text_structure.xml
110 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godzinie 4 min. 20 po poł.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram 22 posiedzenie Senatu. Protokół 20-go posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 21 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie Bielawski i Banaszak. Listę mówców prowadzi s. Banaszak. Interpelacji niema. Porządek dzienny Panowie otrzymaliście. Jako jedyny punkt porządku dziennego jest rozprawa nad expose Rządu.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#komentarz">(S. Woźnicki: Proszę o głos w sprawie porządku dziennego)</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WojciechTrąmpczyński">W sprawie formalnej głos ma s. Woźnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JanWoźnicki">Wysoka Izbo] W imieniu mego Klubu zgłaszam wniosek, ażeby skreślić jedyny punkt dzisiejszego porządku dziennego, t. j. obrady nad exposé p. Prezesa Rady Ministrów. Wynika to z zasadniczego poglądu na stosunek między Rządem i Senatem. Stosunek ten jest ustalony przez Konstytucję, która jednak w żadnym punkcie nie mówi, że Rząd jest obowiązany występować z exposé na posiedzeniach Senatu i że Senat ma obowiązek w jakikolwiek sposób ustosunkować się do Rządu. Przeciwnie, jest powiedziane, że tylko Sejm ma prawo wyrazić swoje votum ufności albo nieufności dla Rządu. Co więcej, gdybyśmy studjowali Konstytucję głębiej, to byśmy może doszli do wniosku, że regulamin nasz senacki jest do pewnego stopnia rozszerzeniem Konstytucji i to rozszerzeniem niedopuszczalnem, bo w Konstytucji nigdzie nie jest powiedziane, że przedstawiciele Rządu mają prawo brać udział w posiedzeniach Senatu.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#komentarz">(S. ks. Maciejewicz: Ale nie jest zabronione)</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#JanWoźnicki">Ale nie zabroniono i stróżowi domu przy ul. Wiejskiej Nr. 5 brać udziału, a niemniej on nie bierze udziału.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#komentarz">(S. ks. Maciejewicz: Conajmniej trywialne!)</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#JanWoźnicki">Co nie jest zabronione, to nie znaczy, że wolno. Ale tylko to, co jest wyraźnie napisane, że jest obowiązkiem czyimkolwiek, spełniać wolno. Nigdzie w Konstytucji naszej nie jest powiedziane, że Rząd jest obowiązany, albo ma prawo brać udział w posiedzeniach Senatu, ale powiedziane jest wyraźnie, że Rząd ma prawo brać udział w posiedzeniach Sejmu. Możnaby nawet twierdzić, że Sejm Ustawodawczy miał ten zamiar, ażeby rządowi nie dać możności brania udziału w posiedzeniach Senatu, ponieważ wszystkie artykuły, które mówią o uprawnieniach Sejmu, zacytowane są później w art. 37 Konstytucji i powiedziane jest, że to wszystko dotyczy i Senatu. Tymczasem art. 60, który mówi o obowiązku i prawie rządu przyjmowania udziału w posiedzeniach Sejmu, nie jest zacytowany w art. 37.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#JanWoźnicki">W Konstytucji francuskiej jest powiedziane, że przedstawiciele rządu mają prawo brać udział w posiedzeniach obu Izb. Natomiast w Konstytucji naszej to nie jest powiedziane. Jednakże stosunek nasz do tego zagadnienia jest zasadniczy i wynika z tego pogląd, że bez względu na to, jaki jest rząd u steru, czy taki, który popieramy, czy taki, do którego ustosunkowaliśmy się krytycznie, nigdy nie chcieliśmy brać udziału w tej dyskusji, którą uważamy za bezprawie.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#JanWoźnicki">Dyskusja nad exposé p. Prezesa Rady Ministrów Sikorskiego miała jeszcze pewne uzasadnienie w tem, że p. Prezes Rady Ministrów przyszedł tutaj z oryginalnem zupełnie exposé, nie z tem samem, które wygłosił w Sejmie. Natomiast p. Prezes Rady Ministrów Witos w sposób zupełnie już bezceremonjalny, ułatwiając sobie zadanie, przyszedł i odczytał to samo wypracowanie, które było odczytane w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#komentarz">(S. Buzek: Bardzo słusznie)</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#JanWoźnicki">To jest może bardzo słuszne, ale dość bezceremonialne postępowanie z ciałami ustawodawczemi, które się uwydatniło i wtedy kiedy p. Prezes Witos nie uważał za stosowne odpowiedzieć na bardzo ciężkie zarzuty, które były mu postawione w Sejmie w toku rozprawy nad ex.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#JanWoźnicki">Jeżeli p. Prezes Ministrów tak bezceremonialnie, tak lekko traktuje opinie ciała ustawodawczego...</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#komentarz">(Nieczytelne)</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#JanWoźnicki">... dyskusji, którą my tu będziemy toczyć?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwracam uwagę Pana Senatora, że wedle art. 33 Regulaminu przemówienie w sprawie formalnej nie może trwać dłużej, niż 5 minut.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JanWoźnicki">Jeżeli chodzi o to, że chcielibyśmy przemówić do społeczeństwa z tej trybuny, to zainteresowanie społeczeństwa uwydatnia się chociażby w dzisiejszem obsadzeniu galerji. Dlatego sądząc, że społeczeństwo wypowie swój sąd o tym rządzie niedługo, chociażby i dlatego, że i marka polska tak wysoko stanęła już za czasów obecnego Rządu, uważam rozprawę za zbyteczną i proszę Senat o przyjęcie mego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu zapisany jest s. Posner. Czy P. Senator chce przemawiać w tej samej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#StanisławPosner">W tej samej.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Ponieważ wolno przemawiać tylko jednemu mówcy za wnioskiem i jednemu przeciw, więc udzielam głosu s. Balińskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#IgnacyBaliński">Wysoki Senacie! Ja rozumiem wystąpienie szanownego kolegi tylko jako rodzaj formalności, wywołanej nie istotą rzeczy, lecz zachowaniem specjalnej niechęci do izby prawodawczej, zwanej Senatem, którego p. Wicemarszałek jest członkiem.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(S. Woźnicki: Może to Pan rozumieć, jak Pan chce)</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#IgnacyBaliński">Inaczej tego rozumieć nie można, albowiem trudno z Konstytucji wyprowadzić wniosek, aby rząd nie miał prawa być obecnym na posiedzeniach Senatu i wypowiadać się na nich.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#IgnacyBaliński">Skoro jest ta Izba wyższa przez Konstytucję ustalona, to oczywiście nikt więcej, jak rząd przedewszystkiem, ma to prawo, a nawet można powiedzieć, obowiązek, być obecnym. I skoro Wysoki Senat, zdaje mi się, po raz drugi już od czasu swego istnienia, wysłuchał exposé rządowe, trudnoby zatem zaprzeczyć, że po tem exposé może się wyłonić dyskusja.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#IgnacyBaliński">Inna kwestja, jakie w tej dyskusji mogą zapaść uchwały, jakie zapadną, jakie znaczenie ewentualnie będą miały, ale skoro Senat dwukrotnie wysłuchał exposé jednego rządu i obecnego Rządu, to tembardziej ma prawo o tem exposé swoje zdanie wypowiedzieć. Nie jest to bynajmniej niezgodne z Konstytucją, owszem wypływa z ogólnego jej ducha, z tego, że druga Izba prawodawcza, chociaż nie ma tak pełnych praw co do ustaw, jak Sejm, jednak powinna wiedzieć o tem, jakie są plany i program rządu i nie może się dowiadywać o tem z gazet. Owszem ma obowiązek i prawo wypowiedzieć się z tej trybuny co do złożonego jej exposé.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#IgnacyBaliński">Wobec tego jestem za tem, aby nie skreślać tego punktu porządku dziennego i przystąpić do obrad.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem s. Woźnickiego, ażeby z porządku dziennego skreślić dyskusję nad expose. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby wstali. Mniejszość — wniosek odrzucony. Przystępujemy do rozprawy.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Koskowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#BolesławKoskowski">Wysoki Senacie! Już podczas rozpraw nad exposé poprzedniego rządu przedstawiciel naszego klubu Zw. Lud. Nar. dał wyraz poglądom naszego klubu na problemat rządowy. Wówczas było powiedziane, że jedynem prawidłowem i normalnem rozwiązaniem kwestji rządu jest utworzenie rządu parlamentarnego, opartego na stałej i trwałej większości parlamentarnej i złożonego w wybitnej mierze, jeśli nie w całości, z parlamentarzystów. Na tem stanowisku staliśmy wówczas, stoimy obecnie i to stanowisko ogólne przedewszystkiem determinuje nasz stosunek do obecnego Rządu.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#BolesławKoskowski">Proszę Pań i Panów, problemat rządu jest problematem przedewszystkiem, że tak powiem, techniki rządzenia. Uważałbym, że ten tylko rząd może być sprawny, który wie, co ma robić i ma rękojmię, że ta robota będzie wykonana.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#BolesławKoskowski">Takie gwarancje może posiadać jedynie rząd parlamentarny, oparty na większości parlamentarnej stałej i trwałej, słowem rząd, posiadający program konkretny. Z tego tytułu uważam, że taki rząd może dopiero sprostać tym zadaniom, które zwłaszcza w Państwie nowem piętrzą się przed każdą władzą wykonawczą.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#BolesławKoskowski">Nie oskarżając nikogo, nie wywołując żadnej polemiki, możemy powołać się na praktykę dotychczasową, która wykazuje dobitnie, że rządy, które nie były oparte na stałej i trwałej większości, rządy, nieposiadające cech parlamentarnych, nie mogły sprostać leżącym przed nimi zadaniom. I to jest zupełnie naturalne, i gdyby nie była sprawa na łasce, że tak powiem, kwalifikacji i zdolności ludzkich, ale wręcz utalentowania nadludzkiego, to ta sama byłaby historja ze względu na to, że taki rząd nie może posiadać warunków i psychicznych rękojmi trwałej realizacji swego programu.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#BolesławKoskowski">Proszę Pań i Panów, zanim byśmy zdecydowali tę sprawę co do praktyki własnej, polskiej, wystarczy przyjrzeć się temu, co się dzieje na zachodzie, to jest tam, skąd nasze instytucje parlamentarne czerpią swój rodowód. Przecież istnieje przedewszystkiem ojczyzna parlamentaryzmu — Anglja; nie widzieliśmy tam prób, żadnych, że tak powiem, wybiegów takich, jak rząd nieparlamentarny. Istnieje inny kraj, który jest urządzony według pojęć kontynentalnego parlamentaryzmu, mianowicie Francja, ten kraj, z którego inne narody europejskie czerpią wzory do parlamentaryzmu kontynentalnego. I w tym kraju nigdy nie było nic podobnego, jak wybieg rządu pozaparlamentarnego, widzieliśmy to wyłącznie w dawnej Austrji, gdzie kłopoty wewnętrzne były niesłychanie skomplikowane i na to zwracam specjalnie uwagę. Widzimy ten wybieg, ten niesłychanie niedołężny sposób realizacji rządu pozaparlamentarnego również w Niemczech. Skutki tego są niesłychanie opłakane. Rząd pozaparlamentarny, złożony nawet z najwybitniejszych ludzi, jest zawsze i wszędzie rządem heterogienicznym, złożonym z różnorodnych żywiołów, niespojonych, bez żadnego programu, ożywionym najlepszemi chęciami, to wszystko jedno ale rząd taki z natury rzeczy nie może sprostać swym zadaniom.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#BolesławKoskowski">Następnie — drugi czynnik psychiczny. Taki rząd nie może wypracować programu stałego, ponieważ nie posiada żadnej gwarancji trwania. To są te wszystkie elementy życia z dnia na dzień, które wytwarzają brak silnej i trwałej władzy. To jest według nas pierwszą stroną problematu rządu parlamentarnego.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#BolesławKoskowski">Istnieje i druga strona, kto wie, czy jeszcze nie ważniejsza, która ma może charakter wychowawczy, ale która odbija się bezpośrednio na rezultatach władzy wykonawczej. Mianowicie za rząd pozaparlamentarny nikt nie ponosi odpowiedzialności w społeczeństwie. Tymczasem ta odpowiedzialność jest czynnikiem wysoce wychowawczym, i zapewnia kulturę polityczną i kulturę stronnictw politycznych w sensie realistycznym. Rząd pozaparlamentarny, za który nikt nie odpowiada, jest rządem, który nie posiada w społeczeństwie oczywistych podstaw i wskutek tego nie może wytwarzać kultury politycznej. Widzieliśmy to bardzo niedawno, bo właściwie za rząd poprzedni nikt nie ponosił odpowiedzialności. Łatwo sobie wyobrazić, jak dalece ta sprawa odbija się na hasłach, programach, postulatach stronnictw. Stronnictwa nie są obowiązane poddawać swoich programów sprawdzianowi politycznemu i praktycznemu i mogą luźnie bujać w granicach obietnic i fantastycznych projektów.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#BolesławKoskowski">Nam się wydaje, że te dwie strony już dostatecznie usprawiedliwiają nieufność do rządu pozaparlamentarnego i zaufanie do tego, co leży w dynamice właściwych stosunków politycznych i instytucji parlamentarnych. To się wiąże z wielką, długą praktyką na Zachodzie.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#BolesławKoskowski">Ale jeszcze jeden czynnik wchodzi tu w grę: mniemam, że nie należy niedoceniać tego, jak w opinji publicznej w Polsce odbija się fakt niedostatecznej sprawności rządu. To są czynniki psychiczne bardzo trudne do uchwycenia, subtelne, z których jednak płynie wiele niebezpieczeństw.