text_structure.xml
315 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przewodniczący Marszałek Senatu Aleksander Prystor.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Jako sekretarzy zapraszam ss. Olewińskiego i Jaroszewiczową. Protokół i listę mówców prowadzi s. Olewiński.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Protokół 46 posiedzenia Senatu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 47 posiedzenia Senatu jest do przejrzenia w Biurze Senatu.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopu na dni 5 z powodu choroby s. Masłowowi.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Prosi Izbę o udzielenie urlopu na dni 10 s. Schorr. Sprzeciwu nie słyszę, uważam urlop za udzielony.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy O OCHRONIE IMIENIA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO, PIERWSZEGO MARSZAŁKA POLSKI (druk sejmowy nr 763 i druk senacki nr 365).</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Maleszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#SMaleszewski">Dnia 15 marca 1938 r. przez Sejm, zaś dnia 17 tegoż miesiąca przez Komisję Prawniczą Senatu uchwalony został bez zmian rządowy projekt ustawy O OCHRONIE IMIENIA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO, PIERWSZEGO MARSZAŁKA POLSKI.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SMaleszewski">W imieniu komisji wnoszę, aby Wysoki Senat projekt ten w brzmieniu sejmowym bez zmian uchwalić raczył.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#SMaleszewski">Goryczą i bólem napełnić się musi serce każdego, kto Polakiem być godzien, iż prawem pisanym wypadło ochraniać Imię Tego, który mocą Swego Geniusza, niezłomną wolą i ofiarnym trudem całego życia z martwych Ojczyznę nam wskrzesił, mocarną uczynił, na wielkość ją skazał, że Imię to, które symbolem narodowego powinno być zjednoczenia, czego hasło przez całą idzie Polskę, przedmiotem zniewag lub obrazy się stało.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#SMaleszewski">Syczą jeszcze gadziny, o których Szef Rządu z trybuny mówił sejmowej. Syczą: Precz z wielkością, pod jeden wszystkich strychulec! Działają jeszcze zaślepieńcy — mąciciele, epigoni tych, co Żółkiewskich przed sądy sejmowe ciągali, dziedzice polskiego warcholstwa, które największym w historii naszej królom i wodzom kłody pod nogi ciskało.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#SMaleszewski">Taką jest jeszcze i teraz nasza polska rzeczywistość!</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#SMaleszewski">A jednak, jednak chcę wierzyć, iż chwila obecna tak pełna dziejowego znaczenia, chwila, w której dłonie Marszałka z zaświatów nad Polską opiekuńczo się rozpostarły, że chwila ta przełomową się stanie.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#SMaleszewski">Syczące gadziny do nor swych wpełzną ciemnych i własnym zatrują się jadem. Przejrzą zaślepieni.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#SMaleszewski">Niedługo, wierzę, nastąpi ta chwila, kiedy Imię Wielkiego Budowniczego naszej Ojczyzny dla całej Polski stanie się Arką Przymierza, przy której Naród cały składać będzie „swych myśli przędzę i swych uczuć kwiaty” i nigdy już, nigdy ten Naród jej nie znieważy.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Prezes Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Prezes Rady Ministrów gen. Sławoj Składkowski: Wysoka Izbo! Nad ziemią polską wznosi się wysoko szczyt kurhanu Józefa Piłsudskiego na Sowińcu.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Gdyby sypany był w czasie jeszcze dziejów legendarnych, na pewno powiedziano by nam, że usypali go nie ludzie, ale rycerze niebiańscy, że usypali go tak mocno, że „ząb czasu go nie naruszy” i że nie będzie zmieniał się i nie będzie się rozpadał. My jednak wiemy, że realizm prawdy często przemawia lepiej do uczuć, niż wspaniałość legendy. Dlatego przekażemy naszym dzieciom, że kurhan sypaliśmy my, że sypali go ludzie, że sypali go zwykłymi łopatami.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">Gdy w długie noce jesienne deszcze rozpłukiwać będą ten kurhan, to pokolenia następne wezmą znów do ręki zwyczajne łopaty i będą podtrzymywać wspaniałość tego kurhanu.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#Marszałek">I w niczym to nie umniejszy wielkości legendy Józefa Piłsudskiego, bo to, co wielkie, właśnie to, co wielkie i cenne, musi być konserwowane i chronione.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#Marszałek">Wyżej od szczytu kurhanu i szerzej od zasięgu mowy polskiej rozbłysło i zasłynęło Imię Józefa Piłsudskiego.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#Marszałek">Gdy studiujemy życie i czyny bohaterów czasów starożytnych, to zwykle dowiadujemy się, że byli kochani przez wszystkich, że nikt nie ośmielał się wystąpić przeciw wielkości ich imienia. Jest to nieprawda. Wiemy, że kiedy rycerze wynosili w górę na tarczach przyszłego króla lub wodza, to w prawej ręce każdy trzymał obosieczny miecz, ażeby karać tego, kto by się ośmielał targnąć na majestat i sprzeciwić imieniu pańskiemu.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#Marszałek">Wysoka Izbo! Ta ustawa jest właśnie tarczą, na której cały Naród Polski wznosi Imię Józefa Piłsudskiego wysoko ku słońcu i chwale wiecznej.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stwierdzam, że ustawa została przyjęta jednogłośnie.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#Marszałek">Wysoka Izbo! Uchwalona ustawa budzi w nas dreszcz tak niedawnych wspomnień — stawia przed oczy postać Wielkiego Marszałka. W pełni kultu dla tej postaci ustanawiamy dziś szczególną ochronę Jego czci.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#komentarz">(Wszyscy obecni na sali wstają.)</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#Marszałek">Ale jak zgrzyt stali o kamień odzywa się suchy przepis kamy, który mówi, „pięć lat więzienia” — kto tej czci uwłacza.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#Marszałek">Żal, że my współcześni Marszałkowi musimy odwoływać się do kar więziennych, by w Narodzie cześć dla Wskrzesiciela Ojczyzny zabezpieczyć oraz by pamięć Jego od „zaplutego karła” uwolnić.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#Marszałek">Chcąc to uczucie żałości od nas odsunąć, zacytuję Panom ustęp z listu Wielkiego Marszałka, pisanego do jednego ze zjazdów legionowych. List ten, który tak wiąże się z tym, co w tej chwili przeżywamy, kończy się słowami:</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#Marszałek">…„Stwierdziłem nieraz, że się obawiam, by synowie w tym kraju nie pluli na groby ojców za ich głupotę, że za Polskę krew swą lali. Na usunięcie tej goryczy z życia polskiego dałem z siebie dużo najlepszej pracy, zrobiłem wiele w najcięższym wysiłku, straciłem masę swego zdrowia — i nie sądzę, aby ta moja praca poszła na marne. Gdy zaś tak jest, nie radzę — i to mówię na wszelki wypadek — odczuwać jakąś gorycz czy zawód. Życząc więc możliwie pogodnych nastrojów, pozostaję z Wami myślą i sercem”. Podpisano: Józef Piłsudski.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#Marszałek">Jak widzimy, Marszałek czuł, że tego, co nazwał goryczą życia polskiego, całkiem usunąć nie zdołał; dalsza nad tym praca spoczywa dziś na nas wszystkich, na całym Narodzie. Prawo do pogodnego wśród nas nastroju zależyć musi od tego, jak wysoko sztandar godności Narodu i Państwa nieść potrafimy i czy rzetelnie w dążeniu do wzajemnego zrozumienia i zgody zbiorowy wysiłek ku służbie idei Marszałka kierujemy.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Przewodniczącego Komisji Kontroli Długów Państwa z czynności komisji.</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#Marszałek">Głos ma Przewodniczący Komisji Kontroli Długów Państwa s. Evert.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#SEvert">Wysoka Izbo! Na posiedzeniu Senatu w dniu, 22 marca ub. r. miałem zaszczyt złożyć sprawozdanie z czynności Komisji Kontroli Długów Państwa za okres od 27 lutego 1936 r. do marca 1937 r. Obecnie mam obowiązek, wypływający z art. 14 ustawy o kontroli parlamentarnej nad długami, złożenia takiego sprawozdania za ostatni rok.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#SEvert">Komisja Kontroli Długów odbyła w ubiegłym roku dwa posiedzenia, poświęcone badaniu długów i gwarancyj Państwa. Jedno w dniu 25 maja, na którym komisja zbadała stan zadłużenia Państwa na dzień 1 kwietnia, i drugie w dniu 24 listopada, ustalając stan zadłużenia na dzień 1 października ub. roku. W obydwóch wypadkach komisja stwierdziła, że długi wewnętrzne, zagraniczne i gwarancje, udzielone przez Państwo, opierają się na upoważnieniu ustawowym i że zostały wciągnięte prawidłowo do właściwych ksiąg. Wynik swoich prac komisja ogłosiła w „Monitorze Polskim” w formie zestawienia długów i gwarancyj Państwa.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#SEvert">W toku prac komisji wypłynęło zagadnienie pewnej kategorii długów wewnętrznych, które w literaturze skarbowej są określone jako długi administracyjne. Komisja, nie znajdując w ustawie o kontroli parlamentarnej wyraźnych postanowień co do kontroli tych długów, postanowiła rzecz tę zbadać i do niej się ustosunkować. Sprawie tej komisja poświęciła cztery posiedzenia, mianowicie w dniu 25 maja, 12 i 22 czerwca oraz 23 listopada. W naświetleniu kwestii wzięli udział jako rzeczoznawcy profesorowie s. dr St. Wróblewski i dr Ignacy Weinfeld. Pomocą swoją służył również prof. dr Cezary Berezowski. W wyniku swoich badań komisja na posiedzeniu 23 listopada powzięła następującą uchwałę:</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#SEvert">„Na podstawie art. 2 ustawy z dnia 2 stycznia 1936 r. o wykonywaniu kontroli parlamentarnej nad długami Państwa, Komisja Kontroli Długów Państwa zwraca się do p. Ministra Skarbu o udzielenie komisji: 1) wykazu długów na dzień 1 kwietnia każdego roku, wynikających z zobowiązań organów administracji rządowej, 2) wykazu długów przedsiębiorstw państwowych wydzielonych z administracji państwowej na podstawie przepisów rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 17 marca 1927 r., oraz 3) wykazu zobowiązań funduszów państwowych, posiadających osobowość prawną. Wykaz dotyczący stanu zobowiązań przedsiębiorstw państwowych powinien zdaniem komisji zawierać zestawienie: a) długów obciążających majątek nieruchomy tych przedsiębiorstw, b) długów długoterminowych, c) długów krótkoterminowych”. Powyższą uchwałę komisja przesłała p. Ministrowi Skarbu przy piśmie z 25 listopada 1937 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Przechodzimy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Wojskowej o projekcie ustawy o powszechnym obowiązku wojskowym (druki senackie nr 335 i 360) — sprawozdawca s. Malski.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#Marszałek">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#SMalski">Wysoka Izbo! Jednym z wielkich aktywów naszego narodu i wszystkich obywateli naszego Państwa jest jednolita postawa w stosunku do zagadnień obrony tegoż Państwa, do zagadnień jego bezpieczeństwa. Ostatnio mieliśmy momenty, kiedy ta jednolita postawa bez względu na zapatrywania polityczne, bez względu na taką czy inną przynależność społeczną, przejawiła się w całej pełni. Nie wystarcza to jednak, jeśli chodzi o tak ważną dziedzinę, jaką jest dziedzina organizacji tejże obrony Państwa poprzez służbę w armii, poprzez służbę wszystkich obywateli według przydziału w zakresie powszechnego obowiązku służby wojskowej. Toteż słuszna jest inicjatywa p. Ministra Spraw Wojskowych i Rządu Rzeczypospolitej, że w obecnym zwłaszcza okresie, kiedy przeszliśmy tyle doświadczeń, kiedy naokoło nas wszystkie narody i państwa wprowadzają zasadę służby wojskowej, o której by jeszcze kilka lat temu nawet mówić nie można było, słuszną jest rzeczą, ażebyśmy w zakresie organizacji tejże obrony umieli znaleźć dla każdego obywatela miejsce nie tylko w pochodzie manifestacyjnym czy akademiach, ale równocześnie w tych wielkich i licznych oddziałach armii naszej, jako jego przydział wojskowy.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#SMalski">Nasze siły zbrojne mają swoje szczególne stanowisko, albowiem już art. 1, stawiając je na straży naszego bezpieczeństwa, równocześnie nawiązuje do wielkiego trudu całego życia, do wielkiej pracy, wielkiego oddania Marszałka Piłsudskiego na rzecz ukochanego dziecka Jego — stworzenia wielkiej i potężnej armii naszej.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#SMalski">Stąd też i te siły zbrojne pozostawać muszą w myśl wskazań naszego Wodza pod szczególną opieką Państwa i narodu naszego. Równocześnie artykuł 113 ustawy powiada dobitnie, że służba wojskowa jest spełnieniem najzaszczytniejszego obowiązku obywatelskiego względem narodu i Państwa. Mamy również stwierdzenie, że nasze siły zbrojne są szkołą wychowawczą obywatelską i żołnierską. Mamy więc te szczególne momenty, które stawiają armię naszą jako armię nie tylko spełniającą swój obowiązek względem obrony Państwa, ale równocześnie względem wychowania obywateli. Stąd też w zasadzie przyjętej: każdy żołnierz obywatelem, każdy obywatel żołnierzem przejawia się wielka linia w działalności naszej armii, działalności wychowaczej i szkoleniowej.