text_structure.xml 240 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 50 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 51 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Rosmarin i Władysław Fiołkowski. Listę mówców prowadzi p. Fiołkowski.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#Marszałek">Od p. Marszałka Senatu otrzymałem pisma z zawiadomieniem o. przyjęciu przez Senat bez zmian projektów ustaw w sprawie przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do konwencyj:</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#Marszałek">— o kolizjach ustawodawstw, dotyczących skutków małżeństwa w dziedzinie praw i obowiązków małżonków w ich stosunkach osobistych i w dziedzinie spraw majątkowych małżonków, podpisanej w Hadze dnia 17 lipca 19005 r., dotyczącej uregulowania kolizyj ustawodawstw w zakresie małżeństwa, podpisanej w Hadze dnia 12 czerwca 1902 r., dotyczącej uregulowania kolizyj ustawodawstw i jurysdykcyj w zakresie rozwodu i rozłączenia co do stołu a łoża, podpisanej w Hadze dnia 12 czerwca 1902 r.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#Marszałek">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Henryk Bitner, Jeremicz, Koczara, Potoczek, Pławski, Sanojca i Zachidnyj.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#Marszałek">Udzielam urlopu pp.: Tomaszowi Koterowi, Marianowi Malinowskiemu, Niedźwieckiemu i Zahajkiewiczowi na 1 dzień, Fidelisowi na 3 dni, Kotowi, Willowi i Wawrzynowskiemu na 5 dni, Stankiewiczowi na 6 dni, Kaczanowskiemu, Zygmuntowi Piotrowskiemu, Ignacemu Tomaszkiewiczowi i Wasyńczukowi na 1 tydzień.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#Marszałek">Proszą o udzielenie urlopów pp.,: Wygodzki na 8 dni, Reich na 9 dni, Rogowski na 12 dni, Byrka i Werschler na 2 tygodnie, Gwiżdż na 19 dni, Chrucki na 3 tygodnie, ks. Madej na 25 dni, Ton na 41 dni, Dubois na 2 miesiące, Ładyka zaś na 3 i pół miesiąca. Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#Marszałek">Przed porządkiem dziennym prosi o głos p. Niedziałkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PNiedziałkowski">Na poprzedniem posiedzeniu Sejmu nasz kolega Zaremba zwrócił się do p. Marszałka w sprawie konfiskaty tygodnika „Pobudka”. W tej samej sprawie nasz klub zgłosił interpelację do p. Prezesa Rady Ministrów, która zawierała sformułowanie tych artykułów, które zostały skonfiskowane, z prośbą o wyjaśnienie na jakiej podstawie zostały skonfiskowane. Gała treść interpelacji została przez p. Komisarza Rządu ponownie skonfiskowana bez żadnych dalszych komentarzy. Prosimy p. Marszałka, ażeby autorytatywnie i definitywnie wyjaśnił — czy obowiązuje w dalszym ciągu artykuł Konstytucji, który nie pozwala na pociąganie do odpowiedzialności i karanie za zgodne z prawdą sprawozdania z publicznych posiedzeń Sejmu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#Marszałek">Proszę o dostarczenie mi skonfiskowanych artykułów. Zwrócę się do p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Spraw Wewnętrznych ze stanowczem żądaniem wyjaśnienia tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt pierwszy: pierwsze czytanie projektu ustawy o poborze rekruta w 1929 r. (druk nr 461).</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#Marszałek">Zgłoszony został wniosek p. Sypuły: Sejm odrzuca projekt ustawy o poborze rekruta w 1929 r. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, proszę o powstanie. Mniejszość, wniosek upadł. Projekt ustawy przekazuję do Komisji Wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 2: pierwsze czytanie projektu ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji w sprawie utworzenia Międzynarodowej Unii Pomocy, podpisanej w Genewie dnia 12 lipca 1927 r. (druk nr 458). Do głosu nikt nie jest zapisany, odsyłam projekt ustawy do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#Marszałek">Punkt 3 porządku dziennego: pierwsze czytanie projektu ustawy o opłatach sądowych w sprawie rejestrowanego zastawu rolniczego (druk nr 442),. Do głosu nikt nie. jest zapisany, odsyłam sprawę do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#Marszałek">Punkt 4: pierwsze czytanie projektu ustawy o zamianie nieruchomości państwowej w m. Margoninie (druk nr 457). Do głosu nikt nie jest zapisany, odsyłam sprawę do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 5. Na podstawie uchwały Sejmu z dnia 22 stycznia w punktach 1, 2 i 3 Sejm stwierdza, że przystępuje do rewizji Konstytucji i na podstawie sejmowej uchwały z dnia 22 stycznia r. b. projekt posła W. Sławka i kol. z Klubu Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie zmiany niektórych postanowień ustawy konstytucyjnej w trybie, przewidzianym dla jej rewizji (druk nr 444), traktujemy dziś jako będący na porządku dziennym.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#Marszałek">Dla uzasadnienia projektu p. Sławek ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PSławek">Wysoka Izbo! Ustrój Państwa winien być celowy i dostosowany do psychiki narodu.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PSławek">Spójrzmy na nasze dzieje, a będziemy rozumieli. Nasze czyny wojenne, wartość naszego wojska były wyższe niż u innych. Ale za to nasz ład wewnętrznych form rządzenia stał zawsze w stosunku odwrotnym do wzrostu tak zwanej wolności szlacheckiej. Nasze bogactwo intelektualne, nasza ambicja, nasza wrażliwość uczuciowa, ujęte w karby służby żołnierskiej, wydobywały z nas siłę i wielkość czynów naprawdę bohaterskich. Lecz nasza wolność zmieniała się zbyt łatwo w swawolę, ta zaś i czerwońcami imperatorowej była podsycana.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#PSławek">Silnej władzy państwowej pragnął gorący umysł patrioty i potrzebował każdy spokojny obywatel. Podkopywał ją i mącił swawolnik. Nie umieliśmy anarchii ukrócić i zapłaciliśmy niewolą kilku pokoleń.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#PSławek">Przerwany byt państwowy, skończone dawne formy rządzenia. Dzisiaj naród ustawia do życia odrodzone Państwo, w innych warunkach, innemi siłami. Wszystkie warstwy przez ten czas podciągnęły się do roli czynnej w życiu politycznem. Nowe trzeba tworzyć formy ustroju.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#PSławek">Naród politycznie niewyrobiony nienajlepszych powołał do tej roli ludzi. Z wyborów w 1919 r. wyszli W pewnej liczbie działacze z okresu walki — walki rewolucyjnej o Polskę. Ci, nieobznajmieni z techniką pracy ustawodawczej i wogóle parlamentarnej, wnieśli do naszej Konstytucji sporą dozę zasad ogólno demokratycznych, w ujęciu jednak zbyt teoretycznem. Większość Sejmu suwerennego stanowili działacze polityczni, którzy w Polskę i jej siły nie wierzyli. Oglądali się zawsze na łaskę obcych mocy i stamtąd wzory czerpali. Na francuską modę Konstytucję przykroili, a taktykę sejmową austriackim zaprawili sosem. Stworzyli ramy konstytucyjne, dające swobodę działania dla swawolników, a czyniące Państwo jak najbardziej bezsilnem na wewnątrz i nazewnątrz. Nie pogardzili żadnym środkiem, ażeby władzę swoim podporządkować wpływom. Przygotowali sobie aparat agitacyjny, na urzędy swoich powpychali ludzi.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#komentarz">(Głos: To samo i teraz. Inny głos: Wy inaczej robicie?)</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#PSławek">Zamachy jeno w styczniu 1919 r. i grudniu 1922 r. cudzemi wykonywali rękoma.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#komentarz">(Głos: Praworządność podrywacie. Przerywania.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#Marszałek">Proszę nie przerywać mówcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PSławek">Swawolę i zbrodnię szerzyli, a później j a gloryfikowali. Znaleźli w Sejmie sprzymierzeńców i doszli do władzy.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PSławek">Pamiętamy dobrze, jak szybko postawili Państwo na pochyłej, prowadzącej do przepaści, jak uczyniwszy Rząd słabym i zależnym w codziennem życiu od wpływów partyjnych, doprowadzili społeczeństwo do stanu bezradnej niemocy.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#PSławek">Wysoka Izbo! Społeczeństwo nasze nie ma jeszcze politycznego wyrobienia. W zawiłych zagadnieniach skomplikowanego rządzenia Państwem nie może się połapać. Ale ma instynkt zdrowy. Pożąda ładu i sprawiedliwości. Wie swoim zdrowym rozsądkiem, że Polska musi mieć Rząd silny, oparty o autorytet głowy Państwa.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#PSławek">Naród z uczuciem bolesnego poniżenia przygląda się, jak tu w tej Wysokiej Izbie za dolary i czerwońce, już nie imperatorowej, lżą Polskę.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#PSławek">Wysoka Izbo, chcemy, by to, co jest zdrowym instynktem narodu, miało dwie drogi do ujawnienia swojej woli: przez wybór Prezydenta i przez wybory do Sejmu i Senatu.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#PSławek">Rola parlamentu w naszym projekcie jest pomniejszona w porównaniu ze stanem obecnym. Lecz jako konsekwencja stale zmieniających się form życia będą i w ustrój u naszym w przyszłości zachodziły zmiany. Istota zagadnienia — spór, o kompetencję — będzie wieczny. Gdy Sejm stanie się w przyszłości bardziej zdolnym do odpowiedzialności za Państwo, to z łatwością uprawnienia swoje rozszerzy. Dziś musimy okiełznać swawolę.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#komentarz">(Głos: Sami się okiełznajcie. Wrzawa na lewicy. Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#PSławek">Wszystkich, dla których troska o Państwo nie jest obca, wzywamy do poparcia naszego projektu.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#komentarz">(Długotrwałe oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Winiarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PWiniarski">Wysoka Izbo! Konieczność naprawy naszego ustroju państwowego uznana jest nie od dziś i inicjatywę w tej mierze należy przypisać właśnie twórcom naszej Konstytucji, którzy w ostatniej niemal chwili umieścili w Konstytucji przepis, mający drugiemu zkolei Sejmowi ordynaryjnemu Rzeczypospolitej ułatwić naprawę ustroju. Konieczność tej naprawy była uznana, stwierdzona przed majem i po maju 1926 roku. Napróżno więc odezwy na rogach ulic usiłuj a mylić perspektywę dziejową i dawać oświetlenie faktów, nie odpowiadające rzeczywistości, Pamiętamy, wśród jakich okoliczności nasza Konstytucji została uchwalona. Uchwalało j a przedstawicielstwo narodowe, oparte na tej samej, co i obecne, ordynacji wyborczej i tak samo, jak obecne, niezdolne do wytworzenia zdecydowanej większości. Długo więc i mozolnie szukano kompromisu i nie można zaprzeczyć, że kiedy nadeszła ważna chwila dziejowa i staliśmy w obliczu wielkich rozstrzygnięć na Zachodzie, gdy kwestia Górnego Śląska miała być zadecydowana, to wtedy różnice poglądów zostały odłożone na dalszy plan i większość, a nawet prawie jednomyślność dla tej Konstytucji się znalazła. Trzeba i o tem także pamiętać, że Polska, przy całym swoim braku doświadczenia w organizowaniu samodzielnego państwowego życia, narodziła się w chwili, gdy dokoła szalał pożar rewolucji; była rewolucja bolszewicka w Rosji, była rewolucja w Niemczech, bolszewizm na Węgrzech i we Włoszech; cóż dziwnego, że opary tej rewolucji potrafiły zawrócić nawet najtęższe głowy? Dlatego trzeba bardzo ostrożnie szermować takiem twierdzeniem jak to, że Konstytucja obecna była skierowana przeciw komukolwiek, w szczególności przeciw osobie ówczesnego Naczelnika Państwa. Przyszły historyk dopiero będzie mógł wykazać, czy jest coś prawdy w tem, co mogę już dziś uważać za legendę.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Głos: Wstydzicie się teraz)</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#PWiniarski">Panie Kolego, odsyłam Pana do historiji, która wykaże te rzeczy i powie, ile było nieuzasadnionej niechęci, a ile usprawiedliwionego dążenia do poszukiwania gwarancji, które w dwuletniem doświadczeniu okazały się niezbędne. Napróżno dzielić ówczesne przedstawicielstwo i twórców Konstytucji na ludzi wolnych i na duchy niewolne. Przedewszystkiem Panowie, którzy zasiadacie na ławach stronnictwa rządowego, nie jesteście tu pierwszy raz. Ogromna liczba członków tej partii rządowej była już w poprzednim Sejmie i była w Sejmie konstytucyjnym. I Panowie także przyczynili się do stworzenia tej Konstytucji w roku 1921 i wielu z Panów, zasiadając w Sejmie konstytucyjnym na ławach lewicy, gorliwie pracowało nad tem, aby Konstytucja nie była inną, niż jest obecnie.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#PWiniarski">Nie tu trzeba szukać głównych przyczyn niedomagań naszego ustroju. Kiedy Skarbek pisał o Konstytucji Księstwa Warszawskiego, już po upadku tego fragmentarycznego Państwa Polskiego, to podniósł, że Konstytucja, dana nam przez Napoleona, była wielkiem dobrodziejstwem dla ówczesnego państwa przez brak liberalizmu, niedostateczny demokratyzm, jakby się dziś powiedziało, przez zbyt skąpo wydzielone obywatelom wolności. Powiedział Skarbek, że niema niebezpieczniejszej chwili, jak nagłe przejście od niewoli do zupełnej wolności. Myśmy przeszli taką niebezpieczną chwilę. Czy mamy się dziwić, że ta Konstytucja, do której naprawy przystępujemy, posiada i posiadać musiała wady i braki?</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#PWiniarski">Klub Narodowy nie może wystąpić z projektem naprawy, któryby realizował w pełni dążenia j ego ustrojowe, ale będzie głosował za odesłaniem projektu od komisji, za przedyskutowaniem poważnem i rzeczowem wszystkich jego artykułów. Będziemy dążyli do tego, aby umożliwić przyjęcie tych wszystkich propozycji, które dążą do rzeczywistej naprawy ustroju, a nie dopuścić do przyjęcia łych licznych a niebezpiecznych propozycyj, któreby miały za skutek dalsze osłabienie naszego organizmu państwowego. Trzeba stwierdzić, że projekt stronnictwa rządowego nie jest tego rodzaju, ażeby decyzję podobną, jak nasza, ułatwiał. Jedno tylko można stwierdzić, że jest oryginalny. Pod tym względem rzeczywiście trudno znaleźć w przeszłości i teraźniejszości coś, coby chociaż z daleka zbliżało do ustroju, jakimby ten projekt pragnął nas obdarzyć. Najważniejszem wszakże jest to, że, o ileby ten projekt stał się prawem, to nie doszłoby wcale do naprawy ustroju Fausta.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#komentarz">(Protesty na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#PWiniarski">Nie można sobie dziś wyobrazić Polski tez przedstawicielstwa narodowego, nie można sobie wyobrazić naprawy ustroju bez naprawy naszego sejmowania. Gdybyście Panowie chcieli sięgnąć w przeszłość, to musielibyście stwierdzić, że ci wielcy ludzie, którzy byli twórcami odrodzenia naszego w XVIII wieku, nie dążyli wcale do absolutyzmu, a główną uwagę zwracali na naprawę sejmowania. u Staszica i u Konarskiego i w Konstytucji 3 Maja znaleźlibyście Panowie wiele wskazówek, jak trzeba naprawiać Rzeczypospolitą przez racjonalne zorganizowanie przedstawicielstwa narodowego, a nie przez doprowadzenie go do niemocy i bezsiły. Izby muszą być nie tylko zdolne do tego, aby reprezentować wyborców i rozprawiać, lecz muszą być zdolne do czynu, muszą być twórczym czynnikiem w życiu państwowem. Izby muszą działać; muszą działać, gdy tworzą ustawy, muszą działać, gdy kontroluj a Rząd, muszą działać, gdy patrzą na ręce tym, którzy szafują groszem publicznym z podatków i danin zebranym.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#komentarz">(Oklaski i brawa na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#PWiniarski">Aby to wszystko móc uczynić, Iżby muszą być odpowiednio zorganizowane. Proszę Panów, niema racjonalnego i zorganizowanego przedstawicielstwa narodowego poza przedstawicielstwem dwu izbowem.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#PWiniarski">Dziwna rzecz, u nas kwest ja dwuizbowości spotyka się z dużą opozycją wśród stronnictw lewicy, a jednak nawet wybitni publicyści tych stronnictw muszą przyznać, że teoria pod tym względem jest jednomyślna, przyznając ogromne zalety systemowi dwuizbowemu w porównaniu z systemem jednoizbowym, i praktyka narodów cywilizowanych jest prawie jednomyślna; to też na Zachodzie stronnictwa lewicy nie zwalczają dwuizbowości. Co najważniejsza, ta dwuizbowość odpowiadałaby naszym tradycjom. Przecież przedstawicielstwo narodowe w Polsce było zawsze z dwóch izb, z Izby poselskiej i Senatu złożone. W tym kierunku były czynione nawet obietnic ce ze strony partii rządowej. Chcę przypomnieć te rzeczy, bo są one pożyteczne. Oto co mówił Minister Romocki w Poznaniu przed wyborami: „Obiecuję Panom solennie, że będę dążyć do zmiany Konstytucji, do zmiany, przy której jest niezbędne i konieczne równouprawnienie Senatu z Sejmem, utworzenie Senatu z przedstawicieli sfer gospodarczych, związków naukowych, wyższych uczelni, Kościoła, zresztą nie tylko kleru katolickiego, oraz nominatów z pośród ludzi doświadczonych”. P. Minister Romocki zasiada w tej Izbie na ławach Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem, ale w projekcie rządowym niema ani słowa o tem, o czem mówił w Poznaniu...</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#komentarz">(P. Stroński: Prócz nominałów.)</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#PWiniarski">Prócz nominatów.</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#PWiniarski">Przypomnę Panom, co mówili przedstawiciele sfer gospodarczych, kiedy szeregowali się w Bezpartyjnym Bloku do wałki wyborczej. To także warto pamiętać. Odezwa przedstawicieli sfer gospodarczych mówiła tak: „Zasadniczem zadaniem w tej dziedzinie jest ustalenie równowagi władz w Państwie.... ukonstytuowanie Izby wyższej na podstawie reprezentacji interesów drogą delegowania jej członków przez publiczno-prawne organizacje samorządu gospodarczego i zawodowego oraz przez wyższe duchowieństwo i wyższe uczelnie z pozostawieniem pewnej liczby dla nominatów lub kooptowanych członków... równouprawnienie obu izb w dziedzinie inicjatywy ustawodawczej, ustrojowe zapewnienie przestrzegania Konstytucji”. Odezwa ta podpisana jest przez ks. Janusza Radziwiłła, przez ks. Eustachego Sapiehę, p. Zoogenicznego, p. Hołyńskiego, którzy siedzą dziś na ławach partii rządowej i zapewne nie troszczą się o to, co myślą wyborcy, którzy zostali pozyskani przy wyborach przez ten program sfer gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-8.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-8.14" who="#PWiniarski">Ale, proszę Panów, nawet na lewicy bloku rządowego mieliśmy pewne oświadczenia. Nie tak dawno jeszcze w tej Izbie p. Makowski piorunował przeciw poglądowi, który wyobraża sobie społeczeństwo rozproszkowane jako sumę jednostek i przeciwstawiał temu poglądowi koncepcję zrzeszeń naturalnych, skupień gospodarczych, zawodowych czy innych. Zdawało się, że to będzie miało jakąś konsekwencję i odbije się w jakiś sposób na projekcie rządowym. Ale człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi: w projekcie rządowym ani słowa o tej koncepcji. Jednak proszę Panów, jeżeli się stanie na stanowisku dwuizbowości, to nie można przejść do porządku dziennego nad tem, że pewne postaci solidarności kulturalnych, społecznych, gospodarczych, zawodowych, które dziś powszechnie są uznane i wszędzie zdobyły sobie-wyraz w ustawodawstwie, powinny w części przynajmniej być użyte za podstawę, na której się oprze druga Izba. Zamiast tego mamy 50 nominatów rządowych. Gdyby ktoś chciał osłabić powagę Izby, nie mógłby uczynić tego skuteczniej, jak wprowadzając 1/3 członków z nominacji. Siłę przedstawicielstwa narodowego stanowi to, że jest to przedstawicielstwo, wybrane przez naród; jeżeli do Izby zostaną wprowadzeni i w tak wielkiej liczbie ludzie, mianowani przez Rząd, to taka Izba napewno będzie uważana przez społeczeństwo za mniej wartościową i powaga jej nie wzrośnie, lecz zmaleje.</u>
          <u xml:id="u-8.15" who="#PWiniarski">Jeżeli chodzi o wybory do Izby poselskiej, jest tam słuszna poprawka, że należy wiek wyborczy podnieść do 24 lat. Ludzie, którzy niedojrzali jeszcze, nie zetknęli się z życiem praktycznem, nie odbyli powinności wojskowej, ludzie młodzi, którym żaden z nas nie powierzyłby prowadzenia swych interesów prywatnych, za wcześnie, ażeby brali udział w decydowaniu o sprawach publicznych.</u>
          <u xml:id="u-8.16" who="#PWiniarski">Ale to nie wszystko. Przedewszystkiem w projekcie ani słowa o tem, że dóbr zęby było zmniejszyć liczbę posłów; ani słowa o tem, ażeby zapewnić większy wpływ na losy Państwa tym częściom naszej Rzeczypospolitej, które w większy, pełniejszy sposób biorą udział w pełnieniu obowiązków względem tego Państwa, wreszcie nic o tem, ażeby stępić ostrze reprezentacji proporcjonalnej. A jednak naprawa parlamentaryzmu, to rzecz, która jest dyskutowana na prawicy i lewicy; kryzys parlamentaryzmu stanowi od paru lat przedmiot obrad Unii Parlamentarnej, wszyscy wraz z lewicą nad tem pracują, jak umożliwić tworzenie wielkich stronnictw, takich, które naprawdę mają oparcie w opinii publicznej, a zwalczać tworzenie się małych grup, które powstają przy wyborach, a już na drugi dzień po wyborach ludzie o nich zapominają. Zresztą nic w tem dziwnego, nie można było oczekiwać popierania wielkich stronnictw od tego właśnie stronnictwa, które uważało, że zadaniem jego jest rozbijanie innych i tworzenie małych partyjek, aby siać zamieszanie w opinii publicznej. Rezultat jest ten, że, jak w swoim artykule jeden z przywódców Bloku Bezpartyjnego, p. Jan Piłsudski napisał, „zdobycze demokracji nie zostały naruszone”, to, co zostało nazwane w odezwie B. B. potwornym nonsensem, ma zostać nadal. Czy to nie demagog ja, przeciw której grzmiano tyle razy w tej sali z ław stronnictwa rządowego? Ma to pozyskać stronnictwa lewicy, ale mam wrażenie, że jest w tem zadużo manewru, aby ten manewr miał się powieść.</u>
          <u xml:id="u-8.17" who="#PWiniarski">Jeżeli p. Jan Piłsudski powiada, że nie można rządzić w Polsce wbrew opinii narodu, to według projektu stronnictwa rządowego okazałoby się, że rządy w Polsce byłyby sprawowane właśnie wbrew opinii narodu. Bo cóż się dzieje?</u>
          <u xml:id="u-8.18" who="#komentarz">(Głos: Gdzież to jest?)</u>
          <u xml:id="u-8.19" who="#PWiniarski">Zaraz Panom wytłumaczę. Głównem zadaniem przedstawicielstwa narodowego jest ustawodawstwo. Sejm ma się zbierać na 4-miesięczne zwyczajne sesje. W ciągu 4 miesięcy, jak wierny chociażby z naszego krótkiego doświadczenia, zaledwie jest tyle czasu, że można poważnie przejrzeć budżet; na normalne ustawodawstwo w tej sesji budżetowej właściwie niema miejsca. A jest to przewidziane dlatego, że poza sesjami, a właściwie jedną tylko czteromiesięczną sesją, wydawać prawa może Prezydent w formie dekretów i to nawet bez nagłej konieczności. Dalej utrudniona zostaje inicjatywa poselska. Dalej, jest utrudniona kontrola nad Rządem</u>
          <u xml:id="u-8.20" who="#komentarz">(Głos na lewicy: O to chodzi.)</u>
          <u xml:id="u-8.21" who="#PWiniarski">i nad gospodarowaniem groszem publicznym, umożliwiono podnoszenie podatków i podwyższanie stopy podatkowej o 10%. Trybunał Stanu znajduje się w ręku Prezydenta, co właściwie sprowadza do fikcji odpowiedzialność Rządu. Unieważnianie mandatów poselskich znajduje się w ręku Prezydenta. Zapytuję więc Wysoką Izbę, jak będzie wyglądało i pracowało w tych warunkach przedstawicielstwo narodowe? Czy to nie fikcja? Rzecz charakterystyczna, w projekcie stronnictwa rządowego nawet zostało skreślone zdanie, w obecnej Konstytucji widniejące, że posłowie są przedstawicielami całego narodu. Gdyby projekt stronnictwa rządowego stał się prawem, przedstawicielstwo narodowe stałoby się pozorem, fasadą, za którą kryłoby się wielkie nic. Nie można rządzić narodem wbrew opinii narodu, ale można stwarzać pozory, żeby się zdawało, że rządy są zgodne z opinią przedstawicielstwa narodowego, zwłaszcza gdy te pozory są konieczne ze względu na politykę zagraniczną i może zagraniczne pożyczki. Ale jeżeli można zrozumieć człowieka, który nie ma wiary w swój naród, nie ma zaufania do instynktu narodu i który otwarcie stoi na stanowisku rządów absolutystycznych, to uważam, że jest rzeczą złą i potępienia godną, jeżeli się stwarza pozory, którym nić w rzeczywistości nie miałoby odpowiadać.</u>
          <u xml:id="u-8.22" who="#PWiniarski">Główny nacisk projekt rządowy kładzie na instytucję Prezydenta, P. Jan Piłsudski pisze w swym komentarzu, że Prezydent staje się czynnikiem niejako nadrzędnym. A co to jest czynnik nadrzędny w ustroju państwa? Wystarczy zajrzeć do każdej monarchii konstytucyjnej. Okaże się tam, że król — o normalnym, typie republiki dlatego można nie mówić, że nie bardzo się on różni pod tym względem od monarchii -konstytucyjnej — a więc król czy prezydent, to wszystko jedno, stoi nad partiami politycznemi; to jest ten czynnik, który przez powagę osobistą, swój osobisty wpływ może harmonizować działalność wszystkich czynników państwa; to ten czynnik, którego nie wolno wciągać w walki polityczne, nie wolno używać jako narzędzia w ręku tego lub innego stronnictwa politycznego. A tymczasem projekt stronnictwa rządowego właśnie wciąga Prezydenta w wir walki, a czasem, może trzeba będzie powiedzieć, w błoto walki politycznej. Gdzież tu ma być nadrzędne stanowisko Prezydenta?</u>
          <u xml:id="u-8.23" who="#PWiniarski">Wybór Prezydenta przez plebiscyt tylko na to może służyć, aby mu dać większą siłę, mocniejszą podstawę w walce z przedstawicielstwem narodowem. I znowu to się nazywa rozszerzeniem praw ludu, a liczy się na skaptowanie lewicy. Ale to nic innego jak demagog ja, Cezaryzm demokratyczny zawsze wolą ludu wojował i Napoleon III dzięki rzekomej woli ludu dokonał zamachu stanu,</u>
          <u xml:id="u-8.24" who="#komentarz">(P. Lieberman: I przyszedł Sedan)</u>
          <u xml:id="u-8.25" who="#PWiniarski">a ta zabawa w cezaryzm, oparty o wolę ludu, skończyła się Sedanem dla Francji. I oto rzecz charakterystyczna, ci sami ludzie, którzy mają tyle do zarzucenia Sejmowi, wychodzącemu z wyborów powszechnych, ci ludzie, dla których wybory powszechne dały „Sejm nierządnic”, uważają, że te same wybory powszechne dadzą doskonałego Prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-8.26" who="#komentarz">(Brawo na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-8.27" who="#PWiniarski">Powołują się tu na Amerykę. Nie mogę powiedzieć, abym metodą wyboru Prezydenta w Ameryce był zachwycony. Nie trzeba tego traktować powierzchownie, nie trzeba poprzestawać na tem, co piszą zainteresowane gazety, trzeba dotrzeć do ludzi, którzy tam działają na miejscu, trzeba przestudiować tych, co wciągu ostatnich stu lat pisali o ustroju Stanów Zjednoczonych, jak De Tocqueville' a „O demokracji w Ameryce”, jak byłego prezydenta Wilsona, jak angielskiego uczonego Bryce, Zgodni są wszyscy co do tego, że obecny system wyborów w Ameryce nie sprzyja możności wybrania wybitnej indywidualności. Jeżeli czasami słyszy się wiele o prezydentach Stanów Zjednoczonych, to trzeba odróżniać, czy to tylko rozgłos, czy istotna wielkość. Ten system funkcjonuje również w Ameryce środkowej i południowej i tam również rzadko słyszy się o genjuszach wśród prezydentów.</u>
          <u xml:id="u-8.28" who="#komentarz">(P. Woźnicki: Ostrożnie, bo może być wojna.)</u>
          <u xml:id="u-8.29" who="#PWiniarski">Jeżeli w Ameryce środkowej czy południowej bardzo wiele republik przechodziło przez długotrwały, dziesiątki lat trwający stan anarchii, to jedną z przyczyn był plebiscytowy wybór prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-8.30" who="#PWiniarski">Powiadają nam, że u nas wybory będą się odbywały z. pośród dwóch kandydatów. Ale to mało zmienia istotę rzeczy. My dziś nie mamy jeszcze doświadczenia, jakby wyglądał Prezydent, wybrany przez Zgromadzenie Narodowe, dlatego, że wszyscy prezydenci, którzy byli wybierani przez to Zgromadzenie, byli wybierani według wskazówek b. Naczelnika Państwa.</u>
          <u xml:id="u-8.31" who="#PWiniarski">Wcale też nie chodzi o to, aby to były silne indywidualności. Wskażę Panom argument bardzo znamienny, który był sformułowany wtedy, gdy jeszcze nie redagowano projektu Bezpartyjnego Bloku. P. Hołówko w swej broszurze o reformie Konstytucji powiada: „Zdaniem mojem, punkt ciężkości wałki o władzę musi być przeniesiony z walki o mandaty w Sejmie na walkę o Prezydenta. Wybór Prezydenta musi być istotnym probierzem sił społecznych i politycznych”. I powiada dalej, czyniąc gospodarskie nieco porównanie, że ważniejszą jest rzeczą mieć plenipotenta w ręku, aniżeli samego gospodarza. W Państwie Polskiem — powiada p. Hołówko przy 1/3 mniejszości narodowych, które zawsze będą głosowały na kandydata lewicy, trzeba nadzwyczajnych okoliczności, ażeby przeszedł na Prezydenta kandydat prawicy.</u>
          <u xml:id="u-8.32" who="#PWiniarski">Teraz rozumiemy o co chodzi. Chodzi o to, aby dookoła instytucji Prezydenta stworzyć wir walki politycznej i aby to stanowisko, stanowisko Prezydenta, Naczelnika Państwa, najwyższej w Państwie jednostki, stało się łupem, o który toczyć się będą walki polityczne wśród wyborców.</u>
