porządku. Dam kilka przykładów, aby przypomnieć, jakie rodzaje nadużyć są możliwe.</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#PWiniarski">Miałem zgromadzenie przedwyborcze, które się odbywało za zaproszeniami. U wejścia na salę policja w sile kilku osób razem z urządzającymi badała, czy wszyscy wchodzący na salę — a jedno było wejście otwarte — mają zaproszenia, czy nie. Wszystko było w porządku. Na to zebranie przyszedł starosta. Urządzający pytają się, czy starosta ma zaproszenia. Odpowiada: Nie. — To Pan wejść nie może. Starosta znalazł się przyzwoicie i poszedł sobie.</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#PWiniarski">Ale w innem miejscu, w Ostrowie Wielkopolskim, zgromadzenie miało się odbyć w ten sam sposób. Policja i urządzający zebranie kontrolowali zaproszenia przy wejściu na salę. Przychodzi przedstawiciel starostwa: Proszę mnie puścić na salę. — Czy pan ma zaproszenie? Rozkazuje: Proszę mi zrobić drogę na salę. I kilkunastu policjantów z bagnetami wprowadza przedstawiciela starostwa, który, wchodząc na salę, ogłasza zebranie za rozwiązane, zebranie, które się jeszcze nie rozpoczęło.</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#PWiniarski">Gdzieindziej znowu ledwie zacząłem przemawiać i kilka zdań powiedziałem, podnosi się przedstawiciel władzy i w imieniu prawa rozwiązuje zgromadzenie. Dlaczego? „Bo mówca mówi o Rządzie”. Zwracam uwagę na bezprawie, którego się dopuścił przedstawiciel władzy, a na to odpowiedziano mi: On musiał tak zrobić, bo dostał taką instrukcję w starostwie: cokolwiek będzie się mówiło, cokolwiek się stanie, zebranie musi być rozwiązane.</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#PWiniarski">I kiedy, proszę Panów, w takich wypadkach zgłaszano się do prokuratora z zażaleniem na czynność przedstawicieli władz, na podstawie istniejących przepisów, to prokurator nie nadał biegu tym zażaleniom oświadczając, że nie znalazł cech przestępstwa. Znamy wypadki, kiedy policja sprowadzała na zebrania awanturników po to tylko, aby ci awanturnicy krzyczeli i dali sposobność policji do rozwiązania zebrania. Znamy i takie wypadki, które były w Warszawie, kiedy pod okiem policji, ba! z zachęta policji awanturnicy wdzierali się na salę, demolowali lokal, nawoływać się okrzykiem: Karol, Karol! — Okrzyk znany dobrze urzędnikom Ministerstwa Spraw Wewnętrznych bo ci panowie, którzy urzędowali z Orlikiem, urzędują nadal.</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#PWiniarski">Przypominam Bydgoszcz, gdzie w jednej wielkiej sali odbywa się zgromadzenie, czy też zabawa, w której bierze udział 700 czy 800 osób, a na drugi, czy trzeci dzień policja oświadczyła, że pozwoli na odbycie zebrania politycznego Stronnictwa Narodowego w tej sali, jeżeli nie będzie więcej jak 400 osób. Dlaczego 400 osób? Względy bezpieczeństwa publicznego. Mogę przytoczyć taki fakt, że p. Marszałkowi Trąmpczyńskiemu, przemawiającemu na przedwyborczem zebraniu w Przemyślu, komisarz policji oświadczył, że jeśli nowie choć słówko o generale Zagórskim, albo o Brześciu, natychmiast rozwiąże zebranie. A przecież ten komisarz policji nie wiedział, czy mówca chce mówić o tych dwóch sprawach. Jeśli nie wiedział, co on chce powiedzieć a oświadczył, że o tych rzeczach wogóle nie wolno mówić, to w tym stanie rzeczy musi się przyjść do przekonania, że ma słuszność tenże czcigodny poseł Trąmpczyński kiedy mówi, że wolno w Polsce popełniać bezprawia, tylko nie wolno o nich mówić.</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#komentarz">(Przerywania. Głos na ławach B. B.: Wiedział, do czego czcigodny poseł Trąmpczyński jest zdolny.)</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#PWiniarski">Powiadacie Panowie w swoim projekcie ustawy, że ustawa ta nie będzie się stosowała do zgromadzeń towarzyskich, rozrywkowych i t. d. Proszę Panów, to także jest sprawa, która ma już historję za sobą, i w tej mierze także mamy doświadczenie. Oto czytałem w gazetach, że w jednej z miejscowości w Małopolsce starosta odmówił pozwolenia na urządzenie dożynek na wsi, a w uzasadnieniu napisał, że pragnący urządzić dożynki nie dowiódł konieczności odbycia tych dożynek.</u>
          <u xml:id="u-9.51" who="#PWiniarski">W Gnieźnie jedno ze stowarzyszeń, towarzystwo kupców zawiadomiło, że urządza wieczór taneczny. Starosta grodzki napisał do towarzystwa kupców, że pozwala łaskawie, chociaż nikt go o to nie prosił, na urządzenie tej zabawy tanecznej, pod warunkiem, że nie przeciągnie się dalej, jak do godziny 12-ej ze względu na bezpieczeństwo publiczne. Proszę Panów zastanowić się, czem jest w ustach policjanta to bezpieczeństwo publiczne.</u>
          <u xml:id="u-9.52" who="#komentarz">(P. Rzóska: Starosta nie jest policjantem.)</u>
          <u xml:id="u-9.53" who="#PWiniarski">Jeżeli tak jest w ustach starosty, to cóż dopiero w ustach policjanta. Zarządzenie powołuje się na bezpieczeństwo. Wedle obowiązujących przepisów b. dzielnicy pruskiej tego rodzaju zakazy czy ograniczenia są niemożliwe. Niema żadnego obowiązku zgłaszania zebrań czy zabaw tanecznych, za które się pobiera opłaty. Jeżeli się zawiadamia, to tylko dlatego, że jest kwestja uiszczenia opłat, czy też podatków od zabaw. Zakaz starosty grodzkiego w Gnieźnie byłby uzasadniony, gdyby panowała nagminnie jakaś choroba zakaźna, ale to nie zachodziło. Jakże więc można mieć zaufanie do władz administracyjnych, które dotychczas wykazały już, do czego są zdolne?</u>
          <u xml:id="u-9.54" who="#PWiniarski">Wysoka Izbo! Gdy się mówi o tej sprawie zgromadzeń, to właściwie trzeb aby było omówić obszerniej sprawę praworządności w Państwie, bo to są rzeczy, które najściślej ze sobą się wiążą. Ale ja to pominę, natomiast chciałbym zastanowić się na krótko nad zagadnieniem administracji i policji. Jakże to wygląda administracja i policja w Państwie, gdzie takie rzeczy są możliwe?</u>
          <u xml:id="u-9.55" who="#PWiniarski">To nie jest już ta administracja, co przed paru laty. Przypomnę okólnik Ministra Spraw Wewnętrznych Kamieńskiego o obowiązkach władz administracyjnych w czasie wyborów. Tam było powiedziane, że każdy urzędnik administracyjny musi pamiętać, iż. administracja to służba publiczna, że urzędnicy administracyjni, to słudzy Państwa, których pierwszym obowiązkiem jest strzec interesów Państwa i pilnować, ażeby prawo każdego było szanowane. Dzisiaj ta administracja stała się czemś innem, stała się narzędziem partyjnem, narzędziem walki, mającem służyć do zniszczenia tych wszystkich, którzy inaczej myślą, niż part ja rządząca. I jeżeli dawniej nie było niechęci do administracji, to dzisiaj społeczeństwo nieraz musi zadawać sobie pytanie, zkim ma właściwie do czynienia: ze sługami Państwa i społeczeństwa, czy z wrogami tego społeczeństwa?</u>
          <u xml:id="u-9.56" who="#PWiniarski">A potem, jakże się ma to społeczeństwo zapatrywać na policję, która jest używana na każdym kroku do jawnych pogwałceń prawa? I każdy rozumie, że policja dziś nie jest już tem, czem była niedawno jeszcze. Przypominam, Wysoka Izbo, że w Niepodległej Polsce stosunek do policji był niezmiernie dodatni, że były długie łata, kiedy policja cieszyła się zaufaniem, sympatją, można powiedzieć, miłością społeczeństwa, kiedy wszyscy mieli zaufanie do niebieskiego munduru.</u>
          <u xml:id="u-9.57" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Panie Pośle, czy to prawda?)</u>
          <u xml:id="u-9.58" who="#PWiniarski">Ale dziś, Wysoka Izbo, dziś, Panie Wicemarszałku, faktem jest, iż stosunki między społeczeństwem a policją bardzo a bardzo się popsuły. Dziś ta policja przeszła przez szkołę demoralizacji Ministra Składkowskiego i dziś nie może mieć pretensji, żeby społeczeństwo obdarzało ją tem zaufaniem, co poprzednio.</u>
          <u xml:id="u-9.59" who="#komentarz">(Głos: Kiernik umoralniał policję.)</u>
          <u xml:id="u-9.60" who="#PWiniarski">Dziś policję zaprzęga się do upokarzającej roboty łamania prawa, i to w sposób nieraz tak niewybredny, że żal bierze za tych ludzi, którzy muszą wykonywać te rzeczy. Zaprzęgając policję do tego rodzaju czynności, Panowie niszczycie jeden z filarów, na których opiera się gmach Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-9.61" who="#PWiniarski">Jeżeli ustawę tę o zgromadzeniach nasze władze administracyjne będą wykonywały tak, żeby z jej pomocą odebrać społeczeństwu zagwarantowane mu przez Konstytucję prawo zgromadzania się, to dwa skutki są nieuniknione. Pierwszy ten, bardzo przykry dla naszej dumy narodowej, że społeczeństwo będzie myślą powracać do ustaw zaborczych i porównywując ustawy zaborcze o zgromadzeniach z polską ustawą, dojdzie do przekonania, że tamte były lepsze.</u>
          <u xml:id="u-9.62" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: U Was ta tęsknota za zaborcami jest zupełnie zrozumiała.)</u>
          <u xml:id="u-9.63" who="#PWiniarski">W interesie Państwa leży, ażeby do tego nie dochodziło. A druga rzecz — i tutaj chciałbym ostrzec Panów — to jest ta, że jeżeliby ta ustawa miała posłużyć jako narzędzie do uniemożliwiania zgromadzeń, to osiągniecie Panowie ten skutek, że zgromadzenia wpędzicie w podziemia i że będą odbywały się zgromadzenia, wobec których władze administracyjne i policja będą bezsilne.</u>
          <u xml:id="u-9.64" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Kuzyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PKuzyk">Wysoki Sejmie! Ukraiński Klub Sejmowy we wczorajszem — w imieniu Klubu przez wiceprezesa Zahajkiewicza złożonem oświadczeniu — zajął wobec wytworzonej wczorajszego dnia sytuacji stanowisko jasne i stanowcze z motywów w przemówieniu tem wyłuszczonych. I chociaż nie zaszły żadne okoliczności, któreby wskazywały na płonność naszych wczorajszych motywów, Ukraiński Klub, wobec wagi spraw, stojących na porządku dzisiejszego posiedzenia i wobec zainteresowania w nich w żywotnej mierze narodu ukraińskiego, uważa za swój obowiązek wziąć udział w dalszych obradach Sejmu dla obrony interesów narodu ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PKuzyk">Przystępuję do rzeczy. Projekt omawianej w tej chwili ustawy o zgromadzeniach dotyczy nie jakiejś konkretnej sprawy, obchodzącej większe lub mniejsze koła jednostek, ale odnosi się do zagadnienia olbrzymiej zasadniczej doniosłości, zagadnienia całokształtu życia publicznego i konstytucyjnych urządzeń w szczególności.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PKuzyk">Średniowieczny ustrój społeczny opierał się na pewnych zamkniętych stanach: jednostka miała w tym ustroju tylko taką sumę praw i obowiązków, jaka była związana z jej przynależnością do pewnego stanu. I dopiero rewolucja francuska, występując przeciwko nierówności stanowej, stanęła równocześnie na stanowisku praw ogólnych, proklamując najpierw równość wszystkich wobec prawa, a potem formułując szereg t. zw. praw obywatelskich. Możnaby powiedzieć, że ten rozwój odbył się po linji poglądów indywidualistycznych. I te t. zw. uprawnienia obywatelskie weszły jako podstawowe prawa do każdej konstytucji nowoczesnego państwa.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PKuzyk">Do tych praw obywatelskich zaliczamy i prawo zgromadzania się, które jest szkołą obywatelskiego życia kraju, w którym to uprawnienie się wykonuje, a zarazem jest kardynalną osnową każdej konstytucyjnej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PKuzyk">Przy układaniu ustawy o zgromadzeniach można mieć na oku dwa cele. Albo — jak to jest u obecnych czynników i sfer kierujących, oraz i tu w Sejmie — uważa się wymianę myśli na zebraniach za zło, choć zło konieczne, za nieprzyjemne zakłócenie prawidłowego toku administracji, za jakiś przesąd XIX wieku i w takim razie żąda się dla uczestników jak największych ograniczeń tego prawa, zaś dla przedstawicieli władzy jak najwięcej artykułów, na podstawie których możnaby te zgromadzenia utrudniać, dozorować, zamykać czy rozpędzać. To jest punkt widzenia policyjny. Albo ustawodawca chce zrobić ze zgromadzenia ognisko twórczej myśli, kuźnię mocnych przekonań, miejsce, gdzie lud upatruje i poznaje swoich przywódców, ażeby ich obdarzyć zaufaniem i natchnąć energją do pracy i do walki o współurzeczywistnienie wielkich ideałów, a wówczas stara się stworzyć obywatelowi najdoskonalszą formę zgromadzeń, aby tam wytwarzała się opinja jasna i światła.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PKuzyk">W państwach narodowościowo mieszanych jako też w państwach o zróżniczkowaniach politycznych, w państwach, w których, jak obecnie, nurtuje gospodarczy kryzys, zgromadzenia obywatelskie są wyrazem opinji miljonów obywateli. Zgromadzenie obywateli w państwach wyżej wspomnianych można porównać z wentylem bezpieczeństwa państwowego życia w kraju. Ktokolwiek jest obznajomiony z zasadami techniki, wie, że taki wentyl bezpieczeństwa powinien być jak najprecyzyjniej zrobiony, gdyż inaczej można się doczekać katastrofy, wybuchu. Zgromadzenia, jako czynnik bardzo ważny w państwie, powinny mieć takie cechy, ażeby nie krępować zbytnio swobody i wolności słowa obywateli wogóle. Ustawa o zgromadzeniach nie może zawierać teroru i szykan obywatelskiego życia, gdyż zgromadzenia reprezentują pewien zbiór podstawowych praw i wolności obywatelskich.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PKuzyk">Obradujemy nad projektem rządowym ustawy o zgromadzeniach, który ma charakter wybitnie policyjny. Wykonanie, interpretacja tej ustawy leży w dowolności władz administracji ogólnej, w widzimisię najniższych nawet funkcjonarjuszy policyjnych. Władze administracyjne I instancji, stosownie do politycznego charakteru zwołującego zebranie, zezwalają na odbywanie zgromadzeń publicznych lub je dowolnie zakazują, mają prawo zupełnie według swego widzimisię i zależnie od temperamentu danego funkcjonarjusza zgromadzenie rozwiązać, są uprawnione do wkraczania nawet na niepubliczne zebrania, jako też na zebrania towarzyskie, a nawet familijne, gdy według ich, dodajmy konfidencjonalnych wiadomości, odbycie tych zebrań mogłoby, jak to się stereotypowo twierdzi, zagrażać bezpieczeństwu i spokojowi publicznemu.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PKuzyk">Wszelkie zjazdy polityczne wedle niniejszego projektu są utrudnione. I gdy dodamy jeszcze do tej ogólnej charakterystyki projektu uprawnienie władzy administracyjnej karania za przestępstwa przeciw ustawie o zgromadzeniach, — a więc władze administracyjne w danym wypadku są sędziami w swojej własnej sprawie — to przyjdziemy do przekonania, że ustawę, tak szumnie nazywaną ustawą o wolności zgromadzeń, można nazwać ustawą o udaremnieniu tego konstytucyjnego, zasadniczego prawa obywatelskiego.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PKuzyk">Zwołanie jakiegokolwiek zgromadzenia i jego prawidłowe odbycie staje się iluzją. Jakie bowiem są ustawowe i logiczne kryterja i wykładnie, kiedy to zgromadzenie rzekomo zagraża bezpieczeństwu, spokojowi i porządkowi publicznemu? Kryterjum tem jest nic innego, jak samowola danego przedstawiciela władzy. Kto z nas nie zna setek wypadków zakazywania lub rozwiązywania ukraińskich zgromadzeń pod pozorem niebezpieczeństwa dla spokoju publicznego? Argument ten stał się parawanem, za którym skrywa się prześladowanie niemiłych rządowi ugrupowań politycznych.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PKuzyk">Żądaliśmy na komisji i obecnie we wnioskach mniejszości żądamy, by przecież zakreślić jakieś granice tej samowoli, która już aż nadto dziwne orgje święciła. Do art. 9 postawiliśmy poprawkę, by pojęcie rzekomego niebezpieczeństwa uwarunkować wymogiem, że to niebezpieczeństwo ma być oczywiste i bezpośrednie. Poprawka ta przepadła. Wolno tedy zakazać lub rozwiązać zgromadzenie, jeżeli ono kiedyś w dalekiej przyszłości, a powiedzmy otwarcie w tendencyjnej imaginacji funkcjonariusza administracyjnego lub policyjnego — mogłoby rzekomo zagrażać porządkowi publicznemu.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PKuzyk">Praktyka lat ostatnich wytworzyła nowy, ciekawy typ, a nawet zawód rozbijaczy zgromadzeń niemiłych Rządowi. Oto kilka indywiduów z pod ciemnej gwiazdy wciska się podstępem, lub przemocą na niemiłe Rządowi zgromadzenie i wyzywającem zachowaniem się, krzykami, wyzwiskami, a nawet prowokowaniem i wszczynaniem awantur, bójek — uniemożliwia prawidłowy przebieg zgromadzenia.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#komentarz">(P. Rzóska: Pan wygaduje niesłychane rzeczy, proszę Pana)</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#PKuzyk">Byliśmy świadkami mnóstwa takich zajść, praktykowanych na ukraińskich wiecach, ale też byliśmy równocześnie świadkami, jak przedstawiciele władz wobec takich awanturników i prowokatorów zachowywali się zupełnie biernie i nie poczuwali się zupełnie do obowiązku przeciw nim wkroczyć i z zebrania ich usunąć. Przedstawiciele władzy tolerowali ich i swym rządowym autorytetem pokrywali takie oczywiste naruszenie spokoju i porządku publicznego. Przykładów mogę Wam zacytować wiele. W miejscowości Dobra szlachecka pow. Sanok posłowi Kuzykowi, Nowosiółka — Gniewosz i Bukowsko — posłowi Zahajkiewiczowi, sen. Kisielewskiej w pow. dobromilskim w ten sposób udaremniono kilka wieców. Zaiste dziwne i wielce charakterystyczne urzędowanie przedstawicieli władzy, które musi doprowadzić do podejrzenia, że takie rozbijanie opozycyjnych zgromadzeń na oczach władzy i bez jej sprzeciwu dzieje się niejednokrotnie za wiedzą i zgodą tej władzy.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#PKuzyk">Art. 14 projektowanej ustawy nadaje wprawdzie przewodniczącemu uprawnienie usunięcia ze zgromadzenia uczestnika, jeżeli swojem zachowaniem się uniemożliwia obrady, lub usiłuje w gwałtowny sposób je udaremnić, lecz cóż znaczy ten pięknie brzmiący przepis, wobec braku środków umożliwiających przewodniczącemu wykonanie tego uprawnienia i usunięcie rozbijacza zgromadzenia. Polecenie usunięcia go siłą da oczywiście natychmiast delegatowi władzy asumpt do rozwiązania zgromadzenia, jako naruszającego spokój publiczny.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#PKuzyk">Temu zapobiec ma poprawka do art. 14, nakładająca na przedstawicieli władzy obowiązek udzielenia przewodniczącemu pomocy w granicach niniejszej ustawy. Lecz i te poprawki nie uzyskały głosów B. B. W. R., oczywiście w tym celu, by zgromadzenia opozycyjne i nadal mogły być rozbijane.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#PKuzyk">Odbywanie zgromadzeń na wsi zostaje wbrew dotychczasowej praktyce utrudnione, gdyż przestrzeni ogrodzonej, lecz bez budynku nie uważa projekt ustawy tak, jak to było dotychczas, za lokal zamknięty. Postawiona przez przedstawicieli Klubu Ukraińskiego poprawka do art. 3, że każda ogrodzona przestrzeń, chociażby bez budynku w rozumieniu niniejszej ustawy za lokal uważaną będzie, przepadła, jak wogóle nie ma znaczenia żaden głos z poza BBWR. A z gorzkiej praktyki wiemy, jak szafowały starostwu argumentem, że budynek wybrany na zgromadzenie jest nieodpowiedni.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#PKuzyk">Dla ludności ukraińskiej projekt niniejszy nie jest czemś nowem. Praktyka władz administracyjnych od szeregu lat szła w tym kierunku, ażeby tę wolność obywatelską — prawo zgromadzania się, które nadane zostało za czasów konstytucyjnych poczynań austrjackiego rządu, wypaczyć. Udaremnianie zgromadzeń politycznych, przeszkadzanie w urządzaniu zgromadzeń kulturalno-oświatowych, a nawet gospodarczych praktykowane było na ziemiach ukraińskich od pierwszych dni wskrzeszenia Państwa Polskiego, a ten stan dotychczasowego bezprawia będzie tą ustawą o zgromadzeniach zalegalizowany.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#PKuzyk">Już wyżej wskazywałem na zgłoszony przez przedstawicieli Klubu Ukraińskiego do tego projektu szereg poprawek.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#PKuzyk">Jedną z nich, która odnosi się wyłącznie do mniejszości narodowych w Polsce, jest poprawka do art. 8, który postanawia, że w podaniu o zawiadomieniu, względnie zezwoleniu na odbycie zgromadzenia winno być wskazanie języka obrad, jeżeli obrady mają się toczyć w języku niepaństwowym. W praktyce postanowienie to wyeliminuje mowę ukraińska, lub białoruska z tej dziedziny życia publicznego. Tak, jak obecnie w sądach i w urzędach żąda się od przemawiających w języku ukraińskim, by mówili po polsku. gdyż ich mowy się nie rozumie, tak i po wejściu w życie omawianej ustawy nie będzie się dopuszczało do głosu w języku innym, jak w polskim i będzie się odbierać głos przemawiała cym w niepolskim języku, będzie się ich nakłaniać do używania nie ich ojczystego, lecz obcego dla nich języka, argumentując, że język przez nich w przemówieniu używany nie był w zgłoszeniu podany jako język obrad. Przedstawiciele Klubu Ukraińskiego domagali się na komisji i obecnie żądają skreślenia tego nowego dotąd nieznanego przepisu. Oprócz tego postawiliśmy poprawkę ewentualna następującej treści:</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#PKuzyk">„Pozatem w granicach ustaw językowych z dnia 31 lipca 1994 r. nie można zabronić przemawiania w językach ustawami temi na odnośnych obszarach w sadach, urzędach prokuratorskich i administracyjnych dopuszczalnych bez względu na to, w jakim języku miałyby po myśli zgłoszenia odbywać się narady.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#PKuzyk">Znając praktykę władz administracyjnych na ziemiach ukraińskich, twierdzę, że ten przepis będzie nadużywany, dlatego też w naszej poprawce mieliśmy zamiar zabezpieczyć się przed tem nadużyciem władz administracyjnych. Poprawki tej także nie uchwalono na komisji dzięki większości sejmowej. Uważamy więc, że jest to zamach na t. zw. uprawnienia językowe mniejszości narodowych, jakie są zawarte w ustawie z dn. 31 lipca 1924 r.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#PKuzyk">Nieprzyjęcie na Komisji Administracyjnej przez obóz większości sejmowej szeregu poprawek o istotnem znaczeniu wskazuje na to, że Rząd i obóz, współpracujący z nim, miał na celu nie zunifikowanie ustawy o zgromadzeniach, ale wydanie ustawy o udaremnianiu zgromadzeń obywatelskich. Pozostawienie w art. 8 przepisu, że w podaniu, zawiadamiającem o zamiarze odbycia zgromadzenia czy to w podaniu o zezwolenie o odbycie tegoż musi być podany cel i program zgromadzenia, stwarza dla władz administracyjnych podstawę do udaremniania zgromadzeń w ogólności.