text_structure.xml 151 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godzinie 4 min. 35 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Obecni przedstawiciele Rządu: Minister Pracy i Opieki Społecznej — Darowski, Kierownik Ministerstwa Robót Publicznych — Rybczyński, Wiceminister Spraw Wewnętrznych — Olpiński, Wiceminister Sprawiedliwości — Siennicki.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 59 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 60 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie Banaszak i Glogier. Listę mówców prowadzi s. Banaszek.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#SekretarzsGlogier">Interpelacja s. Czerkawskiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pobicia przez wójta i policję włościan wsi Torokanów w gm. dubieńskiej na Wołyniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelację tę prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów. Przystępujemy do porządku dziennego. Są wnioski o zdjęcie z niego kilku punktów.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(S. Cieński: Proszę o głos:)</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Głos ma s. Cieński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#SCieński">Proszę, ażeby odłożyć punkt 5 do jutrzejszego posiedzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Z jakiego powodu, czy jeszcze jest nieuzgodnione?</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(S. Cieński: Tak.)</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#Marszałek">Więc ten punkt jest nieuzgodniony między komisjami, które proponują go zdjąć.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#Marszałek">Głos ma s. Kalinowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#SKalinowski">Proszę o zdjęcie z porządku dziennego punktu 4 ustawy w sprawie przedłużenia dawnego trybu egzaminów w szkołach akademickich z tego powodu, że komisja przyszła dziś do pewnych wniosków i jest projekt pewnych modyfikacji tego wniosku, dlatego komisja musi jeszcze raz się tem zająć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#SekretarzsGlogier">Ja również wnoszę o zdjęcie 6 punktu z porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#Marszałek">Zatem spadają punkty 4, 5 i 6. Przystępujemy do 1 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-budżetowej w przedmiocie projektów ustaw o zamianie, względnie sprzedaży nieruchomości, będących własnością Państwa (odbitki nr 157, 158, 159, 160, 163 i druk sejmowy 1306). Jako sprawozdawca głos ma s. Kasperowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#SKasperowicz">Wysoki Senacie! Siedem projektów ustaw, przedłożonych przez Rząd i obecnie uchwalonych przez Sejm, dotyczy zamiany, względnie sprzedaży gruntów kolejowych w b. dzielnicy pruskiej. Zamiana, względnie sprzedaż tych gruntów, została taktycznie dokonana jeszcze w latach 1889, 1915, 1917 przez rząd pruski, jednak z powodu zmian politycznych w końcu r. 1918 pruski minister robót publicznych nie zdołał tej zamiany, względnie sprzedaży, zatwierdzić. Przyjęcie ustaw przez izby prawodawcze jest tylko legalizacją stanu, dokonanego przez b. władze pruskie.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#SKasperowicz">Tu chciałem dać pewne wyjaśnienia co do ustawy, dotyczącej ustąpienia Arnoldowi Rosenstielowi parceli gruntu pod nr 931/267 o powierzchni 286 mtr. kw. za cenę 160 mk. pol. za metr kwadratowy, czyli za całą parcele 45.760 mk. pol. Sprawa ta przewleka się od roku 1889, od czasu budowy linii kolejowej Poznań - Toruń i nie została załatwiona w swoim czasie z powodu niestawienia się p. Arnolda Rosenstiela w sądzie. Pierwotnie cena była ustalona przez rząd pruski na 10 mk. niem. za 1 m. kw. W roku 1923 stosownie do cen miejscowych na grunty, ustalona została przez Dyrekcję Poznańską Kolei Państwowych cena 160 mk. poi. za 1 m. kw., czyli za całą parcelę 45.760 mk. pol., która to suma została wpłacona do kasy Polskich Kolei Państwowych w 1923 r. Projekt ustawy, przedłożonej przez Rząd i uchwalonej przez Sejm, dotyczy sprzedaży niedokończonego domu przy zbiegu ulic Okopowej i Niskiej w Warszawie, będącego własnością Ministerstwa Kolei Żelaznych. Dom ten kupiło w 1921 r. Ministerstwo Kolei Żelaznych w stanie niedokończonym w tym celu, aby budowę wykończyć na mieszkania dla pracowników kolejowych. Zamiar ten nie został uskuteczniony z powodu braku odpowiednich funduszów. Ponieważ oprócz tego Ministerstwo Kolei Żelaznych tymczasem urządziło mieszkania dla pracowników kolejowych w dogodniejszych punktach, niż ów dom, leżący za cmentarzem Powązkowskim, i prócz tego wpływy atmosferyczne działają niszcząco na niedokończoną budowę — Ministerstwo Kolei Żelaznych zamierza dom ten sprzedać.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#SKasperowicz">Sejm zgodził się na sprzedaż i uchwalił rezolucję, która brzmi, jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#SKasperowicz">„Sejm wzywa Rząd, aby przy sprzedaży nieruchomości, położonej u zbiegu ulic Okopowej i Niskiej, oznaczonej numerem hipotecznym 6847, w pierwszej linii uwzględnił oferty kupna ze strony kooperatyw urzędniczych, względnie instytucji o charakterze użyteczności publicznej, ułatwiając jednocześnie kupno takim instytucjom przez udogodnione warunki kupna np. spłatę ceny kupna w ratach i t. p.”.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#SKasperowicz">Komisja Skarbowo-Budżetowa Senatu stawia wniosek o przyjęcie wszystkich tych ustaw przez Sejm uchwalonych, jak również o przyjęcie rezolucji uchwalonej przez Sejm bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt więcej się nie zgłosił, zatem Komisja wnosi, aby ustawy dotyczące sprzedaży nieruchomości państwowych zostały bez zmian przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#Marszałek">Proszę Senatorów, którzy są za tem, aby wstali. Stoi większość, ustawy bez zmian przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#Marszałek">Pozostaje do przegłosowania rezolucja. Proszę Senatorów, którzy są za tą rezolucją, aby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Oświaty i Kultury o projekcie ustawy o zmianie niektórych przepisów ustawy z dn. 13.VII 1920 r. o szkołach akademickich (odbitka nr 162). Jako sprawozdawca głos ma s. Kalinowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#SKalinowski">Wysoki Senacie!</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#SKalinowski">Nowela ma na celu rozszerzenie ustawy z d. 12 lipca 1920 r. o szkołach akademickich w ten sposób, aby mogła ona obejmować także Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie i wogóle szkoły artystyczne. Z tego powodu w tych punktach, które dotyczą kwalifikacji profesorów oraz zapisujących się słuchaczy, dodane są odpowiednie ustępy. A więc art. 2, dotyczący zarówno profesorów jak i studentów, brzmieć będzie w sposób następujący:</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#SKalinowski">„W Szkotach akademickich wykładać mogą w charakterze profesorów i docentów uczeni bez różnicy płci, którzy się przyczynili do rozwoju nauk teoretycznych i praktycznych, na wydziałach, względnie w odrębnych szkołach, w akademiach artystycznych również artyści, którzy zaznaczyli się pracą twórczą w dziedzinie sztuki, studiować zaś osoby, które ukończyły ogólnokształcącą szkołę średnią państwową, lub takąż szkołę prywatną, mającą prawo wydawania świadectw, uznanych przez Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego za równorzędne ze świadectwami szkół państwowych. Do studiowania na wydziałach oraz szkołach artystycznych mogą być dopuszczone również osoby, odznaczające się specjalnemi zdolnościami w dziedzinie sztuki, które ukończyły seminarium nauczycielskie, względnie średnią szkołę zawodową”.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#SKalinowski">Podobnie w art. 42, gdzie jest mowa o dowodach, mających służyć jako poparcie do odpowiednich kwalifikacji, są przytoczone następujące słowa: „Do wniosku należy dołączyć prace naukowe kandydata, względnie reprodukcje utworów sztuki, o ile chodzi o mianowanie artysty, dalej dokumenty osobiste, życiorys, referat komisji, tudzież wszystkie nadesłane referaty profesorów, wezwanych przez komisje”.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#SKalinowski">Art. 46 ustęp 1, dotyczący obowiązku profesorów, otrzymuje następujące brzmienie: 1) prowadzenie badań naukowych i twórcza praca naukowa, względnie twórcza praca artystyczna”.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#SKalinowski">Po pierwszem zdaniu art. 95 wstawia się zdanie następujące: „Na wydziałach (względnie w odrębnych szkołach — akademiach) artystycznych prawo nadawania stopni naukowych może w statucie uczelni zostać ograniczone do stopnia „niższego”. Jest to wprowadzone ze względu na dwa stopnie naukowe: magisterski i doktorski.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#SKalinowski">Następnie jeszcze w art. 111 jest wyszczególnienie, Jakie uczelnie ta ustawa obejmuje, mianowicie dodaje się punkt taki: „Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie”.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#SKalinowski">Chciałem zwrócić uwagę, że w art. 2 jest pewien szczegół, niezupełnie zgodny z brzmieniem art. 2 dawnej ustawy, mianowicie tam, gdzie jest powiedziane: „uczeni bez różnicy płci, którzy się przyczynili do rozwoju nauk teoretycznych i praktycznych”. Otóż w ustawie z dnia 13 lipca 1920 r. jest powiedziane: „nauk teoretycznych lub praktycznych”. „Teoretycznych i praktycznych” a „teoretycznych lub praktycznych”, to nie jest to samo tak, że byłoby korzystne wstawić tu słowo „lub” zamiast „i”. Przypuszczając jednak, że pod tym względem interpretacje tego ustępu nie będą wcale szkodzić sprawie, żadnego wniosku nie stawiam.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#SKalinowski">Jeżeli chodzi o całokształt tych potrzeb, które może mieć Akademia Sztuk Pięknych, to nie wiem, czy ta ustawa wyczerpuje sprawę. Prawdopodobnie będą pewne trudności przy nominacji sił zastępczych na profesorów, ponieważ odpowiedni punkt ustawy z dnia 13 lipca nie został zredagowany; jednak życie samo doprowadzi do tego, że trzeba będzie wprowadzić pewne poprawki i w innych punktach, co pociągnie za sobą konieczność noweli, którą oczywiście ministerstwo w odpowiednim czasie przedstawi.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#SKalinowski">Z tego powodu żadnych poprawek do tej ustawy nie wnoszę i w imieniu Komisji Oświatowej proszę o przyjęcie jej bez żadnych zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt więcej się nie zgłosił. Komisja Oświatowa wnosi o przyjęcie ustawy bez zmian. Proszę Senatorów, którzy są za przyjęciem ustawy bez zmian, aby wstali. Stoi większość, ustawa bez zmian przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Oświaty i Kultury o projekcie ustawy w przedmiocie zmiany niektórych postanowień ustawy z dnia 26.IX 1922 r., dotyczącej kwalifikacji zawodowych do nauczania w szkołach średnich i seminariach nauczycielskich (odbitka nr. 164).</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#Marszałek">Głos ma s. Kaniowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#SKaniowski">Wysoki Senacie! Ustawa, której nowela dziś jest na porządku dziennym, dotyczy kwalifikacji zawodowych do nauczania w szkołach średnich ogólno-kształcących i seminariach nauczycielskich państwowych i prywatnych i została uchwalona w Sejmie Ustawodawczym dnia 26 września 1922 r. na podstawie przedłożonego projektu rządowego bez żadnych prawie zmian, w myśl krótkiego referatu, wygłoszonego na temże posiedzeniu sejmowem p. posłanki Sokolnickiej. W uzasadnieniu projektu tej ustawy powiada p. Sokolnicka: „Celem podniesienia naukowego poziomu szkolnictwa wszelkich kategorii, oraz ze względów wychowawczych. Komisja Oświatowa uznaje jak najprędsze uporządkowanie i uregulowanie sprawy zawodowych kwalifikacji potrzebnych do nauczania w szkołach średnich i seminariach nauczycielskich za konieczne i wnosi, aby Sejm zechciał uchwalić przedłożony projekt rządowy bez zmian z wyjątkiem małego dodatku do art. 10, a mianowicie: „Wyjątek może Minister W. R. i O. P. uczynić dla repatriantów, przedłużając powyższy termin nie dłużej jednak niż 1 do 2 lat”.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#SKaniowski">Ustawa ta przyszła jako nagła, przez Rząd wniesiona. Odrazu na Komisji Oświatowej w Sejmie Ustawodawczym spostrzeżono, że ma pewne luki i wady, ale Rząd napierał, żeby czemprędzej tę ustawę przyjąć i uchwalić, bo chciano przy jej i pomocy zatamować przypływ nauczycielstwa niewykwalifikowanego do szkolnictwa średniego. Równocześnie Ministerstwo Oświaty przyrzekło, że w krótce przyjdzie z projektem noweli do tej ustawy. Tak więc mamy tę nowelę uchwaloną przez obecny Sejm w 11 i III czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#SKaniowski">Projekt rządowy, uchwalony przez Sejm w r. 1922, nie uwzględniał w należytej mierze różnorodności stosunków w różnych dzielnicach Polski i nawet nie mógł ich uwzględniać w całej rozciągłości bez doświadczenia, jakie daje dopiero zastosowanie tej ustawy, wprowadzonej w życie rozporządzeniem Ministerstwa Oświaty z dnia 23 stycznia 1923 r. Były tam luki, np, co i do b. zaboru pruskiego, co do ziem wschodnich i t. d. Od uchwalenia tej ustawy upłynęło półtora roku. W tym czasie Rząd pracował nad nowelą i przyszedł do przekonania, że rzeczywiście jest wiele rzeczy, które na podstawie życia należałoby uwzględnić i w tej ustawie poprawić, Nowela uznaje kwalifikacje, nabyte na podstawie lokalnych przepisów, a więc lokalnego stanu prawnego, i przystosowuje terminy określone dla praktyki nauczycielskiej do czasu zjednoczenia poszczególnych dzielnic Rzeczypospolitej Polskiej, a to z następujących przyczyn.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#SKaniowski">W dzielnicy austriackiej szkolnictwo rozwijało się normalnie tak prywatne jak i państwowe i tutaj kandydaci na nauczycieli mieli możność i normalnego przygotowania się do tego zawodu; natomiast w zaborze pruskim i rosyjskim szkolnictwo znajdowało się w bardzo ciężkich warunkach. Pod zaborem pruskim Polacy nie mieli za czasów niewoli dostępu do szkół niemieckich ani państwowych, ani prywatnych. W państwie niemieckiem nie wolno było tworzyć żadnych szkół prywatnych, chociażby opartych o program szkół niemieckich z językiem niemieckim. Wskutek tego nie można było mówić o praktyce normalnie zorganizowanego szkolnictwa w dawnych czasach, lecz to mogło się stać dopiero w czasie wolnej Polski. Pod zaborem rosyjskim na ziemiach, które nie wchodziły w skład b. Królestwa Kongresowego, dostęp do szkół rosyjskich państwowych i prywatnych był wprawdzie łatwiejszy, ale nie wolno było tam tworzyć prywatnych szkół polskich. Istniała tylko możność odbywania praktyki nauczycielskiej w polskich szkołach, na terenie b. Królestwa Kongresowego. Na ziemiach poza Kongresówką mogli nauczyciele rozwijać swoją działalność tylko przez poufne i tajne nauczanie.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#SKaniowski">Dla tych więc nauczycieli potrzeba zmienić termin odbywania praktyki nauczycielskiej, jak również dla repatriantów i b. wojskowych. Niniejsza nowela przedłuża termin odbycia praktyki nauczycielskiej. Wreszcie ze względu na warunki niewoli w niektórych dzielnicach oraz warunki okresu przejściowego, utrudniającego odbycie studiów uniwersyteckich, nowela niniejsza upoważnia Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego do indywidualnego przyznawania kwalifikacji b. słuchaczom 2-letnich conajmniej kursów krajowych i zagranicznych, jeżeli one miały na celu przygotowanie nauczycieli dla szkół średnich i stały na odpowiednio wysokim poziomie. Taki jest według zaproponowanej noweli art. 6 lit. d. Jako praktykę w szkole średniej ogólno - kształcącej zalicza się praktykę w charakterze kierownika lub nauczyciela Państwowych Kursów Nauczycielskich, Państwowych Wyższych Kursów Nauczycielskich lub Państwowego Instytutu Nauczycielskiego.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#SKaniowski">Oprócz tego nowela ta upoważnia Ministra W. R. i O. P., aby jako lata praktyki w szkole średniej ogólno-kształcącej zaliczał lata praktyki nauczycielskiej, odbytej na kursach kształcących nauczycieli lub w innej instytucji nauczającej, a odpowiadającej conajmniej poziomowi seminarium nauczycielskiego lub w szkole średniej ogólno — kształcącej, lata praktyki w szkole zawodowej średniej, tudzież lata praktyki w administracji szkolnej na stanowisku o charakterze pedagogicznym. Również absolwentom preparand nauczycielskich lub szkół ćwiczeń przy seminariach nauczycielskich może Minister W. R. i O. P. zaliczyć te studia jako łata praktyki nauczycielskiej w szkole średniej ogólno-kształcącej. O tem jest mowa w art. 6 w dalszych literach.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#SKaniowski">Jeżeli chodzi o charakterystykę całej ustawy, to zaznaczam: Ustawa z dnia 26 września 1922 r. składa się z 15 artykułów. Cztery obejmują postanowienia, na mocy których osoby, składające egzamin państwowy uzyskują kwalifikację zawodową do nauczania w szkołach średnich ogólnokształcących i seminariach nauczycielskich państwowych i prywatnych. Następne artykuły od 5 aż do końca mają ogólny tytuł: „Postanowienia przejściowe” i zawierają szereg przepisów co do osób, które w czasach zaborczych zdobyły patenty kwalifikacyjne w zaborze austriackim, rosyjskim czy pruskim, bądź też co do osób, które drogą praktyki, a nie formalnych studiów, uzyskały niejako prawo do otrzymania dyplomu nauczycielskiego bądź też, jak w art. 7, znajdują się tam przepisy dla tych, których ustawa dopuszcza do t. zw. egzaminów uproszczonych.