text_structure.xml 421 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948 949 950 951 952 953 954 955 956 957 958 959 960 961 962 963 964 965 966 967 968 969 970 971 972 973 974 975 976 977 978 979 980 981 982 983 984 985 986 987 988 989 990 991 992 993 994 995 996 997 998 999 1000 1001 1002 1003 1004 1005 1006 1007 1008 1009 1010 1011 1012 1013 1014 1015 1016 1017 1018 1019 1020 1021 1022 1023 1024 1025 1026 1027 1028 1029 1030 1031 1032 1033 1034 1035 1036 1037 1038 1039 1040 1041 1042 1043 1044 1045 1046 1047 1048 1049 1050 1051 1052 1053 1054 1055 1056 1057 1058 1059 1060 1061 1062 1063 1064 1065 1066 1067 1068 1069 1070 1071 1072 1073 1074 1075 1076 1077 1078 1079 1080 1081 1082 1083 1084 1085 1086 1087 1088 1089 1090 1091 1092 1093 1094 1095 1096 1097 1098 1099 1100 1101 1102 1103 1104 1105 1106 1107 1108 1109 1110 1111 1112 1113 1114 1115 1116 1117 1118 1119 1120 1121 1122 1123 1124 1125 1126 1127 1128 1129 1130 1131 1132 1133 1134 1135 1136 1137 1138 1139 1140 1141 1142 1143 1144 1145 1146 1147 1148 1149 1150 1151 1152 1153 1154 1155 1156 1157 1158 1159 1160 1161 1162 1163 1164 1165 1166 1167 1168 1169 1170 1171 1172 1173 1174 1175 1176 1177 1178 1179 1180
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 16 min. 25.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 94 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 95 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Borecki i Skrypnik. Listę mówców prowadzi p. Borecki.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Brzozowski, Stefan Zygmunt Dąbrowski, Górczak, Harembski, Hyla, Jędrzejak, Kochan, Konieczko, Kotarski, Langer, Lechnicki, Lewicki, Lewin, Łucki, Madejczyk, Makaruszka, Pimonów, Pirog, Pochmarski, Ptasiński, Schimmel, Szymanowski, Ton, Wojtasik i Wojtowicz.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopu posłom: Dzierżawskiemu, Górczakowi, Kochanowi, Kotarskiemu i Langerowi na 1 dzień, Choromańskiemu i Poprawie na 2 dni, Madejczykowi, Mikołajczykowi, Pirogowi, Sasze, Sanojcy i Szturmowskiemu na 3 dni, Jędrzejakowi na 4 dni, Witkowskiemu na 5 dni, Walewskiemu na 6 dni, Jeagerowi, Łuckiemu, Sachsowi, Szczerkowskiemu na 7 dni.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Wagner i Wiślicki na 8 dni, Karkoszka na 9 dni, Rząsa na'10 dni, Rudnicka na 2 tygodnie, Białoskórski i Sokol na 15 dni, Biluchowski i Leśniewski na 19 dni, Oleśnicki zaś na 1½ miesiąca.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r. o badaniu zwierząt rzeźnych i mięsa (druk nr 704 i odbitka nr 237). Jako sprawozdawca ma głos p. Kleszczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PKleszczyński">Wysoka Izbo! Ustawa, którą referuję, jest uzupełnieniem do rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r.; ma ona na celu rozszerzenie opieki weterynaryjnej nad ubojem zwierząt. Komisja Rolna zmieniła ustawę w punkcie, który mówi o rozszerzeniu tej opieki na miasta, mające niżej 10.000 mieszkańców. Obecna sytuacja finansowa samorządów nie pozwala na tak daleko sięgające rozszerzenie opieki weterynaryjnej, gdyż wzmogłoby to budżety miast, których w tym kryzysowym czasie nie można rozszerzać, a ponieważ miasta, które potrzebują weterynarzy, czy to ze względów eksportowych, czy to ze względu na wywóz mięsa z mniejszych miast do większych, przeważnie już mają tych weterynarzy, więc nie potrzeba było precyzować specjalnie ustawowo tych norm. Dlatego komisja ten punkt zmieniła.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PKleszczyński">Oprócz tego komisja zmieniła ustęp 4 co do opłat; sprecyzowała je na 25% opłat pobieranych za ubój mięsa, a to w tym celu, ażeby nie było nadużyć ze strony miast, które w ten sposób robiły sobie pewne imprezy dochodowe z rzeźni, zamiast rzeźnie traktować nie jako przedsiębiorstwa specjalnie dochodowe, ale jako zakłady użyteczności publicznej. Dlatego ten punkt został dokładnie sprecyzowany tak, że pod tym względem miasta nie będą mogły robić nadużyć.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PKleszczyński">Inne poprawki są stylistyczne.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PKleszczyński">Proszę Wysoką Izbę o uchwalenie tej ustawy w brzmieniu komisji.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zapisał. Niema żadnych poprawek. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu komisji, zechce wstać. Większość, ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania ustawy. Kto jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r. o zagospodarowaniu lasów państwowych (druk nr 709 i odbitka nr 237). Głos ma sprawozdawca p. Strojnowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PStroynowski">Wysoka Izbo! Rządowy projekt ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 marca 1928 r. idzie w kierunku zmiany art. 13 i 15 dawnego rozporządzenia. Chodzi mianowicie o to, że według rozporządzenia z dnia 22 marca 1928 r. w art. 13 było niedopuszczalne, aby poligony wojskowe miały więcej, niż 500 ha przestrzeni, chodzi dalej o to, żeby tego rodzaju poligony, mające więcej niż 500 ha, podlegały władzom wojskowym. Komisja Rolna przychyliła się do stanowiska projektu rządowego w tym kierunku, ażeby podporządkować administracji spraw wojskowych poligony o przestrzeni większej, niż 500 ha, oraz ażeby o sprawie oddania takich poligonów decydowała nie Rada Ministrów, lecz zainteresowane ministerstwo.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PStroynowski">Następna poprawka w tym samym artykule idzie w tym kierunku, ażeby, jeżeli chodzi o odstępowanie przestrzeni leśnych nie większych od 10 ha, przekazywanie odbywało się także nie drogą uchwały Rady Ministrów, lecz zainteresowanych ministerstw. Widzimy, że chodzi tu o interes obrony Państwa z jednej strony, a z drugiej strony o odciążenie Rady Ministrów od prac, któremi nie powinna się zajmować.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PStroynowski">Wobec tego wnoszę o uchwalenie przez Wysoki Sejm projektu rządowego ustawy, przyjętego już przez Komisję Rolną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Nikt do głosu się nie zapisał. Poprawek nie wniesiono. Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu wraz z tytułem została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie sprzedaży, zamiany i bezpłatnego odstąpienia niektórych nieruchomości państwowych (druk nr 673 i odbitka nr 237).</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma p. Moczulski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PMoczulski">Wysoka Izbo! Ustawa druk nr 673 obejmuje 115 obiektów, przeznaczonych do sprzedaży, wymienionych w art. 1, a położonych w 15 województwach, oraz 59 obiektów przeznaczonych do zamiany.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PMoczulski">Art. 3 mówi o dwóch obiektach i odstąpieniu ich bezpłatnie.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PMoczulski">Według art. 1 przeznaczono do sprzedaży 703 ha gruntu. Są to przeważnie małe parcele lub działki; władanie niemi należy uregulować ze względu na ich albo niekorzystne położenie, albo zbyt wielkie oddalenie od miejsca administrowania, albo ze względu na to, że będą się wyrównywały granice majątków państwowych, a głównie lasów państwowych.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PMoczulski">Wartość tych działek oceniona jest przez Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych na ogólną sumę 1.197.544 zł. Regulowanie drogą sprzedaży tych maleńkich skrawków gruntów, które albo dzierżawiono, albo sprzedawano poprzednio jako części majątków donacyjnych, jest zewszechmiar pożyteczne i nie nastręcza żadnych obiekcyj.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PMoczulski">Następnie w art. 2 przeznacza się do zamiany obiekty według przedstawionego przedłożenia rządowego w łącznej wielkości 2.119 ha, po wprowadzeniu jednak poprawki, mianowicie po skreśleniu zamiany majątku państwowego Żydowo, obejmującego 360 ha, na majątek prywatny Wygoda, mający 857 ha, cyfra ta zmieni się tak, że do zamiany według propozycji komisji przypadnie tylko 1759 ha. Ta zamiana dotyczy głównie enklaw, to znaczy maleńkich działek, położonych w głębi lasów państwowych. Ze względu na tę niedogodność, iż w lasach państwowych są liczne działki obce, bardzo gęsto rozrzucone, lub też, że obok lasów państwowych znajdują się działki włościańskie, oddalone od siedzib włościańskich, a potrzebne dla wyprostowania i uregulowania granic lasów państwowych, zamiany takie są pożądane. Sprawa ta nie przedstawia najmniejszych zastrzeżeń. Działalność lasów państwowych pod tym względem zasługuje na uznanie z tego względu, że jest to systematyczne usuwanie tych wszystkich zaległości, które pozostały z dawnych czasów, często jeszcze z czasów państw zaborczych. Te działki są gęsto rozrzucone zwłaszcza na terenie województw wschodnich, przeszkadzają one w racjonalnem zalesianiu gruntów i w racjonalnej gospodarce w lasach państwowych. Z tytułu tej zamiany Skarb Państwa żadnej straty nie poniesie — przeciwnie, zamiana, według przypuszczalnego projektu, przyniesie jeszcze Skarbowi Państwa około 350 ha, co przy średniej cenie 300 zł za ha wyniesie plus około 100.000 zł. Zamiana będzie dokonywana dobrowolnie, za obopólną zgodą.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PMoczulski">Art. 3 obejmuje odstąpienie bezpłatne dwóch nieruchomości. Jednej nieruchomości dla parafii rzymsko-katolickiej w Węglowicach, pow. wieluńskiego. Jest to zobowiązanie przejęte przez Skarb Państwa Polskiego z tytułu zobowiązań b. Banku Włościańskiego. Nieruchomość to bardzo niewielka, stanowi bowiem 3,59 ha wartości 1.495 zł. Druga nieruchomość położona jest na niewielkim obszarze, bo 1,95 ha, a objęta jest poklasztornemi gruntami w Łąkach, w pow. lubawskim. Mianowicie Kuria Biskupia w Pelplinie prosi o zwrot tych gruntów w celu wybudowania tam kościoła. Katolicki klasztor był tam od 1639 roku. Rząd pruski w 1875 r., a następnie, zdaje mi się, w 1883 r., również zniósł tę placówkę katolicką, by przeszkodzić licznym pielgrzymkom, które z Warmii i Mazur szły do kościoła w Łąkach, gdzie znajdował się cudowny obraz Matki Boskiej.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PMoczulski">Bezpłatne odstąpienie tych dwóch nieruchomości również nie nastręcza żadnych trudności.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PMoczulski">Zaznaczyć należy, że ta dość duża ustawa obejmująca sprzedaż 703 ha gruntów w całości, zamianę gruntów w ilości 1759 ha i odstąpienie bezpłatnie 4,5 ha wartości 1.197.000, nie jest pierwsza w tym rodzaju. Już bowiem w 1924 r. wyszło rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z mocą ustawy o zbywaniu 600 obiektów państwowych. W 1925 r. była ustawa o sprzedaży 30 obiektów, w 1926–20 obiektów i w 1928 r. — 40 obiektów. Nie jest to zatem gremialne wysprzedawanie dóbr państwowych, ale jest to tylko regulowanie tych starych zaległości, które w Ministerstwie Rolnictwa i Reform Rolnych nazbierały się.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#PMoczulski">W myśl tego, że ta sprzedaż jest celową, należałoby jeszcze wprowadzić cenę sprzedażną. Jak Wysoka Izba widzi, nie jest ona nigdzie oznaczona, a to z tego powodu, że dzisiejsza sytuacja koniunkturalna i gospodarcza nie nadaje się do wyznaczania ścisłych cen na te obiekty. Zresztą niektóre z nich były ocenione w 1926, 1928 i 1930 r. lub później. Wobec tego wniosłem na Komisji Skarbowej wniosek, który został przyjęty, ażeby zamiast obecnego art. 4 wprowadzić nowy art. 4, któryby mówił: „ „Nieruchomości, wymienione w art. 1 będą sprzedane po cenie nie niższej od szacunkowej. Tryb oszacowania i warunki sprzedaży określi Minister Rolnictwa i Reform Rolnych. Przy sprzedaży nieruchomości, wymienionych w art. 1 pp. I. 1), IX. 3) i X. 3), może Minister Rolnictwa i Reform Rolnych zastosować ceny ulgowe”. Sprzedaż tych 3 obiektów idzie na cele publiczne i pod tym względem ustawa przewiduje możność zastosowania według uznania p. Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych tych cen ulgowych.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PMoczulski">Pozatem w całej ustawie wprowadzone zostały poprawki następujące:</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#PMoczulski">1) W art. 1 w p. VII b) sprostować powiat nowogródzki na nieświeski.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#PMoczulski">2) W art. 2 w p. VIII c) sprostować powierzchnię gruntu państwowego na 215,13 ha, gruntu prywatnego na 365,99 ha.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#PMoczulski">3) W art. 2 X p. d) 5) skreślić cały ustęp, dotyczący zamiany majątku państwowego Żydowo na majątek prywatny Wygoda.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#PMoczulski">Nadmieniam, że w sprawozdaniu Komisji Skarbowej wkradł się błąd drukarski, mianowicie została opuszczona poprawka, omawiająca skreślenie w art. 2, X p. d) 5) — całego tego punktu.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#PMoczulski">4) Jako art. 4 zamieszcza się postanowienia o treści następującej:</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#PMoczulski">„Nieruchomości, wymienione w art. 1, będą sprzedane po cenie nie niższej od szacunkowej. Tryb oszacowania i warunki sprzedaży określi Minister Rolnictwa i Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#PMoczulski">Przy sprzedaży nieruchomości, wymienionych w art. 1 pp. I. 1), IX. 3) i X. 3), może Minister Rolnictwa i Reform Rolnych zastosować ceny ulgowe”.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#PMoczulski">5) W związku z poprawką pod 3) należy zmienić numerację dotychczasowych art. 4 i 5 na art. 5 i 6.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#PMoczulski">Proszę Wysoki Sejm o przyjęcie przedłożenia rządowego z poprawkami komisji, które miałem zaszczyt zreferować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Żadnych poprawek nie zgłoszono. Będziemy głosowali nad całością ustawy. Proszę Panów, którzy są za całością ustawy wraz z tytułem, aby wstali. Stoi większość, ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjnej o zmianach, zaproponowanych przez Senat do przyjętego przez Sejm w dniu 18 stycznia 1933 r. projektu ustawy o zbiórkach publicznych (druk nr. 621 i odbitki nr. 186 i 234).</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma p. Skrypnik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PSkrypnik">Wysoka Izbo! Do projektu ustawy o zbiórkach publicznych, przyjętego w Sejmie w dniu 18 stycznia r. b. druk sejmowy 621, Senat zrobił tylko jedną poprawkę, dotyczącą art. 4, a mianowicie, ażeby w końcu tego artykułu skreślić kropkę i dodać po słowach „bądź z aktem” słowa „organizacyjnym komitetu”. Chodzi tu mianowicie o akt, na podstawie którego powstały specjalne komitety celem dokonania zbiórki publicznej. Po przyjęciu tej poprawki artykuł będzie miał brzmienie następujące; „Pozwolenie na zbiórkę publiczną może być udzielone jedynie stowarzyszeniom zarejestrowanym, organizacjom, posiadającym osobowość prawną albo komitetom, organizowanym dla przeprowadzenia określonego celu. Cel zbiórki winien być zgodny ze statutem stowarzyszenia lub organizacji, bądź z aktem organizacyjnym komitetu”.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PSkrypnik">Z tego wynika, że poprawka ma na celu jedynie dokładniejsze sprecyzowanie przepisu zawartego w art. 4. Według wniosku komisji, zawartego w odbitce nr 234, proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tej poprawki.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PSkrypnik">Nikt głosu nie żąda, przystępujemy do głosowania. Będziemy głosować negatywnie. Kto z Panów jest przeciwko przyjęciu poprawki Senatu, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PSkrypnik">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy z dnia 20 czerwca 1924 r. w sprawie uwłaszczenia b. czynszowników, b. wolnych ludzi i długoletnich dzierżawców w województwach: nowogródzkiem, poleskiem, wołyńskiem, wileńskiem oraz w powiatach: grodzieńskim, wołkowyskim, bielskim, białostockim i sokolskim woj. białostockiego (druk nr 681 i odbitka nr 242).</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PSkrypnik">Jako sprawozdawca głos ma p. Władysław Kamiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PWłKamiński">Wysoka Izbo! Ustawa o uwłaszczeniu czynszowników, długoletnich dzierżawców na terenie województw wschodnich musiała być znowelizowana z tego powodu, że poprzednio przyjęta podstawa obliczenia wynagrodzenia za ziemie przekazywane dzierżawcom i długoletnim czynszownikom nie mogła służyć do udzielania kredytów z Państwowego Banku Rolnego. W tych warunkach trzeba było przyjść z inną podstawą wykupu przez dzierżawców długoletnich i czynszowników ziemi. Rząd musiał przyjść z wnioskiem, ażeby resztę ceny nabycia rozłożyć na lat 10 tym nabywcom działek, którzy mają mnożną 8 w stosunku do ceny dzierżawnej, następnie na lat 15 dla tych, którzy mają mnożną 16½ zastosowaną do pierwotnego czynszu dzierżawnego. Kiedy będzie możność uzyskania kredytu, kredyt będzie udzielony i spłata całej sumy nabycia zostanie w ten sposób przekazana właścicielowi gruntu, natomiast w tym wypadku, kiedy uzyskanie pożyczki będzie rzeczą niemożliwą, lub gdy uzyskanie pożyczki będzie następowało tylko w części, wtedy reszta ceny nabycia zostanie rozłożona na spłaty na lat 10 lub 15 w zależności od mnożnej, która zostanie zastosowana do pierwotnego czynszu. Niespłacona ceną kupna zostanie oprocentowana na 3% w stosunku rocznym. Pozatem wszelkie opłaty komunalne i stemplowe przy przewłaszczeniu z tego tytułu, oraz stawki wynagrodzeń pisarzy hipotecznych zostaną zmniejszone, te ostatnie o 50%.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PWłKamiński">W jaki sposób do tej pory przedstawiało się wykonanie sprawy uwłaszczenia? Na terenie 5 okręgowych urzędów ziemskich: Białystok, Wilno, Grodno, Brześć i Łuck zgłoszonych podań o uwłaszczenie było 13.829, rozpoznanych przez powiatowe komisje uwłaszczeniowe było 13.054, odwołań do okręgowych komisyj ziemskich było 4.499, załatwionych i rozpoznanych odwołań — 3.315; osób, którym przyznano uwłaszczenie, było 4.519 na obszarze 33.999 ha; odmówiono uwłaszczenia 6.093 osobom.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#PWłKamiński">Proszę Panów, jak Panowie widzą, duży procent tych, którzy mieli prawo do uwłaszczenia, odpada, a to z tego powodu, że ustawa wprowadza szereg rygorów, które zmusiły wiele osób do tego, żeby z uwłaszczenia nie korzystać. Znowu zachodziła inna okoliczność, mianowicie, że wiele osób z powodu agitacji nie wpłacało przez pewien czas tenuty dzierżawnej i w tych warunkach znowu wiele osób musiało odpaść od uwłaszczenia. W innych wypadkach były stosowane duże przerwy w posiadaniu i te przerwy również spowodowały niemożność uwłaszczenia tych, którzy się zgłaszali. W ten sposób uwłaszczonych zostało około 40% zaledwie, a 60% nie mogło być uwłaszczonymi.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#PWłKamiński">Pozostaje, jak Panowie widzą, jeszcze stosunkowo niewielka liczba tych, którzy z uwłaszczenia skorzystać mogą.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#PWłKamiński">Ulga jednakże odnosi się nie tylko do tych, których sprawy w tej chwili będą rozpoznane przez komisje uwłaszczeniowe i przez okręgowe komisje ziemskie, ale także i do tych, których sprawy już zostały rozpoznane, a mianowicie ci, którzy będą mieli niespłaconą cenę kupna, będą się mogli zwracać do odpowiedniej komisji ziemskiej z prośbą o rozłożenie reszty tej niespłaconej ceny kupna.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#PWłKamiński">Ta ustawa wynika jako konieczność obecnych czasów i obecnych warunków ekonomicznych. Na Komisji Reform Rolnych ustawa została przyjęta jednomyślnie i proszę Wysoką Izbę o przyjęcie jej w brzmieniu, zaproponowanem przez Komisję Reform Rolnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Kawecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PKawecki">Ustawa o uwłaszczeniu czynszowników i dzierżawców długoletnich na Kresach Wschodnich okazała się bardzo celową i dotychczas wydano orzeczenia prawomocne dla 4519 osób na obszarze okrągło 34.000 ha.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PKawecki">Przypominam, że już wtedy, kiedy uchwalano tę ustawę, mianowicie w marcu 1924 r. wezwano Rząd do wniesienia podobnej ustawy dla reszty obszarów Polski. Do dziś, mimo upływu lat 9, Rząd takiej ustawy nie wniósł. Sądzimy, że było dość czasu, by przeprowadzić odpowiednie badania i by na podstawie tych badań odpowiedni projekt ustawy opracować, opierając się zresztą na tych przesłankach, które zostały uchwalone w ustawie dla Kresów Wschodnich. Mam w ręku list z Korytnicy, pow. wągrowskiego, gdzie na 577 morgach siedzą wieczyści dzierżawcy bez tytułów własności. Jest także szereg osad młynarskich w b. Kongresówce na prawie dzierżaw wieczystych, które winny być też uwłaszczone.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#PKawecki">Rezolucja przez nas wniesiona brzmi:</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#PKawecki">Wysoki Sejm uchwalić raczy: „Sejm wzywa Rząd do wniesienia projektu ustawy, regulującej ostatecznie stosunek osób, posiadających cudze grunty poza obrębem miast na zasadach dzierżawy wieczystej, lub innych umów do nich zbliżonych, do właścicieli tychże gruntów na całym obszarze Rzeczypospolitej poza terenem objętym ustawą niniejszą”.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#PKawecki">Prosimy o uchwalenie tej rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#PKawecki">Głos ma p. Mikołajewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PMikołajewski">Proszę Panów, omawiana ustawa, chociaż niezupełnie, jednak idzie po linii żądań, jakie dawniej wysuwaliśmy. My chcemy jeszcze bardziej rozszerzyć prawo do uwłaszczenia dla wielu kategoryj czynszowników. W rezultacie wielu zgłaszających się o uwłaszczenie odrzucono. Dotąd około 60% podań o uwłaszczenie odrzucono, uznano jakoby czynszownicy nie mieli dostatecznych uprawnień. Prawda, że wiele podań odrzucono przed dawną nowelizacją z powodu przerw wskutek wojny. Ale i teraz jeszcze podania wielu czynszowników się odrzuca, gdyż formalne przepisy nie zezwalają na uwłaszczenie, chociaż faktyczne i moralne uprawnienia posiadają.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PMikołajewski">Na komisji mówiono, że jedną z przyczyn było niepłacenie czynszu naskutek specjalnej agitacji. Ale przecież nie można karać za to człowieka nieuświadomionego. Oczywiście częściowej poprawie ustawy nie sprzeciwiamy się, ale koniecznością jest nowelizacja dalsza w kierunku objęcia szerszych kół czynszowników, niż obecnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekMakowski">Więcej nikt nie jest zapisany do głosu. Nie zgłoszono żadnych poprawek. Przystępujemy do głosowania en bloc. Kto jest za całością ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#WicemarszałekMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#WicemarszałekMakowski">Pozostaje do przegłosowania rezolucja, zgłoszona przez p. Kaweckiego. Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi mniejszość, rezolucja upadła.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#WicemarszałekMakowski">Przechodzimy do punktu 6 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o rządowym projekcie ustawy o konwersji niektórych pożyczek w listach zastawnych Państwowego Banku Rolnego i niektórych zobowiązań wobec Skarbu Państwa na pożyczki w części kredytowej Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej (druk nr 678 i odbitka nr 226).</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#WicemarszałekMakowski">Jako sprawozdawca ma głos p. Hyla.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PHyla">Wysoka Izbo! W zakresie przebudowy ustroju rolnego różne państwa w ostatnich czasach stosowały rozmaite środki, mające na celu umożliwienie nabywcom działek spłaty długów, zaciągniętych na nabycie i zagospodarowanie nabytych działek.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PHyla">Jednak prawie wszystkie ustawodawstwa, dotyczące powyższej kwestii, zawierają postanowienia, odnoszące się:</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PHyla">1) do długich odroczeń czasu amortyzacji długu,</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PHyla">2) niskiego oprocentowania długu,</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PHyla">3) lat wolnych od spłacania długu, licząc od chwili jego zaciągnięcia,</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PHyla">4) płacenia jedynie niskich procentów w czasie wolnym od amortyzacji długu.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#PHyla">Za przykład służyć mogą postanowienia ustawodawstw Irlandii, Danii, Austrii, a najdalej poszły w tej sprawie ustawodawstwa Niemiec i Rumunii.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PHyla">I w Rzeczypospolitej Polskiej różne ustawy i rozporządzenia, Prezydenta Rzeczypospolitej zawierają przepisy, regulujące warunki kredytu, udzielonego na cele nabycia działek gruntowych z parcelacji i na ich zagospodarowanie. Od czasu zaś nastania kryzysu prócz różnych przepisów ustaw i rozporządzeń Prezydenta, mających na celu przyjście w drodze pośredniej lub bezpośredniej z pomocą zadłużonemu rolnictwu, większą ulgę przyniosła ustawa konwersyjna z dnia 16 grudnia ubiegłego roku.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PHyla">Dalsze ulgi przewidziane są w rządowych projektach ustaw, znajdujących się obecnie w komisjach, a które obejmują druki sejmowe nr nr 689, 690, 691, 681, 683, 725 i 730.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PHyla">Wniesiony do Sejmu przez Klub Parlamentarny B. B. W. R. i uchwalony już przez Komisję Reform Rolnych projekt ustawy o wykupie gruntów, podlegających ustawie w przedmiocie ochrony drobnych dzierżawców rolnych, zawiera postanowienia, zbliżone do przepisów ustawodawstwa różnych państw i przyczyni się do uregulowania stosunków w rolnictwie.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PHyla">Rządowy projekt ustawy o konwersji niektórych pożyczek w listach zastawnych Państwowego Banku Rolnego i niektórych zobowiązań wobec Skarbu Państwa na pożyczki z części kredytowej Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej jest nowym krokiem na drodze do niesienia ulg tym nabywcom działek gruntowych z parcelacji, którzy zaciągnęli pożyczki na ich nabycie i zagospodarowanie.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#PHyla">Otóż w wykonaniu postanowień art. 73 ustawy z 28. XII. 1925 r. o wykonaniu reformy rolnej szeregowi najsłabszych finansowo nabywców działek z parcelacji prywatnej udzielone zostały na nabycie gruntów pożyczki w listach zastawnych Państwowego Banku Rolnego — w maksymalnej wysokości, t. j. w — ⅔ szacunku Banku — i z funduszu zapomóg i kredytu ulgowego — art. 75 ustawy o wykonaniu reformy rolnej. Niektórzy z pośród nabywców otrzymali pozatem z funduszu zapomóg i kredytu ulgowego i z państwowej pomocy kredytowej dla osadników pożyczki na zagospodarowanie się — art. 74 ustawy o wykonaniu reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PHyla">Jak wynika z danych Państwowego Banku Rolnego, 15.010 nabywcom udzielono 50.722.646 zł w listach zastawnych oraz około 46.000.000 zł z funduszu zapomóg i kredytu ulgowego i z państwowej pomocy kredytowej dla osadników.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#PHyla">Przeciętne obciążenie na 1 ha dla nabywców, którzy na kupno gruntów korzystali i z pożyczek w listach zastawnych i z funduszu zapomóg i kredytu ulgowego, wypada 1.256 zł.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#PHyla">Przeciętne obciążenie na 1 ha dla nabywców, którzy na kupno gruntu korzystali tylko z pożyczek w listach zastawnych, a z funduszu zapomóg i kredytu ulgowego oraz z państwowej pomocy kredytowej dla osadników na zagospodarowanie się nie korzystali, wypada 836 zł.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#PHyla">Z ogólnych zestawień orientacyjnych Państwowego Banku Rolnego wynika, że nabywca winien od 1 ha gruntów ornych trzeciej klasy w III okręgu ekonomicznym — po upływie okresu ulgowego dla pożyczek z funduszu zapomóg i kredytu ulgowego, wynoszącego do 6 lat od daty udzielenia pożyczki — wpłacać zł 72,16 z tytułu pożyczek w listach zastawnych, zł 50,72 gr z tytułu pożyczek z funduszu zapomóg i kredytu ulgowego, czyli zł 122 gr 88, co przy obecnej cenie giełdowej żyta, wynoszącej około 20 zł za q, daje około 6 q z ha, faktycznie jednak wobec tego, że producent otrzymuje za żyto niższą cenę od giełdowej, obciążenie wypadnie jeszcze większe.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#PHyla">Jeżeli chodzi o konkretne wypadki, to obciążenie na 1 ha — roczne spłaty — wynosi sumy jeszcze wyższe, niż z orientacyjnego obliczenia wypadło.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#PHyla">Przy obecnym spadku cen żyta i innych produktów rolnych przyznanie dłużnikom ulg w postaci obniżenia oprocentowania, które to ulgi zostały w roku bieżącym udzielone dłużnikom — obniżenie oprocentowania do 3–4% dla pożyczek w listach zastawnych i do 2% dla pożyczek z funduszu zapomóg i kredytu ulgowego — sprawy nie załatwi. Przy tych ulgach dłużnik winien zapłacić od 1 ha gruntów ornych 3 klasy w III okręgu ekonomicznym zł 74,88, czyli około 4 q żyta.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#PHyla">W tym stanie rzeczy interes tak dłużnika, jak też Skarbu Państwa i gospodarki narodowej wymaga znalezienia wyjścia z tej sytuacji. Za słuszne należy przyjąć, aby bieżące zobowiązania dłużnika wobec wierzyciela zostały obniżone do tego poziomu, który odpowiada zdolności płatniczej płatnika.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#PHyla">Jedynem wyjściem z tej sytuacji może być skonwertowanie zadłużeń w listach zastawnych na pożyczki z funduszów państwowych — z Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej — które razem z istniejącemi już obciążeniami z tytułu pożyczek z funduszu zapomóg i kredytu ulgowego utworzą łączną pożyczkę. Warunki tak skonwertowanej pożyczki ustalone będą według zasad, stosowanych przy udzielaniu pożyczek, na nabycie gruntu z funduszu zapomóg i kredytu ulgowego przy najdłuższym okresie umorzenia 35 lat przy oprocentowaniu 4 od 100 w stosunku rocznym — z tem, że w okresie obecnej ciężkiej koniunktury będą ściągane tylko odsetki w wysokości, nie przekraczającej 3% w stosunku rocznym, w zależności od wysokości obciążenia poszczególnej kategorii dłużników.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#PHyla">Konwersja tych długów dokonana będzie w drodze przejęcia przez Skarb Państwa od Państwowego Banku Rolnego pożyczek, udzielonych w listach zastawnych. Część nieumorzonego kapitału pożyczek, którą dłużnicy mogliby spłacać w listach zastawnych, przelicza się według kursu bilansowego własnego portfelu banku, który to kurs jest niższy od giełdowego i wynosi przy 8% pożyczkach — 92, a przy 7% pożyczkach — 80 za sto. Zaległe należności, płatne w gotówce, przyjmuje Skarb Państwa według wartości nominalnej.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#PHyla">Operacja, projektowana w ustawie, obejmuje pożyczki w listach zastawnych Państwowego Banku Rolnego na sumę 50.722.646 zł początkowego nominalnego długu. Na dzień 1 stycznia 1933 nieumorzony kapitał tych pożyczek wynosi 48.192.232 zł 14 gr, suma zaś należności, płatnych w gotówce z tytułu zapadłych rat i zwrotnych wydatków, wynosi 5.658.167 zł 61 gr, razem 53.850.399 zł 75 gr nominalnych.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#PHyla">Dług ten faktycznie będzie wynosił mniej, bo część kapitałowa ulegnie przeliczeniu dla 16.003.777 zł 91 gr pożyczek w 8% listach zastawnych po kursie 92 i stanowić będzie zł 14.723.475,68 i dla 32.188.454 zł 23 gr pożyczek w 7% listach zastawnych po kursie 80, co stanowić będzie 25.750.763 zł 36 gr, czyli razem 40.474.239 zł 4 gr. Dodając płatne w gotówce 5.658.167 zł 61 gr, otrzymamy ogólną sumę operacji 46.132.406 zł 65 gr.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#PHyla">Konsekwencją takiego rozrachunku pomiędzy Skarbem Państwa a Państwowym Bankiem Rolnym będzie to, że dłużnicy zostaną obciążeni z dniem 1 stycznia 1931 r. sumą długu 46.132.406,65 zł, spłacanego, poczynając od 1 stycznia 1936, przy oprocentowaniu najwyżej po 4% w stosunku rocznym, zamiast długu, ciążącego przed konwersją w kwocie 53.850.399,75 zł — 48.192.232,14 w listach zastawnych i 5.658.167,61 zł — należności zaległe — oprocentowanego na 7% lub nawet 8% w stosunku rocznym, czyli nominalne zadłużenie z dodatkiem rat zaległych zmniejszy się o 7.717.992,90 zł. Dłużnicy pożyczek Państwowego Banku Rolnego, podlegający konwersji, będą płacili odsetki roczne w wysokości, nie przekraczającej zł 1.845.296 zamiast zł 3.929.565, czyli ciężar spłaty odsetek po 1 stycznia 1936 będzie conajmniej o 53% zmniejszony, a w okresie najbliższych trzech lat suma oprocentowania spadnie poniżej 3% i wynosić będzie nie więcej, niż 1.383.972 zł zamiast 3.929.565 zł.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#PHyla">Projekt ustawy niniejszej daje więc poważne ulgi dla małorolnych gospodarzy, to też Komisja Reform Rolnych uchwaliła jednogłośnie projekt ustawy według przedłożenia rządowego, objętego drukiem nr 678 z poprawkami według odbitki nr 226. W imieniu Komisji Reform Rolnych upraszam Wysoką Izbę o przyjęcie projektu ustawy według druku nr 678 z poprawkami, przyjętemi przez Komisję Reform Rolnych według odbitki nr 226.</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Nowicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PNowicki">Żałujemy bardzo, że ustawa wpływa dopiero dzisiaj. Od wielu lat dowodziliśmy, że obciążenia, jakie spadają na nabywców gruntów, są zbyt ciężkie, ażeby byli w stanie z przyjętych na siebie obowiązków się wywiązać. Domagaliśmy się stale zmniejszenia tych ciężarów. Wtedy to był okres radosnej twórczości i zarzucano nam wówczas, że chcemy, aby Rząd uprawiał politykę bankruta, politykę, któraby podrywała zaufanie do całej działalności finansowej Państwa. Życie okazało jednak, że stanowisko nasze było słuszne. Przychodzicie jednak Panowie ze swoją propozycją zbyt późno, staraliście się przedewszystkiem wycisnąć z nabywców, co się tylko dało. W mojem głębokiem przekonaniu była to polityka fałszywa. Nabywcy parcel powinni mieć możność urządzenia swoich gospodarstw. Jeżeli w okresie kryzysu ciążyły na nich ogromne zobowiązania, to rzecz prosta gospodarstwa ich musiały przez to ponieść bardzo poważny uszczerbek.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PNowicki">Chcę tu zaznaczyć, że w naszych żądaniach wysuwaliśmy jedno zagadnienie, które Panowie tutaj starają się przeskoczyć, mianowicie zagadnienie ceny ziemi. Nie uda się to jednak, sprawa rewizji szacunku będzie musiała przyjść na porządek dzienny. W latach pomyślnej koniunktury parcelacja szła bardzo żywo naprzód, ale jednocześnie i ceny ziemi bardzo znacznie szły w górę. Przestrzegaliśmy przed tem, zresztą o tem już mówiłem. Wtedy spotykaliśmy się z zarzutem, że nie chcemy zwiększenia majątku narodowego. Dopiero w r. 1929 p. Minister Staniewicz przyznał, że rzeczywiście ceny ziemi poszły zbyt wgórę, znajdował na to oczywiście odpowiednie usprawiedliwienia, zwłaszcza dowodził, iż w szeregu okręgów cena dopiero wtedy osiągnęła poziom właściwy.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PNowicki">Dlaczego uważam, że szacunki ziemi muszą być zrewidowane? Proszę Panów, referent wyliczał nam, w jak znacznym stopniu zmniejszą się obciążenia nabywców parcel po uchwaleniu tej ustawy, ale zapomniał o jednem, mianowicie, że pożyczki udzielane w listach zastawnych Państwowego Banku Rolnego i z Funduszu Ulgowego nie pokrywały całej należności za ziemię. Bank Rolny dawał — ⅔ szacunku, ale szacunku swojego i niejednokrotnie szacunek ten nie przekraczał 30% wartości majątku. Z Funduszu Ulgowego można było dostać połowę tego, co z Państwowego Banku Rolnego. W rezultacie jest bardzo wiele wypadków, że nabywca parceli otrzymał pożyczkę mniej więcej w wysokości około 50% ceny kupna, resztę należności musiał zdobyć na rynku prywatnym, a więc przedewszystkiem od obszarnika parcelującego oraz od lichwiarza.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PNowicki">Uważamy, że cena gruntów, która wtedy dochodziła do 4.000 zł za 1 ha, jest niczem nie usprawiedliwiona, i jeżeli nie zostanie wogóle obniżona, to nabywca, nawet gdybyście wcale procentów od pożyczek nie pobierali, nie będzie w stanie jej spłacić. I tu chciałem zwrócić uwagę, że aczkolwiek inne ustawy dają pewne ulgi dla nabywców co do długów, jakie zaciągnęli od obszarników na kupno ziemi, to jednak te ulgi znowu sprowadzają się tylko do obniżenia oprocentowania i do odłożenia terminów płatności pożyczek. Ponieważ na parcelacji w okresie radosnej twórczości zarobili przedewszystkiem ziemianie, więc przy rewizji szacunku ceny ziemi niewątpliwie do świadczeń powinni być pociągnięci także i obszarnicy, którzy wtenczas majątki parcelowali.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#PNowicki">Proszę Panów, jeżeli Panowie nie przystąpicie do szacunku ceny ziemi, to niewątpliwie nabywcy parcel nie będą w stanie wywiązać się ze swoich zobowiązań. Może to jest przesadzone, dlatego chciałem Panom przytoczyć jeden charakterystyczny dokument, który mi przypadkiem wpadł w ręce. W okręgu ściśle rolniczym, mianowicie w powiecie myślenickim, powiatowa sekcja dożywiania dzieci przeprowadziła w szkołach ankietę o odżywianiu dzieci. W ciągu tygodnia od 12 do 19 stycznia na 15.000 dzieci, obecnych w szkołach, przez cały tydzień ani razu nie jadło: chleba — 2.219 dzieci, mleka — 3.514 dzieci, cukru — 6,530 dzieci, tłuszczu — 4.068 dzieci, mięsa — 9.739 dzieci, jaj — 11.427 dzieci, soli — 704 dzieci. Mydła w domu nie było u 1882 dzieci i światła nie było u 627 dzieci. Czy nie świadczy to, że jednak na wsi panuje szalona nędza, że gospodarz, który od lat całych gospodaruje, nie ma z czego żyć?</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PNowicki">I proszę Panów, przecież musimy sobie uprzytomnić, że nabywcy parcel niewątpliwie są w znacznie gorszem położeniu, niż dawniejsi gospodarze.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#PNowicki">A teraz jeżeli chodzi o te ulgi, które w swoich propozycjach dajecie, to przewiduje się, że od 1935 roku za normalne oprocentowanie skonwertowanych pożyczek będzie uchodziło oprocentowanie 4% w stosunku rocznym. Wasze powagi naukowe rolnicze wyliczyły, że rolnictwo, warsztaty rolne, mogą dać rocznie około 4%. A więc wszystko, co zbierze rolnik, ma być zapłacone na oprocentowanie. A amortyzacja? A przecież ten rolnik także będzie chciał wyżyć. Uważam, że jako normalne oprocentowanie 4% w stosunku rocznym jest za wysokie. Na okres kryzysowy przewidujecie Panowie niższe oprocentowanie, mianowicie do 3% rocznie. To oprocentowanie może być nawet obniżone.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#PNowicki">Biorę przeciętną cenę ziemi, przeciętne pożyczki, które Rząd udziela i ulgowe oprocentowanie 2% w stosunku rocznym, co daje 80 zł obciążenia na 1 ha przeciętnie. A przecież w roku 1926 i 1927 ceny ziemi były znacznie tańsze, dopiero pod koniec roku 1927 i 1928 ceny ziemi znacznie wzrosły i oczywiście w tych wypadkach to obciążenie na 1 ha byłoby znacznie wyższe. Ale nie bierze się pod uwagę, że to się tyczy dopiero części należności, jakie nabywca musi płacić, bo jeszcze ma długi na rynku prywatnym, które sięgają nieraz 50% wartości ziemi i tam oprocentowanie będzie znacznie wyższe, nawet po tych ulgach, jakie tutaj zastosowano. A więc będzie to tak wielkie obciążenie, że nawet przy tym ulgowym stosunku władz skarbowych do niego, rolnik nie będzie w stanie wywiązać się ze swoich zobowiązań.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#PNowicki">Niewątpliwie błędem jest także, że całego zaległego oprocentowania nie obniżono, poza tem co zostało obniżone w latach ubiegłych, jednak nie do tej normy, którą uważamy, że w okresie kryzysu drobne rolnictwo powinno płacić. Dolicza się to do kapitału, a zatem należność z tego tytułu będzie znowu większa. Szczególnie obawiamy się jednego punktu w tej ustawie, mianowicie przerzucania kosztów konwersji na nabywców. Wiemy, że to obciążenie może w ogólnej sumie należności nie stanowi wiele, ale przy dzisiejszej ciasnocie gotówkowej na wsi niewątpliwie bardzo duża ilość nabywców powstrzyma się od skonwertowania, nie będzie w stanie skorzystać z dobrodziejstwa, jakie im daje ta ustawa.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#PNowicki">Niewątpliwie jednak ustawa, którą omawiamy, jest pewnem polepszeniem stanu dotychczasowego, ale zmiany te nie są przez Panów podyktowane koniecznością zmiany stosunku do zagadnień reformy rolnej, nie są podyktowane koniecznością tworzenia bezpośrednio po parcelacji zdrowych gospodarstw małorolnych. Zostali Panowie zmuszeni do tych zmian przez samo życie. Nie zmieni to jednak stosunku mas pracujących do Was, masy te mają co do Was tylko jedno życzenie, ażebyście jak najprędzej się skończyli.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Malinowski.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#WicemarszałekMakowski">P. Maksymilian Malinowski: Wysoki Sejmie! Wypada mi przy tej ustawie wypowiedzieć tylko jedno zdanie, mianowicie, że trzeba jak najprędzej obniżyć szacunek ziemi oddanej na parcelację, tak z gruntów prywatnych, jak tembardziej z gruntów państwowych. Panowie z Ministerstwa doskonale wiedzą o tem, że już od 3 czy od 4 lat domagamy się tego, albowiem życie woła, że musi być zmieniony szacunek ziemi. Jest niemożliwe, żeby taki szacunek, jaki jest ustalony w r. 1928, pozwolił żyć gospodarstwom powstałym z parcelacji, pozwolił im się rozwijać i pozwolił, żeby były choćby jako tako możliwemi podatnikami. Ta rzecz musi być zmieniona. Życie napędza Rząd i Państwo do tego, jak Roosvelta i Stany Zjednoczone życie napędziło, że musieli zrobić to, co robią.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#WicemarszałekMakowski">Proszę szanownych Panów, uważam, co już wielokrotnie tu mówiłem, że polityka, która spowodowała, że w r. 1928 wyznaczono taki szacunek ziemi, — ta polityka zbankrutowała. Ta polityka nie była dość przewidująca, nie dość myślała o tem, że rolnictwo nie jest w stanie żyć; nie było w stanie żyć nawet w tych warunkach, jakie były w r. 1927 i w r. 1928, kiedy koniunktura była bardzo wysoka. Prace Curzytka wykazują, że nawet wtedy samodzielne gospodarstwo dawało zaledwie 5%, w najlepszym razie 6% dochodu; przy takim dochodzie i przy zadłużeniu 1.256 zł z 1 ha oraz procencie, jaki był wtedy, jest niemożliwe, żeby rolnik był w stanie się wypłacić. To też jeszcze raz dzisiaj stwierdzamy i podkreślamy, i akcentujemy jak najsilniej dla dobra Państwa, dla dobra rolników, dla dobra i koniecznej potrzeby całego rolnictwa drobnego, że szacunek ziemi musi być obniżony, nawet bodaj w rozmaitych wypadkach do 75%.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#WicemarszałekMakowski">Oczywiście, niejednakowo i nie wszędzie ceny ziemi są tak wysoko podniesione. W niektórych miejscowościach podnosi się cenę gruntu z 2.500 zł za całe gospodarstwo do 10.500 zł. Takie podnoszenie musiało spowodować, że ci ludzie nie są w stanie żyć. To też przy tej okazji ustawy stwierdzamy, że należy obniżyć nie tylko oprocentowanie do 3%, ale szacunek ziemi powinien być obniżony w bardzo wielu wypadkach do 75%. Nie może być tak, ażeby rolnik był ciągle przygnębiony z powodu biedy i nędzy. Nie może być tak, aby człowiek nie był w stanie zapłacić jakichkolwiek podatków.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#WicemarszałekMakowski">Bardzo żałuję, że Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych nie stanęło na tem stanowisku, na jakie przeszło rolnictwo, sfery agrarne całej Europy, że postarały się o swoją własną statystykę ze stanowiska drobnego rolnictwa. Statystyka dotychczasowa jest prowadzona ze stanowiska tych, którzy stoją na przeciwnym biegunie w stosunku do rolnictwa. Dzisiaj biuro agrarne w Pradze czeskiej, w porozumieniu z innemi krajami, stara się o swoją własną statystykę. Ministerstwu powinno chodzić o to, ażeby rolnictwo rozwinęło się jak najlepiej i wziąwszy sobie za wzór prace Curzytka, powinno się starać o nową statystykę życia rolnego. Niewątpliwie doszłoby do tego rezultatu, o który od tylu lat prosimy, że szacunek powinien być obniżony. Mamy nadzieję, że samo Ministerstwo ten szacunek obniży, a jeżeli nie obniży, to ludzie nie będą płacić, bo nie są w stanie płacić. Ministerstwo, i Rząd, i Państwo będzie musiało obniżyć szacunek ziemi. Chodzi nam o to, ażeby obniżyć szacunek ziemi tak w parcelacji prywatnej i państwowej, a zwłaszcza w państwowej musi być obniżony w bardzo wielu wypadkach do 75%.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#WicemarszałekMakowski">Nikt do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Poprawek nie zgłoszono. Głosujemy nad całością ustawy. Kto z Panów jest za przyjęciem ustawy w całości wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość, ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#WicemarszałekMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#WicemarszałekMakowski">Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o wnioskach: 1) posłów z Klubu Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie zmiany ustawy z dnia 18 marca 1932 r. o wykupie gruntów, podlegających ustawie w przedmiocie ochrony drobnych dzierżawców rolnych (Dz. U. R. P. Nr 30, poz. 307) (druk nr 720) i 2) Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów w tej samej sprawie (Dz. U. R. P. Nr 30, poz. 307) (druk nr 628 i odbitka nr 227). Jako sprawozdawca ma głos p. Hyla.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PHyla">Wysoka Izbo! Do Sejmu wpłynęły dwa wnioski w sprawie ustawy w przedmiocie zmiany ustawy z dnia 18 marca 1932 r. o wykupie gruntów, podlegających ustawie w przedmiocie ochrony drobnych dzierżawców rolnych. Pierwszy z nich, wniesiony przez Związek P. P. S., objęty jest drukiem 628, drugi przez Klub B. B. W. R., objęty jest drukiem 720. Oba powyższe wnioski przekazane zostały przez Sejm do Komisji Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PHyla">Zmiany wymienionej wyżej ustawy, objęte projektem ustawy, wniesionym przez Z.P.P.S., są następujące:</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PHyla">1) Według art. 1 ust. 2 projektu ceny nabycia gruntu, o ile strony nie umówią się inaczej, ustalać ma powiatowy urząd ziemski w równoważniku ceny giełdowej żyta, biorąc za podstawę klasę gruntu, określoną rozporządzeniem wykonawczem Ministra Skarbu z dnia 15. XI. 1923 r., przyczem za odpowiednie klasy ziemi ustalone mają być sumy w q od 35–5 q; ponadto dla długoletnich dzierżawców przewiduje się od zasadniczej ceny kupna zniżki w procentach od 25–95% zależnie od ilości lat trwania dzierżawy.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PHyla">2) Odszkodowanie za budynki określać ma powiatowy urząd ziemski w wysokości wymienionej w polisie ubezpieczeniowej, potrącając tytułem amortyzacji 3% za każdy rok istnienia budynku. Odszkodowanie zaś za materiały budowlane, dostarczone dzierżawcy przez właściciela, określać ma powiatowy urząd ziemski w wysokości wartości rynkowej tych materiałów po potrąceniu tytułem amortyzacji 4% za każdy miniony rok od ich dostarczenia.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PHyla">3) Postanowienia art. 4 pkt. 1 wymienionej ustawy z dn. 18 marca 1932 r. ograniczone być mają według projektu przez skreślenie słów w zdaniu pierwszem od „lub koniecznością” do słów „lub dzierżawcy”.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PHyla">4) Ustęp 2-gi art. 4 miałby według projektu otrzymać następujące brzmienie: „Jeżeli dzierżawca na dzierżawionym gruncie posiada własne budynki w przypadkach uzasadnionych względami obrony Państwa (art. 4 pkt. 1), ma on prawo do otrzymania oprócz odprawy, odszkodowania za budynki w wysokości, określonej według zasad ust. 3 art. 2”.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#PHyla">5) Art. 17 wymienionej ustawy z dn. 18 marca 1932 r. miałby w myśl projektu otrzymać następujące brzmienie:</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PHyla">1) „Dzierżawcom, którzy nie mają możności uiścić jednorazowo należnej ceny wykupu, bądź ustalonej w drodze umowy, bądź też w trybie postępowania przymusowego, będzie przyznana państwowa pomoc kredytowa na zasadach stosowanych przy udzielaniu pomocy kredytowej nabywców gruntów z parcelacji, — conajmniej w wysokości 60% należnej ceny wykupu”.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#PHyla">2) „O ile kredyt, przewidziany w cz. 1-ej, nie zostanie przyznany w pełnej wysokości, powiatowy urząd ziemski na żądanie nabywców rozłoży niepokrytą udzielonym kredytem część ceny na spłaty w ratach półrocznych, na czas od lat 15 do lat 30. Do poszczególnych rat ma zastosowanie art. 16, wraz z ratami półrocznemi pobierane będą odsetki w wysokości 2% w stosunku rocznym”. Drugi zaś projekt ustawy, wniesiony przez B. B. W. R., ma na celu wprowadzenie do wymienionej ustawy z dnia 18 marca 1932 r. następujących zmian:</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#PHyla">1) Art. 2 cz. 2 winien być uzupełniany postanowieniem tej treści, że jeżeli ustalona cena wykupowa będzie wyższa niż przeciętna cena gruntów za rok poprzedzający wszczęcie postępowania wykupowego, wówczas za cenę wykupową przyjąć należy przeciętną cenę rynkową za ten rok.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#PHyla">2) Ostateczny termin wnoszenia podań winien być przesunięty z dnia 1 października 1933 r. na dzień 1 października 1935 r. (art. 14 cz. 2).</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#PHyla">3) W art. 17 słowa „na zasadach” aż do końca zdania winny być zastąpione słowami: „z funduszu obrotowego reformy rolnej”.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#PHyla">4) W cz. 2 art. 17 czasokres spłat winien być rozszerzony z 10 lat na 15 lat, a oprocentowanie obniżone z 5% na 3%.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#PHyla">5) Art. 17 winien być nadto uzupełniony postanowieniem, że termin płatności pierwszej raty ma przypadać po upływie 3 lat od daty wykonalności orzeczenia, ustalającego cenę wykupu, i że w tym trzechletnim okresie nabywca opłaca tylko odsetki od ceny wykupu w wysokości 3% w stosunku rocznym.