text_structure.xml
57.7 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 11 min. 1.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Jako sekretarzy zapraszam pp. senatorów Masłowa i Terlikowskiego.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Protokół i listę mówców prowadzi s. Terlikowski.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Protokół 30 posiedzenia Senatu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 31 posiedzenia Senatu jest do przejrzenia w Biurze Senatu.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Usprawiedliwili swą nieobecność na 31 posiedzeniu Senatu senatorowie Patek i Wróblewski. Udzieliłem urlopu na 1 dzień senatorom: Chrzanowskiemu, Fleszarowej, Głowackiemu, Hasbachowi, Jaroszewiczowej, ks. Łobodyczowi, Radziwiłłowi i Taubemu, Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: Sprawozdanie Komisji Oświatowej o projekcie ustawy o zmianie ustawy z dnia 15 marca 1933 r. o szkołach akademickich (druk sejmowy nr 518 i druk senacki nr 250).</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Miklaszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#SMiklaszewski">Wysoka Izbo! Zagadnienie szkolnictwa akademickiego ma w Polsce bardzo bogatą i chlubną historię. Historia ta trwa, sięga w głąb wieków. Kiedy Państwo Polskie było potężne, miało piękny rozwój nauki. Same nazwy szkół akademickich: Uniwersytet Jagielloński, Uniwersytet Stefana Batorego, Uniwersytet Jana Kazimierza — wskazują na wiekowość tej pracy. Ale nie same szkoły akademickie decydują o kulturze, o nauce, o sztuce. Decyduje życie narodu, wyrazy zewnętrzne kultury w postaci budownictwa, sztuki, bibliotek, nauki itd.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SMiklaszewski">Ale to trwało dopóty, dopóki Polska nie zaczęła być w ciężkim położeniu. Kiedy Polska znalazła się w opresji, to i nauka musiała cierpieć. Zmiany, jakie zachodziły w ustroju społeczeństw, ich ducha, oddziaływały bezpośrednio na szkoły akademickie. A więc też i prastare nasze wszechnice przechodziły okresy rozwoju, przechodziły również okresy kryzysu. Najgorzej te sprawy zaczęły wyglądać wtedy, kiedy Polska chylić się poczęła ku upadkowi. Ostatnie przebłyski twórczości państwowości polskiej miały swój wyraz w działalności Komisji Edukacyjnej. Następnie, kiedy już Państwo uległo rozdarciu pomiędzy trzech zaborców, widzimy ciągle wysiłki do tworzenia ośrodków promieniującej kultury. Mamy to w pracach Uniwersytetu Warszawskiego sprzed 100 laty, krótkotrwałej działalności Politechniki Warszawskiej, Wileńskiego Uniwersytetu pod kierunkiem Czartoryskiego, Liceum Krzemienieckiego itd. Mamy wreszcie szereg przejawów życia, które zdążały do tworzenia bibliotek rodowych lub miejskich, ratowania z kultury i nauki co się dało. Rok 1830 był ciosem dla szkolnictwa pod zaborem rosyjskim. Ale mamy ruch pod zaborem pruskim. Mamy działalność Marcinkowskiego, mamy działalność Działyńskich. Następnie po 1860 r. mamy wznowienie pracy w postaci Szkoły Głównej Warszawskiej i Instytutu Marymonckiego. Po 1867 r. rozpoczyna się polonizacja uniwersytetów galicyjskich: lwowskiego i krakowskiego. Po 1870 r., kiedy polskie szkoły akademickie uzyskały język polski z powrotem, widzimy rozkwit nauki na terenie Małopolski A niech tylko znajdzie się jeden moment odetchnienia — już w r. 1905 widzimy powstawanie typu szkół akademickich na terenie zaboru rosyjskiego.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#SMiklaszewski">Dlaczego te rzeczy znane wszystkim tu cytuję? Dlatego, że jak wszelka działalność historyczna, tak i wszelka działalność podstawowa państwa może przechodzić momenty wielkiego pobudzenia w pracy i może mieć okresy depresji. Państwo Polskie odzyskało niepodległość 19 lat temu i widzimy zjawisko istnienia 13 szkół akademickich rządowych i szeregu szkół akademickich prywatnych, które w łącznym wysiłku starają się działać na polu nauki i na polu kultury, starają się kształcić i przygotowywać szeregi i zastępy młodzieży do działalności intelektualnej narodu.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#SMiklaszewski">W ciągu 19 lat zorganizować taką ilość jednostek to piękny wysiłek. Jest to wysiłek, który świadczy o zjawisku odrodzenia narodowego. Bardzo często w społeczeństwie polskim odzywają się głosy depresji, głosy krytyki, że to albo inne jest złe. Sądzę, że w tej Izbie powinny jednocześnie odezwać się głosy, które przeciwstawią się temu nastrojowi. Uważam za swój obowiązek tę rzecz zrobić.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#SMiklaszewski">Cóż to są polskie szkoły akademickie obecnie? Z czego powstały? Powstały z tych ludzi, którzy pracowali na terenie naszego Piemontu małopolskiego, ze szkół akademickich, które dały z siebie emanację organizacyjną dla innych szkół, powstały z tych badaczy, którzy byli rozsiani na całym świecie z Rosją włącznie, a następnie z tej młodzieży wykształconej teoretycznie i praktycznie, która po walkach o niepodległość musiała zasiąść do pracy przy warsztatach naukowych. A więc personel naukowy nie był wykształcony w jednym systemie kultury polskiej i nauki polskiej, bo ten personel, który był, musiał walczyć z systemami państw zaborczych, a niektóre dzielnice nie posiadały żadnego systemu, jak np. zabór pruski. Jeżeli weźmiemy tak różne środowiska, jak Śląsk cieszyński czy pruski, które żyły pod działaniem ożywczym Stalmacha czy Miarki, albo zabór pruski pod działaniem Marcinkowskiego, to o warunkach stosowania metod nauczania na terenie Państwa Polskiego można powiedzieć, że były tu trzy czy cztery kultury, trzy różne ustroje, trzy różne warunki pracy. Więc warunki organizacji pracy w Państwie Polskim przy grzmocie dział należały do najtrudniejszych, jakie można sobie wyobrazić, jakościowo i ilościowo.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#SMiklaszewski">Proszę teraz wziąć pod uwagę materialne warunki. Na przykład Politechnika Lwowska, która była wybudowana w siedemdziesiątych latach, była obliczona na 1000 studentów, teraz liczy trzy, cztery do pięciu tysięcy studentów. To są nauki eksperymentalne, fizyko-matematyczne, które wymagają zorganizowanego warsztatu pracy. Jak pięć tysięcy studentów umieścić w tego rodzaju warunkach? Weźmy na przykład laboratoria chemiczne na wydziale przyrodniczym Uniwersytetu J. Piłsudskiego, gdzie student pracuje w ciągu kilku godzin na sześćdziesięciocentymetrowej powierzchni, a po nim przychodzi tego samego dnia drugi, trzeci i czwarty. Miejsca nie było na to, aby mógł student wydziału przyrodniczego przerobić ćwiczenia chemiczne, bo pałac Kazimierzowski obliczony był na 100 studentów tego wydziału. To są najtrudniejsze warunki materialne. Do 1924 x. była dewaluacja, po 1924 r. do 1930 r. — dobrobyt, potem w 1930 r. — kryzys. Kiedy budżet Państwa w 1925 r. podniósł się do wysokości normalnej, to w 1930 r. trzeba było go obcinać, trzeba było obcinać i budżet oświaty i budżet szkół akademickich i nauki. Znowu przeszkoda, która uniemożliwia prawidłową organizację.