text_structure.xml
65.5 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 16 min. 27.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przewodniczący Marszałek Sejmu dr. Kazimierz Świtalski.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 145 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 146 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Borecki i Wojtowicz. Listę mówców prowadzi p. Wojtowicz.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Adamowicz, dr. Stefan Zygmunt Dąbrowski, Jaźwiński i Pac.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopu posłom: Rząsie na 2 dni, Pacowi i Winiarskiemu na 3 dni, Nowodworskiemu na 4 dni, Bryle, Griinbaumowi, Witkówskiemu i Tadeuszowi Wróblowi na 6 dni, Jakubowskiemu i Kulisiewiczowi na 1 tydzień.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Proszą Izbę o udzielenie urlopów do końca bieżącej sesji posłowie Lewicki i Pużak. Nie słyszę protestu, uważam więc, że Izba zgodziła się na udzielenie tych urlopów.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej o projekcie ustawy o wyborze Prezydenta Rzeczypospolitej (druki nr 1168 i 1174).</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Car.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PCar">Wysoki Sejmie! Zanim przystąpię do referatu, chciałbym zwrócić uwagę Wysokiej Izby, że w druku nr 1168, który Panom rozesłano, znalazły się dwie omyłki, które sprostowano w rozdanych Panom odbitkach. W tej chwili chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedno sprostowanie. Mianowicie w art. 52 ust. 2 ostatnie dwa wyrazy: „w poszczególnym obwodzie” należy zamienić przez wyrazy: „w poszczególnych obwodach”. Wnoszę to także jako poprawkę drukarską.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#PCar">Przystępuję obecnie do zreferowania Panom trzeciej ustawy z liczby tych, które zostały przekazane nam do załatwienia na sesji nadzwyczajnej. Są to ustawy wykonawcze, pozostające w najbliższym związku z wprowadzeniem w życie nowej Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#PCar">Ustawa o wyborze Prezydenta Rzeczypospolitej jest oparta o przepisy Konstytucji, zawarte w art. 16 do 18. Konstytucja normuje przesłanki polityczne, tyczące się wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej w sposób wyczerpujący, natomiast jeżeli chodzi o przepisy o charakterze techniczno-wykonawczym, to ta materja nie jest w Konstytucji unormowana i dlatego wymaga specjalnej ustawy.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#PCar">Konstytucja, jak wspomniałem, określa system wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej. Dla jasności i dlatego, ażeby dalsze przepisy mogły być lepiej rozumiane, pozwolę sobie przypomnieć Panom nasz system wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej. Polega on na tem, że jednego z kandydatów na Prezydenta Rzeczypospolitej wybiera Zgromadzenie, złożone z 80 elektorów. W tym składzie jest 5 wirylistów, a mianowicie: dwaj marszałkowie Izb Ustawodawczych, Prezes Rady Ministrów, pierwszy prezes Sądu Najwyższego i generalny inspektor Sił Zbrojnych, pozostałych 75 elektorów wybierają: Izba Poselska wybiera 50 elektorów, a Senat 25. Takie ciało wybiera jednego kandydata na Prezydenta Rzeczypospolitej. Jeżeli Prezydent Rzeczypospolitej ustępujący z tą kandydaturą się zgodzi, w takim razie elekt Zgromadzenia Elektorów zostaje Prezydentem. Gdyby jednak ustępujący Prezydent Rzeczypospolitej na ten wybór się nie zgodził, ma prawo postawienia ze swej strony innego kandydata, i w takim razie jednocześnie zarządza głosowanie powszechne.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#PCar">Oto system, zawarty w Konstytucji, która weszła już w życie.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#PCar">Ale w Konstytucji nie są omówione szczegóły, nie są unormowane trzy ważne materje: 1) w jaki sposób Izby Ustawodawcze dokonują wyboru elektorów; jest to materja technicznie nieuregulowana. 2) W jaki sposób w Zgromadzeniu Elektorów wybiera się kandydata na Prezydenta Rzplitej. Ta materja nie jest również uregulowana w Konstytucji. 3) I w jaki sposób przeprowadza się plebiscyt, czyli głosowanie powszechne, jeżeli do tego głosowania dojdzie. Te trzy materje są główną treścią aktu, który Panom referuję.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#PCar">Przystępuję do referatu szczegółowego.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#PCar">Ustawa rozpada się na dwa zasadnicze działy: pierwszy dział obejmuje postępowanie w Zgromadzeniu Elektorów, a drugi dział — obejmuje plebiscyt.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#PCar">Postępowanie w Zgromadzeniu Elektorów może się skończyć na wyborze jednego kandydata, jeżeli ze strony ustępującego Prezydenta Rzplitej nie będzie postawiony drugi kandydat; w tym stanie całe postępowanie wyborcze kończy się ostatecznie.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#PCar">Drugi rozdział omawia techniczne warunki plebiscytu wtedy, gdy ustępujący Prezydent Rzplitej zarządzi głosowanie powszechne.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#PCar">Art. 1 stanowi, że „Zgromadzenie Elektorów zwołuje Prezydent Rzplitej”.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#PCar">Już w samej Konstytucji jest powiedziane, że Zgromadzenie Elektorów ma być zwołane przez ustępującego Prezydenta Rzeczypospolitej nie później, jak na 15 dni przed upływem okresu jego urzędowania. Ale proszę Panów, zanim Zgromadzenie Elektorów będzie mogło być zwołane, elektorowie muszą być przez Izby wybrani. Konstytucja już to przewiduje, stanowiąc, że do wyboru elektorów Izby przystępują na trzy dni przed terminem, który już jest wyznaczony dla zebrania się Zgromadzenia Elektorów. Myśmy tutaj postawili jeszcze jeden termin, mianowicie 7-dniowy dla wydania zarządzenia zwołującego. Rozpoczyna się więc postępowanie wydaniem zarządzenia o zwołaniu Zgromadzenia Elektorów. To zarządzenie w myśl ustawy, którą referuję, ma być wydane przynajmniej na 7 dni przed terminem zebrania się Zgromadzenia Elektorów, a więc musi być wydane nie później jak na 21 dni przed upływem okresu urzędowania ustępującego Prezydenta Rzplitej.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#PCar">W rozdziale następnym mówi się o tem, że na trzy dni przed wyznaczeniem terminu zebrania się Zgromadzenia Elektorów Izby zbiorą się na zaproszenie swych marszałków, każda oddzielnie, a to w celu wyboru odpowiedniej liczby elektorów. Wybór odbywa się w sposób następujący: Sejm wybiera 50 elektorów, Senat zaś 25 w głosowaniu na listy. Lista kandydatów jest podpisywana przez conajmniej 8 posłów, bądź senatorów, przyczem każdy poseł lub senator może podpisać tylko jedną listę. W razie zgłoszenia tylko jednej listy, obejmującej taką liczbę elektorów, która na daną Izbę przypada, a więc gdyby w Sejmie zgłoszono tylko jedną listę, obejmującą 50 kandydatów, a w Senacie — tylko 25 kandydatów — niema potrzeby odbywać głosowania. Gdyby jednakże listy obejmowały większą liczbę kandydatów niż 50 w Sejmie a 25 w Senacie, w takim razie odbędzie się głosowanie. Każdy poseł i senator może oddać głos tylko na jedną listę. Karta do głosowania ma zawierać nazwisko czołowego kandydata.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#PCar">W jaki sposób dokonywa się dalsze postępowanie? Otóż liczby głosów, które padły na każdą listę, dzieli się przez 4 i to zarówno w Sejmie jak i w Senacie; na daną listę przypada taka liczba elektorów, jaka odpowiadać będzie ilorazowi, wypływającemu z tego podziału. Weźmy przykład: gdyby na listę padło przypuśćmy 100 głosów, w takim razie te 100 głosów, podzielone przez 4, daje iloraz 25, a więc z tej listy pierwszych 25 kandydatów zostanie elektorami.