text_structure.xml
90 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 18 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 19 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie: Schreiber i Gołuchowski. Listę mówców prowadzi s. Schreiber.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Wpłynęły podania o urlopy: s. Łubieńskiego na 3 tygodnie z powodu wyjazdu jako delegata na posiedzenie Międzynarodowej Rady Ekonomicznej; s. Grajka na 4 tygodnie z powodu wyjazdu na międzynarodową konferencję węglową do Genewy oraz s. Rollego na 4 tygodnie z powodu choroby. Zgodnie z art. 74 regulaminu podaję to do wiadomości Wysokiej Izby celem załatwienia. Nie słyszę sprzeciwu, uważam urlopy za udzielone.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Przed porządkiem dziennym głos ma s. Erdman.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#SErdman">Wysoka Izbo! Imieniem klubów parlamentarnych: P. S. L. Piast, Zw. P. P. S., Klubu Wyzwolenia, Stronnictwa Chłopskiego i N. P. R. mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie: Pan Marszałek Senatu Szymański ograniczył prawa tej Izby, uniemożliwiając jej przez odwołanie zwołanych już posiedzeń wykonanie konstytucyjnych uprawnień w stosunku do całego szeregu uchwalonych przez Sejm projektów ustawowych. Po wygaśnięciu zaś terminów, przewidzianych w Konstytucji, usiłował następnie p. Marszałek postawić owe projekty na porządku dziennym plenarnego posiedzenia Senatu, przez co mógł wywołać komplikacje, grożące konfliktem konstytucyjnym między obu Izbami ustawodawczemi, z dużą ujmą dla roli i powagi Senatu, a parlamentaryzmu wogóle.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#SErdman">Takie postępowanie p. Marszałka spowodowało nas do postawienia wniosku o wyrażenie nieufności p. Marszałkowi.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#SErdman">Gdy jednak p. Marszałek z zajętego stanowiska się wycofał, co upoważnia nas do nadziei, że podobne wypadki się nie powtórzą, oświadczamy, że wniosku naszego nie podtrzymujemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Udzielam głosu s. Romanowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#SRoman">Wysoki Senacie! Przed chwilą wysłuchaliśmy deklaracji, którą tu imieniem szeregu klubów złożył s. Erdman, wycofując zgłoszony wniosek o votum nieufności dla Marszałka Senatu i przytaczając motywy. Otóż co do tych motywów, które były tu odczytane i dla których wniosek ten przez kluby został wycofany, oświadczamy, że nasz klub uważa te motywy za niesłuszne i w imieniu swego klubu stwierdzam, że Marszałek Senatu stał zawsze na straży godności tej Wysokiej Izby.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Po złożonem oświadczeniu s. Erdmana uważam, że p. 1 jest zdjęty z porządku dziennego. Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia byłby następujący:</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#WicemarszałekHałuszczyński">1. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji w sprawie niewolnictwa, podpisanej w Genewie dnia 25.IX.1926 r.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#WicemarszałekHałuszczyński">2. Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy w przedmiocie niektórych zmian w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 12.IV.1927 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 35 poz. 305) w sprawie zapewnienia czasowych mieszkań i pomieszczeń dla zwolnionych robotników rolnych.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#WicemarszałekHałuszczyński">3. Sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Samorządowej o projekcie ustawy w sprawce zmiany niektórych postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 19.I.1928 r. o organizacji i zakresie działania władz administracji ogólnej (Dz. Ust. Rz. P. Nr 11 poz. 86).</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Wobec tego, że nie słyszę sprzeciwu, uważam porządek dzienny za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Przystępujemy do pierwszego punktu porządku dziennego. Głos ma s. Poczętowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#SPoczętowski">Wysoki Senacie! Projekt ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji w sprawie niewolnictwa, który mam zaszczyt przedłożyć do rozpatrzenia Wysokiej Izby, składa się z 3 króciutkich artykułów.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#SPoczętowski">Treścią jedyną tych 3 artykułów jest wyrażenie przez Senat zgody na dokonanie przez p. Prezydenta Rzeczypospolitej ratyfikacji konwencji w sprawie niewolnictwa. Jeżeli chodzi o samą konwencję, to w krótkich wyrazach pozwolę sobie scharakteryzować jej znaczenie.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#SPoczętowski">Konwencja, o której mowa, podpisana w Genewie we wrześniu 1926 r., jest jednym z etapów walki cywilizacji z instytucją niewolnictwa. Jako na najważniejszy etap tej walki można wskazać przedewszystkiem na Kongres Wiedeński w r. 1815, który dopiero postawił szeroko na porządku dziennym sprawę walki z niewolnictwem w sensie prawodawstwa nowoczesnego. Następnym etapem była konwencja brukselska z r. 1890, która wprowadziła szereg postanowień, umożliwiających walkę z niewolnictwem i na koniec konwencja w Saint-Germain z r. 1919, która ograniczyła dowóz broni i handel bronią na poszczególnych terytorjach, szczególnie na t. zw. czarnych kontynentach.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#SPoczętowski">Konwencja, którą mamy ratyfikować, podpisana w Genewie 25 września 1926 r., niezaprzeczenie jest krokiem naprzód w porównaniu z ustawodawstwem poprzedniem, które nie mówiło o samej instytucji niewolnictwa i nie wypowiadało się zasadniczo przeciw zwalczaniu niewolnictwa jako instytucji, wprowadzało natomiast walkę z handlem niewolnikami.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#SPoczętowski">Art. 1 obecnej konwencji określa samo pojęcie niewolnictwa, daje pierwszy raz w ustawodawstwie międzynarodowem jego definicję. Pozwolę sobie go odczytać: „W myśl niniejszej konwencji ustala się, że niewolnictwo jest stanem czy położeniem jednostki, względem której stosowane jest postępowanie, w całości lub w części wynikające z prawa własności”.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#SPoczętowski">Drugim artykułem, który ma znaczenie praktyczne, jest art. 3, który o ile by był przyjęty przez wszystkie państwa, utrudniłby faktycznie handel niewolnikami.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#SPoczętowski">Co do praktycznego znaczenia tej konwencji należy podkreślić, że konwencja sama jest pewnego rodzaju kompromisem między rasą anglosaską i rasą łacińską, dla których konwencja o niewolnictwie ma praktyczne znaczenie ze względu na ilość kolonji, należących do przedstawicieli zarówno rasy anglosaskiej jak i łacińskiej. Ze strony przedstawicieli rasy łacińskiej była widoczna mocna i wyraźna tendencja potraktowania sprawy w płaszczyźnie zasadniczej, dążenie do przekreślenia tej instytucji, a nie tylko do zwalczania jej w praktyce. Natomiast tendencją rasy anglosaskiej było raczej praktyczne ustosunkowanie się do tej sprawy: w drodze ewolucji dojść do stopniowego kasowania instytucji niewolnictwa w poszczególnych kolonjach. Konwencja, o której mowa, jest poniekąd wynikiem kompromisu tych dwóch punktów widzenia, który znalazł swój wyraz w art. 9 konwencji.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#SPoczętowski">Art. 9 konwencji sprowadza znaczenie jej właściwie do znaczenia deklaratywnego, albowiem każda ze stron umawiających się może w myśl art. 9 rozciągnąć konwencję w całości albo w części na wszystkie swoje terytorja albo na ich część, poddając jej poszczególne dzielnice, lenna, kolonje lub nie poddając. Art. 9 właściwie więc wpływa na praktyczne znaczenie konwencji w ten sposób, że nie zawiera ona prawdziwych sankcyj prawnych. Jest właściwie przyłączeniem się o charakterze deklaratywnym i w praktyce kilka państw podpisując konwencję już to zastrzeżenie uczyniło, mianowicie Wielka Brytanja, Indje i Persja.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#SPoczętowski">Polska znajduje się w tej sytuacji, że przyłącza się do konwencji, która ma duże znaczenie zasadnicze, cywilizacyjne, co jest tylko podkreśleniem, że na terytorjum Polski niema zjawiska, regulowanego przez tę konwencję; to też dla nas ma to znaczenie jakby propagandy. Możemy przyłączyć się bez zastrzeżeń do tej konwencji, podkreślając, że do tego pochodu cywilizacyjnego w walce z niewolnictwem, Polska przyłącza się bez zastrzeżeń, z całym entuzjazmem.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#SPoczętowski">Wobec tego, referując tę sprawę w myśl jednomyślnej opinji Komisji Spraw Zagranicznych, wnoszę, aby Wysoka Izba wyraziła swoją zgodę na dokonanie przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej ratyfikacji konwencji w sprawie niewolnictwa, podpisanej w Genewie w dniu 25 września 1926 roku.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Nikt do głosu nie jest zapisany, przystępujemy do głosowania. Proszę panów senatorów, którzy są za przyjęciem ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji w sprawie niewolnictwa, podpisanej w Genewie dnia 25 września 1926 r., aby wstali. Stoi większość. Ustawa przyjęta. Tytuł ustawy również przyjęty.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Przystępujemy do punktu 2, porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy w przedmiocie niektórych zmian w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 12.IV. 1927 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 35 poz. 305) w sprawie zapewnienia czasowych mieszkań i pomieszczeń dla zwolnionych robotników rolnych (druk sejm, nr 522).</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Jako sprawozdawca głos ma s. Sokołowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#SSokołowski">Wysoki Senacie! Rok rocznie kilkadziesiąt tysięcy pracowników rolnych zostaje zwolnionych z pracy, zmienia miejsce zatrudnienia z dniem 31 marca. Częścią wynagrodzenia pracownika rolnego jest mieszkanie, które otrzymują od pracodawcy. Z chwilą, kiedy się kończy jego umowa o pracę, mógłby być usunięty także i z zajmowanego służbowego mieszkania.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#SSokołowski">Nie wszyscy zwolnieni otrzymują w terminie 31 marca nowe miejsce, zawierają nową umowę. Bardzo często ci robotnicy muszą jeszcze tygodniami całemi poszukiwać nowego zatrudnienia, a w międzyczasie są pozbawieni mieszkania. Chcąc roztoczyć nad nimi czasową opiekę, wydał p. Prezydent Rzeczypospolitej rozporządzenie w dniu 12 kwietnia 1927 r., które powiada, że robotnik rolny, zwolniony po rocznej pracy z dniem 31 marca, ma prawo przebywać w zajmowanem mieszkaniu aż do dnia 30 maja odnośnego roku, przyczem, jeżeli pracodawca potrzebuje tego mieszkania dla pomieszczenia nowego pracownika, może go przenieść do innego mieszkania, a jeżeli takiego innego mieszkania niema, a nowy pracownik zgodzi się na to, to w dawniejszem mogą obaj pozostać.