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#SMiklaszewski">A więc są to warunki, które wynikają z warunków obiektywnych powstania Państwa Polskiego, zdewastowanego w ciągu 200 lat przez niszczycielską działalność zaborców i zdewastowanego przez sześć lat trwającą wojnę. Nic nie było oprócz wysiłków i indywidualnych zdobyczy kultury oraz woli i zapału.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#SMiklaszewski">Jak się przedstawia sprawa z trzecim elementem bardzo ważnym, z młodzieżą? Do 1923 r. młodzież przychodzi z ranami z okopów, z gruźlicą. To młodzież patriotyczna, która była na froncie. Po 1923 r. zaczęła przychodzić młodzież, która nie była w okopach, bo była za młoda, przychodzi tłumnie, masami. W 1930 roku mamy 14‰ młodzieży, kiedy w zachodnioeuropejskich państwach ta liczba sięga najwyżej 12‰. Posiadamy mało etatów profesorskich. Na 1 profesora na niektórych wydziałach przypada 100, 200, 500 nawet studentów. Ekonomiści na wydziale prawnym mają około 1.000 studentów na 1 profesora. Czy jeden człowiek jest w stanie taką straszną pracę wykonać przy zalewie szkół masą młodzieży, przy braku lokali, przy braku sił pomocniczych, przy braku środków?</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#SMiklaszewski">Dlaczego o tym mówię? Bo na to, aby dać sztabowca życiu państwowemu, człowieka, który posiada metodę pracy i metodę myślenia, który posiada dostateczny materiał wiedzy faktycznej, dostateczną zdolność do samodzielnego myślenia, takiego człowieka można wykształcić tylko wtedy, kiedy on jest dostatecznie przygotowany w szkole średniej, umie logicznie myśleć, ma sformowany charakter, temperament i wychowanie i kiedy trafia do aparatu posiadającego dostateczną ilość sił nauczających, pedagogicznych i naukowych, ażeby w krótkim stosunkowo czasie dać wszystko to, co tego „sztabowca” jest w stanie uczynić. Ze szkół akademickich wyjść może tylko człowiek, który posiada metodę pracy i metodę myślenia — żaden specjalista. Specjalistą staje się człowiek dopiero w konkretnym życiu praktycznym, a wypadek najczęściej decyduje o tym, w jakim kierunku dany wykształcony inżynier, prawnik czy lekarz poszedł. Inna jest rola lekarza powiatowego, a inna rola chirurga albo akuszera. Musi ten student wyjść ze szkoły, mając metodę ścisłego myślenia i metodę pracy, dopiero potem stanie się istotnie fachowcem.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#SMiklaszewski">Otóż na to, ażeby ten cel osiągnąć, trzeba dać w szkołach akademickich tyle wiedzy, ile do tego celu jest konieczne; nie przeciążać ścisłym materiałem, natomiast wyszkolić inteligentnego młodzieńca w tym stopniu, ażeby małe czy duże zagadnienie samodzielnie był w stanie krytycznie rozwiązywać. Dopiero ta metoda pozwoli w zastosowaniu do potrzeb życia rozwiązywać zagadnienia coraz trudniejsze i dawać, jak to nazywam, „sztabowców” życia prywatnego i życia społecznego, no i „sztabowców” mózgu i nauki. Na to, żeby stać się uczonym, przede wszystkim trzeba mieć uzdolnienie, temperament, dziedziczne pewne uposażenie, no i zapał, który powstaje w czasie pracy.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#SMiklaszewski">Jeżeli całe szkolnictwo zostanie nastawione na organizację w ten sposób, ażeby dać wszystkim metodę pracy i myślenia, to czy człowiek będzie pracował w dziedzinie teoretycznej czy stosowanej, to wszystko jedno.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#SMiklaszewski">Dlaczego o tym mówię? Dlatego, bo my jesteśmy w przededniu nowej piątej nowelizacji, a w tym roku uchwalamy trzeci raz ustawę o nowelizacji ustawy z roku 1933. To zagadnienie jest zagadnieniem bardzo ważnym. Ktoś może powiedzieć: Dlaczego tak często? Bo w każdej dziedzinie i w ustawodawstwie o szkołach akademickich mogą być napory ze strony potrzeb życia państwowego, ze strony społecznej. Może być rozkwit nauki w danym okresie, mogą być okresy zaniku. Ustawa z r. 1933 różniła się w znacznym stopniu od ustawy z r. 1920, szczególnie w dziale zagadnienia, które się da streścić: autonomia, samorząd — czy decyzja zasadnicza Państwa.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#SMiklaszewski">Parę słów, co to jest szkoła autonomiczna. Szkoła autonomiczna to jest taka, która rządzi się sama nie tylko w zakresie swego programu, swego personelu, swych władz, ale i swego własnego majątku. W Europie takie szkoły istnieją bodaj w Oksford i Cambridge. One mają tradycje wiekową i — można powiedzieć — mają samorząd. Trzeba dodać, że to są szkoły dla bardzo bogatych ludzi. Inne szkoły angielskie nie mają już tej cechy, na przykład uniwersytet londyński czy inne uniwersytety, które powstały na początku ubiegłego stulecia. O tym, żeby autonomia była na terenie Państwa Polskiego, gdzie profesor jest płatny przez Państwo, gdzie środki materialne są państwowe, gdzie dochody są państwowe, a więc z ogólnej kieszeni podatnika — o tym nie ma co mówić. Można mówić o samorządzie.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#SMiklaszewski">Cóż to jest samorząd? Samorząd w naszych warunkach jest to kwestia podziału kompetencji pomiędzy Państwem a autonomicznymi, samorządzącymi się korporacjami naukowymi co do tego, w jakim stopniu pewne czynności posiada Państwo, a w jakim te korporacje naukowe. Rozróżnić należy tu dwa pojęcia: wolność nauki i nauczania — wolność myśli i wolność rządzenia się. Otóż w moim przekonaniu ta sprawa zależna jest całkowicie od porozumienia pomiędzy Państwem i korporacjami akademickimi co do podziału kompetencji. Tu jest stosunek Państwa do nauki, zorganizowanej w jednostki nauczania, względnie samodzielne naukowe jednostki. Te sprawy mogą być tak różnorodnie załatwiane, jak są załatwiane na całym świecie. Nic dziwnego, że co do tej sprawy w Państwie, które istnieje od 19 lat, a którego konstytucja, nawiasem mówiąc, ostatnio pięknym uległa zmianom, może być dyskusja i sprawa może być różnie załatwiana.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#SMiklaszewski">Dlaczego ja tę sprawę poruszam? Dlatego, że obecna ustawa, obecny projekt ustawy właśnie dotyczy tej strony ustawy z r. 1920 i 1933. Nowela określa fachowo i ściśle, czym jest jednostka administracyjna naukowa w szkole akademickiej, tj. katedra, która ma tytuł, wynikający z klasyfikacji naukowej przedmiotu nauczania: anatomia, anatomia patologiczna, chemia fizyczna. Są tu określenia konkretne: personalne, rzeczowe i administracyjne. Tu jest to podane dokładniej niż poprzednio.