text_structure.xml 269 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">Sejm Rzeczypospolitej Polskiej</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">OKRES II</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Sprawozdanie Stenograficzne z 66 posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej z dnia 10 stycznia 1930 roku.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 16 min. 20.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#komentarz">Prezes Rady Ministrów Kazimierz Bartel, Minister Spraw Wewnętrznych Henryk Józewski, Kierownik Ministerstwa Skarbu Ignacy Matuszewski, Kierownik Ministerstwa Sprawiedliwości Feliks Dutkiewicz, Minister Przemysłu i Handlu Eugenjusz Kwiatkowski, Minister Komunikacji Alfons Kühn, Kierownik Ministerstwa Rolnictwa Wiktor Leśniewski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Sławomir Czerwiński, Minister Robót Publicznych Maksymilian Matakiewicz, Minister Pracy i Opieki Społecznej Aleksander Prystor, Minister Reform Rolnych Witold Staniewicza, Minister Poczt i Telegrafów Ignacy Boerner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">Stanisław Wróblewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#komentarz">W Ministerstwie Spraw Zagranicznych Alfred Wysocki, w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Bronisław Pieracki, w Ministerstwie Skarbu Tadeusz Grodyński i Stefan Starzyński, w Ministerstwie Sprawiedliwości Stefan Sieczkowski, w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej Stefan Hubicki, w Ministerstwie Reform Rolnych Józef Radwan.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Otwieram posiedzenie. Protokół 64 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 65 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Rosmarin i Zygmunt Piotrowski. Listę mówców prowadzi p, Piotrowski, Od p. Prezesa Rady Ministrów Kazimierza Bartla otrzymałem pismo z dnia 29 grudnia 1929 r, z zawiadomieniem o mianowaniu go Prezesem Rady Ministrów, a na jego wniosek panów:</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Henryka Józewskiego, wojewodę wołyńskiego — Ministrem Spraw Wewnętrznych, Augusta Zaleskiego, senatora — Ministrem Spraw Zagranicznych, Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego — Ministrem Spraw Wojskowych, D-ra Sławomira Czerwińskiego — Ministrem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, Inż. Eugenjusza Kwiatkowskiego, posła na Sejm Rzeczypospolitej — Ministrem Przemysłu i Handlu, Inż. Alfonsa Kühna — Ministrem Komunikacji, Prof. d-ra Maksymiliana Matakiewicza — Ministrem Robót Publicznych, Aleksandra Prystora — Ministrem Pracy i Opieki Społecznej, Prof. d-ra Witolda Staniewicza — Ministrem Reform Rolnych, Inż. Ignacego Boernera — Ministrem Poczt i Telegrafów, oraz o poruczeniu kierownictwa:</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Ministerstwem Skarbu — Ignacemu Matuszewskiemu, posłowi nadzwyczajnemu i ministrowi pełnomocnemu przy Królewskim Rządzie Węgierskim, Ministerstwem Sprawiedliwości — Feliksowi Dutkiewiczowi, prezesowi Sądu Apelacyjnego w Warszawie, Ministerstwem Rolnictwa — Wiktorowi Leśniewskiemu, podsekretarzowi stanu tegoż ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Od p. Marszałka Senatu otrzymałem pisma z dnia 23 grudnia 1929 r. z zapowiedzeniem Sejmowi zmian projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#WicemarszalekCzetwertynski">w przedmiocie niektórych zmian w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 12 kwietnia 1927 r. w sprawie zapewnienia czasowych mieszkań i pomieszczeń dla zwolnionych robotników rolnych (Dz. Ust. Rz. P. Nr 35 poz. 305) i w sprawie zmiany niektórych postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 19 stycznia 1928 r. o organizacji i zakresie działania władz administracji ogólnej (Dz. Ust. Rz. P. Nr 11 poz. 86).</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#WicemarszalekCzetwertynski">oraz pismo z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian projektu ustawy, zmieniającej niektóre postanowienia rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 12 marca 1928 r. o przedłużeniu mocy obowiązującej i uzupełnieniu ustawy z dnia 1 kwietnia 1925 r. w sprawie wymiaru i poboru państwowego podatku od nieruchomości w gminach miejskich oraz od niektórych budynków w gminach wiejskich.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Komunikuję Wysokiej Izbie, iż wobec niepodniesienia w myśl przepisów ustępu pierwszego art, 35 Konstytucji przez Senat zarzutów przeciw projektom ustaw, przekazanych mu przez Sejm, zgodnie z postanowieniami powołanego art. 35 Konstytucji oraz art. 24 ustępu czwartego Regulaminu obrad Sejmu, przesłałem Panu Prezesowi Rady Ministrów celem ogłoszenia w Dzienniku Ustaw w brzmieniu, przez Sejm uchwalonem, następujące ustawy:</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#WicemarszalekCzetwertynski">w sprawie zmiany niektórych postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6.11.1928 r., zawierającego ”Prawo o ustroju sądów powszechnych” (Dz. U. Rz. P. Nr. 12 poz. 93);</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#WicemarszalekCzetwertynski">o utworzeniu sądu grodzkiego w Nowem Siole w powiecie administracyjnym zbaraskim;</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#WicemarszalekCzetwertynski">o zmianie nazwisk hańbiących, ośmieszających lub nielicujących z godnością człowieka;</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#WicemarszalekCzetwertynski">w sprawie zamiany państwowych pól górniczych na pola górnicze, stanowiące własność prywatną;</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#WicemarszalekCzetwertynski">o ordynacji wyborczej do Sejmu śląskiego; o sprzedaży nieruchomości państwowej w Łodzi i o zmianie niektórych postanowień ustawy z dnia 18 lipca 1924 r. o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia (Dz. Ust. Rz. P. z r. 1924 Nr, 67 poz. 650).</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Następujące wnioski, skierowane już do komisji, przekazuję teraz innym komisjom, przekonawszy się o celowości tych zmian.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Przekazuję wniosek klubu Z. P. P. S. w sprawie ustawy w przedmiocie ochrony drobnych dzierżawców rolnych (druk nr 603) — Komisji Reform Rolnych;</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#WicemarszalekCzetwertynski">wniosek Komunistycznej Frakcji Poselskiej w sprawie uwolnienia kandydata łódzkiej listy — „Zjednoczenia Robotniczego” tow. Arona Spitzberga, przebywającego w więzieniu piotrkowskiem (druk nr 606) — Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Kamiński, Koerber, Kosydarski, Andrzej Koter, Kurowski, Mianowski, Miedziński, Nauman, Reder, Roguckyj, Rosmarin, Stanisław Stroński, Stypiński, Will, Woźnicki i Wysłockyj, Udzieliłem urlopu posłom: Jędrzejowiczowi i Sanojcy na 2 dni, Stefanowi Wołyńcowi zaś na 5 dni.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Proszą o udzieleni urlopów z powodu choroby posłowie: Korfanty i Nosek z klubu — „Piasta” — na 2 tygodnie, Stanisław Wojtowicz — na 1 miesiąc, Czechowicz na czas od, 15 do 25 stycznia, Baczyński na 2 miesiące, Stefaniw do końca sesji budżetowej oraz Szydłowski na 25 dni z powodu wyjazdu na konferencję węglową.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Nie słyszę protestu, uważam, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Do ślubowania zgłosili się posłowie: Wacław Rożek i Tomasz Czernicki.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie roty ślubowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#SekretarzpZPiotrowski">„Ślubuję uroczyście, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłączane dla dobra Państwa Polskiego, jako całości”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Pan poseł Rożek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PRozek">Ślubuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Pan poseł Tomasz Czernicki,</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(Głosy:</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Nieobecny.)</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Proponuję Izbie uzupełnienie porządku dziennego pierwszem czytaniem wniosku rządowego z projektem ustawy, upoważniającej Ministra Skarbu do wypuszczenia serii III premiowej pożyczki dolarowej (druk nr 624).</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(P. Rosiak: P roszę o głos w sprawie porządku dziennego.)</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Druk tego wniosku został rozdany i prezydja klubów go otrzymały. Nie słyszę sprzeciwu, więc porządek dzienny będzie uzupełniony tym punktem, jako 5-tym.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Następnie co do wniosków nagłych. Zauważyłem, że redakcja ostatniego wniosku nagłego Białoruskiego Klubu Chłopsko-Robotniczego (druk nr 623) jest taka, że na zasadzie przysługującego mi prawa zdejmuję go z porządku dziennego. Jest to niedopatrzenie biura Sejmu i dlatego, jeżeli wnioskodawcy chcą go utrzymać, to proszę, żeby się zgłosili do biura Sejmu i dali temu wnioskowi inną redakcję.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(P. Rosiak: Proszę o głos w sprawie uzupełnienia porządku dziennego. P. Rosiak wchodzi na trybuną.)</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Nie udzieliłem Panu głosu, dlatego, że porządek dzienny jest już przyjęty. Widzę, że Pan zabiera się do wygłoszenia przemówienia, nie udzielam Panu głosu i proszę zejść z trybuny.(P. Rosiak pomimo to zaczyna przemawiać. Wrzawa.) Nie udzieliłem Panu głosu, proszę zejść.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#komentarz">(P. Rosiak przemawia dalej.)</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Wrzawa. Straż marszałkowska usuwa p. Rosiaka. Wrzawa na ławach komunistycznych.)*</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Stawiam wniosek o wykluczenie p. Rosiaka na miesiąc z posiedzeń Izby, Czy Panowie popierają ten wniosek? Stoi większość — wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Przystępujemy do 1 punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie projektu ustawy w sprawie uzupełnienia prowizorium budżetowego na czas od 1 stycznia do 31 marca 1927 r. (druk nr 588.) Do głosu nikt się nie zgłosił — sprawa idzie do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Punkt 2: pierwsze czytanie projektu ustawy o dodatkowych kredytach na r. 1927/28 (druk nr 588.) Do głosu nikt się nie zgłosił — odsyłam sprawę do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Punkt 3: pierwsze czytanie projektu ustawy o dodatkowych kredytach na rok 1928/29 (druk nr 588.) Do głosu nikt się nie zgłosił, odsyłam ustawę do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Czwarty punkt porządku dziennego: pierwsze czytanie projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#WicemarszalekCzetwertynski">a) o dodatkowym kredycie na okres budżetowy od dnia 1 kwietnia 1929 r. do 31 marca 1930 r. (druk nr 571.) Do głosu nikt się nie głosił. Odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie dalszych punktów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#SekretarzpZPiotrowski">b) O dodatkowym kredycie na okres budżetowy od 1 kwietnia 1929 r. do 31 marca 1930 r. na akcję przeciwpowodziową w województwie stanisławowskiem (druk nr 575).</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#SekretarzpZPiotrowski">Wicemarszałek Czetwertyński?</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#SekretarzpZPiotrowski">Do głosu nikt się nie zgłosił. Odsyłam do Komisji Budżetowej,</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#SekretarzpZPiotrowski">(</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#komentarz">czyta):</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#SekretarzpZPiotrowski">c) O dodatkowym kredycie na okres budżetowy od 1 kwietnia 1929 r. do 31 marca 1930 r. na wydatki, związane z urządzeniem i prowadzeniem zniszczonego skutkiem klęski mrozów zakładu hodowli drzew i krzewów przy Państwowym Instytucie Naukowym Gospodarstwa Wiejskiego (druk nr 582).</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#SekretarzpZPiotrowski">Wicemarszałek Czetwertyński ?</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#SekretarzpZPiotrowski">Do głosu nikt się nie zgłosił. Odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#SekretarzpZPiotrowski">d) O dodatkowym kredycie na okres budżetowy od 1 kwietnia 1929 r. do 31 marca 1930 r. na wydatki związane z usunięciem szkód powodziowych na drogach i mostach publicznych (druk nr 584).</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#SekretarzpZPiotrowski">Wicemarszałek Czetwertyński?</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#SekretarzpZPiotrowski">Do głosu nikt się nie zgłosił. Odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#SekretarzpZPiotrowski">e) O dodatkowym kredycie na okres budżetowy od 1 kwietnia 1929 r. do 31 marca 1930 r. na budowę basenu południowego w porcie Gdyńskim (druk nr 573).</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#SekretarzpZPiotrowski">Wicemarszałek Czetwertyński?</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#SekretarzpZPiotrowski">Do głosu nikt się nie zgłosił. Odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#SekretarzpZPiotrowski">f) O dodatkowym kredycie na okres budżetowy od 1 kwietnia 1929 r. do 31 marca 1930 r. na dalszą budowę Państwowej Fabryki Związków Azotowych w Tarnowie (druk nr 580).</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#SekretarzpZPiotrowski">Wicemarszałek Czetwertyński?</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#SekretarzpZPiotrowski">Do głosu nikt się nie zgłosił. Odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#SekretarzpZPiotrowski">g) O dodatkowym kredycie na okres budżetowy od 1 kwietnia 1929 r. do 31 marca 1930 r. na pożyczkę na zasilenie funduszu obrotowego przedsiębiorstwa Polskie Koleje Państwowe (druk nr 572).</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#SekretarzpZPiotrowski">Wicemarszałek Czetwertyński ?</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#SekretarzpZPiotrowski">Do głosu nikt się nie zgłasza. Odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-10.20" who="#SekretarzpZPiotrowski">h) O dodatkowym kredycie na okres budżetowy od 1 kwietnia 1929 r. do 31 marca 1930 r. na podróże służbowe i rezerwę zaopatrzenia (druk nr 586).</u>
          <u xml:id="u-10.21" who="#SekretarzpZPiotrowski">Wicemarszałek Czetwertyński?</u>
          <u xml:id="u-10.22" who="#SekretarzpZPiotrowski">Do głosu nikt się nie zgłosił. Odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-10.23" who="#SekretarzpZPiotrowski">i) O dodatkowym kredycie na okres budżetowy od 1 kwietnia 1929 r. do 31 marca 1930 r. na sporządzenie znaków wartościowych i druków do podatków bezpośrednich (druk nr 581).</u>
          <u xml:id="u-10.24" who="#SekretarzpZPiotrowski">Wicemarszałek Czetwertyński ?</u>
          <u xml:id="u-10.25" who="#SekretarzpZPiotrowski">Do głosu nikt się nie zgłosił. Odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-10.26" who="#SekretarzpZPiotrowski">j) O dodatkowym kredycie na okres budżetowy od 1 kwietnia 1929 r. do 31 marca 1930 r. na pokrycie niedoboru administracyjnego dróg wodnych (druk nr 576).</u>
          <u xml:id="u-10.27" who="#SekretarzpZPiotrowski">Wicemarszałek Czetwertyński?</u>
          <u xml:id="u-10.28" who="#SekretarzpZPiotrowski">Do głosu nikt się nie zgłosił. Odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-10.29" who="#SekretarzpZPiotrowski">k) O dodatkowym kredycie na okres budżetowy od 1 kwietnia 1929 r. do 31 marca 1930 r, na koszty przyjęcia parlamentarzystów francuskich (druk nr 578).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Do głosu nikt się nie zgłosił. Odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#SekretarzpZPiotrowski">l) O dodatkowym kredycie na okres budżetowy od 1 kwietnia 1929 r. do 31 marca 1930 r. na wydatki, związane z rokowaniami międzynarodowemi (druk nr 583).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Do głosu nikt się nie zapisał, odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#SekretarzpZPiotrowski">ł) O dodatkowym kredycie na okres budżetowy od 1 kwietnia 1929 r. do 31 marca 1930 r. na cele, związane z akcją opiekuńczą nad emigrantami i ich dziećmi zagranicą (druk nr 585).</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#SekretarzpZPiotrowski">Wicemarszałek Czetwertyński ?</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#SekretarzpZPiotrowski">Do głosu nikt się zgłosił, odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#SekretarzpZPiotrowski">m) O dodatkowym kredycie na okres budżetowy od 1 kwietnia 1929 r. do 31 marca 1930 r. na cele, związane z Powszechną Wystawą Krajową w Poznaniu (druk nr 574).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Do głosu nikt się zgłosił, odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#SekretarzpZPiotrowski">n) O dodatkowym kredycie na okres budżetowy od 1 kwietnia 1929 r. do 31 marca 1930 r. na wydatki, związane z Powszechną Wystawą Krajową w Poznaniu (druk nr 579).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Do głosu nikt się nie zapisał, odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#SekretarzpZPiotrowski">o) O dodatkowym kredycie na okres budżetowy od 1 kwietnia 1929 r. do 31 marca 1930 r. na wykup zabytkowego dywanu ze zbiorów wilanowskich (druk nr 577).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Do głosu nikt się zgłosił, odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego, który został zapowiedziany jako pierwsze czytanie projektu ustawy, upoważniającej Ministra Skarbu do wypuszczenia serii III premiowej pożyczki dolarowej. Druk nr 624, jak mnie kancelaria powiadomiła, jest Panom rozdany. Wnoszę o odesłanie projektu tej ustawy, jako przyjętej w pierwszem czytaniu, do Komisji Budżetowej. Nikt nie protestuje, projekt ustawy zostanie odesłany do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Przystępujemy do punktu 6: sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy o upoważnieniu Ministra Skarbu do lokowania gotowizny w papierach wartościowych (druk nr 568 i odbitka nr 91). Jako sprawozdawca głos ma p. Krzyżanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PKrzyzanowski">Wysoki Sejmie! Projekt ustawy, który mam zaszczyt w imieniu Komisji Budżetowej przedłożyć Panom, jest jednem z ogniw długoletniej już akcji Rządu, zmierzającej do popierania t. zw. budownictwa mieszkaniowego. Wszystkim tu obecnym wiadomo, że stosunki pod tym względem są mało zadowalające i dlatego zmieniające się nasze rządy od szeregu lat prowadziły pod tym względem, zasadniczo biorąc, politykę jednakową, a mianowicie politykę dostarczania z publicznych funduszów środków potrzebnych na budownictwo mieszkaniowe, zwłaszcza dla ludności uboższej, to znaczy dla ludności robotniczej i dla niższych urzędników. Akcja ta prowadzona była różnemi metodami. Przedewszystkiem rządy nasze przeznaczały stale część dochodów, uzyskanych z zaciągnięcia pożyczek zagranicznych, na popieranie ruchu budowlanego w miastach. I tak, gdy w r. 1925 rząd zrealizował t. zw. pożyczkę Dillona, cześć tej pożyczki przelał do Banku Gospodarstwa Krajowego, utworzył z tej pożyczki t. zw. państwowy fundusz gospodarczy, a fundusz ten został zużyty w bardzo znacznej części na udzielanie pożyczek tym, którzy podejmowali się budowy domów.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#PKrzyzanowski">Podobnież stało się z pożyczką stabilizacyjną, zaciągniętą w pół- trzecia roku później, a więc w 1927 r. Część tej pożyczki, znana pod nazwą funduszu ”F”, jest przeznaczona na poparcie przedsiębiorstw publicznych i prywatnych z szerokiem uwzględnieniem ruchu budowlanego. Wiadomo, że część tej pożyczki przelana do funduszu — „F”, a wynosząca obecnie 171 milionów złotych, została zużyta na zakup papierów emitowanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego, a wyniki finansowe tej emisji zostały przez bank przeznaczone na udzielanie pożyczek budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#PKrzyzanowski">Rząd nasz nie tylko zasilał ruch budowlany z pożyczek zagranicznych, na ten cel zaciąganych, ale dotował także ten ruch budowlany z funduszów kasowych. Wiadomo, że niestety ten stan rzeczy obecnie się skończył, dawniej jednak, to znaczy w latach 1927 i 1928 Skarb nasz rozporządzał znacznemi nadwyżkami, któremi zasilał rezerwy kasowe. Z tych rezerw kasowych Rząd kupował, za zgodą Sejmu, papiery emitowane także i przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Przypomnę, że na ten cel przeznaczono w swoim czasie w drodze ustawodawczej kwotę 75 mil jonów złotych, a część tej kwoty także została zużyta na nabycie papierów w tym celu przez Bank Gospodarstwa Krajowego emitowanych.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#PKrzyzanowski">Pozatem Rząd skierowuje fundusze, któremi rozporządza z tytułu wykonywania władzy nadzorczej, w to samo łożysko, a zatem Rząd nasz ma wpływ na sposób zużytkowania wkładek składanych do P. K. O. Część tych funduszy jest właśnie w ten sam sposób zużytkowana. Rząd ma wpływ na zużycie rezerw tak zwanych ubezpieczalnych, w imieniu Rządu wykonywa ten nadzór Minister Skarbu i także w tym wypadku Minister Skarbu o poparciu ruchu budowlanego nie zapomina. Istnieje także specjalny podatek na popieranie ruchu budowlanego, który w budżecie nie jest uwidoczniony. Okazało się, że pożyczki których Rząd udzielał z państwowego funduszu gospodarczego na cele poparcia ruchu budowlanego, były zbyt drogie dla tych, którzy wzięli na siebie koszt ich oprocentowania. Pożyczki te normalnie były oprocentowane na 8 %, co zważywszy na niski kurs emisyjny, opłaty administracyjne i niektóre inne ciężary, okazało się kwotą zbyt wysoką. Dlatego Rząd nasz zwraca z tych 8% 2% Bankowi Gospodarstwa Krajowego. Tym sposobem ci, którzy korzystają z tego kredytu, płacą nie 8, ale 6%, bo 2% pokrywa państwowy fundusz rozbudowy dotowany na ten cel ^1^/~4~ z podatku od lokali, który to podatek w budżecie nie jest zanotowany, ale jest pobierany na korzyść kilku osobnych funduszów.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#PKrzyzanowski">Wobec niekorzystnego stanu rzeczy pod tym względem, który zaraz bliżej określę, Rząd nasz rok temu wystąpił z projektem oparcia akcji budowlanej na nowych podstawach, Projekt ten przewidywał nakładanie na ten cel nowych podatków, a w szczególności przewidywał zmianę ustawy o ochronie lokatorów, w tym kierunku, ażeby czynsze podnieść, a dochód z podniesienia tych czynszów przeznaczyć w drobnej tylko części na korzyść właścicieli domów, a w znacznie większej części, prawie w całości, na udzielanie dalszych pożyczek budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#PKrzyzanowski">Projekt ten, rok temu wniesiony do Sejmu, nie doznał przyjęcia ze wszech miar korzystnego. W Sejmie odzywały się głosy, które uznały ten nowy ciężar podatkowy za przekraczający zdolności płatnicze społeczeństwa. Nie doszło do pomyślnego załatwienia projektu rządowego. Rząd, chcąc jednak dostarczyć w ostatnim sezonie budowlanym pewnych funduszów na ten. ceł, wystąpił z projektem emisji pożyczki w kwocie 100.000.000 zł, a mianowicie pożyczki premiowej. Ustawę tę Izba w dniu 23 marca z, r. uchwaliła. Okazało się jednak już w toku uchwalania tej ustawy, że wobec wielkiego braku gotówki będzie rzeczą niemożliwą przystąpić do emisji tej pożyczki, aczkolwiek Sejm Rząd do tego upoważnił. Okazało się, że ustawa, uchwalona przez Sejm, jest narazie niewykonalna. W tym stanie rzeczy Rząd wystąpił z projektem, ażeby z zapasów kasowych przeznaczyć 50.000.000 zł na dotowanie ruchu budowlanego. W Komisji Budżetowej wniosek rządowy został przyjęty z tą zmianą, że kwota ta miała być przeznaczona tylko zaliczkowo z rezerw kasowych na ten cel, a mianowicie w razie dojścia do skutku, emisji, przewidzianej ustawą, o której poprzednio mówiłem, w wyniku tej emisji miała być ta kwota zapasom kasowym zwrócona. Wniosek taki został przez Komisję Budżetową przyjęty, a Rząd obecny, o ile mi wiadomo, wniosek ten popiera. Jednak choć wówczas do uchwalenia projektu Komisji Budżetowej nie przyszło z powodu zamknięcia sesji sejmowej, Rząd sprawy nie zaniedbał. Wiadomo Panom, że Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej podjęło akcję budowlaną, specjalnie akcję budowy domów robotniczych z kapitałów nagromadzonych w rezerwach kasowych, t. zw. ubezpieczalni społecznych. Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej przeznaczyło na ten cel z kapitałów tych kwotę 125 milionów zł, płatną w pięciu rocznych ratach po 25 mil jonów. Akcja ta jest w drodze So zrealizowania i w r, 1932, o ile się nie mylę, pierwsze domy z tego funduszu budowane będą oddane do użytku najmobiorców.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#PKrzyzanowski">Dodam, że akcja ta niewątpliwie nakłada znaczne ciężary na społeczeństwo, a to dlatego, że akcja ta, której oczywiście już cofnąć nie można i której cofnąć nikt, zdaje mi się, nie ma zamiaru, przesądza w pewnej mierze, nawet w bardzo znacznej mierze możliwość obniżenia wkładek, które ściągają instytucje ubezpieczeń społecznych. Wkładki te, zdaniem niektórych rzeczoznawców, okazały się za wysokie; okazało się, że możnaby je było obniżyć bez uszczuplenia tego, co zakłady ubezpieczeniowe ubezpieczonym dają. Jednak obecnie tego rodzaju zniżka wkładek wobec akcji wdrożonej przez Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej w kierunku budowy tanich domów robotniczych jest rzeczą niemożliwą, ewentualne nadwyżki, które w tych funduszach są, zostały na cele budowy domów predystynowane. Wobec rozpoczęcia akcji budowy domów robotniczych przez Ministerstwo Pracy nasuwa się pytanie, czy lichwalenie jeszcze dalszej ustawy, upoważniającej Rząd do użycia na ten sam cel kwoty 50.000.000 — jest na czasie? Otóż, zdaje mi się, że na to pytanie należy odpowiedzieć twierdząco. Akcja, podjęta przez Ministerstwo Pracy jest ze wszechmiar poparcia godną, atoli nie wyczerpuje problemu, który stał się nad wyraz palący.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#PKrzyzanowski">Dla określenia wielkości zadania, które spełniać powinno społeczeństwo i Rząd w najbliższym czasie dla podniesienia zdrowia fizycznego i moralnego naszej ludności — dla określenia wielkości tego zadania, niech mi wolno będzie wskazać na to, że ludność w miastach bardzo silnie wzrasta, a według obliczeń, które uważam za wiarygodne, ilość mieszkań zmniejsza się, to znaczy, że dysproporcja wzrasta. Jeżeli jest mowa o wzroście ludności miejskiej, należy wziąć pod uwagę, że ta ludność wzrasta nie tylko z powodu poważnej nadwyżki urodzin nad wypadkami śmierci w miastach — na szczęście stosunki śmiertelności na ziemiach polskich stale się poprawiają, śmiertelności spada, wskutek tego przyrost ludności jest coraz większy, — ale poza tem przyrost ludnością miastach jest zasilany nie tylko przewyżką urodzin nad wypadkami śmierci, ale także bardzo silnym przypływem ludności ze wsi, przypływem o charakterze imigracyjnym. Ludność wiejska przesiedla się do miast, co oczywista rzecz wpływa na zaostrzenie kryzysu budowlanego w miastach, Miałem w ręku obliczenie, zrobione przez stowarzyszenie przedsiębiorców budowlanych w Warszawie, według którego to obliczenia w czasie od r. 1921 do chwili obecnej ubyło w Polsce 107.000 mieszkań. Natomiast w tym czasie przybyło nowozbudowanych izb mieszkalnych tylko 40 kilka tysięcy. Jeżeli zatem cyfrom tym mamy wierzyć, a ja sądzę, że one w przybliżeniu są prawdziwe, to okazałoby się z tego, że ilość izb mieszkalnych nie tylko nie wzrasta, ale per saldo ubywa tej ilości izb mieszkalnych dlatego, że ubytek jest większy od przyrostu.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#PKrzyzanowski">Mnie się zdaje, że ten jeden fakt wystarcza do scharakteryzowania powagi sytuacji. Nie będę kładł na to nacisku, bo uważam, że jest rzeczą powszechnie znaną i uznaną, że ten stan rzeczy na zdrowie i fizyczne i moralne społeczeństwa wpływa jak najgorzej. Chodzi o to, jakimi środkami zaradczemi rozporządzamy? Sam fakt, że trzeba z funduszów publicznych przyjść z pomocą dla zaradzenia klęsce braku mieszkań, wydaje mi się być uznanym i pewnym, ale musimy się zastanowić nad możliwościami finansowemi, które są podkładem projektu rządowego, z pewnemi zmianami przez Komisję Budżetową przyjętemi. Chodzi o to, czy stać nas na przeznaczenie 50 mil jonów złotych z zapasów kasowych na cele budownictwa mieszkaniowego?</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#PKrzyzanowski">Zwracam uwagę na to, że ta operacja finansowa, o ile bierzemy pod uwagę dochody Skarbu, jest pomyślna, bo dochody Skarbu z powodu tej operacji powiększą się. Operacja ta bowiem oznacza, że sumy, obecnie bezprocentowo lokowane w różnych instytucjach, będą lokowane w sposób dający Skarbowi oprocentowanie. Skarb z tej sumy zamierza zakupić przedewszystkiem papiery budowlane Banku Gospodarstwa Krajowego i oczywista rzecz, będzie z tego tytułu pobierał pewien dochód, mniej więcej wynoszący 8% tej kwoty. A zatem skutkiem tego wydatku będzie przedewszystkiem to, że dochód Rządu wzrośnie. Ale ujemną stroną tego przedłożenia jest okoliczność, że niewątpliwie oznacza ono unieruchomienie naszych płynnych rezerw kasowych.</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#PKrzyzanowski">Jest rzeczą trudną do określenia, jak wielkie powinny być rezerwy kasowe, pewną jest rzeczą, że właśnie w obecnej chwili powinniśmy do tego problemu odnosić się ze szczególną ostrożnością, dlatego, że budżet nasz przestał wykazywać nadwyżkę. Żeby być całkowicie ścisłym, powiem, że budżet tegoroczny, którego końcem jest 31 marca tego roku, zapewne wykaże nadwyżkę około 30 milionów złotych, atoli wiadomą jest rzeczą, że Rząd nadwyżkę tę przeznacza, — a sądzę, że w Izbie nie napotka pod tym względem na sprzeciw, — na wypłacenie w możliwie najkrótszym czasie ^1^/~3~ zaległego dodatku mieszkaniowego za r, 1928. Jeżeli tę okoliczność uwzględnimy, wydaje mi się rzeczą pewną, że budżet tegoroczny nie da żadnej znaczącej nadwyżki, zakończy się nadwyżką kilkuset tysięcy złotych, zakończy się uniknięciem deficytu, ale budżet ten naszych zapasów kasowych nie powiększy. Można pójść nawet o krok dalej i twierdzić, że nasze zapasy kasowe się zmniejszą.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#komentarz">(P. Dąbski:</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#PKrzyzanowski">Ile ich jest teraz?)</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#PKrzyzanowski">Panie Marszałku, to jest rzecz bardzo trudna do obliczenia. Zapasy kasowe liczą, o ile mi wiadomo, na kwotę kilkuset milionów złotych, ale z tego bardzo znaczna kwota, mniej więcej połowa, jest unieruchomiona, bo jeżeli Rząd kupuje listy Banku Rolnego i listy Banku Gospodarstwa Krajowego, jeżeli na pewne, ściśle określone cele, zazwyczaj długoterminowe czyni lokaty w bankach państwowych, to bądźmy zadowoleni, jeżeli do tych lokat nie dopłaca, Ale możliwości ściągnięcia zwrotu tych lokat są prawie że wykluczone. Rezerwy płynne, wykazane w Banku Polskim i P. K. O. — za rezerwy płynne uważam tylko te plus gotówkę — te rezerwy płynne naturalnie są zmienne, bo przed 1 każdego miesiąca są wysokie, a po 1 każdego miesiąca, po wypłaceniu pensji, są niskie, więc trzeba brać pod uwagę kwotę, która w rezerwie płynnej jest do dyspozycji po 1 każdego miesiąca, Ta kwota wynosi około 300 milionów złotych, Jednak przypominam, że tyleż mniej więcej wynosi także bezprocentowy dług Skarbu Państwa, znany pod nazwą sum obcych. Państwo jest dłużnikiem na tę kwotę, płatną w każdej chwili a vista, a więc ta kwota nie jest w całości do rozporządzenia. Rozporządzanie nią jest tem trudniejsze, że rezerwy kasowe rozmaitych przedsiębiorstw i banków państwowych wykazują raczej tendencję zniżkową. Był czas, kiedy koleje miały 100.000.000 zł rezerwy, a o ile nie mylę się, to ta rezerwa jest prawie w całości zjedzona. Tak samo rezerwy kasowe banków państwowych i monopolów oraz innych przedsiębiorstw są bardzo niskie. Trzeba więc brać pod uwagę, że ta rezerwa, o której mówię, jest w całości rezerwą gospodarstwa państwowego, w tem znaczeniu nie można jej przeceniać. Jednak wobec tego, że budżet tegoroczny był ostrożnie wykonywany i że mamy pewność, że wspólnemi wysiłkami Rządu i Komisji Budżetowej uda się doprowadzić do uchwalenia budżetu prawdziwie zrównoważonego, sądzę, że bez narażenia Skarbu na niebezpieczeństwo możemy jednak z rezerw państwowych tę kwotę unieruchomić, tę, ale nie wyższą.</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#PKrzyzanowski">Komisja, przedstawiając ten wniosek, uchwaliła zarazem dwie rezolucje, które Chciałbym tutaj nieco bliżej uzasadnić, bo w mojem rozumieniu stanowią one integralną część uchwały komisji. Pierwsza rezolucja głosi, że należy myśleć przedewszystkiem o dokończeniu budowli już rozpoczętych. Z zadowoleniem stwierdzam, że Rząd postępował zgodnie z opinią Komisji. Polityka Rządu nie tylko w zakresie budownictwa mieszkaniowego, ale także w zakresie innych inwestycji w ubiegłym roku skierowana była do tego, żeby nie podejmować ani nowych budowli, ani nowych inwestycji, tylko skierowana była do dokończenia akcji rozpoczętej. Nie potrzebuję chyba bliżej uzasadniać, jak dalece to postępowanie jest celowe. Tembardziej nie mam zamiaru bliżej tego uzasadniać, że stwierdziłem zgodność pod tym względem opinii Sejmu i Rządu.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#PKrzyzanowski">Druga rezolucja komisji jest ważniejsza, wzywa ona Rząd, ażeby przystąpił do dokładnego zbadania kosztów produkcji w kraju i zagranicą i ażeby możliwie najrychlej przedłożył Sejmowi plan generalny poparcia budownictwa mieszkaniowego, który oczywista rzecz, jest trudny do skonstruowania, bo jeżeli ma być racjonalnie skonstruowany, musi się mieścić w granicach ogólnego planu finansowego. Potrzeba takiego planu narzuca się siłą rzeczy. Akcja obecna niewątpliwie jest ilościowo niewystarczająca, a co gorzej, akcja dotychczasowa jest także i jakościowo niekorzystna. Niekorzystna jest właśnie dlatego, że łączy się z nadmiernem podrożeniem kosztów produkcji.</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#PKrzyzanowski">Na poparcie mego twierdzenia niech mi będzie wolno odwołać się do opinii pisarza i działacza, którego poglądy polityczne i ekonomiczne są bardzo dalekie od wyznawanych i bronionych przezemnie, właśnie dlatego chcę tę opinię zacytować.</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#PKrzyzanowski">Mam na myśli opinię p. Jastrzębskiego, który pracował w Prezydjum Rady Ministrów i z polecenia Prezesa Rady Ministrów ówczesnego, a zarazem obecnego, opracował ankietę o kosztach produkcji, wydaną w 9 tomach, a której jeden tom, jeżeli się nie mylę, 9-y, poświęcony jest specjalnie sprawie budownictwa. Zarazem p. Jastrzębski ogłosił w jednem z czasopism rozprawę o rozbudowie miast. W rozprawie tej stwierdza z wielkim naciskiem i przytacza fakt bezsporny, że pod tym względem stan rzeczy pogorszył się w porównaniu z czasami przedwojennemi. Przez pogorszenie rozumiał nie tylko to, że zmniejszyła się ilość budowanych mieszkań, ale miał na myśli racjonalność budowania tych mieszkań, a zatem moment jakości. Podniósł, że budownictwo prywatne, w Warszawie przed, wojną stało znacznie wyżej od budownictwa, obecnie popieranego przez rząd z funduszów głównie udzielanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego.</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#PKrzyzanowski">Podniósł dalej, że podczas gdy przed wojną normalizacja i standaryzacja poszczególnych elementów budowy, a zatem powiedzmy, drzwi okien oraz innych współczynników, w grę wchodzących, zaszła stosunkowo dość daleko, to dziś pod tym względem nastąpiła zmiana na gorsze, to znaczy, że poprostu w każdym domu buduje się drzwi i okna różnych wymiarów i nie ograniczonych do pewnych ilości typów powszechnie przyjętych, wskutek tego naturalnie koszta budowy znacznie wzrastają. Nie chcę dłużej się rozwodzić dlatego ograniczam się tylko do podkreślenia tej okoliczności. Zdaje mi się, że argument ten jest wystarczającym dla uzasadnienia rezolucji komisji, wzywającej Rząd do przeprowadzenia ankiety w sprawie kosztów budowy i do opracowania planu finansowego.</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#PKrzyzanowski">Chciałbym uczynić jeszcze jedną uwagę. Z pewnością niejednemu z obecnych, którzy łaskawie słuchają mych uwag, nasunęła się myśl, że takie poparcie akcji budowlanej, finansowanej za pośrednictwem emisji papierów Banku Gospodarstwa Krajowego, jest pewnem faworyzowaniem miasta wobec wsi. Pan Marszałek Dąbski potakująco skinął głową. Gdy przyszedłem do tego ustępu, miałem na myśli stanowisko przez niego zajmowane, które niejednokrotnie rozważałem i w znacznej mierze podzielam.</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#komentarz">(P. Dąbski: Dziękuję!)</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#PKrzyzanowski">Wobec pewnych trudności obecnych sytuacji rolniczej p. poseł Kiernik przedłożył wniosek, wzywający Rząd, ażeby zajął się finansowaniem kredytu rolnego przez nabywanie papierów rolniczych.</u>