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#PCar">Przy tym podziale możliwe są jeszcze takie wypadki, że wskutek rozbicia się głosów można w pierwszem skrutynjum nie osiągnąć potrzebnej liczby kandydatów, może to dotyczyć 2 lub 3 mandatów, — w takim razie pozostałe mandaty otrzymuje lista, która skupiła bezwzględną większość głosów, a gdyby żadna lista takiej większości nie miała, to otrzymują je listy w kolejności oddanych na nie głosów, po jednym mandacie na każdą listę.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#PCar">Jeżeli ten sam kandydat został wybrany z kilku list, los rozstrzyga, z której listy otrzyma mandat. To jest przepis, który okazał się potrzebnym z tego względu, że do kandydowania na elektora nie wymaga się uprzedniej zgody kandydata, więc jest rzeczą zupełnie możliwą, że jeden i ten sam kandydat może się znaleźć na kilku listach. O tem decyduje los; rozstrzyga on, z której listy kandydat otrzymuje mandat. W takim razie na innych listach to miejsce się uwalnia i elektorami zostają dalsi w kolejności ich umieszczenia kandydaci z tamtych pozostałych list.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#PCar">Przechodzę do drugiego etapu: w jaki sposób dokonywa się wybór w Zgromadzeniu Elektorów kandydata na Prezydenta Rzeczypospolitej? Otóż przedewszystkiem art. 14 stanowi, że do prawomocności uchwał Zgromadzenia Elektorów potrzebna jest obecność połowy plus jeden jego członków. Znaczy się, że musi być obecnym przewodniczący i conajmniej połowa ustawowej liczby elektorów, czyli conajmniej 41 członków.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#PCar">Chciałbym zaznaczyć, że ponieważ nie jest wymagane uzyskanie zgody kandydata na postawienie jego kandydatury na elektora, przeto możliwy jest akt zrzeczenia się tej godności. Zrzeczenie się pozostaje bez wpływu na zdolność do działania Zgromadzenia Elektorów, pod warunkiem, że jednak musi być wymagane przez ustawę quorum, t. zn. przynajmniej 41 elektorów.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#PCar">Na posiedzeniu Zgromadzenia Elektorów mogą być obecni wyłącznie tylko elektorzy. Posiedzenie Zgromadzenia Elektorów rozpoczyna się od złożenia przez elektorów ślubowania następującej treści: „Ślubuję uroczyście i zaręczam honorem, że przy wyborze kandydata na Prezydenta Rzeczypospolitej kierować się będę troską o dobro Państwa Polskiego”.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#PCar">Po ukonstytuowaniu się Zgromadzenia Elektorów następuje zgłaszanie kandydatów na Prezydenta Rzplitej. Zgłosić kandydata może przynajmniej 8 członków Zgromadzenia Elektorów. Ponieważ Zgromadzenie Elektorów składa się w zasadzie z 80 członków, przeto, jak Panowie widzą, liczba kandydatów nie może przekroczyć 10. Prawdopodobnie jednak w praktyce liczba kandydatów będzie jeszcze mniejsza.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#PCar">Marszałek podaje nazwiska kandydatów do wiadomości Zgromadzenia i zarządza głosowanie. Za wybranego uważa się tego, kto otrzymał bezwzględną większość ważnie oddanych głosów. Jeżeli to nie nastąpiło, to dalsze postępowanie jest zupełnie zbliżone do postępowania, jakie miało miejsce w Zgromadzeniu Narodowem na podstawie dotychczasowych przepisów, to znaczy, że zarządza się głosowania ponowne, skreślając kandydata, który otrzymał najmniejszą liczbę głosów w głosowaniu poprzedniem. Przeprowadza się tę procedurę do chwili, gdy zostaje dwóch kandydatów, z których jeden otrzymuje większość. Gdyby zaszedł wypadek, że głosy się podzielą w sposób równy, rozstrzyga los.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#PCar">Po ukończeniu tego postępowania i ustaleniu przez Zgromadzenie Elektorów kandydata na Prezydenta Rzplitej przewodniczący Zgromadzenia składa sprawozdanie ustępującemu Prezydentowi, a jednocześnie Prezes Rady Ministrów zawiadamia wybranego kandydata. Kandydat w ciągu trzech dni ma obowiązek oświadczyć, czy przyjmuje, czy nie przyjmuje kandydatury. Gdyby oświadczył, że kandydatury nic przyjmuje, Prezes Rady Ministrów zawiadamia przewodniczącego Zgromadzenia Elektorów, który ponownie Zgromadzenie Elektorów zwołuje i przystępuje się do ponownego wyboru kandydata na Prezydenta Rzeczypospolitej. Jeżeli ustępujący Prezydent Rzeczypospolitej w ciągu 7 dni nie oświadczy, że zamierza skorzystać ze swoich uprawnień postawienia innego kandydata, to w takim razie Prezes Rady Ministrów ogłasza o tem w Dzienniku Ustaw i w ten sposób kandydat Zgromadzenia Elektorów staje się Prezydentem Rzeczypospolitej. Gdyby zaś Prezydent ustępujący zamierzał skorzystać ze swoich uprawnień, w takiem razie wydaje zarządzenie o przystąpieniu do powszechnego głosowania i w tem zarządzeniu wymienia obu kandydatów: zarówno kandydata Zgromadzenia Elektorów, jak i kandydata własnego. Na tem kończy się pierwsza część ustawy.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#PCar">Druga część obejmuje głosowanie powszechne. Prezydent Rzeczypospolitej zarządzenie o plebiscycie musi wydać najpóźniej w ciągu 7 dni od dokonanego wyboru w Zgromadzeniu Elektorów. Głosowanie musi się odbyć najpóźniej 30-go dnia. W głosowaniu biorą udział obywatele, którzy mają prawo głosowania do Sejmu i którzy ukończyli lat 24. Głosujący otrzymują legitymację wyborczą z odcinkami kontrolnemi; nie są tu niezbędne spisy wyborców. Wyborca przychodzi do lokalu wyborczego z legitymacją. Przewodniczący odrywa odcinek kontrolny na dowód, iż dany wyborca oddał swój głos, poczem daje wyborcy kartę do głosowania. Karta do głosowania jest tego samego formatu, jak w głosowaniu do Sejmu; przy nazwisku kandydata stawia się kreskę, poczem kartkę wkłada się do koperty. Głosowanie oczywiście jest tajne.</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#PCar">Przeprowadzenie aktu wyboru porucza się Generalnemu Komisarzowi Wyborczemu, ale nie specjalnie powołanemu, lecz temu samemu, który pełni funkcje, związane z wyborami do Sejmu, bo, jak Panowie pamiętają, Generalny Komisarz Wyborczy zachowuje mandat aż do najbliższej kadencji.</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#PCar">Pozatem powołuje się Państwową Komisję Wyborczą, która będzie się składała z 6 członków, powołanych w połowie przez ustępującego Prezydenta Rzeczypospolitej, w połowie zaś przez Zgromadzenie Elektorów; a więc ta komisja jest ustanowiona przez czynniki, które w wyniku głosowania są zainteresowane. Pozatem istnieją komisje wyborcze wojewódzkie i obwodowe, które będą utworzone w taki sam sposób, jak przy powoływaniu okręgowych i obwodowych komisyj wyborczych do Sejmu.</u>
<u xml:id="u-3.25" who="#PCar">Generalny Komisarz Wyborczy sprawuje nadzór nad czynnościami wojewódzkich komisyj wyborczych i ich przewodniczących, a przewodniczący wojewódzkiej komisji wyborczej — nad czynnościami obwodowych komisyj wyborczych.</u>
<u xml:id="u-3.26" who="#PCar">Przy wojewódzkich komisjach wyborczych ustanowieni będą dwaj komisarze wyborczy: jeden powołany przez ustępującego Prezydenta Rzeczypospolitej, a drugi przez Przewodniczącego Zgromadzenia Elektorów.</u>
<u xml:id="u-3.27" who="#PCar">A więc istnieje ciągła kontrola obu czynników, zainteresowanych w wyniku głosowania powszechnego.</u>
<u xml:id="u-3.28" who="#PCar">Głosowanie odbywa się jednego dnia w całem Państwie i ma się odbyć w niedzielę.</u>
<u xml:id="u-3.29" who="#PCar">Postępowanie przy akcie głosowania ma się opierać na przepisach, które są zawarte w ordynacji wyborczej do Sejmu.</u>
<u xml:id="u-3.30" who="#PCar">Podczas aktu głosowania w obwodzie i ustalania jego wyniku w lokalu wyborczym mogą być obecni mężowie zaufania, zgłoszeni po jednym na obwód przez każdego z komisarzy wyborczych.</u>