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#PHyla">6) Do wszystkich spraw, wszczętych a nie zakończonych ostatecznie przed dniem wejścia w życie projektu ustawy jako ustawy, winny być zastosowane przepisy nowej ustawy, przedłożonej Sejmowi jako projekt (druk sejm, nr 720).</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#PHyla">Tak przedstawiają się wymienione na wstępie wnioski P. P. S. i B. B. W. R.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#PHyla">Komisja Reform Rolnych po zapoznaniu się z wnioskiem Klubu Parlamentarnego P.P.S. (druk nr 628) i wnioskiem B. B. W. R. (druk nr 720) w sprawie zmian w ustawie z dnia 18 marca 1932 r. o wykupie gruntów, podlegających ustawie w przedmiocie ochrony drobnych dzierżawców rolnych, postanowiła wziąć za podstawę swych obrad wymieniony wyżej wniosek Klubu Parlamentarnego B. B. W. R. i po dyskusji uchwaliła jednogłośnie projekt ustawy według wniosku B. B. W. R.</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#PHyla">Wniosek Klubu P. P. S. w tej sprawie został w ten sposób skonsumowany.</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#PHyla">W imieniu Komisji Reform Rolnych proszę Wysoką Izbę o przyjęcie projektu ustawy według druku nr 720.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Nowicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PNowicki">Niewątpliwie, proszę Panów, wniosek zgłoszony przez Klub P. P. S. w sprawie, którą omawiamy, idzie dalej niż propozycja Klubu B. B. W. R., ale jeżeli porównamy daty wpłynięcia wniosków, stwierdzimy, że wniosek Klubu B. B. W. R. wpłynął w krótkim czasie po wniosku naszym, i dlatego przypisujemy sobie, że jednak zgłoszenie projektu naszego może było tym bodźcem dla pp. posłów z B. B. W. R., żeby także przed drobnymi dzierżawcami mieli się z czego pochwalić.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PNowicki">Mimo to nie chcecie Panowie sprawy załatwić gruntownie tak, jak ją załatwić należy, nie chcecie przedewszystkiem ustalić ceny za ziemię wykupywaną przez drobnych dzierżawców zgóry. Wydaje nam się to jednak rzeczą absolutnie konieczną, absolutnie usprawiedliwioną. Wprawdzie wprowadzacie w swoim projekcie pewną modyfikację, która w niektórych wypadkach może się okazać dla drobnych dzierżawców korzystną, mianowicie, że gdyby przeciętna cena trzech ubiegłych lat okazała się wyższa niż cena w roku wykupu, wtedy obowiązuje cena z roku poprzedniego. Gdybyśmy np. wzięli jakiegoś drobnego dzierżawcę, który chce wykupić ziemię w r. 1933, to za podstawę do obliczenia ceny ziemi służyłby rok 1930, 1931 i 1932. Przeciętna cena będzie znacznie wyższa niż cena ziemi w 1933 r., ale jednocześnie także cena ziemi w 1932 r. będzie wyższa niż w 1933 r., a więc drobni dzierżawcy, którzy mają prawo do ulgowego kupna ziemi, będą musieli płacić za nią więcej, niż płaci normalny nabywca.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PNowicki">Ale o to mniejsza. Co gorsza, nie chcecie Panowie się zgodzić na ulgi dla długoletnich dzierżawców, w stosunku do których ulgi powinny być stosowane. Uprzytomnijcie sobie, że w dzierżawę wypuszczano grunta przeważnie bezużyteczne. Właściciel majątku bez pracy chciał mieć dochody z czynszu dzierżawnego. Długie lata gospodarował na tej ziemi drobny dzierżawca, ziemię te poprawił, polepszył jej jakość, często bardzo wydatnie polepszył. Teraz oczywiście ta ziemia jest więcej warta i kiedy przyjdzie do jej szacunku, ten drobny dzierżawca, który swoją krwawicą ulepszył ziemię, zato będzie musiał więcej zapłacić właścicielowi, który o tę ziemię właśnie nie dbał. Jest to, według nas, oczywiście krzywdzące drobnych dzierżawców.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PNowicki">Tak samo, jeśli chodzi o budynki, to Panowie w swoich szacunkach nie uwzględniacie inwestycyj, jakie drobny dzierżawca w dawno postawionych budynkach musiał przeprowadzić, i nie dajecie odszkodowania za prace z tego tytułu i za materiały, jakie dał na polepszenie budynku i na poprawienie go, Nie chcecie też Panowie kategorycznie powiedzieć, że drobny dzierżawca w każdym wypadku ma prawo do pomocy kredytowej. Pomoc kredytową przyznajecie tylko w wyjątkowych wypadkach. Wreszcie spłacanie należności jest zbyt krótkie, wprawdzie dłuższe niż poprzednio, ale jednak w stosunku do tego, jak muszą płacić inni nabywcy ziemi przy parcelacji, znacznie krótsze.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PNowicki">Wreszcie, proszę Panów, co do eksmisji z gruntów, to rozumiemy, że konieczną jest eksmisja, jeżeli tego wymaga interes obrony Państwa, ale w ustawie jest jeszcze drugi przepis i tego nie nowelizujecie. Mianowicie, jeżeli racjonalność gospodarstwa tego wymaga, to drobny rolnik może być wieksmitowany, wprawdzie z zastrzeżeniem, że 25% szacunku ziemi wtedy od właściciela musi otrzymać. Nie ulega wątpliwości, że jeżeli właściciel ziemi będzie chciał, to znajdzie dość przyczyn, dość argumentów, aby Panom udowodnić, że eksmisja drobnego dzierżawcy jest rzeczą racjonalną.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PNowicki">Aczkolwiek stajemy na stanowisku, że wniosek Z. P. P. S. powinien być przyjęty, że lepiej tę sprawę załatwia, to jednak skoro większością głosów, którą niestety macie, wniosek Z. P. P. S. odrzucacie, będziemy musieli głosować za tą ustawą, która choć w części łagodzi dolę drobnego dzierżawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WicemarszałekMakowski">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Ponieważ nie zgłoszono poprawek, będziemy głosowali ustawę w całości. Kto z Panów jest za przyjęciem ustawy w całości wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość, ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#WicemarszałekMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#WicemarszałekMakowski">Przystępujemy do punktu 8 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o wniosku posłów z Klubu Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie zmian w ustawie z dnia 31 lipca 1923 r. o scaleniu gruntów (druk nr 723 i odbitka nr 233).</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#WicemarszałekMakowski">Jako sprawozdawca głos ma p. Szpiganowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PSzpiganowicz">Wysoka Izbo! Wniosek posłów Klubu Bezpatryjnego Bloku Współpracy z Rządem, który mam zaszczyt referować (druk nr 723) w sprawie zmiany ustawy z dnia 31 lipca 1923 r. o scaleniu gruntów, dotyczy zmiany tylko w części 1 art. 12 wspomnianej ustawy. Proponowana zmiana ustawy jest podyktowana koniecznością przyjścia z pomocą finansową uczestnikom scalenia w okresie najcięższego ich położenia gospodarczego, spowodowanego pracami scaleniowemi, a często i melioracyjnemi i zwiększonemi wydatkami pieniężnemi, które powstały z tytułu spłaty rat za wykonanie techniczne robót scaleniowych. Taką pomocą finansową byłoby przeniesienie okresu ulgowego, przysługującego w obecnie obowiązującej ustawie (art. 12), w myśl której grunty osad, powstałych w wyniku scalenia, są wolne od państwowego podatku gruntowego na przeciąg lat 2 od daty zatwierdzenia projektu scalenia przez urzędy ziemskie, na czas, który, jak proponuje obecna nowela, będzie liczony stosownie do decyzji okręgowego urzędu ziemskiego:</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PSzpiganowicz">a) bądź od daty wyboru lub wyznaczenia rady uczestników scalenia (art. 19–21),</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PSzpiganowicz">b) bądź od daty zatwierdzenia rzeczywistego stanu posiadania (art. 31–32),</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PSzpiganowicz">c) bądź od daty zatwierdzenia projektu scalenia (art. 35).</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PSzpiganowicz">Wprowadzenie zmiany części 1 art. 12 powoduje konieczność wprowadzenia trzeciej części tegoż artykułu, która brzmi, jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PSzpiganowicz">„Zwolnienie od podatków, przewidziane w części 1, nie przysługuje uczestnikom scalenia zaniechanego (art. 39). W razie uprzedniego zastosowania zwolnienia od podatków uczestnicy scalenia obowiązani są uiścić w 4 ratach półrocznych podatki za okres zwolnienia”.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PSzpiganowicz">Zgłaszam poprawkę do wniesionego projektu, a mianowicie wkradła się omyłka drukarska: należy art. 3 zgłoszonej noweli przestawić na miejsce art. 2, art. 2 na miejsce art. 3. Więc byłoby tak: art. 3 byłby art. 2: „Upoważnia się Ministra Rolnictwa” i t. d., a „Wykonanie niniejszej ustawy...” byłoby art. 3.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PSzpiganowicz">Mniejszość komisji zgłosiła wniosek o przedłużenie okresu ulgowego w płaceniu państwowego podatku gruntowego na 3 lata. Z uwagi na obecne warunki Skarbu większość komisji wypowiedziała się przeciw temu wnioskowi.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PSzpiganowicz">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie projektu ustawy w brzmieniu, zaproponowanem przez wnioskodawców, a uchwalonem przez komisję według druku nr 723, oraz o przyjęcie zgłoszonych przezemnie poprawek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Kakowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PKakowski">Przedłożona nam przez większość sejmową ustawa, która ma zmienić ustawę o scaleniu gruntów z 31 lipca 1923 r., między innemi wprowadza trzy terminy zaczęcia ulg dla komasujących się w czasie okresu scaleniowego. Wprowadzenie do ustawy tych 3 terminów ulgowych, z których jeden zastosuje Okręgowy Urząd Ziemski, nie przynosi żadnego pożytku rolnictwu komasującemu się, gdyż ten właśnie przyspieszony okres ulgowy, uznany przez O. U. Z., nie daje bodźca do szybkiego dążenia do skończenia komasacji. Otóż dawna ustawa, która dawała okres ulgowy 2-letni, zupełnie słusznie ten okres ulgowy przyznawała dopiero po zatwierdzeniu komasacji, dlatego też komasujący się w czasie komasacji dążyli do tego, ażeby ten okres komasacyjny skończył się jak najprędzej, bo wtedy mogli uzyskać ulgi w podatku gruntowym. Okres ulgowy jest cokolwiek zakrótki i w naszym wniosku, zgłoszonym na komisji, proponujemy okres 3-letni z tego względu, iż komasacja prawie że rewolucję wprowadza w gospodarstwach komasujących się. Dla tych gospodarstw okres 2-letni ulgowy, po którym następuje spłata podatku gruntowego, uznana przez O. U. Z. już od wyboru rady uczestników, jak to mówi ustawa, byłby za krótki, bo przecież w tym czasie muszą przenosić się na nowe gospodarstwa i tam się urządzać, aby postawić swe warsztaty rolne na wysokości swego zadania i być w przyszłości silniejszymi płatnikami podatkowymi. I dlatego proponujemy, aby okres ulgowy 3-letni, zgłoszony we wniosku na komisji, w ustawie utrzymać.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PKakowski">Nikt więcej nie jest zapisany do głosu. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PKakowski">Do art. 1 jest poprawka mniejszości, aby liczbę: „na przeciąg lat 2”, zastąpić liczbą: „na przeciąg lat 3,” Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Wobec tego art. 1 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#PKakowski">Do następnych artykułów niema żadnych poprawek, z wyjątkiem przestawienia art. 2 na miejsce art. 3 i odwrotnie.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#PKakowski">Wobec tego głosujemy nad ustawą w całości. Kto jest za przyjęciem ustawy w całości w drugiem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#PKakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#PKakowski">Przechodzimy do punktu 9 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 18 marca 1932 r. o uregulowaniu prawa własności gruntów, oddanych w drodze parcelacji w posiadanie nabywców na obszarze województw centralnych i wschodnich (druk nr 691 i odbitka nr 228).</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#PKakowski">Głos ma sprawozdawca p. Jakowicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PJakowicki">Wysoka Izbo! Ustawa, którą mam zaszczyt referować, jest nowelizacją ustawy z dnia 18 marca 1932 r. o uregulowaniu prawa własności gruntów, oddanych w drodze parcelacji w posiadanie nabywców na obszarze województw centralnych i wschodnich. Na potrzebę nowelizacji tej ustawy złożyły się dwa momenty.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PJakowicki">Jeden moment formalny, a mianowicie to, że zaszła potrzeba wydania analogicznej ustawy dla terenów województw pomorskiego i poznańskiego oraz gruntownej nowelizacji analogicznej ustawy dla Małopolski, t. zw. leks Raczyński z dnia 23 marca 1929 roku, która była pierwowzorem dla pozostałych ustaw. Więc w związku z wydaniem nowych i nowelizacją dotychczasowych ustaw na pozostałych terenach stała się aktualną sprawa uzgodnienia poszczególnych przepisów i określeń również i w ustawie, obowiązującej w byłym zaborze rosyjskim.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PJakowicki">Drugim momentem, tym razem natury merytorycznej, było coraz to dalej postępujące zubożenie wsi, wskutek czego zastosowane w ustawie z dnia 18 marca 1932 roku rozłożenie reszty ceny kupna na okres lat dwóch okazało się niewystarczające. Mimo tego, w ciągu trzech kwartałów zeszłego roku, podczas których obowiązywała ta ustawa, pewna ilość wniosków została zgłoszona. Zgłoszono mianowicie 98 wniosków, dotyczących tyluż nieruchomości ziemskich na obszarze około 18.000 ha. Z tego 23 wnioski zostały zakwalifikowane przez Okręgowy Urząd Ziemski do złożenia do sądu.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#PJakowicki">Nie będę Wysokiej Izbie szczegółowo referował wniosków, ani zgłoszonych poprawek, albowiem te rzeczy są identycznie tak samo załatwione, jak w ustawach, które były referowane dnia 10 b. m. przez p. Żebrackiego i dnia 13 b. m. przez p. Serożyńskiego. Zatrzymam się tylko na niektórych uwagach, które po referatach co do poprzednio wymienionych ustaw wygłosili przedstawiciele opozycji.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#PJakowicki">Nie będę polemizował z uwagami p. posła Kaweckiego, bo one odnosiły się nie do spraw parcelacji prywatnej, lecz do spraw parcelacji rządowej. Najlepszą odpowiedzią będą wniesione już do laski marszałkowskiej projekty Klubu B. B. co do uregulowania tych spraw, zwłaszcza na terenach zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#PJakowicki">Jeżeli chodzi o inne przemówienia, to mam wrażenie, że większość uwag, zrobionych przez mówców, była wynikiem pewnego rodzaju nieporozumienia, czy też może niezrozumienia. Za tego rodzaju nieporozumienie uważam zaliczenie tych trzech ustaw do ustaw niweczących niemal parcelację rządową, bo tak to wynikało z przemówienia p. posła Poprawy, albo wydających osadników na łup obszarników. Tymczasem te ustawy jedynie uporządkują wielki dział dzikiej parcelacji i pozwolą znaleźć jedyne możliwe wyjście w tych tak ciężkich sprawach, a każdy wie, kto się z tem styka, jak ciężkie są te sprawy do załatwienia.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#PJakowicki">Z innych zarzutów było podnoszone, że ustawa ta rzekomo nie obejmuje wypadków, gdzie projekt parcelacyjny nie został zatwierdzony przez okręgowy urząd ziemski. To wypływa tylko z niezrozumienia ustawy, albowiem ustawa w tart. 3 z poprawką, wniesioną przez komisję, wyraźnie mówi, że okręgowy urząd ziemski ma prawo odrzucić wniosek, jeżeli plan parcelacji nie został jeszcze zatwierdzony, a stan posiadania nie jest zgodny z zasadami ustawy o wykonaniu reformy rolnej. To znaczy, że jeżeli niema sprzeczności z zasadami reformy rolnej, ustawa zezwala na występowanie przez okręgowy urząd ziemski na drogę sądową, chociażby plan parcelacji nie został jeszcze zatwierdzony. A więc tego rodzaju zarzut jest tylko wynikiem nieporozumienia.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#PJakowicki">Podniesione następnie było, że ustawa ta nie rozciąga się na wypadki, kiedy były wpłacone zadatki, natomiast nabywca nie wszedł jeszcze w posiadanie. Otóż to jest rzecz zupełnie zrozumiała i mam wrażenie, że w tym wypadku, kiedy nabywca jeszcze nie wszedł w posiadanie, bardzo chętnie otrzyma on ten swój zadatek zpowrotem, albowiem dziś, oczywiście, po tej cenie będzie mógł dostać ziemię na dogodniejszych warunkach. Natomiast zachodzi inna konieczność i nie można przejść do porządku dziennego nad temi wypadkami, kiedy osadnik wszedł w posiadanie gruntu, już na tym gruncie pracuje, włożył tu swoją pracę, pewne inwestycje poczynił; z tego rodzaju sytuacji należy szukać wyjścia i to wyjście daje ustawa z dnia 18 marca 1932 r. i obecna nowela.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#PJakowicki">Następnie były zaatakowane poprawki, wniesione przez komisję do punktu 3 art. 15 ustawy z dnia 18 marca 1932 r. Jest to też pewnego rodzaju nieporozumienie. Projekt rządowy mówi, że sąd może rozłożyć nabywcy pozostałą do zapłaty część ceny kupna na raty, na taki okres czasu, aby przy oprocentowaniu, określonem w części pierwszej, spłata rocznej raty nie była rujnująca dla gospodarstwa dłużnika. Mogłoby się wydawać, że ta poprawka, którą wprowadziła komisja, a mianowicie, że wysokość rocznej raty bez oprocentowania nie może być mniejszą od 5% pierwotnej ceny kupna, jest pewnego rodzaju pogorszeniem. Faktycznie tak nie jest, albowiem bez tej wskazówki, danej sądowi, że może rozłożyć całkowitą cenę kupna na okres lat 20, jeszcze z zastosowaniem trzechletniego okresu kadencji, z pewnością sąd nigdy tak dogodnych warunków dla nabywców nie mógłby stosować, a najwyżej powołując się na analogię do ustawy o działaniu urzędów rozjemczych, stosowałby te normy, które są przewidziane w tej ustawie dla wszelkiego rodzaju wierzytelności prywatnych, ciążących na drobnej własności.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#PJakowicki">Wreszcie poruszona była sprawa rzekomej krzywdy osadników, że w razie przegranej koszta sądowe będą obciążały tych nabywców. Porządek prawny, istniejący u nas, wymaga, aby jednak konsekwencje sprawy przegranej spadały na tego, kto niesłusznie ją wszczął. W danym wypadku, wobec tego, że sprawa przechodzi poprzednio przez kontrolę okręgowego urzędu ziemskiego, można mieć tę pewność, że przynajmniej pod względem zasad ten wniosek, złożony przez okręgowy urząd ziemski, będzie słuszny, przegrana może być tylko wynikiem złożenia urzędowi przez zainteresowanych błędnych informacyj. Jeżeli na tym gruncie sprawa zostanie przegrana, to nie ulega wątpliwości, że ani Skarb Państwa, ani zwłaszcza ten, kto wygrał sprawę, z tego powodu ciężarów nie może ponosić, a ciężary te ponosić może tylko ten, kto tę sprawę wszczął.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#PJakowicki">Był wreszcie zarzut, mający może najwięcej pozorów słuszności, to jest to, że w tej noweli i w samej ustawie z 18 marca 1932 r. nie poruszono wcale sprawy obniżenia ceny kupna. Proszę Panów, jeżeli kto stoi na gruncie wywłaszczenia bez odszkodowania, oczywiście każdy najdalej idący wniosek ułatwienia spłaty będzie uważał za niedostateczny, będzie mu się wydawało, że potrzeba go jeszcze rozszerzyć. My, jako klub, stoimy na gruncie ustawy z dnia 28 grudnia 1925 r., którą i Panowie przyjęli jako pewnego rodzaju kompromis i oczywiście na tym gruncie powinny być rozstrzygane takie sprawy, jak sprawa ceny kupna. Natomiast musiałbym zwrócić uwagę na to, że wszelkie naruszenie tej zasady wprowadziłoby nieopisany chaos w stosunkach rolnych, albowiem zostaliby poruszeni wszyscy, nie tylko ci, którzy nie spłacili reszty ceny kupna, ale również i ci, którzy cenę kupna, według ich przekonania, wygórowaną, zapłacili, i wszystkie sądy byłyby zawalone słusznemi i niesłusznemi skargami w tym kierunku. Skoro stoimy na gruncie ustawy z dnia 28 grudnia 1925 r., rewizja ceny kupna byłaby nie na miejscu.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#PJakowicki">Wreszcie na komisji i obecnie na plenum Sejmu zostały zgłoszone wnioski, dotyczące pewnych skreśleń, pewnych poprawek, przywracających procedurę, przewidywaną w Kodeksie Postępowania Cywilnego. Ponieważ te rzeczy były przyjęte w ustawach, dotyczących innych terenów i tam Panowie nie protestowali przeciwko zastosowaniu najbardziej ulgowej procedury, nie widzę najmniejszego powodu, ażeby dyskutować na temat wprowadzenia tej procedury, cięższej dla nabywców, wyłącznie na ziemiach b. zaboru rosyjskiego.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#PJakowicki">Wobec tego proszę o przyjęcie rządowego projektu ustawy, w redakcji Komisji Reform Rolnych, według odbitki nr 228.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#PJakowicki">Pozwolę jednak sobie zwrócić uwagę Wysokiej Izby, że w brzmieniu tej odbitki zakradła się omyłka. Mianowicie wniosek komisji brzmi: „Wysoki Sejm uchwalić raczy projekt ustawy, w brzmieniu zaproponowanem przez Rząd, według druku nr 691 z następującemi poprawkami” — i następnie przytoczone są poprawki. Dalej w poprawce trzeciej, tam, gdzie jest powołanie się na art. 9 p. 1 i 6 przepisów, wprowadzających prawo o sądowem postępowaniu egzekucyjnem, należy poprawić 9 arabskie na 9 rzymskie.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#PJakowicki">Głos ma p. Przanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PPrzanowski">Wysoka Izbo! W komisji daliśmy wyraz naszemu ustosunkowaniu się zarówno do znowelizowanej ustawy, jak i szeregu ustaw analogicznych, obowiązujących na innych obszarach Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PPrzanowski">Uznajemy całkowicie konieczność uregulowania tych stosunków w drodze ustawy, ale uważamy, że regulując pewną dziedzinę stosunków prywatno-prawnych przymusowo i znajdując się nieraz w takich wypadkach, że należy wprowadzić pewne zmiany w obowiązującem prawodawstwie po to, aby ustawa mogła okazać się celową, stoimy jednak na stanowisku takiem, że we wszystkich wypadkach, w których nie zachodzi nieodzowna konieczność obalania istniejących przepisów prawnych, czynić tego nie należy. Leży w interesie porządku publicznego utrzymanie stałości obowiązujących przepisów prawnych i szczególnie w tym kierunku wprowadzane zmiany powinny być czynione w sposób jak najoględniejszy, jak powiedziałem, tylko w wypadkach koniecznie potrzebnych.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PPrzanowski">Proszę Panów, zaledwie od trzech miesięcy na całym obszarze Rzeczypospolitej Polskiej obowiązuje Kodeks Postępowania Cywilnego. Jest to produkt przemyślanej pracy prawników specjalistów, gdzie dział o doręczeniach wezwań w przewodzie sądowym opracowany jest szczegółowo i dokładnie. A ustawa ta w art. 9 wprowadza w tym względzie przepisy nowe, obalające przepisy Kodeksu Postępowania Cywilnego. I czy wprowadza natomiast przepisy lepsze? Nie, wprowadza gorsze. Zamiast obwieszczenia publicznego, przewidzianego w Kodeksie Postępowania Cywilnego, wprowadza ogłoszenie w gminie na przeciąg 2 tygodni. Przecież tego rodzaju obwieszczenie jest fikcją, bo jasnem jest, że do świadomości osoby, której dotyczyć ma tego rodzaju ogłoszenie, nigdy dojść nie może to ogłoszenie, dokonane w kancelarii gminy.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#PPrzanowski">Podczas dyskusji w komisji objaśniono, że ten wyłom w obowiązującem prawodawstwie czyni się dlatego, żeby skrócić postępowanie sądowe. Cały zysk, który z tego tytułu procedura posiada, to jest zysk 2 tygodni. Czas przewidziany w Kodeksie Postępowania Cywilnego wymaga miesiąca, przewidziany tutaj w tym projekcie wymaga 2 tygodni. Cała procedura jest skomplikowana i wymaga dłuższego czasu dla przeprowadzenia przewodu w sądzie. Zysk 2 tygodni nie ma tutaj praktycznego znaczenia i dlatego łamanie obowiązujących przepisów prawnych, wprowadzanie przepisów nowych jest nieuzasadnione i nieusprawiedliwione.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#PPrzanowski">Również w Kodeksie Postępowania Cywilnego specjalny dział omawia wszelkie sposoby dowodowe, jakie sąd stosować może w poszczególnych wypadkach, i znowu proponowana ustawa rozszerza ramy dopuszczalne według Kodeksu Postępowania Cywilnego dla sądu i zezwala, ażeby sąd ustalać mógł tranzakcje kupna - sprzedaży, czy tranzakcje przyrzeczenia kupna - sprzedaży na nieruchomości drogą badania świadków lub badania biegłych. Uważamy, że jest to dowolność również w danym wypadku niedopuszczalna, i dowolność, która wywołać może skutki bardzo niekorzystne. Wiadomą jest rzeczą, że od 100 lat zgórą obowiązuje przepis zarówno na terenie województw centralnych jak i województw zachodnich, że wszelkie tranzakcje, dotyczące kupna - sprzedaży nieruchomości, muszą być zawierane na piśmie pod nieważnością tego rodzaju tranzakcyj. Jeżeli obecnie uwzględnione będzie, ażeby sąd drogą badania świadków ustalał możność zaistnienia kupna - sprzedaży nieruchomości, to będzie to tylko pobudką do roszczeń zupełnie bezzasadnych i nieuczciwych i hamować będzie zakończenie tego procesu, który zakończyć jaknajszybciej ma na celu projektowana ustawa.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#PPrzanowski">Trzecią taką anomalią, sprzecznością z istniejącemi przepisami prawa, to są przepisy art. 13 nowelizowanej ustawy, a mianowicie p. b części drugiej tegoż artykułu. Według po wołanego art. 13 zezwala się sądowi, ażeby skreślał z wykazu hipotecznego pewne wpisy, jeżeli dojdzie do wniosku, że osoba, której wpis dany służy, powinna wiedzieć, iż dany majątek już uległ częściowej parcelacji. Jest to dowolność, która w stosunkach hipotecznych absolutnie dopuszczalną nie jest i być nie może. Nie do pomyślenia jest, ażeby wpis hipoteczny, uzyskany drogą prawną na mocy umowy, czy na mocy wyroku sądowego, mógł być z hipoteki skreślony na podstawie domniemania sędziego, że osoba, której wypis ten służy, wiedziała, że majątek uległ częściowej parcelacji. Miejsca na domniemanie w tego rodzaju ustawie absolutnie być nie może. Dlatego proponowaliśmy, ażeby ten nieszczęśliwy wyraz zastąpić innym wyrazem, a mianowicie — gdy dowiedzione będzie, że osoba uprawniona wiedziała, że parcelacja faktycznie na miejscu została dokonana, a więc, ażeby na miejsce domniemania wprowadzić pierwiastek pewności, pierwiastek dowodu.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#PPrzanowski">To jest kwintesencja naszych poprawek. My poprawkami naszemi nie hamujemy działalności ustawy, nie pozbawiamy jej cech dodatnich i nie utrudniamy osiągnięcia tych celów, jakie sobie ustawa postawiła, pragniemy tylko usunąć te sprzeczności z obowiązującem prawodawstwem, które uważamy za niesłuszne i które bezpotrzebnie obalają przepisy prawne, istniejące w obowiązującem ustawodawstwie. Poprawki te popieramy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WicemarszałekMakowski">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#WicemarszałekMakowski">Do art. 1 zgłoszone są poprawki mniejszości. Poprawka pierwsza, ażeby w art. 1 zdanie drugie skreślić. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Następna poprawka do art. 1, żeby w art. 10 po słowie „Sąd” wstawić słowa: „na obszarach, na których obowiązuje tom X część I Zbioru Praw”. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. W art. 13 część 2 punkt b) jest poprawka również p. Przanowskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. W art. 13 p. 3 w przedostatnim wierszu zamienić słowa „jednego miesiąca” na słowa „dwóch miesięcy”. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Wobec tego art. 1 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#WicemarszałekMakowski">Pozatem żadnych innych poprawek niema, zatem przystępujemy do głosowania nad całością ustawy. Kto jest za całością ustawy w brzmieniu zaproponowanem przez komisję, zechce wstać. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu wraz z tytułem została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#WicemarszałekMakowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę w trzech czytaniach przyjął.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#WicemarszałekMakowski">Przechodzimy do punktu 10 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Robót Publicznych o rządowym projekcie ustawy, zmieniającej ustawę z dnia 3 lutego 1931 r. o Państwowym Funduszu Drogowym (druk nr 705 i odbitka nr 245).</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#WicemarszałekMakowski">Jako sprawozdawca głos ma p. Kosydarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PKosydarski">Wysoki Sejmie! W imieniu Komisji Robót Publicznych mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o uchwalenie nowelizacji ustawy o Państwowym Funduszu Drogowym z dnia 3 lutego 1931 r.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PKosydarski">Nowela idzie w trojakim kierunku. Mianowicie ustawa o Państwowym Funduszu Drogowym z 3 lutego 1931 r. wprowadziła obciążenie na wszystkie pojazdy mechaniczne i wprowadziła dopłaty w wysokości — ⅓ do biletów autobusowych. Nowela znosi poniekąd te opłaty, a wprowadza pomniejszoną opłatę od ciężaru, a następnie usuwa dopłatę w wysokości — ⅓ do biletu autobusowego, znosi obciążenie, związane z tonno-kilometrem, a wprowadza obciążenie nowe, wprowadza nowy podatek od środków napędnych.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PKosydarski">Fundusze, które mają być zebrane tą drogą na Państwowy Fundusz Drogowy, są obliczone w wysokości 24 milionów zł.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#PKosydarski">Stan dróg w Państwie Polskiem wymaga w obecnej chwili intensywnej opieki i znaczniejszych funduszów. Komisja Robót Publicznych wychodziła z założenia, że Fundusz Drogowy nie jest w stanie wyciągnąć ze społeczeństwa na ten cel takich kwot, ażeby budowa nowych dróg jak i konserwacja mogły być w zupełności pokryte. Poniekąd zaległości, które pozostały z tytułu budowy dróg, partycypują w znacznej mierze w tym funduszu. Dlatego komisja wypowiedziała się za wprowadzeniem do budżetu na rok 1934/35 stałej tangenty, stałej kwoty wedle zwyczaju, jaki był respektowany w dotychczasowych budżetach.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#PKosydarski">Istnieją rozmaite zapatrywania na Fundusz Drogowy. Twierdzą niektórzy, że Państwowy Fundusz Drogowy nie dał tego, co przewidywano. Kwota w wysokości 48 milionów nie została ściągnięta. Kwota ta miała być podstawą do wielkich pożyczek, które miały stanowić olbrzymi fundusz do rozbudowy dróg. Fundusz Drogowy, jak już miałem sposobność mówić przy ustawie z dnia 3 lutego 1931 r., nie jest naszym wynalazkiem. Sytuacja gospodarcza złożyła się na to, że nie osiągnęliśmy tej kwoty, która była przewidywana w ustawie. Jednak Fundusz Drogowy, poza pewnemi brakami, był nieźle pomyślany.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#PKosydarski">Komisja Robót Publicznych wprowadziła do poszczególnych artykułów rozliczne poprawki; dotyczą one ust. 4 p. 5, następnie ust. 6, ust. 9, ust. 12 p. 3, ust. 16 p. 1, ust. 19 p. 2. Komisja uchwaliła też rezolucję, która brzmi następująco: „Zważywszy, że wpływy z Państwowego Funduszu Drogowego nie mogą być wystarczające na pokrycie kosztów budowy i utrzymanie dróg i mostów państwowych i przez Państwo utrzymywanych w Polsce, oraz, że stan tych dróg jest w wysokim stopniu niezadowalający, Sejm wzywa Rząd, aby w przyszłych budżetach państwowych wprowadził wzorem lat poprzednich na budowę i utrzymanie dróg znaczniejsze kredyty ze Skarbu Państwa, jako dotacje na rzecz Funduszu Drogowego”.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#PKosydarski">Komisja Robót Publicznych odrzuciła wszystkie poprawki mniejszości. Proszę Wysoki Sejm o przyjęcie tej ustawy w brzmieniu rządowem z poprawkami Komisji Robót Publicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma poseł Dobrowolski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PDobrowolski">Wysoki Sejmie! Przystępujemy do noweli o Państwowym Funduszu Drogowym. Ustawę odnośną uchwalaliśmy 3 lutego 1931 r. Ten sam p. referent ją referował, ten sam był skład na komisji sejmowej, jak i na plenum. Ustawa ta miała być szczęściem, miała dać nam doskonałe drogi, a jednocześnie miała zatrudnić ręce robocze przy budowie tych dróg. Przypominam sobie ten entuzjazm u p. referenta, jak również w czasie obrad komisyjnych u ówczesnego p. Ministra Robót Publicznych gen. Neugebauera. Ustawa miała być tem lekarstwem, które miało uzdrowić nasze stosunki i stan naszych dróg.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PDobrowolski">Ale już wówczas znaleźli się posłowie, którzy krytycznie oświetlali całą tę ustawę o Funduszu Drogowym. Sumy przewidywane, jakie miały wpłynąć z tytułu tej ustawy, zawiodły na całej linii. W roku 1931/32 Fundusz Drogowy zamiast przewidywanych 48 milionów dał zaledwie 9,5 miliona. W następnym roku 1932/33 dał około 12 milionów. Okazało się, że ustawa ta zbytnio obciążała niewielką ilość pojazdów mechanicznych, że skromna ilość tych pojazdów nie była w stanie przewidywanych wpływów w żadnej mierze pokryć. Rezultatem tego było; zbytnie obciążenie i zmniejszenie się ruchu pojazdów mechanicznych w Polsce, gdyż wycofano z obiegu 30 do 40% samochodów.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#PDobrowolski">I kiedy taki zawód spotkał Ministerstwo Robót Publicznych już obecnie nieistniejące, obecnie Ministerstwo Komunikacji, które objęło agendy po niem, wystąpiło celem przystosowania tej ustawy do obecnych warunków. I cóż się okazuje? Okazuje się, że ta nowela nie polepsza wcale tego stanu. Teoretycznie obniża opłatę od wagi, ale natomiast wprowadza nowe obciążenia — opłaty od materiałów pędnych. A więc ustawa poprzednia zawierała opłaty stałe od wagi samochodu — one zostały obniżone, opłaty ryczałtowe od motocykli — one zostały utrzymane. Teraz się wprowadza nadto 40 gr za każdy kilometr dziennego przebiegu, które w łącznej sumie nie mogą przekroczyć 300 zł. rocznie od miejsca.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#PDobrowolski">Proszę Panów, jeżeli nawet uwzględnimy to, że opłata od wagi została zmniejszona, to jednak, skoro zmniejszyła się ilość aut, a nowela przewiduje, że ma wpłynąć 24.906.000 zł, mam duże wątpliwości, czy wogóle jest możliwe, ażeby z tej skromnej ilości wozów mechanicznych, które jeszcze utrzymały się i krążą po naszych drogach, te wpływy można było uzyskać. Gdy w 1931 r. wprowadzono ustawę, wówczas mieliśmy jeszcze o 30 do 40% więcej wozów mechanicznych, a jednak z tego tytułu wpłynęło tylko 954 miliona zł w pierwszym roku, a w drugim roku około 12 milionów. Ja się pytam, jakim sposobem obecnie od zmniejszonej ilości wozów mechanicznych może wpłynąć blisko 25 milionów złotych?</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#PDobrowolski">Na to na komisji już podczas dyskusji p. referent powiedział, że pobieranie opłaty od biletów, jakie miało miejsce do tej pory, dawało możność nadużyć i dlatego w rozumieniu p. referenta wpływy nie mogły zadość uczynić przewidywaniom ustawy. Proszę Panów! Bezsprzecznie, że nadużycia były, ale ja uważam, że jeżeli dziś jeszcze znajduje się pewna ilość wozów zarobkowych w ruchu, to utrzymały się właśnie tylko te, które tych manipulacyj się dopuszczały, bo gdyby ci płatnicy wykonywali solidnie wszystko, co ustawa przewiduje, to dzisiaj ten ruch zmniejszyłby się nie o 30 czy 40%, ale o 80%.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#PDobrowolski">Proszę Panów! Nowela wprowadza pewne teoretyczne ulgi, faktycznie ulg tych nie będzie. Cały ciężar zepchnięto na tę skromną ilość wozów mechanicznych i one mają pokryć te potrzeby Państwa na utrzymanie dróg, na ich konserwację, na budowę nowych dróg. Mało tego, tenże Fundusz Drogowy ma dawać jeszcze pewne subsydja dla otworzonych fabryk krajowych, które wytwarzają krajowe auta. Ale ta skromna kwota, jaka jest przewidywana, nie tylko nie pokryje tego wszystkiego, co ustawa przewiduje, ale nawet nie zdoła utrzymać dróg już istniejących i ich konserwacji, nie mówiąc już o budowie jakiejkolwiek nowej drogi. W jakim stanie drogi są u nas, to zdaje się, że Panowie Koledzy wszyscy o tem wiedzą, że stan ich jest opłakany i z każdym rokiem stan ten będzie się pogarszał.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#PDobrowolski">Państwo usunęło się zupełnie od obowiązku jakiejkolwiek dotacji na cele Funduszu Drogowego. W budżecie na rok 1933/34 figuruje suma aż 100.000 zł. A przecież użytkownikiem tych dróg jest również i Państwo. Przedsiębiorstwa państwowe nie mniej te drogi zużywają, jak przedsiębiorstwa prywatne. A wreszcie droga ma jeszcze i inne cele, drogi mają znaczenie olbrzymie dla naszej siły zbrojnej. I dlatego Państwo powinno pomyśleć o tem, ażeby nie spychać tego ciężaru na barki tylko nielicznej garstki właścicieli pojazdów mechanicznych. Państwo jako ten, który używa częściowo tych dróg, powinno także w budżecie przewidzieć, przynajmniej jak było w latach poprzednich, 60–70 milionów. W budżecie powinna figurować pozycja na cel Funduszu Drogowego.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#PDobrowolski">Proszę Panów! Pan referent już na komisji, jeszcze podczas debaty, powiedział nam o Ameryce i innych państwach, że więc musimy i my iść za przykładem tych państw, które fundusz swój na drogi oparły właśnie na tych, którzy ich używają. Rzeczywiście Ameryka ciągnie olbrzymie kwoty od użytkowników dróg, a w tym wypadku od ruchu automobilowego. Ale Panowie będą łaskawi zauważyć, że w Ameryce co piąty obywatel jest posiadaczem auta i użytkownikiem dróg, a u nas tylko bardzo mała ilość samochodów przypada na obywateli. Jeżeli przyjrzymy się innym państwom, np. Francji, to we Francji w r. 1931/32 w budżecie była przeznaczona na cele drogowe suma 1,530 milionów franków, co równa się 540 milionom złotych; w Anglii 23 miliony funtów, coby się równało 700 milionom złotych, we Włoszech — 650 milionów lirów, coby się równało około 300 milionom złotych, w Niemczech w 1929 roku wydatkowano na 1 km drogi bitej 8.900 złotych, w Austrii — 7.700 zł, w Czechosłowacji — 6.863 zł — obliczone w złocie. Prawda, że Polska jeszcze w 1929 roku wydatkowała 2.120 mil. złotych.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#PDobrowolski">Kiedy na komisji pytałem p. referenta, dlaczego Rząd uchyla się od świadczeń na cele drogowe, jakkolwiek on sam jest użytkownikiem, dlaczego w budżecie nie jest przewidzianą odpowiednia kwota, na to p. referent odpowiedział: „Co tu gadać, budżet się znajduje w Senacie, tego my już nie poprawimy, a ustawa musi już być znowelizowana”. Tak, o ile sobie przypominam, brzmiała odpowiedź p. referenta. Ale chyba Rząd nosił się z zamiarem znowelizowania ustawy o Funduszu Drogowym już dawniej, bo nie przypuszczam, żeby ta myśl powstała dopiero w ostatnich dniach. Nie przypuszczam, żeby ta sprawa wytrysnęła tak, jak, powiedzmy, Minerwa wytrysnęła z głowy Jowisza. Rząd zdawał sobie sprawę z tego, że będzie musiał znowelizować tę ustawę, i dlatego przypuszczam, że celowo pominął swój udział ze względów oszczędnościowych i w budżecie nie umieścił żadnej pozycji, bo co to jest 100.000 zł, — to jest śmieszna suma.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#PDobrowolski">I dlatego, proszę Panów, mylą się ci Panowie, którzy mniemają, że sama nowelizacja tej ustawy poprawi stan naszych finansów na cele drogowe. Rzeczywiście, ma ona ten jeden plus, że administracji ułatwi ściąganie tego podatku, bo wszystko przekształci w ryczałt. Ale, proszę Panów, dobije za to do reszty te szczątki, że tak powiem, pozostałe, jakie są jeszcze w obiegu, — wozów mechanicznych, które w celach zarobkowych krążą. Proszę Panów, zdaniem naszem, ustawa ta zawiedzie niewątpliwie na całej linii, tak, jak zawiodła ustawa z 1931 r. Nie zawiedzie tylko jedna pozycja, ta która obejmuje grzywny i opłaty z tytułu ustawy drogowej i ustawy o przepisach porządkowych. Ta pozycja, która była przewidziana, o ile sobie przypominam, zdaje się na pół miliona, a została podniesiona do miliona, obecnie ma przynieść 1.150.000 zł. Ja wierzę, że ta pozycja nie zawiedzie. Ponieważ mieszkając na prowincji bardzo często jeżdżę omnibusem, bo nie mam innego środka lokomocji, przyglądam się, jak chełpliwie panowie policjanci — a przypuszczam, że to była szkoła p. generała Składkowskiego — tylko czyhają na to, żeby autobusistę przyłapać, żeby mu rąbnąć 5 zł kary. Więc choć podniesiono tę pozycję do 1.150.000, to śmiało mogliście Panowie podnieść ją jeszcze o pół miliona.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#PDobrowolski">Pozatem nie wierzę, żeby ta ustawa uzdrowiła nasze finanse, przeznaczone na cele drogowe. A przecież Państwo ma także zobowiązania w pożyczkach zaciągniętych na cele drogowe, więc mam wrażenie, że suma, która wpłynie, zaledwie wystarczy na pokrycie procentów od tych pożyczek, a reszta użyta będzie na opłacenie administracji dróg. Takie będą z tego tylko korzyści. I dlatego, proszę Panów, my nie wierzymy, żeby nowela ta mogła uzdrowić finanse nasze, przeznaczone na drogi. Nie wierzymy, że Wy zdolni będziecie, Panowie, utrzymać te drogi w należytym stanie i zdobyć się na jakąkolwiek ustawę rozumną, któraby sprawiedliwie obciążyła wszystkie warstwy społeczne, a przeważnie te, dla których te drogi służą. I nie wierzymy w to, żebyście Wy nacisnęli Rząd, który, jak powiadam, jest użytkownikiem tych dróg i, żeby ten Rząd poczuł się do obowiązku również ponoszenia tych ciężarów narówni ze społeczeństwem. Nie mamy tej wiary i widzimy, że ta nowela nie jest realna, nie jest przemyślana i z tych powodów na komisji już to oświadczałem i tutaj oświadczam w imieniu klubu, który mam zaszczyt reprezentować, że będziemy głosować przeciw ustawie.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Staniszkis.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PStaniszkis">Sprawa, nad którą w tej chwili dyskutujemy, zasługuje na to, aby nad nią poważniej zastanowić się, choćby z tego powodu, że jest to zagadnienie, mające znaczenie nie tylko dla gospodarstwa, ale także i dla obrony Państwa.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PStaniszkis">Te zmiany w stanie dróg, jakie w ostatnich czasach zaszły w Polsce, napawają obawą wszystkie organizacje gospodarcze i wszystkich tych, którzy z drogami mają do czynienia. Znalazło to wyraz w uchwale organizacyj automobilowych, które zwróciły uwagę czynników decydujących, Rządu, na niebezpieczeństwo zupełnej ruiny dróg bitych w Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#PStaniszkis">Pozatem, ta ustawa, dzisiaj dyskutowana, jest bardzo ciekawa z tego powodu, że ona do pewnego stopnia jest sprawdzianem tego, czy większość sejmowa, która uchwalała ustawę w r. 1931, odznaczała się pewną zdolnością przewidywania. Na ostatniem posiedzeniu debaty budżetowej p. Miedziński starał się tu uzasadnić, że rozmaite przewidywania ministrów i polityków z Bloku Bezpartyjnego realizowały się i sprawdzały. Otóż chciałem tutaj zwrócić uwagę w paru słowach na to, o ile właśnie przewidywania Ministra Robót Publicznych Neugebauera były rzeczywiście realne i, o ile poglądy, któremi popierał ten projekt ustawy w 1931 r. obecny i dzisiejszy jej referent, miały uzasadnienie. Przypomnę Państwu jeszcze jeden moment, że kiedyśmy nad tą sprawą dyskutowali w Komisji Robót Publicznych, podniósł się wówczas krytyczny głos p. profesora i posła z B. B. Krzyżanowskiego, z którym to głosem większość rządowa jednak się nie liczyła.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#PStaniszkis">Otóż jakie były nadzieje, które wiązana z uchwaleniem ustawy o Funduszu Drogowym przed dwoma laty? Wówczas spodziewano się, że fundusz, który powstanie na podstawie tej ustawy, da w sumie 100 milionów złotych i one pozwolą na daleko idące inwestycje. Z tych 100 milionów złotych 48 milionów miały dać opłaty wnoszone przez obciążonych tym podatkiem, następnie z funduszów państwowych miało wpłynąć 30 milionów i z III serii pożyczki dolarowej 22 miliony złotych — razem 100 milionów. Te poważne wpływy, które miały być w ten sposób zapewnione Funduszowi Drogowemu, miały Rządowi pozwolić na zaciągnięcie na roboty drogowe bardzo poważnych pożyczek, do kwoty 400 milionów złotych, pod. gwarancją państwową. Otóż to, zdawałoby się, otwierało przed Państwem perspektywy bardzo szybkiej, intensywnej rozbudowy dróg. To też wówczas powiedział p. referent, że ustawa odbije się korzystnie na drogach samorządowych. Z tego funduszu miały one otrzymywać 20 milionów rocznie, a do tej pory rozporządzały tylko 4 milionami. Jeżeli chodzi zaś o program rozbudowy dróg, to miał on objąć w ciągu 10 lat 40.000 km, a więc 4.000 km przeciętnie rocznie.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#PStaniszkis">Gdy podnoszono obawy, czy zarysowujący się już wówczas w bardzo poważnych rozmiarach kryzys światowy i kryzys polski, będzie sprzyjał wykonaniu ustawy o Funduszu Drogowym, spotkało się to z odpowiedzią p. referenta, że bynajmniej kryzys nie odbije się ujemnie na ruchu automobilowym, dlatego, że według niego ostatnie lata, poprzedzające omawiane ustawy, zaznaczyły się zwiększeniem ilości automobilów w Polsce. Takie opinie wypowiedział tak p. referent, jak i p. Minister na Komisji Robót Publicznych i podczas obrad sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#PStaniszkis">Następnie muszę podkreślić jeden jeszcze moment, że p. referent i p. Minister nie godzili się z tem, by można było uważać opodatkowanie biletów autobusowych w wysokości 33% za zbyt wygórowane. Przedstawiciele Klubu Narodowego na Komisji Robót Publicznych, a p. Osada na plenum Sejmu zajęli wyraźnie krytyczne stanowisko wobec tego projektu i zwrócili uwagę, że jednak można znaleźć prostsze i racjonalniejsze sposoby do ewentualnego uzyskania środków na cele naprawy i modernizacji dróg, a mianowicie, że należy uzyskać dochody przez opodatkowanie środków napędowych. Zwracaliśmy uwagę, że obciążenie biletów autobusowych 33% jest wogóle zbyt wysokie, proponowaliśmy obniżenie tej opłaty do 10–15% i podnosiliśmy ponadto pewne trudności związane z tą formą ściągania podatku drogowego. Następnie wypowiedzieliśmy także pogląd, że nie jest rzeczą słuszną, ażeby rozbudowę, naprawę i konserwację dróg opierać na Funduszu Drogowym.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#PStaniszkis">Przewidywaliśmy, że Fundusz Drogowy w tej wysokości nie wpłynie. I teraz muszę powiedzieć, że nasze przewidywania spełniły się prędzej, aniżeli sami spodziewaliśmy się, gdyż już rok następny, pierwszy rok funkcjonowania tego funduszu, dał tylko 9,5 milionów zamiast 48, a więc tylko 1/5 część tego, co miało wpłynąć. Trudno zaiste o jaskrawszy przykład braku przewidywania. Rok następny 1932/33, który jeszcze się nie skończył, ma dać około 12 milionów, a według innych 10 milionów, ale zgadzam się nawet na 11 z ułamkiem, czy nawet na 12 milionów, w każdym razie ta suma stanowi tylko część tego, co było preliminowane i projektowane. Muszę podkreślić, że zaległości podatkowe od tych, którzy tym podatkiem są obciążeni, wynoszą 36 milionów. Czyli jeżeli dodamy wpływy 9 plus, 12 milionów, t. j. 21 milionów, to zaległości są znacznie większe, wynoszą przeszło półtora raza tyle, ile zostało wpłacone.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#PStaniszkis">Gdzie należy szukać przyczyny tego stanu rzeczy? Przedewszystkiem muszę stwierdzić, że przyczyna ta tkwi w zbyt wysokiem obciążeniu pojazdów mechanicznych i następnie wadliwości samej konstrukcji tego podatku. Muszę zaznaczyć, że rozporządzenie p. Ministra Komunikacji z listopada 1932 r. usuwa w pewnym stopniu wadę ustawy, gdyż zamiast biletów wprowadziło ryczałt od 100 do 250 zł, zależnie od długości dziennego przebiegu danego samochodu. Wskutek wprowadzenia ustawy o Funduszu Drogowym w bardzo szybkiem tempie zmalała ilość pojazdów mechanicznych. Jeżeli ilość pojazdów mechanicznych na 1 stycznia 1931 r. wynosiła prawie 47.000, to w rok potem wynosiła ona 36.700, a nawet według danych, zawartych w uzasadnieniu do ustawy, wynosiła tylko 32.000. Otóż widzimy, że według naszych obliczeń spadek wynosił 27%, a według innych obliczeń ten spadek był nawet znacznie silniejszy. Ażeby wyjaśnić, jaka zachodzi różnica w stopniu opodatkowania pojazdów mechanicznych w Polsce i zagranicą, wskażę, że w Stanach Zjednoczonych obciążenie wynosi 200 franków szwajcarskich rocznie przeciętnie na automobil, w Czechosłowacji 400 z ułamkiem franków rocznie, we Francji 450, a w Austrii 640. Jedne Niemcy mają bardzo wysokie opodatkowanie, wynoszące około 1.000 fr. szw. Jeżeli obliczymy przeciętnie — co jest dość trudno uskutecznić, bo tu trzeba traktować odrębnie motocykle — to obciążenie nasze musiałoby wynieść około 1.000 zł, to jest mniej więcej 600 franków szwajcarskich. Muszę podkreślić, że wogóle eksploatacja automobilów w Polsce jest znacznie droższa, bo automobile są u nas droższe, a następnie i stopień niszczenia automobilów jest znacznie większy i szybszy i to wpływa niewątpliwie na koszta amortyzacji. Otóż to, proszę Panów, tłumaczy, dlaczego polski automobilizm, zamiast się rozwijać, kurczy się. Gdyby nie było tak wysokiego obciążenia podatkowego, to możliwą jest rzeczą, że ta ilość pojazdów mechanicznych nie malałaby, choćby nawet może nie wzrastała. A to ma kolosalne znaczenie dla bezpieczeństwa naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#PStaniszkis">Teraz chcę wyjaśnić, jak istnienie Funduszy Drogowego odbiło się na stanie dróg w Polsce. Jest to niesłychanie ważne, ponieważ, jak podkreśliłem na wstępie swego przemówienia, kwestia ta jest niezwykle paląca i powinna być brana pod uwagę nie tylko przez Ministerstwo Komunikacji, ale i przez Ministerstwo Spraw Wojskowych ze względu na stan obronny kraju. Jeżeli porównamy dane co do tego, jak się dzieliły drogi według pewnych poglądów na dobre, średnie i złe w r. 1930, to znaczy przed wprowadzeniem Funduszu Drogowego, to stan był następujący: dróg dobrych w r. 1930 było 40%, w r. 1932–20%, czyli o połowę mniej, dróg średnich w r. 1930–40%, a w r. 1932–30%, zaś dróg złych w 1930 r. — 20%, a w r. 1932–50%, czyli 2,5 raza odsetek dróg złych się powiększył. Otóż widzimy, że stan dróg jest niesłychanie zagrożony. Jeżeli tak dalej sprawy pójdą, to grozi poprostu ruina naszym drogom bitym.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#PStaniszkis">W ostatnich czasach zostały ogłoszone w piśmie „Wiadomości drogowe” artykuły, gdzie dokonano pewnych obliczeń, dotyczących grubości warstwy tłuczniowej na drogach w Polsce. Według tego zestawienia w artykule p. Ćwikla wypada, że obecnie mamy w Polsce warstwę tłuczniową grubości 11,1 cm i że grubość tej warstwy waha się od 6,4 cm w województwie tarnopolskiem do 14,3 cm w woj. poleskiem. Otóż powstaje pytanie, do jakiej warstwy należy dążyć. Ten sam autor wskazuje jako pewien postulat, że warstwa tłuczniowa wynosić powinna 20 cm. A więc widzimy, że nasza średnia droga jest bardzo odległa od tego postulatu. Jeżeli chodzi o zmiany, jakie nastąpiły w grubości warstwy tłuczniowej, to w latach 1926–1930 ta warstwa zmniejszyła się o 0,25 cm. Widzimy więc, że ona nie powiększa się, a przeciwnie, maleje. A więc konserwacja dróg jest zaniedbana i to powoduje niszczenie warstwy tłuczniowej. Tu muszę podkreślić, że szczególnie niebezpiecznie ta sprawa się przedstawia na drogach, które nie mają twardego podłoża, a takich dróg jest 58,5%, czyli, że mniejwięcej 60% naszych dróg bitych niema podłoża kamiennego.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#PStaniszkis">Ubocznie zaznaczę, że jeżeli chodzi o drogi udoskonalone, zmodernizowane, to mieliśmy ich w 1930 r. tylko 240 km, co stanowi 2% dróg bitych państwowych w Polsce, bo ich długość wynosi 12.000 km.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#PStaniszkis">Ten opłakany stan dróg jest wywołany zbyt małemi wkładami na konserwację dróg w Polsce. Mówił już o tem p. Dobrowolski, więc nie będę powtarzał cyfr. Podkreślę tylko, że w r. 1931/32 w Polsce wydano na 1 km 720 zł, co oczywiście stanowi kolosalną dysproporcję w porównaniu z zagranicą, gdzie mniejwięcej na 1 km wydaje się 10-krotnie więcej.</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#PStaniszkis">Należy podać, jak w latach ostatnich, przed wprowadzeniem Funduszu Drogowego powiększała się nasza sieć dróg bitych. Według danych p. dyrektora Nestorowicza średnia za okres 1924 do 1930 r. sieć naszych dróg bitych zwiększała się rocznie o 800 km. A jak ona powinna się powiększać, obliczył dyr. Nestorowicz z tego punktu widzenia, że powinniśmy dążyć do zrównania gęstości naszej sieci dróg bitych do tego stanu, w jakim ta sieć znajduje się w Prusach. Otóż według jego opinii Polska musiałaby przez 30 lat budować rocznie po 3.000 km dróg bitych na to, ażeby doprowadzić swoje drogi do tego stanu, w jakim w tej chwili znajdują się drogi w Prusach, czyli musielibyśmy wybudować 90.000 km dróg bitych, a dróg państwowych bitych w tej chwili mamy 12.000 km w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#PStaniszkis">Otóż widzą Państwo, jaki olbrzymi program, jakie olbrzymie postulaty wysuwają ci wszyscy, którzy zajmują się zagadnieniem drogowem, a niektórzy z nich całe swoje życie poświęcili temu zagadnieniu.</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#PStaniszkis">Otóż teraz powstaje pytanie, czy ta droga, którą obiera obecny Rząd, wnosząc projekt noweli do Funduszu Drogowego, jest słuszna, czy ona może doprowadzić do wyrównania tych braków, jakie przed nami stoją.</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#PStaniszkis">Ja muszę zwrócić uwagę na to, że Fundusz Drogowy, według dyskusji budżetowej, która się odbyła, przewiduje dochód 27 milionów zł. W zestawieniu, załączonem do projektu ustawy, jest kwota nieco mniejsza, jest około 25 milionów, ale wszystko jedno, przyjmijmy 27 milionów zł. Według projektowanego podziału tej kwoty 20 i pół miliona złotych ma przypaść na spłatę pożyczek i ich oprocentowanie, przeszło 5 milionów zł jest przeznaczone na koszty administracyjne, na służbę drogową, czyli razem jest już przeszło 25 milionów zł, około 26 milionów zł, czyli, jak Państwo widzą, na konserwację dróg nic nie pozostaje.</u>