          <u xml:id="u-20.22" who="#PKrzyzanowski">Otóż, proszę mi wierzyć, że w zupełności podzielam słuszność tego stanowiska i sądzę, że akcja, o której obecnie mówię, bynajmniej tamtej nie wyklucza. Z radością stwierdzam, że właśnie dziś Rząd rozdał Panom projekt, który wnioskowi p. pos. Kiernika w znacznej mierze czyni zadość, bo emisja nowej dolarówki ma być przeznaczona w kwocie 25 milionów dolarów, przepraszam, złotych,— niestety na tyle dolarów nas nie stać,— na zakup papierów, powiedzmy, rolniczych</u>
          <u xml:id="u-20.23" who="#komentarz">(P. Makskmilian Malinowski: Dwa razy mniej niż na akcję budowlaną.)</u>
          <u xml:id="u-20.24" who="#PKrzyzanowski">Otóż Rząd nie tylko ma do dyspozycji ten środek działania, sądzę, że Rząd powinien w tym kierunku pójść dalej i może nabywać te papiery z innych źródeł. Z chwilą gdy z zapasów kasowych przeznaczy tę kwotę, o ile Panowie w Komisji Budżetowej to uchwalą, na zakup papierów Banku Gospodarstwa Krajowego, to rozumiem stan rzeczy w ten sposób, że inne rozporządzalne fundusze będą przedewszystkiem obrócone na zakup papierów rolniczych. Akcja budowlana jednak w pewnych rozmiarach z przyczyn, o których mówiłem, musi być prowadzona, z chwilą, gdy z przyczyn powszechnie znanych projekt, który dziś referuję nie był uchwalony w marcu, to stratna była nie tylko akcja Banku Gospodarstwa Krajowego, ale stratna będzie w znacznej mierze akcja rozszerzenia kredytu rolniczego, bo Rząd, nie mając tych funduszów, o których w te j chwili mówię, skieruje kapitały, którymi dysponuje, z tytułu nadzoru, a więc kapitały ubezpieczalne, kapitały P. K. O. skieruje przedewszystkiem do kupna papierów Bonku Gospodarstwa Krajowego. Otóż wyobraźmy sobie, że będzie odwrotnie, że z chwilą uchwalenia tej ustawy Rząd wszelkie rozporządzalne fundusze, a więc nie tylko te fundusze, które uzyska w razie emisji pożyczki dolarowej, ale wszystkie inne rozporządzalne fundusze zużyje przedewszystkiem na zakup papierów powiedzmy kredytu rolniczego.</u>
          <u xml:id="u-20.25" who="#PKrzyzanowski">Zresztą, zdaje mi się, że Rząd powinien — będę miał o tem jeszcze sposobność kiedij ndziej mówić—powinien przystąpić do emisji papierów Banku Polskiego w tej myśli, żeby kwotę tę przelać do funduszu F i z tego funduszu dopiero papiery rolnicze kupować.</u>
          <u xml:id="u-20.26" who="#PKrzyzanowski">Tak, że Rząd ma do dyspozycji szereg środków na poparcie kredytu rolniczego i będzie mógł pójść w tym kierunku daleko bardziej intensywnie, jeżeli Panowie potrzebne kredyty budowlane zechcą poprzeć przez uchwalenie ustawy, którą mam zaszczyt referować.</u>
          <u xml:id="u-20.27" who="#komentarz">(P. Dąbski: Mam nadzieję, że poprzecie w tym kierunku naszą akcję.)</u>
          <u xml:id="u-20.28" who="#PKrzyzanowski">Nie tylko poprę, ale już ją poparłem, bo przed moim referatem miałem sposobność mówić z p. Ministrem Skarbu w tym duchu, w jakim już zaznaczyłem moje stanowisko.</u>
          <u xml:id="u-20.29" who="#PKrzyzanowski">Zachodzi na zakończenie jeszcze jedna kwest ja. Mianowicie możliwem byłoby zajęcie tego stanowiska, że odsyła się sprawę jeszcze raz do Komisji Budżetowej, tem bardziej, że jeden z panów posłów wspominał mi o tem, że rozważa tę ewentualność. Otóż ja muszę powiedzieć, że wołałbym, ażeby Panowie do Komisji Budżetowej tego nie odsyłali, bo Komisja Budżetowa ma dużo innych kłopotów i zmartwień, a pozatem uważam, że uchwalenie już teraz, tej ustawy jest rzeczą wskazaną dlatego, ażeby Rząd zawczasu ułożył sobie plan budowlany. Jeżeli ta ustawa ma wpłynąć na ożywienie sezonu budowlanego i na dostarczenie robót bezrobotnym na wiosnę, to Rządowi musi być zgóry wiadomem, że tą kwotą na ten cel rozporządza, a także ewentualne przeznaczenie funduszu na zakup papierów rolniczych będzie dla Rządu łatwiejsze, jeżeli zgóry wie, że kredyty akcji budowlanej będą w tych rozmiarach pokryte. A zatem upraszam Wysoki Sejm o przyjęcie ustawy bez zmian i uchwalenie dwóch rezolucyj, rozdanych Panom w odbitce roneo Nr 91.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Głos ma p. Rybarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PRybarski">Otóż ja jestem tym, który podnosi wątpliwości, czy jest rzeczą właściwą, by dzisiaj na plenum tę ustawę przyjmować i chcę zaproponować odesłanie jej do Komisji Budżetowej. Sprawozdanie to nosi datę 25 marca 1929 r., a więc dotyczy stanu rzeczy, który istniał zgórą 9 miesięcy temu. Następnie rząd poprzedni wycofał wszystkie projekty rządowe, wniesione podczas ubiegłej sesji budżetowej. Ta rzecz jednak znalazła się już na porządku dziennym ostatniego posiedzenia Sejmu i przeszła na posiedzenie dzisiejsze. Nie należę do wyznawców doktryny, bronionej u nas dość energicznie, że wszystkie wnioski z każdej sesji muszą być ponawiane.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PRybarski">Ale jestem zdania, że ta ustawa wymaga rozpatrzenia w komisji. Dlaczego? Najpierw inaczej ona wyglądała na wiosnę, inaczej wyglądała dziś. Na wiosnę przewidywano w ciągu roku bieżącego emisję stumilionowej pożyczki wewnętrznej, która miała wrócić sumy, wydane z zapasów skarbowych, i zgodnie z tem w art. 2 jest to powiedziane. Dziś trudno przewidywać emisję tej pożyczki wewnętrznej i nawet takie zapowiadanie w ustawie dziś uchwalanej emisji takiej pożyczki nie jest mojem zdaniem rzeczą odpowiednią. Proponowałbym aby rzecz nazwać wyraźnie po imieniu; jest to przeznaczenie 50.000.000 zł na akcję budowlaną z zapasów kasowych, a już nie wspominać o tej pożyczce, która nie jest dziś aktualną.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#PRybarski">Następnie uchwalając tę ustawę powinniśmy wiedzie jakie są zapasy kasowe. Tego nie wiemy i o tem wkrótce dowiemy się. Ta sprawa będzie jeszcze rozpatrywana w Komisji Budżetowej, w łączności z tem można załatwić tę krótką ustawę. Żadnej większej szkody nie wyrządzimy akcji budowlanej, jeżeli o kilka dni uchwalenie tej ustawy odwlecze się i dlatego proponuję odesłanie sprawozdania do Komisji Budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">P. Poseł Langer w imieniu — „Wyzwolenia” zgłosił rezolucję którą odczytam:</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#WicemarszalekCzetwertynski">„Sejm wzywa Rząd do opracowania planu sfinansowania budowy szkół powszechnych przez stworzenie specjalnego na ten cel funduszu budowlanego.” Może p. Sprawozdawca będzie łaskaw zająć stanowisko co do nowej rezolucji i co do wniosku p. posła Rybarskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PKrzyzanowski">Co do rezolucji p. posła Langera, to ja ją przyjmuję. A co do wniosku p. posła Rybarskiego, to niestety muszę się oświadczyć przeciw niemu. Uważam, że jednak uchwalenie ustawy wbrew pozorom jest pilne. Pozornie rzecz biorąc można powiedzieć, że sezon budowlany zaczyna się dopiero w marcu, a zatem czas mamy, ale jednak muszę zauważyć, że ta akcja Rządu będzie planowa, jeżeli pod tym względem zapadną jasne i wyraźne decyzje.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PKrzyzanowski">P. poseł Rybarski powoływał się na to, że w ustawie jest mowa o emisji pożyczki premiowej, która przestała być aktualną. Jestem znanym przeciwnikiem pesymizmu gospodarczego, dlatego pozwolę sobie zająć odwrotne stanowisko. Jeżeli p. Kolega w ten sposób rozumuje, to przesądza, że w ciągu całego roku stosunki na targu będą tak złe, jak obecnie. Ja mam nadzieję, że stosunki się poprawią, z tych założeń wychodząc, że...</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#komentarz">(P. Zahajkiewicz:</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#PKrzyzanowski">Nie będzie można emitować pieniędzy.)</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#PKrzyzanowski">Nie o to chodzi, ale pieniądze będą. Panie Marszałku jeżeli chodzi o stan zapasów kasowych, to możemy zaliczyć. Ja jednak obstawałbym przy tem, żeby obecnie przystąpić do obrad. Gdyby Panowie uchwalili wniosek p. kol. Rybarskiego, to w takim razie stawiam poprawkę ewentualną, na wypadek uchwalenia, żeby Komisję Budżetową zobowiązać do przedłożenia referatu w ciągu dwóch tygodni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Zgłoszony jest wniosek p. Rybarskiego o odesłanie ustawy z powrotem do Komisji Budżetowej. Proszę Panów Posłów, którzy popierają wniosek p. Rybarskiego, aby wstali. Biuro nie jest zgodne, zarządzam głosowanie przez drzwi. Proszę Panów Posłów, którzy oświadczają się za odesłaniem do komisji, ażeby przeszli przez drzwi z napisem — „tak”, a ci, którzy są przeciwni i chcą rozpatrzeć sprawę na dzisiejszem posiedzeniu, ażeby przeszli przez drzwi z napisem — „nie”.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Po obliczeniu)</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Za wnioskiem p. Rybarskiego głosowało posłów 120, przeciw wnioskowi 178. Wniosek upadł. Ponieważ do oddzielnych artykułów ustawy nie zgłoszono żadnych poprawek, proponuję przegłosowanie całej ustawy en bloc. Głosować będziemy wszystkie artykuły i tytuł ustawy jednocześnie. Kto jest za przyjęciem ustawy, zreferowanej przez p. Krzyżanowskiego, proszę o wstanie. Stoi większość — ustawa jest przyjęta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PKrzyzanowski">Proszę o przyjęcie w trzeciem czytaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">P. Krzyżanowski wnosi o przyjęcie ustawy w trzeciem czytaniu. Nikt się nie sprzeciwia. W takim razie uważam, że ta sama większość oświadcza się za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu. Ustawa jest przyjęta w trzeciem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Teraz przejdziemy do rezolucji, które brzmią:</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#WicemarszalekCzetwertynski">1) — „Sejm wzywa Rząd do zużycia kwot, uzyskanych z tytułu ustawy z dnia 23 marca 1929 r. o upoważnieniu Ministra Skarbu do wypuszczenia wewnętrznej pożyczki państwowej do wysokości 100.000.000 w złocie (Dz. U. Rz. P. Nr 23 poz. 232) przedewszystkiem na dokończenie budowli, już rozpoczętych.” Kto z pp. Posłów jest za przyjęciem pierwszej rezolucji, zechce wstać. Stoi większość, rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#WicemarszalekCzetwertynski">2) — „Sejm wzywa Rząd do przeprowadzenia wyczerpujących badań w sprawie kosztów produkcji mieszkań w Polsce i zagranicą w najszerszem tego słowa znaczeniu oraz do ustalenia programu państwowej akcji budowlanej.” Kto z Panów oświadcza się za przyjęciem rezolucji nr 2, zechce wstać. Stoi większość, rezolucja Zostaje przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#WicemarszalekCzetwertynski">3) — „Sejm wzywa Rząd do opracowania planu sfinansowania budowy szkół powszechnych przez stworzenie specjalnego na ten cel funduszu budowlanego.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Kto z pp. Posłów oświadcza się za przyjęciem trzeciej rezolucji, proszę wstać. Stoi większość, rezolucja przyjęta. Zatem ustawa została przyjęta w trzeciem czytaniu, jak również i rezolucje.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Obecnie odraczam punkt 6 porządku dziennego do późniejszej chwili, ponieważ P. Prezes Rady Ministrów zgłosił się, że chce przedstawić Sejmowi swój program. Udzielam głosu P. Prezesowi Radły Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Prezes Rady Ministrów Kazimierz Bartel:</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#komentarz">....(Wrzawa na ławach komunistycznych. P. Żarski: Precz z Rządem dyktatury faszystowskiej. Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Proszę o spokój, przywołuję p. Posła Żarskiego do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PrezesRadyMinistrowp">Bartel;</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#PrezesRadyMinistrowp">Wysoka Izbo! Zabierając głos z tej trybuny, czynię zadość zarówno własnej potrzebie określenia stanowiska i zamierzeń Rządu w sprawach natury najważniejszej, jak też i ustalonemu zwyczajowi parlamentarnemu. Zwyczaj ten uważam za słuszny, o ile oczywiście jest on stosowany w takich warunkach politycznych, które nie pozbawiają deklaracji rządowej wszelkiego znaczenie realnego. Często bowiem treść ekspose nie pokrywa się potem przeważnie z działalnością rządu bez większej z jego strony winy, prócz tej może, że przecenił w danych warunkach swoje siły lub nie przewidział przeszkód, które wpoprzek jego dobrym chęciom i zamierzeniom staną, W warunkach źle pojętej a jeszcze gorzej zastosowanej demokracji parlamentarnej, która —jak to już parokrotnie stwierdziłem — stanowiła dawniej u nas swoistą formę oligarchii partyjnej, deklaracja programowa rządu rzadko znajduje odbicie w późniejszej jego praktyce. Tak mniej więcej było w Polsce przed majem 1926 r.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#PrezesRadyMinistrowp">Od tego czasu miałem niejedną sposobność przedstawiania Panom w tym i poprzednim Sejmie stanowiska i zamierzenia Rządu, którego kierownictwo było mi powierzone, Znamy się więc nie od dzisiaj i to, że nie jestem dla Panów homo novus, zwalnia mnie — sądzę—od wielu retorycznych Zwrotów, uznawanych za niezbędne przy pierwszem spotkaniu.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#PrezesRadyMinistrowp">Nie będę też usiłował precyzować wzajemnego stosunku i wzajemnej oceny, które były następstwem naszego współdziałania w ciągu ubiegłego okresu, nie sądzę bowiem, aby rozpoznawanie minionego okresu pod tym kątem mogło stworzyć jakieś konstruktywne wartości w odniesieniu do przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#PrezesRadyMinistrowp">Chciałbym wogóle zwrócić się twarzą do przyszłości i tam szukać środków rozwiązania zasadniczych stojących przed Państwem zagadnień, jakkolwiek zgóry wiem, że nie u wszystkich z pośród Panów ten mój apel znajdzie oddźwięk i jestem całkowicie przygotowany na pośpieszne przedstawienie przez Panów rachunków z mojego poprzedniego z Panami współżycia.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#PrezesRadyMinistrowp">Wypowiadając z tej wysokiej trybuny w imieniu Rządu deklaracje programowe, ujmowałem je zawsze realistycznie. Wskazywałem zadania najważniejsze, najbardziej pilne i dojrzałe. Starałem się unikać roztaczania przed Panami pięknych a zawodnych mirażów powszechnej doskonałości, stanowiących zazwyczaj treść politycznych programów, z których bardzo mało znajduje narazie warunki realizacji. Tej zasady będę się trzymał i teraz, przy ponownem z Panami spotkaniu.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#PrezesRadyMinistrowp">Dla uniknięcia wszelkich nieporozumień i mylnych interpretacyj chcę jednak na wstępie stwierdzić, iż ktokolwiek sądzi, że ostatnia zmiana Rządu oznacza odstępstwo od zasadniczych postulatów i poglądów na kwest je ustroju Państwa i na kierunek jego rozwoju, leżące u podstawy t. zw. pomajowego regime'u, niejednokrotnie przez jego przedstawicieli wypowiadanych — również i z tej wysokiej trybuny — ten niewątpliwie nie zdaje sobie sprawy z istoty kapitalnych zagadnień, które Rząd pragnąłby przy współudziale Panów w myśl niecierpiących zwłoki interesów Państwa rozstrzygnąć. Apelując przeto do Panów o wytworzenie wspólnym wysiłkiem warunków do lojalnej i wytężonej współpracy, czynię to w głębokiem przeświadczeniu, iż zrozumienie konieczności państwowych, wynikających z przeżytych doświadczeń i z trzeźwej oceny wewnętrznej i zewnętrznej sytuacji, w jakiej Polska się znajduje, przeważy u nich nad tą lub inną doktryną polityczną i społeczną, oraz nad ewentualnemi odruchami namiętności, nieuniknionych w każdej przewlekającej się walce o rzeczy zasadnicze.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#PrezesRadyMinistrowp">Nie chcę bynajmniej przez to powiedzieć, że walka nie jest czynnikiem twórczym w życiu. Przeciwnie. Ale każda aktualna walka wewnętrzna powinna być skonkretyzowana co do swoich celów i musi kiedyś mieć swój koniec, choćby dlatego, aby dać miejsce innym zagadnieniom, które również bez walki nie zostaną załatwione, w przeciwnym bowiem razie prowadzi do obezwładnienia Państwa i do anarchii. Państwo Polskie nie może sobie na to pozwolić, jeżeli nie chce powrócić do stanu upadku. Sądzę, że jesteśmy zgodni co do tej zasady.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#PrezesRadyMinistrowp">Walka na tej płaszczyźnie politycznej, jak ją od lat przeszło trzech w Polsce widzimy, z temi zwyrodniałemi objawami, które jej czasami towarzyszą, może z łatwością stać się czynnikiem destrukcyjnym dla normalnego rozwoju Państwa, Trzeba więc ją doprowadzić do rozstrzygnięcia, przynajmniej co do tych zagadnień, które stanowią jej dzisiejszą treść. Nie sądzę przytem, aby jedynym sposobem tego rozstrzygnięcia musiało być powalenie przeciwnika na obie łopatki i przyciśnięcie go kolanem. Nie potraficie mi Panowie zaprzeczyć, jeżeli powiem, że wybór takiego radykalnego środka stale leżał i leży potencjalnie w rękach Rządu, jako przedstawiciela haseł, wysuniętych przez przewrót majowy. Nie przesądzam w tej chwili zupełnie, jakie byłyby jego skutki w dalszym przebiegu naszych dziejów, stwierdzam jedynie sam ten nagi fakt.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#PrezesRadyMinistrowp">Ale są to w tej chwili rozważania teoretyczne, których dotknąłem tylko poto, aby ująć w pewne ramy sytuację dnia dzisiejszego, Wyraża się ona w szczerej chęci Rządu, któremu mam zaszczyt przewodniczyć, do wieliminowania elementów bezpłodnej walki i kontynuowania dzieła naprawy Rzeczypospolitej we współdziałaniu ze wszystkiemi czynnikami, które do tego są powołane. Analogiczne próby moje, podejmowane w niezbyt odległej przeszłości, nie znalazły wprawdzie oddźwięku wśród większości tej Wysokiej Izby. Po kilku miesiącach rozstania, które —- sądzę — nie było dla obu stron bolesne, spotkaliśmy się z Panami ponownie na tym samym placu, wobec wielu tych samych zagadnień. Czy poprzednia nieudana próba ma uprawniać do absolutnego pesymizmu? Przychodzę z dobrą wolą. Znacie Panowie moje poglądy w zajmujących was kwestiach; ja znam wasze. Może z nich da się wyłuskać tyle wspólnego, co jest dla Państwa niezbędne. Od chwili naszego rozstania zmieniło się to i owo w otaczającej nas rzeczywistości. Jest czas odpowiedni do zastosowania się. Spróbujmy!</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#PrezesRadyMinistrowp">W rzędzie zagadnień kapitalnej dla Państwa wagi, najzupełniej dojrzałych do załatwienia, na pierwszem miejscu stoi w dalszym ciągu sprawa rewizji konstytucji. Nie będę Panom powtarzał wielu, ogólnie znanych argumentów, uzasadniających potrzebę dalszego wzmocnienia władzy wykonawczej i uniezależnienia jej codziennej działalności od nieobliczalnej fluktuacji naszych stosunków politycznych, wyrażających się w tem nadzwyczajnem rozdrobnieniu, które cechuje układ sił w naszym parlamencie, zwłaszcza, że negatywne wobec Państwa stanowisko niektórych grup nie pozwala ich brać w rachubę przy konstruowaniu jakiejkolwiek większości parlamentarnej, Polska jest państwem młodem, wymagającem długiego i żmudnego procesu konsolidowania zewnętrznych i wewnętrznych warunków swego istnienia. Niezbędnem jest znaczne wzmocnienie podstaw jej dalszego pomyślnego rozwoju, którego zahamowanie nie tylko nie pozwoli na dotrzymanie kroku w rzędzie szybko postępujących naprzód innych państw, ale zepchnie ją na szary koniec i narazi w fatalny sposób podstawy jej egzystencji jako niezależnego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#PrezesRadyMinistrowp">W przemówieniu swojem, wygłoszonem w Senacie w dn. 30 lipca 1926 r., wskazywałem, jako na nienormalny i szkodliwy stan rzeczy, że — „tempo ustawodawczych prac naszych izb prawodawczych nie mogło sprostać w żadnej mierze tempu i wymaganiom naszego życia, ogromnym etapom, które z dużą szybkością musi przebywać tak młoda państwowość nasza. Luksus powolnej pracy ustawodawczej — mówiłem wtedy — dostępny starym organizmom państwowym, był dla nas ciężarem ponad siły”.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#PrezesRadyMinistrowp">Ta ogólna — nie tylko polska — wada czy choroba parlamentaryzmu, której mniej lub więcej ostre objawy widzimy wszędzie wokoło siebie, nigdzie nie staje się tak dotkliwą i niebezpieczną, jak w państwach młodych, o niejednolitej ludności, różnym poziomie cywilizacji i kultury, w państwach, rozpoczynających dopiero montowanie swego organizmu gospodarczego, którego poszczególne części długie dziesiątki lat były włączone do obcych organizmów gospodarczych, w państwach wreszcie, w których dobrobyt i wyrobienie polityczne ludności znajdowało się wskutek długiego ucisku w stanie niemal prymitywnym.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#PrezesRadyMinistrowp">Formy życia zbiorowego i państwowego nie są sztywne i niezmienne. Muszą one rozwijać się i przekształcać wraz z życiem, które nie znosi stagnacji. W tym nigdy nieustającym procesie, w niektórych dziedzinach wprost niezależnym od woli ludzkiej, dokonywują się różne przemiany pojęć, powstają nowe prawdy i konstrukcje myślowe, oparte na doświadczeniu i na ewolucji obiektywnych warunków życia zbiorowego. Każda epoka stwarza pewne state wartości, pewne zasady, które mogą ulegać zmianom co do swego zewnętrznego wyrazu, lecz nie dają się usunąć, wrosły bowiem głęboko w świadomość ludzką i stanowią zdobycz nieprzemijającą. Do takich zdobyczy natężą zasady, czyniące z jednostki ludzkiej subjekt życia zbiorowego, dające jej prawo udziału w stanowieniu o formach tego życia. Ale żadne społeczeństwo — jak się przekonywujemy — nie jest sumą jednostek absolutnie sobie równych, nie jest zbiorem w znaczeniu matematycznym. Widzimy wszędzie, jak na tle proklamowanej powszechnej równości narastają w drodze naturalnej selekcji elity intelektualne, pojawiają się ogólnie znane autorytety. Samo życie przypomina, że zasada autorytetu, zasada hierarchii jest taką samą trwałą wartością dorobku ludzkości, jak niemi są demokratyczne zasady równości i wolności.</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#PrezesRadyMinistrowp">Zdawałoby się, tkwi w tem rozumowaniu wewnętrzna sprzeczność. Tak jest tylko pozornie. Przywykliśmy rozumieć słowa — „autorytet” i — „hierachia” podług pojęć średniowiecznych. Wydaje się nam, że słowa te oznaczają coś, co zostało skądś z zewnątrz, niezależnie lub wbrew naszej woli, narzucone i przymusem jest utrzymywane. Tak było rzeczywiście kiedyś. Przeciwko tej formie autorytetów z urodzenia czy z przeznaczenia toczyła się walka narodów w ciągu całego wieku ubiegłego- Zwycięstwo, odniesione w tej ciężkiej walce, wywołało nieuniknioną jednostronną reakcję. Zasadę autorytetu odrzucono całkowicie, ale już po niedługim czasie życie, wbrew teorii, wysunęło ją na swoją powierzchnię, coprawda, w całkiem odmiennej postaci. W warunkach dzisiejszej politycznej demokracji przed każdym obywatelem otworem stoi droga do osiągnięcia wyższego szczebla w hierarchii społecznej. Dziś autorytet posiada człowiek nie dlatego, że go przyniósł ze sobą na świat, lecz że go sam w toku swej działalności w społeczeństwie zdobył.</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#PrezesRadyMinistrowp">Jeżeli takiemu człowiekowi naród ufa i powierza mu większe uprawnienia w sprawowaniu władzy, bynajmniej nie rezygnując z kontroli i udziału w stanowieniu norm prawnych, to w takiej konstrukcji i czynnik autorytetu, nie dający się wieliminować z natury ludzkiej, a więc i z życia zbiorowego, znajduje właściwe sobie miejsce w demokratycznem rozwiązaniu zagadnienia władzy.</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#PrezesRadyMinistrowp">Ewolucja, jaką przechodzą różne państwa naszego kontynentu przekonywuje mnie o słuszności powyższego rozumowania. Parlamentaryzm demokratyczny przechodzi wszędzie kryzys, znajdując doraźne rozwiązanie w wysunięciu się na czoło jednostek silnych, obdarzonych zaufaniem szerokich, mas społecznych i sprawujących rządy bardziej w imieniu tych mas, niż z woli ich wybrańców. Jeżeli przyjrzymy się historii ostatnich lat państwa o tak klasycznie parlamentarnym systemie, jak Francja, to czyż przyjście do władzy Poincare'go po rządach kartelu lewicy lub przebieg ostatniego przesilenia i sposób tworzenia rządu przez p. Tardieu nie stanowią pod tym względem charakterystycznych przykładów! Francja opiera się na dawno ugruntowanych, mocnych fundamentach politycznych i gospodarczych. Polska te fundamenty dopiero tworzyć musi. W zakładaniu podwalin swego przyszłego rozwoju musimy nadążyć za swymi sąsiadami, z których większość tej pracy dokonała już wtedy, kiedy Polska nie była panią swego losu i daleko została w tyle. Nie można całości tej pracy składać na barki kolektywu, zwłaszcza jeżeli nie jest on ogarnięty jedną myślą, jedną ideą. Niezbędne są w takich warunkach jednostki, zdolne wziąć na siebie odpowiedzialność indywidualną za spełnienie tych zadań. Czyż jest do pomyślenia, aby jakiekolwiek ciało zbiorowe, choćby z najrozumniejszych, najmniejszych i najenergiczniejszych ludzi złożone, mogło sprostać tym ogromnym i śmiałym zamierzeniom, jakie mocą indywidualnej decyzji wziął na swe barki i wykonał Marszałek Piłsudski w zaraniu niepodległości Polski?</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#PrezesRadyMinistrowp">Wysoka Izbo! Sprawa rewizji konstytucji pod kątem wzmocnienia władzy wykonawczej, powiększenia odpowiedzialności indywidualnej jednostki, którą wola narodu stawia na czele Państwa, pod kątem ograniczenia tych przesadnych prerogatyw, które nadają kolektywowi niewykonalne dla niego funkcje bezpośredniego wpływu na codzienną działalność organów rządu, hamując jego sprawność i atomizując odpowiedzialność — sprawa takiej rewizji stała się wewnętrzną nieodpartą potrzebą myślącego ogółu w Polsce. Niewątpliwie zdania co do zakresu i szczegółów pożądanych zmian są bardzo rozmaite. Niezaprzeczalnym faktem jest jednak, to, że w przekonaniu wszystkich jakaś zmiana nastąpić powinna, że nie może zostać to, co istnieje dotąd. Zagadnienie ustrojowe w Polsce posiada już swoją własną dynamikę, która nie pozwala na usunięcie go poprostu z płaszczyzny politycznej i odesłanie do archiwum. Zagadnienie to leży, jak ciężka kłoda, na otwartej drodze dalszego postępu i rozwoju państwa we wszystkich dziedzinach i hamuje konieczny na niej ruch. Usunięcie tej przeszkody jest wiec niezbędne również po to, aby odwrócić twórcze siły Rządu i czynników społecznych, usiłujących podźwignąć tę kłodę ku innym, również ważnym i pilnym, zadaniom.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#PrezesRadyMinistrowp">W tych warunkach prawo obecnego Sejmu, nadane mu art. 125 Konstytucji obowiązującej, prze- staje być li tylko prawem fakultatywnem, a staje się wręcz moralnym obowiązkiem. Z głębokiem zadowoleniem stwierdzam, że świadomość tego obowiązku poczyniła wśród znacznej części tej wysokiej Izby w ciągu ubiegłego półrocza dość znaczne postępy. Dodaje mi to wiary, której nadmiaru — przyznaję — poprzednio nie odczuwałem, w możliwość zastosowania wspólnego wysiłku dla utorowania szerokiej dla rozwoju państwa drogi poprzez zwały nagromadzonych w ciągu paru lat ubiegłych przeciwieństw i konfliktów. Deklarując dobrą wolę Rządu w tym kierunku, Chciałbym dopatrzeć się odpowiednika jej u Panów, od istnienia jej bowiem zależy powodzenie całej próby. Gdyby natomiast niektórzy z Panów zechcieli interpretować moje dzisiejsze oświadczenie w jakikolwiek inny sposób, dający satysfakcję ich urażonym ambicjom, lub doszukujący się głębokich zmian i rozbieżności w pojmowaniu zasadniczych postulatów ustrojowych przez obóz, stojący na gruncie przewrotu majowego, to czuję się w obowiązku Panów tych uprzedzić, że doznają dotkliwego zawodu, A nie sądzę, aby realną dla was rekompensatą było to, że i ja w swoich zamierzeniach doznam również zawodu.</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#PrezesRadyMinistrowp">Rząd z największą uwagą śledzić będzie przebieg prac komisji konstytucyjnej nad wnioskami poselskiemi, które stanowić będą przedmiot jej obrad. Posłuży mu to do syntetycznego ujęcia istoty zagadnienia na gruncie przepracowanego w komisji materiału. Czy materiał ten da mu podstawę do wkroczenia w dyskusję z nowemi elementami, torującemi drogę do ostatecznego załatwienia kwestii ustrojowej? Odpowiedź na to pytanie muszę uzależnić w znacznej mierze od rezultatów prac Komisji.</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#PrezesRadyMinistrowp">Do najbardziej pilnych i aktualnych spraw, które są lub staną się przedmiotem prac Wysokiego Sejmu, należy, obok konstytucji, budżet Państwa na rok 1930/31. Niechaj wolno mi będzie wyrazić przekonanie, że, traktując tę sprawę jako konieczność państwową, nie zechcecie Panowie nadawać jej cech, któreby normalny bieg codziennego życia Państwa utrudniały lub kierowały na tory niewłaściwe.</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#PrezesRadyMinistrowp">Sytuacja skarbowa Państwa w minionym roku kalendarzowym kształtowała się pomyślnie. Dziewięć miesięcy okresu budżetowego 1929/30 dało wpływ ogólny w wysokości 2.261.7 milj. zł, podczas gdy 9 miesięcy poprzedniego okresu budżetowego dało wpływ 2.224,3 miliony zł. Różnica mimo ciężkiego położenia gospodarczego, jest korzystna: wynosi 37,4 milj. zł na korzyść bieżącego okresu budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-28.22" who="#PrezesRadyMinistrowp">Inaczej wyglądają wydatki. Do dnia 1 stycznia 1929 r. wydano w minionym okresie budżetowym 2.111,9 milj. zł. Od 1 kwietnia 1929 r do 1 stycznia 1930 r, wydano 2.225,4 milj. zł, czyli w 9 pierwszych miesiącach bieżącego okresu wydano więcej, niż w analogicznym czasie zeszłego roku o sumę 113,5 milj. zł.</u>
