text_structure.xml
186 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">SENAT RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Kadencja IV. Sesja nadzwyczajna VI r. 1938,</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Sprawozdanie Stenograficzne z 53 posiedzenia w dniu 15 lipca 1938 r.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">Obecni;</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">Prezes Rady Ministrów i Minister Spraw Wewnętrznych gen. Felicjan Sławoj Składkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PodsekretarzeStanu">w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Władysław Korsak, w Ministerstwie Skarbu Kajetan Dzierżykraj-Morawski.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PodsekretarzeStanu">(Początek posiedzenia o godz. 10.)</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#Marszalek">Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#Marszalek">Jako sekretarze zasiadają ss. Plocek i Terlikowski. Protokół i listę mówców prowadzi s. Terlikowski.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#Marszalek">Protokół 51 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 52 posiedzenia jest do przejrzenia w Biurze Senatu.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#Marszalek">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: Sprawozdanie Komisji Administracyjno-Samorządowej o projekcie ustawy o wyborze radnych miejskich (druki senackie nr 436 i 442).</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#Marszalek">Jako sprawozdawca głos ma s. Gołuchowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#SGoluchowski">Wysoka Izbo! Uchwalony przez Sejm projekt ustawy o wyborze radnych miejskich, który w imieniu Komisji Administracyjno-Samorządowej Senatu mam zaszczyt referować, ma za zadanie poprawienie usterek, jakie w dotychczas obowiązującej ustawie w praktyce się nasunęły, i jest ożywiony tendencją uspołecznienia aktu wyborczego i ułatwienia wyborcy wyrażenia swej woli. Ustawa oparta jest na zasadzie powszechności, równości, tajności i bezpośredniości.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#SGoluchowski">Pierwotne projekty rządowe, wniesione na ubiegłą sesję zwyczajną, szły w kierunku opracowania odrębnej ordynacji wyborczej do 6 wielkich miast, a odrębnej dla pozostałych. Komisja Administracyjno-Samorządowa Sejmu projekty te połączyła, biorąc za podstawę projekt ustawy o wyborze radnych miejskich i przystosowując go do wszystkich miast Rzeczypospolitej z wyjątkiem województwa śląskiego.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#SGoluchowski">Oczywiście różnice, zachodzące w stosunkach ekonomicznych, politycznych, społecznych itp. w wielkich miastach a w miastach mniejszych i małych, są bardzo znaczne i dlatego zasady obecnej ordynacji mogą być tylko wypadkową pewnych wspólnych potrzeb i dążności. Choć powszechnym jest pogląd, że rady miejskie winny być apolitycznymi, że zadania ich leżą w płaszczyźnie dobrej gospodarki zasobami miasta, to nie można zamykać oczu na fakt, że mimo wszystko w wielkich miastach walka wyborcza rozgrywać się będzie w płaszczyźnie politycznego, w mniejszych i małych — personalnego ustosunkowania się wyborców do kandydatów. Stąd też zależnie od bardzo różnych warunków ekonomicznych, kulturalnych, narodowościowych czy też wyznaniowych oblicze poszczególnych samorządów miejskich może być bardzo różne. Skoro zaś nie jest obojętną rzeczą dla całości interesu państwowego, jakie cło będzie, słusznym jest, by w sprawach interesujących ogół lokalne dążności i rozbieżności podporządkowały się potrzebom ogólnym. Stąd też konieczną jest pewna ingerencja władzy administracyjnej, regulująca rozbieżności, z tym zastrzeżeniem, by ona się ograniczała do spraw istotnie ważnych, a nie wypływała z upodobań biurokratycznych do kierowania całym życiem publicznym i nie ciążyła tam, gdzie ciążyć nie powinna. Mam wrażenie, że w obecnym projekcie ta ingerencja ograniczona jest sprawiedliwie, a przy wykonaniu ustawy w duchu, w jakim została uchwalona, może dać dodatnie rezultaty.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#SGoluchowski">Stan obecny samorządu miejskiego, jego potrzeby i niedomagania znane są dokładnie Wysokiej Izbie, w której zasiada tylu wybitnych znawców tego zagadnienia, dlatego po tych krótkich uwagach przejdę obecnie do omówienia poprawek, jakie komisja wniosła do tekstu uchwalonego przez Sejm. Większa część poprawek jest natury bądź redakcyjnej, bądź stylistycznej, gdzie chodziło o sprecyzowanie tekstu albo o uzgodnienie terminów, cyfr względnie wyrażeń z poprzednio przyjętą poprawką merytoryczną. Natomiast kilka poprawek ma zasadnicze znaczenie. Poprawki Komisji Administracyjno-Samorządowej Senatu mieszczą się w druku nr 442, który jest w rękach Panów Senatorów. Projekt ustawy zaś mieści się w druku nr 436.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#SGoluchowski">Komisja proponuje poprawkę do art. 1, która pokrywa się z poprawką p. posła Osińskiego, jako wnioskiem mniejszości w Sejmie, a mianowicie zamiast słów: — „Wybory radnych są powszechne, równe, tajne i bezpośrednie”, jak to jest w projekcie sejmowym, komisja proponuje zmienić ten artykuł w ten sposób: — „Wybory radnych miejskich są oparte na zasadzie głosowania powszechnego, równego, tajnego i bezpośredniego na nazwiska kandydatów, uprzednio należycie zgłoszonych”. Wydaje mi się, że tekst komisyjny jest przejrzystszy i bardziej odpowiada dalszemu ciągowi spraw, które ustawa ta omawia.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#SGoluchowski">Następna poprawka mieści się w art. 4 do ust. (2) pkt 3 tego ustępu. Precyzuje ona pojęcie tych członków rodzin osób zamieszkujących na terenie gminy w przeddzień wyborów, do których nie odnosi się termin 1-rocznego zamieszkania. A więc zamiast — „zamieszkałych” wstawia się wyrazy: — „zamieszkałych z nimi we wspólnocie gospodarczej”. Jest to konieczne określenie, ażeby nie było wątpliwości co do tych osób, które mogą przyjechać do gminy w ostatniej chwili i chciałyby z tego tytułu głosować. Istotą rzeczy jest to, że to jest rodzina tego wyżej wymienionego funkcjonariusza czy też ewentualnie tych osób, które tu są wymienione.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#SGoluchowski">W ust. (3) jest raczej tylko redakcyjna poprawka, mianowicie zamiast „mają prawo być zapisanymi” ma być: — „powinny być zapisane”.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#SGoluchowski">Ustęp (5) precyzuje dokładnie, jak Wysoki Senat raczył wczoraj uchwalić w ustawie o radach gromadzkich i gminnych, że — „Prawo wybierania nie przysługuje żołnierzom, pozostającym w czynnej służbie wojskowej, a nie będącym żołnierzami służby stałej”.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#SGoluchowski">Do art. 6 jest istotna poprawka, która niewątpliwie może wzbudzić kontrowersje, a mianowicie, do art. 6 ust. (5) jest poprawka, że zamiast — „na jeden okręg nie może przypadać więcej niż 8 mandatów”, komisja proponuje, że — „nie więcej niż 4 mandaty”. Komisja wychodzi z założenia, że lepiej jest stworzyć okręgi o mniejszej liczbie mandatów, ponieważ tutaj wtedy jest zadośćuczynienie zasadzie pewnego szerszego wachlarza, ofiarowanego wyborcom, którzy mogą w danej chwili swoje zapatrywania na przyszłego radnego odpowiednio podzielić. Tu wydaje się komisji wystarczająca liczba czterech mandatów, wtedy bowiem okręgi stają się mniejsze, mniejsza liczba wyborców łatwiej może wyrobić sobie zdanie o tych kandydatach, których ma zamiar wybrać, i łatwiej tutaj tę myśl zrealizować, że wybory nie powinny być pod założeniami jakiejś politycznej działalności, jakichś kompromisów wyborczych, a raczej powinni być wybierani najlepsi, którzy są znani najbliższemu otoczeniu wyborców. Dlatego komisji wydaje się, że raczej okręgi 4-mandatowe będą odpowiadały tym założeniom, albowiem w okręgach o większej ilości mandatów raczej należy przypuszczać, że nastąpią polityczne kompromisy wyborcze, jak i inne układy wzajemne, które nie będą całkowicie odpowiadały zasadzie wyboru radnych, którzy najlepiej wykonają swoje prace w radzie miejskiej.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#SGoluchowski">Dalej mamy w art. 9 poprawkę już raczej natury redakcyjnej, tak samo w art. 10 zamiast liczby pojedynczej powinna być liczba mnoga.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#SGoluchowski">W art. 14 taka sama poprawka.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#SGoluchowski">W art. 18 w ustępie (1) pkt 4 wyraz — „termin” zastępuje się wyrazami: „dnie, godziny”. Jest to bliższe określenie wyłożenia spisu wyborców. Wydawało się komisji, że takie sprecyzowanie ma swoje uzasadnienie.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#SGoluchowski">Tak samo w punkcie 6 ust. (1) art. 18 zamiast słowa — „termin” wstawia się słowa: — „dnie, godziny i miejsce”. Również i w tym wypadku wyszła komisja z tego samego założenia.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#SGoluchowski">W art. 20 jest poprawka, którą zresztą Wysoki Senat wczoraj w ustawie gromadzkiej przeprowadził, mianowicie że w ust. (2) art. 20 zamiast słów: — „ze wskazaniem dowodów” wstawia się — „ze wskazaniem przyczyn”. Również sprawa ta była przez p. senatora referenta przy wczorajszej ustawie wytłumaczona. Chodzi o to, że ten, kto wnosi, nie ma tych dowodów, a może ma zupełnie uzasadnione przyczyny do wniesienia sprzeciwu czy reklamacji, a ten, który ma się bronić, który ma swoje prawa utrzymać, jest właśnie tym, który ma te dowody dać.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#SGoluchowski">Do art. 22 jest poprawka stylistyczna.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#SGoluchowski">Do art. 23 ust. (3) jest poprawka, która precyzuje myśl bardziej dokładnie, bo już cyframi; zamiast słów: — „następnego dnia po upływie terminu wymienionego w ust. (1)”, komisja proponuje wstawić całkiem dokładne cyfry; a więc: — „27 — 33 — 42 dnia po zarządzeniu wy Dorów”. W ten sposób nie ma najmniejszej wątpliwości, że ta rzecz jest bardziej sprecyzowana.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#SGoluchowski">Do art. 24 jest poprawka, która wtedy dopiero będzie istotna, jeżeli Wysoki Senat przychyli się do poprawki komisji do art. 6 ust. (5) i wtedy we wszystkich następnych artykułach słowo: — „więcej” zastąpi się cyfrą — „4”, a więc zamiast: — „w okręgach o 3 i więcej mandatach” będzie: — „w okręgach o 3 i 4 mandatach”.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#SGoluchowski">W art. 25 pomijam tę poprawkę jako wynikającą z odnośnej uchwały Wysokiej Izby.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#SGoluchowski">W art. 26 ust. (1) na końcu tego ustępu komisja proponuje dodać zdanie treści następującej: — „Komisja wyborcza, przyjmując zgłoszenie kandydatów lub listę kandydatów, zaprotokółuje dzień, godzinę i liczbę porządkową złożenia zgłoszenia lub listy, a nazwiska kandydatów na zgłoszeniu opatrzy kolejno numerami”. Komisji wydaje się takie sprecyzowanie konieczne, ponieważ właśnie te terminy grają rolę. Ustalenie pierwszeństwa numerów, pierwszeństwa zgłoszeń ma w dalszym akcie wyborów pewne zasadnicze znaczenie.</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#SGoluchowski">Następna poprawka w ust. (2) jest tylko Poprawką stylistyczną. Natomiast w ust. (4) jest poprawka już merytoryczna. Trzecie zdanie, zaczynające się od słów: — „W razie podpisania dwóch lub więcej zgłoszeń”, komisja proponuje w następującym brzmieniu: — „W razie podpisania dwóch lub więcej zgłoszeń bądź list, ważny jest tylko podpis na zgłoszeniu lub liście najwcześniejszej”.</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#SGoluchowski">W art. 29 jest poprawka redakcyjna, wypływająca właśnie z samego tekstu poprzedniego, a więc muszą być uzgodnione terminy i zamiast cyfr: — „25 — 31 — 40” komisja wprowadza: — „26 — 32 — 41”. Wypływa to właśnie z tego biegu poszczególnych terminów. W ust. (2) jest jeszcze poprawka taka, że zamiast wyrazów: — „przy czym zwróci zgłoszenie lub listę i wymieni” komisja uważa, że było by lepiej wstawić zdanie: — „przy czym może zwrócić zgłoszenie lub listę, a obowiązana jest wymienić”, jakie tam braki lub wady zawiera to zgłoszenie. W ust. (3) poprawka redakcyjna: — „cyfry 28 — 34 — 43” zastąpić: — „29 — 35 —44”.</u>
<u xml:id="u-4.21" who="#SGoluchowski">Poprawka w art. 30 ust. (1) pkt 1) wypłynie, jak wspomniałem, dopiero w razie zgody Wysokiego Senatu na poprawkę w art. 6. W ust. (2) cyfry — „33 — 44” zmienia się na — „34 — 45”. To jest również poprawka redakcyjna.</u>
<u xml:id="u-4.22" who="#SGoluchowski">W art. 38 cały artykuł komisja proponuje w następującej redakcji: „Przewodniczący, członkowie obwodowej komisji wyborczej, osoby pełniące straż przy komisjach wyborczych oraz mężowie zaufania i ich zastępcy mogą zamiast we właściwym obwodzie oddać głos w obwodzie, w którym w dzień głosowania urzędują; w tym celu obwodowa komisja wyborcza wciągnie ich do spisu wyborców dodatkowo, po przedstawieniu zaświadczenia właściwej komisji, że zostali skreśleni ze spisu w swoim obwodzie”. Redakcja jest jasna, chodzi tu o pewne sprecyzowanie samego przepisu art. 38.</u>
<u xml:id="u-4.23" who="#SGoluchowski">W art. 42 w ustępie (1) — poprawka ewentualna. W ust. (2) dodaje się na końcu zdanie: — „Na 1 kandydata wyborca może oddać tylko 1 głos”. Komisja wyszła z założenia, że tu nie należy umożliwiać jakiegoś działania natury, powiedzmy, partyjnej takiej czy innej przez to, że kłoś oddaje na jednego kandydata resztę głosów, które by mógł oddać na innych. Powstałyby z tego powodu takie czy inne kombinacje, których lepiej jest w tym wypadku unikać i zmusić wyborcę do tego, aby jasno myślał i by rzeczywiście tak myślał, jak uważa za stosowne oddać potem rządy w mieście w ręce odpowiednich kandydatów.</u>
<u xml:id="u-4.24" who="#SGoluchowski">W art. 44 ust. (2) w punktach 6) i 7) poprawka fakultatywna.</u>
<u xml:id="u-4.25" who="#SGoluchowski">W art. 46 ust. (4) po wyrazach: — „imię i nazwisko” oraz po wyrazach: „imiona i nazwiska” dodaje się wyrazy: — „wiek, zawód i adres”. To jest poprawka tylko precyzująca, raczej natury redakcyjnej, jednakże także mająca swoje znaczenie dla uniknięcia jakichkolwiek nieporozumień.</u>
<u xml:id="u-4.26" who="#SGoluchowski">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
<u xml:id="u-4.27" who="#SGoluchowski">W art. 47 ust. (1) poprawka również fakultatywna odnośnie uchwały do art. 6.</u>
<u xml:id="u-4.28" who="#SGoluchowski">Art. 47 komisja proponuje podzielić i stworzyć z dotychczasowych ustępów (3) i (4) nowy artykuł 48, a to dlatego, że poprawka do tego właśnie ust. (3) względnie nowego (1) jest dosyć długa i bardzo istotna. Komisji wydawało się zatem z pewnych względów praktycznych, że lepiej nie tworzyć tak bardzo długiego artykułu, a raczej te dwie myśli rozdzielić i dać nowy artykuł 48. W takim razie ust. (1) tego nowego art. 48, a wedle druku dawnego ust. (3) art. 47 komisja proponuje przeredagować w następujący sposób: — „Jeżeli lista w wyniku obliczenia głosów na podstawie przepisu art. 47 ust. (1) nie otrzymała ani jednego mandatu, a ilość głosów, oddanych na któregokolwiek kandydata takiej listy, przekracza połowę wspólnego ilorazu wyborczego dla całego okręgu, wówczas kandydat taki otrzymuje mandat radnego, przypadający innej liście, lecz nie obsadzony w myśl przepisów art. 47. Jeżeli jednak wszystkie mandaty w myśl przepisów art. 47 zostaną obsadzone, w takim razie kandydat, który z listy nieuprawnionej do żadnego mandatu skupił powyżej określoną ilość głosów, otrzymuje mandat zamiast kandydata, uzyskującego z innej listy mniejszą ilość głosów i przy tym— zwracam uwagę, że tu jest błąd drukarski, że pominięto jedno słowo — najmniejszą spośród kandydatów innych list, którzy mają prawo do mandatów w ostatniej kolejności, według przepisów art. 47 ust. (2). W przypadku, gdy 2 lub więcej list, 2 lub więcej kandydatów z innych list odpowiadałoby jednakowym warunkom, uzasadniającym utratę mandatu, wówczas traci mandat lista albo kandydat z listy, która otrzymała najmniejszą ilość głosów, a przy równej ilości głosów otrzymanych przez 2 lub więcej list o utracie mandatu rozstrzyga los, wyciągnięty przez przewodniczącego. Wspólny iloraz wyborczy dla całego okręgu uzyskuje się przez podzielenie ogólnej sumy ważnych głosów, oddanych na kandydatów wszystkich list, przez liczbę przypadających na okręg mandatów”. Wysoka Izbo! Komisja rozpatrywała to zagadnienie, uważając, że słuszne jest, ażeby jakiś mandat został obsadzony raczej przez takiego kandydata, który nie mając w tym obliczeniu matematycznym szans wyjścia, jednak ma przypadkowo znacznie więcej głosów, aniżeli jakiś kandydat, umieszczony na trzecim miejscu na którejś liście, która z takich czy innych powodów otrzymała znaczną ilość głosów. Słusznym się wydaje, że taki kandydat na jakiejś liście małą liczbą głosów zaszczyconej może być właśnie kandydatem większej ilości wyborców i słusznym jest, ażeby on raczej otrzymał mandat, niż ten kandydat o małej ilości głosów — tylko dlatego, że się znalazł na liście, która miała znaczne powodzenie u wyborców. Jest to pewne wyrównanie tej matematycznej proporcjonalności w kierunku sprawiedliwszego rozdziału mandatów i w kierunku zadowolenia woli wyborców.</u>
<u xml:id="u-4.29" who="#SGoluchowski">W ust. (2) — dotychczasowym artykule 47 ust. (4) — jest poprawka fakultatywna odnośnie do ilości mandatów. W ust. (2) nowego art. 48, a w dotychczasowym art. 47 ust. (4), dodaje się nowy ust. (3) w brzmieniu następującym: — „Jeżeli liczba kandydatów, na których głosowano z danej listy, nie wyczerpie pełnej ilości przypadającej na tę listę mandatów zastępców radnych, wówczas pozostałe mandaty zastępców radnych przypadają innym kandydatom z tej listy w kolejności umieszczenia ich nazwisk na liście”. Oczywiście to inaczej nie dało się zrobić, bo jeżeli chodzi o zastępców radnych, to musi być ustalona pewna kolejność i komisja uważała, że ten sposób uzupełniania stanowisk zastępców radnych jest jedynie możliwy i słuszny.</u>
<u xml:id="u-4.30" who="#SGoluchowski">W dawnym art. 48 ust. (2) jest poprawka fakultatywna co do 3 lub 4 mandatów.</u>
<u xml:id="u-4.31" who="#SGoluchowski">W dawnym art. 49 komisja uważała za potrzebne dodać nowy ustęp jako ustęp (1) treści następującej: — „Okręgowa komisja wyborcza sprawdza protokóły i obliczenia wyników głosowania, przy czym może wezwać przewodniczących obwodowych komisyj wyborczych do udzielenia wyjaśnień. Okręgowa komisja wyborcza może uchylić decyzję obwodowej komisji wyborczej o unieważnieniu lub uznaniu za ważną karty do głosowania lub poszczególnych głosów oraz powinna poprawić błędy arytmetyczne”. W związku z tym zmienia się odpowiednio numerację ustępów artykułu — ust. (1) będzie ust. (2), (2) będzie (3).</u>
<u xml:id="u-4.32" who="#SGoluchowski">W art. 50 jest poprawka redakcyjna także natury legislacyjnej. Po wyrazach: — „dane wymienione” dodaje się wyrazy: — „w art. 44 ust. (2) pkt 5) — 7) oraz”.</u>
<u xml:id="u-4.33" who="#SGoluchowski">W art. 53 w ust. (1) po zdaniu pierwszym dodaje się zdanie: — „Zbadanie własnoręczności podpisów, umieszczonych na proteście, może nastąpić tylko w sposób wskazany w art. 28”. Komisja uważała, że tę czynność należy sprecyzować, ponieważ na ten temat zdarzają się bardzo często jakieś nieporozumienia. Te rzeczy mogą być fałszywie przeprowadzone i sprecyzowanie postępowania ma tu swoje uzasadnienie. W ust. (1) na końcu dodaje się zdanie: — „Protesty muszą być rozpatrzone w przeciągu trzech miesięcy, w przeciwnym razie nowo wybrana rada miejska rozpoczyna urzędowanie.” Komisja uważała za konieczne ustalenie pewnego terminu, gdyż w druku sejmowym termin ten nie został ustalony. W każdym razie wniesienie protestu przeciwko wyborom wstrzymuje ukonstytuowanie nowo wybranej rady miejskiej bezterminowo. Możemy mieć zaufanie do władzy administracyjnej, nie wątpimy, że ona przecież nie będzie nadużywała swych uprawnień, ale jednak właśnie dla zaznaczenia tej pewnej poprawy, tego, że jest dążność, aby samorząd po wyborach jak najprędzej objął urzędowanie, komisja uważała za konieczne wstawić termin, który już prekluzyjnie oznacza możność wejścia w życie i w urzędowanie nowo obranej rady miejskiej. Wydaje się komisji, że w przeciągu trzech miesięcy protest wyborczy może być załatwiony.</u>
<u xml:id="u-4.34" who="#SGoluchowski">(Przewodnictwo obejmuje Marszalek.)</u>
<u xml:id="u-4.35" who="#SGoluchowski">W art. 58 dodaje się ust. (4), który ma charakter raczej precyzujący pewne funkcjonowanie organów wyborczych. A więc ustęp ten ma następujące brzmienie: — „Zarząd miejski w miarę potrzeby przydzieli funkcjonariuszów miejskich do pracy głównej i okręgowych komisyj wyborczych”. Tu chodzi także o sprecyzowanie tego obowiązku, aby potem nie było jakichkolwiek wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-4.36" who="#SGoluchowski">W art. 59 jest poprawka natury redakcyjno-legislacyjnej. Ustęp (1) otrzymuje brzmienie: — „(1) Z dniem wejścia w życie ustawy niniejszej tracą moc przepisy art. 34 i 39 — 41 oraz w zakresie spraw unormowanych ustawą niniejszą art. 3, 4, 42 i 97 ust. (1) ustawy z dnia 23 marca 1933 r. o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego (Dz. U. R. P. Nr 35, poz. 294).” W związku z rozdzieleniem art. 47 na dwa artykuły zmienia się odpowiednio numerację dalszych artykułów oraz ich powołania w innych artykułach projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-4.37" who="#SGoluchowski">To są. poprawki, jakie Komisja Administracyjno-Samorządowa do tekstu uchwały sejmowej wprowadza. Poza tym są zgłoszone wnioski mniejszości przez s. s. Fleszarową, Decykiewicza i Olewińskiego.</u>
