text_structure.xml 415 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948 949 950 951 952 953 954 955 956 957 958 959 960 961 962 963 964 965 966 967 968
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 20.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 113 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 114 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Skrypnik i Wojtowicz. Listę mówców prowadzi p. Wojtowicz.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Baran, Bilak, Cardini, Chrucki, Czukur, Dobosz, Gdula, Gosiewski, Hyla, Aleksy Jaworski, Kawecki, Komarnicki, Kopocz, Kornecki, Kulisiewicz, Kuzyk, Lasota, Lewandowski, Lewicki, Liwo, Ładyka, Łazarski, Łucki, Łysyj, Makaruszka, Malski, Matłosz, Matczak, Mazur, Minkowski, Jan Józef Nosek, Ostrowski, Panaszek, Pawlak, Pełeński, Pers, Piechulek, Piróg, Ponikowski, Rosumek, Rubel, Rudnicka, Rudziński, Ryguła, Serożyński, Sobczyk, Stanisław Stroński, Zdzisław Stroński, Strojnowski, Tebinka, Tempka, Terszakowec, Wełykanowicz, Wędziagolski, Wojtowicz, Tadeusz Wróbel, Zahajkiewicz i Zwierzyński.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopu posłom: Kryńskiemu na 2 dni, Władysławowi Fiołkowskiemu, Roguszczakowi i Zwierzyńskiemu na 3 dni, Terlikowskiemu i Ulrychowi na 4 dni, Birkenmajerowi, Błaszkiewiczowi i Kopoczowi na 5 dni, Langierowi i Lewinowi na 6 dni, Jasiukiewiczowi i Ładyce na 7 dni.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Chowaniec na 8 dni, Halfar na 2 tygodnie, Łysyj na 16 dni, Błyskosz i Aleksy Jaworski na 18 dni, Makaruszka na 3 tygodnie, Bryła na 24 dni, Saenger zaś na 4 tygodnie. Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego. Dokończenie rozprawy szczegółowej nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Przemysłu i Handlu i Państwowego Funduszu Eksportowego na rok 1934/35 (druk nr 800).</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Głos ma p. Kozubski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PKozubski">Wysoka Izbo! Zabierając głos w dyskusji nad budżetem Ministerstwa Przemysłu i Handlu, pragnę omówić niezwykłe, poprostu skandaliczne stosunki w przemyśle górnośląskim. Mamy na Górnym Śląsku polską władzę, polską szkolę, polską policję, przeważnie polski zarząd w magistratach i gminach wiejskich, tylko w jednym przemyśle górnośląskim, a głównie w ciężkim przemyśle panuje niepodzielnie pruski duch, pruska buta i niepodzielna pruska władza. Potentaci i zarządcy ciężkiego górnośląskiego przemysłu nie liczą się z Państwem Polskiem, obcy jest dla nich interes polskiego społeczeństwa, polskiego ludu robotniczego i polskiego Skarbu. Pracują oni na polskiej ziemi, wyciągają, co tylko się da, z pracy polskiego robotnika i kieszeni polskiego konsumenta, oszukują nawet władze skarbowe i podatkowe naszego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PKozubski">Tego obrazu nie zmieni fakt, że w przemyśle górnośląskim znalazło się liczne grono polskich dyrektorów i polskich członków rad nadzorczych towarzystw przemysłowych, rola jednak tych Polaków jest żadna, gdy chodzi o rzeczywiste zarządzanie wielkiemi koncernami przemysłowemi. Rolę tych panów rok temu napiętnował p. Minister Przemysłu w znanych mocnych słowach na Komisji Budżetowej. Od owego męskiego wystąpienia pana Ministra upłynął rok, a stosunki w przemyśle górnośląskim na lepsze się nie zmieniły.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PKozubski">Wkroczył na Śląsk i warszawski Lewjatan, który swoją organizacją, zwaną Centralny Związek Przemysłu, objął także górnośląskich przemysłowców niemieckich, lecz i on nie związał niemieckich baronów węglowych i hutniczych z gospodarczemi interesami Państwa Polskiego i jego ludności. Faktyczny zarząd największych koncernów przemysłowych na Górnym Śląsku znajduje się po tamtej stronie granicy, w Bytomiu, Gliwicach, Wrocławiu, a głównie w Berlinie. Stamtąd przychodzą dyrektywy na polski Górny Śląsk, tam się ukrywają ścigani za nadużycia przez polskie władze sądowe i skarbowe dyrektorzy, jak Scherf, Rode, Kajzer, Tomala, Kalenborn, stamtąd kierują koncernami przemysłowemi wbrew najbardziej żywotnym interesom naszego Państwa i jego ludności potentaci w rodzaju znanego Flicka. Polskie ustawy obchodzi i łamie prawie każdy potentat przemysłowy górnośląski, oraz jego dyrektor, poczynając od samego księcia Pszczyńskiego, idąc poprzez takich tuzów przemysłu górnośląskiego, jak zbiegły do Niemiec Tomala, kończąc na zwykłych buchalterach i zarządcach.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PKozubski">Ofiarą tej rabunkowej polityki staje się oszukiwany Skarb Państwa, staje się konsument polski, obdzierany przez nadmierne ceny za węgiel i żelazo, stają się przedsiębiorstwa państwowe, jak koleje, co stwierdza Najwyższa Izba Kontroli, staje się ogromna masa bezrobotnych nędzarzy, dochodząca do 100.000, skupionych na tem stosunkowo małem terytorium, zwanem rewirem węglowym górnośląskim.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#PKozubski">Dlatego cały ogół polski na Górnym Śląsku żąda kontroli państwowej nad ciężkim przemysłem górnośląskim. A do tego przedewszystkiem jest powołany p. Minister Przemysłu i jego organa. Panie Ministrze, trzeba ukrócić swawolę anonimowego kapitału górnośląskiego i poddać go rygorom Państwa, w którem pracuje. Trzeba zaprząc ten kapitał do służby dla gospodarczych interesów Państwa Polskiego i jego ludności, a gdyby kapitał niemiecki na Górnym Śląsku ugiąć się nie chciał, musi być zastąpiony przez kapitał nowy, wobec Państwa Polskiego lojalny. Przy dzisiejszej polityce interwencyjnej wszystkich rządów, a także polskiego, podobne operacje przeprowadzić się dają bez wielkiego trudu.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#PKozubski">Od tych ogólnych uwag o ciężkim przemyśle górnośląskim przechodzę do stosunków robotniczych, jakie się ułożyły w tym przemyśle. Długotrwały kryzys i jego olbrzymie rozmiary we wszystkich bez wyjątku działach produkcji powodują dalsze ograniczenia dni pracy lub całkowitą redukcję robotników. Każdy tydzień dorzuca do setek tysięcy bezrobotnych nowe tysiące. To też położenie warstwy robotniczej staje się coraz groźniejszem i niepewnem jutra. W trosce o swą przyszłość, a nie widząc odpowiedniej opieki u Rządu, uciekają się robotnicy bardzo często w czasach ostatnich do samoobrony, przez pozostawanie w zakładach pracy nieraz tygodniami, dniem i nocą, stosując przy tem głodówki, jak to miało miejsce na kopalniach Klimontów, Halina, oraz w fabrykach i hutach, by uchronić te zakłady od zamknięcia, a siebie samych i swe rodziny od śmierci głodowej. Robotnik polski uchodzi za najlepszego, pracowitego i wysoce cenionego pracownika, jest on znany z tych zalet na całym świecie. Nie ma on wielkich wymagań, pragnie pracować, aby żyć i nie być ciężarem Państwa i społeczeństwa. Tego jednak nie chce zrozumieć rozhulały kapitalizm, gdyż wynagrodzenia robotników w Polsce są najniższe w stosunku do innych państw przemysłowych. Niskie płace robotników i olbrzymie bezrobocie są powodem, że z narażeniem własnego życia szukają bezrobotni warunków egzystencji przez kopanie węgli w t. zw. biedaszybach, co powoduje bardzo wiele wypadków śmiertelnych.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#PKozubski">Robotnicy widzą, że tak okrzyczany silny Rząd nie panuje nad sytuacją gospodarczą w kraju, a przemysłowcy górnośląscy, czując jego bezsilność, uprawiają nadal swoją politykę rabunkową, szkodliwą dla Państwa i narodu. Twierdzenie referentów budżetowych B. B., przedstawicieli Rządu i pracy prorządowej, że sytuacja gospodarcza w Polsce się polepsza, są bezpodstawne, gdyż chwilowe zwiększenie się produkcji przemysłowej i to nieznaczne nie może być miernikiem rozwoju życia gospodarczego, skoro jednocześnie maleje wewnętrzna konsumcja, kurczy się eksport naszych wyrobów przemysłowych zagranicę, a bezrobocie wydatnie się zwiększa.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#PKozubski">Co do produkcji węgla, to stan obecny pewnej poprawy jest tylko, jak rok rocznie, chwilowy w okresie zimowym, lecz faktem jest, że eksport węgla z Polski do państw skandynawskich, bałtyckich i innych zmniejsza się stale, pomimo wielkich ulg przewozowych, powodujących duże dopłaty ze skarbu kolejowego. Konsumcja zaś wewnętrzna węgla również maleje, szczególniej na cele opałowe, gdyż większość obywateli Państwa nie jest w stanie tak drogiego węgla nabyć i zastępuje go drzewem lub torfem. Nie zrobiono także ze strony Rządu i przemysłowców nic, by otworzyć województwa wschodnie dla konsumcji węgla. Pali się na kresach wschodnich, jak 100 lat temu, wyłącznie drzewem. A górnik polski, który wykazuje dużą wydajność pracy, ma mniejsze zarobki, malejące z roku na rok, od umowy do umowy, a w sezonie letnim masowo się go wyrzuca na bruk. Nie inaczej przedstawia się sytuacja w innych gałęziach przemysłu na Śląsku. Wielka liczba robotników hut żelaza i hut cynkowych nie ma możności przepracowania nawet 156 dni w roku i nie osiąga prawa do korzystania z zasiłków ustawowych; są to półbezrobotni. Jest też poważna liczba takich robotników, którzy naprzykład w roku ubiegłym przepracowali zaledwie 30 dni. Są to głównie robotnicy, zatrudnieni w warsztatach konstrukcyjnych Huty Królewskiej i innych, a którzy obecnie pozostają bez pracy, bez zasiłku i znajdują się w skrajnej nędzy.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#PKozubski">Nie chcąc być gołosłownym w twierdzeniu o najniższych zarobkach robotniczych w Polsce, oraz o poważnem ich obniżeniu w czasach ostatnich, przytaczam zestawienia płac z Wiadomości Statystycznych Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 15 stycznia b. r. Przeciętny zarobek godzinny w górnictwie, hutnictwie i przemyśle przetwórczym w roku 1930 wynosił 1 zł. 1 gr., w 1931 r. 95 gr., w 1932 r. 87 gr., zaś we wrześniu 1933 r. już tylko 78 gr. W samem górnictwie węglowem wynosił przeciętny zarobek godzinny w 1930 r 1 zł. 29 gr., w 1931 r. 1 zł. 28 gr., w 1932 r. 1 zł. 19 gr., zaś we wrześniu 1933 r. tylko 1 zł. 1 gr. W hutach żelaza 1930 r. 1 zł. 32 gr., w 1931 r. 1 zł. 36 gr. i w 1932 r. 1 zł. 22 gr., zaś we wrześniu 1933 r. 1 zł. 18 gr. Przemysł metalowy w 1930 r. 1 zł. 1 gr., w 1931 r. 96 gr., w 1932 r. 92 gr., zaś we wrześniu 1933 r. 79 gr.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#PKozubski">Jak głodowe są w Polsce płace robotnicze, to otrzymujemy najlepszy obraz z przeprowadzonej w roku ubiegłym ankiety urzędowej, obejmującej 3.540 zakładów pracy, zatrudniających 325.500 robotników. Według tej ankiety poniżej 19 zł. tygodniowo zarabia w województwie Śląskiem 37% robotników, w województwie poznańskiem 45%, w województwie pomorskiem 40%, w województwie krakowskiem 45%, w województwie kieleckiem 50%, a w wołyńskiem aż 80%. Choć produkcja przemysłowa w ostatnich miesiącach ubiegłego roku nieco się wzmogła, to jednak wskaźnik wypłat robotniczych się zmniejszył. Według Wiadomości Statystycznych wynosi on, jeżeli rok 1928 weźmiemy za 100, w 1930 r. 88,8 w r. 1931 r. 69,5, w 1932 r. 49,1, a we wrześniu 1933 r. spadł do 48,8. A więc, Wysoka Izbo, z cyfr przezemnie przytoczonych, z cyfr urzędowych wynika jasno, że w życiu, w zatrudnieniu i w zarobkach warstwy pracującej polskiej nie tylko nie następuje nawet drobna poprawa, lecz stale stwierdzamy wzrost bezrobocia, spadek płacy robotniczej, a więc wzrost nędzy. Tak wygląda, Panie Ministrze i Panowie Referenci z B. B., poprawa sytuacji gospodarczej. Nie wiem, komu jest według twierdzenia Panów, lepiej w Polsce, ale wiem, że robotnikom napewno jest dziś gorzej, niż jeszcze rok temu, niestety ciągle gorzej.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#PKozubski">Proszę Panów, dotychczas przemysłowcy zamykali kopalnie, huty żelaza, huty szklane, obecnie dowiadujemy się, że kartel cukrowników postanowił obok już zamkniętych niedawno w woj. poznańskiem cukrowni w Pakości i Zdunach zamknąć dalsze 5 cukrowni, a to w Nakle, Janikowie, Gnieźnie, Witaszycach i Wierzchosławicach. Podnoszę sprawę tę dlatego, że wersje kursujące od dłuższego czasu o unieruchomieniu tych cukrowni nie zostały zaprzeczone. Pytam się, jakie są powody unieruchomiania tak ważnych w życiu gospodarczem Polski warsztatów pracy na ziemiach zachodnich. Zapytuję pana Ministra Przemysłu, czy Rząd pozwoli na nowy akt sabotażu wobec gospodarstwa narodowego, czy pozwoli na pozbawienie pracy nowych 6.000 robotników. Czy rekinom kartelu cukrowego już wszystko wolno? Gdzie silny Rząd?</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#PKozubski">Kapitał w Polsce staje się wszechwładnym. Nie tylko wyrzuca robotników na bruk, ogranicza dni pracy, łamie przepisy obowiązujących ustaw socjalnych, obniża płace, lecz jakby na ironię nie płaci regularnie głodowych zarobków, na które pracownicy wyczekiwać muszą wiele miesięcy, spychając ich w otchłań skrajnej nędzy i niedostatku. Dzieje się to w ciężkim przemyśle w ogólności, oraz w zakładach, jak fabryka „Transport” w Hajdukach Wielkich, Köetz w Mikołowie, browar Huggera w Poznaniu i wiele innych. Gorzej jeszcze, gdyż po zmianie właściciela browaru Huggera niema tego, ktoby odpowiadał za należne, a zaległe zarobki robotników, wynoszące przeszło 120.000 zł. W zakładach zaś Köetz w Mikołowie zużyto na rzecz zakładu poważną sumę z robotniczej kasy pośmiertnej, której po upływie 1½ roku pomimo usilnych nalegań robotników nie zwrócono.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#PKozubski">Wysoka Izbo! Na zakończenie mego przemówienia poruszę jeszcze jedno zagadnienie, mianowicie sprawę karteli. Do zwyrodnienia ustroju kapitalistycznego niemało się przyczyniły i jeszcze dziś się przyczyniają kartele. Wyzysk społeczeństwa doprowadziły kartele do ostatecznych granic. Dziś na całym świecie odbywa się reakcja przeciw kartelom. Do karteli zabrał się zarówno demokratyczny prezydent Ameryki Roosevelt, jak i reakcyjny dyktator Rzeszy Niemieckiej Hitler. Tylko u nas pomimo uchwalonej ustawy o nadzorze nad kartelami cieszą się one jeszcze dużą swobodą. Konwencja węglowa śrubuje po dawnemu cenę węgla, syndykat hut żelaznych utrzymuje lichwiarską cenę żelaznych wyrobów walcowanych, nadmiernie wysoka cena cukru wyraźnie zabija wewnętrzną, i tak niską konsumcję tego niezbędnego artykułu, wygórowane ceny przetworów ropnych, jak nafty coraz mniej znajdują odbiorców szczególniej na wsi wśród biednej ludności rolniczej, konsumcja artykułu, który jest monopolem Rządu, t. j. soli spada z powodu wysokiej ceny. Stwierdzone nawet zostało, że w wielu okolicach ludność konsumuje sól bydlęcą.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#PKozubski">Panie Ministrze, trzeba się i u nas energicznie zabrać do karteli, tak jak to uczyniono z kartelem cementowym, a wówczas spadną ceny żelaza, węgla, cukru i soli rządowej. Wzmoże się wtedy konsumcja, a w ślad za nią wzrośnie i produkcja.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#PKozubski">Doszły nas słuchy, że Rząd zamierza przystąpić do rewizji ksiąg i protokółów w pracowniczych związkach zawodowych. Nie wierzę, by to mogło być prawdą! Bo każdy uczciwy obywatel w Polsce spodziewa się, że wpierw zostaną zbadane księgi handlowe skartelizowanych przedsiębiorstw przemysłowych, oraz kalkulacja handlowa karteli. Są rządowi komisarze w samorządach terytorialnych, są rządowi komisarze w ubezpieczalniach społecznych, mianowano niedawno nawet sanacyjnego Gdyka komisarzem w warszawskiem stowarzyszeniu robotników chrześcijańskich, a obywatele mają dość już tych komisarzy w instytucjach społecznych i publicznych. Niech Rząd pośle swych komisarzy do karteli przemysłowych, niech ukróci orgię wysokich cen cukru, soli, węgla, żelaza i innych artykułów pierwszej potrzeby! Niech Rząd przestanie pilnować i dozorować spokojnych obywateli i ich życie codzienne, a skieruje swych komisarzy do ciężkiego przemysłu górnośląskiego, by kapitaliści górnośląscy nie zdradzali Polski, nie sabotowali życia gospodarczego na Górnym Śląsku, nie wyrzucali dziesiątków tysięcy robotników polskich na bruk, nie oszukiwali polskiego Skarbu. Jeżeli to się stanie, naówczas powiemy, żeśmy weszli na drogę poprawy.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Grzesik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PGrzesik">Wysoki Sejmie! Na przemysł śląski z konieczności trzeba patrzeć nie tylko pod kątem widzenia ekonomicznego, ale i narodowego, społecznego i socjalnego. Musimy sobie zdać sprawę z tego, że na Śląsku, jak w żadnej innej dzielnicy, przemysł wywiera na ludność swój decydujący wpływ, kształtując nastroje i dążenia mieszkańców zależnie od koniunktury i oddziaływania moralnego. W ostatnich miesiącach po raz pierwszy od wybuchu kryzysu odczuwamy w niektórych gałęziach przemysłu lekką poprawę. Sytuacja przemysłu węglowego polepszyła się zarówno w dziale wydobycia, jak i zbytu na rynku własnym i zagranicznym. Jeszcze wyraźniej zaznacza się poprawa w przemyśle żelaznym i przy większych względach w zakresie zamówień rządowych sytuacja byłaby znośna. Również w dziale cynkowym widzimy przejawy polepszenia, choć nie tak znaczne. Jedynie przemysł bielski nie wykazuje żadnej poprawy. Ta poprawa w przemyśle górnośląskim jednak niewiele wpłynęła na zmniejszenie się liczby bezrobotnych, którzy tak bardzo pragną pracy, zamiast wsparć. To głębokie zamiłowanie do pracy bezrobotnego ludu śląskiego znajduje swój piękny wyraz w życzliwości i wdzięczności, z jaką się on odnosi do wszystkich planów i środków walki ze skutkami bezrobocia, które podejmuje Rząd i wojewoda Grażyński.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PGrzesik">Nie zamierzam szerzej rozpatrywać strony ekonomicznej przemysłu śląskiego, ale chcę tu z szczególnym naciskiem uwypuklić jego stronę polityczną, społeczną i socjalną. Dominującą rolę tam odgrywają: położenie geograficzne, charakter kapitału, teren o mieszanej ludności. To wszystko sprawia, że przemysł ten zawsze odgrywał i obecnie jeszcze odgrywa wybitną rolę polityczną. Wiadomo przecież, że 52% kapitału akcyjnego znajduje się w rękach niemieckich, a tylko 20% w rękach polskich. Kwestia obsady personalnej dotąd nie jest jeszcze załatwioną, wiemy, że wśród robotników przeważa element polski w 93% całego stanu zatrudnienia, a tylko 7% przypada na Niemców, słuszny więc byłby taki sam stosunek na stanowiskach dyrektorów, kierowników technicznych i personelu administracyjnego. A tymczasem mamy dziś jeszcze — po 14 latach państwowości polskiej — na Śląsku przeszło 50% Niemców na kierowniczych stanowiskach, a na stanowiskach kierowniczych administracyjnych nawet 70%. Nic więc dziwnego, że przemysł śląski nie ma na oku interesu Państwa i społeczeństwa miejscowego, lecz bardzo często dążenia jego idą po linii gwałtownej eksploatacji i wyzysku aż do sabotażu i oszukańczych manipulacyj. Niezmiernie ważnym momentem w stosunkach, panujących w przemyśle śląskim, jest moment socjalny. Dzisiaj jeszcze podczas szalejącego kryzysu, kiedy wszyscy obywatele składają ofiary na ołtarzu Ojczyzny, znajdują się ludzie, którzy, nie bacząc na nędzę wśród zwolnionej przez siebie załogi, pobierają nadal ogromne wynagrodzenia, nie stojące w żadnym stosunku do obecnej rentowności przedsiębiorstw i wyników swej pracy, i to nieraz ludzie zupełnie niepotrzebni. Dekret Prezydenta Rzeczypospolitej, regulujący te sprawę, istnieje, trzeba go tylko zastosować. Świadczenia emerytalne winny być doprowadzone do odpowiedniego poziomu i dostosowane do możliwości przedsiębiorstw. Niedopuszczalne jest w obecnych warunkach, ażeby przemysł wypłacał dawno zwolnionym urzędnikom, mieszkającym nawet zagranicą, dobrowolne wsparcia. Nie można tolerować takiego stanu rzeczy, by redukcja dotyczyła tylko robotników i urzędników taryfowych, nie naruszając wysoko płatnych urzędników pozataryfowych. Wszystkiemi temi niezdrowemi objawami w przemyśle śląskim zajmował się niejednokrotnie Klub Narodowo - Chrześcijańskiego Zjednoczenia Pracy i w dniu 17 września 1933 r. zjazd działaczy gospodarczych i społecznych województwa śląskiego zajął bardzo jasne i wyraźne stanowisko wobec nich, uchwalając postulaty, których realizacji lud śląski się domaga i domagać będzie.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PGrzesik">Naczelne miejsce wśród postulatów zajmują następujące:</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PGrzesik">1) Rewizja charakteru wszystkich zaciągniętych przez przemysł pożyczek i innych obciążeń; jest bowiem rzeczą niewątpliwą, że w wielu wypadkach pożyczki te są fikcyjnemi zadłużeniami, dokonywanemi w celach uszczuplenia dochodów Skarbu Państwa w dziale podatku dochodowego, oraz sposobem zapewnienia sobie dochodów z przedsiębiorstwa przy równoczesnem wykazywaniu braku dywidendy;</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PGrzesik">2) podjęcie akcji w kierunku wywarcia presji na wierzycieli przemysłu, by spisali wierzytelności na kapitał akcyjny;</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PGrzesik">3) zaprowadzenie jednolitych zasad gospodarczych w dziale węglowym; należy znieść koncerny, utworzyć jedno biuro sprzedaży i podciągnąć pod ścisłą kontrolę państwową produkcję i zbyt;</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PGrzesik">4) wyzyskanie uprawnienia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o obrocie węglowym w zakresie ustanowienia przy poszczególnych przedsiębiorstwach kontrolerów z ramienia Rządu z odpowiedniemi pełnomocnictwami;</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PGrzesik">5) wydanie analogicznego dekretu w odniesieniu do przemysłu żelaznego, tem bardziej, że przedsiębiorstwa żelazne na Śląsku zaspakajają potrzeby armii w dziale technicznym;</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PGrzesik">6) załatwienie zagadnienia równouprawnienia personalnego w przemyśle śląskim; zasada równouprawnienia postawiona w naszej Konstytucji oraz w konwencji genewskiej winna znaleźć swój wyraz w takiem procentowem ustosunkowaniu sił, zatrudnionych w przemyśle śląskim, jaki odpowiada ostatniemu wynikowi spisu ludności;</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PGrzesik">7) uregulowanie w myśl dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej sprawy nadmiernych poborów;</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PGrzesik">8) niedopuszczenie do tego, by w przemyśle armia pracowników coraz bardziej szczuplała, podczas gdy sztab kierowniczy utrzymuje się prawie nienaruszony.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PGrzesik">W świetle tego stanu rzeczy w przemyśle śląskim dziwnemi się wydają zarzuty p. posła Franza, który w swem przemówieniu podniósł, że redukcje i urlopy turnusowe stosuje się niemal wyłącznie do członków mniejszości narodowej. To nie odpowiada rzeczywistości. Biorąc pod uwagę wymieniony już stosunek procentowy robotników niemieckich do polskich w całym stanie zatrudnienia, który wynosi 7:93, wydaje się jasnem, że po olbrzymiej cyfrze obecnego stanu bezrobotnych i przy proporcjonalnem zastosowaniu redukcji kontyngent pracujących robotników niemieckich byłby dawno już zupełnie wyczerpany, tymczasem stwierdzamy, że istnieją na Śląsku dość silne robotnicze związki zawodowe. Wśród szerszych warstw mniejszościowych ustalił się pogląd, że konwencja genewska stanowi dla nich niewyczerpane źródło przywilejów i stąd nieustanne żale. Władze skarbowe gnębią specjalnie mniejszość, mówi p. poseł Franz, a dobrze sam wie, że żali się w równej mierze na wygórowane wymiary podatkowe kupiec, rzemieślnik i przemysłowiec polski i to bardzo często słusznie.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PGrzesik">Zupełnie bezpodstawne są zarzuty p. posła Franza w sprawie stosowania teroru w dziedzinie szkolnictwa. Któż to ma ten teror stosować, jeżeli wykazałem, że większość stanowisk w przemyśle zajmują Niemcy? A jeżeli sięgnę po najbardziej naturalnego i rzeczowego świadka, do suchej statystyki stanu szkolnictwa na Śląsku opolskim i Śląsku polskim z dnia 1 września 1933 r., to zarzut p. posła Franza staje się wprost ironią. Oto na Śląsku opolskim Polacy posiadają 3 ochronki, razem 52 dzieci, 9 szkół publicznych, razem 146 dzieci, 10 szkół prywatnych, razem 112 dzieci, ponadto jedno gimnazjum polskie, 160 uczniów; razem wszystkich dzieci i uczniów 470. Na Śląsku polskim Niemcy mają następujący stan szkolnictwa: publicznych szkół średnich 5, prywatnych szkół średnich 6, publicznych szkół wydziałowych 2, publicznych szkół powszechnych 53, prywatnych szkół powszechnych 15, prywatnych ochronek 15, prywatnych sierocińców 3. Ponadto wniesiono prośby o założenie dalszych 28 prywatnych ochronek i 17 prywatnych szkół powszechnych. W szkołach mniejszościowych prywatnych i publicznych woj. śląskiego przebywało pod koniec roku szkolnego 1931/32 15.806 dzieci. Te cyfry mówią same za siebie.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PGrzesik">Wogóle problem narodowościowy na Śląsku jest niezmiernie trudny. Trudność polega na tem, że akcja niemieckiej propagandy, zwłaszcza Volksbundu, oparta o wielką siłę finansową, nie ogranicza się do własnego elementu, ale wkrada się wszędzie: do szkół, do kościołów, do organizacyj, do warsztatów pracy, do chat polskich, wyzyskując tam nędzę ludu bezrobotnego. Plony tej roboty są widoczne, przedewszystkiem u młodzieży. Dochodzi często do prowokacji i profanacji polskich uczuć narodowych. W Królewskiej Hucie kilkanaście dni temu na zebraniu młodzieży niemieckiej zrywano z ścian chorągiewki polskie przy brawach i oklaskach zebranych. Z uznaniem trzeba jednak przytem stwierdzić jeden pocieszający objaw, że poważna część zdrowego i rozsądnego społeczeństwa niemieckiego wyraźnie odżegnuje się od tych nieodpowiedzialnych elementów hipernacjonalistycznych, a nawet walkę z niemi podejmuje. Zasadniczo kością niezgody jest element renegacki, rozpierający się między sferą zdecydowanie polską a zdecydowanie niemiecką, wahający się zależnie od koniunktury to do jednej, to do drugiej. W interesie obu stron leży, aby niezdrowy ten element znikł. Z obserwacji wiemy, że w miarę uświadomienia narodowego, choć powoli, ale konsekwentnie obóz ten topnieje w olbrzymiej większości na korzyść strony polskiej. Niemcy z konieczności będą musieli zrezygnować z tej warstwy, przekonawszy się o jej niepożyteczności i niewierności. Wówczas przy ścisłem ograniczeniu działalności organów mniejszościowych do właściwych ram zaistnieje na Śląsku stan znośny między ludnością polską a niemiecką. Mamy nadzieję, że pakt nieagresji między Polską a Niemcami wytworzy korzystną atmosferę dla uspokojenia umysłów i, daj Boże, trwałej zgody.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Dyskusja nad tą częścią budżetu wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do sprawozdania Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na rok 1934/35 (druk nr 800, część 7).</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma p. Pączek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PPączek">Wysoki Sejmie! Projekt budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na okres 1934/35, przedłożony ciałom ustawodawczym przez Rząd, uległ w drugiem i trzeciem czytaniu w Komisji Budżetowej Sejmu pewnym zmianom, które zwiększyły globalne sumy tego budżetu po stronie dochodów o 11.750 zł, a po stronie wydatków zwyczajnych i nadzwyczajnych o 2,006.980 zł.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PPączek">Ostateczne więc sumy tego budżetu przedstawiają się następująco: dochody 22.554.370 zł, wydatki 197.167.410 zł. I te właśnie cyfry znajdują się na str. 8 i 31 załącznika do ustawy skarbowej, nr 1, druk nr 800.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PPączek">Zmiany, dokonane przez Komisję Budżetową, są następujące:</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PPączek">W dochodach: tylko w dziale 2 „województwa i starostwa” podniesiono kwotę dochodów o 11.750 zł. Stało się to w związku z zespoleniem urzędów ziemskich z władzami administracji ogólnej, wskutek czego przeniesiono pewne kwoty z budżetu Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych do budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PPączek">W wydatkach: wydatki zwyczajne zwiększono w dziale 1 o 172.640 zł, w dziale 2 o 455.510 zł; zmniejszono zaś: w dziale 3 o 10.200 zł, w dziale 4 o 7.078.920 zł, w dziale 5 o 1.302.650 zł, w dziale 6 o 31.600 zł i w dziale 7 o 1.350 zł. Wprowadzono jednak w wydatkach zwyczajnych nowy dział 1a z kwotą 9.773.550 zł. W wydatkach nadzwyczajnych wprowadzono nowy dział 2 „województwa i starostwa” z kwotą 30.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PPączek">Te zmiany spowodowane zostały:</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PPączek">a) przez zespolenie urzędów ziemskich z władzami administracji ogólnej, co w wyniku zwiększyło budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych po stronie dochodów o 11.750 zł, a po stronie wydatków zwyczajnych i nadzwyczajnych o 1.081.980 zł;</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#PPączek">b) przez wejście w życie nowego uposażenia i zmianę budżetowania przelewów z tytułu państwowego podatku dochodowego, opłat emerytalnych i wpłat na rzecz Funduszu Pracy, w związku z czem ogólna kwota wydatków podniosła się o 925.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PPączek">Dokonano również przeniesień wewnętrznych z poszczególnych paragrafów na inne w dziale 5, co jednak nie spowodowało zmian w ogólnej sumie wydatków tego działu.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#PPączek">System budżetowania uległ w stosunku do systemu dotychczasowego znacznym zmianom.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#PPączek">Poczynił je już Rząd w drukowanem przedłożeniu, dalsze zaś zmiany dokonane zostały w trzeciem czytaniu preliminarza Komisji Budżetowej Sejmu. Dokładne omówienie tych zmian znajduje się w drukowanem sprawozdaniu druk nr 800 cz. 7. Zmiany dokonane należy powitać z uznaniem, dają one bowiem większą, niż dotychczas, przejrzystość wydatków osobowych. W tym układzie obliczenie wszelkich wydatków personalnych i pokrewnych jest ułatwione. W preliminarzu budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na okres 1934/35, uzupełnionym przez Komisję Budżetową Sejmu, wynoszą one:</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#PPączek">§1 w dz.: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 i części § 13 dz. 6 wyd. nadzwycz. (płace) 121.729.690 § 2 w dz.: 1, 2, 3, 4, 5, 6, części § 8 dz. 7 i 13, dz. 6 wyd. nad. 2.516.720, § 1a w dziale 6 34.030, §§ 1, 2 i 3 w nowym dziale 1a — 9.773.550, razem 134.053.990, czyli prawie 68% wszystkich wydatków Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#PPączek">Jeżeli do wydatków personalnych dodamy pokrewne im i pochodne, mianowicie części § 3 we wszystkich działach i § 8 w dziale 7 (przesiedlenia) 656.711, § 10 w dziale 4 i § 13 w dziale 5 (umundurowanie) 6.419.220, § 10 w dziale 5 (wyżywienie szeregowych Korpusu Ochrony Pogranicza) 7.377.360, razem 14.453.291, to się okaże, że wydatki personalne, pokrewne im i pochodne, to jest wydatki na:</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#PPączek">a) płace,</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#PPączek">b) dodatki funkcyjne, lokalne i inne,</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#PPączek">c) wynagrodzenia za godziny nadliczbowe,</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#PPączek">d) premie wydajności pracy i nagrody,</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#PPączek">e) zapomogi,</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#PPączek">f) opłaty ubezpieczeniowe,</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#PPączek">g) przelewy z tytułu państwowego podatku dochodowego i opłat emerytalnych, oraz wpłaty na Fundusz Pracy,</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#PPączek">h) umundurowanie niższych funkcjonariuszów, oraz oficerów i szeregowych Policji Państwowej i Korpusu Ochrony Pogranicza,</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#PPączek">i) wyżywienie szeregowych Korpusu Ochrony Pogranicza i t. p., wynoszą łącznie 148.507.281 zł, czyli 75,3% wszystkich wydatków.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#PPączek">Przeprowadzając dalej analizę charakteru wydatków resortu spraw wewnętrznych, znajdziemy szereg kwot wydatkowych o przeznaczeniu specjalnem, mianowicie: § 10 w dziale 1, §§ 10, 11, 12, 13 w dziale 2, §§ 2a i 14 w dziale 4, §§ 2a i 22 w dziale 5 i § 10 w dziale 3 wydatków nadzwyczajnych na łączną sumę 10.500.720 zł, co równa się 5,3% wydatków zwyczajnych i nadzwyczajnych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#PPączek">Na pozostałe zatem wydatki: inwestycyjne, lokalowe, różne rzeczowe i t. p. pozostaje mniej, niż jedna piąta preliminowanych wydatków. Jeśli zważymy, że w budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych znajdują się budżety: Policji Państwowej i Korpusu Ochrony Pogranicza, a więc dwóch takich działów służby, które wymagają ciągłych wydatków inwestycyjnych, zwłaszcza na uzupełnianie i odnawianie sprzętu technicznego i bojowego, a także koni, to stwierdzimy, że redukcje omawianego budżetu są bardzo daleko posunięte.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#PPączek">Sprawa koni jest paląca i w Korpusie Ochrony Pogranicza i w Policji Państwowej. § 14 w dz. 5, przewidujący 170.000 zł na zakup koni, brakujących do etatu i na uzupełnienie naturalnego ubytku, podwyższono w Komisji Budżetowej o 14.000 zł. Kwota ta pozwoli wyrównać istniejące braki, ale tylko w części, gdyż ograniczone w poprzednich latach kredyty na zakup koni nie pozwoliły na uzupełnienie znacznych braków, powstałych w latach dawnych przy zwalczaniu dywersyj. Niedostateczny ilościowo materiał koński jest w dodatku słaby jakościowo, Korpus Ochrony Pogranicza, sprawujący straż na dużym, bo 2.317 km. długości liczącym odcinku naszych granic, wymaga dla należytego pełnienia pożytecznej służby dostatecznej ilości dobrych koni do patrolowania po drogach i bezdrożach, do pościgów, a wreszcie i dla celów łączności.</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#PPączek">Duże potrzeby w tej dziedzinie są i w Policji Państwowej. Doświadczenia lat wielu wykazały wielką przydatność koni dla różnych zadań policyjnych. Przydatność ta występuje również wybitnie przy patrolowaniu dużych obszarów naszego kraju, pozbawionych odpowiednich dróg dla trakcji mechanicznej, których sieć jest, jak wiadomo, niedostateczna. W interesie tedy ludności b. zaborów rosyjskiego i austriackiego, a zwłaszcza w interesie ludności województw wschodnich leży konieczność podniesienia stanu ilościowego i jakościowego koni w Policji Państwowej.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#PPączek">Wracając do kwestii uposażenia technicznego i bojowego policji, pragnę podkreślić, że w tych dziedzinach dalecy jesteśmy wprawdzie od wymaganego poziomu, jednak zdołaliśmy polepszyć znacznie dawny stan rozpaczliwy. W dziedzinie karabinów nastąpiło ujednostajnienie, gdy przed kilku jeszcze laty policja posługiwała się aż 24 typami karabinów. Ale i tu są jeszcze niedomagania, jak brak pasów do karabinów, ładownic, żabek do bagnetów i t. p. Znacznie gorzej przedstawia się sprawa rewolwerów, choć i w tej dziedzinie zrobiono w ostatnich czasach bardzo dużo. Gdy dawniej policja posiadała aż 20 typów rewolwerów i w dodatku starych, niepewnych w użyciu, to obecnie kilkanaście tysięcy policjantów dysponuje już dobremi rewolwerami jednego typu. A choć do ujednostajnienia jeszcze daleko, a i braki ilościowe są poważne, to jednak zmiana na lepsze jest znaczna.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#PPączek">Dla uzupełnienia niedostatków w materiale końskim i braków technicznych i bojowych, oraz braków przedewszystkiem technicznych w dziedzinie łączności i zabezpieczania śladów w miejscach dokonanych przestępstw należałoby wydatkować w najbliższych latach około 4 milionów zł.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#PPączek">W moim referacie drukowanym podałem szereg dat, oświetlających działalność urzędu śledczego w Warszawie. Tu pragnę podać kilka cyfr, dotyczących centrali służby śledczej. Organa polskiej służby śledczej należą do Międzynarodowej Komisji Policji Kryminalnej i z tego tytułu są w ciągłym kontakcie z policją krajów Europy i Ameryki Północnej i Południowej.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#PPączek">W roku ubiegłym przeprowadzono pościg zagraniczny za międzynarodową szajką fałszerzy czeków podróżniczych towarzystwa „Cunard Line”, którzy za pośrednictwem polskiej centrali służby śledczej zostali agnoskowani w New Yorku, a jeden z nich, Morris Kiwkowicz, został ekstradowany do Polski. W listopadzie zaś roku ubiegłego ujęto w Warszawie międzynarodowego przemytnika narkotyków Mechela Halperna, przy którym znaleziono 3 kg i 30 dkg heroiny, a więc niesłychanie dużą ilość bardzo niebezpiecznego narkotyku. Sprawy, przepracowane przez centralę służby śledczej, liczą się w ciągu roku na dziesiątki tysięcy, przeprowadzana zaś korespondencja z władzami i urzędami, oraz interesantami krajowymi i zagranicznymi jest daleko obfitsza.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#PPączek">Na specjalną uwagę zasługuje działalność referatów rozpoznawczych: daktyloskopijnego i laboratorium. W roku ubiegłym referat daktyloskopijny ustalił tożsamość 807 przestępców, którzy przy aresztowaniu podali fałszywe nazwiska, oraz stwierdził tożsamość 7 nieznanych trupów. Prócz tego w 129 wypadkach przy pomocy kartoteki daktyloskopijnej wykryto sprawców dokonanych przestępstw, przeważnie włamywaczy i bandytów. W ciągu roku ubiegłego referat daktyloskopji załatwił przeszło 300.000 spraw i czynności, odnoszących się do rejestracji przestępców, udzielania o nich informacji i rozpoznawstwa policyjno-sądowego.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#PPączek">W laboratorium, wyposażonem w znakomite urządzenia techniczne, dokonywa się ekspertyz z dziedziny identyfikacji pisma ręcznego i maszynowego, broni palnej, pocisków, łusek, narzędzi i śladów, mających związek z przestępstwem. Ekspertyzy wykonuje się na żądanie władz sądowych, cywilnych i wojskowych, oraz jednostek policyjnych. W roku ubiegłym dokonano ekspertyz broni palnej w 90 wypadkach, ekspertyz pisma maszynowego i ręcznego oraz badania fałszerstw w 139 wypadkach ekspertyz banknotów 6 i śladów różnych 17. Ponadto dokonano kilkaset odbitek fotograficznych i powiększeń z uwzględnieniem zdjęć, pozostających w związku z ekspertyzami daktyloskopijnemi i z pościgiem.</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#PPączek">Referat rozpoznawczy centralny (daktyloskopja i laboratorium) stoi u nas na wysokim poziomie i odpowiada wymogom nowoczesnej wiedzy i kryminologii. Niestety „doły” policyjne nie są przygotowane jeszcze należycie do odnajdywania i zabezpieczania śladów, jakie można znaleźć na miejscu przestępstwa, brak bowiem dostatecznej ilości przyrządów, potrzebnych do tego celu, a i wyszkolenie odpowiedniej ilości osób wymaga czasu i pieniędzy, których trzeba także na wyposażenie techniczne. Ponieważ praca na odcinku rozpoznawczym datuje się dopiero od paru lat (laboratorium zapoczątkowano w r. 1928), można mieć nadzieję, że przy pewnym wysiłku finansowym na te cele postawimy służbę śledczą w całym kraju na odpowiednim poziomie.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#PPączek">Wysoki poziom referatu rozpoznawczego w centrali jest odpowiedzią na zarzuty, że policja bije przy badaniach. Policja śledcza nie musi się posługiwać pałką, bo dysponuje odpowiedniemi urządzeniami technicznemi, które bezstronnie ujawniają prawdę. W interesie służby bezpieczeństwa i ludności leży szybkie wyposażenie przynajmniej komend powiatowych, oraz większych lub bardziej oddalonych posterunków w instrumenty, służące do ujawnienia i zabezpieczania śladów w miejscach dokonanych przestępstw.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#PPączek">Mimo braków można stwierdzić ogólnie, że policja polska działa sprawniej, niż przed kilku jeszcze laty, i jest w stanie zabezpieczyć spokój i bezpieczeństwo obywatelom Państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#PPączek">To samo można powiedzieć i o służbie Korpusu Ochrony Pogranicza.</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#PPączek">Dużo uwagi poświęcili członkowie Komisji Budżetowej sprawom samorządowym, ale niestety nie pracom departamentu samorządowego. Tymczasem właśnie prace, w tej dziedzinie dokonane, są duże i dodatnie. Nowa ustawa samorządowa jest fundamentem, na którym rozwijać się będzie w przyszłości harmonijna współpraca administracji samorządowej z rządową w myśl słusznej tezy, że obydwie te administracje są częściami składowemi jednej machiny administracji publicznej w państwie. Druga zasada, to ujednostajnienie różnego dotychczas w dawnych zaborach ustroju samorządów. Pod tym względem zrobiliśmy dzięki tej ustawie duży krok naprzód w kierunku unifikacji wszystkich dzielnic. W związku z ustawą z dnia 23 marca 1933 roku Ministerstwo opracowało i rozesłało w ciągu roku 1933 szereg rozporządzeń, okólników i pism, objaśniających postanowienia ustawy i uzupełniających je zgodnie z wymogami samej ustawy, oraz zawierających różne instrukcje, regulaminy etc., w łączności z ustawą pozostające.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#PPączek">A przecież niezależnie od tej dużej pracy legislacyjnej dokonano w tymże roku ubiegłym odnowienia władz w tysiącach gmin wiejskich w kraju i w wielu miastach i miasteczkach dwu zaborów, o czem podałem kilka cyfr w sprawozdaniu drukowanem, w trakcie zaś są przygotowania do wyborów władz w miastach b. Kongresówki.</u>
          <u xml:id="u-7.39" who="#PPączek">Znajdujemy się więc w okresie olbrzymiej pracy nad odrodzeniem i ożywieniem działalności samorządów opartych na nowych, zdrowych podstawach. Nie prace te jednak, legislatywna i praktyczna, były przedmiotem zainteresowań niektórych członków Komisji Budżetowej, lecz te czy inne braki czy błędy, które przy tak dużej pracy zawsze, wszędzie i każdemu przytrafić się mogą. Większość jednak Komisji Budżetowej odniosła się z całem uznaniem do prac samorządowych, dokonanych i dokonywanych nadal pod fachowem kierownictwem pana Wiceministra Korsaka. Miejmy nadzieję, że wyniki prac nowych władz samorządowych, na nowych podstawach działających, przekonają i dzisiejszych malkontentów o niesłuszności poszukiwania drobiazgów tam, gdzie chodzi o rzeczy wielkie.</u>
          <u xml:id="u-7.40" who="#PPączek">A teraz nieco o pracach Głównego Urzędu Statystycznego. Praca nad rewizją nadesłanych z terenu materiałów spisowych została ukończona, prace zaś nad opracowaniem skorowidza miejscowości Rzeczypospolitej Polskiej posunęły się znacznie naprzód. Przy opracowaniu nazw okazała się potrzeba ujednostajnienia brzmienia i pisowni, oraz usunięcia naleciałości, wobec czego powołano specjalną komisję, która ustaliła zasady postępowania. Ustalanie nazw jest w pełnym toku. Pozatem dla nadania nazwom charakteru nazw urzędowych i rozstrzygania wypadków specjalnie trudnych powołano komisję z udziałem przedstawicieli zainteresowanych resortów i nauki. Celem zaś wprowadzenia w życie urzędowych nazw miejscowości opracowuje się projekt ustawy, upoważniającej pana Ministra Spraw Wewnętrznych do ogłaszania nazw takich miejscowości.</u>
          <u xml:id="u-7.41" who="#PPączek">Ustalane są również dla każdej miejscowości dane informacyjne co do szkół, urzędów pocztowych i telegraficznych, parafij, sądów, posterunków policji, odległości od stacyj kolejowych, miast powiatowych i urzędów gminnych, oraz liczby ludności. Pierwszy tom Skorowidza miejscowości ukaże się z pewnem opóźnieniem w stosunku do pierwotnych zamierzeń ze względów budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-7.42" who="#PPączek">W statystyce budynków został zmniejszony zakres opracowania również ze względów budżetowych. Zaniechano zupełnie opracowania budynków i nieruchomości w miejscowościach wiejskich, pozostawiając opracowanie danych wyłącznie dla miast. Dzięki takiemu postawieniu sprawy udało się posunąć opracowanie statystyki budynkowej miast bardzo daleko naprzód. Prace tabulacyjne będą ostatniem stadjum opracowania statystyki budynkowej, poczem odpowiedni tom statystyki ukaże się w druku.</u>
          <u xml:id="u-7.43" who="#PPączek">W ubiegłym roku opracowano klasyfikację wszystkich cech demograficznych. Do chwili obecnej wyznaczone zostały cechy demograficzne dla województw: warszawskiego, pomorskiego, wileńskiego i prawie całego lwowskiego. Kolejność opracowania dalszych województw została ustalona jak następuje: województwo lwowskie, stanisławowskie, tarnopolskie, wołyńskie, wileńskie i poleskie.</u>
          <u xml:id="u-7.44" who="#PPączek">W opracowaniu jest również statystyka zawodowa, która ze względów technicznych i merytorycznych związana jest ściśle z opracowaniem statystyki demograficznej i dlatego ostateczne wyniki demograficzne i zawodowe mogą ukazać się tylko jednocześnie.</u>
          <u xml:id="u-7.45" who="#PPączek">Biorąc pod uwagę, że opracowanie ostatecznych wyników spisu dla całego Państwa, nawet w najkorzystniejszych warunkach wymaga dłuższego czasu, Główny Urząd Statystyczny wydał spisy tymczasowe. W roku ubiegłym ukazały się:</u>
          <u xml:id="u-7.46" who="#PPączek">1) alfabetyczny wykaz miast z podaniem województw i liczby ludności,</u>
          <u xml:id="u-7.47" who="#PPączek">2) tymczasowe dane, dotyczące mieszkań,</u>
          <u xml:id="u-7.48" who="#PPączek">3) skorowidz gmin, ułożony i według województw i w porządku alfabetycznym, z podaniem liczb budynków mieszkalnych i liczby ludności, według spisów z lat 1921 i 1931, oraz z danemi, dotyczącemi powierzchni ogólnej i użytków rolnych. Zeszyty są w sprzedaży. W najbliższym czasie ukaże się alfabetyczny skorowidz gmin całej Polski.</u>
          <u xml:id="u-7.49" who="#PPączek">Dalsze publikowanie wyników tymczasowych nie będzie dokonywane ze względu na spodziewane już w najbliższych miesiącach rozpoczęcie publikacji ostatecznych wyników spisu.</u>
          <u xml:id="u-7.50" who="#PPączek">W Komisji Budżetowej Sejmu i w referacie drukowanym poczyniłem uwagi co do oszczędności na statystyce, nie będę więc ich tu powtarzał. Tu dodam tylko, że już sam spis z roku 1931 nie objął wielu zagadnień, jak cały spis rolny, spis kalek, sierot, szczegółowe dane o mieszkaniach i t. p. Pozatem niezależnie od zaniechania statystyki budynków na wsi zrezygnowano ze statystyki obywatelstwa państwowego, wędrówek (miejsca urodzeń) ludności, wykształcenia, opracowania zawodu subjektywnego, to jest wykonywanych czynności w odróżnieniu od miejsca pracy, a również zrezygnowano całkowicie z opracowania słownictwa zawodowego, klasyfikacja zaś wyznań religijnych została zmniejszona.</u>
          <u xml:id="u-7.51" who="#PPączek">Kryzys gospodarczy odbił się na statystyce dotkliwie. Ale kwoty, zaoszczędzone na Głównym Urzędzie Statystycznym i tak są wydawane, gdy bowiem istnieje potrzeba danego spisu, to inne resorty i urzędy czynią to samodzielnie, co niewątpliwie drożej kosztuje. Wglądnięcie w te sprawy czynników decydujących wydaje mi się koniecznością.</u>
          <u xml:id="u-7.52" who="#PPączek">Wreszcie słów kilka na temat pretensyj, jakie wysuwa się stale pod adresem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i zarzutów, jakimi ten resort obarcza się często. Już w roku ubiegłym podkreśliłem, że organa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z tytułu swoich obowiązków ustawowych najczęściej stykają się z ludnością, to wystarczyłoby już na wytłómaczenie tego zjawiska, o którem mówię. A że na resorcie spraw wewnętrznych spoczywa obowiązek utrzymania ładu i spokoju publicznego w Państwie, walka z przestępczością i wymuszanie posłuchu dla zarządzeń władz państwowych tam, gdzie zachodzi tego potrzeba, więc ten częsty kontakt z ludnością odbywa się w warunkach dla organów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych najczęściej niekorzystnych, ciąży bowiem w umysłach obywateli przekonanie z lat dawnych, z okresu niewoli, o możliwości sabotowania zarządzeń Państwa. W okresie niewoli było przecież często patriotycznym obowiązkiem i koniecznością zasadniczo wrogie stanowisko do samego państwa, bo było to państwo wrogie, najezdnicze. To psychiczne nastawienie pozostało. Traktuje się Państwo własne, jak państwo zaborcze, jak stronę, od której należy się stale czegoś domagać, ale wobec której nie uznaje się żadnych obowiązków. Gdy dodamy do tego znany fakt powszechnego załamania się po wojnie na całym świecie poczucia moralności w życiu prywatnem i publicznem, gdy uprzytomnimy sobie, że przecież żyjemy w epoce Kreugerów i Kwintów oraz wielkiego światowego kryzysu gospodarczego i gdy uświadomimy sobie, że organa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych muszą często wypijać przysłowiowe piwo, nawarzone przez innych, to zrozumiemy trudność warunków pracy, pojmiemy, dlaczego dla wielu obywateli kontakt z agendami resortu spraw wewnętrznych jest nieprzyjemny. I tu mamy właśnie źródło wszelakich skarg i zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-7.53" who="#PPączek">Trudno tylko pojąć, dlaczego te pretensje i zarzuty znajdują takie echo w Sejmie, dlaczego i w tej Izbie niewłaściwe ustosunkowanie się do własnego państwa przejawia się tak często i nieraz tak silnie. Posłowie mają prawo i obowiązek krytyki postępowania władz administracyjnych, ale nie muszą być echem ulicy, nie muszą i nie powinni stawać się rzecznikami fałszywego nastawienia do państwa. Należy ujawniać i potępiać błędy, ale trzeba również uznać pracę, w ciężkich nieraz warunkach wykonywaną, a w żadnym razie nie można przejaskrawiać uchybień i generalizować choćby nawet uzasadnionych zarzutów, bo się krzywdzi cale rzesze pracowników.</u>
          <u xml:id="u-7.54" who="#PPączek">Dla uniknięcia jakichkolwiek nieporozumień, stwierdzam stanowczo w imieniu własnem i większości Komisji Budżetowej, że krytyka działalności organów spraw wewnętrznych jest i dopuszczalna i konieczna, ale krytyka słuszna, mająca podstawy i płynąca z dodatnich obywatelskich pobudek, to jest zmierzająca do podniesienia sprawności tego najtrudniejszego i najbardziej niewdzięcznego działu służby państwowej.</u>