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#BolesławKoskowski">Mianowicie rządy, które są chwiejne, wytwarzają w społeczeństwie brak zaufania do instytucji demokratycznej, parlamentarnej, a kto wie, czy to nie sięga dalej, czy nie zachwiewa się zaufania i do instytucji republikańskich. Niema nic pod tym względem niebezpieczniejszego, nic bardziej kwestjonującego podstawy naszej Konstytucji, jak to, co się dotychczas działo. Z jakiegokolwiek więc stanowiska na to spojrzymy, czy z punktu widzenia praktyki naszej własnej, czy praktyki społeczeństw zachodnich — wyższość rządu parlamentarnego nad pozaparlamentarnym nie ulega żadnej wątpliwości. I to stanowisko, jak powiedziałem, określa nasz stosunek do tego rządu i uważamy, że sam fakt powstania rządu parlamentarnego jest faktem użytecznym i dobroczynnym dla rozwoju politycznego Polski.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#BolesławKoskowski">Teraz, jeśli się zwrócę do deklaracji ministerjalnej, której wysłuchaliśmy tu przed tygodniem, to pragnąłbym przedewszystkiem zaznaczyć, że zarzuty, które były formułowane co do jej powściągliwości i ostrożności w naszych oczach wyglądają na krzywdzące. Rząd, który nie opiera się na hasłach bardzo szumnych, który nie obiecuje wielkich rzeczy daje nam raczej gwarancje dobrego wykonywania tego wszystkiego, co konkretnie obiecuje. Zresztą z wielką przyjemnością wysłuchaliśmy, że Rząd, który wyszedł z porozumienia stronnictw, który jest w składzie swoim, że tak powiem — partyjny, nie zamierza traktować rzeczy z punktu widzenia partyjnego i że będzie usiłował wznieść się ponad ten poziom. To nie należy, według mnie, rozumieć tak, jakoby ten Rząd błąkał się w jakichś mgłach bez programu, jakoby chciał i usiłował wszystkim dogodzić, jednać wodę z ogniem, słowem, wytwarzać to właśnie, czego najmniej pragnęlibyśmy, t. j. zaprzeczenia programu. Ale sądzę, że ta część deklaracji ministerialnej znaczy, że Rząd będzie stosował do wszystkich akcji kryterja państwowe i narodowe i to zupełnie wystarcza, ażeby mu dać cechy ponadpartyjnego. Tak, że sądzę, że w tych granicach zapowiedź Rządu, dotycząca sprawy mniejszości narodowych, może być wyjaśniona dostatecznie.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#BolesławKoskowski">Jesteśmy przekonani, że w granicach państwa narodowego, których to granic, jak mniemamy, Rząd będzie uważnie strzegł, jest dosyć miejsca na to, aby słusznym potrzebom i uzasadnionym aspiracjom uczynić zadość. W tym sensie sądzę, że możnaby tylko prosić Rząd, aby specjalną uwagę zwrócił na Kresy, w których skoncentrowała się część pierwszorzędnych zagadnień i obowiązków Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#BolesławKoskowski">W tych właśnie dzielnicach Polski problemat narodowościowy zasługuje na najpilniejszą uwagę i sądzę, że Rząd właśnie nacechowany tym charakterem, o jakim mówiłem, znajdzie sposób, żeby główną uwagę i energję skierować na ten problem.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#BolesławKoskowski">Wreszcie pozwolę sobie wyrazić mniemanie, że rząd, który przywróci zaufanie społeczeństwa do władz, do trwałości stosunków w Polsce, do tego, że okres eksperymentów zakończył się, że rząd, który natchnie wiarą wszystkich pracowników, wszystkich producentów, że te stosunki się utrwaliły — taki rząd, jak mniemamy, będzie użytecznie służył dla Państwa i dla chwały narodu.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma a. Biały.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#StanisławBiały">Wysoki Senacie! Polskie Stronnictwo Ludowe, w którego imieniu zabieram głos, ma pełne zaufanie do Prezesa Rady Ministrów, p. Witosa,</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(S. Woźnicki; Tylko?)</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#StanisławBiały">... do wygłoszonego przez niego programu i do jego rządu i dlatego stronnictwo, biorąc pełną odpowiedzialność za jego rząd, poprze ten rząd z tą silną wiarą, że rząd ten, jako rząd parlamentarny, oparty na zaufaniu większości polskiej, zainicjuje i zapoczątkuje nową, a lepszą erę w odrodzonej Polsce.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Stecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JanStecki">Wysoki Senacie! Najistotniejszym może brakiem exposé p. Prezesa Rady Ministrów jest to, że nie są w niem należycie uwydatnione pewne myśli przewodnie, niema w niem zachowanej tej hierarchji zasad, która jest teoretycznym odpowiednikiem pewnej hierarchji stosunków i zjawisk życiowych.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#JanStecki">Sądzę, że na przykładzie jednego z najbardziej interesujących ustępów tego exposé można tę rzecz należycie uwidocznić, mianowicie tym, który dotyczy rolnictwa i sprawy, bezpośrednio z rolnictwem związanej, to jest sprawy reformy agrarnej.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#JanStecki">O ile w pierwszej części, dotyczącej rolnictwa, rzecz, aczkolwiek postawiona ogólnikowo, jest wypowiedziana w sposób nie budzący wątpliwości, o tyle w drugiej części właśnie wskutek tego niedostatecznie uwydatnionego porządku zasad przewodnich już te wątpliwości spotykamy.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#JanStecki">Co mówi część pierwsza tego ustępu? Powiada, że „Rząd zmierzać będzie do rozwoju rolnictwa, jako podstawy sił gospodarczych narodu i zapewni rolnictwu szczególną opiekę”. Dalej mówi, że „pragnie działalność swoją w tej dziedzinie ściśle zespolić z pracą organizacji rolniczych”, wreszcie, że „dążyć będzie do wydatnego podniesienia produkcji rolnej”. To, co się mówi dalej o gospodarce leśnej, aczkolwiek w porównaniu z powyżej wskazanemi wytycznemi jest już tylko szczegółem drugorzędnym, niemniej przeto jest także słuszne, ponieważ zarówno szkody, jakie zostały wyrządzone wskutek rabunkowej eksploatacji, muszą być naprawione, jakoteż stanowczo musi być przestrzegany obowiązek zalesienia obszarów.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#JanStecki">Ale, proszę Wysokiego Senatu, jeżeli przejdziemy do części drugiej, która się odnosi do reformy rolnej, to spostrzeżemy, że poza jednem tylko ogólnikowem zdaniem, że „Rząd dążyć będzie do wykonania reformy rolnej i do usunięcia przeszkód, które wykonaniu stały dotychczas na drodze”, nie ma ona wytycznych, stanowiących tak jednolitą całość, jak te wytyczne, które spotykamy w exposé Rządu w zakresie spraw czysto rolniczych.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#JanStecki">Jakie bowiem przeszkody stały dotychczas na drodze do wykonania reformy rolnej? Można je wyliczyć sumarycznie, że były to przeszkody trzech rodzajów. Jedne pochodziły stąd, że ustawy dotyczące wykonania reformy rolnej nie były w należytej zgodzie z ustawodawstwem w innych dziedzinach życia publicznego i cywilnego, szczególnie zaś nie były należycie uzgodnione z duchem i brzmieniem Konstytucji. Po drugie, wykonanie reformy rolnej spotykało poważne przeszkody wskutek niedostatecznego ułatwienia parcelacji prywatnej. Wygłaszając to zdanie, zawahałem się przez chwilę, o ile bowiem w pewnych razach parcelacja prywatna postępowała zgoła bez należytej kontroli i była polem niesłychanych nadużyć, z krzywdą dla rolnictwa i dla nabywających ziemię włościan, o tyle w innych wypadkach parcelacja prywatna była niesłusznie krępowana.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#JanStecki">Nakoniec trzecią kategorją przeszkód przy wykonywaniu reformy rolnej, według mego rozumienia rzeczy, stanowiło to, że była ona prowadzona, rzekłbym, w sposób odśrodkowy. Nie było jednolitego centralnego kierownictwa, któreby trzymało wszystko w ręku i któreby potrafiło nadać plan całej akcji parcelacyjnej, plan niezbędny do należytego jej spożytkowania, jeśli ma być z nią ściśle związana kolonizacja, zwłaszcza kolonizacja niektórych dzielnic Polski; natomiast inicjatywę zbyt często pozostawiano peryferji, drobnym ogniskom miejscowego zainteresowania, pozbawionym zupełnie wszelkiego zrozumienia wielkich interesów państwowych, co oczywiście na przebieg wykonania reformy rolnej nie mogło wpłynąć należycie.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#JanStecki">Jeśli zdamy sobie sumarycznie sprawę z tego, jakie były przeszkody, które stawały na drodze należytego, szybkiego i skutecznego wykonania reformy rolnej, to spostrzeżemy, że w środkach, zapowiedzianych przez p. Prezesa Rady Ministrów w tym ustępie jego exposé nie dość widoczne jest, że te właśnie przeszkody mają być usunięte. Tak bowiem np. kwestja umiarkowanych cen zarówno przy parcelacji dobrowolnej, jak i przymusowej, — kwestja zdawałoby się sama w sobie słuszna — grozić może dalej tej parcelacji prywatnej hamowaniem, a więc wbrew intencjom Rządu wpłynąć może nietyle na przyśpieszenie parcelacji, ile raczej na jej dalsze utrudnienie. Wszak dość mamy pod tym względem doświadczenia i Wysoka Izba ma dość znajomości naszych stosunków administracyjnych i skarbowych i naszej możności technicznej, ażeby powątpiewać, czy rozparcelowywanie tak znacznego kontyngentu ziemi, jakie Rząd pragnie corocznie przeprowadzić, może się udać bez przyznania bardzo dużego udziału, bardzo wydatnej roli tej właśnie parcelacji prywatnej.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#JanStecki">Następnie, jeżeli przez uproszczenie procedury wykonawczej, dotychczas istotnie zawiłej, zawiłej przedewszystkiem z powodu wspomnianej już przezemnie sprzeczności pomiędzy ustawodawstwem w innych dziedzinach a ustawą o wykonaniu reformy rolnej, a potem skutkiem wielu drobniejszych i uciążliwych okoliczności — jeżeli przez to uproszczenie mamy rozumieć usunięcie tych sprzeczności, należyte rozgraniczenie kompetencji urzędów od kompetencji sądownictwa, to myśl ta jest zupełnie słuszna i postawienie tego punktu jest zupełnie właściwe. Natomiast, gdyby przez uproszczenie procedury przy postępowaniu wykupowem rozumieć miano cośkolwiek, coby osłabiało gwarancje prawne, przysługujące każdemu obywatelowi kraju, gdy chodzi o jego własność, to oczywiście pod tym względem trzebaby mieć bardzo znaczne zastrzeżenia.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#JanStecki">Sfinansowanie reformy rolnej bardzo słusznie wysunięte zostało na plan pierwszy. Należy się domyśleć, że przez to sfinansowanie Rząd rozumie nietylko znalezienie potrzebnych mu na ten cel środków, ale także i kwestję odszkodowania właścicieli, dotychczas postawioną zupełnie luźno i właściwie pozostającą bez żadnego zgoła rozstrzygnięcia.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#JanStecki">Ale, proszę Wysokiego Senatu, wskazawszy te braki w jednym z działów exposé, wypada sobie zadać pytanie, czy wytknięcie takich lub innych wad, czy znalezienie w nim takich lub innych sprzeczności, takich albo innych rzeczy, które mogą naruszyć interesy poszczególnych warstw i klas społecznych, może stanowić o stosunku do Rządu lub nie. Otóż że nie, albowiem to, z czem mamy w tej chwili do czynienia, to jest program Rządu, powstałego przez porozumienie grup stanowiących w tej Wysokiej Izbie, jak i w całym kraju, zdecydowaną większość, — jest zjawiskiem zgoła wyjątkowem i niepowszedniem. I słusznie zupełnie poprzedni mówcy podkreślali, że z tego szczególniejszego punktu widzenia to zjawisko powstania takiego rządu oceniać powinniśmy. Nie jest on bowiem przypadkową zmową pewnych grup na terenie czysto parlamentarnym, jakąś ich kombinacją nie jest to dzieło, które powstało w chwili doraźnego entuzjazmu, w chwili wybuchu jakiegoś uczucia, — przeciwnie, jest on dziełem długotrwałego namysłu i długotrwałych przygotowań, jest dziełem w pewnem znaczeniu życiowem, jest dorobkiem życiowej ewolucji, dorobkiem dojrzewającej myśli politycznej o konieczności zespolenia się na gruncie parlamentarnym.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#JanStecki">Kto tak te rzeczy rozumie, temu wolno stosować i do zasad Rządu miarę życiową, kryterjum potrzeb tego życia. Jeśli takie kryterjum zastosować i do programu Rządu, to wolno będzie wyrazić przypuszczenie, że potrzeby życiowe, potrzeby gospodarcze, interesy skarbowe zapewnią skorygowanie programu Rządu w chwili, gdy przyjdzie do jego wykonania i w tych wszystkich szczegółach, które w programie występują albo niedość wyraźnie, albo niedość silnie i które zmierzone z życiem znajdą należyte uzupełnienie i poprawę. Z tego powodu sądzę, że Rząd ten powinien być przez obie Izby poparty.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Aleksander Karpiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#AleksanderKarpiński">Wysoki Senacie! Z tej trybuny imieniem Klubu Ukraińskiego mieliśmy możność wypowiedzieć się, że nie zrzekając się idei samookreślenia się narodu i licząc się z faktem przynależności Polesia, Podlasia, Chełmszczyzny, Wołynia i Galicji Wschodniej do Polski, przystępujemy do współpracy z narodem polskim. Jednocześnie zaznaczaliśmy, że będziemy dążyli do tego, ażeby narodowi ukraińskiemu w granicach Polski, narodowi, stanowiącemu poważną liczbę około 8 miljonów ludności, przyznane były de facto te prawa dla rozwoju nacjonalno-kulturalnego, które de jure są zabezpieczone w Konstytucji. To jest wytyczna linja naszego programu. To wskazuje też na nasz przyszły stosunek do każdego rządu.