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#PKuzyk">Każdy przepis ustawy winien być jasny i nie powinien stwarzać precedensu, ażeby tak władza, jak i obywatel mogli w różny sposób interpretować ten przepis. Znając praktykę władz administracyjnych, która dąży raczej do udaremniania zebrań, jak do ich zezwalania, śmiemy twierdzić, że ten niejasny przepis o programie zgromadzenia będzie na każdym kroku nadużywany w stosunku do stronnictw opozycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#PKuzyk">Art. 25 projektowanej ustawy ustanawia karne sankcje, które ma nakładać władza administracyjna, a nie, jak to dotychczas było, sądy powszechne. Zbyt duże kary udaremnią specjalnie wśród ludu włościańskiego wszelkie zgromadzenia. Postawione przez nas do tego artykułu poprawki, zniżające proponowane przez Rząd i referenta kary, jako też poprawki, oddające orzecznictwo w tych sprawach nie władzom administracyjnym, lecz sądom grodzkim, upadły.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#PKuzyk">Projekt ustawy, przedłożony Sejmowi do uchwalenia, jest ustawą kagańcową, nie godną nowoczesnego Państwa. Na Komisji Administracyjnej wielu mówców, przemawiając przeciw projektowi ustawy o zgromadzeniach, porównywało ten projekt z ustawami b. państw zaborczych, a nawet z przepisami carskiej Rosji z 1906 r. Przedstawiciele stronnictwa rządowego zastrzegali się przeciw takiemu porównywaniu, twierdząc, że polskiemu ustawodawstwu to ujmę przynosi. Jednak twierdzimy, że uchwalenie powyższego projektu ustawy o zgromadzeniach będzie czarną plamą w historji ustawodawstwa polskiego, będzie przyczyna zakwalifikowania Państwa Polskiego do państw najbardziej reakcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#PKuzyk">Ujawniony tak jaskrawo zamiar nałożenia ludności kagańca nie uda się jednak Rządowi, ani współpracującemu z Rządem stronnictwu. Na pewnym stopniu rozwoju społecznego przy wysokiej świadomości politycznej i nacjonalnej policyjne środki pieczołowitego opiekowania się myślami, przekonaniami i duszą obywatela wywołują skutki wręcz przeciwne od tych, jakie zamierzacie Panowie. Ograniczenie prawa wolności zgromadzeń uważamy za wyjawienie bezsilności rządu, albowiem silny rząd nigdy nie boi się swobody słowa i wypowiadania myśli i przekonań przez obywateli. Zastraszaniem, ustawami kagańcowemi nie wychowuje się obywateli. Przynoszą one wręcz przeciwne rezultaty. Zamiar Rządu i jego administracji walczenia siłą i rygorami przeciw wolności myśli i słowa stwarza całkiem inne bardzo często niepożądane dla Rządu rezultaty. Rozwija się opozycyjny nastrój do Rządu i konieczność konspiracyjnej pracy. Myśl ludzka i słowo, które nie może być swobodnie na zebraniach wypowiedziane, przebija się w innej formie i w innym kierunku. Rosji carskiej kneblowanie wolności myśli i słowa nie uratowało. Myśl obywatela dawnej Rosji nurtowała w szkołach niedozwolonej konspiracji i gdy zgnilizna władz, drżących przed wszelką krytyką, doszła do odpowiedniego stanu, zakonspirowana myśl wyszła z podziemia i obaliła carskie trony, opierające się — nie na świadomości obywatelskiej, lecz na policyjnych przepisach.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#PKuzyk">Wszystkie nasze wnioski, jako wnioski mniejszości, podtrzymujemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Rzóska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PRzóska">Wysoki Sejmie! Ustawa o zgromadzeniach była na komisji dyskutowana długo. Kierownictwo komisji umożliwiło wypowiedzenie się wszystkim klubom w licznych kolejkach mówców. Pierwotny projekt rządowy został uzupełniony wnioskami nietylko pana sprawozdawcy, ale także szeregiem poprawek opozycji, przyjętych przez Klub Bloku Bezpartyjnego. Ponieważ przyczyniłem się do przyjęcia niektórych z poprawek, mogę się tem swobodniej wypowiedzieć o pozostałych.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PRzóska">Na pierwszy plan z pośród poprawek, proponowanych przez stronnictwa opozycyjne, wysunięte zostały przez nie same dwie, mianowicie pierwsza, odnosząca się do odszkodowań, o czem mówił poprzednio przedstawiciel Stronnictwa Narodowego, w wypadku uniemożliwienia zgromadzenia, a druga dotyczy zebrań za zaproszeniami imiennemi. Obu tym poprawkom pozwolę sobie poświęcić kilka uwag.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PRzóska">Poprawka p. Dzierżawskiego, zgłoszona przez Klub Narodowy, odnosi się do osób, które swem zachowaniem uniemożliwiaj ą odbycie zgromadzenia i czyni je odpowiedzialnemi solidarnie za poniesione przez zwołujących koszty i straty. Poprawka ta posiada wyraźnie charakter przepisu prawa cywilnego, dotyczy ona odszkodowań za koszty, których i dziś według obowiązującego prawa w pewnych wypadkach dochodzić także można. Jeżeli zaś chodzi o pojęcie strat, doznanych przez zwołujących, to pozwolę sobie powtórzyć to, na co zwracałem uwagę na Komisji Administracyjnej. Czyż jest uniemożliwieniem zebrania, jeżeli przybywa do takiej czy innej miejscowości mówca, który odrazu na samym początku swego przemówienia musi stwierdzić, że publiczność nie ma zamiaru go słuchać? Bez większego przeciwstawiania się takim czy innym zarządzeniom zwołujących, publiczność domaga się nieodbywania tego zgromadzenia, zaniechania tego referatu. Według poprawki pp. posłów ze stronnictwa narodowego, każdorazowy wypadek „uniemożliwienia” — cytuję dosłownie „odbycia zgromadzenia”, podpada pod ten przepis, który pozwala zwołującym dochodzić nietylko kosztów powstałych na skutek tego, że zebranie zostało zwołane, ale się nie odbyło, ale także na skutek tego, że powstały pewne straty, np. zdobycia tylu czy więcej głosów — bo tak to można interpretować — wskutek takiej czy innej postawy wiecowników. Przepis ten, należący wyraźnie do prawa cywilnego, niezaprzeczony przez Panów na komisji, nie może być podstawą do takich enuncjacyj stronnictwa, jak to Panowie na Komisji Administracyjnej zaznaczyli, mianowicie, że od przyjęcia tej poprawki, jakoteż od przyjęcia poprawki drugiej, którą zaraz przedstawię, uzależniają Panowie ustosunkowanie się swe do całości ustawy.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PRzóska">Druga zaś poprawka dotyczy zebrań za zaproszeniami imiennemi. I tę poprawkę uznano za tak ważną — wraz z poprzednio omówioną — że od jej przyjęcia uzależnia się ustosunkowanie do całości ustawy. Przedstawiciel Stronnictwa Narodowego przed chwilą powiedział, że ustawa, będąca przedmiotem dzisiejszych obrad, uniemożliwia odbycie się zgromadzeń za zaproszeniami. Nie jest to ścisłe, bynajmniej ustawa tego nie zabrania, ustawa jedynie postanawia, że zgromadzeń, odbywających się za zaproszeniami imiennemi nie wyjmuje z pod przepisów, dotyczących zgromadzeń publicznych. Ustawa stwierdza jedynie, że zebrania za zaproszeniami nie podpadają pod pojęcia t. zw. zebrań, które posiadają uprzywilejowane w tej ustawie stanowisko. Dlaczego się tak dzieje i dlaczego Klub Bezpartyjnego Bloku głosował za takiem ujęciem sprawy?</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PRzóska">Otóż kierowaliśmy się w tym wypadku uwagą na stan faktyczny, na rozwój istotnego stanu rzeczy w Polsce. Zwyczaj zwoływania zebrań, zgromadzeń za zaproszeniami imiennemi, był nadużywany, doprowadził do tego, że nietylko dawano zaproszenia przed drzwiami danego lokalu, ale nadto, chcąc już zupełnie przedstawić to zgromadzenie jako zebranie ściśle poufne, czy zgromadzenie osób zwołanych w sposób szczególnie poufny, chcąc nadać zebraniu charakter niejako towarzyski, brano księgę adresową, wysyłano zaproszenia do ludzi zupełnie obcych, jak to na komisji było powiedziane, do ludzi np. z naszego stronnictwa. Jak to w dyskusji pokomisyjnej wykazywaliśmy kilkakrotnie pp. mówcom ze Stronnictwa Narodowego tu w Warszawie, zapraszano na zebrania Stronnictwa Narodowego ludzi, których samo stanowisko w ruchu politycznym, samo imię powinno zapraszającym odrazu otworzyć oczy na to, żeby tych osób nie zapraszać na zebranie Stronnictwa Narodowego, bo oni nie są sympatykami, ale raczej przeciwnikami.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Czy nie wolno zapraszać przeciwników?)</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PRzóska">Stosowanym w ten sposób zwyczajem imiennych zaproszeń, rozsyłanych do szerokiego' ogółu obywateli, obchodzono przepisy o zgromadzeniach publicznych. Dowodzi to właśnie, że zwołujący zgromadzenia za imiennemi zaproszeniami zdają sobie sprawę z tego, że te zgromadzenia są publicznemi. I dlatego przedstawiciel Stronnictwa Narodowego, który poprzednio przemawiał, myli się, twierdząc, że ustawa zabrania obywatelom zgromadzania się za imiennemi zaproszeniami. Tak nie jest. Ustawa czyni je zależnemi od przepisów, odnoszących się do wszystkich zgromadzeń publicznych.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(Głos: Nawet Prezydent Rzeczypospolitej nieznajomych zapraszaj.)</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PRzóska">Nie chodzi tu o żadne zapraszanie nieznajomych, tylko o zgromadzenia, podpadające pod to, co Panowie uważają za zebrania za imiennemi zaproszeniami. Pan doskonale wie, że tego rodzaju zebrania odbywają się przeważnie za zaproszeniami stronnictw politycznych.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#PRzóska">Wysoki Sejmie! Przedstawiciel Stronnictwa Narodowego powoływał się na wypadki wykonywania obowiązującego prawa, które powodują jego wielkie zastrzeżenia i groźne obawy przed następstwami takiej właśnie ustawy. Powodem tej strasznej obawy miało być między innemi zarządzenie starosty gnieźnieńskiego. Przypadkiem znam starostę gnieźnieńskiego. Jest to urzędnik bardzo dawny, przed majem był jeszcze starostą, zna przepisy, więc nie może być nawet w opinji Panów nowicjuszem w administracji. Zdziwiło mnie, że starosta znany mi ze znajomości przepisów mógł w wykonaniu takich czy innych obowiązujących ustaw spowodować przekroczenie prawa, bo tak zostało to przedstawione. Zastanawiałem się, co mogło być przyczyną takiego zarządzenia tego starosty. I przyszedłem do wniosku, że jeżeli towarzystwo kupców w Gnieźnie samo to wnosiło, to widocznie był tam taki przepis, o którym doskonale wiedziało i z którego korzystanie wymagało zezwolenia starosty. Takim przepisem w b. dzielnicy pruskiej w miastach mógł być tylko przepis o t. zw. godzinie policyjnej. Lokal, w którym mogły się odbywać zebrania stowarzyszenia kupców, prawdopodobnie korzysta z krótszej godziny policyjnej, t. j. z czasu, przez który wolno mieć otwarty ten lokal. Zależne to jest od pewnych opłat. Towarzystwo kupców musiało wiedzieć doskonale, że na coś potrzeba zezwolenia władz i prawdopodobnie zachodzi tu właśnie ten jedyny wypadek, innych nie znam w obowiązującej ustawie na ziemiach zachodnich, który wymaga zatwierdzenia lub zezwolenia władz ogólnych. Takim wypadkiem niewinnym, aby dany lokal mógł być otwarty o godzinę dłużej, niż na to pozwala wykupiony patent, próbuje się tutaj argumentować, gdy chodzi o podważenie zasad nowego prawa o zgromadzeniach.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#PRzóska">Panowie wysuwali także i ten zarzut, iż przepisy karne przewidują kompetencje władz administracyjnych. Ale kompetencja karna władz administracyjnych jest znana powszechnie, a w prawie polskiem stosowana oddawna. Zgromadzenia i prawo o zgromadzeniach należą do prawa publicznego i strzeżenie prawa publicznego w pewnym zakresie należy do władz administracji ogólnej. Stosowane jest to od lat i w Polsce nigdy nie było kwestjonowane. Przedstawiciel Stronnictwa Narodowego powiedział, że jeden z przytoczonych przez niego przepisów może się znajdować najwyżej w ustawodawstwie państwa obcego, ale nie w Państwie Polskiem. Proszę Panów, to nie my powoływaliśmy się w komisji na ustawodawstwa zaborcze, lub państw obcych, to przedewszystkiem Panowie z prawej i lewej strony stale szermowali na komisji argumentem, jakoby ustawodawstwa zaborcze były liberalniejsze i lepsze. W szczególności p. poseł Pawlak stale posługiwał się tym argumentem.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#komentarz">(Głos: Niema czem się chwalić.)</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#PRzóska">Zaraz się temu przyjrzymy. Ale gdy przedstawiciele Stronnictwa Narodowego na komisji dowiedzieli się, i to z ust moich, że przepisy dawnych państw zaborczych, a obecnie powojennych są dalej idące niż przed wojną, to dopiero p. Wierczak powiedział, że nie należy się powoływać na ustawodawstwa państw obcych. Ale gdy poprzednio posłowie z opozycji, coprawda z drugiej strony powoływali się na prawo państw zaborczych, to Pan tego nie ganił. Panowie się powołują na ustawodawstwo przedwojenne. Panowie nie zadają sobie trudu zastanowić się nad tem, jakiej ewolucji uległy stosunki w świecie powojennym.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Notverordnung!)</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#PRzóska">Nietylko „Notverordnung”. Na komisji powoływałem się na to, Panowie jednak nie chcieli stwierdzić, czy prawdę mówiłem. Mam przed sobą przykłady. Mam tu przepisy ogólne Rzeszy Niemieckiej, wydane w drodze rozporządzenia prezydenta Rzeszy, które przewidują nadzwyczajne powiększenie kar. Do jakiego stopnia, pozwolę sobie przytoczyć: „Jeżeli czyn nie podpada pod surowsze przepisy karne, będzie karany więzieniem nie krótszem od 3 miesięcy niezależnie od kary grzywny”, kto przekroczy przepisy ustawy o stowarzyszeniach i t. d. Tymczasem Panowie ganią to, że my wprowadzamy areszt, nie więzienie. Panowie powołują się na to, że jest to przepis z „Notverordnung”. Ale pozwolę sobie przeczytać, co uchwalił demokratyczny parlament pruski, bo w Prusach od zakończenia wojny rządzi koalicja demokratyczna weimarska. Poprzednio pozwolę sobie nadmienić, że ewolucja stosunków powojennych jest tego rodzaju, że np. państwo, którego ustrój nie tak dawno jeszcze temu przez Panów narodowców, zwłaszcza przez młodych, był przedstawiany jako idealny, państwo włoskie ustanowiło następujący przepis o zgromadzeniach: „Uważane jest za publiczne także zgromadzenie za zaproszeniami w formie prywatnej, jeśli ze względu na wybrane miejsce, ilość osób zaproszonych lub cel albo przedmiot zgromadzenia, prywatny charakter takiego zgromadzenia jest wykluczony. Wykraczający będą karani aresztem nie krótszym od jednego miesiąca i grzywną nie niższą od 1000 L. Tym samym karom ulegają osoby, które na takich zgromadzeniach zabierają głos”.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#PRzóska">My nie przewidujemy karalności tych ludzi, którzy zabierają na takich zebraniach głos. Przepisy więc o zebraniach za zaproszeniami imiennemi gdzieindziej także są zastosowane, albowiem stronnictwa polityczne nietylko u nas umieją nadużywać zaproszeń imiennych.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#PRzóska">Panowie byli łaskawi na Komisji Administracyjnej — tutaj to nie padło — kwestjonować, że przedstawiciel władzy administracyjnej na zgromadzeniu ma prawo domagać się przydzielenia mu miejsca. We francuskich przepisach znajduje się ustęp następujący, a francuskie przepisy są dawne, przedwojenne: „Funkcjonarjusz administracyjny lub sądowy… wybiera sobie miejsce”.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Panie Pośle, weźmy francuską ustawę w całości i przyjmijmy ją!)</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#PRzóska">Pod jednym warunkiem, miejmy w Polsce prawicę taką, jak we Francji, a zgodzę się na to! Znajomość stosunków francuskich sięga tak daleko, że Panowie na ławach Stronnictwa Narodowego rozumieją przez słowo „prawica” w tej chwili — nie w swych gazetach — tylko nieliczną grupę rojalistów, bo wołano tu w ten sposób, że dało mi to powód do takiego stwierdzenia.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#PRzóska">Powiedziałem uprzednio, że w ustawodawstwie pruskiem, uchwalonem przez sejm pruski o większości demokratycznej, o większości jak najbardziej odpowiadającej temu, co w naszym parlamencie reprezentują zwłaszcza stronnictwa lewicy opozycyjnej, parlament pruski, w którym większość posiadają socjaliści z centrowcami i demokratami, w Prusiech, w których rządzi nieprzerwanie przez 13 lat rząd, któremu przewodniczy socjalista, niedawno temu zostały znowelizowane przepisy o kompetencji władz administracyjnych w niektórych rzeczach zasadniczych, które stare prawo pruskie, Landrecht, prawo Fryderyka II, reformują, ale reformują tylko w ten sposób, że nadają mu formę stylistyczną, współczesną. Ktokolwiek z Panów zetknął się z przepisami prawa pruskiego ogólnokrajowego, które obowiązuje subsydjarnie na ziemiach zachodnich dotąd, pamięta, że stylistyczne jego ujęcie nie jest bardzo współczesne. Otóż przed sobą mam egzemplarz pruskiego zbioru ustaw z ustawą uchwaloną przez sejm pruski z 1 czerwca 1931 r.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#PRzóska">W sejmie tym większość mają żywioły demokratyczne, a w tej ustawie znajduje się postanowienie, jakiego dotąd w ustawodawstwie polskiem niema, a które stale powtarza się we wszystkich ustawodawstwach środkowo-europejskich, mianowicie, że w wypadkach koniecznych, w wypadkach, w których rozwiązania szybkiego i właściwego wymaga dobro publiczne, władza administracji politycznej, a jak nazywają to Prusacy — władza policyjna, obowiązana jest zarządzić wszystko to, co jest pożyteczne dla kraju i czego wymaga dobro ogółu i interes państwa. We wszystkich wypadkach, w których prawo pruskie od stu kilkudziesięciu lat stale ponad wszystko wysuwa jako strażnika dobra państwa i interesów ogółu, swobodne, niczem nie krępowane zarządzenie władz administracyjnych, we wszystkich tych wypadkach administracja pruska i za dzisiejszego ustroju republikańskiego postępuje z całą bezwzględnością, która odznacza system pruski, a ten system jest dziś wykonywany przez ludzi, którzy zostali wyniesieni do steru przez rewolucję i wysiłkiem organizacyj robotniczych. Otóż ludzie, reprezentujący ideę demokratyczną jak najbardziej, w chwili, kiedy chodzi o rządzenie państwem, kiedy chodzi o to, aby troski i chmury, które się zaciągają nad państwem współczesnem wskutek ewolucji, której jesteśmy świadkami od wielu lat, ludzie tacy nie krępują się tem, co Panowie chcieli tu ustalić, literą takiego czy innego prawa, ale przedewszystkiem kierują się interesem ogólnym. Otóż zasada, żeby władze administracji ogólnej w Polsce miały pieczę nad wykonywaniem przez obywateli praw obywatelskich i praw, wynikających z prawa publicznego w Polsce, i ażeby starały się o bezpieczeństwo w kraju i w należytym stopniu o rozwój polityczny umysłów obywateli i aby dyskusje tych obywateli były prowadzone w sposób niezagrażający bezpieczeństwu Państwa — ta rzecz, uważam, powinna znaleźć w tej ustawie odpowiedni wyraz. I dlatego musimy stwierdzić wszyscy, że sposób, w jaki tu przed chwilą przemawiano i to także w imieniu stronnictwa, które „Narodowem” siebie nazywa, powoduje, że odrzucić musimy trzy rzeczy w szczególności, podniesione tutaj przez przedstawiciela Stronnictwa Narodowego.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#PRzóska">Pierwsza rzecz była ta. Przedstawiciel Stronnictwa Narodowego mówił, że w tej ustawie, która najbardziej, jak to usiłowałem wykazać, odpowiada ogólnemu rozwojowi stosunków powojennych i zasadniczemu pojęciu prawa publicznego w świecie, próbuje się realizować legalizację bezprawia. To jest zarzut, który z tej trybuny sformułował poseł Stronnictwa Narodowego, piastujący wysoki urząd w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#komentarz">(Przerywania na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#PRzóska">Ten sam przedstawiciel Stronnictwa Narodowego powiedział, że policja polska „przeszła przez szkołę demoralizacji ministra Składkowskiego”, jednego z najbardziej zasłużonych ministrów, jakich Polska posiadała.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#PRzóska">Wreszcie pozwolił sobie p. przedstawiciel Stronnictwa Narodowego powiedzieć, że policja, organ nietylko administracji ogólnej, ale także prokuratury i t. d., nie posiada poparcia społeczeństwa,...</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#komentarz">(P. Winiarski: Poparcia nie potrzebuje.)</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#PRzóska">...uznania społeczeństwa. Istotnie należy stwierdzić, że w latach minionych, w pierwszych latach państwowości polskiej naprawdę tak było, że policjant polski nie cieszył się poparciem obywateli, kiedy swój trudny, a niekiedy tak bardzo ofiarny obowiązek wykonywał. Wiadomo ogólnie, jak bardzo niepopularnym, dzięki też w znacznej mierze agitacji stronnictw politycznych, był ten organ wykonawczy władzy państwowej w najszerszem znaczeniu tego słowa, organ egzekutywy i władzy państwowej sądowej. Wiadomo jest ogólnie, jak w pierwszych latach Państwa Polskiego, policjant, narażony często na utratę życia przy wykonywaniu swych obowiązków, napotykał na opór takiego czy innego indywiduum, a niekiedy całych grup społecznych. Dla mnie jest szczególnie miłem stwierdzić, że ten stan rzeczy uległ zmianie zasadniczej właśnie od czasu, kiedy Rząd obecny, Rząd działający w Polsce od r. 1926, umiał obywatelowi nakazać należny respekt wobec tego, czem jest Państwo i poszczególne władze państwowe.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Sommerstein.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PSommerstein">Wysoka Izbo! Gdy będę analizował przepisy przedłożonej ustawy o zgromadzeniach, które mają unifikować dotychczasowe różne ustawodawstwo z dawnych czasów zaborczych, nie będę się opierał ani na tych dotychczasowych ustawach, ani też na ustawach, które w innych państwach obowiązują. Takie porównanie często szwankuje. Na porównanie z dawnemi ustawami zaborczemi wielu Fanów się krzywi, o ile chodzi o porównanie z ustawami, które obowiązują w innych państwach, to możemy się spotkać z zarzutem, może i słusznym, że co jest dobre gdzieindziej, to niekoniecznie musi być dobre u nas, że są inne założenia, inne przesłanki, inne milieu, inne stosunki ogólne, które powodują, że ustawa dobra gdzieindziej u nas okaże się niezastosowalną w praktyce.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PSommerstein">Dlatego będę jedynie opierał się na stanie tej sprawy w rozwoju historycznym, jak ona szła tu, w Państwie, w tych trzech czy czterech sejmach.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PSommerstein">Ustawę o zgromadzeniach trzeba wydać, bo art. 108 Konstytucji gwarantuje obywatelom prawo gromadzenia się, a w ust. 2 jest powiedziane, że wykonanie tego prawa nastąpi w oddzielnej ustawie. Dlatego już wcześnie, bo w roku 1923 rząd ówczesny dnia 7 kwietnia wniósł projekt ustawy. Projekt ten, a raczej później wyłoniony i przedłożony projekt poselski, był przedmiotem dyskusji na komisji i częściowo nawet na plenum.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PSommerstein">Następnie rzecz była drugi raz traktowana w trzecim Sejmie, gdzie doszło jedynie do przedłożenia sprawozdania Komisji Konstytucyjnej, a sprawa nie mogła z powodu rozwiązania Sejmu być załatwioną ostatecznie na pełnym Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PSommerstein">Niezależnie od tego, zjawiły się w poszczególnych materjach, dotyczących tej ustawy, wnioski poselskie z różnych klubów. Wnioski te były wyrazem przekonań i poglądów klubów względnie ich członków na poszczególne kwest je, dotyczące tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PSommerstein">I oto na tle tej analizy historycznej należy omówić kilka głównych zasadniczych problemów, które nie zostały załatwione drogą przyjęcia wniosków mniejszości w tym projekcie ustawy, który jest przedmiotem obecnych obrad Wysokiej Izby. Muszę zaznaczyć, że pierwotny projekt rządowy mieścił w sobie szereg postanowień, które zostały na Komisji Administracyjnej zmienione w duchu konstytucyjnym.