<u xml:id="u-4.38" who="#SGoluchowski">Proszę Wysoką Izbę w imieniu Komisji Administracyjno-Samorządowej o uchwalenie ustawy o wyborze radnych miejskich w brzmieniu, uchwalonym przez Sejm (druk sejmowy nr 436), z poprawkami komisji, zawartymi w druku senackim nr 442.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#Marszalek">Głos ma s. Decykiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#SDecykiewicz">Wysoka Izbo! Przy omawianiu kwestii wyborów miejskich wyłaniają się te same zagadnienia, co przy wyborach gromadzkich. W moim wczorajszym przemówieniu omówiłem te zagadnienia wyczerpująco i nie mam zamiaru powtarzać tych powodów, które mnie skłoniły do wniesienia poprawek jako wniosków mniejszości. Ograniczę się tylko do wyjaśnienia powodów, szczególnie co do niektórych z tych poprawek.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#SDecykiewicz">A więc z poprawek, które zgłosiłem, poprawka do art. 1 ma znaczenie deklaratywne. Pozostaje ona w związku z późniejszymi postanowieniami, które normują system wyborczy, specjalnie wolnych list kandydatów. Jestem zdania, że w miastach wybory powinny się odbywać na podstawie list sztywnych, tzn. wybory powinny być stosunkowe, bez żadnego ograniczenia i dlatego zgłosiłem poprawkę, która daje temu wyraz.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#SDecykiewicz">Z dalszych poprawek do najważniejszych zaliczam poprawki do art. 6 i 7. Jeżeli chodzi w szczególności o art. 6, to zwracam uwagę na to, że stylizacja tego artykułu jest dość nieszczęśliwa, ponieważ najpierw jest mowa w ustępie (4) o tym, że miasto liczące do 500 mieszkańców może stanowić jeden okręg wyborczy, w następnym zaś ustępie jest już mowa, że na okręg wyborczy nie może przypadać więcej niż 4 mandaty. Nie chcę jednak wdawać się w szczegóły i tylko powiem, że z mego stanowiska wychodząc muszę żądać, aby miasta stanowiły jeden okręg wyborczy, w ten sposób odpada wszelka geometria wyborcza i wszelki wpływ władzy rządowej na podział na okręgi. Jedynie co do miasta Warszawy proponuję zrobić wyjątek, a to ze względu na rozległość miasta i ze względu na to, że pomiędzy dzielnicami miasta Warszawy zachodzą przecież wielkie różnice pod rozmaitymi względami. Więc dlatego proponuję, aby w mieście Warszawie utrzymać podział na okręgi, przy czym okręgi w mieście Warszawie byłyby równe pod względem ilości ludności. Zatem tu dowolność władzy rządowej byłaby ograniczona. Ponadto idę dalej i wykluczam wszelką ingerencję władzy rządowej co do podziału miasta Warszawy na okręgi i proponuję, aby tego podziału dokonywała rada miejska.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#SDecykiewicz">Poprawki do art. 41, 42 i 47 mają na celu zaprowadzenie sztywnych list kandydatów. System ten, jak już wczoraj starałem się wykazać, jest jasny i prosty i daje obraz prawdziwych nastrojów ludności. System list wolnych, proponowany przez Sejm zgodnie z projektem rządowym, jest natomiast bardzo skomplikowany. Szczytem tej zawiłości jest właśnie art. 48, czyli w nowej numeracji — 49 według uchwały komisji senackiej. Proszę uważnie przeczytać ten artykuł, a zdaje mi się, że Wysoki Senat przyjdzie do przekonania, że stosowanie tego postanowienia natrafi na trudności i że ludność absolutnie nie pogodzi się z takimi nienaturalnymi wynikami głosowania. Zresztą, jak już wczoraj powiedziałem, system list wolnych daje miejsce przypadkowości, co jest prawdopodobnie celem zaprowadzenia tych wolnych list, ale jeżeli się reguluje system wyborczy w drodze ustawodawczej, to Izby ustawodawcze nie powinny przykładać do tego ręki.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#SDecykiewicz">Poprawki do art. 10 i 28 mają na celu wzmocnienie kontroli czynnika obywatelskiego, więc w tych przepisach proponuję, ażeby wszystkich członków komisji wyborczej wybierała rada miejska, a nie tak, jak jest w projekcie, że jednego członka ma mianować władza administracyjna, a trzech innych wybiera rada miejska.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#SDecykiewicz">Następna poprawka do art. 28 zmierza do tego, ażeby kontroli własnoręczności podpisu na liście kandydatów i kontroli władania językiem polskim w słowie i piśmie dokonywała komisja wyborcza kolegialnie, nie zaś tylko przewodniczący komisji. Jest to tylko postanowienie ochronne, które zmierza do tego, ażeby ten przewodniczący, który jest mianowany przez władzę administracyjną, nie mógł w ten sposób oddziaływać na wykluczenie pewnego kandydata.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#SDecykiewicz">Wreszcie poprawki do art. 9, 52 i 54 zmierzają do tego, ażeby usunąć ingerencję władz administracyjnych w sprawie wyborów drogą nadzoru i ażeby usunąć prawo władzy administracyjnej do uchylania wyborów z urzędu.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#SDecykiewicz">To są poprawki, które zgłosiłem jako wnioski mniejszości, i proszę, aby Wysoka Izba raczyła te poprawki uchwalić.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#Marszalek">Głos ma s. Olewiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#SOlewinski">Wysoka Izbo! Przemawiam za przywróceniem punktowi 5 art. 6 brzmienia uchwalonego przez Sejm, a mianowicie: — „W mieście, podzielonym na okręgi wyborcze, na 1 okręg nie może przypadać więcej niż 8 mandatów”.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#SOlewinski">Potrzeba podziału na okręgi wyborcze wypływa z istnienia na obszarze miasta pewnych zwartych kompleksów terytorialnych o odrębnej strukturze w porównaniu ze strukturą ludności, zamieszkującej obszary sąsiednie, wchodzące w skład tego samego miasta, np. tereny okalające miasto, zamieszkałe przez rolników, dzielnice robotnicze, handlowe, przemysłowe, o przeważającej ludności inteligenckiej itp., z odrębności interesów i potrzeb ludności takich odebranych kompleksów, z konieczności umożliwienia tej ludności wyłonienia takich reprezentantów do rady miejskiej, którzy by najbardziej umiejętnie i właściwie reprezentowali odrębne interesy tej dzielnicy czy kompleksu.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#SOlewinski">Łączenie dla celów wyborczych takich odrębnych zwartych terytorialnie kompleksów, posiadających własne odrębne interesy, z obszarami o całkowicie odmiennej strukturze byłoby sztuczne i niecelowe.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#SOlewinski">Z powyższych przesłanek wypływają dalsze wskazania, ustalające, jakim warunkom powinien odpowiadać przepis ordynacji wyborczej, dotyczący tworzenia okręgów wyborczych. A więc przede wszystkim przepis taki nie może zakreślać zbyt wąskich granic terytorialnych przy tworzeniu okręgów, gdyż wówczas utraci swój istotny sens i stanie się niecelowy. Wielkość okręgów wyborczych musi być tak określona, by okręg mógł zmieścić możliwie największą ilość faktycznie istniejących przypadków potrzeby wydzielenia konkretnych obszarów w odrębne okręgi wyborcze, nie powodując jednak konieczności tworzenia zbyt dużej ilości okręgów, sztucznie tworzonych.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#SOlewinski">Przechodząc do konkretnej poprawki komisji senackiej, wprowadzającej jako górną granicę 4-mandatowe okręgi (zamiast uchwalonych przez Sejm 8-mandatowych okręgów), muszę stwierdzić, iż poprawka ta stwarza zbyt ciasne ramy, by móc w nich pomieścić zarówno miasta o 5.000 mieszkańców, jak i takie miasta, jak Warszawa, Łódź itp.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#SOlewinski">Ramy te nie są w stanie zaspokoić istotnych potrzeb ludności tych zwartych kompleksów, które faktycznie istnieją w poszczególnych miastach, a ponadto przez swą szczupłość stworzą w wielu przypadkach szkodliwą sztuczność w podziale na okręgi wyborcze. Przy przymusie podziału na okręgi wyborcze miast o ludności, przekraczającej 5.000 mieszkańców, przepis, wprowadzający jako górną granicę 4-mandatowe okręgi wyborcze, spowoduje zupełnie zbędną parcelację zwartych dużych kompleksów, zwiększy bez istotnej potrzeby ilość okręgów, a w związku z tym podniesie koszty wyborcze.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#SOlewinski">Dla przykładu wskażę, iż miasto o 5.001 mieszkańcach, wybierające 16 radnych, musiałoby być dzielone na co najmniej 4 okręgi wyborcze (a więc po 1.250 mieszkańców na okręg, gdy obwód może zawierać 3.000 mieszkańców), mimo iż może zajść potrzeba wydzielenia z tego miasta, jako odrębnego okręgu, jedynie nieznacznego obszaru, wyodrębniającego się pod względem swej struktury i zainteresowań w odrębny kompleks, no. okalający miasto teren, zamieszkały przez rolników. Wydzielenie jedynie tego odrębnego obszaru byłoby niemożliwe, gdyż pozostały teren miasta musiałby być też podzielony na okręgi, by w żadnym z nich nie było więcej niż 4 mandaty. Podobna sztuczność powstanie również w wielkim mieście, gdy jakaś dzielnica o jednolitej strukturze obejmuje dość znaczna liczbę mieszkańców. Wówczas taką dzielnicę trzeba by sztucznie dzielić na małe okręgi, by móc całą dzielnicę wyodrębnić z pozostałego obszaru miasta, zamiast tworzyć z niej jeden większy okręg wyborczy.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#SOlewinski">Z powyższych względów wnoszę o przywrócenie jako górnej granicy 8-mandatowych okręgów wyborczych przez pozostawienie p. 5 art. 6 w brzmieniu, uchwalonym przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#SOlewinski">Nadmieniam, że jeżeli ta moja poprawka uzyska większość, to poprawki w druku nr 442: 14, 15, 25, 27, 32 i 34 będą bezprzedmiotowe. ( Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#Marszalek">Głos ma s. Zbierski.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#SZbierski">Wysoka Izbo! Zabieram głos</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#SZbierski">w dyskusji nad przedłożoną ustawą o wyborze radnych miejskich jako długoletni działacz na terenie samorządu miasta, które posiada powyżej 136.000 mieszkańców, miasta o wielkim nasileniu bezrobocia, w którym trzeba rozwiązywać szereg skomplikowanych problemów socjalno-gospodarczych, kulturalnych i sanitarnych.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#SZbierski">Obciąłbym naświetlić sprawę nie od strony takiej lub innej doktryny społecznej, lecz od strony tej rzeczywistości, jaka naprawdę istnieje.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#SZbierski">Dokoła ustawy, nad którą toczy się dyskusja, wytworzono atmosferę niechęci. Osnuto ją gryzącym czadem niezadowolenia i nieżyczliwości. Od dawna wypisuje się i mówi takie słowa: — „Z projektu ustawy nikt w kraju nie jest zadowolony”, — „Ustawa ta nie spełnia samorządowych postulatów społeczeństwa”, — „Ustawa nie daje warunków do rozwoju samorządu, tego samorządu, który głęboko tkwi w psychice i charakterze społeczeństwa polskiego.” Trzeba stwierdzić, że od dłuższego czasu o samorządzie mówi się podobnie jak i o tej przysłowiowej wprost inicjatywie prywatnej, że inicjatywa prywatna nie może się rozwinąć tylko dlatego, że Rząd hamuje jej rozwój, że ją zabija w samym zarodku i wszystko etatyzuje. I podobnie mówi się że samorządu nie ma, ten samorząd, który jest w terenie to jest fikcja, bo Rząd nie pozwala rozwijać się samorządowi, bo Rząd przeciwstawia się tym naturalnym, wrodzonym instynktom samorządowym, jakie tkwią w' społeczeństwie polskim.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#SZbierski">Głosy nie wychodzą od tych grup politycznych, które całą swoją siłę opierają na niezadowoleniu szerokich mas społeczeństwa polskiego z istniejących warunków gospodarczych i społecznych. Są to głosy tego gasnącego świata, o którym tak dobitnie mówił Wielki Marszałek, są to głosy tych grup politycznych, które przeciwstawiają się polskiej rzeczywistości od r. 1926, które pragną zawrócić do stosunków sprzed majowego przewrotu. Rozumiem, że partie polityczne, które organizują masy jedynie do biernego oporu, podchodzą do samorządu z kryteriami politycznymi, dążą one bowiem do tworzenia w samorządzie ośrodków politycznych swej działalności. Ale przecież chodzi o to, żeby samorząd nie był terenem sporów i walk politycznych, chodzi o to, żeby mógł dobrze spełniać te zadania, jakie na niego spadają, jakie nakłada na niego polskie życie bieżące. Głosy grup politycznych o samorządzie brzmią jak stara, tak dobrze nam znana piosenka o fałszywej melodii. Najważniejszym zadaniem samorządu pozostanie bowiem, według mego zdania, zharmonizowanie sprzecznych nieraz grup społecznych w danym środowisku, zharmonizowanie tych grup dla wykonania wielu prac celem podniesienia poziomu kulturalnego naszych miast i osiedli.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#SZbierski">Zadaniem samorządu w życiu codziennym, jak wykazuje obserwacja, jest pokonywanie biernego egoizmu grup społecznych, aby przez to przygotowywać warunki do współpracy z Państwem nad realizacją tego dobra nadrzędnego, na którego straży stoi Państwo. Zadaniem zaś najbliższym samorządu, zadaniem bieżącym staje się według mego przekonania tworzenie polskiego stanu średniego w miastach, staje się spolszczenie rzemiosła, handlu i przemysłu. I oto nie mogę sobie wyobrazić, aby przy akompaniamencie sporów i walk politycznych, jakie toczą się na terenie samorządu, można było realizować te zadania, o których wspomniałem. A muszę stwierdzić z całym zadowoleniem, że samorząd w Polsce, w ramach nawet tak potępianej ustawy samorządowej z 1933 r., pracuje twórczo i rozwija się. Gromy potępienia rzuca się na ustawę z r. 1933, a nie bierze się pod rozwagę bierności społeczeństwa, nie bierze się pod uwagę tego szkodliwego wpływu, jaki na samorząd wywierają twory minionej epoki, jakimi są partie i stronnictwa polityczne. One samorząd psują, zniekształcają i wypaczają.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#SZbierski">Nie zamierzam bronić — to nie jest potrzebne — ani Rządu ani ustawy samorządowej z 1933 r., nie twierdzę również, że w tej dziedzinie panuje sielanka, ale uczciwie i po żołniersku muszę powiedzieć, że samorządy realnie i pozytywnie pracują i to w tempie szybkim. Pomimo trudności wytwarzanych przez stronnictwa polityczne, pomimo ich dywersyjnej frazeologii i demagogii samorządy rozwijają żywą i twórczą działalność. Robi się bardzo dużo. Miasta wprost w oczach zmieniają swój wygląd, stając się ośrodkami nowoczesnej cywilizacji i postępu, przekształcają się niemal z dnia na dzień.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#SZbierski">Zależy to przede wszystkim od doboru ludzi, zarówno w radach, jak i w zarządach miejskich, a nie od ustawy, bo i najlepsza ustawa nic nie pomoże, jeżeli obywatele nie wykażą należytej aktywności i umiejętności w pracy, energii i należycie przemyślanego planu. Widzi się tak zdrowe objawy, że nawet opozycyjne kluby radnych skłonne są współpracować dla dobra i rozwoju miasta i niektóre współpracują, a jeżeli niektóre jeszcze nie głosują za budżetem, to jedynie dlatego, że centrala ich stronnictwa zabrania im tego, ale rade by pozytywnie ustosunkować się do budżetu i do zarządu miejskiego.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#SZbierski">Obiektywnie muszę stwierdzić, że Rząd nie tylko nie jest wrogiem samorządu, jak to grupy polityczne starają się wmówić w społeczeństwo, lecz przeciwnie, chętnie widzi wybór stałego zarządu miejskiego i nie szczędzi pomocy.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#SZbierski">Taka jest rzeczywistość i uważam sobie za obowiązek o tym powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#SZbierski">Wysoki Senacie! Rząd zapowiedział, że najbliższe wybory samorządowe będą uczciwe, czyste i rzetelne. Wyrażam przekonanie, że zapowiedź ta zostanie wykonana, a opieram to na konkretnych faktach. Kiedy podczas wyborów radnych w r. 1933 i 1934 istotnie zdarzały się wypadki sprzeczne z uczciwością i rzetelnością, Rząd zastosował ostre środki represyjne aż do usunięcia ze stanowiska niektórych przedstawicieli administracji.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#SZbierski">Przedłożona ustawa o wyborze radnych miejskich konsekwentnie kroczy po drodze eliminowania szkodliwych wpływów partyj politycznych na samorząd. To jedno byłoby wystarczającym tytułem, ażeby za nią głosować. Ustawa ta eliminuje czynnik partyjno polityczny przez utrzymanie systemu wyborczego 4-przymiotnikowego, przez usunięcie wyborów proporcjonalnych.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#SZbierski">Ustawa o wyborze radnych miejskich uniezależnia wyborców od partii. To drugi tytuł przemawiający za ustawą.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#SZbierski">Wreszcie ustawa zapewnia i zabezpiecza udział czynnika obywatelskiego w akcji wyborczej i wzmacnia kontrolę czynnika społecznego podczas głosowania. To trzeci tytuł przemawiający za ustawą.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#SZbierski">Oto dlaczego postanowiłem głosować za projektem ustawy.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#SZbierski">Wysoka Izbo! Wydaje mi się, że przedłożona ustawa w toku realizacji przyczyni się do oczyszczenia atmosfery w społeczeństwie, przyczyni się do zmniejszenia tego chaosu i zamętu, jaki panuje w umysłach szerokich mas obywateli, a przez to przyczyni się do porozumienia i skonsolidowania społeczeństwa polskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#Marszalek">Głos ma s. Dzieduszycki.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#SDzieduszycki">Wysoka Izbo! Przedłożony projekt stawia Wysoką Izbę w niezwykle trudne położenie. Gdyby taki projekt przedłożono jakiemukolwiek ciału parlamentarnemu, składającemu się z samych 'wybitnych znawców spraw samorządowych, ciało takie nie mogłoby uczynić nic innego, jak tylko albo zająć stanowisko negatywne, albo wnieść poprawki. To stanowisko zajęły komisje parlamentarne. Poprawki jednak—i to tak szybko powzięte—nie zmieniają ducha, celu i treści ustaw. Zajęcie zaś negatywnego stanowiska wymaga przedłożenia kontrprojektu. To było niemożliwe w tym szalonym pośpiechu, w jakim uchwalamy ustawy. Odpowiedzialność jednak za ustawy ponosi nie Rząd, ale Izby ustawodawcze, gdyż one mogły projektu nie przyjąć.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#SDzieduszycki">Nie mogę wchodzić w meritum sprawy właśnie z powodu tego pośpiechu. Mogłem to uczynić przy ustawach z działu rolniczego jako rolnik. Tu nie mogę powziąć rozstrzygnięcia w lak krótkim czasie, tak samo jak odczuwam boleśnie pobieranie nagłych rozstrzygnięć przez nie rolników w sprawach rolniczych. Wyjątkiem jest poprawka p. senatorki Fleszarowej w art. 6 do ust. (5), która popieram. Uzasadnienie: jednomandatowe okręgi mogą dać wyniki nawet wprost przeciwne zamierzeniu autora ustawy.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#SDzieduszycki">Ale jako prawnik oświadczam, że ten pośpiech w uchwalaniu ważnych ustaw jest niedopuszczalny dla Izb ustawodawczych. Wszak Rząd, jak to zrozumiałem z przemówienia p. Wiceministra Korsaka, opracowywał ustawę długo i starannie. Ustawy te mają subtelności prawnicze, odchodzą od dawnych naszych względnych większości, które były nonsensem, ustalają bezwzględne większości, które gwarantują dobre wybory. Są więc opracowane prawniczo starannie. Czyż nie należało pozostawić i Izbom dłuższego czasu, aby w tak ważnej sprawie mogły przyjąć ustawę po wnikliwej współpracy z autorami projektu, a nie w takim tempie?</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#SDzieduszycki">Przecież Rząd musi już z natury rzeczy stać na innym punkcie widzenia, punkcie widzenia administracyjnym. I z tego punktu widzenia tę ustawę opracował. A gdzie będzie punkt widzenia przedstawicieli społeczeństwa — Izb ustawodawczych?</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#SDzieduszycki">Dalej muszę jako prawnik zakwestionować zupełnie ogólnie przelanie części władzy legislatywnej albo przynajmniej wykonawczej, i to wykonawczej, zmieniającej treść i zamierzenia ustawy w artykule 7, na lokalne czynniki administracyjne. Takie upoważnienia są możliwe, ale tylko dla Rządu. Nie wchodzę w słuszność albo niesłuszność tego ujęcia, ale muszę to określić jako błąd formalny i merytoryczny. Lokalny czynnik administracyjny może wbrew woli Rządu podzielić okręgi, a jako uzasadnienie podać: bo tak brzmi ustawa i tak mi się podobało.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#SDzieduszycki">W tym tak trudnym położeniu Izby nie widzę innego wyjścia, jak albo głosowanie przeciw projektowi, albo ponowne odesłanie wniosku do komisji, jako tylko czysto rzeczowy protest przeciw pośpiechowi, za który potem odpowiadają jedynie Izby ustawodawcze.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#SDzieduszycki">Stawiam wniosek o odesłanie projektu do komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#Marszalek">Głos ma p. Wicemarszałek Kwaśniewski.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(Nieobecny.)</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#Marszalek">Głos ma s. Schorr.