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#SSokołowski">Taka jest treść rozporządzenia p. Prezydenta z dnia 12 kwietnia 1927 r. Artykuł 4 tego rozporządzenia powiada, że obowiązuje ono do dnia 31 maja 1929 r.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#SSokołowski">Sejm uchwalił do tego rozporządzenia szereg poprawek, między innemi poprawkę, zmieniającą art. 4 w następujący sposób: Rozporządzenie niniejsze obowiązuje do dnia 30 czerwca 1930 r. A zatem czas trwania niniejszego rozporządzenia przedłuża się o jeden rok. Równocześnie, biorąc pod uwagę, że bardzo wielu pracowników rolnych nie może nawet w tym ulgowym terminie 2 miesięcy, t. j. od początku kwietnia do końca maja znaleźć innego zatrudnienia, Sejm zaproponował przedłużenie tego terminu o dni 30. A więc czas, w którym robotnik rolny nie może być usunięty z mieszkania, przedłuża się jeszcze do dnia 30 czerwca.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#SSokołowski">Następnie w art. 3 w punkcie c) po słowie „otrzymał” wstawić wyraz „stałe”, W art. 3 powiedziane: jeżeli robotnik otrzymał zatrudnienie u innego pracodawcy, wtedy traci prawo do mieszkania Były wypadki dość częste, że robotnik otrzymał chwilowe zatrudnienie, pracował jakieś 3, 4 tygodnie, pracodawca uważał to za zatrudnienie i pozbawiał go mieszkania. Dlatego w tym artykule Sejm zaproponował tekst: „jeżeli robotnik otrzymał stałe zatrudnienie”.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#SSokołowski">W art. 4 datę 31 maja 1929 r. zastąpić datą 30 czerwca 1930 r.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#SSokołowski">Wreszcie Sejm rozciąga na obszar całej Rzeczypospolitej to rozporządzenie Prezydenta, które obowiązywało na terenie wymienionych w rozporządzeniu województw z opuszczeniem dawnego zaboru niemieckiego, mianowicie Sejm zaproponował zmianę art. 6, w którym zamiast wyszczególnionych województw, na których terenie ma rozporządzenie obowiązywać — mówi się: „obowiązuje na terenie całej Rzeczypospolitej”.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#SSokołowski">Wreszcie art. 6 mówi: Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#SSokołowski">Komisja Senatu obradując nad ustawą zaproponowała przyjęcie szeregu poprawek sejmowych, m. in. przedłużenie o 1 miesiąc ochrony dla tych, którzy na podstawie rozporządzenia z niej korzystają.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#SSokołowski">Natomiast większość komisji nie chciała się zgodzić na zmianę zawartą w art. 3 noweli sejmowej, a dodającą wyraz „stałe” i proponuje skreślenie tego art. 3. Mniejszość komisji natomiast wnosi o pozostawienie brzmienia sejmowego.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#SSokołowski">Komisja sprzeciwia się także innej zmianie, zaproponowanej przez Sejm: rozszerzeniu tej ustawy na teren całej Rzeczypospolitej, wychodząc z założenia, że ustawy b. zaboru pruskiego, zwłaszcza ustawy lokalne na Śląsku są dla pracowników niejednokrotnie korzystniejsze, niż ta ustawa.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#SSokołowski">Proszę o przyjęcie ustawy w brzmieniu, przyjętem przez komisję, to znaczy według druku nr 522 ze skreśleniem art. 3 i art. 5.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Głos ma s. Szuyski.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#SSzuyski">Wysoka Izbo! Co do meritum ustawy, która w tej chwili została nam zreferowana, pozwoliłbym sobie zauważyć, że uchwalenie jej wprowadza równocześnie pewne niedomagania i niejaki chaos w stosunki gospodarcze. Terminem wypowiedzenia robotnikowi rolnemu jest dzień 1 stycznia, zatem na wyszukanie nowego zajęcia ma robotnik 3 miesiące czasu. Przedłużanie tego terminu uważam do pewnego stopnia za zbyteczne, jedynem uzasadnieniem przedłużenia tego terminu może być to, że dzień 31 marca może wypaść jeszcze w zimie, ale przesunięcie tego terminu do 30 czerwca właściwie żadnego uzasadnienia nie ma, bo tą samą drogą rozumując, możnaby ten termin przesunąć do końca Iipca, sierpnia, września i do końca roku.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#SSzuyski">Popieram całkowicie zdanie większości komisji co do skreślenia dodatku „stałe zajęcie”, według którego pracodawca jest zwolniony od obowiązku dawania mieszkania tylko wtedy, jeżeli robotnik nie znajdzie zajęcia stałego. Wprowadzenie takiej zmiany umożliwiłoby obejście ustawy, bo umowy służbowe mogłyby być robione ze wzmianka, że zajęcie jest niestałe, a to w tym celu, żeby sobie zabezpieczyć mieszkanie robotnika u jego poprzedniego służbodawcy.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#SSzuyski">Co do rozciągnięcia mocy obowiązującej ustawy na cały obszar Rzeczypospolitej, to jest to także rzecz niemożliwa dla poznańskiego, bo tam są zupełnie odrębne stosunki, a już zgoła niemożliwa dla województwa śląskiego, ponieważ regulowanie spraw mieszkaniowych w województwie śląskiem jest na zasadzie art. 4 L. 14 Ustawy Konstytucyjnej z dnia 15 Iipca 1920 r., zawierającej statut organiczny województwa śląskiego, przydzielone do kompetencji Sejmu śląskiego, zatem rozciągnięcie tej ustawy także na woj. śląskie nie ma absolutnie żadnego prawnego uzasadnienia.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#SSzuyski">Tyle co do samego meritum sprawy. Rzecz ta jednak jeszcze ma inne zagadnienie, mianowicie wątpliwość prawną. Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 12 kwietnia 1927 r. obowiązywało do dnia 31 maja 1929 r. i z tą chwilą rozporządzenie owo wygasło, faktycznie w tej chwili nie obowiązuje. Do zmiany rozporządzenia i ustawy potrzebna jest uchwała Sejmu i Senatu. To do 31 maja 1929 r. nie stało się, tak że właściwie nowelizujemy ustawę, która nie obowiązuje, która nie egzystuje, której niema, Aby ten błąd poprawić, aby umożliwić wogóle funkcjonowanie tej ustawy i wejście jej w życie, proponuję zmianę w tytule ustawy, która zaznaczy, że to nie jest nowelizacja czegoś, czego niema, ale wznowienie ustawy, która przestała obowiązywać. Proponuję nadanie tytułowi brzmienia: Ustawa w przedmiocie przywrócenia mocy obowiązującej i wprowadzenie niektórych zmian w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 12 kwietnia i t. d. W ten sposób nadajemy tej rzeczy właściwą szatę prawną.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Głos ma s. Godlewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#SGodlewski">Wysoka Izbo senatorska! W imieniu Klubu Narodowego, do którego mam zaszczyć należeć, popieram wnioski postawione przez poprzedniego mówcę, s. Szuyskiego, pragnę do jego przemówienia dodać jeszcze parę uzupełnień, W projekcie ustawy sejmowej, zmieniającej rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 12 kwietnia 1927 r. m. in. Sejm zaproponował zmianę do art. 1 i 2, dotyczącą przedłużenia terminu zajmowania mieszkania po 1 kwietnia, po ukończeniu umowy służbowej, mianowicie o jeden miesiąc, do dnia 30 czerwca. Proszę szanownych panów, uważam, że to przedłużenie o jeden miesiąc nie znajduje absolutnie żadnego uzasadnienia. Przedewszystkiem już w rozporządzeniu jest po 1 kwietnia dany miesiąc. Wedle prawa służba rolna musi otrzymywać zwolnienie przed 1 stycznia każdego roku. Ma pozostawione 3 miesiące na znalezienie nowej służby. Ten przeciąg czasu jest wystarczający, bo nadmiaru pracowników rolnych w obecnych warunkach my nie mamy. Jeżeli już nastąpiło przedłużenie terminu od 1 kwietnia do 30 maja, to już nastąpił wyłom w pojęciu prawnem. Proszę szanownych panów! Według wyroków licznych sądów i autorytatywnych komentarzy Najwyższego Sądu jest rzeczą prawnie ustaloną, że jeżeli świadczenie w naturze, jakiem jest mieszkanie, stanowi część wynagrodzenia, to eo ipso z chwilą rozwiązania umowy służbowej ustaje prawo do mieszkania. Czyli już wyłom został uczyniony w tej zasadzie prawnej, że zamieszkiwanie przysługuje robotnikowi rolnemu do dnia 31 marca.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#SGodlewski">W imieniu mego klubu mam zaszczyt wnosić o skreślenie art. 1 i 2 ustawy sejmowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Głos ma s. Gross.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#SGross">Wysoka Izbo! Przemawiam za utrzymaniem art. 3 wedle osnowy, uchwalonej przez Sejm oraz za tem, żeby wyraz „stałe” w art. 3 utrzymać. Jeżelibyśmy skreślili słowo „stałe”, to mogłoby się zdarzyć, że robotnik mogąc dostać zatrudnienie — gdy już nie jest w służbie u swego pierwszego pracodawcy — ale bez mieszkania, musiałby z niego zrezygnować, ażeby się przy swem mieszkaniu utrzymać. To chyba nie jest ani w interesie robotnika, ani w interesie pracodawcy.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#SGross">Chodzi przecież tylko o te 3 miesiące. Stosunki teraz nie są normalne. Jeżeli tutaj podniesiono, że on ma 3 miesiące czasu przedtem, żeby starać się, to nie ulega wątpliwości, że dzisiaj te 3 miesiące nie wystarczą na wyszukanie mieszkania, bo wyszukanie mieszkania jest połączone z wyszukaniem zatrudnienia, a nie można przewidzieć w ustawie, czy łatwo znaleźć zatrudnienie w czasie bezrobocia.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#SGross">Sprawa jest tak drobna, że się dziwię, iż w komisji panowie pracodawcy byli za tem, ażeby skreślić słowo „stałe”. Dzisiaj wszyscy do tak małych ofiar musimy być zdolni. Tu chodzi o mieszkania dla tak małej ilości ludzi, będą to nie wszyscy, tylko b. mały procent.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#SGross">Mnie to dlatego dziwi, że na terytorjum, gdzie pracuję, na Śląsku Cieszyńskim, w sprawach, gdzie chodzi o ochronę lokatorów, gdzie wypowiedzenie jest dopuszczalne przy mieszkaniach służbowych na 3 miesiące, nieraz już jest orzeczenie sądu, a czeka się czasem 2 lata. Sędzia, który ma przeprowadzić egzekucję, nie robi tego, nie wyrzuca pracownika z mieszkania, dopóki niema poświadczenia z gminy, że jest inne mieszkanie wolne. Proszę porównać. Tam jest ta sama ludność i pracodawca musi czekać rok i dwa, bo są wyjątkowe stosunki. W wypadku, o którym mówię, chodziło o sanatorjum, o instytucję robotniczą, dom zdrowia w Bystrej, a jednak i ona musiała czekać i ponosić te ciężary, jak każdy inny pracodawca.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#SGross">Sądzę, że to nie przysporzyłoby sympatji Senatowi, gdyby w tak drobnym wypadku, gdzie chodzi o tak małą ilość ludzi i o tak krótki czas, bo 2 miesiące, był za tem, aby to skreślić i zostawić w pierwotnem brzmieniu ustawę. To jest jedno.