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#PSommerstein">Jednak niezałatwione zostały następujące kwestje. Kwestja pierwsza: kiedy władza administracji ogólnej może zgóry zakazać odbycia zgłoszonego zgromadzenia? Kwestja druga: z jakich powodów może nastąpić rozwiązanie zgromadzenia, które zostało zgłoszone, względnie, na które władze udzieliły zezwolenia? Kwest ja trzecia: jakie zebrania nie podpadają pod przepisy ustawy o zgromadzeniach, a zatem nie podlegają żadnym krępującem więzom, względnie, o ile do tych zebrań mają prawo ingerencji i wkroczenia władze administracyjne? Kwestją czwarta: sposób traktowania specjalnego rodzaju zgromadzeń, t. j. zgromadzeń przedwyborczych, które dzięki specyficznym stosunkom, na których tle się odbywają, muszą być inaczej traktowane i zebrań sprawozdawczych członków Izb Ustawodawczych, opartych na rozwinięciu art. 21 Konstytucji. Dalej kwestja postanowień karnych i tego organu, który ma wykonywać tę jurysdykcję kamą, wreszcie kwestja załatwienia odwołań przeciw zarządzeniom władz administracyjnych, w sprawie zgromadzeń. Te kwestje, naszem zdaniem, nie zostały należycie, ani zgodnie z Konstytucją załatwione w przedłożonym projekcie i dlatego będzie rzeczą mojego niniejszego przemówienia, w myśl zgłoszonych wniosków mniejszości, oświetlić nasz punkt widzenia i — jestem optymistą niepoprawnym — starać się przekonać Wysoką Izbę o potrzebie przyjęcia tych poprawek.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PSommerstein">Co do kwestji pierwszej, kiedy może władza zakazać zgóry odbycia zgromadzenia należycie zgłoszonego, względnie, kiedy może odmówić zezwolenia, o ile to zezwolenie w myśl przepisu tej ustawy — a więc jeżeli chodzi o zgromadzenie pod gołem niebem — jest potrzebne. Według art. 9 przedłożonego projektu, władza zakaże odbycia zgromadzenia w lokalu, jeżeli sprzeciwiłoby się ono przepisom niniejszej ustawy, albo przepisom ustawy karnej, albo jeżeli zdaniem władzy zagrażałoby bezpieczeństwu, spokojowi, lub porządkowi publicznemu. Wtedy, gdy zgromadzenie sprzeciwia się przepisom tej ustawy, albo przepisom ustawy karnej, to jest rzecz zrozumiała ponad wszelką wątpliwość, że władza jest uprawniona do wydania zakazu. Wątpliwość powstaje w wypadku trzecim, guzie hipotetycznie, drogą subjektywnego zdania władzy wyłania się dla niej wątpliwość, czy przypadkiem to zgromadzenie, które ma się odbyć — którego przebiegu nie może przecie władza w proroczem natchnieniu nakreślić sobie — nie zagrażałoby bezpieczeństwu, spokojowi lub porządkowi publicznemu. Wchodzi tu z jednej strony hipoteza, o ile chodzi o czasownik, o orzeczenie, jeżeli chodzi natomiast o rzeczownik, to mamy zbiór trzech rzeczowników, które można uważać za pojęcie jedno, lecz z których każdy może z powodu swej nieuchwytności co innego przedstawiać. Z tego powodu w projektach, które były poprzednio, a w szczególności w projekcie, który został przyjęty przez Komisję Konstytucyjną poprzedniego Sejmu i ujawnił się w sprawozdaniu Komisji Konstytucyjnej z dnia 27 lutego 1930 r., ta rzecz została trochę odmiennie unormowana. W szczególności w art. 7 tego projektu powiedziano, że władza może zakazać zgromadzenia, jeżeliby odbycie zagrażało rzeczywiście i bezpośrednio ze względów technicznych bezpieczeństwu lub porządkowi publicznemu. Nie ulega kwestji, że to ujęcie sprawy jest nietylko bardziej prawnicze i logiczne, ale jest uchwytne, nie jest płynne, ono kładzie tamę dowolnej interpretacji i władze administracyjne stawia w lepszej sytuacji, bo władza wie, kiedy ona ma zgromadzenia zakazać. Jeżeli oczywiście i bezpośrednio mogłoby wyniknąć z odbycia tego zgromadzenia niebezpieczeństwo dla porządku publicznego wtedy władza wkracza. I zwracam uwagę, że to postanowienie art. 7 nie było kwestionowane. A zatem Sejm poprzedni stanął na stanowisku, że należy jasno wytyczyć ramy działalności władzy administracyjnej, o ile chodzi o zakazanie zgromadzenia zgóry, a więc bez znajomości jego przebiegu.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PSommerstein">Wysoki Sejmie! My podtrzymujemy to brzmienie, uchwalone w poprzednim Sejmie, i uważamy, że ustawa będzie w zgodzie z Konstytucją, jeżeli w ten sposób będzie ta rzecz postawiona, że natomiast bez względu na to, jakie będą rządy i władze, będzie otwarta na oścież droga dowolności, gdy władza administracyjna nie będzie miała żadnego ograniczenia, a tylko drogą subiektywnego zdania będzie mogła oceniać przed odbyciem zgromadzenia, czy to zgromadzenie hipotetycznie zagrażałoby bezpieczeństwu, spokojowi lub porządkowi publicznemu.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PSommerstein">Analogicznie przedstawia się rzecz z rozwiązaniem zgromadzenia już w czasie zgromadzenia. Tu również uważam, że należy postawić granicę przez dodanie słów: „oczywistego i bezpośredniego niebezpieczeństwa dla porządku publicznego, któreby wynikało z dalszego przebiegu i z dalszego trwania tego zgromadzenia”.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#PSommerstein">W związku z tą kwestją jest jeszcze sprawa inna. Ustawa tak, jak i jej poprzedniczki w Sejmie, tworzy instytucję gospodarza względnie przewodniczącego zebrania, który jest odpowiedzialny za spokojny przebieg zgromadzenia. Nakłada się na niego obowiązki, ale nie daje mu się właściwie egzekutywy. Drogą naszych poprawek uzyskaliśmy wprawdzie w art. 14 umieszczenie punktu 2, który głosi, że przewodniczący ma prawo usunąć ze zgromadzenia uczestnika, o ile zachowaniem swojem uniemożliwia obrady lub usiłuje w sposób gwałtowny udaremnić zgromadzenie, ale myśmy proponowali, żeby temu przewodniczącemu dla utrzymania porządku i bezpieczeństwa nie odbierano tej egzekutywy w formie żądania jej od władzy, ażeby ta władza policyjna, która ma obowiązek czuwania nad utrzymaniem bezpieczeństwa i porządku, wkraczała przeciw tym, którzy naruszają porządek, naruszają bezpieczeństwo publiczne, uniemożliwiają obrady na publicznem zgromadzeniu, a tem samem uniemożliwiają ogółowi zebranych obywateli wykonywanie ich konstytucyjnych praw, zagwarantowanych w art. 108 Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PSommerstein">Krótko mówiąc, domagaliśmy się, aby władza publiczna, by jej reprezentant na zebraniach przeciwdziałał świadomemu rozbijaniu zgromadzenia, właśnie w myśl tej intencji zabezpieczenia zgromadzeń. Spotkaliśmy się z argumentem, że władza może nie podołać temu zadaniu i wskutek tego prestige jej będzie narażony na szwank i nie będzie mogła spokoju przywrócić. Wysoka Izbo! Nie mam tak małego wyobrażenia o zdolnościach władzy administracyjnej, a w szczególności policji, co do uspokojenia całego zgromadzenia, a tem bardziej kilku jednostek, które usiłują zgromadzenie rozbić, i nie uważam jakoby prestige władzy na szwank był narażony. Jeżeli władza nie może uspokoić, to tem mniejsze ma środki, tem mniejszy ma prestige, powagę i egzekutywę ten biedny przewodniczący zebrania, który wedle art. 14 jest odpowiedzialny za przebieg zgromadzenia, obowiązany jest czuwać nad przestrzeganiem przepisów niniejszej ustawy i ma przeciwdziałać wszystkiemu, co zagraża bezpieczeństwu, spokojowi lub porządkowi publicznemu. Z zestawienia tych przepisów wynika jasno, że jeżeli kto, to właśnie władza jest powołana i obowiązana do gwarantowania spokoju i bezpieczeństwa na zgromadzeniach, i jeżeli kto, to właśnie władza, nie przewodniczący, ma środki po temu, ażeby to zadanie spełnić, ma pełną egzekutywę. Dlatego domagamy się we wniosku mniejszości, nietylko tego, aby przewodniczący miał prawo usuwania ze zgromadzenia, ale ażeby władza użyczała mu w tym kierunku pomocy, bo w przeciwnym razie to jego prawo usuwania będzie się kończyło na platonicznem wezwaniu do opuszczenia sali, którego nie posłucha rozbijacz, bo jego celem jest dalsze rozbijanie wiecu, albo też dojdzie do tego, że się będzie siłą usuwało tych rozbijaczy, a to znowu nie leży w interesie porządku ani bezpieczeństwa publicznego.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#PSommerstein">Przechodzę do kwestji dalszej, o której tu obszernie mówił mój przedmówca, p. kolega Rzóska. Nie zdaję sobie jasno sprawy, czy tę rzecz traktował w charakterze prawnika, czy byłego starosty. Jeżeli jako prawnik tak tę rzecz stawiał, to ja podejmę się polemiki i będę się starał, odważę się na to, ażeby z punktu widzenia prawnego wykazać słuszność naszej tezy. Powiada, że zgromadzenie za zaproszeniami, ta instytucja, która istnieje we wszystkich dotychczasowych ustawodawstwach, doprowadza do pewnych nadużyć. Prawnik nie może nigdy tak kwestji stawiać, żeby pewne instytucje prawne, instytucje prawa publicznego kasować dlatego, że one mogą prowadzić do nadużyć. On ma wtedy uchwycić moment, w którym leży możliwość nadużyć, i starać się drogą przepisów zapobiec tym nadużyciom. I myśmy takie poprawki zgłaszali, które mogły ewentualnym nadużyciom zapobiec, bośmy powiedzieli, że nie wolno takich imiennych zaproszeń rozdawać w lokalach, ani przed lokalami, że ma być lista zaproszeń numerowana, że nie wolno zaproszeń wypełniać in blanco, zanim nie jest umieszczone imię i nazwisko zaproszonego i że zwołujący odpowiada osobiście i bezpośrednio za naruszenie tych przepisów.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#PSommerstein">Ja nie mogę się wmyśleć i byłbym wdzięczny p. pos. Rzósce i panu reprezentantowi Rządu, gdyby byli łaskawi mi wskazać, w jaki sposób i wtedy mogłyby istnieć nadużycia. Trudno mi się w to wmyśleć i ja sobie takich wypadków skonstruować nie mogę. Zatem widzę w tem tylko ogólną niechęć, ogólną awersję do zgromadzeń za zaproszeniami, która jednak nie może być argumentem dostatecznym, żeby z ustawy wyrzucić instytucję, która długie lata istniała i która odpowiada intencjom i potrzebom społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#PSommerstein">Tak samo jest z brakiem postanowień co do legalnie istniejących organizacyj politycznych, co do stronnictw. Tutaj nie wystarczają ani oświadczenia Rządu, które ponadto były zmienne, ani okólniki, które istniały, ani też powoływanie się na prawo zwyczajowe, bo prawo zwyczajowe jest przedewszystkiem tylko posiłkowem źródłem prawa i ono wtedy tylko obowiązuje, jeśli niema innych przepisów. I dlaczego, Wysoka Izbo, mamy degradować ustawodawstwo, które obecnie tworzymy, i zostawiać w niem luki i te luki zapełniać prawem zwyczajowem? Prawo zwyczajowe normalnie istnieje i wyrabia się u społeczeństw o bardzo niskim poziomie cywilizacji i rozwoju prawa. Rozwój prawa i myśli prawniczej szedł równolegle z rozwojem cywilizacji w tym kierunku, że coraz więcej stosunki życia ogólnego zbiorowego normowały pozytywne przepisy prawa, a coraz mniej było źródłem prawa prawo zwyczajowe. I dziś kiedy unifikujemy ustawodawstwo…</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Podobnie jak w handlu, coraz mniej kredytu.)</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#PSommerstein">Mam wrażenie, że my na zwyczaje handlowe co do zebrań legalnie istniejących stronnictw nie mamy potrzeby się powoływać. Nikt nie zgłasza żadnych objekcyj. Rząd mówi: jest prawo zwyczajowe i konstatuje, że legalnie istniejące stronnictwa mogą odbywać zebrania, które nie podpadają pod przepisy niniejszej ustawy, Rząd to popiera i żadne ze stronnictw w Izbie temu się nie sprzeciwia. Nie mogę pojąć, dla mnie jest zagadką, dlaczego ta rzecz nie ma wyjść ze skorupki prawa zwyczajowego i z tej poczwarki nie ma się przekształcić w motyla, który znalazłby się w tej ustawie w art. 18, gdzie jest mowa o zebraniach członków legalnie istniejących zrzeszeń. Chodzi o dopisanie tylko dwóch, albo trzech słów: „i organizacyj politycznych” i sprawa jest załatwiona. Uważam, że należy to zrobić, należy właśnie spełnić to ogólne życzenie wszystkich, i Rządu i wszystkich stronnictw tej Izby i należy to tutaj napisać.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#PSommerstein">Wysoka Izbo! Przechodzę do kwestji specjalnych zgromadzeń, zgromadzeń przedwyborczych i zgromadzeń sprawozdawczych poselskich. O ile chodzi o zgromadzenia przedwyborcze, to rzecz ta była unormowana dotychczas u nas nie ustawodawstwami dawnemi zaborczemi, ale ustawą uchwaloną przez Sejm Ustawodawczy dnia 5 sierpnia 1922 r. W ustawie tej było powiedziane, że zgromadzenia przedwyborcze nie podlegają żadnym ograniczeniom. Zgłoszenie było potrzebne tylko wtedy, gdy chodziło o zgromadzenie pod gołem niebem. Tak ta rzecz była postanowiona w tamtej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#PSommerstein">Tymczasem w przedłożonym projekcie czytamy, że wprawdzie zgłoszenie nie jest potrzebne, chyba tylko, gdy zgromadzenia odbywają się pod gołem niebem, ale że pozatem zgromadzenia te podlegają wszelkim przepisom niniejszej ustawy. Jaka jest intencja, jaki jest cel specyficzny traktowania w sposób odrębny zgromadzeń przedwyborczych?</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#PSommerstein">Każdemu powinno zależeć na tem, żeby wyborcom, czy kandydatom na posłów i senatorów umożliwić specjalny kontakt w okresie przedwyborczym. Jest to specjalny okres, w którym odpadają wszelkie więzy czy ograniczenia, zbliżają się do siebie lud, wyborcy i kandydaci i mają sobie wzajem przedstawić swoje programy z jednej strony, a swoje dezyderaty i postulaty z drugiej. Tymczasem powiada się, że wtedy mają zastosowanie przepisy niniejszej ustawy, a zatem przedewszystkiem ten przepis, że można wogóle zgromadzenia zakazać.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#PSommerstein">Wysoka Izbo! Tem samem ustaje wogóle kwestja uprzywilejowania zgromadzeń przedwyborczych. Bo jeżeli władza może zakazać zgóry zgromadzenie przedwyborcze, które zostało zgłoszone, bo ma się odbyć pod gołem niebem i znowu z tych powodów, że zagrażałoby to bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu, a więc z przyczyn zupełnie nieuchwytnych, jak to przedtem już miałem zaszczyt wyłuszczyć, to oczywiście te zgromadzenia przedwyborcze nie mają żadnych przywilejów, są wogóle zrównane ze zgromadzeniami normalnemi i zgromadzenia przedwyborcze oczywiście będą tylko wtedy się odbywały, jeżeli ich władza w danym okręgu nie zakaże. Czyli, że istnienie lub rozwiązywanie tych zgromadzeń przedwyborczych zależy ściśle od uznania władzy administracyjnej, która jest krępowana chyba tylko tem nieuchwytnem pojęciem hypotetycznego niebezpieczeństwa dla porządku, spokoju i bezpieczeństwa publicznego.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#PSommerstein">Proponujemy tedy poprawkę, że takie zgromadzenia przedwyborcze nie mogą być zgóry zakazywane i w ten sposób dopiero, przez przyjęcie tej poprawki, Panowie zrestytuują ten stan rzeczy, który istnieje w Polsce od 5 sierpnia roku 1922 i który był podstawą wszelkiej akcji wyborczej, a, zdaje się, że nikt nie może się na to użalać, żeby te ramy były zbyt szerokie i w czemkolwiek władzom administracyjnym w czasie akcji przedwyborczej przeszkadzały.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#PSommerstein">Przechodzę do kwestji, powiedziałbym, pro domo sua, mam na myśli Izbę, a nie siebie, ani grupę przeze mnie reprezentowaną, — do kwestji zgromadzeń, t. zn. poselskich, do sejmików relacyjnych posłów i senatorów.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#PSommerstein">Wysoka Izbo! Ta rzecz była traktowana w ustawodawstwie naszem kilkakrotnie. Spotykamy się z zarzutem, że niema potrzeby przepisów, któreby specjalnie traktowały zgromadzenia poselskie. Wprawdzie w replice możnaby powiedzieć, że z art. 21 Konstytucji i z następnych wynika, że poseł ma mieć możność komunikowania się z wyborcami, względnie ze społeczeństwem. Ale ja powołam się na historję, dotyczącą tej materji, w szczególności powołuję się na okólnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z 17 marca 1921 r., a zatem z okresu trwania stanu wyjątkowego. Ten okólnik specjalnie traktuje o zgromadzeniach sprawozdawczych posłów, nazywa te zgromadzenia sejmikami relacyjnemi i poucza podwładne organy administracji ogólnej, że te zebrania korzystają z pełnej wolności, t. zn., że posłowie mogą takie zgromadzenia publiczne w celu złożenia sprawozdania z działalności swojej zwoływać wszędzie — odczytuję dosłownie — a nie tylko w swoim okręgu wyborczym, bez zezwolenia, a nawet bez zawiadomienia władz, tym zaś ostatnim w tym jedynie wypadku przysługuje prawo zakazu, kiedy miejsce obrane na zgromadzenie jest nieodpowiednie ze względu na arterje komunikacyjne, jednak w tym wypadku władze nie rozwiązując zgromadzeń, starają się je tylko przenieść na inne odpowiedniejsze miejsce. Tak sprawę zgromadzeń poselskich stawiało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych dnia 17 marca 1921 r., a zatem w czasie trwania stanu wyjątkowego.</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#PSommerstein">Mamy następnie projekt rządowy wniesiony 7 kwietnia 1923 r. druk sejmowy nr 430, tam czytamy znowu: „Do odbycia zgromadzeń sprawozdawczych posłów i senatorów, tak w lokalach zamkniętych, jak i pod otwartem niebem nie jest wymagane uprzednie zawiadomienie lub pozwolenie władzy”. Tak mówi projekt rządowy z początkiem roku 1923.</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#PSommerstein">Wysoka Izbo! Następnie pojawia się szereg wniosków poselskich, które występowały przeciwko pewnym próbom władzy administracyjnej ograniczania tych przywilejów zgromadzeń poselskich. W szczególności cytuję druk nr 841, był to wniosek pp. Kościałkowskiego, Smulikowskiego, Wojtowicza, Anusza i tow. w sprawie zakazu odbywania pod golem niebem zgromadzeń poselskich, wydanego przez delegata rządu na Wileńszczyźnie.</u>
          <u xml:id="u-15.27" who="#komentarz">(P. Winiarski: Dzisiejsze B. B.)</u>
          <u xml:id="u-15.28" who="#PSommerstein">Cytuję druk nr 860 w tej samej materji, dotyczy on wniosku posła Sanojcy i tow.</u>
          <u xml:id="u-15.29" who="#PSommerstein">Dnia 1 grudnia 1923 r. sprawozdawca Komisji Konstytucyjnej w sprawie tego projektu rządowego — referentem był ś. p. ksiądz Lutosławski, — proponował to Samo. W art. 20 uchwalonym na komisji czytamy: Zgromadzenia sprawozdawcze posłów są wolne od uprzedniego zawiadomienia władzy, choćby się odbywały publicznie i nawet pod otwartem niebem.</u>
          <u xml:id="u-15.30" who="#PSommerstein">Skutkiem interpelacyj i wniosków poselskich, o których przed chwilą mówiłem, w dniu 24 lutego 1925 r. druk sejmowy nr 1755, ówczesny minister spraw wewnętrznych p. Ratajski, obecny prezydent m. Poznania, wniósł projekt specjalnej ustawy o zgromadzeniach zwoływanych przez członków Izb Ustawodawczych. Ustawa ta ma 5 artykułów, w których ta sama zasad jest statuowana, tylko jest przewidziana możliwość ograniczenia tej swobody na terenie ziem wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-15.31" who="#PSommerstein">Następnie w projekcie dalszym, uchwalonym przez Komisję Konstytucyjną w poprzednim Sejmie 27 lutego 1930 r., znajdujemy art. 19 tej treści: Zgromadzenia sprawozdawcze zwoływane przez posłów i senatorów dla zdania sprawy wyborcom z przebiegu prac Sejmu i Senatu, podlegające przepisom niniejszej ustawy, są wolne od obowiązku uprzedniego zawiadamiania władz, choćby się odbywały publicznie i pod otwartem niebem. Zgromadzenia te nie mogą być zgóry przez władze zakazane, nie mogą być rozwiązane bez zgody gospodarza zgromadzenia, tylko w razie oczywistego i bezpośredniego zagrożenia bezpieczeństwu lub porządkowi publicznemu przez zgromadzonych. To jest art. 19, który także nie był wówczas kwestjonowany.</u>
          <u xml:id="u-15.32" who="#PSommerstein">Mógłbym tedy zaryzykować twierdzenie, że ta intencja specjalnego traktowania zebrań poselskich zyskała pełnię obywatelstwa w Polsce, bo we wszystkich projektach rządowych, we wszystkich projektach uchwalonych przez ciała ustawodawcze, bez żadnych zastrzeżeń, i nawet w okólnikach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, wydanych w okresie stanu wyjątkowego, została zrealizowana. Niema tedy żadne podstawy, ani prawnej, ani faktycznej, ażeby instytucji tej nie wyodrębnić także w przedłożonym projekcie, tembardziej, że leży to w intencji Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-15.33" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Jak Pan chce, żeby poseł z B. B. urządził zgromadzenie, jeżeli przedtem władzy nie zawiadomi, — skąd weźmie słuchaczy?)</u>
          <u xml:id="u-15.34" who="#PSommerstein">Panie Profesorze, ja bardzo przepraszam, ale ta rzecz nie wchodzi w zakres moich rozważań.</u>
          <u xml:id="u-15.35" who="#komentarz">(P. Winiarski: I Pańskich trosk.)</u>
          <u xml:id="u-15.36" who="#PSommerstein">Mam dość własnych.</u>
          <u xml:id="u-15.37" who="#PSommerstein">Przechodzę do ostatniej kwestji, mianowicie do postanowień karnych i do jurysdykcji. W tym punkcie jestem trochę zadowolony, dlatego, że obecne brzmienie art. 25, które specyfikuje istotę czynu i wymiaru kary — będę nieskromny i przyznam się — jest mego autorstwa. Wysoka Komisja była łaskawa w rzeczowem uwzględnieniu słuszności tę rzecz częściowo uchwalić. W poprzednim projekcie mieliśmy krótkie postanowienia, lecz nie zawsze to, co jest krótkie i węzłowate, jest słuszne: „Przekroczenie postanowień niniejszej ustawy lub rozporządzeń wydanych na jej podstawie będzie karane aresztem do 3 miesięcy, lub grzywną do 3.000 złotych lub jedną z tych kar”. Zdołałem Komisję Administracyjną przekonać, że…</u>
          <u xml:id="u-15.38" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: To się nie zgadza z tem, co mówił p. Róg.)</u>
          <u xml:id="u-15.39" who="#PSommerstein">Z czem?</u>
          <u xml:id="u-15.40" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Że żadne wnioski mniejszości nie zostały uznane.)</u>
          <u xml:id="u-15.41" who="#PSommerstein">O ile mi wiadomo, p. Róg nie jest członkiem Komisji Administracyjnej i prawdopodobnie tego wypadku nie znał.</u>
          <u xml:id="u-15.42" who="#komentarz">(P. Zahajkiewicz: Uwzględniono jeden pro mille. P. St. Stroński: Jedna jaskółka nie stanowi ustawy.)</u>
          <u xml:id="u-15.43" who="#PSommerstein">Wysoka Izbo, jabym uważał, że nie należy stanąć w połowie drogi, tylko, jeżeli się uznało rację, trzeba wyciągnąć z tego wszelkie konsekwencje. I dlatego uważam, że niesłusznie projekt rządowy jurysdykcję w sprawie przekroczeń naruszenia ustawy o zgromadzeniach przydziela powiatowej władzy administracji ogólnej.</u>