          <u xml:id="u-7.55" who="#PPączek">Złośliwość zaś i obelgi, jakie nie tylko poza tą Izbą, ale i w tym gmachu pod adresem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i jego organów padają, czego byliśmy świadkami podczas obrad plenarnych w roku ubiegłym, obniżają tylko powagę obrad plenarnych i budzą słuszne rozgoryczenie wśród pracowników omawianego resortu.</u>
          <u xml:id="u-7.56" who="#PPączek">Pozwalam więc sobie zaapelować do sumień, a przedewszystkiem do rozumów wszystkich krytyków, aby w imię dobra publicznego zdobyli się na rzeczową ocenę prac Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-7.57" who="#PPączek">Proszę Wysoką Izbę w imieniu Komisji Budżetowej o uchwalenie budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w brzmieniu przedłożenia rządowego, z poprawkami, dokonanemi w drugiem i trzeciem czytaniu przez Komisję Budżetową a uwzględnionemi już w załączniku nr 1 do ustawy skarbowej, oraz planów finansowo-gospodarczych przedsiębiorstw: „Gazeta Administracji i Policji Państwowej”, „Państwowe Zakłady Wodociągowe na Górnym Śląsku” i „Państwowe Zakłady Przemysłowo-Zbożowe”.</u>
          <u xml:id="u-7.58" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WicemarszałekCar">Głos ma p. Bielecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PBielecki">Proszę Panów! Położenie międzynarodowe Polski nie daje w tej chwili powodu do alarmów, tem większą uwagę należy zwrócić na stan wewnętrzny naszego Państwa. A jest nad czem się zastanowić i jest przy czem się zatrzymać. Sytuacja wewnętrzna naszego kraju w nad wyraz ciężkich przedstawia się warunkach. Setki tysięcy bezrobotnych pracowników fizycznych i umysłowych głoduje. Niektóre miasta czy okolice, jak Zawiercie, Żyrardów, Śląsk, Łódź czy Zagłębie wyglądają jak cmentarzyska. Inni robotnicy przymierają głodem, pracując 2–3 dni na tydzień. Rzemiosło drobne i handel wiadomo, w jakich jest warunkach, robi bokami. Posad dla inteligencji brakuje, nawet dla tej inteligencji, która zapisała się do organizacyj prorządowych.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PBielecki">Trzeba złudzenia tych wszystkich, którzy liczą na posady, zapisując się do Strzelca, rozwiać, bo ich nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#komentarz">(Głos: To jest oferta Stronnictwa Narodowego.)</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PBielecki">Jeżeli chodzi o nędzę na wsi, to jest ona coraz większa, przybiera rozmiary coraz bardziej zastraszające, o tem nie potrzebuję się długo rozwodzić. To są rzeczy znane, nie dla tych, którzy siedzą przy zielonych biurkach, ale jeśli pójdziemy na wieś, nie do urzędu gminnego, tylko do chaty wiejskiej, to widzimy, jaka tam nędza panuje. Są okolice, gdzie nie można robotników nająć, bo butów nie mają i nie mogą w zimie pracować, nie mówiąc już o tem, że nie mają na sól. Nie będę szukał łatwych triumfów, nie będę ironizował i zestawiał rzeczywistości naszej z temi zapowiedziami, które rzucał obóz rządowy, gdy szedł do wyborów. Mam książeczkę, w której jest opowiedziane, jak będzie położenie Polski wyglądało, przemysł, handel, rolnictwo, ceny zboża i t. d.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PBielecki">Warto to sobie przypomnieć, jeżeli chodzi o rezultaty 7-o letniego rządzenia, które dziś oglądamy. Jeżeli mówimy o tem, to poto, aby przypomnieć, jak odpowiedzialną jest rola Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i administracji w dzisiejszej sytuacji. Na tle nędzy rośnie niezadowolenie, to Panowie chyba wszyscy wiedzą, nawet i posłowie z B. B., chociaż się z szerokiemi kołami ludności rzadko stykają.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PBielecki">Atmosfera w Polsce jest podniecona, naelektryzowana.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#PBielecki">Ja jestem dowcipny, ale Panowie mają niemądre dowcipy, to różnica. Jeżeli idzie o stosunek rządzących do rządzonych, administracji do społeczeństwa, powinien być zawsze, a zwłaszcza w dzisiejszej sytuacji, bardzo ostrożny, przezorny, wykazujący dużo spokoju, w miarę łagodny, nie rozdrażniający i nie dokuczający bez potrzeby.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#PBielecki">Panu nauczanie nic nie pomoże, można przemawiać do Pana całe życie, bez skutku.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#PBielecki">Tymczasem administracja nasza jakby umyślnie rozdrażniała społeczeństwo. Dusi się legalne przejawy życia polityczno-społecznego, prześladuje się ludzi za ich przekonania ideowe, bezskutecznie, bo tego nie da się ani aresztami, ani rewizjami zmienić; aresztuje się, nasyła konfidentów bez potrzeby, chodzi za narodowcami i ogląda się ich z tylu, jakby coś ciekawego można było w ten sposób się dowiedzieć. Rozwiązuje się zebrania wbrew ustawie, za byle głupstwo. Doszło do tego, że w Polsce pomajowej urządza się napady na „Belweder”,...</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#PBielecki">...sypie się karami administracyjnemi i traktuje się społeczeństwo tak, jak poddanych, których się batem chce zawieść do wyznawania ideologii prorządowej. W ten sposób idąc, będzie się pogłębiało rozdział między administracją, biurokracją a społeczeństwem. Nadto stosunek do społeczeństwa jest zupełnie niepotrzebnie brutalny. Wymyśla się i grozi strzelaniem jak do psów — jest to jedno z powiedzeń policjanta — a mamy szereg wiadomości tego rodzaju.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#PBielecki">Zamiast wyzwalania twórczych pierwiastków tkwiących w narodzie, związania ich z Państwem, odbywa się na szeroką skalę zrażanie mas do Państwa. Może nie jest to zamierzone, ale jest to praktyka codzienna.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#PBielecki">Pierwszym przykładem, który się tu nasuwa, są wybory samorządowe. Nie chcę się dłużej przy tem zatrzymywać. Mamy obfity materiał, nie pojedyńcze wypadki. Mówi się często, że było kilkanaście wypadków nadużyć. To byłoby głupstwo, o kilkunastu wypadkach nawet nie mówilibyśmy, ale jest to poprostu epidemia nadużyć. Nie chcę cytować dziś wielu przykładów. W powiecie ostrowieckim chwyta się człowieka idącego z listą i trzyma się go na posterunku. To ma być swoboda wyborcza. W powiecie miechowskim zgłoszono 60 protestów przy wyborach gromadzkich, uwzględnia się tylko 2 protesty, żeby potem przeprowadzić wybory po swojemu. Przy wyborach do rad gminnych złożono 30 list niezależnych w 27 gminach, ale list tych nie dopuszcza się w tym celu, aby inne były przegłosowane wiadomemi sposobami. W pow. sokołowskim na Podlasiu rzucono głosy na listę narodową i okazało się, że po przeliczeniu znalazło się 9 lub 15 głosów, kiedy jest blisko 40 obywateli, którzy pod przysięgą stwierdzają, że oddali głos na naszą listę.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#PBielecki">Następnie, jeżeli idzie o pow. łomżyński, znowu w różny, śmieszny sposób poprostu starano się obejść przepisy i dano np. liście narodowej nr. 5, chociaż list było zgłoszonych wszystkiego 3, bo była pogłoska, że będą 4 listy opozycyjne, więc lista narodowa była na piątem miejscu, bo do tego była dostosowana cała manipulacja przy obliczaniu głosów.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#PBielecki">Następnie, jeżeli idzie o pow. turecki, to odbywały się wybory w gminie Piekary i na 12 radnych lista B. B. otrzymała 3 mandaty. Oczywiście protest zgłoszono, niewiadomo z jakich powodów, bo pan starosta nie udzielił odpowiedzi, a potem okazało się, że szło o pana posła z Klubu Narodowego Rutkę, który kandydował i przeszedł. To jest wielki powód do unieważnienia wyborów, natomiast tam, gdzie się dzieją nadużycia, tam się wyborów nie unieważnia.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#PBielecki">Przy wyborach w Nowym Targu nie umieszczono wbrew reklamacjom obywateli dr. Mecha, znanego działacza i szanowanego przez wszystkich, nie umieszczono go zupełnie na liście. Nadto popełniono szereg innych nadużyć, których tutaj nie będę wymieniał.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#PBielecki">W powiecie węgrowskim oszukiwano. Twierdzono, że będzie lista ogólna, okazało się, że było więcej list, dalej wciągnięto księdza Kułacza, znanego działacza, i oszukano go.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#PBielecki">Następnie w pow. tomaszowskim, chciałbym zwrócić uwagę Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, że doszło do mnie, że na starostę tamtejszego złożono skargi, w których mu się zarzuca sprzedaż samochodu starego, a kupno nowego przyczem samochód stary jest nie do użytku. To nie pochodzi od naszych zwolenników, tylko od zwolenników B. B., od zwolenników sanacji. Następnie budowa 2 domów prywatnych przez starostę i t. d. Proszę to sprawdzić. Nie byłem tam, tylko doszło to do mnie.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Wiadomości z magla)</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#PBielecki">Pan już uprzedza, czego się Pan śpieszy, niech Pan sprawdzi.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#PBielecki">Jeżeli idzie o wybory, to również przy wyborach odbyły się różne nadużycia.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#PBielecki">Panowie chcą zakrzyczeć prawdę, ale to się nie uda. Otóż w pow. tomaszowskim odbyły się wybory samorządowe. Przewodniczący, mianowany oczywiście przez władzę, ogłosił, że sołtysem wybrany został Perzyński, tymczasem potem przychodzi zawiadomienie, że sołtysem został wybrany Grochowicz, To chyba nie są poważne wybory, nie mówiąc już o tem, że to podrywa autorytet moralny i zaufanie do władz administracyjnych. Doszło do tego, że jeden z chłopów w prosty sposób ujął komedię wyborczą, jaka się odbywa w wielu okolicach, zadając pytanie: Panoczku, objaśnijcie mię, kto na kogo głosuje, kto kogo wybiera, czy my was, czy wy nas? Bo przy tym systemie wyborczym poprostu nie wiedział, co się dzieje i miał świętą rację, bo nikt nie wie, kto kogo wybiera.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#PBielecki">W ten sposób, jeśli się uchwala ustawy samorządowe przez tę większość, która panuje w Sejmie od trzech lat, to należałoby przynajmniej własne ustawy szanować i stosować je. Widocznie Klub B. B. i administracja tak przywykły do łamania ustaw, że nawet swoje ustawy muszą obchodzić, bez tego żyć nie mogą. Rozumiem że trudno się od tego odzwyczaić. Trzeba jednak coś zrobić w tym kierunku, ażeby ciągle nie obchodzono tych ustaw, gdyż to już zaczyna być ponad miarę cierpliwości, którą może zwykły, szary obywatel znieść.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#PBielecki">To dla Panów wszystko plotki, a ja Panom mogę przytoczyć jeszcze sto innych przykładów, jeśli Panowie chcecie.</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#PBielecki">Jeśli idzie dalej o ustawę o zgromadzeniach, znów muszę stwierdzić, że jest ona również łamana, niepotrzebnie, policja czepia się różnych sposobów, ażeby rozwiązać zebranie. Nawet do takiego „bractwa różańcowego” przodownik policyjny chodził i chciał je rozwiązać, a przecież było to niewinne zebranie, w którem nie było żadnej polityki.</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#PBielecki">Dalej zacytuję zajmowanie się policji i władz administracyjnych takiemi sprawami, jak odbieranie mieczyków Chrobrego. Czy Panowie w dzisiejszej ciężkiej sytuacji nie mają nic lepszego do robienia, jak odbieranie mieczyków Chrobrego? Epoka Chrobrego nie przypomina dzisiejszej, to prawda, ale poco dawać temu tak jaskrawy wyraz? Trzeba dodać, że odbieranie mieczyków kończy się wyrokami uniewinniającemi w sądach, bo są bezpodstawnie odbierane. Poco zajmować policję i władzę tego rodzaju czynnościami?</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#PBielecki">Jeżeli chodzi o okrzyki, niedawno p. Żuralski działacz narodowy na Pomorzu, po jakimś zebraniu wzniósł okrzyk: Niech żyje Obóz Wielkiej Polski. Wtedy jeszcze istniał O. W. P. Nałożono za to na niego grzywnę, odbyły się 2 czy 3 sprawy sądowe. To są najważniejsze zajęcia, jakie Panowie mają. Poseł Sanojca twierdzi że Obóz Wielkiej Polski nie ma żadnego znaczenia, więc poco bać się tak okrzyku: Niech żyje Obóz Wielkiej Polski — jeżeli on nic nie znaczy?</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#PBielecki">Idę dalej. Jeżeli idzie o aresztowania, odbywają się one zupełnie bezplanowo. Jest może jakiś plan, ale okazuje się później fałszywym. Pakuje się do więzienia bez podania racji. Redaktora Zajączka pakuje się do więzienia, trzeba czy nie trzeba, a potem się go wypuszcza. Miał zgórą 100 procesów, uniewinniono go. Pakuje się go do więzienia, chociaż jest człowiekiem chorym na gruźlicę. To jest metoda, nie powiem rycerska, bo tego nie wymagam w tych czasach, ale metoda wstrętnego łamania ludzi, ale w ten sposób do niczego się nie dojdzie.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#PBielecki">Następnie wywiera się nacisk na drukarnie. Naprzykład w Radomiu prezes B. B. Roguski zabrania drukować pisma narodowe, bo inaczej grozi zamknięciem drukarni. Tak samo komisarze wzywają do siebie właścicieli drukarni.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#PBielecki">To są sztuczki, to są kawały, nie jest to nawet walka, walka ostra, ja ostrą walkę zniosę, bo ma cel i plan.</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#PBielecki">Jeżeli idzie o dalsze aresztowania, to w Przemyślu aresztowano red. Bilana, przetrzymano go zgórą miesiąc w więzieniu i potem wypuszczono. Podobnie rzecz się miała ze studentem Jelonkiewiczem w Żywcu, przyjechał na zebranie, zatrzymano go w więzieniu w Wadowicach a potem wypuszczono go bez sądu. Po co to wszystko? Przed atakiem gazowym w Warszawie aresztuje się coś 18 studentów i nie studentów i pakuje do więzienia, siedzą 18 godzin, potem się ich wypuszcza. Ciągle węszycie zamach. Po co szerzyć panikę, gdy nie grozi żaden zamach? P. Kręglewski we Wrześni 6 tygodni przesiedział w więzieniu, wypuszcza się go potem i sprawę umarza. Po co było zajmować się nim i wsadzać go do więzienia? Nic dziwnego że sprawozdawca p. poseł Pączek stwierdza, ze policja jest przemęczona. Istotnie jest przemęczona i bardzo współczuję policji, bo używa się jej do nieodpowiednich celów na to, aby gnębić przeciwników politycznych, a nie na to, aby zajmowała się złodziejstwami czy innemi rzeczami, do czego policja jest przeznaczona. A jeżeli idzie o stan bezpieczeństwa, to pod tym względem są bardzo duże niedomagania Nie mówię już o niewykrywaniu zwykłych złodziejstw, ale nie wiem, czy panu Ministrowi jest wiadomo, w Nowem Mieście nad Drwęcą przed miesiącami znikła staruszka, matka księdza profesora Dembińskiego i dotąd śladu niema, co się z nią stało. Na to czasu niema, żeby te rzeczy wykryć. Pytam się, dlaczego tam się nie prowadzi energicznego śledztwa i dlaczego nie zdołano dotąd na ślad nawet wpaść, co się tam stało. Ale do gorszych jeszcze rzeczy używa się policji i nie jest to nawet wina policji, że często ją się do tego używa. Muszę jednem zdaniem stwierdzić, że użyto policji do ohydnego mordu politycznego, którego ofiarą padł ś. p. Jan Chudzik. Niema dość ostrych słów, ażeby o tem mówić; rejestruję fakt, że w 1933 r. komisarza policji użyto do dokonania ohydnego mordu. Bardzo często jest to prowokowanie społeczeństwa, a nie rządzenie.</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#PBielecki">Teraz, jeżeli spojrzymy na inne zagadnienia, jeżeli chodzi o inne przykłady tego śmiesznego wprost używania policji, to zacytuję, że w Żywieckiem, w Rychwałdzie rozwiązano tradycyjny opłatek, gdzie robotnicy za swój uciułany grosz odbywali tradycyjny opłatek z herbatą i przekąskami, nie pozwolono im nawet tej przekąski zjeść, tylko policja przyszła i rozpędziła to zebranie. Poco było policję tam wysyłać?</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#PBielecki">Jeszcze gorzej wygląda sytuacja, jeżeli idzie o stosunek do społeczeństwa polskiego i do Żydów.</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#PBielecki">Pan może się również tem zajmować. To jest najbardziej uderzające, że w naszych stosunkach traktuje się niejednakowo Polaków i Żydów, faworyzuje się Żydów. Jestem zwolennikiem budowania Państwa w jednym stylu, w stylu narodowym nie lubię pstrokacizny polsko-żydowskiej, ale choćbym stał na stanowisku koncepcji Panów przestarzałej, liberalnej koncepcji, że wszyscy obywatele decydują — jesteście tutaj Panowie bardzo liberalni, ale w innych wypadkach jesteście antyliberalni — muszę stwierdzić, że zachowywałbym większą równowagę w traktowaniu społeczeństwa polskiego i żydowskiego przynajmniej równowagę, jeżeli nie pójście po naszej linii dania pełnych praw narodowi polskiemu przedewszystkiem. W tej sprawie Panowie nie macie żadnej linii, tylko faworyzowanie Żydów.</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#PBielecki">Stwierdzam zatem, że przedewszystkiem zamyka się polskie organizacje nacjonalistyczne, chociaż zostawia się żydowskie organizacje nacjonalistyczne — mam tu na myśli Obóz Wielkiej Polski. Zamyka się „Rozwój”, w którym odbywała się rewizja przez pół roku z ramienia komisariatu Rządu i nie wykazała najmniejszych uchybień, coby uprawniało do rozwiązania tej antyżydowskiej organizacji. Dalej krępuje się życie polskie, uniemożliwia się pochody polskie, rozwiązuje się organizacje polskie, tymczasem Żydzi urządzają pochody, maszerują uzbrojeni często i potem się mówi, że Polacy są brutalni i biją niewinnych Janklów. Nie będę mówił o wypadkach, których byliśmy świadkami, a które znalazły swój epilog w sądzie: we Lwowie, w Grajewie, w Łodzi, w Żywcu, w Częstochowie, ale wbrew twierdzeniom Panów oświadczam, że te zajścia nie są tworem sztucznym, one idą samorzutnie stale. Zrozumienie tej sprawy jest coraz większe na dołach wszystkich polskich organizacyj, tego tylko nie rozumieją szefowie.</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#PBielecki">Trzeba przedewszystkiem usunąć źródło tych zajść antyżydowskich, to jest nadmiar Żydów w Polsce, co sami Żydzi stwierdzają. Zewsząd Żydów się wypędza, a u nas robi się zbiór Żydów z całego świata. Mogę prywatnie współczuć Żydowi, że jest w położeniu złem, ale nie mogę dopuścić do tego, ażeby w Polsce żydostwo z całego świata się zebrało. Jest napór Żydów na Śląsk, Pomorze i województwo poznańskie. Tego widzieć się nie chce zupełnie.</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#PBielecki">Otóż pierwszy postulat jest ten, że część Żydów musi Polskę opuścić. Na to niema rady, a reszta, która pozostanie, musi być ujęta w karby i zeskromnieć, bo Żydzi w cieniu rządów sanacyjnych nabrali niebywałego tupetu i rozzuchwalenia, który się wyraża w coraz większej agresywności żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#PBielecki">Nie skarżę się na to, jeśli policja nie będzie bronić nas przed atakami żydowskiemi, to sami będziemy się musieli bronić. Coraz więcej jest trupów po stronie polskiej. Przypomnę wypadki w Wolbromiu, gdzie tłum żydowski kamieniami zabił polskiego bezrobotnego. Wspomnę o Grotkowskim i o świeżym teraz wypadku w Śniatynie, gdzie tłum żydowskich rzemieślników napadł na młodych gimnazjalistów i bije ich i tłucze pod okiem policji. Dochodzi do tego, że Żydzi tak się rozzuchwalili, że zaczynają hulać. Jeżeli policja nie będzie zajmowała się temi rzeczami, to wrzenie i walka będą trwały, trudno się spodziewać, żeby Polacy stali i patrzyli, jak ich Żydzi będą okładali.</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#PBielecki">Kto nie rozumie dziejów walki z żydostwem odwraca się do niej tyłem i chce ją sprowadzić do sztucznych odruchów, ten jest godzien pożałowania. Zresztą to nie jest szkółka, żebym wykładał, co to jest kwestia żydowska.</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A Pan nie jest nauczycielem.)</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#PBielecki">Widzimy dalej pewne denerwujące metody działania, zaczyna się węszyć wszędzie bądź to zamachy, bądź spiski. Biorę sprawę Częstochowską: była głośna bójka uliczna, Markowski nożem pokłuł Żyda Altmana, przyznał się do tego, i został skazany przez sąd, może za surowo, ale to pomijam, został skazany. Ale co się robi? Przeprowadza się około 60 rewizyj, aresztuje się 30 narodowców, trzyma ich się po miesiącu przeszło w więzieniu, sprowadza się z za Lwowa, z woj. tarnopolskiego 2 narodowców, z Warszawy magistra Domańskiego i również się ich sadza do więzienia i robi się z tego wielki spisek na życie centralnej figury w Polsce — Żyda Altmana. Zrobiono olbrzymi zamach i użyto masę policji. Poco? I okazało się, że sprawa została umorzona. Czy nie wystarczyło zaaresztować Markowskiego, który przyznał się, że pokłuł Altmana w sprzeczce?</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#PBielecki">Następnie, jeżeli idzie o Rawę, Żyd Weinsztern wskazuje trzech narodowców, którzy rzekomo mieli go zaczepić. Nikt go nie dotknął. Tymczasem aresztuje się trzech narodowców: dwóch braci Ścieżków i Sierakowskiego, wywozi się ich do Piotrkowa, przedtem pobiwszy jednego, i trzyma się ich w więzieniu. Cała Rawa wre, wśród Piłsudczyków również jest oburzenie, bo w tej sprawie ludzie są jednolici, tak to jest oczywiste i niesprawiedliwe.</u>
          <u xml:id="u-9.51" who="#PBielecki">Tak samo w Skierniewicach. Wypadnie gdzieś szybka u Żyda, albo Żyd wybije sobie szybkę sam,...</u>
          <u xml:id="u-9.52" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-9.53" who="#PBielecki">...aresztuje się kierownictwo placówki całej, sadza się do więzienia kierownika za to, że ktoś wybił Żydowi szybkę.</u>
          <u xml:id="u-9.54" who="#PBielecki">To są śmieszne rzeczy. Panowie pakujecie ludzi do więzienia i jest przepełnienie w więzieniach zupełnie niepotrzebne. Sprawia to wszystko wrażenie, jakby szło o ruch w interesie. Owszem, ruch jest, ale interes coraz gorzej idzie i położenie wewnętrzne Polski jest coraz gorsze. Zamiast chleba i pracy dajecie robotnikom baty i bicie.</u>
          <u xml:id="u-9.55" who="#PBielecki">W ten sposób stwarza się sytuację nie do zniesienia dla zwykłego, szarego, przeciętnego obywatela. Nędzę nawet łatwiej on zniesie, gdyby była inna atmosfera, mniej prześladująca i szpiclowska. Ten szary obywatel jest gnębiony ciężarami podatkowemi, egzekucjami, nie ma pieniędzy i idzie do kozy. Są wsie, w których duża część ludności siedzi w areszcie policyjnym po kilka dni za kary administracyjne; żony chodzą do nich z jedzeniem. Nie tragizuję, nie wszędzie tak jest, jednakże dużo takich wypadków mamy. Tropi się ludzi politycznie, nakłada się kary administracyjne w wysokości 200–300 zł. zakazuje się odbywania zebrań politycznych narodowych i w ten sposób w obcęgach trzyma się życie, B. B. upaja się temi zwycięstwami, jakie Panowie odnoszą przy użyciu policji.</u>
          <u xml:id="u-9.56" who="#komentarz">(Okrzyki i wrzawa na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-9.57" who="#PBielecki">Nie będę Panów straszył, Panowie się mylą, Panów straszy bardziej sytuacja, niż moje słowa, nie chcę Panów przestraszać, znam wielką odwagę i bohaterstwo Panów w Sejmie, tu macie większość i odnosicie łatwe triumfy.</u>
          <u xml:id="u-9.58" who="#komentarz">(Sprzeciwy na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-9.59" who="#PBielecki">Ale to są łatwe triumfy. Łatwo zwyciężacie od trzech lat, nie mam złudzeń, że Panowie w Sejmie będą zwyciężać...</u>
          <u xml:id="u-9.60" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A w kraju nie?)</u>
          <u xml:id="u-9.61" who="#PBielecki">...i nikt z nas takich złudzeń nie ma. W kraju jest inaczej. W kraju rosną nowe siły, których Panowie nie rozumieją i to jest Wasza tragedia.</u>
          <u xml:id="u-9.62" who="#PBielecki">Jeśli idzie o stosunki międzynarodowe, to w świecie powojennym zaczynają dochodzić do głosu nowe pierwiastki — moralne. Macie Panowie przykład we Francji. Opinia publiczna potrafiła dwa rządy zmieść tylko naciskiem ulicy.</u>
          <u xml:id="u-9.63" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-9.64" who="#PBielecki">Pos. Wróbel jest uniewinniony, miał sprawę.</u>
          <u xml:id="u-9.65" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-9.66" who="#PBielecki">Muszę stwierdzić na zakończenie, że idą czasy, które będą wymagały dużej bezinteresowności, uczciwości, poświęcenia, mocnych głów i wielkich idej. Panowie zamiast tego dajecie sztuczki policyjne, kawały i teror, który coraz mniej działa, bo jak się go często stosuje, to ludzie się z nim oswajają. Dlatego uważam obóz Wasz za obóz bez przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-9.67" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-9.68" who="#PBielecki">Stwierdzam, że obóz narodowy wierzy w siebie i napewno zwycięstwo w tej walce osiągnie.</u>
          <u xml:id="u-9.69" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy, przerywania na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Aleksander Bogusławski.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski,)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PABogusławski">Wysoki Sejmie! Ze spraw, należących do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, najważniejszemi bodaj są samorządy. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych największą też krzywdę wyrządziło obywatelom przez przeprowadzone ostatnio wybory, wybory niesłychane w dziejach. Przedewszystkiem wyrządziły one krzywdę Państwu Polskiemu, doprowadzając lud polski do zniechęcenia, do niewiary w sprawiedliwość we własnem państwie, wreszcie do niechęci względem instytucyj samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PABogusławski">Trzeba nam zdać sobie sprawę z tego, czem miał być samorząd w Polsce. Miał on być szkołą wychowania obywatelskiego i państwowego, miał być organem samoradności obywateli. A czem się stał obecnie? Karykaturą samorządu.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PABogusławski">Zdawało nam się, że już wszyscy dostatecznie przekonali się, do jakiego upadku, do jakiej ruiny doprowadzała wielkie nawet państwa wszechwładza biurokracji urzędniczej. Toć w oczach naszych rozwalała się policyjno-biurokratyczna Rosja, wielka, tak co do obszaru, jak co do zaludnienia. Okazała ona niesłychaną słabość i nędzę mimo olbrzymich bogactw naturalnych. Widzieliśmy również, jak rozwalało się wielkie państwo austriacko-węgierskie, w którem była przewaga rządów biurokratycznych. A z drugiej strony widzieliśmy i widzimy do dziś, jak narody i państwa, oparte o samorząd, potrafiły nawet w wojnie światowej wydobyć z siebie nadzwyczajną siłę i odporność. A nawet widzimy, że i kryzys gospodarczy narody, wychowane przez samorząd, potrafią lepiej zwalczać, chociaż warunki gospodarcze mają trudniejsze, są bowiem państwami wybitnie przemysłowemi, wytwarzającemi swoje towary na eksport, co się przecież bardziej daje dziś we znaki, niż w państwach o przewadze rolniczej.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PABogusławski">A porównajmy tylko, jaki jest poziom kulturalny i moralny narodów rządzonych w oparciu o samorząd, z narodami rządzonemi biurokratycznie i policyjnie. Są to poprostu dwa krańce. Przy porównaniu weźmy tylko pod uwagę jeszcze jedno zagadnienie. Żyjemy w okresie niesłychanego kryzysu i zmagania się narodów. Te tylko narody zdołają się utrzymać na poziomie i rozwinąć pod względem gospodarczym i kulturalnym, które będą do tych zadań najlepiej przygotowane. Do walki tej nie przygotuje nas biurokratyczno-policyjny system rządzenia. Wytwarza on z ludzi niedołężnych niewolników, a nie pełnych inicjatywy, samodzielności, zabiegliwości obywateli.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PABogusławski">Obecny Rząd sanacyjny nie poszedł po linii zadowolenia szerokich mas ludności i związania ich tym sposobem z Państwem, ale coraz wyraźniej, coraz mocniej idzie w kierunku oparcia się o biurokrację i policję. Wszechwładzę biurokracji doprowadził do takiej potęgi, że prześcignął w tym kierunku nawet państwa zaborcze. Groźnem memento dla Polski są losy państw zaborczych.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PABogusławski">Rząd obecny przedewszystkiem biurokrację, a zwłaszcza należącą do resortu Ministra Spraw Wewnętrznych, całkowicie upartyjnił. Nigdy biurokracja nasza nie była tak całkowicie uzależniona od jednej partii, jak to jest dziś. Musi ona całkowicie spełniać jej polecenia, musi pomagać w organizowaniu się, musi nawet łamać prawa dla dogodzenia tej jednej partii. Biurokracja musi też często rozróżniać obywateli i jednym, należącym do B. B., zapewniać nieraz bezkarność, a drugich wszystkiemi sposobami szykanować i prześladować.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PABogusławski">Solą w oku dla Rządu i jego zwolenników była ta niewielka nawet samodzielność, jaką ustawy państw zaborczych i dekrety, wydane w pierwszych latach niepodległości, zapewniły obywatelom. I dlatego postanowiono zmienić te ustawy. Dokonano tego w poprzedniej sesji, uchwalając głosami większości rządowej nową ustawę samorządową. Ustawa ta wprowadza podporządkowanie samorządu biurokracji państwowej. Wbrew Konstytucji wytworzono nową władzę nadzorczą w postaci starosty, podporządkowując mu całkowicie władze uchwalające i wykonawcze samorządu. Wbrew art. 70 Konstytucji uzależniono prawie wszystkie uchwały od władzy nadzorczej, już to w formie zatwierdzania uchwał, już to w formie umożliwienia władzy nadzorczej zakwestionowania uchwał, które władze uchwalające muszą po raz drugi uchwalać wysoce kwalifikowaną większością.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PABogusławski">Znawcy samorządu stwierdzili niejednokrotnie, że takie podporządkowanie samorządu władzy nadzorczej prowadzi do zupełnego decydowania przez te władze za samorząd. Władze uchwalające w samorządzie schodzą tylko do rzędu ciał doradczych. Zresztą co do tego mieliśmy aż nadto wiele przykładów z gospodarki dotychczasowej samorządu gminnego czy powiatowego. A przykłady takiego rządzenia i decydowania za samorząd były zastraszające. Przecież Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ma dość przykładów, do czego doprowadziła wiele powiatów gospodarka starościńska. Niema zaś przykładów, żeby sami przedstawiciele ludności wiejskiej wbrew władzom nadzorczym doprowadzili którykolwiek powiat do bankructwa.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PABogusławski">Ale tu nie o racje chodziło, które są jasne i potępiające gospodarkę naszej biurokracji. Rządy tak zwanej silnej ręki, rządy dyktatorskie lub zbliżone do dyktatorskich, nie znoszą przejawu woli ludności, nie znoszą organizowania się zbiorowości, chociażby cel i praca ich były jaknajbardziej dobroczynne dla państwa i narodu. Chcą być wszystkiem w państwie i wszystko sobie podporządkować. Rządy takie panicznie się obawiają obywateli, każdy przejaw zbiorowości uważają za groźne dla swego systemu rządów niebezpieczeństwo i to jest główna przyczyna, dlaczego taką ustawę samorządową uchwalono.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PABogusławski">Zdawało nam się, że skoro tak skrępowano swobodę samorządu w nowej ustawie, to obojętne będzie dla władzy, jakie w nich będą organa uchwalające, mogą w nich być ludowcy, socjaliści, narodowcy, ba nawet komuniści. I tak bez zgody władzy nadzorczej nie zdołają nic zrobić. Co najwyżej mogłyby tylko ochronić ludność od narzuconych im zgóry różnych ciężarów i wydatków, często zbytecznych. Dlatego zdumiewający jest fakt tego powszechnego fałszowania woli wyborców. Komuż to było potrzebne? Chyba tylko stronnictwu B. B., aby wytworzyć chociażby pewien pozór siły, pozór że są przecież jeszcze na wsi sanatorzy, ale to próżny wysiłek, nikogo to, kto zna nastroje wsi, nie zmani. Ale Polsce napewno to nie było potrzebne, podkopało bowiem wiarę w instytucje państwowe polskie, wiarę w sprawiedliwość w Polsce, wiarę w uczciwość postępowania władz polskich. Konsekwencje tego mogą być bardzo poważne i dla Państwa zgubne.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PABogusławski">Przyjrzyjmy się samej akcji wyborczej. Już wydane przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych regulaminy wyborcze ułatwiały nadużycia. Weźmy regulamin wyborczy do rad gromadzkich. W regulaminie tym przewidziano komisję wyborczą z nominacji starosty i przewodniczącego. O mężach zaufania od złożonych list niema mowy, komisja więc taka z aktem wyborczym mogła robić, co jej się podobało. W regulaminie tym pogorszono w tym zakresie dotychczasowe przepisy, o czem mówiłem na komisji.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#PABogusławski">A następnie sprawa prawomocności zebrania. Dotychczasowe ustawy gwarantowały nam, że zebranie wyborcze jest ważne w obecności przynajmniej połowy uprawnionych. W regulaminach wyborczych do rady gromadzkiej i na sołtysa przepis ten został usunięty. Można więc było na podstawie regulaminu dokonać aktu wyborczego w obecności kilku zaledwie osób.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#PABogusławski">Ale gdyby świeżo wydany regulamin w praktyce był przestrzegany, nie robilibyśmy z tego kwestii. Okazuje się jednak, że przewodniczący komisji wyborczej, oraz władze administracyjne zupełnie nie krępowali się postanowieniami wydanego świeżo regulaminu. Widocznie mieli oni w tym kierunku wskazówki, albo zgóry byli pewni pobłażania za akcję wyborczą, niezgodną z regulaminem.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#PABogusławski">Jakich sposobów się chwycono, ażeby uniemożliwić wypowiedzenie się woli ludności w wyborach?</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#PABogusławski">Przedewszystkiem starano się zaskoczyć ludność akcją wyborczą. Jeszcze bowiem regulamin wyborczy do rad gromadzkich nie został w Dzienniku Ustaw ogłoszony, a już w szeregu powiatów akcja wyborcza w najdrobniejszych szczegółach była przygotowana. Tego samego dnia, kiedy regulamin ogłoszono, wybory do rad gromadzkich zostały zarządzone. Zachowano jaknajbardziej w tajemnicy regulamin, nie dano go nikomu do przeczytania, dołączone do pism ludowych regulaminy na wielu pocztach znikły, albo zostały doręczone z opóźnieniem, najczęściej już po wyborach.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#PABogusławski">Ogłoszenie wyborów zostało również w tajemniczy sposób zrobione w wielkiej ilości wsi. Regulamin wprawdzie przewidywał formę ogłoszenia dotychczas przyjętą; sołtysi dotychczas ogłaszali wszystkie wiadomości na zebraniach gromadzkich. Zebrań tych w okresie wyborczym zaniechano. Conajwyżej wywieszono ogłoszenie w miejscach mało dostępnych i niewidocznych.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#PABogusławski">Na zgromadzenia informacyjne i przedwyborcze policja z reguły nie pozwalała i rozwiązywała je. Chodziło o to, ażeby ludność nie mogła ani porozumieć się co do kandydatów, ani uświadomić sobie zasad nowej a tak zawiłej ordynacji wyborczej.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#PABogusławski">Najczęściej stosowanym sposobem uniemożliwienia wypowiedzenia się ludności było nieprzyjmowanie i unieważnianie zgłaszanych jak najbardziej formalnych list. Bo ludność, mimo tych przeszkód, okazała nadzwyczajną zabiegliwość w kierunku poinformowania się o zasadach wyborczych i umiała w dużej ilości wsi sporządzić sobie jaknajbardziej prawidłowe listy zwłaszcza w powiatach, gdzie wybory były później dokonane. Powody unieważniania list były tak różnorakie i tak niejednokrotnie śmieszne i sprzeczne z sobą, że niepodobna ich tu wszystkich przytoczyć.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#PABogusławski">Najczęściej wogóle przewodniczący nie wdawali się w żadne motywacje, tylko mówili, że lista została unieważniona, a czasem dodawali że to się stało na podstawie § 12 regulaminu wyborczego. Drugi sposób, bardzo licznie stosowany, to były wybory przed oznaczonym terminem. Stosowało się to licznie w niektórych powiatach, jak np. stopnickim. Wybory takie odbywały się w gronie kilku specjalnie zaproszonych osób, a są i wypadki, że wybory dokonywano w obecności jednego, dwóch i trzech wyborców.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#PABogusławski">Tam, gdzie dochodziło do głosowania, najczęściej fałszowano wynik wyborczy, a zwłaszcza, gdy wybory odbywały się tajnie. Najczęściej też w fałszowaniu takiem odwracano liczby; głosy, które otrzymała niezależna lista zostawały zaliczone dla bebeckiej, i odwrotnie głosy padłe na listę, jak mówiono rządową, oddawano łaskawie liście niezależnej.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#PABogusławski">Ażeby usunąć z listy ludzi najwybitniejszych i politycznie wyrobionych, nie zapisywano ich poprostu na listę głosujących, chociaż tam mieszkają od urodzenia i głosowali już do wszystkich ciał samorządowych, do Sejmu i Senatu. Regulamin to ułatwia, albowiem listę formułuje się i trzyma do przejrzenia w gminie. A przy tych sposobach ogłaszania, zanim ludność się dowiedziała o wyborach, to termin przeglądu list już się skończył.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#PABogusławski">Często dokonywano aresztowania na dzień wyborów wybitniejszych jednostek, ażeby uniemożliwić im pokierowanie wyborami w myśl życzeń gromady. Liczne były także wypadki wzywania do starostwa na dzień wyborów wybitniejszych ludzi, czy to w sprawach karnoadministracyjnych, czy innych. Miało to miejsce szczególniej w pow. chełmskim i innych. Listy, jak je nazywano, rządowe, nieraz nie były podpisane, albo podpisy na nich zostały złożone pod najrozmaitszemi pretekstami, albo wymuszano je groźbami kar. Zdarzało się nieraz, że brano listę niezależną, skreślano nazwiska i wpisywano swoje. Było to tam, gdzie nikt nie chciał podpisać listy, narzuconej zgóry. Tak np. było w Drelowie, pow. radzyńskiego i wielu innych. Nie będę wyliczał, jakich ludzi narzucono na radnych. Wśród wybranych jest wielu poczciwych ludzi, którzy jednak niezawsze orientują się w tych sprawach. Zresztą trzeba było przecież wybrać tysiące radnych. Wśród wybranych są analfabeci, ludzie chorzy, starcy, niedołężni, zdarzały się nawet wypadki, że wybierano ludzi już od roku nieżyjących. Następnie wybierano ludzi, niemających żadnego związku z wsią, ludzi, mających złą reputację, znienawidzonych przez większość, a zdarzały się liczne wypadki że wybierano ludzi sądownie lub dyscyplinarnie karanych za kradzież lub inne nadużycia.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#PABogusławski">Przytoczę tu kilka przykładów, jak przeprowadzono wybory.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#PABogusławski">Co do aresztowania, to aresztowano np. Nawodnego z Goworowa pow. ostrołęckiego, gdyż dowiedziano się, że przybył z listą, ułożoną przez wieś. Policja zabrała go ze zgromadzenia wyborczego, uniemożliwiając złożenie listy. Aresztowano Pasika Jana z Podlasia pow. łukowski. Kowalczuka z Drelowa pow. radzyński, Kosa Jana, Dąbałę Józefa, Dąbalę Rocha, Sierpońskiego Józefa, Dąbałę Aleksandra z Wiązowni pow. warszawskiego, Świeczaka i Kulika Jana z Dąbia pow. łukowskiego, Nowackiego Jana, Piłata Marcina, Stefańczyka Feliksa, Wojtala Jana z pow. krasnostawskiego, Grabowskiego Wacława z pow. makowskiego, mazowieckiego i wielu, wielu innych.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#PABogusławski">Charakterystyczne było aresztowanie Czubanka ze wsi Poważe pow. łukowskiego. W dniu aresztowania i wyborów przyjechał państwowy inżynier Muszkowski w sprawie regulacji rzeki Korczy; inżynier zwrócił się do starostwa, w jakim celu sołtys Czubanek aresztowany, bo bez niego nie może wykonać swojej pracy. Zapytywał o to zastępcę starosty, a ten powiedział mu i że jest tylko chwilowo zatrzymany, a po wyborach będzie zwolniony. Następnie nie zawiadomiono o wyborach gromady wsi Gałęzów pow. lubelskiego. Żadnego obwieszczenia nikt nie widział, jakkolwiek sołtys twierdził, iż takie obwieszczenie było. Jeżeli chodzi o osadę Przerośl, piszą nam, że żadnego zawiadomienia o miejscu, dniu i godzinie przez sołtysa nie otrzymali, co sprzeczne jest z postanowieniami art. 8 rozporządzenia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. W lokalu wyborczym znajdował się wobec tego jedyny wyborca Czesław Waszkiewicz i w jego obecności dokonano całego aktu wyborczego. Następnie we wsi Lusno gm. Czostków w Suwalszczyźnie sołtysa pytano, dlaczego nie wywiesił ogłoszenia na widocznem miejscu na ścianie, sołtys wyjął ogłoszenie z kieszeni i zebranym pokazał po wyborach.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#PABogusławski">Ze wsi Wołyńce, gminy Sejny pow. suwalskiego piszą nam: „Sołtys nie powiadomił nas o wyborach, a tylko w przeddzień wysłał kartkę przez wieś, aby w dniu 10 listopada o godz. 9, ci, którzy mają lat 30, stawili się do sołtysa”.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#PABogusławski">We wsi Suchowola, gminy Osiek pow. sandomierskiego ogłoszeń podobno było dwa: jedno na stodole, która stoi przy strumyku, a drugie na budynku szkolnym, na takiej wysokości przybite, ażeby nie można było przeczytać i do tego nie było na widocznem miejscu. Następnie w Ułężu pow. garwolińskiego na jednej liście skreślono poprostu nazwisko jedno, wpisano drugie, a listę inną unieważniono. We wsi Fasty gminy białostockiej unieważniono listę z tego powodu, iż na niej była mniejsza ilość kandydatów, niż wystawiono na liście.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#komentarz">(Głos: I Pan w to wierzy?)</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#PABogusławski">Zupełnie wierzę.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#PABogusławski">We wsi Szołtany gminy Sejny pow. suwalski nie przyjęto zgłoszenia ustnego, a sekretarz gminny zabrał listę z tem, że na czas przyniesie, i zupełnie jej nie oddał.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#PABogusławski">Unieważniono listę we wsi Chmielówka Stara powiatu suwalskiego, komisarz powiedział, że nie zgadza się na tę listę. I już — bez żadnego umotywowania. We wsi Dąbrowa, pow. janowskiego woj. lubelskie unieważniono listę i wybrano z listy rządowej członków nawet bez deklaracji; później wzywano tych ludzi, żeby stawili się w gminie dla podpisania deklaracji, gdyż w przeciwnym razie będą ukarani.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#PABogusławski">Przy każdej liście, którą tu przedstawiam, są gromady podpisów, mogą je Panowie obejrzeć.</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#PABogusławski">Unieważniono listę we wsi Korczyce, powiat olkuski, z tego powodu, że znajdowało się na niej 12 nazwisk, a nie 16. We wsi Kamieniowoli powiatu lubartowskiego wybory odbyły się bez głosowania, mianowicie w ten sposób: komisarz oświadczył, że komisja wyborcza uda się do sąsiedniego mieszkania dla sprawdzenia złożonych list. Przez godzinę i 30 min. ludzie w spokoju oczekiwali, jednakże Komisja Wyborcza z zamkniętego mieszkania nie wracała. Dopiero sołtys później wywiesił ogłoszenie, że lista została unieważniona, a wybory zostały dokonane. Nawet nie ogłoszono, kto jest wybrany.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#PABogusławski">Również w pow. sandomierskim we wsi Wiązownica Duża, w gminie Osiek nie przyjęto listy, odrazu powiedziano: „Przyjmuję jedną listę i zamykam posiedzenie”.</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Starostowie szkolili, jak fałszować!)</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#PABogusławski">We wsi Długołęki, gminy Krypno, pow. białostockiego listy nie przyjęto a wybrano trzech sądownie karanych.</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#PABogusławski">Dokonano szereg wyborów przed czasem, przed terminem oznaczonym, np. we wsi Lasocin. Wyznaczono wybory na godz. 8, a dokonano wyborów o godzinie 7 min. 45 w obecności 4 ludzi, z których dwóch było katolików, a dwóch żydów.</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#PABogusławski">W pow. stopnickim najczęściej były wybory dokonywane przed czasem. Wybory, oznaczone na godzinę 8 rano, były dokonywane i zamknięte już o godzinie 7 min. 30, a nawet o godzinie 7 rano, kiedy oczywiście jeszcze było ciemno. Naturalnie komisja ogłosiła listy, przez siebie ułożone, za ważne.</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#PABogusławski">Następnie fałszowano wyniki głosowania. I tak we wsi Bereza, gmina Zahajki, powiat radzyński sfałszowano wybory na sołtysa. Sfałszowano wynik wyborów we wsi Świniokan, gmina Zalechin, pow. rawski. Sfałszowano wynik wyborów na sołtysa we wsi Waśkowola, gmina Swory, powiat bialski. Sfałszowano wynik wyborów we wsi Lejota Murowana, powiat olkuski. Ludzie się we wszystkich tych wypadkach policzyli i zupełnie dobrze wiedzieli, jak głosowali, a pod przysięgą chcieli zeznawać przed starostami, że taki, a nie inny był wynik, że ich wybory sfałszowano.</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Wasi mężowie zaufania bujają.)</u>
          <u xml:id="u-11.40" who="#PABogusławski">Pan nie zna ustawy, bo niema mężów zaufania przy wyborach gromadzkich.</u>
          <u xml:id="u-11.41" who="#PABogusławski">Następnie sfałszowano wynik wyborów w gromadzie Brodnia, gminy Lubola, pow. tureckiego Sfałszowano wynik wyborów w gminie Dąbrowa-Rusicka, pow. łaskiego. Sfałszowano wynik wyborów w Żabnie. Tam z obliczenia głosów oczywiście wypadało, że zupełnie inny jest wynik. Sfałszowano wynik wyborów we wsi Lipa, gm. Kleszewo, pow. pułtuskiego tak dalece nieumiejętnie, że głosów dwa razy tyle przybyło niż powinno być. Sprawę oddano do prokuratora, oczywiście prokurator nie nadał jej biegu.</u>
          <u xml:id="u-11.42" who="#PABogusławski">Oto najistotniejsze sposoby przeprowadzania wyborów, uniemożliwiające ludności wybranie ludzi, do których ma zaufanie.</u>
          <u xml:id="u-11.43" who="#PABogusławski">Ogłoszono zwycięstwo B. B. w wyborach gromadzkich. Jednak fakty i temu zaprzeczyły. Trudno bowiem osiągnąć zwycięstwo zwolennikom obecnego Rządu, kiedy nawet nie można było znaleźć po wsiach swoich kandydatów na radnych czy zastępców. Potwierdziły to wybory do rad gminnych. Oto zwycięzcy rzekomo działacze sanacyjni musieli się uciec do nowych nadużyć przy wyborach na sołtysów i do rad gminnych. I znów było unieważnianie list, fałszowanie wyników, niedopuszczanie mężów zaufania do aktów wyborczych, albo trzymanie ich zdaleka od samego procesu głosowania i obliczania wyników. Miały przy tem miejsce, i to nierzadko, dosypywania kartek na kandydatów których władze sobie życzyły.</u>
          <u xml:id="u-11.44" who="#PABogusławski">Taki sposób wyborów był w gminie Radzików, pow. błońskiego. Została tam lista unieważniona przez skreślenie nazwisk podpisujących, że oni rzekomo podpisali drugą listę. Jest to nieprawda, bo wszyscy ludzie, których wymienili, gotowi byli zeznać pod przysięgą i taki protest do starosty wysłali, że nie podpisali drugiej listy.</u>
          <u xml:id="u-11.45" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-11.46" who="#PABogusławski">Przysięga na wsi jest rzeczą świętą i krzywoprzysięstwa się chłop nie dopuści.</u>
          <u xml:id="u-11.47" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ale odbieraliście przysięgę, czy nie?)</u>
          <u xml:id="u-11.48" who="#PABogusławski">Bo starosta nie chciał do tego dopuścić. Prokuratorzy też nie chcieli dotąd zgłaszających się z doniesieniami przesłuchać.</u>
          <u xml:id="u-11.49" who="#PABogusławski">To samo, jeżeli chodzi o gminę Żołudek, pow. szczuczyńskiego. Nie zawiadomiono na czas o wyborach, następnie wyłudzano podpisy w sposób zupełnie fałszywy, żeby przeciwnicy nie mieli możności złożenia listy. A kiedy mimo to listę przygotowano, zaaresztowano Dubrownika Michała z Żołudka z listą i przetrzymano go przez wybory.</u>
          <u xml:id="u-11.50" who="#PABogusławski">Sfałszowano wybory w gminie Godów, pow. pułtuskiego. Mógłbym takich przykładów dać tu bardzo wiele, gdyż było to prawie wszędzie. Ale ponieważ mam czas ograniczony, więc zmuszony jestem się streszczać. Tembardziej, że sporo tych faktów ogłosiliśmy już w pismach. Mógłbym dużo tego materiału dostarczyć Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, gdyby chciało z tego skorzystać.</u>
          <u xml:id="u-11.51" who="#PABogusławski">Na Komisji Administracyjnej przy rozpatrywaniu wyborów samorządowych przyznano wprawdzie, że mogły być tu i owdzie nadużycia, ale nie były one powszechne, albowiem nie uwidoczniły się w protestach wyborczych, wpłynęło bowiem zaledwie 10% protestów. Twierdzę, że gdyby tylko było 10% protestów wyborczych, a jest więcej, gdyż widzimy z przytoczonych przez p. Ministra Korsaka danych, że na 25.772 akty było 5.700 protestów, to i tak jest to liczba w dzisiejszych warunkach zbyt wielka. Trzeba zważyć, że termin złożenia protestów był zbyt krótki, bo zaledwie 3-dniowy, że po wsiach brak pisarzy, którzyby umieli udowodnić nadużycie, a pisarz gminny albo nauczyciel napewno im w tym kierunku nie pomógł. Protestujący wiedzieli, że rozstrzyga protesty wyborcze starosta który przecież głównie wybory przeprowadzał. Taki protest do pana starosty przypomina sąd patrymonialny na pana, który względem chłopa zawinił, do tegoż samego pana, który ma mu sprawiedliwość wymierzyć. W dodatku zrobiono wszystko, aby wyborców od składania protestów odstraszyć, czy to groźbą kar, czy innemi sposobami. I mieli rację nie protestujący, przecież powszechnie protesty zostały odrzucone nawet wtedy, kiedy wydział powiatowy, jak np. w Garwolinie, zaopiniował w większości ich przyjęcie. Starosta nie uwzględnił tej opinii, a zasięgnął opinii sekretariatu B. B. w Garwolinie. Nie troszczono się nawet o to, by odpowiadać i motywować każdy fakt, jak np. w pińczowskim powiecie. Dano tylko generalne odpowiedzi jednakowe dla wszystkich i rozesłano coś około 80 takich odpowiedzi na protesty. Na komisji powiedziano nam w sposób, naigrawający się z doli chłopskiej, że w wyborach zwyciężył zdrowy instynkt. Zapytujemy, czyj był ten instynkt, chyba starostów, bo przecież nie ludności, którą pozbawiono aktu wyborczego. Dalej powiedziano nam, że wybory były kompromisowe. Gdzie widać ten kompromis, skoro pokryjomu sformowano listy, unieważniając inne i bez wyboru ludności je narzucono?</u>
          <u xml:id="u-11.52" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-11.53" who="#PABogusławski">Kompromisowe listy były niezależne, ludowe bo składano je w porozumieniu z całą wsią.</u>