          <u xml:id="u-33.16" who="#PStaniszkis">Wprawdzie na Komisji Robót Publicznych usłyszeliśmy od p. przedstawiciela Rządu, że kwota, która w tym roku ma być wpłacona w postaci procentów i pewnych rat, ma wynosić 14 milionów; gdybyśmy więc nawet stanęli na 14 milionach wydatków na raty i oprocentowania i dodali do tego 5 milionów na płace służby drogowej, na drobne wydatki 1 milion, osiągnęlibyśmy około 20 milionów. Otóż powstaje pytanie, czy rzeczywiście te 20 milionów wpłynie.</u>
          <u xml:id="u-33.17" who="#PStaniszkis">Ja mogę nawet dalej iść, mogę zgodzić się na to, że one wpłyną. Dlaczego one mogą wpłynąć? Dlatego, że obecna ustawa przewiduje, że ma być uzyskany dochód, wynoszący około 10 milionów z opłat od benzyny. Proszę Panów, z tym dochodem od benzyny, rzeczywiście dzieje się jakiś cud. Benzyna ma nie zdrożeć, a pieniądze wpłyną. Rzeczywiście, gdybyśmy rozwiązali to zagadnienie i w innych działach naszej gospodarki, to myślę, że nasz deficyt budżetowy ogromnieby zmalał. Widocznie kartel naftowy ma zbyt wygórowane dochody i oczywiście nie mam zamiaru tutaj bronić go, bardzo się cieszę, że ten kartel będzie na Fundusz Drogowy płacić. Ale jeżeli chodzi o tę drugą część, o drugie 10 milionów, to nie wiem, czy one w całości wpłyną. Ale przyjmijmy, że one nawet wpłyną.</u>
          <u xml:id="u-33.18" who="#PStaniszkis">W każdym razie nawet w tym wypadku muszę stwierdzić, że to nie rozwiązuje zagadnienia drogowego, dlatego musimy sobie postawić pytanie, kto ma budować drogi, z jakich funduszów te drogi mają być budowane. Czy z tego Funduszu Drogowego, czy z normalnych dotacyj Skarbu? Proszę Panów, jeżeli chodzi o dotacje, to p. referent mówi, że nie mogą być większe, bo tylko 100.000 wstawiono do budżetu, więcej nie uzyskano. A ja pytam się, poco stwarzać fikcję, że Fundusz Drogowy może zaradzić temu złu, które przed nami stoi, że drogą wprowadzenia tej nowelizacji Funduszu Drogowego można to zło usunąć.</u>
          <u xml:id="u-33.19" who="#PStaniszkis">Według nas Fundusz Drogowy może służyć nie do budowy nowych dróg, tylko dla konserwacji, a następnie powinien być zużywany do celów modernizacji i doskonalenia dróg w Polsce istniejących. Jeżeli jednak chcemy tą ustawą sprawę załatwić, to nie załatwimy jej dlatego, że według obliczeń p. dyrektora Nestorowicza minimum kwoty, która powinna być wydana na konserwację dróg, wynosi 60 milionów. Więc, gdybyśmy nawet kilka milionów z Funduszu Drogowego przeznaczyli na konserwację dróg, to nie zaradzimy temu niebezpieczeństwu, którego obraz przed chwilą Państwu roztoczyłem.</u>
          <u xml:id="u-33.20" who="#PStaniszkis">Teraz przychodzi zagadnienie inne. Nowela zmierza do zmiany zasady opodatkowania na Fundusz Drogowy. Zmiana ta polega na tem, że obniża się opodatkowanie od wagi, pozostawia się opodatkowanie od miejsca. Przy przewozie zarobkowym nawet granica górna z 250 złotych opłaty od miejsca została podniesiona do 300 złotych i wreszcie wprowadza się opłatę od benzyny, ściśle mówiąc, nie opłatę od benzyny, ale pewien podatek na producentów benzyny. Bardzo będę się cieszył, jeżeli będziemy mogli stwierdzić, że benzyna nie podrożeje. Może ona w tej chwili nie podrożeje, lecz czy nie podrożeje później, tego nie wiem. W każdym razie prowadzi to do tego, że będą trzy źródła opodatkowania. O tyle jest ta rzecz poprawą, że nie będzie podatku od biletów, a będzie ryczałt. Ale jeżeli weźmiemy źródło, nie podejrzane o stronniczość, mianowicie opinię Związku Izb Przemysłowo-Handlowych, to ta instytucja, na czele której stoją ludzie nie podejrzani pod względem przekonań politycznych, to ci ludzie wydali opinię, że zmiana ta będzie prowadziła raczej do powiększenia obciążenia, niż do zmniejszenia, z tem zastrzeżeniem, że ten podatek od benzyny będzie płacony przez właścicieli automobili. Można byłoby także powiedzieć, że jeżeli benzyna mogła być sprzedawana o 12 groszy taniej, to miałoby to duże znaczenie dla rozwoju automobilizmu, ale nad tą kwestią nie będę obszernie się rozwodził. W każdym razie według tych obliczeń, których oni dokonali, gdybyśmy nie liczyli benzyny, obciążenie według nowej skali dla autobusu, który robi 250 km dziennie, a więc, który jest zdrowym pod względem gospodarczym obiektem eksploatacji, przy wadze 2.500 kg, wyniosłoby obecnie 4.375 zł, gdy dawne obciążenie wynosi 5.900. Tylko do tych 4.375 zł trzebaby dodać już koszt podatku od benzyny, który też tu musi być brany pod uwagę. Gdyby więc liczyć podatek od benzyny, to obciążenie nie byłoby większe, wyniosłoby 6.555 zł; gdyby tego podatku nie liczyć, to obciążenie byłoby niższe mniej więcej o 1/5.</u>
          <u xml:id="u-33.21" who="#PStaniszkis">Otóż, proszę Panów, to jest opinia instytucji niepodejrzanej o politykę.</u>
          <u xml:id="u-33.22" who="#PStaniszkis">Taksamo, mówiąc o realności tego podatku, o jego wpływach i t. d., mogę powołać się na opinię niepodejrzaną, bo na posła Brzozowskiego, który w swoim referacie powiedział o tem, że Fundusz Drogowy w r. 1932/1933 nie da lepszych wyników finansowych, niż w 1931/32 r., a preliminowanie obecnej kwoty dochodu opiera się głównie na wątpliwych przesłankach mającej się uchwalić dopiero noweli. Także i użycie płynących stąd funduszów ma być przeznaczone na wydatki osobowe służby drogowej, na spłatę pożyczek i zobowiązań. Czyli, widzą Państwo, że posługuję się tu opiniami, które nie mogą być kwestionowane przez większość rządową, bo to powiedział albo jej przedstawiciel, nawet referent budżetu Ministerstwa Komunikacji, albo izby przemysłowo-handlowe.</u>
          <u xml:id="u-33.23" who="#PStaniszkis">Otóż opodatkowanie środków napędowych, które tu zostało wprowadzone, jest niby pewnym postępem i zastosowaniem się do tych opinij, któreśmy my wypowiadali przed dwoma laty. Ale w tej zmianie tkwi bardzo ciekawy moment, który pozostaje w sprzeczności z tem, że Polska jest krajem rolniczym. Bardzo często słyszymy z ław obecnego stronnictwa rządowego, że ono chce poprawić i podtrzymać właśnie krajowe rolnictwo. Tymczasem w tej ustawie jest przewidziane, że także środki zastępcze napędowe, które mają być używane zamiast benzyny, powinny być opodatkowane kwotą 12 groszy od litra. Doświadczenia, czynione w kierunku wprowadzenia mieszanki spirytusowej, wykazały, że dodatek około 30% spirytusu do benzyny ogromnie podnosi jej wartość użytkową i wpływa dodatnio na funkcjonowanie motoru i że chociaż spirytus ma mniejszą wartość opałową kaloryczną, to w każdym razie jest bardzo dobrym środkiem napędowym w automobilach.</u>
          <u xml:id="u-33.24" who="#PStaniszkis">Jakież jest nasze zadanie i program pod tym względem? Powinniśmy dążyć do tego, żeby zużycie spirytusu do celów napędowych było jak największe. W tej chwili Polska jest w tem położeniu, że już ma dwie fabryki bezwodnego spirytusu w Kutnie i w Żyrardowie, które posiadają zdolność wytwarzania rocznie 10 milionów litrów bezwodnego spirytusu. A więc ta rzecz może się dalej rozwijać. A nie jest rzeczą wykluczoną użycie surówki, jeżeli nie przez cały rok, to przez część roku. Ta surówka jest obecnie używana do napędu traktorów, i ta sprawa ma dla nas także bardzo poważne znaczenie. Traktory także są ujęte ustawą o Funduszu Drogowym. One, nabywając surówkę do pędzenia motorów, będą musiały płacić 12 gr podatku. To jest bardzo złe, bardzo szkodliwe dla naszego rolnictwa. I dlatego bardzo się dziwię, że większość Komisji Robót Publicznych odrzuciła nasz wniosek, ażeby opodatkowanie spirytusu wynosiło nie 12 gr, lecz 7 gr od litra.</u>
          <u xml:id="u-33.25" who="#PStaniszkis">Wreszcie muszę zwrócić uwagę jeszcze na jeden moment, nad którym nie mogę się, niestety, dla braku czasu rozwodzić obszerniej. Mam na myśli art. 4 omawianej ustawy. Artykuł ten przewiduje, że pozostają w mocy przepisy rozporządzenia Prezydenta o premiowaniu pojazdów mechanicznych. Otóż z punktu widzenia ustawodawczego nie widzę potrzeby, ażeby w ustawie mówić, co pozostaje w mocy. Jeżeli ustawa nie zawiera przepisu, któryby przekreślał moc jakiejś ustawy, to jasną jest rzeczą, że ta ustawa nadal obowiązuje. I dla mnie jest wskutek tego zbędne umieszczanie w art. 4 przepisu, że rozporządzenie Prezydenta pozostaje w mocy, dlatego, że ono w tej chwili istnieje, a nikt nie zgłasza wniosku o jego unieważnienie.</u>
          <u xml:id="u-33.26" who="#PStaniszkis">Ale niezależnie od tego nasuwa się pytanie, czy rzeczywiście pozatem my jesteśmy w tym stanie, żebyśmy kogoś popierali temi premiami, które tutaj zostały przewidziane. Przedewszystkiem możliwość wypłaty tych premij jest nierealna i, jak przedtem Państwu wyjaśniłem, kwoty, które są zawarte w Funduszu Drogowym, są tak małe, że nie mogą w żadnym razie sprostać potrzebom, które przed tym funduszem stoją. Wprowadzenie do tej ustawy takiego zadania, w dodatku ustalonego już zresztą w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej, uważam za zupełnie zbędne.</u>
          <u xml:id="u-33.27" who="#PStaniszkis">Muszę powiedzieć, że według tych danych, które posiadamy, stan produkcji automobilowej w Polsce jest tego rodzaju, że właśnie w tej chwili ciągle jesteśmy raczej w fazie montowania automobilów z części sprowadzanych z zagranicy.</u>
          <u xml:id="u-33.28" who="#PStaniszkis">Państwo wiedzą o istnieniu pewnych umów z firmami zagranicznemi i chociaż część Izby widziała automobile rzekomo krajowej produkcji na terenie Sejmu, to nie mamy danych co do tego, w jakim stopniu te automobile zostały skonstruowane i zmontowane z części wyrabianych w kraju. A te wątpliwości opieramy na tem, że aneksy do umów, które były zawarte w roku 1931 przez przedstawicieli rządowych, względnie przez przedstawicieli Państwowych Zakładów Inżynieryjnych, z firmą Fiat, są tego rodzaju, że w związku z umową ta firma ma możność domagania się, aby do Polski przywożono części, z których są montowane tutaj na miejscu automobile do tej pory, dopóki te części wyrabiane w Polsce nie będą odpowiadały pod względem swojej jakości i równości ceny tym częściom, które są importowane z zagranicy. Każdy zaś zrozumie, że jeżeli coś jest produkowane masowo, to oczywiście ta rzecz jest zawsze tańsza od tych samych przedmiotów, które są produkowane w kraju przez przemysł nie nastawiony na produkcję masową.</u>
          <u xml:id="u-33.29" who="#PStaniszkis">Więc uważamy, że art. 4 jest tu zupełnie zbędny, ponieważ już samo rozporządzenie daje prawo premiowania, a wprowadzenie tego artykułu stworzyłoby w tej chwili wrażenie, że rzeczywiście stan produkcji automobilów krajowych jest taki, że musimy usilnie ten dział naszej produkcji przemysłowej podtrzymywać.</u>
          <u xml:id="u-33.30" who="#PStaniszkis">To wszystko stwarza w nas przekonanie, że ta ustawa nie poprawi stanu naszych dróg komunikacyjnych, i jeżeli ma być rzeczywiście realna, to jej zadanie powinno być ograniczone do dostarczenia środków na modernizację dróg, zaś podtrzymanie, rozbudowa i konserwacja dróg musi być dokonana ze środków państwowych.</u>
          <u xml:id="u-33.31" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WicemarszałekMakowski">Nikt więcej nie jest zapisany do głosu. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#WicemarszałekMakowski">Do art. 1 w ustępie 1 została zgłoszona poprawka przez p. Wełykanowicza, ażeby wyrazy: „ „niektórych pojazdów konnych” skreślić.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#WicemarszałekMakowski">Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Do tegoż art. 1, zgłoszona została poprawka przez p. Staniszkisa, do p. 5 ust. 1, ażeby ustępowi temu nadać następujące brzmienie: „5) z dotacji Skarbu Państwa w wysokości, określonej w budżecie państwowym, a odpowiadającej wydatkom, związanym z rozbudową dróg bitych i ich konserwacją”. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Do tegoż artykułu jest poprawka p. Staniszkisa, nadająca tabele opłat. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Do tego samego artykułu jest poprawka p. Staniszkisa, wprowadzająca zmianę art. 7. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Do tego samego artykułu jest poprawka p. Wełykanowicza, ażeby w ustępie 4 punkt 1 wierszu drugim wyrazy „i konnych” skreślić. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Do tegoż artykułu jest poprawka, ażeby punkt trzeci skreślić. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Do ust. 5 jest poprawka p. Wełykanowicza, żeby skreślić punkt 1, 2 i 3. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. W dalszym ciągu do tegoż artykułu jest poprawka nr 7. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Dalej jest poprawka nr 8. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Do poprawki 9 wnoszę o imiennie głosowanie.)</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#WicemarszałekMakowski">Jest wniosek o imienne głosowanie poprawki 9. Czy jest poparcie? Niema dostatecznego poparcia. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem poprawki 9, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Poprawka 10. Kto jest za jej przyjęciem, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#WicemarszałekMakowski">Jest nowo zgłoszona poprawka p. Staniszkisa do art. 4, ażeby artykuł ten skreślić. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#WicemarszałekMakowski">Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy. Kto z Panów jest za przyjęciem całości ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość, ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#WicemarszałekMakowski">Przechodzimy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#WicemarszałekMakowski">Jest jeszcze rezolucja komisji. Kto z Panów jest za przyjęciem tej rezolucji, zechce wstać. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#WicemarszałekMakowski">Przystępujemy do punktu 11 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Robót Publicznych o rządowym projekcie ustawy o zarobkowym przewozie osób pojazdami mechanicznemi w obrębie gminy miejskiej (druk nr 734 i odbitka nr 244).</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Średnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PSrzednicki">Wysoki Sejmie! Art. 9 ustawy z dnia 14 marca 1932 r. o zarobkowym przewozie osób pojazdami mechanicznemi poza obszarem jednej gminy przewidywał, że osobna ustawa określi zasady, na jakich będą udzielane koncesje na uprawianie zarobkowego przewozu osób mechanicznemi pojazdami w obrębie gmin miejskich. Ustawa niniejsza wraz z poprawkami w komisji wprowadzonemu jest właśnie tą ustawą, zapowiedzianą w art. 9 ustawy z dnia 14 marca 1932 r. i ma na celu określenie zasad udzielania koncesyj na zarobkowy przewóz osób pojazdami mechanicznemi w obrębie gmin miejskich. Ustawa jest ramowa. Ustala ona, że na zarobkowy przewóz osób taksówkami i autobusami w obrębie gminy miejskiej winna być uzyskana koncesja z wyjątkami, wymienionemi w art. 8 ustawy. Szczegóły co do obowiązków i prac koncesjonariuszy określone będą w rozporządzeniach wykonawczych.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PSrzednicki">Koncesyj na taksówki udzielać ma gmina miejska, bez względu na to, czy jest wydzielona, czy nie wydzielona z powiatów.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#PSrzednicki">Koncesyj na autobusy udziela gmina miejska, wydzielona z powiatu, o ile zaś sama prowadzi przedsiębiorstwa autobusowe, nie potrzebuje uzyskiwać na to koncesji; przez to zagwarantowano gminom miejskim, wydzielonym z powiatu, prawo pierwszeństwa do prowadzenia przedsiębiorstw autobusowych. Koncesyj na autobusy w gminach miejskich niewydzielonych z powiatu, udziela powiatowa władza administracji ogólnej, przytem, jeżeli taka gmina niewydzielona chce sama prowadzić przedsiębiorstwo autobusowe, ma zagwarantowane pierwszeństwo w otrzymaniu koncesji.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#PSrzednicki">Jeżeli powstaną przedsiębiorstwa autobusowe przy udziale kapitału państwowego, w tym wypadku koncesyj udzielać będzie, bez względu czy to będzie tyczyć miast wydzielonych czy niewydzielonych, — władza powiatowa administracji ogólnej, a na terenie m. st. Warszawy, Komisarz Rządu m. st. Warszawy, w obu wypadkach po zasięgnięciu opinii właściwej gminy miejskiej.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#PSrzednicki">Dla zagwarantowania interesów gmin miejskich, tak przy udzielaniu koncesyj zarobkowych przedsiębiorstwom autobusowym, działającym przy udziale kapitału państwowego, jak i przy wstrzymywaniu wydawania nowych koncesyj, w razie nadmiernej ich ilości, Komisja Robót Publicznych w dniu 13 marca wprowadziła poprawki do art. 2 i 3 projektu, uwidocznione w odbitce nr 244.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#PSrzednicki">Wnioski mniejszości do zaproponowanych poprawek zostały odrzucone: pierwszy wniosek do art. 2, bo przez przyjęcie tego wniosku zostałyby przekreślone zupełnie słuszne intencje projektodawcy, aby zagwarantować prawa zarobkowe przedsiębiorstwom autobusowym, działającym przy udziale kapitału państwowego, i aby przez to poprzeć normalny ich rozwój; drugi do art. 3, bo w tym wypadku poprawka większości komisji w stopniu większym może zapobiec nadawaniu koncesyj w ilości większej, niżby to miało miejsce po przyjęciu wniosku mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#PSrzednicki">Uchwalenie projektowanej ustawy uzupełni uchwaloną już ustawę z dnia 14 marca 1932 r. i da możność uregulowania całokształtu ruchu zarobkowego pojazdów mechanicznych.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#PSrzednicki">Ze względów powyższych, proszę Wysoką Izbę o uchwalenie projektowanej ustawy w brzmieniu, zaprojektowanem przez Rząd według druku nr 734 ze zmianą art. 2 i 3 według odbitki nr 244, a z odrzuceniem wniosków mniejszości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Staniszkis.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PStaniszkis">Ten projekt ustawy jest zasadniczo niezbędny dlatego, że dotychczasowy stan komunikacji autobusowej w obrębie jednej gminy nie był regulowany. Jesteśmy np. świadkami tego, że w Warszawie zaczęły kursować autobusy właśnie przy współudziale kapitału państwowego, bez żadnej zgody Magistratu, bez żadnej zgody samorządu, na podstawie pozwolenia udzielonego przez Komisariat Rządu. Autobusy te nie opłacają żadnych opłat na rzecz miasta i oczywiście w ten sposób korzystają z tych wkładów, jakie miasto w konserwację bruków wkłada. Otóż nie chcę wnikać, jakie motywy kierowały tymi, którzy puścili te autobusy. Między nami mówiąc, te autobusy przeznaczone były do zniszczenia, mimo to użyto ich także jako pewnego środka agitacyjnego na terenie Warszawy.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#PStaniszkis">Otóż obecny projekt wprowadza pewne uregulowanie tej sprawy i przewiduje, że sama gmina nie potrzebuje koncesji, jeżeli organizuje na terenie komunikację osobową przy pomocy pojazdów mechanicznych. Ale tutaj jest bardzo ciekawy jeden moment, mianowicie, że jeżeli powstaje przedsiębiorstwo, w którem kapitał państwowy bierze jakikolwiek udział, wówczas tej koncesji na terenie, na którym przedsiębiorstwo ma działać, udziela nie samorząd, ale Komisariat Rządu, względnie starostwo, o ile to się dzieje na terenie gminy niewydzielonej z powiatu. Przecież my żyjemy teraz w epoce bardzo ciekawej, bo rozmaite działy naszej administracji państwowej zajmują się zagadnieniami zupełnie z niemi nie związanemi. Wszak otrzymaliśmy przed Wielkanocą wszyscy anonse „Łącznika Pocztowego”, zapowiadające bardzo obfity numer, czyli, że poczta zajmuje się zagadnieniem dostarczania żywności, drobiu i t. d. na święta. Bardzo to chwalebne!</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#PStaniszkis">Otóż tutaj mamy powiedziane w art. 8, że poczty i Polskie Koleje Państwowe mogłyby także puścić autobusy i nicby oczywiście nie opłacały na rzecz gminy, a ciągnęłyby pewne korzyści. Nie bylibyśmy dalecy od prawdy, gdyśmy przypuścili, że jeżeli pewien samorząd będzie mało sympatyczny dla czynników obecnej administracji państwowej, to na złość może ona puścić parę takich autobusów, któreby ogromną szczerbę uczyniły w jego gospodarce. Z tego powodu uważamy, że jeżeli już ma być stan taki, że organa administracji ogólnej mają udzielać pozwoleń, koncesyj na terenie poszczególnych gmin, to nie powinno się to odbywać wbrew woli tej gminy, to znaczy, że koncesja może być nadana tylko wówczas, jeżeli sama gmina nie będzie zdolna do zorganizowania przewozu osób środkami mechanicznemi. I dlatego w art. 2 wstawiłem poprawkę, zmierzającą do tego, aby zamiast słów „po zasięgnięciu opinji” wstawić słowa: „za zgodą”. To będzie obowiązywało ten organ administracji ogólnej, który będzie koncesje wydawał, aby nie było pod tym względem żadnych niedomówień.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#PStaniszkis">Co do art. 2, to uważam, że powinien tam być wstawiony nowy ustęp, a to z tego powodu, że, w samej ustawie niema mowy o tem, żeby te przedsiębiorstwa opłacały pewne kwoty na rzecz gminy. Coprawda jest w art. 6 mowa o wysokości opłat, ale jeżeli chodzi o opłaty ogólne, to już uchwalona przez Panów przed chwilą ustawa o Funduszu Drogowym przewiduje w artykule, dotyczącym obciążenia opłatami od wagi, że te automobile, jeżeli stanowią jakieś przedsiębiorstwo, powinny być obciążone pewnemi opłatami. Natomiast niema mowy o tem, żeby te przedsiębiorstwa, w których będzie uczestniczyć Państwo, opłacały na rzecz gminy. Ponieważ byłoby to ze szkodą dla interesów gminy, wobec tego zgłaszam tutaj poprawkę, ażeby w art. 2 wstawić nowy ustęp 3:</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#PStaniszkis">„Wszystkie przedsiębiorstwa, posiadające koncesję na przewóz zarobkowy osób pojazdami mechanicznemi w obrębie jednej gminy, wnoszą do kasy gminnej opłaty w wysokości, ustalonej przez radę danej gminy”.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#PStaniszkis">W ten sposób przynajmniej będzie gwarancja co do tego, iż nie będą powstawały przedsiębiorstwa takie, które będą miały uprzywilejowane stanowisko i nie będzie tego stanu, że gdy w 10% uczestniczy administracja wtedy już odrazu takie przedsiębiorstwo byłoby jakby wolne od opłat na rzecz gminy.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#PStaniszkis">W związku z tem zachodzi potrzeba uregulowania tej sprawy w art. 6, który omawia warunki udzielania koncesyj, prawa i obowiązki, czas trwania koncesji, rodzaje i wysokość opłat i t. d. Otóż uważam, że o ile Minister Spraw Wewnętrznych, Minister Spraw Wojskowych i Minister Skarbu mogą wydawać te przepisy ogólne, to jednak oznaczenie wysokości opłat, które miałyby być wnoszone do kasy gminnej, jest już prawem gminy, rady gminnej. Taka uchwała może być zawieszona przez władzę nadzorczą, ale w zasadzie uchwała ta musi zapadać na radzie gminnej. Dlatego zgłaszam wniosek, żeby w art. 6 wyrazy: „i wysokość” zostały skreślone.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#Marszałek">Do art. 1 niema poprawek, przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#Marszałek">Do art. 2 jest poprawka p. Staniszkisa. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Do tego samego artykułu jest druga poprawka p. Staniszkisa. Proszę o odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#SekretarzpBorecki">W art. 2 wstawić nowy ustęp 3: „Wszystkie przedsiębiorstwa, posiadające koncesje na przewóz zarobkowy osób pojazdami mechanicznemi w obrębie jednej gminy, wnoszą do kasy gminnej opłaty w wysokości, ustalonej przez radę danej gminy”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Zatem art. 2 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#Marszałek">Do art. 3 jest poprawka p. Staniszkisa, którą Panowie mają w odbitce roneo. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, zatem artykuł 3 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#Marszałek">Do art. 4 i 5 niema żadnych poprawek, zatem artykuły te przechodzą w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#Marszałek">Do art. 6 jest poprawka p. Staniszkisa, proszę p. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#SekretarzpBorecki">W wierszu trzecim skreślić słowa „i wysokość”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Zatem art. 6 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#Marszałek">Od art. 7 aż do końca niema żadnych poprawek, wobec tego artykuły te przechodzą także w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#Marszałek">Przechodzimy do głosowania nad całością ustawy. Kto jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu komisyjnem wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#Marszałek">Przechodzimy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu komisyjnem w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#Marszałek">Przechodzimy do punktu 12 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Odbudowy Kraju o rządowym projekcie ustawy, uzupełniającej i zmieniającej niektóre postanowienia ustawy z dnia 6 maja 1924 r. o pomocy państwowej na odbudowę budynków, zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych (druk nr 658 i odbitka nr 211).</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma p. Laskowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PLaskowski">Wysoki Sejmie! W imieniu Komisji Odbudowy Kraju mam zaszczyt przedłożyć Wysokiej Izbie do uchwalenia rządowy projekt ustawy, uzupełniającej i zmieniającej niektóre postanowienia ustawy z dnia 6 maja 1924 r. (Dz. Ust. R. P. Nr. 49, poz. 492) o pomocy państwowej na odbudowę budynków zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych (druk nr 658).</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#PLaskowski">Ludność Państwa zamieszkała w okolicach, dotkniętych przez działania wojenne, powita projekt rządowy z prawdziwą ulgą i pełnem uznaniem. Na ludności tej ciąży specjalny rodzaj kredytu, nieznany w innych szczęśliwszych dzielnicach Państwa, niedotkniętych niszczycielską stopą wojny. Mam na myśli kredyt na odbudowę budynków zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych. Jeśli w chwili panującego obecnie kryzysu gospodarczego spłata normalnych długów dla każdego, a zwłaszcza dla drobnych rolników, choćby mieszkali w połaciach kraju przez wojnę nie zniszczonych i takiemu zniszczeniu nie ulegli, sprawia olbrzymie trudności, to w jeszcze większym stopniu trudności te piętrzą się i spadają swym ciężarem na tych nieszczęśliwych, którzy stali się ofiarą wojny, i którzy oprócz normalnego zadłużenia, właściwego innym warstwom ludności i innym niezniszczonym przez wojnę obszarom Państwa, dźwigają ponadto na swych barkach ciężar specjalny, dług nadzwyczajny w formie powojennego kredytu na odbudowę. Tacy dłużnicy w okresie ciężkiego przesilenia gospodarczego, jakie wraz z całym światem przeżywamy, zasługują na specjalne względy i troskliwą opiekę Państwa i jego organów, to jest Rządu i Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#PLaskowski">Odczuwanej powszechnie w tym kierunku potrzebie czyni zadość rządowy projekt ustawy, która w art. 1 umarza pożyczki, nie przewyższające 1.000 zł, a udzielone na mocy ustawy z dnia 6 maja 1924 r., o pomocy państwowej na odbudowę budynków zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych. Jest to wielka ofiara Państwa i piękny gest Rządu Polskiego, skoro się zważy, że art. 1 projektu ustawy zwalnia od tego ciężaru ogółem 104.173 dłużników, umarzając im dług w ogólnej kwocie 41.214.776 zł 73 gr wedle stanu z grudnia 1932 r.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#PLaskowski">Jak już poprzednio zaznaczyłem i jak to wynika z wysokości zaciągniętych pożyczek, nieprzekraczających pierwotnej kwoty 1.000 zł, umorzenie obecne obejmuje przeważnie ludność najuboższą, mieszkającą w ziemiankach, w prowizorycznie skleconych mieszkaniach, barakach lub na komornem, tudzież drobnych rolników, a więc tę kategorię ludności, której w myśl art. 3 ustawy z dnia 6 maja 1924 r. (Dz. U. R. P. Nr. 49 poz. 492) przysługiwało pierwszeństwo w uzyskaniu takich pożyczek, a która w myśl art. 8 tejże ustawy miała prawo domagać się ewentualnego umorzenia rzeczonych pożyczek w części lub w całości, niewątpliwie ludność ta mogłaby się domagać takiego umorzenia w trybie dotychczasowym, przewidzianym we wspomnianej ustawie, t. j. przez komisje wojewódzkie i z pewnością uzyskałaby je, jak to już w bardzo wielu podobnych wypadkach było. Mimo to, przepisana w ustawie procedura utrudniała, a czasem wprost uniemożliwiała wielu ludziom niezaradnym, nieświadomym rzeczy, zwłaszcza analfabetom, korzystanie z tych postanowień ustawy, narażając ich na różne wydatki, niewygody i stratę czasu. Wprawdzie władze, zwłaszcza w obecnym okresie kryzysowym, odraczały spłatę przypadających rat pożyczkowych, niemniej jednak ludność ta pozostawała pod ciężarem moralnym tego faktu, iż dług jest, iż może nie zostanie umorzony i trzeba go będzie spłacać, że narastają odsetki zwłoki i że zaległość może być ściągnięta w drodze egzekucji. Niemniej jednak, jak to zresztą Rząd podnosi w swojem uzasadnieniu, podania o to wpływały masowo i obciążały nadmiernie kompetentne władze administracyjne, a wymagając w każdym wypadku dokładnych dochodzeń dla przygotowania odpowiednich wniosków, zatrudniały liczny personel i przysparzały Skarbowi Państwa znacznych wydatków, przyczem załatwianie ich zbytnio się przewlekało. Dobrze się więc stało, że Rząd obecnym projektem ustawy załatwia sprawę radykalnie, umarzając drobne pożyczki do 1.000 zł, z mocy samej ustawy, a tem samem nie tylko zdejmuje z najuboższej ludności ciężar finansowy, lecz także przynosi jej odciążenie moralne, które w świadomości tej ludności odczute będzie z wdzięcznością, jako wielka ulga, jako uwolnienie z pod ubucha tych pożyczek w obecnym okresie kryzysowym.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#PLaskowski">Umorzenie powyższe pozostaje w prostym stosunku do zniszczeń wojennych danej okolicy, względnie województwa. Im większe było zniszczenie na danym obszarze, im więcej zaciągnięto tam pożyczek na odbudowę, tem większe ogólne kwoty długów podlegają tam obecnie umorzeniu. Wedle poszczególnych województw przypada do umorzenia ilość pożyczek na województwa: poleskie - 24.004 na sumę 7,804.071,58 zł, wołyńskie — 14.928 na sumę 6.044.477.30 zł, białostockie — 12.220 w sumie 5.706.676,65 zł, tarnopolskie — 11,799 w sumie 4.496,608.82 zł, wileńskie — 10.158–4,078,119.02 zł, lubelskie — 9.210–3.631.989.03 zł, nowogródzkie 5.782–2.613.358.39 zł, warszawskie — 5.232–2,325.005 zł, stanisławowskie — 4.624–1.925.993.05 zł, lwowskie — 3.120–1.319.985.31 zł, kieleckie — 2.018–671.799.65 zł, krakowskie — 861–483.111.93 zł, łódzkie — 214–111.881 zł, pomorskie (powiat działdowski) — 3–1.700 zł. Razem pożyczek 104.173 — na 41.214.776.73 zł.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#PLaskowski">Jak z powyższego zestawienia widać, olbrzymia większość umorzyć się mających pożyczek przypada na nasze kresy wschodnie, zamieszkane głównie przez mniejszości narodowe i dlatego niniejszy projekt rządowy możnaby słusznie nazwać „ustawą mniejszościową” w dodatniem tych słów znaczeniu.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#PLaskowski">Przechodząc poszczególne artykuły projektu ustawy, należy zauważyć, że Komisja Odbudowy Kraju, uwzględniając poprawkę p. Wiktora Krzeszowskiego, postanowiła w art. 1 do ustępu 1 wstawić zdanie drugie tej treści: „Umorzenie dotyczy także pożyczek, udzielonych w naturze, których wysokość po przerachowaniu na gotówkę nie przewyższa 1000 zł”. Wprawdzie p. reprezentant Rządu oświadczył na posiedzeniu komisji, iż tak właśnie należy rozumieć sens ust. 1 art. 1 projektu ustawy w brzmieniu przez Rząd proponowanem, albowiem pożyczki udzielane pierwotnie w naturze zostały przeliczone na wartość w gotówce i jako gotówka obciążają konta poszczególnych dłużników, niemniej jednak ze względu na okoliczność, że w praktycznem stosowaniu ustawy mogłyby powstać na tem tle wątpliwości i mylna interpretacja tego przepisu, komisja, mając na uwadze jasność i przejrzystość postanowień ustawowych, uchwaliła proponowaną wyżej poprawkę p. Krzeszowskiego.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#PLaskowski">Ustęp ostatni art. 1, wyłączający od umorzenia pożyczki w przypadkach, gdy dłużnik użył pożyczki na inny cel, opiera się na wyraźnych postanowieniach art. 7 dotychczasowej ustawy z dnia 6 maja 1924 r., zabraniającego użycia pożyczki na inny cel, niż na faktyczną odbudowę budynków i dlatego bliższego omówienia nie wymaga.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#PLaskowski">W art. 2 pkt. 1 niniejszego projektu ustawy mieści się przepis o zupełnem skreśleniu art. 9 dotychczasowej ustawy z dnia 6 maja 1924 r., postanawiającego, iż z kwoty części pożyczki, która może być darowana, należy potrącić poprzednio już otrzymane zapomogi na odbudowę czy to w naturze, czy w gotówce ze źródeł finansowych państwowych, samorządowych lub społecznych. Przy tak bezwzględnem brzmieniu tego postanowienia nikt z dłużników, którzy przed zaciągnięciem pożyczki na odbudowę otrzymali zapomogę z wymienionych wyżej źródeł finansowych, nie mógł uzyskać umorzenia pożyczki, jeżeli kwota pierwotnej zapomogi była wyższą lub równą kwocie późniejszej pożyczki. Umorzenie w takim wypadku było jedynie czczą formalnością, nie przynoszącą żadnej ulgi dłużnikowi, albowiem potrącano całą zapomogę, jeśli równała się kwocie pożyczki, albo część zapomogi, jeśli zapomoga przewyższała pożyczkę, skutkiem czego pożyczka ciążyła na dłużniku nadal bez zmiany w pełnej kwocie. Potrącano to, co już raz darowano. Rzeczywiste częściowe umorzenie następowało tylko wówczas, gdy kwota potrąconej zapomogi była niższą od pożyczki, lub jej części umorzonej. Umorzenie następowało więc tylko co do tej części pożyczki, która przewyższała poprzednią zapomogę. W ten sposób rzeczywiste dobrodziejstwa art. 8 ustawy z dnia 6 maja 1924 r. o umorzeniu pożyczek były unicestwione przez postanowienia art. 9 tejże ustawy, a niejednokrotnie powstawała paradoksalna sytuacja na podstawie zawiłych obliczeń rachunkowych, z których teoretycznie wynikało, iż dłużnik właściwie więcej był winien po umorzeniu pożyczki, niż przed jej umorzeniem. Te nieprzemyślane należycie postanowienia art. 9 ustawy z dnia 6 maja 1924 r., odczuwane od dawna jako uciążliwe i nieracjonalne, znowelizowała i złagodziła częściowo ustawa z dnia 18 lutego 1932 r. (Dz. U. R. P. Nr. 19, poz. 131), dając komisjom wojewódzkim prawo niepotrącania zapomóg poprzednio otrzymanych przy umarzaniu pożyczek poszczególnym dłużnikom, lecz i ta nowela sprawy ostatecznie nie rozwiązała. To też jedynem wyjściem z trudnej sytuacji było zupełne skreślenie art. 9 ustawy z dnia 6 maja 1924 r., czemu czyni zadość właśnie niniejszy projekt ustawy.</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#PLaskowski">Dalsza poprawka, zgłoszona przez p. Laskowskiego do art. 2 p. 3 projektu ustawy, jest czysto formalną i ma na celu usunięcie wątpliwości i ułatwienie odszukania cytowanych tam ustępów. Ponieważ ustępy drugi i czwarty art. 10 pierwotnej ustawy z dnia 6 maja 1924 r. podzielone są na szereg punktów, oznaczonych cyframi od 1 do 4 lub do 5, co mogłoby niejednokrotnie mylić, dlatego należało zamiast określenia: „ust. 2 i 4” wstawić dokładniejsze określenie: „ustęp drugi p. 2) i ustęp czwarty p. 2)”, nie pozostawiające żadnej wątpliwości, o jaki ustęp i punkt w danym wypadku chodzi.</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#PLaskowski">W związku z przedłożonym obecnie projektem ustawy pozostaje zgłoszona przez p. Laskowskiego i uchwalona przez Komisję Odbudowy Kraju rezolucja w sprawie analogicznego umorzenia pożyczek, udzielonych w swoim czasie przez państwowe banki odbudowy.</u>
          <u xml:id="u-43.11" who="#PLaskowski">Niniejszy projekt ustawy, uzupełniającej i zmieniającej niektóre postanowienia ustawy z dnia 6 maja 1924 r. (Dz. U. R. P. Nr. 49, poz. 492) o pomocy państwowej na odbudowę budynków zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych — dotyczy jedynie pożyczek, udzielonych po wejściu w życie powyższej ustawy, t. j. po dniu 13 czerwca 1924 r. w sposób w ustawie tej przewidziany przez Państwowy Bank Rolny, któremu realizację tych pożyczek przekazano.</u>
          <u xml:id="u-43.12" who="#PLaskowski">A przecież pomoc państwowa w formie pożyczek na odbudowę gospodarstw zniszczonych lub uszkodzonych wskutek wojny istniała także przed wejściem w życie powyższej ustawy i w swej istotnej treści była identyczną z pomocą, uregulowaną w wymienionej ustawie, miała też te same cele na oku, a tylko pod względem formalno-prawnym była pierwotnie inaczej ujęta i dlatego potoczyła się odmiennemi drogami.</u>
          <u xml:id="u-43.13" who="#PLaskowski">Tę akcję pożyczkową rozpoczął na terenie Małopolski, założony jeszcze w r. 1915, Galicyjski Wojenny Zakład Kredytowy, którego działalność została następnie rozporządzeniem Ministerstwa Skarbu z dn. 16 grudnia 1920 r. (Dz. U. R. P. Nr. 36, poz. 216) rozszerzona na cały obszar Rzeczypospolitej. Stosownie do tego nowego swego charakteru zakład zmienił też dotychczasową nazwę dzielnicową na „Zakład Kredytowy dla Odbudowy”, co odpowiadało nowej jego działalności, obejmującej już całe Państwo Polskie.</u>
          <u xml:id="u-43.14" who="#PLaskowski">Ten stan rzeczy trwał aż do czasu uchwalenia przez Sejm ustawy z dn. 23 marca 1922 r. (Dz. U. R. P. Nr. 27, poz, 217) o Państwowym Banku Odbudowy, obejmującym swoją działalnością również cały obszar Państwa Polskiego. Majątek tegoż banku składał się z aktywów i pasywów Zakładu Kredytowego dla Odbudowy, tudzież z nowych dotacyj Skarbu Państwa Polskiego, a wszelka pomoc państwowa w formie kredytu na odbudowę gospodarstw, zniszczonych lub uszkodzonych skutkiem wojny, mogła być udzielana tylko przez Państwowy Bank Odbudowy.</u>
          <u xml:id="u-43.15" who="#PLaskowski">Z przytoczonych postanowień ustawowych wynika, że tak Państwowy Bank Odbudowy, jak i poprzednio istniejący Zakład Kredytowy dla Odbudowy, względnie Galicyjski Wojenny Zakład Kredytowy, udzielały kredytów na odbudowę nie z własnych zasobów bankowych, lecz z funduszów państwowych, przez te zakłady kredytowe, względnie banki odbudowy tylko administrowanych, a wpłacanych przez skarb państwa najpierw zaborczego, a potem polskiego, tytułem pomocy państwowej z wyraźnem ich przeznaczeniem na odbudowę gospodarstw, zniszczonych lub uszkodzonych skutkiem wojny. Skarb Państwa uważał się za wyłącznego właściciela funduszów, administrowanych przez te banki, skoro w myśl art. 22 ustawy o Państwowym Banku Odbudowy w razie likwidacji tego banku majątek jego miał być przelany do Skarbu Rzeczypospolitej, a więc wrócić tam, skąd wyszedł. Charakter państwowy pożyczek na odbudowę z tego źródła udzielonych nie ulega więc żadnej wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-43.16" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-43.17" who="#PLaskowski">Państwowy Bank Odbudowy działał do chwili swej likwidacji, spowodowanej rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 30 maja 1924 r. (Dz. U. R. P. Nr. 46, poz. 477) o połączeniu (fuzji) państwowych instytucyj kredytowych w Bank Gospodarstwa Krajowego. Wedle tego rozporządzenia trzy istniejące wówczas instytucje, mianowicie Polski Bank Krajowy, Państwowy Bank Odbudowy i Zakład Kredytowy Miast Małopolskich, zostały złączone w jeden bank pod firmą „Bank Gospodarstwa Krajowego”, któremu przysługują wszystkie przywileje, nadane ustawami sfuzjonowanym bankom, a który po nich przejął także obowiązek popierania odbudowy kraju. Kapitał zakładowy Banku Gospodarstwa Krajowego powstał w ten sposób, że do kapitału tego został wcielony między innemi czysty majątek wyszczególnionych wyżej sfuzjonowanych banków, będący własnością Skarbu Państwa, jako udział tegoż Skarbu w kapitale zakładowym Banku Gospodarstwa Krajowego.</u>
          <u xml:id="u-43.18" who="#PLaskowski">Jak z tego wynika, Bank Gospodarstwa Krajowego ma wprawdzie statutowe prawo i zarazem obowiązek prowadzenia dalszej działalności kredytowej na odbudowę, kraju, zamiast sfuzjonowanych banków, których prawa i obowiązki na siebie przejął, jednak od chwili swego powstania działalności tej nie prowadzi z tej prostej przyczyny, iż prawie równocześnie uchwalona ustawa z dnia 6 maja 1924 r. o pomocy państwowej na odbudowę budynków zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych (Dz. U. R. P. Nr. 49, poz. 492) i wydane do niej rozporządzenie wykonawcze przekazały dalszą akcję pożyczkową na cele odbudowy kraju Państwowemu Bankowi Rolnemu.</u>
          <u xml:id="u-43.19" who="#PLaskowski">I od tego punktu właśnie zaczyna się rozbieżność dróg akcji kredytowej Państwa na cele odbudowy przed wejściem w życie ustawy z dnia 6 maja 1924 r. i po jej wejściu w życie. Sprawa powikłała się przez to, iż Skarb Państwa wcielił czysty majątek sfuzjonowanych banków do kapitału zakładowego Banku Gospodarstwa Krajowego, jako swój udział, a skutkiem tego Bank Gospodarstwa Krajowego swój byt i swoją działalność opiera częściowo także na tym udziale Skarbu Państwa. Wówczas jednak wierzono powszechnie, iż pożyczki, udzielane przez sfuzjonowane banki, są płynne i będą w całości spłacone przez dłużników. Tak samo wierzono, że również pożyczki, udzielone przez Państwowy Bank Rolny na podstawie ustawy z dnia 6 maja 1924 r. (Dz. U. R. P. Nr. 49, poz. 492) będą przez dłużników zwrócone, skoro ustawodawca w tej właśnie myśli zniósł pomoc państwową na odbudowę w formie istniejących poprzednio bezzwrotnych zapomóg, a zamiast tego wprowadził pomoc państwową w formie pożyczek zwrotnych.</u>
          <u xml:id="u-43.20" who="#PLaskowski">Gdy się to działo, nikt nie przeczuwał, że przyjdzie kiedyś tak straszny kryzys gospodarczy, jaki obecnie przeżywamy, który spowodował Rząd do uznania drobnych pożyczek na odbudowę, udzielonych na podstawie ustawy z dnia 6 maja 1924 r., za nieściągalne i do przedłożenia niniejszego projektu ustawy o ich umorzeniu. A przecież pożyczki na odbudowę, udzielone przez sfuzjonowane banki przed wejściem w życie powyższej ustawy, są również nieściągalne z tych samych powodów. Wszak ludzie, zaciągający te pożyczki tak przed, jak i po wejściu w życie ustawy, znajdują się w tych samych warunkach majątkowych, gospodarczych i dochodowych. To też drobne pożyczki na odbudowę, udzielone niegdyś przez sfuzjonowane banki odbudowy, a obecnie nieściągalne, nie przedstawiają dla Banku Gospodarstwa Krajowego istotnej wartości i w jego kapitale zakładowym stanowią raczej pozycję fikcyjną. Pożyczki te domagają się więc również umorzenia, a trudność polega na tem, że dla umożliwienia ich umorzenia trzebaby dopiero zmienić ustawę o Banku Gospodarstwa Krajowego.</u>
          <u xml:id="u-43.21" who="#PLaskowski">Pożyczek takich jest już stosunkowo niewiele. W r. 1924, w którym Bank Gospodarstwa Krajowego powstał i przejął majątek sfuzjonowanych banków, ściśle zaś wedle stanu z dnia 31 grudnia 1924 r., było takich pożyczek razem 10.094 na ogólną sumę 12.852.034 zł. Od tego czasu, pod koniec grudnia 1932 r., spłacono pożyczek 6.899 na łączną kwotę 6.752.932 zł, zaś umorzono w całości lub w części na łączną kwotę 537.120 zł. Liczba umorzonych pożyczek nie da się bliżej określić, albowiem pewną ilość umorzono tylko częściowo. Pozostało więc na dzień 31 grudnia 1932 r. jeszcze 3.142 pożyczki na ogólną sumę 5.561.981 zł, obejmującą wszystkie pożyczki tak poniżej, jak i powyżej 1.000 zł. Tych właśnie pożyczek dotyczy proponowana rezolucja.</u>
          <u xml:id="u-43.22" who="#PLaskowski">Z przytoczonych powodów okazuje się konieczne znowelizowanie ustawy o Banku Gospodarstwa Krajowego celem umorzenia także pożyczek, udzielonych niegdyś przez zakłady kredytowe, lub banki odbudowy, połączone w Bank Gospodarstwa Krajowego, a do tego celu zmierza właśnie projekt rezolucji p. Laskowskiego, uchwalonej przez Komisję Odbudowy Kraju, następującej treści:</u>
          <u xml:id="u-43.23" who="#PLaskowski">„W związku z rządowym projektem ustawy, uzupełniającej i zmieniającej niektóre postanowienia ustawy z dnia 6 maja 1924 r. o pomocy państwowej na odbudowę budynków zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych (druk nr 658), Sejm wzywa Rząd do przedłożenia Izbom Ustawodawczym projektu ustawy, umarzającej w analogiczny sposób pożyczki, udzielone przez państwowe zakłady kredytowe dla odbudowy, względnie banki odbudowy, z tytułu pomocy państwowej na odbudowę gospodarstw zniszczonych lub uszkodzonych skutkiem wojny, w szczególności udzielone przed wejściem w życie wspomnianej ustawy z dnia 6 maja 1924 r. (Dz. U. R. P. Nr. 49, poz. 492), a po sfuzjonowaniu rzeczonych państwowych instytucyj kredytowych w Bank Gospodarstwa Krajowego przejęte przez tenże Bank i obecnie przezeń ściągane”.</u>
          <u xml:id="u-43.24" who="#PLaskowski">Pozostaje jeszcze do omówienia wniosek mniejszości Komisji Odbudowy Kraju, domagający się umorzenia pożyczek, nie przenoszących pierwotnie 2.000 zł, zaś z pożyczek wyższych umorzenia części w kwocie 2.000 zł. Komisja wniosku tego nie uwzględniła, albowiem pożyczki te mogą być w danym razie umorzone indywidualnie w trybie dotychczasowym, w ustawie przewidzianym, t. j. przez właściwe komisje wojewódzkie. Z istniejących obecnie 113.785 pożyczek na ogólną kwotę 58.727.576 zł 10 gr niniejszy projekt ustawy umarza z mocy samego prawa 104.173 pożyczki, czyli blisko 92%, na łączną kwotę 41.214.776 zł 73 gr. Pozostaje więc stosunkowo nieznaczna już liczba 9.612 pożyczek, a więc nieco więcej ponad 8%, opiewających na kwotę 17.512.799 zł 37 gr. Liczba ta, podzielona między 14 interesowanych komisyj wojewódzkich, nie przedstawia już trudności technicznych, to też każda taka sprawa może być traktowana indywidualnie i załatwiona pomyślnie, o ile się okaże, że dłużnik istotnie płacić nie może, a spłata rat dłużnych zagrażałaby jego egzystencji, zwłaszcza, że — jak to p. reprezentant Rządu zapowiedział na posiedzeniu Komisji Odbudowy Kraju — zamierzone rozporządzenie wykonawcze do tejże ustawy zawierać będzie instrukcje dla komisyj wojewódzkich, aby z urzędu zbadały wszystkie pozostałe nieumorzone pożyczki i dążyły do ich umorzenia wszędzie tam, gdzie to się okaże koniecznem ze względu na położenie gospodarcze dłużnika. To też nie zachodzi istotna potrzeba generalnego umorzenia pożyczek ponad 1.000 zł bez poprzedniego ich indywidualnego zbadania.</u>
          <u xml:id="u-43.25" who="#PLaskowski">Z przytoczonych powodów proszę Wysoki Sejm w imieniu Komisji Odbudowy Kraju o uchwalenie projektu ustawy w brzmieniu rządowem wraz ze zgłoszonemi poprawkami i proponowaną rezolucją.</u>