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#SMalski">Zamiast nowelizować dotychczas obowiązującą ustawę z r. 1924, która była już nowelizowana kilkakrotnie i w r. 1928 i r. 1933 cały jej tekst nowy ogłoszono, Rząd wprowadza doświadczenia, przyjęte przez armię, jako też i szczególne nakazy, wynikające z nowej Konstytucji. Występuje więc z nową ustawą, której projekt macie Panowie jako projekt ustawy o powszechnym obowiązku służby wojskowej.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#SMalski">Art. 7 tej ustawy precyzuje treść powszechnego obowiązku wojskowego. Polega on na rejestracji — pierwszej w wieku lat 17, drugiej w wieku lat 20 — w wieku przedpoborowym, potem na stawiennictwie do poboru, odbyciu zasadniczej służby wojskowej, służby w pospolitym ruszeniu, służby pomocniczej wojskowej, następnie w razie zaliczenia do odpowiedniej kategorii, na spełnieniu zastępczego obowiązku wojskowego, wreszcie — na obowiązku meldunkowym.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#SMalski">To jest mniej więcej generalna treść tej ustawy — spełnienie powszechnego obowiązku wojskowego.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#SMalski">Rzecz jasna, że i ta ustawa zawiera pewne zwolnienia. Przyjmując zasadę, że każdy obywatel płci męskiej jest obowiązany do odbycia służby wojskowej i spełnienia powszechnego obowiązku wojskowego — równocześnie przewiduje, że ludzie, którzy starają się o obywatelstwo inne, czy też już je posiedli, następnie osoby, które mają szczególne przepisy wiążące je — Wysoka Izba wie, że poza tą ustawą o powszechnym obowiązku wojskowym obowiązują ustawy szczególne i dekrety Prezydenta, regulujące służbę oficerów zawodowych i podoficerów, służbę marynarki itp. — mają szczególny stosunek do służby wojskowej i nie podlegają wszystkim przepisom tej ustawy. Dopiero po ustaniu tych warunków szczególnych obowiązywać zaczną przepisy ustawy przedłożonej. Poza tym, ponieważ art. 113 powiada, że służba wojskowa jest zaszczytem, jest rzeczą jasną, że wykluczone są od niej osoby karane. Dopiero w 10 lat po odbyciu kary podlegają na nowo powszechnemu obowiązkowi wojskowemu. Jest to więc jak gdyby kwarantanna obywatelska i moralna dziesięcioletnia po odbyciu kary, przepisanej wyrokiem.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#SMalski">Gdy chodzi o służbę wojskową, ustawa ta wnosi w stosunku do poprzedniej ustawy bardzo wielkie zmiany w zakresie zasilenia naszych rezerw. Jak Wysoka Izba pamięta, w poprzedniej ustawie jest tzw. wiek mobilizacyjny — lat 19. Obecna ustawa przesuwa ten wiek na lat 18. Jest to więc przesunięcie spore, jeżeli chodzi o szeregi naszych rezerw mobilizacyjnych, a jednocześnie przesuwa się ten wiek do okresu, kiedy młodzież ma jak najwięcej energii, jak najwięcej możliwości wykazania swego związku psychicznego i fizycznego z przygotowaniem do służby wojskowej. Dlatego też od lat 17, od pierwszej rejestracji zaczyna się spełnianie powszechnego obowiązku wojskowego. Ma to swoje konsekwencje szczególnie jasne w dalszych artykułach ustawy o wprowadzeniu młodzieży do spełnienia powszechnego obowiązku wojskowego zarówno w legiach akademickich, jak i w przesunięciu obowiązku odbywania służby wojskowej po ukończeniu szkoły licealnej ogólnokształcącej czy zawodowej. Jest to ogólnie przyjęte jako rzecz pożyteczna i nie ma zastrzeżeń specjalnych ani ze strony rodziców, ani ze strony wychowawców, ażeby wypełnienie przepisów ustawy w zakresie spełnienia powszechnego obowiązku wojskowego młodzieży szkół średnich przed wstąpieniem na studia uniwersyteckie miało przyczyniać jakieś szczególne trudności czy kłopoty. Stąd też już dla młodzieży szkolnej jest uregulowana ta sprawa przez przepisy szczególne o wychowaniu fizycznym od pierwszych lat szkolnych, potem idą przepisy P. W., o obowiązku przysposobienia wojskowego w klasach starszych. Dalej jest przepis. że po skończeniu szkoły następuje odbycie służby. Nie od razu jest zaliczana młodzież do szeregów po skończeniu szkoły. Według przepisów tej ustawy młodzież szkolna, rzecz jasna z kategorii A, bo tylko o takiej mówimy, odbywa najpierw służbę w hufcach pracy. Jest to również przepis podyktowany wielką troska społeczną, jeżeli chodzi o ten zespół pracy, jaki stanowić powinni ci. którzy przodować mają w armii, jeżeli chodzi o stosunek przyszłego oficera do pracy fizycznej. W takich więc zespołach pracować będzie młodzież szkół średnich, gimnazjów i liceów razem z młodzieżą z innych ugrupowań społecznych, razem z młodzieżą chłopską i robotniczą. Będzie przechodzić wspólnie ten okres 5 czy 6 — zależnie od rozporządzenia Ministra Spraw Wojskowych — do 8 tygodni służby w obozach pracy. Jest to pewna nowość, którą ta ustawa w stosunku do ustawy z 1924 r. przynosi.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#SMalski">Jeżeli chodzi więc o spełnienie powszechnego obowiązku służby wojskowej, musi on być określony w zakresie zdolności danego obywatela. Ta zdolność dotychczas, ta zdolność fizyczna była określana w kategoriach A, B, C itd. Obecnie kategoria A uprawnia do odbycia zasadniczej służby wojskowej. Forma się zmieniła. Niegdyś to się nazywało czynną służbą wojskową, teraz zasadnicza służbą wojskową, bo jako czynną służbę traktuje się równocześnie spełnienie powszechnego obowiązku wojskowego w zakresie służby w rezerwie, pospolitym ruszeniu i w służbie pomocniczej. Więc służba, która równocześnie przygotowuje zasadniczy materiał rezerwy i daje szkolenie wojskowe, jest tzw. zasadniczą służbą wojskową. To jest kategoria A. Kategoria B nie jest określeniem zdolności, jest tylko stwierdzeniem czasowej nieprzydatności, niemożliwości określenia tej przydatności fizycznej. Ci, którzy otrzymują kategorię B, tak długo muszą stawać do poboru, dopóki komisja poborowa nie określi kategorii A czy dalszej kategorii, a więc do pomocniczej służby wojskowej, względnie niezdolności do służby z kategorii E.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#SMalski">Co do okresu trwania tej służby, nie ma na ogół wielkiej różnicy, jeśli chodzi o służbę zasadniczą. Tak samo, jak dotychczas, we wszystkich służbach, z wyjątkiem artylerii konnej i kawalerii, służba trwa 24 miesiące, w kawalerii i artylerii konnej 25, a w marynarce 27 miesięcy. Nie ma żadnej różnicy w porównaniu z ustawą dotychczas obowiązującą.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#SMalski">Jeśli chodzi o wiek, to obowiązek służby w rezerwie jest dla szeregowych do 40 lat, dla oficerów do 50 lat, potem przechodzą automatycznie do pospolitego ruszenia i w pospolitym ruszeniu są od 50 do 60 roku życia z tym, że oficerów po 60 roku życia w drodze wyjątku na osobiste zgłoszenie w razie mobilizacji czy wojny ma prawo Minister Spraw Wojskowych przyjmować do służby czynnej. Zastrzeżone jest to prawo Ministrowi Spraw Wojskowych ze względu na selekcję, jaka tu jest potrzebna.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#SMalski">Potem jeżeli chodzi o pomocniczą służbę wojskową, która równocześnie otwiera możliwość spełnienia obowiązku dla wszystkich obywateli przez służbę przy ochronie gazowej, lotniczej itd., to w zakresie tej służby ustawa przejęła postanowienia ostatnich dekretów o pomocniczej służbie kobiet, zawiera również i postanowienia odnośnie obowiązku pomocniczej służby wojskowej kobiet. Tego działu nie będę omawiał, albowiem koreferentka komisji, s. Kudelska, prawdopodobnie po mnie zabierze głos i sprawę służby kobiet przedstawi. Stwierdzić muszę, że nigdzie nie ma żadnych zastrzeżeń w społeczeństwie co do wprowadzenia tego działu służby kobiet w ustawie, przeciwnie spotyka się głosy, dlaczego powszechny obowiązek wojskowy nie obejmuje wszystkich kobiet. Jest rzeczą zrozumiałą, iż wszystkich oblać nie można, albowiem jest fizyczną, raczej techniczna niemożliwością wprowadzenie powszechnego obowiązku dla wszystkich kobiet i dlatego obowiązek ten jest dobrowolny, ale gdy zostanie przyjęty, wówczas już traktowany jest pod przymusem. Rada Ministrów na wniosek Ministra Spraw Wojskowych może wprowadzić szkolenie kobiet czy to w gimnazjach, czy w liceach, czy na wyższych uczelniach, ale tu chodzi o ten materiał najbardziej doborowy. Będzie to bowiem służba laborantek, studentek medycyny, lekarek, telegrafistek, telefonistek w służbie łączności, co wymaga materiału do tego przygotowanego zawodowo i wykształconego. Tak samo jeśli chodzi o służbę pomocniczą, materiałem bardziej przydatnym, jeśli chodzi o służbę taką, bardzo odpowiedzialną nieraz, jest materiał ochotniczo zgłoszony. Dlatego też w tej ustawie jest przyjęta dla kobiet zasada ochotniczego zgłoszenia się w wieku od lat 19 do 45.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#SMalski">Wspomniałem o zastępczym obowiązku służby wojskowej. Na miejsce podatku wojskowego, który obowiązywał do ostatnich lat, wprowadza ustawa obecna obowiązek odpracowania dla tych wszystkich, którzy zaliczeni są do pospolitego ruszenia czy do służby pomocniczej, z wyjątkiem zupełnie niezdolnych, ciężko chorych, jak i tych, którzy odbyli przynajmniej 5 miesięcy czynnej służby wojskowej — wszyscy inni podlegają zastępczemu obowiązkowi wojskowemu, który musi być pełniony osobiście. Toteż nie ma w ustawie mowy o odpracowaniu, że tak powiem, na wynajem. Ubiegły rok jest to dopiero pierwszy rok zastępczego obowiązku wojskowego, pierwszy rok próby dla gmin miejskich i wiejskich wykorzystania tego elementu, który spełniając zastępczą służbę wojskową, staje do szpadla czy do innej jakiejś pracy, jaką wyznaczy mu dany zarząd. Doświadczenia dotychczasowe już zostały wykorzystane zarówno przez nasze władze samorządowe, jak i przez władze wojskowe i już w ustawie obecnej widzimy taki jeden przepis, który daje możność dla tych ludzi, którzy są używani do pracy w odległości ponad 5 km od miejsca swego zamieszkania czy pobytu, zabezpieczenia im żywności, kwatery i środków lokomocji. Bo do tej pory było w ten sposób, że jeśli mieszkaniec był użyty do pracy 5 km poza granicami swojej gminy, to dopiero wówczas gmina była obowiązana zabezpieczyć mu środki żywności. Zostało to przyjęte przede wszystkim w trosce o bezrobotnych, o tych, którzy pracują nieraz ciężko za bardzo mizernym wynagrodzeniem, a przychodzą do pracy nawet bez kawałka własnego chleba. Jest trudność wykorzystania całego elementu w zakresie jego przydatności, jak to ta ustawa tego wymaga, bo zasadniczo pracownicy umysłowi, inżynierowie czy lekarze, którzy spełniają ten obowiązek, powinni być wykorzystani według swojej przydatności z mocy wykształcenia i zawodu swego. Niestety, nie we wszystkich gminach może być to w dostateczny sposób wykorzystane. Uważam, że sama zasada jest słuszna i praktyka najbliższych lat oraz usprawnienie pracy da możność wykorzystania tego zastępczego obowiązku wojskowego w całej pełni.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#SMalski">Jakie aparaty służą do realizacji tych wszystkich zadań? Zasadniczym czynnikiem decydującym, który skupia w swoim reku zagadnienie administracji armii i porządku z tym związanego, jest Ministerstwo Spraw Wojskowych. Minister Spraw Wojskowych ma możność decyzji administracyjnej i wykonawczej w zakresie spełnienia powszechnego obowiązku wojskowego. Ale jak już wspomniałem, ustawa ta już przynosi wykonanie naszej ustawy konstytucyjnej. Dlatego już według obowiązującej Konstytucji pobór zarządza nie Minister Spraw Wojskowych a Prezydent Rzeczypospolitej, bo Prezydent Rzeczypospolitej ma swoje uprawnienia konstytucyjne tak w zakresie decydowania o wojnie i pokoju, tak w zakresie użycia siły zbrojnej, jak również i co do zarządzania poboru. Kontyngenty poborowe nie są określone żadną szczególną ustawą, bowiem mieści się to w ustawie skarbowej, w budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#SMalski">Jeśli chodzi o aparaty terenowe, które zaczynają pracować dla ułożenia tych obywateli na ich miejsca w tych wielkich kolumnach dla spełnienia powszechnego obowiązku wojskowego, to w pierwszym rzędzie są to urzędy stanu cywilnego, które prowadzą metryki i muszą dawać sprawozdania władzom przełożonym, a przede wszystkim władzy administracyjnej. Dalej urząd gminny, który przeprowadza te rejestry i musi je przedłożyć władzy administracyjnej. A więc mamy i czynnik metrykalny i samorząd terytorialny, władze administracyjne we wszystkich swoich instancjach, urzędy konsularne, no i władze wojskowe.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#SMalski">Związane z tym koszty ponoszą znowu samorząd terytorialny oraz Skarb Państwa, zwłaszcza jeśli chodzi o trzy resorty — Ministerstwa Spraw Wojskowych, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Opieki Społecznej, które z tytułu służby zdrowia musi świadczyć w zakresie przygotowawczym dla komisji i ewentualnie lecznictwa i wchodzi tutaj również w grę i administracja polityczna.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#SMalski">Jednym z przepisów nowych w tej ustawie, który spotkał się ze sprzeciwem na Komisji Wojskowej, czego wyrazem jest dzisiaj wniosek mniejszości s. Maleszewskiego, jest uprawnienie dla komisji poborowej, która może skierować na operację tych ludzi, którym mały zabieg chirurgiczny może przywrócić pełną zdolność fizyczną i dać im kategorię A — nawet wówczas, gdy oni się nie zgodzą na to.