          <u xml:id="u-11.54" who="#PABogusławski">Powiedziano nam również, że w wyborach samorządowych nastąpiło odpolitycznienie władz samorządowych. A cóż znaczą te rozsyłane przez B. B. zawiadomienia o zapisaniu wybranych na listę działaczy B. B., albo żądanie od wybranych sołtysów, żeby się do B. B. zapisali? Nie tylko nie jest to odpolitycznienie, ale jest to dopiero prawdziwe upartyjnienie samorządu w taki sam sposób, jak się odbyło upartyjnienie administracji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-11.55" who="#PABogusławski">Wybory samorządowe uwidoczniły każdemu że są dwie moralności w Polsce, inna jest dla rządzących, inna dla rządzonych. Rządzący mogą się nie trzymać prawa, mogą go nadużywać, fałszować nawet wyniki głosowania i za to im nic się nie dzieje, owszem, czasem ich spotka za to pochwała. Toć przecież na nadużycia wyborcze i fałszowania wyników wyborczych zgłaszane były liczne skargi do prokuratora, ba, wydział powiatowy garwoliński postanowił zgłosić nawet skargę do prokuratora w pięciu wypadkach, a jednak biegu im nie nadano. Nie znam wypadków, żeby kogo z tego tytułu ukarano. Dla rządzonych nawet opieranie się bezprawiu jest karalne. Czyż taka władza może mieć autorytet w społeczeństwie, czy nie daje złego przykładu ludności?</u>
          <u xml:id="u-11.56" who="#PABogusławski">W tych dniach prezes Trybunału Międzynarodowego powiedział słuszne zdanie, które pismo sanacyjne nawet wydrukowało, że „państwo, które nie szanuje prawa, popełnia samobójstwo”. Nad zdaniem tem winneby się zastanowić nasze władze.</u>
          <u xml:id="u-11.57" who="#PABogusławski">Już wspomniałem, że w czasie akcji wyborczej uniemożliwiano wsi zgromadzenia informacyjne i wyborcze. A przecież jest ustawa o zgromadzeniach, ustawa zresztą uchwalona przez obecną większość sejmową. Daleka ona jest od zasad liberalizmu, pogorszono w niej bowiem poprzednio obowiązujące prawa o zgromadzeniach. A przecież na każdym kroku mamy łamanie zasad, które ta nowa ustawa przynosi. Lada pretekst służy do niepozwalania na zgromadzenia, nawet w lokalu, gdzie wedle ustawy wystarcza zwykłe zawiadomienie. Nawet niewielkie zgromadzenia w chałupach, w gronie znajomych pociągają za sobą liczne kary administracyjne. Policja interpelowana, dlaczego łamie prawo, dlaczego rozwiązuje zebranie, odpowiada najczęściej, że ma taki rozkaz starosty i spełnić go musi.</u>
          <u xml:id="u-11.58" who="#PABogusławski">Pamiętam przecież i sądzę, że pan Minister jako legionista pamięta, że nawet w okresie okupacji, podczas wojny odbywaliśmy masowe zebrania, organizując naszą pracę niepodległościową i rzadko kiedy byliśmy niepokojeni. Nie meldowaliśmy tych zebrań w policji, nie spadały też na organizatorów z tego tytułu żadne kary. Czyż to jest możliwe, ażebyśmy za czasów Polski, która nas kosztowała tyle wysiłku, poświęcenia i krwi przelanej mieli gorzej być traktowani, niż przez obcych? Przecież w dodatku teraz jest pokój.</u>
          <u xml:id="u-11.59" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: To hańba dzisiejszych rządów.)</u>
          <u xml:id="u-11.60" who="#PABogusławski">Stajemy się państwem coraz bardziej policyjnem, nie tylko dlatego, że mamy liczny korpus policyjny, nie tylko dlatego, że koszta tej policji są tak poważne, ale przedewszystkiem dlatego, że życiu społecznemu nadaje się piętno policyjne. Toć w Rosji tej policji było nawet mniej, niż w naszem Państwie, a jednak nikt nie będzie udawadniał, że Rosja przedwojenna nie była państwem nawskroś policyjnem. Chodzi przecież o to, jakie ta policja ma uprawnienia, jaką wiarę wśród władz państwowych. Toć doniesienie policjanta zasługuje na większą wiarę u władz rządowych, a często i sądowych, niż zeznania setek najuczciwszych, lojalnych i prawych obywateli. A to znęcanie się nad spokojnymi obywatelami, jakże często budzi zgrozę w uczciwych duszach polskich! Zgłosiliśmy tu wniosek o t. zw. pacyfikacji w Małopolsce. Ileż tam zgrozy, ile tyrańskiego znęcania się, toż to rumieniec wstydu wywołuje na twarzy uczciwego Polaka, boć przecież to robiła policja polska. Sam widziałem skatowaną 70-letnią staruszkę i to w dodatku ułomną we wsi Mokre, pow. ropczyckiego, nie mówiąc o innych. Nie będę dla braku czasu przytaczał wszystkich wypadków znęcania się policji w Małopolsce. Są one zresztą przedstawione w naszym wniosku i wydrukowane w „Zielonym Sztandarze”. Ale wspomnieć jeszcze muszę o tych wypadkach znęcania się policji nad obywatelami, członkami naszego stronnictwa, ażeby tym sposobem odstraszyć ich od organizacji. Toć w moim okręgu najbardziej spokojny człowiek, wice-prezes Stronnictwa Ludowego Franciszek Welik z Polubicz, pow. włodawskiego, wyprowadzony został za stodołę ażeby nikt nie widział, i tam skatowany został przez policjanta. Za co? Za to, żeby się nie zajmował organizowaniem Stronnictwa Ludowego. Wypadków takich naliczyćby można bardzo wiele i uchodzą one bezkarnie.</u>
          <u xml:id="u-11.61" who="#PABogusławski">Pisma podały w ostatnich czasach, że od 1 października 1932 r. do 30 września 1933 r., a więc w ciągu roku nałożono na obywateli 1.015.000 kar administracyjnych. W ciągu poprzedniego roku nałożono tych kar 762.000 czyli w roku ubiegłym liczba kar zwiększyła się o 243.000. Jest to liczba przerażająca. A kary te sypią się nie za istotne przewinienia, ale bardzo często ze względów politycznych. Chce się poprostu przerazić ludność i zniechęcić do organizowania się w niezależne, legalne organizacje polityczne ludowe. Szczególnie obficie posypały się kary w związku z ostatniemi wyborami samorządowemi. Sypią się kary w związku z organizowaniem kół stronnictwa, z urządzaniem najlegalniejszych zebrań i t. d.</u>
          <u xml:id="u-11.62" who="#PABogusławski">Toć przecież starosta pińczowski ukarał około 80 chłopów za informacje o zupełnie legalnym wiecu, na który się chłopi wybierali. Ba nawet za podanie sąsiadowi żywności do aresztu ukarany został Stefan Kowalski 200 zł. grzywny.</u>
          <u xml:id="u-11.63" who="#komentarz">(Głos na ławach Str. Lud.: Pan Minister nie chce słuchać.)</u>
          <u xml:id="u-11.64" who="#PABogusławski">Na jeden tylko powiat stopnicki posypało się kar na sumę około 250.000 zł., i to przeważnie o charakterze politycznym.</u>
          <u xml:id="u-11.65" who="#PABogusławski">Kary te wprawdzie utrudniają, ale nie zdołają uniemożliwić organizowania się ruchu ludowego. Bo skoro fala niezadowolenia z obecnych rządów i metod działania zbyt jest już wielka, nie można jej zatamować karami, choćby bardzo dotkliwemi. Mamy w tym kierunku tyle przykładów z historii, że dziwię się, iż obecne władze na nic mądrzejszego się nie zdobyły.</u>
          <u xml:id="u-11.66" who="#PABogusławski">Obecne rządy sanacyjne nie zadowalają się wkraczaniem w życie obywateli, starają się podporządkować swemu reżimowi i życie stowarzyszeń. W tym celu przecież wydana została nowa ustawa o stowarzyszeniach, uposażająca starostów w szerokie pełnomocnictwa w tym zakresie. I mamy już tego skutki. Oto starosta powiatu opatowskiego odmawia zalegalizowania kół młodzieży wiejskiej, należących do Związku Młodzieży Wiejskiej Rzplitej Polskiej „Wici”, motywując swoje stanowisko względami na bezpieczeństwo publiczne. Cóż to za ironia życia! Przecież to dotyczy tej organizacji, która ma chlubną kartę w walce o niepodległość Polski. Początek jej sięga czasów przedwojennych, 1911 i 1912 r., to jest okresu założenia pisma „Drużyny”, około którego skupiły się żywioły niepodległościowe, związane z Drużynami Strzeleckiemi lub Drużynami Bartoszowemi. Członkowie tej organizacji bardzo czynny i liczny udział wzięli w P. O. W. oraz w wojnie z bolszewikami i oto dziś w Państwie niepodległem uznani zostali przez starostę za niebezpiecznych dla Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-11.67" who="#PABogusławski">Wielką plagą egipską jest u nas cenzura. Niema prawie numeru pisma ludowego, czy to będzie „Zielony Sztandar”, „Wyzwolenie”, czy „Piast”, ażeby nie zostało skonfiskowane. Jako publicysta jeszcze z okresu przedwojennego mam możność przeprowadzenia porównania cenzurowania przedwojennego, okupacyjnego z obecnem; z porównania tego nasza cenzura nie wychodzi dodatnio. Żeby nie być gołosłownym, wezmę porównanie z okresu wojny, kiedy była cenzura prewencyjna, a więc bardzo czuła na wszystko to, co mogło według nich osłabiać wiarę w zwycięstwo, lub na krytykę posunięć ówczesnych rządów. A jednak i za czasów jeszcze rządów rosyjskich cenzura prewencyjna umożliwiała mi przeciwstawianie się rusofilskiej polityce niektórych partyj polskich. W artykułach zamieszczonych w „Ziemi Lubelskiej”, udowadnialiśmy, że w zaborze rosyjskim ponieśliśmy największe straty narodowe, że politykę naszą trzeba oprzeć na czynnem działaniu, a nie na naiwnej wierze w przyrzeczenia tych czy innych osób; że Rosjanie nie mają najmniejszego prawa ani historycznego ani narodowościowego do Małopolski wschodniej. To wszystko rosyjska cenzura przepuszczała, i to cenzura, zaostrzona z powodu wojny.</u>
          <u xml:id="u-11.68" who="#PABogusławski">Albo weźmy cenzurę niemiecką. Oto na łamach „Wyzwolenia” mogliśmy występować przeciw zawartemu traktatowi brzeskiemu, mogliśmy podawać nawet uchwały zebrań protestujących przeciw temu aktowi, a artykuł z 17 marca 1918 r. zakończyliśmy takiem zdaniem: „Zresztą jeszcze końca wojny nie widać, jeszcze najbliższe jutro przynieść nam może wiele niespodzianek, nie należy się tylko zniechęcać i rąk opuszczać, przeciwnie, dziś tem bardziej skupiać i organizować się wszystkiemi siłami musimy”. Mamy tu wyraźne kwestionowanie możliwości zwycięstwa Niemiec. Albo w artykule z dnia 7 kwietnia 1918 r. pod tytułem: „Najpewniejszy sprzymierzeniec” pisaliśmy: „I w takim to czasie zjawiają się w Berlinie i w Wiedniu hr. Ronikier, p. Steczkowski, książę Janusz Radziwiłł, aby znów żebrać o ustępstwo w sprawie Polski. Przemawiają imieniem narodu polskiego, który ani ich wysłał, ani też nie myśli ponosić odpowiedzialności za te ich ustępstwa. Bo nie wolno ze sprawy polskiej robić sprawy wewnętrznej jakiegokolwiek państwa. Nad Polską winny zastanowić się wszystkie narody przy ogólnych układach pokojowych... Niepodległość prawdziwą tylko siłą się uzyskuje i utrwala, przez obcych darowana trwałą nigdy nie będzie... Własną niepodległość, własnym rękom zawdzięczajmy, wtedy tylko będzie niezawodna i trwała”. Przepraszam Pana Ministra, że o członku jego klubu tak się wyraziłem, ale zdaje się, że p. Minister jako legionista i wszyscy peowiacy byli tego samego o p. Radziwille zdania.</u>
          <u xml:id="u-11.69" who="#PABogusławski">Takich i tym podobnych oświadczeń drukowaliśmy wiele. Zna je pewno p. Minister Spraw Wewnętrznych. Wie, jako legionista, jaką rolę odgrywało wtedy „Wyzwolenie”, jedyne pismo ludowe, idące ramię w ramię z polityką legionową i peowiacką. Przecież redakcja „Wyzwolenia” była znanem biurem, dokąd się zgłaszali działacze P. O. W. z prowincji, zwłaszcza po wywiezieniu Marszałka Piłsudskiego do Magdeburga i uwięzieniu legionistów w Szczypiornie i Benjaminowie.</u>
          <u xml:id="u-11.70" who="#PABogusławski">Czyż moglibyśmy przypuszczać wtedy, że w okresie, kiedy stanie na czele Ministerstwa Spraw Wewnętrznych legionista, pismo to a z niem i inne pisma ludowe będą tak szykanowane przez cenzurę. Bo oto, co konfiskuje się dziś w piśmie „Wyzwolenie”. W nr 45 z 9 lipca 1933 r. skonfiskowano między innemi taki ustęp: „A gdy głosiciele, miłujący ład i sprawiedliwość obwieszczają dobrą nowinę ludowi, nawołując do jednoczenia sił celem stworzenia nowego porządku w świecie, gdzie nie byłoby ani panów, ani władców dyktatorskich, gnębiących, ale gdzie ludzie żyliby w szczęśliwości jako jedna wielka bratnia społeczność pracownicza, — to głoszenie takiej dobrej nowiny uciśnionym i ujarzmionym uważane bywa przez możnych panów tego świata za zbrodnię i karygodne przestępstwo”.</u>
          <u xml:id="u-11.71" who="#PABogusławski">Co jest karygodnego w tym ustępie? Przecież pisaliśmy podobne ustępy za czasów dawnych i cenzura nam tego nie wykreślała. Albo drugi ustęp: „Ale nawet i do tego Sejmu, spętanego regulaminami, wraz z posłuszną na każde skinienie większością, t. zw. czynnik decydujący nie ma najwidoczniej zaufania, skoro Sejm obraduje w roku zaledwie cztery miesiące, a potem idzie na wakacje”. I znów nie widzę w tem nic takiego coby zasługiwało na konfiskatę. A takich ustępów mógłbym tu przytoczyć bez liku ze wszystkich organów naszej prasy.</u>
          <u xml:id="u-11.72" who="#PABogusławski">Ze strony sanacji szafuje się przeciw nam zarzutami, że akcją naszą szkodzimy Państwu. Jest wprost przeciwnie. To Wy, popełniając te czyny, których tu drobną część wymieniłem, zniechęcacie lud do instytucyj państwowych polskich, a przez to osłabiacie odporność Polski wobec wrogów. Nasza opozycja, zwalczająca wszystko to, co szkodzi interesowi państwowemu, jest jaknajbardziej twórcza. Bo dopóki chłop polski wierzy, że drogą organizacji i zwalczania wszystkich niesprawiedliwości potrafi poprawić swą dolę, potrafi dojść do sprawiedliwości, do istotnego równouprawnienia obywateli, póty Polska może zawsze liczyć na jego trwałe oparcie w swym rozwoju, na jego obronę przed wrogami. Z chwilą, gdy Wy tę wiarę w chłopach wypleniacie, osłabiacie Polskę niesłychanie. My jednak wierzymy w lud, wierzymy, że zdoła on wydobyć z siebie takie siły, których nawet potęga biurokracji nie zmoże, i dojdzie w końcu do zupełnej wolności, do panowania w Polsce prawa, do polepszenia swej kultury i swej doli gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-11.73" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Polakiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PPolakiewicz">Wysoka Izbo! Chciałbym poruszyć kilka spraw, które coprawda należało może omówić w dyskusji nad budżetami innych ministerstw. Ponieważ są to sprawy, dotyczące samorządu terytorialnego, którego naczelną władzą nadzorczą jest p. Minister Spraw Wewnętrznych, sądzę, że tu właśnie jest ich miejsce.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PPolakiewicz">W pracach nad uchwalaniem budżetu państwowego Komisja Budżetowa zastanawiała się nad obciążeniem dochodu społecznego. Prace Komisji Budżetowej przy uchwalaniu budżetu Państwa po skontrolowaniu racjonalności gospodarki z natury rzeczy musiały zahaczyć o inne obciążenia dochodu społecznego, a więc obciążenia na rzecz samorządu terytorialnego i innych związków publiczno-prawnych. Stoimy na stanowisku, że w okresie depresji musimy przeprowadzić pewnego rodzaju hierarchię tych wydatków i z tego powodu Państwo, jako dobro ogólne, powinno przedewszystkiem zaspokajać swoje potrzeby, na drugim planie postawiliśmy zrównoważenie budżetów związków samorządu terytorialnego, na trzecim planie zrównoważenie budżetów wszystkich innych związków publiczno - prawnych, które mają prawo pobierania danin publicznych.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PPolakiewicz">Stając na stanowisku hierarchii równowagi budżetów w roku 1932, na wniosek Rządu uchwaliliśmy ustawę o przekazaniu egzekucji administracyjnej władzom skarbowym. Ustawa ta i wydane na tej podstawie rozporządzenia odjęły związkom samorządowym prawo przymusowego ściągania danin i opłat samorządowych. Uchwaliliśmy tę ustawę, celem jej bowiem jest słuszna zasada skoncentrowania przymusowego ściągania wszelkich podatków i danin zarówno na rzecz Państwa jak i samorządu terytorialnego oraz instytucyj publiczno-prawnych w jednym organie, to jest w urzędach skarbowych.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PPolakiewicz">Drugim celem jej było ulżenie płatnikom, którzy wobec dużej ilości podatków i danin oraz ich różnorodności, egzekwowani byli osobno przez organa skarbowe, a osobno przez związki samorządowe i różnego rodzaju zakłady ubezpieczeń. Ten stan wymagał reformy i dlatego była ona zupełnie uzasadniona.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PPolakiewicz">Zdaję sobie sprawę z tego, że dość szybkie przejście z dawnego do obecnego systemu egzekucji nastręczało dość poważne trudności w wykonaniu i że w okresie pierwszych miesięcy nie zorganizowany jeszcze dostatecznie aparat skarbowy nie mógł podołać zwiększonym zadaniom, skutkiem czego związki samorządowe odczuły bardzo dotkliwy ubytek swych wpływów z tytułu należności przekazanych organom skarbowym do ściągnięcia.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PPolakiewicz">Te początkowe trudności po półtorarocznem działaniu ustawy już nie istnieją, a skoro tak jest, samorząd terytorialny nie powinien odczuwać więcej ujemnych skutków z powodu przelania jego uprawnień na władze skarbowe. W rzeczywistości, na podstawie otrzymywanych przez centralne zrzeszenia samorządowe wiadomości, w bardzo wielu okręgach przekazanie organom skarbowym do ściągnięcia należności samorządowych daje niedostateczne wyniki, dalekie od tych, jakieby osiągał samorząd, ściągając je na własną rękę. Z tego powodu zaległości na rzecz związków samorządowych wzrastają, a wpływy maleją, utrudniając samorządowi spełnianie tych licznych zadań i obowiązków, jakie nań nakładają ustawy i do jakich jest on powołany, jako jeden z organów administracji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PPolakiewicz">Odnosi się to specjalnie do gmin, które stanowią najniższy, ale bardzo ważny i podstawowy organ administracji publicznej, one bowiem każde wstrzymanie normalnego wpływu z danin odczuwają jako wstrząs w wykonywaniu agend. Niedomagania te można usunąć w drodze zarządzeń władz centralnych. Nie wskazuję rodzaju tych zarządzeń, są to szczegóły, któremi nie chcę zaprzątać uwagi, a zaznaczę tylko, że celem ich być powinno zapewnienie związkom samorządowym należytego i terminowego wpływu należności, przekazanych do ściągnięcia władzom skarbowym i usunięcie przyczyn, które stoją temu na przeszkodzie. W tej mierze zresztą przedstawiły już centralne zrzeszenia samorządowe swe wnioski Rządowi i niech mi wolno prosić pana Ministra Spraw Wewnętrznych o orędownictwo.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PPolakiewicz">W tem miejscu nie mogę nie poruszyć projektu Ministerstwa Skarbu wniesienia ustawy o zastąpieniu dotychczasowych samoistnych podatków samorządowych, jak gminnego podatku wyrównawczego, opłat drogowych i t. p., dodatkami do pewnych podatków państwowych. Nie zdaje mi się, ażeby przed zreformowaniem całego naszego systemu podatkowego reformy, dotyczące pojedyńczych tylko fragmentów tej skarbowości, mogły liczyć na trwałość już choćby ze względu na będącą w toku zmianę ustawy konstytucyjnej i na zamierzone uregulowanie w drodze ustawodawczej zakresu działania samorządu terytorialnego, z czem wszak związana jest także reforma skarbowości komunalnej, zależna, jak już powiedziałem, ponadto od ogólnej reformy systemu podatkowego w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PPolakiewicz">Samoistne podatki samorządowe są tem jedynem dziś źródłem dochodowem, przy którego pomocy samorząd terytorialny zdobywa na czas potrzebne środki, będąc niezależnym od sprawności działania, zarówno pod względem poboru, jak inkasa, od innych organów. Zastąpienie ich dodatkami do podatków państwowych, a więc uzależnienie dopływu dochodów z tego źródła od organów skarbowych i tak ponad miarę obciążonych, a zaopatrzonych, słusznie zresztą, przedewszystkiem w inkaso danin państwowych, może wytworzyć dla samorządu nowe poważne trudności.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#PPolakiewicz">Projekt wychodzi z założenia, że jeśli samorząd terytorialny w Państwie uzyskuje z samoistnych podatków sumę ogólną np. 100 milionów rocznie, to nic nie traci, jeśli mu się zapewni wzamian równą sumę ogólną w formie dodatków do podatków państwowych w pewnych stawkach. Niestety, dokonane obliczenia wykazały, że maksymalna nawet stawka dodatków, w poszczególnych powiatach zastosowana, przyniesie znacznie mniej dochodu, niźli dawały go podatki samoistne, w innych znów zastosowanie jej daje nadwyżkę. Specjalnie rażące różnice istnieją np. w gminach rolniczych, w których dodatki do podatku gruntowego stanowiłyby główny dochód. Różnice te, i to bardzo poważne, wynikają z klasyfikacji gruntów, jako podstawy wymiaru podatków, która, jak wiemy, jest przestarzała i ulec ma zmianom.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#PPolakiewicz">I właśnie wzgląd na owe projektowane przeklasyfikowanie gruntów przemawia także za zaniechaniem projektowanej zamiany samoistnych podatków na dodatki. Nie wątpię, że i w tym przypadku pp. Ministrowie Spraw Wewnętrznych i Skarbu, którym sprawa ta jest znana, podzielą moje zdanie.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#PPolakiewicz">Niedawna dyskusja nad budżetem Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, a zwłaszcza przemówienie kolegi referenta tego budżetu o stanie szkolnictwa powszechnego skłania mię do poruszenia tu pewnej kwestii.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#PPolakiewicz">Skarb Państwa ze zrozumiałych względów zmuszony był zaniechać udzielania zasiłków na budowę publicznych szkół powszechnych, a nawet ograniczyć do minimum udzielanie na ten cel pożyczek, a że obowiązek budowy tych szkół ciąży na gminach, które go wykonać nie mogą, bo nie mają funduszów, budowa szkół utknęła, chociaż odczuwamy taki brak budynków szkolnych.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#PPolakiewicz">Nie można zaprzeczyć, że ludność garnie się do oświaty, odczuwa te braki, a na jej pochwałę należy podkreślić, że opodatkowuje się nawet dobrowolnie i dostarcza bezpłatnie robocizny, byle postawić szkołę.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#PPolakiewicz">Skoro Państwo nie może przychodzić z pomocą tym wysiłkom w rozmiarach i formie dotychczasowej, czy nie byłoby wskazane uwzględnić wnioski Związku gmin wiejskich, ażeby Państwo na warunkach kredytowych na kilkuletnie spłaty dostarczało gminom, chcącym budować szkoły, materiału budulcowego z lasów państwowych, przyznając równocześnie ulgi taryfowe przy przewozie tego materiału kolejami? Zagadnienie bardzo aktualne, zwłaszcza, że już przed kilku laty Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego wyraziło swą zgodę na wznoszenie budynków szkolnych także z drzewa. Jest to postulat samorządu gminnego, który poparciu pana Ministra i uwzględnieniu pana Ministra Rolnictwa mam zaszczyt przedstawić, nie wątpiąc, że spotka się z przychylnym oddźwiękiem u pana Premiera jako Ministra Oświecenia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#PPolakiewicz">Samorząd terytorialny, mający tak poważne zadania i obowiązki w dziedzinie szkolnictwa powszechnego, w działalności swej wspiera i oświatę pozaszkolną wszędzie i zawsze w miarę środków. Z charakteru swego i z tytułu swej działalności samorząd zainteresowany jest we wszystkich sprawach oświatowych. To zainteresowanie i czynną swą współpracę pragnąłby samorząd przenieść także i na teren Rady Oświatowej przez swych przedstawicieli, a że pan Minister Oświecenia Publicznego był łaskaw przychylnie się ustosunkować do tego życzenia, niech mi będzie wolno w imieniu centralnych zrzeszeń samorządowych prosić o zrealizowanie go, ażeby i na tym odcinku mógł samorząd służyć dobru publicznemu.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#PPolakiewicz">Skolei pozwalam sobie poruszyć pewne sprawy ściśle związane już z działem p. Ministra Spraw Wewnętrznych, którego życzliwość i pomoc okazywane samorządowi znajdują w sferach samorządowych duże uznanie i zespalają je tem silniej z administracją państwową.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#PPolakiewicz">W związku z nową ustawą samorządową i kończącemi się pracami nad zorganizowaniem nowego ustroju nadchodzi czas ustawowego uregulowania t. zw. poruczonego zakresu działania samorządu. Sprawa ta, którą poruszyłem w referacie nad ustawą samorządową, ma bardzo duże znaczenie dla gmin, zwłaszcza tych, które w okresie organizowania własnych władz i organów wykonawczych państwowych obarczone zostały ponad miarę wieloma czynnościami, które niezawsze znajdują oparcie w obowiązujących przepisach. Z biegiem czasu z powodu braku ustalonego kryterium, co właściwie należy uważać za czynności poruczone, zakres tych czynności zwiększał się ustawicznie, przybrawszy wskutek poleceń i nakazów władz i urzędów lokalnych rozmiary nazbyt szerokie, niezawsze odpowiadające istotnym potrzebom i celowości. Zanim sprawa ta zostanie ustawowo uregulowana, a wiem, że jest poważnie w Ministerstwie traktowana, samorząd terytorialny, a w tem znów specjalnie gminny, prosi o wprowadzenie w drodze rozporządzeń koniecznych zmian, zmierzających do usprawnienia i uproszczenia administracji komunalnej.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#PPolakiewicz">W tym względzie zebrany został już poważny materiał i dlatego samorząd oczekuje z upragnieniem tych reform.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#PPolakiewicz">Przy tej sposobności zwracam się z prośbą do pana Ministra, ażeby, znając stan finansowy samorządu, stał na straży słusznego postanowienia ustawy o tymczasowem uregulowaniu finansów komunalnych, to jest, ażeby na samorząd nie były nakładane nowe obowiązki bez wskazania im na ten cel potrzebnego pokrycia. W tym względzie powołuję się także na opinię Komisji Administracyjnej Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#PPolakiewicz">W dziedzinie gospodarki gminnej uważa słusznie samorząd za dojrzałą do uregulowania sprawę dwutorowości w administrowaniu funduszami gminnemi na cele utrzymania publicznych szkół powszechnych. Doświadczenie lat kilkunastu wykazało, iż ta dwutorowość wprowadza zamęt i rozdzwięk między organami władz szkolnych i nauczycielami a samorządem. Ustawy określają jasno obowiązek gmin w zakresie szkolnictwa, które też, o ile idzie o utrzymanie szkół powszechnych, obowiązki te wykonywają. Także i nadzór nad wykonaniem tych obowiązków jest zapewniony.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#PPolakiewicz">Zupełnie bez naruszania zasad samorządu szkolnego sprawy gospodarcze szkół pozostawić należy gminom, jako tym, które dostarczają środków. Usunąć należy skomplikowaną procedurę przygotowania i uchwalania budżetów szkolnych, ich wykonania i kontroli, które w myśl zasad jednolitości spoczywać winny w ręku uprawnionych organów gminnych. Ci panowie, którzy zajmują się gospodarką w gminach, zdają sobie dokładnie sprawę, że jeżeli dozór szkolny uchwala i przedstawia budżety do zatwierdzenia gminom, później kto inny wydatkuje, kto inny kontroluje, to ta dwutorowość jest szkodliwa zarówno dla dozoru szkoły, jak i dla gminy.</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#PPolakiewicz">Wyrażając tych kilka życzeń i próśb centralnych zrzeszeń samorządowych, jako reprezentantów wszystkich związków samorządowych, nie mogę w ich imieniu pominąć miłego obowiązku złożenia na ręce p. Ministra Spraw Wewnętrznych podziękowania, że był łaskaw umożliwić nam swobodne obywatelskie wypowiedzenie się o ustawie samorządowej już wówczas, gdy była ona dopiero projektem, a to tem więcej, że bardzo duża część naszych uwag została uwzględniona. Tę samą możliwość miały centralne zrzeszenia przy opracowywaniu przez Ministerstwo ważniejszych rozporządzeń wykonawczych do ustawy, przyczem i w tym przypadku opinia nasza została uwzględniona.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#PPolakiewicz">W ostatnich czasach wydane zostały dwa akty prawodawcze, których dojście do skutku ma duże znaczenie dla gmin i odpowiada w zupełności od wielu lat wysuwanym przez nie życzeniom. Oba te akty prawodawcze doszły do skutku, dzięki poparciu i staraniom p. Ministra Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#PPolakiewicz">Mam tu na myśli rozporządzenie P. Prezydenta Rzeczypospolitej o umorzeniu zaległych kosztów leczenia i opieki społecznej — zagadnienie, które było niezmiernie ważne dla równowagi budżetów gminnych — i sprawę ustawy scaleniowej.</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#PPolakiewicz">W czasie rozprawy nad ustawą samorządową zapowiedzieli panowie oponenci, że będą zwalczali jej podstawowe reformy, t. j. gminę zbiorową i uwolnienie prac samorządowych od polityki. Pomimo naszych apeli i przekonywań usiłują Panowie zapowiedzi swe realizować.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#PPolakiewicz">I tak z przykrością, dyktowaną troską o stan samorządu, stwierdzić muszę, że w swej akcji politycznej zwalczają Panowie już nie koncepcję gminy zbiorowej, ale przepisy samej ustawy samorządowej o gminie zbiorowej, zwłaszcza na terenach Małopolski. Wybory samorządowe zrobiliście Panowie na płaszczyźnie czysto politycznej, i tu, a nie gdzieindziej, należy szukać przyczyny niepowodzenia Panów. Stawiając wybory na płaszczyźnie politycznej, równocześnie z całą odwagą stajecie Panowie tu przed Wysoką Izbą i wyrażacie zdziwienie, że Blok Bezpartyjny stanął do akcji wyborczej. Panowie stawialiście całą swoją akcję na płaszczyźnie — przepraszam za wyrażenie — czysto partyjnej. My zrobiliśmy cały wysiłek tak w przepisach ustawy, jakoteż w całej naszej akcji, aby politykę z samorządu usunąć. Jestem szczęśliwy, a nawet dumny, że mogę tutaj powołać się na okólnik prezesa Bloku Bezpartyjnego Współpracy z Rządem, p. pułkownika Sławka, okólnik, który Panowie znają i który nam daje tutaj moralną podstawę do twierdzenia, że nie chcieliśmy i nie chcemy polityki w samorządzie. Szukaliśmy dla samorządu człowieka, i oto organizacja Bloku Bezpartyjnego, jej prezes wydał zlecenie, że na listach Bloku Bezpartyjnego, wystawionych do wyborów samorządowych, mogą stawać nie tylko zorganizowani członkowie Bloku Bezpartyjnego, ale mogą być wciągani ludzie niezależni, ludzie niezorganizowani. Zeszliśmy z platformy czysto politycznej i czysto organizacyjnej Bloku Bezpartyjnego.</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Wybiera się takich, co nie umieją czytać i pisać.)</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#PPolakiewicz">Żeście Panowie stanęli na stanowisku czysto politycznem w wyborach samorządowych, to jest przyczyna Panów niepowodzenia. A że okólnik, względnie zlecenie i stanowisko Bezpartyjnego Bloku, ażeby szukać człowieka dla samorządu, został wykonany, najlepszym dowodem są głosy prasy Panów z lewej i prawej strony, które po wyborach stale mówiły, że Blok Bezpartyjny nie ma prawa mówić o swojem zwycięstwie. Panowie stwierdzaliście przez szereg dni, zwłaszcza prasa prawicowa, że nie wszyscy, którzy zostali wybrani na listach Bezpartyjnego Bloku, są zorganizowanymi członkami Bezpartyjnego Bloku.</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#komentarz">(Głos na ławach ludowych: Ale nie z woli ludności, tylko z nominacji starostów.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Proszę o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PPolakiewicz">Nie tylko ustawa, ale to, co mówiłem, daje mi dostateczną moralną podstawę do stwierdzenia przed Wysoką Izbą, że w akcji, którą przeprowadza w czasie wyborów samorządowych Blok Bezpartyjny, zeszliśmy z platformy politycznej, stanęliśmy na platformie czysto samorządowej, interesu gospodarczego i kulturalnego podniesienia społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(Głos na ławach ludowych: Wszedł do rady, gdy podpisał deklarację do B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Proszę Pana o nieprzerywanie i nie zmuszanie mnie do przywoływania do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PPolakiewicz">Stronnictwa opozycyjne i prasa usiłowały wmówić w społeczeństwo, zresztą na szczęście bez powodzenia, że odbyte wybory w 232 miastach oraz w 22.552 gromadach, obejmujących 25.772 okręgi wyborcze, były jednem pasmem nadużyć. Twierdzenie to odrzucamy z całą kategorycznością, a jego autorom przypominamy, że na tę olbrzymią ilość aktów wyborczych wniesiono ogółem 290 protestów w miastach, co, jeśli się uwzględni ilość list i praktykę wyborów poprzednich, jest cyfrą bardzo skromną, a jeśli chodzi o gromady, to wniesione 3.700 protestów stanowi zaledwie 14%. Nadto podkreślamy, że protesty te rozpatrywane były na podstawie nowej ustawy samorządowej przez władze nadzorcze rządowe przy udziale czynnika społecznego — stwierdził to p. Bogusławski — mianowicie przy udziale wydziałów wojewódzkich i powiatowych. Z pośród tych 3.700 protestów wyborczych przeciwko wyborom gromadzkim uwzględniono zaledwie 12% przy udziale czynnika społecznego, to znaczy protesty uwzględniono w 466 gromadach.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Głos na ławach Stronnictwa Ludowego: A ile protestów uniemożliwili starostowie?)</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PPolakiewicz">Cyfry te przekonać powinny najbardziej nawet uprzedzonego, że wysnuwanie ogólnych twierdzeń z anegdot i plotek nie jest rzeczą ludzi poważnych.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PPolakiewicz">Proszę Panów, przechodzę do tej oceny pracy administracji państwowej, której Panowie przez szereg lat dają stale na Komisji Budżetowej i w tej Wysokiej Izbie wyraz. Panowie zawsze i stale stawiają administrację państwową jako coś, stojącego poza wewnętrznością naszą, jako coś, stojącego odrębnie, coś, do czego stale można się odnosić, jak do siedzącego na cenzurowanem.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#PPolakiewicz">Popełniają Panowie bardzo głęboki błąd. Administracja w próżni nie działa, ale jest czemś z krwi i z kości społeczeństwa. I to ustosunkowanie się, polegające stale na tem, że wszyscy Panowie przed forum Wysokiej Izby i przed opinią publiczną wyszukują jakiś oderwany fakt i na tle tego faktu rzucają oskarżenia pod adresem administracji, policji i starostów — ten fakt nie wydaje mi się godnym rzeczowej dyskusji, która cechować powinna specjalnie Sejm polski.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PPolakiewicz">Jeżeli się zastanowimy nad pracą naszej administracji, czy nie jest obowiązkiem nas wszystkich, jako ludzi odpowiedzialnych, jako reprezentantów narodu, zadać sobie pytanie: czy tylko i wyłącznie administracja ma siedzieć na cenzurowanem? Czy tylko i wyłącznie administracja daje powody do pochwał lub do krytyki? Czy nie jest obowiązkiem naszym, jako reprezentantów społeczeństwa, zastanowić się, czy nie istnieje tu druga strona, z całą gamą, z całą rozciągłością zalet i wad? Czy wolno przychodzić tutaj stale i w sposób niedorzeczny ciskać oskarżenia pod adresem swojego wojewody, swojego starosty, swojego posterunkowego? Czy nie jest naszym obowiązkiem zastanowić się także nad stosunkiem społeczeństwa do administracji? Czy Panowie nie chcą sobie zdać sprawy z sytuacji, z tego istotnego stanu rzeczy, że bytujemy w pewnych warunkach kulturalnych, gospodarczych, etnicznych, w pewnych warunkach geopolitycznych, w pewnych warunkach bezpieczeństwa? Nie mam zamiaru stawać tylko na stanowisku, że administracja jest winna, muszę z całą odpowiedzialnością powiedzieć sobie, jako reprezentant społeczeństwa, również to społeczeństwo kochający, jak i Panowie, że ono również jest odpowiedzialne za stan rzeczy. Trzeba stwierdzić na podstawie chociażby pobieżnych obserwacyj, które i Panowie robią, że często zachowanie się przechodni w stosunku do policjanta aresztującego awanturnika albo złodzieja, — jest niewłaściwe, i że publiczność staje po stronie awanturnika, a nie po stronie reprezentanta władzy polskiej. I z tego względu, Szanowni Panowie, my nie możemy w oderwaniu od istniejących warunków życiowych, w oderwaniu od społeczeństwa, wśród którego ta administracja działa, stale i zawsze stawiać administrację na cenzurowanem, a społeczeństwo uwalniać od wszelkiej odpowiedzialności. Dlatego też wydaje mi się, że ile razy Panowie skarżą się na administrację, tyle razy powinniśmy także się zwrócić do nas samych — czy ze strony społeczeństwa zostało wszystko wykonane? I to jest, proszę Panów, wielka rola, wielkie pole do działania wychowawczego ze strony Panów, jako przodowników tego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#PPolakiewicz">Wysoka Izbo, żeby ocenić działalność władz administracji ogólnej i zdać sobie sprawę z jej stosunku do ludności, a przedewszystkiem do ludności wiejskiej, co obecnie jest częstym tematem ataków, narzekań i utyskiwań, gdy mówi się o władzach administracji ogólnej, należy poznać i właściwie ocenić, co administracja ta pośrednio lub bezpośrednio uczyniła dla ludności, mając na uwadze poprawę jej losu, przyczynienie się do stępienia ostrza klęsk, godzących w tę ludność, i wreszcie ułatwienia, któreby pozwoliły jej tem skuteczniej zwalczać trudności bytu codziennego, wywołane trwającym wciąż kryzysem.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#PPolakiewicz">Ta strona działalności władz administracji ogólnej jest przez malkontentów celowo pomijana, a przecież winna ona być właściwie naświetlona, zrobiono bowiem w tej dziedzinie bardzo wiele, zrobiono bodaj wszystko, czego można było oczekiwać.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#PPolakiewicz">A więc w r. ub. na przednówku na wniosek Ministra Spraw Wewnętrznych i na skutek powziętych w tym względzie uchwał Komitetu Ekonomicznego Ministrów, uzyskano i rozdzielono pomiędzy ludnością wiejską, dotkniętą klęską nieurodzaju i cierpiącą nędzę, 35.000 centnarów metrycznych mąki razowej i 6.000 centnarów metrycznych soli. Przeważną część tych przydziałów otrzymały województwa lwowskie, krakowskie, wołyńskie, stanisławowskie i wileńskie, a więc przedewszystkiem te, gdzie klęska dawała się najsilniej odczuć.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#PPolakiewicz">Pomoc dla głodującej ludności wiejskiej w r.b. została jeszcze znacznie rozszerzona. Rozpoczęto ją również o kilka miesięcy wcześniej, niż w roku ubiegłym, stan bowiem ludności tego wymagał. W wyniku powziętej w grudniu r. ub. uchwały Komitetu Ekonomicznego Ministrów, uzyskano dla tej ludności i zadysponowano już 50.000 centnarów mąki oraz około 9.000 centnarów soli, a wysłano w teren w ciągu stycznia r. b. około 20.000 centnarów mąki razowej.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#PPolakiewicz">I znów większość przydziałów skierowano do województw, które były w największej potrzebie, jak wileńskie, krakowskie, stanisławowskie, lwowskie, poleskie i wołyńskie. Pomoc ta nie tylko pozwoliła w roku ubiegłym i pozwoli obecnie głodującej ludności wiejskiej przetrwać klęskę, ale przyczyniła się i przyczynia do budowy nowych wartości, które przedewszystkiem tejże ludności będą służyć, a są niemi drogi, melioracje, odwodnienia i t. p. prace, które ludność ta może wykonać w swoim własnym interesie, dzięki uzyskanej od Państwa pomocy.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#PPolakiewicz">Co się tyczy współdziałania władz administracji ogólnej z przewodnią myślą Rządu i z jego zamierzeniami pomocy rolnictwu, to podnieść należy, iż władze administracji ogólnej z chwilą, gdy tylko ogólna sytuacja na to pozwoliła, zrezygnowały ze swych uprawnień w zakresie regulowania cen pieczywa i mięsa, oraz jego przetworów, przechodząc stopniowo do zupełnego zawieszenia działalności t. zw. komisyj cennikowych, aby w najmniejszym stopniu nie krępować zbytu wytworów gospodarstw wiejskich i pozwolić im na wyzyskanie w pełni możliwości najkorzystniejszego spieniężenia płodów swej pracy. Nie mniej władze te czuwają i wszelkie zakusy paskarstwa, krzywdzące zarówno wytwórcę, jak i spożywcę, liczące na bezkarność fałszywie motywowanej wolnej konkurencji, spotykają się z ostrem przeciwdziałaniem.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#PPolakiewicz">Proszę Wysokiej Izby! Dałem kilka przykładów realnego stosunku administracji do Państwa. Pragnąłbym jeszcze na zakończenie dodać parę słów ogólnych.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#PPolakiewicz">Jeżeli Panowie z lewej i z prawej strony występują z pewnemi żądaniami, czy też z pewnem krytycznem ustosunkowaniem się do Rządu i administracji, nikt z nas nie może mieć przeciwko temu zastrzeżeń, przeciwnie, zarówno ze strony Rządu, jak i ze strony Bloku padały wezwania o rzeczową krytykę. Nie mogę jednak pominąć tych nastrojów, tych poczynań, które Panowie na wszystkich posiedzeniach komisji a nawet i na plenum Sejmu usiłowali wprowadzić, nie tylko w granicach tej Wysokiej Izby, ale i poza nią. Myślę o ustosunkowaniu się ogólnem do Bloku rządowego i do Rządu. Niestety, nie mogę usunąć ze swej pamięci widoku, jaki mieliśmy tutaj zademonstrowany przed trzema dniami przez p. posła Trąmpczyńskiego. Pragnę, jako do człowieka starszego, do reprezentanta obozu narodowego, odnosić się do niego, jak do jakiegoś symbolu. I oto p. poseł Trąmpczyński, krytykując działalność Ministra Sprawiedliwości i działalność Ministerstwa Sprawiedliwości, między innemi cytował przykłady o postępowaniu sędziego, który już nie żyje. Z ław zwróciłem się do p. Marszałka Trąmpczyńskiego ze skromną uwagą, że de mortuis nie powinno się mówić, albo jeżeli się mówi, to mówi się zwykle dobrze. I proszę Panów, nie zapomnę, jak reprezentant Narodowej Demokracji odniósł się już nie do administracji politycznej, ale do administracji sądowej, do przedstawiciela tej administracji, który już dziś nie żyje. Oto dosłownie p. poseł Trąmpczyński odpowiedział: „Nawet w grobie nie daruję”! Jeżeli to oświadczenie p. posła Trąmpczyńskiego, jednego z przywódców Narodowej Demokracji, ma być wyrazem odnoszenia się nie tylko do Rządu, nie tylko do administracji sądowej, ale odnoszenia się człowieka do człowieka — to my na tym poziomie nigdy z Panami nie przyjmiemy współpracy i dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#PPolakiewicz">Ta suma nienawiści, którą reprezentują Panowie do poczynań już nie Rządu, nie Bloku Bezpartyjnego, ale do poczynań człowieka już nieżyjącego jest poza wszelką możliwością ludzkich rozważań.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#PPolakiewicz">Wysoka Izbo, różnica, jaka zachodzi pomiędzy obozem prorządowym i Rządem a Panami, przedewszystkiem z prawicy, jest ta, że Panowie chcą iść nienawiścią — Panowie z lewicy, specjalnie P. P. S., chcą iść walką klas — my wybraliśmy drogę znacznie trudniejszą, drogę solidaryzmu, wysiłku wspólnego dla dobra Państwa i wybraliśmy, jeżeli idzie o stronę uczuciową, coś silniejszego niż nienawiść, wybraliśmy miłość do Państwa i narodu.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Pułjan.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PPułjan">Wysoka Izbo! W ekspose na Komisji Budżetowej p. Minister Spraw Wewnętrznych wysunął na czoło zagadnienie bezpieczeństwa i spokoju publicznego, oświadczając, iż administracja wewnętrzna i jej organa „życzą sobie najgoręcej całkowitego i niczem niezamąconego spokoju” i że „mają tylko jeden cel na oku, ażeby jak najrychlej przywrócić stan normalny”.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PPułjan">Gdyby przez „spokój” miałby być określany stan praworządności, zgodności postępowania władz oraz obywateli z przepisami prawa, w znacznym stopniu możnaby było z tak określonem zadaniem administracji się zgodzić.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PPułjan">Rzeczywistość polska daje jednak liczne przykłady, że ten „spokój” administracja rozumie zupełnie inaczej. Spokój jest wtenczas, kiedy wszystko się dzieje, jak chce p. starosta lub nawet posterunkowy policji, a niekoniecznie tak, jak przewiduje prawo.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PPułjan">Organa administracyjno-policyjne każdą niemal próbę obywatela zrealizowania swoich uprawnień w dziedzinie prawa publicznego starają się zdusić w zarodku. Istnieje szereg ustaw, wydanych przez rządy pomajowe, ustaw, które ograniczają znacznie prawa obywateli, rozszerzając zarazem uprawnienia władz. Wydawaćby się mogło, że w tych ciasnych granicach społeczeństwo będzie mogło z zastrzeżonych mu praw korzystać. W praktyce niestety korzystanie z tych praw całkowicie jest uzależnione od niczem nie skrępowanego uznania starostów czy komendantów posterunków policji; często nie mogąc znaleźć poważnych i uzasadnionych powodów do wydania zakazów, organa te chwytają się kompromitujących figli i wykrętów.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PPułjan">Oto od 2 niespełna lat istnieje ustawa o zgromadzeniach, a jakże bogata jest już kolekcja bezprawia i samowoli organów administracji.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#PPułjan">Zebrania niepubliczne zwoływane w granicach art. 18 nie podlegają obowiązkowi zgłaszania, tymczasem odbywanie zebrań na wsi jest zupełnie uniemożliwione. Dla przykładu podam Wysokiej Izbie kilka faktów: W dniu 12 listopada roku ubiegłego w osadzie Lipsk, pow. augustowskiego odbywało się zebranie zwołane przez miejscowego obywatela. Na porządku obrad był referat: Kryzys gospodarczy w świetle zasad katolickich. Celem referatu było zaznajomienie słuchaczy z encykliką Piusa XI, Kwadragesimo Anno oraz z pracami uczonych katolickich, dotyczących zagadnienia kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PPułjan">Po upływie kwadransa od rozpoczęcia zebrania zjawia się komendant miejscowego posterunku i powiada, że otrzymał telefonogram od starosty, że zebranie jest zakazane. Kiedy przewodniczący zebrania oświadczył, że p. starosta powinien podać podstawę prawną, na jakiej zakazuje odbycia tego zebrania, wtenczas komendant posterunku idzie jeszcze raz do telefonu i, komunikując o tem p. staroście, otrzymuje odpowiedź: „Nie potrzebuję zupełnie żadnej podstawy prawnej podawać, zakaż pan to zebranie i sprawa skończona”.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To się nazywa szanowanie ustaw.)</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#PPułjan">Ponieważ w skład tego zebrania wchodzili ludzie, którzy zwykli byli stosować się do obowiązujących ustaw, przewodniczący zebranie rozwiązał, ale wywołało to wielkie oburzenie wśród obecnych.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#PPułjan">Ustawa o zgromadzeniach przewiduje specjalne ulgi dla organizowania zebrań w okresie wyborczym. Otóż jeśli chodzi o te tereny, które ja tu mam zaszczyt reprezentować, to znaczy ziemie północno-wschodnie, dochodziło do tego, że listy wyborcze musiały być sporządzane w nocy, po kryjomu, przy zasłoniętych oknach ażeby posterunkowi policji, lub któryś z urzędników gminnych nie dowiedział się, że gospodarze się zebrali dla sporządzenia własnej listy kandydatów i zgłoszenia jej do komisji wyborczej.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#PPułjan">Z wielu miejscowości dochodzą informacje od sołtysów, że mają oni kategoryczny nakaz, wydany przez starostów, nie dopuszczać do żadnych zebrań sąsiedzkich na wsi, zwłaszcza, jeżeli przedmiotem rozmów mają być sprawy pozostające w luźnym nawet związku z zagadnieniami publicznemi, a cóż dopiero z wyborami np. do samorządów, a zwłaszcza z „polityką”. Organa administracji usiłują w społeczeństwie utrwalić fałszywe, lecz wygodne dla nich przekonanie, że wszelkie objawy niezależności poglądów, nawet wyrażające się w postępowaniu zgodnem z przepisami prawa, są zakłóceniem spokoju i wymagają interwencji władz.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#PPułjan">Zgromadzenia mają być zakazywane, jeżeli rzeczywiście zagrażają bezpieczeństwu, spokojowi i porządkowi publicznemu.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#PPułjan">Jak korzystają z tego uprawnienia władze administracyjne, mogą być dowodem następujące fakty:</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#PPułjan">Stowarzyszenie Robotników Chrześcijan w Augustowie zawiadomiło starostę w terminie właściwym, że w dniu 30 kwietnia r. ub. ma się odbyć zebranie członków tej organizacji z odczytem na temat kryzysu gospodarczego. Pan starosta potwierdza zgłoszenie, lecz wydaje zakaz urządzenia tego zebrania, motywując to tem, że nie będzie to zebranie, lecz zgromadzenie publiczne, na które wstęp będzie posiadał każdy, a zatem Stowarzyszenie Robotników Chrześcijan winno było wnieść podanie o zezwolenie na urządzenie zgromadzenia publicznego. Z tego pisma wynika, że p. starosta w swoisty sposób komentuje obowiązującą ustawę o zgromadzeniach. Wiadomo bowiem, że zgromadzenia publiczne w lokalach nie wymagają zezwolenia władz administracyjnych, lecz tylko ich zawiadomienia.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#PPułjan">Dalej proszę Panów, w dniu 20 września miało się odbyć w osadzie Sapoćkinie zebranie z przemówieniem na temat: „Kryzys gospodarczy w świetle zasad katolickich”. Starosta augustowski zakazuje tego zebrania, motywując to tem, że jest podniecenie umysłów i zaognienie stosunków między ludnością katolicką a żydowską na terenie osady Sapoćkin. Ale proszę Panów, później pan starosta, wobec pojawienia się wzmianki w miejscowej gazecie o zatargu między ludnością katolicką i żydowską, w sprostowaniu urzędowem, wysłanem do tegoż czasopisma w dniu 30 października 1933 r., wyraźnie powiada: „Nieprawdą jest, by w pożyciu ludności polskiej i żydowskiej było jakiekolwiek naprężenie”; „cechą ludności w Sapoćkinie bez względu na wyznanie i narodowość jest to, że jest spokojna”.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#PPułjan">Dalej w tym samym powiecie, we wsi Bargłów, miało się odbyć w dniu 1 października zebranie z tym samym referatem. Starosta wydaje zakaz, motywując go tem, że istnieje podniecenie umysłów na terenie gminy z powodu agitacji strajkowej, prowadzonej wśród rolników. Jak gdyby oświetlanie kryzysu gospodarczego z punktu widzenia nauki katolicko-społecznej miało w czemśkolwiek podniecić strajk rolników, który zresztą nie doszedł do skutku.</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#PPułjan">Od roku organizacje i związki podlegają rygorystycznej ustawie o stowarzyszeniach. A oto są dowody, jak oględnie i z dobrą wiarą władze stosują swe szerokie uprawnienia względem organizacyj, stojących na gruncie katolickim i narodowym. Przed kilku miesiącami rozwiązano zarząd Stowarzyszenia Robotników Chrześcijańskich w Warszawie z powodu jakichś drobnych niedociągnięć, naruszenia statutu przy wyborach zarządu. Komisariat Rządu wyznaczył kuratora. Upłynęło już sporo czasu, a Komisariat Rządu nie pozwala utworzyć normalnego zarządu i w ten sposób unieruchomioną została działalność tego stowarzyszenia w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#PPułjan">Starostwo powiatowe w Augustowie zawiesiło działalność towarzystwa straży ogniowej w osadzie Lipsk, bo solą w oku p. starosty było to, że na czele tej straży stał miejscowy proboszcz, zasłużony zresztą działacz. W motywach tego zarządzenia podaje p. starosta takie zarzuty, „że stowarzyszenie wprowadza momenty polityczne rozkładowe, co uwidocznia się w negatywnem ustosunkowaniu się do świąt i uroczystości narodowych i tolerowania w swojem gronie bojówek, zagrażających spokojowi publicznemu” itd. Otóż skonsternowani tego rodzaju zarzutami członkowie zarządu straży pożarnej wnoszą do p. wojewody białostockiego prośbę, nawet nie odwołanie, ażeby p. wojewoda polecił zbadać te wszystkie zarzuty i stwierdził, że są niesłuszne i krzywdzące. Na to pismo straż pożarna w Lipsku otrzymuje zawiadomienie, że województwo nie uwzględniło odwołania i rozwiązuje stowarzyszenie.</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#PPułjan">Charakterystyczny wypadek zdarzył się w Serocku nad Narwią. Miejscowe stowarzyszenie „Jutrzenka”, likwidując się, przekazało kościołowi katolickiemu dom ludowy. Uchwała zapadła 60 głosami przeciwko 4. Starosta pułtuski dopatrzył się w tej uchwale naruszenia statutu, który postanawia, że „w razie likwidacji stowarzyszenia, cały jego majątek ma być przekazany na cele społeczne i oświatowe według postanowienia ogólnego zebrania”. Pan wojewoda warszawski w odpowiedzi na rekurs wyjaśnił, że kościół katolicki ma tylko „cele wyznaniowe” i nakazał oddać dom w ciągu dwóch tygodni miejscowemu „Strzelcowi”. Zerwano więc kłódki i usunięto katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej z domu, w którym obecnie odbywają swe zebrania bardzo często miejscowe organizacje żydowskie. Parafianie zaskarżyli postanowienie władz do Najwyższego Trybunału Administracyjnego. Interpretacja statutu przez p. starostę, wyłączająca kościół z prawa dziedziczenia, jako instytucję tylko „wyznaniową”, a przysądzająca dom „Strzelcowi”, jako organizacji „oświatowej i społecznej”, jest bardzo dowolna, bo inna była wola założycieli i członków „Jutrzenki”.</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#PPułjan">Z dniem 13 lipca r. ub. weszła w życie nowa ustawa samorządowa. Zapewniano opinię publiczną, że samorząd nasz ma się opierać „na szerokim udziale obywateli w lokalnej administracji publicznej”, a wydane regulaminy wyborcze „realizować mają zasadę wpływu szerokich mas na skład organów samorządowych”. Były to tylko pozory dla ukrycia rzeczywistych intencyj. Sposób zastosowania tych zasad w praktyce odsłonił całą perfidję organów administracyjnych, a szerokie masy ludności wiejskiej miały jaskrawy dowód przy wyborach do rad gromadzkich i gminnych gwałcenia jej uprawnień, zastrzeżonych w ustawie.</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#PPułjan">Przewodniczący komisyj wyborczych, mianowani przez starostów, przeważnie z pośród nauczycielstwa szkół powszechnych oraz urzędników gminnych, wysilali się na rozmaite sposoby, aby nie dopuścić do wyboru ludzi niezależnych, a niepożądanych przez wójtów i sekretarzy gminnych. Puszczono w ruch wszelkie środki, a więc naprzód postarano się o to, aby ludności uniemożliwić lub utrudnić zapoznanie się z zawiłemi przepisami regulaminów wyborczych.</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#PPułjan">Swoich zwolenników działacze sanacyjni zaznajamiali z przepisami regulaminu już na parę tygodni przed ukazaniem się tego regulaminu w Dzienniku Ustaw, pouczenia zaś niezależnych ugrupowań drukowane osobno lub też umieszczane w czasopismach wogóle nie doszły do wyborców lub doręczono je już po dokonanych wyborach.</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#PPułjan">Sam fakt zarządzenia wyborów ukrywano przed ogółem wyborców, lub też uciekano się do podstępnych figli. Np. w jednej z gmin zawiadomienie o wyborach wywieszono na ćwiartce papieru w urzędzie gminnym. W innem znowu miejscu ludność zupełnie przypadkowo dowiedziała się o wyborach od osób, które były wezwane do urzędu gminnego na poufną konferencję w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#PPułjan">Korzystając z przepisu regulaminu, że listy winny być złożone bezpośrednio po wezwaniu przewodniczącego, komisje wyborcze starały się uniemożliwić składanie list kandydatów, złożone zaś listy unieważniano bezprawnie pod różnemi pozorami, rzekomo, że są fałszywe podpisy lub inne braki. W pewnej zaś gminie zastosowano taki trik: Oto przewodniczący komisji wezwał kandydatów listy niezależnej do odpowiedzi na pytanie, co zawierają artykuły regulaminu umieszczone w deklaracji kandydatów; jedni powiedzieli zupełnie słusznie, że nie mają obowiązku poddawania się takiemu egzaminowi inni próbowali treść tych artykułów przytoczyć, inni znowu oświadczyli, że rezygnują zupełnie z kandydatury. W ten sposób wyłuskało się niemal wszystkich kandydatów z listy, został tylko jeden, który nie wchodził w skład zebrania wyborczego, bo nie był ani radnym gromadzkim, ani delegatem od gromady. Wtenczas przewodniczący komisji oświadczył, że ponieważ nieobecnego nie można poddać egzaminowi, i jego kandydatura zostaje unieważniona. Proszę Panów, to bezprawie przewodniczącego komisji wywołało taki efekt, że czołowy kandydat listy rządowej, a raczej gminnej, lekarz miejscowy oświadczył z oburzeniem, że zrzeka się mandatu radnego, nie wiedząc o tem, że skoro pozwolił się „wybrać” i złożył deklarację, że znane mu są odpowiednie przepisy regulaminu, zrzekać się kandydatury nie może. I wślad za nim reszta kandydatów listy gminnej oświadczyła, że też zrzeka się mandatu.</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#PPułjan">Ale były jeszcze i inne objawy reakcji. Chcę tu Panom zacytować charakterystyczny dowód, jakie oburzenie w niektórych miejscowościach wywołał sposób przeprowadzania wyborów. Oto mam odpis listu, wysłanego przez Koło Młodzieży Wiejskiej, organizacji prowadzonej przez p. Polakiewicza, w Starczyniętach pow. lidzkiego. Przeczytam go z zachowaniem stylu, w jakim ten list był pisany: „Dn. 10 grudnia 1933 r. członkowie Koła Młodzieży Wiejskiej w Starczyniętach na ogólnem zebraniu postanowili jednogłośnie rozwiązać tę organizację w swojej wiosce; rozwiązanie nastąpiło z powodu zniechęcenia się młodzieży do dalszej pracy w kole przez popełnienie gwałtu na ludności wiejskiej w czasie wyborów do rad gromadzkich.</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#PPułjan">W naszej gromadzie przewodniczył pan nauczyciel. A że w czasie wyborów przyjechał technik drogowy Łopuch i widząc, że nauczyciel niebardzo surowo z ludnością postępuje, to on powiada: panie przewodniczący, daj pan lepiej dla mnie swój głos, a ja z tem bydłem już poradzę, coprawda nauczyciel i oddał dla niego głos przewodniczącego, a on co chciał to robił kogo chciał tego zapisał na radnych, czy go ludność chciała, to nic nie znaczyło. Czyn jego na tych wyborach to był karygodny, ale cóż temu poradzić. Podawaliśmy podanie do Starostwa to Pan Starosta przysłał nam decyzję, że wybory odbyły się w porządku, a żadnych faktów do skargi szukać nie trzeba. Więc my młodzież wiejska protestujemy przeciw takiemu prawu i na znak tego protestu postanowiliśmy rozwiązać tę organizację w naszej wiosce „Koło Młodzieży Wiejskiej”, bo już widzimy z tego, że ta organizacja w swojem życiu stosuje tylko obłudę dla młodzieży wiejskiej.</u>