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#SMiklaszewski">Następnie drugie określenie. Co to jest szkoła? Szkoła akademicka, właściwie mówiąc, to jest wydział, a uniwersytet to jest zrzeszenie, czyli skupienie szkół w jedno, w universitas. Więc jest to określenie pojęcia wydziału, szkoły. Jakież w szkole są organy? Szkoła czyli wydział łączy w sobie katedry, obejmujące pewien dział wiedzy: przyrodę, chemię techniczną, lub inny dział inżynierii. Te katedry łączy do współżycia, do współpracy, do wykonania określonej pracy naukowej, określonego programu naukowego. Nowela dzieli te funkcje na funkcje wykonawcze i zbiorowe, doradcze, decydujące. Funkcje dziekana oddziela od funkcji rady wydziałowej i ustala zadania rady wydziałowej jako regulujące program nauczania, zakres nauczania, wykonanie obecne i wykonanie przyszłe, a więc czyni radę wydziałową odpowiedzialną za ciągłość pracy naukowej i nauczania. To jest cecha niesłychanie ważna. Zaś dziekan jako władza wykonawcza jest zwierzchnikiem rady wydziałowej, administratorem i zwierzchnikiem personelu, który stanowi reprezentację wydziału. I to właśnie, że nowela te rzeczy ściślej precyzuje, ma znaczenie zasadnicze. Bo wyobraźmy sobie, że zasada wolności nauki i nauczania będzie przez kogoś rozumiana w ten sposób, że profesor powiada: ja mam prawo nauczać i wykładać tak jak moje sumienie naukowe mi wskazuje i nic nikomu do tego, dziekan czy rektor nie ma nic do powiedzenia. Ten ustęp dotyczący rady wydziałowej powiada: Nie. Pan jako profesor czy docent jest zobowiązany wchodzić w zespół rady wydziałowej w tej czy innej formie i dbać o to, żeby nauka była na odpowiednim poziomie w pańskim zakresie i żeby pan nauczał celowo, zależnie od potrzeb danego wydziału.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#SMiklaszewski">A teraz, jaki jest stosunek wydziału do senatu i rektora? I ta rzecz jest tutaj poprawiona. W jakim sensie? Mianowicie poprzednio statut szkoły opracowywało grono profesorskie, zbierające się raz na rok, stanowiło ono rodzaj wielkiego sejmu profesorskiego. Obecnie ten atrybut jest przeniesiony na senat. Co to jest senat? Jest to emanacja wydziałów. W skład jego wchodzi dziekan — władza wykonawcza i delegat rady wydziałowej — przedstawiciel naukowego kierunku; przynajmniej dwóch ludzi z każdego wydziału. Mogą być jeszcze inni delegaci, a oprócz tego rektor. Pomiędzy nimi dzieli się funkcje i to jest zbiorczy organizm, który reprezentuje całość tych nauk, reprezentuje całość szkoły. Rektor jest organem wykonawczym, a senat najogólniejsze sprawy załatwia. Otóż uregulowanie tych trzech spraw w dziedzinie organizacja personelu naukowego i organizacji szkoły jako katedr, wydziałów i senatu, względnie jako universitas, jest praktycznie rozwiązane; dokładnie określa się co to jest profesor zwyczajny, profesor nadzwyczajny i co to jest w ogóle profesor akademicki. Dotychczas nie było pojęcia profesora kontraktowego. Teraz mamy to pojęcie. To dopełnia klasyfikację profesorów. Jest to postęp zasadniczy w całej tej organizacji.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#SMiklaszewski">Powstaje teraz pytanie, jaki jest stosunek władz państwowych do tego organizmu? Otóż najistotniejszym artykułem noweli jest zmiana ustępu w art. 3, mianowicie kwestia podziału, rozdziału i obsadzania katedr.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#SMiklaszewski">Największe i najważniejsze z punktu widzenia psychologii organizacji jest uregulowanie stosunku władz państwowych do szkół akademickich w tym kierunku, żeby katedry mogły być zwijane jedynie na wniosek rady wydziałowej. Tutaj podkreśla się ten wpływ ciała nauczającego i ciała naukowego na dalszą obsadę. Bo jeżeli, proszę Panów, w innym artykule powiada się, że rada wydziałowa jest odpowiedzialna za poziom nauki, to nic można tej radzie wydziałowej odebrać prawa wypowiadania swojego zdania wtedy, kiedy skład tego wydziału ma być zmieniany, szczególnie wtedy, kiedy katedra dana jest obsadzona, to znaczy, że prawo nauczania tego profesora nie ekspirowało jeszcze z jakiegokolwiek tytułu. Sądzę, że ten artykuł jest słusznie tu zmieniony. Jeżeli możemy powiedzieć, że Państwo może zlecić miastu Warszawie samorządowe załatwianie zagadnień, które dotyczą serca Państwa Polskiego, ośrodka centralnego życia gospodarczego i kulturalnego i może powiedzieć, że takie prawa i takie źródła dochodów daje się miastu Warszawie, aby spełniało ono takie i takie funkcje, to Państwo Polskie ze swoją tradycją nauki i nauczania może szkołom akademickim zlecić samorządowe załatwianie sprawy nauki i wychowania młodzieży.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#SMiklaszewski">Co się tyczy warunków materialnych, szkolnictwo polskie żyje pod znakiem bardzo szybkiego osiągania najwyższych celów. Jesteśmy pod wrażeniem astronomicznych cyfr. Jeszcze dwa lata temu w tej Izbie i poza nią ciągle odzywały się głosy: Jakto, procentowo ilość dzieci kształcących się w szkołach spadła do 88%, a tam i tam jest 90%. Proszę Panów, Polska poszła po doskonałej drodze, jest to kraj demokratyczny; ona musi całą tę młodzież przeprowadzić przez szkołę powszechną i ona to robi. Tylko w roku 1924, kiedy ja byłem Ministrem Oświaty, w województwie poleskim kwalifikowanych nauczycieli było 3%. Zaczęliśmy budować seminaria; okazało się, że mamy 12.000 nauczycieli bez miejsc. Dlaczego? Bo nie ma lokali, nie ma klas szkolnych. Oświata u nas idzie — bardzo słusznie — bardzo szybko, ale są takie warunki naturalne, które wymagają organizacji rzeczowej, nie tylko organizacji ludzkiej. I my mamy zagwarantowany system nauczania powszechnego, chwała Bogu, i powinniśmy mieć zagwarantowany. Jak ta sprawa wygląda jednak pomiędzy 1930 a 1936 r.? W 1930 r. następuje gwałtowny spadek budżetu z 600 milionów prawie na 440 milionów i w tym samym czasie przyrost ludności poszedł bardzo w gorę. A więc w tym czasie, kiedy mamy wielki przyrost ludności, mamy wielki odpływ gotówki, więc niemożność zorganizowania powszechnego nauczania, to znaczy, że sprawa nie może iść szybko nie dlatego, ażeby Rząd nie chciał albo Państwo nie chciało, tylko dlatego, że tak się składają warunki, iż trzeba robić i uzyskać, co się da. To samo było w szkołach średnich i to samo w szkołach akademickich. Do czego ja to prowadzę? Przyrost ludności jest znaczny, więc dzieci do szkół powszechnych będzie przybywało, bidzie przybywało do pewnego terminu dzieci w szkołach średnich i będzie przybywało młodzieży w szkołach akademickich. Więc te 50.000 studentów, które mamy, mogą być cyfrą, około której będzie oscylowała liczba studentów w szkołach akademickich, czyli że nie będzie odciążenia profesorów takiego, jakby się należało spodziewać, dlatego że ten przyrost ludności będzie, on będzie się wahał mniej lub więcej, ale będzie. I jeżeli mamy teraz 11 czy 12%o, to będziemy mieli 10, 11, 12%. A szkoły akademickie muszą znaleźć taką organizację, ażeby 50.000 mogło się nauczyć