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#SMalski">Wysoka Izbo! Według statystyki, którą posiada Ministerstwo Spraw Wojskowych, w r. 1937 na tysiąc kilkaset wypadków samej przepukliny brzusznej dziewięćset kilkadziesiąt wypadków było poddane operacji i przywrócono pełną zdolność. Ma to również znaczenie społeczne, bo w większości przypadków w każdej. zamożniejszej, inteligentniejszej rodzinie rodzice zawczasu troszczą się o usunięcie tego defektu u dzieci, a jeśli chodzi o element społecznie uboższy, chłopów czy robotników nie stać bardzo często nawet na kilkadziesiąt czy kilkanaście złotych na zabieg chirurgiczny i go nie uskuteczniają. Stąd ma to znaczenie nie tylko dla wojska, ale i dla przydatności tego człowieka do spełniania pracy fizycznej w przyszłości. Dlatego komisja przyjęła większością głosów brzmienie projektu rządowego, uważając, że zarządzenia wykonawcze Ministra Spraw Wojskowych określą, w jakich warunkach tych zabiegów czynić nie należy, zwłaszcza wówczas, kiedy ten człowiek poborowy nie jest przygotowany psychicznie względnie będzie uważał za gwałt psychiczny na sobie dokonany i tego zabiegu nie dokona się, bo stan psychiczny pacjenta nań nie pozwala. Rzecz jasna, że zarządzenie wykonawcze Ministra Spraw Wojskowych w sprawie postępowania komisji poborowej i komisji lekarskiej z pewnością zadość uczyni i tym momentom, ażeby nie wnosiły one jakichkolwiek zadrażnień, czy wśród rodziców, czy poborowych, że pod przymusem, w kaftanie bezpieczeństwa, jak się s. Maleszewski wyraził, będą te zabiegi chirurgiczne przeprowadzane.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#SMalski">Ustawa obecna oparta na wszystkich możliwych doświadczeniach naszych własnych i innych armii, zebranych w międzyczasie, stając na tym stanowisku, że psychiczny związek obywatela z takim zagadnieniem, jak obrona Państwa, jest tak głęboko sięgającym w duszę i serce każdego Polaka — daje w całej pełni możność spełnienia tego obowiązku każdemu obywatelowi od 17-go do 60-go roku życia, przy czym jeżeli będą służyły zdrowie i siły, to w takiej pomocniczej służbie wojskowej, jak obrona przeciwlotnicza i przeciwgazowa, nawet po 60-ym roku życia.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#SMalski">Jeżeli chodzi o młodzież szkolną, to również ta ustawa w całej pełni daje możność przeprowadzenia systematycznego wychowania fizycznego i przysposobienia wojskowego, które jest potrzebne do spełnienia w przyszłości obowiązku wojskowego. Jest to ważne tym bardziej, że jeżeli chodzi o skróconą służbę wojskową, przysługującą akademikom oraz uczniom szkół średnich i licealnych, a która będzie trwała około 15 miesięcy — musi być to przysposobienie wojskowe na tyle intensywnie prowadzone, aby przy obecnych wielkich wymaganiach technicznych, jakie każdy żołnierz ma przed sobą w zakresie służby wojskowej, mogło ono spełnić w dostatecznej mierze swoje zadanie. Jeżeli chodzi o młodzież szkolną, czynnik ten jest więc zabezpieczony. Jednego tylko nie daje i dać nie może, wciągnąć do tego wielkiego przeszkolenia całej młodzieży, która wychodzi ze szkół powszechnych, zwłaszcza wiejskich, a która nie dochodzi do okresu lat 17 i w tym okresie między 14 a 17 rokiem życia dosłownie wałęsa się często bez zajęcia, a która by mogła z pożytkiem być wykorzystana przynajmniej w zakresie przysposobienia wojskowego dla przygotowania się do przyszłej służby wojskowej. Niestety, jak zaznaczyłem, ustawa tego załatwić nie może, bo to jest ustawa o powszechnym obowiązku służby wojskowej. I Rząd zdaje sobie sprawę z tego, że najbliższe tej sprawie Ministerstwa, jak Ministerstwo Oświaty, Ministerstwo Spraw Wojskowych i inne zainteresowane Ministerstwa, muszą iść w tym kierunku, ażeby na tle dokształcania zawodowego młodzieży, przysposobienia rolniczego równocześnie było załatwione i przysposobienie wojskowe tej młodzieży w ten sposób, ażeby tendencje, które przejawiają się dziś we wszystkich naszych organizacjach wiejskich, społecznych i samorządowych, aby tę młodzież ująć w ramy wychowawcze, zostały w niedługich latach przez Rząd z pożytkiem dla sprawy zużytkowane.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#SMalski">Ten zaszczytny obowiązek, jaki jest nałożony na każdego obywatela dla spełnienia powszechnego obowiązku służby wojskowej, musi pociągać za sobą, rzecz jasna, i sankcje karne. Ustawa określa je w ten sposób, że w czasie pokoju popełnienie jakiegokolwiek większego przestępstwa, np. opuszczenie granic Państwa dla uchylenia się od służby wojskowej, ulega karze więzienia do lat 3 lub aresztu do lat 3, a w razie, jeżeli popełni to przestępstwo w czasie mobilizacji, już jest lat 10. We wszystkich więc sankcjach karnych jest rozróżnienie na wypadek wojny i na wypadek mobilizacji oraz na czas pokoju. Musi to być zrobione dla osiągnięcia większej egzekutywy i większych możliwości, że tak powiem, dopilnowania przez samych obywateli tego obowiązku, zwłaszcza jeżeli niektórzy będą mieli przed sobą sankcje karne.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#SMalski">Komisja Wojskowa rozważając ten projekt, jak również sankcje karne, które przysługują Ministrowi Spraw Wojskowych i Ministrowi Spraw Wewnętrznych nawet łącznie do pozbawienia obywatelstwa tych, którzy wyraźnie się uchylają od spełnienia powszechnego obowiązku wojskowego — doszła do wniosku, że jednak ta ustawa jeszcze nie załatwia szczególnych wypadków, jakie mają miejsce zwłaszcza tak często obecnie, kiedy niektórzy nasi obywatele stracili zupełnie łączność z Państwem i w chwilach dopiero ciężkich przypominają sobie, że są obywatelami Państwa Polskiego, że u nas w Polsce są stosunki łagodniejsze, jest spokojnie i dobrze i że trzeba wykorzystać swoje obywatelstwo, gdy jest ciężko gdzie indziej. Rzecz jasna są między nimi i tacy, którzy nie myślą w ogóle o spełnieniu obowiązku wojskowego, są tacy, którzy częściowo go tylko spełnili, większość jest takich, którzy duchem i ciałem w ogóle są obcy naszemu Państwu. Wniosek komisji wyrażony w rezolucji przestaje być aktualny wobec złożenia przez Rząd wniosku w formie szczególnej ustawy o pozbawieniu obywatelstwa niektórych obywateli polskich przebywających za granicą. Rezolucja komisji, była jednak podyktowana wielką troską o to, ażeby w tak ciężkim okresie, w jakim dzisiaj prawie wszystkie państwa się znajdują, a szczególniej nasze, była dostateczna możność zabezpieczenia przez Rząd pełnej ochrony naszego Państwa.</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#SMalski">Wysoka Izbo! Przedłożony projekt ustawy daje nam w szczególności jedną wielką rzecz, podstawową rzecz, jeżeli chodzi o zagadnienia organizacyjne obrony Państwa. Wkładając bowiem powszechny obowiązek wojskowy i spełnienie jego na każdego obywatela, daje nam możność równocześnie i organizacji należytego szkolenia w postaci różnego rodzaju ćwiczeń, jak ćwiczeń rezerwy, ćwiczeń pospolitego ruszenia, które Minister Spraw Wojskowych wprowadzi dla przeszkolenia tych rezerw. Daje to wielki zasób rezerw dla naszej armii, które są podstawą w każdej ciężkiej potrzebie, każdej operacji wojennej. To jest najgłówniejszy rys naszej ustawy i podstawowe jej znaczenie.</u>
<u xml:id="u-7.23" who="#SMalski">W imieniu Komisji Wojskowej proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tej ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm i przez Komisję Wojskową bez poprawek. Jako sprawozdawca komisji wypowiadam się równocześnie przeciwko poprawce mniejszości s. Maleszewskiego, uważając, że ta ustawa przewiduje możliwość wydania zarządzenia wykonawczego Ministra Spraw Wojskowych, które ustali tryb postępowania w razie przymusowego zabiegu chirurgicznego. Dostatecznie więc zabezpiecza ona ten moment, który jest przykry dla obywatela, jako moment pewnego rodzaju gwałtu dokonanego na nim.</u>
<u xml:id="u-7.24" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Kudelska.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#SKudelska">Wysoka Izbo! Mam zlecone przez Komisję Wojskową krótko uzasadnić artykuły ustawy dotyczące pomocniczej służby wojskowej kobiet. Zanim przystąpię jednak do krótkiego scharakteryzowania tych artykułów, muszę kilka słów powiedzieć o warunkach, jakie istniały przez szereg lat w Polsce i które doprowadziły do tego, że ustawa taka powstać w Polsce mogła. Ustawa ta z punktu widzenia prawnego jest najzupełniejszą nowością, bo pozwala kobietom na służbę żołnierza, pozwala im na bezpośredni udział w pracach sił zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej na stanowiskach dla kobiet dostępnych, tzn. w zakresie służby pomocniczej. Ustawa ta, jako akt prawny, jest najzupełniejszym novum, jeżeli zaś chodzi o treść pracy, którą ustawa ta niejako legalizuje, to istnieje ona w Polsce od lat szesnastu. I właśnie treść tej pracy sprawiła, że z chwilą wejścia w życie tej ustawy, która jest wielką nowością w pracy świata kobiecego, świat kobiecy w Polsce ani nie wyraził zdziwienia, ani niechęci, odwrotnie, liczne delegacje, liczne depesze, skierowane do Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych p. Marszałka Śmigłego, a przede wszystkim do p. Ministra Spraw Wojskowych, wyrażały p. Ministrowi głęboką wdzięczność, uznanie świata kobiecego za to, że przez ustawę tę umożliwił kobietom wypełnienie tego, co jest w ich rozumieniu i prawem i obowiązkiem współdziałania w tworzeniu siły obronnej Państwa.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#SKudelska">Wysoka Izbo! Jak zaznaczyłam, 16 lat istnieje w Polsce praca kobieca nad przygotowaniem mas kobiecych do udziału w obronie Państwa. Już w 1921 r. w kilka miesięcy zaledwie po zawarciu pokoju, w kilka miesięcy po ustabilizowaniu stosunków w Polsce, grono kobiet, uczestniczek walk o niepodległość zrzeszyło się w sposób nieformalny, nie statutowy, zrzeszyło się na jednej tylko płaszczyźnie: szukania form, szukania metod pracy, aby szerokie masy kobiece w Polsce zagarnąć w orbitę pracy nad przysposobieniem do obrony kraju. Trudna, ciężka, najeżona przeszkodami była droga tej garstki kobiet; zaczęło ją tylko kilka kobiet, ściśle 13, pierwsza grupka 13 pionierek. Ta grupka 13 kobiet rozrosła się dzisiaj w liczne tysiące, które tym zagadnieniem interesują się i które w tej pracy przygotowawczej czynny biorą udział. Jak powiedziałam, praca tej grupki pionierek była niezwykle trudna i najeżona przeszkodami. Do jesieni 1924 r. istniał aparat państwowy, mianowicie referat kobiecy w dziale przysposobienia rezerw przy Sztabie Generalnym, jednak na jesieni 1924 r. ten referat kobiecy został skasowany i akcja przysposobienia do obrony kraju, która już szła wtedy w Polsce dość szeroką falą przez społeczeństwo, znalazła się bez kierownictwa ze strony władz państwowych. Stanęła wobec konieczności szukania możliwości pracy wyłącznie własnymi społecznymi siłami.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#SKudelska">Przy opracowywaniu poprzedniej ustawy o powszechnym obowiązku wojskowym, która została uchwalona w lipcu 1924 r., grono inicjatorek próbowało do tej ustawy wstawić artykuł, który by normował prawa i obowiązki kobiet w zakresie pomocniczej służby wojskowej. Taki artykuł, artykuł 62 został do ustawy wstawiony. Cóż, kiedy artykuł ten spotkał się z bardzo nielicznymi wyjątkami z drwinami, z opozycją i upadł. Stanęły pionierki pracy wobec braku podstawy prawnej, wobec braku należytego kierownictwa. Ale człowiek, który w Polsce wydobywał zdaje się z niczego siły twórcze, który powoływał do życia, do twórczej pracy wszelkie utajone najgłębiej siły w narodzie, Marszałek Józef Piłsudski znalazł czas, żeby i o to zagadnienie zadbać. Dnia 18 stycznia 1927 r. Marszałek Piłsudski zwołał konferencję w Ministerstwie Spraw Wojskowych poświęconą wyłącznie sprawom przysposobienia kobiet do obrony kraju. Na konferencji tej Marszałek Piłsudski zaaprobował dotychczasowe metody pracy, które wprowadzone były z inicjatywy kobiecej, bez wzorów jakichkolwiek, skądkolwiek czerpanych, w oparciu tylko o własną, nieomylną intuicję i doświadczenie, nabyte w okresie walk o niepodległość.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#SKudelska">Po uzyskaniu tej najwyższej aprobaty droga przed tymi, którzy prowadzili pracę kobiecą w Polsce w tej dziedzinie, stała się jasna. W ślad za tym powstał w Państwowym Urzędzie Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego referat przysposobienia wojskowego i wychowania fizycznego kobiet i on stał się tym czynnikiem kierowniczym, który pod kierunkiem i w myśl życzeń i nakazów naczelnych władz wojskowych kierował pracą kobiecą w Polsce.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#SKudelska">Od tej chwili, od chwili decyzji Wielkiego Marszałka, od chwili, kiedy wyrzekł On te pamiętne słowa, że „dobrze jest praca robiona i że nadal należy ją prowadzić” robota poszła jasnymi i prostymi torami. Jasnymi i prostymi, ale nie łatwymi, bo trzeba się było nieustannie przełamywać przez liczne trudności, piętrzące się na drodze. Trudności te jednak zostały przełamane i dziś już nie ulega najmniejszej wątpliwości, że realizacja ustawy o powszechnym obowiązku wojskowym w artykułach, dotyczących roboty kobiecej, spotka się ze strony świata kobiecego z jak najdalej idącym poparciem, z pełnym zrozumieniem i gotowością oddania szerokich mas kobiecych do dyspozycji władz wojskowych, ażeby w chwili niebezpieczeństwa kobiety mogły spełnić tę pracę, którą spełnić mogą i powinny.