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#AleksanderKarpiński">A więc od Rządu będziemy wymagali takiego u stroi u ziemi, zamieszkanej przez ludność ukraińską, któryby jaknajlepiej gwarantował spokojny rozwój nacjonalny i kulturalny naszego narodu w granicach Polski. Uważamy, że taką formą ustroju może być tylko autonomia nacjonalno-terytorjalna, z własnym Sejmem, własnemi organami sądowemi, administracyjnemi, a nawet i wojskiem.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#komentarz">(S. ks. Maciejewicz: Dobre apetyty)</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#AleksanderKarpiński">Otóż będziemy popierali każdy Rząd, który pójdzie po tej linji, zbawiennej także dla Polski, a który pchany fanatyzmem i szowinizmem nie wejdzie na tory z XVI i XVII w., które doprowadziły, Polskę do upadku.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#AleksanderKarpiński">Nie popieraliśmy rządu p. gen. Sikorskiego, głosowaliśmy przeciw niemu dlatego, że on obiecanych zmian w zarządzie naszych kresów nie uskutecznił, a te zmiany są bardzo a bardzo potrzebne, jak to zresztą uznawał i prezes rządu gen. Sikorski, i jak uznał to w swojem exposé teraz Prezes Rady Ministrów n. Witos.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#AleksanderKarpiński">Na kresach ukraińskich dzieje się bardzo źle, czujemy się tam, jak ludzie bez praw; źle dzieje się w administracji, w sądownictwie, w gospodarstwie miejskiem i wiejskiem, w gospodarstwie leśnem; odczuwamy tak samo i ucisk religijny.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#AleksanderKarpiński">Rząd p. Witosa obiecał pewne zmiany, nawet duże zmiany, które, jak powiedział p. Witos, wypływają z Konstytucji. Nie wiemy właściwie, jakie to zmiany maja nastąpić, dlatego, że program nowego Rządu jest dosyć dla nas niejasny, ale wobec faktu, że Rząd p. Witosa powstał jako rezultat zjednoczenia stronnictw reakcyjnych, nie możemy w danej chwili spodziewać się zmian bardzo poważnych, które mogą nas zadowolić obecnie.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#komentarz">(S. ks. Maciejewicz: A Pana postępowość na czem polega?)</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#AleksanderKarpiński">Obiecaliśmy legalność i dotrzymamy każdej chwili słowa, jeżeli uzyskamy za tą naszą legalność to, co się nam należy według Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#AleksanderKarpiński">Więc w danej chwili, nie spodziewając się zmian, potrzebnych dla naszego narodu, a obiecanych przez rząd poprzedni i przez Rząd teraźniejszy, nie możemy wyrazić ufności nowemu Rządowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Janta-Połczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#LeonJantaPołczyński">Wysoki Senacie! Najważniejszą częścią przedłożenia p. Prezesa Rady Ministrów jest wstęp, gdzie w krótkich i skromnych słowach stwierdza, że Rząd jego opiera się na zaufaniu stronnictw, związanych wspólnym programem, t. j. większości parlamentarnej. Fakt zaistnienia takiej większości pozwala dopiero mówić wogóle o programie pod kątem widzenia jego wykonalności. Okazało się bowiem, że rządy pozaparlamentarne mają fundament zbyt słaby. Doświadczenie o tem uczy, bo stoją one wobec konieczności pozyskiwania dla każdego swojego przedłożenia większości sejmowej. Z tą chwilą schodzą na pochyłość kompromisów, a wreszcie targów partyjnych. W ostateczności za parawanem takiego rządu panują partje, a nawet osobniki o wiele bezwzględniejsze, niż gdyby same brały odpowiedzialność za rządy. Gabinet taki, mimo to, nigdy nie jest pewien jutra. Pozaparlamentarność gabinetu oznacza jego tymczasowość, a tymczasowość oznacza bezprogramowość. Rząd tymczasowy, to rząd od początku swego istnienia znajdujący się in statu demissionis. Tymczasowość to paraliżowanie wszelkich poczynań na dalszą metę, to początek wszelkich wahań. Powiedzmy sobie jasno: rząd tymczasowy, to zaprzeczenie rządu wogóle, to contra-dictio in adiecto, to nierząd, to bezrząd. I u innych narodów zdarzają się chwile dezorientacji, gdzie wyłania się potrzeba rządów pozaparlamentarnych. U nas ta chwila dezorientacji stawała się stanem chronicznym i nawet w kołach politycznie uświadomionych i pełnych dobrej woli powtarzano: no trudno, u nas inaczej być nie może.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#LeonJantaPołczyński">Rezygnacja ta przedstawiała ogromne niebezpieczeństwo. Nietylko bowiem ministerstwa pozapartyjne nie istnieją, nietylko one są fikcją, ale nieuniknione jest, że i ciało ustawodawcze, nie umiejące z siebie wyłonić rządu, musi powoli tracić wszelką powagę w narodzie. Izba nie umiejąca wydać z siebie większości, t. zn. ciało, nie mające zdania, nie jest wyrazem opinji narodu, bo nie jest wyrazem opinji niczyjej. Ciało takie bezprogramowe i bezsilne zaprzecza swojej racji bytu, samo się przekreśla. Izba bowiem stanowi odbicie narodu, powinna więc być organizmem, jej wolą jest większość, jej ręką rząd. Izba, która nie jest organizmem, tylko równaniem arytmetycznem, oznacza koniec parlamentaryzmu, koniec demokracji, doprowadzenie jej do absurdu. A ponieważ mimo wszystkie niedostatki lepszego systemu od demokracji nie mamy, więc zaczęła się zarysowywać nad naszą przyszłością zagadka. Podanie zaś jakiejkolwiek sprawy w wątpliwość, znowu zachęca do intryg i knowań, do podmywania, do destrukcji.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#LeonJantaPołczyński">Wytworzenie większości mieści w sobie jeszcze jedną z największych wartości życia publicznego, t. j. jasne postawienie kwestji odpowiedzialności. Odpowiedzialność działa otrzeźwiająco i pedagogicznie nietylko na partje rządowe, ale i na partje opozycyjne, bo i opozycja jest odpowiedzialną. Sądzę, że jasne postawienie kwestji odpowiedzialności i dla stronnictw na razie opozycyjnych może być pożądane, gdyż łowienie ryb w mętnej wodzie nie może być celem dla szanującego się stronnictwa. Clara pacta claros faciunt inimicos. O ile opozycja będzie tak lojalna i rzeczowa, jak opozycja 8-ki podczas rządu gen. Sikorskiego, to będzie raczej krytyczną współpracą.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#LeonJantaPołczyński">Klub, w którego imieniu mam zaszczyt przemawiać, uważał od samego początku nowego Sejmu wytworzenie większości za kardynalne zadanie Sejmu i za warunek jego racji bytu i gotów był zgodzić się na wielkie ofiary dla umożliwienia jej powstania. Konstatować, że ta większość jest polska, i wyrażać z tego powodu specjalną radość uważam za niepotrzebne. Żeby w Państwie Polskiem wogóle mogła być mowa o rządach większości innej, jak polska, to tylko dowód głębokiej dezorjentacji, w którą popadło życie polityczne w Polsce. Miejmy nadzieję, że tego rodzaju koncepcje należą do przeszłości.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#LeonJantaPołczyński">W szczegóły programu, przedłożonego nam przez p. Prezydenta Ministrów Witosa, nie będę się wdawał. Zwrócę tylko uwagę na jedną sprawę, która w tem exposé została przemilczana. Mianowicie jest to sprawa likwidacji majątków niemieckich, opartej na prawach przyznanych Polsce traktatem wersalskim. Sprawa ta tworzy zagadnienie w najwyższym stopniu interesujące dzielnicę zachodnią. Mamy nadzieję, że przemilczenie jej nie oznacza niedoceniania jej ważności.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#LeonJantaPołczyński">Streszczając to, com powiedział, oświadczam: Klub Chrześcijańsko-Narodowy wita z zadowoleniem Rząd obecny, jako rząd parlamentarny, oparty na większości polskiej. Jakkolwiek przy tworzeniu tego gabinetu nie wszystkim zasadom, wyrażanym przez Klub Chrześcijańsko-Narodowy, stało się zadość, jakkolwiek w szczególności żądania tego klubu co do hardziej równomiernego składu rządu w stosunku tworzących go stronnictw politycznych nie zostały uwzględnione i jakkolwiek z tego powodu klub Chrześcijańsko-Narodowy nie widzi na razie możności wzięcia w nim bezpośredniego udziału, niemniej, uznając w samym fakcie dojścia do skutku tego rządu znaczny krok naprzód na drodze skrzepnięcia, rozwoju i potęgi Rzeczypospolitej, klub Chrześcijańsko-Narodowy, zrobiwszy ze swej strony wszystko, co było niezbędne do powstania tego Rządu, uważa za obowiązek swój przy zachowaniu koniecznej niezależności i swobody własnego stanowiska zapewnić mu jak najżyczliwsze poparcie.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#LeonJantaPołczyński">Klub Chrześcijańsko-Narodowy wyraża przytem przekonanie, że nie spuszczając z oka żadnego z palących zagadnień polityki państwowej, zarysowanych w exposé p. Witosa, jako Prezesa Rządu, oraz urzeczywistniając ten program w imię dobra Państwa, jako całości, przy zachowaniu pełnej równowagi interesów miast i wsi, rolnictwa i przemysłu, życia społecznego i politycznego, ekonomicznego i moralnego, gabinet obecny poświęci przedewszystkiem swe siły wielkim dziełom polityki wewnętrznej, z których w tej chwili wysuwają się na czoło: naprawa Skarbu i uporządkowanie stosunków na kresach Rzeczypospolitej.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma sen. Ringel.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MichałRingel">Wysoki Senacie! Exposé p. Prezesa Ministrów zawiera, jak zresztą prawie wszystkie expose poprzedników jego w tym parlamencie i w innych, szereg pięknych zamiarów, pięknych obietnic, pięknych słów i nie ulega wątpliwości, że każdy, przedstawiający się Izbie, premjer chciałby, ażeby pod jego rządami stało się niebo na ziemi.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#MichałRingel">Niestety, doświadczenia dotychczasowe uczą nas, że dobremi chęciami, jak mówi przysłowie, i dobremi exposé piekło jest brukowane, także i polityczne. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że p. Prezes Ministrów, chcąc wywołać jaknajmniej sprzeciwów, nie był taki nieostrożny, jak jego poprzednik. p. gen. Sikorski, który uważał za stosowne ni stąd, ni z owąd zaatakować nas odrazu w pierwszem swojem exposé. Jednakowoż jeśli mamy osadzić, czy poza temi słowami, poza temi zapowiedziami. mieści się coś więcej, aniżeli piękne słowa, musielibyśmy sądzić tylko według czynów. Czynów tych niema, natomiast musi się narazie w braku tych czynów sądzić według przeszłości stronnictw, które wyłoniły ten Rząd. Do tej kwestji jeszcze wrócę, chce na razie zająć się, idąc z dyspozycją, którą szedł p. Prezes Ministrów, króciutko dwiema lub trzema kwestjami polityki zagranicznej. a następnie dotknę kilku punktów polityki wewnętrznej.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#MichałRingel">Odnośnie do polityki zagranicznej z zadowoleniem witamy ten ustęp expose, który mówi o coraz lepszych stosunkach polsko-angielskich, które się rozwijają od pewnego czasu w sposób nader pomyślny, do czego Rząd przywiązuje wielką wagę. Przez to, że Rząd obecny zamierza oprócz tradycyjnej przyjaźni z Francją zapoczątkować i pogłębić przyjaźń z potężną Anglją, przez to naprawił pewne opuszczenia z dawniejszych czasów i poszedł linja, która Państwu musi wyjść na dobre pod względem politycznym, a także finansowym. I z pewnością będzie i jest zadośćuczynieniem dla kierowników nawy państwowej, jeżeli z ust autora i twórcy linji Curzona padły niedawno pod adresem Polski tak pochlebne słowa. Jeżeli Anglja teraz odnosi się z pewnem zaufaniem do Polski, a okazała to ostatnio, to między innemi dlatego, że na podstawie zachowania się Rządu Polskiego odnośnie do kilku drażliwych kwestji polityki zagranicznej w ciągu ostatnich miesięcy, Anglja ma prawo liczyć, że pokojowy kierunek Rządu Polskiego będzie rzeczywiście i nadal wytyczną polityki zagranicznej, a także, że Rząd Polski pod każdym innym względem postara się, aby intra et extra muros ta linja pokojowa była zachowana, a więc, aby z wewnątrz Państwa nie było niezadowolenia z powodu niedania pewnym odłamom ludności tego, co im się słusznie należy. A pod względem politycznym uważam, że dobre serdeczne nawet pożycie z Anglją jest z tego powodu bardzo ważne, że nad Tamizą jest bardzo silne i głębokie zrozumienie dla niebezpieczeństwa, które zagraża światu przez imperjalizm czerwonych carów nie mniej, niż dawniej przez imperjalizm białych carów. Jest może zrozumienie żywsze, niż gdzieindziej, gdzie pewne wspomnienia z dawnych lat nie potrafią dać możności tak suchej i tak objektywnej oceny tego niebezpieczeństwa, które zagraża ze wschodu.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#MichałRingel">Nie chcę się dłużej nad tą kwestją zatrzymywać, sądzę jednak, że i o tem trzeba pamiętać, iż i pod względem polityki względem sąsiadów wschodnich Polska musi coś oryginalniejszego wymyślić, a w każdym razie nie obracać się w takich ogólnikach, jak ustęp w exposé, dotyczący Rosji. Nie wystarcza powiedzieć, że tam chaos panuje, że nie można się zorjentować. Mnie się zdaje, że właśnie Polska, jako najbliższy sąsiad Rosji, znający tę Rosję najlepiej, ma możność i obowiązek we własnym interesie, ażeby problem rosyjski zgłębić więcej i zastanowić się nad niebezpieczeństwami, które wzrosły od czasu traktatu w Rapallo między Rosją i Niemcami, i w tej kwestji ewentualnie łącznie z Anglją starać się wpłynąć na to, by Rosja, ekspansja w przyszłości ze strony Rosji, poszła na daleki Wschód, a nie na nasza ścianę wschodnią.