          <u xml:id="u-15.44" who="#PSommerstein">Zdaje mi się, że kolega sprawozdawca, i mój przedmówca p. Rzóska usiłował wykazać, że to idzie po linji rozwoju i reformy ustawodawstwa i wymiaru sprawiedliwości. Jest prawdą, że rozwój idzie w tym kierunku, ażeby drobne przekroczenia porządkowe, czy jechać lewą czy prawą stroną, jak się z psem zachowywać i szereg innych rzeczy, które specjalnie gnębią ludność włościańską, przydzielać do osądzenia władzom administracyjnym. Oczywiście, tę rzeczy niepotrzebnie obciążają sądy i powinny należeć do postępowania karno-administracyjnego, zwłaszcza, że mamy dekret o postępowaniu karno-dyscyplinarnem.</u>
          <u xml:id="u-15.45" who="#PSommerstein">Również i art. 72 Konstytucji przewiduje, że: „Ustawy przeprowadzą zasadę, iż od karnych orzeczeń władz administracyjnych, zapadłych w pierwszej instancji, będzie przysługiwało stronom prawo odwołania się do właściwego sądu”. Ale, Wysoka Izbo, jest kolosalny skok, prawie że ten, o którym mówił p. Miedziński co do inflacji, — odległość od nas do Południowej Ameryki. — To będzie prawie taki sam skok, jeżeli chocki o przydzielanie przekroczeń związanych z konstytucyjnem prawem zgromadzania się do ingerencji karnej władz administracyjnych To nie jest taka drobna rzecz, to nie jest drobne przekroczenie karno-administracyjne. Tu chodzi o to, czy zasadnicze prawo obywatelskie zostało naruszone i czy ktoś dopuścił się naruszenia tej ustawy, która wykonuje, zabezpiecza konstytucyjne prawo zgromadzania się. To nie jest taka drobna rzecz, która ma należeć do władz administracji ogólnej, ale to jest rzecz, która należy do jurysdykcji sądów; a zwłaszcza, jeżeli stroną w tej sprawie jest równocześnie władza administracji ogólnej, bo na podstawie raportu delegata tej władzy cała ta sprawa będzie się odbywała. Dla władzy administracji ogólnej musi być miarodajny raport jej delegata. Nie można się wmyślić w inną sytuację, przy największej praworządności nie można wmyślić się w sytuację samozaparcia się, powiedziałbym, poświęcenia się władzy administracyjnej, która będzie orzekać w drodze karnej, ażeby nie opierała się na raporcie swojego własnego delegata. A mimo to może zajść pewna okoliczność odmienna, że sądy będą musiały zbadać wszechstronnie sprawę i wyjść poza raport delegata, przesłuchać inne osoby i starać się wyrok dostosować do rzeczywistego stanu rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-15.46" who="#PSommerstein">I dlatego sądzę, że nikt nie powinien oponować przeciwko tej mojej poprawce, że przekroczenia tej ustawy, która jest wykonaniem przepisu Konstytucji o tem obywatelskiem zasadniczem prawie swobodnego zgromadzania się, podpadają pod jurysdykcję sądu, a nie władzy administracyjnej. To, Wysoka Izbo, nie jest wynalazkiem i niczem nowem na gruncie przepisów dotychczasowych i dotychczasowej praktyki. Nie będę powoływał się na obce ustawodawstwo, nie mam ku temu potrzeby. Projekt rządowy z r. 1923, druk nr 430 przewiduje to samo, a mianowicie, że przekroczenia te będą sądzone przez sąd.</u>
          <u xml:id="u-15.47" who="#PSommerstein">To samo mamy w sprawozdaniu konstytucyjnem ówczesnego referenta ś. p. ks. Lutosławskiego z dnia 1 grudnia 1923 r. Art. 24 tego projektu przewiduje, że sądy będą sądziły przekroczenia tej ustawy. To samo się znajduje w art. 24 tego projektu, który został przyjęty na Komisji Konstytucyjnej przez poprzednią Izbę. I zwracam uwagę, że art. 24, który mieści jeszcze inne postanowienia, był kwestjonowany w tym drugim kierunku przez ówczesnego reprezentanta Klubu Panów, p. posła Jędrzejewicza, ale nie kwestionował on postanowienia, zamieszczonego w ust. 2: że sądzić mają te przekroczenia sądy grodzkie. Trudno, Wysoki Sejmie, ja rzeczowo myślę, sprawę stawiam rzeczowo i nie mogę znaleźć rzeczowego argumentu, dla któregoby ta sprawa miała obecnie przejść do jurysdykcji władz administracyjnych, a nie pozostawała w jurysdykcji sądów grodzkich.</u>
          <u xml:id="u-15.48" who="#PSommerstein">Wreszcie, Wysoki Sejmie, jeszcze dwie materje, ale bardzo ważne.</u>
          <u xml:id="u-15.49" who="#PSommerstein">Władza administracji ogólnej wydaje zarządzenia w sprawie zgromadzeń, te zarządzenia wkraczają w sferę obywatelskiego prawa konstytucyjnego, wynikającego z ar. 108, zakazuje się odbycia zgromadzenia, albo nakazuje się gospodarzowi zgromadzenia, by sam je rozwiązał, albo zarządził rozwiązanie. To są zarządzenia władz administracyjnych. Przeciw tym zarządzeniom przysługuje odwołanie. Jest dekret Pana Prezydenta Rzeczypospolitej z marca 1928 r. o postępowaniu administracyjnem, który przewiduje, że w obrębie 6 miesięcy ma być taka rzecz w drodze odwołania załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-15.50" who="#PSommerstein">Wysoki Sejmie! Sprawę zgromadzeń należy traktować w tempie trochę pośpieszniejszem. Na tem stanowisku stoi Rząd, względnie komisja, o ile chodzi o projekt ustawy o zgromadzeniach, bo powiada, w swoich motywach do art. 25, że jeżeli chodzi o postanowienia karne, to sankcję karno-administracyjną wprowadza się ze względu na konieczność szybkiej egzekutywy w sprawie zgromadzeń tylko tam, gdzie chodzi o szybką sankcję. My jednak uważamy, że może także chodzić o wyjaśnienie kwestji, czy w danym wypadku prawo zgromadzenia się było naruszone, czy nie, czy mieli obywatele prawo odbyć zgromadzenie, czy też słuszność miała władza, nakazując rozwiązanie odbywającego się zgromadzenia, ze względu na porządek publiczny.</u>
          <u xml:id="u-15.51" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-15.52" who="#PSommerstein">Ja nie będę znowu sięgał do innego ustawodawstwa, ja ciągle będą się konsekwentnie trzymał tylko tych norm i przepisów, które były proponowane tutaj, w poprzednich sejmach, lub też w poprzednich wnioskach rządowych.</u>
          <u xml:id="u-15.53" who="#PSommerstein">A zatem, Wysoka Izbo, w sprawozdaniu Komisji Konstytucyjnej z dnia 1 lutego 1923 r., przedłożonem przez ś. p. ks. prałata Lutosławskiego, znajdujemy następujący art. 23: „Odwołania mają być skierowane w ciągu 24 godzin do władzy wyższej, ta ma załatwić je najpóźniej na 5 dzień po ich otrzymaniu” — i nawet była przewidziana bezpośrednia interwencja u p. Ministra Spraw Wewnętrznych. Ta sama rzecz znalazła także wyraz w uchwale Komisji Konstytucyjnej z dnia 27 lutego 1930 r. w art. 23. Zwracam uwagę, że ten projekt został uchwalony już po wydaniu rozporządzenia Prezydenta o postępowaniu administracyjnem. Przewodniczącym tej komisji był p. profesor Makowski. Art. 23 tego projektu, uchwalonego przez poprzednią Komisję Konstytucyjną, opiewa: „Odwołania od zarządzeń władzy, wydanych na mocy ustawy niniejszej, winny być podawane w trybie i terminie przewidzianym w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r. o postępowaniu administracyjnem (Dz. U. R. P. Nr 36, poz. 341). Odwołanie takie powinno być przez władzę, do której zostało wniesione, w ciągu 24 godzin skierowane do wyższej instancji i załatwione najpóźniej w ciągu 5 dni po jego otrzymaniu, a decyzja wyższej instancji winna być najpóźniej w ciągu następnych 3 dni doręczona zainteresowanym, dopuszczalne jednak jest zwracanie się bezpośrednie do Ministra Spraw Wewnętrznych o interwencję”.</u>
          <u xml:id="u-15.54" who="#PSommerstein">To jest stanowisko jasne. Z chwilą, gdy zarysuje się konflikt między władzą administracyjną a pewnym zespołem obywateli co do interpretacji granicy konstytucyjnego prawa zgromadzania się, taka rzecz nie może pozostawać w zawieszeniu długie miesiące i musi być odrazu załatwiona. I dlatego już projekt rządowy i projekt Komisji Konstytucyjnej ustanawia specjalnie krótki termin, wprowadza postępowanie przyśpieszone, uproszczone. Komu zależy na utrzymaniu porządku i bezpieczeństwa publicznego, ten nie ma powodu bronić się przeciw tak szybkiemu załatwieniu sprawy, bo w interesie porządku i bezpieczeństwa jest, aby szybko i sprawnie w toku instancji administracyjnej było wyjaśnione, po czyjej stronie jest racja, ażeby w praktyce władza administracji i granice prawa konstytucyjnego obywateli były jasno i ściśle określone, ale nie, żeby sprawy ciągnęły się miesiącami i latami, ku niezadowoleniu jednej i drugiej strony, co powoduje niepewność, wprowadza chaos i dezorjentuje władze niższe i oczywiście zainteresowanych obywateli.</u>
          <u xml:id="u-15.55" who="#PSommerstein">W końcu chcę poruszyć kwestję ostatnią. Pozwolę sobie i w tym kierunku podjąć dyskusję prawniczą z p. kol. Rzóską, który usiłował z punktu widzenia prawniczego obalić tę rzecz. Wprawdzie p. kol. Rzóska polemizował nie ze mną, ale z panami z Klubu Narodowego, ale ponieważ i ja przedstawiłem taką poprawkę, mam obowiązek poprawki tej bronie.</u>
          <u xml:id="u-15.56" who="#PSommerstein">Wychodzimy z założenia ochrony zgromadzeń, utrzymania bezpieczeństwa i porządku i przeciwdziałania wszelkim próbom zakłócania tego porządku, rozbijania zgromadzeń, udaremniania prawa obywatelskiego co do swobodnego zgromadzania się. Słyszeliśmy, że zwolennikami tej tezy są wszyscy Panowie. Zatem na tej podstawie buduję i idę dalej.</u>
          <u xml:id="u-15.57" who="#PSommerstein">Panowie byli łaskawi w tym kierunku uchwalić moją poprawkę, że przewodniczący ma prawo usunąć tych, którzy hałasują, przeszkadzają, chcąc udaremnić obrady. Nie chcą Panowie przyznać pomocy ze strony policji. Pan kolega Rzóska mówi, że społeczeństwo ma dać poparcie policji. My powiadamy specjalnie przy tej ustawie, że rzeczą policji jest dać poparcie obywatelom, żeby mogli swobodnie się zgromadzać, rzeczą policji jest zapewnić spokój i bezpieczeństwo. My chcemy wobec tego tych rozbijaczy unieszkodliwić także pewną groźbą straty cywilnej, inaczej mówiąc, uderzyć ich po kieszeni. I powiadamy, że kto swem bezprawnem, mniej lub więcej gwałtownem zachowaniem się udaremnił odbycie się zgromadzenia, ten obowiązany jest zwrócić zwołującemu zgromadzenie koszta zwołania tego zgromadzenia.</u>
          <u xml:id="u-15.58" who="#PSommerstein">P. kolega Rzóska bawi się w teoretyka prawa i powiada, że to jest rzecz z dziedziny prawa cywilnego.</u>
          <u xml:id="u-15.59" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Niech zwrócą pieniądze cywilnie.)</u>
          <u xml:id="u-15.60" who="#PSommerstein">P. pos. Rzóska pochodzi, o ile mogłem wywnioskować z ziem zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-15.61" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: Niestety.)</u>
          <u xml:id="u-15.62" who="#PSommerstein">A zatem, Wysoka Izbo, p. Rzóska prawdopodobnie pamięta, że w tem ustawodawstwie ziem zachodnich, ustawodawstwie niemieckiem było postanowienie, że gmina odpowiada cywilnie za szkody, które obywatel poniósł wskutek zbiegowiska, dlatego, że nie zapobiegła temu. Mamy tu zagadnienie par excellence cywilne, umieszczone w przepisach prawa publicznego i ten obowiązek został nałożony nie na prywatną, lecz na prawno-publiczną jednostkę, na gminę. A zatem ta rzecz jest zasadniczo możliwa i nie będzie wielkim grzechem kodyfikacyjnym, jeżeli ta rzecz się tu znajdzie. A nawet gdyby to było grzechem, to uważam, że wolno grzeszyć dla dobrej sprawy. Dobrą, słuszną i godziwą jest zasada, aby ten, który rozbija zgromadzenie, płacił za to temu, kto poniósł koszta zwołania i odbycia zgromadzenia, a któremu to zgromadzenie udaremnił.</u>
          <u xml:id="u-15.63" who="#PSommerstein">I dlatego znowu nie mogę zrozumieć ani objekcyj Wysokiego Rządu, ani p. Rzóski, który jest wykładnikiem poglądów swego klubu i który odrzucił tę poprawkę, nie mogę rozumieć, dlaczego ta poprawka nie może być uwzględniona i dlaczego nie mamy mieć takiego postanowienia. Jeszcze raz powtarzam: komu zależy na utrzymaniu porządku i bezpieczeństwa, na utrzymaniu prawa konstytucyjnego obywateli zgromadzania się, ten nie może sprzeciwiać się prawu swobodnego zgromadzania się i nie może uchylać się od umieszczenia tej poprawki.</u>
          <u xml:id="u-15.64" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Dlaczego my jesteśmy za tą poprawką, a oni przeciw, jak Pan myśli?)</u>
          <u xml:id="u-15.65" who="#PSommerstein">Wysoka Izbo! Konstatujemy tedy, że w tych punktach, które miałem zaszczyt przedstawić i wyjaśnić, przedłożony projekt ustawy nie spełnia tej zapowiedzi, jaką mieści art. 108 Konstytucji. On nie jest wykonaniem konstytucyjnego prawa obywateli zgromadzania się i ma poważne luki, które to prawo stawiają pod znakiem zapytania.</u>
          <u xml:id="u-15.66" who="#PSommerstein">Zgłosiliśmy nasze poprawki, odrzuciła je Komisja Administracyjna. Odwołujemy się obecnie do pełnej Izby i prosimy o przyjęcie ich.</u>
          <u xml:id="u-15.67" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Przyjęliśmy dość dużo.)</u>
          <u xml:id="u-15.68" who="#PSommerstein">Ja mam duży apetyt, Panie Kolego. Prosimy Wysoką Izbę o ich uchwalenie i od przyjęcia tych naszych poprawek warunkujemy nasze ustosunkowanie się do całego projektu ustawy o zgromadzeniach.</u>
          <u xml:id="u-15.69" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wierczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PWierczak">Wysoki Sejmie! P. poseł Rzóska chciał obalić nasze stanowisko przy uchwalaniu tej ustawy, kiedyś my wyraźnie oświadczyli, iż uważamy, że nie odpowiada ona celowi, że ma szereg przepisów bądź to niejasnych, bądź też zawiera szczególnie wiele niedopowiedzeń, Oświadczył, że właściwie chodzi tu o kilka drobnych spraw i on się dziwi, dlaczego my, pracując tak wytrwale na szeregu posiedzeń komisji, starając się uzgodnić wszystkie te rzeczy, przy końcu zajęliśmy tak zdecydowane stanowisko. Otóż, Wysoka Izbo, muszę zdradzić bardzo ciekawą tajemnicę z naszych posiedzeń. Mianowicie wyjątkowo, przypadkiem — tego dotychczas nie było na innych komisjach — u nas się zdarzył taki wypadek, że jeżeli chodzi o te poprawki, co do których przedewszystkiem zgłaszaliśmy zastrzeżenia i które tu chciał tak zlekceważyć p. poseł Rzóska, to w imię prawdy stwierdzam, że w łonie klubu Panów było to przekonanie, że my mamy rację. Tak jest, jeżeli chodzi o art. 8 ustawy, gdzie myśmy upominali się, żeby zamiast słów „cel i program” wstawić słowo „przedmiot”, gdy staraliśmy się rzeczowo udowodnić, dlaczego to robimy i wykazywaliśmy na przykładach jak są fałszywie interpretowane zgłaszania zgromadzeń przez poszczególnych starostów. Przytaczaliśmy z ostatnich tygodni taki fakt z Mławy, że wówczas, kiedy prezydjum naszego miejscowego stronnictwa zgłosiło zebranie w starostwie z oświadczeniem, że będą przemawiali posłowie pod tytułem: sprawozdanie poselskie, wówczas p. starosta powiedział, że on takiego zgłoszenia nie przyjmuje, on żąda, ażeby było podane, o czem będzie każdy z posłów mówił. A kiedy zgłaszający poza wymienieniem dwóch posłów z danego okręgu, wymienił nazwisko posła, który do tego okręgu me należy, co nie jest sprzeczne z Konstytucją, bo poseł jest przecież posłem całego Państwa, p. starosta oświadczył, że on życzy sobie, ażeby przemawiali tylko posłowie danego okręgu. Co więcej, p. profesor Winiarski cytował, że nie gdzieś w Zwingródce, czy w jakiejś Kiernozi, ale w wielkiem stołecznem mieście Krakowie zażądano od niego, gdy zgłaszał odczyt, aby dał streszczenie tego odczytu, aczkolwiek nikt z przedstawicieli władzy nie mógł wykazać, że istnieją takie przepisy co do odczytów i zebrań.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PWierczak">Aby uzasadnić, dlaczego obstajemy przy tej poprawce i uważamy ją za ważną, poza temi dwoma faktami, które przytoczyłem na komisji, gdzie miałem to przeświadczenie, że Panowie się skłaniają do naszego stanowiska, przypomnę inny fakt.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PWierczak">Proszę Państwa! Cobyście Państwo powiedzieli na to, jeżeli się człowiekowi poważnemu, bo posłowi do parlamentu z okręgu kaszubskiego, ks. Łosińskiemu na zebraniu w Kartuzach, w tym okręgu, gdzie władza powinna dążyć do tego, aby jaknajbardziej współdziałać z calem społeczeństwem, choćby ze względu na ciągłe bezczelne oświadczenia Hitlera co do Gdańska, mówi się: Jeżeli ksiądz będzie mówił o egzekucji podatków, to zgromadzenie będzie rozwiązane — aczkolwiek była zgłoszona ustawa w tym względzie — jeżeli ksiądz będzie mówił o rządzie, to zgromadzenie będzie rozwiązane.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PWierczak">Idźmy dalej. Musimy sobie uświadomić, że tego rodzaju fakty istnieją już nawet nie na zgromadzeniach stronnictw, Panie Ministrze...</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#komentarz">(St. Stroński: Niech się Pan nie zwraca do ław rządowych, bo Ministerstwo Spraw Wewnętrznych jest tylko reprezentowane przez brata. Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PWierczak">...nie na zgromadzeniach grup politycznych. Np. zwołano zjazd ligi katolickiej w Nowym Targu. Do miejscowego lekarza, człowieka znanego i cenionego przychodzi posterunkowy policji.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#PWierczak">Gdyby przyszedł do Pana, to mimo, że Pan należy do stronnictwa rządowego i mimo, że Pan chce, i słusznie, żeby przedstawicie! władzy był należycie szanowany, o ile oczywiście nie robi kawałów i nadużyć, to jednak Panby się oburzył, jeżeli przychodzi posterunkowy i mówi: Pan zwołał więc w sprawie projektowanej reformy prawa małżeńskiego, pan będzie mógł mówić, ale pod warunkiem, że pan ani słowa nie powie o Rządzie, ani też o klubie BB.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#PWierczak">Czy wobec tego rodzaju faktów, możemy tak lekko, jak nas chciał przekonać p. Rzóska, przechodzić nad naszemi poprawkami do porządku dziennego, kiedy nie ulega wątpliwości, że jeżeli w tym przepisie daje się dwa słowa, to po to, żeby rozmaicie to można było interpretować. Zdradzę Państwu tajemnicę, że gdyby nie zbyt ostrożny młodszy urzędnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, który się temu sprzeciwił, to prawdopodobnie z Klubem B. B. co do tego punktu, który uważamy faktycznie z tych powodów za ważny, napewno pogodzilibyśmy się.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#PWierczak">A teraz, proszę Panów, druga rzecz, co do której również zachowanie się przedstawicieli władzy było bardzo pouczające, to jest sprawa zgromadzeń za zaproszeniami. Pan Kolega Rzóska znowu chciał tutaj lekko pływać, chciał nas z pantałyku sprowadzić, pytając: Czy to jest nadużyciem w stosunku do stronnictw czy organizacyj publicznych zabranianie zebrań za zaproszeniami? Otóż, proszę Panów, nie upieralibyśmy się przy tem, gdyby nie było tego rodzaju faktów, że jak się robiło zgromadzenia za zaproszeniami i zawiadamiało się władze — tak, jak dziś będzie wolno robić według tej ustawy — to choć zgromadzenie zgłoszono w starostwie, wtedy przychodził kto chciał, robił awanturę i zgromadzenie było rozwiązywane. Gdyby proszę Panów, nie było takich wypadków, jak powiedzmy w Przeworsku, czy w Kańczudze koło Przeworska, że poseł Liwo zwołuje zgromadzenie i nie chce korzystać z prawa poselskich zgromadzeń, zgłasza to zgromadzenie u starosty, jest to więc zgromadzenie za zaproszeniami, a tymczasem przychodzi przedstawiciel władzy, zastępca starosty, z policjantami i mówi do zebranych: Macie zaproszenia? Mamy. Oddajcie wszystkie zaproszenia. Wtedy p. pos. Liwo, jako prawnik tłumaczy: Jakiem prawem ci panowie mają oddać zaproszenia? Otóż z tego powodu, że ci ludzie nie chcą oddać swoich zaproszeń, rozwiązuje się zgromadzenie. A przecież zrobiło się to dlatego, że dwa tygodnie temu był wiec piastowców, zebrani dali się steroryzować, zaproszenia im się zabrało i naturalnie potem ma się spis tych ludzi, którzy przyszli na zebranie stronnictwa i można robić rozmaite figle z nimi.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#komentarz">(P. Sanojca: Pozwoli Pan, ale Pan też figle opowiada.)</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#PWierczak">Panie Sanojca, wcale nie mam ochoty z Panem w tej chwili dyskutować.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#komentarz">(P. Sanojca: Ja też nie chcę z figlarzami dyskutować.)</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#PWierczak">Proszę Wysokiej Izby, jestem w tem szczęśliwem położeniu, że cytując te przykłady, powołuję się na kolegów obecnych tu na sali, bądź też powołuję się na to, co sam obserwowałem.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#PWierczak">Proszę Wysokiej Izby, dlatego też, ponieważ domagamy się, ażeby były dozwolone zebrania za zaproszeniami imiennemi, głosowaliśmy, jak Panowie żądali od nas, ponieważ przepis był ogólny, ażeby te zaproszenia były uprzednio wysyłane, ażeby nie było tych nadużyć, które były, że się przy sali dawało, zaproszenia byle komu i zgodziliśmy się na przepis bardzo ostry, który zaproponował w tej sprawie p. Sommerstein. Tłumaczyliśmy, że te zgromadzenia burzliwe i awantury powinny się skończyć, że one demoralizują ludność, że chodzi nam o wychowanie tej ludności. Jeżeli więc chcemy wprowadzać przepisy, które mają uniemożliwić awanturnikom rozbijanie tych zgromadzeń i mamy na to zgodę przedstawicieli większości stronnictw, a przedstawiciel władzy na to się nie zgadza, to trudno, ażeby tego rodzaju odrzucenia naszego wniosku nie uważać za jakąś intrygę, czy jakiś cel, który znowu będzie mógł być rozmaicie później interpretowany.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Co Pan mówi?)</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#PWierczak">Nie o Was mówię, ktoby się odważył podejrzewać Was, że robicie intrygę przeciwko Rządowi, ale że później, ponieważ tego rodzaju przepisów nie będzie, ułatwi to robienie nowych różnych kawałów na zgromadzeniach przez tego, czy innego przedstawiciela władzy, który zechce to sobie dowolnie tłumaczyć. Chodzi, proszę Panów, o to, że jeżeli Panowie przywiązują dużą wagę do tego, ażeby ta ustawa została uchwalona, podkreślacie to, że wszyscy uznawali potrzebę zmiany tej ustawy od r. 1923, to w takim razie trzeba tę ustawę dać taką, ponieważ to Wasza większość uchwali, żeby ta deprawacja i nadużywanie przepisów dotychczas obowiązujących, się skończyło i żeby można było bronić praw obywatelskich, jakie te ustawa daje. Następnie, jeżeli chodzi o ten nasz przepis w art. 18, gdzieśmy się domagali sankcyj karnych dla tych, którzy rozbijają zgromadzenia, Panowie odsyłacie nas do prawa cywilnego, ale ci, którzy zrobią awanturę i szkodę jakąś wyrządzą, będą odpowiadali materjalnie, a także będą pociągnięci za zrobienie awantury do odpowiedzialności w drodze karnej. Otóż niema, proszę Państwa, prawnika, któryby chcąc, ażeby w tej ustawie było wyraźnie zagwarantowane zabezpieczenie ładu i porządku na zgromadzeniach, ze względów czysto porządkowych, bo o co innego nie chodzi, sprzeciwiał się tego rodzaju przepisowi.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#PWierczak">Wysoki Sejmie! Przewodniczącemu zgromadzenia Panowie daliście właściwie tylko formalne prawo wypędzenia tych, którzy robią awantury na zgromadzeniu, bo jeżeli nie będzie miał swojej bojówki, to tego nie przeprowadzi, jeżeli przedstawiciele władzy nie będą mu pomagali.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B. Głos: Po co bojówki?)</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#PWierczak">Myśmy pracowali parę tygodni w komisji, ażeby zrobić taką ustawę, któraby uniemożliwiała istnienie i działanie bojówek. O ile przewodniczący ma tego rodzaju przepis w ustawie o zgromadzeniu, na który może powołać się, to ci, którzy robią awantury, za to odpowiadają. Nie ulega wątpliwości, że to odbierze chęć robienia awantur. Tak tłumaczyliśmy na zebraniu komisji, że ten przepis winien się tu znaleźć.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pan nie czytał ustawy.)</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#PWierczak">Panie Pośle, ustawę nietylko czytałem, ale wyraźnie mówię, że jeśli był przez nas stawiany ten paragraf, jeżeli to przed chwilą było Panom tłumaczone przez mojego przedmówcę, to było robione z jego i z mojej strony poto, ażeby zapewnić ład i porządek nazewnątrz.</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#komentarz">(P. Sanojca: W każdym razie lepiej on tłumaczył od Pana.)</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#PWierczak">Jeżeli chodzi, proszę Państwa, o przepisy tyczące się kar, to wprawdzie się tutaj mówi, że przyjęło się nasze poprawki, że tem w każdym razie złagodziło się te kary, ale pytam się, Wysoki Sejmie, czy w dzisiejszych czasach, jeżeli się wyspecjalizuje pewnego rodzaju przepisy, za których łamanie czeka ludzi kara do 6 tygodni i 1.000 zł, czy dla drobnych kar może istnieć przepis na dzisiejsze czasy do 2 tygodni i 500 zł? Jeżeli tam była postawiona dla tych drobnych kar poprawka streszczająca się w sumie tylko 100 zł, to i tak nawet ta kara będzie wysoka, jeżeli się zważy…</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pierwotnie Panowie stawiali 500 zł.)</u>