          <u xml:id="u-28.23" who="#PrezesRadyMinistrowp">Wobec tego nadwyżki budżetowe, które w roku 1928/29 wyniosły za 9 miesięcy 112.4 milj. zł, w roku 1929/30 wyniosły tylko 36,3 milj. zł.</u>
          <u xml:id="u-28.24" who="#PrezesRadyMinistrowp">Ta różnica, to zwiększenie tempa wydatków znajduje wytłomaczenie w poprawie uposażeń urzędniczych. Na te właśnie uposażenia, t. zw. dodatek mieszkaniowy, w okresie bieżącym w ciągu 9 miesięcy wydano 72 milj. zł. Wydatku tego w poprzednim okresie budżetowym nie było. Kto chce być lojalnym, musi uznać, iż Rząd uczynił bardzo wielki wysiłek, doprowadził budżet do równowagi, bardzo napiętej, do nadwyżek miesięcznych, bardzo małych — dla drobnej w odczuciu subjektywnem poszczególnego urzędnika — ale kosztownej w całości poprawy uposażenia.</u>
          <u xml:id="u-28.25" who="#PrezesRadyMinistrowp">Czy da się w bieżącym okresie budżetowym zrobić coś więcej jeszcze?</u>
          <u xml:id="u-28.26" who="#PrezesRadyMinistrowp">Po zbadaniu możliwości skarbowych dochodzę do przekonania, iż wypłata ^1^/~3~ zaległego dodatku mieszkaniowego za rok 1928 będzie mogła najprawdopodobniej być dokonana jeszcze przed zamknięciem tego okresu budżetowego. W lutym, mając już dane za 10 miesięcy, wystąpię o upoważnienie dla wypłaty tego dodatku, który prawdopodobnie w marcu r. b. zostałby wypłacony. I to znów będzie znaczny wysiłek ze strony Skarbu Państwa na rzecz urzędników, gdyż wypłata 1/~3~ zaległego dodatku mieszkaniowego pochłonie 32 milj. zł.</u>
          <u xml:id="u-28.27" who="#PrezesRadyMinistrowp">Kwestia urzędnicza zyskuje zawsze na aktualności w momencie debaty budżetowej. Dopóki dzieje się to ze względów ludzkiego współczucia dla niedostatecznie uposażonych a uczciwie pracujących funkcjonariuszów państwowych i zrozumienia ich potrzeb, nie mam nic przeciw temu, sam bowiem to zrozumienie posiadam. Z chwilą wszakże, gdyby dyskusja na ten temat miała nabierać charakteru politycznego, gdyby z miarodajnego forum komisji budżetowej miano ją przenosić na wiece, gdyby zamiast rzeczowego badania możliwości i konieczności finansowych Państwa, próbowano stworzyć obiekt licytacji — byłoby to robotą niepoważną i szkodliwą nie tylko dla aparatu państwowego, ale i dla samych urzędników. Minister Skarbu oświadczył, że do licytacji takiej nie stanie. Potwierdzam imieniem Rządu to jego oświadczenie. Rząd rozpatrzy życzliwie wszystkie projekty, zmierzające do podniesienia uposażeń urzędniczych, o ile projekty te nie będą zagrażać równowadze budżetowej, ale karmić rzesze urzędnicze przy pomocy deficytów budżetowych, to byłoby karmienie ich zatrutą strawą. Nie chcąc zostawić tu nieporozumień, muszę oświadczyć wyraźnie to, co miałem sposobność oświadczyć już w komisji, iż uważałbym podniesienie budżetu w kwocie globalnej ponad 2.950 milj. za zagrażające równowadze budżetowej, którą państwo zdobyło ciężkiemi ofiarami po ośmiu latach daremnych usiłowań.</u>
          <u xml:id="u-28.28" who="#PrezesRadyMinistrowp">Po trzech latach przyzwyczajenia zdobycz ta nie wydaje się już dziś warta tyle, ile jest warta w istocie. Zapomniano zwolna, ile ofiar, ile krwawego potu wycisnął z nędzy ludzkiej podatek inflacyjny.</u>
          <u xml:id="u-28.29" who="#PrezesRadyMinistrowp">Zapomniano, że wspaniałym odruchem społeczeństwa, własnemi siłami, bez pomocy z zewnątrz stworzona nowa waluta zachwiała się i runęła w znacznej mierze wskutek zbyt wysokiego budżetu, uchwalonego na rok 1925. Ale jeśli wolno szerokiej opinii nie pamiętać o troskach dnia wczorajszego, gdy pamiętać musi o troskach dzisiejszych, to ani Rządowi, ani wam, Panowie, nie wolno zapominać nauk przeszłości. Lekkomyślność, czy nawet niedostateczna ostrożność w traktowaniu zagadnienia równowagi budżetowej byłaby grzechem, któregoby kraj ani Rządowi ani Sejmowi nie mógł, a powiem więcej: nie powinien odpuścić.</u>
          <u xml:id="u-28.30" who="#PrezesRadyMinistrowp">Jeśli chodzi o sytuację finansową, to stwierdzić należy, iż kształtowała się ona zgodnie z ogólną koniunkturą światową. Koniunktura ta była dla Polski wysoce niepomyślna. Potrzebujemy więcej niż ktokolwiek inny kredytu długoterminowego na odbudowę swych warsztatów pracy, zniszczonych przez wojnę, siedem lat trwającą na ziemiach Rzeczypospolitej, W ciągu r. 1929 kredyt długoterminowy zagraniczny był niedostępny prawie dla żadnego z państw. Główne źródło tego kredytu: Stany Zjednoczone były prawie całkowicie zaabsorbowane przez swój własny rynek wewnętrzny. Jeśli w ciągu roku 1927 emisje zagraniczne wyniosły w Stanach 1.744 milj. dol., w r. 1928 — 1.577 milj. dol., to w r. 1929 za I kwartał tylko 333 milj. dol., a w tem emisje państwowe tylko minimalny odsetek. Wskutek tego inne kraje świata zużywały większość własnych oszczędności na wewnętrzne potrzeby. Emisje zagraniczne w Anglii od kwietnia 1929 r., dokonywane w bardzo niewielkich ilościach, miały przebieg niepomyślny. Rynek francuski również wykazuje daleko posuniętą rezerwę, w czem, co prawda przeważają raczej momenty obciążenia fiskalnego emisji nad obiektywnemi warunkami rynku, W tej sytuacji od lipca 1928 r., kiedy ulokowana została ostatnia większa pożyczka emisyjna (śląska), Polska w dziedzinie kredytu długoterminowego zostawiona jest własnym siłom. Trzeba stwierdzić, że egzamin ten wypadł dla naszego organizmu gospodarczego pomyślnie.</u>
          <u xml:id="u-28.31" who="#PrezesRadyMinistrowp">Dwie strony zasługują tu na podkreślenie: sprawa walutowa i rozwój kredytu długoterminowego wewnętrznego.</u>
          <u xml:id="u-28.32" who="#PrezesRadyMinistrowp">Od dn. 1 stycznia 1929 r. do dziś sam Rząd spłacił ogółem długów zagranicznych około 199 milj. zł, z czego tytułem odsetków około 90 milj. zł — tytułem spłaty kapitału około 109 milj, zł, nie licząc spłat samorządów i przedsiębiorstw prywatnych.</u>
          <u xml:id="u-28.33" who="#PrezesRadyMinistrowp">W tym samym czasie pokrycie walutowo-kruszcowe w Banku Polskim zmniejszyło się z sumy 1.148.702.000 zł do 1.119.088.000 zł, czyli o 29.614.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-28.34" who="#PrezesRadyMinistrowp">Spłacenie długów zagranicznych nie odbywało się drogą naruszenia rezerw kraju, a gdy w lecie ub. r. osłabiony został również z powodu kryzysu finansowego w Europie i Ameryce, także dopływ kredytu krótkoterminowego do Polski — kraj spłacał te zobowiązania własną pracą i widomym wynikiem tej pracy: nadwyżką wywozu nad przywozem.</u>
          <u xml:id="u-28.35" who="#PrezesRadyMinistrowp">Zważywszy, iż przypadło to na okres jednoczesnego światowego kryzysu rolniczego i niskich cen płodów rolnych, zważywszy, że emisja wewnętrzna, ujawniona statystycznie, wyniosła w ciągu roku 1929 ze środków kapitalizacji społecznej 198 milj. zł — przyznać trzeba, iż społeczeństwo nasze wykazało nie tylko dużą siłę odporną na szczególnie ciężkie warunki ogólnogospodarcze, ale w poszczególnych zagadnieniach — na poszczególnych odcinkach — nauczyło się je przezwyciężać.</u>
          <u xml:id="u-28.36" who="#PrezesRadyMinistrowp">W latach ubiegłych podlegaliśmy zewnętrznym wpływom koniunkturalnym znacznie silniej, niż obecnie Wszędzie tam, gdzie nastąpiła organizacja handlu oraz stworzone zostały mechaniczne możliwości rozprowadzenia towaru na rynki wewnętrzne i zagraniczne, obecna recesja gospodarcza odbiła się znacznie słabiej albo nawet wcale się nie zarysowała. Przykładem tego stanu rzeczy jest np. sytuacja w przemyśle węglowym, który dotychczas pracuje w warunkach normalnych. Posiada on bowiem zarówno sprawną organizację handlową, dostateczne kapitały własne obrotowe i kredyty, a rozbudowane urządzenia przeładunkowe w Gdyni i w Gdańsku zapewniają utrzymanie eksportu na wysokim poziomie.</u>
          <u xml:id="u-28.37" who="#PrezesRadyMinistrowp">Jeżeli idzie o dochodowość, rentowność prywatnego życia gospodarczego, to w latach 1926 — 1927 — 28 wykazywała ona stały silny rozwój. Dowody na to znajdujemy bardzo obfite w sprawozdaniach spółek akcyjnych, banków akcyjnych, spółek z ograniczoną odpowiedzialnością i spółdzielni, Z roku na rok—wobec stabilizacji waluty i stosunków gospodarczych w Państwie — wszystkie te przedsiębiorstwa wykazują w bilansach swoich coraz większe zyski, większe odpisy amortyzacyjne, większe sumy przeznaczone na remonty, a wreszcie i wzrastające dywidendy.</u>
          <u xml:id="u-28.38" who="#PrezesRadyMinistrowp">Przyczyny tego stanu rzeczy w ciągu ubiegłych trzech lat 1926-28 nie można dopatrywać się wyłącznie w skutkach rozwoju produkcji węglowej w r. 1926 w okresie strajku węglowego angielskiego, W latach poprzednich — przed powstaniem t. z w, wojny celnej niemiecko-polskiej — wywoziliśmy rocznie węgla więcej, niż przyrost wywozu węgla w okresie strajku angielskiego. Ceny węgla wywożonego do Niemiec były wówczas korzystne, Mimo to tych pomyślnych skutków gospodarczych — które obserwowaliśmy w ubiegłem trzechleciu — nie było, gdyż nawet istniejąca koniunktura nie mogła być wówczas z powodów , walutowych, budżetowych i zaniku oszczędności wyzyskana.</u>
          <u xml:id="u-28.39" who="#PrezesRadyMinistrowp">Postępy dokonane w ubiegłych latach należy oddzielić ściśle od zagadnienia strukturalno-gospodarczego, w którem kryje się też odpowiedź na filozoficzne pytanie, rzucone przez jednego z Panów po ostatniem mojem przemówieniu w tej Izbie w marcu ub. r., pytanie, które sformułowałbym: — „Dlaczego jest tak źle, skoro jest tak dobrze?”.</u>
          <u xml:id="u-28.40" who="#PrezesRadyMinistrowp">Zło, które istnieje i które jest rzeczywiste, leży w strukturze gospodarstwa naszego, w brakach organizacyjnych, w rozpiętościach sytuacji społecznej człowieka, w niemożności wyzyskania wszelkich możliwości pracy produkcyjnej przez miliony ludzi, w niedostateczności kapitału obrotowego i rezerwowego.</u>
          <u xml:id="u-28.41" who="#PrezesRadyMinistrowp">Postęp w tej dziedzinie dokonywać się może tylko stopniowo, oczywiście, tem prędzej i tem wyraźniej na poszczególnych odcinkach zagadnień, im bardziej sprzyjać będą warunki koniunkturalne i systematyczna, świadoma celu praca organizacyjna.</u>
          <u xml:id="u-28.42" who="#PrezesRadyMinistrowp">Jeżeli więc chodzi o zagadnienie koniunkturalne, to przełom lat 1929 i 1930 niewątpliwie wprowadza nas w okres trudniejszy od poprzednich, oraz wymagać będzie większego nakładu pracy, czujności i współdziałania wszystkich czynników w Państwie. Tak np. spadek cen zboża nie mógł pozostać bez wpływu na położenie szeregu gałęzi przemysłu przetwórczego uzależnionych w pierwszym rzędzie od konsumcji wsi, głównie zaś drobnego rolnika. Ten kryzys szczególnie silnie zarysował się w przemyśle włókienniczym oraz w garbarskim i skórniczym, a nie pozostał bez ujemnego wpływu na konsumcję maszyn rolniczych, nawozów sztucznych i niektórych wyrobów żelaznych.</u>
          <u xml:id="u-28.43" who="#PrezesRadyMinistrowp">Sytuacja na kolejach polskich w następstwie zeszłorocznej zimy odbiła się dotkliwie na przemyśle hutniczym wskutek ograniczenia inwestycyj, a zwężenie dopływu kapitałów, o którem wspomniałem, wpłynęło ujemnie na ruch budowlany i na sytuację w handlu.</u>
          <u xml:id="u-28.44" who="#PrezesRadyMinistrowp">W tych warunkach gospodarcza akcja Rządu rozwijać się będzie w kierunku szukania doraźnej pomocy dla złagodzenia ujemnych zjawisk koniunkturalnych, niezależnie od systematycznych prac, związanych z przebudową struktury naszego gospodarstwa.</u>
          <u xml:id="u-28.45" who="#PrezesRadyMinistrowp">Celem ułatwienia sytuacji w przemyśle hutniczym Rząd widzi możliwości zmobilizowania poważniejszej sumy w resorcie kolei państwowych, celem poczynienia nowych, większych zamówień. Rząd podejmuje opracowanie planu pomocy dla ruchu budowlanego na rok 1930 i ma nadzieję, że również uda się zmobilizować specjalny fundusz na ożywienie tej akcji. Wszystko powyższe jest oczywiście zarysem tylko najogólniejszym, który już w najbliższych tygodniach będzie przez Rząd szczegółowo przepracowany i rozwinięty.</u>
          <u xml:id="u-28.46" who="#PrezesRadyMinistrowp">Można jednak wyrazić przekonanie, że o ile wszystkie czynniki państwowe, a więc przedewszystkiem Rząd i Sejm, zajmą się w okresie najbliższym właśnie tym programem pracy pozytywnej, to nie tylko uda się nam wzmocnić i podstawy finansowe rozwoju gospodarstwa społecznego, ale również łatwiej opanujemy tę część ujemnych zjawisk ekonomicznych, które są związane z przejściową niepomyślną koniunkturą, w zasadzie łatwiejszą do opanowania u nas, gdyż posiadamy sami duży wewnętrzny rynek konsumcji jeszcze zupełnie niewysycony.</u>
          <u xml:id="u-28.47" who="#PrezesRadyMinistrowp">Z konkretnych i bieżących prac Rządu chcę w chwili obecnej wspomnieć, że podejmujemy w szeregu dziedzin akcję, która posiada doniosłe znaczenie nie na chwilę bieżącą, ale dla przyszłego rozwoju gospodarstwa społecznego Polski.</u>
          <u xml:id="u-28.48" who="#PrezesRadyMinistrowp">Prowadzimy więc obecnie badanie w odniesieniu do sytuacji handlu w Polsce, tej dziedziny, która najmniej jest znaną i rozumianą w Polsce, poto, by na podstawie dokładnej znajomości stanu faktycznego i w niej przyczynić się do uzdrowienia.</u>
          <u xml:id="u-28.49" who="#PrezesRadyMinistrowp">Podejmujemy w szerszym zakresie badania geologiczne celem ustalenia bogactw naturalnych Państwa i zracjonalizowania ich eksploatacji. Zwróciliśmy szczególną uwagę na rozwój handlu morskiego i szerszego kontaktu w międzynarodowej współpracy gospodarczej, widząc w tem czynnik najważniejszy naszej samodzielności ekonomicznej.</u>
          <u xml:id="u-28.50" who="#PrezesRadyMinistrowp">W zagadnieniu elektryfikacji Polski posiadamy zgłoszenie Harrimana, które wobec dyskusji fachowej wymaga szczegółowego rozpatrzenia przez nowy Rząd.</u>
          <u xml:id="u-28.51" who="#PrezesRadyMinistrowp">Fatalne następstwa zeszłorocznej zimy dla polskich kolei, o których miałem zaszczyt mówić w tej Wysokiej Izbie dnia 22 marca ub. r., ciążyły przez szereg miesięcy na gospodarce kolejowej i tylko stopniowo dały się usunąć w drodze zastosowania daleko idących oszczędności w wydatkach i ograniczeniu inwestycyj.</u>
          <u xml:id="u-28.52" who="#PrezesRadyMinistrowp">Jednocześnie z tem na przewozach kolejowych odbił się ogólny stan depresji ekonomicznej kraju w roku ubiegłym, wywołując zwolnienie tempa przyrostu przewozów.</u>
          <u xml:id="u-28.53" who="#PrezesRadyMinistrowp">Dla scharakteryzowania sytuacji pod tym względem pozwolę sobie przytoczyć kilka liczb o naładunku w roku 1929. Ogólny naładunek na P. K. P, wynosił średnio dziennie 15.760 wagonów 15-tonnowych. Wprawdzie w stosunku do roku 1928 dało to zwyżkę 580 wagonów (3,8%), w porównaniu jednak do średniego rocznego przyrostu naładunku za ubiegłe 5-lecie—1250 wagonów (ok. 9 1/2%), zwyżka ta jest przeszło o połowę mniejszą.</u>
          <u xml:id="u-28.54" who="#PrezesRadyMinistrowp">Z pośród poszczególnych ważniejszych grup na- ładunków jedynie węgiel kamienny i aprowizacja (buraki) wykazują wzrost.</u>
          <u xml:id="u-28.55" who="#PrezesRadyMinistrowp">Sytuacja przewozowa może być scharakteryzowana jako chwiejna.</u>
          <u xml:id="u-28.56" who="#PrezesRadyMinistrowp">Zdolność przewozowa głównych arteryj transportu węgla, a w tej liczbie i linij, idących w kierunku portów, nie jest wprawdzie obecnie jeszcze zupełnie wyczerpana i pozwala przy zastosowaniu pewnych wysiłków na dalsze zwiększenie wywozu węgla z zagłębi, to jednak sprawa rozbudowy linij węglowych dla zabezpieczenia większych transportów na przyszłość, usprawnienia i potanienia przewozu oraz sprawa zaopatrzenia kolei w potrzebny tabor jest nader pilna i nabiera coraz większego znaczenia.</u>
          <u xml:id="u-28.57" who="#PrezesRadyMinistrowp">Ogólny plan inwestycyj w tym kierunku istnieje i jest realizowany od kilku lat.</u>
          <u xml:id="u-28.58" who="#PrezesRadyMinistrowp">W granicach preliminowanych na rok 1930/31 kredytów Ministerstwo Komunikacji zamierza posunąć roboty budowlane w ten sposób, aby już na jesieni 1930 roku otworzyć na północnym i południowym odcinku linii Zagłębie-Gdynia prowizoryczny ruch ”tranzytowy pociągów z węglem eksportowym, co w znacznym stopniu odciąży przeładowane stare linie, ułatwi dostawę węgla wewnątrz kraju i umożliwi dalsze zwiększenie przewozów eksportu węgla do portów. Łącznie z budową linii węglowej dokonywa się rozbudowy węzłów w zagłębiach oraz stacyj na starych szlakach węglowych i stacyj portowych w Gdańsku i Gdyni.</u>
          <u xml:id="u-28.59" who="#PrezesRadyMinistrowp">Drugą troskę administracji kolejowej stanowi zaopatrzenie sieci w tabor, którego liczba, szczególnie w okresie jesiennej kampanii, nie wystarcza dla potrzeb nadawców i którego brak w pewnym stopniu hamuje wywóz węgla i innych ładunków masowych. Aby zapobiec temu brakowi, administracja kolejowa wynajmuje corocznie kilka tysięcy wagonów zagranicą, co nie jest rzeczą z punktu widzenia ogólnego pożądaną. Nabycie wagonów w wytwórniach krajowych podlega ograniczeniom ze względu na brak kredytów. Ostatnio Ministerstwo Komunikacji zawarło z jedną z wytwórni krajowych tranzakcję, zapewniającą uzyskanie w najbliższych latach Większych partyj wagonów na warunkach kredytowych, nie zmniejszając zamówień w innych wytwórniach krajowych i bez nadmiernego obciążenia budżetu w przyszłości. Uzyskane tym sposobem zwolnienie części kredytów w preliminarzu na rok 1930/31 można będzie wykorzystać na wzmocnienie innych pilnych inwestycyj, a w szczególności na budowę linii Herby—Bydgoszcz — Gdynia.</u>
          <u xml:id="u-28.60" who="#PrezesRadyMinistrowp">Budowa nowych linii kolejowych i zaopatrzenie sieci w tabor, wymagające bardzo znacznych sum pieniężnych, stanowią tylko część pilnych i koniecznych inwestycyj. Pozostaje jeszcze do rozwiązania sprawa dokończenia odbudowy zniszczonych w czasie wojny obiektów kolejowych (oczekuje swej kolejki około 25% całego zniszczenia), ulepszenie budowy wierzchni, zaprowadzenie blokady i centralizacji na liniach o większym ruchu, ulepszenie sygnalizacji i t. d. Ogólny wydatek na ten cel wynosi kilkaset milionów złotych.</u>
          <u xml:id="u-28.61" who="#PrezesRadyMinistrowp">Jednem z najbliższych zadań naszego kolejnictwa jest zaopatrzenie wagonów towarowych w hamulce automatyczne.</u>
          <u xml:id="u-28.62" who="#PrezesRadyMinistrowp">Poza osiągnięciem znaczniejszego stopnia bezpieczeństwa i przyśpieszenia biegu pociągów towarowych, hamulce automatyczne dają znaczną oszczędność w eksploatacji, tak iż państwa, które je u siebie wprowadziły, pomimo dużych nakładów, amortyzowały je w ciągu pierwszych sześciu lat eksploatacji. Koszt tej inwestycji wyniesie około 240 milj. zł.</u>
          <u xml:id="u-28.63" who="#PrezesRadyMinistrowp">Przeżywana depresja gospodarcza znalazła swój wyraz w stosunkach pracowniczych. Wyczerpanie niewielkich zasobów finansowych przedsiębiorstw, które pozwalały im pracować przez pewien okres na skład, zbiegło się z nastąpieniem sezonu zimowego, nawet w zupełnie normalnych warunkach jednoznacznego ze wzrostem bezrobocia. Dlatego też krzywa bezrobocia, która w każdym następnym roku po 1926 nie dosięgała poziomu odpowiedniego miesiąca roku poprzedniego, obecnie przekroczyła stan z przełomu lat 1928 i 1929.</u>
          <u xml:id="u-28.64" who="#PrezesRadyMinistrowp">Liczba bezrobotnych (w tysiącach) na 1 każdego miesiąca</u>
          <u xml:id="u-28.65" who="#komentarz">(tabela)</u>
          <u xml:id="u-28.66" who="#PrezesRadyMinistrowp">W dniu 28 grudnia liczba całkowicie bezrobotnych w Państwie wynosiła 186.427.</u>
          <u xml:id="u-28.67" who="#PrezesRadyMinistrowp">Obok tej liczby całkowicie bezrobotnych trzeba mieć na uwadze nadto częściowo bezrobotnych, t. j. pracujących mniej niż 6 dni w tygodniu, których liczba nie da się określić zupełnie ściśle: w przybliżeniu w większych zakładach, zatrudniających ponad 20 osób, wynosi ona zgórą 100 tysięcy.</u>
          <u xml:id="u-28.68" who="#PrezesRadyMinistrowp">Bezrobocie odczuwane jest oczywiście najdotkliwiej w ośrodkach przemysłowych, z wyjątkiem Śląska, gdzie stosunkowo pomyślna koniunktura węglowa wpłynęła nawet na spadek liczby bezrobotnych w stosunku do odpowiedniego okresu roku ubiegłego (15,043 wobec 23.371 w grudniu 1928 r.), a więc w okręgach: łódzkim (38.065 bezrobotnych wobec 18.914 w roku ubiegłym), w warszawskim (13.606 wobec 7.044 w 1928 r.) i w sosnowieckim (10.822 wobec 7.435 w 1928 r.).</u>
          <u xml:id="u-28.69" who="#PrezesRadyMinistrowp">Odpowiednio do wzrostu bezrobocia podniosła się również liczba osób pobierających zasiłki z Funduszu Bezrobocia: gdy w grudniu 1928 r. korzystało z zasiłków około 47 tys. osób, w grudniu 1929 r. było ich około 94 tys. Na tem miejscu wymienić również należy specjalną akcję zapomogową z funduszów państwowych w celu przyjścia z pomocą tym bezrobotnym, którzy wyczerpali przewidziany ustawowo okres, uprawniający do pobierania zasiłków z Funduszu Bezrobocia. Akcja ta zastępuje poprzednią, zamkniętą z dniem 1 lipca, t. zw. pomoc doraźną. Początkowo przewidywano na nią na przeciąg 3 miesięcy zimowych około 4—5 milj. zł, lecz kwota ta wobec znacznego wzrostu bezrobocia będzie musiała ulec podwyżce, w okresie zaś letnim i jesiennym, dopóki istniała możliwość prowadzenia robót na powietrzu, samorządy otrzymywały od Rządu subwencje, wynoszące średnio po pół miliona złotych na miesiąc, na zatrudnienie produkcyjne robotników pozostających bez pracy. O jakiejkolwiek likwidacji opieki nad bezrobotnymi nie może być mowy, a opracowywany projekt nowelizacji przepisów o pośrednictwie pracy i ubezpieczeniu od bezrobocia znacznie rozszerza podstawy ubezpieczenia i zakres pomocy, koordynując jednocześnie pośrednictwo pracy i ubezpieczenie bezrobotnych i zespalając je w jednej instytucji publiczno-prawnej.</u>
          <u xml:id="u-28.70" who="#PrezesRadyMinistrowp">Przy zawieraniu umów zbiorowych między pracodawcami a pracownikami można obecnie zaobserwować tendencję do ustalania dłuższych terminów umów, niż dotychczas były one w Polsce praktykowane. Zdrowy ten objaw należy położyć na karb ustabilizowanej waluty i wzrastającego zaufania do niej ze strony obu grup kontrahentów, jak niemniej na karb stabilizacji stosunków społecznych. Postępy te bynajmniej nie przesądzają w sensie ujemnym potrzeby projektowanych ustaw o załatwianiu zatargów zbiorowych między pracodawcami a pracownikami i o umowach zbiorowych. Projekty te zostały już rozpatrzone przez radę ochrony pracy, obecnie znajdują się w uzgadnianiu między ministerstwami i wkrótce będą przedmiotem rozpraw Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-28.71" who="#PrezesRadyMinistrowp">Wielka dziedzina polskiego ustawodawstwa pracy przedstawia się naogół bardzo pokaźnie, co znajduje uznanie nawet w stosunkach międzynarodowych. Pozostało jednak bardzo wiele szczegółów do uzupełnienia w postaci rozporządzeń wykonawczych. Nadto dotychczasowa praktyka życiowa wykazała potrzebę pewnych zmian i poprawek. W ramach rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o higienie i bezpieczeństwie pracy, wykończono już opracowanie szczegółowych przepisów, zapewniających warunki higieny, bezpieczeństwa w tych gałęziach, które przedstawiają szczególne niebezpieczeństwo dla pracujących. Rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o umowie o pracę robotników i pracowników umysłowych, dawniejsze ustawy o czasie pracy i o urlopach Otrzymają wkrótce szereg uzupełniających przepisów. Pozatem nie zaniedbuje się bynajmniej robót nad ustawami najbardziej ogólnego znaczenia. Np. nad projektami ustaw o pracy chałupników oraz o pracownikach domowych (służbie domowej). Zamierzona jest także nowelizacja rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o sądach pracy, zmierzająca do umożliwienia w przyszłości rozciągnięcia tej instytucji na pracę najemną na roli.</u>
          <u xml:id="u-28.72" who="#PrezesRadyMinistrowp">Równolegle do prac ustawodawczych z dziedziny ochrony pracy konieczna jest szczególna czujność inspekcji pracy, by okres trudności gospodarczych nie był wyzyskany dla osłabienia lub podważania obowiązujących przepisów ochronnych, Nadzór nad warunkami pracy nie tylko nie osłabł — jak to usiłują niekiedy zarzucać — lecz stał się bardziej wytężonym i ujętym w ściślejsze normy, dzięki specjalnym instrukcjom w sprawie zakresu działania i zasad postępowania organów inspekcji pracy oraz w sprawie czynności i programu nadzoru nad wykonywaniem ochrony pracy kobiet i młodocianych. Polecone też zostało inspektorom pracy bliższe zaznajomienie się z warunkami pracy pracowników umysłowych.</u>
          <u xml:id="u-28.73" who="#PrezesRadyMinistrowp">W wycofanym z Sejmu projekcie wielkiej scaleniowej ustawy o ubezpieczeniach społecznych dokonano pewnych zmian, z pośród których najważniejszemi są: obniżenie granicy wieku robotników przemysłowych, uprawniającego do renty starczej, z 65 na 60 lat i zmiany w strukturze instytucyj ubezpieczeniowych i nadzorczych, mające na celu ściślejszą ich koordynację oraz jednolitość administracji, Powyższy projekt w najbliższym czasie wniesiony zostanie do Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-28.74" who="#PrezesRadyMinistrowp">W gorąco omawianej sprawie pewnych posunięć władz rządowych w stosunku do Kas Chorych należy stwierdzić, że Rząd nie ma zamiaru niweczyć samorządu tych instytucyj; przy całkowitem uznaniu potrzeby samorządu instytucyj ubezpieczeniowych zachodzi jednakże nieraz konieczność zawieszania tych uprawnień, czego dowodem może posłużyć fakt, iż na początku obowiązującego roku budżetowego z ogólnej liczby 243 Kas Chorych ok. 100 było zarządzanych przez komisarzy, nie zaś przez władze autonomiczne.</u>
          <u xml:id="u-28.75" who="#PrezesRadyMinistrowp">W bieżącym okresie budżetowym wprowadzonych zostało dalszych 40 komisarzy z powodu stwierdzonych niedomagań natury administracyjnej lub dezorganizacji finansów. Tak np. w Poznaniu, gdzie majątek bilansowy Kasy Chorych wynosił na dzień 19 czerwca 1929 r. 1,430.000 zł. w Kasie było gotówki 30.000 złotych, zaś pilne zobowiązania na tę samą datę stanowiły 1,662.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-28.76" who="#PrezesRadyMinistrowp">Temu samemu celowi usprawnienia administracji Kas Chorych służyły zresztą liczne inne zarządzenia — m. in. w sprawie przestrzegania przez Kasy Chorych obowiązku sporządzania i przedstawiania władzom nadzorczym budżetów, co wykazało się już dodatniemi wynikami w kierunku uporządkowania gospodarki finansowej.</u>
          <u xml:id="u-28.77" who="#PrezesRadyMinistrowp">Wreszcie w zakresie organizacyjno-administracyjnym zwrócono uwagę na konieczność podniesienia wagi i odpowiedzialności czynnika lekarskiego w Kasie Chorych. Pod tym względem zamierzenia rządowe natrafiły na grunt zupełnie przygotowany w społeczeństwie, zwłaszcza w sferach lekarskich, a wyraz tej zgodności poglądów dał zjazd lekarzy Kas Chorych.</u>
          <u xml:id="u-28.78" who="#PrezesRadyMinistrowp">W zakresie merytorycznym wysunięto koncepcję, zmierzającą do przesunięcia ciężkości zadań Kas Chorych z lecznictwa na ochronę zdrowia, na profilaktykę. Wprawdzie do pełnego urzeczywistnienia tych pomysłów brak odpowiedniego podłoża prawnego, ale zanim ono zostanie stworzone, już w ramach ustawy obecnie obowiązującej zamierza się przystąpić do ułatwienia i udostępnienia lecznictwa jak najszerszym masom ubezpieczonych, do zmniejszenia nadmiernych kosztów świadczeń przez racjonalne sharmonizowanie działalności lekarskiej, zbliżenie lekarzy do życia i pracy ubezpieczonych i wreszcie przez celową rozbudowę zakładów leczniczych.</u>
          <u xml:id="u-28.79" who="#PrezesRadyMinistrowp">Z ubezpieczeniami społecznemi wiąże się sprawa racjonalnego zużytkowania funduszów rezerwowych, którą powiązano z piekącem zagadnieniem ruchu budowlanego. Zdając sobie sprawę z ogromu zaległości w tej dziedzinie, Rząd postanowił podjąć akcję budowy małych mieszkań z funduszów zakładów ubezpieczeń społecznych, które dostarczą na ten cel w ciągu lat 5 125 milj. zł. Pozwoli to wybudować i oddać do użytku robotnikom i pracownikom umysłowym ok. 18 — 20 tys. izb, za które czynsz mieszkalny nie będzie przekraczał, a może i będzie niższy od 35 zł. od jednej ubikacji mieszkaniowej, a więc mieścić się będzie w granicach możliwości finansowej sfer zainteresowanych. Do planowego przeprowadzenia wymienionej akcji Rząd przykłada szczególną wagę, W dziedzinie międzynarodowych stosunków ubezpieczeniowych najwięcej wysiłków pochłaniała sprawa rozrachunku z Niemcami i Austrią na zasadzie art. 312 Traktatu Wersalskiego i art. 276 traktatu w St. Germain. W komisji, wyłonionej do tej sprawy przez radę administracyjną Międzynarodowego Biura Pracy, zwyciężyły tezy polskie, które w tym miesiącu będą rozpatrzone jeszcze przez Radę Ligi Narodów.</u>
          <u xml:id="u-28.80" who="#PrezesRadyMinistrowp">Pozatem dnia 20 grudnia ub. r. podpisany został protokół porozumienia między Francją a Polską, który uregulował ważną dla naszych emigrantów kwestię ubezpieczenia górników, przybyłych z Polski do pracy w kopalniach francuskich, w duchu zupełnego ich równouprawnienia z górnikami, miejscowymi, przyczem uprawnienia nabyte w Polsce zachowują swą moc przy przejściu robotnika do pracy we Francji.</u>