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#MichałRingel">Podkreślenie w exposé linji pokojowej, po której chce pójść obecny Rząd, i my witamy z zadowoleniem. Przyszłość pokaże, czy p. Minister Spraw Zagranicznych pójdzie po linji takiej.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#MichałRingel">Mając dwóch potężnych sąsiadów: ze wschodu i zachodu, Polska musi się starać, ażeby zyskać jaknajwięcej przyjaciół w świecie. Prawdą jest, co podkreśla exposé, że potężna, dobrze wyszkolona armja jest dobrą, może najlepszą obroną granic, ale armja sama nie wystarcza. W myśl słów Cavoura, bagnetami wszystko można zrobić, tylko spokojnie na nich siedzieć nie można. Ostatnia wojna światowa pokazała, że prócz oręża może w tym samym stopniu, ważne jest dla zwycięstwa pozyskania sobie sympatji w państwach ościennych, pozyskanie sobie sympatji wszędzie, aby na ich podstawie mieć ułatwioną drogę do zwycięstwa. Jeżeli tu, we Francji i wszędzie w państwach sprzymierzonych wielbi się zwycięską ofensywę marszałka Foch'a, to pamiętać się winno, że zanim ta ofensywa orężna do zwycięskiego doszła końca, poprzedziła ją ofensywa lorda Northeliffe'a, ofensywa propagandy dla pozyskania sobie sympatji w krajach neutralnych, w krajach nawet dotychczasowych wrogów.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#MichałRingel">Sądzę, że dobra polityka na polu spraw zagranicznych powinna dążyć w kierunku zyskania sobie sympatji poza granicami, a tembardziej w obrębie granic Polski. Powinna dążyć do tego, aby faktycznie wszyscy obywatele, do jakiejkolwiek narodowości, czy do jakiegokolwiek wyznania należący, czuli się tutaj tak dobrze, jak u siebie w domu i aby z ochotą mogli współpracować dla budowy i rozbudowy tego domu, w którym się wspólnie mieszka.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#MichałRingel">Zarazem pozwolę sobie zwrócić uwagę na jeden szczegół, a skłania mnie do tego ten fakt, że Rząd obecny wyłoniony został przez stronnictwa prawicowe. Czytając organy prasy prawicowej, ma się wrażenie, że tam utarło się przekonanie, że obecnie już nastąpiła petryfikacja w tym kierunku, że prawicowy kierunek we wszystkich miarodajnych państwach Europy pozostanie już na stałe. Chciałbym — nie wiem, czy moim skromnym słowom uda się — zwrócić uwagę na to, że podobną, jak obecnie, ewolucję dusza Europy przeszła już raz z początkiem XIX wieku. Wówczas szarpnięta została dusza zbiorowa Europy, naprzód daleko na lewo, za czasów wielkiej rewolucji, potem odskoczyła na prawo za czasów Metternicha i zapoczątkowanej przez tego wielkiej reakcji, ażeby w roku 1830 i 1848 znów na lewo się zwrócić. I dlatego sądzę, że dobra polityka w kierunku spraw zagranicznych powinna starać się nietylko z dzisiaj u steru będącymi mężami stanu być na dobrej stopie i chcieć tej przyjaźni, ale powinna liczyć się z prądami i z władcami, którzy jutro dojdą w tych państwach do steru. Powinno się pamiętać o tem, że wszędzie ewolucja następuje i nigdzie petryfikacji niema i nie powinno się też dlatego być jednostronnym, a zwłaszcza powinien się tego wystrzegać Rząd, który siłą rzeczy z powodu formy, w jakiej się urodził, mimowoli będzie starał się zawsze iść bardziej na prawo, aniżeli to nawet w interesie Państwa leży.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#MichałRingel">Nie chcę i nie mogę tą kwestją długo się zajmować, ale widzę, że np. w Anglji rząd konserwatywny liczy się zawsze bardzo mocno z zapatrywaniami naprzykład labour party, i że w innych państwach te prądy, które dziś są uważane za lewicowe, są oceniane przez rząd jako te, z któremi bardzo się trzeba liczyć.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#MichałRingel">I dlatego też sądzę, że tak, jak ostatnio linja pokojowej polityki Polski wzbudziła zaufanie w państwach zachodu, a specjalnie w Anglji, tak jak nie powinno pojawiać się co pewien czas na polu polityki zagranicznej pobrzękiwania szablą, tak z drugiej strony i pod względem polityki wewnętrznej nie powinno się stosować metody tego ciągłego wymachiwania, groźbami w kierunku pewnych nierdzennie polskich odłamów ludności. Nie jest wskazane, ażeby naprzykład ciągle, co pewien czas wyjmować z arsenału numerus clausus, dziś stanowiący pewnego rodzaju węża morskiego i całkiem, otwarcie mówić, że będzie się dążyło do ograniczeń w takim kierunku, który jest absolutnie niezgodny z równouprawnieniem konstytucyjnem.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#MichałRingel">Przy tej sposobności niech mi wolno będzie zaznaczyć, że ten punkt numerus clausus, będący ciągle na porządku dziennym, jest nietylko antykonstytucyjny, ale nawet z punktu widzenia państwowego w wysokim stopniu szkodliwy. Bo jaki byłby skutek, gdyby go wprowadzono? Ten, że część młodzieży zamożnej wyjechaćby musiała zagranicę, co stanowczo nie byłoby z punktu widzenia państwowego wskazane, a tę drugą część niezamożnej młodzieży, przed którą by się zamknęło szkoły, jak to się dzieje, niestety, w praktyce już teraz przed wprowadzeniem numerus clausus, tę drugą część popychałoby się przez to w objęcia partji najbardziej krańcowych i antypaństwowych, przeciwko którym i my występujemy. A przykład przedwojennej carskiej Rosji powinien być pouczający i te słowa, które Dmowski wypowiedział na ten temat w swojej książce „Niemcy, Rosja a sprawa polska”, wykazują, że jedną z przyczyn popchnięcia bardzo znacznej części młodzieży żydowskiej w objęcia partji wywrotowych, było to przeświadczenie, że im się zamyka uczelnie, było to przeświadczenie, że ustawy są dla wszystkich, „krom jewrejew”. To musi ustać. Wogóle chciałbym przy tej sposobności zaznaczyć, że ci politycy w Polsce, którzy zamiast uspakajania tej fali roznamiętnienia i antysemityzmu, dolewają oliwy do ognia, powinni pamiętać o tem, co powiedział polityk wielki, choć nielubiany i polityk, który z pewnością nie należał do przyjaciół Żydów, mianowicie Bismark, w czasie Kongresu Berlińskiego, że każdy kraj i każde państwo ma takich żydów, na jakich zasługuje. I rzeczywiście zależy w pierwszym rzędzie od społeczeństwa, od Rządu Polskiego, od stworzenia tej atmosfery równouprawnienia i tego poczucia, że jest się faktycznie w pełni praw obywatelskich, ażeby się wyrobiły tu takie stosunki, jakie na zachodzie dawno już istnieją. Tam się traktuje Żydów nietylko pod względem obywatelskim, ale pod względem politycznym jako czynnik niesłychanie ceniony, i im się powierza często najważniejsze i najhardziej delikatne misje. Pozwolę sobie tylko zaznaczyć, że tym, który miał Amerykę pozyskać w czasie wojny światowej dla przystąpienia po stronie sprzymierzonych był nikt inny, jak obecny lord Reading, a ówczesny sir Izaak Rufuse, którego posłano do Stanów Zjednoczonych, ażeby pozyskał opinję publiczną i ażeby rozagitował Amerykanów, by poszli razem w bój. Tego samego człowieka później postawiono jako wicekróla Indji na jedno z najbardziej eksponowanych stanowisk.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#komentarz">(S. Ks. Maciejewicz: Ale odwołano później)</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#MichałRingel">O ile wiem, to wicekrólowie i królowie nie są wieczni. Zresztą to do sprawy nie należy. Przytaczam to dlatego, ponieważ na Zachodzie ceni się ten element, którym się tu pomiata, ten element, przeciwko któremu jest przecież w gruncie wymierzone ostrze, które leży już w samem nazwaniu tego Rządu „rządem większości rdzennie polskiej”. Jeżeli Panowie interesują się szczegółami więcej pikantnemi, to na tym traktacie wersalskim, na tym wielkim — nie chcę mówić o traktacie o mniejszościach, któremu zawdzięcza Polska, Czechosłowacja i inne państwa swoje powstanie, — są podpisy nie mniej, jak dwóch żydów na wybitnych stanowiskach. W zaprzyjaźnionej Francji minister Klotz i sir Montaglio, który reprezentował Anglję, względnie Indje.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#MichałRingel">Dlaczego to poruszam? Dlatego, że chcę, żeby wreszcie nastąpiła pewna rewizja i ocena tych stosunków do Żydów nie z punktu widzenia demagogicznego traktowania tej sprawy, ale traktowania według zasad słuszności, które w tym wypadku idą ręka w rękę i w parze z dobrem Państwa.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#MichałRingel">Jeżeli mam omówić bliżej exposé z punktu widzenia polityki wewnętrznej, to również i tutaj znajdujemy słowa, które każdy z zadowoleniem powitać musi. Rząd mówi, że będzie zawsze stał na stanowisku ściśle konstytucyjnem i na stanowisku praworządności, że będzie żądał od organów swoich szczerze obywatelskiego i rzeczowego traktowania całej ludności, że jak na każdem polu, tak i w dziedzinie szkolnictwa Rząd uwzględniać będzie potrzeby i słuszne wymagania mniejszości narodowych.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#MichałRingel">Jeżeliby jednak na tle tych kilku wytycznych miało się zbadać, jaki jest stan obecny, to z pewnością okaże się, że te grawamina, które są podnoszone przez ludność żydowską, są zupełnie uzasadnione.</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#MichałRingel">Mówiłem już o trudnościach, które już dziś panują przy przyjmowaniu do wyższych uczelni, a nawet do gimnazjów rządowych, chciałbym też wspomnieć jednem słowem, ponieważ sprawa jest ogólnie znana, o odpoczynku niedzielnym. Pomijając już stronę słuszności konstytucyjnej, to i z punktu widzenia wydajności pracy przy tej wielkiej ilości świąt, a także i galówek, które się wytworzyły w ostatnich czasach, nie jest przecież obojętne dla Państwa, czy więcej dni roboczych w Państwie zostaje wyzyskanych dla pracy, czy też zmusza niepotrzebnie cały odłam pracowitej ludności do tego, żeby przymusowo świętowała.</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#MichałRingel">Na polu szkolnictwa żądamy tego, co nam Konstytucja daje. Wystarczy, jeżeli p. Prezes Ministrów, względnie Rząd, przeczytają odnośne artykuły Konstytucji, mianowicie 109, 110, 111. Na razie większych wymagań w tym kierunku nie mamy, ale żądamy, by tak na tem polu, jak i na polu nieszykanowania nas pod względem językowym, jak tego mamy dowody w ostatnich czasach w Małopolsce i na Wołyniu, aby nasze prawa respektowano.</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#MichałRingel">Chciałbym zwrócić uwagę na to, iż utarła się w ostatnich kilku latach praktyka, że nowych urzędników Żydów prawie się nie przyjmuje, natomiast przyspiesza się pensjonowanie starych urzędników, by się ich jaknajprędzej pozbyć. Zamiast korzystać z długoletniego doświadczenia tych urzędników, z ich wiernej służby i oddania sprawom państwowym, stara się z jednej strony, ażeby jaknajprędzej ich się pozbyć zwłaszcza w kolejnictwie i na poczcie, a z drugiej strony nie przyjmuje się nowych. I tu pozwolę sobie zwrócić uwagę na ten sam przykład wielkich demokracji zachodu, gdzie każdego osądza się nie według wyznania i narodowości, ale według kwalifikacji, jakie ma. Z punktu widzenia państwowego, sądzę, że to jest i niekonstytucyjne i w wysokim stopniu szkodliwe.</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#MichałRingel">Chciałbym przy tej sposobności jeszcze zaznaczyć, że pewne, że tak powiem, ściśle wewnętrzne żądania, naprzykład w sprawie uporządkowania kahałów czyli gmin wyznaniowych dotychczas nie mogą się doczekać załatwienia. Dotychczas ta sprawa wisi i dotychczas panuje zupełna dezorganizacja, panuje tam chaos pod względem prawnym a dezorganizacja pod względem faktycznym. Bo np. w Małopolsce Wschodniej zamiast rozpisania wyborów, któreby dały wyraz temu, jaką chce mieć większość ludności reprezentację, mianuje się wszędzie komisarzy rządowych, ludzi bardzo często o charakterze wątpliwym, którzy wprost na szkodę gmin działają, bardzo często nawet pod względem materjalnym.</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#MichałRingel">Kończąc, chciałbym zaznaczyć, że objektywnie sądząc i oceniając stanowisko nasze, stanowisko tych, kilku miljonów ludności, które klub mój ma zaszczyt reprezentować, dojdzie się i dojść musi do przekonania, że my chcemy, ażeby ten dom, w którym wspólnie mieszkamy, był na silnych podstawach zbudowany, na podstawach słuszności i sprawiedliwości. Chcemy, żeby ten dom nie przeciekał, chcemy, żeby do niego nie zawleczono ani zarazy, ani ze wschodu — bolszewickiej, ani z zachodu praktyk „Hackenkreuzlerów”, których zasady wychowały i innych zamachowców niemieckich, morderców Rathenau'a. Chcemy z wami współpracować, chcemy wspólnie przyczynić się do rozbudowy i jaknajlepszego rozwoju tego Państwa, ale nie pozwolimy, ażeby nas zamykano w oficynach tego wspólnego domu, albo, żeby chcieć nas zamknąć w jakimś zakamarku. Chcemy jako obywatele równi z równymi pracować, chcemy dać swoje siły, swoje wpływy, swoją dobrą wolę, ale chcemy być odpowiednio uznani. A ponieważ te stronnictwa, które obecny Rząd wyłoniły, swoją taktyką dotychczasową nie dały dowodów, a swojem postępowaniem nie dają rękojmi, że można się spodziewać od nich, względnie od Rządu wyłonionego, spełnienia tych wszystkich słusznych i uzasadnionych i w ramach Konstytucji spełnić się dających postulatów, — stronnictwo nasze, względnie klub nasz nie może tego Rządu obdarzyć swem zaufaniem.