text_structure.xml
183 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10min.25 przed poł.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu Minister Sprawiedliwości — Stanisław Nowodworski, Minister Spraw Wewnętrznych — Władysław Kiemik, Minister Kolei Żelaznych — Leon Kurliński, Minister Robót Publicznych — Jan Łopuszański, Kierownik Ministerstwa Zdrowia — Jerzy Bujalski.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu — Bolesław Markowski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram 23 posiedzenie Senatu. Protokół 21-go posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów; protokół 22 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie: Kopciński i Glogier. Listę mówców prowadzi s. Glogier.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">S. Długosz wniósł podanie, poparte świadectwem lekarskiem, o urlop na 6 tygodni od dnia 12-go b. m. Jeżeli nie usłyszę protestu, uważać będę urlop za udzielony.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Prezes Rady Ministrów donosi, że p. Prezydent Rzeczypospolitej postanowieniem z dnia 13-go czerwca 1923 r. zwolnił gen. dywizji Aleksandra Osińskiego z poruczonego mu kierownictwa Ministerstwa Spraw Wojskowych i równocześnie zamianował gen. broni Stanisława Szeptyckiego Ministrem Spraw Wojskowych.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wreszcie p. Marszałek Sejmu donosi mi, iż dziś o godz. 12.30 w południe odbędzie się w gmachu sejmowym odsłonięcie tablicy, poświęconej pamięci Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej ś. p. Gabrjela Narutowicza. Równocześnie p. Marszałek zaprasza na tę uroczystość wszystkich pp. Senatorów.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#MaciejGlogier">Interpelacja s. Kaniowskiego i tow. z klubu P. S. L. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zbrodniczej agitacji przeciw szkole i oświacie w Brzyskiej Woli (pow. łańcucki, woj. lwowskie).</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#MaciejGlogier">Interpelacja s. Kaniowskiego i tow. z klubu P. S. L. do pp. Ministrów Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oraz Skarbu w sprawie czynszu za wynajem domu p. Anieli Mariczowej celem pomieszczenia kilku klas gimnazjum państwowego w Kamionce Strumiłłowej.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#MaciejGlogier">Interpelacja s. Kaniowskiego i tow. z klubu P. S. L. do p. Ministra Skarbu w sprawie zastoju w awansach urzędników podatkowych w Izbie Skarbowej lwowskiej od r. 1918 począwszy.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#MaciejGlogier">Interpelacja s. Bodka i tow. z Kola Żydowskiego do p. Ministra Poczt i Telegrafów w sprawie stanu ubikacji, w których mieści się dworcowy urząd pocztowy we Lwowie i konieczności przyśpieszenia budowy nowego gmachu.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#MaciejGlogier">Interpelacje te odeślę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#MaciejGlogier">Porządek dzienny otrzymali Panowie na piśmie, o ile nic usłyszę protestu uważani go za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#MaciejGlogier">Przystępujemy do 1 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy w przedmiocie niektórych zmian w przepisach o państwowym podatku dochodowym, obowiązującym w b. dzielnicy pruskiej.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#MaciejGlogier">Głos ma s. ks. Bolt.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#MaciejGlogier">S. ks. Bolt:</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#MaciejGlogier">Wysoki Senacie! Ustawa o podatku dochodowym w Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 16 Iipca 1920 r. nie ma dotychczas waloru dla b. dzielnicy pruskiej, specjalnie dla woj. poznańskiego i pomorskiego. Te województwa obowiązuje jeszcze ustawa pruska z dnia 19 czerwca 1906. Wprawdzie w ustawie z 16 Iipca 1920 r. przewidziano, iż ta ustawa może być rozciągnięta też na b. dzielnicę pruską, atoli względy praktyczne i ekonomiczne powstrzymały p. Ministra Skarbu od rozciągnięcia tej ustawy na tę dzielnicę, ponieważ wchodzi tu w rachubę przedewszystkiem podatek komunalny, podatek dla związków samorządowych.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#MaciejGlogier">Znaną jest rzeczą, że związki samorządowe w Poznańskiem i na Pomorzu mają bardzo szeroki zakres działania. Starostwa krajowe, wydziały powiatowe, starostwa pomorskie i poznańskie zaspakajały potrzeby ludności i krajowe, któreby powinien właściwie wypełniać Rząd centralny, Skarb Rzeczypospolitej Polskiej. Zresztą i technika urzędów skarbowych naszej dzielnicy jeszcze nie jest tak wydoskonalona, żeby mogły one ze skutkiem i z korzyścią dla Skarbu i dla ludności przeprowadzić ustawę z 16 Iipca 1920 r. Okazało się jednak koniecznem, żeby dotychczas obowiązująca ustawa pruska z r. 1906 zostają częściowo zmieniona i zastosowana do potrzeb skarbowych i ekonomicznych, przewidzianych w ustawie z 16 Iipca 1920 r. Dlatego Minister Skarbu przedłożył Sejmowi projekt, który dziś przyszedł pod obrady Senatu, przewidujący różne zmiany w ustawie pruskiej z r. 1906. Zmiany te przedewszystkiem podwyższają granice dochodu wolnego od opodatkowania. Powtóre system dotychczas w pruskiem ustawodawstwie podatkowem nieznany i w b. dzielnicy pruskiej niepraktykowany, ale zaprowadzony już na innych obszarach Rzeczypospolitej, system potrąceń od emerytur, poborów służbowych i wynagrodzeń za pracę najemną — okazał się bardzo praktyczny i dlatego Rząd proponuje, ażeby ten system wszedł w życie w b. dzielnicy pruskiej. Ostatecznie też jeszcze i w tem widzi Skarb bardzo ważny moment w swoim projekcie, że spadek naszej waluty obniżył podatki płacone przez ludność w zachodnich województwach i dlatego też przewidział sposób zapobieżenia temu.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#MaciejGlogier">Inne mniejsze poprawki w ustawie pruskiej z roku 1906 o podatku dochodowym dotyczą głównie zmiany stosunków politycznych i konstytucyjnych. Projekt przedłożony Wysokiemu Senatowi jest dość jasny, został przez Sejm przyjęty i nie nastręcza poważniejszych wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#MaciejGlogier">Pierwszy artykuł podwyższa kwotę, która jest wolną od podatku z 900 mk. na 2.000.000 mk. Podług ustawy pruskiej z 1906 r. podatnicy mający nie więcej niż 900 mk. byli od podatku dochodowego zupełnie wolni.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#MaciejGlogier">Art. 2 i w łączności z nim art. 15 wyłącza jednakowoż od tej kwoty 2.000.000 mk. różne kategorie podatników, a mianowicie tych, którzy pobierają swoje dochody z uposażeń służbowych, z najemnej pracy i z emerytur. Dla tych określona jest osobna taryfa, przewidująca dochód, podlegający podatkowi dopiero od sumy 7.200.000 mk.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#MaciejGlogier">Art. 3 uwzględnia specjalnie spółdzielnie. Tych przywilejów nie dawało spółdzielniom ustawodawstwo pruskie. Obecnie zmiana w tem ustawodawstwie daje spółdzielniom pewne korzyści, a mianowicie, że nie podlega opodatkowaniu ta kwota, która przelewana zostaje ustawowo do funduszów. Art. 3 nie mówi wogóle, jakie to są fundusze, określa je jako fundusze, które maja być ustawowo w czystych zyskach przez walne zebranie notowane i które to kwoty nie podlegają już więcej podziałowi między członków.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#MaciejGlogier">Art. 4 podnosi 40-krotnie niektóre kwoty, nie podlegające podług ustawy pruskiej opodatkowaniu, a mianowicie podług ustawy pruskiej z 19 czerwca 1906 r. w części 8, drugi rozdział, trzeci i czwarty paragraf mówi, że wkładki do Kas Chorych, do kas inwalidzkich, do towarzystw ubezpieczeń na starość, wdów i sierot i t. d. te kwoty nie przekraczające 600 i marek nie podlegają opodatkowaniu. Tak samo premje od ubezpieczenia na życie sięgające do 600 mk. również nie były opodatkowane. Te kwoty mają być teraz według obecnego projektu 40-krotnie podwyższone.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#MaciejGlogier">Ustawa pruska dawała możność opodatkowania i obliczenia swoich dochodów na podstawie ostatnich trzech lat gospodarczych. Ponieważ przy spadku waluty taki sposób obliczenia dochodów byłby z bardzo wielkim uszczerbkiem dla Skarbu, dlatego art. 5 kasuje to obliczenie, a wprowadza natomiast sposób obliczenia dochodów na podstawie poprzedzającego roku gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#MaciejGlogier">Art. 6, który dotyczy dochodów z rolnictwa mówi, że przy obliczeniu ogólnego dochodu z gospodarstw rolnych poniżej 15 ha, położonych w odległości ponad 5 klm. od granicy miast z ludnością wyżej 100.000 mieszkańców, przyjmuje się dochód w wysokości nieprzekraczającej wartości 4 centnarów metr. żyta z 1 ha gruntu po cenach przeciętnych w roku 1922. Ten sposób obliczenia i opodatkowania rolników do 15 ha gruntu już istnieje w reszcie Rzeczypospolitej Polskiej. Dla b. dzielnicy pruskiej zostaje on rozszerzony właśnie przez tę ustawę, ale ma to być jednakowoż z małą krzywdą dla b. dzielnicy pruskiej, ponieważ jak zwykle, tak i tutaj 1 ha przyjmuje się za dwie morgi polskie, a dwie morgi polskie, jak wiadomo, większe są, aniżeli 1 ha. Ziemia w b. dzielnicy pruskiej nie jest lepsza, aniżeli w reszcie Rzeczypospolitej Polskiej, przeciwnie, na Pomorzu jest przeciętnie najgorsza gleba w całej Rzeczypospolitej Polskiej i dlatego właśnie zrównanie 1 ha z dwoma morgami polskiemi specjalnie dla Pomorza przedstawia pewną krzywdę.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#MaciejGlogier">Art. 7 podaje taryfy, zawarte w art. 17 i 19 pruskiej ustawy z dnia 19 czerwca 1906 r. i wprowadza do tej taryfy pewne zmiany. Nie będę ich czytał dlatego, że są to cyfry, które się powtarzają, które są zupełnie jasne i nie nasuwają żadnych wątpliwości. Jest tylko omyłka, mianowicie w pierwszym zaraz wierszu po wyliczeniu szeregu liczb jest powiedziane „przy dochodzie ponad 126 miljonów” ma być „120 miljonów” a nie „126 miljonów”.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#MaciejGlogier">Art. 8 i 9 mówią o ulgach. Ustawa pruska przewidywała dla pewnej kategorji płatników ulgi, a mianowicie dla podatników z liczniejszą rodziną. Dla podatnika z dochodem do 6500 mk. była przewidziana ulga o jeden stopień, skoro podatnik miał dwoje dzieci; o dwa stopnie — skoro miał troje lub czworo dzieci; o 3 stopnie — skoro miał pięcioro lub sześcioro dzieci. Obecna ustawa podwyższa tę kwotę 6500 mk do kwoty 10.000.000, a drugą kwotę 9500 do kwoty 15.000.000 mk. Podatnicy, mający więcej jak 6500 do 9500 podług ustawy pruskiej, byli również uwzględniani, skoro mieli więcej dzieci, o jeden lub dwa stopnie.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#MaciejGlogier">Art. 9 opiewa, że kwota przewidziana w pruskiem ustawodawstwie w wysokości 3.000 mk., która rozstrzygała, że podatnik musi sam zadeklarować swoje dochody, została podwyższona 600.000 mk. Wiadomo, że ustawodawstwo pruskie nakładało obowiązek tym podatnikom, którzy mieli więcej jak 3000 marek do zdeklarowania swoich dochodów do 20-go stycznia każdego roku. Kto tego obowiązku nie wypełnił, ten podlegał karze, płacił jakąś grzywnę.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#MaciejGlogier">Dalej podwyższona została stosownie do art. 25 i 26 ustawy pruskiej z 1906 r. do 6.600.000 mk. kwota, która podlegała reklamacji i to kompetencji albo komisji szacunkowej albo podkomisji szacunkowej.</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#MaciejGlogier">Art. 10 dotyczy grzywny za fałszywe zeznania dochodów, a ustawodawstwo pruskie przewidywało, że podatnik zeznający fałszywie dochody w swojej deklaracji był karany 4 do 10 krotną sumą, którą miał, jako podatnik uiścić. Minimum tej kwoty miało być 100 mk. Art. 10 zmienia kwotę 100 mk, na 10.000. Art. 11 dotyczy znowu grzywny dla tych, którzy nie odpowiadali na zapytania komisji szacunkowej. Prawo pruskie przewidywało, że komisja szacunkowa może zakwestjonować deklarację podatnika; skoro w przepisanym terminie, zwykle 2 tygodniowym, podatnik wyjaśnienia nie złożył w komisji szacunkowej, wtedy komisja nakładała karę.</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#MaciejGlogier">Te kary zostały podniesione przez obecny projekt do 300.000 mk. Również była przewidziana kara dla tych podatników, którzy przeprowadzili się z jednej miejscowości do drugiej i w tej nowej miejscowości się nie zameldowali. Tę grzywnę podwyższa niniejsza ustawa na 10.000 mk. Wszyscy przewodniczący komisji szacunkowych i ich członkowie są obowiązani do ścisłej dyskrecji o wszystkiem, czego się dowiedzieli przy urzędowaniu jako członkowie komisji szacunkowej. Kto zdradzi tę tajemnicę urzędową, podlega grzywnie. Grzywna ta wynosić ma według niniejszej ustawy aż do 1.500.000 mk.</u>
<u xml:id="u-3.25" who="#MaciejGlogier">Art. 12 właściwie nie jest aktualny i powinien być wogóle skreślony. Dotyczy on uprawnień i przywilejów wyborczych. Wybory do gmin i wybory do sejmu pruskiego były przeprowadzane systemem t. zw. trzyklasowym. Ordynacja wyborcza w zachodnich województwach naszych ten system wyborczy zniosła, nie obowiązuje już i eo ipso ten artykuł jest właściwie zupełnie nieaktualny.</u>
<u xml:id="u-3.26" who="#MaciejGlogier">Art. 13 względnie 14, 25 i 29 dotyczą podatników komunalnych. Ponieważ system pobierania podatków komunalnych jest ogólnie znany, dlatego nad tem tutaj się nie rozwodzę.</u>
<u xml:id="u-3.27" who="#MaciejGlogier">Dział 2 dotyczy właśnie tych podatników, którzy pobierali swoje dochody ze służbowych zaliczeń, emerytur i z pracy najemnej.</u>
<u xml:id="u-3.28" who="#MaciejGlogier">Art. 17 podaje specjalną skalę i taryfę, podług której ten podatek się oblicza. Ponieważ i tutaj niema żadnej wątpliwości, nie potrzebuję się dłużej nad tem zastanawiać.</u>
<u xml:id="u-3.29" who="#MaciejGlogier">Art. 18 i dalsze obowiązują w reszcie Rzeczypospolitej i są tylko powtórzeniem tego, co już w innych województwach całej Rzeczypospolitej Polskiej istnieje. Dlatego nie chcę Wysokiego Senatu nudzić odczytywaniem tych wszystkich artykułów, ponieważ zostały one już w Sejmie przyjęte i tam nie nastręczały żadnych wątpliwości, tak samo w Komisji Budżetowej Senatu jednogłośnie zostały zaakceptowane. Tam chodzi głównie o pobieranie podatku w sposób bardzo uproszczony, mianowicie w taki, że pracodawca, albo instytucja, zatrudniająca pracowników, potrąca od płac miesięcznych odpowiedni podatek na rzecz Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-3.30" who="#MaciejGlogier">Końcowe artykuły musiały być zmienione stosownie do zmian konstytucyjnych państwa pruskiego jak i Państwa Polskiego. Artykuły te mówią o obcych poddanych, jakoteż akredytowanych ambasadorach, posłach lub w innym charakterze dyplomatycznym urzędujących w kraju, którzy podatkom w Rzeczypospolitej Polskiej podlegać nie mają.</u>
<u xml:id="u-3.31" who="#MaciejGlogier">Uchylony też został podatek uzupełniający t. zw. „Ergӓnzungssteuer” z dn. 19 czerwca 1906 r., jako też i majątkowy od przyrostu, fałszywie nazwany przez autorów Besitzsteuer.</u>
<u xml:id="u-3.32" who="#MaciejGlogier">Uzupełniający podatek, t. j. podatek od majątku, a podatek od przyrostu według ustawy z 14 lutego 1811 r. wraz ze zmianami, przeprowadzonemi podatkowy według ustawy pruskiej brzmiał za okres 3 Iipca 1903 r. również zostaje niniejszą ustawą uchylony. Podatek, dotychczas wymierzany w województwach zachodnich, będzie podług niniejszej ustawy pobierany tylko do końca b. r. A ponieważ wymiar od 1 kwietnia do 31 marca nie podług roku kalendarzowego, jak u nas, dlatego i tutaj musiała zajść zmiana i to w tym kierunku, że na rok bieżący podatek ten będzie pobierany tylko w 3/4 wymierzanej sumy. Ustawa przewiduje, ze ustawa pruska z r. 1906 i pokrewne jej ustawy będą obowiązywały w województwach zachodnich tylko do końca b. r., gdyż od początku roku 1924 Skarb Państwa chce rozszerzyć jednolitą ustawę podatkowo-dochodową, obowiązującą w całej Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-3.33" who="#MaciejGlogier">Komisja Budżetowa Senatu przyjęła jednogłośnie w brzmieniu podanem nam przez Sejm przedłożony Sz. Panom projekt i prosi, żeby go w tem brzmieniu przyjęli.</u>
<u xml:id="u-3.34" who="#MaciejGlogier">Do głosu nikt się więcej nie zgłosił, przystępujemy do głosowania nad wnioskiem Komisji Skarbowo Budżetowej, aby przyjąć ustawę o podatku dochodowym, przedłożoną przez Sejm, bez zmian. Proszę tych P. p. Senatorów, którzy są za przyjęciem tej ustawy, ażeby wstali. Stoi większość. Ustawa została bez zmiany przyjęta.</u>
<u xml:id="u-3.35" who="#MaciejGlogier">Przystępujemy do 2 punktu porządku dziennego; Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy o prowizorjach budżetowych:</u>
<u xml:id="u-3.36" who="#MaciejGlogier">a) drugiem dodatkowem za 1 kwartał 1923 r. (druk sejm. nr. 402),</u>
<u xml:id="u-3.37" who="#MaciejGlogier">b) za 11 kwartał 1923 r. (druk sejm. nr. 420). Głos ma s. Buzek.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JózefBuzek">Wysoki Senacie! Prowizorjum budżetowe na II kwartał b. r. zawiera wiele przepisów, które zawierało już pierwsze prowizorjum i które wogóle każde niemal prowizorjum także innych państw w sobie mieści.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#JózefBuzek">O przepisach tych mówić nie będę. Będę mówił tylko o specjalnych przepisach tego właśnie prowizorjum, określających kredyty, na jakie ustawa Rządowi na drugi kwartał roku bieżącego zezwala. Otóż art. 1 tej ustawy upoważnia przedewszystkiem Rząd do wydatkowania w ramach kredytów, przyznanych w prowizorjum budżetowem na pierwszy kwartał b. r., a oprócz tego na pobieranie niektórych kredytów, przyzwolonych w pierwszem dodatkowem prowizorjum na pierwszy kwartał i kredytów, które mamy równocześnie dziś przyzwolić, jako drugie dodatkowe prowizorjum budżetowe na kwartał pierwszy.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#JózefBuzek">Ten stan rzeczy zmusza mię przypomnieć Sz. Panom najważniejsze cyfry, zawarte przedewszystkiem w prowizorjum budżetowem na pierwszy kwartał b. r. Na podstawie art. 1 ustawy z 15 lutego 1923 roku Rząd został upoważniony do czynienia w pierwszym kwartale b. r. wydatków w kwocie 1.159 miljardów, z czego 709 miljardów na wydatki rzeczowe, a 450 miljardów na wydatki osobowe.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#JózefBuzek">Art. 2 tej ustawy upoważnił Rząd na wypadek dalszego wzrostu drożyzny do czynienia wydatków o 20% większych, aniżeli art. 1 pozwalał. Ten dalszy wzrost drożyzny nastąpił, i z tego powodu upoważnienie na kwotę 1159 miljardów trzeba powiększyć o 20%, to znaczy o 232 miljardy. Razem więc prowizorjum budżetowe na I kwartał 1923 r. upoważniło Rząd do czynienia wydatków w kwocie 1391 miljardów. Kwota ta okazała się niestety niewystarczającą, a to z powodu zbyt wielkiego wzrostu drożyzny w ciągu pierwszego kwartału 1923 r., spowodowanego wielką zniżką marki polskiej. Z tego powodu Senat przyjął 24 marca b. r. ustawę, powiększającą kredyty rzeczowe, przyzwolone Rządowi ustawą z 15 lutego o dalsze 60%, kredyty na wydatki osobowe zaś o dalsze 25%. W ten sposób Rząd uzyskał pełnomocnictwo na wydatkowanie dalszych 538 miljardów.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#JózefBuzek">Oprócz tego ustawa z dnia 24 marca b. r. powiększyła niektóre specjalne Kredyty rządowe, a mianowicie kredyty na fundusze dyspozycyjne dwóch Ministerstw, podwyższyła o 2.330 miljonów, a więc o przeszło dwa miljardy, na wydatki połączone z zajęciem pasa neutralnego przyzwoliła 4.600 miljonów, a na powiększenie emerytur miljardów. Wszystkie te wydatki specjalne zostały przyznane jednorazowo i wskutek tego nie wchodzą w rachubę obecnie przy uchwalaniu prowizorjum budżetowego na drugi kwartał.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#JózefBuzek">Ale i kredyty, przyznane ustawą z 24 marca 1923 roku, okazały się niewystarczające, dlatego Rząd wystąpił z drugiem dodatkowem prowizorjum budżetowem na pierwszy kwartał. Drugie to dodatkowe prowizorjum budżetowe, które mamy dziś uchwalić, upoważnia Rząd do czynienia nadzwyczajnych wydatków przedewszystkiem na likwidację majątków niemieckich w kwocie 9 miljardów, dalej zaś przyznaje na pomoc dla ciał samorządowych 11 miljardów. Nie ulega wątpliwości, iż nie jest rzeczą zupełnie właściwą, iż jeszcze obecnie nasze ciała samorządowe, a zwłaszcza miasta nie stoją finansowo na własnych nogach, ale fakt ten istnieje i może być sanowany dopiero w ciągu najbliższych miesięcy przez uchwalenie nowych ustaw, przewidujących wzmocnienie własnych dochodów ciał samorządowych. Na razie ciała samorządowe pomocy ze skarbu Państwa nieodzownie potrzebują. Tak samo Sejm, który uchwalił przystąpienie do likwidacji majątków niemieckich, musiał także przyzwolić środki na to potrzebne, a mianowicie w kwocie 10 miljardów. Z tego powodu Komisja Skarbowo-Budżetowa uważała, że te nowe wydatki, proponowane w drugiem dodatkowem prowizorjum budżetowem, są uzasadnione. Dlatego Komisja Budżetowa prosi Senat o uchwalenie projektu ustawy bez zmian w tej formie, w jakiej został uchwalony przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#JózefBuzek">Należy jeszcze zaznaczyć, że wydatek 10 miljardów na likwidację majątków niemieckich jest jednorazowy. Kredyt został już wyczerpany w pierwszym kwartale. Na drugi kwartał Rząd o kredyt ponowny na ten cel nie prosi. Natomiast prosi Rząd w prowizorjum budżetowem na drugi kwartał ponownie o kredyt 11 miljardów na pomoc dla ciał samorządowych.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#JózefBuzek">Przypuszczając, iż Wysoki Senat przyjmie dziś ustawę o drugiem prowizorjum budżetowem bez zmiany, obliczam, iż Rząd otrzymał na I kwartał upoważnienie do czynienia wydatków w kwocie 2.002 miljardów, z tego odpada na kredyty, które zostały jednorazowo przyzwolone i o które Rząd ponownie na drugi kwartał nie prosi, kwotę 62 miljardów. W ten sposób należy obliczyć kredyty przyzwolone na pierwszy kwartał, które mają być powtórzone w drugim kwartale, na kwotę 1940 miljardów. I właśnie w art. 1 prowizorjum budżetowego na drugi kwartał prosi Rząd o kredyty w kwocie 1940 miljardów. Ponieważ jednak drożyzna w ciągu II kwartału wzrosła, więc Rząd domaga się w art. 2 kredytów dodatkowych z powodu wzrostu drożyzny i to do granicy 100% kredytów, przewidzianych w art. 1. Ostateczną więc granicą wydatków na II kwartał byłaby na podstawie art. 1 i 2 kwota 3.880 miljardów.