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#SKaniowski">Nowela zaprojektowana przez Rząd obecny drukiem sejmowym nr 994 obejmuje artykułów 9. Projekt Komisyjny uchwalony przez Sejm, obejmuje 15 artykułów. Zaznaczam, że te wszystkie rozszerzenia, przyjęte w komisji sejmowej i na plenum Sejmu zostały uzgodnione z Rządem, a odnoszą się wyłącznie do postanowień przejściowych. Omawiana nowela do tej ustawy w przedmiocie, dotyczącym kwalifikacji, zawodowych dla nauczycieli w szkołach średnich, ogólno - kształcących i seminariach nauczycielskich ma uzupełnienia następujące:</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#SKaniowski">1) uwzględnia różnorodność stosunków w różnych dzielnicach Polski, a w szczególności opiera się na doświadczeniu po wprowadzeniu w życie ustawy z dnia 26 września 1922 r. z dniem jej ogłoszenia, to jest od dnia 25 października 1922 r.;</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#SKaniowski">2) rozszerza terminy, obowiązujące nauczycieli co do warunków, jakich ustawa od nich wymaga, np. co do wykazania studiów, odpowiedniej praktyki nauczycielskiej, a mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#SKaniowski">a) zmienia terminy dla wnoszenia podań o dyplomy;</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#SKaniowski">b) uwzględnia jeszcze inne daty uzyskanych świadectw kwalifikacyjnych, jak o tem mówi art. 5 b), c), d) i 1);</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#SKaniowski">c) przesuwa termin ukończenia praktyki szkolnej np. art. 5 lit. j;</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#SKaniowski">d) zmienia warunki dla starających się o uzyskanie dyplomu nauczycielskiego np. art. 6, tak co do wieku, jak co do oceny pracy nauczycielskiej;</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#SKaniowski">e) wprowadza wydawanie dyplomów do nauczania w klasach aż do 5 klasy włącznie tychże szkół, albo też w niektórych rodzajach szkół średnich (gimnazjum, seminarium nauczycielskiem i t. d.), to jest zawarte w art. 11 ustawy a 10 noweli;</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#SKaniowski">f) postanawia, że Minister W. R. i O. P. władny jest także na podstawie art. 5 lub art. 6 i w myśl art. 8 uzależnić wydanie dyplomu od stwierdzenia należytego władania językiem polskim w słowie i piśmie w wypadkach, gdy ubiegający się o dyplom, nie ukończył polskiej szkoły średniej ogólno-kształcącej, polskiego seminarium nauczycielskiego lub polskiej szkoły wyższej.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#SKaniowski">Ustawa ta, jak widzimy, ma na celu uznanie kwalifikacji nabytych na podstawie przepisów prawnych, obowiązujących w poszczególnych dzielnicach przed dokonaniem unifikacji szkolnictwa oraz przyznanie kwalifikacji osobom, które z powodu warunków życia w niewoli nie mają formalnych uprawnień, ale mają kwalifikacje nabyte drogą doświadczenia i dłuższej praktyki nauczycielskiej.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#SKaniowski">Przejdźmy do szczegółowego omówienia noweli.</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#SKaniowski">Art. 5 lit. a) jest bez zmiany. Obejmuje on nauczycieli b. zaboru austriackiego, gdzie znajdują się osoby, które posiadają kwalifikacje zawodowe, zupełnie normalnie zdobyte.</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#SKaniowski">Do art. 5 lit. b) jest wprowadzona zmiana, a mianowicie chodzi o to, że w art. 5 lit. b) jest mowa o dyplomach do nauczania muzyki. Wśród tych konserwatoriów, które mogły wystawiać dyplomy, były wyliczone konserwatoria warszawskie i lwowskie, a zapomniano o konserwatorium poznańskiem. Nowela uwzględnia to. Prócz tego od 1 czerwca 1919 r. do 1 czerwca 1922 r. istniała polska rządowa komisja egzaminacyjna dla nauczycieli muzyki w Krakowie, która wydawała dyplomy na nauczanie muzyki, tymczasem w ustawie nie było wspomniane o tej komisji i trzeba było uwzględnić to w noweli.</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#SKaniowski">Na końcu tego ustępu b) mamy powiedziane co do praktyki, że uznaje się za ważne dyplomy tych, którzy odbyli praktykę przynajmniej 2-letnią, według brzmienia ustawy, gdzie jest powiedziane: z dniem wejścia w życie, to znaczy 25 października 1922 r. Nowelizuje się to w ten sposób, że zamiast „odbyły” mamy dodatek: „odbędą przed 31 grudnia 1924 r. praktykę”.</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#SKaniowski">Co do punktu 5 lit. c) zaznaczam, że obejmuje on kwalifikacje, nabyte przez osoby w b. zaborze niemieckim. Zauważono od czasu wejścia w życie ustawy, że tu opuszczono osoby, które posiadają formalne uzdolnienie do nauczania w szkołach średnich na terytorium b. zaboru pruskiego na podstawę dyplomu dla t. zw. „Oberlehrerin”, wydanego przed 11 lipca 1919 r. przez „Konigliche Prij fungskomissionen”. Otóż uwzględniono w art. 5, lit. c) ten dodatek, ponadto zmienia się przed słowami: „Wissenschaftliche Prij fungskomissionen” słowo „pruskie” na „niemieckie”. Redakcja nowa art. 5 lit. c) znajduje się w art 2 odbitka Roneo nr. 164. Art. 5 lit. d) odnosi się do kwalifikacji tych osób, które posiadają dyplomy w zaborze rosyjskim. Były tam wymienione poszczególne kategorie nauczycieli w ustawie z 1922 r. jak np. nauczyciel gimnazjum (uczitiel gimnazji, wyższyj domasznij nastawnik, domasznij nastawnik i domasznij uczitiel), opuszczono zaś: — „uczitiel średnich uczebnych zawiedienij”, więc proponuje się uzupełnienie tej ustawy w tym kierunku, że obecnie będą posiadali prawo do uzyskania dyplomu nie tylko ci, którzy byli wymienieni w poprzedniej ustawie, ale także nauczyciele średnich zakładów naukowych albo nauczyciele domowi. Ponadto dodano osobną wzmiankę o dokumencie zwanym — „formularnyi spisok”, jest to umieszczone w art. 3 ustęp 2 noweli.</u>
          <u xml:id="u-14.22" who="#SKaniowski">Do art. 5 lit. f), g), h), i), j) są zmiany tylko terminów, a mianowicie zmienione są tam terminy: „przed wejściem w życie niniejszej ustawy zastąpić słowami: „przed 1 stycznia 1923 r.”, a w punkcie g) zamiast słów: „do chwili wejścia w życie niniejszej ustawy” wstawić słowa: „do 1 stycznia 1923 r.”.</u>
          <u xml:id="u-14.23" who="#SKaniowski">Punkt j) obejmuje osoby, które miały doktorat lub dyplom z ukończenia studiów wyższych; tym to osobom przepisuje się odbycie praktyk: dwuletniej do końca grudnia 1924 r. W ustawie z 1922 r. było powiedziane „odbyły”, a więc te osoby powinno już były mieć praktykę za sobą; w tej noweli zaś uwzględnia się to, że osoby te mogły dopiero w tym czasie zdobyć doktorat i trzeba dla nich pewnej praktyki zawodowej dwuletniej. Ponadto ten art. 5 uzupełnia się jeszcze osobną literą. l), o czem jest mowa w art. 5.</u>
          <u xml:id="u-14.24" who="#SKaniowski">Przechodzę teraz do art. 6. Art. 6 zajmuje się temi osobami, które Ministerstwo może uznać za posiadające kwalifikacje zawodowe. Otóż w tym artykule wszędzie skreśla się słowo „czynny”, zamiast „nauczycieli czynnych” mówi się „nauczycieli”. W art. 6 lit, a) zmienia się termin: „przed upływem 1921 r.” na „przed upływem 1923 r.”, a więc nauczyciele, którzy przed upływem 1923 r. ukończyli 30 lat życia, odbyli 6 semestrów wyższych studiów i 5-letnią praktykę, mogą starać się o uzyskanie dyplomu, o ile ta praktyka zostanie uznana przez Ministerstwo za zadawalającą. Litera b) jest bez zmiany z tem, że słowo „czynnych” się skreśla. W art. 6 lit. c) jest zmiana zasadnicza, tu bowiem powiada ustawodawca, iż można przyznać dyplom kwalifikacji zawodowych tym nauczycielom, którzy ukończyli przynajmniej 40 lat życia przed wejściem tej ustawy w życie, oraz 12 lat pracy nauczycielskiej w szkole w wymiarze przynajmniej 14 godzin tygodniowo, ale pod warunkiem. Jeżeli uzna się tę pracę za zadawalajacą. W ustawie z 1920 r. było powiedziane „lat 45” i „za pracę owocną”, a nowela zmienia lat „45” na lat „40” i słowo „owocną” na „zadawalającą”. Na końcu art. 6 dodaje się ustęp pod lit. d) wraz z innemi dodatkami, co mamy w art. 6 noweli. Ten artykuł doznał bardzo znacznego rozszerzenia na rzecz tych osób, które, skutkiem różnorodnych warunków życia w niewoli, inną drogą starały się przygotować do zawodu nauczycielskiego. Chodzi głównie o tych, którzy uzyskali świadectwa ukończenia z egzaminem krajowym lub zagranicznym w szkołach średnich ogólnokształcących, lub w seminariach nauczycielskich, ale pod warunkiem, że poziom kursów w tym okresie czasu uzna minister za dostatecznie wysoki. Wreszcie jest podkreślone, że dla osób narodowości polskiej, które pochodzą z b. zaboru pruskiego lub z b. zaboru rosyjskiego z wyjątkiem b. Królestwa Kongresowego, a przed wejściem w życie ustawy pracowały w szkolnictwie polskiem na tych obszarach, dalej dla repatriantów oraz dla osób, które, służąc w wojsku w czasie wojny, nie mogły przed tymże terminem odbyć przewidzianej niniejszym artykułem praktyki szkolnej, oznacza się jako ostateczny termin odbycia tej praktyki koniec 1926 r., zaś dla osób, które ukończyły państwowy kurs wychowania fizycznego przed wydaniem statutu, o którym mowa w art. 5 lit. h), koniec 1924 r.</u>
          <u xml:id="u-14.25" who="#SKaniowski">Art. 7 daje nauczycielom pod nowemi warunkami uprawnienie do składania egzaminu uproszczonego. Tu są tylko drobne zmiany co do czasu wejścia w życie tej ustawy. Dwukrotnie zamiast słów: „przed końcem 1923 r.” jest powiedziane: „przed wejściem w życie niniejszej ustawy”, a zamiast „przed końcem roku 1928” jest bliższe określenie: „przed końcem roku szkolnego 1928/29”, a więc tutaj jest rozszerzenie. To znaczy, że według ustawy 1922 r. mieliby prawo starania się o egzaminy uproszczone ci, którzy odbyli całą praktykę do końca grudnia 1928 r., a nowela rozszerza to, mianowicie: „przed końcem roku szkolnego 1928/29”.</u>
          <u xml:id="u-14.26" who="#SKaniowski">Ponadto jest jeszcze jedna zmiana. Dodano słowa: „praktyka szkolna, z czego najmniej 2 lata w szkolnictwie średniem”.</u>
          <u xml:id="u-14.27" who="#SKaniowski">Na końcu art. 7 jest mały dodatek, umieszczony w art. 7 w odbitce Roneo nr. 164. Pozwala on Ministrowi Oświaty przedłużyć termin odbycia praktyki przed 1 stycznia 1923 r. do końca roku 1924.</u>
          <u xml:id="u-14.28" who="#SKaniowski">W art. 8 są tylko drobne zmiany. Art. 8 zbiera sumarycznie na podstawie art. 5 i 6. komu ma Minister W. R. i O. P. wystawić dyplom na nauczyciela szkoły średniej ogólno - kształcącej i seminarium nauczycielskiego. Tutaj uzupełnia się: „może Minister wydać dyplom na zasadzie art. 6” dodaje się także: „lub art. 5 lit. 1)”. W ustawie 1922 r. nic było litery 1), litera 1) jest dodana dopiero na podstawie dzisiejszej noweli. Ponadto może Minister W. R. i O. P. osobom, wymienionym w art. 5 lit. j) i k), które nie posiadają dyplomów nauczycielskich, dać dyplomy także wedle art. 5 lit. b). Wreszcie jeden dodatek: „lub, których uznanie za posiadających kwalifikacje uzależnione jest od uznania ich praktyki nauczycielskiej „za zadawalającą”. Na końcu zaś artykułu jest rozszerzenie zupełnie słuszne, polecające, żeby Minister W. R. i O. P. wydawał dyplomy wraz z określeniem przedmiotów nauczania. Czy ten dyplom ma dawać ogólne uprawnienie do nauczania, czy ma wyszczególniać przedmiot, ewentualnie przedmioty, do których nauczyciel jest wykwalifikowany, tego nie było w ustawie z dnia 26 września 1922 r. zaznaczone.</u>
          <u xml:id="u-14.29" who="#SKaniowski">Art. 9 jest bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-14.30" who="#SKaniowski">Art. 10 ustawy podaje termin wnoszenia podań o przyznanie dyplomów. Było tam powiedziane, że tylko tym osobom przyzna się dyplomy do nauczania, które wniosły podanie w przeciągu roku od wejścia w życie tej ustawy. W noweli zmienia się to w tym duchu, że tym osobom, które pragną uzyskać dyplomy na nauczycieli, przedłuża się termin wnoszenia podań do 1 lipca 1925 r. Potem mamy jeszcze następujący dodatek do tego artykułu: „Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego może w wyjątkowo ważnych wypadkach załatwić podania wniesione po powyższym terminie przez osoby, które pragną uzyskać dyplomy nauczycieli szkół średnich ogólno-kształcących i seminariów nauczycielskich na podstawie art. 5 i w myśl art. 8”.</u>
          <u xml:id="u-14.31" who="#SKaniowski">Drugi ustęp zmienia się tak: „Dla osób, o których mowa w ustępie ostatnim art. 6 niniejszej ustawy, z wyjątkiem osób, które ukończyły państwowy kurs wychowania fizycznego, termin wnoszenia podań upływa 31 stycznia 1927 r.”.</u>
          <u xml:id="u-14.32" who="#SKaniowski">Art. 11 ustawy daje upoważnienie do ograniczania przyznanych na podstawie art. 6 kwalifikacji zawodowych dla klas niższych, jak było w artykułach ustawy z 1922 r. Nowela rozszerza to upoważnienie w związku z temi rozmaitemi uprawnieniami, jakie w poprzednich artykułach, zwłaszcza w art. 5 lit. c) zostały zaprojektowane, a mianowicie była tam mowa o nauczycielkach liceów, seminariów nauczycielskich, które miały na terenie b. zaboru pruskiego udzielać nauki w szkołach, gimnazjach do klasy 5 włącznie.</u>
          <u xml:id="u-14.33" who="#SKaniowski">Ponadto dodaje się dodatek zupełnie słuszny, upoważniający Ministra do wydawania dyplomów i określania rodzaju szkoły, dla których ważna jest ta kwalifikacja.</u>
          <u xml:id="u-14.34" who="#SKaniowski">Na końcu jest dodatek zasadniczy, który wywołał dość dużą dyskusję tak na posiedzeniu sejmowej Komisji Oświatowej jak i senackiej. A mianowicie ustęp ten brzmi: „Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego władny jest także uzależnić wydanie dyplomu na podstawie art. 5 lub art. 6 i w myśl art. 8 od stwierdzenia należytego władania w słowie i piśmie językiem polskim w wypadkach, gdy i ubiegający się o dyplom nie ukończył polskiej i szkoły średniej ogólnokształcącej, polskiego seminarium nauczycielskiego lub polskiej szkoły wyższej”. Nauczyciel w szkołach polskich w Państwie Polskiem, czy uczy w szkole z językiem wykładowym polskim, czy z językiem wykładowym niepolskim, jest obowiązany znać język polski. To jest zasada zupełnie słuszna.</u>
          <u xml:id="u-14.35" who="#SKaniowski">Na końcu jest jeszcze jedna zmiana w odniesieniu do art. 12 noweli, a 14 ustawy. Ze względu na to, że, jak widać, ta nowela gruntownie zmienia postanowienia przejściowe i wprowadza szereg nowości, należy przeredagować całą ustawę i art. 12 noweli upoważnia Ministra do ogłoszenia ponownie całego tekstu ustawy z dnia 26 września 1922 r. wraz ze zmianami, wprowadzonemu niniejszą nowelą.</u>
          <u xml:id="u-14.36" who="#SKaniowski">Wysoki Senacie! Wiadomo, że takie jest społeczeństwo, jaka szkoła. Jeżeli szkoła ma dobrych nauczycieli, należycie przysposobionych do sprawowania tego szczytnego zawodu, to zapewne wyniki takiej szkoły będą owocne. W czasach tworzenia się państwowości polskiej zapełniły kadry nauczycielskie także takie jednostki, które normalnych warunkach nigdyby się tam nie były znalazły. A tu chodzi o wychowanie młodzieży w zakresie nauk szkoły średniej. Tu trzeba mieć i fachowe przygotowanie i ochotę do pracy nad sobą i nad młodzieżą. Jesteśmy świadkami obniżenia się poziomu naukowego w naszych gimnazjach. Na to skarżą się dość głośno profesorowie szkół akademickich. A jakże tu żądać, by szkoła mogła uczynić zadość swojemu zadaniu, gdy nauczycielami gimnazjalnymi tu i tam są jednostki, które same gimnazjum nie ukończyły. Przechodzi w humorystykę, gdy słyszy się opowiadania, że na terytorium b. Kongresówki są dyrektorami gimnazjum tacy, co mają maturę szkoły średniej, a profesorami matematyki lub innych przedmiotów 7 i 8 klasy ci, co zaledwo ukończyli 5 lub 6 klas gimnazjalnych. O tem wie społeczeństwo, a wie także o tem i sama młodzież. Stąd idzie lekceważenie studiów. Słusznie tedy Ministerstwo W. R. i O. P. w trosce o przyszłość rozwoju szkoły zaproponowało ustawę z 26/IX 1922 r., chcąc uwolnić szkolnictwo od czynników, obniżających jego poziom naukowy oraz wartość jego wpływu wychowawczego. Co do b. dzielnicy rosyjskiej, to jest obowiązkiem nie tylko naszego uczucia, ale i obowiązkiem materialnym wziąć w opiekę i ochronę niespożyte zasługi pracy pedagogicznej nader ofiarnej i owocnej tych nauczycieli choćby nie posiadających formalnego dyplomu, który w bardzo trudnych warunkach Polski, w kajdanach kształtowali ducha naszej młodzieży, uczyli ją mówić, czytać, pisać i czuć po polsku, w przekonaniu, że, jak mówi Mickiewicz: „płomień rozgryzie malowane dzieje, skarby mieczowi spustoszą złodzieje, pieśń ujdzie cało”. Tak jest: pieśń swobodnie żyć będzie, a tą pieśnią, pieśnią dla nas, urodzonych w niewoli i jęczących w kajdanach niewoli, była mowa polska i wiara naszych Ojców. Z tych względów ustawa ta przyznaje dyplomy nauczycielskie tym, co prowadzili misję wychowawczą w czasach rozbiorów.</u>
          <u xml:id="u-14.37" who="#SKaniowski">Cierpimy w szkolnictwie obecnie na bardzo duży brak wykwalifikowanych nauczycieli; ponieważ projektodawcy mają w swych dążeniach na oku najpierw dobro szkolnictwa, a potem dopiero interes jednostki ludzkiej, musimy wyraźnie podkreślić, iż tolerancja względem niewykwalifikowanych nauczycieli nie może przekroczyć granic, zabezpieczających odpowiedni poziom szkolnictwa. Jednostki, nie nadające się wogóle do pracy nauczycielskiej, powinne przejść do zawodu dla nich odpowiedniejszego. Wszystkie ustępstwa, przewidziane w tej noweli, stosują się do starszych nauczycieli, dla młodszych stoi otworem droga do egzaminu uproszczonego (art. 7). Najmłodsi z uniwersytetów napływać będą z roku na rok z pełnemi kwalifikacjami. Tak więc zapewni się szkole siły wykwalifikowane. Ody szkoła nasza posługiwać się będzie siłami kwalifikowanemu możemy być spokojni o należyty rozwój szkolnictwa i o przyszłość Państwa.</u>