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#SKudelska">Artykuły, dotyczące pracy kobiet w służbie wojskowej, to są artykuły 8, 31, 32, 37, 101, 102, 103, 104, 105 oraz następne, które mówią o obowiązku, uczestnictwa jak i o sankcjach karnych. Nie będę przechodziła kolejno tych artykułów, scharakteryzuję je tylko bardzo ogólnie. Ustawa opiera się przede wszystkim na elemencie ochotniczym. W pierwszym rzędzie przewiduje użycie do służby wojskowej ochotniczej elementu kobiecego, tego elementu, który w pełni poczucia odpowiedzialności zgłosi się do pracy w służbie wojskowej i podpisze deklarację o przystąpieniu do ochotniczej służby kobiet. Z chwilą podpisania tej deklaracji kobieta będzie traktowana na równi z mężczyzną jako część składowa sił zbrojnych, jako żołnierz Rzeczypospolitej i z tą chwilą staje się osobą stanu urlopowanego. Oczywista rzecz dla odbycia w przyszłości pomocniczej służby wojskowej, która zasadniczo odbywa się tylko w czasie wojny, konieczne jest przeszkolenie. Dotychczas to przeszkolenie jest przewidziane dla kobiet od lat 19 do 45. Obliczone jest ono przede wszystkim na element zgłaszający się ochotniczo, jednak Minister Spraw Wojskowych ma możność powołania przymusowego pewnej kategorii kobiet. Ta możność dana jest władzom wojskowym z tego względu, że mogą być pewne kategorie prac, które będą potrzebowały specjalnej wykwalifikowanej obsady i dlatego Minister ma możność powołania kobiet do przymusowego przeszkolenia, a więc w konsekwencji do przymusowej służby.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#SKudelska">Tak w ogólnych zarysach wyglądają artykuły, dotyczące służby kobiecej.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#SKudelska">Ze strony osób, które tym zagadnieniem się interesowały, były obawy, jak będzie wyglądał pobór kobiet. Mogę uspokoić z tego miejsca opinię, że pobór kobiet będzie się odbywał przy specjalnym składzie komisyj poborowych, tzn. przy udziale lekarek i przedstawicielek organizacyj społecznych, które na zlecenie Ministra Spraw Wojskowych będą prowadziły to przeszkolenie. Te względy więc nie odgrywają tu żadnej roli.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#SKudelska">Nie będę zatrzymywała dłużej uwagi Wysokiej Izby na tej sprawie. Chcę zaznaczyć jeszcze raz, że ustawa nie spotkała się z żadnymi zastrzeżeniami ze strony szerokich mas kobiecych, spotkała się z głębokim uznaniem i z głęboką wdzięcznością dla władz wojskowych, a przede wszystkim dla Ministra Spraw Wojskowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Maleszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#SMaleszewski">Wysoka Izbo! Stanowisko moje na Komisji Wojskowej w sprawie, o której zaraz obszerniej powiem, nie znalazło aprobaty. Wobec tego, ponieważ ustawę tę uważam za sprawę doniosłą, zdecydowałem się w formie wniosku mniejszości przedstawić ją plenum Senatu. P. sprawozdawca przed chwilą wyjaśnił o co w danej sprawie chodzi. Chodzi o art. 53, składający się z czterech ustępów. Ustępy te zawierają nie w bezpośredniej, ale w pośredniej formie wynikające momenty możliwości operowania poborowego bez jego zgody. Tu od razu na wstępie zaznaczę, jak s. referent Malski wspomniał, że w roku zeszłym przeprowadzono w wojsku około 900 operacyj — nazwijmy to zresztą operacyjkami. Dane te dał nam na komisji przedstawiciel Rządu Wiceminister gen. Głuchowski. Przy tych 900 wypadkach należy dodać wyrazy: operacje zostały dokonane za zgodą odnośnych poborowych. Tak przynajmniej na zapytanie moje odpowiedział mi p. Wiceminister Głuchowski. O to tylko chodzi, o te dwa wyrazy „za zgodą”. Bo, proszę Wysokiego Senatu, nie wyobrażam sobie, ażeby można było do operacji przymusić, kiedy człowiek na przeprowadzenie operacji na sobie nie zgadza się. Mówiłem o tym z lekarzami i spotkałem się na ogół ze zdecydowanym stanowiskiem, że lekarz żadnej tego rodzaju operacyjki nie przeprowadziłby bez zgody mającego być operowanym. Nie mam zamiaru tutaj wygłosić jakiejś dysertacji na temat deklaracji praw człowieka czy coś w tym rodzaju, ale musimy zastanowić się — że użyję tego określenia — że własna skóra jest dla tego człowieka, który znalazł się w sytuacji, że mu grozi operacja przymusowa, że skóra ta jest mu bardzo droga. Na komisji była mowa o tym, wyjaśniali to członkowie Rządu, że rzeczywiście chodzi tu o operacyjki bardzo małe, jak np. zrośnięcie palców, które drobnym zabiegiem da się usunąć, czy operacje z powodu innej jakiejś nieznanej choroby. Niemniej jednak muszę jeszcze raz powtórzyć, co przed chwilą powiedziałem, że przeprowadzanie na kimś operacji wbrew jego woli wydaje mi się zarówno z punktu widzenia psychicznego, jak i technicznego rzeczą zupełnie niemożliwą. Jakżeż wyobrazić sobie należy operowanie człowieka wbrew jego woli? Należało by naprzód go uśpić i to chyba w ten sposób, że on nie będzie wiedział o tym, że zostaje usypiany, w przeciwnym bowiem wypadku może się bronić do końca, nawet fizycznie. Może on noża nie znosi, może odgrywać tu mogą rolę jakieś obawy czy przeczucia, że z tej operacji żywy nie wyjdzie, bo jednakże zdanie lekarzy jest co do tego jednakowe, mianowicie że nie ma tak małej operacji, która nie mogłaby się skończyć ewentualnie jakąś katastrofą. Zapytywałem siebie i chciałem mieć to wyjaśnione, jaka właściwie korzyść przypadnie z tego Państwu, bo niewątpliwie interesy Państwa idą przed interesami jednostki. Okazuje się jednak sytuacja tego rodzaju: właściwie, na szczęście, rekruta na ogół posiadamy dość, po cóż więc tą drogą stwarzać jeszcze tych poborowych, bez których moglibyśmy się doskonale obejść.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#SMaleszewski">P. senator Malski wspomniał przed chwilą, co zresztą padło i na komisji, że jest zagwarantowane, że ze strony wojskowości nie będzie dokonywany gwałt nad osobnikiem, który do operacji się kwalifikuje. Zapewne, że to jest rzecz dosyć ważna, ale z drugiej strony to jeszcze zupełnie sprawy nie rozstrzyga. Sytuację właściwie załatwić można krótko, że ktoś, kto się na operację zgadza, operacji podlega, a kto się nie zgadza, operowany nie będzie.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#SMaleszewski">Był podniesiony również moment, że może to być pewnego rodzaju przestrogą i jednocześnie środkiem na tych, którzy sztucznie stwarzają sobie mało niebezpieczne dolegliwości, mogące być drogą operacyjną usunięte. Wydaje mi się, że to nie jest także sposób w danym wypadku. Ostatecznie bardzo surowe przepisy regulują sprawę owych sztucznych uszkodzeń, grożąc długimi latami więzienia temu, który coś podobnego popełni, więc uciekać się jeszcze do tego, aby go poprawiać na stole operacyjnym, jest, moim zdaniem, bardzo niewłaściwe.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#SMaleszewski">Art. 53 składa się z czterech ustępów. Otóż ustęp 1 we wniosku moim, we wniosku mniejszości, zostaje uzupełniony przez dodanie wyrazów „za zgodą” i to sprawę wyczerpuje. Dalej pozostaje również ust. 3, mówiący o tym, kto ponosi koszty związane z tego rodzaju operacją. Natomiast ulegają skreśleniu: ust. 2, który powiada o braku zgody ze strony poborowego na operację, i ust. 4, który decyduje kwestię ustosunkowania się do owego poborowego operowanego w wypadkach śmierci, kalectwa lub choroby. Na marginesie zaznaczę, iż te perspektywy, które w tym artykule są wymienione, niewątpliwie nie zachęcą żadnego z tych kandydatów do poddania się operacji. Wiem, że ta ustawa jest pilna, powinna być załatwiona jak najwcześniej, ale wobec tego, że jeszcze przez dni kilka przewidywana jest praca Izb ustawodawczych, to gdyby wniosek mniejszości został w Wysokim Senacie uchwalony, Sejm mógłby jeszcze czas znaleźć, ażeby tę jedną poprawkę wprowadzić.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#SMaleszewski">Reasumując to, co powiedziałem, wypowiadam się za zmianą art. 53 w tym kierunku, w jakim jest wniosek ten wydrukowany, a mianowicie pozostawienie ustępu 1 z dodaniem wyrazów „za zgodą” oraz skreślenie ustępów 2 i 4, pozostawienie zaś ustępu 3 z cyfrą porządkową ustępu 2.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Proszę Panów Senatorów o zajęcie miejsc. Panów Posłów licznie tu zebranych na sali proszę o odsunięcie się od ławek senatorskich.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Do tej ustawy nie mamy żadnych poprawek zgłoszonych przez komisję, jest tylko wniosek mniejszości s. Maleszewskiego, który proponuje zmianę ustępu 1 w art. 53 i w związku z tym skreślenie ustępów 2 i 4. Wniosek ten jest Panom Senatorom rozdany w druku nr 360. Kto jest za tym wnioskiem mniejszości, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#Marszałek">Obecnie poddaję cały projekt ustawy pod głosowanie. Kto jest za uchwaleniem tego projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został uchwalony.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#Marszałek">Rezolucja komisji została wycofana wobec wniesienia przez Rząd ustawy o pozbawieniu obywatelstwa.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#Marszałek">Odłożymy na później następne punkty porządku dziennego i przejdziemy od razu do punktu 7: Odpowiedź Rządu na interpelację s. Fudakowskiego w sprawie zajść na pograniczu polsko-litewskim.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#Marszałek">Udzielam głosu p. Ministrowi Spraw Zagranicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#komentarz">(przy wejściu na trybunę powitany oklaskami)</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#MinisterSprawZagranicznychpBeck">Wysoka Izbo! Zabieram głos w odpowiedzi na interpelację wniesioną w tej Izbie w sprawie zajść na pograniczu polsko-litewskim. Zarówno charakter samego incydentu, jak i jego szersze tło, jak też i dalszy bieg wydarzeń skłaniają mnie do wypowiedzenia się na plenum Senatu, nie ograniczając tym razem odpowiedzi Rządu do pisemnego wyjaśnienia. Głębokie i zrozumiałe zainteresowanie parlamentu i najszerszej opinii kraju uzasadniają chyba dostatecznie ten fakt.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#MinisterSprawZagranicznychpBeck">O samym incydencie powiem krótko, bo mimo swego dramatycznego przebiegu był on jedynie fragmentem dużego, międzynarodowego zagadnienia. Dwie rzeczy muszę jednak podkreślić. Zginął żołnierz Korpusu Ochrony Pogranicza. Jeśli jego krew utrwali porozumienie między dwoma sąsiadującymi narodami, polskim, i litewskim, to zginął w szlachetnej sprawie.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#MinisterSprawZagranicznychpBeck">Poza tym świat musi wiedzieć, że w Polsce za każdym pełniącym swą służbę żołnierzem stoi całe Państwo.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#MinisterSprawZagranicznychpBeck">Nie mam zamiaru mówić więcej o incydencie.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#MinisterSprawZagranicznychpBeck">Podstawy problemu ogólnego, zasadniczego są Panom z pewnością znane, jak i większość wydarzeń i działań, związanych z jego historią. I nad tym nie mam zamiaru rozwodzić się dziś szerzej, gdyż mam nadzieję, że stoimy u progu nowej epoki. Stwierdzić tylko muszę, że w długim szeregu lat, poprzedzających dzisiejsze zjawiska, Rząd Rzeczypospolitej nie zaniedbał żadnej sposobności, żadnego środka, ażeby nienormalne, a zatem niebezpieczne warunki naszego sąsiedztwa z Republiką litewską na rozsądniejsze i lepsze skierować tory.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#MinisterSprawZagranicznychpBeck">Stwierdzenie, że wyczerpaliśmy wszystkie nasze dyplomatyczne środki dla poprawienia istniejącego poprzednio stanu rzeczy, zbiegło się z okresem, w którym, jak miałem to sposobność w parlamencie wyjaśniać, instytucje i metody życia międzynarodowego, uzupełniające przez długi okres czasu normalną dyplomację, uległy znacznemu osłabieniu. Przeciwstawiając poglądy naszego Rządu nerwowości, rozszerzającej się łatwo skutkiem takiego rozwoju ogólnej sytuacji, wskazywałem niejednokrotnie, że istnieje zawsze z jednej strony życiowa potrzeba porozumiewania się między państwami, a w szczególności, co nas najbardziej obchodzi — państwami Europy, a z drugiej strony, dawny, najprostszy, a jednak wytrzymujący wiele prób środek — bezpośredni kontakt w drodze dyplomatycznej.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#MinisterSprawZagranicznychpBeck">Z głęboką troską myśleliśmy wówczas, że z jednym z naszych sąsiadów, w jedynym wypadku w Europie, środek ten nie działa, to jest między nami a Litwą. Brak tej najprostszej mowy międzynarodowej stwarzał niebezpieczeństwo polityczne i paraliżował normalne funkcje codziennego życia sąsiedzkiego.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#MinisterSprawZagranicznychpBeck">Dlatego też, proszę Panów, w chwili, gdy doszło do tak poważnego napięcia, jakie miało miejsce przed kilku dniami, pierwszą dokonaną pracą musiała być analiza, co stanowi tę niebezpieczną przeszkodę, nie pozwalającą nam żyć w lepszych stosunkach z naszym sąsiadem, względem którego nie żywimy przecież a priori żadnych wrogich uczuć. Odpowiedź na postawione tu pytanie była jasna: brak bezpośredniej rozmowy. Konkluzja była także jasna: wysunięcie tego zagadnienia jako decydującego na przyszłość o naszym postępowaniu.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#MinisterSprawZagranicznychpBeck">Jak Panom wiadomo, dnia 19 marca stosunki dyplomatyczne z Republiką litewską zostały nawiązane.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#MinisterSprawZagranicznychpBeck">Jesteśmy w trakcie technicznych prac, mających na celu zapewnić ich praktyczne wykorzystanie.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#MinisterSprawZagranicznychpBeck">To jest stan dzisiejszy. Z pewnością wszystkich interesujących się w Polsce poważnymi zagadnieniami naszego życia państwowego zajmuje w tej chwili pytanie: co to dać może, co będzie dalej? Słyszy się z różnych stron różne opinie i projekty — usłyszy się na pewno i krytyki, dlaczegośmy bliżej tej przyszłości nie precyzowali.