          <u xml:id="u-8.33" who="#PWiniarski">I rozumiem zachwyty p. pos. Reicha z Koła Żydowskiego, który powiada, że przecież wybór Prezydenta w drodze plebiscytu jest bezwarunkowo krokiem naprzód na linii postępu i demokracji i — tutaj oko do lewicy—lewica tej inicjatywie powinna przyklasnąć.</u>
          <u xml:id="u-8.34" who="#komentarz">(P. Woźnicki: Siedzą bliżej prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-8.35" who="#PWiniarski">Tak, słusznie Pan mówi, znacznie bliżej pp. Reicha i Grunbauma znajdują się posłowie Wiślicki i Kirszbraun z B. B.</u>
          <u xml:id="u-8.36" who="#komentarz">(Wesołość. Głos: U Was to samo.)</u>
          <u xml:id="u-8.37" who="#PWiniarski">Proszę Panów, ponieważ ten Prezydent, o którym tak górnie mówi projekt rządowy, ma być narzędziem walki, trzeba mu dać ogromną, niepraktykowaną władzę. Ten Prezydent będzie normalnie wydawał prawa; ten Prezydent będzie mógł podnosić budżet i bez budżetu sejmowego będzie mógł się obchodzić; ten Prezydent nie będzie potrzebował przychodzić do Sejmu o kontyngent rekruta, będzie darowywał kary, umarzał śledztwa przed prawomocnem rozstrzygnięciem sądowem; ten Prezydent bez kontrasygnaty będzie mianował wojskowych i sędziów, będzie. tworzył i znosił ministerstwa, będzie bez kontrasygnaty wydawał akty dotyczące izb, będzie miał prawo vet a, będzie zamykał sesje, rozwiązywał izby, unieważniał protestowane wybory, ten Prezydent będzie mianował 50 senatorów, będzie mianował pięciu na 13 członków Trybunału Stanu, to znaczy, że cały Trybunał będzie miał w ręku; ministrowie będą przed nim odpowiedzialni i prezes Najwyższej Izby Kontroli także. Ale on sam będzie nieodpowiedzialny, chyba, że przed tym Trybunałem Stanu, na którego wybory będzie miał wpływ decydujący.</u>
          <u xml:id="u-8.38" who="#PWiniarski">Jest to władza większa od władzy króla pruskiego i cara rosyjskiego, większa od władzy Prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej</u>
          <u xml:id="u-8.39" who="#komentarz">(P. Róg: Amonalach. Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-8.40" who="#PWiniarski">i co ciekawsze, to władza bez jakiejkolwiek gwarancji.</u>
          <u xml:id="u-8.41" who="#PWiniarski">P. Makowski w ostatniem swojem przemówieniu w tej Izbie powiedział, że przenoszenie amerykańskiego systemu na grunt polski opiera się w znacznym stopniu na nieporozumieniu. Istotnie, trudno o większe nieporozumienie. Proszę Panów, musimy sobie powiedzieć, że chodzi tu o utrzymanie się przy władzy i że ten Prezydent nawet nie byłby stroną wojującą, byłby poprostu taranem w rękach grupy rządzącej, służącym do rozbijania wszystkiego, coby tej grupie mogło się przeciwstawić.</u>
          <u xml:id="u-8.42" who="#komentarz">(Głos na lewicy: 0 to właśnie chodzi.)</u>
          <u xml:id="u-8.43" who="#PWiniarski">I proszę Panów, ta rzecz ma swoją historię. W r. 1919 dla utrzymania się przy władzy dążyło się do opanowania mas robotniczych, w r. 1926 do opanowania wojska, w r. 1929 dąży się do opanowania stanowiska Prezydenta, a zawsze w tym samym celu.</u>
          <u xml:id="u-8.44" who="#PWiniarski">Odezwa stronnictwa rządowego powiada, że przyszłym pokoleniom mamy obowiązek dać ustrój, zapewniający rozumną równowagę. Czy mogłaby być mowa już nie o „rozumnej” równowadze, lecz wogóle o jakiejkolwiek równowadze, gdyby ten projekt stał się rzeczywistością? A jak w tych warunkach wyglądałby zwykły obywatel polski, ten szary człowiek, który swemi podatkami karmi to Państwo i krwią swoją w razie niebezpieczeństwa będzie go bronił?</u>
          <u xml:id="u-8.45" who="#komentarz">(Głos: Nie o niego chodzi. Inny głos: Demagogja.)</u>
          <u xml:id="u-8.46" who="#PWiniarski">P. Lieberman powiedział, że nie wystarczy, aby Polska była wolna, trzeba, ażeby w tej Polsce wolni byli Polacy.</u>
          <u xml:id="u-8.47" who="#komentarz">(Głos: Złota wolność.)</u>
          <u xml:id="u-8.48" who="#PWiniarski">Dla nas wolność i prawo obywatela nie jest wcale najwyższem dobrem i bynajmniej nie stoimy na stanowisku Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela z XVIII wieku; dla nas celem najwyższym, głównym jest byt i siła Państwa. Z innych wychodząc założeń, dojść musimy jednak do tych samych wniosków, do których doszedł poseł Lieberman. Nadmierna reglamentacja i nadmierne skrępowanie jednostek musi się zgubnie odbić na sile Państwa. Absolutyzm nigdy nie kształcił obywateli. Iwany Groźne, Katarzyny, Piotry Wielkie i Mikołaje nie wychowują obywateli, tylko masy niewolników, które od czasu do czasu zrywają się do buntu, a gdy zbraknie machiny państwowej, która jest rzeczą zewnętrzną i kruchą, to niema w tem państwie nic, coby mogło utrzymać naród przy życiu. Stosunki u naszego wschodniego sąsiada powinne. być dla nas odstraszającym dla nas przykładem. Obywatel powinien mieć nienaruszalny zakres wolności i praw, wyraźnie przyznany, z którem powinien się czuć, jak za szańcami nawet wobec własnego państwa. Polska nie powinna się wstydzić swej tradycji, która była tradycją prawa i wolności, a jeżeli Panowie tu próbują pomieszać nadużywanie wolności z samą wolnością i gwałcenie prawa z samem prawem, to tego inaczej, jak demagogią, nazwać nie można.</u>
          <u xml:id="u-8.49" who="#komentarz">(Głos: Suchorzewski to samo powiedział. Inny głos: Prawo rebelii.)</u>
          <u xml:id="u-8.50" who="#PWiniarski">Polak chce wiedzieć, że jeżeli ma czynić ofiarę ze swej wolności i swych uprawnień, to ma czynić to rzeczywiście w interesie Państwa, a nie czyjegoś widzimisię, oraz na podstawie prawa.</u>
          <u xml:id="u-8.51" who="#PWiniarski">A jak wygląda to prawo i jak wygląda praworządność w projekcie stronnictwa rządowego? Równowaga władz, której głównym celem jest zapewnić panowanie prawa w Państwie, nie istnieje, kontrola nad rządem jest bezsilna, niezależność sędziowska jest wątpliwą, Trybunał Stanu w rękach Prezydenta, Trybunału Konstytucyjnego, którego konieczność uznają szerokie koła prawnicze w naszem Państwie, ani śladu, a nawet i tej instytucji, której surogat próbowano w Polsce stworzyć, Rady Stanu, któraby dawała fachowe dorady i była do pewnego stopnia gwarancją doskonałości ustaw i rozporządzeń rządowych oraz gwarancją w razie ich sprzeczności z Konstytucją i innemi ustawami, nawet tego w projekcie Bezpartyjnego Boku niema.</u>
          <u xml:id="u-8.52" who="#komentarz">(P. Sanojca: O zgrozo!)</u>
          <u xml:id="u-8.53" who="#PWiniarski">Dobrze przynajmniej, że odezwa bloku rządowego ani słowem nie wspomina o zagadnieniu praworządności w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-8.54" who="#komentarz">(P. Sanojca: Niewiadomski się Panu kłania.)</u>
          <u xml:id="u-8.55" who="#PWiniarski">A do tego przychodzi rzecz bardzo ważna, mianowicie zagadnienie wojska. Wojsko przez to, że ma mu być dane prawo głosu, zostaje wciągnięte w wir walk politycznych. Musimy sobie powiedzieć, że to koniec armii narodowej. P. Piłsudski w swym komentarzu</u>
          <u xml:id="u-8.56" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Pan Marszałek Piłsudski.)</u>
          <u xml:id="u-8.57" who="#PWiniarski">— mówię o p. Janie Piłsudskim — napisał, że „to jest sprawa prostsza, niżby się to napozór zdawało”. Jakież to argumenty przemawiają w rozumieniu Bezpartyjnego Bloku za wciągnięciem wojska w wir walk politycznych? Po pierwsze, powiada p. Jan Piłsudski, rodzina oficera bierze udział w wyborach. Więc żona majora głosuje, ojciec majora głosuje, dorosły syn majora — przepraszam, nie mają w tym wieku dzieci dorosłych, ale — głosowałby także, a major ma nie głosować? Czy to sprawiedliwe?</u>
          <u xml:id="u-8.58" who="#komentarz">(P. Stroński: Bo nie ma 24 lat. Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-8.59" who="#PWiniarski">Wszyscy wiemy, na czem polega wielkość służby wojskowej. Obywatele, którzy jeszcze wczoraj byli różnych przekonań, należeli do różnych stronnictw politycznych i grup zwalczających się nawzajem, gdy włożą na siebie mundur i znajdą się w koszarach, powinni zapomnieć o tem, co ich dzieli, a mieć tylko jedną ambicję i jako towarzysze broni dbać o to, aby się stać silnem ramieniem Rzeczypospolitej Polskiej, najsprawniejszem narzędziem obrony Państwa. To jest ten wielki wpływ wychowawczy wojska, żeby w ten sposób wpływać na obywateli! I ci, którzy stanowią stałe kadry armii, oficerowie i podoficerowie zawodowi, także powinni się trzymać zdała od walk politycznych. Im nikt nie zaprzecza prawa posiadania przekonań, ale jednak ich obowiązek na tem polega.</u>
          <u xml:id="u-8.60" who="#komentarz">(P. Sanojca: Sami do spisków wojsko wciągaliście.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#Marszałek">Panie Pośle Sanojca, niech Pan równocześnie nie mówi. Pan ma zbyt mocny głos.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(P. Sanojca przerywa)</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#Marszałek">Panie Pośle, proszę jednak nie przerywać, Sejm jest zbyt poważną instytucją.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To nie Kołomyja.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PWiniarski">...na tem polega proszę Panów, że oficer czy podoficer zawodowy, który ma przekonania polityczne, nie może im dawać wyrazu nazewnątrz, bo toby wnosiło rozbicie w rodzinę żołnierską. Na tem polega niewola, ale równocześnie i wielkość stanu wojskowego.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#PWiniarski">A po drugie, powiada p. Jan Piłsudski, nikomu na myśl nie przyszło pozbawiać prawa głosowania sędziów. Sędzia wojskowy, to rzeczy zgoła różne. W sądownictwie niema dyscypliny, sędzia jest niepodległy i wyrokuje wedle sumienia, sędzia nie wyrokuje według rozkazu przełożonego, lecz sam na sam z swem sumieniem, indywidualnie decyduje o każdym wyroku. Jakież może być tu porównanie?</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#PWiniarski">A co najciekawsze, to następny ustęp z artykułu p. Jana Piłsudskiego: wojskowy „w decydującym momencie składa na ołtarzu Ojczyzny najwyższe dobro osobiste, życie i nie ma nawet moralnego przeświadczenia, że głosem swym, rzuconym do urny, przyczynia się do wyboru przedstawicielstwa narodowego i Prezydenta, to jest tych czynników, które wojnę wypowiadają lub stanowią zwierzchnią władzę sił zbrojnych. To już jest rzecz przerażająca. Bo cóż tu jest powiedziane? Jest powiedziane, że jeżeli żołnierz, wszystko jedno: szeregowiec, podoficer czy oficer, ma pójść posłusznie na granicę dla obrony Rzeczypospolitej, to przedtem powinien wziąć udział w decydowaniu o wojnie i pokoju, powinien wziąć udział w głosowaniu: za wojną czy przeciw wojnie. A jeżeli tego nie zrobi, to nie ma iść posłusznie i stawać w obronie Rzeczypospolitej? O ileż logiczniejsze były kongresy pacyfistów, które podczas wojny proponowały, aby w konstytucji każdego państwa był przepis, że żaden obywatel nie ma obowiązku iść na wojnę, jeżeli nie ma przeświadczenia, że jego rząd uczynił wszystko dla uniknięcia wojny.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#PWiniarski">I dalej jest jeszcze inna rzecz straszliwa w tem oświadczeniu p. Jana Piłsudskiego. Wynika z tego oświadczenia, że aby od żołnierza można wymagać posłuchu dla zwierzchnika, to żołnierz musi wziąć udział w wyborze tego zwierzchnika. Ale dlaczego ograniczać żołnierza tylko do wyboru najwyższego zwierzchnika, dlaczego nie rozszerzyć tego jego prawa na wybór generałów, pułkowników, majorów, poruczników, wachmistrzów i t. d.?</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#komentarz">(Głos: Za Kiereńskiego tak było.)</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#PWiniarski">Toż to są rady żołnierskie w wojsku. A dlaczego w takim razie nie wybierać także muzykantów wojskowych? Jakże to Mickiewicz pisał: „Na pierwszego trębacza podaję sapera: niech trąbi, choć nie urnie, wszak go lud wybiera”.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#PWiniarski">Proszę Panów, to są rzeczy straszliwe, bo jest to burzenie samych podstaw, na których opiera się siła zbrojna Państwa, to jest niszczenie u podstaw armii narodowej, to nie jest już nawet milicja, to coś, co przypomina ośmieszone dawne gwardie obywatelskie czy narodowe z 1848 r. Panowie, jesteśmy już bardzo blisko rosyjskiego „rozkazu nr 1”.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#PWiniarski">P. Jan Piłsudski powiada, że tę zasadniczą niesprawiedliwość, odebranie głosu wojskowym, popełnioną przez rządy zaborcze, projektodawcy nowej Konstytucji wyrównali. Chce się wmówić, że to tylko rządy zaborcze pozbawiły wojskowych prawa głosu, a nie mówi się o tem, że na całym świecie nie możnaby znaleźć państwa, w któremby wojskowi brali udział w walkach politycznych.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A Czechosłowacja, a Szwajcarja?)</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#PWiniarski">Są takie dzikie czy barbarzyńskie szczepy, u których jest w zwyczaju, ażeby dostać wysoko rosnące owoce, ścinać drzewa. To jest rabunkowa gospodarka barbarzyńska, i obawiam się, że my wkraczamy na drogę takiej barbarzyńskiej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#PWiniarski">Reasumując to, co powiedziałem, muszę przyjść do wniosku, że nie chodzi tu bynajmniej o naprawę naszego ustroju, chodzi przedewszystkiem o formalną legalizację tego, co się w życiu dzieje wbrew dotychczasowej Konstytucji. Proszę Panów, nawet w takich drobiazgach jest to widoczne. Jest walka o dekrety. Nowy projekt Konstytucji legalizuje ten stan rzeczy, który opinia prawników uważa za niezgodny z Konstytucją. Były protesty przeciw umarzaniu śledztwa w pewnych wypadkach — nowy projekt daje Prezydentowi prawo umarzania śledztwa. Mówi się, że jedno ministerstwo istnieje bez ustawy — i zaraz prawo tworzenia ministerstw zostaje dane Prezydentowi.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#PWiniarski">A dalej chodzi nie o trwałe instytucje, lecz wprost o utrzymanie się przy władzy grupy która dzisiaj władzę w ręku trzyma. Proszę Panów, tu jesteśmy już na granicy pojęcia państwa konstytucyjnego. Istotą rządów konstytucyjnych jest to, że wszelkie sprzeczne interesy, wszelkie różnice zdań, wszelkie odmienne przekonania znajdują jednak sposób wyrównania pokojowego na gruncie prawnym. Mniejszość może w odpowiednich warunkach stać się większością i jej opozycja nie jest już tak bezwzględna, liczy się bowiem z tem, że będzie mogła, może będzie musiała jutro wziąć władzę. Nowe prądy i siły dochodzą w sposób legalny do głosu i to wszystko dzieje się na zwykłej drodze prawnej. Rewolucja staje się zbyteczna, bo zapomocą głosowania osiąga się to samo. Dawniej trzeba było z karabinami iść na siedzibę rządu, aby go obalić, a dziś to samo osiąga się przez wypowiedzenie rządowi votum nieufności. I w ten sposób pokojowy i prawny, przez kompromisy i porozumienia rządzi się w konstytucyjnem państwie. A tymczasem projekt rządowy zmierza do tego, aby wprowadzić w Państwie nieustające wrzenie.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#PWiniarski">Bo wyobraźmy sobie, jakby taka konstytucja funkcjonowała. Ten projekt nie daje żadnego środka, żadnego legalnego sposobu rozwiązywania konfliktów wewnętrznych, nie daje żadnej nadziei mniejszości dojścia do władzy kiedykolwiek, zdaje tę mniejszość na łaskę i niełaskę sfer rządzących.</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Niech rządzi większość. P. St. Stroński: Mniejszość staje się większością. Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#PWiniarski">Pan to przeczyta w stenogramie i Pan się nad tem zastanowi. W ten sposób projekt rządowy otwiera pole dla nieustających konfliktów.</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#PWiniarski">Zdawać by się mogło, że zadaniem tego projektu, zwłaszcza, jeżeli chodzi o pięknie głoszoną potrzebę równowagi władz, powinnoby być stworzenie takich warunków, ażeby konflikty wewnętrzne rozwiązywały się bez użycia siły, a tymczasem, czytając ten projekt, ma się wrażenie, że twórcom projektu chodziło właśnie o to, ażeby wciąż wyzywać przeciwnika na udeptane pole, ażeby władza zwyciężała siłą.</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#PWiniarski">Muszę także zwrócić uwagę, że ten system, którego wyrazem jest projekt Bezpartyjnego Bloku, idealnie godzi się z dzisiejszym systemem życia gospodarczego, z tym t. zw. etatyzmem. I nie mogę sobie inaczej wytłumaczyć autorstwa tego projektu, jak tylko w ten sposób, że pisali go ludzie, którzy nie czują za sobą poparcia opinii publicznej, którzy nie mają oparcia w opinii kraju.</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#komentarz">(P. Langer: Tylko znają komendę.)</u>
          <u xml:id="u-10.20" who="#PWiniarski">Gdyby to byli ludzie, którzy wiedzą, że mają za sobą większość w społeczeństwie, którzy wiedzą, że odzywając się w ten sposób do kraju, trafią do przekonania ogromnej większości obywateli, to napewno nie szukaliby tych sposobów, których nie chcę tu kwalifikować, a które-wyłażą na każdym kroku z tego projektu. A tych sposobów muszą używać ludzie, którzy innych sposobów utrzymania się przy władzy nie widzą. I tylko tem mogę sobie tłumaczyć tę dziwną, oryginalną przygrywkę do dyskusji konstytucyjnej. Chcę mówić o dzisiejszej rozplakatowanej na rogach ulic odezwie Bezpartyjnego Bloku. Tam oto takie twierdzenia zastrzykuje się opinii publicznej — wierzę, że bezskutecznie — -jak, że w roku 1921 lewica i prawica podały sobie ręce, ażeby Konstytucję uczynić jak najgorszą. Tam się mówi, że ta Konstytucja doprowadziła Polskę do przepaści.</u>
          <u xml:id="u-10.21" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Tak.)</u>
          <u xml:id="u-10.22" who="#PWiniarski">Mówi się, że poprzedni Sejm i Sejm Ustawodawczy, to był okres zbrodniczej anarchii i rozprzężenia Rzeczypospolitej,</u>
          <u xml:id="u-10.23" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Tak.)</u>
          <u xml:id="u-10.24" who="#PWiniarski">mówi się, że to był potworny nonsens.</u>
          <u xml:id="u-10.25" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B. P. Czetwertyński gwałtownie protestuje.)</u>
          <u xml:id="u-10.26" who="#PWiniarski">To są frazesy, które się nie ostoją.</u>
          <u xml:id="u-10.27" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B. Prawo własności łamaliście! Wrzawa na ławach Klubu Narodowego i B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#Marszałek">Proszę Panów o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PWiniarski">Panowie, którzy to podpisali, w znacznej mierze potępiają swoją własną przeszłość. Te zarzuty nie ostoją się wobec chwilowego nawet zastanowienia.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PWiniarski">Natomiast nie mogę pominąć milczeniem jednego zarzutu, który bezpośrednio został skierowany przeciw stronnictwu, które mam zaszczyt tu reprezentować. W tej odezwie; w której papier biały nie czerwieni się tam na murach ze wstydu, powiedziano, że „Demokracja Narodowa chciała dojść do niepodzielnej władzy protekcją obcych czynników.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#PWiniarski">Zarzut to jest zbyt odległy od rzeczywistości, żeby mógł nas dotknąć, to już nie jest nawet oszczerstwo, to nonsens. Istotą naszego kierunku była zawsze wiara w siły własne społeczeństwa,</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#komentarz">(Różne głosy na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#PWiniarski">wiara w naród.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#PWiniarski">Dążeniem naszem było zawsze oprzeć się na własnych siłach — tak jest i tak będzie. Najmniej zaś mogą szermować takiemi zarzutami ludzie, którzy współdziałali z państwami centralnemi, którzy wznosili toasty za zdrowie Franciszka Józefa i Wilhelma II i chcieli obdarzyć Polskę państwem 5 listopada.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Niedziałkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PNiedziałkowski">Wysoki Sejmie! Muszę zacząć od założenia protestu przeciw jednej legendzie, która bardzo często, przy użyciu najbardziej demagogicznych środków, jest od dwóch i pół lat gwałtem wtłaczana w głowy polskiego społeczeństwa. Tą legendą jest twierdzenie, że pierwszy Sejm Rzeczypospolitej Polskiej mógł nie być zwołany według dobrej woli dyktatora Marszałka Piłsudskiego i że tylko jego dobrej woli, tylko jego chęci zrobienia doświadczenia zawdzięczamy to, że Polska rozpoczęła swój byt niepodległy jako państwo, oparte o zasadę demokracji parlamentarnej.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PNiedziałkowski">Jeżeli Panowie zechcą cofnąć się myślą wstecz do listopada i grudnia 1918 r„ to każdy z Panów w swojem sumieniu musi mi przyznać słuszność, że wtedy nie było przed nikim w Polsce żadnej innej drogi, żadnej innej możliwości, jak tylko jak najprędsze, zwołanie Sejmu. I gdy sobie przypominam ówczesne konferencje pierwszego rządu Rzeczypospolitej Polskiej, pierwszego rządu ludowego, gdy sobie przypominam ten niesłychanie gwałtowny nacisk, jaki kładł Naczelnik Państwa na to, żeby jak najprędzej, choćby kosztem błędów technicznych, tę ordynację wyborczą skończyć, gdy mówił nam wiele razy, że jeżeli Sejm nie będzie w porę zwołany, to Polska się nie scementuje, to Polska może przestać istnieć, to cały fałsz wewnętrzny tej legendy staje się tak jasnym, tak wyraźnym, jak nic bardziej jasnego i bardziej wyraźnego nie może być na świecie.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#komentarz">(Głos: Teraz to się nazywa łaską.)</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#PNiedziałkowski">Ten pierwszy Sejm Rzeczypospolitej zdecydował o tem, żeśmy uniknęli rewolty komunistycznej od wewnątrz. To głosowanie powszechne było pierwszem spoidłem, które Kongresówkę, Małopolskę i część Kresów Wschodnich, a później Wielkopolskę złączyło w jedną całość państwową.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#PNiedziałkowski">Wszak wtedy my, cała demokracja polska, zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy, ażeby przeszkodzić tej innej myśli politycznej, która chciała ten pierwszy Sejm zastąpić radą narodową przedstawicieli stronnictwa która to myśl pochodziła z obozu p. Wojciecha Korfantego. Walka o to, ten kolosalny wysiłek całej ówczesnej demokracji polskiej, ażeby Sejm stał się prawdą życia, pomimo wszystkie zamachy stanu i pomimo całą wściekłą kampanię i ze strony prawej i ze strony niektórych z Panów, którzy tutaj dziś siedzą,</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#komentarz">(wskazuje na. B. B.)</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#PNiedziałkowski">ten pierwszy wysiłek demokracji polskiej, to było pierwsze ustalenie faktu, że Polska pozostanie niepodległą, że Polska stanie się zjednoczoną.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#PNiedziałkowski">Jeżeli dziś ma się odwagę moralną na ten pierwszy Sejm miotać najhardziej ostre zarzuty i obelgi,</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#komentarz">(P. Kiernik: Od którego się władzę wzięło.)</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#PNiedziałkowski">to zapomina się o tej prostej rzeczy, że gdyby wtedy, w styczniu 1919 r., nie zaistniało w Polsce głosowanie powszechne, to bylibyśmy przez długie jeszcze miesiące w najlepszym razie konglomeratem kilkunastu rządów, z jednym Naczelnikiem Państwa, nie mającym istotnej władzy nad bardzo dużą częścią tych rządów.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#PNiedziałkowski">I gdy, proszę Panów, dziś się mówi o tej niesłychanej pozornie lekkomyślności poprzedniego i poza poprzedniego Sejmu gdy się mówi o tych gabinetach, obalanych zupełnie przypadkową większością ni z tego ni z owego, bez żadnej podstawy, to pozwolę sobie Panom przypomnieć, że przez te długie lata istnienia niepodległej Polski tylko gabinet p. Artura Śliwińskiego i gabinet p. Władysława Sikorskiego upadły na podstawie votum Sejmu. Inne gabinety załamywały się albo pod ciężarem własnej nieudolności,</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#komentarz">(Głos: W kuluarach.)</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#PNiedziałkowski">albo pod ciężarem kampanii, prowadzonej przez sfery kapitalistyczne i przez tę część prasy, która solidaryzowała się i ulegała naciskowi sfer kapitalistycznych.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#PNiedziałkowski">Przypomnę Panom upadek ostatniego gabinetu p. Władysława Grabskiego i całą kampanię, prowadzoną poza Sejmem dokoła tego upadku i przed tym upadkiem. Gabinet p. Paderewskiego upadł nie wskutek swawoli sejmowej, ale wskutek tego, że p. Paderewski kazał swoim ministrom podać się do dymisji, a potem sam się podał do dymisji. Gabinet p. Skulskiego upadł nie wskutek swawoli Sejmu, gabinet p. Grabskiego — pierwszy po Spaa — upadł nie wskutek swawoli Sejmu i t. d. i t. d. Jeżeli Panowie dojdą do ostatnich prawie dni przed majowym przewrotem, to znowu cały fałsz wewnętrzny tej legendy stanie się zupełnie jasny i wyraźny.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#PNiedziałkowski">Te dziesięć lat, to nie są wszak dawne lata, i lwia część ludzi w Polsce te dziesięć lat minionych pamięta. I, proszę Panów, jeżeli dziś cofamy się myślą wstecz, by rzucić kamieniem najcięższego potępienia na pierwsze polskie przedstawicielstwo narodowe, to odpowiem tylko na to jednym przykładem rządu obrony narodowej w r. 1920 i całego kolosalnego wysiłku, który wtedy był dokonany i którego olbrzymie zasługi nie kto inny, ale ówczesny Naczelnik Państwa Marszałek Piłsudski w publicznem oświadczeniu przyznał właśnie polskiej demokracji.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#PNiedziałkowski">Między tym projektem, który Panowie zgłosili, a naszem stanowiskiem najbardziej zasadniczem leży przepaść absolutna. Jest to przepaść tak głęboka, że co do mnie, a zdaje mi się, że i co do wszystkich moich przyjaciół, nie widzę ani ścieżki, ani mostku żadnego, któryby mógł być drogą do jakiegokolwiek kompromisu. Panowie weszliście na drogę tej koncepcji państwa, która prowadzi z żelazną logiką do bonapartyzmu, do samowładztwa Prezydenta Rzeczypospolitej w olbrzymiej ilości spraw państwowych, ze wszystkiemi tego konsekwencjami.</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#PNiedziałkowski">My nie będziemy mówili tylko o doświadczeniach innych krajów. Nie tylko chodzi o doświadczenie Francji w okresie trzeciego cesarstwa i o doświadczenie południowej Ameryki. Chodzi mi o rzecz daleko bardziej istotną i daleko bardziej głęboką, Panowie straciliście wiarę w to, że lud może w Polsce wybrać takich przedstawicieli, którzy będą wyrażali istotne jego dążenia, zgodne z najistotniejszym interesem Rzeczypospolitej. Myśmy tej wiary nie tylko nie stracili, ale te 10 lat pozwoliło tę wiarę pogłębić i utrwalić. Polska nie może istnieć, jeżeli najszersze masy robotnicze i włościańskie i pracownicze nie będą z tą Polską związane na śmierć i życie w każdym szczególe swego życia, i my nie widzimy innego sposobu związania, jak ten, żeby klasa robotnicza, żeby masy włościańskie polskie mogły wziąć na siebie w swojem własnem poczuciu, w swojej własnej świadomości pełną odpowiedzialność za losy kraju, nie widzimy do tego żadnej innej drogi poza demokracją parlamentarną.</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Słusznie, słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#PNiedziałkowski">I tu leży najbardziej istotna, najbardziej głęboka i najbardziej nie do przebycia różnica.</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#PNiedziałkowski">Proszę Panów, można byłoby przytoczyć tysiące argumentów prawniczych przeciw temu, czy innemu artykułowi projektu Panów. Ale rzecz, która jest najbardziej istotna, najbardziej ważna, sprowadza się do tych kilku słów, które, powiedziałem przed chwilą. My nie bronimy, jak to Panowie nam ustawicznie zarzucają, a wielu Panów to robi, śmiem wierzyć,</u>
          <u xml:id="u-14.22" who="#komentarz">(Głos: Z rozkazu.)</u>
          <u xml:id="u-14.23" who="#PNiedziałkowski">bez głębokiego wewnętrznego przekonania, my nie bronimy ani naszych przywilejów poselskich, ani djet poselskich, ani biletów wolnej jazdy, my bronimy swego głębokiego przekonania, że Polska w XX stuleciu nie będzie-w stanie się utrzymać w swoich obecnych granicach, jeżeli zejdzie z drogi demokracji parlamentarnej.</u>
          <u xml:id="u-14.24" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-14.25" who="#PNiedziałkowski">I każde inne nastawianie, krytykowanie naszego stanowiska, jest jednak taką samą demagogią, jak ta, z którą Panowie pozornie podjęli walkę przed trzema laty.</u>