          <u xml:id="u-28.81" who="#PrezesRadyMinistrowp">Należy mieć nadzieję, że w najbliższym czasie dojdzie do skutku konwencja emigracyjna polsko-belgijska, oparta na uwzględnieniu słusznych potrzeb wychodźców polskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Zarządzam przerwę na 20 minut.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Prezes Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Rolnictwo polskie od dłuższego czasu znajduje się w fazie pogłębiającego się kryzysu koniunkturalnego, który ma swoje źródło przedewszystkiem w ogólnej depresji, gospodarczej, przeżywanej przez rolnictwo na całym świecie.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Niskie ceny zboża, obserwowane obecnie we wszystkich państwach, są wynikiem przedewszystkiem wzmożenia się wytwórczości światowej zbóż, co powoduje stałe zwiększanie się podaży, nie znajdujące swego odpowiednika we wzroście popytu. W 1909/13 światowa produkcja roczna czterech głównych zbóż (pszenicy, żyta, jęczmienia i owsa) wynosiła 251 milj. tonn, podczas gdy w roku 1926 wzrosła do 262 milj. tonn, w roku 1921 do 260 milj. tonn, a w roku 1928 doszła do 283 milj, tonn. Spożycie natomiast zbóż nie wykazuje wyraźnie tendencji zwyżkowej, wskutek czego rok rocznie pozostają znaczne remanenty światowe zbóż, których rynek nie może wchłonąć i które ciążą na nim, wywołując depresję cen. Tak np. remanenty pszenicy, zboża, odgrywającego największą rolę w aprowizacji świata (gotowe do wywozu — stocks visibles), wynosiły w końcu 1925/26—3,6 milj. tonn, w 1926/27—5,4 milj. tonn, w 1927/28 r. — 7,3 milj. tonn, a w końcu 1928/29 r. wzrosły do 11,5 milj. tonn. Przypuszczalne nadwyżki wywozowe pszenicy krajów eksportujących w roku gospodarczym 1929/30 wynoszą 26,5 milj. tonn, podczas gdy przypuszczalne zapotrzebowanie pszenicy przez kraje importujące w 1929/30 r. wynosi tylko 20 milj. tonn. W czasie od 1 sierpnia do 1 grudnia 1929 r. kraje eksportujące z nadwyżki wywozowej 26,5 milj. tonn zdołały umieścić w krajach importujących tylko 5,9 milj. tonn, zatem i w roku bieżącym na rynku ciążą znaczne zapasy zboża.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Gdy porównamy powyższe liczby z eksportem maksymalnym żyta i pszenicy z Polski, jaki miał miejsce w 1925/26 r. w ilości 454,4 tysiące tonn, co stanowi prawdopodobnie maksymalną granicę naszej obecnej zdolności eksportowej, wówczas możemy sobie uprzytomnić, jaki dominujący wpływ wywierać musi światowy kryzys zbożowy na kształtowanie się stosunków n a polskim rynku zbożowym i jakie trudności napotkać musi umieszczenie nadwyżki zbóż, posiadanej przez Polskę, na rynkach zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Jedynym środkiem dla odzyskania światowej równowagi pomiędzy podażą a popytem byłoby odpowiednie zredukowanie produkcji światowej zbóż lub wzmożenie spożycia. Obydwa jednak te sposoby nie nadają się do planowego zastosowania. Charakterystyczną bowiem cechą produkcji rolnej — w przeciwieństwie do wytwórczości przemysłowej — jest wielka ilość samodzielnych warsztatów wytwórczych, których porozumienie w zakresie polityki produkcji nie jest możliwe, z drugiej zaś strony długotrwałość okresu produkcji, duża zależność jej od sił wyższych, uniemożliwiająca dostosowanie się do bieżących koniunktur, a wreszcie wzajemne powiązanie poszczególnych gałęzi wytwórczości rolnej w jedną całość, której reorganizacja wymaga długoletniego okresu czasu. Z tych powodów rolnicy utrzymują w ruchu swoje warsztaty wytwórcze nawet przy niekorzystnej koniunkturze i tylko w wyjątkowych wypadkach zaobserwować można zjawisko zaprzestawania produkcji. To też mimo niekorzystnej koniunktury wytwórczość zbóż nie wykazuje tendencji do zmniejszania się.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Wzrost spożycia nie może być osiągnięty w drodze zarządzeń administracyjnych — jest on wynikiem zwiększania się dobrobytu i wobec tego w epoce powszechnej depresji ekonomicznej na wzrost konsumcji liczyć nie można. Stąd powiększające się stale zapasy zbóż, pomimo niskich cen. Świadomość konieczności przywrócenia równowagi pomiędzy podażą i popytem występuje nawet w tak jaskrawej formie, jak projekty denaturowania zboża, celem uniemożliwienia zużycia go na spożycie ludzkie.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Trudność szybkiego zaradzenia takiemu stanowi rzeczy powoduje gorsze położenie rolnictwa w stosunku do innych gałęzi produkcji. W większości państw od szeregu miesięcy wskaźnik cen kształtuje się na niekorzyść rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Tak np. wskaźniki w listopadzie 1929 r. wynosiły:</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">(tabela)</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Na giełdzie w Chicago średnie ceny pszenicy w grudniu 1929 r. są niższe od przeciętnej ceny z pięciu ostatnich lat, t. j. 1924/28 o 6,20 zł. na 100 kg. W Berlinie cena żyta w tymże czasie jest niższa od powyższej przeciętnej o 7,80 zł na 100 kg, pszenicy o 6,70 zł. W Pradze analogiczne różnice wynoszą: dla żyta 17,60 zł, dla pszenicy 13,25 zł.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Rolniczy kryzys jest zatem zjawiskiem powszechnem, a nie specyficznie polskiem. Polska znalazła się ~w~ orbicie działania wysoce niekorzystnych zjawisk i w dziedzinie rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Skala oddziaływania tych zjawisk jest niewspółmiernie wielka do lokalnych przyczyn polskich, w których wielu usiłuje się dopatrywać jedynego powodu złej sytuacji w rolnictwie polskiem. Jednocześnie skala ta wskazuje na trudności, jakie będzie musiała przezwyciężyć Polska, zwalczając ten kryzys u siebie.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Sposoby zwalczania kryzysu rolniczego są różne w poszczególnych państwach, zależnie od tego, czy należą one do państw importujących, czy eksportujących zboże.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Pierwsze z nich zwalczają kryzys rolniczy przedewszystkiem drogą podniesienia ceł rolniczych oraz przez przymus przemiału zbóż krajowych, co ma ostatnio miejsce w Niemczech i we Francji, a projektowane jest również w Austrii. Te państwa znajdują się w położeniu znacznie korzystniejszem, przez niedopuszczenie bowiem do kraju obcego zboża stosunkowo łatwo mogą osiągnąć odpowiedni poziom cen.</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Natomiast państwa eksportujące znajdują się w położeniu znacznie gorszem, trudniej bowiem jest pozbyć się zapasu własnego zboża, niż niedopuścić na rynek zboża obcego. Z pośród państw eksportujących łatwiejszą jest sytuacja tych, które posiadają dobrą organizację handlu, a przedewszystkiem które są silne finansowo. Mają one bowiem możność oddziaływania na poziom cen przez szeroki rozwój akcji kredytowej, zamagazynowania zboża i niewypuszczenia go na rynek w okresie depresji, jak również przez zastosowanie ulg kredytowych i podatkowych dla rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Właściwe rozmiary wszelkich form pomocy finansowej muszą być jednak w Polsce ograniczone do możliwości finansowych Skarbu i instytucyj kredytowych, a te możliwości w porównaniu do rozmiarów potrzeb są stosunkowo niewielkie.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Najszersze możliwości posiada Rząd w zakresie zarządzeń natury administracyjno-prawnej i najważniejsze z nich wprowadził już w życie.</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Najważniejsze z wydanych ostatnio zarządzeń są następujące:</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">1. Celem niedopuszczenia obcego zboża na rynek krajowy wprowadzone zostały do taryfy celnej cła zbożowe. Cło na żyto i pszenicę zastosowano już w końcu 1928 r., a na pozostałe zboża w październiku 1929 r.</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Wskutek niższych naogół cen zboża w kraju, niż zagranicą, cła zbożowe narazie nie oddziaływują na podniesienie ceny, zabezpieczają one jednak rolnictwo przed napływem zbóż z zewnątrz. Wprowadzoną ochronę celną na zboża, jako zasadę, uważam za integralną część polityki gospodarczej Rządu, za czynnik, który — stosowany w przeciągu dłuższego okresu czasu — stworzy podstawy opłacalności produkcji rolnej i trwałości warunków gospodarczych dla tej produkcji.</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">2. Ustanowiony został wolny wywóz wszystkich zbóż i produktów przemiału. Mimo wprowadzenia w życie tej zasady, eksport jest dotychczas nieznaczny, głównie wskutek światowej nadprodukcji oraz utrudnień, jakie stosują państwa zagraniczne przy przywozie zboża.</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">3. Rozszerzony został znacznie system kredytów zastawowych. Bank Polski przeznaczył na ten cel sumę 43,850.000 zł, z czego do dnia 31 grudnia 1929 r. wykorzystano 32,120.000 zł. W celu przyjścia z pomocą drobnej własności rolnej, dla której ta forma kredytów jest trudną do wyzyskania, Bank Polski uruchomił w bieżącym roku gospodarczym specjalne kredyty na udzielanie zaliczek na zboże w wysokości 11,000.000 zł, przeznaczonych do rozprowadzenia wśród drobnej własności rolnej za pośrednictwem kredytowych spółdzielni rolniczych. Z sumy tej do dnia 1 stycznia r. b. wykorzystano 3,489.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-30.21" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Dążąc do umożliwienia rolnikom rozłożenia realizacji zbiorów na dłuższy stosunkowo okres czasu, Rząd stosuje prolongaty dla zobowiązań rolników w stosunku do banków państwowych, jak również zarządzi zastosowanie w miarę możności ulg podatkowych dla rolników przez rozłożenie na raty podatku majątkowego i dochodowego.</u>
          <u xml:id="u-30.22" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Mimo trudnej sytuacji na rynku pieniężnym, rozszerzono kredyty rolnicze w bankach państwowych. Stan udzielonych przez Państwowy Bank Rolny pożyczek krótkoterminowych wynosił w dniu 1 grudnia 1929 r. 255,2 milj. zł, podczas gdy na dzień 1 stycznia 1929 r. tylko 190,6 milj. zł.</u>
          <u xml:id="u-30.23" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Rozwój kredytów rolniczych oraz prolongaty zobowiązań rolniczych w stosunku do Skarbu Państwa i banków państwowych, choć nie są stosowane powszechnie, to jednak odegrały już dużą rolę, niedość zresztą docenianą przez ogół rolników. Gdyby system ten prolongat nie był zastosowany, wówczas kryzys byłby znacznie ostrzejszy i poziom cen zapewne znacznie niższy wskutek większej podaży zboża.</u>
          <u xml:id="u-30.24" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">4. Celem podniesienia cen drogą wzmożenia wywozu i uwolnienia rynku wewnętrznego od nadmiaru podaży, Rząd zastosował premie wywozowe na zboże i niektóre przetwory zbożowe w formie zwrotu ceł, traktując to zarządzenie jako akcję doraźną. System ten nie dał oczekiwanego rezultatu, ceny wewnętrzne pozostały bowiem na niskim poziomie, pomimo to, iż ceny zagranicą naogół nie spadły. Wywóz zbóż po wprowadzeniu premii nie zwiększył się wydatnie; zaświadczenia wywozowe były obiektem handlu pokątnego, a na rynkach zagranicznych firmy polskie konkurują ze sobą, obniżając stale ceny. Świadczy to o tem, iż organizacje rolniczo-handlowe, w rękach których przedewszystkiem spoczywała realizacja eksportu, oraz organizacje rolniczo - społeczne, którym została powierzona piecza nad funkcjonowaniem systemu premii wywozowych, nie zdołały wywiązać się dotychczas z włożonych na nie obowiązków. Zjawisko to w dużej mierze da się wytłumaczyć dezorganizacją rynku zbożowego wskutek nadmiernie rozwiniętego pośrednictwa. Wobec tego system stosowania premii wywozowych będzie poddany rewizji pod tym kątem widzenia, aby płynące z niego korzyści stały się głównym udziałem producentów rolnych.</u>
          <u xml:id="u-30.25" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Rozumiejąc, że usprawnienie handlu zbożowego jest Jednym z koniecznych warunków zwalczania kryzysu rolniczego, jestem zdania, iż jedną z najaktualniejszych prac, jakie winny być przeprowadzone przez Rząd wespół z organizacjami rolniczemi, jest usprawnienie i zracjonalizowanie handlu zbożem, zwłaszcza w zakresie eksportu.</u>
          <u xml:id="u-30.26" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Rząd zastosował premie wywozowe, licząc się z opinią zainteresowanych czynników, która to opinia w danym elemencie czasu była właśnie taka, a nie inna. A kiedy już wspominam o opinii t. zw. sfer zainteresowanych, prasy i poszczególnych osób w sprawach, obchodzących kraj, a normowanych przez rząd, to nie mogę się powstrzymać od tego, ażeby nie poświęcić kilku słów kłopotom, które opinie te stwarzają dla każdoczesnego szefa Rządu.</u>
          <u xml:id="u-30.27" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Do scharakteryzowania tych opinij nadaje się m. in. opinia o t. zw. rezerwach zbożowych, stosunek do tych rezerw grup społecznych, prasy w różnych, choć szybko po sobie następujących okresach czasu.</u>
          <u xml:id="u-30.28" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Jak słusznie w kwietniu ub. r. stwierdził p. Jerzy Gościcki, — „projekt akcji rezerw zbożowych wyszedł w swoim czasie od organizacji rolników”. Rezerwy miały na celu interwencję na rynku zbożowym, zmierzającą do łagodzenia wahań cen na zboże. Takiego zdania o rezerwach zbożowych były zresztą nie tylko sfery rolnicze, lecz i sfery przemysłowe, które poprzez swoją komisję opiniodawczą jednomyślnie wypowiedziały się dnia 10 czerwca 1927 r. dosłownie: — „Tworzenie rezerw w okresie wczesnej jesieni — bezpośrednio po zbiorach — podtrzymałoby ceny na poziomie przeciętnym, przeciwdziałając jej tendencji zniżkowej, natomiast wypuszczenie nagromadzonych rezerw zbożowych na rynek w okresie wiosennym zahamowałoby zwyżkę cen”.</u>
          <u xml:id="u-30.29" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Po upływie roku (9 maja 1928 rj pewne organizacje rolniczo-handlowe jakby ugruntowały się w przeświadczeniu, że akcję rezerw zbożowych należy rozszerzyć i pogłębić. Pamiętam te liczne memoriały, które w tym czasie mi składano i w których domagano się, by rezerwa zbożowa poza żytem objęła także owies i by była przeprowadzona tak, ażeby stworzyła podwalinę pod akcję normowania handlu zbożem.</u>
          <u xml:id="u-30.30" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Oczywista, że koncepcja rezerw zbożowych, znajdująca swoich zwolenników zarówno z prawa, jak i z lewa, mogła być zrealizowana całkowicie w ciągu niezbędnego czasu — kilku lat — powiedzmy i przy odpowiedniem — dodajmy — nastawieniu opinii.</u>
          <u xml:id="u-30.31" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Opinia ta jednak nie wytrzymała, bo już w lipcu 1979 r. nastąpił tu zwrot i — jak to wynika ze składanych w tym czasie memoriałów — sfery zainteresowane żądają bezwzględnego zaniechania operacyj interwencyjnych i jak najszybszego zlikwidowania zapasów drogą sprzedaży na rynkach zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-30.32" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Zdawaćby się mogło, że — „twórcy” tej opinii po dwukrotnem zawróceniu ostatecznie poprowadzą wóz w należytym kierunku. Niestety, tak nie jest. Nie upłynęło jeszcze pół roku od tego ostatniego zwrotu, a już 16 grudnia ub. r., na konferencji u mego poprzednika, te same sfery, mówiąc o środkach zaradczych dla rolnictwa, oraz środkach, prowadzących do opanowania rynku zbożowego i spadku cen, stwierdzają, że organizacje rolniczo-handlowe i prywatny handel nie sprostają temu zadaniu i znów wysuwają żądania utworzenia rezerw zbożowych.</u>
          <u xml:id="u-30.33" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Sądząc z protokółu tej konferencji, Rada Związku Eksporterów jednomyślnie uchwaliła prosić Rząd o rozszerzenie zakupów na rezerwę do 10 tys. wagonów w przeciągu jednego miesiąca. Oczywiście, że te 10 tys. wagonów miałyby być zbożem interwencyjnem, działającem na zwyżkę cen.</u>
          <u xml:id="u-30.34" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Panowie widzą, że tu nie tylko o wysłuchanie opinij przez szefa Rządu chodzi. Opinie te wciskają się do jego gabinetu bez względu na to, czy on tego chce, czy nie chce. Zapoznaje się on z niemi z musu, sprawiają mu one wiele kłopotu i błąd, jaki w tym wypadku popełnić on może, to przywiązywanie zbytniej wagi do nich, poddanie się ich wpływowi. Opinie te są chwiejne, podobnie jak niezorganizowany jest handel produktami rolnemi i w tym samym stopniu utrudniają działania na korzyść rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-30.35" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Gdyby wierzyć tej — „opinij ”, to życie gospodarcze naszego kraju, powszechne prawa ekonomiczne, które rozwojem tego życia rządzą, są tak słabe, tak niepewne, tak nieugruntowane, że przypuszczalny błąd skromnego naczelnika wydziału jest w stanie wszystkiem tem zachwiać, wszystko to przewrócić, nieoględne zresztą według tych — „opinij” zgromadzenie w rękach Rządu 40—50 tys. tonn zboża, stanowiących zaledwie 0,4% naszych zbiorów i ok. 7% naszego największego eksportu, było w stanie wywołać nie tylko u nas w kraju, lecz na całym świecie kryzys cen na płody rolne.</u>
          <u xml:id="u-30.36" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Zjawisko kryzysu rolniczego daje się najboleśniej odczuwać w zakresie produkcji zbóż. Ale i inne dziedziny wytwórczości roślinnej znajdują się w analogicznem położeniu. Jednym z groźniejszych objawów dla intensyfikacji warsztatów rolnych jest zniżka cen ziemniaków, z którą Rząd walczy przez podniesienie cen na spirytus drogą zmiany systemu obliczenia ceny spirytusu, płaconej przez monopol.</u>
          <u xml:id="u-30.37" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Reasumując powyższe uwagi, stwierdzić należy, że sam Rząd bez współudziału społeczeństwa rolniczego, przy obecnym stanie rozporządzalnych środków, nie może zwalczyć kryzysu rolniczego, który to kryzys — jak wskazałem — jest wynikiem ogólnego kształtowania się stosunków gospodarczych w rolnictwie światowem. Istnieje wielka dysproporcja pomiędzy środkami, jakie Rząd jest w stanie zastosować, a rozmiarami potrzeb rolnictwa w warunkach, w jakich się ono obecnie znajduje. Kryzys rolniczy może być zwalczony przy współdziałaniu Rządu, przedewszystkiem przez wydobycie maksymum wysiłków ze społeczeństwa rolniczego, zwłaszcza w kierunku usprawnienia organizacji handlu i rozwoju przetwórstwa. Wielkie zadania stoją tu przedewszystkiem przed spółdzielczością rolniczą, która przez prawidłowy swój rozwój może zapewnić rolnikom największe korzyści przy zbyciu wytworów gospodarstw wiejskich.</u>
          <u xml:id="u-30.38" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Rząd ze swej strony gotów jest udzielić najdalej idącego poparcia w granicach możliwości finansowych, oczekując od społeczeństwa inicjatywy i pracy.</u>
          <u xml:id="u-30.39" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W dziedzinie wytwórczości zwierzęcej — drugiego wielkiego działu wytwórczości rolnej—sytuacja gospodarcza jest znacznie lepsza. Podkreślić należy zwłaszcza fakt rozwoju produkcji masła oraz przetworów mięsnych, co uzewnętrznia się przedewszystkiem we wzmożeniu się wywozu tych artykułów.</u>
          <u xml:id="u-30.40" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Wywóz masła w 1928 r. stanowił wartość 66,4 milj. zł, a w ciągu 11 miesięcy 1929 roku wzrósł do 82,4 milj. zł. W 1928 r. wartość wywozu bekonów stanowiła 1,9 milj. zł, a w ciągu 11 miesięcy 1929 r. pozycja ta wzrosła do sumy 40,8 milj. zł. Na wytwórczość zwierzęcą Rząd zwraca specjalną uwagę, rozumiejąc, iż jest to dziedzina produkcji, która umożliwia zatrudnienie nadmiaru rąk roboczych na wsi, co jest jednem z najważniejszych zagadnień socjalnych w Polsce, oraz pozwala przy odpowiedniej organizacji produkcji i sprzedaży korzystnie spieniężyć artykuły, wytwarzane przez drobne gospodarstwa wiejskie.</u>
          <u xml:id="u-30.41" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Rząd czyni zabiegi zarówno przy negocjacjach o nowe traktaty handlowe, jak też i w dawnych umowach handlowych o uzyskanie możności eksportu trzody chlewnej i bydła oraz o zawarcie konwencyj weterynaryjnych. Niezależnie od tego Rząd wywrze swój wpływ, by w najbliższym czasie rozszerzyć organizacyjne ramy syndykatu eksporterów trzody chlewnej przez wprowadzenie tam reprezentantów drobnego rolnictwa, jako przedstawicieli głównych producentów trzody.</u>
          <u xml:id="u-30.42" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W październiku 1928 r. podwyższone zostało wydatnie cło na tłuszcze zwierzęce, celem zahamowania nadmiernego przywozu tych produktów oraz celem rozwoju produkcji tłuszczów zwierzęcych w kraju. Wskutek tych zarządzeń import w bieżącym roku gospodarczym zmniejszył się już mniej więcej o ok. 30 %, co odpowiada wartości ok. 15 milj. zł.</u>
          <u xml:id="u-30.43" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Dochodzą mnie natomiast głosy, iż jakoby w pewnych wypadkach import tłuszczów przychodzi do Polski przy opłacie dawnego, niskiego cła. Byłoby to sprzeczne z obowiązującem rozporządzeniem. Sprawę poleciłem już zbadać i jeżeli fakty takie istotnie miały miejsce, stanowczo będą usunięte.</u>
          <u xml:id="u-30.44" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Celem rozwoju wywozu produktów zwierzęcych zagranicę Rząd zastosował zwroty ceł na bekony, szynki, wędliny i masło, która to akcja związana jest ze standaryzacją wymienionych artykułów, należy bowiem stwierdzić, że tylko jakościowe polepszenie wytwarzanych przez rolnictwo polskie produktów zwierzęcych pozwoli rozszerzyć ich wywóz na rynki zagraniczne i utrzymać eksport na osiągniętym poziomie, pomimo wzrastającej konkurencji.</u>
          <u xml:id="u-30.45" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Dla zapewnienia rozwojowi eksportu produktów hodowlanych niezbędnych warunków, Rząd buduje chłodnie eksportową w Gdyni. W sezonie wiosennym chłodnia ta będzie prawdopodobnie już uruchomiona. Dalszy rozwój chłodnictwa w Polsce zależeć będzie od możności przeznaczania na ten cel kredytów inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-30.46" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Celem zapewnienia i w miarę możności rozszerzenia rynków zbytu na produkty hodowlane, Rząd dąży do zawarcia z państwami, będącemi odbiorcami tych produktów, konwencyj weterynaryjnych. W 1929 r. konwencja taka została zawarta z Francją. Do kwestii zabezpieczenia wywozu produktów pochodzenia zwierzęcego Rząd przywiązuje wielką wagę w prowadzonych rokowaniach o zawarcie traktatu handlowego polsko-niemieckiego oraz w ustosunkowaniu się do projektów międzynarodowych umów gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-30.47" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Rozwiązania domagają się również w tej dziedzinie: zabezpieczenie swobodnego tranzytu na zachód Europy, zorganizowanie transportu morskiego artykułów hodowlanych, dalsza organizacja przetwórstwa surowców zwierzęcych i organizacja zbytu na rynkach zagranicznych, wreszcie sprawa wprowadzenia dalszej standaryzacji eksportowanych produktów hodowlanych.</u>
          <u xml:id="u-30.48" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Rząd weźmie pod uwagę żądania organizacyj rolniczych rewizji taryf kolejowych dla produktów rolnych.</u>
          <u xml:id="u-30.49" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Wyliczając najważniejsze zagadnienia, jakie stoją dziś przed Rządem i społeczeństwem w zakresie niesienia pomocy rolnictwu, niepodobna pominąć kwestii braku kredytu długoterminowego. Normalnym odbiorcą walorów długoterminowych Jest rynek wewnętrzny: w Polsce jednak wskutek dotkliwego braku kapitału obrotowego, który dale się odczuwać we wszystkich dziedzinach produkcji, a szczególnie w rolnictwie, trudno przypuszczać, aby tą drogą w najbliższym czasie dały się zmobilizować poważniejsze kapitały. W miarę poprawy sytuacji na międzynarodowym rynku pieniężnym starania o uzyskanie z tego źródła środków na kredyty długoterminowe dla rolnictwa będą postawione na czele zadań Rządu w tej dziedzinie. Mam tu na myśli przedewszystkiem możność dalszego rozwoju prowadzonej przez Państwowy Bank Rolny akcji melioracyjnej. Na czele długoterminowego kredytu rolnego zdołano w minionym roku — mimo trudnej sytuacji — uruchomić kwotę 106 milionów.</u>
          <u xml:id="u-30.50" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Rząd wniósł do laski marszałkowskiej projekt ustawy o 3 serii premiowej pożyczki dolarowej z przeznaczeniem uzyskanych stąd sum na długoterminowy kredyt rolny.</u>
          <u xml:id="u-30.51" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Zapewnienie rolnictwu polskiemu niezbędnej równowagi, oraz perspektyw stałego rozwoju, widzę w odbudowie kapitałów obrotowych warsztatów rolnych, bez czego nie da się osiągnąć ich prawidłowego funkcjonowania oraz intensyfikacji.</u>
          <u xml:id="u-30.52" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Odbudowa ta może mieć miejsce jedynie w warunkach opłacalności podstawowych dziedzin wytwórczości rolnej, opłacalność zaś na dłuższą metę wymaga stałości ogólnych warunków gospodarowania, wówczas tylko bowiem producenci rolni mogą zorganizować racjonalnie swe warsztaty, oraz intensyfikować je w dostosowaniu do ustalonej polityki gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-30.53" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Depresja koniunkturalna nie ominęła również i produkcji leśnej, oraz obrotu drzewnego, które doznały dalszego zaostrzenia kryzysu, zlekka zarysowanego już w roku 1928.</u>
          <u xml:id="u-30.54" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W zakresie produkcji leśnej utrzymywała się w roku 1929 tendencja ograniczenia wyrębów, zapoczątkowana w r. 1927 po wydaniu rozporządzenia Pana Prezydenta Rzeczypospolitej o zagospodarowaniu lasów, nie stanowiących własności Państwa. Tendencji tej sprzyjały trudności zbytu na rynkach krajowych i pogorszenie się koniunktur eksportowych.</u>
          <u xml:id="u-30.55" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Najsilniejsze obniżenie zbytu wykazują głównie sortymenty drewna budowlanego, co niewątpliwie przypisać należy niepomyślnej koniunkturze wewnętrznej oraz znacznemu pogorszeniu się koniunktur na międzynarodowym rynku drzewnym.</u>
          <u xml:id="u-30.56" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Udział Polski na wielkobrytyjskim rynku drzewnym wykazał w roku 1929 dalszy spadek, spowodowany w głównej mierze nierentownością eksportu miękkich materiałów tartych, wywołaną konkurencją eksportu rosyjskiego.</u>
          <u xml:id="u-30.57" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Zmniejszeniu wywozu drewna do Anglii towarzyszyło również zmniejszenie się zapotrzebowania ze strony budownictwa na rynku niemieckim, który pomimo uregulowania stosunków handlowych polsko-niemieckich w zakresie drewna, po zawarciu t. zw. nowego prowizorium drzewnego skurczył znacznie swą pojemność.</u>
          <u xml:id="u-30.58" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W tych warunkach eksport drzewa z Polski w r. 1929 wykazał dalszy znaczny spadek ilościowy, który nie mógł być, tak jak w roku poprzednim, w całości skompensowany przez wzrost jego wartości.</u>
          <u xml:id="u-30.59" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Rozwój stosunków na rynkach drzewnych, a zwłaszcza oczekiwany wzrost ekspansji rosyjskiej na kontynentalnych rynkach europejskich, wskutek zerwania rokowań między angielskim syndykatem importerów miękkich materiałów tartych a sowieckim trustem eksportowym w listopadzie 1929 r., nie pozwala mieć nadziei, że ceny drewna użytkowego ulegną wybitniejszej poprawie.</u>
          <u xml:id="u-30.60" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Pomimo tej wyjątkowo ciężkiej sytuacji koniunkturalnej całkowite wykonanie planu finansowo-gospodarczego lasów państwowych jest zapewnione.</u>
          <u xml:id="u-30.61" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Ustalona ustawą skarbową na rok 1929/30 wpłata administracji lasów państwowych do Skarbu Państwa została w ciągu trzech kwartałów bieżącego okresu budżetowego uskuteczniona w wysokości 86%. Wpłacenie pozostałych 14% nie ulega wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-30.62" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Uwaga Rządu przedewszystkiem jest zwrócona w kierunku osiągnięcia racjonalnej organizacji i uszlachetnienia eksportu drzewnego. Trudne to i skomplikowane zagadnienie nie może być odrazu rozwiązane w całej rozciągłości. Pierwszym jego etapem powinno być załatwienie sprawy kredytu obrotowego dla drzewnictwa prywatnego oraz racjonalnej organizacji zbytu eksportowych materiałów drzewnych, produkowanych przez lasy państwowe.</u>
          <u xml:id="u-30.63" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Niezależnie od tego, Rząd gotów jest poprzeć każdą poważną inicjatywę sfer gospodarczych, zmierzającą do należytej organizacji zbytu prywatnej produkcji drzewnej.</u>
          <u xml:id="u-30.64" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Rosnące znaczenie konkurencji drewna rosyjskiego na rynkach środkowo-europejskich, przenikanie go także na wewnętrzny rynek polski wymaga ustosunkowania się do problemu tranzytu i importu tego drewna przez Polskę i do Polski.</u>
          <u xml:id="u-30.65" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Akcja nad przebudową naszego ustroju rolnego prowadzona jest stale i intensywnie.</u>
          <u xml:id="u-30.66" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Wysiłki Ministerstwa Reform Rolnych i podwładnych mu urzędów ziemskich zmierzają w pierwszym rzędzie do możliwie szybkiego zniesienia szachownicy, uniemożliwiającej racjonalny postęp i podniesienie wydajności gospodarstw włościańskich, czego wymagała praca nad odbudową rynku wewnętrznego.</u>
          <u xml:id="u-30.67" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">To też prace scaleniowe prowadzone były energicznie. W roku ubiegłym skomasowano na terenie 53.451 gospodarstw, na ogólnej przestrzeni przeszło 400 tys. ha. Prace te prowadzone były łącznie z powiększeniem nieżywotnych gospodarstw karłowatych oraz z przeprowadzeniem zasadniczych melioracyj, których wykonanie ułatwiało scalenie. Dążono bowiem nie tylko do zwiększenia ilości scalonych hektarów, lecz przedewszystkiem do skrócenia czasu scalania oraz podniesienia jakości wykonywanych prac. W roku ubiegłym Ministerstwo Reform Rolnych rozpoczęło akcję budowlaną w związku z przenoszeniem budynków na scalone działki, jak również uruchomiło na szerszą skalę, przy pomocy organizacyj rolniczych, opiekę nad gospodarstwami, powstałem w wyniku przebudowy ustroju rolnego, w pierwszym zaś rzędzie powstałemi ze scalenia.</u>
          <u xml:id="u-30.68" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Rok ubiegły zaznaczył się również intensywną akcją, zdążającą do jak najszybszego zniesienia serwitutów. W roku tym zostały zlikwidowane służebności w 39 tysiącach gospodarstw nadziałowych, którym wydzielono w charakterze ekwiwalentu ok. 100 tys. ha. Zostały całkowicie zakończone prace techniczne przy likwidacji serwitutów w Ordynacji Zamojskiej. Na terenach, na których zostały zlikwidowane serwituty, prowadzone są: intensywna akcja scaleniowa oraz prace melioracyjne. Te ostatnie zostały w roku 1929 wykonane na obszarze przeszło 50 tys. ha gruntów, na których były prowadzone prace nad przebudową ustroju rolnego. Zostały rozpoczęte w szerszym zakresie prace na terenie Polesia w leśnictwie wiadotupickiem, w którem uprzednio zostały wykonane przez Ministerstwo Robót Publicznych melioracje podstawowe, w pierwszym zaś rzędzie regulacja rzeki Hrywdy. W ten sposób już w bieżącym roku zostanie uzyskanych kilka tysięcy ha dotychczasowych nieużytków na cele agrarne.</u>
          <u xml:id="u-30.69" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Osłabienie procesu parcelacyjnego w roku 1929 w porównaniu do lat ubiegłych jest wynikiem trudności przy udzielaniu kredytów długoterminowych przez Państwowy Bank Rolny. Z wyjątkiem bowiem trzech województw zachodnich, gdzie na decyzję pewnej części właścicieli wpływają momenty natury politycznej, podaż ziemi na sprzedaż była i jest bardzo duża, natomiast Napotykano nieustannie trudności przy finansowaniu popytu, zarówno ze względu na stosunki kredytowe, jak i na zmniejszenie się siły nabywczej włościan w związku z przeżywanem przesileniem rolniczem.</u>
          <u xml:id="u-30.70" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Dokładano starań, by podnieść jakość wykonywanej parcelacji zarówno pod względem technicznym, jak i finansowym. W pierwszym rzędzie przez racjonalne zabudowanie nowych osad, zwłaszcza na Zachodzie. W tych trzech województwach, przy współudziale urzędów ziemskich i Państwowego Banku Rolnego zostało wzniesionych ok. 2.000 budynków mieszkalnych i gospodarczych. Ponadto akcja parcelacyjna została całkowicie uporządkowana zarówno pod względem formalnym, jak i szacunkowo — rozrachunkowym.</u>
          <u xml:id="u-30.71" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Przeprowadzono (intensywne prace nad uporządkowaniem zaległości parcelacyjnych, powstałych w pierwszych latach naszego bytu państwowego, zakończono niemal całkowicie akcję szacunkową i prowadzono energicznie akcję wydawania przewłaszczeń. Prace te, niezmiernie trudne i zawiłe, zostaną zakończone w ciągu roku, a najwyżej lat dwóch. Mówiąc o parcelacji, należy przypomnieć o coraz pomyślniej rozwijającej się akcji agrarnej Państwowego Banku Rolnego, który, nabywając majątki z wolnej ręki i parcelując je następnie, współdziała przy wykonaniu planu parcelacyjnego i przyczynia się do niestosowania przymusowego wykupu.</u>
          <u xml:id="u-30.72" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W roku 1929 Bank Rolny doprowadził dla rolnictwa średniego i drobnego, przeważnie przez spółdzielnie, kredytów krótkoterminowych na sumę 210 milj. zł. ponadto doprowadził różnych kredytów ulgowych, ze źródeł budżetowych (przeważnie Ministerstwo Reform Rolnych) ok. 100 milj. zł., wreszcie kredytów długoterminowych 105 milj. zł. — w tem 47 milj. pożyczek w listach zastawnych, 58 milj. w obligacjach melioracyjnych. W ten sposób stan kredytu długoterminowego w listach zastawnych i obligacjach melioracyjnych został na dzień 1 stycznia 1930 r. doprowadzony do ogólnej sumy 260 milj. zł. nominalnych.</u>