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#JózefBuzek">Prowizorjum budżetowe zostało wniesione do Sejmu dnia 8 kwietnia. Pierwsze trzy miesiące obecnego roku zaznaczyły się, jak wiadomo, bardzo silnym wzrostem cen, i Rząd musiał z początkiem kwietnia przewidywać, iż i w drugim kwartale będzie równie intensywny wzrost cen. Na szczęście tak nie było. Wzrost cen w kwietniu i w maju nie był tak znaczny jak sic obawiano, niech mi więc wolno będzie wyrazić nadzieję, iż kredyty powyższe w kwocie 3.880 miljardów nie będą w zupełności potrzebne, ani też nie będą w zupełności wyczerpane.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#JózefBuzek">Oprócz kwot żadnych w art. 1 i w art. 2 Rząd prosi jeszcze w art. 3 o kredyt dodatkowy 3 miljardów na dokończenie budowy kolonji urzędniczych w Mokotowie i na Żoliborzu.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#JózefBuzek">Ze względu na cel, uważam, iż na ten wydatek, który jest już zresztą w znacznej części poczyniony, zgodzić się należy.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#JózefBuzek">Wobec tego upraszam Wysoki Senat w imieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej o uchwalenie także prowizorjum budżetowego na drugi kwartał w tej formie, w jakiej prowizorjum to zostało przez Sejm uchwalone.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#JózefBuzek">Proszę przyjąć obydwa projekty ustaw bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram rozprawę. Głos ma s. Siedlecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#StanisławSiedlecki">Wysoki Senacie! Powody naszego braku zaufania do obecnego Rządu są bardzo liczne. Już długi ich szereg wyliczyli moi towarzysze w Sejmie, dostatecznie je uzasadniając i motywując. Ja z tego łańcucha chciałbym wziąć tylko parę dalszych, pozostawiając resztę na zapas.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#StanisławSiedlecki">Zgodnie też z zapowiedzią nie będę analizował istoty różnicy szlaków polityki niepodległościowej lewicy, a zygzaków ugodowo-carsko-przedpokojowych prawicy, za któremi jako spiżowy pomnik stoi wiecznie ponury cień najjaśniejszej gwarantki-cesarzowej Katarzyny II.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#StanisławSiedlecki">Nie będę przedstawiał przepaści, dzielącej interesy klasy pracującej od interesów klas posiadających, które właśnie przyszły do rządów. Nie będę wyliczał powodów, dla których Rząd dzisiejszy, będący zamachem na demokrację polską...</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Oho!)</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#StanisławSiedlecki">... jest zamachem na istotę Polski,</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Oho!)</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#StanisławSiedlecki">... która obecnie, jak i przed utratą niezawisłości naszej przez setki lat była uosobieniem zasad demokratyzmu. Notuję te rzeczy tylko dla zaznaczenia, że całokształt zagadnienia jest podłożem mego rozumowania.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Słabem)</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#StanisławSiedlecki">Jeżeli się zastanowimy nad składowemi czynnikami większości rządowej w Sejmie, to możemy je podzielić na dwie, jak się ktoś nie bez humoru wyraził, „nierówne połowy”, mianowicie na stu kilkudziesięciu członków prawicy i 56 członków Piasta.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#StanisławSiedlecki">O „Piaście” nie wiele da się powiedzieć. Ludzie, podobno świadomi rzeczy, mówią, że prawica zawarła pakt z Piastem, ażeby go oszukać. Piast zaś odwrotnie zawarł analogiczny pakt w analogicznym celu. Nie wiem, kto z panów kontrahentów będzie oszukany i żeby zrobić w tym wypadku jakieś przypuszczenie, postaram się przedstawić tę rzecz na przykładzie, mianowicie samą zasadę stanowiska partji Piasta w obecnej kombinacji rządowej.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#StanisławSiedlecki">Przykład będzie trochę kulinarny, co zaczepi nieco może o kwestję artykułów spożywczych, a więc nasunąć może refleksje o rosnącej drożyźnie, o brawurowym wyścigu dolara i marki polskiej, za które to wszystkie rzeczy ponosi obecny Rząd, jak wiadomo, całkowitą odpowiedzialność,</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#komentarz">(Głos: Wcale niewiadomo)</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#StanisławSiedlecki">... dążąc, jak znowu zapewniały odezwy i „Dwugroszówka” do powrotu cen chleba za 30 fenigów funt. Wogóle, kiedy myślę o aljansie, czy aljażu Piasta z prawicą, przychodzą mi na myśl zawsze jakoś mimowoli rzeczy do jedzenia...</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#komentarz">(Głos: Kwaśne winogrona)</u>
<u xml:id="u-6.14" who="#StanisławSiedlecki">... i mam wielką chrapkę, nie czekając już na owo obniżenie chleba do 30 fenigów za funt, zrobić sobie większy zapas po 1000 marek za funt i nasuszyć sucharów. Ale przystępuję do owego przykładu z dziedziny kulinarnej. W restauracji (nawet pierwszorzędnej), jeżeli przychodzą jeszcze goście pod koniec obiadu, a zaczyna się już brak rosołu, trzeba na to jakoś zaradzić. Rada jest bardzo prosta, choć dla laika zupełnie niespodziewana, mianowicie: do rosołu dolewa się odpowiednią ilość wody. Restaurator twierdzi, że innego wyjścia niema, że właściwie nie opłaci się wypraszać gości z lokalu z braku rosołu, albo co gorsza podawać im po pół talerza. A tak i wilk syty i koza cala. Wprawdzie goście się trochę krzywią, grymaszą — ale talerze są pełne, więc wszystko w porządku. Otóż taką wodą w resztce rosołu endeckiego jest ta „mniejsza połowa” — stronnictwo Piasta.</u>
<u xml:id="u-6.15" who="#StanisławSiedlecki">Wogóle w sprawie wody dałoby się dużo powiedzieć. Nie jestem broń Boże wrogiem wody, woda jest czynnikiem niezmiernie ważnym, woda rozdzielona chemicznie na dwa składniki, tlen i wodór, tworzy mieszaninę piorunującą, przy tworzeniu się wody następuje kolosalne wyładowanie energji, powstaję rewolucja, ale tylko jeśli woda jest odpowiednio użyta. Ale woda dolewana do rosołu, w którym już wody jest zupełnie dosyć i to wody nie wiadomo czy gorącej i czy dość czystej, wybaczcie Panowie, ale to nic smacznego i nic przyjemnego.</u>
<u xml:id="u-6.16" who="#StanisławSiedlecki">Jeżeli teraz wrócę do poprzedniego pytania, kto przy tym rosole będzie oszukany, to chyba jasnem jest, że ci goście, którzy ten rosół będą spożywali, mianowicie wyborcy.</u>
<u xml:id="u-6.17" who="#StanisławSiedlecki">O tym rosole dałoby się jeszcze parę słów powiedzieć, mianowicie, że podawanie takiego rosołu gościom może się odbywać tylko przy końcu obiadu, gdy się to tłómaczy tem, że goście się spóźnili, że sami sobie winni. Ale podawanie go na początku, tak jak to obecnie się robi, może się skończyć tragikomicznie, mianowicie potłuczeniem talerza z rosołem na głowie oberkuchmistrza, który rosół ten zrobił, chociaż bardzo głęboko kryje się w tajnikach kuchennych.</u>
<u xml:id="u-6.18" who="#StanisławSiedlecki">Tyle o „Piaście”.</u>
<u xml:id="u-6.19" who="#StanisławSiedlecki">Na prawo od „Piasta” oczywiście znajduje się prawica. Fundamentem każdej prawicy są klasy posiadające — opuśćmy więc z czystem sumieniem t. zw. kucharki od św. Zyty — jako czynnik w danym momencie może bardzo cenny, ale w rzeczywistości drugo i trzeciorzędny. Klasy posiadające podzieliłbym na dwie grupy: fabrykantów i obszarników.</u>
<u xml:id="u-6.20" who="#StanisławSiedlecki">O fabrykantach, a więc i o przemyśle związanym z nimi w obecnym ustroju społecznym da się parę rzeczy ciekawych powiedzieć. Przedewszystkiem trzeba przyznać, że przemysł w Polsce w czasie niepodległości odrodził się i rozwinął wspaniale. Pomimo straszliwego zniszczenia przez wojnę, ewakuację i okupacje, pomimo wielkiego podrożenia zagranicznych surowców, podrożenia nawet w stosunku do relacji złotej, pomimo zupełnie niedostatecznych środków komunikacyjnych w Polsce, wreszcie pomimo zupełnej i gruntownej rewolucji na rynkach zbytu, — przemysł w Polsce stał się znowu tą wielką intensywnie działającą machiną do wytwarzania towarów, jaka był przed wojną, a w niejednym wypadku nawet intensywnością i ilością towarów pobiją przedwojenne rekordy. Ale jeżeli ta machina funkcjonuje tak sprawnie, tak wspaniale, jeżeli te setki wagonów najwyszukańszych towarów wypuszcza paszcza lewiatana przemysłowego tak regularnie, to wielka i największa zasługa należy się w tem klasie robotniczej. Ona to, ta „Wierna Rzeka” Polskiego Wolnego Państwa, pomimo nieznanej dotąd niepewności środków utrzymania wskutek ciągłego spadku waluty, pomimo demoralizującego wpływu, idącego z Państwa sowieckiego, pomimo nakoniec bezprzykładnego, nieznanego przed wojną wyzysku fabrykantów — swoją olbrzymią pracą, pełną momentów najszlachetniejszego zaparcia się siebie, stworzyła warunki do odbudowy przemysłu polskiego, na co z podziwem spoglądają obcy.</u>
<u xml:id="u-6.21" who="#StanisławSiedlecki">Następnie w podniesieniu przemysłu i jego wytwórczości ma zasługę Rząd. Oczywiście nie Rząd obecny, który prócz większości w Sejmie nie ma na razie jeszcze nic, ale rząd poprzedni, a raczej rządy poprzednie, Rządy te, jako rządy burżuazyjne, bojąc się, jak djabeł święconej wody, wszelkiego „etatyzmu”, robiły to popieranie przemysłu jak umiały i jak mogły, mianowicie dały fabrykantom olbrzymie ponad tysiące miljardów marek sięgające subsydja w formie pożyczek. Zasługą fabrykantów jest, że subsydja brali i w większości wypadków używali je na cele przemysłowe… chociaż bywało i inaczej.</u>
<u xml:id="u-6.22" who="#StanisławSiedlecki">A teraz zapytam, kto tu w tym przemyśle rządzi, kto prowadzi?</u>
<u xml:id="u-6.23" who="#StanisławSiedlecki">Klasa robotnicza nie ma w obecnym czasie i ustroju wpływu na kierunek, myśl i plan, według którego pracuje aparat wytwórczy przemysłu. Rządy pp. Skulskich, Ponikowskich i innych zanadto były „centrowe”, zanadto bojaźliwe, by wogóle miały śmiałość „mieć plan”.</u>
<u xml:id="u-6.24" who="#StanisławSiedlecki">Kto więc ma plan, kto prowadzi? Czy ta rzesza międzynarodowa z Orszy, Odesy i Moskwy czy Wiednia i Berlina, która stanowi większość fabrykantów w Polsce, ma plan i czy taki plan jest planem polskim? Zaiste bardzo dużo powiem, bardzo optymistyczną wyrażę opinję, jeżeli oświadczę, że w przemyśle polskim niema planu żadnego, jest głęboka, kompletna, zasadnicza, anarchja.</u>
<u xml:id="u-6.25" who="#StanisławSiedlecki">Ale może ta anarchja jest właśnie planem, może ten, kto prowadzi, ma właśnie tak nakreślony plan?</u>
<u xml:id="u-6.26" who="#StanisławSiedlecki">Gdy się patrzy na nasz przemysł, to wydaje się on jakimś niesamowitym tańcem, w którym każdy robi, co chce i jak chce, jak umie i co umie. To też na usta cisną się słowa poety, że plan ten prowadzi ktoś nieznany, że „sam czart prowadzi plan”. Przedstawiciele tego odłamu klas posiadających w Sejmie nie wyglądają tak szatańsko, jakem ja to tu przedstawił. Ale przyczyna jest bardzo prosta. Mianowicie nie są oni w najmniejszym stopniu nawet odzwierciedleniem ogółu. Czemże oni są? To by się dało dosadnie i dobitnie scharakteryzować pewnem żargonowem słowem. Słowo to brzmi „szabesgoj”. Są to „szabesgoje” przemysłu. Szabesgojem, jak wiadomo, nazywa się u nas taki chrześcijanin, który zastępuje kupca izraelskiego w sklepie w czasie sobotnich świąt.</u>
<u xml:id="u-6.27" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy)</u>
<u xml:id="u-6.28" who="#StanisławSiedlecki">Drugą grupą klas posiadających byliby obszarnicy. Nikt nie przeczy, że jest to grupa w przytłaczającej większości polska, z całym błyszczącym balastem klejnotów, antenatów, tradycji i t. d. i t. d.</u>
<u xml:id="u-6.29" who="#StanisławSiedlecki">I może właśnie tu kryje się ta potęga i moc, którą ma zbawić Polskę według recepty polityków endeckich?</u>
<u xml:id="u-6.30" who="#StanisławSiedlecki">Oczywiście obszarnicy, to potęga, finansowa potęga. Bo proszę zważyć, że każdy najprzeciętniejszy nawet obszarnik, to jest poważny przedsiębiorca rolny, który zatrudnia dziesiątki, nawet setki ludzi. Jeśli się zważy, że przeciętny obszarnik potrzebuje dla uruchomienia swego interesu około 100.000 złotych polskich kapitału obrotowego, jeśli to się pomnoży przez 20.000 obszarników, potem się przeliczy na marki polskie, to się otrzyma sumy poprostu zawrotne, nie dające się wypowiedzieć.</u>
<u xml:id="u-6.31" who="#StanisławSiedlecki">Panom obszarnikom nie skąpił też rząd subsydjów i pożyczek.</u>
<u xml:id="u-6.32" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Nie słyszeliśmy o tem)</u>
<u xml:id="u-6.33" who="#StanisławSiedlecki">... dla „Kooperacji rolnych” naprzykład. A poza pożyczkami los nie poskąpił im jeszcze innej wydatniejszej subwencji, mianowicie przekreślenia długów hipotecznych, wekslowych i innych. Przypomnijmy sobie, że przed wojną obszary dworskie były tak zadłużone, tak przeciążone długami, że z największem tylko wytężeniem mogły podołać opłacaniu procentów od tych pożyczek. Otóż w Polsce niepodległej w pewnej chwili przyszedł czarodziej w osobie, o ile się nie mylę, b. ministra Grabskiego, machnął czarodziejską pałeczką, powiedział zaczarowane słowa: „1 równa się 2.16” i długi znikły jak senna mara.</u>
<u xml:id="u-6.34" who="#StanisławSiedlecki">Prezent to był olbrzymi, nie będę tu określał tego w markach polskich, bo jesteśmy już tak zepsuci temi miljardowemi liczbami, że nam to wogóle nie dałoby obrazu, ale powiem zwyczajnie, że te podarowane długi swoją wartością przewyższają bezwzględnie wartość wszystkich marek polskich, które wydrukowali ministrowie Skarbu Polskiego razem wzięci.</u>
<u xml:id="u-6.35" who="#StanisławSiedlecki">Twierdzą ludzie i to bardzo poważni, że p. Grabski popełnił wielki grzech, wymawiając owe magiczne słowa. Zasadniczo ja bym się na to nie zgodził; przecież Solon w starożytnej Grecji w podobny sposób bardzo skutecznie operował przeliczaniem pieniędzy i za to złotemi literami został zapisany w historji. Mam wątpliwości, czy p. Grabski będzie złotemi literami zapisany w historji, ale tu nie chodzi o zasadę czynu, lecz o to, że Solon wymawiał owe magiczne słowa nad głowami ludu, zaś p. Grabski wymówił je nad głowami przeciwników ludu — nad głowami Panów.</u>
<u xml:id="u-6.36" who="#StanisławSiedlecki">Ale trudno, stało się. Niema długów, szlachcic odetchnął. Zdawałoby się, że Klemens Junosza, który z takim humorem, a jednocześnie często z taką troską serdeczną, opisywał zmagania się szlachty polskiej na wsi z długami, z wekslami, z lichwiarzami, nie miałby teraz o czem pisać. Zdawałoby się, że oto bogata, niezależna szlachta zrzesza się, bierze w swe ręce kompletnie całe życie ekonomiczne na wsi, że w najbliższej przyszłości po opanowaniu tego życia wyleje się jak wspaniała fontanna w ekspansji na życie przemysłowe poza wsią, rzuci się do handlu. Zdawałoby się, że nastąpi straszliwy okres, kiedy ostatni kupiec hurtowy z Nalewek będzie musiał sobie wziąć działkę pod Warszawą i zacząć sadzić marchew, cebulę, buraki, bo nie będzie miał już co robić w swoim sklepiku. Tymczasem nic podobnego! Wprost przeciwnie! Panowie obszarnicy skarżą się, że żydzi opanowali cały handel zbożem. No, o drzewie, to już niema co mówić, Wiadomem jest, że żydzi wywożą drzewo z pańskich lasów do Gdańska. Więc huzia na żydów, żądamy represji przeciw żydom, którzy krzywdzą biednych obszarników. Ale panowie „biedni obszarnicy”, którzy dopiero co dostali miljardowe subsydja, są przecież producentami tego zboża, więc zdawałoby się ludziom niewtajemniczonym w te tajemnice, że oni, katolicy producenci, z największą łatwością mogliby dostarczyć katolikom i niekatolikom konsumentom bezpośrednio z rąk do ust tego zboża, lub do rąk tego drzewa z lasów, i że, poprostu trudno sobie wykombinować w jaki sposób, w tej tak krótkiej bardzo i prostej drodze od producenta do konsumenta, można wpakować tego pośrednika, a tembardziej tego rzekomo „znienawidzonego pośrednika” żydowskiego.</u>
<u xml:id="u-6.37" who="#StanisławSiedlecki">Ale, proszę Panów, ja mam wrażenie, że byłoby jeszcze gorzej, gdyby tak odwrócić tę całą sytuację. Wyobraźmy sobie, że stało się faktem to życzenie nieraz wypowiadane, żeby ród żydowski zniknął ze świata.</u>
<u xml:id="u-6.38" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-6.39" who="#StanisławSiedlecki">Ale co by się stało wtedy? Mam wrażenie, że wtedy szlachta, obszarnicy pomarliby z głodu. Wprawdzie brzmi to paradoksalnie, ale wiadomo jest przecie, że szlachta produkuje zboże, lecz miele je żyd. Zresztą nie samym chlebem żyje człowiek, ale i innemi rzeczami, które już z całą pewnością ma żyd, np. mięso, herbatę, cukier, nie mówiąc już o maśle, serze i mleku, które to produkty, jak wiadomo, z pańskich krów do pańskich ust dostają się przez ręce pachciarza, tak jak, powiedzmy, petycja poddanych do króla przez ręce kanclerza.</u>
<u xml:id="u-6.40" who="#StanisławSiedlecki">Oto tak wygląda ta najpotężniejsza opora prawicy, panowie obszarnicy. Mają wszystko, więc niczego nie pragną. Stałaby się katastrofa, gdyby żydzi znikli; bo pomarliby z głodu, jeżeli nie usłużny żyd — bo właśnie żyd umie pana „uszanować” — nie poda im do ust ich własnego chleba lub własnego mleka od ich własnych krów. Zmarzliby w zimie z chłodu we własnem mieszkaniu, gdyby żyd nie wydał im drzewa z ich własnego lasu.</u>
<u xml:id="u-6.41" who="#StanisławSiedlecki">Z tego więc względu, że w podstawach tej większości leży sybarytyzm, anarchja i niemoc polityczna, że Rząd i Skarb dla klas posiadających i rządzących obecnie jest i będzie zawsze tylko dojną krową, będziemy głosować przeciwko prowizorjum dla obecnego Rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Szarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MarcinSzarski">Wysoki Senacie! Z okazji prowizorjum budżetowego należałoby zastanowić się nad kwestją, która opanowała dziś wszystkie umysły, która jest centrum całego życia narodowego w Państwie, to jest nad sytuacją naszą monetarną i walutową.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#MarcinSzarski">Wiemy wszyscy, jak dalece marka polska się zdeprecjonowała i wszyscy mówimy o kursach walut zagranicznych. Ze wszystkich stron słyszy się głosy zaniepokojenia, a nawet panuje w pewnych kołach panika. Wszyscy łączą to z pewną chwilową zmianą stosunków, lecz tym, którzy są w tę sprawę wtajemniczeni, którzy zajmują się nią dłużej niż od tygodnia czy miesiąca, rzecz ta niestety, wydaje się całkiem naturalną. To, co dziś nastąpiło, nastąpić musiało, a to z tego czystego i prostego powodu, że główna przyczyna całej degeneracji naszego pieniądza do dziś nie przestała działać i działa dalej bardzo intensywnie.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#MarcinSzarski">Wysoki Senacie! O powodach tych mówić nie będę, ale wymagają one, by o nich wspomnieć w paru słowach, chociaż są notoryczne. Jak długo Państwo tworzy nowy pieniądz, jak długo Państwo tworzy nową siłę nabywczą zupełnie sztucznie, która przychodzi na targ w znacznej ilości i wykonywa swoje prawa przez nabywanie dóbr i usług, tak długo pieniądz psuć się musi bez względu na wszelkie środki zaradcze, któreby miały znaczenie czysto przejściowe i tymczasowe. Ponieważ stosunki nasze w tym kierunku nie zmieniły się, a przynajmniej tu i owdzie w nieznacznym stopniu, więc nic dziwnego, te pieniądz musi się psuć i codzień rynek pęcznieje miljardowemi sumami marek, drukowanemi w prawie drukarskiej. Na to proszę Panów, niema żadnej natychmiastowej rady. Rada zaś na dłuższą metę polega na tem, żeby Rząd uwolnić od konieczności drukowania tych marek. Wiemy, jakie ku temu prowadzą środki. Chodzi o to, żeby Rząd pokrywał wydatki własnemi dochodami, dochodami czerpanemi z istniejących zasobów gospodarstwa społecznego, więc w drodze podatków, w drodze kredytów publicznych.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#MarcinSzarski">Póki to nie nastąpi, o poprawie finansów mowy być nie może. Wprawdzie są środki przejściowe zaradcze, polegające na wzmożeniu podaży obcych walut, ale środki te stanowczo i stale zawodzą. Dlatego też wszelkie rozmyślne podsuwanie zamiarów, wogóle krytykowanie tej sytuacji z punktu widzenia dzisiejszego momentu, jest zupełnie nieusprawiedliwione.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#komentarz">(Głos: A dawniej było usprawiedliwione?)</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#MarcinSzarski">Sejm i Wysoki Senat poczuły się do obowiązku zaradzenia złemu. Dla podwyższenia dochodów Sejm zrobił, co mógł, Senat to samo uczynił i dziś, jeśli uchwali przedostatnie nowe źródło dochodu, t. j. podatek gruntowy, to w ten sposób Ministerstwo Skarbu będzie miało do dyspozycji dochody, które poprawią sytuację. Ale mylne jest przekonanie, jakoby szczęście, jakoby jedyny ratunek polegał na podwyższeniu dochodów. Mojem zdaniem i zdaniem Klubu, do którego mam zaszczyt należeć, mimo wszystkich uwag, mimo wszystkich wywodów, za mały kładzie się nacisk na zmniejszenie rozchodów, to znaczy na oszczędność. Oszczędnością nie jest tylko mechaniczne i bezmyślne skreślanie pozycji, ale także zapobieganie dalszym wydatkom, które rosną, niestety, w sposób bardzo przerażający. Dopóki w tym kierunku nie nastąpi poprawa, dopóty nie możemy się spodziewać prędkiego uregulowania budżetu. Dlatego mianowanie komisarza oszczędnościowego jest rzeczą pierwszej potrzeby, jest rzeczą nagłą i wzięcie się do pracy na polu oszczędności jest pierwszem zadaniem.