i wykształcić. A czego tu potrzeba? Przede wszystkim zwiększenia personelu nauczycielskiego, następnie zwiększenia nakładów na organizację materialną, budynki i t. d. Z tym się musi Państwo liczyć. To są bardzo ważne rzeczy. Jeżeli mamy opierać naszą obronność na piersiach naszej młodzieży, to przecie w tych piersiach nie tylko gorące serce patriotyczne musi bić, ale także ta młodzież musi mieć mózg doskonale wyćwiczony, ażeby ten żołnierz we wszelkich dziedzinach był istotnie doskonałym żołnierzem, ażeby później ten nauczyciel, który uczy w szkole, był dobrym nauczycielem fachowym, ażeby lekarz był dobrym lekarzem. A więc to zagadnienie prawidłowej organizacji szkół akademickich jest zagadnieniem naczelnego znaczenia, bo nas obronić może w czasie zawieruchy światowej tylko wielka bardzo prężność, nasza energia twórcza i nasza praca. Szczęśliwi jesteśmy pod tym względem, że Konstytucja nasza w art. 5 powiada: „Twórczość jednostki jest dźwignią życia zbiorowego. Państwo zapewnia obywatelom możność rozwoju ich wartości osobistych oraz wolność sumienia, słowa i zrzeszeń. Granicą tych wolności jest dobro powszechne”. Czy można w piękniejszej formie dać wyraz demokratyzmowi Polski? Następnie w art. 9 jest powiedziane: „Państwo dąży do zespolenia wszystkich obywateli w harmonijnym współdziałaniu na rzecz dobra powszechnego”. To jest przecież hasło dnia. Czy te zagadnienia mają pominąć szkoły akademickie? Czy nie muszą być treścią życia szkół akademickich, treścią duchową? Czyż te metody nie mają być stosowane do młodzieży, która nie jest gorsza niż myśmy byli, ona jest tylko inna, a jest inna, bo to są dzieci wolnego Państwa, wychowane przez polskich rodziców, przez polską szkołę średnią, idące do polskiej szkoły akademickiej. Nie ma podstaw do pesymizmu. Ale, proszę Panów, trzeba tym dzieciom, tej młodzieży zapewnić takie warunki, żeby ona mogła najpierw faktycznie się uczyć, żeby dostała takie warunki pod względem metodycznym, które są jej potrzebne, by była w stanie ukończyć szkołę akademicką w ciągu 3, 4, względnie 5 lat. Te zagadnienia, które wchodzą na porządek dzienny, wynikają z tego powodu, że na terenie szkół akademickich praca stała się prawie że niemożliwą od lat dziesięciu. Dlaczego? Dlatego, że przyszedł kryzys, wszyscy są niezadowoleni, młodzież nie znajduje ujścia w pracy, ponieważ nie ma miejsca dla swej pracy, jest biedna, nie ma środków do życia, nie ma z czego zarabiać; profesorów jest za mało, asystentów jest za mało i wreszcie jest polityka, bo akcja polityczna uważa, że właśnie teren akademicki jest najwłaściwszym terenem dla walk politycznych.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#SMiklaszewski">Jakto, w Polsce, która ma swoje tradycje wolnościowe, walka polityczna ma się rozgrywać w świątyni wiedzy? Czyż mało jest lokali publicznych, gdzie młodzież mogłaby odgrywać rolę polityczną poza terenem akademickim? Czy na to, żeby akademicy mogli się wypowiadać, trzeba rozbijać głowy kolegom albo przeszkadzać profesorom w wykładach?</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#SMiklaszewski">Otóż jestem tego zdania, że na podstawie naszej Konstytucji młodzież może się wygrać, może się wyszumieć poza terenem szkół akademickich.</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#komentarz">(S. Makowski: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#SMiklaszewski">Nie tam jest miejsce na walki i wszyscy ci, którzy pchają młodzież do walki na terenie szkół akademickich, szkodzą Państwu.</u>
<u xml:id="u-3.25" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-3.26" who="#SMiklaszewski">Otóż, proszę Panów, ja mam to przekonanie, że nowelizacja tej ustawy jednak wprowadzając zmiany zasadnicze w organizacji wewnętrznej szkół akademickich i następnie wywoławszy to zainteresowanie wśród całego społeczeństwa, jednak w pewnym stopniu przyczyni się do tego, że ta patriotyczna młodzież, która chce dbać o interes Państwa i chce robić postępy w nauce, będzie w stanie przenieść swoją akcję polityczną ze szkół na ulicę czy gdzie indziej, a szkołę pozostawić w spokoju.</u>
<u xml:id="u-3.27" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
<u xml:id="u-3.28" who="#SMiklaszewski">Jeżeli chodzi o stosunek do młodzieży, to ten stosunek wyraża się w nowelizacji w ten sposób, że kompetencje sądowe przekazuje się senatom, względnie sądom akademickim, nie jednoosobowym, ale trójosobowym, z odwołaniem do senatu, a następnie tylko w nadzwyczajnych wypadkach, w drodze łaski, odwołać się może oskarżony do łaski Ministra. Jest to jednym słowem przekazanie władzom akademickim jurysdykcji nad młodzieżą. Sądzę, że to jest również pożyteczne. Ja osobiście jestem co prawda w tym położeniu, że od szeregu lat, od kilkudziesięciu lat jestem profesorem prywatnej szkoły, a więc zagadnienie samorządu czy niesamorządu mnie nie dotyczy. Ale od szeregu lat, szczególnie ostatnie 5 lat znajduje się osobiście pod naciskiem przymusu jako rektor i jako profesor ze strony czynników politycznych i mam to przekonanie, że nie młodzież te rzeczy organizuje, to organizują te czynniki polityczne, w których interesie leży walka.</u>
<u xml:id="u-3.29" who="#komentarz">(Głos: Endecja.)</u>
<u xml:id="u-3.30" who="#SMiklaszewski">Ja nie czynię młodzieży odpowiedzialną za to. Co prawda wśród młodzieży są studenci, którzy mają 17 lat, ale w naszym społeczeństwie panuje przekonanie, że młodzieńcem jest także student, który ma 36 lat. Ja wychowany jestem za granicą, a tam pod pojęciem młodzieży rozumie się 18, 22 do 23-letnich ludzi. Tymczasem w naszych szkołach akademickich znajduje się dużo studentów, którzy mają powyżej 30 lat. Dlaczego nadawać im tytuł młodzieży? Ci właśnie zapisują się często do szkół na to, aby robić w szkołach awantury. Są to rzeczy anormalne. Młodzieżą jest to, co sięga pewnej granicy, a ma ona możność wygrać się i wyszumieć poza terenem szkół akademickich.</u>
<u xml:id="u-3.31" who="#SMiklaszewski">Z tego powodu sądzę, że jeżeli te rzeczy zostaną cokolwiek uregulowane, programy zostaną zmienione, organizacja materialna personelu naukowego zostanie poprawiona, to nastąpi poprawa. Bo przecież proszę Państwa, kryzys doprowadził do tego, że mamy 17% katedr nieobsadzonych. Są to rzeczy, które nie pozwalają opanować tych mas studentów, jakie są przyjmowane do szkół akademickich. Docent habilitowany nie ma żadnych poborów. Przepraszam Panów, czy on ma, jak uczeń Gandhiego, z miseczką iść i prosić o szczypię ryżu, by mógł się swymi pracami zajmować? Na zachodzie jest tak, że taki człowiek, który ma 50.000 swego kapitału, żeni się z panną, która ma 100.000, i żyje z procentu do czasu, dopóki dana katedra się nie opróżni, pisząc w międzyczasie prace, monografie itp. Nas na to nic stać. Musimy tymi docentami się zainteresować, zająć się nimi, dać im jeść poprostu.</u>