          <u xml:id="u-14.26" who="#PNiedziałkowski">Proszę Panów, to, co Panowie proponują, mieści się nietyle w samych formułach artykułów Waszego projektu, ile w ich konsekwencjach, w ich życiowych rezultatach. Pełni władzy, tak olbrzymiej, jaką chcecie dać Prezydentowi Rzeczypospolitej, nigdy nie będzie, bo nigdy w historii nie było pełni władzy jednego człowieka. W XX stuleciu, w dzisiejszym okresie rozwoju gospodarczego, społecznego i kulturalnego, jeden człowiek, chociażby nazywał się Mussolinim, Primo de Riverą, Piłsudskim, chociażby się nazywał samowładnym monarchą — wszystko jedno — takiej pełni władzy jeden człowiek w swoich rękach nigdy skupić nie potrafi, bo zbyt powiększone, zbyt skomplikowane i zbyt trudne są wszystkie zagadnienia, stojące przed Państwem. Im większa władza Prezydenta, tem większa władza biurokracji; wszechwładza biurokracji — to jest śmierć demokracji. I to jest główne nasze uderzenie, w tym punkcie jest nasz główny zarzut.</u>
          <u xml:id="u-14.27" who="#PNiedziałkowski">Ale nie tylko to, proszę Panów. Może niektórzy z Panów tego nie spostrzegli, że Panowie daliście Senatowi prawo wstrzymania każdego projektu reformy społecznej, który nie jest projektem do oczywistości jasnym dla wszystkich klas społecznych. Jeżeliby Panów projekt stał się prawdą życia, to żadna reforma społeczna w Polsce nie mogłaby być dokonana bez bardzo ciężkiej walki wewnętrznej społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-14.28" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego?)</u>
          <u xml:id="u-14.29" who="#PNiedziałkowski">Dlatego, że 3/5 większości kwalifikowanej jest rzeczą niezwykle rzadką w najbardziej idealnym parlamencie, w najbardziej idealnej Izbie, w społeczeństwie, które nie jest jednolite narodowo i które jest klasowo w wysokim stopniu zróżniczkowane.</u>
          <u xml:id="u-14.30" who="#PNiedziałkowski">Proszę Panów, projekt Konstytucji Panów pod względem społeczno-klasowym utrwala na długie lata stan przewagi t. zw. klas posiadających w stosunku do prób przeprowadzenia gruntownych reform społecznych. To jest realna konsekwencja tego projektu. Gotów jestem uwierzyć, że p. X. albo I. albo tego nie zauważył albo tego nie wziął pod uwagę, ale istota rzeczy polega na tem, że inicjatywa społeczna ustawodawcza zostaje zahamowana sztucznie przez Senat i nie może być wykonana przy Panów budowie Senatu bez zgody wysokiej biurokracji, której przedstawicielem najbardziej wybitnym zewnętrznie i najczęściej pozornie byłby Prezydent Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-14.31" who="#PNiedziałkowski">Mnie się wydaje, że to ujęcie całego projektu Panów, który polega na dwóch głównych tezach, że utrwala obecny system rządzenia w tem znaczeniu, że utrwala olbrzymią potęgę biurokracji cywilnej i wojskowej nad całą ludnością państwa i że robi rzecz z naszego stanowiska najbardziej niebezpieczną, t. j. że świat prący w Polsce zostanie sztucznie odsunięty od tego wpływu na państwo, od tej odpowiedzialności za politykę państwa, bez której Polska nie może istnieć, — to są założenia ideowe, programowe, istotne tego, że ten projekt, jak powiedziałem na wstępie, od naszego stanowiska oddziela przepaść, nad którą niema żadnego mostu, ani nawet mostku.</u>
          <u xml:id="u-14.32" who="#PNiedziałkowski">Gdybym chciał być złośliwym, gdybym chciał z tej trybuny cytować artykuły „Przełomu”, „Dnia Polskiego”, „Słowa”, „Epoki” i t. d., to mógłbym z tych artykułów ułożyć wiązankę druzgocących argumentów przeciw każdemu z osobna artykułowi projektu Panów. Bo każdy z tych artykułów w swojej myśli był zwalczany przez jedno z tych pism w jego przeszłości.</u>
          <u xml:id="u-14.33" who="#PNiedziałkowski">Rzecz najbardziej istotna w Panów projekcie, z punktu widzenia przyszłych losów demokracji parlamentarnej, została w. mojem przekonaniu bardzo lapidarnie i bardzo słusznie sformułowana przez pos. Stanisława Mackiewicza, przedstawiciela skrajnego odłamu w obozie Panów, ale człowieka, który ma odwagę mówienia dokładnie i szczegółowo tego, co myśli Powiedział rzecz bardzo prostą: jeżeli Panów projekt stanie się prawdą życia, to demokracja parlamentarna w Polsce stanie się literą formalną, która nie ma nie tylko żadnej treści, ale nawet żadnego szczegółu prawdy życia.</u>
          <u xml:id="u-14.34" who="#PNiedziałkowski">To jest zupełna prawda. Dla pp. Kolegów z Partii Pracy i dla naszych dawnych pp. Senatorów, którzy kiedyś byli członkami kadetów rosyjskich, którzy zachowali dawne liberalne marzenia swojej wczesnej młodości, to słowo parlamentaryzm ma bardzo duże, istotne znaczenie — ono pozostanie w nagłówkach artykułów „Kuriera Porannego”, ale ono bynajmniej nie pozostało w treści Panów projektu.</u>
          <u xml:id="u-14.35" who="#PNiedziałkowski">Cała rzecz polega na tem, że Panów projekt nie oznacza wcale naprawy demokracji parlamentarnej w tych trudnościach jej funkcjonowania, które istnieją i będą istniały wszędzie na świecie, póki trwa obecny okres rozwoju historii, ale to jest budowanie Państwa Polskiego na zupełnie innem podłożu, zupełnie innej podstawie, na podstawie, której najgłębsza myśl polega na tem w gruncie rzeczy: „Ja — biurokracją, ja — generał, ja — wojewoda, ja — komendant policji za ciebie myślę obywatelu, za ciebie rozstrzygam, ciebie pilnuję, obywatelu, a ty możesz głosować na jednego z dwóch kandydatów na prezydenta' Ale wszak Rzeczpospolita Polska wróciła do życia niepodległego dopiero dziesięć lat temu, wróciła w najcięższym momencie historii świata, który powszechnie jest uważany za moment kryzysu nie tylko politycznego, ale kulturalnego, gospodarczego, i społecznego i całej naszej cywilizacji nawet. Jeżeli stare, doświadczone duże państwa z największym trudem porają się z trudnościami, które stają przed niemi, to jakże kolosalne trudności musiały być i były w naszem dziesięcioletniem niepodległem istnieniu! I to, że myśmy przez te 10 lat tak obronną ręką wyszli z tych trudności, to, mnie się zdaje, jest założeniem, które pozwala na maksymalny optymizm, a wcale nie pesymizm w stosunku do form dotychczasowego polskiego ustroju.</u>
          <u xml:id="u-14.36" who="#PNiedziałkowski">Wydaje mi się, że to, co Panowie nazywają kryzysem parlamentaryzmu polskiego, to jest szczegół tylko, kryzysu stokroć głębszego, który istnieje wszędzie. I pytanie polega na tem, czy w tym okresie powojennym, który Llojd George nazwał okresem, w którym stary świat przedwojenny umarł i żadna moc na świecie nie może przywrócić go do nowego życia, czy w tym okresie powojennym Polska może utrzymać się, jeżeli nie pociągnie najszerszych mas pracujących w każdym dniu ich życia, w każdym dniu ich wysiłku do nieustannej odpowiedzialności za Polskę? Mnie się zdaje, że to jest warunek istotnie sine kwa non dalszego rozwoju i dalszego istnienia Polski.</u>
          <u xml:id="u-14.37" who="#PNiedziałkowski">Nie widzę dla Polski innej drogi w tym okresie najbardziej prawdopodobnie zaostrzonych walk klasowych, niż kierowanie tych walk niż ich zogniskowanie na terenie i w ramach demokracji parlamentarnej.</u>
          <u xml:id="u-14.38" who="#PNiedziałkowski">Panowie swoim projektem tę walkę przenoszą w 80% poza salę parlamentu, bezpośrednio do mas, Panowie przez, to samo, jako metodę walki dają klasie robotniczej metodę walki bezpośredniej. Jeżeli Panowie zechcieliby rzucić okiem na przeszłość i przeszłe doświadczenia i porównali metodę walki społecznej klasy robotniczej francuskiej dziś z tą, która była za trzeciego cesarstwa, to przekonaliby się Panowie, że wówczas decydowała nie tylko różnica poziomu ówczesnych dni i dzisiejszych dni, ale również i konieczność rozegrania walki na ulicach w chwili, gdy się one nie mogły rozegrać w drodze powszechnego głosowania.</u>
          <u xml:id="u-14.39" who="#PNiedziałkowski">My, socjaliści, nie jesteśmy bynajmniej zdania, że polska klasa robotnicza ma tęsknić, ma pragnąć zbrojnej socjalnej rewolucji. Wręcz odwrotnie, cała ideologia, cała metoda myślenia, cały program socjalizmu na świecie polega na tem, żeby oszczędzić społeczeństwu krwawych rozpraw i możliwej katastrofy gospodarczej i doprowadzić je do nowego życia., Panowie swoim projektem stawiacie tamę dla normalnego rozwoju walki społecznej, skierowujecie energię i wysiłki mas na bezpośrednią walkę z wszystkimi tego konsekwencjami. Proszę Panów, to nie są różnice między nami w pojmowaniu i traktowaniu t. z w. swawoli sejmowej. Jeżeli wolno z tej trybuny mówić o swawoli, to doprawdy, czy niestety swawola dziś nie jest sto razy większa, niż była przed przewrotem.</u>
          <u xml:id="u-14.40" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-14.41" who="#PNiedziałkowski">Wydaje mi się, że nic nie zawiodło społeczeństwa więcej, jak hasło sanacji moralnej. Zapewne, zmniejszyła się ilość posłów, którzy chodzili dawniej podobno — ja osobiście nigdy tego zaszczytu nie miałem — do ministerstw ze wskazówkami i wywierali wpływ, ale zwiększyła się ogromnie ilość innych ludzi wpływowych, którzy tak samo chodzą do ministerstw, tylko mówią do dyrektorów departamentów daleko groźniejszym tonem, niż ci dawniejsi samowładni posłowie.</u>
          <u xml:id="u-14.42" who="#komentarz">(Głos: Zawodowe łaziki po ministerstwach.)</u>
          <u xml:id="u-14.43" who="#PNiedziałkowski">Wystarczy choć troszeczkę stykać się z temi rzeczami, by wiedzieć, że ten śmiech Panów nie jest szczerym, a śmiech, który nie jest szczery, stwierdza, że Panowie sami nie spostrzegliście się, jak wpadliście w to, co jest nieszczęściem i tragedią każdego takiego systemu rządów, jakim jest pomajowy system rządzenia. Każda forma rządów, w której rozstrzyga szczupła garstka ludzi bez kontroli i ponad kontrolą, prowadzi zawsze i wszędzie z nieuchronną konsekwencją do niezliczonej ilości ukrytych wpływów, ukrytych nacisków itd. itd. I dlatego, proszę Panów, zarzuty, które padają i w tej Izbie i poza tą Izbą, zarzuty o dawnej swawoli sejmowej, brzmią dzisiaj niezmiernie fałszywie. Jest to zarzut skierowany przeciw 10% tego, co się dzieje dziś codziennie i bez przerwy. Inaczej w mojem przekonaniu być nie mogło, a zdaje mi się, że to jest nasz pogląd ogólny z tej strony Izby, że pomajowy system rządzenia załamuje się nie tylko pod czyjemkolwiek atakami, ale załamuje się przedewszystkiem pod własnym ciężarem — własnych win i własnych błędów.</u>
          <u xml:id="u-14.44" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-14.45" who="#PNiedziałkowski">Załamuje się pod ciężarem tego, czego początkiem był, powiedzmy Nieśwież — to jest rodzaj symbolu — pod ciężarem tego klasowego sojuszu, który ci, którzy kiedyś szli ręka w rękę z nami, zawarli z wielką własnością ziemską i z wielkim kapitałem, załamuje się pod ciężarem tego, co opinia publiczna nazwała czwartą brygadą, żeście przygarniali do siebie wszystkich tych, którzy jak szczury uciekali z tamtych okrętów, o których myśleli, że już toną.</u>
          <u xml:id="u-14.46" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-14.47" who="#PNiedziałkowski">I ta czwarta brygada stała się dla Panów wewnętrzną chorobą, która dla bardzo wielu z nas nie jest tematem złośliwej ironii, _ ale tematem bardzo ciężkich przejść wewnętrznych, dla tych z pośród nas, których Panowie widzieli często dawniej obok siebie w tym samym szeregu. Myśmy w naszych poglądach na Konstytucję i w naszych wysiłkach ostatnich lat pozostali wierni ideałom Tymczasowej Komisji Stronnictw Niepodległościowych i I Związku Walki Czynnej, tym ideałom, które były jasno zupełnie sformułowane. I ja składałem przed laty przysięgę na to, że uznamy w Polsce ten rząd, który uzna Polska Partia Socjalistyczna. I ja w swoim czasie, jako członek Związku Walki Czynnej składałem przysięgę, że ta Polska, o którą mam iść walczyć, ma być Rzecząpospolitą demokratyczną i ludową, opartą przedewszystkiem, i więcej — wyłącznie o polski świat pracy. Myśmy temu pozostali wierni. Nie wierzymy, ażeby można było istnienie kraju oprzeć o biurokrację i jej pozorną potęgę. Przy pierwszem niepowodzeniu Panów regime u biurokracja pryśnie odrazu i będzie czekała po naszych przedpokojach. Nie wierzymy, ażeby można było przyszłość Polski oprzeć o wielką własność ziemską, dziejowo skazaną na likwidację, ani o nasz sposób organizowania przemysłu, który nas z każdym rokiem stawia coraz dalej poza olbrzymim postępem Europy zachodniej i środkowej. I nie wierzymy w to ani troszeczkę, by takie metodzie działania jak naszych byłych kolegów z BBS. i t. d. mogły w czemkolwiek pomóc do utrzymania i utrwalenia obecnego systemu rządzenia.</u>
          <u xml:id="u-14.48" who="#PNiedziałkowski">Z jednego jestem osobiście zupełnie szczerze zadowolony: projekt Konstytucji w pewnym stopniu skończył okres tajemnicy, a tajemnica dwu i pół letnia była czasem prawdziwą humorystyką. Ci, którzy od nas odeszli z p. posłem Jaworowskim, szeptali nam na ucho, że w gruncie rzeczy cały system rządzenia, w którym uczestniczy czynnie ks. Radziwiłł, ma na celu tylko jedną rzecz: wprowadzenie w Polsce socjalizmu;</u>
          <u xml:id="u-14.49" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-14.50" who="#PNiedziałkowski">inni na innych zebraniach szeptali coś zupełnie innego, w przeciwnym kierunku, p. poseł Mackiewicz pisał coś zupełnie odwrotnego. Panów projekt Konstytucji oznacza rzecz jedną bardzo istotną, że rąbek tajemnicy został podniesiony. Niezupełnie. P. Adam Piasecki, częściowo p. poseł Mackiewicz, częściowo niektórzy inni z pośród Panów, dają nam do zrozumienia: c'est a prendre ou a laisser, a jeżeli tego nie przyjmiecie, to my wam dopiero pokażemy, co my potrafimy wykoncypować. Chciałbym bardzo serdecznie, żeby Panowie zechcieli raz wreszcie naprawdę w to uwierzyć, że okres pogróżek, zastrachiwania przez Panów, uwłaszcza konserwatystów, już się zupełnie skończył, to już w tej chwili zupełnie nie istnieje, tego nikt się nie boi i nikt nie bierze tragicznie w tym sensie ażebyśmy mieli choć cień cienia bojaźni odczuwać przed temi pogróżkami. Bierzemy to tragicznie pod innym względem. Według naszego najgłębszego przekonania każda próba nowego zamachu stanu oznacza w Polsce niesłychanie ciężki kryzys wewnętrzny, daleko cięższy i daleko boleśniejszy niż dotychczasowy. Byłoby dobrze, aby z tego Panowie sobie zdali sprawę. My tę walkę o demokrację w Polsce przyjmujemy, przyjmujemy w tem przekonaniu, że walka o demokrację w Polsce nie będzie się toczyła, bo nie może się toczyć, na gruncie dyskusji prawniczej; ona będzie się tyczyła o to, ażeby Polskę oprzeć o istotne dążenia, o istotne potrzeby polskiego świata pracy nie wszystkich dziedzinach. Będzie się toczyła o to, że Polska dojrzała już najzupełniej, że jest ostatnie 5 minut przed 12, ażeby uczynić prawdziwy krok na drodze rozwiązania sprawy narodowościowej, że dotychczasowy stan tych rzeczy nie może trwać dalej, że stan obecny oznacza kroczenie ku katastrofie z zawiązanemi oczami Rozegrać te rzeczy i wygrać te rzeczy można tylko w jasnej, wyraźnej i otwartej walce na tym terenie, który się staje jasnym i wyraźnym dla całej opinii publicznej, i to, co Panowie uważali z naszej strony za objaw oportunizmu, było w gruncie rzeczy tylko świadomem dążeniem do tego, żeby walka o jutro Polski rozegrać się mogła na gruncie tych spraw, o które naprawdę chodzi i o które przedewszystkiem, jeżeli nie prawie wyłącznie, wielu z Panów chodzi. Tę walkę, walkę o demokrację w Polsce przyjmujemy i jesteśmy najgłębiej przekonani, że właśnie nie wskutek żadnych fimf parlamentaryzmu albo mniej lub więcej sprytnych posunięć, lecz tylko w tej walce rozstrzygnięcie może być takie, które uczciwą bronią rozegrać wolno i można i które opinię kraju, opinię mas pozwoli zmobilizować w imię prawdziwej idei, prawdziwych dążeń, prawdziwych interesów, a nie w imię jakichkolwiek drugorzędnych kombinacyj.</u>
          <u xml:id="u-14.51" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Polakiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PPolakiewicz">Wysoki Sejmie! Zmiany ustrojowe w organizmach państwowych dokonywały się, jak wskazuje historia, po długich walkach społecznych, politycznych, a często w drodze zamachu dokonanego przez jednostkę.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PPolakiewicz">Księgi swych praw zasadniczych pisały społeczeństwa często krwią i starały się zamknąć w nich elementy patriotyzmu, rozumu stanu, moralności i prawa.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#PPolakiewicz">Polska staje obecnie przed wielkiem zagadnieniem dokonania zmian ustrojowych, przed problemem dokonania takich zmian Konstytucji marcowej, któreby zabezpieczyły Państwo przed wstrząsami, dając możność społeczeństwu do rozwoju i gruntowania jego życia Kulturalnego, gospodarczego, porządku socjalnego i utrwalenia niepodległości politycznej.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#komentarz">(Wicemarszałek Czetwertyński obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#PPolakiewicz">W chwili przystąpienia do tego dzieła jest obowiązkiem powszechnym żyjących i odpowiedzialnych obywateli, a przedewszystkiem reprezentacji narodowej, wejrzenia w swe sumienia dla wydobycia z siebie najcenniejszych wartości moralnych i umysłowych i wybrania takiej drogi w naprawie ustroju, któraby dała najlepsze rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#PPolakiewicz">Istnieje, Szanowni Panowie, w świecie droga walki, droga walki o realizację ideałów, droga walki o wywalczenie niepodległego bytu. Myśmy i ja osobiście z walki o niepodległość Polski wyrośli i walki się nie boimy J, kiedy nam tę formę rozstrzygania narzucą, rękawicę podejmiemy, oczywista w granicach salus reipublicae. Jest jednak i druga droga porozumienia i kooperacji i. Wysoka Izbo, to droga demokracji, i dlatego tę drogę wybraliśmy. Jasno i otwarcie stajemy przed Wysoką Izbą, przed całym krajem i wszystkimi obywatelami i proponujemy zmianę Konstytucji marcowej, którą uważamy za złą. Wybraliśmy drogę, po jakiej winna kroczyć demokracja, z naszej strony deklarujemy uroczyście, że zrobimy wszystko, co w naszej ludzkiej mocy, aby konstytucję marcową zmienić, aby konstytucję marcową postawić na wyższym poziomie. Zrobimy wszystko, co w ludzkiej mocy, aby ten Sejm w swojej większości uznał lojalność i słuszność naszych dążeń.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#PPolakiewicz">Jeżeli inicjatywę, proszę Panów, wzięliśmy na siebie, to nie dlatego, że jesteśmy największym klubem, ale dlatego, że poczuwamy się do odpowiedzialności, i że uznajemy konieczność zmiany ustroju. Siłą nieodpartą naszego projektu jest to, że nie jest on wynikiem doktryny partyjnej, że nie jest on wynikiem walk klasowych, ale że jest wynikiem porozumienia i kooperacji wszystkich posłów różnych narodowości, reprezentantów wszystkich wyznań, różnych klas społecznych i różnych interesów, i dlatego spokojnie przychodzimy i mówimy: to jest projekt kooperacji i porozumienia na gruncie interesów Państwa.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#PPolakiewicz">Jeżeli, proszę Panów, stu kilkudziesięciu posłów, reprezentantów rozmaitych narodowości, jeżeli stu kilkudziesięciu posłów, reprezentantów rozmaitych myśli politycznych i przekonań społecznych, podpisało projekt, to, wydaje mi się, Wysoka Lewico, że nie jest rzeczą demokratyczną przyjść i odrzucić bez dyskusji projekt, że nie jest rzeczą demokratyczną, jak to uczynili niektórzy Panowie, przychodzić do nas i mówić, że ten projekt, złożony i podpisany przez stu kilkudziesięciu posłów, jest nie wart dyskusji. To jest niedemokratycznie, twierdzę.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#PPolakiewicz">My, Szanowni Panowie, pomimo wszystko z raz obranej drogi nie zejdziemy; błoto, którem Panowie chcecie nas obryzgać, odrzucamy od siebie ze wstrętem...</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#komentarz">(P. Kwapiński przerywa).</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#PPolakiewicz">Szanowny Panie Kwapiński, z Panem specjalnie i z p. pos. Niedziałkowskim pragnąłbym pomówić słów parę o demokracji. Dlatego, że ja aroguję sobie prawo być większym demokratą od socjalnej demokracji, która na swoim sztandarze ma wypisaną dyktaturę proletariatu. Proszę Panów, jestem Wam winien dzisiaj, jeżeli użyłem słowa: demokracja, — powiedzieć, co my pod to pojęcie podciągamy. Demokracja w naszem przekonaniu, to więcej, jak wolność. Demokracja — to odpowiedzialność, to odpowiedzialność za losy Państwa, to odpowiedzialność za obywatela, to odpowiedzialność, Szanowni Panowie, za reprezentowane przez siebie interesy mas. Demokracja, to nie anarchia, ani demagogia, to wielka i wiecznie młoda siła, karna i zdyscyplinowana wewnętrznie i w stosunku do ustanowionych przez siebie władz. Demokracja musi mieć przewagę moralną nad wszystkiemi innemi systemami, jeżeli ma się ostać, a Bóg i sprawiedliwość w stosunkach społecznych i jednostek musi być na pierwszem miejscu. Dumą i siłą demokracji powinni być ludzie ją uosabiający, którzy mają w sobie same cnoty imponderabilia, składające się na przewagę moralną. Wreszcie demokracja to nie tylko prawo większości, ale nieśmiertelne dążenie do wywalczenia lepszego jutra, dążenie do silnej i potężnej Polski, potężnej szczęściem materialnem i amaterialnem najszerszych mas obywateli, laką demokrację należy ziścić, a jej zasady mają Panowie w projekcie Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#PPolakiewicz">Wysoka Izbo, pragnąłbym się zatrzymać nieco dłużej nad Sejmem i stosunkiem projektu do ciał ustawodawczych. Nie będę rozwodził się nad kryzysem parlamentaryzmu, który istnieje i nie będę podkreślał jego przyczyn. Projekt nasz stoi na gruncie parlamentu, odrzucając stanowczo sejmowładztwo. Przychodząc do Wysokiej izby z projektem, wprowadzającym nowy podział władzy w państwie, stajemy z żądaniem, byście panowie zrzekli się części uzurpowanych sobie praw i by Sejm, działający jako całość, był ciałem ustawodawczem i kontrolującem rząd. Nie chcemy, by w przyszłości z parlamentu wypływały na kraj odgłosy walk partyjnych, targów i intryg o władzę, nie chcemy, ażeby ul. Wiejska była czynnikiem rozpościerającym własną niemoc na społeczeństwo i inne władze w państwie. Nie zazdrość władzy — nie ciężka choroba demagogii winna być motywem, kierującym parlamentem, lecz uczciwa praca ustawodawcza, ścisła kontrola rządu. Zdajemy sobie sprawę, że jest to dzieło trudne, bo jeżeli możnaby obrazowo porównać, Blok Bezpartyjny przychodzi do Sejmu i oświadcza: Panowie Posłowie, zajęliście w gmachu państwa Niepodległej Polski 5 pokoi, niesłusznie z pokrzywdzeniem innych czynników i ze szkodą dla całości; i dziś musicie się wyprowadzić i zajmijcie sobie dwa pokoje, a do innych wprowadźcie przedewszystkiem pierwszego obywatela Rzeczypospolitej Prezydenta' Rzeczypospolitej i rząd. Wiemy, Wysoka Izbo, że choćbyśmy w swej większości byli najlepsi i najofiarniejsi, nie przyjdzie nam to łatwo. Nie proponujemy dlatego rzeczy nadzwyczajnej, boć przecie zachowujemy najdemokratyczniejszą ustawę o ordynacji wyborczej, przyjmując poprawki już dawno przez opinię przyjęte. Nie naruszamy zasadniczych praw Sejmu, ale chronimy tylko Polskę i demokrację przed nadużyciami, anarchią i nieodpowiedzialnością poszczególnych panów posłów. Byliśmy i jesteśmy niemal codziennie świadkami, jak z przysięgą poselską, ze swojem własnem sumieniem obchodzą się niektórzy posłowie. Czyż tym ludziom, śmiech ich tu nazwać, bez czci i wiary, można dawać tak wielkie prerogatywy? A czy wiecie Panowie, co oni mówią i czynią na tajnych konwentyklach? Każdy nieuprzedzony człowiek musi się ze mną zgodzić, że to nie walka z demokracją i parlamentaryzmem, ale obrona ich i interesu ogólnego przed zbrodniczymi krzywoprzysięzcami.</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#PPolakiewicz">Wysoka Izbo I Śmiem twierdzić, że szczerze ze wszystkimi swoimi kolegami stajemy przed Wysoką Izbą, przed całą Polską, i proszę, aby Panowie byli łaskawi na jeden moment zawiesić walki partyjne, zawiesić programy partyjne. Niech Panowie zawieszą na chwilę owe walki o władzę i przystąpmy wspólnie do żmudnej pracy, a decyzji waszych sumień i serc stokrotnie się opłaci.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#PPolakiewicz">I Sejm ten przejdzie błogosławiony do historii, jako Sejm Wielkich Polaków!</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Stapiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PStapiński">Wysoki Sejmie! Zanim przemówię o wniosku konstytucyjnym, muszę odeprzeć najpierw kalumnie, powtórzoną z tej trybuny przez posła Madejczyka, jakobym kiedyś pobrał był od rządu austriackiego 80.000 koron. Oświadczam, że jest to nikczemny fałsz, jak wiele innych fałszów, przez moich przeciwników ukuty. Przygotowałem dokładne, udokumentowane pismo w tej sprawie, które prześlę wszystkim Panom Posłom. Nigdy żadnych pieniędzy od rządu austriackiego na żadne cele polityczne ani nie żądałem, ani nie otrzymałem. Podnoszę to dlatego, bo wyznaję zapatrywanie, że gdyby taki fakt rzeczywiście był zaszedł kiedykolwiek, to nie miałbym prawa ani w Sejmie zasiadać, ani z tej trybuny przemawiać. Tyle narazie dla legitymacji, iż czuję się powołanym do zabrania głosu w sprawie ustroju konstytucyjnego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(Głosy: Co to ma wspólnego z Konstytucją. P. St. Nowak: wcale niepoważnie Pań zaczyna.)</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#PStapiński">Od trzeciego Maja 1886 r. uczestniczyłem w walce o niepodległość-ojczyzny. W owym dniu złożyłem przysięgę, wstępując do Stowarzyszenia Tajnego Białego Orła i tej przysiędze w mem sumieniu pozostałem wierny przez całe życie. Oto odpowiedź na inne zarzuty posła Madejczyka.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#PStapiński">Wysoki Sejmie! Już pierwsze przemówienia opozycji o projekcie zmiany Konstytucji, podobnie jak dotychczasowy przebieg dyskusji w prasie, wskazuje, że nie zanosi się na zgodny wysiłek Sejmu dla stworzenia jak najlepszej Konstytucji, lecz że obrady nad tą sprawą mają być sposobnością do porachunków partyjnych, bez oglądania się na interes państwowy. Kto nie zna dosłownej treści wniosku B, B., będącego przedmiotem rozprawy, a polega tylko na głosach prasy, przeciwnej obozowi B. B., albo na mowach posłów opozycyjnych, ten może uwierzyć, że zanosi się na absolutyzm dyktatorski czy nawet carski, na odarcie Sejmu z wszelkiego znaczenia i wpływu na ustawodawstwo i kierunek Rządu, że lud zostaje w tym projekcie pozbawiony wszelkich praw i t. j. A wszak to nie jest prawdą. W przedłożonym projekcie Konstytucji niczego takiego niema.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#PStapiński">Władza Prezydenta Państwa ma być znacznie rozszerzona; to prawda, ale prawie wszystkie akta Prezydenta podlegać mają i nadal zatwierdzaniu i kontroli Izby poselskiej, zważywszy, że kontrasygnują czyli podpisują owe akty także Ministrowie, a ci pozostają odpowiedzialni wobec Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#PStapiński">Wszyscy historycy naszych dziejów przedrozbiorowych stwierdzają zgodnie, że główną przyczyną słabości i upadku naszego Państwa były słabe rządy, ulegające wpływom różnych koteryj czyli klik, krępujące także królów w ich poczynaniach. Tak było za' Polski szlacheckiej i za szlacheckich sejmów i sejmików. A jak jest w zmartwychwstałej Polsce ludowi, z Sejmem wybieralnym przez pięcioprzymiotnikowe prawo głosowania wszystkich obywateli bez różnicy płci? W ciągu 8 lat było coś z 18 rządów, powoływanych i usuwanych Wedle woli Sejmu, przez głosowanie w Sejmie, albo przez zmowy większości klubów poselskich na konwentyklach. Za ery pierwszego Sejmu uczestniczyłem w kilku takich naradach nad tworzeniem i usuwaniem ministrów, więc mam dokładne o tem pojęcie. Tak było w Sejmie bez klubów ukraińskich, białoruskich i bez komunistów. A jakby to dziś wyglądało przy udziale tych klubów, które w przyszłości prawdopodobnie jeszcze wzrosną liczebnie? Doświadczenia przeszłości i teraźniejszości nakazują mi oświadczyć się stanowczo za wzmocnieniem rządu, a w pierwszym rzędzie za lakiem rozszerzeniem władzy Prezydenta, aby on był z mocy Konstytucji rzeczywistym kierownikiem Państwa, aby nikt nie był w stanie zahamować ani przeszkodzić normalnemu biegowi życia państwowego. Jeżeli takiej Konstytucji pragnie Marszałek Piłsudski, to tem ochotniej będę za nią głosował. On głównie zmontował nasze Państwo na początku, przynagliwszy rozpisanie i przeprowadzenie wyborów pierwszego Sejmu, jak nam to przed chwilą dokładnie przedstawił poseł Niedziałkowski. On w maju 1926 r. uratował Państwo z nad przepaści. Wierzę, że nie dla osobistych względów, tylko dla ratowania Państwa pomogli wówczas socjaliści w ciężkiem zadaniu, chociaż teraz inaczej to tłumaczą.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#komentarz">(Puławski: Temu nie przeczymy.)</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#PStapiński">To chwała Bogu. Panowie teraz inaczej, opozycyjnie odnosicie się do Marszałka Piłsudskiego, ale tego nikt zaprzeczyć nie zdoła, że jak w okresie 1918–19, tak i w maju 1926 jego kierownictwo, jego myśl państwo i jego wysiłki uratowały Państwo w dotychczasowym początkowym, najtrudniejszym okresie, więc i jego plan na dalszą przyszłość okaże się dobrym.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.: P. Żuławski: Dziś stoimy nad taką samą przepaścią, jak w 1926 roku Głos na ławach B. B.: W Pańskiej bujnej wyobraźni.)</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#PStapiński">Jestem daleki od tego, aby twierdzić, że Państwo nasze znajduje się już w tak szczęśliwem położeniu, iż możemy być spokojni o jego los.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#komentarz">(Głos na ławach lewicy: Wy je pchacie w przepaść. P. Pająk: Powszechna radość życia I P, Sanojca: Nie skaczcie w przepaść, skoro jest głęboka.)</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#PStapiński">Niewątpliwie Panie Pośle Pająk, dla Pana jest powszechna radość życia. Czy Pan się może skarżyć na Polskę i stosunki w Polsce? Przecież Panu świetnie się powiodło i Pan powinien nieustannie Polskę wielbić, że Panu tyle dała.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#PStapiński">Przypominam sobie Pana z początku 1919 roku, a dziś? Faktycznie taki skok okazuje się niezdrowym dla Pana.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#komentarz">(Głos: Pająka zatkało.)</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#PStapiński">Wysoki Sejmie! 10 lat doświadczeń powinno wystarczyć na diagnozę, jakiego ustroju, jakiej Konstytucji Polsce potrzeba, gdzie tkwi przyczyna dotychczasowych trudności i zawodów.</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#komentarz">(Głos: Pan ma mało posłów.)</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#PStapiński">Ręczę Panu, który to powiedział, że takich Panów Posłów jak on, zanim się kampania o reformę Konstytucji skończy, będzie jeszcze mniej. Panie Kwapiński, daj Pan pokój, fornale też mają rozum. Każdy, kto drugiemu wymyśla, przez to samo stwierdza, czem jest sam.</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#PStapiński">Panie Pośle Żuławski, miałem i ja zaszczyt stać na czele wielkiego klubu, ale nie byłem dygnitarzem ani w państwowej, ani w prywatnej instytucji.</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#komentarz">(P. Żuławski: Źle się Panu nie dzieje.)</u>
