text_structure.xml
59.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">SENAT RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Kadencja IV. Sesja nadzwyczajna 1937 r.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Sprawozdanie Stenograficzne z 33 posiedzenia w dniu 29 lipca 1937 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PrezesRadyMinistrowiMinisterSprawWewnetrznychgen">Felicjan Sławoj Składkowski.*</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#Ministrowie">Minister Spraw Zagranicznych Józef Beck, Minister Skarbu Eugeniusz Kwiatkowski, Minister Rolnictwa i Reform Rolnych Juliusz Poniatowski,*</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PodsekretarzeStanu">w Ministerstwie Sprawiedliwości Adam Chełmoński, w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Jerzy Ferek-Błeszyński,</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#PodsekretarzeStanu">(Początek posiedzenia o godz.12 min. 10.)*</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#Marszalek">Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#Marszalek">Od p. Prezesa Rady Ministrów otrzymałem w dniu 21 lipca r. b. zarządzenie Pana Prezydenta Rzeczypospolitej o otwarciu sesji nadzwyczajnej Senatu. Zarządzenie to, zawierające przedmiot prac sesji, otrzymali Panowie w druku. Na podstawie tego zarządzenia zwołałem dzisiejsze posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#Marszalek">Nim przystąpimy do porządku dziennego chcę zakomunikować Wysokiej Izbie, że w dniu 6 lipca r. b. otrzymałem od panów senatorów wniosek skierowany na podstawie art. 3o Konstytucji do Pana Prezydenta Rzeczypospolitej o zwołanie sesji nadzwyczajnej celem uchwalenia ustawy, upoważniającej Prezydenta Rzeczypospolitej do wydania dekretów dla załatwiania sprawy wawelskiej. Wniosek ten przedłożyłem Panu Prezydentowi Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#Marszalek">W dniu 17 lipca r. b. otrzymałem od p. Prezesa Rady Ministrów zarządzenie Pana Prezydenta Rzeczypospolitej o otwarciu sesji nadzwyczajnej z przedmiotem obrad, wymienionym we wniosku senatorskim, a w dniu 21 lipca r. b. otrzymałem takież zarządzenie o zamknięciu tej sesji.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#Marszalek">Posiedzenie Senatu odbyć się nie mogło, ponieważ przedmiot obrad, tj. projekt ustawy o pełnomocnictwach został w Sejmie wycofany na posiedzeniu w dniu 20 lipca r. b., którego przebieg napewno jest wszystkim Panom Senatorom znany.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#Marszalek">Z tego też względu Senat nie miał możności w oficjalnej formie dać świadectwa uczuciu niepokoju i troski o należyte poszanowanie i ochronę na przyszłość najświętszych pamiątek narodowych na Wawelu złożonych.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#komentarz">(Wszyscy obecni na sali wstają i stojąc wysłuchują dokończenia przemówienia Marszalka.)</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#Marszalek">Szczątki Józefa Piłsudzkiego są relikwią odrodzenia Narodu i odbudowy Państwa, są świętością, która do Narodu należy, a która być winna drogowskazem dla naszych prac i podstawowych linij rozwojowych Polski.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#Marszalek">Wiem, jak sprawa wawelska poruszyła Panów serca. Jako Marszałek Izby, sam nią głęboko przejęty, daję świadectwo publiczne tych uczuć Senatu.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#Marszalek">Jako sekretarzy zapraszam ss.: Dąbkowskiego i Jaroszewiczową.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#Marszalek">Protokół i listę mówców prowadzi s. Jaroszewiczowa.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#Marszalek">Protokół 31 posiedzenia Senatu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 32 posiedzenia Senatu jest do przejrzenia w Biurze Senatu.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#Marszalek">Od p. Prezesa Rady Ministrów otrzymałem odpowiedzi na interpelację s. Wiesnera z dnia 28 maja r. b. oraz na interpelację s. Trockenheima z dnia 28 maja r. b. Odpowiedzi te zostały doręczone w odpisach senatorom interpelantom.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#Marszalek">Usprawiedliwili swoją nieobecność na 32 posiedzeniu Senatu ss.: Horbaczewski, Łucki i Pawlikowski.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#Marszalek">Udzieliłem urlopu na jeden dzień ss. Chrzanowskiemu, Decykiewiczowi, Łuckiemu, Osińskiemu i Pawlikowskiemu, Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o rozciągnięciu na obszar sądu okręgowego w Katowicach przepisów ustawy o języku urzędowym sądów, urzędów prokuratorskich i notariuszy w okręgach sądów apelacyjnych w Poznaniu i Toruniu (druk sejmowy nr 530 i druk senacki nr 253) — sprawozdawca s. Jeszke.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#Marszalek">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#SJeszke">Wysoki Senacie! We wszystkich państwach kulturalnych jest uregulowana sprawa używania języka przed sądami i władzami państwowymi, co do sądownictwa przeważnie w ogólnych przepisach w ustawie o ustroju sądów powszechnych lub w procedurze cywilnej i karnej. Takie przepisy znajdują się i w ogólnych ustawach polskich. Przewidują one, że językiem urzędowym jest język polski, ale dają możność osobom, które nie władają językiem polskim, porozumiewania się przez tłumacza z sądem, prokuraturą czy notariuszem. Na ziemiach zachodnich, gdzie po przyłączeniu tych ziem do Rzeczypospolitej Polskiej procent mniejszości niemieckiej był znaczny, postanowiono przepisy te unormować w kierunku pewnego uprzywilejowania mniejszości niemieckiej. I tak na obszarze województw pomorskiego i poznańskiego uregulowano kwestię tę ustawą z 31 marca 1925 i. W myśl tej ustawy może każdy obywatel polski, którego językiem ojczystym jest język niemiecki, posługiwać się wobec sądu, prokuratury i notariusza swym językiem ojczystym niemieckim. A więc nie potrzeba wykazania, że językiem polskim nie włada. Sama przynależność do mniejszości niemieckiej jest wystarczającym powodem, aby sądy, prokuratury i notariusze honorowali żądanie porozumiewania się z obywatelami takimi w języku niemieckim. A więc np. profesor języka polskiego w gimnazjum niemieckim ma prawo przemawiania przed sądami, prokuraturami i u notariuszów w języku niemieckim, natomiast jeżeli osoba posiadająca przynależność państwową niemiecką staje przed sądem polskim, natenczas może przemawiać w języku niemieckim tylko wtedy, jeżeli oświadczy i wykaże, że językiem polskim nie włada, Z tego wynika, że ustawa ta daje pewnego rodzaju przywilej obywatelom Państwa Polskiego narodowości niemieckiej.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#SJeszke">Na Górnym Śląsku sprawę uregulowano w sposób jeszcze dalej idący, a mianowicie Konwencja Genewska z 15 maja 1922 r. przewidywała, że na Górnym Śląsku każdy obywatel może zwracać się do sądów, prokuratur i notariuszów w języku polskim lub niemieckim. Praktycznie oznacza to, że każdy obywatel polski Niemiec na Górnym Śląsku może przemawiać przed władzami sądowymi, prokuratorami i notariatami po niemiecku.