          <u xml:id="u-30.73" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Wzrost emisji w roku 1929 odbył się przez uplasowanie 53 milj. na rynku wewnętrznym, przeważnie w instytucjach państwowych oraz drogą dalszego powiększenia przez Bank o 52 milj. zł. nominalnych portfelu własnych walorów, który wzrósł na dzień 1 stycznia 1930 r. do sumy 90 milj. nominalnych, stanowiących 73 milj. zł. obiegowych. W ten sposób przeszło połowa kapitału zakładowego Banku została uwięziona we własnych papierach wartościowych. Upłynnienie tego kapitału przez lokatę posiadanych listów zastawnych jest jednem z najważniejszych zadań Banku w roku bieżącym. Mówiąc o Państwowym Banku Rolnym, należy podkreślić, że na dzień 1 stycznia 1930 r. doprowadził on do rolnictwa łącznie 769 milj. zł. w formie kredytu długo-i krótkoterminowego.</u>
          <u xml:id="u-30.74" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W roku 1930 wszystkie wyżej wymienione prace będą kontynuowane w szerszym, niż dotąd, zakresie; jedynie akcja parcelacyjna zostanie przystosowana do bieżących warunków gospodarczych i kredytowych. W każdym razie wymagania ustawowe zostaną spełnione. Bank Rolny będzie usiłował drogą wynalezienia nowych lokat, przedewszystkiem na rynku wewnętrznym, a w razie zmiany sytuacji i na rynku zagranicznym, utrzymać chociażby w minimalnym zakresie kredyt długoterminowy, co się zaś tyczy kredytu krótkoterminowego, to wobec zaufania, jakim się cieszy Bank zagranicą i możności uzyskiwania pożyczek krótkoterminowych, zakres kredytowy działalności Banku w tej dziedzinie nie zostanie uszczuplony. Wreszcie czeka nas intensywna praca w dziedzinie ustawodawczej i organizacyjnej. Co się tyczy pracy ustawodawczej, to w najbliższym czasie Rząd złoży Sejmowi szereg projektów ustaw, dotyczących zagadnień agrarnych, a mianowicie: ograniczenia nadmiernego podziału gruntów, obrotu nieruchomościami ziemskiemi, drobnych dzierżawców, hipotek dla drobnej własności, uregulowania i podziału spólnot, osadnictwa wojskowego oraz szeregu innych.</u>
          <u xml:id="u-30.75" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Również zakończone są w Ministerstwie Reform Rolnych prace nad nowelizacją—zgodnie z doświadczeniami lat ostatnich—ustawy o wykonaniu reformy rolnej oraz intensywnie prowadzone są prace nad nowelizacją ustawy scaleniowej. Powyższe prace ustawodawcze, przed złożeniem Sejmowi, będą poddane opinii zarówno fachowych komisyj prawniczych, jak i zainteresowanych organizacyj rolniczych.</u>
          <u xml:id="u-30.76" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Wreszcie prowadzone są w Ministerstwie Reform Rolnych prace nad kodyfikacją ustawodawstwa agrarnego i uzgodnieniem go z obowiązującem ustawodawstwem cywilnem.</u>
          <u xml:id="u-30.77" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Pan Minister Spraw Zagranicznych złoży Panom po powrocie swoim z Genewy obszerne sprawozdanie ze stanu naszych stosunków zagranicznych. Ze swej strony pragnę jedynie podkreślić, iż od roku 1926 nasza polityka zagraniczna nie uległa żadnej zmianie. Opierała się ona dotąd i nadal opierać się będzie na utrzymaniu i organizacji pokoju, na ścisłem przestrzeganiu istniejących traktatów, rozbudowie i ulepszeniu stosunków ze wszystkiemi państwami, a w szczególności z naszymi sąsiadami, tak w dziedzinie politycznej, jak i ekonomicznej. Taka przez 3 i pół roku konsekwentnie prowadzona polityka musiała wydać swoje owoce. Z całą obiektywnością możemy stwierdzić, iż stanowisko międzynarodowe Polski wzrosło i wzmocniło się znacznie. Mamy tego dowody w takich choćby faktach, jak prawie jednogłośny ponowny wybór Polski do Rady Ligi Narodów i podniesienie całego szeregu poselstw do rangi ambasad.</u>
          <u xml:id="u-30.78" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Nie znaczy to bynajmniej, aby Rząd przeceniał te objawy, przeciwnie — zdajemy sobie dokładnie sprawę z ogromu pracy, jaki leży przed nami dla uzyskania i utrwalenia dla Polski należnego jej miejsca w rodzinie narodów.</u>
          <u xml:id="u-30.79" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Wierzymy głęboko, iż idąc nadal po drodze przez nas obranej, t. j. ku szczerej współpracy ze wszystkiemi pokoju pragnącemi i dla pokoju pracującemi narodami, najlepiej służymy interesom własnego Państwa. W tym celu rozbudowaliśmy dalej sieć naszych traktatów koncyliacyjno-arbitrażowych, które to umowy w roku ubiegłym zostały zawarte z Hiszpanią, Chile, Belgią, Luksemburgiem, Węgrami, Rumunią, Stanami Zjednoczonemi i Norwegią, oraz zawarliśmy cały szereg innych umów, jak traktaty handlowe z Francją, Chinami, Węgrami i Portugalią. Na plan pierwszy wśród tych umów wysuwa się przedewszystkiem traktat o umorzenie wzajemnych pretensyj finansowych z Niemcami, który niebawem zostanie ogłoszony. Umowa ta wespół z mającemi niebawem być zawartemi umowami co do uregulowania naszego długu wobec Francji, co do kosztów utrzymania alianckich wojsk okupacyjnych podczas plebiscytu na Śląsku oraz co do rozrachunków naszych z komisją reparacyjną w Paryżu — będą stanowiły decydujący krok na drodze do definitywnego ustalenia sum, ciążących na naszej hipotece, których wysokość dotychczas była nieokreślona. Mogę już oświadczyć, iż ogólny wynik tych rozrachunków zabezpiecza nasze interesy.</u>
          <u xml:id="u-30.80" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W dalszym ciągu staramy się usilnie o doprowadzenie do podpisania traktatu handlowego z Niemcami. Wiadomo Panom, jak długie i mozolne rokowania poświęcono już temu traktatowi. Trudności na drodze do takiego traktatu były bardzo wielkie i pomimo, iż wiele już kwestyj uzgodniono, niemniej jednak opory, które są do przezwyciężenia, są jeszcze poważne. Polska, jako kraj przeważnie rolniczy, w gospodarczych stosunkach międzynarodowych może, a często nawet musi czynić pewne koncesje w dziedzinie przemysłowej, dbać jednak winna stale, aby strona przeciwna w dostatecznej mierze uwzględniała rolniczy charakter naszego kraju. Utrzymanie tej równowagi w naszych gospodarczych stosunkach międzynarodowych jest i będzie troską Rządu.</u>
          <u xml:id="u-30.81" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Mogę Panów zapewnić, iż w tej sprawie, jak i w całokształcie naszych stosunków zagranicznych będziemy — jak dotąd — kierować się zasadą obrony naszych interesów, przy równoczesnem uwzględnieniu ogólnych interesów społeczności narodów, której sami jesteśmy członkiem, pomni — jak to już zaznaczyłem w swem przemówieniu wobec Panów dnia 11 lutego 1927 r. — że każda słabość, że każdy daleko idący kompromis, posuwający się do rezygnacji z jakichkolwiek praw, mógłby mieć nieobliczalne szkodliwe następstwa.</u>
          <u xml:id="u-30.82" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Charakter moich dzisiejszych wywodów nie pozwala mi na bardziej szczegółowe zajęcie się zamierzeniami w dziedzinie oś wiaty publiczne j. Dotknę tylko spraw nielicznych. Ponad wszystko dokonany być musi wysiłek w kierunku takiego pomnożenia szkół powszechnych, aby falę przyrostu liczby dzieci w wieku szkolnym opanować i aby przed każdem chcącem się uczyć dzieckiem w Polsce drzwi szkoły mogły być otwarte.</u>
          <u xml:id="u-30.83" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Jest rzeczą godną zaznaczenia, że mimo ciężkiego położenia ekonomicznego w ciągu niecałego roku, t. j, od 1 grudnia 1928 r. do 1 listopada 1929 r., wybudowano i oddano do użytku 1.679 izb lekcyjnych dla szkół powszechnych, t. j. o 300 więcej, niż w roku poprzednim, a ponadto 1 listopada 1929 r. było w faktycznej budowie 3.558 izb lekcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-30.84" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Na budowle te składały się fundusze samorządów terytorialnych oraz zasiłki i pożyczki ze Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-30.85" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Dla posunięcia naprzód tej tak bardzo trudnej, ale niemniej doniosłej sprawy budowy szkół powszechnych opracowywany jest projekt nowej ustawy o budowie szkół powszechnych.</u>
          <u xml:id="u-30.86" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Poza szkolnictwem powszechnem musimy ilościowo rozbudować instytucje wychowania przedszkolnego i oświaty pozaszkolnej, a akcja ta rozwijać się musi nietyle kosztem Skarbu Państwa, ile na koszt samorządów i t. zw. instytucyj społecznych.</u>
          <u xml:id="u-30.87" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W innych działach szkolnictwa, a więc w szkolnictwie średniem, ogólnokształcącem i szkolnictwie wyższem, musimy zmniejszyć tempo rozwoju ilościowego, działając natomiast w kierunku pogłębienia i udoskonalenia pracy w tych szkołach.</u>
          <u xml:id="u-30.88" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W szczególności zakładanie nowych szkół akademickich nie jest przewidywane. Natomiast wysiłki pójdą w kierunku ożywienia i podniesienia, a także zapewniena ciągłości pracy naukowej i dydaktycznej. Da się to osiągnąć m. in. przez powiększenie liczby pomocniczych sił naukowych, odpowiednie dotacje na pracownie, planową akcję stypendialną w stosunku do młodych pracowników naukowych i wreszcie odpowiednią a tak bardzo konieczną rozbudowę lokali istniejących szkół akademickich.</u>
          <u xml:id="u-30.89" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W dziedzinie wyznaniowej dążymy i dążyć będziemy do uporządkowania stanu prawnego, a w szczególności do unormowania wzajemnego stosunku pomiędzy Państwem a poszczególnemi wyznaniami.</u>
          <u xml:id="u-30.90" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W zakresie, dotyczącym wyznania katolickiego, Rząd dąży konsekwetnie do sfinalizowania spraw, związanych z wykonaniem konkordatu. Prowadzone są więc pertraktacje w sprawie projektów ustaw szczegółowych, których potrzeba wynika z konkordatu, i zbierane są materiały do zawarcia przewidzianych w konkordacie odrębnych układów.</u>
          <u xml:id="u-30.91" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W ostatnim czasie celem wykonania art. XXIV ust. 2 konkordatu na terenie województw południowych został mianowany delegat Rządu na wszystkie djecezje małopolskie trzech obrządków.</u>
          <u xml:id="u-30.92" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W porozumieniu ze zwierzchnią władzą kościoła prawosławnego przystąpiono do opracowania projektu o organizacji stanowiska prawnego tego kościoła; projekt ten jest na ukończeniu i stanowi podstawę do dalszych pertraktacyj, które — mam nadzieję — zostaną pomyślnie zakończone, o ile wewnętrzne stosunki w kościele prawosławnym osiągną niezbędny stopień stabilizacji.</u>
          <u xml:id="u-30.93" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Z prawną reprezentacją kościoła ewangelicko-augsburskiego wszczęto rokowania co do projektu ustawy o stanowisku prawnem tego kościoła.</u>
          <u xml:id="u-30.94" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W wykonaniu przepisów o organizacji gmin wyznaniowych żydowskich przygotowano szereg rozporządzeń, które uregulują różne dziedziny życia tych gmin na terenie całego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-30.95" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W programie prac leży również ustawowe uregulowanie stosunku Państwa do wyznania mahometańskiego i karaimskiego.</u>
          <u xml:id="u-30.96" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Program prac Rządu w zakresie Ministerstwa Sprawiedliwości obejmuje dziedziny ustawodawstwa, sądownictwa i więziennictwa.</u>
          <u xml:id="u-30.97" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W zakresie ustawodawstwa administracyjnego, sądowego i karnego na pierwszy plan wysuwają się przepisy wykonawcze do ustroju sądów powszechnych i do kodeksu postępowania karnego. Wydano wprawdzie szereg rozporządzeń, które już umożliwiły wejście w życie nowego ustroju i nowego postępowania, ale w licznych działach obowiązują jednak nadal dotychczasowe przepisy, których natychmiastowa zmiana nie była ani możliwa, ani pożądana.</u>
          <u xml:id="u-30.98" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Obecnie, gdy nowy ustrój obowiązuje już rok, a kodeks postępowania karnego pół roku, nastała pora do dalszej pracy unifikacyjnej w zakresie ustroju i postępowania karnego. Zawarte w tych aktach ustawodawczych upoważnienia umożliwiają, wydanie rozporządzeń o mocy prawnej, że wspomnieć wypada tylko ważniejsze, jak: organizacja instytucji aplikacji sądowej i unormowanie prac i obowiązków asesorów sądowych, dalej szczegółowe przepisy, dotyczące sekretarzy sądowych i prokuratorskich, urzędników kancelaryjnych i niższych funkcjonariuszów, reorganizacja instytucji komorników na zasadach jednolitych, reorganizacja rejestracji skazanych, wykończenie organizacji obrońców karnych w apelacjach warszawskiej, lubelskiej i wileńskiej.</u>
          <u xml:id="u-30.99" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Projekty w powyższych materiach są już opracowywane. Należyte funkcjonowanie policji państwowej w zakresie dochodzenia i ścigania przestępstw wymaga wydania instrukcji dla policji, przewidzianej rozporządzeniem Prezydenta Rzplitej o policji państwowej, której projekt jest w opracowaniu.</u>
          <u xml:id="u-30.100" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W związku z nowym stanem prawnym pozostają projekty, które będą wymagały współpracy ciał ustawodawczych. I tak, zamierzone jest zrealizowanie projektu już opracowanego, przekazującego do postępowania karno-administracyjnego znaczną ilość przestępstw pomniejszych natury porządkowej, które dotąd rozpatrywano w postępowaniu sądowem. Ten sam cel odciążenia sądów, a nadto ułatwienia interesowanym pogodzenia się ma na oku projekt przekazania w okręgach apelacyjnych południowych lekkich uszkodzeń ciała do postępowania w trybie oskarżenia prywatnego, co obowiązuje już w okręgach sądowych na pozostałym obszarze Państwa.</u>
          <u xml:id="u-30.101" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Zbliża się wreszcie chwila ukończenia przez komisję kodyfikacyjną prac nad projektem polskiego kodeksu karnego. W związku z tą wielką pracą wypadnie ustosunkować się do zagadnienia kodyfikacji wykroczeń „kodeksowych” i — „policyjnych”. Rozwiązaniem tych problemów będą zamknięte wielkie prace ustawodawcze w dziedzinie unifikacji prawa karno-materialnego i procesowego.</u>
          <u xml:id="u-30.102" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W zakresie prawa cywilnego Ministerstwo Sprawiedliwości zajmuje się rozpatrywaniem nadesłanych przez komisję kodyfikacyjną projektów ustaw. Należą tu:</u>
          <u xml:id="u-30.103" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">1. projekt kodeksu postępowania cywilnego, 2. projekt ustawy o wprowadzeniu kodeksu postępowania cywilnego.</u>
          <u xml:id="u-30.104" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">3. projekt ustawy o kosztach sądowych w postępowaniu cywilnem.</u>
          <u xml:id="u-30.105" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Te trzy projekty, wraz z wprowadzonym już w życie ustrojem sądów powszechnych i kodeksem procedury karnej posuwają bardzo znacznie naprzód sprawę unifikacji ustawodawstwa prawa formalnego, ograniczając zagadnienie ostatecznej i zupełnej unifikacji do prawa egzekucyjnego, upadłościowego i postępowania niespornego, które to działy są jeszcze przedmiotem pracy Komisji Kodyfikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-30.106" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W zakresie sądownictwa na pierwszy plan wysuwa się sprawa odnowienia ksiąg gruntowych, które w znacznej części uległy zniszczeniu skutkiem działań wojennych. Planową akcję w tym kierunku, rozłożoną na przeciąg lat pięciu, wszczęto w roku budżetowym 1929/30.</u>
          <u xml:id="u-30.107" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Po wprowadzeniu w roku ubiegłym w życie z jednej strony prawa o ustroju sądów powszechnych, a z drugiej nowego kodeksu postępowania karnego, wraz z uzupełniającemu je przepisami, Rząd będzie dążył do tego, aby w wykonaniu tych podstawowych aktów ustawodawczych, jednoczących sądy i wymiar sprawiedliwości na terenie całej Rzeczypospolitej, przeprowadzić rzeczywiste ujednostajnienie tych dziedzin życia państwowego, aby na podłożu rodzimych praw narastał typ polskiego sędziego i prokuratora, aby formy ich pracy, z natury rzeczy do niedawna pozostające w każdym z b. zaborów pod wpływem dawnej tradycji i rutyny, zmierzały do oczyszczenia się z tych pierwiastków i aby z elementów dodatnich i nowych wytworzyła się jednolita w typie i działalności magistratura i prokuratura polska — jednolita w pojmowaniu swych zadań, jednolita z ducha, jakim kierować się będzie przy spełnianiu swych obowiązków i stosowaniu przepisów prawa i jego wykładni.</u>
          <u xml:id="u-30.108" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Obok tego zadania, niełatwego i wymagającego żmudnej pracy, pozostaje do spełnienia praca w dziedzinie coraz to dalszego usprawnienia działalności sądownictwa, a więc uczynienia wszystkiego, co możliwe, aby osiągnąć jak najbardziej szybki wymiar sprawiedliwości i celowe jego funkcjonowanie.</u>
          <u xml:id="u-30.109" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W zakresie polityki resortu spraw wewnętrznych oświadczyć muszę, że niezłomną tendencją Rządu będzie stała praca nad usprawnieniem administracji w najszerszem tego słowa znaczeniu. Szkolenie administracji i stałe przystosowywanie jej do potrzeb życia będzie nieustanną troską Rządu. Zdajemy sobie sprawę, że jedynie fachowo i sprawnie funkcjonująca administracja, pozbawiona tendencji popierania poszczególnych stronnictw politycznych, nie wmieszana w wir walk partyjnych, zdolną jest do pełnienia swego szczytnego i wyjątkowo odpowiedzialnego w Państwie zadania. Jedynie w tym wypadku administracja spełniać będzie rolę czynnika twórczego w Państwie i tworzyć normalny stosunek pomiędzy władzą a społeczeństwem, co jest zagadnieniem pierwszorzędnej dla Rzeczypospolitej wagi.</u>
          <u xml:id="u-30.110" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Jednocześnie pozwolę sobie zaapelować do Panów Posłów o współdziałanie w tej sprawie i o walkę z czynnikami, które drogą demagogicznych wystąpień zmierzają do poderwania w społeczeństwie autorytetu administracji.</u>
          <u xml:id="u-30.111" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Oświadczam, że wszelkie słuszne zarzuty będą z całą sumiennością przez Rząd rozpatrywane, wszelka rzeczowa krytyka przyjęta do wiadomości i wykorzystana.</u>
          <u xml:id="u-30.112" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Oszczerstwa i inwektywy zwalczane być muszą nie tylko przez Rząd, ale w pierwszem miejscu przez państwowo myślące społeczeństwo, bez względu na ten czy inny światopogląd polityczny.</u>
          <u xml:id="u-30.113" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W tem miejscu poruszę temat oficjalnie uznany za drażliwy, mianowicie sprawę prasową, stanowiącą jedną z bolączek chwili i sądzę, że równie głęboko odczuwaną przez Panów, jak i przezemnie. Przedewszystkiem chcę Panów zapoznać z moją tendencją ogólną, która polecać będzie na traktowaniu całej prasy z punktu widzenia jak najdalej posuniętej sprawiedliwości i obiektywności. Represje, których ze względów państwowych nie można w zupełności zaniechać, a które były stosowane przez wszystkie rządy od chwili powstania Państwa, będą zarządzane w wypadkach ostatecznych. Ale byłbym nieszczery, gdybym nie postawił i tutaj zasady współpracy wzajemnej. Mogę Panów zapewnić o dobrej woli z mej strony, jeżeli będzie ona okazana także przez prasę; mam nadzieję, że nie będziemy mieli powodu do skarg wzajemnych.</u>
          <u xml:id="u-30.114" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">W dziedzinie polityki samorządowej poruszę dwa pierwszorzędnej wagi i aktualności zagadnienia. Pierwsze, dotyczące organizacji, drugie sytuacji finansowo-gospodarczej samorządu. W sprawie pierwszej oświadczam, że ze strony Rządu będzie zrobione wszystko, aby projekty ustaw samorządowych, dotyczących organizacji samorządów gminnego, powiatowego, miejskiego i wojewódzkiego, ze stanu potencjonalnego przeszły w stan kinetyczny, t. j. na drogę realizacji. Szereg poważnych prac, dokonanych do chwili obecnej przez Rząd i Sejm, stanowi cenny materiał do ostatecznego opracowania tej sprawy, posiadającej dla Państwa i jego przyszłego rozwoju wyjątkowe znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-30.115" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Ciężki stan gospodarczy samorządu wynikł częściowo z niezawsze słusznej polityki kredytowej, która pomimo, że przyczyniła się do rozbudowy gospodarki samorządowej, przynoszącej chlubę poszczególnym związkom samorządowym, pociągnęła za sobą w szeregu wypadków niepomyślny stan finansowo-gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-30.116" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Główną jednak przyczyną obecnej sytuacji, w jakiej się znalazły samorządy, jest niewątpliwie ogólny stan depresji gospodarczej Europy, wpływający z natury rzeczy na nasze stosunki. Niemniej, w wielu wypadkach zauważyć można życie ponad stan, co musi uleć zasadniczej zmianie, jeśli odnośne czynniki liczyć chcą na pomoc Rządu. Polityka Rządu polegać będzie na tendencji oszczędnościowej w dziedzinie budżetów komunalnych i zahamowaniu nie mogących być zrealizowanemi w obecnej koniunkturze inwestycyj samorządowych. Naczelna ta zasada winna być stosowana z całą surowością, z jednoczesnem jednak uwzględnieniem indywidualnych możliwości finansowo-gospodarczych poszczególnych związków samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-30.117" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Stanowisko moje w sprawie mniejszości narodowych jest Panom znane, miałem bowiem już możność wypowiadania się w tej sprawie przed Wysoką Izbą. Powtórzę raz jeszcze, że lojalny wobec Państwa obywatel Rzeczypospolitej, bez różnicy wyznania i narodowości, winien mieć zapewnione wszystkie prawa i przywileje, wynikające z treści Konstytucji. Oświadczyć muszę, że niegdyś sztucznie przez poszczególne czynniki polityczne zaogniona t. zw. sprawa mniejszości straciła dużo na swej ostrości, a życie sama przynosi coraz więcej potwierdzeń zgodnej współpracy wszystkich obywateli Rzeczypospolitej w twórczym wysiłku organizacji życia i Państwa.</u>
          <u xml:id="u-30.118" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Wysoka Izbo! Jeżeli zaabsorbowałem tak wiele czasu dla przedstawienia rzeczywistej i istotnej, w wielu zagadnieniach trudnej i skomplikowanej sytuacji Państwa, jeżeli starałem się w skrócie największym dać prawdziwy obraz położenia gospodarczego, budżetowego i politycznego w chwili bieżącej, to uczyniłem to świadomie celem wskazania, że przezwyciężenie wielu trudności zależy od nas samych, od jakości naszej pracy, której cały kraj od nas oczekuje.</u>
          <u xml:id="u-30.119" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Niezależnie bowiem od trudności i przeszkód stworzonych przez długoletnie zaniedbania w okresie niewoli i pierwszych lat samodzielności politycznej, niezależnie od nagromadzonych błędów i braków w strukturze naszego gospodarstwa społecznego, niezależnie od większych i silniejszych wahań koniunkturalnych, wpływających na położenie Polski z zewnątrz — wielką część trudności wyrastających wewnątrz państwa można opanować tem prędzej, tem dokładniej, z tem większym rezultatem, im jaśniej zarysuje się diagnoza i terapja, im uczciwiej, im bardziej bez domieszki walk politycznych na całokształt położenia będziemy chcieli i umieli spojrzeć i z niego wyciągnąć właściwe konsekwencje.</u>
          <u xml:id="u-30.120" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Wysoki Sejmie! W tej pozytywnej pracy dla dobra kraju jest poważne miejsce i poważna rola do odegrania i dla władzy ustawodawczej. Jestem przeciwnikiem krytyki bezpłodnej, walki dla samej walki, gubienia najistotniejszych problematów państwowych i społecznych w odmęcie jadu i nienawiści partyjnych. Wydaje mi się, że tak pojęta krytyka i tak pojęta walka, dająca w rezultacie same tylko negacje — nikomu na dłuższy okres wystarczyć nie może, Natomiast krytyka, nacechowana zrozumieniem dobra państwowego, walka o skrystalizowanie linii rozwoju Państwa, postępu jego dobrobytu i sił wewnętrznych, praca nad rozwiązaniem tylu olbrzymich problematów, domagających się uregulowania, może stworzyć i w tej Izbie nowe wartości.</u>
          <u xml:id="u-30.121" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Rząd ze swej strony z całą energią i dobrą wolą przystąpi do spełnienia swego obowiązku. Obowiązek wzajemności pod tym względem ciąży w równej mierze na was, Panowie, w dobrze zrozumianym interesie Państwa i instytucji Parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-30.122" who="#PrezesRadyMinistrowpBartel">Mam wiarę, że nie zechcecie Panowie od obowiązku tego uchylać się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Proponuję Wysokiej Izbie odroczenie dyskusji nad przemówieniem p. Prezesa Rady Ministrów do następnego posiedzenia. Nie słyszę sprzeciwu, zatem Izba zgadza się na moją propozycję. W takim razie dyskusję odłożymy do następnego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Skarbowej o wniosku p. Krzyżanowskiego i in. w sprawie zmiany ustawy z dnia 11 grudnia 1924 r. o przyznawaniu darów z łaski (druk nr 503 i odbitka nr 91). Jako sprawozdawca głos ma p. Krzyżanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PKrzyzanowski">Wysoki Sejmie! W budżecie emerytur znajduje się od szeregu lat pozycja t. zw. darów z łaski, której wysokość wynosi rok rocznie mniej więcej 600 lub 700.000 złotych. Gdy w ciągu ostatnich dwóch lat referowałem ten budżet emerytur, a także i tę pozycję, zwracano się do mnie niejednokrotnie ze stron zainteresowanych o zmianę nomenklatury tej pozycji.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#PKrzyzanowski">Chodzi tu o wypadki, w których Sejm daje do dyspozycji p. Prezydenta Rzeczypospolitej niewielką, jak wspomniałem kwotę, jakie kilkaset tysięcy złotych na przyznanie emerytur tym, którzy do tych emerytur nie mają, tytułu prawnego. Są wypadki w życiu, kiedy przyznawanie emerytur leży w interesie ogólnym. Znaleziono w naszym budżecie wyjście z tej sytuacji polegające na odwołaniu się do znajomości rzeczy i dobrej woli p. Prezydenta. Tego rodzaju emerytury istotnie mają charakter darów z łaski, bo nie są oparte na specjalnym tytułe prawnym, ale zainteresowani nie bez powodu czują się dotknięci tem, że drobne stosunkowo kwoty, które są owocem niejednokrotnie wielkich zasług wobec literatury, nauki, sztuki, że te drobne kwoty nabierają charakteru jałmużny z powodu tej nomenklatury niezupełnie szczęśliwej. Dlatego (imieniem Komisji Skarbowej proponuję Panom zmianę tej nomenklatury. Dodaję, że komisja wniosek ten jednomyślnie uchwaliła. Wedle jej wniosku zamiast z ustawą o przyznawaniu darów z łaski będziemy mieli do czynienia z ustawą o zaopatrzeniu osób, szczególnie zasłużonych, oraz o wyjątkowem zaopatrzeniu, nie opartem na innych tytułach prawnych.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#PKrzyzanowski">Wysoki Sejmie! Zdaje mi się, że prawie zawsze szczodrości, które Sejm okazuje, są kosztowne, w tym wypadku jednak mamy rzadką zupełnie sposobność być hojnymi wobec naszych współobywateli bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów. Apeluję do Wysokiej Izby, ażeby z tej wyjątkowej sposobności skorzystać zechciała.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Do głosu nikt nie jest zapisany Proponuję Panom, zgodnie z wnioskiem Komisji Skarbowej, przyjęcie całej ustawy en bloc. Kto z Panów jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu, zaproponowanem przez komisję, proszę o powstanie. Większość, ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(P. Krzyżanowski: Proszę o trzecie czytanie.)</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Zgłoszony jest wniosek o przyjęcie ustawy w trzeciem czytaniu. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, proszę o powstanie. Większość. Ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Przechodzimy do punktu 8: wniosek nagły w sprawie rewizji art. 25 Konstytucji (druk nr 607). Pan Prezes Rady Ministrów zgłosił prośbę o wycofanie tego punktu i odłożenie do najbliższego posiedzenia Sejmu, a to dlatego, że wniosek ten jeszcze podlega omawianiu w Radzie Ministrów. Dlatego proponuję Wysokiej Izbie odroczenie dyskusji nad tym projektem do następnego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#komentarz">(P. Diamand: Na którym punkcie porządku dziennego?)</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Na pierwszym punkcie porządku dziennego, żeby bezwarunkowo na najbliższem posiedzeniu wniosek ten został rozpatrzony i uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Kto jest za tą zmianą porządku dziennego? Większość, zmiana porządku dziennego jest w ten sposób przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Przystępujemy do punktu 9: sprawozdanie Komisji Prawniczej o wnioskach Związku PPS oraz Klubu Narodowego w sprawie nowelizacji rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 23 grudnia 1927 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 3 eks 1928 poz. 18), dotyczącego wydawania Dziennika Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej (druki nr 459 i 19). Jako sprawozdawca głos ma p. Lieberman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#P">Lieberman:</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#P">Wysoki Sejmie! Pierwszą ustawę o Dzienniku Ustaw Państwa uchwalił Sejm Ustawodawczy. Z tekstu tej ustawy, jakkolwiek to nie jest wyraźnie powiedziane, widocznem jest, że była ona uchwalona na okres Sejmu Ustawodawczego. Z chwilą, gdy uchwalono Konstytucję, forma tej ustawy stała się przestarzałą, ona już nie odpowiadała stanowi prawnemu, jaki zaistniał po uchwaleniu Konstytucji. Nikt jednak na to nie zwracał uwagi. Panowie ministrowie sprawiedliwości, którzy rozporządzają Dziennikiem Ustaw, mieli obowiązek po uchwaleniu Konstytucji jak najspieszniej znowelizować ustawę o Dzienniku Ustaw Państwa, jednak wskutek niedopatrzenia to się nie stało.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#P">Zwrócono uwagę na przestarzałą formę ustawy o Dzienniku Ustaw Państwa dopiero wtedy, gdy wybuchł spór między Sejmem a Rządem o dekret prasowy, gdy wskutek prawie jednomyślnej uchwały Sejmu poprzedniego dekret prasowy, objęty rozporządzeniem Prezydenta z 10 maja 1927 r., został uchylony. Wtedy to rząd ówczesny był zdania, i za pośrednictwem swoich przedstawicieli, głównie za pośrednictwem ówczesnego wiceministra sprawiedliwości Cara, wyrażał zapatrywanie, że ta uchwała Sejmu, uchylająca dekret prasowy, nie obowiązuje, gdyż takiej uchwały nie można ogłosić w Dzienniku Ustaw Państwa. Ten przestarzały Dziennik Ustaw Państwa wymieniał wyczerpująco wszystko to, co może być i musi być ogłaszane, lecz oczywista rzecz nie było tam nic o uchwale Sejmu, uchylającej rozporządzenie Prezydenta z mocą ustawy, bo wogóle kiedy tę ustawę uchwalano, nie były znane rozporządzenia Prezydenta z mocą ustawy, wprowadziliśmy je dopiero po przewrócie majowym, na mocy częściowej reformy Konstytucji, uchwalonej w lipcu 1926 r. I wtedy, kiedy ujawniło się w ten sposób stanowisko Rządu, kiedy widocznem się stało, że Rząd chce za wszelką cenę utrzymać dekret prasowy niezgodnie z opinią całego społeczeństwa, która w tym wypadku była jednomyślna, kiedy okazało się, że Rząd ima się rzeczy takich, które wogóle nie dadzą się utrzymać ze stanowiska ani słuszności, ani sprawiedliwości, ani prawa, wtedy Sejm poprzedni znowelizował ustawę o Dzienniku Ustaw Państwa. Nowela ta została uchwalona przez poprzedni Sejm w drugiem czytaniu. Między drugiem a trzeciem czytaniem został Sejm rozwiązany, tak że nie przyszło do trzeciego czytania.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#P">W okresie bezsejmowym ówczesny p. Minister Car skorzystał z sugestii danej przez Sejm i znowelizował ustawę o Dzienniku Ustaw Państwa, ową pierwszą z roku 1919. Wyszło więc rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej o Dzienniku Ustaw Państwa z dnia 23 grudnia 1927 r. To rozporządzenie, o ile chodzi o wyczerpanie przedmiotu, oznacza niewątpliwie postęp wobec ustawy z r. 1919, albowiem uwzględnia szereg zaszłych w międzyczasie zmian natury konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#P">Ale jedna rzecz nie została w niem uwzględniona, to jest sprawa ogłaszania uchwał Sejmu, uchylających rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej. Tutaj tkwi zagadka dla każdego nieuprzedzonego prawnika, ba, nawet dla każdego laika, — p. Premier powiedział raz w komisji, że nie jest prawnikiem, ale jest wybitnym laikiem i jako do wybitnego laika w tej materii apeluję do niego.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#P">P. Minister Car ciągle głosił w swych artykułach i mowach, w przemówieniach na Komisjach i na Sejmie, że uchwała uchylająca nie może obowiązywać, bo ażeby uchylić rozporządzenie Prezydenta, musi być uchwała Sejmu i Senatu — musi być ustawa, a skoro niema ustawy, lecz tylko uchwała, to uchwała nie może być ogłoszona i nie może obowiązywać, gdyż rozporządzenie Prezydenta jest ustawą — tak powiedział — a ustawa może być usunięta tylko przez inną, nową ustawę. Ale proszę zobaczyć, co zrobił poprzedni minister sprawiedliwości, stojąc na zasadniczem stanowisku, że rozporządzenie, jako ustawa, może być uchylone tylko przez ustawę. Oto stanął w sprzeczności z samym sobą, potępił swoją własną zasadę, albowiem wedle nowego dekretu w art. 1 punkt 6, w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej winne być ogłaszane oświadczenia Prezesa Rady Ministrów, wymieniające rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z mocą ustawy, które tracą moc obowiązującą wskutek niezłożenia ich Sejmowi w myśl art. 44. I tutaj każdy laik — już nie mówię o prawniku — spostrzeże krzywdę rażącą, jaskrawą, jaką wyrządzono prawu. Więc milczenie rządu ma być ogłaszane, oświadczenie Prezesa Rady Ministrów, że milczy, że nie składa Sejmowi nic, to jest ogłaszane w Dzienniku Ustaw i to ma obowiązywać, ale uchwała Sejmu, która uchyla rozporządzenie, korzystając z prawa przez Konstytucję mu nadanego, nie może być ogłoszona. I kto to może zrozumieć? Jaka jest w tem logika, jaka słuszność, już nie mówiąc o sprawiedliwości? Bo jeżeli Panowie i p. Premier będą łaskawi zajrzeć do Konstytucji, do art. 44, to przeczytają, że Sejm ma wyraźnie nadane prawo uchylania rozporządzeń z mocą ustawy.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#P">Prócz tego rozporządzenie Prezydenta upada przez milczenie Rządu, t. j. przez zaniechanie samego rozporządzenia. Więc jeżeli jest głos Sejmu konstytucyjnie wypowiedziany, to głos Sejmu nie obowiązuje, nic nie znaczy, nie może być ogłoszony, chociaż Konstytucja powiada, że głos Sejmu obowiązuje, natomiast samo tylko oświadczenie Prezesa Rady Ministrów ma wystarczyć na przekreślenie ustawy.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#P">Więc rzecz jest zupełnie jasna. I dlatego, Wysoka Izbo, nowy Sejm przystąpił do wykończenia tego dzieła drobnego, skromnego, ale mającego wielkie znaczenie, dzieła, które jeżeli nie będzie dokonane, wywoła komplikacje natury politycznej. Sejm nowy przystąpił do dokończenia reformy ustawy o Dzienniku Ustaw Państwa, do wypełnienia luki w dekrecie Prezydenta i przez to, że nakazuje ogłaszanie uchwał Sejmu, uchylających dekrety Prezydenta Rzplitej.</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#P">W czasie pracy Komisji nad obecną nowela wydarzył się fakt, który bije w oczy, a wobec którego wszelka wątpliwość musi upaść. Odbył się mianowicie proces pewnego obywatela, którego nazwisko tu nie wchodzi w grę. Obywatel ten został skazany za przestępstwo, wymienione w tem właśnie, uchylonem przez Sejm, rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej, tłomaczył się zaś w swojej obronie, że nie powinien być zasądzony, ponieważ dekret został przez Sejm uchylony. Sąd pierwszy przeszedł nad tem do porządku dziennego, sąd drugi tak samo, wreszcie wskutek kasacji sprawa znalazła się w Sądzie Najwyższym, sprawa była zasadnicza i mogła mieć znaczenie dla wielu podobnych procesów. Sąd Najwyższy uważał za konieczne sprawę rozpatrzeć na ogólnem zgromadzeniu 55 sędziów Sądu Najwyższego. ....</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Nie jest przecież Najwyższym Trybunałem Konstytucyjnym.)</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#P">Zaraz Panu wyjaśnię, Pan powtarza argumenty p. Ministra Cara, widzę że duch jego żyje nadal na ławach B. B.</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#komentarz">(Wesołość. P. Polakiewicz: My się tego nie wstydzimy.)</u>