<u xml:id="u-3.31" who="#PCar">Rozdział V, VI i VII mówią o ustaleniu wyniku głosowania w obwodach, w województwach i w całem Państwie, ponieważ przy tym wyborze całe Państwo stanowi jeden okręg.</u>
<u xml:id="u-3.32" who="#PCar">Po ustaleniu wyników głosowania powszechnego Państwowa Komisja Wyborcza stwierdza wybór Prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-3.33" who="#PCar">Obecnie przechodzę do rozdziału VIII, który traktuje o „Sprawdzeniu ważności głosowania powszechnego”. Istnieje możliwość zaskarżenia wyniku głosowania do Sądu Najwyższego; uprawnionymi do złożenia skargi są tylko członkowie Państwowej Komisji Wyborczej, t. zn. tylko 6 osób, a właściwie dwie grupy po 3 osoby. Jedna grupa to jest ta, która zasiada w Państwowej Komisji Wyborczej z ramienia ustępującego Prezydenta, a druga grupa to są ci, którzy zasiadają z ramienia przewodniczącego Zgromadzenia Elektorów. Protest może być zgłoszony tylko podczas posiedzenia Państwowej Komisji Wyborczej, ale jeszcze przed ustalaniem wyników głosowania. Gdyby był zgłoszony protest, w takim razie komisja przerywa posiedzenie, protest skierowuje do Sądu Najwyższego i Sąd Najwyższy najpóźniej po upływie 5 dni od dnia głosowania, a więc w piątek, ten protest musi rozstrzygnąć. Jeżeli protest będzie odrzucony, to nie będzie już dalszych przeszkód, ażeby zatwierdzić wynik głosowania powszechnego; gdyby jednak protest był uwzględniony, w takim razie ponowne wybory odbędą się w najbliższą niedzielę, a więc w tydzień po pierwotnym terminie.</u>
<u xml:id="u-3.34" who="#PCar">O wyborze Prezydenta Rzeczypospolitej ogłasza się w Dzienniku Ustaw.</u>
<u xml:id="u-3.35" who="#PCar">Pozatem wprowadziliśmy rozdział X, zatytułowany: „Ochrona osoby i czci kandydata na Prezydenta Rzeczypospolitej”. Ponieważ kandydatury będą znane przez okres 30 dni, to jest przez okres potrzebny dla przeprowadzenia całego postępowania wyborczego, przeto w tym okresie czasu kandydaci mogą być atakowani i to w sposób może niewłaściwy, a nawet i niedopuszczalny; uznaliśmy więc za niezbędne wprowadzić przepis, że kandydat na Prezydent i Rzeczypospolitej pozostaje pod taką samą ochroną prawną, pod jaką pozostaje Prezydent Rzeczypospolitej, pełniący swoje funkcje.</u>
<u xml:id="u-3.36" who="#PCar">Ostatnia część mówi o objęciu urzędu przez nowoobranego Prezydenta Rzeczypospolitej. Nowoobrany Prezydent obejmuje swoją władzę w ostatnim dniu 7-o letniego okresu urzędowania ustępującego Prezydenta, a w razie wcześniejszego zgonu lub zrzeczenia się urzędu przez ustępującego Prezydenta nowoobrany Prezydent Rzeczypospolitej obejmuje urząd niezwłocznie. To samo niezwłoczne objęcie urzędowania następuje i wtedy, kiedy urząd Prezydenta opróżni się z przyczyn przewidzianych w art. 21 i 22 Konstytucji, to znaczy, albo z powodu zgonu, albo z powodu zrzeczenia się, albo z powodu trwałej niezdolności do pełnienia funkcyj Prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-3.37" who="#PCar">W przypadkach, przewidzianych art. 21 i 22 funkcje Prezydenta obejmuje zastępczo Marszałek Senatu, który korzysta z tych samych uprawnień co Prezydent, a więc ma prawo do zgłaszania drugiego kandydata i zarządza ewentualnie głosowanie powszechne.</u>
<u xml:id="u-3.38" who="#PCar">Część ostatnia, są to przepisy formalne. Na tem mój referat kończę. Chciałbym zaznaczyć jeszcze, ze podczas dyskusji w komisji nie było właściwie tematu do debat bardziej zasadniczych, ponieważ wszystkie polityczne przesłanki wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej są unormowane przez Konstytucję, a ustawa, którą Panom zreferowałem, ma charakter wybitnie techniczny. Jednak p. Czernicki zgłosił szereg drobnych poprawek; nie są one istotne i w imieniu komisji wnoszę o odrzucenie wszystkich tych poprawek.</u>
<u xml:id="u-3.39" who="#PCar">Wnoszę o przyjęcie ustawy w brzmieniu, uchwalonem przez Komisję Konstytucyjną Sejmu.</u>
<u xml:id="u-3.40" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Stroński.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PStStroński">Niech mi wolno będzie zacząć od dwóch z pewnością nie jednych w moich uwagach, ale od dwóch wstępnych pochwał w stronę p. sprawozdawcy posła Cara.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Timeo Danaos.)</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#PStStroński">Przedewszystkiem p. Car. który zwykle bardzo chętnie roztacza przed naszemi oczami obraz kilkuletniej ciągłości prac i poglądów konstytucyjnych B. B. W. R., tym razem o tej ciągłości nie wspomniał ani słowem i muszę powiedzieć, bardzo słusznie. Bo przecież Wysoka Izba pamięta, że po przewrocie majowym hasłem był wybór Prezydenta Rzeczypospolitej żadną miarą nie przez Sejm i Senat, lecz przez cały naród, a tak powoli doszło się do tego, że Prezydenta Rzeczypospolitej w ustawie dzisiaj przedłożonej wybiera, jako cały naród, 80 osób. Dlatego należy się pochwała p. Carowi za to, że bardzo słusznie nie powołał się w tym wypadku na ciągłość prac i poglądów konstytucyjnych w tym przedmiocie stronnictwa rządowego.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#PStStroński">Druga i jeszcze większa pochwała należy się p. Carowi za to, że nie powołał się także na podglądy w tej sprawie ś. p. Józefa Piłsudskiego. Jest to tem bardziej uderzające, że onegdaj roztaczał p. Car przed tą Izbą w innej sprawie poglądy Zmarłego. Tutaj nie zrobił tego i, muszę znowu powiedzieć, nie z zaniedbania, lecz bardzo słusznie, bo poglądy ś. p. Józefa Piłsudskiego na tę sprawę wyrażone zostały zwięźle i stanowczo dnia 14 grudnia 1930 w następujących słowach: „Wiążę zawsze całość poruszanych przezemnie kwestyj z wyborem Prezydenta inną drogą, niż przez Sejm i Senat, tak, ażeby uczynić Prezydenta i prawnie i zwyczajowo możliwie niezależnym od tej strony, a zatem wybieranym inną drogą, przez cały kraj”. I znowu od tego poglądu, że Prezydent Rzeczypospolitej ma być wybierany przez cały kraj, do wyboru przez 80 osób jest tak daleko, że Wysoka Izba z pewnością z równem, jak ja, uznaniem przyjmie to, że p. Car na ten pogląd ś. p. Józefa Piłsudskiego się nie powoływał.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#PStStroński">Ale prawdopodobnie p. Car nam powie: Jak to? Przecież w tej ustawie jest przewidziane głosowanie powszechne. Przyjrzyjmy się! By dobrze zrozumieć, wyobraźmy sobie, że jesteśmy na pustyni, idziemy przez siedem lat, a po siedmiu latach widzimy na tej pustyni niewielki domek, w którym zmieści się 80 osób, ale oto nagle przed oczami naszemi na widnokręgu, jak szeroki i rozległy, roztacza się olbrzymi jakiś pałac z niezliczonemi oknami, do których ciśnie się 18 mil jonów ludzi głosujących. Przychodzimy, zbliżamy się, ale to ucieka, nigdzie tego niema. Domek na 80 osób, ale tamtego pałacu z niezliczonemi okienkami dla 18 miljonów ludzi niema. Co to jest? To fata morgana, to złudzenie wzrokowe. Tak samo jest w tej ustawie z tem głosowaniem powszechnem na Prezydenta Rzeczypospolitej, do którego ani po 7 latach, ani nigdy nie dojdziemy, zawsze tylko ten mały domek na 80 osób.