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#SJeszke">Konwencja oczywiście zawierała tylko przepisy ramowe, które musiały być wprowadzone i bliżej sprecyzowane aktem prawnym polskim i to stało się przez rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 sierpnia 1922 r. Rozporządzenie to jest rozporządzeniem z mocą ustawy i dlatego tylko drogą ustawową może być zniesione.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#SJeszke">Najgłówniejsze jego postanowienia sprowadzają się do tego, że na Górnym Śląsku poza tymi przepisami, które już zawiera konwencja sama, wolno używać języka niemieckiego na równi z polskim. Sędzia, notariusz nic mówiący po polsku może urzędować w języku niemieckim, wprawdzie z pewnymi ograniczeniami, mianowicie: sędzia przez jeden rok od chwili objęcia służby w sądownictwie polskim, sędzia komisaryczny, prokurator komisaryczny i notariusz do 15 lipca 1926 roku, adwokaci również do te daty. O ile sędzia nie wda da językiem polskim, rozprawę prowadzi w języku niemieckim i w tymże języku spisuje się protokół. Wyroki spisuje się w języku polskim, jednak o ile sędzia językiem polskim nie włada, w języku niemieckim, i wyroki, o ile jest kolegium sędziowskie, podpisują ci sędziowie, którzy władają tym językiem, w którym wyrok został spisany. Widać z tego, że te przywileje dla mniejszości niemieckiej na Górnym Śląsku poszły bardzo daleko. Że poszły nawet za daleko, dowodzi najlepiej fakt, że nie zostały wykorzystane i że wypadki posługiwania się tymi uprawnieniami były rzadkie.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#SJeszke">Obecnie konwencja z dniem 15 lipca 1937 r. wygasła, rozporządzenie natomiast Ministra Sprawiedliwości z 18 sierpnia 1922 r. formalnie nie zostało zniesione, obowiązuje do dnia dzisiejszego, i mamy taki stan prawny, że poprzez to rozporządzenie, które bazuje na konwencji, które cytuje i rozszerza pewne przepisy konwencji, przez istnienie tego rozporządzenia pewne przepisy konwencji zostały mimo jej wygaśnięcia perpetuowane. To jest stan rzeczy, który wymaga szybkiego remedium, tvm więcej że zupełnie zrozumiałą tendencją i sfer rządowych i społeczeństwa jest, aby wspomnienie o konwencji możliwie jak najszybciej zatrzeć.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#SJeszke">Konwencja Genewska, jak wiadomo, zrodziła się z ówczesnej niewiary czynników międzynarodowych w Polskę. Powrót Górnego Śląska do Polski był przez czynniki te traktowany jako niebezpieczny eksperyment, którego ryzyko miało być pomniejszone przez stworzenie skomplikowanego systemu prawnego. W chwili wygaśnięcia konwencji Polska z dumą może stwierdzić, że wszystkie te obawy okazały się płonne. Górny Śląsk zrósł się z całością naszego organizmu narodowego i państwowego w sposób naturalny i bezpośredni i bez przesady można powiedzieć zgodnie z cytatem, który czytam w — „Narodzie i Państwie”, że od dłuższego czasu najbardziej właśnie sztucznym i nienormalnym elementem całego układu stosunków na polskim Śląsku było nie co innego, jak właśnie obowiązujące tam przepisy Konwencji Genewskiej jako umowy, której konsekwencją było utrzymywanie całej aparatury międzynarodowej interwencji w postaci Komisji Mieszanej czy też w postaci Trybunału Rozjemczego. I dlatego uchylenie rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 1922 r., które miało charakter uzupełniający do przepisów językowych Konwencji Genewskiej — i to jest najważniejsze, — a poza tym przewidywało szereg przepisów, które w dzisiejszym stanie rzeczy były rażącym anachronizmem — jest tak oczywiste, że nie może, w moim przekonaniu, w ogóle podlegać dyskusji.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#SJeszke">Ale to jest dopiero pierwsza część zagadnienia. Samo uchylenie rozporządzenia nie wystarcza, należy bowiem rozstrzygnąć zagadnienie, jakie przepisy winny uzyskać moc obowiązującą w górnośląskiej części województwa śląskiego w miejsce przepisów rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 1922 r.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#SJeszke">Wyłaniały się teoretycznie dwie możliwości: jedna, która by ograniczyła się do ustalenia, że językiem urzędowym w sądownictwie, prokuraturze i notariacie jest język polski, oraz druga, ustalająca dla górnośląskiej części województwa śląskiego takie same przepisy, jakie w tej dziedzinie obowiązują na obszarze województw poznańskiego i pomorskiego przez rozciągnięcie obowiązującej ustawy z 1925 r. na obszar właśnie województwa górnośląskiego. Tę drugą drogę wybrał Rząd, zdaniem moim słusznie, nie ma bowiem uzasadnionej przesłanki, która by nakazywała traktować obywateli polskich języka niemieckiego inaczej na Górnym Śląsku, jak w województwie pomorskim czy poznańskim.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#SJeszke">Przy wyborze jednej z tych dwóch dróg powstaje jednak pytanie i temu dał wyraz Sejm w przemówieniach posłów Nowaka, Ligonia i Kamińskiego, czy słusznym jest dawać ludności niemieckiej w Polsce uprawnienia, z których nie korzystają nasi rodacy w Niemczech. Powtarzam, zagadnienie to istnieje i nadal istnieć będzie, jednak w moim przekonaniu wybór jednej z tych dwóch dróg, dokonany przez Rząd, został uczyniony właściwie.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#SJeszke">Nasz stosunek do mniejszości narodowych w Polsce musimy regulować według kryterium naszej polskiej racji stanu, według naszej kultury politycznej i według własnych niezależnych metod postępowania. Stosunek do mniejszości narodowej jest równoznaczny z określeniem stosunku do obywateli naszego Państwa, przynależnych do narodowości niepolskiej. Na określenie tego stosunku zasadniczo nie powinien mieć wpływu czynnik zewnętrzny, jest to dziedzina zastrzeżona suwerenności każdego państwa. I dlatego z takim oddźwiękiem spotkała się deklaracja naszego Ministra Spraw Zagranicznych Becka z 13 września 1934 r. w Lidze Narodów, wypowiadająca traktat mniejszościowy. Dlatego również bez krzty żalu urządzamy pogrzeb konwencji górnośląskiej.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#SJeszke">Nie znaczy to jednak, abyśmy regulując sprawy wchodzące w zakres tych stosunków, stosunku państwa do własnych obywateli przynależnych do mniejszości narodowych, mieli tracić z oczu losy naszej polskiej mniejszości narodowej. A troska o los ludu polskiego w Niemczech, ludności autochtonicznej, stanowiącej masę półtoramilionową, wiernie przywiązanej do narodowości i wiary swych przodków, musi tkwić głęboko w naszych sercach. Ciężkie położenie naszych rodaków w Niemczech, stałe ich upośledzanie w każdej dziedzinie, traktowanie ich według innych zasad i metod niż traktuje nasze Państwo obywateli narodowości niemieckiej nie może wytworzyć w społeczeństwie polskim przychylnej atmosfery tolerancyjnej.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#SJeszke">A ta atmosfera nie może nie wywierać wpływu na nastroje ciał ustawodawczych, które reprezentują to społeczeństwo.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#SJeszke">Mamy nasze racje państwowe, ale mamy również nasze racje narodowe, wybiegające poza granice naszego Państwa. Jesteśmy związani porozumieniem z Rzeszą Niemiecką. Nie tylko czynniki państwowe, ale i społeczeństwo polskie je aprobowało. W interesie obu państw leży, aby to porozumienie się pogłębiało i utrwalało, lecz nie wystarczą pisane deklaracje, jeżeli nie pójdą za nimi realne czyny. Na rozmaitych polach współżycia obu narodów mogą się one przejawiać. Między innymi — i nie na ostatnim miejscu — w dziedzinie stosunków narodowościowych.</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#SJeszke">Ażeby się tak stało, nie zależy to tylko od nas, zwłaszcza, że nasz ustrój państwowy, nasza praktyczna polityka narodowościowa jest oparta na przesłankach poszanowania odrębnych kultur narodowych. Natomiast po tamtej stronie granicy jest stan rzeczy odmienny, wbrew zapewnieniom kanclerza Rzeszy, Hitlera, że narodowy socjalizm nie stoi na stanowisku wynaradawiania. Głos ludności polskiej z Niemiec dochodzi do naszych uszu i przenika do naszych serc, a to nie sprzyja wzajemnemu polsko-niemieckiemu porozumieniu.</u>