          <u xml:id="u-18.21" who="#PStapiński">Panie Żuławski, jeżeli Pan mnie ma na myśli, że mój kawałek chleba jest lekki, to Pan mówi wbrew swej lepszej wiedzy, bo zanadto dobrze zna Pan Kraków, aby Pan nie wiedział, że pracuję ciężko jako redaktor i wydawca pisma.</u>
          <u xml:id="u-18.22" who="#komentarz">(P. Cieplak: Panie Marszałku, chcemy słuchać przemówienia.)</u>
          <u xml:id="u-18.23" who="#PStapiński">Z tych samych przyczyn, które mi nakazują oświadczyć się za znacznem rozszerzeniem władzy Prezydenta Państwa, jestem również za tem, aby i niezależność Rządu od wpływów partyjnych wzmocnić w taki sposób, jak to projektuje omawiany wniosek B. B. Od tej chwili, jak w tym Sejmie odezwały się głosy przeciw Państwu, za rozbiciem Państwa, a głosy te pochodziły od posłów jednej trzeciej ludności narodowości niepolskiej, trzeba sobie powiedzieć prawdę, że wpływ Sejmu na Rząd może być szkodliwy. Wyłuszczyłem to już obszernie drukiem w piśmie, publicznie, więc nie chcę tego tu powtarzać. P. Niedziałkowski podniósł słusznie konieczność załatwienia spraw narodowościowych na Kresach. Jego zdaniem, Sejm może tę sprawę prędzej i lepiej załatwić, niż Prezydent i Rząd. Tego zdania nie podzielam, a to na podstawie doświadczeń minionego 10-lecia. Były różne rządy, także z udziałem przedstawicieli P. P. S., a jednak nic uczynić w tej sprawie nie potrafiły. Sejm do tego bodajże nigdy nie będzie zdolny. Te same stronnictwa, z prawicy i lewicy, które teraz solidarnie zwalczają zmianę Konstytucji, skoczą sobie do oczu, gdyby przyszło do rozstrzygania sprawy narodowościowej. Tylko Prezydent, obdarzony odpowiednią władzą, może tę sprawę załatwić.</u>
          <u xml:id="u-18.24" who="#komentarz">(Głos z ław mniejszości: Prezydent rozwiąże sprawę narodowościową?)</u>
          <u xml:id="u-18.25" who="#PStapiński">Tak jest, Panie Poślę, mam to najgłębsze przekonanie, że i Pan. nie jedną sprawę swej narodowości łatwiej omówi i przeprowadzi przy pomocy a rozstrzygnięciem Prezydenta Państwa, aniżeli za zgodą większości Parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-18.26" who="#komentarz">(Głos: Im gorzej tem lepiej.)</u>
          <u xml:id="u-18.27" who="#PStapiński">To Pańskie hasło, Panie Pośle. Dla nas ono jednak nie istnieje. Naszem hasłem musi być: Oby jaknajprędzej i jaknajlepiej, żeby Polska była coraz silniejsza i coraz zgodniejsza, aby wszystkie narodowości w Polsce czuły się dobrze i stanęły solidarnie do wspólnej pracy.</u>
          <u xml:id="u-18.28" who="#PStapiński">Powiadają Panowie z opozycji, że wedle wniosku B. B., gdyby taka Konstytucja doszła do skutku, to Sejm byłby zdegradowany do rzędu nic nieznaczącego ciała. Nie wiem na jakiej podstawie Panowie to mówicie i piszecie, gdyż w projekcie B. B. tego znaleźć nie mogłem. Sejm pozostaje ciałem ustawodawczem i kontrolującem, ma także zawarowane prawo pociągnięcia do odpowiedzialności Rządu z gwarancją skuteczności takiej uchwały, coprawda z ewentualnością rozwiązania Sejmu i przeprowadzenia nowych wyborów. Podobne prawo jest zawarowane w innych bardzo demokratycznych instytucjach. Źródłem tego prawa jest teraźniejsze hasło Konstytucji, że władza należy do narodu, więc naród jest dopuszczony do rozstrzygnięcia ewentualnie różnicy zdań między Rządem a parlamentem. Panowie podejrzewacie, że Prezydent będzie wrogiem Sejmu, że będzie chciał przeciw Sejmowi, ja jestem przeciwnego zdania, że Prezydent, wybrany przez powszechne, równe, tajne prawo głosowania, będzie współpracownikiem Parlamentu, wybranego w taki sam sposób. Sesja parlamentarna budżetowa zostaje skrócona do czterech miesięcy; ale Prezydent ma prawo każdego czasu zwołać sesję nadzwyczajną, a także Sejm w razie istotnej potrzeby ma prawo obowiązująco zażądać zwołania sesji nadzwyczajnej.</u>
          <u xml:id="u-18.29" who="#komentarz">(P. Ciołkosz: Ale Prezydent oznacza sprawy do obrad na sesji nadzwyczajnej.)</u>
          <u xml:id="u-18.30" who="#PStapiński">Panie Pośle, czy można się obawiać, na jakiej podstawie, że Prezydent nie umieści na porządku obrad sprawy, uznanej przez społeczeństwo za naglącą?</u>
          <u xml:id="u-18.31" who="#PStapiński">Projekt B. B. oddaje prawo mianowania sędziów w ręce Prezydenta Państwa. Jeden z Panów przedmówców widzi w tem naruszenie praw sędziowskich i niebezpieczeństwo dla niezawisłości sędziów. Można ostatecznie wszystko na dwie strony interpretować. Ja np. mam to przekonanie, że nominacja sędziów przez Prezydenta daje im zarazem najwyższą gwarancję niezawisłości.</u>
          <u xml:id="u-18.32" who="#PStapiński">Na tych kilku uwagach kończę, oświadczając się zasadniczo za koniecznością zmian Konstytucji z 17 marca 1921 i to według projektu przedłożonego przez klub B. B.</u>
          <u xml:id="u-18.33" who="#PStapiński">W interesie przeprowadzenia zmiany Konstytucji w niedługim terminie leży, aby inne doniosłe sprawy na ten czas odłożyć. I oto zwracam się z apelem tak do Rządu, jak i do Klubu B. B. Należy zaniechać przeprowadzania w tym okresie takich wielkich spraw, jak cała ustawa ustrojowa samorządów, jak nowe ustawy podatkowe i t. p. Nie można obarczać społeczeństwa poważnem rozważaniem naraz tylu wielkich zagadnień. Najpierw trzeba załatwić sprawę podstawową t. j. Konstytucję. Panowie z Klubu B. B., jako wnioskodawcy omawianego projektu Konstytucji, mają niewątpliwie także obowiązek dołożyć wszelkich starań i wytworzyć taką sytuację w Sejmie i w kraju, aby przeprowadzenie ich projektu było ułatwione, a nie utrudnione. Mam to przekonanie, wbrew dzisiejszemu nastrojowi tak Sejmu, jak i prasy, że urzeczywistnienie przedłożonego nam projektu jest możliwe.</u>
          <u xml:id="u-18.34" who="#PStapiński">Państwo nasze potrzebuje Prezydenta z rozległą władzą, silnego Rządu i zjednoczenia sił narodu do wysiłków nad dalszą budową potęgi państwowej. Nowa Konstytucja, gwarantująca szczęśliwe rozwiązanie tych trzech potrzeb, jest naglącą, pierwszą potrzebą Państwa, którą Sejm powinien załatwić.</u>
          <u xml:id="u-18.35" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-18.36" who="#PStapiński">Marszałek Odraczam dyskusję konstytucyjną do następnego posiedzenia. Przystępujemy do 6 punktu porządku dziennego: trzecie czytanie projektu ustawy, zmieniającej częściowo brzmienie art. 24 ustawy z dnia 18 marca 1921 r. o zaopatrzeniu inwalidów wojennych i ich rodzin, oraz o zaopatrzeniu rodzin po poległych i zmarłych lub zaginionych bez. własnej winy, których śmierć, względnie zaginięcie, pozostaje w związku przyczynowym z służbą wojskową (Dz. Ust. Rz. P. nr. 32 poz. 195) (druki nr 460 i 382). P. Snopczyński jako referent ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PSnopczyński">Wysoki Sejmie! Przed trzeciem czytaniem p. pos. dr. Lieberman zrobił zastrzeżenie co do ust. 3 art. 1 proponowanej ustawy jakoby ten artykuł nie był zupełnie wyraźny. Otóż mam zaszczyt oznajmić że artykuł ten nie może być zmieniony dlatego, że dosłownie cytuje rozporządzenie wydane w r. 1920. Nawet w redakcji mojej zrobiłem tu pewien skrót, mianowicie napisałem: „Prezesa Rady Ministrów i Ministra Spraw Zagranicznych z dnia” takiego a takiego. Wobec tego, że to rozporządzenie brzmi: „Prezydenta Ministrów i Ministra Spraw Zagranicznych w porozumieniu z Ministrem Spraw Wojskowych, Ministrem Spraw Wewnętrznych i Prezesem Głównego Urzędu Likwidacyjnego”, dlatego proponuję to uzupełnić. A następnie nic odjąć nie mogę, bo byłoby to niezgodne z cytowanem przezemnie rozporządzeniem.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PSnopczyński">Korzystając z tego, że tę mała poprawkę, nawet nie stylistyczną, lecz raczej kodyfikacyjną wprowadziłem, jednocześnie proponuję w tytule ustawy na samym końcu słowa w nawiasie: „(Dz. Ust. R. P. Nr 32, poz. 195)” jako niepotrzebne skreślić dlatego, że ta ustawa i ten tytuł bez tego jest przyjęty i jest to dodatek zbędny.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PSnopczyński">Więc proponuję ustawę z temi drobnemi poprawkami przyjąć.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PSnopczyński">Naturalnie muszę opowiedzieć się przeciw poprawce, zgłoszonej przez p. Roję. Zaznaczyłem już poprzednio, że projekt tej ustawy był uchwalony na komisji jednogłośnie, po bardzo drobiazgowej dyskusji i dlatego nie widzę powodu, ażeby w nim poprawki o charakterze merytorycznym uwzględniać. Dlatego wnoszę o nieprzyjęcie poprawki p. posła Roji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Roja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PRoja">Na skutek ponagleń i wniosków lewicy naszej, orać ostatnio wniosków partii Ukraińskich i Klubu Żydowskiego, Rząd wycofał się z błędnej dotychczas podtrzymywanej pozycji „prekluzji” i rzekomego przedawnienia rent i należytości żołnierzy-inwalidów. Ale to nie załatwia jeszcze dostatecznie sprawy, skorygowanej po części tylko niniejszą nowelą do art. 24 ustawy inwalidzkiej. Nie załatwia sprawy tej zwłaszcza dla proletariatu inwalidzkiego, bo już wskutek nieodpowiedniego protekcjonizmu zdołała się wytworzyć także i tu warstwa górna. Pozwalam sobie przeto z obowiązku poselskiego zgłosić nieznaczną poprawkę, mianowicie, żeby w art. 1 noweli ostatnie słowa: „od pierwszego dnia miesiąca, następującego po zgłoszeniu roszczenia”, — zastąpić słowami: — „od dnia 1 stycznia 1928 roku”. Nie imputuję nikomu niechęci dla spraw inwalidzkich, zaniedbanie ich jednakowoż wynika z niedoceniania tego zagadnienia, talk doniosłego pod względem społecznym, wynika z niecelowego społecznie rozdziału sum budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PRoja">Nieodpowiednie dotychczasowe ujęcie spraw inwalidzkich wynika także z pewnego sposobu rozumowania poszczególnych polityków, grup politycznych i metod traktowania spraw tych i pokrewnych, czego świadkami byliśmy na ostatniej przedwczorajszej komisji wojskowej. Usiłowano tam, podobnie jak po części w sprawach inwalidzkich, przekonać nas, że czarne jest białe i na odwrót, że dopiero po maju 1926 roku nastała nie tylko we wszystkich dziedzinach biurokracji praworządność i interpretacja ustaw właściwa, ale także obiektywne, bezstronne urzędowanie administracyjne, policyjne, gospodarcze i budżetowe. Także w Sejmie i na posiedzeniach komisji wojskowej słuszność i przestrzeganie ustaw oraz przepisów wszelkich jest zawsze po stronie panów reprezentujących rząd i wprzęgniętych w nieznane im zresztą dostatecznie zamiary i poczynania Rządu.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PRoja">Panom tym z ich prasą rządową, z takiem pismem rzekomo wojskowem jak „Polska Zbrojna” na czele, która nieodpowiednio traktuje sprawy inwalidzkie, wydały się wesołemi przejawy śmiechu w czasie, gdy na tejże komisji wojskowej podkreślałem łamańce ich logiki o przestrzeganiu przepisów, ustaw i wogóle w ich znanej praworządności. Niektórzy panowie i pismacy ich dopatrzyli się momentów wesołych w pogrzebie swych amatorskich wywodów jurystycznych, mylnie interpretujących jasne przepisy ustawy.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PRoja">Ostatecznie dołożę starań, by wywołać, gdzie to wskazane m będzie i o ile to możliwe, tak smutny nastrój, jak smutna jest treść i poziom artykułów wstępnych „Polski Zbrojnej”.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PRoja">Prasa ta, a także „Polska Zbrojna”, gdzie podobno jest także major, czy niższa ranga naczelna — a wiadomo Panom, że za czas niedługi obywatel u nas zaczynać się będzie od majora</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#komentarz">(Głos: Od generała.)</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PRoja">— ta prasa, aby interesowanych inwalidów w błąd wprowadzić, referuje przebieg wczorajszej komisji wojskowej i wypowiedzenia się moje tak, aby imputować mi, jakobym się radami pp. Trąmpczyńskiego i Liebermana zasłaniał i wymawiał ze stanowiska raz zajętego względem wniosku nieufności, gdy ja najwyraźniej i chyba słusznie na autorytet prawniczy obu tych parlamentarzystów powołałem się, tak jak na każdy inny fachowy autorytet powołujemy się z reguły i z konieczności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Panie Pośle, to nie ma nic wspólnego z poprawką do art. 1.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PRoja">Ani w sprawach inwalidzkich, ani innych tu poruszonych, nie uważam się za odosobnionego, jak mi to się wmówić usiłuje, zresztą przyzwyczajono mnie do sytuacyj podobnych w niektórych wypadkach, jak np. pod Jazdkowem, gdzie gorzej było. Nie zgodziłem się jedynie i nie zgadzam się na to, aby w sprawach inwalidzkich na tejże komisji wojskowej, czy w parlamencie bez powodu wycofywać się na pozycje drugie, a nawet jak to przedwczoraj było, na trzecie.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PRoja">Podtrzymuję w sprawach inwalidzkich moją poprawkę, podobnie jak wniosek w formie zmienionej, a jednak stwierdzającej nieufność. Wniosku tego mimo mego zgłoszenia nie poddano pod głosowanie, lecz naturalnie w dalszym ciągu podtrzymywać go będę na komisji wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PRoja">W poprawce do ustawy inwalidzkiej upraszam Panów uwzględnić słuszny i ze stanowiska Państwa potrzebny cel zwrotu choćby części długu inwalidom, nie zarejestrowanym z winy rządów, czy tych, którzy chcieli tylko rządzić. Nie dano inwalidom możności ani czasu na zgłoszenie się o renty, które zalegają od lat, w niektórych wypadkach od lat dziesięciu. Byłoby to urywaniem należnej zaległości i długu, byłoby to czemś podobnem i tak samowolnem, jak urywanie zarobku robotnikowi, któremu dniówki nie wpisano.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PRoja">Nie mówię tu o całej zaległości od lat, ale jedynie o zwrocie przynajmniej za kilkanaście miesięcy. W porównaniu z innemi wydatkami, czynionemi. z woli rządu, są to kwoty drobne i jest to minimum bytu społecznego dla tych kalek-żołnierzy, którzy ostatecznie przestaną prosić a zaczną żądać.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PRoja">Konieczności ustalenia i realizowania minimum bytu materialnego dla warstw u dołu społecznego, do którego proletariat inwalidzki należy, rządy nie zrozumiały jeszcze, rzeczą naszą, posłów, jest przypomnieć i przynaglać.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PRoja">Proszę przeto Wysoką Izbę o uchwalenie poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Dyskusja wyczerpana, sprawozdawca nie żąda głosu, przystępujemy do głosowania. W druku nr 460 należy poczynić poprawki, mianowicie w tytule ustawy skreślić słowa stojące w nawiasach: „Dz. Ust. R. P. Nr. 32 poz. 195”. Następnie w punkcie 3) art. 1. jest cytat: „Rejestracja, dokonana na zasadzie rozporządzenia Prezesa Ministrów”, otóż powinno być „Prezydenta Ministrów”, tak się wówczas zwał, i „Ministra Spraw Zagranicznych w porozumieniu z Ministrem Spraw Wojskowych, Ministrem Spraw Wewnętrznych i Prezesem Głównego Urzędu Likwidacyjnego”. Te słowa zatem muszą tu być dodane.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#Marszałek">Teraz przystępujemy do głosowania poprawki p. Roji. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, proszę, aby wstał. Biuro jest zgodne, że stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#Marszałek">Kto jest za całą ustawą, proszę, aby wstał. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#Marszałek">Punkt 6 został przeto wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do 7 punktu porządku dziennego: ustne sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej w sprawie wniosku Ministra Sprawiedliwości o wyrażenie zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karno-sądowej posła Józefa Niskiego.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#Marszałek">Jako referent głos ma p. Podoski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PPodoski">Wysoka Izbo! Prokurator przy sądzie okręgowym w Warszawie wnosi o wydanie sądom posła na Sejm Józefa Niskiego, oskarżając go o zniewagę st. posterunkowego policji państwowej Tomasza Lenczewskiego. Z tekstu brzmienia wniosku rzecz miała się, jak następuje: Dnia 14 czerwca 1928 r., około godz. 2 min. 15 w nocy, nieznany pijany osobnik zaczepił w okolicy hotelu „Polonia” w Warszawie jakąś niewiastę, która zaczęła z tej racji wzywać głośno pomocy. W pobliżu zajścia znalazł się p. poseł Niski. Wzburzony nieobecnością policjanta, powitał go później, gdy się zjawił, słowami zgoła nieparlamentarnemi, mówiąc doń podniesionym głosem: Do cholery ciężkiej, gdzie pan był, tu mordują ludzi, a policji niema na miejscu. Łobuzy, dranie, grandziarze i darmozjady, obijają się tylko po kątach, a tu gdzie potrzeba, to was niema. I t. d. w tym stylu. Nie poprzestając na tych słownych epitetach, pos. Niski miał nadto pchnąć posterunkowego Lenczewskiego w pierś i grozić mu laską.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PPodoski">Komisja Regulaminowa i Nietykalności poselskiej, uznając, że to krewkie zachowanie się pos. Niskiego było zgoła niewłaściwe, doszła jednak do wniosku, że nie należy go za ten czyn wydawać sądowi z uwagi na jego małą w gruncie rzeczy wagę. W imieniu Komisji wnoszę: Sejm odmawia zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła Józefa Niskiego za czyn występny, przewidziany w artykule 532 kod. kar., a opisany we wniosku prokuratora sądu okręgowego w Warszawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany, przystępujemy do głosowania. Proszę Panów Posłów, którzy są za wnioskiem komisji, aby wstali. Większość, wniosek komisji został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do następnego punktu. Czy jest obecny p. pos. Zahajkiewicz?</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny,)</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#Marszałek">W takim razie poproszę p. pos. Pużaka o zreferowanie sprawy wydania sądom p. posła Mieczysława Czarneckiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PPużak">Wysoka Izbo! Sąd pokoju w Łomży za pośrednictwem Ministerstwa Sprawiedliwości domaga się wydania sądom pos. Mieczysława Czarneckiego w dwóch wypadkach, w pierwszym wypadku — z powodu zniewagi czynnej mieszkańca Łomży Sawickiego, w drugim z powodu zniewagi słownej mieszkanki Łomży Osmółki.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PPużak">O ile idzie o pierwszy wypadek, Komisja, rozpatrzywszy sam przebieg zniewagi, doszła do przekonania, że wprawdzie p. poseł Czarnecki przekroczył pewną miarę przyzwoitości, jednak był zmuszony do zareagowania czynnego zachowaniem się prowokacyjnem i agresywnem Sawickiego, i większość w Komisji wobec tego nie widzi powodu, dla którego miałaby uznać za wystarczający wniosek o wydanie i dlatego wydania odmawia.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PPużak">W drugim wypadku, gdzie chodzi o zniewagę słowną, to zważywszy, że w tej samej sprawie był pociągnięty do odpowiedzialności jeszcze jeden mieszkaniec Łomży i został skazany na zwyczajną grzywnę, Komisja uznała również za niewskazane, ażeby w tym stanie rzeczy uwzględnić wniosek Ministra Sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#PPużak">Wobec tego proszę Wysoki Sejm, w imieniu Komisji, ażeby uchwalić raczył, że odmawia wydania p. posła Mieczysława Czarneckiego za obrazę czynną p. Sawickiego ii za obrazę słowną p. Marii Osmółki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Głosu nikt nie żąda, przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Posłów jest za wnioskiem Komisji, proszę o powstanie. Stoi większość, wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#Marszałek">Trzy sprawy, które miały być referowane przez p. Zahajkiewicza, oczywiście spadają, chyba, że p. pos. Lieberman byłby łaskaw jako prezes komisji je zreferować.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#komentarz">(P. Lieberman: Nie mam aktów.)</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#Marszałek">Wobec tego oto spada z dzisiejszego porządku dziennego i zostanie umieszczone na porządku dziennym jednego z najbliższych posiedzeń.,</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do 8 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Budżetowej w sprawie wybrania nadzwyczajnej komisji sejmowej do zbadania polityki progowej Ministerstwa Komunikacji (odbitką roneo nr. 62.) Jako referent głos ma p. Hausner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PHausner">Wysoka Izbo! Z ramienia Komisji Budżetowej mam zaszczyt prosić o uchwalenie następującego wniosku: Wysoki Sejm uchwalić raczy: „Do zbadania zakupów podkładów kolejowych, dokonywanych corocznie. przez Ministerstwo Komunikacji, Sejm wybiera na podstawie art, 34 Konstytucji komisję w składzie następującym: pp,. Adam Chądzyński, Artur Hausner, Mieczysław Jakubowski, Franciszek Kapeliński, Edward Kleszczyński, dr, Marian Sobolewski. Komisja, wybrana przez Sejm, ma przedłożyć sprawozdanie najpóźniej na początku przyszłej sesji budżetowej. Komisja ma prawo przesłuchiwania świadków pod przysięgą, ma prawo zwracać się do sądów o przesłuchiwanie świadków w drodze rekwizycji. Na żądanie komisji władza przełożona ma obowiązek zwalniać urzędników, przesłuchiwanych jako świadków, od obowiązku dochowania tajemnicy urzędowej. Komisja będzie mogła pracować z całą pełnią swoich kompetencyj także w czasie przerwy między sesjami Sejmu”. Dla uzasadnienia tego wniosku powiem kilka słów. Już w pierwszej sesji Sejmu podczas obrad Komisji Budżetowej nad resortem komunikacji referent i komisja zaskoczeni byli nadzwyczajnym wzrostem cen materiałów drzewnych w czasie, gdy na rynku drzewnym ceny nie szły w górę. Szczegółowo rzecz przedstawia się w ten sposób, że gdy w r. 1926 płacono za 1 sztukę progu 4,30 zł„ to w ciągu r. 1927, mianowicie do września, cena ta wzrosła o 100%, t. j. do wysokości 9 zł, względnie t. zw. progi I klasy do 10 zł. To zwróciło uwagę komisji, na tem temat była szczegółowa szersza dyskusja, jednak ani referent, ani członkowie komisji, gdy chodzi o tego rodzaju zagadnienia, powiedzmy, pewnych pociągnięć w polityce gospodarczej Ministerstwa Komunikacji, nie mieli dość środków, ażeby tę rzecz dokładnie zbadać. Jednak ze względu na krótki okres sesji budżetowej w zeszłym roku sprawę tę puszczono w budżecie tak, jak Ministerstwo Komunikacji ją przedstawiło. Jednak w roku obecnym, znowu podczas debaty nad budżetem Ministerstwa Komunikacji w tej sesji, sprawa ta została ponownie podniesiona, z innego punktu widzenia, mianowicie, gdy zauważono na rynku drzewnym spadek cen, gdy ceny, w roku 1927 przekraczające, jak powiedziałem, o 100% ceny z r. 1926, spadły, to jednak w preliminarzu budżetowym Ministerstwa Komunikacji cena została zachowana.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PHausner">W sumie te wszystkie kwestie, które, bądź co bądź, dotyczą bardzo poważnych pozycji w budżecie, zwróciły uwagę Komisji Budżetowej. Ażeby dokładnie ten dział gospodarczy w Ministerstwie Komunikacji zbadać, wybrano odpowiednią podkomisję, która miała się zająć temi rzeczami. Podkomisja przystąpiła do pracy, i mogę tu zaręczyć Panom, że skład jej gwarantował zupełnie bezstronny, obiektywny stosunek do tego zagadnienia, ale już na pierwszem posiedzeniu, wobec tego, że w składzie podkomisji byli posłowie, którzy częstokroć już w ciągu tych 10 lat do tego rodzaju pracy przystępowali, jako członkowie specjalnych organów dla zbadania różnych kwestii,. zgóry oświadczono, że pełnomocnictwa, które dostaje podkomisja z ramienia Komisji Budżetowej, nie będą wystarczające. Istotnie zagadnienia gospodarcze, tak skomplikowane, jak obrót drzewem i handel drzewem, zagadnienie rynku, na którym Rząd, jako wielki odbiorca, mógłby regulować ceny, choć tak się nie stało, jednak zagadnienie to wydawało się dość skomplikowane i trzeba było daleko większych pełnomocnictw, niż te jakimi rozporządzała podkomisja, wybrana z Komisji Budżetowej. Wobec tego podkomisja zwróciła się jednomyślnie do Komisji Budżetowej o szersze pełnomocnictwa w drodze wyboru tego rodzaju komisji o takiego rodzaju prerogatywach, jak to podaje treść wniosku.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PHausner">Proszę Panów, liczymy na to, że Wysoka Izba wobec faktu, że w podkomisji zasiadają przedstawiciele stronnictw, które na Komisji Budżetowej miały pewne obiekcje, bez zastrzeżeń da te pełnomocnictwa komisji, naturalnie ufając, że nie będzie tak, jak mówiono na Komisji Budżetowej z pewnej strony, że jest to sięganie po pewne pełnomocnictwa, powiedzmy, natury politycznej. Chodzi tu wyłącznie o cele natury gospodarczej, chodzi o to, ażeby ten dział w wielkim resorcie Ministerstwa Komunikacji dokładnie zbadać i żeby nie z szkodą, lecz raczej z pomocą przyjść Rządowi.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#PHausner">Wobec tych argumentów, proszę o przyjęcie wniosku, jaki przedstawiłem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zapisał, przystępujemy do głosowania. Przedmiotem naszego głosowania jest odbitka nr 62. Nie potrzebuję odczytywać przed chwilą odczytanej uchwały Komisji Budżetowej. Kto z Panów Posłów jest za wnioskiem, proszę o powstanie.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#Marszałek">Stoi większość, w ten sposób uchwała została przyjęta i komisja w składzie pp. Adama Chądzyńskiego, Artura Hausnera, Mieczysława Jakubowskiego, Franciszka Kapelińskiego, Edwarda Kleszczyńskiego i Mariana Sobolewskiego została wybrana.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 9:</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o wniosku posła Kapelińskiego i kol. z Klubu Parl. „Wyzwolenie” w sprawie bezkarności nadużyć, popełnionych w Dyrekcji Kolei Państwowych w Radomiu (druk nr 364 i odbitka nr 64.) Głos ma sprawozdawca p. Kapeliński.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#Marszałek">Wysoki Sejmie! W r. 1925 na skutek wniosku Klubu P. S, L. „Wyzwolenie” referent tego wniosku z ramienia Komisji Komunikacyjnej ujawnił w Dyrekcji Kolei Państwowych w Radomiu szereg nadużyć na mil jonowe sumy. Sprawy te skierowano do prokuratora i złożył obszerne sprawozdanie w Sejmie. Sejm uchwalił w dn. 25 marca 1926 r. rezolucję, wzywającą Ministra Kolei do przyśpieszenia dochodzeń w tej sprawie i do złożenia wyczerpującego sprawozdania Sejmowi w ciągu trzech miesięcy. Sprawozdania jednakże takiego do upływu kadencji Sejmu Rząd nie złożył.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#Marszałek">W sądzie tych spraw o nadużycia rozpatrzono trzy i wydano trzy wyroki skazujące. Stwierdzone zostało, że jeden z tych wyroków jest już przeszło od roku prawomocny. Gdy jeden z skazanych wniósł prośbę do pana Prezydenta Rzeczypospolitej o ułaskawienie, a sąd wydał opinię nieprzychylną, to Ministerstwo Sprawiedliwości zażądało opinii od prezesa dyrekcji kolejowej i od wojewody. Możnaby z tego wnosić, że Ministerstwo Sprawiedliwości, pomijając opinię sądu, dąży do zreferowania tej sprawy panu Prezydentowi tak, ażeby winny został ułaskawiony.