          <u xml:id="u-17.25" who="#PWierczak">Przepraszam, myśmy do wszystkich spraw ogólnie tę rzecz stawiali, ale po wyspecjalizowaniu Panowie ten przepis przyjęli dla kar drobnych i nie ulega wątpliwości, że te kary przy dzisiejszych warunkach, czy wogóle — są bezwzględnie za wysokie.</u>
          <u xml:id="u-17.26" who="#PWierczak">Jeżeli zważymy, że ta ustawa o zgromadzeniach ma być pewną normą, regulującą stosunki polityczne w kraju, jeżeli ona ma zdążać do tego, żeby zgromadzenia mogły się odbywać normalnie i spokojnie, to w takim razie te wszystkie poprawki, które zostały zgłoszone przez opozycję i które do tego zmierzają i co do których negatywnie stanowczo nie wypowiedziała się i większość — one w tej ustawie powinny się znaleźć. Jeżeli my te sprawy tu dziś podnosimy, to czynimy to dlatego, że chodzi nam o to, żeby te drastyczne przemówienia, które z innej strony na komisji się pojawiły, nie powtarzały się w kraju.</u>
          <u xml:id="u-17.27" who="#PWierczak">Proszę Państwa, ja mówię zupełnie pozytywnie, że z tą chwilą, kiedy ze strony skrajnej lewicy padł okrzyk, który był ogłoszony w prasie i dlatego go tylko powtarzam, bo nie chciałbym do tych przykrych rzeczy wracać, że „my, radykalna lewica, domagamy się, żeby Panowie, zamiast tej ustawy, zostawili nam ustawę niemiecką z 1908 r., która była przeciw Polakom wymierzona”, to proszę Państwa, trzeba wytężyć całą dobrą wolę, ażeby z tej ustawy te wszystkie przepisy, które mogą być fałszywie interpretowane i mogą dawać rozmaite dowolności władzom administracyjnym, możliwie jak najdalej usunąć.</u>
          <u xml:id="u-17.28" who="#PWierczak">Jeżeli się mówi, że chodzi o wychowanie społeczeństwa, że chodzi o to, żeby społeczeństwo te miazmaty niewoli z siebie wyrzuciło, to w takim razie nie trzeba doprowadzać do tego, żeby przechodziły w tym Sejmie ustawy, które miejsca w Polsce mieć nie powinny.</u>
          <u xml:id="u-17.29" who="#PWierczak">Proszę Państwa, cytuje się tu Niemcy. Jabym o tem nie wspomniał, gdyby się poseł Rzóska nie powoływał na przepisy, które istnieją, w państwie niemieckiem, gdyby nie powoływał się na uchwały sejmów pruskich. Ale przecież jeżeli chodzi o te wyjątkowe przepisy, które istnieją w tem ostatniem rozporządzeniu z czasów rządu Brüninga, to one były wydane w okresie wojny domowej. A przecież ta ustawa nie mówi nic o stanie wyjątkowym w Polsce, kiedy byłaby potrzeba takich przepisów, w Polsce ona jest uchwalana na normalne czasy i dlatego też nie można tego, co się dzieje w Niemczech, tego, że istnieją tam trzy obozy uzbrojone od stóp do głów, które chcą się na siebie rzucić — tego nie można porównywać z naszemi stosunkami.</u>
          <u xml:id="u-17.30" who="#komentarz">(P. Rzóska: Muszę stwierdzić że Pan się nie bardzo orjentuje w prawie pruskiem i w prawie Brüninga.)</u>
          <u xml:id="u-17.31" who="#PWierczak">Może się nie orjentuję w prawie pruskiem jak Pan, ja Panu to konceduję, ale w każdym razie orjentuję się w tem, że stosunki polityczne dziś w Niemczech, jeżeli chodzi o naprężenie tych możliwości, które tam istnieją, są dziś, nie ulega wątpliwości, groźniejsze dla państwa niemieckiego, aniżeli to, co my dziś w Polsce mamy.</u>
          <u xml:id="u-17.32" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Słuchajcie. P. Sanojca: Nie jest widać tak źle. Inny głos: Brawo!)</u>
          <u xml:id="u-17.33" who="#PWierczak">Panowie niepotrzebnie za szybko się cieszycie, bo w każdym razie tutaj ani dziesiątków tysięcy komunistów uzbrojonych, ani hitlerowców niema, ja mówię tylko o tych rzeczach i dlatego, niech Panowie na te rzeczy patrzą z tego punktu widzenia.</u>
          <u xml:id="u-17.34" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-17.35" who="#PWierczak">W domu prywatnym w Starogardzie zdarzył się tego rodzaju bardzo ciekawy wypadek, że zakazano odbycia zebrania obozu narodowego, odczytu, następnie ci, którzy przyjechali z prowincji, poszli do jednej z pań, do pani Więckowskiej — i co się dzieje?</u>
          <u xml:id="u-17.36" who="#PWierczak">Policja wkracza, uważając to za zebranie, Sprawa idzie do sądu i w sądzie wygrywają ci oskarżeni, a jednak w doniesieniu, które było wysłane w odpowiedzi na naszą interpelację od tamtejszych władz administracyjnych do Ministerstwa, ta rzecz była przedstawiona w ten sposób, że była niezgodna z prawdą. I dlatego Panowie obracacie się w błędnem kole, jeżeli Panom się zdaje, że te raporty władz, które idą z prowincji do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, są zgodne z rzeczywistością. Gdyby Panowie pogadali z policjantami, co oni myślą o dzisiejszej swojej służbie i o tych ciężkich stosunkach, jakie na nich spadają z powodu tego, że się im daje nieodpowiednie funkcje do spełniania, tobyście Panowie nie mieli zadowolonej miny i nie twierdzili, że te władze w dzisiejszych czasach mają łatwiejszą robotę i większe uznanie i zaufanie w społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-17.37" who="#komentarz">(Głos: Pan rozmawiał o tem z jakimś policjantem?)</u>
          <u xml:id="u-17.38" who="#PWierczak">Niejednokrotnie rozmawiałem i były, Panie Pośle, tego rodzaju wypadki, że kiedy policjant popełnił nadużycie na zgromadzeniu, a właśnie to było w okresie przedwyborczym i miano wnieść skargę przeciw niemu za nadużycia, to przychodził później i prosił, że ma rodzinę, żeby tego nie robić i tego nie robiono. Mówię to dlatego, że Panowie nie posądzajcie nikogo w Polsce, iż on chce walczyć z administracją, Nam chodzi tylko o to, aby stosunek administracji w Państwie Polskiem do wszystkich obywateli, stojących na stanowisku prawa, był jednakowy. Niech Panowie nie myślą — i ja uważam za swój obowiązek Panów przestrzec — niech Panowie nie myślą, że Panowie potraficie ustawą, która nie uwzględni słusznych naszych wniosków, trzymać społeczeństwo w ryzach, że Panowie potraficie narzucić swoją wolę. Posłuchajcie Panowie, co się mówi dziś w wagonach, w tramwajach, gdzie nie da się tego podsunąć pod takie czy inne zgromadzenie, niech Panowie zapytają też starostów, którzy raportują o tem, że odbywają się dziś nocne rozmaite narady komunistyczne — to się wtedy Panowie przekonacie, że wszelkie przepisy, które utrudniają odbywanie zgromadzeń, są tylko wodą na młyn wywrotowych organizacyj.</u>
          <u xml:id="u-17.39" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-17.40" who="#PWierczak">Nie jeden z Panów, kiedy dyskutowaliśmy na komisji, przyznawał nam rację. Każde rozwiązanie zgromadzenia jest bardziej korzystne dla tego, komu to zgromadzenie rozwiążą, aniżeli dla władzy, która to robi. Z tego Panowie musicie sobie wreszcie zdać sprawę.</u>
          <u xml:id="u-17.41" who="#PWierczak">Pan poseł Rzóska tutaj posunął się tak daleko w swoich porównaniach, że chciał nas przekonać, że faszyzm, do którego tęsknili niektórzy z nas, ma przepisy ostre.</u>
          <u xml:id="u-17.42" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-17.43" who="#PWierczak">Czy ja protestuję przeciw temu? Otóż, że faszyzm ma przepisy ostre o zgromadzeniach. Ale to, co Pan cytował, to przecież stwierdza wyraźnie, że tam jednak zgromadzenia za zaproszeniami są dopuszczalne, Pan tak tę rzecz stawiał, tymczasem tu niewiadomo dla jakich powodów…</u>
          <u xml:id="u-17.44" who="#komentarz">(P. Rzóska: Uważane są za publiczne, tak samo, jak u nas. Marszałek dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-17.45" who="#PWierczak">A jeżeli Pan chce koniecznie doprowadzić do tego, żebym powrócił do omawiania tego, co to są publiczne zgromadzenia, to ja Panu jeszcze raz przypomnę to, co starałem się Wam udowodnić na komisji, że ten przepis o zgromadzeniach za zaproszeniami zwraca się nie przeciw stronnictwom politycznym — Panowie chcecie w kogo innego uderzyć, a bijecie w kogo innego. Bo z chwilą, gdy Panowie przyj mą poprawkę p. posła Pułjana, że stronnictwa polityczne są legalną organizacją, jeżeli wreszcie to uroczyste zapewnienie będzie obowiązywało, to stronnictwa polityczne tego przywileju nie potrzebują, bo członkowie stronnictw będą mogli się zbierać na podstawie legitymacyj członkowskich.</u>
          <u xml:id="u-17.46" who="#komentarz">(P. Sanojca przerywa,)</u>
          <u xml:id="u-17.47" who="#PWierczak">P. pos. Sanojcy przypominam, że myśmy trzy lata temu, po przewrocie majowym, zgłaszali w komisji, potem w Sejmie wniosek, żeby wydać wyraźną ustawę przeciw komunistom w Polsce, Przytaczaliśmy, że szereg państw demokratycznych ma tę ustawę i Panowie na toście nie poszli, Otóż niech Panowie ciągle nie wysuwają sprawy zebrań komunistycznych, któremi zresztą policja energicznie się zajmuje — przynajmniej tak wygląda z komunikatów, może zadużo jest tam samochwalstwa, może nie wszystkie jaczejki komunistyczne w Polsce są wykryte, może być, że naprzykład to, co się teraz w Zagłębiu dzieje, jeżeli chodzi o strajki, to z komunizmem nie ma nic wspólnego — ale tu nie o to chodzi. Tu chodzi o to: ja się pytam — jeżeli to nie odnosi się do stronnictw politycznych, to poco się to robi?</u>
          <u xml:id="u-17.48" who="#komentarz">(P. Sanojca: A P. P, P.?)</u>
          <u xml:id="u-17.49" who="#PWierczak">P. P. P. nie było stronnictwem politycznem, było organizacją konspiracyjną. I wogóle jabym prosił, żeby Pan o tem, co w Polsce było, nie mówił, nie dlatego, żebym ja nie chciał tej dyskusji podjąć, tylko nie chcę odchodzić od tematu. A mogę Pana zapewnić, że ta dyskusja byłaby przedewszystkiem dla Pana przykra dlatego, że szereg spraw, który wyszedł na jaw w ostatnich chociażby zeznaniach podczas procesu brzeskiego, wykazał wiele rzeczy, które się zwracają przeciw Panu z przed roku 1926.</u>
          <u xml:id="u-17.50" who="#PWierczak">Więc wracam do sprawy, ponieważ chcę być w zgodzie z regulaminem sejmowym i chcę Panom wytłumaczyć, że przepis o zgromadzeniach za zaproszeniami przedewszystkiem jest ważny dla wszystkich oświatowych, społecznych i ekonomicznych organizacyj. Jeżeli, proszę Państwa, istnieje na jakimś terenie kooperatywa, lub jakaś organizacja oświatowa i ja chcę zrobić organizacyjne zebranie, to zgłaszam się wtedy do starosty i wysyłam zaproszenia. I przychodzi mi na zebranie grupa ludzi, która mi chce przeszkodzić i mówi: Przepraszam, pan nie ma prawa, pan zgłosił zebranie u starosty, to jest zebranie publiczne.</u>
          <u xml:id="u-17.51" who="#komentarz">(P. Sanojca: Zebranie za zaproszeniami,)</u>
          <u xml:id="u-17.52" who="#PWierczak">Niema zebrań publicznych za zaproszeniami. To może być bardzo często źle interpretowane. Dawałem Panom przykład, że zebranie było zgłoszone w starostwie, wysłane były zaproszenia, a przedstawiciel władzy przychodził i mówił, że to jest zebranie publiczne i sprawa załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-17.53" who="#PWierczak">Uważam, że ta poprawka jest słuszna i dla ułatwienia pracy społecznej jest bardzo ważna. Jeżeli chcę zrobić organizacyjne zebranie, to chcę mieć wybranych ludzi na tem zebraniu,...</u>
          <u xml:id="u-17.54" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-17.55" who="#PWierczak">...a nie mogę takiego zebrania zrobić, bo może każdy przyjść, jak na zebranie publiczne i zebranie to rozbić.</u>
          <u xml:id="u-17.56" who="#PWierczak">Pytam się dalej Panów, co zrobić w Warszawie, czy w innem jakiemś dużem środowisku, jeżeli chcą się zebrać np, lekarze, którzy należą do jakiejś organizacji? Jeżeli to będzie zgromadzenie za zaproszeniami, gdzie, jak to jest w ustawie powiedziane, każdy zwołujący ma wszystkich znać, to nie ulega wątpliwości, że jeżeli ktoś chce zrobić kawał, to może to zebranie uniemożliwić.</u>
          <u xml:id="u-17.57" who="#komentarz">(P, Rzóska: To wszystko razem, co Pan mówi, to kapusta i groch.)</u>
          <u xml:id="u-17.58" who="#PWierczak">Panie Marszałku, poseł Rzóska mnie obraża, Niech mnie Pan Marszałek weźmie w obronę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Co Panu powiedział?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PWierczak">P. Rzóska powiedział, że to, co ja mówię, to kapusta i groch.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">To jeszcze nie jest obraza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PWierczak">Dlatego ja chcę Panom zwrócić uwagę, że jak długo przedstawiciel władzy nie sprzeciwiał się temu naszemu argumentowaniu, to Pan sam na posiedzeniu mówił, że ten przepis jest słuszny. Otóż chodzi o to, ażeby sobie powiedzieć nie w ten sposób, jak mówił p. Sanojca, który najbardziej kompromituje dzisiejszy system, bo mówi tak; Jak chcą, to zrobią i dotychczas robili, co chcieli. Otóż my nie chcemy, żeby w Polsce ciągle się działo tak, jak kto chce. Nie poto macie większość i nie poto uchwalacie ustawę o zgromadzeniach, żeby w parę dni po uchwaleniu tej ustawy każdy najniższy przedstawiciel władzy administracyjnej mógł ją sobie interpretować rozmaicie, szykanować obywatela, przeszkadzać mu w zbieraniu się, w wykonywaniu jego funkcyj publicznych. Z tego powinniście sobie zdać sprawę.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(P. Sanojca: Zdajemy sobie w całej pełni.)</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PWierczak">Dlatego w interesie spokoju Państwa leży, aby te poprawki, które zostały przez nas zgłoszone, obowiązywały.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PWierczak">Panowie powiecie mi, że my mamy przesadzone obawy, że mamy zbyt wielkie niedowierzanie do władz, że boimy się ich i chcemy się obwarować w tej ustawie. Chodzi tu o co innego. Pytam się, cobyście Panowie zrobili w takim wypadku, jak ten, że zgłaszacie zgromadzenie, jak to było np. w pow. tureckim. Przyjeżdża na zgromadzenie p. Chrystowski w czasie okresu przedwyborczego, a przodownik policji mówi:</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PWierczak">Ja chcę mieć spokój i nie pozwalam na odbycie żadnego zgromadzenia, tu ludzie będą głosować na czwórkę, tu się zgromadzeń nie robi.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#komentarz">(P. Sanojca: A jak głosowali?)</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PWierczak">Na czwórkę głosowali.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#komentarz">(P. Sanojca: Więc czego Pan chce?)</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#PWierczak">Otóż właśnie to. Moja wyższość nad Panem i nad Panami polega na tem, że mnie nie chodzi o względy partyjne w tej ustawie, ale o to, aby ten przodownik policji, który powiedział, że nie może dopuścić do zebrania, nie robił nadużyć.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#komentarz">(P. Sanojca: Stary kawalarz!)</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#PWierczak">Otóż temi sposobami, któremi Panowie chcecie tę sprawę załatwić, załatwić jej nie można. Jeżeli p. Sanojca myśli, że może mnie obrazić i kawały tu opowiada, to się źle wybiera dlatego, że myśmy nie poto tyle czasu na Komisji Administracyjnej przy omawianiu tej ustawy stracili, aby Panowie, którzy w tych pracach nie brali udziału i nie widzieli z naszej strony wysuwanych wszelkich możliwych argumentów, aby się wzajemnie przekonać, teraz sobie kpiny z tego robili.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A z naszej strony nie było nic?)</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#PWierczak">Przepraszam, jeszcze raz przypomnę, że nie miał Pan prawa zaatakować naszego stanowiska...</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#komentarz">(P. Sanojca: Prawo miał zawsze.)</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#PWierczak">...co do oburzenia, że te poprawki nie zostały przyjęte dlatego, że myśmy co do tych poprawek, jeszcze raz podkreślam, Panów przekonywali, że to są poprawki słuszne i Panowie objekcyj na komisji nie robiliście. I dlatego, jeżeliście Panowie pewne rzeczy na komisji powzięli, a potem na polecenie przedstawiciela czy urzędnika władzy usunęliście je, to do tych rzeczy, które staraliśmy się wspólnemi wysiłkami uzgodnić, musimy przywiązywać wielką wagę. Pan swojej pracy nad tą ustawą na Komisji Administracyjnej może nie szanować, to jest Pańska rzecz, ale ja tego nie czynię, żeby nad wysiłkiem tych kolegów, którzy mieli jak najlepszą wolę, którzy zgłaszali szereg poprawek, które wedle najlepszego ich przekonania są słuszne, przechodzić do porządku dziennego. Dlatego uważamy, że te poprawki, które zostały zgłoszone przez nas, o których ja mówiłem, a inne może będą inni koledzy uzasadniali, byłyby przyjęte; chodzi mi także o to, ażeby Panowie tak lekko nie przechodzili nad temi poprawkami, za któremi się opowiadamy, które zgłosili posłowie z innych stronnictw, których w tej chwili tutaj niema. Chodzi mi przedewszystkiem o poprawki, które zmierzają do ustalenia praw stronnictw politycznych, o poprawkę p. Pułjana. Gdybyśmy byli w konflikcie w tej sprawie z Rządem czy z większością, gdyby Panowie byli innego zdania, to Panowie macie swoje prawo, ażeby nie dopuścić do tego, ażeby się to w ustawie znalazło. Ale jeżeli interpretacja i Panów, i Rządu, i nasze w tej sprawie jest jednakowa, to dlaczego w ustawie ta rzecz nie ma być wyraźnie powiedziana? Panowie powiadacie: To nie jest ustawa o stowarzyszeniach, to jest ustawa o zgromadzeniach, przyjdzie ustawa o stowarzyszeniach, to się to tam zmieści. A jednak o sprawie nabytych praw stronnictw politycznych na komisji mówiliśmy, była o tem dyskusja, było w tej sprawie oświadczenie Rządu. Tu zrobił różnicę poprzedni mówca, bo wyraźnie wskazał ją między znaczeniem prawa zwyczajowego a prawa faktycznego, A przecież Panowie sobie przypomnijcie, że swego czasu istniało prawo o zgromadzeniach poselskich i to prawo zwyczajowe także zostało rozporządzeniem ministerstwa zniesione. Dlaczego my o tem mówimy? Dlatego, że tej poprawki o jakichś przywilejach, o jakichś prawach poselskich nie stawialiśmy. Myśmy tej poprawki nie popierali. Dlaczego? Myśmy wyraźnie przez usta p. Rymara na Komisji Administracyjnej powiedzieli, że nam nie zależy, ażeby ta ustawa była bardzo liberalna, żeby ta ustawa uniemożliwiała władzom utrzymanie porządku w kraju, żeby należała do tych ustaw, które wytwarzają anarchję w kraju, tylko chcieliśmy, żeby ta ustawa była wyraźną, twardą ustawą, ale żeby ona była taką, aby jasno formułowała prawa chociażby nabyte społeczeństwa, jakie ono dotychczas ma, prawa, których Wy, Panowie, choć co do innych rzeczy kwestionujecie, to co do tej sprawy nie kwestjonowaliście.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#komentarz">(Przerywania. Głosy: Dość!)</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#PWierczak">Pan mówi „dość”, jabym chętnie tu, na trybunę sejmową, nie wychodził zupełnie i z Panami o tych sprawach nie mówił, gdybym nie miał przed sobą tego faktu, że na Komisji Administracyjnej po raz pierwszy przy tej właśnie ustawie staraliśmy się pewne rzeczy wspólnie przeprowadzić. Jeśli ja tu głos zabieram, jeśli staram się używać możliwie jak najbardziej z życia branych argumentów, dlaczego podnosimy przeciw pewnym rzeczom objekcje, dlaczego staramy się o to, aby one w ustawie były, to robimy to dlatego, aby Panowie te rzeczy uwzględnili. Swojego czasu była tego rodzaju enuncjacja ze strony Panów, że obecne stosunki w parlamencie są normalne, że w klubie B. B. istnieją grupy, że te grupy zastanawiają się nad poważnemi sprawami, w pewnych sprawach są ogólne zebrania, i że Panowie, uzgodniwszy pewne rzeczy, później je załatwiają. Otóż ja z tego zachowania się członków Komisji Administracyjnej, należących do stronnictwa rządowego, miałem to wrażenie, że my pewne sprawy w tej ustawie będziemy mogli uzgodnić.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#komentarz">(P. Sanojca: Przyjęliśmy dużo poprawek.)</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#PWierczak">Jeśli chodzi o przyjęcie tych poprawek, które są, to one w wielu wypadkach tych rzeczy nie zmieniają, to są poprawki drobne, poprawki, które pewne rzeczy poprawiają, ja tego nie kwestjonuję, ale z drugiej strony Panowie muszą przyznać, że te poprawki, które my wysuwamy, że te poprawki, o które my walczymy, to są poprawki, przeciwko którym rzeczowych objekcyj, ani Panowie na komisji, ani nikt ze strony Rządu nie podnosił. Nam tłumaczono, że to jest niepotrzebne, że to popsułoby formę ustawy. Ale myśmy podawali szereg przykładów z życia, wykazujących, że to tylko ułatwi unormowanie porządnej ustawy i dlatego byłoby rzeczą wskazaną, ażeby szczególnie w tych nastrojach, w jakich dzisiaj żyje społeczeństwo, w tym okresie pewnego napięcia stosunków, ażebyśmy nie uchwalali w tym Sejmie ustaw, które wywołują pewne refleksje w społeczeństwie, które ogółowi każą porównywać, = — co ja uważam za straszną rzecz — ustawy przedwojenne z naszemi ustawami. Z tem muszą się Panowie liczyć. Największą szkodę Państwu przynosi ten, kto daje Państwu tego rodzaju przepisy, prawa i ustawy, które deprawują w ten sposób społeczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pan identyfikuje siebie ze społeczeństwem.)</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#PWierczak">Ja z nikim nie chcę się identyfikować. Ja Panom powiem, ponieważ mnie ciągniecie za język, przypomnę Panom rzecz dla mnie osobiście bardzo przykrą, pochodzącą nie ze znienawidzonego zaboru pruskiego czy rosyjskiego, ale z tej nieboszczki Austrji, gdzie niby jakie takie prawa wolności były. Przyjeżdżam do Rzeszowa na zgromadzenie i chłopi, którzy pamiętają te czasy, którzy brali udział w walkach politycznych… (P. Sanojca przerywa.) O ile mi wiadomo, to Pana nigdy w Rzeszowie żadna bojówka nie napadła, ani mnie, więc poco wywoływać wilka z lasu? Otóż w tym Rzeszowie powiadają mi taką rzecz: Proszę Pana, teraz jak się powie na zgromadzeniu, to odrazu, czasem nawet niesłusznie, piszą protokóły, tymczasem Pan sobie przypomina. że istniała taka ustawa o czystości wyborów do parlamentu austriackiego i Pan na jarmarku…</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#komentarz">(Głos: Kiełbasa wyborcza.)</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#PWierczak">Kiełbasa wyborcza to jest specjalność zawsze stronnictw rządowych. Tak było przed wojna i tak jest zawsze. Opozycji nie stać na kiełbasę wyborczą.</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#PWierczak">Otóż co tam się mówiło? Mówiło się rzeczy takie, że na zgromadzeniu pod golem niebem ja wzywałem ludzi, żeby każdego urzędnika starostwa, który przyjdzie do komisji wyborczej i będzie starał się komisję rozwiązać i samemu robić wybory, żeby go związać jak pospolitego złodzieja i odstawić do sądu, ponieważ on jest taki złodziej, jak inni, tylko tamci kradną wasze mienie, a ten wasze prawa, Mnie za tego rodzaju podburzające przemówienie nie pociągnięto do odpowiedzialności, ponieważ istniała ustawa o czystości wyborów, ale potem była rozprawa przeciw chłopom sokołowskiego powiatu, którzy zostali pociągnięci do odpowiedzialności za to, że nie dali sobie komisji rozwiązać. I kiedy adwokat-obrońca tych chłopów zacytował tajny okólnik namiestnika Bobrzyńskiego i w tym tajnym okólniku było napisane wezwanie do prokuratury, aby ścigała tych, co przeszkadzają przeprowadzeniu wyborów w myśl intencji rządu, sąd przerwał rozprawę i oskarżonych uwolnił.</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#PWierczak">I czy Panowie myślicie, że jeżeli w Polsce uchwalać będziemy tego rodzaju ustawy, które zmuszają ludzi do porównywania tych rzeczy z temi, które były przed wojną, czy jest to wychowanie społeczeństwa i czy to nie działa na szkodę tego społeczeństwa? Musicie Panowie raz wejrzeć w tę sytuację. Panowie nie możecie społeczeństwa drażnić, nie możecie wytwarzać walk, niepotrzebnych nienawiści, bo to, że istnieje stronnictwo rządowe…</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pan się zmęczył?)</u>