<u xml:id="u-6.14" who="#SJeszke">Przez uchwalenie projektu ustawy o języku urzędowym w sądownictwie jeszcze raz dajemy dowód naszej dobrej woli zapewnienia mniejszości niemieckiej w Polsce takich praw, jakie z naszego państwowego punktu widzenia uważamy za słuszne. Nie chcielibyśmy, aby sytuacja prawna i faktyczna ludności polskiej w Niemczech miała nas zmusić do zmiany tego stanowiska, a jest to przecież możliwe w każdej chwili, w której doszlibyśmy do przekonania, że nasza tolerancja jest rozumiana jako nasza słabość i jako obojętność na położenie naszych rodaków poza granicami naszego Państwa.</u>
<u xml:id="u-6.15" who="#SJeszke">Wnoszę o uchwalenie projektu ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-6.16" who="#komentarz">(Oklaski,)</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#Marszalek">Głos ma s. Wiesner.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#SWiesner">Wysoka Izbo! Kwestia górnośląska przedstawia problem, którego rozwiązanie wymaga gruntownego i sumiennego rozpatrzenia. Ale problem ten wymaga też i innej miary aniżeli tej, którą się w stosunku do podobnych problemów stosuje. Tradycja historyczna, szczególne stosunki gospodarcze, a przede wszystkim zróżniczkowany skład ludności, stosunki narodowe i polityczne zmuszają nas do takiego rozwiązania zadania, które wymaga aprobaty wszystkich, gdyż tylko w ten a nic inny sposób może być uskutecznione uspokojenie tej połaci kraju. Państwo jest najbardziej w tym zainteresowane, aby na Górnym Śląsku zapanowało nareszcie uspokojenie. Skoro się dziś Senat zebrał, aby zaaprobować przez Sejm uchwalone ustawy, muszą sobie wszyscy zdać sprawę z tego, że aprobata oznacza ostateczne zakończenie tego co było i że oznacza ona chęć rozpoczęcia nowej ery.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#SWiesner">Skończyła się Konwencja Genewska. Państwo zrzuciło z siebie wszystkie ciążące na nim więzy międzynarodowe i odzyskało tym samym zupełną suwerenność na Górnym Śląsku. Ale tym samym przyjęło też Państwo i .naród Polski odpowiedzialność za wszystko, co się na Górnym Śląsku dziele, obowiązek ochrony całej ludności bez względu na jej przynależność narodową i obowiązek stosowania ustaw i Konstytucji wobec wszystkich.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#SWiesner">Konwencji Genewskiej nikt z nas nie żałuje. gdyż niemieckiej grupie narodowej instytucja ta nie tylko nigdy żadnej korzyści nie dała, lecz wręcz przeciwnie, pod ochroną tej instytucji niszczono naszą egzystencję. Ludność niemiecka stoi pod względem gospodarczym przed zupełną ruiną, a politycznie skazani jesteśmy na zupełny bezwład. Jeżeli ktoś zechciałby w twierdzenie to powątpiewać, niech obserwuje ludność niemiecką na Górnym Śląsku, a znajdzie tu bezrobotną, głodującą i zrozpaczoną grupę narodową. My, narodowi socjaliści, nigdy nie staliśmy na stanowisku, aby dla ochrony naszych praw narodowych, kulturalnych, gospodarczych i naszej egzystencji zwracać się do międzynarodowych instancji, lecz posiadamy niezłomną wolę czynić to w sposób bezpośredni, to jest zwracać się do instytucji naszego Państwa. Ale przesłanką musi być wola Państwa i jego organów niezniszczenia niemieckiej grupy. Żaden pakt nie posiada wartości, najpiękniejsze przepisy prawne są bez pożytku, jeżeli partner nie posiada dobrej i uczciwej woli konsekwentnego przeprowadzenia ich. Tę dobrą wolę posiadała i posiada niemiecka grupa narodowa tak, jak i teraz posiada niezłomną wolę wierności i spełnienia naszych obowiązków wobec Państwa, chociażby nam spełnienie ich jeszcze bardziej utrudniano, chociażby nędza nasza jeszcze bardziej powiększyć się miała, bo wierzymy, że do porozumienia i do uspokojenia między narodem polskim i niemiecką grupą narodową przyjść musi, gdyż leży to porozumienie w interesie obu. Ale taksamo twardo stać będziemy w szczęściu i nieszczęściu przy naszej narodowości.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#SWiesner">Ustawy, które dla Górnego Śląska uchwalone być mają, muszą być tego rodzaju, aby nie przedstawiały ponownego upośledzenia i wypierania dla niemieckiej grupy narodowej na Górnym Śląsku, lecz aby cała niemiecka grupa narodowa w nich pierwszy krok do uspokojenia stosunków widzieć mogła. W przedłożonym projekcie ustawy przewidziane jest rozszerzenie przepisów ustawy z dnia 31 marca 1925 r. o języku urzędowym w sądach, urzędach prokuratorskich i notarialnych, obowiązujących na terenie sądów apelacyjnych w Poznaniu i Toruniu, na teren sądu okręgowego w Katowicach. Projekt ustawy przewiduje częściowe dopuszczenie języka niemieckiego pomiędzy sędzią a stroną w słowie i w piśmie. W ten sposób umożliwi się obywatelowi narodowości niemieckiej porozumienie się w sądach przez bezpośrednią rozmowę tak z sędzią jak z prokuratorem. Jest to prawo przyznane nam na podstawie Konstytucji. Ale i tu zastosowanie się do ducha ustawy stanowi niezbędną przesłankę. Niestety, stwierdzić musimy, że nie zawsze stosuje się przepisy o języku urzędowym i że często w sądach zanotować możemy próby odwiedzenia strony mówiącej w języku niemieckim od przysługującego jej prawa. Obecny projekt w swym brzmieniu pozostawia jednak lukę, którą koniecznie wypełnić trzeba, gdyż obszar sądu okręgowego w Cieszynie ustawą tą nie jest objęty. Oznacza to, że na obszarze województwa śląskiego obowiązywałyby dwie różne ustawy o języku urzędowym. Fakt ten pociągnąłby za sobą nie tylko trudności natury technicznej, ale oznaczałby i upośledzenie Śląska Cieszyńskiego. Z tego powodu wnoszę, aby w art. 1 projektu ustawy, druk nr 524, dodano słowa — „i w Cieszynie”.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#SWiesner">Oświadczam, że aprobata projektu ustawy nie oznacza, iż rozwiązanie kwestii językowej uważamy jako zadawalające i skończone, ale że i w przyszłości dalej przy tym obstawać będziemy, aby naszej niemieckiej grupie narodowej we wszystkich instancjach państwowych na używanie języka niemieckiego zezwolono. Szczególnie zwracamy się w sposób zdecydowany przeciw uregulowaniu kwestii językowej, uchwalonemu przez Sejm Śląski, gdyż nie można takiego uregulowania pogodzić z panującą rzeczywistością, a ponadto uważamy je jako krzywdzące i poniżające dla nas. Za naszą pracę i przez nasze wysiłki przy rozbudowie Państwa zasłużyliśmy sobie na to prawo i nikomu nie wolno nam tego prawa odmawiać albo go ukrócać.