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#Marszałek">Sprawa się przytem przeciąga. Winny, skazany prawomocnym wyrokiem, dotychczas, jako zawieszony w urzędowaniu, pobiera już piąty rok połowę uposażenia, korzysta ze zniżkowych biletów kolejowych i t. p., gdyż postępowanie dyscyplinarne nie zostało ukończone.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#Marszałek">Pozatem jest jeszcze siedem spraw, w których śledztwo jest zaledwie zapoczątkowane, gdyż sędzia śledczy, obciążony inną, pilniejszą pracą, nie jest w stanie tych spraw nie tylko ukończyć, ale nawet na serio rozpocząć.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#Marszałek">Wobec tych danych Komisja Komunikacyjna wnosi:</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#Marszałek">Wysoki Sejm uchwalić raczy: Sejm wzywa Rząd do złożenia Sejmowi w ciągu miesiąca szczegółowego sprawozdania w sprawie przyczyn dotychczasowej bezkarności nadużyć, popełnionych w dyrekcji kolei państwowych w Radomiu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Komunikacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Wysoki Sejmie! Walka z nadużyciami jest jedną z najpilniejszych i największych trosk Rządu i z tego powodu treść zgłoszonego wniosku, w którym powiedziano, żeby przedstawić przyczyny dotychczasowej bezkarności nadużyć, nie odpowiada istotnej rzeczywistości, gdyż bezkarności nadużyć nie było i niema.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Wezwanie Rządu, aby w przeciągu miesiąca złożył sprawozdanie, będzie w tej chwili uskutecznione i Wysokiej Izbie dokładnie przedstawię sprawozdanie ze wszystkich spraw, które się toczą z byłymi pracownikami, bądź z istniejącymi pracownikami Dyrekcji Radomskiej.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Ministerstwo Komunikacji zarządzeniem z dnia 12 października 1925 r. delegowało Dyrekcję Warszawską do przeprowadzenia postępowania dyscyplinarnego przeciw pracownikom Dyrekcji Radomskiej, winnym nadużyć w gospodarce drzewnej. Dyrekcja Warszawska zawiadomiła pismem z dn. 8 marca 1927 r., że wdrożyła postępowanie dyscyplinarne przeciw następującym pracownikom Dyrekcji Radomskiej: D. Kalińskiemu, naczelnikowi wydziału rachunkowego, inż. F. Rąbkowi, b. naczelnikowi wydziału IX, inż. L. Henikowskiemu, b. kierownikowi wydziału IX, Markowskiemu, starszemu referentowi wydziału IX, Piątkowskiemu, starszemu asesorowi wydziału IX, Uchańskiemu, b. kierownikowi sekcji kontroli dostaw, Wasilewskiemu, starszemu technikowi i Malczewskiemu, referentowi.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Z wyżej wymienionych pracowników Piątkowskiego zwolniono ze służby z dn. 13. XII. 1927 na podstawie prawomocnego wyroku, skazującego go na jeden rok więzienia za nadużycia przy wykonywaniu umowy z Horowicem, Inż. Rabek jest zwolniony ze stanowiska naczelnika wydziału zasobów i przeniesiony do innego wydziału, inż. Henikowski jest zwolniony z kierownictwa działu, a Kaliński ze stanowiska naczelnika wydziału rachunkowego i obaj zawieszeni w służbie od 13 sierpnia 1926 r. Markowski był zawieszony w służbie, później jednak zawieszenie zniesiono.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Postępowania dyscyplinarnego dotychczas nie ukończono, ponieważ dopiero w ostatnim czasie zapadły w kilku najważniejszych sprawach prawomocne wyroki sądowe (w sprawie Michajłowskiego — 31. XII. 1928 r., w sprawie Kiejnowskiego — 11.1. 1929 r.), a odnośne akta znajdowały się dotychczas w sądach. Wobec wydania powyższych wyroków w najbliższym czasie przeprowadzi się rozprawę dyscyplinarną.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Stan poszczególnych spraw. — Nadużycia przy wykonywaniu umowy z Horowicem.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Po ujawnieniu nadużyć przy wykonywaniu umowy o dostawę drzewa z Zelmanem Horowicem, Dyrekcja Radomska wystosowała w r. 1924 doniesienie karne przeciw winnym pracownikom i Horowicowi.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Wyrokiem sądu okręgowego w Radomiu z dnia 29. X1I. 1926 r. skazani zostali Zelman Horowic na ½ roku więzienia, Edward Piątowski na 1 rok więzienia, inż. Henikowski na 4 miesiące aresztu, Władysław Rut na 6 miesięcy aresztu. Sąd Apelacyjny zatwierdził powyższy wyrok dnia 28. IV. 1927 r., a Sąd Najwyższy skargi kasacyjne oddalił.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Z Piątowskim rozwiązano stosunek służbowy z dn. 30 grudnia 1927 r., Ruta zwolniono ze służby jeszcze w r. 1924 na własną prośbę, a inż. Henikowski jest zawieszony w służbie.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Skazani wnieśli do Pana Prezydenta Rzeczypospolitej prośbę o ułaskawienie. Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło wniosek o ułaskawienie Ministerstwu Komunikacji do oświadczenia się. Ministerstwo Komunikacji pismem z 31.1. 1929 r. sprzeciwiło się stanowczo ułaskawieniu inż. Henikowskiego, zaś co do Ruta i Piątowskiego, jako niebędących już pracownikami kolejowymi, oznajmiło, że uważa ułaskawienie za niecelowe. Pan Prezydent Rzeczypospolitej odmówił ułaskawienia.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Ministerstwo Komunikacji nie zwracało się do Prezesa Dyrekcji o opinię w sprawie ułaskawienia, a nieprawdopodobne jest, by Ministerstwo Sprawiedliwości zwracało się bezpośrednio do Prezesa Dyrekcji. Sąd istotnie sprzeciwił się ułaskawieniu.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Wedle oświadczenia Dyrekcji Skarb Państwa w niniejszej sprawie nie poniósł straty.</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Nadużycia przy umowach z T. Michajłowskim. — Nadużycia dotyczą gospodarki leśnej w majątku Jeziory — Jelnia. Wyrokiem Sądu Okręgowego w Radomiu z 5. V. 1927 r. skazany został Michajłowski na półtora roku więzienia, a pracownicy kolejowi R. Szczawiński, b. zast. naczelnika wydziału VIII, D. Kaliński, b, naczelnik wydziału V, E. Piątowski, b. starszy asesor — uznani zostali winnymi wykroczenia z art. 639 K. K. (niedbalstwo i t. d.), lecz skutkiem przedawnienia zwolnieni od odpowiedzialności karnej. Inż. Henikowskiego sąd uwolnił, a powództwo cywilne pozostawił bez rozpoznania.</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Przeciw temu wyrokowi wniosła apelację tak Prokuratura, jak i skazany.</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Sąd Apelacyjny, wyrokiem z 29 września 1927 r., uwzględnił tylko skargę apelacyjną Michajłowskiego i uniewinnił go, pozatem zaś zatwierdził wyrok Sądu Okręgowego. Skazani Kaliński i Szczawiński wnieśli skargę kasacyjną, którą Sąd Najwyższy w dniu 31. XII. 1928 r. pozostawił bez rozpoznania. Szczawiński nie jest już obecnie pracownikiem kolejowym.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Prokuratoria Generalna bada obecnie, czy ze względu na skomplikowany charakter sprawy jest Wskazane wniesienie powództwa cywilnego.</u>
          <u xml:id="u-32.16" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Nadużycia przy wykonywaniu umowy z Kiejnowskim. — Ministerstwo Komunikacji po ujawnieniu nadużyć skierowało dnia 11 marca 1925 roku doniesienie karne do Prokuratury przy Sądzie Okręgowym w Radomiu. Sędzia śledczy w dochodzeniach ustalił szkodę Skarbu Państwa na 444.077 fr. szw, i postawił w dniu 30 maja 1927 r. w stan oskarżenia: inż. Krzeczkowskiego, b. prezesa, Kalińskiego, b. naczelnika wydziału V, inż. Rabka, naczelnika wydziału IX i Piątowskiego, b. starszego asesora.</u>
          <u xml:id="u-32.17" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Na polecenie Ministerstwa Komunikacji z dnia 14 września 1927 r. złożyła Dyrekcja kolei państwowych w Radomiu wniosek Prokuratorii Generalnej o wytoczenie powództwa cywilnego przeciw inż. Krzeczkowskiemu i innym. Prokuratoria Generalna wytoczyła powództwo o 945.199 zł. 78 gr.</u>
          <u xml:id="u-32.18" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Wyrokiem Sądu Okręgowego w Radomiu z dnia 9 marca 1928 r. skazani zostali: Kaliński na 1 rok więzienia, inż. Rabek na 200 zł. grzywny, Piątowski na 1 miesiąc aresztu i Krzeczkowski na 100 zł. grzywny. Powództwo cywilne sąd oddalił. Przeciw temu wyrokowi wnieśli apelację Kaliński i Rabek oraz Prokuratoria Generalna. Sąd Apelacyjny w Lublinie wyrokiem z 13 grudnia 1928 r., ogłoszonym 11 stycznia 1929 r., uwzględnił skargi apelacyjne Kalińskiego i Rabka i ich uniewinnił, zaś powództwo cywilne w stosunku do wszystkich podsądnych pozostawił bez rozpoznania. Przeciw temu wyrokowi założyła Prokuratoria Generalna w dniu 25 stycznia 1929 roku skargę kasacyjną.</u>
          <u xml:id="u-32.19" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Nadużycia przy sprzedaży drzewa opałowego w zimie 1922/1923 r. — Ministerstwo Komunikacji zezwoliło Dyrekcji na sprzedaż drzewa opałowego, będącego w posiadaniu Dyrekcji, wyznaczając równocześnie cenę. D. K. P. samowolnie zezwoliła nabywcom na ratalną spłatę cen kupna, nie zastrzegając okresowej zmiany cen, — co wskutek dewaluacji marki polskiej naraziło Skarb Państwa na znaczne straty. Drzewo sprzedano przeważnie instytucjom samorządowym i humanitarnym.</u>
          <u xml:id="u-32.20" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Sprawą powyższą zajęła się Najwyższa Izba Kontroli i ustaliła, że skutkiem sprzedaży drzewa na raty, Skarb Państwa poniósł stratę na 146.616 zł. 52 gr., którą w myśl § 1 pkt. 2 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27. VII. 1924 r. zmniejszyła o 50%, t. j. do kwoty 73.308 zł. 26 gr. i zażądała pokrycia.</u>
          <u xml:id="u-32.21" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Zgodnie z opinią Prokuratorii Generalnej, która zajęła stanowisko, iż w tej sprawie uzasadniona jest odpowiedzialność urzędników Ministerstwa Komunikacji, przypisano powyższą sumę do zwrotu winnym urzędnikom Dyrekcji Radomskiej, a to: inż. Krzeczkowskiemu, inż. Krzyżanowskiemu, inż. Rąbkowi, inż. Henikowskiemu, Markowskiemu i Bergerowi — po 1/6 części od każdego. Pracownicy powyżsi sprzeciwili się wyrażeniu zgody na potrącenie im tych sum z poborów służbowych, wobec czego Ministerstwo Komunikacji pismem z dnia 14. IX. 1926 r. wystąpiło do Prokuratorii Generalnej o wytoczenie powództw przeciw wyżej wymienionym.</u>
          <u xml:id="u-32.22" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Prokuratoria Generalna zwróciła sprawę 9 marca 1927 r. i wyraziła opinię, że proces będzie bardzo trudny, radzi przeto, by najpierw ustalić winę w drodze postępowania dyscyplinarnego, a dopiero później wytoczyć proces. Ministerstwo Komunikacji podało tę opinię do wiadomości Najwyższej Izby Kontroli z tem, że postępowania dyscyplinarnego nie wdrożono, ponieważ zachodzi wszelkie prawdopodobieństwo uwolnienia obwinionych. Ministerstwo Komunikacji zaproponowało, by całą sprawę umorzyć, Najwyższa Izba Kontroli w odpowiedzi z dnia 16. VIII. 1928 r. nie podzieliła powyższego stanowiska Ministerstwa Komunikacji, lecz wyraziła życzenie, by winnym urzędnikom wytoczyć postępowanie dyscyplinarne, potem zaś powództwo cywilne, P. Minister Komunikacji polecił dnia 5. IV. 1928 r., by winnych pociągnąć do odpowiedzialności dyscyplinarnej.</u>
          <u xml:id="u-32.23" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Sprawa powyższa będzie rozpatrywana łącznie z innemi sprawami, z powodu których wytoczono wymienionym pracownikom postępowanie dyscyplinarne.</u>
          <u xml:id="u-32.24" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Straty przy wykonywaniu umowy z firmą „Koj-Czerski i S-ka”. Straty Skarbu Państwa polegają na tem, że firma brała „pożyczki”, które, zdaniem Ministerstwa Komunikacji, uważać należy za zaliczki na poczet umowy z dnia 28. VI, 1922 r. o dostawę materiałów drzewnych i następnie zwracała te „pożyczki” w zdewaluowanych markach. Obliczenie, po zastosowaniu waloryzacji, wykazuje, że straty wynoszą 47.173 zł. 16 gr. Ministerstwo Komunikacji wychodząc z założenia, że straty na dewaluacji winny ponieść po połowie obie strony, żąda zwrotu 50% powyższej sumy, t. j. 23,586 zł. 58 gr. Firma jednak odmówiła stanowczo zapłaty i przeciwstawiła własne pretensje na sumę około 50,000 zł., godząc się jednak na wzajemne umorzenie roszczeń. Ministerstwo Komunikacji przedłożyło sprawę dnia 8. VI. 1927 r. Prokuratorii Generalnej do opinii. Zdaniem Prokuratorii, możnaby wprawdzie domagać się zwaloryzowania tych „pożyczek” jako zaliczek, ale i niektóre pretensje firmy z tytułu niesłusznego zastosowania niższych cen za dostarczone drzewo z ważnością wsteczną mogą być uzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-32.25" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Sprawę załatwia się równolegle z analogiczną sprawą roszczeń do firmy „Karpina”.</u>
          <u xml:id="u-32.26" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Straty przy wykonywaniu umowy z firmą „Karpina”. Sprawa niniejsza jest analogiczna do sprawy roszczeń do firmy „Koj-Czerski”.</u>
          <u xml:id="u-32.27" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Umowę z firmą „Karpina” na dostawę materiałów drzewnych zawarto 11. VII. 1922 r. Ministerstwo Komunikacji zwaloryzowało „pożyczki”, udzielane firmie w związku z umową, a spłacone w zdewaluowanych markach i po wzajemnym rozrachunku zażądało dopłaty na rzecz Skarbu Państwa w kwocie 22.638 zł. Firma żądania tego nie uznała i domaga się dla siebie dopłaty w kwocie 246.796 zł. 74 gr. i 35.963 zł. 36 gr. Ministerstwo Komunikacji skierowało sprawę do Prokuratorii Generalnej, która dnia 17. XII. 1927 r. wydała opinię analogiczną do opinii, wydanej w sprawie roszczeń do firmy „Koj-Czerski”, a zatem, że można domagać się zwaloryzowania tych pożyczek jako zaliczek, lecz że również roszczenia firmy z tytułu wstecznego zastosowania niższych cen za dostarczone drzewo mogą być częściowo uzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-32.28" who="#MinisterKomunikacjiKühn">W sprawie niniejszej odbywają się obecnie sprawdzania obliczeń wzajemnych roszczeń.</u>
          <u xml:id="u-32.29" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Inne sprawy. Oprócz powyższych spraw skierowano do Sądu Okręgowego w Radomiu w latach 1924/1925 doniesienie karne o nadużyciach przy wykonywaniu innych umów z dostawcami drzewa (z Bernszteinem i Fersterem, z Kozakiewiczem i in.) Sprawy te jednak mniejszego znaczenia dotychczas nie wyszły ze stadjum dochodzeń, prowadzonych przez sędziego śledczego przy Sądzie Okręgowym w Radomiu.</u>
          <u xml:id="u-32.30" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Ministerstwo Komunikacji poleciło Dyrekcji Radomskiej, by przedłożyła szczegółowe sprawozdanie o obecnym stanie powyższych spraw i o przyczynach zwłoki.</u>
          <u xml:id="u-32.31" who="#MinisterKomunikacjiKühn">Wysoka Izba, przypuszczam, sądzić może z powyższego sprawozdania, że o bezkarności nadużyć mowy niema, oraz, że niewątpliwie cały szereg spraw jest skomplikowany w samej swojej treści i z tego powodu wymaga dłuższego okresu. Jednak cały komplet tych spraw jest w biegu i jest z całą ścisłością przez Rząd i Ministerstwo dopilnowany, ażeby winni byli ukarani. Pozwolę sobie przy tej okazji zaznaczyć, że każde nadużycie jest nie tylko tępione, ale że każda współpraca ze strony jakichkolwiek bądź czynników, a tembardziej, oczywiście, ze strony władz ustawodawczych w kierunku wykrywania nadużyć i właściwego ukarania, jest z najgłębszą wdzięcznością przyjmowania przez Rząd.</u>
          <u xml:id="u-32.32" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#Marszałek">P. pos. Sobolewski ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PSobolewski">Wysoka Izbo! Ponieważ p. Minister Komunikacji rzucił całkiem nowe światło na tę sprawę i dał wyjaśnienia, o których nie wiedzieliśmy w komisji, przeto w porozumieniu z p. referentem wnoszę o odesłanie tej sprawy z powrotem do komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#Marszałek">Czy p. Referent się zgadza?</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(P. Kapeliński: Zgadzam się.)</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania o odesłanie całej sprawy z powrotem do komisji. Kto z Panów Posłów jest za odesłaniem sprawy do komisji, proszę o powstanie. Większość, sprawa zostanie odesłana do komisji.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do 10 punktu porządku dziennego: dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Prawniczej o wnioskach Klubów: Zw. P. P. S, z 24 kwietnia 1928 r. (druk nr 42), Narodowego z 31 października 1928 r. (druk nr 250), „Wyzwolenie” z 5 grudnia 1928 r. (druk nr 340) i Stronnictwa Chłopskiego z 14 grudnia 1928 r. (druk nr 367), zmierzających do zmiany licznych postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 6 lutego 1928 r., zawierającego „Prawo o ustroju sądów powszechnych” (Dz. Ust. Rz. P. z r. 1928 Nr 12, poz. 93) (druk nr 403.) Głos ma p. Graliński,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PGraliński">Wysoki Sejmie! Omawiana obecnie nowela do dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej o organizacji sądów powszechnych ma bardzo doniosłe znaczenie dla dobrej organizacji i dobrego wymiaru sprawiedliwości w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PGraliński">Rozporządzenie to należy w zasadzie powitać z dużem uznaniem jako pierwszy etap ujednostajnienia organizacji sądownictwa polskiego, które w każdym z poszczególnych byłych zaborów odznaczało się odmienną strukturą. Rozporządzenie to jednak nie powinno podważać podstawowych zasad należytego wymiaru sprawiedliwości, nie powinno ograniczać przepisów Konstytucji gwarantujących niezawisłość sędziowską, ani nie powinno uszczuplać praktycznego stosowania w życiu przepisów art. 76 ustawy konstytucyjnej o powoływaniu przez ludność sędziów pokoju. Jeżeliby chodziło o niezawisłość sędziowską, to stanowi ona podstawową gwarancję swobodnego wymiaru sprawiedliwości bez którego nie do pomyślenia jest funkcjonowanie państwa wogóle, a zwłaszcza państwa demokratycznego, jakim musi Być w interesie swojego wielkiego rozwoju Rzeczpospolita Polska.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#PGraliński">Otóż w powyższem rozporządzeniu Pana Prezydenta wkradło się wiele postanowień, które gdyby nie były zmienione, nie odpowiadałyby treści i duchowi art. 2 ustawy konstytucyjnej, która stawia władzę sądową narówni z dwiema pozostałemi władzami w państwie, władzą wykonawczą i ustawodawczą.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Woźnicki.)</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#PGraliński">Postanowienia dekretu Pana Prezydenta Rzeczypospolitej rozszerzają w bardzo poważnym stopniu i w sposób znamienny uprawnienia władzy administracyjnej, ingerencję władzy wykonawczej tak że mogłaby ona mieć skutek wręcz przeciwny od tego ideału, do którego wszyscy bez różnicy poglądów i zapatrywań dążyć winniśmy, a którym byłoby zapewnienie wyrokowania według sumienia i przepisów prawa.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#PGraliński">Nie chcemy jednak rozciągać tej zasady nieusuwalności sędziowskiej w ten sposób, żeby miała ona z drugiej strony utrudniać prawidłowe funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Wyrażaliśmy niejednokrotnie obawę czy obecny skład sędziów, zwłaszcza w niższych instancjach zapewnić może całkowity bezstronny wymiar sprawiedliwości, specjalnie, jeżeli chodzi o sprawy o charakterze społecznym. Poprawy stosunków szukalibyśmy jednak w istotnem oczyszczeniu stanu sędziowskiego od jednostek wnoszących do wymiaru sprawiedliwości namiętności partyjne, albo społeczne, albo wreszcie specjalne tendencje, a natomiast nie uważalibyśmy, żeby poprawy należałoby szukać na drodze zwiększenia wpływu władzy administracyjnej na wymiar sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#PGraliński">W obradach zarówno podkomisji, jak i Komisji Prawniczej wypowiedzieliśmy się za takiem ujęciem przepisów ustawy, któreby zapewniały należyte funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości z zachowaniem zasady nieusuwalności sędziowskiej.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#PGraliński">Proszę Panów, specjalnie chciałbym się zatrzymać nad temi postanowieniami dekretu Pana Prezydenta, które dotyczą organizacji sędziów pokoju. Art. 76 ustawy konstytucyjnej przewiduje istnienie instytucji sędziów pokoju, którzy z reguły mają być wybierani przez ludność. Otóż dekret p. Prezydenta Rzeczypospolitej instytucję sędziów pokoju, którzy obyliby wybierani przez ludność, sprowadza do zera, powiem więcej, czyni z niej fikcję. Przedewszystkiem gdy chodzi o art. 208 rozporządzenia, to przewiduje on, że sędzia pokoju ma pełnić swoje funkcje honorowo, a zatem że niema otrzymywać żadnego wynagrodzenia. Wybór sędziego jest więc niesłychanie utrudniony, bo ludność nie miałaby kogo powołać na sędziego pokoju. Należy przewidywać, że byliby to ludzie zamożni, którzy do swojego poważnego stanowiska społecznego chcieliby dorzucić jeszcze jeden tytuł i w ten sposób zamierzaliby wznieść się w hierarchii miejscowej. Ze względu na stosunki, do których sądy pokoju miałyby najczęstsze zastosowanie, to osobami najbardziej kwalifikującemi się na sędziów pokoju z uwagi na swój stan materialny byliby właściciele ziemscy jako materialnie niezawiśli. Ale bardzo wątpliwe, czy ludność miejscowa chciałaby powoływać właścicieli ziemskich na sędziów pokoju, chociażby z tego powodu, że nie ma zaufania do bezstronności wyrokowania przez te osoby, które zapewne nie będą mogły zupełnie pozbyć się swego stanowego, ujmowania wymiaru sprawiedliwości. Powoływanie właścicieli ziemskich na sędziów pokoju przypominałoby niewątpliwie ludności te odległe czasy, kiedy właściciel ziemski był nie tylko materialnym, ale i duchowym władcą tych właśnie obywateli, kiedy miał nad nimi całkowitą jurysdykcję.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#PGraliński">Otóż sędziowie pokoju byliby zupełnie bezpłatni, nie otrzymywaliby żadnego wynagrodzenia za sprawowane przez nich urzędy. Natomiast koszty związane z wymiarem sprawiedliwości przez sędziów pokoju pokrywałaby gmina. Gmina najprawdopodobniej niechętnie ustosunkowałaby się do tego wydatku, przedewszystkiem dlatego, że uważałaby go za niesprawiedliwy. W pojęciu każdego nowoczesnego obywatela wymiar sprawiedliwości jest podstawową funkcją życia zbiorowego państwa. Funkcje życia zbiorowego państwa, do których powołane są organy państwowe, są wykonywane zupełnie bezpłatnie. Nie do pomyślenia jest, żeby prócz ogólnych kwot uiszczonych przez obywatela w postaci podatków, należało jeszcze ponosić specjalnie ciężary związane z wymiarem sprawiedliwości. Gminy uważałyby ponadto wydatek ten za niesłuszny i z innego jeszcze powodu: analogia życia miejskiego, nasuwa się sama przez się. Sędziowie handlowi naprzykład rozpatrują tylko sprawy zawodu handlowego. Mimo to osoby podlegające jurysdykcji sądów handlowych nie opłacają jednak wydatków związanych z tym wymiarem sprawiedliwości, pokrywa je całkowicie państwo.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#PGraliński">Gmina nie miałaby więc komu płacić, albowiem w tych warunkach nie byłoby sądów pokoju, A następnie gmina nie miałaby płacić za co, ponieważ ten wybrany sędzia pokoju według przepisów rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej nie miałby właściwie żadnej atrybucji. Nie mógłby on rozpatrywać żadnych spraw karnych, które stanowią gros zatargów. Nie mógłby taki sędzia pokoju rozpatrywać również spraw drobnych, ale tem niemniej częstych, jak sprawy o zakłócenie posiadania. Wreszcie w sprawach cywilnych kompetencja jego była minimalna, mógłby on ferować wyroki tylko w sprawach, w których powództwo nie przekracza 200 złotych, a i to jeszcze z bardzo poważnemi restrykcjami, ograniczeniami, albowiem sprawy z weksli, spory o prawa do nieruchomości i szereg innych spraw są wyłączone z jego kompetencji.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#PGraliński">Ludność wiejska, proszę Wysokiej Izby, przywiązuje specjalne znaczenie do instytucji sędziów pokoju chociażby nawet ze względów tylko praktycznych. Miasta miałyby sądy grodzkie, a wobec tego dla ludności miast powstanie sądów pokoju nie miałoby tego palącego znaczenia jak dla wsi, to byłaby kwestia tej lub innej tylko wygody, wygody zresztą o niewielkiem naogół znaczeniu, gdyż chodziłoby o to, aby dodać sąd drugi do jednego już istniejącego. Natomiast ludność wiejska, bez sądów pokoju, musiałaby nawet w sprawach najdrobniejszych, najbłahszych wyjeżdżać do miasta, ponieważ istniejące dziś sądy pokoju, które mają być w ciągu pewnego okresu czasu zamienione na sądy grodzkie, byłyby skomasowane, co oczywiście utrudniałoby tej ludności wiejskiej dostęp do sądu. Jeśli się weźmie pod uwagę stan dróg, dalekie dystanse dzielące poszczególne sądy powiatowe, to Wysoka Izba będzie chyba przeświadczona, że te sprawy należy potraktować w sposób bardzo poważny i życiowy, by miejscowej ludności nie utrudniać, a odwrotnie udostępnić możliwość szybkiego i bardzo taniego wymiaru sprawiedliwości, taniego w tem znaczeniu, by koszty, związane z wyjazdem do miejsca, w którem sąd rezyduje, jak również strata czasu nie obciążała zbytnio ludności.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#PGraliński">Prócz tego w Kongresówce ludność przyzwyczajona jest do sądów pokoju. Instytucja ta istniała oddawna, zaskarbiła sobie bardzo poważne względy ludności i dlatego też powrót do niej byłby w tej dzielnicy Polski przyjęty z bardzo dużem zadowoleniem. Nie chodzi o rozpatrywanie instytucji sądów pokoju z punktu widzenia jakiegoś klasowego wymiaru sprawiedliwości. Nie chodzi nam wcale o to, żeby ta instytucja sądów pokoju była rozumiana jako instytucja, mająca sądzić tylko i wyłącznie sprawy chłopskie. Nam chodzi o to, żeby ułatwić obywatelom dostęp do sądów pokoju i w ten sposób realizować podstawowe zasady, przyświecające obecnie organizacji władz państwowych, żeby funkcjonowanie życia zbiorowego państwowego było jak najbardziej uproszczone i jak najbardziej dostępne dla wszystkich obywateli.</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#PGraliński">Zarówno w podkomisji, jak i na Komisji Prawniczej wiele wniosków naszych zostało przyjętych, a między innemi główny nasz postulat, aby instytucja sędziów pokoju nie była honorowa, i żeby pokrywanie kosztów związanych z jej funkcjonowaniem również odbywało się ze Skarbu Państwa. Jeżeliby jednak chodziło o kompetencję sądów pokoju, to komisja bardzo restryktywnie potraktowała nasze poprawki; kompetencja sądów pokoju w sprawach cywilnych została podniesiona zaledwie z 200 złotych do 300 złotych, wówczas, gdy myśmy w drodze kompromisu wnosili o 500 zł. zdając sobie sprawę, że nawet nasz pierwotny wniosek o nadanie sędziom pokoju kompetencji do 1000 zł. nie był zbyt daleko idący. Sędziowie pokoju w naszem rozumowaniu uporaliby się śmiało z temi sprawami. Następnie uważamy, że ograniczenie tej tak wąskiej kompetencji do 300 zł. przez wyłączenie spraw wekslowych jest wprost do niewytłumaczenia, sędzia pokoju, który umie motywować wyroki, będzie również umiał dać klauzulę ze sprawy wekslowej.</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#PGraliński">Z instytucją sądów pokoju łączy się ściśle instytucja ławników, do której przywiązujemy również zasadnicze znaczenie, albowiem ma ona bardzo poważne wychowawcze znaczenie dla ogółu obywateli, przedewszystkiem pozwala na wciąganie elementu ludowego do sądów. Instytucja ławników w poważnym stopniu może osłabić argumenty przeciwników obieralności sędziów pokoju, którzy utrzymują, że sędzia pokoju nie da sobie rady z poważniejszemi sprawami, My aby mu dopomóc, chcemy mu dodać dwóch ławników, aby on, sądząc z ławnikami, znającymi dobrze miejscowe stosunki, orientującymi się w warunkach, mógł ferować wyroki życiowo.</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#PGraliński">Wiemy o tem, że istnieje zarzut przeciwko działalności ławników. Nie chcemy utrzymywać, że wszyscy ławnicy są na wysokości zadania, niewątpliwie były i smutne wyjątki. Nie można jednak potępiać całej instytucji dlatego, że jednostki zachowują się w sposób niewłaściwy. A przecież nie należy zapominać, że dobry ławnik ma kolosalne znaczenie dla wsi, albowiem dla niej jest on nie tylko jednym z tych trzech, którzy wyrokują, ale jednocześnie jest jej doradcą, Uważamy więc, że powołanie do życia instytucji ławników w sądach grodzkich do spraw specjalnie skomplikowanych, jak sprawy działowe, do spraw karnych jest niezbędne, ale już wprost konieczne jest w sądach pokoju. Z tych wychodząc założeń proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tych poprawek które zgłosiliśmy na Komisji Prawniczej, a nadto wniósłbym jeszcze jedną poprawkę.</u>