<u xml:id="u-3.32" who="#SMiklaszewski">Sądzę, że ten mój przydługi referat ma jednak pewien sens z tego powodu, że te wnioski, które zostały przez Sejm przyjęte i zmodyfikowane redakcyjnie przez Komitet Techniki Ustawodawczej, jakkolwiek nie są decydujące, nie zmienią natychmiast wszystkich warunków, ale będą jednym z przyczynków, które posuną sprawę organizacji szkolnictwa akademickiego naprzód.</u>
<u xml:id="u-3.33" who="#SMiklaszewski">Dlatego też w imieniu Komisji Oświatowej Senatu proszę o przyjęcie projektu ustawy, uchwalonego przez Sejm, z poprawkami Komitetu Techniki Ustawodawczej.</u>
<u xml:id="u-3.34" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopŚwiętosławski">Wysoki Senacie! Chcę uważać za dobry znak, że Komisja Oświatowa Senatu przyjęła jednomyślnie projekt nowelizacji ustawy o szkołach akademickich w brzmieniu, uchwalonym przez Sejm, wprowadzając jedynie kilka poprawek natury stylistycznej.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopŚwiętosławski">Wspomniałem na plenum Sejmu, że przywiązuję szczególne znaczenie do faktu, że na sesji nadzwyczajnej Izb ustawodawczych znalazły się projekty ustaw, mających na celu stworzenie podstaw prawnych popierania twórczości naukowej, artystycznej i literackiej oraz unormowania i należytej organizacji nauki i nauczania w szkołach akademickich. P. s. Miklaszewski przedstawił w swym sprawozdaniu podstawy tej organizacji, dlatego też uważam za zbędne rozpatrywanie poszczególnych artykułów noweli.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopŚwiętosławski">Chciałbym natomiast oświetlić znaczenie, jakie nadaję tej ustawie w ogólnym programie prac Ministerstwa.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopŚwiętosławski">Każdy, kto z troską o dalszy rozkwit Rzeczypospolitej analizuje stan obecny rozwoju kulturalnego i gospodarczego poszczególnych ziem naszych, dojść musi do wniosku, że zarówno pokolenie obecne, jak też następne będą musiały dokonać wielkiego wysiłku, aby wypełnić ciążące na nich obowiązki. Na każdym polu czeka nas praca przerastająca o wiele możliwości jednostek. Dlatego też chcąc osiągnąć prawdziwie wielkie wyniki, dążyć musimy do wytworzenia warunków harmonijnego współdziałania wszystkich przodujących umysłów. Zdajemy też sobie wszyscy sprawę, że szkoły akademickie są najważniejszymi ośrodkami, w których się odbija praca twórcza i wynalazcza. One to przygotowują liczne aczkolwiek wciąż jeszcze niedostateczne zastępy młodych pracowników naukowych, którzy stanowić będą o przyszłym rozwoju kultury i nauki w naszym kraju. Wreszcie w uczelniach akademickich studiują wielotysięczne rzesze młodzieży, mające decydować, jakie będzie oblicze Polski w najbliższej przyszłości.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopŚwiętosławski">Jesteśmy też wszyscy przekonani, że na gorącym patriotyzmie profesorów i młodzieży akademickiej oprzeć możemy pewność, że Polska kroczyć będzie szybko ku mocy i potędze, ku chwale i rozkwitowi kultury duchowej i materialnej. Chcąc wprowadzić ulepszenie organizacji życia w szkołach akademickich czynię to w przeświadczeniu, że jest to droga do wytworzenia nastroju sprzyjającego nie tylko uspokojeniu młodzieży, ale też uwielokrotnieniu wyników pracy twórczej profesorów i współpracujących z nimi młodszych pracowników naukowych.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopŚwiętosławski">Obserwacja życia innych państw uczy nas, jak wiele ważą nastroje psychiczne i atmosfera, w której rozwija się zbiorowa praca elementów twórczych narodu. Dlatego też musimy dążyć do wytworzenia warunków sprzyjających tej twórczości, jest to przy tym jeden z ważnych fragmentów akcji, prowadzącej do konsolidacji i zjednoczenia sił narodowych. Argumenty te przemawiają za tym, aby wprowadzić kilka zmian w ustawie o szkołach akademickich, usuwających przyczyny zgrzytów i niepotrzebnych zadrażnię, tam, gdzie nic nie stoi na przeszkodzie, aby zapanowała harmonia i entuzjazm pracy.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopŚwiętosławski">Chcę też z tej wysokiej trybuny złożyć to samo oświadczenie, które złożyłem na plenum Sejmu.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopŚwiętosławski">Na podstawie uprawnień, jakie posiada Minister Oświaty w myśl ustaw o szkołach akademickich, w części nie ulegającej nowelizacji zamierzam znowelizować rozporządzenie o stowarzyszeniach akademickich. Nowelizacja la będzie miała na celu usunięcie wszystkich tych punktów rozporządzenia, które nie wytrzymały próby życia.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopŚwiętosławski">Wspomniałem już na plenum Sejmu, że dyskusja nad nowelizacją ustawy odbywa się w chwili, gdy na wszystkich uczelniach akademickich nastąpiło całkowite uspokojenie.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopŚwiętosławski">Mamy też zamiar przed rozpoczęciem przyszłego roku akademickiego przepracować w szczegółach wszystkie zagadnienia tak, aby nowy rok szkolny mógł się rozpocząć w atmosferze istotnego odprężenia na odcinku młodzieży akademickiej. Rozumiemy i uważamy za rzecz normalną, że młodzież ufna w swoje siły szuka własnych dróg do rozwiązania szeregu bolączek życia współczesnego. Młodzież jednak jest w błędzie, gdy mniema, iż jest powołana do praktycznego wprowadzania w życie tego, co uważałaby za realizację swej ideologii. Błądzą w dwójnasób ci, którzy w szerzeniu zamętu i anarchii w szkole szukają ujścia dla swego temperamentu. Upatrywałbym w tym postęp istotny, gdyby cała młodzież przyszła do przekonania, że wszelki przejaw anarchii jest dla Państwa szkodliwy, a więc musi być uważany za czyn niepatriotyczny.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopŚwiętosławski">Rok akademicki, który dobiega do końca, był przeżyciem ciężkim zarówno dla młodzieży i ciała profesorskiego, jak też dla społeczeństwa. Przeżycia te powinny wpłynąć niewątpliwie dodatnio na wytworzenie warunków spokojnej pracy na przyszłość. Sądzę, że przyczyni się do tego również uchwalenie noweli do ustawy o szkołach akademickich, gdyż stanowić będzie instrument prawny przystosowany lepiej do regulowania życia społeczności akademickiej.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma s. Petrażycki.