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#S">Schorr: Samorząd jest jedną z istotnych instytucyj każdego ustroju demokratycznego, a im większe obejmuje kręgi jako samorząd terytorialny, gospodarczy, zawodowy, wyznaniowy i narodowy i im intensywniejsza jest działalność tych ciął samorządowych w ramach kompetencji im przysługującej, tym lepiej świadczy to o działalności obywatelskiej i państwowej społeczeństwa, które naturalnie pod opieką i nadzorem państwowych władz samo o sobie stanowi i w swobodnej a zarazem harmonijnej współpracy twórczej w różnych dziedzinach służy najlepiej celom dobra powszechnego. Tak pojmowany samorząd w najszerszym znaczeniu tego pojęcia stanowi też kardynalny wyraz i urzeczywistnienie pierwszej zasady Konstytucji, że Państwo Polskie jest wspólnym dobrem wszystkich obywateli. Z tego bowiem artykułu wynika bezpośrednio logiczna konkluzja, że ogół obywateli jest powołany do współdziałania w wykonywaniu zadań życia zbiorowego. Od tej właśnie możności realizowania poczucia obywatelskiego każdego poszczególnego obywatela i każdej grupy społecznej zależy ogólny rozwój Państwa, czyli innymi słowy, jak to orzeka artykuł 9 Konstytucji: — „Państwo dąży do zespolenia wszystkich obywateli w harmonijnym współdziałaniu na rzecz dobra zbiorowego”. A więc to zespolenie właśnie jest jednym z naczelnych zadań Państwa. I słusznie, bo jeżeli się chce wciągnąć ogół obywateli w pełnie życia państwowego. pełnię twórczej pracy dla dobra powszechnego, to właśnie Rząd jako naczelny organ władzy państwowej winien umożliwić najszerszym warstwom czynny współudział we wszystkich instytucjach samorządu, które stanowią niejako żywe komórki organizmu państwowego. A jakaż instytucja wśród tych organów samorządowych może być lepszą szkołą dla wychowania obywatelskiego na tym, że tak powiem, pierwszym stopniu szkolenia obywatela dla państwowo twórczej pracy społecznej, gospodarczej, kulturalnej, aniżeli samorząd terytorialny? Tam właśnie, na tle ćwiczenia w spełnianiu zadań obywatelskich natury lokalnej, zaspokajania potrzeb elementarnych każdego obywatela, tych bezpośrednich, najbliżej go obchodzących, mogą się wyrabiać te wartości osobiste, te wysiłki dobrej woli, te zdolności i zasługi, które w myśl art. 7 Konstytucji stanowić mają jedyny sprawdzian uprawnień do wpływania na sprawy publiczne. Ale samorząd terytorialny poza tym pośrednim swym znaczeniem wychowawczym dla szkolenia poczucia obywatelskiego i obowiązków konkretnych, z tego poczucia płynących, posiada także i znaczenie bezpośrednie, bo w nim wszak ludność danego miasta, danej gminy, wszystkie jej odłamy winny znaleźć ochronę i zabezpieczenie swych praw i interesów, czy gospodarczych, czy zawodowych, czy kulturalnych. Samorząd bowiem jest nie tylko instytucją reprezentacyjną, ale jest powołany także do spełniania pewnych zadań, do wykonywania różnych funkcyj natury publicznej. Stąd wynika, że samorząd terytorialny tylko wtedy może swemu przeznaczeniu w ustroju ogólnopaństwowym sprostać, jeżeli będzie mu zawarowana jego samodzielność, niekrępowana w pobieraniu decyzji w granicach Konstytucją mu zakreślonych. Tylko wtedy też, kiedy samorząd ma możność swobodnego działania, może on ponosić odpowiedzialność wobec ogółu ludności, który go obdarzył swoim zaufaniem i poruczył mu pieczę nad swymi interesami. Tak więc istotną cechą samorządu musi być jego samodzielność w wykonywaniu zadań, a nadzór władz państwowych winien być tylko w takiej mierze stosowany, o ile to jest istotnie konieczne dla usprawnienia funkcyj samorządu. Jeżeli z tego podwójnego aspektu, z punktu widzenia współudziału czynnika obywatelskiego w rządzeniu sprawami miasta oraz ze stanowiska konieczności zawarowania samorządowi należytej niezależności działania i decydowania, rozpatrzymy przedłożony nam projekt ustawy o ordynacji wyborczej, a to w związku z zasadami ustawy o ustroju samorządu z r. 1933, to musimy dojść do konkluzji, że ta ustawa nasuwa poważne wątpliwości i zastrzeżenia, albowiem według niej—według sposobu przykrawania okręgów wyborczych i wobec eliminowania zasady proporcjonalności — rada miejska nie będzie wiernym odbiciem zróżniczkowanej struktury gospodarczej, zawodowej i narodowościowej ludności, a tym samym nie będzie też przedstawicielstwem ogółu obywateli danej gminy. Z drugiej strony zbytnia ingerencja czynnika administracji rządowej w tok działania ciał samorządowych może uczynić iluzoryczną tę atrybucję samorządu terytorialnego, która stanowi nerw żywotny sprawnego jego funkcjonowania w interesie ogółu obywateli, to jest samodzielność. Tylko pełne zrealizowanie pięcioprzymiotnikowego prawa wyborczego, a więc łącznie z proporcjonalnym prawem wyborczym, tylko nieskrępowana swoboda działania i decydowania umożliwi samorządowi gminnemu w ramach jego kompetencji urzeczywistnienie tych haseł przewodnich Konstytucji, które mówią o dążeniu d) zespolenia ogółu obywateli w harmonijnym współdziałaniu na rzecz dobra zbiorowego.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#S">Dla ludności żydowskiej, która jest głównie rozmieszczona w miastach, gdzie na równi ze wszystkimi innymi obywatelami ponosi wszystkie świadczenia i ciężary na rzecz rozbudowy i rozkwitu tych miast, gdzie pokrywa nieraz więcej niż połowę budżetu miejskiego, przedłożona ustawa o wyborze radnych miejskich oznacza szczególnie uszczuplenie jej uprawnień obywatelskich, pozbawia ją należytej reprezentacji w samorządzie i możności współdecydowania o najważniejszych sprawach miasta. Odbiera jej też możność objawiania swej woli, swego gospodarczego doświadczenia i swej chętnej współpracy dla dobra i rozkwitu gminy.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#S">Wysoki Senacie! Tylko wspólna, zjednoczona praca wszystkich odłamów ludności gminy może wyrobić to poczucie wspólnoty i jedności wszystkich obywateli, które stanowi o dynamicznej sile moralnej w rozwoju Państwa. ,,Z takiej umiejętności podawania dłoni do wspólnej pracy wszystkim — powiedział kiedyś Wielki Marszałek — wypływa moc wielka w chwilach trudnych i w chwilach kryzysów państwowych.” Na tej właśnie idei pojednawczej się opierając, uważam, że ustawa nam przedłożona tej tendencji nie czyni zupełnie zadość. Wobec tego będę zmuszony głosować przeciw przedłożonej nam ustawie w jej obecnym brzmieniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#Marszalek">Głos ma p. Wicemarszałek Kwaśniewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszalekKwasniewski">Wysoka</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#WicemarszalekKwasniewski">Izbo! P. senator Olewiński wykazał moim zdaniem zupełnie jasno, do jakiego skrępowania aktu wyborczego prowadzi poprawka s. Kozłowskiego, ograniczająca ilość mandatów na jeden okręg od 1 do 4. Sądzę jednak, że nawet pozostawienia tekstu uchwały sejmowej, tzn. postawienie górnej granicy 8 mandatów na okręg, też będzie w pewnych wypadkach skrępowaniem aktu wyborczego. Bo jeżeli wezmę miasteczko o 5.000 mieszkańców, to takie miasteczko musi być podzielone minimum na dwa okręgi, co niezawsze będzie konieczne i narazi to miasteczko na zbyteczne wydatki, a właśnie dziś będziemy uchwalali nadzwyczajne środki na ratowanie finansów komunalnych. Tam, gdzie potrzeba, miasta mogą być podzielone na bardzo drobne okręgi. Bo jeżeli wezmę ten sam przykład — 5.000 mieszkańców, którzy mają prawo wybrać 16 radnych, to przyjmując dolną granicę, jak proponowała s. Fleszarowa, 3 mandaty, takie miasteczko w razie potrzeby może być podzielone aż na 6 okręgów. Mnie się zdaje, że większego dzielenia na jeszcze drobniejsze okręgi nigdy nie zajdzie potrzeba. Dlatego będę głosował za poprawką, s. Fleszarowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#Marszalek">Głos ma s. Macieszyna.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#SMacieszyna">Wysoka Izbo! Moi przedmówcy ss. Dzieduszycki i Kwaśniewski już wyręczyli mnie w tym, co miałam powiedzieć, jednak ustawy, nad którymi debatujemy obecnie, są jednymi z najważniejszych bodaj ustaw w obecnej kadencji i dlatego chcę umotywować mój negatywny stosunek do nich.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#SMacieszyna">Ordynacje wyborcze do parlamentu czy ciał samorządowych w dużym stopniu decydują o tym, czy instytucje te jako dźwignie uobywatelnienia ludności i związania ich z Państwem spełnią swą rolę, czy nie. Jestem zdania, że ustawy wyborcze, nad którymi obradujemy dziś i obradowaliśmy wczoraj, temu zasadniczemu wymogowi nie czynią zadość. Jeśli ordynacja wyborcza ma być owym narzędziem związania obywatela z Państwem, jednostki ze zbiorowością, o czym wspomniałam, winna przede wszystkim wzbudzać w obywatelach przeświadczenie, iż daje im możność do nieskrępowanego i jak najszczerszego wyrażenia ich woli. Ludność powinna wybierać w przekonaniu, że jej mężowie zaufania będą decydowali zarówno o wielkim jak i małym jej losie. Dziś, gdy w naszym społeczeństwie namnożyło się tak wiele nieufności i obcości i kiedy zaczęło u nas świtać zrozumienie, że tak, jak jest, dalej być nie może, należało się spodziewać, że pierwszym krokiem ku zbliżeniu i pojednaniu będą odpowiednie ordynacje wyborcze do ciał samorządowych, że one właśnie przerzucą pierwszą nić zaufania i zbliżenia.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#SMacieszyna">Tak się jednak nie stało. W przedłożonych nam projektach administracja została obdarzona bardzo szerokimi pełnomocnictwami. O tym dość dużo mówili moi przedmówcy, dlatego nie będę powtarzała. A przecież administracja ta dla powodów, w które tu wchodzić nie będę, nie cieszy się wśród szerokich warstw takim zaufaniem, jakiego wymagają tak wielkie pełnomocnictwa. Wytworzyło się więc błędne koło. Pragniemy zniszczyć nieufność i obcość, która się wkradła, a mamy to uskutecznić za pośrednictwem tego czynnika, który w wysokiej mierze tych smutnych stosunków jest sprawcą.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#SMacieszyna">Obawiam się, że to będzie trudno. W obecnej sytuacji zarówno zewnętrznej jak i wewnętrznej, należy się zdecydować na akt zaufania do własnych obywateli, bo inaczej nie zdobędziemy ich zaufania.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#SMacieszyna">Obawiam się, że dyskutowane ordynacje wyborcze nie są dostatecznie zdecydowanym krokiem ku temu. Dlatego popieram wniosek s. Dzieduszyckiego o odesłanie projektu ustawy do komisji. Jeżeli ten wniosek nie przejdzie, będę zmuszoną głosować przeciw ustawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#Marszalek">Głos ma s Kozłowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#SKozlowski">Wysoka Izbo! Ordynacja wyborcza do ciał samorządowych w miastach ma zasadnicze znaczenie. Ma ona znaczenie ustrojowe i dlatego wymaga szerokiej dyskusji. Dobrze, że ta dyskusja się rozwija.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#SKozlowski">Ordynacja wyborcza może być rozmaicie skonstruowana. Może być ona albo wzorowana na starej ordynacji wyborczej, jaką mieliśmy dotychczas, to znaczy może być ordynacją polityczną i wtedy będzie się ona musiała opierać na listach wielomandatowych, które powodują, że poszczególne kierunki polityczne w danym środowisku wysuwają listy swoich zwolenników. Te listy są następnie głosowane przez obywateli. To jest to skrajne stanowisko, zasada politycznych wyborów opartych o listy. Z tą zasadą mieliśmy kiedyś do czynienia w ordynacji wyborczej do Sejmu, która w nieco innej formie, może nieco złagodzonej, była treścią dawnej ordynacji wyborczej do samorządów.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#SKozlowski">Może być inna skrajna zasada w tworzeniu ordynacji wyborczej — powiedzenie: żadnych wyborów politycznych, a ordynacja wyborcza do samorządu winna zmuszać do wybierania ludzi gospodarczych. W takim razie będzie to reprezentacja pewnych zawodów, a więc wówczas pewne organizacje społeczne, organizacje samorządu gospodarczego, organizacje zawodowe wybierają reprezentację i ta stanowi samorząd. Tego rodzaju formę znamy w pewnych ustrojach politycznych, które są oparte na organizacjach zawodowych.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#SKozlowski">Może być wreszcie wysunięta jeszcze inna zasada, ażeby reprezentacja danego miasta była możliwie niezależna od takich czy innych czynników politycznych, aby wybrani radcowie miejscy nie byli związani jakimiś uprzednimi zobowiązaniami, a mimo to była zachowana zasada powszechności wyborów. Znamy pod tym względem tylko jedną formę jako załatwienie praktyczne tej zasady, to jest okręgi jednomandatowe. To jest trzecia skrajna forma ordynacji wyborczej. Dochodzimy wówczas do okręgów o jednym mandacie.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#SKozlowski">Oczywiście formy skrajne rzadko się mogą utrzymać, zazwyczaj dochodzi do pewnego większego lub mniejszego kompromisu pomiędzy tymi trzema jaskrawię sobie przeciwstawnymi możliwościami. 2e tego kompromisu u nas w Polsce szukano, to najlepszy dowód, że Rząd wystąpił pierwotnie z projektem, by nasze ciała samorządowe składały się w pewnej części z reprezentacji, wybieranej przez samorządy gospodarcze i organizacje zawodowe, a w pewnej tylko części z wyborów bezpośrednich. W dyskusji sprawa ta upadła, Rząd stanął na stanowisku i parlament stanął również na tym samym stanowisku, że ciała samorządowe należy wybrać z wyborów powszechnych i bezpośrednich. Gdy zasada ta została przesądzona, rozwinęła się inna dyskusja, którą w bardzo 'pięknym przemówieniu poparł p. Wiceminister Korsak w Sejmie, gdzie stanął na stanowisku jasnym, zdecydowanym, że głosować mamy nie na listy, nie na programy, ale na osoby. Tę zasadę podkreśliła bardzo silnie komisja senacka, wstawiając ją do art. 1 ustawy, gdzie mowa o głosowaniu na osoby jako zasadzie, która ma ożywiać całą ordynację wyborczą. Przeprowadzając konsekwentnie do końca tę zasadę, komisja stanęła na stanowisku zmniejszenia liczby mandatów w poszczególnych okręgach. Komisja nie stanęła na stanowisku skrajnym, nie wysunęła zasady jednomandatowości, bo w naszych warunkach tego rodzaju zasada wydała się i Rządowi i parlamentowi przesadną i niewłaściwą. Zgodnie stanęliśmy na stanowisku, że trzeba szukać kompromisu. Chodzi tylko o granice tego kompromisu, jak daleko ten kompromis ma iść. W komisji powiedzieliśmy sobie, że ten kompromis nie powinien iść zbyt daleko, bo wówczas może być zgubiona sama zasada w projekcie rządowym. Jedno już było zupełnie jasne w projekcie rządowym. Obywatel miał bardzo wielką swobodę w zakresie głosowania, bo mógł sobie z listy wybierać swoich kandydatów według swego upodobania, gdyż listy nie miały charakteru sztywnego. Jeżeli więc chodzi o prawa obywatela, jego swobodę i niewtłaczanie go w ramy partyjne, to już projekt rządowy i komisji sejmowej pod tym względem tym warunkom czynił zadość. Komisja senacka uzupełniła jeszcze to stanowisko, bowiem nie tylko chodzi o prawa obywatela głosującego, ale chodzi jeszcze o poczucie i zobowiązania, jakie kandydat na radnego zaciąga w momencie kandydowania. Jeżeli jest lista wielomandatowa, to taka lista z natury rzeczy jest listą polityczną i wówczas oczywiście zobowiązania kandydata, stojącego na takiej liście, są duże. Czym ta lista jest mniej mandatowa, czym okręg jest mniejszy — a przy jednomandatowym ta rzecz znika zupełnie — tym takie zobowiązania maleją lub nikną ostatecznie. Komisji zależało na tym, ażeby tę zależność zmniejszyć jak najbardziej i dlatego uznaliśmy, że granicą, do której w kompromisie — podkreślam — możemy się posunąć, jest granica czteromandatowych okręgów. Oczywiście, że taka ordynacja wyborcza nastręcza pewne trudności. Rozumiem doskonale, że władza administracyjna, która potem będzie musiała te wybory wykonywać, ma pewne dodatkowe trudności, gdy wypadnie małe miasteczko podzielić na większą ilość okręgów. Ale, proszę Panów, ma to znowu swoje dodatnie strony. Struktura naszych miasteczek nie jest wcale jednolita i tu, proszę Panów, przy mało mandatowych okręgach osiągnąć możemy pewne wyrównanie, możemy uzyskać pewne wyrównanie bardzo złej i bardzo niewłaściwej, a nawet wprost karykaturalnej struktury naszych miasteczek. Tak że i ten moment musimy brać pod uwagę, jeżeli stwarzamy mało mandatowe okręgi. Ja sobie nie wyobrażam takiego miasteczka w Polsce, które by można traktować jako jeden okręg wyborczy. Dwa okręgi wyborcze są koniecznością, a wydaje się, że podzielenie miasteczka o 15 czy 20, a nawet 10 tysiącach mieszkańców na kilka okręgów wyborczych jest z powodu struktury tych miasteczek bardzo celowe. Dlatego wydaje mi się, że proponowana zmiana została dobrze i celowo przez komisję przemyślana.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#SKozlowski">Podniesione zostały zarzuty, że jest to zamach na demokrację. Proszę Panów! Krzyk, iż coś jest zamachem na demokrację bardzo często się podnosi, jeżeli czyjeś interesy zostały naruszone. I dlatego zastanówmy się, jakie interesy mogą być naruszone przez ten wniosek, przez tę propozycję czteromandatowych okręgów? Są interesy, które są naruszone. Tymi interesami są interesy partyjne! Stronnictwom politycznym będzie o wiele trudniej operować przy wyborach do miast przy mało mandatowych okręgach, niż by to miało miejsce przy wielomandatowych okręgach. To jest prawda. Ale wydaje mi się rzeczą słuszną i dążeniem nas wszystkich, przypuszczam, jest jedno, ażeby rady miejskie były możliwie radami apolitycznymi, ażeby możliwie reprezentowały gospodarcze interesy miasta i ażeby element, żyjący w tym mieście, cierpiący z powodu jego niedomogów, a korzystający z jego urządzeń, miał naprawdę głos, żeby rada miejska nie zajmowała się czy to problemami państwowymi, czy politycznymi, czy reformami ustrojowymi, czy Bóg wie jakimi wielkimi problematami i dylematami bo to jest zadanie parlamentu i rządu, ale żeby się zajmowała swoimi sprawami, dotyczącymi swojego miasta: drogami, opieką społeczne, skwerami (Głos: Szpitalami.) i różnymi innymi rzeczami, których naszym miastom tak bardzo brakuje, i żeby pozytywne, spokojne, poważne i rozważne elementy mieszczaństwa polskiego znalazły głos w samorządzie.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#SKozlowski">Jesteśmy społeczeństwem, któremu brakuje trzeciego stanu. Potrzebujemy wzmocnić nasze mieszczaństwo. Jeżeli układamy ordynację wyborczą dla miast, musimy pomyśleć nad tym, ażeby ona wzmacniała żywioł mieszczański w Polsce. Jestem przekonany, że nasza ordynacja wyborcza, którą obecnie uchwalamy, nie jest ordynacją doskonałą, na pewno życie pokaże pewne jej braki. Na pewno, gdybym chciał pisać jakąś idealną ordynację wyborczą, tobym zaproponował Państwu co innego. Ale największym wrogiem dobrego jest lepsze (Głos: Nie zawsze.) i dlatego wydaje mi się, że ta ordynacja wyborcza, może nie jest doskonała, ale jest celowa. A poprawka pod tym względem Senatu, która wprowadza 4-mandatowe okręgi, w bardzo wysokim stopniu ją poprawia.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#Marszalek">Głos ma p. Wiceminister Korsak.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnetrznychpKorsak">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnetrznychpKorsak">Nie jestem w możności rozwijać całokształtu poglądów Rządu na problem samorządu w Polsce dla tej prostej przyczyny, że rozmiar tego tematu utrudniłby dalszy bieg prac Wysokiej Izby. Mogę natomiast odwołać się do tych enuncjacyj pisemnych i ustnych, które znalazły swój wyraz w prasie, a które od r. 1933 dały możność całemu czytającemu społeczeństwu poznać stanowisko Rządu wobec tej podstawowej instytucji naszego ustroju wewnętrznego. Samorząd istotnie jest tym wszystkim, o czym tutaj był łaskaw mówić s. Schorr, ale jest jeszcze czymś więcej w konsekwencji postanowień Konstytucji i ukształtowania się o nią opartych pojęć. Jest on bowiem również polem współdziałania i współpracy dwóch czynników: administracji państwowej, czynnika rządowego i czynnika społecznego, czynnika samorządowego. O tej istotnej sprawie nie należy ani na chwilę zapominać. Nie można do sprawy ustosunkowywać się pod kątem widzenia tylko życzliwości albo nieżyczliwości, pod kątem widzenia sympatii albo animozji w stosunku do konkretnie, fizycznie działających osób, bez względu na to, czy to są starostowie, wojewodowie, czy wiceministrowie, czy ministrowie, bowiem w urządzeniach, w instytucjach, o których rozstrzygać mamy, musi rozstrzygać prawidłowy fundament, a prawidłowym będzie on wówczas, gdy będzie zgodny z założeniami tego prawa naczelnego, o jakie nasz byt państwowy jest oparty, z założeniami Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnetrznychpKorsak">Jeżeli ludzie są nieodpowiedni, źli, to mogą być zmienieni i będą niezawodnie zmienieni, zaś instytucje muszą zachowywać ideę, muszą zachowywać tę myśl przewodnią Konstytucji, która nie czyni z samorządu instytucji, mającej się Państwu przeciwstawić, instytucji, mającej reprezentować jakąś odrębną poza Państwem wolę, ale czyni zeń instytucję mającą Państwo wespół tworzyć i nie eliminuje z tego procesu ani społeczeństwa, ani administracji. Te dwa czynniki mają oddziaływać na siebie nie jednostronnie, ale wzajemnie.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnetrznychpKorsak">Do tego redukuję moje uwagi co do tych ogólnych wywodów, których przed chwilą słuchaczem byłem.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnetrznychpKorsak">Pozwolę sobie nawiązać do zgłoszonej tutaj poprawki s. Olewińskiego, poprawki, która zmierza w tym kierunku, ażeby przywrócić projektowanej ustawie brzmienie nadane jej przez Sejm. Chcę się właśnie za tą poprawką wypowiedzieć i to wbrew wywodom p. premiera Kozłowskiego, na tej trybunie wypowiedzianym.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnetrznychpKorsak">System podziału na okręgi w miastach i nawet we wsiach jest konsekwencją przyjętej zasady, w imię której mamy umożliwić wyborcom dokonanie wyboru nie pomiędzy programami partyj, programami grup tych, czy innych, lecz pomiędzy ludźmi w sposób nie wykluczający jednak istnienia zorganizowanego działania również grup wyborców. To doprowadziło do zastosowania list wolnych, doprowadziło również do zastosowania zasady proporcjonalności w okręgach większych, wielomandatowych. Otóż spór, toczący się przy poprawce 5 do art. 8 o to, czy granicę górną w okręgach wielomandatowych należy zredukować do 4 tylko mandatów, czy pozostać przy 8, tak jak to rozstrzygnął Sejm, jest nacechowany jednak wieloma w dalszym ciągu nieporozumieniami. Rozstrzygającym dla sprawy jest nie ilość mandatów, ale udział wyborców w akcji wyborczej. Dla sprawy jest najistotniejszym zagadnienie, ilu wyborców na jeden okręg przypada. Okręgi istotnie nie mogą być zbyt duże, dlatego że wówczas nie do zrealizowania byłaby zasada głosowania na nazwiska, i dlatego przeciwstawiamy się systemowi niepodzielności miast na okręgi, systemowi zalecanemu tu przez p. s. Decykiewicza i innych przedmówców. System ten bowiem prowadzi w konsekwencji do sztywnych list, prowadzi do związania wyborcy, czy on chce, czy nie chce, z jakąś listą, w której żadnych zmian ten wyborca nie jest w stanie przeprowadzić. Jest to system ściśle polityczny, system nagiej walki pomiędzy sobą pewnych grup partyjno-politycznych przede wszystkim. Natomiast chcąc osiągnąć realizację innego systemu, przy którym wyborca mógłby istotnie wybierać nie tylko grupę, ale i człowieka wewnątrz tej grupy albo z poza tej grupy, wówczas, rzecz prosta, trzeba ograniczyć okręgi, bowiem w okręgach zbyt dużych techniczne przeszkody uniemożliwiłyby taką operację. Ale jak ograniczyć? Temu ograniczeniu trzeba wybrać granicę odpowiadającą przeznaczeniu i celowi, trzeba przede wszystkim unikać przesady. Proponowane ograniczenie do 4 mandatów, zdaniem moim, idzie za daleko. Rodzi ono taką sytuację, że w miastach do 5.000 mieszkańców dla utrzymania zasady maksymum 4 mandatów, trzeba by było już co najmniej 3 okręgi ustanowić, w miastach do 10.000 — 4 okręgi, do 25.000 — co najmniej 6 okręgów, do 40.000 — co najmniej 16 okręgów. Na podstawie obserwacji dokonywanego już podziału, wyłączając naturalnie pewne wybujałości i niewłaściwości, jakie mogły się zdarzyć, ale na podstawie tych setek, a nawet tysięcy wypadków w tworzeniu okręgów, muszę stwierdzić, że zbyt daleko idący przymus dzielenia miast na okręgi był dużą niewłaściwością, bowiem okręg wyborczy spełnia swoje przeznaczenie wówczas, gdy nie jest sztucznym. Taka jest zasada ustawodawstwa francuskiego, stosującego również zasadę podziału na okręgi w celu uzyskania możności głosowania na nazwiska. Jako zasadę przyjęto tam założenie, że okręgi winny odpowiadać naturalnym skupieniom ludności. Naturalnym takim podziałem jest dzielnica, jest przedmieście, jest część określona miasta. Przyjęcie limitu tak niewysokiego, jak 4 mandaty, z konieczności musi popchnąć na drogę tworzenia sztucznego podziału na okręgi. Toteż przeciwstawiam się tej poprawce większości komisji i uważam, że sformułowanie, nadane przez Sejm, dostatecznie gwarantuje te względy, o które tu chodzi, umożliwia osiągnięcie wyborów w taki sposób, ażeby wyborca nie tylko na grupy, ale z całą świadomością i na nazwiska mógł głosować. Ale jeszcze coś więcej przy tym się osiąga. Mianowicie, te większe okręgi osłabiają pewne złe strony działania proporcjonalnego prawa, które się w wielomandatowych okręgach stosuje, złe strony, polegające na tym, że zastosowanie tego proporcjonalnego prawa łączy się jednak z pewnymi przywilejami grup silniejszych i gdybyśmy zastosowali proporcjonalne prawo w systemie dwumandatowym na przykład, to wówczas przekonalibyśmy się, że pokrzywdzilibyśmy niesłychanie mniejszości.