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#MinisterSprawZagranicznychpBeck">Tu trzeba wrócić do pewnych zasad i tradycyj polskiej polityki. Patrzymy na rzeczy trzeźwo i wiemy, że w każdej pracy międzynarodowej jest przynajmniej dwóch partnerów. Porozumiewamy się z innymi na zasadzie wzajemnego szacunku, a każdą głębszą działalność pragniemy powziąć z partnerem, nie zaś przeciw niemu. Z dążenia do tego celu nie może polityki polskiej odchylić ani moment emocjonalny, ani słuszne nawet podrażnienie opinii publicznej. Mógłby być tylko jeden czynnik niebezpieczny, to brak dobrej woli ze strony partnera. Nie chcę jednak przypuszczać, abyśmy mieli z tym mieć do czynienia w tym nowym etapie stosunków między Polską a Litwą.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#MinisterSprawZagranicznychpBeck">Znaleźliśmy w naszej dawnej przeszłości wiele elementów, które by wpływać mogły na sposób rozważania sprawy polsko - litewskiej. Ale zostawmy przeszłość historii. W realnym myśleniu dzisiejszego dnia wystarczy proste stwierdzenie, że naród litewski utworzył swe własne państwo i że to jest jego dobrym prawem.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#MinisterSprawZagranicznychpBeck">Tak samo, jak prowadzenie własnej polityki, oczywiście o ile jest istotnie własna. A jeśli uda się ułożyć nasze stosunki sąsiedzkie na zasadzie wzajemnej życzliwości i poszanowania przyjętych ogólnie w życiu międzynarodowym norm i zwyczajów, to Polska przyjmie to z pewnością z prawdziwym zadowoleniem. Droga ku temu jest otwarta.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#MinisterSprawZagranicznychpBeck">Według art. 83 regulaminu mogę udzielić głosu tylko dwóm panom senatorom.</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#MinisterSprawZagranicznychpBeck">Najpierw udzielam głosu s. Fudakowskiemu jako interpelantowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#SFudakowski">W trakcie dyskusji nad budżetem państwowym wyraziłem pogląd, że kontrola parlamentarna, oparta o Konstytucję kwietniową, może mieć za cel bezpośredni tylko interes Państwa i Narodu, bo uprawnień władz twórczych, a więc ściśle politycznych parlament nie posiada. Jakoż w tym rozumieniu uprawnień i obowiązków parlamentarnych złożyłem pod adresem p. Prezesa Rady Ministrów interpelację, dotyczącą zamierzeń naszej polityki zagranicznej, a w szczególności ostatnich zajść na pograniczu polsko - litewskim.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#SFudakowski">Odpowiedź, jakiej udzielił w imieniu Rządu p. Minister Spraw Zagranicznych, dotyczy już nie tylko zamierzeń, lecz czynów dokonanych. Odpowiedź jasna i prosta, a czyn rozumny i zgodny z interesem i godnością Polski.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#SFudakowski">W ocenie jej, sądzę, zgodny jestem z opinią Wysokiego Senatu. Wymaga ona jednak paru słów wyjaśnienia. Naród polski i jego Państwo nie dybią na niepodległość i suwerenność Litwy i na całość jej granic, pragną jej rozwoju i chcą pokojowego współżycia i takich stosunków przyjaźni, jakich wymaga dobrze zrozumiany interes obu narodów. Tym dążeniom Polska dawała wyraz nieprzerwany w okresie lat 18, nie bacząc na to, że odpowiedzią Litwy była stała odmowa i chęć stabilizowania stosunków niegodnych państw cywilizowanych; nie bacząc na to, że wszystko miało się tak, jak gdyby Litwie zależało na wojnie z nami, a nie na pokoju.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#SFudakowski">W naszym postępowaniu była dbałość nie o spokój, lecz o pokój i to nie tylko nasz własny, lecz o pokój Europy. Jednak moment, w którym uznano ustępliwość naszą za słabość, a słabość za uprawnienie do mącenia wody, w której by obce ręce szukały połowu, przekonać musiał wszystkich o tym, że Polska jest siłą, którą tworzy naród zespolony ze swoim Rządem, i że ona decyduje tam, gdzie argumenty rozumu i rozsądku zawodzą. Doświadczenie nas uczy, że pokój oparty o słabość, a prawo bronione przez werbalizm, choćby najszczytniejszy, prowadzą do wojny.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#SFudakowski">Wiemy, że w stosunku do Litwy stworzone zostały dopiero ramy, które wypełnić musi żmudny i ciągły wysiłek dobrej woli obu narodów i ich rządów. Wiemy, że przyjaźń zdobywa się wzajemną życzliwością, zrozumieniem i zaufaniem. Ale wiemy również, że taki stosunek Polski i Litwy był na przestrzeni dziejów obu narodów nie urojeniem, lecz rzeczywistością. Chcemy jednak, by inni wiedzieli, że ceną, za jaką taki stosunek jest do osiągnięcia, nie może być ani sprawa urojonych roszczeń granicznych ani prawo do normalnego bytu tych, co krew z krwi naszej, kość z kości są i pozostaną Polakami, choćby los ich umieścił poza granicami Polski.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#SFudakowski">Marszałek Piłsudski w przenikliwości swej nakreślił drogi naszej polityki zagranicznej, zgodne z polską racją stanu. Przewidywania jego były trafne, a wykonanie wskazań tak umiejętne, że w dobie powszechnego zamętu i przegrupowania sił, któremu towarzyszy wzrastająca słabość jednych, a potęga drugich, Polska staje się coraz bardziej czynnikiem i gwarantką pokoju i uzasadnia swą wartość i rolę we współżyciu narodów. W tym współżyciu, dalecy od ułud doktrynalnych, szukamy siły w sobie i w naszych sojusznikach, mając na oku rzeczywistość — nade wszystko polską. Świadomi celów, do których nasza polityka zagraniczna dąży, dalecy od sięgania po cudze, gotowi jesteśmy bronić tego, co od wieków jest nasze, do ostatnich sił.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#SFudakowski">Dlatego to z wypadków ostatnich dni płynąć winna podwójna nauka, dla nas samych i dla innych. Dla nas — bo zaszedł fakt, świadczący, że poza garstką, która w panice wyraziła wotum nieufności Państwu, cały Naród polski wykazał samorzutnie, bez uprzedniej propagandy i bez różnicy poglądów politycznych, tak wyjątkową jedność, że można było w niej widzieć dobrowolną mobilizację moralną na poparcie Rządu i Wodza sił zbrojnych.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#SFudakowski">Fakt świadczący, że wystarczy sięgnąć do miazgi narodu naszego, do najistotniejszych jego umiłowań, by stała się jedność tam, gdzieśmy sami dotychczas widzieli jeno dekompozycję.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#SFudakowski">Dla innych — bo fakt ten świadczy, że ręka obca, która by nas wewnątrz zmącić i rozłożyć zechciała i która by sięgnęła po to co nasze, odrzucona będzie zjednoczonym ramieniem Narodu.</u>
<u xml:id="u-14.13" who="#SFudakowski">Nie w wojnie, lecz w pokoju leży nasza przyszłość. Właśnie pod tym kątem widzenia obchodzić nas muszą wszystkie współczesne problemy europejskie, bo świadczą one o wzajemnym uzależnieniu państw europejskich, bo są pomimo wszelkie teorie wyrazem układu sił, a układ sił wynikiem zbieżnych interesów. Cała sztuka polityki międzynarodowej i jej rozum tkwią w utrwalaniu interesów zbieżnych i neutralizowaniu rozbieżnych, jeżeli nie można ich uzgodnić. I na tym polega utrwalenie pokoju. Sądzę, że z tego punktu widzenia nasz umiar i stanowczość w załatwieniu incydentu z Litwą będzie zaliczony na nasze dobro przez tych wszystkich w Europie, którym dobro pokoju leży na sercu.</u>
<u xml:id="u-14.14" who="#SFudakowski">Skoro wiara w samoczynność prawa pokoju nie zapewnia, zapewnić go musi układ sił. Jego wyrazem są nasze sojusze i nasze pakty, którym byliśmy i jesteśmy wierni i które osobliwej wagi nabierają w rozstrzyganiu narastających problemów. Nie wątpię, że p. Minister nie odmówi nam w najbliższej przyszłości informacji o ich przebiegu i o zamierzeniach naszej polityki w stosunku do nich.</u>
<u xml:id="u-14.15" who="#SFudakowski">Na zakończenie pragnę podziękować Panu Ministrowi za udzieloną mnie odpowiedź, kończąc słowami, od których zacząłem: Czyny Rządu i Pana Ministra, jako kierownika naszej polityki zagranicznej, były rozumne i zgodne z interesem i godnością Polski. Na zakończenie jeszcze dodam: niech te skromne słowa moje będą świadectwem, że kontrola parlamentarna potrafi odsłonić obok goryczy, jaką prawda zawiera, także jej słodycz.</u>
<u xml:id="u-14.16" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Śliwiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#SŚliwiński">Wysoka Izbo! Stan rzeczy, jaki wytworzył stosunek Polski do Litwy, stanowił przez długie lata sui generis curiosum nie mające precedensu w stosunkach międzynarodowych. Nie był to stan wojny i nie był to stan pokoju. W atmosferze powszechnego naprężenia takie położenie wzbudzało niepokojące obawy. Przyszedł czas, kiedy to zapalne ognisko należało zlikwidować. W polityce wielką rolę odgrywa, jak wiadomo, nie tylko samo postawienie sprawy, ale i moment, w którym sprawę się stawia. Otóż ponad wszelką wątpliwość moment wybrany był dobrze. To jest jedna cecha wystąpienia Rządu polskiego. O dwóch drugich cechach mówił już s. Fudakowski. Jest to umiar i stanowczość. Cechy te sprawiły, że wystąpienie naszego Rządu dla całego świata było najzupełniej jasne i zrozumiałe. Polska odniosła sukces podwójny. Padł mur, który Litwa wzniosła na granicy polskiej, a jednocześnie zlikwidowany został stan rzeczy słusznie budzący niepokój w opinii europejskiej.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#SŚliwiński">Polska nigdy, nawet w chwilach zadrażnienia, nie była wrogiem Litwy, nie żywiła i nie żywi w stosunku do niej nieprzyjaznych intencyj. Widzimy w Litwie wolne, niezależne państwo i nigdy nie będziemy wymagać od niej tego, co nie leżałoby we wspólnym interesie państw obu.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#SŚliwiński">Dziś, gdy rezultat akcji wszczętej przez Rząd polski stał się wiadomy, podnoszą się głosy, że Rząd polski w żądaniach swoich powinien był iść o wiele dalej, a wtedy i sukces nasz byłby pełniejszy. Jest to typowa krytyka naszych rodzimych „besserwisserów”, to jest ludzi, którzy wszystko zawsze wiedzą lepiej i wszystko zawsze lepiej potrafiliby zrobić. Jest to stosunek krótkowzrocznej nieodpowiedzialności do odpowiedzialności patrzących w przyszłość. Dziś wiemy, co jest i na tej podstawie możemy oceniać rezultat akcji wszczętej przez Rząd polski Czyż jest człowiek rozumny, mający odrobinę poczucia odpowiedzialności, który mógłby powiedzieć, jak ustosunkowałaby się opinia świata w stosunku do żądań polskich, usiłujących za jednym zamachem uregulować wszystkie nasuwające się problemy. Jakie interesy i jakie siły weszłyby wtedy w grę, wobec jakich kolosalnych zadań i wobec jakich kolosalnych trudności już może w tej chwili stałaby Polska, gdyby Rząd polski w nocie swej żądaniom tym uczynił zadość? Naszych wieczystych malkontentów głowa o to nie boli.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#SŚliwiński">S. Fudakowski w przemówieniu swoim powiedział, iż przeżyliśmy chwilę, w której całe społeczeństwo nasze reprezentowało jeden punkt widzenia, jedno uczucie, jedną wolę. Tak było niewątpliwie i to jest objaw wysoce pocieszający, co też s. Fudakowski z naciskiem podkreślił.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#SŚliwiński">Niestety, musimy sobie powiedzieć, że ten podniosły nastrój trwał bardzo krótko i nie zawsze odpowiadał powadze, jakiej wymagała chwila. Gdy stało się wiadomym, że Litwa przyjęła warunki polskie, okazało się, że w społeczeństwie działają elementy, które nieustannie dążą do tego, żeby w kraju naszym panowała atmosfera permanentnej „hecy”.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#SŚliwiński">Ekscesy uliczne, których coraz częściej jesteśmy świadkami, są bezsensowną awanturą dla awantury, a są tym przykrzejsze, że coraz częściej stają się aktem gwałtu tłumu nad jednostką. Takie akty uwłaczają naszej kulturze i naszej godności!</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie! Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#SŚliwiński">Wspominam o tym dlatego, że nasza polityka zagraniczna nie jest jakimś wysiłkiem w dziedzinie abstrakcji, lecz korzeniami swoimi tkwi bardzo głęboko w rzeczywistości polskiej, z tej rzeczywistości wyrasta i na niej się wspiera. Tą rzeczywistością należy tak kierować, aby nie mąciły jej niepokojące zjawiska. Polityka zagraniczna, jeśli ma spełnić swoje zadania, musi mieć w kraju silną podstawę. Taką podstawą jest zwarte i zdyscyplinowane społeczeństwo, w którym nie ma miejsca na anarchistyczne awantury i wybryki, w którym panuje ład, spokój i karność w obliczu prawa.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">Zamykam rozprawę nad tym punktem porządku dziennego i zarządzam przerwę do godz. 12.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 11 min. 35 do godz. 12.)</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy o ratyfikacji porozumienia dodatkowego z dnia 29 listopada 1937 r. do umowy o przedłużeniu umowy gospodarczej między Rzecząpospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką z dnia 4 listopada 1935 r. (druk sejmowy nr 682 i druk senacki nr 363).</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Pawelec.