          <u xml:id="u-19.27" who="#PPułjan">Więc my w dniu 10 grudnia 1933 r. rozwiązaliśmy swoje Koło i oby więcej takich Kół zostało rozwiązanych na znak tego protestu, bo już młodzież wiejska poznała, że z nią nie tak się obchodzą, jak z prawymi obywatelami Rzeczypospolitej Polskiej. Uchwalono niniejszy protokół ogólnego zebrania z dnia 10 grudnia 1933 r. wysłać do powiatowego Związku Młodzieży Wiejskiej w Lidzie, żeby Koło nasze zostało wykreślone z rejestru Kół młodzieży wiejskiej ziemi Nowogródzkiej”. — Podpisy.</u>
          <u xml:id="u-19.28" who="#PPułjan">Kiedy jednak lista — mimo stwarzanych umyślnie trudności — została uznana za ważną — stosowano teror.</u>
          <u xml:id="u-19.29" who="#PPułjan">Oto jest obraz, jak szerokie masy ludności wiejskiej miały możność wywarcia wpływu na skład organów samorządowych. Nie ma racji p. Minister, kiedy twierdzi, że „Zwyciężył zdrowy instynkt społeczeństwa wiejskiego, poszukującego do pracy samorządowej ludzi najbardziej do tego powołanych”, bo ludności wiejskiej w brutalny sposób uniemożliwiono wybranie tego rodzaju ludzi do samorządu wiejskiego.</u>
          <u xml:id="u-19.30" who="#PPułjan">Wynikiem zaś zastosowanych metod wyborczych jest wywołanie i spotęgowanie niemal powszechnie wśród szerokich mas ludności uczucia żalu i oburzenia. I jakkolwiek słusznie p. Minister twierdzi, że „ogół ludności w województwach centralnych i wschodnich” stoi zdala od polityki, że raczej obserwować można było „ścieranie się poszczególnych na tle miejscowych ambicyj czynniejszych jednostek”, to jednak przy wyborach zastosowano w szerokim zakresie metody galicyjskie, jako środek profilaktyczny przeciwko partyjnictwu, z rezultatem opłakanym: do rad gromadzkich i gminnych weszli nietyle zwolennicy obozu rządowego, ile raczej poplecznicy wójtów i sekretarzy gminnych, którzy usiłowali w ten sposób zapewnić sobie posady w nowych urzędach gminnych. Ale zdarzyły się i rzeczy gorsze.</u>
          <u xml:id="u-19.31" who="#PPułjan">Nie będę przytaczał wielu przykładów. Podam jeden charakterystyczny fakt z pow. sokolskiego, gminy Zalesie: przy wyborach do rady gminnej były złożone dwie listy. Została przyjęta lista rzekomo prorządowa i z niej wybrani zostali: trzej niepiśmienni, jeden głuchy, jeden chory na umyśle, dwaj karani za kradzież, jeden karany więzieniem za zniewolenie.</u>
          <u xml:id="u-19.32" who="#komentarz">(Głos na ławach Kl. Nar.: Brawo, brawo, niewielka kompania, ale dobrana!)</u>
          <u xml:id="u-19.33" who="#PPułjan">P. Minister twierdzi, iż w społeczeństwie dają się zauważyć „braki w zakresie kryteriów państwowego myślenia i działania”. Niewątpliwie braki te istnieją. Otóż administracja wewnętrzna powołana też jest do wychowania obywatelskiego społeczeństwa. Ale czyż usuwanie tych braków środkami wyłącznie fizycznego przymusu może prowadzić do celu? Czyż wychowanie obywatela może być osiągnięte przez pozbawianie go przy każdej niemal sposobności uprawnień, zastrzeżonych w ustawach? Przez zacieranie granicy między prawem a samowolą władzy?</u>
          <u xml:id="u-19.34" who="#PPułjan">„Tylko zdrowa i emocjonalnie dostatecznie intensywna świadomość własnych praw — stwierdza znakomity prawnik i socjolog prof. Petrażycki, a zdaje się, że na tej sali są uczniowie tego znakomitego profesora — wywiera na ludzi doniosły wpływ wychowawczy. Od przeprowadzenia zasady legalności, zasady prawa praworządnego, od dostatecznego rozwoju systemu praw subjektywnych, zamiast samowoli, zależy rozwój obywatela, jako szczególnego idealnego charakteru, rozwój dzielności ekonomicznej, energii i przedsiębiorczości w masach”.</u>
          <u xml:id="u-19.35" who="#PPułjan">Sanacyjny system rządzenia wychowuje nie obywateli, lecz „dusze niewolnicze”, pozbawione pewności siebie, służalcze, obojętne na sprawy publiczne. Polak w obecnych warunkach nie może niestety w poczuciu swych praw i godności obywatelskiej zawołać z dumą za przykładem Rzymianina: „civis polonus sum”, bo u nas obecnie niema gwarancji, że prawo obywatela będzie uszanowane przez tych, co je wydają i stosują.</u>
          <u xml:id="u-19.36" who="#PPułjan">Ale Panowie oświadczają, że ponad wszystkiem górować musi t. zw. „racja stanu”. Otóż dobro państwa nie zabezpiecza się przez stosowanie tylko przymusu i przemocy, ale poszanowaniem norm prawnych i zasad moralnych również przez przedstawicieli władzy.</u>
          <u xml:id="u-19.37" who="#PPułjan">Ażeby uniknąć zarzutu romantyzmu, przytoczę opinię prof. Treitschkego: „Państwo bowiem — zdaniem nawet Treitschkego — któreby nie przestrzegało i lekceważyło zasady uczciwości i dobrej wiary, byłoby stale pod groźbą ze strony wrogów, nie mogłoby osiągnąć swych celów, ugruntować swej fizycznej potęgi i mocy”.</u>
          <u xml:id="u-19.38" who="#PPułjan">Z bezstronnej obserwacji działalności i postępowania władz w stosunku do szerokich mas społeczeństwa odnosi się wrażenie, że często kierują się one pogańską, cezarystyczną zasadą: „Niech nienawidzą, byleby się bali”.</u>
          <u xml:id="u-19.39" who="#PPułjan">Ale na takich uczuciach społeczeństwa nie można już dzisiaj budować potęgi państwa, można i należy ją budować na gruncie zasad chrześcijańskich, które jedynie tylko dają możność pogodzenia postulatu autorytetu władzy i wolności jednostki ludzkiej.</u>
          <u xml:id="u-19.40" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Chrz. Dem.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Kuzyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PKuzyk">Wysoki Sejmie! Probierzem ustosunkowania się naczelnych czynników państwowych w Polsce do ludności jest Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PKuzyk">W normalnych stosunkach we wszystkich państwach ministerstwo spraw wewnętrznych jest ministerstwem administracji i publicznego bezpieczeństwa. Ma ono przedewszystkiem za zadanie ochronę bezpieczeństwa i życia obywateli — nigdzie nie ma ono tego przywileju, ażeby być jedynie decydującym czynnikiem dla załatwiania spraw mniejszości narodowych. Dla spraw mniejszościowych istnieją nawet w niektórych państwach osobne ministerstwa. W Polsce istnieje Rząd i szereg resortowych ministrów, które dla narodu polskiego załatwiają sprawy, dotyczące poszczególnych dziedzin życia społecznego. Dla narodu ukraińskiego w praktyce istnieje tylko jedno ministerstwo — Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Ono zastępuje rzeczowo wszystkich resortowych ministrów, bo ma decydujący wpływ na sposób załatwiania wszystkich ukraińskich spraw. Wielki i nader ważny problem ukraiński traktuje się w Polsce pod kątem widzenia bezpieczeństwa i polityki. O wszystkich dziedzinach ukraińskiego życia narodowego, które w normalnym trybie powinny podlegać resortowym ministrom, rozstrzyga Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, a mianowicie wydział narodowościowy tego ministerstwa w górze, wojewódzkie wydziały bezpieczeństwa i referenci bezpieczeństwa po powiatach — na dole.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PKuzyk">O kredytach dla ukraińskich instytucyj bankowych i spółdzielczych rozstrzyga Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, czy ukraińska szkoła prywatna ma istnieć, albo czy Ukrainiec nauczyciel ma tam uczyć, decyduje wojewódzki wydział bezpieczeństwa, czy towarzystwa oświatowe, gospodarcze lub sportowe mają istnieć, decyduje starostwo, a nawet posterunek policji. W konsekwencji tego stanu rzeczy nawet najdrobniejsza część narodowego życia ukraińskiego nie może istnieć bez policyjnej aprobaty. Prawda, takie nieskomplikowane ustosunkowanie się Rządu do narodu ukraińskiego wielce ułatwia i upraszcza problem ukraiński w Polsce, lecz jednocześnie stosunki polsko-ukraińskie zaostrza i mimo wszystko taka polityka na dalszą metę musi skrachować na całej linii.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PKuzyk">Te nasze twierdzenia nie są gołosłowne, gdyż prawie każdy minister spraw wewnętrznych w Polsce, który w ukraińskich sprawach zabiera głos, mówi nie tylko o swoim resorcie, ale o całokształcie polityki Państwa wobec Ukraińców. I obecny p. Minister kilkakrotnie poświęcał część swych przemówień ukraińskiemu problemowi, jednakowoż, jak wszyscy dotychczasowi ministrowie, potraktował ten problem drobnostkowo, chcąc go sprowadzić do zabezpieczenia wyłącznie osobistych interesów obywateli, jako jednostek. Wedle twierdzenia p. Ministra Ukraińcy, wymagając pewnych praw dla swego narodu, nie mogą mieć pretensji do przywilejów z tytułu przynależności do odrębnej grupy etnicznej.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PKuzyk">Naród ukraiński nie pretenduje do uprzywilejowanego stanowiska w Państwie Polskiem. Jednakowoż, gdy naród polski ma pełnię praw i możliwość wszelkiego rozwoju, to Ukraińcy mają prawo żądać, żeby im, jako narodowi, zabezpieczono w całej pełni możliwość wszechstronnego rozwoju ich narodowego życia we wszystkich dziedzinach. Narodu ukraińskiego nie można traktować, jak zwykłego obywatela, lecz należy traktować, jako całość, jako problem narodu, który ma swoją dawną i nową historyczną tradycję, który ma swoje narodowe i polityczne ambicje i dąży do coraz większego rozwoju i do urzeczywistnienia swoich ostatecznych celów narodowych.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PKuzyk">Nie można prymityzować problemu ukraińskiego, nie można dążyć do rozbicia ukraińskiego narodu na atomy — jednostki, które tylko wtedy mogą liczyć na bezpieczeństwo mienia i życia i tylko wtedy będą mogły żyć, o ile odłączą się od wspólnego pnia i włożą swoje ambicje narodowe w świat osobistej wegetacji. Takie prymityzowanie życia ukraińskiego nie rozwiąże problemu ukraińskiego w Polsce, gdyż naród ukraiński, jako całość, to organizm, który w swojem życiu kieruje się własnemi naturalnemi prawami rozwoju, których żadna siła złamać nie potrafi.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PKuzyk">Gdy jednak polityka polska na poważne ustosunkowanie się do kwestii ukraińskiej zdobyć się nie może, lub też nie chce i dąży tylko do formalnego równouprawnienia praw i obowiązków obywateli, to przypatrzmy się, jak wygląda w rzeczywistości to równouprawnienie obywateli ukraińskich.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#PKuzyk">Powtarzamy przecież tutaj rokrocznie, że z 3.000 szkół powszechnych, jakie posiadał naród ukraiński za czasów przedwojennych, pozostało obecnie zaledwie 25. Średnie szkoły ukraińskie znikają, ani jedna nowa średnia szkoła nie powstała. Z uniwersytetu we Lwowie znikły wszystkie katedry ukraińskie. Ukraińskie organizacje oświatowe i kulturalne zamyka się z bylejakiego powodu. Zamyka się towarzystwo „Proświty” li tylko z tego powodu, że w lokalu towarzystwa zbierano podpisy pod legalną petycją do Sejmu przeciw rządowemu projektowi ustawy o samorządzie terytorialnym, rozwiązuje się, ponieważ rzekomo zagraża bezpieczeństwu i spokojowi publicznemu, bo aresztowano np. członka czytelni za antypaństwową działalność. Nie zezwala się na zorganizowanie kół gospodarczych, Ridnej Szkoły, albo sportowego towarzystwa „Sokił” na wsi, gdyż płaciły wkładkę do Sokoła lwowskiego. Zamyka się masowo nawet ukraińskie spółdzielnie na Wołyniu, Chełmszczyźnie i Polesiu rzekomo z tego powodu, że nie mają odpowiedniego lokalu, a równocześnie zezwala się na prowadzenie polskiej spółdzielni lub prywatnego sklepu w tym samym lokalu. W życiu gospodarczem ujawniają się coraz większe tendencje zniszczenia samodzielności naszych instytucyj gospodarczych, poddając je pod kontrolę Rządu lub drugich instytucyj społecznych polskich. Czasopisma ukraińskie lub publikacje konfiskuje się masowo, a to nawet z tego powodu, że omawiają sprawę głodu na Ukrainie Sowieckiej.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#PKuzyk">Młodzież ukraińska po ukończeniu studiów fachowych nie ma dostępu do żadnych urzędów państwowych. We wszystkich dziedzinach życia państwowego zwalnia się resztki pracowników lub przenosi się ich do zachodniej części Polski. Przy redukcji sędziów zdziesiątkowano nasz stan sędziowski. Białym zaś krukiem jest nowoprzyjęty urzędnik narodowości ukraińskiej.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#PKuzyk">Wogóle wobec każdego Ukraińca istnieje u władz presumcja, że jest on wrogiem Państwa Polskiego i odpowiednio do tej presumcji kształtuje się postępowanie władz. Obywatela Ukraińca traktuje się, jak czynnik występny, karze się go za taki występny czyn, jak zbieranie przez buchaltera spółdzielni udziałów, nakłada się np. w drodze administracyjnej kary za to, że, jako stróż nocny, nie upilnował miejscowej nauczycielki Polki przed złodziejami.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#PKuzyk">Prawie każdy młody człowiek jest narażony w każdej chwili na areszt, gdyż władze podejrzewają, że, jako Ukrainiec, musi rzekomo należeć do ukraińskich organizacyj nielegalnych. Po jakimś czasie zwalnia się tych młodych ludzi, jednakowoż w nich nurtuje to przekonanie, że jedynie pochodzenie ukraińskie decyduje wobec władz o tem, czy dany obywatel może oddychać swobodnem powietrzem, czy tez, przeciwnie, nadaje się tylko do więzienia.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#PKuzyk">Wogóle nad stosunkami polsko-ukraińskiemi zawisła zmora, która władzom każe we wszystkich przejawach życia narodowego widzieć działalność O. U. N. i w działalności oświatowych, kulturalnych, a nawet gospodarczych stowarzyszeń dopatrywać się nielegalnej roboty. Wytworzyła się pewna psychoza, która z jednej strony każe niszczyć legalne ukraińskie organizacje, z drugiej strony doprowadza do tego, że władze policyjne, idąc za tą psychozą, starają się przy pomocy mętów społecznych wykrywać nieistniejące nielegalne organizacje. Ta masa służby policyjnej jawnej i tajnej na ziemiach, zamieszkałych przez ludność ukraińską, stara się w obecnych czasach kryzysu i redukcji usprawiedliwić potrzebę swego istnienia alarmowaniem wyższych władz administracyjnych fałszywemi wiadomościami o ogromnych rozmiarach nielegalnych ukraińskich organizacyj. Służba konfidencjonalna doszła na tych ziemiach do fantastycznych rozmiarów. Prawie każde aresztowanie o charakterze politycznym odbywa się na podstawie konfidencjonalnych wiadomości, a nawet wyroki feruje się na tejże zasadzie. Jeżeli się zważy, z jakich sfer rekrutują się konfidenci i jakimi środkami się kierują, to musimy dojść do bardzo smutnych wniosków, że wprawdzie ukraińskiemu narodowi to stosowanie przez organa władzy zasady przemawiania do narodu ukraińskiego przez usta konfidentów i prowokatorów przynosi bardzo dotkliwe moralne i materialne szkody, jednakowoż nie prowadzi do żadnego celu.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#PKuzyk">Mamy niezbite dowody w ręku, że policja państwowa ma dużo konfidentów wśród młodzieży ukraińskiej szkół średnich. Protokóły zeznań, które są w naszym ręku, udawadniają, że policja pogróżkami i rozmaitemi obietnicami werbuje tych konfidentów.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#PKuzyk">Jesienią ubiegłego roku aresztowano uczniów ukraińskiego gimnazjum w Czortkowie Mikołaja Dudkę i Jana Bolechowskiego pod zarzutem przynależności do O. U. N. Ajent Krysa namawiał ich do tego, ażeby policji dawali z ukraińskiego gimnazjum wiadomości, kto należy do O. U. N. i t. p., a zato będą wynagradzani, napewno zdadzą maturę, będą przyjęci na uniwersytet, dostaną posady po ukończeniu studiów i t. p. To samo miało miejsce z Piotrem Wojtowiczem, uczniem małego seminarium we Lwowie, którego agent Gozdowski i podkomisarz policji Kowalski namawiali do tych samych niecnych czynów, przyczem w obu wypadkach grożono im, że w przeciwnym razie będą zmuszeni odsiadywać karę więzienną i t. p. Podejrzanych zwolniono, gdyż okazało się, że doniesienia konfidentów są nieprawdziwe.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#PKuzyk">Takie postępowanie policji wypacza charaktery młodzieży i jest pod względem pedagogicznym i pod względem obywatelskim niedopuszczalnem i stosowanie tych środków, kupowania dusz młodzieży szkolnej, honoru władzom polskim nie przynosi. Zdajemy sobie sprawę z tego, że policja posługuje się we wszystkich państwach konfidentami — jednakowoż nigdzie nie idzie ona aż tak daleko, ażeby angażować do służby policyjnej młodzież szkolną i w ten sposób deprawować przyszłość narodu. My z całą stanowczością protestujemy na tem miejscu przeciw postępowaniu władz policyjnych wśród młodzieży szkolnej, gdyż zdajemy sobie sprawę, że tą drogą policja niszczy najdobitniej naszą młodzież, ten najcenniejszy skarb każdego narodu. Masowe areszty młodzieży ukraińskiej szkół średnich wywołują wśród społeczeństwa ukraińskiego przekonanie, że policja, aresztując młodzież ukraińską, ma nie tylko na celu walkę z ukraińskiemi organizacjami, lecz, że masowe areszty mają na celu wstrzymanie produkcji ukraińskiej inteligencji i wywołanie represji wobec szkół ukraińskich.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#PKuzyk">Z tego krótkiego zestawienia wynika, że Rząd Polski w stosunku do narodu ukraińskiego stosuje in minus wyjątkowe ustawy i wyjątkowy sposób ich traktowania. Bardzo często powtarza się z ław ministerialnych jakoteż z ław większości sejmowej, że wobec istnienia działalności ukraińskich organizacyj rewolucyjnych władze państwowe muszą posługiwać się tylko takiemi metodami, o jakich wyżej wspomniałem. My jednakowoż twierdzimy, że stosowanie tych metod nie prowadzi do żadnego celu. Traktując o tych sprawach, bardzo często oskarżacie Panowie przedstawicielstwo ukraińskie o to, że popiera nielegalne metody walki z Państwem Polskiem. Oskarżacie nas, żeśmy nie nauczyli, ani własnej młodzieży, ani społeczeństwa ukraińskiego politycznego realizmu. Ale wypada zapytać się i Panów, co Wyście zrobili, ażeby można poszczycić się realizmem politycznym? Zabójczy cios ukraińskiemu realizmowi politycznemu zadają te smutne cyfry ukraińskiego bilansu narodowego, że za czasów rządów polskich na ukraińskich ziemiach straciliśmy całe szkolnictwo, samorząd, straciliśmy szereg instytucyj oświatowych i kulturalnych, a zyskaliśmy tylko to, że młodzież naszą zamiast kształcić w uczelniach, masowo wyniszcza się po aresztach.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#PKuzyk">Zmiana nastroju społeczeństwa, a w tem i młodzieży ukraińskiej, może przyjść z zupełną zmianą polityki narodowościowej wobec narodu ukraińskiego. Jednakowoż mówimy o tem od szeregu lat bezskutecznie. Chcieliście Panowie dojść do narodu ukraińskiego ponad głowami polityków ukraińskich, a swoją polityką doprowadziliście do tego, że po jednej stronie na arenie stoi policja wraz ze swoimi pomocnikami, konfidentami i prowokatorami, zaś po drugiej stronie stoją nielegalne organizacje ukraińskie. Sami chcecie zepchnąć całe społeczeństwo ukraińskie na drogę nielegalną. Samorząd terytorialny miał być tym terenem, na którym Ukraińcy swoje uprawnienia rozwijać mogli.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#PKuzyk">Samorząd terytorialny we wszystkich państwach mieszanych pod względem narodowościowym — a takiem jest Państwo Polskie — jest tą dziedziną życia, w której niepaństwowy naród w ograniczonym lokalnym zakresie ma możność pod kontrolą władz rządowych samodzielnie rozwijać swe narodowe, kulturalne, społeczne, oświatowe i gospodarcze właściwości. Samorząd tak ujęty jest dla narodu panującego pewnego rodzaju wentylem bezpieczeństwa, gdyż daje możność niepaństwowemu narodowi w dość obszernej dziedzinie skierować całą energię tego narodu do legalnej, pozytywnej, twórczej pracy w instytucjach samorządowych. Sądzimy, że znamienne oświadczenie Ministra Spraw Wewnętrznych Pierackiego: „Zapomnijcie Panowie, że samorząd w Polsce ma być bastionem obrony narodowej, jak to było za czasów zaborczych” — w stosunku do narodu ukraińskiego i innych niepolskich narodów, żyjących w Polsce, okaże się w perspektywie historycznej kardynalnym błędem polskiej polityki narodowościowej. Nowy ustrój samorządu gromadzkiego, gminnego, powiatowego i wojewódzkiego ma na celu wyrugować ludność ukraińską od samodzielnej twórczej pracy w tej skromnej dziedzinie. W powstaniu władz samorządowych jakoteż w ich działalności decydujący wpływ mają władze rządowe, gdyż one decydują o wyborze samorządowej zwierzchności, one kierują działalnością samorządu, a przez to i odbierają samorządowi cechę prawdziwego samorządu. Ustawa samorządowa niweczy zupełnie dotychczasową samodzielność samorządu. Praktyka władz administracyjnych uniemożliwia ludności ukraińskiej nawet ten skromny udział w życiu i pracach samorządu, który dają jej przepisy ustaw. Przy wyborach do rad miejskich na terenie Galicji unieważniono per fas et nefas częściowo lub w całości samodzielne listy ukraińskie (Brody, Tarnopol, Kołomyja, Przemyślany), a nawet w niektórych wypadkach tylko z powodu, że wniesiono je w ukraińskim języku. Na Wołyniu, Polesiu, Chełmszczyźnie wybory do rad gromadzkich odbyły się wśród takich okoliczności i tak tajemniczo, że ludność ukraińska w wielu wypadkach nie wiedziała o rozpisaniu wyborów i o przepisach regulaminu wyborczego.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#PKuzyk">Władze zapewniają, że dążą do odpolitykowania samorządu. To odpolitykowanie na ziemiach ukraińskich wygląda w ten sposób, że w rozumieniu władz polityką jest, jeżeli Ukraińcy w dziedzinie samorządu dążą do zaspokajania swych kulturalnych, społecznych, gospodarczych i oświatowych potrzeb, polityką jest, jeżeli w budżecie gminnym wstawia się pozycję na towarzystwo oświatowe ukraińskie, lub na agronoma-Ukraińca, ale nie jest polityką przy pomocy finansów samorządowych dopomagać tym polskim towarzystwom i instytucjom, które mają na celu polonizowanie ludności ukraińskiej. W obecnym stanie samorząd jest narzędziem eksterminacyjnej polityki władz wobec narodu ukraińskiego. Młodzież ukraińska fachowo wykształcona nie ma dostępu do służby państwowej — obecnie w związku z reorganizacją samorządu, z wprowadzeniem zawodowych wójtów, pisarzy gminnych i wogóle całej biurokracji samorządowej — młodzież ukraińska ma być wyłączona od służby samorządowej, a służba samorządowa na ziemiach ukraińskich ma być tą kolonią dla Polski, w której znajdzie pracę bezrobotna młodzież polska oraz zawodowi wojskowi wszystkich stopni. To faworyzowanie napływowego polskiego elementu i pomijanie kwalifikowanego miejscowego elementu ukraińskiego bezwarunkowo nie przyczyni się do podniesienia poziomu aparatu administracyjnego, lecz przeciwnie znacznie go poniży.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#PKuzyk">W walce z narodem ukraińskim Rząd Polski stosuje jedną metodę, która obraża godność i honor naszego narodu, mianowicie, że traktuje naród ukraiński jak nieskrystalizowaną całość. Stara się opanować nasze kresy przez podział naszego narodu na hucułów, łemków, wołyniaków, poleszuków i t. p. W woj. poleskiem wprowadzono nawet jeszcze jeden termin na oznaczenie Ukraińców tej połaci kraju, a mianowicie „tutejsi”. Dnia 3 lutego r. b. podczas interwencji posła Pełeńskiego u starosty w Brześciu w sprawie prześladowania ukraińskich spółdzielni oświadczył p. starosta, że na Polesiu niema Ukraińców, a jest tylko „tutejszy naród”, że karta Polesia jest białą i w najbliższej przyszłości będą tam wyłącznie Polacy wyznania prawosławnego. Oświadczył dalej, że wobec tego, że w okolicy Brześcia niema Ukraińców, to sama przynależność spółdzielni do lwowskiego związku rewizyjnego jest już polityką, a z tem zjawiskiem władze walczyć muszą. Idąc po tej linii, p. starosta i władze zmuszają ukraińskie spółdzielnie występować ze związku rewizyjnego we Lwowie i żądają wstąpienia do polskiej organizacji spółdzielczej „Społem”, w przeciwnym razie nakładają na te organizacje ogromne kary za rzekome sanitarne przekroczenia. I tak, we wsi Rzeczyca Mała ukarano spółdzielnię 200 zł grzywny za to, że nad spluwaczką nie było napisu „pluć do spluwaczki”. Dnia 17 stycznia przybyli do wsi Chmielowo pow. Brześć komendant posterunku i inspektor samorządowy z Brześcia i zażądali, ażeby zwołano zgromadzenie spółdzielni „Nasza Nadija” na dz. 4 lutego i uchwalono wystąpienie z ukraińskiego związku rewizyjnego i przystąpienie do związku polskiego „Społem”. Na tem zgromadzeniu ludność wsi oświadczyła się 82 głosami przeciw 3 wbrew pogróżkom i żądaniu obecnego tam inspektora samorządowego, że ze związku rewizyjnego ukraińskiego we Lwowie spółdzielnia nie wystąpi, chociażby miała nawet być zlikwidowana.</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#PKuzyk">Na Łemkowszczyźnie wymyślacie Panowie nawet elementarz łemkowski z nieistniejącą pisownią w tym celu, ażeby tę część narodu ukraińskiego oderwać od psychicznego nastawienia ukraińskiego ogółu i zrobić plemieniem, zdatnem do asymilacji. Na nasze zarzuty w tym kierunku, wypowiedziane na Komisji Budżetowej, twierdzą panowie z większości, że łemkowie sami domagają się na swych zjazdach takiego elementarza, głównie dlatego, aby się bronić przeciw ukrainizowaniu ich przez agitatorów UNDA. Bardzo prościutkie i niewybredne tłumaczenie pociągnięcia politycznego, jakie Panowie stosują na tym terenie. Przecież zanadto dobrze wiemy, że bardzo często naród panujący posługuje się w stosunku do mniejszości narodowych znaną metodą „divide et impera”. Podzielić naród na etniczne odłamy, propagować, że nie mają one między sobą nic wspólnego — oto zasada lepszej możliwości panowania większości nad mniejszością. Tę wypróbowaną metodę Panowie jednakowoż pogłębiają, starając się kosztem narodu ukraińskiego sztucznie podtrzymywać na naszych ziemiach ruch moskalofilski, stworzony kiedyś przez rząd carskiej Rosji dla paraliżowania ukraińskiego życia narodowego. Nie będziemy się dłużej zatrzymywać nad powstaniem i rzekomą ideologią tego ruchu. Zaznaczymy jednakowoż, że nawet część zwolenników tej ideologii potępia obecnych, przez Was uznanych, oficjalnych przedstawicieli tegoż ruchu. Sztucznie podtrzymywany przez byłe rządy carskie ruch moskalofilski, pod wpływem żywotnych sił ukraińskiego narodu został zlikwidowany. Nie stało karmiciela tego ruchu, rządu rosyjskiego, runęły też i podstawy jego. Pozostały resztki, które znalazły nowy karmik u Rządu Polskiego i te na wymarciu siły, podtrzymywane przez Rząd Polski, przejawiają obecnie resztki życia. A jednak ta wegetacja skończyć się musi — skończy się po wyczerpaniu karmika.</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#PKuzyk">Jednakowoż my nie możemy przyglądać się spokojnie, jak kosztem naszego narodu ludzie ci na naszym organizmie żerują. Z bólem patrzyć musimy, że bogatą instytucję Narodnego Domu we Lwowie, powstałą w połowie 19 wieku w części z fundacji, ofiarowanej narodowi naszemu przez rząd austriacki, a następnie w wielkiej mierze z ofiar całego ukraińskiego społeczeństwa — niszczą komisarze rządowi, mianowani przez obecne władze polskie. Społeczeństwo ukraińskie z oburzeniem patrzy, jak komisarze nadmiernie zadłużyli majątek Narodnego Domu, doprowadzając tę instytucję do ruiny. Ukraińskie społeczeństwo uważa Narodny Dom za ukraińską instytucję narodową i nie może pogodzić się z tem, że majątek, utworzony ofiarnością całego społeczeństwa, obracany jest na cele wrogie narodowi ukraińskiemu. Społeczeństwo ukraińskie z rzadką jednomyślnością od lat wielu domaga się usunięcia komisariatu rządowego i oddania tymczasowego zarządu Narodnego Domu w ręce osób, które swoim charakterem i swoją przeszłością dawałyby gwarancję, że majątkiem zarządzać będą uczciwie i oszczędnie, oraz że używać będą dochodów tego majątku na popieranie rozwoju narodowego i kulturalnego narodu ukraińskiego. Te nasze jednomyślne żądania nie odnoszą żadnego skutku, gdyż władze polskie popierają wymierający światek rusofilski, wykorzystując go politycznie przeciw narodowi ukraińskiemu.</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#PKuzyk">Na Chełmszczyźnie zamyka się ukraińskie stowarzyszenia kulturalne, a nawet gospodarcze bez żadnego powodu, w szkołach zakazuje się wykładów religii w języku ukraińskim, a nawet zmusza się duchownych do wykładania kazań po cerkwiach w języku polskim.</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#PKuzyk">Na Wołyniu zamyka się ukraińskie spółdzielnie i nie zezwala się na organizacje i filie „Silskaho Hospodara” bez żadnych powodów, organizacyj kulturalnych i oświatowych tam niema.</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#PKuzyk">Wogóle kresy nasze, to są Dzikie Pola, na których kacyki administracyjne bezkarnie wykonują swoje bezprawia.</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#PKuzyk">Z chlubą jednak przyznać musimy, że żadne represje, stosowane przez organa władzy wobec naszego narodu, nie wpłynęły na jego aktywność w rozbudowywaniu swego życia narodowego, a w żadnym razie nie wpływają na oderwanie się psychiczne od wspólnego ukraińskiego pnia. Nawet na najdalszych kresach naród ukraiński znosi z zaciśniętą pięścią fizyczne i moralne ciosy, rozbudowując swe narodowe życie. Potencjalnej siły naszego narodu nie można skrępować żadnemi ustawami, ani praktyką władz administracyjnych i to jest dowodem siły ukraińskiego narodu i nadzieją na wielką jego przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-21.26" who="#PKuzyk">Rząd jednakowoż tej prawdy widzieć nie chce, a traktuje naród ukraiński per non est. „Nie było, niet i nie budiet” narodu ukraińskiego — oto hasło, które realizuje się w Rzeczypospolitej Polskiej. Przy pomocy policyjnych represyj dążą władze polskie do zupełnego zniszczenia całego narodowego życia ukraińskiego, dążą do tego, ażeby samoistne ukraińskie życie narodowe zutrakwizować we wszystkich dziedzinach, pozostawiając prawo używania mowy i oczywiście wyznania grecko-katolickiego czy prawosławnego. W wieku XX zbiorowisko ludzkie, które jest złączone wewnętrznie tylko wyznaniem i mową, nie jest narodem, a taka polityka polska, która w ostatecznej konsekwencji zmierza do tego, że lojalnością państwową jest tylko zachowanie przez Ukraińców wyznania i mowy, a wszystko inne jest antypaństwowem działaniem, jest wynarodawianiem Ukraińców. Jednakowoż narodu, który całe hekatomby ofiar położył, walcząc o swoją niezawisłość państwową, wynarodowić nie można.</u>
          <u xml:id="u-21.27" who="#PKuzyk">Przepadły mocarstwa prowadzące wobec obcych narodów politykę surowej bezwzględności. Na całym współczesnym świecie utrwala się pogląd, że żaden naród nie ma prawa trwale panować nad innym narodem, że wszystkie narody powołane są do własnego wolnego życia, że obecnie nawet koloniami trzeba rządzić tak, aby dojrzewały do zupełnej równości z panującemi dziś narodami. Dziś wyzwalają się niewolne narody nie tylko bliskiego i dalekiego wschodu, lecz na całym świecie. I w tym to czasie Rząd Polski dąży wszystkiemi środkami do wynarodowienia życia ukraińskiego. Daremna praca.</u>
          <u xml:id="u-21.28" who="#PKuzyk">Problemu ukraińskiego, problemu wielkiego i o świetnych tradycjach narodu, nie można rozwiązywać przy pomocy policyjnych represyj. Przy pomocy tych środków można utrudniać polityczne życie narodu ukraińskiego, można hamować jego rozwój na polu kultury, oświaty i gospodarstwa narodowego, można dążyć do odebrania nawet nazwy narodu, jednakowoż to się uda tylko na pewien czas. Państwa, a specjalnie państwa, składające się z różnych narodowości, są tworem mechanicznym, państwa powstają, rozwijają się i upadają, a tylko naród jest wieczny, nieśmiertelny, niespożyty i niepokonany. I takim jest naród ukraiński.</u>
          <u xml:id="u-21.29" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WicemarszałekMakowski">Zarządzam przerwę do godz. 15.15.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Pewny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PPewny">Wysoka Izbo! Trybuna sejmowa bywała nieraz i bywa dotąd wykorzystywana przez partyjnictwo ukraińskie, zrodzone za rządów austriackich, a nie stanowiące dzisiaj wyrazu ani układu sił politycznych ludności ukraińskiej w Polsce, ani też jej istotnych potrzeb życiowych. W łonie samych partyj niema uzgodnionego kierunku myśli, nawet w najbardziej zasadniczych sprawach i dlatego mamy tu w Sejmie dwa kluby ukraińskie, mamy przedstawicieli dwóch partyj, które u siebie, na terenie, prowadzą ze sobą walkę o stan posiadania.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PPewny">W polityce najłatwiejsza jest demagogia, brak zaś linii zasadniczej ułatwia w każdej chwili maskowanie poprzez negację tego wszystkiego, co jest w Polsce twórcze. To też w tych samych zawodowo opozycyjnych wystąpieniach przemilczany był dotąd stale najważniejszy z faktów w życiu ludności ukraińskiej, usuwający podstawy wszelkiej negacji, ten mianowicie, że Rzeczpospolita Polska uratowała życie 6 milionom Ukraińców, uratowała od zagłady ich kulturę, ich wiarę i byt materialny i dała możność rozwoju ukraińskim organizacjom kulturalno-oświatowym i gospodarczym. Niestety, polityka negacji wciska się do wszystkich instytucyj ukraińskich, co się mści przedewszystkiem na samym dorobku kultury ukraińskiej, odstręcza bowiem od tych instytucyj — zasadniczo apolitycznych — ludzi, niepodzielających oportunistycznego kierunku galicyjskich działaczy politycznych. Jaskrawym tego przykładem jest „Proświta” we Lwowie, owa centrala kulturalno — oświatowa, licząca obecnie 5400 fizycznych członków, których miała w 1928 r. 13.000. Podobne załamanie widzimy w tow. „Ridnaja Szkoła”, które na rozesłanych 13.000 przekazów otrzymało zaledwie 320 na 2600 zł, podczas gdy wydatki tylko samego Zarządu Głównego wynoszą 20.000 zł miesięcznie. Źródła ukraińskie podają liczbę t. zw. świadomych Ukraińców w Polsce na 100.000, z czego 30.000 elity materialnie niezależnej i z wyższem wykształceniem. Zestawienie tych liczb świadczy wyraźnie o tem, że polityka negacji mści się surowo i przedewszystkiem na samej kulturze ukraińskiej. Inteligencja ukraińska nie może się zdobyć na płacenie 2 zł składek członkowskich. Wpłaciło je zaledwie 5.400 osób, z których zresztą nie wszystkie podzielają kierunek polityki ukraińskich klubów opozycyjnych. To też wyjściem z tej rozpaczliwej sytuacji w dziedzinie kulturalno-oświatowej byłaby albo zmiana kierunku polityki centrali lwowskiej, albo bezpośredni kontakt działaczy kulturalno-oświatowych z rządem, z ominięciem partyjnych ośrodków. W każdym razie musimy skonstatować groźny stan kulturalnego życia ukraińskiego, prowadzonego pod firmą t. zw. niezależności, której polityka negacji zmierza ku wzmaganiu w masach fermentu nacjonalistycznego.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#PPewny">Proszę Panów! Losy rozproszyły naród ukraiński po całym świecie, ale tylko w granicach Rzplitej Polskiej Ukraińcy mogą posyłać swoich przedstawicieli do parlamentu, posiadać własną prasę, własne organizacje kulturalno-oświatowe i gospodarcze, własne szkolnictwo. Porównajmy na chwilę te możliwości ludności ukraińskiej w Polsce z temi, jakie miał naród polski pod panowaniem rosyjskiem, a wówczas, na tle takiego zestawienia, potrafimy należycie ocenić te możliwości rozwojowe, jakie naród ukraiński posiada w Polsce. Taka sprawiedliwa ocena winnaby przemówić do sumienia tych, co się uważają za przodowników politycznych.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#PPewny">Partyjnictwo ukraińskie nie było dotąd w stanie tego zrozumieć, ani też uświadomić sobie, że Rzeczpospolita Polska była i będzie czynnikiem spokoju na wschodzie Europy.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#PPewny">Oportunizm ukraiński nie może zrozumieć najbardziej istotnego dla całego narodu ukraińskiego faktu, że samo istnienie przedstawicielstwa ukraińskiego w Sejmie jest tą siłą realną, która wpływa na rozwój sprawy ukraińskiej jako takiej i oddziaływa dodatnio na stan posiadania Ukraińców, zamieszkujących w innych państwach. Tylko niezdolność należytej oceny tego faktu może tłumaczyć politykę negacji, oraz te bezsensowne podróże zagranicę, które rozmaitym tajnym organizacjom dają moralne rozgrzeszenie ich akcji wywrotowej.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#PPewny">Tu, z tej trybuny, musimy skonstatować, że nie należy dzisiaj utożsamiać partyjnego kierownictwa galicyjskiego z nastrojami i dążeniami szerokich warstw ludności ukraińskiej, a przedewszystkiem z istotną rzeczywistością ukraińską. Dziś, jak to wykazały wybory do samorządów miejskich w Galicji, ludność już weszła na drogę współpracy i zgodnego współżycia z narodem polskim, pomimo nakazów partyjnych bojkotowania list mieszanych.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#PPewny">Pojawienie się nowych ugrupowań politycznych, rozdwojenia w partii UNDO, powstanie partii włościańskiej w Galicji, obudzenie się aktywu katolickiego, jako konserwatywnego przodownictwa — wszystko to świadczy, że w społeczeństwie ukraińskiem narastają nowe wartości, że się krystalizuje nowa myśl polityczna.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#PPewny">Dążenie do zgody między społeczeństwami obu narodów, prace dla dobra wspólnego Państwa — oto zasadniczy kierunek tej nowej myśli w społeczeństwie ukraińskiem.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#PPewny">Ten nowy kierunek ukraińskiej myśli politycznej, znajdujący swój wyraz w szerokich masach ludności ukraińskiej, ujawnił się najwyraźniej na Wołyniu.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#PPewny">To też zabierając głos w Sejmie jako przedstawiciele ziemi wołyńskiej, zgodnie z wolą jej ludności wyrażamy tu wobec Izb Ustawodawczych Rzeczypospolitej wdzięczność tej ludności zarówno za dobrodziejstwa, jakie Rzeczpospolita daje wszystkim obywatelom, jakoteż za to, że my, Ukraińcy, mamy możność brać czynny udział w rozbudowie państwowego jej życia. Uważamy za swój obowiązek stwierdzić wobec Wysokiej Izby, że tylko życzliwy stosunek ludności ukraińskiej do dorobku Państwa Polskiego i czynny jej udział w jego rozbudowie może być miarą praw ludności ukraińskiej. Jakie będzie przodownictwo polityczne ludności, taką też będzie jej taktyka, taką też będzie ze strony społeczeństwa polskiego ocena ukraińskiego ruchu i jego ideologicznego kierunku.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#PPewny">Wysoka Izbo! Jeszcze niedawno Wołyń pod względem politycznym, pod względem stosunków polsko-ukraińskich mało się różnił od innych terenów Rzeczypospolitej, gdzie z woli losów oba narody wspólnie mieszkają. Takie same były przejawy nacjonalizmów, takie same działanie sił kierowanych przez ośrodki znajdujące się poza granicami Polski, takie same próby negacji wszystkiego, co polskie. To wszystko było i na Wołyniu. Od przełomu majowego, to jest od czasu, kiedy rząd Marszałka Piłsudskiego ujął ster Państwa, zaszły tu zmiany zasadnicze w życiu obu społeczeństw, polskiego i ukraińskiego. Przedstawiciele tych społeczeństw zrozumieli, że czas najwyższy puścić w niepamięć zadawnione urazy i stanąć zgodnie do wspólnej pracy dla dobra wspólnej ziemi; zrozumieli, że czas najwyższy przystąpić na Wołyniu do akcji państwowo-twórczej i ochronić ukraińską ludność Wołynia od obcych wpływów, które usiłowały, przez rozdmuchiwanie maksymalizmów politycznych wśród ludności, osłabić w niej poszanowanie wobec Państwa i stanowiły największą przeszkodę w ustaleniu uczciwych stosunków sąsiedzkich pomiędzy obu narodami, zamieszkującemi wspólnie ziemię wołyńską. Ta wspólna praca od lat pięciu trwa na Wołyniu i daje już podstawy do mniemania, że pójdzie dalej tym samym torem, utrwalając wypracowane dotąd metody zgodnego współżycia obu społeczeństw w całkowitej harmonii z przedstawicielami władzy państwowej.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#PPewny">Do stabilizacji stosunków na Wołyniu przyczyniła się przedewszystkiem polityka władz państwowych, stwarzająca warunki, które umożliwiają obu społeczeństwom wzajemne zbliżenie, zrozumienie wspólności potrzeb i budzą chęć do pracy. Poczęły więc zanikać importowane do nas wpływy polityczne, a jednocześnie począł krzepnąć nowy kierunek polityczny, odpowiadający istocie życia wołyńskiego. Dzięki wspólnemu przedstawicielstwu w Izbach Ustawodawczych, które jest podstawą porozumienia obu społeczeństw, dzięki wytrwałej pracy tego przedstawicielstwa we wszystkich dziedzinach życia społeczno-politycznego na Wołyniu, dzięki udziałowi w tej pracy coraz to większej liczby wartościowych jednostek, całe życie wołyńskie potoczyło się nowym torem we wszystkich instytucjach, w których reprezentowane są oba społeczeństwa. We wspólnej pracy wzrasta zaufanie wzajemne, pomimo różnic narodowych i wyznaniowych. W ten sposób osiągnęliśmy to, co nasz Prezes Walery Sławek w czasie ostatniej bytności na Wołyniu, określił w takich słowach: „I tutaj, na Wołyniu, gdzie bieg historii dość dużo pozostawił sporów narodowościowych, wyznaniowych, gdzie wszyscy, zdawałoby się, na różne rozbijali się kierunki i obozy, gdzie namiętności wciąż były podsycane, — zaczyna się zarysowywać nowa era współżycia”.</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#PPewny">Tę nową erę wszyscy dzisiaj odczuli. Prasa prawicowa mówiąc o Wołyniu, gdzie już się nie udaje rozniecać nienawiści narodowej, użyła ironicznego zwrotu, że nacjonalizm polski nie może się przedostać na Wołyń bez specjalnej przepustki, zaś z ust przedstawiciela Klubu Ukraińskiego, spokrewnionego pod względem nacjonalistycznym z prawicowym obozem polskim, słyszeliśmy na Komisji Budżetowej określenie Wołynia, jako odrębnego królestwa, które to określenie było wyrazem bezradności szowinizmu ukraińskiego na Wołyniu wobec polityki lokalnych władz państwowych, sprzyjającej rozwojowi zgodnego współżycia obu narodów.</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#PPewny">Takim jest nasz pięcioletni dorobek na Wołyniu, z którego my, reprezentujący ten Wołyń, jesteśmy dumni, świadczy on bowiem, że tą, a nie inną drogą zdążać należy do realizacji idei zgodnego współżycia obu bratnich narodów ku pożytkowi wspólnego Państwa i jego potędze, ku rozwojowi kultury obu narodów i wychowaniu nowego typu działaczy na niwie społecznej.</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#PPewny">Tę zdrową dążność ukraińskiego społeczeństwa oceniła już słusznie i polska ludność Wołynia. Mówią o tem publiczne oświadczenia w czasie ostatniego pobytu na Wołyniu Prezesa Walerego Sławka. Prezes Puławski, jako przedstawiciel demokratycznego odłamu myśli polskiej, długoletni działacz samorządowy, tak ocenił sytuację na Wołyniu: „Rok 1928 był przełomowym w naszych stosunkach narodowościowych. Przełom ten był przygotowany między innemi pracą nielicznych wówczas jednostek, w jednym i drugim obozie, które stale i konsekwentnie, przy obojętności ogółu, propagowały konieczność wzajemnego zbliżenia. Wielka również zasługa przypada administracji państwowej, która, konsekwentnie dążąc w ustalonym kierunku, rzuciła w końcu jasno sformułowany program współżycia i współpracy. Że hasło było zdrowe, widzimy dowody w rezultatach tej współpracy w samorządach, organizacjach społecznych, wreszcie w fakcie powstania wspólnej reprezentacji parlamentarnej Wołynia”.</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#PPewny">Również i ziemiaństwo wołyńskie oceniło należycie zdrowe tendencje społeczeństwa ukraińskiego. Przedstawiciel ziemian, senator Dworakowski, w tymże czasie oświadczył publicznie co następuje: „Jestem ziemianinem polskim, który uważa się za niemniejszego autochtona tych ziem od przedstawicieli społeczeństwa ukraińskiego. Warstwa ta w czasach zaboru miała to poczucie realizmu politycznego, że chcąc wytrwać i mając wszystko przeciwko sobie w postaci organów i czynników wrogiego sobie państwa, szukała oparcia przedewszystkiem w masach ludu ukraińskiego i starała się wytworzyć z nim możliwie najlepsze współżycie. Zresztą ułatwiło to jej wspólne bytowanie historyczne, wspólność rasy i często nawet krwi. Jako przedstawiciel tej warstwy wyrażam tem większą radość, że stosunki między obydwoma społeczeństwami wkraczają na drogę, jedynie, mojem zdaniem, wskazaną przez smutne doświadczenie dziejowe ostatnich stuleci”.</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#PPewny">Tak, proszę Panów, ocenia sytuację na Wołyniu opinia polska, tak ją także ocenia i miejscowe społeczeństwo ukraińskie. I mamy to przeświadczenie, że za naszym przykładem pójdą w przyszłości oba społeczeństwa i na pozostałych terenach Rzeczypospolitej narodowo mieszanych, nie zwracając uwagi na demagogię stronników polityki negacji, pragnących utrzymać w stosunkach polsko-ukraińskich stały stan zadrażnienia. I kiedy porównamy deklaracje opozycyjnych ukraińskich partyj z ostatnich lat, to widzimy, że pod wpływem tej życiowej prawdy i oni zaczynają powoli podchodzić do rzeczywistości. Samo życie zmusza opozycję mówić o silnym rządzie i porozumieniu polsko-ukraińskiem. Jak widać, nasz wpływ zaczyna oddziaływać na opozycję. I jeżeli opozycja szczerze i otwarcie w swojem sumieniu podejdzie do rozwiązania życiowych spraw, to zmuszona będzie całkowicie stanąć na naszym gruncie.</u>