          <u xml:id="u-43.26" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Udzielam głosu p. Stachnikowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PStachnik">Wysoki Sejmie! Omawiany projekt ustawy o częściowem umorzeniu pożyczek, zaciągniętych na odbudowę budynków, zniszczonych wskutek działań wojennych, przyniesie niewątpliwie dla tej ludności rolniczej, którą niniejsza ustawa obejmie, znaczną ulgę w dobie dzisiejszego katastrofalnego stanu wsi. Ustawa ta była konieczną, gdyż ludność zadłużona, naturalnie nie ze swej winy, nie mogła spłacić zaciągniętych na odbudowę pożyczek. Byłyby one nieściągalne i rzecz prosta, że Rząd wcześniej czy później, chcąc tę sprawę uregulować, byłby zmuszony do umorzenia tych pożyczek.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#PStachnik">P. delegat Ministerstwa, omawiając na komisji dobrodziejstwa tej ustawy dla ludności, podniósł, że ustawa ta jest podarunkiem Rządu dla ludności.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#PStachnik">Nie można mówić o wielkiej ofierze Rządu, jak przed chwilą powiedział p. referent, i o podarunku tam, gdzie obowiązek Państwa sięgał i sięga znacznie dalej. Udzielone na odbudowę pożyczki pokryły zaledwie znikomą część szkód, poniesionych przez rolników wskutek wypadków wojennych.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#PStachnik">Szkody te winno Państwo wynagrodzić tem więcej, że w rozrachunku z b. monarchią austriacką sumę tych szkód potrąciło Państwo z należytości, jakie Państwo Polskie winno było zapłacić b. państwu austriackiemu za przejęty na rzecz Polski majątek, jak koleje, saliny, budynki i t. p.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#PStachnik">Do dzisiaj ludność bezskutecznie wyczekuje wynagrodzenia szkód.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#PStachnik">Nadto część pożyczek udzielona została jeszcze przez b. rząd austriacki i wedle wyraźnego oświadczenia tegoż rządu miała być policzona poszkodowanym na rachunek poniesionych przez nich szkód wojennych.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#PStachnik">Wobec tego nie tylko nie można mówić o żadnym podarunku, czy ofierze, ale raczej o częściowem tylko wykonaniu przez Rząd obowiązku wobec poszkodowanych przez wojnę. Twierdzenie zatem o podarunku jest mylne, gdyż ustawa ta nie jest żadnym podarunkiem, lecz tylko spełnieniem zwykłego obowiązku Państwa względem ludności, która została dotknięta skutkami wojny.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#PStachnik">Ustawa ta nie załatwia dostatecznie sprawy wszystkich długów, zaciągniętych na odbudowę, umarza bowiem pożyczki udzielone w wysokości, nie przewyższającej 1.000 zł, na podstawie ustawy z dnia 6 maja 1924 r. o pomocy państwowej na odbudowę budynków zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych. W błędzie są ci, którzy twierdzą, że tylko dłużnicy, mający pożyczki do wysokości 1.000 zł, nie mogą spłacić tej sumy, że natomiast dłużnicy ponad 1.000 zł łatwo mogą ją spłacić. Na komisji przedstawiono dowody, że pożyczki ponad 1.000 zł otrzymali drobni rolnicy, mający karłowate gospodarstwa wielkości paru hektarów, a są to dziś biedacy, cierpiący skrajną nędzę, którzy w dobie dzisiejszego kryzysu gospodarczego nie mogą udźwignąć nawet ciężarów podatkowych, a cóż dopiero mówić o spłacaniu długów.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#PStachnik">A przecież ustawa z dnia 6 maja 1924 r. o pomocy państwowej na odbudowę zniszczonych budynków postanawia w art. 8, że pożyczki, udzielone najuboższej ludności, mieszkającej w ziemiankach, prowizorycznie skleconych mieszkaniach lub barakach, właścicielom drobnych gospodarstw rolnych o obszarze nie wyżej niż 15 ha, mogą być umarzane w części lub w całości. Wskutek tej ustawy zostanie umorzona suma pożyczek na łączną kwotę 41.214.000 zł, zaś liczba dłużników, objętych tą ustawą, ma wynosić około 104.000 osób. Nie objętych niniejszą ustawą płatników pozostaje 9.612 osób z sumą do ściągnięcia 18 milionów. W tej liczbie 9.612 niezawodnie jest wielu gospodarzy małorolnych, posiadających drobne gospodarstwa, cierpiących dziś skrajną nędzę i oni z przedłożonej ustawy korzystać nie będą. Wprawdzie słyszeliśmy na komisji zapowiedź delegata Rządu, że w ślad za niniejszą ustawą ukaże się rozporządzenie Ministerstwa, które dłużnikom, nie objętym tą ustawą, będzie umarzać pożyczki częściowo i ponad sumę 1.000 zł. Pożyczki te mogą być umorzone na indywidualne wnioski, składane u starostów i wojewodów. Gdybyśmy nie znali stosunków, istniejących w Państwie, jakie się wytworzyły po przewrocie majowym, kiedy to podzielono obywateli na dwie klasy, godzilibyśmy się zupełnie na takie załatwienie sprawy, to jest na częściowe umarzanie pożyczek i ponad 1.000 zł. Jednak rozporządzenie, zapowiedziane w tej formie przez Rząd, da szerokie pole starostom i wojewodom do różnych praktyk i stosowania tego rozporządzenia na korzyść jednej partii B. B. i będzie ono źródłem demoralizacji i deprawacji charakterów ludzkich.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Trzeba było to zrobić dawniej, kiedy Witos był u rządu.)</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#PStachnik">Widzimy jasno, że duch tego rozporządzenia idzie w kierunku kucia kapitału politycznego dla B. B. W. R. Z dobrodziejstw tego rozporządzenia korzystać będą jedynie zwolennicy sanacji, natomiast inni obywatele, członkowie innych stronnictw z tego rozporządzenia korzystać nie będą, im pożyczki będą umarzane jedynie w wypadku podpisania deklaracji przystąpienia do B. B., a więc za cenę sprzedaży przekonań politycznych.</u>
          <u xml:id="u-45.11" who="#PStachnik">Wszak referent tej ustawy, p. Laskowski, nie taił się z tem i dobrodusznie i szczerze oświadczył na komisji,...</u>
          <u xml:id="u-45.12" who="#komentarz">(P. Laskowski: Nieprawda, to jest kłamstwo!)</u>
          <u xml:id="u-45.13" who="#PStachnik">...że podania o częściowe umarzania pożyczek mogą być składane do powiatowych sekretariatów B. B.</u>
          <u xml:id="u-45.14" who="#komentarz">(P. Laskowski zaprzecza.)</u>
          <u xml:id="u-45.15" who="#PStachnik">Panie Referencie, świadków postawię, byłem obecny na komisji.</u>
          <u xml:id="u-45.16" who="#komentarz">(P. Laskowski: Wiem, co mówiłem!)</u>
          <u xml:id="u-45.17" who="#PStachnik">Niezawodnie wpłynie to na większe jeszcze zaognienie stosunków między społeczeństwem a Rządem, co przecież nie leży w interesie Państwa, zwłaszcza w chwili obecnej. Ażeby ustawa ta mogła wynagrodzić szkody wojenne, mogła spełnić swoje zadanie i stać się pożyteczną dla wszystkich, należy przyjąć poprawkę mniejszości komisji o rozszerzenie tej ustawy o umarzaniu pożyczek przynajmniej do 2.000 zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Milik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PMilik">Rządowy projekt omawianej ustawy proponuje skreślenie 1.000 zł z pożyczek, udzielanych na odbudowę dla gospodarstw nie przekraczających 15 ha obszaru. Uważamy, że projekt o skreślenie 1.000 zł nie wystarcza w zupełności i wcześniej czy później będziemy zmuszeni po raz drugi uchwalać nowelę i skreślać pozostałe sumy. Musimy sobie przypomnieć, że pożyczki, udzielane na odbudowę budynków zniszczonych przez działania wojenne, były początkowo udzielane w drzewie surowem lub też tartem i następnie bardzo wysoko przeliczane na pieniądze. Drzewo obliczane było po 35 zł, a np. deski i bale po 140–150 zł.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B.B.: Nie trzeba było tak obliczać.)</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#PMilik">Musimy sobie również uprzytomnić, — jak to z obliczeń statystycznych p. referenta wynika, — że najwięcej budynków zniszczonych było na kresach wschodnich, następnie w województwach lubelskiem i białostockiem, a mniej w województwach pozostałych, np. warszawskiem lub też w Małopolsce zachodniej.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#PMilik">Następnie musimy pamiętać o tem, że gospodarstwa, które były najwięcej zniszczone przez działania wojenne, leżały w rejonie rzek, jak rzeki Bugu lub rzeki Narwi, gdzie jest wogóle gleba bardzo licha, piaszczysta i gospodarstwa są bardzo rozdrobnione i obdłużone. Wychodźcy, którzy powrócili z Rosji, często nie mieli własnego sprzężaju do wywiezienia drzewa, i jeżeli to drzewo otrzymali z lasów państwowych, to nie mając na to pieniędzy, nie wyzyskali celowo tego otrzymanego drzewa. Gospodarstwa stosunkowo niewielkie, jak np. gospodarstwo, które posiada 4,5 ha w pow. ostrołęckim, otrzymało pożyczkę 1.800 zł, gospodarstwo 9 ha — 2.000 zł, gospodarstwo 6,5 ha — 3.000 zł. Przecież zgóry musimy zdać sobie sprawę z tego, że jeżeli mu skreślimy 1.000 zł, to pozostałych 2.000 zł z tego gospodarstwa karłowatego, w dodatku piaszczystego, nigdy nie będzie mógł spłacić. Uzasadnienie niniejszej ustawy mówi, że robi się to dlatego, ażeby zmniejszyć pracę i koszta administracji oraz zwrot kosztów podróży i djet tych komisyj powiatowych i wojewódzkich. Aby tę sprawę ostatecznie rozstrzygnąć, proponujemy, ażeby ust. 1 niniejszej ustawy rozszerzyć i sumę umorzenia podnieść do 2.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#PMilik">Dlatego proponujemy zmienić art. 1 w brzmieniu następującem: Poszkodowanym przez działania wojenne, którzy uzyskali pożyczki na podstawie ustawy z dnia 6 maja 1924 r. o państwowej pomocy na odbudowę budynków zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych, objętych art. 3 i 8 wymienionej ustawy, zostają umorzone te pożyczki do 2.000 zł, a z pożyczek większych zostają umorzone pożyczki w kwocie ponad 2.000 zł. W art. 2 ust. 5 kwotę 1.000 zł zastąpić słowami: 2.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#PMilik">Uważamy, że jeżeli zostanie zmieniony ten art. 1 w brzmieniu, zgłoszonem przez nas, to wówczas będziemy mogli się pozbyć tej ciągnącej się od kilkunastu lat sprawy z tytułu pożyczek, udzielanych na odbudowę, a jeżeli tego nie uczynimy dzisiaj, to dalej stworzymy powód do różnych intryg, bo dziś już widać, że te pożyczki na prowincji zaczynają być załatwiane w sekretariatach B. B. i tym sposobem sanacja nawet tą ustawą zaczyna przyciągać sobie zwolenników, których na wsi ma coraz mniej.</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#PMilik">Dyskusja wyczerpana. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#PMilik">Do art. 1 jest poprawka p. Choromańskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka odrzucona. Art. 1 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-47.8" who="#PMilik">Do art. 2 jest poprawka p. Choromańskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-47.9" who="#PMilik">Art. 2, 3 i 4 przechodzą w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-47.10" who="#PMilik">Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy. Kto jest za całością ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-47.11" who="#PMilik">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za całością ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że ustawa została przez Sejm w drugiem i trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-47.12" who="#PMilik">Przystępujemy do głosowania rezolucji. Proszę p. Sekretarza o odczytanie rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-47.13" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-47.14" who="#PMilik">„W związku z rządowym projektem ustawy, uzupełniającej i zmieniającej niektóre postanowienia ustawy z dnia 6 maja 1924 roku o pomocy państwowej na odbudowę budynków, zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych (druk nr 658) Sejm wzywa Rząd do przedłożenia Izbom Ustawodawczym projektu ustawy, umarzającej w analogiczny sposób pożyczki, udzielone przez państwowe zakłady kredytowe dla odbudowy, względnie banki odbudowy z tytułu pomocy państwowej na odbudowę gospodarstw zniszczonych lub uszkodzonych skutkiem wojny, w szczególności udzielone przed wejściem w życie wspomnianej ustawy z dnia 6 maja 1924 roku (Dz. U. R. P. Nr 49, poz. 492), a po sfuzjonowaniu rzeczonych państwowych instytucyj kredytowych w Bank Gospodarstwa Krajowego, przejęte przez tenże Bank i obecnie przezeń ściągane”.</u>
          <u xml:id="u-47.15" who="#PMilik">Kto jest za przyjęciem tej rezolucji, zechce wstać. Stoi większość, rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-47.16" who="#PMilik">Przystępujemy do p. 13 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Odbudowy Kraju o wniosku posła Bryły i Kolegów z Klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie odszkodowań wojennych (druk nr 197 i odbitka nr 211). Głos ma sprawozdawca p. Laskowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PLaskowski">Wysoki Sejmie! Wniosek p. Bryły i kolegów z Klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie odszkodowań wojennych (druk sejmowy nr 197) składa się z dwóch części. Zaczniemy od części drugiej, która opiewa: „Wzywa się Rząd, aby wszelkie pożyczki, udzielone na poczet odszkodowań, uważane były za wpłaty zaliczek na poczet odszkodowań, temsamem zaś ustało ich ściąganie”. Ta część wniosku została prawie w całości załatwiona przez uchwalony właśnie przed chwilą rządowy projekt ustawy, uzupełniającej niektóre postanowienia ustawy z dnia 6 maja 1924 r. o pomocy państwowej na odbudowę budynków zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych (druk nr 658), co sami wnioskodawcy przyznali na posiedzeniu Komisji Odbudowy Kraju i tej części swego wniosku nadal nie popierali. Temsamem stała się ona bezprzedmiotową.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#PLaskowski">Pozostaje do omówienia część pierwsza wniosku, która brzmi: „Wzywa się Rząd do opracowania i wniesienia do końca bieżącego roku ustawy, dotyczącej sposobu wypłaty odszkodowań wojennych”. Wniosek w tej formie nie nadaje się do przyjęcia, zwłaszcza, że wnioskodawcy nie podają żadnego uzasadnienia. Suma odszkodowań wojennych, ustalona na podstawie ustawy o ustaleniu i oszacowaniu świadczeń i strat wojennych z dnia 10 maja 1919 r., Nr 41, poz. 298, Dz. U. R. P., wynosi przeszło 7 miliardów złotych. Polska nie otrzymała na ten cel żadnych funduszów od państw zaborczych z tytułu odszkodowań za świadczenia i straty wojenne, ani też na podstawie traktatów pokojowych niema obowiązku wypłaty tych odszkodowań. Jeśli poprzednie sejmy i rządy nie załatwiły tej sprawy pozytywnie w czasach lepszej koniunktury, to o załatwieniu jej obecnie, w czasie najcięższego światowego kryzysu gospodarczego, jaki zna historia, nie może być mowy, gdy Rzeczpospolita pora się z deficytami budżetowemi i ze strasznemi skutkami przesilenia gospodarczego. Gdyby chociaż wnioskodawcy przedstawili projekt, wskazujący źródła pokrycia olbrzymich wydatków z tem związanych, to możnaby przynajmniej nad takim projektem rzeczowo podyskutować. Bez wskazania źródeł pokrycia sam wniosek, w przedstawionej formie, jest w obecnych czasach nierealny i nieaktualny, jest fikcją, która nie może mieć żadnych realnych następstw.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#PLaskowski">W tym względzie nie zmienia niczego poprawka p. posła Staniszkisa, zastępująca słowo „wypłaty” słowem „uregulowania”. Uregulowanie musiałoby przecież przewidywać wypłatę jako ostateczną konsekwencję. Cóż za sens miałoby bowiem uregulowanie tej sprawy, jeżeliby wcześniej lub później nie miała nastąpić cała lub bodaj częściowa wypłata? A ponieważ Polska takiej wypłaty dokonać nie może, to żądanie uregulowania nie mogłoby wydać żadnych pozytywnych skutków, ani też nie przyniosłoby nikomu korzyści. Uchwalenie takiego wniosku byłoby ukazywaniem ludziom złudnych nadziei, które obecnie spełnić się nie mogą. A skoro tak, to korzystniej i dla zainteresowanych i dla samej sprawy, aby pozostała nadal w swym dotychczasowym stanie bez ruchu, aż do nastania lepszych czasów i korzystniejszej koniunktury.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#PLaskowski">Z przytoczonych powodów proszę Wysoki Sejm w imieniu Komisji Odbudowy Kraju o przejście nad tym wnioskiem i nad zgłoszoną poprawką do porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Bryła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PBryła">Wysoki Sejmie! Wniosek, zgłoszony przez Klub Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie odszkodowań wojennych, nie jest bynajmniej wnioskiem demagogicznym. Wniosek taki uważałbym za niewłaściwy na terenie parlamentarnym. Również nie jest jego celem wysunięcie żądania, ażeby Państwo Polskie dziś płaciło odszkodowania wojenne w całości, czy choćby częściowo. W obecnem położeniu finansowem Państwa uważałbym wniosek taki za demagogiczny, a temsamem, jak powiedziałem, niewłaściwy. Stawiając wniosek ten rok temu, co pragnę podkreślić, wychodziliśmy z założenia, że sprawa odszkodowań dotychczas u nas w żadnej formie nie została załatwiona, a wymaga przecież oddawna uregulowania.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#PBryła">Zasada odszkodowań sama dla siebie jest zresztą najzupełniej słuszna. Uregulowały ją już wszystkie państwa, dotknięte przez wojnę, poczynając od Francji, Niemiec i Włoch, a kończąc na tak ubogich, jak Rumunia, która już w r. 1927 przystąpiła do spłaty odszkodowań, na razie wypłacając 10%, czy Jugosławja, w której w r. 1920 wyszła specjalna ustawa, uzupełniona w r. 1922 odpowiedniem rozporządzeniem.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#PBryła">W Polsce sprawa ta uregulowana dotychczas nie jest, aczkolwiek już w r. 1915 Austria przygotowywała odpowiednią ustawę o odszkodowaniach, która jednakowoż dotychczas nie została doprowadzona do pozytywnego rezultatu, pomimo, że ludność wciąż się tego spodziewa i stare kwity jeszcze do dziś troskliwie chowa.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#PBryła">Odbudowa kraju tylko w pewnym nieznacznym stopniu wynagrodzi te krzywdy, które wojna wyrządziła ogromnej części Państwa. Ulgi podatkowe, jakie poszkodowani mieli, były minimalną bonifikacją i również się skończyły, że zaś samo Państwo Polskie w zasadzie uznawało konieczność odszkodowania, świadczy najlepiej fakt, że na poczet tych odszkodowań Bank Rolny udzielał odpowiednich pożyczek, które zresztą przeważnie uważano za zaliczki. Dowodem tego jest również cała dyskusja przy poprzednim punkcie porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#PBryła">My rozumiemy, że płacenie odszkodowań jest dziś niemożliwe. Jeżeli nie zrobiono nic w latach powojennych, inflacyjnych, jeżeli nie zrobiono tego w okresie najwyższej koniunktury, to i dziś, tembardziej, podczas kryzysu, robić tego nie można, ale też i wniosek tego bynajmniej nie żąda. Można jednakowoż przyznać poszkodowanym, na podstawie zarejestrowanych strat, pewne bonifikacje, można przyznać pewne ulgi w opłatach, w podatkach, np. w obecnie projektowanym podatku majątkowym, o czem była mowa na Komisji Odbudowy Kraju podczas debatowania nad tym wnioskiem. Można powiedzieć, że odszkodowania będą regulowane w ten, czy inny sposób. Można ustalić podstawy, zasady, na których będą regulowane te odszkodowania. I wniosek nasz niczego więcej nie żądał, a p. referent jest w błędzie, przypuszczając, że we wniosku jest coś więcej i że domagaliśmy się obecnie jakiejkolwiek spłaty. Tego we wniosku bynajmniej niema. Wniosek nasz żąda tylko ustalenia zasad, na podstawie których sprawa odszkodowań prędzej czy później będzie uregulowana.</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#PBryła">Sprawa na gruncie Małopolski wschodniej jest tem bardziej przykra, że równocześnie dzisiaj wypłaca się należności za rekwizycje, dokonane przez wojsko polskie. To nawet ładnie, jeżeli wyjdziemy z założenia, że jest to oblig Państwa Polskiego. Ale jakie są stąd konsekwencje? Chodzi głównie o wojnę ukraińską z r. 1918–1919. Małopolska wschodnia, jak wiadomo, jest terenem mieszanym. Niema tam okolic czysto polskich, czy okolic czysto ruskich. Wsie polskie z wsiami ruskiemi mieszają się naprzemian. Jest rzeczą naturalną, że na takim terenie wojska polskie rekwirowały głównie we wsiach ukraińskich, podobnie jak wojska ukraińskie rekwirowały we wsiach polskich. W konsekwencji zaś wypłaca się należności za rekwizycję prawie wyłącznie... Ukraińcom, Rusinom, wsiom ruskim. I to się dzieje na dość znaczną skalę. Przytoczę przykład pow. gródeckiego, gdzie zgłosiły się do wypłaty 83 wsie w jednym jedynie powiecie. Konsekwencje są takie, że włościanie polscy z Małopolski wschodniej patrzą obecnie nieraz z zazdrością na Ukraińców, którym rekwirowały wojska polskie, gdyż sami nie dostają ani grosza za to, co im rekwirowały wojska ukraińskie.</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#PBryła">Rozumiem, że wszystkie narodowości są w Polsce równouprawnione, ale rozumiem tak samo, że nie należy stwarzać choćby tylko pozoru, że Ukraińcy są bardziej uprzywilejowani w Państwie Polskiem, aniżeli sami Polacy i nie jest właściwe, żeby na tem różni pokątni doradcy zarabiali po 25 czy 30%. Wspominam o tem, gdyż sprawa ta, jeżeli nawet formalnie ze sprawą odszkodowań się nie łączy, to jednak łączy się częściowo merytorycznie, a w pojęciu ludności między temi sprawami różnicy niema.</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#PBryła">Raz jeszcze podkreślam, że wniosek złożony przez klub nasz nie ma bynajmniej cienia demagogji, że nie zmierza on ani obecnie, ani w najbliższym czasie do nałożenia jakichkolwiek ciężarów na Skarb Państwa, ale żąda jedynie uregulowania prawnego sprawy, która tego uregulowania od kilkunastu lat wymaga.</u>
          <u xml:id="u-50.8" who="#PBryła">Dlatego proszę o przyjęcie tego wniosku wraz z poprawką p. Staniszkisa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za wnioskiem komisji, zechce wstać. Stoi większość, wniosek został przyjęty. Tem samem wniosek p. Bryły upadł.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Przystępujemy do punktu 14 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej w sprawie zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła W. Koniarka (odbitka nr 237).</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Jako sprawozdawca głos ma p. Terlikowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PTerlikowski">Wysoka Izbo! P. Minister Sprawiedliwości zwrócił się w dniu 20 stycznia r. b. do Sejmu z wnioskiem o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła Władysława Koniarka na zasadzie art. 21 Konstytucji za czyn występny, przewidziany w art. art. 262 i 291 k. k. Sprawa była rozpatrywana w dniu 9 marca na posiedzeniu Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej i komisja uchwaliła wystąpić do Wysokiej Izby z wnioskiem o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności p. Koniarka. W imieniu komisji proszę Wysoką Izbę...</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Co on zrobił? Chcielibyśmy się dowiedzieć.)</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#PTerlikowski">P. prokurator sądu okręgowego we Włocławku bardzo szczegółowo w swojej konkluzji pisze: „Opierając się na powyższym stanie faktycznym, Władysław Koniarek oskarżony jest o to, że będąc wójtem w urzędzie gminy Sójki, pow. kutnowskiego przywłaszczył sobie powierzoną mu z tytułu zajmowanego stanowiska kwotę 9.626 zł 72 gr na szkodę tegoż urzędu gminnego”.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#PTerlikowski">Komisja tę rzecz rozpatrzyła i uchwaliła wystąpić z wnioskiem o wydanie tego posła. W imieniu komisji proszę o uchwalenie tego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tego wniosku, zechce wstać. Większość, wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Przystępujemy do sprawozdania Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej o wnioskach w sprawie zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej pp. Laskowskiego, Dąbrowskiego i Starzyka (odbitka nr 200).</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Bogdani.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PBogdani">Wysoki Sejmie! Trzema pismami z tej samej daty, t. j. z 20 stycznia b. r. odniósł się p. Minister Sprawiedliwości do p. Marszałka Sejmu o wyjednanie mu w myśl art. 21 Konstytucji zezwolenia Sejmu na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posłów: Kazimierza Laskowskiego z oskarżenia p. Oskara Gleichera, jako oskarżyciela prywatnego o obrazę czci, Mariana Dąbrowskiego z oskarżenia p. Adolfa Nowaczyńskiego, jako oskarżyciela prywatnego, a wreszcie posła Ignacego Starzyka z oskarżenia p. posła Henryka Krzciuka, również o obrazę czci. Do pism tych dołączone były odpisy aktu oskarżenia i doniesienia karnego. Z treści tych odpisów należało wnosić, że przedmiotowa istota tych czynów, zarzuconych wszystkim tym trzem posłom, jest wykazana.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#PBogdani">Wobec tego w imieniu Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej mam zaszczyt prosić: Wysoki Sejm uchwalić raczy: Sejm zezwala na mocy art. 21 Konstytucji na:</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#PBogdani">1) pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła K. Laskowskiego za czyn występny, przewidziany w §§ 488 — 96,</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#PBogdani">2) na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej p. M. Dąbrowskiego za czyn występny, przewidziany w §§ 488 — 92,</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#PBogdani">3) na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej p. I. Starzyka za przekroczenie obrazy czci.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#Marszałek">Nikt z Panów Posłów do głosu zapisany nie jest. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będziemy głosowali wszystkie 3 wnioski en bloc. Nie słyszę sprzeciwu, wobec tego przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tych wniosków, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że ten punkt porządku dziennego został wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do następnego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej o wniosku w sprawie wydania p. T. Wróbla. Jako sprawozdawca ma głos p. Walewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#PWalewski">Wysoki Sejmie! P. Minister Sprawiedliwości pismem z dnia 20 stycznia b. r. zwrócił się do Wysokiego Sejmu na mocy art. 21 ustawy konstytucyjnej o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej p. posła dr. Tadeusza Wróbla. Do pisma p. Minister Sprawiedliwości załącza pismo p. prokuratora sądu okręgowego w Lesznie, z którego pozwolę sobie najbardziej zwarte wyjątki Wysokiej Izbie podać do wiadomości. W piśmie tem czytamy między innemi, że dr. Tadeusz Wróbel, lekarz z Wolsztyna, jest silnie podejrzany o zbrodnię spędzenia płodu w dwóch wypadkach: w pierwszym z tych wypadków p. dr. Tadeusz Wróbel z końcem marca 1931 r., stwierdziwszy u pacjentki ciążę, przy pomocy zabiegu operacyjnego dokonał spędzenia płodu. Powtóre, że p. dr. Wróbel pobrał w związku z zabiegiem wynagrodzenie w wysokości 300 zł. Ze strony p. dr. Tadeusza Wróbla była wysuwana teza, że pacjentka jest jakoby ciężko chora na płuca z silną gruźlicą płuc i że operacja, w tym wypadku była konieczna. Jednakże lekarz powołany do stwierdzenia istotnego stanu rzeczy, mianowicie lekarz powiatowy dr. Nowak, który jest równocześnie lekarzem kasy chorych, gdzie pacjentka się leczyła, stwierdził, iż pacjentka gruźlicy wcale nie miała.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#PWalewski">W drugim wypadku p. dr. T. Wróbel w styczniu 1931 r. u innej pacjentki, która zapadła w ciąże, stwierdziwszy odmienny stan, zapisał pigułki, a skoro stosowanie ich nie odniosło skutku, p. dr. Wróbel uważał za stosowne przeprowadzenie zabiegu przy pomocy narzędzi lekarskich. Czyny powyższe, zdaniem prokuratora, noszą znamiona zbrodni z § 219 Kodeksu Karnego. Komisja Regulaminowa i Nietykalności Poselskiej, nie wchodząc w meritum sprawy, postanowiła przychylić się do prośby prokuratora sądu okręgowego w Lesznie. W imieniu Komisji wnoszę o zezwolenie na pociągnięcie posła dr. Tadeusza Wróbla do odpowiedzialności karne j.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Stypułkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#PStypułkowski">Instytucja wydawania posłów stała się od kilku lat pierwszorzędną odskocznią dla szkalowania w opinii szerokich mas posłów opozycyjnych. Mieliśmy już w historii naszych ostatnich trzech lat wniosek o wydanie posła, który ukradł kurę swojej matce, wniosek o wydanie sądom dyrektora gimnazjum za przywłaszczenie sobie pieczątki gimnazjalnej, wniosek o wydanie sądom posła, który rzekomo miał popełnić podatkową defraudację, mimo, że prokurator, któremu ta sprawa była powierzona, w piśmie dołączonem do prawomocnej decyzji wykazał, że skarga ta jest bezpodstawna, złośliwa i ma na celu szkodzenie tylko opinii oskarżonego. Następnie jednak wniósł tenże sam prokurator odpis do sądu bez przeprowadzenia dodatkowego dochodzenia o wydanie tego posła sądowi. Mamy teraz zkolei sprawę o spędzeniu płodu. Ona ma też swoją ciekawą historię.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Ciekawy jest tylko początek i koniec!)</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#PStypułkowski">Początek był bardzo dla Panów nieszczęśliwy. Sprawa miała miejsce w lutym roku pańskiego 1931. Już wtedy któryś z Panów przyjaciół w prasie pozwolił sobie na poczynienie zarzutu oszczerczego w stosunku do p. posła Wróbla. Już wtedy reagował p. poseł Wróbel i wytoczył proces sądowy przeciwko przyjaciołom pańskim i uzyskał zarówno wyrok skazujący jak i odwołanie tych domorosłych oskarżycieli. To było w lutym 1931 r. Trzeba trafu, że w r. 1931 w Wolsztynie miał się odbyć wybór do bractwa kurkowego i miejscowe społeczeństwo zaproponowało p. posła Wróbla na prezesa tego bractwa.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#komentarz">(P. Ciołkosz: Na króla kurkowego.)</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#PStypułkowski">Trzeba mu było tę koronę dorobić. I wobec tego wniesiono do prokuratora a stamtąd do Sejmu o wydanie posła Wróbla za przestępstwo, którego rzekomo miał się dopuścić w lutym 1931 r. i którego historia, zdawałoby się, została zakończona prawomocnem orzeczeniem sądu.</u>
          <u xml:id="u-58.5" who="#PStypułkowski">Bawcie się, Panowie, dalej, nam to nic nie zaszkodzi w opinii publicznej. Nie chcąc jednak dać Wam do ręki argumentu, że my się boimy wydawania naszych kolegów lekarzy za to, że z obowiązku medycznego udzielali porad, chociażby nawet i zabiegów, choćby spędzenia płodu, my za tym wnioskiem głosować będziemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#Marszałek">Kto z Panów Posłów jest za wnioskiem Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej o wydanie p. Wróbla, zechce wstać. Stoi większość, wniosek został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu f): sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej o wniosku w sprawie zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej p. Makólskiego.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Siciński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#PSiciński">Do p. Marszałka Sejmu wpłynął wniosek p. Ministra Sprawiedliwości z prośbą o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności posła Makólskiego za czyny przewidziane w art. 127 k. k. Czyny te polegały na tem, że poseł Makólski w Gidlach, pow. radomskiego użył pod adresem Rządu słów obraźliwych.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#komentarz">(P. Wierczak: Jakich to słów?)</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#PSiciński">Niech Pan Poseł będzie łaskaw odczytać sobie ten wniosek. Ponieważ czyn ten został przez świadków potwierdzony, prokurator wszczął dochodzenie i zwrócił się do p. Marszałka Sejmu o zezwolenie na ściganie p. Makólskiego.</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#PSiciński">Komisja Regulaminowa i Nietykalności Poselskiej rozpatrywała wniosek o wydanie posła Makólskiego i postanowiła przychylić się do tego wniosku, wobec czego proszę Wysoki Sejm o zezwolenie na pociągnięcie p. posła Makólskiego za ten czyn do odpowiedzialności sądowej.</u>
          <u xml:id="u-60.4" who="#komentarz">(P. Stroński: Teraz przynajmniej wiemy, o co chodzi!)</u>
          <u xml:id="u-60.5" who="#PSiciński">P. poseł Makólski wie najlepiej, o co chodzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wierczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#PWierczak">Złożyłem do laski marszałkowskiej wniosek o odesłanie tej sprawy napowrót do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej. Czynię to nie dlatego, żeby bronić p. Makólskiego przed decyzją większości Sejmu, ale ponieważ sprawa zgromadzenia w Gidlach nie została należycie oświetlona na komisji, uważam, że Sejm powinien przed decyzją jeszcze raz tę sprawę w komisji rozpatrzyć.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#PWierczak">Proszę Panów, to zgromadzenie w Gidlach przejdzie do historii. A dlaczego? Dlatego, że zgromadzenie to, bardzo zresztą spokojne, było już trzykrotnie przedmiotem rozprawy, mianowicie została wytoczona sprawa prezesowi naszej organizacji, członkowi wydziału sejmiku, oficerowi rezerwy, odznaczonemu orderami, p. Walińskiemu o taką rzecz, jak kradzież dokumentów na tem zebraniu, o opór władzy i o naruszenie spokoju publicznego. Jak wyglądała ta kradzież dokumentów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#Marszałek">To do tematu nie należy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#PWierczak">Chodziło o to, że na tem zgromadzeniu, na którem przemawiał, a nawet przewodniczył przez jakiś czas p. poseł Makólski, zjawił się ktoś ze sfałszowaną legitymacją Stronnictwa Narodowego, prezes stronnictwa odebrał mu tę legitymację i na podstawie tego wytoczono mu proces o kradzież dokumentów.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#PWierczak">Zdarzył się również na tem samem zgromadzeniu wypadek, że ponieważ paru ludzi robiło awanturę i policjant usłuchał p. Makólskiego i zażądał, żeby był spokój, to policjant został przeniesiony po zebraniu na inny rejon. Ponieważ sprawa tycząca się tego zebrania spadła z porządku dziennego z powodu amnestii, jeżeli chodzi o p. Walińskiego, nie rozumiemy dlaczego ta sprawa przychodzi teraz, jeżeli chodzi o posła Makólskiego?</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#PWierczak">Proszę Panów, nam nie o to chodzi, że mamy wydać najstarszego członka parlamentu polskiego, że mamy wydać człowieka, który siedział dwukrotnie w więzieniu rosyjskiem, jako akademik w latach bardzo młodych w Petersburgu, był więziony w Piotrkowie w r. 1906 za robotę polską, a w dniu jego imienin na św. Józefa około 300 ludzi z miasta składało mu hołd — nad tem wszystkiem przeszlibyśmy do porządku dziennego i nie posuwalibyśmy się tak daleko, ażeby z tych względów i Wysoka Izba przeszła do porządku dziennego nad życzeniem prokuratora i nie wydała pos. Makólskiego. Ale jeżeli się zważy, że doniesienie do prokuratora było robione przez tych samych panów, którzy skarżyli p. Walińskiego, jeżeli się zważy, że ten, który doniósł, p. Sęczkowski, sekretarz gminy, przed tem, nim wpłynęło doniesienie, został przez władzę wydalony za nadużycia, i drugi, p. Robaczek, jest też pod zarzutem nadużyć — ci dwaj, na których opiera się wniosek prokuratorski, jeżeli się zważy, że p. starosta, który tak wielką wagę przywiązywał do tego zgromadzenia w Gidlach, został na życzenie wszystkich członków związku klubu rządowego usunięty, to ja uważam, że ta sprawa wymaga nowego rozpatrzenia, wymaga przekonania się, czy te wiadomości, które my tutaj podajemy z tej trybuny, są zgodne z prawdą. A jeżeli są zgodne z prawdą, to w takim razie byłoby rzeczą kompromitującą, według naszego przekonania, Wysoki Sejm, ażeby na podstawie donosów takich ludzi wydawać posła. I dlatego ze względu na charakter tego zebrania i ze względu na postępowanie, jakie z tego wynika, wnoszę o uchwalenie naszego wniosku formalnego, który nie żąda, aby p. Makólskiego nie wydawać, ale, żeby Komisja Regulaminowa tę sprawę rozpatrzyła.</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#PWierczak">Na to, aby zdać sobie dokładnie sprawę, dlaczego tego rodzaju wniosek mógł wpłynąć, trzebaby opowiedzieć Sejmowi — a szkoda na to czasu — o całej gospodarce p. starosty w Radomsku i o jego posunięciach w stosunku do pewnych organizacyj.</u>
          <u xml:id="u-64.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Narodowego. Głos na ławach B. B.: Dlaczego Pan na komisji tego nie mówił?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#Marszałek">Jest wniosek formalny p. Wierczaka o odesłanie sprawy do Komisji Regulaminowej. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem komisji. Kto jest za wnioskiem komisji, zechce wstać. Stoi większość, wniosek został uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 15 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Oświatowej o rządowym projekcie ustawy o przedłużeniu terminów składania niektórych egzaminów w szkołach akademickich (druk nr 675 i odbitka nr 227). Głos ma sprawozdawca p. Pochmarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#PPochmarski">Wysoki Sejmie! Przedmiotem rządowego projektu ustawy o przedłużeniu terminów składania niektórych egzaminów w szkołach akademickich jest dalsza nowelizacja art. 112 ustawy z dnia 13 lipca 1920 r. o szkołach akademickich. W związku z art. 95 tej ustawy o nowych zasadach uzyskiwania stopnia doktorskiego oraz w związku z rozporządzeniami Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w wykonaniu art. 114 o wprowadzeniu nowego regulaminu studiów i egzaminów zaszła konieczność ustawowego ujęcia przejściowego stanu, celem umożliwienia pewnym kategoriom studentów składania egzaminów i uzyskiwania doktoratów według dawnego regulaminu. Podstawowy w tej sprawie art. 112 ustawy z 13 lipca 1920 r. o szkołach akademickich przedłużał termin składania egzaminów i uzyskiwania, doktoratu dawnego typu do dnia 23 lipca 1926 r. dla tych studentów, którzy rozpoczęli studia przed 15 września 1920 r. W związku z tem jednak, że magisteria weszły w życie znacznie później, okazała się konieczność przedłużenia tych terminów. Znalazło to wyraz w kilkakrotnej nowelizacji w ustawie z dnia 23 lipca 1926 r. i z dnia 2 marca 1927 r., wreszcie w ustawie z 30 stycznia 1929 r.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#PPochmarski">Art. 3 tej ustawy dawał najdalsze możliwości w przedłużaniu terminu egzaminów i doktoratów dawnego typu. Według bowiem tego artykułu rady wydziałowe uniwersytetów mogły przyznawać prawo składania egzaminów i rygorozów według dawnego regulaminu studiów w drodze szczególnie wyjątkowej najpóźniej do dnia 31 grudnia 1932 r.</u>
          <u xml:id="u-66.2" who="#PPochmarski">Była to dotąd najdalej idąca ulga w przedłużaniu powyższego terminu, lecz jej działanie oczywiście już wygasło z upływem dnia 31 grudnia 1932.</u>
          <u xml:id="u-66.3" who="#PPochmarski">Tymczasem, jak się okazuje ze sprawozdań dziekanów wydziałów filozoficznych wszystkich uniwersytetów, pozostała jeszcze bardzo znaczna ilość studentów filozofii, którzy, odbywszy studia według dawnego ustroju, a nawet częściowo rozpocząwszy już składać rygoroza dawnego typu, nie zdążyli w porę wywiązać się jeszcze z pewnej części przepisanych tutaj wymogów, związanych z uzyskaniem stopnia doktorskiego dawnego typu.</u>
          <u xml:id="u-66.4" who="#PPochmarski">Najwymowniej ilustruje tę rzecz pismo dziekana wydziału filozoficznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Jachimeckiego, wskazujące, że na samym uniwersytecie krakowskim do dnia 17 października 1932 r. t. j. do daty pisma zgłosiło się zgórą 100 kandydatów, uprawnionych do uzyskania doktoratów według dawnego typu. Sama ocena rozpraw, a nadto odbycie rygorozów, zarówno głównych, jak też małych z filozofii ścisłej oraz składanie w pewnych wypadkach powtórnie niektórych rygorozów, nie dało się uskutecznić żadną miarą w przepisanym terminie, z przyczyn natury technicznej, niezależnych od kandydatów, których skutku zatem oni sami nie mogą ponosić, wobec tego, że na czas zgłosili się do egzaminów.</u>
          <u xml:id="u-66.5" who="#PPochmarski">Gdy nadto weźmie się pod uwagę względy natury społecznej, gdy się zważy, że ci kandydaci do dawnego typu doktoratu, to ludzie w znacznej ilości już starsi, zajmujący poważne stanowiska czy to w szkolnictwie, czy to w administracji państwowej, musi się uznać potrzebę dalszego przedłużenia rzeczonego terminu.</u>
          <u xml:id="u-66.6" who="#PPochmarski">To też Komisja Oświatowa projekt rządowy przyjęła i niniejszem przedkłada Wysokiemu Sejmowi do uchwalenia z jedną tylko poprawką w odniesieniu do daty ostatecznego terminu.</u>
          <u xml:id="u-66.7" who="#PPochmarski">Podany bowiem w projekcie rządowym najdalszy termin — do dnia 30 czerwca 1933 r. — obecnie już okazał się zbyt krótkim, gdy się uwzględni, że to już połowa marca, a termin proponowany tak blisko, nadto, gdy się uwzględni bardzo pokaźną ilość kandydatów, jak już wspomniałem, zgórą 100 na Uniwersytecie Jagiellońskim, tę samą ilość na Uniwersytecie Lwowskim i około 90 na Uniwersytecie Warszawskim — skąd posiadamy cyfry. Dlatego też poprawka Komisji Oświatowej, uchwalona jednomyślnie, przesuwa termin rygorozów według dawnego typu do dnia 31 grudnia 1933 r.</u>
          <u xml:id="u-66.8" who="#PPochmarski">Wnioski poszczególnych członków Komisji Oświatowej co do analogicznego przedłużenia terminu uzyskiwania doktoratu dawnego typu dla studentów prawa i medycyny, które to stanowisko częściowo, jeżeli idzie o prawników w referacie na komisji osobiście także podzielałem, u większości Komisji Oświatowej nie znalazły zaakceptowania. Większość komisji przyjęła w tym wypadku stanowisko Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, według którego należy raz już wreszcie skończyć z tem ciągłem przedłużaniem terminu dla dawnych egzaminów i rygorozów, a zaprowadzić ostatecznie jednolicie nowy ustrój studiów na wszystkich wydziałach.</u>
          <u xml:id="u-66.9" who="#PPochmarski">Jedyny w tym wypadku wyjątek, przyznany studentom filozofii w przedstawieniu Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, usprawiedliwiony jest szczególnie trudnem przejściem na nowy regulamin studiów. Nowy bowiem ustrój studiów i egzaminów na wydziale filozoficznym dla uzyskania magisteriów, co jest w nowym regulaminie studiów warunkiem podstawowym uzyskania stopnia doktorskiego, odbiega znacznie od dawnego typu studiów i egzaminów, a nadto według ogólnego rozporządzenia o doktorach z dnia 11 listopada 1924 r. w obecnym ustroju stopień doktorski można osiągnąć dopiero w dwa lata po uzyskaniu stopnia magistra. Dlatego też, ponieważ w danym wypadku kandydaci są już znacznie zaawansowani przez złożenie dysertacji doktorskiej, słusznem jest umożliwienie tym studentom filozofii dokończenia całości egzaminów doktorskich dawnego typu, tembardziej, że tylko studenci wydziałów filozoficznych dopełnili podstawowego warunku, wprowadzonego obecnie w nowym regulaminie dla studentów wszystkich wydziałów, to jest warunku złożenia pracy doktorskiej.</u>
          <u xml:id="u-66.10" who="#PPochmarski">Co do prawników i medyków większość komisji podzieliła stanowisko przedstawiciela Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, według którego przejście na wydziałach prawniczych i medycznych na nowy regulamin studiów i egzaminów nie nastręcza zbytnich trudności wobec analogicznego niemal ugrupowania przedmiotów w egzaminach dawnego i nowego ustroju studiów. Dla nielicznej zresztą garstki prawników, którzy ukończyli już studia, nawet rozpoczęli już składanie egzaminów i rygorozów według dawnego typu, umożliwione zostanie już w najbliższym czasie przejście na nowy regulamin studiów drogą rozporządzenia Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-66.11" who="#PPochmarski">Przy tej sposobności jako referent pozwolę sobie wyrazić nadzieję, i z tem zwrócić się do przedstawiciela Rządu, żeby te zapowiedziane ułatwienia drogą rozporządzenia mogły się tyczyć nie tylko uzyskania stopnia magistra, lecz także i stopnia doktorskiego, jeżeli chodzi naprzykład o takich prawników, którzy już znacznie zaawansowali się w rygorozach, będąc już niemal w przededniu uzyskania stopnia doktorskiego według dawnego typu, którzy mają już do tej pory conajmniej dwa rygoroza.</u>
          <u xml:id="u-66.12" who="#PPochmarski">Szczególnie wskazane byłyby tutaj ułatwienia, dla tych, którzy, bądź to pracując w wojsku, czy w administracji państwowej, położyli szczególne zasługi w walkach o niepodległość, jak i w późniejszej pracy dla Państwa, a którzy nie z własnej winy, nie wskutek zaniedbania, lecz z przyczyn od siebie niezależnych nie zdążyli złożyć wszystkich potrzebnych egzaminów i rygorozów w przepisanym terminie. Jednakowoż, żeby nie komplikować sprawy, idąc tutaj zresztą po linii życzeń uniwersytetów, które podniosły tylko sprawę studentów filozofii, zostawiając sprawę ułatwień w przejściu z dawnego regulaminu studiów i egzaminów na nowy dla prawników a także dla medyków rozporządzeniom Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, Komisja Oświatowa przedkłada niniejszy projekt ustawy w brzmieniu przedstawionem.</u>
          <u xml:id="u-66.13" who="#PPochmarski">Wysoki Sejm uchwalić raczy projekt ustawy w brzmieniu zaproponowanem przez Rząd według druku nr 675 wraz z poprawką, ażeby w art. 1 w wierszu 6 zamiast „30 czerwca” wstawić „31 grudnia”.</u>
          <u xml:id="u-66.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Szydelski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#PksSzydelski">Wysoki Sejmie! Do wniosku większości ośmieliłem się zgłosić na komisji poprawkę, która nie uzyskała większości. Domagała się ona, ażeby dozwolić także kandydatom innych wydziałów, o ile rozpoczęli rygoroza według dawnych przepisów, dokończyć dalsze egzaminy podług dawnych przepisów do końca roku 1933. Już sam referent, broniący stanowiska większości, zwrócił uwagę na pewne motywy, któreby zalecały rozszerzenie pewnych ulg i tego przywileju także na rygorozantów innych wydziałów. Otóż do tych motywów, które przytoczył tutaj p. referent, ośmielę się dodać motyw ten, że bądźcobądź żyjemy w czasach wyjątkowo ciężkich, kryzys się niejednemu dał odczuć i to także się odbija po części i na studentach, bo młodzi ludzie nie mogą normalnie studiów kończyć dlatego, że mają rozmaite trudności w zdobywaniu środków na utrzymanie i dlatego w tych czasach wyjątkowych pewna ulga byłaby zupełnie uzasadniona. Trzeba zwrócić uwagę, że na wszystkich wydziałach, szczególnie na wydziale teologicznym...</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#komentarz">(P. Langer: Tam nie żądają.)</u>
          <u xml:id="u-68.2" who="#PksSzydelski">...faktycznie się domagają składania egzaminów według dawnych przepisów. Ta rzecz dla nikogo nie będzie ciężka, niczyich praw nie narusza, jeżeli się przyzna te prawa rygorozantom. Dlatego śmiem podtrzymać poprawkę przeze mnie zgłoszoną i prosić Wysoką Izbę o przyjęcie tej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#Marszałek">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#Marszałek">Do art. 1 jest zgłoszona poprawka pp. Bieleckiego i Langera. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Następnie jest poprawka p. ks. Szydelskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Wreszcie jest poprawka p. Sommersteina. Kto jest za nią, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 1 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-69.2" who="#Marszałek">Do art. 2 i 3 niema poprawek, przechodzą w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-69.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy. Kto jest za całością ustawy wraz z tytułem zechce wstać. Stoi większość, ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-69.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-69.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 16 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Oświatowej o rządowym projekcie ustawy o państwowych stypendiach oraz innych formach pomocy dla młodzieży szkół wyższych (druk nr 620 i odbitka nr 232). Jako sprawozdawca głos ma p. Czuma.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#PCzuma">Wysoka Izbo! Obecny stan rozdawnictwa państwowych stypendiów da się podzielić na trzy kategorie: stypendia będące w zarządzie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, stypendia będące w zarządzie innych ministerstw i stypendia Funduszu Kultury Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#PCzuma">Pierwszy i najliczniejszy typ stypendiów, oparty jest na ustawie z dnia 30 października 1923 r., której szczegółowe unormowanie dały rozporządzenia Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z dnia 4 lipca 1924 i z dnia 27 listopada 1928 r.</u>
          <u xml:id="u-70.2" who="#PCzuma">Zasadnicze źródła dochodowe dla tych stypendiów stanowią przedewszystkiem i głównie roczne dotacje budżetowe, dalej zwroty stypendystów oraz część wpływów z opłat studenckich. Sumy te przelewane są na specjalny fundusz stypendialny, nie podlegający redukcjom budżetowym, przyczem w razie niewyczerpania kredytu w ciągu roku budżetowego pozostałość nie ulega zwrotowi do Skarbu Państwa. Kwestury szkół uskuteczniają wypłaty ratami miesięcznemi. Specjalnych sprawozdań okresowych nie wymagały od stypendystów ani senaty, ani Ministerstwo. Stypendia te są dwojakiego rodzaju, mianowicie pełne i 50%. Pełne wynosiły w latach 1929/30–1930/31–150 zł miesięcznie, co przez dziesięć miesięcy w roku czyniło razem 1500 zł. W roku 1931/32 obniżono stypendium do kwoty 130 zł miesięcznie, a na rok 1932/33 do cyfry 120 zł. Ustawa z r. 1923 przewidywała udzielenie stypendiów dla słuchaczy w państwowych szkołach akademickich, jednakowoż z czasem drogą wyjednywania dotacyj budżetowych rozciągnięto ją w praktyce i na inne szkoły wyższe, państwowe i prywatne. Tą drogą pomoc stypendyjna rozciągnęła się np. w roku akademickim 1930/31 na następujące 19 uczelni: Uniwersytet Jagielloński, Uniwersytet Jana Kazimierza, Warszawski, Wileński, Poznański, Politechnika Lwowska, Warszawska, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego, Akademia Górnicza, W. S. H. w Warszawie, Akademia Medycyny Weterynaryjnej, Państwowy Instytut Dentystyczny, Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie, Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie, Katolicki Uniwersytet Lubelski, Wolna Wszechnica Polska, W. S. H. we Lwowie, W. S. H. w Poznaniu, W. S. H. w Krakowie.</u>
          <u xml:id="u-70.3" who="#PCzuma">Ilość rozdawanych stypendiów stale wzrasta, jak to widać z następującego wykazu.</u>
          <u xml:id="u-70.4" who="#PCzuma">W roku 1929/30–1.039, w roku 1930/31–1.057, w roku 1931/32–1.104, w roku 1932/33–1.277.</u>
          <u xml:id="u-70.5" who="#PCzuma">Jak już zaznaczałem, stypendia pełne dzieli się także w pewnym procencie ogólnej liczby na t. zw. połówki, przez co ilość otrzymujących stypendia znacznie się powiększa.</u>
          <u xml:id="u-70.6" who="#PCzuma">Na rok 1933/34 przewiduje się na fundusz „Państwowe Stypendia Akademickie” przedewszystkiem dotację budżetową Skarbu Państwa w kwocie 1.104.000 zł, a następnie zwroty pobranych dawniej stypendiów — 109.125 zł, z pewnego procentu opłat studenckich 182.485 zł, figuruje też drobna kwota z zasiłków ciał samorządowych i instytucyj społecznych oraz osób prywatnych — 6.500 zł. Decydującą zatem o wysokości funduszu stypendiów jest dotacja skarbowa.</u>