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#PStStroński">Czy chcecie Panowie dowodów, że tylko tak było to przez wnioskodawców pomyślane? Jeżeliby miało być głosowanie powszechne, to znaczy musiałby być spór w sprawie kandydatów. Taki spór? Są tylko trzy możliwości. Pierwsza, że Zgromadzenie Elektorów wyznaczy jako kandydata ustępującego Prezydenta. Nie można przypuszczać, że wtedy powstanie spór między Zgromadzeniem Elektorów a ustępującym Prezydentem, gdyż, jeśli nie chce, wcale nie ma on potrzeby wówczas wyznaczać innego kandydata, bo wystarczy, że na podstawie art. 27 ustawy Prezydent nie przyjmie poprostu kandydatury. Druga możliwość, mianowicie, że Zgromadzenie Elektorów wyznaczy kogoś innego, a ustępujący Prezydent Rzeczypospolitej czuje, że jego obowiązkiem jest, ażeby prace swoją dalej prowadzić. I wtedy co się dzieje? Czy ktoś z Panów zastanowił się, co ustawa na taki wypadek przewiduje? Na taki wypadek ustawa przewiduje, że ustępujący Prezydent miałby sam siebie postawić jako kandydata. Osoba najwyżej stojąca w Państwie, osoba, która powinna być otoczona najwyższą pieczołowitością w zakresie swych działań, byłaby w ten sposób wystawiona na to, że przeciw Zgromadzeniu Elektorów ten ustępujący Prezydent sam wysuwa swa kandydaturę, bo nikt inny zrobić tego me może. O wiele rzeczy mogę podejrzewać, ale, proszę Panów, nie mogę podejrzewać, aby ci, którzy układali tę ustawę, przewidywali tego rodzaju możliwość. Czyli to jest dowód najlepszy, że nikt nie liczył się z tem, aby kiedykolwiek przyszło do takiego sporu i głosowania. Trzecia możliwość jest ta, że Zgromadzenie Elektorów wyznaczy kogoś, nie ustępującego Prezydenta, a ustępujący Prezydent także nie siebie, ale także kogoś innego. I muszę powiedzieć, ze byłoby rzeczą dziwną, gdyby ustępujący Prezydent, nawet nie biorąc sam na siebie odpowiedzialności za przyszłość, wzniecał spór i pchał kraj w taki wstrząs, jakim jest głosowanie 18 miljonów ludzi. I dlatego zdaje mi się, iż dokładne wejrzenie w przepisy tej ustawy wskazuje, że ci, którzy ją układali, sami wogóle nie przewidywali możliwości sporu i głosowania powszechnego.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#PStStroński">Właściwie więc, jeżelibym miał wyznać szczerze, co mi się w ustawie najbardziej podoba, powiedziałbym, że załącznik do art. 43 na stronicy 9, w którym jako przyszli dwaj kandydaci wymienieni są przykładowo Stanisław Żółkiewski i Stefan Czarniecki, nietylko dlatego, że oni obaj rzeczywiście mię biorą za serce, ale także dlatego, iż uważam ten przykład za niezmiernie rzetelny, ponieważ Stanisław Żółkiewski i Stefan Czarniecki mają mniej więcej takie same widoki znalezienia się jako kandydaci na Prezydenta wobec wyborców, jak ktokolwiek z żyjących.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#PStStroński">Właściwością tej ustawy, jak to powiedział przed chwilą p. sprawozdawca poseł Car, jest to, że wszystko zostało załatwione już w Konstytucji. I to jest także prawda. Zostało załatwione w Konstytucji, zostało załatwione tak gruntownie, że już nic nie trzeba było uzupełniać w tej ustawie. Nastręczała się jednak sposobność do pewnych poprawek i muszę powiedzieć, że jednak w tej ustawie są usterki, do których nadmiernej wagi nie przywiązuję, ale które powinny być tu wspomniane.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#PStStroński">W Konstytucji, którą układał p. poseł Car, jest powiedziane w art. 17, że Zgromadzenie Elektorów wybrane będzie przez Sejm i Senat z pośród obywateli najgodniejszych. Oczekiwaliśmy wszyscy, że w ustawie znajdzie się bliższe określenie, kto to są ci obywatele najgodniejsi. Otóż jest rzeczą zadziwiającą, że w ustawie wogóle o tej sprawie niema wcale wzmianki. Najgodniejsi zupełnie zniknęli. Jedyna rzecz, jakiej się dowiadujemy o właściwościach tych przyszłych Elektorów, znajduje się w fatalnym dla nich w tym wypadku art. 13, w którym powiedziano, że jeżeli będą się nieprzyzwoicie zachowywali na Zgromadzeniu, to przewodniczący może ich wykluczyć.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#komentarz">(Wesołość. Oklaski na prawicy i lewicy.)</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#PStStroński">Ale to nie zmienia tego, że według art. 17 Konstytucji człowiek, który się znalazł w Zgromadzeniu Elektorów jako elektor, jest obywatelem najgodniejszym. Nie ulega wątpliwości, że ma on prawo zrobić sobie bilet wizytowy, na którym pod imieniem i nazwiskiem będzie napisane „obywatel najgodniejszy”, a w nawiasie „art. 17 Konstytucji z 23 kwietnia 1935 r.”. Zaznaczam przytem, że może on sobie taki bilet sprawić nawet w takim razie, gdy został wykluczony, dlatego, że to nie odejmuje mu tego prawa, bo już z chwilą, kiedy został wybrany na elektora, jest według Konstytucji nieodwołalnie obywatelem najgodniejszym. A przecież Konstytucja jest to tekst prawny, w którym wszystko, co tam jest powiedziane, powinno mieć znaczenie. Zdajecie sobie Panowie sprawę, że w ten sposób stworzono w narodzie nowy order, i to order nie bylejaki, bo nie to, że czemś się zasłużył, lecz poprostu jest najgodniejszy i to jest stwierdzone konstytucyjnie. Nie zdaje mi się, żeby to pod względem ustawodawczym było szczęśliwe.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#PStStroński">Ważniejsza jest druga usterka, która wynika z art. 18 w związku z art. 21 Konstytucji i której naprawianie w ustawie niniejszej nie widzimy. W pracy konstytucyjnej Panów, która była pracą dosyć, jak wiadomo, przynagloną w pewnej chwili, zakradły się pewne błędy i w art. 17 powiedziano, że Prezydent Rzeczypospolitej ustępujący powinien zwołać Zgromadzenie Elektorów najpóźniej na 15 dni przed upływem okresu swojego urzędowania, ale zapomniano powiedzieć kiedy najwcześniej, tak iż Prezydent Rzeczypospolitej z mocy art. 17 ma możność zwołania Zgromadzenia Elektorów w każdej chwili swojego siedmiolecia. Związek z art. 21 jest ten, że w razie zrzeczenia się urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej, nie on zwołuje Zgromadzenie Elektorów, lecz Marszałek Senatu. Jednakowoż brzmienie obu tych artykułów jest takie, że Prezydent może powiedzieć: Mnie nic nie obchodzi art. 21, bo ja się wcale nie zrzekam urzędu, tylko zarządzam wybory przez Zgromadzenie Elektorów nietylko na 15 dni przed swojem ustąpieniem, lecz znacznie wcześniej, ponieważ Konstytucja żadnych mi w tym względzie ograniczeń nie daje. I w ten sposób może się zdarzyć, że Prezydent Rzeczypospolitej będzie zwoływał Zgromadzenie Elektorów zależnie od okoliczności; np. jeśli będą wybory do Sejmu i Senatu i ich wynik przewidywany lub już dokonany będzie taki, że wybór przez Zgromadzenie Elektorów, wychodzące z tego Sejmu i Senatu, nie będzie się wydawał Prezydentowi Rzeczypospolitej pewnym, dla kogoś pewnym, wtedy Prezydent Rzeczypospolitej może zwołać odrazu Zgromadzenie Elektorów, do którego wybiera nie ten nowy Sejm i Senat, tylko jeszcze dawny, bo Prezydent może z mocy art. 18 ust. 3 powołać do tego dawny Sejm i Senat. Jak Panowie widzą, są to rzeczy, które mogą bardzo daleko iść w rozgrywkach politycznych.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#komentarz">(P. Sanojca: Jeszcze tego Sejmu niema.)</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#PStStroński">Tego nowego my obaj, zdaje się, nie będziemy widzieli.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#PStStroński">Otóż p. poseł Car w tej sprawie na komisji powiedział, że tkwi pewna słuszność w moich uwagach, że rzeczywiście tam opuszczono to określenie, co ja sobie zapisałem kredą w kominie, bo pierwszy raz mi się zdarzyło, żeby pan poseł Car uznał, że jednak może być coś słusznego w moich uwagach. Ale zaraz powiedział mi n. poseł Car: żadnego niebezpieczeństwa niema dlatego, że jest art. 66 tej ustawy, który powiada, że w razie takiego zwołania Zgromadzenia Elektorów i wybrania na nim kogoś innego, Prezydent musi natychmiast ustąpić, a więc Prezydent nie będzie przedwcześnie takiego zarządzenia wydawał. I tutaj przekonałem się, co mi się wiele razy zdarzyło, że ja lepiej znam ustawę p. posła Cara niż sam p. poseł Car, bo w art. 66 właśnie powiedziano co innego, a mianowicie powiedziano, że Prezydent ustępuje dopiero w chwili, kiedy upływa ostatni dzień jego urzędowania, a tylko w razie zrzeczenia się przez Prezydenta Prezydent ustępuje niezwłocznie po wyborze nowego Prezydenta. To znaczy, że wybrany dzisiaj przez Sejm i Senat Prezydent może zacząć swoje siedmiolecie, po dziesięciu dniach może zarządzić nowe wybory Prezydenta na dalsze siedmiolecie, sam urzęduje przez 7 lat, ustępuje po 7 latach, a Prezydent, który zostanie po tych 10 dniach, np. znowu ten sam, wybrany, będzie Prezydentem na nowe siedmiolecie. Tak wynika i z art. 17 Konstytucji i z art. 66 tej ustawy. Otóż to niewątpliwie jest duża usterka konstytucyjna, i muszę powiedzieć, że w tym wypadku, łatwiej nawet niż z tymi najgodniejszymi, którzy są właściwie nieuleczalni, można było w drodze przepisów ustawy tak rzeczy określić, ażeby usunąć te niejasności Konstytucji, które oczywiście nie są rozmyślne, tylko dostały się do Konstytucji drogą przypadku.