          <u xml:id="u-24.17" who="#PPewny">Życie wskazało, że nie koncesje polityczne, nie sztuczne wydzielanie poszczególnych grup, mogą tworzyć warunki ustalenia dobrych stosunków sąsiedzkich obu społeczeństw, ale tylko szczera wola przedstawicieli tych społeczeństw dojścia do zgody. Wyrazem tej woli winna być przedewszystkiem uczciwa praca nad wzmocnieniem wspólnego Państwa i nad rozwojem dobrobytu jego ludności. To jest niezbędny warunek skutecznego wyniszczenia pierwiastka nacjonalistycznych fermentów w obu społeczeństwach, wzajemnego ich zaufania, przy równoczesnym rozwoju kultury obu narodów. Na tej drodze rozwija się rzeczywistość wołyńska i rozwija się dodatnio i to jest istotna podstawa ideologiczna w kierunku pracy Bezpartyjnego Bloku na Wołyniu, kierunku, który zdał tu egzamin życiowy. W rezultacie niezależnie od wspólnej reprezentacji parlamentarnej mamy tu na Wołyniu Izbę Rolniczą i Rzemieślniczą o składzie narodowo mieszanym i szereg organizacyj opartych na zasadzie istotnej współpracy, co świadczy o tem, że proces uzdrowienia stosunków na Wołyniu rozpoczęty był prawidłowo i stwarza warunki zaspokojenia słusznych dezyderatów obu społeczeństw.</u>
          <u xml:id="u-24.18" who="#PPewny">Legion Młodych, Koło Młodzieży Wiejskiej na Wołyniu są wyrazem dążenia młodego pokolenia ku ustaleniu braterskiego współżycia, bo i tam się rozwija zgodna praca, w której też bierze udział i młodzież ukraińska. Straże ogniowe stanowią własność obu społeczeństw i łączą ofiarne jednostki bez różnic narodowych.</u>
          <u xml:id="u-24.19" who="#PPewny">Na drogę tworzenia wspólnym wysiłkiem nowych wartości wkroczyła też ostatnio spółdzielczość na Wołyniu, gdzie się zaczęła odradzać czysta idea spółdzielcza łącząca ludzi. To też powstające na Wołyniu pod egidą Związku Wołyńskiego nowe spółdzielnie wielkosklepowe o typie rejonowym mają skład członków i władz narodowo mieszany.</u>
          <u xml:id="u-24.20" who="#PPewny">Do tych spółdzielni wstęp jest otwarty bez okazywania metryk kościelnych, czy cerkiewnych, bo są one wyrazem wspólnej potrzeby obu narodowości i obu wyznań, nie zaś rachuby partyj politycznych. Ten nowy ruch spółdzielczy na Wołyniu zmierza ku utworzeniu własnego Związku Rewizyjnego, przystosowanego do regionalnych potrzeb Wołynia.</u>
          <u xml:id="u-24.21" who="#PPewny">Skromnie, bez reklamowych odezw i bez jałowych dyskusyj nad sprawami, wywołującemi zaognienie we wzajemnych stosunkach, realizuje się na Wołyniu przy wspólnych warsztatach pracy ideę zgodnego współżycia narodów, zamieszkałych w granicach Rzeczypospolitej, realizuje się z dobrym skutkiem we wszystkich dziedzinach życia, zwłaszcza w dziedzinie samorządu terytorialnego. Jeszcze przed uchwaleniem nowej ustawy samorządowej, wybory samorządowe odbywały się u nas na Wołyniu pod hasłem gospodarczem. Nowa ustawa dała nam okazję do stwierdzenia raz jeszcze ugruntowania się idei zgodnej współpracy. Wybory do rad gromadzkich i gminnych potwierdziły popularność w obu społeczeństwach haseł gospodarczych i zrozumienia wspólnoty interesów, czego wyrazem stały się listy mieszane z zachowaniem słusznego procentowo przedstawicielstwa obu społeczeństw.</u>
          <u xml:id="u-24.22" who="#PPewny">Praca w samorządach i organizacjach społecznych, świadcząca o należytem zrozumieniu przez społeczeństwo ukraińskie wspólności interesów państwowych i społecznych nie wyłącza bynajmniej potrzeby stworzenia własnych organizacyj, mających na celu pielęgnowanie własnej kultury ukraińskiej. Mamy też na Wołyniu własną prasę ukraińską, stały teatr, własne kluby w miastach, „Proświtiańskie Chaty” we wsiach, chóry ludowe i koła sceniczne, trzy gimnazja i szereg innych instytucyj, wreszcie Wołyńskie Zjednoczenie Ukraińskie, powstałe z inicjatywy ukraińskiej reprezentacji parlamentarnej w porozumieniu z władzami Bloku Bezpartyjnego, które zespala organizacyjnie lepsze jednostki ukraińskiej ludności Wołynia.</u>
          <u xml:id="u-24.23" who="#PPewny">Nie będę się rozwodził nad charakterystyką ukraińskiego ruchu na Wołyniu. Byłby to bogaty temat do specjalnego referatu. Chcę tu tylko podkreślić, że wszyscy ci, co się interesują szczerze zagadnieniem rozwiązania zaognionych w Polsce stosunków polsko-ukraińskich, mogliby się na Wołyniu wiele nauczyć, gdyby zaniechawszy chwilowo teoretycznych rozważań, zechcieli się przyjrzeć zbliska procesowi realizacji współżycia obu narodów, jakie zachodzi na Wołyniu. Nie dysertacje na temat mniejszości narodowych w Państwie, nie „biuletyny” polsko-ukraińskie, oświetlające tendencyjnie fakty z życia ukraińskiego z punktu widzenia partyj politycznych, nie one to sprzyjają ustaleniu zgodnego współżycia obu społeczeństw, ale tylko odważnie wyrażona dobra wola przedstawicieli obu społeczeństw szukania drogi do porozumienia w procesie wspólnej pracy, przy wspólnych jej warsztatach. Ta dobra wola zdolna jest nakreślić skuteczną taktykę w realizacji ustalenia dobrych stosunków polsko - ukraińskich w granicach Rzplitej jako państwa wszystkich narodowości w niem zamieszkałych. Na tej drodze Wołyń już uzyskał dotychczas wiele cennych wartości.</u>
          <u xml:id="u-24.24" who="#PPewny">Przy tej okazji chcę tu poruszyć jeszcze sprawę cerkiewną. My, prawosławni Ukraińcy, pragniemy, aby nasza cerkiew wznowiła wszystkie historyczne tradycje z czasów dawnej Rzplitej, aby cerkiew nasza była istotnie autokefaliczna, bez jej podziałów na moskiewską czy „obrządku wschodniego”, aby była zbudowana na zasadach sobornych, aby była aktywną w walce z propagandą politycznego maksymalizmu czy też materializmu, aby miała pasterzy bliskich swojej owczarni. Te właśnie zasadnicze sprawy były tak energicznie postawione w Poczajowie i na licznych następnie wiecach pod przewodnictwem prawosławnych posłów wołyńskich. Postulaty prawosławnej ludności Wołynia znalazły posłuch u Rządu Rzplitej, któremu tu z trybuny sejmowej składamy podziękowanie za postawienie na porządku dziennym sprawy autokefalii cerkwi prawosławnej w Polsce, za zapowiedź nadania jej prawnego ustroju, a zwłaszcza za to, że Wołyń ma mieć wkrótce biskupa ordynariusza, przebywającego stale w swojej diecezji.</u>
          <u xml:id="u-24.25" who="#PPewny">Wysoka Izbo! Nowe życie ukraińskie, obudzone na Wołyniu, nie podziela ani ideologii, ani taktyki oficjalnego ukraińskiego politycznego przodownictwa Galicji. Wszystkim nam Ukraińcom przyświeca jeden ideał, ale do jego osiągnięcia Ukraińcy wołyńscy zdążają w oparciu wyłącznie o własne siły narodu ukraińskiego i w zgodzie z narodem polskim. Doświadczenia dziejowe i fakty współczesnego życia przekonały nas o tem, że tylko silna Polska może być decydującym czynnikiem ustalenia pokoju na wschodzie Europy. To też uważamy, że nie tylko społeczeństwo polskie powinno zrozumieć, że jego stosunek do Ukraińców wpływa w sposób najbardziej zasadniczy i realny na kierunek myśli społeczeństwa ukraińskiego, ale także i Ukraińcy, którzy z woli losu stali się obywatelami Rzeczypospolitej Polskiej, winni być nimi nie tylko formalnie, ale także istotnie.</u>
          <u xml:id="u-24.26" who="#PPewny">Wierni tej zasadzie, oddajemy swe głosy za budżetem państwowym wogóle i za budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w szczególności, w głębokiem przekonaniu, że służymy dobrze wspólnej sprawie obu narodów i przyczyniamy się do rozwoju potęgi Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-24.27" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Michałkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PMichałkiewicz">Wysoka Izbo! Przyrównywanie dzisiejszego Państwa naszego oraz systemu rządzenia niem na wszystkich szczeblach administracji państwowej i samorządowej z dawnemi państwami zaborczemi pozbawione jest wszelkiej racji. Przypominanie przy każdej sposobności momentów życia narodu polskiego pod zaborcami, momentów dawno przebrzmiałych, nie powinno się powtarzać zwłaszcza ze strony reprezentantów ludu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PMichałkiewicz">Państwa powojenne obrały sobie system rządów republikańskich.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PMichałkiewicz">Monarchie czy królestwa padły, lub też, zachowując tradycje monarchii, poddały się t. zw. dyktatorom lub mężom stanu, opierającym się na systemie rządów parlamentarnych. Nastąpiło wskutek tego przesunięcie w stanowieniu władzy, lub wykonywaniu jej na rzecz demokracji. Było to naturalnem następstwem wielkiej wojny światowej. Rychło jednakowoż wystąpiły wszystkie słabe strony tych systemów rządzenia. Trudności życia codziennego powodowały fermenty w życiu społecznem. Posłowie i rządy od nich często za bardzo zależne niezawsze umiały powagę i znaczenie państwa utrzymać na tym poziomie, aby stare i potężne państwa sąsiedzkie, czy też leżące na danym kontynencie, dostatecznie liczyły się z niem.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#PMichałkiewicz">Najjaśkrawszym dowodem tego bankructwa do pewnego stopnia za bardzo wyidealizowanego systemu parlamentarnego są ostatnie wypadki we Francji, która przecież całemu światu kulturalnemu przewodziła wysoką kulturą życia politycznego.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#PMichałkiewicz">Ponadto skomplikowane życie społeczne ulegało ciągłym systematycznym wstrząsom. Władza często wobec tych wstrząsów stawała się bezsilną i o wzmocnienie jej dopominali się zawsze ci, którzy zdają sobie sprawę z niebezpieczeństw, jakie danemu społeczeństwu czy państwu na skutek osłabienia władzy wewnętrznej grozić mogą.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#PMichałkiewicz">W Polsce idziemy po linii systematycznego wzmacniania władzy wykonawczej rządu. Jednakowoż obok tej systematyczności wzmacniania rządów naszych widzimy, że linia rozwojowa, łącząca się z wychowaniem narodu, zarysowała się wyraźnie. Buduje się samorząd terytorialny, równocześnie buduje się samorząd gospodarczy. I wszystko to tworzy się w warunkach najcięższych. Budowanie tego samorządu wymaga współdziałania jaknajszerszych rzesz obywateli. Budując ten ustrój samorządowy dla zbliżenia najszerszych warstw społeczeństwa naszego do Państwa oraz do rządu, wykonywamy tę pracę w warunkach najbardziej ciężkich i niebezpiecznych, bo w latach klęski kryzysu. Buduje się to życie w Państwie o znacznym procencie mniejszości narodowych. Czy te okoliczności nie muszą nasuwać refleksyj poważnych wszystkim ludziom bezinteresownym w stosunku do własnego Państwa?</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#PMichałkiewicz">Na tle tych rozważań mogę wyrozumieć nawet stanowisko Stronnictwa Narodowego, raczej jego reprezentacji parlamentarnej. Ma ono odmienną koncepcję ustrojową państwa, raczej teoretyczną niż praktyczną. Nie byłoby w możności bowiem to stronnictwo, gdyby nawet przyszło do rządów i gdyby nawet współdziałało z innemi stronnictwami, zrealizować swego programu, jeśliby nie chciało okroić Państwa Polskiego o te tereny, które są zamieszkałe przez mniejszości słowiańskie, jeśliby nie chciało użyć siły bezwzględnej do wyrzucenia trzech milionów Żydów z Polski, co tylko przecie teoretycznie jest do pomyślenia. Praktycznego zastosowania głoszony przez posłów Stronnictwa Narodowego program mieć nie może.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#PMichałkiewicz">Można także wyrozumieć stanowisko Polskiej Partii Socjalistycznej, odbiegającej w swoich programowych założeniach od ustroju dzisiejszych państw zachodnich i środkowo-europejskich.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#PMichałkiewicz">Natomiast zupełnie niezrozumiałe jest stanowisko Stronnictwa Ludowego, znajdującego się w ciągłej negacji do poczynań czy to administracji państwowej, czy poczynań w budowie samorządu terytorialnego i gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#PMichałkiewicz">Dobra tradycja niepodległościowa ludowców, na którą się tutaj p. Bogusławski powołuje, nie znajduje wyrazu wśród jej reprezentantów sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#PMichałkiewicz">Obserwowanie życia i podchwytywanie jego najbardziej złych przejawów jest rzeczą niewątpliwie potrzebną i użyteczną. Przy świadomości jednak, że posłowie ludowi reprezentują lud wiejski, który potrzebuje pomocy rządu, wyzyskiwanie tych stron życia dla celów partyjno-politycznych jest rzeczą złą dla Państwa, złą dla ludu. Zacierając wszelkie ślady nienawiści czy uprzedzenia, można zachować potrzebną niezależność ugrupowania politycznego od wszelkich czynników rządowych, a równocześnie można mieć możność przyjaznego załatwienia z własnym rządem tych spraw, które gnębią lud wiejski, albo które wymagają specjalnego zabiegu ustawowego. Wiele nieszczęść spada na wieś. Oprócz kryzysu spadają na wieś nieszczęścia, które powodują odruchy najbiedniejszych sfer wiejskich przeciw nietyle nadużyciom administracji państwowej, ile raczej przeciw niedostatecznemu zrozumieniu swoich obowiązków przez czynniki skarbowe. Te wszystkie niedomagania ze strony czynników rządowych wywołują głębokie niezadowolenie. Na to niezadowolenie najbiedniejszych czyha ten i ów, a między innymi czyhają najskwapliwiej wszyscy wrogowie naszego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#PMichałkiewicz">Czy ludowcy tego nie widzą, czy z tego sobie sprawy nie zdają? Ja śmiem twierdzić, że jest jeszcze w nich dosyć zdrowego rozsądku i sumienia. Niektórzy z ludowców pełni są świadomości tego, że nie wszystkie poczynania Stronnictwa Ludowego odpowiadają ich zapatrywaniom i ich przekonaniom. Dlatego też twierdzę, że raczej ze strony ludowców dążność do uspokajania i zapobiegania złu powinna się przejawiać, bo poseł nie jest w niczem skrępowany nakazami partii. Poseł winien postępować według własnego sumienia. Sądzę, że, gdyby to sumienie odezwało się w tych, którzy dobrze zdają sobie sprawę z niebezpieczeństw, jakie grożą Państwu Polskiemu i z ciężkiej doli ludu polskiego i wiedzą, że tych bolączek usunąć nie będą w możności sami, znajdując się w negacji oficjalnej do Rządu Polskiego, sądzę, że ci posłowie powinni przystąpić bez poddawania się czynnikom administracji państwowej do współdziałania z Rządem nad polepszeniem doli ludu wiejskiego.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#PMichałkiewicz">Wybory samorządowe, które wywołały tutaj tyle przytoczonych protestów, niewątpliwie odbywać się mogły, jak i inne wybory, nawet wśród gwałtów i teroru. Są to zjawiska właściwe takim momentom życia, kiedy chodzi o akcję społeczną, kiedy chodzi o wyrażenie swej woli, a bardzo często o zaspokojenie własnej ambicji. Jednak w mnogości aktów wyborczych, jakie się dokonały na terenie części Rzeczypospolitej, te wszystkie cytowane przez posła Bogusławskiego przykłady przyjąwszy za prawdziwe, przecież nie mogą stwierdzić, że te wybory masowo, nagminnie pod dyktandem administracji się odbyły i były tylko aktem nadużyć, a nie przejawem woli obywateli.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#komentarz">(P. Stachnik: Pan sam nie wierzy w to, co mówi.)</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#PMichałkiewicz">W czem innem, Panie Pośle Stachnik, leżą przyczyny tego niezadowolenia. Nie współdziałaliście z obywatelami innych przekonań politycznych, chcieliście tylko nadać wyborom znamiona własnego stronnictwa, własnej organizacji partyjnej. Założenie jednak zarówno Rządu i większości rządowej, jak i tych, którzy nie należą do większości rządowej, ale zdają sobie dostatecznie sprawę z tego, czem powinien być samorząd, było, że należy współdziałać z wszystkimi obywatelami bez względu na ich przynależność partyjną. Wyście tej zasady nie chcieli uznać i do dziś nie uznajecie, albowiem dążycie do wykazania, że nie ci, którzy chcą współdziałać z Rządem, ale ci, którzy Rząd nienawidzą, są w większości. Dlatego przegraliście i przegrywać będziecie zawsze tak długo, jak długo akty wyborcze samorządowe w Polsce będą się powtarzały.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#PMichałkiewicz">Nie tylko akcja wyborcza samorządowa, ale także i niezwykle tragiczne i smutne wypadki w Małopolsce do pewnego stopnia obciążają sumienie działaczy i posłów. Nie chciałbym w lekkomyślny sposób twierdzić, że wywołali je posłowie Stronnictwa Ludowego, lub organizatorzy, ulegający sugestii przywódców Stronnictwa Ludowego. Byłem na tym terenie i wiem, jakie partie polityczne na terenie Małopolski środkowej oddawna prowadzą akcję polityczną. Są tam ślady i wyraźne znaki akcji komunistycznej, prowadzonej nie w ostatnich latach, ale oddawna. Wiem, że żywioł wiejski jest tam ruchliwszy, a nadewszystko biedniejszy, aniżeli w innych częściach Rzeczypospolitej. Wy, ludowcy, sprawę sobie z tego zdajecie. A jeśli zdajecie sobie z tego sprawę, że tam palce swoje macza wróg państwowości i ustroju, w jakim żyjemy, dlatego Wy, posłowie, powinniście wyciągnąć z tego wniosek jeden: nie wolno, nienawidząc tych, którzy rządzą, przyczyniać się do tego, ażeby element wywrotowy doprowadzić mógł do rozlewu krwi. Waszym obowiązkiem było przeciwstawić się temu, narażając się nawet na rzekomą niepopularność wśród tej ludności.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#PMichałkiewicz">Chwilowa niepopularność byłaby zapłacona wielką wdzięcznością tych, którzyby uniknęli rozlewu krwi, a nadewszystko cierpień w więzieniach.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#PMichałkiewicz">Stronnictwo Ludowe zapomina o tej tradycji, jaką pewna część przynajmniej Stronnictwa Ludowego szanować powinna. „Wyzwolenie” bardzo rzadko brało udział w rządach i bardzo rzadko ponosiło odpowiedzialność za rządy. Jeżeli członek „Wyzwolenia” był członkiem rządu, musiał się pożegnać z własną organizacją. Stronnictwo Chłopskie również nie ma tej tradycji uczestniczenia w rządach i ponoszenia odpowiedzialności. Jeżeli któryś z jego członków brał udział w rządach, także spotykał się z silną opozycją własnej organizacji. Piastowcy dawni natomiast posiadają tradycję, chociażby jedną, brania odpowiedzialności za losy Państwa Polskiego. I ta część ludowców, która umiała wtedy nadstawiać i pleców i głowy, która umiała wtedy znajdować wszelkie argumenty, ażeby popierać tych, którzy z ramienia ich rządzili, albo kierowali rządami, powinna zrozumieć, że te same argumenty, jakich używała w stosunku do mas ludowych, obowiązują ją i dziś w stosunku do nich, jeżeli chodzi o stosunek chłopów do Rządu i Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#PMichałkiewicz">Na tem tle powinniśmy dobrze zastanowić się nad stosunkiem naszym do urzędników i policjantów. Wiemy, że urzędnicy administracji państwowej — ja ze szczerością muszę to powiedzieć — odnoszą się z pewnego rodzaju uprzedzeniem do działaczy Stronnictwa Ludowego. Mogą się odnosić z uprzedzeniem starostowie, mogą się nawet odnosić z uprzedzeniem wojewodowie, nawet mogą się odnosić z uprzedzeniem policjanci. To są rzeczy nie tylko do pomyślenia, ale te rzeczy mają także miejsce w życiu. Jednakowoż nie można powiedzieć o tem, jako o zasadzie, któraby cechowała stosunek naszej administracji do ludowców. Znam wypadki takie, że starostowie okazują całą lojalność w stosunku do panów posłów Stronnictwa Ludowego i działaczy tego stronnictwa, o ile dany poseł czy obywatel nie popełnia w swojem życiu społecznem czy politycznem nic takiego, coby obrażało dobrze pojęty stosunek obywatela do władzy. Nie zaprzeczycie Panowie, że takie wypadki są częste. Na kim istnieje znamię systematycznego burzenia i wyzyskiwania każdego zła i uogólniania tego zła jako cechy naszego życia państwowego, nie dziwcie się Panowie, że stosunek starosty czy wojewody do takiego osobnika dobrym być nie może. Potrafiłby gnębić to i Witos, potrafiłby gnębić to i Kiernik, jeżeliby starosta nie pilnował odpowiedniego stosunku obywatela do rządu. Dlatego też ja wiem o tem, że nie wszyscy ludowcy widzą w urzędnikach tylko uosobienie wszelkiego zła, nie widzą także i w policjancie swego prześladowcy. Bardzo często panowie ludowcy stwierdzają, że policjant pocichu powiada: „No cóż, Panie Pośle — czy Panie X I — ja muszę wykonywać rozkazy, chociaż mi bardzo Pana, czy „Was” żal”. Panowie powiadacie w ten sposób, iż policja w wielu wypadkach sympatyzuje z Wami, jako przedstawicielami opozycji. Jeżeli tak jest, to w takim razie powinniście Panowie ten obywatelski pierwiastek w człowieku — urzędniku i policjancie uszanować, a nie wytwarzać wśród mas ludowych tego nastroju, że każdy urzędnik i każdy policjant musi być przedstawicielem teroru i gwałtu. Jeśli w ten sposób pojęlibyśmy stosunek obywatela do urzędnika i policjanta, to pozostałby dla nas obowiązek uświadamiania mas ludowych o prawdzie i wykazywania cech dodatnich i jaśniejszych naszego życia, aniżeli przychwytywanie tego życia tylko na złych uczynkach i wyolbrzymianie tego jako cechy naszego systemu państwowego.</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#PMichałkiewicz">Ludowcy twierdzą, że Bezpartyjny Blok nie ma wpływu na masy ludowe. Jeśli istotnie ten wpływ na masy ludowe stracił, to zdaje się, że ci, którzy tak rozumują, postąpiliby wtedy tylko logicznie, jeśliby chcieli właśnie zdepopularyzowany, według ich mniemania, Blok zastąpić w utrwalaniu myśli państwowej wśród mas ludowych i zbliżeniu tych mas do Rządu. Jest w chłopie bowiem głęboka świadomość, że on potrzebuje kontaktu z własnym rządem, potrzebuje jego pomocy i wcześniej czy później przekonacie się Panowie, że on się od Was odwróci, jeśli się przekona, że nic więcej, oprócz samych nieszczęść i klęsk nie sprowadzacie na wieś polską. Opozycja ludowa, powiedział tutaj p. Bogusławski, jest twórcza, bo organizuje lud. Jest kwestia tylko, w jakim celu organizuje ten lud? Zamierzenia, jakie ma organizacja Stronnictwa Ludowego, nie są zamierzeniami Waszemi, Panowie Posłowie. Wy o tych zamierzeniach, tak jak i ja, tkwiąc między Wami, może najmniej wiecie dlatego, że każda partyjna polityka uzależniona jest od woli albo jednej osoby, albo od woli — bez obrażania kogokolwiek — małej kliki, ogniskującej się około przywódcy. Dlatego też, jeśli ktoś twierdzi, że opozycja jest twórcza, bo organizuje lud, to muszę go zapytać, w jakim celu go organizuje? Odpowiedź jedną tylko znajduję, rozglądając się w tych warunkach, które w Polsce i wśród ludowców i w Stronnictwie Ludowem panują: Nie organizujecie tego ludu, Panowie, aby nieść pomoc ludowi i pomoc Polsce, organizujecie Panowie, ulegając sugestii, że to, co się rozpoczęło, budowanie silnego Państwa i silnych rządów w Polsce, przebudowa naszego życia wewnętrznego to się skończy. Wyczekiwanie tego końca trwa już od lat 7. Że to się skończy lada moment wierzycie, ulegając sugestii swych „wodzów”. Sami często nie wierzycie temu, ale nie mniej jesteście pośrednikami w urabianiu takiej opinii wśród mas ludowych i tym sposobem wyrządzacie największą krzywdę chłopu polskiemu, który Wam często chce wierzyć przez jakiś czas, że istotnie się zmieni, przyjdą do rządu ludowcy. Gdybyście nawet przyszli do rządów, nie potraficie zadowolić tych mas i znajdą się tacy, którzy zajmą Wasze miejsce, a chłopom Wy będziecie musieli tłumaczyć, jaki jest obowiązek uczciwego obywatela: że ma on zacisnąć zęby i próbować przetrwać kryzys, bo cuda na ziemi się nie dzieją.</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#PMichałkiewicz">Jeżeli cel Waszego organizowania ludu wiejskiego wyraża się w nadziei powrotu do rządu, to nie łudźcie siebie, a jeżeli siebie łudzicie, to odstąpcie przynajmniej od urabiania tej opinii wśród rzesz ludowych.</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#PMichałkiewicz">Nadużycia wyborcze, które tutaj cytowano, w żadnym stopniu nie mogą obciążać Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-26.25" who="#PMichałkiewicz">Wyraziłem już w mojem przemówieniu pogląd, jak ciężkim jest obowiązek Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i organów podległych temu Ministerstwu.</u>
          <u xml:id="u-26.26" who="#PMichałkiewicz">Armia nasza i wojsko nasze znalazło tak wysokie uznanie w tej Izbie i na Komisji Budżetowej i niewątpliwie wśród całego społeczeństwa, że nawet uchylono się od dyskusji nad budżetem Ministerstwa Spraw Wojskowych. Wszyscy znaleźli wojsko na poziomie przynajmniej dostatecznym, a więc dobrym. Znaczy to, że wszystko, co opowiadano nam z prawej strony o dezorganizacji armii, o rugach z punktu widzenia politycznego, a nie innego, to wszystko okazało się blagą. Wolą zdecydowaną reorganizacja naszego czynnika obronnego, jakim jest armia polska, została przeprowadzona i Panowie dziś jesteście zadowoleni. Armia polska jest chlubą naszego Państwa i zabezpiecza nam całość naszej Rzeczypospolitej Polskiej na wypadek każdego ataku z którejkolwiek strony.</u>
          <u xml:id="u-26.27" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-26.28" who="#PMichałkiewicz">Podobne funkcje w życiu wewnętrznem niezmiernie ciężkie i trudne spełnia Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, spełnia przez organa sobie podległe.</u>
          <u xml:id="u-26.29" who="#PMichałkiewicz">Regulowanie życia społecznego milionowych rzesz nie jest rzeczą łatwą. Ani ci, którzy normują to życie, nie są ideałami, ani ci, którzy wykonują te normy, nie są ludźmi tylko najlepiej pojmującymi swoje obowiązki. Obywatele dla których bezpieczeństwa powołane są organa bezpieczeństwa wewnętrznego, nie zawsze chcą uznać przedstawicieli władzy, jako swoich przyjaciół, chroniących ich przed niebezpieczeństwem. Są ludzie, którzy radziby dokonać rabunku, gwałtu, albo nie mając nawet charakteru przestępczego, radziby nadużywać, gdzie się tylko da, swobód i wolności obywatelskich. Dlatego organa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, pełniąc swoją ciężką służbę utrzymania ładu i bezpieczeństwa wewnętrznego, powinny także i w niepodległej Polsce spotkać się z uznaniem, z jakim się spotkało wojsko odcięte organizacyjnie od obywatelskiego cywilnego życia. Powinno się spotkać również z uznaniem ze strony wszystkich posłów, także dlatego, że urzędnik i policjant oddaje z siebie bardzo wiele na rzecz Państwa Polskiego, a ci, którzy są jego zwierzchnikami, chcą, ażeby to Państwo było silne, a obywatele w niem bezpieczni.</u>
          <u xml:id="u-26.30" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Ignasiakówna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PIgnasiakówna">Ministerstwo Spraw Wewnętrznych obok Ministerstwa Spraw Wojskowych posiada dla państwa faszystowskiego całkiem specjalnie ważne znaczenie jako wał ochronny przeciw coraz bardziej wzmagającej się fali rewolucyjnej szerokich mas pracujących.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#PIgnasiakówna">W tym samym czasie, gdy przeprowadza się jak najdalej idące ograniczenia wydatków na oświatę, na pomoc dla bezrobotnych i głodujących, w tym samym czasie wydatki na uzbrojenie policji państwowej zwiększa się o 25%. Tak samo zwiększono wydatki na utrzymanie aresztów policyjnych z 71.000 do 100.000.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#PIgnasiakówna">Do walki ze strajkującymi robotnikami, do walki z przeciwstawiającymi się egzekucjom podatkowym chłopami, nasyła się setki policjantów, uzbrojonych w pancerze, w karabiny maszynowe i bomby gazowe, wyćwiczonych w specjalnych szkołach policyjnych.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#PIgnasiakówna">Policja służy do walki przeciw bezrobotnym, domagającym się pracy, chleba, dachu nad głową, względnie zapomóg, do walki przeciwko robotnikom rolnym i chłopom, do krwawego duszenia walk narodowo-wyzwoleńczych mas ukraińskich i białoruskich. Policja służy jako organ faszyzacji całego życia zbiorowego w Polsce. Samorządy gminne i miejskie są właściwie mianowane przez wojewodów, starostów przy pomocy policji i szpiclów drogą niesłychanego teroru.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#PIgnasiakówna">Prowokacja, jako system panowania faszystowskiego, jest zjawiskiem powszechnie znanem. Niesłychana ilość konfidentów we wszystkich warsztatach pracy, najście policji na mieszkanie posła Błaszkiewicza, przedstawiciela radykalnych chłopów, bicie do krwi, znęcanie się przez policję, częste zawlekanie do komisariatów policyjnych posłów komunistycznych, otaczanie ich kordonem policji i zbrojnych szpiclów w celu izolowania od mas, przetrzymywanie w więzieniu zwolnionego z rozprawy w Sądzie Apelacyjnym posła komunistycznego Warszawy Mariana Chęcińskiego — oto pokrótce obraz systemu walki dyktatury faszystowskiej z rewolucyjnym ruchem szerokich mas pracujących.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#PIgnasiakówna">Bicie i katowanie przy badaniu staje się systemem. W Skarżysku aresztowano w czerwcu ub. roku Władysława Górala i Abrama Rozenfarba. Bito ich w urzędzie śledczym przez całą noc. Nagich wtrącono i topiono w łazience wieszano za podniesione do góry ręce i t. p. W Radomiu podczas aresztowań w czerwcu i lipcu ub. roku torturowano Antoniego Iluchina, Kazimierza Macieszczyka, Szlamę Lewi i Zygmunta Sendrowskiego. Bito ich w gołe pięty, wlewano wodę do nosa, katowano poprzez koc. Iluchin do dziś dnia pluje krwią. W Żagożdżonie, podobnie jak i w Radomiu, pastwiono się nad Stanisławem Kowalskim, Zającem i szeregiem innych więźniów. Ten sam system bestialskich tortur stosuje się na całym obszarze Państwa Polskiego, a w szczególności na Białorusi i Ukrainie zachodniej.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#PIgnasiakówna">System bicia stosowany jest nie tylko w urzędach śledczych, ale tak samo w więzieniach. Słynne są masakry w Grudziądzu, dokonywane pod kierownictwem naczelnika więzienia Kucharskiego nad bezbronnymi więźniami politycznymi. W więzieniu kobiecem na „Serbii” inspektorka Zdanowska wpada do cel więźniarek politycznych, ciągnie je za włosy i bije. To samo dzieje się we wszystkich niemal pozostałych więzieniach. W więzieniach przebywa zgórą 15.000 robotników i chłopów, skazanych częstokroć tylko na podstawie zeznań szpiclów. Nowy regulamin faszystowski pozbawia więźniów politycznych wszystkich ich przywilejów dotychczasowych, zdobytych uporczywemi ofiarnemi walkami. Pozbawia się ich samorządu więziennego, prawa dzielenia się żywnością, zabiera im się książki, materiały piśmienne, pozbawia możności nauki, ogranicza spacer, wypiski, przebiera się w ubrania więzienne, przeprowadza się, jak np. w więzieniu kobiecem na „Serbii”, haniebną rewizję obyczajową u więźniarek politycznych.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#PIgnasiakówna">W ten sposób faszyzm dąży do wytępienia najlepszych synów rewolucyjnych mas pracujących.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#PIgnasiakówna">O istnieniu więźniów politycznych, o losie ich, o warunkach bytowania w więzieniach tysiącznych rzesz robotniczych, chłopskich i pracującej inteligencji, panowie z P. P. S. dowiedzieli się dopiero wtedy, gdy za kratami więziennemi znaleźli się, popadli w niełaskę niektórzy wodzowie ich, jak Barlicki i Dubois.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#PIgnasiakówna">Pochodu rewolucyjnego szerokich mas robotniczych i chłopskich nie powstrzymają ani masakra demonstrujących robotników Pabjanic i Łodzi, ani salwy policji w Białymstoku do strajkujących robotników, ani sądy doraźne...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#Marszałek">Kontyngent Pani się już skończył. Proszę kończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PIgnasiakówna">Panie Marszałku, jeszcze mam dużo do powiedzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#Marszałek">Nic nie poradzę, muszę trzymać się kontyngentu. Udzielam głosu p. Puławskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PPuławski">Wysoka Izbo! Rok rocznie podczas dyskusji budżetowej tematem obszernych przemówień pp. posłów Ukraińców z Małopolski są między innemi stosunki polityczne i gospodarcze na Wołyniu.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#PPuławski">Przy każdej okazji obraz Wołynia odmalowywany jest w tak ponurych barwach, iż człowiekowi, nieobeznanemu z naszą rzeczywistością, wydawaćby się mogło, że Wołyń to kraj niesamowitych praktyk i wydarzeń, kraj, gdzie dzieją się rzeczy wprost nie do uwierzenia.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#PPuławski">Jeżeli zaś weźmiemy do ręki pierwszy lepszy organ obozu narodowego i trafimy na korespondencję z Wołynia, znajdziemy tam zdania, że obecna polityka na Wołyniu jest zaprzeczeniem polskiej racji stanu, zaprzepaszczeniem Kresów Wschodnich dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#PPuławski">W tych przygodnych korespondencjach spotykamy dowcipy, jak np. na temat istnienia u nas oddzielnego księstwa ukraińskiego i t. d.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#PPuławski">Skąd wynika ta krańcowa rozbieżność w ocenie sytuacji na Wołyniu? Naprawdę, czasem trudno jest ustalić, kiedy ma się do czynienia z ignorancją, kiedy z konikiem agitacyjnym, na którym uprawia się harce polityczne.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#PPuławski">Te kontrasty w ujmowaniu zjawisk zmuszają mnie, jako wołyniaka, do zabrania głosu i przedstawienia Wysokiej Izbie rzeczywistości wołyńskiej tak, jak my, obywatele Wołynia, widzimy ją w codziennem życiu, bez wkładania jakichkolwiek szkieł kolorowych.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#PPuławski">Fizjonomia gospodarcza i polityczna Wołynia w roku 1934 daleko odbiega od wyglądu w pierwszych dwóch latach po zlaniu się z Macierzą. Kto zna Wołyń z przed 13 laty, ten nawet po rozejrzeniu się z okien wagonu łatwo stwierdzi wielki postęp w odbudowie kraju, w podniesieniu jego kulturalnego poziomu, gospodarki rolnej, nawet w wyglądzie zewnętrznym jego mieszkańców. Jest to fakt bezsporny, nie wywołujący, zdaje się, dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#PPuławski">Również i stosunki polityczne uległy dużym zmianom, gdyż w ciągu ostatnich 12 lat w społeczeństwie kresowem odbyła się znaczna ewolucja pojęć. Dla uwypuklenia dokonywujących się przeobrażeń pozwolę sobie przytoczyć w kilku zdaniach ówczesny stan rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#PPuławski">Jakkolwiek ludność kresowa powitała z radością powrót Wołynia do Rzeczypospolitej, zrujnowana wojną i ruchami rewolucji masa włościańska Wołynia dawała chętnie posłuch w tych czasach agitatorom politycznym, którzy twierdzili, że okres kształtowania się Państwa Polskiego nie jest jeszcze zakończony, że granice Rzeczypospolitej muszą jeszcze ulec zmianie.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#PPuławski">Echa niedawnych wstrząsów i walk wytwarzały atmosferę, sprzyjającą pracy polityków o nieokiełznanej ambicji i wysłannikom sił zewnętrznych od wschodu i zachodu, dążących do rozsadzenia naszego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#PPuławski">Stan psychiczny ludności polskiej był także godny pożałowania. Tkwiła ona w postawie obronnej, zamykając się w sobie, co było zrozumiałe wobec długoletniej niewoli, jaką przeżył Wołyń pod zaborem rosyjskim.</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#PPuławski">Stosunki między ludnością polską a ukraińską odznaczały się brakiem zaufania i wynikającą stąd niechęcią wzajemną. Przed oczyma tych społeczeństw powstawały wciąż obrazy z drugiego okresu rewolucji rosyjskiej i walk na terenie Małopolski.</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#PPuławski">Chwiejna i niezdecydowana polityka kresowa rządów ówczesnych pozostawiała wiele do życzenia pod każdym względem. Delegowanym na kresy urzędnikom, nieprzygotowanym do pełnienia swych funkcyj na terenie mieszanym, układ naszego życia był czemś obcem. Częste zmiany na stanowiskach wojewodów uniemożliwiały stworzenie jakiegoś pozytywnego planu działania, postępowanie administracji cechowała niepewność i uprzedzenie do ludności niepolskiej, zbyt zaś długo przeciągająca się dewaluacja uniemożliwiała przyjście z pomocą ludności, zubożałej wskutek wojny światowej i bitw, których terenem była ziemia wołyńska.</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#PPuławski">Zdawało się, że między ludnością polską a ukraińską wytwarzała się przepaść nie do wyrównania. W tej atmosferze zacierało się nawet braterstwo broni w niedawnym trudzie wojennym żołnierza polskiego na wschodzie.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#PPuławski">Trzeba wziąć również pod uwagę nastroje ówczesne większej części ludności żydowskiej na ziemiach wschodnich i stanowisko, jakie zajęli jej przywódcy, wtedy staje się zrozumiałem, dlaczego pierwsze wybory do Izb ustawodawczych odbywały się pod hasłem obrony praw mniejszości narodowej.</u>
          <u xml:id="u-32.16" who="#PPuławski">W rezultatach wyborów z 1922 r. nie należy dopatrywać się niechęci do państwowości polskiej. Ludność wiejska Wołynia dążyła poprostu do zapewnienia sobie własnej reprezentacji w Izbach, nie wyczuwając, że idzie na lep demagogii. Dopiero działalność tych wybrańców w Izbach pozwoliła stwierdzić, że ludność wołyńska została zawiedziona w swoich nadziejach.</u>
          <u xml:id="u-32.17" who="#PPuławski">Po kraju grasowała spora ilość polityków, zasłaniających się nietykalnością poselską, skłóconych między sobą na tle przekonań socjalnych, zgodnych tylko w podważaniu państwowości polskiej i w nawoływaniu ludności do niewykonywania obowiązków względem Państwa. Zjawiska te miały wszelkie pozory legalności i dezorientowały ludność, która była wciąż jeszcze pod wrażeniem przeżytej niedawno rewolucji rosyjskiej. Czy można dziwić się, że obraz polityczny Wołynia w ciągu kilku następnych lat wyglądał tak niewesoło?</u>
          <u xml:id="u-32.18" who="#PPuławski">Rzecz jasna, że w miarę uświadamiania sobie przez ludność, iż negowanie państwowości polskiej i jałowe walki na terenie Sejmu są bardzo szkodliwe i kosztowne, nie tylko dla Państwa, lecz i dla samej ludności, autorytet przywódców politycznych malał. W tym chaosie politycznym nadchodziła zdrowa reakcja.</u>
          <u xml:id="u-32.19" who="#PPuławski">Rok 1926 był przełomowym w życiu politycznem Wołynia. Zapoczątkowana przez rządy pomajowe pozytywna w swej konstrukcji polityka na kresach, oparta na jasno sformułowanem żądaniu znalezienia formy zgodnego współistnienia narodowości, zamieszkujących ten kraj, zmiana ustosunkowania się administracji ogólnej do miejscowego obywatela, zakrojona na ogromną skalę akcja rządu w dziedzinie polityki agrarnej i finansowej, wszystko to spowodowało podniesienie w oczach ludności majestatu Państwa i autorytetu władz.</u>
          <u xml:id="u-32.20" who="#PPuławski">Ludność niepolska zrozumiała, że administracja nie ma zamiaru uszczuplać jej praw do pielęgnowania i rozwijania właściwości narodowych, kultury rodzimej, ani też ograniczać swobody wyznaniowej; że rząd otacza Wołyń opieką i troszczy się o podniesienie kultury materialnej tak jednostek, jak i gospodarstwa społecznego na wszystkich odcinkach.</u>
          <u xml:id="u-32.21" who="#PPuławski">W dziedzinie przebudowy ustroju rolnego zrobiono tak wiele, że zmieniły się warunki bytowania i poziom życia wsi wołyńskiej. Akcja ta wymagała znacznych nakładów środków finansowych z funduszu Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych, jak również kredytów Państwowego Banku Rolnego. Praca urzędów ziemskich na odcinku scaleniowym napotykała w pierwszych latach znaczne trudności ze strony agitatorów politycznych. W miarę przekonywania się wsi o pożyteczności komasacji i reform, zainicjowanych przez Rząd, rolnictwo wołyńskie przechodziło z gospodarki ekstensywnej na intensywną, wzrastał popyt na maszyny i narzędzia rolnicze i nawozy sztuczne.</u>
          <u xml:id="u-32.22" who="#PPuławski">Dzisiaj, kiedy tempo prac scaleniowych musiało ulec zahamowaniu wskutek ograniczenia kredytów na ten cel, ludność rolnicza, pomimo kryzysu, kołacze do urzędów ziemskich o kontynuowanie akcji komasacyjnej. Każdy złoty, asygnowany na prace urzędów ziemskich, przyczynia się dodatnio do wydobycia energii i ofiarności drobnego rolnika, który chętnie idzie na świadczenia w pracy nad melioracją przebudowanych terenów.</u>
          <u xml:id="u-32.23" who="#PPuławski">Wystarczy nadmienić, że w ciągu kilku ostatnich lat wykonano ponad 1.300 km rowów odwadniających; w tej pozycji jest znaczna ofiara drobnego rolnika w postaci szarwarku.</u>
          <u xml:id="u-32.24" who="#PPuławski">W chwili obecnej aktualna jest u nas sprawa melioracji podstawowej, jakiej wymagają północne i północno-zachodnie powiaty wołyńskie. Ludność tych okolic, wobec bagnistych właściwości terenu, wyżywia się z trudnością, w pewnych zaś okresach cierpi nędzę, a nawet głód. Mamy przyrzeczoną pomoc z Funduszu Pracy.</u>
          <u xml:id="u-32.25" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-32.26" who="#PPuławski">Niewątpliwie i tutaj każdy złoty, włożony w roboty publiczne, opłaci się w dwójnasób, ułatwi wyżywienie ludności i powiększy obszar pól zdatnych do uprawy.</u>
          <u xml:id="u-32.27" who="#PPuławski">Nie będę przytaczał szczegółowych danych, charakteryzujących postęp szkolnictwa powszechnego na Wołyniu. Ograniczę się tylko do paru liczb.</u>
          <u xml:id="u-32.28" who="#PPuławski">O ile w roku szkolnym 1913/14 uczęszczało do szkół powszechnych wszelkiego typu 71.440 dzieci, w bieżącym roku szkolnym w 1823 szkołach na Wołyniu pobiera naukę 245.724 dzieci.</u>
          <u xml:id="u-32.29" who="#PPuławski">W ostatnich trzech latach, pomimo trudności finansowych Skarbu Państwa, powiększa się z każdym rokiem ilość szkół, izb szkolnych stan liczebny personelu nauczycielskiego w szkolnictwie powszechnem.</u>
          <u xml:id="u-32.30" who="#PPuławski">W 1931/32 r. pracowało w szkolnictwie powszechnem 3.155 osób, w następnym 3.568 a w obecnym 3.762. W ciągu 2 lat mamy wzrost przeszło o 19%. Systematycznie podnosi się też z roku na rok poziom organizacyjny tych szkół. Pomimo to zbyt wielki odsetek dzieci w wieku szkolnym nie znajduje jeszcze miejsca w szkole.</u>
          <u xml:id="u-32.31" who="#PPuławski">Doceniając znaczenie oświaty, ludność wołyńska przy pomocy samorządu przystępuje do budowy szkół własnym wysiłkiem.</u>
          <u xml:id="u-32.32" who="#PPuławski">W celu skoordynowania tej akcji i stworzenia dla niej szerszych podstaw, założyliśmy przed 2 laty towarzystwo pod nazwą „Fundusz Budowy Powszechnych Szkół Publicznych na Wołyniu”. Po roku istnienia i działalności Funduszu postanowiliśmy zlikwidować naszą organizację i przystąpić do powstającego w stolicy „Towarzystwa Popierania Budowy Szkół Powszechnych”, obejmującego swoją działalnością całe Państwo. Sądzimy, że nowa organizacja, dysponująca znacznemi środkami finansowemi, uwzględni stan szkolnictwa na Wołyniu w porównaniu z innemi dzielnicami i przyjdzie nam z wydatną pomocą w rozwiązaniu tego zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-32.33" who="#PPuławski">Mamy nadzieję, że i Ministerstwo W. R. i O. P., które wykazało tyle troski o szkolnictwo wołyńskie, uczyni wszystko, co będzie możliwem dla zaspokojenia potrzeb oświatowych naszej ziemi.</u>
          <u xml:id="u-32.34" who="#PPuławski">W prasie i dyskusjach sejmowych podnoszone jest stale zagadnienie języka nauczania w szkołach powszechnych na terenach wschodnich. Nie podejmując się dziś precyzowania naszego stanowiska w rozwiązaniu tego problemu będącego, zgodnie z oświadczeniem ostatniem p. Premiera, przedmiotem rozważań Wysokiego Rządu, pozwolę sobie tylko zaznaczyć, że o ile w czasach zaborczych nie mogło być na Wołyniu nawet mowy o jakimś innym języku, jak rosyjski, w Rzplitej odrodzonej zapewnienie dzieciom niepolskim nauki języka macierzystego jest przedmiotem troski władz.</u>
          <u xml:id="u-32.35" who="#PPuławski">Zdajemy sobie sprawę, że obecny stan rzeczy daje wiele powodów do niezadowolenia. Uważamy, że ustawa o języku nauczania w szkolnictwie z dn. 31 lipca 1924 r., zawierająca w sobie niebezpieczeństwo waśni narodowych, powinna być w możliwie krótkim czasie zmieniona. W podniesieniu naszego życia gospodarczego odegra niewątpliwie ogromną rolę powołana niedawno do życia izba rolnicza, której skład osobisty i konstrukcja pozwalają nam rokować dobre nadzieje.</u>
          <u xml:id="u-32.36" who="#PPuławski">Pragnę poświęcić kilka słów działalności naszego samorządu terytorialnego.</u>
          <u xml:id="u-32.37" who="#PPuławski">Wbrew temu, co z tej trybuny wielokrotnie mówiono, młody samorząd wołyński rozwija się normalnie i ma już za sobą ustaloną dobrą reputację, której wyrazem jest życzliwy stosunek ludności do wymagań organów samorządu w zakresie świadczeń finansowych i szarwarkowych.</u>
          <u xml:id="u-32.38" who="#PPuławski">Hasła współżycia i współpracy, z któremi stanął do wyborów na Wołyniu w 1928 r. B. B. W. R., bodaj nigdzie nie znalazły tak podatnego gruntu i wydatnej realizacji, jak na tym odcinku naszego życia zbiorowego.</u>
          <u xml:id="u-32.39" who="#PPuławski">Ostatnie wybory samorządowe, podczas których nie było u nas walk narodowościowych, przeciwnie — jedynie listy mieszane osiągnęły wszędzie sukces — utrwalają nas w przekonaniu, że harmonijna współpraca wszystkich obywateli na polu gospodarki samorządowej, bez względu na narodowość, przybiera na sile i że następny okres pracy pozwoli osiągnąć jeszcze lepsze wyniki, niż uzyskaliśmy dotąd.</u>
          <u xml:id="u-32.40" who="#PPuławski">W dziedzinie zbliżenia i konsolidacji społeczności wołyńskiej odegra niewątpliwie wielką rolę budowana obecnie na nowych podstawach niekrępowana więzami nacjonalistycznemi spółdzielczość pod egidą Wołyńskiego Związku Organizacyj Spółdzielczych. Nie pomogą lamenty i kontrakcja tych działaczy, którzyby chcieli widzieć w spółdzielniach wołyńskich ekspozytury partyj politycznych. W obecnym procesie likwidacji przerostu zjawisk nienaturalnych mają szanse istnienia, a nawet powstawania tylko te spółdzielnie, których zadaniem będą funkcje gospodarcze i obrona interesów materialnych ich członków. Wszelkie twory sztuczne, mające uboczne cele, nie wytrzymają próby życia i będą musiały ulec likwidacji.</u>
          <u xml:id="u-32.41" who="#PPuławski">Dobrze przemyślana polityka gospodarcza Rządu na naszych ziemiach i te procesy twórcze, jakie mogły powstawać w sprzyjających warunkach, dokonały przełomu w psychice wsi wołyńskiej i wpłynęły decydująco na pozytywne ustosunkowanie się szerokich mas społeczeństwa wołyńskiego do państwowości polskiej.</u>
          <u xml:id="u-32.42" who="#PPuławski">Każdy obiektywny obserwator naszego życia musi przyznać, że stosunki między ludnością polską a niepolską na Wołyniu, układają się w kierunku porozumienia i wzajemnego zbliżenia. Sceptykom wskażę tylko fakt, że dziesiątki tysięcy obywateli, przodujących w życiu zbiorowem naszej ziemi, współpracują zgodnie, bez względu na narodowość i wyznanie, w samorządach wszelkiego typu, w związkach straży pożarnej, organizacjach rolniczych, spółdzielniach, Związku Pracy Obywatelskiej Kobiet, Związku Młodzieży Wiejskiej, Związku Nauczycielstwa Polskiego i t. p. I jeśli współpraca w samorządzie wynika z charakteru prawnego tej instytucji, jeśli wspólny wysiłek na terenie straży pożarnej można tłumaczyć koniecznością obrony mienia przed klęskami żywiołowemi, to współpraca w innych organizacjach dobrowolnych nie da się już objaśnić inaczej, jak dobrze zrozumianym przez wszystkich obywateli — działaczy interesem publicznym.</u>
          <u xml:id="u-32.43" who="#PPuławski">Twierdzę, że stać się to mogło zawdzięczając jedynie przeobrażeniom, jakie dokonały się w świadomości społeczeństwa polskiego na Wołyniu, jak również i w społeczeństwie ukraińskiem.</u>
          <u xml:id="u-32.44" who="#PPuławski">Dominującą część społeczeństwa polskiego zajęła w naszem życiu postawę czynną i od szeregu lat wykazuje twórcza inicjatywę na wszystkich jego odcinkach. Widzimy przy tym warsztacie nauczycielstwo, które może poszczycić się chlubnemi wynikami swej pracy, kadry uspołecznionych urzędników administracji państwowej i samorządowej, ziemian, osadników wojskowych, przedstawicieli wolnych zawodów i drobnych rolników. Zasługuje na wzmiankę obywatelska praca na naszym terenie oficerów i żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza. Budując mosty i pomagając w budowie domów ludowych w pogranicznych gminach, Korpus Ochrony Pogranicza podnosi w oczach ogółu powagę Państwa.</u>
          <u xml:id="u-32.45" who="#PPuławski">Chciałbym przy okazji podkreślić dodatnią rolę, jaką odgrywa nasze osadnictwo wojskowe we wszelkich dziedzinach życia kulturalnego i społecznego. Powaga i szacunek dla tego elementu wśród otoczenia wzrasta z roku na rok.</u>
          <u xml:id="u-32.46" who="#PPuławski">Charakterystycznem jest, że element polski, o ile zbliża się do ukraińskiej ludności wiejskiej i staje do pracy społecznej, zdobywa autorytet i zaufanie tej ludności. Dowodem tego jest odwrotnie proporcjonalny stosunek procentowy Polaków z wyboru we władzach organizacyj społecznych, zwłaszcza w spółdzielniach.</u>