          <u xml:id="u-14.38" who="#SKaniowski">Kończąc swój referat mam zaszczyt prosić Wysoki Senat o przyjęcie projektu ustawy Sejmowej bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#Marszałek">Głosu nikt więcej nie żąda. Komisja proponuje przyjąć ustawę bez zmian. Proszę Senatorów, którzy są za przyjęciem ustawy bez zmian, aby wstali. Stoi większość, ustawa bez zmian przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do 7 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego i Administracyjnej o projekcie ustawy w sprawie zmiany niektórych przepisów budowlanych na obszarze b. zaboru rosyjskiego (odbitka nr. 150).</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#Marszałek">Głos ma s. Średniawski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#SŚredniawski">Wysoki Senacie! Sprawa unormowania przepisów budowlanych jest ważna. O ile wiem, w rosyjskim zaborze ustawy budowlanej, dotyczącej wsi, nie było. Dopiero okupanci niemieccy wydali rozporządzenie, które jednak było dla wsi uciążliwe, bo trzeba było przedkładać plany, wypracowane często przez architektów powiatowych, co oczywiście kosztowało bardzo dużo. I oprócz tego to pozwolenie bardzo się przedłużało, ludność się zniechęciła ogromnie i odbudowa, szczególnie w tak ciężkiej chwili, była często udaremniona.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#SŚredniawski">Z inicjatywy poselskiej wniesiony został projekt i Sejm pracował nad uchwaleniem ustawy krótkiej, t. j. noweli do tego rozporządzenia. Tymczasem Rząd wydał znowu rozporządzenie Prezydenta z dnia 14 kwietnia 1924 r., które przekazywało wydawanie tych planów zarządom gminnym na wsi a zarządom miejskim w miastach. To jednak o tyle nie było wystarczające, iż pomimo to niektóre urzędy wymagały dalej planów architektonicznych i różnych innych formalności. Otóż niniejsza nowela czyni tym elementarnym potrzebom zadość a muszę podnieść, że ta ustawa musi być uważana tylko za tymczasową, ustawa budowlana bowiem musi obejmować całe Państwo i przewidywać różne dalsze szczegóły. Więc oczywiście musimy uważać tę ustawę za tymczasową i za konieczną ze względu na dzisiejsze ogromne zubożenie ludności wiejskiej.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#SŚredniawski">Bardzo potrzebne jest także wprowadzić w ustawie żądanie trwałego krycia mieszkań, o ile możności w sposób ogniotrwały, ale tej rzeczy nie da się wprowadzić naprędce, to musi być bardzo oględnie robione, musi być przygotowane w ten sposób, że muszą powstać i fabryki dachówek. W Małopolsce wprowadzono przed kilkunastu laty taką ustawę budowlaną, ale wtedy sejm galicyjski utworzył fundusz budowlany z którego subwencjonował zakładające się fabryki dachówek, a także udzielał powiatom znacznych funduszów na kredyty dla uboższej ludności, która nie miała środków na kupienie tej dachówki. Budowa nowego domu przy kryciu dachówkami wymaga mocniejszych wiązań i mocniejszych ścian. Dlatego, jeżeli ta rzecz zostanie kiedy wprowadzona, a musi być wprowadzona w nowej ustawie, to dla okolic, które do takich wymagań nie dojrzały, musi się zostawić czas przejściowy, jakie 10, albo może więcej lat, i dopiero powoli można będzie przejść do przeobrażenia budownictwa naszego na wsi.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#SŚredniawski">Co do samej ustawy, to Komisja Gospodarstwa Społecznego wraz z Komisją Administracyjną wspólnie porobiła małe zmiany. Mianowicie w art. 2 po słowach: „wójt gminy” słowo „bezpłatnie” skreśla się. Wychodziliśmy z tego założenia, że jeżeli się oddało gminom tę sprawę do załatwienia, jeżeli jest w noweli wyraźnie powiedziane, że te sprawy mogą być ustnie załatwione, to w takim razie i płatność, jeżeliby było potrzebne jakieś wynagrodzenie, sama gmina ustanawia.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#SŚredniawski">Następnie w ustępie 3 po słowie „wójt” trzeba wpisać: „po zbadaniu w razie potrzeby stanu rzeczy na miejscu, po przesłuchaniu sąsiadów, względnie rzeczoznawcy, wybranego do tego zakresu przez radę gminną”. To jest dlatego wstawione, żeby, jeżeli podanie musi być do 3 tygodni załatwione, jednak sprawdzono różne okoliczności, czy odpowiadają istotnie przepisom tej ustawy, względnie tego rozporządzenia, czy nie. Dlatego te kilka słów tę sprawę wyjaśnia.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#SŚredniawski">W art. 3 w punkcie 3 jest tylko stylistyczna zmiana bardzo krótka.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#SŚredniawski">W art. 4 przy końcu tego artykułu dodać: „Przy budowie nowych wiosek odległość budynków jednej osady (zagrody) od drugiej nie może być mniejsza niż 30 metrów”. To jest przewidziane tylko dla nowopowstających wsi. Ponieważ żyjemy w okresie takim, kiedy istotnie stoi się przed parcelacją, więc będą powstawały nowe osady i jest wskazane, żeby one budowały się tak, aby nie było niebezpieczeństwa pożaru.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#SŚredniawski">Do art. 5 po słowach: „w obecności petenta” dodać: „bezpośrednich zabudować się mających parcel sąsiadów”, to znaczy po przesłuchaniu bezpośrednich sąsiadów.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#SŚredniawski">W art. 7 wszędzie, gdzie jest mowa o państwowych władzach budowlanych I instancji umieścić: „wydział powiatowy”, zaś wszędzie zamiast II instancji władzy państwowej, umieścić: „wojewoda”. Komisja wychodziła z tego założenia, że ponieważ to samorządom jest poruczone tak samo w Małopolsce jak w Poznańskiem i teraz oddaje się tę sprawę gminom, więc jest słuszne, żeby w przyszłości ta sprawa należała dalej do władz samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#SŚredniawski">Zmiany te w niczem nie zmieniają ustawy, tylko ją cokolwiek lepiej uwypuklają. Z tego powodu proszę Wysoki Senat, żeby był łaskaw głosować za ustawą z temi zmianami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Hempel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#SHempel">Wysoki Senacie! Poprzedni mówca, p. s. Średniawski, przedłoży! opinię połączonych Komisji Gospodarstwa Społecznego i Administracyjno-Samorządowej, proponując przyjęcie ustawy nowej z pewnemi zmianami redakcji Sejmu. Uważały jednak obydwie Komisje, że ustawa ta nie odpowiada ostatecznym warunkom i wymaganiom techniki i bezpieczeństwa od ognia.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#SHempel">Dlatego w imieniu tych Komisji mam zaszczyt zgłosić następującą rezolucję do Rządu:</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#SHempel">„Wzywa się Rząd, aby nie później trzech miesięcy przedłożył projekt nowej ustawy budowlanej, odpowiadającej zupełnie współczesnym warunkom technicznym i bezpieczeństwa od ognia na wzór państw zachodnich, z uwzględnieniem potrzeb i warunków naszej wsi”.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#SHempel">W imieniu wymienionych Komisji mam zaszczyt prosić o przyjęcie tej rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#komentarz">(S. Kędzior: „Nie później trzech miesięcy” — to nie jest dobrze po polsku)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Tullie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#SThullie">Wysoki Senacie! Uznaję, iż obecnie po wojnie są okoliczności wyjątkowe, które wymagają od nas, ażebyśmy odstąpili od warunków utrudniających budowę nowych i odbudowę starych, zniszczonych budynków. Jednakże musimy przecież popatrzeć w przyszłość i poprawić stan obecny, który w b. zaborze rosyjskim pod względem budowli ogniotrwałych pozostawia bardzo wiele do życzenia. Wskutek tego palą się często wsie i te pożary wyrządzają mieszkańcom ogromne szkody. My w Małopolsce przebyliśmy już ten okres, i u nas było to samo, także wsie się paliły, te pożary były na porządku dziennym. Następnie przyszła reforma, wprawdzie powolna, aż doszliśmy nareszcie do stanu takiego, iż te pożary obecnie są daleko rzadsze. Mianowicie zażądano w Małopolsce, jeszcze za czasów austriackich, aby do 10 lat wszystkie dachy nieogniotrwałe zostały pokryte materiałem ogniotrwałym. Ja nie chcę tutaj stawiać takiego wniosku, wiem, że są okoliczności wywołane przez zniszczenie wojenne, które bardzo utrudniają sprawę, ale musimy przecież raz zacząć budować się w ten sposób, jak się buduje na zachodzie i w Małopolsce, a zapewne także, nie znam stosunków, i w b, zaborze pruskim.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#SThullie">Otóż z tego powodu stawiam pewną poprawia ę do art. 4 Art. 4 rozróżnia tylko budynki ogniotrwałe i budynki nieogniotrwałe, tymczasem istnieje jeszcze trzecia kategoria budynków drewnianych z dachem ogniotrwałym, i takie budynki są dosyć zabezpieczone przeciw pożarowi. Godne życzenia jest, ażeby zrobić pierwszy krok w celu polepszenia tego stanu rzeczy, który ludność wiejska od czasu do czasu naraża na katastrofę. Ten pierwszy krok mój jest bardzo nieśmiały, bo poprawki moje nie odnoszę do istniejących budowli, tylko chciałbym, ażeby nowe budowle nieogniotrwałe, to jest drewniane, kryte słomą, w ciągu 10 lat zostały pokryte dachem ogniotrwałym. P. sprawozdawca już wspominał o sprawie tej ogniotrwałości i twierdził, że to przedstawiałoby wielkie trudności. Ja się zgadzam z tem, że w obecnym czasie byłoby to wielkiem utrudnieniem z powodu zniszczenia wojennego, ale jeżeli stawiam poprawkę, aby te nowe budowle w ciągu 10 lat pokryć, to przecież mamy czas 10 lat, w ciągu którego przecież możemy jakiś krok w tym kierunku zrobić.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#SThullie">P. sprawozdawca mówił, że w b. Galicji wydział krajowy subwencjonował fabryki dachówek. Ostatecznie Państwo Polskie w ciągu tych 10 lat powinno się także na to zdobyć. A zwracam uwagę, że teraz używane są z dobrem powodzeniem dachówki cementowe, a te są teraz nadzwyczaj tanie. Cena cementu w stosunku do innych materiałów jest bardzo niska i wyrób tych dachówek cementowych nie pochłania wiele kosztów. Oprócz dachówek cementowych i wypalanych są jeszcze inne sposoby; nawet słomą można kryć ogniotrwałe, jeżeli się ją odpowiednio przygotuje i impregnuje. A więc zrobić to wszystko można, ale trzeba raz tego zażądać i raz zacząć.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#SThullie">Z tego powodu zdaje mi się, że ustanawiając ten termin dziesięcioletni nie żądamy jakichś rzeczy niemożliwych, tylko chcemy raz sprawę w tym kierunku popchnąć. Stawiam więc poprawkę do art. 4, ażeby po ustępie 3 dodać jeszcze ustęp 4, który będzie brzmiał: „Dla nowych budowli nieogniotrwałych należy nałożyć obowiązek, ażeby do 10 lat pokryć je dachem ogniotrwałym”. Proszę o przyjęcie tej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">Nikt głosu nie żąda, czy Pan Sprawozdawca życzy sobie głosu? Ponieważ p. sprawozdawca nie żąda głosu, przystępujemy do głosowania. Komisje Gospodarstwa Społecznego i Administracyjna wnoszą poprawki, które Panowie macie w odbitce nr 171. Tę odbitkę bierzemy za podstawę, o ile nie będzie wniosku o oddzielne głosowanie, będziemy głosować nad wszystkiemi poprawkami. Wniosku takiego niema, uważam, że poprawki Komisji Gospodarstwa Społecznego i Administracyjnej są przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#Marszałek">Pozostaje jeszcze poprawka s. Tulliego do art. 4, ażeby po ustępie 3 dodać: „Dla nowych budowli nieogniotrwałych należy nałożyć obowiązek, ażeby do 10 lat pokryć je dachem ogniotrwałym”. Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#Marszałek">Komisja wnosi jeszcze rezolucję: „Wzywa się Rząd, aby nie później trzech miesięcy przedłożył projekt nowej ustawy budowlanej, odpowiadającej zupełnie współczesnym warunkom technicznym i bezpieczeństwa od ognia na wzór państw zachodnich, z uwzględnieniem potrzeb i warunków naszej wsi”.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(S. Kędzior: Stawiam poprawkę, aby powiedzieć zamiast: „nie później 3 miesięcy” „najpóźniej do 3 miesięcy”.)</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#Marszałek">Proszę Senatorów, którzy są za tą rezolucją z tą zmianą stylistyczną, aby wstali. Stoi większość — z tą stylistyczną zmianą rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#Marszałek">Ten punkt porządku dziennego załatwiony.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 8 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy, zmieniającej niektóre postanowienia ustawy z dnia 9.VII 1919 r. o budowie kanałów żeglownych tudzież regulacji rzek żeglownych i spławnych (odbitka nr. 146 i druk sejmowy nr. 17).</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#Marszałek">Głos ma s. Kędzior.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#SKędzior">Wysoki Senacie! W r. 1919 Ministerstwo Robót Publicznych, podobnie jak inne Ministerstwa, z wielkim rozmachem zabrały się do organizowania rozmaitych urzędów, do rozpoczęcia robót i szafowały na wielką skalę pieniędzmi. Każde prawie ministerstwo wysyłało misje do Paryża, a Ministerstwo Robót Publicznych wysłało tam profesora politechniki warszawskiej, ażeby kupił lornetkę, czy inny jakiś instrument, tak że koszty podróży wynosiły więcej, niż sprawienie instrumentu. Ministerstwo to wniosło w r. 1919 dwa projekty ustaw do Sejmu Ustawodawczego. Jeden projekt ustawy zapewniającej regulację 5 rzek i budowy 5 kanałów żeglownych na koszt Państwa, coby kosztowało ogromne miliardy. Drugi projekt ustawy według której regulacja tych wszystkich 5 rzek, jak i budowa 5 kanałów, miała być bezzwłocznie rozpoczęta. Komisje Robót Publicznych i Wodna, którym przydzielono te projekty, naturalnie uznały, że to byłoby za ryzykowne, a jak Llojd George o nas powiedział nawet dzieciństwem, bo na podstawie studiów może się okazać, że jeden albo drugi z tych kanałów ze względów technicznych nie będzie wykonalny. I rzeczywiście jeden z tych ka nałów, które projektowało Ministerstwo Robót Publicznych, mianowicie kanał od Dniestru przez Lwów do Buga jest niewykonalny, bo na dziale wodnym we Lwowie niema wody, któraby ten kanał zasilała. Ażeby ten kanał mógł funkcjonować trzebaby z rzeki Wereczycy pompować wodę, któraby zasilała ten kanał.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#SKędzior">Komisje Sejmowe ściągnęły obydwie ustawy w jedną, która zawiera zasadnicze postanowienia co do regulacji rzek żeglownych i granicznych, a z drugiej strony nie upoważnia wcale Rządu do bezzwłocznego podjęcia robót przy 5 kanałach żeglownych, coby zaangażowało Państwo na miliardowe sumy, lecz poleca Rządowi opracować projekty szczegółowe tych 5 kanałów i w miarę jak Ministerstwo Robót Publicznych wykończy te projekty, przedkładać specjalne projekty ustaw wraz z planami sfinansowania.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#SKędzior">Narazie zaś upoważniła ustawa Rząd do rozpoczęcia kanału obwodowego na Pradze i do rozpoczęcia kanału od Wisły w Warszawie do Bugu pod Zegrzem, żeby dostarczyć zarobku ludności, bo wówczas bardzo wiciu robotników fabrycznych nie miało żadnego zajęcia. Ustawa, która nosi datę 9 lipca 1919 r. przeznaczyła na rozpoczęcie robót 50 milionów mk., lecz Ministerstwo Robót Publicznych zmarnowało te pieniądze. Zaczęto kopać kanał od Wisły na Pradze, który dziś można widzieć jadąc koleją z Dęblina do Warszawy. Kanał jest zarośnięty trawą i wykopany na 50–60 cm. i tak straciliśmy 50 milionów mk. w r. 1919. Bardzo dobrze się stało, że nie zaczęto wszystkich 5 kanałów kopać, bo okazuje się, że po upływie 5 lat dotychczas Ministerstwo Robót Publicznych nie przedłożyło Sejmowi ani jednego projektu z tych 5 kanałów, ani kosztorysu, ani projektu ustawy. Co gorsza, ustawa orzeka, że kanał ma iść z Zagłębia Górnośląskiego i Dąbrowskiego do Warszawy, która przed wojną prawie milion tonn węgla zużywała, z odnogą do Łodzi, która 800.000 tonn węgla rocznie konsumuje, i z odnogą do Wisły poniżej Bugu, bo tam może być Wisła uregulowana w ten sposób, że statki 1000-tonnowe mogą bez przeszkody kursować, a tymczasem zamiast tego, co ustawa mówi, Ministerstwo Robót Publicznych przez 5 lat czem się zajmowało? Dla Ministerstwa Robót Publicznych nie jest centrem konsumpcyjnem i produkcyjnem Państwa Warszawa, lecz Łęczyca. Na bagnach, w miejscu, gdzie dawniej płynęła Wisła, kiedy jeszcze na północy były lody, kiedy razem z Bugiem płynęła przez Łęczycę do Warty i z Wartą do Odry, a z Odrą przez Berlin ze Szprewą do Łaby, na tych wiec bagnach i na starem łożysku Wisły, które się nazywa do dziś Starem Powiślem dla Ministerstwa Robót Publicznych znajduje się centrum, do którego ma iść kanał z Zagłębia. A jak on ma być prowadzony z Łęczycy do Warszawy? Otóż nie wprost do Warszawy, lecz rzeką Bzurą do Wisły, Wisłą w górę do ujścia Bugu, potem Bugiem w górę i wreszcie od Nowego Dworu do Warszawy, więc wokoło, okrężną drogą do Warszawy. Nota bene takiego kanału dziś nikt nie buduje, żeby taką nizinną rzekę jak Bzura kanalizować. Bo, żeby uzyskać w rzece odpowiednią głębokość, trzeba spiętrzyć wodę jazami, obok których muszą być zbudowane szluzy komorowe, podczas, gdy przy kanale odpada budowa jazów. Na rzece musi być jaz taki długi, jak rzeka szeroka, a więc jego koszty są znaczne, ponieważ zaś na brzegach Bzury znajdują się grunty uprawne, więc wody nie można bardzo piętrzyć, bo inaczej zatopiłaby całą okopcę. Z tego powodu jazów i szluz musi być bardzo dużo, czego się przy projektowaniu kanałów unika, bo jest to absurd. Pierwotny projekt generalny był dobry, bo trasował kanał tak, jak się trasuje kolej, linia według możności powinna być najkrótsza, a jaknajdłuższe przestrzenie poziome, bo im więcej szluz, tem więcej kosztuje tak budowa jak i transport. Na każdej bowiem szluzie, traci się pół godziny czasu przy transporcie i opłaca się także za szluzowanie. Należy więc kanał tak projektować, żeby przestrzenie poziome były jaknajdłuższe, a z drugiej strony, żeby spad na szluzach był odpowiednio skoncentrowany, celem równoczesnego zużytkowywania siły wodnej, dla wytworzenia energii elektrycznej. Im większy bowiem jest spad przy tej samej ilości wody, tem większa jest siła wodna, która zależy od spadu i ilości wody. Jeżeli np. mamy na sekundę 100 litrów wody przepływającej i 1 m. spadu, czyli 100 kilogramometrów, przedstawia to siłę jednego konia, a jeżeli spad wynosi 10 m., to przy tej samej ilości wody osiągamy siłę 10 koni. Jak się więc projektuje i trasuje kanały, żeby przestrzenie poziome były jaknajdłuższe, a spad skoncentrowany, a tem samem był tańszy transport, a siła wodna mogła być wyzyskana. To, co zrobiło Ministerstwo Robót Publicznych, jest przykładem odstraszającym. Pięć lat studiowano i właściwie nic nie zrobiono, bo wykonano zdjęcie kanału, jakiego nie przewiduje ustawa. Zrobiono zdjęcie kanału z Zagłębia do Łęczycy, a ustawa mówi o kanale, który ma iść do Warszawy, bo Warszawa konsumuje prawie milion tonn węgla rocznie, a Łęczyca ile? Bardzo dobrze się stało, iż w r. 1919 zmieniliśmy rządowe projekty ustaw, pokazało się bowiem po 5 latach, że nie mamy ani projektów, ani kosztorysów. Ponieważ ustawa z r. 1919 mówi, że tylko Państwo ma prawo budować kanały, więc syndykat kanału „Bałtyk — Morze Czarne” pułkownik, obecnie generał Lipkowski, mecenas Dziewulski i kilkunastu obywateli z Poznańskiego, ludzie bardzo bogaci, którzy się interesują budową kanałów, zwrócili się do Ministerstwa Robót Publicznych o zmianę ustawy i wreszcie Ministerstwo po upływie lat kilku przychodzi z nowelą do ustawy z dnia 20 lipca 1919 r., która ma być zmieniona w tym kierunku, ażeby mogły być dopuszczone do budowy kanałów żeglownych także przedsiębiorstwa prywatne.