          <u xml:id="u-21.26" who="#PWierczak">Jeżeli Pan chce, a p. Marszałek pozwoli, to mogę 5 godzin jeszcze mówić.</u>
          <u xml:id="u-21.27" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-21.28" who="#PWierczak">Dotychczas jeszcze ani kropli wody nie wypiłem.</u>
          <u xml:id="u-21.29" who="#PWierczak">Otóż mogę Panów zapewnić, że tu chodzi o to, abyśmy sobie uświadomili, że takie ustawy nie powinny w ten sposób wyglądać. Myśmy o tych rzeczach na komisji mówili, że z tą chwilą, gdy wspólnie składa się oświadczenia, że chodzi o to, ażeby zgromadzenia poselskie odbywały się w ładzie i spokoju, że chodzi o to, aby ludzie nie myśleli o tem, co było przed wojną, jeżeli chodzi o wychowanie ludzi w przywiązaniu do Państwa, jeżeli się deklaruje wspólnie piękne myśli, to nie wolno przychodzić do Sejmu i starać się, mając większość, przeprowadzać takie ustawy, które wśród Was samych budziły i budzą zastrzeżenia. Rozumiem, że Panowie jesteście zdyscyplinowani, że władza nie zgodziła się na pewne poprawki, nie pójdziecie za niemi, ale Panowie nie wymagajcie od nas, kiedy patrzyliśmy na komisji…</u>
          <u xml:id="u-21.30" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Można było nie patrzeć.)</u>
          <u xml:id="u-21.31" who="#PWierczak">Byłem, siedziałem w komisji, pracowałem nad tą ustawą — nie wymagajcie Panowie od nas, abyśmy zrezygnowali z poruszenia tych rzeczy w Sejmie, bo my chcemy, ażeby tę sprawę zgromadzeń tu w pełnym Sejmie w lakiem świetle postawić, ażeby jednak albo Panów przekonać i byście Panowie niektóre poprawki mniejszości, tu postawione, przyjęli, a jeżeli nie, to żebyśmy sobie nie mieli nic do wyrzucenia, że i w komisji i w pełnym Sejmie robiliśmy wszystko, aby przeprowadzić taką ustawę, na którąby ludność nie narzekała i któraby utrudniała rozmaite szykany administracyjne.</u>
          <u xml:id="u-21.32" who="#PWierczak">I dlatego jest rzeczą wskazaną, aby te poprawki, które postawiliśmy, Panowie uznali i aby Panowie je przyjęli. Musicie się liczyć Panowie także z tem, że z chwilą, kiedy wyszła pewna część Izby, nietylko radykalne, ale także umiarkowane stronnictwa, to nietylko na nas, ale przedewszystkiem na Was spada obowiązek, aby przeprowadzić dziś właśnie taką ustawę, któraby uwzględniła słuszne poprawki opozycji, aby oni nie mogli powoływać się…</u>
          <u xml:id="u-21.33" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-21.34" who="#PWierczak">...tak jest, powoływać się w całym kraju, że wolą ustawę pruską i aby nikt nie mógł w Polsce mówić, że to jest ustawa kagańcowa.</u>
          <u xml:id="u-21.35" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Zahajkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PZahajkiewicz">Wysoka Izbo! Zabieram głos nie dla omawiania całokształtu sprawy, albowiem stosunek naszego klubu i uwagi do tego projektu już przez reprezentanta naszego klubu wyłuszczone zostały.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PZahajkiewicz">Nie będę również zajmował się wszystkiemi poprawkami przez przedstawicieli Ukraińskiego Klubu w Komisji Administracyjnej postawionemi.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PZahajkiewicz">Dla podkreślenia wagi tej sprawy, której kilka słów chcę poświęcić, oświadczam, że zajmę się jednym tylko artykułem projektu ustawy i jedną tylko poprawką naszego Klubu do tego artykułu zgłoszoną. Pozatem, rzecz jasna, iż podtrzymuję wszystkie nasze wnioski, jako wnioski mniejszości w sprawozdaniu komisji uwidocznione, ale jednej sprawie szczególną chcę poświęcić uwagę.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PZahajkiewicz">W art. 8 projektu ustawy mamy w ustępie d) dezyderat, że zawiadomienie o odbyć się mającem zgromadzeniu winno zawierać wskazanie języka lub języków obrad, jeżeli obrady mają się toczyć w języku niepaństwowym. Co do tego artykułu myśmy zgłosili nasze poprawki. Otóż przede wszystkiem muszę stwierdzić, iż postanowienie to i treść jego jest inowacją, dotąd nigdzie niebywałą. Ustawodawstwa dawnych państw zaborczych, ustawodawstwo Rosji i ustawodawstwo austrjackie podobnych postanowień nie obejmowały. W żadnej ustawie o zgromadzeniach nie było postulatu, iż zgóry musi się uwiadomić władzę, w jakim języku debaty mają być prowadzone.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PZahajkiewicz">Więc jeśli to jest nowością, to powinno się naprowadzić wystarczające motywy, wprowadzenie tej nowości uzasadniające. Tymczasem na uzasadnienie tego postanowienia i p. referent i przedstawiciele Rządu nie umieli naprowadzić żadnego innego argumentu, prócz tego, iż jest rzeczą pożądaną, a nawet konieczną, jak mówili, ażeby władze administracji ogólnej w okręgu, w którym zgromadzenie ma się odbyć, nie były zaskoczone jakimś językiem, któregoby ktoś mógł użyć na tem zebraniu, a któregoby ewentualnie delegaci władzy nie znali lub nie rozumieli. To, ale też jedynie to, jest argumentem użytym na uzasadnienie wprowadzenia tej nowości. A jeśli rzecz tak się ma, jeśli żadnych innych argumentów ani przedstawiciel Rządu, ani p. referent nie naprowadzili, to mimowoli nasuwa się pytanie, jakie to względy, czy tylko względy teoretyczne, czy też jakieś przeżycia praktyczne, jakieś doświadczenia z ubiegłych lat państwowości polskiej zaczerpnięte, podyktowały wstawienie tej nowości z powyższem jej uzasadnieniem. O ile mi wiadomo, praktycznego wypadku, uzasadniającego potrzebę takiego postanowienia, nikt nie znajdzie. Dlatego też pp. obrońcy tego postanowienia nie naprowadzili na komisji ani jednego wypadku, któryby wykazał, że rzeczywiście grozi władzom zaskoczenie ich jakiemiś nieznanemi językami. Czy rzeczywiście we wszystkich władzach administracji ogólnej instancji pierwszej będzie się dla wszystkich języków w Państwie używanych, na wszystkich obszarach utrzymywało specjalnych referentów, tak, że jeśli ktoś gdziekolwiek zgłosi posługiwanie się na danem zgromadzeniu takim lub innym językiem obrad, niepaństwowym, zaraz władza wyciągnie z archiwum jakiegoś specjalistę i wyśle go jako delegata na to zgromadzenie? Chyba takiej konsekwencji to postanowienie za sobą nie pociągnie, gdyż byłoby to chyba znowu pomnożeniem biurokracji i tak już obecnie dość poważnie budżet obciążającej.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PZahajkiewicz">A więc praktycznego znaczenia odnośny ustęp mieć nie może, chyba tylko teoretyczne, że kiedyś w przyszłości ewentualnie coś podobnego zdarzyć się może. A więc jest to jedynie dedukcyjne myślenie o takiej możliwości bliżej nieskrystalizowanej i bliżej nieokreślonej. Na to obrońcom tej tezy odpowiem, że przeciwko wprowadzeniu tej inowacji bardzo dużo innych racyj przemawia, i to racyj z dziedziny zarówno praktycznego zastosowania, jak i z dziedziny innej, głębszej, z dziedziny myślowej. Bo czy Panowie nie zdają sobie sprawy z tego, że postanowieni to dotyka dziedziny jednej, dla nas świętej, dziedziny naszych uczuć narodowych? Czy Panowie nie zdają sobie sprawy z tego, że rozklasowanie ludności i języków ojczystych na dwie kategorje i żądanie co do jednej większej klauzuli, jest czemś obrażającem i poniżającem, czy Panowie nie zdają sobie sprawy, że to jest dalszy ciąg tej dwuklasowości wśród mieszkańców Państwa, której wyraz mamy już w plebiscycie szkolnym, w ilości 40 dzieci ukraińskich, a 20 tylko polskich, potrzebnych dla wprowadzenia ukraińskiej, względnie polskiej mowy nauczania. To jest ta sama degradacja innych niepaństwowych narodowości, skoro się żąda, ażeby zgóry zgłosić, że ktoś będzie miał śmiałość użyć innego języka.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PZahajkiewicz">I proszę Panów, jak w praktyce będzie się to przedstawiało? I chociaż, mojem zdaniem, już zarówno ideolog ja, jak i przesłanki teoretyczne przemawiają przeciwko wprowadzeniu tego postanowienia, to jednak stokroć więcej twarda rzeczywistość życiowa woła, iż nadanie temu postanowieniu mocy ustawy wytworzy stosunki rzeczywiście niebywałe, stosunki niedopuszczalne. Albowiem bierzmy rzeczy zupełnie praktycznie. A więc jeżeli my, Ukraińcy, będziemy zwoływać zgromadzenie, to musimy zawsze pamiętać o tej nowości i zawsze zgłaszać, iż będziemy posługiwali się mową ukraińską, czy na terenach białoruskich — białoruską, litewską, czy inną. I dlaczego, proszę Panów, od nas właśnie żądać, abyśmy pamiętali o tem, i już odrazu zgóry traktować ewentualne użycie takiego języka jako coś, co w każdym razie zwraca na siebie uwagę, dlaczego niejako ostrzegać władzę przed tą ewentualnością?</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PZahajkiewicz">Muszę niestety powtórzyć przykłady, które przytoczyłem na Komisji Administracyjnej. Bierzmy rzecz zupełnie konkretnie, zupełnie spokojnie, zimno, ale trzeźwo, ale rzeczowo i bez tego uprzedzenia, że te słowa, ten wniosek i argumenty pochodzą od członka mniejszości i dlatego są nieuzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#PZahajkiewicz">Proszę Panów, zwołuje w jakiejś miejscowości jakaś apolityczna organizacja zgromadzenie publiczne — czy to zrzeszenie urzędników, kupców czy jakieś zrzeszenie ekonomiczne — zwołuje je przez swe organizacie. W zarządach, choćby nawet byli Ukraińcy, niekoniecznie muszą wiedzieć i pamiętać o tym przepisie ustawy; zresztą jeżeli w zarodach zagadają Ukraińcy, więc oczywista rzecz, według dotychczasowego, długoletniem przyzwyczajeniem uświęconego zwyczaju, zgłaszają do starostwa zawiadomienie. że odbędzie się zgromadzenie z takim a takim porządkiem dziennym, lecz nie dodają, iż obrady będą ewentualnie prowadzone w języku niepaństwowym. I jakiż rezultat tego? Rezultat tego jest taki, że jeśli ktoś pomny na szumne słowa o równości i o równouprawnieniu wszystkich języków i pomny na gwarancie praw wszystkich obywateli, zechce na takiem zgromadzeniu przemawiać w mowie niepaństwowej, ukraińskiej, czy jakiej innej, np. na terenie białoruskim — w mowie białoruskiej, to przemawianie w takiej mowie będzie niedozwolone, będzie sprzeczne z ustawą. To jest prosta wykładnia i jestem głęboko przekonany, że nikt z obrońców tego postanowienia, a moich oponentów nie powie mi, by ta konkluzja szła w rozbrat z logiką i ze ścisłą interpretacją ustawy. A więc będzie tak, że przemówienia na zgromadzeniu publicznem, co do którego nie zgłoszono w starostwie, iż obrady będą prowadzone w języku niepaństwowym — przemówienia w języku ukraińskim, czy białoruskim będą sprzeczne z ustawą, a więc niedopuszczalne Teraz idźmy jeszcze dalej. Jeśli który z posłów narodowości polskiej, z tych ugrupowań (Wskazuje na centrum.) czy choćby z tych ugrupowań (Wskazuje na prawicę.) — a macie posłów z okręgów o narodowości mieszanej i macie posłów z okręgów ukraińskich — zwołuje zgromadzenie w mieście, czy na wsi o dominującej większości ukraińskiej, a może o ludności wyłącznie ukraińskiej — to pytam: Czy któremu z Panów przejdzie choć na chwilę przez myśl, żeby, podając do starosty zawiadomienie o zgromadzeniu, napisać, że będą obrady także i w języku innym? Zgóry jestem pewien, że nikt mi na to retoryczne pytanie potakującej odpowiedzi nie da. A więc rzecz jasna, nie napiszecie, że będą obrady w języku niepaństwowym, wobec czego będą musiały obrady być prowadzone jedynie i wyłącznie w języku polskim. I proszę Panów przedstawić sobie: zwołujecie zgromadzenie dla szanownych wyborców, ażeby ich ewentualnie poinformować, ale równocześnie, żeby ich wysłuchać i żeby od nich przyjąć jakieś domagania, dezyderaty, czy wogóle, aby słyszeć, co na wsi myślą, czego ta wieś żąda, co tę wieś boli. I przyjdzie wyborca ukraiński i pytam, w jakiej mowie wolno mu przemawiać? Czy mu wolno przemawiać w mowie ukraińskiej, czy nie wolno? I gdy zapytać ustawę, gdy ona wejdzie w życie, gdy będzie miała na sobie pieczęć musu, ta ustawa powie: Nie wolno. I teraz Panowie przedstawcie sobie taki obrazek, że na rodzinnej i rodzimej swej ojczystej ziemi nie będzie wolno Ukraińcowi, czy Białorusinowi przemawiać w swojej mowie ojczystej, nie będzie wolno brać udziału w obradach w mowie ojczystej i powiedzieć tak jak umie to, co obciąłby powiedzieć, co wypowiedzieć ma prawo, a czasem może obowiązek! I zacznie się, proszę Panów, ta niepisana martyrologia, jaką obecnie w sądach widzimy, gdzie ludzi przemawiających po ukraińsku, wprawdzie bez rygoru i grzywien prosi się, ażeby przecież przemawiali po polsku, bo inaczej sędzia nie zrozumie. Zacznie się deprawacja, która skutków nie osiągnie, a efekt wywoła wręcz przeciwny zamierzonemu. Zacznie się mówić: Mówcie gospodarzu po polsku, jeżeli chcecie, a jeżeli nie, to nie wolno wam mówić. I czy właściwy będzie taki obrazek, że dwóch przyjdzie, jeden będzie chciał po ukraińsku przemawiać i nie będzie mu wolno, a innemu po polsku będzie dozwolone.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PZahajkiewicz">To są logiczne, bezpośrednie i konieczne następstwa zastosowania takiej ustawy. Wytaczałem te obawy i te czarne zaiste horoskopy na posiedzeniu Komisji Administracyjnej i szanowny p. przedstawiciel Ministerstwa Spraw Wewnętrznych uspokajał mnie, mówił: Ale przecież nie będą zabraniać na zgromadzeniach używania mowy ukraińskiej, chociażby jej nie zgłoszono, ale przecież jeśli urządzający będą reflektowali na to, że uczestnikami zgromadzenia będą także nie Polacy, to zgóry ich rzeczą, w ich interesie będzie w zgłoszeniu napisać, że obrady odbędą się w innej mowie. Uspokajano mnie, znieczulano mnie i moje obawy, że nie będzie tak źle, jak ja myślę, albowiem ani przewodniczący zgromadzenia, czy zwołujący, a już zgoła przedstawiciel władzy nie odważą się odebrać głosu przemawiającemu w mowie niepolskiej na zebraniu, co do którego nie zgłoszono innej mowy, Ale tutaj na tej płaszczyźnie rozchodzimy się, bo my chcemy, ażeby życie, stosunki nie były regulowane wolą i widzimisię jednostek, które w danej sprawie coś mają do powiedzenia, my chcemy, ażeby ustawy, ich zastosowanie, ich dobre czy złe skutki nie zależały od wypadku, od chwili, od intencyj zwołującego zgromadzenie, od temperamentu lub przekonań politycznych przedstawicieli władzy. My chcemy, aby życie było regulowane nie wolą lub samowolą jednostek ale postanowieniami ustawy i jakkolwiek one mogą być twarde, „dura lex sed lex” i póki ustawa nie będzie zmieniona, poty liczyć się z nią musimy. Dlatego też żądamy, aby nasze święte uczucia narodowościowe, prawo używania mowy, prawo nadane od natury z urodzeniem człowieka, z przyjściem jego na świat, były uszanowane już przez ustawę, a nie aby było zależne od widzimisię bądź zwołującego zgromadzenie, bądź od widzimisię przedstawicieli władzy. I tutaj różnimy się. My chcemy, aby te rzekome dobre intencje, jakie przebijały się z zapewnień i pana referenta i przedstawicieli Rządu, aby ta bezpodstawność naszych obaw, była zagwarantowana w samej ustawie. Tembardziej, proszę Panów, że mamy aż nazbyt wiele podstaw bać się, i to bać się słusznie, że te ustawy zgromadzeniowe, jeżeli będą zawierały w sobie jakąś wątpliwość i będą dopuszczały różne tłumaczenia, będą na naszą niekorzyść stosowane.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#PZahajkiewicz">Tu, proszę Panów, przypomnę okólnik Ministra Spraw Wewnętrznych, wydany w połowie lutego 1928 r., a do dziś nie zanulowany. Prawda, okólnik ten odnosił się do ówczesnych wyborów, ale j ego wykładnia pozostała niezmieniona. W okólniku tym Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zebrało tezy Najwyższego Sądu z lat poprzednich, odnoszące się do wyborów z lat dawniejszych, odpowiednio je spreparowało i podało do wiadomości województwom względnie starostwom. Tam czytamy, proszę Panów, ni mniej ni więcej, tylko następujące słowa:</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#PZahajkiewicz">„Czy interes dobra publicznego zezwala w danej miejscowości na liberalną wykładnię ustawy zgromadzeniowej i do jakich ugrupowań należy tę wykładnię stosować, zależy w dużej mierze od indywidualnych poglądów panów starostów, w związku z uwagami podanemi przez p. wojewodę, oraz szczegółowemi instrukcjami, po które panowie zechcą się zwracać w sprawie wolności zgromadzeń przedwyborczych. Z punktu widzenia prawnego trzeba zauważyć, że podyktowana znajomością stosunków miejscowych i potrzebami aktualnej polityki konieczność nierównomiernego traktowania wszystkich stronnictw, nawet w razie wniesienia protestów przeciw wyborom, nie pociąga za sobą unieważnienia wyborów”.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#PZahajkiewicz">A więc jest drogowskaz o dozwolonych praktykach nierównomiernego traktowania i eksplikowania przepisów ustawy o zgromadzeniach wobec różnych obywateli, wobec różnych stronnictw. Oczywista rzecz według jakiego klucza i według jakich probierzy — chyba to tajemnicą dla nikogo nie jest. I w tym stanie rzeczy, gdy samowola władz administracyjnych święci tryumfy bez żadnych ograniczeń, czy możemy pogodzić się z tą inowacją, jaką zawiera w sobie ustęp d) art. 8 projektu ustawy o zgromadzeniach? Dlatego też tu, proszę Panów, żadne zapewnienia, jakie do mnie czy do nas w tej sprawie z różnych stron skierowywano, że niema potrzeby obawiać się, że broń Boże nikt nie powodował się tu żadnemi ukrytemi celami, czy też zamiarem, aby ukraińskiej czy białoruskiej ludności krzywdę wyrządzić — te uspokojenia nikogo nie uspokajają, te zapewnienia żadnej wartości uczciwej monety dla nas mieć nie mogą.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#PZahajkiewicz">I dlatego też postawiliśmy poprawkę do tego art. 8, względnie poprawki dwie: jedną tej treści, że domagamy się skreślenia ustępu d) art. 8. Ten nasz wniosek, jako wniosek mniejszości Komisji Administracyjnej, uwidoczniony jest w druku obejmującym sprawozdanie. Zwracam uwagę na ważność tej sprawy, gdyż później nierównomierne, częstokroć złośliwe stosowanie przepisów tej ustawy przeciwko nam znowu nastręczy bardzo wiele sposobności władzom do szykanowania ludności karami administracyjnemi, co jest tem niebezpieczniejsze, że orzecznictwo w sprawach o naruszenie tej ustawy nie sądom, ale władzom administracyjnym jest oddane. Z tego tytułu mogą różne powstać komplikacje, które ustawodawcy układającemu tę ustawę chyba bardzo dalekie być powinny. Dlatego podtrzymuję nasz pierwszy wniosek o skreślenie tego ustępu d) art. 8.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#PZahajkiewicz">Na wszelki wypadek zgłosiliśmy wniosek ewentualny w razie, gdyby Panowie nad tą naszą pierwszą poprawką przeszli do porządku dziennego, względnie jej nie uchwalili. A mianowicie te zapewnienia i uspokojenia, które padały z ust przedewszystkiem przedstawicieli Rządu, chcemy ubrać w sankcje prawa, ubrać w formę prawa obowiązującego.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#PZahajkiewicz">Otóż nasza druga ewentualna poprawka dąży właśnie do ścisłego ujęcia zapewnień przedstawicieli Rządu w treść i formę ustawy. Panowie wiedzą, że są t. zw. ustawy językowe z 31 lipca 1924 r., ustawy, któremi my się nie zachwycamy, bo one odejmują nam nasze prawa i uprawnienia z przyrody istniejące i należne i wywalczone długiemi latami politycznych walk naszego narodu, lecz w każdym razie liczymy się z tem, że są takie ustawy. Stawiamy więc wniosek tej treści, że bez względu na to, w jakim języku mają, w myśl zgłoszonego wniosku do starosty, toczyć się obrady, bez względu na to, nie wolno nikomu na obszarach tych, na których obowiązują ustawy językowe z 31 lipca 1924 i w ramach tych ustaw odjąć głosu, względnie zabronić przemawiania w języku ojczystym. Poprawka ta — zwracam tylko uwagę Pana Marszałka, że jest tu stylistyczno-gramatyczna zmiana, którą podam na piśmie, a która meritum nie zmienia — mianowicie poprawka do art. 8 brzmi:</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#PZahajkiewicz">„Pozatem w ramach ustaw językowych z 31 lipca 1924 r. nie można zabronić przemawiania w językach ustawami temi na odnośnych obszarach w sądach, urzędach prokuratorskich i administracyjnych dopuszczalnych, choćby w zawiadomieniu o zgromadzeniach posługiwanie się temi językami przy obradach nie było zgłoszone”.