          <u xml:id="u-34.12" who="#P">Wiec ogólne Zgromadzenie Sadu Najwyższego w składzie 55 sędziów orzekło, że Sejm ma prawo uchylić dekret własna uchwałą, że Konstytucja nie przepisuje formy, w jakiej Sejm ma to uczynić; czy forma będzie taka czy owaka, to jest obojętne, panem formalności jest Sejm, gdyż ustawodawca Konstytucji żadnej granicy co do formy nie zakreślił. Ale niestety— powiedział Sad Najwyższy, niestety, dekret prasowy obowiązuje. Dlaczego? Dlatego, że Rząd nie ogłosił uchwały sejmowej w Dzienniku Ustaw Państwa. Zdaniem Sądu Najwyższego, sędziowie o tem, czy ustawa została uchylona, dowiadują się tylko z Dziennika Ustaw Państwa i z żadnego innego źródła korzystać nie mogą. Źródłem wiedzy sędziowskiej o zmianach w ustawodawstwie, o tem czy ustawa istnieje, czy też nie istnieje, jest Dziennik Ustaw Państwa i jakkolwiek Sejm ma prawo uchylić ustawę w takiej formie, jaka mu się żywnie spodoba, to jednak sędziowie musza stosować dekret prasowy, ponieważ Rząd nie ogłosił uchwały uchylającej w Dzienniku Ustaw.</u>
          <u xml:id="u-34.13" who="#P">P. Minister Sprawiedliwości nigdy nie był w kłopocie, kiedy chodziło o wydobycie argumentów dla zamaskowania bezprawia. Cieszę się, że obecnie mamy ministra w osobie sędziego p. Dutkiewicza, który wyszedł z kół sędziowskich i po najdłuższem czy najkrótszem życiu ministerialnem, tego nie wiem, wróci zapewne do swojego urzędu sędziowskiego, jestem więc szczęśliwy, że właśnie p. Minister Sprawiedliwości, jako sędzia, dowie się o tem, w jaki sposób jego poprzednik pojmował znaczenie wyroków sądowych.</u>
          <u xml:id="u-34.14" who="#P">P. Minister Sprawiedliwości Car w owym pamiętnym dniu, gdyśmy uchwalali votum nieufności dla rządu poprzedniego, sprowokowany przez p. kol. Strońskiego, który mu przypomniał, że Sąd Najwyższy stanął po stronie Sejmu w sprawie interpretacji Konstytucji, powiedział — proszę Pana Ministra Sprawiedliwości obecnego, ażeby, posłuchał — powiedział: W wyrokach obowiązującą częścią jest tylko konkluzja wyroku, motywy wyroku nie są obowiązujące; dalej, że wogóle wyrok — wyrok to znaczy sentencja — jest wiążący tylko w danej sprawie. Sąd Najwyższy, zdaniem p. Cara, nie ma atrybucji Trybunału Konstytucyjnego, wiec nie ma prawa rozstrzygać sporu, jeżeli nie został rozstrzygnięty między rządem a Sejmem. Ale główną rzeczą dla p. Cara jest to, że w wyrokach obowiązującą częścią jest tylko konkluzja wyroku, motywy zaś nie. Każdy sędzia, każdy prawnik wie, że to jest mylne i że motywy obowiązują. Proszę Panów, w wyższej instancji sentencja opiewa: — „uchyla się wyrok”. I w sentencji niema, dlaczego uchylono, Dlaczego? Wyjaśnienie tego jest w motywach, a te motywy włażą sędziego niższej instancji. Tak samo i w I instancji obowiązują motywy, bo w motywach są ustalenia faktów i te ustalenia są obowiązujące dla innych sądów, bo ustalenie sądu karnego jest obowiązujące dla sądu cywilnego i odwrotnie.</u>
          <u xml:id="u-34.15" who="#P">Ale co najważniejsze, zapomniał p. Minister Car, tak sprowokowany przez kolegę Strońskiego...</u>
          <u xml:id="u-34.16" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Wcale nie sprowokowany.)</u>
          <u xml:id="u-34.17" who="#P">Tak, sprowokowany, zaniepokojony złośliwością kolegi Strońskiego, zapomniał o swojem własnem dziecku, które rzucił na pastwę losu w ferworze dyskusji, a mianowicie o swoim własnym dekrecie o ustroju sadów powszechnych, o który toczyły się i toczą się takie walki. Proszę tylko posłuchać. P. Minister Car powiada, że motywy wyroku nie wiążą. A teraz, co powiedział w dekrecie własnym, który on zapewne uważa na chlubę swojej działalności ministerialnej? W swoim własnym dekrecie, — proszę się przyjrzeć artykułom od 38 do 43 —- w art. 41 napisał: ”Sąd Najwyższy w składzie całej Izby, na wniosek Ministra Sprawiedliwości, Pierwszego Prezesa, lub prezesa danej izby, wyjaśnia przepisy prawne, które budzą wątpliwości, lub których stosowanie wywoływało rozbieżności w orzecznictwie”. Czy Panowie sądzą, że wyjaśnienia takie służą do rozwiązania kwestii akademickiej? Czy Panowie sądzą, że te wyjaśnienia nie obowiązują? Obowiązują. Dziwię się, że p. Minister Car zapomniał o tem. Wedle art. 40 prawa o ustroju sądów powszechnych znów przewiduje, że komplet sądzący może przedstawić wątpliwości prawne do rozstrzygnięcia kompletowi z 7 sędziów, przyczem uchwaloną zasadę można wpisać do księgi zasad prawnych. Jeżeli w innej sprawie jakikolwiek skład sądzący zamierza odstąpić od zasady prawnej, wpisanej do księgi, to nie może odstąpić sam — więc wiąże zasada prawna, uchwalona w motywach. A jeżeli chce odstąpić, to wówczas przedstawia daną zasadę do rozstrzygnięcia całej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-34.18" who="#P">Jeżeli jedna Izba Sądu Najwyższego uchwali jakąś zasadę prawną, inna Izba chce przyjąć inną zasadę prawną, to nie może tego zrobić i jest skrępowana tą zasadą prawną, wypowiedzianą w tamtej, i wtedy musi przedłożyć rzecz ogólnemu zgromadzeniu i ogólne zgromadzenie dopiero ma prawo uchwalić nową zasadę, dopiero wtedy sąd jest zwolniony od obowiązku stosowania tej zasady prawnej, która przedtem została powzięta.</u>
          <u xml:id="u-34.19" who="#P">Te zasady prawne mają więc wielką wagę, olbrzymie znaczenie nie tylko dla nauki, ale i dla praktycznej pracy sądu, bo stosują się do nich sądy w konkretnych wypadkach. Artykuł 42 prawa o ustroju sądów wreszcie stanowi, że przy Sądzie Najwyższym istnieje biuro osobne, które wydaje w tym celu zbiór orzeczeń tegoż Sądu.</u>
          <u xml:id="u-34.20" who="#P">Stąd płynie konkluzja, że twierdzenie p. Ministra Cara, iż go nie obchodzi Sąd Najwyższy, jest zaprzeczeniem prawa o ustroju sądów powszechnych. P. Minister Car w swoich odczytach cytował około 40 nazwisk szeregu powag naukowych, politycznych i sądowych, uczonych: Anglików, Francuzów, Polaków, Niemców — wszyscy oni są dla niego powagami, jeśli chodzi o wykazanie krzywdy, której doznaje ludzkość z powodu egzystencji parlamentów, a 55 polskich sędziów najwyższej instancji nie stanowi dla niego żadnej powagi i nad nimi przechodzi do porządku, Minister Sprawiedliwości, który wszak jest obowiązany według ustawy do zasięgania opinii Najwyższego Sądu w razach wątpliwych. To wydaje się dziwnem i dziwacznem. I dlatego Szanowni Panowie...</u>
          <u xml:id="u-34.21" who="#komentarz">(Głos na ławach B.B.: Do referatu)</u>
          <u xml:id="u-34.22" who="#P">Widzę, że jeszcze dłużej musiałbym wykładać tę materię, bo Panowie nie rozumieją, iż to jednak należy do tematu, bo na ten temat mówiąc, p. Minister Car w odpowiedzi p. Strońskiemu zakomunikował, że go w sprawie dekretu prasowego Sąd Najwyższy nie obowiązuje. Ale ja Panom na podstawie dekretu o ustroju sądów powszechnych wykazałem — bezskutecznie, widzę, może przyjdzie czas, że Panowie to zrozumieją — że jego stanowisko jest niesłuszne.</u>
          <u xml:id="u-34.23" who="#P">Otóż, Szanowni Panowie, metody, jakich świadkami dotąd byliśmy, stały w rażącej sprzeczności z tem, co przed chwilą powiedział nam p. Premier i co chce mieć jako podstawę stosunku Rządu do Sejmu, stały w jaskrawej sprzeczności z zasadami lojalności, które obowiązywać powinne Rząd i Sejm w pracy wspólnej nad rozwojem ustawodawstwa. Przeto musimy osobną ustawą, osobną nowelą włożyć na Ministra Sprawiedliwości obowiązek ogłaszania w Dzienniku Ustaw Państwa uchwał Sejmu, uchylających dekrety i nie tylko na przyszłość, ale także pro preterito, bo nie może być tak, żeby Sejm, zgodnie ze swojemi prawami konstytucyjnemi, uchwalał uchylenie jakiegoś dekretu i by taka uchwała została zignorowaną bez żadnego powodu ustawowego i moralnego. Taka uchwała Sejmu nie może wisieć w powietrzu; ona stoi na gruncie prawnym i dlatego Rząd powinien się z tem liczyć i konsekwencje z tego wyciągnąć.</u>
          <u xml:id="u-34.24" who="#P">Jaki będzie skutek ogłoszenia uchwały, powziętej, jeśli się nie mylę, 16 września 1927 r., uchwały, uchylającej dekret prasowy? Przedewszystkiem dekret ten przestanie obowiązywać, ale zdaje mi się, że nikt nie będzie płakać nad tem, jeżeli to dzieło p. Cara utonie w zapomnieniu.</u>
          <u xml:id="u-34.25" who="#komentarz">(P. Rybarski: P. Jaroszewicz.)</u>
          <u xml:id="u-34.26" who="#P">On ma teraz znacznie ważniejsze dla siebie powody do płaczu, niż dekret prasowy. Ten dekret utonie w zapomnieniu i nikt nie będzie płakał, bo przecież nawet najradykalniejszy organ prorządowy, charakteryzując dekret prasowy, powiedział o nim, że przy istnieniu takiego dekretu jest niemożliwe swobodne wykonywanie zawodu dziennikarskiego; my zaś powiadamy, że jest niemożliwe swobodne wykonywanie prawa krytyki w granicach rzeczowych nawet, tak, jak tego sobie życzy p. Prezes Rady Ministrów, według jego przemówienia.</u>
          <u xml:id="u-34.27" who="#P">Więc będzie ta konsekwencja, że automatycznie wejdą w życie dawne postanowienia. Przyznaję, że wejdą w życie trzy ustawy stare, tak, ale lepsza jest jedna dobra ustawa niezunifikowana, aniżeli stos złych zunifikowanych. Unifikacja to nie znaczy pogorszenie praw ludności. Więc automatycznie wejdzie w życie stara ustawa polska dla Kongresówki, ustawa austriacka dla Małopolski i ustawa niemiecka dla Wielkopolski.</u>
          <u xml:id="u-34.28" who="#P">Ale Pan Prezes Rady Ministrów niech przyjmie wzamian od nas do wiadomości lojalne nasze oświadczenie, że z chwilą, gdy przez przyjęcie tej ustawy padnie dekret prasowy, ta większość, która uchwaliła nowelę, przyjdzie w krótkim czasie z gotowym elaboratem unifikującym prawo prasowe.</u>
          <u xml:id="u-34.29" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Czy nie byłoby lepiej odwrotnie?)</u>
          <u xml:id="u-34.30" who="#P">Nie, Panie Kolego, naturalnie, że nie, Pan przecież jest także trochę prawnikiem.</u>
          <u xml:id="u-34.31" who="#komentarz">(Wesołość. P. Polakiewicz: Może Pan będzie łaskaw mi to wytłomaczyć.)</u>
          <u xml:id="u-34.32" who="#P">Owszem, wytłomaczę Panu, niech Pan posłucha.</u>
          <u xml:id="u-34.33" who="#P">Dekret prasowy został uchylony przez Uchwałę Sejmu. Gdybyśmy pozostawili ten nieważny, zdaniem naszem, dekret i zabierali się do znowelizowania, to byłaby to niekonsekwencja prawna; naprzód bowiem musi być usunięte bezprawie, naprzód należy uchylić zgodnie z uchwałą Sejmu dekret prasowy, a potem będziemy naprawiać obowiązujące w tej dziedzinie ustawy. Inaczej prorządowe. Przecież wtedy Pańskie gazety wykpiwałyby Sejm, że jest taki niekonsekwentny i nielogiczny w swojem postępowaniu. Skoro Sejm stoi, tak jak Sąd Najwyższy, na stanowisku, że miał prawo uchylić dekret swoją uchwałą i że to uchylenie powinno być ogłoszone w Dzienniku Ustaw Państwa, to zanim się nie stanie zadość tej uchwale Sejmu, nie może Sejm uchwalać nowej ustawy, bo przez uchwalenie nowej uznałby prawomocność i moc obowiązującą uchylonego dekretu.</u>
          <u xml:id="u-34.34" who="#komentarz">(Przerywanie na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-34.35" who="#P">Panowie nie możecie żądać odemnie, bym urządzał w tej Izbie wykłady dla studentów.</u>
          <u xml:id="u-34.36" who="#komentarz">(Wesołość. P. Podoski: Panie Pośle, może mi Pan wytłomaczy, dlaczego Klub PPS był niekonsekwentny i zgłosił nowele do dekretu prasowego, niech Pan to wytłomaczy.)</u>
          <u xml:id="u-34.37" who="#P">Kiedy? Gdzie? Pan się myli! Więc proszę Panów uważam, że jeżeli upadnie dekret przez ogłoszenie, a wejdzie w życie automatycznie dawne prawo, Sejm przyjmie przez to moralny obowiązek przedłożenia tu w tej Izbie w jak najszybszym czasie zunifikowanej polskiej jednolitej ustawy prasowej i temu moralnemu obowiązkowi i Sejm i ta większość, która dekret uchyliła, zadość uczyni.</u>
          <u xml:id="u-34.38" who="#P">Dalszą konsekwencją ogłoszenia w Dzienniku Ustaw tej noweli powinno być — nie waham się powiedzieć tego głośno — umorzenie w drodze amnestii tych przestępstw prasowych, które przestępstwami prasowemi nie były, bo dekret prasowy został prawnie uchylony.</u>
          <u xml:id="u-34.39" who="#komentarz">(P. Dąbski: I wynagrodzenie szkód.)</u>
          <u xml:id="u-34.40" who="#P">Tu już zanadto trudności sobie samym piętrzymy.</u>
          <u xml:id="u-34.41" who="#komentarz">(Wesołość )</u>
          <u xml:id="u-34.42" who="#P">Zwrócona musi być najpierw wolność, a potem będziemy mówić o pieniądzach.</u>
          <u xml:id="u-34.43" who="#komentarz">(P. Dąbski: Ja to cofam.)</u>
          <u xml:id="u-34.44" who="#P">Dlatego proszę, ażebyście Panowie tę nowelę przyjęli.</u>
          <u xml:id="u-34.45" who="#P">Chcę jeszcze na Końcu powiedzieć: przyłączamy się do oświadczenia p. Premiera, który w jednym z ustępów swej mowy wystosował upomnienie do prasy. P. Premier powiedział, że nowy Rząd chce mieć stosunek obiektywny do prasy. Otóż w imię konieczności ugruntowania tego obiektywnego stosunku Rządu do prasy, proszę, ażeby Rząd nam dopomógł do jak najrychlejszego przeprowadzenia przez wszystkie instancje ustawodawcze, jak i przez wszystkie formalności tej noweli, żeby dopomógł do tego, aby jak najszybciej została ogłoszona ta nowela w Dzienniku Ustaw Państwa.</u>
          <u xml:id="u-34.46" who="#P">Nie chcemy, nie życzymy sobie nadużycia wolności słowa. Prasa jest potęgą moralną, a także i materialną. Właściwie rząd dusz należy do prasy i prasa ma obowiązki wobec prawdy, wobec zasad moralnych, na których opiera się państwo i społeczeństwo, i wobec ludzkiej czai. I my tych, którzy się tym obowiązkom sprzeniewierzają, nie chcemy ochraniać, ani osłaniać. Ale w państwie nowoczesnem, w państwie, demokratycznem, taki dekret, jaki dzisiaj jest, utrzymany być nie może, bo prowadzi do krępowania wolności sumienia i do krytyki.</u>
          <u xml:id="u-34.47" who="#P">Gdzie ta wolność jest skrępowana, tam obiektywnego stosunku Rządu do prasy być nie może.</u>
          <u xml:id="u-34.48" who="#komentarz">( Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Głos ma p. Wiceminister Sieczkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Wysoki Sejmie! Jestem w tem położeniu, że dzięki przemówieniu mojego przedmówcy jestem w stanie przyznać mu rację i to rację w dwóch przedewszystkiem punktach. Mianowicie, w pierwszym punkcie uważam, że p. poseł miał rację, kiedy powiedział, że jest zasługą Rządu pomajowego, że uporządkował kwestię wydawania Dziennika Ustaw. Istotnie p. poseł miał zupełną rację, że dawna ustawa z 1919 r., jako ustawa przedkonstytucyjna, z chwilą wydania Konstytucji wymagała wydania nowej ustawy, któraby była przystosowana do nowego stanu prawnego, jaki się wytworzył przez uchwalenie Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">I właśnie tego zadania podjął się Rząd pomajowy. I dziękuję bardzo p. posłowi referentowi, że był łaskaw chociaż tę niewielką zasługę Rządu pomajowego tutaj wyraźnie podkreślić.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#komentarz">(Przerywania,)</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Ale, jeżeli idzie o historię ustawy, o motywy wydania tej ustawy, to tutaj niestety nie mogę przyznać racji p. posłowi Liebermanowi.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#komentarz">(P. Lieberman: Czyż byłby jeszcze duch Cara?.)</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Ja do tego jeszcze przyjdę.)</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#komentarz">(Przerywania. Różne głosy.)</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Im więcej będą Panowie mi przerywali, tem dłużej będę zmuszony mówić, a nie chciałbym utrudzać słuchaczy o tak późnej godzinie. Otóż chcę zwrócić uwagę na jedno. P. referent był łaskaw powiedzieć, że dekret Prezydenta Rzeczypospolitej o Dzienniku Ustaw, nowelizujący ustawę o Dzienniku Ustaw, stanowi właściwie nową ustawę, nowy dekret, i że był wyłącznie dlatego utworzony, żeby pokryć ten dekret prasowy. Otóż pod tym względem p. poseł się myli. Oczywiście nie mogę przyjść z żadnemi dowodami, ale również zwracam uwagę, że i p. poseł Lieberman na to dowodów nie ma, Mogę stwierdzić, że kiedy obejmowałem Departament Ustawodawczy w 1926 r. na jesieni — we wrześniu, — to już były pierworysy daleko posunięte tego, co stało się dekretem. Ta praca trwała od dłuższego czasu i jedynie dzięki temu, że mieliśmy pełnomocnictwa ułatwiające szybszy tok ustawodawczy, mieliśmy możność przeprowadzenia owego dekretu, zapewniającego normalne wydawanie Dziennika Ustaw. To jest rzecz dawna, która musiała kiedyś być sfinalizowana. Uważam, że pod tym względem racja nie jest po stronie p, referenta, ale z drugiej strony muszę znów przyznać p. Liebermanowi rację, mianowicie, kiedy powiedział, że duch p. Ministra Cara żyje. Istotnie duch p. Ministra Cara żyje o tyle, że w tem wszystkiem, co był łaskaw po-wiedzieć p. Lieberman, była mowa wyłącznie o tem, co powiedział, jak powiedział i co zrobił p. Minister Car, ale nie było ani jednego argumentu, o tyle rzeczowego, któryby mógł przekonać, że wszystkie tezy, na których opierał swe wnioski, nie ulegają żadnej krytyce, że jest rzeczą tak jasną dla wszystkich, że nie warto o tem mówić. I rzeczywiście ten duch żyje przed oczyma p. referenta i tylko z tym duchem się on rozprawia, ale nie był łaskaw przytoczyć żadnego argumentu, albo przewidzieć możliwości jakiegoś argumentu, któryby przemawiał w zupełnie przeciwnym kierunku, niż to było tutaj powiedziane.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Proszę Panów, jest rzeczą jasną, że prawo i matematyka są to umiejętności zupełnie odrębne. Jeżeli matematyka jest nauką, to prawo jest raczej umiejętnością, niż nauką. I tej ścisłości, jaką może dać matematyka, nigdy nie może dać prawo, bo prawo operuje sferą zupełnie inną, sferą kategoryj pojęć społecznych wówczas, kiedy matematyką operuje kategorią pojęć zupełnie ścisłych. Ja za bardzo cenię rozum prawniczy p. posła Liebermana, żebym mógł wątpić choć na chwilę, że pan poseł nie uzna tej zasady, że są przepisy prawne, które mogą być rozmaicie interpretowane.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: Luzy!.)</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">To nie nazywa się luzy, istnieją luki prawne, ale pan pomieszał te dwa pojęcia. Nie chcę mówić ani a luzach prawnych, ani o lukach prawnych.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Tak, jak było postawione w referacie pana sprawozdawcy, mogłoby się wydawać, że rzecz, nie podlegała najmniejszej wątpliwości, Ale ja jednak z obowiązku prawnika, który też był sądownikiem od roku 1917, i który był sędzią, i który stosował ustawy w sądzie, a nie stosował tylko ustawy w Wysokiej Izbie, muszę powiedzieć, że dla prawnika ten przepis może budzić wątpliwości. Tu nie chodzi o moje osobiste zapatrywanie jako prawnika, ale jeżeli ta Wysoka Izba miała te wątpliwości, to dlaczego Rząd tych wątpliwości nie miał mieć? P. poseł raczy twierdzić, że Izba ich nie miała, p, poseł raczy to twierdzić, ale ja postaram się na to przedstawić dowody, bo, proszę Panów, o co idzie ? To wszystko nazywa się zmianą rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej w przedmiocie wydawania Dziennika Ustaw Rzeczypospolitej. Ale tu przecież nie idzie zupełnie o ustawę, dotyczącą wydawania Dziennika Ustaw, idzie o coś zupełnie innego, mianowicie o obalenie dekretu prasowego. Dobrze, możemy mówić o obaleniu dekretu prasowego, tylko mówmy w nieco innej płaszczyźnie, a postaram się dać dowód, czy w umyśle mojego poprzednika, który był wówczas wiceministrem, czy moim, czy też w innych głowach mogła powstać wątpliwość co do znaczenia tych wyrazów — „będą uchylone przez Sejm”, o czem mówi art. 44 ust. 6 Konstytucji. .....</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To p. Makowski może wyjaśnić najlepiej.)</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Naturalnie i p. Makowski, ale p. Makowskiego, niestety, niema i ja nie czuję się w obowiązku go zastępować, ja mam swoją rolę, ale Panowie sami sobie chyba wierzą trochę, przynajmniej takby się zdawało, że powinno tak być i przypominam Panom, że pierwszy dekret prasowy był uchwalony przez Sejm ustawą z dnia 15 grudnia 1926 r. Dlaczego on wówczas nie był uchylony uchwałą, tylko trzeba było aż ustawy? (Głos: Bo przecież nie był dekretem.) Pan się myli, tak samo był dekretem.</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#komentarz">(P. Pająk: Nie był dekretem.)</u>
          <u xml:id="u-36.15" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Był to tak samo dekret Prezydenta Rzeczypospolitej i był uchylony ustawą.</u>
          <u xml:id="u-36.16" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To były pełnomocnictwa.)</u>
          <u xml:id="u-36.17" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Nie, p. poseł Lieberman to Panom daleko lepiej wytłomaczy, ale niech Panowie będą łaskawi mi nie przerywać, bo to jednak nie pomaga. Zwracam uwagę, że 15 grudnia 1926 r. była ustawa i tą ustawą en bloc został uchylony pierwszy dekret prasowy i to jest fakt, na to są dzienniki ustaw, które Panowie mogą przeczytać, są protakóły, są stenogramy, to jest rzecz stwierdzona ponad wszelką wątpliwość. A czego to dowodzi? Dowodzi to tego, że w łonie tej samej Izby była również wątpliwość, czy można uchylać dekrety Prezydenta samą tylko uchwałą, czy trzeba na to ustawy i wówczas Panowie sarni weszli na drogę ustawy. To jest fakt, który się nie da zmienić i nie da się odrobić. Gdybyśmy przypuścili nawet, że Panowie wtedy nie mieli racji, że to było niesłuszne, co z tego wynika? Ja nie mówię, że to jest rzecz niezbita, bo rzeczy niezbitych niema, ale jeżeli wolno stosować jedną wykładnię, to nie wolno czynić zarzutu nielojalności, jeżeli się walczy o inne stanowisko.</u>
          <u xml:id="u-36.18" who="#komentarz">(P. Lieberman: To Pan jest nielojalny, bo Pan zataja, dlaczego to się stało, dekret wtedy niebył jeszcze złożony.)</u>
          <u xml:id="u-36.19" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Pański zarzut nielojalności niech pan będzie łaskaw wziąć sobie zpowrotem.</u>
          <u xml:id="u-36.20" who="#komentarz">(P. Lieberman: Nie! Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-36.21" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">To jest jedna Wątpliwość, która wówczas powstała.</u>
          <u xml:id="u-36.22" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Następnie powstała druga wątpliwość, znowu wątpliwość, która tu była postawiona jako coś niezbitego. Panowie wiedzą, i tu się na to powoływano, że orzeczenie Sądu Najwyższego zapadło na pełnem zgromadzeniu sądu. Otóż proszę Panów, kto zna procedurę, w jakiej przychodzi sprawa pod rozpoznanie ogólnego zgromadzenia sądu, ten wie dobrze, że jest to trzecie ogniwo w tem postępowaniu. To znaczy, że najpierw sprawa ta musiała być na t. zw. zwykłym małym komplecie trzech, potem na komplecie pełnej izby i następnie dopiero pełna izba, wówczas druga izba karna, może przenieść sprawę na zgromadzenie ogólne. To jest dowodem, że jednak ta rzecz nie była na tyle jasna, ażeby mogła być rozstrzygnięte nawet przez pełną izbę.</u>
          <u xml:id="u-36.23" who="#komentarz">(P. Stroński: Wszystkie te instancje są przewidziane, z wyjątkiem tej, że Car namawiał Mogilnickiego, żeby tego nie było w motywach.)</u>
          <u xml:id="u-36.24" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Pan się myli co do tego.</u>
          <u xml:id="u-36.25" who="#komentarz">(P. Rybarski: Pan Car nie zaprzeczył, gdy mi to powiedziano. Są świadkowie na to.)</u>
          <u xml:id="u-36.26" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Jeżeli Panowie chcą w mojej osobie prowadzić walkę z nieobecnym tu p. Carem, który nie może odpowiadać i bronić się, to będzie to ich — nazwijmy to — dobra wola. Ja się z Panami w tę dyskusję wdawać nie będę. Chcę rzecz przedstawić ściśle rzeczowo. Zaczynam od tego, że sprawą ta nie jest prosta, nie jest zupełnie bezwzględnie jasna, ma w sobie dużo wątpliwości. Panowie byli łaskawi oświetlić tę rzecz z jednej strony, niechże wolno będzie przedstawicielowi Rządu oświetlić tę rzecz z drugiej strony.</u>
          <u xml:id="u-36.27" who="#komentarz">(Głos z ław chłopskich: Rząd się z Pana śmieje. Rząd uciekł. Pański Minister wyszedł.)</u>
          <u xml:id="u-36.28" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Zwracam uwagę na to, że to rozumowanie, które było tutaj przytoczone, mogłoby być o tyle słuszne, gdyby ono nie przeskakiwało przez jedno ogniwo rozumowania, mianowicie mówi się o tem i tak się stawia tę rzecz, jakgdyby w art. 44 ust. 6 Konstytucji było powiedziane, że dekrety Prezydenta zostają uchylone uchwałą Sejmu. Jednak tak nie jest, pod tym względem literalny tekst nie budzi wątpliwości, że mowa tu jest tylko o uchyleniu przez Sejm, a nie o uchwale. Otóż proszę Panów, w jakim momencie powstała ustawa z dnia 2 sierpnia 1926 r., która wprowadziła nowelizację art. 44 Konstytucji? Wiadomą było rzeczą, to było powszechnie znane, że szło o rozszerzenie zakresu władzy P. Prezydenta w tym sensie, żeby upoważnić Go do wydawania dekretów z mocą ustaw. To nie jest pierwsze zjawisko w dziejach naszego ustawodawstwa. Mamy ustawodawstwo t. zw. p. Grabskiego z r. 1924, które również było tem, co nazywamy ustawodawstwem dekretowem. Proszę na chwilę pomyśleć, jaka zachodzi różnica pomiędzy ustawodawstwem dekretowem z r. 1924, a ustawodawstwem dekretowem z r. 1926. Ustawodawstwo z r. 1924 było oparte na silnie rozszerzającej interpretacji ustawy konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-36.29" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Za pomocą tej rozszerzającej wykładni wydano t. zw. ramową ustawę, która upoważniła Prezydenta do wydawania rozporządzeń, mających moc, ustawy. Ale wówczas, jak powiedziałem, trzeba było interpretować rozszerzająco samą Konstytucję, żeby zdobyć sobie taką podstawę. Jak Panowie sami wiedzieli, przynajmniej ówczesna izba wiedziała, że ustawa ta ramowa do najsilniejszych, najmocniejszych pod względem prawnym ii konstytucyjnym nie należała. A jednak pomimo tego, że na tak kruchych, że tak powiem, podstawach w porównaniu z ustawą konstytucyjną, bo na mocy ustawy zwykłej, ramowej, dającej pełnomocnictwa ówczesnemu rządowi, wydano cały szereg dekretów, niezmiernie głęboko przenikających w życie gospodarcze całego Państwa, jednakże wówczas nie było żadnego takiego przepisu, któryby jednocześnie powiedział, w jaki sposób te dekrety ówczesne mają tracić swoją moc.</u>
          <u xml:id="u-36.30" who="#komentarz">(P. Chaciński: Tak jest teraz.)</u>
          <u xml:id="u-36.31" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Nie było, Panie pośle, to jest mój tok rozumowania. Nie było możności przy dekretach, mających słabszą podstawę prawną, rozruszania ich inną drogą, jak tylko drogą ustawy. I co się robi w r. 1926? W r. 1926 porzuca się ten niezupełnie pewny grunt, wchodzi się na mocny grunt nowelizacji ustawy konstytucyjnej i daje się przepis konstytucyjny, — w jakim celu? Oczywiście w tym celu, aby rozszerzyć zakres uprawnień. Czy można sobie wyobrazić, że ówczesny prawodawca, dający w Konstytucji mocne i silne podstawy dekretom P. Prezydenta Rzeczypospolitej, chciał je mieć słabszemi, niż były tamte, wydane za rządu Grabskiego.</u>
          <u xml:id="u-36.32" who="#komentarz">(P. Rataj: Jeżeli Pan chce zbadać intencję ustawodawcy, to one były tak dokumentnie wyłożone w Komisji Konstytucyjnej, że na tem polu niech Pan nie szuka argumentów.)</u>
          <u xml:id="u-36.33" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Dziękuję Panu marszałkowi za wyjaśnienia.</u>
          <u xml:id="u-36.34" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">To jest jasne, że tego rodzaju załatwienie musi nasunąć prawnikowi wniosek, że jeżeli ma do porównania dwa akty ustawowe, z których jeden jest o słabszej podstawie, a drugi o silniejszej podstawie, to ten akt o silniejszej podstawie musi być rozszerzony czemś przynajmniej z nim równoważnem.</u>
