text_structure.xml 278 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PMiedziński">Wysoka Izbo! Projekt ustawy skarbowej złożony w tym roku przez Rząd Izbom ustawodawczym nie odbiega zasadniczo od ustawy skarbowej uchwalonej w roku zeszłym. Zmiany związane są głównie z wprowadzeniem IV części preliminarza budżetowego, t. j. budżetu funduszów. Tę inowację uważam za pożyteczną. W dotychczasowym zakresie traktować to należy, jako pierwszy krok we wskazanym kierunku. Zgadzam się z wyrażonem tutaj przez niektórych Panów posłów zdaniem, że instytucja funduszów powinna ulec dalszej rewizji. Powinny pozostać na przyszłość tylko te z nich, które żyją swojem życiem odrębnem, jak to określił p. poseł Rybarski. Inne powinny się znaleźć po stronie dochodowej i wydatkowej tych instytucyj, które niemi istotnie administrują, inne wreszcie powinny ulec likwidacji. Co do tych zaś, które już likwidacji uległy, powinno to znaleźć wyraz w odpowiedniem sprawozdaniu ze sposobu likwidacji i jej wyniku końcowego.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PMiedziński">Zasadnicze uregulowanie tych spraw powinno jak najprędzej znaleźć swój wyraz w ordynacji budżetowej, której brak nam dotychczas. Uważam, że czas jest dziś przystąpić do jej opracowania, mając bowiem doskonale pomyślane podstawy prawa budżetowego w ramach Konstytucji, pozostajemy w tyle, jeśli chodzi o szczegółowe prawo budżetowe.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#PMiedziński">Niewątpliwie w kolejności rzeczy, uchwalenie nowej Konstytucji musi poprzedzić ordynację budżetową. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie w tej chwili do uruchomienia prac przygotowawczych w tej dziedzinie. I ten postulat pod adresem Rządu pozwalam sobie skierować.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#PMiedziński">Uzasadnienie zmian wprowadzonych do ustawy skarbowej z roku poprzedniego znajdą Panowie w preliminarzu przez Rząd złożonym. Nie będę ich powtarzał wobec tego, że nie podnoszę przeciwko nim sprzeciwu. Ze swej strony Komisja Budżetowa wprowadziła jedynie szereg zmian o charakterze stylistycznym lub porządkowym.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#PMiedziński">Tyle, jeżeli chodzi o formalną stronę dotyczącą ustawy skarbowej, jest jednakże w niej jeszcze inna treść. Jest ona zasadniczem upoważnieniem Rządu do wykonywania planu, przedstawionego Izbom ustawodawczym i przez Komisję Budżetową Sejmu w formie przez nią uchwalonej przedłożonego. Plan ten jednakże nie jest, jak nigdy być nie może, ani planem precyzyjnym w swoich pozycjach, szczególnie w chwili obecnej, jak wszędzie na świecie, nie zamyka się sumami zgodnemi z sobą, ani też sumami, które dają Izbom ustawodawczym możność ścisłego rozplanowania wydatków i dochodów.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#PMiedziński">W ustawie skarbowej w roku obecnym znajdzie Wysoka Izba, jako cyfry końcowe, cyfrę niedoboru budżetowego, jako propozycję pokrycia, oprócz dotąd powtarzającego się zwrotu o rezerwach skarbowych, znajdzie przewidywanie, że zostanie jeszcze luka, którą trzeba będzie pokryć w inny sposób.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#PMiedziński">Propozycja tego pokrycia ogólnikowo jest pozostawiona możliwościom, dalszemu opracowaniu i wykonaniu przez Rząd. Z chwilą zatem, gdy, jako Izba sejmowa, zostawiamy Rządowi pewną, w dość znacznej skali, dowolność, pewną swobodę wykonania tylko ogólnego planu w dziedzinie budżetowej, rzeczą jest zrozumiałą, że to upoważnienie dane Rządowi, to oczekiwanie z naszej strony, że Rząd wykona to upoważnienie w sposób dodatni, że da sobie radę z trudnościami, musi mieć swoje podstawy.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#PMiedziński">Gdyśmy o tych podstawach mówili, wzbudziło to szeroką dyskusję, z natury rzeczy wkraczającą w dziedzinę oceny prawidłowości zasadniczej linii postępowania Rządu, jak i prawidłowości rozumowania naszego, zarówno w ocenie sytuacji ogólnej, jak i w ocenie naszego oczekiwania, że Rząd trudnościom sprosta. Jeżelibym chciał zreasumować tę dyskusję, wchodziły tu w grę dwa momenty: moment prawidłowości zasadniczego naszego rozumowania, który był kontrowany, oraz moment rozważań przeszłości z tego punktu widzenia, czy daje ona podstawę do optymistycznego oczekiwania do zaufania, wyrażonego Rządowi, czy też podstaw tych nie daje.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#PMiedziński">Chciałbym parę uwagę poświęcić w związku z temi momentami, do których zawsze przywiązuję wagę, i do których mojem zdaniem w tej Izbie powinno się przywiązywać wagę, mianowicie co do prawidłowości i ścisłości rozumowania.</u>
          <u xml:id="u-1.10" who="#PMiedziński">Ubocznie wprawdzie, ale przewinęło się przez dyskusję obecną zagadnienie, niezwiązane z nią bezpośrednio, a związane z momentem, który przed nami stoi, zagadnienie wyboru Prezydenta, Nie poruszę oczywiście żadnej kwestii, związanej merytorycznie z tą sprawą.</u>
          <u xml:id="u-1.11" who="#PMiedziński">Natomiast przy tej sposobności p. poseł Trąmpczyński zarzucił mi w moich rozumowaniach dyletantyzm i błędy. Oczywiście nigdy nie zaprzeczałem, że nie jestem prawnikiem fachowym i nigdy nie będę przeczył, że oczywiście skoro jestem nie fachowcem, gdy z konieczności, która jednakże stoi przed każdym członkiem Izby ustawodawczej, wkraczam w dziedzinę rozważań prawniczych, jestem w zasadzie dyletantem. Czy jednak akurat w tym momencie, w którym ten zarzut postawił mi p. poseł Trąmpczyński, ten zarzut jest usprawiedliwiony? Pozwolę sobie zaryzykować porównanie w tym wypadku rozumowania mojego, rozumowania dyletanta, z rozumowaniem fachowca. Chodzi mi o podstawowy punkt wyjścia, o założenie w rozważaniach.</u>
          <u xml:id="u-1.12" who="#PMiedziński">P. poseł Trąmpczyński był łaskaw wskazać mi poza art. 39 Konstytucji, który mówi o tych rzeczach, art. 41, twierdząc, że sprawa, o której mówimy, jest dość jasno przewidziana.</u>
          <u xml:id="u-1.13" who="#PMiedziński">Otóż art. 39, na którym ja, dyletant, opieram się, mówi:</u>
          <u xml:id="u-1.14" who="#PMiedziński">„Prezydenta Rzeczypospolitej wybierają na lat 7 bezwzględną większością głosów Sejm i Senat, połączone w Zgromadzenie Narodowe. Zgromadzenie Narodowe zwołuje Prezydent Rzeczypospolitej w ostatnim kwartale siedmiolecia swego urzędowania”.</u>
          <u xml:id="u-1.15" who="#PMiedziński">Pozwolę sobie sądzić, że ten artykuł jest właśnie tym, który przewiduje sytuację daną, w obecnej chwili sytuację faktyczną i normalną w konstytucyjnem życiu Państwa. Tylko więc ten art. 39 może być podstawą do jakiegokolwiek rozumowania w stanie dzisiejszym. Tymczasem p. pos. Trąmpczyński wskazuje na art. 41. Co ten artykuł mówi?</u>
          <u xml:id="u-1.16" who="#PMiedziński">„W razie opróżnienia urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej Sejm i Senat łączą się natychmiast na zaproszenie Marszałka Sejmu i pod jego przewodnictwem z samego prawa w Zgromadzenie Narodowe celem wyboru Prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-1.17" who="#PMiedziński">Gdyby Sejm był rozwiązany w chwili, gdy urząd Prezydenta Rzeczypospolitej jest opróżniony, Marszałek Sejmu zarządzi niezwłocznie nowe wybory do Sejmu i Senatu”.</u>
          <u xml:id="u-1.18" who="#PMiedziński">Nie jestem przekonany, czy ten właśnie artykuł wogóle może wchodzić w grę przy rozważaniach w dniu dzisiejszym, albowiem wiemy doskonale, że urząd Prezydenta Rzeczypospolitej nie jest opróżniony i Sejm nie jest rozwiązany. Zatem p. pos. Trąmpczyński, jako fachowiec, wskazuje, jako punkt wyjścia do rozumowania, artykuł, nie dotyczący chwili obecnej, lecz dotyczący chwili wyjątkowej, która nie zachodzi. P. pos. Trąmpczyński, gdy jesteśmy w normalnej sytuacji konstytucyjnej, każę się nam oprzeć na przepisach przewidzianych na wypadek wyjątkowy. I dlatego sądzę, że raczej może dyletant wybrał drogę prostą i właściwą, bo wybrał podstawę wyjściową zgodną z momentem obecnym, a fachowiec wskazał z niewiadomych powodów, jako podstawę wyjściową, przepisy konstytucyjne, przewidziane na wypadek niezwykły, na wypadek wyjątkowy.</u>
          <u xml:id="u-1.19" who="#PMiedziński">A teraz jeszcze druga rzecz. To było rozumowanie początkowe, a teraz powiedzmy o rozumowaniu końcowem p. pos. Trąmpczyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-1.20" who="#PMiedziński">Z rozumowania jego wynika gruba nieścisłość w czasie, a te rzeczy trzeba rozważać z kalendarzem w ręku. Otóż jedyną nieregularnością — powiada p. poseł — byłoby to, że przez kilka tygodni rządziłby zamiast Prezydenta Marszałek Sejmu; myśli on, że tak wielkiem nieszczęściem dla kraju nie byłoby to. Ja, biedny dyletant, uważam, że jeżeli Konstytucja przypisuje rolę głowy państwa Prezydentowi Rzeczypospolitej i jemu powierza, a nie komukolwiek innemu, normalnie to urzędowanie i tylko na wypadek o charakterze katastrofalnym i nieprzewidzianym przewiduje zastępstwo innej osoby, to gdy fachowiec prawnik przy rozważaniu Konstytucji powiada, że fakt, iż będzie rządził państwem ktoś inny niż ten, kogo Konstytucja przewiduje, że to jest drobiazg, który nikomu nie zaszkodzi, to nabrałem przekonania, że w tym wypadku konkretnym nie jestem takim dyletantem, a p. poseł Trąmpczyński nie jest znowu takim wielkim fachowcem.</u>
          <u xml:id="u-1.21" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-1.22" who="#PMiedziński">Tyle co do ścisłości rozumowania w tym wypadku i co do wyboru przewidywanych do niego podstaw i wyciągania prawidłowych, a nie wyjątkowych, dowolnych, lekceważonych, konsekwencyj, które dotyczą najistotniejszego momentu życia konstytucyjnego.</u>
          <u xml:id="u-1.23" who="#PMiedziński">Była tu i druga sprawa dotycząca także ścisłości i porządku w tej debacie i w tej wymianie zdań, z którą Wysoka Izba miała do czynienia.</u>
          <u xml:id="u-1.24" who="#PMiedziński">P. pos. Rybarski mianowicie, szukając sprzeczności i polemizując z tą tezą, istotnie dla nas ważną, czy postępowanie Rządu jest przewidującem i planowem, czy jest ciągłość w pracy Rządu w ciągu ostatnich lat, co jest dla nas, dla przewidywania na przyszłość rzeczą istotną, zwrócił się do dyskusji z przeszłością. P. pos. Rybarski zwrócił się do dyskusji z jednym z b. ministrów Skarbu, mianowicie z p. Ministrem Matuszewskim. Była to dyskusja wprawdzie z nieobecnym w tej Izbie, ale z obecnym jednak w Polsce, który w dodatku nie jest niemową. Ten nieobecny zabrał głos w dzisiejszej prasie i dał bardzo charakterystyczną dla metod naszej debaty odpowiedź p. prezesowi Rybarskiemu. Mianowicie okazuje się z tej odpowiedzi, że z ośmiu zarzutów, postawionych p. Matuszewskiemu, p. pos. Rybarski w siedmiu wypadkach przytoczył nieścisłe cytaty lub cytaty spreparowane.</u>
          <u xml:id="u-1.25" who="#komentarz">(P.</u>
          <u xml:id="u-1.26" who="#PMiedziński">Rybarski: Dosłownej Panie Pośle, Pan chyba nie czytał odpowiedzi p. Matuszewskiego! W każdym razie będę ciekaw odpowiedzi Pańskiej, ale są jednak pewne dane matematyczne i takie fakty, które się zaprzeczyć nie dadzą. Jeżeli p. Rybarski studiował stenogramy, na które się powoływał i jeżeli z tego stenogramu czytał jedno zdanie, potem następne przepuszczał, potem czytał dalsze dwa czy trzy i znowu następne przepuszczał, to pozwolę sobie sądzić, że p. pos. Rybarski wiedział, że przepuszcza, bo chyba nie stukał piórem, które zdanie przeczytać, tylko wiedział, że przepuszcza, wiedział co przepuszcza i wiedział dlaczego przepuszcza. Przepuszczał dlatego, że zdania przepuszczone przezeń nadają zupełnie odmienny sens jego cytatom. Nikt nie może zaprzeczyć, że jeżeli się mówi: P. Minister Skarbu Matuszewski określił minimum budżetu na 2.700 milionów, a potem przepuszcza się zdanie, które powiada: „w tym stanie uposażeń, jakie figurują na podstawie ustawy budżetowej Państwa”, gdy w następnem zdaniu jest powiedziane, że można zniżyć budżet ponad kwotę 2.700 milionów, ponad to, co nazwałem minimum egzystencji, ale właśnie w drodze zmiany ustawy uposażeniowej — to zdaje się, że sens tych zdań, które idą w pewnej ciągłości, jest ten, że można zniżyć to minimum i dalej jest wskazana droga: zniżyć uposażenia. P. profesor Rybarski powiada, że p. minister Skarbu Matuszewski określił minimum na 2.700 milionów, a to jest nieścisłość daleko idąca, skoro doprowadza w wyniku końcowym do zmiany znaczenia cytaty. To jest ten sposób, z którego może wiele wynikać, oprócz konieczności pamiętania o tem, o czem ja przez chwilę w piątek zapomniałem, że jeżeli ktoś z tej trybuny podaje cytaty, to są one prawdziwe. Byłem w piątek zaskoczony, przyznaję się, bo słyszałem cytaty, które mojem zdaniem nie odpowiadają temu, co było, nie odpowiadały temu wrażeniu, które, jako świadek i słuchacz, odniosłem. Myślałem jednak, że skoro p. Rybarski cytuje stenogramy, to przecież w tem coś musi być i chyba ja nie pamiętam. I dlatego udałem się do biblioteki, do stenogramów, do samego p. Matuszewskiego i okazuje się — nie chcę tu nużyć Wysokiej Izby — te rzeczy są w druku, punkt po punkcie wszystkie cytaty są albo przekształcone przez opuszczenie, albo przekształcone przez dodatek niewinnego słówka „bo”, dzięki któremu zdanie następne wygląda, jako argument, gdy tymczasem nie jest argumentem, albo właśnie zachodzi taka rzecz, jak z wpływami monopolowemi, w których rzeczywiście nasuwa się tylko jedyny wniosek, że my, ludzie prości, jak się napijemy alkoholu, to nam się w głowie zawraca, a p. Rybarski, jak mówi o alkoholu, to już nie bardzo wie, o czem mówi.</u>
          <u xml:id="u-1.27" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-1.28" who="#PMiedziński">Ta cytata jest też spreparowana tak, że jest wzięta z zupełnie innego punktu wyjściowego, z zupełnie innego założenia, mianowicie, kto przewidywał za wysoko, a kto za nisko i jest związana z zupełnie innem zagadnieniem.</u>
          <u xml:id="u-1.29" who="#PMiedziński">Prócz tego zacytuję jedną rzecz, która wszystkich musi uderzyć. P. Rybarski wymienia, jako niesłuszne przewidywanie Ministra Matuszewskiego, to mianowicie, że wiązał on z wyborami 1930 r. finalizację i przebieg tranzakcyj finansowych zagranicznych. P. Rybarski powiada, że to się nie sprawdziło, a tymczasem to się sprawdziło natychmiast po wyborach. To wszyscy pamiętamy. Natychmiast po wyborach z dwóch tranzakcyj pożyczkowych wpłynęło netto 37 milionów dol. do kraju, mianowicie z pożyczki zapałczanej, z której definitywnem załatwieniem oczekiwano wyniku wyborów, a poza tem z pożyczki kolejowej.</u>
          <u xml:id="u-1.30" who="#PMiedziński">Więc tam, gdzie p. pos. Rybarski mówi, że nie sprawdziło się, to fakty mówią, że sprawdziło się. I na to niema żadnej rady. To są te drobne różnice, które pozwalają mi twierdzić, że Panowie nas nigdy na tego rodzaju nieścisłościach nie łapią, bo my tego nie robimy, a Panowie, ilekroć chcecie nam zarzucić brak przewidywania, czy Rządowi chcecie to zarzucić, to nie znajdujecie innych argumentów niż takie, co jest rzeczywiście najwyższym komplementem dla tych, z którymi Panowie polemizują. Bo gdyby była choć jedna cytata ścisła! Ale skoro trzeba aż cytaty przekręcać, żeby stwierdzić brak przewidywań, to doprawdy świadczy o zupełnem bankructwie rzeczywistego arsenału argumentów przeciwników.</u>
          <u xml:id="u-1.31" who="#komentarz">(P. Rybarski: Ja odpowiem na to.)</u>
          <u xml:id="u-1.32" who="#PMiedziński">Otóż, proszę Panów, przechodzę teraz do naszych przewidywań w tej dziedzinie. Mamy za sobą, pomimo, że sytuacja jest z każdym rokiem niewątpliwie, jak dotychczas, trudniejsza, to w debacie mamy, śmiem powiedzieć, coraz łatwiejszą sytuację pod tym względem. Dlatego, że jeszcze przed trzema laty można było toczyć spory, my przewidywaliśmy i twierdziliśmy, że będzie tak, Panowie, że będzie inaczej i to były rzeczy zawsze dowolne. Tymczasem teraz już mamy sprawdzian i fakty dokonane z przeszłości. Otóż, jak wyglądają te fakty i przewidywania w gospodarce ściśle budżetowej?</u>
          <u xml:id="u-1.33" who="#PMiedziński">Mamy za sobą przewidywania rządowe od trzech lat i przewidywania tej części Izby, która budżet uchwalała i przewidywania opozycji. Moglibyśmy sięgnąć pod tym względem nawet znacznie dalej, aż do roku 1926, do budżetu na rok 1927/28. I wtedy okazałoby się, że klub p. pos. Rybarskiego był przekonany, a przynajmniej wyrażał to przekonanie, że ten budżet na rok 1927/28 będzie deficytowy. Tymczasem, jak wiadomo, on się zamknął nadwyżką grubo ponad pół miliarda dochodów nad wydatkami.</u>
          <u xml:id="u-1.34" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-1.35" who="#PMiedziński">Więc to przewidywanie Panów było bardzo a bardzo dalekie od rzeczywistości. I Panowie te przewidywania deficytowych budżetów kontynuowali przez cały czas, aż do r. 1930/31. Natomiast, gdy budżet na r. 1930/31 był tu referowany i gdy referentem budżetu Ministerstwa Skarbu był p. Rybarski, preliminował on np. wpływy z monopolów na 27 milionów więcej, na 965 milionów.</u>
          <u xml:id="u-1.36" who="#komentarz">(P. Rybarski: Nie.)</u>
          <u xml:id="u-1.37" who="#PMiedziński">Owszem, Pan Poseł podwyższył wpływy z monopolów o 27 milionów.</u>
          <u xml:id="u-1.38" who="#komentarz">(P. Rybarski: Skreśliłem wydatki na inwestycje, tu niema podwyżki. I Pan to nazywa podwyższeniem? To jest nieścisłość, to jest największe przekręcenie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Panie Pośle Rybarski, proszę o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PMiedziński">Najzupełniej ściśle. Pan podwyższył o 27 milionów wpływy. Ja nie mówię, jak Pan to zrobił, ale wpływy preliminowane z tego tytułu w budżecie Ministerstwa Skarbu Pan podwyższył o 27 milionów. To jest fakt niezaprzeczony. Ale jak to wygląda z punktu widzenia przewidywań? Przewidywano w ten sposób 965 milionów złotych, a wpłynęło 805 milionów złotych. P. poseł się omylił o 160 milionów złotych.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#komentarz">(P. Rybarski: To nie ja, a Ministerstwo Skarbu.)</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PMiedziński">Okazuje się, że Ministerstwo Skarbu, a Pan Poseł podpisany jest pod tem sprawozdaniem! Jeżeli nie Pan, to ktoś Pana podpisał, ale to Pański podpis. Ciekawe dalej, czego chyba Pan nie zaprzeczy, że Panowie wtedy przewidywali, że ten rok 1930/31 zamknie się nadwyżką 100 milionów złotych dochodów nad wydatkami. Akurat to był pierwszy rok deficytowy.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PMiedziński">Więc, jeżeli już te dwa przykłady przytoczyłem co do przewidywań, to znowu wykaże się, że Panowie nie byli dobrze przewidującymi, jeżeli chodzi o konkretne rzeczy, bo przewidywali deficyt wtedy, kiedy była olbrzymia nadwyżka wpływów i naodwrót przewidywali Panowie dochód wtedy, akurat wtedy, kiedy się zrobi deficyt. To nie wyklucza wcale, że w tym roku, czy w przyszłym roku możemy się i my omylić, ale wyklucza to jedno, żeby Panowie nie mówili o nieomylnych profesorach i nieomylnych prorokach, bo to jest nieprawda.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#PMiedziński">A teraz, jeżeli chodzi o tę słynną gospodarkę rezerwową. To jest jedyny zarzut istotny, który Panowie przytaczają. Bo Panowie zawsze, gdy mówią o gospodarce rządowej, zawsze krytykują ją wstecz, nigdy nie dają wskazań na przyszłość. Myśmy ani razu nie usłyszeli, gdy mówimy o roku następnym, zbliżającym się: nie róbcie Panowie tak, tylko róbcie inaczej. Tego nie było nigdy.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#PMiedziński">Czasami słyszeliśmy co innego: nie trzeba było robić tak, tylko robić inaczej, w przeszłości. Nawet w tym roku tego nie słyszeliśmy. To jest rzecz bardzo ciekawa, że Panowie napewno przy najlepszych chęciach nie potrafią dać konkretnych wskazówek nawet co do przeszłości, że trzeba było inaczej robić. A tymczasem jedna jedyna rzecz, która się zdarzyła — powtarzam — co do tej przeszłości, to to, że nie trzeba było wydatkować rezerw. Otóż być może. Teraz wszyscy wiemy, że może istotnie trzeba było tych rezerw więcej schować, a nie robić tego wielkiego skoku inwestycyjnego, który kraj spragniony zresztą tych inwestycyj zrobił w tych latach. Może być, że trzeba było je schować. Ale czy Panowie wtedy byli tego zdania? Otóż stwierdzam, że już od r. 1928, jak tylko przyszła wysoka nadwyżka wpływów nad rozchodami, Panowie zaczęli natychmiast dysponować temi rezerwami, zaczęły się natychmiast wnioski, pierwszy był znowu Klub Narodowy, który wyszedł odrazu z wnioskiem np. jednorazowego dodatku do uposażeń dla emerytów i inwalidów w wysokości 60% miesięcznego uposażenia.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#komentarz">(P. Rybarski: Z rezerw?)</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#PMiedziński">Następnie wszystkie dalsze wnioski Panów także na uposażenie znajdowały pozorne pokrycie w niejednokrotnie nieistotnych wnioskach oszczędnościowych. Te wszystkie wnioski, które były stawiane, oczywiście znalazłyby pokrycie nie gdzieindziej, tylko w rezerwach, nie mówiąc już o wnioskach z lewej strony Izby, które wtedy napływały i które wprost wskazywały, jako pokrycie rezerwy Skarbu Państwa. A gdy p. minister Czechowicz, o którym mówi się tyle w tej debacie, na żądanie Panów zwyżki uposażeń z rezerw — powiedział: „nie, jeżeli Izba chce zwyżki uposażeń, to proszę nam otworzyć nowe źródła dochodów”, — to odnośne ustawy — była to słynna historia — zostały w pierwszem czytaniu a limine odrzucone. Więc znowu to są przewidywania wstecz, a nie na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#PMiedziński">P. minister Czechowicz wogóle był kilka razy wspominany i na komisji odczytywano książkę p. ministra Czechowicza, i na plenum nam cytowano. P. Rybarski cytował najostrożniej. Niektórzy z Panów cytowali jego słowa, jako autorytatywne i miarodajne, niektórzy z Panów, nawet z klubu p. posła Rybarskiego. P. poseł Rybarski był o tyle ostrożny, że mówił: to nie ja mówię, to mówił p. minister Czechowicz. Ja myślę, że Panowie muszą strasznie żałować, że go pod Trybunał Stanu oddali, skoro to jest według Panów taki autorytet. I tutaj jest ciekawa rzecz:</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#komentarz">(P. St. Stroński: A Panowie zaczynacie żałować, że nie oddaliście go?)</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#PMiedziński">Ani przez jedną chwilę. Tylko my uważaliśmy i uważamy, że to, co mówił p. minister Czechowicz, gdy był przez kilka lat na czele Skarbu, gdy znał doskonale sytuację Państwa, sytuację jego finansową i skarbową, to było bardzo ważkie. A dla Panów staje się ważkiem dopiero to, co powiedział człowiek, który od kilku lat od tych rzeczy odszedł i stoi sobie z boku i którego zdanie nie może być porównywane zupełnie, na skutek braku elementów, z tem, co widzą ci, którzy są u steru Rządu w tej chwili. I dlatego, gdy p. Minister Skarbu był na urzędzie, gdy wiedział, gdy miał wszystkie dane, dotyczące wszystkich elementów spraw walutowych, spraw banku emisyjnego, spraw Skarbu, to Panowie jego zdanie uważali za błędne i zwalczali je. A teraz, gdy on jest daleko od tych rzeczy, to Panowie nam to cytują, jako autorytet. Mnie się zdaje, że to jest znowu nieprawidłowe podchodzenie do rzeczy i, zdaje się, że my byliśmy logiczniejsi, gdyśmy p. ministra Czechowicza popierali, gdy był ministrem i dobrze gospodarował, aniżeli Panowie, gdy teraz niekonsekwentnie go popieracie, gdy tym autorytetem przestał być, bo niema do tego żadnych podstaw.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#PMiedziński">Teraz co do planowości w działaniu i przewidywaniu. Panowie muszą się zgodzić na to, że jeżeli przed szeregiem lat były wysuwane pewne podstawy i pewne programy gospodarcze, to ten program gospodarczy daje się już dziś ocenić na podstawie działalności Rządu z lat kilku. Panowie tymczasem nad tą sprawą bardzo ciekawie się przesuwają. Panowie przyjęli już za ustalone i udowodnione, że Rząd, ani nasz obóz nie mają programu i Panowie uważają, że to jest ten drobiazg, którego wcale nie trzeba udawadniać. Panowie nad tem przechodzą do porządku dziennego, tylko wyciągają konsekwencje. P. Czapiński, gdy szukał dowodu, że rzekomo tak jest, to poprostu zacytował jedno zdanie z broszury p. ministra Czechowicza i powiedział: tu jest program, tu jest program, a tu niema programu. A jednak spojrzyjmy na te rzeczy! Mamy świeżą próbę? Jaki program usłyszeliśmy ze strony Panów? Od lewicy, od p. posła Czapińskiego, usłyszeliśmy program następujący: wobec stwierdzenia obciążenia granicy zachodniej przekonywanie nas, że wobec tego trzeba zerwać z zasadą silnego rządu.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#PMiedziński">Nie jestem pewny, czy to się logicznie łączy, szczególnie wobec tego, że akurat ze strony sąsiadów mamy do czynienia z zupełnie czem innem, ze stałem wkraczaniem na drogę silnych rządów. Wszak ani rządy Rosji Sowieckiej nie dadzą się zaliczyć do rządów słabych, liberalnych i demokratycznych, ani w Niemczech, nawet nie obecny jeszcze Hitlera, ale poprzednio trwające przez kilka lat rządy dekretowe Hindenburga nie dadzą się także zaliczyć do rządów słabych, liberalnych. P. poseł Czapiński, który jest tak uczonym człowiekiem i tak dużo studiuje, przytoczył, jako dowód, tylko ten wniosek, że ponieważ wojna światowa została przez Francję wygrana, a Francja ma słabe liberalne ultraparlamentarne rządy, to znaczy, że właśnie takie rządy trzeba sobie fundować, to będzie dobrze. Tu mnie dziwi, że przy niezwykłem oczytaniu i erudycji p. poseł Czapiński tych rzeczy nie przestudiował, na które się tak powołuje, bo jednak dla każdego, kto przestudiował i musiał studiować te rzeczy, jest jasne, że istotną miarą wielkości i genjuszu narodu francuskiego jest to, że wygrał wojną, pomimo tego systemu, jakim w czasie wojny musiał pracować. Jeżeli Panowie przeczytają sobie pamiętniki Poincarego, Panowie napewno czytali pamiętniki Clemenceau czy Focha, to Panowie znajdą w nich niemal na każdej stronie dowody tego, z jaką straszliwą tragedią i z jakimi straszliwemi trudnościami musieli walczyć krok po kroku ci, którzy brali na siebie odpowiedzialność za rządy, za zwycięstwo i za wojnę z temi przeszkodami właśnie, które wynikały z istniejącego we Francji systemu. Można powiedzieć jedynie ściśle, że pomimo to zwyciężyli. W żadnym jednak razie ta rzecz nie może być argumentem, zwłaszcza wtedy, gdy jednak przełomowym momentem w całej walce, w całej wojnie było to, że przyszedł do Rządu Clemenceau, którego, jeżeli Panowie chcecie zaliczyć do słabych łub liberałów w rządzeniu, to w takim razie ktoś się myli, ale w każdym razie nie ja.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#komentarz">(Oklaski. P. Czapiński: Zagadnienie polega na czem innem.)</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#PMiedziński">Ja się akurat w tem zgadzam z p. Czapińskim, że zagadnienie polega na czem innem, a nie na tem, co Pan zacytował.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#PMiedziński">Teraz dalsze poszukiwania programu. Usłyszeliśmy dwie zapowiedzi bez żadnych wskazań, dotyczących sytuacji gospodarczej i państwowej, Zapowiedź p. Żuławskiego, wzywająca masy do buntu, zapowiedź znana, opublikowana uroczyście, wezwanie mas do buntu i ze strony p. Rybarskiego zapowiedź, że Panowie będą walczyli, co więcej, że Panowie mają atakować. Nie jestem pewien, czy to jest program gospodarczy. Gdyby nawet panom z lewej strony udał się jako rezultat walki, jako rezultat buntu mas, do którego wzywacie, doprowadzić do rządu robotniczo-włościańskiego, to nie wiem, czy na drugi dzień mielibyście lepszą sytuację i we wpływach skarbowych i w wydatkach. Sądzę raczej, że przynieślibyście ze sobą pewne obciążenia, które, gdyby Panowie wykonywali dotychczasową taktykę, to jest żądanie od Państwa, żeby dawało na wszystko, z jednoczesnem dążeniem do tego, żeby Państwo brało jaknajmniej od obywateli, to sądzę, że to nie byłoby zwrotem tak bardzo pomyślnym dla sytuacji gospodarczej Państwa.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#PMiedziński">Natomiast, jeżeli chodzi o zapowiedź walki i ataku z prawej strony — pomijam, że nie widzę w tem nic pocieszającego, ale może i nic groźnego także dla sytuacji gospodarczej Państwa — to ta zapowiedź miała oznaczyć — Panowie zdaje się sobie tego życzyli — zapowiedź walki politycznej, przy jednoczesnem zresztą tłumaczeniu, że ze względu na dzisiejszą sytuację zewnętrzną Państwa powinna panować wielka solidarność i zjednoczenie. Gdy te zapowiedzi się rozległy, to muszę powiedzieć rzecz, która może Panów zachęci nawet do tego ataku i do tej walki — ja nie chcę Panów zachęcać, ale to może rzeczywiście niechcący tak wypadnie — ja Panom mogę przyrzec ze strony naszego obozu, że gdybyście nas nawet rzeczywiście zlikwidowali, to napewno nie podniesiemy krzyku i skargi, nie polecimy z żalem do wszystkich międzynarodówek i nie będziemy kokietowali starych pacyfistek w Paryżu pokazywaniem żałosnych pośladków.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#PMiedziński">Od walki się nie uchylamy nigdy, nie dlatego, żebyśmy jej sobie życzyli, czy uważali ją dla Państwa za potrzebną; przeciwnie, zgadzamy się z Panami, że walka wewnętrzna nie jest zwłaszcza w tej chwili dla Państwa potrzebną, jeżeli jednak Panowie zapowiadacie nam ją i gdy będziemy zmuszeni ją przyjąć, to nie przyjmiemy jej, jako żołnierze, którzy się walki nie boją, lecz przyjmiemy ją dlatego, że do tego stopnia niezbicie wierzymy w słuszność tej linii dla Państwa, którą prowadzimy w tej chwili, że uważamy, iż świętym obowiązkiem naszym jest każdą walkę przyjąć i prowadzić ją aż do zwycięstwa.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#PMiedziński">Więc od Panów nie usłyszeliśmy programu gospodarczego, lecz usłyszeliśmy program polityczny, zapowiadający walkę. Bóg jest wielki! Zobaczymy, jak to będzie. Natomiast są te momenty programu, które nas, większość Izby, skłaniają do zaufania, że w tej sytuacji Rząd da sobie radę i wykona ten plan, który narysowaliśmy w naszych uchwałach i w naszej wspólnej z Rządem pracy.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#PMiedziński">Proszę Panów! Rząd przed kilkoma laty stanął na tem stanowisku i nie zmienił go dotychczas, że dąży do utrzymania stałości waluty. To było zapowiedziane i to nie stało się samo, lecz było zapowiedziane planowo. Panowie dotychczas widzicie ten program, a nie jest to szczególik w dzisiejszych czasach, kiedy ten moment jest momentem i dyskusyj teoretycznych i momentem olbrzymich trudności realnych dla najpotężniejszych państw, nie stało się to samo i nie stało się to niechcący, tylko stało się to, jako wykonanie zapowiedzi i drżenia planowego. Budżetowa równowaga była zapowiedziana, dążenie do niej było programem od szeregu lat, stawianym przez rządy, jako dążenie konieczne, związane ze stałością waluty i z całym programem gospodarczym i wbrew wszystkiemu równowaga ta została utrzymana. Wbrew wątpliwościom, wyrażanym co roku, tak samo co do bezpieczeństwa waluty, wbrew wątpliwościom, jak co roku, czy starczy rezerw i czy będzie utrzymana równowaga budżetu, została ona dotychczas przez trzy lata z kolei utrzymana. To są takie rzeczy, które znowu nie stały się same, bo wiedzą Panowie doskonale, jakich wysiłków oszczędnościowych to wymagało i jakich decyzyj, które byłyby łatwe do przeprowadzenia w innym układzie społecznym, zatem cały plan, opracowany zawczasu, konsekwentnie został utrzymany.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#PMiedziński">Wyraziliśmy w roku ubiegłym, nawet my, większość Izby, popierająca Rząd, obawy o dodatni bilans handlowy, wiedząc, jak to jest związane z istotnym, najważniejszym momentem gospodarki finansowej Państwa. Nastąpiło bardzo ostrożne zapewnienie Rządu, że idzie on w tym kierunku, uznał to za konieczne i będzie to robił. Faktem jest, że bilans handlowy dodatni jest utrzymany. W dziedzinie zasadniczych wytycznych polityki ekonomicznej, w związku ze zmianą siły nabywczej pieniądza, Panowie macie szereg już uprzednio zapowiedzianych i znanych nam ustaw Rządu, które w tym kierunku idą i które są konsekwencjami zmiany siły nabywczej pieniądza. Rewizja stosunków wierzyciela do dłużnika, związana z tym pierwszym momentem, była przyjęta, jako teza Rządu nieraz w przemyślanej dyskusji na ten temat i jest wykonywana. Rząd ostrożnie bardzo działając w tym kierunku, dał pierwszy przykład przez przeprowadzenie ostatnio konwersji, przez przeprowadzenie obecnych zmian oprocentowania wszystkich pożyczek, związanych z reformą rolną i polityką rolną, przez odciążenie i zmniejszenie własności rolnej, odciążenie oprocentowania, poczynił szereg celowych kroków i wyciągnął konsekwencje z zapowiedzianej zawczasu tezy. To znowu nie dzieje się samo, nie dzieje się niechcący. Macie Panowie kwestię nacisku ze strony produkcji przemysłowej, nacisku robionego stale, ostrożnie i w sposób zdecydowany; macie Panowie konsekwentnie zrobiony znowu przykład ze strony Rządu w tych dziedzinach, które od niego zależą, ze strony taryf kolejowych, czy w produktach przemysłowych i rolnych; macie Panowie wreszcie w ostatnich czasach zasadę równania przy obronie możliwych cen produktów rolnych, jednakże zasadę raczej równania cen w dół, niż w górę. Macie Panowie te rzeczy, które były przed paru laty zarysowane. Znajdują Panowie to wszystko w taktyce realnego postępowania Rządu, nie tylko w istotnych zapowiedziach czy innych wynurzeniach tak istotnych, tak jasnych i konkretnych, jak ostatnia mowa P. Premiera w Senacie. To jest kwestia stałej i konsekwentnej pracy, to równanie cen w dół. Ta decyzja powinna była być nieobojętną dla Panów z lewej strony Izby; ona może w konsekwencjach politycznych jest przykra dlatego, że stawia pod dużym znakiem zapytania zapowiedzi i wezwanie p. pos. Żuławskiego do mas, ażeby występowały do buntu. Równanie cen w dół jest uniknięciem najgroźniejszej rzeczy i najcięższej dla ludności pracującej, jaką jest drożyzna. Dlatego wybranie jej z dwóch możliwych dróg równania w górę lub równania w dół ma ten ogromny jednak skutek. Istotnie, gdyby drożyzna poszła w górę, gdyby środki życia i utrzymania zaczęły drożeć tak, jak w czasach poprzednich kryzysów w Polsce było, to istotnie może z obawą wysłuchałbym wezwania p. pos. Żuławskiego. Teraz mogę słuchać ze spokojem.