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#SGross">Teraz chciałbym wprowadzić do tej ustawy pewne uzupełnienia. Mianowicie w międzyczasie, korzystając z tego, że Senat ustawy nie uchwalił przed końcem roku, pracodawcy na terenie Małopolski, nie wiem jak jest tu, powiedzieli, że w razie obowiązuje ustawa o ochronie lokatorów i z dniem 31 marca wypowiedzieli robotnikom mieszkania sądownie. Otóż ci robotnicy, którym wypowiedziano sądownie, nie skorzystaliby z tej ustawy, bo musieliby 1 kwietnia z mieszkań ustąpić, mając wypowiedzenie prawomocne. W Małopolsce sędzia nie ma tak daleko idącej władzy egzekutywnej, jak na Śląsku. Konieczną jest rzeczą, jeżeli chcemy naprawić to uchybienie, że Senat nie załatwił ustawy przed Nowym Rokiem, aby art. 6, który według ustawy sejmowej brzmi: „Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia”, zmienić w ten sposób: „Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia i ma zastosowanie do zwalniania z pracy na dzień 31 marca 1930 r., choćby co do opuszczenia służbowego mieszkania na dzień przed 30 czerwca 1930 r. wydane zostało zarządzenie, względnie orzeczenie sądowe”.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#SGross">Prosiłbym o to, ażeby zmiana art. 6 w ten sposób, jak to przedstawiłem, przez Wysoką Izbę została przyjęta.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Głos ma jeszcze s. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#SSokołowski">Wysoki Senacie! Ze zgłoszonych tutaj poprawek nie rozumiem celu poprawek, zgłoszonych przez s. Godlewskiego. Proponuje on, żeby skreślić 2 artykuły ustawy, zaproponowanej przez Sejm, odnoszące się do tego, żeby czas trwania ochrony nad robotnikiem rolnym przedłużyć o dni 30. P. s. Szuyski także przemawiał w myśl tego wniosku, jakkolwiek wniosku odpowiedniego nie postawił. Jeżeli ma się wziąć w opiekę robotników rolnych w tym okresie, kiedy nie mają zatrudnienia ani mieszkania, to przecież nie można argumentować tem, że zwłoka 30-dniowa, okres łaski niejako okazanej temu pracownikowi w najcięższej chwili jego życia, bo jest bez pracy i bez mieszkania, byłaby naruszeniem praworządności czy czegoś podobnego w państwie. Jeżeli może być mowa o szerzeniu niezadowolenia, to niezadowolenie to może właśnie powstawać na tle niezaopiekowania się człowiekiem w chwili, kiedy go nieszczęście najsilniej dotyka. Wielu robotników rolnych, jakkolwiek otrzymuje wypowiedzenie pracy w dniu 1 stycznia, jednak ma nadzieję, że wyrówna drobne nieporozumienia ze swoim pracodawcą, i do dnia 31 marca bardzo często łudzi się jeszcze, że pozostanie na dawnem stanowisku. Bardzo często spotkać się można z faktem, że pracodawca wymówi 15 czy 20 swoim pracownikom i z tych 12 zatrzymuje na rok następny, a tylko drobna część istotnie porzuca to miejsce pracy i szuka go gdzieindziej. To też bardzo wielu robotników do dnia 31 marca nie znajduje pracy gdzieindziej, stąd zachodzi potrzeba zaopiekowania się nimi. W ostatnim roku właściciele obszarów rolnych dochodzą do przekonania dość często, że żonaty pracownik rolny ordynarjusz jest dla nich za kosztowny i starają się go zastąpić nieżonatym stołownikiem, dla którego o mieszkanie daleko łatwiej. A więc w tym roku szereg pracowników rolnych żonatych, posiadających dzieci, nie znajdzie nigdzie zatrudnienia, bo liczba żonatych zatrudnionych robotników rolnych w tym roku zmniejszyła się. Trzeba dać im dłuższy czas na to, aby mogli sobie gdzieindziej znaleźć pomieszczenie. Gdyby ta ustawa nie weszła w życie, natenczas gminy miałyby szereg b. poważnych kłopotów, sądy byłyby przeładowane rozmaitemi sprawami, wynikającemi z tego, że mnóstwo ludzi nie znajdzie nigdzie mieszkania.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#SSokołowski">Dlatego przeciwny jestem poprawce, zgłoszonej przez p. Godlewskiego, natomiast przyjmuję poprawkę, zgłoszoną przez p. Szuyskiego, odnoszącą się do zmiany w tytule ustawy. Jeżeli to ma przyczynić się do jaśniejszego brzmienia ustawy, nie mam nic przeciw temu i na tę poprawkę chętnie się zgadzam.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#SSokołowski">Tak samo wypowiadam się za poprawką, zgłoszoną przez s. Grossa, Zaszły już wypadki wypowiedzenia mieszkania na podstawie ustawy o ochronie lokatorów. Trzeba, aby tych kilkunastu czy kilkudziesięciu ludzi, którzy w okresie, kiedy rozporządzenie p. Prezydenta nie obowiązuje, mogliby utracić mieszkanie, także było wziętych pod opiekę ustawy proponowanej. Dlatego uważam tę poprawkę za bardzo słuszną.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#SSokołowski">Co do wniosku komisji o skreślenie art. 3 i 5, jak powiedziałem, większość komisji wypowiedziała się za skreśleniem tego art. 3. Osobiście jednak uważam, już nie jako referent komisji, że argumenty s. Grossa są bardzo poważne i należałoby je wziąć pod uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Przystępujemy do głosowania. Proszę wziąć do ręki druk sejm. nr. 522 i odbitkę nr. 44.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#WicemarszałekHałuszczyński">S. Godlewski wnosi o skreślenie art. 1 i 2 w sejmowym projekcie ustawy. Kto jest za wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#WicemarszałekHałuszczyński">S. Gross proponuje art. 6 ustawy sejmowej nadać brzmienie następujące:</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#WicemarszałekHałuszczyński">„Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia i ma zastosowanie do zwolnienia z pracy na dzień 31 marca 1930 r., choćby co do opuszczenia służbowego mieszkania na dzień przed 30 czerwca 1930 r. wydane zostało zarządzenie, względnie orzeczenie sądowe”. Kto z panów senatorów jest za tem brzmieniem art. 6, zechce wstać. Stoi mniejszość.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Teraz poddaję pod głosowanie wniosek komisji o skreślenie art. 3. i 5. ustawy sejmowej.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Kto z panów senatorów jest za tym wnioskiem zechce wstać. Stoi większość, ustawa w brzmieniu sejmowem ze skreśleniem art. 3, i 5, przyjęta.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Do tytułu ustawy jest wniosek s. Szuyskiego, aby nadać mu brzmienie: „Ustawa w przedmiocie przywrócenia mocy obowiązującej i wprowadzenia niektórych zmian w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 12 kwietnia 1927 r…”, a dalej już w brzmieniu sejmowem.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Kto jest za tą zmianą tytułu, zechce wstać. Stoi większość zmiana tytułu przyjęta. Ustawa z temi zmianami jest przyjęta.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Przystępujemy do 4 punktu porządku, dziennego: sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Samorządowej o projekcie ustawy w sprawie zmiany niektórych postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 19. I. 1928 r. o organizacji i zakresie działania władz administracji ogólnej (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 11, poz. 86) (odbitka nr 37), Głos ma sprawozdawca s. Kopciński.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#SKopciński">Wysoka Izbo! Dnia 19 stycznia 1928 r. p. Prezydent Rzeczypospolitej wydał rozporządzenie o organizacji i zakresie działania władz administracji ogólnej. W rozporządzeniu tem które mamy rozpatrywać, interesują nas następujące artykuły ze względu na poprawki, zaproponowane przez Sejm:</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#SKopciński">Art. 11, który brzmi: „Naczelnicy wszystkich władz i urzędów państwowych, podległych bezpośrednio władzom centralnym, są obowiązani uzgadniać z wojewodą projekty swoich zarządzeń natury ogólnej, lub też takich, które mają szczególne znaczenie dla polityki rządu na obszarze województwa.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#SKopciński">W sprawach, o których mowa w ust. 1, wojewodzie przysługuje również prawo występowania wobec właściwej władzy z inicjatywą wydania przez nią zarządzenia.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#SKopciński">O ile w sprawach, wynikających z postanowień artykułu niniejszego, nie dojdzie do uzgodnienia poglądów wojewody i naczelnika właściwej władzy. rozstrzyga w tym względzie właściwy minister.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#SKopciński">Przepisy artykułu niniejszego nie dotyczą wypadków, w których poszczególna władza wydaje zarządzenie na podstawie specjalnego polecenia, otrzymanego od właściwego ministra”. Interesuje nas następnie art. 12, mianowicie jego część 2:</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#SKopciński">„W wypadkach szczególnie ważnych, gdy zwłoka zagraża interesowi publicznemu, wojewoda może osobiście wejrzeć w tok spraw tych instytucyj z wyjątkiem zakładów naukowych i przedsiębiorstw państwowych”. Dalej w grę wchodzi art. 14, który brzmi:</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#SKopciński">„We wszystkich władzach administracji państwowej, niezespolonych z administracją ogólną, wojewoda jest uprawniony uczestniczyć osobiście w posiedzeniach wszystkich kolegjalnych organów administracyjnych (rad, komisyj i t. d.), działających na obszarze województwa, zabierać głos poza zwykłą koleją mówców, a także objąć przewodnictwo obrad.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#SKopciński">O ile wojewoda przewodniczy, wchodzi on we wszystkie prawa i obowiązki przewodniczącego, przewidziane w przepisach o ustroju tych organów kolegjalnych.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#SKopciński">Rada Ministrów jest uprawniona w drodze rozporządzenia wydawać w razie potrzeby przepisy, mające na celu dostosowanie postanowień dotychczas obowiązujących do przepisów artykułu niniejszego.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#SKopciński">Przepisy artykułu niniejszego nie dotyczą w żadnym razie podatkowych komisyj szacunkowych i odwoławczych organów ubezpieczenia na wypadek bezrobocia” i t. d.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#SKopciński">Art. 15, 16 i 18 rozporządzenia dotyczą powoływania pracowników, zasiadania opinji u wojewody w każdym takim wypadku albo momencie stabilizowania, zasięgania opinji przy wyznaczaniu pracowników na stanowiska kierownicze, wreszcie prawa wojewody zażądania od odnośnych organów administracji, przeniesienia lub zwolnienia pracownika.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#SKopciński">Art. 20 brzmi jak następuje:</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#SKopciński">„Rada Ministrów może w drodze uchwały upoważniać wszystkich lub poszczególnych wojewodów na czas określony lub do odwołania do żądania wstrzymania całkowitego lub częściowego wykonania:</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#SKopciński">1) zarządzeń władz centralnych, które wojewoda uważa za sprzeczne z równoczesnemi zarządzeniami innej władzy centralnej lub też za niekorzystne dla Państwa wobec zmiany stanu faktycznego, w zarządzeniu nie uwzględnionej;</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#SKopciński">2) zarządzeń władz i urzędów państwowych na obszarze województwa, które wojewoda uważa za wyraźnie sprzeczne z zasadami wytkniętemi przez władze centralne, albo za niedopuszczalne z innych powodów, wymienionych w p. 1 artykułu niniejszego.