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#MarcinSzarski">Jeżeli zatem dochody mają zapewniony przypływ, gdyż ustawy podatkowe w przeciągu dwóch miesięcy, przypuszczam, działać zaczną, i zacznie się praca nad oszczędnościami, wtedy przypuszczać należy, że organicznie nastąpi pewna poprawa. Po doraźnych środkach nie można się spodziewać znaczniejszej poprawy. Może nastąpić t. zw. interwencja, o której słyszeliśmy, ale według zdania nietylko nauki, ale i doświadczenia, jest ona tylko paljatywem, który ma jedynie zaletę wtedy, gdy jest w stanie bez wielkich ofiar utrzymać kurs pieniądza na pewnym niebardzo silnie wahającym się poziomie.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#komentarz">(S. Gaszyński: Interwencja przyniosła straty)</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#MarcinSzarski">Interwencja nie przyniosła żadnych strat, ponieważ polegała na wydaniu tych zasobów waluty, które posiada państwo. Jeżeli państwo przez oddanie pewnych zasobów swojej waluty potrafi utrzymać na pewnym poziomie kurs pieniądza, to przyczynia się w każdym razie do polepszenia sytuacji; nie da się to określić w cyfrach dokładnych, ale znajdzie wyraz materjalny w tem, że nastąpi pewne uspokojenie i pewne mniejsze wahanie cen wszystkich artykułów, czyli zapobiega się dalszej drożyźnie. Jeżeli zatem potrafimy utrzymać ceny na pewnym niebardzo silnie wahającym się poziomie, to pozbawienie się walut i zasobów dewizowych Państwa jest czynem, który Państwo nietylko nic nie kosztuje, ale przynosi dochód.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#MarcinSzarski">Jeszcze raz powtarzam, że oszczędność jest środkiem najważniejszym i dlatego uważamy, że należy jej poświęcić wszystkie możliwe środki i wysiłki.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#MarcinSzarski">Co do innych środków, środków policyjnych i administracyjnych, to nie przywiązujemy do nich żadnego znaczenia. Wprawdzie uchwycenie waluty eksportowej jest rzeczą, którą się powinno przeprowadzić, gdyż ostatecznie dewizy wpływające do Państwa w drodze eksportu powinny służyć na pokrycie importu zagranicznego, ale sądzimy, że uchwycenie tych dewiz w drodze policyjnej i administracyjnej nie ma celu i nie rozwiązuje sytuacji. Natomiast wskazanem byłoby, żeby w drodze ugodowej, przez porozumienie się z przemysłem, uzyskać waluty eksportowe, któreby służyły na dalsze zapotrzebowanie.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#MarcinSzarski">W dzisiejszych konwulsyjnych czasach wszystkie elementy psychologiczne nie odgrywają roli, a nawet elementy, które zwykle przyczyniają się do zbalansowania sytuacji jak bilans płatniczy, nie działają w tym samym stopniu, bo z chwilą, gdy pieniądz traci wartość, waluty, wpływające do państwa, rzadko w niem pozostają. Jeżeli przypatrzymy się Niemcom, które pod względem ekonomicznym wyżej od nas stoją i gdzie organizacja była wzorowa, — to widzimy, że chociaż eksporterzy niemieccy i dziś eksportują w kolosalnych ilościach swoje towary, jednak swoich dewiz, jak wiadomo, nie zatrzymują w Państwie, lecz idą one za granicę. Na to niema żadnej rady. Dążenie do zabezpieczenia się przed materjalnemi stratami, wynikającemi z dewaluacji pieniądza, jest człowiekowi wrodzone, także organizacjom gospodarczym są one wrodzone i te organizacje muszą się chronić przed tem, aby kapitały akumulowane w ich rękach nie dewaluowały się.</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#MarcinSzarski">Widzimy tragedję życia ekonomicznego i w Polsce i w Niemczech, kapitał topnieje, akumulacja kapitałów jest niemożliwa, produkcja absolutnie musi się zmniejszać, ponieważ kapitał, jak już powiedziałem, topnieje. Co najgorsze, wskutek rozpęcznienia liczb i zer powstaję w społeczeństwie przekonanie o dobrobycie, które prowadzi do większej konsumpcji, zaś większa konsumpcja przy mniejszej produkcji jest niczem innem, jak tylko niszczeniem majątku narodowego, a więc zubożeniem, a zubożenie prowadzi do demoralizacji w każdym kierunku. O tem wszystkiem już miałem zaszczyt niejednokrotnie mówić przed Wysoką Izbą i dlatego nie będę się dłużej nad tem zastanawiał.</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#MarcinSzarski">Reasumując, powiem: Przyczyna organiczna dewaluacji pieniądza, która działa dziś w Polsce, Niemczech i Węgrzech, — stanęła w Austrji, — nie ustała, i dopóki nie ustanie musimy liczyć się z tem, że pieniądz nie może się poprawie, dalej powiem, że mamy przygotowane środki zaradcze przeciw usunięciu głównego powodu, to znaczy dochody, — że pozostaje bardzo wielka i najważniejsza akcja, to jest oszczędność, i jeśli te dwie akcje — pierwsza rozpoczęła się już, a druga niedługo się zacznie — będą działały, możemy się spodziewać stabilizowania waluty. Na razie żyjemy w ciężkich czasach, ale ponieważ zrobiliśmy, cośmy mogli, a zatem nie jest słuszne, ażebyśmy zwątpili, i musimy sobie powiedzieć: nil desperandum.</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#MarcinSzarski">Odpowiedzialnym za dzisiejszą sytuację nie możemy czynić ani obecnego Rządu, ani żadnego rządu, lecz wszystkie rządy. Rządy, które powstały od chwili zmartwychwstania naszej Ojczyzny, — rząd, który objął po powstaniu naszego Państwa władzę w swoje ręce, powinien był wiedzieć, że największem nieszczęściem każdego narodu, powtarzam, największem nieszczęściem, jest zepsucie pieniądza, a zepsucie pieniądza pochodzi z tworzenia sztucznej siły kupna, którą tworzyliśmy i tworzymy, zapominając zupełnie, że pierwszym naszym obowiązkiem jest temu zapobiec. Zamiast tego zajmowano się zupełnie czem innem, wydając bez granic i niepotrzebnie, a wydając bez granic i nie mając dochodu, doszliśmy do tej sytuacji, w której codziennie pogrążamy się coraz bardziej. Powtarzam jednak, że do zwątpienia niema powodu, ponieważ stworzyliśmy warunki usunięcia bezpośrednich przyczyn i spodziewamy się, że niedługo działać będą, dochody zaczną wpływać, a oszczędzać powinno się jak najprędzej.</u>
<u xml:id="u-8.15" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Woźnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JanWoźnicki">Wysoka Izbo! Głosowanie nad ustawami o prowizorjum budżetowem musi być wyrazem stosunku stronnictw, reprezentowanych w Sejmie i Senacie do rządu, który te ustawy przedkłada. I dlatego też przy omawianiu tych ustaw jest na miejscu, ażeby stronnictwa wypowiedziały swój zasadniczy stosunek do rządu, który znajduje się w danym momencie u steru Państwa. W Senacie jest to o tyle jeszcze bardziej wskazane, że przy dyskusji nad exposé Prezesa Rządu, Senat nie ma możności powziąć decyzji, uchwalającej Rządowi votum zaufania, albo votum nieufności, zaś przy uchwalaniu ustawy o prowizorjum budżetowem może ustawę tę przyjąć albo odrzucić i dlatego ta dyskusja ta jest bardziej celowa.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#JanWoźnicki">Jeżeli chodzi o stosunek stronnictwa, które mam zaszczyt reprezentować, do Rządu obecnego, 10 jest on już w samem założeniu swojem negatywny, ale oczywiście zależy też w znacznej części i od zamierzeń tego Rządu i od wykonania jego programu. Jaki jest program tego Rządu? Został wyłuszczony w exposé p. Prezesa Ministrów w dniu 1 czerwca r. b. P. Prezes Ministrów oświadczył, iż stronnictwa, które stworzyły większość, powierzyły temu Rządowi realizację określonego programu. Jednakże program, który nam przedstawił, był tak ogólnikowy, że sądzimy, przypuszczamy słusznie, iż poza tym programem musi się ukrywać coś bardziej realnego, coś bardziej określonego, gdyż prace 2 miesięcy nad tego rodzaju programem, jaki przedstawił p. Prezes Rady Ministrów byłyby przecież zbytnią stratą czasu. Program był taki sam, jakie były nam niejednokrotnie w ciągu tych kilku lat przedstawiane, ale oczywiście niewykonywane. Nie mamy iluzji, że ten program zostanie wykonany i tego byśmy od Rządu nie wymagali, ale wymagamy od Rządu tego, żeby z programem swoim zupełnie jawnym przyszedł do Izby, żeby ten program stanowił pewien punkt zwrotny. Jeżeli ktoś dojście do władzy obecnego Rządu, nazywa punktem zwrotnym w dziejach odradzającej się Ojczyzny, to słusznem jest, żebyśmy ten program poznali i ustosunkować się do niego mogli i żebyśmy mówili nie o rzeczach nierealnych, mglistych, ale o programie, którego krytyka byłaby, sądzę i dla stronnictw rządowych, bardziej wskazana.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#JanWoźnicki">Twierdził p. Prezes Rady Ministrów, że zostały usunięte ujemne strony rządów pozaparlamentarnych. Oczywiście godziliśmy się zawsze i godzimy się, że rządy pozaparlamentarne są rzeczą nienormalną i dla Państwa naszego szkodliwą. Ale wynikało to jednak z tego układu sił, jaki się wytworzył przy wyborach. Jednakże warunkiem parlamentaryzmu są wybory do ciał ustawodawczych, które dają ten czy inny skład Sejmu i Senatu. Jeżeli wybory dawały takie ustosunkowanie się sił w Sejmie i Senacie, że wyraźną i naturalną większość utworzyć było trudno, to jednak sztuczne sklecenie jakiejkolwiek większości, mojem zdaniem, nie da podstawy do stworzenia rządu trwałego i świadomego swoich celów. Przyszłość pokaże, że ten Rząd, stworzony na podstawie utworzenia się większości ze stronnictw, które się w czasie wyborów w obliczu całego kraju i w obliczu całego świata zwalczały, już nie programowo, ale przez rzucanie na siebie najcięższych oskarżeń o zdradę Państwa i działania na szkodę Państwa, — że ten Rząd, powstały na większości, utworzonej z tych stronnictw, nie będzie jednak trwały i uzgodnienie działalności tego Rządu będzie rzeczą bardzo trudną. Ale oczywiście nie jest rzeczą opozycji martwić się o to, jak się da uzgodnić pracę w samym Rządzie, natomiast rzeczą opozycji jest wskazywanie na to, co w samym programie Rządu wydaje się jej niewykonalnem, albo niezupełnie słusznem. Tutaj należałoby spojrzeć na te działy gospodarki państwowej, które nam przedstawił p. Prezes Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#JanWoźnicki">Mówiąc o polityce zagranicznej, p. Prezes Rady Ministrów przedstawił nam w pewnym rozumnym, że się tak wyrażę, i słusznym porządku, prace Rządu, w porządku takim, którybym uważał za bardziej racjonalny, słuszny, i hardziej polityczny, niż ten porządek, w którym nam je przedstawił p. Minister Spraw Zagranicznych na posiedzeniu Komisji Spraw Zagranicznych Senatu, gdzie położył główny nacisk na stosunek nasz do Gdańska i do Czechosłowacji. Uważał, że te sprawy są obecnie dla nas najważniejsze, że te sprawy w pierwszem swojem wystąpieniu przedewszystkiem należałoby podkreślić. P. Premjer z tej trybuny przedstawił nam sprawy zagraniczne, stosunek Państwa Polskiego i nowego Rządu do spraw politycznych w pewnym, podkreślam raz jeszcze, bardziej rozumnym porządku. Podkreślił przedewszystkiem stosunek przyjazny do Francji, do całej dawnej t. zw. Koalicji i następnie mówił o tych zagadnieniach dodatkowych, że się tak wyrażę. Czy exposé p. Ministra Spraw Zagranicznych wpłynęło w czemkolwiek na decyzję oddania Niemcom kopalni Delbrücka, tego nie śmiałbym stwierdzić, w każdym razie nie zwrócił należytej uwagi p. Minister Spraw Zagranicznych na stosunki wzajemne pomiędzy państwami, które tam decydowały i stosunek ich do Polski. Może możnaby twierdzić, że to spowodowało, iż sprawy polskie zostały przez te państwa decydujące potraktowane w sposób niewłaściwy. W każdym razie sądzę, że gdyby Ministerstwo Spraw Zagranicznych znało opinję eksperta, który w sprawie tej się wypowiedział, gdyby tę opinję starało się sprostować i należycie zabiegać o uwzględnienie interesu Polski, to może decyzja w tej sprawie nie byłaby dla Polski taka niekorzystna, jaka jest. Zresztą, jest rzeczą, zdaje się bezsporną, że w ciągu czterech lat to zadokumentowano, że w sprawach polityki zagranicznej, tak Sejm Ustawodawczy, jak i Sejm obecny, a sądzę i Senat, umiały zawsze się zdobyć na pewne jednolite zupełnie uchwały, jeżeli chodziło o stosunek Polski do najważniejszych zagadnień w polityce zagranicznej.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#JanWoźnicki">Te jednolite i jednozgodne uchwały całego naszego parlamentu były naszą siłą i mocą na zewnątrz; tak i na przyszłość być powinno. Jednak jeżeli u steru polityki zagranicznej naszego Państwa stoi — nie powiem: wybitny polityk — ale wybitny partyjnik, to osiągnięcie tej jednolitości w naszych decyzjach w sprawach polityki zagranicznej będzie niesłychanie utrudnione.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#JanWoźnicki">Panowie twierdzili niejednokrotnie, że dotychczasowe rządy były rządami lewicowemi. Na ten temat możnaby było jeszcze długo dysputować, ale w każdym razie, gdyby nawet tak było, to te lewicowe rządy umiały zdobywać się na to, żeby do steru polityki zagranicznej Państwa powoływać ludzi nie lewicowych, ale takich, którzyby dawali gwarancje możności uzgodnienia naszej polityki na zewnątrz. Taki był cały szereg ministrów dotychczasowych. Tego się nie da powiedzieć o obecnym p. Ministrze Spraw Zagranicznych, który był przewodniczącym frakcji sejmowej jednego ze stronnictw w tej Izbie zasiadających, stronnictwa skrajnego, prowadzącego politykę po zupełnie innej linji, niż to było życzeniem całego parlamentu. Dlatego też nie mamy żadnej gwarancji, że ta polityka nadal rozwijać się będzie w pożądanym kierunku, w kierunku ujednostajnienia poglądów całego naszego społeczeństwa i całego przedstawicielstwa narodowego na sprawy polityki zagranicznej.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#JanWoźnicki">O ile chodzi o stosunek tego Rządu do armji, to również p. premjer wypowiedział nie wiele słów, ale za to bardzo ważnych. Rząd z największą troską starać się będzie o utrzymanie armji polskiej na drodze trwałego rozwoju i postępu i t. d. Jednak jesteśmy świadkami tego, że już na początku urzędowania tego Rządu, ten trwały i dobry rozwój naszej armji, — bo to stwierdzone zostało przez najwyższe autorytety wojskowe, nietylko nasze krajowe, ale i zagraniczne, — że ten spokojny i trwały rozwój naszej armji został w poważnym stopniu zakwestjonowany, a przynajmniej zakłócony został spokój, w jakim tworzyła się armja dotychczas. Zakwestjonowany został przez ustąpienie b. Naczelnego Wodza tej armji, a obecnego szefa sztabu.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#komentarz">(Poruszenie na prawicy)</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#JanWoźnicki">Widzę, że już samo stwierdzenie tego faktu wywołuje tutaj pewne okrzyki.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#komentarz">(S. Buzek: Bo to niesłuszne. Głos na ławach Wyzwolenia: Jak dla kogo, dla nas słuszne)</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#JanWoźnicki">Ja sam byłem świadkiem prac dotychczasowego szefa Sztabu Generalnego w tym okresie, kiedy Państwu zagrażało największe niebezpieczeństwo. Miałem zaszczyt być członkiem Rady Obrony Państwa i w dniu 6 sierpnia, wtedy, kiedy bardzo wielu wybitnym politykom i wybitnym patrjotom polskim zdawało się, że już byt Państwa jest zagrożony, — w tym dniu 6 sierpnia, ówczesny Naczelnik Państwa i Naczelny Wódz na Radzie Obrony Państwa oświadczył, że ma plan, który w ciągu 10, conajwyżej 12 dni wykonać się da i powinien, że jest całkowicie pewien tego planu, i że domaga się tylko swobody wykonania tego planu i tego, żeby mu w wykonaniu tego planu nie przeszkadzano. Niepośledni znawca spraw wojskowych, który i dla Panów będzie autorytetem, ś. p. Skarbek, poseł do Sejmu, członek Rady Obrony Państwa, z ulgą wtedy oświadczył, że jesteśmy nareszcie uradowani, iż wiemy o jakimś planie, że ten plan istnieje. Nie chcemy się dowiadywać, jaki to jest plan, ale uradowani jesteśmy tem, że Naczelnik Państwa i Naczelny Wódz ten plan posiada i prosimy o zrealizowanie go i całkowite zaufanie wyrażamy.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#JanWoźnicki">Tak było i, proszę Panów, ten czas wyznaczony 12 dni nie upłynął, jak już byliśmy świadkami ofensywy, ofensywy zwycięskiej, byliśmy świadkami tego t. zw. „cudu nad Wisłą”, który jednak uskuteczniony był zbiorowymi wysiłkami i genjuszem tak Naczelnego Wodza, jak i współpracującego z nim ówczesnego Sztabu Generalnego, gen. Rozwadowskiego.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#JanWoźnicki">Proszę Panów, te rzeczy można sobie kwestjonować na wiecach publicznych, o tem można z jakiemiś tam docinkami mówić, co się podoba, ale to są rzeczy, o których sąd wyda historja i napewno będzie sprawiedliwą dla tych, którzy stworzyli te fakty, które są świetlanemi kartami w dziejach naszej historji.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#JanWoźnicki">Proszę Panów, jeżeli teraz jesteśmy świadkami tego rodzaju stosunków, tego rodzaju wykroczeń, które doprowadzają, aż do samosądów na członkach ciała ustawodawczego, to nie mówię o tych, którzy się samosądu dopuszczają, ale jakież muszą być przejścia duchowe tych, którzy nakazują sobie siłą woli pohamowanie się od tego rodzaju wybryków, jakich się dopuszczają jednostki bardzo słabe. Jednakże czują, że dzieje się krzywda tym, z którymi pracowali, tak nad odbudowaniem armji, jak nad odbudowaniem Państwa.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#JanWoźnicki">Więc proszę Panów, nawet i uczucia tych ludzi uszanować należy, a nie drażnić ich w ten sposób, jak dotychczas.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#JanWoźnicki">Jeżeli chodzi o administrację i o jej uporządkowanie, to jedną rzecz podkreślą tutaj. Pan premjer, mówiąc o wykonaniu art. 66 Konstytucji naszej, mówił, że Rząd dążyć będzie do podporządkowania wszystkich organów administracji państwowej jednemu organowi, to jest starostwu w pierwszej instancji, a województwu w drugiej. Godzimy się zupełnie z tem, uznajemy całkiem potrzebę wykonania art. 66 Konstytucji, ale nie uznajemy wówczas, gdy będzie chodziło o podporządkowanie tej administracji szkolnictwa, dla którego warunkiem rozwoju jest niezależność od organów administracji, nie podporządkowanie go władzom politycznym. Dlatego przeciwko temu najkategoryczniej zastrzegamy się i będziemy temu przeciwdziałać.</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#JanWoźnicki">Dalej p. premjer mówił o zagadnieniach skarbowych. Również uwzględnił to w swojem przemówieniu i jedynie o tem mówił mój przedmówca s. Szarski. Z radością stwierdzam i podkreślam tu fakt z jego przemówienia, że s. Szarski, który jest niewątpliwie wielkim znawcą skarbowości, uznał i stwierdził, że nie można za obecny stan rzeczy obwiniać żadnego z dotychczasowych rządów. Nie chcę tutaj brać w obronę wszystkich dotychczasowych rządów, mam nadzieję jednakże, że stwierdzenie tego faktu z tej strony Izby powstrzyma tę zupełnie niepohamowaną nagankę na dotychczasowe rządy, że to one były winne spadkowi waluty.</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#JanWoźnicki">Ucichły jednak te opowiadania, kiedy u steru stanął ten Rząd, bardziej tym stronnictwom i prasie miły, to jest rząd p. Witosa. Teraz, kiedy z 50.000 na 90.000 marek ustalił się stosunek dolara do marki, jakoś w prasie ucichło, że tu znowu ten Rząd, który rządzi jest winien. Wprawdzie powiadają niektórzy, że jest trudno naprawić, to co zepsuły dotychczasowe rządy przez 4 lata. Mnie się zdaje jednak, że jeśli takie okrzyki padały, które się słyszy w Sejmie, z pewnej strony Izby, to jednak nie były rzucane przez ludzi, którzy chcą za to co mówią wziąć całkowitą odpowiedzialność. Nie, raczej doszlibyśmy do porozumienia wszyscy, gdybyśmy raz stwierdzili, że budowanie Państwa Polskiego jest pracą tak ciężką, dokonywaną w tak ciężkich warunkach, że obwinianie kogokolwiek za ten stan rzeczy, jaki jest, jest rzeczą conajmniej nieuczciwą. Ale trzeba wyraźnie sobie to powiedzieć, że do budowania lepszej przyszłości Państwa naszego, trzeba, aby wszyscy się przyczynili. Ci, wszyscy, którzy dotychczas mieli sumienie obwiniać o to rząd, nie przyczyniając się w niczem, ażeby rządowi w tej pracy dopomóc, mając teraz rząd własny, mają sposobność do wykazania swych zdolności i życzliwości dla Państwa przez to, ażeby te rzeczy nienormalne i złe ukrócić. Ukrócić to da się, choćby przez wzmożoną ofiarność na rzecz Państwa. Tej ofiarności dowodów nie widzimy. Widzimy, że kiedy jest mowa o podatku gruntowym i kiedy pewne stronnictwa, stolce na stanowisku nowożytnego pojmowania opodatkowania obywateli, stawiają progresywne opodatkowanie obywateli, żądając ód tych, którzy mają więcej, większych świadczeń na rzecz państwa, to odrazu ci, którzy mają więcej, z życzliwością swoją dla państwa cofają się.</u>
<u xml:id="u-10.18" who="#JanWoźnicki">Mieliśmy oświadczenie zupełnie miarodajne p. Głąbińskiego, który jest w obecnym Rządzie ministrem, że nie jest przeciw progresji i że będzie ją popierał. Ale to było, kiedy się szło do rządów, ale kiedy się do nich doszło, progresja jest zwalczana, uważana za szkodliwą, za coś, co obniża wydajność warsztatu. Zdaje mi się, że pewna stałość przekonań wszystkich powinna tutaj obowiązywać.</u>
<u xml:id="u-10.19" who="#JanWoźnicki">Powiedział też p. Premjer słowa, któreby specjalnie podkreślić należało, powiedział, że polityka skarbowa nie będzie połączona z zaniedbaniem marki polskiej, przeciwnie tak samo, jak to miało miejsce w ostatnich miesiącach, Rząd będzie chronił markę polską przed spadkiem. Jak chroni, to widzimy ze skutków. Tymczasem mógłby chronić skutecznie, tembardziej, że Ministrem Skarbu w tym Rządzie jest ten sam minister, któremu w poprzednim gabinecie to się jakoś udawało. Dlaczego teraz się nie udaje? Widocznie nie jest takie bez zastrzeżeń zaufanie zagranicy do nowego Rządu, jeżeli przez kursy swoich walut w stosunku do marki polskiej daje wyraz temu poparciu obecnego Rządu. Naturalnie, że najłatwiej na kogoś spędzić winę. Teraz, kiedy niema rządów tamtych i kiedy się godzimy, że nie są winne tamte rządy, na kogo spędzić winę? Szukajmy żyda. Ale zdaje mi się, proszę Panów, że bardziej celowe i wskazane byłoby poważniejsze zastanowienie się, kto jest winien, czemu winien żyd, obwinić żyda: czemu — Rząd, obwinić Rząd; a czemu — nieofiarne społeczeństwo, obwinić nieofiarne społeczeństwo, wtedy najłatwiej będzie punkt widzenia na te rzeczy uzgodnić, a od tego bardzo dużo w Polsce zależy.</u>