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#PMiedziński">Panie Pośle, ja widzę fakty i zestawiam je z planem postawionym poprzednio. Jeżeli stawia się jakiś plan, jeżeli potem fakty są nie czem innem, tylko zgodne z konsekwencją prawidłową tego planu, to trzeba być bardzo upartym, żeby twierdzić, że to jest wszystko przypadek. To tylko zły upór Panów wykazuje. We wszystkich sprawach, które się dzieją dobrze, robią Panowie taką minę, jakby one działy się same, naturalnie we wszystkich sprawach, które dzieją się źle, oczywiście winien jest Rząd. To nie prawidłowy stan rzeczy. Są między nami stałe nieporozumienia, ponieważ język, którym Panowie mówią, jest sprzeczny z faktami Mamy jeszcze drugą rzecz pod względem nieporozumienia, pod względem, jak rozumiemy Konstytucję Państwa Polskiego. Oczywiście, gdy mówimy z Panami z Klubu Narodowego, nigdy nie możemy dojść do ładu, zawsze kończy się na tem, że jedni do Sasa, a drudzy do łasa. A przecież byłoby bardzo proste, gdybyśmy chcieli dojść do jednakowego rozumienia ustawy konstytucyjnej z Panami z Klubu Narodowego, z p. Trąmpczyńskim nawet, to wymagałoby wprowadzenia szeregu jednolitych, z jednej zasady wypływających, poprawek konstytucyjnych.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#PMiedziński">W każdym razie byłaby sytuacja wyjaśniona. Mianowicie wszystkie artykuły, które przewidują pewne kompetencje dla naczelnej władzy Państwa w danej dziedzinie, czy w dziedzinie sądownictwa, czy władzy ustawodawczej, czy władzy wykonawczej, trzebaby po kolei zaopatrzyć w pewną uwagę, mianowicie, gdy się mówi o sprawie władzy sądowej, to powinno się dodać na końcu: o ile Klub Narodowy nie ma nic przeciwko temu, po zbadaniu sprawy przez posła Trąmpczyńskiego — wtedy byłoby doskonale.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#PMiedziński">Trudno, Konstytucja daje wyraźnie Sądowi Najwyższemu, a nie komu innemu prawo i decyzję orzekania o prawidłowości wyborów. P, poseł Trąmpczyński powiada: ja tam byłem i zbadałem, na to się nie zgadzam i powiada ze środy na piątek rozwiązać natychmiast Izby. Gdyby w Konstytucji było napisane, po zbadaniu przez swego delegata sprawy w Sądzie Najwyższym, Klub Narodowy ma ostatni głos. Tak samo jest z uprawnieniami Prezydenta Rzeczypospolitej. Tam się mówi, że Prezydent Rzeczypospolitej wykonuje swoje uprawnienia, przewidziane przez odnośne artykuły w Konstytucji, ale trzebaby dodać zastrzeżenie, o ile na to się zgadza Klub Narodowy i wszystko byłoby w porządku. O uprawnieniach Rządu już nie mówię. Tu jest powiedziane: Rząd może robić w zakresie swoich kompetencyj — ale Rząd może nie pamięta, że, jak się nie zgadza na to Klub Narodowy, co przez zapomnienie nie zostało w Konstytucji napisane, to ustawa jest zła.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#PMiedziński">Panowie nas obdarzyli pewnym prezentem, który kosztował nas sporo czasu niepotrzebnie, bo istotnie, skąd się np. może wziąć wniosek jednego z klubów, wniosek nagły ni stąd ni zowąd w momencie, kiedy Izby stają przed znanem zadaniem, w momencie, kiedy wykonujemy najważniejsze swoje zadanie coroczne, t. j. budżet, w momencie, gdy stoi przed nami bardzo wysokiej klasy funkcja państwowa, wybór głowy Państwa, nagle zjawia się taki wniosek: rozwiązać Izby i zarządzić nowe wybory! Wszędzie na świecie takie zagadnienie wypływa, gdy niema większości sejmowej, gdy sejm nie może wobec tego sprawować swych funkcyj, albo, gdy większość jest innego zdania, aniżeli rząd w zasadniczych sprawach, a prezydent, jako arbiter, przychyla się do zdania rządu. Ale żadna z tych dwóch ewentualności nie zachodzi i nagle Panowie nam zafundowali najzupełniej niepotrzebnie zagadnienie rozwiązania Izb w tej chwili. Są to nieporozumienia, których istotniebyśmy uniknęli, gdyby ta poprawka o zgodzie Klubu Narodowego była dodana do Konstytucji. Tymczasem tego niema i póki istnieje Konstytucja taka, jak teraz, póki Rząd działa według wyraźnie zapowiedzianego i wykonywanego programu w dziedzinie gospodarczej, póki Rząd w dziedzinie polityki postawił sobie też od szeregu lat postulaty, które wykonuje, t. j. utrzymanie w kraju spokoju, póki ten program minimalny polityczny i gospodarczy jest wykonywany, niema żadnej przeszkody, ażeby i w tym wypadku wyrazić Rządowi zaufanie w tej formie, w jakiej wyrażamy, prosząc Izbę o przyjęcie ustawy skarbowej i budżetu według wniosku komisji.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Głos ma p. St. Stroński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PStStroński">Krótkie pożegnanie rozpraw budżetowych i tego budżetu oświadczeniem Klubu Narodowego, muszę poprzedzić kilkoma uwagami o mowie p. posła Miedzińskiego, którą przed chwilą słyszeliśmy.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PStStroński">P. poseł Miedziński mówi, że budżet obecny nie różni się zasadniczo od budżetów poprzednich. W niektórych rzeczach zasadniczych się nie różni, mianowicie w tem się nie różni, że nie jest wogóle budżetem, dlatego że dochody jego są niepewne, a wydatki niekoniecznie muszą być czynione, co od szeregu lat istnieje właśnie w ustawie skarbowej i w sposobie jej wykonywania. Nie różni się także zasadniczo w tem, że tak, jak i poprzednie miały niedobór, tak i ten budżet ma niedobór. Różni się jednak tem, że niedobór jest już zgóry uwidoczniony, wynosi 400 milionów złotych i na pokrycie jego nie widać niczego uchwytnego. Widać tylko to, co prześlicznie nazwał p. poseł Miedziński, mianowicie, że w ustawie skarbowej znajdą Panowie... zwrot o rezerwach skarbowych, ale samych rezerw skarbowych nie znajdujemy.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PStStroński">P. poseł Miedziński do omawiania tych spraw budżetowych dodał uwagi o naszych poglądach na budżet z lat dawnych. Niech mi wolno będzie powiedzieć, że 10 lat temu Hilton Young powiedział, że budżet polski powinien wynosić 900 milionów franków złotych Ale nikt z nas wtedy nie myślał, że po 10 latach dojdziemy do tego, że kiedy mamy dziś 2 miliardy przewidziane, a po odtrąceniu tego, co nie wpłynie, t. j. 200 do 300 milionów, powiedzmy 1.800.000.000, tośmy doszli po 10 latach znów do budżetu Hiltona Younga.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PStStroński">P. Miedziński mówił także, że my posługujemy się w dziwny sposób cytatami w omawianiu zagadnień budżetowych. Ponieważ to dotyczy „Gazety Polskiej”, to muszę powiedzieć, że nie mam zaufania do tego, jak się podaje cytaty w „Gazecie Polskiej”, a to na podstawie własnego doświadczenia. Przed paru dniami przeczytałem bowiem w „Gazecie Polskiej” pod wielkim nagłówkiem: „P. Stroński w roku 1925”, że powinniśmy mieć budżet 4-miliardowy. Przeglądam tę swoją mowę sejmową z roku 1925 i znajduję ustęp, w którym mówię, że budżet 2-miliardowy ówczesny jest za wysoki, ponieważ dochody z roku poprzedniego wykazują możliwość tylko 1.450 mil jonów, co zostało całkowicie opuszczone, czyli, jak p. Miedziński powiada: opuszcza się, co trzeba opuścić. A potem dochodzę do wydatków wojskowych i zapytuję, co Polskę zmusiło wydawać na wojsko 36%, kiedy Francja wydaje 25%, a Czechosłowacja 21%? Odpowiadam: według liczby ludności myśmy powinni mieć budżet przynajmniej 4-miliardowy w porównaniu z francuskim i czechosłowackim i dodaję: ale go nie mamy, a nie możemy ograniczyć naszych wydatków wojskowych. Co zrobiono w „Gazecie Polskiej?” Zamieniono wydatki wojskowe na wydatki osobowe. To już bardzo brzydka rzecz w cytacie. A oprócz tego opuszczono to, co mówiłem o tem, jaki możemy mieć budżet. Z tego powodu do polemiki opartej na cytatach w „Gazecie Polskiej” nie mam, Panie Pośle Miedziński, zaufania. Ja też jestem dziennikarzem, ale rozumiem, że mamy swoje dziennikarstwa z różnych oddziałów, przyczem moje nie jest z 2-go oddziału. Rozumiem, że dziennik, w którym dwaj byli ministrowie ogłaszają i objaśniają mowy obecnych ministrów, na użytek nielicznego grona kandydatów na przyszłych ministrów, musi być trochę osobliwy, ale cytaty mimo to powinny być ścisłe. Nie wątpię, że tak, jak ja mam swoje podstawy do odpowiedzi p. pos. Miedzińskiemu, tak samo p. pos. Rybarski potrafi swoje sprawy sam obronić.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PStStroński">P. pos. Miedziński mówił jednocześnie o pewności naszej waluty. Ja o tej sprawie nie będę mówił dużo, nie będę mówił nawet prawie zupełnie. Nie dlatego, żebym uważał, że w sprawie pokrycia pieniężnego milczenie jest złotem, szczególnie w tem znaczeniu, żeby mogło uzupełnić złoto, służące do pokrycia naszej waluty, ale uważam, że niema co o tem mówić, ponieważ wszyscy wiedzą, że pokrycie 40% jest wyższe, niż pokrycie 30%, oraz że co innego jest, jeżeli złoto jest w kraju, a co innego, jeżeli 40% tego złota jest zagranicą. Więcej o tej sprawie mówić nie chcę, ona jest jasna sama przez się, wspomniałem tylko o niej dlatego, że nie chciałem, aby kiedykolwiek powstał wobec nas zarzut, żeśmy tę sprawę lekceważyli.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nie siejcie defetyzmu!)</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PStStroński">P. pos. Miedziński powiedział, że stan gospodarczy naszego kraju jest taki, jak to on określił, że dajemy sobie radę, a to powinno nas wszystkich uspokajać. Co do stanu gospodarczego naszego kraju w rozprawie budżetowej powiedziano o niej wiele, ale nikt nie powiedział tyle, ile powiedział P. Prezes Rady Ministrów Prystor, wraz z całym Rządem w nocie do Stanów Zjednoczonych z 9 grudnia 1932 r. w sprawie niezapłacenia 30 do 40 milionów złotych raty dłużnej. P. Prezes Rady Ministrów Prystor wraz z całym Rządem powiedział w tej nocie po pierwsze, że 70% ludności w kraju, to znaczy ludność rolnicza, nie ma na swoich warsztatach pracy dochodów i w związku z tem przeważna część obywateli kraju ma zarobki, stojące znacznie poniżej minimum egzystencji.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#komentarz">(P. Duch: Ale tego argumentu nie należy wykorzystywać.)</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PStStroński">Panie Duch! Pan znowu źle strzelił,...</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#komentarz">(P. Duch: Pan źle strzelił)</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PStStroński">...dlatego, że ja mogę sobie przypisywać, że rozgłos moich słów jest znaczny, ale żeby był znaczniejszy od rozgłosu słów p. Prezesa Rady Ministrów wraz z całym Rządem to tylko Pan mógł przypuszczać. Po drugie, P. Prezes Rady Ministrów i Rząd stwierdził tam, że pokrycie w Banku Polskim z blisko jednomiliardowego, dokładnie 937 milionów złotych w r. 1930, zmniejszyło się do pół miliarda złotych w r. 1932, dokładnie do 537 milionów. Po trzecie, stwierdził, że w tym stanie rzeczy każdy większy wydatek taki, jak ów 30 do 40 milionów złotych spowodowałby dezorganizację całego aparatu państwowego.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PStStroński">Twierdzę, że nikt w Sejmie, w czasie rozpraw budżetowych stanu gospodarczego i skarbowego kraju tak mocno nie określił, jak w nocie do Polski Stanów Zjednoczonych wydanej przez cały Rząd.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Inne państwa to samo powiedziały.)</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PStStroński">Nie. Francja nie powiedziała, że nie płaci, bo niema, tylko powiedziała: nie płacę, bo Wam się nie należy.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Jeszcze gorzej.)</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#PStStroński">Jabym wołał to drugie i Prezes Rady Ministrów teżby to wołał, a Minister Skarbu przedewszystkiem.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#PStStroński">P. poseł Miedziński powiada też ustawicznie: dajemy sobie radę. To dajemy sobie radę, uważamy za zwrot, jak zwrot o rezerwach skarbowych, bo tymczasem kraj widzi co innego. I na dowód tego, że Panowie będą dawali sobie radę, podał p. Miedziński dwie rzeczy: program oraz zdolność przewidywań.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#PStStroński">P. poseł Miedziński mówił, że my zarzucamy Blokowi Bezpartyjnemu brak programu. Toż to straszliwe nieporozumienie! Nigdy nie mówiliśmy, że nie macie programu, tylko, że naraz w jednej sprawie macie Panowie kilka programów. W rzeczach gospodarczo-skarbowych p. Minkowski z p. Hołyńskim z jednej strony, a p. Wojciechowski i inni z drugiej strony, wszyscy Panowie wiedzą, że tak jest, jak mówię. A podatek od majątku wprowadza i liczy go na 28 milionów p. Minister Skarbu, nie wiem przez kogo popierany w Bezpartyjnym Bloku, a gospodarcza „Prawda” łódzka wczorajsza powiada, że to nie jest podatek, ale wywłaszczenie i konfiskata. A w sprawie Konstytucji, w tej akademii, która obraduje w Komisji Konstytucyjnej, 8 chłopa staje z B. B. i każdy z innem zdaniem w sprawie wyboru Prezydenta, czy Polska ma być monarchią, republiką parlamentarną, czy nieparlamentarną. A w polityce zagranicznej, p. poseł Mackiewicz jest jednego zdania, od którego p. poseł Miedziński, a nie kto inny, musiał się odżegnywać na Komisji Budżetowej. Więc nie zarzucamy, że Panowie nie mają programu, tylko, że zawsze kilka naraz programów.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#PStStroński">P. Miedziński mówi też, że skoro Panowie dotychczas trafnie przewidywali, to i nadal można oczekiwać sprawdzenia się obecnych przepowiedni. Jakież to były te przewidywania? Przedewszystkiem p. minister Matuszewski w grudniu r. 1929 oświadczył, że rok 1930 będzie już rokiem pokryzysowym. Kropka, nic więcej nie mówię. W czasie wyborów na jesieni w r. 1930 p. Prezes Rady Ministrów Piłsudski oświadczył w sprawie budżetu dwie rzeczy: po pierwsze, że budżet będzie utrzymany w dotychczasowej wysokości 3 miliardów, oraz że budżet będzie bez niedoborów. Kropka. Więcej nie dodaję nic, Panowie wiedzą. P. Podsekretarz Stanu...</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Amanullah.)</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#PStStroński">Nie Amanullah, tylko Koc, ale w skarbie jest on niemal jak Amanullah. p. pułk. Koc zawierał pożyczkę śląsko-bałtycką i w tej ustawie pożyczkowej było zastrzeżenie, że kapitał francuski może drugiej raty już nie płacić. Gdy myśmy wskazywali, że to może się stać, to Panowie mówiliście: Wy nic nie rozumiecie, nie rozumiecie, że musi być takie zastrzeżenie, ale jeśli zapłaci pierwszą ratę, muszą już i dalsze, aby nie stracić. I co się stało? Panowie wiedzą, co było. To są przewidywania najbystrzejszych z Panów, bo p. Prezesa Rady Ministrów Piłsudskiego, bo p. Matuszewskiego, bo p. Podsekretarza Stanu Koca, który wiele zdolności we wszystkich dziedzinach wykazywał.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#PStStroński">A już nie powiem, że p. jen. Składkowski mówił o dawnych latach, że są bycze, a teraz się zmieniły w chude krowy.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#PStStroński">Proszę Panów, zamiast tych rzeczy gospodarczych, których oczekiwaliśmy, darzą nas Panowie bogatem ustawodawstwem, w którem jest jeden zawsze i ten sam rys znamienny, mianowicie: trzeba, ażeby w Polsce niepewny był urzędnik, trzeba, ażeby w Polsce niepewny był sędzia, trzeba, ażeby niepewne były stowarzyszenia, trzeba, ażeby niepewne były zgromadzenia, trzeba, ażeby niepewny był samorząd i ażeby niepewny był profesor uniwersytetu. Myślą przewodnią wszystkich tych ustaw jest stworzenie dla obywateli kraju niepewności i to uważamy za najgorszą rzecz. Nie będzie uzdrowienia skarbowego i gospodarczego, gdy przewodnią myślą ustaw będzie poddanie wszystkiego w niepewność jutra, w niepewność tego, co wolno, a czego nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#PStStroński">Równocześnie z tem ustawodawstwem zaostrzają stan rzeczy takie właśnie przemówienia, jak przemówienie p. posła Ducha, o którym już się w Polsce nie mówi: Duch wieczny rewolucjonista, ale: Duch wieczny strzelec. To zaostrza stan rzeczy w kraju. To, że potem pos. Pączek pocukrzył oświadczenie pos. Ducha, to sprawy nie zmienia.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#PStStroński">W zakresie polityki zagranicznej Panowie mówili nam, że jest poniżej naszej godności mówienie o takich sprawach jak Pomorze w tym Sejmie, Proszę Panów, jeżeli to się już robiło, to trzeba było się tego trzymać i przynajmniej na mównicę nie posyłać tu p. Rzóski, który wygłosił ramotę o Pomorzu, gdzie się starał udowodnić, że my jesteśmy winni w sprawie Pomorza, bo poseł Matłosz nie chciał w 1914 r. złożyć austriackiej przysięgi legjonowej,...</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#PStStroński">...chociaż ta przysięga, o ile mi wiadomo, nie była obliczona na zdobycie na Niemcach Pomorza.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#PStStroński">Panowie powiedzieli, żeby o Pomorzu nie mówić, Ale w przemówieniu p. pos. Paschalskiego, pełnem polotu, niestety, przeciw nam skierowanem, znalazła się także wzmianka o polityce zagranicznej, mianowicie o tem, że mamy tworzyć ministrów ukraińskich w Kijowie, co mojem zdaniem było ostatnią rzeczą, o jakiej należało mówić w tym Sejmie, Jeżeli, z jednej strony p. Duch, wieczny strzelec, strzela na wewnątrz, a p. pos. Paschalski, prezes Strzelca, strzela na zewnątrz, to my nie możemy mieć do takich zapowiedzi zaufania.</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#PStStroński">A tymczasem, jest ta sprawa Pomorza. I doczekaliśmy się czego? Doczekaliśmy się tego, że wczoraj kanclerz Rzeszy Hitler złożył w sprawie Pomorza oświadczenie, pierwsze tego rodzaju, niesłychane, zupełnie bezprzykładne, bo żaden kanclerz Rzeszy jeszcze tak daleko się nie posunął, żeby twierdzić, że sprawa odebrania Polsce Pomorza...</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#PStStroński">Moi Panowie, teraz przynajmniej moglibyście nie przeszkadzać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Proszę Panów o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PStStroński">...że Polsce trzeba Pomorze odebrać i że trzeba odebrać w bliskim czasie. Nam się mówi, że Rząd nie ma co w takich sprawach mówić i to może jest słuszne. My też wcale nie chcemy, żeby Rząd w takich sprawach mówił, tylko chcemy, żeby Rząd tak działał, żeby mógł nam wskazać w Izbie, że w Genewie nie jest taki stan rzeczy, że 5 mocarstw bez Polski umawia się z Niemcami o przyznanie Niemcom równouprawnienia zbrojeń, kiedy to jest prawem Polski tak samo jak wszystkich tamtych mocarstw.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Słusznie!)</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PStStroński">Mybyśmy chcieli, żeby Rząd mógł przyjść i powiedzieć: nie dopuściliśmy do tego, My nie słów chcemy, tylko czynów, od Rządu oczekujemy czynów, a o społeczeństwie mogę powiedzieć — w każdym razie — my oświadczamy, że mowy o tem być nie może, żeby naród polski mógł pozwolić na to, żeby piędź jego ziemi jakiejkolwiek, żeby piędź ziemi pomorskiej była odebrana!</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PStStroński">Proszę Panów, co dalej? Większość ma dla nas bardzo dobrą radę, mówi nam, że wszystko — jak p. Miedziński przed chwilą wykładał — odbywa się prawidłowo, odbywa się według Konstytucji i powiada: a Panowie słuchajcie i poddawajcie się naszym rządom. Otóż muszę powiedzieć, że p. poseł Miedziński przedewszystkiem bardzo był widocznie poruszony naszą myślą zarządzenia nowych wyborów i wracał do tej sprawy kilkakrotnie, a przedewszystkiem wracał do tego, że przecież to jest niemożliwe wedle Konstytucji i jej art. 39 i art. 41. Ja pozwolę sobie w tej sprawie służyć bezpłatnie jako radca prawny dla B. B., dla wykazania, że tutaj niema żadnej niemożliwości.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PStStroński">Wedle art. 39 Konstytucji ma Prezydent Rzeczypospolitej zwołać Zgromadzenie Narodowe w ostatnim kwartale 7 siedmiolecia swojego urzędowania. Ten ostatni kwartał nie upłynął jeszcze, Prezydent Rzeczypospolitej jest jeszcze i może zwołać. Tutaj niema żadnej przeszkody. Ale jest równocześnie powiedziane, że trzeba aby był Sejm i Senat, które jako Zgromadzenie Narodowe mają działać. Panowie mówią, że to będzie na czas. Ale, proszę Panów, ma być Zgromadzenie Narodowe tylko zwołane na 30 dni przed przed upływem siedmiolecia, a odbycie się Zgromadzenia Narodowego nie jest tutaj tak ściśle zastrzeżone. Co się tedy dzieje w razie rozwiązania Sejmu i Senatu? Można powiedzieć, że upłynie okres siedmiolecia i nie będzie Prezydenta Rzeczypospolitej, bo jego okres upłynął, i w tedy co się stanie? Pustka! Nie będzie pustki, bo właśnie wskazał p. marszałek Trąmczyński, że nawet w tym wypadku miejsce Prezydenta Rzeczypospolitej zajmie p. Marszałek Sejmu. Czyli stan rzeczy jest taki: Narazie w lutym termin trzymiesięczny jest w całości do dochowania, a gdyby to się stało nie w lutym tylko w marcu, z powodu uchwalania budżetu, to także wszystko można zrobić,</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#komentarz">(P. Car: Ale w kwietniu, a nie w marcu.)</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PStStroński">A największa trudność, jakaby mogła powstać,</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#komentarz">(P. Sanojca: Nie kręć Pan!)</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PStStroński">to ta, że Prezydent Rzeczypospolitej powie, że jego okres upłynął, on ustępuje, a wtedy obejmuje urząd Prezydenta p. Marszałek Sejmu. Proszę Panów p. Miedziński nagle powiada, że Konstytucja przewiduje to tylko w wypadkach katastrofalnych,...</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#komentarz">(P. Sanojca: A co Pan pisał w 1928 roku?)</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#PStStroński">...tymczasem art. 41 Konstytucji powiada, że w razie zrzeczenia się lub innej przyczyny — oto wszystko!</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#komentarz">(P. Sanojca: Blaguje Pan doskonale. Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#PStStroński">Ja widzę, że Panów nie przekonałem, że możnaby zrobić nowe wybory, bo to Panom bardzo nie w smak.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#komentarz">(P. Sanojca: Tylko nie bujaj Pan.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Panie Pośle Sanojca, proszę się uspokoić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PStStroński">Ale Panowie mówicie, że trzeba się podporządkować temu stanowi rzeczy, który jest zupełnie prawidłowy. A więc zmieniło się wszystko całkowicie, kamień na kamieniu nie został w policji, a teraz się mówi, że tę policję trzeba oklaskiwać za każdym razem. Panowie powiadaliście wielokrotnie, żeście zmienili skład sądownictwa, boście do dawnych sądów nie mieli zaufania, chociaż te sądy powstały bez zmiany ustroju sądownictwa i bez rugów sądowych, a od nas Panowie żądacie, abyśmy, kiedyście Panowie rugi sądowe przeprowadzali, mówili: tak, te sądy są godne największego zaufania. Panowie tak samo mówią: my stoimy na gruncie Konstytucji. P. poseł Miedziński powiedział, że wedle naszych pojęć, w tej Konstytucji, tak zw. dużej Konstytucji z 1921 r., na końcu każdego artykułu winno być napisane: o ile zgodzi się na to Klub Narodowy. To pierwszy raz słyszymy. Ale jest już w każdym artykule naszej Konstytucji, jest w umysłach całego kraju niepisany dodatek: o ile p. Car inaczej tego nie objaśni.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PStStroński">Jednak myśmy w zakresie Konstytucji wrócili do pewnego stopnia do stanu przed 1921 r. Przed rokiem 1921 istniała t. zw. mała Konstytucja. Obecnie istnieje duża Konstytucja, ale istnieje także mała konstytucja, która jest znacznie od tamtej ważniejsza. Ta mała konstytucja ma tylko kilka artykułów:</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PStStroński">1) w drodze przewrotu majowego obejmuje się władzę;</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PStStroński">2) mając władzę, przeprowadza się wybory i dostaje większość w Sejmie i Senacie, przyczem przeprowadzają te wybory pp. Sławek i Świtalski, wchodzą do Sejmu. P. Świtalski zostaje Marszałkiem, p. Sławek zostaje prezesem większości;</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PStStroński">3) ta większość wybiera następnie na Zgromadzeniu Narodowem Prezydenta i potem Prezydent mianuje Rząd, Rząd przeprowadza wybory, wybory dają większość i tak dalej w kółko. I to jest ta nowa konstytucja, która dziś obowiązuje i Panowie chcą, abyśmy przedewszystkiem szanowali tę małą konstytucję. Tego od nas, moi Panowie, żądać nie można. I dlatego my się domagamy, ażeby zacząć od początku, to znaczy od wyborów prawidłowo przeprowadzonych i to się Panom właśnie tak bardzo nie podoba. Panowie powiadają, że Panowie jesteście gotowi podjąć walkę i powiadają: my, jeżeli tę walkę przegramy, nie uciekniemy do międzynarodówki. To jest pewne, że nie możecie Panowie uciec do międzynarodówki socjalistycznej, ani do konstytucjonalistów francuskich, czy angielskich, czy do faszyzmu, który się Was wypiera, bo Wy jesteście rzeczywiście zjawiskiem jedynem w świecie. My nie chcemy nigdzie uciekać, chcemy pójść do społeczeństwa, do wyborów, a tam Wy nie chcecie iść.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PStStroński">Proszę Panów, stan rzeczy gospodarczy, stan rzeczy polityczny i stan rzeczy zagraniczny jest niewątpliwie bardzo poważny. W Polsce jest dziś najbardziej potrzebne to, ażeby oprzeć się o cały naród. Niema mowy o sprostaniu tym zadaniom, jakie nas dziś czekają, bez oparcia się o naród. I dlatego żądamy nowych wyborów i dlatego żądamy, aby w Polsce znowu nastały rządy prawidłowe.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PStStroński">Mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie: Klub Narodowy będzie głosował przeciwko budżetowi z powodów, zarówno rzeczowych, jak i politycznych.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B. P. Walewski: Hitlerowi będziecie głosować.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Panie Pośle Walewski, proszę o nie przerywanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PStStroński">Ja Hitlerowi budżetu w Wasze ręce nie uchwalę.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PStStroński">Rząd przedłożył Sejmowi preliminarz budżetowy z bardzo znacznym deficytem, na który niema w Skarbie pokrycia. W takiem położeniu było obowiązkiem większości rządowej uczynić wszystko, aby dać Państwu budżet z równoważony.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PStStroński">Obowiązku tego większość, współodpowiedzialna z Rządem za stan gospodarki budżetowej, nie spełniła. Sesja budżetowa zaraz po otwarciu została bez żadnej potrzeby odroczona, a wynikiem pobieżnych prac jest budżet, który większość rządowa ma dzisiaj uchwalić, deficytowy, nierealny, zarówno po stronie wydatków, jak i dochodów. Ustawa skarbowa nie zawiera żadnych konkretnych postanowień co do pokrycia tego deficytu. Mówi ona tylko ogólnikowo i rezerwach skarbowych, których stanu, mimo wielokrotnych nalegań z naszej strony, Rząd Sejmowi nie przedstawił, oraz o nieznanych operacjach kredytowych, które dopiero w przyszłości dodatkowo miałyby być uchwalone.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PStStroński">Zaniedbawszy w ten sposób spełnienie swego najważniejszego i najpilniejszego obowiązku, większość rządowa wytęża całą swoją energię na pośpieszne uchwalenie podczas obecnej sesji ustaw, których zadaniem jest rozszerzenie i zaostrzenie policyjnego systemu rządzenia, celem utrwalenia władzy i płynących z jej nadużywania korzyści w ręku sprawców przewrotu majowego.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PStStroński">Wczorajsze niesłychane oświadczenie kanclerza Rzeszy Niemieckiej, dotyczące Pomorza, stawia w groźnem świetle sprawę pokoju w najbliższej przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PStStroński">W tem trudnem i niebezpiecznem położeniu zewnętrznem i wewnętrznem, wymagającem skupienia i wysiłku całego narodu...</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B. Głosy: Głosujcie przeciw budżetowi. B. B.: Bezczelny cynizm.)</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PStStroński">Ja w tem zdaniu nie powiedziałem...</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Nikczemność! Warchoł! Nie tłumacz się Pan!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Proszę o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PStStroński">Ja w tem zdaniu nie powiedziałem: wymagającem posłuszeństwa jednej części narodu dla drugiej części narodu, tylko powiedziałem: wymagającem skupienia wysiłków całego narodu.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PStStroński">Rząd i powolna mu większość sejmowa prowadzą zaciętą walkę ze społeczeństwem z wyraźną szkodą dla narodu i Państwa.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PStStroński">Sejm, którego większość już poprzednio zrzekła się prawa kontroli nad Rządem, a obecnie wykazała najzupełniejszą nieudolność w pracy nad budżetem, utracił zupełnie zaufanie społeczeństwa...</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Precz!)</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PStStroński">...i nie sprosta tym wielkim zadaniom. Sejm ten powinien być rozwiązany...</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy i prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PStStroński">...i zastąpiony przez inny, wybrany bez oszustw i teroru, jeszcze przed wyborem nowego Prezydenta. Zaznaczając ponownie to nasze stanowisko, stwierdzamy z naciskiem, że jest ono całkowicie zgodne z Konstytucją, w której na wniosek obecnych rządów umieszczony został przepis, dający Prezydentowi Rzeczypospolitej moc rozwiązywania Izb ustawodawczych przed upływem ich kadencji. Potrzeba zastosowania tego przepisu istnieje w chwili obecnej, gdy Rząd i wybrana w r. 1930, dzięki niesłychanym nadużyciom, większość, nie mogą podołać piętrzącym się ze wszystkich stron trudnościom, a przepaść między niemi a społeczeństwem staje się z każdym dniem coraz większa.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PStStroński">W tem położeniu uważamy za konieczne odwołanie się do woli narodu, do którego w myśl Konstytucji należy zwierzchnia władza w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Róg.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PRóg">W imieniu Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego mam zaszczyt oświadczyć: Głosować będziemy przeciw budżetowi i ustawie skarbowej z powodów następujących:</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PRóg">Wobec brzmienia ustawy skarbowej cały budżet państwowy jest fikcją. Większość sejmowa, udzielająca Rządowi najszerszych pełnomocnictw budżetowych przez ogólne prawo virement, prawo otwierania nowych kredytów, a również przez wszelkie t. zw. luzy budżetowe, czyni budżet jednym wielkim funduszem dyspozycyjnym. Charakteryzuje ten budżet nierealność dochodów i jawny deficyt. Twierdzimy, że przy najsprawniej działającej śrubie podatkowej nie da się wycisnąć ze zubożałego społeczeństwa sum, których domaga się Rząd. Napór kryzysu gospodarczego wzmaga się coraz bardziej. Pod ciężarem opłat publicznych uginają się i łamią masy ludności miast i wsi. Warsztaty wytwórcze zamykają się.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PRóg">Rolnictwo w ruinie, licytacje i egzekucje spadają nie tylko na poszczególnych rolników, ale na całe wsie. Wielka część ludności wiejskiej cierpi głód. O wzrastającej nędzy dostatecznie świadczy fakt, że wiele rodzin chłopskich obywać się musi nawet bez soli. Zaległości podatkowe oraz inne zobowiązania, a w związku z tem sekwestratorzy i komornicy powodują znane zjawisko, że ludność odejmować sobie musi nieraz od ust. byle tylko uniknąć wyrzucenia z ojcowizny. Nacisk podatkowy przekroczył granice wytrzymałości.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PRóg">W tych warunkach większość rządowa w Sejmie uchwala budżet, w którym nie zmniejszone są wcale olbrzymie fundusze dyspozycyjne, wynoszące razem więcej niż wydatki na Ministerstwo Rolnictwa, a czyni się to w państwie rolniczem.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PRóg">Cały budżet jest świadectwem, że Rząd w dalszym ciągu chce opierać się przedewszystkiem na policji i na sile fizycznej, a nie na świadomych swych praw i obowiązków obywatelach. Świadczą też o tem projekty ustaw uchwalone w galopującem tempie przez większość rządową, jak np. projekt ustawy samorządowej, projekt ustawy o wyższem szkolnictwie i projekty innych ustaw — wszystkie przesiąknięte nieufnością do społeczeństwa i tchnące duchem regime'u policyjnego.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PRóg">A dzieje się to wszystko w czasie, kiedy kanclerz Rzeszy Niemieckiej głośno i otwarcie zapowiada walkę Niemiec o polskie Pomorze, ziemię odwiecznie polską, ziemię, której ludność jest w 92% polska, osiadła tam od tysiąca lat.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A Pan się wtedy tak zachowuje?)