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#Marszalek">Głos ma s. Pawelec.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#SPawelec">Wysoki Senacie! Ustawa o rozciągnięciu na obszar sądu okręgowego w Katowicach przepisów o języku urzędowym jest jednym z pierwszych aktów Rzeczypospolitej</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#SPawelec">Polskiej odnośnie województwa śląskiego po odzyskaniu pełnej suwerenności na górnośląskiej części tegoż województwa.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#SPawelec">Dnia 15 bm. wygasła polsko-niemiecka Konwencja Górnośląska zawarta w Genewie dnia 15 maja 1922 r., a zwana krótko Konwencją Genewską. Wygaśnięcie tej konwencji, która przez 15 lat na górnośląskiej części województwa śląskiego była podstawą do regulowania szeregu spraw gospodarczych, kulturalnych i mniejszościowych, oznacza powrót tej części województwa śląskiego pod wyłączną suwerenność Rzeczypospolitej Polskiej. Od tej chwili żaden paragraf międzynarodowych układów nie dzieli Śląska od Polski. Polska i Śląsk od tej chwili to jedno państwo, jeden lud, jeden i ten sam rytm serc polskich, jedna i ta sama wola budowania silnego, niepodległego, własnego Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#SPawelec">W tych ubiegłych 15 latach Śląsk mimo Konwencji Genewskiej w upartej i wytrwałej pracy wyrównał wiele zaniedbań i szkód, wyrządzonych mu w przeciągu 6-ciowiekowej niewoli i objął całkowicie rolę gospodarza na swojej ziemi. Konwencję Genewską, która jest związana z nowym podziałem Śląska w tym historycznym momencie, kiedy wszystkie inne ziemie polskie złączyły się w nowy organizm państwowy, odczuwał lud śląski jako dyskryminację, a wygaśnięcie jej wita z ulgą.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#SPawelec">Warunki pokoju, wręczone delegacji niemieckiej na Kongresie Pokoju w Paryżu, przyznawały pierwotnie Polsce cały teren Górnego Śląska, czyli tak zwanej Regencji Opolskiej bez zastrzeżeń. Granica polsko-niemiecka określona w art. 27 punkt 7 tego projektu traktatu, biegła granicą Górnego i Środkowego Śląska. Decyzja ta była oparta na fakcie, stwierdzonym zarówno przez urzędową statystykę, jak i naukę niemiecką, że ze wszystkich ziem polskich, posiadanych przez państwo pruskie, najbardziej polski był Górny Śląsk. Opierano się na niemieckim urzędowym spisie ludności z 1910 r. Przyłączenie Śląska do Polski w formie proponowanej przez projekt traktatu wersalskiego, jak wiemy, nie nastąpiło. Przepisy właśnie tego artykułu napotkały na najzawziętszy opór Niemców, opór, przed którym ustąpiła wola mocarstw sprzymierzonych. Zarządzono plebiscyt, nie bez tajnej zapewne w pewnych kołach nadziei, że będzie to tylko przyzwoity sposób utrzymania Górnego Śląska przy Niemczech. Stało się inaczej. W plebiscycie oraz w trzech samorzutnych powstaniach zbrojnych lud śląski zadokumentował swą wolę należenia do Polski oraz ujawnił swój rdzennie polski charakter. tak że o gładkim odrzuceniu praw polskich do Śląska mowy być nie mogło. Przyszedł więc do skutku kompromis, a wyrazem jego decyzja Rady Ambasadorów z 20 października 1921 r. oraz konwencja genewska z 1922 r.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#SPawelec">Kompromis dążąc do uwzględnienia zbyt wielu rozbieżnych interesów naruszył zasadniczą myśl, wyrażoną w pierwotnym projekcie przyznania Polsce całego Górnego Śląska. Większa część Śląska, jego najbardziej polskie powiaty pozostały przy Rzeszy Niemieckiej, poza granicami Polski na terenie Górnego Śląska pozostała przeszło półmilionowa rzesza ludności polskiej. Faktu tego nie mógł nie stwierdzić nawet urzędowy spis ludności, przeprowadzony w Niemczech w czerwcu 1925 r. Według wyników tego spisu żyje jeszcze na części byłego obszaru plebiscytowego, pozostałej przy Niemcach, 535.000 ludności mówiącej po polsku. Również i Polska przeprowadziła swój spis ludności w r. 1931. Ze spisu tego wynika, że w województwa śląskim przyznało się do narodowości polskiej 93,7% ogółu ludności. Mniejszości narodowe, przeważnie Niemcy, ale też i Czesi, niektórzy Żydzi oraz niektórzy urzędnicy Ukraińcy, którzy znajdują się na Śląsku, stanowią niecałe 7%. Inne dane statystyczne potwierdza a ten stan rzeczy. Dzieci wstępujących do szkół zapisało się w ostatnim roku szkolnym już tylko 4% do szkół mniejszościowych.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#SPawelec">Województwo śląskie to dziś najbardziej polska dzielnica Rzeczypospolitej Polskiej. Ludność polska na Śląsku posiada pełną świadomość narodową i polityczną i poczuwa się do całkowitej odpowiedzialności za losy swego Państwa, porządkuje i unaradawia celowo życie gospodarcze w tej dzielnicy. Fakt ten społeczeństwo polskie w Polsce uświadamia sobie z pewnym oporem i niedowierzaniem. I dziwne to jest wobec tego, że Niemcy już przed wojną mieli pełną świadomość tego faktu.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#SPawelec">W obliczu powyższych faktów ludność śląska me może zrozumieć, czemu w obrębie Sądu Okręgowego w Katowicach mają obowiązywać inne przepisy aniżeli w Warszawie, Wilnie, Łodzi albo nawet w pobliskim Sosnowcu lub Częstochowie, czemu tak znikoma mniejszość niemiecka na Śląsku polskim ma posiadać uprzywilejowane stanowisko, skoro większość polska na Śląsku niemieckim nie ma żadnych praw. Pisano w niektórych dziennikach, że przedstawiciele parlamentarni Śląska są niekonsekwentni, że wyrażają zadowolenie z wygaśnięcia Konwencji Genewskiej, ale z drugiej strony przemawiają przeciw ustawie, która wynika z faktu wygaśnięcia tej konwencji. Jest to nieporozumienie. Ludność na Śląsku życzy sobie nowej ustawy, ale ustawy tego brzmienia: Językiem urzędowym na obszarze Sądu Okręgowego w Katowicach jest język polski. I kropka. Bez żadnych dodatków. Za wielka jest jeszcze łączność pomiędzy ludnością polską polskiego i niemieckiego Śląska, żebyśmy nie odczuwali głęboko i nie przeżywali całej tragedii ludności polskiej w Niemczech. Toteż my, przedstawiciele parlamentarni ze Śląska, przeżywamy ciężką rozterkę wewnętrzną. Z jednej strony przeżywamy głęboką radość z tego powodu, że Śląsk przeszedł nareszcie pod pełną suwerenność Polski i chcielibyśmy z tego powodu z całą gotowością głosować za ustawą, która jest wyrazem tej suwerenności polskiej na Śląsku, z drugiej zaś mamy świadomość, że, o ile chodzi o ustawę językową, to nie ma ona uzasadnienia i nikt na Śląsku potrzeby jej nie zrozumie, skoro właśnie w ostatnim czasie ze Śląska Opolskiego napływają alarmujące wieści o rewizjach w Związku Polaków w Niemczech, o represjach wobec polskich oddziałów harcerzy w Niemczech, o wywiadzie Gauleitera Wagnera wobec przedstawicieli prasy zagranicznej i t. p.