          <u xml:id="u-36.15" who="#PGraliński">Art. 61 dekretu p. Prezydenta w rozdziale 9, który mówi o utrzymaniu powagi sądu, nadaje sądowi prawo nakładania grzywien za niewłaściwe zachowanie się w sądach. Rozumiemy dokładnie, że sędziowie powinni mieć uprawnienia, któreby pozwalały na utrzymanie powagi obrad sądowych i na karcenie osób, które zachowują się w sposób niewłaściwy. Jednak uprawnienia sądu w tym wypadku idą za daleko, gdyż przewidują grzywny do 300 zł. lub karę pozbawienia wolności do 3 dni. Uważamy, że te kompetencje są za wysokie i dlatego wnosimy o zmianę w art. 61 w § 1 wyrazów „300 zł.” zamienić na „50 zł.”. A gdyby Wysoka Izba uważała, że kwota 50 zł. jest niewystarczająca, to w takim razie składamy wniosek ewentualny o zmniejszenie pozycji 300 złotych do 100 zł. a następnie ażeby zmienić uprawnienia nadane sądowi co do kary pozbawienia wolności z trzech dni do dnia jednego.</u>
          <u xml:id="u-36.16" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Czernicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PCzernicki">Wysoki Sejmie! Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 lutego 1928 r. o ustroju sądów powszechnych jest tworem władzy wykonawczej a nie władzy ustawodawczej. Źle jest, jeżeli inżynier zacznie leczyć ciężko chorego, a doktor będzie robił plany i tworzył wielkie budowle nawet wbrew opinii inżynierów. Źle jest, jeśli Rząd, zamiast wykonywać obowiązujące prawo zgodnie z Konstytucją, zaczyna tworzyć prawo i to wbrew woli parlamentu, utrudniając przedstawicielstwu narodowemu jego ustawodawczą pracę.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#PCzernicki">Sejm uchwałą swą z dn. 18 grudnia 1928 r., zapadłą w atmosferze czynnej opozycji Rządu w Sejmie, postanowił, że wprowadzenie prawa o ustroju sądów powszechnych odracza się na rok, jednakże Rząd wbrew Sejmowi rozporządzenie Prezydenta o ustroju sądów powszechnych wprowadził w życie i zaczął realizować te przepisy nowego prawa, które zostały znowelizowane przez komisję sejmową. Że taka zamiana ról władzy wykonawczej na władzę ustawodawczą bokiem wyłazi narodowi, a zwłaszcza chłopom, zaraz to udowodnię.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#PCzernicki">Na mocy art. 50 prawa o ustroju sądów powszechnych kolegjum administracyjne w zastępstwie zgromadzenia ogólnego ma prawo przenosić sędziów na inne stanowisko, a nawet w myśl punktu c, art. 110 sędzia może „w interesie wymiaru sprawiedliwości” być przeniesiony w stan spoczynku. W ten sposób wbrew art. 78 naszej Konstytucji została pogwałcona niezawisłość sędziowska, a władza wykonawcza podporządkowała sądownictwo swoim wpływom, zadając cios praworządności w Polsce. Prof. Jamont na str. 85 mówi, że tak skonstruowanej instytucji nie zna żadne ustawodawstwo na świecie.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#PCzernicki">Na str. 80 prof. Jamont twierdzi, że ta ustawa właściwie przekreśla całkowicie ideę autonomii sądowej, polegającą na tem, że w wypadkach, przewidzianych przez ustawę, najwyższą władzę w sądzie sprawuje wola większości sędziów.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#PCzernicki">W myśl § 2 art 87 prawa o ustroju sądów powszechnych urzędnicy wszystkich działów administracji państwowej, którzy ukończyli prawo i mieli coś z prawem do czynienia w czasie tej służby, mogą być wyznaczani na stanowiska sędziowskie, a nawet na stanowiska kierownicze. Władza wykonawcza uprzystępniła stanowiska sędziowskie biurokracji i aby łatwiej było sądami administrować, Rząd zniósł sądy pokoju, porozrzucane wśród ludności po powiecie, i ześrodkował je w miastach, nazywając sądy pokoju archaiczną i niewłaściwą nazwą sądów grodzkich, jak gdyby wymiar sprawiedliwości powinien być dobrodziejstwem tylko dla ludności miast, a nie dla wszystkich obywateli Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#PCzernicki">Władza wykonawcza tak skonstruowała prawo o sądach powszechnych, że niezawisłe sądy, którym w art. 2 naszej Konstytucji zastrzeżono wielkie państwowe znaczenie jako naczelnej władzy Rzeczypospolitej, zostały podporządkowane administracji, zostały podporządkowane jednej z trzech władz narodu, niezawisłe sądy zostały zdegradowane do roli kopciuszka, co otrzymało swój dostateczny wyraz w sławetnym projekcie konstytucji rządowej grupy B. B. Że tak jest, że chodziło tu o wpływy administracji na sądownictwo, przytoczę oświadczenie p. Ministra Cara które złożył podczas dyskusji na podkomisji, która istniała na początku r. 1928. Na trzeciem i ostatniem posiedzeniu tej podkomisji w dniu 24 lutego p. Wiceminister Gar oświadczył, że złożył przeciw projekt i oświadczył p. Minister Car — mówi p. prof. Jamont na str. 44, dosłownie przytaczam to oświadczenie: „Liczyć się jednak musimy i będziemy z warunkami zrealizowania projektu ustrojowego” w chwili obecnej i z wymogami ustalenia ścisłej kolaboracji władzy sądowniczej i wykonawczej, oraz istotnego wpływu władzy wykonawczej na sprawę wymiaru sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#komentarz">(P. Minister Sprawiedliwości Car: To nie ze stenogramu.)</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#PCzernicki">To przytacza prof. Jamont na str. 44, Więc zupełnie wyraźnie oświadczył, że chodzi o to, żeby był istotny wpływ władzy wykonawczej na sprawę wymiaru sprawiedliwości. I rzeczywiście tę tendencję widzimy w prawie o ustroju sądów powszechnych.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#PCzernicki">Jakie dobre strony przynosi to prawo o ustroju sądów powszechnych dla ludności wiejskiej? Darów żadnych, tylko ciosy, same tylko udręki. Sądy pokoju, których mieliśmy w b. Kongresówce i tak sześć razy mniej w stosunku do ludności i przestrzeni niż w b. zaborze austriackim, zostały zniesione. Jest to wielka klęska dla chłopów, gdyż wymiar sprawiedliwości został im prawie uniemożliwiony. Rząd nie chciał się liczyć z tem, że ludność naszego kraju rolniczego jest porozrzucaną po wsiach, że klimat naszego kraju nie jest łagodny, że mamy ostre zimy i długotrwałe wiosenne i jesienne bezdroża, że brak dróg bitych jest zmorą naszego życia. Rząd nie liczył się z tem, że sędziowie pokoju, mając siedzibę w małych miasteczkach i osadach, ochraniali ludność od samowoli miejscowych kacyków administracyjnych i policyjnych, że podnosili tam kulturę społeczną i że znając dobrze miejscowe warunki i stosunki, mieli wszelkie dane, aby gruntować sprawiedliwość w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#PCzernicki">Przewidziani w prawie o ustroju sądów powszechnych sędziowie pokoju z nikłą kompetencją są tylko fikcją, zbędną dla życia polskiego i Rząd wprowadził ich tylko dlatego, aby formalnie być w porządku z art. 76 naszej Konstytucji. Właściwie zaś rządowe prawo o ustroju sądów powszechnych gwałci art. 76 Konstytucji i pozbawiło ludność tych sędziów pokoju, którzy byli przed dniem 1 stycznia 1929 r. i których ludność według Konstytucji ma prawo wybierać.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#PCzernicki">Ławnicy, którzy tak wielką rolę odgrywali w sprawach ludności wiejskiej, którzy w sprawach działowych są niezbędnym czynnikiem ludowym, też zostali ostatecznie usunięci w rządowem prawie o sądach powszechnych. Ławników mają wojskowi, ławników pozostawiono w sprawach handlowych, tylko chłopom ławników zabrano, i ta olbrzymia ilość spraw mieszkańców wsi jest sądzona bez czynnika ludowego. Sprawy działowe, dotyczące spadków, regulowania stosunków majątkowych, sięgające nieraz kilkudziesięciu tysięcy zł, sądzone są przez jednego. sędziego grodzkiego, t. j. sędziego młodego i niedoświadczonego. To też ławników w sprawach działowych Stronnictwo Chłopskie żąda stanowczo i zgłosiło pod tym względem poprawkę.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#PCzernicki">Art, 61 prawa o sądach powszechnych daje przewodniczemu prawo karania bez sądu do 300 zł lub do 3 dni aresztu. Takie prawo przewodniczącego nakładania bez sądu tak znacznej kwoty 300 zł jest zupełnie niesłuszne, gdyż chłopi bardzo często wbrew swej woli mogą się zachować w sądzie nienależycie i mogą odrazu ściągnąć na siebie tak olbrzymią karę. Oczywiście Stronnictwo Chłopskie wniosło poprawkę, aby tę grzywnę zmniejszyć do 50 zł i do jednego dnia aresztu, uważając, że jest to najwyższa kara, jaką w poszczególnym wypadku naruszenia porządku w sądzie można na obywatela bez sądu nałożyć.</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#PCzernicki">Prawo o ustroju sądów powszechnych zostało przez Komisję Prawniczą znacznie poprawione w kierunku uniezależnienia sądów od administracji i dlatego będziemy głosowali za temi poprawkami.</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#PCzernicki">Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na przemówienie p. posła Podoskiego, który w imieniu sędziów powiedział, że nie trzeba ze strony parlamentu obrony praw sędziowskich. Przedewszystkiem sądzę, że p. sędzia Podoski nie miał do tego tytułu, aby w imieniu wszystkich sędziów tu przemawiać, zwłaszcza, że jak mówi prof. Jamont na str. 49, zrzeszenie sędziów i prokuratorów zgłosiło ogółem 51 uwag do projektu p. Wiceministra Cara, a z nich uwzględniono tylko 4. Poza tem jeszcze większą niespodzianką, ale już bynajmniej nieprzyjemną był projekt, następnie ostatecznie wykończony i przesłany przez Ministerstwo Sprawiedliwości niewielkiej liczbie osób ze znaczącą wzmianką, dającą do zrozumienia, że ten projekt jest przesłany tylko do wiadomości. Ten ostateczny projekt wywołał konsternację. Nie tylko nie uwzględnił on 90% uwag zrzeszeń sędziowskich, ale wprowadził szereg rzeczy nowych i zasadniczo ograniczających prawa, z których sędziowie dotychczas korzystali i dotykających rękojmię ich niezawisłości.</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#PCzernicki">Więc skoro zrzeszenie, które jest uprawnione przemawiać w imieniu sędziów i prokuratorów, zgłosiło 51 uwag i 90% tych uwag nie zostało uwzględnionych, to śmiem twierdzić, że ten projekt nie szedł po linii wytycznej zrzeszenia sędziów i prokuratorów, że właśnie te wszystkie poprawki, które zostały w podkomisji sejmowej przeprowadzone, idą w tym kierunku, ażeby obronić niezawisłość sędziowską w myśl ich życzeń i w myśl życzeń całego narodu.</u>
          <u xml:id="u-38.15" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Brodacki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PBrodacki">Wysoki Sejmie! Art. 79 dekretu o ustroju sądów powszechnych postanawia, że sędziowie w sprawach swego urzędu sędziowskiego są niezawiśli i podlegają tylko ustawie. Pan poseł Lieberman na poprzedniem posiedzeniu wywodził jak wielką zdobyczą demokracji i postępu, wywalczoną krwią, jest niezawisłość sędziowska.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#PBrodacki">Mimo to w Polsce ciągle stawiane są zarzuty pod adresem sądownictwa i powiada się: cóż z tego, że sędziowie są niezawiśli, skoro nie korzystają z tej niezawisłości dla bezstronnego wymiaru sprawiedliwości, lecz wyroki wydają niesprawiedliwe, podyktowane względami ubocznemi.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#PBrodacki">Jakkolwiek nie taję, że w wymiarze sprawiedliwości w Polsce są braki, a powody tego są rozliczne, to jednak przyznać musimy, że niezawisłość sędziowska jest kardynalnym warunkiem należytego wymiaru sprawiedliwości. Jeżeli przy niezawisłości mogą się zdarzać i zdarzają się nadużycia, to przy braku niezawisłości sędziowskiej te nadużycia być muszą.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#PBrodacki">Zachodzi zatem pytanie wielkiej doniosłości dla społeczeństwa i państwa, czy w tym dekrecie niezawisłość sędziowska jest zagwarantowana.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#PBrodacki">Wnioski Klubów Socjalistycznego, Narodowego i Stronnictwa Chłopskiego zmierzają do tego, aby tę niezawisłość zagwarantować. P. Podoski twierdzi, że niezawisłość jest w dekrecie zagwarantowana i walka, która się toczy, nie ma podłoża rzeczowego, lecz polityczne, stawia zarzut, że stronnictwa uczyniły z tego dekretu narzędzie do walki ż rządem,</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#komentarz">(P. Podoski: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#PBrodacki">Zarzut ten nie jest nowy, powtarza go p. Podoski za „Głosem Prawdy”, który w nr 344 z ub. r. pisze: „Jeżeli większość komisji sejmowej stanęła na stanowisku „obrony” przed dekretem Prezydenta, to odgrywają tu rolę argumenty czysto politycznej natury”. Jakie to są owe argumenty czysto politycznej natury? Tenże „Głos Prawdy” w nr 3 b. r. pisze: „Gdy na trybunie sejmowej rozpoczęły się obrady nad dekretem Prezydenta o ustroju sądów powszechnych dla każdego jasną była jednolitość stanowiska Endecji, czy Piasta i lewicy sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#PBrodacki">Ta przedziwna zgoda na tle niechęci do dekretu o reformie-sądownictwa i ostatecznej jego unifikacji nie dziwiła nas, ile że znane dobrze nam są metody dawnych sejmowiczów, stosowane przy uzyskiwaniu i podziale łupów powiedzmy otwarcie łupów, zdobywanych na państwie. Prawo posiadania zdobytych łupów zostało zagrożone, możliwość uzyskiwania nowych wykluczona i oto uderzono w wielki bęben na trwogę o losy sądownictwa”.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#PBrodacki">Zapytać się należy, jakie to są owe łupy, które złączyły większość stronnictw sejmowych? I o tem mówi „Głos Prawdy” nr 347 z ubiegłego roku: „Nie podobna zamknąć oczu na ten fakt kapitalny, że sądownictwo polskie zależne jest od partii politycznych, a zwłaszcza Narodowej Demokracji. Ona bowiem systematycznie w ciągu szeregu lat obsadzała w sądownictwie stanowiska swoimi ludźmi, często zacietrzewionymi aż do obłędu demagogami, dla których przynależność partyjna decydowała o winie lub niewinności. Jeszcze w tej chwili część aparatu sądowego jest instrumentem w rozgrywce interesów partyjnych, zatem nie może być mowy o niezawisłości obecnego sądownictwa. Cóż z tego, że istotnie jest ono niezależne od rządu, czy Sejmu. Stokroć gorsza od tych zawisłości jest zależność od ducha wrogiego demokracji i od Narodowej Demokracji. Chodzi o to, że musi być stworzona możność wyzbycia się tej zawisłości z wymiaru sprawiedliwości”. A właśnie dekret w myśl intencji „Głosu Prawdy” ma dać tę możność wyzbycia się z sądu sędziów partyjnych. Mógłby ktoś powiedzieć, że przecież „Głos Prawdy” jest odosobniony, że nie wyraża zapatrywań całego Bloku Bezpartyjnego. Mam wyciąg z winnego pisma, reprezentującego ciężki przemysł i wielkich ziemian, a mianowicie z pisma łódzkiego „Prawda”. Otóż ta „Prawda” pisze: „Po przewrocie majowym wytworzył się taki stan rzeczy, że administracyjno-polityczna władza wykonawcza znalazła się automatycznie pod wpływem Rządu, który wyszedł z przewrotu i stał się tem samem narzędziem przy pomocy którego Rząd ten realizował swoje cele. Władza sądowa natomiast, korzystając ze swej autonomii i swoich uprawnień, oparła się na dawnym przedmajowym porządku i na literze Konstytucji. Taki stan rzeczy nie mógł się długo utrzymać i w interesie dobra powszechnego nie powinien był ani na chwilkę istnieć. Au ton om ja władzy sądowej z chwilą dokonania przewrotu majowego została podważoną, ponieważ źródłem jej była Konstytucja, której przepisy w rezultacie zwycięskiego przewrotu przestały krępować nową władzę państwową”.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#PBrodacki">Otóż zapytać się należy czy prawo o ustroju sądów powszechnych czyni zadość tym wywodom, które muszę uważać za głos reprezentujący Blok Bezpartyjny.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#PBrodacki">Proszę Panów, wystarczy powołać się na dwa przepisy dekretu: na art. 102 i na art. 105 § 4. Ten § 4 art. 105 zawiera takie rzekomo niewinne postanowienia: „Minister Sprawiedliwości może delegować sędziego nawet wbrew jego woli, jednakże na czas nie dłuższy, niż 3 miesiące w ciągu 3-ch lat”. Proszę Panów, jak ta sprawa przedstawia się dotąd? Na terenie Małopolski oprócz sędziów stałych są t. zw. sędziowie latający i ci sędziowie w miarę braku w jakimś sądzie muszą się tam udawać.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#komentarz">(P. Seidler: Ilu Pan ich ma w apelacji?)</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#PBrodacki">Dalej, jeżeli nawet jest brak sędziego, to oczywiście sędziowie bardzo chętnie jadą, tem więcej, że otrzymują djety. Ten stan można było zatrzymać, zupełnie nie byłoby braku ochotników do zastępstwa. Co postanawia cytowany artykuł dekretu? Jeśli zależy Rządowi, aby wyrok był taki, a nie inny i jeśli dany sędzia nie zastosuje się do wskazówek, to przenosi się go na 3 miesiące. Przychodzi inny i sprawę załatwia. Oczywiście ja nie twierdzę, że to musi być, ale może być, a skoro może być, to przepis odnośny należało znowelizować.</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#komentarz">(P. Podoski Kto ma dawać wskazówki sędziom? Głos: Niech Pan szanuje sędziów.)</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#PBrodacki">Ja mam sądzić sprawę, tymczasem jadę na trzy miesiące i mój kolega będzie sądził...</u>
          <u xml:id="u-40.15" who="#komentarz">(Minister Sprawiedliwości Car: Ale także niezawisły sędzia.)</u>
          <u xml:id="u-40.16" who="#PBrodacki">Są sędziowie rozmaitych zapatrywań i p. Minister to przyzna.</u>
          <u xml:id="u-40.17" who="#PBrodacki">Proszę Panów, art. 102 w par. 2 lit. c) mówi, że: Mianowanie sędziego na inne miejsce służbowe, lub w stan spoczynku może nastąpić „dla dobra wymiaru sprawiedliwości, lub powagi stanowiska sędziowskiego na podstawie orzeczenia zgromadzenia ogólnego sądu wyższego, powziętego na wniosek Ministra Sprawiedliwości”.</u>
          <u xml:id="u-40.18" who="#PBrodacki">Oczywiście można powiedzieć, że jest to gwarancja, że sędziemu nie stanie się krzywda, ponieważ będzie decydować o tem ogólne zgromadzenie sądu wyższego. Ale proszę sobie wyobrazić taki wypadek: Minister chce się pozbyć sędziego i stawia wniosek. Czy Panowie wyobrażacie sobie, że może być taki wypadek, że wniosek Ministra zgromadzenie ogólne sądu wyższego a limine odrzuci, że nie zastosuje się do tego? Jeżeli odrzuci, to jest konflikt między ministrem a sędziami. Trzeba więc te rzeczy brać tak jak są, że wniosek Ministra i wola Ministra to jest dla sędziego jednak rzecz, której on nie może ominąć.</u>
          <u xml:id="u-40.19" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan sędziów szanuje. Minister Sprawiedliwości Car: Czy Pan to deklaruje w imieniu całego stanu sędziowskiego?)</u>
          <u xml:id="u-40.20" who="#PBrodacki">Ja twierdzę, że takie wypadki mogą zajść. Nie twierdzę, że zajdą, ale chciałbym, aby te konflikty były wykluczone.</u>
          <u xml:id="u-40.21" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Jak można takie rzeczy mówić?)</u>
          <u xml:id="u-40.22" who="#PBrodacki">Myśmy, proszę Panów, widzieli takie rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-40.23" who="#PBrodacki">W komisji kierowaliśmy się i nie przestaniemy się kierować względami wyłącznie rzeczowemu Nie godzimy się ze stanowiskiem większości komisji, która odjęła Ministrowi prawo przenoszenia sędziów apelacyjnych na pewien okres czasu w stan spoczynku, względnie na inne miejsce służbowe, gdyż uważamy, że przepis art. 284 nie jest sprzeczny z Konstytucją, gdy się upoważnia Ministra do przenoszenia sędziów grodzkich i sędziów okręgowych, to nie widzimy racji dlaczegoby nie dać tego uprawnienia w stosunku do sędziów apelacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-40.24" who="#komentarz">(Głos: A Sąd Najwyższy?)</u>
          <u xml:id="u-40.25" who="#PBrodacki">Co do Sądu Najwyższego, stoimy na stanowisku, które uzasadnił referent.</u>
          <u xml:id="u-40.26" who="#PBrodacki">Również godzimy się z tem, że nie można cierpieć, ażeby sędziowie uprawiali partyjniactwo i należeli do partii, zwłaszcza tych partii,</u>
          <u xml:id="u-40.27" who="#komentarz">(Głos: Zwłaszcza.)</u>
          <u xml:id="u-40.28" who="#PBrodacki">Oczywiście wogóle, a zwłaszcza tych partii, które często są w konflikcie z obowiązkami wobec Państwa, Dlatego głosowaliśmy za tem, ażeby nie tylko, jak dekret mówi, że sędziowie nie powinni należeć do stronnictw, ale ażeby im należeć nie było wolno. Jeżeli rzeczowo ustosunkowując się do dekretu, tak różnimy się od Bezpartyjnego Bloku, to ze względu na zasadnicze różnice, Z wywodów pism sanacyjnych wynika, że uważają one, że skoro były czasy, w których panowała zasada — „cujus regio ejus religio”, jeżeli wolno było władzy narzucać wiarę, to dlaczego nie podporządkować władzy sądowej władzy wykonawczej? My uważamy, że czynić tego me wolno z powodów, które 200 lat temu przytoczył Monteskiusz: „Niema wolności, jeżeli władza sądowa nie jest oddzielona od władzy prawodawczej i wykonawczej. Gdyby była połączona z władzą prawodawczą, władza nad życiem i wolnością obywateli, byłaby dowolna, sędzia byłby prawodawcą. Gdyby była połączona z władzą wykonawczą, to sędzia mógłby mieć siłę ciemiężyciela,”</u>
          <u xml:id="u-40.29" who="#PBrodacki">W zapatrywaniach naszych na dekret stoimy na stanowisku, że w rządzie republiki, w jego naturze leży, aby sędziowie trzymali się litery prawa. Niema obywatela, na którego szkodę wolno by naginać prawo wówczas, gdy chodzi o jego mienie, honor lub życie. Ażeby sędzię mógł trzymać się litery prawa, musi mieć niezawisłość, musi być pewny, że nie pójdzie w stan spoczynku, lub na inne miejsce służbowe, gdy zgodnie z ustawą i sumieniem będzie wyrokował. „Prawo i sumienie” oto nasze hasło, nasze dewiza, gdy chodzi o idealnego sędziego. Jeżeli Panowie na tem stanowisku będziecie stać, to praca nad nowelizacją dekretu pójdzie łatwo i zgodnie, natomiast, jeżeli będziecie stać na tem stanowisku, któremu daje wyraz „Głos Prawdy”, to oczywiście musimy tylko walczyć, a walcząc, uważamy, że służymy dobrze interesowi społeczeństwa i Państwa.</u>
          <u xml:id="u-40.30" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Pieracki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PPieracki">Wysoki Sejmie! Naprawdę odnoszę wrażenie, że trzeba mieć dużą odwagę, ażeby w tej materii, która Wysoki Sejm zaprząta już przez szereg tygodni pod najrozmaitszą postacią i formą, zabierać jeszcze raz głos i zaprzątać uwagę Wysokiego Sejmu. Jeżeli mimo to zapisałem się do głosu, to skłoniły mnie do tego pewne oświadczenia p. Ministra Sprawiedliwości i także oświadczenia p. Podoskiego, Otóż p. Minister Car oświadczył, że fakt potrzeby nowelizacji pewnej ustawy nie świadczy jeszcze o tem, żeby ta ustawa była zła. Zaznaczył, że z całą obiektywnością odnosił się do pracy w podkomisji i komisji i że nadal chce się ustosunkować do tej sprawy obiektywnie. Natomiast p. sędzia Podoski, proszę mi darować, może odnoszę mylne wrażenie, ale zdaje mi się, że jest więcej papieski, niż sam Papież, p. sędzia Podoski powiedział, że ta nowela pogarsza stan stworzony dekretem Prezydenta Rzeczypospolitej, że zresztą jest ona wynikiem pewnej gry politycznej. Zdaje mi się, że obaj panowie, bo p. Podoski reprezentuje stronnictwo rządowe, powinni się byli co do swoich oświadczeń w jakiś sposób porozumieć, bo jedno wyklucza drugie. Jeżeli Minister przyznaje, że ten dekret potrzebuje pewnej nowelizacji, jeżeli przyznaje, że współpracował nawet częściowo w tej nowelizacji bardzo obiektywnie, a ktoś drugi oświadcza równocześnie, że to jest tylko gra polityczna, że to będzie pogorszenie obecnego stanu rzeczy, to według wszelkich logicznych zasad zachodzi tu sprzeczność. Sądzę, że w tym wypadku p. Minister miał rację i że mógłby słusznie do p. Podoskiego powiedzieć: Boże strzeż mnie od moich przyjaciół!</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#komentarz">(P. Podoski: Pan nic przeczytał całej mojej mewy.)</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#PPieracki">Sądzę, że w ten sposób utrudnia się przeprowadzenie tej sprawy i załatwienie jej w sposób godziwy.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#komentarz">(P. Podoski: Niech Pan przeczyta do końca.)</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#PPieracki">Zachodzi więc pytanie, czy istotnie wniesieniem projektu noweli rozpoczynamy jakąś grę polityczną, czy nowela jest koniecznością, czy też kaprysem politycznym, czy istotnie zawarte w rozporządzeniu Prezydenta „Prawo o ustroju sądów powszechnych” stwarza dopiero po raz pierwszy podwalinę niezawisłości sędziowskiej i czy błędy, które wytykamy, które mają mieć miejsce i które staramy się poprawić, są tylko urojoną fantazją partyjnictwa? Postaram się na te pytania odpowiedzieć i proszę mnie kontrolować, sine ira et studio — będę dowodził z ustawą w ręku.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#PPieracki">Wysoki Sejmie! Jakkolwiek sądzę, że Wysoka Izba ma pewne zaufanie do swojej komisji, zwłaszcza wówczas, jeżeli w tej komisji niemal cała komisją prócz członków Bloku Bezpartyjnego oświadczyła się za nowelą, to jednak chciałbym kilku przykładami przekonać Wysoką Izbę bezpośrednio, że ta nowela jest uzasadniona i że my mamy najzupełniejszą rację.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#PPieracki">Że sędzia ma być niezawisłym i że ta niezawisłość objawiać ma się w tem, że nie wolno go ruszać z miejsca i nie wolno pensjonować — o tem mówiło się tyle razy, że wróble świergocą o tem na dachu tego budynku. Tymczasem proszę przeczytać § 2 art. 2 rozporządzenia Prezydenta o ustroju sądów, nad którym to przepisem przechodzi; pewna strona bardzo lekko do porządku dziennego. Oto co on powiada: „Tworzenie i znoszenie sądów grodzkich, okręgowych i apelacyjnych może nastąpić tylko w drodze ustawy. Ustalanie i zmianę okręgu lub siedziby sądu może zarządzić Prezydent Rzeczypospolitej w drodze rozporządzenia”.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#PPieracki">Więc z jednej strony Konstytucja powiada — sędzia jest nieusuwalny, nie wolno go przenosić, nie wolno go ruszać wbrew jego woli, a z drugiej strony powiada ten dekret, że ustalanie i zmianę okręgu lub siedziby sądu może zarządzić Prezydent Rzeczypospolitej w drodze rozporządzenia.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#komentarz">(P. Podoski: A co mówią poprzednie przepisy?)</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#PPieracki">Panie Pośle, musimy się trzymać litery ustawy.</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#PPieracki">Jeżeli co do pewnego okręgu dojdzie administracja sądowa do wniosku, że należy zmienić siedzibę sądu, to zmiana ta w swej konsekwencji pociągnie za sobą przeniesienie sędziego wbrew temu, co jest w Konstytucji powiedziane, że sędziego nie wolno wbrew jego woli przenieść gdzieindziej.</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#PPieracki">To nie drobiazg, to jest postanowienie bardzo głęboko wrzynające się w kwestię niezawisłości.</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#PPieracki">Ale można by powiedzieć: przepraszam, to jest niedoskonała stylizacja, tu wkradł się przez przeoczenie błąd, a błędy są rzeczą ludzką i wszędzie zachodzą. Wszelako ten przepis jest zaczerpnięty z projektu ustawy, który został przygotowany przez Komisję Kodyfikacyjną, i proszę posłuchać, jak brzmi odnośny przepis ustawy w redakcji Komisji Kodyfikacyjnej:</u>
          <u xml:id="u-42.14" who="#PPieracki">„Ustalanie lub zmiana okręgu sądu grodzkiego, ziemskiego lub apelacyjnego, albo zmiana siedziby sądu, może nastąpić tylko w drodze ustawy. Zmianę granic okręgu może zarządzić także Prezydent Rzeczypospolitej w drodze rozporządzenia, jednakże taka zmiana nie może być połączona ze zwinięciem stanowisk sędziowskich”.</u>
          <u xml:id="u-42.15" who="#PPieracki">To też na podstawie tego przepisu Komisji Kodyfikacyjnej poprzedni projekt rządu z r. 1925 zawierał analogiczne postanowienia. Jeżeli tedy Komisja Kodyfikacyjna, licząc się z Konstytucją, wystylizowała ten przepis tak, jak zacytowałem, jeśli projekt poprzedni także w ten sposób tę kwestię stylizował i ujmował, a nagle w dekrecie zjawia się postanowienie ujmujące tę rzecz zupełnie inaczej, to wniosek jest zupełnie słuszny, że ten przepis dekretu Prezydenta nie jest wynikiem przeoczenia czy pomyłki, lecz został celowo umieszczony i — ja nie twierdzę, że godzi, ale może godzić w niezawisłość sędziowską i prerogatywy sędziowskie, zagwarantowane Konstytucją.</u>
          <u xml:id="u-42.16" who="#PPieracki">I dlatego my proponujemy zmianę artykułu, lecz nie proponujemy żadnego światoburczo-politycznego postanowienia; niech Panowie tego nie myślą, myśmy w tym artykule tylko tyle powiedzieli:</u>
          <u xml:id="u-42.17" who="#PPieracki">„Tworzenie i znoszenie sądów grodzkich, okręgowych i apelacyjnych, ustalenie i zmiana ich okręgów, jak również zmiana siedziby sądu — następuje w drodze ustawy. Zmianę granic okręgu lub siedziby sądu może zarządzić także Prezydent Rzeczypospolitej w drodze, rozporządzenia, jednakże taka zmiana nie może być połączona z przeniesieniem sędziego bez jego zgody w stan spoczynku lub na inne miejsce służbowe. Cóż więc zrobiliśmy w projekcie noweli? Wróciliśmy tylko do stylizacji, zaproponowanej swego czasu przez Komisję Kodyfikacyjną i także przez poprzedni projekt rządowy, a jest to stylizacja uzgadniająca postanowienia dekretu z przepisami Konstytucji. To samo, Wysoki Sejmie, ma miejsce...</u>