</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PRóg">W tym szczególnie czasie nie powinno się, nie wolno rozbijać społeczeństwa polskiego, nie wolno budzić niechęci do Państwa przez odbieranie społeczeństwu praw, przez złamanie praw i gwałty popełniane na obywatelach, przy jednoczesnem deprawowaniu słabych charakterów, kupowanych różnymi sposobami, nie wolno w sądach dobierać specjalnych kompletów sędziowskich do sądzenia spraw politycznych i podrywać przez to wiarę w sprawiedliwość sądów. Przed kilku dniami odbyła się w taki sposób rozprawa sądowa byłych więźniów brzeskich,...</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Niech żyją!)</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PRóg">...którym z tego miejsca składamy cześć i hołd. Sprawa ta napewno nie przyczyni się do zjednoczenia społeczeństwa i nie wzmocni wewnętrznej duchowej siły narodu.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PRóg">Kończąc, przypominam to, czego domagamy się już oddawna: Sejm obecny, którego większość powstała w drodze niesłychanych nadużyć wyborczych, teroru a nawet fałszowania wyników głosowania, powinien być jak najprędzej rozwiązany i powinny być przeprowadzone nowe uczciwe wybory do Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Niedziałkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PNiedziałkowski">W imieniu Z. P. P. S. mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie:</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PNiedziałkowski">Głosujemy przeciw budżetowi nie tylko dlatego, że jego budżetowanie, sposób przeprowadzania przez Sejm luzów, jego charakter zaprzeczający wszelkim pojęciom o prawidłowej gospodarce grosza publicznego, ale głosujemy przeciw niemu przedewszystkiem z tego względu, by dać wyraz naszemu zasadniczemu stosunkowi do ogólnego położenia kraju i do sanacyjnego systemu rządzenia w szczególności. Jesteśmy zdania, że Polska znajduje się wraz z całym światem w okresie dziejowym załamywania się podstaw gospodarki kapitalistycznej — w okresie największego przełomu, jaki znała dotąd historia.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PNiedziałkowski">Jedyną drogę ocalenia od katastrofy ostatecznej gospodarstwa i kultury widzimy w rozpoczęciu dzieła przebudowy społecznej, prowadzonego przez świadomą swoich celów i planową politykę państwową pod kierunkiem rządu robotniczo-włościańskiego, jako rządu zaufania mas pracujących, miast i wsi, biorącego w ten sposób na siebie odpowiedzialność bezpośrednią za dalsze losy kraju.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PNiedziałkowski">W przeciwnym razie spodziewać się należy wielkiej klęski, która mogłaby w pewnych warunkach międzynarodowych, a zwłaszcza po dojściu do władzy faszyzmu niemieckiego, zagrozić bezpośrednio nawet samym podstawom naszej niepodległości.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#PNiedziałkowski">Sanacyjny system rządzenia skierował rozwój Polski na inną drogę zupełnie. Jego polityka gospodarcza i społeczna zaostrzyła i pogłębiła kryzys gospodarczy, oddając faktycznie losy kraju w tej decydującej dziedzinie w ręce karteli, szczupłej garstki właścicieli ziemskich i szczupłej garstki uprzywilejowanych dygnitarzy. Jego polityka wogóle włączyła nas do światowego prądu faszystowskiego, wbrew tradycji minionych walk, wbrew interesom państwowym, wbrew potrzebom i dążeniom mas.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PNiedziałkowski">Mowa przedstawiciela miarodajnego klubu B. B. W. R. przy debacie nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, oceniająca postępowanie policji, jako często zbyt łagodne, postawiła pod tym względem wszystkie kropki nad i. Charakteryzując system obecny w toku debaty budżetowej, p. pos. Czapiński, określił go słusznie, jako połączenie kryzysu gospodarczego, społecznego, politycznego, jako kryzys oświaty, kryzys prawa i kryzys moralności. Pos. Żuławski ujął tę charakterystykę w jednem zdaniu: chcecie zburzyć spokój mas, chcecie poderwać je do walki o lepsze jutro dla siebie i o lepsze jutro dla kraju.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#PNiedziałkowski">Korzystam z tej sposobności, by podkreślić jeszcze jedną sprawę specjalną. Symbolem obecnego systemu stał się p. Minister Sprawiedliwości Michałowski. W oświadczeniu swojem, złożonem w Komisji Budżetowej Sejmu, sformułował on wyraźnie własna rolę. Oświadczenie p. Michałowskiego nie będzie zapomniane. Ostatnio proces brzeski zarysował w swojej całej treści tego typowego przedstawiciela IV brygady. Dobór sędziów, mowy prokuratorów, którzy mieli smutną odwagę, kryjąc się za nietykalność togi prokuratorskiej, oskarżyć ogromną część opinii publicznej o Targowicę, mówią same za siebie. Uważam za swój obowiązek stwierdzić raz jeszcze z tej trybuny, że my wszyscy, cała Polska Partia Socjalistyczna i, jak widać z oświadczenia p. posła Róga, całe Stronnictwo Ludowe, bierzemy na siebie pełną i całkowitą odpowiedzialność za wszystkie te czyny i akty, za które zostali skazani nasi przyjaciele, na których skupiła się zemsta polityczna wbrew wszelkiej logice i wbrew deklaracyj wszystkich świadków obwodowych w sądzie okręgowym. Byłoby rzeczą tragiczną dla nas wszystkich i dla Polski całej, gdyby proces brzeski pozostał w pamięci narodu według brzmienia słów genialnego poety: „Wyzwanie przyniósł im szpieg zapłacony, a walkę stoczył sąd krzywoprzysiężny”.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Łucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PŁucki">Wysoki Sejmie! Przy ocenie przedłożonego nam budżetu z punktu widzenia materialnego, zauważyć przedewszystkiem i podkreślić musimy, że w tym budżecie, którego wydatki przewidziane są na sumę 2.451 milionów złotych, na cele ukraińskie przewidziana jest tylko jedna pozycja na 90.000 zł na Ukraiński Instytut Naukowy, — i to w Warszawie, Wszystkie inne pozycje na cele oświatowe, gospodarcze, ujęte ogólnikowo, nie dochodzą do organizacyj oświatowych i gospodarczych ukraińskich, mimo kilkakrotnych uchwał Sejmu, ażeby przy wykonywaniu budżetu miano na względzie równomiernie organizacje oświatowe i gospodarcze wszystkich narodów. Już to samo, ten charakterystyczny materialny wyraz przedłożonego nam budżetu wystarczyłby, ażeby Klub Ukraiński przeciwstawił się takiemu budżetowi,</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PŁucki">Jednakże każdy budżet ma jeszcze drugą stronę medalu, mianowicie wymaga ustosunkowania się do niego z punktu widzenia zaufania do całej polityki rządowej. Dla nas, Ukraińców, ta polityka streszcza się w tem, że w dziedzinie oświaty i kultury, my, którzy stoimy już — musimy to powiedzieć — na wyraźnie, określonym i wysokim stopniu rozwoju narodowego, musimy w Polsce, w XX wieku, wiecznie jeszcze walczyć o podstawowe rzeczy oświaty i kultury, o narodowy charakter szkół powszechnych.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PŁucki">Stwierdzić musimy, że polityka rządów dotychczasowych zahamowała zupełnie tworzenie nowych szkół średnich ukraińskich, a stare zwolna likwiduje. Musimy stwierdzić, że nawet ustawa Sejmu o kreowaniu uniwersytetu ukraińskiego nie znajduje posłuchu w żadnym rządzie polskim. Musimy stwierdzić, że oświatowe towarzystwa nasze i organizacje, stworzone ogromną ofiarnością ludu chłopskiego ukraińskiego, systematycznie zamyka się, przedewszystkiem na Wołyniu. Musimy stwierdzić, że nawet cerkiew nasza ukraińska prawosławna na Wołyniu stała się instrumentem dla wynaradawiania ludu ukraińskiego, gdyż ma charakter rosyjski, nie mający w strukturze swoich wiernych żadnej do tego podstawy. Musimy stwierdzić, że tak silnie akcentowane przez Rząd i większość rządową wychowanie państwowe, wprowadzone do naszych szkół i do wychowania przed — i poszkolnego, u nas łamie rzeczy najcenniejsze w tem wychowaniu: tradycję narodową i zdrową ambicję narodową.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PŁucki">Zawsze przeciwstawiać się będziemy wychowaniu, które nie będzie podkreślało, że żaden naród nie ma prawa panować trwale nad innym narodem. Wiecznie będziemy się przeciwstawiali takiemu wychowaniu państwowemu, które dzieciom wszczepiać będzie naukę, że wolno narodowi panującemu spychać wszystkie inne narody, w państwie zamieszkujące, w dół.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PŁucki">W dziedzinie prawodawstwa i wykonania prawa jesteśmy świadkami wiecznie wyjątkowych sądów wobec nas. Jesteśmy świadkami tego, że poczucie praworządności coraz bardziej zanika. I w tej debacie nad budżetem podkreślano, iż znana nam reorganizacja sądów, która wyrzuciła niewspółmierną ilość sędziów ukraińskich z naszych sądów, miała i to na celu, żeby wyroki wobec ludzi narodowości polskiej były specjalnie ferowane. Przeciw takim metodom musimy się jak najkategoryczniej zastrzec.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#PŁucki">Masowemi procesami, kryminałami i wieszaniami Panowie nie zastąpicie zdrowej polityki wewnętrznej. Dzieci nasze już przywykły do tego, że od najmłodszego wieku noszą obiady braciom i ojcom swoim do kryminału.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: No, no, no!)</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#PŁucki">Zżywamy się z rzeczami, których naród ukraiński dawniej nie znał.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Słusznie. Myśmy nie znali też takich rzeczy, jak Gródek Jagielloński!)</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#PŁucki">W dziedzinie gospodarczej musimy jeszcze raz podkreślić, że polityka kolonizacji naszych ziem elementem obcym, z tych ziem nie pochodzącym, jest zbrodnią wobec rolniczego przeludnienia naszego kraju i wobec biedoty, jaka u nas ogólnie panuje. Musimy podkreślić, że od chwili przejścia ziem naszych we władanie Państwa Polskiego regulacja rzek, budowa dróg ustała. Domagamy się przeprowadzenia reformy rolnej, ale takiej, któraby wzmocniła warsztaty pracy naszych chłopów.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#PŁucki">Ministerstwo Spraw Wewnętrznych chce zamknąć wielkie polityczne zagadnienie ukraińskie w granicach bezpieczeństwa osobistego. To się nie uda, bo się udać nie może. Nie możemy się zmieścić także w samorządzie, który Rząd dla narodu naszego przygotował. Musimy najenergiczniej protestować przeciw nadmiernej ingerencji państwowej w tę jedyną dziedzinę życia publicznego, jaka dla nas w obecnych warunkach została.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#PŁucki">Specjalnie musimy podkreślić, że w ostatnich czasach ingerencja Rządu rozszerza się przeciw prawu i na nasze instytucje gospodarcze, z takim zapałem zorganizowane i tak umiejętnie prowadzone. Mam na myśli nasze organizacje spółdzielcze na Wołyniu i te stosunki, że od lat kilku nie możemy tam urządzić żadnego kursu spółdzielczego, że w ostatnich dwóch latach nie mogliśmy tam zorganizować ani jednej spółdzielni ukraińskiej, że na Wołyniu rozwiązuje się już istniejące od długich lat spółdzielnie ukraińskie na podstawie praw zupełnie wyjątkowych, praw, jakich nie stosuje się do żadnej spółdzielni w Polsce, nawet do żadnych kramów prywatnych.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#PŁucki">Protestujemy też przeciw temu przesiąkaniu szpiegostwa i prowokacji, jakie na naszem terytorium ogólnie obserwujemy. Jeżeli wogóle polityka rządowa stawia stawkę na ciemnotę i pauperyzację narodu ukraińskiego, to oczywista rzecz, że takiej polityce my, Ukraińcy, na całej linii. zawsze w granicach, oczywista, obowiązujących ustaw i legalności, sprzeciwiać się będziemy.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#PŁucki">W polityce zagranicznej nie podzielamy zapału Panów z powodu paktu o nieagresji z Sowietami. Ten pakt z naszego punktu widzenia utrwala linię ryską, do której autorstwa przyznać się nie możemy i nie chcemy.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#komentarz">(Głos: Bo nie Pan zawierał układ w Rydze.)</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#PŁucki">I niech nam wolno będzie wyrazić przekonanie, że ten pakt wcale nie świadczy o tem, jakoby znaczenie Polski poszło w górę. Nie, punkt ciężkości przeniósł się właśnie do Berlina i już tam kwestia europejsko-komunistyczna będzie rozstrzygnięta.</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#komentarz">(Głos: Pociesza się Pan.)</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#PŁucki">Nie, stwierdzam tylko. Musimy się zastrzec przeciwko temu, że zobowiązania międzynarodowe, jakie Państwo w naszej sprawie przyjęło, nie są wykonywane. Mam tutaj na myśli zobowiązanie z r. 1923 o autonomii ziem ukraińskich, to zobowiązanie, które było podstawą przyłączenia Galicji wschodniej do Państwa Polskiego. Muszę przy tej sposobności wspomnieć również o konwencji wiedeńskiej, której losy, smutne losy, znane nam są z Komisji Budżetowej. Musimy się przeciwstawić także tej tendencji, jaką Rząd teraz silnie podkreśla, mianowicie tendencji usunięcia ochrony t. zw. mniejszości narodowych z terenu prawa międzynarodowego. Panowie zapominają, że przejęcie tych zobowiązań dało Panom pewne prawa, których napewno się wyrzec nie chcecie.</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#komentarz">(Głos: Gdyby Pan to mówił w Rumunii, toby Pan miał rację.)</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#PŁucki">Panowie podkreślacie wobec nas bardzo często lojalność. Oświadczamy, że naród ukraiński i jego przedstawicielstwo zawsze stało na stanowisku spełniania obowiązków. Spełniamy wszystko, co nam prawo każę. Podkreślić jednakowoż musimy, że rządy dotychczasowe nie wykonują ani ustaw sejmowych nas dotyczących, ani umów międzynarodowych dla nas ważnych. Stwierdzamy, że to jest nielojalnością wobec nas. Wśród takich warunków, o normalnych stosunkach mowy być nie może. Panowie faktyczną polityką swoją zabiliście wobec nas tak często powtarzane hasła: „równi z równymi, wolni z wolnymi”, zabiliście już naszą równość i wolność.</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#PŁucki">Coprawda, Panowie mówicie nam od czasu do czasu bardzo sentymentalnie o przyszłej wolności państwowej wielkiej Ukrainy. Szukamy dla tej idei przyjaciół w całym świecie, a więc i w Polsce, jednakowoż zapomnieć nie możemy, że chcąc, czy nie chcąc, w milionowej rzeszy żyjemy tutaj i wobec tego nie możemy tutaj mieć tylko obowiązków, musimy mieć i prawa, których się nie wykonuje. Nie damy się zamknąć ani w granicach bezpieczeństwa osobistego, ani nie damy się zepchnąć na drogę ciemnoty i pauperyzacji. Stwierdzić musimy, że wszystko, co nam dzisiejszy budżet i wszystkie poprzednie budżety dają, co więcej, nawet wszystko, co nam Panowie obiecujecie, że to wszystko, gdyby się nawet stało, to i wówczas byłby to tylko but, za ciasny but tylko na jedną nogę. My mamy dwie nogi i chcemy temi własnemi nogami po własnej drodze kroczyć.</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A kto Wam ma te buty zrobić?)</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#PŁucki">Z tych wszystkich względów nie możemy mieć zaufania do polityki Rządu wobec narodu ukraińskiego i z tych wszystkich przyczyn będziemy głosować przeciwko budżetowi.</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Pułjan.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PPułjan">W imieniu Klubu Parlementarnego Chrześcijańskiej Demokracji mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie:</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PPułjan">Budżet na rok 1933/34 ułożony został w czasie niezmiernie ciężkiego kryzysu, którego końca jeszcze nie widać — i to kryzysu nie tylko gospodarczego, ale i politycznego.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PPułjan">Rolnictwo jest w nędzy; przemysł, handel i rzemiosła — w upadku; ilość bezrobotnych stale wzrasta; fermenty w kraju szerzą się i przybierają na sile; kartele zaś pod protekcją Rządu wzmacniają swoją pozycję z krzywdą szerokich mas konsumentów.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PPułjan">Budżet, ułożony w tych warunkach powinien być możliwie skromnym i oszczędnym. Tymczasem budżet, uchwalony w drugiem czytaniu przez większość prorządową, jest deficytowy, a mimo tego fundusze dyspozycyjne i wydatki reprezentacyjne nie uległy żadnej zmianie.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PPułjan">Wewnątrz Państwa panuje rozstrój i rozbicie społeczeństwa, a rozłam między Rządem a opozycją pogłębia się.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PPułjan">Rząd, którego obowiązkiem jest koordynowanie wszystkich wysiłków społecznych, stale zaostrza rozdźwięk w kraju przez swoje postępowanie, przez wprowadzanie kagańcowych ustaw, jak samorządowa, uniwersytecka i inne.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PPułjan">Wyrok brzeski społeczeństwo przyjęło w głębokiem osłupieniu, — jest to dalsze ogniwo szerzenia nienawiści w społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#PPułjan">W tym samym dniu, w którym zapadł wyrok brzeski, kanclerz Niemiec, Hitler, wypowiedział bezczelne przemówienie, domagając się zaboru odwiecznie polskiej ziemi, Pomorza. Świadczy to, że niebezpieczeństwa zewnętrzne przybierają na sile.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#PPułjan">Oświadczamy, zgodnie z całem społeczeństwem, że dla Polski niema i nie może być żadnej kwestii Pomorza! Międzynarodowe położenie polityczne wymaga jednak zjednoczenia społeczeństwa, a tego nie może dokonać obecny system rządzenia w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#PPułjan">Budżet ten będzie przeważnie wykonywany w okresie urzędowania już nowego Prezydenta Rzeczypospolitej. Wobec niezmiernie ciężkiego położenia gospodarczego i politycznego, powinien zostać nim człowiek, do którego zaufanie i wiarę będzie miało całe społeczeństwo. Zaufania takiego nie mógłby posiadać Prezydent, wybrany przez obecny Sejm i Senat. W tych warunkach nowe, uczciwe wybory do ciał ustawodawczych stają się koniecznością.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#PPułjan">Klub Chrześcijańskiej Demokracji oświadcza się przeciw budżetowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Ton.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PThon">Wysoki Sejmie! W imieniu Koła Żydowskiego mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie:</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PThon">Przedstawiciele Koła Żydowskiego dali przez cały przebieg dyskusji budżetowej tak na plenum, jak i w komisji, wyraz ciężkim żalom, jakie ludność żydowska ma wobec Rządu.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PThon">Od lat wskazujemy na niesłychaną nędzę, jaka gnębi ludność żydowską we wszystkich jej warstwach. Do tego dochodzi niemal że beznadziejna rozpacz, w której się znajduje obecnie młodzież żydowska, nie widząc przed sobą zgoła możliwości dobijania się jakiejś ludzkiej egzystencji, skoro systematycznie wypiera się Żydów ze wszystkich placówek gospodarczych, a nie daje się im żadnych innych sposobów zarobkowania. W szczególności tyczy się to inteligencji żydowskiej, która już u wejścia do wyższej szkoły napotyka na niezmierne trudności, jeśli reflektuje wstąpić na wydział, dający choćby jakie takie widoki na możliwość utrzymania się, a później podczas studiów uniwersyteckich jest ona przedmiotem niecnych, brutalnych napaści ze strony młodzieży endeckiej, a jest tylko w bardzo niewystarczający sposób broniona tak przez władze uniwersyteckie, jak i przez władze rządowe.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PThon">Ostatnie dopiero wydarzenia we Lwowie wykazały całe nasilenie ohydnej nienawiści wobec młodzieży żydowskiej, jak również z drugiej strony niemal zupełną obojętność władz uniwersyteckich i niewątpliwie ciężką niedbałość ze strony władz rządowych.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PThon">Postulaty żydowskie nie tylko nie doznały żadnego spełnienia, ale wprost napotykają na jakąś dziwnie głuchą obojętność, którą najlepiej charakteryzuje to, że Rząd nawet w dyskusji parlamentarnej — choćby tylko dla przyzwoitości — nie uważa za konieczne zareagować choćby jednem słowem na wytoczone przez nas słusznie żale i skargi.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PThon">Przez kilka lat z rzędu Koło Żydowskie jednak miało nadzieję, że zdoła z czasem ten mur obojętności przełamać i skłonić Rząd do zastanowienia się nad położeniem ludności żydowskiej i czynnego zajęcia się niem i dlatego też, nie głosując wprawdzie za budżetem, który wszak zawsze wykazuje niepomierne przeciążenie ludności żydowskiej przy zupełnem opuszczeniu i ignorowaniu jej potrzeb po stronie świadczeń ze strony Państwa wobec swoich obywateli, nie wyciągnęliśmy jednak ostatniej parlamentarnej konsekwencji z tego fatalnego stanu rzeczy i nie głosowaliśmy wyraźnie przeciw budżetowi, ale wstrzymywaliśmy się od głosowania. Teraz jednak ludność żydowska doprowadzona do takiej bezdennej rozpaczy, że jej przedstawicielstwo w Sejmie musi użyć silnego wyrazu parlamentarnego, jakim jest głosowanie przeciw budżetowi.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PThon">To też w imieniu Koła Żydowskiego oświadczam, iż głosować będziemy przeciw budżetowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Michałkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PMichałkiewicz">Wysoki Sejmie! W imieniu Chłopskiego Stronnictwa Rolniczego oświadczam, co następuje;</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PMichałkiewicz">Położenie międzynarodowe Polski, jak i państw i narodów całej Europy, określa się najwyższem natężeniem troski o utrzymanie bezpieczeństwa we własnych granicach, oraz o utrzymanie gospodarczych i finansowych możności w granicach takich, na jakie naród danego państwa zdobyć się może. Wszystkie narody i państwa europejskie przeżywają tę samą tragedię społeczną, gospodarczą i finansową. Polska znajduje się w kleszczach niebezpieczeństwa z jednej strony niemieckiego, z drugiej strony rosyjskiego, w formie nieustającej agitacji komunistycznej. Przedewszystkiem Polska musi być przygotowana na odparcie niebezpieczeństwa, grożącego z zachodu.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#PMichałkiewicz">Dobrane indywidualności, kierujące dziś losami Rzeszy Niemieckiej, Hitler, Hindenburg i Hugenberg, niewątpliwie stają się wykładnikami odwetu za traktat pokojowy i odwet ten nasycić mają odebraniem części Polski, tej, która stanowi o mocarstwowem stanowisku Państwa naszego, to jest Pomorza. Polska w takiem położeniu potrzebuje zarówno ciągłości rządu, jak i stałej większości parlamentarnej. O tę samą stałość rządu i stałą większość parlamentarną skutecznie zabiegają inne państwa i narody u siebie, a jeżeli jej nie posiadają, a posiadają tradycję siły i mądrości rządzenia, tak jak we Francji, to przecież wdrażają konieczność usunięcia z przed rządu tych przeszkód, które się wyrażają w zwyczajnem rozwarcholeniu partyjnem. Dlatego też gospodarcze położenie kraju naszego, a w szczególności gospodarcze położenie olbrzymiej większości, jaką stanowią chłopi, rolnicy w Polsce, straszne położenie całego społeczeństwa i wyczerpanie finansowe wymagają, aby ciągłość rządu i ta sama podstawa parlamentarna mogła być gwarancją wewnętrznego pokoju i ładu. Ponadto wieś i chłopi zdają sobie sprawę z tego, że oświadczenia lewej strony tej Izby, P. P. S. i Stronnictwa Ludowego, w żaden sposób nie mogą zagwarantować tej olbrzymiej części społeczeństwa dobrobytu na przyszłość. Chłopi wiedzą, że jedynym sojusznikiem wsi i chłopów w Polsce może być Rząd. Rząd może być ich sojusznikiem wtedy, jeżeli przy Rządzie stanie cała wieś polska, błąkająca się i szukająca dróg wyjścia ze strasznego położenia. Wieś polska gotowa jest bez zastrzeżeń, uwolniwszy się od warcholstwa i demagogii na wsi prowadzonej...</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#PMichałkiewicz">...wypowiedzieć się za Rządem, a Rząd wtedy....</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Panie Pośle Dobroch, proszę o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PMichałkiewicz">...niewątpliwie posiadając zaufanie olbrzymiej większości, spełniłby to, w co my wierzymy, że chłop i wieś polska solidarnie ze wszystkiemi innemi warstwami społeczeństwa polskiego będzie jedyną i główną podporą szczęśliwej przyszłości nie tylko Państwa, ale i dobrobytu wszystkich warstw narodu polskiego. Dlatego wysuwane przez prawą część Izby hasło, niewątpliwie mogące być w tej chwili bardzo popularne, przeprowadzenia nowych wyborów, uważam za świadome omijanie rzeczywistości nie tylko polskiej, ale i międzynarodowej. Żadne państwo, a zwłaszcza państwo o takim składzie, jak my, a mamy mniejszości narodowe nie zawsze lojalne, i także przeciw państwu podniecane, jak tutaj wskazywano, przez Berlin, żadne państwo nie może się zdobyć na to, aby w takich warunkach przeprowadzać nowe wybory. Mogą się zdobyć na to Niemcy, które są pod względem narodowym prawie jednolite. A jednakże mimo tej jednolitości nie potrafiły Niemcy dotąd przeprowadzić u siebie tak wyborów, aby rządy mogły się na zdecydowanej większości oprzeć. Dlatego wysuwanie u nas tego hasła w tej chwili uważam za świadome omijanie rzeczywistości nie tylko naszej polskiej, ale także na terenie międzynarodowym. Stanowisko mniejszości narodowych w kraju, jak i z tej trybuny zaznaczam, staje się coraz więcej agresywne. Można stwierdzić, że stanowisko olbrzymiej większości społeczeństwa, jaką stanowią Polacy, jest w tym wypadku skromne i zabardzo skromne, jeżeli chodzi o używanie tej trybuny.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PMichałkiewicz">Nie słyszymy z żadnej strony i żadnego ugrupowania polskiego, ani ataków na mniejszości narodowe, czy to żydowską, czy ukraińską, czy wreszcie może nawet i białoruską, o którą upomina się jej przedstawiciel. Natomiast ataki na Rząd, na większość tej Izby, atak na społeczeństwo polskie przy drobiazgach, zawsze możliwych w życiu wewnętrznem każdego państwa i narodu, ten atak czasem przebierał miarę i kazał się zastanawiać, czy nie zawiele powiedziano nieprawdy pod adresem spokojnego i za bardzo lojalnego polskiego społeczeństwa wobec mniejszości narodowych?</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#PMichałkiewicz">Budżet w tej wysokości, jaki nam przedkłada Rząd, jaki przedkłada Komisja Budżetowa, uważam tylko w swojem rozumieniu za ramy możliwości. Możliwości te nie zawsze dadzą się przewidzieć, a stanowią granicę maksymum, do których maksymum rząd musi się stosować. Wynikło to nie z winy specyficznie polskiego położenia wewnętrznego, gospodarczego, albo politycznego, ale z winy chwiejności i braku stabilizacji stosunków na terenie międzynarodowym, światowym. Ten budżet w takich ramach, które może Rząd w miarę zdolności i siły własnego społeczeństwa, oraz przy umiejętnej gospodarce wypełniać, uważam tylko za konieczność wynikłą z dzisiejszego położenia międzynarodowego.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#PMichałkiewicz">Uważam ten budżet w poszczególnych pozycjach, zwłaszcza tych, które obejmują rolnictwo, za naprawdę krzywdzący rolnictwo. Z drugiej strony jednak wiem, że Stronnictwo Ludowe nie przyczynia się w żadnym wypadku do rozumnego i mądrego wpłynięcia na prace Rządu i Komisji Budżetowej, a tkwi tylko w nieprzejednanej walce o władzę i o nic więcej. To stanowisko Stronnictwa Ludowego utrudnia wsi polskiej i rolnictwu polskiemu dostęp do właściwego źródła, t. j. do Rządu, utrudnia i przekreśla jego stosunek w wielu wypadkach najchętniejszy, przekreśla ze szkodą nie tylko społeczeństwa rolniczego, ale i całego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#PMichałkiewicz">Tak charakteryzuję stosunek tej strony Izby, która się chce uważać za jedyny wykładnik przedstawicieli wsi. Kończę, że za budżetem Państwa Polskiego, za budżetem, który jest koniecznością państwową w myśl starej i nigdy nie przedawnionej tradycji Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast”, która, posiadając władzę, albo, gdy miała nadzieję władzę tę posiąść, zawsze kazało, — jakikolwiek byłby rząd i jakiekolwiek byłoby stanowisko rządu do naszego stronnictwa — głosować za budżetem, oświadczam, że dobrą tradycję stronnictwa „Piast” a nie złą tradycję szanować chcemy i za budżetem głosować będziemy.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Jeremicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PJeremicz">Wysoki Sejmie! Jako przedstawiciel narodu białoruskiego, oświadczam, że głosować będę przeciw budżetowi, a to z następujących przyczyn.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PJeremicz">Dziś p. pos. Miedziński, generalny referent budżetu, powiedział, odpowiadając p. pos. Trąmpczyńskiemu w sprawie rozwiązania Sejmu: Proszę Panów, niema przecież konieczności rozwiązania Sejmu, bo w Sejmie jest większość, Rząd jest, nieporozumień między Sejmem a Rządem niema, jest absolutna harmonia, więc niepotrzebne jest rozwiązanie Sejmu. Przypomina mi to jedno rosyjskie przysłowie: „na szybkie wsio spokojno”. Tak i tu. Ale zapytuję p. Miedzińskiego, czy p. Miedziński zadał sobie trud, aby dowiedzieć się o tem, w jaki sposób powstała ta większość. W pierwszym Sejmie było 14 posłów białoruskich, w drugim — 13, a dziś jest jeden. A czy to p. Miedzińskiego nic nie obchodzi? P. Miedziński nie oburzał się wtedy, kiedy zarzucano pewne nieprawości, kiedy zarzucano nadużycia wyborcze. Powiedział: nie, on chce być praworządny, ale dopiero dziś i chce być interpretatorem tej Konstytucji. Jednakże nie robił tego p. Miedziński w 1930 r. podczas wyborów.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PJeremicz">Ostatni mówca p. pos. Michałkiewicz powiedział, że mniejszości narodowe stają się coraz bardziej agresywne. Otóż ja oświadczam, że nie posłowie z mniejszości narodowych stają się agresywni, ale może to te mniejszości narodowe, jako cały naród, będą kiedyś agresywne, bo czekają, żeby jednakże nastały te czasy, żeby on, ten naród, był panem na swoich ziemiach. Bo dzisiaj my nie mamy nic do stracenia. Przyjdzie czas, że naród swoje weźmie.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#PJeremicz">Jeżeli przejdę do budżetu, to muszę oświadczyć, że rządy pomajowe, zwłaszcza Rząd obecny, całe szkolnictwo białoruskie zniszczył. I my — na niszczenie szkolnictwa białoruskiego, które nadludzkiemi wysiłkami narodu i społeczeństwa białoruskiego zostało zbudowane, a które dzisiaj zostało zniszczone, — budżetu uchwalać nie będziemy.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#PJeremicz">Na sądy doraźne, wskutek których dzisiaj szubienice skrzypią, a p. Minister Michałowski szczyci się, że ani jednej propozycji o ułaskawienie Prezydentowi nie podał — na to my głosować za budżetem także nie będziemy.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#PJeremicz">Na to bicie i katowanie, które my nie od dzisiaj, ale od dwunastu lat cierpimy, a dzisiaj mówiono już o tem i z tej strony Izby, bo kij zawsze ma dwa końce i drugi koniec dostał się już do społeczeństwa polskiego — my za budżetem głosować nie będziemy.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#PJeremicz">Wobec tych wszystkich krótkich, ale ważkich argumentów, oświadczam, że głosować będę przeciw budżetowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Nikt do głosu nie jest zapisany, głos ma referent p. pos. Miedziński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PMiedziński">Wysoka Izbo! Na wstępie chcę zaznaczyć, że dość oryginalnie wygląda ta rzekoma dyktatura i ucisk, sprawowany jakoby w Polsce, w porównaniu z temi rzeczami, których wysłuchaliśmy choćby dziś w niektórych oświadczeniach z tej trybuny. Powiedzieć muszę, że jeżeli nie reagowaliśmy na zwroty i określenia obraźliwe, używane przez niektórych Panów posłów w stosunku do naszych posłów i większości tutaj zasiadającej, to dlatego, że Panowie korzystają wobec nas z prawa mniejszości i z prawa bezsilności. Nie byłoby rzeczą trudną dla nas, przeciwnie, nic łatwiejszego, ażeby w sposób bardzo dotkliwy zareagować na obrazy pod naszym adresem ciskane, ale ten nasz stosunek do Was, jako bezsilnej wobec nas mniejszości powstrzymuje nas od tego rodzaju reakcji.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#PMiedziński">Przechodzę do rzeczy. Jeżeli p. poseł Stroński twierdził, że budżet nie jest budżetem dlatego, że wpływy nie wpłyną w tej wysokości i wydatki też nie zostaną wydane w tej wysokości, w jakiej zostały w budżecie wskazane, to odrazu widać istotnie, że p. pos. Stroński w tym wypadku nie jest w swojej specjalności. Otóż niema na świecie budżetu, któryby inaczej wyglądał i to cechuje budżet, że cyfry w budżecie po obu stronach nie są cyframi takiemi, jak każde słowo każdej innej ustawy, ściśle obowiązującemi do wykonania. To jest zasadniczą cechą budżetu, nad którą zastanawiają się wszystkie powagi z tej dziedziny nauki i Pan znajdzie u największych powag w dziedzinie prawa budżetowego określenia tak daleko idące, że budżet jest aktem administracyjnym, ubranym w formę ustawy. Znajdzie Pan wszędzie określenia takie, że cyfry wpływów w budżecie mają charakter deklaratywny a nie obligatoryjny, więc konsekwencją tego jest, że nie można uważać cyfry wpływów za cyfrę obligatoryjną — to jest elementarna rzecz. A krępującą jest rzeczą mówić o tem, że przecie nikt nie zmusi narodu, ażeby wypalił tyle a tyle papierosów, wypił tyle a tyle spirytusu, albo zapłacił w całości te wszystkie podatki — jednak okazuje się, że te rzeczy trzeba wyjaśnić.