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#SPawelec">Osobiście będę głosował za ustawą. Nie mogę nie głosować w tej właśnie chwili. Zdaje mi się, że stanęłoby coś pomiędzy mną a Polską, gdybym w tej chwili głosował inaczej. Mam jednak niezłomną wiarę, że Rząd Polski zdobędzie się na równorzędność traktowania mniejszości niemieckiej w Polsce z mniejszością polską w Niemczech, jeżeli los tej ostatniej nie zmieni się na lepsze.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#SPawelec">Obecnie jeszcze kilka słów w odpowiedzi na uwagi p. sen. Wiesnera. P. s. Wiesner — jak to bardzo często robi — z jednej strony podkreśla lojalność niemiecką wobec Państwa Polskiego, z drugiej strony jednak rzuca gołosłowna oskarżenia wobec Państwa Polskiego o niszczenie gospodarcze grupy narodowej niemieckiej w Polsce, o niszczenie polityczne tej grupy narodowej na Śląsku. Są to wszystko skargi, które słyszymy już od bardzo długiego czasu. P. s. Wiesner jednak zapomina dodać, że w całej Polsce mamy około 300.000 bezrobotnych zarejestrowanych, że na Górnym Śląsku mamy ich 70.000 i że nie tylko Niemcy znajdują się bez pracy. Jestem przekonany, że odsetek bezrobotnych Niemców jest znikomy. O ile chodzi o Śląsk, to p. s. Wiesner w swoich myślach oczywiście porównuje stan obecny na Śląsku ze stanem, jaki był w r. 1922, kiedy garstka Niemców eksploatowała bogactwa Śląska i siłę roboczą ludu polskiego. Wtenczas robotnicy to byli w prawie w 100% Polacy, stanowiska administracyjne i kierownicze zajmowali w 100% Niemcy. Jeszcze w 1928 r. w przemyśle Niemcy zajmowali 80% stanowisk w administracji i kierownictwie, obecnie zajmują jeszcze 30 %. My na Śląsku nie mamy aspiracji być wspaniałomyślnymi, walczymy o to, co nam się słusznie należy i nie przestaniemy walczyć aż cel ten osiągniemy. Ale z drugiej strony przyznajemy bez zastrzeżeń mniejszości niemieckiej to, co jej się według procentowego udziału słusznie należy. Większość polska w Państwie Polskim też przecież ma swoje prawa, ma też swoje prawa do życia i do pracy. Na Śląsku zmieniły się również i stosunki w układzie wielkiego kapitału w przemyśle i było by anachronizmem, gdyby nie pociągnęło to zmian w układzie personalnym.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#SPawelec">Bardzo często ze strony przedstawicieli niemieckich słyszymy zapewnienia lojalności, równocześnie jednak najróżniejsze skargi i zarzuty wobec Państwa i wobec narodu polskiego. Wynika to przeważnie stąd, że niemieccy przedstawiciele mniejszości narodowej nie uświadamiają sobie jednego bardzo ważnego faktu, mianowicie, że lud polski w Polsce objął rolę gospodarza na własnej ziemi, że powstała Polska, że od r. 1922 na Śląsku stosunki się zasadniczo zmieniły. Proces idzie w tym kierunku, że lud polski musi wyrównywać wszystkie te przerosty, które mu zostały narzucone przemocą i gwałtem w czasie niewoli. Wyrównanie tych przerostów, wyrównanie tych niesprawiedliwości dotyka czasem bardzo boleśnie indywidualnie niektórych Niemców. My możemy im współczuć, jednak musimy sobie uświadomić, że to jest proces sprawiedliwości historycznej, proces nieunikniony, że rola elementu niemieckiego musi być zredukowana do tego znaczenia, jakie odpowiada jego udziałowi procentowemu.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#SPawelec">P. s. Wiesner mówi o tym, że zniszczono mniejszość niemiecką politycznie na Śląsku i apeluje do wspaniałomyślności Polski. Ale mnie się wydawało, kiedy go słyszałem, że właśnie jego argumenty w chwili, kiedy gołosłowne zarzuty wytaczał przeciw Państwu Polskiemu, przeciw narodowi polskiemu, że jego wywody są najlepszym argumentem przeciw tej ustawie, ponieważ mam wrażenie, że przedstawicieli niemieckich nic zadowolić w Polsce nie może; zadowolić ich mógłby tylko stan, jaki istniał w czasie okupacji niemieckiej w Państwie Polskim, albo jaki istniał na Śląsku przed 1922 r. Ale wytaczanie z powodu wyrównania, jak powiedziałem, przerostów najróżniejszego rodzaju, które nam zostały narzucone przemocą za czasów niewoli, skarg wobec Państwa Polskiego, uważać to za chęć walki z elementem niemieckim — to jest według mojego zdania największym nieporozumieniem.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#SPawelec">Proszę Wysokiej Izby, chciałbym jeden przykład tutaj przytoczyć, który wyświetla sytuację. Wczoraj akurat czytałem w gazecie reportaż ze Śląska Opolskiego i zostało mi to potwierdzone urzędowo, że na Śląsku Opolskim 194 dzieci uczęszcza do szkół polskich, a polskie dzieci na Śląsku szacuje się na 80.000. 194 dzieci uczęszcza do szkół polskich i to do szkół prywatnych i rządowych. A więc jak można mówić o upośledzeniu elementu niemieckiego na Górnym Śląsku, skoro przeszło 50.000 dzieci niemieckich uczęszcza do szkół niemieckich, a mniejszość niemiecka w Polsce jest przecież znacznie mniejsza aniżeli mniejszość polska w Niemczech? Dlatego sądzę, że to jest wielkie nieporozumienie, podziwiam jednak tę bardzo dobrze zorganizowaną propagandę niemiecką, która umie nawet przy takiej ustawie, która jest uprzywilejowaniem Niemców, wytoczyć zarzuty przeciw Państwu i przeciw narodowi polskiemu.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#komentarz">(Głosy. Słusznie. Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#Marszalek">Głos ma s. Sieroszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#SSieroszewski">Wysoki Senacie! W międzynarodowych stosunkach musi być zachowana równość i wzajemność. Z tego względu słuchałem z wielką uwagą wypowiadanych w Sejmie żądań oraz obietnic, że na najbliższym posiedzeniu Izb ustawodawczych zostanie szczegółowo omówiona i przeprowadzona sprawa ograniczenia przywilejów, jakimi cieszy się u nas mniejszość niemiecka, do praw, jakie posiada i z jakich korzysta mniejszość polska w Rzeszy Niemieckiej. W nadziei, iż zostanie to dokonane szybko i stanowczo, będę głosował za ustawą w brzmieniu uchwalonym przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#Marszalek">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem proponowanego projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#Marszalek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o zniesieniu fideikomisu Pszczyńskiego (druk sejmowy nr 531 i druk senacki nr 254). Sprawozdawca s. Dworakowski.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#Marszalek">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#SDworakowski">Wysoka Izbo! Fideikomis ks. von Pless został utworzony w r. 1782 z dóbr należących do rodziny ks. Anhalt-Koten, a następnie po wygaśnięciu linii męskiej w r. 1847 przeszedł w posiadanie hrabiego Hochberg również na prawach primogenitury i z zachowaniem przywiązanego do fideikomisu nazwiska, tak że ordynatom z tej rodziny przysługiwał tytuł ks. Pszczyńskich (prinz von Pless).</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#SDworakowski">Fideikomis liczy około 38.000 ha, w tym 27.000 ha lasu, posiada kopalnie i szereg zakładów przemysłowych.