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#SKopciński">W razie nieuzgodnienia poglądów między wojewodą a właściwym naczelnikiem władzy, rozstrzyga w tym względzie właściwy minister”. To są artykuły, które podlegają nowelizacji. Prócz tego obchodzi nas jeszcze art. 21, który mówi, że art. 11, 12, 14, 15, 16, 18 i 20, nie odnoszą się do administracji wojskowej, i art. 22, który mówi, że artykuły te nie dotyczą sędziów oraz wszystkich funkcjonarjuszów wymiaru sprawiedliwości i więziennictwa. Natomiast art. 23 powiada, że w dziale administracji i oświecenia publicznego uprawnienia przysługujące wojewodom w myśl art. 12 i 20 nie dotyczą spraw o charakterze ściśle naukowym i czysto pedagogicznym.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#SKopciński">Trzeba jeszcze zwrócić uwagę na art. 65 i 66, mocą których uprawnienia wojewodów mogą być przelane na starostów.</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#SKopciński">Proszę Szanownych Panów, widzimy, że w ustawie tej od ingerencji wojewodów wyłączone jest sądownictwo i administracja wojskowa. I zupełnie słusznie. Mnie się zdaje, że również istnieje zupełnie ważny powód do wyłączenia administracji szkolnej, a to z tego powodu, że szkoła jest instrumentem całkowicie odrębnym, który powinien najmniej ulegać wahaniom i być kierowanym jedną ręką. Art. 23 mówi, że w kolejnictwie wyłącza się z pod zakresu działania wojewody sprawy techniczne — i słusznie, bo są to sprawy, na których administracja ogólna znać się nie może. Czyż nie daleko ważniejszym jest instrument szkolny, tak ważny i czuły, mający działać na wychowanie młodego pokolenia i jego duszę.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#SKopciński">Proszę Panów, według brzmienia rozporządzenia wojewoda może wpływać na te czy inne rozporządzenia władz szkolnych, może uczestniczyć w posiedzeniach odpowiednich komisyj, czy rad — i to zupełnie słusznie, dalej, jeżeli zechce, może objąć przewodnictwo, a wtedy przechodzą na niego wszystkie prawa przewodniczącego. Rozporządzenie nie liczyło się z tem, że okręgi szkolne nie pokrywają się z okręgami administracyjnemi; i tak np. w okręgu szkolnym warszawskim mogły zajść spór pomiędzy trzema wojewodami: komisarzem rządu m. Warszawy, wojewodą warszawskim i białostockim, kto ma objąć przewodnictwo w radzie szkolnej.</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#SKopciński">Przechodzę teraz do artykułów, które mówią o personaljach. Według rozporządzenia nie można ani przyjąć funkcjonarjusza państwowego, ani go stabilizować, ani powierzyć stanowiska kierowniczego bez zasięgnięcia opinji wojewody. Zwykle stawia się ten motyw, że chodzi o lojalność wobec państwa. Ale zachodzi pytanie, w jaki sposób wojewoda może ustalić sobie pogląd na człowieka, który ma pracować w szkole jako kierownik, wizytator. Może jeszcze osobiście mógłby ustalić sobie opinję co do administracyjnych urzędników szkolnych, ale jeżeli chodzi o szeroki ogół nauczycielski, wojewoda nie ma tam żadnego dostępu, nie dlatego, żeby miał zabronione, ale dlatego, że działalność jego nie daje mu okazji znać tych ludzi osobiście. Poprostu będzie tu zastosowany wywiad przez odpowiednie organy policyjne. Nie ulega najmniejszej kwestji, że tak musi się dziać. Ja się pytam, czy jest pożądane, aby człowiek, który ma inne zadania, częstokroć bardzo szacowne, — nie chcę tu w niczem uchybiać tym organom — który na walorach, jakie powinien mieć nauczyciel, nie zna się, żeby on pod swoim kątem widzenia wydawał tę lub inną opinję. Zdaje mi się, że strach — bo to podnoszono na komisji — że ludzie nieprawomyślni wobec państwa mogą w szkole zajmować kierownicze stanowiska, strach przed nieprawomyślnością Polaków jest trochę za duży. Czy mamy tak wszędzie wyszukiwać zdrajców Ojczyzny? Takie wypadki mogą się zdarzyć i w innych dykasterjach, które wymieniłem, i w sądownictwie i w wojskowości, są one jednak wyjątkami.</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#SKopciński">Jeżeli chodzi właśnie o szkolnictwo, to zdaje mi się, że nikt nie jest tak może znany w Polsce, jak właśnie pracujący w szkolnictwie ze względu na specjalną organizację władz szkolnych. Tego nauczyciela czy kierownika szkoły kilka razy do roku wizytuje inspektor, zwracając uwagę nietylko na jego uzdolnienia metodyczno-pedagogiczne i administracyjne, ale wogóle na jego zachowania się w szkole i nazewnątrz. Pragmatyka nauczycielska wymaga, żeby nauczyciel zachowywał się godnie nietylko w szkole, ale i poza szkolą. Podlega on zresztą organem samorządowym; te organa są zbliżone do szkoły i do nauczyciela, patrzą na niego i niewątpliwie nie przepuszczą najmniejszego jego zboczenia z drogi prawdy i cnoty. Gdyby kto chciał zainteresować się i wejrzeć do akt ministerjalnych komisji dyscyplinarnej, urzędującej w Warszawie, gdzie w drodze odwołań przychodzą sprawy nauczycieli, to byłby zdumiony, że występuje się w tak błahych sprawach przeciw nauczycielom. Z tych aktów Panowie by się przekonali, że przez tę sieć oczu, patrzących na pracownika szkolnego, rzeczywiście nic się nie prześlizgnie. To też kontrola władz szkolnych jest dla mnie najzupełniej wystarczająca i nie potrzeba specjalnie zaprzęgać do tego ludzi, nie mających nic z tem wspólnego, mianowicie policji. Może być tylko inny wzgląd: specjalne upodobanie do opinij policyjnych. Rozporządzenie to, jak przypuszczam, było wydane w celu stworzenia silnej, jednolitej władzy, ale mnie się zdaje, że minister oświecenia, czy też kurator przez niego wyznaczony, nie powinien być w zasadzie uważany za człowieka mniej powołanego do oceny niż wojewoda. Tamtemu jedynie udziela się dyplomu na szacowanie ludzi, a ten tego dyplomu mieć nie może?</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#SKopciński">Zacytowałem artykuły 65 i 66, które przerzucają niektóre uprawnienia na starostę. Jeżeli się weźmie pod uwagę stosunki powiatowego miasteczka, stwarzać to może wpływy zupełnie niepotrzebne, a bardzo często niezmiernie szkodliwe dla szkół. Nauczyciel, pozbawiony spokoju, będący pod rozmaitemi dozorami i kontrolami, nauczyciel, który musi brać pod uwagę te rzeczy, które mu władza administracyjna nakazuje, musi być sprowadzony z właściwej drogi pracownika oświatowego.</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#SKopciński">W administracji szkolnej to wszystko jedno: wizytator czy naczelnik wydziału, czy dyrektor departamentu są także pedagogami, bo chociaż nie wpływają bezpośrednio na młodzież, ale przez rozporządzenia w formie dozoru, instrukcyj, mają również ten wpływ. Dlatego pod innym kątem widzenia patrzy na tego człowieka władza szkolna, znająca szkołę i jej wymagania, a pod innym musi patrzeć wojewoda i starosta. To, co powiedziałem, niekiedy dla wizytatora, kuratora szkolnego będzie nie tak wielkim grzechem, to dla człowieka administracji politycznej, któremu nie chodzi o szkołę, tylko o zupełnie inne rzeczy, to właśnie będzie kamieniem obrazy.</u>
<u xml:id="u-18.23" who="#SKopciński">Dlatego większość komisji uważa, że wprowadzenie dozoru administracyjnego ogólnego w szkolnictwie i dawanie w tym względzie uprawnień wojewodom jest rzeczą dla szkolnictwa szkodliwą. Nie mówię o nadużyciach, te mogą być i mogą przeminąć, ale rozpatruję sprawę ze względu na ciągłość rozwoju szkolnictwa. Wszystko jedno jaka władza, jakie wpływy i jaki rząd będzie, chodzi o to, aby tego wpływu administracyjnego, politycznego czynnika nie było, żeby szkolnictwo pozostawało w czystości zarządzeń jedynie szkolnych, w niezależności, jaką dajemy sądownictwu i władzom wojskowym.</u>
<u xml:id="u-18.24" who="#SKopciński">Proszę Panów, na komisji wielu z panów wyrażało zgodę na to, tylko uważało, że zmiana rozporządzenia nie doprowadzi do celu. Ci panowie chcieliby niejako ulegalizować to, co jest, ażeby te rzeczy złe, które się dzieją, działy się ustawowo. Ja myślę, że to jest niezmiernie szkodliwe. Ja się nie łudzę, mimo uchwalenia noweli, pracownicy szkolni będą podlegali kontroli administracyjno-politycznej, ale co innego, jeżeli się to dzieje wypadkowo z czyjejś, że się tak wyrażę, inicjatywy prywatnej, a co innego jeżeli się to dzieje z reguły na podstawie ustawy.</u>
<u xml:id="u-18.25" who="#SKopciński">Art. 20 pozwala Radzie Ministrów dawać specjalne uprawnienia panom wojewodom w tych momentach, które będzie uważała za stosowne, — wtedy cała prawie władza administracyjna szkolna przeszłaby w ręce wojewody.</u>
<u xml:id="u-18.26" who="#SKopciński">Dla tych motywów większość komisji wnosi, ażeby nowelę przyjąć w brzmieniu, w jakiem ją Sejm uchwalił, z jedną tylko poprawką w trzecim ustępie, gdzie jest powiedziane, że w zebraniach, przewidzianych w art. 13 kuratorowie okręgów szkolnych mogą brać udział za zezwoleniem Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Większość komisji proponuje, ażeby te słowa: „za zezwoleniem Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego” skreślić, nie krępując pod tym względem kuratora, który jest przecież człowiekiem dojrzałym i będzie wiedział, kiedy ma iść na posiedzenie, a kiedy nie.</u>
<u xml:id="u-18.27" who="#SKopciński">Na zakończenie powiem, że oczywiście o tej sprawie w Polsce bardzo dużo się mówi i dużo było pod tym względem publikacyj i uchwał ciał nauczycielskich, ale chcę zwrócić uwagę, że nawet władze szkolne wypowiadały się o niej. Mam przed sobą uchwałę rady szkolnej okręgowej przy kuratorjum łódzkiem, podpisaną przez ówczesnego kuratora p. Jarosza, która protestuje przeciw wprowadzeniu kontroli czynników administracyjnych i politycznych nad szkolnictwem. Nie mogę oczywiście tego twierdzić, ale mam to wyczucie, że władze szkolne aż do najwyższych tem rozporządzeniem są skrępowane i niejednokrotnie próbowały przed tem rozporządzeniem, że się tak wyrażę, uchylić się.</u>