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#PMiedziński">Ale skoro zasadniczą cechą każdego budżetu jest dążenie do równowagi między wydatkami i wpływami, i skoro cyfra wpływu nie jest obowiązującą, to tem samem nie może być bezwzględnie obowiązującą także cyfra wydatków, których państwo dokonać może, bo działa tutaj zależność od wpływu. Dlatego Panie Pośle, jeżeli się nie jest w swojej specjalności, to może lepiejby było nie ryzykować stawiania twierdzeń, których argumenty są sprzeczne z podstawami nauki.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#PMiedziński">To jest rzecz teoretyczna. A teraz rzecz praktyczna. Gdyby to po raz pierwszy dzisiaj padło z tej trybuny jako nowy zarzut pod adresem tego budżetu, że operujemy pojęciem rezerw, których niema, to możeby się ktoś w Polsce nad tem zastanawiał, ale, jeżeli Panowie od trzech lat ten argument powtarzają, od trzech lat mówią, że są to rezerwy nie istniejące, niepłynne, i od trzech lat okazuje się, że one są wystarczające, to jest to sprzeczne z faktami i ten drugi argument, kwestionujący charakter budżetu, odpada, gdyż zbyt wiele razy rzeczywistość mu zaprzeczyła.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#PMiedziński">Nie będę z tej trybuny dyskutował jako redaktor „Gazety Polskiej”, gdyż tę dyskusję możemy sobie toczyć w naszej prasie i to będzie bardziej na miejscu. Jedno tylko mogą oświadczyć p. Strońskiemu, że jeżeli w którymś z artykułów „Gazety Polskiej” znalazły się nieściśle jego cytaty, to będą sprostowane, tylko tam a nie tutaj.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#PMiedziński">Natomiast jeżeli się operuje cyframi z 1925 roku, to one pozornie, wyglądają nisko, bo gdy wtedy mówiło się dwa mil jardy, to były to istotnie dwa miliardy złotych franków, a to obecnie wynosi to 3.400.000.000 — tak, że jeżeli te cyfry z 1925 r. przetłumaczymy na język dzisiejszej walutowej rzeczywistości, to cyfry p. Profesora Strońskiego wcale nie będą tak niskie.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#PMiedziński">Jeszcze druga rzecz, o której trudno mi dyskutować. Zarzut osobisty, zresztą czy można to traktować jako zarzut? że w czasie służby wojskowej i wojennej przez pewien czas miałem jako przydział szefostwo II oddziału. Może p. Strońskiemu niewiadomo, że w czasie wojny oficer nie może odmówić przydziału, który otrzymuje z rozkazu, — jednak tak jest. To jest elementarna rzecz, z którą się jednak mijają ludzie, którzy wchodzą w dyskusję nie na swoim terenie.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#komentarz">(Przerywania na ławach Stronnictwa Narodowego.)</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#PMiedziński">W takim razie nie rozumiem, poco to było powiedziane. Jeżeli chodzi o dowcip, to kilka lepszych dowcipów Pan powiedział. Myślę, że po paru latach Pan Poseł zrobi postęp i oprócz dowcipu będzie zdradzał też i zrozumienie rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#PMiedziński">Tego zrozumienia rzeczy nie mogę odgadnąć w szeregu wywodów. Nie mogą znaleźć szczególnie w momencie, gdy się podkreśla i nawiązuje do ostatniej mowy kanclerza Niemiec. Na co były potrzebne rozważania o stanie naszej waluty i stanie banku emisyjnego? Czy to miało być dla pokrzepienia ducha w kraju, czy dla zagranicy, czy dla jakich innych celów? Co znaczy pokrycie złotem, jaką ma relację do waluty? Jakie to ma znaczenie, czy złoto jest w piwnicach Banku Polskiego, czy jest w piwnicach innych banków emisyjnych, z któremi ten bank ma relacje? To są rzeczy, których my tutaj dociekać nie możemy, ja — oficer i p. Stroński — romanista. Powiedział kiedyś Gladstone, który był jednym z największych znawców tych rzeczy, że żadna kwestja na świecie nie zrobiła tylu idjotów, co zagadnienia walutowe. Dlatego nie chcę się kwapić do tych zagadnień i wolę polegać na tem, że mamy do czynienia w tej sprawie, o której p. poseł mówił, z jednomyślną uchwałą Rady Banku Polskiego, złożonej z lepszych niż my specjalistów.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#PMiedziński">Dalej co do programów. Tu znowu rzeczywiście była bardzo miła publicystyka. Kilka programów, a nie jeden program. Przedtem nie mieliśmy żadnego programu, a teraz mamy kilka. Oczywiście, tylko pomija się taką drobną rzecz, że gdy ja mówiłem o programie i udowadniałem jego istnienie, to mówiłem o programie rządowym, bo my zaufanie nie sami sobie uchwalamy, lecz tylko rządowi. On dał założenia programowe i konsekwentnie je wykonywa. Ale p. Stroński łatwo przeskakuje na inne obiekty. Jeżeli chodzi o program naszego obozu jako całości, niewątpliwie w tym obozie żyje wiele myśli programowych zupełnie różnych, wywołanych różną konstrukcją psychiczną ludzi i wywołanych reprezentowaniem tutaj różnych interesów, które muszą mieć swoją reprezentację i które muszą być bronione. I dopiero z wymiany zdań następuje synteza obejmująca całość interesów wszystkich. Więc sądzę, że p. poseł Stroński tylko jeszcze raz zaprzeczył tej legendzie, jakobyśmy byli szeregiem karnym, który potrafi tylko siadać i wstawać i który potrafi tylko spełniać rozkazy zgóry. Pan sam stwierdził najdobitniej, że jesteśmy obozem żywym, w którym wymiana myśli istnieje, istnieją starcia, a potem następuje przemyślana ugoda. Bardzo dziękujemy za to stwierdzenie stanu rzeczy, za stwierdzenie niesłuszności Waszego traktowania nas jako masy bezmyślnej, pozbawionej twórczych idei. Idee te są i jest ich dużo i w miarę, jak nasz obóz będzie się rozszerzał, będzie w nim fermentów myślowych jeszcze więcej, i nie będziemy się tem martwić, szczególnie gdy, jak się okazuje w faktach, synteza od góry jest, i ta synteza trwa.</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#PMiedziński">Teraz co do działania Rządu. Chciałbym się dowiedzieć, jeżeli chodzi o zastrzeżenia p. pos. Strońskiego, czy też jego klubu, dotyczące najżywotniejszych postulatów kraju, jeżeli chodzi o politykę zagraniczną, jakież to konkretne błędy zrobił w tej sprawie Rząd i w czem, w jakich krokach międzynarodowych? Czy stanął w sprzeczności z opinią kraju? Słyszeliśmy zarzut, że nie umiał się przeciwstawić owej organizacji pięciu mocarstw w załatwieniu pewnych spraw nas dotyczących bezpośrednio. Po pierwsze chcę zrobić drobną uwagę, sięgającą w przeszłość wtedy, kiedy klub p. pos. Strońskiego był u rządu, stał u steru naszej polityki zagranicznej, — wtedy nigdy nie słyszeliśmy, żeby wobec pięciu mocarstw był tak bardzo mocny, przeciwnie nawet wobec mniejszej ilości mocarstw był bardzo uległy, ugrzeczniony i nigdy nie stawiał postulatów przeciwstawiania się. Czy naprawdę, tak dawno było oświadczenie delegata Rządu p. Raczyńskiego na Komisji Rozbrojeniowej? Czy to właśnie nie on oświadczył się wyraźnie przeciw przekazywaniu spraw, związanych z równouprawnieniem Niemiec i z rozbrojeniem, jakiejś konferencji pięciu, czy iluś mocarstw? Przecież to było powiedziane w sposób stanowczy i zdecydowany i było podtrzymane przez szereg państw. I pomimo nalegania ze strony przewodniczącego komisji, aby mu pozwolić brać udział w konferencji ze strony komisji jako jej przewodniczącemu, nasz delegat, Minister Raczyński, utrzymał swoje zastrzeżenie, a zastrzeżenie to zostało jeszcze kilka dni temu powtórzone.</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Myli się Pan. Zostało przyjęte do wiadomości, że się te narady będą odbywać. Mam urzędowe sprawozdanie.)</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#PMiedziński">Panie Profesorze! Czy Pan Profesor jest w stanie zabronić jakimkolwiek pięciu krajom, ażeby odbywały narady? Czy Pan jest w stanie zabronić im spotykać się i omawiać jakieś sprawy? Czy Pan nie będzie w stanie powiedzieć im jedynie możliwe rzeczy: Wasze narady obchodzą nas o tyle, że o ile nie będą uwzględnione nasze interesy i uchwały nie będą powzięte przy naszym udziale, wtedy nas nie będą obowiązywały? To jest, zdaje się, jedyna możliwość. Nie jesteśmy w stanie zakazać premierowi brytyjskiemu, francuskiemu, włoskiemu, niemieckiemu i jeszcze jakiemuś schodzić się na konferencję. To byłoby dość dziwne, to byłoby wymaganiem od nas rzeczy za daleko idących, których Panowie sami nigdyby nie zrobili.</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#PMiedziński">Dlaczego o tej sprawie wogóle i o sprawach z nią związanych się dyskutuje teraz, tego nie wiem. Komu ona jest potrzebna? Komu stała się potrzebna właśnie w tej chwili dyskusja wewnętrzna w Polsce nad sprawą, która nie jest sprawą dyskusyjną w całym narodzie i nie była nią od początku? Szereg lat już mają za sobą te dążenia, które się w tej chwili w tej Izbie określa, jako groźny nacisk, czy obciążenie na nasze granice zachodnie. Trwa ta propaganda i robota od szeregu lat i nigdy nie było takiej chwili, aby w Polsce były co do tego jakiekolwiek wątpliwości. Przeciwnie, od pierwszej chwili zajęło się wyraźne stanowisko i na wszelkie czyjekolwiek nadzieje, jakoby można było z nami o tej sprawie rozmawiać, jedyną odpowiedzią Polski mogło być słowo Cambrona, a na wszelkie groźby jedyna odpowiedź Polski jest: przyjdź i weź.</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#PMiedziński">Już w tej chwili, w tym właśnie momencie z tej trybuny zostały wzniecone — cui bono — wątpliwości, czy rzeczywiście w Polsce niema kogoś takiego, ktoby był innego zdania, kiedy każdy gołem okiem u nas widzi, my widzimy, że go niema, a zagranicą trzeba, żeby sobie z tego doskonale zdawali sprawę. Więc tej dyskusji budzić nie potrzeba. I dlatego, zdaniem naszem, słusznie zrobił Rząd, gdy jej nie przyjmował i gdy ją uważał za zbędną, a nawet w tej chwili my sobie ją pozwalamy uważać za szkodliwą. Rodzi ona tylko wrażenie, którego w tym wypadku Panowie, jestem przekonany, nie chcieli wywołać, ale obiektywnie wywołują, — robi to wrażenie takie, jakgdybyście Panowie nawet z tej sprawy chcieli robić tylko narzędzie do rozgrywek wewnętrznych. Bo, na miły Bóg, jeżeli się mówi nam w tej chwili: trzeba, żeby była wewnętrzna zgoda w narodzie, wobec tego wy ustąpcie — to jest to dość oryginalne. Ale to jest usiłowanie wymuszenia przez mniejszość na większości, z jakiego powodu? Czy ten powód, czy ta sprawa jest taką, która powinna być uważana dla jakichkolwiek rozgrywek wewnętrznych? Mamy najdalej idące wątpliwości co do tego i przy tem pozostajemy.</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#PMiedziński">Tej dyskusji o nowych wyborach my także nie będziemy prowadzili. Ona jest, jak powiedziałem niepotrzebną, zbędną i bezcelową. Tylko tu znowu znalazłem potwierdzenie tego, co mówiłem już raz z tej trybuny o oryginalnem rozumieniu przez Panów Konstytucji. Panowie powiadają: Prezydent ma prawo to zrobić, więc niech zrobi, bo my tak chcemy! Nie, Prezydent ma prawo zrobić, kiedy on chce, nie kiedy Panowie chcą — i tu się wszelka dyskusja z naszej strony musi kończyć.</u>
          <u xml:id="u-31.19" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
          <u xml:id="u-31.20" who="#PMiedziński">Teraz jeszcze powtórzę groźbę zawartą w słowach p. posła Niedziałkowskiego, to jego rozumowanie znowu bardzo oryginalne. Łączy się ono z ogólną sytuacją, którą Panowie wszyscy określają jako wymagającą największego natężenia sił społeczeństwa polskiego. Na to znajdujemy odpowiedź, powtórzoną przez p. pos. Niedziałkowskiego, że Panowie będziecie dążyli do zburzenia spokoju mas i poderwania ich do walki. Określa się sytuację jako ciężką, jako wymagającą największego wysiłku, wobec tego odrzuca się budżet i zapowiada się dążenie do zburzenia spokoju mas i poderwania ich do walki wewnętrznej!</u>
          <u xml:id="u-31.21" who="#komentarz">(Głos: Kiwanie palcem w bucie.)</u>
          <u xml:id="u-31.22" who="#PMiedziński">O, tak właśnie jest. Dlaczego te wszystkie rzeczy nie burzą naszego spokoju? Spokój nasz w tym wypadku jest rzeczą ważną i spokój Rządu, jako odpowiedzialnego za sytuację w Państwie w tej chwili jest rzeczą niezmiernie ważną. I myślę, że nawet pewne drobiazgi są bardzo pocieszające w takich wypadkach. Rząd, jak Panowie widzą, jest spokojny, Rząd nie przejmuje się i — to my wyrażamy jako wiarę i przekonanie — Rząd do zburzenia spokoju mas i poderwania ich do walki nie dopuści.</u>
          <u xml:id="u-31.23" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-31.24" who="#PMiedziński">Pozatem wyrażamy głęboko wiarę i przekonanie, że to wogóle nie będzie potrzebne, a p. posłowi Niedziałkowskiemu muszę powiedzieć, że gdy ktoś mówi z tej trybuny rzeczy tak groźne i tak rewolucyjne, to nie powinien się obawiać przywołania do porządku przez p. Marszałka i to nawet z 50 złotową karą. A tymczasem p. pos. Niedziałkowski, gdy chciał powiedzieć słowa, znieważające sądy Rzeczypospolitej, schował się za plecy wielkiego zmarłego poety. Takich rewolucjonistów my się nie boimy.</u>
          <u xml:id="u-31.25" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#Marszałek">Do preliminarza budżetowego nie zostały zgłoszone żadne poprawki. Przystępujemy do głosowania nad całością preliminarza. Kto z Panów Posłów jest za całością preliminarza w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że preliminarz budżetu na rok 1933/34 został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad ustawą skarbową. Ponieważ niema żadnych poprawek, będziemy głosowali nad całością ustawy. Kto jest za całością ustawy, zechce wstać, większość. Stwierdzam, że preliminarz budżetowy i ustawa skarbowa, a tem samem budżet zostały w terminie konstytucyjnym przez Sejm uchwalone.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#komentarz">(Długotrwałe oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad rezolucjami.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#Marszałek">Są trzy rezolucje komisji do preliminarza budżetowego. Pierwsza odnosi się do Ministerstwa Skarbu. Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Większość. Stwierdzam, że rezolucja ta została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#Marszałek">Druga rezolucja odnosi się do Ministerstwa Komunikacji. Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Większość. Stwierdzam, że rezolucja ta została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#Marszałek">Wreszcie jest ostatnia rezolucja, odnosząca się do działu Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Większość. Stwierdzam, że rezolucja ta została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#Marszałek">Stwierdzam, że trzy rezulucje zostały przez Sejm uchwalone.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#Marszałek">Jeszcze jest jedna rezolucja, zgłoszona przez p. pos. Łuckiego, dotycząca działu Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Kto jest za tą rezolucją, zechce wstać. Mniejszość. Stwierdzam, że rezolucja została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#Marszałek">Zarządzam przerwę do godziny 4 popołudniu.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie. Przystępujemy do punktu drugiego porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Wojskowej o rządowym projekcie ustawy o poborze rekruta (druk nr 594 i odb. nr 199). Jako sprawozdawca głos ma p. Siciński:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PSiciński">Wysoki Sejmie! W imieniu Komisji Wojskowej mam zaszczyt przedstawić Panom projekt ustawy o poborze rekruta na rok 1933, przyjęty przez Komisję Wojskową. Ustawa ta od szeregu lat nie ulega zmianie. W uzasadnieniu ustawy czytamy:</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PSiciński">Zgodnie z art. 5 Konstytucji i art. 71 ustawy o powszechnym obowiązku wojskowym na pobór rekruta Rząd musi corocznie uzyskać pozwolenie władz ustawodawczych.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#PSiciński">Zgodnie z art. 36 ustawy o powszechnym obowiązku wojskowym pobór zarządza Minister Spraw Wojskowych. Dla wykonania tego postanowienia potrzebne jest zezwolenie Izb ustawodawczych w formie ustawy.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#PSiciński">Art. 5 Konstytucji zastrzega, że ustalenie stanu liczebnego wojska musi nastąpić w drodze ustawodawczej. Art. 71 ustawy o powszechnym obowiązku wojskowym postanawia, że stan ten określi odrębna ustawa. Ponieważ ustawa taka dotąd nie została uchwalona, art. 2 przedkładanej ustawy określa pośrednio stan liczebny wojska na tok 1933. Szczegółowe cyfry zawiera preliminarz budżetowy na rok 1933/34.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#PSiciński">Chciałbym, proszę Panów, powiedzieć parę słów pod adresem Panów, którzy przy pierwszem czytaniu ustawy wypowiadali się przeciw ustawie, mimo to, że doskonale zdawali sobie sprawę z sytuacji poza granicami Państwa i nagonki przeciw Polsce specjalnie w Niemczech.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#PSiciński">Pozwolę sobie odczytać ukoronowanie tej nagonki, mianowicie wywiad kanclerza Hitlera zamieszczony w „Sundaj Ekspress”. Otóż Hitler mówi tam: „Drugą niesprawiedliwością wyrządzoną Niemcom jest oczywiście korytarz polski. Obecna sytuacja jest nienawistną dla wszystkich Niemców. Wydaje mi się, że wobec niemieckiej ludności, o jaką chodzi, nie mówiąc już o innych powodach, korytarz polski musi być zwrócony Niemcom. Niema niczego, coby naród niemiecki odczuwał bardziej jako niesprawiedliwość, a co byłoby bardziej dla nas nie do przyjęcia. Zagadnienie to musi być wnet rozwiązane”.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#PSiciński">Cóż na tak zdecydowane stanowisko Hitlera może odpowiedzieć p. Zaremba, który w imieniu Polskiej Partii Socjalistycznej przemawiał przeciw ustawie? Zacytuję Panom kilka frazesów z przemówienia p. Zaremby, wygłoszonych przy pierwszem czytaniu ustawy o poborze rekruta. Słowa te są niejako odpowiedzią na ten szereg inwektyw i przygotowań zbrojnych, robionych w Niemczech i na dzisiejsze oświadczenie Hitlera. Oto takich kilka ciekawych kwiatków. Pan Zaremba mówi:</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#PSiciński">„Ta krótka ustawa zawiera ogrom w swojej treści, zawiera uprawnienie dla Ministra Spraw Wojskowych i dla Ministra Spraw Wewnętrznych do wzięcia kilkudziesięciu tysięcy młodych robotników i chłopów do koszar, zamknięcia ich w tych koszarach, odgraniczenia od społeczeństwa i wychowania z nich automatów, posłusznych woli kierownictwa”.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#PSiciński">A potem powiada: „Przeżywamy chwilę w historii Polski, kiedy wszystkie zdobycze klasy robotniczej, osiągnięte dzięki przewrotowi 1918 r., stoją dzisiaj pod znakiem zapytania i Rząd Piłsudskiego konsekwentnie odbiera jedną zdobycz po drugiej”.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#PSiciński">A następnie cytuje: „I w tych warunkach, kiedy soldateska w Polsce hula, kiedy mundur stał się czynnikiem pokrywającym najsprzeczniejsze z pojęciem munduru pojęcie, kiedy symbolem Polski współczesnej stał się z humorystycznej strony kapitan z Koepenick, to w tych warunkach może jest to pójście przeciw fali z tym naszym głosem, ale właśnie w tych warunkach zmuszeni jesteśmy ten głos swój podnieść”.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#PSiciński">Dalszy kwiatek: „Wreszcie Panowie bezsprzecznie przyznacie mi, że jest wielki dystans pomiędzy szarą masą wojskową a tymi rozpolitykowanymi oficerami w mundurach, którzy stali się bardzo ciężkim i przygniatającym czynnikiem w życiu polskiem”.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#PSiciński">I znowu: „Gdy kiedykolwiek robotnik, chłop spotka się dziś z symbolem wojska, to uważa go za symbol ucisku i gwałtu nad nim. A rozumiejąc, że żyjemy w epoce, kiedy następuje przełom społeczny, następuje konieczność radykalnej od podstaw zmiany ustroju społecznego, — kiedy wchodzimy w okres podnoszącej się fali robotniczej, w tej chwili podnosimy głos protestu przeciw poborowi rekruta przez taki rząd, jaki istnieje”.</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#PSiciński">I powiada dalej: „I dlatego jesteśmy przekonani, że szara masa żołnierska, to bracia robotników i chłopów. Gdy przyjdzie fala przewrotu — ona już idzie — to ta masa stanie razem z robotnikiem i chłopem”.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#PSiciński">To są, proszę Panów, odpowiedzi p. posła Zaremby na te wszystkie sprawy, posła, reprezentującego pewien obóz polityczny. Te wyjątki, które pozwoliłem sobie Wysokiej Izbie odczytać, byłyby skandaliczne, gdyby nie były tragiczne.</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#PSiciński">Panowie ośmielacie się odmawiać Państwu rekruta, kiedy Hitler mówi o odebraniu Pomorza, Panowie, którzy nazywacie się Polską Partią Socjalistyczną. Zdejmijcie Panowie ze swego szyldu politycznego słowo „Polska”, to przynajmniej będziemy Was rozumieli! I cóż na takie postawienie sprawy przez p. posła Zarembę mówią starzy, zasłużeni bojowcy, jak p. Arcyszewski i taki uczciwy Polak i człowiek, jak p. poseł Niedziałkowski? Czy godzą się ze stanowiskiem p. posła Zaremby, który reprezentuje Klub Panów w tym wypadku? Powiem Wam słowami bajeczki: „Źle się Panowie bawicie, Wam chodzi o zabawę, nam chodzi o życie”.</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#PSiciński">Z tej trybuny chciałbym wyrazić najwyższe uznanie i cześć dla armii i jej Wodza, dla armii, dla której p. poseł Zaremba ma słowa arogancji i ignorancji, za jej wielką pracę nad bezpieczeństwem naszych granic.</u>
          <u xml:id="u-33.16" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-33.17" who="#PSiciński">Kończąc, wnoszę: Wysoki Sejm uchwalić raczy projekt ustawy o poborze rekruta na 1933 r. w brzmieniu, zaproponowanem przez Rząd według druku nr 594.</u>
          <u xml:id="u-33.18" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Pużak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PPużak">Przemówienie p. referenta projektu ustawy o poborze rekruta zmusza mnie do zajęcia stanowiska, nie tylko rzeczowego wobec ustawy o poborze rekruta, ale i do zajęcia stanowiska politycznego.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pan już dawno zapisał się do głosu, nie dopiero teraz.)</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#PPużak">Już tak się utarło u nas w Sejmie i nie tylko w poprzednich sejmach, ale i w Sejmie z wyborów brzeskich, że Rząd właściwie tylko dwa razy przychodzi do Izby: w sprawie wojska w sprawie obrony kraju: raz przychodzi po pieniądze, gdy zgłasza budżet, a drugi raz, gdy przychodzi po rekruta.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#PPużak">W tych dwóch postulatach właściwie zamyka się całokształt zainteresowania Izby sprawami wojska i obrony. A nawet, jeżeli mówimy o sprawach pieniężnych na wojsko, to i wtedy jesteśmy świadkami ciekawej praktyki, że ogranicza się przemówienia w komisji do 40 minut. Gdybyśmy patrzeli na te sprawy po to, aby mieć temat do zadowolenia i drwiny politycznej, to byśmy powiedzieli, że dobrze się dzieje, że Rząd Wasz, Rząd większości, tak traktuje Sejm, ten Sejm, który reprezentuje Waszą większość, że nawet o tych sprawach nie chce z Wami mówić, lecz wszystko, co dotyczy wojska i obrony, załatwia poza Sejmem.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#komentarz">(Protesty na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#PPużak">Ale, proszę Panów, sprawa wojska i sprawa obrony nie jest własnością tylko Rządu i nie jest monopolem Waszym, Panowie, i dlatego musimy z całą stanowczością odeprzeć te frazesy niepoczytalne, które padły tutaj z tej trybuny, które miały imputować nam jakieś stanowisko niegodne socjalistów polskich wobec wielkiej sprawy, jaką jest obrona kraju, zwłaszcza w chwili dzisiejszej.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Przeczytaj Pan przemówienie Zaremby!)</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#PPużak">Tak traktuje się sprawę obrony i sprawę wojska w chwili, gdy, jak p. referent dziś tu stwierdził, Hitler zagraża bezpośrednio zachodniej granicy.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#PPużak">Ale, proszę Panów, kto, jak kto, ale Panowie powinniście trochę z rezerwą mówić o Hitlerze. Przypomnijcie sobie Panowie te peany, które wypisywała prasa sanacji i wogóle prasa reakcyjna na cześć Hitlera!</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#komentarz">(Protesty na ławach B. B. Głos: Czy Pan zwariował? Inny głos: Pan ma gorączkę.)</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#PPużak">Panowie sobie przypominają, z jaką satysfakcją Panowie odnotowywali akty mocy Hitlera i jak, mówiąc o walce obronnej socjalnej-demokracji i Reichsbanneru, Panowie pokpiwaliście sobie zlekka z socjaldemokracji, przepowiadając, że ona musi ulec Hitlerowi. Panów może jeszcze bardziej oburzy to przypomnienie, że Panowie sięgali nawet do takiego autorytetu, jak Mussolini, który przecież w sprawie Pomorza zajmuje stanowisko zupełnie inne, niż Panowie. Ale Panowie uważali za wskazane przejść drogą na Rzym, by w ten sposób pośrednio wzmocnić autorytet Hitlera, dochodzącego wówczas do władzy. To są konsekwencje.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#PPużak">Panowie mogą się w tej chwili oburzać, ale w polityce każdy krok obowiązuje.</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#komentarz">(Głos: Co to ma wspólnego z poborem rekruta?)</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#PPużak">Dlatego argument „Hitler” rzucony przez Was na szalę dyskusji o poborze rekruta jest właściwie manewrem politycznym, którego Panowie używają, by się wylegitymować w chwili, gdy Hitler bezpośrednio zagraża.</u>
          <u xml:id="u-35.15" who="#PPużak">Ale, proszę Panów, poza tą frazeologią o Hitlerze, p. referent powiedział nam, jakie są motywy tej ustawy. A motywy tej ustawy odrazu wskazują, że Panowie przy poborze rekruta łamią zasady konstytucyjne.</u>
          <u xml:id="u-35.16" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Rewolucyjny obrońca Konstytucji!)</u>
          <u xml:id="u-35.17" who="#PPużak">Panowie przyznają, że według Konstytucji trzebaby przyjść z ustawą o etatach w armii.</u>
          <u xml:id="u-35.18" who="#komentarz">(P. Burda: Co Pan tak burżuazyjnie Konstytucji broni? Mów Pan jak socjalista!)</u>
          <u xml:id="u-35.19" who="#PPużak">I oto te etaty armii nie są do tej pory określone ustawą.</u>
          <u xml:id="u-35.20" who="#komentarz">(P. Miedziński: Nigdzie niema w Konstytucji o tem mowy.)</u>
          <u xml:id="u-35.21" who="#PPużak">I rzecz charakterystyczna — w prawie 15-tym roku istnienia niepodległego Państwa nie chcecie się zdecydować i powiedzieć ludności, w jakich granicach ma być zamknięta ilość powołanego rocznika!</u>
          <u xml:id="u-35.22" who="#komentarz">(P. Miedziński: Z kolegą Liebermanem uzgodniliśmy, to Lieberman jest współautorem tej formuły obecnej.)</u>
          <u xml:id="u-35.23" who="#PPużak">A z tem związana jest cała polityka budżetowa wojska.</u>
          <u xml:id="u-35.24" who="#komentarz">(Głos: Jemu każą gadać, nie wie, co ma gadać.)</u>
          <u xml:id="u-35.25" who="#PPużak">Panowie twierdzą, że to nie jest zagadnienie ustawy ani Konstytucji. Skoro żąda się wotowania rekruta, gdy się przychodzi o nowe wydatki na utrzymanie wojska, to jasną jest rzeczą,...</u>
          <u xml:id="u-35.26" who="#komentarz">(Głos: Rożek się śmieje!)</u>
          <u xml:id="u-35.27" who="#PPużak">...że Sejm jest obowiązany określić wysokość sum pieniężnych, przeznaczonych na utrzymanie rocznika rekruta.</u>
          <u xml:id="u-35.28" who="#komentarz">(Głos: W budżecie.)</u>
          <u xml:id="u-35.29" who="#PPużak">Panowie w motywach zwracają uwagę na to, że ta rzecz została załatwiona w budżecie.</u>
          <u xml:id="u-35.30" who="#komentarz">(P. Miedziński: To nie jest nasze zdanie, ale to jest ustalone przez tę Izbę od lat 10.)</u>
          <u xml:id="u-35.31" who="#PPużak">Ale czem jest budżet, to w dyskusji, jaka toczyła się w tej Izbie, określiliśmy dosadnie, że jest to budżet pełen luzów i dowolności, a gdy chodzi o budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych, to powiedziałbym, że to jest raczej ślepy kosztorys wydatków, gdzie każdy może podsunąć to, co mu się podoba. Ustawa budżetowa przewiduje globalną kwotę wydatków wojskowych 822 milionów. Ale to jest wydatek na wszystkie potrzeby obrony, nie wyłączając także armii stałej. Pytam się, które pozycje budżetu dają pokrycie ustawie o poborze rekruta?</u>
          <u xml:id="u-35.32" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-35.33" who="#PPużak">Czy p. referent pokaże mi w tej ustawie chociaż jedną kwotę, któraby określała maksymum wydatków na pobór rekruta, kwotę, któraby się znalazła w budżecie, niedawno uchwalonym.</u>
          <u xml:id="u-35.34" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Jakże?)</u>
          <u xml:id="u-35.35" who="#PPużak">Nie, Panie Pośle Polakiewicz, ja Panu, jako referentowi budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych, muszę powiedzieć, że niema tego. Właśnie o tem mówimy. Proszę mi pokazać tę cyfrę, która jest pokryciem dla ustawy o poborze rekruta.</u>
          <u xml:id="u-35.36" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Na pobór, czy na utrzymanie?)</u>
          <u xml:id="u-35.37" who="#PPużak">Na utrzymanie. Pokrycie ustawowe.</u>
          <u xml:id="u-35.38" who="#PPużak">Dlatego, z punktu widzenia choćby formalno-konstytucyjnego ta ustawa nie odpowiada wszystkim wymogom, jakie stawia wobec każdego wydatku na potrzeby Państwa ustawa konstytucyjna.</u>
          <u xml:id="u-35.39" who="#komentarz">(Przerywania. Głos: Gdy Pan swoją mowę w stenogramie przeczyta, to Pan dopiero zobaczy, co Pan za absurdy mówił.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Proszę Pana Posła zostawić z jego wywodami prawniczemi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PPużak">Wracając do sprawy zasadniczej, to już niejednokrotnie wskazywaliśmy wszędzie, gdzie było miejsce i czas po temu, że stoimy na stanowisku obrony kraju,...</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#PPużak">...że ta obrona musi być zorganizowana, a w okresie przejściowym, gdy państwa się nie rozbrajają, musimy siłą rzeczy zgadzać się z temi założeniami organizacyjnemi armii, które w tej chwili obowiązują. Ale musi być jeden warunek spełniony, żebyśmy mogli wetować pieniądze, dawać rekruta i brać odpowiedzialność za pracę wojska. Armia w Polsce musi być rzeczywiście funkcją obrony kraju, musi być organem nastawionym nazewnątrz, a nie instrumentem władzy, zapewniającym jej samowolę i swawolę.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#PPużak">Póki armia będzie podstawą rządów autokratyczno-dyktatorskich, poty będzie w życiu codziennem przeciwstawiać się, społeczeństwu. Póki rząd będzie ją nastawiał na walkę z wrogiem wewnętrznym, a nie wrogiem zewnętrznym,...</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#PPużak">...póty nie będziemy w możności, bo do tego nikt nas nie zmusi,...</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#PPużak">...wotować pieniędzy na taką armię i nie będziemy głosować za poborem rekruta.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B.B.)</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#PPużak">Nap różno Panowie chcą nas zasugerować sprawą Hitlera i hitleryzmu. Panowie chcecie wywołać w opinii publicznej wrażenie, że opozycja nie docenia niebezpieczeństwa, zagrażającego ze strony Hitlera, a temsamem pokazać społeczeństwu, że nawet polscy socjaliści, — Panowie odmawiają nam nawet nazwy polskich socjalistów — odmawiają temu Rządowi budżetu i rekruta.</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Odmawiają Wam rozumu.)</u>
          <u xml:id="u-37.12" who="#PPużak">Dzieje się to przedewszystkiem dlatego, że Panowie identyfikują państwo, rząd i każdą funkcję w państwie ze sobą samymi,...</u>
          <u xml:id="u-37.13" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To Wy identyfikujecie się z państwem.)</u>
          <u xml:id="u-37.14" who="#PPużak">...uważając, że to jest wystarczająca legitymacja, ażeby otrzymać od Sejmu pod terorem sytuacji pieniądze i rekruta.</u>
          <u xml:id="u-37.15" who="#PPużak">Ja przypomnę Panom, że w poprzednich sejmach, gdzie Panowie nie mieli większości, myśmy głosowali za poborem rekruta. Przypomnę Panom, że nawet w roku 1930, a więc po znanych wypadkach najścia na Sejm, po znanych wypadkach, kędy użyto bądź co bądź kilkuset oficerów do rozgrywki wewnętrznej...</u>
          <u xml:id="u-37.16" who="#komentarz">(Głos na ławach BB.: Gdzie i kiedy?)</u>
          <u xml:id="u-37.17" who="#PPużak">...— w 1929 r. i w 1930 r., głosowaliśmy...</u>
          <u xml:id="u-37.18" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ci oficerowie mieli zegarki w kieszeniach!)</u>
          <u xml:id="u-37.19" who="#PPużak">...razem z całą opozycją za budżetem i poborem rekruta. Liczyliśmy się z tem, że społeczeństwo musi widzieć jak na dłoni, jakie to wielkie walory wchodzą w grę, o jakie to imponderabilia chodzi, gdy mówimy o obronie kraju, gdy mówimy o pieniądzach na obronę tego kraju. Chcieliśmy wykazać poglądową lekcją to, czego żądał dziś p. Miedziński, odpowiadając na zarzuty przeciwników. Chcieliśmy dać lekcję poglądową, jak to będzie wyglądać, gdybyśmy wszystko spełnili, czego chce większość BB., czy dzisiejsza większość rządowa.</u>
          <u xml:id="u-37.20" who="#komentarz">(Różne głosy.)</u>
          <u xml:id="u-37.21" who="#PPużak">Pokazaliśmy na przykładzie, jak Panowie zaślepili się w swoim poglądzie na władzę i w swoim poglądzie na to, kim Panowie są w tym kraju, i że jesteście niezastąpieni. Żądając od nas w tej chwili, byśmy głosowali za budżetem, czy za poborem rekruta, pamiętajcie, że wówczas w 1930 roku, kiedyście nie mieli większości, odpowiedzieliście na to głosowanie Brześciem i wyborami, w których dobraliście sobie Sejm. Z jakim więc czołem powiadacie, że nie mamy prawa odmawiać Panom budżetu i rekruta?</u>