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#SKędzior">Sejm przyjął bez zmiany projekt ustawy. Komisja senacka wprowadziła jednak następujące zmiany: Najpierw formalną, wprowadzając do noweli paragrafy zamiast artykułów. Jeżeli bowiem ustawa ma artykuły, to nowela powinna być po dzielona na paragrafy, ażeby potem nie zachodziło nieporozumienie przy powoływaniu artykułów, bo nie byłoby wiadome, czy mowa o noweli, czy o starej ustawie. W ten sposób kodyfikuje się w innych państwach. To pierwsze.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#SKędzior">Po drugie, co do tytułu. Projekt ma tytuł: „O budowie kanałów żeglownych i regulacji rzek żeglownych”. Komisja senacka dodaje „i granicznych”, ponieważ we wszystkich państwach regulacja rzek żeglownych i granicznych odbywa się na koszt państwa.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#SKędzior">Po trzecie proponuje Komisja w § 2 rozdzielenie ustępu 1 projektu rządowego na 2 ustępy: pierwszy, dotyczący regulacji rzek żeglownych i granicznych, która z reguły ma przeprowadzona przez Państwo, ponieważ prywatni właściciele ani przedsiębiorstwa nie przystąpią np. do regulacji Wisły, bo te roboty są zbyt kosztowne, a wielka woda niszczy częstokroć wszystkie roboty. Natomiast według ustępu drugiego, budowę kanałów może podjąć przedsiębiorstwo prywatna, bo tam woda jest spokojna i nie robi szkód, szkarpy zaś kanału ubezpiecza się tylko powyżej i poniżej zwierciadła wody w kanale brukiem, lub płytami betonowemi i takie ubezpieczenie wystarcza do ochrony od fal, wywoływanych ruchem statków. Więc Państwo, tak, jak było w dawnej ustawie, będzie regulowało rzeki żeglowne i graniczne Masnym kosztem, co się tyczy budowy kanałów żeglownych i kanalizacji rzek, które stanowią ogniwo miedzy jednym a drugim kanałem, to według noweli oprócz Państwa mogą te roboty podejmować prywatne przedsiębiorstwa zgodnie z przedłożeniem rządowem, przez Sejm uchwalonem.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#SKędzior">Z uwagi, że przy budowie kanałów żeglownych i kanalizacji rzek dla żeglugi często musi być dokonywana budowa zbiorników wodnych dla zasilania kanałów i rzek żeglownych, wymieniono w ustępie drugim § 2 także zbiorniki zgodnie z pierwotną ustawą, co Ministerstwo Robót Publicznych w noweli opuściło. Nadto dodała Komisja w ustępie drugim § 2, po słowach, że budowa będzie przeprowadzona bądź wyłącznie na koszt Państwa, bądź na koszt Państwa z udziałem stron zainteresowanych, także samorządy. W Niemczech bowiem buduje się kanały żeglowne w ten sposób, że koszty pokrywają Rzesza, państwa związkowe, potem prywatne instytucje, banki i t. d. U nas niema wprawdzie państw związkowych, ale są województwa, trzeba więc wciągnąć do ustawy także samorządy wojewódzkie, a nie tylko same strony interesowane. Więcej możemy liczyć na samorządy wojewódzkie, niż na strony interesowane. Wreszcie przy budowie przez prywatnych przedsiębiorców dodano słowa: „przy udziale lub bez udziału Państwa i samorządów”.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#SKędzior">W § 2 do zasadniczych postanowień Rząd przyczepił rzecz, która tu właściwie nie należy, mianowicie, że przy budowie kanałów Minister Robót Publicznych specjalnym urzędom technicznym może przekazać nadzór nad należytem wykonaniem robót prowadzonych przez prywatne przedsiębiorstwa. Otóż Komisja to przeniosła do § 5, gdzie mowa o organach technicznych i gdzie Rząd jest upoważniony do kreowania w tym celu osobnych urzędów technicznych.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#SKędzior">Drugi ustęp art. 2 przedłożenia rządowego i uchwały sejmowej, który mówi o prawach przymusowych, przenosi się do § 4, który wogóle mówi o wywłaszczeniach, tak, iż § 2 opiewać będzie: „Art. 1 powołanej ustawy otrzymuje następujące brzmienie: Regulacja rzek dla żeglugi i regulacja rzek granicznych dla zabezpieczenia terytorium Państwa ma być wykonaną przez Państwo na koszt Państwa”. Na życzenie Rządu dodaliśmy jeszcze: „o ile samorządy i strony interesowane nie podejmą tych robót na koszt własny”. To może pozostać, ale zgóry mogę zapewnić, że rzek żeglownych prywatny właściciel nie będzie regulował. On może ubezpieczyć brzegi Wisły, czy innej rzeki, ażeby ich woda nie obrywała, ale nie będzie regulował.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#SKędzior">Drugi ustęp: „Budowa kanałów żeglownych i kanalizacja rzek dla żeglugi wraz” i tu dodatek: „z budową zbiorników wodnych dla zasilania kanałów i rzek żeglownych tudzież” „z wszelkiemi urządzeniami pomocniczemi dla żeglugi będzie przeprowadzona bądź wyłącznie na koszt Państwa, bądź na koszt Państwa z udziałem samorządów i stron zainteresowanych, bądź wreszcie przez przedsiębiorstwa prywatne” — tu dodatek: „przy udziale lub bez udziału Państwa i samorządów” „na podstawie koncesji udzielanych przez Ministra Robót Publicznych w porozumieniu z Ministrami: Skarbu, Spraw Wojskowych. Spraw Wewnętrznych, Przemysłu i Handlu, Rolnictwa i Dóbr Państwowych, Reform Rolnych i Kolei na okres czasu nie dłuższy niż 90 lat”.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#SKędzior">Ponieważ zapewnienie udziału Państwa i samorządów w kosztach wymaga wydania ustawy, proponuje Komisja dodatek, jako ustęp 3: „Udział Państwa, tudzież samorządów i stron interesowanych w kosztach każdej drogi wodnej ustalą osobne ustawy”. Jeżeli Państwo zechce przyczynić się do budowy kanału np. Zagłębie — Warszawa, to Rząd musi wnieść projekt ustawy do Sejmu, z oznaczeniem procentowego udziału.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#SKędzior">§ 3 przyjmuję się bez zmiany Skreśla się tylko słowo „i spławnych”, ponieważ regulacja rzek spławnych przeprowadza się przy udziale Państwa i samorządów wojewódzkich.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#SKędzior">W § 4 noweli, gdzie mowa o wywłaszczeniu, pierwszy ustęp pozostawia się w brzmieniu rządowem, uchwalonem przez Sejm: „Na rzecz budowy i urządzeń wykonywanych w myśl niniejszej ustawy, mogą być wywłaszczone, względnie ograniczone, własność nieruchoma i inne prawa w myśl przepisów ustawy wodnej etc... o wywłaszczeniu i prawach przymusowych”.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#SKędzior">Ustęp drugi. Tu przenieśliśmy z art. 1 rządowego projektu noweli. Pozwolenia na wykonywanie pomiarów i robót przygotowawczych na cudzych gruntach w myśl art. 132 powołanej ustawy wodnej udziela przedsiębiorcom prywatnym Minister Robót Publicznych w porozumieniu z Ministrami Spraw Wojskowych i Spraw Zagranicznych”.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#SKędzior">Ustęp trzeci w § 4 jest nowy. W Niemczech przy budowie kanałów przewidziane jest wywłaszczenie gruntów w interesie Państwa i dobra publicznego po obu stronach kanałów. Na to zwrócił uwagę p. Marszałka Senatu w osobnem piśmie syndykat „Bałtyk — Morze Czarne. Komisja Senatu zgodnie z podobnemi przepisami ustawy pruskiej o budowie kanałów niemieckich zamieściła następujące postanowienie, czego niema ani w przedłożeniu rządowem, ani w projekcie ustawy uchwalonym przez Sejm: „Wzdłuż każdego kanału żeglownego może być przyznane rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej prawo wywłaszczenia gruntów potrzebnych do osiągnięcia celów, które stoją w związku z przedsiębiorstwem i leżą w interesie Państwa i dobra publicznego”. Mogą to być przystanie, magazyny, składy, elewatory, drogi dojazdowe, koleje dojazdowe. Bo, jeżeli się kanał zbuduje, to wartość gruntu ogromnie się podnosi, więc jeżeliby się chciało za jakie 5 albo 10 lat budować te obiekty, Państwo musiałoby więcej za to zapłacić, kiedy się zaś buduje kanał. Państwo zapłaci cenę normalną. „Wywłaszczenie to nie powinno sięgać ponad 1 kilometr odległości od osi po obu stronach kanału”. To już oceni Państwo. „Z prawa wywłaszczenia winien być zrobiony użytek do trzech lat po rozpoczęciu budowy kanału żeglownego. Jeżeli w ciągu dalszych lat 5 zamierzone roboty nie zostaną podjęte, wywłaszczone grunty powinno być zaofiarowane poprzednim właścicielom w myśl ustępu 2 art. 53 ustawy wodnej”, to znaczy po tych samych cenach, po jakich Państwo je nabyło.</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#SKędzior">§ 5. Po art. 7 dodaje się art. 8, 9 i 10 następującej treści: Art. 8 zgodnie z przedłożeniem rządowem tylko z dodaniem nadzoru dla organów technicznych. Art. 10 tak samo zgodnie z przedłożeniem rządowem i uchwałą Sejmu. Art. 9 nowy. Art. 8 opiewa: Ustęp 1. „Dla wykonania zadań w niniejszej ustawie przewidzianych Minister Robót Publicznych może w granicach budżetu ustanawiać i znosić w drodze rozporządzenia niezespolone z władzami I i II instancji specjalne urzędy techniczne”. To byłyby te dyrekcje budowy kanałów żeglownych. Ustęp 2: „Urzędom takim może Minister Robót Publicznych w porozumieniu z Ministrem Spraw Wewnętrznych przekazać, w drodze rozporządzenia” — to co było zamieszczone w zasadniczych postanowieniach w art. 1, tu jest przeniesione: „nadzór nad należytem wykonaniem robót prowadzonych przez prywatne przedsiębiorstwa, tudzież sprawowanie policji nad żeglugą, oraz inspekcję statków i innych obiektów pływających”.</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#SKędzior">Art. 9 poleca Ministrowi wydanie szczegółowych przepisów co do rewizji trasy, postępowania i t.d. w myśl ustawy wodnej, która w kilku rozdziałach upoważnia Rząd do wydania rozporządzeń, celem wykonania odnośnych postanowień ustawy. Art. 9 nowododany opiewa: „Szczegółowe postanowienia co do rewizji trasy, postępowania dla udzielania koncesji i wywłaszczenia gruntów, powoływania rzeczoznawców, strzeżenia i zastępowania interesów publicznych, zwłaszcza w stosunku do dróg i kolei żelaznych wyda Minister Robót Publicznych wspólnie z Ministrami zainteresowanymi w drodze rozporządzenia”. To obowiązuje w całem Państwie z wyjątkiem woj. śląskiego. Co do woj. śląskiego obowiązuje art. 10, przyjęty przez komisję senacką bez zmiany, zgodnie z przedłożeniem rządowem i uchwałą Sejmu: „Moc obowiązującą ustawy z dnia 9 lipca 1919 r. o budowie kanałów żeglownych, tudzież regulacji rzek żeglownych w brzmieniu, nadanem jej niniejszą ustawą, rozciąga się na województwo śląskie z tem, że przy przeprowadzeniu studiów wstępnych i wywłaszczeń na obszarze górnośląskiej części województwa śląskiego należy stosować przepisy pruskiej ustawy o wywłaszczeniu z dnia 11 czerwca 1874 r„ na cieszyńskiej zaś części woj. śląskiego przepisy austriackiej ustawy z dn. 18 lutego 1878 r. o wywłaszczeniu na cele budowy i utrzymania w ruchu kolei żelaznych”.</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#SKędzior">§ 6 i 7 pozostają bez zmian, tak jak w projekcie rządowym.</u>
          <u xml:id="u-22.18" who="#SKędzior">Komisja Senatu, eliminując z ustawy regulację rzek spławnych, proponuje rezolucję wzywającą Rząd, żeby po przeprowadzeniu rokowań z przedstawicielami samorządów wojewódzkich, względnie władzami, wskazanemi w art. 260 ustawy wodnej, przedłożył Izbom ustawodawczym projekt ustawy o regulacji rzek spławnych. która ma unormować udział Państwa i samorządów wojewódzkich w kosztach tej regulacji. W b. zaborze austriackim państwo pokrywało 60%, kraj zaś, czyli obecnie samorządy wojewódzkie, 40% tych kosztów.</u>
          <u xml:id="u-22.19" who="#SKędzior">Rezolucja druga ponawia rezolucję, uchwaloną dnia 19 września 1922 r. przez Sejm Ustawodawczy na życzenie departamentu morskiego Ministerstwa Spraw Wojskowych: „Wzywa się Rząd, żeby w myśl rezolucji Sejmu Ustawodawczego z dnia 19 września 1922 r. przedłożył Izbom ustawodawczym projekty ustaw: a) o żegludze wewnętrznej, b) o spławie tratew”. Już w roku 1920 za mego urzędowania departament wodny Ministerstwa Robót Publicznych zapoczął opracowywać te projekty głównie na wzór niemiecki, więc sądzę, że powinny już być gotowe do tego czasu, ponieważ interesowani i Ministerstwo Spraw Wojskowych tego się domagają.</u>
          <u xml:id="u-22.20" who="#SKędzior">Proszę Wysoki Senat o uchwalenie projektu ustawy według brzmienia, proponowanego przez Komisję Gospodarstwa Społecznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zgłosił. Jako podstawę do głosowania bierzemy druk nr 17. Komisja wnosi poprawki. O ile nie usłyszę wniosku o oddzielne głosowanie, będę je uważał za przyjęte. Niema sprzeciwu, uważam poprawki za przyjęte. Proszę Senatorów, którzy są za całą ustawą z temi poprawkami, żeby wstali. Stoi większość, ustawa z poprawkami przyjęta. Bez głosowania przypuszczam, że Senat się godzi na rezolucje, które p. sprawozdawca odczytał.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do ostatniego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Samorządowej o wniosku s. Stanisława Nowaka i Komisji Oświaty i Kultury w sprawie poddania szkolnictwa władzy administracyjnej I! instancji (rozporządzenie Rady Ministrów z dn. 11 lutego 1924 r.) (odbitka nr 155). Jako sprawozdawca głos ma s. Kasznica.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#SKasznica">Proszę Szanownych Panów! Przedmiotem tego punktu porządku dziennego jest rozporządzenie Rady Ministrów, wydane 11 lutego r. b., a wydrukowane w Dzienniku Ustaw w nr 21. Po wydaniu tego rozporządzenia s. Stanisław Nowak postawił wniosek, wzywający Rząd do cofnięcia trzech artykułów tego rozporządzenia, mianowicie art. 2, 3 i 4. Rzecz poszła na Komisję Oświatową i tam jednomyślnie ten wniosek, zmodyfikowany nieco, został przyjęty. Ponieważ jednak sprawa sama głęboko wchodzi w ustrój władz administracyjnych II instancji, rzecz musiała przejść jeszcze na Komisję Administracyjną. Tam uchwalono, że się nie widzi powodu do wzywania Rządu do zmiany tych trzech artykułów rozporządzenia Rady Ministrów. Przemawiam tu jako sprawozdawca większości. Na Komisji zgłoszono wniosek mniejszości, który się pokrywa z wnioskiem Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#SKasznica">Otóż, proszę Panów, to rozporządzenie nie może być rozpatrywane w oderwaniu ani od przeszłości, ani od przyszłości. Jest ono jednem ogniwem całego łańcucha faktów, które się składają na bardzo poważny problem, niezałatwiony dotychczas w pełnej mierze, mianowicie problem zespolenia w naszych władzach administracyjnych i dlatego darują szanowni Panowie, że będę zmuszony nieco dłużej ich uwagę zająć.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#SKasznica">Cofnę się w przeszłość, mianowicie do chwili, kiedy rozpoczęto budowę Państwa, budowę władz administracyjnych, t. zn. do późnej jesieni 1918 r. Odrazu w tej chwili przy organizowaniu władz terytorialnych — wówczas były tylko władze pierwszej instancji — przeciwstawiły się sobie dwie zasady: jedna zespolenia, druga odrębności. Na czem one polegają? Według zasady odrębności każda władza centralna buduje dla siebie odrębną hierarchię władz w dół, tak, że jest tyle tych hierarchii, ile mamy władz centralnych, a przypominam, że wtedy tych władz centralnych było bardzo wiele, jak obliczymy ściśle, to było ich przeszło 20. Możemy sobie wyobrazić w sposób schematyczny niejako 20 drabin równolegle od góry do dołu postawionych.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#SKasznica">Według drugiej zasady, zasady zespolenia, tam u góry powinna była przedewszystkiem nastąpić redukcja tych władz centralnych, a powtóre ile możności te władze centralne powinne dla przeprowadzania swych zadań na terytorium powiatów rozporządzać jednolitą władzą, która dopiero sama w sobie, w swym organizmie powinna posiadać komórki dla spełniania tych zadań. Oczywiście, gdy u góry jest pewna rozsądna specjalizacja, to na dole musi się to koncentrować w jednym urzędzie, pod jednym zwierzchnikiem. To dopiero zapewnia sprężystość i oszczędność.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#SKasznica">W pierwszej chwili — jesteśmy w jesieni 1918 r. i na początku 1919 r. — zwyciężyła na całej linii zasada odrębności. Każde Ministerstwo starało się budować taką drabinę władz, zupełnie niezależnych od siebie. W ten sposób powstało — przypominam, że władz drugiej instancji nie było, były tylko władze pierwszej instancji — obok siebie mnóstwo odrębnych władz, które nie pozostawały z sobą w żadnym związku organicznym. Odrazu, gdy tę rzecz wprowadzono w życie, pokazały się bardzo szybko wielkie z tego stanu rzeczy niekorzyści. Mianowicie w tem rozumieniu komisarz ówczesny ludowy, później rządowy, a następnie starosta był postawiony zupełnie na równi z referentami, przedstawicielami każdego innego ministerstwa. Wyraźnie zaznaczono, że niema między nimi różnicy. Zapoznano zupełnie specyficzny charakter tego organu państwowego, jakim jest komisarz rządowy, później starosta. Skąd wynika to jego zupełnie odrębne stanowisko w porównaniu z każdym innym organem władz administracyjnych? Po pierwsze stąd, że on dysponuje egzekutywą. O ile chodzi o przymusowe, i co nieraz się zdarza, przeprowadzenie, to musieli ci inni referenci zwracać się do starosty, jako do tego, który dysponuje egzekutywą państwową. Oczywiście nie może on być tylko ślepem narzędziem, musi przedewszystkiem zbadać, czy zachodzą prawne warunki przymusowego wykonania woli Państwa, co było tem ważniejsze, że ci inni, t. zw. fachowi referenci, wykształcenia prawniczego nie mieli. Po drugie fen starosta przecież stoi od pierwszej chwili na czele samorządu powiatowego, a z tym samorządem mają ciągle ci referenci do czynienia; on kieruje samorządem, przewodniczy sejmikowi i wydziałowi powiatowemu, prócz tego jest powołany do nadzoru nad samorządem gminnym, a z tym samorządem gminnym ci referenci fachowi mają i muszą mieć do czynienia. Następnie były inne niekorzyści. Kiedy każdy z tych referentów jest przedstawicielem ministra tylko w swoim resorcie, to starosta, i tu od pierwszej chwili świadomość tego była i być musiała, jest przedstawicielem Rządu jako takiego. Czy chciano, czy nie, musiano się liczyć z tym faktem, że nie kto inny tylko on jest gospodarzem powiatu. Różne okólniki ministerstwa, które określają zadanie starosty, wprost go nazywają gospodarzem powiatu. Następnie każdy z ministrów w zrozumiałej pewnej egzaltacji dla zadań, które mu są powierzone, dążył do przeparcia ich w życiu, nie licząc się z ogólną harmonią, a nie było czynnika, któryby zestroił, sharmonizował, zsyntetyzował działalność poszczególnych i organów państwowych, bo wszystkie były równorzędne. Dalej wchodzi tu w grę bardzo poważnie także wzgląd na oszczędność, bo przecież każda samodzielna komórka organizacyjna, władza pierwszej instancji musiała stwarzać dla siebie pełny aparat urzędowy, przy zespoleniu zaś nie zużytkować i przez to jest oszczędność. Wreszcie jest los tego interesanta, który przyjeżdża do miasta powiatowego dla załatwienia interesów i tłucze się od Annasza do Kaifasza, nie wie, gdzie pójść, jest kilkunastu referentów od siebie niezależnych, nie wie jaki referent załatwia tę sprawę, przez to traci dużo czasu i bardzo często interesu nie może załatwić.