<u xml:id="u-10.20" who="#JanWoźnicki">Dalej, powiedział p. Prezes Ministrów, co dla nas powinno być najzupełniej miarodajne, jako słowa przedstawiciela masy, która ma w rozporządzeniu pewną ilość środków żywnościowych, powiedział p. Prezes Ministrów, że przez podtrzymanie kursu marki polskiej, oraz przez zabezpieczenie zaopatrzenia rynku w zboże, — (gdzie jest to zaopatrzenie, co Rząd zamierza zorganizować?) będzie się starał powstrzymać wzrost drożyzny. Jednocześnie Rząd zwalczać będzie spekulację i lichwę drożyźniana. W stenogramie w nawiasach powiedziane: „ironiczne oklaski na lewicy”. Nie wiem, czy oklaski były ironiczne, czy nie ironiczne, w każdym bądź razie wszyscy przyjęli z ulgą tę wiadomość, że oto przedstawiciel tego Rządu, w którego rozporządzeniu znajdują się niewątpliwie znaczne środki żywnościowe, obiecuje rzucenie ich na rynek, obiecuje zwalczanie drożyzny, spekulacji i lichwy drożyźnianej. Jednakowoż realizacji tej zapowiedzi wcale dotąd nie widzimy. Widzimy natomiast, że znowu w sposób najokropniejszy wzmaga się drożyzna, trapiąca najszersze masy ludności. I jeżeli się tak kategorycznie zapowiada, że się ta drożyzna obniży z chwilą, kiedy przyjdzie do steru rząd, który panowie nazywacie narodowym, co pomyślą te szerokie masy w Polsce o przyrzeczeniach stronnictw, jakie im na zgromadzeniach i wiecach składano, jeżeli nawet najmoralniejsze stronnictwo, idące pod hasłem Bóg i Ojczyzna, nie dotrzymuje swoich przyrzeczeń.</u>
<u xml:id="u-10.21" who="#JanWoźnicki">Tu należałoby się zatrwożyć o to, czy parlamentaryzm będzie miał w przyszłości takie zaufanie, jakie ma obecnie.</u>
<u xml:id="u-10.22" who="#komentarz">(Ks. Maciejewicz: Cierpliwości)</u>
<u xml:id="u-10.23" who="#JanWoźnicki">Dobrze, cierpliwości, proszę księdza, ale ta cierpliwość ma swoje granice, dokąd głód nie zacznie dokuczać, a głód zaczyna już na dobre dokuczać. Gdybyśmy mieli odwagę na zgromadzeniach i wiecach mówić: cierpliwości! Ale my nie mówimy cierpliwości. Powiadamy: Jak tylko będzie rząd ósemki, to będzie chleb po 30 fen. To nie jest mowa o cierpliwości, tylko są pewne zapewnienia zupełne murowane, granitowe, których się później nie spełnia, których się później nie dotrzymuje i to jest demoralizacją.</u>
<u xml:id="u-10.24" who="#JanWoźnicki">Zapewniał p. Premjer, że rozwój rolnictwa będzie należycie popierany. My chcemy jedno zastrzeżenie postawić, żeby to popieranie rolnictwa przez Rząd nie ograniczyło się do udzielania pożyczek i popierania rolnictwa wielkiego albo też średniego, które przecież w tej nowej większości rządowej jest reprezentowane, żeby popieranie rolnictwa nie było dokonywane z krzywda małorolnych, którzy przedewszystkiem zasługują na poparcie rzędu.</u>
<u xml:id="u-10.25" who="#JanWoźnicki">W dziedzinie gospodarki leśnej zapewniał nas p. Premjer, że również będzie zmierzał ku poprawie. My jednak widzimy jedno. Jest wniosek, który wpłynął, zdaje się, ze strony prawej Sejmu naszego, wniosek, domagający się zakazu wywozu drzewa zagranicę. I oto ten wniosek jest sabotowany w sposób zupełnie celowy w komisji sejmowej i załatwienia nie może się doczekać, jakkolwiek przewodnictwo komisji znajduje się w ręku przedstawiciela większości rządowej. Mnie się zdaje, że uzgodnienie działalności Sejmu z działalnością Rzędu jest rzeczą bardzo łatwą, niezmiernie trudną wtedy, gdy przedstawiciel Rządu przychodzi na komisję sejmową i oświadcza, że tu niewiele można w tym kierunku zrobić. Owszem, wyda się zakaz wywozu drzewa za granicę, ale na przyszłość będę mogli wywozić tylko ci, którzy pozwolenie otrzymają, a wiemy, że pozwolenie otrzymuję wszyscy, szczególnie tak wielokrotnie przez Panów cytowani żydzi.</u>
<u xml:id="u-10.26" who="#komentarz">(Głos: Tak było dotychczas)</u>
<u xml:id="u-10.27" who="#JanWoźnicki">Więc zmiany w tym kierunku należałoby przeprowadzić.</u>
<u xml:id="u-10.28" who="#JanWoźnicki">Przyrzekł nam także p. Prezes Ministrów przyśpieszenie wykonania reformy rolnej. Powiedział, że Rząd, dlatego, ażeby uniknąć straty czasu, nie będzie wycofywał ustaw, zgłoszonych przez rząd poprzedni, ale zastrzega sobie prawo zgłaszania zmian, umożliwiających bardziej celowe i stanowcze rozwiązanie sprawy. Jestem zdania, że reforma rolna nie dlatego jest niewykonana, że nie ma tu swoich zwolenników, ale dlatego, że jest w takiem położeniu, jak ten zając, który znajdował się wśród serdecznych przyjaciół i psy go zjadły. Ta reforma ma tylu życzliwych, którzy ją chcieli reformować, naprawiać, i poprawiać, że dlatego nie jest wykonana. Zawsze znajdzie się ktoś, co powiada, że jeszcze jest niedobra ta ustawa, że jeszcze ją trzeba poprawić, że wtedy będzie dobra i zacznie być wykonywana. I znowu się widzi pewne wady, znowu zaczyna się referować reformę rolną i tak w ciągu lat 4 jesteśmy stale świadkami reformy rolnej. Ta reforma reformy rolnej zaczęła się od układu stronnictwa Piasta ze stronnictwem Skulskiego, w którym za pewne ustępstwa w sprawie Senatu obiecano ustępstwa w sprawie reformy. Inna rzecz, że później tych obietnic nie dotrzymano, ale od tego czasu zakwestionowano zasadę ustawy, a reforma rolna zakwestionowana jest do dziś dnia przez te stronnictwa, które niby życzliwie do jej wykonania się odnoszą. To w dalszym ciągu nie gwarantuje nam wykonania reformy rolnej, tembardziej, że widzimy tu, iż powołane będą w dalszym ciągu do jej realizacji te skompromitowane już najokropniej, tak zwane instytucje upoważnione i inne instytucje, które reformę rolną przeprowadzają na korzyść tych, którzy reformy rolnej nie potrzebują i na czyją korzyść wcale przeprowadzona być nie powinna.</u>
<u xml:id="u-10.29" who="#JanWoźnicki">Powiedziane było również, iż Rząd poświęci baczna uwagę sprawie wychowania publicznego. Jednak przedstawicie] Rządu, prezes stronnictwa ludowego nie stwierdził tego, że przymus szkolny obowiązywać ma w Polsce według dotychczasowych norm w ciągu lat 7. Ta zasada, o ile już słyszeliśmy z Ministerstwa Oświaty, została, zdaje się, zakwestionowana.</u>
<u xml:id="u-10.30" who="#JanWoźnicki">Zasada ta nie jest przecież wyrazem tak wielkiego postępu, ponieważ w innych krajach 8-letnia obowiązkowa nauka istnieje i nie jest to wcale za wiele wobec nowoczesnych zupełnie wymagań, jakie stawia życie wszystkim obywatelom. Zdaje mi się, że zupełnie wyraźne stwierdzenie, że Rząd stoi na stanowisku 7-letniej obowiązkowej nauki, na stanowisku budowy szkoły powszechnej, dla wszystkich warstw jednej byłoby bardzo wskazanem, szczególniej w ustach Premjera, który jest przedstawicielem stronnictwa ludowego. A charakterystycznemi dla mnie są jeszcze słowa p. Premjera o tem, że Rząd starać się będzie energicznie, ażeby odbudowa szkół zniszczonych przez wojnę była dokonana w szybkiem tempie. A więc tylko odbudowa. Jeżeli chodzi o te zniszczone szkoły, to zniszczenie miało miejsce tylko prawie w jednej dzielnicy kraju, t. j. tam, gdzie one były i zostały przez wojnę zniszczone — we Wschodniej Małopolsce. Gdzieindziej, albo dlatego, że tych szkół nie było, albo dlatego, że wojna tam nie sięgnęła, szkoły zniszczone nie zostały. Otóż tuby się nastręczało pytanie do p. Premiera, gdyby tu był obecny i do p. Ministra W. R. i O. P., gdyby także tu był obecny, gdyby przywiązywali wagę do obrad Senatu i chcieli na to, co tutaj mówię zareagować odpowiednio. Czy p. Premjer i p. Minister W. R. i O. P. uważają, że nietylko odbudowa, ale i budowa szkół nowych w calem Państwie na wielką miarę zakrojona jest również zamiarem Rządu? Mnie się zdaje, że to najkapitalniejsze zagadnienie, ten warunek dobrej budowy naszej przyszłości, dobrej budowy Państwa Polskiego, podkreślonym być również winien w przemówieniu przedstawiciela Rządu, jednocześnie i przedstawiciela, prezesa stronnictwa ludowego, przedstawiciela tego ludu, który przedewszystkiem na brak oświaty cierpi. To nie zastało w exposé p. Premjera uwzględnione, to podkreślam tu i na to, jeżeli łaska Rządu, domagamy się odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-10.31" who="#JanWoźnicki">Było również powiedziane, że Rząd poświęci baczną uwagę stanowi sanitarnemu naszego Państwa. Czy to się ma wyrazić przez zniesienie Ministerstwa Zdrowia Publicznego, za którem głosowało stronnictwo p. Premjera, nie wiem, czy to byłoby dobrem budowaniem i zabezpieczeniem stanu sanitarnego naszego Państwa. Przekazanie tego działu ministerstwu innemu, mającemu zupełnie inne zadanie, zdaje mi się, bardzo ujemnie wpłynęłoby na tę sprawę, która u nas przez istnienie odrębnego ministerstwa postawiona była należycie.</u>
<u xml:id="u-10.32" who="#JanWoźnicki">Bardzo cennem było dla nas, jako dla stronnictwa nietylko chłopskiego, ale ludowego w całem znaczeniu tego słowa, zapewnienie, że Rząd nietylko nie zamierza uszczuplić w czemkolwiek praw robotników, przyznanych w ustawach ochronnych i ubezpieczeniowych, lecz będzie starał się je pogłębić. Oczywiście to zapewnienie w ustach prezesa klubu, który stawiał w swoim czasie wnioski o wolności pracy, o tem, żeby kasy chorych były zreformowane i nie obejmowały całości stanu robotniczego, a tworzone były dla pewnych dykasterji robotników, te zapewnienia są dla nas conajmniej niespodzianką. Ale jeżeli jednak i stronnictwa prawicowe i stronnictwo p. Witosa, które w sposób zupełnie negatywny do tych zagadnień się dotychczas ustosunkowały, zmieniły swój pogląd, to na jedną bym tylko tutaj pozwolił sobie uwagę, że zagadnienia społeczne są tego rodzaju, że w poglądach na nie należałoby mieć cokolwiek więcej stałości.</u>
<u xml:id="u-10.33" who="#JanWoźnicki">Jeśli premjer uważa za nieodzowny warunek dobrego rządzenia Państwem to, ażeby uwzględnione zostały społeczne żądania robotników, to w takim razie warunkiem dobrego budowania Polski było to samo nietylko dziś, ale i wczoraj, rok temu, dwa lata i trzy lata temu, ale dlaczego wtedy się te rzeczy zwalczało, a teraz kiedy się doszło do władzy, mówi się, że to się uwzględniać będzie.</u>
<u xml:id="u-10.34" who="#JanWoźnicki">Przy końcu exposé były powiedziane ważkie słowa, z któremi całkowicie się godzę, że Rząd ma przed sobą urzeczywistnienie wielkich zadań, co wymaga solidarnego wysiłku wszystkich, nie zaś tylko czynników rządowych. Oczywiście tak jest. W tem urzeczywistnieniu tych wielkich zadań Rządu wszyscy współpracować powinni, ale muszą mieć chociażby odrobinę zaufania do tego, że zamiary te Rządu są rzeczywiście szczere. Jednakże jeśli się czyta prasę, która kwestjonuje niektóre wystąpienia Rządu, jeśli się czyta prasę tego samego obozu, który ten Rząd stworzył i widzi zupełnie inne zamiary, inne cele, zupełnie rozbieżne z działalnością Rządu, to jednakże nie można mieć zaufania do tego, że Rząd chce zrealizować choćby to minimum, które w exposé Rządu wypowiedziane zostało.</u>
<u xml:id="u-10.35" who="#JanWoźnicki">Tutaj wspomniano o prasie. Jestem tego zdania, że prasa u nas miałaby wielką misję do spełnienia, gdyby Rząd zechciał wpłynąć na kierunek prasy nie konfiskatami, nie karami, ale może tak, jak to w końcu swoich rządów zapoczątkował p. Sikorski przez pewne konferencje z prasą, przez uświadamianie prasy o swoich zamiarach, o swoich celach, ażeby prasa uświadamiana o tem, była wychowawczynią narodu, a nie demoralizatorką, jak to się czasem zdarza.</u>
<u xml:id="u-10.36" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-10.37" who="#JanWoźnicki">Oczywiście narażam się na wielką niepopularność u prasy, kiedy stwierdzam, że bardzo często przyczyną tego zamętu w stosunkach państwowych u nas jest niejednokrotnie nieodpowiedzialnie i nie po obywatelsku nastrojona i nierozumiejąca swoich wielkich zadań historycznych, wychowawczych prasa polska. Ta prasa polska, gdyby uświadomiła sobie ten swój wielki obowiązek, jaki w tym przełomowym momencie ma przed sobą, gdyby nie goniła tylko za sensacją, gdyby z obrad naszych nie wyławiała sensacji i awantur, ale uświadamiała społeczeństwo o tem, co się tutaj dzieje dobrego, jakie ustawy są omawiane, jak się przyszłość Polski powinna kształtować na podstawie tego prawodawstwa, jakie się tutaj tworzy, — ta prasa miałaby wielką misję do spełnienia. Ta prasa tego nie robi i jeżeli z tej drogi nie zawróci, to w historji bardzo źle się zapisze jej działalność w tej przełomowej chwili.</u>
<u xml:id="u-10.38" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-10.39" who="#JanWoźnicki">Proszę Panów, jeżeli chodzi o prowizorjum budżetowe, to byłem świadkiem na posiedzeniu Komisji Sejmowej do sprawy budżetowej, kiedy p. Byrka, poseł stronnictwa Ludowego wtedy, kiedy jeszcze u steru był rząd p. Sikorskiego, kwestjonował fundusze dyspozycyjne dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych i dla premjera, stawiając tutaj nie polityczny punkt widzenia, ale mówił, że ze względów oszczędnościowych domagać się należy, aby przed nami te pozycje nie były ukrywane i aby otwarcie było powiedziane, czego się Rząd domaga. To było ze względów oszczędnościowych. Uważam, że dobrze się stało, że ta pozycja nie została umieszczona w tem prowizorjum budżetowem, bo unikamy dyskusji nad temi funduszami dyspozycyjnemi. Była wprawdzie pewna konsternacja na Komisji Budżetowej wtedy, kiedy dowiedzieliśmy się, że te fundusze dyspozycyjne nie są wstawione. Przypuszczam jednak, że Rząd da sobie radę z funduszami dyspozycyjnemi i nie przyjdzie tutaj z dodatkowem żądaniem uwzględnienia ich. Jeżeli się to stanie, będziemy zbudowani oszczędnością Rządu. Jednakże nie mając zaufania tak do programu Rządu, jak i do tego, że wykonana będzie nawet minimalna część programu, który w exposé premjera został zapowiedziany, — stronnictwa, biorące udział w Rządzie, nie dają nam gwarancji wykonania, — dlatego będziemy głosować przeciwko prowizorjum budżetowemu na drugi kwartał b. r.</u>
<u xml:id="u-10.40" who="#JanWoźnicki">Natomiast będziemy głosować za. projektem ustawy o drugiem dodatkowem prowizorjum budżetowem za czas od 1 stycznia do 31 marca r. b., ponieważ fundusze te są wyczerpane i dotyczą rządu poprzedniego, który popieraliśmy.</u>
<u xml:id="u-10.41" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja wyczerpana. Głos ma jeszcze s. referent. Musimy teraz zrobić przerwę ze względu na odsłonięcie tablicy. Posiedzenie zacznie się natychmiast po uroczystości.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 12 m. 30 do godz. 1)</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Posiedzenie się na nowo rozpoczyna. Głos ma s. Buzek, jako referent.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JózefBuzek">Wysoki Senacie! W pierwszem mojem przemówieniu ograniczyłem się wyłącznie do cyfr samego prowizorjum budżetowego i nie dotykałem ogólnego tła politycznego, gospodarczego i skarbowego naszego bytowania państwowego. W rozprawie dwaj szanowni Panowie Koledzy kwestji tych dotknęli, a mianowicie s. Woźnicki i s. Szarski. Zwłaszcza kol. s. Szarski bardzo wiele powiedział z tego, cobym był zobowiązany odpowiedzieć na wywody pierwszego z mówców, mianowicie kol. s. Siedleckiego. Z wywodów szan. kol. s. Woźnickiego przekonałem się, że przecież może p. kol. s. Szarski niezbyt dobitnie jeszcze podkreślił całą grozę naszego położenia finansowego, bo przypuszczam, że gdyby był niebezpieczeństwo uwydatnił w całej jaskrawości, to s. Woźnicki, który w swojem przemówieniu okazał tyle dobrej woli, nie byłby już wielu rzeczy tak powiedział, jak to słyszeliśmy.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#JózefBuzek">Dlatego szan. Panowie pozwolą, iż temu naszemu ogólnemu położeniu poświęcę trochę więcej czasu. W szczególności omówię spadek naszej marki i warunki sanacji naszego bytowania skarbowego i gospodarczego. Otóż diagnozę można postawić tylko wtedy, jeżeli się zupełnie szczegółowo zbada rozwój kursu marki naszej od początku roku 1919 aż do dni obecnych.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#JózefBuzek">Jeżeli się rozwój ten uzmysłowi za pomocą djagramów, to wtedy zupełnie jasno odróżnimy dwa perjody w rozwoju naszej marki. Pierwszy okres można scharakteryzować, jako okres ciągłego i bezwzględnego obniżania się wartości marki polskiej. Przypada on na lata 1919 do 1921 r., więc na czas zupełnie nieuporządkowanych stosunków państwowych, na czas naszych walk z bolszewizmem, naszych walk o Górny Śląsk i na okres naszego etatyzmu, który bardzo dużo się przyczynił do tej deruty finansowej, przez którą przeszliśmy. Nietylko w naszem Państwie zresztą, bo i w innych państwach, które były w podobnem położeniu, naprawa stosunków walutowych nastąpiła dopiero wtedy, gdy się państwa te pozbyły etatyzmu. Dotyczy to zwłaszcza Czechosłowacji. W Czechosłowacji korona czeska zaczyna iść do góry w tym samym czasie, gdy Czechosłowacja zniosła swoje centrale, które były wykwitem etatystycznej polityki gospodarczej. To było w lipcu 1921 r. Jeżeli Panowie przejrzą książkę Raszina, zobaczą tam djagram, który przedstawia rozwój korony czeskiej. Korona czeska zaczęła iść do góry dokładnie od chwili zniesienia central gospodarczych. Ale o tem jeszcze pomówię bliżej. Obecnie wracam do skreślenia dalszego rozwoju naszej marki.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#JózefBuzek">Drugim perjodem w historji naszej marki jest czas od końca 1921 r. W ciągu lutego roku 1922 i 1923 marka nasza pozostaje w najściślejszej zależności od rozwoju marki niemieckiej. Ten parallelizm jest tak uderzający, że można mu przeciwstawić tylko inny równie wyraźny parallelizm, jaki był między rozwojem marki niemieckiej i korony czeskiej, aż do czerwca 1921 r. Pod tym względem podaje książka Raszina bardzo ciekawy diagram, który przedstawia rozwój korony czeskiej, marki niemieckiej i korony austrjackiej w Zurichu. Diagram ten przekonuje, iż za każdym razem, kiedy marka niemiecka szła w górę, czyniła to także korona czeska, kiedy zaś marka niemiecka szła w dół, korona czeska szła tak samo w dół. To na pozór dziwne zjawisko trwało do Iipca 1921 r., odkąd marka niemiecka idzie w dół, a korona czeska w górę.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#JózefBuzek">Otóż my nie jesteśmy w tem szczęśliwem położeniu, co Czesi, nie zdołaliśmy się oderwać od marki niemieckiej, a skutek jest ten, że od końca 1921 r. marka nasza dzieli najzupełniej losy marki niemieckiej. W epoce względnego spokoju marki niemieckiej w pierwszych miesiącach 1922 r. także marka nasza utrzymywała się mniej więcej na jednym poziomie. Mierzymy przytem wartość marki niemieckiej i naszej kursem dolara, bo dolar tylko jest złotem. Dnia 2 czerwca 1922 r. marka niemiecka zaczyna spadać, kurs dolara idzie w Berlinie do góry. Początkowo aż do października 1922 r. marka niemiecka spada, w tempie względnie powolnem i także nasza marka spada na giełdzie warszawskiej, aż do października w tempie względnie powolnem. Od października zaczęła marka niemiecka spadać katastrofalnie, a spadek ten udzielił się natychmiast i naszej marce.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#JózefBuzek">W roku 1923 mamy zupełnie to samo. Wyjątkowo od 25 stycznia do 1 lutego marka niemiecka spadała znacznie prędzej, aniżeli marka polska. W dniu 1 lutego spadła marka niemiecka bardzo znacznie, aż do 22 lutego, a odtąd utrzymywała się względnie długo na tym samym poziomie. Wiemy, czemu ten rozwój przypisać, wiemy, iż od lutego bank Rzeszy Niemieckiej rzucał na targ te dolary, które otrzymał z pożyczki dolarowej. I w ten sposób udało mu się najprzód kurs dolara obniżyć, a następnie przez szereg tygodni utrzymać kurs marki niemieckiej. Myśmy takiemi środkami nie rozporządzali, więc nie zdołaliśmy kursu naszej marki w lutym tak znacznie poprawić, w każdym razie, gdy nastąpiło uspokojenie marki niemieckiej, kurs naszej marki tak samo się uspokoił. Okres spokoju trwał do 12 kwietnia.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#JózefBuzek">Od 12 kwietnia zaczęła marka niemiecka znowuż spadać pod wpływem wydarzeń w zagłębiu Ruhry i spadała w sposób katastrofalny. Od tej samej chwili zaczęła nasza marka także spadać, aż do 24 maja nie spadała jednak w tak szybkiem tempie, co marka niemiecka. Dlaczego, o czem już p. s. Woźnicki mówił, nie udało się p. Grabskiemu dłużej hamować tempa spadku naszej marki? Nie jestem uprawniony mówić wyraźnie, mówię więc w przenośniach i twierdzę, że kanonjer tak długo może strzelać, jak długo ma amunicję, kiedy tej amunicji nie ma, to musi naprzód ją otrzymać i dopiero wtenczas, kiedy ją będzie miał, będzie mógł znowu strzelać. Otóż takim kanonjerem jest p. Minister Skarbu. Amunicji, jaką Minister Skarbu ma do dyspozycji, dostarcza mu gospodarstwo narodowe. Iż amunicji tej nie może mieć Minister Skarbu zbyt dużo, można się przekonać, badając bilans naszego handlu zagranicznego. Prosiłbym Panów o zbadanie tego bilansu i o obliczenie szans, jakie ma każdy polski Minister Skarbu przy obecnym stanie handlu zagranicznego w walce o kurs marki polskiej. W sposób organiczny można sanować naszą markę w tej sytuacji, w jakiej się znajdujemy, tylko wtenczas, jeżeli uda nam się oderwać jej los od losu marki niemieckiej. Musimy sobie zdać sprawę, że dalsze losy marki niemieckiej najprawdopodobniej będą opłakane. I jeżeli chcemy, ażeby los marki naszej, dotychczas jak najściślej związany z losem marki niemieckiej, był od niej oderwany, musimy zrobić to, co zrobili Czesi. Pozwolą Panowie, że w krótkich słowach przedstawię, dlaczego Czesi potrafili oderwać swoją koronę od marki niemieckiej.