<u xml:id="u-18.28" who="#SKopciński">Dlatego chciałbym, żeby Wysoki Senat zupełnie bezstronnie i objektywnie, ze spokojem chciał przyjrzeć się i wniknąć w istotę tego czułego instrumentu, jakim jest szkoła, instrumentu tak niezmiernej wartości dla życia narodowego i żeby usunął tę zaporę, leżącą na drodze rozwoju szkolnictwa, jego swobody niczem nie skrępowanej i przyjął ustawę w brzmieniu sejmowem z poprawką, o której mówiłem.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Głos ma p. Minister Spraw Wewnętrznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Wysoki Senacie! Mam zaszczyt prosić Wysoki Senat o odrzucenie projektowanej ustawy.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Ustawa ta zmierza do znowelizowania szeregu artykułów rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 19 stycznia 1928 r. o organizacji i zakresie działania władz administracji ogólnej. W ten sposób rozporządzenie, które wydane zostało zaledwie przed dwoma laty i w ciągu tego okresu czasu okazało się pod każdym względem zupełnie dobre, ma ulec zmianie. Uważam, iż poważne usprawnienie i upraworządnienie administracji publicznej nie jest do pomyślenia bez niezbędnej stabilizacji stanu prawnego, a ciągła zmiana obowiązujących przepisów musi zarówno w łonie administracji, jak też wśród szerokich kół obywateli wytworzyć uczucie niepewności. Dlatego też mojem zdaniem leży w interesie państwa, ażeby obowiązujące przepisy, a zwłaszcza ustawy (zaś w niniejszym wypadku mamy do czynienia z rozporządzeniem Prezydenta z mocą ustawy, które w swoim czasie było przedłożone Sejmowi) były zmieniane tylko wówczas, jeżeli wybitny interes państwowy tego wymaga. W niniejszym wypadku, zdaniem mojem, opartem na własnej praktyce i obserwacji na stanowisku wojewody — takich ważnych powodów dla zmiany rozporządzenia Prezydenta z 19 stycznia niema.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Projektowana ustawa, która zmierza według intencyj wnioskodawców do zapewnienia oświacie publicznej niezbędnej swobody przez ochronienie jej od rzekomego niebezpieczeństwa nadużywania szkoły dla celów politycznych — w założeniu swojem jest niewątpliwie wypływem słusznych intencyj, które i ja w zupełności podzielam. Nieporozumienie polega jednak na tem, że rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej nie zawiera żadnego przepisu, któryby swobodę nauczania w czemkolwiek ograniczał, względnie władzom administracyjnym dawał możność mieszania się w sprawy dydaktyczno-pedagogiczne. W tym względzie pozwolę sobie zwrócić uwagę naprzykład na ust. 1 art. 23, który postanawia, co następuje: „w dziale administracji oświecenia publicznego uprawnienia przysługujące wojewodzie w myśl art. art. 12 i 20 nie dotyczą spraw o charakterze ściśle naukowym i dydaktyczno-pedagogicznym” — albo na ust. 2 art. 12, który wyłącza wyraźnie zakłady naukowe. Artykuły rozporządzenia Prezydenta z 19 stycznia, które mają być obecnie znowelizowane, nie mają innego celu, jak tylko uzgodnienie i skoordynowanie działalności całej administracji państwowej na obszarze województwa. Sądzę, iż nikt nie może sobie tego życzyć, ażeby administracja na obszarze województwa czy powiatu me była skoordynowana, zwłaszcza po smutnych doświadczeniach lat 1913–1919, kiedy istotnie takiej koordynacji nie było, kiedy każde ministerstwo miało swoje własne urzędy, z których każdy prowadził własną politykę. Przypomnę, iż przeciwko takiemu stanowi rzeczy, który podrywał powagę władzy i stał się prawdziwą plagą obywateli, silna reakcja nie ze strony rządu, a ze strony samego społeczeństwa doprowadziła w połowie roku 1919 do utworzenia władz, opartych w swej organizacji na zasadzie zespolenia, t. j. do organizacji starostw i województw.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Chciałbym zwrócić uwagę, iż na punkcie skoordynowania działalności całej administracji państwowej na obszarze województwa Polska ciągle jeszcze pozostaje znacznie w tyle poza innemi państwami o potężnej administracji i starej kulturze, które tę potrzebę sharmonizowania całej administracji lokalnej z ogólną linją działalności rządu lepiej od nas rozumieją. Nie będę wspominał o administracji pruskiej, w której takie działy, jak szkolnictwo i skarbowość są bezpośrednio zespolone z władzami administracji ogólnej; przypomnę natomiast stanowisko francuskiego prefekta, który w rękach swoich jednoczy całą administrację państwową w departamencie i mianuje prawie wszystkich funkcjonarjuszów na obszarze departamentu. Pozwolę sobie zwrócić uwagę, że u nas w woj. Śląskiem administracja skarbowa i szkolna jest dotąd całkowicie zespolona z urzędem wojewódzkim i nic mi niewiadomo, jakoby z tego powodu funkcjonowanie powyższych działów administracji na tym terenie doznawało jakiejkolwiek przeszkody.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Rozporządzenie Prezydenta z 19 stycznia 1928 r. nakłada na wojewodów obowiązek uzgadniania całej administracji państwowej na obszarze województwa. Uczynienie wojewody podmiotem tego obowiązku nie może chyba spotkać się z żadnym zarzutem, gdy się zważy, że w ręku tego urzędnika jest zespolonych 6 działów administracji, a to: spraw wewnętrznych łącznie ze zdrowiem publicznem, przemysłu i handlu, rolnictwa, wyznań religijnych oraz kultury i sztuki, pracy i opieki społecznej i robót publicznych. Ponadto urzędnik ten jest zwierzchnikiem samorządu terytorjalnego, jakoteż dysponuje organami wykonawczemi, jednoczy zatem w swojem ręku duży zakres władzy państwowej na obszarze województwa, zakres, stwarzający warunki dla prawidłowego funkcjonowania wszystkich innych działów administracji państwowej.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">O ile chodzi specjalnie o administrację szkolną, nie potrzebuję szczegółowo rozwodzić się nad tem, jak dalece szkolnictwo, zwłaszcza szkolnictwo powszechne, jest ściśle związane z samorządem terytorjalnym, z administracją sanitarną oraz z innemi działami administracji, które wchodzą w zakres działania wojewody. To też w praktyce administracja szkolna, zarówno w województwie jak i powiecie, sama szuka chętnie kontaktu z władzami administracji ogólnej. Muszę otwarcie wyznać, że dziwi mnie to niepomiernie, kiedy w projektowanej przez panów wnioskodawców ustawie czytam, iż udział kuratorów szkolnych w tak zwanych zebraniach perjodycznych wszystkich naczelników władz, odbywających się pod przewodnictwem wojewody, ma być uzależniony od specjalnego zezwolenia pana Ministra Oświecenia Publicznego, kiedy doskonale wszystkim wiadomo, że kuratorzy i inspektorzy szkolni i wszyscy inni urzędnicy nietylko od szeregu lat biorą jak najżywszy udział w tych zebraniach, ale nawet domagają się, ażeby zebrania te były zwoływane jak najczęściej. Wogóle na podstawie znajomości stosunków lokalnych muszę stwierdzić, że wynikające z projektowanej ustawy obawy panów wnioskodawców przed rzekomą supremacją wojewodów nad niezespolonemi działami administracji nie znajdują oddźwięku wśród bezpośrednio zainteresowanych władz lokalnych, które wcale obaw takich nie żywią i jaknajchętniej szukają kontaktu z wojewodami i starostami.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Wracając do innych postanowień projektowanej ustawy, pragnę zwrócić uwagę, że i te artykuły rozporządzenia Prezydenta z 19 stycznia, które miałyby być obecnie znowelizowane, ani w jednem słowie nie nadają wojewodzie prawa do wydawania zarządzeń takich, do których naczelnicy władz niezespolonych, w danym wypadku kuratorowie szkolni, musieliby się bezwzględnie stosować. Wprost przeciwnie, w każdym z tych artykułów powtarza się postanowienie, że jeśli naczelnik danej władzy jest odmiennego zdania, to sprawa przechodzi do właściwego ministra, który decyduje ostatecznie.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Biorę po kolei artykuły, które mają być znowelizowane:</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Art. 11 mówi o potrzebie uzgadniania z wojewodą projektów zarządzeń ogólnych, przyczem dodaje, że o ile nie dojdzie do uzgodnienia z wojewodą, rozstrzyga właściwy minister. Tak samo ostateczną decyzję zastrzegają właściwemu ministrowi art. 16, 18, 20.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Wynika z tego, że wojewoda ma jedynie prawo wyrażania opinji, stawiania wniosków, proszenia, natomiast decyzja pozostaje w ręku danego resortu.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Według art. 14 wojewoda ma prawo jawić się na posiedzeniach wszystkich kolegjów na obszarze województwa, więc m. in. także rady szkolnej okręgowej, Jest to uprawnienie, które przysługuje wojewodzie w stosunku do wszystkich kolegjów, m. in. np. komisyj ziemskich, z wyjątkiem jedynie komisyj podatkowych i rozjemczych.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Pominąwszy to, że wojewodowie z uprawnienia tego prawie nie korzystają, trzeba dodać, że rady szkolne zajmują się jedynie sprawami o charakterze ogólnym, organizacyjnym, co do których właśnie współdziałanie wojewody i samorządu jest najbardziej cenne.</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Zdaje mi się, że główny impuls do żądania nowelizacji rozporządzenia z 19 stycznia dały postanowienia art. 15, 16 i 18, z których pierwszy mówi o zasięganiu opinji wojewodów przy przyjmowaniu na służbę państwową, względnie przy stabilizacji funkcjonarjuszów, art. 16 o zasięganiu opinji wojewodów co do obsadzania stanowisk kierowniczych, a art. 18 co do prawa wojewodów stawiania wniosków o usunięcie lub przeniesienie urzędnika.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Dla usunięcia jakichkolwiek wątpliwości stwierdzam, że według zgodnej interpretacji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, ani art. 15, ani 16 nie odnoszą się do nauczycieli.</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Wobec tego wszelkie ewentualne obawy w tym względzie, a tem samem i potrzeba nowelizacji tych artykułów odpadają.</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Co do art. 18, to według tego artykułu wojewodzie przysługuje tylko prawo stawiania wniosków do kuratora, jeśli zaś kurator wniosek ten uzna za nieuzasadniony, rozstrzyga Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Wnioski wojewody według powyższego artykułu, bądź usunięcia danego funkcjonarjusza, bądź przeniesienia go na inne miejsce służbowe władza, do której wojewoda się zwrócił, obowiązana jest rozpatrzeć, nie ma zaś wcale obowiązku do wniosku takiego się zastosować.</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Zaznaczam, iż ze strony żadnego resortu nie podnoszono dotąd żadnej objekcji przeciw temu przepisowi, przeciwnie, wszystkie resorty uważają za rzecz korzystną współudział wojewody w nadzorze nad urzędnikami na obszarze województwa ze stanowiska bezpieczeństwa i porządku publicznego.</u>
<u xml:id="u-20.18" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Pragnę też podkreślić, że nie odpowiada ani obowiązującym przepisom, ani istotnym stosunkom twierdzenie, jakoby kuratorowie szkolni, czy inni szefowie urzędów byli zmuszeni w każdym wypadku do uległości wobec wojewody. Rozporządzenie Prezydenta z 19 stycznia przewiduje zgóry możliwość nieuzgodnienia poglądów z wojewodą, w którym to wypadku sprawa przechodzi do decyzji ministra.</u>