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#PZahajkiewicz">Niczego zdrożnego przeto w naszej poprawce nie proponujemy, chcemy tylko, jak powiedziałem, ubrać w formę ustawy obowiązującej wszystko to, co dla nas jest ważne, święte, ażeby nie było zależne od władz administracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#PZahajkiewicz">Jeżeli ta ustawa, którą mamy obecnie na warsztacie obrad, miałaby wejść w życie, to nie wiem, czy będzie to wskazanem, ażeby znowu przyniosła dla nas, dla t. zw. mniejszości narodowych, zamiast rozszerzenia praw, zamiast jakichś swobód demokratycznych, zamiast ugruntowania praw narodowych na płaszczyźnie prawdziwej demokracji, aby zamiast tego wszystkiego przyniosła nam ukrócenie tych naszych praw i poniżenie. Panowie, zastanówcie się!</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Jeremicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PJeremicz">Wysoki Sejmie! Ustawa o zgromadzeniach dla nas, Białorusinów, czyli na ziemiach białoruskich, w ujęciu dzisiejszych artykułów i w dzisiejszej swej treści nie jest niczem nowem. Dla nas istnieje ona od roku 1925, a to jest tylko usankcjonowanie tego stanu faktycznego, który dziś jest, bo do dziś musimy każdy wiec, nawet poselski, zgłaszać, a jeżeli jest odczyt jakikolwiek, nawet najniewinniejszy, np. o gospodarstwie domowem, musimy dla cenzury dawać streszczenia tego odczytu czy referatu.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PJeremicz">Jeżeli będziemy mówić o wiecach, to chyba nie było ani jednego wiecu na ziemiach białoruskich, któryby nie był rozbity przez administrację i policję.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PJeremicz">Dziś Panowie tak z lewicy, jak i z prawicy, zaczynają protestować przeciwko tej ustawie. Ale tego protestu, jaki rozlega się do dziś dnia na naszych ziemiach, nie słychać było kilka lat temu. Dziś u nas jest wszechwładnym policjant, od niego jest zależne całe życie. By nie być gołosłownym, takich faktów mógłbym przytoczyć tysiące. Przytoczę jeden jedyny fakt.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#PJeremicz">Był urządzony wiec w Oszmianie. Przychodzi policja tajna i mundurowa z komendantem Hołówką na czele i rozbija ten wiec. Mało tego. Po rozbiciu tego wiecu byłego posła Karuzę uderzył policjant niemundurowy w twarz kastetem tak, że omal nie postradał oka. Przychodzę do województwa, składam w województwie zażalenie, podaję nazwisko tego konfidenta, i do dziś ten konfident nie tylko nie został pociągnięty do odpowiedzialności, ale nawet nie został przeniesiony do innego powiatu.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pan się przecież wogóle u nas nie pokazuje. Pan się boi ludności.)</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#PJeremicz">Tu p. pos. Wierczak powiedział, że za czasów austrjackich, gdyby przyszedł do komisji wyborczej przedstawiciel policji czy urzędnik, to wiązało się go i odprowadzało do sądu, jako zwykłego złodzieja. Gdyby to u nas powiedział, dostałby za to 12 lat katorgi, — już nie gdyby zrobił, ale gdyby tylko powiedział.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#PJeremicz">Chcecie wiedzieć, jak się to u nas odbywa, Panom opowiem. Ze mną osobiście było tak. Przyjeżdżam do Lidy, by złożyć listę państwową. Czeka na mnie dwóch ludzi, którzy przynieśli sporządzoną listę.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Trzeba było wczoraj o tem mówić.)</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#PJeremicz">Dziś powiem o tem, jak policja postępuje. P. Wierczakowi było wolno mówić o tem, wolno i mnie. Mówią mi, że policja czeka na to, żeby ich zaaresztować, ale ja pocichutku listę zabrałem do siebie i wchodzę do lokalu wyborczego. Złożyłem listę i czekam na pokwitowanie. Tymczasem przychodzi policjant — wywiadowca i widzi, że trzymam listę. Przychodzi później komendant policji powiatowej i widząc, że ja listy jeszcze sekretarzowi nie oddałem, powiada tak do p. komisarza wyborczego: Proszę pana, mam telefonować w bardzo pilnej i poufnej sprawie do więzienia, niech obce osoby opuszczą lokal wyborczy. Sekretarz powiada: Ja nie mogę tego zrobić, to jest lokal wyborczy. Ja zatelefonuję do przewodniczącego, jeżeli on mi każę, to ja to zrobię. Telefonuje do sędziego Achmatowicza i tamten nakazuje, żeby osoby, znajdujące się w lokalu wyborczym, opuściły go. Opuszczam lokal i odrazu mnie aresztują i odprowadzają do komisarjatu. Ale ja listę już zgłosiłem.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#PJeremicz">Tak więc policjant jest wszechwładny. Nietylko nad Białorusinem, nietylko nad panami w administracji, ale nawet nad niektórymi sędziami, jak to było w danym wypadku z p. sędzią Achmatowiczem, przewodniczącym komisji okręgu lidzkiego.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To było przed majowemi rządami?)</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#PJeremicz">Nie, to było w roku 1930.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#PJeremicz">P. dr. Zahajkiewicz bardzo dobrze objaśnił art. 8, gdzie się mówi o zgłaszaniu wieców i o tem, w jakim języku będą się odbywały. Słuszną wyraził obawę, że ten artykuł będzie pretekstem, aby nie dawać zezwolenia na wiece. Tylko chodzi o jedną rzecz, Panie Doktorze Zahajkiewicz — ja nie wierzę w te wszystkie ustawy, bo u nas żadnej ustawy się nie wykonuje. Jeżeli Pan chce swoją poprawkę oprzeć na ustawach językowych z lipca 1924 r., to ja Panu na dowód, jak się wykonuje te ustawy, przytoczę następujące fakty:</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#PJeremicz">Księża w Druji chcieli założyć drukarnię i wydawać książki do nabożeństwa po białorusku, lecz starosta im napisał, że nie może zezwolić na założenie drukarni, bo niema cenzora, któryby rozumiał po białorusku. Albo taki fakt: wysłano list do prokuratury po białorusku — to było już nie w Druji, ale w Wilnie, — p. prokurator sądu okręgowego w Wilnie odsyła list i powiada, że odsyła list, ponieważ niema cenzora rozumiejącego po białorusku w Wilnie — w Wilnie, nie w Druji.</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#PJeremicz">Oto, jak się wykonuje ustawy. Teraz, gdy jest odpowiednie postanowienie, to p. starosta napewno powie: ponieważ zebranie ma być publiczne, musi być na niem przedstawiciel władzy, a ja nie mam nikogo takiego, któryby rozumiał po białorusku, ukraińsku, czy litewsku, dlatego nie dam zezwolenia na odbycie tego wiecu. Oto są te ustawy, oto są te zapewnienia rządu, jakie dziś mamy.</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#PJeremicz">Mówiono tu o sankcji karnej. Ja muszę powiedzieć, że tych sankcyj karnych mieliśmy bardzo dużo i dziś więzienia są zapełnione, ilość więźniów w roku 1931 zwiększyła się o 6.500. Mojem zdaniem, winny być wprowadzone sankcje karne na tych, którzy łamią prawo, a wtedy napewno nie byłoby potrzeba tych kagańcowych ustaw, których w ciągu tych ostatnich dni kilkanaście Panowie z takim pośpiechem przeprowadziliście.</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#PJeremicz">Dzięki tym wszystkim nadużyciom wyborczym. Wy tu siedzicie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Dzierżawski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PDzierżawski">Pozwolę sobie zatrzymać się bardziej szczegółowo nad niektóremi poprawkami, które zgłosiliśmy do tej ustawy. Zacznę od art. 9.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PDzierżawski">Ustawa, którą omawiamy, wprowadza dwa typy zgromadzeń publicznych, i stosownie do tego rozróżnia też dwa sposoby odnoszenia się władz do tych zgromadzeń. Wprowadza więc zgromadzenia pod gołem niebem, które wymagają zezwolenia władzy, i zgromadzenia w lokalach, które się tylko zgłasza. To jest bardzo słuszne i zrozumiałe. Zupełnie inaczej należy traktować zgromadzenie pod gołem niebem, które jest trudniejsze do opanowania, bo podlega różnym przypadkowym wpływom, i wtedy władza ma o wiele trudniejsze zadanie przy przestrzeganiu spokoju i porządku, — aniżeli gdy zgromadzenie odbywa się w lokalu. To też i między zgłoszeniem a zezwoleniem ustawa ustanawia różnicę. Bo ona też istnieje.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PDzierżawski">Co to jest zgłoszenie? Zgłoszenie to jest jedynie zawiadomienie władzy. Uzyskanie zezwolenia jest to rzecz zupełnie inna. Zezwolenie jest aktem swobodnego uznania władzy, zezwolenia można odmówić. Zrozumiałą rzeczą jest, że ustawa nie może przewidzieć wszelkich okoliczności, kiedy należałoby odmówić takiego zezwolenia, i pozostawia tu bardzo dużą swobodę dla organów administracyjnych. Natomiast zgłoszenie jest czemś zupełnie innem. Zgłoszenie władze przyjmują tylko do wiadomości. Poco się właściwie zgłasza zebranie? Zgłasza się je poło, ażeby władza administracyjna była powiadomiona, w jakiem miejscu odbędzie się zebranie, aby mogła przedsięwziąć odpowiednie kroki, wysłać delegata, stwierdzić, czy lokal jest pod względem technicznym i bezpieczeństwa fizycznego odpowiedni i t. d.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#PDzierżawski">Zachodzi tu jeszcze jedna bardzo wielka różni ca, mianowicie, wobec odmówienia zezwolenia, nie można składać zażaleń i odwoływać się do instancyj dalszych, ponieważ zezwolenie jest, jak powiedziałem, tym aktem swobodnego uznania. Natomiast nieprzyjętemu do wiadomości zgłoszeniu powinno się umożliwić odwoływanie się do instancyj wyższych, powinno ono być zaskarżalne. Aby można było takie odwołanie sporządzić, aby można było zaskarżyć dane postanowienie władzy, trzeba, aby były jakieś okoliczności faktyczne, na którychby się ta władza opierała. Ta redakcja, którą p. referent nadał art. 9, pierwszemu ustępowi tego artykułu, daje zbyt szerokie pole do swobodnej interpretacji i tym sposobem niweluje tę kardynalną różnicę, jaką ustawa robi pomiędzy zezwoleniem a zgłoszeniem, bo właściwie przekształca się to drugie zgłoszenie też na zwyczajne udzielenie zezwolenia.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#PDzierżawski">Dlatego proponujemy, aby w tym punkcie art. 9 wymienić wyraźnie, że władza może zakazać odbycia zgromadzenia wtedy, jeżeli z okoliczności faktycznych bezpośrednio wynika, że ma ona na celu naruszenie bezpieczeństwa lub porządku publicznego. Robimy tutaj nietylko pewnego rodzaju ścieśnienie zbyt szerokiej kompetencji władzy, ale nawet i ułatwienie dla niej, bo przy tej redakcji, w jakiej p. referent ustalił ten artykuł 9, władze nasze będą musiały mieć zdolności wprost prorocze, poprostu jasnowidza, musiałyby zgadywać i uprzednio przewidywać, czy dane zebranie zagrozi, czy też nie, porządkowi publicznemu.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#PDzierżawski">Następna nasza poprawka odnosi się do art. 14. Przy art. 14 już p. Wierczak dość obszernie uzasadnił potrzebę wprowadzenia zaproszeń. Dodam tu jeszcze jedno. Co to znaczy: „osobiście znajomy”? To właściwie nic nie znaczy, to jest przepis, który odnosi się raczej do kodeksu towarzyskiego, który raczej odnosi się do savoir vivre'u niż do ustawy o zgromadzeniach. Chciałbym widzieć tego ministerialnego referenta, który będzie musiał ten bardzo luźny przepis ubrać w szereg słów rozporządzenia wykonawczego i sądzę, że dopiero to rozporządzenie wykonawcze będzie ustawą i to jest to, czego najwięcej się obawiamy. My bowiem, jak to już mówili moi koledzy z klubu, który mam zaszczyt reprezentować, nie chcemy robić ustawy zbyt liberalnej, nie chcemy, aby to była ustawa zbyt kauczukowa, ale by postanowienia tej ustawy były wyraźnie, jasno określone, aby zarówno obywatele, jak i władza, wiedzieli, czego się mają trzymać.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#PDzierżawski">Następnie nasza poprawka do art. 17. To jest rzecz pozornie drobna, żeby po słowie „uczestnik” dodać słowa: „i każda osoba obecna w miejscu zgromadzenia”; jednak tylko pozornie drobna, bo jeżeli będziemy ściśle interpretować obecne brzmienie tego artykułu, to np. osoba, która wtargnęła przemocą na dane zgromadzenie, nie podlegałaby przepisom tej ustawy, bo nie jest jego uczestnikiem. Tak samo osoba, która się przypadkowo w miejscu zebrania znalazła; np. jeżeli zgromadzenie odbywa się na rynku, na prowincji, w małem miasteczku, gdzie może się znaleźć dużo osób zupełnie przypadkowo, bo trudno każdego przechodnia, który przypadkowo na takiem zebraniu się znajdzie, nazwać uczestnikiem zebrania, a jednak i on powinien w pewnej mierze być podporządkowany wezwaniom przewodniczącego, a zwłaszcza przepisom tej ustawy, bo, jak każda inna osoba może zgromadzeniu przeszkadzać.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#PDzierżawski">Przechodzę do poprawki, o której p. Rzóska zupełnie słusznie się wyraził, że uważamy ją za jedną z najistotniejszych. Żądamy nowego artykułu, by wprowadził odpowiedzialność cywilną za uniemożliwienie zebrania. Przeciw tej poprawce p. Rzóska tak samo na komisji, jak i na plenum przytoczył dwa argumenty.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#PDzierżawski">Jeden argument natury raczej teoretyczno-formalnej, zarzuca, że to byłoby wadą piękności tej ustawy, gdyż byłby to przepis prawa cywilnego, któryby niepotrzebnie tu się znalazł, skoro już zwyczajne ustawy cywilne przewidują odpowiedzialność za szkody i straty, które ktoś zrządził. Ale nie było wypadku, przynajmniej nie słyszałem o takich wypadkach, żeby na podstawie zwyczajnej ustawy cywilnej ktoś był pociągany do zwrotu kosztów przyczynionych przez rozbicie zebrania, tem bardziej, że są to ludzie przeważnie nieuchwytni. Więc niech to nie będzie przeszkodą, że przepis o odpowiedzialności za straty już się znajduje w ustawie cywilnej; jeżeli coś jest dobre, to można to powtórzyć. Weźmy np. postępowanie karne. Ustawy w kodeksie karnym przewidują, że osoba, nie spełniająca rozporządzenia danej władzy, odpowiada aresztem, lub grzywną. Wynikałoby z tego według p. Rzóski, że żadna ustawa nie potrzebuje już sankcji karnej, bo skoro ta sankcja jest już zawarta w kodeksie karnym, nie trzeba powtarzać jej osobno w ustawie. A i w tej ustawie już jest szereg specyfikacyj rozmaitych jej przekroczeń, które mogłyby być karane na podstawie zwyczajnego kodeksu karnego, obowiązującego na ziemiach byłego zaboru rosyjskiego i tak samo austrjackiego.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#PDzierżawski">Tyle co do pierwszego argumentu p. Rzóski. Drugi zarzut jest taki: co zrobią ci biedni słuchacze, jeżeli przyjedzie do nich jakiś mówca, którego oni nie chcą słuchać? Co oni mają robić, jakie mają wyjście z sytuacji? Proszę Panów, już mówiłem na komisji, że bardzo proste — przez drzwi — mają proste wyjście, najprostsze, jakie można mieć w takiej sytuacji. Nikogo nie można zmuszać do słuchania przemówienia wbrew ich woli, ale należy dążyć do podniesienia poziomu i sposobów reagowania słuchaczy na przemówienie mówcy, należy dążyć do wprowadzenia większej kultury. Ustawa ta powinna mieć pewne znaczenie nawet wychowawcze. To, co się dziś dzieje, zwłaszcza w ostatnich czasach na tem tle, chyba jest wystarczającym argumentem, iż to jest potrzebne. Przecież nie będę tu przypominał różnych, niestety, bardzo smutnych i przykrych faktów, ale mnożą się one, są coraz częściej. Niewątpliwie, gdyby sprawca jakiegoś tumultu, ktoś, ktoby umyślnie chciał rozbijać jakieś zebranie, wiedział, że będzie go można pociągnąć do odpowiedzialności cywilnej i że zapłaci nietylko karę, ale i odszkodowanie za przyczynione bezpośrednio straty, za rozbite stoły, czy szyby, ponieważ będzie musiał pokryć rachuneczek, jaki mu organizator wystawi, to zastanowi się mocno, czy warto być tym borbifaxem i rozbijać zebranie. Powiem, że istotnie słusznie p. Rzóska dobrze ocenił ten przepis. Uważam go za bardzo istotny, za zmierzający do zapewnienia spokoju i porządku na zebraniach i pozwolę sobie przypomnieć tu słowa Ministra Pierackiego, który w swojem przemówieniu na komisji powiedział, że ustawa ta ma na celu zapewnienie spokoju i porządku. Jeżeli ten artykuł 18 w naszej redakcji będzie uchwalony, to słowa p. Ministra staną się faktem, bo istotnie ten przepis może zapewnić spokój i porządek na zebraniach.</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#PDzierżawski">Do art. 20 wnieśliśmy poprawkę, domagającą się skreślenia 2 ustępu, dotyczącego uprawnień władzy co do zebrań zamkniętych. Otóż ta część art. 20 nadaje władzy prawo wejścia na zgromadzenie i sprawdzania, czy mają miejsce okoliczności przewidziane w art. 18, czy nie. Jakież to są okoliczności? Wspomniałem już tu o jednem, mianowicie o tym osobistym znajomym. Według tego ustępu przedstawiciel władzy, czy policjant, będzie mógł wejść na zamknięte zebranie jakiegoś zrzeszenia, czy stowarzyszenia i tam będzie mógł sprawdzić, czy każda osoba obecna fest osobiście znajoma zwołującemu. Nie wiem, w jatki sposób ten przedstawiciel władzy może to zrobić. Zapoznanie się osobiste z kimś wymaga jeszcze mniej formalności, niż doręczenie mu zaproszenia. Rozumiem, że policjant może sprawdzać, kto ma zaproszenie, a kto nie, ale jak może sprawdzić, czy dwie osoby znają się osobiście, zwłaszcza, jeżeli kto będzie twierdzić, że zna zwołującego. A jeżeli kto zna kogoś i potem przestaje go znać? Znajomości osobiste też można nawiązać i zrywać. Tu może być szeroka interpretacja. A w jaki sposób znowu sporządzić zażalenia na tego rodzaju zarządzenie władz, skoro się jest pozbawionym tak ważnego przepisu motywującego? Władza będzie mogła rozwiązać dlatego, że przedstawiciel tej władzy uważa, że X nie zna Y, urządzającego zgromadzenie. Na to nie będzie żadnego sposobu. Uważamy, że druga część tego artykułu zawiera zupełną gwarancję prawa ingerencji władzy do zebrań zamkniętych i dlatego stawiamy poprawkę, żeby tę część skreślić.</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#PDzierżawski">Proszę Panów, my, jak to już dużo razy tu było mówione, nie zmierzamy do osłabienia stanowiska władzy, do odjęcia jej uprawnień, przeciwnie, w szeregu wypadków nawet idziemy, że tak powiem, na rękę tej władzy, bo określamy ściśle jej uprawnienia. To też uważamy, że kto chce, aby ta ustawa gwarantowała istotnie, prawdziwie, wolność zgromadzeń i aby z tej wolności nie robić samowoli i swawoli, ten musi się zgodzić na to, aby określić obowiązki i prawa w tym wypadku obu stron, to jest władzy i społeczeństwa, bo te obowiązki i prawa powinny być zbieżne, i ten musi przyjąć wszystkie przedłożone przez nas poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Głos ma przedstawiciel Rządu p. Nakoniecznikoff-Klukowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychNakoniecznikoffKlukowski">Wysoki Sejmie! Zanim przejdę do ogólnego deklaratywnego stanowiska Rządu w sprawie ustawy, o której jest mowa, chciałbym zrobić krótkie sprostowanie w przemówieniu p. Winiarskiego. Mianowicie p. pos. Winiarski — zdaje się, że go dobrze zrozumiałem — powiedział, że głównym celem ustawy w naszem rozumieniu był porządek i spokój.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(P. Winiarski: Tak zanotowałem sobie na posiedzeniu Komisji Administracyjnej.)</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychNakoniecznikoffKlukowski">Ja to sprawdziłem u p. marszałka Polakiewicza, jako przewodniczącego Komisji i u podwładnych mi urzędników i stwierdzam, po dokładnym namyśle, że sprawa przedstawia się w sposób następujący: celem ustawy w pewnym przekroju było zapewnienie bezpieczeństwa publicznego, mając głównie i przedewszystkiem na uwadze robotę wywrotową i antypaństwową. Jeżeli mówiłem również o porządku i spokoju, to dlatego, że te rzeczy łączą się z bezpieczeństwem publicznem w jedną całość. A więc rzecz polega conajmniej na nieporozumieniu.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychNakoniecznikoffKlukowski">Przechodzę teraz do meritum sprawy.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychNakoniecznikoffKlukowski">Szczegółowa dyskusja, przeprowadzona zarówno na Komisji Administracyjnej, jak i w dniu dzisiejszym w tej Wysokiej Izbie nad wniesionym przez Rząd projektem ustawy o zgromadzeniach, świadczy wymownie o tem, że sprawa, której projekt dotyczy, jest wielkiej wagi i jako taka stanowi przedmiot wyjątkowego zainteresowania ze strony wszystkich ugrupowań na Komisji i znacznej większości tej Izby na plenum.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychNakoniecznikoffKlukowski">Przedkładając projekt powyższy, Rząd zdawał sobie należycie sprawę, że przystępuje do uregulowania jednej z najważniejszych dziedzin życia publicznego, jaką jest swoboda odbywania zebrań i zgromadzeń, stanowiących najistotniejsze zewnętrzne formy życia politycznego i społecznego. Dlatego też przy opracowaniu przedłożonego projektu musiały być brane pod uwagę te motywy i wytyczne, któreby w dostatecznej mierze mogły uzasadnić zarówno samą potrzebę wydawania ustawy, jak i jej istotny charakter.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychNakoniecznikoffKlukowski">Omawiane wytyczne dadzą się sprowadzić do następujących punktów:</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychNakoniecznikoffKlukowski">1. Uregulowanie sprawy zgromadzeń konieczne jest w pierwszej linji ze względu na wzmożoną przestępczą działalność żywiołów antypaństwowych i wywrotowych, zagrażających całości Państwa i jego ustrojowi.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychNakoniecznikoffKlukowski">Ustawa ta daje możność władzom wykonawczym jednolitego na terenie całego Państwa przeciwstawiania się tej występnej akcji i należytego jej zwalczania.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychNakoniecznikoffKlukowski">2. Ustawa ma na celu zapewnienie w ramach Konstytucji obywatelom Państwa swobody i bezpiecznego udziału w życiu społecznem i politycznem.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychNakoniecznikoffKlukowski">3. Ogranicza ona ingerencję władz administracyjnych jedynie do tych wypadków, gdzie interes przedewszystkiem Państwa, a następnie ogółu obywateli może być naruszony przez źle pojętą swobodę działalności niektórych jednostek, a nawet organizacyj.</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychNakoniecznikoffKlukowski">4. Wreszcie uzasadnia ją konieczność wprowadzenia jednolitej ustawy na całym obszarze Państwa i zniesienia różniących się między sobą ustaw zaborczych.</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychNakoniecznikoffKlukowski">Rzeczony projekt ustawy wytycznym tym w zupełności czyni zadość — i przekonania tego nabierze każdy, kto bez specjalnych uprzedzeń dokona rzeczowej i spokojnej analizy poszczególnych postanowień projektu.</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychNakoniecznikoffKlukowski">Z chwilą zaś, gdy przedłożoną ustawę uchwali Wysoka Izba, pozostanie jeszcze tylko kwestja praktycznego jej zastosowania w życiu codziennem.</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychNakoniecznikoffKlukowski">Zaznaczyć tu muszę, że należyte wykonanie tej ustawy zależeć będzie nietylko od władz administracyjnych, ale w większej jeszcze mierze od tych wszystkich, którzy w ramach tej ustawy rozwijać będą jakąkolwiek swą działalność.</u>