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#SPetrażycki">Wysoka Izbo! Podejście do szeregu zagadnień państwowych, normowanych w drodze ustawodawczej, a częstokroć i innymi przepisami, winno być trojakie, oczywiście o ile się dysponuje odpowiednim materiałem — historyczne, socjologiczne i prawno-polityczne. Ustalenie historii zagadnienia pozwala korzystać z doświadczeń częstokroć stuleci. Historia bowiem jest jakgdyby obserwowaniem w laboratorium doświadczalnym: historia bowiem jest laboratorium doświadczalnym i bodajże jedynym laboratorium doświadczalnym życia pojedynczego człowieka, narodu, państwa, ludzkości. Podejście socjologiczne pozwala ustalić prawa, kierujące rozwojem danego zagadnienia, pozwala ustalić to, co jest trwałe i niezmienne i pozwala odróżnić te momenty, które mają charakter przejściowy, pozwala odróżnić momenty pozytywne od negatywnych. Podejście prawno-polityczne do zagadnień pozwala ocenić, czy przepis, który ma być wprowadzony, da ujemne czy pozytywne rezultaty; podejście prawno-polityczne pozwala również ustalić e zasady, których wprowadzenie w życie da niewątpliwie pozytywne rezultaty.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#SPetrażycki">Czy ustawa akademicka z r. 1933 była opracowana z punktu widzenia tych trzech ocen? Twierdzę, że nie. Ustawa akademicka z 1933 r. była zaprzeczeniem doświadczeń stuleci; ustawa ta była zaprzeczeniem praw rozwojowych nauki i ich ognisk uniwersytetów. Ustawa ta również była zaprzeczeniem i prawno-politycznego podejścia do zagadnień, albowiem przepisy tej ustawy dały ujemne wyniki, ale nie pozytywne.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#SPetrażycki">Historia uniwersytetów, jak wiadomo, zaczyna się od XII stulecia. Obok szkół klasztornych, kapitulnych, katedralnych i miejskich zaczynają powstawać specjalne typy szkół, do których mieli dostęp wszyscy bez względu na wiek, do których poza tym mieli dostęp wszyscy bez względu na przynależność do określonego stanu. Poza tym szkoła ta nie była związana zainteresowaniami ani klasztoru, ani parafii, ani miasta. Nazwa uniwersytetu pochodzi nie tyle z tego powodu, że uniwersytet obejmuje rozmaite gałęzie wiedzy, ile dlatego — a jak twierdzą niektórzy historycy — wyłącznie dlatego, że uniwersytety były korporacją, posiadającą autonomiczne stanowisko i w stosunku do władz publicznych i w stosunku do innych korporacyj. Profesorowie i uczniowie tworzyli odrębną korporację „universitas”. Korporacja ta miała swoje odrębne od władz publicznych władze, swoją odrębną jurysdykcję, miała nawet prawa ustawodawcze, dysponowało odrębnym majątkiem, wreszcie korzystała z szeregu przywilejów. Związek między uczniami i profesorami na przestrzeni stuleci był mniej lub więcej, ale zawsze ścisły. Nawet przed wiekami wspólna nazwa łączyła profesorów i uczniów: „studentes”. Potężnych sprzymierzeńców w obronie samorządu, a nawet autonomii uniwersytetów miały uniwersytety w papieżach. Dla charakterystyki stosunku papieży do uniwersytetów przytoczę jeden szczegół: rektorzy uniwersytetu w czasie uroczystości zajmowali pierwsze miejsce nie tylko przed biskupami i arcybiskupami, ale nawet przed kardynałami. Monarchowie częstokroć również otaczali troskliwą opieką uniwersytety, Dla przykładu przytoczę króla Zygmunta I, który wydał dekret, mocą którego profesorowie Uniwersytetu Jagiellońskiego po 20 latach wykładów automatycznie uzyskiwali prawo szlachectwa.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#SPetrażycki">Autonomia uniwersytetu przechodziła w dziejach rozmaite koleje losu. Była likwidowana, była pomniejszana, ale historia uniwersytetów stwierdza niezbicie, że ilekroć następowała likwidacja samorządu, względnie ilekroć przepisy godziły w podstawy samorządu, tylekroć dawało to najfatalniejsze, najujemniejsze wyniki i dla uniwersytetów i dla państwa.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#SPetrażycki">Wysoka Izbo! Aby nie być gołosłownym, telegraficznym stylem przytoczę przykład z czasów nie tak odległych, a mianowicie historię francuskich uniwersytetów w okresie porewolucyjnym. Wiemy, jak chlubne i wspaniałe były karty uniwersytetu paryskiego, tego uniwersytetu czterech nacji. Rewolucja zmiotła samorząd uniwersytecki. Napoleon poczynił starania w kierunku wskrzeszenia uniwersytetów, lecz uniwersytety francuskie nie odzyskały samorządu Tym genialnym człowiekiem kierowała jednak nieufność w stosunku do ciała profesorskiego i do młodzieży i proszę spojrzeć na stronice historii uniwersytetu paryskiego, a przekonają się Panowie, iż był to okres ciężkiego życia dla uniwersytetu, był to okres „milczenia i niewoli”, jak mówią uczeni francuscy, i jak okres ten określają.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#SPetrażycki">A historia uniwersytetów w Rosji? A więc 1804 rok — samorząd, a więc 1835 rok — cios w samorząd, chroniczne zaburzenia młodzieży, 1863 rok — samorząd, 1884 rok — zniesienie samorządu i z roku na rok narastające fale wzburzenia młodzieży. I tak trwało aż do wielkiej wojny.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#SPetrażycki">Historia uniwersytetów niezbicie stwierdza, że jakkolwiek uniwersytet żyje życiem narodu, życiem państwa, to jednak żyje swoim odrębnym życiem. Jest to bowiem konsekwencją tego, iż uniwersytet jest świątynią wiedzy i tak, jak każde wyznanie musi żyć swoim życiem samorządowym, musi żyć swoimi odrębnymi przepisami kanonicznymi, związane to jest bowiem z naturą rzeczy — tak samo z naturą rzeczy jest związana zasada samorządu uniwersyteckiego. Tego uczy nas historia.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#SPetrażycki">Jakiż wniosek stąd należy wyciągnąć? Prosty, nasuwający się sam przez się. Warunkiem rozwoju uniwersytetów, warunkiem przyniesienia tych korzyści, których państwo ma prawo oczekiwać od uniwersytetów, jest poszanowanie zasady samorządu. Tego uczy nas historia. Również socjologia stwierdza niezbicie, że prawem rozwojowym uniwersytetu, prawem kierującym rozwojem nauki jest samorząd uniwersytecki. Wskazania prawno-polityczne również wysunąć bardzo łatwo: Wszelkie przepisy godzące w zasadę samorządu na podstawie doświadczenia, jak już mówiłem, stuleci, muszą nieuniknienie doprowadzić do ujemnego wyniku. Jeżeli Wysoka Izba, jej poszczególni członkowie zainteresowali się historią rozwoju uniwersytetów np. we Włoszech, gdzie obecnie został skasowany samorząd uniwersytetów, przekonaliby się Panowie, jakie smutne wyniki dla państwa włoskiego to dało: około 300 katedr jest nieobsadzonych, szereg wybitnych uczonych zrezygnowało z katedr uniwersyteckich.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#SPetrażycki">Ponieważ nowela, nad którą dyskutujemy, zmienia te postanowienia ustawy, które godzą w zasadę samorządu uniwersyteckiego, ponieważ zmienia te postanowienia ustawy, które wywoływały olbrzymie zadrażnienie nie tylko wśród młodzieży, ale również wśród profesorów, ponieważ uniemożliwia Rządowi usuwanie niemiłych sobie profesorów, ponieważ zbliża rektora i senat do młodzieży akademickiej, ponieważ dzięki noweli Państwo będzie miało wpływ na młodzież, poprzez władze akademickie, a nie poprzez policję, ponieważ p. Minister zapowiedział, iż zmieni rozporządzenie, dotyczące organizacji młodzieży akademickiej, głosować będę za nowelą.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt więcej się nie zapisał.