<u xml:id="u-20.19" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Projektowana przez panów wnioskodawców nowelizacja art. 20 polega na oczywistem nieporozumieniu, artykuł ten bowiem jest lex imperfecta, a Rada Ministrów chyba tylko istotnie w nadzwyczajnych warunkach nada wojewodom prawo wstrzymywania zarządzeń innych władz i to nietylko lokalnych, ale nawet centralnych. Zauważam, iż w swoim czasie wojewodowie w województwach wschodnich i wojewoda pomorski, posiadali przez szereg lat takie uprawnienie, o ile mi jednak wiadomo, skorzystali z niego ogółem 2 razy i to nie w stosunku do administracji szkolnej.</u>
<u xml:id="u-20.20" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Pragnę w końcu zwrócić uwagę, że przepisy rozporządzenia Prezydenta z 19 stycznia 1928 r., dotyczące stanowiska wojewody jako reprezentanta rządu, nie są wcale, jakby się to niekiedy chciało przedstawić, wymysłem nowym, lecz obowiązywały już znacznie dawniej, a mianowicie bądź na podstawie uchwał Rady Ministrów, bądź na podstawie rozporządzenia z 11 lutego 1924 r.</u>
<u xml:id="u-20.21" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Postanowienia te zatem mają już za sobą bez mała sześcioletnią historję i życie wykazało ich celowość.</u>
<u xml:id="u-20.22" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Wysoki Senacie! Sprawozdanie komisji reformy administracji, powołanej do życia w r. 1925 pod przewodnictwem znanego prof. Bobrzyńskiego, zawiera ustęp, w którym komisja ta stwierdza, że rozpoczęła swoją pracę wśród zgodnego chóru głosów, domagających się reformy. Jednak każdy z tych głosów chciał wyłączyć z pod reformy ten dział administracji, który był jego sercu najbliższy, tak, że po zsumowaniu tych wszystkich wyjątków, wszelka reforma byłaby się okazała wykluczona. Podobne tendencje wynikają również z projektowanej przez panów wnioskodawców noweli. Obawiam się, iż na tej drodze, t. j. na drodze braku zaufania wzajemnego jednych działów administracji do drugich, nigdy nie doszlibyśmy do istotnego usprawnienia administracji.</u>
<u xml:id="u-20.23" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Rozporządzenie Prezydenta z 19 stycznia 1928 r. jest największym krokiem naprzód, jaki za czasów istnienia niepodległej Rzeczypospolitej został na drodze organizacji administracji państwowej zrobiony.</u>
<u xml:id="u-20.24" who="#MinisterSprawWewnętrznychJózewski">Projektowana ustawa oznacza krok wstecz; oznacza cofanie się w zakresie organizacji i zespolenia i dlatego też mam zaszczyt prosić o jej odrzucenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Głos ma s. Gruszczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#SGruszczyński">Wysoki Senacie! Mam zaszczyt zaproponować małą stylistyczną poprawkę, która ma być już niejako konsekwencją noweli. Mianowicie w art. 23 w ust. 1 w wierszu 3 należałoby w razie przyjęcia samej noweli dla ścisłości skreślić słowa „i 20” to jest powołanie się na art. 20, w którym było wspomniane, że Rada Ministrów w wyjątkowych wypadkach może zawieszać uchwały poszczególnych działów innych administracji z wyjątkiem właśnie szkolnej. Ponieważ cała ta nowela obecnie ma na celu nic innego, jak tylko szkołę, wyodrębnienie administracji szkolnej z pod wpływów administracji wojewodów, dlatego pozostawienie w ustawie tego wyjątku w art. 23 byłoby zupełnie zbędne.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#SGruszczyński">Proszę Panów, będąc przy głosie, chciałem jeszcze dodać parę słów dla poparcia samej tej noweli, uchwalonej przez Sejm. Wysoki Senacie, proszę przyjąć pod uwagę, jak na tę sprawę zapatrywali się ci, których to prawo najwięcej interesować winno, a więc sami zainteresowani, jak związki nauczycielskie tak szkół powszechnych, jak szkół średnich i jak prasa zawodowa. Wiem dokładnie i widziałem odbicie tej opinji na wielu, wielu zebraniach w całej Polsce, a była ona dla tej noweli przychylna, więc sądzę, że będzie ona dla Panów najlepszą rękojmią, że jednak nowela ta ma na celu nic innego, jak dobro samego szkolnictwa ku pożytkowi Państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#WicemarszałekHałuszczyński">Głos ma s. Dąmbski.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#SDąmbski">Wysoki Senacie! Mam zaszczyt imieniem mniejszości członków Komisji Administracyjnej przedstawić wniosek tej mniejszości, ażeby Wysoki Senat zechciał odrzucić tę nowelę w całości. Po wywodach p. Ministra Spraw Wewnętrznych, które bardzo obszernie oświetliły ten przedmiot, będę się skracał. Jednak kilka motywów, myśli, uzasadnień podać Wysokiemu Senatowi pragnę, ażeby uzasadnić, jak ta mniejszość Komisji Administracyjnej na tę rzecz się zapatrywała, jakie były momenty, które nas skłoniły, aby przyjść do Panów z propozycją odrzucenia tej noweli.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Przewodnictwa obejmuje Wicemarszałek Gliwic.)</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#SDąmbski">Przypominają sobie wszyscy, że w pierwszych czasach powstania naszej niepodległości cały ustrój zawierał cechy wysokiej i bardzo silnej centralizacji. Jeżeli się zastanowimy, to zobaczymy, że ta centralizacja może nie była wynikiem teoretycznego myślenia, ale raczej konieczności, że siła faktycznych stosunków musiała ją spowodować, bo przecież kiedy organizm nasz państwowy powstawał jako złączenie trzech odrębnych i oderwanych części, to naturalnie ta chwila rozwiązania stosunków z dawnemi państwami zaborczemi w momencie złączenia w nową całość niepodległego państwa, musiała w poszczególnych częściach wywoływać częściowo rozluźnienie, częściowo nawet rozbicie administracji, tak że działanie tego czynnika centralnego, dokoła którego musi się skupiać organizm, musiało być bardzo silne.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#SDąmbski">Ale nie wynika z tego, żeby dla dobra i swobodnego rozwoju naszego Państwa momenty daleko posuniętej centralizacji ustroju administracji naszych władz i czynników publicznych miały być racjonalne. One racjonalne nie są i być nie mogą. Mimo dzisiejszych stosunków i ułatwień komunikacyjnych, które czynią dzisiaj łatwiejszem administrowanie na wielkie odległości, nie można sobie wyobrazić działania należytego jakiejkolwiek administracji na obszarze tak wielkiego mocarstwa, jakiem jest nasze Państwo, tylko z punktu centralnego władz skupionych w stolicy. I nietylko ta strona techniczna wyklucza tutaj racjonalność działania, ale tą drogą dochodzić musimy i dojdziemy do tego, że zadanie, które jest istotnie zadaniem naczelnych władz administracyjnych, ministerstw, należycie spełnione być nie może, bo albo rozrosną liczebnie w niepomierne działy, albo, co jest szkodliwe, władze te przez narzucenie im różnych drobiazgów i szczegółów administracyjnych muszą zatracić swój charakter główny, swój charakter władz naczelnych, władz, które nadają naczelny kierunek i dyrektywę, które zostają jako czynnik najwyższy, nadzorczy, występujący tylko wtedy, kiedy tam na dole źle się dzieje. Ten charakter ministerstwa utrzymać muszą. I dlatego dekret Prezydenta ze stycznia 1928 r., który wprowadza zasadę decentralistyczną dla ustroju organów administracyjnych, jest najzupełniej racjonalny; on odpowiada potrzebom naszym i potrzebom całego kulturalnego świata.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#SDąmbski">Rzecz pojęta tak, jak jest pojęta w tem rozporządzeniu, i ta miara połączenia w okręgach współdziałania czynników I i II instancji, zdaniem mojem i moich kolegów z Komisji Administracyjnej, w tem rozporządzeniu w niczem przekroczona nie została.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#SDąmbski">To współdziałanie, ta pewna spójność jest konieczna. Ona nawet nie była kwestjonowaną w sprawozdaniu Komisji Administracyjnej Sejmu przez wnioskodawców w noweli, nad którą się Panowie zastanawiacie.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#SDąmbski">Chodzi tylko o to, czy ten wymiar przyznany jest może za duży, czy nie należy go zredukować. Otóż, zdaniem mojem, wymiar kompetencji przyznany wojewodzie w stosunku do innych naczelników i wogóle władz, działów administracyjnych nie połączonych z administracją ogólną, w tem rozporządzeniu wymierzony za wysoko nie jest.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#SDąmbski">Nie będę Panom cytował przepisów, bo bardzo szczęśliwie referent większości te rzeczy Panom przypomniał, przypomniał je także w swojem przemówieniu p. Minister Spraw Wewnętrznych, Muszę zwrócić tylko uwagę na art. 10, który nie był tu odczytany, a z którego jednak wywodzi się cała konstrukcja i całe uzasadnienie następnych artykułów. Więc wojewoda jest w województwie przedstawicielem rządu i jako taki ma uzgadniać działalność całej administracji państwowej na obszarze województwa w myśl zasadniczej linji działania rządu. A dalej ma obowiązek ogólnego nadzoru nad sprawami funkcjonarjuszów państwowych ze stanowiska wymogów bezpieczeństwa, spokoju i porządku publicznego. To są granice zakreślone kompetencji wojewody. Wojewoda oprócz tego, że jest kierownikiem bezpośrednim urzędu wojewódzkiego, jest także i musi być na terenie województwa zastępcą całego rządu, jest reprezentantem rządu, aby zaś mógł spełniać zadania poruczone, ma i w stosunku do innych władz, czy to władz skarbowych, czy szkolnych, te kompetencje, których się Panowie obawiacie, a które według naszego głębokiego przekonania nie przekraczają tej miary, jaka jest konieczna, by wojewoda mógł swoje zadanie należycie spełnić.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#SDąmbski">A jeżeli chodzi o stosunek do szkolnictwa, to niewątpliwie potrzeby szkolnictwa i cały stosunek szkolnictwa tak do władz szkolnych, jak do społeczeństwa wymaga tej wzajemności i gdy na życie patrzymy, to współdziałanie to i ta pomoc wzajemna wyda nam się w wielu wypadkach niezbędną i konieczną.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#SDąmbski">Wymiar kompetencji za duży nie jest. W motywach Komisji Administracyjnej Sejmu, — a motywy do sprawozdania objaśniają cele i intencje, dlaczego jakaś propozycja została wniesiona, — jest stwierdzone, że w wielu wypadkach to współdziałanie, ta ingerencja dawały powód do zajść, które może miały charakter przekroczenia, czy nadużycia władzy. Panowie, gorącem i najgorętszem pragnieniem każdego z nas, obywatela Polski, być musi, aby działanie wszelkich naszych władz doszło do jak najbezstronniejszego stosowania ustawy. Słyszymy nieraz, że coś zostało zarządzone z momentów politycznych i że przeciw temu trzeba się bronić. Zarządzenia z momentem politycznym, jeżeli je pojmiemy tak, jak sama etymologja tego wyrazu nam nakazuje, to są zarządzenia, czy kroki przedsięwzięte dla utwierdzenia i poprawy ogólnego dobra. To co w potocznym, czy dziennikarskim języku nazywa się politycznem działaniem, nieraz jest tylko działaniem partyjnem, stronniczem. Ze smutkiem może musimy sobie powiedzieć, że w dziejach naszych pierwszych lat życia niepodległościowego tych momentów partyjnictwa i sporów partyjnych było dużo. Zrobić nam trzeba wszystko, żebyśmy się z tych rzeczy i w społeczeństwie i w naszych władzach bezwzględnie otrząśli, a drogą do tego nie jest zmiana ustawy, która w założeniu swojem jest rozumna i dobra, choć może w jakimś wypadku jej zastosowanie zostało spaczone.