</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma sen. Krzyżanowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#BronisławKrzyżanowski">Wysoki Senacie! W charakterze wyraziciela opozycji i przedstawiciela Kresów, chcę podkreślić kilka okoliczności, które, zdaniem mojem, grają dużą rolę w życiu Polski. Przedewszystkiem chcę zwrócić uwagę na zagadnienia narodowościowe, zwłaszcza na zagadnienie, dotyczące Białej Rusi. Pochodzę z Kresów, gdzie Białorusinów jest mniej więcej około 70%. Uważam za potrzebne i za słuszne wyrazić obawę, że ten Rząd, który się utworzył, przeciwstawia się tym właśnie mniejszościom narodowościowym, że chce rządzić Polską, wyrzucając poza nawias tamte narodowości.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#BronisławKrzyżanowski">Wyrażam obawę, że ten Rząd będzie lekceważył tę okoliczność, że narodowy ruch białoruski wnosi nowy czynnik do sił politycznych i socjalnych, działających na wschodniej połaci Rzeczypospolitej, jak i to, że umiejętna i przewidująca polityka gospodarcza na Kresach mogłaby wytworzyć czynnik pierwszorzędnego znaczenia, a mianowicie, więzy ekonomiczne.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#BronisławKrzyżanowski">Zwracam uwagę na to, że w exposé Premjera na ten temat, który powinien interesować całą Polskę, znalazło się tylko kilka słów. A mianowicie, powiedział on tylko, że ten Rząd jest daleki od myśli prowadzenia polityki szowinizmu w stosunku do mniejszości narodowych.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#BronisławKrzyżanowski">Przypominam, że początek tej sprawy datuje się nie od dziś, bo powstała ona już wtedy, kiedy zrobiono pierwszą próbę sojuszu, pierwszą próbę porozumienia między stronnictwami, które obecnie tworzą Rząd.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#BronisławKrzyżanowski">Mam na myśli Rygę. Nie wiem, czy wszystkim Panom jest wiadome, że podczas tych układów był w Rydze Łastowski, który jest dzisiaj wrogiem Polski, że szukał on wtedy porozumienia z delegacją polską, błagał i dobijał się, żeby Polska wzięła Mińsk, żeby cała Białoruś znalazła się po naszej stronie. Wówczas przy najczynniejszym udziale p. Stanisława Grabskiego zostały podpisane przez p. Jana Dąbskiego preliminarja. Wiem o tem wszystkiem jako uczestnik bez głosu, byłem tam bowiem w charakterze eksperta.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#BronisławKrzyżanowski">Polska całkowicie zlekceważyła wielkie i doniosłe znaczenie tego właśnie żądania, tego domagania się Białorusinów.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#BronisławKrzyżanowski">I dziś, zdaniem mojem, Polska dalej uprawia tę samą politykę. Ten nowy Rząd lekceważy ten ruch, i wielką doniosłość, jaką on mieć może, lekceważy rolę, którą Polska może tu odegrać w myśl zespolenia tej właśnie dzielnicy z Polską.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#BronisławKrzyżanowski">Proszę Panów, ja wskażę tylko na jeden szczegół, który zresztą, zdaje mi się, musi być powszechnie znany. Wskażę na to, że uniwersytet praski utworzył 50 stypendjów dla Białorusinów — proszę mi wskazać, gdzie coś podobnego istnieje w Polsce. Dalej wskażę na to, że Białorusini są protegowani w wyższych uczelniach łotewskich, że istnieje uniwersytet białoruski w Mińsku. Temu wszystkiemu przeciwstawia, się jedna rzecz, mianowicie, że w uniwersytetach polskich jest około 20 Białorusinów, że absolwenci białoruscy, kończący gimnazja, nie mają dostępu do wyższych uczelni Polski. Niech Panowie zważą, do czego to może doprowadzić? Wszakże ci wszyscy, którzy muszą wyjechać za granicę i korzystają z wszystkiego, co dają im obce, a często wrogie nam mocarstwa, co one wpajają w ich duszę, stać się mogą wrogami Polski.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#BronisławKrzyżanowski">Ten nowotworzący się Rząd wyrzuca za burtę, życia mniejszości narodowościowe. Ja jestem stamtąd, z tamtych stron, ja wiem, jak łatwo tych ludzi pozyskać, ja wiem, jak wbrew może temu, co słyszymy od przedstawicieli narodu białoruskiego w Sejmie, lud białoruski jest łatwy do pozyskania i pociągnięcia w ramy państwowości polskiej. Nie ulega wątpliwości, że o ile wchodzą w grę czyny nielojalne, o ile wchodzą w grę czyny prawdopodobnie, a nawet można powiedzieć, z pewnością zainicjowane przez sąsiednie mocarstwa przeciw Polsce, Rząd powinien wystąpić jaknajtwardziej, ale zasadniczo powinien traktować jednakowo wszystkich, jako dobrych polskich obywateli, co się w danym wypadku nie dzieje.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#BronisławKrzyżanowski">Proszę Panów, drugą rzeczą, na którą jako kresowiec chcę zwrócić uwagę, jest zagadnienie średniej własności ziemskiej. Na ten temat w exposé jest nieco więcej niż na temat mniejszości narodowościowych, jakkolwiek całe exposé zakonspirowuje program rządowy. Na ten temat powiedziane jest, że wchodzi w grę 400.000 morgów rocznie, które mają ulegać parcelacji, następnie, że istniejące projekty do ustaw mają być zmienione, że ma się wprowadzić jakieś ulepszenia itd. Ja stoję tylko na gruncie ustawy o reformie rolnej, mianowicie na gruncie art. 2 ustawy z dnia 15 Iipca 1920 r. Mam na względzie to maximum, jakie ta ustawa przewiduje dla kresów, i powiadam, że wszelkie zapoczątkowania w tej dziedzinie muszą być bardzo ostrożne, że jeżeli istnieje układ, jak o tem się słyszy, jak o tem ciągle się mówi, a czego niema w samem expose, jeżeli istnieje układ, którego mocą te właśnie 400.000 morgów mają być corocznie parcelowane w ten sposób, że 40% będą wzięte w całej Polsce oprócz Kresów Wschodnich, a 60% na Kresach Wschodnich, albo jeżeli to ma być inaczej, jak znowu ciągle o tem się słyszy, że maximum kresowe ma być zmienione, że 400 dziesięcin ma się obniżyć do 100, — jeżeli tak jest, to wyrażam wielką obawę o to, że ta polityka jest polityką niesłuszną i niesprawiedliwą. Mamy prawo żądać równomiernego traktowania, tem bardziej, że tępienie żywiołu polskiego tej właśnie średniej własności, było właściwością rządu carskiego, tem hardziej, że tę politykę eksterminacyjną względem Polaków właśnie w ten sposób stosuje Łotwa, w ten sposób stosuje Litwa, że więc tego rodzaju eksperymentów kosztem naszym robić nie należy. Jeszcze raz podkreślam, że jestem zwolennikiem reformy rolnej, ale równomiernej, zgodnie ze wspomnianą ustawą, a nie takiego stanu rzeczy, żeby tę reformę przeprowadzać kosztem Kresów.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#BronisławKrzyżanowski">Podkreślam, że posługuję się tutaj przesłankami, których niema w expose p. Prezesa Ministrów, bo tam wogóle nic niema, bo to jest expose — jak już zaznaczyłem — całkiem zakonspirowane. Przestrzegam, że byłby to eksperyment w najwyższym stopniu niebezpieczny.</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#komentarz">(S. Buzek; P. Kolega więcej wyczytał, niż tam jest)</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#BronisławKrzyżanowski">Ja nic więcej nie wyczytałem, tylko powiadam, że tu jest powiedziane, że ma być 400.000 corocznie parcelowane, dalej powiedziane jest, że uporządkowanie prawodawstwa dotychczas obowiązującego na Kresach Wschodnich dotyczyć będzie zwłaszcza stosunków posiadania i użytkowania własności miejskiej i rolnej. Tych słów p. Prezes Ministrów nie uznał za potrzebne powiedzieć co do całej Polski, tylko powiedział je o Kresach. Dla mnie te słowa są przejrzyste; widzę potwierdzenie ich w tem, co słyszałem w kuluarach itd. Uważam za potrzebne na te rzeczy reagować i bardzo energicznie przestrzec.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#BronisławKrzyżanowski">Powiedziałem, że to exposé jest w wysokim stopniu zakonspirowanym programem rządowym. Chcę zwrócić uwagę na to, że sam fakt zakonspirowania jest, być może, jednym z powodów tego bądź co bądź złego stanu rzeczy, który obserwujemy już po powstaniu nowego rządu. Sądzę, że jeżeli Sejm domaga się wyjaśnień, bo exposé zawiera nawet nie nagłówki, tylko jakieś ograniczające twierdzenia, więc jeżeli Sejm domaga się wyjaśnień, to p. Prezes Ministrów dać je musi. Przecież tu nie chodzi o ten albo inny jego stosunek do Sejmu, nawet powiem więcej, nie chodzi o ten albo inny stosunek p. Prezesa. Ministrów i nowopowstałego rządu do całej Polski, exposé jego Rządu jest kwestją, która interesuje całą Europę, bo ten albo inny jej stosunek do tego rządu od tej chwili się zaczyna. Świat szuka w takiem expose odpowiedzi na różne pytania. Jeżeli widzi, że one są niejasne, że Rząd pomija wiele zagadnień, to cóż dziwnego, że mamy takie skutki, jak w tej chwili. Przecież Panowie widzą, co się dzieje z naszą marką. Nie twierdzę, żeby marka spadała wyłącznie dlatego, że powstał ten rząd, ale może i dlatego także.</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#BronisławKrzyżanowski">Zobaczmy, jaki jest program w dziedzinie finansowej, co o tem mówił p. Prezes Rady Ministrów — ja nic nie interpretuję, tylko odczytuję jego słowa. P. Prezes Rady Ministrów powiedział w swojem exposé: „Nie bodzie to połączone z zaniedbaniem marki polskiej”. Co może pomyśleć Europa, dowiadując się, że się projektuje szereg rzeczy niejasnych i nieokreślonych. Panowie z prawicy przyznają, że exposé jest niejasne — i że „to nie będzie pognębieniem marki polskiej”. Co może sadzić o takim rodzaju gospodarki Europa? Następnie powiedziane jest: „Przeciwnie, jak to samo miało miejsce w ostatnich miesiącach, Rząd będzie chronił markę polską przed spadkiem”. Piękna rzecz. Zamiast powiedzieć w jaki sposób waluta polska stanie się walutą dobrą, mówi się, że Rząd będzie chronił od spadku te 40 czy 45.000 marek, które równają się dolarowi. Czyż to jest właściwe stanowisko w sprawie reformy finansów, w sprawie zasadniczej, w sprawie, która powinna stać na pierwszem miejscu tak, że wszystko inne powinnoby się jej podporządkować? Wobec tego nie należy się dziwić, jeżeli świat finansowy do tej dziedziny życia naszego odnosi się ujemnie.</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#BronisławKrzyżanowski">I nietylko wobec tej kwestji zajmuje Rząd stanowisko niewyraźne, czy poprostu lekkomyślne. Zwracam uwagę, że rząd ten istnieje 10 dni i do dziś niema ministra wojny. Jak można tworzyć rząd bez tak ważnego posterunku, a potem szukać, czy się kto znajdzie? Czy to ma wpływać na dobrą opinję o Polsce, czy to ma poprawiać polską markę? Tak wrogowie, jak przyjaciele nie mogą, tego traktować inaczej, jak, że powstał rząd niesłychanie lekkomyślny. Czy ten rząd nie powinien był naprzód upewnić się, czy Naczelnik Sztabu, czy prezes tajnej rady wojennej nie opuści swego stanowiska? Ani opinja mnie, ani ja sam się nie zaliczam do bezwzględnych zwolenników tego wszystkiego co robi i co mówi marszałek Piłsudski, ale jako człowiek bezstronny muszę powiedzieć, że to jest niesłychana lekkomyślność doprowadzić do tego stanu, jaki jest. Przedtem trzeba było te rzeczy wyświetlić i nie mając, nie tworzyć rządu, póki się nie znajdzie odpowiednich ludzi.</u>
<u xml:id="u-23.16" who="#BronisławKrzyżanowski">Cokolwiek się mówi o marszałku Piłsudskim, te nawet godząc się na to, że ma on wielkie wady, trzeba przyznać, że jest to człowiek wielkich zalet, że to jeden z tych, którzy stanowią naszą chlubę. Gdy ten rząd powstał, ten człowiek mechanicznie odchodzi. Czy to jest rozsądny sposób tworzenia rządu, czy to ma wpłynąć na dobre stosunki?</u>
<u xml:id="u-23.17" who="#BronisławKrzyżanowski">Wobec konspiracyjności programu, wobec tego, że pod względem rzeczowym p. Prezes Ministrów w exposé nic nie powiedział, a przynajmniej bardzo mało, jestem zdania, że każdy przemawiający ma prawo mówić nietylko o programie, ale i o osobach. Niestety, bardzo mi jest przykro, ale muszę mówić o p. Ministrze Kierniku. Należę do tych, którzy wiedzą bardzo gruntownie o tem, że p. minister Kiernik ma czyste ręce, że nie brał udziału w tych rzeczach, które mu przypisywała prawica. Ale czyż Panowie nie liczą się z tą okolicznością, że wprowadzają człowieka, o którym cała Polska myśli inaczej?</u>
<u xml:id="u-23.18" who="#komentarz">(S. Buzek: Nie myśli inaczej)</u>
<u xml:id="u-23.19" who="#BronisławKrzyżanowski">Być może w Galicji, ale ja przychodzę z kraju, który ma zaszczyt należeć do Polski — Panowie nie mają pojęcia, jak ludzie oburzają się, jak ludzi ogarnia trwoga. Wprzód musicie Panowie sprawdzić, a później tworzyć Rząd. Wierzę, że są całe dzielnice, które myślą o tym człowieku inaczej. Przychodzę z takiej dzielnicy, która myśli o nim jak najgorzej. Być może, że powołanie do rządu jest wielką satysfakcją dla p. Kiernika i dla tego stronnictwa, w którem będąc, został oplwany przez prawicę, ale Panowie robicie szaloną krzywdę krajowi, bo powiadają, że cały Rząd jest złodziejski. To jest faktem. Panowie nie zaprzeczycie temu. Sposobów nie znajdziecie. Były sposoby: sąd honorowy, sąd marszałkowski, uznał, że Kiernik jest niewinny, ale tego nie ogłoszono.</u>
<u xml:id="u-23.20" who="#komentarz">(S. Buzek: Odczytano z trybuny sejmowej)</u>
<u xml:id="u-23.21" who="#BronisławKrzyżanowski">Stronnictwa, które go oplwały, powinny były dać satysfakcję głośną, jawną, powinny były ją roztrąbić. Gdyby to się było stało, wtedy by nie można było komentować jego udziału w Rządzie. Ale proszę Panów, jeżeli on dziś siedzi na ławie ministrów, to nie jest to żadną satysfakcją, to zupełnie co innego, to jest tak, jak ja Paliom powiadam.</u>
<u xml:id="u-23.22" who="#komentarz">(S. ks. Maciejewicz: Czy Pan to mówił i przed tem?)</u>