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#JózefBuzek">Przedewszystkiem należy podkreślić z naciskiem, iż Czesi mieli zawsze gospodarkę budżetową, opartą o ustawy sejmowe. Pierwsze prowizorjum budżetowe dla państwa czeskiego uchwaliło zgromadzenie narodowe już w grudniu 1918 r., a pierwszy rzeczywisty budżet na rok 1919 został ustalony ustawą sejmową z 27 czerwca 1919 r. Ze względu na to, że korona czeska wciąż spadała, musiał sejm czeski oczywiście uchwalić później dodatkowe budżety. Ale bądź co bądź już budżet na rok 1920 był uchwalony jeszcze w ciągu roku 1919. Tak samo uchwalono budżet na rok 1921 przed rozpoczęciem okresu budżetowego. Tak minister skarbu, jak i wszystkie ministerstwa były ustawą budżetową w swojej gospodarce najściślej związane, nie mogły więcej wydatkować, niż to, na co im ustawa budżetowa pozwoliła. To było jak najściślej przestrzegane, naszej absolutystycznej gospodarki budżetowej Czechy nigdy nie znały. Prawa budżetowe sejmu były podwaliną rozwoju korony czeskiej. Dalej należy zaznaczyć, iż sejm i rząd czeski przestrzegał już od r. 1919 jak najściślej zasady, iż skarbowi państwa nie wolno się zadłużyć choćby na jedną koronę. W czeskim urzędzie bankowym, który odpowiada naszej Polskiej Krajowej Kasie Pożyczkowej, od roku 1919 nie wydrukowano w Czechach ani jednej nowej korony czeskiej, żeby pokryć deficyt budżetowy. A deficyt ten istniał i, proszę Panów, deficyty coroczne były nawet duże. Budżet z r. 1919 wykazał deficyt 4.905.000.000. Budżet z roku 1920 3.369.000.000, z r. 1921 3.800.000.000 K. W pierwszych trzech latach miały więc budżety czeskie razem 12.074.000.000 koron czeskich deficytu. W jaki sposób deficyt ten pokryto? Przedewszystkiem z nadwyżek w podatkach. Budżety za lata 1919 do 1921 preliminowały razem 10.309.000.000 K. dochodów z podatków, faktycznie wpłynęło jednak 13.387.000.000, już nadwyżka ta w kwocie 3.078.000.000 koron służyła na pokrycie deficytu budżetowego. Resztę deficytu pokryli z pożyczek, zaciągniętych od obywateli lub zagranicy. Już w r. 1919 zaciągnięto pożyczkę wolności na 500.000.000 koron, potem pożyczkę premjową na 541.000.000, dalej pożyczkę państwową na 1.500.000.000 koron, następnie pożyczkę walutową na kwotę 250.000.000, potem pożyczkę w sumie 2.200.000.000 na pokrycie deficytu mącznego, wynikającego z gospodarki państwowej mąką. Dalszemi pożyczkami były amerykańskie kredyty żywnościowe na sumę 1.143 miljonów Kor., następnie 4% bilety skarbowe w kwocie 1.048.000.000, potem 5% bilety skarbowe na sumę 953.000.000 i wreszcie bony skarbowe na 1.536.000.000 K. Razem z pożyczek wyszczególnionych osiągnięto kwotę 9.671.000.000. Jeżeli panowie do kwoty tej doliczą nadwyżki z podatków, to okaże się, że skarb czeski miał na pokrycie deficytu budżetowego kwotę 12.749.000.000, a więc o blisko 700 miljonów więcej, niż było potrzeba i nie potrzebował skutkiem tego drukować koron na potrzeby państwowe. Rezultat ten był możliwym tylko dzięki jak najskrupulatniejszemu przestrzeganiu zasady, iż jeżeli nie było pokrycia odpowiedniego w budżecie, żaden wydatek nie mógł być uskuteczniony. Tutaj nie wymieniłem niektórych pożyczek na inwestycje pocztowe i kolejowe, zaciągniętych przez rząd czeski. Mianowicie na inwestycje pocztowe przyznano niezbędne środki w ten sposób, iż zmuszono abonentów telefonów do udzielenia pożyczki przymusowej na inwestycje pocztowe, telegraficzne i telefoniczne. Kto chciał mieć telefon u siebie w domu, musiał dać pożyczkę przymusową na inwestycje, a kto chciał dostać wagony, aby jego towary były transportowane, musiał dać pożyczkę przymusową na powiększenie parku kolejowego.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#komentarz">(Głos: Czemu u nas tego nie zrobią?)</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#JózefBuzek">Proszę Panów, polityka czeska szła dalej w tym kierunku, że zrezygnowała bezwarunkowo zupełnie ze sztucznego popierania życia gospodarczego, zwłaszcza nic używała środków sztucznych celem popierania przemysłu. Raszin, który w znacznej mierze sanację korony czeskiej przeprowadził, wyraźnie oświadczył, że przemysł, który nie jest zdolen żyć o własnych siłach, powinien zginąć, byleby państwo było zdrowe. Kredytów potrzebnych przemysłowi rząd nie udzielał nigdy, udzielały ich tylko banki, a miedzy innemi i urząd bankowy, ale tylko w taki sposób, jak to czyniły angielski lub amerykański bank emisyjny.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#JózefBuzek">Byłem sam przy tem obecnym w czeskiem ministerjum skarbu, jak następca Raszina, mój kolega z Wiednia dr. Englisz, obecnie prof. uniwersytetu w Bernie, wyprosił deputacje, złożoną z 20 burmistrzów, którzy przyszli do niego, by wyprosić zasiłki na inwestycje dla gospodarki miejskiej. Englisz wyprosił ich mówiąc: „Z tymi, którzy przychodzą do mnie, ażeby skarb państwa osłabiać w krytycznej chwili, wogóle mówić nie będę”.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#JózefBuzek">Była to więc energiczna polityka, polityka, która sobie powiedziała: nie wolno absolutnie drukować i wydawać więcej, aniżeli mogę mieć z podatków i pożyczek. Tylko ta polityka była w stanie doprowadzić do tego, że w r. 1921, t. zn. po dalszem prowadzeniu tej polityki przez blisko 3 lata, Czesi zdołali odczepić się od marki niemieckiej, iż kurs korony czeskiej poszedł w górę, tak iż obecnie można powiedzieć, że pod względem ekonomicznym, pod względem finansowym Czechosłowacja jest państwem, opartem na najzupełniej zdrowych podstawach.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#JózefBuzek">Kiedy my do tego dojdziemy? Kiedy nam się uda zrównoważyć nasz budżet? To są kwestje dla nas najważniejsze, bo dopóki nie będziemy mieli budżetu zrównoważonego, dopóki nie zamkniemy absolutnie prasy drukarskiej, nie może być mowy o tem, ażebyśmy wyszli z tej fatalnej zależności od Berlina. Jest to rzecz zupełnie niemożliwa. Cały zatem problem nasz polityczny polega na tem, ażebyśmy wszyscy powiedzieli sobie: mamy jeden cel przed sobą, sanację marki...</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#JózefBuzek">... i dopóki sanacja marki nie jest osiągnięta, wszelkie inne cele muszą ustąpić na plan drugi.</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#JózefBuzek">Dlatego to musi się jednogłośnie odezwać to hasło, o którem mówił szan. s. Szarski, mianowicie hasło oszczędności, by przetrzymać ten czas, kiedy marka leci, musimy ograniczyć nasze potrzeby do minimum, musimy je ograniczyć conajmniej w tej mierze, jak w r. 1922. Ograniczenie takie przetrzymamy choćby dłużej, niż rok, ale tej ciągle lecącej w bezdenną otchłań marki bez jeszcze większej szkody dla społeczeństwa i Państwa nie przetrzymamy. Bo największą przyczyną tych niedomagań, tego bezrobocia, zwłaszcza wśród ludności miejskiej, jest to, że marka leci i że wskutek tego zdrowe życie ekonomiczne nie może się rozwijać. Pomoc Państwa nie wiele tutaj zaradzić może, środki bowiem, które ma Państwo, są tak małe, tak ograniczone, że tej pełni siły i pełni życia, która idzie z samopomocą z dołu, żadna pomoc Państwa zastąpić nawet w dziesiątej części nie może.</u>
<u xml:id="u-12.17" who="#JózefBuzek">I z tego powodu powinniśmy się zastosować do tego apelu, który wystosował do nas s. Woźnicki, żebyśmy razem przystąpili do budowania tej lepszej przyszłości.</u>
<u xml:id="u-12.18" who="#JózefBuzek">Nie mogę zakończyć mego przemówienia bez odpowiedzi szan. p. s. Siedleckiemu. Nie chciałbym iść za nim tak głęboko w wodę, jak on wszedł, nie chciałbym też zaglądać w tajemnice kuchenne, ale chciałbym, o ile chodzi o moje stronnictwo, stwierdzić, iż już słynny filozof starogrecki mówił: „ariston to hydor”, to znaczy najlepszą rzeczą woda. Jeżeli pan s. Siedlecki przyrównywał nasze stronnictwo do zdrowej czystej wody, to jestem z tego zadowolony, natomiast muszę zaprotestować, jeśli się imputuje mojemu stronnictwu, iż chciałoby swojego kontrahenta oszukać, a stronie drugiej, że wchodzi w kontakt z nami tylko po to, ażeby nas oszukać, stwierdzam, że nie po to zawarliśmy ten układ o większość polską, by się wzajemnie oszukiwać, lecz dlatego, że byliśmy przekonani, że przeprowadzenie sanacji stosunków w Państwie wymaga tej kooperacji. Sz. Panowie! Jesteśmy pod tym względem zgodni z rozwojem ogólno-europejskim. Gdziekolwiek przystąpiono po wojnie do sanacji stosunków, zwłaszcza w dziedzinie skarbowej, musiano to robić przeciw lewicy. To miało miejsce w Austrji, w Anglji, a także i u nas. Chodzi o to, żeby ta sanacja stosunków była przeprowadzona w sposób, któryby nie wywoływał zbytecznych wstrząśnień. I dlatego przyjmujemy z sercem ten apel, który do nas wystosował — sz. p. s. Woźnicki. Do współpracy przy przeprowadzeniu poprawy stosunków jesteśmy zawsze gotowi.</u>
<u xml:id="u-12.19" who="#JózefBuzek">Prosiłbym, aby sz. Panowie uchwalili ustawę o prowizorjum budżetowem w tej formie, w jakiej została przyjęta przez Sejm. Dowiedziawszy się o tem, że fundusze dyspozycyjne dla Prezesa Rady Ministrów i dla Ministra Spraw Zagranicznych nie zostały przez Sejm uchwalone, wskutek czego nie są objęte tem prowizorjum, zastanawiałem się nad tem, czyby Senat nie powinien tych funduszy uchwalić i pytałem się o zdanie pana Premjera. Pan Premjer powiedział mi, że jeżeli Rząd poprzedni uważał, że nie może rządzić bez tych funduszów dyspozycyjnych, to to jego rzecz, ale Rząd obecny może rządzić bez tych funduszów dyspozycyjnych i nie wymaga ich uchwalenia.</u>
<u xml:id="u-12.20" who="#komentarz">(Brawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-12.21" who="#JózefBuzek">Prosiłbym więc o uchwalenie prowizorjum budżetowego w tej formie, w jakiej zostało przez Sejm przyjęte.</u>
<u xml:id="u-12.22" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i w centrum)</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad ustawą o drugiem dodatkowem prowizorjum budżetowem za pierwszy kwartał r. 1923. Komisja Budżetowa wnosi o przyjęcie ustawy bez zmian, w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem Komisji Budżetowej, aby wstali. Stoi większość, dodatkowe prowizorjum za kwartał I jest przyjęte.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad prowizorjum budżetowem za drugi kwartał 1923 r. Komisja Budżetowa wnosi o przyjęcie bez zmian. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. I tu stoi większość — ustawa ta bez zmian jest przyjęta.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do ostatniego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej i Prawniczej o projekcie ustawy w przedmiocie wyrównania podatków gruntowych, tudzież niektórych podatków budynkowych. (Odbitka nr. 41).</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma jako sprawozdawca, s. Bielawski.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#BolesławBielawski">Wysoki Senacie! Zanim przystąpię do zreferowania ustawy w przedmiocie wyrównania podatków gruntowych i niektórych podatków budynkowych, uważam za właściwe zwrócić uwagę Panów Senatorów, na tę rekordową szybkość, z jatką Senat tę ustawę załatwia. Ustawa została uchwalona przez Sejm w dniu 9 b. m.; w dniu 13, przedwczoraj p. Marszałek Sejmu przesiał tę ustawę do Senatu; w tymże dniu — 13 czerwca, ustawa została rozważona przez dwie Komisje, którym została przekazana, t. j. Skarbowo-Budżetowej i Prawniczej, w dniu dzisiejszym zaś wchodzi pod obrady plenum. Jeśli plenum ją dzisiaj zaakceptuje, to na załatwienie tej ustawy Izba Wyższa zużyje tylko dwie doby, to jest dwa razy mniej, niż Sejm musiał zużytkować na przedrukowanie ustawy i przesianie jej Senatowi. Podkreśliłem to dlatego, że uważam ten moment za bardzo ważny i sądzę, że pośród możliwych zarzutów, które w przyszłości historja pierwszemu Senatowi Rzeczypospolitej Polskiej postawić będzie mogła, nie znajdziemy zarzutu lamowania ustaw podatkowych w ciężkich dla Skarbu Polskiego chwilach.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#BolesławBielawski">Przechodząc do meritum ustawy, muszę poświęcić przedewszystkiem parę chwil wyjaśnieniu tej sytuacji prawnej, przy której przedłożenie rządowe zostało wniesione i przy której tę ustawę teraz przyjmujemy. Prawodawstwo o podatkach gruntowych i budynkowych na ziemiach Rzeczypospolitej Polskiej jest bardzo różnorodne i niezmiernie przestarzałe. Dla zobrazowania tej różnorodności pozwolę sobie przypomnieć sz. Panom te ustawy, które w poszczególnych dzielnicach kraju obowiązują.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#BolesławBielawski">A więc, w Kongresówce obowiązuje dotychczas ustawa rosyjska z r. 1866 (Część temu V, Zb. Pr. Ros., w wydaniu z r. 1903, z uzupełnieniami z r. 1912). Ustawa ta została zmieniona przez nowelę polską z 14 Iipca 1920 r. i 17 czerwca 1921 r. Podstawę dla opodatkowania w b. Kongresówce stanowi podział gruntów na klasy, zależnie od rodzaju kultury i ustanowienie stawek podatkowych cd każdej klasy i każdego powiatu. Podatek dzieli się na podatek dworski, podatek cd osad i podatek od gruntów włościańskich. Każdy z tych podatków z kolei dzieli się na podatek główny i podatek dodatkowy. Podatek dworski główny wymierza się od podatników indywidualnie, natomiast podatek włościański wymierza się ryczałtowo od powiatu i następnie dokonywa się repartycji. Podatek dworski główny w chwili obecnej, po znowelizowaniu go przez ustawę z roku 1920 i 1921, obliczany jest w sposób następujący: przedwojenny podatek dworski zostaje pomnożony przez mnożnik 14, do tego się dolicza przy obszarach ponad 30 morgów podatek dodatkowy w wysokości 100% podatku głównego, przy obszarach niższych cd 30 morgów — podatek dodatkowy w wysokości tylko 60% od podatku głównego. Do tego dochodzi na zasadzie ustawy z roku 1921 dodatek w wysokości 900% podatku głównego.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#BolesławBielawski">W Małopolsce obowiązuje dotychczas ustawa austrjacką z 9 lutego 1850 r. Podstawą opodatkowania przy tej ustawie stanowi kataster, parcelowo-analityczny i obliczenie pewnego procentu od czystego dochodu katastralnego. Zmiany do tego stanu rzeczy zostały wprowadzone przez polską ustawę z dnia 14 Iipca 1920 r., (Dz. Ustaw nr. 61, poz. 389), która podwyższyła ten podatek do 350% czystego dochodu katastralnego; a następnie ten stan prawny został zmieniony przez tę samą nowelę z dnia 17 czerwca 1921 r., która wprowadziła podobnie, jak w Kongresówce, 900% podatku dodatkowego. W Wielkopolsce obowiązuje pruska ustawa z 21-go maja 1861 r., oparta na zasadach zbliżonych do ustawy austrjackiej. Zachodzi jednak tutaj bardzo ważna różnica, a mianowicie, że podatek gruntowy w Wielkopolsce został przekazany samorządom. I do tego podatku, który stał się już podatkiem komunalnym, ustawa polska z 17 czerwca 1921 r. wprowadziła w wysokości 200 krotnej, normę podatku zasadniczego dodatek na cele państwowe.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#BolesławBielawski">Na Śląsku Górnym obowiązuje ta sama ustawa pruska, jednak bez korektywy z roku 1921. Na Śląsku Cieszyńskim obowiązuje ta sama ustawa austrjacka jednak bez korektywy roku 1920 i 1921. Przedstawiciele Ministerstwa Skarbu informowali nas na Komisji Skarbowo-Budżetowej, że faktyczne podwyżki, odpowiadające wymogom ustawy z r. 1920 i 1921 zostały również na Śląsku praktycznie przeprowadzone. Oparcia tego dotychczas jednak w ustawie niema.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#BolesławBielawski">Na kresach wschodnich obowiązuje również ustawa rosyjska, jednak oparta na odmiennych zasadach.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#BolesławBielawski">Tam się oblicza ogólny kontyngent od powiatu podatku gruntowego na zasadzie ilości gruntów użytkowanych i stopy podatkowej, ustanowionej cd dziesięciny. Podatek oblicza się ryczałtowo od gruntów dworskich i włościańskich i następnie, przez specjalnie wyznaczone komisje, dokonywa się repartycji tego podatku pomiędzy poszczególnych podatników. Ten stan rzeczy został znowelizowany przez rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 3 listopada 1922 r. (Dz. Ust. Nr. 908, poz. 901 i 902), które wprowadza nowe stawki, dzieląc grunta zasadniczo na dwie kategorje i zaliczając do pierwszej: użytki rolne, sady, ogrody i łąki; do drugiej kategorji: lasy i pastwiska. Rozporządzenie to ustala nowe stawki podatkowe dla tych dwóch kategorji cd dziesięciny gruntu we wszystkich powiatach i w ten sposób obliczony podatek za rok 1922 jest pobrany.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#BolesławBielawski">Podobna rozmaitość opodatkowania istnieje w zakresie podatków budynkowych. W Kongresówce dotychczas trwa podymne, wprowadzone ustawą rosyjską z r. 1868. Podymne to również dzieli się na podymne dworskie i podymne od zabudowań włościańskich, i jak również na podymne główne i dodatkowe. Podatek podymny dworski główny jest pobierany zależnie od obszaru, ilości i przeznaczenia budynków. Podatek dworski dodatkowy pobierany jest w wysokości pewnego procentu cd szacunku asekuracyjnego budynków. Podatek podymny włościański jest pobierany w zależności od obszaru.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#BolesławBielawski">Otóż ustawa polska z 1921 r., o której miałem zaszczyt parokrotnie wspominać, podwyższyła podatek podymny dodatkowy dworski 8-miokrotnie, czyli do wysokości 1% od szacunku asekuracyjnego budynków.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#BolesławBielawski">W Małopolsce obowiązuje podatek domowo-klasowy, oparty na podziale wszystkich budynków na 16 klas, w zależności od ilości t. zw. „części mieszkalnych”.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#BolesławBielawski">W Wielkopolsce obowiązuje podatek budynkowy pruski, zbliżony do austrjackiego, jednak znacznie niższy. Wreszcie na kresach wschodnich żadnych podatków budynkowych dotychczas niema.</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#BolesławBielawski">Otóż w tym stanie prawodawstwa, przy istnieniu kilku zupełnie różnych systemów opodatkowania gruntowego i budynkowego, oraz przy przestarzałych wadach tych wszystkich systemów prawodawczych, przy niesłychanie wadliwej klasyfikacji gruntów, zarówno w Kongresówce, jak i w Małopolsce, Rząd miał przystąpić do reformy podatkowej. Jak widać z przedłożenia rządowego, Rząd zdał sobie sprawę z tego, że zasadnicza, należyta i sprawiedliwa reforma podatków gruntowych i budynkowych, przy obecnym stanie prawodawstwa, jest rzeczą niewykonalną. Taka reforma wymagałaby przedewszystkiem, prawdopodobnie, przeprowadzenia na znacznych obszarach Rzeczypospolitej katastru majątkowego, co trwałoby szereg lat i wymagałoby ogromnej ilości i kosztów, i sił mierniczych, któremi teraz Polska nie rozporządza i które w najbliższym czasie będą zajęte przy pracach, związanych z reformą rolną. Otóż, zdając sobie sprawę z niemożności przeprowadzenia zasadniczej reformy podatkowej, Rząd wystąpił z przedłożeniem, które ma za zadanie szereg zupełnie konkretnych zadań i zamierzeń, nie zaś zasadniczą reformę podatkową.</u>
<u xml:id="u-14.13" who="#BolesławBielawski">Te konkretne zamierzenia sprowadzają się do punktów następujących. Przedewszystkiem, Rząd stwierdził, że obciążenie podatkiem gruntowym morgi gruntu w rozmaitych dzielnicach Rzeczypospolitej i w różnych kategorjach gruntu, jest nadzwyczaj niejednolite. Obciążenie przedwojenne podług obliczeń Ministerstwa Skarbu wynosiło od hektara w Kongresówce 43,5 kop., w Małopolsce 35,2 kop., w Wielkopolsce 36 kop., na Kresach 10,5 kop. Po znowelizowaniu tego stanu rzeczy przez ustawy z 1920 i 1921 r., obciążenie morgi gruntu 300-prętowej wynosiło w Kongresówce, o ile chodzi o grunta dworskie, 129 mk., o ile chodzi o grunta włościańskie — 71 mk., w Małopolsce — 83, w Wielkopolsce — 91. na Kresach — 73 mk.</u>
<u xml:id="u-14.14" who="#BolesławBielawski">Otóż tutaj uderza nierównomierne obciążenie morgi gruntu w poszczególnych dzielnicach i co więcej, obciążenie morgi gruntu dworskiego i włościańskiego w Kongresówce. Nierównomierność ta sprowadza się do stosunku 129:71.</u>
<u xml:id="u-14.15" who="#BolesławBielawski">Dążąc do wyrównania tej różnicy, Rząd proponuje uchylić art. 4 ustawy z r. 1920, który powiększa podatek dodatkowy gruntowy dla gruntów dworskich z 60% na 100% podatku zasadniczego, proponuje zmniejszyć z powrotem podymne dworskie do 1/4% szacunku asekuracyjnego. Rząd uważał, że chodzi nietylko o interes t. zw. obszarników, o interes posiadaczy większych obszarów dworskich, ale również o interes tych, którzy drogą parcelacji grunta z obszarów dworskich nabywają. W przedłożeniu rządowem znajdziemy ciekawy bardzo przykład, który pozwolę sobie tu przypomnieć. W Kieleckiem pewien włościanin, drogą parcelacji, nabył działkę gruntu dworskiego i musiał zapłacić od morgi gruntu ukazowego 234 mk., a od morgi gruntu, nabytego z obszaru dworskiego, według skali dla obszarów dworskich, 6.984 mk. Jednocześnie Rząd dla wyrównania różnicy w opodatkowaniu kresów i Kongresówki proponuje rozciągnięcie podatku podymnego na kresy wschodnie. Takie było pierwsze zadanie Rządu.</u>
<u xml:id="u-14.16" who="#BolesławBielawski">Drugiem zadaniem było przystosowanie podatku do spadku waluty. W tym względzie Rząd proponował podniesienie obecnie obowiązującego podatku 40-krotnie, odpowiednio do tego stanu waluty, który istniał w czasie wniesienia projektu. Przy takiem podwyższeniu 40-krotnem, przeciętne obciążenie morgi gruntu w Rzeczypospolitej, teoretycznie przez Ministerstwo Skarbu obliczone, miałoby wynosić: podatek gruntowy 3.500 marek od morgi, podatek budynkowy 1.120 mk. od morgi, razem 4.620 mk. plus 100% dodatek na cele samorządowe, razem 9.240 mk.</u>
<u xml:id="u-14.17" who="#BolesławBielawski">Dalej, proszę Panów, Rząd postawił sobie za zadanie zapobieżenie wahaniom waluty nadal, proponując stały miernik i widząc podstawę tego stałego miernika w cenach żyta.</u>
<u xml:id="u-14.18" who="#BolesławBielawski">Chcąc dalej zapobiedz stracie, którą miał Skarb Państwa w ręku 1922 z powodu pobrania podatku w nadmiernie zdeprecjonowanej walucie, Rząd wniósł o uchwalenie podatku wyrównawczego za rok 1922.</u>
<u xml:id="u-14.19" who="#BolesławBielawski">I wreszcie, chcąc przeprowadzić równoległe z wniesioną ustawą o uporządkowaniu finansów samorządowych, sanację gospodarczą i finansową ciał samorządowych, Rząd proponował wyznaczyć dodatek na cele samorządowe do podatku gruntowego do wysokości 100% tych podatków. Z tych zamierzeń Rządu Sejm niektóre podzielił, w niektórych jednak przeprowadził zasadnicze zmiany.</u>
<u xml:id="u-14.20" who="#BolesławBielawski">Pierwsze zamierzenie Rządu — wyrównania ciężaru podatku — nie znalazło poparcia dosyć mocnego w Sejmie. Prawda, uchylono podwyżkę z roku 1920, podwyżkę podatku podymnego dworskiego 60% do 100%, czyli odpowiedni art. 4 ustawy z r. 1920. Zniżono dodatkowe podymne dworskie, w myśl przedłożeń Rządu, z 1% szacunku asekuracyjnego budynków do 1/4% tak, jak było przed wojną, jednak odrzucono limit, do którego to obliczenie sięga, tak, że dodatek ten będzie wynosił 1/4% od całkowitego szacunku asekuracyjnego budynków.</u>