          <u xml:id="u-29.15" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychNakoniecznikoffKlukowski">Przy tej sposobności pragnąłbym raz jeszcze z naciskiem podkreślić, jak to miałem już sposobność uczynić w Komisji Administracyjnej, że stwarzanie wokół projektu ustawy specjalnie drażniącej atmosfery i usilne wmawianie społeczeństwu, że projekt ten jest wymierzony przeciw stronnictwom, będącym do Rządu w opozycji i zamierza utrudnić, a nawet uniemożliwić działalność ich w terenie, jest nieistotnem i nie sądzę, aby mogło być brane naprawdę poważnie pod uwagę nawet przez też same stronnictwa.</u>
          <u xml:id="u-29.16" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychNakoniecznikoffKlukowski">W tem przekonaniu więc, że ustawa o zgromadzeniach przynosi oczekiwane oddawna ujednostajnienie norm prawnych na terenie całego Państwa, że dla ogółu obywateli jest ona pożyteczna, że nie grozi w niczem legalnie istniejącym i działającym grupom obywateli, że wreszcie niezbędną jest dla zahamowania i ukrócenia działalności wywrotowej i antypaństwowej, proszę w imieniu Rządu Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy w brzmieniu uchwalonem przez Komisję Administracyjną.</u>
          <u xml:id="u-29.17" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychNakoniecznikoffKlukowski">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-29.18" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychNakoniecznikoffKlukowski">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PZdzisławStroński">Wysoka Izbo! Od szeregu lat Sejmy usiłowały załatwić sprawę zgromadzeń. Była podejmowana inicjatywa, jednak nie doprowadziła do ostatecznego celu. Jeżeli zatem chodzi o stwierdzenie potrzeby jednolitej ustawy, któraby dała normy prawne co do zgromadzeń, niema w tej Izbie nikogo, ktoby tę potrzebę negował. I teraz jesteśmy wreszcie w momencie, gdy projekt rządowy ustawy o zgromadzeniach uzyskuje ostateczną sankcję ze strony Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#PZdzisławStroński">Jeżeli chodzi o szczegółową dyskusję, która była nad poszczególnemi artykułami, nie pozostaje mi nic więcej do powiedzenia. Wyręczył mnie mój kolega klubowy poseł Rzóska. Chciałbym jednak naświetlić parę momentów, które nie doznały należytej odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#PZdzisławStroński">Panowie byli łaskawi w tej dyskusji podkreślić jedną rzecz, lecz przedstawiliście ją fałszywie. Chodzi o sam charakter, o samą istotę ustawy o zgromadzeniach. Po wypowiedzeniu się Panów mogłoby się wydawać, że oma jest zwrócona przeciwko interesom ludności, przeciwko swobodnemu wypowiadaniu się, słowem przeciwko możności zgromadzania się.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#PZdzisławStroński">Jak Panom wiadomo, ustawa o zgromadzeniach, jednolita dla całego Państwa, w swoich artykułach przejrzyście ujmuje wszystkie kwest je. Jest zwarta, jasna i prosta. Mówi o uprawnieniach ludności. Określa wyraźnie charakter wszystkich zgromadzeń w różnych typach. Mówi o zgromadzeniach publicznych i niepublicznych, o zebraniach, o atrybucjach przewodniczącego i o stosunku władzy nadzorczej. Wszystkie te punkty są określone bardzo jasno i każdy obywatel, cała ludność, doskonale w postanowieniach tej ustawy może się orjentować.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Ustawa o utrudnianiu zgromadzeń.)</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#PZdzisławStroński">Nie jest ona ustawą o utrudnianiu zgromadzeń, nie godzi wcale w interesy obywateli.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#PZdzisławStroński">Panowie mówili, że jest konieczne, ażeby w życiu publicznem była też możność kształcenia się obywatelskiego ludności. Jeżeli się tak stawia sprawę, ja, jako referent, podpisuję się pod tem w całej rozciągłości.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#PZdzisławStroński">Mamy jednak smutne doświadczenie z ubiegłych lat, kiedy właśnie z wolności wypowiadania się, z wolności zgromadzeń robili Panowie użytek bez oglądania się na obowiązujące przepisy. Był taki czas, kiedy każdy z Panów, przywódca jakiejś grupy, mógł się odnosić do ludności z tem, z czem chciał i nie było więzi, siły ze strony władzy nadzorczej, któraby mogła Panów krępować.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#PZdzisławStroński">Wolność słowa była nadużywana w całej rozciągłości. Jeżeli chodzi o wyniki wystąpień Panów, któreby miały być szkołą obywatelską, to były one smutne. A szkoła, która ma kształcić społeczeństwo, powinna być dobrą. Jest tu różnica w naszem i Panów pojmowaniu interesu kraju i obywateli. Nie słyszało się dawniej ani słowa o kształceniu obywateli w społecznych obowiązkach i prawach. My zaś pragniemy, by na zgromadzeniach publicznych, gdzie gromadzi się ludność, która powinna wypowiadać swoją troskę o dobro publiczne, istotny interes państwa był przestrzegany. Jest to rzeczą zasadniczą.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#PZdzisławStroński">Panowie rozumieją, jesteśmy państwem młodem, a więc interes Państwa musi mieć przewagę nad interesem obywateli. Solidny, lojalny obywatel państwa rozumie, że każde młode państwo powinno i musi dbać bardzo o wychowanie obywatelskie. Nie inna jest myśl tej ustawy, tylko właśnie ta. My pragniemy, aby na zebraniach publicznych nie było tego, czego uczył się obywatel dawniej; nie słyszał on o poszanowaniu państwa, nigdy nie padały słowa, któreby nakazywały należytą karność, jeżeli chodzi o wychowanie.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#komentarz">(P. Wierczak: Po co nas Pan obraża?)</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#PZdzisławStroński">Nie obrażam Panów, tylko odsłaniam w pełnej nagości fałszywą grę, którą prowadzicie Panowie. Panów zawsze to boli.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#PZdzisławStroński">Panowie tak samo i z tej trybuny nadużywali słowa, mówiąc o ustawie o zgromadzeniach. Nie o wolność obywateli, nie o swobodę zgromadzania Wam chodzi, lecz o taką ustawę, któraby gwarantowała Panom pełną bezkarność. Z tem Panowie muszą się pogodzić, że tak już nie będzie. Tę ustawę my w tej chwili budujemy, tworzymy dla dobra obywateli, dla Państwa…</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#komentarz">(P. Winiarski: Pan przeżyje sanację.)</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#PZdzisławStroński">W każdym razie przeżyję Pana.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#PZdzisławStroński">Panowie w swojem sumieniu są ogromnie dotknięci, a nawet sam p. profesor Winiarski z tej trybuny dał się unieść temperamentowi. Pański stosunek do Państwa, pojęcie walki o zwycięstwo Pańskiego programu było podane w bardzo specjalnej formie. Nie wiem, czy to też nadaje się do obywatelskiego wychowania. Ze strony posłów Klubu Narodowego z tej trybuny padły słowa wyraźne. Zapowiadają Panowie ciągle podziemną walkę. Ja z tej trybuny piętnuję Panów i piętnuję tę fałszywą grę Panów. Dzisiaj z tej trybuny Panowie mówili o tem, nie godząc się na artykuły ustawy, mające inną redakcję, będąc w rozbieżności poglądów z nami, równocześnie grozili Panowie, że jeśli ta ustawa przejdzie, to Panowie podejmą podziemną walkę.</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#komentarz">(P. Winiarski: Tak nie było, niech Pan sprawdzi w stenogramie, co ja powiedziałem. Głos na ławach B. B.: Śmieszny rewolucjonista.)</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#PZdzisławStroński">Nie chodzi mi w tej chwili o prawną stronę tej ustawy, z tą rzeczą myśmy się załatwili, ale uważamy, że nie możemy pozostawić bez odpowiedzi istotnych zamierzeń wszystkich przemówień Panów i nie pozwolimy, aby z tej trybuny wprowadzano w błąd ludność.</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#PZdzisławStroński">Ustawa, którą dajemy, normuje zagadnienia, które dotychczas unormowane nie były. Dlatego Panowie pozwolą, że wszystkie poprawki, które zostały zgłoszone przez kluby mniejszości, przeze mnie przyjęte nie będą.</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#PZdzisławStroński">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#Marszałek">Do art. 1 jest poprawka p. Pawlaka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#Marszałek">Do art. 2 jest poprawka p. Pawlaka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#Marszałek">Do art 3 są dwie poprawki. Pierwsza jest poprawka p. Sommersteina. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Druga poprawka pp. Zahajkiewicza i Kuzyka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#Marszałek">Do art. 4 i 5 niema żadnych poprawek. Przechodzą one w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#Marszałek">Do art 6 są trzy poprawki. Głosujemy nad poprawką p. Pawlaka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Druga poprawka pp. Wrony i Pułjana. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#komentarz">(P. Sanojca przerywa)</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#Marszałek">Proszę o spokój podczas głosowania, Panie Pośle Sanojca! Głosujemy nad poprawką p. Sommers teina. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#Marszałek">Następnie między art. 6 i 7 miał być wstawiony jeden artykuł, który proponuje p. Pawlak. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#Marszałek">Do art. 7 jest poprawka p. Pawlaka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#Marszałek">Do tego samego artykułu jest poprawka p. Sommersteina. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać, Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#Marszałek">Do art. 8 jest poprawka pp. Bieleckiego i Winiarskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadla.</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#Marszałek">Do tego samego artykułu jest druga poprawka p. Pawłowskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła Następna poprawka p. Sommersteina. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#Marszałek">Poprawkę p. Pawlaka muszę rozdzielić. Najpierw będziemy głosować nad tą częścią poprawki, która mówi, ażeby artykuł ten oznaczyć kolejną cyfrą 9) i skreślić punkt c). Kto jest za tą częścią poprawki, zechce wstać. Mniejszość, ta część poprawki upadła.</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#Marszałek">Teraz druga część poprawki: W razie nieskreślenia całego punktu c) należy w tymże punkcie wykreślić wyraz „program”. Kto jest za tą drugą częścią poprawki, zechce wstać. Mniejszość, i ta część poprawki upadła.</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#Marszałek">Do art. 8 jest jeszcze poprawka pp. Zahajkiewicza i Kuzyka. Proszę p. Sekretarkę o odczytanie tej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PJaroszewiczowa">Dodać w końcu punktu d) nowe zdanie: „pozatem w ramach ustaw językowych z 31.VII. 1924 r. nie można zabronić przemawiania w językach ustawami temi na odnośnych obszarach w sądach, urzędach prokuratorskich i administracyjnych dopuszczalnych, chociażby w zawiadomieniu o zgromadzeniu posługiwanie się przy obradach temi językami nie było zgłoszone”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#Marszałek">Do art. 9 jest poprawka p. Pawlaka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#Marszałek">Poprawkę p. Dzierżawskiego muszę rozdzielić. Kto jest za pierwszą częścią poprawki, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#Marszałek">Drugą część poprawki bierzemy tylko do słów „(art. 28)”, gdyż słów: „sprzeciwiłoby się” w brzmieniu komisyjnem niema.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#Marszałek">Kto jest za drugą częścią poprawki, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad poprawką p. Wrony. Kto jest za przyjęciem tej poprawki, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#Marszałek">Poprawka p. Winiarskiego jest wobec tego nieaktualna.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania poprawki pp.: Zahajkiewicza i Kuzyka. Poprawkę tę rozdzielam. Najpierw głosujemy nad pierwszą częścią poprawki. Kto jest za pierwszą częścią poprawki, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Kto jest za drugą częścią poprawki, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania poprawki p. Sommersteina. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania poprawki p. Winiarskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#Marszałek">Przechodzimy do art. 10. Poprawka p. Pawlaka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#Marszałek">Następna poprawka pp, Zahajkiewicza i Kuzyka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#Marszałek">Do art. 11 niema żadnych poprawek, wobec tego ten artykuł przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#Marszałek">Do art. 12 jest poprawka p. Pawlaka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#Marszałek">Do art. 13 niema żadnych poprawek, wobec tego art. 13 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#Marszałek">Do art. 14 jest poprawka p. Sommersteina. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.16" who="#Marszałek">Następna poprawka p. Wierczaka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.17" who="#Marszałek">Do art. 15 jest poprawka p. Pawlaka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.18" who="#Marszałek">Przechodzimy do następnej poprawki p. Sommersteina. Będziemy głosowali najpierw nad pierwszą częścią. Kto jest za pierwszą częścią poprawki, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Druga część jest nieaktualna, ponieważ została odrzucona przez odrzucenie w art. 15 poprawki p. Pawlaka.</u>
          <u xml:id="u-33.19" who="#Marszałek">Do art. 16 jest poprawka p. Wierczaka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.20" who="#Marszałek">Głosujemy nad poprawką p. Sommersteina. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.21" who="#Marszałek">Głosujemy nad drugą poprawką p. Wierczaka, Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.22" who="#Marszałek">Do art. 17 zgłoszona jest poprawka p. Dzierżawskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.23" who="#Marszałek">Do art. 18 jest poprawka p. Dzierżawskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.24" who="#Marszałek">Głosujemy nad poprawką p. Wierczaka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.25" who="#Marszałek">Uważam — jeżeli Panowie się na to zgodzą, — że przegłosowanie poprawki p. Wierczaka jest równoznaczne z załatwieniem poprawek pp. Wrony i Sommersteina, ponieważ odnoszą się do tej samej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-33.26" who="#Marszałek">Głosujemy za poprawką p. Pułjana. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.27" who="#Marszałek">Głosujemy za poprawką p. Sommersteina. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.28" who="#Marszałek">Do art. 19 niema żadnych poprawek, wobec tego artykuł ten przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-33.29" who="#Marszałek">Przystępujemy do art. 20. Głosujemy nad poprawką p. Dzierżawskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.30" who="#Marszałek">Głosujemy nad poprawką pp. Zahajkiewicza i Kuzyka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.31" who="#Marszałek">Głosujemy nad poprawką p. Sommersteina. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.32" who="#Marszałek">Głosujemy nad poprawką p. Pułjana. Kto jest za ta poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.33" who="#Marszałek">Do art. 21 jest poprawka p. Sommersteina. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.34" who="#Marszałek">Do art. 22 i 23 niema żadnych poprawek, wobec tego przechodzą w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-33.35" who="#Marszałek">Do art. 24 jest poprawka p. Pawlaka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.36" who="#Marszałek">Głosujemy nad poprawką p. Sommersteina.</u>
          <u xml:id="u-33.37" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Panie Marszałku, to są dwie odrębne poprawki.)</u>
          <u xml:id="u-33.38" who="#Marszałek">Druga część mówi o wstawieniu art. 24 b). Traktuję je jako całość. Jeżeli Pan chce, to rozdzielę.</u>
          <u xml:id="u-33.39" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Nie.)</u>
          <u xml:id="u-33.40" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką p. Sommersteina, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.41" who="#Marszałek">Do art. 25 najpierw będę głosował poprawki pp. Wrony i Wierczaka, które uważam za nieformalne, ponieważ de facto w brzmieniu komisyjnem tych cyfr niema. Poddaję je jednak pod głosowanie. Kto jest za temi poprawkami, zechce wstać. Mniejszość, poprawki upadły.</u>
          <u xml:id="u-33.42" who="#Marszałek">Następnie są poprawki jednobrzmiące, począwszy od drugiej części poprawki pp. Zahajkiewicza i Kuzyka, a kończąc na poprawce p. Pawlaka. Mówią one, że do orzekania są powołane sądy grodzkie. Jeżeli Panowie się nie sprzeciwią, będę traktował te poprawki razem.</u>
          <u xml:id="u-33.43" who="#Marszałek">Kto jest za temi poprawkami, zechce wstać. Mniejszość, poprawki upadły.</u>
          <u xml:id="u-33.44" who="#Marszałek">Następnie jest poprawka p. Wierczaka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.45" who="#Marszałek">Dalej jest poprawka p. Pawlaka. Podtrzymuje tę poprawkę p. Kuzyk. Może p. Kuzyk będzie łaskaw wytłumaczyć, o co chodzi, ponieważ nie mogę zrozumieć.</u>
          <u xml:id="u-33.46" who="#komentarz">(P. Kuzyk: Rezygnuję z tej poprawki.)</u>
          <u xml:id="u-33.47" who="#Marszałek">Bardzo często przez grzeczność daje się podpisy pod wnioskami i podtrzymuje się wnioski, których się nie rozumie.</u>
          <u xml:id="u-33.48" who="#Marszałek">Do art. 26 niema poprawek. Wobec tego przechodzi w brzmieniu komisyjnem Do art. 27 jest poprawka p. Pawlaka. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-33.49" who="#Marszałek">Do art. 28, 29 i 30 niema poprawek, uważam je za przyjęte w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-33.50" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy. Kto jest za przyjęciem całej ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Większość, ustawa została przyjęta w drugiem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-33.51" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za ustawą, zechce wstać. Większość, stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-33.52" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-33.53" who="#Marszałek">Mam zamiar zamknąć posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-33.54" who="#Marszałek">Proszę Panią Sekretarkę o odczytanie wniosku wraz z mojemi adnotacjami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w przedmiocie zmiany w regulaminie sejmowym — do Komisji Regulaminowej.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">Wniosek Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w przedmiocie krwawych rozpraw policji z robotnikami zatrzymam do porozumienia się z wnioskodawcami, bo uważam, że treść nie jest wnioskiem, ale interpelacją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#Marszałek">Proszę Panią Sekretarkę o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do Pana Ministra Poczt i Telegrafów w sprawie nieposzanowania ustawy o prawach językowych dla ludności ukraińskiej.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">Interpelację tę prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">Proponuję odbyć następne posiedzenie jutro o godz. 4 ppoł. z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">1. Wniosek w sprawie votum nieufności dla Marszałka Sejmu, dra Kazimierza Świtalskiego (odbitka nr 142).</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">2. Sprawozdanie Komisji Robót Publicznych o rządowym projekcie ustawy o zarobkowym przewozie osób i towarów pojazdami mechanicznemi (druk nr 389 i odbitka nr 132).</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">3. Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o nieumorzonym długu obligacyjnym Towarzystwa Drogi Żelaznej Fabryczno-Łódzkiej (druk nr 435 i odbitka nr 133).</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">4. Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o częściowej zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 26 marca 1927 r. o monopolu spirytusowym (druk nr 471 i odbitka nr 133).</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">5. Sprawozdanie Komisji Budżetowej o rządowym projekcie ustawy o dodatkowym kredycie na okres budżetowy od 1 kwietnia 1931 r. do 31 marca 1932 r. na dopłaty Skarbu Państwa do Funduszu Bezrobocia oraz na pomoc dla bezrobotnych (druk nr 412 i odbitka nr 133).</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">6. Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o przejęciu egzekucji administracyjnej przez władze skarbowe oraz o postępowaniu egzekucyjnem władz skarbowych (druk nr 488 i odbitka nr 134).</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">7. Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o spłacie zaległości podatkowych (druk nr 487 i odbitka nr 133).</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">8. Sprawozdanie Komisji Skarbowej o wnioskach:</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">a) posłów Koła Żydowskiego w sprawie umorzenia zaległości podatkowych (druk nr 31 i odbitka nr 136), b) posłów S. Bryły, F. Gruszczyńskiego i kol. z Klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie ustawy o obniżeniu kar za zwłokę i odsetek za odroczenie podatków (druk nr 196 i odbitka nr 136), c) posłów Klubu Narodowego w sprawie odroczenia zaległości podatkowych (druk nr 514 i odbitka nr 136).</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">9. Sprawozdanie Komisji Skarbowej o wniosku posłów Klubu Parlamentarnego Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie ustawy o tymczasowem stosowaniu wyjątkowych zasad bilansowania (druk nr 506 i odbitka nr 133).</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">10. Sprawozdanie Komisji Oświatowej o rządowym projekcie ustawy o ustroju szkolnictwa (druki nr nr 451 i 508).</u>
          <u xml:id="u-36.15" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał propozycję za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-36.16" who="#SekretarkapJaroszewiczowa">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-36.17" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 21 min. 20.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>