<u xml:id="u-23.23" who="#BronisławKrzyżanowski">Czy ja mówiłem przed wyjściem z Klubu? Nie, ale złożyłem deklarację, którą może ogłoszą. Ona dotyczy nie p. Kiernika, ale kogo innego; Panowie przekonają się, że ja nie uprawiam podwójnej gry.</u>
<u xml:id="u-23.24" who="#BronisławKrzyżanowski">Jeżeli nawet pominiemy tę całą sprawę niesłychanie ważną, przynajmniej dla życia Kresów, a rzucającą cień na cały Rząd, to jeszcze musimy rozpatrzeć, czy ten człowiek ma kwalifikacje do zadań, o których ja mówię, do załatwienia zagadnienia narodowościowego. Brał udział w Rydze, no i cóż? Ostatecznie rozstrzygnięto — p. Kiernik nie miał głosu decydującego, ale był jednym z tych, którzy decydowali — rozstrzygnięto zagadnienie białoruskie najfatalniej dla Polski. Czy jako Minister Spraw Wewnętrznych może się cieszyć zaufaniem tamtych narodowości, to…</u>
<u xml:id="u-23.25" who="#komentarz">(S. ks. Maciejewicz: Są i inne zdania)</u>
<u xml:id="u-23.26" who="#BronisławKrzyżanowski">Gdyby nie było innych zdań, to Rząd nie miałby większości, ale to, że Rząd zdobywa 226 głosów tu, w Sejmie, nie znaczy bynajmniej, że społeczeństwo jest tego samego zdania.</u>
<u xml:id="u-23.27" who="#komentarz">(S. Buzek: 60 głosów większości)</u>
<u xml:id="u-23.28" who="#BronisławKrzyżanowski">Ja cały czas mówię i podkreślam, że jest to uczciwy człowiek. Miałem sposobność to sprawdzić i przyznaję mu to, co mu się słusznie należy, ale powiem, że jest błędem nie do przebaczenia, grzechem, że Panowie takie rzeczy robicie. To są eksperymenty, które chcecie robić, ale które szkodzą Polsce. Jeżeli tego wymaga układ, któryście Panowie zawarli, to pomijając resztę, czyście nie mogli znaleźć innego człowieka? Czyż już taki? ubóstwo, takie szalone ubóstwo?</u>
<u xml:id="u-23.29" who="#BronisławKrzyżanowski">Proszę Panów, jest druga rzecz.</u>
<u xml:id="u-23.30" who="#komentarz">(S. ks. Maciejewicz: W swoim czasie będziesz Pan ministrem, uspokój się Pan)</u>
<u xml:id="u-23.31" who="#BronisławKrzyżanowski">Ja nie chcę na to odpowiadać, niech Ksiądz wybaczy, ja chcę z Księdzem być w dobrych stosunkach, ale taka insynuacja jest niską, niegodną senatora. To jest rzecz niesłychana i Panu to zaszczytu nie robi.</u>
<u xml:id="u-23.32" who="#BronisławKrzyżanowski">Teraz, proszę Panów, chcę zaznaczyć jeszcze, nie jestem zdania, że wszystko między Polakami a Żydami jest w porządku; nie jestem zdania, że to są rzeczy łatwe do wyrównania, dużo jest tarć i być może wina jest po tamtej stronie, być może, nie przesądzam i po naszej stronie. Ale sposób załatwiania sprawy przez numerus clausus, nie jest żadnym sposobem. Mamy numerus clausus co do Białorusinów i nie możemy spodziewać się dobrych skutków. Zagadnienie „numerus clausus” jest fatalną rzeczą, robiącą nam najgorszą opinję za granicą, a współautorem zasady numerus clausus jest p. Kiernik.</u>
<u xml:id="u-23.33" who="#BronisławKrzyżanowski">Powiadam Panom raz jeszcze, że pomimo wszystko ten rząd i ten minister spraw wewnętrznych, jest fatalny. Niech Panowie połączą wszystko razem to, co mówiłem, jaki obraz się wtedy tworzy? Na tem kończę.</u>
<u xml:id="u-23.34" who="#BronisławKrzyżanowski">Uważałem za właściwe podkreślić kilka kwestji, do których przywiązuję dużą wagę.</u>
<u xml:id="u-23.35" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Smólski.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#StefanSmólski">Wysoki Senacie! Ja nie będę poruszał kwestji potrzeby stworzenia rządu parlamentarnego, uważając, że ta kwestja została dostatecznie wyjaśniona tak w Sejmie, jak i w Senacie. Przypomnę tylko, że my wszyscy, zdaje się bez różnicy partji, od chwili powstania rządu gen. Sikorskiego godziliśmy się, że należy ten rząd traktować jako zło nieuniknione, tylko wobec braku większości polskiej. Przypomnę Panom, że nikt inny właśnie, jak p. Thugutt ze stronnictwa, które popierało rząd Sikorskiego, z całą objektywnością i bezstronnością twierdził, że rząd nieparlamentarny jest zjawiskiem, nad którem niewątpliwie wszyscy bez różnicy partji musimy ubolewać.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Głos; Tak, ale nie mówił o rządzie większości polskiej)</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#StefanSmólski">Czy Pan uważa, że rząd większości polskiej jest gorszym, niż rząd mniejszości narodowych?</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(S. Woźnicki: Bo to jest „polskiej” w cudzysłowie)</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#StefanSmólski">To jest kwestja zapatrywania. Zresztą ja powtarzam, to, co jest dosłownie w stenogramie. Jeśli, proszę Panów, wtedy musieliśmy ubolewać, z powodu istnienia rządu nieparlamentarnego, to sądzę, że dziś powinniśmy się cieszyć, że wreszcie powstał rząd parlamentarny, aczkolwiek rozumiem, że mogą być ugrupowania, które w tych lub innych kwestjach będą stały z natury rzeczy na innem stanowisku, niż my względem tego rządu.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#komentarz">(Głos: To jest rząd ulicy)</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#StefanSmólski">Proszę Panów, my wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nasz organizm państwowy jest chory. I to, co się działo w czasie ostatnim, to nie było leczeniem organizmu. I niech p. senator Krzyżanowski się nie dziwi, że w obecnej chwili marka spada, bo system kuracji, który stosowano do dziś, był wstrzykiwaniem morfiny w organizm państwowy, aby ulżyć chwilowo cierpieniom i wywołać u nieuświadomionych obywateli wrażenie, że chory organizm ma się lepiej. Faktycznie zaś było to tylko dalszem zatruwaniem tego organizmu, który już i bez tego ma w sobie dość szkodliwych bakterji. Morfiną można wywołać efekt, ale nie można naprawić Rzeczypospolitej. I dziś mamy skutek tych długotrwałych rządów poza parlamentarnych.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#komentarz">(Głos: A co obecny rząd będzie wstrzykiwał?)</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#StefanSmólski">Proszę Panów, ja nie jestem prorokiem i nie wiem co obecny rząd będzie wstrzykiwał, — będę z taką samą niecierpliwością czekał, jak i Pan.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#StefanSmólski">Ja rozumiem, że przed rządem obecnym stoją wielkie zadania. My zdajemy sobie sprawę, że wielkie trudności będzie spotykał na drodze w urzeczywistnianiu swojego programu, ale wierzymy w siłę tego rządu i wierzymy, że tym trudnościom podoła. Już to jedno, że przychodzi do nas z programem omówionym, pozytywnym, rokuje możliwość dłuższego istnienia i przeprowadzenia swego programu.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#StefanSmólski">P. Prezes Witos omówił w swojem przemówieniu całokształt naszego życia państwowego. Nie będę się zastanawiał nad szczegółami tego programu, który podzielam, ale z obowiązku muszę kilka kwestji poruszyć i nad niemi się zastanowić. Przedewszystkiem muszę oświadczyć, że z najwyższem zadowoleniem wysłuchaliśmy oświadczenia Rządu, że zamierza uregulować sprawy wyznaniowe i sprowadzić je na nowe tory. W kraju, w którym olbrzymia część ludności wyznaje zasady Kościoła Katolickiego, ten stosunek Państwa do Kościoła, który istniał dotychczas, jest wprost anomalją. I tylko takt episkopatu naszego i cierpliwość katolików mogły tolerować takie traktowanie spraw Kościoła, jakie było dotychczas. Sądzę, że nawet ci, którzy inne stanowisko zajmują w sprawach religijnych, zgodzą się, że jeżeli olbrzymia część społeczeństwa pragnie dla swoich przekonań religijnych i dla instytucji Kościoła swobody, opieki i poparcia, to ma prawo tego żądać.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#komentarz">(Głos: Czy tego nie miała?)</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#StefanSmólski">Rozumiem, że ludność katolicka ma prawo żądać, by wreszcie stosunek państwa do Kościoła był uregulowany lojalnym układem ze Stolicą Apostolską, i ażeby wreszcie Kościół Katolicki mógł spełniał należycie swą misję.</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Głos na lewicy: Czy nie spełniał?)</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#StefanSmólski">Z zagadnień poruszonych przez p. Prezesa Ministrów zatrzymam się nieco na zagadnieniu Kresów Wschodnich. Nie dlatego, żebym był związanymi interesem z Kresami, ale dlatego, że pochodząc z Kresów, zdaję sobie doskonale sprawę ze znaczenia, jakie Kresy mają dla PI oski. Polska bez Kresów ani ostać się, ani spełniać swojej roli historycznej nie będzie mogła. I aczkolwiek p. Prezes Witos zapowiedział zmianę w tych stosunkach, zapowiedział, że nastąpi uporządkowanie administracji, to jednakże rozumiem, że zmiana administracji nie doprowadzi jeszcze do tego celu, który powinien stać przed nami. Najudolniejszy administrator nie będzie mógł podołać swemu zadaniu, jeżeli nie będzie miał wyraźnej linji postępowania co do Kresów Wschodnich. I sądzę, że Rząd powinien rozpocząć nową erę względem Kresów, powinien najwyraźniej uświadomić sobie, że nie jesteśmy tam okupantami, lecz gospodarzami, mającymi do tych ziem odwieczne, nieprzedawnione prawa.</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#StefanSmólski">Rząd powinien najwyraźniej zapowiedzieć, że na Kresach rozpocznie politykę narodową, t. j. politykę w interesie narodu polskiego.</u>
<u xml:id="u-25.17" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-25.18" who="#StefanSmólski">To nie znaczy, że będziemy gwałcili prawa innych narodowości tam zamieszkałych. Musimy dążyć do zamierzonego celu nie w drodze kolonizacji lub osadnictwa, lecz przez kulturę polską, która musi tam promieniować i przyciągać, przez tworzenie ognisk cywilizacyjnych, przez tworzenie twierdz polskiego przemysłu i handlu, jak również i w drodze wytworzenia warunków wzmacniających dobrobyt ludności miejscowej, a głęboko przekonany jestem, że jeśli taką drogą będziemy iść, to każdy obywatel polski z Kresów stanie się świadomym członkiem narodu polskiego, co powinno być naszem dążeniem.</u>
<u xml:id="u-25.19" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-25.20" who="#StefanSmólski">Cóż to znaczy — stać się świadomym członkiem narodu polskiego? Czyż w tych słowach możemy znaleźć rozwiązanie kwestji narodowościowej, kwestji, której nie mogę ominąć, jeśli zacząłem mówić o Kresach Wschodnich? Kwestja narodowościowa jest kwestją największej wagi wtedy, kiedy o tych Kresach mówimy, i wogóle w całem naszem Państwie.</u>
<u xml:id="u-25.21" who="#StefanSmólski">Słyszeliśmy dziś przemówienie senatora Karpińskiego, przemówienie senatora Ringla, słyszeliśmy, że ta kwestja narodowościowa omal że całkowicie sprowadza się do słów: my żądamy! My żądamy tego, my żądamy czegoś innego, my żądamy tych wszystkich praw, które są nam przyznane w Konstytucji!</u>
<u xml:id="u-25.22" who="#komentarz">(Głos na lewicy: I chcemy wspólnych obowiązków)</u>
<u xml:id="u-25.23" who="#StefanSmólski">Wierzę, Przypomnę Panom przemówienie d-ra Thona, które mi zupełnie trafiło do przekonania. Kiedy dr. Thon na posiedzeniu sejmowem mówił: my nie chcemy, aby nam mówiono, że nam ktoś nadał Konstytucję, bo myśmy sobie sami nadali Konstytucję, dlatego, że Konstytucję nadała sobie Polska, a my należymy do Polski i stanowimy integralną część tej Polski. Ja to doskonale pojmuję i powiem więcej, że ja chciałbym, by każdy obywatel obcej narodowości tak właśnie mówił, jak dr. Thon, ale jednakże powstaję pytanie, czy każdy Obywatel nietylko obcej narodowości, ale nawet Polak, ma prawo tak mówić. A odpowiedź na to daje nam Konstytucja. Nie te artykuły Konstytucji, na które często powołują się, kiedy żądają praw, ale jest w Konstytucji część prawie zapomniana, na którą nikt niestety nie powołuje się, a mianowicie — wstęp Konstytucji. Darują mi Panowie, że pozwolę sobie wstęp ten przypomnieć:</u>
<u xml:id="u-25.24" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-25.25" who="#StefanSmólski">„My, Naród Polski, dziękując Opatrzności za wyzwolenie nas z półtorawiekowej niewoli wspominając z wdzięcznością męstwo i wytrwałość ofiarnej walki pokoleń, które najlepsze wysiłki swoje sprawie niepodległości bez przerwy poświęcały, nawiązując do świetnej tradycji wiekopomnej Konstytucji 3-go Maja — dobro całej zjednoczonej i niepodległej Matki-Ojczyzny mając na oku, a pragnąc Jej byt niepodległy, potęgę i bezpieczeństwo, oraz ład społeczny utwierdzić na wiekuistych zasadach prawa i wolności — tę oto Ustawę Konstytucyjną na Sejmie Ustawodawczym Rzeczypospolitej Polskiej uchwalamy i stanowimy”.</u>
<u xml:id="u-25.26" who="#StefanSmólski">Jeżeli ktoś powołuje się na Konstytucję i żąda przyznania sobie na mocy tej Konstytucji praw, to sądzę, że powinien mieć na względzie nietylko artykuły, mówiące o prawach, lecz całą Konstytucję, a więc winien dobro całej, zjednoczonej i niepodległej Matki-Ojczyzny mieć na oku, i byt Jej niepodległy, potęgę i bezpieczeństwo utwierdzać. Jeżeli p. s. Karpiński dzisiaj mówił nam o tem, że ziemie wschodnie powinny otrzymać autonomję z Sejmem własnym, i mówił, że to jest linja zbawienna dla Polski, to ja p. s. Karpińskiemu przypomnę ostatnie przemówienie pos. Podhorskiego, który, między innemi, mówił: „Dążeniem tej ludności, którą my reprezentujemy, dążeniem zgodnem z dążeniami całego narodu ukraińskiego jest wskrzeszenie niepodległego państwa ukraińskiego,</u>