          <u xml:id="u-37.22" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nie nam, ale Państwu.)</u>
          <u xml:id="u-37.23" who="#PPużak">Właśnie, boście się utożsamili z państwem, z rządem, z armią, uważacie, że jesteście niezastąpieni, że bez Was kraj się nie obroni. Ale my twierdzimy, że wszystko zrobiliście, jeżeli chodzi o armię i społeczeństwo, ażeby je zdezorganizować, żeby je rozbić, żeby armię dostosować do swoich potrzeb władzy za wszelką cenę.</u>
          <u xml:id="u-37.24" who="#PPużak">W tej chwili dziejowej odpowiedzialność za ten stan rzeczy spada na Panów. A przy każdej próbie dziejowej okaże się przekleństwo Waszej władzy, przekleństwo Waszych czynów na przestrzeni siedmiu lat. Panowie byli uprzejmi w dyskusji dla wykazania swojego alibi na przyszłość powiedzieć, że tylko silna władza jest odpowiedzią na Hitlera, a p. Miedziński nawet zaryzykował powiedzenie, że te silne władze odegrały decydującą rolę w zwycięstwie wojny wszechświatowej.</u>
          <u xml:id="u-37.25" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Miał rację.)</u>
          <u xml:id="u-37.26" who="#PPużak">Ale proszę Panów, Wyście w młodości swojej politycznej inaczej mówili. I Wyście wówczas apelowali do instynktu i buntu mas, koście wiedzieli, że tylko podniesienie mas, zainteresowanie ich sprawą walki o niepodległość, jest właściwem ujęciem i właściwą podstawą zagadnienia wojska i obrony. W tej chwili Panowie przypominają mi tę Różę Luksemburg, która mówiła, że szuka w swoim organizmie tej żyły, przez którą przepływa polskość, żeby ją wyrwać, bo chciałaby zapomnieć o tem, że jest Polką. Panowie również szukają, by wyrwać resztki żył młodości, gdy Panowie wierzyli w to, w co my wierzymy, gdy Panowie wyobrażali sobie wojsko tak, jak my je sobie wyobrażamy, gdy Panowie sobie wyobrażali, że armia będzie własnością całego narodu. Wszak dopuszczaliście nawet rady żołnierskie do głosu. Były takie czasy. A dzisiaj powiadacie władza, silna władza, a dla wojska sądy doraźne.</u>
          <u xml:id="u-37.27" who="#komentarz">(P. Miedziński: Kto tak mówił, gdzie?)</u>
          <u xml:id="u-37.28" who="#PPużak">Tu podchodzę do istoty zagadnienia politycznego, a mianowicie, że w stanie rzeczy wytworzonym przez Was. sprawą obrony, sprawa jej przygotowania musi się zająć rząd inny rząd, który będzie posiadał zaufanie społeczeństwa, który sięgając po ofiary społeczeństwa powie, po co, dlaczego i w imię czego to robi Potrzebny nam jest rząd, któryby odwołał się do wielkich tradycyj wolności, do wielkich tradycyj swobód obywatelskich, któryby rozwikła: skłócone stosunki wewnętrzne i stworzył warunki najszerszego współdziałania i wpływów tych wszystkich sił ludowych, które powinny być powołane w tej chwili do kierowania nawą państwową, do kierowania polityką wewnętrzne i zewnętrzną.</u>
          <u xml:id="u-37.29" who="#PPużak">W tych warunkach, proszę Panów, jest jasnem, że kto patrzy w przyszłość Polski, kto patrzy na sprawę obrony kraju, kto patrzy na komplikujące się zagadnienia zewnętrzne, tej nie może ani na jedną chwilę przedłużać Waszego życia, ani na jedną chwilę nie może stwarzać pozorów, że dla utrzymania Waszej władzy jeszcze raz pójdzie na ofiary. Nie, Panowie godzina bije i czas, żebyście Panowie odeszli.</u>
          <u xml:id="u-37.30" who="#komentarz">(P. M. Malinowski: No to zróbcie rewolucję!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Galica.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PGalica">Wysoki Sejmie! Przemówienie dzisiejsze szanownego przedmówcy p. posła Pużaka naprawdę zdziwiło mnie. Miałem wysoką część dla krasomówstwa przywódcy klasy pracującej. Naprawdę jednak dzisiejsza mowa Panu się nie udała. Przemawiał p. poseł na Komisji Budżetowej przy budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych — nie przeciw niemu, odnosił się Pan z pewną życzliwością do tego budżetu, tylko niektóre pozycje Pan analizował, mówiąc, że byłoby dobrze dać na twierdze więcej, na wykształcenie, jednem słowem, życzliwie się Pan do budżetu tego odnosił. Nie mówił Pan przeciw, mówił Pan może z punktu widzenia klasowego, że chciałby zamiast wojska mieć milicję. I wtedy p. Pużak mówił, że nowoczesna wojna będzie wymagała niesłychanych walorów, motoryzacji, lotnictwa, gazów i t. d. Nam nie chodzi o to, jaka będzie obrona narodowa, czy będzie to wojsko narodowe, czy milicja. Z chwilą, kiedy będzie nawet milicja, musi mieć tę samą kadrę zawodową, któraby wszystkiemi nowoczesnemi środkami walki owładnęła i mogła przeprowadzić wojskowe przygotowanie narodu do obrony. Nad tym systemem zastanawiali się ludzie fachowi. Nawet sowiecka Rosja, która utrzymuje olbrzymią armię, nie zmieniła jej w milicję, zrobiła kilkanaście dywizyj terytorialnych dla przysposobienia wojskowego, a reszta dywizyj to bezwzględnie kadra zawodowa najbardziej może millitarystyczna, jaką zna militaryzm w Europie. Wojsko — jak to już powiedział p. Minister Składkowski — jest instytucją autokratyczną, arystokratyczną, jeden drugiego musi słuchać, bo wojsko, któreby się naradzało, któreby miało rady, nie spełni najwyższego zadania obrony narodowej.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#PGalica">Dlatego, proszę Panów, nie wyłaźmy z temi starem! rzeczami, z temi partyjnemi szablonami, bo socjalna demokracja niemiecka inaczej te rzeczy traktuje. Powtarzanie tych rzeczy jest niepotrzebne.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#PGalica">Szanowny p. poseł Zaremba niewiadomo po co, wbija klin między oficera a szarego żołnierza. Poco? Przecie to co dziś jest, ta kadra tych 260.000 czy 300.000 wojska, to jest mała szkoła, to jest dopiero przygotowanie, wychowanie wojskowe. Ten oficer, który zawodowo służy, od świtu do zmroku przebywa z żołnierzem. To nie jest jakiś dawny szlachcic, ten oficer jest często z tej samej niemal wsi, co jego żołnierz, ten oficer zajmuje się od świtu do zmroku praca nad tym żołnierzem. Przecież 70.000 analfabetów w zeszłym roku nauczyło się czytać i pisać. I tak stale i stale się odbywa. A p. Zaremba w taki stary dziwny sposób tę rzecz traktuje. Słusznie powiedział p. Miedziński, że on nie służył w wojsku i stosunków nie zna. Panowie nie znacie tych spraw, chociaż podczas dyskusji budżetowej pan Minister, p. referent i wszyscy panowie ze sztabu pokazali wam wszystko, co się w wojsku dzieje, a wciąż jeszcze takiemi szablonami operujecie w stosunku do armii.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#komentarz">(Głos: Niepoprawni!)</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#PGalica">Ojcowie nasi wybrali nam naszą Ojczyznę w bardzo nieszczęśliwem położeniu geograficznem, Mamy sąsiadów od zachodu i wschodu, którzy cierpią poproś tu na „Weltschmerz”. Ideą carów było zawojowanie świata, a również ich dzisiejsi następcy tej idei się nie wyrzekli. Opatrzność dała nam z nimi zwycięstwo i spokój, a ostatnio doszliśmy z niemi do nieagresji, tak, że z tej strony mamy narazie spokój — i o tem nie chcę mówić, Ale popatrzmy na naród niemiecki, naród wielki, o wielkiej kulturze, naród, który rozwinął u siebie w całej pełni nadbudowę społeczną, a więc naukę, sztukę, filozofię i stworzył największą socjalną demokrację, a jednocześnie naród ten wybudował największy na świecie militaryzm i to militaryzm nie dla obrony, lecz dla zaboru.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#PGalica">Panowie przypominacie sobie te plany wojenne Niemiec, których nie znał całkowicie nawet cesarz, gdyż obawiano się, że się z niemi wygada. Wiecie, że według t. zw. wielkiego planu grafa Schliefena, 7 armij niemieckich, bo jedna do Prus Wschodnich poszła, miało się rozciągnąć od Szwajcarii, zająć Belgię, całą Francję, wszystkie wyloty i porty do Anglii, zająć Paryż i w 40 dni skończyć z Francją, później wszystkie siły rzucić na Rosję, uniemożliwić jej dalsze prowadzenie wojny, a następnie rzucić wszystkie siły morskie, lądowe i powietrzne na Anglię, zawojować ją i wszystkie jej kolonie, a na ostatku zmierzyć się z Ameryką. I ten straszny militaryzm i ta mania zaborcza światowa kosztowała przeszło 10 milionów najpiękniejszych ludzi w Europie. Ta piosnka niemiecka „Deutschland uber alles” tkwi najgłębiej w narodzie niemieckim, mimo wielkiej social-demokracji, mimo wielkiej kultury i mimo wielu innych pięknych cech tego narodu.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#PGalica">Proszę Panów, nie wiem, nie czytałem, czy Hitler o zmianie naszej zachodniej granicy tak powiedział, czy nie powiedział, ale koniec końców, ten obecny kanclerz jest wyrazem imperializmu wielkiego i wielkich zaborczych instynktów całego narodu niemieckiego. Gdyby się go dziś zapytać, czy Kamczatka należy do Niemiec, to powiedziałby, że nie, nie należy, ale będzie należała. Nie chcę mówić o Pomorzu, ale Europa bardzo łatwo zapomina o tem, jak strasznych rzeczy militaryzm Niemiec wymaga od świata i o tych atakach, które były wobec całego świata skierowane na nasze granice zachodnie.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#PGalica">Polska stoi na stanowisku traktatu wersalskiego i to jest jej najlepsze stanowisko i na tem stoi, chociaż traktat wersalski nie dał jej na zachodzie wszystkiego, co się jej należało.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#PGalica">Wiemy, że cały Śląsk był przecież własnością polskich książąt.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#PGalica">Dzisiejszy książę Pless jest Piastem z XV wieku po kądzieli. Pod Berlinem są Słowianie, na Pomorzu są Słowianie, na wyspie Rugii była gontyna słowiańska i tam znajdował się ten Hackenkreuz, który znaleźli Niemcy i uznali go za Signum Uralten Deutschtums. Ale jeszcze Hitlera nie było, kiedy legioniści nazywali go swastyką i sześć pułków strzelców podhalańskich nosi ten krzyż, oznaczający ogień, miłość i braterstwo. Osiem pułków bo także dwa artylerii i dwa bataliony saperów w wojsku polskiem noszą ten znak, bo tło jest indoeuropejski znak ognia, miłości i braterstwa.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#PGalica">Proszę Panów, nie byłoby mowy o żadnym korytarzu, gdyby cała Europa pamiętała o rugach, jakie państwo to na wschodzie urządzało, o tym Drang nach Osten, o biciu dzieci, o wozie Drzymały i t. d. Ktokolwiek popatrzy na Bałtyk, musi się zdziwić, skąd się wzięły Prusy Wschodnie, skąd się Niemcy tam wzięły. Wiemy o tej strasznej zbrodni, jaką popełnił na Prusakach słowiańskich zakon Krzyżaków. Zakon ten sprowadził nieoględnie ks. Konrad Mazowiecki w 1226 r. do Polski i dał im na siedzibę ziemię nieszawską i chełmińską w celu wojowania z Prusakami.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#PGalica">Ci jednak weszli w konszachty z cesarzami niemieckimi i używając białego płaszcza i najpiękniejszego znaku krzyża, symbolu wiary i miłości, wytępili słowiańskich Prusaków i założyli państwo krzyżacko-niemieckie i to państwo jest ta zbrodnia, którą spełniły wieki i która dziś woła o pomstę. My, Polacy, możemy dużo mówić o Pomorzu, propaganda niemiecka mówi sto razy więcej. I tak w swoim odczycie pięknie mówił o Pomorzu b. Minister Kwiatkowski, jeden z naszych historyków Sobeski napisał po niemiecku wielkie dzieło o tym zaborze, o podboju pruskim. Europa zapomina już o pewnych rzeczach, zapomina o tych milionach trupów, które militaryzm niemiecki wykosił.</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#PGalica">Mnie się zdaje, że jeżeli my mamy dzisiaj takie sprawy, to musimy oddać swej armii wszystko, co się jej należy. My stoimy na stanowisku Traktatu Wersalskiego i po stu dwudziestu kilku latach niewoli Polska chce spokoju. Ale też wszyscy powinni wiedzieć, że armia polska zrodziła się na wojnie, że muzyką przy jej narodzinach był huk armat i karabinów, że armia polska urodziła się w pożodze i zawierusze wielkiej wojny, i że armia polska spełni, jak powiedział p. Minister, swoje zadania. I chociaż cały naród polski chce żyć w pokoju, stoi na stanowisku traktatu, oficer polski czuje się w pokoju jak aktor bez sceny i jest zawsze w pogotowiu.</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#PGalica">Musimy wojsku dać wszystko, co tylko naród może.</u>
          <u xml:id="u-39.16" who="#PGalica">Dziś z przyjemnością przemawiam w Izbie, bo naogół czy z prawej, czy z lewej strony, choć różne rzeczy się mówi, ale naprawdę wrogiego stanowiska w stosunku do budżetu wojska i poboru niema, ani z tej, ani z tamtej strony. I Wy po prawej i Wy po lewej stronie jesteście dzisiaj bardzo liberalni. Wogóle jesteśmy najbardziej liberalną i demokratyczną Izbą w Europie. Bo co to za różnica między wami a między panami z BB! Wszyscy jesteśmy demokraci, tylko że przedtem mieliśmy 17 stronnictw, a przyszedł ukochany Wódz i podzielił nas na dwa obozy, jeden, do którego ja należę, który wszystko przegłosuje, obóz Marszałka Piłsudskiego i drugi nam przeciwny, ale gdyby padło „cosik kajsi”, to stanie jeden wielki obóz nad Wisłą.</u>
          <u xml:id="u-39.17" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#Marszałek">Głos ma referent p. Siciński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PSiciński">Wysoka Izbo! Wywody p. posła Pużaka z tego miejsca stały na tak wysokim poziomie prawniczym, że naprawdę nie czuję się na siłach dyskutować z jego wywodami. Nie mogę zrozumieć dotychczas, dlaczego p. poseł Pużak chwycił się za żyłę Róży Luksemburg i nie chciał tej żyły puścić. Pan pos. Pużak zarzucał niekonstytucyjność w uchwaleniu ustawy o poborze rekruta, kiedy od dziesięciu lat dzieje się to samo i przy wybitnym współudziale Panów został ustalony sposób przyjmowania tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#PSiciński">W imieniu większości Komisji, proszę Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy o poborze rekruta w brzmieniu, przyjętem przez Komisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#Marszałek">Niema żadnych poprawek, wobec tego przystępujemy do głosowania nad całością ustawy. Kto jest za całością ustawy o poborze rekruta, zechce powstać. Stoi większość.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjnej o rządowym projekcie ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego (druk nr 460 i 700.) Jako sprawozdawca głos ma p. Polakiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PPolakiewicz">Wysoki Sejmie! Projekt ustawy o częściowej zmianie samorządu terytorialnego, który mam zaszczyt imieniem Komisji Administracyjnej przedstawić Wysokiemu Sejmowi jest ustawą ważną, głęboko sięgającą w ustrój samorządu, a więc i Państwa.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#PPolakiewicz">Potrzebę stworzenia jednolitych zrębów polskiej konstytucji samorządowej doceniały od początku naszej państwowości rządy i Sejmy Rzeczypospolitej, a dobitnym dowodem tych tendencyj był szereg projektów wniesionych do laski marszałkowskiej. Już 25 lipca 1919 r. Minister Spraw Wewnętrznych S. Wojciechowski okłada projekt ustawy o gminie wiejskiej, który Komisją Administracyjna Sejmu Konstytucyjnego przerobiła i w kwietniu 1922 roku, jako swój przez referenta M. Bo janowskiego przedłożyła Sejmowi. Projekt ten nie stał się ustawą, wobec czego już w dniu 6 lutego 1924 r. rząd przedstawia nowy projekt ustawy o gminie wiejskie! wycofany w lipcu 1926 r. Wreszcie dnia 16 stycznia 1932 r. Rząd przedstawia trzeci projekt znacznie rozszerzony, który mam zaszczyt dziś referować.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#PPolakiewicz">Inicjatywie Rządu towarzyszyła praca i inicjatywa poselska, bo już sprawozdanie Komisji Administracyjnej Sejmu Konstytucyjnego określa projekt ustawy o gminie, opracowany przez komisję wraz z Rządem, jako nowy, w stosunku do przedłożenia ministra Wojciechowskiego. W grudniu 1926 roku poseł Bogusławski wnosi projekt ustawy o częściowej zmianie samorządu terytorialnego, w czerwcu 1927 roku Komisja Administracyjna zdaje sprawozdanie o wnioskach p. Putka, Kozłowskiego i Jaworskiego. Wreszcie w lutym 1929 roku, ja imieniem Bezpartyjnego Bloku wnoszę projekt „małej ustawy samorządowej”. Brak większości w Sejmie, głębokie różnice poglądów uniemożliwiły zawarcie kompromisu, któryby stał się podstawą nowego prawa.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#PPolakiewicz">Podstawy teoretyczne ustawodawstwa samorządowego i reformy ustrojowej opracowali w różnych publikacjach, memoriałach i organach fachowych ludzie nauki, wybitni fachowcy i działacze samorządowi. Ale ponad tem wszystkiem o reformę ustroju samorządu terytorialnego wołało życie samo w odrodzonej państwowości, rozsadzało ono ciasne przestarzałe ramy prawne, narzucone pracy w związkach samorządowych rękami zaborczych ustawodawców, realizujących cele wrogie, obce Polsce, społeczeństwu i samorządowi.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#PPolakiewicz">Rozwiązanie zagadnienia dobrej administracji w nowożytnem państwie jest uwarunkowane dobrą administracja gminną. Od tego, czy samorząd spełni to zadanie, zależeć będzie rozwój całej Polski.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#PPolakiewicz">A przecie samorząd, to zorganizowana forma udziału obywateli w zaspokajaniu i załatwianiu lokalnych potrzeb określonego terytorium i udziału w administracji publicznej pod kontrolą i zwierzchnim nadzorem Państwa.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#PPolakiewicz">Konstytucja nasza już w art. 3 postanawia: „Rzeczpospolita Polska, opierając swój ustrój na zasadzie szerokiego samorządu terytorialnego, przekaże przedstawicielom tego samorządu właściwy zakres ustawodawstwa, zwłaszcza z dziedziny administracji, kultury i gospodarstwa, który zostanie bliżej określony ustawami państwowemi.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#PPolakiewicz">„Prawo stanowienia w sprawach należących do zakresu działania samorządu, przysługuje radom obieralnym. Czynności wykonawcze samorządu wojewódzkiego i powiatowego należą do organów utworzonych na zasadzie zespolenia kolegjów, obieranych przez ciała reprezentacyjne z przedstawicielami państwowych władz administracyjnych i pod ich przewodnictwem”.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#PPolakiewicz">Rozwinięciem tych zasad zawartych w Konstytucji jest omawiany dziś projekt, a praca Rządu i większości Komisji Administracyjnej spełnia wyraźną dyrektywę, żądającą określenia bliżej ustawą państwową zakresu działania samorządu.</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#PPolakiewicz">Projekt dyskutowany nie jest „małą” ustawą, lecz jak zaznaczyłem poważną i wielką reformą, obejmującą ustrój samorządu na szczeblu gminy i powiatu. Nie stanowi on pełnej konstytucji samorządowej, albowiem wydanie jednolitych ustaw samorządowych jest jeszcze sprawą niedojrzałą. Nie można bowiem objąć jedną normą prawną tak różnych stosunków kulturalnych, gospodarczych, komunikacyjnych, gęstości zaludnienia, różnych stanów prawnych i wreszcie zmieniać czy burzyć dorobku dodatniego w niektórych dziedzinach życia samorządowego, zdobytego w poszczególnych dzielnicach.</u>
          <u xml:id="u-43.11" who="#PPolakiewicz">Z tych też powodów jedną z naczelnych zasad, jakimi kierowaliśmy się, była ramowość ustawy. Powoływanie się często w tekście ustawy na delegację, upoważniającą Rząd i Ministra Spraw Wewnętrznych do regulowania szerokiego zakresu spraw w drodze rozporządzeń, było wynikiem nie tylko politycznego zaufania większości Sejmu do Ministra Spraw Wewnętrznych. Było to również wynikiem chęci stworzenia jaknajbardziej elastycznych przepisów, w które praca samorządowa wejdzie nieskrępowana sztywnemi normami ustawy.</u>
          <u xml:id="u-43.12" who="#PPolakiewicz">Jednolitość ustawy i równość jej wobec wszystkich obywateli bez różnicy narodowości czy wyznania przejawia się najdobitniej w ordynacji wyborczej do gromad, gmin i miast. Muszę też w sposób jak najbardziej stanowczy zastrzec się przed zarzutami, jakimi usiłowali obiektywność projektu podważyć posłowie ukraińscy. Żadne deklaracje, ani w parlamencie polskim, ani poza granicami Polski nie zmienią, ani przytłoczą tej prostej prawdy, że dajemy lojalnemu obywatelowi jednakowe prawa bez względu na to, jakim językiem mówi, lub w której części Rzeczypospolitej mieszka. Posłowie z Unda nie mogą się chyba domagać więcej praw dla obywateli z województw południowo-wschodnich, niż dajemy obywatelom zamieszkałym w województwach centralnych, mówiących językiem polskim, gdyż toby było naruszeniem zasady słuszności praw.</u>
          <u xml:id="u-43.13" who="#PPolakiewicz">Projekt rządowy spotkał się z zarzutem — zresztą zbyt często i lekko rzucanym w Sejmie niezgodności z Konstytucją, w szczególności z art. 65, który brzmi: „Dla celów administracyjnych Państwo Polskie podzielone będzie w drodze ustawodawczej na województwa, powiaty i gminy miejskie i wiejskie, które będą jednocześnie jednostkami samorządu terytorialnego. Jednostki samorządowe mogą się łączyć w związki dla przeprowadzenia zadań, wchodzących w zakres samorządu. Związki. takie mogą otrzymać charakter publiczno-prawny tylko na podstawie osobnej ustawy”.</u>
          <u xml:id="u-43.14" who="#PPolakiewicz">Jestem osobiście zwolennikiem 3-stopniowego ustroju samorządowego, jako mniej skomplikowanego i bardziej celowego, a pomimo to w utrzymaniu lub wprowadzeniu gromady nie mogłem dopatrzeć się sprzeczności z Konstytucją. Ponieważ wykładnia Konstytucji w tej materii przez Rząd i większość Komisji nie przekonała panów posłów z opozycji, pozostaje mi powołać się przed Wysokim Sejmem na twórców Konstytucji, ich intencje, a co ważniejsza na dokonaną przez nich w tej sprawie autentyczną interpretację.</u>
          <u xml:id="u-43.15" who="#PPolakiewicz">W drukowanem sprawozdaniu Komisji Administracyjnej w przedmiocie załatwienia ustawy o gminie wiejskiej (druk sejmowy nr 3368) jest oficjalne stwierdzenie, że po uchwaleniu Konstytucji dnia 17 marca 1921 r. do projektu w czasie rozpatrywania go musiały być wprowadzone zmiany, których wymagało uzgodnienie z wytycznemi Konstytucji. Wprowadzenie w art. 72 tego projektu gromady w charakterze korporacji prawa publicznego przez tę samą większość Sejmu Konstytucyjnego, która rok temu uchwaliła Konstytucję, dopuszczenie pod plenarne obrady Sejmu Konstytucyjnego w kwietniu 1922 r. za zgodą i wiedzą Marszałka Sejmu i Rządu jest zupełnie wystarczającym dowodem zgodności, nawet tak szeroko rozbudowanej i uprawnionej gromady z art. 65 Konstytucji. Wedle art. 1 „gmina wiejska jest terytorialnym związkiem publiczno-prawnym”, gromada, jako część składowa gminy, jest również terytorialnym związkiem publiczno-prawnym i osobą prawa prywatnego.</u>
          <u xml:id="u-43.16" who="#komentarz">(Głos ha ławach ludowych: Ale Sejm tego nie uchwalił.)</u>
          <u xml:id="u-43.17" who="#PPolakiewicz">Przypomnę przepis regulaminu, który brzmi, że Marszałek nie może dopuścić pod obrady Sejmu wniosku poselskiego, czy sprawozdania Komisji, sprzecznego z postanowieniami Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-43.18" who="#PPolakiewicz">I oto, Wysoki Sejmie, staje obok mnie na tej wysokiej trybunie poprzednik mój w referacie, sprawozdawca Komisji Administracyjnej Sejmu Konstytucyjnego ś. p. Michał Bojanowski i tak oto broni projektu swego i Rządu od zarzutu niezgodności z Konstytucją:</u>
          <u xml:id="u-43.19" who="#PPolakiewicz">„Drugą trudnością, na jaką Komisja natrafiła, była sprawa stanowiska gromady i zakresu jej działania. Poprzednia ustawa o gromadach wiejskich zakreślała im bardzo szczupły zakres administracji tylko własnym majątkiem. Na to stanowisko nie zgodzili się przedstawiciele tych, dzielnic, gdzie gminy były jednowioskowe, nie l chcąc, żeby ludność tych wiosek, które w przyszłości będą gromadami, a obecnie są gminami i mają uprawnienia samorządowe w zakresie spraw miejscowych, była tych uprawnień pozbawiona. Wobec tego Rząd wystąpił, z nową koncepcją, która polegała na tem, że gromada ma mieć te same uprawnienia w zakresie spraw swych, jakie ma gmina w zakresie spraw gminnych, podział zaś tych prac należy do sejmików wojewódzkich, które dla każdego województwa opracują statut wzorowy, na podstawie którego każda gmina ma przeprowadzić podział między zakresem spraw gminnych a gromadzkich”.</u>
          <u xml:id="u-43.20" who="#PPolakiewicz">„Takie postawienie sprawy wprawdzie natrafiło w Komisji na zarzut, że przez nadanie tych samych uprawnień gromadom, jakie ma gmina, tworzymy czwarty stopień samorządu, obok wojewódzkiego, powiatowego i gminnego, że w środowiskach tych, gdzie ludność jest mało przygotowana do pełnienia zadań samorządu, rozdzielenie sił intelektualnych i zasobów materialnych miedzy dwie jednostki, gromadzką i gminną, przyczyni się do osłabienia postępu kulturalnego wsi. Gdy jednak przyjęcie tej zasady było warunkiem zastosowania ustawy do całej Rzeczypospolitej, Komisja zgodziła się na te koncepcję w zrozumieniu, że dzięki rozciągliwości tej ustawy, dzięki temu, że przysługuje gromadom prawo przekazywania radom gminnym tych spraw, które wchodzą w zakres działalności gromad — życie w przyszłości samo tę sprawę ureguluje i stopniowo w miarę zbliżania się całej Rzeczypospolitej do jednego poziomu kulturalnego nastąpi i pewna jednolitość pod tym względem podziału uprawnień pomiędzy gminami i gromadami”.</u>
          <u xml:id="u-43.21" who="#PPolakiewicz">Jeżeli argumenty nasze nie przekonały opozycji, a zwłaszcza członków Narodowej Demokracji, to wyrażam przekonanie, że przynajmniej nie poważą się nadal szermować oskarżeniem niekonstytucyjności i nie będą tej nieprawdziwej legendy szerzyli, bo przeciwstawi się im stanowisko i argumenty ś. p. referenta ustawy Michała Bojanowskiego.</u>
          <u xml:id="u-43.22" who="#PPolakiewicz">Podkreślić muszę i zwrócić uwagę Wysokiemu Sejmowi, że zarzut niekonstytucyjności w tworzeniu gromad w przedłożonym projekcie jest tem dobitniej pozbawiony słuszności i rzeczowości, że projekt Komisji Administracyjnej Konstytuanty z kwietnia 1922 r. czynił z gromady wyraźny związek publiczno-prawny, a więc stwarzał faktycznie czwarty stopień samorządu. Nasz projekt natomiast zarówno w definicji gromady, art. 14, jak i pozbawieniu gromady samoistnego prawa pobierania podatków, stwarza jednostkę samorządową o charakterze prywatno-prawnym, powołaną do zarządu własnym majątkiem i spełniania drobnych zadań ogólnych o charakterze ściśle lokalnym. Porównanie więc obu tych propozycyj jaskrawo uwydatnia niesłuszność argumentu jakoby gromada w ujęciu naszego projektu była sprzeczna z postanowieniami art. 65 Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-43.23" who="#PPolakiewicz">Przechodzę do omówienia zasad, na jakich ustawa została zbudowana. Zadaniem samorządu jest rozwój umysłowy, fizyczny, gospodarczy ludności i sprawowanie administracji publicznej, przekazanej przez państwo. Konstytucja nasza, nauka i praktyka życia stwierdza, że administracja państwowa i samorząd to nie dwa odrębne organizmy, czy korporacje, walczące o zakres swych kompetencyj i o źródła dochodów, ale jedno wspólne ramię administracji publicznej, realizujące cele dobra ogólnego, cele państwowe dania jaknajwiększej sumy szczęścia jaknajwiększej liczbie obywateli.</u>
          <u xml:id="u-43.24" who="#PPolakiewicz">Dlatego to autorzy ustawy i większość Komisji Administracyjnej odrzucili z umysłu balast pochodzący z okresów niewoli i skazę myślenia teoriami dawnych czasów, zamykające się w tezie, że samorząd to odrębna władza, a zakres kompetencji samorządu to jakby okopy, z których winno się ostrzeliwać, czy bronić od ingerencji czynnika państwowego. Organizacja współczesnego demokratycznego państwa musi się opierać na szerokim udziale obywateli w kształtowaniu jego form i w wypełnianiu jego funkcyj. Samorząd jest tylko jedną z ram zorganizowanego udziału obywateli w wykonywaniu zadań publicznych. Czerpiąc środki z tych samych źródeł dochodu społecznego, organizacja samorządowa, włączona do organizacji państwowej, winna stanowić należycie z administracją rządową zharmonizowane ogniwo w systemie administracji publicznej.</u>
          <u xml:id="u-43.25" who="#PPolakiewicz">Tendencją autorów ustawy była chęć usunięcia polityki i szkodliwych skutków metod partyjnych z życia samorządowego. W podniesieniu cenzusu wieku w czynnem i biernem prawie wyborczem, warunku jednorocznego zamieszkania, we wprowadzeniu instytucji zawodowych burmistrzów, wreszcie w rozszerzeniu zakresu działania organów zarządzających i wykonawczych, była myśl, której nie usiłujemy ukryć, a której na imię odpolitykowanie samorządów. Załatwianie lokalnych spraw gospodarczych i kulturalnych winno być wolne od nieokiełznanej gry namiętności politycznych, bo wszyscy jako politycy, wiemy, ile szkody zrobiła w życiu publicznem polskiem przewaga politycznego myślenia i nastawienia. Usuwa się z tych samych względów tłumne zebranie gminne, bezpośrednie wybory wójta, charakter stanowy ustroju gromadzkiego w Kongresówce, a obszary dworskie w województwach zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-43.26" who="#PPolakiewicz">Ustawa ta niesie w sobie najwyższej wagi element — unifikację norm prawnych dla wszystkich dzielnic. Posuwając zdecydowanie naprzód ideę ujednostajnienia organizacji samorządu, postanowieniami swemi nie tylko przekreśla granice zaborów, ale także daje instytucje samorządowe lepsze, wypróbowane w innych dzielnicach. Ustawa ujednostajnia dla całej Polski skład i zakres działania organów stanowiących, kontrolujących, ustala ściśle kompetencje organów zarządzających i wykonawczych, wprowadza jednolite kadencje tych organów i jednolite nazwy, wreszcie daje jednolitą ordynację wyborczą.</u>
          <u xml:id="u-43.27" who="#PPolakiewicz">Jako sprawozdawca komisji, która wprowadziła jednolitą ordynację wyborczą do organów samorządowych, czuję się w obowiązku stwierdzić, co następuje:</u>
          <u xml:id="u-43.28" who="#PPolakiewicz">Zarówno Rząd jak i większość sejmowa w projektowanej ordynacji wyborczej do rad gromadzkich, gmin wiejskich i miejskich stara się przestrzegać zasady sprawiedliwej reprezentacji mniejszości niezależnie od tego, czy mniejszość ta ma charakter narodowy polski, czy niepolski, lub czy wogóle jest mniejszością gospodarczą, kulturalną, czy zawodową. Projekt jednolicie normuje ordynację wyborczą do ciał samorządowych na całym obszarze Państwa i opiera się na zasadach równości, powszechności i tajności wyborów. W szczegółach na terenie gromad ordynacja projektuje wybory bądź w gromadzie, jako w jednym okręgu wyborczym, bądź też w gromadzie podzielonej na szereg okręgów jedno, dwu i trzymandatowych. W pierwszym wypadku głosowanie na 1/4 liczby nazwisk, w drugim — na jedno nazwisko zapewnia należytą ochronę mniejszości, zamieszkujących daną gromadę. W gminach wiejskich wybory do rad mają być pośrednie, przyczem fakultatywny podział gmin na okręgi umożliwia przeprowadzenie do rady ewentualnych mniejszości. Do rad miejskich wybory są 5 przymiotnikowe, przyczem wyborca ma prawo w danej liście dokonywać zmian, wybierając nazwiska jemu odpowiadające. Podział miasta na okręgi umożliwia również przeprowadzenie do rady reprezentantów danej miejscowości.</u>
          <u xml:id="u-43.29" who="#PPolakiewicz">Przytoczone powyżej zasady ordynacji wyborczej jednolitej dla całego Państwa są jedyną możliwą formą zapewnienia każdej mniejszości odpowiedniej reprezentacji w organach komunalnych. Dzisiejsza ordynacja wyborcza do rad gminnych wiejskich w województwach południowych nie zawiera żadnych specjalnych przepisów, chroniących mniejszości od majoryzacji i praktyka też dnia codziennego wskazuje, że w bardzo wielu gminach dzisiejszy stan rzeczy pozostawia wiele do życzenia.</u>
          <u xml:id="u-43.30" who="#PPolakiewicz">W dotychczasowej pracy Komisji Administracyjnej żadne ze stronnictw opozycyjnych nie podało żadnych konkretnych propozycyj. Z ogólnych wypowiedzeń się prasowych Stronnictwa Narodowego należałoby sądzić, że jego zdaniem słuszniejsze byłyby kurie narodowościowe, zapewniające zgóry sztuczną większość ludności polskiej, lub że należałoby zastosować inne formy tworzenia organów samorządowych, jak nominacja części rady i t. p. Propozycje te jednak nie mogą być przyjęte, gdyż idea tworzenia kuryj narodowościowych jest sprzeczna z zasadniczem założeniem programu obozu prorządowego i zmierza do wprowadzenia rozdźwięku i walk narodowościowych wśród obywateli Państwa Polskiego różnych narodowości.</u>
          <u xml:id="u-43.31" who="#PPolakiewicz">Celem projektu jest uruchomienie samorządu powiatowego w województwach południowych i zastąpienie organów pochodzących z nominacji przez ciała samorządowe pochodzące z wyborów na podstawie dekretu Naczelnika Państwa z 4 lutego 1919 roku o ordynacji powiatowej. Oparcie samorządu powiatowego na zasadzie szerokiego udziału przedstawicieli różnych narodowości przy wspólnym warsztacie pracy publicznej nad podniesieniem ogólnego dobrobytu, sprzyjać będzie zbliżeniu do siebie poszczególnych grup ludności, zwiąże je z interesem publicznym, jaki samorząd reprezentuje, i tą drogą zbliży do idei silnej wspólnej państwowości.</u>
          <u xml:id="u-43.32" who="#PPolakiewicz">Przez wprowadzenie zasady ciągłości i stałości czynników kierowniczych w samorządzie i wysunięcie wymagań fachowości przez podkreślenie i wcielenie niezmiernie ważnej zasady spersonifikowania odpowiedzialności projekt realizuje potrzebę podniesienia poziomu prac samorządu. Projekt ma ponadto na celu uporządkowanie organizacji kontroli w łonie samorządu nad działalnością gospodarczo-finansową związków samorządowych, realizując postulat racjonalizacji tej gospodarki, t. zn. celowości wydatków i zasady oszczędności w rozporządzaniu groszem publicznym.</u>