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#SKasznica">Te wszystkie powody złożyły się na pewien nastrój w społeczeństwie, który bardzo wcześnie przybrał zupełnie konkretne formy, społeczeństwo domagało się uporządkowania, zestrojenia, zespolenia. Ten nastrój tak silnie oddziaływał tu na Warszawę, na Sejm, że kiedy w tym samym mniej więcej czasie — było to wiosną i latem 1919 r., był nacisk z dołu wywierany na posłów Sejmu Ustawodawczego, ażeby położyć kres tym anarchicznym stosunkom, ta chwila wypadła równocześnie z tą, kiedy przystąpiono do organizowania władz II instancji, t. j. województw. Kiedy przyszło wreszcie do uchwalenia ustawy tymczasowej o województwach 2 sierpnia 1919 r., wtedy już w tej ustawie przeprowadzono zasadę zespolenia, zrobiono pierwszy poważny krok w tym kierunku, jakkolwiek nie ostateczny. Mianowicie według tej ustawy już szereg resortów został zespolony, zespolono wówczas takie resorty we władzach II instancji, jak aprowizacja, rolnictwo, przemysł i handel, zdrowie, praca, roboty publiczne, wyznania, sztuka i kultura, t. zn., że dla tych wszystkich działów, które u góry mają odrębnych ministrów, tu w drugiej instancji, wojewoda staje się organem tych ministrów.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#SKasznica">Zarazem po uchwaleniu tej ustawy Sejm wezwał Rząd, ażeby na tych samych zasadach na jakich zorganizowano województwa, zorganizował w drodze rozporządzenia rządu także starostwa i w myśl tej rezolucji w listopadzie 1919 r. rząd wydał dwa rozporządzenia, które wolę Sejmu wprowadzają w życie. Trzeba, proszę Panów, przypomnieć, że ta ustawa, a potem i te rozporządzenia Rady Ministrów nie przeszły bez walki, mianowicie był silny opór tych ministrów, których resorty w drugiej i pierwszej instancji miały być zespolone i te rozporządzenia listopadowe rządu są poniekąd kompromisem właśnie między stanowiskiem zupełnego zespolenia a stanowiskiem odrębności.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#SKasznica">W ten sposób, proszę Panów, w sierpniu 1919 r. powstaje u nas władza administracyjna ogólna drugiej i pierwszej instancji, władza administracyjna ogólna, w przeciwstawieniu do specjalnych, tych, które pozostały niezależne, ogólna dlatego, że zawiera w sobie szereg działów administracji publicznej.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#SKasznica">Tu muszę powiedzieć parę słów ze względu na pewne bałamuctwo, jakie jest w opinii publicznej. Jest zwyczaj w niektórych kołach nazywać tę władzę ogólną administracyjną, t. j. województwa i starostwa władzami politycznemi, idąc za przykładem b. Galicji, gdzie te władze nazywano politycznemi. Proszę Panów, przeciw temu terminowi pozwolę sobie bardzo stanowczo zaprotestować, bo tylko w błąd wprowadza. Rzuceniem tych słów „polityczny”, „polityka” nadaje się pewne piętno tym władzom w przeciwstawieniu do niezespolonych, które jakoby nie mają tego piętna. Kiedy się mówi, że starosta, wojewoda to władza polityczna, więc niejako ma tam być polityka, gdy władze szkolne, skarbowe, urzędy ziemskie mają być niepolityczne. Jak powiedziałem, trzeba się rozstać z tym terminem, przyniesionym z b. Galicji, bo tylko w błąd wprowadza. Politykę robi się wszędzie. Każda władza administracyjna ma cele polityczne, robi politykę czy skarbową, czy szkolną, czy inną. Proszę się przyjrzeć działalności władz skarbowych, czy władz szkolnych, czy innych, tam zawsze ten moment polityczny istnieje; nie w większym, nie w silniejszym stopniu jest moment polityczny w działalności władz administracji ogólnej. Politykę robi się wszędzie, chodzi tylko o to żeby ta polityka była jednolita, tak, jak ją wytycza każdorazowy rząd, żeby była zespolona, żeby nie było kilku czy kilkunastu polityk, prowadzonych przez poszczególne władze administracyjne, lecz żeby wszystko było po jednej linii, po tej linii, którą wytyczył rząd; a prócz tego drugi postulat, żeby polityka była celowa, to znaczy, żeby miała zawsze na celu interes Państwa.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#SKasznica">Wszędzie są jakieś sposoby, żeby osiągnąć to sharmonizowanie, to zespolenie w jednolitej polityce. Weźmy Sejm. Tu przeciwstawiają się sobie rozbieżne punkty, ale w końcu dochodzi do pewnego zjednoczenia w ustawach, które są kompromisem między sprzecznemi kierunkami politycznemi. Każda ustawa ma na sobie to piętno kompromisu. Weźmy następnie władzę wykonawczą, weźmy głowę, rząd, Radę Ministrów. Tam znowu między poszczególnemi sprzecznemi, rozbieżnemi punktami w drodze rozpraw na Radzie Ministrów dokonywa się sharmonizowanie różnych punktów widzenia. Rada Ministrów ma nawet specjalne organy, ma specjalne, że tak powiem sita, które dopomagają do ujednolicenia. Takiem sitem są Komitet Ekonomiczny i Komitet Polityczny Rady Ministrów. Jeżeli tak jest w centrum władzy wykonawczej, to tak samo i na teritorium musi być zrobione usiłowanie, i to skuteczne usiłowanie, aby doprowadzić do pewnego ujednolicenia. Otóż Konstytucja nasza troszczy się o to, aby i we władzach administracyjnych terytorialnych było umożliwione w najwyższym stopniu to ujednolicenie kierunku działania, a więc kierunku politycznego. Nasza Konstytucja, w tej trosce o ujednolicenie działalności władz administracyjnych terytorialnych, w art. 66 w zdaniu drugiem niedwuznacznie mówi: „Organa administracji państwowej w poszczególnych jednostkach terytorialnych mają być przytem zespolone w miarę możności w jednym urzędzie pod jednym zwierzchnikiem”. Czyli zupełnie jasno postawiono kategoryczny nakaz przeprowadzenia zespolenia we władzach terytorialnych, z ograniczeniem jedynem w miarę możności”.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#SKasznica">Otóż, proszę Panów, z chwilą, kiedy mamy ten artykuł tak sformułowany, jest naszym obowiązkiem zrozumieć, na czem poleca ten nakaz. I tu jest typowy przykład, że czy chcemy, czy nie chcemy, musimy interpretować ten artykuł Konstytucji. Jest tu wyrażenie, które wymaca pogłębienia i zrozumienia „w miarę możności”. Otóż w jaki sposób prawnicy interpretują to pojęcie? Zgóry się zastrzegam, że nie przedstawiam mego subiektywnego przekonania, tylko to, w jaki sposób świat prawniczy interpretuje ten nakaz. „W miarę możności”, to znaczy zespolenie ma iść tak daleko, jak na to pozwala możność. Gdzie są granice tej możności? Niema innych, tylko są dwie granice. Jedna, to granica prawna, prawno-konstytucyjna, druga, to granica techniczna. Nie można zespalać tego, co zespalać zabrania Konstytucja, nie można zespalać tego, czemu na przeszkodzie stają, nie dające się absolutnie usunąć, względy techniczne.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#SKasznica">Otóż konstytucyjnie, z punktu widzenia konstytucyjnego oczywiście nie mogą być zespolone sądy, bo jest to przewidziane przez Konstytucję, przewidziany jest rozdział władzy wykonawczej od sądowej. Dalej nie mogą być zespolone władze kontroli państwowej, zarówno w myśl Konstytucji, jak i ze względu na naturę tej władzy, która jest powołana z zewnątrz do wykonywania kontroli władzy administracyjnej. Innych z punktu widzenia Konstytucji przeszkód prawnych niema.</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#SKasznica">Ze względów technicznych nie może być zespolone wojsko ze względu na swoją odrębną organizację, nie mogą być zespolone dalej przedsiębiorstwa państwowe, jak poczta i kolej. Co do wszystkich innych nie można powiedzieć, że jest przeszkoda techniczna, wszystkie inne działy powinny być zespolone, jak mówi Konstytucja, w jednym urzędzie pod jednym zwierzchnikiem.</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#SKasznica">Ale prócz tej możności słowa „w miarę możności” dają drugą wskazówkę Rządowi i przyszłemu ustawodawcy, mianowicie, że musi zespolenie dokonywać się według pewnej „miary”, że bynajmniej nie należy i nie wolno dedukować z art. 66 Konstytucji, jakoby wszystkie inne działy administracji miały być zespolone według jednego szablonu. Nie, mogą być rozmaite stopnie i te stopnie są dostosowane do natury działu administracji, który ma być wprowadzony w zespolenie.</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#SKasznica">Otóż chodzi teraz o wykonanie tego jasnego postanowienia Konstytucji. Do wykonania tego, właściwie do czynności przygotowawczych, przystąpił już rząd p. generała Sikorskiego w roku zeszłym na wiosnę. P. Sikorski zwołał konferencję rzeczoznawców, która odbyła w zeszłym roku szereg posiedzeń i podzieliła się na trzy sekcje; jedna sekcja specjalnie była poświęcona temu problemowi zespolenia. Otóż w tej komisji, w tej sekcji zasiadali rzeczoznawcy, zasiadali także praktyczni administratorowie, ci, którzy mają codziennie do czynienia z wykonaniem władzy. Jako uczestnik tej konferencji muszę stwierdzić, że niezależnie od bardzo głębokich różnic politycznych, jakie dzieliły członków tej konferencji, bo gen. Sikorski pod tym kątem widzenia zebrał tę konferencję, żeby w niej wszystkie kierunki były reprezentowane, nie było ani jednego głosu, któryby się nie domagał w imię interesów Państwa, ażeby problem zespolenia, tak szczęśliwie rozpoczęty w r. 1919, prowadzić dalej i doprowadzić do tego końca, który Konstytucja nakazuje. Zwłaszcza podnosiły się głosy wśród uczestników konferencji, głosy gwałtownie domagające się jak najszybszego rozwiązania tego z pośród przedstawicieli administracji na wschodzie. Nigdzie indziej w tym stopniu nie stwierdzono w praktyce codziennego życia szkód, które wynikają z tej rozbieżności, z tego rozbicia, z tego tworzenia się szeregu polityk, a nie jednej jednolitej polityki. Dlatego też konferencja jednomyślnie uchwaliła pewne wytyczne, pewne zasady, na których się Rząd miał w przyszłości oprzeć, częściowo przy wydawaniu rozporządzeń, częściowo przy układaniu projektów ustaw dla Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#SKasznica">Przytem jeszcze wtrącę, że idąc po tej linii myśmy nic nowego nie wytworzyli, tylko szliśmy po utartej linii, po jakiej idą państwa zachodnioeuropejskie. Jeżeli Panowie wejrzą w organizację władz administracyjnych na zachodzie, to zobaczą Panowie, że w przeważnej ilości państw, w państwach przodujących ta zasada zespolenia jest z całą ścisłością przeprowadzona w organizacji władz terytorialnych. Chodziło tylko o to, ażeby i naszą organizację wprowadzić na te same tory, przyczem konferencja wiosną 1923 r. tak samo przyjęła przy układaniu tych swoich wytycznych, ażeby strzec się jak najbardziej wszelkiego szablonu i zalecała Rządowi, aby trzymał się pewnych stopni, wychodząc z tego założenia, że gdy niektóre z tych działów dadzą się w pełni wcielić do starostw i województw, tak jak to się udało z rolnictwem, przemysłem, handlem, to niektóre inne działy, a zwłaszcza szkolnictwo wymagają bardzo subtelnej ręki, liczenia się z naturą tego zjawiska i rzecz ta nie może być tu zrobiona w jakiś sposób gwałcący zjawisko.</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#SKasznica">Otóż, proszę Panów, jakkolwiek konferencja odbyła się na wiosnę 1923 r., długo trzeba było czekać na realizowanie jej zaleceń. Za poprzedniego rządu zrobiono w tym kierunku przygotowania, a obecny Rząd wreszcie przystąpił do częściowego, niesłychanie małego i nieśmiałego wykonania zaleceń konferencji, a co ważniejsza, wyraźnego nakazu Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-24.17" who="#SKasznica">Przechodzę teraz do tego rozporządzenia. Tym właśnie pierwszym nieśmiałym krokiem jest to wspomniane rozporządzenia z 11 lutego b. r., które jest przedmiotem dzisiejszej rozprawy. Chodzi tu, jak wspomniałem, o trzy artykuły, które były zaczepione wnioskiem p. s. Stanisława Nowaka. Musimy teraz zanalizować te artykuły, przyjrzeć się co one właściwie zawierają.</u>
          <u xml:id="u-24.18" who="#SKasznica">Art. 2 brzmi w ten sposób: „W celu uzgadniania działalności poszczególnych działów administracji państwowej w myśl zasadniczej linii polityki Rządu, reprezentowanej przez wojewodów, naczelnicy władz drugiej instancji, wyłączonych z pod zwierzchnictwa wojewody, względnie wyznaczeni przez nich zastępcy, oraz przedstawiciele prokuratury odbywają pod przewodnictwem wojewody periodyczne zebrania. Zebrania te nie obejmują prezesów sądów. Minister Spraw Wewnętrznych w porozumieniu z zainteresowanymi Ministrami wyda regulamin tych obrad”.</u>
          <u xml:id="u-24.19" who="#SKasznica">Cóż tu jest w tym artykule, który jest także zaczepiony przez wniosek? Przeczytałem go Panom dosłownie. Cóż on znaczy? Periodycznie zbierają się na wspólne zebrania naczelnicy władz niezespolonych. Więc kto? Prezes izby skarbowej, kurator okręgu szkolnego, ewentualnie prezes urzędu ziemskiego, jeżeli tam jest, prezes kolei i dyrektor poczty. I tam będą obradowali. Żadnych uchwał, jak Panowie widzą z dosłownego tekstu, żadnych decyzji, któreby mogły później paraliżować, któreby mogły do pewnego stopnia ograniczać samodzielność tych niezespolonych organów władz, nie mogą te zebrania powziąć. Tekst artykułu jest zupełnie jasny. Tylko po to się zbierają, ażeby uzgodnić swe czynności. Panowie przecież są przekonani, że tam, gdzie są zdrowe stosunki, i dziś muszą się odbywać takie zebrania. Przecież jest tyle spraw wspólnych, które łączą wojewodę, kuratora i prezesa izby skarbowej, że tak czy owak powinni się zbierać i wierzę w to, że się zbierają niejednokrotnie. Chodzi o to, ażeby to nie było dorywcze, ażeby nadać temu pewną cechę stałości właśnie przez periodyczność tych zebrań. Zdaje mi się, iż z radością należy powitać, że odtąd będzie zrobiony poważny wysiłek co do tych zebrań, żeby ci ludzie schodzili się i pogadali z sobą, bo innego wyniku nie będzie, tylko pogadają z sobą. Jeżeli się nie uzgodnią, to się rozejdą, ale przynajmniej wysłuchają argumentów, które im przedstawi druga strona. Chyba, że jest tu atakowany ten punkt, że zebraniom tym przewodniczy wojewoda, ale sądzę, że jest to zupełnie zrozumiałe, że nie może być inaczej, z tego powodu, który Panom pierwotnie podawałem, że wojewoda w województwie jest przedstawicielem Rządu; każdy inny kurator czy przedstawiciel izby skarbowej reprezentuje swój resort, a wojewoda jest reprezentantem Rządu, więc on musi przewodniczyć. Wreszcie może niepokój budzić regulamin tych zebrań. Któż go wydaje? Wydaje go Minister Spraw Wewnętrznych, ale w porozumieniu z innymi zainteresowanymi ministrami; jeżeli się który z ministrów nie zgodzi, to oczywiście sprawa nie może być inaczej rozstrzygnięta, tylko pójdzie na Radę Ministrów i tam będzie rozstrzygnięta głosowaniem, tak, że doprawdy nie widzę coby mogło budzić czyjś niepokój, gdyż każdy musi być zadowolony, że będzie to nareszcie uporządkowane i uzgodnione. To jest treść art. 2.</u>
          <u xml:id="u-24.20" who="#SKasznica">Ale w dyskusji, która była w Komisji Administracyjnej, mam wrażenie, że przeciw temu art. 2, przezemnie zanalizowanemu, nie budziła się taka wielka opozycja, wszyscy rozumieli, że niema tu się czego obawiać, natomiast bardzo poważną opozycję budziły dwa następne artykuły: art. 3 i 4. Cóż zawiera art. 3? „We wszystkich działach administracji państwowej, niezespolonych z władzami administracji ogólnej, z wyjątkiem administracji wojskowej, mianowanie urzędników na stanowiska samoistne lub kierownicze może nastąpić po uprzedniem zasięgnięciu opinii właściwego wojewody”. To samo się odnosi do wniosków nominacyjnych, przedkładanych władzom centralnym co do tych urzędników, a więc samoistnych i kierowniczych, których nominacja należy do władz centralnych. W razie ujemnej opinii wojewody nominacja może być dokonana dopiero na skutek decyzji właściwego ministra. W zakresie sądownictwa przepis niniejszego paragrafu odnosi się jedynie do stanowisk niesędziowskich.</u>
          <u xml:id="u-24.21" who="#SKasznica">Znowu, proszę Panów, co jest treścią tego artykułu? Przedewszystkiem przypominam, że chodzi tu wyłącznie o stanowiska samoistne i kierownicze, tylko tych dotyczy ten art. 2. Otóż jest tu postawiony pewien postulat przy nominacji, mianowicie zanim się na takie stanowisko zamianuje, i to albo przed nominacją przez Ministra, albo przed nominacją przez naczelnika władzy administracyjnej II instancji — to wszystko jedno, chodzi o wnioski nominacyjne — ma kierownik drugiej instancji zapytać się o opinię wojewody. Nic więcej. Niema co mówić, jeżeli wojewoda się zgodzi, ale co się dzieje, jeżeli wojewoda uzna, że dany osobnik, dany kandydata to stanowisko z tych czy innych powodów się nie nadaje? Wtedy droga wskazana jest taka: rzecz przechodzi do władzy centralnej, t. zn., że nie wychodzi nominacja z tego resortu, tylko zamiast żeby miał zamianować naczelnik władzy szkolnej II instancji, kurator, to wskutek protestu wojewody nie będzie mianował w tych wyjątkowych wypadkach kurator, lecz Minister W. R. i O. P. Tylko taki jest skutek protestu wojewody, że tu następuje przesunięcie decyzji co do nominacji z rąk władzy drugiej instancji do rąk trzeciej instancji i tam już właściwy Minister niczem nie jest skrępowany, czyli, że zupełna niezależność władzy szkolnej i skarbowej od władzy administracji ogólnej jest zawarowana. Jedyny skutek prawny protestu jest ten, że nie będzie mianował kurator czy prezes izby skarbowej tylko Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego albo Minister Skarbu. Wyłączone są, jak Panowie widzą, jedynie władze wojskowe, więc dotyczyło których władz? Dotyczy szkolnictwa, urzędników skarbowych kierowniczych i samoistnych, urzędów ziemskich, pocztowych i kolejowych, nie dotyczy tylko wojska.</u>