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#SDworakowski">Wspaniała ta fortuna zaczęła ostatnimi czasy wskutek najrozmaitszych okoliczności chylić się ku upadkowi i w chwili obecnej na majątku objętym fideikomisem ciążą olbrzymie zadłużenia, w tym należności tylko wobec Skarbu Państwa wynoszą przeszło 24 miliony zł. Stan ten spowodował wprowadzenie przymusowego zarządu zarówno po stronie polskiej, jak i niemieckiej oraz długotrwałe pertraktacje ordynata z wierzycielami; w konsekwencji tych pertraktacyj został zawarty układ, na którego podstawie Rząd Polski ma otrzymać jako ekwiwalent swych należności 22.300 ha lasu oraz grunta orne wartości 5 milionów zł. Z reszty ordynacji ma powstać spółka akcyjna, która ma wypuścić specjalne obligacje i w ten sposób pokryć większość swoich należności. Oczywiście układ może wejść w życie jedynie z chwilą, gdy obecny ordynat na Pszczynie otrzyma prawo pełnej rozporządzalności majątkiem, tj. gdy fideikomis rodziny ks. Pszczyńskich zostanie zniesiony i dzierżyciel jego stanie się pełnoprawnym właścicielem. Na górnośląskiej części województwa śląskiego obowiązuje dotąd ustawa pruska z dnia 10 marca 1919 r. Na podstawie tej ustawy fideikomisy mogły być do dnia 1 kwietnia 1921 r. znoszone uchwałą rodzinną; o ile to nie nastąpiło, prawo to przechodziło na radę ministrów z tym jednak, że rozporządzenie rady ministrów, normujące tryb i zasady zniesienia fideikomisu, musiało uzyskać aprobatę sejmu pruskiego.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#SDworakowski">Ponieważ Konstytucja nasza nie przewiduje takiego aktu ustawodawczego, sprawę można załatwić alternatywnie — albo szczegółową ustawą, albo delegacją dla Rady Ministrów. Projekt obecnej ustawy wybiera tę drugą formę, z tym jednak zastrzeżeniem, że przewiduje z góry właściciela majątku, objętego fideikomisem — i to jest właściwie różnicą pomiędzy projektem sejmowym i pierwotnym projektem Rządu, który nie przesądzał osoby właściciela czy też właścicieli.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#SDworakowski">Niewątpliwie wszystko przemawia za przyjęciem projektu ustawy: i kwestia uporządkowania zagmatwanych stosunków w jednym z największych obiektów gospodarczych na Śląsku, i sprawa jedynej, zdaje się, możliwości prędkiego uregulowania należności na rzecz Skarbu Państwa i wreszcie spełnienie woli obecnego ordynata na Pszczynie, który dawał jej wyraz niejednokrotnie czy to w petycji do Prezydenta Rzeczypospolitej, czy to przy sporządzeniu układu z wierzycielami.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#SDworakowski">Ustawa niniejsza w niczym nie koliduje ze statutem organicznym województwa śląskiego i żadnego związku z Konwencją Genewską nie posiada, znajduje się tylko zbiegiem okoliczności na wokandzie obecnej sesji nadzwyczajnej.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#SDworakowski">W imieniu Komisji Prawniczej mam zaszczyt zgłosić wniosek, by Wysoki Senat uchwalić raczył przedłożony projekt ustawy w redakcji sejmowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#Marszalek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem zreferowanego projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#Marszalek">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o rozciągnięciu na górnośląską część województwa śląskiego rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o przejmowaniu na własność Państwa gruntów za niektóre należności pieniężne (druk sejmowy nr 529 i druk senacki nr 255).</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#Marszalek">Głos ma sprawozdawca s. Rudowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#SRudowski">Wysoka Izbo! Ustawa o przejmowaniu na własność Państwa gruntów za niektóre należności pieniężne obowiązuje na terenie Rzeczypospolitej od 4 lat i jest wprowadzana w życie. Nie obowiązuje dotychczas na terenie objętym Konwencją Genewską. Ponieważ obecnie ta przeszkoda zasadnicza przestała istnieć, przeto oczywiście jest rzeczą naturalną i słuszną, żeby ustawa o przejmowaniu na własność Państwa gruntów za niektóre należności pieniężne została również rozciągnięta i na teren Śląska. Ani w Sejmie, ani w komisji senackiej dyskusji na ten temat nie było i sprawa ta żadnych kwestyj ani żadnych obiekcyj nie budziła. Jedynie Sejm przeprowadził pewne redakcyjne poprawki w brzmieniu ustawy zgłoszonym przez Rząd. Proponuję przeto Wysokiej Izbie przyjęcie tej ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#Marszalek">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem proponowanego projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#Marszalek">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej o projekcie ustawy o rozciągnięciu na górnośląską część województwa śląskiego przepisów o wykonaniu reformy rolnej (druki senackie nr 252 i 256).</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#Marszalek">Głos ma sprawozdawca s. Ryszka.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#SRyszka">Wysoki Senacie! Dzień 15 lipca rb. jest dniem wygaśnięcia Konwencji Genewskiej. Wydać dziś mamy akt prawny, o który przez wieki walczyły, zmieniając się na posterunkach, pokolenia ludu śląskiego. Ziemia, o którą walczyły, jest dotychczas w większej części w posiadaniu nie tych, którym by się wedle praw boskich i ludzkich należała, nie tych, którzy przez polskie — „Ojcze nasz” dzieci w szkołach, bronili jej przeciw zakusom germanizacyjnym. Przywrócona 15 lat temu Macierzy Polskiej ludność ziemi śląskiej, wyzwolona po długich wiekach od ucisku i prześladowań zaborczych, czeka cierpliwie na wynagrodzenie krzywd materialnych, jakie tak długo znosiła. Czeka na ziemię lud, który w przywiązaniu do wiary, do języka ojczystego i w miłości do tej właśnie ziemi czerpał siły do walki z zaborcą, mającym żelazną wolę i przemożne środki do wyzucia go z bogactw ojczystych. Czeka na ziemię, celowo i konsekwentnie odbieraną mu w ciągu wieków i skupioną dotąd w wielkich obszarach, w rękach czy to magnatów czy też wielkich przedsiębiorstw.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#SRyszka">Dzielnica Śląska w 1335 r. oddana przez Kazimierza Wielkiego pod zwierzchnictwo Luksemburczyków, żyła przez długie wieki życiem odrębnym. W 1763 r. zagarnięta przez Fryderyka Wielkiego i rządzona w dalszym ciągu przez Hohenzollernów ulegała coraz silniejszemu naciskowi, dążącemu do wyrugowania chłopa górnośląskiego z jego dziedziny. W drodze do tego celu ówczesna polityka pruska nie przebierała w środkach. Wielkie majątki ziemskie, będące pozostałością z czasów feodalnych, w ciągu XVIII wieku powiększały się stale w rękach niemieckich dziedziców.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#SRyszka">Zarządzenia Fryderyka Wielkiego, wydane ze względów podatkowych i wojskowych, o ochronie chłopów, były prawami papierowymi. Panowie niemieccy nie troszcząc się o nie, znosili niedziedziczne włości chłopskie, wcielając je dla zaokrąglenia do swych majątków. W samym powiecie lublinieckim w r. 1767 istniało 885 włości chłopskich, zaś w r. 1817 już tylko 461. Na tle zarządzenia o zamianie włości niedziedzicznych na dziedziczne potrafiła niemiecka szlachta dopuścić się także oszustwa wobec własnego rządu i chłopów górnośląskich; mianowicie wpisywała na włości chłopskie hipoteki mające niby być ceną w wysokości 43% wartości ziemi, później zaś wyszło na jaw, iż ziem niedziedzicznych na dziedziczne nie zamieniono wcale, a mimo to w księgach hipotecznych pozostawiono obciążenie włości w wyżej podanym procencie.