          <u xml:id="u-32.47" who="#PPuławski">Doświadczenie lat minionych utrwaliło nas, Polaków kresowych, pracujących na niwie społecznej w przekonaniu, że społeczeństwo polskie winno kroczyć w pierwszych szeregach organizacyj gospodarczych i społecznych i razem ze społeczeństwem niepolskiem tworzyć wspólne wartości dla kraju i Państwa. Uważamy bowiem, że zamknięcie tego społeczeństwa w samem sobie jest szkodliwe dla polskiej racji stanu. Nasz pogląd na rolę, jaka przypada społeczeństwu polskiemu na kresach, można streścić w następującem zdaniu: Jeśli chcemy rzetelnie związać kresy z Rzecząpospolitą, jeśli chcemy wciągnąć w orbitę interesów naszego narodu wszystko to, co mieści się w ramach państwowości polskiej, chociaż polskiem z pochodzenia nie jest, powinniśmy być aktywni, winniśmy przodować w procesach twórczych. Nie wyłącza to możliwości, a nawet konieczności istnienia, obok organizacyj mieszanych, organizacyj czysto polskich, ukraińskich lub innych.</u>
          <u xml:id="u-32.48" who="#PPuławski">Nie twierdzę bynajmniej, że całe społeczeństwo polskie na Wołyniu zerwało już z biernością. Nie brak jest u nas jednostek, trwających w defetyzmie i poszukujących na każdym kroku niebezpieczeństwa dla Państwa. To żaden program. Nad bezpieczeństwem Państwa czuwają sądy i administracja. Zadaniem społeczeństwa jest działalność pozytywna, przedewszystkiem praca nad podniesieniem na wyższy poziom życia zbiorowego, jak pod względem gospodarczym, tak i kulturalnym, i wniesienie do tej pracy pierwiastka szlachetnej rywalizacji.</u>
          <u xml:id="u-32.49" who="#PPuławski">Takie są podstaw owe założenia działalności B. B. W. R. na Wołyniu. Dlatego też obóz nasz znajduje coraz większe zrozumienie u szerokich mas ludności wołyńskiej.</u>
          <u xml:id="u-32.50" who="#PPuławski">Wspólna reprezentacja na terenie Izb ustawodawczych jest potwierdzeniem, że czyny nasze są zgodne z wyznawanemi zasadami. Żadne inne koncepcje polityczne nie mają na Wołyniu w naszem przekonaniu szans powodzenia, a tem bardziej urzeczywistnienia.</u>
          <u xml:id="u-32.51" who="#PPuławski">B. B. W. R. pragnie rozwiązać pozytywnie zagadnienie mniejszościowe, dając możność mniejszościom w Polsce kultywowania ich walorów duchowych. Jest to zgodne z naszemi tradycjami, z linią wytyczną Rządu. Dowód tego widzimy w programie nauczania, podpisanym przez p. Premiera jako Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Czy może być lepszy sposób do wzajemnego zbliżenia, jak poznawanie dziejów i kultury współobywateli i pielęgnowanie wśród młodzieży poszanowania dla tego, co stanowi skarby ducha poszczególnych narodowości, zamieszkujących w jednem państwie? Z każdym rokiem coraz większy odłam inteligencji ukraińskiej na Wołyniu rozumie nasze intencje i powiększa szeregi B. B. W. R.</u>
          <u xml:id="u-32.52" who="#PPuławski">Muszę również podnieść na tem miejscu z uznaniem odwagę cywilną i wyjątkowo odpowiedzialną pracę naszych przyjaciół politycznych Ukraińców, a zwłaszcza kolegów posłów i senatorów z Wołynia, którzy stanęli w swoim czasie do wspólnej pracy z nami i, pomimo piętrzących się trudności i szykan, jakich doznawali od rodaków z innych obozów politycznych, pozostali wierni swoim przekonaniom, potrafili też przekonać innych, że rozwiązania zagadnienia naszego współistnienia na ziemiach, na których bytujemy od wieków, nie należy szukać gdzieindziej, jak tam, gdzie codziennie obcujemy z sobą, gdzie wspólnie żyć i pracować musimy.</u>
          <u xml:id="u-32.53" who="#PPuławski">Wbrew wielokrotnym usiłowaniom narzucenia z trybuny sejmowej mniemania, że wieśniak wołyński jest rewolucjonistą w permanencji, twierdzę kategorycznie, że tak nie jest, że lud wołyński pragnie przedewszystkiem spokoju i warunków do spokojnej pracy nad podniesieniem własnego dobrobytu.</u>
          <u xml:id="u-32.54" who="#PPuławski">Stoi przed nami ogrom zadań. Jednem z nich jest uodpornienie wsi wołyńskiej na hasła antypaństwowe, które nie przestają i nie przestaną przesączać się do nas. Wieś wołyńska, pomimo świadomości narodowej, wymaga oświecenia i długich lat pracy nad jej wychowaniem społecznem i państwowem.</u>
          <u xml:id="u-32.55" who="#PPuławski">Stosunki z ludnością czeską na Wołyniu układają się u nas bardzo dobrze. Pragnęlibyśmy, by rząd czeskosłowacki wykazał tyle zrozumienia dla polskiej mniejszości na Śląsku Cieszyńskim, ile wykazuje nasz Rząd dla obywateli wołyńskich pochodzenia czeskiego.</u>
          <u xml:id="u-32.56" who="#PPuławski">Wspólna reprezentacja na terenie Izb Ustawowo się ludności żydowskiej do państwowości polskiej na Wołyniu uległo radykalnej zmianie na lepsze. Mam przeświadczenie, że ofiary, dobra wola i wysiłki, jakie włożone zostały w dzieło realizowania zgodnego współżycia i współpracy na naszej ziemi, nie pójdą na marne. Również jestem przekonany, że w akcji przeciwdziałania tendencjom wywrotowym Rząd znajdzie całkowite uznanie i jednolitą postawę naszego społeczeństwa wołyńskiego, pragnącego rozwoju i potęgi naszego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-32.57" who="#PPuławski">Wszystko przemawia za tem, że proces zżywania się Wołynia z pozostałemi ziemiami ma zapewniony rozwój.</u>
          <u xml:id="u-32.58" who="#PPuławski">Wysoka Izbo! Pragnąłem naszkicować obiektywnie naszą rzeczywistość wołyńską. Proszę mi wierzyć, że niema żadnych podstaw ani do twierdzeń o rzekomej krzywdzie, wyrządzanej przez władze ludności ukraińskiej, ani do alarmów o zaprzepaszczaniu Wołynia dla Polski.</u>
          <u xml:id="u-32.59" who="#PPuławski">Pozwoliłem sobie podkreślić możliwości rozwojowe naszej ziemi i udział jej w twórczej pracy dla wspólnego jutra. W dalszym naszym wysiłku u podstaw Państwa na Kresach Wschodnich przyświecać nam będzie przekonanie, że droga, jaką kroczymy, jest jedyną i najwłaściwszą, że zdążając nią, służymy rzetelnie idei wiek kości naszej Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-32.60" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Spraw Wewnętrznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Wysoka Izbo! Po raz trzeci zkolei staję na tej trybunie, jako rzecznik budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Po raz trzeci też przedstawiam budżet niższy w porównaniu z rokiem poprzedzającym, mimo, iż równolegle zadania administracji ogólnej zostały znacznie rozszerzone, a zatem — logicznie biorąc — wzrosnąćby winny koszty ich obsługi.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Względy wyższego interesu Państwa stawiają nas atoli wobec konieczności łączenia przyrostu pracy z kurczeniem wykonywującego ją aparatu ludzkiego, a zatem dokonywania wysiłku, wymagającego przedewszystkiem wielkiej ofiarności i ideowości od podległych mi pracowników.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Jeżeli przedłożony Panom preliminarz przewiduje dalsze zmniejszenie budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w porównaniu z rokiem ubiegłym o 7.594.000, a zarazem nawet Panowie przedstawiciele opozycji nie podnoszą zarzutu pod adresem administracji, by zwolniła tempo obsługi interesów obywateli, ja zaś ze swej strony — na podstawie obiektywnych sprawdzianów — stwierdzam, iż sprawność tej obsługi stale wzrasta, sądzę, że będzie aktem koniecznej słuszności podnieść wobec tej Izby ducha dyscypliny i rzetelnego poczucia obowiązkowości pracowników podległej mi administracji.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Obecny poziom budżetu i jego wewnętrzny podział na grupy wydatków nie budzi nigdzie już zastrzeżeń. Osiągnęliśmy niewątpliwie kres wysiłków w zakresie racjonalizacji wydatków i oszczędności. Dalsza redukcja globalnej sumy budżetu nie jest możliwa bez redukcji zadań, ciążących na administracji ogólnej, której możliwość, przynajmniej w tej chwili, nie wydaje się prawdopodobną.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Sądzę zatem, że odpowiem oczekiwaniom Izby, jeśli przejdę do tego, co budzi fragmentaryczne sprzeciwy ze strony mniejszości opozycyjnej, a mianowicie do założeń politycznych, według których rozwija się działalność mego resortu. Jakkolwiek bowiem w tej dziedzinie nie zaszły zasadnicze zmiany w okresie mego urzędowania, nie od rzeczy może będzie zanotować dokonywane przez życie pogłębienie tych założeń.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Polityka, która jest naszem wspólnem zadaniem, zarówno członków tej Izby, jak i Rządu, nie ma nic wspólnego z abstrakcją. Może ona być nawet sztuką, lecz sztuką stosowaną, ponieważ jej zadaniem jest służyć praktycznym celom Państwa w realnych warunkach jego własnej i otaczającej je rzeczywistości. Mamy więc dane tło, wyraźnie określone cele i wyposażone w konkretne walory tworzywo dla działalności politycznej.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Wypada nam przedewszystkiem rozpatrzeć charakter tła. Na wstępie muszę jednak zaznaczyć, że nie jest moim zamiarem posuwać się zbyt daleko w analizie przeżywanej epoki. Moglibyśmy, sięgając zbyt głęboko, natrafić na zagadnienia niedostatecznie jeszcze skonkretyzowane i przeto pozostawiające otwarte pole odmiennym ujęciom i interpretacjom.</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#komentarz">(P. Radziwiłł: Bardzo słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Nie może być jednak wątpliwości co do tego, że wciąż jeszcze przeżywamy skutki okresu, kiedy to psychologia wojenna, t. j. psychologia izolacji u poszczególnych narodów wywołała lub conajmniej niesłychanie pogłębiła wstrząs gospodarczych podstaw życia ludzkości, poczem zkolei ten wstrząs pogłębił psychologię wojenną, t. j. wzajemnej nieufności i izolacji.</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Możemy i musimy temu stanowi przeciwdziałać i w miarę naszych sił to czynimy, ale jest to stan faktyczny i my, podobnie jak i inne narody, nie możemy ani go nie dostrzegać, ani uchylać się od obowiązku wyciągnięcia zeń koniecznych konsekwencyj. Pierwszą zpośród tych konsekwencyj jest poszukiwanie przez narody wewnętrznego zjednoczenia na płaszczyźnie dążeń do aktywnego wyjścia z otaczających je trudności i niebezpieczeństw.</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Konsekwencję następną i równorzędną odnajdziemy w powszechnem już dzisiaj w świecie poszukiwaniu sprężystego kierownictwa, sprawnego i stanowczego rządu, nieodzownej konieczności stanu walki — jak w naszym wypadku, walki obronnej — w której stawką są nie tylko podstawy życia Państwa i jego obywateli, lecz nawet cały dorobek kultury duchowej, słowem — przyszłość w najpełniejszem znaczeniu tego wyrazu.</u>
          <u xml:id="u-34.12" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Niewątpliwie nie może być mowy o uniwersalnych receptach na rozwiązanie tego problemu. Różne usposobienia, nawarstwienia odmiennych tradycyj, różne temperatury temperamentów, struktury ekonomiczne i poziomy cywilizacji materialnej — otwierają przed każdym narodem drogi indywidualnych poszukiwań i samodzielnych rozwiązań.</u>
          <u xml:id="u-34.13" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Co do nas, jesteśmy wszyscy świadomi nie tylko naszych specyficznych cech narodowych, lecz nadewszystko szczególnie szczęśliwych warunków, w jakich rozwiązujemy naczelne problemy życia państwowego, narzucone przez ducha epoki; szczególnie szczęśliwych w tym podstawowym fakcie, że w dobie powszechnego poszukiwania przez narody dopiero w chwili bieżącej autorytetów kierowniczych, my nie od dziś mogliśmy się skupić przy autorytecie, wyrosłym z niespożytych zasług wobec narodu i Państwa na przestrzeni ubiegłego okresu naszych dziejów, autorytecie, który od pierwszej chwili odrodzenia Rzeczypospolitej jest ośrodkiem krystalizacji polskiej myśli państwowej i rzeczywistym władcą dusz w narodzie.</u>
          <u xml:id="u-34.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B.B. W. R.)</u>
          <u xml:id="u-34.15" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Znakomita większość Panów Posłów dostrzegła dawno, a w świetle chwili obecnej tem dziej docenia całą doniosłość i wszechobejmującą nasze życie państwowe wartość tego niezwykle szczęśliwego faktu. Ja ze swej strony chcę tylko wskazać na konsekwencje polityczne, ściśle związane z zadaniami mego resortu, z zakresem odpowiedzialności Ministra Spraw Wewnętrznych. Upatruję je w tem, że istnienie tego moralnego potężnego autorytetu zwalnia nas z konieczności stwarzania autorytetu władzy w formach radykalnych, a więc zawsze bolesnych, bo związanych z przymusem.</u>
          <u xml:id="u-34.16" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Znajdujemy się przez to w tej szczęśliwej sytuacji, że rozporządzamy bezcenną — w mojem rozumieniu — możnością poszukiwania metody współżycia i kooperacji bez gwałcenia istotnych cech naszego charakteru narodowego i z zachowaniem istotnej treści dorobku idei demokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-34.17" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
          <u xml:id="u-34.18" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Nie wynika z tego, proszę Panów, byśmy mogli rezygnować z zadań, narzuconych nam przez ducha czasu, a mianowicie z pracy na rzecz poszukiwania mocy w zjednoczeniu.</u>
          <u xml:id="u-34.19" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">W jakiż sposób mamy osiągnąć ten cel, jeśli nie pragniemy uciekać się do metody działania siłą i stosowania fizycznego przymusu?</u>
          <u xml:id="u-34.20" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Nie inaczej, jak przez dostosowanie do tego celu norm prawnych, regulujących współżycie, oraz surowe przestrzeganie, by były one przez wszystkich obserwowane i szanowane. Konieczne jest zatem, by w społeczeństwie kształtowały się i krzepły normy etyczne, opanowujące pokusy łamania prawa. Jesteśmy świadomi, że stawka na cnoty obywatelskie jest nierównie wyższa, niż stawka na lęk przed siłą, że zachowanie ustroju wolnościowego przedstawia w obecnej epoce pod pewnemi względami większe ryzyko, niż puszczenie w ruch maszynerii bezlitosnej dyktatury. Lecz, proszę Panów, Rząd i obóz, do którego mam zaszczyt należeć, apelują do najwyższych, a nie do najniższych instynktów duszy polskiej,...</u>
          <u xml:id="u-34.21" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
          <u xml:id="u-34.22" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">...podnoszą, a nie obniżają skalę polskich aspiracyj narodowych i ufają, że są rozumiani przez naród.</u>
          <u xml:id="u-34.23" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Panowie są wraz ze mną świadomi, iż w tym stanie rzeczy nie mogą się ostać pozostałości wszystkich smutnych obyczajów, które złączyły instytucję partii politycznej i reprezentacji narodowej z pełną nieodpowiedzialnością, jako rzekomym naturalnym przywilejem pseudo-arystokracji w ustroju demokratycznym i parlamentarnym. W tych warunkach narzuca się z nieodpartą koniecznością dylemat: albo powściąganie przejawów tych fatalnych obyczajów, albo dopuszczenie, by rozwijając się swobodnie udaremniły one wreszcie wszystkie wysiłki uchronienia narodu przed konsekwencjami dyktatury. Musimy wybierać: albo unieruchamiać nielicznych szkodników, albo dopuścić, że w drodze nieuniknionych konsekwencyj skutki ich przewinień poniosą wszyscy. Będą Panowie chyba ze mną zgodni, że należy wybrać tę pierwszą alternatywę.</u>
          <u xml:id="u-34.24" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
          <u xml:id="u-34.25" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Nikt nie potrafi udowodnić, by represje stosowane były poza wypadkami wyraźnej obrazy norm współżycia i bezpieczeństwa wszystkich obywateli.</u>
          <u xml:id="u-34.26" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">W ramach tych norm jest dość miejsca na swobodne przejawy naturalnej dynamiki rozwojowej sił społecznych, a nawet na walkę polityczną. Trzeba jednak rozróżniać między treścią a formą, zasadą a obyczajem. Walka polityczna nie może wykraczać poza dziedzinę ścierania się myśli, idei i światopoglądów, oraz szukać swych rezultatów inaczej, niż w granicach prawa.</u>
          <u xml:id="u-34.27" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Wierzę, iż większość w tej Izbie zgodzi się ze mną, że, jeżeli ktoś, uważając się naprzykład za przywódcę ludu, przez dłuższy czas pcha ten lud do konfliktów z prawem i starć z organami bezpieczeństwa, a sam przed skutkami tej walki ucieka, to taka metoda sprawowania przywództwa nie należy do najmoralniejszych.</u>
          <u xml:id="u-34.28" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
          <u xml:id="u-34.29" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Korzystam ze sposobności, by stwierdzić raz jeszcze że żadne akty teroru i gwałtu, indywidualnego czy zbiorowego, z jakichkolwiekby wypływały pobudek i przeciw komukolwiek byłyby skierowane — nie mogą liczyć na pobłażliwość i nie unikną należytej kary. Muszę oświadczyć dla usunięcia wszelkich nieporozumień, że nie będą także tolerowane żadne fizyczne przejawy walk rasowych i narodowościowych.</u>
          <u xml:id="u-34.30" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
          <u xml:id="u-34.31" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Ten typ walki jest z gruntu obcy duchowi dziejów naszego narodu.</u>
          <u xml:id="u-34.32" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
          <u xml:id="u-34.33" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Czyż nie stać nas na odnalezienie własnej indywidualności inaczej, niż przez zamykanie się w okopach doktryny rasizmu? Naszą siłą mocarstwową w przeszłości była zdolność współżycia i wciągania w krąg idei państwowej innych szczepów rasowych i narodowości.</u>
          <u xml:id="u-34.34" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
          <u xml:id="u-34.35" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Byłoby zgubnem, gdybyśmy dzisiaj adoptować chcieli koncepcję rasizmu, która jest gdzieindziej wykładnikiem politycznej koncepcji ekspansji, podczas gdy u nas musiałaby prowadzić do wręcz odwrotnych wyników. Zarówno więc duch naszych dziejów, jak rozum polityczny, sprzeciwiają się przeszczepianiu na grunt polski tych doktryn i mniemam, że wolno domagać się zrozumienia tej prawdy od stronnictw politycznych, jeśli chcą być w zgodzie z polską racją stanu.</u>
          <u xml:id="u-34.36" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B. W. R.: Brawo.)</u>
          <u xml:id="u-34.37" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Nie wydaje mi się zresztą, by koncepcja czy to rasizmu, czy skrajnego nacjonalizmu pozostawała w jakimkolwiek związku przyczynowym ze wzrostem sił moralnych i materialnych naszego narodu. Niewątpliwie życie polskiego społeczeństwa — zwłaszcza jeśli chodzi o ziemie kresowe wschodnie — mogłoby bić żywszem tętnem. Niewątpliwie istnieje potrzeba wzmocnienia tego tętna, nazywanego przez niektórych „wzmocnieniem żywiołu polskiego”. Niewątpliwie również żaden rząd, a także i obecny, nie omieszka wyjść na spotkanie każdej do tego celu zmierzającej pozytywnej i rozsądnej inicjatywie społecznej. Nie mogę znaleźć dość silnych słów na podkreślenie konieczności obudzenia się w szerokiej skali tej inicjatywy. Kultura gospodarcza, poziom życia duchowego — to są istotne czynniki owego „wzmocnienia” lub „osłabienia”.</u>
          <u xml:id="u-34.38" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Rząd nie może wyręczać tutaj samego społeczeństwa. Tymczasem duch aktywności i gospodarczości, zmysł organizacji i wytrwania, rozumne odczuwanie u społeczeństwa kresowego jego zadań w Państwie Polskiem, może dokonać wielkiego dzieła podźwignięcia kulturalnego tych ziem wraz ze wszystkiemi tej odmiany dobroczynnemi skutkami. Dałoby ono również mocniejszą platformę współżycia tego społeczeństwa ze społecznościami, należącemi do mniejszości narodowych, których pełnia praw obywatelskich jest zasadniczym postulatem naszej polityki wewnętrznej.</u>
          <u xml:id="u-34.39" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-34.40" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Rozumie się samo przez się, że wszystko to, co powiedziałem przed chwilą o przeroście nacjonalizmu, dotyczy w równej mierze zamieszkujących nasze Państwo mniejszości narodowych, które, podnosząc stale zarzuty przeciw Rządowi i społeczeństwu polskiemu, niejednokrotnie same na terenach z ludnością mieszaną przez swoje metody podrywają podstawy spokojnego współżycia.</u>
          <u xml:id="u-34.41" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Wielkie zadanie podźwignięcia stanu kulturalnego szerokich połaci naszego kraju jest zagadnieniem aktualnem na długie jeszcze lata tak dla Rządu i jego organów, jak dla społeczeństwa, wyposażonego poza prawem swobodnej koalicji również w szeroki samorząd — od wsi najmniejszej aż do milionowej stolicy. Znajdujemy się w przełomowej chwili wcielania w życie nowego ustroju samorządu, dającego społeczeństwu bardziej, niż dotychczas, racjonalne ramy działalności, skierowanej ku zaspokojeniu potrzeb miejscowych. To też pragnąłbym chociaż pokrótce zająć uwagę Panów wyborami samorządowemi, a to tem więcej, że rezultaty ich dotychczasowe nasuwają wnioski natury ogólnej, zasługujące na podkreślenie.</u>
          <u xml:id="u-34.42" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Na wstępie przypominam, iż plan akcji wyborczej został przeze mnie przedstawiony w dniu 9 grudnia r. ub. na Komisji Budżetowej, że zarzuty co do przeprowadzenia tej akcji zostały szczegółowo przedyskutowane i wyjaśnione w tejże Komisji Budżetowej oraz Administracyjnej, nie będę więc w tej chwili powracał do tych spraw.</u>
          <u xml:id="u-34.43" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Nasze pole obserwacji zakreślone jest dość szeroko, obejmuje ono bowiem 15 województw, a na ich obszarze 232 miasta i 22.552 gromady, w których wybory zostały przeprowadzone.</u>
          <u xml:id="u-34.44" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Przedewszystkiem z zadowoleniem stwierdzić należy, że obywatele wykazali naogół duże zainteresowanie samorządem, co znalazło wyraz w znacznej frekwencji wyborczej. Przeciętny udział uprawnionych do głosowania wynosił w miastach województwa poznańskiego—64,2%, pomorskiego — 81,3%, krakowskiego — 64,2%, lwowskiego — 80%, stanisławowskiego — 70% i tarnopolskiego — 70%. Wieś stosunkowo słabiej odpowiedziała na wezwania wyborcze, co zresztą ma pewne uzasadnienie w tempie i strukturze życia wsi.</u>
          <u xml:id="u-34.45" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Wybory powołały na terenie tych województw do ciał samorządowych 322.491 obywateli, w tem 3.896 — w miastach, 318.595 — na wsi.</u>
          <u xml:id="u-34.46" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Nie będzie więc bez znaczenia próba odpowiedzi na pytanie: w jaki sposób potoczy się praca w odnowionych przez wybory samorządach?</u>
          <u xml:id="u-34.47" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Jako fakt dodatni trzeba przedewszystkiem podkreślić, że wybory te stwierdziły znakomite postępy w łonie społeczeństwa wspomnianego na wstępie procesu poszukiwania zjednoczenia. Odbywa się ono na gruncie zagadnień gospodarczych, czego dowodem jest, że obóz prorządowy, który wysunął był zadanie gospodarcze samorządu jako platformę wyborczą i na tej platformie skupił również znaczną liczbę obywateli, należących dotychczas do ugrupowań opozycyjnych — zdobył bardzo znaczną, absolutną większość głosów i mandatów, oraz przygniatającą przewagę nad wszystkiemi polskiemi stronnictwami opozycyjnemi. Ta strona zagadnienia przedstawia się w ten sposób, że podczas, gdy na ogólną ilość 318.595 mandatów gromadzkich na listy ugrupowań prorządowych przypada 194.625, Stronnictwo Narodowe otrzymało 16.541, Stronnictwo Ludowe 29.470, P. P. S. 5.582, a Chrześcijańska Demokracja 1.246. Hasła polityczne, z któremi te stronnictwa poszły do walki wyborczej, znalazły zaledwie skromny oddźwięk na wsi i nie naszą jest winą, że naraziły te stronnictwa na niepowodzenia, za które odpowiedzialność usiłują zwalić na Rząd i administrację.</u>
          <u xml:id="u-34.48" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Zasługą, nie winą.)</u>
          <u xml:id="u-34.49" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Niepowodzenie jest istotnie wielkie, bo nawet zsumowawszy wbrew wszelkim możliwościom natury zasadniczej swoje siły, stronnictwa te mogą przeciwstawić 194.625 mandatom ugrupowań prorządowych — 52.839 wspólnie zdobytych. Ta dysproporcja sił, zgrupowanych z jednej strony wokół hasła zjednoczenia dla pozytywnej, konkretnej pracy samorządowej, a z drugiej strony wokół dążeń do podporządkowywania gospodarczych i kulturalnych potrzeb życia nakazom i aspiracjom partyj politycznych, ma swoją wymowę, wymowę niewątpliwie wielce krzepiącą i przynoszącą zaszczyt zmysłowi rzeczywistości społeczeństwa zarówno wiejskiego, jak i miejskiego, miejskiego także, ponieważ cyfrowe zestawienie uzyskanych mandatów w miastach wykazuje 1.956 mandatów ugrupowań prorządowych i 1.062 wszystkich razem stronnictw politycznych.</u>
          <u xml:id="u-34.50" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Niemniej ważnym dla oceny rzeczywistości wydaje się inny jeszcze wyraz statystyki wyników przeprowadzonych wyborów, a to ten mianowicie, który stwierdza, że podczas, gdy zdobycze, uzyskane przez polityczne hasła stronnictw opozycyjnych, są wybitnie sporadyczne i lokalne — prąd zjednoczenia pod hasłami pożytecznej pracy samorządowej, reprezentowany przez ugrupowania prorządowe, nosi charakter powszechny, jest on wszędzie, w każdej wsi i w każdem mieście i wszędzie zdobywa stopniowo przewagę nad innemi prądami i hasłami.</u>
          <u xml:id="u-34.51" who="#komentarz">(P. Bogusławski: Jak wyborów nie było, to jak to mogło być.)</u>
          <u xml:id="u-34.52" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Niech Pan zaczeka. Znajdzie Pan odpowiedź. Podczas, gdy np. Stronnictwo Narodowe osiąga pokaźną sumę 518 mandatów w miastach województwa poznańskiego, już w krakowskiem zdobywa ich tylko 5, w lwowskiem — 12, w tarnopolskiem — 22, stanisławowskiem—9. W tych samych województwach w wyborach miejskich ugrupowania prorządowe zdobyły mandaty: w poznańskiem — 621, w krakowskiem — 360, w lwowskiem — 310, w tarnopolskiem — 215, w stanisławowskiem — 164 — wszędzie absolutną większość.</u>
          <u xml:id="u-34.53" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Pragnę podkreślić jako nowe, dodatnie zjawisko, fakt, że w dążeniu do stworzenia właściwych form współżycia większości polskiej z mniejszościami na terenie pracy samorządowej obie strony wykazały dużo dobrej woli przez układanie wspólnych list wyborczych, które wytworzą warunki wspólnej, pozytywnej pracy dla obu stron.</u>
          <u xml:id="u-34.54" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Ten obraz rzeczy pozwala mieć nadzieję, iż wybory zainaugurują odrodzenie życia samorządowego, być może pewniejsze i szybsze na wsi i nieco jeszcze zakłócone tu i owdzie w miastach, lecz, że prędzej czy później, pochłonie ono resztki nastawień partyjno-politycznych, będących anachronizmem w tej dziedzinie życia publicznego.</u>
          <u xml:id="u-34.55" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Wysoka Izbo! Trudno jest niewątpliwie oceniać dokonywujące się fakty i wydarzenia z bezstronnością historyka, trudno — przedewszystkiem z przyczyn psychologicznych. Historyczne spojrzenie na sprawy wymaga obiektywizmu, a więc o ile chodzi o sprawy, w których sami uczestniczymy — pozaosobistego stosunku do rzeczywistości. Wymaga ono zatem stałej czujności, by namiętność i pasja, nawet subjektywnie szlachetna, nie natchnęła nas pewnemi uprzedzeniami czy nawykami myślowemi, które uniemożliwiają obiektywną ocenę sytuacji i jej rozwoju. Odpowiedzialność bowiem nie jest do pomyślenia bez obiektywizmu, bez zdolności bezstronnej, historycznej oceny każdego kończącego się dnia.</u>
          <u xml:id="u-34.56" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Wysoka Izbo! Nie ulega dla mnie wątpliwości, że jeśli taką właśnie miarę oceny zastosujemy do naszego Państwa i naszego narodu, doznamy spokojnego uczucia spełnionego obowiązku, uczucia, które nie osłabia czujności na zadania i trudności, stojące przed nami, lecz, przeciwnie, dodaje sił dla pokonania piętrzących się zagadnień.</u>
          <u xml:id="u-34.57" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Nie może być bowiem wątpliwości co do tego, że w tej dobie wielkich wstrząsów nasze życie wewnętrzne posuwa się stale po drodze konsolidacji, że struktura prawna tego życia została w ostatnich latach dostosowana do polskiej indywidualności, niezależnie od jakichkolwiek wzorów, zrodzonych w innych warunkach i przez odmienne indywidualności narodowe.</u>
          <u xml:id="u-34.58" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Społeczeństwo nasze wyzwala się szczęśliwie z psychologii niewoli i dokonanych przez nią wykrzywień zmysłu politycznego, konsolidując się pod hasłem jedności państwowej.</u>
          <u xml:id="u-34.59" who="#MinisterSprawWewnętrznychpPieracki">Są to, proszę Panów, pozytywne i ważne osiągnięcia, zgodne z wielkiemi i szlachetnemi ambicjami narodu, a pozwalające nam spokojnie patrzeć w przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-34.60" who="#komentarz">(Długotrwałe oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#Marszałek">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Pączek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PPączek">Proszę Panów! Pragnę oświetlić i scharakteryzować kilka zarzutów, które tu padły w dużej ilości, i w sprawach wyborczych i w innych.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PPączek">P. Bogusławski powoływał się na swoich informatorów, którzy gotowi są przysięgać, ze fakty nadużyć są prawdziwe, i że w imieniu informatorów gotów jest przysięgać sam. Otóż dla przykładu, co warte są takie informacje, pozwolę sobie omówić jeden zarzut z powiatu garwolińskiego. P. poseł był łaskaw tutaj zarzucić, że starosta próbuje tuszować nadużycia wyborcze i nie dopuszcza skierowania sprawy do prokuratora i t. d.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#PPączek">Otóż, proszę Panów, w powiecie garwolińskim wybory odbyły się w 46 okręgach wyborczych, protestów wniesiono 21,...</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#komentarz">(P. Bogusławski: Koło 100 wniesiono.)</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#PPączek">...z tego wydział powiatowy garwoliński uwzględnił 9. Z kogo składa się ten wydział powiatowy, bo to jest ważne? Składa się z 4 członków, z tego 3 członków Stronnictwa Ludowego, 1 działacz, przywódca powiatowego Stronnictwa Ludowego. To są z pewnością ci informatorzy Pana. Ale jeżeli na 21 protestów tylko 9 uwzględniono...</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#komentarz">(P. Bogusławski: Więcej było protestów.)</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#PPączek">Pan powiada więcej, to jeżeli uwzględniono 9 na 100, to w takim razie jeszcze gorzej, jeszcze bardziej podrywa to zaufanie Panów,...</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#komentarz">(P. Bogusławski: Pan ma wogóle dziwne informacje.)</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#PPączek">...to znaczy, że te zarzuty pod adresem władzy, czy zarzuty sfałszowania wyborów są bezpodstawne.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#PPączek">Następnie Pan powiada, że starosta nie dopuszcza sprawy do prokuratora, a ja mam takie wypadki, że wydział powiatowy, składający się właśnie z Pańskich kolegów partyjnych, postanowił skierować do prokuratora pięć spraw. I czyż starosta próbuje nie dopuścić sprawy do prokuratora? Akurat jest naodwrót, albowiem w tym mniejwięcej wypadku starosta zgłosił sam zameldowanie prokuratorowi, zbiera się akta i będą one do prokuratora posłane. A zatem nie tylko, że starosta nie hamował, ale, jak widać z tego, sam do prokuratora zgłosił, bo były to zarzuty, które musiały być rozpatrzone przez bezstronną władzę sądową. W jednej z gmin garwolińskich wydział powiatowy przyjął protest, mianowicie w gminie Wola Rentkowska przyjął protest z powodu zbyt późnego ogłoszenia przez sołtysa wyborów. Wybory były ogłoszone we właściwym czasie, ale w nocy ogłoszenie o wyborach zerwano. Po raz drugi wywieszono to ogłoszenie rano. Wydział powiatowy uznał to za dostateczny powód dla uwzględnienia protestu. Ale Pańskiemu rozumowaniu brak logiki.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#komentarz">(P. Bogusławski: Od Pana uczyć się nie będę.)</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#PPączek">Teraz inny wypadek, w gminie powiatu sandomierskiego ogłoszenie było wywieszone na gmachu szkolnym tak wysoko, że nie można było go zerwać i to znów powód, żeby mówić o wyborach, że są sfałszowane.</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#komentarz">(Przerywania na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#PPączek">Wszystko jedno, czy ogłoszenie było wywieszone nisko, czy wysoko — było źle; nisko źle, bo chłopak mógł zerwać, w drugim wypadku ktoś mądry wysoko powiesił, również było źle. Ogłoszenia wysoko powieszonego nie można było zerwać. Otóż takie są wiadomości o tych wyborach, które były tu przytoczone.</u>
          <u xml:id="u-36.15" who="#PPączek">A teraz druga informacja, że mianowicie w Zalesiu, Sokółce wybrano dwóch ślepych, czy głuchych wariatów a p. Staniszkis potakiwał: „dobrane towarzystwo”. Tam jest wybranych 12 radnych, wśród tych 12 radnych jest major rezerwy, ziemianin i rolnik z 7-klasowem wykształceniem, żadnych umysłowo chorych niema i żadnego ślepego niema.</u>
          <u xml:id="u-36.16" who="#komentarz">(P. Bogusławski': O takim nie mówiłem.)</u>
          <u xml:id="u-36.17" who="#PPączek">Mówił Pan o ślepym. Niech no Pan posłucha. Natomiast jest tam jeden człowiek, który z powodu krótkiego wzroku nosi okulary. Nazywa się on Kuczyłowski. A ponieważ tego nazwiska ludzi we wsi jest dużo, więc dla odróżnienia nazywają w popularnej gwarze ślepym.</u>
          <u xml:id="u-36.18" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-36.19" who="#PPączek">Ale to nie powód, żeby występować w Sejmie z zarzutem że wybierano ślepych do rad gminnych.</u>
          <u xml:id="u-36.20" who="#PPączek">Natomiast drugi zarzut, że tam są skazani sądownie. Tak jest rzeczywiście. Jest Rebecki, skazany sądownie za oszczerstwo na tle sporu sądowego o podział majątku; w dodatku spór sądowy istnieje w dalszym ciągu, ponieważ Rebecki odwołał się od wyroku. Niema powodów, żeby z powodu zarzutu oszczerstwa nazwać go nieuczciwym, bo, jeżeli chodzi o oszczerstwo, to nie wiem, wielu członkom Stronnictwa Ludowego należałoby postawić ten zarzut.</u>
          <u xml:id="u-36.21" who="#PPączek">Zarzuty pod adresem policji: gdzieś w jakiejś Pipidówce jednego człowieka policjant wziął, zaprowadził za stodołę i pobił. Ja wogóle nie znam człowieka, któryby się pozwolił prowadzić za stodołę jednemu policjantowi, instynkt samozachowawczy do tego nie dopuści.</u>
          <u xml:id="u-36.22" who="#komentarz">(P. Bogusławski: A opór władzy?)</u>
          <u xml:id="u-36.23" who="#PPączek">Panie Pośle Bogusławski, Pan powiada, dlaczego? Dlatego, żeby nikt nie był świadkiem katowania. A na jakiej podstawie Panu wystarcza oskarżenie? Kto stwierdził, że on był skatowany?</u>
          <u xml:id="u-36.24" who="#komentarz">(Przerywania na ławach ludowych.)</u>
          <u xml:id="u-36.25" who="#PPączek">To mi przypomina zarzut, jaki tutaj padł w zeszłym roku, że policja niewinnego przechodnia zaaresztowała, zaprowadziła na posterunek i tak go skatowała, że przetrąciła mu stos pacierzowy. Na drugi dzień okazało się, że jest niewinny, wypuszczono go i poszedł do domu — z przetrąconym stosem pacierzowym. To jest taki sam rodzaj argumentów.</u>
          <u xml:id="u-36.26" who="#PPączek">Następnie p. Bielecki uczynił zarzut policji, że nie poczyniła poszukiwań staruszki, matki działacza Stronnictwa Narodowego, która zaginęła. Otóż to nie odpowiada prawdzie. Staruszka rzeczywiście zaginęła, ale urząd śledczy poczynił poszukiwania na terenie, gdzie zamieszkiwała, a następnie zwrócił się z listami do urzędów śledczych w miastach Warszawie, Łodzi, Katowicach i Poznaniu, ażeby na terenie najbliższych województw poczyniły poszukiwania. A zatem policja uczyniła wszystko, co mogła zrobić, bo cóż więcej mogła zrobić w poszukiwaniu osoby, która zaginęła? Tak, że ten zarzut jest niesłuszny.</u>
          <u xml:id="u-36.27" who="#PPączek">Drugi zarzut jest też niesłuszny, że policja i władze administracyjne traktują lepiej Żydów, a gorzej Polaków. Gdyby to odpowiadało prawdzie, byłoby źle. Ale z przemówienia wynika, o jakich Polaków, gorzej traktowanych, chodzi. Władze administracyjne, policja, obowiązane są z mocy ustawy do ochrony mienia i życia obywateli bez względu na ich narodowość i wyznanie. Otóż jeżeli ktoś przygotowywuje awantury żydowskie, jeżeli ktoś bierze w nich udział, jeżeli ktoś podburza do ekscesów antyżydowskich, to policja z mocy samego prawa musi wkroczyć i pociągnąć do odpowiedzialności tych, którzy podburzają do awantur i biorą w nich udział. Panowie to nazywają niesprawiedliwością. Czy byłoby sprawiedliwem, gdyby aresztowano pobitego Żyda, czy sklepikarza żydowskiego, któremu wybito szyby, zamiast tego, który to uczynił.</u>
          <u xml:id="u-36.28" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A napadacze na drukarnie w zespole?)</u>
          <u xml:id="u-36.29" who="#PPączek">Takie pojęcie o sprawiedliwości jest nie tylko sprzeczne ze sprawiedliwością ogólno-ludzką, ale bezwzględnie sprzeczne z pojęciem chrześcijańskiej sprawiedliwości i p. poseł Bielecki, który należy do stronnictwa, które uważa się ciągle za katolickie i chrześcijańskie, popełnia niekonsekwencję, albowiem to kłóci się z chrześcijańskiem pojęciem o sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-36.30" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WicemarszałekMakowski">Rozprawa nad preliminarzem budżetowym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zakończona.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#WicemarszałekMakowski">Przystępujemy do sprawozdania Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego na rok 1934/35 (druk nr 800 część 13).</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#WicemarszałekMakowski">Jako sprawozdawca głos ma p. Zdzisław Stroński.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#WicemarszałekMakowski">P. Zdzisław Stroński: Budżet Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego nie uległ żadnym istotnym zmianom w porównaniu do okresu poprzedniego. Zmniejszenie jego globalnej kwoty o sumę około 13 milionów złotych nie spowoduje żadnego istotnego ograniczenia zakresu i rozmiaru prac szkolnych i oświatowych, a obniżka ta jest procentowo mniejsza, aniżeli obniżka całego budżetu państwowego. Z tego też powodu udział wydatków Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w preliminarzu wzrósł w stosunku do wydatków ogólno-państwowych w grupie administracji i wynosi 14,55%, podczas gdy w budżecie na okres 1933/34 wynosi tylko 13,26%. Wydatki budżetowe Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w ostatniem dziesięcioleciu wahały się w granicach 13–15% ogółu wydatków państwowych w dziale administracji, a w preliminarzu na rok przyszły wykazują tendencję zwyżkową.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#WicemarszałekMakowski">Wydatki na uposażenia wynoszą 285.229.990 zł, co stanowi 91% preliminarza. Wydatki rzeczowo-administracyjne i oświatowe uległy redukcji o kwotę 3.704.864 zł, częściowo z powodu dalszych niewielkich oszczędności, częściowo zaś z powodu dalszego przywrócenia wydatków rzeczowo-administracyjnych na fundusze specjalne. Fundusze specjalne odgrywają coraz wydatniejszą rolę w zaspokajaniu potrzeb szkolnych, a na okres objęty omawianym preliminarzem przewiduje się dalsze przeniesienia wydatków rzeczowych na te fundusze. To też mimo globalnej obniżki preliminarza o kwotę 13.413.577 zł, ilość etatów osobowych w szkolnictwie pozostała prawie bez zmian, a tem samem zasadniczy zakres działalności ministerstwa nie ulega ograniczeniu.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#WicemarszałekMakowski">Gdy chodzi o administrację szkolną, wydatki osobowe uległy znaczniejszemu obniżeniu z powodu dalszej redukcji etatów osobowych, przeprowadzonych we wszystkich trzech instancjach, w łącznej liczbie 102 etatów.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#WicemarszałekMakowski">Wydatki na dotacje dla poszczególnych wyznań nie uległy istotniejszym zmianom. Zwiększenie wydatków na wyznania katolickie nastąpiło z powodu wstawienia do preliminarza przewidzianej konkordatem kwoty 147.000 zł na wydatki pocztowe. Nadto zwiększono liczbę alumnów seminarium łacińskiego we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#WicemarszałekMakowski">Wydatki ogólne zmniejszono o 2.890.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#WicemarszałekMakowski">W szkolnictwie powszechnem ilość etatów czynnych nie uległa zmniejszeniu. Obecnie jest 67.585 etatów. Znaczniejszej redukcji uległ kredyt na opłacenie uposażeń nauczycieli w szkolnictwie zagranicznem o kwotę miliona złotych oraz kredyt na zasiłki i stypendia o kwotę 400.000 zł. W zakładach kształcenia nauczycieli przewiduje się redukcje 15 etatów w seminariach nauczycielskich, będących w stopniowej likwidacji, natomiast w szkołach średnich ilość etatów osobowych nie ulega zmianie. W szkołach przemysłowych, handlowych i gospodarstwa domowego ilość etatów osobowych nie uległa zmianie, również nie uległa zasadniczym zmianom ilość zakładów szkolnych. W szkolnictwie rolniczem ilość zakładów zwiększyła się o 1, ilość etatów nauczycielskich nie uległa zmianie, zmniejszono natomiast 2 etaty urzędnicze i 6 etatów funkcjonariuszów niższych.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#WicemarszałekMakowski">Budżet nauki, szkolnictwa wyższego nie wykazuje istotnych zmian ani w ilości etatów osobowych, ani w kredytach rzeczowych. W wydatkach na zasiłki naukowe wprowadzono drobne oszczędności, wszystkie jednak instytucje naukowe pozostają w dotychczasowym zakresie utrzymane.</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#WicemarszałekMakowski">Szkolnictwo artystyczne i opieka nad sztuką pozostała w poprzednich rozmiarach, z drobnemi oszczędnościami w wydatkach personalnych i zasiłkowych.</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#WicemarszałekMakowski">Wydatki inwestycyjne budżetu nadzwyczajnego preliminuje się w kwocie 1.300.000 zł, t. j. o 895.000 mniej w stosunku do okresu poprzedniego z przeznaczeniem na wykończenie niektórych budowli, na najkonieczniejsze remonty oraz na zlikwidowanie reszty zaległych rachunków za budowle w latach ubiegłych.</u>
          <u xml:id="u-37.12" who="#WicemarszałekMakowski">Fundusze Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Fundusze specjalne w resorcie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego powstawały stopniowo, jako uzupełnienie wydatków budżetowych na potrzeby szkolnictwa i oświaty. Z 5 zamieszczonych w preliminarzu funduszów ministerstwa największym co do kwoty wpływów i rozchodów, a zarazem zaspokajającym najszerszy zakres potrzeb, jest fundusz „Taksa administracyjna ogólna”. Wpływy osiąga się głównie z opłat uczniów państwowych szkół na poziomie średnim. Fundusz uzupełnia wydatki budżetowe na potrzeby rzeczowo-administracyjne szkół i administracji szkolnej.</u>
          <u xml:id="u-37.13" who="#WicemarszałekMakowski">Drugi fundusz „taksa administracyjna szkól artystycznych” jest oparty na podobnych zasadach co do wpływów i jest przeznaczony wyłącznie na potrzeby tych szkół artystycznych państwowych, w których pobierane są opłaty uczniów.</u>
          <u xml:id="u-37.14" who="#WicemarszałekMakowski">Trzeci zkolei „fundusz na rzecz szkół zawodowych”, którego wpływy stanowią dodatki do świadectw przemysłowych i kart rejestracyjnych, posiada charakter celowego podatku, przeznaczonego na kształcenie zawodowe w zakładach niepaństwowych oraz na pomoc dla burs i patronatów, opiekujących się młodzieżą szkół zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-37.15" who="#WicemarszałekMakowski">Czwarty fundusz „stypendia akademickie”, oparty na ustawie z dnia 18 marca 1933 r., ma charakter funduszu organizującego pomoc materialną dla młodzieży akademickiej, a w tym celu przewiduje różne wpływy obok stałej corocznej dotacji ze Skarbu Państwa, również wpłaty z części opłat studenckich, wpłaty instytucyj samorządowych oraz osób prywatnych na cele stypendiów. Wreszcie do funduszu tego wpływają również zwroty stypendiów dawniej pobranych. Fundusz stypendiów akademickich jest przeznaczony dla młodzieży studiującej we wszystkich zakładach o poziomie wyższym, a zatem tak w państwowych jak i prywatnych szkołach wyższych.</u>
          <u xml:id="u-37.16" who="#WicemarszałekMakowski">Piąty wreszcie „fundusz opłat studenckich”, oparty na ustawie o szkołach akademickich, czerpie swe wpływy wyłącznie z opłat pobieranych od studentów państwowych szkół wyższych, w rozchodach zaś jest przeznaczony na zaspokajanie ściśle określonych potrzeb tychże szkół wyższych.</u>
          <u xml:id="u-37.17" who="#WicemarszałekMakowski">Dla uniknięcia nieporozumień oraz mylnych i nieuzasadnionych interpretacyj należy wyraźnie wyjaśnić, jakie znaczenie i charakter ma przenoszenie wydatków rzeczowo-administracyjnych tak szkolnictwa, jak również administracji szkolnej z budżetu administracji na fundusze specjalne. Ogólne położenie finansowe, zmuszając do ograniczenia globalnej wysokości budżetu państwowego, powoduje również obniżenie cyfry budżetu Ministerstwa. W administracji szkolnej została dokonana znaczniejsza redukcja etatów osobowych w budżecie okresu poprzedniego, łącznie z likwidacją dwóch okręgów szkolnych, oraz jest przewidziana w preliminarzu na okres przyszły. Jednak redukcja etatów administracyjnych nie może dać oszczędności tak dużych, aby pokryła ogólną kwotę zmniejszenia budżetu. Należałoby więc sięgnąć również do etatów osobowych szkolnych, co byłoby równoznaczne z redukcją klas lub zakładów. Uchronić szkolnictwo od tej ostateczności można tylko przez przeniesienie wydatków rzeczowych na fundusze specjalne, i w tym właśnie kierunku poszło Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Fundusze specjalne, tworzone z opłat szkolnych, chronią szkolnictwo przed znaczniejszemi wstrząsami, które mogłyby powstawać z powodu trudności finansowych. Te wyłącznie troską o szkolnictwo kierowane motywy spowodowały dalsze skreślenie wydatków rzeczowo-administracyjnych z preliminarza Ministerstwa w grupie administracji i przeniesienie ich na fundusze.</u>
          <u xml:id="u-37.18" who="#WicemarszałekMakowski">Ilość funduszów Ministerstwa w stosunku do budżetu okresu poprzedniego pozostała bez zmian. Zasadniczo wpływy i rozchody poszczególnych funduszów bilansują się, przyczem rozchody są ustalane w granicach przewidywanych wpływów, bez dopłaty ze Skarbu Państwa. Jedynie fundusz stypendiów akademickich ma przewidzianą dopłatę Skarbu w kwocie 1.104.000 zł, która stanowi zarazem największy wpływ tego funduszu.</u>
          <u xml:id="u-37.19" who="#WicemarszałekMakowski">Przed największemi trudnościami stanęło szkolnictwo powszechne, albowiem na rok szkolny 1932/33 przypadł największy, powojenny przyrost dzieci w wieku obowiązku szkolnego. Osiągnął on 392.000 dzieci.</u>
          <u xml:id="u-37.20" who="#WicemarszałekMakowski">W trudnych warunkach gospodarczych należało zmierzać do tego, by z liczby czekających na pobieranie nauki przyjąć jak największą ilość dzieci do szkoły, z drugiej zaś strony ochronić szkołę i nauczyciela przed takiem przeciążeniem, w którem rezultaty nauczania powszechnego stałyby się fikcją. W roku szkolnym 1932/33 dzięki niepospolitemu wysiłkowi nauczycielstwa, władz szkolnych, a także społeczeństwa spełniono w poważnej mierze oba zadania. Przy całym jednak wysiłku administracji szkolnej i nauczycielstwa nie dało się uniknąć, że 458.000 dzieci pozostało poza szkołą. Liczba niezbyt wielka w stosunku do liczby 4.811.000 dzieci w wieku szkolnym, wcale jednak poważna z punktu widzenia interesu Państwa. Dzieci tych szkoła objąć nie mogła pod grozą niemożności utrzymania minimalnego poziomu wychowania i nauczania. W bieżącym roku szkolnym jest znacznie zmniejszony przyrost dzieci w wieku szkolnym, wynosi jednak okrągło 182.000 dzieci. Biorąc pod uwagę cytowane już 458.000 dzieci poza szkołą z ubiegłego roku szkolnego, stanęliśmy „globalnie” wobec konieczności przyjęcia do szkoły około 640.000 nowych dzieci. Faktycznie przyjęto jednak tylko pół miliona, co stanowi 10% ogólnej liczby dzieci w wieku szkolnym, w sumie 4.993.000, a więc prawie 5 milionów dzieci, i to znów przy tej samej ilości etatów nauczycielskich.</u>
          <u xml:id="u-37.21" who="#WicemarszałekMakowski">Tymczasowe przeliczenia wskazują, iż stan i stopień realizacji powszechności nauczania w stosunku do ubiegłego roku szkolnego nie uległ obniżeniu.</u>
          <u xml:id="u-37.22" who="#WicemarszałekMakowski">Podkreślić wreszcie z zadowoleniem należy powstanie Towarzystwa Popierania Budowy Publicznych Szkół Powszechnych. Z tą chwilą sprawa budowy szkół weszła na inne tory rozwoju. Dotychczasowa działalność towarzystwa zaznaczyła się poważną już rozbudową organizacyjną. Dobrze przyjęta przez społeczeństwo niewątpliwie się rozwinie i da realną pomoc tam, gdzie Państwo czy samorządy nie będą jej dać w możności.</u>
          <u xml:id="u-37.23" who="#WicemarszałekMakowski">Na odcinku szkolnictwa średniego ogólnokształcącego oraz zakładów kształcenia nauczycieli mimo trudnych warunków budżetowych w roku sprawozdawczym praca biegła trybem normalnym i żywem tempem lat poprzednich.</u>
          <u xml:id="u-37.24" who="#WicemarszałekMakowski">W dziedzinie szkolnictwa zawodowego przepracowano szczegółowe zasady ustroju tego szkolnictwa. Projekty ustrojowe zostały zaopiniowane przez Państwową Komisję Oświaty Zawodowej; daje to gwarancję, że opracowania Ministerstwa będą dostosowane do wymagań życia gospodarczego i że racjonalne postulaty tego życia w najszerszym zakresie będą uwzględniane.</u>