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#SPawelec">Wysoki Senacie! Ustawa, którą mam zaszczyt referować w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych, dotyczy tylko bardzo drobnej sprawy, a mianowicie zmiany jednego drobnego szczegółu umowy polsko - niemieckiej z dnia 20 lutego 1937 r. Na podstawie tej umowy rolnictwo w Gdańsku uzyskało ulgę celną na wywóz do Niemiec bydła nizinnego, hodowlanego. Eksport ten był ograniczony pewnym kontyngentem, wynoszącym 85% przeciętnej przywozu takiego bydła z obszaru celnego polskiego do Niemiec w latach 1931, 1932 i 1933. Ilość w sztukach wyniosła 2.353. Otóż ten kontyngent okazał się za szczupły, został wyczerpany w pierwszych miesiącach po zawarciu tej umowy, Nastąpiła więc konieczność powiększenia tego kontyngentu. Stało się to przez umowę dodatkową z dnia 29 listopada 1937 r. W tym porozumieniu dodatkowym przeciętna, o której mówiłem, została podwyższona do 120% i wynosi obecnie ilościowo 2.823 sztuk. To jest treść tego porozumienia dodatkowego z dnia 29 listopada 1937 roku.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#SPawelec">W imieniu Komisji Spraw Zagranicznych wnoszę: Wysoki Senat raczy przyjąć ustawę w brzmieniu uchwalonym przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przez Senat przyjęty.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy o ratyfikacji porozumienia celnego z dnia 15 grudnia 1937 r. między Rzecząpospolitą Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Rad (druk sejmowy nr 683 i druk senacki nr 362).</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Wołoszynowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#SWołoszynowski">Wysoki Senacie! Uchwalony przez Sejm rządowy projekt ustawy, który mam zaszczyt referować w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych, dotyczy ratyfikacji porozumienia celnego z dnia 15 grudnia 1937 r. między Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Rad, z którym nasze dotychczasowe stosunki handlowe opierały się na odnawianych od czasu do czasu kontyngentowych układach celnych. Obecne porozumienie celne, krótkoterminowe, bo wygasające 31 marca br., jest próbą wejścia na drogę normalnych traktatowych stosunków handlowych, jest także niejako wstępem do dalszych pertraktacyj. Dotychczasowy stan beztraktatowy świadczy o trudności dojścia do porozumienia kontrahentów, operujących odmiennymi kategoriami myślenia, wobec biegunowo różnych podstaw gospodarczych w obu krajach.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#SWołoszynowski">W wymianie handlowej polsko - sowieckiej interesują nas przeważnie surowce (rudy, futra, fosforyty, gliny), które bierzemy od Sowietów, dając im w zamian wyroby naszego przemysłu hutniczego. Wzajemne obroty od 1931 r. do 1934 sięgały kilkudziesięciu milionów złotych, zaś od r. 1935 poczęły spadać, co się zaznaczyło najbardziej w 1937 r., w którego 10-ciu pierwszych miesiącach przywóz wynosił 12 milionów zł, zaś wywóz 4 miliony zł. Spadek naszego wywozu do Sowietów nie tłumaczy się tylko mniejszym zapotrzebowaniem na wyroby przemysłowe, wobec postępów ich własnego przemysłu, bowiem przywóz towarów niemieckich utrzymuje się nadal na wysokim poziomie. Zawarte obecnie porozumienie celne może się przyczynić do stopniowego wzrostu wzajemnych obrotów handlowych. Porozumienie celne nie zawiera żadnych specjalnych ulg dla towarów sowieckich, poza zniżką na futra, które podlegają w Polsce dalszej przeróbce. Porozumienie traktować trzeba jako podstawę do dalszych pertraktacyj, rokujących obustronne korzyści.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#SWołoszynowski">Sejm uchwalił projekt ustawy bez zmian. W imieniu komisji wnoszę o uchwalenie projektu ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm (druk sejmowy nr 683) bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem proponowanej ustawy, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 6 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy o ratyfikacji układu płatniczego między Polską a Francją z dnia 29 grudnia 1937 r. (druk sejmowy nr 705 i druk senacki nr 361) — sprawozdawca s. Fudakowski.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#Marszałek">Udzielam głosu s. Fudakowskiemu.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny.)</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#Marszałek">Może Pan Przewodniczący komisji zechce zreferować?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#SGołuchowski">Wysoka Izbo! Chodzi tutaj o ratyfikację ustawy, mocą której układ płatniczy między Rzecząpospolitą Francuską a Polską, podpisany dnia 29 grudnia 1937 r. będzie przedłużony na rok 1938. Wysoki Senat sobie przypomina, że przed niedawnym czasem uchwaliliśmy ratyfikację tego układu w całości. Żadnych specjalnych zmian w tym układzie nie ma, poza tym że już w obecnej chwili odpadają te punkty poprzednie, odnoszące się do zamrożeń francuskich, ponieważ zamrożenia te już zostały zupełnie zlikwidowane. Poza tym są inne postanowienia, jak transfer natychmiastowy sum potrzebnych na wypłaty kuponów, dywidend od akcyj towarzystw francuskich, mających siedzibę w Polsce, oraz na koszty ich centralnych zarządów, mających siedzibę we Francji; jest przewidziane ze strony Polski — tak samo jak analogicznie w poprzednich układach było — że 50% poborów obywatele francuscy, pracujący na terenie Polski będą mogli również transferować do Francji. Poza tym w postanowieniach ogólnych jest powiedziane, że gdyby jedna z wysokich układających się stron widziała jakieś dla siebie niekorzystne warunki, powstałe wskutek zmiany sytuacji, ma prawo wypowiedzieć ten układ na 15 dni naprzód.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#SGołuchowski">Komisja Spraw Zagranicznych prosi Wysoką Izbę o uchwalenie tej ustawy ratyfikacyjnej w brzmieniu sejmowym bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat przyjął projekt ustawy.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 8 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy o zmianie ustawy w przedmiocie zaopatrzenia weteranów powstań narodowych z 1831 r., 1848 r. i 1863 r. oraz wdów po nich (druk sejmowy nr 731 i druk senacki nr 354).</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma s. Petrażycki.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#SPetrażycki">Wysoki Senacie! Gdy mam zaszczyt z tej trybuny referować ustawę, poddaj szczegółowej analizie cele i zamierzenia, do których ona dąży, oraz drogi i środki, którymi mają być realizowane te cele.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#SPetrażycki">Kiedy jednak mam zaszczyt referować ustawę, polepszającą byt uczestników powstań narodowych, ograniczę się do krótkiego stwierdzenia, że omawiana ustawa polepsza byt materialny uczestników powstań narodowych, niestety, nie w tym stopniu, który by odpowiadał naszym chęciom i naszym uczuciom dla nich, lecz Skarb Państwa nie jest zamożny.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Kwaśniewski.)</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#SPetrażycki">Komisja Budżetowa uchwaliła trzy rezolucje, które zmierzają do polepszenia bytu uczestników powstań narodowych i wdów po nich.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#SPetrażycki">Rok 1863, wielki, święty rok, w którym bezmiarem poświęcenia, bohaterstwa i męczeństwa Polska zaznaczyła przed światem całym, iż „jeszcze nie zginęła”. Rok 1863 — te dwa słowa wywierają magiczny wpływ na duszę polską: jednoczą się umysły i serca w kornym hołdzie i w głębokim uczuciu wdzięczności dla tych, którzy wypisali na kartach dziejowych Polski rozdział, przepiękny rozdział, którego tytuł „Rok 1863”.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#SPetrażycki">Wnoszę: Wysoki Senat uchwalić raczy projekt ustawy wraz z rezolucjami w brzmieniu uchwalonym przez Sejm i Komisję Budżetową Senatu.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem tego projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został uchwalony.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Obecnie poddam pod głosowanie rezolucje komisji, zawarte w druku nr 354, których nie będę odczytywał, jeżeli nie usłyszę sprzeciwu. Sprzeciwu nie słyszę. Wobec tego poddaję je pod głosowanie. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem rezolucyj, zechce wstać. Stoi większość. Rezolucje zostały uchwalone.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Przystępujemy do punktu 9 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy o przejęciu przez Skarb Państwa wypłaty dodatku na mieszkanie dla nauczycieli publicznych szkół powszechnych (druk sejmowy nr 728 i druk senacki nr 353) — sprawozdawca s. Kawecki.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#SKawecki">Wysoka Izbo! W okresie depresji gospodarczej, kiedy Skarb Państwa borykał się z trudnościami budżetowymi nie mogąc sprostać rosnącym potrzebom wobec równoczesnego spadku wydajności poszczególnych źródeł dochodów, byliśmy świadkami z jednej strony pewnych radykalnych posunięć w kierunku kompresji wydatków Państwa, a z drugiej — przerzucenia niektórych ciężarów na barki samorządu terytorialnego. Tak administracja rządowa, jak i samorząd terytorialny czerpią dochody — biorąc generalnie — z tego samego źródła, przerzucenie więc ciężaru z jednego organu władzy państwowej na drugi było jedynie dorywczym odciążeniem Skarbu Państwa. Samorząd, przeciążony bowiem nałożonymi nań obowiązkami, wobec równoczesnego zmniejszenia ilościowego i jakościowego źródeł dochodu, bądź to na skutek ustawowego ograniczenia możności nakładania podatków, bądź też w wyniku kryzysu, nie mógł podołać temu i trzeba było wreszcie jego zobowiązania umorzyć całkowicie, bądź częściowo. Dzisiaj, w okresie zaznaczającego się ożywienia gospodarczego, mamy w ustawodawstwie obowiązującym kilka „pamiątek” z czasów zmagania się z kryzysem.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#SKawecki">Do jednej z najbardziej przykrych dla samorządu terytorialnego „pamiątek kryzysu” należy nowela do ustawy o zakładaniu i utrzymywaniu publicznych szkół powszechnych (Dz. U. R. P. nr 86, poz. 662), która nałożyła na gminy obowiązek dostarczania bezpłatnie mieszkań nauczycielom publicznych szkół powszechnych lub też — w wypadku niedostarczenia czy nieprzyjęcia przez nauczyciela mieszkania — obowiązek wypłacania mu dodatku na mieszkanie w wysokości i na zasadach określonych dla funkcjonariuszów państwowych. Wzrost wydatków z tego tytułu o 11–12 milionów poważnie zachwiał równowagę budżetową związków samorządowych, już i tak nadwyrężoną koniunkturalnym spadkiem dochodów. Toteż gminy od początku odnosiły się do narzuconego im obowiązku wypłaty dodatku mieszkaniowe z wyraźną niechęcią.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#SKawecki">W wyniku tego dodatkowego obciążenia związki samorządowe były zmuszone do redukcji swych wydatków na inne cele; szczególnie zaś ucierpiało na tym zaspokajanie potrzeb oświatowych, a między innymi właśnie budownictwo szkolne.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#SKawecki">Poza tym nowela ta stała się źródłem licznych sporów między gminą a nauczycielstwem publicznych szkół powszechnych. Do największego zadrażnienia dochodziło zwłaszcza na terenie gmin wiejskich i małych miasteczek, gdzie wypłata dodatków najbardziej dawała się we znaki. W niektórych gminach dodatki mieszkaniowe dla nauczycieli pochłaniały do 12% wszystkich dochodów, a przeciętnie stanowiły około 6% ogółu wydatków zwyczajnych, przy czym zbliżały się do 60% wydatków przeznaczonych przez gminę na potrzeby szkolnictwa powszechnego.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#SKawecki">Nic dziwnego, że związki samorządowe starały się sprowadzić to obciążenie do minimum i np. gminy wiejskie usiłowały, zamiast wypłacać dodatek w gotówce, wynajmować lokal, ponieważ się to taniej kalkulowało; z tych samych względów gminy miejskie wolały wprost przeciwnie wypłacać dodatek w gotówce. Na tym tle dochodziło do licznych sporów z nauczycielami, rozstrzyganych nawet przez Najwyższy Trybunał Administracyjny.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#SKawecki">Wreszcie ciężka sytuacja finansowa związków samorządowych powodowała powstawanie zaległości w wypłacie dodatków mieszkaniowych. Zaległości te na dzień 1 kwietnia 1937 r. stanowiły 2.418.000 złotych, przy czym z wypłatą zalegają prawie wyłącznie gminy wiejskie i małe miasta do 5000 mieszkańców, gdzie obciążenie z tego tytułu jest największe. Oczywiście pogorszyło to w znacznym stopniu sytuację materialną pewnych grup nauczycieli.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#SKawecki">Obecnie w związku z poprawą koniunktury i dążeniem do uzdrowienia podstaw finansowych samorządu terytorialnego Skarb Państwa postanowił przyjść z pomocą związkom samorządowym i jako jedną z form pomocy obrał odciążenie ich od ponoszenia dodatku na mieszkanie dla nauczycieli publicznych szkół powszechnych.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#SKawecki">Przejęcie wypłaty tego dodatku zostało rozdzielone na trzy terminy: od dnia 1 kwietnia 1938 r. — w gminach wiejskich, od dnia 1 kwietnia 1939 r. — w miastach niewydzielonych z powiatowych związków samorządowych, od dnia 1 kwietnia 1940 r. — w miastach pozostałych.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#SKawecki">Niewątpliwie najbardziej wskazanym byłoby przejęcie przez Skarb Państwa wypłaty dodatków mieszkaniowych od razu we wszystkich gminach. Niestety, w dotychczasowej sytuacji Skarbu Komisja Budżetowa znalazła pokrycie tylko na 5,7 miliona zł i dlatego w pierwszym roku musimy ograniczyć się do odciążenia wyłącznie gmin wiejskich, pozostawiając przejęcie dodatków od gmin miejskich na następne dwa lata.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#SKawecki">To uprzywilejowanie gmin wiejskich co do kolejności przejęcia znajduje pełne uzasadnienie w krytycznej sytuacji samorządu ziemskiego. Zaległości z tytułu dodatku mieszkaniowego w sumie około 2,4 miliona zł w znakomitej większości stanowią należności od gmin wiejskich. Sprawa uregulowania tych zaległości posiada bardzo wielkie znaczenie dla szerokich rzesz nauczycielstwa szkół powszechnych.</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#SKawecki">Wiąże się to z drugą ustawą przedłożoną przez Rząd równocześnie, to jest z ustawą o poprawie finansów związków samorządu terytorialnego. Z dziesięciomilionowej dotacji Skarbu Państwa, przewidzianej w tej ustawie, kwota trzech milionów w r. 1938/39 przypada na rzecz powiatowych związków samorządowych z przeznaczeniem na pokrycie niedoborów budżetowych gmin wiejskich.</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#SKawecki">W okólniku budżetowym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na rok 1938/39 (Dz. Urz. M. S. Wewn. z dn. 10 stycznia 1938 r. nr 1, poz. 3) powiedziano, że otrzymane przez gminy subwencje z dotacji Skarbu Państwa winny być użyte „przede wszystkim na pokrycie niedoboru tych gmin, spowodowanego nałożeniem na nie obowiązku wypłacania dodatku mieszkaniowego dla nauczycieli publicznych szkół powszechnych. Zaległe dodatki mieszkaniowe winny być uregulowane najdalej w ciągu najbliższych dwóch okresów budżetowych”.</u>