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnetrznychpKorsak">W systemie trzymandatowym sytuacja mniejszości przy proporcjonalnym prawie, opartym na zasadach de Hondta, jest również daleko trudniejsza aniżeli przy systemie 4-, 5itd.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnetrznychpKorsak">mandatowym. Czyli w miarę wzrostu ilości mandatów, rozdział ich dokonuje się w sposób sprawiedliwszy. Szukaliśmy przeto pewnej racjonalnej granicy i znaleźliśmy ją wspólnie z komisją sejmową przy 8 mandatach i o utrzymanie tej granicy Wysoką Izbę proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#Marszalek">Czy (Pan Sprawozdawca zabierze jeszcze głos? (S. Gołuchowski: Nie.) Wobec tego dyskusja jest zakończona. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#Marszalek">Do projektu ustawy o wyborze radnych miejskich mamy poprawki proponowane przez Komisję Administracyjno-Samorządową, zawarte w druku nr 442, oraz wnioski mniejszości w tymże druku.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#Marszalek">Wnioski powyższe są Panom znane, wobec tego nie będę ich odczytywał. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu ani wniosku o odrębne głosowanie nad jakąś poprawką komisji, poddam najpierw z osobna pod głosowanie zarówno wnioski mniejszości, jak i poprawki komisji do tych artykułów, których dotyczą wnioski mniejszości; następnie poddam pod głosowanie łącznie pozostałe poprawki komisji.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#Marszalek">Nie słyszę sprzeciwu, przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#Marszalek">Do art. 1 jest wniosek senatora Decykiewicza o nadanie mu nowego brzmienia oraz wniosek komisji. Wniosek senatora Decykiewicza, jako dalej idący, poddaję najpierw pod głosowanie. Kto jest za jego przyjęciem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#Marszalek">Obecnie poddaję pod głosowanie wniosek komisji o nadanie nowego brzmienia art. 1. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi większość. Wniosek komisji został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#Marszalek">Do art. 6 mamy 3 wnioski mniejszości oraz poprawkę komisji. Najdalej idący jest wniosek s. Decykiewicza o nadanie nowego brzmienia art. 6, dlatego poddam go najpierw pod głosowanie. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#Marszalek">Do tegoż art. 6 s. Fleszarowa proponuje zmianę ust. (1), a w związku z tą zmianą skreślenie ust. (4). Poddaję ten wniosek pod głosowanie. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#Marszalek">Wreszcie do ust. (5) art. 6 zmianę proponowaną przez s. Fleszarową, jako najdalej idącą, poddam najpierw pod głosowanie. Kto jest za tą zmianę, zechce wstać. Stoi mniejszość. Poprawka została odrzucona.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#Marszalek">Do tegoż art. 6 ust. (5), jest poprawka komisji, przeciw której wypowiedziała się mniejszość w osobie s. Olewińskiego.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#Marszalek">Kto jest za wnioskiem komisji, zechce wstać. Stoi mniejszość, zatem upadł wniosek komisji, a przeszedł wniosek s. Olewińskiego.</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#Marszalek">W związku z tym zachodzi konieczność wprowadzenia poprawek w szeregu dalszych artykułów, w artykułach 24, 25 ust. (3), 30 ust. (1). 42 ust (1), 44 ust. (2), 47 ust. (1), w nowym art. 48 ust. (2), w 48 ust. (2).</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#Marszalek">Przechodzimy do art. 7. W art. 7 s. Decykiewicz proponuje nadać nowe brzmienie ustępowi 1. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#Marszalek">Następnie s. Decykiewicz proponuje skreślenie art. 9. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#Marszalek">Z kolei poddaję pod głosowanie poprawkę komisji do ust. (2) art. 9. Kto jest za tym wnioskiem komisji, zechce wstać. Stoi większość. Wniosek przeszedł.</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#Marszalek">Do art. 10 s. Decykiewicz proponuje zmianę w ust. (3). Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek został odrzucony.</u>
<u xml:id="u-23.16" who="#Marszalek">Z kolei poddaję pod głosowanie poprawkę komisji do art. 10 ust. (5). Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi większość. Wniosek przeszedł.</u>
<u xml:id="u-23.17" who="#Marszalek">Do art. 20 jest poprawka komisji oraz wniosek s. Decykiewicza. Wniosek s. Decykiewicza o zmianę ust. (2) i (3) poddaję najpierw pod głosowanie. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-23.18" who="#Marszalek">Poddaję następnie pod głosowanie poprawkę komisji do ust. (2) art. 20. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi większość. Poprawka została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-23.19" who="#Marszalek">Do art. 22 ust. (2) jest poprawka komisji. Kto jest za przyjęciem tej poprawki, zechce wstać. Stoi większość. Poprawka komisji została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-23.20" who="#Marszalek">Do tegoż samego ustępu art. 22 jest również wniosek s. Decykiewicza. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-23.21" who="#Marszalek">W art. 24 s. Decykiewicz proponuje nadać nowe brzmienie temu artykułowi. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-23.22" who="#Marszalek">W art. 28 są trzy poprawki s. Decykiewicza do ust. (2), (3) i (4). Ponieważ poprawki te dotyczą jednego zagadnienia, poddam je łącznie pod głosowanie. Kto jest za tymi poprawkami, zechce wstać. Stoi mniejszość. Poprawki upadły.</u>
<u xml:id="u-23.23" who="#Marszalek">Wnioski s. Decykiewicza do art. 41, pierwsza poprawka do art. 42 (oznaczona w druku jako 17), poprawka do art. 46, 47 i 48 są nieaktualne wobec odrzucenia poprawek do art. 1 i 6.</u>
<u xml:id="u-23.24" who="#Marszalek">Natomiast s. Decykiewicz wnosi o nadanie nowego brzmienie ust. (2) art. 42. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-23.25" who="#Marszalek">Z kolei poddaję pod głosowanie wniosek komisji o dodanie nowego zdania w ust. (2) art. 42. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi większość. Wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-23.26" who="#Marszalek">Do art. 45 jest poprawka s. Decykiewicza. S. Decykiewicz wnosi o nadanie nowego brzmienia temu artykułowi. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-23.27" who="#Marszalek">Wreszcie s. Decykiewicz zgłosił poprawki do art. 52 i 54; ponieważ wiążą się one ze sobą, poddaję je razem pod głosowanie. Kto jest za ich przyjęciem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Poprawki odrzucono.</u>
<u xml:id="u-23.28" who="#Marszalek">W ten sposób przegłosowaliśmy wnioski mniejszości oraz poprawki komisji do artykułów, których dotyczyły wnioski mniejszości.</u>
<u xml:id="u-23.29" who="#Marszalek">Z kolei poddaję pod głosowanie łącznie pozostałe poprawki komisji. Kto jest za ich przyjęciem, zechce wstać. Stoi większość, poprawki komisji zostały uchwalone.</u>
<u xml:id="u-23.30" who="#Marszalek">Poddaję pod głosowanie cały projekt ustawy wraz z uchwalonymi zmianami. Kto jest za jego przyjęciem, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy o wyborze radnych miejskich wraz z uchwalonymi zmianami został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-23.31" who="#Marszalek">Przechodzimy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno Samorządowej o projekcie ustawy o samorządzie gminy m. st. Warszawy (druki senackie nr 438 i 444).</u>
<u xml:id="u-23.32" who="#Marszalek">Jako sprawozdawca głos ma s. Evert.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#S">Evert: Wysoka Izbo! Reskryptem Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 2 marca 1934r. zostały rozwiązane władze miejskie m. st. Warszawy z ostatnich wyborów. Następnego dnia objął urzędowanie komisaryczny Prezydent Minister Marian Zyndram-Kościałkowski i sprawował je do dnia 30 czerwca 1934 r. Dnia 2 sierpnia 1934 r. objął urzędowanie obecny komisaryczny Prezydent p. Stefan Starzyński. W końcu września tegoż roku ukazał się dekret o tymczasowych organach ustrojowych gminy m. Warszawy, który powołał zarząd miejski z Prezydentem miasta na czele, Tymczasową Radę Miejską jako organem opiniodawczym oraz komisją rewizyjną. Tymczasowa Rada Miejska zebrała się po raz pierwszy w końcu stycznia 1935 r.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#S">Dekret o komisarycznym zarządzie m. Warszawy wywołał w społeczeństwie warszawskim różnolite uczucia. Trudno zaprzeczyć, że pozbawienie stolicy samorządu z wyborów obywateli jest zjawiskiem nienormalnym, zaś a la longue sprzecznym nawet z Konstytucją. Osobiście jestem jednak zdania, że ówczesne posunięcie Rządu było słuszne, a raczej konieczne, bowiem ostatnia Rada Miejska stała się w końcu swej kadencji niezdolną do wszelkiej gospodarczej i pozytywnej pracy, a raczej stała się areną politycznych rozgrywek.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#S">Obecnie Rząd przychodzi do ciał ustawodawczych z projektem, który normuje ustrój m. Warszawy. Czy ten projekt okaże się w życiu praktycznym, czy da nam Radę Miejską taką, jakiej obywatele oczekują, będzie zależało w dużym stopniu od wykonania ordynacji wyborczej i od tego, jak będzie ustawa o ustroju m. Warszawy wykonana.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#S">Jako członek Komisji Rewizyjnej Tymczasowego Komisarycznego Zarządu Miasta miałem sposobność kilkakrotnie wypowiedzenia swoich krytycznych uwag co do niektórych posunięć tego Komisarycznego Zarządu. Nie zmienia to jednak w niczym tego, że sprawiedliwość nakazuje mi przyznać, iż Tymczasowy Zarząd Miejski, który ma za sobą 4 pełne lata budżetowe i obecnie wchodzi w rok 5-ty, dokonał w tym okresie dużej pracy nad uporządkowaniem gospodarki stolicy, często może metodami dość lub zbyt drastycznymi, i może się wykazać pewnym poważnym dorobkiem. W dziedzinie inwestycyjnej Zarząd rozwinął szeroką akcję, wydatkując na ten cel w ostatnim 4-leciu przeszło 100 milionów zł. Zwrócono uwagę na uporządkowanie przedmieść, zamieszkałych przez niezamożną ludność, przedmieść, które się znajdowały, a jeszcze i dziś się znajdują w stanie dużego zaniedbania i wymagają radykalnej poprawy. Nie chcę przez to powiedzieć, że wszystko zostało w tym kierunku zrobione. Bezspornie pozostaje jeszcze bardzo dużo do zrobienia, a to z powodu, że stolicę naszą zaborcy z rozmysłem zaniedbywali i lekceważyli i że wskrzeszone nasze Państwo zastało swoją stolicę w stanie niesłychanego zaniedbania. Nowy samorząd warszawski będzie miał jeszcze duże pole pracy dla postawienia Warszawy na poziomie stolic państw zachodnich.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#S">Mówiąc o dokonanych pracach chcę podkreślić poprawę w dziedzinie szpitalnictwa i szczególnie w dziedzinie szkolnictwa powszechnego. Szkoły powszechne mieściły się dawniej przeważnie w lokalach wynajętych, niejednokrotnie zupełnie niedostosowanych do potrzeb szkolnych. Zarząd miejski przystąpił do likwidacji nieodpowiednich lokali szkolnych i zainicjował politykę budowy własnych gmachów. O wysiłkach w tej dziedzinie świadczy fakt, że gdy w poprzednim czteroleciu przybyło Warszawie zaledwie 80 sal szkolnych w gmachach własnych, w ostatnim czteroleciu przybyło pięciokrotnie więcej, a mianowicie 402. Nie mogę powstrzymać się tu jednak od uwagi, że było by praktyczniej budować nieco skromniej, mniej na pokaz, ale za to tych gmachów więcej.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#S">Wreszcie należy tutaj wspomnieć o kapitalnych inwestycjach, jak wykończenie Muzeum Narodowego, która to inwestycja właściwie powinna obciążyć fundusze ogólnopaństwowe, przebudowa zabytkowego gmachu Arsenału na Archiwum, budowa Domu Turystycznego itd. Dalej kapitalna rzecz, według mojego zdania, odebranie od koncesjonariusza Elektrowni, jej szybka rozbudowa, podjęcie polityki terenowej, uporządkowanie sprawy rozrachunków z Państwem, z Ubezpieczalnią Społeczną. Prawda, że podniesiono dodatek do państwowego podatku od nieruchomości w 1935 r. z 57,5 do 100%—jest to rzecz bardzo przykra dla właścicieli nieruchomości, jednak inne podatki nie zostały podwyższone. Jeżeli zaś chodzi o opłaty za świadczenia przedsiębiorstw miejskich, to taryfa tramwajowa została obniżona z 25 gr na 20 gr, poza tym wprowadzono tanie bilety trasowe oraz przyznano posiadaczom biletów okresowych prawo korzystania z autobusów. Taryfa autobusowa została również wydatnie obniżona z dniem 1 sierpnia 1935 r. Taryfa opłat za gaz uległa obniżeniu, opłaty za elektryczność również zostały obniżone.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#S">Prawda, że w omawianym okresie m. Warszawa zaciągnęło na cele inwestycyjne pożyczek na sumę 71/2 miliona złotych. Ale znowu ścisłość i sprawiedliwość nakazuje mi wspomnieć, że jednocześnie miasto spłaciło z budżetów zwyczajnych, drogą normalnych amortyzacyj i w drodze rozrachunków ze Skarbem Państwa, z Funduszem Pracy i z Państwowym Funduszem Budowlanym 63.500.000 zł. A więc per saldo zadłużenie miasta powiększyło się w tym czasie o 8 milionów zł. Może nie będzie bez interesu, gdy tu wspomnę, że ogólna suma zadłużenia miasta na 1 kwietnia 1938 r., obejmująca wszystkie skonsolidowane, skonwertowane dawne długi płynne oraz zaległości, wynosi 263.621.541 zł. W porównaniu z długami na 1 kwietnia 1934 r. jest to, jak już wspomniałem, wzrost zadłużenia o 8 milionów zł. Czy to jest zadłużenie duże, czy małe, nie chcę się tu nad tym rozwodzić, sądzę, że jak na Warszawę, która posiada bądź co bądź spory majątek w swoich inwestycjach, to zadłużenie nie jest znaczne.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#S">Zagadnienie ustroju m. st. Warszawy zajmuje umysły obywateli miasta od dłuższego czasu. Zagadnienie to było przedmiotem specjalnych posiedzeń Tymczasowej Rady Miejskiej. Wydana została nawet specjalna w tej sprawie broszura. Komisaryczny Prezydent m. Warszawy wygłosił 18 czerwca 1936 r. na posiedzeniu Koła Regionalnego Posłów i Senatorów Stolicy referat, poświęcony tym zagadnieniom, a w czerwcu 1936 r. zostały przez Tymczasową Radę Miejską w Warszawie uchwalone tezy ustroju samorządu stołecznego. Tez tych jest 13. Nie będę ich tutaj Wysokiej Izbie referował, interesujących się tym zagadnieniem odsyłam do wzmiankowanej broszury.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#S">Wreszcie opracowanych zostało 5 specjalnych referatów przez członków Tymczasowej Rady Miejskiej, poświęconych poszczególnym zagadnieniom.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#S">Wysoka Izbo! Jedną z bolączek życia naszego miasta jest, poza zbędną bardzo często ingerencja władz administracyjnych, dwutorowość, to jest pomieszanie atrybucyj samorządu i atrybucyj Komisariatu Rządu m. st. Warszawy. Żadnej sprawy, którą obywatel ma do załatwienia, nie może załatwić od początku do końca w danym wydziale samorządu, bowiem każda z tych spraw zahacza o jakieś uprawnienia administracji rządowej. Ta dwutorowość, wykazana niezmiernie plastycznie i przykładowo w referacie radnej p. Janiny Jurkiewiczowej, a cytowana bardzo ironicznie w felietonach prasowych, jest udręką i utrapieniem obywateli m. Warszawy.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#S">Czy projekt, nad którym dziś debatujemy, usuwa tę nienormalność? Muszę stwierdzić, że jej nie usuwa. Ten mankament był silnie podkreślany przez referenta sejmowego, a nie zaprzeczył wreszcie i p. Wiceminister, że ta dwutorowość egzystuje, że projekt debatowany dziś jej nie usuwa. Twierdzi jednak p. Wiceminister Korsak, że jest to sprawa, którą się Rząd zajmie w najbliższym czasie, bowiem wymaga ona znowelizowania albo usunięcia szeregu istniejących ustaw i rozporządzeń. Było by może lepiej, ażeby to uczyniono przedtem a priori. Jeżeli już jednak nie może być inaczej, to niechże przynajmniej prace te nie potrwają zbyt długo. Pod tym względem osobiście moja sympatia jest za rezolucją, wniesioną w tej sprawie przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#S">Projekt rządowy uległ bardzo poważnym zmianom w Sejmie. Zmieniono tam 55 artykułów rządowego projektu. Są to zmiany czworakiego charakteru: U zmiany czysto stylistyczne, 2) zmiany, które dokładniej i lepiej precyzują myśl, zawartą w danym artykule. 3) zmiany merytoryczne i wreszcie 4) zmiany, które są prostą konsekwencją zmian poczynionych w poprzednich artykułach.</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#S">Pomimo tych zmian, które wprowadził Sejm, projekt uległ również tejże samej kategorii zmianom w Komisji Administracyjno-Samorządowej naszej Izby, na posiedzeniach odbytych w dniach 8 i 12 lipca rb. Zmian stylistycznych nie będę Wysokiej Izbie referował, a zatrzymam uwagę Panów na zmianach drugiego i trzeciego charakteru, tj. na zmianach merytorycznych i na zmianach, które, jak powiedziałem, dokładniej i lepiej precyzują myśl zawartą w danym artykule.</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#S">W ogóle zmieniono w naszej komisji 20 artykułów. Spośród zmian wprowadzonych przez komisję zaliczam do kategorii drugiej, tj. lepiej i dokładniej precyzujących myśl zawartą w danym artykule, następujące zmiany: w art. 2, 11, 14 ust. (1) i w tymże ustępie w punkcie 8: następnie w art. 23 ust. (2), w art. 41 ust. (2). w art. 48 ust. (1) punkt 3, w art. 50 ust (1) i (3) i w art. 74 ust. (1).</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#S">Do zmian pierwszej kategorii, to jest do zmian czysto stylistycznych, zaliczam zmiany:</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#S">w art. 32 ust. (6), w art. 65 ust. (3) i w art. 70 ust. (1) punkt 3. Pomijam tu zmiany w niektórych artykułach, które wynikają na skutek zmian stylistycznych w innych artykułach, czyli są konsekwencją poprzednich zmian, jak np. sprawa zmiany numeracji artykułów lub ustępów.</u>
<u xml:id="u-24.16" who="#S">Przechodzę do zmian natury merytorycznej. A więc w art. 14 ust. (1) komisja nasza skreśliła punkt 16, stojąc słusznie na stanowisku, że ustanawianie opłat za korzystanie ze szpitali, zakładów kanalizacyjnych, wodociągowych, zakładów oczyszczania miasta, rzeźni, targowisk, elektrowni, gazowni, jak również ustanawianie opłat za korzystanie w obrębie miasta z miejskich publicznych środków lokomocji nie może i nie powinno być przedmiotem debat i decyzyj rady miejskiej, a powinno stanowić uprawnienie zarządu miejskiego. Proszę Panów, rada miejska to ciało bardzo liczne, liczyło w Warszawie 100 członków. Takie ciało podlega — powiedziałbym — wpływom ulicy. Zresztą rada miejska ma zawsze wgląd w te sprawy przez budżet, który zatwierdza. W tymże art. 14 w ust. (2) inicjatywę do uchwał rada miejska przyznaje nie tylko członkom zarządu, ale także i członkom samej rady. To jest zupełnie słuszne.</u>
<u xml:id="u-24.17" who="#S">W art. 26 pkt 2, który mówi o wyborze członków komisji rewizyjnej drogą głosowania większości ustawowej liczby radnych spośród swego grona lub spoza swego grona, wprowadzono zasadę głosowania tajnego przy uwzględnieniu zasady stosunkowego podziału mandatów. Jest to zmiana bardzo doniosła.</u>
<u xml:id="u-24.18" who="#S">Art. 32 w pkt. 5 zmieniono w tym sensie, że przewodniczącym rady dzielnicowej jest dyrektor biura dzielnicowego, zaś do czasu utworzenia biur dzielnicowych przewodniczącego rady dzielnicowej powołuje prezydent miasta. Jest to zmiana bardzo trafna, gdyż rady dzielnicowe mają rolę opiniodawczą i przez przewodniczącego — dyrektora biura — osiągną bliższy kontakt z magistratem miasta.</u>
<u xml:id="u-24.19" who="#S">W art. 33 w ustępie (1) i (2) w konsekwencji tej poprawki skreśla się wyrazy: — „Przewodniczący Rady Dzielnicowej”.</u>
<u xml:id="u-24.20" who="#S">W art. 34 skreśla się ustęp (3). Ustęp ten wymagał zatwierdzenia przez Ministra Spraw Wewnętrznych uchwały rady miejskiej w sprawie ewentualnego zwiększenia zakresu działania poszczególnych rad dzielnicowych. Poprawka ta wynika z tendencji ograniczenia ingerencji władzy administracyjnej do poczynań samorządu tam, gdzie tego nie wymaga interes wyższego względu.</u>
<u xml:id="u-24.21" who="#S">W art. 38 dodano zdanie, że — „zmiana regulaminu Rad Dzielnicowych wymaga zgody Rady Miejskiej”.</u>
<u xml:id="u-24.22" who="#S">Art. 44 zmieniono w tym sensie, że prezydent miasta zamiar ustąpienia z zajmowanego stanowiska zgłasza Prezesowi Rady Ministrów, a nie Ministrowi Spraw Wewnętrznych, jak było początkowo w projekcie, zaś wiceprezydenci zgłaszają swój zamiar ustąpienia Ministrowi Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-24.23" who="#S">W art. 48 ustęp (1) punkt 6, w którym jest mowa o ustanowieniu opłat za korzystanie z przedsiębiorstw, zakładów, instytucyj i urządzeń miejskich, w konsekwencji skreśla się wyłazy — „nie wymienionych w art. 14 punkt 16” z uwagi na skreślenie tego punktu w art. 14.</u>
<u xml:id="u-24.24" who="#S">W art. 57, odnoszącym się do komisyj dyscyplinarnych, w ust. (6) ograniczono prawo otrzymywania zaopatrzenia na wniosek prezydenta miasta wyłącznie do wdów i sierot, żon i dzieci, natomiast wyłączono rodziców. W poprzednim projekcie byli jeszcze i rodzice. Było tam powiedziane: — „przyznane wdowie i sierotom, żonie i dzieciom albo rodzicom”.</u>