          <u xml:id="u-43.33" who="#PPolakiewicz">Projekt ustawy dla największych miast polskich, będących kulturalnemi i historycznemi stolicami poszczególnych dzielnic, przewiduje możność nadania im przez Prezydenta Rzeczypospolitej specjalnych statutów o ustroju miasta. W statutach odrębnych miasta te znajdują formę ustrojową najbardziej odpowiadającą ich charakterowi, szanującą ich historyczny dorobek i uwzględniającą ich odrębność. Dalej w stosunku do ogółu miast ustawa podnosi poziom fachowy organów wykonawczych, ściśle określa i znacznie rozszerza ich zakres kompetencji w stosunku do organów wykonawczych, realizując w ten sposób postulat unormowania warunków nowoczesnego życia, w dobie dzisiejszej wybitnie komplikującego administrację komunalną, zwłaszcza w zakresie zadań gospodarczych. Improwizacje amatorskie w dziedzinie tak poważnych zadań inwestycyjnych, jak podejmowanie budowy elektrowni, gazowni, rzeźni, wodociągów i szeregu innych urządzeń użyteczności publicznej, przynosiły tak poważne szkody moralnym i materialnym interesom społeczeństwa, że było rzeczą konieczną zerwać z dotychczasowym niedostatecznym ustawodawstwem, wprowadzając zasadę personifikacji odpowiedzialności i zawodowość w organach wykonawczych miast polskich.</u>
          <u xml:id="u-43.34" who="#PPolakiewicz">W warunkach rzeczywistości polskiej, przy niedostatecznem wyrobieniu państwowem i przy znanej geopolitycznej sytuacji, przy szczupłości dochodu publicznego, Państwo nie może wyrzec się należytego wpływu na bieg administracji samorządowej. Rząd centralny, stojący na straży najogólniejszych interesów Państwa i obywateli, jak obronność, Skarb i polityka zagraniczna, musi w stosunku do reprezentacji interesów lokalnych mieć zapewnioną możność ingerowania i koordynowania w razie sprzeczności w drodze nadzoru tych obu interesów.</u>
          <u xml:id="u-43.35" who="#PPolakiewicz">Z tych przesłanek wychodząc, uznaliśmy za całkowicie uzasadnione uprawnienie władzy nadzorczej kontrolowania nie tylko legalności, lecz również i celowości działań samorządu. Wychodząc z zasady jedności administracji publicznej, określenie w ustawie środków nadzoru we własnem państwie nie może i nie powinno budzić wątpliwości i zastrzeżeń, że reprezentant władzy nadzorczej to coś obcego, a nawet narzuconego samorządowi.</u>
          <u xml:id="u-43.36" who="#PPolakiewicz">Nadzór ten, sprawowany w imieniu państwa, w znacznej mierze przez obywateli zorganizowanych w samorządzie wyższego stopnia, może być również rękojmią utrzymania interesów samorządu, jako sprawowanych przez wytrawnych i doświadczonych samorządowców.</u>
          <u xml:id="u-43.37" who="#PPolakiewicz">Najważniejszą ze wszystkich punktów widzenia sprawą, którą ustawa załatwia, to wprowadzenie na całym obszarze Rzeczypospolitej jednolitego typu gminy wiejskiej. Gmina, podstawowa jednostka samorządowa i administracyjna, w ustroju Państwa ma zasadnicze znaczenie, to też wprowadzenie jednolitej gminy zbiorowej czyni zadość najistotniejszym potrzebom samorządu. Zagadnienie, czy gmina w Polsce ma być zbiorowa, czy jednostkowa, uniemożliwiało załatwienie choćby częściowej reformy samorządu, a ponieważ w Sejmie, który zastrzegł sobie prawo stanowienia w tych sprawach, był brak większości, chcącej wziąć odpowiedzialność za unormowanie tego żywotnego, problemu państwowego, odsuwało to jego załatwienie od 1919 r. do chwili obecnej. Najusilniej występowali przeciw zasadzie gminy zbiorowej posłowie z Małopolski we wszystkich sejmach, a i obecnie reprezentanci N. D. w Komisji Administracyjnej oraz posłowie ukraińscy z Małopolski przeciw jednolitej gminie głosowali, Będzie dlatego rzeczą znamienną i wysoce charakterystyczną przypomnieć historię gminy w Małopolsce, Jednolitą organizację wsi w Galicji wprowadzono patentem cesarskim 1784 r., w którym każda wieś otrzymała samorząd gminny o skromnym zakresie działania, a jednostką administracyjną był obszar dworski. Zapowiedzią jednolitego uregulowania ustroju samorządu gminnego była państwowa ustawa ramowa z marca 1862 roku, która skazywała gminę wiejską w Galicji na ciasne ramy terytorialne, wieczną wegetację i indolencję. Na podstawie ustawy ramowej miał Sejm Galicyjski uchwalić ustawę gminną i wtedy odrazu opinia Sejmu podzieliła się Większość sejmu galicyjskiego, która opowiedziała się za utrzymaniem gmin miejscowych i obszarów dworskich, stanowili ugodowcy i oportuniści, których najważniejszym argumentem była obawa odmowy sankcji monarszej w razie stworzenia gminy zbiorowej. Sprzymierzyli się z nimi — mówię ciągle o sierpniu 1866 r. i o sejmie galicyjskim, — posłowie ukraińscy, którzy najgwałtowniej przeciwko gminie zbiorowej przemawiali, obawiając się połączenia w gminach zbiorowych obszarów dworskich z gminami wiejskiemi, a przez to poddania ludności ukraińskiej pod wpływy światlejszej części społeczeństwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-43.38" who="#PPolakiewicz">Po stronie mniejszości, której wniosek przewidywał utworzenie gmin zbiorowych, obejmujących zarówno gromady wiejskie, jak i obszary dworskie, występowali niezależni sposobem myślenia, kierowani polską racją stanu posłowie, którzy obawiali się skutków separacji wsi od dworu i rozwoju biurokracji.</u>
          <u xml:id="u-43.39" who="#PPolakiewicz">Dyskusję zakończyło oświadczenie austriackiego komisarza rządowego, że projekt mniejszości jest sprzeczny z ramową ustawą i oto projekt większości stał się w sierpniu 1866 r. ustawą. Uregulowano jednocześnie ustrój obszarów dworskich jako jednostek administracyjnych. Tendencje do reformy ustroju gminy wiejskiej trwały stale i już w 1869 i 1872 roku Wydział Krajowy wniósł do Sejmu projekty ustaw. W ciągu lat kilkunastu przedstawiano 15 wniosków i projektów ustaw, które wszystkie zmierzały do gminy zbiorowej w Małopolsce.</u>
          <u xml:id="u-43.40" who="#komentarz">(Głos z ław Stronnictwa Ludowego: Wstecznictwo galicyjskie chciało gminy zbiorowej, te same intencje.)</u>
          <u xml:id="u-43.41" who="#PPolakiewicz">Dziękuję, Panie Pośle.</u>
          <u xml:id="u-43.42" who="#PPolakiewicz">Nie będę zatrzymywał uwagi Wysokiej Izby nad historią gminy w zaborze pruskim, bo tylko w Galicji była możność polityczna zaznaczenia tendencji i dążeń polskiej racji stanu. Różnorodność typów gminy pod względem jej wielkości i zasobności w środki, nieodzowne do wykonania rozległych funkcyj publicznych, jakie współczesne ustawodawstwo administracyjne powierza gminie bez oglądania się na istnienie ogromnych odrębności ustrojowych, — niezmiernie utrudnia, a nawet wprost uniemożliwia racjonalne administrowanie Państwem w zakresie wielu ważkich dziedzin życia publicznego, nie wyłączając doniosłej dziedziny obrony Państwa.</u>
          <u xml:id="u-43.43" who="#PPolakiewicz">Niech mi wolno będzie przy powzięciu tej ważnej decyzji powołać się na opinię Pierwszego Naczelnika Państwa, Marszałka Piłsudskiego, który wyraźnie w lutym 1928 r. oświadczył się za typem gminy zbiorowej, a przecie opinia i zdanie Marszałka nie tylko dla mnie i większości Sejmu ma największą wartość.</u>
          <u xml:id="u-43.44" who="#PPolakiewicz">Art. 9 naszej ustawy stanowi: „Do obszaru gminy wchodzi jedno lub kilka osiedli. Wielkość obszaru gminy powinna odpowiadać naturalnemu o ile możności zasięgowi wspólnego zainteresowania lokalnemi sprawami publicznemi ogółu mieszkańców połączonych osiedli, jak również zapewnić gminie zdolność wykonywania ciążących na niej zadań”.</u>
          <u xml:id="u-43.45" who="#PPolakiewicz">Art. 93 ustęp 2 tak mówi: „Na obszarze województw; krakowskiego, lwowskiego, stanisławowskiego, tarnopolskiego oraz pomorskiego i poznańskiego, dotychczasowe gminy wiejskie, nie posiadające zdolności gospodarczej i finansowej do wykonywania zadań, ciążących na nich z mocy dotychczasowych ustaw i ustawy niniejszej, powinny być połączone w gminy większe, odpowiadające postanowieniom art. 9”.</u>
          <u xml:id="u-43.46" who="#PPolakiewicz">W ten sposób ustawa zapewnia wyraźnie, że gminy, które posiadają zdolności gospodarcze i finansowe, nie będą znoszone ani łączone z innemi, niema więc grozy burzenia zdobyczy samorządu w Poznańskiem, na Pomorzu czy w Małopolsce, Wreszcie zakreślony ustawą okres czasu zapewnia przeprowadzenie tej reformy ewolucyjnie i rozważnie i bez powodowania wielkich kosztów.</u>
          <u xml:id="u-43.47" who="#PPolakiewicz">Reforma ta stworzy podstawy dla powstania na terenie całego Państwa zdrowej, silnej i samodzielnej gminy o średniej wielkości terytorialnej. Gmina ta stanie się rzeczywistym warsztatem pracy samorządowej na terenie wsi polskiej, której to roli nie spełniały dzisiejsze karłowate gminy województw południowych i zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-43.48" who="#PPolakiewicz">Komisja Administracyjna poddała projekt Rządu gruntownej analizie nie tylko na podstawie materiałów własnych czy dostarczonych przez Rząd — ale i na podstawie opinij nadesłanych przez wybitnych uczonych i znawców prawa administracyjnego. Trzy zrzeszenia samorządu terytorialnego: Związek Gmin Wiejskich, Miast i Powiatów, opracowały szereg uwag i poprawek, a ich przedstawiciele byli obecni na posiedzeniach Komisji Administracyjnej. Wypowiedział swą opinię o projekcie Rządu zjazd samorządów w składzie personalnym Państwowej Rady Samorządowej. W grudniu 1931 r. Komisja Administracyjna odbyła 22 posiedzenia, dając pełną możność wszystkim członkom komisji zajęcia stanowiska i wypowiedzenia się tak co do projektu, jak i co do zgłoszonych doń poprawek.</u>
          <u xml:id="u-43.49" who="#PPolakiewicz">Zmiany w poszczególnych działach przedłożenia rządowego były przedmiotem prac następujących członków komisji:</u>
          <u xml:id="u-43.50" who="#PPolakiewicz">a) posła Pacholczyka w zakresie gminy i gromady,</u>
          <u xml:id="u-43.51" who="#PPolakiewicz">b) W. Chowańca w zakresie miast,</u>
          <u xml:id="u-43.52" who="#PPolakiewicz">c) Dunin-Markiewicza w zakresie powiatu,</u>
          <u xml:id="u-43.53" who="#PPolakiewicz">d) dr. K. Ducha w zakresie ordynacyj wyborczych,</u>
          <u xml:id="u-43.54" who="#PPolakiewicz">e) dr. J. Rzóski — co do nadzoru państwowego.</u>
          <u xml:id="u-43.55" who="#PPolakiewicz">W pracy Sejmu nad projektem ustawy, trwającej zgórą rok, brali wybitny udział przedstawiciele Rządu w osobach: podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Wł. Korsaka, ponadto współpracowali: naczelnik wydziału St. Podwiński oraz radca ministerialny B. Trzebski.</u>
          <u xml:id="u-43.56" who="#PPolakiewicz">Jako przewodniczący komisji i sprawozdawca wyrażam z tego wysokiego miejsca podziękowanie wszystkim wymienionym osobom i organizacjom za pomoc okazaną w pracach.</u>
          <u xml:id="u-43.57" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-43.58" who="#PPolakiewicz">Nim przejdę do zakończenia, pragnę jeszcze sprostować kilka błędów drukarskich:</u>
          <u xml:id="u-43.59" who="#PPolakiewicz">Na stronie 5, w art. 11, ostatni ustęp, oznaczyć numeracją (4). Na stronie 7, w art. 17, w ustępie 6, cyfrę „15” zastąpić cyfrą „16”. Na stronie 7, w art. 21, w ustępie 3, cyfrę „15”, zastąpić cyfrą „16”. Na stronie 14, w art. 43, w końcu ustępu 6, dodać: „(art. 49, ust. 1)”. Na stronie 15, w art. 44, w ustępie 5, w wierszu 3 od końca, zamiast „wyboru” wstawić „wybory”. Na stronie 17, w art. 51, w ostatnim wierszu ustępu 5, po wyrazie „wynagrodzeń” wstawić wyraz „ze”.</u>
          <u xml:id="u-43.60" who="#PPolakiewicz">Na stronie 22, w art. 65, w ust. (4), w wierszu 5, zamiast słowa „zastępcy”, winno być „zastępcę” w wierszu 6 od końca skreślić wyrazy: „w razie”.</u>
          <u xml:id="u-43.61" who="#PPolakiewicz">Na stronie 23, w art. 66, w ust. (3), w wierszu 3, zamiast „55” wstawić cyfrę „65”. Ust. 2, p. 4, dać jako dalszy ciąg punktu (3), czyli przestawić. W wierszu ostatnim, p. 5, cyfrę „(6)” zastąpić cyfrą „(3)”.</u>
          <u xml:id="u-43.62" who="#PPolakiewicz">W art. 68, w wierszu drugim od końca, zamiast „gminne” wstawić „odnośne”, Na stronie 26, w art. 84, w ostatnim wierszu ust. (2), cyfrę „34” zastąpić cyfrą „40”, Na stronie 31, w art. 116, w ust. (2), zamiast „98” wstawić cyfrę „111”.</u>
          <u xml:id="u-43.63" who="#PPolakiewicz">Wysoki Sejmie! Sprawozdanie moje nie byłoby kompletne, gdybym nie podkreślił, że mimo poważnych reform ustawa o ustroju samorządu nie jest pełną, wprowadza tylko częściową reformę i unifikację w granicach koniecznych potrzeb publicznych i w ramach, w jakich pozwalają się ująć poważne różnice w stopniu kultury i stanu gospodarczego poszczególnych obszarów państwa.</u>
          <u xml:id="u-43.64" who="#PPolakiewicz">Jestem wyrazem opinii całej Komisji Administracyjnej, jeśli podkreślę, że ustawa niniejsza ma być tylko początkiem szerokiej reformy i że równolegle z wprowadzeniem niniejszej ustawy w życie pójdzie praca przygotowawcza i Rząd przedłoży Sejmowi projekty ustaw, tyczące się:</u>
          <u xml:id="u-43.65" who="#PPolakiewicz">1) uregulowania finansów komunalnych, które dotychczas cechuje tymczasowość i niezupełność,</u>
          <u xml:id="u-43.66" who="#PPolakiewicz">2) zrewidowania i uporządkowania obowiązkowego zakresu działania gmin i zakazu przerzucania na nie czynności bez wskazania źródeł pokrycia,</u>
          <u xml:id="u-43.67" who="#PPolakiewicz">3) ramowych przepisów służbowych, dyscyplinarnych i emerytalnych dla pracowników samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-43.68" who="#PPolakiewicz">Zdawaliśmy sobie sprawę, że ustawa ta nowelizuje dotychczas obowiązujące ustawodawstwo w poszczególnych dzielnicach i dlatego wyłoniła się konieczność wydania jednolitych ustaw dla poszczególnych dzielnic. Art. 111 ustawy upoważnia Prezydenta Rzeczypospolitej do ustalenia tekstów ustaw o ustroju gminy, miasta i powiatu, przyczem Prezydent władny jest czynić zmiany w ustawach państw zaborczych — zmiany konieczne do skodyfikowania i uporządkowania obowiązującego stanu prawnego.</u>
          <u xml:id="u-43.69" who="#PPolakiewicz">W poszczególnych bowiem dzielnicach obowiązują dotychczas następujące ustawy:</u>
          <u xml:id="u-43.70" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-43.71" who="#PPolakiewicz">Samorząd gmin wiejskich w b. Kongresówce.</u>
          <u xml:id="u-43.72" who="#PPolakiewicz">1. Ustawa o samorządzie gminnym z dnia 19 lutego (2 marca) 1864 r.</u>
          <u xml:id="u-43.73" who="#komentarz">(Zbiór praw Cesarstwa Rosyjskiego, tom II, rozdział V)</u>
          <u xml:id="u-43.74" who="#PPolakiewicz">2. Dekret z dnia 27 listopada 1918 r. o utworzeniu rad gminnych (Dz. Praw nr 18, poz. 48, z 1918 r.). Regulamin wyborczy do rad gminnych w gminach wiejskich na obszarze b. Królestwa Kongresowego, Monitor Polski Nr 124 z dnia 1 czerwca 1927 r.</u>
          <u xml:id="u-43.75" who="#PPolakiewicz">Samorząd gmin wiejskich w woj. wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-43.76" who="#PPolakiewicz">3. Rozporządzenie Komisarza Generalnego Ziem Wschodnich z dnia 26 września 1919 r. o samorządzie gminnym (Dz. Urzędowy Zarządu Ziem Wschodnich Nr 21, poz. 215).</u>
          <u xml:id="u-43.77" who="#PPolakiewicz">4. Rozporządzenie Komisarza Generalnego Ziem Wschodnich z dnia 25 czerwca 1919 r. o tymczasowej ordynacji wyborczej do zebrań i rad gminnych (Dz. Urzędowy Zarządu Ziem Wschodnich Nr 7, poz. 45).</u>
          <u xml:id="u-43.78" who="#PPolakiewicz">Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 4 lipca 1930 r. o przekazaniu starostom powiatowym województw: nowogródzkiego, poleskiego, wileńskiego, wołyńskiego oraz białostockiego w odniesieniu do powiatów grodzieńskiego, wołkowyskiego i bielskiego prawa zarządzania wyborów do zebrań i rad gminnych (Dz. Ust. Nr 50, poz. 426).</u>
          <u xml:id="u-43.79" who="#PPolakiewicz">Samorząd miejski w b. Królestwie Kongresowem.</u>
          <u xml:id="u-43.80" who="#PPolakiewicz">5. Dekret z dnia 13 grudnia 1918 r. o wyborach do rad miejskich na terenie b. Królestwa Kongresowego (Dz. Praw Nr 20, poz. 58 z 1918 r.).</u>
          <u xml:id="u-43.81" who="#PPolakiewicz">Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 24 maja 1927 r., zawierające regulamin wyborczy do rad miejskich na obszarze b. Królestwa Kongresowego (Monitor Polski Nr 119 z dnia 25 maja 1927 r.).</u>
          <u xml:id="u-43.82" who="#PPolakiewicz">Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 13 sierpnia 1930 r. o zmianie rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 24 maja 1927 r., zawierające regulamin wyborczy do rad miejskich na obszarze b. Królestwa Kongresowego (Monitor Polski Nr 191 z dnia 20 sierpnia 1930 r.).</u>
          <u xml:id="u-43.83" who="#PPolakiewicz">6. Dekret z dnia 4 lutego 1919 r. o samorządzie miejskim (Dz. Praw Nr 13, poz. 140 z 1919 r.).</u>
          <u xml:id="u-43.84" who="#PPolakiewicz">Dekret przepisuje organizację samorządu miejskiego w miastach, wymienionych w załączniku do dekretu.</u>
          <u xml:id="u-43.85" who="#PPolakiewicz">Przepisy wykonawcze z dnia 18 lutego 1919 r. do art. 72 dekretu o samorządzie miejskim (Dz. Urzędowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Nr 14, poz. 163 z 1919 r.).</u>
          <u xml:id="u-43.86" who="#PPolakiewicz">Regulamin wyborczy z dnia 26 lutego 1919 r. do art. 43 dekretu o samorządzie miejskim (Dz. Urzędowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Nr 17, poz. 188 z 1919 r.).</u>
          <u xml:id="u-43.87" who="#PPolakiewicz">Samorząd miejski w wojew. wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-43.88" who="#PPolakiewicz">7. Rozporządzenie Generalnego Komisarza Ziem Wschodnich z dnia 25 czerwca 1919 r. o wyborach do tymczasowych rad miejskich (Dz. Urzędowy Zarządu Ziem Wschodnich Nr 7, poz. 44).</u>
          <u xml:id="u-43.89" who="#PPolakiewicz">Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych w tym zakresie ogłoszone zostały w Dz. Ustaw Nr 47, poz. poz.:</u>
          <u xml:id="u-43.90" who="#PPolakiewicz">1) z dn. 11-go marca 1927 r. — poz. 426;</u>
          <u xml:id="u-43.91" who="#PPolakiewicz">2) z dn. 11-go marca 1927 r. — poz. 427);</u>
          <u xml:id="u-43.92" who="#PPolakiewicz">3) z dn. 8-go kwietnia 1927 r. — poz. 428.</u>
          <u xml:id="u-43.93" who="#PPolakiewicz">8. Rozporządzenie Generalnego Komisarza Ziem Wschodnich z dnia 14 sierpnia 1919 r. o ustawie miejskiej. (Dz. Urzędowy Zarządu Ziem Wschodnich Nr 12, poz. 99).</u>
          <u xml:id="u-43.94" who="#PPolakiewicz">Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 6 lutego 1919 r. w sprawie regulaminu wyborczego do rad miejskich w miastach, rządzących się rozporządzeniem Komisarza Generalnego Ziem Wschodnich z dnia 14 sierpnia 1919 r. o ustawie miejskiej. (Monitor Polski Nr 38 z 1929 r.).</u>
          <u xml:id="u-43.95" who="#PPolakiewicz">Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 26 czerwca 1930 r. w sprawie zmiany rozporządzenia Komisarza Generalnego Ziem Wschodnich z dnia 14 sierpnia 1919 r., zawierającego regulamin wyborczy. (Monitor Polski Nr 155 z 1930 r.).</u>
          <u xml:id="u-43.96" who="#PPolakiewicz">Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 13 sierpnia 1930 r. o zmianie rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 6 lutego 1929 r. w sprawie regulaminu wyborczego do rad miejskich w miastach, rządzących się rozporządzeniem Komisarza Generalnego Ziem Wschodnich z dnia 14 sierpnia 1919 r. o ustawie miejskiej. (Monitor Polski Nr 191 z dnia 20 sierpnia 1930 r.).</u>
          <u xml:id="u-43.97" who="#PPolakiewicz">Samorząd powiatowy w b. zaborze rosyjskim.</u>
          <u xml:id="u-43.98" who="#PPolakiewicz">9. Dekret z dnia 5 grudnia 1918 r. o tymczasowej ordynacji wyborczej do sejmików powiatowych. (Dz. Praw Nr 19, poz. 51 z 1918 r.).</u>
          <u xml:id="u-43.99" who="#PPolakiewicz">Przepisy wykonawcze Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 15 stycznia 1919 r. do dekretu o tymczasowej ordynacji wyborczej do sejmików powiatowych. (Dz. Urzędowy Min. Spr. Wewn. Nr 5, poz. 62 z 1919 r.).</u>
          <u xml:id="u-43.100" who="#PPolakiewicz">Powyższe przepisy wykonawcze zmienione zostały częściowo przez rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 13 lipca 1927 r. (Monitor Polski Nr 160 z dn. 13. VII. 1927 r.).</u>
          <u xml:id="u-43.101" who="#PPolakiewicz">10. Dekret z dnia 4 lutego 1919 r. o tymczasowej ordynacji powiatowej dla obszarów b. zaboru rosyjskiego. (Dz. Praw Nr 13, poz. 141 z 1919 roku).</u>
          <u xml:id="u-43.102" who="#PPolakiewicz">Przepisy wykonawcze Ministra Spraw Wewnętrznych z 18 lutego 1919 r. do powyższego dekretu. (Dz. Urzędowy Min. Spr. Wewn. Nr 14, poz. 164 z 1919 roku).</u>
          <u xml:id="u-43.103" who="#PPolakiewicz">Samorząd gmin wiejskich.</u>
          <u xml:id="u-43.104" who="#PPolakiewicz">11. Ustawa z dnia 12 sierpnia 1866 r., obowiązująca w Królestwie Galicji i Lodomerii oraz w Wielkiem Księstwie Krakowskiem o urządzeniu gmin i ordynacji wyborczej do gmin. (Dz. Ustaw Krajowych Nr 9).</u>
          <u xml:id="u-43.105" who="#PPolakiewicz">Samorząd miast.</u>
          <u xml:id="u-43.106" who="#PPolakiewicz">12. Ustawa z dnia 13 marca 1889 r. zaprowadzająca ustawę gminną dla miast (wymienione 30 większych miast Małopolski.) Dz. Ustaw Krajowych Nr. 24.</u>
          <u xml:id="u-43.107" who="#PPolakiewicz">Miasta Lwów i Kraków otrzymały oddzielne statuty.</u>
          <u xml:id="u-43.108" who="#PPolakiewicz">13. Ustawa z dnia 3 lipca 1896 r. zaprowadzająca ustawę gminną dla miast, nieobjętych ustawą z dnia 13 marca 1889 r., i znaczniejszych gmin w Królestwie Galicji i Lodomerii z Wielkiem Księstwem Krakowskiem Dz. Ustaw Krajowych nr. 24.</u>
          <u xml:id="u-43.109" who="#PPolakiewicz">14. Rozporządzenie Polskiej Komisji Likwidacyjnej z dn. 23 listopada 1918 r. o wprowadzeniu do ordynacji wyborczej dla gmin trzech, względnie czterech kół wyborczych Dz. Rozporządzeń Polskiej Komisji Likwidacyjnej nr. 2 z 1918 r.</u>
          <u xml:id="u-43.110" who="#PPolakiewicz">Samorząd powiatowy.</u>
          <u xml:id="u-43.111" who="#PPolakiewicz">15. Ustawa z dnia 12 sierpnia 1866 r., obowiązująca w Królestwie Galicji i Lodomerii z Wielkiem Księstwem Krakowskiem, o reprezentacji powiatowej i o ordynacji wyborczej powiatowej Dz. Ustaw Krajowych nr 21.</u>
          <u xml:id="u-43.112" who="#PPolakiewicz">Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 23 września 1929 r. o rozciągnięciu na obszar Spiszą i Orawy mocy obowiązującej galicyjskich ustaw o samorządzie gminnym i powiatowym. Dz. Ustaw nr 72, poz. 546.</u>
          <u xml:id="u-43.113" who="#PPolakiewicz">Samorząd gminny.</u>
          <u xml:id="u-43.114" who="#PPolakiewicz">16. Pruska ordynacja wiejska dla siedmiu wschodnich prowincyj monarchii z dnia 3 lipca 1891 r. Zbiór ustaw pruskich — str. 233.</u>
          <u xml:id="u-43.115" who="#PPolakiewicz">17. Rozporządzenie tymczasowe z dn. 25 marca 1920 r. o zmianie pruskiej ordynacji wiejskiej dla siedmiu wschodnich prowincyj monarchii. Dz. Urzędowy Ministerstwa b. Dzielnicy Pruskiej nr 19, poz. 190 z 1920 roku. Do rozporządzenia została dołączona instrukcja o sposobie przeprowadzenia wyborów w gminach wiejskich.</u>
          <u xml:id="u-43.116" who="#PPolakiewicz">Samorząd miejski.</u>
          <u xml:id="u-43.117" who="#PPolakiewicz">18. Pruska ordynacja miejska dla sześciu wschodnich prowincyj monarchii z dnia 30 maja 1853 r. Zbiór ustaw pruskich, str. 201.</u>
          <u xml:id="u-43.118" who="#PPolakiewicz">Rozporządzenie Ministra b. Dzielnicy Pruskiej z dnia 12 sierpnia 1921 r. o zmianie ordynacji miejskiej dla sześciu wschodnich prowincyj monarchii pruskiej z dnia 30 maja 1853 r. i o przeprowadzeniu wyborów komunalnych w miastach b. dzielnicy pruskiej Dz. Ustaw nr 71, poz. 490 z 1921 r.</u>
          <u xml:id="u-43.119" who="#PPolakiewicz">Samorząd powiatowy.</u>
          <u xml:id="u-43.120" who="#PPolakiewicz">19. Pruska ordynacja powiatowa dla prowincji Poznańskiej z dnia 20 grudnia 1828 r. Zbiór praw pruskich, str. 3 z 1829 r.</u>
          <u xml:id="u-43.121" who="#PPolakiewicz">20. Pruska ordynacja powiatowa dla prowincyj wschodnich z wyjątkiem prowincji Poznańskiej z dnia 13 grudnia 1872 r. Zbiór ustaw pruskich, str. 179.</u>
          <u xml:id="u-43.122" who="#PPolakiewicz">21. Rozporządzenie Prezydenta z dnia 16 stycznia 1928 r. o rozciągnięciu mocy obowiązującej przepisu § 179 ordynacji powiatowej dla prowincji wschodnio-i zachodnio-pruskiej, Brandenburgii i Pomorza, Śląska i Saksonii z dnia 19 marca 1881 r. (Zb. ust. pr., str. 179) na obszar województwa poznańskiego. Dz. Ustaw nr. 9, poz. 63.</u>
          <u xml:id="u-43.123" who="#PPolakiewicz">Poszczególnym postanowieniom tych ustaw przeciwstawiliśmy w naszych pracach polską myśl samorządową, wynik doświadczeń i prac wielu ludzi w ciągu lat kilkunastu w odrodzonem Państwie. Jest piękne i dumne powiedzenie Francuzów, a pragnąłbym, aby stało się naszem, że gdy Bóg chce dać ludzkości nową ideę, zapładnia nią najpierw mózg i serce Francuza. Praca nasza, zawarta w projekcie ustawy, nie jest ani nową ideą, ani pełną konstytucją samorządową, lecz jest skromnym wysiłkiem prawodawców polskich, dążących do zmiany ustaw zaborcy austriackiego, niemieckiego i rosyjskiego. W przekonaniu, że mózg i serce Polaków może również do dorobku kulturalnego i gospodarczego w ujęciu prawnem dorzucić coś lepszego i celowszego od praw, narzuconych nam przez ustawodawców zaborczych w ciągu ubiegłego stulecia, w pełni mego przekonania i odpowiedzialności wnoszę: Wysoki Sejm raczy załączoną ustawę uchwalić na pożytek Państwu, społeczeństwu i samorządowi,</u>
          <u xml:id="u-43.124" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wiceminister Spraw Wewnętrznych Korsak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WiceministerSprawWewnętrznychKorsak">Wobec oczywistego przeoczenia terminu dla pełnomocnictw Prezydenta Rzeczypospolitej, przewidzianych w art. 35 ust. 1 i w art. 111 ust. 1 i powstałych wątpliwości konstytucyjnych w imieniu Rządu zgłaszam do wymienionych artykułów następujące poprawki:</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#WiceministerSprawWewnętrznychKorsak">1) Brzmienie art. 35 uzupełnić w sposób następujący: w wierszu 2, ust. 1 po słowach „do wydania” dodać wyrazy „w okresie lat trzech od chwili wejścia w życie ustawy niniejszej”.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#WiceministerSprawWewnętrznychKorsak">2) Ust. 4 art. 35 skreślić.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#WiceministerSprawWewnętrznychKorsak">3) W wierszu 2, ust. 1 artykułu 111, po słowach „do ustalenia” dodać wyrazy „w okresie lat trzech od chwili wejścia w życie ustawy niniejszej”,</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#WiceministerSprawWewnętrznychKorsak">4) Ust. 4 artykułu 111 skreślić.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#WiceministerSprawWewnętrznychKorsak">Głos ma p. Rymar.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PRymar">Ustawy ustrojowe w zakresie samorządu terytorialnego mają znaczenie nie mniejsze bodaj, jak konstytucyjne. Załatwiają zagadnienia bardzo powszechne i ważne; organa ustrojowe samorządu są najlepszą szkołą życia publicznego. Dyskusja tedy nad ustawami takiemi powinna się odbywać w całem społeczeństwie, powinna wywoływać duże zainteresowanie. Niemal wszyscy działacze samorządowi powinni tekst ustawy, która idzie pod obrady Sejmu, umieć na pamięć.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Brawo!)</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#PRymar">Niech mi będzie wolno bodaj bez przesady stwierdzić, że większość panów posłów, którzy dzisiaj przystąpili do dyskusji nad ustawą samorządową, egzemplarze projektu, opracowanego przez komisję, otrzymała dzisiaj...</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Dzisiaj rano!)</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#PRymar">...i nie zdążyli oni jeszcze ich przeczytać, a cóż dopiero mówić o ogóle społeczeństwa, o dziesiątkach tysięcy działaczy samorządowych, interesujących się tem zagadnieniem?</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Jest to system zaskakiwania.)</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#PRymar">Niepodobna przecież stawiać kwestii w ten sposób, a są tendencje stawiania kwestii w ten sposób, że jest to jedna z tych ustaw chwilowych, które wraz z załamaniem się regime'u także odejdą, także będą zmienione i że wobec tego niema powodu specjalnego interesowania się niemi. Taki pogląd jest nie do utrzymania.</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#PRymar">Ustawa, do której uchwalania i dyskutowania przystąpiliśmy przed chwilą, dotyczy olbrzymiej organizacji wszystkich stopni samorządu, może go zrujnować lub utrzymać na wysokim poziomie, znaczy dla społeczeństwa zbyt wiele, aby nad reformą samorządu taką czy inną przejść lekko do porządku dziennego. I dlatego nie zamierzamy spokojnie asystować, jak wielu z nas mówi, w milczeniu na pogrzebie dotychczasowego samorządu, chcemy szczegółowo przeglądnąć i omówić poszczególne postanowienia i wykazać te niedociągnięcia i te zasadnicze błędy, które w niej są, chcemy poddać pod dyskusję Sejmu i ogółu obywateli kraju całość zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-46.8" who="#PRymar">Dotąd wszystkie projekty, przedkładane dawniejszym sejmom, próbowały tylko poszczególne, zdaniem ówczesnych współpracowników nad temi projektami, dojrzałe do rozstrzygnięcia zagadnienia zreformować i zmieniać. Dopiero obecny Rząd i dopiero obecna większość w Komisji Administracyjnej poszły nie na małą ustawę, nie na małe zmiany i poprawki, lecz na bardzo daleko idące zmiany i przeróbki, na wielką ustawę samorządową.</u>
          <u xml:id="u-46.9" who="#PRymar">Padło słowo, które zahypnotyzowało wielu, unifikacji, zwłaszcza unifikacji tej u dołu najbardziej podstawowej komórki samorządu, gminy. I jest wielu w Polsce, którzy uwierzyli w to, że bez unifikacji samorządu grozi Polsce poważne niebezpieczeństwo, że administracja polska nie da sobie rady z tą różnorodną mozaiką gmin, gromad, miast, powiatów, koniecznie trzeba je zunifikować. Czy naprawdę tak jest? Zdaje mi się, że choćby do unifikacji przywiązywać to znaczenie, jakie jej chcą nadać autorzy tego projektu, to i tak napotka się na przeszkody, których się nie przeskoczy. Można w Polsce unifikować samorządy w 16 województwach, w 17 Śląskiem, ustawami tego Sejmu samorządu nie zunifikujemy, a mimo to wszyscy uważamy i uważać będziemy, że Śląsk nierozerwalnie do Polski należy i powinien mieć jaknajlepsze ustawy, choćby inne, aniżeli dziś, także samorządowe. Na tem stanowisku stoją władze, stoi także Rząd. Mam w ręku z dwóch ostatnich lat zarówno z inicjatywy wojewódzkiej rady śląskiej, jak Sejmu Śląskiego, z podpisem p. wojewody Grażyńskiego, który jest niewątpliwie mężem zaufania Rządu centralnego, wniesionych do Sejmu Śląskiego, szereg projektów, dotyczących ustaw: o powiatowych związkach komunalnych, o ordynacji wyborczej do rad powiatowych i gminnych, o wewnętrznym ustroju woj. śląskiego, w bardzo odmienny sposób określających ten samorząd od gminy do województwa, który ma obowiązywać tam na Śląsku. I nikomu napewno w Rządzie, także tu nam nie przyszło do głowy, że dawanie odmiennego ustroju samorządowego tamtej dzielnicy jest odrywaniem Śląska od Polski, jest czynieniem mu krzywdy. To jest jeden argument z ostatnich poprostu miesięcy,...</u>
          <u xml:id="u-46.10" who="#komentarz">(Głos: Ale słaby.)</u>
          <u xml:id="u-46.11" who="#PRymar">...albowiem projekt ustawy o ustroju wewnętrznym woj. śląskiego nosi datę 29 października 1932 r. Jednym z rzeczoznawców, do którego zwróciła się sejmowa Komisja Administracyjna z prośbą o wypowiedzenie zdania, a na którego zdanie p. referent i większość, jako dla nich miarodajne się powoływali, był p. Bobrzyński. Mam znów sprawozdanie Komisji, powołanej przez p. Prezesa Rady Ministrów do opracowania projektu reorganizacji administracji państwowej, t. zw. komisji trzech z lat dawniejszych Autorem sprawozdania był jeden z tych trzech rzeczoznawców, p. Bobrzyński. Na str. 12 tego raportu, przedłożonego przez komisję trzech Prezesowi Rady Ministrów czytamy: „Jednolitość ustroju gminnego od Pomorza aż do Wołynia ze stanowiska jedności Państwa nie jest rzeczą konieczną i nie jest też wskazaną”.</u>
          <u xml:id="u-46.12" who="#PRymar">Wszystkie związki samorządowe, z wyjątkiem związku gmin wiejskich w Warszawie, oświadczyły się tylko za częściową zmianą ustawodawstwa, za powolną ewolucją.</u>
          <u xml:id="u-46.13" who="#komentarz">(Głos: A więc była dyskusja.)</u>
          <u xml:id="u-46.14" who="#PRymar">P. Minister Spraw Wewnętrznych, przemawiając rok temu w Komisji i w Sejmie przy wnoszeniu tego projektu pod obrady Sejmu, także twierdził: „Nie więcej reform, niż tego wymagają pilne potrzeby publiczne i nie mniej, niż to jest konieczne do zadośćuczynienia im. Trzeba przestrzegać w dziedzinie organizacji życia społecznego prawideł rozsądnej ewolucji”.</u>