          <u xml:id="u-24.22" who="#SKasznica">Teraz art. 4. „Każda władza właściwa jest obowiązana rozpatrzeć bezzwłocznie skierowany do niej i należycie umotywowany wniosek właściwego wojewody, dotyczący usunięcia lub przeniesienia na inne miejsce służbowe podległego tej władzy urzędnika. O ile odnośna władza uważa wniosek wojewody za nieuzasadniony, winna przedłożyć sprawę resortowemu ministrowi, który decyduje ostatecznie”. Ten artykuł jest tylko uzupełnieniem artykułu poprzedniego. Tam chodziło o to, żeby z pewnego punktu widzenia — o czem zaraz będę mówił — na pewne stanowiska kierownicze i samoistne nie dostały się jednostki nieodpowiednie, gdy w tym artykule chodzi o to, żeby mogły być usunięte jeżeliby się dostały poprzednio. Jak Panowie widzą, sprawa absolutnie nie wychodzi z resortu, bo i w tym artykule jedynym skutkiem, jaki wywołuje żądanie wojewody, jest to, że sprawa ma przejść do resortowego ministra, a więc do Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, względnie Ministra Skarbu i ten minister będzie decydował ostatecznie. Jedynym więc skutkiem obu tych artykułów jest tylko to, że decyzja w razie ujemnego stanowiska, czy protestu wojewody przenosi się z drugiej instancji do trzeciej. Innego skutku prawnego niema. I to wszystko.</u>
          <u xml:id="u-24.23" who="#SKasznica">To są te trzy artykuły, które wchodzą w grę i które są zaczepione. Otóż, proszę Panów, dlaczego wnioskodawca i towarzysze jego to atakują i żądają, żeby Rząd to cofnął? Z dwóch powodów. Twierdzą, że rozporządzenie w tych artykułach jest nielegalne, a po drugie twierdzą, że jest szkodliwe. Co do legalności, już zaznaczyłem, że właściwem źródłem, z którego płyną te postanowienia, jest art. 66 Konstytucji, który co do wymienionych trzech władz, mianowicie: t. j. ziemskiej, szkolnej i skarbowej nie jest wykonany. To jest podstawa prawna, która posłużyła Rządowi do wydania tego rozporządzenia, art. 66 Konstytucji, drugie zdanie. Następnie, proszę Panów, podstawą prawną jest ustawa z dnia 2 sierpnia 1919 r. o tymczasowej organizacji władz administracyjnych drugiej instancji o województwach. W ustawie tej jest art. 2, który powiada tak: „Wojewoda jest przedstawicielem rządu centralnego, sprawując z jego ramienia władzę państwową i odpowiadając wobec niego za zarząd województwem”. Otóż on jako odpowiedzialny przedstawiciel Rządu jest odpowiedzialny, także za to, żeby nie było na stanowiskach ludzi, którzy z tych lub innych względów są dla interesu Państwa szkodliwi. Wojewoda jest przedewszystkiem z ramienia Ministra Spraw Wewnętrznych, nikt inny tylko Minister Spraw Wewnętrznych jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo Państwa, chodzi więc tylko o to, ażeby z tego punktu widzenia wojewoda mógł wejrzeć w akta nominacyjne poszczególnych władz niezespolonych. On jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo, chodzi więc o to, ażeby był przynajmniej zapytany, a jeżeli widzi, że ktoś na pewnem stanowisku jest szkodliwy dla interesów Państwa, ażeby mógł wypowiedzieć swe zdanie. Nic więcej. Jak Panowie widzą, jego rola jest bardzo skromnie zakreślona, bo daje mu się jedynie możność wypowiedzenia. On specjalnie wielkiego wpływu mieć nie będzie, chodzi tylko o to, aby jako stróż bezpieczeństwa był zapytany. Jestem przekonany, że w poszczególnych wypadkach i tak naczelnicy władz się go pytają, kiedy mają wątpliwości. Słusznie powiedział na Komisji Administracyjnej jeden z jej członków, że przecież lepiej i właściwiej, jeśli będzie dla wszystkich jedna reguła, jeden ogólny przepis niejako szablon, który nikogo nie będzie obrażał, gdy będzie warunkiem nominacji, niż gdyby w poszczególnych wypadkach wojewoda, dowiedziawszy się skądinąd o tem, zwraca się do tej władzy i ostrzega, że ten osobnik z punktu widzenia interesów Państwa nie jest odpowiedni na to stanowisko. Muszę jeszcze jedno dodać. W omawianiu tego zagadnienia spotykaliśmy się z tem, że chodzi tu o pedagogów, którzy oddziaływają na duszę młodzieży. Nauczyciel ma jednak podwójny charakter.</u>
          <u xml:id="u-24.24" who="#SKasznica">Kiedy jest w klasie z młodzieżą, to jest pedagogiem, ale kiedy zajmuje kierownicze stanowisko kierownika szkoły, to jest urzędnikiem administracyjnym, tak samo jak każdy inny. Jako kierownik szkoły spełnia on funkcje czysto administracyjne i powierzając mu w ręce tę szkołę, trzeba mieć przekonanie, że z punktu widzenia interesu państwowego jest odpowiedni. Musimy dla należytego oceniania tego zagadnienia zrozumieć, że w tym kierowniku jest podwójny charakter, z jednej strony nauczyciel, a z drugiej administracyjny organ kierujący szkołą.</u>
          <u xml:id="u-24.25" who="#SKasznica">Więc powtarzam, podstawa legalna dla tego rozporządzenia istnieje w art. 66 Konstytucji, istnieje w art. 2 ustawy z 2 sierpnia 1919 r. Rozporządzenie samo nie powołuje ich, powołuje tylko artykuły ustaw wojewódzkich, które zawierają tylko klauzulę wykonawczą. Nie będę wchodził czy był to błąd w redagowaniu tego, być może, że było lepiej wprost się powołać na art. 2 ustawy z r. 1919, wtedy owe wątpliwości Panów, którzy żądają cofnięcia tego, byłyby rozwiane, może było lepiej, żeby palcem wskazano na ten artykuł, który jest właściwą podstawą do wydania tego rozporządzenia.</u>
          <u xml:id="u-24.26" who="#SKasznica">Proszę Panów, o szkodliwości w tym referacie nie będę mówił. Jestem przekonany, że referent mniejszości specjalnie położy nacisk na te momenty, które mu się wydają szkodliwe i wtedy w ostatniem słowie będę miał sposobność odpowiedzieć na te podniesione już na Komisji, a tu przez niego powtórzone zarzuty.</u>
          <u xml:id="u-24.27" who="#SKasznica">W rezultacie, uwzględniając to, że w Komisji Oświatowej może zbyt jednostronnie sprawę rozpatrywano pod kątem widzenia tak lub inaczej pojętego interesu szkolnictwa, a nie uwzględniono należycie interesu administracyjnego, Komisja Administracyjna uchwaliła, że nie widzi powodu, aby wezwać Rząd do cofnięcia tego rozporządzenia tych trzech artykułów.</u>
          <u xml:id="u-24.28" who="#komentarz">(Brawa na prawicy).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Stanisław Nowak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#SStanisławNowak">Wysoki Senacie! Sprawa, którą poruszyłem, a która wszystkim panom senatorom jest znana z mego wniosku, jak się okazuje, budzi poważne zainteresowanie. Muszę do tego historycznego sprawozdania w uzupełnieniu jeszcze dodać, że wniosek mój był rozpatrywany najpierw na Komisji Kultury i Oświaty w dwóch dniach w bardzo szerokiej i wyczerpującej dyskusji, w której bronili tego rozporządzenia reprezentanci władzy, t. j. przedstawiciel Rady Ministrów i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Wniosek ten, zmieniony trochę co do formy, ale nie co do treści, został ostatecznie jednomyślnie przyjęty. Na Komisji Administracyjnej i Samorządowej zaś przeciw wnioskowi oświadczyło się 6 senatorów, a 5 głosów było za wnioskiem.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#SStanisławNowak">S. Kasznica w swych wywodach przedstawił, że rozporządzenie to jest zupełnie legalne i wprost konieczne dla naszej administracji państwowej. Muszę zgóry zaznaczyć, że na Komisji Oświaty i Kultury nie występowaliśmy przeciw całemu temu rozporządzeniu, tylko — jak jest We wniosku — szło nam i idzie o wycofanie przepisów tego rozporządzenia jedynie co do szkolnictwa. P. s. Kasznica udowadnia argumentami, że rozporządzenie to zostało wydane przez Rząd zupełnie legalnie, otóż muszę zaznaczyć zgóry, że jestem zupełnie innego zdania, co będę się starał udowodnić. Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 11 lutego b. r. powołuje się na art. 9 ustawy z dnia 2 sierpnia 1919 r., a następnie na art. 2 i 4 ustawy z dnia 3 grudnia 1920 r., wreszcie na art. 2 i 10 ustawy z dnia 4 lutego 1921 r.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#SStanisławNowak">Ta pierwsza ustawa jest o tymczasowym ustroju władz administracyjnych II instancji, t. j. o województwach, określa co do wojewody należy, a czego wojewodzie nie wolno. Otóż to rozporządzenie rządowe jest wydane na podstawie art. 9 tej ustawy, który właściwie nic nie mówi, jest to artykuł stereotypowy, którym się kończy każda ustawa, mianowicie: wykonanie niniejszej ustawy powierza się ministrowi temu a temu.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#komentarz">(Głos: Na tej podstawie każdy minister potem zmienia każdą ustawę)</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#SStanisławNowak">Dalsze zaś ustawy są niczem innem, jak tylko, rozszerzeniem tej ustawy na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Nie mogę się zgodzić z p. referentem Kasznicą, aby to wszystko było w porządku, jeśli rozporządzenie ministerialne zmienia do gruntu najważniejsze postanowienia ustawy, wydanej przez ciała parlamentarne, przez Sejm Ustawodawczy. To rozporządzenie rządowe godzi w najważniejsze postanowienia tej samej ustawy, na którą się powołuje, t. j. ustawy z dnia 2 sierpnia 1919 r., albowiem w art. 3 tej ustawy wyraźnie jest powiedziane, co należy do działalności wojewody jako przedstawiciela, kierownika drugiej instancji. Art. 3 wylicza jego prawa: „do zakresu działania wojewody należą wszelkie sprawy administracji państwowej z wyjątkiem spraw przekazanych administracji wojskowej, sądowej, skarbowej, szkolnej, kolejowej i pocztowo - telegraficznej oraz urzędom ziemskim. Jasnem więc jest z tego, że szkolnictwo jest z pod tej kompetencji wyłączone. To rozporządzenie godzi więc przedewszystkiem w tę ustawę i zmienia art. 3, który jest zasadniczem postanowieniem.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#SStanisławNowak">Ponadto to samo rozporządzenie godzi w drugą ustawę, mianowicie w ustawę z dnia 4 czerwca 1920 r. o tymczasowym ustroju władz szkolonych, dotychczas obowiązującą, a której art. 9 brzmi: „Zależność władz i urzędów szkolnych od organów administracji politycznej wszelkich stopni znosi się”. Więc jednym zamachem przez wydanie tego rozporządzenia zostały zdeformowane i zmienione dwie ustawy, uchwalone przez Sejm Ustawodawczy. W państwach praworządnych takie postępowanie rządu jest niedopuszczalne. Senat powinien więc także stanąć na tem stanowisku, że w tak ważnej kwestii, jaką jest ustawa o ustroju władz administracyjnych, jak również o ustroju i o ustawodawstwie szkolnem w szczególności — niedopuszczalnem jest, żeby samowolnie decydował sam Rząd bez udziału ciał ustawodawczych. Z tego powodu uznać powinniśmy, że rozporządzenie, o którem mowa, jest nielegalne i bezprawne. Nie występuję jednak przeciw całemu rozporządzeniu, tylko co do samego szkolnictwa. Domagam się wycofania §§ 2, 3 i 4.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#SStanisławNowak">P. sprawozdawca przedstawił, że art. 2 jest konieczny, albowiem wszystkie resorty, wszystkie władze w województwach prowadzą politykę, i że paragraf ten dąży do ujednostajnienia tej polityki w rękach wojewody. Muszę tutaj zaznaczyć, że inną politykę prowadzi wojewoda, a inną kurator szkolny. Wojewoda prowadzi politykę, która jest zależna od grup w ciałach parlamentarnych, od grup które mają największy wpływ na rząd. To jest polityka przeważnie partyjna. Kurator zaś i Ministerstwo Oświaty ma prowadzić politykę zupełnie inną, t. j. politykę szkolną. Polityki te zupełnie odrębne nie mogą się z sobą pogodzić i niezawodnie Sejm Ustawodawczy, skoro w ustawie z 2 sierpnia 1919 r. w art. 3 zaznaczył, że do zakresu wojewody nie należy szkolnictwo, wychodził właśnie z tego założenia, że polityka Rządu nie może obejmować szkolnictwa. Jak art. 2, mówiący o zespoleniu polityki w województwie, wyklucza prezesów sądu, tak samo nie powinien obejmować kuratorów szkolnych. Otóż z tego co przedstawiłem wynika, że nie można zgodzić się na to, aby władzy politycznej II instancji, t. j. wojewodzie, podlegał kurator, i by musiał prowadzić tę politykę, jaką on właśnie prowadzi. Domagać się też należy, ażeby art. 2 rozporządzenia rządowego był wycofany co do szkolnictwa, jakkolwiek zaznaczyć muszę, że artykuł ten natrafiał na najmniejszy opór w Komisji Oświaty i Kultury.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#SStanisławNowak">Natomiast żadną miarą zgodzić się nie można na postanowienia zawarte w rozporządzeniu ministerialnem, t. j. w art. 3 i 4, gdzie właśnie Rząd, to jest wojewoda obejmuje najważniejszą władzę, najważniejsze czynności, t. j. sprawy osobowe, personalne i zajmuje się w ten sposób, że nominacja zależy od niego, i wogóle od władzy politycznej, że władze polityczne mogą żądać przenoszenia lub usunięcia ze stanowiska osób, należących do stanu nauczycielskiego. Na pierwszy rzut oka skromnie wygląda to postanowienie, że wojewoda może tylko opinię wydawać w sprawie nominacji. Ale, proszę Wysokiego Senatu, opinia ta będzie w rzeczywistości decydującą. Warto zapytać skąd przy nominacji wojewoda będzie zasięgał tej opinii, gdy będzie chodziło o nadanie posady, jak tu jest powiedziane „kierującej”, wogóle na posady samoistne? W szkolnictwie, szczególniej w powszechnem, jest tych posad kierowniczych bardzo dużo. Mamy tysiące szkół jedno i dwuklasowych. Nadanie tej posady będzie zależało od wojewody. Wojewoda musi szukać tej opinii, musi zwrócić się do starosty, starosta zaś do policji. Droga ta jest nadzwyczaj długa i prowadzi do różnych konfliktów. A jeszcze gorsze jest żądanie wojewody, ażeby danego nauczyciela, inspektora, czy innego urzędnika, należącego do szkolnictwa przenieść z tych względów jakie poda wojewoda. Wprawdzie tu jest powiedziane, że wnioski wojewody są tylko opiniodawcze, jednak będą one decydujące, bo nie wyobrażam sobie, ażeby na stanowisku kuratora, czy inspektora, utrzymał się człowiek, któryby nie zastosował się do woli wojewody. Polityka prowadzona przez wojewodę w myśl może nakazów zgóry musiałaby doprowadzić do tego, że taki, któryby się sprzeciwiał wojewodzie, nie mógłby pozostać na tem stanowisku. Wola wojewody tutaj byłaby więc decydująca.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#SStanisławNowak">P. s. Kasznica przedstawił również genezę tego rozporządzenia, w jaki sposób ono powstało, mianowicie, że powstało jeszcze za poprzednich rządów p. gen. Sikorskiego, kiedy to odbyła się nadzwyczajna konferencja dla administracji państwowej i że na niej zapadły uchwały, wskazujące jak Państwo ma wogóle urządzić administrację II instancji.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#SStanisławNowak">Stwierdzić muszę, że rząd gen. Sikorskiego istotnie w swojem expose zapowiedział, że wystąpi przed Sejmem z projektem reformy administracji. Tak samo rząd p. Witosa to zapowiadał, jednak z powodu stanowiska, zajętego przeważnie przez nauczycielstwo, sprawę tę odkładał, uważał bowiem, że ta sprawa jeszcze nie dojrzała.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#SStanisławNowak">Również, jak się dowiedziałem na tej konferencji, radzono, aby nie śpieszyć się z tą ustawą.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#SStanisławNowak">W każdym razie podkreślić trzeba, że rozporządzenia tego nie można nazwać legalnem. Muszę zaznaczyć, że tak samo jak wojsko, sądownictwo, duchowieństwo, jak i wyższe uczelnie, tak samo i całe szkolnictwo nie może podlegać władzom politycznym, albowiem szkolnictwo jest to instytucja najważniejsza w każdym narodzie, która nie znosi, nie może znosić, żeby do niej mieszały się różne względy polityczne, a szczególniej partyjne, bo to doprowadziłoby szkolnictwo do upadku. Szkoła musi być zdała od polityki, od polityki partyjnej. Szkoła ma inne zadanie, szkoła ma za zadanie wychowywać młodzież na dzielnych i pożytecznych obywateli Państwa. Aby zaś szkoła spełniła to posłannictwo, nauczyciel musi być przedewszystkiem obywatelem niezawisłym, niezależnym od żadnych prądów politycznych, bo tylko taki może dzielnych obywateli wychować, zaś niewolnik samych tylko niewolników wychowa. Najlepsze doświadczenie mieliśmy w czasach zaborczych, zwłaszcza pod zaborem austriackim mieliśmy przykład, do czego prowadziła taka administracja szkolna. Tam szkoła, nauczyciel był zależny od starosty, od policjanta nawet, bo policjant donosił, co się dzieje w szkole, i o nauczycielu i inspektorze wydawał opinię. I tak każdy nauczyciel i inspektor mógł tylko wtedy liczyć na jakiś awans, jeżeli był oddany zupełnie na usługi polityczne rządzącego stronnictwa. My nie powinniśmy do tego dopuścić, aby u nas były takie same rządy. Nasze szkolnictwo musiałoby upaść, a że u nas już na to się zanosi, na dowód tego muszę przedstawić, że obecnie po wydaniu tego rozporządzenia szkolnictwo powszechne, które samodzielnie już się zaczynało rozwijać, traci samodzielność i zaczynają panować stosunki bardzo niezdrowe, gdyż niektórzy wojewodowie starają się szkolnictwo przejąć zupełnie. Przedstawię wysokiemu Senatowi niektóre wypadki, że pewien wojewoda odniósł się do kuratora z żądaniem, aby pewnego nauczyciela usunął z posady. Kurator to żądanie natychmiast wykonał, bo musiał wykonać.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#komentarz">(Głos: Bo było słuszne)</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#SStanisławNowak">Czy było słusznie to się jeszcze przekonamy. Kurator po jakimś czasie dostał od tego samego wojewody pismo z żądaniem, ażeby tego nauczyciela uwolnionego przywrócił do służby. Oto jakie stosunki. W jakim położeniu jest kurator wobec tej gospodarki wojewody? W tem samem województwie zdarzył się drugi wypadek, że wojewoda zażądał usunięcia innego nauczyciela i gdy tego nauczyciela usuwano dowiedziano się, że opinia, która spowodowała usunięcie tego nauczyciela z posady, pochodzi od policji. W ostatnim momencie ten nauczyciel wykazał się, że był w r. 1922 mężem zaufania rządu podczas wyborów. I ten dokument jakim się wykazał wyratował go.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#SStanisławNowak">W obecnym czasie następuje redukcja i przenoszenie nauczycieli i otóż na żądanie starostów i wojewodów przenosi się nauczycieli, którzy nie idą po linii polityki rządowej, którzy nie należą do tego stronnictwa, któremu sprzyja dany starosta, czy wojewoda. Innemi słowy, jeżeli nauczyciel lub inspektor w obecnym czasie nie będzie służył polityce partyjnej, której służy władza polityczna, to taki nie utrzyma się na posadzie.