          <u xml:id="u-70.7" who="#PCzuma">Przechodzę teraz do drugiej kategorii stypendiów, do stypendiów innych ministerstw, które udzielane były poza Ministerstwem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Stypendia te udzielane były w większej części słuchaczom uczelni specjalnych jak np.: politechnikom, Akademii Górniczej, Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego i t. p. i miały na celu przygotowanie urzędników z wyższem wykształceniem, potrzebnych do normalnego rozwoju i działania urzędów podległych odpowiednim resortom. Dość pokaźna liczba takich stypendiów tłumaczy się tem, że w okresie budowy Państwa, jaki i obecnie jeszcze przeżywamy, jest taniej i łatwiej udzielać stypendiów na studia specjalne, a nawet tworzyć na poszczególnych wydziałach sekcje specjalne, jak np. sekcja wojskowa na Politechnice Warszawskiej, niż otwierać specjalne instytuty, jakie są zagranicą. Jednocześnie gwałtowny brak specjalistów w pewnych dziedzinach życia zmuszał odpowiednie resorty do tworzenia takich stypendiów.</u>
          <u xml:id="u-70.8" who="#PCzuma">Stypendia te były udzielane przez: Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych: „Obwieszczenie Ministra Rolnictwa z dnia 6 stycznia 1929 r.” (Monitor Polski z 14.1. 1929 r.), Ministerstwo Przemysłu i Handlu: „Obwieszczenie Ministra Przemysłu i Handlu z 3 marca 1930 r.”, Ministerstwo Komunikacji: „Rozporządzenie Ministra Komunikacji z dnia 23 lipca 1929 roku Nr. I. 13817/3”, Ministerstwo Robót Publicznych, Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, Ministerstwo Reform Rolnych, Ministerstwo Poczt i Telegrafów, Ministerstwo Spraw Wojskowych. Stypendia te wynosiły przeciętnie miesięcznie od 150 do 250 zł na przeciąg 9 do 10 miesięcy. Stan liczbowy tych stypendiów w roku akademickim 1930/31 ilustruje poniższa tablica:</u>
          <u xml:id="u-70.9" who="#komentarz">[tabela]</u>
          <u xml:id="u-70.10" who="#PCzuma">Wreszcie trzecia kategoria stypendiów to są stypendia Funduszu Kultury Narodowej. Mają one za zadanie wychowywanie samodzielnych pracowników naukowych, przygotowywanie odpowiednich kandydatów na stanowiska profesorów wyższych uczelni lub też kierowników naukowych pracowni badawczych Towarzystw i Instytutów Naukowych, (do tej pory stypendyści Funduszu Kultury Narodowej obsadzili 12 katedr) a jednocześnie przez popieranie młodych artystów, słuchaczy szkół plastycznych i muzycznych, wywieranie wpływu na podniesienie poziomu kultury duchowej w społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-70.11" who="#PCzuma">W pierwszych latach swego istnienia, t. j. w r. 1928–1929 Fundusz Kultury Narodowej udzielał w wyjątkowych wypadkach stypendiów akademikom. Stypendia te były udzielane: albo na imię profesora w celu dopomożenia mu w pracy zbiorowej, albo też wybitnym jednostkom, które rokowały nadzieje zajęcia w przyszłości stanowiska naukowego. Trzeba zaznaczyć, że takie stypendia Komitet Funduszu Kultury Narodowej w końcu 1929 r. skasował. Dzisiaj Fundusz Kultury Narodowej udziela stypendiów wyłącznie osobom posiadającym ukończone wyższe studia i młodym artystom, którzy jeszcze studiują w szkołach, jak np. w Konserwatorium, Akademii Sztuk Pięknych i t. p.</u>
          <u xml:id="u-70.12" who="#PCzuma">Powyższe omówienie tych trzech typów stypendiów państwowych pozwala łatwo zauważyć, iż akcję stypendialną najsilniej reprezentuje z natury rzeczy najbardziej do tego powołany resort, a mianowicie Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-70.13" who="#PCzuma">Przechodzę do nakreślenia w krótkich rysach zasad ustawy z r. 1923. Zaznaczyłem już, iż odnosiła się ona wyłącznie do młodzieży państwowych szkół akademickich, pozostawiając poza granicami swoich przepisów młodzież innych szkół wyższych państwowych, tudzież młodzież prywatnych szkół akademickich i innych prywatnych szkół wyższych. Stypendia miały być udzielane dla umożliwienia kształcenia się przez liczbę lat, odpowiadającą normalnemu czasowi studiów w danej dziedzinie i w danej szkole akademickiej. Poza ten okres nikt nie mógł pobierać stypendium. Ustawa z r. 1923 zastrzegała udzielanie stypendiów wyjątkowo zdolnej, pilnej a niezamożnej młodzieży, wykazującej się nieskazitelnym charakterem obywatelskim. Pierwszeństwo przysługiwało studentom, zamierzającym poświęcić się badaniom naukowym lub pracy pedagogicznej.</u>
          <u xml:id="u-70.14" who="#PCzuma">Źródła, które miały zasilić fundusz, już wymieniłem (dotacje budżetowe, specjalne opłaty, sumy samorządowe, instytucyj społecznych i osób prywatnych). Minister według ustawy z r. 1923 ustala liczbę oraz wysokość stypendiów, nadto przed rozpoczęciem roku szkolnego dokonywa podziału stypendiów pomiędzy szkoły akademickie, biorąc w zasadzie za podstawę liczbę studentów. Przyznane szkole przez Ministra stypendia dzieli między wydziały senat akademicki, natomiast właściwe rozdawnictwo indywidualne uskutecznia rada wydziałowa. Od jej decyzji zależy dzielenie pełnego stypendium na 2 połówki, jednak w ramach 1/4 znajdujących się w jej rozporządzeniu funduszów, a 1/8 do jej dyspozycji przekazanego funduszu mogła rada wydziałowa przeznaczyć na pożyczki bezprocentowe, zwrotne najpóźniej w ciągu lat 10. Stypendia zaś podlegają według ustawy z 1923 r. zwrotowi w ciągu lat 12 od czasu otrzymania ostatniej raty stypendialnej.</u>
          <u xml:id="u-70.15" who="#PCzuma">Stypendysta obowiązany był nie podejmować się prac zarobkowych, a o każdem zajęciu zarobkowem winien był zawiadamiać radę wydziałową.</u>
          <u xml:id="u-70.16" who="#PCzuma">W razie skazującego wyroku dyscyplinarnego, porzucenia szkoły lub wydziału, lub zaniedbania w studiach stypendysta tracił prawo do pobierania stypendium, przyczem ostateczna decyzja o utracie stypendium należała do rady wydziałowej.</u>
          <u xml:id="u-70.17" who="#PCzuma">Prócz tego ustawa przewidywała możność uwolnienia byłego stypendysty w całości lub w części od obowiązku zwrotu pobranego stypendium, dawała też Ministrowi Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego prawo przeniesienia opłat specjalnych od studentów na inne pomoce w naturze dla młodzieży akademickiej.</u>
          <u xml:id="u-70.18" who="#PCzuma">Tak się przedstawia w głównych liniach szkielet ustawy z roku 1923. 10 grudnia 1932 r. przesłany został Sejmowi rządowy projekt ustawy, który został przedyskutowany na całodziennem posiedzeniu Komisji Oświatowej w dniu 1 marca b. r. i przyjęty w drugiem czytaniu z kilkoma poprawkami. W dniu 2 marca nastąpiło trzecie czytanie. W projekcie rządowym znajduje się krótkie uzasadnienie, które znane jest Wysokiej Izbie z druku nr 620.</u>
          <u xml:id="u-70.19" who="#PCzuma">Zamiast omawiać osobno projekt ustawy, który mam zaszczyt referować w tej chwili w imieniu Komisji Oświatowej, ugrupuję porównawczo szereg kwestyj, unormowanych przez ustawę z roku 1923 i przez referowany projekt ustawy. To porównawcze ugrupowanie najważniejszych zagadnień przeprowadzam według następującej metody. Wydzielam to, co jest w starej ustawie i co ze starej ustawy zostało mniejwięcej bez zmian wprowadzone do ustawy nowej. Tych rzeczy nie będę omawiał. Natomiast poświęcę kilka uwag tym kwestiom, które należy uważać w nowej ustawie za bezwzględnie dobre, a której to zgodności w ogólnej opinii dawali też częściowo wyraz na komisji panowie posłowie z opozycji. Następnie poddam analizie kwestie sporne, różniące stanowisko Rządu i większości Komisji Oświatowej ze stanowiskiem mniejszości komisji. Uwagi krytyczne, jakie wypowiedziane zostały ze strony sfer uniwersyteckich, dotyczą także głównie tych właśnie kwestyj spornych.</u>
          <u xml:id="u-70.20" who="#PCzuma">Cóż może być w projekcie ustawy, nad którą debatujemy, bezspornie i ogólnie uznane za dobre?</u>
          <u xml:id="u-70.21" who="#PCzuma">Ustawa z r. 1923 pomijała, jak to już podnosiłem, młodzież wyższych ale nie akademickich szkół państwowych i pomijała młodzież prywatnych szkół akademickich i innych wyższych szkół prywatnych. Projekt, który mamy uchwalić, przedłożony przez Rząd, rozciąga państwową pomoc stypendialną i inne formy pomocy na młodzież wszystkich wyższych szkół akademickich i nieakademickich państwowych i prywatnych. Uważam, iż ta zasadnicza zmiana, wprowadzona przez projekt, przedewszystkiem uzasadnia potrzebę nowej ustawy i równocześnie przemawia na korzyść projektu rządowego.</u>
          <u xml:id="u-70.22" who="#PCzuma">Druga kwestia, która powinna zadowolić wszystkich, to objęcie przez projekt rządowy pomocą stypendialną osób, posiadających dyplom niższego stopnia w okresie prac nad uzyskaniem wyższego stopnia naukowego. Jest to problem bardzo istotny i zasadniczy. Kończący studia ze stopniem niższym staje przed koniecznością znalezienia podstaw zarobkowania, tem samem szanse zdobywania stopnia wyższego, doktoratu nikną dla niego w olbrzymiej ilości wypadków. Stypendium dla tych osób będzie wielkiem dobrodziejstwem i często zasadniczem rozwiązaniem życiowem.</u>
          <u xml:id="u-70.23" who="#PCzuma">Projekt, uchwalony przez Komisję Oświatową, przewiduje dalej wyodrębnienie pomocy stypendialnej dla pierwszego roku studiów. Zasadniczo i dziś rok pierwszy uzyskiwał tylko wyjątkowo stypendium, najczęściej w ciągu roku akademickiego. Art. 4 projektu ustawy przewiduje do dyspozycji ministra nie więcej jak 20% funduszu corocznie rozdzielanego, przyczem ta część 20% ma służyć na wyposażenie stypendialne dla pierwszego roku studiów i dla doktorantów. Zachodzi pytanie: dlaczego projekt ustawy wyłącza tę część funduszu?</u>
          <u xml:id="u-70.24" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
          <u xml:id="u-70.25" who="#PCzuma">Słuchacze I roku studiów są informacyjnie lepiej znani Ministerstwu niż uniwersytetowi. Ministerstwo przez kuratoria może wydobywać maturzystów zdolniejszych, pilniejszych, rokujących większe nadzieje i ułatwiać biedniejszym, lecz zapowiadającym się dobrze pomoc stypendialną już w pierwszym roku studiów, gdy jeszcze nie mogą wykazać się dowodami swojej pilności i zdolności w szkole wyższej, w której rozpoczęli studia.</u>
          <u xml:id="u-70.26" who="#PCzuma">Kwestia doktorantów jest zagadnieniem, które wykracza swoją wagą i znaczeniem poza szkołę wyższą. Regulowanie ilości doktorantów, którym daje się stypendia, jak również kierunku ich studiów, ich specjalizacji najlepiej da się ocenić w skali ogólno-społecznej, ogólno-państwowej przez Ministerstwo, jednoczące w sobie te postulaty ogólno-państwowe i mające oko na całość.</u>
          <u xml:id="u-70.27" who="#PCzuma">Następną nowością, która bodaj przez wszystkich powinna być powitana z zadowoleniem, to koncentracja systemu stypendialnego w jednej ustawie i w łączności z Ministerstwem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Projekt ustawy przewiduje stypendia zasadniczo bezzwrotne, przyznawane przez innych ministrów w porozumieniu jednak z resortem oświaty. Przewidziane są one dla studentów szkół wyższych, którzy po ukończeniu studiów będą obowiązani wstąpić do służby w urzędach i instytucjach państwowych.</u>
          <u xml:id="u-70.28" who="#PCzuma">Dalszą korzystną nowością projektu ustawy, ogólnie chyba uznawaną, jest przewidziana kontrola nad postępami w studiach stypendystów, którzy będą obowiązani po upływie roku szkolnego składać sprawozdanie z przebiegu swych studiów. Kontrolę tę będą sprawowały rady wydziałowe. Pozatem praktyka wykazała, iż dotychczasowa norma 1/4 połówek stypendiów jest za niska. Konferencja rektorów oświadczała się za podniesienie tej normy. Projekt pozwala użyć na stypendia w wysokości 50% pełnego stypendium, a 1/4 na pożyczki bezprocentowe, służące dla celów zaspokojenia specjalnych potrzeb doraźnych.</u>
          <u xml:id="u-70.29" who="#PCzuma">Skolei przejdę do tych punktów ustawy, które dzielą nasze poglądy, które są sporne. Do takich należy przedewszystkiem zwiększony udział Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w dziele rozdawnictwa stypendiów. Dotąd stypendia przyznawały rady wydziałowe, a minister ustalał ogólną liczbę, dzielił ją na szkoły, senaty zaś między wydziały. Wysuwa się zarzut, iż minister zastrzega dla siebie „omnipotencję” stypendialną. Tak jednak nie jest. Udział ministra zwiększa się poważnie, ale minister nie staje się wcale jedynym czynnikiem w rozdawnictwie stypendiów. Rady wydziałowe stawiają wnioski co do 80% całego funduszu, a minister zatwierdza wnioski. Oczywiście może tego lub innego wniosku nie uwzględnić. Rady mają przedstawiać wnioski wraz z uzasadnieniem i dołączeniem spisu wszystkich ubiegających się o stypendia. Z tego nowego systemu płyną dwie konsekwencje, albo, powiedzmy inaczej, tej modyfikacji przyświecają dwie zasady. Pierwszą jest możność skontrolowania wniosków rady wydziałowej. Kontrola wcale tu nie będzie jednostronna, bo minister, kontrolując wnioski rady wydziałowej, będzie sam przez tę radę wydziałową kontrolowany,...</u>
          <u xml:id="u-70.30" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Sędzia przez podsądnego będzie kontrolowany.)</u>
          <u xml:id="u-70.31" who="#PCzuma">...gdyż rada wiedzieć będzie dokładnie, kogo minister zatwierdza, gdyż bez jej wniosku nikt stypendium otrzymać nie może z tej 80% części, począwszy od drugiego roku studiów. Powtóre chodzi o stwierdzenie, iż skoro Państwo naskutek wstawienia przez ministra dotacji, udzielonej na stypendia, dotacji, służącej jako główne źródło stypendiów, tę sumę daje, jest rzeczą słuszną, by zarządca funduszem stypendiów, którym jest Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, zatwierdzał wnioski stypendialne, decydował w ostatniej instancji o przyznawaniu stypendiów. Są tacy, którzy upatrują w tem podkreśleniu roli ministra coś, co go zbliża do młodzieży, i to zjawisko traktują jako ujemne. Nie sądzę jednak, by z tem zapatrywaniem należało dyskutować i rzeczy obiektywnie korzystne i pożyteczne uważać za ujemne dlatego tylko, iż nie dogadzają partykularnemu interesowi. Reprezentantem bowiem ogólnego interesu w danym razie jest i pozostanie minister.</u>
          <u xml:id="u-70.32" who="#PCzuma">Naturę tej części 20% dziś już wyjaśniałem. Dodaję, że dysponowanie tą częścią funduszu dla pierwszego roku studiów i dla doktorantów ma się dokonywać zgodnie z poprawką, przyjętą na komisji, na podstawie opinii właściwej rady wydziałowej. Może ona być opinią słabszą przy pierwszym roku, będzie znacznie mocniejszą przy doktorantach. Jeżeli nawet jest słabsza, bo musi być słabsza w pierwszych dniach pobytu młodzieńca w szkole wyższej, to momentem decydującym jest okoliczność, by drogi starania się o stypendia szanowały porządek organizacyjny, by zatem drogi te przenikały to ogniwo organizacyjne, jakim jest rada wydziałowa, bezpośrednia opiekunka i przełożona studenta.</u>
          <u xml:id="u-70.33" who="#PCzuma">W ten sposób stwierdzamy, iż rozdawnictwo stypendiów dokonywa się zawsze i w każdym poszczególnym wypadku za pośrednictwem rady wydziałowej, tylko zaś na podstawie jej wniosków — 80% funduszu, a przy 20% funduszu — na podstawie jej opinii. Z zasady, iż minister zatwierdza rozdawnictwo stypendiów, wypływa orzekanie przez ministra o utracie prawa do stypendiów.</u>
          <u xml:id="u-70.34" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Możnaby z tej zasady zejść.)</u>
          <u xml:id="u-70.35" who="#PCzuma">Rada wydziałowa orzekać będzie w wypadku kary dyscyplinarnej, wyroku i opuszczenia szkoły przez stypendystę, minister w innych wypadkach, jednak wyłącznie na podstawie wniosków rady wydziałowej.</u>
          <u xml:id="u-70.36" who="#PCzuma">Stawia się też zarzut, iż co do stypendiów bezzwrotnych innych ministerstw, niema w projekcie ustawy wzmianki o współudziale władz uniwersyteckich przy rozdawnictwie. Wyjaśniałem na komisji, iż ustawa załatwia związek tych stypendiów z Ministerstwem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Natura zaś tych rozmaitych zainteresowań poszczególnych ministerstw jest tak różna, iż nie należało w ustawie, dającej ramy tej różnolitości, wprowadzać przepisów, które w tym lub innym wypadku mogły być pożyteczne i wskazane, a choćby w nielicznych wypadkach mogą stanowić skrępowanie. Wyobrażam sobie, iż i to rozdawnictwo w zasadzie winno opierać się, jeśli nie o wnioski rad wydziałowych, to przynajmniej o ich opinię.</u>
          <u xml:id="u-70.37" who="#PCzuma">Podnoszono dalej zarzut na komisji, iż projekt ustawy daje szerokie pole nadzoru Ministrowi Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego nad wszelkiemi rodzajami pomocy dla młodzieży szkół wyższych. Ażeby uniknąć nieporozumień, zaproponowałem dodanie zwrotu, który sam przez się jest zrozumiały, ale lepiej, że znajdzie się w ustawie, iż ten nadzór i kontrola dotyczy tych form pomocy dla młodzieży, które przewiduje sama tylko ustawa o stypendiach.</u>
          <u xml:id="u-70.38" who="#PCzuma">Następne dwa przepisy są sporne, a, jak zostało wyjaśnione na komisji, niesłuszne. Zarzut o zniknięciu z ustawy normy dotacji budżetowej, odpowiadającej 2% ogólnej liczby zwyczajnych studentów szkół, jest o tyle nieuzasadniony, iż obecnie korzysta wyższy procent ze stypendiów i dalszy wzrost jest przewidziany bez ustawy. Drugi przepis dotyczy 12 lat jako czasokresu zwrotu stypendiów. Praktyka zwrotów zaleca uelastycznienie tego terminu. W okresie kryzysu wskazany jest okres dłuższy i Ministerstwo obecnie idzie już na rękę tendencjom przedłużania w miarę potrzeby tego okresu zwrotu.</u>
          <u xml:id="u-70.39" who="#PCzuma">Tych kilka przepisów, które nazwałem spornemi, po tem wyjaśnieniu należy zredukować do zwiększonego udziału ministra w rozdawnictwie i odbieraniu stypendiów i stąd wynikającego pewnego ograniczenia dotychczas pełnej swobody decyzji rad wydziałowych w obrębie kontyngentu wydziałowego. Senat traci prawo podziału kontyngentu między wydziały, ale liczbowość studentów wydziału i ważność wydziałów z punktu widzenia ogólnego, gdy pierwsza jest tak samo znana ministrowi, a druga powinna być skuteczniej oceniana przez ministra, przemawiają za pominięciem tego ogniwa między radą wydziałową a ministrem.</u>
          <u xml:id="u-70.40" who="#PCzuma">Na Komisji Oświatowej panowie mówcy z opozycji powtarzali szereg obiekcyj.</u>
          <u xml:id="u-70.41" who="#PCzuma">Wyjaśnienia obszerne udzielone były przez p. naczelnika Stypińskiego i w mojem końcowem przemówieniu. Postaram się na ważniejsze zarzuty dać krótką odpowiedź.</u>
          <u xml:id="u-70.42" who="#PCzuma">P. pos Piotrowski przewiduje, iż fundusz stypendialny stanie się wielkim funduszem dyspozycyjnym ministra. Faktem jest jednak, że rozdawnictwo należy do dwóch, czasem może więcej czynników, t. j. rad wydziałowych i ministra, ewentualnie ministrów resortowych. Te czynniki wzajemnie się kontrolują w przyznawaniu stypendiów, dlatego zarzut o funduszu dyspozycyjnym jest zupełnie nieścisły.</u>
          <u xml:id="u-70.43" who="#PCzuma">Ustawa jest wyrazem wotum nieufności w stosunku do rad wydziałowych, jak przypuszczał p. poseł Piotrowski. Tak nie jest. Wprowadza większy udział ministra — to prawda, rady wydziałowe dalej będą jednak brały udział i w rzeczy samej faktycznie przeważnie decydujący w nadawaniu stypendiów. Nie mogłem też zrozumieć tezy p. posła Korneckiego, iż ustawa daje ministrowi prawo do „niepotrzebnego wtrącania się między młodzież a profesorów”. Czy można mówić o ministrze, zwierzchniku oświaty w Państwie, iż, zastrzegając sobie głos w rozdawnictwie stypendiów, wtrąca się i to niepotrzebnie między młodzież a profesorów, gdy z nimi razem stanowi jedną całość organizacyjną? Podobną siłę przekonywującą posiada zarzut p. posła Korneckiego, iż „chce się młodzież groszami pozyskać dla systemu”. Ten sam zarzut dał się odczuć i w przemówieniu p. p. Bieleckiego. Wogóle nie uważałbym za możliwe kierowanie w czyjąkolwiek stronę podobnego zarzutu. A ten zarzut również bezzasadnie dałoby się zastosować także i do wszystkich czynników, które stykają się z młodzieżą w tej lub innej formie niosąc jej pomoc materialną i pośrednicząc w tej pomocy. A przecież tego zarzutu nie stawia się, gdyż jest absurdalny, absurdalny tem więcej, gdy mowa o ministrze oświaty, który jest naturalnym przewodnikiem i kierownikiem wychowania i oświaty, dawanej przez Państwo, tudzież reprezentantem państwowego systemu stypendiów i innej pomocy materialnej dla młodzieży. Niesłusznie też zarzucił p. Langer, iż ustawa jest wyrazem manii tworzenia funduszów pozabudżetowych. Przeciwnie — fundusz ten już istnieje i włączony został do budżetu, grupy D.</u>
          <u xml:id="u-70.44" who="#PCzuma">Przechodzę do poprawek mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-70.45" who="#PCzuma">Poprawka p. Staniszkisa do tytułu ustawy i art. 9 określa pomoc wyłącznie dla szkół akademickich, pozostawiając otwartą i niezałatwioną kwestię dla innych szkół wyższych. Dlatego też sprzeciwiam się jej.</u>
          <u xml:id="u-70.46" who="#PCzuma">W art. 1 pp. Piotrowski i Langer pragną skreślenia słów o wymogach „nieskazitelności charakteru obywatelskiego” kandydata do stypendium. Przeciwnie uważam, iż ten wymóg jest wskazany ze względów społecznych i obywatelskich.</u>
          <u xml:id="u-70.47" who="#PCzuma">Dodatek po słowach: „na chwałę nauki polskiej”, „i Rzeczypospolitej” traktuję jako zbędny. Chwała nauki polskiej jest częścią chwały Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-70.48" who="#PCzuma">P. prof. Staniszkis proponuje w art. 2 pierwszeństwo przy otrzymaniu stypendiów obok osób, zamierzających poświęcić się badaniom naukowym, także osobom poświęcającym się pracy pedagogicznej. P. Stypiński wyjaśniał, iż byłoby to zbędne, gdyż w r. 1923 specjalne zwrócenie uwagi w tym kierunku przy szczupłości kadr pedagogicznych w Polsce, to specjalne wyróżnienie w ustawie było uzasadnione, dzisiaj, kiedy kadry są wypełnione, ustawowe podkreślenie tych rzeczy byłoby niewskazane. Tem niemniej oczywiście ta kategoria osób ma równe z innemi prawa do stypendiów.</u>
          <u xml:id="u-70.49" who="#PCzuma">Poprawki pp. Bryły, Piotrowskiego i Staniszkisa do art. 3, a także do art. 10 i 12 wprowadzają ustawowy udział konferencji rektorów w rzeczach stypendiów. Nie jest to w duchu ustroju akademickiego w ramach reformy obecnie opracowywanej, by ustawowo zastrzegać dla konferencji tę lub inną dziedzinę pracy. Z tego względu sprzeciwiam się tym poprawkom.</u>
          <u xml:id="u-70.50" who="#PCzuma">Poprawka do art. 4 przedłożona przez pp. Bryłę, Ponikowskiego i Staniszkisa przywraca zasady ustawy z r. 1923 o udziale senatu, temsamem zmienia konstrukcję ustawy. Muszę więc oświadczyć się przeciw niej. Podobnie ma się rzecz z poprawkami do art. 6, 7 i 8.</u>
          <u xml:id="u-70.51" who="#PCzuma">Sprzeciwiam się też usztywnianiu art. 9 przez ustawowe zastrzeżenie dla senatu i rady wydziałowej współudziału w przyznawaniu stypendiów bezzwrotnych, udzielanych z budżetu innych ministerstw. O art. 10 i 12 już mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-70.52" who="#PCzuma">Poprawki przyjęte przez komisję zawiera odbitka nr 232. Zwracam uwagę, iż opuszczono uchwalone na komisji skreślenie wyrazu „wszelkiemi” w art. 12.</u>
          <u xml:id="u-70.53" who="#PCzuma">Na tem kończę sprawozdanie i proszę Wysoką Izbę o przyjęcie projektu ustawy w brzmieniu uchwalonem przez Komisję Oświatową oraz o odrzucenie wszystkich poprawek mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-70.54" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#WicemarszałekCar">Głos ma p. Staniszkis.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#PStaniszkis">Ustawa, nad którą w tej chwili radzimy, nie może być rozpatrywana w oderwaniu od innych ustaw, które bądź to były uchwalone w roku ubiegłym, bądź też były przedmiotem obrad, jak ustawa akademicka w roku bieżącym. Stanowi ona do pewnego stopnia zamknięcie tego szeregu ustaw, które mają stworzyć nowy ustrój w szkolnictwie polskiem. Musimy tutaj zaznaczyć, że jeśli w sprawach o charakterze gospodarczym i społecznym możemy zauważyć wśród członków Bezpartyjnego Bloku często bardzo dużą rozbieżność, jak to niejednokrotnie mogliśmy stwierdzić, to jeżeli chodzi o zagadnienia, związane z działalnością Ministerstwa Oświaty, widzimy dość dużą jednolitość stanowiska. Ta jednolitość stanowiska ujawniła się także podczas dyskusji nad ustawą o szkołach akademickich, gdzie były wprawdzie różnice między członkami Bezpartyjnego Bloku na tle stosunku ich do tych artykułów, które mówiły o uprawnieniach bądź to profesorów, bądź organizacji szkół akademickich, natomiast była zupełna jednolitość, jeżeli chodzi o stosunek do zagadnień młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#PStaniszkis">Otóż to jest cechą charakterystyczną właśnie tej ustawy i stosunku do niej większości rządowej, że ona jest pod tym względem jednolita, że ma, że tak powiem, bezwzględne zaufanie, że ta ustawa będzie dalszym krokiem ku osiągnięciu tego celu, jakim jest pozyskanie rządu dusz młodego pokolenia.</u>
          <u xml:id="u-72.2" who="#PStaniszkis">Otóż Rząd zdaje sobie sprawę dokładnie ze znaczenia, jakie posiada dla jego wpływów wychowanie młodzieży i kształtowanie umysłów, kształtowanie serc i przekonań w ten sposób, jakby tego pragnął. Jak wiemy, w ostatnich latach został wysunięty ideał państwowego wychowania, ideał, który był wyjaśniany, uzasadniany przez publicystów tego obozu, jak również i przez kierowników ministerstwa. Między innemi w roku ubiegłym p. Minister Oświaty w Sejmie oświadczył, że państwowe wychowanie „powinno stać się hasłem grupującem wszystkich obywateli, niezależnie od różnic urodzenia, stanu majątkowego i światopoglądu. Śmie ono żądać od ludzi ofiar, może zażądać od ludzi ofiar, i może zażądać ich życia nawet i to nie z rozkazu lub strachu, lecz w imię wspólnego ideału”. Ten ustęp przemówienia p. Ministra był gorąco oklaskiwany przez większość rządową i wskutek tego zasługuje on na zwrócenie nań uwagi.</u>
          <u xml:id="u-72.3" who="#PStaniszkis">Otóż w tem oświadczeniu p. Ministra jest mową o wspólnym ideale i dlatego byłoby rzeczą ciekawą dowiedzieć się, jaką treść zawiera ten ideał poza kultem Marszałka Piłsudskiego? Pewne światło na ten ideał rzuciło w roku ubiegłym pominięcie w projekcie uchwalonej ustawy o ustroju szkolnictwa tego, że szkoła ma zapewniać wychowanie religijno-moralne. Wprawdzie ten brak ustawy został częściowo wypełniony, ale wprowadzono tylko do ustawy pojęcie wyrobienia religijnego, moralnego, umysłowego i fizycznego. Czyli do pewnego stopnia zagadnienie religijne zostało postawione jakby na jednej płaszczyźnie z zagadnieniem wychowania fizycznego.</u>
          <u xml:id="u-72.4" who="#PStaniszkis">Zresztą nie można się dziwić, że taki był stosunek projektodawców ustawy o ustroju szkolnym do zagadnienia wychowania religijno-moralnego, skoro p. Minister Jędrzejewicz, mając okazję do przemawiania na Zjeździe Związku Nauczycieli Szkół Powszechnych, wygłosił przemówienie, w którem oświadczył, że Rząd realizuje w 90% postulaty wielkiego Związku Nauczycielskiego. Tak się składa, że właśnie o tych postulatach została wypowiedziana opinia przez Episkopat polski. Otóż Episkopat oświadczył i wydał nawet orędzie, w którem piętnował postulaty tego związku jako bezbożne, wrogie wierze i kościołowi katolickiemu. Widzimy więc, że ten ideał, o którym mówił p. Minister w roku ubiegłym i który tak gorąco był oklaskiwany w Wysokiej Izbie, ma poważne braki z punktu widzenia religijnego, i ustawicznie spotykamy się z faktami, które wskazują, że zarzuty, stawiane obecnemu kierownikowi wychowania, są uzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-72.5" who="#PStaniszkis">Spotykaliśmy się w ostatnich czasach z wiadomościami w prasie, że naprzykład w województwach kresowych i północnych nauczyciele lub też kierownicy szkół zarządzali usunięcie obrazów religijnych z klas szkolnych. Następnie spotykamy się z tem, że w niektórych szkołach, np. w Białymstoku, były wypadki, że zakazuje się śpiewania pewnych pieśni religijnych. Dalej widzimy, że w Małopolsce Wschodniej spotykamy się z zakazem witania nauczycieli w sposób chrześcijański i przyjęty na wsi.</u>
          <u xml:id="u-72.6" who="#PStaniszkis">Otóż to wszystko wskazuje, że jednak te zarzuty, które były postawione w swoim czasie Związkowi Nauczycielstwa, a program tego Związku był podnoszony i pochwalony przez Ministra, są uzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-72.7" who="#PStaniszkis">Drugi zarzut, który stawiamy ideałowi wychowania t. zw. państwowego, jest to, że ono do pewnego stopnia przeciwstawia wychowanie państwowe wychowaniu narodowemu, a następnie stara się identyfikować Państwo z obecnym Rządem. Musimy przedewszystkiem stwierdzić, że Państwo nie jest celem samym w sobie. Państwo jest tylko środkiem dla zapewnienia odpowiedniego rozwoju i warunków życia narodowi, który jest tego państwa twórcą, który tego państwa broni i który za to państwo bierze odpowiedzialność. Otóż wskutek tego musimy stwierdzić, że właśnie takie przeciwstawianie wychowania państwowego wychowaniu narodowemu jest nieuzasadnione i niesłuszne. Ktośby mógł powiedzieć, że to jest tylko stanowisko obozu narodowego w Polsce, że on stara się nie oddzielać interesu narodu polskiego od interesu państwa, Ale jest rzeczą bardzo ciekawą, że jeżeli zwrócimy uwagę ku naszemu sąsiadowi zachodniemu, a musimy przecież stwierdzić, że właśnie Rząd niejednokrotnie swój wzrok ku niemu kieruje i nawet stara się uzasadnić pewne zarządzenia i projekty stosunkami tam istniejącemi, jak chociażby w dyskusji o ustawie o szkołach akademickich — to właśnie w tym kraju zachodnim, sąsiadującym z nami, minister spraw wewnętrznych na jesieni ubiegłego roku wydał w piśmie, wystosowanem do ministrów oświecenia wszystkich państw związkowych wskazówki, że nie należy przeciwstawiać wychowania w duchu państwowym wychowaniu narodowemu. W ten sposób zupełnie wyraźnie i niedwuznacznie podkreślił ścisły związek, ścisłą łączność, jaka istnieje między temi dwoma pierwiastkami wychowawczemi.</u>
          <u xml:id="u-72.8" who="#PStaniszkis">Pozatem również jest rzeczą bardzo ciekawą, że w Niemczech, gdzie polityka partyjna w ostatnich czasach dość jaskrawe przybiera formy, ten sam minister Gajl zwracał uwagę, że nie należy wprowadzać do szkoły polityki partyjnej, specjalnie propagowanej przez dany rząd. W ten sposób ten minister dał dowód, że nie jest rzeczą właściwą wprowadzać do szkoły momenty polityczne, partyjne, dlatego, że to paczy dusze i wprowadza zbytnie zaktualizowanie zagadnień wychowawczych, które przeszkadza właściwemu kształtowaniu charakterów.</u>
          <u xml:id="u-72.9" who="#komentarz">(P. Dabulewicz: Stanisław Grabski.)</u>
          <u xml:id="u-72.10" who="#PStaniszkis">Czy Grabski usunął p. Ministra Jędrzejewicza, który był wtedy pracownikiem ministerstwa? Radzę Panu tego rodzaju argumentów nie poruszać, bo wszyscy Panowie, którzy pracują w ministerstwie, byli za p. Grabskiego urzędnikami, lub nauczycielami, lub zajmowali inne stanowiska. I jeżeli jaki zarzut możemy postawić z punktu widzenia Panów, to ten, że p. Stanisław Grabski tej polityki, którą mógłby prowadzić, nie prowadził. Więc porównanie Pańskie jest niecelowe i strzał został oddany w próżnię.</u>
          <u xml:id="u-72.11" who="#PStaniszkis">Więc z tego widzimy, że w kraju, gdzie antagonizmy partyjne są silnie rozwinięte i zaognione, kierownicy państwa zdają sobie jednak sprawę z tego, że wprowadzenie aktualnej polityki do szkoły jest rzeczą niewłaściwą i szkodliwą.</u>
          <u xml:id="u-72.12" who="#PStaniszkis">Otóż obecna ustawa, jak powiedziałem poprzednio, jest jednym z ostatnich etapów tworzenia warunków i podstaw prawnych do owładnięcia kierownictwem dusz i zdobywania młodego pokolenia.</u>
          <u xml:id="u-72.13" who="#PStaniszkis">Tych etapów mieliśmy już kilka. Rok temu toczyliśmy walkę o ustawę o ustroju szkolnictwa. A potem przyszły rozporządzenia, które zmieniły pragmatykę nauczycielską i które pozbawiły nauczycielstwo samodzielnego myślenia i swobodnego wypowiadania poglądów. Dalej przyszło rozporządzenie, które zmieniło ustawę o stosunku służbowym profesorów szkół akademickich. Niedawno mieliśmy dyskusję nad szkołami akademickiemi, a dziś będzie tutaj ostatni akt tej walki, akt 5, który ma na celu włącznie z ustawą o szkołach akademickich owładnięcie kierownictwa młodzieżą.</u>
          <u xml:id="u-72.14" who="#PStaniszkis">Ustawa ta nie może być rozpatrywana w oderwaniu od ustawy o szkołach akademickich. Przedtem sprawa przyznawania stypendiów była uregulowana przez ustawę o szkołach akademickich, która w art. 32 w p. 9 przyznawała prawo do nadawania stypendiów radom wydziałowym. To też wtedy, kiedyśmy dyskutowali nad ustawą o szkołach akademickich, wprowadziliśmy do swoich poprawek między innemi i to, żeby były ściśle sformułowane uprawnienia rad wydziałowych i żeby w tych uprawnieniach figurowało między innemi i prawo rad wydziałowych do nadawania stypendiów. Ten stan rzeczy nie budził nigdy wątpliwości ani zastrzeżeń, ani wśród młodzieży, ani u władzy nadzorczej, ministerstwa, a to dlatego, że nigdy momenty polityczne nie decydowały o tem, czy danemu słuchaczowi przyznać stypendium, lecz brano pod uwagę jego wartość naukową, jego zdolności i jego stan materialny.</u>
          <u xml:id="u-72.15" who="#PStaniszkis">P. rektor Kutrzeba w swem przemówieniu na Komisji Oświatowej bardzo obszernie rozwodził się o tem i przedstawiał, jak dużo pracy muszą włożyć referenci stypendyjni rad wydziałowych, ażeby przedstawić radom wydziałowym wnioski i wybrać tych, którzy rzeczywiście na przyznanie stypendiów zasługują.</u>
          <u xml:id="u-72.16" who="#PStaniszkis">To musi być dokonywane poprostu przez indywidualne rozmowy z poszczególnymi kandydatami, a jeżeli tych kandydatów jest kilkudziesięciu lub setka, to każdy z Panów zdaje sobie sprawę z tego, jaką pracę ma referent stypendyjny. Będąc profesorem szkoły o mniejszej liczbie słuchaczów, gdzie liczba stypendiów wynosi kilkadziesiąt, mogę stwierdzić, że referent stypendyjny ma nawet w niej bardzo poważne obowiązki i musi dużo czasu poświęcić na to, ażeby odpowiednie wnioski przygotować.</u>
          <u xml:id="u-72.17" who="#PStaniszkis">Otóż w tej ustawie, która dotąd obowiązywała, były bezwarunkowo pewne braki i pewnie niedokładności. Ale na to, ażeby te braki usunąć, nie trzeba rujnować całego gmachu ustawy, ale wystarczało tylko pewne szczegóły zmienić. I tu p. referent podkreślił, z czem się na komisji zgadzaliśmy, że była racjonalną zmiana w celu umożliwienia przyznawania stypendiów tym, którzy mieli absolutorium, a nie uzyskali jeszcze niższego stopnia naukowego, i prawo przyznawania tym, którzy mają niższy stopień naukowy i chcą uzyskać stopień doktorski. Ale na to nie trzeba było zmieniać całej ustawy, nie trzeba było rujnować całej struktury tych zasad, na których ustawa dawna była oparta. Muszę zaznaczyć, że te zmiany, które zostały do ustawy wprowadzone, są dla mnie tak przejrzyste, że nie ulega wątpliwości, jaki cel przyświecał tym, którzy tę ustawę tworzyli. Jasną jest rzeczą, że chodziło o to, ażeby czynniki rządowe wzmocniły swój wpływ na młodzież akademicką, ażeby wzmocnić wśród niej kierunek prorządowy. Ale, proszę Panów, czy ta droga, którą większość rządowa obiera, którą obrał też p. Minister, jest drogą zdrową, słuszną i dobrą dla społeczeństwa? Czy ta droga nie może ujemnie wpływać na charakter młodzieży?</u>
          <u xml:id="u-72.18" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Niech się Pan nie martwi!)</u>
          <u xml:id="u-72.19" who="#PStaniszkis">Ja wiem, że Pan się nie obawia, ale chodzi o to, by Pan chciał zrozumieć i wniknąć w to, o czem mówimy.</u>
          <u xml:id="u-72.20" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-72.21" who="#PStaniszkis">Chodzi o to, że jest rzeczą bardzo niebezpieczną, jeżeli Panowie pragną wpływać na młodzież drogą takiego czy innego nacisku. Przecież dla nikogo nie jest rzeczą tajemniczą i ukrytą, że gdy młodzież przystępuje do egzaminów maturalnych, stara się zdobyć znaczek Legionu i z tym znaczkiem Legionu idzie do egzaminu, a po złożeniu egzaminu rzuca ten znaczek do śmietnika. Czy mamy się cieszyć z tego, że młodzież idzie z pewnym znakiem, a potem się go wypiera? Dla mnie, jako dla wychowawcy młodzieży, to jest fakt bardzo bolesny, bo nie mogę traktować tego pod tym kątem widzenia, że ta młodzież, która zdaje maturę ze znaczkiem Legionu, potem wstępuje do organizacji narodowej. To dla mnie nie jest pociechą.</u>
          <u xml:id="u-72.22" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-72.23" who="#PStaniszkis">To jest fakt bolesny dlatego, że człowiek, który raz potrafi swoje przekonania zmienić, i w innym wypadku może tego samego dokonać. Charakter człowieka, który jest przyzwyczajony do tego, ażeby przekonaniami swojemi frymarczył, nie jest charakterem mocnym, a tylko na silnych charakterach może się opierać trwały byt narodu.</u>
          <u xml:id="u-72.24" who="#PStaniszkis">Proszę Panów, my z okresu choćby wojny możemy wskazywać na pewne przykłady tych państw i narodów, które miały młodzież i społeczeństwo w dyscyplinowanej karności, jednak widzieliśmy, że to w pewnych momentach nie wystarczało, że w tym wypadku większe walory wykazały te narody i te jednostki, które były wychowane w poczuciu większej wolności i mniejszej dyscypliny. I dlatego obawiamy się, że jeżeli Panowie nadal tę metodę będziecie stosowali, to możecie narazić na szwank siłę charakteru naszej młodzieży. Ale jednocześnie wierzymy, że jej moralne podstawy są na tyle mocne, że tych zakusów i sideł, na które jest narażona, ona nie będzie się bała.</u>
          <u xml:id="u-72.25" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Narodowego.)</u>
          <u xml:id="u-72.26" who="#PStaniszkis">Otóż musicie Panowie pamiętać o tem, że obecnie w naszem życiu akademickiem zachodzą fakty, które napawają obawą o zdrowie młodzieży. Już w r. 1931 konferencja rektorów, co mogą Panowie stwierdzić na str. 276 sprawozdań z konferencyj rektorskich, musiała uznać za właściwe uchwalenie zwrócenia się do Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego co do stosowania przez policję demoralizujących środowisko młodzieży metod, i złożony został ministrowi odpowiedni memoriał, co nie będzie zaprzeczone z ław rządowych. Jeżeli zdarzają się takie fakty, że policja zaczyna stosować na terenie życia akademickiego metody tak zwanej prowokacji, to, proszę Panów, chyba może napawać nas obawą, że w tym wypadku...</u>
          <u xml:id="u-72.27" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: To jest bezczelność!)</u>
          <u xml:id="u-72.28" who="#PStaniszkis">Rzucanie tego rodzaju okrzyku, jak bezczelność, nie może mnie dotknąć, bo ja stwierdzam tylko fakty, a bezczelnością jest przeczenie Panów.</u>
          <u xml:id="u-72.29" who="#PStaniszkis">Tutaj muszę powołać się na memoriał rektorów, który został złożony p. Ministrowi. A co do aktualnej ustawy, to musimy zwrócić uwagę na to, że, zresztą tak jak nad wszystkiemi opiniami ciał akademickich, tak samo i nad tem przechodzi się do porządku dziennego, że senaty szkół akademickich w osobie rektorów zgłosiły zastrzeżenia i uwagi w memoriale z dnia 8 stycznia roku bieżącego.</u>
          <u xml:id="u-72.30" who="#PStaniszkis">Otóż to jest ogólne tło, na którem ta ustawa została wniesiona i są to niebezpieczeństwa, które grożą duszy naszej młodzieży wskutek tych momentów, które w tej ustawie tkwią,</u>
          <u xml:id="u-72.31" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Panowie chcą mieć monopol na młodzież.)</u>
          <u xml:id="u-72.32" who="#PStaniszkis">Monopole, to jest Panów specjalność, lepiej o monopolu Panowie nie mówicie.</u>
          <u xml:id="u-72.33" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-72.34" who="#PStaniszkis">Niech Panowie wyrobią sobie i niech opatentują ten monopol na młodzież, będą Panowie korzystali z tego monopolu. Panowie mają możność, tylko jest cała Wasza tragedia, że Wy, którzy wyrośliście z organizacji nielegalnej, niepodległościowej, Wy nie rozumiecie, zapomnieliście — wprawdzie nie wszyscy z Was wyrośli z tego pokolenia, jak wiemy o niektórych Waszych członkach, nawet referentach, ale zatraciliście poczucie tego, że rządu dusz przy pomocy policji i takich ustaw się nie zdobywa.</u>
          <u xml:id="u-72.35" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
          <u xml:id="u-72.36" who="#PStaniszkis">Na Waszych ławach siedzą moi koledzy z czasów akademickich i sądzę, że teraz, kiedy to mówię, to ich gryzie sumienie.</u>
          <u xml:id="u-72.37" who="#komentarz">(Wrzawa. Okrzyk z ław B. B.: Wy wprowadzacie zgniliznę w akademickie stosunki.)</u>
          <u xml:id="u-72.38" who="#PStaniszkis">Jeżeli przejdziemy do konkretnych punktów tej ustawy, to muszę stwierdzić, że przede wszystkiem wady jej są te, że łączy się w jednej ustawie szkoły akademickie i nieakademickie. Na Komisji Oświatowej, kiedyśmy zaczęli pytać p. naczelnika Stypińskiego, jakie to są szkoły nie akademickie, których tyczyć się będzie ta ustawa, to bardzo trudno było nam dorachować się tych szkół. Jeżeli Panowie chcą tą drogą wprowadzić metody inne w stosunku do szkół akademickich, żeby je potraktować narówni ze szkołami nieakademickiemi, to oczywiście tą drogą Panowie mogą iść, ale obiektywnie należy stwierdzić, że tą drogą usług szkołom akademickim Panowie nie oddadzą.</u>
          <u xml:id="u-72.39" who="#PStaniszkis">Drugi moment, to zastrzeżenie 20% funduszu stypendiów dla p. Ministra Oświaty.</u>
          <u xml:id="u-72.40" who="#PStaniszkis">P. referent powiedział, że p. Minister będzie lepiej znał tych studentów, którzy wstępują po raz pierwszy do wyższej uczelni, niż szkoły akademickie. Przecież p. Minister chyba także będzie się opierał na tej opinii, która znalazła swój wyraz w maturze, a następnie na dowodach, dotyczących położenia materialnego studenta. Nie można przewidywać, aby p. Minister był specjalnie ukwalifikowany do rozstrzygania, czy dana matura jest lepsza, czy gorsza, czy daje lepszą lub większą gwarancję, jaki to będzie student, bo często się zdarza, że ten, który ma celującą maturę, nie jest najlepszym słuchaczem uczelni. Ale to jest rzecz inna. W tym wypadku, gdy ktoś wstępuje do wyższej uczelni, nie ma innej podstawy jak matura do wnioskowania o jego przygotowaniu umysłowem. Oczywiście, będą brane pod uwagę opinie o charakterze jego przekonań politycznych, i ta rzecz oczywiście będzie tutaj decydować.</u>
          <u xml:id="u-72.41" who="#PStaniszkis">Teraz przychodzi druga kwestia, kwestia podziału stypendiów między wydziały, a nie między szkoły. I tu p. referent i większość Panów twierdzi, że p. Minister będzie lepiej rozumiał potrzeby poszczególnych wydziałów w danej uczelni, niż senaty akademickie, niż przedstawiciele wydziałów, w senacie zasiadający.</u>
          <u xml:id="u-72.42" who="#komentarz">(Głos na ławach BB:. Naturalnie.)</u>
          <u xml:id="u-72.43" who="#PStaniszkis">Oczywiście, Panowie nie mogą inaczej mówić, gdyby nawet inaczej myśleli, ale my jesteśmy innego zdania, jesteśmy zdania, że jednak senat akademicki jest tą instancją, która jest najlepiej poinformowana o potrzebach wydziałów, zresztą interesy wydziałów są reprezentowane zawsze w senacie i to daje gwarancję najlepszego rozdziału stypendiów.</u>
          <u xml:id="u-72.44" who="#PStaniszkis">Dalej jest właśnie kwestią ograniczenia rad wydziałowych pod względem przyznawania stypendiów. Rada wydziałowa ma zgłaszać wnioski, a p. Minister ma je zatwierdzać. Ale oczywiście ustawa zostawia sprawę otwartą, co będzie, jak p. Minister nie zatwierdzi, czy może komu innemu przyznać stypendium, czy sprawa powraca do rad wydziałowych. Ta rzecz nie jest załatwiona. Wprawdzie p. referent ciekawą nam rzecz zakomunikował, że to nie znaczy, że tylko p. Minister będzie kontrolował rady wydziałowe, ale postanowienie to daje prawo radom wydziałowym do kontrolowania ministra, bo wiedzą, komu minister zatwierdził stypendium, a komu nie. Panie Referencie, Pański argument mogę przyrównać do Pańskiej poprawki do art. 6, że szkoły akademickie mają prawo zwracania się do Najwyższego Trybunału Administracyjnego, ale za zgodą ministra. Albo też można zrobić inne porównanie, że stosunek rady wydziałowej do p. Ministra w tym wypadku jest taki, jak stosunek podsądnego do sądu, że ten podsądny może sądzić i wypowiadać pewną opinię i zastanawiać się nad tem, czy ten wyrok jest sprawiedliwy, czy nie, ale tylko może się zastanowić, bo podsądny sędzią dla sędziego być nie może. Otóż, proszę Panów, to argument niesłychanie słaby.</u>
          <u xml:id="u-72.45" who="#PStaniszkis">Dalej Panowie pozbawiają rady wydziałowe prawa zwalniania młodzieży akademickiej od pewnych opłat, które ona ma wnosić na cele pomocy dla młodzieży. Proszę Panów, chyba to jest rzeczą bardzo słuszną; przepisy odpowiednie były w poprzedniej ustawie i nikt chyba przeciwko temu nie może wystąpić, żeby rady wydziałowe były uprawnione do tego, by zwalniały niezamożnych słuchaczy od wnoszenia pełnych opłat, i Panowie w tym wypadku uderzają w te prawa rad wydziałowych ku wielkiej krzywdzie młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-72.46" who="#PStaniszkis">Teraz poruszę kwestię stypendiów bezzwrotnych. Te stypendia bezzwrotne są już wprowadzone i mamy niektóre instytucje, np. Państwowy Bank Rolny, które takie stypendia wprowadziły. Otóż powstaje pytanie, jak będą one przyznawane? Ta sprawą była dotąd załatwianą w ten sposób, że szkoły były zawiadamiane o tych stypendiach. Do szkoły były składane podania na podstawie ogłoszenia, które władze akademickie dawały. Władze akademickie udzielały na podaniach swojej opinii. Te podania były kierowane do Ministerstwa Oświaty, a stamtąd do odpowiedniej instytucji. Obecnie mamy podstawę do twierdzenia i przypuszczenia, że ta droga wypowiadania opinii przez władze akademickie będzie pomijana.</u>
          <u xml:id="u-72.47" who="#PStaniszkis">Na curiosum zakrawa postanowienie art. 7 ustawy, który mówi o sposobie pozbawienia stypendysty stypendium i przewiduje, że w razie zaniedbania się w nauce nie rada wydziałowa rozstrzyga o tem, czy należy pozbawić tego młodego człowieka stypendium, tylko rada wydziałowa stawia wniosek, a dopiero Minister ten wniosek zatwierdza. Chyba Panowie nie zaprzeczą, że to postanowienie można zakwalifikować jako pewnego rodzaju curiosum.</u>
          <u xml:id="u-72.48" who="#PStaniszkis">Otóż z tego wszystkiego widzimy, że są liczne wady tego projektu, wady, które mają swe źródło w tendencjach politycznych tej ustawy, ażeby z funduszu stypendialnego, na który składają się wszyscy obywatele, który jest wypłacany z podatków państwowych, uczynić narzędzie polityczne. Wielu z Panów mogłoby powiedzieć, że wszak to jest tylko opinia jednostronna, opinia ludzi, którzy z punktu widzenia politycznego wszystko oceniają i często w najlepszych intencjach sanacji widzą jakąś zasadzkę.</u>
          <u xml:id="u-72.49" who="#PStaniszkis">Ale tutaj możemy sięgnąć do artykułu jednego z profesorów krakowskiego uniwersytetu, który wypowiada taką opinię:</u>
          <u xml:id="u-72.50" who="#PStaniszkis">„Omawiany projekt ustawy jest dalszem ogniwem łańcucha, którym zamierza się krępować polskie szkoły akademickie, a z niemi całą polską naukę. Jest dalszym przejawem tych tendencyj, z których realizacji nauka polska wyszłaby według słów jednego z najwybitniejszych uczonych polskich z połamanemi kośćmi”. Zdanie to jest zdaniem końcowem w artykule p. profesora Gwiazdomorskiego, który jest zwolennikiem obecnej większości rządowej. A więc sądzę, że do tego określenia członka obecnej większości rządowej nie potrzebuję nic dodawać, ażeby scharakteryzować omawianą ustawę.</u>
          <u xml:id="u-72.51" who="#PStaniszkis">To też w myśl swoich wywodów zgłaszam wniosek o odrzucenie ustawy, nad którą dyskutujemy.</u>
          <u xml:id="u-72.52" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Langer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#PLanger">Proszę Panów! Ustawa z 30 października 1923 r. o stypendiach akademickich była wypełnieniem art. 119 naszej Konstytucji, który opiewa, że „Państwo zapewni uczniom, wyjątkowo zdolnym a niezamożnym, stypendia na utrzymanie w zakładach średnich i wyższych”. Ustawa z 1923 r. była dobrą i nie nastręczała żadnych wątpliwości, a dopiero dla obecnego Rządu stała się niewygodną.</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#PLanger">W art. 1 tego projektu jest powiedziane, że ta tylko młodzież może się ubiegać o stypendia, która się odznacza „nieskazitelnym charakterem obywatelskim”. To określenie „nieskazitelnego charakteru obywatelskiego” jest pojęciem nawskroś subjektywnem i nosi posmak ściśle polityczny. Jeżeli w przepisach o studentach w art. 1 jest powiedziane: „Żeby być przyjętym do wyższej szkoły, należy udowodnić dotychczasowe moralne prowadzenie się, przygotowanie naukowe i t. d. — to stemplowanie określeniem „nieskazitelności charakteru obywatelskiego” jest zbędne.</u>
          <u xml:id="u-74.2" who="#PLanger">Wreszcie w ustawie z 1923 r. było powiedziane, że stypendia ustanawia się „na pożytek i chwałę nauki polskiej i Rzeczypospolitej”. Wówczas przedstawiciele mniejszości narodowych zwrócili uwagę, że jeżeli będzie tylko powiedziane „na chwałę nauki polskiej”, to z dobrodziejstw tej ustawy o stypendiach młodzież ukraińska czy białoruska nie będzie mogła korzystać, i z tej racji wstawiono wyraz „i Rzeczypospolitej”, Panowie wyrzucili wyraz „Rzeczypospolitej”. I to znamienne, że obecnie rządząca większość i uchwalająca automatycznie wszystkie ustawy, jeżeli chodzi o wyraz „Rzeczpospolita”, zawsze „Rzeczpospolitą” wyrzuca.</u>
          <u xml:id="u-74.3" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Dowcip nie pierwszej klasy, ale z I klasy.)</u>
          <u xml:id="u-74.4" who="#PLanger">W art. 2, gdzie chodziło o stwierdzenie, kto ma pierwszeństwo do otrzymania stypendium, stwierdzone było, że mają ci, którzy mają się poświęcić badaniom naukowym lub pracy pedagogicznej. Tak było w ustawie z roku 1923. Panowie „pracę pedagogiczną” usunęli, a natomiast dodaliście „posiadający do tego odpowiednie warunki”. Oczywiście należy rozumieć, że warunki o charakterze nawskroś politycznym.</u>