          <u xml:id="u-36.35" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">A następnie, proszę Panów, druga rzecz. Panowie powiadają, że zniesienie dekretu może nastąpić za pomocą uchwały. Ale, proszę Panów, gdzie jest to powiedziane? W art. 44 niema ani słowa o żadnej uchwale. W całej Konstytucji jest tylko raz jeden mowa o uchwale i to o uchwale mówi się w art? 125 wtedy, kiedy mówi się o tem, że drugi Sejm dokonywuje zmiany Konstytucji własną uchwałą. Nawet tam jest zaznaczone wyraźnie, że są to kompetencje wyłącznie Sejmu, jest przez to zaznaczone, że to nie podlega uchwale Senatu.</u>
          <u xml:id="u-36.36" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Lecz te same wątpliwości, o których mówiłem, były również w Komisji Konstytucyjnej, bo jednak to, co było powiedziane na Komisji Konstytucyjnej, zapadło większością głosów, więc jednak te same wątpliwości istniały. A że istniały te wątpliwości, to wynika i iż tego, w jaki sposób Panowie sobie wyobrażają, że może upaść tego rodzaju dekret. Zdaje mi się, że to, co p. poseł referent był łaskaw powiedzieć, iż z chwilą, gdy będzie uchylony dekret prasowy, w tej chwili odżyją wszystkie dawniej uchylone ustawy, przyznają Panowie, że to jest teoria dość spornej wartości, dość wątpliwa. Proszę Panów, weźmy zwykłą ustawę, weźmy ustawę A, która normuje pewne stosunki, po niej została wydana inna ustawa, ale normująca te same stosunki, ustawa B.</u>
          <u xml:id="u-36.37" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Ustawa B uchyla ustawę A. Następnie przychodzi ustawa C, która uchyla ustawę B. Czy proszę Panów, dotychczas był taki pogląd w świecie prawniczym, żeby przez wydanie ustawy C odżywała uchylona przez ustawę B ustawa A? Przyznam się, że z tego rodzaju zapatrywaniem prawnik musi się po raz pierwszy spotkać. Panowie mogą mówić, że tu jest pewna różnica, bo ja tutaj daję przykład ustawy, a to jest dekret z mocą ustawy. Jednak wyraz dekret z mocą ustawy musi coś znaczyć, to znaczy, że jego konfekcja, że jego dojście do skutku nastąpiło nie normalną, drogą ustawy, ale inną drogą, ale że ten fakt, jako akt prawny, ma ten sam walor prawny, tę samą moc, co ustawa. Ja sądzę, że wygłoszony tu pogląd jest oddźwiękiem jakichś innych koncepcji, albo z innych zaczerpnięty dziedzin, np. z dziedziny prawa austriackiego, gdzie istniały t. zw. prowizoryczne ustawy, które miały Provisorische Gesetzeskraft, jak był łaskaw powiedzieć p. poseł referent. Ale jednak proszę Panów, żyjemy obecnie pod rządami polskiej ustawy konstytucyjnej i nie możemy powoływać się na teorię, praktykę, na brzmienie przepisów dawnej austriackiej ustawy konstytucyjnej. To nas do niczego nie doprowadzi. W Polsce jest napisana ustawa, a jak jest napisana, że może powstać wątpliwość, czy mowa o Sejmie samym, czy o Sejmie plus z Senatem, to już jest rzecz inna. Zwracam tylko uwagę, że te wątpliwości muszą powstać w głowie każdego prawnika. Ale z chwilą, kiedy one powstały, kiedy się doda do tego, co się stanie, jeżeli zostanie uchylony dekret zwyczajną uchwałą, wtedy musi nastąpić, jeżeli się z konieczności odrzuci tę teorię, która była tutaj przedstawiona, musi się wytworzyć pewna próżnia prawna, dlatego, że poprzedni stan prawny został uchylony, a na jego miejsce nic nowego nie dano. I tutaj może jeszcze jeden wzgląd wchodzić, dla którego, jeżeli jest tylko wątpliwość, należy raczej w ten sposób ją tłumaczyć, ażeby coś było, zamiast, osiągnąć ten skutek, że niczego niema.</u>
          <u xml:id="u-36.38" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Proszę Panów, jeszcze zwrócę uwagę na jedną dziwną anomalię, która się wytworzy. Przypuśćmy, że dekret, składający się z kilkuset artykułów, w całości się podoba, ale jest w nim jeden artykuł, jeden choćby przepis, który się nie podoba ciałom ustawodawczym. Otóż wówczas cóż? Dla uchylenia tego jednego przepisu wypadnie przeprowadzić cały tryb normalny, ustawodawczy, czyli że dla osiągnięcia, powiedzmy, minimalnego efektu w porównaniu z całością dekretu, trzeba zużyć maksymum wysiłku i napięcia ustawodawczego. Odwrotnie, w tym wypadku, gdzieby szło o uchylenie całego dekretu, to znaczy o osiągnięcie maksymum efektu, wystarczyłoby użyć minimum tego wysiłku ustawodawczego, ażeby osiągać jakiś skutek. Zdaje się, że tu znowu nie jest sytuacja taka, któraby skłaniała do tego, żeby właśnie w ten sposób prawo interpretować.</u>
          <u xml:id="u-36.39" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Tu było powiedziane, że panem formy jest Sejm. Otóż to mnie zmusza do zwrócenia uwagi jeszcze raz na treść tego nieszczęśliwego pod względem redakcji art. 44, gdzie jest powiedziane, — „o ile nie będą uchylone przez Sejm”. Ale czy jest powiedziane, że jest przesądzona forma? Nie. Forma nie jest przesądzona. Ale, na miły Bóg, nie możemy stać na tem stanowisku, że o formie, w jakiej ma akt prawny powstać, ma decydować wyłącznie Sejm. O tem, w jakiej formie ma ukształtować się pewien stosunek prawny, może decydować tylko to, co jest organem narodu w zakresie władzy ustawodawczej, a więc obie izby ustawodawcze, które składają się z Sejmu i Senatu. Panowie wiedzą, że nawet Konstytucja stoi na tem stanowisku, gdy mówi w art. 3 tylko o zgodzie Sejmu, albo w art. 49, gdzie jest mowa o ratyfikacji umów międzynarodowych, które są stale ratyfikowane za pomocą ustaw, a więc dochodzą do skutku po przejściu przez Sejm i Senat, — ta droga ustawowa musi być zachowana. W ustawie konstytucyjnej wyraźnie jest powiedziane, że tam wymaga to zgody Sejmu. Tam nie było tej wątpliwości. Te rzeczy są robione od początku istnienia Konstytucji i jest dobrze. Dlaczego tutaj, jeżeli przepis jest na tyle niejasny, jeżeli pozwala na podwójną jego interpretację, jeżeli w dodatku na podstawie tych przepisów, które pozwoliłem sobie Panom przytoczyć, i które, mojem zdaniem, jednak dowodzą, że przyjęcie tej odwrotnej tezy wywoła stan niepożądany, bo wywoła stan taki, że jest pewien stan prawny unormowany dekretem z mocą ustawy i ten stan prawny zmienia się nie z mocy ustawy, tylko z mocy uchwały... Przecież Panowie, dalibóg, już sporo sił i czasu poświęcili pracy ustawodawczej i ci szczególnie z panów posłów, którzy pracują w komisjach, wiedzą, jak trudną jest rzeczą zrobienie dobrej ustawy. Czy proszę Panów, właśnie dla Panów, dla ludzi praktyki ustawodawczej, nie jest rzeczą dość jasną, że na to, żeby wydać dobre prawo, trzeba nad tem dobrze pracować; czy Panowie poprostu nie przeprowadzali tej różnicy, jaka zachodzi między wartością uchwały sejmowej, powziętej bez tego całego alembiku ciężkiej, trudnej pracy komisyjnej, a tym stanem rzeczy, kiedy to tak łatwo zastąpić zwykłą uchwałą sejmową, która nie potrzebuje legitymować się tym całym aparatem pracy, jakiby należało zastosować w danym wypadku. Sądzę, że zapewne, jak słusznie to było powiedziane, nikt płakać nie będzie, jeżeli się stanie to, co stanowi przedmiot dzisiejszego wniosku; ale ja nie wiem, może być, że jednak ktośkolwiek będzie płakał,</u>
          <u xml:id="u-36.40" who="#komentarz">(Głos: Napewno.)</u>
          <u xml:id="u-36.41" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">bo jeżeli miałaby się ziścić teoria przedstawiona przez p. referenta, teoria bardzo swoista, mająca jedyne źródło w kompetencji prawa austriackiego,</u>
          <u xml:id="u-36.42" who="#komentarz">(Głos: I francuskiego.)</u>
          <u xml:id="u-36.43" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">a niezgodna z prawem polskiem, gdyby się ta teoria miała utrzymać i wprowadziła w życie dawną ustawę, to — już pomijając kwestię zmarnowania unifikacji — ci panowie, którzy żyją pod rządami dekretu prasowego z roku 1919, obowiązującego na znacznej bardzo części Państwa, to zn. w b. zaborze rosyjskim mogą doskonale zrozumieć, jaka jest różnica między dekretem polskim 1919 roku a ostatnim dekretem prasowym. Zdaje się, że tą różnica przy tem porównaniu nie wyjdzie na korzyść, a jest to jednak ogromna część Państwa.</u>
          <u xml:id="u-36.44" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Nie chcę poruszać innych dzielnic, bo nie znam tak dobrze ustawodawstwa tamtych dwóch zaborów. Znam tę — więc mogę mówić. Ta różnica jest bardzo niekorzystna dla stosunków prasowych. Wobec tych wszystkich argumentów, które przytoczyłem Panom — mówię w tej chwili już nie jako przedstawiciel Rządu, tylko jako prawnik — nie wyobrażam sobie takiego stanu prawnego, dla którego ustalenia trzeba ustawy, żeby go można było zmienić uchwałą, nie poprzedzoną całym aparatem skomplikowanej pracy ustawodawczej.</u>
          <u xml:id="u-36.45" who="#komentarz">(Głos z ław prawicy: A Konstytucja może być zmieniona przez sam Sejm?)</u>
          <u xml:id="u-36.46" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawiedliwoscipSieczkowski">Pan wie doskonale, jak Panowie pracują. Jeżeli Panowie uważają, że dekret ten jest istotnie szkodliwy, to tyle czasu upłynęło, że można było wystąpić z jego nowelizacją. Przez uchylenie tego dekretu wytworzy się stan próżni, a w każdym razie stan niepożądany i z tych względów muszę się sprzeciwić uchwaleniu nowelizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Głos ma p. Piłsudski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PPilsudski">Proszę Panów! Nadzwyczaj niewdzięczną rolą dla prawnika jest przemawiać w sprawie ściśle prawniczej przed nieprawnikamii, a wszak Sejm składa się w większości swej z nieprawników i niewdzięczną rolą dlatego, że kalkulacja prawna i rozumowanie prawne wymaga pewnego przygotowania i nawyku, którego nieprawnicy nie mają.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#PPilsudski">Otóż przedewszystkiem chcę podkreślić, i proszę Panów zastanowić się nad tem, że wniosek ten jest zewnętrznie niewinny, dotyczy sposobu wydawania Dziennika Ustaw i właściwe mówiąc, powinien przechodzić w trybie t. zw. zwykłym, jako dotyczący nie podstawowej, kardynalnej, t. zw. konstytucyjnej sprawy, ale jednej ze zwykłych spraw. Ten wniosek dotyczy uzupełnienia ustawy o wydawaniu Dziennika Ustaw i powołuję się na to, że stosownie do art. 44 Konstytucji rzekomo Sejm ma prawo jednoizbową uchwałą uchylić rozporządzenie Prezydenta. Ten wniosek opiera się na art. 44 Konstytucji, w którym ani jednego słowa o uchwale niema. Sami Panowie rozumieją, że jeżeli art. 44 Konstytucji o uchwale nie wspomina, a ma być uzupełniona ustawa o wydawaniu Dziennika Ustaw przez ogłoszenie uchwał, to należy szukać zapomocą rozumowania, czy odpowiednie uchwały, które rzekomo mają być drukowane w Dzienniku Ustaw, podpadają pod odpowiedni artykuł Konstytucji, jednem słowem, w tym wypadku zachodzi konieczność interpretowania, interpretowania nie zwykłej jakiejkolwiek bądź ustawy, ale ustawy konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#PPilsudski">Panowie twierdzą, że z tej interpretacji ustawy konstytucyjnej Wynika niezbicie, że Sejm ma prawo uchwałą uchylania rozporządzeń, my zaś, to jest druga część Sejmu i pewna ilość prawników twierdzimy, że drogą, uchwały jednoizbowej nie można uchylić dekretu, opierając się na art. 44, że potrzebna jest zwykła droga ustawowa tak, jak dla uchylenia każdej normalnej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#komentarz">(P. Żuławski: Więc po co ten cały przepis, każdą ustawę tak można zmienić i dlatego jest powiedziane, że może być uchylone w drodze ustawy.)</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#PPilsudski">Specjalnie o tem będzie mówił kol. Seidler, ja tej materii nie będę poruszał ze względu na to, że mnie potrzeba tylko pewne punkty zasadnicze ustalić. Nie będę więc tego roztrząsał, chcę tylko podkreślić te różnice i rozbieżności, które wykazują, że interpretowanie jest zupełnie możliwe w dwojakim rodzaju. Jeżeli zaś chodzi o interpretowanie, to zwracam uwagę, że tu trzeba interpretować (inną ustawę, i to ustawę nie zwykłą, w przeciwieństwie do tej ustawy, jaką jest nowela o wydawaniu dziennika urzędowego, ale ustawę konstytucyjną, która — jak wiemy — ma zupełnie inny charakter i inne znaczenie w państwie. Przytem muszę zwrócić uwagę na przemówienie p. pos. Liebermana nie ze względu na to, że poruszał osobę b. Ministra Cara, ale ze względu na to, że przy poruszaniu tej materii, niektóre rzeczy według mnie niesłusznie oświetlił. Więc ja będę mówił, odpowiadając w imię słuszności. Otóż p. Lieberman zaznaczył, że ten sam minister, czyli inaczej mówiąc, ówczesny rząd, który wydał rozporządzenie z mocą ustawy, które dziś trzeba rzekomo uzupełnić, w jednym z artykułów pomieścił, że należy w Dzienniku Ustaw pomieszczać uchwały czy decyzję rządu, ale nie należy pomieszczać uchwał równających się decyzji Sejmu. Z drugiej strony było powiedziane, że nawet wówczas, kiedy rząd milczy, czyli kiedy rząd jest bezczynny, to taka okoliczność musi być zaznaczona w Dzienniku Ustaw, a tymczasem, kiedy Sejm powziął uchwałę, to tego czynu się nie zaznacza, czyli czynów się nie ogłasza a bezczynność się ogłasza. Dla panów laików nie jest to wiadomem, ale dla prawników jest wiadomem, że prawnicy nie uznają różnicy w sensie prawnym między czynem a bezczynnością; prawnicy uznają, że każdy człowiek musi być czynny, a jeżeli nie jest czynnym, to popełnia także czyn jako rezultat pewnych rozważań, rozmyślań. I w tym wypadku prawnie odpowiada człowiek za bezczynność, tak samo jak i za czynność, to znaczy, przypuśćmy, jeżeli jest przepis w artykule kodeksu karnego, że człowiek powinien dać pomoc drugiemu człowiekowi, znajdującemu się w niebezpieczeństwie, jeżeli pomocy nie okazał, to on odpowiada jakby był przyczyną śmierci, ewentualnie kalectwa tego człowieka. Jednem słowem bezczynność jest w danym wypadku w sensie prawnym przyrównana zawsze do czynności. Jeżeli Rząd nie składa dekretu do Sejmu, to robi krok bezczynności, to znaczy robi pewien czyn, a więc w tym wypadku czy bezczynność, czy czyn niema żadnej różnicy i nie było zamiaru poniżenia Sejmu, że przez to milczące stanowisko Rządu jest ogłaszane, a czynne wystąpienia Sejmu nie są ogłaszane. To jest pierwsza rzecz.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#PPilsudski">Druga niesłuszność w twierdzeniu p. posła Liebermana jest tam, gdzie mówi, że rzekomo motywy obowiązujące są w orzeczeniach Sądów. Muszę zaznaczyć, że p. Minister Car może nie wszystko powiedział, a przynajmniej w dyskusji nieściśle scharakteryzował i stąd cała ta różnica pochodzi. Normalnie obowiązuje tylko sentencja wyroku, a motywy nie mają znaczenia. W stosunku do Sądu Najwyższego jest wyróżnienie.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#PPilsudski">Jest powiedziane, że są obowiązujące dla sądów niższych oprócz sentencji t. zw. tezy, ale tylko tezy, tyczące się tych materii, które podlegają rozpoznaniu Sądu Najwyższego. Sąd Najwyższy, rozpatrując daną kwestię, żadnej tezy nie ogłosił, nie powiedział, że ta uchwała jest obowiązująca, i on tego nawet nie miał prawa zrobić, bo to nie należy do jego kompetencji. On nie wydał tezy, że może być uchwała przez Sejm powzięta, ale ustalił tylko tezę, która jest obowiązująca, że póki dana rzecz nie jest ogłoszona w Dzienniku Urzędowym, nie jest obowiązująca dla sądów. Więc w tym wypadku ta teza jest obowiązująca dla sądu, tamto inne rozumowanie jest tylko rozumowaniem 55-iu prawników, ale nie jest tezą obowiązującą kogokolwiek, albowiem nie dotyczyło kompetencji Sądu Najwyższego, zastępować przyszły ewentualny sąd konstytucyjny, któryby tę kwestię, jako mającą charakter konstytucyjny, mógł rozstrzygnąć. Tak samo Sąd Najwyższy, mimo tej swojej najwyższej powagi, nie mógłby ustalić żadnej tezy w tej materii, która należy do kompetencji Trybunału Administracyjnego, bo to są dwie materie zupełnie różne i Sąd Najwyższy w materii do cudzej kompetencji należącej nie może rozstrzygać.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#PPilsudski">Ale to są rzeczy drugorzędne. Natomiast w dalszym ciągu muszę zaznaczyć, że jeżeli chodzi o interpretację, to ta interpretacja nie jest widocznie tak bardzo łatwa, co sam p. referent pośrednio potwierdza, powołując się na opinię 55-iu sędziów Sądu Najwyższego. Jednak sprawa pod rozpoznanie 55-sędziów nie przychodzi odrazu; jeżeli sporna kwestia dochodzi do Sądu Najwyższego, to ją rozstrzyga komplet z trzech sędziów, przeważnie gros spraw jest rozstrzygane przez trzech sędziów i tam, gdzie nie ma jednomyślności, tam może zapaść decyzja większością głosów i sprawy, nie podlegające większej wątpliwości, głównie większością głosów są decydowane. Dopiero jeżeli w rozumowaniu, w rozstrząsaniu, w kalkulacjach prawnych tych trzech sędziów Sądu Najwyższego powstaną wątpliwości co do interpretacji prawa, to dopiero wówczas sprawy są przenoszone do kompletu izby, a w izbie, jeżeli nie dochodzi do zgody sędziów, to można przegłosować i większość decyduje i stawia pewną tezę. A dopiero jeżeli i w tej izbie powstaną wątpliwości, i sędziowie nie chcą większością decydować, ale chcą poparcia znacznie większej ilości głosów, to wtedy przenoszą sprawę na komplet połączonych izb.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#PPilsudski">Kwestia wątpliwości interpretacji była więc podnoszona nie tylko tu u nas w Sejmie d nie tylko w artykułach gazeciarskich, ale musiała być podnoszona w trzech instytucjach Sądu Najwyższego, aby nakoniec po takiej czy innej większości czy jednomyślności, ja tego nie wiem, ale w każdym razie po takiem czy innem zakończeniu nakoniec otrzymać pewien rezultat.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#PPilsudski">Sprawa ta zatem nie jest prosta i dotyczy interpretacji — jeszcze raz powtarzam — nie zwykłej ustawy, ale ustawy konstytucyjnej, a to pociąga za sobą dość poważne konsekwencje. My prawnicy wiemy, że bywają rozmaite sposoby interpretacji. Wiemy, że jest interpretacja gramatyczna, historyczna, porównawcza i jest interpretacja autentyczna czyli legalna. Ta ostatnia polega na tem, że tą interpretacją zajmują się te same osoby, które są upoważnione do wydania nowej ustawy. Według teorii prawa interpretacja autentyczna czyli legalna jest równoznaczna z wydaniem nowej ustawy. Tu więc zachodzi ogromna różnica. Inaczej interpretuje prawnik u siebie, w domu, w prywatnej rozmowie, przed sądem, prawnik sędzia, a inaczej interpretuje jakąś ustawę ten, kto jest upoważniony do wydawania ustaw. On wówczas interpretując wydaje nową ustawę. Jeżeli bezspornem jest, że tekst art. 44 Konstytucji jest niewyraźny, to Panowie, właściwie uchwalając nowelę do dekretu o wydawaniu Dziennika Ustaw i opierając się na autentycznej interpretacji, uchwalają nowy tekst art. 44 Ustawy Konstytucyjnej. Panowie w szak nie możecie oddzielić swych czynności, że kiedy wydajecie ustawę uzupełniającą ustawę o Dzienniku Ustaw, to jesteście ustawodawcami, a jak przychodzi wspomnieć o tem, że należy uchwałę Sejmu ogłosić stosownie do art. 44 Ustawy Konstytucyjnej, to nie jesteście ustawodawcami, ale jesteście tylko zwykłymi interpretatorami. Panowie tych dwóch czynności w tym samym momencie nie mogą rozdzielać. Gdyby w przyszłości jakikolwiek spór powstał i doszedł na nowo do Sądu Najwyższego, to Sąd Najwyższy nie potrzebowałby się dokopywać do tego, jaka była intencja wydania takiej uchwały, nie potrzebowałby uciekać się do foliału protokółów sejmowych, który był przynoszony na Komisję Konstytucyjną, ale mógłby powołać się na dzisiejszą ustawę, mówiąc: Sejm wydając tę ustawę, jednocześnie nadał wyraźne brzmienie niewyraźnemu tekstowi ustawy konstytucyjnej z roku 1926.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#PPilsudski">Więc w tym wypadku Panowie jednocześnie będą ustawodawcami, nadającymi tekst ustawie konstytucyjnej. Ale ja Panów zapytam, czy zachowany został tryb dla przeprowadzenia wyraźnego brzmienia artykułów Konstytucji? Ten tryb nie został zachowany i do przyjęcia zmiany konstytucji zupełnie innej potrzeba większości. Z tego powodu jedyne wyjście, jakie w danym wypadku jest możliwe, to odroczenie tej sprawy aż do momentu, kiedy Ustawa Konstytucyjna zostanie w trybie należytym zmieniona. Właśnie dziś jesteśmy w toku rewizji Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#PPilsudski">Art. 44 jest zaczepiony przez nasz wniosek, którego celem fest nadanie mu zupełnie nowego brzmienia. W tym wypadku jedyne prawne wyjście dla dzisiejszego momentu będzie, jeżeli przy przyszłej rewizji Konstytucji artykuł ten otrzyma brzmienie stosowne do tego, jak Panowie interpretujecie to. Później nie jako interpretacja, ale jako normalny skutek wyraźnego brzmienia art, 44 będzie uzupełnienie rozporządzenia o drukowaniu w Dzienniku Ustaw.</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#PPilsudski">Jeżeli art. 44 Konstytucji otrzyma zupełnie inne brzmienie, to być może i ta nowelizacja będzie zupełnie zbyteczna. Dlatego ja w imieniu naszego Klubu wnoszę: — „Sejm drugie czytanie projektu ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 23 grudnia 1927 r. w przedmiocie wydawania Dziennika Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej (stosownie do sprawozdania Komisji Prawniczej druk nr 459) odracza do czasu dokonania przez Sejm rewizji Konstytucji”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Głos ma p. Trąmpczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PTrampczynski">Szanowny przedmówca miał rację, że trudno przed gremjum nieprawników mówić o kwestiach prawniczych. Ale w Sejmie nieraz jest się w tem położeniu. Wtedy dla tego, kto wierzy w swą rację, jest najlepszą taktyką kwestię jak najwięcej uprościć, bo wtedy zrozumieją ją i nieprawnicy a przeciwnikowi nie uda się zamieszanie sprawy. Tej taktyki chcę się dziś trzymać.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#PTrampczynski">Jestem w tej szczęśliwej pozycji, że mam na moje twierdzenie dwóch świadków naocznych: jest tu obecny p. Premier, jest obecny p. Marszałek Rataj, braknie tylko świadka trzeciego, b. ministra sprawiedliwości, p. Makowskiego. Proszę Panów, jeżeli poseł mówi o interpretacji tego artykułu Konstytucji, nie jest obowiązany dokładnie poinformować się, bo poseł ma zbyt wiele na głowie, musi nieraz mówić jak ślepy o kolorach, — to można mu wybaczyć. Ale jeżeli Wiceminister Sprawiedliwości mówi szeroko o interpretacji art. 44 a nie zadał sobie fatygi przejrzenia historii powstania tego artykułu, to uważam to za niedopuszczalne.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#PTrampczynski">Jaka była historia tego słynnego artykułu, który w decydującej części pozwolę sobie odczytać: — „Rozporządzenia te tracą moc obowiązującą, jeżeli nie zostaną złożone Sejmowi w ciągu dni 14 po najbliższem posiedzeniu Sejmu, łub jeżeli po złożeniu ich Sejmowi zostaną przez Sejm uchylone”.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#PTrampczynski">Pierwotne brzmienie, przyjęte przez Sejm w lipcu 1926 r., było dosłownie to samo. Sprawa poszła do Senatu. W Senacie powstały dwa zdania: jedna część Senatu żądała, żeby było powiedziane: jeżeli nie zostaną przez ustawę uchylone.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#komentarz">(Głos: W drodze ustawodawczej)</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#PTrampczynski">Tak jest, ale ten wniosek upadł w Senacie, a przeszedł wniosek: jeżeli zostaną złożone Sejmowi i Senatowi i zostaną przez Sejm albo Senat uchylone. W tej formie sprawa wróciła do Sejmu. Wówczas w Sejmie, mojem zdaniem, nieprawnie, interpretowano artykuł o zmianie Konstytucji w ten sposób, że Sejm ma samodzielne prawo do poprawki tak, jak w art. 37. Jako ówczesny marszałek Senatu walczyłem o to, ażeby prawa Senatu nie zostały tu naruszone. Kiedy Sejm objawił zamiar nieprzyznawania Senatowi prawa ingerencji, żądałem, aby Sejm odesłał sprawę wprost do Senatu, Sejm zaś zamierzał traktować wniosek Senatu jako zwykłe poprawki.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#PTrampczynski">Przypominam sobie, że u b. marszałka Sejmu, p. Rataja, odbyła się konferencja. Na tej konferencji był obecny p. Premier, p. marszałek Sejmu Rataj i p. poseł Makowski, ówczesny minister sprawiedliwości. Na tej konferencji protestowałem energicznie przeciw procedurze, proponowanej przez Sejm. Dzięki wpływowi p. Makowskiego, niestety, zostałem, że tak powiem, zmajoryzowany. Rozstrzygnął sprawę p. Prezydent Rzeczypospolitej, który, pomimo mego protestu, ustawę w tem brzmieniu, jak jest wydrukowana, podpisał.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#PTrampczynski">Otóż jestem zdania, że wówczas Senatowi stała się krzywda, ale trzymam się zasady Konstytucji, iż prawem stało się to, co opatrzone podpisem Prezydenta Rzeczypospolitej zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw. To się stało ustawą. Odwołuję się do świadectwa p. Premiera. Walczyliśmy jedynie o to, czy także Senat miał mieć prawo decydować w sprawie zniesienia rozporządzenia. I obecny p. Premier i p. Marszałek Rataj muszą mi poświadczyć, że tak było.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#komentarz">(P. Rataj:</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#PTrampczynski">Słusznie).</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#PTrampczynski">Otóż choć jest zupełnie jasne, że dekret został prawnie przez Sejm zniesiony, przewleka się publikację tej uchwały znoszącej przez trzy lata. Na mocy tego nieważnego dekretu tysiące ludzi pakuje się do więzienia, dziesiątki tysięcy gazet konfiskuje. Jeżeli dzisiaj p. Wiceminister Sprawiedliwości wspomniał tu z rozczuleniem o p. Garze, to ja odpowiem, że życzę Polsce, ażeby nigdy więcej takiego drugiego ministra sprawiedliwości nie miała.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#komentarz">(Huczne oklaski. Wrzawa na ławach B. B.), Era Car — Składkowski jednym zamachem pióra odebrała nam wszystko, o co ludzkość od 150 lat walczyła — wolność prasy. Każdy uczciwy człowiek oburza się, gdy widzi co moment puste miejsca w gazetach.</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#PTrampczynski">(Różne okrzyki. P. Polakiewicz w stronę lewicy: I wy mu brawo bijecie! Głos na lewicy: Bo ma rację!)</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#komentarz">Czy Panowie nie widzą, jak wielką krzywdę narodowi polskiemu wyrządzono? (Przerywania). Tak jest. Panowie Car i Składkowski pozwolili nam dożyć tej hańby, że w b. zaborze pruskim czasy niewoli pruskiej uchodzą dziś za czasy wolności prasy.</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#PTrampczynski">(Oklaski. P. Polakiewicz: To jest oszczerstwo. Wrzawa na ławach B. B.)*</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Głos ma p. Selidler.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Reger. Stenografować to, co mówi p. Polakiewicz. P. Rybarski: Oddajcie 8 milionów i wtedy mówcie o sumieniu.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#PSeidler">(Wrzawa na ławach B. B.)*</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Proszę o spokój, będę zmuszony przywołać do porządku.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Niech Pan zaczyna od Trąmpczyńskiego. P. Rataj: Tu mowa o strzałach do Prezydenta, dla mnie równe są kule armatnie przeciw Prezydentowi czy przeciw innym, jak to było w maju,.. Wrzawa. P. St. Dąbrowski:</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Również przypadkowo tylko nie trafiły w Prezydenta Wojciechowskiego).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PSeidler">(W</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">rzawa)</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#PSeidler">Chciałbym w tej materii mówić bezwzględnie obiektywnie i chciałbym przedewszystkiem zaznaczyć; że zagadnienie samo, które się przedstawia jako nowelizacja ustawy o wydawaniu Dziennika Ustaw, jest jednak poważnem zagadnieniem konstytucyjnemu Konstytucja pierwotna z 17 marca 1921 r. nie znała wcale art 44, linia graniczna między władzą ustawodawczą a wykonawczą była ściśle przeprowadzoną. Już za ery Władysława Grabskiego” zrobiono w tym kierunku pewne odchylenie i dano wówczas pełnomocnictwa. Jest to niezwykle charakterystyczne, że te pełnomocnictwa, które były pod względem konstytucyjnym do pewnego stopnia naciągnięciem ustawy konstytucyjnej, mogły być jednak uchylone tylko w ten sposób, że mogło to nastąpić drogą ustawy. To było niesporne, jednak cały problem uchylenia pełnomocnictw...</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Proszę nie przeszkadzać mówcy.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.:</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Jutro przeczytamy, co mówił).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PSeidler">Jednak już za ery Władysława Grabskiego sam problem udzielania pełnomocnictw był w pewnych razach przez Trybunał Administracyjny stawiany pod znakiem zapytania, Nowela z drugiego sierpnia 1926 r. rzecz tę definitywnie wyjaśnia tak co do udzielania pełnomocnictw Prezydentowi jak i wydawania rozporządzeń z mocą ustawy. Art. 44. normuje dwa wypadki: udzielenie pełnomocnictw Prezydentowi na podstawie uchwały Sejmu i wydanie rozporządzeń z mocą ustawy w chwili, kiedy jeden Sejm jest rozwiązany, a drugi nie rozpoczął jeszcze urzędowania. Ten art. 44 na końcu brzmi tak: — „Rozporządzenia te tracą moc obowiązującą, jeżeli nie zostaną złożone Sejmowi w ciągu dni 14 po najbliższem posiedzeniu Sejmu, lub jeżeli po złożeniu ich Sejmowi zostaną przez Sejm uchylone”. To ostatnie zdanie: — „lub jeżeli po złożeniu ich Sejmowi zostaną przez Sejm uchylone” jest od chwili wejścia art. 44 w życie przedmiotem najrozmaitszych interpretacji. Że tak jest, to chyba cała Izba co do tego będzie zgodna. Przedewszystkiem, jak teoretycy patrzą na to? Nie mogę posądzać ani prof. Jaworskiego, ani prof. Cybichowskiego, aby w tej sprawie byli Stronniczymi, a przecież prof. Jaworski i prof. Cybichowski oświadczają wyraźnie i interpretują to ostatnie zdanie w ten sposób, że uchylenie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z mocą ustawy może nastąpić tylko przez nową ustawę.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(Głos: To byłoby zbyteczne). Pan profesor może być innego zdania.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#PSeidler">(Głos z ław socjalistycznych: Co nas to obchodzi, co Pański profesor powiedział)* Dlatego, że chcę być obiektywny, zaznaczam, że inny profesor, dr. Lisowski z Poznania wypowiedział przeciwne zdanie. Podkreślam to na to, żeby wykazać, jak słowa końcowe art. 44 przez ludzi nieuprzedzonych, obiektywnie patrzących, ludzi nauki były rozbieżnie interpretowane.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#PSeidler">A teraz przypomnijmy sobie, jak Sejm tę rzecz interpretował. Przyznaję p. Liebermanowi, że uchwała, jaka została powzięta w dniu 10 grudnia 1926 r., w sprawie zniesienia pierwszego dekretu prasowego w drodze ustawy, była wywołana tym momentem, że nie upłynął jeszcze 14-dniowy czasokres, przewidziany w końcowym ustępie art. 44. Ale jest pewne oświadczenie obecnego tu p. Marszałka Rataja, które brzmi dosłownie wedle stenogramu: — „Są w tej Izbie zwolennicy dwóch różnych interpretacji”. P.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#komentarz">Rataj: Kto to był, to powiem, to był p. Kościałkowski). P. Marszałek wówczas skonstatował rozbieżność zapatrywań w łonie pierwszego Sejmu ordynaryjnego.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#PSeidler">(Głos na lewicy: Z jednej strony Sejm, a z drugiej strony poseł Kościałkowski.)</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#komentarz">Nie wiem, ale przecież nie mogę Panu imputować wyrażania (Głos na lewicy:</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#PSeidler">Ale my wiemy.) zapatrywań innych, ani myśli innych, ograniczam się tylko do jednego, że p. poseł skonstatował wówczas rozbieżność. Wkońcu p. Marszałek Rataj oświadczył wówczas: — „Uważam, że ta sprawa wymaga jeszcze wyjaśnienia na terenie Sejmu”.</u>
          <u xml:id="u-46.8" who="#PSeidler">Przechodzę teraz, proszę Panów, do problemu poruszonego przez p. posła Liebermana co do decyzji Sądu Najwyższego. Nie uważam, proszę mi wybaczyć, Panie Mecenasie, to mój osobisty pogląd, aby ten motyw w sprawozdaniu Komisji Prawniczej był fortunnie zastosowany. Mój pogląd na tę sprawę jest, że jeżeli przeprowadza się linię demarkacyjną między władzą wykonawczą, władzą ustawodawczą i sądową, to z drugiej strony jest też linia demarkacyjna oddzielająca władzę sądową od ustawodawczej, sądową od wykonawczej. Dopóki niema szczegółowego przepisu, któryby twierdził, że 55 sędziów Sądu Najwyższego t. j. pełny komplet Sądu Najwyższego, równa się Trybunałowi Konstytucyjnemu, póty, Panie Mecenasie, nie sądzę, żeby było wskazane powoływanie się, zwłaszcza w motywach sprawozdania, na decyzję Sądu Najwyższego. Bo jeszcze jest jedna kwestia; nie wiemy jaką większością zapadła ta decyzja, na 55 sędziów Sądu Najwyższego mogła się znaleźć znikoma większość, tego nie wiemy.</u>