<u xml:id="u-14.21" who="#BolesławBielawski">Natomiast, równoległe z przyjęciem tych propozycji Rządu, Sejm wprowadził tę progresję i degresję podatków, które Panowie znajdą w art. 2 i 3 ustawy. Jednocześnie, dokonując podwyższenia podatków budynkowych, Sejm podwyższył te podatki tylko dla posiadaczy większych obszarów, natomiast nie podwyższył ich odpowiednio dla posiadaczy obszarów mniejszych.</u>
<u xml:id="u-14.22" who="#BolesławBielawski">Wreszcie, co do kwestji wyrównania podatków budynkowych w Kongresówce i na Kresach Wschodnich, Sejm sprzeciwił się zamierzeniom Rządu i odrzucił projekt rozciągnięcia podatku podymnego na Kresy, wychodząc z tego założenia, że podatek ten Jest niezmiernie przestarzały i że nie tylko na Kresach, ale nawet i w Kongresówce, z końcem tego roku powinien przestać obowiązywać. Rząd na jesieni powinien wnieść ustawę o nowym podatku budynkowym, jednolitym dla całej Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-14.23" who="#BolesławBielawski">Po wprowadzeniu tych zmian obciążenie średnie morga gruntu dla rozmaitych kategorji majątków ziemskich, przeciętnie dla całej Rzeczypospolitej teoretycznie obliczono, biorąc za podstawę średnie obliczenie, przeprowadzone przez Rząd w jego przedłożeniu, i wprowadzając do tego obliczenia zmiany, wynikające ze zmian, wprowadzonych przez Sejm do samej ustawy, — w stosunku do najbardziej typowych obszarów, będzie się przedstawiało tak: przedewszystkiem włościańskie gospodarstwa drobne do plus minus 6 morgów, — dlatego mówię: plus minus sześć morgów, że degresja, przewidziana w art. 3, dotyczy płatników, płacących podatek w wysokości 50.000 mk., co podzielone przez średnie obciążenie morgi, daje plus minus sześć morgów, — więc, te plus minus sześciomorgowe włościańskie gospodarstwo drobne będzie płacić średnio w całej Rzeczypospolitej podatku gruntowego 4.375 mk., od morga, podatku budynkowego 1.020 mk., dodatku 100% na samorządy 5.495 mk., łącznie około 10.800 mk.</u>
<u xml:id="u-14.24" who="#BolesławBielawski">Włościańskie gospodarstwo większe od 6 do plus-minus 24 morgów płacić będzie podatku gruntowego 7.000 mk., podatku, budynkowego około 625 mk. — albowiem od tych gospodarstw podatek budynkowy — podymny, będzie mniejszy w Kongresówce nawet, niż dla gospodarstw drobnych, — i dodatku samorządowego 7.625 mk., razem około 15.245 mk.</u>
<u xml:id="u-14.25" who="#BolesławBielawski">Dworskie gospodarstwa średnie o obszarze 600 morgów, będzie płacić przeciętnie podatku gruntowego 8.750 mk. od morga, 30% progresji 2.625 mk., podatku budynkowego około 1.120, łącznie 12.495, z 100% dodatkiem na potrzeby samorządu, łącznie około 24.990. I wreszcie gospodarstwo dworskie wielkie, około 6.000 morgów, będzie opłacało przeciętnie podatku gruntowego 8.750, 100% progresji — drugie 8.750, podatek budynkowy około 1.120, łącznie 18.620. Drugie tyle na samorząd, razem 37.240. Gospodarstwo, na które się rozciągnie dodatek 150%, przewidziany w ustawie na potrzeby samorządowe, w wyjątkowych wypadkach, będzie opłacało około 42.200 mk.</u>
<u xml:id="u-14.26" who="#BolesławBielawski">Proszę Panów, kiedy te cyfry referowałem w Komisji Skarbowo-Budżetowej, ktoś z Panów Senatorów zapytał mnie, czy to jest największe obciążenie? Otóż, dla uniknięcia nieporozumień muszę wyjaśnić, jakie mogą mieć znaczenie te cyfry? Jest to przeciętna teoretycznie obliczona dla całej Polski. Od przeciętnej zawsze są odchylanie w górę i w dół, i to bardzo duże. Przy naszej różnorodności klasyfikacji gruntów, przy różnorodności gleby, warunków gospodarczych i stawek podatkowych, te wahania będą bardzo duże. Mam w ręku obliczony przykład dla majątku 1.105 morgów w Grójeckiem, z którego wynika, że ten majątek będzie opłacał (jest to już bardzo ścisłe przykładowe obliczenie) około 53.000 marek od morga ciężarów budynkowych i gruntowych, a w razie powiększenia do 150% obciążenia samorządowego około 61.000. Jeżeli tutaj zostaną przytoczone przykłady, że w poszczególnych majątkach to obciążenie może być jeszcze dwukrotnie wyższe, albo dwukrotnie niższe, wcale mnie to nie zdziwi, bo liczby, o których mówiłem, to są liczby przeciętne, od których wahania w jedną i drugą stronę są nieuniknione. Jednak te kwoty przeprowadzone są dla całej Polski, stanowią liczby orjentacyjne, z których można powziąć sąd, czy podatek jest sprawiedliwie rozłożony, czy nie jest nadmierny.</u>
<u xml:id="u-14.27" who="#BolesławBielawski">Stosownie do zadań, które sobie Rząd postawił, przystosowano podatek do spadku marki i Sejm zmuszony był wskutek dalszego spadku marki, podnieść mnożnik z 40 na 100. Chcąc zapobiedz skutkom wahań waluty, Sejm zgodził się na wprowadzenie stałego miernika, jednak zamiast miernika żyta, przyjął miernik cen hurtowych. Dodatek wyrównawczy z r. 1922 został uchylony. Umożliwiono podwyższenie podatku samorządowego do 150% z tem zastrzeżeniem, że progresja dotyczy tylko pierwszych 100%.</u>
<u xml:id="u-14.28" who="#BolesławBielawski">Podatek budynkowy uchwalono od 1 stycznia r. p. zreformować, a przestarzałych podatków na Kresy Wschodnie nie rozciągać. W ten sposób otrzymaliśmy ten projekt ustawy, który dzisiaj plenum Senatu ma rozważać.</u>
<u xml:id="u-14.29" who="#BolesławBielawski">Projekt ten, oczywiście, mógłby nasuwać bardzo dużo uwag krytycznych. Więc przedewszystkiem zapewne uderzającem jest, że, jednak, obciążenie podatkowe nie jest równomierne i może siły płatnicze nie wszystkich warstw płatników są należycie wyzyskane.</u>
<u xml:id="u-14.30" who="#BolesławBielawski">Sejm przeprowadził bardzo długą rozprawę nad tem, czy jest właściwe stosowanie progresji przy podatkach realnych. Tej dyskusji teoretycznej w gronie Senatu wszczynać nie będę, dla tej prostej przyczyny, że nierównomierność opodatkowania już na obszarze Kongresówki dotychczas istniała i nie jest rzeczą nową, a wprowadzenie tej nierównomierności obciążenia, należy traktować jedynie jako wynik ciężkiej sytuacji skarbu w chwili obecnej, jako wynik, który musi być przy dalszem prawodawstwie skarbowem w należyty sposób wyrównany.</u>
<u xml:id="u-14.31" who="#BolesławBielawski">Muszę powiedzieć, że dla pociągnięcia warstw posiadaczy większych obszarów do tego świadczenia, może nierównomiernego z posiadaczami obszarów mniejszych, w chwili obecnej można znaleźć podstawę w tem, że jakkolwiek, produkcja rolnicza spadla w ciągu wojny o 1/4, niemniej jednak nie da się zaprzeczyć, że dobrobyt warstw rolniczych i skala ich życia w ciągu tego czasu, wzrosła. Skoro Skarb Państwa jest w tak ciężkiej potrzebie, w takich złych warunkach, jak to dziś parokrotnie słyszeliśmy, jest możliwem i uzasadnionem pociągnięcie tych warstw do świadczeń, które w dalszem prawodawstwie skarbowem, muszą być wyrównane.</u>
<u xml:id="u-14.32" who="#BolesławBielawski">Z powodu degresji, wprowadzonej dla obszarów mniejszych, muszę powiedzieć, że trudno jest może przytoczyć uzasadnienie, któreby było dla wszystkich zupełnie przekonywujące. Wychodzi się tutaj z jak najlepszych i najszlachetniejszych zamierzeń, wychodzi się z założenia, że te warstwy, które są najsłabsze finansowo, nie mogą nieść równych ciężarów, że dochody, jakie mają ze swoich działek gruntu, nie przekraczają minimum egzystencji, które musi być albo wolne od podatku, albo w słabej mierze obciążone, jednak nasuwają się poważne wątpliwości, czy przy praktycznem wykonywaniu tego szlachetnego zamierzenia nie spotka się Rząd z poważnemi trudnościami. Przeprowadzenie praktyczne degresji przy tego rodzaju podatku, będzie technicznie trudno wykonalne i może wprowadzić w sfery wiejskie ferment, bo podzieli tych, którzy uważają siebie za warstwę jednolitą, na dwie kategorje. Posiadacze 7-morgowi będą opłacali podatek tak nierównomierny z posiadaczami 6-ciomorgowymi, że różnica ta nie da się łatwo płatnikom wytłomaczyć. Może to również spowodować szybkie rozdrobnienie własności pomiędzy dzieci, celem zmniejszenia stopy podatkowej. Jednak, licząc się z temi trudnościami w przeprowadzeniu degresji, nie możemy zamykać oczu na to, w jakim stanie psychologji, że tak powiem, płatniczej, cała ta ustawa jest wydawana. Moralność podatkowa obywateli nie tylko naszego Państwa, ale całej Europy, po wojnie została mocno zachwiana. Kiedy przed wojną wydawano ustawę podatkową, każdy z płatników obliczał sobie ten ciężar, jaki ustawa spowoduje i kalkulował, z jakiego źródła otrzyma pieniądze na zapłacenie podatku i wiele na zapłacenie podatku powinien zarezerwować; po wojnie, kiedy się wydaje nową ustawę, każdy płatnik nie zastanawia się już nad tem, z jakiego źródła weźmie gotówkę i wiele ma jej zarezerwować, tylko zastanawia się nad tem, na kogo ten podatek przełoży i w jaki sposób tego dokona. Fabrykant marzy o przełożeniu podatku na hurtownika, hurtownik na detalistę detalista — na konsumenta, a konsument w tej chwili kalkuluje, w jakim stopniu trzeba podnieść opłatę własnych wytworów, bądź własnej pracy.</u>
<u xml:id="u-14.33" who="#BolesławBielawski">Przy tym stanie rzeczy, do którego dochodzi, powiedzmy to szczerze, agitacja stronnictw politycznych, które się licytują o sympatję wyborców nietylko pod hasłem kto więcej temu wyborcy da, ale i pod hasłem, kto temu wyborcy mniej pozwoli dać Skarbowi Państwa, jeżeli do tego dodamy działalność wszelkich związków zawodowych, inteligenckich, robotniczych, przemysłowych, handlowych, tych związków większej, średniej, małej i przyszłej własności, które odgrywają bardzo poważną rolę kulturalną, budząc poczucie solidarności wśród swoich członków i które w chwilach przesileń narodowych nawet potrafią zorganizować swoich członków do bardzo wydatnej ofiarności, jednak w swojej codziennej szarej pracy mimowoli krzewią sobkostwo stanowe, mimowoli wpajają w swoich członków zasadę, że pierwszym obowiązkiem jest baczyć, ażeby sąsiad nie zapłacił na rzecz skarbu mniej. Jeżeli te rzeczy uwzględnimy, to zrozumiemy, że mimo, iż najlepsze jednostki rozumieją konieczność przyjęcia ciężarów, jednak są warstwy, w których szerokie rzesze traktują każde zamierzenie podatkowe niemal jako zamach na swobody konstytucyjne. To są fakty realne, z któremi polityk i ustawodawca liczyć się musi. Dobry ustawodawca musi być pedagogiem, który prowadzi obywateli od mniejszych do coraz większych ciężarów. I to jest ten największy argument, na zasadzie którego musimy się pogodzić z tą nierównomiernością, którą ustawa projektuje.</u>
<u xml:id="u-14.34" who="#BolesławBielawski">Co do poszczególnych artykułów ustawy, to nasuwają się uwagi następujące: Art. 3 jest zredagowany w ten sposób, że płatnicy, opłacający niżej 50.000 podatku gruntowego, opłacają tylko połowę tych podatków, i to w pierwszym terminie. Początkowo było projektowane, że będą opłacali tę połowę w drugim terminie. P. Wiceminister Skarbu Markowski, wnosząc tę poprawkę w Sejmie, oświadczył, że proponuje poprawkę, która wychodzi raczej na korzyść płatników i stanowi dla nich ulgę. Otóż, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że druga rata wypada po żniwach, a pierwsza przed żniwami, to jednak ta ulga wydaje się bardzo wątpliwa i dlatego po przeczytaniu stenogramu sejmowego w pierwszej chwili miałem poważne wątpliwości, czy nie zachodzi nieporozumienie pomiędzy Rządem a Sejmem, czy Sejm nie rozumie zniżenia całego podatku o połowę, Rząd zaś zniżenia pierwszej raty. Przedstawiciel Ministerstwa Skarbu udzielił nam wyjaśnień w Komisji Skarbowo-Budżetowej, że jest to tylko nieporozumienie, że Ministerstwo miało na myśli ulgę, która wynika z tego, że do pierwszej raty podatku nie stosuje się miernika stałego, podczas kiedy do drugiej raty stosuje się go i dlatego uważa to za ulgę, że podatek płatny będzie w pierwszym terminie. Mam nadzieję, że podobne oświadczenie złoży Przedstawiciel Ministerstwa Skarbu i na plenum, albowiem inaczej wykonanie ustawy mogłoby napotkać na pewne niejasności.</u>
<u xml:id="u-14.35" who="#BolesławBielawski">Dalej art. 7 ustawy upoważnia Radę Ministrów do podniesienia wysokości podatku dla Kresów Wschodnich do tej wysokości, która obowiązuje w Rzplitej, nie wyżej. Przy rozważaniu tego artykułu w Komisji Skarbowo-Budżetowej i Prawniczej powstała dyskusja, czy artykuł sam w sobie wystarczy do zapobieżenia temu, aby obciążenie Kresów Wschodnich nie było nadmierne. Powoływano się na art. 12 ustawy, który upoważnia p. Ministra Skarbu do. stosowania ulg dla tych płatników, którzy doznali znacznych zniszczeń wojennych. Jednak po przeprowadzeniu dyskusji, Komisje zgodnie przyszły do przekonania, że ponieważ na kresach kontyngent podatkowy jest określany powiatami, a nie indywidualnie dla każdego z płatników, więc niezależnie od prawa zniżania podatków dla poszczególnych podatników, należy jeszcze zwrócić uwagę p. Ministra Skarbu na to, że wyzyskanie w całej mierze uprawnień, w art. 7 zawartych, obciążyłoby kresy nadmiernie, ponieważ są to połacie kraju bardzo zniszczone, obszary o niskiej kulturze rolnej i o niskich warunkach ogólnych gospodarczych, jak np. stan dróg jest tam stanowczo niewystarczający.</u>
<u xml:id="u-14.36" who="#BolesławBielawski">Otóż w związku z tem obydwie Komisje Skarbowo-Budżetowa i Prawnicza postanowiły zaproponować Senatowi do uchwalenia rezolucję następującą:</u>
<u xml:id="u-14.37" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-14.38" who="#BolesławBielawski">„Wzywa się Rząd, ażeby przy określeniu wysokości podatku gruntowego dla poszczególnych powiatów Kresów Wschodnich, uwzględniał stopień urodzajności gruntów, stopień kultury rolnej, ogólny poziom warunków gospodarczych, a przedewszystkiem doznane szkody wojenne i skutki trwania tych szkód”.</u>
<u xml:id="u-14.39" who="#BolesławBielawski">Byłbym bardzo wdzięczny przedstawicielowi Ministerstwa Skarbu, gdyby w sprawie tej rezolucji zechciał określić stanowisko Ministerstwa na dzisiejszem posiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-14.40" who="#BolesławBielawski">Przechodząc do art. 13, który mówi o podziale ciężarów podatkowych pomiędzy dzierżawcami a właścicielami gruntów, muszę stwierdzić, że artykuł ten stanowi piętę achillesową całej ustawy. Zezwala on właścicielowi przełożyć na dzierżawcę ciężar opodatkowania, jeżeli umowa dzierżawy lub najmu nakłada na właściciela gruntu obowiązek płacenia podatków, a czynsz dzierżawny jest umówiony w gotówce i płacony jest w markach polskich. Otóż zapewne, że te wypadki, kiedy czynsz został umówiony w markach polskich, a umowa dzierżawna była długoterminowa, są najbardziej jaskrawe, bo właściciel nie może wtedy zapłacić podwyższonych podatków. Jednak to nie wyczerpuje wszystkich wypadków. Są umowy, w których czynsz jest umówiony w zbożu, i gdy dzierżawca zgodził się łaskawie przejść z czynszu umownego w gotówce na czynsz umowny w zbożu, za to ustępstwo wytargował sobie zupełnie niezwykłe warunki. Są wypadki, że dzierżawca opłaca 25–30 kg. z morga wtedy, gdy oplata normalna sięga od 1–2 centnarów. Więc przy tego rodzaju umowach w zbożu mogą być dzisiaj takie sytuacje, że podatek gruntowy będzie przekraczał cały czynsz dzierżawny, pobierany przez właściciela. Rozważając te kwestje, Komisja Prawnicza doszła jednak do przekonania, że wyrównanie tej niedokładności nie da się załatwić przez zmianę tego jednego artykułu ustawy, że dla uregulowania tej kwestji, która się łączy z innemi kwestjami prawnemi, powstającemi wskutek spadku waluty, te czynniki, w których ręku spoczywa inicjatywa prawodawcza, muszą przyjść z nowelą, któraby regulowała kwestję wprowadzenia domniemanej klauzuli „rebus hic stantibus” do umów wogóle, a umów dzierżawnych przedewszystkiem i któraby umożliwiła modyfikację przez sąd umów, które się stały niesprawiedliwemi i niewykonalnemi, względnie rozwiązanie takich umów.</u>
<u xml:id="u-14.41" who="#BolesławBielawski">Wreszcie, jeszcze dla zakończenia mojego sprawozdania, zmuszony jestem powiedzieć kilka słów o ustępie czwartym art. 17 ustawy. Ten ustęp czwarty wywołał szereg gorących dyskusji w Komisji Sejmowej. Chodzi tu o uchylenie postanowień Komitetu Urządzającego z dnia 13/25 kwietnia 1865 r. w przedmiocie obliczania conajmniej 4 morgów lasu za 1 mórg ziemi użytkowej. Otóż sądzę, że przeważająca część tych dyskusji, które się z powodu tego artykułu odbyły, była bezprzedmiotową. Postanowienia Komitetu Urządzającego, o którym mowa, nie dotyczą wcale podatków gruntowych. Uchylenie tego postanowienia w ustawie niniejszej stanowi lapsus prawodawczy, gdyż powinnoby mieć miejsce przy ustawie o sanacji finansów samorządowych. To rozporządzenie Komitetu Urządzającego skodyfikowane jest jako uwaga do drugiej części art. 261 ustawy samorządowej rosyjskiej, która mówi wyłącznie o wydatkach na place dla wójtów gmin i pisarzy i na inne koszty gminne, i wprowadza zasadę, że gminy mają prawo przy podziale tych kosztów gminnych liczyć 4 morgi lasu za 1 mórg ziemi użytkowej. Chodzi tu tylko o podział ciężarów gminnych i w żadnym stosunku ta sprawa do podatku gruntowego nie zostaje. Mówię o tem dlatego, że kwestja ta wywołała z obu stron i nieuzasadnione nadzieje i nieuzasadnione obawy.</u>
<u xml:id="u-14.42" who="#BolesławBielawski">Tyle uwag co do poszczególnych artykułów ustawy. Przechodząc do konkluzji, muszę stwierdzić, że jakkolwiek podatek jest nierównomierny i w pewnych wypadkach może być ciężki, że jakkolwiek w pewnych wypadkach dla latyfundjów ekstensywnie zagospodarowanych, bądź znajdujących się w niedogodnych dzierżawach, podatek ten może spowodować konieczność zreformowania systemu gospodarstwa, a nawet konieczność zredukowania warsztatu pracy, to jednak w tej ciężkiej sytuacji, w jakiej się dziś Skarb nasz znajduje, nie powinna się znaleźć przeszkoda do natychmiastowego uchwalenia tej ustawy. Muszę przypomnieć, że przyjęliśmy podatek przemysłowy, który również nie należy do podatków bardzo łatwych. Muszę przypomnieć, że mieliśmy przykłady w rozmaitych petycjach złożonych w Komisji Skarbowo-Budżetowej, przykłady zupełnie przekonywujące, że wiele instytucji zbożowych w Wielkopolsce nie jest w stanie podatku tego zapłacić i bodaj że będą musiały zwinąć swoje przedsiębiorstwa, i jednak nie cofnęliśmy się przed uchwaleniem podatku przemysłowego.</u>
<u xml:id="u-14.43" who="#BolesławBielawski">Lecz musimy się liczyć z tem, że stan Skarbu jest zupełnie wyjątkowy i wymaga zupełnie wyjątkowych zarządzeń podatkowych. Z tego względu, na podstawie uchwały większości obu komisji, wnoszę o uchwalenie ustawy bez zmian i o uchwalenie rezolucji, rozdanej Szanownym Panom do art. 7 ustawy, a jednocześnie pozwolę sobie w imieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej zwrócić się do przedstawicieli Ministerstwa Skarbu z uwagą, że na Komisji Skarbowo-Budżetowej jednomyślnie, a już dwa razy na dzisiejszem posiedzeniu podnoszono, iż samo śrubowanie podatków bez zastosowania daleko idących i natychmiastowych oszczędności, Skarbu Państwa uratować nie będzie mogło. Wszystkie wpływy z tego podatku, według najlepszych kalkulacji Ministerstwa Skarbu, mogą wynieść niespełna tryljon marek, a wydatki na opłacenie urzędników i innych funkcjonarjuszów państwowych wynoszą miesięcznie 400 miljardów. Zatem podatki gruntowe są w stanie opłacić etat urzędników i funkcjonarjuszów państwowych przez 2 do 3 miesięcy. Z tego już widać, że samo podwyższenie podatków nie wystarczy do wyratowania Skarbu i tylko właśnie zaufanie, które ma większość Komisji do Rządu dzisiejszego, to zaufanie, że równolegle z podwyżką podatków nastąpią oszczędności i zmniejszenie etatyzmu państwowego, tylko to przekonanie daje nam prawo do zupełnie spokojnego wotowania. za tą ustawą, tak, jak została przez Sejm uchwalona.</u>