<u xml:id="u-25.27" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Którego nigdy nie było)</u>
<u xml:id="u-25.28" who="#StefanSmólski">... obejmującego całą przestrzeń ziem etnograficznych ukraińskich”. Żeby nie było wątpliwości. jakie to są ziemie etnograficzne ukraińskie, tenże sam poseł wymienia je i mówi: „Naród ten zwartą masą zasiedla ziemie ukraińskie: Chełmszczyznę. Polesie, Podlasie, Wołyń i Galicję Wschodnią”.</u>
<u xml:id="u-25.29" who="#komentarz">(S. Błyskosz: Podlasie, które tyle krwi za Polskę wylało!)</u>
<u xml:id="u-25.30" who="#StefanSmólski">Zapytuję p. s. Karpińskiego, czy takie żądania mniejszości narodowych zgadzają się z Konstytucją? Art. 109 Konstytucji powiada, że „osobne ustawy państwowe zabezpieczą mniejszościom narodowym w Polsce pełny i swobodny rozwój ich właściwości narodowościowych przy pomocy autonomicznych związków mniejszości”, ale artykuł ten bynajmniej nie mówi, że osobne ustawy państwowe zabezpieczą mniejszościom narodowym możność wytworzenia samodzielnych państw w granicach Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-25.31" who="#StefanSmólski">Jeżeli ktoś przychodzi i, powołując się na Konstytucję. mówi nam najwyraźniej, że jego dążeniem jest wytworzenie w granicach Państwa Polskiego samodzielnego państwa ukraińskiego, to ja zapytuję, czy żądanie nadania mu praw na mocy tej Konstytucji należy rozumieć, jako żądanie, sprowadzające się do tego tylko, by za pomocą tych otrzymanych praw oderwać część Polski i stworzyć samodzielne państwo? I ja sądzę, że zapewnienie takich obywateli o swojej lojalności, mówienie, że „ja jestem lojalny, bo płacę podatki i daję rekruta”. może wywołać tylko odpowiedź: „spróbuj Pan nie dać”. Sądzę, że ten wyraz „lojalność” nie robi wrażenia na nikim, bo wogóle lojalność jest wyrazem bez treści, nic w sobie nie zawierającym. Konstytucja nie używa nigdzie wyrazu „lojalność”. Konstytucja w art. 89, czy 84 mówi, że „pierwszym obowiązkiem obywatela jest wierność Rzeczypospolitej Polskiej”. Wierność, a nie lojalność, a jak należy rozumieć wierność, jest powiedziane we wstępie Konstytucji. Powiem więcej. Wstęp Konstytucji przewiduje nietylko obowiązki, ale i uczucie. Bo tu świadomie zupełnie powiedziano wyrazy: „Matki Ojczyzny”. A więc przewiduje uczucie przywiązania i uczucie miłości.</u>
<u xml:id="u-25.32" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
<u xml:id="u-25.33" who="#StefanSmólski">Kto nie ma tego przywiązania, kto nie ma tej miłości, ten nie może żądać żadnych praw na mocy tej Konstytucji, bo nie jest obywatelem Państwa. Polskiego, aczkolwiek ma papierek, stwierdzający to obywatelstwo.</u>
<u xml:id="u-25.34" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
<u xml:id="u-25.35" who="#StefanSmólski">Jeżeli my staniemy na tem stanowisku, jakie zajął dr. Thon, że „ja jestem członkiem narodu polskiego, ja stanowię integralną część tego narodu”; jeżeli będziemy mówili tak, jak skończył dr. Ringel, że „chcemy współpracować”, to sądzę, że w tej płaszczyźnie uzgodnienie naszych poglądów nastąpić może.</u>
<u xml:id="u-25.36" who="#StefanSmólski">Ja przynajmniej twierdzę, że klub, który ja reprezentuję, nie ma żadnych szowinistycznych zamiarów względem mniejszości narodowych. Stwierdzam, że doskonale rozumiemy szkodliwość dla naszego interesu państwowego tego stanu, jaki istnieje. Stan walki ciągle trwać nie może. Ale rozwiązanie kwestji narodowościowej nie zależy tylko od nas, nie zależy w równej mierze i od Panów, ale zależy od naszych wspólnych wysiłków i od naszej dobrej woli. Rozwiązanie kwestji narodowościowej nie powinno iść po tej drodze, jaką Panowie idziecie, że będziecie wtedy lojalni, kiedy dostaniecie prawa, bo jeżeli uczucie przywiązania i miłości dla Polski macie w sobie, to nie można go się pozbyć nawet wtedy, gdy się żadnych praw nie ma. Gdyby był rząd, któryby mnie kopał na placu publicznym nogami, to zapewniam Panów, że uczucia miłości dla Ojczyzny nie mógłbym się pozbyć, a twierdzę, że ono wtedy wzmocniłoby się jeszcze.</u>
<u xml:id="u-25.37" who="#StefanSmólski">Proszę Panów, jeśli nie będziemy wszczynali kwestji, czy Rząd wpierw powinien dać prawa, a Panowie lojalność, to jest to kwestja, nad którą nie można dyskutować, ale jeśli wspólnym wysiłkiem rozpoczniemy pracę w tym kierunku, żeby nareszcie zapanowały stosunki takie, by współpraca była możliwa, to sądzę i nie obawiam się powiedzieć tego, że to jest stanowisko, które zajmuje nasze stronnictwo i nie wątpię, że to będzie stanowisko, które zajął z całą szczerością Rząd obecny.</u>
<u xml:id="u-25.38" who="#komentarz">(Głos na ławach żydowskich: Rząd tego nie powiedział)</u>
<u xml:id="u-25.39" who="#StefanSmólski">Rząd powiedział jedno: że nie zamierza stosować polityki szowinizmu względem partji i mniejszości narodowych.</u>
<u xml:id="u-25.40" who="#StefanSmólski">Niechże Panowie nareszcie odzwyczają się wierzyć tylko tym, którzy dużo mówią. Niechże Panowie nareszcie zrozumieją, że nam niepodległość dostała się zbyt drogo i że dlatego my do rozstrzygnięcia niektórych kwestji przystępujemy z całą ostrożnością. Ja nie wątpię, że tą drogą te stosunki jak najlepiej mogą się ułożyć i rozumiem, że ten Rząd jest może w lepszej sytuacji, niż jakikolwiek inny, bo rozstrzygając tę kwestję, nie będzie rozstrzygał jej z tego punktu widzenia, by utrzymać się przy władzy, lub, żeby otrzymać kredyty, ale będzie się powodował jedynie troską o dobro Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-25.41" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Czy to przemówienie obliguje Rząd? S. ks. Maciejewicz: Przedewszystkiem was)</u>
<u xml:id="u-25.42" who="#StefanSmólski">Ja nie jestem w tej chwili przedstawicielem Rządu, jestem przedstawicielem mego stronnictwa i mówię to, co myśli moje stronnictwo, przemawiam dlatego, że sądzę, iż Rząd po to tu siedzi, żeby się przysłuchiwał opinji stronnictw i sądzę, że przysłuchuje się prawdopodobnie i temu, co ja mówię.</u>
<u xml:id="u-25.43" who="#StefanSmólski">Oczywista rzecz, moje przemówienie nie jest programem. Mówię o dążeniach i staraniach, jakie wyznaje moje stronnictwo.</u>
<u xml:id="u-25.44" who="#StefanSmólski">Będąc szczerym, muszę z całą otwartością również powiedzieć, że istnienie bloku, organizowanie takiego bloku mniejszości narodowych nie pomaga, ale przeszkadza tej spółpracy dlatego, że robi na nas wrażenie, iż Panowie stawiacie kwestje narodowościowe wyżej, niż kwestje państwowe. My rozumiemy, że z punktu widzenia państwowego — Państwo jest droższe, niż każdy poszczególny Polak, i chciałbym, aby dla Panów interesy państwowe były droższe, niż interesy żydowskie, niemieckie, białoruskie i ukraińskie.</u>
<u xml:id="u-25.45" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-25.46" who="#StefanSmólski">Jeżeli w ten sposób będziecie się Panowie zapatrywać na rozwiązanie kwestji narodowościowej, to sądzę, że tą drogą możemy rzeczywiście dojść do tego, że każdy obywatel stanie się prawdziwym członkiem narodu polskiego w tym sensie, jak to przewiduje wstęp naszej Konstytucji. czego z całego serca chciałbym doczekać.</u>
<u xml:id="u-25.47" who="#StefanSmólski">Jednocześnie, dążąc do rozwiązania tej kwestji narodowościowej, uważam za swój obowiązek również podkreślić, że trzeba pomyśleć o oczyszczeniu Państwa, a zwłaszcza Kresów od tych elementów, które, ślubując wierność Rzeczypospolitej Polskiej, wciąż jednak spoglądają na wschód, czekając stamtąd pomocy, organizują powstania na kresach wschodnich i smucą się z powodu uznania granic polskich. Sądzę, że Rząd powinien znaleźć nareszcie skuteczne środki do walki z temi żywiołami, które dążą do rozsadzenia Polski i sądzę, że w tej walce przy zastosowaniu najsurowszych środków Rząd znajdzie poparcie nietylko większości polskiej, ale całego narodu. Wszyscy musimy się zgodzić, że wobec szerzącej się anarchji komunistycznej, wobec niebezpieczeństwa, jakie grozi od wschodu, nietylko Polsce, ale i cywilizacji całego świata, musimy względem komunistów zastosować takie środki, ażeby komuniści przestali się śmiać, siedząc na ławach oskarżonych, jak się nieraz dzieje podczas procesów komunistycznych u nas.</u>
<u xml:id="u-25.48" who="#StefanSmólski">Przechodząc do zagadnień społecznych, muszę stwierdzić, że moje stronnictwo nie ma żadnych obaw, żeby rząd ten był rządem reakcyjnym. Rząd, w którego skład wchodzą tak demokratyczne stronnictwa, jak P. S. L. Piast i Chrześcjańska Demokracja, reakcyjnym być nie może. Klub Chrześcjańskiej Demokracji w swoim składzie nie ma ani jednego przemysłowca, ani kapitalisty, nie ma obszarników i nie ma potrzeby bronienia interesów klas posiadających. Chrześcjańska Demokracja stała i będzie stać w obronie interesów państwowych z uwzględnieniem przedewszystkiem interesów mas pracujących. I my nie obawiamy się współpracy z kapitalistami i przemysłowcami ze stronnictw, które stoją od nas na prawo, ponieważ naszym obowiązkiem jest nietylko zabezpieczyć robotnikowi 8-godzinny dzień pracy, lecz także z zachowaniem tego 8-godzinnego dnia pracy stworzyć dla robotnika dobrobyt, a ten dobrobyt może być prędzej stworzony w drodze wspólnego wysiłku, niż w drodze walki klasowej.</u>
<u xml:id="u-25.49" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
<u xml:id="u-25.50" who="#StefanSmólski">Ja nie będę poruszał tych kwestji osobistych, które wszczął s. Krzyżanowski. Muszę wyrazić tylko swoje zdumienie, że w tych sferach, gdzie działa s. Krzyżanowski, gdzie został obrany na posła, panuje tak niesłuszna, zła opinja o Ministrze Spraw Wewnętrznych, p. Kierniku. Jakże to ludzie, którzy głosowali na listę Polskiego Stronnictwa Ludowego, na której figurował p. Kiernik i p. Krzyżanowski, dziś z takiem niesłychanem oburzeniem wypowiadają się, że członek tego stronnictwa, do którego oni należą, szczyci się tak złą opinją?</u>
<u xml:id="u-25.51" who="#StefanSmólski">Ja przypominam Panom, że w swoim czasie w „Kurjerze Warszawskim” i w innych pismach było stwierdzone, że co do uczciwości p. Kiernika nie było najmniejszej wątpliwości. Była to walka polityczna, ale nie kwestionowanie uczciwości p. Kiernika.</u>
<u xml:id="u-25.52" who="#StefanSmólski">Mając w Rządzie naszego przedstawiciela, wierzymy, że ten Rząd urzeczywistni program, który nam zakomunikował, i jesteśmy głęboko przekonani, że będzie nietylko rządem naprawy Skarbu, ale i uzdrowieniem organizmu państwowego.</u>
<u xml:id="u-25.53" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Hasbach.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#ErwinHasbach">Wysoki Senacie! Kilku Ministrów obecnego Rządu, siedzących tu dzisiaj na ławach tej Wysokiej Izby, dobrze nam jest znanych z dawnych czasów. Nie będziecie się dziwić Panowie, że do tego składu prima-vista nie możemy mieć najmniejszego zaufania. W prasie krajowej rozpowszechnioną została i nie zdementowana część umowy między Chjeną i p. Witosem, zapowiadająca bezwzględną walkę z mniejszościami narodowemi aż do ich wytępienia. W przeciwieństwie do tej umowy, skierowanej przeciw mniejszościom, słyszeliśmy z ust tego samego p. Premjera Witosa, że Rząd obecny czuje się wolnym od wszelkiego szowinizmu. Jednak konstatujemy zupełne pomijanie najelementarniejszych żądań mniejszości narodowych. Więc w jednem miejscu zapowiada się najostrzejszą walkę, a w drugiem obietnicę bez najmniejszej realnej podstawy. Jesteśmy zwolennikami silnej władzy państwowej; nie możemy jednak uwierzyć, że to ma być oznaką silnej władzy, jeżeli Państwo dopuszcza, ażeby tak, jak np. na Górnym Śląsku dwie prywatne organizacje, a mianowicie Związek O. K. Z. i Związek Powstańców, bez względu na Rząd i prawo, samowolnie terroryzowały całą ludność Górnego Śląska, nie chcemy przypuszczać, że postępowanie wspomnianych organizacji jest w ścisłem porozumieniu z Rządem.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#ErwinHasbach">Jak już wspomniałem, Rząd obecny oświadczył, że czuje się wolnym od wszelkiego szowinizmu i uczyni zadość wymaganiom mniejszości narodowych, np. w sprawach kościelnych i szkolnych. To nie jest dużo, ale jednak byłyby to złote słowa, gdyby to zostało natychmiast urzeczywistnione.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#ErwinHasbach">W najbliższym czasie Rząd będzie miał często sposobność złożenia dowodu, że wypowiedziane słowa nie zostaną słowami, lecz, że Rząd spełni to, co obiecuje. Jeżeli Rząd owego dowodu nie złoży, nie pozostanie nam, przedstawicielom Klubu Niemieckiego, nic innego, jak przejście do najostrzejszej opozycji.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#ErwinHasbach">Proszę Panów, p. s. Smólski powiedział, że Polska jest dziś organizmem chorym. Ja widzę jedną z przyczyn tej choroby, między innemi i w tem, że nie cały organizm jest tak żywiony, jak powinien być i pewne części, w tym wypadku mniejszości narodowe, traktowane są, jak obywatele drugiej klasy, którym utrudnia się egzystencję różnemi trudnościami.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#ErwinHasbach">Dajcie wszystkim obywatelom równe prawa, a walka wewnętrzna się skończy i organizm cały naszego Państwa będzie zdrowy.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A Niemcy dają?)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma s. Banaszak.