<u xml:id="u-24.25" who="#S">Poza tym w tymże artykule komisja dodała nowy ustęp (7), który brzmi: „Oskarżony może być zawieszony w urzędowaniu najdalej aż do prawomocnego zakończenia sprawy. Tryb zawieszenia i jego skutki określą osobne przepisy — W art. 72 ust. (3) wyrazy: — „W czasie rozwiązania magistratu ” zastępuje się wyrazami: — „Po rozwiązaniu magistratu”.</u>
<u xml:id="u-24.26" who="#S">W art. 75 zmiana wprowadzona przez komisję ma znaczenie bardzo ważne, przewiduje bowiem, że osobom zainteresowanym służy prawo wniesienia odwołania od decyzji lub uchwały rady miejskiej lub zarządu miejskiego, naruszającej ich prawa lub prawnie chronione interesy, w ciągu 14 dni do Ministra Spraw Wewnętrznych, a w przypadkach, przewidzianych w zdaniu ostatnim art. 56 — do prezydenta miasta, jeżeli roszczenie nie podlega rozpatrzeniu na drodze postępowania sądowego.</u>
<u xml:id="u-24.27" who="#S">W art. 81 termin wejścia w życie ustawy skrócono z 3 miesięcy do 30 dni.</u>
<u xml:id="u-24.28" who="#S">Tymi wyszczególnionymi przeze mnie poprawkami wyczerpują się wszystkie poprawki, wniesione przez komisję senacką.</u>
<u xml:id="u-24.29" who="#S">W imieniu Komisji Administracyjno-Samorządowej wnoszę: Wysoki Senat raczy uchwalić ustawę w redakcji uchwalonej przez Sejm ze zmianami, które miałem zaszczyt Panom zreferować.</u>
<u xml:id="u-24.30" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#Marszalek">Głos ma s. Kozłowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#SKozlowski">Wysoki Senacie! Zagadnienie samorządu stolicy w poszczególnych państwach zawsze wygląda inaczej niż organizacja tego samorządu w miastach prowincjonalnych. Trzeba podkreślić, że istnieje powszechna jednolita zasada we wszystkich krajach demokratycznych i cywilizowanych, mianowicie że ramy samorządu prowincjonalnego są szersze i dużo swobodniejsze niż organizacja i zasady tegoż samorządu w stosunku do stolicy. Jest to wywołane tym, że stolica posiada pewne obowiązki, których miasta prowincjonalne nie posiadają i — co za tym idzie — musi tym obowiązkom sprostać, oraz że na stolicę składa się cały kraj i że w pewnych urządzeniach stolicy partycypuje cały kraj. Dlatego też organizacja stolicy jest inna.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#SKozlowski">Tym poglądom dała także wyraz nasza Konstytucja, mianowicie w art. 73 pkt 3 czytamy: — „Gminy miejskie mogą w warunkach oznaczonych ustawą tworzyć powiaty lub województwa grodzkie”. Konstytucja nie powiada, że mają tworzyć, ale powiada, że mogą tworzyć, mówi więc w trybie warunkowym, niemniej jeżeli mówi o województwie grodzkim, to jest rzeczą jasną, że to województwo może dotyczyć tylko Warszawy, że jeżeli art. 73 pkt 3 Konstytucji miałby wejść w życie, to mógłby wejść przede wszystkim w odniesieniu do stolicy.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#SKozlowski">Jaką my posiadamy dziś organizację stolicy? Organizacja ta jest dwutorowa. Posiadamy komisarza rządu, który zajmuje się bezpieczeństwem w stolicy, który posiada nadto pewne funkcje administracyjne, i odrębną władzę prezydenta miasta. Mamy więc dualizm władzy. Prezydent miasta jest organem wybieranym, a komisarz stołecznego miasta Warszawy jest organem mianowanym, organem urzędniczym, równorzędnie traktowanym z wojewodą.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#SKozlowski">Gdybyśmy chcieli wprowadzić w życie warunkowy przepis Konstytucji (art. 73), winniśmy z okręgu miasta Warszawy utworzyć województwo grodzkie, a wtedy prezydent miasta musiałby się stać wojewodą, a komisarz miasta Warszawy musiałby zniknąć.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#SKozlowski">Że takie tendencje istnieją, o tym poucza nas także przedłożony projekt rządowy, który z prezydenta miasta robi coś pośredniego pomiędzy osobą wybieraną a mianowaną. Mianowicie prezydent jest osobą wybieraną przez radę miejską, ale nie na jedną kadencję tej rady, a na dwie. Jest to taka forma obieralności, która go od pierwszej rady miejskiej w pewnym stopniu uzależnia, ale od drugiej rady uzależnia bardzo nieznacznie. Widzimy więc, że ta tendencja w projekcie rządowym istnieje.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#SKozlowski">Stoję na stanowisku, że warunki, w których żyje nasza stolica, są tego rodzaju, że wcześniej czy później będziemy zmuszeni z Warszawy utworzyć województwo. I wówczas ów warunkowy przepis Konstytucji stanie się przepisem faktycznie wykonanym. Że taki ustrój będzie praktyczny, dowodem jest obecny komisaryczny zarząd Warszawy, który pomimo że może zawsze budzić i budzi, jak każda władza administracyjna, takie lub inne zastrzeżenia, który wykonał cały szereg prac pierwszorzędnego znaczenia dla Warszawy — rzeczy, które zmieniają w sposób istotny wygląd Warszawy, które nadają Warszawie charakter miasta stołecznego i które dla każdego obywatela są widoczne i oczywiste. Czy wybrany prezydent, oparty o większość rady miejskiej, miałby tak duże możliwości, tego ja nie wiem. W każdym razie zdaje mi się, że funkcje prezydenta Warszawy daleko wybiegają poza funkcje prezydenta Krakowa, Lwowa, Łodzi czy Poznania.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#SKozlowski">Nie stawiam wniosku w kierunku przebudowy całego projektu. To, co mówię, wymagałoby całkowitej przebudowy przedłożonej nam organizacji m. st. Warszawy. Takiego wniosku nie stawiam, ale sądzę, że wcześniej czy później będzie się to stać musiało i w tym kierunku pójdziemy. Jeżeli na tym stanowisku stanąłem, że istotna przebudowa ustroju Warszawy jest wskazana, to w takim razie muszę przynajmniej dać wyraz tym tendencjom, aby tę sprawę ułatwić i umożliwić. Proszę Panów, jeżeli zostanie utworzone województwo grodzkie, to wówczas rzeczą konieczną będzie powołanie mianowanego prezydenta miasta, a wówczas rada miejska musi mieć przewodniczącego z wyboru, musi powstać niezależna od prezydenta instytucja przewodniczącego rady miejskiej. To jest, powiadam, wynikiem tego generalnego, ustrojowego — że tak powiem — punktu widzenia.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#SKozlowski">A teraz pozwolicie Państwo, że dam argumenty praktyczne. Prezydent miasta jest zainteresowany w całym szeregu spraw. Rada miejska jest w stosunku do niego organem kontrolującym. A równocześnie on przewodniczy radzie miejskiej. To wytwarza i musi wytwarzać najróżnorodniejsze kolizje. Lepiej jest tych kolizji unikać, powołując przewodniczącego rady miejskiej. Oczywiście istnieje argument przeciw. W ten sposób tworzymy niejako drugą władzę, tworzymy dwutorowość. Najmniej sobie dwutorowości życzę i dlatego we wnioskach mniejszości powiadam, że przewodniczący rady miejskiej jest obierany tylko na rok. Następnie pewna stylizacja poprawek zmierza do tego, że przewodniczący jest honorowym przewodniczącym, nie pobiera za swoje funkcje poborów oraz że przewodniczący nie posiada swego biura, swego aparatu. W ten sposób jest on tylko przewodniczącym na zebraniach rady miejskiej, a nie jest urzędem, który by miał oczywiście tak, jak każdy urząd, tendencje do rozbudowy i tworzyłby na terenie stolicy jeszcze trzeci czynnik kierowniczy, aby obok komisarza miasta, obok prezydenta nie powstał przypadkiem jeszcze jakiś urząd przewodniczącego rady miejskiej, cośmy z resztą w praktyce miejskiej mieli. Mieliśmy przewodniczącego rady miejskiej i mieliśmy prezydenta. Były to niejako dwa urzędy, które z sobą konkurowały. Otóż obieralny na rok przewodniczący, nie posiadając aparatu administracyjnego, tych obaw nie budzi.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#SKozlowski">Teraz oczywiście potrzebne są jeszcze pewne uprawnienia prezydenta w stosunku do tego przewodniczącego. A więc przewodniczący musi na porządku dziennym postawić wnioski, które wnosi prezydent. Wreszcie prezydent miasta i zarząd miejski przemawiają poza kolejnością mówców. Jest to normalne uprawnienie, które posiada wszędzie rząd w stosunku do parlamentu, że przemawia poza kolejnością, stawia swoje wnioski na porządku dziennym i wnioski te muszą być respektowane. Tę samą zasadę zastosować należy także do rady miejskiej.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#SKozlowski">W ten sposób, reasumując, stawiam wniosek imieniem mniejszości komisji, który zmierza do tego, ażeby powołać przewodniczącego rady miejskiej bez uprawnień urzędu, bez poborów, wybieranego na rok, poza tym ażeby dać uprawnienia prezydentowi te same, które posiada w stosunku do parlamentu rząd.</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#SKozlowski">Wnioski mniejszości wyrażamy w sposób następujący:</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#SKozlowski">Do art. 15. W ust. (1) wyrazy: — „Prezydent Miasta” zastępuje się wyrazami: — „Przewodniczący Rady Miejskiej”.</u>
<u xml:id="u-26.12" who="#SKozlowski">Ustęp (2) otrzymuje brzmienie: — „Przewodniczący zwoła posiedzenie Rady Miejskiej, jeżeli żąda tego co najmniej 1/5 część ustawowej liczby Radnych Miejskich, Komisja Rewizyjna, Prezydent Miasta lub Minister Spraw Wewnętrznych”.</u>
<u xml:id="u-26.13" who="#SKozlowski">Do art. 16. Ustęp (1) otrzymuje brzmienie: — „Na posiedzeniach Rady Miejskiej przewodniczy Przewodniczący Rady Miejskiej”.</u>
<u xml:id="u-26.14" who="#SKozlowski">Ustęp (2) otrzymuje brzmienie: — „Przewodniczącego Rady Miejskiej wybierają Radni Miejscy na 1 rok w głosowaniu tajnym większością ustawowej liczby radnych. Z zachowaniem tej zasady należy w razie potrzeby zastosować głosowanie ściślejsze”.</u>
<u xml:id="u-26.15" who="#SKozlowski">Nadto jeszcze w porozumieniu z Rządem dodaję taką poprawkę, w razie gdyby wnioski mniejszości przeszły, W art. 15 dodać nowy ustęp (3) treści następującej: — „Przewodniczący Rady Miejskiej obowiązany jest uwzględnić w porządku dziennym i poddać pod obrady Rady sprawy wskazane przez Prezydenta Miasta”.</u>
<u xml:id="u-26.16" who="#SKozlowski">Oraz do art. 16 jeszcze dalsza poprawka: — „Na posiedzeniach Rady Miejskiej przewodniczy 1 z radnych, wybierany w tym celu co rok przez Radę Miejską. Pierwszego wyboru dokonają nowo wybrani radni na 1-szym posiedzeniu, zwołanym przez Prezydenta Miasta”.</u>
<u xml:id="u-26.17" who="#SKozlowski">Ust. (2) skreślić, a w miejsce jego wstawić nowe 2 ustępy treści następującej: — „(2) Prezydent Miasta lub zastępujący go wiceprezydent ma prawo przemawiania na posiedzeniach rady poza kolejnością mówców. (3) Protokółowanie obrad Rady Miejskiej oraz inne czynności biurowe, związane z działalnością tego organu, należy do pracowników Zarządu Miejskiego wyznaczonych przez Prezydenta Miasta”. ( Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#Marszalek">Głos ma s. Lewandowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#SLewandowski">Wysoki Senacie! Mam zaszczyt zmierzyć się z tej wysokiej trybuny z takim szermierzem słowa jak p. senator Kozłowski. Gdyby tu chodziło o retorykę, chętnie złożyłbym broń, ale tu chodzi o ustrój miasta stołecznego Warszawy.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#SLewandowski">S. Kozłowski chce uszczęśliwić Warszawę wbrew jej woli aż dwoma prezydentami. Mieliśmy już na ratuszu Warszawy takie piekło, kiedy funkcjonowali i prezydent i prezes rady miejskiej. Życie wykazało, że nie ma miejsca dla takich dwóch funkcjonariuszów.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego?)</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#SLewandowski">Dziś jeszcze mówiono, że to nie pociągnie wydatków, A przecież i s. Kozłowski powiedział: Urząd rodzi urząd albo dwa urzędy. Z doświadczenia wiemy, że z chwilą kiedy jakiś urząd utworzony będzie, wystarczy na tym urzędzie jeden człowiek, który tworzy biuro, a dojdziemy do tego, że biuro prezesa rady miejskiej będzie tak duże, jak całego magistratu. Gdyby s. Kozłowski został wybrany prezydentem miasta, na pewno by nie chciał współpracować z prezesem rady miejskiej, a gdyby został prezesem rady miejskiej, na pewno by utworzył biuro.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#SLewandowski">Stoję na stanowisku Komisji Administracyjno-Samorządowej i proszę Wysoki Senat o odrzucenie poprawek mniejszości, które były podtrzymane przez s. Kozłowskiego.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#Marszalek">Proszę Pana Senatora o umotywowanie poprawek.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#SLewandowski">Wysoki Senacie! Wnoszę poprawkę do art. 65 o skreślenie w treści w wierszu 9 od góry cyfry 6). Ta sprawa była omawiana na komisji. Ta cyfra 6) wiąże się z art. 14 pkt 16). Ten punkt został przez komisję odrzucony dlatego, ażeby magistrat mógł swobodnie działać przy wszelkiego rodzaju opłatach i taryfach przy urządzeniach miejskich, jak szpitale, rzeźnie, tramwaje, autobusy, wodociągi, elektryczność. Z całą świadomością tę poprawkę zgłaszam dlatego, że gdyby ten punkt został, takie opłaty musiałyby być zatwierdzane przedtem przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i bardzo często zdarzyć by się mogło, że jakieś przedsiębiorstwo miejskie byłoby zahamowane li tylko dlatego, że nie ma zatwierdzenia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Na przykładzie: przypuśćmy, że magistrat chce uruchomić linię autobusową, wszystko jest gotowe, ale nie jest ustalona stawka. Ponieważ Ministerstwo stawki nie zatwierdziło, jakkolwiek to jest rzecz konieczna, życie tego się domaga, linia nie będzie puszczona w ruch. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych jako ten organ nadzorczy ma tak wielki wgląd w całą gospodarkę miasta, że każdej chwili może wkroczyć. Uważam, że w tej ustawie to wkraczanie Ministerstwa jest zupełnie niepotrzebne.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#SLewandowski">Poprawkę zgłosiłem w porozumieniu z p. senatorem sprawozdawcą i za jego zgodą.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#Marszalek">Głos ma s. Trockenheim.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#STrockenheim">Wysoka Izbo! Niestety,</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#STrockenheim">me będę mógł się pogodzić z poglądem kolegi z rady miejskiej s. Lewandowskiego. Jestem radnym miasta stołecznego Warszawy od 1919 r. w ciągu trzech kadencji i miałem możność obserwować współżycie rady miejskiej z magistratem, raczej ściślej mówiąc współżycie prezesa rady miejskiej z prezydentem. Muszę stwierdzić, że nie zauważyłem przez cały ten czas jakichś kolizyj pomiędzy tymi dwoma dygnitarzami, którymi są prezes rady miejskiej i prezydent miasta. Słuszne jest stanowisku s. Kozłowskiego, że prezydent miasta nie może być jednocześnie i wykonawcą i kontrolerem. Jeżeli rada miejska jest ciałem kontrolującym, to przewodniczący tego ciała ma dość pokaźny wpływ na bieg prac rady miejskiej. Dlatego nie jest wskazane, żeby ten prezydent był tym, co by mógł ten wpływ wywrzeć na tok obrad i na tok prac rady miejskiej. Dlatego wydaje mi się, że wniosek mniejszości, wniesiony przez s. Kozłowskiego, jest słuszny, że powinien być wybrany przewodniczący rady miejskiej z grona rady. Wychodząc z tego założenia, muszę się sprzeciwić w konsekwencji poprawce referenta s. Everta odnośnie rad dzielnicowych. S. Evert proponuje w ust. (5) zmianę, iż przewodniczącym rady dzielnicowej jest dyrektor biura dzielnicowego, wtenczas kiedy w projekcie uchwalonym przez Sejm przewodniczącym rady dzielnicowej jest jeden z radnych miejskich, wybrany przez tę radę. Wychodzę z tego samego założenia, że urzędnik, czyli dyrektor, który jest wykonawcą, nie może być jednocześnie i kontrolerem, czyli przewodniczącym tej rady. Wypowiadam się przeciwko tej poprawce p. senatora Everta i uważam, że jest słusznym, że przewodniczący rady dzielnicowej powinien być wybierany przez tę radę.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#Marszalek">Głos ma s. Lubomirski.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#SLubomirski">Wysoka Izbo! Miałem zaszczyt, a zarazem i wielką odpowiedzialność pełnić obowiązki prezydenta miasta i proszę mi wierzyć, że jest zupełnie nie do pomyślenia, aby prezydent miasta, który jest władzą rządzącą, był zarazem przewodniczącym rady miejskiej. Bo przecież jakież jest wtedy jego położenie i położenie rady miejskiej w stosunku do niego? Przecież musi być rozdział tych władz. Nie rozumiem zupełnie, jakbym mógł pełnić wtedy, gdy byłem prezydentem miasta, równocześnie i funkcje prezesa rady miejskiej. Przede wszystkim nie ma na to czasu, rząd musi pracować, musi działać — bo prezydent miasta to jest rząd, a rada miejska jest ciałem kontrolującym, władzą ustawodawczą. Nie będę się dalej wdawał w argumenty, tylko proszę mi wierzyć, że z własnego doświadczenia jak najmocniej popieram wniosek, by przewodniczący rady miejskiej był z wyboru.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#Marszalek">Głos ma p. Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnetrznychpKorsak">Wysoka Izbo! Po znakomitym referacie wielce zasłużonego działacza na polu pracy samorządowej p. senatora Everta niewiele miałbym do dodania. Niestety jednak do tego referatu wkradły się pewne nieporozumienia, może nie tyle do referatu, ile do wyrażonych na komisji poglądów na pewne kwestie, co stało się później powodem pewnych poprawek Komisji Administracyjno Samorządowej. Do rzędu takich nieporozumień zaliczam sprawę wyboru, a raczej wyznaczania na stanowisko przewodniczącego rady dzielnicowej jakiegoś dyrektora biura dzielnicowego. Powiadam „jakiegoś” dlatego, że tych biur w znaczeniu tej ustawy jeszcze nie ma, że są to według tej poprawki, a raczej mieliby to być niezawodnie urzędnicy podlegli zarządowi miejskiemu.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnetrznychpKorsak">Otóż pozwolę sobie podkreślić, jaki jest cel i jaki ma być charakter tych rad dzielnicowych, przede wszystkim jaki ma być ich układ.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnetrznychpKorsak">A więc zacznijmy od celu. Warszawa jest miastem jednolitym. Warszawa nie jest aglomeracją miast, dawnych gmin, które się z sobą zrosły. Warszawa się rozwijała na terenie wiejskim, wchłaniając poszczególne wsie i osady, cementując je w jedno miasto, nie tak, jak to się działo w Londynie, w Brukseli, jednym słowem tam, gdzie miasto jest aglomeracją dawnych gmin miejskich, zachowujących swoje tradycje i do pewnego stopnia odrębności gospodarcze. Tu jest sytuacja zupełnie inna i nie było by rzeczą wskazaną, abyśmy za pomocą ustawy sztucznie, gdy nie ma takiego procesu naturalnego, dzielili miasto na terytorialne okręgi administracyjne z pewnym zasięgiem autonomii. Ale niemniej musimy się z tym liczyć, że rozrost stolicy, postępujący w szybkim tempie i niezawodnie mogący doprowadzić w ciągu najbliższych dziesiątków lat do ogromnego wzrostu stanu liczebnego jej mieszkańców i do znacznego rozszerzenia jej terytorium, a również i obecny jej rozmiar każę o tym myśleć, ażeby do administracji miejskiej, do administracji samorządowej wprowadzać już powoli pewne zasady decentralizacji. Dla wprowadzenia w życie tych zasad, dla reprezentowania wobec władz miejskich, a więc zarządu miejskiego i rady miejskiej opinii mieszkańców dzielnic w zakresie obsługi ich potrzeb, pomyślane zostały te rady dzielnicowe. Z kogo one mają się składać? Z radnych miejskich, pochodzących z danych dzielnic, z ich zastępców, a to w tym celu, ażeby tych zastępców wprowadzać w orbitę pracy samorządowej, oraz w 1/3 z osób powołanych spośród mieszkańców danej dzielnicy przez zarząd miejski działający kolegialnie.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnetrznychpKorsak">Jest to więc czynnik reprezentujący w swojej większości element radziecki. Powierzenie przewodnictwa takiego czynnika urzędnikowi miejskiemu degradowałoby do pewnego stopnia rolę rad dzielnicowych, które mają występować nie jako organ doradczy zarządu miejskiego li tylko, ale również jako organ opiniodawczy rady miejskiej. Tego rodzaju funkcje niezupełnie się godzą z powierzeniem przewodnictwa urzędnikowi miejskiemu. Rząd wysuwał tutaj inną koncepcję. Rząd wysuwał koncepcję, przy której rada miejska miała wybrać przewodniczących dla poszczególnych rad dzielnicowych. W komisji Sejmu ta koncepcja nie znalazła uznania i Sejm stanął na stanowisku, że rady dzielnicowe same wybiorą przewodniczących, ale spośród radnych miejskich, którzy w skład tych rad wchodzą, a to w tym celu, ażeby ci przewodniczący byli żywym łącznikiem pomiędzy radami dzielnicowymi a radą miejską, oni też byliby reprezentantami potrzeb dzielnic wobec zarządu miejskiego. Dla osiągnięcia kontaktu z zarządem miejskim nie potrzeba przecież urzędnikowi miejskiemu powierzać w radzie dzielnicowej przewodnictwa, dostateczne jest wydelegować kompetentnego urzędnika na posiedzenie takiej rady. Może być, te w przyszłości takim organem stale z radą dzielnicową współpracującym będzie dyrektor biura dzielnicowego, gdy ono się odpowiednio ukształtuje i rozwinie. Ta myśl o możliwości pewnej decentralizacji administracji miejskiej zrodziła również w omawianym projekcie uchwałę Sejmu wprowadzenia ust. (3) do art. 34, tj. postanowienia opiewającego że — „Rada Miejska uchwałą, wymagającą zatwierdzenia Ministra Spraw Wewnętrznych, może zwiększyć zakres działania poszczególnych bądź wszystkich rad dzielnicowych oraz powołać dzielnicowe organa wykonawcze”. Jest to myśl zmierzająca w kierunku rozwoju traktowania zagadnienia decentralizacji. Nie jest to wcale zwiększenie ingerencji władzy administracyjnej — tutaj właśnie tkwi jakieś dziwne dla mnie nieporozumienie pomiędzy mną a szanownym senatorem referentem — bowiem nie w tym celu jest pomyślany ustęp (3), ażeby zwiększać ingerencję Ministra Spraw Wewnętrznych, ale po to, ażeby radzie miejskiej dać podstawy prawne do ewentualnego zwiększenia kompetencji rad dzielnicowych. Takie zwiększenie rad dzielnicowych, a zwłaszcza ewentualnie powstających nowych komórek administracji miejskiej w dalszym rozwoju tej pracy musi rzecz prosta wymagać uzgodnienia z władzami nadzorczymi i Ministrem Spraw Wewnętrznych. Toteż przeciwstawiam się poprawce komisji i p. senatora referenta do art. 32 ustęp (5) oraz w konsekwencji tego poprawkom 10-ej i 13-ej.