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#SDąmbski">Wogóle gwałtowne, gorączkowe, prędkie zmiany w ustawodawstwie są rzeczą przeczącą naturze tego, czem jest ustawa. Przecież ustawa każda musi odpowiadać potrzebie i uchwytywać w normy prawne stosunki tak, jak one tego wymagają, ale musi mieć czas zostawiony na to, aby się zżywać, i wszelka krytyka pośpieszna, wszelkie kroki nowelizowania rzeczy tak doniosłych, tak zasadniczych problemów ustawodawczych, jak te, które dziś Panowie rozważacie, w przeciągu niespełna 2 lat trwania ustawy, to nie jest droga, którąbyśmy mogli Wysokiemu Senatowi doradzać.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#SDąmbski">W motywach Komisji Administracyjnej Sejmu znalazłem taki moment, którego nie chcę tu zostawiać bez odpowiedzi. Było tam powiedziane, że przepisy tego rozporządzenia co do spraw szkolnictwa nie odpowiadają tradycji i duchowi organizacji szkolnej, jaką przed półtora wieku obmyśliła u nas w Polsce genjalna Komisja Edukacyjna. Ja pragnę i myślę, że wszyscy zgodnie pragniemy, aby nasze szkolnictwo rozwijało się ściśle w duchu tych tradycji i tych wskazań. Ale zapewnić Panów mogę, że już wówczas przed półtora wieku twórcy ustroju szkolnego przewidywali w swoich przepisach, że władze szkolne mogą i mają prawo odnosić się do władz innych o współdziałanie i pomoc, a władze inne mają prawo i mogą odnosić się do władzy szkolnej w miarę, o ile zakres ich działania wzajemnie się zahacza.</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#SDąmbski">Z całem przekonaniem i spokojem proponuję Wysokiemu Senatowi odrzucenie w całości wniosku większości.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WicemarszałekGliwic">Głos ma s. Zakrzewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#SZakrzewski">Wysoki Senacie! Po tych różnych przemówieniach nie mam już właściwie wiele do dodania. Chciałbym jednak podnieść, jako reprezentant także szkolnictwa, że wywody referenta mniejszości i wywody p. Ministra Spraw Wewnętrznych mnie zupełnie przekonały. Przekonały mnie nietylko dla motywów administracyjnych, które w tej dyskusji dotąd górowały, ale przekonały mnie także ze stanowiska interesów szkoły.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#SZakrzewski">Życie szkolne dzisiaj jest mocno splątane z całością naszego społecznego, narodowego, państwowego i wogóle publicznego życia, a wnioskodawcy i ci, co bronią większości, może nie przewidują konsekwencyj, któreby wynikły w razie dłuższego panowania głoszonych przez nich zasad. Odcinanie szkoły od życia zapomocą właśnie tych proponowanych poprawek mnie się celowem nie wydaje.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Od policji się odetnie.)</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#SZakrzewski">Dziwne mi się wydaje, że rozporządzenie i dekret, o którym mowa i o którym całkiem słusznie p. Minister Spraw Wewnętrznych powiedział, że jest jednym z najlepszych i najpiękniejszych wyników naszej pracy ustawodawczej, może być rozpatrywany pod kątem widzenia policji i oceniany na podstawie jakichś przedpotopowych punktów widzenia.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#SZakrzewski">Miałem sposobność rozmawiać o tej sprawie z kilkoma poważnymi reprezentantami opinji większości i uderzyło mnie to, że, patrząc na to doniosłe zagadnienie, ludzie jakby się obracali w przedwojennych stosunkach, widzą jeszcze namiestnika dawnej Galicji, będącego zarazem szefem szkolnictwa.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#SZakrzewski">I dla nich widoczne jest, że dekret Prezydenta, który chcą nowelizować, ma za punkt wyjścia takie stosunki, że ten wojewoda ma być przełożonym czy szefem kuratora i ten punkt chcą zwalczać.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#SZakrzewski">Jest tu kolosalne nieporozumienie.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#SZakrzewski">Dziś tu słusznie padło w toku dyskusji twierdzenie, że sami reprezentanci szkolnictwa musieliby się bronić przed narzucanemi im poprawkami. Wogóle nie można spraw szkolnictwa traktować jedynie pod kątem widzenia administracji. Tu się także szkolnictwu i nauce i pewnym koniecznościom tejże szkoły i nauki należy pewne miejsce. Czy należymy do takich, czy innych stronnictw, czy należymy do takich, czy innych odłamów w tej Wysokiej Izbie, to przecież apel do najwyższych spraw oświaty, do najwyższych spraw nauki bardzo często spotyka się na szczęście z powszechnem zrozumieniem. Ja osobiście od spraw tych stoję dość daleko, o ile chodzi o ich organizacyjną stronę, ale przecież sprawy szkoły, sprawy nauki są mi niezmiernie drogie i mając do tego pełne prawo, a reprezentując także i pewien autorytet tych spraw, śmiem stwierdzić publicznie Wysoka Izbo, że obrona szkoły w motywach i wnioskach referenta mniejszości i w wywodzie p. Ministra Spraw Wewnętrznych, mnie zupełnie przekonała, i że głosując za wnioskiem referenta mniejszości, spełniam obowiązek wobec szkoły i obowiązek wobec nauki.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WicemarszałekGliwic">Lista mówców wyczerpana. Głos ma jeszcze s. Kopciński.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#SKopciński">Wysoki Senacie! Bardzo chętnie i spokojnie słucham wszystkich argumentów i staram się zawsze te argumenty zrozumieć. Ale niestety, zarówno p. Minister, jak i przedstawiciel mniejszości komisji s. Dąmbski, absolutnie naszych argumentów nie dotknęli, jedynie poszli utartą drogą powtarzania zalet rozporządzenia, które omawiamy.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#SKopciński">P. Minister powiedział, że nie należy ustawy zmieniać zbyt często. To prawda. Ale jeżeli w ustawie jest coś złego, to uważam, że zostawienie tego byłoby zupełnie niezrozumiałe i szkodliwe. P. Minister nie walczy ani z mojemi argumentami, ani z argumentami większości komisji. Mam wrażenie — oczywiście nie mogę mieć pretensji, ażeby p. Minister mnie słuchał w czasie mojego przemówienia — że p. Minister powiedział, iż my każemy kuratorowi uzyskiwać pozwolenie od ministra na branie udziału w posiedzeniach wojewódzkich, kiedy tymczasem my to skreślamy z projektu sejmowego. P. Minister mówił na zasadzie tego, jaki jest jego stosunek zasadniczy do rozporządzenia Prezydenta, zupełnie nie zwracając uwagi na argumenty nasze. Stosunek p. Ministra, jako Ministra Spraw Wewnętrznych, do rozporządzenia jest zupełnie zrozumiały, dla niego i dla wojewodów oczywiście jest rzeczą bardzo wygodną mieć wpływ na wszystkie działy administracji państwa. Również nie mogą mi imponować przykłady zagranicy. Proszę Panów, przedewszystkiem ustawodawstwo i administracja tamtejsza jest utrwalona od dawnych czasów i jeżeli są w nich wady, to się je nie prędko zmienia. Do Polski nie chciałbym żywcem przenosić przykładów z obcej gleby.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#SKopciński">P. Minister zwraca uwagę na to, że jest przecież zawsze odwołanie do właściwego ministra. Proszę Panów, czy to jest usprawnienie administracji, gdy to, co może być załatwione przez mianowanego przez Prezydenta kuratora, przez człowieka zaufania rządu, to ma po nieporozumieniu z wojewodą iść do ministra. Przychodzi mi tu pierwszy przykład — sieć szkolna, to jest sprawa administracyjna. P. wojewoda mógłby wpływać na rozporządzenia w tym względzie, ale nie wiem, czy ta ingerencja wyszłaby sprawie na dobre. Mógłbym takich przykładów przytoczyć więcej. Nie widzę tutaj usprawnienia administracji.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#SKopciński">Następnie p. Minister powiada, że nie widział żadnych trudności z tego powodu. P. Minister, jako b. wojewoda, miał do czynienia z władzami szkolnemi na miejscu. Zależy to od układających się stosunków. Jeżeli wojewoda nie wyzyskuje swoich praw, to pewno, że komplikacyj niema, ale on ma prawo wyzyskiwać. Tu nie chodzi o współdziałanie, za współdziałaniem administracji politycznej z administracją szkolną jesteśmy wszyscy. Ale p. Minister sam powiedział, że wojewodowie rzadko bywają na radach szkolnych, a również starostowie mają te uprawnienia w radach powiatowych szkolnych. W okręgu, w którym pracowałem szereg lat, nigdy starosty nie widziałem. Gdzie jest ta chęć i ten wielki pęd do współdziałania? Oczywiście tam współdziałanie jest niezmiernie ważne, bo szkoła powszechna potrzebuje od samorządu różnych świadczeń i pomocy. Ale tu nie chodzi o współdziałanie, tylko o danie możności rządzenia. Mam wrażenie, że starostowie się zjawią, kiedy będą mogli swój autorytet pokazać. Niestety ja muszę inaczej, spojrzeć, niż p. prof. Zakrzewski, na nasze stosunki. Nie mogę mówić o prywatnych rozmowach, ale jednak spotykałem się z przedstawicielami władz szkolnych, którzy skarżyli się na skutki rozpanoszenia nietylko pod względem administracyjnym, ale na podsuwanie pewnych czysto politycznych wpływów. Ja o tem nie chciałem mówić, ale chyba dla nikogo nie jest tajemnicą, co było w okresie wyborów, co się z administracją szkolną i nauczycielami wtedy działo. Nie chciałem tej rzeczy podnosić, bo to nie ma nic do tej ustawy, ta ustawa przy każdym rządzie i przy każdym kierunku jest zła i trzeba ją znowelizować. A już to, co powiedział p. Minister, to jest argument na naszą stronę. P. Minister powiedział, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych z Ministerstwem Oświaty dogadają się, że artykułów o kwalifikacjach nauczycieli nie będą przestrzegać, że sprawa ta będzie wniesiona na Radę Ministrów. Ja mam wrażenie, że p. Minister Oświaty dopiero na swojej skórze odczuwszy wadliwości rozporządzenia, wystąpił do p. Ministra Spraw Wewnętrznych — no i przynajmniej w tym sensie miałaby ustawa być znowelizowaną. Więc już ministerstwa myślały o znowelizowaniu i to nie jest argument przeciw nam, ale jest to bardzo ważki argument na nasza stronę. Zgadzam się z p. Ministrem, że główną wadą tej ustawy są artykuły dotyczące kwalifikacji pracowników szkolnych.