          <u xml:id="u-74.5" who="#PLanger">W starej ustawie z roku 1923 źródła, z których tworzyły się stypendia, to były nie tylko dotacje państwowe, ale i opłaty pobierane w szkołach wyższych. Wysokość tych opłat i sposób ich pobierania określał Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Natomiast była klauzula bardzo ciekawa i życiowo zupełnie uzasadniona, a mianowicie, że rady wydziałowe miały prawo zwalniania niezamożnych uczniów. W tej ustawie pominięto tę zasadę, to znaczy, że opłaty Ministerstwo nakreśli i narzuci, a choćby była młodzież niezamożna, to rady wydziałowe nie będą mogły zwalniać i nikt właściwie nie może zwalniać młodzieży niezamożnej od opłat.</u>
          <u xml:id="u-74.6" who="#PLanger">To samo w odniesieniu do art. 10, a dawnego art. 13, że są specjalne jeszcze dodatkowe opłaty, również rady wydziałowe miały prawo niezamożnych uczniów zwalniać, w tej ustawie jest to pominięte.</u>
          <u xml:id="u-74.7" who="#PLanger">A teraz art. 4: rozdział stypendiów. Tutaj oczywiście całkowicie będzie dysponował temi funduszami tylko p. Minister. 20% stypendiów zawarował sobie wyłącznie do własnej dyspozycji. Natomiast co do reszty, to tylko mogą rady wydziałowe wyrażać opinię, uchwalają wnioski w sprawie przyznania stypendiów i przesyłają je ministrowi, nie tylko wraz z uzasadnieniem, ale i z dołączeniem spisu Wszystkich ubiegających się o stypendia. Z tego wynika, że minister jest władny, sam, niezależnie od opinii rad wydziałowych, udzielać i przyznawać stypendia. W takim razie rola rad wydziałowych i ich opinia jest tylko problematyczna, a nawet nie jest w tym wypadku orientacyjna.</u>
          <u xml:id="u-74.8" who="#PLanger">Art. 12 — najkapitalniejszy — to jest, że minister ustala nadzór i kontrolę nad stypendiami. Nawet temi stypendiami, które ma Uniwersytet Warszawski, jak stypendium imienia Czapskich, lub Uniwersytet Jagielloński, jak stypendium imienia Kucharza Gedymina, temi wszystkiemi funduszami wyłącznie zarządza i dysponuje minister. On jest tym łaskawcą, tym dobrodziejem i to bez żadnej opinii profesorów. Rozdział tych stypendiów również uzależniony jest wyłącznie od Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Minister jest potęgą niczem nieograniczoną co do przyznawania stypendiów.</u>
          <u xml:id="u-74.9" who="#PLanger">Cała ustawa nosi charakter nawskroś polityczny. Pragnie się ze stypendiów uczynić jakby przynętę i to zatrutą dla młodzieży, żeby tylko paczyć jej charaktery, a nie oceniać jej zdolności i jej niezamożności. Rząd chce wytworzyć przepaść między profesorami a studentami, aby pomniejszyć i przekreślić ocenę ucznia przez profesora, a uczynić władnym tylko tego, który będzie dysponował, to jest biurokrację administracyjną ministra. I w tem tkwi zło. Ze sprawy stypendiów pragnie się uczynić narzędzie w rękach biurokracji do wytwarzania wśród młodzieży służalczości, serwilizmu, paczenia i zatruwania dusz.</u>
          <u xml:id="u-74.10" who="#PLanger">Jeżeli synowie chłopscy, kształcąc się w wyższych uczelniach, okazywali uzdolnienie, a byli niezamożni, to na podstawie ustawy z 1923 r. mogli otrzymać stypendium. Natomiast dzisiaj na podstawie tej nowej ustawy my się nie spodziewamy od biurokracji administracyjnej, żeby synowie chłopscy mogli otrzymywać stypendia. Jeśli mieliśmy zaufanie do oceny profesorów, uczonych, którzy oceniali pod kątem widzenia uzdolnienia i niezamożności, przy tym systemie policyjnym oddanie wszystkiego w ręce jedynie biurokracji godzi w młodzież chłopską, bo jest narzędziem do deprawowania i łamania charakterów młodzieży. Z tej racji jesteśmy przeciwni tej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-74.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Ludowego.)</u>
          <u xml:id="u-74.12" who="#PLanger">Głos ma p. Piotrowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#PPiotrowski">Już przy uchwalaniu Konstytucji, w 1921 r. walczyliśmy o zasadę bezpłatności nauki we wszystkich szkołach państwowych i samorządowych. Ta zasada zwyciężyła w Konstytucji wbrew stanowisku ówczesnej prawicy, t. j. Narodowej Demokracji. W art. 119 jest powiedziane, że „nauka w szkołach państwowych i samorządowych jest bezpłatna”. W życiu jednak, wbrew temu wyraźnemu przepisowi Konstytucji, bezpłatnej szkoły, oprócz może częściowo szkoły powszechnej, w niepodległej Polsce nie było i niema. Opłaty dość wysokie dawniej w szkolnictwie średniem i wyższem, ustanowione przez prawicę i zawsze przez nią bronione wbrew naszym protestom, zostały przez rządy sanacyjne podwyższone. Np. w gimnazjach z 75 zł na 150, a obecnie na 220 zł rocznie, na uniwersytetach w ostatnich czasach opłaty zostały podwyższone o 50%, tak, że obecnie na niektórych wydziałach przewyższają 400 zł i dają ogólnie przeszło 7,5 milionów złotych do Skarbu Państwa. Na domiar złego Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego p. Jędrzejewicz swemi ostatniemi zarządzeniami udaremnił zupełnie rozkładanie opłat, odraczanie terminu opłat czesnego na uniwersytetach, doprowadził do wyrzucenia z poszczególnych uczelni setek studentów niezamożnych za niezapłacenie w terminie wygórowanych opłat. Dopiero akcja społeczna przyszła z pomocą. Ta akcja społeczna w ostatnich tygodniach wydała pewne rezultaty i setki młodzieży ma możność wrócenia do wyższych uczelni.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#PPiotrowski">Panowie z sanacji, dorwawszy się do władzy, urzeczywistniają najśmielsze marzenia dawnej reakcji: „szkoła tylko dla mogących płacić, dla bogatych i protegowanych” — oto hasło, które coraz częściej na Komisji Oświatowej pada z ław większości.</u>
          <u xml:id="u-75.2" who="#komentarz">(P. Jaworska: Kiedy na komisji Pan to słyszał?)</u>
          <u xml:id="u-75.3" who="#PPiotrowski">Chciałbym, ażeby Pani lub ktoś inny stwierdził z tej trybuny, że trzymacie się innej zasady. Ta nuta jest obecnie powszechna na ławach rządowych narówni z podobną zasadą, jaka jest wygłaszana w ostatnich czasach między innemi przez p. posła Mękarskiego z B. B., który mówił, że w Polsce pomajowej nie może być mowy o liberalizmie. Oświadczył to przed kilku tygodniami również w Komisji Oświatowej Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-75.4" who="#PPiotrowski">W praktyce te wysokie opłaty w szkołach są wprowadzone tak, że dziś w szkołach średnich odsetek dzieci robotników, a tak samo rzemieślników, mieszczan i włościan, klas najbiedniejszych spada do kilku, a najwyżej kilkunastu procent. Na uniwersytetach dochodzi do tego, co nawet prasa sanacyjna, np. konserwatywny „Czas” krakowski podkreśla, że niektóre wydziały uniwersyteckie pozbawione są synów już nie tylko robotników, ale nawet i najliczniejszej warstwy w Polsce — włościan. W takim stanie rzeczy Minister Oświaty z wysokości tej trybuny wywodził, że nasze wpływy socjalistyczne na uniwersytetach są drobne, bo walka rozgrywa się między młodzieżą obwiepolską a sanacyjną. Panowie sanatorzy swoją polityką wysokich opłat a dalej pogłębianiem kryzysu gospodarczego uniemożliwiacie biednej lecz zdolnej młodzieży dostanie się do szkół akademickich, a potem bolejecie obłudnie nad tem, że w ogromniej większości młodzież akademicka to panicze, korporanci i t. d.</u>
          <u xml:id="u-75.5" who="#PPiotrowski">Kryzys, a co za tem idzie, zubożenie ludności odbiło się fatalnie na młodzieży akademickiej. Już przed 5 laty 75% akademików zarobkowało, obecnie możność zarobkowania zmalała do minimum. Dochodzi do tego, że za kilkanaście złotych miesięcznie, za 20 do 30 zł najwyżej ugania, się akademik za lekcjami lub za jakimś dodatkowem zajęciem.</u>
          <u xml:id="u-75.6" who="#PPiotrowski">Nędza, niedojadanie, fatalne warunki mieszkaniowe wywołują nagminnie gruźlicę, która — bez, przesady — dziesiątkuje młodzież akademicką.</u>
          <u xml:id="u-75.7" who="#PPiotrowski">Już przed 10 laty Sejm ówczesny, drugi z rzędu, wypełniając przepisy Konstytucji, drugą część art. 119, stworzył ustawę o pomocy dla niezamożnych a pilnych i zdolnych słuchaczy szkół akademickich. Uchwalona w roku 1923 ustawa o stypendiach akademickich niosła pewną ulgę, bo dla najmniej 2% ogółu studiujących gwarantowała pomoc stypendialną. Ogólny podział kwot stypendialnych przekazywał Minister Oświaty poszczególnym szkołom, a senaty przyznawały stypendia studentom. Za kryterium w przyznawaniu brano jedynie, jak ustawa wyraźnie przewidywała, niezamożność, pilność i zdolność ubiegającego się studenta.</u>
          <u xml:id="u-75.8" who="#PPiotrowski">I to było słuszne. Dziesięcioletnia praktyka wykazała, że ustawa, obecnie jeszcze obowiązująca, funkcjonowała poprawnie i nikt nie podnosił przeciw niej zarzutów. Profesorowie, jako bezpośrednio stykający się z młodzieżą, najlepiej mogli znać warunki materialne młodzieży, ubiegającej się o stypendia. W okresie najlepszej koniunktury, bo w roku 1930 rozdano ponad 2.000 stypendiów w wysokości ogólnej 1.600.000 zł. Obecnie cyfra ta, jak przed chwilą p. referent mówił, spadła do 1.000 stypendystów w kwocie ponad 1.200.000 zł, w tej sumie około 200.000 zł płynie z samych opłat studenckich, uiszczanych przy wpisach.</u>
          <u xml:id="u-75.9" who="#PPiotrowski">Dla ukoronowania całej sanacyjnej polityki szkolnej, wybitnie antydemokratycznej i antywolnościowej, przyszedł wreszcie Minister Oświaty z projektem, który zmienia gruntownie i tę dziedzinę, która traktuje o pomocy dla młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-75.10" who="#PPiotrowski">Projekt Ministra Jędrzejewicza gruntownie zmienia zasady udzielania stypendiów. Wprowadza wprawdzie stypendia dla studentów prywatnych szkół wyższych, a także i stypendia bezzwrotne, co jest nowością, może i dodatnią, natomiast wszystko inne w ustawie jest według nas i według jednozgodnej opinii całej rzeczypospolitej akademickiej t. j. świata profesorskiego i całej młodzieży akademickiej wybitnie szkodliwe i fatalnie odbije się w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-75.11" who="#PPiotrowski">Punkt ciężkości przy rozdawaniu i przyznawaniu stypendiów przeniesiono z wydziałów na Ministra Oświaty, a w praktyce na urzędników ministerialnych, którzy zdała od uczelni nie mogą znać, choćby chcieli, dostatecznie warunków młodzieży. Wprawdzie rady wydziałowe będą podawać ministrowi swoje wnioski, ale razem ze spisem wszystkich ubiegających się, t. j. i odrzuconych. Wniosków tych Minister będzie miał prawo nie uwzględnić i zażądać rewizji, albo sam przyznać w końcu ze spisu studentów odrzuconych stypendia. Jest to wyraźne zaznaczenie nieufności dla gron profesorskich, wysoce niepedagogiczne, zarzewie przyszłych konfliktów, a przedewszystkiem otwarcie drzwi dla protekcji. Rady wydziałowe z prawa decyzji przeszły jedynie na prawo opiniowania. Minister będzie rozdzielał stypendia, ma się przez to stać bliskim młodzieży, jak to p. referent rządowy „pięknie” objaśniał. Grona profesorskie będą oddalone od młodzieży. Tworzy się przepaść. Na ten moment z bólem wskazywali prezes Polskiej Akademii Umiejętności, prof. Kostanecki i prezes konferencji rektorów, prof. Kutrzeba i w swoich enuncjacjach i podczas przemówień swoich na komisjach w Sejmie czy w Senacie. Między profesorami a młodzieżą stanie nowy czynnik uboczny, polityczny — protekcja.</u>
          <u xml:id="u-75.12" who="#PPiotrowski">Dalej zastrzega się Ministrowi prawo odbierania stypendiów nawet w wypadku zaniedbania się w studiach, co naturalnie podrywa autorytet rad wydziałowych. Dotąd decydowały — i to słusznie — poszczególne wydziały, w tem zagadnieniu jak najbardziej kompetentne i jedynie mogące stwierdzić, który stypendysta z powodu zaniedbania w studiach traci stypendium.</u>
          <u xml:id="u-75.13" who="#PPiotrowski">Niedość tego. Częścią funduszu stypendialnego dysponuje tylko minister jedynie na podstawie, jak dodano w komisji „opinii władz akademickich”. To, co wykazywałem na komisji, to powtórzę tutaj, i jednak nie było przeciwstawienia się moim wywodom i argumentom z żadnej strony, ani p. referenta ani przedstawiciela Rządu. I gdy dodamy, że wogóle stypendia będą przyznawane bez terminu, a nie na 1 rok, co w dotychczasowej ustawie było zastrzeżone, to Minister Oświaty może w ciągu 5 lat, przyznając corocznie na pierwszy rok studiów po 20% stypendiów, i gdy w całości utrzyma je na dalsze lata, dysponować całym funduszem stypendialnym po 5 latach. Na ten fundusz stypendialny składać się będą sumy budżetowe i opłaty pobierane od młodzieży. Dotąd minister określał wysokość tych opłat, ale na podstawie opinii senatów, zostawiając radzie wydziałowej prawo zwalniania niezamożnych studentów od tych opłat. Odtąd nowa ustawa żadnych zwolnień nie przewiduje. Jest to wybitne pogorszenie ustawy dotychczasowej.</u>
          <u xml:id="u-75.14" who="#PPiotrowski">Cały ten projekt rządowy został wniesiony bez porozumienia się z władzami uniwersyteckiemi. Nie próbowano nawet porozumieć się z niemi, ale zaskoczono i opinię publiczną i świat uniwersytecki.</u>
          <u xml:id="u-75.15" who="#PPiotrowski">Cały więc świat pedagogiczny wyższych uczelni i konferencja rektorów szkół akademickich jednomyślnie zaprotestowała przeciwko pomysłom Ministra Oświaty. I znowu podobnie jak przy ustawie o szkołach akademickich i tu obecny Minister Oświaty został odosobniony, bo nawet profesorowie Stefki i Wałki nie pośpieszyli mu już z pomocą. Nie widzimy nawet, żeby bronili tej ustawy ci, którzy bronili ustawy o szkołach akademickich, nie widzimy np,. p. profesora posła Makowskiego, który przecież nas zapewniał w Sejmie o wielkiem przywiązaniu swojem do młodzieży akademickiej. Ani p. Makowski nie broni tego projektu, ani nie wykazuje wad jego ze względów pedagogicznych i uniwersytetu, którego sam przecież jest czynnym profesorem. P. profesor Makowski prawdopodobnie z wielkiego przywiązania do młodzieży akademickiej głosować będzie także za projektem obecnym p. Ministra Oświaty? Inni natomiast wybitni, nieco rozsądniejsi sanatorzy — profesorowie kategorycznie wypowiedzieli się przeciw, jak np. profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego p. Gwiazdomorski, bardzo zaangażowany w życiu politycznem B. B., który uważa jednak pomysł ministra za zły, za niepedagogiczny, ze względów merytorycznych za niedopuszczalny.</u>
          <u xml:id="u-75.16" who="#PPiotrowski">Projekt ustawy p. Ministra Jędrzejewicza w szczegółach nawet psuje dotychczasowe przepisy. W dotychczasowej ustawie jest powiedziane, że „stypendia są ustanowione na pożytek i chwałę nauki polskiej i Rzeczypospolitej Polskiej”. Panów z większości rządowej raziła ta „Rzeczpospolita Polska” i to skreślono. Czy to mamy uważać za pewien symbol dzisiejszych czasów, że to słowo, dotychczas w ustawie będące i nikomu nie przeszkadzające, przeciwnie, podkreślające wagę czynnika, że z tej ustawy ma korzystać nie tylko młodzież polska, ale i młodzież z mniejszości narodowych, bo oni są również obywatelami Państwa Polskiego, mają obowiązek względem Państwa płacenia podatków i podatku krwi, służąc w wojsku — ale przecież wymazuje się to słowo w ustawie. Wyrzucenie słowa „Rzeczpospolita Polska” w tym pierwszym artykule jest dla nas zasadniczym momentem i dlatego jedyna nasza poprawka w tej ustawie, to właśnie ta moja symboliczna poprawka, żeby przywrócić z dotychczasowego tekstu słowo „Rzeczpospolita Polska”.</u>
          <u xml:id="u-75.17" who="#PPiotrowski">Biorąc to wszystko pod uwagę, stwierdzam, że cały projekt rządowy oparty jest na braku zaufania polskiego ministra do polskich profesorów. Forsowany wbrew opinii świata nauki i młodzieży i całej opozycji Sejmu, wywołał między innemi znane zajścia w ostatnich czasach, wywołał demonstracyjny strajk wszystkich uczelni, całej młodzieży, zakończony jednym akordem solidarności młodzieży z profesorami. Dodam, nawet część młodzieży sanacyjnej, t. zw. młodzież demokratyczna wypowiedziała się przeciw projektowi i przeciw Panom — w Krakowie, we Lwowie i gdzieindziej. Został tylko „Strzelec” i „Legion Młodych” do dyspozycji Panów i do robienia owacji ministrowi pod Sejmem.</u>
          <u xml:id="u-75.18" who="#PPiotrowski">I zakończenie strajków na uniwersytetach i ta jednomyślność i ta solidarność świata młodzieży z gronem profesorskiem jest najlepszą odpowiedzią na to wszystko, co wielokrotnie p. Minister tu w ostatnich miesiącach i w komisji podkreślał, że on reprezentuje te najwyższe walory w pedagogice i że on chce zbliżenia do młodzieży. Okazało życie i praktyka, że p. Minister został odosobniony. Wprawdzie mówi się w ostatnich czasach, że na wzburzone umysły i na to, co się dzieje po uniwersytetach, trzeba ostrych środków i represyj. W jednem przemówieniu p. Minister skierował pod adresem naszych ław zapytanie — sądzę — nie tylko retoryczne: „Panowie, czy pożałowania godne wypadki aprobujecie?” Myśmy kilkakrotnie oświadczali, jakie jest nasze stanowisko w sprawie zaburzeń antysemickich i innych na uniwersytetach — stanowczo potępiające. Myśmy to samo mówili i rok temu i 10 lat temu i dziś, myśmy te rzeczy po imieniu nazywali i dlatego mamy prawo o tych rzeczach mówić i dzisiaj, i mamy prawo mówić pod adresem obecnych kierowników Ministerstwa Oświaty, że nie mają prawa udzielania nam lekcji patriotyzmu i państwowości polskiej, bo nie trzeba było, Panowie Sanatorzy, podważać w ostatnich latach praworządność w Państwie Polskiem. Nie trzeba było wprowadzać tych wszystkich metod, które stosowaliście w ostatnich siedmiu latach, a które od wypędzenia Prezydenta się rozpoczęły, potem poniewieranie godności ludzkiej, poniewieranie byłymi ministrami, więzienie przywódców klas robotniczych i ludowych, a później nam tutaj mówicie o tem, że są przejawy bestialstwa i brutalności na terenie uniwersyteckim i że młodzież tak nisko upadła, że nie ma odwagi przyznać się do popełnionych karygodnych czynów. Ale czy na ławach Panów było zawsze to przyznawanie się do czynów z przed laty siedmiu, sześciu, pięciu. Wyście Panowie w wielu bardzo tragicznych momentach pozostawili tylko — niewykrytych sprawców. Niewykryci i nieznani sprawcy, kiedy szło o bardzo wybitne osobistości, bez względu na ich przekonania. To Wyście sami bardzo szybko w sposób nieraz skrytobójczy się załatwiali. I dlatego nie macie prawa udzielać lekcji nam, ani społeczeństwu, ani narodowi o tem, w jaki sposób należy wychowywać i przykład dawać młodzieży. Młodzież żyje w tem społeczeństwie i reaguje daleko szybciej na, te wszystkie momenty, które się w życiu społecznem i politycznem rozgrywają. Młodzież jest tym bardzo czułym barometrem na wypadki, które się na jej oczach rozgrywają. I kiedy z jednej strony poniewiera się, jak powiedziałem, godność ludzką, a z drugiej strony szybko chce się wmówić w tę młodzież, że trzeba autorytet władzy Prezydenta, Rządu gwałtownie podnosić, tego Rządu, który ma za sobą w ostatnich latach, począwszy od 1926 poprzez 1930, Brześć, wybory, oszustwa, łamanie prawa i t. p., to tego nie zrobicie. Młodzież burzy się i buntuje i reaguje w więcej czy mniej udolny i dopuszczalny sposób.</u>
          <u xml:id="u-75.19" who="#PPiotrowski">Proszę Panów, to są zagadnienia, których trzeba dotknąć i powiedzieć jasno i prosto, po imieniu nazwać, aby nie łudzić i nie zacierać śladów za sobą i piaskiem w oczy nie rzucać.</u>
          <u xml:id="u-75.20" who="#PPiotrowski">P. Minister Oświaty występował wielokrotnie tutaj jako kierownik państwowego wychowania. Ale co pod płaszczykiem państwowego wychowania w szkołach się wprowadza? Przecież, proszę Panów, widzimy w ostatnich czasach, jak te rzeczy były prowadzone. Najpierw młodzież czytała różne znane wywiady i enuncjacje wysoko postawionych czynników i osób, a potem ta sama młodzież ma te osoby uważać za bohaterów, którzy są zaangażowani w czynną politykę bieżącą, którzy posunięciami swojemi robili te ostatnie rzeczy, jak wybory, Brześć i na każdym kroku łamanie prawa i podrywanie wszelkich autorytetów, jakie były. I potem gwałtownie chcecie zawrócić, ale na tem gwałtownem zawróceniu wóz sanacyjny w wielu wypadkach grzęźnie. Dlatego te rzeczy trzeba tutaj na pogrzebie tych wszystkich ustaw akademickich powiedzieć jasno i wyraźnie.</u>
          <u xml:id="u-75.21" who="#PPiotrowski">Szkoda bardzo, że p. Ministra niema, że na pogrzeb przyszedł tylko Wicemister, ks. prof. Żongołłowicz.</u>
          <u xml:id="u-75.22" who="#komentarz">(Wesołość na ławach lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-75.23" who="#PPiotrowski">Mógłby odprawić część nabożeństwa, a p. Minister mógłby główną rolę spełnić. Rekwiem śpiewać. Wystarczy, jak będzie śpiewał tylko referent z ław rządowych.</u>
          <u xml:id="u-75.24" who="#PPiotrowski">Dalej projekt rządowy obecnie daje w ręce partyjnego Ministra Oświaty fundusz dyspozycyjny, którym będzie dysponował, kierując się niezawodnie względami politycznemi i partyjnemi, jako bojowy człowiek rządowej partii. bo p. Minister Jędrzejewicz jest bojowym człowiekiem obozu rządzącego. To nie jest uczony, którzy przyszedł z uniwersytetu, oderwany od polityki. To, że p. Minister Oświaty jest bojowym przedstawicielem sanacji, to jeden jego najważniejszy walor. Przez nową ustawę wprowadza się czynnik protekcji przy rozdawnictwie stypendiów, pochodzących przecież z pieniędzy podatków obywateli i opłat studenckich.</u>
          <u xml:id="u-75.25" who="#PPiotrowski">Nauczeni doświadczeniem rządów sanacyjnych uważamy, że ten projekt otworzy wrota najgorszemu gatunkowi partyjnictwa, a co gorsza, doprowadzi do wypaczenia charakterów młodych ludzi, do załamania w życiu, do wstępowania do „Strzelca” lub „Legionu Młodych” jedynie poto, aby dostać stypendium z rąk samego ministra, jeżeli już rady wydziałowe nie uwzględnią podania, kierując się słusznemi założeniami.</u>
          <u xml:id="u-75.26" who="#PPiotrowski">Dwie miary przyznawania stypendiów stworzą dwie kategorie studentów: jedna ze stypendiami od ministra, druga z opinii rad wydziałowych. Ale mylicie się, Panowie Sanatorzy, że ten handel przekonaniami, łamanie słabszych charakterów, to już jest zdobycie młodzieży akademickiej. Tak, na krótką metę to jest możliwe, i dorywczo możecie to osiągnąć, ale ta sama młodzież, zwolniona od zależności stypendialnej, z przekleństwem niezawodnie odpłynie od Was w przyszłości. Przecież ideologią bata i postrachu nie można młodzieży zdobywać na stałe i utrzymywać przy sobie.</u>
          <u xml:id="u-75.27" who="#PPiotrowski">Historia mówi, że w starożytnej Helladzie byli tacy tyrani, którym ludność ze strachu po 300 pomników w jednem mieście postawiła. Ale po upadku tyrana ta sama ludność wszystkie te pomniki burzyła w ciągu jednej nocy.</u>
          <u xml:id="u-75.28" who="#komentarz">(Oklaski na ławach lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-75.29" who="#PPiotrowski">Kruchy, zły, bo gliniany pomnik buduje sobie obecny Minister Oświaty. My, polscy socjaliści, do takiego glinianego pomnika nie przyłożymy ręki.</u>
          <u xml:id="u-75.30" who="#PPiotrowski">Jednolity prąd antysanacyjny idzie dziś poprzez polskiego robotnika i wyrobnika i rzemieślnika, poprzez chłopa aż do profesora uniwersytetu i do studentów na uniwersytecie. Panowie zbankrutowaliście moralnie, czego dowodem jest między innemi cała polityka szkolna.</u>
          <u xml:id="u-75.31" who="#PPiotrowski">My za projektem głosować nie będziemy.</u>
          <u xml:id="u-75.32" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Kornecki. Ograniczam czas przemówienia do 15 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#PKornecki">Ustawa o stypendiach akademickich z 1923 r. została uchwalona jednomyślnie przez ówczesny Sejm, a może niewielu kolegów, zasiadających na ławach poselskich pamięta, że ustawa ta zrodziła się z inicjatywy poselskiej. Odczuwa, się, że dziś w tej atmosferze bojowej, w której teraz dyskutujemy nad tą ustawą, unosi się nad nami duch autorski tej ustawy z r. 1923, a była nią skromną pracownica społeczna, niesłychanie ideowa i ofiarna, koleżanka nasza ś. p. Zofia Sokolnicka. W jej to sercu ofiarnem i gorącem zrodziła się wówczas w r. 1923 ta myśl, w okresie bardzo ciężkich warunków finansowych Państwa, jakie wówczas przeżywaliśmy, może nie tak ciężkich, ale również dotkliwych dla życia finansowego i gospodarczego. Wówczas w jej sercu kobiecem patriotycznej Polki zrodziła się ta ustawa. Ona w klubie ówczesnym Związku Ludowo Narodowego przeprowadziła uchwałę, aby tę ustawę złożyć z inicjatywy poselskiej, uzyskując notabene aprobatę ówczesnego ministra oświaty.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#PKornecki">Otóż trzeba przypomnieć, że właśnie ta inicjatywa zrodziła się 20 marca 1923 r., że następnie tego dnia właśnie wpłynął wniosek Związku Ludowo-Narodowego do laski marszałkowskiej i rozumieli wszyscy, tak inicjatorzy tej ustawy, jakoteż inne stronnictwa, biorące udział w dyskusji, że wykonują lojalnie jeden z artykułów, o którym tu była wzmianka, mianowicie art. 119 Konstytucji, który nakładą obowiązek niesienia pomocy młodzieży studiującej w szkołach średnich czy wyższych, o ile nie jest ona w możności studiów prowadzić.</u>
          <u xml:id="u-77.2" who="#PKornecki">Dnia 28 czerwca 1924 r. na 53 posiedzeniu Sejmu ś. p. Zofia Sokolnicka, referując tę ustawę w imieniu Komisji Oświatowej i Budżetowej ówczesnego Sejmu, powiedziała: „Ustawa mą na celu nie filantropję, lecz interes, Rzeczypospolitej, a mianowicie rozwój polskiej nauki i zapewnienie jej dla różnych dziedzin życia publicznego, obywatelskiego dostatecznej liczby pracowników zdolnych, dobrze przygotowanych naukowo i zawodowo, oraz dających rękojmię obywatelstwa”. Jednomyślność, z jaką ustawa została uchwalona, dowodzi, że cały ówczesny Sejm, wszystkie kierunki polityczne w nim reprezentowane, miały całkowite zaufanie do czynnika, który miał być wykonawcą tej ustawy, a czynnikiem tym są profesorowie, rady wydziałowe, które otrzymały prawo dysponowania funduszem stypendialnym, oczywiście w granicach kontyngentu wyznaczanego im co roku przez Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. To zaufanie, którem Sejm, parlament, a także całe społeczeństwo darzyły profesorów szkół akademickich, nie było przypadkowe, było ono przez tych profesorów zdobyte uczciwą pracą, ich stanowiskiem w okresie niewoli, ich odwagą cywilną i obywatelską, której dawali wyraz w enuncjacjach w czasie wojny, narażając się rządom zaborczym jako obywatele odnośnych państw zaborczych.</u>
          <u xml:id="u-77.3" who="#PKornecki">Dzisiaj, po 10 latach doczekaliśmy się tego, że trzeci Sejm otrzymał nowy projekt ustawy o szkołach akademickich, jako projekt rządowy; projekt ten zmienia zasadę ustawy z roku 1923, a główną jego cechą jest właśnie nieufność do profesorów. Jest to zrozumiałe w dzisiejszej chwili, w dniu dyskusji nad tym projektem. Jeżeli sobie uprzytomnimy wszyscy, a i panowie z ław większości, przypuszczam, to sobie uprzytamniają, że przeciw Ministrowi Oświaty stoi dzisiaj, jak było przez rektora Kutrzebę stwierdzone, przeszło 800 profesorów na 850 razem wziętych, jeżeli zatem 800 profesorów i, można śmiało powiedzieć, conajmniej 90% młodzieży akademickiej dało, wyraz swemu stosunkowi do Ministra Oświaty p. Jędrzejewicza jako autora tej ustawy, to zrozumiałe dla nas jest także, że i p. Minister do tych profesorów zaufania nie ma. Ale tu nie chodzi o zaufanie chwilowego ministra, tu chodzi o coś większego. Kwestia stypendiów akademickich wiąże się ze spełnieniem obowiązku, jaki społeczeństwo ma wobec młodzieży. I również przypominam z referatu ś. p. Zofii Sokolnickiej, że chodziło wówczas, i wszystkim uczciwie myślącym musi chodzić dzisiaj o to, że skoro Konstytucją nasza przewiduje bezpłatność nauczania we wszystkich szkołach państwowych, a więc stawia narówni wszystkich, bez względu na pochodzenie, i bogatych i ubogich mieszkańców Polski, to znowu ustawa o stypendiach akademickich, wprowadzając w jednym z artykułów opłaty na rzecz stypendiów przez studentów uniwersytetu, miała zrobić pewną skromną korekturę w tej Konstytucji, która może w tym artykule nie jest zupełnie dostosowana do naszych warunków, a także może, jak to było podnoszone, nie jest słuszna, Otóż ustawa o stypendiach akademickich wprowadziła przepis, że zamożna młodzież, bo tylko o takiej myślano, młodzież, która może płacić, powinna wnosić opłaty na rzecz pomocy kolegom niezamożnym. A tym właśnie niezamożnym ustawa gwarantowała, że oni opłat wnosić nie będą, bo profesorowie, a więc rady wydziałowe, miały prawo według tej ustawy zwalniać studentów niezamożnych. W ten sposób zatem pewien stosunek sprawiedliwy także i co do pochodzenia studentów dała nam właśnie w tej inicjatywie myśl, żeby ci zamożniejsi, ponieważ także mają bezpłatną szkołę wyższą jak i średnią, przez swe opłaty umożliwiali kształcenie się młodzieży niezamożnej, tej młodzieży, która z powodu swego pochodzenia, urodzenia nie ma tych warunków, jakich los tamtym udzielił.</u>
          <u xml:id="u-77.4" who="#PKornecki">Otóż cóż widzimy dzisiaj? Wtedy była rzecz zrozumiała dla wszystkich w Sejmie, że skoro niezamożni mają być zwolnieni, musi ich zwalniać ten, kto z nimi ma do czynienia, ten, kto tych chłopców zna, a więc profesor, z którym ta młodzież pracuje; profesorowie mieli prawo zwalniania. Dziś ustawa z niezrozumiałych dla nas względów, bo i przedstawiciel ministerstwa ani słowem tej materii nie dotknął, przekreśla uprawnienia profesorów, nie dając tego uprawnienia i Ministrowi. Sprawa ta zupełnie zawisła w powietrzu. A przecież nie jest to rzecz drobna. Wiemy, jakie są dziś stosunki tej młodzieży, o tem na komisji była obszernie mowa. Wiemy, że młodzież rzeczywiście w ogromnym procencie nie jest w stanie płacić tych opłat i w takim razie Ministerstwo, władze, które będą regulowały tę sprawę w drodze wyłącznie rozporządzenia administracyjnego, mogą sprawę zwolnień załatwić w sposób niesprawiedliwy, w sposób czysto biurokratyczny, nie wchodząc w pobudki, które powinny kierować czynnikami, decydującemi w tej sprawie. P. referent usiłował na komisji, a także na plenum uzasadniać inicjatywę Rządu we wniesieniu tej ustawy, którą dziś rozpatrujemy. Tak się bowiem złożyło, że w uzasadnieniu rządowem, dołączonem do ustawy, właściwie nie podano ani jednego argumentu, powiedziano tylko krótko, że 9-letnie doświadczenie wykazuje, że istniały pewne braki w ustawie, które powinny być usunięte. Ale jakie to były braki, jakie wady, o tem niema mowy.</u>
          <u xml:id="u-77.5" who="#PKornecki">Otóż p. referent podał nam na komisji dla uzasadnienia tej ustawy pewne przyczyny, które jego zdaniem uzasadniają zmianę ustawy. Mówi mianowicie, że doświadczenie wykazuje, jakoby pewne wydziały, zwłaszcza wydziały prawne były w praktyce uprzywilejowane nadmierną ilością przydzielonych im przez senat stypendiów. Mówił dalej o braku planu centralnego rozdziału stypendiów, a brak ten może być usunięty wówczas, gdy rozdawnictwo należeć będzie do ministra. Twierdził dalej, że brak było dotychczas kryteriów, na których rady wydziałowe powinny się opierać przy rozdawnictwie stypendiów, i wreszcie twierdził, że brak było kontroli nad stypendystami, mianowicie, czy korzystający ze stypendium rzeczywiście swą dalszą pracą na nie zasługuje.</u>
          <u xml:id="u-77.6" who="#PKornecki">Otóż na Komisji Oświatowej wykazałem, że argumenty p. referenta nie wytrzymują krytyki. Minister ma prawo kontrolować gospodarkę finansową, a tak samo i rozdawnictwo stypendiów przez wydziały, i może im w formie instrukcji zwrócić uwagę, jak życzy sobie, ażeby poszczególne kwestie ze względu na stan kraju były traktowane przez rady wydziałowe. Wreszcie jeżeli chodzi o plan ogólny, to kontyngenty stypendiów przyznaje minister poszczególnym szkołom akademickim. Jeżeli chodzi o kryteria dla wydziałów, to te kryteria istnieją w samej ustawie o stypendiach, która wyraźnie postanawia, że tylko zdolni, pilni i ubodzy studenci mogą z nich korzystać. Dzisiaj być może, to kryterium w praktyce jest daleko szersze, bo wchodzą momenty polityczne do ustalenia tych kryteriów, ale wtedy kryterium jedynie słuszne i sprawiedliwe zostało umieszczone w ustawie.</u>
          <u xml:id="u-77.7" who="#PKornecki">Otóż jeżeli chodzi o te argumenty pana referenta, to one nie uzasadniają potrzeby wniesienia nowej ustawy. Pan przedstawiciel Ministerstwa podał inne argumenty, z któremi częściowo zgodziliśmy się, jeżeli chodzi o nowelizację.</u>
          <u xml:id="u-77.8" who="#PKornecki">Bo czy chodzi o udostępnienie stypendiów szkołom prywatnym, czy o stypendia dla absolwentów szkół wyższych i doktoratów, zwłaszcza o zalegalizowanie ustawowo bezzwrotnych stypendiów, udzielanych przez inne resorty, te rzeczy można było zrobić drogą krótką i sprawiedliwą, drogą rozszerzenia istniejących przepisów. Musimy dzisiaj stwierdzić, że nie względy rzeczowe, lecz wyłącznie względy polityczne zadecydowały o zmianie tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-77.9" who="#PKornecki">Praktycznie przedstawia się rzecz w następujący sposób. Jak stwierdził pan referent na komisji, a także dzisiaj na plenum, w 1930/31 roku było rozdanych około 1.900 stypendiów. Jest tu pewna, różnica między preliminarzem budżetowym a ilością stypendiów dlatego, że, jak wiadomo, dzielą się te stypendia także na mniejsze. Jedno naprzykład stypendium wynosi dzisiaj 120 zł i może być dzielone na dwa stypendia po 60 zł, a nawet i mniejsze. Dzięki temu podziałowi stypendiów w 1931 r. 1900 stypendiów było, z funduszów Ministerstwa Oświaty na 1,5 miliona; z budżetów innych Ministerstw, jak stwierdził p. referent, było 247 stypendiów na sumę 383.000 zł, razem więc korzystało z pomocy państwowej około 2.174 studentów, pobierając około 2 milionów zł. Otóż oczywiście przewidujący doradcy p. Ministra w Ministerstwie Oświaty zrozumieli to i bardzo się tem zainteresowali, zrozumieli, że uzyskanie wpływu decydującego na rozdział tych stypendiów przez ministra stanowi znakomity środek do celu, który wszystkim nam jest znany. Z jednej strony o 20% stypendiów decyduje sam p. Minister, z drugiej do 80% stypendiów rady wydziałowe będą stawiały wnioski, ale minister będzie mógł tych wniosków nie zatwierdzać, będzie zwracał, a, tak czy owak będzie decydował sam, będzie miał młodzież w rękach, będzie ją przyciągał ewentualnie temi metodami do obozu rządzącego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#Marszałek">Proszę kończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#PKornecki">Zaraz skończę. Niestety mam czas ograniczony, ale na zakończenie muszę powiedzieć, że tego celu, o który chodzi w tej ustawie, o którym mówił p. kolega Staniszkis, Panowie nie osiągną. Przeciw temu traktowaniu i kaptowaniu młodzieży wystąpili najświatlejsi i najuczeńsi ludzie w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#PKornecki">Przytoczę tu na zakończenie tylko głos jednego z najbardziej zasłużonych uczonych polskich, b. rektora uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie i wybitnego uczonego prof. Starzyńskiego, który w ten sposób przemawia o tej sprawie i jej stosunku do młodzieży: „Wielu posłów profesorów w Sejmie, jak również profesorów z poza Sejmu podnosiło z naciskiem, że młodzież, która wytknęła sobie i pokochała pewne głębsze cele ideowe i do ich urzeczywistnienia dąży, nie da się od tego odwieźć, ani prośbą, ani groźbą, (a już najmniej przez policję), że gotowa jest za nie cierpieć i ponosić nawet dotkliwe ofiary. Hasłem, wypowiedzianem w XIX stuleciu przez jednego z wybitnych europejskich mężów stanu pod adresem stronnictw politycznych w jego kraju, że rządzić można tylko „owsem i harapem”, nie zajedzie się daleko, a już wcale nie w stosunku do młodzieży”.</u>
          <u xml:id="u-79.2" who="#PKornecki">Otóż tem właśnie zdaniem prof. Starzyńskiego kończę i oczywiście głosując przeciw ustawie, będziemy tylko wykonawcami swoich obowiązków wobec próby zwichnięcia tej zasadniczej myśli, która powinna wychowaniu narodu przyświecać.</u>
          <u xml:id="u-79.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Bryła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#PBryła">Projekt ustawy o stypendiach akademickich jest do pewnego stopnia uzupełnieniem niedawno uchwalonej ustawy o szkołach akademickich, tem samem posiadać musi te same cechy i te same wady, co ustawa tamta. W sprawie ustawy o szkołach akademickich zabierałem kilkakrotnie głos w tej Wysokiej Izbie, stając stale na stanowisku ściśle rzeczowem, na tem samem stanowisku pragnę też stanąć obecnie, mówiąc o projekcie ustawy o stypendiach.</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#PBryła">Otóż powszechnie, przez profesorów, przez młodzież akademicką, przez całe społeczeństwo projekt ten uważany jest za sui generis votum nieufności dla profesorów szkół wyższych i to votum nieufności nie usprawiedliwione żadnemi powodami. Dotychczas przydział stypendiów leżał w ręku profesorów, więc rad wydziałowych i senatów akademickich i na ten stan skarg żadnych nie było. I to jest oczywiste. Któż może bowiem lepiej, racjonalniej i sprawiedliwiej przydzielać stypendja, jeżeli nie ci, którzy z młodzieżą stykają się stale i bezpośrednio?</u>
          <u xml:id="u-81.2" who="#PBryła">Na posiedzeniu Komisji Oświatowej Sejmu, na które zaproszono rektorów, stwierdzili oni osobiście, z jak niezmierną skrupulatnością rozdaje się stypendia. Powodowano się tu zawsze względami czysto naukowemi postępami, zdolnościami i nadziejami, jakie dzięki nim pokładano w stypendystach, oraz niezamożnością studentów. Senaty, rady wydziałowe były zawsze ściśle bezstronne, nie kierowały się nigdy żadnemi pobudkami politycznemi, czy jakimikolwiek ubocznemi. Również miano zawsze nad stypendystami kontrolę, czy i nadal zasługują na pomoc i niejednokrotnie odbierano stypendia, gdy przekonano się, że z jakichkolwiek powodów student przestał na nie zasługiwać. Kontrola „nad postępami w studiach stypendystów”, o czem mówi uzasadnienie projektu do ustawy, była i stała i bezpośrednia.</u>
          <u xml:id="u-81.3" who="#PBryła">Co pod tym względem wprowadza projekt w brzmieniu, ustalonem przez komisję? Część funduszu stypendialnego w wysokości 20% w myśl projektu zastrzec może sobie do wyłącznej dyspozycji Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Zatem bez wniosków, a nawet bez opinii Senatu i bez wniosków rad wydziału. Komisja wprowadziła tylko nieco polepszającą poprawkę „na podstawie opinii rad wydziału”, ale nie na wniosek rad wydziału. Dlaczego? P. referent zaznaczył wprawdzie już nawet na komisji, że zdaniem jego te 20% odnosić się będzie do przyznawania stypendiów studentom pierwszego kursu. Niemniej w ustawie tego niema; w ustawie jest tylko, że reszta stypendiów w wysokości 80% dotyczy stypendiów od drugiego roku wzwyż. Ale choćby tak było, to dlaczego usuwać to od decyzji profesorów? Wszak nawet poprostu fizycznie łatwiej jest zostawić skrupulatność ciałom profesorskim poszczególnych szkół, z których każda ma, stosunkowo nieznaczną ilość kandydatów do uwzględnienia, niż Ministerstwu, w którem skoncentrować się ma przydział dla kilkunastu szkół odrazu. Cóż dopiero, jeżeli uwzględnimy konieczność jaknajdokładniejszego zbadania kwalifikacyj tylu kandydatów!</u>
          <u xml:id="u-81.4" who="#PBryła">Ale i wszystkie inne stypendia muszą przychodzić do Ministerstwa. Jasne jest, że nastąpi tu taki natłok spraw do załatwienia, że zbadanie i kontrola, czy rady wydziałowe przyznają stypendja „słusznie”, będą niemożliwe. Jeżeli zaś Ministerstwo zmieniać będzie propozycje szkół, nastąpią konflikty między niemi a Ministerstwem, nigdy nie pożądane. Nastąpić wreszcie mogą opóźnienia przydziałów. A przecież znane są warunki materialne naszej młodzieży, która niejednokrotnie nie posiada odpowiednich środków nie tylko do spokojnej pracy, ale wręcz nawet do życia. Przecież jeżeli stypendia mają jej umożliwić tę pracę, to powinny być nadawane o ile możności terminowo. Do tego zmierza zresztą nasza poprawka do art. 5. Konsekwencją takiego stanu będzie, że młodzież uboższa, nieraz nawet wybitne talenty, nie będzie mogła utrzymać się w szkołach. Konsekwencją tego będzie dalsze zmniejszenie się procentu i upośledzenia młodzieży chrześcijańskiej w szkołach wyższych, której odsetek tem bardziej będzie spadał, a która dziś już jest w tych warunkach, że niejednokrotnie, jako uboższa, przetrwać tych kilku lat nie może.</u>
          <u xml:id="u-81.5" who="#PBryła">Przytoczę przykład wydziału inżynierii lądowej politechniki lwowskiej, w skład którego wchodzę. Na pierwszym roku jest tam przeciętnie 15% Żydów, na czwartym roku już ponad 25%, a do egzaminu dyplomowego zasiada odsetek jeszcze większy, do tego stopnia, że przy ostatnim egzaminie, jaki się odbył w listopadzie roku 1932, procent Żydów był przeszło 60. Nawet panowie posłowie Żydzi przyznają, że procent taki jest nienormalny i że w konsekwencji musi doprowadzać do niepokojów i wzbudzenia między młodzieżą, które to wzburzenie przejawia się może nieraz w sposób niewłaściwy, ale niemniej spowodowane jest temi anormalnemi warunkami.</u>
          <u xml:id="u-81.6" who="#PBryła">Ze względu na te warunki materialne młodzieży zgłaszamy też poprawkę d&gt; art. 3, na podstawie której senaty, względnie rady wydziałowe miałyby prawo zwalniania poszczególnych studentów od opłat.</u>
          <u xml:id="u-81.7" who="#PBryła">Projekt ma zmierzać dalej do kontroli nad pracą stypendystów przez Ministerstwo. Znów jest niewątpliwe, że kontrolę taką najlepiej przeprowadzą ci, którzy stale z młodzieżą się stykają, z młodzieżą ciągle przestają, a więc profesorowie.</u>
          <u xml:id="u-81.8" who="#PBryła">Wogóle pragnę zaznaczyć, że zbytnia centralizacja, jakiej wyrazem jest projekt, dodatnich rezultatów z reguły nie daje.</u>
          <u xml:id="u-81.9" who="#PBryła">W projekcie znajdują się niektóre strony dodatnie, mianowicie umożliwienie uzyskania stypendiów przez doktorantów, objęcie ustawą studentów prywatnych szkół państwowych, oraz ujęcie sprawy stypendiów bezzwrotnych, nadawanych przez poszczególne resorty, ale sprawy te są drugorzędne, nie były tak pilne, nadto mogły zostać ujęte nawet przez nowelizację ustawy z r. 1923, a wreszcie i tu znajdują się liczne braki. Np. według art. 9 te stypendia bezzwrotne nadawane być mają przez właściwego ministra w porozumieniu z Ministrem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, tutaj nie tylko bez wniosku, ale nawet i bez opinii rady wydziałowej i senatu. Przecież choćby w interesie tych resortów powinno leżeć, ażeby senat i szkoły wyższe wyraziły przynajmniej opinię o danym kandydacie.</u>
          <u xml:id="u-81.10" who="#PBryła">I jeszcze jedna wada projektu, zupełne pominięcie senatu. Jest to zresztą konsekwentne rozwinięcie zasad ustawy o ustroju szkolnictwa wyższego, o których poprzednio już miałem sposobność przemawiać. Raz jeszcze zwracam uwagę na to, że pominięcie senatu będzie miało, zwłaszcza na politechnikach, bardzo ujemne skutki, gdyż właśnie senaty, a nie rady wydziałowe, są w możności najbardziej bezstronnie zbadać warunki studentów poszczególnych wydziałów. To też i tu zgłaszamy poprawki do art. 3, 4, 9 i 10.</u>
          <u xml:id="u-81.11" who="#PBryła">W konsekwencji uchwalenie ustawy zmniejszy wpływ ciał profesorskich na studentów, na młodzież, co chyba nie leży w niczyim interesie. Już dzisiaj zdarzają się wypadki tego rodzaju, że poszczególni studenci składają podania o stypendia wprost do Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z pominięciem władz szkolnych i znowu wątpię, żeby takie skutki leżały w intencjach projektodawców.</u>
          <u xml:id="u-81.12" who="#PBryła">Szkoły wyższe uważają projekt ten za taki, który może, być źródłem szeregu konfliktów między niemi a Ministerstwem. Zależy im na tem, aby rozdział stypendiów i podział kompetencji w tej sprawie jak najbardziej odpowiadał potrzebom szkół i potrzebom studentów i nie o co innego im chodzi, jak o to, żeby był czyniony pod kątem tych potrzeb. Przecież rozdział stypendiów w szkołach wyższych, to ciężki obowiązek i ciężka praca, ale szkoły te w trosce o dobro młodzieży, uważają, że one ten dodatkowy a żmudny obowiązek powinny, spełniać i że spełniają go dobrze i niema potrzeby stanu obecnego zmieniać. I wątpimy, czy tak samo dobrze spełnią ten obowiązek ciężki i znacznie zwiększony, jeżeli chodzi o zakres działania, władze ministerialne, które ze studentami bezpośrednio kontaktu nie mają.</u>
          <u xml:id="u-81.13" who="#PBryła">Rektorzy w swych memoriałach zaznaczają, że cały projekt posiada „poważne braki i nie przyczyni się do należytego załatwienia pomocy dla młodzieży, przeciwnie wywołać może tarcia i konflikty”. Celem uniknięcia tych braków zgłosiliśmy szereg poprawek, które starałem się uzasadnić, a bez przyjęcia których będziemy musieli głosować przeciw całej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-81.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Chrześcijańskiej Demokracji.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-82.1" who="#komentarz">(P. Kornecki: Ja się zapisałem do dyskusji szczegółowej.)</u>
          <u xml:id="u-82.2" who="#Marszałek">Proszę Pana. Ograniczam czas do 15 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#PKornecki">Zapisałem się do art. 4. Art. 4 według projektu rządowego jest bodaj najważniejszym z wszystkich artykułów. Mianowicie Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego ustala liczbę i wysokość stypendiów oraz terminy ich wypłacania. Część funduszu w wysokości, nieprzekraczającej 20%, należy do Ministra Oświaty. Pozostałą część funduszu dzieli dopiero Minister, ale Minister nie bezpośrednio między szkoły, lecz między poszczególne wydziały szkół akademickich.</u>
          <u xml:id="u-83.1" who="#PKornecki">Otóż chciałem tu podnieść, że w ustawie z dwóch względów te postanowienia art. 4 nie powinny być w ten sposób sformułowane. Przedewszystkiem w projekcie rządowym, jeżeli chodzi o ogólną sumę pomocy od Państwa, znika ważne postanowienie, które było zawarte w dawnej ustawie, mianowicie, że ogólna ilość stypendystów ma wynosić 2% ogółu studiujących w szkołach akademickich w Polsce. My uważaliśmy to wtenczas za rzecz zasadniczą z tego względu, że inaczej sytuacja doraźna, chwilowa, finansowa i budżetowa Państwa może sprowadzić tę pomoc dla młodzieży akademickiej do minimum. Wiadoma jest rzeczą, wiadomo Wysokiej Izbie, że zwłaszcza w ostatnich dwóch latach budżet Ministerstwa Oświaty ulegał daleko większym skreśleniom i redukcjom, aniżeli inne budżety, budżet ten został zredukowany w ciągu ostatnich 3 lat o około 30%. Oczywiście te rzeczy natury moralnej, kulturalnej, które nie krzyczą tak, jak, powiedzmy, inwalidzi, robotnicy pocztowi czy kolejowi, którzy grożą strajkiem i trzeba im dać to i owo, te rzeczy natury idealnej przy tego rodzaju traktowaniu, jakie u nas jest przyjęte przy miesięcznych budżetach, te rzeczy są zwykle spychane na dalszy plan i dlatego dawna ustawa wyraźnie postanawiała, że wysokość i ogólna ilość stypendiów powinna odpowiadać mniej więcej 2% ogólnej liczby studentów. Tymczasem obecna ustawa to postanowienie kasuje, te 2% znika. Wprawdzie przedstawiciel Ministerstwa Oświaty starał się na komisji wytłumaczyć, że może ten procent nawet jest większy, że nie może on być stosowany dlatego, że tu jest wciągnięta kwestia i szkół prywatnych, niemniej jednak ta ustawa w tej postaci może pozwolić Ministrowi na zredukowanie tych stypendiów. Dziś mamy 1.400.000 zł w budżecie Ministerstwa Oświaty, Rząd daje 1.100.000, a może nas w końcu spotkać zredukowanie do pół miliona, może zejdziemy i do 100.000. Otóż zdaje mi się, że jeżeli społeczeństwo, jeżeli Sejm uznaje samą zasadę niesienia pomocy, to pewne minimalne granice tej pomocy powinny być w ustawie określone.</u>
          <u xml:id="u-83.2" who="#PKornecki">Następnie już mówiliśmy w dyskusji ogólnej, że kwestia tych 20% jest dla nas poprostu nie do przyjęcia. Jak to będzie wyglądało? Pan referent i przedstawiciel Ministerstwa Oświaty coś nie coś nam o tem powiedzieli. Powiadają, że minister będzie dowiadywał się o tych pierwszoroczniakach, studentach pierwszego roku, od gimnazjów, z których oni wyszli. Co to znaczy? Co należy rozumieć przez gimnazjum, czy dyrekcję gimnazjum, czy radę pedagogiczną? Przecież te instytucje dały wyraz swej opinii o danym uczniu w atestacie. Świadectwo dojrzałości jest tem miarodajnem świadectwem, jakie wynosi student z szkoły średniej. Otóż jeżeli p. referent i przedstawiciel Ministerstwa Oświaty powiadają, że mimo to gimnazjum będzie udzielało informacyj Ministrowi, to my się orientujemy, jakiego rodzaju źródła informacyjne będą wchodziły w grę.</u>
          <u xml:id="u-83.3" who="#PKornecki">Przecież wiemy co się dziś dzieje w gimnazjach, nie tylko państwowych, ale i prywatnych. Pan Minister stworzył „Straż Przednią”, o której tu była mowa. Ta „Straż Przednia” tworzy w gimnazjum „jaczejki”, grupy, które nie są znane nawet dyrekcji, do których mają należeć tylko sami uczniowie, którzy mają związek organizacyjny z czynnikami pozaszkolnemi. Jest rzeczą charakterystyczną, że mówi się, że jest to organizacja dla młodzieży, ale...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#Marszałek">Przywołuję Pana do rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#PKornecki">...ale rzeczywistym członkiem „Straży Przedniej” może być tylko człowiek dorosły.</u>
          <u xml:id="u-85.1" who="#PKornecki">Proszę mówić do rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#PKornecki">Właśnie ściśle mówię do rzeczy, kto ma dawać te opinie; te właśnie komórki organizacyjne, które mają powszechną opinię...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#Marszałek">Po raz drugi wzywam Pana do rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#PKornecki">...te właśnie będą informowały p. Ministra i ta organizacja będzie spełniała funkcje doradcy przy rozdawaniu stypendiów dla studentów pierwszego roku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#Marszałek">Po raz trzeci wzywam Pana do rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#PKornecki">Mówię do rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#Marszałek">Niech Pan mówi rzeczowo, bo będę zmuszony odebrać Panu głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#PKornecki">Proszę bardzo. Niech Pan Marszałek odbierze. Mówię o rozdawaniu stypendiów na pierwszym roku i nie widzę w ustawie...</u>
          <u xml:id="u-92.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pijany.)</u>
          <u xml:id="u-92.2" who="#PKornecki">Nie mam zwyczaju przychodzić do Sejmu pijany, a na zabawy nie chodzę.</u>