<u xml:id="u-14.44" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Wiceminister Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WiceministerSkarbupMarkowski">Wysoki Senacie! Pan referent w tak jasnej i przejrzystej formie przedstawił całość projektu rządowego, a następnie poprawki sejmowe, że ja ze swej strony żadnych dalszych wyjaśnień udzielać nie mam zamiaru.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#WiceministerSkarbupMarkowski">Chciałbym tylko Panom oświadczyć, co skłoniło Ministerstwo Skarbu do tego, by po uchwaleniu przez Sejm degresji prosić, aby w art. 3 termin płatności zmniejszonego podatku był przeniesiony na pierwszą, a nie na drugą połowę roku. Proszę Panów, wprowadzenie degresji, jak p. referent wspomniał, w tych częściach Polski, które nie znają indywidualnego opodatkowania mniejszej własności, ale zbiorowe, istotnie wywoła duże techniczne trudności. Z temi trudnościami można walczyć i można sobie poradzić tylko w ten sposób, że musimy dostać od gromad wiejskich dokładne indywidualne wykazy płatników. Chodzi o to, abyśmy te wykazy dostali w tym terminie, w którym wszyscy płatnicy zapłacą podatek bez degresji. Gdybyśmy ich w pierwszym terminie nie dostali, to już w drugim terminie mogłyby wzbudzać pewne wątpliwości. To jest powód główny, dla którego prosiliśmy, aby termin stosowania degresji przypadł nie w pierwszej lecz w drugiej połowie roku bieżącego. Oczywiście, na dalszą metę okoliczność ta staje się obojętną dla Skarbu. W normalnych warunkach dla płatników byłoby korzystniejszem płacić w drugiej racie, t. j. po zbiorach. Lecz dopóki się marka nie ustabilizuje, pierwsza rata będzie się wydawała łatwiejsza do płacenia, dlatego, że marka będzie w pierwszem półroczu lepiej stała, niż w drugiem.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#WiceministerSkarbupMarkowski">Co do przyszłości, do której sięgam, chcę jeszcze oświadczyć, że według przekonania Ministerstwa Skarbu, podatek gruntowy w tej formie, w jakiej istnieje, nawet w tych dzielnicach, gdzie jest oparty na katastrze, musi uledz bardzo gruntownej zmianie. Ponieważ, jak słusznie zaznaczył szanowny referent, na przeprowadzenie katastru w całej Polsce potrzeba wielu lat, musimy zatem wprowadzić zamiast podatku gruntowego, jakiś podatek, prawdopodobnie zbliżony do niemieckiego podatku od wartości, któryby mógł być lepszym od obecnego podatku gruntowego.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#WiceministerSkarbupMarkowski">Dłużej już tego podatku tak różnorodnego, tak dziś nierównomiernego i niesprawiedliwego wobec zmian, jakie zaszły od czasu jego wprowadzenia do chwili obecnej — prawdopodobnie nie będziemy mogli wytrzymać.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#WiceministerSkarbupMarkowski">Co do drugiej kwestji, którą poruszył szanowny s. referent w formie rezolucji, oświadczam w imieniu Ministerstwa Skarbu, że się do niej zastosujemy, że nie będzie to stanowiło żadnej trudności, bo jej wskazania już dzisiaj są stosowane. Według rozporządzenia, wydanego w r. 1922 przez Radę Ministrów na wniosek Ministra Skarbu, podatki w województwach wschodnich są zróżniczkowano i nie pobiera się jednakowych podatków z dziesięciny we wszystkich powiatach. Różnice na dziesięcinie dochodzą od 80 mk. do 300 mk. Gdyby nawet te stawki zostały mechanicznie pomnożone przez 100, to jeszcze nadmiernego obciążenia by nie było. Ale tego zamiaru nie mamy; mamy zamiar stosować przeciętny mnożnik 100, ale przy jego stosowaniu powiaty indywidualizować, opierając się na tym materjale, który przez 1 1/2-roczne stosowanie podatku na kresach wschodnich został zebrany.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#WiceministerSkarbupMarkowski">Przy sposobności wyznaczenia nowych stawek w województwach wschodnich zrobimy korekturę tych stawek, które istnieją obecnie na zasadzie zebranego materjału: te poprawione stawki pomnożymy przez 100.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#WiceministerSkarbupMarkowski">Artykułu 13, który p. referent krytykował, bronie nie mam zamiaru, tylko wyjaśniam, że ten artykuł w ustawie jest konieczny, ale proszę go nie brać w tem znaczeniu, jak go niektórzy posłowie brali na komisji sejmowej. To nie jest artykuł, któryby miał na celu ogólne uregulowanie stosunków prawno-cywilnych między dzierżawcami i właścicielami ziemskimi. Chodzi tu o interes fiskalny. Do płacenia podatku gruntowego są obowiązani właściciele nieruchomości.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#WiceministerSkarbupMarkowski">W wypadku jeżeli właściciel nieruchomości będzie brał czynsz umówiony w markach w tak nieznacznej kwocie, iż ta nie wyrówna wysokości podatku, bo może nie wyrównać przy deprecjacji marki, to w takim razie do kogo mamy się zwrócić? Musimy mieć przepis, któryby zagwarantował Skarbowi, że w takim razie dzierżawca odpowiada za podatek do tej wysokości, która się nie mieści w czynszu dzierżawnym. I tem się tylko objaśnia powód, dla którego ten artykuł znalazł się w ustawie podatkowej.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#WiceministerSkarbupMarkowski">Głos ma s. Thullie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#MaksymilianThullie">Wysoki Senacie! Stronnictwo, w imieniu którego tu przemawiam, Chrz. Demokracja będzie głosować za przyjęciem tej ustawy bez zmiany, ponieważ uważa, że pomimo to, iż nakłada ta ustawa na rolników wielkie ciężary, jednak obowiązkiem każdego Polaka w tych ciężkich czasach jest ponieść wszelkie ofiary dla uratowania Skarbu Państwa. Będziemy głosować za ustawą bez zmian pomimo, że mamy pewne wątpliwości co do niektórych paragrafów, a głównie co do art. 13. Została tu przyjęta zasada, że wogóle podwyżkę w tym podatku ma ponosić dzierżawca, zwłaszcza tam, gdzie czynsz pobiera się w gotówce. Wprawdzie p. Wiceminister powiedział, że powodem wstawienia tego artykułu jest tylko to, żeby Rząd miał na kim poszukiwać, ale, zdaję mi się, że przecież i zasada słuszności tutaj także musiała grać jakąś rolę przy układaniu tego paragrafu, gdyż dzierżawca sprzedaje potem plony tego gospodarstwa i w miarę dewaluacji marki nie właściciel, tylko dzierżawca będzie pobierał większy dochód. I dlatego też dzierżawca powinien płacić podatek.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#MaksymilianThullie">Jednak, chociaż zasada była dobra, to stylizacja tego art. 13 nie jest, zdaniem naszem, odpowiednia. Początek tego artykułu brzmi, że „Jeżeli umowa dzierżawy, albo najmu nakłada na właściciela nieruchomości gruntowej, względnie budynkowej, oddanej w dzierżawę, albo wypuszczonej w najem, obowiązek płacenia podatków, a czynsz dzierżawny jest umówiony w gotówce i płacony w markach polskich, to właściciel ma prawo żądać od dzierżawcy, względnie najemcy, zwrotu tej nadwyżki w podatkach”.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#MaksymilianThullie">Otóż jeżeli nie przyjmiemy zasady, że tę nadwyżkę ma płacić dzierżawca, to nie powinno się żądać zwrotu, tylko powinno się tak, jak było przy ustawie o daninie, nakazać wprost płacenie tego dzierżawcy, bo inaczej naraża się potem na bardzo wielkie przeszkody.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#MaksymilianThullie">Jeszcze, co się tyczy ostatniego ustępu. Tu jest powiedziane, że „na tych samych zasadach dzierżawca, lub biorący w najem, obowiązany umową do płacenia podatków, może nadwyżkę, o której mowa w pierwszym ustępie art. 13, potrącić z czynszu, jeżeli czynsz wynosi conajmniej podwójną kwotę podatku”.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#MaksymilianThullie">Ponieważ wskutek dewaluacji marki właściciel traci na tem, chociażby nie płacił większych podatków, bo coraz ma mniej, a czynsz jest stały, zyskuje tylko dzierżawca, to jest niesłuszne i to musi być sprostowane.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#MaksymilianThullie">Z tego powodu pozwolę sobie wnieść następującą rezolucję:</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#MaksymilianThullie">„Senat, przyjmując ustawę w przedmiocie wyrównania podatków gruntowych bez zmiany, wzywa Rząd, aby w jaknajkrótszym czasie wniósł nowelę, ściślej określającą stosunek prawny pomiędzy właścicielem a dzierżawcą z powodu podwyżki podatku gruntowego i budynkowego”.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Kędzior.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#AndrzejKędzior">Chcę zrobić krótką uwagę do art. 14, który normuje udział samorządów w wysokości 100% podatku gruntowego i domowego. Dn. 1 maja, przy sposobności omawiania podatku przemysłowego, zwróciłem uwagę na to, że za nisko limitowane są dodatki samorządowe do podatku przemysłowego, bo wynoszą 25%, podczas kiedy dodatki samorządowe do podatków bezpośrednich w b. zaborze austrjackim wynosiły 250%. Przy podatku gruntowym i domowym oznaczono maksymalną wysokość dodatków autonomicznych do podatku gruntowego i domowego na 100%. Więc tu cokolwiek wyżej wymierzono udział samorządów. Jednak muszę zwrócić uwagę na nierównomierne traktowanie z jednej strony ludności rolniczej, z drugiej strony zaś ludności, która się zajmuje handlem, przemysłem etc. Z jednej strony wieś, a z drugiej strony miasto. Przed wojną stosunek obciążenia własności wiejskiej, a z drugiej własności miejskiej, handlu, przemysłu etc., był w Małopolsce jak 43,5 do 56,5, t. zn., że wieś płaciła mniej, aniżeli połowę. Tymczasem wedle projektu Ministerstwa Skarbu obciążenie handlu, przemysłu etc., wynosi zaledwie 17% na rzecz ciał samorządowych, podczas, kiedy obciążenie rolników wsi i domów wiejskich wynosi 83%.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#AndrzejKędzior">P. Wiceminister Markowski zwrócił wówczas uwagę, że podatek przemysłowy przyniesie daleko więcej. Otóż, jeżeli weźmiemy za podstawę to, co Rząd preliminuje, to udział Małopolski w podatku przemysłowym wyniesie rocznie około 720 tysięcy złotych polskich, podczas kiedy przed wojną udział samego tylko Wydziału Samorządowego, czyli Wydziału Krajowego wynosił 4.680.000 koron, a korona, jak wiadomo, miała wartość wyższą, aniżeli złoty polski. I wogóle, jeżeli samorządy mają spełniać zadanie, jakie konstytucja wojewódzka, uchwalona 26 września przeszłego roku na nie wkłada, to naturalna rzecz przy tych dodatkach, jakie ustawa o podatku przemysłowym i obecna ustawa przyznaje samorządom, ciała samorządowe nie potrafią spełniać swoich zadań. O ile przypuszczam, to Ministerstwo Skarbu brało głównie za podstawę stosunki w Kongresówce, gdzie, jak wiadomo, nie było żadnych samorządów, nie było samorządu gubernjalnego, niema żadnych wojewódzkich dróg, regulacji rzek, meljoracji, tak samo nie było samorządów powiatowych, więc widocznie Ministerstwo liczyło się tylko z temi stosunkami. I w projekcie ustawy, która ma na celu uregulowanie finansów samorządowych, Ministerstwo Skarbu wymierzyło udział samorządów wojewódzkich w wysokości 10%. Otóż te 10% dla Kongresówki jest może za dużo, bo nic nie ma do roboty w województwach, ale dla zaboru pruskiego i austrjackiego jest za mało. Jeżeli weźmiemy to, co sam Wydział Krajowy na swoje potrzeby pobierał z dodatków do podatków bezpośrednich, to wynosiło 20 miljonów; drugie tyle pobierały powiaty, t. j. drugie 20 miljonów koron, a gminy pobierały w stosunku 3 do 4, to znaczy 20 miljonów i 1/3 z tego, to jest 27 miljonów, podczas kiedy obecnie cały wydział samorządowy pobiera niespełna 5 miljonów złotych, to znaczy zaledwie 1/4 część tego, co przedtem. Ja chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że prawdopodobnie, jeżeli będziemy chcieli przeprowadzić to, co jest w konstytucji wojewódzkiej z 26 września r. z., w takim razie będziemy musieli zmienić cały ten stosunek, wymiar dodatków do podatków bezpośrednich.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma senator Nowicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#ZygmuntNowicki">Na wspólnem posiedzeniu Komisji Prawniczej i Skarbowo-Budżetowej, członek tej ostatniej z naszego stronnictwa podniósł, dzielące nas od większości sejmowej, różnice w zapatrywaniach na progresję i degresję i podatek podymny. Uważaliśmy, że ze względu na siłę płatniczą posiadaczy większej własności, a wprost koniecznem ze względu na interes Skarbu Państwa, słuszną jest rzeczą podnieść progresję, doprowadzając ją do 500% podatku, w najwyższej mierze płaconego w kwocie 18 miljonów, jednak z zastrzeżeniem, że dodatek w żadnym razie nie może przewyższać 50.000 mk. od morgi. Następnie, uważaliśmy, że ze względu na siłę płatniczą drobnego rolnictwa jest słusznem jak najmniej je obciążać. Domagaliśmy się powiększenia degresji od 75% do 25%, stosując tę najniższą już normę do działek rolnych poniżej 3 morgów.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#ZygmuntNowicki">Co się tyczy podatku podymnego, to, godząc się na ten podatek, uważaliśmy jednak za słuszne, ażeby nędzne chaty posiadaczy działek poniżej 2 ha zwolnić od tego podatku. Następnie, uważaliśmy za słuszne, ażeby na rok 1923 zwolnić od podatku przynajmniej te budowle, które nie były przeznaczone na cele przemysłowo-handlowe i do odnajmowania, skoro właściciel ich sam nie płaci więcej, jak 600.000 mk. podatku gruntowego, to znaczy posiada mniej więcej do 60 morgów gruntu. Nie zgłaszaliśmy jednak w komisji poprawek, nie zgłaszamy ich i tutaj, a to z tego powodu, że przy dzisiejszym układzie sił w obu Izbach, nasze poprawki, jako daleko odbiegające od tego, co uchwalił Sejm i komisje, nie miałyby szans przyjęcia.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#ZygmuntNowicki">Korzystam z tego, że tutaj głos zabrałem, ażeby wyłuszczyć względy, które określiły nasze stanowisko do degresji i progresji. Otóż, jednym z tych względów była i jest sytuacja groźna naszego Skarbu, o której słyszeliśmy dziś od wielu mówców, — sytuacja tak groźna, że wymaga istotnie już niezwykłego napięcia siły podatkowej, ale ofiar z mienia obywateli. Z drugiej strony nie mniej ważne dla nas było, aby to drobne rolnictwo, tak liczne w Polsce, nie było przez podatki w swoim bycie zagrożone i aby w przyszłości nie było narażone na pewien zastój. Chodziło o to, aby te klasy, które muszą odgrywać poważną rolę w życiu narodowem, miały możność rozwoju gospodarczego, a. co za tem idzie i kulturalnego. Otóż, z tych względów uważaliśmy, że należy dziś istotnie mówić o jak największem wytężeniu sił, jednak z uwagi na ogromne różnice stanu posiadania i zamożności skala podatkowa powinna też być ogromnie rozległą. Jeden z naszych kolegów, s. Średniawski, na Komisji Budżetowej mówił w tonie bardzo wielkiego zaniepokojenia, w tonie bardzo pesymistycznym o wytrzymałości gospodarczej drobnego rolnictwa i mówił to na podstawie nietylko stałego kontaktu z tą sferą, lecz także świeżych, jak nam oświadczył, obserwacji. W dalszym ciągu dyskusji musieliśmy się zastanawiać nad tem, czy istotnie same podatki mogą na nasze potrzeby państwowe wystarczyć. I, niestety, spostrzegliśmy to samo, co tutaj dziś słyszeliśmy, że punkt ciężkości przenoszono z podatków, jakie dać możemy i dać powinniśmy, na robienie jak największych oszczędności.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#ZygmuntNowicki">Któżby chciał negować, że oszczędności musi się w systemie gospodarczym przy sanacji skarbu jak najbardziej uwzględniać. Jednak zachodzi obawa, żeby nie były posunięte za daleko, żeby nie było to robione kosztem najbardziej istotnych, kulturalnych potrzeb narodu. Państwo, które ma do powetowania zaniedbanie długiej niewoli i straty długiej wojny, nie może szukać ratunku w oszczędności. Naród musi wytężyć wszystkie siły, by dać to, co trzeba, musi ponieść dotkliwe ofiary. Lud zrozumie tę potrzebę, jestem o tem głęboko przekonany, znając jego psychikę, on zrozumie konieczność płacenia i płacić będzie, ale ma prawo żądać, ażeby minimum ludzkiej egzystencji było uwzględnione i zapewnione, ma prawo tego się domagać, a my, bez względu na to, do jakiego obozu należymy, mamy obowiązek zatroszczyć się, ażeby to minimum egzystencji ludowi zapewnić, bo od tego zależy jego stosunek do Państwowości Polskiej. Otóż, jestem zdania, że klasa zasobniejsza, ta klasa nieraz bardzo zamożna, a zarazem inteligentna, powinnaby bez szkody dla Państwa, nie zmniejszając, a raczej powiększając odpowiednio wpływy państwowe, ulżyć ludowi i część ciężaru przejąć na siebie. I myślę, że od tej klasy, od tych warstw inteligentnych, zamożniejszych, możemy się spodziewać zrozumienia sytuacji, możemy oczekiwać ofiarności, zwłaszcza, gdy się zważy, że jednak gros wpływów państwowych będą zawsze stanowiły podatki tych mas, które najmniej korzystają z dobrodziejstw, jakie Skarb tworzy.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#ZygmuntNowicki">Zakończę jeszcze jedną uwagą, iż do obowiązku wielkiej ofiary na rzecz Skarbu poczuwać się powinni szczególnie ci obywatele, którzy przy przeszacowaniu walutowem pozbyli się wszystkich długów kosztem drobnych rentjerów-wierzycieli, a pozbyli się ich z wielką krzywdą — na to nie możemy oczu zamykać — dla poczucia sprawiedliwości i moralności publicznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Rotenstreich.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#FischelRottenstreich">Wysoki Senacie! Ministerstwo Skarbu w motywowaniu projektu ustawy o pożyczce złotej twierdziło, że nie można będzie w najbliższym czasie po przeprowadzeniu reformy podatkowej uzyskać tyle dochodów, ażeby zrezygnować z emisji banknotów. Wskutek czego Ministerstwo Skarbu proponowało emisję bonów złotych, twierdząc również, że uda mu się w najbliższym czasie, t. zn. w jesieni, z tych podatków zapłacić pożyczkę złotą. Ale już dziś można napewno twierdzić, że podatki nie przyniosą tyle, ile się Ministerstwo spodziewało, i napewno nie zapłaci się nimi pożyczki złotej. W preliminarzu budżetowym, przedłożonym przez Ministra Skarbu, Ministerstwo spodziewało się, że podatek przemysłowy przyniesie około 102 miljonów złotych, podatek gruntowy prawie 120 miljonów i podatek budynkowy 11 miljonów. Gdy Komisja Skarbowo-Budżetowa w tej Wysokiej Izbie przystąpiła do dyskusji nad podatkiem przemysłowym, żądaliśmy łącznego traktowania podatku przemysłowego z podatkiem gruntowym. Był nawet wniosek, ażeby rozszerzyć podatek przemysłowy, jak się to dzieje w innych państwach, na ludność wiejską. Wtedy przedstawiciel Ministerstwa Skarbu oświadczył, że Ministerstwo zamierza równomiernie traktować ludność wiejską i miejską. I gdy sprawozdawca Komisji Budżetowej w sprawie podatku przemysłowego, p. s. Brun, zgłosił szereg słusznych i uzasadnionych poprawek, zaczęła się naganka, że ludność miejska płacić podatku nie chce a Sejm odrzucił wszystkie słuszne poprawki, zwłaszcza tę, która żądała, ażeby ludność miejska nie płaciła w tej samej wysokości podatku przemysłowego od początku tego roku do dnia wejścia w życie ustawy, gdyż nie liczono się z tem, jak bardzo ten podatek, — jak to wykazały memorjały nadesłane z Poznania, — jest połączony z ruiną wielkich firm, które zarabiają, bardzo znikomy procent. I podczas, gdy żądano od nas w czasie dyskusji nad podatkiem przemysłowym, ażebyśmy go jak najprędzej załatwili, bo Skarb Państwa potrzebuje pieniędzy, to wcale nie spieszono się z podatkiem gruntowym. Ten podatek wędrował z Komisji do Podkomisji i odrazu zmniejszono stawkę, żądaną przez Rząd w porównaniu ze stawką przedwojenną ze 120 na 100. Zgodzono się z tem w nadziei, że Sejm uchwali tę stawkę; ale już na plenum Sejmu stawkę tę zmieniono, a mianowicie dla gospodarstw płacących tylko 200.000 mk. podatku, zmniejszono stawkę ze 100 na 80, chociaż włościanin, który ma płacić 200.000 podatku gruntowego, wolny jest od podatku dochodowego. A Sejm poszedł jeszcze dalej, dla mniejszych gospodarstw, to znaczy płacących tylko do 50.000 mk. i zmniejszył stawkę do połowy. Jeśli porównamy życie drobnego kupca, lub rzemieślnika z życiem włościanina, mającego blizko 24 morgi pola, to każdy zrozumie, że rzemieślnik lub drobny kupiec żyje w o wiele większej nędzy; ich wałka o byt jest cięższa, ich życie w mieście o wiele więcej kosztuje i musi się to uważać za krzywdę, że jednych obarcza się podatkiem, a drugich się ochrania. Nie pozwolono na żadną degresję, gdy chodziło o najniższe warstwy ludności miejskiej, natomiast na tę degresję się zgodzono, gdy chodziło o ludność, która może żyć o wiele zasobniej.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Głos z centrum: Świeżem powietrzem)</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#FischelRottenstreich">Nie świeżem powietrzem, ale tanim chlebem. Twierdzono, że włościanin. który ma 5 morgów pola, powinien zapłacić mniej więcej 82.500 mk. razem z podatkiem podymnym. Jemu zniżono podatek o połowę, gdyż twierdzono, że będzie musiał sprzedać zboże, by podatek zapłacić. Tymczasem wystarczy, by sprzedał 2 kury, gęś. albo 200 jaj i podatek będzie zapłacony. Tych ulg ludności miejskiej przyznać nie chciano i gdy chodziło o progresję, przyjęto na komisji wniosek członka naszego klubu, żeby progresja, wynosiła 120%, lecz potem odrazu na plenum zmniejszono na 100%, tak że według naszego obliczenia, podatek gruntowy nie przyniesie nawet połowy tego, ile zapłaci ludność miejska. A bądź co bądź ludność miejska stanowi maximum 30% ludności całego Państwa. Jeżeli porównamy majątek, który jest w rękach ludności wiejskiej, to według obliczeń rządowych, wynosi on blizko 16 miljardów złotych polskich, to jest 2/3 majątku państwowego i ludność mająca taki majątek w ręku płaci o wiele mniejsze podatki, jak ludność miejska. Ta ludność miejska musi uważać to za krzywdę, że ta część społeczeństwa nie ponosi tych wielkich ofiar na rzecz Skarbu Państwa i boimy się, że sanacja skarbu nie uda się, skoro w chwili, gdy się uchwala podatki, przerzuca, się i obciążą przedewszystkiem ludność miejską, a odciąża się ludność wiejską.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#FischelRottenstreich">To uważaliśmy za obowiązek zaznaczyć w chwili, kiedy Wysoki Senat przystępuje do uchwalenia podatków gruntowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Krzyżanowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#BronisławKrzyżanowski">Proszę Wysokiego Senatu, postaram się być jak najtreściwszym, chcę jednak podzielić się z Wysokim Senatem cyframi, zestawieniami, które wykazują że podatek gruntowy, o którym w tej chwili mówimy, jest już nierealny, już nie osiąga tego celu, jaki jest zamierzony, a to z tego względu, że inflacja przechodzi wszelkie możliwe rozmiary.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#BronisławKrzyżanowski">W chwili uchwalenia podatku gruntowego w roku 1920 wartość dolara wynosiła 160 mk., dziś wynosi podobno 96.000 mk., wiadomości podane w gazetach mówią o 86.000 mk. Wyjdę z założenia 86.000 mk., t. zn. że marka spadła 537 razy, my zaś uchwalamy podatek tylko stokrotnie większy. Jeżeli weźmiemy za podstawę tablicę spadku marki, ogłoszoną przez Réné Sygetyńskiego w „Gazecie Warszawskiej” z dn. 29 marca 1923 r., to spadek marki od Iipca 1920 r. do grudnia r. z. był 95-krotny, spadek zaś od grudnia r. ub. do dnia dzisiejszego — chociaż tej tablicy niema, ale łatwo to obliczyć — wynosi co najmniej 5, to znaczy, że marka spadła naogół 475 razy, a my uchwalamy podatek większy tylko stokrotnie. Jeżeli wyjść z założenia rządowego projektu ustawy i liczyć się z tem, że spadek marki od czasu układania tego projektu, t. j. od grudnia r. z. do dzisiaj, wyraża się w liczbie 5, to należy projektowaną 40-krotność podnieść pięciokrotnie, wyniesie to 200. My tymczasem uchwalamy tylko 100-krotne podwyższenie.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#BronisławKrzyżanowski">Przechodzę teraz do wysokości samego podatku. Według informacji, udzielonych nam przez Rząd, w jego projekcie ustawy i w Komisji Skarbowo-Budżetowej sejmowej, własność włościańska płaci dotychczas 71 mk. od morga przeciętnie, a własność średnia dworska 77,4. To są liczby, powstałe w r. 1920. Niech Panowie wyliczą teraz, co one reprezentowały w tamtym czasie. Proszę Panów, giełda w r. 1920 wykazywała, że dolar był wart 160 mk., t. zn., że 71 mk., jeżeli przeliczymy na pieniądze rosyjskie, reprezentuje 89 kop., a 77,4, czyli podatek od morga gruntów dworskich średnich, reprezentuje 97 kop. Niech Panowie zestawią, co warte jest dziś te 71 i 77,4 mk., pomnożone przez 100.