          <u xml:id="u-42.18" who="#komentarz">(P. Podoski: Myśmy zgodzili się również na to i głosowaliśmy za tem.)</u>
          <u xml:id="u-42.19" who="#PPieracki">Przepraszam, Panowie powiadacie, że godzicie się, a równocześnie, że nowela jest wyrazem gry politycznej. Więc albo się Panowie godzą albo nie.</u>
          <u xml:id="u-42.20" who="#komentarz">(P. Podoski: Nie na wszystko w noweli godzimy się.)</u>
          <u xml:id="u-42.21" who="#PPieracki">Tak nie można kwestii stawiać, trzeba powiedzieć w takim razie, że dla przeważnej ilości przepisów nowela jest potrzebna i wskazana, a co do dwóch czy trzech przepisów nie godzimy się, bo inaczej kwestię ujmujemy. Można tak powiedzieć, ale proszę nie imputować nam, że z tej noweli robimy grę polityczną i demagogię.</u>
          <u xml:id="u-42.22" who="#PPieracki">Ale chodźmy dalej. Jest art. 5 o sędziach śledczych, gdzie zachodzi ta sama kwestia co przy art. 2. A teraz przejdźmy do art. 72, który zjawia się w nowej postaci, niespotykanej w stylizacji Komisji Kodyfikacyjnej. Wprawdzie powiada się i tu ze strony rządowej, że to jest tylko nieporozumienie, ale proszę posłuchać tego artykułu. Chodzi tu o kwestię nadzoru. Według brzmienia dekretu Prezydenta, osoby powołane do nadzoru mają prawo żądać wyjaśnień, wglądów czynności i usuwania dostrzeżonych usterek, a w razie dostrzeżenia przewinień skierowania sprawy do sądu dyscyplinarnego. Nadto Minister Sprawiedliwości oraz prezesi co do sądów podległych ich nadzorowi mają prawo uchylania zarządzeń niezgodnych z prawem lub regulaminem. Prawdą jest, że istnieje również w dekrecie przepis, że nadzór nie może nigdy wkraczać w dziedzinę, w której sędziowie są niezawiśli, ale co znaczy w takim razie, że Minister Sprawiedliwości i prezesi co do sądów podległych ich nadzorowi mają prawo uchylać zarządzenia niezgodne z prawem lub regulaminem. Jak to pogodzić, jak interpretować i czy nie możemy spotkać się z jednym czy drugim prezesem, który powie, że dana kwestia nie wkracza w jurysdykcję, w dziedzinę orzekania sędziowskiego i powie, że na podstawie art. 72 ma prawo żądać uchylenia tego orzeczenia.</u>
          <u xml:id="u-42.23" who="#PPieracki">Trzeba więc było sprzeczność usunąć, możliwościom nadużyć tamę położyć. Nie zaproponowaliśmy w noweli niczego, coby było niebezpieczne, z czem należałoby walczyć, zupełnie niepotrzebnie a uporczywie. W noweli w art. 72' § 1, skreśla się zamieszczone przy końcu słowa: „niezgodnej prawem lub regulaminem” a zastępuje się słowami: „zarządzeń administracyjnych niezgodnych z regulaminem lub innemi przepisami porządkowemi. Więc zupełnie jasno ujmujemy tę kwestię, że prawo nadzoru i prawo uchylania pewnych zarządzeń może wkraczać tylko w dziedzinę administracji sądowej, ale nigdy w dziedzinę jurysdykcji.</u>
          <u xml:id="u-42.24" who="#PPieracki">Przejdźmy teraz do innej materii, o której także mówi się ze strony klubu rządowego, że to zostało uzgodnione. W istocie zostało uzgodnione, ale to jest najlepszy dowód potrzeby tej noweli.</u>
          <u xml:id="u-42.25" who="#PPieracki">Proszę Panów, w dekrecie Prezydenta zjawia się nowa instytucja. Mianowicie dla dobra wymiaru sprawiedliwości sędzia może przez zgromadzenie ogólne sądu wyższego na wniosek ministra być przeniesionym na inne miejsce służbowe, albo nawet spensjonowanym bez sądu dyscyplinarnego, chociaż Konstytucja powiada, że sędzia może być spensjonowany albo przeniesiony tylko orzeczeniem sędziowskiem. Przypuśćmy, że takie orzeczenie zgromadzenia ogólnego jest orzeczeniem sędziowskiem. Jeżeli zgromadzenie ogólne się nie zbierze, wtedy zastępuje je t. zw. kolegjum administracyjne. To kolegjum administracyjne składa się z prezesa sądu, dwóch sędziów, których prezes powołuje i dwóch, których wybiera zgromadzenie ogólne. Nie chcemy twierdzić, żeby prezes wywierał wpływ, ale to jest możliwe, i prezes wraz z tymi, powołanymi przez siebie sędziami będzie miał większość, a ci dwaj z wyboru będą w mniejszości. I już nie zgromadzenie ogólne sędziów, ale kolegjum administracyjne, o specjalnych zupełnie wyraźnych cechach organu administracyjnego, może sędziego pensjonować albo przenieść w stan spoczynku. Twierdzi się, że to się dzieje dla dobra wymiaru sprawiedliwości! Jest to więc postanowienie dekretu, które narusza i głęboko wrzyna się w zasadę niezawisłości sędziów. W czasie obrad na komisji p. Minister powiedział, że przyznaje, iż tu się wkradła pomyłka i że tę rzecz trzeba sprostować.</u>
          <u xml:id="u-42.26" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-42.27" who="#PPieracki">Panie Kolego, ja wiernie cytuję, co było na komisji. Ale muszę stwierdzić, że potem wyszło rozporządzenie wykonawcze do dekretu Prezydenta i co do tego przepisu jest powiedziane, że w razie konieczności może te sprawy przecież załatwić kolegjum administracyjne. To zadaleko sięga. Mnie się zdaje, że takie postanowienie jak przeniesienie sędziego w stan spoczynku lub na inne miejsce służbowe może być dokonane tylko przez zgromadzenie ogólne sędziów i z pewnemi gwarancjami. Myśmy również te rozmaite gwarancje postawili, w. szczególności posiedzieliśmy, że tych spraw nie można przenieść na kolegjum administracyjne, że musi je załatwiać samo zgromadzenie ogólne, powiedzieliśmy że ma się wezwać na to zgromadzenie tego sędziego, że ma się przedstawić mu zarzuty, z powodu których chce się go przenieść albo spensjonować, że ma mu się dać możność obrony i t. d. i t. d. Wogóle stworzyło się pewne kautele, któreby odpowiadały temu stanowisku jakie sędzia zajmuje i przyznanej mu niezawisłości,</u>
          <u xml:id="u-42.28" who="#PPieracki">Mam więc może prawo po tych kilku przykładach zapytać, czy te przepisy faktycznie nie godzą w zasadę niezawisłości sędziowskiej, a skoro chcemy te przepisy uzgodnić z Konstytucją, czy można nam słusznie imputować, jakobyśmy rozpoczynali jakąś grę polityczną?</u>
          <u xml:id="u-42.29" who="#PPieracki">O art. 87 nie chcę mówić, bo o tem mówiło się bardzo dużo, że przecież chodzi o to, — ażeby przychodzący ludzie z innych dykasterii nie mogli zajmować odrazu stanowisk kierowniczych w sądzie, ażeby przez pewien czas pełnili funkcje sędziów w sądach powszechnych, zanim obejmą stanowiska wyższe.</u>
          <u xml:id="u-42.30" who="#PPieracki">Mówiło się również o art. 284, tym artykule przejściowym, kiedy to minister, względnie władza mianująca, ma prawo przenoszenia i pensjonowania sędziów. My stanęliśmy ha stanowisku, że to nie może się odnosić do Sądu Najwyższego i sądów apelacyjnych, bo tam żadnej reorganizacji niema, zresztą musi zachodzić ścisły związek z samą organizacją, natomiast przyznaliśmy najzupełniej ministrowi to prawo co do sędziów grodzkich i sędziów okręgowych, bo tam w istocie ma miejsce pewne przesunięcie kompetencji i wskutek tego te pensjonowania czy też przenoszenia mogą być wskazane i konieczne.</u>
          <u xml:id="u-42.31" who="#PPieracki">Proszę Panów, mój poprzednik, p. Brodacki wspomniał także o art. 121. Ponieważ w tej Wysokiej Izbie przy sposobności, kiedy po raz pierwszy miałem zaszczyt przemawiać o wniosku nagłym w sprawie Trybunału Administracyjnego, spotkałem się właśnie z ław B. B. z bardzo oryginalnem pytaniem: a ilu tam jest endeków? i ponieważ szermuje się zawsze tem twierdzeniem, że to jest jakoby akcja wszczęta przez endeków, celem ratowania sędziów endeckich, więc proszę mi darować, gdy Wysokiej Izbie powiem, iż jestem wnioskodawcą także pewnej zmiany nowelą objętej mianowicie co do art. 121. To jest wniosek Klubu Narodowego, tego Klubu, który w gronie sędziów ma mieć taki zwarty szereg endeków. Przepis odnośny dekretu Prezydenta postanawia, że sędzia nie powinien należeć do żadnej partii politycznej, a przepis ten wychodzi zapewne z tego założenia, że to może zachwiać i podważyć wiarę w bezstronność sędziego. Ale ja stanąłem na tem stanowisku: co to znaczy: „powinien”, albo „nie powinien”, kto będzie o tem decydował, czy on powinien, czy nie powinien? I zaproponowałem nowelizację: „nie wolno mu należeć do żadnej partii politycznej”, bo najzupełniej uznaję i przyznaję, że sędziowie nie powinni brać udziału w partiach politycznych, że to się nie da pogodzić z ich Szczytnem posłannictwem.</u>
          <u xml:id="u-42.32" who="#PPieracki">Wysoki Sejmie! W uzasadnieniu potrzeby noweli pozwoliliśmy sobie razem z p. sprawozdawcą powołać się także na prace trzech ludzi, mianowicie sędziego Sądu Najwyższego Jamontta, prezesa Sądu Najwyższego Mogilnickiego i prezesa sądu apelacyjnego we Lwowie Czerwińskiego. P. Minister był łaskaw odczytać z tych prac najrozmaitsze ustępy celem wykazania, że przecież oni znajdują także dodatnie strony w tem rozporządzeniu. Ja pozwoliłbym sobie zwrócić uwagę na to, że my w naszem sprawozdaniu nawet nie twierdziliśmy tego, żeby ci panowie widzieli tylko złe strony w tem rozporządzeniu. Myśmy zacytowali tych wysokich sędziów i powiedzieliśmy, że prace ich zawierają bardzo wiele cennych uwag krytycznych i rozważań. Nie powiedzieliśmy nawet tego, że prace ich zawierają bardzo wiele ostrej krytyki potępiającej to rozporządzenie. Mimo to spotkał nas zarzut, jakobyśmy w tej formie te prace cytowali. Ale jeżeli już p. Minister koniecznie chce, aby zapoznać się z temi pracami, to mogę, w myśl przysłowia: Tu La voulu, George Dandin, przecież zacytować niektóre miejsca.</u>
          <u xml:id="u-42.33" who="#PPieracki">I tak p. Prezes Mogilnicki w swojej pracy na str. 4 powiada: „rozporządzenie to wywołało nie tylko w kołach prawniczych, ale w całem społeczeństwie bardzo ujemne wrażenie”. Na str. 23: „Poważnym wyłomem w zasadzie niezawisłości sądów są te przepisy, które ustalają znaczną przewagę administracji nad sędziami”. Na str. 24: „Nadzwyczajnym przerostem uprawnień Ministra jest przesiąknięte całe rozporządzenie o ustroju sądów”. Na str. 31: „Zastrzeżenia konstytucyjne na rzecz niezawisłości sądów po to właśnie istnieją, żeby bronić sędziów, a co zatem idzie i wyroków sądowych przed zbytnim wpływem administracji. Tymczasem rozporządzenie w jego obecnem brzmieniu jest przesiąknięte zasadą wprost odwrotną; na każdym kroku widać brak zaufania do sędziów nawet najwyższych instancyj, których trzeba starannie pilnować, żeby czego złego nie zrobiły, i bezwzględne zaufanie do ministra i prezesów.</u>
          <u xml:id="u-42.34" who="#PPieracki">Na str. 38, 39 mówi Mogilnicki o usuwalności sędziów i dodaje: „Gdyby przepisy powyższe miały się utrzymać, stałyby się podstawą szybkiego rozbicia sądownictwa”. Na str. 40: „Rozporządzenie zawiera szereg przepisów, które wprost godzą w zasadę niezawisłości sądów i stanowią poważne niebezpieczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-42.35" who="#PPieracki">Proszę Panów, weźmy teraz rozprawę p. sędziego Sądu Najwyższego Jamontta: Na str. 4 pisze on: „Stwierdzić trzeba, że wielkie rozgoryczenie jakie rozporządzenie wywołało jest w pewnej mierze usprawiedliwione”. Na str. 66: „Nadmiernie rozbudowany nadzór kierowników sądów, wprowadzony przez rozporządzenie o ustroju sądów powszechnych, dający owym kierownikom nieznane nigdzie i niezgodne z Konstytucją uprawnienia, sądom należne, zagraża bardzo poważnie niezawisłości sędziów, ale nadzoru w trybie instancyj nie zastąpi. Obawiać się raczej należy, że stworzy sądy czasem szykanowane, ale źle nadzorowane. Tak samo na str. 82: „Nie mówiąc już o autonomii sądowej, którą przepis § 1 art. 50 faktycznie przekreślą, przepis ten ponadto godzi w konstytucyjnie zagwarantowaną nieusuwalność i nieprzenaszalność sędziów”. I t. d. i t. d.</u>
          <u xml:id="u-42.36" who="#PPieracki">Weźmy p. Czerwińskiego. P. Czerwiński jest wiekowym człowiekiem, siedemdziesięcioletnim sędzią, który 50 lat służył w służbie austriackiej, jest znakomitym sędzią. Niewątpliwie ma w sposobie swojego pisania tę cechę urzędnika z czasów austriackich, że w swej krytyce nie odważa się użyć ostrzejszych słów, zwłaszcza, kiedy wic, że ten dekret, czy odnośne rozporządzenie jest dziełem jego przełożonego. On też mówi w formie oględnej. Np. na str. 22 powiada: „Postanowienia o zastępczem mianowaniu sędziego pokoju nie odpowiadają duchowi odnośnego przepisu konstytucji. Na str. 26: „Wyrażenie się art. 72: „uchylać zarządzenia niezgodne z prawem” jest nieścisłe. Organa nadzorcze mogą uchylać tylko usterki i braki formalne, nie mogą jednak uchylać rozstrzygnięć i merytorycznych zarządzeń sędziowskich, chociażby one oczywiście były niezgodne z ustawą”. Na str. 29: „Zachodzą jednak poważne wątpliwości, czy urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości względnie innej władzy administracyjnej, którzy nigdy sędziami nie byli i przez szereg lat zajmowali się wyłącznie czynnościami administracyjnemi, na wyższem stanowisku sędziowskiem odpowiedzą swemu zadaniu, nie mając żadnego doświadczenia sędziowskiego”. Na str. 32: „Byłoby przecież rzeczą wskazaną unormować sposób postępowania przy mianowaniach prezesów, wiceprezesów i sędziów grodzkich. (Na str. 33: „Przepisy art. 102 § 2c, 110 lit. c nasuwają wątpliwości, czy odpowiadają brzmieniu art. 78 Konstytucji).</u>
          <u xml:id="u-42.37" who="#PPieracki">Czego więcej jeszcze Wysoki Sejm chce? Czy potrzeba więcej jeszcze cytowania uwag z pracy sędziego, który używa jak najdelikatniejszych i jak najostrożniejszych słów, a jeśli je cytuję, to tylko na to, aby wykazać, że zachodzi istotna i prawdziwa potrzeba nowelizacji dekretu Prezydenta celem uzgodnienia wielu przepisów, nie dających się pogodzić z brzmieniem Konstytucji i nasuwających najrozmaitsze poważne wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-42.38" who="#PPieracki">P. Minister zauważył, że jest to pierwsza wielka ustawa unifikacyjna, że ona dopiero stwarza podwaliny niezawisłości sędziowskiej. Wcale nie myślę temu przeczyć, najzupełniej to przyznaję. Stwierdzam, że i p. referent również to w swoim referacie powiedział i powiedział nawet coś więcej, że to rozporządzenie ma wiele stron dodatnich. Tylko bądźmy ściśli. Od początku tworzenia się Państwa Polskiego najrozmaitsze komisje, które zajmowały się tą kwestią i przygotowywały odnośne dekrety, w sprawie niezawisłości sędziów, przynajmniej o ile znam ich prace, w ostatniej formie we wniesionych projektach rządowych szły znacznie dalej już poszedł p. Minister. Jeżeli p. Minister twierdzi, że on kładzie podwaliny niezawisłości sędziowskiej tym dekretem, o którym obecnie mówimy, to ja mam prawo stwierdzić, że to, co było przygotowane i wniesione przez poprzednie rządy, kładło podwaliny tej niezawisłości w mierze większej.</u>
          <u xml:id="u-42.39" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pan się myli.)</u>
          <u xml:id="u-42.40" who="#PPieracki">Ja się nie mylę, bo jeżeli się decyduje o losach rozmaitych spraw sędziowskich w kolegjum administracyjnem, to kolegjum administracyjne według dawnego projektu było wybierane w całości przez ogólne zgromadzenie. Czterech sędziów miało wybierać zgromadzenie ogólne, a według dekretu p. Ministra Cara tylko dwóch, bo dwóch powołuje prezes. To jest wzmożenie wpływu władzy administracji. Według dawnych projektów rządowych propozycje nominacyjne sędziów grodzkich, okręgowych, apelacyjnych i sędziów Sądu Najwyższego miały być oparte tylko na uchwałach zgromadzenia ogólnego odnośnych sądów i Minister miał być temi propozycjami związany w ten sposób, że nie mógł zaproponować innego sędziego, jak tego, który był propozycją objęty. Obecnie w obowiązującym dekrecie w II instancji mają przygotować ten cały materiał kolegia administracyjne, gdzie wpływ administracji jest znaczny, a minister jest związany temi propozycjami tylko w 80%, bo 20% sędziów może mianować poza temi propozycjami.</u>
          <u xml:id="u-42.41" who="#PPieracki">Więc jakkolwiek wcale nie twierdzę i nikt nie zarzuca jakoby ten dekret nie był poważną pracą unifikacyjną i nie kładł podwalin niezawisłości sędziowskiej, to z drugiej strony bądźmy szczerzy, sprostujmy i sprowadźmy rzecz do właściwej miary i stwierdźmy, że poprzednie projekty tę niezawisłość zabezpieczały w większej mierze i że p. Minister Car swojemi zmianami poprzednich projektów wprowadził rozmaite ograniczenia, mające na celu wzmożenie wpływu administracji na sądownictwo.</u>
          <u xml:id="u-42.42" who="#PPieracki">P. referent i p. Minister przy uzasadnianiu swojego stanowiska byli łaskawi sięgnąć do pewnych reminiscencji historycznych. Nie jestem historykiem prawa polskiego i także nie mam odwagi pokusić się o rozwiązanie pytania, czy w Polsce sędziowie byli niezawiśli. Zdaje mi się, że nawet padła w dyskusji uwaga, że nie można mówić o niezawisłości sędziów z doby przedrozbiorowej. Powiedziałem, że bałbym się rozwiązywać to pytanie bez dokładnej znajomości historii sądownictwa, ale przecież pozwolę sobie, Wysoki Sejmie, stwierdzić, że mamy pewne najpiękniejsze tradycje w Polsce przedrozbiorowej, do których możemy sięgnąć i na których możemy się oprzeć, ilekroć chodzi nam o niezawisłość sędziowską. Do wieku XV i XVI oczywiście najwyższym przedstawicielem sprawiedliwości był król, a wszystka szlachta dumnie wołała, że tylko królewski sąd ludzi cieszy. Ale król nawet mimo pewnej plejady urzędników nie mógł dać rady w ostatniej instancji tej masie spraw, która się gromadziła i powodowała zupełny zastój w wymiarze sprawiedliwości. I dlatego rozpoczęła się „naprawa sprawiedliwości”, ta jedna z najbardziej piekących kwestii, nad której załatwieniem zaczęto się zastanawiać w drugiej połowie rządów Zygmunta I i niby nić czerwona przewija się ona przez dalsze dzieje, aż w początkach panowania Batorego została ostatecznie załatwiona utworzeniem trybunału koronnego. Wtedy to pojawiły się najrozmaitsze projekty, jak ma wyglądać ten trybunał koronny, któryby odpowiadał dzisiejszemu Sądowi Najwyższemu, Wonczas Frycz-Modrzewski, na którego miałem sposobność już raz się powołać, także przedstawił projekt ze swojej strony i oświadczył się w zasadzie za dożywotnością urzędu sędziowskiego. Sposób wyboru sędziowskiego zaproponował on taki: pierwszego wyboru sędziów dokonywa Sejm, nie przez głosowanie, ale za pomocą losowania, ażeby zapobiec intrygom ludzi ambitnych. Wszystkie powiaty miały układać listy kandydatów, z których potem mieli być wylosowani sędziowie. Po ukonstytuowaniu się sądu prawo wyborcze nie przysługiwało już Sejmowi, ale każdorazowemu kolegjum sądowemu, a więc to samo co dziś jest w dekrecie Prezydenta i co my rozszerzamy w obecnej noweli, kolegjum, które w razie ubytku którego że swoich członków, dokonywać miało wyboru drogą kooptacji. Sejm zatrzymuje tylko prawo zatwierdzania. Sędziowie mieli dostać odpowiednie mieszkania, każdy z nich jakąś wieś w pobliżu, nawet stałą płacę roczną. „Ordynacja trybunału koronnego” — z 3 marca 1578 roku poszła oczywiście inną drogą. Te bowiem pojęcia, któremi operował Modrzewski, nie były dostępne dla ówczesnego ogółu. Ale przecież w skład trybunału wchodzili sędziowie, przeznaczeni do tego przez coroczne wybory, zwani deputatami.</u>
          <u xml:id="u-42.43" who="#PPieracki">Wielki nasz uczony prof. Oswald Balcer, którego pracy „Geneza trybunału koronnego” zawdzięczamy te wiadomości, komunikuje swe spostrzeżenia i badania historyczne w następujący sposób: „Wybieralność sędziów nie była dla Polski niczem nowem, ani nadzwyczajnem; w organizacji sądownictwa niższego miała oddawna szerokie zastosowanie”. „Ordynacja z 1578 r. zapewniała trybunałowi najzupełniejszą niezawisłość wobec rządu, była to instancja, stojąca w całem tego słowa znaczeniu poza jego obrębem, skoro nawet sam wybór sejmikowy, jako taki, miał już wszelką skuteczność bez zatwierdzenia ze strony króla lub innej władzy rządowej”. Sądzę więc, że mamy w swojej przeszłości i tradycji, o ile chodzi o sposób unormowania i zagwarantowania niezawisłości sędziowskiej i ustalenia potrzeby tej niezawisłości sędziowskiej bardzo jasne i promienne fakty, i że nie potrzebujemy sięgać do innych wzorów, tylko pójść tą drogą, a wtedy niezawisłość sędziowska będzie w Polsce zagwarantowana.</u>
          <u xml:id="u-42.44" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WicemarszałekWoźnicki">Głos ma p. Pawlak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PPawlak">Wysoki Sejmie! Rozporządzenie p. Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 6 lutego 1928 r. o ustroju sądów powszechnych, wprowadzone przez p. Ministra Sprawiedliwości dnia 1 stycznia 1929 r. skupiło na sobie powszechną uwagę i wywołało silne zainteresowanie nie tylko wśród sędziów, bo i całe społeczeństwo z największem napięciem umysłów śledziło cały proceder, przez jaki rozporządzenie to przechodziło, podnosząc głosy żywej krytyki, wywołane postanowieniami niejasnemi bądź też niebezpiecznemi dla niezawisłości sądów.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#PPawlak">Jeżeli' gdziekolwiek, to w sądownictwie winna panować sprawiedliwość i bezstronność w wydawaniu wyroków, które winne być podyktowane nieskrępowanem sumieniem sędziego, a może to mieć miejsce dopiero wtedy, jeżeli sędzia w swem urzędowaniu będzie niezależnym od swych władz administracyjnych. Przepisy, które mają być prawem i które sędzia nie tylko ma wykonywać, ale jednocześnie być ich stróżem, powinne być zgodne z Konstytucją, gwarantującą zupełną niezawisłość sędziowską.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#PPawlak">Takiej gwarancji niezawisłości sędziowskiej, rozporządzenie o którem mowa, nie daje.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#PPawlak">Pan Minister Sprawiedliwości, w swem przemówieniu na plenum Sejmu dnia 19 b. m. powiedział, że trudno mu się dopatrzeć w rozporządzeniu p. Prezydenta sprzeczności z niezawisłością sędziowską i jest zdania, że art. 87 i 284 są w zgodzie z Konstytucją. Następnie zaznaczył, że w prawie o sądach po raz pierwszy w Polsce założono realne podwaliny niezawisłości sędziowskiej.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#PPawlak">Twierdzenie p. Ministra Sprawiedliwości starałem się uznać za słuszne i byłoby mi się to z pewnością udało, gdyby nie nieszczęsna treść rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej i skutki jego, o których będę mówił za chwilę.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#PPawlak">Nie chcąc zabierać wiele czasu, ograniczę moje uwagi do niektórych artykułów rozporządzenia.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#PPawlak">W art. 2 par. 2 jest mowa, że tworzenie i znoszenie sądów grodzkich, okręgowych i apelacyjnych nastąpić może w drodze ustawy. Ustalenie i zmiany okręgu lub sądu może zarządzić Prezydent drogą rozporządzenia. Takie zmiany już niestety miały miejsce i okazały się niedogodnemi dla ludności (zniesienie sądu powiatowego w Nowem Siole, pow. zbaraski, woj. tarnopolskie), dalej powodowały przenoszenie sędziów bez ich zgody na inne miejsce służbowe a nawet w stan spoczynku, co jest sprzeczne z art. 78 Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#PPawlak">Taka sama kwest ja wynika z brzmienia art. 5 par. 2 rozporządzenia, że Minister Sprawiedliwości może w drodze rozporządzenia ustanowić siedziby dla sędziów sądu okręgowego, jako sędziów śledczych, poza siedzibą tegoż sądu, co również jest połączone z przenoszeniem sędziów bez ich zgody.</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#PPawlak">Szczególnie uderzają w oczy przepisy o objęciu stanowisk służbowych w sądownictwie, o czem mówi szczególnie art. 87. Według-brzmienia tegoż artykułu sędziami mogą być także urzędnicy referendarscy Ministerstwa Sprawiedliwości, Prokuratorii Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej, oficerowie korpusu sądowego, a nawet urzędnicy innych działów administracji państwowej. Artykuł ten daje im możność nie tylko zdobycia fotelu sędziowskiego, ale i osiągnięcia wyższych stanowisk kierowniczych, jak prezesów sądów okręgowych i apelacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-44.9" who="#PPawlak">Proszę Panów! Jeżeli weźmiemy pod uwagę to obsadzanie miejsc sędziowskich, a szczególnie stanowisk kierowniczych przez urzędników ministerstw i wojska, to bezwątpienia tacy sędziowie będą się czuli bardziej uzależnionymi od swych władz centralnych i siłą faktu będą wywierali wpływ na swych podwładnych, wobec czego zgóry staje się przesądzony art. 79 rozporządzenia, który mówi, że sędziowie są w sprawowaniu swego urzędu sędziowskiego niezawiśli.</u>
          <u xml:id="u-44.10" who="#PPawlak">Jakżeż więc zrozumieć tę niezgodną „zgodność” z Konstytucją, o której mówił p. Minister Sprawiedliwości na wtorkowem posiedzeniu Sejmu?</u>
          <u xml:id="u-44.11" who="#PPawlak">A dalej, czy dopuszczenie sędziów wojskowych na stanowiska sędziów, względnie na kierownicze stanowiska w sądach powszechnych, jest racjonalne i pożądane, czy torowanie drogi wojskowym do sądów powszechnych nie jest związane z jakimś ukrytym celem?</u>
          <u xml:id="u-44.12" who="#PPawlak">Jeżeli mam odpowiedzieć na pierwsze pytanie, to zaznaczyć mi wypada, że osądzanie podsądnego w sądach wojskowych odbywa się w sposób uproszczony, gdyż podsądnymi przeważnie są podkomendni, których już sam ich charakter wojskowy krępuje podczas rozprawy, nie pozwalając zabierać głosu w własnej obronie, a pozatem staje on przed sądem za popełnione przestępstwo, ma się więc, do czynienia stale z dwiema stronami. Więc oprócz znajomości praw, która do spełniania, obowiązków sędziego jest niezbędna, potrzebna jest długoletnia praktyka w sądach powszechnych, znajomość psychiki miejscowej ludności, a szczególnie nieskrępowane sumienie, wtedy niezawisłość sędziowska przeważa szalę racji na tę czy inną prawującą się stronę. Stąd wniosek jasny, że wojskowi, w razie objęcia funkcji sędziego w sądach powszechnych, winni przynajmniej 3 lata sprawować ten urząd, a pod żadnym pozorem nie można im odrazu powierzać stanowisk kierowniczych.</u>
          <u xml:id="u-44.13" who="#PPawlak">Po drugie, czy wogóle byłoby szczęśliwe wprowadzanie wojskowych do sądów powszechnych? Jestem zdania, że nie. Mam obawę, że wojskowi, pełniący służbę w sądach powszechnych, już jako byli wojskowi mniej będą obdarzani zaufaniem prawującej się ludności, wskutek czego mógłby być poderwany autorytet sądów, czego sobie nikt w tej Wysokiej Izbie nie życzy.</u>
          <u xml:id="u-44.14" who="#PPawlak">Nasuwa się jeszcze jedna obawa, niemniejsza od pierwotnej mianowicie, że wtedy instytucja wymiaru sprawiedliwości t. j. sądy łatwo mogą jeść ofiarą militaryzacji.</u>
          <u xml:id="u-44.15" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-44.16" who="#PPawlak">Co również nie leży w interesie ani kraju, ani społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-44.17" who="#PPawlak">Dlatego, z powodu wyżej przytoczonych obaw muszę się wypowiedzieć przeciw dotychczasowym przepisom w tej materii.</u>
          <u xml:id="u-44.18" who="#PPawlak">Wreszcie wskazuję na jeszcze jeden moment, na art. 284, według którego władza mianująca może sędziów Sądu Najwyższego w ciągu trzech miesięcy, sędziów apelacyjnych w ciągu foku, a sędziów okręgowych i grodzkich w ciągu dwóch lat od dnia wejścia w życie rozporządzenia przenosić bez ich zgody do innego sądu lub w stan spoczynku i t. d.</u>
          <u xml:id="u-44.19" who="#PPawlak">Parę słów o tych skutkach, o których na początku wspominałem. Trzeba przeczytać tylko „Monitor Polski” nr 42 z dnia 20 lutego 1929 r. Tam zobaczymy już ogłoszoną ogromną litanię przesiedleń sędziów na inne miejsca, a także sędziów, którzy są przeniesieni w stan spoczynku. Liczba tych pierwszych, to jest z urzędu przeniesionych wynosi 153.</u>
          <u xml:id="u-44.20" who="#komentarz">(Minister Sprawiedliwości p. Car: To jest omyłka, Panie Pośle, to nie są przeniesienia na podstawie nowej ustawy.)</u>
          <u xml:id="u-44.21" who="#PPawlak">Pan Minister pozwoli, ja zaraz do tej materii przystąpię. Otóż, jak powiedziałem, litania przymusowych przeniesień wynosi 153. Przeniesień w stan spoczynku na skutek podania jest 5, zaś zwolnionych na skutek podania jest razem 12. I teraz, Panie Ministrze, chcę odpowiedzieć to, na co p. Minister raczył mi zwrócić uwagę. Te przeniesienia są wprawdzie ogłoszone dopiero w lutym, ale tych sędziów, o których mówiłem, przeniesiono już w zeszłym roku między lipcem a końcem września. Ale, proszę Wysokiej Izby, czy dopiero z dniem 1 stycznia 1929 r., kiedy to rozporządzenie zostało ogłoszone, czy to dopiero wtenczas zaczęła się kampania, którą i dziś w tej Izbie toczymy? Przecież walka o rozporządzenie, o którem tyle debatujemy, ma już historię jednoroczną poza sobą i, Panie Ministrze, niech Pan mi nie weźmie za złe tego, co w tej chwili powiem z tej trybuny, ja mam tę obawę, we mnie zrodziło się to wrażenie, że chociaż te przeniesienia i te zwolnienia są zeszłoroczne, a ogłoszone teraz, odbywały się one jednak już na weksel tego rozporządzenia, które dopiero 1 stycznia 1929 r. zostało ogłoszone. Ale dajmy na to, że ja nie mam racji.</u>