          <u xml:id="u-92.3" who="#PKornecki">Z tych względów, ponieważ widzimy w tem postanowieniu właśnie danie Ministrowi możności kaptowania sobie młodzieży za pośrednictwem rozmaitych czynników pozaszkolnych, dlatego proponujemy, by art. 4 zmienić w duchu następującym: Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#Marszałek">Czy ta poprawka jest w druku?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#PKornecki">Jest w druku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#Marszałek">Nie potrzebuje jej Pan odczytywać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#PKornecki">Wiem, że 90% posłów nie czyta druków. Pan Marszałek dał mi 15 minut czasu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#Marszałek">Pan jest zapisany do art. 4, 8, 12, to znaczy, że całą godzinę będzie Pan przemawiał?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#PKornecki">Wolno mi.</u>
          <u xml:id="u-98.1" who="#komentarz">(Głos: Kto nie ma czasu, niech wyjdzie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#Marszałek">Pan poseł ma 15 minut czasu do art. 4.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#PKornecki">Żądamy, aby Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego ustalał liczbę i wysokość stypendiów i przed rozpoczęciem roku szkolnego dokonywał rozdziału stypendiów między szkoły akademickie, biorąc za podstawę ilość studentów, oraz warunki materialne młodzieży w danej szkole. Senaty akademickie rozdzielają przyznane danej szkole stypendia między wydziały z uwzględnieniem poszczególnych potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-100.1" who="#PKornecki">Tu chcę jeszcze zaznaczyć, że w tej sprawie bardzo ostro i bardzo stanowczo wypowiedziała się konferencja rektorów w memoriale, który został przesłany Ministrowi Oświaty, a także Sejmowi i Komisji Oświatowej Senatu. Profesorowie słusznie stwierdzają w tym memoriale, że pominięcie senatów w rozdziale ryczałtu na poszczególne wydziały jest odsunięciem tych senatów od odgrywania roli, jaka im się słusznie należy.</u>
          <u xml:id="u-100.2" who="#PKornecki">Temi względami także, które profesorowie podnoszą, uzasadniamy konieczność zmiany tego artykułu w myśl naszej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#Marszałek">Do art. 8 zapisał się do głosu p. Kornecki. Udzielam mu głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#PKornecki">Art. 8 mówi o sumach, pobranych z tytułu stypendiów i pożyczek, które podlegają zwrotowi. W dawnej ustawie było postanowienie, iż zwrot stypendiów, pobranych w okresie studiów, ma nastąpić w okresie lat 12 od chwili ukończenia studiów, obecna ustawa ten termin lat 12 kasuje. Wynika z tego, że Minister, który ma na podstawie dalszego postanowienia prawo regulować kwestię zwrotu w drodze rozporządzenia, będzie miał prawo ustalania tego terminu zupełnie dowolnie. Przedstawiciel Ministerstwa na komisji wyjaśnił, że może zachodzić taka sytuacja, iż, powiedzmy, z powodu kryzysu trzeba będzie ten okres przedłużyć, może się także kryzys obecny skończyć i ta młodzież kończąca studia może te stypendia zwrócić wcześniej. Otóż my uważamy, że w zasadzie samej stypendia otrzymują uczniowie niezamożni, a więc ci, którzy po ukończeniu studiów będą właśnie pracowali na chleb zarobkowo, a te początki pracy po ukończeniu uniwersytetu są tak ciężkie i uposażenie, które kończący otrzymuje ewentualnie na posadzie rządowej, jest bardzo skromne, więc po 5 czy 6 latach zwrot tego stypendium będzie dla niego rzeczą niemożliwą.</u>
          <u xml:id="u-102.1" who="#PKornecki">Z tego względu poprawki nasze zmierzają do tego, żeby ten termin utrzymać również, a jeżeli chodzi o zwalnianie niezamożnych stypendystów, żeby rady wydziałowe miały prawo zwalniania niezamożnych studentów w całości lub w części od spłaty. Więc chodzi o to, żeby to się odbywało również na podstawie opinii rady wydziałowej.</u>
          <u xml:id="u-102.2" who="#PKornecki">Do art. 10 zapisany jest p. Kornecki. Pan Poseł ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#komentarz">(Głos: Nie ma co mówić.)</u>
          <u xml:id="u-103.1" who="#Komentarz">Nie mam Pańskiej natury, Pan nie ma co mówić, ja mam co mówić. Jest to ustawa, o której całe społeczeństwo mówi, oczywiście światła część społeczeństwa, która jest zainteresowana w tem, żeby polska młodzież mogła się kształcić i żeby się kształciła w duchu takim, jak nasz interes narodowy i państwowy wymaga.</u>
          <u xml:id="u-103.2" who="#Komentarz">Art. 10 mówi o opłatach studenckich. Mianowicie: „Niezależnie od opłat, przewidzianych w art. 3, oraz w oddzielnych przepisach, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego ustanawia w drodze rozporządzenia specjalne opłaty, pobierane od studentów szkół wyższych na inne cele pomocy, zwłaszcza na pomoc: mieszkaniową, żywnościową, naukową, zdrowotną i na wychowanie fizyczne, oraz określa sposób pobierania tych opłat”.</u>
          <u xml:id="u-103.3" who="#Komentarz">Nasza poprawka zmierza do tego, żeby Minister ustanawiał te opłaty, na które zasadniczo się godzimy, jednakże na podstawie opinii konferencji rektorów państwowych szkół akademickich. I wreszcie chodzi nam o to, żeby rady wydziałowe miały prawo zwalniać niezamożnych uczniów względnie studentów od tych opłat.</u>
          <u xml:id="u-103.4" who="#Komentarz">Już w pierwszem przemówieniu swojem zaznaczyłem, że przecież właśnie chodziło w tej ustawie o stypendiach akademickich 1923 roku, ażeby te nierówności wszystkie, niesprawiedliwości nawet w stosunkach, jakie będą zachodziły między uczniami zamożnymi a niezamożnymi, wyrównać w ten sposób, że zamożni płacą, a niezamożni są od opłat zwalniani. Niestety, muszę tu znów stwierdzić przy art. 10, jak przy poprzednim artykule, że Ministerstwo w swoim projekcie po pierwsze daje postanowienie, które Ministra nie ogranicza nawet opinią władz uniwersyteckich w ustalaniu wysokości, a następnie nie daje nikomu prawa zwalniania studentów niezamożnych.</u>
          <u xml:id="u-103.5" who="#Komentarz">Proszę Panów, jaka to ważna kwestia, to przecież widzimy na doświadczeniu roku bieżącego. P. Minister Jędrzejewicz ustanowił opłaty akademickie w tym roku, podnosząc je w sposób bardzo wydatny i doprowadził do tego, że doszło potem nawet do konfliktu w opinii publicznej między nim a ciałami profesorskiemi, uniwersyteckiemi. Mianowicie, sfery Ministerstwa i sfery rządowe przekonały się, że wytworzył się stan rzeczy wprost nieznośny i przykry dla władz, bo oto na uniwersytecie warszawskim zgórą 1.000 młodzieży miało być usuniętych, w innych uniwersytetach także setki. I pojawił się komunikat „Iskry”, który twierdził, że nie Minister temu winien, lecz rektorzy, dlatego, że rektorzy wykonują tego rodzaju przepisy, o których p. Minister nie wie. Wyjaśnił na Komisji Oświatowej w Senacie p. rektor Kutrzeba, że stało się to wszystko z winy Ministerstwa, które wydało rozporządzenie i wydało je bez porozumienia z konferencją rektorów. Otóż nam chodzi o to, żeby była harmonia między Ministerstwem Oświaty a władzami akademickiemi. Ta harmonia może się utrzymać tylko wówczas, jeżeli zarządzenia, które zasadniczo regulują pewne stosunki szkół akademickich, zwłaszcza, jeśli chodzi o młodzież, będą wydawane w porozumieniu z władzami akademickiemi. Ten cel ma nasza poprawka i oczywiście bez żadnej nadziei uchwalenia jej, jednak uzasadniam ją, spełniając tu obowiązek poselski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#Marszałek">Do art. 12 głos ma p. Kornecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#PKornecki">W sprawie art. 12 muszę powiedzieć, że odniosłem może nawet osobiście pewien sukces na komisji, ponieważ po przemówieniu mojem, wygłoszonem w sprawie tego artykułu, p. referent uznał za właściwe zgłosić poprawkę, którą Panowie mają w roneo, która jednak nas nie zadawala całkowicie.</u>
          <u xml:id="u-105.1" who="#PKornecki">Pierwotny mianowicie projekt Rządu, Ministra Oświaty, zawierał tego rodzaju postanowienia, że wszystkie formy pomocy dla młodzieży akademickiej, jakie tylko istnieją, mają być regulowane, jeżeli chodzi o nadzór i kontrolę, na podstawie rozporządzeń Ministra. A zatem, podniesiono to także i w memoriale konferencji rektorów, fundacje prywatne, pomoc, organizowana przez czynniki prywatne, pojedyncze osoby lub grupy, pewne komitety, nawet te formy pomocy według pierwotnego tekstu art. 12 miały być regulowane na podstawie zarządzenia Ministra. Wykazałem na komisji, że rzeczywiście nie spotykaliśmy nawet w dotychczasowym okresie rządów sanacyjnych takiej tendencji wnikania wszędzie. Przecież ta metoda doprowadzi do tego, że wogóle inicjatywa społeczna w tej dziedzinie może zamrzeć, a przecież nam musi zależeć na tem, żeby ta inicjatywa, ta ofiarność społeczna, rozwijała się, żeby przychodziła młodzieży naszej z pomocą. Otóż, proszę Panów, domagaliśmy się zatem korektury i p. referent zgodził się na to, ażeby wstawić tu, że chodzi tu o te formy pomocy, które są objęte tą ustawą. Nie było w roneo — i to chciałem podkreślić — usuniętego słowa „wszelkiemi”, o które nam również chodziło. P. referent w dzisiejszem swem przemówieniu stwierdził, że tu zaszła pomyłka, więc to słowo „wszelkiemi” powinno być usunięte.</u>
          <u xml:id="u-105.2" who="#PKornecki">My ze swej strony proponujemy, ażeby temu artykułowi nadać następujące brzmienie: „Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego ustala w porozumieniu z konferencją rektorów państwowych szkół akademickich w drodze rozporządzenia sposób nadzoru i kontroli nad formami pomocy dla młodzieży szkół akademickich, przewidzianemu w niniejszej ustawie”. Chodzi tu więc o moment słuszny, porządkowy, także słuszny i ze stanowiska administracyjnego, ażeby, jeżeli chodzi o tak ważną dziedzinę życia akademickiego, jak instytucja samopomocy młodzieży akademickiej, rozporządzenia, regulujące tryb postępowania, były wydawane w porozumieniu z radami wydziałowemu, a więc z tym czynnikiem, który z młodzieżą ma bezpośrednią styczność. Ponieważ p. referent zgodził się na pewną korekturę, uznając słuszność naszego stanowiska, śmiałbym apelować do Panów, ażeby to, co jest jasne, i Panowie zechcieli przyjąć.</u>
          <u xml:id="u-105.3" who="#PKornecki">Dyskusja wyczerpana. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-105.4" who="#PKornecki">Pierwszą będę głosował poprawkę, zgłoszoną do tytułu ustawy przez p. Staniszkisa.</u>
          <u xml:id="u-105.5" who="#PKornecki">Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka jest odrzucona. Do art. 1 zgłoszona jest poprawka p. Staniszkisa. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Następnie jest poprawka pp. Piotrowskiego i Langera. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tej poprawki, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-105.6" who="#PKornecki">Trzecia jest poprawka pp. Piotrowskiego i Langera. Kto z Panów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Zatem art. 1 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-105.7" who="#PKornecki">Do art. 2 jest poprawka p. Staniszkisa. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 2 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-105.8" who="#PKornecki">Do art. 3 jest poprawka p. Staniszkisa. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Drugiej poprawki, pp. Bryły i Ponikowskiego, głosować nie będziemy, gdyż uważam ją za nieaktualną. Zatem art. 3 przeszedł w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-105.9" who="#PKornecki">Do art. 4 jest poprawka pp. Bryły, Ponikowskiego i Staniszkisa. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 4 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-105.10" who="#PKornecki">Do art. 5 są dwie poprawki p. Staniszkisa. Przegłosuję pierwszą poprawkę. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tej poprawki, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Następnie głosuję drugą poprawkę p. Staniszkisa. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Przechodzę do poprawki pp. Bryły, Ponikowskiego i Staniszkisa. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-105.11" who="#PKornecki">Art. 5 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-105.12" who="#PKornecki">Art. 6 jest bez poprawek, zatem przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-105.13" who="#PKornecki">Do art. 7 zgłoszona jest poprawka p. Staniszkisa. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Zatem art. 7 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-105.14" who="#PKornecki">Do art. 8 są trzy poprawki p. Staniszkisa. Głosujemy pierwszą poprawkę. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Następnie druga poprawka. Kto z Panów Posłów jest za nią, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Jest jeszcze trzecia poprawka p. Staniszkisa. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Zatem art. 8 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-105.15" who="#PKornecki">Do art. 9 jest poprawka p. Staniszkisa. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-105.16" who="#PKornecki">Druga poprawka pp. Bryły, Ponikowskiego i Staniszkisa. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka została odrzucona. Art. 9 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-105.17" who="#PKornecki">Do art. 10 jest poprawka p. Staniszkisa. Kto jest za pierwszą częścią tej poprawki p. Staniszkisa, zechce wstać. Stoi mniejszość, pierwsza część poprawki upadła. Głosujemy nad drugą częścią poprawki p. Staniszkisa. Kto jest za tą drugą częścią tej poprawki, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Poprawkę pp. Bryły i Ponikowskiego uważam za nieaktualną. Wobec tego art. 10 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-105.18" who="#PKornecki">Do art. 11 niema poprawek, a zatem art. 11 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-105.19" who="#PKornecki">Do art. 12 jest poprawka p. Staniszkisa. Kto z Panów Posłów jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 12 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-105.20" who="#PKornecki">Do art. 13 i 14 niema poprawek, a zatem artykuły te przechodzą w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-105.21" who="#PKornecki">Przechodzimy do głosowania nad całością ustawy.</u>
          <u xml:id="u-105.22" who="#PKornecki">Kto jest za całością ustawy, zechce wstać. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-105.23" who="#PKornecki">Przechodzimy do trzeciego czytania. Kto jest za ustawą, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-105.24" who="#PKornecki">Przystępujemy do punktu 17 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Oświatowej o zmianach, zaproponowanych przez Senat do przyjętego przez Sejm w dniu 21 lutego 1933 r. projektu ustawy o szkołach akademickich (druki nrnr 648 i 713 oraz odbitki nrnr 212, 214, 215, 236).</u>
          <u xml:id="u-105.25" who="#PKornecki">Głos ma sprawozdawca p. Czuma.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#PCzuma">Wysoka Izbo! Senat przyjął projekt ustawy akademickiej, uchwalony w dniu 21 lutego b. r., z szeregiem poprawek natury technicznej i merytorycznej. Komisja Oświatowa Sejmu na posiedzeniu w dniu 9 marca r. b. postanowiła ogromną większość poprawek senackich przyjąć, oświadczając się jednak negatywnie względem dwóch poprawek technicznych i kilku poprawek merytorycznych, odnoszących się do kwestii okresu urzędowania rektora i prorektora. Dotyczy to art. 4, art. 9, art. 14 i art. 53.</u>
          <u xml:id="u-106.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-106.2" who="#PCzuma">Poprawki techniczne odnoszą się do art. 30 ust. 12 i art. 39 ust. 1. Komisja Oświatowa, na mój wniosek, jako sprawozdawcy, postanowiła zaproponować Wysokiej Izbie przywrócenie uchwalonego przez Sejm trzyletniego okresu urzędowania rektorów i prorektorów.</u>
          <u xml:id="u-106.3" who="#PCzuma">Motywy przywrócenia kadencji trzyletniej są następujące. Nie ulega wątpliwości, iż nowa ustawa zmienia dość szeroko dotychczasowy zakres uprawnień rektora w sensie ich powiększenia. Jest rzeczą znaną, iż nawet przy kompetencji według ustawy z r. 1920 rektor, urzędując rok jeden, nie miał możności szerszego rozwinięcia swych zdolności administracyjnych i kierowniczych, dlatego zdarzało się, że rektor wybierany był i na rok następny, a trafiało się i trzechletnie urzędowanie. P. senator prof. Zakrzewski cytował w Senacie opinię niemiecką, według której pewne braki uniwersytetów w znacznej mierze wypływają z jednorocznej kadencji urzędowania rektora. Pod tym względem politechniki niemieckie wyprzedziły uniwersytety, stosując kadencję dwuletnią i trzyletnią. Konferencja rektorów z grudnia 1928 r. przedstawiła Ministrowi Oświaty postulat, którego realizacja, według konferencji, jest rzeczą konieczną dla uniwersytetów i szkół akademickich. Uchwała konferencji rektorów ma brzmienie następujące: „Zracjonalizowanie administracji szkoły akademickiej da się najlepiej dokonać przez przekazanie większości funkcyj administracyjnych i gospodarczych na administratora uczelni, którymby był profesor, wybierany na okres dłuższy, naprzykład 5-letni, mający”....</u>
          <u xml:id="u-106.4" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Prosimy głośniej czytać.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#WicemarszałekMakowski">Może Panowie będą łaskawi nie przeszkadzać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-108">
          <u xml:id="u-108.0" who="#PCzuma">...„ustawowo określoną kompetencję, odpowiedzialność i wynagrodzenie, a nie urzędnik administracyjny”.</u>
          <u xml:id="u-108.1" who="#PCzuma">Jak wiadomo, nowa ustawa akademicka nie wprowadza administratora urzędnika, czy administratora profesora, skupiając tę funkcję w urzędzie rektora. Ustawa nie przewiduje 5-letniego okresu urzędowania administratora rektora, lecz okres 3-letni. Skoro nowa władza rektorska ma być znaczna, to staje się rzeczą konieczną, by i okres pracy rektora był dostatecznie długi. Dlatego okres 2-letni, jak to proponuje Senat, wydaje się zbyt krótkim i nie do przyjęcia.</u>
          <u xml:id="u-108.2" who="#PCzuma">Z tych względów Komisja Oświatowa wnosi, by Wysoki Sejm raczył przywrócić brzmienie tym, wymienionym już przeze mnie, artykułom według uchwały sejmowej, zapewniające 3-letnią kadencję dla rektora i prorektora.</u>
          <u xml:id="u-108.3" who="#PCzuma">Zarzut, iż rektor w tym czasie będzie oderwany od nauki, jest tylko częściowo słuszny. Niewątpliwie będzie w tym względzie ograniczony, ale takiemu samemu ograniczeniu ulegają profesorowie, zajmujący się polityką, pracami organizacyjnemi towarzystw i akademij naukowych, wydawnictw i t. p. Prawdą jest jednak, iż nowa ustawa utrudnia możność osiągnięcia tego urzędu dla większości profesorów. W wyborze na rektora muszą w pierwszym rzędzie być brane pod uwagę obok zagadnienia zaufania, zdolności administracyjne i kierownicze kandydata. Dobro bowiem szkoły, jako wielkiego mechanizmu administracyjnego i gospodarczego, wymagać będzie więcej właściwości administracyjnych i kierowniczych, niż wyjątkowo wybitnego zaawansowania naukowego elekta.</u>
          <u xml:id="u-108.4" who="#PCzuma">Poprawki techniczne Senatu, których odrzucenie proponuję w imieniu komisji, odnoszą się, jak wspomniałem, do art. 30 i 39.</u>
          <u xml:id="u-108.5" who="#PCzuma">Pierwsza wprowadza wyraz „przyznane” zamiast „nadane”. Ponieważ w ustępie 5 tego samego artykułu i dla tej samej kwestii Senat pozostawił bez zmiany wyraz „nadane”, dlatego należy się oświadczyć przeciw wprowadzeniu innego wyrazu na oznaczenie tej samej myśli w dalszym ciągu tego samego artykułu.</u>
          <u xml:id="u-108.6" who="#PCzuma">Poprawka do art. 39 skreśla wyraz „powstania”. Ponieważ tekst wymaga czasownika, dlatego wnoszę o odrzucenie tej poprawki Senatu.</u>
          <u xml:id="u-108.7" who="#PCzuma">Proszę Wysoki Sejm o przyjęcie wszystkich innych poprawek Senatu, a o odrzucenie tych nielicznych poprawek, których nieprzyjęcie proponuję w imieniu komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-109">
          <u xml:id="u-109.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Komarnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-110">
          <u xml:id="u-110.0" who="#PKomarnicki">Wysoka Izbo! Sprawozdanie Komisji Oświatowej o zmianach, zaproponowanych przez Senat do przyjętego przez Sejm w dniu 21 lutego 1933 r. projektu ustawy jest bardzo obszerne i imponujące, ale są to tylko pozory.</u>
          <u xml:id="u-110.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-110.2" who="#PKomarnicki">Większość poprawek Senatu jest natury technicznej, nosi charakter redakcyjny, czasem odnosi się wprost do drobiazgów, np. w art. 25 Senat proponuje zmianę słów: „dokonywanie nadzoru” na „wykonywanie nadzoru”, w art. 30 słowa „habilitacji dokonywa” proponuje zastąpić słowami „habilitację przeprowadza”, w art. 22 co do sławetnego przepisu o tem, że zakłady naukowe powinny dążyć do „najpełniejszego wykorzystania i zaspokojenia warunków i potrzeb regionalnych” Senat jest mniej zapalony i proponuje to wyrażenie zastąpić skromniejszem: „uwzględnienia”.</u>
          <u xml:id="u-110.3" who="#PKomarnicki">Niektóre stylistyczne poprawki Senatu budzą wątpliwości, np. w art. 29 Senat proponuje wyrażenie „całość w sobie zamkniętą” zastąpić słowami „przedmiot w sobie zamknięty”. Wyrażenie pierwsze bezsprzecznie bardziej odpowiada duchowi języka polskiego. Komisja Oświatowa Sejmu wykazała duży respekt dla redakcyjnego autorytetu Senatu, gdyż tylko dwie poprawki redakcyjne, zaproponowane przez Senat, odrzuciła, a zresztą wszystkie inne przyjęła.</u>
          <u xml:id="u-110.4" who="#PKomarnicki">Dbałość o redakcję, o styl ustawy, o czystość języka są to względy niewątpliwie ważne, wolelibyśmy jednak, ażeby Senat nie ograniczał się do roli korektora ustawy pod względem redakcyjno-stylistycznym, lecz ażeby wniknął w meritum sprawy, ażeby dokonał zmian istotnych.</u>
          <u xml:id="u-110.5" who="#PKomarnicki">Reforma szkół akademickich, jaka ma być przeprowadzona w drodze tej ustawy, która wraca dzisiaj do nas z Senatu, wywołała sprzeciw olbrzymiej większości świata naukowego z konferencją rektorów i Polską Akademią Umiejętności na czele. Na wstępie swych prac Senat wysłuchał autorytatywnego głosu prof. Kostaneckiego i prof. Kutrzeby, którzy w wymownych słowach wykazywali szkodliwość projektu ustawy dla rozwoju szkół akademickich. Wreszcie negatywne stanowisko opinii publicznej w tej sprawie było znane Senatowi i p. referentowi senackiemu. To wszystko dawało Senatowi możność odegrania historycznej roli przez odrzucenie ustawy lub wprowadzenie do niej zmian zasadniczych. Nawet podczas rozprawy sejmowej Komisji Oświatowej i na plenum Sejmu starano się szerzyć wiadomości, że w Senacie ustawa ulegnie gruntownej przeróbce.</u>
          <u xml:id="u-110.6" who="#PKomarnicki">Z tego wszystkiego nic się nie spełniło. Solidarność senackiego, klubu B. B. W. R. z klubem sejmowym zwyciężyła wszystkie względy. Senat przeszedł do porządku dziennego nad głosami prof. Kostaneckiego i Kutrzeby, nad głosami Konferencji rektorów i całego polskiego świata naukowego.</u>
          <u xml:id="u-110.7" who="#PKomarnicki">To też, jak wykażę, zmiany, które Senat proponuje wnieść do tej ustawy, są nieistotne.</u>
          <u xml:id="u-110.8" who="#PKomarnicki">Więc w art. 3, w tym, który budzi największe sprzeciwy, tworzenie lub zwijanie katedr Senat łączy z „reorganizacją wydziałów”. Zresztą wszystko poza wprowadzeniem tych dwóch słów Senat pozostawił w redakcji sejmowej, to znaczy, że tworzenie lub zwijanie katedr odbywa się w drodze rozporządzenia Ministra, po wysłuchaniu opinii rad wydziałowych, względnie senatu. Jest jasne, że poprawka Senatu ma znaczenie jedynie słowne i że właściwie nic nie zmienia. Czy nazwie się utworzenie albo zwinięcie katedry reorganizacją wydziału czy nie, to jest obojętne. Logicznie biorąc, Senat, tak dbały o redakcję ustawy, postępuje tu niekonsekwentnie. Przecież każda zmiana w składzie katedr i zakładów wydziału jest reorganizacją wydziału! Poco więc Senat wprowadza tu figurę retoryczną, zwaną pleonazmem i poco udaje, że coś zrobił dla zwiększenia gwarancji stałości warsztatów pracy naukowej! Na komisji sejmowej i na plenum Sejmu miałem możność wykazać, co znaczy słowo „reorganizacja” w historycznej interpretacji okresu pomajowego i wykazałem, jak przy pomocy tego magicznego słowa, które Senat wstawił do art. 3 dla pocieszenia grona profesorów, dokonano „czystki” w wojsku, administracji i sądownictwie.</u>
          <u xml:id="u-110.9" who="#PKomarnicki">Na zajęcie tego stanowiska przez Senat wpłynęło między innemi przemówienie, wygłoszone w Komisji Oświatowej Senatu w dniu 27 lutego przez p. Ministra Jędrzejewicza, w którem polemizował on z wywodami prof. Kutrzeby i prof. Gwiazdomorskiego co do znaczenia art. 114 dotychczasowej ustawy o szkołach akademickich. P. Minister twierdził, że daje mu ona większe uprawnienia, niż art. 3 nowej ustawy, że art. 3 nowej ustawy jest liberalniejszy, bo według nowej ustawy Minister musi wysłuchać opinii rady wydziałowej względnie senatu, gdy w art. 114 nie było tego skrępowania. Nie będę wracał do tego, że art. 114 umieszczony był w ustawie z 1920 r. w przepisach przechodnich i że odnosił się nie do organizacji wydziałów, lecz do przepisu o toku studiów, bo o tem była już wielokrotnie mowa. Ale chcę szczególnie podkreślić znaczenie punktu 6 art. 12 ustawy z r. 1920, który odnosi do kompetencji zebrania ogólnego profesorów, względnie senatu uchwalanie wniosków, dotyczących tworzenia osobnych wydziałów, oddziałów i nowych katedr. A zatem jest niesłuszne twierdzenie p. Ministra, wygłoszone w Komisji Oświatowej Senatu, że art. 114 dawnej ustawy czynił go panem sytuacji w zakresie reorganizacji wydziałów. Jest jasne, że art. 114 nie może być z prawniczego punktu widzenia tak pojmowany, jak p. Minister dowodził na komisji senackiej oraz na plenum Senatu.</u>
          <u xml:id="u-110.10" who="#PKomarnicki">Referent Senatu, p. sen. Roztworowski, oświadczył w swym referacie na plenum Senatu w dniu 4 marca, że „główną istotą sporu i źródłem obaw, którym on nie odmawia uzasadnienia, jest nie obecny tekst ustawy, lecz art. 23-a rozporządzenia z 27 października 1932 r., który zmienia dotychczasowe uprawnienia profesorów. Jest to dura leks — mówi p. senator Roztworowski — ale nie jest to przedmiotem dyskusji obecnej”. Jest to drugi dowód, że art. 114 nie wystarczał, bo poco w przeciwnym razie wydany został art. 23-a dekretu z 1932 r.? Wydanie tego artykułu, znoszącego nieusuwalność profesorów, jest znamienne i ono wskazuje na cele, do których się dąży w obecnej reformie.</u>
          <u xml:id="u-110.11" who="#PKomarnicki">Art. 3 ustawy trzeba analizować w związku z art. 23-a dekretu, wtedy nie będzie wątpliwości co do znaczenia tego artykułu i co do jego celu. Wbrew temu, co p. referent senator Roztworowski i inni panowie senatorowie z Klubu B. B. mówili w komisji i na plenum...</u>
          <u xml:id="u-110.12" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Nie jest przyzwoitością atakować tu drugą Izbę.)</u>
          <u xml:id="u-110.13" who="#PKomarnicki">Omawiamy poprawki drugiej Izby, więc musimy omawiać i dyskusję, która do ich uchwalenia prowadziła. P. referent p. Roztworowski omawiał również nasze poglądy. Czuli oni widocznie, że gwarancje stałości warsztatów pracy naukowej są niewystarczające, tem chyba należy wytłumaczyć dodanie przez Senat na końcu art. 3 zdania: „Tworzenie nowych wydziałów oraz zwijanie istniejących następuje w drodze rozporządzenia Rady Ministrów na wniosek Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego po wysłuchaniu opinii, albo na wniosek senatu”. Poprawka ta koliduje z inną poprawką Senatu do ust. 2 art. 1, według której nie tylko założenie szkoły akademickiej, ale także i jej zwinięcie wymaga aktu ustawodawczego. Ta ostatnia poprawka jest najzupełniej słuszna, nie można bowiem rozporządzeniem znosić ustawy. Ale czy nie można osiągnąć tego drogą pośrednią, znosząc rozporządzeniem Rady Ministrów po kolei wszystkie wydziały szkoły, jak tego chce poprawka do art. 3?</u>
          <u xml:id="u-110.14" who="#PKomarnicki">W przekonaniu większości Senatu przepis, że do tworzenia i zwinięcia wydziału potrzeba uchwały Rady Ministrów, ma posiadać duże znaczenie. Przepis ten ma znaczenie, ale dla Ministra Oświaty, dla którego uchwała Rady Ministrów będzie parawanem, osłaniającym go przy niemiłej roli kasowania wydziałów. Dla uczelni akademickich przepis ten nie stanowi żadnej gwarancji stałości wydziałów. Uchwała Rady Ministrów będzie polegała na zaprotokołowaniu wniosku Ministra Oświaty, przecież tak się dzieje w ogromnej większości spraw, odnoszących się do resortu jakiegoś ministra. A zresztą dlaczegoby Rada Ministrów miała interesować się bardziej losami jakiegoś wydziału, niż obecną reformą szkół akademickich, posiadającą tak zasadnicze i ogólno-państwowe znaczenie? Przecież podczas rozpraw nad tą ustawą nie widzieliśmy ani razu p. Premiera. W Rządzie zasiada profesor uniwersytetu, p. Minister Zawadzki, który musi zdawać sobie sprawę z szkodliwości przeprowadzanej reformy szkół akademickich, a jednak nie zdołał wpłynąć na p. Ministra Oświaty, by swój projekt zmienił lub wycofał. A więc uchwała Rady Ministrów nie jest dla szkół akademickich wystarczającą gwarancją bytu wydziałów.</u>
          <u xml:id="u-110.15" who="#PKomarnicki">Sumując to wszystko, co powiedziałem o poprawkach Senatu do art. 3, dochodzę do wniosku, że nie posiadają one żadnego realnego znaczenia, większość Senatu nic nie zrobiła dla spełnienia postulatów polskiego świata naukowego.</u>
          <u xml:id="u-110.16" who="#PKomarnicki">Nieśmiałe i połowiczne są poprawki Senatu do art. 4, 9 i 14. W poprawkach tych Senat proponuje: 1) by minister zwoływał zjazd rektorów przynajmniej raz na 2, a nie na 3 lata, oraz 2) aby rektor i prorektor byli wybierani nie na 3 lata, lecz na 2 lata. Jeżeliby chodziło o zapewnienie ścisłej współpracy Ministra z szkołami akademickiemi, to normalnem zjawiskiem byłyby coroczne zjazdy rektorów, normalnem zjawiskiem byłoby dzielenie się obserwacjami z tego okresu studiów, jaki stanowi rok. Przecież obawa uzurpacji władzy nie zachodzi, skoro zjazd rektorów ma według ustawy tylko charakter opiniodawczy. Czy coroczna wymiana myśli między konferencją rektorów a p. Ministrem nie byłaby dogodniejszą i owocniejszą formą współpracy, niż załatwianie wielu spraw w drodze korespondencji? Słusznie Senat proponuje skrócić kadencję rektora z trzech lat na dwa lata. Jednak i ten okres należy uznać za nieodpowiedni, bo przy jednorocznym okresie urzędowania rektora, jeżeli rektor wykaże wybitne zdolności administracyjne, to przecież można go wybrać na rok następny, a jeśli takich zdolności nie ma, to w danym konkretnym wypadku i okres dwuletni będzie zbyt długi. Przepis o trzyletniej kadencji rektora, jak powiedziałem na komisji, jest nieżyciowy. Jednak i te skromne poprawki do art. 4, 9 i 14 sejmowa Komisja Oświatowa proponuje odrzucić.</u>
          <u xml:id="u-110.17" who="#PKomarnicki">Poprawka Senatu do art. 11 co do wkraczania policji z własnej inicjatywy na teren szkoły jest niewystarczająca. Senat proponuje określenie „w wypadkach nagłego niebezpieczeństwa”, gdy w dotychczasowej ustawie było „w wypadkach wyjątkowo nagłych”. To jedno słowo „wyjątkowo” posiada kolosalne znaczenie, chroni uczelnie przed zbytnią pochopnością policji do wkraczania na teren uczelni; wkroczenie to może wywołać tylko zaostrzenie sytuacji i powinno być ograniczone do stanu wyższej konieczności.</u>
          <u xml:id="u-110.18" who="#PKomarnicki">W przepisach, dotyczących młodzieży, Senat skreślił art. 43, dotyczący burs. Jest to zmiana dodatnia, ale, niestety, jedyna w całym dziale o młodzieży, budzącym nie mniejsze zastrzeżenia, jak art. 3.</u>
          <u xml:id="u-110.19" who="#PKomarnicki">W postępowaniu dyscyplinarnem, dotyczącem słuchaczy, Senat wprowadził pewne pogorszenie, a mianowicie do sprawowania władzy dyscyplinarnej obok profesorów zwyczajnych i nadzwyczajnych powołał docentów. Otóż to jest lekkomyślne posunięcie i dziwię się, że Senat dał się do tego użyć. Wykonywanie władzy dyscyplinarnej w szkołach akademickich wymaga szczególnego zrównoważenia, znajomości psychologii słuchaczy, zżycia się z środowiskiem i t. p. Docenci tych cech, jako ludzie młodzi, albo luźno związani z uczelnią, nie mają. Pozatem nie powinno się ich wciągać do zadań praktyczno-pedagogicznych, lecz pozostawić im należy możność poświęcenia się pracy wyłącznie naukowej. Jest jeszcze jeden wzgląd, który przemawia przeciw udziałowi docentów w instytucji dyscyplinarnej, to jest większa zależność, większa możność ulegania presji Ministra, rektora lub dziekana, gdyż nie posiadają oni katedr, a natomiast naturalnem ich dążeniem jest zdobycie samodzielnego warsztatu pracy. Boję się, by przez poprawkę Senatu nie byli oni narażeni na kompromisy moralne! To wszystko, co mówię o tej sprawie, jest podyktowane zarówno troską o istotną niezależność wymiaru sprawiedliwości w sprawach dyscyplinarnych słuchaczy, jak i troską, ażeby młodym pracownikom naukowym, docentom nie były stawiane zadania, które przechodzą ich siły i które mogą spaczyć ich rozwój intelektualny i moralny. Czy Ministerstwo obawia się, że bez udziału docentów sądownictwo administracyjne nie będzie należycie, to jest po jego myśli funkcjonowało, czy nie będzie można z profesorów zwyczajnych i nadzwyczajnych zestawić odpowiednich kompletów sędziowskich?</u>
          <u xml:id="u-110.20" who="#PKomarnicki">Pozatem Senat wprost nie tknął przepisów o postępowaniu dyscyplinarnem, zawartych w tekście uchwalonym przez Sejm, a więc że kompetencje, skład komisji, tok postępowania, ustala Minister swem rozporządzeniem. Dalej pozostawił również tyle budzącą zastrzeżeń nadzwyczajną komisję dyscyplinarną; referent senacki, p. Roztworowski, znalazł w tem miejscu tylko słowa pochwały i uznania dla tej nowej instytucji.</u>
          <u xml:id="u-110.21" who="#PKomarnicki">Również nie wprowadził Senat żadnych zmian do art. 53, dotyczącego życia stowarzyszeń młodzieży, poddając to życie, tak pięknie i bujnie obecnie rozwijające się, pod nieograniczoną władzę Ministra. P. Minister Jędrzejewicz powiedział w swem przemówieniu na komisji Senatu: „Druga rzecz, to sprawa młodzieży. Otóż zarzut idzie w tym kierunku, że w zakresie życia młodzieży Minister posiada znacznie większe uprawnienia i kompetencje, aniżeli w ustawie z r. 1920. To jest słuszne i to jest jedyna rzecz z gruntu nowa w stosunku Ministerstwa do szkół akademickich”. Sam więc p. Minister przyznał, że w zakresie spraw młodzieży nowa ustawa wprowadza najdalej idące, najbardziej radykalne zmiany. Ale już nawet opowiadający się właściwie bez zastrzeżeń za projektem ustawy p. senator Roztworowski ma tu pewne obawy, które wyraża w następujących słowach: „Na Ciebie, Panie Ministrze, spada skutkiem tego ciężka odpowiedzialność. My Ci dajemy ramy. Wkraczając w życie tej wielkiej gromady, w to środowisko pełne fermentów i kontrastów, trzeba tyleż rozumnej surowości, ile cierpliwego umiaru”...</u>
          <u xml:id="u-110.22" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-110.23" who="#PKomarnicki">To mówi p. s. Roztworowski, cytuję dosłownie: „W ten świat, jeszcze pierwotnie impulsywny, nie możesz wchodzić jako sędzia, lecz przedewszystkiem jako wychowawca i przyjaciel”. To są słowa p. s. Roztworowskiego w jego przemówieniu na plenum Senatu.</u>
          <u xml:id="u-110.24" who="#PKomarnicki">Obawiam się, że nowa ustawa w zakresie spraw młodzieży akademickiej wkroczyła na bardzo niebezpieczną drogę i że to rozszerzenie uprawnień Ministra kosztem uszczuplenia wpływów profesorów będzie miało fatalne następstwa dla szkół akademickich i dla Państwa. Ustawa w postaci, w jakiej wyszła z Senatu, oparta jest na błędnej koncepcji, jakoby autorytet Państwa wcielał jedynie minister, a nie mógł być reprezentowany godnie i należycie przez profesorów, jakoby minister jedynie mógł być właściwym wychowawcą, a nie profesorowie. Jest to koncepcja tak przeciwna naturze, jakbyśmy chcieli wieliminować wpływ na dziecko rodziny i zastąpić wyłącznie wpływem Państwa. Między młodzieżą studiującą a profesorami istnieje silny węzeł natury moralnej, który tworzy z nich spójnię duchową, który daje klucz do duszy młodego pokolenia.</u>
          <u xml:id="u-110.25" who="#PKomarnicki">Profesor jako wychowawca rozporządza takiemi środkami wpływu moralnego, jakich nie zastąpią żadne środki administracyjne.</u>
          <u xml:id="u-110.26" who="#PKomarnicki">P. referent, s. Roztworowski, zapewniał w swym referacie, że „ustawa wbrew temu, co mówi opozycja, jest kompromisowa. Od pierwotnego projektu przeszła długą drogę przebudowy i uzgodnień”. Ale gdzież jest ten kompromis i na czem on polega? W sprawach młodzieży nie osiągnięto żadnych ustępstw. W sprawach profesorów pewne, ale niewystarczające ustępstwa osiągnięto co do trybu mianowania profesorów. Ale zato nie ma żadnych, jak to wykazałem, istotnych zmian co do art. 3. Utrzymano z pierwotnego projektu zasadę usuwalności profesorów. Na tym punkcie p. Minister nie poszedł na żaden kompromis. W dyskusji senackiej wysunięto, jako istotę kompromisu, skreślenie rektora mniejszościowego i usuwalnego, który miał być kośćcem pacierzowym rządowego projektu, ten rektor miał być tylko figurantem rządowym, według wyrażenia sen. Makarewicza.</u>
          <u xml:id="u-110.27" who="#PKomarnicki">Usuwalny rektor mniejszościowy, było to jednak takie horendum ustrojowe, był to tak drastyczny przepis, że ja się dziwię nie temu, że go usunięto z pierwotnego projektu, lecz, że on w tym projekcie mógł się zjawić! Dlatego usunięcie tej anomalii nie jest dla mnie żadnym kompromisem. Zresztą wpływ ministra na tok urzędowania rektora, jak i wszystkich władz akademickich w redakcji obecnej ustawy jest aż nadto zabezpieczony, albowiem wszelkie uchwały władz akademickich minister może anulować.</u>
          <u xml:id="u-110.28" who="#PKomarnicki">Uznajemy, że nad szkołami akademickiemi Państwo powinno wykonywać zwierzchni nadzór, nie mogą one i nie chcą być suwerenne, ani otoczone chińskim murem, jak pisze uzasadnienie rządowe do projektu ustawy. Przecież ustawa z 1920 r. dopuszcza ingerencję Ministra Oświaty do spraw szkół akademickich w bardzo szerokim zakresie. Ale nowa ustawa idzie za daleko w podporządkowaniu władz akademickich ministrowi, podporządkowuje je w stopniu nie odpowiadającym zasadzie wolności nauki. To też senat akademicki Uniwersytetu Jagiellońskiego w swem oświadczeniu z dn. 2 marca r. b., powziętem już po uchwaleniu przez komisję Senatu projektu ustawy, stwierdza, że „rektor Kutrzeba bronił zasadniczych podstaw dotychczasowego rozwoju nauki i znaczenia naczelnych władz akademickich, bronił także wytrwale i energicznie dotychczasowych swobód młodzieży akademickiej...”. Głos senatu Uniwersytetu Jagiellońskiego jest bezwątpienia wyrazem sądu o ustawie całego, za nielicznemi wyjątkami, świata profesorskiego, stwierdzającym z bólem i żalem, że w niepodległej i wolnej Polsce z rąk władz Rzeczypospolitej spada na naukę polską tak nieoczekiwany cios.</u>
          <u xml:id="u-110.29" who="#PKomarnicki">Również i młodzież akademicka odczuła boleśnie uchwalenie przez Sejm i Senat tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-110.30" who="#PKomarnicki">Jest faktem, nad którym zastanowić się warto, że żadna ustawa,...</u>
          <u xml:id="u-110.31" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: To jest perfidja.)</u>
          <u xml:id="u-110.32" who="#PKomarnicki">...żaden akt rządów pomajowych nie wywołał tak silnej reakcji, jak ten zamach na wolność nauki i szkół akademickich. To też nie wątpię, że światła część społeczeństwa polskiego, a wraz z nią cały świat akademicki, zarówno profesorowie, jak i młodzież będą dążyli do zmiany tej ustawy, choćby to miało być połączone z ciężkiemi ofiarami. Dzisiejsze głosowanie w Sejmie nad poprawkami Senatu nie kończy tej sprawy. Ustawa stanie się wprawdzie obowiązującą, ale nie zatamuje dążenia do odzyskania wolności przez szkoły akademickie. Można spodziewać się ciężkich przejść, którychby należało Państwu zaoszczędzić przez wycofanie tego projektu.</u>
          <u xml:id="u-110.33" who="#PKomarnicki">To też uważając, że ustawa w brzmieniu, zaproponowanem przez Senat Rzeczypospolitej, będzie szkodliwą dla rozwoju nauki i kultury polskiej, że postawi polskie szkoły akademickie w nienormalne warunki, że doprowadzi do ustawicznych wstrząsów w życiu tych szkół, że wskutek tego wprowadzenie jej w życie przyniesie szkodę nauce, młodzieży i Państwu, chcąc dać możność p. Ministrowi wycofania jej w ostatniej jeszcze chwili, wnoszę w imieniu Klubu Narodowego zgodnie z punktem e) art. 20 regulaminu obrad Sejmu o odroczenie dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Oświatowej o zmianach zaproponowanych przez Senat do przyjętego przez Sejm w dniu 21 lutego r. b. projektu ustawy o szkołach akademickich.</u>
          <u xml:id="u-110.34" who="#PKomarnicki">W razie odrzucenia tego wniosku udziału w głosowaniu nad poprawkami Senatu nie weźmiemy.</u>
          <u xml:id="u-110.35" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-111">
          <u xml:id="u-111.0" who="#Marszałek">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-111.1" who="#Marszałek">Nasamprzód będziemy głosować wniosek formalny, zgłoszony przez p. Komarnickiego, Proszę p. Sekretarza o jego odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-112">
          <u xml:id="u-112.0" who="#SekretarzpBorecki">Na podstawie art. 20 punkt e) regulaminu obrad Sejmu, wnoszę o odroczenie dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Oświatowej o zmianach, zaproponowanych przez Senat do przyjętego przez Sejm w dniu 21 lutego 1933 r. projektu ustawy o szkołach akademickich (odbitka nr 236).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-113">
          <u xml:id="u-113.0" who="#Marszałek">Kto z Panów jest za tym wnioskiem formalnym, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł. Przystępujemy do głosowania. Wobec tego, że istnieje 67 poprawek Senatu, z czego część są to poprawki merytoryczne, inne wyłącznie techniczne, proponuję Panom następującą procedurę głosowania. Będziemy głosowali nad wszystkiemi poprawkami merytorycznemi i nad wszystkiemi, które wymagają odrzucenia, niezależnie od tego, czy są merytoryczne, czy techniczne. Po przegłosowaniu tych rzeczy będą przegłosowane wszystkie inne pozostałe en bloc. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał tę propozycję za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-113.1" who="#komentarz">(P. Wierczak: Godzina duchów, Panie Marszałku.)</u>
          <u xml:id="u-113.2" who="#Marszałek">Wzywam Pana do porządku z zapisaniem do protokółu.</u>
          <u xml:id="u-113.3" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-113.4" who="#Marszałek">Proszę Panów o spokój.</u>
          <u xml:id="u-113.5" who="#Marszałek">W art. 1 głosujemy tylko nad trzecią poprawką, która jest merytoryczna. Będziemy głosowali negatywnie. Kto jest przeciw przyjęciu, zechce wstać. Mniejszość. Poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-113.6" who="#Marszałek">W art. 2 głosujemy nad pierwszą poprawką. Kto jest przeciw przyjęciu? Mniejszość. Poprawka została przyjęta. Głosujemy nad drugą poprawką Senatu. Kto jest przeciw przyjęciu, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-113.7" who="#Marszałek">W art. 2 jest pierwsza poprawka, którą komisja sejmowa proponuje odrzucić. Kto jest przeciw tej poprawce Senatu, zechce wstać. Stwierdzam, że jest 11/20, poprawka została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-113.8" who="#Marszałek">W art. 5 głosujemy nad pierwszą poprawką. Kto jest przeciw przyjęciu poprawki, zechce wstać. Mniejszość. Poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-113.9" who="#Marszałek">Głosujemy nad drugą poprawką. Kto jest przeciw tej poprawce, zechce wstać. Mniejszość. Poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-113.10" who="#Marszałek">Głosujemy trzecią poprawkę. Kto jest przeciw tej poprawce? Mniejszość. Poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-113.11" who="#Marszałek">Głosujemy czwartą poprawkę. Kto jest przeciw tej poprawce, zechce wstać. Mniejszość. Poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-113.12" who="#Marszałek">Do art. 6 niema żadnych poprawek merytorycznych.</u>
          <u xml:id="u-113.13" who="#Marszałek">Do art. 8 jest pierwsza poprawka. Kto z Panów jest przeciwko tej poprawce, zechce wstać. Mniejszość. Poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-113.14" who="#Marszałek">Do art. 9 jest pierwsza poprawka, co do której komisja sejmowa wnosi o odrzucenie. Kto jest przeciwny tej poprawce, zechce wstać. Stwierdzam, że jest 11/20, poprawka została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-113.15" who="#Marszałek">Art. 10. Głosujemy pierwszą poprawkę. Kto jest przeciw niej, zechce wstać. Mniejszość. Poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-113.16" who="#Marszałek">Do art. 11 głosuję pierwszą poprawkę. Kto jest przeciw przyjęciu tej poprawki, zechce wstać. Mniejszość. Poprawka została przyjęta. Głosuję drugą poprawkę. Kto jest przeciw przyjęciu tej drugiej poprawki, zechce wstać. Mniejszość. Poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-113.17" who="#Marszałek">Do art. 14 jest poprawka pierwsza, co do której komisja sejmowa wnosi o odrzucenie. Kto z Panów jest za odrzuceniem tej poprawki, zechce wstać. Stoi 11/20, poprawka została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-113.18" who="#Marszałek">Następnie jest poprawka merytoryczna do art. 24. Kto jest przeciw przyjęciu tej poprawki, zechce wstać. Mniejszość, poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-113.19" who="#Marszałek">W art. 30 jest poprawka trzecia, którą komisja sejmowa proponuje odrzucić. Kto jest przeciw poprawce, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że jest 11/20, a zatem poprawka została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-113.20" who="#Marszałek">Do art. 36 jest pierwsza poprawka. Kto jest przeciw przyjęciu poprawki Senatu, zechce wstać. Mniejszość. Poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-113.21" who="#Marszałek">Do art. 38 jest poprawka Senatu. Kto z Panów Posłów jest przeciw jej przyjęciu? Mniejszość. Poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-113.22" who="#Marszałek">W art. 39 jest poprawka techniczna, ale będę ją głosował. Komisja sejmowa wnosi o odrzucenie. Kto jest przeciw tej poprawce, zechce wstać. Jest większość 11/20, poprawka została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-113.23" who="#Marszałek">Do art. 40 jest poprawka druga, merytoryczna. Kto jest przeciw tej poprawce, zechce wstać. Mniejszość. Poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-113.24" who="#Marszałek">Dot art. 44 pierwsza poprawka. Kto jest przeciw tej poprawce, zechce wstać. Mniejszość. Poprawka została przyjęta Do art. 51 jest poprawka druga merytoryczna. Kto jest przeciw tej poprawce, zechce wstać. Mniejszość. Poprawka Senatu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-113.25" who="#Marszałek">Jest poprawka trzecia do tegoż artykułu. Kto jest przeciw tej poprawce, zechce wstać. Mniejszość. Poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-113.26" who="#Marszałek">Do art. 52 jest pierwsza poprawka. Kto jest przeciw tej poprawce, zechce wstać. Mniejszość. Poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-113.27" who="#Marszałek">Do art. 55 jest pierwsza poprawka. Kto jest przeciw tej poprawce, zechce wstać. Mniejszość. Poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-113.28" who="#Marszałek">Do art. 57 poprawka Senatu. Kto jest przeciw tej poprawce, zechce wstać. Mniejszość. Poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-113.29" who="#Marszałek">Do art. 59 jest poprawka, którą komisja sejmowa proponuje odrzucić. Kto jest przeciw tej poprawce, zechce wstać. Jest 11/20, poprawka została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-113.30" who="#Marszałek">Do art. 62 jest poprawka Senatu. Kto jest przeciw tej poprawce, zechce wstać. Mniejszość. Poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-113.31" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad wszystkiemi poprawkami, których poprzednio nie przegłosowałem. Kto jest przeciw tym poprawkom Senatu, zechce wstać. Mniejszość, a zatem wszystkie inne poprawki Senatu zostały przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-113.32" who="#Marszałek">Przystępujemy do ostatniego, 19 punktu porządku dziennego: Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o upoważnieniu Prezydenta Rzeczypospolitej do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy (druk nr 739).</u>
          <u xml:id="u-113.33" who="#Marszałek">Głos ma p. Winiarski. Ograniczam czas przemówień do 15 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-114">
          <u xml:id="u-114.0" who="#PWiniarski">Jak najbardziej stanowczo sprzeciwiamy się projektowi ustawy o upoważnieniu Prezydenta Rzeczypospolitej do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy. Projekt ten jest zjawiskiem niezwykłem nawet pod rządami obecnemi. Proszę zwrócić uwagę na ten druk. W sześciu wierszach zawiera się istotna treść ustawy. Treścią jej jest, że Rząd domaga się pełnomocnictw do regulowania w drodze rozporządzeń wszystkich absolutnie spraw, jakie Konstytucja nakazuje załatwiać w drodze ustawodawczej.</u>
          <u xml:id="u-114.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-114.2" who="#PWiniarski">A trzeba pamiętać, że istnieje jeszcze obowiązująca ustawa z 17 marca ub. r., która do końca roku przyszłego daje Prezydentowi Rzeczypospolitej prawo wydawania rozporządzeń z mocą ustawy w zakresie organizacji administracji.</u>
          <u xml:id="u-114.3" who="#PWiniarski">I potem w kilkunastu wierszach jest uzasadnienie ustawy, które wygląda bardzo ciekawie. Dwa są motywy:</u>
          <u xml:id="u-114.4" who="#PWiniarski">1) ogólna sytuacja ekonomiczna na terenie światowym,</u>
          <u xml:id="u-114.5" who="#PWiniarski">2) szereg ostatnich wydarzeń w innych dziedzinach życia publicznego. Gdzie? W Polsce? Temi dwoma ogólnikami możnaby uzasadnić wszystkie żądania.</u>
          <u xml:id="u-114.6" who="#PWiniarski">Jeżeli się z takim projektem występuje i w ten sposób go się uzasadnia, to chociaż jesteśmy przyzwyczajeni do bardzo wielu niezwykłych rzeczy w polskiem życiu politycznem, jednak człowiek przeciera oczy, patrzy i zastanawia się, czy to jest możliwe.</u>