          <u xml:id="u-37.25" who="#WicemarszałekMakowski">W latach powojennych, po scaleniu zaborów, szkolnictwo zawodowe rozbudowywało się w tempie przyspieszonem i niezawsze było skoordynowane z potrzebami życia gospodarczego. Zresztą nawet na przestrzeni 15 lat niepodległości już zarysowały się pewne zmiany układu życia gospodarczego, powstały bowiem nowe gałęzie i formy rzemiosła i przemysłu, a zanikły lub zanikają dawniej istniejące. Nowy ustrój nie został jeszcze wprowadzony w żadnej szkole zawodowej. Wprowadzenie nowego ustroju odbywać się będzie stopniowo, stosownie do postępu niezbędnych prac przygotowawczych.</u>
          <u xml:id="u-37.26" who="#WicemarszałekMakowski">Dnia 15 marca 1933 r. uchwaliły ciała ustawodawcze nową ustawę o szkołach akademickich. Wprowadzenie w życie postanowień nowej ustawy wymagało opracowania wielu rozporządzeń. Weszły już w życie rozporządzenia o stowarzyszeniach akademickich, o składzie komisyj i postępowaniu dyscyplinarnem względem młodzieży akademickiej, o sposobie wyborów rektora i prorektora, o podziale roku akademickiego, o uprawnieniach katolickiego uniwersytetu lubelskiego. W opracowaniu jest cały szereg innych rozporządzeń.</u>
          <u xml:id="u-37.27" who="#WicemarszałekMakowski">Równolegle z tem idzie praca organizacyjna, która zaznaczyła się zniesieniem wydziału ogólnego na Politechnice Lwowskiej i komasacją trzech wydziałów w jeden nowy wydział inżynierii w Politechnice Warszawskiej. Praca nad reorganizacją poszczególnych wydziałów w szkołach akademickich pozwoliła skasować 51 katedr częścią nieobsadzonych, częścią zbędnych, lub niemających przy dotychczasowej ich przynależności wydziałowej widoków rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-37.28" who="#WicemarszałekMakowski">Reforma opłat akademickich, polegająca na uporządkowaniu dotychczasowego systemu opłat i wprowadzeniu nowych zasad gospodarowania, już w pierwszym roku dała rezultaty pomyślne. Ogólna liczba studentów w Polsce w porównaniu z rokiem poprzednim zwiększyła się, liczba studentów, którzy porzucili studia, rzekomo z powodu podwyższenia opłat, nie przekraczała liczby normalnego ubytku studentów w latach dawnych. Nowy system opłat wytrzymuje próbę życia mimo ogólnie znanej trudności finansowej naszej młodzieży, czemu zresztą zapobiega system szeroko stosowanych ulg i zasiłków dla studentów.</u>
          <u xml:id="u-37.29" who="#WicemarszałekMakowski">W zakresie uposażenia zakładów naukowych rozporządzenie o opłatach studenckich wprowadziło zasadniczą reformę. Przez zwiększenie wpływów z tych opłat, a następnie przez zaprowadzenie planowości w gospodarce finansowej szkół zakłady naukowe uzyskały zupełną możność dostatecznego utrzymania się, otrzymując obecnie środki finansowe nie mniejsze, niż w czasie dobrej koniunktury finansowej Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-37.30" who="#WicemarszałekMakowski">Różnicę stanu funduszów na utrzymanie szkół akademickich wykazuje następujące zestawienie z lat poprzednich: rok 1930/31–1.431.000 zł, 1931/32–1.529.000, 1932/33–2.550.000, 1933/34–3.171.000 zł. Wynika stąd, że w roku bieżącym zakłady naukowe otrzymują dotacje przeszło o 120% większe, niż 3 lata temu.</u>
          <u xml:id="u-37.31" who="#WicemarszałekMakowski">Drugiem polem, na którem reforma opłat dała dodatnie rezultaty, to sprawa pomocy młodzieży akademickiej. Mimo znacznych ograniczeń budżetowych wypadła ona w ubiegłym roku akademickim lepiej, niż w latach poprzednich, dzięki stworzeniu t. zw. Funduszu opłat studenckich. Z funduszu tego przyznano bowiem na pomoc młodzieży kwotę 3 milionów zł, a ogółem wydano na pomoc młodzieży 4.500.000 zł. Zwiększono liczbę państwowych stypendiów akademickich w stosunku do roku ubiegłego o 159, a w stosunku do 1930/31 o 260.</u>
          <u xml:id="u-37.32" who="#WicemarszałekMakowski">Wśród licznych form pomocy materialnej, z jaką Rząd pośpieszył w roku ubiegłym młodzieży, należy wymienić akcję dostarczania praktyk wakacyjnych, dzięki której 1.370 studentów znalazło możność praktycznego zastosowania zdobytej wiedzy, w dobrych naogół warunkach materialnych.</u>
          <u xml:id="u-37.33" who="#WicemarszałekMakowski">W dniu 30 kwietnia r. ub. ukazało się rozporządzenie Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego o stowarzyszeniach akademickich, które zapoczątkowało przebudowę życia organizacyjnego młodzieży, opierając je na zasadzie stowarzyszeń jednouczelnianych.</u>
          <u xml:id="u-37.34" who="#WicemarszałekMakowski">W roku budżetowym 1933/34 pomoc Państwa dla nauki i sztuki musiała być dostosowana do trudnych warunków finansowych, niemniej jednak pozwoliła instytucjom naukowym oraz najpoważniejszym towarzystwom na dalsze prowadzenie ich prac i wydawnictw. Budżet r. 1934/35 przewiduje prawie te same rozmiary pomocy Państwa, co w okresie bieżącym.</u>
          <u xml:id="u-37.35" who="#WicemarszałekMakowski">Budżet Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego poddany był gruntownej analizie, a poszczególne działy pracy Ministerstwa szczegółowej konstruktywnej ocenie w czasie obrad w Komisji Budżetowej. Szczegółowe sprawozdanie zawarte jest w druku sejmowym nr 800, który został Wysokiej Izbie doręczony.</u>
          <u xml:id="u-37.36" who="#WicemarszałekMakowski">Proszę przeto w imieniu Komisji Budżetowej o przyjęcie preliminarza budżetowego Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w przedłożeniu rządowem ze zmianami, przyjętemi przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-37.37" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-37.38" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Kornecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PKornecki">Streszczając swój program polityki oświatowej na Komisji Budżetowej p. Premier i Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oświadczył, że posiada już gotową naczelną polską myśl wychowawczą, jako podstawę tego programu. Powiedział dosłownie: „Myśl ta polega na dążeniu do osiągnięcia przemiany psychiki młodzieży i całego społeczeństwa w kierunku obudzenia i wyrobienia poczucia solidarności państwowej, poczucia zbiorowej i jednostkowej za losy Państwa odpowiedzialności, poczucia ofiarnej i chętnej dla tego Państwa służby. Tak określona myśl wychowawcza tworzy istotę i sens najgłębszy wychowania państwowego, jako pojęcia obejmującego ogół obywateli Rzplitej i zespół wszystkich cech psychicznych, składających się na wytworzenie typu obywatela, umiejącego myśleć kategoriami pojęć państwowych i opanowywać odruchy rasowe lub plemienne”.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#PKornecki">Żaden z poprzedników p. Ministra, wychodzących z obozu przewrotu majowego, nie postawił tak wyraźnie kwestii. Dyskusja budżetowa w Sejmie jest jedyną bodaj obecnie okazją do publicznej wymiany myśli przedstawicieli odmiennych poglądów na wychowanie publiczne.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#PKornecki">Obóz narodowy, w którego imieniu mam zaszczyt dziś przemawiać, nie godzi się z p. Ministrem na jego ujęcie zasadniczej myśli wychowawczej. Daliśmy temu wyraz niejednokrotnie już z tego miejsca, a dziś pragnę tylko uwydatnić krótko, na czem polega zasadnicza różnica naszych programów wychowawczych.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#PKornecki">W najgłębszej trosce o Państwo Polskie, twierdzimy, że Państwo Polskie bez Polaków jest nie do pomyślenia. Tymczasem w programie Ministerstwa znika naród polski jako twórca i gospodarz Państwa, a na jego miejsce wchodzi „ogół obywateli”, którzy mają być tak wychowani, by mogli w życiu opanowywać odruchy rasowe lub plemienne i musieli „myśleć kategoriami pojęć państwowych”, które to pojęcia poda im zawsze w gotowej formie aktualny rząd, będący ucieleśnieniem pojęcia państwa.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#PKornecki">Uważamy, że program p. Ministra nie zapewni naszemu Państwu wielkiej przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#PKornecki">Jak tysiącletnie dzieje wykazują, siła i znaczenie Polski w świecie zależały zawsze od tego, czy w narodzie polskim brały górę wielkie ambicje i dążenia narodowe, czy przeważnie górowały w nim małe grupowe lub stanowe interesy i pragnienia korzystania z nagromadzonych przez cały naród zasobów przez udział w rządzeniu lub trzymanie się grupy rządzącej.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#PKornecki">My pragniemy, by w wychowaniu publicznem budzić w młodych duszach i sercach wielkie ambicje narodowe, by każdy Polak zrozumiał, iż od niego samego zależy wielkość Polski, od jego wartości moralnej i intelektualnej, a każdy obywatel nie Polak, zrozumiawszy znaczenie Polski w świecie i jej misję dziejową, nauczył się Polskę szanować, jako swą ojczyznę.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#PKornecki">Obóz sanacyjny, mimo szumnie reklamowanego hasła państwowości, nie daje społeczeństwu ideologii, któraby mogła ludzi zapalać i budzić w nich ambicje poświęcania się dla wielkiej sprawy. Stwierdzają to obserwacje organizacyj młodego obozu sanacyjnego. Oto, jak wiadomo, istnieje i rozwija się pod szczególną opieką obecnego Rządu, a zwłaszcza p. Premiera, organizacja pod nazwą Legion Młodych. Do organizacji tej wciąga się i młodych nauczycieli, zwłaszcza ostatnio na Pomorzu. Organizacja ta wydaje aż 8 pism, tygodników, dwutygodników i miesięczników. Ostatnio, jak doniosła „Gazeta Polska”, komenda główna Legionu Młodych przystąpiła do budowy własnej radjostacji nadawczej krótkofalowej na polu Mokotowskiem. Przy pomocy tylu środków propagandy Legion Młodych pragnie wejść w społeczeństwo. Konserwatywno-sanacyjny „Bunt Młodych” stwierdza, że Legion ma wielkie poparcie sfer oficjalnych, bo jak pisze: „Tam przy ślubowaniu młodych adeptów szkoła podchorążych pochyliła przed tymi adeptami sztandary, gdzieindziej zjazd wita komisarz w zastępstwie wojewody, znowu gdzieś starosta robi odczyt i t. d. i t. d.”. Wiemy, jak Legion Młodych odnosi się do kościoła katolickiego, a przed kilku dniami ukazało się orędzie biskupa częstochowskiego Ks. Kubiny, potępiające tę organizację, jako wrogą kościołowi. Chcę tutaj zacytować artykuł z ostatniego zeszytu „Przeglądu Powszechnego”, który wyszedł przed paru dniami i w którym redaktor ks. Jan Roztworowski jezuita pisze o Legionie Młodych, co następuje: „Legion Młodych w numerach Państwa Pracy z 7, a potem 21 stycznia bieżącego roku pozwala sobie już na coś więcej niż na antyklerykalne wycieczki, bo na stanowczą i zdecydowaną walkę z wszelką religią. Na zdecydowaną walkę z wszelką religią — bo jeżeli w piśmie związkowem i sztandarowem ukazuje się artykuł, który całe życie religijne redukuje do jakichś czysto subjektywnych, emocjonalnych stanów, a odrzuca zupełnie wszystkie dogmaty, aż do wiary w osobowego Boga włącznie — to, oczywiście, mamy prawo powiedzieć, że cały związek idzie, a przynajmniej ma zamiar iść drogą zupełnej niewiary i mamy prawo ostrzec społeczeństwo i ciągle nanowo je ostrzegać, żeby pod tym względem nie robiło sobie żadnych iluzyj”.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#PKornecki">„W jakim celu to podkopywanie wszelkiej wiary i zuchwałe naruszanie wszelkich świętości? W jakim celu zaszczepianie u nas obłudnej bolszewickiej ideologii, jeśli o ideologii jeszcze może tu być mowa? Czy tego potrzebuje obóz Marszałka? Jak to się dzieje, że Rząd, który przecie nie chce być niekatolickim, nie protestuje przeciw związkowi, który rzekomo po myśli Rządu podkopuje publicznie wszelką religię?”.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#komentarz">(Kierownictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#PKornecki">„Bunt Młodych”, wspominając, iż w „Przeglądzie Katolickim” p. J. S. Czarnecki zachodzi w głowę, dlaczego jednych komunistów tropimy, pakujemy do więzienia, a innych popieramy, finansujemy, czcimy nieledwie, i domaga się, aby jedno prawo było dla obu skrzydeł tej samej propagandy, czyli aby jednych i drugich Rzeczpospolita karała tak, jak na to zasługują, od siebie dodaje: „Nie jesteśmy tego zdania. Uważamy, że do ruchu neobolszewickiego nie należy się zabierać, póki nie znajdą się w nim wszyscy, którzy doń grawitują”.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#PKornecki">Przytoczyłem tu opinię sanacyjnego organu poto, by stwierdzić, że młodzież organizacyj sanacyjnych, nie znajdując głębszej idei w sformułowanych oficjalnie zasadach, oderwana od wielkiej idei narodowej, wpada w drugą ostateczność, t. j. komunizm.</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#PKornecki">A teraz parę słów o stosunku p. Ministra do młodzieży wogóle. P. Minister powiedział na Komisji Budżetowej, iż reforma szkół akademickich, jeżeli chodzi o młodzież, nie spowodowała żadnych wstrząsów, że rozporządzenie o stowarzyszeniach akademickich weszło w życie bez żadnych szczególnych trudności. P. Minister wyjaśnił, że przyjął jako zasadę organizacyj studenckich charakter jednouczelniany. Stwierdził to również dziś p. referent. „Wychodziłem — mówił p. Minister — bowiem z założenia, że życie organizacyjne młodzieży akademickiej może i powinno koncentrować się w murach uczelni”. Zamknięte zostały wskutek tego wszystkie organizacje międzyuczelniane. P. Minister nie wyjaśnił, dlaczego tak postąpił. Dlaczego sprzeczne z zasadami wychowania państwowego mają być organizacje, łączące np. w kole naukowem, oświatowem lub społecznem przyszłych lekarzy, inżynierów, profesorów, handlowców i t. p. Wszak społeczeństwo składa się z różnych zawodów i właśnie w interesie Państwa leży, by istniały organizacje i tereny pracy, łączące przedstawicieli różnych stanów i zawodów. Czy przypadkiem z zasad sanacyjnych nie wynika konieczność rozbijania społeczeństwa? To rozbijanie i pozbawianie wspólnych celów wnosi się w społeczność akademicką. Życie codzienne uczy, że tak, niestety, u nas dzieje się w Polsce na każdym kroku.</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#PKornecki">Zamykając na jesieni wykłady na Uniwersytecie Warszawskim p. Minister w wywiadzie publicznym wyjaśnił, iż chce zwalczyć wpływ czynników pozaszkolnych na młodzież akademicką. Inną jednak zasadę stosuje się do młodzieży szkół średnich. Oto, jak wiadomo, przy osobistym udziale p. Ministra powstała organizacja Straży Przedniej na terenie szkół średnich. Niedawno ukazał się komentarz o tej organizacji najbliższego współpracownika p. Ministra, dyrektora departamentu p. Makucha, wiceprezesa rady naczelnej Straży Przedniej. P. Makuch na konferencji z nauczycielami wychowania fizycznego w dniu 9 listopada ub. r. stwierdził co następuje:</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#PKornecki">„1) na czele Straży stoi rada naczelna z ludzi dorosłych, w każdem kuratorium działają rady okręgowe, złożone każda z 7 osób dorosłych, a rada okręgowa mianuje naczelnika okręgu Straży i instruktora okręgowego;</u>
          <u xml:id="u-38.15" who="#PKornecki">2) zespoły Straży Przedniej nie mają żadnych urzędowych opiekunów ze strony rady pedagogicznej, czy dyrektora szkoły. Opiekunów takich, mówił p. Makuch, nie chcemy, mamy do młodzieży zaufanie, a na wybryki patrzymy jak pedagodzy, a nie jak ci surowi, wiecznie karzący młodzież moralizatorzy, uważający każdy wybryk za zbrodnię”.</u>
          <u xml:id="u-38.16" who="#PKornecki">A więc widzimy z tego, że z tej samej ideologii wychowania wynika, iż na uniwersytetach nie można poddawać dorosłej już młodzieży wpływom pozaszkolnym, a w szkołach średnich wpływy te są pożyteczne. Na uniwersytetach karze się bardzo ostro wybryki młodzieży, nawet zamyka się wykłady, a w szkołach średnich patrzy się na nie z pobłażaniem. Na uniwersytetach daje się młodzieży urzędowych opiekunów, a w szkołach średnich takich opiekunów nie potrzeba, wystarczą przydzieleni z poza szkoły, nawet bez wiedzy dyrekcji i rady pedagogicznej. Ta rozbieżność wypływa niewątpliwie stąd, iż Straż Przednia, licząca 2.000 strażaków, to najmłodsza formacja sanacyjna, która jest ramieniem władz, ma odegrać rolę opiekuna praworządności młodzieży szkolnej i spełniać rolę, której pedagogia polska nigdy nie uzna za słuszną. Przykre następstwa roli tej organizacji są już widoczne. P. Minister wie może o tem, że gdy do grupki uczniów, rozmawiających na przerwie ze sobą, zbliża się kolega ze Straży Przedniej, rozmowa milknie, pada ostrzegawcze wezwanie: „Uwaga — strażak idzie!”. Jest to jeden z bolesnych rysów dzisiejszej szkoły polskiej, o którym doprawdy przykro jest mówić.</u>
          <u xml:id="u-38.17" who="#PKornecki">Jak wiadomo z licznych już enuncjacyj, zwłaszcza w organie „Kuźnia Młodych”, Straż Przednia przygotowuje kadry dla Legionu Młodych.</u>
          <u xml:id="u-38.18" who="#PKornecki">Chcę zwrócić uwagę Pana Ministra, że w jednym z ostatnich numerów pisma „Kuźnia Młodych” z 1 lutego 1934 r. wydrukowany jest artykuł ze Lwowa pod tytułem „Przyszłość wychowania”, w którym autor stoi na stanowisku całkowitego odebrania wychowania dzieci rodzicom i oddania go Państwu. Twierdzi się dalej w tym artykule, że wogóle współpraca w kwestiach wychowania między domem a szkołą jest niemożliwa i że wobec tego, że rodzice nie mają kwalifikacyj do wychowywania, a posiada je jedynie szkoła, czyli Państwo, dzieci powinny być rodzicom odebrane i oddane szkole, względnie Państwu. Jest to również ciekawy i charakterystyczny rys tych prądów, które w wychowaniu szerzy obóz sanacyjny.</u>
          <u xml:id="u-38.19" who="#PKornecki">Wreszcie stwierdzić muszę, iż nie pozwalając na organizacje międzyuczelniane młodzieży szkół akademickich, Ministerstwo w statucie szkół powszechnych, ogłoszonym 21 listopada ub. r., a mianowicie w § 67 lit. b) zezwala na tworzenie organizacyj międzyszkolnych dla dzieci szkół powszechnych, a więc co wolno dzieciom, nie wolno obywatelom akademickim.</u>
          <u xml:id="u-38.20" who="#PKornecki">Tę rozbieżność wyjaśnić sobie można tylko tem, że polityka Ministerstwa wobec młodzieży nie kieruje się zasadami niezłomnemi, lecz dostosowuje środki postępowania do celów realnych obozu sanacyjnego. Młodzież akademicka w ogromnej większości nie idzie na podwórko sanacyjne, więc się ją prześladuje i krępuje jej swobody obywatelskie, natomiast młodzieży szkół średnich i niższych pozwala się na więcej, by ją w ten sposób pozyskać i urobić. Najgorsza jest w tem ta okoliczność, że chłopcy, wstępując do Straży Przedniej mówią: „Wstąpię, bo łatwiej zdam maturę”. Sądzę jednak, że takich celów Straży twórcy jej nie chcieli nakreślać, wysuwa je niestety smutna dzisiejsza rzeczywistość szkolna.</u>
          <u xml:id="u-38.21" who="#PKornecki">Na komisji zapewniał p. Minister o swej życzliwości dla młodzieży. Jak wobec tego należy tłumaczyć fakt, iż do dziś nie wypłacono stypendiów akademickich, należnych od października. Okazuje się, że i nowa ustawa o stypendiach akademickich, przekazująca decyzje Ministerstwu, utrudnia byt najuboższej i najbardziej potrzebującej pomocy młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-38.22" who="#PKornecki">W dyskusji na komisji poruszono kwestię usunięcia na jesieni 29 profesorów z katedr uniwersyteckich. Przedstawiciele wszystkich prawie klubów opozycyjnych twierdzili, że zwolnienia te nastąpiły ze względów politycznych i że obawy, wysuwane przed rokiem w dyskusjach nad ustawą o szkołach akademickich, że przepisy jej niszczą wolność nauki, się sprawdziły. P. Minister w odpowiedzi swej zaprzeczył, jakoby kierował się względami politycznemi, a na dowód przytoczył szereg nazwisk posłów i senatorów profesorów, zasiadających na ławach opozycyjnych, których jednak pominął, a „gdybym miał chęć — mówił — robić akt zemsty politycznej, tobym taką decyzję z bardzo zimną krwią wykonał. Widocznie o coś innego chodziło”. „Powodów — mówił — było szereg, były powody poziomu naukowego, w poszczególnych uniwersytetach, pewne działy były nadmiernie rozbudowane, następnie były powody oszczędnościowe oraz powody moralne, za które odpowiadam, a których nie chcę w tej chwili precyzować, bo nie byłoby to dla nikogo przyjemne”. Przeciw ostatniemu zwrotowi tego sformułowania p. Ministra musimy jak najkategoryczniej zaprotestować. Wśród zwolnionych 29 profesorów znajdują się nazwiska uczonych, stanowiących chlubę nauki polskiej. P. Minister czyni pod adresem niektórych z nich zarzut, iż dali do zwolnienia swego powód natury moralnej. Wysuwanie zarzutów natury moralnej przeciw jednostkom pewnej grupy, bez wyraźnego określenia, kogo osobiście dotyczą, jest niedopuszczalne w żadnych warunkach, a cóż dopiero ze strony Premiera i odpowiedzialnego Ministra Oświaty.</u>
          <u xml:id="u-38.23" who="#PKornecki">Trudno zrozumieć, dlaczego skasowano jedyne katedry, jak np. pedagogiki w Poznaniu, romanistyki w Wilnie, anglistyki we Lwowie, katedry kultury w Krakowie, doprowadzając do tego, że młodzież w tej chwili nie może kontynuować swych studiów. Wbrew zaprzeczeniu p. Ministra opinia publiczna jest zdania, że zwolnienia szeregu wybitnych profesorów nastąpiły z motywów politycznych.</u>
          <u xml:id="u-38.24" who="#PKornecki">Poniża się stan i godność profesorów na całej linii w formach dotąd niebywałych. Nie zatwierdza się wybranych przez ogół profesorów na rektorów i prorektorów, nie podając powodów, a symbolem polityki nowej w szkołach akademickich, którym nowa ustawa rzekomo miała pozostawić prawa samorządowe, jest urzędowanie komisarza rządowego na stanowisku rektora Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Nie wypłaca się stypendiów studentom i nie asygnuje się dla zakładów naukowych potrzebnych dotacyj; niektóre szkoły otrzymały zaledwie połowę zeszłorocznych dotacyj, mimo podwyższenia opłat studenckich. Sprawia to niesłychane trudności, zwłaszcza dla zakładów przyrodniczych, lekarskich i technicznych.</u>
          <u xml:id="u-38.25" who="#PKornecki">Podwyższenie opłat studenckich przez p. Ministra odcina od uniwersytetu dostęp młodzieży niezamożnej. Ilość imatrykulowanych w r. 1932/33 studentów w szkołach wyższych spadła w porównaniu z r. 1931/32 o 13%. Oczywiście pada ofiarą młodzież głównie polska ze wsi, a jej miejsce zajmuje zamożniejsza młodzież żydowska. Nic dziwnego, że procent Żydów w szkołach wyższych wzrasta przerażająco. Takie są skutki reformy szkół wyższych w duchu obecnej ideologii państwowej.</u>
          <u xml:id="u-38.26" who="#PKornecki">Obecny kurs polityki szkolnej odbija się bardzo ujemnie na stosunku szkoły, a zwłaszcza nauczycielstwa do społeczeństwa, szczególnie na wsi. Pomijam fakt, iż pół miliona dzieci nie znalazło miejsca w szkołach, a przeciążenie pracą nauczycieli przekroczyło już granicę możliwości, bo na jednego nauczyciela wypada w wielu szkołach ponad 100 dzieci, a przeciętnie ponad 60 w klasie. To wszystko można wytłumaczyć stanem finansowym Państwa.</u>
          <u xml:id="u-38.27" who="#PKornecki">Najboleśniej atoli odczuwa społeczeństwo fakt wciągnięcia nauczycielstwa do roboty politycznej na rzecz partii rządowej. Najbardziej uwidoczniło się to w czasie wyborów gromadzkich na terenie b. Kongresówki, gdzie kazano nauczycielom robić macherki wyborcze, połączone z obejściem a nieraz i jawnem łamaniem prawa.</u>
          <u xml:id="u-38.28" who="#PKornecki">Chłop polski, przeżywający obecnie najcięższy kryzys materialny, nędzę, a często głód, pragnął widzieć w nauczycielu swego przyjaciela i doradcę, tymczasem na rozkaz z góry nauczyciel stał się w wielu wypadkach narzędziem wywłaszczania ludu wiejskiego z tych skromnych praw, jakie ustawa samorządowa mu przyznała. P. Minister na komisji zastrzegł się, że ze swej strony nie wydawał w tej sprawie żadnych poufnych okólników i skwalifikował fakty te jako nadużycia władz administracyjnych. Podnosząc to w tej chwili, domagać się musimy wydania stanowczych poleceń, by na przyszłość praktyki te się nie powtórzyły.</u>
          <u xml:id="u-38.29" who="#PKornecki">Największem złem, jakie piętnujemy, jest dziś uzależnienie faktyczne szkolnictwa i nauczycielstwa od władz administracyjno-politycznych, które robią bieżącą politykę. Trzeba zostawić szkole i nauczycielstwu wielkie zadanie wychowania w zasadach prawa, sprawiedliwości, piękna i dobra młodych pokoleń. Niech nauczyciel będzie nauczycielem całego narodu i nie patrzy na rodziców dzieci z punktu widzenia ich przynależności politycznej i społecznej. Co innego swoboda obywatelska nauczyciela poza szkołą, jego praca społeczna, tak bardzo u nas pożądana, a co innego wysługiwanie się nauczyciela jednej partii za to, że zajmuje stanowisko publiczne. Praktyki ostatnich miesięcy poderwały autorytet nauczycielstwa i skomplikowały niejednokrotnie jego warunki życiowe.</u>
          <u xml:id="u-38.30" who="#PKornecki">Zemściły się na położeniu jego także radykalne zmiany jego warunków prawno-służbowych. Oto zmieniono zasadniczo pragmatykę służbową, uzależniając karierę nauczyciela od swobodnego uznania przełożonych.</u>
          <u xml:id="u-38.31" who="#PKornecki">Ostatnio zaś dokonano nowego zaszeregowania w płacach, które obniżyło stanowisko społeczne nauczyciela, odebrało wielu z nich nabyte długoletnią służbą uprawnienia emerytalne, pogorszyło dotychczasowy awans automatyczny. Przyznanie w teorii 6 grupy uposażenia dla nauczycieli szkół powszechnych jest słabym plasterkiem, który rany nie zagoi, bo awans ten otrzymają tylko najlepiej widziani w sferach decydujących, a niezawsze najbardziej zasłużeni dla szkoły.</u>
          <u xml:id="u-38.32" who="#PKornecki">Nic dziwnego, że w chwili obecnej jesteśmy świadkami wielkiego rozgoryczenia nauczycielstwa, które najlepiej znają zasiadający na ławach B. B. posłowie, kierownicy sanacyjnego związku nauczycielskiego, zmuszeni niestety do milczenia w tych sprawach w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-38.33" who="#PKornecki">Źle się dzieje również w administracji szkolnej. I tu decydują motywy polityczne w jej działalności. Dokonana niedawno reforma administracji szkolnej I instancji oddaliła władzę szkolną od społeczeństwa, bo zwinięto inspektoraty szkolne powiatowe, a stworzono inspektoraty obwodowe z kilku powiatów, dając przytem szersze uprawnienia inspektorom. Życie wykaże niedługo, iż jest to posunięcie ujemne: rozwój szkolnictwa wymaga, by ci, którzy decydują, byli najbliżej każdej szkoły i ludności i mogli w oparciu o społeczeństwo podołać piętrzącym się trudnościom. Wprowadzono w szkolnictwie niesłychany biurokratyzm, który zamęcza kierownictwa szkół i nauczycielstwo. Wprowadza się bezduszne formy realizacji wychowania państwowego. Panuje wyścig wysługiwania się i przypodobania się sferom decydującym. Pomijając fakty liczne, czasem śmiech budzące, pragnę zaprezentować jeden dokument z najnowszej daty. Oto 27 stycznia r. b. kurator Okręgu Szkolnego warszawskiego p. Pytlakowski rozesłał do inspektorów szkolnych i kierowników szkół okólnik nr 22 w sprawie nowej Konstytucji. Warto ten okólnik uwiecznić w stenogramie sejmowym. Oto jego treść dosłowna:</u>
          <u xml:id="u-38.34" who="#PKornecki">„W dniu 26 stycznia 1934 r. Sejm Rzeczypospolitej uchwalił w drugiem i trzeciem czytaniu nową Konstytucję. Uchwała ta została powzięta wśród nieopisanego entuzjazmu zebranych, bo zaiste wielki to dzień w Sejmie, wielkiej to wagi sprawa dla Państwa. Jeśli Konstytucja 1791 r., uchwalona w chwili upadku Państwa, nie mogła być urzeczywistniona, to Konstytucja styczniowa 1934 r., uchwalona w chwili rozkwitu Państwa stanie się podstawą potęgi Polski.</u>
          <u xml:id="u-38.35" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Bardzo piękny okólnik.)</u>
          <u xml:id="u-38.36" who="#PKornecki">Z tych względów pp. inspektorowie szkolni i dyrekcje (kierownictwa szkół) zorganizują niezwłocznie odpowiednie pogadanki dla młodzieży szkolnej, wyjaśniające zasady nowej Konstytucji i wielkie jej znaczenie dla wspaniałej przyszłości Rzeczypospolitej Polkiej”.</u>
          <u xml:id="u-38.37" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-38.38" who="#PKornecki">Zupełnie się nie dziwię, że p. Kolega się z tem solidaryzuje, ale mnie wolno się z tem nie solidaryzować.</u>
          <u xml:id="u-38.39" who="#PKornecki">Zasada praworządności powinna i Panów obowiązywać. Dotychczas obowiązuje dawna Konstytucja i kurator Okręgu Szkolnego, który powinien stać na gruncie prawa, powinien uznawać tę dawną Konstytucję.</u>
          <u xml:id="u-38.40" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Cieszy się, że uchwalono Konstytucję.)</u>
          <u xml:id="u-38.41" who="#PKornecki">„Nadto celem zamanifestowania radosnych uczuć z powodu uchwalenia nowej zasadniczej ustawy państwowej należy w szkołach zorganizować odpowiednie obchody, jeśli się już nie odbyły, jak również wziąć udział w manifestacjach, które z inicjatywy czynników miejscowych odbyć się mogą. Niech żyje Konstytucja styczniowa 1934 r., najważniejsze prawo Rzeczypospolitej Polskiej. Podpisano: Kurator Okręgu Szkolnego Pytlakowski”.</u>
          <u xml:id="u-38.42" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-38.43" who="#PKornecki">Otóż mimo tych oklasków Szanownych Kolegów z B. B., nie wiem doprawdy, co bardziej podziwiać, czy zapał i energię, z którą p. kurator stara się w mig wykonać propagandę działalności B. B. w Sejmie, czy jego znajomość form pracy ustawodawczej. Przyjmuje on, że Konstytucja jest już uchwalona, nazywa ją nawet „Konstytucją Styczniową 1934 r.”. Zamiast zajrzeć do pierwszego lepszego podręcznika nauki o Polsce, by się dowiedzieć, że projekt staje się ustawą dopiero po uchwaleniu go przez Sejm i Senat i nosi datę ostatniego głosowania.</u>
          <u xml:id="u-38.44" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ważniejsze jest, żeby dzieci polskie dowiedziały się, że treścią nowej Konstytucji jest wolność człowieka i jego wartość, niż względy formalne.)</u>
          <u xml:id="u-38.45" who="#PKornecki">Pan kurator robi przedwczesną reklamę B. B. Warto dowiedzieć się, czy ten okólnik wyszedł za wiedzą p. Ministra, który, przemawiając na początku sesji obecnej, wyraźnie oświadczył, jako premier, iż Rząd Konstytucją się teraz nie zajmuje i pozostawia inicjatywę Sejmowi. Czyżby obecnie w połowie drogi p. Minister uznał to początkowe dzieło p. Cara, wymagające jeszcze poważnych przeróbek, za odpowiednie, by było przedmiotem pogadanek z młodzieżą szkolną? Mojem zdaniem, p. Pytlakowski wyskoczył przedwcześnie, a ten jego wyskok świadczy, że nasza administracja szkolna nie stoi obecnie na odpowiednim poziomie. Administracja szkolna, podporządkowana całkowicie czynnikom politycznym, dba gorliwie o upartyjnienie szkoły. Natomiast trzeba zauważyć dziwną obojętność jej w sprawie wychowania religijnego młodzieży. Zwalcza się organizacje katolickie młodzieży, a prasa rejestruje liczne wypadki nieobsadzania posad prefektów, wobec czego w szkołach niektórych nie uczy się wcale religii.</u>
          <u xml:id="u-38.46" who="#PKornecki">Krótko chciałbym w zakończeniu pomówić o dotychczasowych wynikach reformy szkolnej. Ukazało się już sporo rozporządzeń wykonawczych, nowe podręczniki i nowe programy w formie projektów. Już na komisji stwierdziłem, że Ministerstwo wykazało w ubiegłym roku wielką ruchliwość i pracowitość. Pośpiech ma jednak zawsze i złe następstwa, których przy spokojnej pracy możnaby uniknąć.</u>
          <u xml:id="u-38.47" who="#PKornecki">Do dodatnich skutków reformy szkolnej można zaliczyć to, że nowe programy są bardziej dostosowane do poziomu umysłowego młodzieży, a to zwłaszcza dzięki redukcji materiału naukowego w programach szkół powszechnych dotychczas zbyt przeciążonych. Wreszcie przyjmuję także i to twierdzenie pana Ministra, że nowe podręczniki, któremi zresztą się nie zachwycam, są tańsze, aniżeli podręczniki dawniejsze. Ujemne następstwa, wynikłe częściowo z koncepcji reformy, a częściowo z pośpiechu i założeń ideowych są następujące:</u>
          <u xml:id="u-38.48" who="#PKornecki">1) Połowa dzieci wiejskich będzie miała utrudniony dostęp do szkół średnich z powodu podniesienia warunków przyjęcia do gimnazjów, gdyż będzie miała do dyspozycji szkołę pierwszego stopnia; również i absolwenci szkół drugiego stopnia napotykają na trudności, wobec wprowadzenia egzaminów wstępnych do gimnazjów i zmniejszenia ilości nauczycieli uczących w 6 klasach (ma ich być 3 do 4) i zwiększania ilości dzieci na jednego nauczyciela, co utrudni przerobienie dokładne materiału naukowego.</u>
          <u xml:id="u-38.49" who="#PKornecki">2) Wydano tylko programy dla szkół trzeciego stopnia, a dalsze są dopiero w stadjum opracowania; tak programy, jak i nowe podręczniki ukazały się w terminie spóźnionym, co wywołało trudności i komplikacje przy rozpoczęciu nowego roku szkolnego.</u>
          <u xml:id="u-38.50" who="#PKornecki">3) Pośpiech w realizacji reformy spowodował potrzebę organizowania wielu kursów dla kierowników i nauczycieli, co powoduje wiele wydatków, które pokrywa się z podniesionych opłat dzieci, co w obecnych kryzysowych warunkach obciąża wydatkami rodziców. Wzrosło również przeciążenie pracą nauczycieli.</u>
          <u xml:id="u-38.51" who="#PKornecki">4) Jak przewidywaliśmy w roku zeszłym, nowa ustawa o szkołach prywatnych stała się narzędziem całkowitego skrępowania właścicieli szkół, którym zostawia się troskę o materialny byt szkół, a pozbawia się ich prawa doboru kierowników i nauczycieli. Narzucanie szkołom prywatnym kierowników jest dziś powszechne, a często nie zatwierdza się nauczycieli, wybitnych pedagogów bez podania powodów.</u>
          <u xml:id="u-38.52" who="#PKornecki">5) Zgodnie z zasadami t. zw. wychowania państwowego, o których mówiłem na wstępie, w nowych programach akcentuje się bardzo silnie państwowość, kult dla Państwa i obowiązki wobec niego. Na czele programu nauki o Polsce w klasie VII szkoły powszechnej postawiono wymaganie takie: „Potrzeba silnej organizacji państwowej na przykładach z dziejów Polski. Konieczność podziału czynności: władza i podwładni, karność i przymus”. Pominięto pojęcie obywatela, zastępując je „podwładnym”, pominięto prawie zupełnie i prawa obywatelskie. Jakkolwiek ogłoszone programy przeznaczone są dla szkół polskich (dla szkół narodowościowych programów jeszcze niema), a więc i dla młodzieży polskiej, nie spotykamy się w nich zupełnie z akcentowaniem wychowania narodowego. Wogóle można powiedzieć, że w programach dla szkół powszechnych nie mówi się prawie zupełnie o narodzie polskim i jego roli w historii. Naród polski zastąpiono państwem; wszystko co stało się w historii, było dziełem państwa, a nie narodu. Z nauki o Polsce współczesnej usunięto dział dawnego programu, opiewający: „O roli narodu polskiego w świecie w dziedzinie nauki, sztuki, literatury i wolności”, a więc dział, którego uwzględnienie może napełniać dumą każdego Polaka, rozwijać szlachetną ambicję narodową, a niepolaków, uczących się w szkołach polskich, napawać szacunkiem dla narodu polskiego, twórcy i suwerena Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-38.53" who="#PKornecki">Z pierwszego szczebla programowego szkoły powszechnej usunięto z klasy 3 i 4 systematyczny kurs historii polskiej, wobec czego szkoły I stopnia, jeśli nie nastąpi poprawa, nie będą wogóle miały nauki systematycznej tego przedmiotu, czyli młodzież wiejska nie będzie mogła zaznajamiać się z przeszłością narodu. Razi także usunięcie ze szkół powszechnych wiadomości z dziejów powszechnych.</u>
          <u xml:id="u-38.54" who="#PKornecki">Tu wreszcie chciałbym podkreślić okoliczność, że w prasie obozu Panów, poświęconej literaturze, w ostatnich czasach przeprowadza się rewizję wielkości Sienkiewicza i chce się wieliminować jego najpiękniejsze dzieło — Trylogię — z lektury szkolnej. I w wykazie książek pomocniczych i podręczników, które ogłosiło Ministerstwo, nie znalazło się miejsca dla „Krzyżaków” i dla „W pustyni i w puszczy”, chociaż wiemy, że „Krzyżacy” stanowią w każdym razie w literaturze naszej dzieło, na którem zwłaszcza dzisiaj i w przyszłości młodzież powinna się kształcić.</u>
          <u xml:id="u-38.55" who="#PKornecki">Te braki programowe trudno wytłómaczyć przeoczeniem, raczej wynikają one z ogólnego nastawienia ideologii sanacyjnej, która, myśląc o Państwie, zapomina o narodzie polskim. Podnosimy to dziś, aby społeczeństwo polskie uświadomić, że przy obecnym oficjalnym kursie wychowania publicznego musi społeczeństwo samo otoczyć młodzież szczególną opieką i zapewnić jej w rodzinie polskiej uzupełnianie braków przez rozwijanie na tradycji polskiej tysiącletniej opartych uczuć religijnych i narodowych, na których rozwijać się musi i w przyszłości siła i potęga narodu i Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-38.56" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Krysa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PKrysa">Wysoki Sejmiel My, ludowcy, specjalną wagę przywiązujemy do sprawy oświaty. Zdajemy sobie bowiem sprawę z tego, że bez należycie postawionej oświaty w szerokich masach ludowych trudne byłoby do osiągnięcia i utrwalenia ludowładztwo, prawdziwa, karna i rozumna demokracja oraz sprawiedliwość społeczna. Oświata potęguje skalę potrzeb. Człowiek oświecony nie godzi się być przedmiotem wyzysku, nie godzi się być tylko przedmiotem rządzenia. Faktem jest historycznym, że klasy uprzywilejowane, klasy, sprawujące władzę, odnosiły się wrogo do oświaty wśród ludu. Znany jest stosunek szlachty w Polsce do oświaty ludowej, znany jest stosunek do oświaty ludowej rządów zaborczych. W pierwszych latach niepodległości Polski nikomu na myśl nie przyszło, ażeby Polska miała mieć inny charakter, aniżeli demokratyczny i republikański. Sprawa oświaty przyjęła prawidłowy, zdrowy kierunek. Ustalono pewne zasady, które uważano za świętość. A więc zasadę siedmioletniego obowiązku szkolnego, zasadę 7 klasowej szkoły powszechnej dla wszystkich dzieci, i w tym kierunku budowano gmach szkolnictwa. Szkolnictwo powszechne intensywnie rosło i była nadzieja, że istotnie oświata w szerokich masach ludu będzie się szybko podnosiła.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#PKrysa">W czasach pomajowych, a zwłaszcza w ostatnich latach, kiedy Ministerstwo Oświaty dostało się do rąk obecnego p. Ministra, powiał inny wiatr. Zaczęło się od rugów niewygodnych ludzi, usunięto w sposób bezceremonialny ludzi wysoko wykwalifikowanych, którzy przez szereg lat szkolnictwo z zapałem budowali. Usunięto Żłobickiego, Rajtera, Radwana i innych. Przystąpiono do reformy szkolnictwa od dołu do góry. Uchwalono ustawę o nowym ustroju szkolnym. Przekreślono w tej ustawie całkowicie te zasady, które uważano w pierwszych latach Niepodległej Polski za świętość. Dzisiaj już nie uważa się za zasadę siedmioletniego obowiązku szkolnego. W myśl art. 6 ustawy o nowym ustroju szkolnym p. Minister może na pewnych obszarach zwolnić dzieci od 7-letniego obowiązku na 6-letni obowiązek szkolny. Ale co najgorsza i czem wyrządzono wielką krzywdę ludności wiejskiej i z czem ludność wiejska nigdy się nie pogodzi, to stworzenie w zakresie szkół powszechnych szkół trzech stopni. Stwarza się więc szkoły dla jednych dzieci lepsze, dla drugich gorsze. Oczywistą jest rzeczą, że większość szkół powszechnych I stopnia, to będą szkoły po wsiach. Dostęp z tego stopnia szkoły powszechnej do szkoły średniej jest zamknięty. Dziecko wiejskie ze szkoły I stopnia, chcąc się dostać do szkoły średniej t. j. gimnazjum, musi najpierw przejść do szkoły powszechnej II stopnia. Z braku środków, a zresztą i z braku miejsca trudno się będzie dziecku chłopskiemu dostać ze szkoły I stopnia do szkoły stopnia II. A później dziecko, które skończy szkołę Ij -go stopnia, może się dostać do gimnazjum dopiero po zdaniu egzaminów. A nawet, jeśli się dostanie do gimnazjum, to po ukończeniu gimnazjum musi szukać liceum. W czasach zwłaszcza obecnych, w okresie panującej na wsi nędzy wyjście dziecka chłopskiego na szerszy świat stanie się istotnie rzeczą prawie niemożliwą. Dziwić się naprawdę należy, że ludzie, którzy zasadę siedmioletniego obowiązku szkolnego i 7-klasowej szkoły powszechnej dla wszystkich dzieci w Państwie uważali za rzecz nietykalną, tak radykalnie się zmienili. Związek Nauczycielski stał dawniej na straży tych zasad. Tymczasem przy uchwalaniu nowej ustawy o ustroju szkolnym przekreślenie powyższych zasad znalazło, niestety, ze strony władz związkowych aprobatę. I naprawdę zdumiewać się trzeba, że chłopi zasiadający na ławach B. B. również w milczeniu ustawę tę przyjęli, chociaż jest rzeczą oczywistą, że stworzenie trzystopniowej szkoły powszechnej w straszliwy sposób krzywdzi wieś.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#PKrysa">Często się słyszy ze strony przedstawicieli obozu sanacyjnego o tem, jakie to się postępy robi w Polsce, czy to pod względem ekonomicznym, czy pod względem oświatowym. Jeżeli chodzi o położenie ekonomiczne, to jest ono dobrze znane i szczegółowo omówione, a jeśli chodzi o oświatę, to położenie w tej dziedzinie jest niezmiernie ciężkie. Przecież stwierdzono z tej trybuny, że około pół miliona dzieci znajduje się poza szkołą.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#PKrysa">Są to przeważnie dzieci chłopskie. Na jednego nauczyciela przypada przeciętnie przeszło 70 dzieci. Przeciążenie nauczycieli jest wielkie. Również oczywistą jest rzeczą, że to przeciążenie przedewszystkiem ma miejsce w szkołach wiejskich. Jeżeli chodzi o sieć szkolną, to charakterystyczną jest rzeczą, że dawniej jednoklasówki zwijano, natomiast w szybkiem tempie powstawały szkoły 7-klasowe i to był prawidłowy rozwój, zaś ostatniemi laty dzieje się odwrotnie. Z nauczyciela chce się zrobić dziś agitatora na rzecz B. B. Mówiono tutaj, że nauczyciele dali się użyć do popełniania nadużyć wyborach samorządowych, a w szczególności w wyborach do rad gromadzkich. Chociaż zarzutów opozycji w tej sprawie obóz sanacyjny przyznać nie chce, to jednak wszyscy wiedzą, jaka jest rzeczywistość. Dałbym jednak radę, że jeżeli ktoś nie wierzy w słuszność powyższych zarzutów, to niech przejdzie się po wioskach, a dowie się, w jaki sposób odbywały się wybory do rad gromadzkich! A jak traktuje się nauczycieli, którzy niestety w bardzo wielu wypadkach dali się użyć za narzędzie polityki B. B. Prawa nauczycielskie stały się poprostu fikcją. Niewygodnego nauczyciela przenosi się na inne miejsce służbowe, czy też w stan nieczynny, a jeżeli chodzi o uposażenie nauczycieli, to nauczyciel pod tym względem postawiony został niżej, aniżeli posterunkowy policji. Posterunkowy policji otrzymuje zasadniczego uposażenia 150 zł. do tego dochodzi dodatek służbowy i umundurowanie; w wojsku sierżant otrzymuje zasadniczego uposażenia 171 zł, w Warszawie 190 zł, z rodziną 241 zł, a w Warszawie 276 zł; zasadnicze uposażenie nauczyciela wynosi 130 zł — i znowu charakterystyczną rzeczą dla obecnych stosunków jest to, że ci, którzy siłą fizyczną podtrzymują panujący reżim, są daleko lepiej wynagradzani, aniżeli ci, którzy pracują w dziedzinie kultury duchowej. Zdaje mi się, że po tem doświadczeniu nastąpi otrzeźwienie w szeregach nauczycielskich, że nastąpi tam odrodzenie, że zrodzi się tam poczucie godności człowieka, i nauczyciel w tak łatwy sposób nie da się używać na rzecz polityki jednej partii.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#PKrysa">Co do kierunku wychowawczego, to od kilku lat mówi się głośno o t. zw. wychowaniu państwowem. Wydaje mi się, że hasło to nie zawiera w sobie nic istotnego. Czy przedtem wychowanie miało nie być państwowem? Czy w ramach Państwa można pomyśleć o możliwości innego wychowania? Jest rzeczą zupełnie naturalną, że w każdem państwie wszczepia się w dusze młodzieży potrzebę szacunku i miłości względem własnego państwa. Może być natomiast mowa o wychowaniu demokratycznem, względnie antydemokratycznem, może być wychowanie narodowe, gdzie się podkreśla pierwiastki narodowe, wychowanie religijne, i tu mogą powstawać hasła np. wychowania demokratycznego czy narodowego. Jak się zaś rozumie to hasło wychowania państwowego? Rozumie się naogół jako potrzebę szerzenia kultu w stosunku do jednej osoby i jako wyrobienie posłuszeństwa w stosunku do obecnego reżimu. Nie wolna i krytyczna myśl, lecz uległość i posłuszeństwo, oto dzisiejszy kierunek wychowawczy.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#PKrysa">Zrozumiałą jest rzeczą, że dla należytego postawienia nauczania i wychowania musi być współpraca między szkołą a domem. To jest zasada pedagogiczna przez wszystkich uznawana. Ale czy ta zasada może być dzisiaj urzeczywistniona, jeśli pomiędzy nauczycielem a domem została wykopana przepaść?</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To przesada.)</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#PKrysa">My, ludowcy, nic byśmy przeciwko temu nie mieli, aby nauczyciel był pomocą w pracy społecznej, ekonomicznej i oświatowej dla mas chłopskich. Ale niech ta pomoc będzie szczera i uczciwa i zgodna z wolą ludności. Chcielibyśmy, żeby stosunek nauczyciela do ludności wiejskiej był taki, jaki był w pierwszych latach Niepodległej Polski.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Bardzo zły.)</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#PKrysa">Jeśli chodzi o ustawę akademicką, to cała światła opinia w Polsce potępiła przekreślenie samorządu akademickiego. Rugi zaś profesorów, jakie miały miejsce na wyższych zakładach, będą stanowiły smutną kartę w historii rządów sanacji. Zwinięcia katedry historii kultury w Krakowie i usunięcia z niej prof. Kota nie można sobie wytłómaczyć inaczej — jak tylko jako fakt zemsty politycznej. Faworyzowanie młodzieży sanacyjnej w szkołach akademickich wywołuje poczucie krzywdy w pozostałej młodzieży, która pragnie krytycznie myśleć i zachować niezależność. Ten sposób postępowania z młodzieżą akademicką nie może oczywiście dać dobrych rezultatów i w młodzieży tej musi się rodzić bunt przeciw nierównomiernemu traktowaniu.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#PKrysa">Wydawało się, że kiedy dokonana będzie reforma szkolnictwa to specjalna uwaga zostanie zwrócona na szkolnictwo zawodowe. Wydawało się, że jest dążenie do tego, ażeby zmniejszyć napływ do szkół ogólnokształcących i uniwersytetów, i że nastąpi nacisk na kształcenie zawodowe. Jednak niestety szkolnictwo zawodowe nie jest traktowane lepiej, aniżeli szkolnictwo powszechne. Wszak na całe szkolnictwo zawodowe przewiduje się zaledwie około 14 milionów złotych, a więc mniej więcej tyle, ile przewiduje się na fundusz dyspozycyjny dla dwóch ministrów.</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#PKrysa">Ważna jest dla nas sprawa inteligencji ludowej. Wydaje się, że nowy ustrój szkolny przez stworzenie szkół powszechnych trzech stopni miał na celu zahamowanie dopływu dzieci chłopskich do szkolnictwa średniego i wyższego. Byłoby to wielką krzywdą dla ludu i Państwa. Wszak masy chłopskie to przecież najlepsze źródło, z którego wychodzić powinny liczne kadry inteligencji.</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#PKrysa">Stworzono Polską Akademię Literatury.</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To Pan daleko pojechał!)</u>
          <u xml:id="u-40.15" who="#PKrysa">W inny sposób coprawda, niż to sobie wyobrażał Stefan Żeromski. Ale i tu charakterystyczną jest rzeczą, jeśli chodzi o stosunek do chłopów, że znalazł tam miejsce autor „Mateusza Bigdy”, natomiast dla Aleksandra Świętochowskiego, człowieka, który opisał ciężkie i krwawe dzieje chłopów polskich, a więc ogromnej większości Narodu w 2 tomowem dziele, który wywarł w ostatnich dziesiątkach lat na kulturę i literaturę w Polsce bodajże wpływ największy, dla tego człowieka miejsca w Akademii Literatury nie było!</u>