          <u xml:id="u-44.22" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Niema Pan racji.)</u>
          <u xml:id="u-44.23" who="#PPawlak">W takim razie, jeżeli to rozporządzenie teraz istnieje i jeżeli na jego podstawie ułatwione jest prawnie przenoszenie sędziów, to litania ta, która co do zeszłego roku jest dość długa, w razie nieznowelizowania dekretu będzie jeszcze dłuższa.</u>
          <u xml:id="u-44.24" who="#PPawlak">Druga rzecz. Chodzi mi o to, że sędzia, jeżeli wie, że na miejscu nie pozostanie, że grozi mu przeniesienie, to ucieka z sądownictwa, uchyla się, uchodzi ze stanowiska, albo jeżeli zostaje, to na to, ażeby przypodchlebiać się swojej władzy. I chociaż nie wolno krytykować wyroków sądowych, to jednak trzeba tu powiedzieć, że można mieć obawę, by w sprawach, gdzie jedną ze stron jest władza, nie były wydawane jednostronnie. Miałem sposobność na jednem z posiedzeń 8 czy 10 dni temu interpelować urzędującego p. Marszałka w sprawie konfiskaty „Kuriera Polskiego” na Górnym Śląsku i prosiłem wówczas p. Marszałka o interwencję. Dzisiaj mamy już uzasadnienie tej konfiskaty a w tem uzasadnieniu sąd powiada, że chociaż to był tekst przemówienia posła Roguszczaka wygłoszonego tutaj w Sejmie i jest on zgodny z tekstem wygłoszonym, to jednak mowa ta była wypowiedziana przez posła Roguszczaka na posiedzeniu jawnem. Na to zwracam Szanownym Panom uwagę. Proszę sobie wyobrazić: więc sąd konfiskaty nie znosi dlatego, że mowa posła Roguszczaka została wygłoszona na jawnem posiedzeniu! Proszę Panów, gdyby poseł Roguszczak był wówczas zażądał od p. Marszałka opróżnienia galerii i, powiedzmy, gdyby pan Marszałek był uległ tej prośbie, to co wtenczas powiedzianoby w tej Wysokiej Izbie? — Że Roguszczak jest tchórz i obawia się mówić jawnie.</u>
          <u xml:id="u-44.25" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-44.26" who="#PPawlak">Druga rzecz. Inny artykuł zawiera przemówienie posła Grzesika, wygłoszone również tu z tej trybuny. Z chwilą dostarczenia tego artykułu przezemnie Panu Marszałkowi, poproszę Pana Marszałka o wkroczenie w tę sprawę. Jeżeli weźmiemy tę gazetę z mową posła Grzesika i porównamy ze stenogramem, to zobaczymy różnicę: dzień do nocy, absolutnie niema żadnej zgodności. Zupełnie inna mowa p. Grzesika jest w prasie, a zupełnie inna mowa jest w stenogramie i dla porównania Panu Marszałkowi przedstawię.</u>
          <u xml:id="u-44.27" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-44.28" who="#PPawlak">Ale o co tu chodzi! Chodzi mi o to, że sądy działają bądź co bądź stronnie. To ma związek z tem, co ja mówię, a chociaż sądów nie wolno krytykować, to jednak, jeżeli sąd konfiskuje mowę poselską, wygłoszoną z trybuny sejmowej, wówczas z tej trybuny wolno poruszać te rzeczy. Mam wrażenie, że sądy w tym wypadku traktowały te sprawy stronniczo. 10 są skutki dekretu i jemu to trzeba zawdzięczać.</u>
          <u xml:id="u-44.29" who="#PPawlak">Nowela, która została wprowadzona przez Komisję Prawniczą, te wszystkie rzeczy, niebezpieczne dla niezawisłości sędziów, usuwa i dlatego też ja i moi koledzy z Klubu N. P. R. głosować będziemy za tą nowelą w przedłożeniu Komisji Prawniczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Podoski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PPodoski">Wysoki Sejmie! Nie zamierzałem zabierać ponownie głosu, zmuszony jestem jednak zabrać głos wobec tego, że trzech moich przedmówców zajęło się moją osobą i mojem przemówieniem. Muszę zaznaczyć na wstępie, że niestety pp. koledzy niezbyt dokładnie znają treść mojego przemówienia, widocznie nie słuchali go uważnie. Nie chcąc przedłużać dyskusji, postaram się być bardzo zwięzłym, odeprzeć tylko najistotniejsze zarzuty stawiane mi przez moich przedmówców i odpierać te zarzuty będę nawet nie własnemi słowami, ale o ile możności cytatami z tych broszur, na które Panowie się zawsze powołują, to jest z pracy p. Jamontta i p. Prezesa Mogilnickiego.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#PPodoski">Przedewszystkiem stwierdzam na wstępie, że w mojem przemówieniu oświadczyłem, że, naszem zdaniem, czego nie taimy, dekret posiada pewne braki i usterki, które należało poprawić. To też przeciw nowelizacji dekretu się nie oświadczamy i godzimy się na te artykuły niesporne, zamieszczone w noweli, które wspólnemi siłami przy pomocy p. Ministra Sprawiedliwości do niej wprowadziliśmy. Tem nie mniej uważam, że nowela zawiera szereg postanowień, podyktowanych raczej momentami natury politycznej i że te właśnie przepisy są nie tylko zbędne, ale pogarszają w pewnym stopniu istniejący stan rzeczy, dowiedziałem w mojem przemówieniu, że przy okazji debaty szczegółowej postaram się uzasadnić ten zarzut i że me będę gołosłownym.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#PPodoski">Jeżeli chodzi o przemówienie p. sędziego Brodeckiego, to tutaj muszę ze zdziwieniem stwierdzić, że p. pos. Brodacki uważa za jedną z głównych wad dekretu umieszczenie w tym dekrecie art. 102 lit. c) i art. 110 lit. cj, w tych artykułach widzi on zamach na niezawisłość sędziowską. Nie będę odpowiadał własnemi słowami, ale słowami prezesa Mogunckiego. P. sędzia Mogilnicki pisze: „Za wyłom w zasadzie nieusuwalności sędziów nie należy uważać wprowadzonych świeżo przepisów art. 102 § 2 lit. cj oraz art. 110 lit. cj, w mysi Których sędzia może być przeniesiony na inne miejsce służbowe dla dobra wymiaru sprawiedliwości lub powagi stanowiska sędziowskiego na podstawie orzeczenia zgromadzenia ogólnego sądu wyższego, powziętego na wniosek Ministra Sprawiedliwości, tudzież może być przeniesiony w stan spoczynku z urzędu: „w interesie wymiaru sprawiedliwości, na podstawie orzeczenia zgromadzenia ogólnego sądu wyższego, powziętego większością 3/5 głosów obecnych na wniosek Ministra Sprawiedliwości lub zgromadzenia ogólnego sądu właściwego'.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#PPodoski">P. Prezes Mogilnicki pisze dalej: „Obydwa te przepisy, nie są sprzeczne z Konstytucją, a w praktyce mogą być raczej pożądane. Wszak może się zdarzyć zapewne dosyć rzadko, że sędziego, skądinąd bez zarzutu, otoczy, nawet bez jego winy, taki splot okoliczności, że dalszy jego pobyt w danem mieście stanie się niepożądanym i może obniżać powagę sądu, trzeba dać możność przeniesienia takiego sędziego, nawet wbrew jego woli, na inne miejsce, a nawet w stan spoczynku. Może również się zdążyć, że Prezes sądu, który był i będzie doskonałym sędzią, ujawni zupełną nieudolność, pod względem administracyjnym, a jednak nie zrobi nic takiego, co dawałoby podstawę do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#PPodoski">Zawarte w powyższych przepisach zastrzeżenia, że takie przeniesienie może nastąpić tylko na podstawie orzeczenia zgromadzenia ogólnego sądu wyższego, daje dostateczną rękojmię, że przepisy te nie będą nadużywane, taka jest opcja p. Prezesa Mogilnickiego co do art. 102 i 110, Prezesa Mogilnickiego, którego Panowie zwykle cytują, jako autorytet w tej sprawie, najsurowszego krytyka dekretu, jak się wyraził zupełnie słusznie Pan Minister Car. Jak Panowie widzą, pogląd p. Brodackiego nie pokrywa się zupełnie z poglądem autorytetu Panów.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#PPodoski">Pan Prezes Pieracki oświadczył, że Komis j a Kodyfikacyjna niezawisłości sędziów broniła lepiej, dawała większe gwarancje dla praw sędziego niż dekret Pana Prezydenta. Znowu nie będę odpowiadał Panom własnemi słowami, ale zacytuję głos pana sędziego Jamontta, nie mniej ostrego krytyka dekretu.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#PPodoski">Pan sędzia Jamontt wyraził się w ten sposób: „Sądownictwo było duszą, niemającą z nikąd ratunku. Parę razy podała mu dłoń pomocy Stała Delegacja Zrzeszeń i Instytucji Prawniczych, o czem powiemy niżej, kreśląc historię rozporządzenia o ustroju sądów powszechnych. Zresztą szczęśliwej ręki nie miała. Gały zatem ciężar walki o sądownictwo spadł na barki Zrzeszenia Sędziów i Prokuratorów. W tej walce Zrzeszenie rozliczać mogło głównie na... ministrów sprawiedliwości, pomimo, że nieraz występować musiało przeciw projektom rozszerzenia ich władzy nad sądami sędziami. Wszyscy ci ministrowie byli sądownictwu życzliwi, wszyscy oni bronili zasady wyborów sędziów przez zespoły sędziowskie, chociaż zasada ta uszczupliłaby ich uprawnienia. Jeśli chociaż częściowo zasada ta ocalała w rozporządzeniu o ustroju sądów powszechnych, to i dziś zawdzięczać trzeba owo ocalenie obecnemu Ministrowi Sprawiedliwości”.</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#komentarz">(Głos: Któremu?)</u>
          <u xml:id="u-46.8" who="#PPodoski">Meysztowiczowi.</u>
          <u xml:id="u-46.9" who="#PPodoski">A teraz, jak się przedstawia, projekt Komisji Kodyfikacyjnej, zdaniem p. Jamontta. Nie szczędzi mu on słów ostrych. Pan sędzia Jamont cytuje tu słowa ś. p. Franciszka Nowodworskiego, który wypowiedział następujący pogląd o tym projekcie. Kiedy ś, p. prezes Nowodworski zapoznał się z projektem Komisji Kodyfikacyjnej, i jednocześnie zapoznał się z projektem pragmatyki sędziowskiej, niezależnie od ' tego opracowanej przez ówczesnego ministra sprawiedliwości p. prof. Makowskiego, to wyraził się w sposób następujący: nie myślałem nigdy, że minister, przedstawiciel władzy administracyjnej, da sędziom więcej praw niż autonomiczna niezależna od nikogo Komisja Kodyfikacyjna.</u>
          <u xml:id="u-46.10" who="#PPodoski">Następuje potem ogromnie surowa krytyka tego, projektu, krytyka zupełnie uzasadniona. Nie chcę Panów nużyć cytatami, ale oświadczam, że niema w tym projekcie Komisji Kodyfikacyjnej, uchwalonym w trzeciem czytaniu w 1923 r., nawet cienia tych przepisów, bronionych przez nas. Odwrotnie projekt ten znosi zasadę wybieralności sędziów przez zespoły sędziowskie i szedł tak daleko, że nie dawał żadnego stage'u. że dawał pełne uprawnianie ministrowi mianowania sędziów.</u>
          <u xml:id="u-46.11" who="#komentarz">(P. Pieracki: Gdzie?)</u>
          <u xml:id="u-46.12" who="#PPodoski">To jest napisane w tej broszurze, ja streszczam to, co jest napisane na str. 33 i na dalszych.</u>
          <u xml:id="u-46.13" who="#PPodoski">I co się stało później? Członkowie Komisji Kodyfikacyjnej, którzy uchwalili w trzeciem czytaniu ten projekt, zobowiązali się wzajemnie, że zwalczać go nie będą, jednak sędzia Jamontt uznał, że to test zobowiązanie sprzeczne z jego sumieniem i po długiem wahaniu nie chcąc ustąpić ze swego stanowiska nieprzejednanego, rozpoczął ataki w prasie, te które wywołały rewizję tego projektu. Akcja, wszczęta przez zrzeszenia sędziowskie i usiłowania tych zrzeszeń doprowadziły do tego, że Minister wyłonił specjalna komisję, która zaczęła opracowywać nowy projekt, tym razem idący po myśli życzeń sędziów.</u>
          <u xml:id="u-46.14" who="#PPodoski">Więc sądzę, że p. prezes Pieracki nie był dość ścisły, twierdząc, że Komisja Kodyfikacyjna dała tak niezwykłe uprawnienia sędziom, a dopiero p. Minister Mejsztowicz, który jest podpisany pod dekretem, odjął te prawa.</u>
          <u xml:id="u-46.15" who="#komentarz">(P. Pieracki: Tego też nie powiedziałem w tej formie.)</u>
          <u xml:id="u-46.16" who="#PPodoski">Muszę stwierdzić, że niesłuszny jest również zarzut p. pos. Czernickiego, jakobym ja uzurpował sobie prawo przemawiania w imieniu wszystkich sędziów. Ja tego prawa sobie nie uzurpowałem, ale znając dokładnie historię walki o ustrój sądów w Polsce, oświadczam, że aczkolwiek magistratura nasza miała pewne uwagi i do obecnego dekretu, to niewątpliwie ta nowela, którą panowie w Komisji Prawniczej uchwaliliście, również nie idzie po linii życzeń magistratury, odbiega od tych życzeń w innym kierunku, i podałem wyraźnie przyczynę, dlaczego tak się stało. Nikt inny, jak właśnie Bezpartyjny Blok stał od początku na stanowisku rzeczowem. Nikt inny jak właśnie Bezpartyjny Blok starał się doprowadzić do uzgodnienia poglądów w komisji. Robiliśmy wszelkie wysiłki ku temu, ażeby ta sprawa była załatwiona ku zadowoleniu naszej magistratury i obywateli. Że tak się nie stało, doprawdy naszą winą nie jest. Zresztą ta sprawa jeszcze nie jest zakończona. Mam nadzieję, że Wysoka Izba, przynajmniej część najistotniejszą naszych poprawek przyjmie.</u>
          <u xml:id="u-46.17" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B, B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#Marszałek">Dyskusja ogólna została wyczerpana. Dalszy ciąg rozprawy odraczam do następnego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego. P. pos. Dworczanin ma głos do uzasadnienia nagłości wniosku posłów z Klubu Białoruskiego Chłopsko Robotniczego w sprawie prześladowania chłopsko robotniczej prasy białoruskiej (druk nr 385).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PDworczanin">Proszę Panów! Jak wiadomo według Konstytucji, jeszcze dziś obowiązującej, w Polsce ma istnieć wolność prasy. W rzeczywistości z łamów całej prasy, oprócz rządowej, słyszymy stale skargi, że to nie obchodzi administracji.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#PDworczanin">Jednak te skargi, nawet wszystkie razem, nie odzwierciadlają w minimalnym stopniu tych represyj, jakie stosuje teraźniejszy rząd wobec białoruskiej prasy chłopsko-robotnicze j. Wobec białoruskich mas chłopsko robotniczych, wobec białoruskiej chłopsko robotniczej prasy władze nie czują się niczem skrępowane.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#komentarz">(Zawieszenie głównego zarządu Tow. Szkoły Białoruskiej, zawieszenie gimnazjum białoruskiego, tamowanie pracy na miejscu)</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#PDworczanin">Stwierdzam, że teror teraźniejszego rządu sanacyjnego, który lubi popisywać się przychylnością dla mniejszości narodowych, jest w stosunku do białoruskiej prasy chłopsko robotniczej o wiele gorszy nawet, niż stosunek dawnych rządów endecko piastowskich.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#PDworczanin">Czas ograniczony nie pozwala mi szczegółowo omówić tej sprawy. Podam tylko najogólniejsze dane.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#PDworczanin">W stosunku do białoruskiej prasy chłopsko robotniczej możemy odróżnić 3 okresy: — niby normalny (od wyborów do grudnia r. 1928), okres wyborów do ciał ustawodawczych, wreszcie ostatni okres od grudnia 1928 do dnia dzisiejszego.</u>
          <u xml:id="u-48.6" who="#PDworczanin">To, co określiłem, jako okres normalny, charakteryzują następujące szczegóły: konfiskowano z reguły co drugi lub trzeci egzemplarz tak, że mamy w tym czasie 33% numerów skonfiskowanych.</u>
          <u xml:id="u-48.7" who="#PDworczanin">Krytyki rządu nie wolno było poruszyć, jak również krytykować władz administracyjnych i policji.</u>
          <u xml:id="u-48.8" who="#PDworczanin">Później zostali nietykalnymi białoruscy i polscy ugodowcy i zdrajcy, w pierwszej mierze Pawlukiewicz, Janko Stankiewicz, Ostrowski, dalej Jeremicz i in.</u>
          <u xml:id="u-48.9" who="#PDworczanin">Nie wolno nawet robić zwyczajnego zawiadomienia o konfiskacie. Konfiskowano przemówienia posłów białoruskich chłopsko robotniczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#Marszałek">Zdaje mi się, że Pan Poseł swego kolegę p. Jeremicza nazwał zdrajcą?</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#komentarz">(Głos: Tak, wszyscy są zdrajcami oprócz niego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PDworczanin">Przepraszam, to moja rzecz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#Marszałek">Panie Pośle, zdaje mi się, że Pan nazwał kolegę swojego p. Jeremicza zdrajcą?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PDworczanin">Uważam go za ugodowca.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(Głos: Posła Stankiewicza także. Głos: Kto Panu tak kiepsko to napisał?)</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#PDworczanin">Konfiskuje się również krytyczny przegląd stosunków zagranicą.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#PDworczanin">Konfiskowano zwykłe notatki w kronice, jak informacje o znanych sprawach lwowskich, notatkę o konfiskacie „Komunistycznego Manifestu” Marksa w języku żydowskim i inne.</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#PDworczanin">Konfiskowano informacje o kulturalno-oświatowej pracy mas, głównie o Towarzystwie Szkoły Białoruskiej, o domaganiu się oświaty w rodzimym języku, wiersze z podobną treścią.</u>
          <u xml:id="u-52.5" who="#PDworczanin">Doszło do tego, że zaczęto konfiskować przedruki z innych niekonfiskowanych gazet polskich, wreszcie konfiskowano za przedruk artykułów poprzedniego numeru tegoż pisma.</u>
          <u xml:id="u-52.6" who="#PDworczanin">Oto są „normalne czasy”. Zdaje się, że dalej niema dokąd iść. Jednak podczas wyborów cały miesiąc od czasu złożenia białoruskich chłopsko-robotniczych list wyborczych do samych wyborów nie puszczono żadnej gazety, nawet takiej, w której były tylko wyłącznie spisy kandydatów poszczególnych okręgów.</u>
          <u xml:id="u-52.7" who="#PDworczanin">Wreszcie ostatni okres od grudnia r. 1928 do dnia dzisiejszego. Nie puszczono znowu żadnej gazety. Drukarnię Lewina, gdzie drukowano białoruskie chłopsko-robotnicze gazety, skazano na 300 zł. kary niby za antysanitarne warunki. Na pewien czas zabroniono mu drukować wogóle, czcionki opieczętowano. W innej drukarni — Bajewskiego — też opieczętowano czcionki. Mówią, że wszyscy właściciele drukarń wileńskich byli przywołani do urzędu prasowego. Nie wiadomo, co im tam mówiono, ale później bali się oni drukować białoruskie gazety chłopsko-robotnicze i masy pracujące Białorusi zostały pozbawione zupełnie swojej pracy.</u>
          <u xml:id="u-52.8" who="#PDworczanin">Humorystyczne czasopismo „Małanka” również, jest solą w oku, konfiskują ją nawet za takie rzeczy, które w swoim czasie wytrzymały cenzurę carską.</u>
          <u xml:id="u-52.9" who="#PDworczanin">Oto, proszę Panów, jak wygląda „wolność prasy” w zaścianku wileńskim.</u>
          <u xml:id="u-52.10" who="#PDworczanin">Ten teror wobec prasy jest jaskrawym wyrazem, jak polskie rządy obszarniczo-burżuazyjne traktują wolę i dążenia białoruskich mas pracujących. Ale żadne prześladowania, żadne gwałty nie ugną tych mas w dążeniu do walki o rządy robotniczo-chłopskie, o pełne wyzwolenie narodowe i polityczne.' Proszę o przyjęcie nagłości wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#Marszałek">Przeciw nagłości nikt głosu nie żądał. Przystępujemy do głosowania. Proszę Panów Posłów którzy są za nagłem traktowaniem tego wniosku, aby wstali. Biuro nie jest zgodne, zarządzam głosowanie przez drzwi. Proszę Panów Posłów, którzy są za nagłem traktowaniem tej sprawy, aby przeszli przez drzwi z lewej strony. Przeciwni — przez drzwi z prawej strony.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#Marszałek">Rezultat głosowania nad nagłością wniosku jest następujący:</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#Marszałek">Za nagłością wniosku głosowało posłów 76, przeciwko nagłości 98, nagłość nie została temu wnioskowi przyznana. Jako zwykły odeślę ten wniosek do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#Marszałek">W sprawie oświadczenia głos ma p. Balicka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PBalicka">Wysoki Sejmie! Marszałek Senatu p. Szymański objaśnił w wywiadzie mowę swą, wygłoszoną w pełnym Senacie, dnia 13 b. m., z okazji 10-lecia parlamentu nowem oświadczeniem, ogłoszonem w kilku pismach dnia 21 b. m., gdzie znajduje się ustęp następujący:</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#PBalicka">„Pięcioprzymiotnikowe prawo wyborcze, dające prawo głosowania kobietom, umożliwiło dostanie się do Sejmu elementom, które ten Sejm obniżyły jakościowo, z tej też racji weszli do pierwszego Sejmu smutnej pamięci posłowie, którzy kradli łyżki i koperty.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#PBalicka">Jako posłanka w Sejmie Ustawodawczym i w Sejmie obecnym pragnę zaznaczyć, że tak uproszczone sposoby rozumowania i tak uproszczone łączenia zjawisk takich, jak głosowanie kobiet i kradzież łyżek, nie wymagają może protestu ze strony przedstawicielek kobiet.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Zupełnie nie, ale raczej wyrazu żalu z powodu możliwości tego rodzaju oświadczeń ze strony Marszałka Senatu w Polsce.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#Marszałek">Muszę zwrócić uwagę, że interwiew dziennikarski nie może być dokumentem, z którego można wyciągać wnioski o tem, co rzeczywiście powiedział, czy nie powiedział-Marszałek Senatu. Jeżeli dopuściłem do wyrażenia żalu, to uczyniłem to ze względu na to, że sprawa dotyczy połowy społeczeństwa, żyjącego w Polsce</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(Głosy: Większości.)</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#Marszałek">i dlatego sądzę, że ten wyraz żalu może będzie na miejscu nie tylko dla Sejmu, ale i dla Senatu, który również ma równe prawa wyborcze dla kobiet.</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#Marszałek">Również korzysta z nich.</u>
          <u xml:id="u-55.5" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#SekretarzpRóg">Interpelacja p. Karwana i tow. z klubu Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie egzekucji podatku dochodowego z Ludwika Frączaka, zamieszkałego we wsi Łucznica, pow. garwolińskiego.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#SekretarzpRóg">Interpelacja p. Zubryckiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego zajęcia drzewa Jana Terleckiego z Katyny-Szlacheckiej, pow. Dobromił, przez posterunek policji państwowej w Chyrowie.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#SekretarzpRóg">Interpelacja p. Łosia i kol. z klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Poczt i Telegrafów w sprawie niewłaściwego traktowania i niedoręczania gazet p. Bronisławowi Wróblewskiemu ze wsi Topolany, gm. Zabłudów, przez urząd pocztowy w Zabłudowie i Michałowie pow. białostockiego.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#SekretarzpRóg">Interpelacja p. Krzciuka i kol. z klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Skarbu w sprawie nadużyć przy ściąganiu zaległych składek ogniowych w gminie Liszki i sąsiednich pow. krakowskiego.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#SekretarzpRóg">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie bezprawnego unieważnienia ukraińskich -list wyborczych przez zarząd Kasy Chorych w Kosowie i nielegalnie przeprowadzonych wyborów tamże.</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#SekretarzpRóg">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie odmówienia koncesji na sklep tytoniowy spółdzielni rolniczej „Nadija” w Podhorodcach, pow. Skole.</u>
          <u xml:id="u-56.6" who="#SekretarzpRóg">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego Włościańsko-Robotniczego Socjalistycznego Zjednoczenia (Sel-Rob) do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezpodstawnego ukarania grzywną Stepaniaka Dmytra z Dźwiniacza przez starostwo w Bohorodczanach.</u>
          <u xml:id="u-56.7" who="#SekretarzpRóg">Interpelacja z klubu sejmowego Ukraińskiej Socjalno-Radykalnej Parlamentarnej Reprezentacji do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie znęcania się nad dziećmi w szkole powszechnej w Lachowicach, pow. Bohorodczany, przez nauczyciela Tadeusza Faryniarza.</u>
          <u xml:id="u-56.8" who="#SekretarzpRóg">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego usunięcia z urzędu naczelnika gminy Wełdzirz pow. dolińskiego.</u>
          <u xml:id="u-56.9" who="#SekretarzpRóg">Interpelacja p. Sawickiego i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie nieprawnego ściągania zaległości podatkowych z mieszkańców wsi Sniczany, pow. sokolskiego, przez urząd skarbowy w Sokółce.</u>
          <u xml:id="u-56.10" who="#SekretarzpRóg">Interpelacja Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie pomocy dla powodzian w Kałuszu.</u>
          <u xml:id="u-56.11" who="#SekretarzpRóg">Interpelacja posłów z Klubu Narodowego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie niezgodnych z prawem prześladowań politycznych, stosowanych przeciw młodzieży prawniczej, starającej się o aplikację sądową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#Marszałek">Interpelacje te zostaną odesłane p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#SekretarzpRóg">Wniosek p. Grunbauma i tow. z Koła Żydowskiego w sprawie stwierdzenia obywatelstwa osób urodzonych na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej — do Komisji Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#SekretarzpRóg">Wniosek posłów klubu parlamentarnego P. S. L. „Wyzwolenie” w sprawie przeszacowania gruntów państwowych majątków podonacyjnych, rozparcelowanych między drobnych rolników — do Komisji Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#SekretarzpRóg">Wniosek klubu parlamentarnego PSL „Wyzwolenie” w sprawie obniżenia opłat administracyjnych i wysokości procentów od pożyczek długoterminowych Państwowego Banku Rolnego — do Komisji Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#SekretarzpRóg">Wniosek klubu parlamentarnego P. S. L. „Wyzwolenie” w sprawie ostatecznego zlikwidowania b. kas gminnych pożyczkowo-oszczędnościowych i dokonania rozrachunków z ich wierzycielami — do Komisji Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-58.5" who="#SekretarzpRóg">Wniosek p. Rosmarina i tow. w sprawie szykan, wyrządzanych małym rafineriom naftowym w interesie wielkich koncernów naftowych, zrzeszonych w syndykacie naftowym — do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-58.6" who="#SekretarzpRóg">Wniosek p. Langera, dr Liebermana, Hartglasa i innych w przedmiocie ustawy o uchyleniu ograniczeń wyznaniowych i narodowościowych — do Komisji Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-58.7" who="#SekretarzpRóg">Wniosek p. Potoczka i tow. z klubu P. S. L. „Piast” w sprawie obwałowania rzeki Dunajca pod Nowym Sączem — do Komisji Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-58.8" who="#SekretarzpRóg">Wniosek p. Potoczka i tow. z klubu P. S. L. „Piast” w sprawie regulacji potoku górskiego Gostwiczanki w pow. Nowy Sącz — do Komisji Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-58.9" who="#SekretarzpRóg">Wniosek p. Łosia i tow. z klubu P. S. L. „Piast” w sprawie 35% zniżki ceny drzewa budulcowego i opałowego dla drobnych rolników oraz zmiany systemu sprzedaży — do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-58.10" who="#SekretarzpRóg">Najbliższe posiedzenie Sejmu proponuję odbyć we wtorek dnia 26 lutego r. b. o godz. 16 po poł. z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-58.11" who="#SekretarzpRóg">1) Pierwsze czytanie projektu ustawy o taksie notarialnej (druk nr 474).</u>
          <u xml:id="u-58.12" who="#SekretarzpRóg">2) We wtorek upływa ósmy dzień od wniesienia wniosku zaskarżającego p. Ministra Skarbu Czechowicza przed Trybunałem Stanu, więc muszę postawić we wtorek ten wniosek na porządku dziennym, jako punkt drugi.</u>
          <u xml:id="u-58.13" who="#SekretarzpRóg">3) Dalszy ciąg dyskusji nad wnioskiem posła Walerego Sławka i kol. z Klubu Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie zmiany niektórych postanowień ustawy konstytucyjnej w trybie, przewidzianym dla jej rewizji (druk nr 444).</u>
          <u xml:id="u-58.14" who="#SekretarzpRóg">4) Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy o sprzedaży nieruchomości państwowej w Warszawie (druk nr. 293 i odbitka nr. 65).</u>
          <u xml:id="u-58.15" who="#SekretarzpRóg">5) Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy w sprawie bezpłatnego odstąpienia gruntu państwowego Towarzystwu Przyjaciół Szkoły Średniej w Kamienne j-Skarżysku (druk nr 352 i odbitka nr 65).</u>
          <u xml:id="u-58.16" who="#SekretarzpRóg">6) Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o wniosku posła H. Bruna i tow. w sprawie uzupełnienia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r. o godzinach handlu i godzinach otwarcia zakładów handlowych i niektórych przemysłowych (druk nr 379 i odbitka nr 65).</u>
          <u xml:id="u-58.17" who="#SekretarzpRóg">7) Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Prawniczej (dyskusja szczegółowa) o wnioskach klubów: Zw. P. P. S. z 24 kwietnia 1928 r. (druk nr 42), Narodowego z 31 października 1928 r; (druk nr 250), „Wyzwolenia” z 5 grudnia 1928 r. (druk nr 340) i Stronnictwa Chłopskiego z 14 grudnia 1928 r. (druk nr 367), zmierzających do zmiany licznych postanowień Rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 lutego 1928 r., zawierającego „Prawo o ustroju sądów powszechnych” (Dz. Ust. Rz. P. z r. 1928 nr. 12 poz. 93). (Druk nr. 403).</u>
          <u xml:id="u-58.18" who="#SekretarzpRóg">Nie słyszę żadnej innej propozycji, zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>