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(Głos; Przecież bierze się za podstawę cenę żyta)</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#BronisławKrzyżanowski">Zwracam uwagę Panów dla ułatwienia na to, co dzisiaj warte 10.000 marek. Z tych zestawień, o których mówiłem, otrzymamy pozycje, że jeżeli dolar dziś jest wart 86.000, to 10.000 marek warte niecałe 12 kop. Jeżeli dolar wart 96.000, jak dziś mówią na mieście, to 10.000 marek reprezentuje niecałe 11 kop.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#BronisławKrzyżanowski">Przechodzę po kolei pozycje, które p. sprawozdawca nam podał. Od gruntów włościańskich, więc do 6 morgów, z morga przeciętnie będzie się płaciło po wejściu ustawy w życie po 10.890, to znaczy po 11 kop. Niech Panowie to zestawią z temi 89 kop. z r. 1920, będzie się płaciło 8 razy mniej.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#BronisławKrzyżanowski">Przechodzę do następnej normy włościańskiej własności: Od 6 do 20 morgów ma się płacić podatku po 15.245, t. j. po 17 kop. Własność dworska do 600 morgów ma płacić po 24.990, t. j. po 27 kop. Dobra o 600–1000 morgach po 37.000, t. j. po 40 kop.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#BronisławKrzyżanowski">Liczby te nie dosięgają liczb, które nam Komisja Skarbowo-Budżetowa i projekt rządowy podały, jako liczby, które obowiązywały w czasie przedwojennym, w czasie zaborców, najmniejsza bowiem z tych liczb wynosiła 32% kop. Z tego Panowie mogą wnosić, że właściwie mówiąc, z tego podatku nic a nic nie osiągniemy. Jeżeli inflacja w dalszym ciągu będzie tak postępowała, jeżeli będzie tak, jak się to dzieje w ostatnich dniach, że przybywa na dolarze po 10.000 mk. w ciągu doby, to w końcu czerwca możemy dojść do pozycji, które jeszcze dwukrotnie zmniejszą te liczby, przezemnie podane. Jednem słowem, stan rzeczy jest taki zły i smutny, że gorszego sobie wyobrazić, zdaniem mojem, niepodobna.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#BronisławKrzyżanowski">Stwierdziwszy tę rzecz, przechodzę do środków zaradczych, o których tu była mowa. I tu chcę odpowiedzieć na to, co mówili w tej mierze pp. s. Buzek i Szarski.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#komentarz">(S. Buzek: To inny temat)</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#BronisławKrzyżanowski">Proszę Panów, to nie jest inny temat, jakkolwiek ja mówię o tem przy innym numerze porządku dziennego, to, co powiedziałem przed chwilą, całkowicie oświetla właśnie te zagadnienia, o których panowie senatorowie mówili. Jest to żywa i bardzo realna ilustracja tego stanu rzeczy, w jakim się znajdujemy. Do niego nie mogą być stosowane te remedja, które Panowie wskazywali. Pan s. Szarski twierdził, że niema innego wyjścia, jak stosowanie tych recept, o których, jak sam powiedział, już niejednokrotnie mówiono, a więc należy podnieść dochody i stosować oszczędność. Ja chcę zwrócić uwagę Wysokiego Senatu na to, że to podniesienie dochodów przy tym stanie rzeczy, jaki się obecnie stworzył, przy szalonym spadku marki, jest zupełnie nierealne. Podnosimy dochody Skarbu stokrotnie, a jednak nie możemy dogonić. Tu się stworzył pewien specjalny czynnik, pędząca, lecąca dziś w przepaść marka i to uniemożliwia podniesienie dochodów. Mamy obecnie w Polsce taki stan rzeczy, który nie pozwala żądać podniesienia sześćsetkrotnego, pięćsetkrotnego, gdyż tego nikt nie wytrzyma. Wiemy, że w chwili obecnej daje się zaobserwować zubożenie wsi. Ceny produktów rolnych i przemysłowych tak się z sobą rozchodzą, że różnica coraz się zwiększa i przy tych warunkach niema możności powiedzieć, że remedjum jest w zwiększeniu mnożnika. To nic nie pomoże. Wiemy, że przez pomnożenie w innych dziedzinach podatkowych też nie damy sobie rady, gdyż obecnie się rozpoczyna zastój w przemyśle i handlu. Recepta, iż należy podnieść dochody, nie uda się, a przynajmniej nie uda się na większą skalę. Dziś nie można wcielić w życie takiego mnożnika, takiego środka, któryby pomnażał te dochody w stopniu odpowiednim do poziomu potrzeby Skarbu.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#BronisławKrzyżanowski">P. Szarski mówił o oszczędności. Chcę tylko przytoczyć to, co o tem powiedział Minister Grabski dnia 3 marca 1923 roku w Sejmie. Ma się rozumieć tego rodzaju dezyderaty są to sposoby uspokojenia opinji, ale o ile nam chodzi o dojście do sedna rzeczy, należy zdać sobie sprawę, że oszczędność nie jest rzeczą, na której możnaby budować ratowanie Skarbu. P. Minister Grabski powiada w ten sposób: Jeśli na konferencjach międzynarodowych wśród różnych areopagów międzynarodowych zalecane było ograniczenie wydatków, to tego rodzaju metody mogą być stosowane do innych państw, ale nie do nas, do nowego, młodego państwa… Jest bardzo wiele dziedzin, gdzie oszczędności są nawet szkodliwe. Np. jeśli my nie utrzymujemy inżynierów i drogi nasze nie są naprawiane, to będziemy ponosili szkody. Więc teraźniejszy Rząd, teraźniejszy Minister. Skarbu powiada, że oszczędność Państwa nie uratuje. Tedy remedja, dziś tutaj wskazane, nie są naprawdę o tyle poważne, żeby uratowały sytuację. Nie należę do tych, którzy mogą wskazać remedja; oczywiście rzecz to niesłychanie trudna; chcę tylko wskazać na rzeczy, które są obecnie pomijane, a które niejednokrotnie były wskazywane. Więc w liczbie wskazywanych rzeczy, które nie powinny mieć miejsca, są np. wotowane przez Sejm i potwierdzane przez Senat kredyty bez pokrycia, następnie jest spekulacja banków i bankierów. P. s. Szarski, może jeden z najlepszych znawców tych stosunków, ani słowa o tem nie wspomniał. A w ciągu ostatnich tygodni marka spada i dlatego, że banki spekulują. W ostatnich czasach, w ciągu ostatnich tygodni, o ile mi wiadomo, banki wprost zwykłych operacji nie załatwiają; i dziś jest tylko kupowanie walut, ciągłe licytowanie się. jeżeli mówimy o spadku ogólnym, możemy szukać przyczyn głębszych, ale przyczyną spadku z dnia na dzień musi być tylko jakaś specjalna czynność, a tą czynnością jest spekulacja.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#BronisławKrzyżanowski">Panowie zapewne pamiętają narady i uchwały belwederskie; program, jaki się obecnie realizuje, miał być wyrazem tych uchwał, a przecież ostatni punkt tych uchwal mówi, że powinna być stworzona rada naprawy Skarbu; powinna ona była powstać w drodze konstytucyjnej przez uchwałę Sejmu, potwierdzoną przez Senat i t. d. Taka rada miałaby działać o ile możności szybko, ażeby nie było tego, co się dzieje obecnie: projekt podatku gruntowego, napisany w grudniu, staje się ustawą w końcu czerwca, a kończy się to wszystko tem, że spadek marki prześciga, że wtedy, kiedy przychodzi środek zaradczy, już jest za późno. Gdyby ten podatek był ustalony w styczniu, byłby naprawdę znaczną pomocą Skarbowi.</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#BronisławKrzyżanowski">Wyliczam w ten sposób niektóre wskazówki, które uważam za zupełnie realne, wskazówki, zdaniem mojem, często zupełnie świadomie pomijane.</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#BronisławKrzyżanowski">Wreszcie, proszę Panów, pytanie: Czy temu wszystkiemu, co jest teraz, winien jest teraźniejszy Rząd? Oczywista, byłoby naiwnością twierdzić, że wszystko, cokolwiek się dzieje, dzieje się wskutek działalności tego rządu, ale jeżeli chodzi o pytanie, czy niema tu i winy teraźniejszego Rządu, to ja twierdzę, że wina jest i wina duża. Przy tym najokropniejszym stanie naszego Skarbu jaki powinien był przyjść rząd? Jedynie rząd Naprawy Skarbu, innych rządów być nie może. A czy ten rząd pod tem hasłem przyszedł? Tego hasła ten rząd nie miał, gdyż jest zajęty innemi sprawami, a co będzie robił, tego jeszcze nie wiemy.</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#BronisławKrzyżanowski">Wchodzą tu w grę poszczególne momenty: np. zapas walut. P. Szarski powiada: zapas walut niknie, to nic nie szkodzi. A jak on zupełnie zniknie?</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#BronisławKrzyżanowski">W polityce momenty psychologiczne grają bardzo dużą rolę. Co to jest, że choć się rzuca na rynek obce waluty, marka nic spada? To jest właśnie ten moment psychologiczny, który Panowie zupełnie negujecie.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Siedlecki.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Siedlecki:</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Ja do niniejszej ustawy wnoszę następujące poprawki. Mianowicie: w art. 2 w tabelce zamiast 10, 20, 30 i t. d. aż do 100%, wstawić 15, 30, 50, 75, 100, 130, 160 i 200%.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Następnie w art. 14 następujące dwie poprawki: po 1) w pierwszym wierszu po słowach „i budynków” wstawić słowa: „oraz do oddzielnego dodatku” (art. 2), zaś w końcu opuścić słowa: „ale tylko w stosunku do tej części państwowego podatku gruntowego, która nie obejmuje oddzielnego dodatku (art. 2)”. Do załącznika punkt c) art. 4 ustawy w celu wyjaśnienia stawiam następujące zmiany: W artykule tym jest powiedziane: „w majątkach IV, V i VI klasy od budynków, nie posiadających pomieszczeń, wypuszczanych w najem, względnie przeznaczonych na cele przemysłowe lub handlowe, jak również od budynków, wynajmowanych na cele publiczne, nie pobiera się dodatkowego podymnego”. Otóż to można różnie rozumieć, mianowicie słowa: „względnie przeznaczonych na cele przemysłowe lub handlowe”. Albo to oznaczałoby, że nie pobiera się podatku podymnego, albo odwrotnie, że się pobiera. Chodziłoby więc o sprostowanie tego, lub zmodyfikowanie. Mianowicie: „W majątkach 4, 5 i 6 klasy od budynków:</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#WojciechTrąmpczyński">1) nie posiadających pomieszczeń:</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#WojciechTrąmpczyński">a) wypuszczanych w najem,</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#WojciechTrąmpczyński">b) przeznaczonych na cele przemysłowe lub handlowe,</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#WojciechTrąmpczyński">2) wynajmowanych na cele publiczne, nie pobiera się dodatkowego podymnego”. Wobec tego, że jest możliwem, że ta poprawka nie przejdzie, chciałbym usłyszeć oświadczenie przedstawiciela Rządu, że to będzie tak rozumiane, jak było to intencją ustawodawców, mianowicie, że te „względnie przeznaczonych na cel przemysłowe lub handlowe” nie oznacza, że lokale, zajęte na cele przemysłowe będą płaciły podatek podymny, ale przeciwnie, będzie powiedziane, że są wolne od płacenia podatku.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Stecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JanStecki">Zrzekam się.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Hammerling.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#LudwikHammerling">Wysoki Senacie! Jestem za podatkiem gruntowym takim, jak to określała ustawa, przedstawiona na Komisji w mierniku grudniowym. Jeżeli weźmiemy miernik dzisiejszy, to przyjęlibyśmy właściwie ten sam podatek, który istniał w tamtym roku.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#LudwikHammerling">My w Polsce nie lubimy płacić podatków. Powiem Panom, że do 1916 r. w Ameryce też nie lubiono płacić podatków, ale jak się wojna światowa zaczęła, w Ameryce zaczęto płacić podatki takie, jakich świat nie znał i nie zna.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#LudwikHammerling">Dla porównania powiem Panom taki przykład. Mam w Ameryce 70 mrg. gorszego pola, niż to, jakie mam w Polsce, i płaciłem w 1922 r. od tych 70 mrg. z domem 375 dolarów podatku, a w Polsce za 155 mrg. ornego pola w tym samym roku zapłaciłem 3 dolary. W Ameryce sprzedałem mórg siana do skoszenia za 30 dolarów, a w Polsce można dziś dostać za to 5 miljonów marek, t. j. 75 dolarów po dzisiejszym kursie. My nie będziemy potrzebowali bać się co nam banki i inni wrogowie i nieprzyjazne instytucje zrobią w stosunku do naszej marki, jak zaczniemy gospodarować prawdziwie dla szczęścia naszego Narodu i Państwa.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#LudwikHammerling">Czytałem w gazecie angielskiej, że śmieją się z naszej gospodarki przywozowej. Z Australji nie wolno do Anglji jabłek dowozić, chociaż to jest kolonja angielska, a u nas w każdym sklepie dostanie się po 75.000 mk. kilo tych jabłek. Truskawki Włochy wysyłają do Polski po 100.000 mk. za funt. Nasze sklepy są załadowane rzeczami nieznanemi dla kraju tak zniszczonego, jak Polska.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#LudwikHammerling">My musimy społeczeństwo nasze nauczyć oszczędności i Państwo i Rząd musi wstrzymać wszystkie subwencje. Skarb Państwa nie jest na to, żeby pożyczał i dawał pieniądze. Na to są banki, to jest ich interes, a nie Skarbu Państwa. A dziś Państwo daje subwencje, żeby robili interesy przemysłowcy i nie przemysłowcy. Ludzie lub grupy, które ten interes dobrze rozumieją, bogacą się, ale Naród i Państwo coraz bardziej na tem traci.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#LudwikHammerling">Weźmy dzisiejszy nasz stan w porównaniu z majątkiem właściwym naszego kraju. Nie porównywuję Niemiec, bo one są bankrutem i mają prawo być bankrutem, bo mają długi, które muszą zapłacić, ale my jesteśmy krajem zdrowym, bez długów i posiadającym 27 miljonów muskułów, których świat naszemu narodowi zazdrości, tylko musimy tym muskułom dać lepsze warunki życia, a wtedy zobaczymy. Mamy wszelkie dane rozkwitu i będziemy tak, jak ja przepowiadałem trzy lata temu i powtarzam, my będziemy drugą Ameryką w Polsce. Tylko musimy przyjść do przekonania, że zaszczytem każdego jest praca...</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#LudwikHammerling">... zaszczytem każdego jest płacić podatki, nie wstydzić się jeden drugiego, jeżeli nie będzie jedwabnych pończoszek,</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#LudwikHammerling">... albo czego innego.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#LudwikHammerling">My dzisiaj mamy w Polsce kilkaset banków, które sprzedają marki polskie, tak, jakby sprzedawały chusteczki, albo jajka w sklepie. To prawo powinien był nasz Prezes, który objął rząd 1 czerwca, tego, dnia odebrać. Tak samo powinien był, i spodziewam się, że to zrobi odebrać prawo maszynom drukowania więcej marek. Mamy ich dość. Na 27 miljonów ludności mamy 14 tysięcy miljardów marek, albo 350.000 marek na 9 miljonów gospodarstw. Czy to nie dość? Który kraj z krajów, które chcą istnieć i uszczęśliwiać swoich obywateli, ma więcej tych pieniędzy wydrukowanych?</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#LudwikHammerling">Ten podatek powinniśmy uchwalić jednogłośnie, aby świat się przekonał, że jesteśmy Polakami, bez względu na to, czy stronnictwo należy do prawicy, czy lewicy, to że przedewszystkiem jesteśmy Polakami, i przedewszystkiem chcemy Polskę uszczęśliwić.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Wiceminister Skarbu,</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WiceministerSkarbupMarkowski">Chcę się wypowiedzieć co do poprawek, które zgłosił s. Siedlecki.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#WiceministerSkarbupMarkowski">Otóż poprawka, zgłoszona do art. 2 znowu bardzo głęboko sięgałaby w zmianę ustawy, mianowicie burzyłaby cały systemat progresji, przyjęty już w Sejmie i będący rezultatem uzgodnienia i porozumienia się stronnictw. To samo tyczy się i art. 14.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#WiceministerSkarbupMarkowski">Co się tyczy poprawki stylistycznej do tabelki taryfy podatku podymnego, to właściwie nie jest ona niczem innem, jak tylko powtórzeniem tej samej tabelki, z rozbiciem jej drugiej części na poszczególne punkty, oznaczone literą a, b i c. Nie twierdzę, że ten układ nie jest jaśniejszy, ale jest to rzecz tak drobna, że zwracanie znowu ustawy do komisji sejmowej, aby dodać a, b i c nie opłacałoby się. Tembardziej, że tego inaczej rozumieć nie możemy, tylko w tem znaczeniu, jak tę poprawkę rozumie p. senator Siedlecki.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#WiceministerSkarbupMarkowski">Prosiłbym więc o odrzucenie tych poprawek i uchwalenie ustawy.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#WiceministerSkarbupMarkowski">Głos ma s. Bielawski.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#BolesławBielawski">Wobec późnej godziny będę się streszczał. Z tych względów panowie senatorowie: Kędzior, Nowicki, Rotenstreich i Hammerling darują mi, że zupełnie odpowiadać na ich przemówienia nie będę, albowiem przemówienia ich nie zmierzały do wniosków konkretnych, a stanowisko moje w stosunku do poruszonych przez nich kwestji jest wyraźne z poprzedniego mojego przemówienia.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#BolesławBielawski">Co się tyczy poprawek, wniesionych przez s. Siedleckiego, do art. 2 i 14 ustawy, a mających na celu: powiększenie progresji, rozciągnięcie progresji do 150% na dodatki samorządowe oraz zmianę taryfy podatku podymnego, to w imieniu Komisji wypowiadam się przeciw ich przyjęciu, a to z zasad, wypowiedzianych przez p. Wiceministra Markowskiego.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#BolesławBielawski">Co się tyczy rezolucji, zgłoszonej przez s. Thulliego do art. 14 ustawy, to jakkolwiek brzmienie tej rezolucji jest cokolwiek za wąskie w stosunku do zamierzeń, jakie miała Komisja Prawnicza, jednakże ponieważ rezolucja ta jest po myśli Komisji Prawniczej, wypowiadam się za jej przyjęciem.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#BolesławBielawski">Przemówienie p. s. Krzyżanowskiego, jakkolwiek nie zawierało wniosków konkretnych, wymaga sprostowania danych cyfrowych, ażeby, wypowiedziane z trybuny, nie wprowadziło w błąd opinji. P. s. Krzyżanowski twierdzi, że marka podczas wniesienia projektu do Sejmu spadła 500 razy i że wobec tego powiększenie podatku 100-krotne już teraz w zupełności nie odpowiada wymaganiom chwili.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#komentarz">(S. Krzyżanowski: Ja tego nie twierdziłem)</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#BolesławBielawski">Otóż muszę stwierdzić przedewszystkiem, że od marca obowiązuje miernik stały i że wobec tego teraźniejszy stan marki znaczenia dla mnożnika, który przyjmujemy w podatku gruntowym, niema, albowiem obowiązuje tylko stan marki w marcu, od tego zaś czasu, wskutek istnienia stałego miernika, odpowiednie stawki, z wyjątkiem pierwszej raty, będą zmieniane. Następnie p. s. Krzyżanowski brał pod uwagę stan marki w 1920 r. tymczasem w 1921 r. ustawa była znowelizowana odpowiednio do stanu marki polskiej. Od tego czasu marka spadła w stosunku do dolara z tysiąca do osiemdziesięciu paru tysięcy, podatek zaś podwyższamy stokrotnie.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#BolesławBielawski">Wnoszę o przyjęcie ustawy w brzmieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej i Prawniczej, oraz o uchwalenie rezolucji, zaproponowanej przez senatora Thulliego.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania. Zaczynam od poprawek do art. 2. S. Siedlecki wnosi tabelę, której sens jest ten, ażeby mniej więcej o 50% stawki powiększyć. Proszę Senatorów, którzy są za poprawką s. Siedleckiego, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej są poprawki s. Siedleckiego do art. 14. Proszę Pana Sekretarza, ażeby je odczytał.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#StefanKopciński">a) w ustępie pierwszym po słowach „i budynków” wstawić słowa: „oraz do oddzielnego dodatku (Art. 2), b) opuścić na końcu tegoż artykułu słowa: „Ale tylko w stosunku do tej części państwowego podatku gruntowego, która nie obejmuje oddzielnego dodatku (art. 2).</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#StefanKopciński">Proszę tych Senatorów, którzy są za odczytaną poprawką sen. Siedleckiego, aby wstali. Stoi mniejszość poprawka odrzucona. Przystępujemy do głosowania nad poprawką, aby w rubryce ostatniej na prawo w drugiem zdaniu wprowadzić poprawki stylistyczne. Proszę tych Panów Senatorów, którzy są za temi poprawkami, o których mówił p. Wiceminister Markowski, ażeby wstali. Mniejszość, i ta poprawka zostaje odrzucona.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#StefanKopciński">Proszę Panów Senatorów na przyszłość, o ile który z Panów Senatorów chce wnieść poprawkę, ażeby to uczynił przynajmniej na godzinę przed posiedzeniem, żeby mogły być rozdzielone pomiędzy Senatorów.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#StefanKopciński">Teraz głosujemy nad wnioskiem Komisji, aby przyjąć ustawę tak, jak wyszła z Sejmu, bez zmian.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#StefanKopciński">Proszę tych Panów Senatorów, którzy są za przyjęciem ustawy, aby wstali z miejsc. Stoi większość — ustawa przyjęta.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#StefanKopciński">Mogę również uważać rezolucję Komisji w sprawie wysokości podatku gruntowego dla Kresów Wschodnich, która brzmi: „Wzywa się Rząd, ażeby przy określeniu wysokości podatku gruntowego dla poszczególnych powiatów Kresów Wschodnich, uwzględniał stopień urodzajności gruntów, stopień kultury rolnej, ogólny poziom warunków gospodarczych, a przedewszystkiem doznane szkody wojenne i skutki trwania tych szkód”, — za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#StefanKopciński">Pozostaje jeszcze głosowanie nad rezolucją sen. Thulliego. Proszę P. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#StefanKopciński">„Senat, przyjmując ustawę w przedmiocie wyrównania podatków gruntowych bez zmiany, wzywa Rząd, aby w jak najkrótszym czasie wniósł nowelę ściślej określającą stosunek prawny pomiędzy właścicielem, a dzierżawcą z powodu podwyżki podatku gruntowego i budynkowego”.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#StefanKopciński">Proszę Panów Senatorów, którzy są za tą rezolucją sen. Thulliego, aby wstali. Stoi większość — rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#StefanKopciński">Na tem porządek dzienny wyczerpany. Następne posiedzenie proponuję odbyć dnia 23 czerwca, o godz. 11-ej. Nie słyszę protestu.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#StefanKopciński">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o g.3 m. 20 po poł.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>