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#PStStroński">Ale, niezależnie od tych usterek, muszę Panom powiedzieć coś, co Panów prawdopodobnie najwięcej zadziwi. Mojem zdaniem ta ustawa, ułożona i przedstawiona przez p. Cara, jest właściwie dobra, lepsza od innych, które się jednocześnie zjawiły. Zaraz powiem dlaczego. Bo istotą tej ustawy jest to, że rzeczywiście unika ona wyboru Prezydenta w głosowaniu powszechnem i powierza wybór Prezydenta Rzeczypospolitej nielicznemu gronu 80 osób, wyznaczonych przez Sejm i Senat. Muszę powiedzieć, że to jest główna zaleta tej ustawy, a to dlatego, że głosowanie powszechne na Prezydenta w Polsce, według mojego głębokiego przekonania, byłoby rzeczą zupełnie niewskazaną. Wystarczy przypomnieć, że uczy nas tego cała nasza przeszłość. W urządzeniach politycznych Polski nie było bodaj rzeczy równie szkodliwej, równie złowrogiej, równie zaburzającej życie państwa, jak elekcja viritim. Otóż urządzanie obecnie elekcji głowy państwa viritim, i to w niezmiernie powiększonych rozmiarach, byłoby zlekceważeniem najbardziej do przekonania przemawiających nauk przeszłości. A powtóre, bądźcobądź, trzeba się liczyć z tem, że w naszem Państwie mamy 30% mniejszości, które nie wszystkie, ale w znacznej części z myślą państwową wcale nie są jeszcze bardzo zżyte, i że oprócz tych 30% mniejszości mogą się zdarzyć żywioły, którym wcale nie zależy bardzo na wzmocnieniu Państwa, a zatem w Państwie, którego budowa jest taka, doprowadzać co 7 lat do takiego wstrząsu, jak głosowanie powszechne, byłoby rzeczywiście lekkomyślnością. I dlatego muszę powiedzieć sumiennie, takie jest moje przekonanie, że to, co jest głównym majstersztykiem ustawy p. pos. Cara, a mianowicie, że niema tego głosowania powszechnego, tylko, że wybór Prezydenta będzie się dokonywał w małem gronie, jest największą zaletą tej ustawy. Trzeba bowiem powiedzieć, że jest daleko lepiej, ażeby Prezydent Rzeczypospolitej był wybierany rzeczywiście za pośrednictwem Sejmu i Senatu wybranych przez ogół obywateli.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#PStStroński">I tu, Wysoka Izbo, utykamy i dlatego ustawa p. pos. Cara, która mi się wydawała bardzo dobra, jest niesłychanie zła. Bo brakuje jej tego właśnie, brakuje jej tego Sejmu i Senatu, wybieranych przez naród.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#komentarz">(P. Sanojca: Jej brakuje Strońskiego.)</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#PStStroński">Gdyby był Sejm i Senat, wybierane rzeczywiście przez naród, tak jak się po ludzku wybiera, wtedy ta ustawa byłaby doskonała. Ale, jeżeli ma się wybory do Sejmu, w których na 200 tysięcy wyborców w okręgu tylko 200 ludzi jest powołanych do właściwego wybierania, jeżeli ma się skład Senatu, który powstaje w ten sposób, że zamiast około 13 milj. dotychczasowych wyborców, tych wyborców będzie mniej niż pół miljona, to muszę powiedzieć, że Prezydentowi Rzeczypospolitej, wybranemu za pośrednictwem takiego Sejmu i takiego Senatu, brak podstaw, które powinny były być rozważnie i umiejętnie stworzone. Jeżeli Wysoka Izba wierzyła mi, kiedym mówił, że uważam wybory w głosowaniu powszechnem za szkodliwe, to proszę mi również wierzyć, że uważam za szkodliwe to, ażeby wybory Prezydenta Rzeczypospolitej były sztuczką bez oparcia o społeczeństwo.</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#PStStroński">A to tem bardziej, że Prezydent Rzeczypospolitej według nowej Konstytucji ma zupełnie niebywałe uprawnienia. Nie wiem, czy wszyscy Panowie zdają sobie z tego sprawę, że Prezydent Rzeczypospolitej w Polsce ma uprawnienia nietylko bez porównania większe, aniżeli król angielski, albo prezydent rzeczypospolitej francuskiej, bo to powszechnie wiadomo, ale ten Prezydent Rzeczypospolitej ma takie uprawnienia, jakie np. we Włoszech mają razem dopiero król, Mussolini i wielka rada faszystowska. Prezydent Rzeczypospolitej w Polsce ma też uprawnienia większe, aniżeli Führer i kanclerz Rzeszy, dlatego, że Führer i kanclerz Rzeszy przejął po Hindenburgu tylko takie uprawnienia prezydenta Rzeszy, które były określone w konstytucji weimarskiej, wcale daleko nie idącej pod tym względem, a obecnie ten Führer i kanclerz Rzeszy nie ma pełnomocnictw w ustawie z dnia 24.III.1933 r. dla siebie, lecz dla całego rządu Rzeszy. A trzeba dodać jeszcze, że uprawnienia Prezydenta Rzeczypospolitej są większe, aniżeli uprawnienia Prezydenta Stanów Zjednoczonych, bo jak się okazało obecnie, prezydent Stanów Zjednoczonych ulega i Kongresowi i Senatowi, a przedewszystkiem ulega sądownictwu, które całą jego działalność może powstrzymać w sposób, jaki w naszej Konstytucji jest niemożliwy. Twierdzę przeto, że uprawnienia Prezydenta Rzeczypospolitej u nas są niebywale wielkie, a jeżeli tak jest, to była słuszność w tej myśli, że tak wielkie uprawnienia trzeba też oprzeć o rozległą podstawę i dlatego powiadam, że jest to wielki błąd ustrojowych pomysłów Bezpartyjnego Bloku, że nie dbają one o to, ażeby władza Prezydenta rzeczywiście miała oparcie, któreby było dostosowane do jej rozległości.</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#PStStroński">Powiem jeszcze, że chociaż się tyle mówi o rządach pułkowników u nas, to ani w tej ustawie o wyborze Prezydenta przez 80 ludzi, ani w ustawie o wyborze Sejmu przez tych 200 ludzi w okręgach, ani o wyborze Senatu przez to maleńkie grono osób, chociaż ziąbem tyle się mówi o tych rządach pułkowników u nas, w tych ustawach niema nic żołnierskiego, niema żadnego zamiłowania do walki w otwartem polu. Gdyby ktoś badał, kto układa te ustawy, powiedziałby: to napewno nie żołnierze, to ajenci asekuracyjni, ...</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-5.24" who="#PStStroński">...którzy starali się wszystko tak ułożyć, ażeby wszystko było dokładniutko pewne, murowane, zabezpieczone bez żadnej walki. Nie wiem, czy to pochwała, nie wiem, czy to nagana, ale wiem, że żołnierskiego ducha i rycerskiej walki obywatelskiej w tych ustawach, które Panowie nam tu przedstawiają, niema ani za grosz.</u>
<u xml:id="u-5.25" who="#PStStroński">Wreszcie chciałbym się jeszcze zapytać na zakończenie p. sprawozdawcy, czy umie Pan po jugosłowiańsku, czy to w brzmieniu serbsko-chorwackiem, czy słoweńskiem, bo byłoby rzeczą bardzo dobrą umieć dzisiaj trochę po jugosłowiańsku myśleć. W Jugosławji w 1929 roku zawieszono dawną konstytucję, a następnie w r. 1931 bez ustawy wprowadzono nową konstytucję. A kiedy, od października 1934 r. zabrakło tam króla Aleksandra Zjednoczyciela, co się tam dzieje? Widzimy przedewszystkiem, że walka, która tam wybuchła, toczy się w tej chwili nie tyle o cały ustrój, który będzie sam...</u>
<u xml:id="u-5.26" who="#komentarz">(Nieczytelne)</u>
<u xml:id="u-5.27" who="#PStStroński">... się zwinięty, ale, jak Wysoka Izba wie, toczy się walka nie o co innego, jak o prawo wyborcze. Odbyły się tam wybory na podstawie ustawy, która znosiła tajność i przyznawała stronnictwu najsilniejszemu, t. j. stronnictwu rządowemu, największą ilość mandatów zgóry, a jednak Skupszczyna nie mogła się zebrać. I dziś ta przemiana, która się dokonała 24 czerwca w Białogrodzie, polega na tem, że ma być zmienione prawo wyborcze. Właśnie w chwili, kiedy u nas wprowadza się takie prawo wyborcze, tam mamy dowód, że takie prawo wyborcze się nie ostaje.</u>