          <u xml:id="u-46.15" who="#PRymar">Zdawałoby się tedy, że te wszystkie poważne głosy i argumenty powinny skłonić Rząd i jego większość do tego, ażeby reformować w dotychczasowym samorządzie tylko to, co do reformy dojrzało. Dojrzało dosyć wiele. Pragnę przypomnieć, że bodaj wszyscy niemal uważamy, że do tych dojrzałych zagadnień należy włączenie obszarów dworskich do gmin w województwach zachodnich i zniesienie tam wójtostw, należy dalej rozciągnięcie dekretu obowiązującego w b. Kongresówce o ordynacji wyborczej powiatowej na województwa Małopolski, należy zniesienie zebrań gromadzkich w b. Kongresówce, należy ujednostajnienie praw języka polskiego w urzędowaniu, należy jednolity okres urzędowania, jednolite okresy wyborcze, może podstawy prawa wyborczego, więc wiek zarówno tych, co głosują, jak tych, którzy są wybierani, może skrócenia toku instancyj, jednolita kontrolą wewnętrzna, ścisłe określenie odpowiedzialności jednostkowej i kolegialnej, podział funkcyj,</u>
          <u xml:id="u-46.16" who="#komentarz">(Głos: Akurat to wszystko zawiera projekt.)</u>
          <u xml:id="u-46.17" who="#PRymar">określenie t. zw. poruczonego zakresu działania.</u>
          <u xml:id="u-46.18" who="#PRymar">Panowie widzą więc, że jest długa litania spraw, co do których opinia publiczna wypowiada się prawie jednomyślnie. Te zagadnienia dojrzały, a nawet pogląd na sposób, jak je załatwić, jest naogół jednolity.</u>
          <u xml:id="u-46.19" who="#komentarz">(Głos: Wszystko to ustawa zawiera.)</u>
          <u xml:id="u-46.20" who="#PRymar">Zamiast załatwienia tych tylko rzeczy ustawa, nad którą rozpoczęliśmy dyskusję, poszła znacznie dalej. Pozostawiła bez większych zmian samorząd tej dzielnicy, gdzie jest on najmłodszy, najmniej zebrał doświadczeń, najmniej normalnie się rozwijał, w byłym zaborze rosyjskim, natomiast samorząd, bądźcobądź, stary, mający za sobą wiekową tradycję i doświadczenie w dwóch innych dzielnicach, w województwach zachodnich i południowych, ustawa ta wywraca wprost do góry nogami.</u>
          <u xml:id="u-46.21" who="#PRymar">Czy te przepisy nowe, a któreby trzeba podzielić na 4 grupy, zaspokajają życzenia i interesy społeczeństwa, czy są one zgodne z żądaniami, z opinią społeczeństwa czy nie? Zajmę się przedewszystkiem 4 grupami postanowień, budzących największe wątpliwości i największe zastrzeżenia. To przepisy, wprowadzające wszędzie gminę zbiorową, a w ślad za tem i gromadę, i budzące w dalszej konsekwencji wątpliwości konstytucyjne, to tak licznie rozsiane w ustawie pełnomocnictwa, dawane nawet nie Prezydentowi, lecz Ministrowi, to nadzór specjalnie pojęty i wreszcie przepisy wyborcze.</u>
          <u xml:id="u-46.22" who="#PRymar">Przed gminą zbiorową bronią się niemal solidarnie ziemie zachodnie i południowe. P. referent prawie chciał nas zastrzelić przypomnieniem, że gmina jednostkowa na terenie Małopolski ma rodowód niezbyt dla nas miły i sympatyczny: dekrety, względnie patenty cesarskie z roku 1782 i 1862.</u>
          <u xml:id="u-46.23" who="#komentarz">(Głos: Zbiorowa jest płodem rosyjskim.)</u>
          <u xml:id="u-46.24" who="#PRymar">Niewątpliwie w ciągu 150 lat panowania zaborców na naszych ziemiach reformowali oni całą administrację państwa i wydawali we wszystkich trzech dzielnicach także w dziedzinie samorządu na terenie b. Kongresówki dekrety swoje, tam cesarskie, tu carskie, względnie ich niższe władze wydawały odpowiednie rozporządzenia z ich pełnomocnictw. Gdybym chciał przypominać, jakim duchem jest owiana i skąd przyszła gmina zbiorowa, tobym p. referentowi zacytował „Przyjaciela Ludu”, organ Związku Chłopskiego, którego grupa posłów zasiada na ławach B. B.</u>
          <u xml:id="u-46.25" who="#PRymar">Ustęp bardzo brzydki! Twierdzi p. Stapiński, osobiście podpisany pod tym artykułem, że „cała treść gminy zbiorowej, jej pochodzenie, chęć wtłoczenia jej w całą Polskę jest owiana duchem carskim, duchem carów i satrapów carskich”.</u>
          <u xml:id="u-46.26" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Jako członek Stronnictwa Narodowego powinien się Pan radowa.)</u>
          <u xml:id="u-46.27" who="#PRymar">Nie, proszę Fana, mnie żaden duch carski nigdy nie imponował.</u>
          <u xml:id="u-46.28" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Panowie mieliście słabość do cara.)</u>
          <u xml:id="u-46.29" who="#PRymar">Ale trzeba przecież stwierdzić, że w ówczesnej Galicji ten patent cesarski z 1782 r. nie przyszedł w próżnię, że i przed tym czasem jakaś organizacja u dołu była. I gdybyśmy chcieli zajrzeć do pracy prof. Bujaka, w „Samorządzie” w listopadzie 1931 r. w dwóch numerach zamieszczonej, tobyśmy tam wyczytali całą historię zarówno gminy jednostkowej, jak i gminy zbiorowej. Prof. Bujak bardzo dokładnie przypomina, że gmina jednostkowa przyszła do Polski z zachodu, a gmina zbiorowa „wołost” od książąt ruskich ze wschodu, że ani jedna, ani druga nie jest rodzimym produktem polskim,...</u>
          <u xml:id="u-46.30" who="#komentarz">(Wiceminister Korsak: Obydwaj Panowie się mylą, on i Pan.)</u>
          <u xml:id="u-46.31" who="#PRymar">...ale ostatecznie on, a za nim bardzo wielu, woli przyjmować pewne pomysły z zachodu, aniżeli ze wschodu. Prof. Bujak jest zdania, iż należałoby, zanim się przystąpi do ostatecznej decyzji, jaka gmina ma być w Polsce, zbadać dorobek jednej i drugiej.</u>
          <u xml:id="u-46.32" who="#PRymar">Na zachodzie były gminy małe, najmniejsza, licząca przeciętnie w woj. poznańskiem jakie 300 osób.</u>
          <u xml:id="u-46.33" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Nawet i mniej.)</u>
          <u xml:id="u-46.34" who="#PRymar">Nie, 300 przeciętnie, w pomorskiem 419 przeciętnie. Na terenie b. Kongresówki i województw wschodnich te gminy liczyły po kilka, nawet kilkanaście tysięcy. Co o nich powiada dziś prof. Bujak, co o nich powiadają, porównując dorobek wzajemny, działacze na zachodzie? Rząd nie przedłożył tej paraleli, trzeba się tedy posługiwać prywatnym dorobkiem, prywatną myślą i pracą. Otóż na zachodzie piszą bardzo słusznie: „Wozy u nas nie grzęzną nigdzie w błocie, jest aż nadto dużo dobrych budynków szkolnych, opieka społeczna wszędzie zapewniona, wszędzie są położne w dostatecznej ilości, higiena ogólna w najwyższym stopniu, są biblioteki, są straże pożarne, kółka rolnicze, przytułki dla starców i t. d.</u>
          <u xml:id="u-46.35" who="#komentarz">(P. Rzóska: Ile z tego powiaty robiły? P. Polakiewicz: Ile gminy, powiaty i Państwo? Głosy na prawicy: To obojętne.)</u>
          <u xml:id="u-46.36" who="#PRymar">Gdyby szło o wzmocnienie gminy na zachodzie, gdy staniemy na tem stanowisku, że gmina z 300 czy 400 ludzi jest za mała — prawda mamy spis poprzedni, a nie ostatni — to na zachodzie bardzo łatwo wzmocnić tę gminę. W woj. poznańskiem i pomorskiem jest jeszcze w tej chwili 2.437 obszarów dworskich z 514.000 mieszkańców. Wcielić te obszary do gmin, to znaczy wzmocnić je przeciętnie o 35 do 40%, jeżeli chodzi o ludność, a jeżeli chodzi o podstawę wymiaru podatkowego, to niewątpliwie jeszcze więcej. I w ten sposób jednostka samorządowa podstawowa na terenie Wielkopolski ulegnie wzmocnieniu.</u>
          <u xml:id="u-46.37" who="#PRymar">Powiadają nam: nie bójcie się, nie będzie masowego degradowania dotychczasowych gmin; pozostanie ich wiele, a tylko te, które istotnie nie mają podstaw gospodarczych i finansowych, będą łączone. Motywy w przemówieniu p. Ministra przed rokiem wygłoszonem stawiały kwestię w ten sposób, że dotychczasowa gmina jednostkowa w dwóch tamtych dzielnicach pozostanie tylko wyjątkowo — przytaczam dosłownie ustęp wzięty z przemówienia — a przykładowo nam podany podział zniesionego zresztą niedawno powiatu Strzelno, na nowe gminy zbiorowe wykazuje, że w tym powiecie będzie siedem gmin, przeciętnie po 5,500 mieszkańców. Takie wyjaśnienie otrzymaliśmy w komisji. Ażeby dotychczasowe gminy na zachodzie, względnie w Małopolsce przerobić na gminy przeciętnie do 5,500 mieszkańców, trzeba na Pomorzu 13 do 14 obecnych gmin zamienić na gromady i zrobić z nich jedną gminę, w woj. poznańskiem 18 dotychczasowych gmin zamienić na jedną gminę zbiorową, w krakowskiem 7, w lwowskiem 6, w tarnopolskiem i Stanisławowskiem 5. Wiem, że to nie będą szablony, ale to jest ta ogólna wytyczna, którą nam podał reprezentant Rządu na komisji z jednego tylko przykładowo powiatu z Wielkopolski. Na moją prośbę, ażeby nam umożliwiono zaglądnięcie do innych prób i obliczeń, zrobionych dla dwóch innych dzielnic, także w Małopolsce, dostałem odpowiedź odmowną, więc na inne przykłady niestety powołać się nie mogę.</u>
          <u xml:id="u-46.38" who="#PRymar">Ale jeśli w powiatach, zamieszkałych przez ogromną większość polskiego społeczeństwa, nawet bardzo głęboko sięgające zmiany, wywołujące niezadowolenie społeczeństwa, w pewnym stopniu strawićby można, to tam, gdzie dołącza się do tego także groźba podkopania podstaw rozwoju polskiego społeczeństwa, zagadnienie staje się już bardzo poważne i groźne. Mam cyfry z terenów czterech województw Małopolski. Prawda, cyfry to stare, często przedwojenne, ale dla tych, którzy znają tamtejsze tereny, nie ulega najmniejszej wątpliwości, że zasadnicze procentowe i proporcjonalne stosunki narodowościowe zbyt się nie zmieniły.</u>
          <u xml:id="u-46.39" who="#PRymar">Prof. Stanisław Pawłowski wydał książkę pod tytułem „Ludność rzymsko-katolicka w polsko-ruskiej części Galicji”. Z 6.000 okrągło gmin, jakie mamy w Małopolsce, już i z województwem krakowskiem, poddał badaniu 4340 gmin o ludności mieszanej w 60 powiatach, wliczając w to gminy podkarpackie z województwa krakowskiego, t. zw. Łemkowszczyznę. Oto wyniki: na 4.300 gmin, przez niego badanych i zamieszkiwanych i przez Polaków i przez Rusinów, Polacy rzymsko-katolicy liczą mniej, niż 25%, w 2.487 gminach, 25 do 50% w 756 gminach, wreszcie w około 1.000 gminach Polacy są w większości. Mam z sobą mapę prof. Buzka, która daje wykres kolorowy gmin, w których rządzą Polacy i gmin o większości ruskiej. Dość popatrzeć na tę mapę, którą zechcą Panowie, interesujący się tem zagadnieniem przeglądnąć, aby stwierdzić, że ta siatka wygląda w ten sposób, iż robienie gmin wielkich automatycznie te grupy Polaków, osiadłych dość licznie, musi oddać pod władzę większości ruskiej.</u>
          <u xml:id="u-46.40" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Dlaczego? Przecież można inaczej robić. P. S. Stroński: Niezawsze Wy będziecie robili wybory.)</u>
          <u xml:id="u-46.41" who="#PRymar">Jest to w książce prof. Pawłowskiego. Zupełnie podobne dane dał z trybuny Sejmu poseł Putek, który czerpał je z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z czasów już powojennych.</u>
          <u xml:id="u-46.42" who="#PRymar">A co mówi o tem ludność polska na tamtym terenie? Czegóż ona chce? We wnioskach komisji dla usprawnienia administracji, które Panowie niewątpliwie znają, piszą autorzy tych materiałów wręcz, iż w ciągu nawet ostatnich lat władze wyższe pod naciskiem, pod naleganiem i na żądanie ludności polskiej, osadników cywilnych i wojskowych na tamtym terenie, dzieliły te niewielkie nawet gminy, w których żyli obok siebie Polacy i Rusini i kłócili się wzajemnie, na dwie gminy: polską i ruską i pozwalały jednym i drugim organizować się osobno i rządzić osobno. Tak postępowano dotąd. A teraz z powrotem zostaną w tych nowoutworzonych gminach tylko gromady z sołtysami, a gmina nowa zbiorowa połączy ich z powrotem. Oczywiście zaczną oni znowu walczyć z sobą i kłócić się, jak poprzednio. Tam, gdzie kłótnia jest konieczna, tam oczywiście i kłócić się trzeba. Ja oczywiście, a niewątpliwie nie tylko ja, stoję na stanowisku, że gdyby ludność ruska podniosła powstanie przeciw Państwu Polskiemu, będziemy strzelać z armat do nich, ale na codzień kłócić się o drobnostki i kłuć szpilkami, to niema sensu. Dlatego też stoimy raczej na stanowisku, że w ustroju polskim należy wprowadzić wszędzie gminę małą jednostkową, której oddanoby to wszystko, co wynika z sąsiedzkiego współżycia, drobne sprawy, ale dla gminniaków ważne. Główną zaś jednostką samorządową, która wykonywa większe zadania, jest powiat. Na tem stanowisku stoi Komisja dla usprawnienia administracji przy Prezesie Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-46.43" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Nie!)</u>
          <u xml:id="u-46.44" who="#PRymar">Zacytuję dosłownie wnioski.</u>
          <u xml:id="u-46.45" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Bardzo proszę.)</u>
          <u xml:id="u-46.46" who="#PRymar">Na stronie 23 tych wniosków: „Tam, gdzie normalnie rozwijał się samorząd, tam główny ciężar administracji samorządowej spoczywał na samorządzie powiatowym, który był podstawową jednostką samorządu terytorialnego. Tam (strona 24) małym gminom na obszarze b. zaboru austriackiego i pruskiego odpowiadają małe powiaty”.</u>
          <u xml:id="u-46.47" who="#PRymar">Tam się rozwijał, pisze p. Jaroszyński, samorząd normalnie. „Powiat w polskim systemie administracyjnym jest jednostką, pisze znowu na stronie 64, na której powinien spoczywać główny ciężar administracji rządowej i samorządowej. Dlatego powiat powinien stanowić jednostkę terytorialną, któraby umożliwiała władzom powiatowym bezpośredni kontakt z całym terenem powiatu” i t. d.</u>
          <u xml:id="u-46.48" who="#PRymar">Takie są wnioski komisji, która pracowała i pracuje przy Prezesie Rady Ministrów. A projekt, który mamy przed sobą, powiada: Nie, musi być wielka, średnia, czy jak ją Panowie nazwiecie gmina zbiorowa, bo tego trzeba krajowi, nie ludności, która się przed nią broni, bo tego potrzebuje biurokracja...</u>
          <u xml:id="u-46.49" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Tak biurokracja, gmina dla pisarza! P. Polakiewicz: Panie Profesorze! Możeby tak dla ścisłości zacytować opinię prezesa Komisji dla usprawnienia administracji, jak on sobie wyobraża gminę.)</u>
          <u xml:id="u-46.50" who="#PRymar">Pan prezes Komisji dla usprawnienia administracji wypowiada czasem sądy z sobą sprzeczne. Oto opowiada się za gminą zbiorową, ale niemniej pisze: „Niewiadomo, która gmina wytrzyma próbę życiową, jednostkowa czy zbiorowa. Zostawmy to przyszłości”. Zamiast logicznie pozwolić, żeby jedna i druga poddała się tej próbie życiowej, wprowadza się mimo to wszędzie gminę zbiorową.</u>
          <u xml:id="u-46.51" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Zbiorowa wytrzymała, a jednostkowa nie wytrzymała, jako jednostkowa gmina jest zero, musi powiat wszystko za nią robić. Głos na lewicy: Popatrz Pan na ich budżety)</u>
          <u xml:id="u-46.52" who="#PRymar">Chociażby się na mnie pan referent gniewał, muszę podtrzymać to nasze stanowisko, także i co do niezgodności projektu z Konstytucją. Dotąd bodaj wszyscy art. 65 Konstytucji tłumaczyli w ten sposób, że Konstytucja nasza dozwalała tylko i przewidywała 3-stopniowy samorząd.</u>
          <u xml:id="u-46.53" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: To nie ja się będę gniewał, tylko pan Bojanowski.)</u>
          <u xml:id="u-46.54" who="#PRymar">Otóż na p. Bojanowskiego proszę się niebardzo powoływać, bo p. Bojanowski nawet w tym ustępie, który przeczytał p. referent z tej trybuny, powiada: Wprawdzie są wątpliwości, czy ta gromada, którą oni proponują, wprawdzie obcięta, jest zgodna z Konstytucją. To przyjęcie jej było warunkiem wogóle ruszenia z miejsca w sprawie reformy w samorządzie, i tylko dlatego on ją przyjmuje, a resztę niech życie rozstrzyga.</u>
          <u xml:id="u-46.55" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A czy p. Trąmpczyński wypuścił tę ustaWę?)</u>
          <u xml:id="u-46.56" who="#PRymar">P. Trąmpczyński dopomógł tej obstrukcji, która wówczas w Sejmie była; p. Trąmpczyński poparł stanowisko ludności ziem zachodnich i ta ustawa nie stała się ustawą.</u>
          <u xml:id="u-46.57" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-46.58" who="#PRymar">Tak jest, nie stała się ustawą. A dziś mamy nie tylko te trzy stopnie, przecież jest i czwarty stopień, gromada według projektu ma duże uprawnienia, a nadzór starosty nad gromadą i gminą jest taki sam. Nie ulega wątpliwości, że gromada jest tym czwartym stopniem, może trochę skarłowaciałym, ale jest. I nie tylko w tym punkcie zaczepia ta ustawa o Konstytucję. Art. 70 Konstytucji mówi o nadzorze. Proszę go porównać z tem, co jest w tej ustawie. Są postanowienia w Konstytucji, które mówią o sądach administracyjnych. Gdzie te sądy są? Dlatego też tych wątpliwości, tych sprzeczności z Konstytucją jest w tej ustawie nie mniej, lecz więcej, niż dawniej. Jabym jeszcze rozumiał, gdyby wielu panów z tej Izby, którym Konstytucja nie odpowiada, którzy chcą Konstytucję reformować, powiedziało: To ta stara Konstytucja tak mówi, ale my chcemy Konstytucję zmienić. Mam przed sobą tezy konstytucyjne Panów z B. B. i muszę stwierdzić, że Panowie stoją na stanowisku trzech stopni, a więc w takim razie trzeba jednak z tym czwartym stopniem coś konsekwentnie zrobić. Panowie zmieniają Konstytucję, czy też chcą tylko zmienić Konstytucję. Jeżeli chodzi o samorząd w innych punktach Konstytucji, to przyznaję, jakkolwiek z obecną Konstytucją są Panowie w niezgodzie, to z swoim projektem są Panowie naogół w zgodzie, albowiem teza ósma powiada, że nadzór nad działalnością samorządów sprawuje Państwo przez organa administracji ogólnej. Wszyscy wiemy, co jest organem administracji ogólnej, mianowicie nad samorządami gminnemi starosta, nad powiatami wojewoda, nad wojewódzkiemi Minister Spraw Wewnętrznych w porozumieniu z właściwymi Ministrami. Rada Ministrów może — w myśl tej tezy — nadzór nad działalnością samorządów gminnych i powiatowych przekazać w drodze rozporządzenia jednostkom samorządowym wyższego stopnia, zwłaszcza w zakresie głównych zadań samorządu. Personel urzędniczy, administracja wszystkich stopni samorządów terytorialnych może być w całości przejęta na etat urzędników państwowych lub przez urzędników państwowych zastąpiona w trybie przepisanym ustawą. Są to tezy pos. Ducha. Pos. Duch jest tu przynajmniej konsekwentny, ponieważ powiada, że cały nadzór nad gminą będzie miał starosta, a nie wydział powiatowy, cały nadzór nad powiatem wojewoda, a nie wydział wojewódzki, co jest równorzędne z upaństwowieniem samorządu, a więc Rząd weźmie na etat urzędników samorządowych, lub do samorządu przydzieli swoich urzędników państwowych. Ale jak dotychczas, to są tylko tezy prywatne p. pos. Ducha, względnie Bloku, nie stały się ustawą, ustawa jest inna, Panowie zaś z B. B. już eskontują swoje tezy w bardzo wielu postanowieniach tego projektu, oddając w wielu sprawach t. zw. nadzór w ręce starosty, pozwalając mu łaskawie wysłuchać opinii wydziału powiatowego, względnie wojewodzie, pozwalając mu wysłuchać opinii izby wojewódzkiej, ale decyzja władz administracyjnych jest samodzielna, niezależna od opinii.</u>
          <u xml:id="u-46.59" who="#PRymar">Stronnictwo moje jest zwolennikiem silnego nadzoru nad legalnością, a także i ściśle określonego nadzoru nad celowością. W tej sprawie całkowicie stoimy na stanowisku art. 70 Konstytucji oraz na stanowisku uchwał, powziętych przez zjazd sejmików powiatowych w lutym 1925 r. w Warszawie. Tam wówczas zapadła jednomyślna uchwała, jaki powinien być nadzór. Tam przyjęto także nadzór nad celowością, ściśle określony i nie dozwalający na rozszerzającą interpretację. Zjazdowi temu przewodniczył ówczesny senator p. Zdanowski, referował sprawę p. Jaroszyński, w dyskusji zabierali głos pos. Bogusławski, pos. Dratwa, p. Łokuciejewski, p. Poniatowski. W zjeździe brał udział p. Wiceminister Korsak. Uchwały zapadły jednomyślnie. Zdaje mi się, że te uchwały, powzięte przez należących do różnych grup samorządowców i państwowców, powinny były stać się. podstawą postanowień nowej ustawy, którą dzisiaj dyskutujemy. Nad temi wówczas przyjętemi tezami, uchwalonemi tak zgodnie, przedyskutowanemi poważnie, przeszliście Panowie z większości do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-46.60" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Bo dziś o co innego idzie, a nie o samorząd.)</u>
          <u xml:id="u-46.61" who="#PRymar">A pełnomocnictwa? Pełnomocnictwa w sprawach samorządu, ordynacji wyborczej samorządowej i t. d. są zupełną nowością. Dotychczasowe pełnomocnictwa, dawane różnym rządom, zawsze wykluczały ustawodawstwo samorządowe. Pełnomocnictwa dawano zasadniczo Prezydentowi Rzeczypospolitej. Dzisiaj, poza decyzją zasadniczą, kto jak głosuje, wszystkie inne decyzje oddaje się nie Prezydentowi, żeby w drodze ustawy, jednej ustawy raz wydanej, tę ordynację wyborczą ustalił, lecz Ministrowi Spraw Wewnętrznych, żeby w formie regulaminów, mogących być co dnia zmienianemi, ustalił takie prawa, jak skład komisyj wyborczych, jak prawa mężów zaufania, jak sposób głosowania, jak agitacja wyborcza, jak wszystko to, co jest związane z przeprowadzaniem, obliczaniem i ogłaszaniem wyniku wyborów i t. d. Czy jest to zgodne z Konstytucją? Wszakże na określenie tych praw trzeba ustawy, przepisy Konstytucji są tu jasne. Nie tylko w sprawie ordynacji wyborcze i ustawa proponuje pełnomocnictwa dla Ministra, dotyczą one także w wielu wypadkach także fachowości, kwalifikacji, egzaminów, pozwoleń i zwolnień od wymogów dla wójtów. nie umiejących pisać i czytać po polsku i t. d. Wreszcie jest i pełnomocnictwo dla Prezydenta Rzeczypospolitej, aby tę ustawę, którą my tu dzisiaj mamy uchwalić, przerobił do pewnego stopnia i uzgodnił z temi szczątkami ustaw, które leszcze pozostały. Pełnomocnictwa te tedy są bardzo szerokie. I tylko bezwzględnem zaufaniem, jakie jest między Rządem a jego większością, to szerokie pole pełnomocnictw można zrozumieć i wyjaśnić.</u>
          <u xml:id="u-46.62" who="#PRymar">A ordynacie wyborcze? Tu musze stwierdzić. że p. referent w ostatnich latach bardzo poważnie zmienił swe zdanie. Mam przed sobą wniosek posła Putka i kol. (druk nr 489) w sprawie ordynacji wyborczej do gmin wiejskich, bezpośrednio po Putku jest podpisany poseł Polakiewicz, pos. Wojtowicz, sen. Barański i t. d. Panowie ci wszyscy, a było to już po przewrocie majowym, bo 1 lipca 1926 r., stali na stanowisku bezpośrednich wyborów do rady gminnej przez obywateli. Jeszcze bodaj i w projekcie. który w 1929 r. p. poseł Polakiewicz wniósł, reformował on tylko, ale nie znosił tam tego bezpośredniego głosowania, gdzie to głosowanie jest. Obecnie i referent i jego większość zmienili zdanie i proponują do gminy wszędzie wybory pośrednie. Tworzyć gminę wielką zbiorową, przeprowadzać do niej wybory pośrednie, w których weźmie udział zaledwie parę osób z gromady, dzisiejszej gminy, z dzisiejszej wsi, to znaczy oddalić tę gminę, która w myśl art. 9 ustawy jest rodziną w szerszem tego słowa znaczeniu, to nie jest logiczne.</u>
          <u xml:id="u-46.63" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: A czy Pan jest zwolennikiem tych wielkich zgromadzeń gminnych?)</u>
          <u xml:id="u-46.64" who="#PRymar">Nie, ja jestem zwolennikiem normalnych bezpośrednich wyborów do gminy, jako warunku podstawowego zainteresowania się ogółu obywateli swojemi czynnościami, swojemi sprawami w gminie.</u>
          <u xml:id="u-46.65" who="#komentarz">(P. Rzóska: A w powiecie?)</u>
          <u xml:id="u-46.66" who="#PRymar">W powiecie natomiast jestem już zwolennikiem wyborów pośrednich.</u>
          <u xml:id="u-46.67" who="#komentarz">(P. Rzóska: Zgoda.)</u>
          <u xml:id="u-46.68" who="#PRymar">Sposób wyborów do gromad na 2 terenach, południowym i zachodnim, do dzisiejszych gmin a przyszłych gromad jest dwojaki: albo głosowanie ścieśnione, wyborca głosuje przy 4 radnych na jednego, albo drugi sposób wyborów ograniczonych przy mniejszej ilości radnych, aniżeli 4, przy wyborze 1, 2, 3 radnych wyborca głosuje również na jednego. Ten sposób głosowania do gromad na terenie Polski centralnej da w najlepszym razie rozproszkowanie polityczne, utrudni stworzenie większości, nieszczęście niewielkie. Ale na terenie południowo-wschodnim Polacy w 2487 gminach dotychczasowych, które w większości będą zamienione na gromady, zostaną całkowicie wygoleni, całkowicie usunięci. I dlatego ten sposób głosowania w tej najniższej jednostce jest dla nas nie do przyjęcia.</u>
          <u xml:id="u-46.69" who="#PRymar">W motywach do projektu rządowego i w przemówieniu referenta wyraźnie powiedziano. Chcemy zwalczać partyjnictwo w samorządzie. Gdzie go jest najwięcej? W największych miastach. Tu muszę stwierdzić, że i Rząd i większość jego w tym punkcie skapitulowały przed stronnictwami, albowiem do miast przyjęto ostatecznie 5 przymiotnikową zasadę głosowania, reprezentowaną przez lewicę. To lewicy wystarcza. Ale to równocześnie umacnia, względnie podtrzymuje i nadal polityczną stronę wyborów. Tak będzie i tak być musi, bo te mrzonki o zwalczaniu politycznych momentów są mrzonkami. To zostawiono. A tam, gdzie tego politycznego momentu jest mniej, tam, gdzie gmina jest mała, wprowadzono te wszystkie systemy wyborcze, które w dalszym ciągu z tem partyjnictwem walczą. Zdaje mi się, że to konsekwentne i logiczne nie jest. Pięcioprzymiotnikowe wybory do miast większych i małych wystarczają lewicy. Okazało się, że wystarczają i większości rządowej. Nam w najmniejszych miastach w dwóch dzielnicach, gdzie tak często większość mają Żydzi, nie wystarczają. Ja sądzę, że leży także w interesie Żydów taka ordynacja wyborcza, w którejby oni w Polsce nie zbyt często znajdowali się w większości, i dlatego uważaliśmy, że te ordynacje wyborcze w tych jednostkach, gdzie polska ludność nie znalazłaby się w większości, lecz w mniejszości, powinny być inaczej zredagowane, zredagowane w ten sposób, aby przynajmniej to, co tej ludności dla jej znaczenia, dla jej siły i dla jej kultury jest potrzebne, było zagwarantowane.</u>
          <u xml:id="u-46.70" who="#PRymar">Są różne na to sposoby. Tam, gdzie projekt proponuje gminę względnie gromadę, w pierwszej i drugiej alternatywie projekt rządowy zabezpiecza te grupy Polaków, które są w liczbie większej, aniżeli 25%, nie zabezpiecza ich wcale poniżej 25%. Na terenie Małopolski wschodniej, gdzie te zagadnienia są najaktualniejsze, mamy z przeszłości pewne przykłady i dowody, iż można nawet między dwiema ostro wojującemi stronami dojść do porozumienia. Przed wojną reprezentantom partii ukraińskiej w parlamencie austriackim i w Sejmie krajowym lwowskim zależało na tem, aby utrzymać ściśle określoną ilość mandatów do Sejmu i do parlamentu, bez mieszania się zbytniego do tego władz administracyjnych. I dlatego przy uchwalaniu nowej ustawy wyborczej do parlamentu austriackiego w r. 1907 w ten sposób podzielono mandaty między Polaków a Rusinów, że jedna grupa brała mandat większości, druga mniejszości, a w Sejmie krajowym tuż przed wojną, (ustawa ta, co prawda, nie weszła w życie), wprowadzono częściowo tak zwany kataster narodowy. Prócz tych dwu sposobów są jeszcze kataster wyborczy list, mandatów, kurie wyborczej i t. d. Należy te wszystkie problemy rozważyć, bo sprawa jest ważna, bo to, co proponuje projekt rządowy, wywoła na tamtych terenach ogromnie wielkie rozgoryczenie, — o to mniejsza, — ale przyniesie wielkie szkody dla ruchu polskiego i siły polskiego społeczeństwa w tamtej dzielnicy.</u>
          <u xml:id="u-46.71" who="#komentarz">(Głos: Przyszłość pokaże.)</u>
          <u xml:id="u-46.72" who="#PRymar">Konsekwencją rozmaitych przepisów tej ustawy jest to, że ulegnie degradacji duża ilość miast i miasteczek, które w myśl nowej konstrukcji samorządu będą centrami, będą siedzibami gminy zbiorowej nowej. Takich miasteczek, które poszczególne artykuły tej ustawy skazują na odebranie im statutu i praw miast i miasteczek, a liczących mniej, aniżeli 3.000 mieszkańców, jest około 165.</u>
          <u xml:id="u-46.73" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Wyraźnie jest powiedziane, że mogą, ale nie muszą.)</u>
          <u xml:id="u-46.74" who="#PRymar">Może nie wszystkie, ale znaczna ich część niewątpliwie będzie zdegradowana do rzędu gromady. Proszę Panów, nastawienie gospodarki wiejskiej a chociażby niewielkich miasteczek jest całkowicie inne. Niemal nigdy niema zgody miedzy rolnikami przyłączonymi do miast, a ośrodkiem czysto miejskim, a już poczucie degradacji jest bolesne. Przecież za postęp w kulturze, za wyniesienie do wyższego stopnia w hierarchii, za przybliżenie się do organizacji wyższego stopnia uważamy zawsze i wszędzie podniesienie osiedla, wsi, gromady do rzędu miasta czy miasteczka. Konsekwencją tego projektu ustawy będzie to, że w Polsce pójdziemy w odwrotnym kierunku i będziemy znosić miasta i miasteczka, zamieniać je na gromady. To nie jest postęp, któryby komukolwiek imponował, to nie jest zbliżanie się do kultury zachodu, przeciwnie.</u>
          <u xml:id="u-46.75" who="#PRymar">Ustawa zabezpiecza może najlepiej benjaminka tej ustawy, sekretarza gminnego, ustawa naogół zabezpiecza również prawa pracowników samorządowych, ustawa jeszcze jako tako traktuje zawodowych pracowników samorządu, względnie w zarządzie gmin, ale to wszystko, co pochodzi z wyboru, co pracuje w samorządzie honorowo, z obywatelskiego poczucia obowiązku, spotyka się na każdym kroku z niedowierzaniem i brakiem zaufania. Wytyka ten brak zaufania i Związek gmin, i Zrzeszenie pracowników umysłowych i Związek miast, wytykają więc wszyscy ten brak zaufania do samorządu, tę opiekę władz administracji państwowej nad każdym krokiem samorządu. To nie jest dobra szkoła dla wyrobienia pracowników społecznych, politycznych i samorządowych Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-46.76" who="#PRymar">Jakież stanowisko jest nasze, czegóż my od tej ustawy żądamy? Chcemy powrotu do małej ustawy samorządowej. Stoimy na stanowisku wicepremiera Bartla, wyrażonem w imieniu ówczesnego rządu p. Piłsudskiego 11 lutego 1927 r., jakkolwiek nie bardzo ściśle przystosowanem do ówczesnej sytuacji projektu. Pan Bartel w Sejmie powiedział: „Rząd nie może się zgodzić na to, ażeby dla jakiejkolwiek doktryny podciągano pod jeden szablon ustroju stosunki różne, wyrażające się dzisiaj w różnolitości form organizacyjnych. Za kardynalny błąd Rząd uważa wprowadzenie na całem terytorium Państwa jednolitej ordynacji wyborczej do organów gminnych według wydedukowanej doktryny politycznej”.</u>