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#SRyszka">Edykt regulacyjny z 14 września 1811 r. uwłaszczający chłopów zastał na polskim Śląsku 9/10 włości na prawie niedziedzicznym, że zaś wedle tego edyktu chłopi niedziedziczni musieli za uwłaszczenie oddawać połowę swych gruntów, utracili przez to chłopi górnośląscy przeważnie połowę swych posiadłości. Było to wielką ich krzywdą, gdyby bowiem zamiana włości niedziedzicznych na dziedziczne była dokonaną faktycznie przez panów niemieckich, którzy odszkodowanie za to w swoim czasie odebrali, chłopi górnośląscy przy uwłaszczeniu odstępowaliby prawnie nie połowę, lecz 1/3 swych gruntów. 2e przy tak ogromnym zadłużeniu gospodarstw, wynikającym z tego stanu rzeczy, a dochodzącym do 86%, i w tak ciężkich warunkach większa część chłopów górnośląskich zdołała się utrzymać na okrojonych swych ziemiach, dowodzi to twardej woli i wielkiego przywiązania tego ludu do ziemi.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#SRyszka">Zagrodnik śląski, niby również uwzględniony w tym samym edykcie regulacyjnym z 14 września 1811 r., musiał oddać za uwłaszczenie już nie połowę, lecz większą część posiadanej ziemi, tracąc w ten sposób jeszcze więcej. Większa własność otrzymała za to na mocy tegoż samego edyktu regulacyjnego bardzo daleko idące przywileje. To też w przeciągu lat od 1811 do 1816 około 1000 zagrodników posiadających często od 20 do 30 morgów przesłało zupełnie istnieć na polskim Śląsku.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#SRyszka">Dalszą wyjątkową dla Polaków ustawę rządu pruskiego z 13 czerwca 1827 r. skierowano przeciw zagrodnikom jako najliczniejszej warstwie ludu górnośląskiego; było to nie tylko opóźnienie o całe pokolenie uwłaszczenia zagrodników, ale wyzucie z posiadania ogromnej ilości ziemi. Ze wszystkich prowincji pruskich najwięcej na uwłaszczeniu stracił Górny Śląsk. Obecnie w dzielnicy tej ogólny obszar majątków ziemskich, zaliczonych jako obiekty reformy rolnej, o ilości powyżej 60 ha wynosi 136.585 ha.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#SRyszka">Dotychczasowa możność przeprowadzenia reformy rolnej na Górnym Śląsku była w wielkiej mierze ograniczoną przez Konwencję Genewską. Niemieckie ustawy osadnicze z dnia 11 sierpnia i 15 grudnia 1919 roku działające przy pomocy utworzonych w 1927 r. instytucji: — „Związku dla dostarczania ziemi oraz przedsiębiorstwa osadniczego pod firmą — „Ślązak” oddawały w ręce ludu polskiego bardzo niewielki zapas ziemi. Rozciągnięcie ustawy o reformie rolnej na Górny Śląsk ma nareszcie rozwiązać ten problem niezmiernie ważny i dla tej dzielnicy i dla całego Państwa. Poprawa stosunków rolnych, która jest hasłem, i ma być zasadniczym celem ustawy o reformie rolnej, na Górnym Śląsku właśnie w przeciwieństwie do innych dzielnic Polski może i powinna rozwiązać szereg zagadnień społecznych, gospodarczych i politycznych. Tutaj mieć ona musi charakter narodowy. Musi się przeciwstawić niemieckiej reformie rolnej, jeżeliby ta miała być wykładnikiem wiecznego niemieckiego — „Drang nach Osten”. Na ziemi śląskiej, najgęściej w Polsce zaludnionej, o najbardziej rozwiniętym przemyśle, reforma rolna powinna być przeprowadzona w ten sposób, by sprawa bezrobocia w ogólności, a w szczególności u pewnych momentach życia naszego Państwa nie mogła odgrywać w tej dziedzinie roli dominującej. Przez reformę rolną musimy udostępnić robotnikom nabywanie ziemi. Będzie to nie tylko aktem sprawiedliwego wynagrodzenia wiekowej krzywdy, będzie to stworzenie obywatela najbardziej dla Państwa wartościowego, nie człowieka walczącego przy pomocy związków zawodowych jedynie o przywileje, mogące nawet stać się w przyszłości rysami na fundamencie Państwa. Robotnik śląski wyróżnia się większą niż w innych ośrodkach przemysłowych dążnością do zdobycia własnego domu i kawałka ziemi, mogącego zabezpieczyć na wypadek braku pracy. Wprowadzenie w życie ustawy o wykonaniu reformy rolnej na Górnym Śląsku usuwa te hamulce, które przeszkadzały dotąd w urządzeniu tej dzielnicy polskiej w myśl potrzeb jej ludności miejscowej i w harmonii z całokształtem ustroju Państwa.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#SRyszka">Ziemię śląską, zlaną w powstaniach krwią robotnika polskiego, Izby ustawodawcze oddają w ręce Rządu, by ją sprawiedliwie przekazał tym, co potrafili przez długie wieki niewoli przechować polskość nieskażoną, w głębokim przywiązaniu do wiary katolickiej, w obyczaju, w strojach, w mowie tej samej, którą ongiś pisał Rej z Nagłowic.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#SRyszka">Projekt ustawy o rozciągnięciu na górnośląską część województwa śląskiego przepisów o wykonaniu reformy rolnej, uchwalony przez Sejm i przyjęty przez Komisję Rolną Senatu, mówi w art. 1 o rozciągnięciu na obszar górnośląski województwa śląskiego ustawy z dnia 28 grudnia 1925 r. (Dz. U. R. P. 1925 r. Nr 1, poz. 1) i dalszych ustaw oraz rozporządzeń Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, które stanowią pośrednią zmianę i uzupełnienie ustawy z dnia 28 grudnia 1925 r o wykonaniu reformy rolnej. Innych ustaw, które stoją w związku z reformą rolną, do projektowanej ustawy wprowadzać nie było potrzeby, gdyż bezpośrednio nowelizowały ustawę z dnia 28 grudnia 1925 r. i przez to weszły automatycznie do tekstu tej ustawy, lub też były zastrzeżone ustawodawstwu śląskiemu.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#SRyszka">Art. 2 mówi o działaniu zaprojektowanej ustawy wtenczas, kiedy nieruchomość ziemska została podzielona drogą działów rodzinnych lub podziałów współwłasności.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#SRyszka">Nieruchomość ziemska podzielona traktowana jest jako jednostka pod względem wyłączeń z art. 4 ustawy z dnia 28 grudnia 1925 r. o wykonaniu reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#SRyszka">Art. 3 likwiduje dwie instytucje na Górnym Śląsku, które zajmowały się gromadzeniem i podziałem zapasu ziemi, określonego przez osadniczą ustawę niemiecką i pruską z dnia 11 sierpnia i 15 grudnia 1919 r. Z chwilą wprowadzenia ustawy obecnej istnienie tych instytucyj jest zbyteczne.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#SRyszka">Art. 4 mówi o wygaśnięciu rozporządzeń i ustaw, związanych z ustawą niemiecką i pruską z dnia 11 sierpnia i 15 grudnia 1919 r.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#SRyszka">Po rozważeniu powyższego projektu na posiedzeniu w dniu 27 lipca 1937 r. Komisja Rolna wnosi: Wysoki Senat uchwalić raczy projekt ustawy uchwalony przez Sejm (druk nr 252) bez zmian.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#Marszalek">Głos ma s. Wiesner.