<u xml:id="u-5.28" who="#PStStroński">Bo i cóż się stało w tej Jugosławji? W tej Jugosławji jest generał, który był pierwszym współpracownikiem wojskowo-politycznym króla Aleksandra, a nazywa się Żivkowić, co oznacza żywy, rzutki, powiedzmy, śmigły.</u>
<u xml:id="u-5.29" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-5.30" who="#PStStroński">Ten jen. Żivkowić doszedł pierwszy do przekonania, że po śmierci króla Aleksandra niepodobna utrzymać dotychczasowego sposobu...</u>
<u xml:id="u-5.31" who="#komentarz">(Nieczytelne)</u>
<u xml:id="u-5.32" who="#PStStroński">...sądów, doszedł do tego najprawdopodobniej dlatego, że stoi on na czele siły zbrojnej państwa i powiedział sobie, że w dzisiejszym stanie Europy niepodobna, aby człowiek odpowiedzialny patrzył spokojnie na to, żeby kraj był boiskiem rozterek, że daleko lepiej i pewniej będzie, jeżeli w tym kraju zostaną położone podwaliny zgody. Jako głowa państwa działa tam książę Paweł, który także powiedział sobie, gdy spadła na niego odpowiedzialność: czy mojem zadaniem jest popierać wszelkiemi sposobami jedną grupę wojskowo-polityczną, czy też mam dbać o to, aby wydobyć z kraju najwięcej sił? Oto co nam mówią zdarzenia jugosłowiańskie. Dlatego bardzo gorąco zalecam Panom: uczcie się po jugosłowiańsku.</u>
<u xml:id="u-5.33" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Krysa.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PKrysa">P. Wicemarszałek Car w dniu przedwczorajszym twierdził, że na terenie Sejmu ścierają się dwa światy: jeden to świat gasnący, reprezentowany jakoby przez stronnictwa opozycyjne, i drugi świat, hołdujący jakoby nowym prądom i mający otwarte oczy na rzeczywistość.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PKrysa">Twierdził p. marszałek Car, że konflikt między temi światami jest głęboki i że niema między niemi pomostu. Pan poseł Car dowodził, że przez Europę idą nowe prądy, które prawie wszędzie zwyciężają, i że przedłożone przez klub B. B. projekty ustawodawcze są tych prądów wyrazem. Zdaje się, że p. marszałek Car widzi taką Europę, jakąby chciał widzieć, ale nie tak, jak ona się w rzeczywistości przedstawia. Rzeczywistość jest inna, czyli p. poseł Car nie ma otwartych oczu na tę rzeczywistość.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#PKrysa">Jak widzi rzeczywistość klub B. B., nie wiadomo, bo kto poddaje się tylko rozkazom, nie może ujawnić, co myśli i jak widzi. Dziwne i niezrozumiałe jest, że p. Car nie zwrócił uwagi na fakt, że zasady, które zalicza on do rzekomo gasnącego świata, stanowią twórcze i życiodajne siły narodów o najwyższej kulturze, jak Anglja, Francja, Belgja, Szwecja, Norwegja, Czechosłowacja i wiele innych.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#PKrysa">Nowe prądy, któremi p. Car się zachwyca, przyjmują się tylko u nielicznych narodów, niemających tradycji wolności politycznych, a przywykłych do ślepego posłuszeństwa i stanowią patologję życia państwowego. Dlatego też po dłuższej czy krótszej chorobie państwa te wracają do starych demokratycznych zasad. Hiszpanja i Jugosławja, oto przykład.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#PKrysa">Prądy, o jakich mówi p. marszałek Car, nie stanowią żadnej nowości, a jest to tylko stara walka szlachty, burżuazji, a obecnie nowo bogacącej się rzekomej elity o władzę i wyzysk świata pracy, to jest chłopów i robotników. P. poseł Car zbyt upraszcza sobie zjawiska życia politycznego i społecznego, traktuje je zbyt mechanicznie i załatwia się zbyt lekko ze starą zasadą o podziale władzy i równowadze organów tej władzy. Nic lepszego dotąd nie wymyślono i p. Car nie tak łatwo pokona starego Monteskjusza. Jesteśmy zwolennikami silnych rządów w Polsce, uważamy jednak, że zdrowy rozwój życia publicznego wymaga jednocześnie niezależnego przedstawicielstwa narodowego i niezawisłych sądów.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#PKrysa">Nic przeciw temu nie mamy, ażeby Prezydent Rzeczypospolitej był czynnikiem nadrzędnym i najwyższym rozjemcą; ale skoro obdarzono go w nowej Konstytucji władzą wprost absolutną, bez żadnej właściwie odpowiedzialności, to do wyboru Prezydenta o takiej władzy może być powołany tylko cały naród w głosowaniu powszechnem, oczywiście w głosowaniu uczciwem. Sposób wyboru nowego Prezydenta, przez nową Konstytucję przyjęty, prowadzi właściwie do wyznaczania nowego Prezydenta. Wątpliwą jest rzeczą, aby w nowym ustroju mogło dojść kiedykolwiek do powszechnego głosowania na Prezydenta i dlatego część druga przedłożonego projektu nie znajdzie zapewne praktycznego zastosowania.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#PKrysa">Bezpartyjny Blok tak skonstruował sposoby wyborów, a właściwie sposoby wyznaczania Prezydenta, senatorów i posłów, że szerokie masy chłopsko-robotnicze na powoływanie tych najwyższych organów władzy państwowej istotnego wpływu mieć nie będą.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#PKrysa">Chłopi uważają to za wyraźne ogołocenie ich z praw publicznych i dlatego szerzy się wśród nich nienawiść do BB., niewiara w czynnik oficjalny i żywiołowy odruch wstrzymania się od rzekomych przyszłych wyborów. Triumfuje natomiast reakcja, zacierają ręce żubry szlacheckie. Nie śniło im się nawet, że mogą przyjść dla nich tak radosne chwile. Wierzymy, że nie na długo. Paradoksem jest, że ten triumf reakcja w Polsce zawdzięcza obozowi legjonowemu, który ongiś głosił hasło Polski ludowej. O Rosji carskiej mówiono, że istniały wówczas dwie Rosje, mianowicie Rosja oficjalna i społeczeństwo rosyjskie. Narastał konflikt między temi czynnikami, a wiemy dobrze czem się ten konflikt zakończył. Obóz sanacyjny głosił hasła naprawy ustroju, wzmocnienia parlamentu, a skończył obdarzeniem Polski zupełnie nowym reakcyjnym ustrojem i przekreśleniem niezależnego przedstawicielstwa narodowego.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#PKrysa">W tych warunkach narastać musi konflikt między aparatem biurokratycznym a społeczeństwem. Zwyciężyć z natury rzeczy musi społeczeństwo. Obóz sanacyjny stosuje w polityce zasadę fałszywej gry. Stosuje tę zasadę w postępowaniu, co np. miało miejsce przy przeprowadzeniu w Sejmie w sposób podstępny nowej Konstytucji, stosuje też tę zasadę w samych sprawach co do ich istoty. Pozory rzekomego demokratyzmu, elastyczna interpretacja prawa i t. d., oto tego wyrazy. My jesteśmy zwolennikami uczciwej walki w życiu publicznem, a uczciwość musi zawsze zwyciężyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Świątkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PŚwiątkowski">Niewątpliwie szary obywatel zainteresować się musi sposobami, jakie Panowie proponują przy wyborze najwyższej władzy, najwyższego przedstawiciela Państwa, jakim w Rzeczypospolitej jest Prezydent. Obywatel tem bardziej zainteresować się musi tą kwestją, że władza Prezydenta Rzeczypospolitej, jak słusznie wielokrotnie tu podnoszono, jest prawie nieograniczona i niema w Europie żadnego państwa, którego najwyższy przedstawiciel, którego głowa państwa miałaby tak szerokie, tak nieograniczone uprawnienia, jakie na podstawie Konstytucji z kwietnia b. r. ma posiadać Prezydent Rzeczypospolitej. Do tego dochodzi jeszcze nieodpowiedzialność Prezydenta Rzeczypospolitej, bo trudno nazwać odpowiedzialnością „odpowiedzialność przed Bogiem i historją”.