<u xml:id="u-26.12" who="#SKawecki">Takie postawienie sprawy pozwala żywić nadzieję, że w ciągu najbliższych dwóch lat źródło niesnasek między nauczycielstwem a zarządami gmin wiejskich wygaśnie.</u>
<u xml:id="u-26.13" who="#SKawecki">Przedłożony projekt ustawy o przejęciu dodatków mieszkaniowych winien być przyjęty z dużym uznaniem ze strony samorządu terytorialnego jako wyraz zainteresowania się i chęci ulżenia jego doli w granicach obecnych możliwości budżetowych Państwa, jak i nauczycielstwa, którego sytuacja materialna, a nawet i moralna ulegnie wybitnej poprawie.</u>
<u xml:id="u-26.14" who="#SKawecki">Po zaznajomieniu się z tym projektem ustawy na posiedzeniu w dniu 16 marca komisja wnosi: Wysoki Senat uchwalić raczy projekt ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przez Senat uchwalony.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Przystępujemy do punktu 10 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o uposażeniu wojska i marynarki wojennej (druki senackie nr 344 i 355).</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Głos ma sprawozdawca s. Dąbkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#SDąbkowski">Wysoki Senacie! Ustawa, którą mam zaszczyt dzisiaj referować, nowelizuje rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 28 października 1933 r., dotyczące sprawy uposażenia wojskowych, ogłoszone w Dzienniku Ustaw nr 8/37. Nowelizacja ta jest konieczna z dwóch powodów: 1) dlatego, że 12 marca ub. r. ukazał się dekret Prezydenta Rzeczypospolitej o służbie oficerów wojsk polskich i 2) w związku z ustawą o powszechnym obowiązku służby wojskowej, którą dzisiaj Wysoki Senat przyjął. Obie ustawy wprowadzając zmienione normy prawne, bądź też pewne obowiązki, bądź też zmiany w poprzednio obowiązującej ustawie powodują konieczność nowych ustaleń odnośnie uposażenia zawodowych wojskowych.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#SDąbkowski">Ustawa niniejsza zawiera 5 artykułów, z których pierwszy dotyczy poprawek dotyczących poprzedniej ustawy. Następne artykuły są natury formalnej, toteż ażeby nie zatrzymywać Wysokiej Izby, omówię tylko te punkty, które są najistotniejsze, pomijając pozostałe, które są natury stylistycznej, bądź też formalnej.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#SDąbkowski">Art. 1 zawiera 18 poprawek.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#SDąbkowski">Poprawka pierwsza do art. 5 przewiduje, że oficer wojska polskiego w stopniu kapitana, który przesłużył nie mniej jak 9 lat w tymże stopniu, otrzymuje stały dodatek do uposażenia w wysokości 45 zł. Postanowienie to jest konieczne z tego względu, iż biorąc pod uwagę piramidę służbową naszej armii, grupa kapitanów jest to grupa, w której służą najdłużej i z której najczęściej idą w stan spoczynku.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#SDąbkowski">Ponieważ oficer, służąc w stopniu kapitana, nie ma możności, pomimo dłuższego przebiegu służby, otrzymać większego uposażenia, i ażeby tej grupie oficerów zapewnić pewien ekwiwalent za niemożność awansowania, przewiduje się ten dodatek w wysokości 45 zł miesięcznie.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#SDąbkowski">Z tymże punktem wiąże się poprawka 12 do tego artykułu, która mówi, że oficer, który otrzymuje dodatek 45 zł, traci w pewnych wypadkach tzw. dodatek wyrównawczy. Punkt ten jest wprowadzony dlatego, ażeby oficer nie mógł brać dwóch dodatków. Otóż w tym wypadku, jeżeli oficer nie może dostać dodatku wyrównawczego, i w tym wypadku, gdy ten dodatek przekracza tę kwotę, oficer otrzymuje tylko ten dodatek. W ten sposób uniknie się tego, ażeby oficer otrzymywał dwa dodatki, co jest sprzeczne z ustawą o uposażeniu wojska.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#SDąbkowski">Poprawka do art. 9 przewiduje, że oficer przeniesiony w stan spoczynku lub też przeniesiony do służby państwowej czy samorządowej, otrzymuje do roku koszty przeprowadzki. W poprzedniej ustawie tego nie było i na tym tle zachodziły trudności przyznawania kosztów przeprowadzki oficerom, którzy przechodzili ze służby w wojsku do służby administracyjnej państwowej lub samorządowej. Obecna ustawa tę rzecz usuwa.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#SDąbkowski">Poprawka do art. 11 przewiduje premie bądź też przyznawanie podoficerom zawodowym munduru na własność za oszczędne używanie. W myśl ustawy o umundurowaniu wojska podoficerowie zawodowi otrzymują mundury za darmo. Ażeby zachęcić do oszczędnego noszenia munduru i szanowania własności skarbowej obecnie ustawa przewiduje, że w wypadku jeżeli podoficer szanuje mundur i nosi go dłużej, otrzymuje ekwiwalent bądź w naturze, bądź w gotówce.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#SDąbkowski">Poprawki do art. 18 i 19 przewidują, że podoficerowie i oficerowie zawodowi powołani na praktykę w razie przeniesienia ze służby wojskowej do służby w administracji państwowej otrzymują 6-miesięczny płatny urlop. Do tej pory urlop taki był przyznawany tylko podoficerom, a oficerom nie. W ten sposób wytworzyła się luka ustawowa, która nie pozwalała załatwiać spraw oficerów, powołanych do pracy w innych resortach.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#SDąbkowski">Poprawka do art. 28 reguluje prawa oficerów i podchorążych, powołanych do służby czynnej.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#SDąbkowski">Poprawki do art. 44 i 45 mają charakter natury formalnej, dlatego nie będę ich czytał.</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#SDąbkowski">Art. 45a i 45b, które wprowadzone zostały w tej ustawie — w poprzedniej ich nie było — regulują prawa oficerów w stanie spoczynku i szeregowych pospolitego ruszenia, powołanych na ćwiczenia. Oba te artykuły są wywołane ustawą o powszechnym obowiązku służby wojskowej, która przewiduje powołanie oficerów tych grup na krótkie ćwiczenia, wcale dotychczas nieprzewidywane, dla przeszkolenia.</u>
<u xml:id="u-28.12" who="#SDąbkowski">To się odnosi do tych artykułów, które są treścią art. 1 noweli.</u>
<u xml:id="u-28.13" who="#SDąbkowski">Art. 2 jest artykułem czysto formalnoprawnym i tylko zmienia nazwy i terminologię, mówiąc, że wyrażenie „żołnierze zawodowi” zamienia się na „oficerowie służby stałej oraz zawodowi podoficerowie i szeregowcy”. Artykuł ten jest wynikiem ustawy o powszechnym obowiązku służby wojskowej, która przyjmuje taką nomenklaturę.</u>
<u xml:id="u-28.14" who="#SDąbkowski">Art. 3 upoważnia Ministra Spraw Wojskowych do ogłoszenia w Dzienniku Ustaw Rzeczpospolitej Polskiej jednolitego tekstu rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-28.15" who="#SDąbkowski">Art. 4 powierza wykonanie tej ustawy Ministrowi Spraw Wojskowych.</u>
<u xml:id="u-28.16" who="#SDąbkowski">Art. 5 mówi o wejściu w życie tej ustawy z dniem ogłoszenia.</u>
<u xml:id="u-28.17" who="#SDąbkowski">Ustawa ta była rozpatrywana przez komisję i plenum Sejmu, które poczyniły pewne poprawki natury stylistycznej, nie dotyczące meritum. Komisja Budżetowa Senatu, która rozpatrywała tę ustawę w dniu 16 b. m., przyjęła ustawę w brzmieniu, uchwalonym przez Sejm, bez żadnych zmian, według druków nr 344 i 355.</u>
<u xml:id="u-28.18" who="#SDąbkowski">W imieniu Komisji Budżetowej wnoszę: Wysoki Senat przyjąć raczy ustawę w brzmieniu uchwalonym przez Sejm i przyjętym przez Komisję Budżetową Senatu bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Przystępujemy do punktu 11 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy o dodatkowych kredytach na rok 1937/38 (druki senackie nr 343 i 356) — sprawozdawca s. Gołuchowski.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#SGołuchowski">Wysoka Izbo! Ustawa o dodatkowych kredytach mieści się w druku nr 343, który Panom został rozdany. Dlatego ja ograniczę się tylko do zreferowania poszczególnych artykułów i do ewentualnego naświetlenia niektórych pozycyj, jest ich bowiem bardzo dużo i nie byłoby celowe specjalnie każdą z nich odczytywać i wymieniać.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#SGołuchowski">Otóż ustawa składa się z 7 artykułów. W art. 1 są podane kwoty, które w poszczególnych częściach budżetu zostały zwiększone, bądź też nowe paragrafy wprowadzone. Naprzykład w pkt. 1 w budżecie Pana Prezydenta Rzeczypospolitej są wstawione dodatkowe kredyty, które obejmują pewne nadzwyczajne koszta reprezentacyjne oraz pewne koszta reorganizacji gabinetu wojskowego. W pkt. 2 części 2-b Senat mamy pod § 4 „Środki lokomocji”. Chodzi tutaj o zastąpienie zużytego zupełnie i nieodpowiedniego już samochodu p. Marszałka Senatu nowym samochodem. W pkt. 3 „Kontrola Państwowa” zostały również zwiększone kredyty na płace i na różne świadczenia, podróże służbowe itd., a to w łączności z art. 4, który następnie jeszcze będę miał zaszczyt omówić.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#SGołuchowski">W części 7 — Ministerstwo Spraw Wewnętrznych — mamy w dziale 1 „Zarząd Centralny” zwyżkę kredytów, wywołaną także potrzebami i koniecznościami bezpieczeństwa z tytułu przyjazdów reprezentacyjnych głowy sąsiedniego państwa. Poza tym jest zwyżka w dziale 5 — Korpus Ochrony Pogranicza, gdzie dodano na płace, wyżywienie ludzi i wyżywienie zwierząt, a to w łączności ze znaczniejszym zapotrzebowaniem w tym dziale.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#SGołuchowski">W części 8 — Ministerstwo Skarbu — mamy wydatki w dziale 1 „Zarząd centralny” zwiększone w płacach i podróżach służbowych, w dziale 2 tego budżetu, w dziale 2a, w dziale 3, w dziale 4 i w dziale 8, w których to działach wszędzie okazały się niewystarczające kredyty obecnie wykonywanego budżetu, ponieważ liczono się z początku, że wystarczą siły dotychczasowe, a budżet był oparty na pewnych oszczędnościach. Jednakże potem okazało się, że są konieczne zwiększenia i że trzeba etaty doprowadzić w niektórych działach do tej wysokości, jaka jest przewidziana tabelą etatów, a na to kredyty nie były wystarczające. Są więc one rozmieszczone w tej części budżetu Ministerstwa Skarbu.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#SGołuchowski">To samo jest w części 9 — Ministerstwo Sprawiedliwości. Chodzi tu o wymiar sprawiedliwości w dziale 2 tego Ministerstwa, w szczególności także wydatki sądowe i na więziennictwo, o czym już i w Komisji Budżetowej Senatu była mowa, że kredyty na wyżywienie więźniów nie są wystarczające. Otóż i pod tym względem w § 11 budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości zostały te kredyty zwiększone o sumę 450.000 zł.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#SGołuchowski">W budżecie Ministerstwa Przemysłu i Handlu jest zwyżka, głównie na specjalne badania geologiczne w dziale 5: Instytut Geologiczny.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#SGołuchowski">Ministerstwo Komunikacji — w dziale 4 Robót publicznych odnośnie Państwowego Funduszu Drogowego spłata zobowiązań. Tutaj też kredyt jest zwiększony, ponieważ zobowiązania te są pilne i muszą być uregulowane.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#SGołuchowski">Ministerstwo Rolnictwa — w części 12; są to przede wszystkim w § 21 przewidziane kredyty 2½ miliona złotych na pożyczki inwestycyjne. Te pożyczki zostały już wyczerpane, ponieważ jednak prace zostały tam bardzo intensywnie przeprowadzane, a zatrzymanie kredytów zatrzymałoby także te prace ze szkodą właśnie interesu publicznego, przeto w tym paragrafie mamy ten dodatkowy kredyt. W ostatniej chwili § 20 został dotowany kwotą 1 miliona złotych, a to na subwencję dla gospodarstw rolnych, dotkniętych klęskami żywiołowymi. Chodzi o to, że plus minus 100 powiatów Rzeczypospolitej Polskiej, dotkniętych zeszłoroczną posuchą, nie ma ziarna na zasiewy i ziarno to musi być koniecznie małorolnym rolnikom dostarczone. Na to jest dodatkowy kredyt w wysokości 1 miliona złotych.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#SGołuchowski">Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego ma w dziale administracji szkolnej szkolnictwa ogólnokształcącego, zawodowego oraz w dziale „Sztuka”, gdzie jest subwencja na propagandę artystyczną 250.000 zł. Tutaj mogę podać szczegół interesujący członków tej Wysokiej Izby, zamieszkałych w Warszawie, że objęta jest tym pewna subwencja dla Opery Warszawskiej, która znalazła się w bardzo krytycznym położeniu w ostatnich czasach.