          <u xml:id="u-40.16" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Ludowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Udzielam głosu p. Rudnickiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PRudnicka">Wysoki Sejmie! Na Komisji Budżetowej Sejmu w odpowiedzi na przemówienie kolegi Wełykanowicza p. Premier złożył oświadczenie w sprawie szkolnictwa ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#PRudnicka">P. Premier zapewniał nas o swym sentymencie dla narodu ukraińskiego, który ma źródło w tem, że, jak mówił, sam wychowywał się na Ukrainie — oraz wyraził się, że sprawa szkolnictwa ukraińskiego jest dla niego kwestią osobiście bardzo bolesną.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#PRudnicka">Muszę wyznać, że znajduję się w niezwykle trudnej sytuacji, gdy mam uważać ostatnie oświadczenie p. Premiera za punkt wyjścia do rzeczowych rozważań nad sprawą szkolnictwa ukraińskiego. Nie mam prawa poddawać w wątpliwość szczerości uczuć p. Premiera, ale z drugiej strony przyznacie Panowie, że o politycznem obliczu polityków i mężów stanu decydują ich czyny i że trudno oceniać osobiste uczucia kierownika resortu w oderwaniu od faktów, mówiących o działalności danego resortu.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#PRudnicka">I dlatego, przemawiając w imieniu Klubu Ukraińskiego do budżetu Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, muszę wziąć pod uwagę nie osobiste uczucia p. Premiera, a jedynie fakty, fakty, które składają się na politykę szkolną Rządu w stosunku do ludności ukraińskiej i które rzeczywiście stanowią zagadnienie niezwykle bolesne, zagadnienie smutne i tragiczne.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#PRudnicka">Wbrew twierdzeniu p. Premiera, jakoby w dziedzinie szkolnictwa ukraińskiego nic się nie zmieniło, muszę stwierdzić, że w ostatnim roku dużo się zmieniło na tym odcinku na gorsze, że niszczenie resztek szkolnictwa ukraińskiego postępowało konsekwentnie dalej, a długi szereg faktów z ostatnich miesięcy utrwala nas w przekonaniu, iż dla obecnego Rządu, podobnie jak i dla poprzednich rządów pomajowych, szkoła jest środkiem politycznego ucisku ludności ukraińskiej. Nie ulega wątpliwości, że wśród narzędzi, jakimi posługuje się Rząd w swej polityce eksterminacyjnej względem nas, szkoła gra rolę pierwszorzędną; jest ona narzędziem najgroźniejszem, zadaje nam rany najdotkliwsze i kryje w sobie największe niebezpieczeństwa dla zdrowia i rozwoju przyszłych pokoleń ukraińskich. Niestety, nie mam możności przedstawić Wysokiej Izbie całokształtu tych spraw, postaram się tylko scharakteryzować zasadnicze tendencje polityki oświatowej w stosunku do ludności ukraińskiej i zilustrować je kilkoma przykładami.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#PRudnicka">Otóż główne wytyczne polityki szkolnej względem nas, które w sposób niezwykle jaskrawy uwypukliły się w ostatnim roku, można krótko określić trzema wyrazami: po pierwsze wynaradawianie, po drugie ciemnota i po trzecie system policyjny.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#PRudnicka">Wynaradawianie jest pierwszą cechą charakterystyczną całego systemu szkolnego i wychowawczego, w który wtłoczono młodzież ukraińską. Odbywa się ono pod różnemi formami. Często prowadzone jest pod obłudnem hasłem współżycia, pod maską utrakwizmu. W ostatnich czasach wynaradawianie występuje pod hasłem wychowania państwowego. Ale cóż innego oznacza wychowanie państwowe, owa monopolizacja życia w ręku organów państwowych, w stosunku do zbiorowości, posiadającej własne oblicze narodowe, własną kulturę i własne ideały polityczne, jak nie wynaradawianie!</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#PRudnicka">A teraz kilka cyfr i przykładów na poparcie tezy o wynaradawianiu, jako pierwszej zasadniczej tendencji polityki szkolnej wobec ludności ukraińskiej. Z 3.662 powszechnych szkół ukraińskich, pozostała zaledwie setka. O tym haniebnym, wstydliwie przez władze ukrywanym fakcie...</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#PRudnicka">Pani Posłanko, proszę Panią o używanie wyrazów trochę oględniejszych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PRudnicka">...dowiedzieliśmy się niedawno z oficjalnej publikacji Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego pod tytułem „Szkoły w Rzeczypospolitej Polskiej” pod redakcją d-ra Mariana Falskiego, nakładem Państwowego Wydawnictwa książek szkolnych, Lwów 1933. Statystyka szkół ze względu na język nauczania podana jest na stronicy XXXVIII, a na str. XX w uwagach redaktora publikacji wyraźnie jest powiedziane, że ta statystyka zrobiona jest na podstawie formularzy, w których wykazany był język nauczania każdego przedmiotu wykładanego w szkole i że statystyka podaje, jak zapewnia autor, „rzeczywisty pod tym względem stan rzeczy”. Otóż w roku szkolnym 1930/31 były zaledwie 123 powszechne szkoły państwowe z ukraińskim językiem nauczania. Wszystkie te szkoły były szkołami najniższego stopnia organizacyjnego. Podaję tak szczegółowo, skąd zaczerpnęłam te informacje, ponieważ publikacja ta została w tajemniczy sposób wycofana i ukryta, tak, że w handlu księgarskim otrzymać jej nie można. Jak z tem pogodzić fakt, że w odpowiedzi Rządu Polskiego na ukraińskie petycje do Ligi Narodów, w odpowiedzi z dnia 6 kwietnia 1931 r., a więc właśnie z tego samego czasu, do którego odnosi się podana statystyka, Rząd podał, że państwowych szkół powszechnych z ukraińskim językiem nauczania jest w Polsce rzekomo 684. Znajduje się to na stronie 58 oficjalnej publikacji Ligi Narodów C 741 z r. 1931. Która więc statystyka podaje „rzeczywisty stan rzeczy”, czy ta, którą Rząd Polski robi dla użytku Ligi Narodów, czy ta dla wewnętrznego użytku?</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#PRudnicka">A teraz drugi fakt. Powiedział p. Premier na Komisji Budżetowej, że ze strony Rządu jest dobra wola, ażeby naprawić błędy popełniane dawniej w dziedzinie szkolnictwa ukraińskiego. Stwierdzam, że w ubiegłym roku była okazja, ażeby te błędy naprawić. Mam na myśli plebiscyt szkolny, do którego na podstawie ustawy szkolnej z 31 lipca 1924 r. i rozporządzenia p. Prezydenta z 1930 r. stanęło przed rokiem prawie ćwierć miliona rodziców ukraińskich. 250.000 obywateli podpisało deklaracje szkolne z żądaniem ukraińskiego języka nauczania dla swych dzieci i ujawniło niedwuznacznie swoją wolę. Kto wie, jakie przeszkody i trudności trzeba było pokonać, aby móc uczynić zadość wymogom ustawy; kto zna wszystkie te szczegóły tej gehenny, którą przechodzili rodzice ukraińscy, te wszystkie szykany, moralne presje, kary pieniężne, ten potrafi ocenić hart ducha i olbrzymi, wprost bohaterski wysiłek ukraińskich ludowych mas, aby zapewnić dzieciom naukę w języku ojczystym.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#PRudnicka">Co się stało z szkolnemi deklaracjami? Czy i dla p. Premiera stanowią one tylko „plik papieru”, podobnie jak je traktował lwowski kurator p. Gadomski, który specjalnym okólnikiem zabronił inspektorom szkolnym wydawać potwierdzenia odbioru ilości wniesionych deklaracyj, a kazał je ważyć i wydawać poświadczenie, ile gramów wynosi ciężar owego „pliku papieru”. To ważenie ukraińskich deklaracyj szkolnych, które kosztowały tyle trudu, tyle energii i poświęceń — jest symbolicznem dla lekceważącego, obraźliwego traktowania woli rodziców ukraińskich przez polskie władze szkolne. Czy Rząd przejdzie do porządku dziennego nad akcją plebiscytową, czy Rząd chce koniecznie odebrać ludności ukraińskiej resztki wiary w możliwość uzyskania czegokolwiek, jakichkolwiek, nawet najskromniejszych rezultatów legalną walką w granicach obowiązujących ustaw? Nawet ustawa utrakwistyczna Grabskiego, ta w swojem założeniu absurdalna i niemoralna ustawa, stwarzająca wszelkie ułatwienia dla rodziców żądających nauki w języku polskim i wszelkie trudności dla rodziców ukraińskich, ustawa, według której 20 dzieci polskich decyduje o charakterze szkoły w miejscowości, gdzie jest kilkaset dzieci ukraińskich, nawet ta ustawa wydaje się obecnym rządom niebezpieczną dla Państwa, a wykorzystywanie tej ustawy przez rodziców Ukraińców uważa się za akt nielojalny, wprost za przeciwpaństwową demonstrację.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#PRudnicka">Co zrobił Rząd dla stwierdzenia i pokarania nadużyć, których dopuszczali się przy plebiscycie szkolnym nie tylko posterunkowi, wójtowie i starostowie, ale w równej mierze czynniki szkolne, nauczyciele, inspektorowie aż do kuratorów włącznie? Czy to jest w porządku, aby kurator, który — abstrahuję, czy ze złej woli, czy z nieznajomości ustawy — wydal rozporządzenie tak sprzeczne z ustawą, jak to zrobił p. Gadomski, który polecił inspektorom żądać od doręczającego szkolne deklaracje uwierzytelnionego notarialnie lub sądownie pełnomocnictwa od wszystkich rodziców, — aby taki kurator pozostał nadal na swem stanowisku?</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#PRudnicka">O nadużyciach nauczycieli i inspektorów mamy fury aktów, nie dziesiątki i nie setki, ale dosłownie tysiące wypadków. Niektóre z nich podaliśmy do wiadomości p. Ministrowi w interpelacjach, które oczywiście pozostały bez odpowiedzi. Prasa ukraińska przez cały rok drukowała długie rejestry tych nadużyć. Znamy wypadki, gdzie nauczyciel przekupywał dzieci cukierkami, aby podpisały swoich rodziców na deklaracjach za polskim językiem nauczania.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#komentarz">(P. Burda: A ile im dawali?)</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#PRudnicka">W innych miejscowościach nauczyciele wyłudzali podpisy od rodziców pod pozorem, że chodzi o zapomogi albo o dożywianie dzieci. A przecież ustawa szkolna z 31 lipca 1924 r. i ministerialne rozporządzenie do niej wyraźnie zastrzegają, że szkoła nie śmie być terenem walk plebiscytowych, że nauczyciel ani w szkole, ani poza szkołą nie powinien wpływać na rodziców.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#PRudnicka">Oprócz plebiscytu szkolnego Ministerstwo Oświaty miało jeszcze inną podstawę do przywrócenia ukraińskiego języka w szkołach powszechnych. Są wyroki Trybunału Administracyjnego, uchylające decyzje Kuratorium i Ministerstwa w sprawie zaprowadzenia dwujęzycznego wykładu w szkołach. Wyroki Trybunału Administracyjnego z dnia 9 grudnia 1932 r. oraz 27 października 1933 r. stwierdzają, iż Ministerstwo błędnie interpretowało przepisy ustawy, jakoby wykład w języku ukraińskim obowiązywał tylko wówczas, gdy brak 20 dzieci, co do których nie zgłoszono deklaracyj, domagających się ukraińskiego języka wykładowego. Według naszych obliczeń conajmniej 1000 szkół ukraińskich padło ofiarą tej „błędnej interpretacji”. Dlaczego na podstawie decyzji Trybunału Administracyjnego władze szkolne nie przywracają stanu prawnego i nie wprowadzają w tych szkołach zpowrotem wykładu ukraińskiego?</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#PRudnicka">Jeszcze dwa fakty. Wynaradawianie przez szkołę prowadzone jest tak brutalnemi środkami, że odbiera się naszym dzieciom ich nazwę narodową, albo stwarza się dziwolągi w formie odrębnego języka łemkowskiego i oddzielnej narodowości łemkowskiej. Tutaj w Sejmie p. Premier posługuje się terminem „ukraiński”, mówi o narodzie „ukraińskim”, o szkolnictwie „ukraińskiem”, ale tam, na wsi, małe kilkoletnie dzieci muszą walczyć z nauczycielem o swą nazwę narodową. Tam oficjalna nazwa ich języka ojczystego opiewa: „język ruski”, a jeśli dziecko ukraińskie jej się przeciwstawia i używa nazwy: „Ukrainiec”, „ukraiński”, spotyka się z kpinami i obrazą ze strony nauczyciela, często z karą.</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#PRudnicka">Kilka słów o elementarzu łemkowskim, wydanym w r. 1933 i wprowadzonym do użytku w powiatach Jasło, Gorlice, Nowy Sącz, Sanok i Lisko. Żałuję mocno, że nie mogłam zakupić 444 egzemplarzy tego arcydzieła i rozdać tutaj Panom.</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B. : Szkoda, Panią na to stać.)</u>
          <u xml:id="u-43.11" who="#PRudnicka">Panowie! to jest wstyd, to jest hańba! Inaczej tego nazwać nie można, tylko wielkim wstydem! Tę plamę niełatwo będzie zetrzeć! Taka drukowana książka pozostanie dokumentem nawet wtedy, kiedy się ją wycofa z użycia, jeśli chociażby jeden egzemplarz jej zachował się gdzieś w oddziale archeologicznym Muzeum Brytyjskiego! Jaka komisja specjalistów filologów opracowała ten elementarz w narzeczu łemkowskiem, który pod względem języka, gramatyki i pisowni stanowi niebywały skandal. O ile mi wiadomo, ustawy językowe z r. 1924 nie przewidują odrębnego łemkowskiego języka, i nie wiem, gdzie znajdują się owe seminaria nauczycielskie, w których kształcić się będą nauczyciele, mający nauczać w języku łemkowskim.</u>
          <u xml:id="u-43.12" who="#PRudnicka">Rząd wprowadza w życie w dziedzinie szkolnictwa teorię kurierka krakowskiego o samodzielności łemków, bojków, hucułów, jako odrębnych szczepów. Pan Pruszyński, gdy był dyktatorem szkolnictwa na ziemiach ukraińskich, nigdy się na to nie zdobył. I nie zdobyli się na to Wasi ciemięzcy — Moskale i Prusacy. Czy słyszał kto kiedy o próbach wprowadzenia elementarza w języku kaszubskim lub góralskim dla dzieci polskich?</u>
          <u xml:id="u-43.13" who="#komentarz">(Głos: To zupełnie co innego.)</u>
          <u xml:id="u-43.14" who="#PRudnicka">A teraz słów parę o drugiej tendencji polityki szkolnej względem nas, o drugiem narzędziu walki z narodem ukraińskim, kto wie, czy nie straszliwszem i czy nie groźniejszem, niż wynaradawianie. Tem drugiem narzędziem jest ciemnota. Podam kilka przykładów. Typem szkoły, panującym na wsi ukraińskiej, jest szkoła najniższego stopnia, szkoła jedno-lub dwuklasowa. Ale nawet do tej prymitywnej szkółki wiejskiej nie wszystkie dzieci ukraińskie znajdują przystęp. Według naszych obliczeń 300 tysięcy dzieci ukraińskich pozostaje poza szkołą i nie znajduje miejsca wogóle w żadnej szkole. Równocześnie władze administracyjne i szkolne przeciwstawiają się najenergiczniej próbom organizowania dla dzieci ukraińskich nauki domowej, nawet tam, gdzie nauka domowa jest jedynym sposobem wypełnienia obowiązku szkolnego, gdyż najbliższa szkoła znajduje się w odległości 6–9 kilometrów, nawet i tam zabrania się nauki domowej i skazuje rodziców i nauczycieli na kary pieniężne. Mamy przykłady, że w jednych miejscowościach inspektorowie zabraniają nauki domowej, ponieważ prowadzi ją kwalifikowana siła nauczycielska, w innych wypadkach ponieważ uczy osoba bez kwalifikacyj nauczycielskich. W jednym i drugim wypadku chodzi o ten sam cel: żeby dziecko ukraińskie pozostało ciemnem.</u>
          <u xml:id="u-43.15" who="#PRudnicka">Drugi przykład: Na Wołyniu odsetek analfabetów wynosi wśród kobiet 76 na 100 — to chyba rekord analfabetyzmu w Europie. Ale równocześnie rozwiązuje się na całym Wołyniu wszystkie „Proświty” i zabrania się prowadzenia kursów dla analfabetów.</u>
          <u xml:id="u-43.16" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-43.17" who="#PRudnicka">W końcu trzeci dowód na to, że stosunki panujące chcą nas zepchnąć do Abdery umysłowej, zamknąć w Ciemnogrodzie. To utrudnianie młodzieży z ludu dostępu do szkół średnich i uniemożliwianie młodzieży ukraińskiej pobierania studiów wyższych. Zmniejszyć ilościowo produkcję ukraińskiej inteligencji, pozbawić naród ukraiński warstw oświeconych, zamknąć ukraińskie gimnazja, zlikwidować ukraińskie katedry, nie dać Ukraińcom uniwersytetu — to, proszę Państwa, nie są rzeczy przypadkowe, w tem wszystkiem kryje się głębszy sens, w tem kryje się przekonanie, że ciemnota niewolnika jest sprzymierzeńcem panującego, że w ciemnocie ludu ukraińskiego jest rękojmia jego pokory, jego lojalności względem Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-43.18" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To się Pani nie udało.)</u>
          <u xml:id="u-43.19" who="#PRudnicka">Oprócz wynarodawiania i ciemnoty trzecią cechą charakterystyczną systemu wychowawczego, stosowanego wobec nas — to supremacja czynnika policyjnego w szkolnictwie. System policyjny, panujący w szkolnictwie, nie zadowala się już temi szerokiemi uprawnieniami, jakie mu dają ustawy szkolne, np. w formie świadectw lojalności dla nauczycieli, on posunął się w ostatnich czasach do siania moralnej gangreny wśród młodzieży ukraińskiej w formie przekupywania jej na płatnych policyjnych konfidentów.</u>
          <u xml:id="u-43.20" who="#PRudnicka">Z licznych, bardzo licznych dokumentów, które się znajdują w naszem posiadaniu, podam parę przykładów. Oto dosłowne tłumaczenie protokułu, spisanego z uczniem ukraińskiego prywatnego gimnazjum w Czortkowie. „Policja aresztowała mnie dnia 28 września 1933 r. i wieczorem tego samego dnia przesłuchiwał mnie ajent policyjny Gozdowski Eugienjusz. Pytał się, czy to ja rozrzucałem ulotki, a jeżeli nie ja, to może wiem, kto rozrzucał. Na drugi dzień, t. j. 29 września 1933 r. wieczorem przesłuchiwał mnie po raz drugi ten sam ajent. Gdy spostrzegł, że zmarzłem, poprosił, bym usiadł i powiedział, że każe mi podać gorącej herbaty. Odpowiedziałem, że nie jestem głodny i że nie chcę herbaty. Wtedy ten ajent zaczął mówić, że jestem biedny, że nie mam się w co ubrać i że dobrzeby było, gdybym donosił wszystko, co się dzieje w naszej szkole, na policję, za co będę dostawał pieniądze, zależnie od mej roboty. Ja odmówiłem. Wówczas ten ajent zaczął namawiać, że jeśli zostanę konfidentem, to zdam łatwo maturę, tylko będę musiał uczyć się trochę w 7 klasie, aby przejść klasę, i w 8, aby być dopuszczonym do matury: „A przy maturze, jak Pan wie, jest już nasza władza. Po maturze obiecał mi posadę, powiedział: „Niech się Pan nie boi, nie Pan pierwszy będzie konfidentem, my mamy ich wszędzie, a nawet i w waszej szkole”. Podczas tego przesłuchania wszedł do pokoju komisarz Kowalski. Wtedy Gozdowski powiedział do mnie: „Jeżeli Pan mi nie wierzy, to Panu zaręczy pan podkomisarz”. Również mówił, że to będzie zachowane w bardzo wielkiej tajemnicy i że nikt o tem nie będzie wiedział, oprócz nas trzech. Mówił także, że zaraz mnie uwolnią i puszczą do domu, jeśli zgodzę się na ich propozycję. Kiedy nie chciałem się zgodzić, dał mi 5 minut do namysłu, a kiedy i po 5 minutach odmówiłem, wtedy odprowadził mnie do kancelarii umundurowanej policji i ta mnie znów zamknęła. Kiedy mnie wypuszczali z więzienia na wolność i gdy byłem w kancelarii policji, przyszedł podkomisarz Kowalski i pytał się mnie, czy mówiłem „z tym małym panem”. Powiedziałem, że mówiłem, wtedy on zapytał: „No, i godzi się pan?” Odpowiedziałem, że nie. Wtedy on mówił, że zrobiłbym karierę, gdybym przystał na tę propozycję, a kiedy odchodziłem, powiedział do mnie: „Niech Pan idzie i kiedyś zgłosi się do nas, bo jak nie, to pójdzie Pan do kryminału”. Wtedy powiedziałem, że jeśli jestem winien, to niech mnie zasądzą, a on na to: „Chociaż Pan jest winien, ale my możemy zrobić tak, że Pan nie będzie karany”. Podpisane Piotr Wojtowicz.</u>
          <u xml:id="u-43.21" who="#PRudnicka">Powtarzam, że stwierdziliśmy niezbicie dziesiątki faktów, świadczących o tem, że instytucja konfidentów w ukraińskich szkołach średnich jest zjawiskiem powszechnem. Nie wszystkie fakty możemy cytować, aby nie narazić nauczycieli i uczniów, a nawet całych zakładów na niebezpieczeństwo. Jednak ta mała część tych dokumentów, które w każdej chwili możemy podać p. Premierowi do wiadomości, stanowi materiał bardzo obciążający. Wszystko przemawia za tem, że idzie tu nawet nie o walkę z nielegalnemi rewolucyjnemi organizacjami, a poprostu o świadome, celowe upadlanie młodzieży i o systematyczne jej łamanie. Jakiż inny cel mają masowe areszty wśród uczniów i przetrzymywanie niewinnych miesiącami w aresztach policyjnych, jak nie zrobienie ich uległymi na podszepty policji? Dlaczego władze policyjne i szkolne starają się wieliminować ze szkoły najlepszych uczniów, najbardziej wartościowe jednostki? Mamy poszlaki, że te najlepsze jednostki umyślnie przy pomocy prowokatorów wciąga się do nielegalnej roboty, aby je następnie ze szkoły usunąć i złamać. Znany mi jest np. wypadek, że pewnemu wzorowemu uczniowi gimnazjum ukraińskiego w Czortkowie przyniosła pewnego dnia jakaś tajemnicza dama nielegalne ulotki i zaklinała go na wszystkie świętości narodowe, aby pojechał na wieś i oddał te ulotki innemu młodzieńcowi. Kiedy chłopiec przyjechał do tej wsi, natychmiast aresztowała go policja. Owa tajemnicza dama była policyjną agentką.</u>
          <u xml:id="u-43.22" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Bujda!)</u>
          <u xml:id="u-43.23" who="#PRudnicka">A gdyby nawet przyjąć, że instytucja konfidentów w ukraińskich szkołach średnich ma na celu jedynie walkę z ruchem rewolucyjnym wśród młodzieży ukraińskiej, to czy rzeczywiście ta walka musi schodzić na tak bagnisty grunt, jak kupowanie młodych kilkunastoletnich chłopców i płacenie im za wydawanie kolegów? Panowie, jestem kobietą, ale mam wrażenie, że i najcięższa walka między śmiertelnymi wrogami może być walką rycerską, powinna być fair. Zdaje mi się, że Państwo Polskie rozporządza dość licznemi środkami, aby zwalczać zjawiska dla siebie niemiłe i nie musi uciekać się do metody moralnej deprawacji młodych dusz.</u>
          <u xml:id="u-43.24" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Tylko, że my nie jesteśmy dla Pani śmiertelnymi wrogami.)</u>
          <u xml:id="u-43.25" who="#PRudnicka">Wyobraźcie sobie Panowie, oddajemy dzieci do szkół, a tam każdego dnia może przystąpić do nich taki typ — do młodych kilkunastoletnich dzieci, niezrównoważonych, w wieku najbardziej podatnym na wpływy zewnętrzne, w wieku, który Rousseau nazywał świętym, i powiedzieć im: będziesz miał pieniądze, będziesz miał maturę, uniwersytet, posadę, możesz w każdej chwili zrobić karierę, chodź do nas, zostań konfidentem.</u>
          <u xml:id="u-43.26" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A kto te dzieci do podpalania namawia? Inny głos: Ta pani, która tam stoi na trybunie.)</u>
          <u xml:id="u-43.27" who="#PRudnicka">I czy potępiając młodzież ukraińską, nigdy Panowie nie zastanawialiście się nad tem, skąd ona czerpie przykłady, na kim wzoruje się w swej działalności rewolucyjnej? Czy nie przychodzi Panom nigdy na myśl, że gloryfikowanie przez Panów całego periodu nielegalnej podziemnej walki, którą polska młodzież prowadziła w czasach zaborczych, jest rzeczą dla młodzieży ukraińskiej bardzo zaraźliwą?</u>
          <u xml:id="u-43.28" who="#PRudnicka">Ubiegłej jesieni w czasie strajków szkolnych kolportowano ulotkę w języku polskim, a treść tej ulotki stanowił następujący wyjątek z artykułu „Ilustrowanego Kuriera Krakowskiego”, który był opublikowany w polskie święto narodowe dnia 11 listopada 1933 roku. Cytat ten brzmi: „Polip obcej państwowości zagarnął ziemie polskie i przy pomocy tysiącznych macek próbował zniszczyć, a w każdym razie wycieńczyć do ostateczności nasz organizm narodowy. W służbie wynarodowienia były obce urzędy, najeźdcze wojska, była obca szkoła, której dzieje na terenie Polski znaczą bohaterskie wybuchy strajku szkolnego w Królestwie i biernego oporu katowanych dzieci we Wrześni”. A skoro już jestem przy strajkach szkolnych, muszę wspomnieć o Synowódzku. Chciałam spytać panów z Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, czy naprawdę pedagogowie, którzy tam siedzą, nie mają żadnego zrozumienia dla bohaterstwa tych dzieci — 600 dzieci w wieku szkolnym, w wieku od 7 do 13 lat, które od 4 miesięcy, bo od 11 października 1933 roku walczą o język ojczysty w szkole, i wśród 600 wiejskich dzieci nie zdarzył się ani jeden wypadek złamania solidarności, ani jeden wypadek zdradzenia przywódców strajku. Przyjechał do Synowódzka starosta i inspektor szkolny i sędzia śledczy ze Stryja i naczelnik z kuratorium lwowskiego, prowadzili śledztwo, przesłuchiwali dzieci i wszystkie dzieci dawały jednakową odpowiedź: „Nikt nas nie namawiał, zrobiliśmy to sami, bo chcemy ukraińskiej szkoły”.</u>
          <u xml:id="u-43.29" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Dobrze wytresowane są te dzieci.)</u>
          <u xml:id="u-43.30" who="#PRudnicka">Jestem głęboko przekonana, że kiedyś w Synowódzku stanie pomnik na pamiątkę tego bohaterskiego strajku szkolnego.</u>
          <u xml:id="u-43.31" who="#PRudnicka">Szkołę utrakwistyczną zamknięto, 80 dzieci polskich dostało polską szkołę, a 600 dzieci ukraińskich wałęsa się bez nauki.</u>
          <u xml:id="u-43.32" who="#PRudnicka">A teraz wracając do starszej młodzieży ukraińskiej, która uczęszcza do szkół średnich, do tych „rzeczywistych” czy „potencjalnych” rewolucjonistów — chciałam zapytać, czy kiedykolwiek ktokolwiek w Ministerstwie Oświaty zastanowił się choćby chwilę nad przeżyciami tej młodzieży, nad jej głęboką tragedią? Czy ktokolwiek z polskich pedagogów próbował wżyć się w jej położenie i ze stanowiska wewnętrznych przeżyć młodzieży ukraińskiej oceniać jej kroki? Jak ta młodzież przeżywa tragedię politycznej niewoli swego narodu, tragedię walk wyzwoleńczych, które skończyły się klęską, i te drobne codzienne prześladowania i poniżania swoje i swej rodziny, poniżania, mające swe źródło jedynie w tem, że się jest Ukraińcem. Czy Panowie nie rozumiecie, że w dzisiejszych czasach niebywałego patosu i mistyki ruchów narodowych młodzież ukraińska porwana jest tym ogólnym prądem i gdyby ta młodzież nie reagowała na rzeczywistość, w której żyje, gdyby się biernie przystosowywała do ramek systemu, w które ją wtłoczono, to byłoby to smutnym dowodem braku instynktu samozachowawczego. Do przeżyć, wypływających ze stosunków politycznych, proszę dodać jeszcze socjalne wykolejenie młodzieży ukraińskiej, spowodowane zupełną beznadziejnością otrzymania pracy po skończeniu studiów. Proszę dodać zupełny brak organizacyj uczniowskich, w których młodzież ukraińska mogłaby mówić o tem, co ją obchodzi, co ją boli, kształcić swe charaktery, któreby były klapą bezpieczeństwa jej młodej bujnej energii i temperamentu. Czy w Ministerstwie Oświaty zadał sobie ktokolwiek tyle trudu, aby zbadać atmosferę wychowawczą...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#Marszałek">Zwracam uwagę Pani Posłanki, że kontyngent czasu, przyznany dla Klubu Pani jest już skończony. Proszę kończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PRudnicka">W tej chwili... panującą w ukraińskich szkołach średnich? Jest to atmosfera nie do zniesienia, młodzież się w niej dusi, musi się dusić.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#PRudnicka">Mam wrażenie, że te przykłady, które podałam, są chyba dostatecznym dowodem, że szkoła, w której się uczy młodzież ukraińska, przestała być zakładem wychowawczym, a stała się terenem walki cichej a zażartej. Zdawałoby się, że siły w tej walce są bardzo nierówne, a wynik jej zgóry przesądzony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#Marszałek">Pani Posłanko, proszę kończyć!</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PRudnicka">My jednakowoż jesteśmy spokojni o ostateczny rezultat tej walki.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Ukraińskiego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Sommerstein.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PSommerstein">Wysoka Izbo! W obrębie kilkunastominutowego kontyngentu czasu nie mogę silić się na należyte ujęcie naszych postulatów w dziedzinie omawianego resortu, na wytoczenie naszych żalów, odrzucić muszę balast szczegółów i ograniczyć się do postawienia niektórych zasadniczych problemów.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#PSommerstein">Problem naszego szkolnictwa!</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#PSommerstein">Rozgałęziona sieć szkół ogólnokształcących i zawodowych, przedszkoli, powszechnych i średnich z językiem wykładowym hebrajskim czy żydowskim, fundowana wyłącznym wysiłkiem społeczeństwa żydowskiego i nadzwyczajną ofiarnością nauczycieli, dobitniej, niż najgłośniejsze, najpłomienniejsze słowa, dowodzi, że odradzający się duchowo i moralnie naród żydowski we własnej szkole, w stworzeniu warunków narodowego wychowania młodego pokolenia widzi jedyną drogę powiązania wspaniałej przeszłości historycznej i skarbów narodowej kultury z zadaniami i potrzebami odrodzonego narodu żydowskiego, wchodzącego jako wolny i równy do rodziny narodów.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#PSommerstein">Zaznaczam, że pozatem momenty specyficzne oddziaływują na rozwój naszego szkolnictwa. Nasze szkoły umożliwiają dzieciom świętowanie soboty, nasze szkoły dają wychowanie i naukę dzieciom, nie przyjętym do szkół publicznych, a pamiętać należy, że do szkół średnich państwowych dostęp jest utrudniony. W naszych szkołach dziecko żydowskie otrzymuje warunki swobodnego kształcenia sił umysłowych i fizycznych, wychowuje się w atmosferze życzliwości i pełnej opieki, nie odczuwa, póki to jest możliwe, brutalnych wybuchów nienawiści, która, zatruwając dusze dzieci polskich, gotuje piekło cierpień moralnych, a czasem i fizycznych dziecku żydowskiemu przy pierwszych jego krokach poza domem rodzinnym.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#PSommerstein">Wiem, że nowe programy akcentują zasadę współżycia narodowości, ale do realizacji tej zasady daleka droga w społeczeństwie, a nawet gdzieniegdzie w nauczycielstwie.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#PSommerstein">Na Komisji Budżetowej p. Premier odczytywał wyjątki z „Przewodnika Katolickiego”, które spowodowały zakaz rozszerzania tego pisma w szkołach, ja odczytam fragmenty z „Kalendarza Królowej Korony Polskiej” na rok 1934, wydanego przez zakład wychowawczy Towarzystwa Św. Michała Archanioła w Miejscu Piastowem. W artykule pod tytułem „Poznajmy mniejszości narodowe” znajdujemy między innemi taką charakterystykę Żydów: „Cechą dzisiejszych Żydów jest okrucieństwo i bezwzględność — i te wszystkie wady, jak nieuczciwość i t. p., które tak dobrze znamy. Wpływ Żydów na Polaków jest wpływem złym: Każda matka wie, że najgorsze rzeczy, których się jej dzieci w szkole nauczyły, pochodzą od ich zepsutych kolegów i koleżanek rasy żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#PSommerstein">„Ze strony Żydów, ze strony tych czterech milionów nieproszonych gości, którzy rozsiedli się na naszej ziemi, grozi nam wielkie niebezpieczeństwo, grozi nam rozkład duchowy, który może Polskę doprowadzić do upadku głębszego i tragiczniejszego niż w swoim czasie rozbiory. Jeden jest tylko sposób na to, by się przed tym upadkiem uratować: zupełne odcięcie się od wpływów żydowskich, to znaczy wymówienie Żydom gościny. Jeżeli kogoś chcemy z Polski usunąć — to przedewszystkiem Żydów. Byłoby najlepiej, gdybyśmy zdołali doprowadzić do tego, by Żydzi wynieśli się z Polski co do jednego”. Kalendarz ten otrzymują wszystkie szkoły, dostało go nawet gimnazjum hebrajskie w Grodnie.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#PSommerstein">Postanowienia Konstytucji, utrzymane bez zmian w ostatnio uchwalonym projekcie nowej Konstytucji, gwarantują każdej narodowości pielęgnowanie języka, tradycyj, kultury, dziejów ojczystych, a w szczególności rozwój własnego szkolnictwa. O ile chodzi o nasze szkolnictwo, dalecy jesteśmy od zrealizowania tego przepisu. Nie zostały wydane szczegółowe ustawy, któreby normowały prawa i warunki rozwoju tego szkolnictwa, jak wogóle szkolnictwa mniejszościowego, i uniezależniały nie tylko rozwój, ale nieraz istnienie tego szkolnictwa od poglądów Ministerstwa, a czasem kuratora, czy też inspektora. Przyznajemy, że p. Premier, jako Minister Oświaty, pierwszy zajął stanowisko pozytywne, o ile chodzi o nadanie praw niektórym zakładom, ale zrobiony początek nie doznał dalszego rozszerzenia, natomiast w niektórych kuratoriach zaobserwować można nastawienie negatywne wobec naszego szkolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#PSommerstein">Zaznaczyły się w szczególności próby podważenia narodowego charakteru szkoły drogą utrakwizacji, która narodowy język wykładowy ogranicza do przedmiotów judaistycznych, do języków obcych, matematyki i przyrody. Domagamy się pełnych praw języka wykładowego hebrajskiego czy żydowskiego w naszem szkolnictwie, uregulowania sprawy programu i podręczników dla użytku naszych szkół, nadania praw publiczności zakładom, w których poziom został dodatnio oceniony przy wizytacjach, przyznania komisyj maturalnych dla tych zakładów, które jeszcze praw nie uzyskały. Ustawa o prywatnem szkolnictwie, a specjalnie rozporządzenie wykonawcze nie powinny hamować rozwoju tego szkolnictwa, lecz owszem należy przy badaniu statutu szkoły, sprawy lokalu, czy jej podstaw finansowych mieć na oku, że nie mamy dotychczas żadnej szkoły publicznej, że w czasie największej pauperyzacji dźwigamy cały ciężar utrzymania i rozbudowy naszego szkolnictwa, wyręczając Państwo w jego obowiązku udzielania powszechnej bezpłatnej nauki. Domagamy się odpowiednich wskazówek dla władz administracji szkolnej, że szkolnictwo narodowe jest dobrem prawem i istotną potrzebą danego narodu, że rozwój tego szkolnictwa, fundowanego zresztą wysiłkiem społeczeństwa żydowskiego, leży w interesie Państwa, bo wnosi wartości duchowe do ogólnej skarbnicy kultury, jak to pięknie określił p. Premier w swojem przemówieniu poselskiem w III Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-49.9" who="#PSommerstein">Niema żadnej rozbieżności między wychowaniem narodowem a wychowaniem państwowem. Powołam się na oświadczenie p. Premiera w dyskusji senackiej nad ustawą o ustroju szkolnictwa: „Jeżeli mówimy o wychowaniu państwowem, które uważamy za synonim wychowania obywatelskiego, i pierwiastki narodowe i pierwiastki czysto państwowe odgrywają zupełnie zasadniczą i zupełnie decydującą rolę”. — A w innem miejscu powiada p. Premier: „Francja, która tych mniejszości narodowych prawie że nie ma, a doniedawna zupełnie nie miała, ma jedno i to samo słowo na naród i społeczeństwo „nation”. My już rozróżniamy te rzeczy, albowiem siła rzeczy nas do tego zmusza, nie znaczy to jednak, aby można było, ustalając cel i ideał wychowania, te pojęcia państwa i narodu przeciwstawiać”.</u>
          <u xml:id="u-49.10" who="#PSommerstein">Wychowanie narodowe kształci umysły młodzieży w duchu ideałów, poświęcenia, rozszerza jej horyzont, z egocentryzmu kieruje ku zadaniom i celom wspólnym zbiorowego organizmu. Tylko ten, kto miłuje swój naród, pozna jego historię, tradycję, literaturę, tkwi korzeniami we własnem społeczeństwie, sposobi się do pracy społecznej, nie da się wynarodowić, jest pełnowartościowym obywatelem, tylko on oceni doniosłe znaczenie państwa, z państwem tem się zespoli w pozytywnej pracy twórczej.</u>
          <u xml:id="u-49.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
          <u xml:id="u-49.12" who="#PSommerstein">Dziękuję za te brawa, choć ich nie biorę za szczere. Kto neguje swą przynależność narodową, to kala własne gniazdo, kto rozbija własne społeczeństwo, temu brak tych wartości etycznych i moralnych, które cementują granitowe fundamenty organizacji i rozwoju państwa.</u>
          <u xml:id="u-49.13" who="#PSommerstein">Prowadząc dzieło odrodzenia duchowego, moralnego i fizycznego naszego narodu, propagujemy hasło produktywizacji i przewarstwienia gospodarczego. Wyrazem tych dążeń było zakładanie szkół zawodowych celem przygotowania młodzieży do pracy fizycznej w rzemiośle czy na roli. Zdawałoby się, że te dążenia powinny doznać jaknajgorętszego poparcia władz szkolnych. Wszak zawodowe szkolnictwo państwowe znajduje się w stadjum początkowem swego rozwoju, a w nielicznych państwowych szkołach zawodowych minimalny jest odsetek młodzieży żydowskiej. Tymczasem dzieje się przeciwnie. Szkoły prywatne żydowskie, jakkolwiek mają za sobą długi okres chlubnej działalności, nie mają dotychczas własnych komisyj egzaminów czeladniczych. Do komisji przysłanych nie dopuszcza się członka grona nauczycielskiego danej szkoły, ani instruktorów. Robi się trudności w sprawie lokali szkół, w sprawie dokształcających kursów zawodowych, nie dopuszcza się majstrów, jeżeli nie mają egzaminów, do funkcji instruktorów, jakkolwiek mają znakomite kwalifikacje fachowe. Szkoły prywatne, których łączne budżety dochodzą sumy milionowej, oparte są w głównej mierze, bo wzwyż 80 kilku procentach na ofiarności społeczeństwa żydowskiego. A przecież poza sumami z budżetu państwowego, przeznaczonemi na cele popierania szkolnictwa zawodowego, są sumy wpływające z dodatku do podatku przemysłowego. Z sum tych, idących w miliony, żydowskie szkoły zawodowe dostają minimalny ułamek, nie pozostający w żadnym stosunku ani do potrzeb naszego szkolnictwa zawodowego, ani do stopnia przyczyniania się do tego funduszu żydowskich kupców, przemysłowców i rzemieślników.</u>
          <u xml:id="u-49.14" who="#PSommerstein">Państwo, jako żywy organizm ogółu obywateli, nie może przejść do porządku dziennego nad dążeniami przewarstwowienia gospodarczego 3,5 milionowej ludności, lecz, owszem, w dobrze zrozumianym interesie ogólnym powinno je jaknajintensywniej popierać.</u>
          <u xml:id="u-49.15" who="#PSommerstein">Wkońcu wskazać chcę na problem trzeci, problem przyszłości naszej młodzieży, która ukończyła szkołę średnią ogólnokształcącą, względnie szkołę wyższą. Młodzież ta miałaby znaleźć pracę i utrzymanie w zawodach wolnych, w służbie państwowej i samorządowej. Tymczasem do najmniejszych nawet stanowisk rządowych czy samorządowych droga dla naszej młodzieży zamknięta. Zrozumiemy, co to oznacza dla naszej inteligencji zawodowej, jeżeli sobie uprzytomnimy, że co 62 człowiek w Polsce jest na utrzymaniu Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-49.16" who="#PSommerstein">Co ma począć nasza młodzież? Idzie do zawodów wolnych, a wtedy się rozdziera szaty z powodu zażydzenia tych zawodów. Na medycynie, weterynarii, farmacji i na politechnikach numerus clausus, obecnie wstrzymują poszczególne uniwersytety nostryfikacje dyplomów medycznych zagranicznych, nie załatwiają podań, albo też w takich małych dawkach, że nostryfikanci czekać będą musieli po kilka lat. Lecz wprzód zginą z głodu, popełnią samobójstwo, wiemigrują, rzucą się w objęcia komunizmu. Unifikację notariatu polskiego przeprowadzono w ten sposób, że 50% notariuszów-Żydów w Małopolsce spławiono, a żadnego Żyda nie zamianowano notariuszem. Rozpacz bezgraniczna ogarnia rodziców, a młodzież nie widzi żadnej teraźniejszości, żadnej przyszłości. Nic dobrego z tego jej stanu psychicznego, z tej jej niedoli wyniknąć nie może.</u>
          <u xml:id="u-49.17" who="#PSommerstein">Na Komisji Budżetowej z ust reprezentanta Młodej Wielkiej Polski padło zdanie, że Żyd-inteligent nie powinien znaleźć zajęcia, póki jeden Polak inteligent nie ma pracy zarobkowej. Nie chcielibyśmy insynuować centralnemu Rządowi, jakoby zamierzał te tendencje realizować, ale musimy stwierdzić, że kuratorowie czy prezesi sądów apelacyjnych, naczelnicy władz skarbowych, dyrektorowie kolei czy poczty, którzy decydują o przyjęciu do służby państwowej, stosują do zgłaszających się kandydatów Żydów, bez względu na ich doskonałe nieraz kwalifikacje, numerus nullus.</u>
          <u xml:id="u-49.18" who="#PSommerstein">I gdzie podziały się z wielkim patosem wygłaszane deklaracje: „Państwo jest dobrem ogółu” „wyścig pracy” „miara zasług obywatela decyduje o jego wpływie na sprawy publiczne”?</u>
          <u xml:id="u-49.19" who="#PSommerstein">Jakże możliwym jest wyścig pracy dla naszego społeczeństwa, dla naszej młodzieży, gdy nie mamy prawa pracy? Uniemożliwia się nam przewarstwowienie gospodarcze, gwałtem tworzy się ghetto gospodarcze, każe nam się dusić w nielicznych zawodach, a równocześnie krzyczy się, że te zawody są zażydzone. Nie mamy możności zasług, bo jesteśmy odcięci od czynnego udziału w tworzeniu i budowaniu, mamy zasługi bólu i cierpienia, zasługi rozpaczy i goryczy.</u>
          <u xml:id="u-49.20" who="#PSommerstein">Prawo do pracy — to hasło wybija się w naszem życiu zbiorowem na plan pierwszy, domagamy się go z całym naciskiem, domagamy się odpowiedzi nie w słowach, lecz w czynach. My, Żydzi, członkowie narodu prastarego, który przebył tyle mąk i prześladowań i wytrwał, co więcej, się odrodził po 2.000-letniej niewoli i rozproszeniu i buduje siedzibę narodową ku podziwowi i uznaniu całego świata, co tyle wniósł wartości wiecznych i niezniszczalnych do ogólnego skarbca kultury, my przetrwamy hitleryzm i wzbierającą falę antysemityzmu, co z hitleryzmu czerpie swe soki, my walczyć będziemy o swoje prawa, o prawo do pracy, o prawo do nauki, o nasz dorobek kulturalny, o lepsze jutro dla naszej młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-49.21" who="#PSommerstein">Sukces uzyskany w tej walce nie tylko wyjdzie na pożytek żydostwu polskiemu, ale będzie w zgodzie z interesem Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Jaworska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PJaworska">Wysoka Izbo! Kto z członków Wysokiej Izby tak, jak ja, miał sposobność już po raz szósty przysłuchiwać się debacie budżetowej Ministerstwa Oświaty, ten może się zgodzić w ogólnej charakterystyce, że im późniejsza debata, tem jest mniej zajmująca i tem jest spokojniejsza. Powodów tego jest wiele, a bodaj najważniejszy, że przy najlepszej chęci, jak opozycja z jednej i z drugiej strony wykazuje, trudno jest znaleźć dziury na pracach Ministerstwa Oświaty, i coraz więcej wypowiada się ze strony posłów opozycji słów uznania. Takie słowa uznania dla prac ministerstwa wypowiedział na Komisji Budżetowej p. poseł Kornecki, a p. poseł Czapiński wykrztusił, że jednak uznaje konieczność wychowania państwowego. Jeżeli uznamy to za skutek wychowania państwowego tutaj wspólnie w ciągu 6 lat, to jednak pewne skutki to wychowanie odniosło.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#PJaworska">Zajmę się zarzutami, które Panowie Posłowie wytoczyli pracom Ministerstwa Oświaty.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#PJaworska">Najważniejszy zarzut rzucił p. poseł Kornecki dziś, że programy szkolne są oderwane od idei narodowej i nic o narodzie w programach niema. Mam wrażenie, że p. poseł programów dobrze nie zna, gdyż, gdyby znał dobrze, toby wiedział, że od pierwszej klasy szkoły powszechnej do ostatniej klasy szkoły średniej są przepojone tem życiem narodowem i że każdy podręcznik ma tę oś wychowania narodowego i przedstawia kulturę, i od najmniejszego zakresu dzieci w to życie narodowe wprowadza; również jest w nich miejsce dla kultury innych narodów, może to jest niepocieszające dla p. Korneckiego, ale p. Rudnicka, która tyle ujemnych stron w pracach Ministerstwa Oświaty zobaczyła, powinna się cieszyć, że poraz pierwszy programy wyraźnie mówią o innych narodowościach, które żyją razem z nami. Oczywiście rozumiem p. posła Korneckiego, że nie godzi się z tem pojęciem obywatela, dlatego że pojęcie obywatela, według którego ma się odbywać wychowanie młodzieży, jest inne od pojęcia, które p. poseł tu uznaje. Oczywiście, nam idzie o obywatela, który ma być współtwórcą Państwa, ma tworzyć dzieje Państwa. Dziwię się, że Pan Poseł, który rozpoczął przemówienie od ujęcia takiego celu, nie widzi, że program nasz do tego samego celu dąży.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#PJaworska">P. Poseł trapi się, że w szkołach I stopnia niema nauki historii. Przecież w tej chwili niema jeszcze programu szkół I stopnia, więc dyskusja jest przedwczesna.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#komentarz">(P. Kornecki: Jest pierwszy szczebel.)</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#PJaworska">Ale pierwszy stopień ma mieścić w sobie zarówno pierwszy szczebel jak i drugi szczebel, więc dlaczego Pan poseł twierdzi, że w programie nie będzie zamieszczona nauka historii. Należy zaczekać, aż program będzie, i wtedy, jeżeli się spotkamy tu w tej Izbie, będziemy nad nim dyskutowali.</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#PJaworska">Mam wrażenie, że tak samo zawczesna jest dyskusja o odcięciu młodzieży wiejskiej od szkół. W tej chwili nie jest jeszcze sieć szkolna gotowa.</u>
          <u xml:id="u-51.7" who="#komentarz">(P. Kornecki: Jest gotowa.)</u>
          <u xml:id="u-51.8" who="#PJaworska">Nie jest gotowa i może Pan Poseł zaczeka z zarzutem, aż będzie gotowa.</u>
          <u xml:id="u-51.9" who="#PJaworska">Pan Poseł jest niekonsekwentny: na Komisji Budżetowej Pan Poseł zarzucał pośpiech w pracach programowych, dziś Pan Poseł zarzuca, że one są zapóźno przygotowywane. Więc nie wiem, czy za późno, czy za szybko.</u>
          <u xml:id="u-51.10" who="#komentarz">(P. Kornecki: Pani wie, że zapóźno.)</u>
          <u xml:id="u-51.11" who="#PJaworska">Przeciwnie, Pan Poseł wie, że bardzo szybko były robione, mimo to są bardzo dobre.</u>
          <u xml:id="u-51.12" who="#PJaworska">Teraz przechodzę do Straży Przedniej, którą Pan Poseł był łaskaw zajmować się w czasie trwania komisji i teraz. Znowu niekonsekwencja: raz Pan Poseł mówił, że to jest formacja sanacyjna, a drugi raz Pan Poseł mówi o niebezpieczeństwie radykalizacji młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-51.13" who="#komentarz">(P. Kornecki: Na to zgoda.)</u>
          <u xml:id="u-51.14" who="#PJaworska">Przecież my opinii radykałów nie posiadamy.</u>
          <u xml:id="u-51.15" who="#komentarz">(P. Kornecki: Mówiłem o Legionie Młodych.)</u>
          <u xml:id="u-51.16" who="#PJaworska">Z tą Strażą Przednią jest tak, że to jest metoda wychowawcza, która zostawia swobodny światopogląd i mamy nadzieję, że ta młodzież wyrobi się i zdobędzie swój program i swój światopogląd, nim wejdzie w życie, że ten program do tej chwili będzie odpowiedni i dla niej korzystny.</u>
          <u xml:id="u-51.17" who="#komentarz">(P. Kornecki: Przygotowujecie do Legionu Młodych.)</u>
          <u xml:id="u-51.18" who="#PJaworska">Nie, co do Straży Przedniej nie istnieje takie niebezpieczeństwo, Panie Pośle, dlatego, że to jest w ramach szkoły, pod opieką nauczycieli. Pan Poseł nie chce przyjąć tego do wiadomości.</u>
          <u xml:id="u-51.19" who="#komentarz">(P. Kornecki przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-51.20" who="#PJaworska">Panie Pośle, w Straży Przedniej pracują nauczyciele, ona jest pod silną kontrolą władz szkolnych, niema obawy, aby była niebezpieczną. Jeszcze jedno słowo o tej Straży Przedniej. Pan Poseł powiedział, że tam jest młodzież, która chce się przypodobać. Znam tę młodzież i mogę na podstawie znajomości powiedzieć, że kto chciał się przypodobać i dlatego tam poszedł, długo tam miejsca nie zagrzeje, młodzież się jego pozbędzie.</u>
          <u xml:id="u-51.21" who="#PJaworska">To samo swobodne tworzenie światopoglądu zostawia się młodzieży uniwersyteckiej, nie jest tak, jak Pan Poseł mówił, ale w ramach jednej uczelni zostawia się swobodne tworzenie światopoglądu, tylko nie w rozumieniu Panów. Nie można dopuścić do tego, żeby przeciwnik wbijał ten światopogląd drugiemu pałką w głowę. Rozwiązanie tych międzyuczelnianych organizacyj miało na celu zniesienie konspiracji, stworzenie jawnych form dla życia uczelnianego. Rozwiązano je dlatego, że to były ekspozytury stronnictwa, o czem p. Stypułkowski świetnie wie; doskonale wie on o tem, że kierownikami tych organizacyj młodzieżowych nie byli akademicy, wśród tych kierowników byli nawet koledzy nasi tu z tej sali.</u>
          <u xml:id="u-51.22" who="#komentarz">(P. Stypułkowski przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-51.23" who="#PJaworska">P. Stypułkowski lepiej wie ode mnie, że wśród tych kierowników młodzieży było wielu doktorów, inżynierów, ludzi nawet bardzo poważnych.</u>
          <u xml:id="u-51.24" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Wśród Straży Przedniej.)</u>
          <u xml:id="u-51.25" who="#PJaworska">Wśród kierowników Straży Przedniej — nie.</u>
          <u xml:id="u-51.26" who="#PJaworska">Teraz kilka słów co do stypendiów. Chciałam powiedzieć, że, o ile wiem, to Warszawa ma już stypendia wypłacone mnie się zdaje, że dziś,...</u>
          <u xml:id="u-51.27" who="#komentarz">(Przerywania na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-51.28" who="#PJaworska">...mnie się zdaje — proszę zbadać. O jednej rzeczy p. Poseł zapomniał powiedzieć: kiedy poprzednio stypendia obejmowały 2% młodzieży, to teraz 5% młodzieży obejmują te stypendia.</u>
          <u xml:id="u-51.29" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: Dotąd jednak młodzież tych stypendiów nie dostała.)</u>
          <u xml:id="u-51.30" who="#PJaworska">To dostanie za dwa dni.</u>
          <u xml:id="u-51.31" who="#PJaworska">Pan Poseł mówił na Komisji Budżetowej, i tutaj zresztą p. Krysa także mówił o tem pokłóceniu nauczycieli ze wsią. Nic podobnego! To jest jednak, co już mówiłam na komisji i nie będę powtarzać, bo nie lubię się powtarzać, wynik agitacji Waszej. Wyście pokłócili nauczyciela ze wsią. I to samo już mówiłam na komisji i teraz mówię, że mimo tego nauczyciel nie da się odciąć od wsi, bo on doskonale rozumie, że on jest tam wychowawcą i że tworzenie tego wysiłku, który w tej chwili jest potrzebny do dźwignięcia Polski wzwyż, bodaj w najwyższym procencie na jego barkach spoczywa, i on doskonale wie, że od spełnienia tej roli nie może się uchylić. I ja, w imieniu tych nauczycieli, jako wiceprzewodnicząca jednej z największych organizacyj nauczycielskich, stwierdzam, że tak samo nauczyciel nie da się odciąć od pracy na wsi, nie da się odciąć od pracy wśród mas.</u>
          <u xml:id="u-51.32" who="#PJaworska">Jeszcze parę słów o Konstytucji. Tyle razy Panowie zarzucali, i p. Kornecki zrobił zarzut p. kuratorowi Pytlakowskiemu, z całą satysfakcją słuchałam tego, gdyż wypadło to właśnie na cześć p. kuratora Pytlakowskiego — być może, że p. Kornecki inaczej rozumiał, ale wypadło to na cześć p. kuratora Pytlakowskiego. Otóż p. kurator Pytlakowski złożył w okólniku dowód zrozumienia, że między Konstytucją a ustawą oświatową, ustawą o szkolnictwie, życiem szkolnem, jest ścisła łączność i że Konstytucja stwarza ramy wychowawcze, które wypełni tworzenie i realizowanie szkolnictwa. Konstytucja jest tym podręcznikiem pedagogii, pedagogiką obywatelską, a ustawa szkolna i szkoła ma tego obywatela wychować, i dlatego kurator Pytlakowski w ten sposób potraktował tę Konstytucję.</u>
          <u xml:id="u-51.33" who="#komentarz">(P. Kornecki: Ale jeszcze jej niema.)</u>
          <u xml:id="u-51.34" who="#PJaworska">Dla Pana nie, ale dla nas już żyje.</u>
          <u xml:id="u-51.35" who="#PJaworska">Otóż proszę Panów, młodzież inaczej ocenia — i bardzo żałuję, że nie mam wypracowań młodzieży, która z radością wita Konstytucję — i rozumie ją.</u>
          <u xml:id="u-51.36" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-51.37" who="#PJaworska">Chciałam jeszcze ostatnie słowo poświęcić odpowiedzi na pytanie p. posłanki Rudnickiej, której tutaj wprawdzie niema, ale jest p. poseł Wełykanowicz. Pani posłanka Rudnicka rzuciła zapytanie pod adresem Ministerstwa, czy Ministerstwo nie trapi się tem, co przeżywa młodzież ukraińska. Odpowiem w imieniu społeczeństwa: Tak, społeczeństwo polskie razem z tymi poważniejszymi, głębszymi wychowawcami Ukraińcami, nauczycielami, trapi się głęboko tem, co przeżywa młodzież ukraińska, ta młodzież, która jest w tej chwili ofiarą agitacji tych nieuczciwych czynników politycznych ukraińskich.</u>
          <u xml:id="u-51.38" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-51.39" who="#PJaworska">Trapi się i ma głęboką nadzieję, że znajdzie środki, my i oni, ci poważniejsi wychowawcy, aby na przyszłość od takich tragedii, jakie przeżywa w tej chwili młodzież ukraińska, tę młodzież uchronić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#Marszałek">Nikt do głosu więcej się nie zapisał, dyskusja jest wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#Marszałek">Mam zamiar zamknąć posiedzenie. Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#Sekretarz">Interpelacja p. Mychajła Wachnjuka z Klubu Ukraińskich Socjalistów Radykałów i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie bezpodstawnego nakładania podatku przemysłowego na rolników gminy Wojniłów przez urząd skarbowy w Kałuszu w woj. stanisławowskiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#Marszałek">Interpelację tę prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#Marszałek">Proponuję odbycie następnego posiedzenia w poniedziałek o godz. 10 m. 30 z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#Marszałek">Dalsza rozprawa szczegółowa nad preliminarzem:</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#Marszałek">Cz. 8 Ministerstwo Skarbu, następnie Fundusze Ministerstwa Skarbu, dalej Monopole, wreszcie głosowanie nad projektem ustawy skarbowej na r. 1934/35.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#Marszałek">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał porządek dzienny za przyjęty. Nie słyszę sprzeciwu, porządek dzienny został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-54.6" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min. 30.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>