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnetrznychpKorsak">Co do poprawki mniejszości komisji, zgłoszonej przez s. Kozłowskiego, muszę tyle tylko zaznaczyć, że jest to sprawa wysoce sporna, muszę jednak podkreślić, że tak projekt rządowy, jak również tekst uchwalony przez Sejm przewiduje w odnośnych postanowieniach art. 16, że w wypadku, gdy prezydent miasta staje przed radą miejską, która rozpatruje sprawozdania komisji rewizyjnej, dotyczące jego działalności, to w takim wypadku przewodniczy członek zarządu, nie prezydent, lecz jeden z radnych, czyli że w momentach, gdy rada miejska wykonywa swoje prawa kontroli nad działalnością zarządu miejskiego, nie przewodniczący przewodniczy, lecz jeden z radnych na danym posiedzeniu specjalnie wybrany; również rada miejska wybiera przewodniczącego wówczas, gdy mają miejsce wybory członków zarządu. W tych więc momentach, kiedy przewodnictwo winno być uniezależnione od organu wykonawczego, wówczas kiedy rada miejska musi mieć pełną swobodę wykonania swoich najważniejszych funkcyj, przewodnictwo spoczywa w ręku jej elekta.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnetrznychpKorsak">W wypadku, gdyby koncepcja reprezentowana przez s. Kozłowskiego, a wiem, że również odpowiadająca poglądom s. Everta, przeszła, należało by w konsekwencji wprowadzić szereg poprawek, które był łaskaw już wyłuszczyć s. Kozłowski, ale w to wyłuszczenie wkradło się pewne nieporozumienie, bowiem takiemu sformułowaniu, jakie jest w druku poprawki do art. 16, muszę się przeciwstawić, gdyż jest niekompletne i nie odpowiada zachodzącym potrzebom.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnetrznychpKorsak">Z tym zgodził się i sam s. Kozłowski i nieporozumienie polega na tym, że dwa razy odczytał poprawkę do art. 16, raz w redakcji pierwotnej, a drugi raz w fakultatywnej, którą miałem zaszczyt do rąk p. Marszałka złożyć.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnetrznychpKorsak">Ostatnia uwaga dotyczy propozycji s. Lewandowskiego, poprawki zmierzającej do skreślenia w art. 65 uprawnienia władzy nadzorczej do zatwierdzenia opłat.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnetrznychpKorsak">Otóż pozwolę sobie przypomnieć, że w toku obrad Komisji Administracyjno-Samorządowej kompetencje co do uchwalania wysokości opłat zostały przesunięte z rady miejskiej na zarząd Miejski. Jest to zjawisko, mające wiele konsekwencyj. Jest to zjawisko, które może doprowadzić do bardziej gospodarczo uzasadnionego kształtowania się wysokości tych opłat. Ale jednakowoż nie należy zapominać o tym, że nie są to i tylko opłaty za czynności biurowe, opłaty manipulacyjne itd., ale są to również i przede wszystkim opłaty za usługi i świadczenia, wykonywane przez zakłady użyteczności publicznej, zakłady o charakterze monopolistycznym, czyli są to w istocie podatki konsumcyjne, nakładane na bardzo szerokie warstwy ludności. Ten charakter tych opłat zniewala do tego, aby podlegały one zatwierdzeniu. Zresztą samo skreślenie tego przepisu do żadnych konsekwencji nie prowadzi, dlatego że sprawa tych opłat jest unormowana przez postanowienie odnośnych ustaw, bowiem tak szeroka dziedzina, jaką jest dziedzina o charakterze powszechnym, nie może być pozostawiona i tylko decyzji czynnika zainteresowanego w rentowności, ale musi być rozważana w zależności od ukształtowania się wzajemnego dwu interesów: interesu ludności i interesu gospodarczego gminy.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnetrznychpKorsak">Przytoczone przykłady przez s. Lewandowskiego w najmniejszej mierze nie odpowiadają rzeczywistości, bowiem nie było takiego wypadku i być nie mogło, aby na skutek niezatwierdzenia ceny biletów autobusowych uruchomienie jakiejś linii mogło nie dojść do skutku. Taki wypadek nie odpowiada rzeczywistości. Zresztą, gdyby władze zatwierdzające ze swą decyzją się opóźniały, wówczas działa przepis ustawowy, wprowadzający automatycznie — po pewnym terminie — w życie wysokość dawniejszą, ustaloną przez organ komunalny, czyli ten przykład nie wytrzymuje porównania z zespołem przepisów i z życiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#Marszalek">Dyskusja została zakończona. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#Marszalek">Do projektu ustawy o samorządzie gminy m. st. Warszawy mamy poprawki, zaproponowane przez komisję, zawarte w druku nr 444, oraz wnioski mniejszości, zawarte w tymże druku. W czasie dyskusji zostały jeszcze zgłoszone wnioski s. Lewandowskiego i p. Wiceministra Korsaka.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#Marszalek">Poddam najpierw pod głosowanie wnioski mniejszości, a więc wniosek s. Kozłowskiego, dotyczący wyboru przewodniczącego rady miejskiej. Kto jest za przyjęciem poprawki s. Kozłowskiego, zechce wstać. Kto jest przeciwny? (Po przeliczeniu.) Wniosek mniejszości upadł.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#Marszalek">Teraz poddaję pod głosowanie wniosek s. Lewandowskiego o skreślenie w art. 65 w wierszu 9 cyfry — „6” i wstawienie zamiast tej cyfry — cyfry ,,5”. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#Marszalek">Poddaję obecnie pod głosowanie poprawkę komisji, dotyczącą art. 32 punkt 5, przeciw której wypowiedział się p. wiceminister Korsak. Kto jest za poprawką komisji, zechce wstać. Stoi mniejszość. Poprawka komisji upadła.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#Marszalek">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, poddam pod głosowanie resztę poprawek komisji. Kto jest za przyjęciem poprawek komisji, zechce wstać. Poprawki komisji zostały przyjęte.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#Marszalek">Poddaję pod głosowanie cały projekt ustawy razem z uchwalonymi poprawkami. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został uchwalony.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#Marszalek">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno-Samorządowej o projekcie ustawy o poprawie finansów związków samorządu terytorialnego i o zmianie ustawy o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych (druki senackie nr 400 i 443) — sprawozdawca s. Decykiewicz.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#Marszalek">Głos ma s. Decykiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#SDecykiewicz">Wysoka Izbo! Projekt</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#SDecykiewicz">ustawy o poprawie finansów związków samorządu terytorialnego i o zmianie ustawy o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych pragnie związkom samorządowym przyjść z pomocą w kierunku dwojakim: naprzód w formie pomocy doraźnej przez udzielenie rozłożonej na trzy lata dotacji ze Skarbu Państwa, następnie wyłącznie co do miast w sposób trwały przez przejęcie przez Skarb Państwa części wydatków dziesięciu miast na obsługę tzw. pożyczki ulanowskiej oraz przyznanie w szczupłych zresztą rozmiarach nowych źródeł dochodowych drogą nowelizacji obowiązującej ustawy o finansach komunalnych. Jeżeli idzie o nowelizację tej ustawy, należy przypomnieć, że gdy w czerwcu 1937 r. Izby ustawodawcze rozpatrywały przedłożony wówczas poprzedni projekt rządowy w tej sprawie, mówiono w Sejmie a także w senackiej Komisji Skarbowej, że jest to czterdziesta czwarta z rzędu nowelizacja i że 22 razy nowele szły w kierunku zmniejszenia źródeł dochodu związków samorządowych. Choćby nawet obliczenie to nie było całkiem ścisłe, niemniej jest faktem, że finanse komunalne były w ciągu ostatnich lat dziesięciu przedmiotem ustawicznych eksperymentów, które nie wypływały z systematycznego, z góry obmyślonego planu, a były jedynie wynikiem chwilowej koniunktury. Nic w tym dziwnego, skoro już ustawa pierwotna obciążona jest grzechem pierworodnym tymczasowości i braku systemu.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#SDecykiewicz">Ustawę tę rozpatrywano na posiedzeniu Senatu dnia 11 sierpnia 1923 r. Sprawozdawca ś. p. Andrzej Kędzior stwierdziwszy, że projekt, jakkolwiek dostarcza gminom wiejskim 9, a gminom miejskim aż 18 rozmaitych źródeł dochodu, posiada dużo braków, zgłosił imieniem Komisji Skarbowo Budżetowej wniosek o przyjęcie projektu ze względu na ważność sprawy bez zmiany, jeżeli Rząd złoży w Senacie obowiązujące oświadczenie, że do dnia 15 października 1923 r. przedłoży nowelę do ustawy. Reprezentant Rządu Wiceminister Markowski uznał słuszność krytyki i przyrzekł, że Rząd będzie starał się uwzględnić życzenia Senatu, prosił jednak nie wiązać Rządu terminami, których nie może dotrzymać. To oświadczenie Rządu sprawozdawca komisji uznał za zadowalające, a Senat uchwalił projekt w brzmieniu przyjętym przez Sejm bez zmian.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#SDecykiewicz">W ten sposób przyszła do skutku ustawa, której tymczasowość podkreślona jest już w samej nazwie, a która mimo różne braki istnieje już prawie 15 lat, jakkolwiek nie w tej postaci, w jakiej ją uchwalono. Zmiany wprowadzone do tej ustawy w latach późniejszych nie miały jednak wcale na celu jej poprawy. Były one raczej podejmowane bądź w interesie Skarbu Państwa dla zwiększenia jego dochodów, bądź też dla dobra ludności w celu odciążenia podatników. Dążenia te niewątpliwie były uzasadnione, jednak dla związków samorządowych wyrażały się one odebraniem bądź ograniczeniem uprawnień podatkowych, a więc dotkliwym zmniejszeniem dochodów. Ponieważ zaś to zmniejszenie zeszło się z trudnościami finansowymi, wywołanymi w gospodarce samorządowej przez kryzys gospodarczy, a ponadto dla związków samorządowych, które w okresie t. zw. radosnej twórczości zaangażowały się w kosztownych inwestycjach, także z ciężarami wynikłymi z nadmiernych wydatków inwestycyjnych, wytworzyła się dla związków samorządowych bardzo trudna sytuacja, spotęgowana w miastach jeszcze przez konieczność podejmowania wszelkich możliwych wysiłków w celu zwalczania klęski bezrobocia.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#SDecykiewicz">Bardzo dosadnie oświetlony został ten stan rzeczy w przemówieniu, wygłoszonym na posiedzeniu Wysokiego Senatu dnia 12 marca 1936 r. przez ówczesnego Ministra Spraw Wewnętrznych p. Władysława Raczkiewicza. — „Nie należy sądzić” — mówi p. Minister Raczkiewicz — — „że trudność sytuacji finansowej związków samorządowych jest wynikiem li tylko przeinwestowania się. Wynikła ona w znacznej części także z dysproporcji, jaka od wielu już lat istnieje między dochodami związków a tymi wydatkami, jakie się wiążą z wykonywaniem ich obowiązków. Ustawa z r. 1923 o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych, ustalając pewną sumę źródeł dochodowych dla związków samorządowych, zresztą już od początku niedostateczną, wprowadziła przepis, że nałożenie na samorząd jakichkolwiek nowych obowiązków uwarunkowane jest zapewnieniem związkom samorządowym nowych dochodów na pokrycie wydatków związanych z wykonywaniem tych obowiązków. Przepis ten nie tylko nie był w następnych latach wykonywany, gdyż nakładano na związki samorządowe coraz to nowe obowiązki bez zapewnienia nowych dochodów, ale ponadto pod wpływem takich czy innych konieczności państwowych uszczuplano nawet te źródła dochodowe samorządu, jakie były ustalone w ustawie z r. 1923. Uszczuplenie to odbywało się dawniej pod kątem widzenia konieczności zrównoważenia budżetu państwowego, ostatnio zaś dekretem z grudnia 1935 r. zmniejszono o blisko 25.000.000 zł daniny samorządowe dla odciążenia płatników tych danin, w pierwszym rzędzie rolników, w myśl podstawowych założeń planu gospodarczego Rządu, mającego na celu walkę z kryzysem gospodarczym”.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#SDecykiewicz">Do podobnych ujemnych wniosków doszła Centralna Komisja Oszczędnościowo Oddłużeniowa, która w ciągu swych prac miała możność dokładnego wniknięcia w istotę zagadnienia gospodarki finansowej samorządu. Jeżeli idzie ściśle o zagadnienie finansów komunalnych, komisja ta stwierdziła w swym sprawozdaniu, że — „istniejący system jest zły. Właściwie nie jest to żaden system, a szereg fragmentów, nie zawsze powiązanych w logiczną całość. Dlatego potrzeba koncepcji reformy finansów komunalnych”.</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#SDecykiewicz">Równie krytycznie ocenia Centralna Komisja Oszczędnościowo Oddłużeniowa stan gospodarki związków samorządowych pod względem samowystarczalności finansowej. W szczególności Centralna Komisja Oszczędnościowo Oddłużeniowa ustaliła, że na 603 miasta 120 miast, a na 233 powiatowe związki samorządowe 43 związki ze względu na strukturę gospodarczą czy też na przejściowe ujemnie kształtujące się gospodarcze warunki lokalne, nawet przy najniższym poziomie zaspokojenia potrzeb swych obywateli samowystarczalności finansowej osiągnąć nie zdoła. Co do innych związków czytamy w sprawozdaniu komisji taką ocenę: — „Masa samorządowa przy przeciętnie niskim poziomie zaspokajania potrzeb zwyczajnych, przy zachowywaniu największych oszczędności w wydatkach administracyjnych jest w zasadzie finansowo samowystarczalna. Jest to jednak samowystarczalność dość chwiejna. Toteż ten niski poziom może być utrzymany tylko z największą trudnością i przy stosowaniu bardzo jednolitych i ostrych ograniczeń w swobodnej gospodarce samorządowej. Ocena ta odnosi się tylko do samowystarczalności rozumianej w granicach zaspokajania potrzeb zwyczajnych i nie obejmuje problemu zaspokajania potrzeb inwestycyjnych”.</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#SDecykiewicz">Na pytanie, czy samorząd — „przez intensywniejsze wykorzystanie znajdujących się do jego dyspozycji źródeł dochodowych nie mógłby uaktywnić swej gospodarki” Centralna Komisja Oszczędnościowo Oddłużeniowa odpowiada stwierdzeniem, — „że w ogromnej większości gmin miejskich i powiatów wykorzystanie dodatków do podatków państwowych, podatków samoistnych i różnego typu opłat jest doprowadzone do maksymalnych granic, przewidzianych ustawami lub instrukcjami władz centralnych”. Dalej dochodzi Centralna Komisja Oszczędnościowo Oddłużeniowa do wniosku, — „że w miastach spotykamy prawie pełne wykorzystanie źródeł dochodowych przy nieraz nadmiernym drenowaniu dochodów przedsiębiorstw na rzecz budżetów administracyjnych”.</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#SDecykiewicz">Z tymi ujemnymi stwierdzeniami Centralnej Komisji Oszczędnościowo Oddłużeniowej zgadzają się spostrzeżenia poczynione przez wszystkich, którzy z życiem samorządowym mają styczność. Przerost wydatków osobowych, spowodowany nie dowolnością związków samorządowych, lecz potrzebami wynikającymi z obowiązujących ustaw, nie pozwala na należyte zaspokajanie potrzeb komunikacyjnych, opieki społecznej, zdrowia publicznego, rolnictwa, nie mówiąc już o potrzebach oświaty, kultury i sztuki, handlu i przemysłu. A przecież właśnie te dziedziny przekazało Państwo samorządom. Zaniedbania administracji samorządowej w tych dziedzinach godzą w Państwo, którego dobro wymaga, aby obie części administracji państwowej, administracja rządowa i administracja samorządowa, rozwijały się równomiernie pomyślnie.</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#SDecykiewicz">Rząd, który w latach poprzednich przez swoją inicjatywę ustawodawczą przyczynił się niewątpliwie do wytworzenia trudnej sytuacji finansowej samorządów, przyszedł obecnie do przekonania, że poprawa finansów komunalnych jest koniecznością państwową. Stwierdził to szczególnie w stosunku do miast p. Wicepremier Kwiatkowski, podkreślając na posiedzeniu komisji sejmowej 1 czerwca 1937 r., że Rząd na jednym z naczelnych miejsc stawia postulat wzmocnienia źródeł dochodowych dla miast. Zagadnienie to jest jednak trudne do rozwiązania wobec powszechnej opinii, że w obecnym okresie poprawy koniunktury gospodarczej nie wolno podwyższać ciężarów publicznych. Ten wzgląd był powodem, że gdy w r. 1937 w związku z obradami nad ówczesnym rządowym projektem zmiany ustawy o finansach komunalnych z inicjatywy poselskiej wyłonił się wniosek o rozszerzenie na obszar całego Państwa prawa poboru dodatku do podatku dochodowego na rzecz miast, istniejącego już w województwach zachodnich, wniosek ten natrafił na sprzeciw w Izbach ustawodawczych, a także Rząd przez usta p. Wicepremiera Kwiatkowskiego, nie odrzucając wniosku definitywnie, oświadczył się za jego ponownym przepracowaniem. Jednak tego negatywnego stanowiska nie stosowano, gdy chodziło tylko o części obszaru Państwa, w szczególności nie wahano się w związku ze zmianą granic województw; poznańskiego, pomorskiego, warszawskiego i łódzkiego, dokonaną ustawą z dnia 12 czerwca 1937 r. (Dz. U. Nr 46, poz. 350), rozciągnąć na obszar 8 powiatów, na mocy tej ustawy wyłączonych z województwa warszawskiego bądź łódzkiego i przyłączonych do województw zachodnich, przepisu art. 24 ustawy o państwowym podatku dochodowym, dozwalającego związkom samorządowym pobierać dodatki do podatku dochodowego. Na podstawie tego przepisu otrzymało od 1 kwietnia 1938 r. 12 miast, przyłączonych do województw zachodnich, prawo podatkowe, na którego przyznanie innym miastom nie chciano zgodzić się w r. 1937. Mimo tego wyjątku Rząd stoi nadal na stanowisku przeciwnym nowym obciążeniom, a p. Wicepremier Kwiatkowski dał wyraz temu negatywnemu stanowisku w oświadczeniu swym dnia 1 grudnia 1937 r., że jest przeciwny wprowadzeniu nowych generalnych podatków. Wobec tego poprawę finansów komunalnych można by uskutecznić tylko za pomocą ofiar Skarbu Państwa na rzecz samorządu. Zagadnienie komplikuje się też przez to, że zdaniem Rządu, jak to zaznaczono w uzasadnieniu projektu rządowego, wniesionego w marca 1937 r., główna wada obecnego systemu podatkowego komunalnego polega na ścisłym jego wiązaniu z systemem podatkowym państwowym. Reforma winna zatem iść po linii oddzielenia tych systemów od siebie przez podział niektórych dziś wspólnych źródeł dochodowych pomiędzy Państwo i samorząd. Przygotowanie takiej reformy wymaga jednak dłuższego czasu, ponieważ najważniejsze podatki, jak dochodowy, gruntowy i od nieruchomości, zostały niedawno dopiero na nowo urządzone i nie było jeszcze czasu na nabycie doświadczeń co do obecnej wydajności tych źródeł dochodowych. W projekcie niniejszym Rząd cokolwiek odstąpił od tego negatywnego stanowiska i przyznając potrzebę podjęcia prac nad reformą finansów komunalnych podkreślił konieczność poczynienia natychmiastowych przesunięć w celu poprawy dochodów samorządowych.</u>
<u xml:id="u-38.10" who="#SDecykiewicz">Pod kątem widzenia pomocy doraźnej przewidziane w art. 1 projektu przyznanie samorządom dotacji, rozłożonej na trzy lata, nie daje oczywiście powodu do zastrzeżeń. Możnaby co najwyżej zarzucić, że projekt niepotrzebnie ogranicza dotacje do lat trzech, choć można mieć poważne wątpliwości, czy do tego czasu reforma finansów komunalnych będzie mogła być dokonana. Co do globalnej wysokości dotacji jest ona wynikiem sytuacji budżetowej Państwa. Jeżeli idzie o bieżący rok budżetowy, można zresztą sprawę przyznania tej dotacji uważać za przesądzoną, ponieważ dotacja w tej sumie została wstawiona do budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (część 7 dział 2 paragraf 13), a Minister Spraw Wewnętrznych w okólniku z 7 stycznia 1938 r. wyraził zgodę, aby związki samorządowe przewidziały w swych budżetach na r. 1938/39 odpowiednie kwoty dotacyjne, a mianowicie miasta poniżej 10.000 mieszkańców w wysokości 1 zł 31 gr na jednego mieszkańca, pozostałe miasta w wysokości 49,5 gr na jednego mieszkańca oraz powiatowe związki samorządowe 13,5 gr na jednego mieszkańca powiatu z wyłączeniem ludności miast.</u>
<u xml:id="u-38.11" who="#SDecykiewicz">Co do tego podziału nasuwają się następujące uwagi. Jeżeli porównamy kwoty dotacji z sumami wydatków zwyczajnych związków samorządowych na r. 1936/37, wypada następujący stosunek procentowy: w gminach miejskich poniżej 10.000 mieszkańców 9,67%, w pozostałych gminach miejskich 1,07%, w gminach wiejskich 3,19%, w wojewódzkich związkach samorządowych 10,43%. Jeżeli z tych cyfr chcielibyśmy skonstruować pewną myśl przewodnią podziału, możnaby dopatrywać się przede wszystkim tendencji silniejszego dotowania miast mniejszych, w których braki w urządzeniach publicznych są bardziej rażące aniżeli w miastach większych i które, jak to stwierdziła Centralna Komisja Oszczędnościowo-Oddłużeniowa, wykazują szczególnie niski poziom zaspokajania potrzeb publicznych. Także dla gmin wiejskich stosunek procentowy dotacji do sumy wydatków zwyczajnych jest względnie korzystny, przy czym należy podkreślić, że udział w dotacji otrzymują tylko gminy wiejskie, które wykażą niedobór budżetowy, podczas gdy miastom dotacja będzie wypłacona bez względu na stosunek dochodów do wydatków.</u>
<u xml:id="u-38.12" who="#SDecykiewicz">Finanse powiatowych związków samorządowych nie doznają żadnego bezpośredniego zasilenia, dotacja daje im odciążenie tylko pośrednio, jeżeli idzie o obowiązek udzielania zapomóg gminom wiejskim finansowo słabym. Jednak powiaty również potrzebują zwiększenia dochodów, gdyż obecnie, jak to stwierdziła Centralna Komisja Oszczędnościowo Oddłużeniowa, w wielu powiatach po wieliminowaniu wydatków drogowych i wydatków sztywnych bądź związanych sumy pozostające do właściwej dyspozycji organów samorządowych kurczą się do kwot znikomych. Właściwość zakresu działania powiatowych związków samorządowych sprawia, że braki te dla ludności są mniej bolesne, nasuwa się jednak pytanie, czy w takich warunkach powiaty jako jednostki samorządowe mogą wypełniać w ogóle zadania, do których są powołane.</u>
<u xml:id="u-38.13" who="#SDecykiewicz">Zresztą i dla miast pomoc, jaką daje im dotacja Skarbu Państwa, jest na ogół skromna. Z ankiety przeprowadzonej przez Związek Miast Polskich na podstawie preliminarzy budżetowych na rok bieżący wynika, że z 374 miast, które przeprowadziły już w swych preliminarzach budżetowych na podstawie niniejszego projektu dotacje ze Skarbu Państwa, 279 określiło te budżety jako nadal wegetacyjne, w 22 miastach preliminowano na spłatę długów sumy mniejsze, aniżeli je ustalają plany oddłużeniowe, szereg miast i to zarówno wydzielonych jak i niewydzielonych nie mogło przeznaczyć z własnych dochodów żadnych sum na inwestycje, gdyż ich dochody zwyczajne nie wystarczają na pokrycie wydatków zwyczajnych. Jak niedostateczne są w szczególności kredyty na opiekę społeczną, świadczy fakt, że w jednym z miast do 10.000 mieszkańców wypłaca się 2 — 3 zł miesięcznie na rodzinę, uprawnioną do korzystania z opieki społecznej, w jednym zaś mieście do 15.000 mieszkańców wypłaca się 2—8 zł miesięcznie na taką rodzinę.</u>
<u xml:id="u-38.14" who="#SDecykiewicz">Na podstawie tych szczegółów można wyrazić obawę, że doraźna pomoc przewidziana w niniejszym projekcie nie rozwiąże trudności finansowych związków samorządowych i że tym zagadnieniem trzeba będzie zajmować się i w latach następnych.</u>