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(S. Schorr: Proszę o głos w sprawie zapytania. Chciałem postawić wniosek po uzgodnieniu z panem sprawozdawcą s. Miklaszewskim, jednak ponieważ p. senator uzależnił to od zgody p. Ministra, a nie miałem możności porozumieć się z p. Ministrem, więc jeżeli Pan Marszałek pozwoli chciałbym skierować zapytanie z miejsca do p. Ministra.)</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#Marszałek">Proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#SSchorr">Czy art. 43 ust. 4 w projekcie przyjętym przez Komisję Oświatową Senatu, który brzmi: „Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego może ograniczyć liczbę przyjęć kandydatów na dany wydział” należy rozumieć tak, że p. Minister ograniczenie to spowoduje drogą rozporządzenia ministerialnego, które dokładnie określi specjalne warunki przyjęcia na dany wydział?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegopŚwiętosławski">Chciałbym odpowiedzieć, że tak jak było dotychczas i teraz nic się nie zmieni, mianowicie będzie to w ten sposób, że wydział opierając się na tym, jaka jest liczba miejsc w laboratoriach, pracowniach, klinikach, względnie w teatrze anatomicznym, prosi, ażeby w danym roku zmniejszyć liczbę przyjęć, a Minister odpowiada pismem. To nie jest zarządzenie raz na zawsze, bo z roku na rok warunki się zmieniają.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(S. Schorr: Ale jakie będą kryteria przyjęcia, ażeby nie popełniano dowolności i nie spaczono inicjatywy ustawodawcy?)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Jeśli Pan chce zabrać głos, to proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#SSchorr">Tylko dwa słowa wyjaśnienia. W takim wypadku każdy wydział może interpretować ten artykuł według swojego uznania, co uniemożliwia w następstwie kontrolę przyjmowania na dany wydział. Dlatego chciałbym postawić wniosek o dodanie tych słów: „w drodze rozporządzenia, ustalającego warunki specjalne przyjęcia”.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Czy Pan Referent sprzeciwia się tej poprawce?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#SMiklaszewski">Sprzeciwiam się tej poprawce, bo ona nic realnego nie wnosi. Kazuistyki całej przewidzieć nie jesteśmy w stanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#Marszałek">Do projektu ustawy o szkołach akademickich są zmiany techniczno-redakcyjne zaproponowane przez Komisję Oświatową w druku nr 250. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, poddam pod głosowanie wszystkie te zmiany łącznie. Nie słyszę sprzeciwu, poddaję pod głosowanie łącznie zmiany redakcyjne, zaproponowane przez Komisję Oświatową. Kto z Panów jest za tymi zmianami, zechce wstać. Stoi większość. Zmiany zostały przyjęte.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#Marszałek">Poddaję pod głosowanie cały projekt ustawy wraz ze zmianami. Kto z Panów Senatorów jest za tym projektem ustawy wraz ze zmianami, zechce wstać. Stoi większość, projekt ustawy został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego; Sprawozdanie Komisji Oświatowej o projekcie ustawy o Polskiej Akademii Literatury (druk sejmowy nr 520 i druk senacki nr 251) — sprawozdawca s. Jastrzębowski.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#Marszałek">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#SJastrzębowski">Powstanie Polskiej Akademii Literatury rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 29 września 1933 r. było sprawiedliwym aktem hołdu i uznania przez Państwo Polskie dla tych wartości naszej sztuki, które pozwoliły w latach 100-letniej niewoli nie tylko zachować godność narodu, lecz umiały przygotować swą wiarą w przyszłość te siły ducha, które w momencie wielkiej wojny narodów stały się niemniej ważnym elementem zwycięstwa i odrodzenia Państwa, niż szabla i bagnet.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#SJastrzębowski">Nie będę przypominał historii powstawania Akademii, tych długich dyskusyj, tych projektów, uchwał, zjazdów literackich i sporów. Znamienną cechą było to, że prawie wszyscy godzili się i uznawali słuszność i konieczność powołania tej instytucji, natomiast charakter, forma organizacyjna i cele, jakim ma Akademia służyć, były sprawą niezdecydowaną i sporną.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#SJastrzębowski">Kiedy Marszałek Piłsudski, gorąco interesujący się tą sprawą, zaprosił do siebie delegację najwybitniejszych naszych literatów, to poddał pod rozwagę kilka możliwości, czy Akademii Literatury nie należało by dołączyć do Akademii Umiejętności, a jeśli nie, to czy nie należało by stworzyć akademii, która obejmowałaby i reprezentowała i inne poza literaturą dziedziny naszej twórczości, a więc rzeźbę, malarstwo, teatr i muzykę — podkreślił wtedy Marszałek, że Akademia nie może mieć charakteru jedynie uczczenia zasług, lecz winna być instytucją użyteczności publicznej, instytucją pracy dla dobra kultury. Jednocześnie Marszałek stwierdził, że usiłowaniom pierwszego grona akademików, które torować będzie drogę pracy i ustalać jej metody na przyszłość, towarzyszyć będzie większa niewątpliwie niż później czujność Rządu oraz większa niż zwykle niecierpliwość opinii publicznej.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#SJastrzębowski">Otóż stwierdzić należy dziś po 3 i pół latach istnienia Polskiej Akademii Literatury, że o ile czujność Rządu dla spraw Akademii wskutek ciężkich lat kryzysowych była być może nie wystarczająca, o tyle niecierpliwość opinii publicznej była ponad istotną potrzebę gorąca. Każdy, kto uważnie przeczytał wydany przez Polską Akademię Literatury Rocznik, który jest zarazem sprawozdaniem z działalności, musi stwierdzić, że działalność ta ma za sobą szereg pozycyj dodatnich i pozytywnych. Okres trzechletniego istnienia, w którym trzeba było załatwić szereg spraw natury organizacyjnej i regulaminowej, w którym Akademia szukała wyrazu dla swej pracy i działania, jest okresem zbyt krótkim, ażeby wytworzyć mógł organizację zwartą i silną. Wielość zadań, które Akademia na siebie przyjęła, musiała się nieraz odbić w pewnych niedociągnięciach i pomyłkach. Należy zdać sobie sprawę, że jest to tylko 15 ludzi, odrębnych a silnych indywidualności, że szereg spośród naszych akademików jest już ludźmi w wieku, w którym praca nie jest tak wydatną i że warunki bytu tych zasłużonych nie przedstawiają się dziś najlepiej. Dalekie są ich stanowiska od synekur i łatwych zaszczytów. Gdyby nawet coś w ich działalności mogło budzić zastrzeżenia, to sprawiedliwość przyznać każę, że jest to instytucja dziś już godna, niezbędna i pożyteczna.