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#SWiesner">Wysoka Izbo! Rozciągnięcie ustawy o wykonaniu reformy rolnej na górnośląską część woj. śląskiego zawarte w projekcie ustawy przedstawia krok prawny takiej doniosłości, że od niej nie tylko przyszłość, ale i poniekąd struktura tej części Państwa zależeć będzie. Jeżeli reforma rolna i w innych częściach Państwa, jak się ją obecnie przeprowadza, spotyka się zresztą zupełnie słusznie z ostrą krytyką, gdyż według opinii miarodajnych polskich kół gospodarczych oznacza ona przegrupowanie wschodu na zachód, to tym bardziej okazać musi się ona wobec panujących stosunków na Górnym Śląsku szkodliwa. Obszar górnośląski jest obszarem przemysłowym. Dla aprowizacji ludności posiada rolnictwo niezmiernie wielkie znaczenie. Dlatego też reformy rolnej nie można traktować tu z punktu widzenia osadniczego, a pytanie, czy rozdrobnienie i podział wielkich majątków ziemskich nie oznacza niebezpieczeństwa dla aprowizacji ludności, znaczy, że kiedyś ludność górnośląska zmuszona będzie zaopatrywać się w środki żywnościowe poza granicami Śląska. Na te pytania musimy odpowiedzieć twierdząco i dlatego stanowisko nasze wobec tego zagadnienia musi być negatywne. Rolnictwo górnośląskie stoi w najbliższym kontakcie z przemysłem, graniczy z przemysłem. a przy dalszym rozszerzaniu warsztatów przemysłowych jest rzeczą zupełnie zrozumiałą, że rolnictwo zmuszone jest coraz to więcej gruntu oddać na rzecz przemysłu. W ten sposób kurczy się tą droga obszar rolniczy w coraz to większym stopniu. Procesem kurczenia się objęte zostałoby i już zreformowane rolnictwo, co pociągnęłoby za sobą coraz to szybsze zmniejszenie się podstaw zdrowej aprowizacji.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#SWiesner">Ale i z punktu widzenia bezrobocia zmuszeni jesteśmy odmówić projektowi naszej aprobaty. Reforma rolna, a tym samym podział majątków ziemskich na drobne parcele, pociągnęłaby za sobą bezrobocie robotników rolnych, zatrudnionych na tych majątkach. Nikt bowiem nie będzie twierdził, że na pozostałych ośrodkach lub na małych parcelkach zatrudniać będzie można równą ilość robotników. Robotnik górnośląski nie jest rolnikiem i dopiero po kilku latach uzyskałby zdolność pracowania na roli, co znów pociągnęłoby za sobą konieczność sprowadzenia osadników z poza granic Górnego Śląska. Konieczność ta jest równoznaczna z uszczupleniem możliwości egzystencji i uszczupleniem gruntu rolniczego w stosunku do ludności górnośląskiej.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#SWiesner">Ale projektu ustawy o reformie rolnej nie możemy i z punktu widzenia narodowego aprobować, gdyż skierowany jest przede wszystkim przeciw majątkom niemieckim, dążąc do odebrania Niemcom na Górnym Śląsku ziemi, należącej do nich już od wieków i oddania jej osadnikom polskim, a tym samym jest skierowany przeciw niemieckiej grupie narodowej. Majątki ziemskie na Górnym Śląsku należą w przeważnej mierze do Niemców, a przeprowadzenie reformy rolnej na obszarze górnośląskim oznaczałoby ponowne i dotkliwe uszczuplenie platformy życiowej i pozbawienie pracy zarówno tysięcy robotników, jak i kupców i rękodzielników niemieckich. Według dotychczasowych doświadczeń stanowią oni ogromne obciążenie niemieckiej grupy narodowej, gdyż ona ich utrzymać musi.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#SWiesner">Rolnictwo górnośląskie przeżywa już drugi raz wywłaszczenie, gdyż już pruska ustawa o osadnictwie żądała dobrowolnego oddania pewnej części majątku, co też miało miejsce po wojnie. Niezmiernie surowy jest przepis, który przewiduje ośrodki o obszarze tylko 60 ha, chociaż w innych częściach kraju ośrodki te wynoszą 180 ha. Szczególnie zaostrza ustawę o reformie rolnej przepis, że nieruchomości powstałe z podziałów rodzinnych lub z podziałów współwłasności, dokonanych prawnie i fizycznie po dniu 9 stycznia 1926 r., traktowane będą jako jednostka. Skutek tego przepisu będzie ten, że w wielu wypadkach członkowie rodziny stracą swoją posiadłość. Jeżeli w toku wykonania reformy rolnej w województwach poznańskim i pomorskim własności niemieckie niezmiernie uszczuplone zostały, to reforma rolna na Górnym Śląsku równoznaczna jest z zupełnym zniszczeniem pozostałych nam jeszcze możliwości życiowych. Pod ten kąt widzenia podpada przejęcie fideikomisu księcia von Pless przez Państwo. Doświadczenie wykazało, że wszędzie tam, gdzie Państwo własności górnośląskie przejęło w posiadanie lub pod swój zarząd, zwolnienia tak robotników jak i urzędników dokonuje się w zwiększonej mierze. Wszystko nam zabrano, więcej niż osiemdziesiąt procent niemieckiej ludności jest bez pracy i głoduje, nasza niemiecka młodzież wyrasta bez wyuczenia się zawodu, a przeciw niemieckiemu kupcowi i rzemieślnikowi prowadzi się nieubłaganą kampanię. Czy mamy wszystkie możliwości stracić, czy my, Niemcy, mamy i posiadłość ziemską utracić? Państwo, a tym samym i naród polski powinien sobie uświadomić, że bieda i nędza, które na barki niemieckiej grupie narodowej chce się nałożyć, tylko do pewnego stopnia są znośne, że jest granica, której w interesie Państwa przekroczyć nie wolno. Słów o równouprawnieniu i równym prawie do pracy i do chleba już dosyć słyszeliśmy. My, Niemcy, chcemy nareszcie widzieć czyny.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#SWiesner">Na podstawie tych wywodów, oświadczam w imieniu niemieckiej grupy narodowej w Polsce, że nie jestem w stanie zaaprobować dwóch projektów ustaw, to jest projektu ustawy o rozciągnięciu przepisów o wykonaniu reformy rolnej na górnośląską część województwa śląskiego i projektu ustawy o zniesieniu fideikomisu Pszczyńskiego i głosować będę przeciw tym ustawom.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#Marszalek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem tego projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat projekt ustawy przyjął.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#Marszalek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie zgłoszonych interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#SekretarzsDabkowski">Interpelacja s. Erwina Hasbacha w sprawie ustawy, przyjętej przez Sejm śląski dnia 16 lipca 1937 r., dotyczącej tymczasowej organizacji Kościoła Ewangelickiego Unijnego na Górnym Śląsku.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#SekretarzsDabkowski">Interpelacja s. dr Mojżesza Schorra do p. Prezesa Rady Ministrów jako Szefa Rządu i Ministra Spraw Wewnętrznych oraz do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie konfiskat pisma — „Nowy Dziennik” przez władze administracyjne i prokuratorskie w Krakowie.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#SekretarzsDabkowski">Interpelacja s. dr Emila Bobrowskiego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie ostatniej enuncjacji ks. Metropolity Adama Sapiehy.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#SekretarzsDabkowski">Interpelacja s. Tadeusza Seiba do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie utworzenia uniwersytetu na Pomorzu.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#Marszalek">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#Marszalek">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#Marszalek">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 13 min. 30.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>