<u xml:id="u-38.15" who="#SDecykiewicz">Odrębne zagadnienie dotyczy dotacji dla wojewódzkich związków samorządowych poznańskiego i pomorskiego. Jak wiadomo, związki te pobierają już na mocy ustawy o finansach komunalnych ze Skarbu Państwa stałe roczne dotacje, a to wojewódzki związek poznański 600.000 zł, pomorski 425.000 zł. Dotacje te wymierzone są zatem w stosunku 58,5% do 41,5%. Stosunek nadzwyczajnych dotacyj, przewidzianych w niniejszym projekcie dla obu tych związków, jest dla związku poznańskiego korzystniejszy, wynosi bowiem 60% — 4O%. Stosunek ludności obu tych związków samorządowych po ostatniej zmianie ich granic wynosi 55,8% do 44,2%. W uzasadnieniu projektu ustawy z 12 czerwca 1937 r. o zmianie granic województw określono województwo pomorskie w dawnym jego składzie jako województwo słabe, nie mające podstawy terytorialnej, wystarczającej na potrzeby samorządu wojewódzkiego. Przez włączenie do województwa pomorskiego 6 powiatów z województwa poznańskiego i 4 powiatów z województwa warszawskiego chciano stworzyć silne województwo pomorskie. Przed zmianą granic wojewódzki związek pomorski był pod względem stanu finansowego istotnie słabszym w stosunku do województwa poznańskiego. Obecnie jednak także wojewódzki związek samorządowy poznański w nowych granicach jest budżetowo słaby. Według budżetu tego związku na rok bieżący suma wydatków i dochodów wynosi 7.598.290 zł, jednak równowagę osiągnięto tylko dzięki temu, że jako dochód wstawiono wpływ z zaległości ze Skarbu Państwa w sumie 356.100 zł. Wobec jednorazowego charakteru tego dochodu i niepewności wpływu budżet należy uznać za deficytowy, zwłaszcza że zwiększenie podatku wojewódzkiego, który preliminowano w sumie 2.500.000 zł, mimo zmniejszenia obszaru województwa tylko o 264.011 zł mniej aniżeli wynosiło wykonanie w r. 1936/37, jest niemożliwe. Dlatego wojewódzki związek samorządowy poznański potrzebuje widocznie pomocy finansowej. Ale ta pomoc nie powinna odbyć się kosztem wojewódzkiego związku samorządowego pomorskiego, bo tendencją zmiany granic było właśnie wzmocnienie województwa pomorskiego. Tak samo nie może stać się to kosztem innej grupy związków samorządowych, gdyż wszystkie te grupy pomocy potrzebują. Podwyższenie zaś dotacji bądź przewidzianej w niniejszym projekcie, bądź też ustalonej w art. 35 ustawy o finansach komunalnych może wyjść tylko z inicjatywy Rządu. W projekcie rządowym podział dotacji pomiędzy poszczególne grupy związków samorządowych był przewidziany tylko na bieżący okres budżetowy, w następnych dwóch okresach miał być dokonywany przez Ministra Spraw Wewnętrznych w porozumieniu z Ministrem Skarbu. Sejm ustalił podział na wszystkie trzy okresy; zmiana zupełnie uzasadniona, skoro podział na bieżący okres budżetowy jest raczej dowolny i nie opiera się na żadnych przesłankach cyfrowych.</u>
<u xml:id="u-38.16" who="#SDecykiewicz">Jeżeli pomoc finansowa Skarbu Państwa, określona w art. 1 projektu, dotyczy związków samorządowych wszystkich kategorii, to przepisy art. 2, 3 i 4 przewidują pomoc tylko dla 10 miast tzw. ullenowskich. Bank Gospodarstwa Krajowego udzielił w r. 1924 miastom: Lublin, Piotrków, Częstochowa i Radom pożyczek w 8% obligacjach komunalnych dolarowych na lat 20 na inwestycje, przy czym firma Ullen obowiązała się przeprowadzić inwestycje i przyjąć zapłatę w obligacjach Banku. Wysokość pierwotnej pożyczki wynosiła 9.714.000 dolarów w złocie.</u>
<u xml:id="u-38.17" who="#SDecykiewicz">Zawarcie tej transakcji kredytowej nastąpiło z inicjatywy Rządu, który poręczył wypełnienie przez Bank zobowiązań, wypływających z umowy z firmą Ullen, w szczególności poręczył spłacenie kapitału i procentów obligacji w terminach płatności. Prawną podstawą do udzielenia przez Rząd tej gwarancji były przepisy statutu Banku Gospodarstwa Krajowego, mocą których Skarb Państwa odpowiada za zobowiązania Banku, wypływające z emisji obligacyj komunalnych. Na tych samych warunkach, a więc w obligacjach komunalnych Banku Gospodarstwa Krajowego, gwarantowanych przez Skarb Państwa, zaciągnęły w firmie Ullen miasta: Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza, Otwock, Zgierz, Kielce i Ostrów Wielkopolski pożyczki w sumie 2.750.000 doi. w złocie. Warunki spłat wszystkich tych pożyczek okazały się tak uciążliwe, że nawet w okresie najlepszej koniunktury znacznie przekraczały możliwości finansowe miast, które na spłaty nie przeznaczały więcej aniżeli 10% do 20% wymaganych umowami immunitetów. Już w r. 1929 zaległości w spłacie pożyczek pierwszej transzy sięgały do sumy 42.000.000 zł. Na pokrycie zaległości Bank Gospodarstwa Krajowego udzielił tym miastom tzw. pożyczek sanacyjnych w sumie 46.200.000 zł w 7 % obligacjach spłacalnych w 311/2 lat po kursie 72 za 100. Ponieważ już wówczas przy zaciągnięciu tych pożyczek sanacyjnych stwierdzono, że nie było mowy o tym, by miasta obsługiwać mogły jednocześnie pozostały dług ullenowski i nowo zaciągniętą pożyczkę sanacyjną, postanowiono, że na obsługę pożyczek sanacyjnych Skarb Państwa corocznie będzie przewidywał w swoim budżecie dotację w wysokości pełnego immunitetu. Te zobowiązania Skarbu Państwa znalazły swe potwierdzenie w sprawozdaniu sejmowej Komisji Budżetowej o preliminarzu Ministerstwa Skarbu za okres 1929/30. Wówczas przewidziano w budżecie część 7 dział 5 par. 35 pod tytułem — „pomoc dla miast zaciągających pożyczki zagraniczne na cele inwestycyjne” kredyt w wysokości 3.700.000 zł. Pozycja ta powtarza się od tego czasu rokrocznie w budżecie w różnych wysokościach. W budżecie na rok 1934/35 przeniesiono tę pozycję z części 7 do części 18 dział 3 par. 2. W budżecie na rok bieżący kredyt na ten cel przewidziano w sumie 4.100.000 zł. W ciągu ostatnich lat 10 sumy przewidziane w budżecie państwowym na ten cel doszły do łącznej sumy 47.979.400 zł.</u>
<u xml:id="u-38.18" who="#SDecykiewicz">Niezależnie od tych kredytów rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z 27 października 1933 r. (Dz. U. R. P. Nr 85 poz. 64) upoważniono Ministra Skarbu do wydania Bankowi Gospodarstwa Krajowego</u>
<u xml:id="u-38.19" who="#komentarz">3^1^/2% skryptów dłużnych Skarbu Państwa na sumę 20.000.000 zł, płatnych w 10 równych ratach rocznych na pokrycie zapłaconych przez Bank rat od pożyczek inwestycyjnych, zaciągniętych przez miasta za pośrednictwem firmy Ullen. Na pokrycie tego zobowiązania przewidziano w budżecie na rok 1934/35 na oprocentowanie owych skryptów dłużnych sumę 700.000 zł,</u>
<u xml:id="u-38.20" who="#SDecykiewicz">następnie w budżetach na rok 1935/36, 1937/38 i 1938/39 na amortyzację tych skryptów po 2.000.000 zł. Zobowiązanie Skarbu Państwa z tytułu tych skryptów dłużnych w pozostałej sumie 14.000.000 zł wykazane jest w obwieszczeniu Komisji Długów Państwowych z 27 maja 1938 r., umieszczonym w — „Monitorze Polskim”' z 30 maja 1938 r. Inne zobowiązania Skarbu Państwa z tytułu gwarancji za długi ullenowskie nie są uwidocznione, mieszczą się jednak widocznie w sumach gwarancji Skarbu Państwa za obligacje komunalne Banku Gospodarstwa Krajowego.</u>
<u xml:id="u-38.21" who="#SDecykiewicz">Suma pożyczek ullenowskich wynosiła w dniu 1 stycznia 1937 r. razem 7.719.000 doi. Rokowania Rządu z wierzycielami amerykańskimi doprowadziły do zawarcia tzw. umów konsolidacyjnych, które przedłużyły okres spłat pożyczek do r. 1966 przy obniżeniu oprocentowania do 3°/o rocznie. Przy zawarciu umów prolongacyjnych w dniu 26 maja 1937 r. Rząd oświadczył, że gwarantuje zapłatę kapitału i odsetek sum ustalonych umową prolongacyjną. Pełna obsługa pożyczki konsolidacyjnej po kursie 5 zł 40 gr za jednego dolara wynosi w roku bieżącym 2.363.514 zł. Centralna Komisja Oszczędnościom w Oddłużeniowa ustalając plan obsługi długów ustanowiła wysokość wpłat miast w roku bieżącym na 1.137.550 zł. Wysokość potrzebnej dotacji ze Skarbu Państwa wynosi 1.257.153 zł. W dalszych latach plan umorzenia, ustalony przez Centralną Komisję Oszczędnościowo-Oddłużeniową, przewiduje rozmaite wysokości rocznych spłat. W projekcie postanowiono, że wysokość obsługi, którą ma przejąć Skarb Państwa ustali każdorocznie Minister Skarbu w porozumieniu z Ministrem Spraw Wewnętrznych, przy czym ogólna kwota wydatków na ten cel nie może przekroczyć 26.000.000 zł. To ustalenie ma uzasadnienie w wahaniach, jakim może podlegać zdolność płatnicza miast. Zaległości miast na dzień 15 grudnia 1937 r. z tytułu obsługi pożyczki ullenowskiej bez odsetek zwłoki wyniosły około 7.500.000 zł (art. 3 projektu). Ten dług miast wobec Skarbu Państwa ulega umorzeniu. Wreszcie Skarb Państwa przejmie obsługę pożyczki sanacyjnej (art. 4 projektu), której wysokość w dniu 1 października 1937 r. wynosiła około 42.000.000 zł.</u>
<u xml:id="u-38.22" who="#SDecykiewicz">Z podanych cyfr wynika, że Skarb Państwa poniósł już bardzo wielkie ofiary na rzecz 10 miast, a na podstawie niniejszego projektu przewidziane są jeszcze dalsze znaczne ofiary. Ofiary te jednak są naturalnym następstwem dawniejszych pociągnięć Rządu, mianowicie zachęcenia miast do zaciągnięcia pożyczek i udzielenia za nie poręki.</u>
<u xml:id="u-38.23" who="#SDecykiewicz">Dużo miejsca w niniejszym projekcie zajmują -przepisy, wprowadzające zmianę w ustawie o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych w kierunku wprowadzenia klucza podziału na zainteresowane związki samorządowe udziału tych związków we wpływach z państwowego podatku obrotowego i z państwowego podatku dochodowego. Są to przepisy bardzo skomplikowane, które spowodują mnóstwo pisaniny po urzędach. Jednak wydanie takich przepisów odpowiada życzeniom pewnej grupy związków samorządowych, a także Rząd, który pierwotnie przez usta p. Wicepremiera Kwiatkowskiego na posiedzeniu sejmowej Komisji Skarbowej w dniu 1 czerwca 1937 r. oświadczył się przeciw wnioskowi o wprowadzeniu klucza podziału wpływów z podatku dochodowego głównie ze względu na bardzo znaczne perturbacje w budżetach najważniejszych samorządów, obecnie sam wystąpił z inicjatywą w tym kierunku, idąc widocznie po linii popierania samorządów mniejszych.</u>
<u xml:id="u-38.24" who="#SDecykiewicz">Zmiany w ustawie o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych, określone w art. 5 pkt 1) i 2) projektu, mają więc na celu wprowadzenie klucza podziału na zainteresowane związki samorządowe udziału tych związków we wpływach z państwowego podatku obrotowego i z państwowego podatku dochodowego. Szczególnie jeżeli chodzi o udział w podatku obrotowym, projekt przewiduje w tych wypadkach, gdy przedsiębiorstwo przemysłowe prócz zakładu przemysłowego prowadzi zakład handlowy na obszarze innego miasta bądź powiatu, podział udziału pomiędzy związki samorządowe w stosunku do sumy wynagrodzeń w rozumieniu ustawy o podatku dochodowym, osiągniętych przez pracowników zatrudnionych w poszczególnych zakładach przedsiębiorstwa Obecnie według obowiązującej ustawy wpływy z podatku obrotowego przypadają miastom co do podatku od przedsiębiorstw i zajęć, wykonywanych na obszarze miast, związkom powiatowym zaś co do podatku od przedsiębiorstw i zajęć, wykonywanych na obszarze gmin wiejskich. Ponieważ pod pojęcie przedsiębiorstw i zajęć podpadają tak zakłady przemysłowe, jak handlowe, przeto już na podstawie istniejącej ustawy każdemu związkowi samorządowemu należy się udział z zakładu przemysłowego bądź handlowego, który położony jest na obszarze danego związku. Jednak zrealizowaniu takiego podziału stoi na przeszkodzie przepis ordynacji podatkowej, że właściwość miejscowa dla wymiaru podatku obrotowego określa się według miejsca, w którym znajdują się zakłady przemysłowe i handlowe, ale dla osób prawnych miejscowo właściwą jest ta władza wymiarowa, w której okręgu znajduje się siedziba osoby prawnej. Jeżeli więc właścicielem zakładu jest osoba prawna, wymiar podatku, a zatem i dodatku, następuje na rzecz tego związku, na obszarze którego znajduje się siedziba osoby prawnej. Temu upośledzeniu związku samorządowego, na którego obszarze znajduje się zakład, pragnie projekt zapobiec przeprowadzając podział wpływów pomiędzy związek samorządowy, na którego obszarze znajduje się siedziba przedsiębiorcy, a związek, w którego obrębie leży zakład.</u>
<u xml:id="u-38.25" who="#SDecykiewicz">Co do podziału wpływów podatku dochodowego wprowadzenie klucza podziału uzasadnione jest tym, że według obecnej ustawy miasta otrzymują udział we wpływach z podatku przypisanego w tych miastach, związki powiatowe zaś udział we wpływach z podatku przypisanego w gminach wiejskich. Ponieważ według ordynacji podatkowej właściwość dla wymiaru podatku dochodowego określa się według miejsca, w którym płatnik ma siedzibę, bądź miejsca zamieszkania, przeto związek samorządowy, na którego obszarze znajduje się źródło dochodów, wyłączony jest od. udziału we wpływach podatku dochodowego, jeżeli siedziba bądź miejsce zamieszkania płatnika znajduje się poza obszarem tego związku. Zasada podziału określona jest w art. 9a w ten sposób, że związek samorządowy, właściwy według miejsca przypisu, otrzymuje z góry 25%, a jeżeli tym związkiem jest miasto Warszawa — 50%. Pozostałe 75% bądź 50% dzieli się w stosunku do dochodów, uzyskanych z poszczególnych źródeł, przy czym część przypadającą na dochody z gruntów, lasów oraz przedsiębiorstw otrzymują miasta bądź związki powiatowe, na których obszarze znajdują się wymienione źródła dochodu, pozostałą zaś część, przypadającą na dochody z innych źródeł, otrzymuje miasto bądź związek powiatowy właściwy według miejsca przypisu podatku.</u>
<u xml:id="u-38.26" who="#SDecykiewicz">Części udziału, przypadające na związki samorządowe, na których obszarze znajdują się zakłady przemysłowe bądź handlowe, grunty i lasy, dzielą się na zainteresowane związki, a to: jeżeli idzie o dochód zakładów — według stosunku sumy wynagrodzeń, osiągniętych przez pracowników zatrudnionych w tych zakładach. Sejm wprowadził do części rządowego projektu, dotyczącej klucza podziału, pewne zmiany. W szczególności Sejm przewidział też podział wpływów z podatku przemysłowego w przypadku położenia zakładu na obszarze sąsiadujących ze sobą gmin, podobnie jak to przewidywał rządowy projekt przy podziale wpływów z podatku dochodowego. Ale zamiast stosunku powierzchni zabudowanego obszaru Sejm przyjął jako podstawę podziału ugodę zainteresowanych związków samorządowych.</u>
<u xml:id="u-38.27" who="#SDecykiewicz">Wprowadzenie podziału wpływów z udziału związków w podatku dochodowym spowoduje przesunięcia, które przypuszczalnie nie przekroczą sumy 3 do 3% miliona zł. Przesunięcia te przyniosą ujmę głównie miastom większym. Warszawa poniesie ubytek w dochodzie około 2.400.000 zł, Poznań 180.000 zł, Łódź 120.000 zł rocznie. Skorzystają głównie miasta: Tomaszów, Pabianice, Dąbrowa Górnicza i miasta zagłębia naftowego.</u>
<u xml:id="u-38.28" who="#SDecykiewicz">Przepis art. 5 pkt. 3) projektu wprowadza dla miast wydzielonych z powiatowych związków samorządowych nowe źródło dochodu w postaci opłat drogowych. Ponieważ idzie tu tylko o miasta wydzielone, Rząd nie uważa wprowadzenia tych opłat za nowe generalne opodatkowanie ludności i wystąpił z inicjatywą w tym względzie, uważając widocznie te opłaty jako ekwiwalent za odrzucony w r. 1937 dodatek do podatku dochodowego. Przypuszczalny dochód z tych opłat ocenia Związek Miast Polskich na 8.000.000 zł rocznie.</u>
<u xml:id="u-38.29" who="#SDecykiewicz">Opłaty drogowe pobierane być mogą obecnie na podstawie art. 19 ustawy drogowej przez wojewódzkie bądź powiatowe związki samorządowe na budowę i utrzymanie dróg wojewódzkich i powiatowych. Pierwotnie także miasta wydzielone z powiatowych związków samorządowych pobierały opłaty na budowę i utrzymanie dróg gminnych. Jednak w r. 1932 Najwyższy Trybunał Administracyjny orzekł, że ustawa drogowa nie daje podstawy prawnej do pobierania opłat drogowych przez gminy miejskie i od tego czasu tylko powiatowe związki samorządowe pobierają na obszarze gmin wiejskich i miast niewydzielonych opłaty drogowe, natomiast miasta wydzielone opłat tych nie pobierają. Dążąc ze względu na położenie finansowe miast i ich potrzeby do wyrównania tej różnicy i stworzenia dla miast wydzielonych podstawy prawnej do pobierania opłat drogowych, Rząd już w projekcie ustawy o budowie i utrzymaniu dróg publicznych, złożonym w listopadzie 1936 r., zaprojektował zaprowadzenie specjalnego podatku drogowego, pobieranego także na obszarze miast wydzielonych. W niniejszym rządowym projekcie to dążenie zostaje urzeczywistnione przez projektowane przeniesienie odpowiednio zmienionych przepisów o opłatach drogowych z ustawy drogowej do ustawy o finansach komunalnych.</u>
<u xml:id="u-38.30" who="#SDecykiewicz">Sejm dokonał istotnych zmian w projekcie rządowym. Przede wszystkim Sejm postanowił zmienić nazwę opłat drogowych na podatek drogowy i przenieść przepisy o tym podatku do części ustawy dotyczącej podatków. Następnie Sejm określił w ustawie sposób i wymiar podatku drogowego. Rządowy projekt nie zawierał w tym względzie żadnego przepisu, choć z uzasadnienia projektu wynika, że opłatami drogowymi mają być obciążone jak dotychczas grunty, przemysł i handel oraz nieruchomości. W projekcie było przewidziane wydanie szczegółowych przepisów w drodze rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych w porozumieniu z Ministrem Skarbu i Ministrem Komunikacji. Obecnie szczegóły te są unormowane okólnikiem Ministra Spraw Wewnętrznych. Zmiana, jakiej dokonał Sejm, jest istotna i słuszna, gdyż obecny stan prawny, że podstawę wymiaru i wysokość opłat określa władza administracyjna, nie jest zgodny z przepisami Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-38.31" who="#SDecykiewicz">Jeżeli idzie o górne granice opodatkowania płatników podatkiem drogowym, przepisy, wprowadzone do projektu przez Sejm, zasadniczo nie odbiegają od norm, które obowiązują obecnie na mocy okólnika Ministra Spraw Wewnętrznych z 11 maja 1936 r. Według tego okólnika obciążenie opłatami drogowymi nie może przewyższać 75% zasadniczego państwowego podatku gruntowego, przy czym wojewoda przy współudziale wydziału wojewódzkiego z głosem stanowczym może zezwolić na przekroczenie tej granicy do 100%, 15% ceny świadectw przemysłowych i kart rejestracyjnych i 50% podatku od nieruchomości, przy czym opłaty drogowe, obciążające nieruchomości oblicza się w stosunku, do 7% podstawy wymiaru podatku od nieruchomość;. Sejn zaakceptował co do gruntów maksymalną stawkę 75% wymiaru podatku gruntowego, dopuszczając podwyższenie tej stawki przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w porozumieniu z /Ministrem Skarbu o 50%. tj. do wysokości 112,5% Według danych dostarczonych przez związek powiatów w bieżącym roku budżetowym na 233 powiaty 50 związków powiatowych pobiera 75%, 13 związków powiatowych pobiera opłaty w stosunku wyższym aniżeli 75%, ale niższym niż 100%, wreszcie 17 związków powiatowych pobiera 100%. Uchwała Sejmu sprawia, że dla związków powiatowych górna granica obciążenia płatników podatku gruntowego podwyższa się ze 100% na 112,5 % i że kompetencja do udzielenia Dozwolenia na pobieranie podarku drogowego w granicach ponad 75% do 100% przenosi się z wojewody na ministrów.</u>
<u xml:id="u-38.32" who="#SDecykiewicz">Co do cen świadectw przemysłowych i kart rejestracyjnych z 233 związków powiatowych, które pobierają opłatę drogową, w bieżącym roku budżetowym żaden powiat nie przekroczył 15% stawki ustalonej w okólniku z 11 maja 1936 r. i tę stawkę przyjmuje też projekt sejmowy. Od 1 stycznia 1940 r., tj. od czasu, kiedy wchodzi w życie ustawa o opłatach rejestracyjnych, projekt sejmowy ustala maksymalną wysokość stawki na 25%, z tym jednak dodatkiem, że w stosunku do niektórych zakładów i przedsiębiorstw maksymalna stawka może dochodzić do 50%.</u>
<u xml:id="u-38.33" who="#SDecykiewicz">Według uchwały sejmowej Komisji Skarbowej podatek drogowy od nieruchomości miałby obciążać nieruchomości, podlegające podatkowi od nieruchomości, jak i od tego podatku czasowo zwolnione tak zwane domy stare i domy nowe, przy czym górną granicę opodatkowania podatkiem drogowym określono w wysokości 3,5% podstawy wymiaru od nieruchomości bądź 3,5% podstawy idealnego wymiaru podatku od nieruchomości, czasowo zwolnionych od tego podatku. W przypadkach na szczególne uwzględnienie zasługujących Minister Spraw Wewnętrznych w porozumieniu z Ministrem Skarbu może zezwolić na podwyższenie tej górnej granicy nie wyżej jak o 50%, tj. najwyżej do 5,25% podstawy wymiaru. Równocześnie sejmowa Komisja Skarbowa uchwaliła wprowadzić dla miast wydzielonych wyjątki od tych zasad w tym kierunku, że w miastach wydzielonych do podstawy wymiaru podatku drogowego od nieruchomość: nie zalicza się czynszu względnie wartości czynszowej lokali, podlegających ustawie o ochronie lokatorów i że łączne obciążenie dodatkiem komunalnym do podatku od nieruchomości i podatkiem drogowym w miastach wydzielonych nie może przewyższać 7% podstawy wymiaru podatku od nieruchomości.</u>
<u xml:id="u-38.34" who="#SDecykiewicz">Odmienne traktowanie miast wydzielonych i niewydzielonych uzasadnia się tym, że przeciętna wysokość komunalnego dodatku do podatku od nieruchomości wynosi w miastach niewydzielonych 28,8%, a w miastach wydzielonych — 61,7%. Jeżeliby więc w miastach niewydzielonych podatek drogowy pobierano nawet według maksymalnej stawki 5,25% podstawy wymiaru, to zawsze jeszcze obciążenie nieruchomości w tych miastach byłoby znacznie niższe niż w miastach wydzielonych. W miastach wydzielonych wysokość dodatku komunalnego, jak już wspomniałem, wynosi przeciętnie 61,7%, ale w 9 miastach, a między nimi też w Warszawie, dodatek ten wynosi pełnych 100%. Przy takiej wysokości dodatku komunalnego pobieranie podatku drogowego od t. zw. domów starych byłoby więc w miastach wydzielonych nieaktualne. Natomiast dla miast niewydzielonych ustanowienie maksymalnej stawki 5,25% stwarza możliwość dalszego silniejszego obciążenia nieruchomości, skoro obecnie w żadnym z 233 powiatów stopa obciążenia opłatami drogowymi w stosunku do podatku od nieruchomości nie przewyższa 50%.</u>
<u xml:id="u-38.35" who="#SDecykiewicz">Sejm zmienił uchwałę sejmowej Komisji Skarbowej przyjmując wniosek mniejszości, opiewający, że podatkowi drogowemu podlegają nieruchomości czasowo zwolnione od podatku od nieruchomości, a w gminach wiejskich i w miastach niewydzielonych również nieruchomości, podlegające temu podatkowi. Ponieważ według tej ustawy w miastach wydzielonych nieruchomości, podlegające podatkowi od nieruchomości, to jest t. zw. domy stare, miałyby być wyłączone z pod podatku drogowego, Sejm, utrzymując zresztą inne postanowienia swej komisji, w konsekwencji skreślił zastrzeżenie zawarte w art. 12 ustęp (3) punkt c) tekstu komisyjnego, według którego do podstawy wymiaru nie zalicza się w miastach wydzielonych czynszu, względnie wartości czynszowej lokali, podlegających ustawie o ochronie lokatorów.</u>