          <u xml:id="u-46.77" who="#PRymar">Żądamy poszanowania dla Konstytucji, żądamy pozostawienia społeczeństwu w Małopolsce i na ziemiach zachodnich tych instytucyj podstawowych samorządu, które u nich działają dobrze, z których ludność jest zadowolona, a które państwowej organizacji, organom zarządu Państwa nie przeszkadzają, raczej Państwu, rozbudowując je od dołu, pomagają. Żądamy osobnych ustaw wyborczych, nie pełnomocnictw, żądamy zabezpieczenia wpływu, odpowiedniego wpływu dla ludności polskiej na terenach mieszanych w gromadach, w gminach i w radach powiatowych. Tu dodam, że przy systemie wyborczym do rad powiatowych, proponowanym przez art. 50 omawianej ustawy, gminy do 10.000 mieszkańców względną większością wybierają dwóch, głosują na dwóch, co właściwie niemal uniemożliwia wybór Polaka w gminach Małopolski wschodniej do rady powiatowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#Marszałek">Panie Pośle, proszę kończyć, Pan godzinę już przemawia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PRymar">Domagamy się pozostawienia miast i miasteczek i niedegradowania ich do rzędu gromad. Domagamy się ścisłego nadzoru w dziedzinie celowości tego nadzoru. Domagamy się ustanowienia w nowym projekcie ustawy jako podstawy małych gmin, małych powiatów i małych województw w przeciwstawieniu do tego, co naogół proponuje ustawa, wielkich gmin, wielkich powiatów i wielkich województw,</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To jest oszczędność.)</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#PRymar">Domagamy się pozostawienia gminom spraw najbardziej prostych i te gminy obchodzących, skonstruowania ustroju gmin w ten sposób, żeby administracja była tania i prosta i w wielu wypadkach honorowa, bezpłatna. Domagamy się uszanowania odrębności dzielnicowych,...</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: O to chodzi. Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#PRymar">...uzasadnionych i wprowadzenia sądów administracyjnych. Mówiłem o uzasadnionej odrębności. Tu gmina zbiorowa może jakiś czas zostać, a tam powinni być gmina jednostkowa. Domagamy się innego określenia zawodowości i utrzymania zasadniczych cech samorządu: samodzielności, niezależności, ściśle określonego nadzoru. Nie składaliśmy w Komisji i nie zgłaszaliśmy tu ani jednego wniosku, któryby miał charakter stronniczy, partyjny. Nasze wszystkie wnioski mają na celu zachowanie samorządu, jego istotnych cech, a istotną cechą jest niezależność, samodzielność i ścisły nadzór. Domagamy się zachowania i zabezpieczenia praw polskiej ludności, które w samorządzie administracyjnym i wszędzie muszą być uwzględnione.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Aleksander Bogusławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PAleksanderBogusławski">Stronnictwo Ludowe docenia znaczenie samorządu dla narodu i Państwa, zawsze w programach Stronnictwa Ludowego samorząd zajmował jedno z naczelnych miejsc. W prawdziwym bowiem samorządzie widzimy nie tylko najodpowiedniejszy organ administracji państwowej, lecz także przedewszystkiem organ samorządności obywateli. Samorząd jest uzupełnieniem ustroju demokratycznego państwa. Wiąże ściśle ludność z państwem. Lud przez samorząd czuje się współtwórcą rozwoju państwowego. Samorząd wychowuje świadomych swych zadań i obowiązków obywateli.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#PAleksanderBogusławski">Wyrabia wśród biorących udział w pracy samorządowej charakter, uczy pracy i poświęcenia dla ogółu, wyrabia w ludziach zdolności organizacyjne, tak niezwykle potrzebne nam w dzisiejszych czasach, wykorzenia dyletantyzm, niezwykle rozwinięty w społeczeństwie polskiem, które za zaborców miało utrudnione w tym kierunku wyrabianie się. Dlatego jest dużo chęci do podejmowania rozmaitych zamierzeń, które z braku umiejętności kończą się zwykle smutnie. Samorząd, jako organ administracji państwowej, pracuje najczęściej oszczędniej, bo wykorzystuje bezpłatną pracę ludzi i miejscowe warunki gospodarcze. Daje gwarancje wykonania solidnie podjętej pracy, gdyż podlega ona podwójnej kontroli. Utrudnia to dokonywanie nadużyć.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#PAleksanderBogusławski">Powszechnie wiadomo, że państwa, które swą administrację i pracę państwową oparły na szerokim samorządzie, doszły do wielkiego rozwoju kulturalnego i gospodarczego, stały się wielkiemi potęgami. Przykłady tego rozwoju mamy w Anglii, w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, w Szwajcarii. Samodzielny obywatel związany z państwem licznemi węzłami pracy samorządowej, nie będzie bierny, gdy na państwo jego będą spadały różne trudności i nieszczęścia, lub groźba zagłady.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#PAleksanderBogusławski">A do czego doprowadza państwo biurokracja? Przy biurokratycznym ustroju niezawsze najzdolniejsi dostają się do władzy. Często na stanowiska niezwykle poważne i odpowiedzialne dostają się różne miernoty, a to dzięki rozwielmożnionej protekcji. A gdyby nawet byli to ludzie jak najlepsi i mieli jaknajlepszą dobrą wolę pracowania dobrze, z korzyścią dla ludności, to z powodu nieznajomości miejscowych warunków zarządzenia ich, nawet z dobrą wolą czynione, mogą być dla miejscowej ludności szkodliwe. Kontrola w państwie opartem o biurokrację, jest niezwykle utrudniona. Ludność obawiając się zemsty, nie jest skłonna do wykrywania nadużyć. Dlatego państwa biurokratyczne staczają się często w przepaść łapownictwa i różnych innych nadużyć. Klasa urzędnicza w państwie biurokratycznem uważa się za wszechwładną; lekceważy i uciska obywateli, sądzi, że państwo to ich domena, a obywatele są od tego, aby słuchać i płacić na ich utrzymanie podatki. Co z tego wynika? Naród zniechęca się do instytucyj państwowych, burzy się i osłabia to państwo. Przy okazji urządza rewolty lub nawet rewolucje. Wszechwładna biurokracja nie jest żadną potęgą w okresach ciężkich prób. Dlatego rewolucje w państwach biurokratycznych najłatwiej się udają. Widzieliśmy niedawno, do czego to doszła biurokratyczna Rosja i biurokratyczna Austria.</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#PAleksanderBogusławski">Mając te przykłady przed oczyma, nie możemy nie widzieć niebezpieczeństwa, jakie nam grozi od biurokracji polskiej. Niebezpieczeństwo to widzieli i twórcy naszej Konstytucji, którzy w art. 3 powiedzieli nam to, co nam zacytował pan referent. Tylko, że zasady, które w tym projekcie ustawy są, nie są rozwinięciem tej podstawowej zasady Konstytucji, lecz jej zaprzeczeniem.</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#PAleksanderBogusławski">Jako zwolenników szerokiego samorządu nie mogą nas zadowalać ustawy samorządowe, pozostałe po państwach zaborczych. Wypłynęły one przeważnie z biurokratycznego ustroju państw zaborczych, krępowały inicjatywę i zamierzenia ludności. Dlatego jeszcze za czasów zaborców naród polski walczył o rozszerzenie ram samorządu terytorialnego. Pamiętna jest ta walka o samorząd zwłaszcza w byłym zaborze rosyjskim, tocząca się szczególnie od 1905 r. Czyż walcząc o samorząd w państwach zaborczych, mogliśmy przypuszczać, że nawet te ustawy, które nam pozostawili zaborcy będą we własnem państwie solą w oku dla naszej biurokracji, że doczekamy się dalszych ograniczeń w postaci wniesionej obecnie pod obrady ustawy samorządowej? Jakie motywy kierowały Rządem przy wniesieniu tej ustawy? P. Minister Pieracki przy wnoszeniu tej ustawy motywował ją względami porządku i doświadczenia, które z dzisiejszego stanu samorządu Rząd wyciągnął. Mówił w swem przemówieniu, że „chodzi tylko o możność zapobiegania powszechnemu dziś zjawisku, że niewłaściwi kierownicy samorządów doprowadzają je do katastrofy finansowej, w której jedynym ratunkiem są rządy komisaryczne”, Zastanówmy się, czy te zarzuty są słuszne. Przecież w świetle okólników Ministerstwa, w świetle oświadczeń znawców samorządu nie z grona opozycji, lecz z obozu rządowego, wynika jasno, że obecną katastrofę spowodowała biurokracja nadzorcza, narzucająca samorządom i prace i nawet pożyczki. Nie będę ich tu cytował, zrobiłem to na Komisji Administracyjnej i na plenum Sejmu w roku zeszłym. Znane są przecież powszechnie fakty rozdymania budżetów przez starostów i wojewodów, grożących osobistą odpowiedzialnością kierownikom samorządów, jeżeli nie zostaną wstawione takie czy inne sumy do budżetów, albo gdy nie zostanie podjęta ta czy inna praca. Znana jest przecież również radosna twórcza działalność Banku Gospodarstwa Krajowego, który, nie otrzymawszy jeszcze spodziewanych pożyczek, już udzielał samorządom zaliczek na podjętą pracę, a dalszego ciągu później nie dał. Zapewne jest pewna wina społeczeństwa, że zbyt zaufało umiejętności biurokracji, że dało sobie narzucić różne wydatki i prace, nie zawsze planowo obmyślone, że uwierzyło zbyt łatwo w niewyczerpane możliwości Rządu, ale to jest tylko dowód, iż była wśród nich chęć odrobienia tych zaniedbań, które nam w dziedzinie oświatowej i gospodarczej pozostawili zaborcy, Chciałbym, żeby mi przedstawiciele Rządu pokazali te powiaty i gminy, w których członkowie sejmików, czy rad gminnych szafowali zbytnio groszem publicznym wbrew ostrzeżeniom władzy nadzorczej, wbrew zarządzeniom wojewodów i starostów; albo te gminy i powiaty, które właśnie przez samą ludność zostały doprowadzone do katastrofy. Sądzę, że Ministerstwo takich faktów mi nie wskaże. Ja, choć zajmuję się pracami samorządowemi od 14 lat, faktów takich nie zauważyłem. Owszem, znam fakty garnięcia się do pracy samorządowej licznej masy chłopów, wiem, że dokładali niesłychanych poświęceń w gminach dla budowy szkół powszechnych, czy budowy dróg, ale nie znam takiej gminy, któraby z tego powodu stała się niewypłacalną, Ludzie ci znali swoje możliwości i poza te możliwości nie wykraczali, chyba że władze wyższe nakazywały im wyższy ponad tę miarę wysiłek, obiecując przyjść z pomocą kredytową.</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#PAleksanderBogusławski">Jak z tego widać, nie względy gospodarcze były powodem wniesienia tej ustawy samorządowej. Przeczy temu wydawnictwo Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z r. 1930 p. t. „Praca inwestycyjna samorządu”. Ministerstwo wyraża w niej zadowolenie z dotychczasowej pracy w samorządzie, gdy mówi: „Na podstawie liczb i wykresów, składających się na treść niniejszej broszury, przychodzi się do niezbitego twierdzenia, że samorząd polski w zupełności sprostał tym obowiązkom, które były na niego włożone, że praca jego była i jest nadal twórczą,. że realne rezultaty tej pracy wpłynęły już dzisiaj znakomicie na podniesienie poziomu Państwa pod względem gospodarczym i kulturalno-cywilizacyjnym”.</u>
          <u xml:id="u-50.8" who="#PAleksanderBogusławski">A więc jakie względy spowodowały wniesienie ustawy, ograniczającej samodzielność samorządu i podporządkowującej go biurokracji?</u>
          <u xml:id="u-50.9" who="#PAleksanderBogusławski">Mówią nam, że chodzi w tej ustawie o odpolitycznienie samorządu. Ale i to nie jest zgodne z rzeczywistością. Dotychczas praca w samorządach powiatowych i gminnych, które znam lepiej, odbywała się naogół dość zgodnie. Sprawy polityczne nie hamowały jej i nie powodowały żadnych szkód. Przeciwnie, powszechnie stwierdzano na zjazdach samorządowych, w pismach i rozmowach, że wybrani z różnych ugrupowań politycznych działacze przy bezpośredniej pracy dochodzą łatwo do wzajemnego zrozumienia i rozstrzygają sprawy pod kątem widzenia ogółu, a nie tej czy innej partii politycznej. Nie podporządkowali się tylko rządzącej partii, która siebie nazywa bezpartyjną. Jeżeli o takie odpartyjnienie chodzi, o podporządkowanie jednej partii rządowej, to projekt tym usiłowaniom czyni zadość.</u>
          <u xml:id="u-50.10" who="#PAleksanderBogusławski">A więc nie polityczne działania znanych partyj, stojących na gruncie państwowym, spowodowały niedociągnięcia działalności samorządów gminnych, czy powiatowych. Dlatego nie można tego argumentu uznać za słuszny.</u>
          <u xml:id="u-50.11" who="#PAleksanderBogusławski">W dyskusji na Komisji Administracyjnej podnoszono pod adresem opozycji zarzut, że broni form przestarzałych w samorządzie, wypływających z haseł rewolucji francuskiej, że obecny Rząd jest pod tym względem bardziej postępowy, szuka nowych dróg i nowych kierunków pracy samorządowej. Niestety, i ten argument jest niesłuszny. Bo to, co Rząd obecny i obecna większość wprowadza przez te ustawy, to są rzeczy już powszechnie znane w historii, sięgają tylko okresu z przed rewolucji francuskiej, albo nawet zgoła okresu średniowiecznego. Toć przecież wiadomo, że wzrastający despotyzm za czasów cesarstwa greckiego szedł przedewszystkiem w kierunku zniesienia samorządu ludności. Samorząd z wieków średnich został zniszczony przez wyrosły później despotyzm monarchii, lub, jak w Polsce, wyrosłą potęgę możnowładców i szlachty.</u>
          <u xml:id="u-50.12" who="#komentarz">(Głos z ław B. B.: Panie Bogusławski, nie rób pan z nas Greków.)</u>
          <u xml:id="u-50.13" who="#PAleksanderBogusławski">Różnica tylko ta, że Rząd obecny sięga po wzory dawniejsze, niż przedstawiciele demokracji.</u>
          <u xml:id="u-50.14" who="#PAleksanderBogusławski">Trzeba więc stwierdzić, że projekt rządowy nie jest żadnem odpolitycznieniem samorządu, a raczej odwrotnie jest to projekt nawskroś polityczny pewnego kierunku. Kierunek ten cechuje nieufność do społeczeństwa i podporządkowanie całego życia państwowego i społecznego podległej sobie biurokracji i to biurokracji, specjalnie dobieranej z grona swego tylko kierunku politycznego.</u>
          <u xml:id="u-50.15" who="#PAleksanderBogusławski">Gdybym nie znał wewnętrznych stosunków politycznych w Polsce, to przeczytanie tego projektu odrazu otworzyłoby mi oczy. Przecież to zupełnie ten sam kierunek znoszenia samodzielności samorządu, który zastosował Mussolini we Włoszech. Przecież to te same myśli, ograniczające obywateli, które wprowadza dyktatura węgierska. Przecież to te same usiłowania opanowania społeczeństwa przez biurokrację, których próbował w Rumunii rząd prof. Jorgi.</u>
          <u xml:id="u-50.16" who="#PAleksanderBogusławski">Przyjrzyjmy się tylko, co niesie nam ta ustawa. Trzeba przyznać, że jest zbudowana bardzo logicznie pod kątem widzenia opanowania całego życia zbiorowego i podporządkowania go biurokracji. Poprawki, dokonane w Komisji Administracyjnej, nie burzą podstawowych zasad, mają one drugorzędne znaczenie, idą w kierunku przeredagowań, z pozostawieniem tych samych zasad, lub, co najwyżej, łagodzą zbyt jaskrawe momenty.</u>
          <u xml:id="u-50.17" who="#PAleksanderBogusławski">Mamy więc 5-letnią kadencję organów samorządowych. Chodzi tu o to, że jeżeli się raz udadzą wybory, ażeby je można było jak najdłużej utrzymać; gdy się nie udadzą, gdy nie będą po myśli starosty, to przecież od ręki można je unieważnić przez tego samego starostę. Wystarczy, żeby ktoś złożył protest, a starosta rozstrzygnie tę sprawę po jego myśli i rozstrzygnie ostatecznie. Nie można się przecież według projektu ustawy odwoływać od takiego orzeczenia starosty. Wszyscy wiedzą, że zbyt długa kadencja nuży ludzi, tych i owych zniechęca i że tworzy po pewnym czasie ludzi, działających bez zapału, raczej biernych.</u>
          <u xml:id="u-50.18" who="#PAleksanderBogusławski">Następnie mamy ograniczenie wieku przy wyborach dla głosujących do lat 24, a dla tych, którzy mają być wybrani, do 30 lat. Nie dopuszcza się przeto do udziału w wyborach ludzi młodszych, żywszych, bardziej uświadomionych. Wybiera się ludzi do rad, sejmików starszych, obciążonych często kłopotami, z konieczności nie mogących często z zapałem pracować, lub więcej tej pracy czasu poświęcić. Z tymi łatwiej sobie może poradzić administracja państwowa. Mówią nam, że chce się wybrać ludzi bardziej doświadczonych, ale należałoby pozostawić co do tego swobodę samej ludności. Trzeba przytem zauważyć, że niekoniecznie każdy starszy musi być więcej doświadczony, zwłaszcza, jeżeli się sprawami społecznemi nie zajmował, jeżeli się nie uczył. Taki z pewnością mniej będzie miał doświadczenia od młodszego, który właśnie uczył się i zajmował sprawami społecznemi.</u>
          <u xml:id="u-50.19" who="#PAleksanderBogusławski">Ustawa wprowadza zastrzeżenie, że do organów samorządowych może być wybrany obywatel, który włada jeżykiem polskim w mowie i w piśmie. Ileż to daje staroście pola do likwidowania ludzi sobie niemiłych! Bo cóż to znaczy, włada językiem? Jest to skala nieokreślona. Można tu przyczepić się do każdego niewielkiego chociażby błędu ortograficznego i uniemożliwić najdzielniejszemu nawet działaczowi kandydowanie. W dotychczasowej ustawie gminnej w b. Kongresówce żądano tylko, ażeby umiał czytać i pisać po polsku, a jest różnica między „umieć czytać i pisać” a „władać językiem”.</u>
          <u xml:id="u-50.20" who="#PAleksanderBogusławski">Można także usunąć kandydatów przez wytoczenie im śledztwa.</u>
          <u xml:id="u-50.21" who="#PAleksanderBogusławski">Następnie ustawa wprowadza specjalne wybory po to, aby ułatwić nacisk administracyjny miłych sobie kandydatów wprowadzać. Wprowadza się wybory pośrednie do gmin, najprzód wybiera się do rad gromadzkich albo delegatów i oni dopiero wybierają radę gminną. Wybory do tych rad gromadzkich i na delegatów odbywają się systemem t. zw. ograniczonego głosowania. Głosuje się tylko na 1/4 radnych, albo w 3-mandatowych okręgach na jednego radnego. W rezultacie jeden może być wybrany kilkuset głosami, a drugi zaledwie kilkoma. Jest to umożliwienie wciskania przez administrację ludzi, do których obywatele nie mają zaufania. Członkowie rad gromadzkich lub delegaci od rad zbierają się razem i dopiero wybierają radnych gminnych. Mówiono nam, że ten system wyboru ma uniezależnić wyborców od list politycznych, ma na celu ułatwienie ludziom wybierania osób. Tymczasem jest odwrotnie, bo głosując do rady gminnej, nikt nie wie, jakie osoby będą zasiadały w radzie gminnej, te osoby dopiero delegaci i radni gromadzcy wybiorą. A przecież każdy chciałby wiedzieć, czy może mieć do tych ludzi zaufanie i czy uczciwie a przezornie w gminie będą gospodarzyć. To samo jest z samorządami powiatowemi, wybierają je rady gminne. Tu tembardziej nikt nie wie z głosujących w gromadzie, kto go będzie reprezentował i czy mu może ufać. Sejmiki znów wybierają do rad wojewódzkich i wydziałów wojewódzkich. W tej kolejce wyborów zginie zupełnie wola początkowych wyborców.</u>
          <u xml:id="u-50.22" who="#PAleksanderBogusławski">Dlaczego mamy taką ilość wyborów? Oczywiście po to, żeby władze administracyjne miały większą łatwość przesiewania ludzi, do których ma społeczeństwo zaufanie, a którzy mogą się nie podobać biurokracji. Na każdy taki wybór wytworzy się pewien nacisk, co odpowiednio zaważy na dobraniu sobie przedstawicieli do samorządu.</u>
          <u xml:id="u-50.23" who="#PAleksanderBogusławski">Ażeby ostatecznie wybranych zmusić do pokrywania działalności tak wybranej większości, wprowadza się przymus przyjęcia mandatu i przetrwania całej kadencji. Nie można się uwolnić od tego obowiązku, wszystko jedno, czy tam będzie gospodarka taka, za którą ten wybrany może brać odpowiedzialność, czy nie. Za nieprzyjęcie mandatu grozi podniesienie podatków samorządowych o 20%, a gdyby nie płacił tego podatku, kara do 100 zł. Taka sama kara grozi za 3-krotną nieusprawiedliwioną nieobecność na posiedzeniu. Dotąd przymusu, z wyjątkiem przymusu dla sołtysów i wójtów, nie było, a nie można się skarżyć, żeby z tego tytułu były jakieś trudności w pracy samorządowej. Chodzi tu w tym przepisie o skrępowanie ludzi i uczynienie ich biernemi narzędziami do pokrywania może swemi osobami działalności samorządowej, niezawsze odpowiedniej. Bo cóż przyjdzie naprawdę samorządowi z utrzymywania w radach ludzi biernych, nie mających ochoty do pracy w samorządzie?</u>
          <u xml:id="u-50.24" who="#PAleksanderBogusławski">Koroną tego uzależnienia samorządu jest nadzór nad samorządem. W dziwny sposób ten nadzór kłóci się z art. 70 Konstytucji. Artykuł ten przewiduje, że „Państwo będzie sprawowało nadzór nad działalnością samorządu przez wydziały samorządu wyższego stopnia. Nadzór ten mogą jednak ustawy przekazać częściowo sądownictwu administracyjnemu”. Tymczasem w projekcie ustawy nadzór ten został rozdzielony. Sprawy wyborów, sprawy zatwierdzania i rozwiązywania organów samorządowych zostały oddane administracji państwowej, starostom i wojewodom, a nadzór nad gospodarczą działalnością samorządu wydziałom samorządu wyższego stopnia, powiatowemu i wojewódzkiemu.</u>
          <u xml:id="u-50.25" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: A wybory, to czynność samorządu?)</u>
          <u xml:id="u-50.26" who="#PAleksanderBogusławski">Gdzie w Konstytucji jest przewidziane takie rozdzielenie nadzoru? Z jakiego tytułu i na jakiej podstawie władza administracji państwowej może rościć sobie pretensje do nadzoru? Przecież ani starosta, ani wojewoda sam nie stanowi władzy nadzorczej nad samorządem w zrozumieniu art. 70 Konstytucji, nie jest wydziałem samorządu. Artykuł ten dopuszcza poza wydziałami tylko nadzór sądownictwa administracyjnego. Jednak, wbrew brzmieniu Konstytucji, główną i najważniejszą czynność nadzoru spełniają władze administracji państwowej. Od nich zależne jest zatwierdzenie wójtów, burmistrzów i sołtysów. Według tej ustawy nie można wybrać wójta, burmistrza, czy sołtysa, któryby się nie podobał tym władzom. Pod tym względem, jak i pod wielu innemi, mamy poważne pogorszenie dotychczasowych ustaw, pozostawionych po zaborcach. W b. dzielnicy austriackiej wybór wójta, czy burmistrza nie wymagał wcale zatwierdzenia. Jedynym wyjątkiem w tej dzielnicy były miasta Kraków i Lwów, których prezydentów zatwierdzał aż cesarz, aby władze bezpośrednio nie miały wpływu i nie mogły wywierać w tej sprawie swego widzimisię. W b. dzielnicy pruskiej było wprawdzie zatwierdzanie, ale odmówić zatwierdzenia wyboru wójta mógł tylko starosta wtedy, gdy uzyskał na to uchwałę wydziału powiatowego. Nawet w tej b. dzielnicy rosyjskiej można było wolę ludności przeforsować, trzeba było tylko trzykrotnie tych samych kandydatów wybierać. Obecnie dopuszczenie do urzędowania wójta lub burmistrza zależy całkowicie od władz administracyjnych, od starosty czy wojewody. Jeżeli kandydat wybrany nie uzyska zatwierdzenia, władza, starosta, może wprowadzić na rok komisarza, a po roku, jeżeli kandydat rady, czy kandydaci rady nie zostaną zatwierdzeni, rada gminy powinna być według brzmienia tej ustawy rozwiązana. Z tego widzimy, że nie przeciśnie się tą drogą kandydat, wybrany przez radę, jeżeli władze administracyjne tego sobie życzyć nie będą.</u>
          <u xml:id="u-50.27" who="#PAleksanderBogusławski">Ale mogłoby się zdarzyć, że wybrany i zatwierdzony kandydat na wójta, czy sołtysa, czy burmistrza, mógłby nie być powolnem narzędziem starosty, czy wojewody. Wtedy jest na niego bat w postaci nakładania grzywny na sołtysa do 50 zł, na wójta i burmistrza do 100 zł. Kary tej nie wymierza wydział powiatowy, jak dotychczas, lecz starosta lub wojewoda. Uzależniono także w tej ustawie sekretarzy gminnych od starosty. Nie powołuje ich, jak to było obecnie, rada gminna i nie zatwierdza wydział powiatowy, lecz uzależniony od starosty wójt z ławnikami i zatwierdza starosta. To samo jest ze zwolnieniem sekretarza gminnego. Ustawa uzależnia także od władzy administracji radę gminną, czy miejską. Protesty wyborcze na nieprawidłowe wybory rozstrzyga ostatecznie starosta. Ustawa wprowadza przy tem nadzwyczajną łatwość rozwiązywania rady przez administrację państwową. Już mówiłem, że rada gminna może być rozwiązana za to, że nie wybierze takiego wójta, czy burmistrza, jakiego sobie władze administracyjne życzą. Ale pozatem jest szereg innych jeszcze punktów, które mogą spowodować rozwiązanie rady, między innemi jest ten najbardziej charakterystyczny, że może być rada rozwiązana za to, że „organ ustrojowy dopuszcza, albo toleruje, wśród swych członków wystąpienia, które uwłaczają powadze, lub obniżają zaufanie, jakim powinny się cieszyć organa administracji publicznej”. To postanowienie może zamknąć zupełnie usta radnym, każda bowiem krytyka i choćby najbardziej słuszna administracji publicznej może być poczytana za podrywanie zaufania tej władzy i spowodować rozwiązanie. Ustawa ta jednocześnie pozwala rządzić gminą, czy miastem bez rady przy pomocy komisarza cały jeden rok.</u>
          <u xml:id="u-50.28" who="#PAleksanderBogusławski">Ustawa przeprowadza także ograniczenia kompetencji rad i to dość poważne. Radom odjęto wpływ na dobór i ilość personelu, odjęto im wpływ również na uchwalanie uposażenia dla wójtów i starostów. A ponieważ pensje sekretarzy gminnych zostały ustawowo również zgóry określone, więc czynność rad ogranicza się tylko do wstawienia odpowiednich sum do budżetu. Chodzi tu o to, aby wójci, burmistrze i sekretarze nie potrzebowali liczyć się zupełnie z radami.</u>
          <u xml:id="u-50.29" who="#PAleksanderBogusławski">Projekt ustawy ogranicza swobodę uchwał rad samorządowych. Zdawałoby się, że przecież już tak specjalnemi sposobami wybranym radom, wybranym zwłaszcza przez pośrednie wybory, złożonym z ludzi starszych, przesianym na podstawie innych cenzusów, którym grozi rozwiązanie w każdej chwili, można zaufać. Ale, gdzie tam, i tym się nie ufa! Ustawa przewiduje, że wszystkie ważniejsze uchwały rad wymagają zatwierdzenia. Władze nadzorcze mają prawo kwestionowania uchwał nie tylko ze stanowiska nieprawnego ich uchwalenia, czyli legalności, ale i ze stanowiska ich pożytku dla gminy, czyli celowości. Ani ustawa galicyjska, ani ustawa z 1864 r., obowiązująca w b. Kongresówce, nie przewidywały nadzoru nad celowością uchwał. Niema nadzoru nad celowością uchwał w Anglii i Francji. Przewidywały je tylko ustawy pruskie, ale w ograniczonym zakresie. Nadzór nad celowością uchwał zjawił się dopiero w szeregu ustaw polskich i rozporządzeń Prezydenta Rzeczypospolitej. Nadzór ten doszedł pod tym względem nawet dość daleko. Wykorzystany też został dość skwapliwie przez władze nadzorcze, a zwłaszcza przez czynniki biurokratyczne w tych władzach, które posunęły się w nadzorze jeszcze dalej i zaczęły decydować za samorząd. Jak już stwierdziłem, nie pomogły w tym kierunku żadne ostrzeżenia i okólniki Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-50.30" who="#PAleksanderBogusławski">Ustawa nie tylko zatrzymuje dotychczasowe daleko idące uprawnienia nadzorcze, lecz dodaje nowe. Jeżeli uprzytomnimy sobie zakres działania rad gminnych, wymieniony w art. 39, i zestawimy go z tem, jakie to uchwały wymagają zatwierdzenia władzy nadzorczej lub mogą być zakwestionowane, to pozostaje wolna od tego minimalna ich ilość trzecio- lub czwartorzędnego znaczenia. Ale mylilibyśmy się gdybyśmy sądzili, że i te drobne sprawy wolne są od nadzoru władzy. Mamy oto w art. 59 przepis, że zarząd gminy na wezwanie władzy nadzorczej wstrzyma wykonanie uchwały rady, która jej zdaniem jest sprzeczna z interesem gminy. Zakwestionowana uchwała musi być po raz drugi uchwalona 2/3 głosami ustawowego składu radnych. Gdy zważymy, że nie wszyscy radni bywają na posiedzeniach, że w radzie uczestniczą z głosem decydującym przynajmniej 4 członkowie zarządu gminy, uzależnieni w dużym stopniu od władzy nadzorczej, a zwłaszcza od jej przewodniczącego, starosty, to nie ulega najmniejszej wątpliwości, że uchwała, potwierdzająca poprzednia, może dojść tylko w wyjątkowych wypadkach.</u>
          <u xml:id="u-50.31" who="#PAleksanderBogusławski">Jak z tego widzimy, niema więc w tej ustawie swobody uchwał. Decyzje rad stają się tylko projektami, decydować zaś będzie władza nadzorcza. Potwierdzenie tego faktu widzimy nie tylko w dzisiejszej praktyce władz nadzorczych, chociaż uprawnienia ich w tym kierunku są bardziej ograniczone, ale i w zdaniu p. Strzeleckiego, b. dyrektora departamentu samorządowego w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, zamieszczonem w nr 39 „Samorządu” z r. 1931, gdzie czytamy: „Nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości, że przyjęcie formułki, upoważniającej władze nadzorcze w granicach niczem nie określonych do kontrolowania uchwał samorządu z punktu widzenia ich celowości, doprowadzić może, jak to już praktyka wielokrotnie potwierdziła, do decydowania za samorząd”. Tak daleko sięgający nadzór, sprzeczny jest z art. 70 Konstytucji, który w ust. 2 mówi: „Wypadki, w których uchwały organów samorządu wymagać będą wyjątkowo zatwierdzenia przez organy samorządu wyższego stopnia lub przez Ministerstwo, będą określone ustawami”. A więc mają to być tylko „wyjątkowe” wypadki zatwierdzania uchwał przez władze nadzorcze, a w ustawie przedłożonej jest naodwrót. Gdy się zważy możliwość kwestionowania każdej uchwały, to niema wypadku, gdzieby uchwała rady mogła być wolna.</u>
          <u xml:id="u-50.32" who="#PAleksanderBogusławski">Niepodobna wchodzić w szczegóły tej ustawy w dyskusji ogólnej, ale jeszcze podkreślę kilka charakterystycznych momentów.</u>
          <u xml:id="u-50.33" who="#PAleksanderBogusławski">Tendencja ograniczeń społeczeństwa w udziale i wpływie na samorząd dotyka także samorządy powiatowe. Ustawa wprowadza utrudnienia dla wybierania chłopów do wydziałów powiatowych, wymagając od kandydatów nietyle władania językiem polskim w mowie i piśmie, ale jeszcze przygotowania praktycznego. Jakie ma być to przygotowanie praktyczne, niewiadomo, ma to dopiero obmyśleć Minister Spraw Wewnętrznych w wydanem przez siebie rozporządzeniu wykonawczem. On też będzie władny w każdej chwili rozporządzenie to zmienić.</u>
          <u xml:id="u-50.34" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-50.35" who="#PAleksanderBogusławski">Ustawa wprowadza, jak już wspomniałem, zniesienie wyborów bezpośrednich do sejmików w województwach zachodnich i wprowadza pośrednie. Ustawa, jak już wspomniałem, uniezależnia uposażenie starosty i jego zastępcy od uchwały sejmiku czyli rady powiatowej, jak się to ma teraz wedle tej ustawy nazywać.</u>
          <u xml:id="u-50.36" who="#PAleksanderBogusławski">Nawet na tym niesłychanie ważnym dziś dla nas odcinku Polski, Pomorzu, po który sięga zaborcza łapa niemiecka, znosi się deputowanych powiatowych, wybranych przez sejmik, zastępujących w pewnych wypadkach przewodniczącego sejmiku.</u>
          <u xml:id="u-50.37" who="#PAleksanderBogusławski">Czyż to są najpilniejsze sprawy w dzisiejszych czasach w powiatowych ustawach ustrojowych samorządu? Jest tam przecież wiele innych przepisów z pewnością ważniejszych, wymagających zmiany, które pozostają w mocy, a tylko te sprawy, ograniczające wpływ społeczeństwa na samorząd powiatowy, zostały tu wysunięte na plan pierwszy.</u>
          <u xml:id="u-50.38" who="#PAleksanderBogusławski">Ustawa wprowadza gminy zbiorowe w Małopolsce i w woj. zachodnich. Są, co prawda, przeciwnicy i zwolennicy tego rozstrzygnięcia; jakkolwiek ustosunkowalibyśmy się do tego zagadnienia w zasadzie, to jednak każdy nieuprzedzony stwierdzi, że nie jest to chwila odpowiednia do przeprowadzenia tej reformy. Wprowadzenie gmin zbiorowych zwiększy poważnie wydatki na administrację gminną. Czy jest sens narażać zbiedzoną ludność wiejską na nowe wydatki, kiedy obecnym podołać nie może?</u>
          <u xml:id="u-50.39" who="#PAleksanderBogusławski">Do form organizacyjnych, trwających tam od dziesiątków lat, ludność się przyzwyczaiła i niechętnie się z niemi rozstaje. Jeżeli więc niema gwałtownej potrzeby, a tej obecnie nie widzę, nie należy nagle narzucać jej form nowych.</u>
          <u xml:id="u-50.40" who="#PAleksanderBogusławski">Wogóle ustawa nie liczy się z wydatkami gminnemi. Przewiduje wprowadzenie w gminach zawodowych wójtów na lat 10, którym po przesłużeniu już jednej kadencji należeć się będzie emerytura w wysokości 40% pobieranego uposażenia. Przepis ten może poważnie zaciążyć na wydatkach administracyjnych gmin.</u>
          <u xml:id="u-50.41" who="#PAleksanderBogusławski">Oto w streszczeniu podstawowe zasady, na których oparto projekt o częściowej zmianie samorządu terytorialnego. Projekt ten profesor Bujak w opinii swej, nadesłanej Sejmowi, nazwał projektem nie o częściowej zmianie, „a raczej zniesieniem samorządu w Polsce”. I ma słuszność. Jakież bowiem są podstawowe cechy samorządu?</u>
          <u xml:id="u-50.42" who="#PAleksanderBogusławski">1) Możność swobodnego wybrania do władz samorządowych ludzi, do których mieszkańcy mają zaufanie.</u>
          <u xml:id="u-50.43" who="#PAleksanderBogusławski">2) Zagwarantowanie swobody urzędowania wybranej władzy samorządowej na okres przewidziany ustawą.</u>
          <u xml:id="u-50.44" who="#PAleksanderBogusławski">3) Możność dokonania swobodnej przez te władze uchwały, wypływającej z potrzeb miejscowych. Tego wszystkiego nie mamy zagwarantowanego w przedłożonej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-50.45" who="#PAleksanderBogusławski">Mamy więc tu tylko pozór samorządu. Właściwie jest to tylko jeszcze jeden kosztowny organ administracji państwowej, organ, podporządkowany całkowicie fachowej biurokracji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-50.46" who="#PAleksanderBogusławski">Ustawa zbudowana jest na nieufności Rządu do społeczeństwa. Każdy mieszkaniec jest tu podejrzany o szkodliwe działanie, jak również o to, że jest niedostatecznie mądry, aby mógł o swoich miejscowych sprawach decydować. Tylko nadzorcza biurokracja rozumie najlepiej interes narodu, Państwa, a nawet lepiej ma potrzeby i warunki miejscowe i może trafniej o tych sprawach decydować, niż obywatele miejscowi.</u>
          <u xml:id="u-50.47" who="#PAleksanderBogusławski">Gdy przemawiamy lub piszemy w obronie samorządu, gdy wykazujemy szkodliwość jego podporządkowania administracji państwowej, słyszymy często zdanie: Dlaczego nieufnością darzycie urzędnika polskiego, dlaczego mu nie ufacie? Przecież to także obywatel. Tu chodzi jednak nie o kwestię zaufania do urzędników państwowych, lecz o istotę samorządu. Niezbitym faktem jest, że urzędnicy, zresztą i inni ludzie, skłonni są raczej powiększać niż zmniejszać swój zakres działania. Wykazała to zresztą praktyka. I dlatego, gdy chcemy utrzymać istotę samorządu, musimy ustawowo ograniczyć zakres działania władzy nadzorczej, a zwłaszcza zakres działania urzędników administracyjnych, którzy skądinąd mają i tak wielki wpływ na społeczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-50.48" who="#PAleksanderBogusławski">Odwróćmy jednak to pytanie: dlaczego to i Rząd i władze administracyjne i obecna większość nie mają zaufania do społeczeństwa, do jego rozumu, patriotyzmu i uczciwości? Przecież to także obywatele, na których spoczywa obrona Państwa, poważnie w ostatnim czasie zagrożonego. Ten brak zaufania wypływa raczej z bankructwa Waszej ideologii i zwątpienia, ażeby dla niej normalną drogą można było pozyskać społeczeństwo. Ale z tego powodu nie powinno się podkopywać samorządu, tej podstawy rozwoju i potęgi Polski. Słusznie bowiem o samorządzie powiedział prof. Bujak: „Samorząd jest nieocenionem uzupełnieniem organizacji państwowej, wzmacniającem mimo pozornego rozdwojenia potężnie siły Państwa. Samorząd podnosi żywotność i wytrzymałość Państwa, stanowi niejako rezerwę, do której odwołać się może Państwo w godzinie próby, gdy opada z sił”. Przeciwni jesteśmy takiej ustawie, jesteśmy zdania, które wypowiadały niejednokrotnie związki samorządowe, że nie jest to chwila odpowiednia do gruntownej, według jednego szablonu, reorganizacji samorządu. Tembardziej przeciwni jesteśmy wprowadzeniu takiej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-50.49" who="#PAleksanderBogusławski">Dziś najpilniejszą sprawą jest ratowanie ludności z nędzy i tej sprawie wszystkie siły należy poświęcić. Dlatego zwalczać będziemy wszystkiemi dostępnemi sposobami tę ustawę, jako szkodliwą dla Państwa, a w szczególności szkodliwą dla ludu wiejskiego. Wierzymy w żywotność narodu polskiego, wierzymy w jego rozum i dlatego pewni jesteśmy zwycięstwa. Szeroki samorząd musi być podstawą naszego ustroju, jak to sobie życzyli twórcy naszej Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-50.50" who="#PAleksanderBogusławski">Do projektu tego zgłaszamy szereg poprawek, usiłujących poprawić brzmienie ustawy, chociaż liczymy się z tem, że prawdopodobnie spotka je ten sam los, co i w Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-50.51" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ludowych i na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#Marszałek">Mam zamiar zamknąć posiedzenie. Niema żadnych wniosków, ani interpelacyj, wobec tego wyznaczam posiedzenie na jutro, na godz. 10 min. 15, z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#Marszałek">Dalsza rozprawa nad projektem ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#Marszałek">Nie słyszę sprzeciwu, uważam propozycję moją za przyjętą. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min. 55.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>