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#SStanisławNowak">P. s. Kasznica zaapelował tutaj na Komisji Administracyjnej i Samorządowej, żeby nie nazywać władz administracyjnych politycznemi, że tego terminu nie powinno się używać, a nadto na posiedzeniu sejmowej Komisji Administracyjnej zaznaczył, że nigdzie niema takiego terminu i myśmy nie powinni tego używać. Co do tego wyjaśnić muszę, że tak nie jest, bo w Austrii właśnie te władze administracyjne nazywały się politycznemi i to tak krajowe jak powiatowe. Na czele administracji politycznej stał polityczny urzędnik, w powiecie starosta, namiestnik zaś w kraju. Używanie tego terminu „polityczna”, władza jest także prawie na całym zachodzie, a więc w Niemczech, Francji i t. d. Słyszeliśmy, że gdzieindziej w innych krajach to zespolenie już jest i że władze szkolne podlegają władzom administracyjnym. Jednak widzimy, że w krajach zachodnich, gdzie tak było, obecnie nastają już inne prądy. I u nas mieliśmy tego dowody na Górnym Śląsku, gdzie władze szkolne podlegają władzy administracyjnej, gdzie wojewoda rządzi także i szkolnictwem. Ale doświadczenie, jakie z tych czasów nabyliśmy na Górnym Śląsku, wskazuje, że tam wyczekują, ażeby te rządy wojewódzkie, te rządy polityczne jaknajprędzej ustały w szkolnictwie. I gdyby nie to rozporządzenie, niezawodnie już mielibyśmy tutaj w Sejmie i w rządzie naszym żądania i prośby, ażeby w woj. Śląskiem najprędzej nastąpiło wprowadzenie kuratorów i odłączenie zupełne szkolnictwa od władzy politycznej. Że tak jest i na zachodzie, to pozwolę sobie przedstawić to, co w Sejmie poruszył poseł Zygmunt Nowicki. Mianowicie we Francji obecny prezydent ministrów Herriot, jako mer w Lionie, zajmował się sprawami szkolnemi i pisał książki na ten temat. W jednej z nich pod tytułem „La vie de l'ecole” pisze: „Trzeba przedewszystkem, aby nauczanie było wyzwolone z pod wpływu politycznych władz. Na to jest jeden sposób: usunąć wszelki wpływ prefektów na nominację nauczycieli, gdyż oddani w zależność prefektów są zmuszeni siłą rzeczy do roli agentów politycznych, albo do udawania, że tę rolę pełnią”.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#SStanisławNowak">Jak widzimy więc i Francja przekonała się, że te polityczne władze administracyjne źle oddziaływają na szkołę, wogóle na całe szkolnictwo.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#SStanisławNowak">Ciekawą jest też rzeczą, że Rząd w tem rozporządzeniu zajmuje się jedynie sprawą personalną, a rzeczowych spraw wcale nie dotyka, w tym niezawodnie celu, ażeby całą szkołę wyzyskać do celów politycznych i partyjnych, jak to czyniły szczególnie zaborcze rządy, do czego my wcale dążyć nie powinniśmy. Niestety władza, mająca egzekutywę, nie zajmuje się i nie określa swojego stanowiska do świadczeń rzeczowych dla szkół, jak wykonywanie przymusu szkolnego, zapewnie nie opału, żeby nauka mogła odbywać się regularnie i t. p. Tego właśnie Rząd w tem rozporządzeniu nie uwidacznia, tego nie określa.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#SStanisławNowak">Otóż, gdyby to rozporządzenie zostało tak jak jest, gdyby te władze administracyjno-polityczne miały decydować przy obsadach, to pociągnęłoby to za sobą ogromne zamieszanie w administracji szkolnej. Wprawdzie p. s. Kasznica wyjaśniał, że jeżeli kurator nie będzie zgadzał się z opinią wojewody, to może się odnieść do ministerstwa i ministerstwo będzie decydowało, i twierdził, że na to nie będzie trzeba wiele czasu, lecz naprawdę proszę sobie wyobrazić, ile czasu potrzeba będzie zanim on tę opinię zdobędzie, gdyż przy każdej nominacji, przy każdej sposobności wojewoda będzie musiał szukać dopiero tej opinii przez starostwo w policji. Stworzy to zamieszanie w całem urządzeniu wewnętrznem i gospodarstwie naszego szkolnictwa. Rozporządzenie to nie zgadza się także z postanowieniami naszej Konstytucji...</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#komentarz">(Głos: Jakimi?)</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#SStanisławNowak">...mianowicie art. 66 w zdaniu drugiem zaznacza: „organa samorządowe w poszczególnych jednostkach terytorialnych mają być zespolone w miarę możności w jednym urzędzie pod jednym zwierzchnikiem”. Ja to inaczej rozumiem, niż to p. s. Kasznica przedstawił, i mnie się zdaje, że ci prawodawcy, którzy w Sejmie Ustawodawczym Konstytucję układali inaczej ten artykuł interpretowali, mianowicie, że w miarę możności to nie znaczy, że gdzie tylko można to należy zespolić, ale tylko wtedy, gdy tego konieczność wymaga, gdzie zaś konieczności niema, tam nie powinno się tego zespolenia przeprowadzać.</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#SStanisławNowak">Z powyższemi wywodami zwracam się do Wysokiego. Senatu, aby w interesie szkolnictwa naszego i w interesie wychowania naszej młodzieży, jak również i w interesie naszej przyszłości, nie dopuścił do tego, iżby nasze szkoły przez wydanie takiego rozporządzenia zostały zakażone jadem nienawiści i polityki partyjnej. Proszę również Wysoki Senat o uchwalenie mego wniosku, domagającego się, aby Rząd wycofał rozporządzenie z dn. 11 lutego 1924 r. co do szkolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#SStanisławNowak">W końcu zaznaczam, że mam w ręku wiele protestów z całej Polski od nauczycieli przeciw temu rozporządzeniu rządowemu i przeciw podporządkowaniu władz szkolnych władzom politycznym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wiceminister Spraw Wewnętrznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WiceministerSprawWewnętrznychOlpiński">Wysoki Senacie! P. s. Kasznica w przemówieniu swojem przedstawił genezę omawianego rozporządzenia, przedstawił jego podstawę prawną; ja zaś pragnę dodać tylko kilka uwag i może te wątpliwości, które miała Komisja Oświaty i Kultury, gdy powzięła swoją uchwałę, uda mi się częściowo osłabić.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#WiceministerSprawWewnętrznychOlpiński">To rozporządzenie Rady Ministrów opiera się na ustawie, przedewszystkiem opiera się na tem kardynalnem postanowieniu ustawy z dnia 2 sierpnia 1919 r., że wojewoda jest reprezentantem całego Rządu, a więc wszystkich resortów, a gdy jako taki występuje, reprezentuje tak samo szkolnictwo, co zwalczał p. s. Nowak.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#WiceministerSprawWewnętrznychOlpiński">Proszę Panów, postanowienia art. 2, 3 i 4 są tylko ścisłą i to w bardzo słabej mierze konsekwencją tego postanowienia, bo wypowiedzenie opinii i to opinii umotywowanej (tu jest wyraźnie powiedziane, że opinia musi być umotywowana), a więc opartej na faktach, dalej stawianie pewnych danych co do osoby, to jest chyba tylko minimum tego, co może być w danym resorcie przez wojewodę zużytkowane.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#WiceministerSprawWewnętrznychOlpiński">Dalej powiedziano, przecież każdy funkcjonariusz państwowy, a takim jest także i nauczyciel, stoi pod kontrolą całego społeczeństwa, wszystkich obywateli, pod kontrolą prasy, przecież tym obywatelem jest także i wojewoda, mogę nawet nazwać jednym z pierwszych obywateli w swojem województwie. On bez tych pisemnych rozporządzeń i bez tych pisemnych przepisów może i tak wydawać swoją opinię i przypuszczam, że nawet nie pytany, jeżeli o kimś wypowie opinię pod adresem właściwej władzy przełożonej, to ta władza, chociażby tego rozporządzenia nawet nie było, nad jego opinią bezkrytycznie do porządku dziennego przejść nie może i z pewnością nie przejdzie. Ale przecież nie decyduje wojewoda i Minister Spraw Wewnętrznych, ale decyduje tylko minister resortowy, więc Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#WiceministerSprawWewnętrznychOlpiński">Polityką — pan senator nie rozumiał polityki partyjnej, przypuszczam, rozumiał politykę rządową, polityką rządową każdy funkcjonariusz musi się kierować i do życzeń, decyzji i kierunku polityki rządu centralnego stosować. Niepodobieństwem jest chyba, żeby stosował się Minister Przemysłu i Handlu, Minister Spraw Wewnętrznych, Minister Rolnictwa, a nie stosował się funkcjonariusz, należący do resortu Ministerstwa Oświaty. Ja nie chcę rozbierać zarzutów, podniesionych przez s. Nowaka. Przypuszczam, że p. s. Kasznica w swojem przemówieniu końcowem to wyświetli. Ja tylko proszę pana senatora o podanie tych faktów konkretnych, które już zaszły, a które rzekomo mają być następstwem tego rozporządzenia, że wojewoda postawił jakieś żądanie, a potem wręcz przeciwnych rzeczy zażądał, a z pewnością zażądamy wyjaśnienia od wojewody i tego rodzaju rzeczy usuniemy. Co do art. 2 rozporządzenia, jak wyjaśnił p. s. Kasznica, będzie wydane rozporządzenie wykonawcze, będzie wydana instrukcja dla rady wojewódzkiej, przy tej okazji będzie miał każdy minister możność zastrzeżenia swoich praw. Ta instrukcja jest już gotowa, jest przedmiotem uzgodnienia poszczególnych Ministerstw, t. zw. niezespolonych. Tam jest powiedziane, że jeżeli szef władzy II instancji z kierunkiem, któryby tam był dopuszczony, się nie zgodził, odnosi się do swojego ministra resortowego, a więc i w tym wypadku minister resortowy ma głos. Tak więc, proszę Wysokiego Senatu, te wszystkie wątpliwości, mojem zdaniem, które ma Komisja Oświatowa, to może raczej polegają na braku zaufania, na braku zaufania, będącym spadkiem jeszcze z czasów zaborczych. Nie mogę zaprzeczyć, że tam być może władze administracyjne, t. zw. polityczne — rzeczywiście one w zaborze austriackim tak się nazywały — może w innych zaborach były one narzędziem do tłumienia oświaty, może były narzędziem ucisku. U nas jest i musi być absolutnie inaczej. Ażeby było inaczej, ta władza musi mieć zaufanie wszystkich, a więc także zaufanie tej Wysokiej Izby. O to właśnie Wysoką Izbę proszę.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#WiceministerSprawWewnętrznychOlpiński">Rząd uważa to rozporządzenie jako jeden z najważniejszych czynników do uzdrowienia stosunków w administracji ogólnie panujących i przychylając się do wniosku p. s. Kasznicy prosi o jego przyjęcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Kopciński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#SKopciński">Wysoka Izbo! Piękny wykład p. s. Kasznicy byłby dobrą kanwą, gdyby tutaj w Senacie toczyła się rozprawa nad ustawą, wniesioną przez Rząd do ciała ustawodawczego o zespolenie władz administracyjnych. Ale p. s. Kasznica był zmuszony zrobić ten dłuższy wstęp, ten ładny wykład, dlatego, że nie miał może dostatecznych argumentów na obronę samego rozporządzenia ministerialnego.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#SKopciński">Ciekawą jest rzeczą, że w Komisji senackiej panowie przedstawiciele Rządu, jak i zwolennicy tego rozporządzenia, zawsze wysuwali te artykuły, na które można się powołać, ale skrupulatnie pomijali te artykuły, pogwałceniem których jest to rozporządzenie. Panowie się powołują na ustawę z 2 sierpnia 1919 r., Rząd przytacza tam art. 9, ten sakramentalny artykuł, powierzający ministrowi wykonanie ustawy, pan sprawozdawca dodaje jeszcze art. 2. Ale obydwa czynniki, zarówno referent, jak i Rząd, opuszczają skrupulatnie art. 3, bo ten artykuł właśnie wyłącza z pod władzy wojewody administrację szkolną. Dalej nie nie mówi się w wywodach Szanownych Panów o ustawie z dnia 4 czerwca 1920 r., którą cytował p. s. Nowak — a przecież tę ustawę uchwalił Sejm — mocą której wszelka zależność władz i urzędów szkolnych od władzy administracyjnej znosi się. Ja jeszcze przytoczę trzecią ustawę o sądach dyscyplinarnych. Nie wiem, w jaki sposób będzie kurator wykonywał żądanie wojewody o przeniesienie lub zwolnienie jakiejś kierowniczej osoby w hierarchii szkolnej, skoro mocą tej ustawy nie wolno kuratorowi jej zwalniać bez sądu dyscyplinarnego. To jest przecież wyraźnie pogwałcenie ustawy. Proszę Panów, ja sądzę z tego, z jakim aplauzem zostało przyjęte przemówienie p. s. Kasznicy, że może mój głos jest trochę głosem wołającego na pustyni. Ale tem nic mniej Panowie nie mogą mi zaprzeczyć, że rozporządzenie Rady Ministrów sprzeciwia się wymienionym ustawom.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#SKopciński">Na Komisji senackiej był przytoczony taki argument, że ustawa nie przeczy ustawie z dnia 4 czerwca 1920 r., bowiem Konstytucja jest późniejsza, a ponieważ w myśl 66 art. Konstytucji idzie o zespolenie władz, więc tę ustawę można będzie negliżować.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#SKopciński">Jest przecież wiele ustaw, których zniesienia domagamy się, które przeczą duchowi naszej Konstytucji i wskutek których obywatele są często w ciężkiem położeniu np. niektóre artykuły ustawy karnej, które jednak obowiązują pomimo Konstytucji, bo nie zostały przez ciała ustawodawcze zniesione. Dlatego też moglibyśmy dyskutować nad zespoleniem władz, moglibyśmy może część niektórych argumentów s. Kasznicy wziąć pod uwagę, ale gdyby te rzeczy były wniesione we właściwym trybie do ciał ustawodawczych.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#SKopciński">Rozporządzenie Rady Ministrów, naszem zdaniem, jest nielegalne, jest bezprawiem, bo przeczy tym trzem ustawom.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#SKopciński">Jeżeli przejdziemy teraz do wyjaśnień przedstawiciela Rządu p. Wiceministra Olpińskiego, to poza tem, że p. Wiceminister przytoczył też te artykuły, na których można się oprzeć, a pominął te artykuły, którym rozporządzenie się sprzeciwia, motywował jeszcze tem, że wojewoda jest obywatelem, a więc ma prawo wyrażenia swojej opinii. Tak, i dlatego dla mnie rozporządzenie Rady Ministrów jest zbędne, bo tam, gdzie kurator będzie uważał, że jest rzeczą konieczną dowiedzieć się czegoś od władzy administracyjnej, niewątpliwie to uczyni. A dalej jeszcze p. Wiceminister mówił, że jeżeli chodzi o politykę, to każdy urzędnik musi iść w kierunku tej polityki jaką uprawia Rząd. Tak. I tę politykę w dziedzinie szkolnictwa reprezentuje kurator.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#SKopciński">Mówi się nam o zaufaniu do wojewody i na Komisji przedstawiciel Rządu powiada: miejcie zaufanie do wojewody. Niestety, niema tu przedstawicieli Ministerstwa Oświaty, ale dlaczego my mamy mieć zaufanie jedynie do wojewody, a kurator, przedstawiciel Ministerstwa Oświaty, ma być taką osobą, do której zaufania mieć nie możemy, na której polegać nie możemy?</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#SKopciński">Proszę Panów, ja się pytam, jakie fakty w szkolnictwie, jakie straszne rzeczy powodują, że trzeba oddać personel pod kontrolę wojewody? Co tam takiego strasznego się dzieje, że potrzebną jest ta kontrola? Na to pytanie nikt nigdy nie mógł mi odpowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#SKopciński">To mnie przekonywa, że w pracach nad zespoleniem władz, o których mówił p. referent nie brali udziału ludzie, którzy są ściśle ze szkołą zespoleni i to mi tłumaczy, że protesty pochodzą oczywiście od tych ludzi, którzy szkołę znają, którzy są z nią związani i którzy rozumieją potrzeby szkoły.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#SKopciński">Śmiem przeczyć, że tylko od nauczycielstwa, przeciwnie, bardzo dużo instytucji, mających coś wspólnego ze szkołą, swój protest po tem rozporządzeniu wyraziło. S. Kasznica mówił, że przecież do tej rzeczy przystępowano bardzo ostrożnie, że rozumiano, iż szkoła to jest instrument bardzo delikatny, z którym się trzeba subtelnie obchodzić i dlatego wojewoda nie będzie wpływał na administrację szkolną, na program i t. d., ale jedynie na dobór personelu. Kto zna szkołę, to przecież doskonale wie, że szkoła to nie budynek, choćby on był najpiękniejszy, że szkoła to nie program, choćby najcudniej ułożony, że szkoła to nie pomoce bogate, bo jeżeli tam siedzi zły nauczyciel, to budynek pozostanie budynkiem i reszta pozostanie na papierze, a wychowanie młodego pokolenia będzie szło jaknajgorzej. To czem jest szkoła jest właściwie nauczyciel i dlatego oddanie wpływu na dobór nauczycielstwa władzy administracyjnej, to jest oddanie wpływu na szkołę. To nie jest ostrożność, to jest oddanie najistotniejszej rzeczy, która jest w szkole pod wpływy administracji. Po tym argumencie p. s. Kasznicy zastanawiałem się i zdaje się, że daleko lepiej i korzystniej dla szkolnictwa byłoby, gdyby administracja szkolna zupełnie była oddana wojewodzie, bo wtenczas ten, kto ten personel przedstawia, miałby możność porozumieć się z wojewodą, miałby możność przedstawić argumenty na korzyść, względnie na niekorzyść nominacji.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#SKopciński">A wtedy, kiedy się wydziela jedną rzecz i to najważniejszą, to oczywiście jak najfatalniejsze skutki sprowadzić to musi. Tych kierowniczych stanowisk, o których mówił p. senator, w szkolnictwie mamy sporo: kierownicy szkół, inspektorowie, wizytatorowie i t. d. Czy wojewoda jest Duchem Świętym, który zna wszystkich obywateli w swojem województwie? A przecież mogą przychodzić i ludzie z innych okręgów, z całej Polski. Oczywiście musi się on uciekać do znanego nam doskonale z dawnych czasów sposobu: pisze się do p. starosty, starosta do komisarza policji, ten zaś do posterunkowego, który najbliżej mieszka i w taki to sposób ustala się opinia. Już nie mówię o tem, proszę Panów, że ta procedura trwa całe tygodnie, bo inaczej być nie może. Ale na stole u kuratora znajdują się dwie opinię: opinia zebrana u ciała fachowego, u rady pedagogicznej, u zespołu nauczycielskiego i u przełożonych, z którymi dany kandydat pracował, oraz opinia podpisana przez wojewodę, ale niewątpliwie opinia policjantów. Jak mogą być te dwie opinię współmiernemi? Pytam się, czy kurator i w tym względzie, o jaki tutaj chodzi, nie może tej opinii zbierać? P. referent mówi, że chodzi tu o bezpieczeństwo Państwa, a wojewoda jest tym stróżem bezpieczeństwa Państwa, którym nie jest kurator i wskutek tego musi mieć tę ingerencję.