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PŚwiątkowski">Jaki jest nasz stosunek do tego trzeciego projektu ustawy, proponowanego przez Panów? Stosunek ten konsekwentnie wypływa z oceny, jaką daliśmy pod adresem dwóch poprzednich projektów ustawodawczych, dotyczących głosowania do Sejmu i Senatu. Skoro powoływać się będzie do życia Sejm i Senat w sposób, zdaniem naszem, wykluczający ujawnienie swobodnej, nieskrępowanej woli mas obywateli, a Zgromadzenie Elektorów wybierane będzie przez w ten sposób wybierany Sejm i Senat, to jasną jest rzeczą, że wybór Prezydenta Rzeczypospolitej przez Zgromadzenie Elektorów ani pośrednio ani bezpośrednio nie będzie odtwarzał rzeczywistej woli społeczeństwa. Wybór odbywać się będzie w zamkniętem gronie kilku dygnitarzy i 75 elektorów, przesianych przez sito uległości dla grupy rządzącej. Oczywiście dyskusji tam nie będzie się prowadzić, gdyż sprawa zostanie zgóry bezapelacyjnie zadecydowana przez tych, którzy dzierżą faktycznie władzę w Polsce. Będzie to miało niewątpliwie fatalne skutki dla Państwa, ponieważ w ten sposób nowoobrany Prezydent będzie się musiał dzielić swoją nieograniczoną prawie władzą z tymi, którzy spowodowali jego wybór i którzy nadal będą chcieli uprawiać system kryptodyktatorski nad Państwem i społeczeństwem.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#PŚwiątkowski">Ustępujący Prezydent Rzeczypospolitej ma prawo wskazać innego kandydata, a jeśli z tego prawa skorzysta, nastąpi „wybór” Prezydenta przez plebiscyt z pomiędzy dwóch kandydatów. Oczywiście głosowanie na jednego z dwóch kandydatów nie stanowi wyboru, jest tylko głosowaniem na jednego z dwóch wskazanych, podyktowanych kandydatów. Przypuszczać też należy, że do głosowania powszechnego nie dojdzie, jak słusznie podniósł jeden z moich przedmówców, albowiem Prezydent nie będzie potrzebował wskazywać swego następcy, gdyż i tak będzie wiedział, że jego kandydat będzie wybrany przez przedstawicieli Sejmu i Senatu. Także system głosowania na Prezydenta przez głosowanie powszechne opiera się na zasadach podobnych do głosowania do Sejmu, a mianowicie szary obywatel nie będzie miał wpływu na osobę kandydata, a głosować się będzie na jednego z dwóch kandydatów, czyli obywatel będzie głosował, ale nie będzie wybierał, a o tem wszystkiem decydować będzie nie wola społeczeństwa, lecz wola przedstawicieli i kierowników jednej partji, kierującej i faktycznie decydującej.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#PŚwiątkowski">Bardzo charakterystyczny jest art. 50 projektu Panów. Mianowicie karta niewypełniona będzie uważana za nieważną wbrew temu, co Panowie proponują w głosowaniu do Sejmu, gdzie karta niewypełniona ma iść na korzyść pierwszych dwóch kandydatów. Nie rozumiem tej intencji i dotychczas nie wyjaśniono nam, dlaczego tak jest, że niewypełniona kartka przy wyborze Prezydenta ma mieć inne znaczenie, a ta sama kartka przy wyborze do Sejmu ma mieć odwrotne znaczenie.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#PŚwiątkowski">System głosowania na Prezydenta również opiera się na całkowitem wykluczeniu od jakiegokolwiek wpływu i głosu partyj opozycyjnych. O tem nam Panowie wielokrotnie mówili i w komisji i na plenum Sejmu, nawet tej partji, którą ja mam zaszczyt reprezentować i która w swoim czasie pierwsza rzuciła hasło walki o niepodległość i złożyła wszystko w ofierze dla tej walki o niepodległość i dla walki o lepszy ustrój. Kiedy chodziło o walkę o niepodległość, wtedy wielu z Panów projektodawców zajmowało zupełnie inne stanowisko. Wówczas Panowie mieli dużo haseł: z ludem, przez lud, wszystko dla ludu. Wówczas mówili Panowie nawet o socjaliźmie, wysuwali rewolucyjne hasła, a dziś, jak już Panowie wysiedli na tym wygodnym przystanku niepodległości, zmienili Panowie swoje stanowisko, powiadają Panowie, że lud musi być trzymany pod kuratelą, że hasła radykalne: z ludem, przez lud i wszystko dla ludu, są przebrzmiałe, przeszły do historji. Panowie wysuwacie nowe hasła, zupełnie odmienne od tych, któremi wielu z Was się kierowało wówczas, kiedy trzeba było wzywać lud pracujący do walki o niepodległość, kiedy rękami tego ludu pracującego trzeba było tę niepodległość wywalczać.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#PŚwiątkowski">Dzisiaj ten lud chce iść dalej i chce stworzyć warunki nowego ustroju, bardziej sprawiedliwego, chce stworzyć warunki dobrobytu dla całego społeczeństwa. To dla Panów jest niewygodne, to spędza Panom sen z powiek, dlatego Panowie musicie odsunąć ten lud od wpływu na losy Państwa, na rządzenie i chcecie uczynić ten lud objektem rządzenia. Jedno w tem wszystkiem jest dobre, mianowicie ta jasna sytuacja, jaką Panowie wywołali i rzeczywiście dzisiaj szary obywatel, chłop czy robotnik, zupełnie zdaje sobie z tego sprawę, że kartka do głosowania stała się zupełnie fikcją, że kartką do głosowania w Polsce faktycznie się nic nie decyduje, bo to jest tylko przykrywka, by ci, którzy dziś dzierżą władzę, mogli dalej rządzić i pod tym płaszczykiem nadal trzymali społeczeństwo w niewoli.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek)</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#PŚwiątkowski">Budujecie Panowie pracowicie i misternie pomyślane tamy, zamykające lud w kleszcze, uniemożliwiające mu legalną i jawną walkę o lepszą i sprawiedliwszą formę życia. Stawiacie fundamenty pod państwo przywilejów i kapitalistycznego wyzysku, ale obudzi się nowa wielka fala czynu, wyrosłego z krzywdy i poniżenia ludu. Fala ta zmiecie tamy, misternie i pracowicie zbudowane przez Panów, i zbuduje nowy bardziej sprawiedliwy ustrój społeczny.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Nikt do głosu już nie jest zapisany, udzielam głosu sprawozdawcy p. Carowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PCar">Wysoki Sejmie! Chciałbym tylko na dwa argumenty p. Strońskiego odpowiedzieć.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PCar">P. Stroński ułatwił sobie niesłychanie dyskusję dlatego, że przedmiotem swojego przemówienia zrobił to, co właściwie nie jest dziś na porządku dziennym.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#komentarz">(Głos na ławach BBWR: To jest jego zwyczaj.)</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PCar">P. Stroński nie mówił o nowym akcie wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej, który jeszcze jest w tej chwili przed głosowaniem w naszej dyspozycji, ale mówił o zasadach Konstytucji, która już jest uchwalona, ogłoszona i już obowiązuje i dlatego nic dziwnego, że p. Strońskiemu było łatwo polemizować ze mną, który tego tematu zupełnie nie poruszał.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#PCar">Ale jeżeli już p. Stroński zrobił taki wyłom i rozszerzył swoje przemówienie na tematy konstytucyjne, to chyba już tylko w formie pewnego komentarza do obowiązującej Konstyitucji pozwolę sobie kilka uwag na ten temat wypowiedzieć.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#PCar">P. Stroński oświadczył, że my z najwyższych miejsc, które mogły wywierać wpływ na bieg spraw konstytucyjnych, otrzymaliśmy wskazania, że wybór Prezydenta Rzeczypospolitej ma być związany z możliwością wypowiedzenia się woli powszechnej narodu i żeśmy tego zalecenia nie zrealizowali.