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#SKopciński">Proszę Panów, pan referent mniejszości również przedstawił nam główne walory skoncentrowania administracji w jednych rękach tam, gdzie się da, ale o niewygodach i wygodach artykułów, tyczących się szkolnictwa, nic nie powiedział. Pan referent mniejszości mówił także o tej wzajemnej współpracy, na to się zgadzam, ale chodzi tu nie o to, tylko o wpływy polityczne, narzucone ustawą. Pan referent mniejszości powoływał się tu na Komisję Edukacyjną. Boże mój, powoływanie się na Komisję Edukacyjną zawsze u nas wywołuje łezkę rozczulenia i zupełnie słusznie, ale czy to, o czem p. referent mówił, że tam było nakazane, t. j. współdziałanie i możność odnoszenia się jednej władzy do drugiej, czy to jest to samo, co w ustawie, o której tutaj mówimy? Nikt zdaje się w tej Izbie nie znalazłby się, któryby bronił tej noweli w tym sensie, ażeby zabronić porozumiewania się kuratora z wojewodą czy Ministra Spraw Wewnętrznych z Ministrem Oświaty. Przeciwnie, mybyśmy bardzo zalecali, ażeby się jaknajczęściej porozumiewali, korespondowali i czynili to, co jest potrzebne do współdziałania. O współdziałanie tu nie chodzi, potrzeby współdziałania nikt nie przeczy. Jaki jest sens tego? Jeżeli pan referent sięga do konstrukcji Komisji Edukacyjnej, to była to instytucja mająca autorytet wielki i nikt tego autorytetu nie ośmiela się naruszać. Tymczasem rozporządzenie czyni kuratora zależnym do wojewody, władza szkolna jest zaś kopciuszkiem, który musi słuchać administracji. Jeżeli ktoś z Komisją Edukacyjną robi takie porównania, to łezki wzruszenia nie może wywołać, a przeciwnie może wywołać wrażenie niedobrego porównania, krzywdzącego Komisję Edukacyjną, którą tak szanujemy.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#SKopciński">P. prof. Zakrzewski zalecał nam odrzucenie tej ustawy dlatego, żeby szkoły nie odłączać od życia. My, pedagogowie, ciągle żądamy zbliżenia do szkoły życia, ale nie przez pilnowanie nauczycieli przez p. wojewodę. Co to za połączenie szkoły z życiem? Dziecko, wychowanka trzeba wprowadzić do życia, ale nie mogę uważać za zbliżenie szkoły z życiem, jeżeli urzędnik policji będzie dawał opinję o nauczycielu, a wojewoda będzie mógł przewodniczyć na radzie szkolnej okręgowej. To to ma być zbliżeniem szkoły z życiem? My też występujemy przeciwko odsunięciu szkoły od życia, uważamy za największą wadę, że szkoła z życiem nie ma nic wspólnego, że wychowanka szkoły zamyka się przed życiem. Ale powodem tego są wpływy polityczne na szkołę. Zamykamy wychowanka przed życiem często z powodów politycznych. To, czego p. profesor wymaga, to raczej będzie współdziałało odsunięciu szkoły od życia.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#SKopciński">Proszę Szanownych Panów! Nie wiem, coby powiedział profesor Zakrzewski, gdyby zasady rozporządzenia chciano skierować w stosunku do uczelni wyższych. Jestem z całym szacunkiem do tego autorytetu, który p. profesor Zakrzewski podniósł na tej mównicy, mówiąc o sobie, ale szkolnictwo wyższe i nauka jest troszkę inną rzeczą, niż szkolnictwo powszechne i średnie, które doznają często pokrzywdzenia ze strony panów profesorów. P. profesor powiedział, że każdy powinien interesować się szkołą i t. d. Zainteresowanie się administracji politycznej szkołą, niema przecież nic wspólnego z tą sprawą, powinien tu być entuzjazm. Ja np. mam entuzjazm do lotnictwa, ale nie pretenduję do tego, aby dawać kwalifikacje na pilotów, albo żeby być naczelnikiem lotnictwa państwowego.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#SKopciński">Z całym entuzjazmem do szkolnictwa powinien być p. wojewoda, ale to nie daje kwalifikacji do nadzorowania szkolnictwa.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#SKopciński">Te wszystkie argumenty wśliznęły się do dyskusji dlatego, że były argumentami płynącemi z nastawienia politycznego, i dlatego się nie dotykało artykułów, które chcemy nowelizować. O wątpliwościach, tyczących naszych motywów Panowie nam ani słowa nie powiedzieli. Panowie tylko mówili, jak dobrem jest rozporządzenie i dlatego nie trzeba go zmieniać. Ale na te artykuły, które są w tem rozporządzeniu czemś nieprzyjemnem, na te artykuły Panowie nie chcieli patrzeć, zakryli sobie na nie oczy.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#SKopciński">Dlatego jeszcze raz usilnie proszę Wysoki Senat, ażeby uchwalił ustawę w brzmieniu komisji.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#SKopciński">Co do poprawki s. Gruszczyńskiego, to przyjąłbym ją z tego względu, że przy przejściu noweli powołanie się na art. 20 byłoby anachronizmem. Nie zrobiłem tego sam w referacie dlatego, że chciałem być lojalny względem komisji. Poprawka ta jest logiczna i dlatego prosiłbym, ażeby ją Wysoki Senat przyjął.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WicemarszałekGliwic">Wpłynęły dwa wnioski, jeden dotyczący noweli, a drugi dotyczący samej ustawy.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(S. Rogowicz: Proszę o imienne głosowanie. S. Kopciński: Popieramy)</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#WicemarszałekGliwic">Jest wniosek o imienne głosowanie? Poparcie dostateczne. Zarządzam imienne głosowanie. Kto jest za wnioskiem, aby projekt noweli w całości odrzucić, będzie łaskaw napisać: „tak”. Proszę Panów Sekretarzy o zajęcie się głosowaniem.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów.)</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#WicemarszałekGliwic">Wynik głosowania jest następujący: ogółem głosowało panów senatorów 94, absolutna większość — 48, za wnioskiem mniejszości głosowało senatorów — 39, przeciwko wnioskowi — 51, oddano kartek białych, nieważnych 4. W ten sposób wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Brawo! Dałoj palicja.)</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#WicemarszałekGliwic">Następnie wniosek większości komisji: Do art. 1 w ust. 3 wyrazy: „za zezwoleniem Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego” — skreślić.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#WicemarszałekGliwic">Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Większość, wniosek większości komisji uchwalony.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#WicemarszałekGliwic">Pozatem mamy jeszcze wniosek s. Gruszczyńskiego. Opierając się na precedensach Senatu z okresu pierwszego, stawiam ten wniosek pod głosowanie, aczkolwiek dotyczy on nie noweli, ale samej ustawy. Wniosek s. Gruszczyńskiego do art. 23 ust. 1 wiersz 3 brzmi: skreślić słowa „i 20”. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Biuro nie jest zgodne, zarządzam głosowanie przez drzwi. Proszę Panów Senatorów, którzy są za wnioskiem s. Gruszczyńskiego, aby przeszli przez drzwi z napisem „tak”, inni przez drzwi z napisem „nie”.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#WicemarszałekGliwic">Wynik głosowania jest następujący: przeciw — 49 głosów, za — 35 głosów. Wniosek s. Gruszczyńskiego odrzucony.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#WicemarszałekGliwic">Otrzymałem od p. Prezesa Rady Ministrów pismo następującej treści:</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#WicemarszałekGliwic">„Do p. Marszałka Senatu Rzeczypospolitej w Warszawie. Mam zaszczyt zawiadomić p. Marszałka, że p. Prezydent Rzeczypospolitej na mój wniosek postanowieniem z dnia 16 stycznia 1930 r. zwolnił p. Wiktora Leśniewskiego z kierownictwa Ministerstwa Rolnictwa i równocześnie zamianował p. D-ra Leona Janta-Połczyńskiego Ministrem Rolnictwa. Prezes Rady Ministrów K. Bartel”.</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#WicemarszałekGliwic">Do laski marszałkowskiej wpłynął szereg interpelacyj. Proszę p. sekretarza o ich odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#SekretarzsGołuchowski">Interpelacja senatorów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie przyśpieszenia dochodzeń karnych przeciwko Michałowi Barta synowi Stanisława w Pobereżu, sąd okręgowy Stanisławów, o zbrodnię sprzeniewierzenia dochodów gminnych w kwocie 2.536 zł 74 gr.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#SekretarzsGołuchowski">Interpelacja senatorów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie prześladowania ludności w pow. tłumackim przez policję państwową za dowody osobiste i w sprawie bezpodstawnego karania ludności w pow. tłumackim za brak dowodów osobistych.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#SekretarzsGołuchowski">Interpelacja senatorów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie: 1) zbadania wyników lustracji gospodarki gminnej w Niżnowie, pow. Tłumacz; 2) zarządzenia rozpisania wyborów do reprezentacji gminnej w Niżnowie; 3) bezprawnego odstąpienia powszechnej szkoły publicznej w Niżnowie na własność TSL.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#SekretarzsGołuchowski">Interpelacja senatorów z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Przemysłu i Handlu i Skarbu w sprawie niewłaściwego postępowania naczelnika salin w Kosowie ad Kołomyja przy sprowadzaniu wody do kotłów parowych w salinach w Kosowie.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#SekretarzsGołuchowski">Interpelacja senatorów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie szykanowania ludności gminy Olesza pow. Tłumacz przez organa tamtejszej policji państwowej.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#SekretarzsGołuchowski">Interpelacja senatorów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie przyśpieszenia dochodzeń karnych przeciw Mortkowi Kamilowi w Kosowie o zbrodnię oszustwa.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#SekretarzsGołuchowski">Interpelacja senatorów z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie stosowania sankcyj karnych ustawy z 31 Iipca 1924 r. (Dz. U. R. P. Nr. 73, poz. 724) do duszpasterzy z powodu ich korespondencji w języku niepaństwowym.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#SekretarzsGołuchowski">Interpelacja senatorów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nieprawnej konfiskaty sportowych czapek przez posterunek policji państwowej w Zwiniaczu.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#SekretarzsGołuchowski">Interpelacja senatorów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zwłoki w załatwieniu przez urząd wojewódzki w Tarnopolu rekursu reprezentacji gminnej w Zwinaczu.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#SekretarzsGołuchowski">Interpelacja senatorów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zachowania się funkcjonarjusza policji państwowej w Czortkowie, Marcina Strzelbickiego.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#SekretarzsGołuchowski">Interpelacja senatorów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużycia władzy urzędowej przez referendarza starostwa w Czortkowie, p. Tadeusza Gomułkiewicza.</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#SekretarzsGołuchowski">Interpelacja senatorów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnej konfiskaty kolendy przez posterunek policji państwowej w Zwiniaczu.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#SekretarzsGołuchowski">Wszystkie te zgłoszone interpelacje zostaną przesłane p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#Marszałek">Następne posiedzenie Senatu odbędzie się dnia 29 stycznia 1930 r. o godz. 4 po południu.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 13 min. 35.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>