          <u xml:id="u-114.7" who="#PWiniarski">Czwarty już raz Sejm Polski przystępuje do głosowania nad pełnomocnictwami dla Rządu. Pierwszy raz właściwie nie wchodzi w rachubę, dlatego, że były to pełnomocnictwa normalne, na podstawie wspólnego programu, uchwalonego przez Rząd i Izby, ściśle określone co do przedmiotu; zostało wyraźnie wyliczone, jakie sprawy i w jakim kierunku mają być regulowane pełnomocnictwami, i jakie sprawy mają być wyłączone. Wchodzić więc właściwie mogą w rachubę tylko trzy ostatnie wypadki.</u>
          <u xml:id="u-114.8" who="#PWiniarski">W r. 1926 sprawa wyglądała zupełnie inaczej, aniżeli dziś. W r. 1926 na podstawie zaufania, jaką większość Izby darzyła rząd prof. Bartla, uchwalona została ustawa, która bardzo obszernie, tem samem bardzo szczegółowo określała, co wolno p. Prezydentowi Rzeczypospolitej regulować przez rozporządzenia z mocą ustawy.</u>
          <u xml:id="u-114.9" who="#PWiniarski">W podobny sposób, aczkolwiek już nieco ogólniejszy, została ta rzecz uregulowana w ustawie z marca 1932 r., mianowicie to, co wolno regulować przez rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z mocą ustawy, zostało wyliczone w sposób bardzo krótki, bardzo ogólny, a więc mniej ścisły, ale za to wyjątki, których nie wolno było regulować, zostały wyliczone dosyć szczegółowo i nawet przypominają sobie Panowie, że w czasie dyskusji w komisji wyłączono kilka spraw, które pierwotnie były objęte pełnomocnictwami.</u>
          <u xml:id="u-114.10" who="#PWiniarski">Obecny projekt różni się więc zasadniczo i jaskrawo nie tylko od ustawy z roku 1924, lecz także od ustawy z roku 1926 i z roku 1932.</u>
          <u xml:id="u-114.11" who="#PWiniarski">Czemże Rząd uzasadniał przed rokiem projekt ustawy? Koniecznościami gospodarczemi. Pamiętamy tu przemówienie, które wygłosił p. Premier Prystor. Wszystko było oparte na koniecznościach gospodarczych, które należało szybko załatwić. To właśnie było uzasadnieniem ustawy o pełnomocnictwach dla Prezydenta Rzeczypospolitej. I jaki z tego zrobiono użytek? Podkreślam raz jeszcze: w swem uzasadnieniu Rząd pisał i p. Premier Prystor to powtórzył, że chodziło o szybkie działanie. Teraz mianowicie mówi: jak najszybsze działanie. Otóż przez pierwsze sześć miesięcy wydano tuzin rozporządzeń drobnych, nic nie znaczących, — przepraszam, między niemi jest jedno rozporządzenie poważne, to jest to, które przynosi kodeks karny i prawo o wykroczeniach. Potem przez następne miesiące jeszcze kilka i dopiero w październiku zjawia się przeszło 40 rozporządzeń Prezydenta z mocą ustawy. Ale gdy się im przyjrzymy, to się przekonamy, że nie było ani jednego, którego wydanie było uzasadnione nagłością, tylko były takie, z któremi Rząd śpieszył się, aby uciec jeszcze przed zebraniem się Sejmu na sesję zwyczajną. I cóż się stało? Jeżeli chodzi o te gospodarcze sprawy, które miały głównie uzasadnić potrzebę pełnomocnictw dla Rządu, to wydano trochę drobnych rozporządzeń, które dotyczą jakichś niewielkich ulg dla rolników i obniżenia pensyj urzędnikom. A pozatem te najważniejsze noszą charakter polityczny, a nie gospodarczy wbrew uzasadnieniu ówczesnemu p. Premiera Prystora. Zmiana ustroju adwokatury, która była przedmiotem walki długiej i zaciętej między społeczeństwem a Rządem, później ustawa o stowarzyszeniach, niezgodna z duchem Konstytucji, potem dekret o zawieszeniu nieusuwalności sędziowskiej i o reorganizacji Najwyższego Trybunału Administracyjnego, wręcz niekonstytucyjne, potem dekret o zmianie ustroju pieniężnego i dekret o stosunkach służbowych profesorów, nielegalne, bo niezgodne z samą ustawą o pełnomocnictwach.</u>
          <u xml:id="u-114.12" who="#PWiniarski">Więc, jak powiadam, nie było żadnej nagłości, nie było żadnego rzeczowego uzasadnienia, tylko względy polityczne grupy rządzącej decydowały o tem, jaki użytek został uczyniony z pełnomocnictw.</u>
          <u xml:id="u-114.13" who="#PWiniarski">Rozumiem, że Rząd miał trudności, nawet z tą znakomitą większością i przykłady ustawy o szkołach akademickich, ustawy o samorządzie, kartelowej, o podatku majątkowym dowodzą, iż niezawsze ten Rząd mógł być pewien, że wszystko mu pójdzie jak po maśle. Ale jednak tarcia w partii rządowej, to nie powód do takiego jaskrawego naruszenia Konstytucji, jakie widzimy w przedłożonym nam projekcie ustawy.</u>
          <u xml:id="u-114.14" who="#PWiniarski">Zawsze rozporządzenia z mocą ustawy są zjawiskiem wyjątkowem, wyjątkowem przedewszystkiem dlatego, że są to objawy pewnego niedomagania ustrojowego, można je zrozumieć tam, gdzie niema większości, ale tu przecież większość jest. Przypomnę, że p. Byrka, który referował rok temu sprawę pełnomocnictw, dwukrotnie z naciskiem podkreślał, starając się uzasadnić, dlaczego to Rząd wchodzi na tak niezwykłą drogę.</u>
          <u xml:id="u-114.15" who="#PWiniarski">Art. 44 ust. 5 powiada wyraźnie, co należy sądzić na podstawie polskiej Konstytucji o rozporządzeniach z mocą ustawy. Musi być nagła konieczność, muszą być Izby rozwiązane i w dodatku jest szereg wyjątków. Konstytucja wymienia sprawy, których nawet w takich ciężkich okolicznościach nie można regulować przez rozporządzenia z mocą ustawy. W ust. 6 są inne warunki, mianowicie Izby są, mogą się w każdej chwili zebrać. Stąd wniosek, że to, co wolno regulować zapomocą rozporządzeń z mocą ustawy, powinno być jeszcze ciaśniej rozumiane, aniżeli to, co podaje ust. 5 art. 44. A pozatem trzeba pamiętać, że przecież w ustawie budżetowej Rząd ma pełnomocnictwa, że w ustawie z 17 marca ub. r. Rząd ma nadzwyczajne pełnomocnictwa do końca r. 1934, Rząd gromadzi pełnomocnictwa na pełnomocnictwa i nic dobrego z tego nie wychodzi.</u>
          <u xml:id="u-114.16" who="#PWiniarski">Czego Rząd się dzisiaj od nas domaga? Wszystkiego, dosłownie wszystkiego. Na podstawie tej ustawy o pełnomocnictwach, można nakładać nowe podatki i podnosić istniejące, można zmienić system monetarny, można zmienić statut Banku Polskiego, można ustalić budżet bez Sejmu, można upaństwowić cały przemysł, można wywłaszczyć wierzycieli i właścicieli, można przeprowadzić nowe czystki w sądownictwie, można odbierać prawa urzędnikom i wojskowym, można wywrócić szkolnictwo, można zmienić prawo wyborcze, wszystko można zrobić, z wyjątkiem jednej tylko rzeczy, nie można zmienić Konstytucji, ale wiemy wszyscy, że Rząd z Konstytucją niebardzo się liczy.</u>
          <u xml:id="u-114.17" who="#PWiniarski">Mogą nam powiedzieć, to jest tylko ustawa na wszelki wypadek, Rząd nie zamierza może skorzystać z tych wszystkich pełnomocnictw. Nie, proszę Panów, my tak nie możemy rozumieć tej rzeczy. Jeżeli Rząd w roku zeszłym nie zamierzał korzystać z pewnych pełnomocnictw, to zgodził się na wyłączenie pewnych spraw. Jeżeli dziś Rząd przychodzi z projektem, który nie uznaje żadnego wyjątku i dosłownie wszystko pozwala regulować rozporządzeniami z mocą ustawy, to znaczy, że sytuacja od ubiegłego roku się zmieniła, to znaczy, że ma zamiar wyzyskać swoje uprawnienia.</u>
          <u xml:id="u-114.18" who="#PWiniarski">Dzisiejszy projekt jest prawdziwem horendum konstytucyjnem. Zwracam uwagę, że Izby nie mają prawa zrzekać się atrybucyj, które nie są do ich dyspozycji, to są atrybucje, które są związane z obowiązkami Izby, to są atrybucje, które posłowie mają obowiązek wykonywać i o żadnej delegacji władzy ustawodawczej nie może być mowy.</u>
          <u xml:id="u-114.19" who="#PWiniarski">Wreszcie, pomijając już stan prawny zagadnienia, jest projekt szkodliwy jeszcze przez to, że doprowadza obecne stosunki w Polsce do absurdu. Pomijam już to, że przedstawia on obecne rządy dyktatorsko-policyjne w Polsce bez osłonek. To i lepiej, ale żyjemy i żyć mamy w ciągłej niepewności, niema nic stałego, niema nic, czemu możemy zaufać, co możnaby przewidzieć, chociażby na jutro, wszystko płynne, wszystko zależne, wszystko może być zmienione czy zreorganizowane, wszystko może być zburzone od góry do dołu. A jak na tem wyjdzie życie gospodarcze?</u>
          <u xml:id="u-114.20" who="#PWiniarski">Pozatem trzeba pamiętać, komu się ma dać te pełnomocnictwa. Przecież i tak Rząd miał pełnomocnictw pod dostatkiem. Widzieliśmy, jak z nich korzystał, jak wykonywał ustawy przez Sejm uchwalone, wiemy, że już najdoświadczeńszych ludzi, najtęższe głowy wysunął; gdzie w sanacji szukać nowych, innych ludzi? I na kim się Rząd opiera? W miarę, jak wzrasta rozczarowanie wśród nielicznych ideowych zwolenników Rządu, musi się on opierać na innych brygadach, nie chcę użyć tego drastycznego wyrażenia, którego użył p. Minister Przemysłu i Handlu, na określenie tej kategorii ludzi. Wiemy, że ta rzecz „została honorowo załatwiona dla obu stron”, ale określenie pozostało.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-115">
          <u xml:id="u-115.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Panie Pośle, proszę kończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-116">
          <u xml:id="u-116.0" who="#PWiniarski">A obok tamtych ludzi Rząd opiera się jedynie na Żydach, bo to są dzisiaj główne podpory, które podtrzymują Rząd w Polsce, urabiają dlań opinię zagranicą, wbrew woli ogromnej większości społeczeństwa polskiego. Czas pomyśleć, jak te rządy się skończą. Panowie musicie pamiętać o tem, że takie rządy, jak obecne, nie mają przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-116.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-116.2" who="#PWiniarski">I dlatego, jeżeli Panowie macie choć trochę poczucia odpowiedzialności za przyszłość Polski i chcecie zaoszczędzenia krajowi niebezpiecznych wstrząsów, to nie o pełnomocnictwach trzeba mówić, lecz o jedynej drodze, jaka nam pozostaje do normalnych stosunków, to o rozwiązaniu obu Izb i o rozpisaniu nowych, uczciwych wyborów.</u>
          <u xml:id="u-116.3" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-116.4" who="#PWiniarski">Wybory mają się według Konstytucji odbyć w ciągu 90 dni, ale to może być również 60 czy 45 dni. I wtedy dopiero będzie można mówić o rozsądnych pełnomocnictwach dla Rządu. Obecny projekt zwłaszcza w tych warunkach, jest tak monstrualny, że w obliczu kraju składamy z siebie wszelką odpowiedzialność i w najmniejszej mierze i w żadnej formie nie chcemy się przyczynić, nie chcemy przyłożyć ręki do uchwalenia tego projektu.</u>
          <u xml:id="u-116.5" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-117">
          <u xml:id="u-117.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Róg.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-118">
          <u xml:id="u-118.0" who="#PRóg">Proszę Panów, tak, jak jaskółki swoim przylotem na końcu zimy zwiastują wiosnę, tak wniesienie projektu ustawy o pełnomocnictwach zapowiada koniec sesji Izb ustawodawczych. Od dnia św. Józefa Oblubieńca Izby ustawodawcze muszą być nieczynne. Z trybuny parlamentarnej od tego dnia nie może już rozlegać się żaden głos krytyki pod adresem panującej sanacyjnej dyktatury. Chociaż ten Sejm ma większość, posłuszną Rządowi i ślepo spełniającą wszystkie jego życzenia, większość, zdobytą w r. 1930 w znanych wyborach wielkim nakładem pieniędzy, gwałtów i nadużyć wyborczych, to jednak zamykany jest corocznie na dłuższy okres czasu dlatego, że przemawiają z trybuny posłowie opozycyjni od czasu do czasu.</u>
          <u xml:id="u-118.1" who="#komentarz">(P. Burda: Jużeście się wyczerpali.)</u>
          <u xml:id="u-118.2" who="#PRóg">I chociaż technika ustawodawcza jest niesłychanie udoskonalona, bo niema drugiej fabryki w Polsce, któraby zamówienia rządowe wykonywała z taką szybkością i punktualnością, jak Sejm, to jednak mimo to Izby ustawodawcze zamykane są na dłuższy okres czasu.</u>
          <u xml:id="u-118.3" who="#PRóg">Proszę Panów, jak odbywa się ta praca ustawodawcza, to wiemy wszyscy. Projekty ustaw, często niesłychanie ważnych dla ludności, jak np. ustawa o podatku majątkowym, ustawy, które w innych krajach byłyby rozważane w parlamentach przez dłuższy czas, w naszym Sejmie uchwalane są na komisjach i na plenum w ciągu paru godzin. Ustawy spadają na ludność, jak lawina. Mamy nadzieję, że w tym roku zwyczajem dorocznym przy zamknięciu sesji wyliczone i podsumowane zostaną te wszystkie ustawy na dowód, jak funkcjonuje ta fabryka ustawodawcza. Oczywiście nie potrzebuję dodawać, że wiele z tych nowych ustaw wkłada na ludność tylko nowe ciężary i odbiera obywatelom resztki praw, jakie posiadają.</u>
          <u xml:id="u-118.4" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-118.5" who="#PRóg">Ale chociaż Izby ustawodawcze funkcjonują znakomicie według życzenia Rządu, mimo to zostaną zamknięte. Od tego dnia ustawy wygotowane będą już nie w Sejmie, lecz w ciszy gabinetów ministerialnych. I nie będzie już tego niebezpieczeństwa i tej obawy, że jakiś minister w dyskusji, uniesiony gniewem i dodam, słusznym gniewem, wyrwie się z powiedzeniem o szmatach historycznych, szkodzących Polsce. Jakie z tego powodu były kwasy, i jakie były nieporozumienia, i jakie były pomruki po kątach, i ile trzeba było zużyć klajstru na zaklajstrowanie tej nieprzyjemnej historii, to wszyscy wiemy. Jeżeli Sejm nie będzie funkcjonował, to nie będą zdarzały się i takie nieprzyjemne historie.</u>
          <u xml:id="u-118.6" who="#PRóg">Proszę Panów, równo rok temu Izby ustawodawcze uchwaliły pełnomocnictwa Rządowi do załatwiania dekretami Prezydenta Rzeczypospolitej spraw dwojakiego rodzaju: jeden rodzaj dotyczył organizacji, a raczej reorganizacji administracji publicznej i pełnomocnictwa w tej dziedzinie miały wygasnąć dopiero w 1934 r.; drugi rodzaj pełnomocnictw przewidywał wydawanie dekretów w sprawach gospodarczych, w sprawach, jak było powiedziane, w zakresie spraw gospodarczych i finansowych, położenia stanu prawnego w Państwie i wymiaru sprawiedliwości. Pełnomocnictwa w tej kategorii skończyły się z dniem rozpoczęcia się sesji budżetowej. Rząd, domagając się od Sejmu tych pełnomocnictw, motywował ich potrzebę argumentami o gwałtownym pośpiechu, z jakim trzeba działać. I pośpiech istotnie był gwałtowny, bo pierwsze dwa dekrety w dziedzinie reorganizacji administracji wydane zostały dopiero w trzy miesiące po ogłoszeniu pełnomocnictw. Były to dekrety, znoszące Ministerstwo Robót Publicznych i Ministerstwo Reform Rolnych. Następnie wydano dwa dekrety, znoszące Urząd Emigracyjny i departament zdrowia publicznego. W końcu lipca ogłoszono jeszcze 2 dekrety: jeden zmieniający zakres kompetencyj różnych instancyj w sprawach rolnictwa, a drugi dotyczący zamienienia Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej na samo tylko Ministerstwo Opieki.</u>
          <u xml:id="u-118.7" who="#PRóg">Pełnomocnictwa w dziale drugim uzasadniał Rząd światowym kryzysem gospodarczym. Pisano dosłownie tak w motywach: „Z dnia na dzień niemal wypracowywane są nowe metody oddziaływania na przebieg procesów gospodarczych. Według wszelkiego prawdopodobieństwa powstawać będą kwestie, wymagające natychmiastowej reakcji w postaci nowych norm prawnych”. Życie pokazało, że były to tylko puste frazesy. Ta reakcja natychmiastowa była taka, że jej nikt nie widział. Kto widział to zapowiadane „z dnia na dzień wypracowywanie nowych metod oddziaływania na przebieg procesów gospodarczych”? W pierwszym miesiącu po ogłoszeniu pełnomocnictw wydano 2 dekrety, w drugim wydano w sprawach finansowych 5 dekretów, w trzecim również 5, w czwartym 7, a dopiero we wrześniu i październiku sypnęły się dekrety jak lawina, przed samem zebraniem się Izb ustawodawczych.</u>
          <u xml:id="u-118.8" who="#PRóg">Wszystkie sprawy załatwione w dekretach Prezydenta Rzeczypospolitej mogły być bardzo dobrze załatwione w drodze normalnej pracy ustawodawczej, nie było żadnej potrzeby pomijania Sejmu, z wyjątkiem jednej tylko potrzeby uchylenia się od krytyki niezależnej opinii wygłaszanej tutaj przez posłów opozycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-118.9" who="#PRóg">Obecnie Rząd domaga się pełnomocnictw jak najszerszych. Naszem zdaniem jedynym powodem jest tylko ta właśnie chęć uchylenia się od krytyki opozycji.</u>
          <u xml:id="u-118.10" who="#komentarz">(P. Burda: Szczęście, że tylko Pańskiem zdaniem.)</u>
          <u xml:id="u-118.11" who="#PRóg">I dlatego proszę Panów, my jesteśmy przeciwni uchwaleniu tych pełnomocnictw Rządowi. Uważamy, że w dzisiejszym ciężkim czasie, przy kryzysie gospodarczym i w poważnej sytuacji międzynarodowej nie dekrety obecnemu Rządowi, nie pełnomocnictwa są potrzebne, lecz jest potrzebny Polsce rząd, któryby miał zaufanie całego narodu,...</u>
          <u xml:id="u-118.12" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-118.13" who="#PRóg">...jest potrzebny Sejm, któryby wyszedł z wyborów uczciwych, jest potrzebny rząd, któryby opierał się na obywatelach, a nietylko na policji, na gwałtach i nadużyciach.</u>
          <u xml:id="u-118.14" who="#PRóg">Będziemy głosowali przeciw pełnomocnictwom i nie będziemy brali udziału w tej farsie przelewania funkcyj ustawodawczych na władzę wykonawczą.</u>
          <u xml:id="u-118.15" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. P. Burda: Miałeś chamie złoty róg.)</u>
          <u xml:id="u-118.16" who="#PRóg">Głos ma p. Niedziałkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-119">
          <u xml:id="u-119.0" who="#PNiedziałkowski">Ustawa o pełnomocnictwach przekazuje Rządowi całą pełnię władzy ustawodawczej w Polsce. W ten sposób wchodzimy w nowy okres w rozwoju wewnętrznym obecnego systemu rządzenia. Dyktatura faktyczna stanie się na przeciąg przynajmniej kilku miesięcy dyktaturą również formalną, bo z punktu widzenia prawa konstytucyjnego niepodobna nazwać inaczej, jak dyktaturą, takiej sytuacji, prawno-konstytucyjnej, w której władza wykonawcza bierze na siebie wszystkie funkcje władzy ustawodawczej i zwalnia siebie od jakiegokolwiek udziału władzy kontrolującej. Z punktu widzenia praktycznego ustawa o pełnomocnictwach zmienia bardzo niewiele w rzeczywistym układzie stosunków w Polsce. Panowie zdają sobie jednak sprawę tak samo dobrze, jak i ja, że w ciągu ostatnich dwóch lat Klub B. B. W. R. nie umiał, czy nie chciał znaleźć dla siebie żadnej samodzielnej roli w polskiem życiu państwowem, rolę swoją zredukował nie tyle do współpracy z Rządem, ile do posłusznego i potulnego wykonywania każdego polecenia rządowego. W ciągu ostatnich kilku miesięcy dokonano istotnie dużego dzieła na tej drodze, którego ukoronowaniem jest dzisiejsza ustawa o pełnomocnictwach. Ustawa samorządowa przekazała całe polskie życie samorządowe biurokracji rządzącej. Ustawa akademicka podporządkuje jej całe życie naukowe i całą pracę naukową, ustawa t. zw. scaleniowa w połączeniu z dwiema ustawami antyrobotniczemi, uchwalonemi wczoraj przez Komisję Ochrony Pracy, zniszczyły podstawy polskiego ustawodawstwa socjalnego i zarazem zadały silny cios polskiemu wewnętrznemu rynkowi spożycia, były ścisłem i dokładnem wykonaniem całego programu gospodarczego ciężkiego przemysłu skartelizowanego, wielkiej własności rolnej i pewnych kół bankowych. Bo treść istotna tych ostatnich ustaw, które zostały już wczoraj częściowo uchwalone, tak samo jak treść istotna tej obecnej ustawy polega w gruncie rzeczy na fakcie sojuszu grupy, rządzącej Polską politycznie, z temi grupami społecznemi, które rządzą polską pod względem społecznym i gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-119.1" who="#PNiedziałkowski">Od szeregu lat Polska została wciągnięta na ten szlak dziejowy, który nosi nazwę wielkiego światowego prądu faszystowskiego, a który znalazł dla siebie wyraz najbardziej jaskrawy, najbardziej brutalny w zwycięstwie hitleryzmu, najbardziej przemyślany i konsekwentny w faszyzmie włoskim. Tragizm położenia polega na tym, że wszystkie interesy, wszystkie dążenia, wszystkie potrzeby historycznego prądu faszystowskiego znajdują się w najbardziej zasadniczej sprzeczności nie tylko z interesami, potrzebami i dążeniami świata pracy, ale również z zasadami i ideami Polski niepodległej. Stąd wynika ta kolosalna sprzeczność wewnętrzna, w jakiej znajduje się dziś cała Polska i w jakiej znajdują się również Panowie sami, czy Panowie sobie zdają z tego sprawę, czy nie. Wedle naszego przekonania stąd wynika również i izolacja Polski w jej położeniu międzynarodowem i ta droga, na którą została Polska wciągnięta, wedle naszego najgłębszego przekonania jest drogą katastrofy. My przeciwstawiamy drogę zupełnie inną. Sądzimy, że niema innego środka i innej drogi ocalenia, jak przeciwstawienie całego polskiego życia właśnie prądom faszystowskim, jak oparcie jutra Polski na świadomej i zorganizowanej woli mas, zdolnych do ponoszenia odpowiedzialności za własne losy, a symbolem tej formy organizacji Państwa Polskiego, tego jutra Polski jest dla nas idea rządu robotniczo-włościańskiego.</u>
          <u xml:id="u-119.2" who="#PNiedziałkowski">Mam wrażenie, że udział Polski w prądzie faszystowskim pociąga za sobą również konsekwencję psychiczną, której nie potrafię określić inaczej, jak pojęciem psychozy. Za taką psychozę uważam objawy entuzjazmu dla hitleryzmu pewnych kół sanacyjnych z punktu widzenia walki z komunizmem i pewnych kół narodowej demokracji z punktu widzenia antysemityzmu.</u>
          <u xml:id="u-119.3" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Gdzie Pan znajduje ten entuzjazm? Głos na lewicy: Mackiewicz, Stpiczyński.)</u>
          <u xml:id="u-119.4" who="#PNiedziałkowski">Sądzę, że z punktu widzenia polskiego świata pracy i z punktu widzenia Polski niepodległej te poglądy są conajmniej w najwyższym stopniu lekkomyślne. Nie ulega dla nas najmniejszej wątpliwości, że konsekwencją historyczną tego okresu historycznego, którego pierwszą kartą jest zwycięstwo hitleryzmu w Niemczech, będzie i musi być kolosalna dyferencjacja klasowa we wszystkich społeczeństwach europejskich, kolosalne zaostrzenie walk klasowych. Szanse i możności rozwoju państw bez wstrząsu według mego przekonania zostały zniszczone prawdopodobnie bezpowrotnie.</u>
          <u xml:id="u-119.5" who="#PNiedziałkowski">W tych warunkach to, co my uważamy za główne swoje zadanie, rozbudzenie mas, pobudzenie ich do zdolności do walki w obronie własnego minimum życia, jest jednocześnie zbudzeniem ich do zdolności walki w obronie jutra kraju. Tę całą drogę, na którą Panowie wprowadzili kraj w ciągu ostatnich kilku lat, tegoroczna ustawa o pełnomocnictwach niejako koronuje, koronuje, jak powiedziałem, w ten sposób, że stwarza już formalnie stan dyktatury formalnej, prawnej, przynajmniej na kilka najbliższych miesięcy, jest polskim oddźwiękiem tego samego prądu, który triumfuje w niektórych krajach zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-119.6" who="#PNiedziałkowski">Rzecz prosta, ani w uprawnieniach tej ustawy, ani w jakiejkolwiek odpowiedzialności za nią żadnego udziału nie weźmiemy.</u>
          <u xml:id="u-119.7" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-120">
          <u xml:id="u-120.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Zahajkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-121">
          <u xml:id="u-121.0" who="#PZahajkiewicz">Rządowy projekt ustawy o upoważnieniu Prezydenta Rzeczypospolitej do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy jest aktem ściśle politycznym w istotnem tego słowa znaczeniu. W wotowaniu dekretowych uprawnień legislatywnych mieści się votum zaufania dla Rządu jako takiego, dla jego linii politycznej i dla całej jego działalności.</u>
          <u xml:id="u-121.1" who="#PZahajkiewicz">Uzasadnienie omawianego projektu ustawy nie tylko sytuacją ekonomiczną na terenie światowym, ale ponadto ostatniemi wydarzeniami w innych dziedzinach życia publicznego nadaje temu projektowi specyficzne znaczenie natury politycznej. To też przede wszystkiem z tego politycznego punktu widzenia przedłożony projekt ustawy rozważany być winien.</u>
          <u xml:id="u-121.2" who="#PZahajkiewicz">Nie wdając się więc w formalną i merytoryczną stronę tego rzeczywiście doniosłego zagadnienia, i pozostawiając na boku metodę porównywania tego urządzenia w Polsce i gdzieindziej, oraz porównywania omawianego projektu z dawniejszemi, ustawa o pełnomocnictwach, chcę tylko stwierdzić, że nie ograniczona niczem, poza przewidzianym w art. 44 ustęp 6 Konstytucji wyjątkiem, treść zawnioskowanych dla Prezydenta legislatywnych uprawnień przekreśla w zupełności cały rozdział II Konstytucji o władzy ustawodawczej, przenosząc jej uprawnienia na władzę wykonawczą. Przewidziany na wypadek nagłej i koniecznej potrzeby wyjątek staje się regułą, statuującą władzę Rządu jako pomost do rzeczywistej, jawnej dyktatury.</u>
          <u xml:id="u-121.3" who="#PZahajkiewicz">Ukraiński klub sejmowy wypowiada się jak najbardziej stanowczo przeciw projektowi ustawy o pełnomocnictwach dla Rządu właśnie przedewszystkiem ze względów politycznych, nie dlatego, byśmy się oddawali iluzji, że uchwalane przez ciała ustawodawcze ustawy są lepsze, lub mniej szkodliwe dla ukraińskiej ludności w Polsce, gdyż rzeczywistość dowodzi, że tak nie jest, lecz poto, by zadokumentować jak najbardziej kategorycznie i zasadniczo negatywne stanowisko nasze wobec Rządu i całej jego działalności.</u>
          <u xml:id="u-121.4" who="#PZahajkiewicz">Od pierwszej chwili przyłączenia naszych ziem do Polski aż do dni ostatnich zmierza polityka wszystkich rządów do eksterminacji nacji narodu ukraińskiego na jego ojczystych ziemiach, zarówno w drodze ustawodawczej, jako też administracyjnej i w drodze sądownictwa.</u>
          <u xml:id="u-121.5" who="#PZahajkiewicz">Czy mamy darzyć Rząd zaufaniem za zniszczenie ukraińskiego szkolnictwa, począwszy od najpierwszych krzywdzących nas ustaw w tej mierze aż do plebiscytowych nadużyć dni ostatnich, uderzających o bohaterską odporność ukraińskich ludowych mas? Czy może za kolonizację ziem naszych? Czy za zniszczenie resztek samorządu i poddanie go pod wszechwładzę administracji? Czy za gospodarczą ruinę ludności, a przedewszystkiem ukraińskiej wsi? Czy może za politykę i działalność Ministra Spraw Wewnętrznych i za działalność podległych mu władz administracyjnych i policji, za falangi konfidentów i prowokatorów? Czy może za systematyczne niszczenie oświatowych i gospodarczych organizacyj na Wołyniu, Polesiu, Podlasiu i Chełmszczyźnie, za łamanie wszelkich przejawów samodzielnego, niezależnego narodowego życia tamże? Czy za zupełne usunięcie Ukraińców z sądownictwa przy sposobności ostatniej czystki i za usunięcie ukraińskiego nauczycielstwa z szkół na ziemiach ukraińskich? Czy za coraz to nowe rugowanie ukraińskiej mowy z wszelkich publicznych urządzeń i instytucyj i to właśnie w drodze ustawodawstwa? Czy za nieprzyjmowanie ukraińskiej młodzieży do szkół wyższych i zawodowych, jakoteż za niedopuszczanie jej do warsztatów pracy? Czy za szereg nowych ustaw natury administracyjnej, gospodarczej i oświatowej i z dziedziny sądownictwa? Czy za rujnowanie ludności naszej coraz to nowemi podatkami, opłatami i innemi ciężarami? Lub może za bezustanne procesy karne, w setki lat łącznie idące kary więzienia ukraińskiej ludności, a przedewszystkiem młodzieży, za sądy doraźne i szubienice? Czy za pogromy 1930 r., za persekucje w liskim powiecie, za osłonięte przez Rząd dziwną tajemnicą krwawe dzieje Polesia w lecie zeszłego roku?</u>
          <u xml:id="u-121.6" who="#PZahajkiewicz">To jest pieśń bez końca o martyrologii ukraińskiego narodu.</u>
          <u xml:id="u-121.7" who="#PZahajkiewicz">Uważam za zupełnie bezcelowe rozpatrywanie przedmiotowe projektu ustawy pod jakimkolwiek innym punktem widzenia.</u>
          <u xml:id="u-121.8" who="#PZahajkiewicz">Poza eufemistycznemi ogólnikowemi bez znaczenia enuncjacjami p. Ministra Spraw Wewnętrznych o rzekomem równem i sprawiedliwem traktowaniu ludności ukraińskiej i poza lansowaniem w miarę potrzeby na terenie zagranicznym legend o jakimś rzekomem układaniu się pomyślnem stosunków ukraińsko-polskich, legend bardzo dalekich od rzeczywistości, obliczonych jedynie na efekt zagranicą, Rząd nie zrobił ani jednego kroku w kierunku zaspokojenia jakiegokolwiek, choćby jednego z najsłuszniejszych żądań i potrzeb ukraińskiej ludności w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-121.9" who="#PZahajkiewicz">To jest rzeczywista rzeczywistość naszego życia w Polsce. To jest obraz doli ukraińskiej ludności, poddanej 15 marca przed 10 laty wbrew jej woli decyzją konferencji Rady Ambasadorów, o ile chodzi o Galicję wschodnią, pod suwerenność Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-121.10" who="#PZahajkiewicz">Z wszystkich tych przyczyn Klub Ukraiński głosować będzie przeciw projektowi ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-122">
          <u xml:id="u-122.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Tempka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-123">
          <u xml:id="u-123.0" who="#PTempka">Pełnomocnictwa dla Prezydenta Rzeczypospolitej z art. 44 Konstytucji mają charakter wyjątkowy w stosunku do zasad, wyrażonych w art. 3 Konstytucji, że ustawy uchwalane są przez Sejm w sposób, regulaminem ustalony. Art. 44 Konstytucji przewiduje dwie kategorie pełnomocnictw dla Prezydenta Rzeczypospolitej. Pierwsza kategoria, objęta ust. 5, mówi o pełnomocnictwach do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy, gdy Sejm i Senat są rozwiązane. Ustęp zaś 6 art. 44 przewiduje pełnomocnictwa dla Prezydenta Rzeczypospolitej, gdy Sejm i Senat nie są rozwiązane, bez względu na to, czy sesja parlamentu jest otwarta, czy nie. Pierwsza kategoria pełnomocnictw, to znaczy na wypadek, gdy Sejm i Senat są rozwiązane, obejmuje największą ilość pełnomocnictw, obejmuje maksymum wogóle uprawnień, jakie Prezydent Rzeczypospolitej może mieć w czasie, gdy ciała parlamentarne nie funkcjonują. Jednakże i w takim wypadku, to znaczy nawet gdy Senat i Sejm są rozwiązane, zachodzi bardzo silne ograniczanie tych pełnomocnictw. Przedewszystkiem pełnomocnictwa te mogą mieć miejsce tylko na wypadek koniecznej potrzeby państwowej i powtóre zgóry jest zakreślony zakres tych pełnomocnictw, którego Prezydent Rzeczypospolitej nie ma prawa przekraczać. Granicą tą jest przedewszystkiem to, że nie wolno naruszyć Konstytucji, a pozatem nie wolno wydawać rozporządzeń z mocą ustaw w szeregu ściśle przewidzianych wypadków, a więc wykluczone są z zakresu pełnomocnictw ustawodawstwo samorządowe, budżet Państwa, ustalanie kontyngentu rekruta, uchwalanie poboru rekruta, zaciąganie pożyczek państwowych i t. d., następnie wypowiedzenie wojny i zawarcie pokoju i szereg innych momentów. Jeżeli w czasie, gdy Sejm i Senat nie funkcjonują, są rozwiązane, pełnomocnictwa Prezydenta nie mogą przekraczać tych granic, to samo przez się się rozumie i logiczną konsekwencją jest, że pełnomocnictwa, które Konstytucja przewiduje w ust. 6 art. 44, nie tylko nie mogą przekraczać tych ściśle zakreślonych ram, ale, przeciwnie, muszą być znacznie mniejsze. Wprawdzie tekst ust. 6 art. 44 jest nieszczęśliwie skonstruowany, jednakże na podstawie logicznej interpretacji musi się przyjść do przekonania, że te drugie pełnomocnictwa, które nie wynikają z mocy Konstytucji, lecz mogą być nadane rządowi, względnie Prezydentowi na podstawie ustawy, mają bezwzględnie ciaśniejszą granicę.</u>
          <u xml:id="u-123.1" who="#PTempka">Nie wchodząc narazie w celowość przedłożonego projektu, musimy stwierdzić, że projekt ten jest wręcz niedopuszczalny, gdyż narusza Konstytucję, mianowicie istotny warunek ustawy o pełnomocnictwach z art. 6, w którym między inne mi jest wskazanie zakresu wydanych rozporządzeń z mocą ustawy. Odnośny przepis brzmi dosłownie: „Ustawa może upoważnić Prezydenta Rzeczypospolitej do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy w czasie i w zakresie przez tę ustawę wskazanym, jednakże z wyjątkiem zmiany Konstytucji”. A co do czasu niema tu żadnych zastrzeżeń, gdyż projekt przewiduje pełnomocnictwa na czas aż do zebrania się następnej normalnej sesji budżetowej. Co do zakresu, projekt nie odpowiada tym przepisom Konstytucji, gdyż nie podaje żadnego zakresu ustawodawstwa państwowego, które ustawa ma przyznać Prezydentowi, projekt bowiem brzmi, że pełnomocnictwa mają być uchwalone w zakresie ustawodawstwa państwowego. Jest to wręcz nielogiczne, względnie niedopuszczalne, gdyż trudno sobie wyobrazić, żeby zakresem ustawodawstwa państwowego było samo ustawodawstwo państwowe. Stwierdzam, że jest wręcz niedopuszczalny projekt w tej formie. Projekt musi ustalić ściśle zakres pełnomocnictw, co w danym razie nie ma miejsca. Na wypadek uchwalenia pełnomocnictw w myśl projektu bez jakiegokolwiek ograniczenia, czyli w myśl projektu takiego, jaki jest przedłożony, instytucja Sejmu i Senatu byłaby zupełnie niepotrzebna, gdyż wszelkie prawa parlamentu bez najmniejszego wyjątku zostały przelane na Prezydenta Rzeczypospolitej. Praktycznie rzecz biorąc, miałby Prezydent prawo uchwalania budżetu, ustalania kontyngentu wojska, poboru rekruta, zaciągania pożyczek państwowych i t. p., a przedewszystkiem, co należy szczególnie podkreślić, miałby nawet prawo wypowiedzenia wojny i zawarcia pokoju.</u>
          <u xml:id="u-123.2" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Dlaczego mówi Pan, że to należy szczególnie podkreślić?)</u>
          <u xml:id="u-123.3" who="#PTempka">Potem powiem.</u>
          <u xml:id="u-123.4" who="#PTempka">Niewątpliwie tak ujęty projekt jest wypływem pomyłki, naszem zdaniem, bo pomijając już na wstępie poruszone wątpliwości natury prawnej, trudno przypuścić, aby projekt miał na myśli aż tak daleko sięgające pełnomocnictwa, jak te wypadki, które przytoczyłem i z których jeden specjalnie podkreśliłem. Najmniej niebezpieczeństwa przedstawiałoby pełnomocnictwo do zaciągania pożyczek państwowych, bo rzecz ta nie jest aktualną, bo o pożyczce przy dzisiejszym systemie rządzenia niema mowy.</u>
          <u xml:id="u-123.5" who="#PTempka">Gorzej jest już z uchwalaniem budżetu i nakładaniem nowych podatków i opłat publicznych, gdyż to równałoby się pozbawieniu Sejmu wszelkich praw.</u>
          <u xml:id="u-123.6" who="#PTempka">Najgorzej i najniebezpieczniej przedstawiałoby się pełnomocnictwo do powzięcia decyzji z art. 50 Konstytucji. Państwo i społeczeństwo powinny być w tym kierunku przygotowane i jednej myśli. Jesteśmy głęboko przekonani, że oba te warunki zachodzą. Wobec tego uważamy decyzję w tak ważnej sprawie, raczej w sprawie najważniejszej za tak doniosłą, że wkładanie tej decyzji na barki jednej osoby uważamy za rzecz zbędną, szkodliwą, a nawet niedopuszczalną.</u>
          <u xml:id="u-123.7" who="#PTempka">Pozatem uważamy projekt za niepotrzebny i niecelowy. Sejm i Senat są tak dalece usprawnione, że współpraca Rządu z niemi nie natrafia na najmniejszą trudność.</u>
          <u xml:id="u-123.8" who="#PTempka">Projekt jest dalszym etapem odsuwania społeczeństwa od wpływu na bieg spraw państwowych, a narodu od troski o własne losy.</u>
          <u xml:id="u-123.9" who="#PTempka">Jeżeli zamach ten się uda, to sytuacja w naszem Państwie nie będzie się różniła od niczem nie ograniczonej dyktatury.</u>
          <u xml:id="u-123.10" who="#PTempka">W tych warunkach składamy całkowitą odpowiedzialność za skutki tej ustawy na Rząd i stronnictwo rządowe i z całą stanowczością będziemy ustawę zwalczali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-124">
          <u xml:id="u-124.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Faustyniak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-125">
          <u xml:id="u-125.0" who="#PFaustyniak">Wysoka Izbo! Mogłoby się zdawać, że po tak płodnej we wszelakiego rodzaju ustawy sesji Sejmu nastąpi ustawodawcze wyczerpanie obozu rządowego. Przecież w ciągu paru miesięcy jednym tchem uchwalono i budżet z półmiljardowym deficytem, i nowe podatki, które obciążają ludność nowemi dziesiątkami milionów, i ustawę samorządową, nadającą Ministrowi Spraw Wewnętrznych moc skneblowania wszelkiej samodzielnej działalności społeczeństwa w samorządach, i ustawę scaleniową o ubezpieczaniach społecznych, która warstwom pracowniczym odbiera nabyte już w poprzednich latach uprawnienia socjalne, i ustawę o szkołach akademickich, która profesorów i młodzież akademicką poddaje dokształceniu państwowemu u zaufanych sług p. Jędrzejewicza, wreszcie mnóstwo innych większego lub mniejszego znaczenia projektów ustawodawczych Rządu. Tymczasem mamy nowy projekt ustawy o pełnomocnictwach ustawodawczych dla Rządu! Mamy uchwalić upoważnienia dla Rządu, by mógł on w czasie od dni najbliższych aż do 1 listopada, t. j. w ciągu 7½ miesięcy sam, bez zgody i kontroli Sejmu, wydawać w drodze dekretów Prezydenta ustawy, mające moc prawa.</u>
          <u xml:id="u-125.1" who="#PFaustyniak">Życie i czas pokaże, co warte jest ustawodawstwo nie przemyślane, zrobione na kolanie przez urzędy biurokratyczne, a przez Izby ustawodawcze posłusznie uchwalone. Ustawa o funduszu drogowym i jej skutki, to najlepsza ilustracja rozumu i wartości tych metod w ustawodawstwie, którym hołdują Rząd i Blok Bezpartyjny w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-125.2" who="#PFaustyniak">Ale projekt ustawy o nowych pełnomocnictwach ma znaczenie przedewszystkiem polityczne. Rząd posiada w Sejmie posłuszną większość. Może on w każdej chwili Sejm zwołać i od Bezpartyjnego Bloku otrzymać każdą ustawę, która mu do sprawowania rządów będzie potrzebna. W ten fakt, w tę możliwość nikt w Polsce nie wątpi. Rząd jednak wybiera inną drogę. Sejm zostaje dopuszczony do głosu jedynie na przeciąg 3½ miesiąca w roku. Tylko w tym stosunkowo krótkim czasie rozlega się w Sejmie głos niezależnej i nieskrępowanej opinii publicznej, która może się wypowiadać przez usta posłów opozycyjnych, stanowiących sejmową mniejszość. Gdy Sejm zostaje zamknięty, zamilknąć musi wszelki głos niezależny w społeczeństwie i wszelki głos krytyki. Cenzor prasowy czuwa wtedy ostrzej nad prasą, a posterunkowy lub komisarz policji nad każdem słowem, wypowiadanem na zgromadzeniach.</u>
          <u xml:id="u-125.3" who="#PFaustyniak">W ciągu pozostałych 8½ miesięcy w roku ma panować w Polsce nieskrępowana niczem dyktatura, ma ustać wszelka kontrola publiczna poczynań Rządu. To jest istotna treść projektu rządowego o pełnomocnictwach.</u>
          <u xml:id="u-125.4" who="#PFaustyniak">W roku 1932 podczas wielomiesięcznych wakacyj sejmowych Rząd na podstawie pełnomocnictw wydał blisko setkę dekretów, a wśród nich takie, jak dekret o stowarzyszeniach, o zmianach w sądownictwie, o Najwyższym Trybunale Administracyjnym, o stosunkach służbowych profesorów szkół wyższych i t. d. Wiele z tych rozporządzeń Prezydenta jest sprzecznych z duchem i literą Konstytucji. W sesji obecnej ze strony opozycji próbowano obalić te dekrety, które, jak dekret o stowarzyszeniach, o zmianach w sądownictwie, wyraźnie są sprzeczne z przepisami Konstytucji. Ponieważ zarówno kierownictwo Sejmu jak i jego poszczególnych komisyj znajduje się w ręku Bezpartyjnego Bloku, wnioski opozycji o skasowanie przez Sejm niezgodnych z Konstytucją dekretów nie doczekały się rozpatrzenia i załatwienia przez pełny Sejm, chociaż sesja Sejmu już się kończy.</u>
          <u xml:id="u-125.5" who="#PFaustyniak">Utrwala się tedy taki zwyczaj, że przez pełnomocnictwa, udzielone Rządowi, działalność ustawodawcza Sejmu i Senatu przechodzi na Radę Ministrów w czasie długich 7½ miesięcy w roku, a następnie przez pozostawione Sejmowi krótkie 3% miesiąca podczas sesji budżetowej niema możności rozpatrzenia i załatwienia w Sejmie rozporządzeń Prezydenta. W ten sposób uprawnienia Sejmu do uchylania dekretów Prezydenta, przewidziane w art. 44 Konstytucji, stają się martwe, a rozporządzenia Prezydenta, choć niektóre z nich nie są zgodne z Konstytucją, trwają i nabierają mocy prawnej na czas nieograniczony.</u>
          <u xml:id="u-125.6" who="#PFaustyniak">Tegoroczne pełnomocnictwa, których domaga się Rząd, są znacznie szersze od wszystkich tych, jakich dotąd udzielono Rządowi. Jedyne ograniczenie dotyczy zmiany Konstytucji, pozatem wszystko wolno dekretować Rządowi, i nowe podatki, i ordynację wyborczą do Sejmu, i zaciąganie pożyczek, oraz zawarcie umów zagranicznych i t. d.</u>
          <u xml:id="u-125.7" who="#PFaustyniak">Projektowana zatem ustawa o pełnomocnictwach będzie ukoronowaniem praw dyktatury. Wolno jej będzie nawet decydować o wojnie i pokoju.</u>
          <u xml:id="u-125.8" who="#PFaustyniak">Za takie pełnomocnictwa niech wezmą odpowiedzialność ci, którzy od lat 7 wbrew woli narodu prawem siły sprawują rządy w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-125.9" who="#PFaustyniak">Klub Parlamentarny Narodowej Partii Robotniczej wypowiada się kategorycznie przeciw udzieleniu przez Sejm pełnomocnictw dla Rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-126">
          <u xml:id="u-126.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Grünbaum.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-127">
          <u xml:id="u-127.0" who="#PGrünbaum">Do motywów, wypowiedzianych przez przedstawicieli stronnictw opozycyjnych, nie mam nic do dodania i nie mam czasu tych motywów uzupełnić. Ciąży na mnie obowiązek jedynie dorzucenia do tych motywów ogólno-politycznych i konstytucyjnych motywu, zniewalającego nas przedstawicieli ludności żydowskiej do odmówienia udzielenia pełnomocnictw obecnemu Rządowi.</u>
          <u xml:id="u-127.1" who="#PGrünbaum">Nie mamy żadnej wątpliwości, iż wśród tych dekretów z mocą ustawy, które Rząd wyda, nie znajdzie się ani jeden, któryby zaspokajał w najmniejszej chociażby mierze usprawiedliwione żądania ludności żydowskiej. Nie mamy najmniejszej wątpliwości, iż co najwyżej Rząd rzuci jakiś nowy ochłap dezorganizującej życie żydowskie i demoralizującej społeczeństwo żydowskie Agudzie za wysługiwanie się Rządowi. Nie mamy również najmniejszej wątpliwości, że większość sejmowa nie będzie miała serca i nie będzie miała czasu na obmyślanie środków zaradzenia nędzy żydowskiej, ale z trybuny sejmowej możemy jednak nasze słowo powiedzieć, możemy oskarżać, możemy demaskować. Gdy Sejm będzie zamknięty, jesteśmy zdani na łaskę i niełaskę cenzora, starosty, wojewody i Rady Ministrów. A wiemy, co to znaczy.</u>
          <u xml:id="u-127.2" who="#PGrünbaum">Żyjemy w niezmiernie ciężkim okresie. Fala antysemityzmu, zespolona z falą reakcji społecznej i politycznej, grozi zalewem całej Europie. Granica pogromów, napaści, którą była dawna granica Rosji carskiej, przenosi się coraz bardziej na zachód. Niemcy opanowane zostały przez brutalny antysemityzm band hitlerowskich. Zdawałoby się, że w obecnej chwili w Polsce przynajmniej zapanuje przeświadczenie, że niebezpieczeństwo, grożące z Niemiec, niebezpieczeństwo grożące i z innych ośrodków Europy, zmusza do tego, ażeby u nas w Polsce nie było śladu tych zjawisk, które widzimy w innych krajach, które widzimy w Niemczech. Tymczasem tak nie jest. Są stronnictwa, które z zazdrością niebywałą patrzą na to wszystko, co się dzieje w Niemczech i chciałyby a nawet próbują powtórzyć to samo u nas w Polsce. Z drugiej strony prowadzony jest z niesłychaną siłą bojkot ekonomiczny, popierany przez Rząd zapomocą zarządzeń, zapomocą ustaw, a potęgowany przez ustępstwa, kosztem Żydów robione tym lub innym klasom lub grupom narodu, panującego w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-127.3" who="#komentarz">(P. Burda: Jak to Pan ślicznie powiedział, tego panującego narodu.)</u>
          <u xml:id="u-127.4" who="#PGrünbaum">Tak, panującego narodu, tu nie chodzi o piękno, lecz o prawdę.</u>
          <u xml:id="u-127.5" who="#PGrünbaum">Korzystam ze sposobności, ażeby z tej wysokiej trybuny przesłać braterskie pozdrowienia...</u>
          <u xml:id="u-127.6" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Hitlerowi.)</u>
          <u xml:id="u-127.7" who="#PGrünbaum">...teroryzowanym i maltretowanym braciom Żydom w Niemczech; korzystam z tej sposobności, ażeby powiedzieć, że czujemy się jednym narodem żydowskim na świecie, zespolonym niedolą i walką o lepszą przyszłość, martyrologią odwieczną, we wszystkich prawie krajach Europy i całego świata. W ogniu walki naszej z zalewem reakcji antysemickiej nie opuszcza nas wiara, że jednak zwycięstwo będzie po stronie sprawiedliwości, po stronie postępu społecznego. Przetrwaliśmy gorsze czasy, przetrwamy i te. Stajemy do wspólnej walki z wszechświatowym antysemityzmem, do wspólnej walki z reakcją społeczną i polityczną i jak zwyciężaliśmy dotychczas najgroźniejsze wybuchy reakcji antysemickiej, tak i tę zwyciężymy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-128">
          <u xml:id="u-128.0" who="#Marszałek">Nikt więcej do głosu się nie zapisał. Odsyłam projekt do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-128.1" who="#Marszałek">Mam zamiar zamknąć posiedzenie. Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków i interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-129">
          <u xml:id="u-129.0" who="#SekretarzpBorecki">Wniosek posłów z Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem w sprawie zmiany warunków nabycia niektórych rozparcelowanych gruntów państwowych, położonych na obszarze województw poznańskiego i pomorskiego — do Komisji Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-129.1" who="#SekretarzpBorecki">Wniosek posłów z Klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie zmiany ustawy z dnia 8. III. 1932 r. o państwowym podatku przemysłowym (Dz. U. R. P. Nr. 17, poz. 110) do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-129.2" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Narodowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niebywałych szykan uprawianych przez Komisariat Rządu na m. st. Warszawę w stosunku do prasy niezależnej.</u>
          <u xml:id="u-129.3" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Narodowego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie nadużycia władzy przez kierownika sądu grodzkiego w Gnieźnie sędziego Nowickiego oraz bezprawnej rewizji, przeprowadzonej w dniu 7 marca b. r. w redakcji pisma „Lech”.</u>
          <u xml:id="u-129.4" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja p. Cardiniego i kol. z Klubu Chrześcijańskiej Demokracji do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie niewypłacania należności rzeczoznawcom, świadkom i t. d. w sądach okręgowych.</u>
          <u xml:id="u-129.5" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja p. Cardiniego i kol. z klubu Ch. D. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niedopuszczalnego, karygodnie lekceważącego odnoszenia się do zdrowia i życia spokojnej ludności przez posterunek policji państwowej w Mostowie, powiat częstochowski.</u>
          <u xml:id="u-129.6" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja p. Grünbauma i kol. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie zatwierdzenia wyboru przewodniczących organów zarządu gminy wyznaniowej żydowskiej w Będzinie.</u>
          <u xml:id="u-129.7" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja posłów ze Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie naruszania przez władze administracyjne przepisów ustawy o zgromadzeniach.</u>
          <u xml:id="u-129.8" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niezgodnego z prawem zachowania się policji podczas wyborów wójta w Łopienniku pow. krasnostawskiego.</u>
          <u xml:id="u-129.9" who="#SekretarzpBorecki">Interpelacja posłów z Klubu Narodowego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie traktowania młodzieży aresztowanej we Lwowie w aresztach i więzieniach policyjnych i sądowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-130">
          <u xml:id="u-130.0" who="#Marszałek">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-130.1" who="#Marszałek">Mam zamiar zwołać posiedzenie dzisiaj o godz. 16 popołudniu z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-130.2" who="#Marszałek">1. Sprawozdanie Komisji Rolnej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmian w ustawie z dnia 12 marca 1932 r. o ułatwieniu spłaty uciążliwych zobowiązań, obciążających gospodarstwa rolne i w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 23 sierpnia 1932 r. o segregacji wierzytelności na nieruchomościach ziemskich parcelowanych w celu spłaty uciążliwych zobowiązań (druk nr 732 i odbitka nr 248).</u>
          <u xml:id="u-130.3" who="#Marszałek">2. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zapewnienia czasowych mieszkań i pomieszczeń dla zwolnionych robotników rolnych (druk nr 728 i odbitka nr 249).</u>
          <u xml:id="u-130.4" who="#Marszałek">3. Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o rządowym projekcie ustawy o kartelach (druk nr 695 i odbitka nr 241).</u>
          <u xml:id="u-130.5" who="#Marszałek">4. Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmian w ustawie z dnia 18 grudnia 1919 r. o czasie pracy w przemyśle i handlu (druk nr 526 i odbitka nr 247).</u>
          <u xml:id="u-130.6" who="#Marszałek">5. Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmian w ustawie z dnia 16 maja 1922 r. o urlopach dla pracowników, zatrudnionych w przemyśle i handlu (druk nr 525 i odbitka nr 249).</u>
          <u xml:id="u-130.7" who="#Marszałek">6. Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 listopada 1927 r. o ubezpieczeniu pracowników umysłowych (druki nr nr 669 i 737).</u>
          <u xml:id="u-130.8" who="#Marszałek">7. Sprawozdanie Komisji Opieki Społecznej i Inwalidzkiej o rządowym projekcie ustawy o Funduszu Kulturalno-Opiekuńczym dla robotników (druk nr 302 i odbitki nr nr 234 i 235).</u>
          <u xml:id="u-130.9" who="#Marszałek">8. Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o zmianach, zaproponowanych przez Senat do przyjętego przez Sejm w dniu 18 lutego 1933 r. projektu ustawy o Funduszu Pracy (druk nr 687 i odbitki nr nr 207 i 246).</u>
          <u xml:id="u-130.10" who="#Marszałek">9. Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o podatku majątkowym (druk nr 696 i odbitka nr 243).</u>
          <u xml:id="u-130.11" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: Dziś spadła z porządku dziennego interpelacja naszego klubu.)</u>
          <u xml:id="u-130.12" who="#Marszałek">Będzie na porządku dziennym. Nikt się nie sprzeciwia, porządek dzienny uważam za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-130.13" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 1 min. 10.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>