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#PCar">To nie jest zgodne z prawdą i z temi przepisami Konstytucji, które nas w tej chwili obowiązują. Prawdą jest natomiast, że nie chcielibyśmy pójść na plebiscyt tego typu, który istnieje np. w Niemczech, gdzie wybory plebiscytowe mogą się przeciągnąć i nie zakończyć się w jednem głosowaniu. Jeżeli przy systemie niemieckim żaden kandydat nie otrzyma odpowiedniej większości, może zajść konieczność ponowienia tego głosowania. Otóż takiego stanu rzeczy myśmy chcieli uniknąć. I dlatego powiedzieliśmy, że nasz system jest plebiscytem ograniczonym pomiędzy dwiema kandydaturami. Plebiscyt według nowej Konstytucji jest rzeczą zupełnie realną. Bo proszę Panów, tak, jak wab czy się o to, ażeby do prawa konstytucyjnego wprowadzić zasadę, że Głowa Państwa ma możność rozwiązania Izb ustawodawczych, chociaż z tego uprawnienia nie musi robić częstego użytku, tak samo istnienie takiej instytucji, jak plebiscyt w ustawodawstwie już odgrywa pewną rolę wiążącą. Istnienie możliwości przeniesienia zagadnienia wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej na głosowanie powszechne już jest samo przez się bardzo ważką korektywą natury politycznej, która niewątpliwie zaważy na wyborze kandydatów przez Zgromadzenie Elektorów. Ale nie jest przecież przesądzona i druga ewentualność. To jest już inna kwestja, kwestja polityczna, czy z tej instytucji będzie czyniony użytek przy każdych wyborach Prezydenta, czy też tylko przy niektórych. To jest kwestja, której w tej chwili przewidzieć nie jesteśmy w stanie. Będzie to zależało od tego, w jaki sposób Zgromadzenie Elektorów pojmie swoją rolę dokonania wyboru na tak ważny posterunek, jakim jest stanowisko Głowy Państwa. Ale jest zupełnie rzeczą możliwą i prawdopodobną, że jeżeli Zgromadzenie Elektorów nie wybierze kandydata, który będzie gwarantował Państwu spokojne i zrównoważone rządy — ustępujący Prezydent Rzeczypospolitej, a więc czynnik posiadający duże doświadczenie państwowe, zapoznany dokładnie z potrzebami polskiej racji stanu, a zarazem czynnik najbardziej objektywny w Państwie, gdyż osiągnął już najwyższe stanowiska i zaszczyty w Państwie, może nie zgodzić się z wyborem, dokonanym przez elektorów, i ze swojej strony postawić innego kandydata, a wówczas muszą się odbyć wybory powszechne. Dlatego też twierdzenie p. Strońskiego, że instytucja plebiscytu nie będzie miała realnego znaczenia w życiu państwowem Polski, jest niezgodne z rzeczywistością.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#PCar">Teraz jeszcze kwestja Jugosławji. P. Stroński powiedział nam o tem, że w Jugosławji w tej chwili dokonywa się pewien proces polityczny, który ma dla nas być poniekąd wzorem, do którego powinniśmy dążyć. Pozwolę sobie być innego zdania. P. Stroński wie prawdopodobnie o tem, że dotychczasowa ordynacja wyborcza, obowiązująca w Jugosławji, jest bardzo zbliżona do ordynacji wyborczej faszystowskiej. Polega ona na tem, że grupa, która w głosowaniu do Skupszczyny osiągnie względną większość, otrzymuje 2/3 wszystkich mandatów. To jest najbardziej typowy i najbardziej zasadniczy punkt ordynacji wyborczej faszystowskiej, a więc ordynacji wyborczej, która się zrodziła w państwie typu totalnego. I proszę Panów, Panowie wiedzą doskonale, że my w naszej Konstytucji staraliśmy się nie wprowadzać u siebie państwa o typie totalnym. Jeżeli w tej chwili w Jugosławji dokonywa się nawrót, to nie my do Jugosławji, ale Jugosławja zbliża się do naszego typu ustrojowego; należy uważać, że Jugosławja odstępuje od formy, którą od początku odrzuciliśmy jako jedno z możliwych rozwiązań, a więc sprawa przedstawia się w rzeczywistości akurat o 180° inaczej jak w przemówieniu p. Strońskiego.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#PCar">I dlatego też, kiedy nas p. Stroński nakłaniał, ażebyśmy uczyli się języka jugosłowiańskiego, to pozwolę sobie zrobić uwagę, że p. Stroński niedość widocznie dokładnie sam ten język posiadł.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#Marszałek">Art. 1 i 2 są bez poprawek, a zatem przechodzą w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#Marszałek">Do art. 3 jest poprawka p. Czernickiego. Proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#SekretarzpWawrzynowski">W ust. 2 na końcu dodać wyrazy: „który oznacza ją liczbą porządkową”.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#Marszałek">Do tego samego artykułu jest druga poprawka p. Czernickiego. Proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#SekretarzpWawrzynowski">W ust. 3 „ośmiu” zastąpić przez: „czterech”.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Zatem art. 3 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#Marszałek">Do artykułów od 4 do 13 włącznie nie zgłoszono żadnych poprawek, zatem przechodzą w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#Marszałek">Do art. 14 jest poprawka p. Czernickiego. Proszę ją odczytać.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#SekretarzpWawrzynowski">W ust. 1 wyraz „połowy” zastąpić przez „3/5”.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Kto jest za przyjęciem tej poprawki, zechce wstać. Jest mniejszość, poprawka upadła. A zatem art. 14 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#Marszałek">Do art. 15 jest poprawka p. Czernickiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#SekretarzpWawrzynowski">Na końcu tego artykułu dodać wyrazy: „w charakterze zaś widzów mają prawo być obecni członkowie Sejmu i Senatu”.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#Marszałek">A zatem art. 15 przechodzi w brzmieniu komisyjnem. Tak samo artykuły od 16 do 26 włącznie.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#Marszałek">Do art. 27 są poprawki p. Czernickiego. Proszę je odczytać łącznie z poprawkami do art. 28.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#SekretarzpWawrzynowski">Do art. 27.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#SekretarzpWawrzynowski">5) W ust. 1 wyrazy „Prezes Rady Ministrów” zastąpić przez „Przewodniczący Zgromadzenia Elektorów”.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#SekretarzpWawrzynowski">6) W ust. 2 wyrazy „Prezes Rady Ministrów zawiadomi o tem Przewodniczącego Zgromadzenia, który” zastąpić przez: „Przewodniczący Zgromadzenia Elektorów”.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#SekretarzpWawrzynowski">Do art. 28.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#SekretarzpWawrzynowski">7) W wierszu 2 wyrazy „Prezesa Rady Ministrów” zastąpić przez „Przewodniczącego Zgromadzenia Elektorów”.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#SekretarzpWawrzynowski">8) W wierszu 6 wyrazy „Prezes Rady Ministrów” zastąpić przez „Przewodniczący Zgromadzenia Elektorów”.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką do art. 27 pod 5), zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła. Następne poprawki p. pos. Czernickiego do art. 27 i 28 uważam już za bezprzedmiotowe, gdyż zostały one anulowane przez odrzucenie poprzedniej poprawki. A zatem art. 27 i 28 przechodzą w brzmieniu komisyjnem, tak samo artykuły od 29 do 56 włącznie, ponieważ niema do nich żadnych poprawek.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#Marszałek">Do art. 57 jest poprawka p. Czernickiego. Proszę o odczytanie jej.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#SekretarzpWawrzynowski">W ust. 3 wyrazy: „Przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej” zastąpić przez „najmłodszego członka Komisji Wyborczej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość. Poprawka upadła. A zatem art. 57 przechodzi w brzmieniu komisyjnem, tak samo, jak wszystkie artykuły od art. 58 aż do końca, ponieważ nie zgłoszono do nich żadnych poprawek.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy. Kto jest za całością ustawy, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za całością ustawy, zechce wstać. Większość. Stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#Marszałek">Proponuję odbyć następne posiedzenie jutro o godz. 10 rano z następującym porządkiem dziennym: trzecie czytanie projektu ustawy o ordynacji wyborczej do Sejmu. Nie słyszę sprzeciwu, uważam propozycję moją za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 17 min. 52.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>