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#AntoniBanaszak">Proszę Panów! Z żalem muszę skonstatować, że najliberalniejszy Polak nie może współpracować, a co ważniejsze, że nie może współrządzić z mniejszościami narodowemi. Liberalny Polak, Polak, który sam był pod batem Prusaka, w sercu swojem chce być dla mniejszości narodowych sprawiedliwym, wyrozumiałym. Ale kwestja niestety tak stanęła, że z Wami, Panowie, współpracować na korzyść całego Państwa nie możemy. To utopja dla idealistów, która prysnęła, może nie na zawsze. Dopóki wszyscy Panowie z mniejszości narodowych zwartą masą będziecie tworzyli jedną ligę, dopóki polityki swojej nie będziecie różniczkowali, dopóty musimy w Was widzieć jedną zwartą masę wrogą.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(S. Koerner: Stołypin to samo mówił: Najpierw uspokojenie, potem reformy)</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#AntoniBanaszak">Przychodzi druga rzecz, którą niestety muszę skonstatować. Moje stronnictwo, które reprezentuję, nie może, choć głowiło się przez cztery lata, stworzyć silnego, stałego, czysto liberalnego rządu polskiego, bo, że go z niepolakami stworzyć nie możemy, to jest jasna rzecz.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#AntoniBanaszak">Przed pięciu miesiącami powiedział p. Thugutt; „Prezesie Witosie, rusz się z miejsca, idź raz, albo na lewo, albo na prawo, zdecyduj się raz, nie bądź tym kunktatorem”. Pan Witos przestał być kunktatorem i stworzył Rząd polskiej większości, a Rząd ten jest zwalczany teraz przez Wyzwolenie. My nie możemy niestety stworzyć rządu polskiego parlamentarnego od Wyzwolenia aż do Chadecji, bo brak mu większości. Dlatego musimy raz „zrobić kropkę nad i” i stworzyć rząd większości parlamentarnej, większości polskiej. Kto czuje się Polakiem, to nie będzie chwilowo tytko myślał o swoich programach, które bądź co bądź nieraz są tylko argumentami, któremi się argumentuje na wiecach, żeby robić propagandę.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#komentarz">(S. Woźnicki: Jak dla kogo)</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#AntoniBanaszak">O waszej propagandzie w Wysokim Senacie mówić nie będę, gdyż jest nam wszystkim ogólnie znana.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#AntoniBanaszak">Dlatego trzeba sobie na razie powiedzieć, że są dziś warunki takie, że trzeba dać pokój papierowym doktrynom, bo każdy program zostanie na papierze, póki go się nie zacznie realnie wykonywać. Dlatego moja partja musi zacząć prowadzić politykę realną.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#komentarz">(Głosy na ławach P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#AntoniBanaszak">Ja wiem, że u panów socjalistów są gniazdeczka komunistyczne. Wy to na własnej skórze doznajecie. Wy ich bronicie, a w Rosji wystrzelano najidealniejszych socjalistów.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#AntoniBanaszak">Dlatego partją moja, chociaż wołałaby, żeby ten Rząd mógł być inaczej ugrupowany, musi go popierać, bo jest to rząd polski i będzie miała zaufanie do niego, że w kwestjach socjalnych, w kwestjach robotniczych będzie dawał robotnikowi to, co mu się należy. Bo ten jest fanfaronem, który mówi: Wszystko Wam damy robotnicy! Ale najpierw Skarb musi być pełen, ażebyśmy mogli coś dać. Jeżeli ten Skarb będzie pusty, to robotnik z głodu umrze. Dlatego partja moja Rząd p. Witosa popierać będzie...</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#AntoniBanaszak">... w kwestjach narodowych i polskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Prezes Rady Ministrów.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PrezesRadyMinistrówpWitos">Wysoki Senacie! Jeżeli poprzednio w toku dyskusji, przez Wysoki Sejm prowadzonej, nie zabierałem głosu, to powód leży w tem, że tak Rząd cały, jak i ja osobiście uważałem za rzecz naturalną, że Izba sama głosowaniem, albo zatwierdzi program, z którym Rząd przychodzi i przez to samo stanie na stanowisku Rządu, albo nie przychyli się do tego programu, Rządowi votum zaufania odmówi i przez to samo Rząd i program jego przekreśli.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#PrezesRadyMinistrówpWitos">W Wysokim Senacie nie zabierałbym głosu także i w dniu dzisiejszym, gdyby w przemówieniach niektórych pp. senatorów nie wystąpiły momenty, które wymagają sprostowania, a wymagają także i pewnego oświetlenia przez Rząd.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#PrezesRadyMinistrówpWitos">Przedewszystkiem co do samego programu. Należę do tych, którzy mieli zaszczyt przemawiać z tej trybuny, jako przedstawiciele Rządu, a miałem także zaszczyt, jako poseł, słuchać mów programowych, wygłaszanych przez przedstawicieli rządu, do którego ja nie należałem. I Panowie mi nie zaprzeczą, że jeżeli 1/10 część programów, z tej trybuny wygłoszonych, byłaby się w Polsce do tej pory wypełniła, to niezawodnie każdy z Panów musiałby powiedzieć, że jest dobrze. Nie ubliżę nikomu, jeżeli powiem, że wielka część tych programów została złożona do archiwum, należy do pewnego stopnia do przeszłości i dlatego też, wychodząc z tego założenia, stoję na stanowisku, na którem i Rząd obecny stoi, że nie mnogością pisanych programów, ale mnogością pracy można się Państwu przysłużyć.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#komentarz">(Oklaski i brawa)</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#PrezesRadyMinistrówpWitos">Powiedziałem najwyraźniej, a przynajmniej tak wyraźnie, jak tylko potrafiłem to uczynić, że Rząd obecny, występujący z programem, zatrzymuje się tylko na niektórych sprawach, na tych, które są najpilniejsze, nie wyrzekając się przez to także innych zagadnień, które powinny być przez Rząd i Państwo rozwiązane.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#PrezesRadyMinistrówpWitos">Uważałem i uważam, że napisanie samego nawet pięknego i dobrze opracowanego programu i dobre wygłoszenie go nie jest jeszcze wypełnieniem programu. I dlatego też Rząd stanął na stanowisku, aby, o ile mu tylko stosunki pozwolą — nietylko te programy pisać, ale starać się te programy wykonywać.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#PrezesRadyMinistrówpWitos">Jeśli dotknięto tu różnych spraw, to poszedłbym zbyt daleko, gdybym chciał na wszystkie poszczególne zagadnienia odpowiadać. Panowie ich dotknęli, niezawodnie one będą przedmiotem rozpraw Wysokiej Izby. Przyjdą Ministrowie, p. Minister Skarbu, który niezawodnie będzie miał sposobność, a nawet i konieczność na wiele z tych zapytań odpowiedzieć. Wiele spraw jest przygotowywanych, wiele jest w toku, dlatego to, co jakbym powiedział, nie byłoby, ani rozwiązaniem sprawy, ani dokładnem określeniem. Muszę jednak dotknąć zarzutów, które tu padły, zarzutów osobistych, zarzutów, mojem zdaniem, z prawdą niezgodnych, a bardzo często może nawet i z tem miejscem nielicujących.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#komentarz">(Brawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#PrezesRadyMinistrówpWitos">Nie chciałbym wejść na te wyżyny, na które się wzniósł pan s. Krzyżanowski. Kiedy pod jego adresem padł okrzyk: „i Pan będziesz ministrem”, zrozumiećby można odpowiedź s. Krzyżanowskiego: „Uważam to za niskie traktowanie rzeczy”.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#PrezesRadyMinistrówpWitos">Ale muszę zaznaczyć, że nie można uważać za wyższe tego, co Pan Senator powiedział o dr. Kierniku, a nawet niewątpliwie na tych wyżynach ono nie stanęło.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Tak jest)</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#PrezesRadyMinistrówpWitos">Muszę stwierdzić pewne przeciwieństwo w przemówieniu p. s. Krzyżanowskiego. Nie kto inny, ale pan senator Krzyżanowski w swojem przemówieniu zaznaczył, że jest przekonany, że dr. Kiernik, jako człowiek, jest czysty i niewinny; nie kto inny, ale pan Krzyżanowski stwierdził, że sąd marszałkowski wydał wyrok obalający wszystkie zarzuty. Ale też nie kto inny, jak p. Krzyżanowski powiedział, że opinją jest jednak przekonana, że dr. Kiernik nie jest czysty, że dr. Kiernik jest dojlidziarzem, a to wszystko dlatego tylko, ponieważ wyrok sądu marszałkowskiego nie został szeroko ogłoszony i otrąbiony.</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#PrezesRadyMinistrówpWitos">Panie Senatorze, jeżeli tylko dlatego można drogą pośrednią, bo tak ja to pojmuję, czynić zarzuty, zarzuty bardzo ciężkie, jeżeli dlatego tylko Pan uważa, że rzecz nie jest w porządku, ponieważ jest nieotrąbioną, to ja rozumiem ten poziom wyższy u Pana i dlatego więcej w sprostowania pańskiego przemówienia wchodzić nie będę.</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#PrezesRadyMinistrówpWitos">Jeżeli chodzi o zarzut uczyniony przez p. s. Woźnickiego, jakoby przezemnie został zlekceważony Wysoki Senat ze względu na to, że powtórzyłem w tej Wysokiej Izbie treść exposé, jakie było wygłoszone w Wysokim Sejmie, to dla mnie jest ten zarzut wprost niezrozumiały. Wypowiedzenie tego samego expose w tej Wysokiej Izbie bez jednej litery zmiany w stosunku do tego, co było odczytane w Sejmie, zdaje mi się, jest raczej namacalnym dowodem równorzędnego traktowania obu Izb.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach większości)</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#PrezesRadyMinistrówpWitos">Jeśli więc tak rzeczy stały, to ja się nie mogę dopatrzeć w tem lekceważenia i dlatego, zdaje mi się, że ten zarzut pod moim adresem był niesłuszny.</u>
<u xml:id="u-31.16" who="#PrezesRadyMinistrówpWitos">Z innych mówców p. s. Hasbach zaznaczył pomiędzy innemi rzekome dwulicowe postępowanie Rządu. A więc miało być gdzieś powiedziane, że Rząd będzie prowadził walkę, aż do zniszczenia mniejszości. Jabym chciał się dowiedzieć źródła tego i otrzymać dowody na to, albowiem Rząd tego nie powiedział, a jeśli gdzieś ktoś coś w tym względzie powiedział, to Rząd za powiedzenia czyjeś nie może brać odpowiedzialności. Rząd może brać odpowiedzialność tylko za to, co oficjalnie zapowiedział z trybuny i Rząd będzie się starał wprowadzić to w życie. P. s. Hasbach żądał jednak, aby Rząd uczynił to natychmiast. P. s. Hasbach jest chyba za poważnym człowiekiem, aby sądził, że zagadnienia wielkiej miary mogą być gdziekolwiek na świecie przez jakikolwiek rząd natychmiast rozwiązywane. Tego nigdzie na świecie nie było i u nas również się to nie stanie. I dlatego mogę powiedzieć, że to, co zostało w exposé zapowiedziane, to Rząd zamierza wykonać. Na wykonanie większych rzeczy trzeba czasu i dlatego ktokolwiekbądź — nietylko p. s. Hasbach — nie może żądać, aby to, co jest obliczone na czas dłuższy, stało się zaraz.</u>
<u xml:id="u-31.17" who="#komentarz">(S. Koerner: Które żądania Pan uważa za słuszne, a które za niesłuszne?)</u>
<u xml:id="u-31.18" who="#PrezesRadyMinistrówpWitos">Odpowiedź na to będzie taka, jakie jest pytanie. Trudno byłoby to wyłuszczyć, ponieważ tych zagadnień będzie wiele i dlatego musiałoby się postawić kilka tych żądań, aby można ocenić, które są słuszne, a które nie słuszne.</u>
<u xml:id="u-31.19" who="#PrezesRadyMinistrówpWitos">Rząd stanął przed Wysokim Sejmem, a teraz staje przed Wysokim Senatem. Nie jest on tym rządem, któryby się komukolwiek narzucał. Zrobiliśmy to, co było możliwe, a jeśliby to było uznane za złe, nie złodziejskie p. s. Krzyżanowski, nie mógłbym zejść znowu na te niziny, przed któremi się pan broni, jednak uważam, że Rząd ponad tem oskarżeniem stoi — to pozostaje możność stworzenia nowego rządu. Rząd nie przyszedł prosić o łaskę. Uważam, że w polityce nie można liczyć ani na łaskę, ani na sentymenty. Rząd ten będzie tak długo, jak długo cieszy się zaufaniem Izby; będzie zaś wiedział, jak postąpić, gdy mu tego zaufania zbraknie.</u>
<u xml:id="u-31.20" who="#komentarz">(Brawa na prawicy i w centrum)</u>
<u xml:id="u-31.21" who="#PrezesRadyMinistrówpWitos">Dyskusja wyczerpana. Głos ma w sprawie sprostowania s. ks. Maciejewicz.</u>
<u xml:id="u-31.22" who="#PrezesRadyMinistrówpWitos">S. ks. Maciejewicz:</u>
<u xml:id="u-31.23" who="#PrezesRadyMinistrówpWitos">W czasie dyskusji, kiedy s. Krzyżanowski kwalifikował postępowanie czy wogóle moralność osoby p. Ministra Kiernika, powiedziałem, że „Pan będzie ministrem”. S. Krzyżanowski zrozumiał to w sensie ujemnym, czego wcale nie miałem na myśli, bo kiedyś rozmawiając z nim powiedziałem, że Pan w przyszłości będzie ministrem. Miałem na myśli to, że gdy p. Krzyżanowski będzie ministrem, będą mogli go na wszystkie strony przebierać, a to nie będzie przyjemne. Tymczasem p. Prezes Rady Ministrów, który usłyszał mój głos, pozwolił sobie moje powiedzenie zakwalifikować, jakoby to miało być zejściem na niziny. Przeciwko temu się zastrzegam.</u>
<u xml:id="u-31.24" who="#PrezesRadyMinistrówpWitos">Dyskusja wyczerpana. Najbliższe posiedzenie odbędzie się w piątek, o godz. 10 rano.</u>
<u xml:id="u-31.25" who="#PrezesRadyMinistrówpWitos">Zwracam uwagę, że Komisje Budżetowa i Prawnicza będą miały wspólne posiedzenie w środę, o godzinie 10 rano, zaś Konwent Seniorów jutro w południe. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-31.26" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 6 m. 45 po poł.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>