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#SKopciński">Wtedy kiedy będzie chodziło o niebezpieczeństwo istotne, sądzę, że ma możność nawet zamknięcia niebezpiecznego osobnika do więzienia, ma możność wystąpienia tam i ówdzie, ma możność wyrażenia opinii, którą ma o nim, ale jeżeli i chodzi o kwalifikacje, to czyż ci współpracownicy o tych rzeczach, które by były potrzebne, ci koledzy, ci przełożeni jego bezpośredni mają mniej wiedzieć niż ten policjant, który z obowiązku musi zebrać opinię i przedstawić ją.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#SKopciński">Jeżeli chodzi o obecny moment, moment sanacji Skarbu, oszczędności i uproszczenia administracji, to Panowie chyba przyznają, że uproszczeniem to nie będzie, bo przecież kurator musi pisać do wojewody, wojewoda musi wydać polecenie podwładnym władzom, te znów piszą do wojewody, a wojewoda do kuratora. Pocieszają nas, że kurator może nie zgodzić się z opinią i przedłożyć sprawę dalej ministrowi. Człowiek jest człowiekiem. Jeżeli kurator będzie często miał tę opinię, to znudzi mu się przesyłać p. ministrowi, a powtóre Panowie rozumieją, że dobre stosunki, jakie są między władzą szkolną a wojewódzką, niewątpliwie po tem rozporządzeniu się popsują. Scysje i rozdźwięk między temi władzami niewątpliwie po tej ustawie musi nastąpić. Do czego to prowadzi?</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#SKopciński">Przytoczę przykład, który w Komisji cytowano, dlaczego to rozporządzenie jest potrzebne. Powiedziano, że był kierownik np. który 3 maja wyprowadził dzieci za miasto, zamiast iść w pochodzie. Sądzę, że takich wrogów Państwa jest u nas daleko więcej. Mogę zacytować przykład: w kołach pedagogicznych miasta, z którego pochodzę, wśród kierowników szkół był kiedyś zupełnie poważnie rozpatrywany projekt, żeby dla młodzieży urządzać specjalne obchody 3 maja. Byli pedagogowie, którzy uważali, że dzieciom w tym dniu trzeba dać może coś więcej radosnego, może zetknąć je z przyrodą, która jest najlepszą budzicielką przywiązania do kraju. I to jest przykład, który ma mnie przekonać, że tu jest potrzebny wojewoda. Wyobrażam sobie, co się będzie działo, kiedy wojewoda będzie opiniował w myśl tych wywodów o kierownikach różnych instytucji szkolnych.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#SKopciński">A dalej jeszcze lepszy przykład. Kiedy p. s. Kasznica motywował w Komisji potrzebę rozciągnięcia tego rozporządzenia na szkolnictwo względami politycznemi, że tutaj nie tylko o polityczną stronę chodzi, bo wszakże kierownik szkoły może być np. pijakiem, lub erotomanem, a kurator mieszka daleko, więc o tem nie wie, ale policjant blisko mieszkający będzie o tem wiedział i może powiedzieć o tem p. wojewodzie. Na Komisji nawoływano nas do szacunku dla polskiej policji. My się na to najzupełniej zgadzamy, byleby tylko temu policjantowi nie była narzucana ta rola, którą policja pełniła w państwach zaborczych — pilnowania duszy polskiej. Niech się dusza polska swobodnie rozwija, a policjant niech zostanie stróżem bezpieczeństwa. Przy calem jednak uznaniu muszę Panowie przyznać, że nie można postawić jako stróża moralności nad człowiekiem o uniwersyteckiem wykształceniu tego, który nie może mieć wyższego wykształcenia ponad szkołę powszechną. Chyba nauka podnosi moralność człowieka? Te przykłady dają obraz, dają cały przedsmak tego, w jaki sposób będzie interpretowany nadzór wojewody i jak to w naszych szkołach będzie wyglądało.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#SKopciński">Proszę Panów, ciekawy jest stosunek Ministerstwa Oświecenia do całej tej sprawy. Z tego, że nie widzę dziś przedstawiciela tego Ministerstwa wnoszę, że Ministerstwo jest zakłopotane.</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#SKopciński">I ono naprawdę jest zakłopotane tą rzeczą, ponieważ Minister Oświecenia nie chciał głosować przeciw ustawie, czy nie mógł, nie chciał wyciągnąć konsekwencji, która dla każdego pedagoga była obowiązująca.</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#SKopciński">Przedstawiciele Ministerstwa pocieszają się tem, że przecież nauczyciel, to nie urzędnik państwowy i nie będzie się do niego rozporządzenie stosowało. Przyznają Panowie, że jest to bardzo naiwne tłumaczenie chociażby po tych słowach, które słyszeliśmy od p. referenta. Mówiono dalej, że nie będą stosowali tego rozporządzenia, bo ktoby je stosował do tylu kierowników w szkolnictwie, że wojewoda nie dałby sobie rady, że tylko w nadzwyczajnych wypadkach będzie ta opinia wydawana. Jeżeli po to się wydaje rozporządzenia Pady Ministrów, ażeby ich nie stosować, jeżeli będą stosowane wtedy tylko, gdy będą nadzwyczajne wypadki, to pytam się, po co są te rozporządzenia?</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#SKopciński">Cytowano na Komisji, że zagranicą takie podporządkowanie szkół władzom administracyjnym istnieje. Ja osobiście nie lubię się oglądać na zagranicę, bo my, jako Państwo nowe, mające świeże siły, możemy się budować samodzielnie, samoistnie według naszych tradycji, według naszego charakteru narodowego. Dlatego mnie te rzeczy nie imponują. Ale już dzisiaj p. s. Nowak nam przytoczył krytykę tej gospodarki np. we Francji, że tam się podnosi protest przeciw temu podporządkowaniu, a ja zwracam uwagę, że jeszcze jest głęboka różnica między tem, jeżeli cała administracja jest zbudowana według pewnych wzorów, a tem, jeżeli mamy tylko rozporządzenie Rady Ministrów, które wyrywa nam duszę nauczyciela, a zostawia puste ławki i stoły władzom szkolnym.</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#SKopciński">Charakterystyczną jest rzeczą, że wszyscy ci, którzy mają coś wspólnego ze szkołą przeciw temu postanowieniu Rady Ministrów protestują. Niektórzy przytaczali już tu protesty nauczycielstwa, te protesty jednak Panów nie zadawalają. Ja przytoczę protesty instytucji obywatelskich. Zwrócę uwagę, że jednak i z pośród Szanownych Panów ci, którzy oczywiście dlatego weszli do Komisji Oświatowej, że mają coś wspólnego ze szkołami, z oświatą, ze szkolnictwem, ci jednak jednomyślnie przyjęli uchwałę Komisji Oświatowej. Nie było tam ani jednego głosu protestu. Przytoczę Panom dalej, że mówca przemawiający od prawicy, dyrektor Kujawski, przy rozprawie budżetowej zaznaczył niedwuznacznie, że jakkolwiek ta sprawa definitywnie w klubie nie była rozważana, to jednak on z całą stanowczością protestuje przeciw poddaniu szkolnictwa administracji państwowej. Jeszcze raz położę nacisk, że oczywiście będą robione próby tłumaczenia tego, i że to nie jest poddanie, że to jest tylko niewinne i szukanie opinii u wojewody, ale to dla mnie jest szkodliwsze, bo jest wyrwaniem jednej rzeczy, I rzeczy najważniejszej, mianowicie nauczycieli.</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#SKopciński">To rozporządzenie uważamy za sprzeczne z ustawami, które dotąd obowiązują i uchwalone są przez Sejm i nikt nas nie zdoła przekonać, że tak nie jest, bo jeżeli nawet ktokolwiek nie przytacza tych artykułów i tych ustaw, to dlatego, że rozumie, iż tej sprzeczności pogodzić nie można. Uważamy — i tutaj chciałbym się zwrócić do art. 66 Konstytucji — że jeżeli tam mówi się „w miarę możności”, to rozumiemy w miarę możności konstytucyjnej, w miarę możności technicznej, ale dla mnie najważniejszą miarą możności, jest wzgląd na dobro Państwa, a tem dobrem Państwa jest przedewszystkiem dobro szkoły. Ponieważ rozwój szkolnictwa polskiego, chociaż może powolny, nieznakomity, ale który bądź co bądź istniał i szedł ciągle z pewnym postępem w ciągu lat naszej niepodległości, zostanie obecnie tem rozporządzeniem podkopany i zachwiany, dlatego to rozporządzenie ze względów merytorycznych uważamy za szkodliwe.</u>
          <u xml:id="u-30.21" who="#SKopciński">Rozumiem, że gra tu rolę może jeszcze jedna rzecz, mianowicie, istnieje u nas obawa przed niebezpieczeństwem ludzi, którzy, jak to się mówi, działają na szkodę Państwa, że ta jakaś neuroza, która nam każe widzieć wszędzie to niebezpieczeństwo. ona każe nam wejść na tę drogę, która jest, przynajmniej dla mnie, drogą państwa policyjnego. bo tu nie wojewoda, ale policja będzie działała z całym swoim aparatem. Panowie w Komisji zaprzeczyli, że tym względem się nie powodowali, ale to kryje się w podświadomości. Nie mówię tego dlatego, żeby robić zarzut, bo chciałbym z całym spokojem, zupełnie obiektywnie rozumując, przekonać Panów, aby Panowie głosowali razem z nami, a mówię to tylko dlatego, abyśmy nie podlegali tej neurozie i jeżeli są rzeczy, które należy naprawić, żebyśmy je naprawili, ale w drodze odpowiedniej i słusznej.</u>
          <u xml:id="u-30.22" who="#SKopciński">Piątego mamy równe zaufanie do przedstawiciela Ministerstwa Oświaty, kuratora, jak i do wojewody i uważamy, że wystarcza jego kontrolą nad personelem szkolnym i dlatego kontrole uskutecznianą przez wojewodę uważam za zbędną, za szkodliwy dla szkolnictwa i sprzeczną z ustawami. które dotąd obowiązywały.</u>
          <u xml:id="u-30.23" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Braude.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#SBraude">Wysoka Izbo! Po bardzo przekonywujących wywodach p. s. Kopcińskiego właściwie nie miał bym bardzo dużo do dodania, ale sprawa jest tak ważna i tak głęboko wrzyna się w najgłębsze zagadnienia życia zbiorowego w naszem Państwie, że przecież jeszcze uważam, iż i ja, także jako ktoś, który w stosunku do zagadnień wychowania i do zagadnień państwowych w oczach Panów zajmuje odrębne stanowisko, że ja także kilka słów do tego zagadnienia dorzucę.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#SBraude">Już p. s. Kopciński zwrócił uwagę na to, że przy tej tak ważnej rozprawie, która dotyczy przedewszystkiem szkolnictwa, niema w Senacie przedstawicieli władz szkolnych, niema przedstawicieli Ministerstwa Oświaty. Jedyny reprezentant rządowy, który przemawiał, był tę właśnie reprezentant władzy administracyjnej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#komentarz">(Głos: Oni się tu nie mogą kłócić; to byłoby nie na miejscu)</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#SBraude">To nie jest przypadek i my wiemy, że to nie jest przypadek. Już p. s. Kopciński zwrócił uwagę na to, że wszyscy bezwzględnie przedstawiciele opinii publicznej, którzy mają do czynienia ze sprawami szkolnemu odnoszą się stanowczo negatywnie do tego rozporządzenia, ale nietyle z punktu widzenia formalno-prawnego — ja tej sprawy dotykać nie będę — ale z punktu widzenia samego przedmiotu, z punktu widzenia interesu szkolnictwa. I ten fakt, że Ministerstwo Oświaty zachowuje się w tej sprawie przynajmniej biernie, bo czynnie występować nie może, gdyż musiałoby zadać kłam temu rozporządzeniu, pod którem widnieje podpis Ministerstwa Oświaty, ten fakt wskazuje, że przecież w opinii publicznej, o ile ona obejmuje sfery ze szkolnictwem jakąkolwiek styczność mające. jest bardzo silne wzburzenie, bardzo silnie negatywne stanowisko, bardzo silna opozycja.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#SBraude">P. s. Kasznica przedstawił nam cały przebieg usiłowań o to zespolenie. Można się z tem zgodzić, ale ja twierdzę — podkreślił to częściowo s. Kopciński — że kwestia szkolnictwa nie jest sprawą, którą można związać tak formalnie, organicznie z administracją. Jeżeli szukać analogii, to kwestię szkolnictwa trzeba traktować analogicznie z inną dziedziną, która tu została wyeliminowana. Nie będę tu mówił o sądach, p. s. Kasznica podkreślił, że to jest moment czysto prawny, więc będę mówił o wojskowości. Dlaczego co do wojskowości nikt nie myśli i nie może myśleć o podciągnięciu nawet pod względem osobistych kwalifikacji pod jakąkolwiek ingerencję władz administracyjnych, względnie wojewody? Czy dlatego, że wojewoda nie może badać kwalifikacji politycznych lub osobistych oficerów? Przecież policja mogłaby zająć się badaniem kwalifikacji indywidualnych wszystkich kandydatów do posad oficerskich? A jednak to się zgóry wyłącza i słusznie. Dlatego, że przy ocenie kwalifikacji osobistymi kandydatów na funkcjonariuszy wojskowych wchodzą w grę czynniki tak subtelne i tak nieważkie, wchodzą w grę czynniki związane z całością istoty człowieka, z całością jego charakteru i jego rozwoju i zgóry się uznaje, że te środki badania, które są do dyspozycji władz administracyjnych nie wystarczają dla należytej oceny kwalifikacji tych ludzi. To są środki miernicze tak subtelne, że tylko ci ludzie, którzy bezpośrednio mają z tym przedmiotem do czynienia i którzy wyrośli w tej atmosferze i którzy z samym przedmiotem się zżyli, mogą kwalifikować, kwalifikacje osobiste danych jednostek oceniać. Zupełnie to samo, choć zupełnie w innym kierunku, odnosi się także i do szkolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#SBraude">Proszę Panów, już p. s. Kopciński podkreślił, że nauczyciel nie jest funkcjonariuszem administracyjnym, nie jest wykonawcą jakiejś polityki, jakichś zarządzeń, to jest człowiek, który całą swoją duszę wkłada w wychowanie i od tej miary od tego sposobu, w jaki to czyni, od jego stosunku do całości zagadnienia wychowawczego, do dzieci, od jego indywidualnego rozwoju zależy jego kwalifikacja. To są rzeczy tak subtelne, tak nadzwyczaj skomplikowane, tak głęboko wnikające w istotę zagadnienia duszy ludzkiej, duszy zbiorowej narodu i społeczeństwa, że ocenianie tych ludzi temi środkami mierniczemi, jakie wogóle ma do dyspozycji władza polityczna, jest rzeczą niemożliwą. Jest to wsuwanie grubej ręki do pajęczyny subtelnej, do jakiejś tkanki subtelnej, z którą dusza społeczeństwa jest związana. I to jest podstawa tego zagadnienia. Jeżeli p. s. Kasznica się godzi, że to nie są względy czysto techniczne, że to są względy w istotę rzeczy sięgające, jeżeli s. Kasznica się godzi, że wojskowość z pod wpływu władz administracyjnych i zagadnienia personalne trzeba wyeliminować, to trzeba z tego wpływu tak samo wyeliminować i szkolnictwo.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#SBraude">Co do kwalifikacji, to czy okazało się dotychczas takie niebezpieczeństwo w tym kierunku, że samo nauczycielstwo, same organa wykonawcze tego nauczycielstwa okazały się niezdolne do wykonywania tych funkcji? Czy naprawdę wyszły na jaw takie objawy chorobliwe, groźne, że trzeba aż roztoczyć specjalną opiekę nad organizacją szkolną? Przecież tego dotychczas niema. Przecież podkreślono, że opinia samych nauczycieli obejmuje nie tylko kwalifikacje pedagogiczne, ale także całość człowieka, obejmuje jego stosunek do zagadnień państwowych, do życia moralnego, do opinii publicznej. A przecież to wszystko osądzą jego koledzy sto razy lepiej, niż policja. Dlaczego wkraczać w dziedzinę, która tego zasadniczo z charakteru swojego nie znosi.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#SBraude">W jaki sposób urabia się opinia władz politycznych czy administracyjnych o ludziach. Odbywa się to w policji wywiadowczej. Czy Panowie sądzą, że policjant wywiadowczy, który dowiaduje się od kucharek, od stróżów, albo od sklepikarzy o prowadzeniu się danego człowieka, może naprawdę podać ten materiał, który jest potrzebny dla oceny kwalifikacji nauczyciela? Ja sądzę stanowczo, że nie. I dlatego, zdaje mi się, że Ministerstwo źle zrobiło, a p. s. Nowak przysłużył się bardzo społeczeństwu, zawodowi i Państwu, że na tę sprawę zwrócił uwagę.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#SBraude">Proszę Panów, muszę jeszcze podnieść tę sprawę także z punktu widzenia specjalnego na którym stoję. Jeżeli jest możliwość w naszym kraju do usunięcia tej przepaści, która dzieli ludzi i grupy, to ta droga prowadzi tylko przez szkołę, jakąkolwiekby ona była, nawet szkolę zupełnie narodową, nawet szkołę pod względem narodowym rozdzieloną, nawet taką szkołę, jeżeli ona prowadzona jest w duchu naprawdę państwowym, w duchu naprawdę obywatelskim, taka szkoła już jest powołana do tego, ażeby być tą kuźnią spójni duchowej wszystkich obywateli Państwa. Tylko nauczycielstwo, stojące w całej pełni na wysokości swego zadania, nauczycielstwo wszystkich narodowości, wszystkich odcieni, tylko takie nauczycielstwo taką szkołę może stworzyć. Jeżeli zaś do tej szkoły wnosimy ferment polityczny, ferment przeciwieństw i walk, ferment administracyjny, to my w ten sposób tej szkoły nie zbudujemy.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#SBraude">Już z tych względów stanowczo oświadczam się za wnioskiem p. s. Nowaka i zdaje mi się, że względy natury czysto administracyjnej, formalnej nie powinny wystarczyć i dla Panów nie powinny być miarodajne, ażeby zrobić krok, który w przyszłości szkolnictwu naszemu może bardzo poważnie zaszkodzić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#Marszałek">Jest zapisanych jeszcze kilku mówców, wobec tego proponuje odroczyć rozprawę do jutra o godz. 10 rano z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#Marszałek">Dalszy ciąg dyskusji o wniosku s. Stanisława Nowaka i Komisji Oświaty i Kultury w sprawie poddania szkolnictwa władzy administracyjnej 11 instancji (Rozporządzenie Rady Ministrów z dn. 11.II.1924 r.).</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy o opłatach za paszporty na wyjazd zagranicę.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy w przedmiocie uprawnień Ministra Pracy i Opieki Społecznej do powoływania Nadzwyczajnych Komisji Rozjemczych do załatwiania zatargów zbiorowych pomiędzy pracodawcami a pracownikami rolnymi.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o podstawowych obowiązkach i prawach szeregowych Wojska Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego i Prawniczej o projekcie ustawy o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#Marszałek">Następne posiedzenie odbędzie się w piątek o godzinie 10 rano. Sobota będzie dniem wolnym, a w poniedziałek o godzinie 10 zaczniemy budżet. Prawdopodobnie będą posiedzenia przed południem i po południu, ażeby skończyć sesję dnia 26 lipca w sobotę, jeżeli to będzie możliwe. W każdym razie gdyby to nie było możliwe, to posiedzenia będą jeszcze w następne dni. Upraszam więc członków Senatu, którzy chcą przemawiać do poszczególnych budżetów, ażeby zapisywali się w biurze i podali jak długo zamierzają mówić. Tylko w ten sposób będzie można ułożyć plan.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 25 wiecz.).</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>