          <u xml:id="u-46.9" who="#komentarz">(P. Diamond: Ale zawsze większość decyduje i musiała być)</u>
          <u xml:id="u-46.10" who="#PSeidler">Niemniej nie można w ten sposób interpretować ustawy konstytucyjnej. To, co tu przytoczono o judykaturze Sądu Najwyższego, odnosi się tylko do spraw cywilnych i karnych, gdzie komplet sędziów Sądu Najwyższego daje pewne wskazówki w razie rozbieżnej interpretacji przepisów cywilnych lub karnych, jak sędzia I czy II instancji postąpić powinien. Ale, wybaczcie Panowie, ciała ustawodawcze nie potrzebują tej wskazówki od Sądu Najwyższego, chociażby w pełnym komplecie. Dlatego nie mogę podzielić zapatrywania, ażeby to orzeczenie miało być decydujące i przekonywujące w tej materii.</u>
          <u xml:id="u-46.11" who="#PSeidler">Ale pójdźmy dalej. W obecnym drugim Sejmie, w którym jesteśmy, w maju 1928 r. zebrała się Komisja Prawno-Konstytucyjna i tam powzięto tę tezę, która jest tu w motywach wniosku podana. Ale w jakim stosunku głosów? 20 głosów tak, 12 nie. Znowu rozbieżność zapatrywań. A teraz zwracam się do p. posła Rataja i przytoczę jeden argument, który dla mnie osobiście przemawia za tem, że wówczas, kiedy uchwalano art. 44, myślano — obojętne jaką nazwę temu damy — — „uchwały”, czy — „ustawy”, bo nie chodzi tu o nomenklaturę, lecz myślano o powzięciu decyzji w toku ustawodawczym, chociażby tylko przez jedną Izbę, przez sam Sejm. I gdyby inaczej wówczas myślano, Panie Marszałku, to musianoby już wówczas równocześnie przeprowadzić nowelizację ówcześnie obowiązującej ustawy o Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej, bo ta ustawa nie zawierała postanowienia, że zwykłe uchwały Sejmu mają być publikowane. Nie chcę przypuścić, żebyście Panowie to przeoczyli, i dla mnie jest to właśnie argument, że wtedy myśleliście o zniesieniu rozporządzeń Prezydenta z mocą ustawy tylko, przez przeprowadzenie tej decyzji przez taki alembik, jaki jest potrzebny do powzięcia ustawy. Ale nawet intencja ustawodawcy w obecnie zmienionym regulaminie obrad Sejmu nie pozostaje z tem w zgodzie. Bo proszę posłuchać: Nie tak dawno, na końcu ubiegłego roku Panowie powzięliście decyzję bardzo znamienną i bardzo charakterystyczną — nie byłem w Sejmie wówczas, ale czytałem o tem i byłem zdumiony i zachwycony tem, iż p. Lieberman przyznał, że Sejm głosując przeciw projektom podatkowym p. Ministra Czechowicza, nie całkowicie pozostawał w zgodzie z intencją Konstytucji, bo odrzucił wówczas projekty p. Ministra Czechowicza a limine w pierwszem czytaniu. Następnie Panowie przeprowadzili bardzo oryginalną zmianę. Panowie wypowiedzieliście się w ten sposób: — „wnioski ustawodawcze Rządu muszą iść do komisji”. A co chcecie teraz zrobić? Powiedzieliście z końcem roku: wnioski ustawodawcze Rządu muszą iść do komisji, bo gdyby nie szły, byłoby to ukrócenie inicjatywy ustawodawczej, jaką Rząd mieć musi. A obecnie powiadacie, że rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej, które obowiązują od kilku lat, wnioskiem nagłym znosimy, lub choćby zwykłym wnioskiem, bez odsyłania do komisji.</u>
          <u xml:id="u-46.12" who="#komentarz">(Głos: Gdzie to jest powiedziane?)</u>
          <u xml:id="u-46.13" who="#PSeidler">Później Panu powiem.</u>
          <u xml:id="u-46.14" who="#komentarz">(P. Rybarski: To jest sprawozdanie Komisji Prawniczej)</u>
          <u xml:id="u-46.15" who="#PSeidler">Panie Profesorze, do tego przyjdę. Panowie rzecz rozstrzygacie w ten sposób, że Panowie chcecie rozporządzenia Prezydenta z mocą ustawy uchylać zwykłą uchwałą, nie znaznaczając, że taka uchwała powinna mieć* charakter ustawy, nie przesądzam narazie kwestii, czy ustawy takiej, jak mówi Konstytucja, t. j. Sejmu i Senatu, czy takiej ustawy, o jakiej mówi art. 125, który mówi o zmianie konstytucji tylko przez ten drugi Sejm ordynaryjny. W tem brzmieniu, w jakim Panowie chcecie tę nowelizację przeprowadzić, Panowie występujecie właściwie przeciwko tej intencji, którą ujawniliście wtedy, gdyście sami przyznali, że odrzucając a limine wnioski podatkowe Ministra Czechowicza, postąpiliście niekonstytucyjnie.</u>
          <u xml:id="u-46.16" who="#PSeidler">Chcę na jedno zwrócić uwagę. Panowie całe zagadnienie ujmujecie pod kątem wielkiego bólu i żalu do dekretu prasowego i ten ból i żal Panowie obecnie ujawniacie. Wszyscy Panowie to zagadnienie konstytucyjne, niezwykle ważne i poważne, ujmujecie z punktu widzenia żalu i waszego bólu odnośnie do dekretu prasowego i w tem leży cały błąd. Dekret prasowy ma swoje wady, musi mieć swoje wady, jak każda ustawa, bo ustawy nie są doskonałe, ale jeżeli Panowie mówicie, że dekret prasowy jest wielką krzywdą, to ja Panom oświadczam, że dekret prasowy co do obrony czci osobistej, w kierunku bronienia jednostki przed kalumniami, z jakimi spotyka się ona w prasie, jest kolosalnym postępem.</u>
          <u xml:id="u-46.17" who="#PSeidler">Gdybyście rozumnie chcieli tę rzecz potraktować, to poszlibyście na nowelizację dekretu Panom nie wolno ujmować zagadnienia o wielkiem znaczeniu konstytucyjnem tylko pod kątem widzenia waszego żalu do dekretu prasowego. Niech Panowie zwrócą uwagę na to, że tych rozporządzeń, dekretów Prezydenta wyszła cała masa. Możecie powiedzieć, że daliście za wielkie pełnomocnictwa, ale daliście je i życie zaczęło tętnić na podstawie ustaw.</u>
          <u xml:id="u-46.18" who="#komentarz">(P. Reger: Kpi Pan z nas)</u>
          <u xml:id="u-46.19" who="#PSeidler">Nie kpię z takich starych ludzi.</u>
          <u xml:id="u-46.20" who="#komentarz">(Głos: Pan jest z klubu obstrukcyjnego. Wrzawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Proszę o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PSeidler">Jeżeli Pan moje przemówienie uznaje za obstrukcyjne, to zaczynam w danej chwili nie wierzyć w parlamentaryzm.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#PSeidler">Chciałem powiedzieć, że jeżeli wprowadza się kilkaset rozporządzeń Prezydenta z mocą ustawy, to te ustawy budzą pewne prawa, szereg konfliktów w stosunkach prawnych się rodzi, w pewnym kierunku, czy zdrowym, czy niezdrowym, to obojętne... (Wesołość)... mówię jako prawnik — zaczyna życie tętnić i biec.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#komentarz">(P. Zahajkiewicz: To jest cenne przyznanie się, że Panu to obojętne)</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#PSeidler">Ja rzeczowo mówię, a Panowie robicie z Sejmu wiec.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-48.6" who="#PSeidler">Dlatego też powiadam: nie można narażać życia społecznego na takie eksperymenty, jakie panowie w tej chwili tą nowelizację chcecie przeprowadzić. Ale jeżeli Panowie spokojnie się zastanowią nad tem, sądzę, że i p. Lieberman przyzna mi w tym kierunku rację—dojść musicie do wniosku, że taka interpretacja i nowelizacja ustawy o Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej, to umożliwianie obalenia każdego z tych kilkuset rozporządzeń Prezydenta zwykłą uchwałą. Panowie wciąż mówicie, i myślicie o dekrecie prasowym, ale przecież dla dekretu prasowego nie można tworzyć prejudykatu w całym systemie rozporządzeń Prezydenta Rzeczypospolitej i z tego względu właśnie ton, jaki wnosicie do tej dyskusji, te śmiechy, to święte oburzenie, jakie widzę tutaj, świadczą i wykazują, że Panowie w tym wypadku ujmują zagadnienie pod punktem pewnych animozji, pewnego rozdrażnienia i że Panowie nie możecie obecnie przy omawianiu tego zasadniczego i poważnego problemu konstytucyjnego zachować tej równowagi, jaką mieć powinniście.</u>
          <u xml:id="u-48.7" who="#PSeidler">Sądzę, że jedynie słusznym jest wniosek p. posła Jana Piłsudskiego, ażeby sprawa została odesłana do Komisji Konstytucyjnej. Nie bójcie się, że ta rzecz tam utonie; zresztą macie możność każdej chwili dekret prasowy w krótkim czasie odpowiednio znowelizować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Głos ma p. Rataj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PRataj">Wysoka Izbo! Nie mam zupełnie zamiaru zabierać Panom dużo czasu, wobec tego jednak, że przedmówca mój powoływał się między innemi na moje oświadczenie, składane z urzędu w poprzednim Sejmie, muszę dać kilka słów wyjaśnienia. One się pokrywają z tem, co mówił p. Marszałek Trąmpczyński.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#PRataj">Muszę stwierdzić, że byłem bardzo gorącym przeciwnikiem tego postanowienia, które się znalazło w Konstytucji. Byłem zwolennikiem tego, ażeby dekret mógł być uchylony tylko ustawą; byłem gorącym zwolennikiem między innemi choćby z tego powodu, o którym mówił p. poseł Seidler, mianowicie obawiałem się, że rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej, mające charakter ustawy, jeżeli mogły być uchylane zwykłą uchwałą Sejmu przez sam Sejm, to nie będą mogły stabilizować o tyle stosunków, o ile powinno stabilizować je rozporządzenie z mocą ustawy. Robiłem wszystko w tym kierunku, ażeby mój punkt widzenia był uwzględniony przez Sejm. Nie został uwzględniony i lojalność nakazuje mi przyznać, że rzecz tak się miała, jak mówił p. Marszałek Trąmpczyński, Sejm nie podzielił mego stanowiska. Pamięta te rzeczy doskonale i ówczesny referent p. pos. Chaciński.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#PRataj">Jeżeli p. pos. Seidler powoływał się na moje oświadczenie, złożone z racji rozpatrywania pierwszego czy drugiego uchylenia, a właściwie próby uchylenia dekretu prasowego, to muszę powiedzieć, że wtedy tym, który protestował, był pos. Kościałkowski. Nie zmienia to oczywiście postaci rzeczy. Jeżeli staniemy na stanowisku, jak mówi Wiceminister Sprawiedliwości, że niema właściwie ustawy, której nie można podać w wątpliwość w takiem czy innem miejscu, to nie chcąc tu wszczynać dłuższej dyskusji, powiem tylko, że za bardzo często staramy się dowieść tej tezy w praktyce i wszystkie ustawy, jakie są wydane, są podawane w wątpliwość albo rzeczywiście, albo fakultatywnie.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#PRataj">Muszę tu powiedzieć, że to dzisiejsze oświadczenie p. Wiceministra Sprawiedliwości nie przyczyni się do tego, aby społeczeństwo, którego te ustawy bezpośrednio albo pośrednio dotyczą, patrzyło na to prawo tak, jak ogół społeczeństwa powinien patrzeć, jako na coś świętego, coś dogmatycznego. To muszę powiedzieć, że stosunek społeczeństwa do ustaw, czy to uchwalonych przez Sejm, czy też wydanych w formie rozporządzenia Prezydenta, jest bardzo sceptyczny, co z punktu widzenia interesu społecznego i państwowego jest bardzo niebezpieczne.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#PRataj">Muszę podnieść jeszcze jedną rzecz zupełnie lojalnie. Mianowicie, kiedy bardzo gorąco zabiegałem o to, ażeby dekrety mogły być uchylane tylko w drodze ustawy, nie znalazłem dostatecznego poparcia u tych, którzy powinni byli raczej poparcia mi udzielić.</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#PRataj">Wreszcie ostatnia rzecz. Powiadam, że jeżeli kto chce czerpać jakiekolwiek argumenty z tego, jaka była historia powstania tekstu, względnie jakie były intencje ustawodawcy, to muszę powiedzieć, że lepiej, żeby na ten teren nie wchodził, bo jest to dostatecznie jasne i poprostu da się dokumentarnie ustalić, i gdyby kol. Seidler zadał sobie ten trud, jaki ja sobie zadałem przed posiedzeniem Komisji Konstytucyjno-Prawniczej, mam wrażenie, że może w diariuszu sejmowym, są sprawozdania z tego właśnie posiedzenia, tę rzecz znajdzie, gdyby kol. Seidler zadał sobie ten trud i zebrał wszystkie druki sejmowe, druki i odbitki na roneo z 2 i 3 czytania, toby się przekonał, że w sposób zupełnie dokumentarny można ustalić, jaka była intencja ustawodawcy.</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#PRataj">Gdyby ktoś argumentował tak, jak argumentował w pewnej chwili p. Wiceminister Sprawiedliwości, jak argumentował w pewnej chwili p. kol. Seidler, że wytworzy się mianowicie próżnia, że lepszą będzie rzeczą, ażeby nie stawiać tylu a tylu rozporządzeń p. Prezydenta Rzeczypospolitej pod znakiem zapytania, to te argumenty jestem gotów rozważać, ale nie mają one charakteru ściśle prawnego, są czerpane z pewnego utylitaryzmu. P. kol. Seidler może przypomni sobie, że ja i mój kol. klubowy Kiernik w Komisji Konstytucyjnej radziliśmy między innemi Panom z Bezpartyjnego Bloku, ażeby wejść na rozpatrywanie tej sprawy do pewnego stopnia z punktu widzenia utylitarnego. Formuła, którą proponowałem, była następująca: Komisja Konstytucyjna stoi na stanowisku, że na podstawie art. 44 Sejmowi przysługuje prawo uchylania rozporządzeń Prezydenta Rzeczypospolitej czystą uchwałą Sejmu; równocześnie jednak komisja, a pośrednio Sejm postanawia nie korzystać z tego prawa, lecz gdy dojdzie do przekonania, że trzeba uchylić, wejdzie na drogę ustawy. Myśmy to proponowali. To był ten punkt widzenia, który dziś wysuwają Panowie z dużą dozą słuszności, ale to zupełnie inna płaszczyzna, to płaszczyzna utylitarna. Można tę rzecz z punktu widzenia politycznego rozważać. Jeżeli chcemy ją rozważać</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#komentarz">z punktu widzenia tylko prawnego i jeszcze szukać argumentów w intencji ustawodawcy, to muszę powiedzieć, że jesteście Panowie na gruncie już nie tylko śliskim, ale na takim, na którym nie można się utrzymać ani przez jednę minutę, z temi argumentami.</u>
          <u xml:id="u-50.8" who="#PRataj">(Oklaski.)*</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Dyskusja wyczerpana. Czy p. Referent chce jeszcze zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#P">Lieberman:</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#P">Tak, tylko kilka słów chcę jeszcze powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#P">Przedewszystkiem sprzeciwiam się odesłaniu sprawy do Komisji Konstytucyjnej. Sprawa już była w Komisji Konstytucyjnej, mianowicie po przekazaniu Komisji Prawniczej Panowie właśnie żądali, aby odesłać ją do Komisji Konstytucyjnej, aby ze stanowiska konstytucyjnego powiedziała, czy jest to zagadnienie konstytucyjne, czy nie. Komisja swój sąd wydała, uchwaliła, że niema powodu do rozwiązywania takiego zagadnienia, sprawa więc w Komisji Konstytucyjnej została większością głosów przesądzona.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#P">Teraz chcę pokrótce odpowiedzieć na zarzut, że Konstytucja zawiera jakieś kabalistyczne przepisy. Powiedział to p. przedstawiciel Rządu wiceminister Sieczkowski. Zapytuję, gdzie tu jest ta kabała? W art. 44, który nam nawarzył, jak słyszeliśmy z wyjaśnień p. Trąmpczyńskiego i p. Rataja, p. Makowski, czytamy : — „Rozporządzenia te tracą moc obowiązującą, jeżeli po złożeniu ich Sejmowi zostaną przez Sejm uchylone”. W którem tu słowie jest kabała? (Głos</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#komentarz">na prawicy: W słowie Sejm. Wesołość).</u>
          <u xml:id="u-52.5" who="#P">Więc myślę sobie, słuchając p. Wiceministra, że może przecież jest to kabalistyczne, sięgnąłem tedy do źródła takiego, gdzie zgóry można liczyć, że kabała jest wykluczona, sięgnąłem do wniosku konstytucyjnego Klubu B. B. I otóż jak ci panowie, gdy chcą tę samą myśl wyrazić, ją sformułowali? Art. 53 projektu klubu B. B. powiada: „Sejm”. Czy użyli innego słowa? Także powiadają: Sejm. I przepisali z tej kabalistycznej starej Konstytucji: — „Dekrety tracą moc obowiązującą, jeżeli nie zostaną złożone Sejmowi w ciągu dni 14-tu”. Inaczej tego nie napisali. Apeluję do wszystkich ludzi nieuprzedzonych. Jest zdanie takie: tracą moc obowiązującą, jeżeli a) nie zostaną złożone Sejmowi i b) jeżeli Sejm je odrzuci. To jest jasne, gdzie jest kabała? Pan Wiceminister odkrył kabalistykę w Konstytucji, ależ p. Minister Car w swoim dekrecie o Dzienniku Ustaw zamieścił punkt, że oświadczenie p. Prezesa Rady Ministrów musi być ogłoszone, zawiadamiające, że projekt nie został Sejmowi zgłoszony. W jednej części zdania o uchyleniu dekretów słowo — „Sejm” jest zrozumiałe, a w drugiej części to samo słowo nagle się staje wątpliwe i niejasne, jak to pogodzić?</u>
          <u xml:id="u-52.6" who="#P">Pan Wiceminister zarzuca mnie czy komu innemu kontemplację ustaw austriackich. Panowie ciągle kontemplują ustawy austriackie, bo jeżeli mowa o dekrecie prasowym Prezydenta Rzeczypospolitej, jeżeli mowa, że są tam dobre przepisy, to te przepisy są wzięte z ustawy austriackiej i niemieckiej, są dziełem kontemplacji ustaw austriackich i niemieckich. Ale wolę kontemplację ustaw austriackich aniżeli kontemplację mistrza, którego tu bronił p. Wiceminister w swojem przemówieniu.</u>
          <u xml:id="u-52.7" who="#P">Proszę Panów, p. Wiceminister jeszcze poruszył jedno ważne zagadnienie. Powiedział tak: dekret uchylił ustawę, teraz my uchylamy dekret, więc zostanie pustka, niema nic. Toż to znowu była swoista teoria i swoista teza, bo jeśli dekret prasowy uchyli ustawę dawną, a teraz my uchylamy dekret, uchylający ustawę, to oczywistem jest, że dawna ustawa odzyskuje moc automatycznie. I sądzą Panowie, że to ja powiedziałem? Muszę powiedzieć, że to Sąd Najwyższy ustalił, dla p. Wiceministra jest wątpliwość, dla Sądu Najwyższego nie ma żadnej wątpliwości, Przyznaję p. Seidlerowi, że Sąd Najwyższy nie ma prawa rozstrzygać sporów konstytucyjnych, bo nie jest trybunałem konstytucyjnym, ale przytaczam słowa wyroku sądu nie jako wyrok rozstrzygający spory między nami, tylko jako powagę, bo jeżeli jest cytowany p. prof. Cybichowski...</u>
          <u xml:id="u-52.8" who="#komentarz">(Śmiech na ławach Wyzwolenia)</u>
          <u xml:id="u-52.9" who="#P">Proszę, ja nie solidaryzuję się z Pańskim śmiechem, ja to poważnie mówię.</u>
          <u xml:id="u-52.10" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: I prof. Jaworskiego.)</u>
          <u xml:id="u-52.11" who="#P">Jaworski, stanął w sprzeczności do Cybichowskiego.</u>
          <u xml:id="u-52.12" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-52.13" who="#P">P. Polakiewicz doskonale zna tę sprawę. Cytuję to jako powagę, która co prawda nie ma prawa wydawać wyroku między Rządem a nami w tej sprawie. Jeżeli Panowie chcą, żeby były szanowane autorytety, jak mówił p. Premier w swem przemówieniu, toż Sąd Najwyższy jest w państwie również wielkim autorytetem, nad którym tak lekko, machnięciem ręki nie powinien przechodzić do porządku dziennego p. Wiceminister Sprawiedliwości słowami : Eh, Sąd Najwyższy nic mnie nie obchodzi. Pan Wiceminister Sprawiedliwości powiada: będzie zamęt. Sąd Najwyższy, który ma w ręku wagę sprawiedliwości, który waży losy obywateli, powiada w swoim zasadniczym wyroku, na który się powołałem: Uchwały Sejmu, uchylające rozporządzenia z mocą ustaw, są aktem woli władzy ustawodawczej i ze względu na swoją treść mają doniosłe skutki ustawodawcze, gdyż uchylają rozporządzenia z mocą ustaw i przywracają działanie ustaw, względnie innych norm prawnych przez te rozporządzenia uchylonych.</u>
          <u xml:id="u-52.14" who="#P">Więc dla sądów w stosowaniu nic będzie żadnej wątpliwości, że te ustawy wracają, Panie Wice-Ministrze,</u>
          <u xml:id="u-52.15" who="#komentarz">(zwracając się do p. Wiceministra Sprawiedliwości p. Sieczkowskiego)</u>
          <u xml:id="u-52.16" who="#P">niech Pan sądów nie bałamuci, (Wesołość) bo sąd wie co czyni, a nieobecność p. Ministra Sprawiedliwości w tej sprawie mówi przeciw Panu.</u>
          <u xml:id="u-52.17" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Przystępujemy do głosowania; Zgłoszony został wniosek przez p. posła Jana Piłsudskiego, treści następującej: Sejm drugie czytanie projektu ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 23 grudnia 1927 r. w przedmiocie wydawania Dziennika Ustaw (stosownie do sprawozdania Komisji Prawniczej, druk nr. 459) odracza do czasu dokonania przez Sejm rewizji Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Proszę Panów Posłów, którzy oświadczają się za wnioskiem p. posła Piłsudskiego, aby wstali. Jest mniejszość. W takim razie, ponieważ nie zgłoszono poprawek do artykułów ustawy, możemy głosować ustawę en bloc. Proszę Panów, którzy są za ustawą w brzmieniu Komisji Prawniczej, o wstanie. Większość, ustawa przyjęta w 2 czytaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#P">Lieberman:</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#P">Powołując się na końcowy ustęp art. 17 regulaminu ustawy, uchwalonego niedawno, proszę o dokonanie trzeciego czytania i o zapytanie Izby, czy wyrazi zgodę na to, aby trzecie czytanie było dokonane dzisiaj, ponieważ w drugiem czytaniu poprawek do ustawy tej nie przyjęto.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Czy Panowie życzą sobie, aby w trzeciem czytaniu ustawa była dziś głosowana? Jest większość, wobec tego poddaję ustawę pod głosowanie w trzeciem czytaniu. Kto jest za całą ustawą, zechce wstać. Jest większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(Oklaski i brawa.)</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Proponuję odroczenie dalszego porządku dziennego do następnego posiedzenia, t. j. do środy.</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie zgłoszonych wniosków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#SekretarzpRosmarin">(c</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#komentarz">zyta):</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#SekretarzpRosmarin">Wniosek posłów z klubów P. S. L. — „Wyzwolenie”, Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów, Stronnictwa Chłopskiego, P. S. L. — „Piast”, Klubu Narodowej Partii Robotniczej, Klubu Ukraińskiego w sprawie załatwienia przez Sejm ustaw samorządowych, projektowanych przez sejmową Komisję Administracyjną dla spraw samorządowych — do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#SekretarzpRosmarin">Wniosek p. Kohuta i tow. z Ukr. Soc.-Radykalnej Parlamentarnej Reprezentacji w sprawie niedopuszczenia przez władze administracyjne do urzeczywistnienia samorządu gminnego, oraz w sprawie naruszania przez te władze ustawy o samorządzie gminnym na terenie województw: lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego — do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#SekretarzpRosmarin">Wniosek posłów z Białoruskiego Klubu Włościańsko-Robotniczego w sprawie zakazania zjazdu Towarzystwa Szkoły Białoruskiej w Wilnie dn. 9 — 10 grudnia 1928 r. — do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#SekretarzpRosmarin">Wniosek p. Ciołkosza i tow z P. P. S. w sprawie przywrócenia potrzebnych granic gminy wiejskiej Mokrzyska w pow. brzeskim — do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-56.6" who="#SekretarzpRosmarin">Wniosek posłów z Białoruskiego Klubu Poselskiego Włościańsko-Robotniczego w sprawie wydalenia uczniów z gimnazjum białoruskiego w Wilnie — do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-56.7" who="#SekretarzpRosmarin">Wniosek posłów z Białoruskiego Włościańsko-Robotniczego Klubu w sprawie przeszkód ze strony władz wojewódzkich wileńskich, czynionych organizacji przez Białoruski Włościańsko-Robotniczy Klub Poselski pomocy włościanom, dotkniętym klęską nieurodzaju, na ziemiach białoruskich w Polsce — do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-56.8" who="#SekretarzpRosmarin">Wniosek p. Putka i tow. z klubu — „Wyzwolenie” w sprawie znoszenia ustaw przez komisarzy samorządowych w Małopolsce — do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-56.9" who="#SekretarzpRosmarin">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie uzupełnienia art. 73 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 10.V.1927 r. Dz. Ust. Rz. P. Nr. 45 poz. 398 — do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-56.10" who="#SekretarzpRosmarin">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie żądania obecnie przez Państwowy Bank Rolny waloryzacji ceny kupna - sprzedaży od nabywców działek gruntowych z parcelacji majętności Burkanów, pow. Podhajce, woj. tarnopolskiego — do Komisji Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-56.11" who="#SekretarzpRosmarin">Wniosek posłów z klubu poselskiego Ukraińskiego Włościańsko — Robotniczego Socjalistycznego Zjednoczenia (Sel-Rob) w sprawie przywrócenia działalności ukraińskich kulturalno-oświatowych towarzystw „Proświta” w Dubnie, Kowlu, Równem, zamkniętych decyzją Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, i w sprawie odwołania rozporządzenia wojewody wołyńskiego, które zabroniło Ukraińskiemu Centralnemu Kredytowo — Oszczędnościowemu Towarzystwu urządzenia kursów spółdzielczych w Dubnie — do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-56.12" who="#SekretarzpRosmarin">Wniosek p. Pawłowskiego i tow. z klubu Stronnictwa Chłopskiego o uchwalenie noweli do ustawy z dnia 19 maja 1920 r. o obowiązkowem ubezpieczeniu na wypadek choroby (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 44 poz. 272) — do Komisji Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-56.13" who="#SekretarzpRosmarin">Wniosek p. Stapińskiego i tow. w przedmiocie przerachowania wierzytelności obywateli Państwa Polskiego, wynikłych z zobowiązań b. rządu austriackiego do spłaty ceny kupna nieruchomości lub kosztów budowy gmachów państwowych, o ile Państwo Polskie je posiada lub z nich korzysta, według postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 14 maja 1924 r. — do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-56.14" who="#SekretarzpRosmarin">Wniosek posłów z klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego — „Piast” w sprawie przedłużenia mocy obowiązującej ustawy o ochronie drobnych dzierżawców rolnych — do Komisji Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-56.15" who="#SekretarzpRosmarin">Wniosek p. Dąbskiego i tow. w sprawie dodatkowego kredytu na okres budżetowy od 1 kwietnia 1929 r. do 31 marca 1930 r, na uregulowanie zaległych należności z tytułu wykonanych robót przy budowie nowej sali sejmowej oraz domu dla posłów i senatorów — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-56.16" who="#SekretarzpRosmarin">Wniosek p. Z. Nowickiego i tow. z klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego „Wyzwolenie” w sprawie zmiany art. 81 ustawy emerytalnej z dnia 11 grudnia 1923 r. — do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-56.17" who="#SekretarzpRosmarin">Wniosek posłów z klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego — „Piast” w sprawie nadużywania policji państwowej do rozbijania zgromadzeń i gwałtów, popełnianych przez policję z rozkazów starosty bocheńskiego dnia 5 stycznia 1930 r. — do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-56.18" who="#SekretarzpRosmarin">Wniosek p. Dziducha i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego w sprawie uwłaszczenia drobnych dzierżawców rolnych — do Komisji Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-56.19" who="#SekretarzpRosmarin">Wniosek posłów z klubu Stronnictwa Chłopskiego w sprawie odroczenia podatków państwowych i umorzenia kar podatkowych od ludności drobno-rolnej — do Komisji Skarbowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#SekretarzpRosmarin">Interpelacja p. Pluty i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zajęcia czasopisma „Chłopska Sprawa” nr. 11 z dn. 24 marca 1929 r. przez krakowskie Starostwo Grodzkie za wniesienie interpelacji poselskiej.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#SekretarzpRosmarin">Interpelacja p. Karwana i kol. z klubu Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie skomasowania szkoły powszechnej we wsi Pańkowie, gmina Tarnowatka, pow. tomaszowskiego, woj. lubelskiego.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#SekretarzpRosmarin">Interpelacja p. Karwana i kol. z klubu Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nierozpatrzenia sprzeciwu rady gminnej w Łaszczowie przez Województwo Lubelskie co do przyjęcia pisarza gminnego Piprowskiego.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#SekretarzpRosmarin">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie srogiego karania przez władze administracyjne ludności ukraińskiej za czczenie pamięci poległych żołnierzy b. armii ukraińskiej.</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#SekretarzpRosmarin">Interpelacja posłów ze Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie konfiskaty nr. 8 krakowskiego Dziennika — „Naprzód” z dnia 11 stycznia 1930 r.</u>
          <u xml:id="u-58.5" who="#SekretarzpRosmarin">Interpelacja posłów z klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego — „Piast” do p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużywania policji państwowej do rozbijania zgromadzeń i gwałtów, popełnianych przez policję z rozkazów starosty bocheńskiego dnia 5 stycznia 1930 r.</u>
          <u xml:id="u-58.6" who="#SekretarzpRosmarin">Interpelacja p. Janusza i kol. ze Stronnictwa Chłopskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie zajść przy wykonaniu serwitutu leśnego przez ludność gm. Jagiełły, Gorzyc i Gniewczyny, pow. przeworskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Interpelacje te odeślę do p. Prezesa Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Zgłoszone zostały dwa wnioski nagłe.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie bezprawnego wtrącania się władzy świeckiej do czysto wewnętrznych spraw cerkwi prawosławnej. Nagłość będzie umieszczona na porządku dziennym najbliższego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-59.3" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Został również zgłoszony wniosek nagły Komunistycznej Frakcji Poselskiej w sprawie votum nieufności dla Rządu p. Bartla. Wniosku tego nie przyjmuję z powodu redakcji motywów, zamieszczonych w nim, a panów wnioskodawców proszę, żeby się zgłosili do mnie jutro o godz. 11, a udzielę im wyjaśnień, z jakich powodów wniosku nie przyjmuję.</u>
          <u xml:id="u-59.4" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Proponuję odbycie następnego posiedzenia w środę dnia 15 stycznia o godz. 4 popoł. z powodu, że we wtorek jest Nowy Rok obrządku grecko-katolickiego i prawosławnego.</u>
          <u xml:id="u-59.5" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Na pierwszym punkcie porządku dziennego będzie wniosek nagły w sprawie zmiany art. 25 Konstytucji (druk nr. 607), ponieważ p. Prezes Rady Ministrów oświadczył, że do tej pory Rząd będzie w tej sprawie gotów do zajęcia stanowiska. Następnie odbędzie się dyskusja nad sprawozdaniem p. Prezesa Rady Ministrów, a na dalszym punkcie porządku dziennego umieszczona zostanie nagłość następujących wniosków:</u>
          <u xml:id="u-59.6" who="#WicemarszalekCzetwertynski">a) Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w sprawie rozszerzenia działania ustawy o ubezpieczeniu od bezrobocia (druk nr. 613);</u>
          <u xml:id="u-59.7" who="#WicemarszalekCzetwertynski">b) posła Hellera i tow. w sprawie nowelizacji Dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej o ubezpieczeniu pracowników umysłowych z dnia 24 listopada 1927 r. w kierunku usunięcia braków i wad tej ustawy wielce krzywdzącej ogół pracowników umysłowych (druk nr. 615);</u>
          <u xml:id="u-59.8" who="#WicemarszalekCzetwertynski">c) posłów Klubu Parlamentarnego ”Wyzwolenie” w sprawie nadużyć, popełnionych przez Dyrekcję Biura Urządzeń Rolnych Kółek Rolniczych (druk nr. 612);</u>
          <u xml:id="u-59.9" who="#WicemarszalekCzetwertynski">d) Klubu Parlamentarnego P. S. L. ”Piast” w sprawie zajść na zebraniach P. S. L. — „Piast” w Krakowie dnia 10 listopada 1929 r. i Poznaniu w dniu 17 listopada 1929 r. (druk nr. 614);</u>
          <u xml:id="u-59.10" who="#WicemarszalekCzetwertynski">e) Klubów Parlamentarnych: Stronnictwa Chłopskiego, P. S. L. — „Piasta”, „Wyzwolenia” i Zw. P.P.S, w sprawie zajść w dniu 28 listopada 1929 r. na wiecu w Knyszynie (druk nr. 593);</u>
          <u xml:id="u-59.11" who="#WicemarszalekCzetwertynski">f) posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie bezprawnych masowych rozbiórek cerkwi prawosławnych na Chełmszczyźnie (druk nr. 628);</u>
          <u xml:id="u-59.12" who="#WicemarszalekCzetwertynski">g) posłów Klubu Ukraińskiego w sprawie bezprawnego wtrącania się władzy świeckiej do czysto wewnętrznych spraw cerkwi prawosławnej (druk nr. 629).</u>
          <u xml:id="u-59.13" who="#WicemarszalekCzetwertynski">Nie słyszę sprzeciwu, uważam porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-59.14" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 22 min. 20.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>