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#SJastrzębowski">Nie chcąc ze względu na nieskrystalizowane dotychczas formy i cele, którym Polska Akademia Literatury służy, nadawać jej cech instytucji już niepodlegającej zmianom, Komisja Oświatowa Senatu, w której imieniu referuję, podzieliła stanowisko Sejmu i uznała za słuszne wzmocnić ustawowo jedynie te elementy natury organizacyjnej, bez których istnienie i żywot Akademii jest trudny.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#SJastrzębowski">Przede wszystkim więc Akademia musi mieć osobowość prawną, musi mieć możność posiadania własnego majątku, przyjmowania darowizn i zapisów; musi mieć poza tym możność wzmocnienia się liczebnie do 21 członków, gdyż w tak szczupłym gronie zadaniom, które nakłada na Akademię rozporządzenie z 1933 r., sprostać nie może. Rozporządzenie to w art, 5 mówi, że Polska Akademia Literatury:</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#SJastrzębowski">1) reprezentuje polskie piśmiennictwo artystyczne,</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#SJastrzębowski">2) występuje wobec Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z inicjatywą poczynań, zdążających do podniesienia poziomu literatury polskiej oraz mających na celu opiekę nad literatami,</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#SJastrzębowski">3) współdziała z Rządem we wszystkich jego poczynaniach dla dobra kultury i sztuki polskiej,</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#SJastrzębowski">4) wypowiada opinię na życzenie władz państwowych w sprawach dotyczących języka, literatury i kultury polskiej,</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#SJastrzębowski">5) przyznaje nagrody literackie oraz stypendia dla literatów,</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#SJastrzębowski">6) podejmuje wszelkie go rodzaju wydawnictwa, poświęcone rozwojowi polskiej sztuki literackiej,</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#SJastrzębowski">7) wyróżnia utwory literackie i decyduje o przyznaniu im kwalifikacyj oznaczonych przez Polską Akademię Literatury.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#SJastrzębowski">Czyż jest do pomyślenia, ażeby te zadania, które w tej chwili zacytowałem, mogły być dokonane przez instytucję, która dotychczas nie posiadała osobowości prawnej, przez instytucję, która nie ma ustalonego trwałego budżetu, instytucję złożoną z 15 członków, indywidualności różnych, pracujących jednocześnie twórczo i społecznie? Czy można żądać, ażeby kilkunastu choćby najlepszych żołnierzy wygrało wielką i walną bitwę o godność i honor współczesnej literatury?</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#SJastrzębowski">I aczkolwiek uważam, że do spełnienia tych zadań potrzeba jest Polsce akademia, obejmująca nie tylko zagadnienia piśmiennictwa i literatury, lecz akademia, obejmująca wszystkie dziedziny sztuki, akademia, która w swym gronie powinna była pomieścić tak znakomitych mistrzów, jak zmarli w ostatnim roku Ferdynand Ruszczyć, Leon Wyczółkowski, Karol Szymanowski, to jednak dzisiejszego stanu posiadania Polskiej Akademii Literatury dla dobra kultury należy bronić i dążyć ze wszech miar, ażeby działalności i sił instytucji nie osłabiać.</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#SJastrzębowski">Projekt ustawy w art. 1 utrwala osobowość prawną Akademii, w art. 2 określa działalność Akademii na zasadzie rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 29 września 1933 r. i w art. 3 zwiększa ilość członków Akademii z 15 do 21; art. 4 i 5 odnoszą się do wykonania i terminu wejścia w życie tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#SJastrzębowski">Wnoszę w imieniu Komisji Oświatowej: Wysoki Senat uchwalić raczy przedstawiony przez Komisję Oświatową Senatu projekt według druku nr 251.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#Marszałek">Do powyższego projektu ustawy zostały przez komisję zgłoszone zmiany, zawarte w druku nr 251. Komisja wnosi o skreślenie w art. 1 wyrazów: „utworzona rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 29 września 1933 r. (Monitor Polski nr 234, poz. 254) celem opieki nad piśmiennictwem narodowym i dla pracy nad jego rozwojem”. Kto jest za tym wnioskiem, ze chce wstać. Stoi większość. Wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#Marszałek">Następny wniosek komisji dotyczy nadania art. 2 nowego brzmienia. Kto jest za tą zmianą, zechce wstać. Stoi większość. Zmiana ta została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#Marszałek">Wreszcie komisja proponuje dodanie nowego art. 3: „Liczbę członków Polskiej Akademii Literatury zwiększa się do 21 osób” i w związku z tym zmianę dotychczasowej numeracji art. 3 i 4 na 4 i 5. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi większość. Wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#Marszałek">Z kolei poddaję pod głosowanie cały projekt ustawy wraz z uchwalonymi poprawkami. Kto z Panów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że projekt ustawy został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#SekretarzsMasłow">Interpelacja s. Stefana Ehrenkreutza do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie niewykonywania ustawy z dnia 22 lutego 1937 r. o ulgach w spłacie należności z tytułu stypendiów i pożyczek.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Interpelację tę prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#Marszałek">Porządek dzienny został wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#Marszałek">W ten sposób wszystkie projekty ustaw, które otrzymaliśmy z Sejmu, wymienione w zarządzeniach Prezydenta Rzeczypospolitej, zostały załatwione. Senat uchwalił bez zmian: 13 projektów ustaw ratyfikacyjnych, 4 projekty ustaw o dodatkowych kredytach, projekt ustawy o wykonywaniu zasady nieinterwencji w Hiszpanii, projekt ustawy o przedłużeniu okresu urzędowania tymczasowych organów ustrojowych m. st. Warszawy, projekt ustawy o zmianie granic województw poznańskiego, pomorskiego, warszawskiego i łódzkiego i projekt ustawy o sprzedaży i bezpłatnym odstąpieniu nieruchomości państwowych, oraz wprowadził zmiany do następujących projektów ustaw: o Funduszu Kultury Narodowej Józefa Piłsudskiego, o likwidacji mienia opuszczonego, o zmianie art. 2 dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej o zabezpieczeniu interesów osób ubezpieczonych w „Phoniksie”, o zapewnieniu pracy i zaopatrzeniu uczestników walk o niepodległość Państwa Polskiego, o zmianie ustawy o szkołach akademickich i o Polskiej Akademii Literatury.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#Marszałek">Życząc Panom Senatorom, by powrót do pracy w terenie, który teraz nastąpi, dał jak najlepsze wyniki, zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#komentarz">(Głosy. Dziękujemy.)</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 12 min. 20.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>