<u xml:id="u-38.36" who="#SDecykiewicz">Właścicieli nowych domów podatek drogowy dotknie tak w miastach wydzielonych jak i niewydzielonych Zapowiedź takiego obciążenia jest już zawarta w ustawie z 9 kwietnia 1938 r. o ulgach inwestycyjnych, gdzie postanowiono, że nowowznaczne budowle zwalnia się przez lat 10 od podatków od nieruchomości lub budynkowych i od danin, dla których podstawą wymiaru są podatki od nieruchomości lub budynkowe, z wyjątkiem opłat i dopłat drogowych.</u>
<u xml:id="u-38.37" who="#SDecykiewicz">Wreszcie Sejm przyznał ulgi właścicielom nieruchomości, opłacającym koszty pierwszego urządzenia ulic i placów na mocy art. 174 prawa budowlanego, przyznając im przez 6 lat zwolnienie od podatku drogowego.</u>
<u xml:id="u-38.38" who="#SDecykiewicz">Podatek drogowy stwarza według niniejszego projektu nowe obciążenie dla właścicieli nieruchomości w miastach wydzielonych i podwyższenie dotychczasowego obciążenia właścicieli nieruchomości w miastach niewydzielonych. Ale zastrzeżenie, że wpływy z podatku drogowego mogą być zużyte wyłącznie na cele budowy i utrzymania dróg, daje rękojmię, że dochód z tych nowych ciężarów nie będzie użyty na cele administracyjne związków samorządowych, a zostanie obrócony w całości na poprawę dróg, niezmiernie ważną i aktualną ze względów ogólno, państwowych i gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-38.39" who="#SDecykiewicz">Prócz opłat drogowych projekt przewiduje jeszcze specjalne dopłaty na częściowe pokrycie kosztów budowy i utrzymania dróg od osób, które nadmiernie zużywają drogi, bądź którym drogi przynoszą szczególne korzyści gospodarcze i udogodnienia. Dopłaty te już obecnie mogą być pobierane na podstawie art. 23 ustawy drogowej na rzecz dróg wojewódzkich, powiatowych i gminnych. Przenosząc ten przepis z ustawy drogowej do ustawy o finansach komunalnych, projekt ścieśnia dotychczasową wolność związków samorządowych co do poboru tych dopłat, określając zasady miarodajne dla oceny nad miernego zużycia drogi bądź szczególnych korzyści gospodarczych i udogodnień. Sejm zmienił radykalnie w tym względzie przepisy rządowego projektu. Przede wszystkim przeniósł przepisy o dopłatach z działu — „opłaty” do działu — „specjalne dopłaty”, dodając artykuły 32 a, 32 b, 32 c. Następnie Sejm ograniczył pobór dopłat z powodu korzyści gospodarczych i udogodnień do powiatowych i wojewódzkich związków samorządowych, wyłączając od poboru miasta wydzielone, a także co do powiatowych i wojewódzkich związków samorządowych postanowił, że dopłaty pobierać można tylko na budowę drogi o twardej nawierzchni i że dopłaty nie mogą przewyższać 35% kosztów budowy drogi i nie mogą obciążać właścicieli w pasie przydrożnym szerszym niż 4 km z każdej strony drogi. Równocześnie ustanowiono maksymalną wysokość dopłaty dla płatników w stosunku do podatku drogowego i ograniczono czas poboru do lat 5. Co do dopłat z powodu nadmiernego zużywania drogi przyznano prawo poboru tylko powiatowym i wojewódzkim związkom samorządowym oraz gminom wiejskim z tym ograniczeniem, że dopłaty można pobierać tylko na utrzymanie dróg, zarazem określono kryteria nadmiernego zużywania i ogólną sumę dopłat.</u>
<u xml:id="u-38.40" who="#SDecykiewicz">Przeciw wprowadzeniu opłat i dopłat drogowych liczne organizacje właścicieli nieruchomości miejskich wniosły na ręce p. Marszałka Senatu petycje, w których przedstawiają przeciążenie nieruchomości miejskich podatkami oraz opłatami miejskimi i pogorszenie położenia właścicieli nieruchomości skutkiem utrzymania w mocy ustawy o ochronie lokatorów i przedłużenia obniżek komornego. Jeżeli idzie o dopłaty, to rekryminacje właścicieli nieruchomości wobec uchwał Sejmu są już nieaktualne. Co do podatku drogowego należy przyznać, że własność nieruchoma w miastach jest silnie obciążona podatkami i daninami. Rozpatrzywszy całokształt zagadnienia Komisja Administracyjno Samorządowa przyszła jednak do przekonania, że związki samorządowe, zwłaszcza zaś miasta, potrzebują koniecznie nowych źródeł dochodowych dla zasilenia swych finansów. Skoro Rząd i Sejm sprzeciwiły się w roku ubiegłym wprowadzeniu dodatku do państwowego podatku dochodowego, wprowadzenie podatku drogowego w miastach wydzielonych jest jedynym wyjściem z trudnego położenia. Należy jednak podkreślić, że już rządowy projekt nie spełnił ani w części życzeń, które były wyrażane przez Związek Miast i Związek Powiatów, zaś projekt uchwalony przez Sejm dokonał ograniczenia nawet tych skromnych ustępstw na rzecz związków samorządowych, które były zawarte w projekcie rządowym. Dlatego, jeżeli Sejm uchwalił rezolucję, wzywającą Rząd do przyśpieszenia opracowania projektu zasadniczej reformy finansów komunalnych, Komisja Administracyjno-Samorządowa, godząc się z treścią tej rezolucji, uważa jednak za konieczne zaznaczyć, że pomoc udzielona związkom samorządowym w niniejszym projekcie może już w najbliższej przyszłości okazać się niedostateczna, i że w takim razie trzeba będzie jeszcze zanim zapadną konieczne zasadnicze decyzje podjąć nową akcję pomocniczą. Tym niemniej Komisja Administracyjno Samorządowa sądzi, że wobec sprzecznych interesów związków samorządowych i płatników podatków komunalnych projekt niniejszy przedstawia możliwy do przyjęcia kompromis i dlatego komisja wnosi: Wysoki Senat raczy uchwalić ten projekt.</u>
<u xml:id="u-38.41" who="#SDecykiewicz">Zarazem komisja prosi o uchwalenie szeregu poprawek natury redakcyjnej oraz kilku poprawek merytorycznych.</u>
<u xml:id="u-38.42" who="#SDecykiewicz">Co do poprawek redakcyjnych pozwolę sobie przede wszystkim zwrócić uwagę na to, że w druku senackim zaszła omyłka pisarska. Na stronie 5 w poprawce 23 ma być: — „Do podstawy wymiaru nie zalicza się w miastach wydzielonych czynszu, bądź wartości czynszowej lokali”, a nie — „lokalu”, jak tam jest. Tak, że ta omyłka jest czysto pisarska i proszę o jej sprostowanie.</u>
<u xml:id="u-38.43" who="#SDecykiewicz">Poza tym nie będę omawiał poprawek redakcyjnych, ponieważ są one podyktowane tylko wymogami techniki ustawodawczej, w myśl zeszłorocznej uchwały Wysokiej Izby, którą utworzono Komitet Techniki Ustawodawczej.</u>
<u xml:id="u-38.44" who="#SDecykiewicz">Z poprawek merytorycznych zasługuje na uwagę poprawka 6 do art. 5 ust. (3). W projekcie sejmowym przewidziany jest podział udziału z wpływów z podatku przemysłowego bądź obrotowego według stosunku do sumy wynagrodzeń w rozumieniu działu II ustawy o państwowym podatku dochodowym, osiągniętych w ostatnim. okresie wymiarowym dla podatku dochodowego przez pracowników umysłowych i fizycznych w każdym z zakładów przedsiębiorstwa. Komisja Administracyjno-Samorządowa uważała, że skoro idzie o podział wpływów z podatku przemysłowego, właściwym byłoby zastosowanie klucza według sum obrotu, osiągniętych w roku podatkowym przez poszczególne zakłady. Taką poprawkę przedkłada komisja Wysokiej Izbie do uchwalenia. S. Siemiątkowski zgłosił do tej poprawki jako wniosek mniejszości wniosek o pozostawienie art. 5 ust. (3) w brzmieniu, uchwalonym przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-38.45" who="#SDecykiewicz">Zwracam uwagę Wysokiego Senatu, że gdyby — przypuśćmy — wniosek komisji nie prze; szedł i została przyjęta poprawka s. Siemiątkowskiego, zgłoszona jako wniosek mniejszości, to w takim razie należało by brzmienie uchwały sejmowej i ze względu na wymogi techniki ustawodawczej odpowiednio do wszystkich innych poprawek zmienić i w takim razie musiałbym proponować, ażeby po słowach tekstu sejmowego „podatku dochodowym” dodać słowa: — „(Dz. U. R. P. z 1936 Nr 2, poz. 6)”, a następnie po słowach — „umysłowych i fizycznych” należało by dodać: — „zatrudnionych”.</u>
<u xml:id="u-38.46" who="#SDecykiewicz">Są to te poprawki, które ja wniosłem na wypadek, gdyby Izba nie przyjęła projektu komisji, a uchwaliła wniosek mniejszości.</u>
<u xml:id="u-38.47" who="#SDecykiewicz">W art. 9 d Komisja Administracyjno-Samorządowa proponuje jako nową poprawkę 15 dodać nowy ustęp, określający sposób podziału dodatku do państwowego podatku dochodowego w przypadkach, jeżeli stawki dodatku ustanowiono w różnej wysokości. Poprawka ta ma znaczenie dla województw zachodnich, w których związki samorządowe pobierają dodatek do państwowego podatku dochodowego.</u>
<u xml:id="u-38.48" who="#SDecykiewicz">W art. 12 komisja proponuje jako poprawkę 17 po ust. (1) wprowadzić jako ust. (2) postanowienie, że uchwała dotycząca poboru podatku drogowego podlega zatwierdzeniu władzy nadzorczej. Postanowienie to było zawarte w rządowym projekcie i zostało przez Sejm pominięte. Postanowienie takie jest jednak potrzebne choćby tylko dlatego, że w art. 32 a i 32 b, gdzie jest mowa o dopłatach, podkreśla się potrzebę uchwały o poborze.</u>
<u xml:id="u-38.49" who="#SDecykiewicz">Najważniejsza poprawka, którą proponuję imieniem komisji Wysokiej Izbie, jest podana w pkt. 19, poprawka do art. 12 ust. (2) pkt. c. Poprawka ta ma na celu przywrócenie uchwały sejmowej Komisji Skarbowej, nie przyjętej przez Sejm. Komisja proponuje więc Wysokiej Izbie uchwalić, że podatkowi drogowemu podlegają nieruchomości podlegające podatkowi od nieruchomości, jak i od tego podatku czasowo zwolnione. Poprawka ta wychodzi z założenia, że skoro podatek drogowy jest podatkiem ogólnym, nieruchomości podlegające podatkowi od nieruchomości, tak zwane domy stare, powinny być tym podatkiem obciążone na równi z nieruchomościami od podatku od nieruchomości zwolnionymi, tak zwanymi domami nowymi, co do których ustawa o ulgach inwestycyjnych postanowiła jedynie czasowe zwolnienie od podatków od nieruchomości lub budynkowych. W konsekwencji komisja proponuje poprawkę 21 w kierunku przywrócenia w art. 12 ust. (3) lit. c skreślonego przez Sejm postanowienia, że do podstawy wymiaru nie zalicza się w miastach wydzielonych czynszu względnie wartości czynszowej lokali, podlegających ustawie o ochronie lokatorów.</u>
<u xml:id="u-38.50" who="#SDecykiewicz">W końcu do art. 32 b ust. (1) komisja proponuje poprawkę 28. Poprawka ta ma na celu rozszerzenie poboru dopłat od osób nadmiernie zużywających drogi na wszystkie kategorie związków samorządowych. Sejmowa Komisja Skarbowa ograniczyła pobór tych dopłat do wojewódzkich i powiatowych związków samorządowych. Sejm dodał do tego gminy miejskie. Ponieważ gminy miejskie mają już obecnie prawo pobierania tych dopłat na podstawie art. 23 ustawy drogowej, nie ma powodu wykluczać miasta od poboru tej dopłaty.</u>
<u xml:id="u-38.51" who="#SDecykiewicz">Imieniem Komisji Administracyjno-Samorządowej proszę Wysoką Izbę o uchwalenie przyjętego przez Sejm projektu ustawy ze zmianami, uchwalonymi przez komisję.</u>
<u xml:id="u-38.52" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#Marszalek">Wniosek mniejszości zreferuje s. Siemiątkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#SSiemiatkowski">Wysoki Senacie! Pozwolę sobie zabrać głos dla uzasadnienia poprawki mniejszości. Otóż na Komisji Administracyjno-Samorządowej Senatu została uchwalona poprawka w art. 5 pkt. 1, dawny art. 8 nowelizowanej ustawy, nowy ust. (3). Ta poprawka jest następującego brzmienia: — „(3) Jeżeli przedsiębiorstwo poza obszarem miasta bądź gminy wiejskiej, w której obrębie ma swoją siedzibę, prowadzi zakład handlowy bądź przemysłowy, udział dzieli się między związki samorządowe, w których obrębie znajdują się zakłady, w stosunku do sum obrotu, osiągniętych w roku podatkowym przez poszczególne zakłady”.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#SSiemiatkowski">Otóż wniosek mniejszości dąży do przywrócenia pierwotnego tekstu, uchwalonego w Sejmie, który mówi, że ten podział następuje nie w stosunku do obrotu, ale w stosunku do sumy wynagrodzeń w rozumieniu działu 2 ustawy o państwowym podatku dochodowym, osiągniętych w ostatnim okresie wymiarowym dla podatku dochodowego przez pracowników umysłowych i fizycznych w każdym z zakładów' przedsiębiorstwa.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#SSiemiatkowski">Wysoki Senacie! Powrót do tej pierwotnej redakcji ma i to jeszcze uzasadnienie, że gdybyśmy przyjęli podatek obrotowy, wówczas mielibyśmy podobne zjawiska, że samorząd na terenie którego jest np. cukrownia, nie dostałby swojego przydziału, bo handel odbywa się przeważnie w siedzibie zarządu, względnie normalnie w Banku Cukrownictwa, a więc to wszystko byłoby ześrodkowane w Warszawie. Otóż dużo słuszniejszym było by, ażeby ten podział następował w stosunku do podatku opłacanego przez pracowników; zakład przemysłowy zatrudnia taką ilość pracowników, a handel taką ilość i w tym stosunku ten podział następowałby.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#SSiemiatkowski">Z tego względu, że poprawka wprowadzona przez Komisję Administracyjno-Samorządową Senatu wywołałaby dla związków samorządowych niepożądane objawy, proszę Wysoki Senat o łaskawe uwzględnienie poprawki mniejszości i przywrócenie dawnego tekstu sejmowego.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#Marszalek">Głos ma s. Evert.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#S">Evert: Wysoka Izbo! Ja się też wypowiadam przeciwko poprawce wniesionej przez Komisję Administracyjno-Samorządową do tekstu uchwalonego przez Sejm w art. 12. Nasza komisja okazała się bardzo niełaskawa dla właścicieli starych nieruchomości, którzy uginają się pod ciężarem nie tylko długów hipotecznych i podatków, ale mają przede wszystkim ustawową obniżkę komornego — co prawda to ma być od 1 stycznia co kwartał zmniejszane, ale w każdym razie jeszcze cały rok stopniowo będzie — następnie mają ochronę lokatorów, już nie mówiąc o tym, że nieruchomości te wymagają bardzo dużych remontów i nakładów. Natomiast nowe nieruchomości i budynki są w dużo szczęśliwszym położeniu. Nie płacą podatków, nie mają remontów i mają kredyt po większej części w Banku Gospodarstwa Krajowego, niezmiernie ulgowy kredyt, bo 5% z amortyzacją.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#S">I dlatego moja poprawka idzie w tym kierunku, aby przywrócić tekst sejmowy, w którym komisja nasza senacka poprawkę posła Bołądzia odrzuciła. Sądzę, że to nie będzie wielkim ciężarem dla licznych bardzo nowych budowli z tego powodu, że one przez 15 lat są wolne od podatków.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#S">Przy tej sposobności niech mi będzie wolno zwrócić uwagę na stronę 6 druku senackiego nr 443 w punkcie 4. Uważam, że tam jest niezręczna stylizacja. Napisane jest: — „w wypadkach.” Sądzę, że lepiej odpowiadało by duchowi języka, jeżeli napiszemy: — „w przypadkach”. To jest poprawka czysto stylistyczna, sądzę, że znajdzie uznanie Panów.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#Marszalek">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#SDecykiewicz">Wysoka Izbo! Jeżeli chodzi o wniosek mniejszości, to sądzę, że ta kwestia nie może być tak traktowana, jak mówił s. Siemiątkowski. To nie musi wyjść koniecznie ani na korzyść, ani na szkodę wielkich miast. Sprawa w każdym indywidualnym wypadku prawdopodobnie będzie inaczej wyglądać. Komisja w większości swojej oświadczyła się za tym, ażeby podstawą podziału był obrót i to moim zdaniem jest słuszne, bo obrót jest związany z przedsiębiorstwem, które znajduje się na danym obszarze. Przypuszczenie p. s. Siemiątkowskiego, który wystąpił z wnioskiem mniejszości, że takie postawienie wyjdzie na korzyść miast większych, jest niesłuszne, bo w każdym poszczególnym wypadku ta sprawa inaczej się przedstawia. Nie jest koniecznym podział tych zakładów handlowych i przemysłowych, Bardzo często związek przemysłowy i zakład handlowy są położone w jednej i tej samej miejscowości i wtedy moim zdaniem obrót jest bardziej właściwym miernikiem, aniżeli ilość pracowników tam mieszkających. Ale ta rzecz oczywiście nie ma zasadniczego znaczenia. Natomiast poprawka, którą p. s. Evert był łaskaw zaprojektować, jest już rzeczą poważniejszą. Przecież Wysoka Izba zmierza do tego, aby samorządom przyjść z pomocą, bo inaczej ta cała ustawa nie miałaby racji bytu. Chodzi o to, aby miasta wydzielone miały dostateczne dochody, których obecnie nie mają. Jeżeli Wysoka Izba stanie na tym stanowisku, że właścicieli domów starych należy zupełnie zwolnić od podatku drogowego, to wydajność tego źródła dochodu, które Związek Miast oblicza na 8 milionów zł rocznie, ogromnie się obniży i w takim razie podatek drogowy nie przyniesie tych korzyści, jakie sobie z tego obiecujemy. To, co w sprawozdaniu Komisji Administracyjno-Samorządowej jest podkreślone, że nawet ten projekt tylko na bardzo krótką metę może zaspokoić potrzeby samorządu, a zwłaszcza miast wydzielonych, zajdzie prawdopodobnie natychmiast, jeżeli Wysoka Izba w ten sposób poweźmie uchwałę, jak uchwalił Sejm. Pomijam już wzgląd zasadniczy, że przecież podatkiem drogowym obciążone są wszystkie domy, a zatem nie ma powodu wyłączać od niego właścicieli domów starych. Przyznaję, że właściciele domów starych są obciążeni, ale gdyby tak się zaczęło liczyć, to prawdopodobnie każdy zawód musiałby się skarżyć, że jest obciążony. Rolnik musiałby się skarżyć, że jest obciążony podatkiem gruntowym; kupiec i przemysłowiec skarżyliby się, że są obciążeni podatkiem obrotowym, dochodowym i innymi podatkami; zawody wolne skarżyłyby się na obciążenie podatkiem dochodowym, a co do pracowników państwowych, to wiemy, jak oni wszyscy boleśnie odczuwają podatek dochodowy, podatek specjalny itd. Zatem, zdaniem moim, ten argument o wyjątkowym obciążeniu właścicieli domów starych nie może być decydującym tam, gdzie idzie o tak ważne zagadnienie — zasilanie finansów komunalnych.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#SDecykiewicz">Dlatego proszę, ażeby Wysoka Izba przyjęła wniosek Komisji Administracyjno-Samorządowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#Marszalek">Rozprawa została zakończona. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#Marszalek">Do projektu ustawy są zmiany zaproponowane przez komisję oraz wnioski mniejszościowe, zawarte w druku nr 443.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#Marszalek">W czasie dyskusji został postawiony przez s. Everta wniosek do druku senackiego nr 440.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#Marszalek">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, nie będę odczytywał wniosków komisji i mniejszości, przeczytam natomiast wniosek s. Everta.</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#Marszalek">Poddam najpierw pod głosowanie wniosek mniejszości s. Siemiątkowskiego. Kto jest za wnioskiem s. Siemiątkowskiego, zechce wstać. Kto jest przeciwny temu wnioskowi, zechce wstać. Wniosek s. Siemiątkowskiego przeszedł.</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#Marszalek">W takim razie do art. 5 projektu ustawy na wniosek sprawozdawcy komisyjnego trzeba dodać po wyrazach: — „podatku dochodowym” wyrazy: „(Dz. U. R. P. r. 1936 Nr 2 poz. 6)”, a po wyrazach — „umysłowych i fizycznych” — wyraz — „zatrudnionych.”. Kto jest za przyjęciem tej poprawki, zechce wstać. Stoi większość, poprawka została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#Marszalek">Następnie przeczytam wniosek s. Everta. Mianowicie s. Evertowi chodzi o to, żeby w art. 5 druku senackiego nr 440 w punkcie 3 w nowym brzmieniu art. 12 ustawy w dotychczasowym ust. 2 lit. c utrzymać brzmienie sejmowe: — „Nieruchomości czasowo zwolnione od podatku od nieruchomości, a w gminach miejskich i miastach niewydzielonych również nieruchomości podlegające temu podatkowi”. Kto jest za przyjęciem wniosku s. Everta, zechce wstać. Stoi większość. Wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#Marszalek">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to poddam pod głosowanie resztę poprawek komisji łącznie. Nie słyszę sprzeciwu. Kto jest za przyjęciem poprawek komisji, zechce wstać. Stoi większość. Poprawki komisji zostały przyjęte.</u>
<u xml:id="u-45.8" who="#Marszalek">Poddaję pod głosowanie cały projekt ustawy wraz z przyjętymi zmianami. Kto jest za przyjęciem całego projektu ustawy wraz z uchwalonymi poprawkami, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przez Senat wraz z poprawkami przyjęty.</u>
<u xml:id="u-45.9" who="#Marszalek">Udzielam głosu s. Masłowowi do oświadczenia osobistego.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#SMaslow">Wysoki Senacie! Zapoznałem się w stenogramie z treścią wczorajszego przemówienia p. senatora Radziwiłła w czasie debaty nad ustawą w sprawie ziem, kościołów i kaplic po unickich. W przemówieniu swym p. senator Radziwiłł wyraził pewne wątpliwości co do mego stanowiska do zaborczego rządu rosyjskiego przed wojną światową, w czasie mego pobytu w Petersburgu.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#SMaslow">Otóż chciałbym odpowiedzieć p. senatorowi Radziwiłłowi: Poczynając od 5 klasy gimnazjum, później w czasie mej bytności na uniwersytecie w Petersburgu, jeszcze na długo przed wojną światową, należałem do tajnych organizacyj ukraińskich, które miały na swym sztandarze wyzwolenie narodu ukraińskiego spod jarzma niewoli moskiewskiej i brałem czynny udział w ukraińskim niepodległościowym ruchu. Przeto posądzać mnie o sympatię dla zaborcy rosyjskiego jest sprzeczne z prawdą oraz tymi danymi, które znajdują się w naukowo-historycznych publikacjach ukraińskich doby ostatniej.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#Marszalek">Jest jeszcze interpelacja s. Rydla. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tytułu tej interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#SekretarzsTerlikowski">Interpelacja senatora Stefana Rydla do p. Ministra Poczt i Telegrafów w sprawie zniekształcenia sprawozdania z przebiegu obrad plenarnych Senatu w dniu 14 lipca 1938 r. przez — „Polskie Radio” —</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#Marszalek">Interpelację tę prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#Marszalek">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 14 min. 15.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>