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#SGołuchowski">Ministerstwo Opieki Społecznej otrzymuje dodatkowe kredyty — w dziale 9, w rozdziale 2, w § 18, tj. w opiece nad reemigrantami i ofiarami wypadków politycznych. Chodzi tutaj szczególnie o repatriację osób umysłowo chorych, które leczone są za granicą, wskutek czego rachunki dzienne za leczenie takiego chorego za granicą są bardzo wysokie i będzie o wiele taniej, jeżeli pod eskortą będą sprowadzeni do kraju i poddani leczeniu w zakładach psychiatrycznych krajowych. Chodzi tutaj też o wielką bolączkę, którą podnosił Sejm i Senat kilkakrotnie, mianowicie wyrównanie należności za państwową pomoc lekarską. Wiemy, że pod tym względem zadłużenie jest jeszcze dosyć poważne, ponieważ kredyt został już wyczerpany, ten paragraf jest dotowany kwotą 1 miliona złotych. Nie wystarcza to jeszcze na to, żeby zlikwidować w większej mierze te zaległości.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#SGołuchowski">Art. 2 omawia pokrycie globalnej kwoty, wynoszącej 14.930.000 zł., w ten sposób, że a) w części budżetu 18 Długi Państwowe w dziale I „Długi Wewnętrzne” w § 2 Spłata odsetek — jest oszczędność o 5 milionów zł, b) w części 8 w dziale VI „Daniny publiczne” w rozdziale III „Cło” jest możność pokrycia 8.200.000 zł. Cło jest bardzo aktywne. Według dzisiejszych obliczeń, to jest za okres dotychczasowy, za 9 miesięcy zamiast 75% wpłynęło ponad 87% należności, tak że cała ta kwota znajdzie całkowite pokrycie z wpływów z cła. W końcu w punkcie c) w. grupie C „Monopole” w części 8 Ministerstwo Skarbu, dział XVI „Monopol spirytusowy” zwiększa się wpłatę tego monopolu o 1.730.000 zł.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#SGołuchowski">Art. 3 tej obecnie omawianej ustawy powiada, że Minister Skarbu ma prawo w miarę uzyskiwania wystarczającego pokrycia zwiększyć wydatki ponad kwoty ustalone w budżecie, ale tylko w następujących punktach: A więc w grupie A — Administracja; w części 6 Ministerstwo Spraw Wojskowych w dziale I „Wydatki stałe”, w § 2 „Wyposażenie” i w § 3 „Zaopatrzenie i konserwacja na wyżywienie”. Dalej w części 8 Ministerstwo Skarbu w wydatkach nadzwyczajnych w dziale 5 „Ogólny zarząd skarbowy”, w § 17 „Pomoc przy zawieraniu układów konwersyjnych wierzytelności rolniczych”. Ta pomoc została już wyczerpana. Natomiast jest dość znaczna ilość układów konwersyjnych, w których Rząd rzeczywiście partycypuje i w miarę możliwości Minister Skarbu jest upoważniony do dotowania tego działu odpowiednimi kredytami.</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#SGołuchowski">W dziale Ministerstwo Sprawiedliwości, wracam do poprzedniego, dział III § 11 „Więziennictwo i utrzymanie więźniów”, ponieważ ta kwota 450.000 prawdopodobnie nie będzie wystarczająca, p. Minister będzie przez Izby upoważniony do czynienia wydatków i w tym wypadku w miarę uzyskiwanego pokrycia.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#SGołuchowski">W części Ministerstwa Opieki Społecznej również, jak już wspomniałem, ten 1 milion zł uchwalony na państwową pomoc lekarską jest niewystarczający i w razie posiadania odpowiednich wpływów Minister Skarbu jest władny i ten paragraf dotować odpowiednimi kwotami, tak ażeby to zadłużenie zmniejszyć jak najbardziej.</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#SGołuchowski">Ponieważ obecnie mamy dzień 23 marca, a okres do 1 kwietnia jest bardzo krótki, przeto upoważnia się Ministra Skarbu do czynienia wydatków z tej ustawy w terminie do dnia 30 czerwca 1938 r. i to pod warunkami, ustalonymi przez Ministra Skarbu. Jest to tzw. okres ulgowy. Oczywiście p. Minister Skarbu zawiadomi natychmiast Najwyższą Izbę Kontroli o dokonaniu zwiększenia wydatków.</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#SGołuchowski">W art. 4 jest omówiona ilość etatów Najwyższej Izby kontroli, mianowicie zwiększa się: a) w rubryce urzędniczej uposażenia w VI stopniu o 30 etatów, funkcjonariuszów niższych grupa XI o 3 etaty. Odnosi się to do zwiększenia kredytu, który jest zamieszczony w art. 1.</u>
<u xml:id="u-30.16" who="#SGołuchowski">Poza tym w art. 5 jest przewidziana pewna zmiana tytułu, mianowicie: w części 18 — Długi Państwowe w dziale 2, długi zagraniczne nazwa § 3 otrzyma obecnie następujące brzmienie: Prowizje i koszty w związku z konwersją długów zagranicznych, co umożliwi p. Ministrowi Skarbu opłacanie prowizji i kosztów podróży reprezentantów Ministerstwa Skarbu wyłączności z konwersją pożyczek zagranicznych na pożyczki wewnętrzne. Dotąd to było niemożliwe, ponieważ prowizje i koszty odnosiły się tylko do pożyczek zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-30.17" who="#SGołuchowski">Dalsze artykuły już są natury czysto legislacyjnej. Mianowicie wykonanie ustawy niniejszej porucza się Ministrowi Skarbu i ostatni artykuł: Ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia z mocą obowiązującą od dnia 1 kwietnia 1937 r.</u>
<u xml:id="u-30.18" who="#SGołuchowski">Komisja sejmowa rozpatrywała ten projekt na posiedzeniu w dniu 16 marca rb. i wnosi: Wysoka Izba uchwalić raczy ten projekt w brzmieniu uchwalonym przez Sejm bez zmiany.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość, projekt ustawy został uchwalony.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Przystępujemy do punktu 12 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy o konwersji obligacyj 7% pożyczki stabilizacyjnej, opiewających na funty szterlingów (druki senackie nr 345 i 357) — sprawozdawca s. Jeszke.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#SJeszke">Wysoki Senacie! Ustawa zawiera upoważnienie dla Ministra Skarbu do zaofiarowania i do przeprowadzenia na zasadach, ustalonych w tej ustawie, konwersji 7% pożyczki stabilizacyjnej, wypuszczonej dnia 15 października 1927 r. i to transzy w funtach szterlingów.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#SJeszke">W r. 1927, jak wiadomo, emitowano obok transzy dolarowej w wysokości 62 milionów dolarów, transzę pożyczki stabilizacyjnej w wysokości 2 milionów funtów. Transza ta była całkowicie przeznaczona na rynek angielski, gdzie też została uplasowana. Na dzień 15 kwietnia 1938 r. pozostało do umorzenia 1.120.000 funtów, Transza ta różni się od tzw. transzy dolarowej, która posiada opcję walutową w sześciu walutach, a mianowicie: w dolarach, funtach szterlingów, we frankach szwajcarskich, w guldenach holenderskich, koronach szwedzkich i frankach francuskich, tym, że zawiera opcję walutową, wyrażoną tylko w dwóch walutach, a mianowicie w funtach szterlingów i w dolarach Stanów Zjednoczonych Ameryki. A zatem zarówno kapitał jak i odsetki mogły być inkasowane bądź w funtach, bądź w dolarach przy stałym stosunku dol. 4.86 = 1 Ł.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#SJeszke">Po wrześniu 1931 r., tzn. po dewaluacji funta, kupony były posyłane do Ameryki i inkasowane w dolarach według wyżej wymienionego stałego kursu. Do czasu dewaluacji dolara, tzn. do marca 1933 r., posiadacze tej transzy uzyskiwali za 4.86 dol. nie 1 Ł, lecz Ł 1.80, gdyż kurs dolara w Londynie wynosił dol. 3.45 = 1 Ł. Później, w miarę dalszej dewaluacji dolara, ilość uzyskiwanych funtów zmniejszała się, a po osiągnięciu przez walutę amerykańską poziomu funta sprzed jego dewaluacji, tzn. circa dol. 4.86 = 1 Ł, prawo korzystania z opcji walutowej nie dawało żadnej nadwyżki.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#SJeszke">Rozszerzenie na transzę funtową klauzuli wielowalutowej na odsetki przez dodanie pozostałych 4 walut, w których już mają prawo inkasować posiadacze transzy dolarowej, oznacza, że posiadacz kuponu transzy funtowej na podstawie I tabeli w art. 2 projektowanej ustawy otrzyma ustaloną ilość obcych walut, odpowiadającą ściśle ilości tych samych walut, otrzymywanych przez posiadacza transzy dolarowej. Zamieniając uzyskane waluty na funty szterlingów według kursów ustalonych w tabeli II art. 2, uzyskuje on zawsze w stosunku rocznym 5,5%.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#SJeszke">Pierwotnie było przewidziane oprocentowanie na 7%. Upoważnienie niniejsze daje prawo Ministrowi do ustalenia oprocentowania na 4½% i tak umowy będą zawierane, lecz przez wspomnianą transakcję walutową dojdzie oprocentowanie efektywne do 5½%. W zamian za to uregulowanie oprocentowania posiadacze transzy funtowej mają się zgodzić na przedłużenie terminu płatności o 20 lat, tak że pożyczka ta będzie spłacona najpóźniej 15 kwietnia 1968 r. Korzyści, które na podstawie tak przeprowadzonej konwersji dla Skarbu Państwa się okażą, oblicza się na ca 2.400.000 zł rocznie.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#SJeszke">Komisja Budżetowa przyjęła projekt ustawy w tekście uchwalonym przez Sejm i w imieniu komisji proszę Wysoki Senat o przyjęcie projektu ustawy w brzmieniu uchwały sejmowej bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość, projekt ustawy został uchwalony.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Przechodzimy do punktu 13 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy o zmianie ustawy o pomocy finansowej Skarbu Państwa dla gminy m. Wilna na pokrycie zobowiązań z tytułu 5% obligacyj konwersyjnych m. Wilna z 1931 r. w funtach szterlingów (druk sejmowy nr 756 i druk senacki nr 358).</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Głos ma sprawozdawca s. Dobaczewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#SDobaczewski">Wysoka Izbo! Ustawa, nad którą w tej chwili mamy się zastanowić, jest właściwie nowelą do ustawy z 1932 r., a mianowicie ustawy o pomocy finansowej Skarbu Państwa dla gminy m. Wilna na pokrycie zobowiązań z tytułu 5% obligacyj konwersyjnych m. Wilna.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#SDobaczewski">Dlaczego Skarb Państwa płaci i pokrywa zobowiązania miasta Wilna? Chodzi o to, że w 1912 r. na roboty kanalizacyjno-wodociągowe gmina m. Wilna zaciągnęła pożyczkę w kwocie 4.244.562 rubli z parytetem w funtach szterlingów = 449.160 funtów szterlingów. Realizacja tej pożyczki odbyła się na rynku angielskim 1 dała około 4 milionów rubli pożyczki, z czego 2 miliony rubli zostały ulokowane na skutek żądania strony angielskiej, zresztą zgodnie z umową, w rosyjskim Banku Przemysłowo-Handlowym. Suma ta dla miasta Wilna przepadła, ponieważ wkrótce wybuchła wojna, a później nastąpił przewrót bolszewicki i miasto Wilno z tych pieniędzy, tj. 2 milionów rubli, nie zobaczyło już ani grosza. Druga, mniejsza część, niecałe 2 miliony rubli, została zużyta na roboty kanalizacyjno-wodociągowe, ale roboty te odbyły się już w okresie przed samym wybuchem wojny i w czasie wojny. Wartość ich obliczono na sumę około 3 milionów zł.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#SDobaczewski">W czasie wojny pożyczka ta nie była obsługiwana przez m. Wilno. Dopiero w r. 1931 na skutek nalegań Rządu. Polskiego, któremu zależało na załatwieniu wszystkich naszych zobowiązań na rynku angielskim, doszło do porozumienia między wierzycielami a dłużnikiem, pożyczka uległa konwersji i m. Wilno wspólnie ze Skarbem Państwa przystąpiło do spłacania tej pożyczki. Suma roczna wynosi około 290.000 zł. Przewidziane jest 290.000 na m. Wilno i 290.000 na Skarb Państwa. Jak na obecny budżet m. Wilna suma 290.000 jest sumą wysoką, dlatego też poseł Maleszewski, prezydent Wilna, wystąpił z wnioskiem ustawodawczym do Sejmu o spłatę całej tej kwoty przez Skarb Państwa.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#SDobaczewski">Sejm po dokładnym rozważeniu sytuacji m. Wilna uznał to stanowisko za słuszne i wniosek przyjął.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#SDobaczewski">Na Komisji Budżetowej Senatu sprawa ta również była dość szczegółowo rozważana, i uznano stanowisko Sejmu, wobec czego w imieniu Komisji Budżetowej wnoszę o przyjęcie tej ustawy bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Do głosu nikt nic jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przez Senat przyjęty.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Przystępujemy do punktu 14 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy o opłatach stemplowych i sądowych, związanych z przeniesieniem własności nieruchomości (druk sejmowy nr 631 i druk senacki nr 371).</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Głos ma sprawozdawca s. Wierzbicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#SWierzbicki">Wysoka Izbo! Mam zaszczyt referować w imieniu Komisji Skarbowej ustawę o zmianie niektórych przepisów stemplowych, a mianowicie chodzi o szereg tych gospodarstw, rolnych przeważnie, które przeszły przez tzw. „dzikie transakcje” nie ujęte żadną formą prawną. Chcąc raz zakończyć z tymi nieuregulowanymi sprawami, Rząd przyszedł dla tych wszystkich nieuregulowanych spraw z pewnymi ulgami, mianowicie zamiast dotychczasowych 4% proponuje 1% opłatę stemplową od transakcyj do 10.000 zł, a powyżej 10.000 aż do 25.000 zł jest projekt zastosowania tzw. „drabinki”, przy czym opłata wynosiłaby do 4%. Jest to kolosalna ulga, która ułatwi i da możność przeprowadzenia unormowania tych stosunków prawnych z tytułu opłat skarbowych.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#SWierzbicki">Na posiedzeniu komisji w dniu 18 marca rb. zostały zaproponowane pewne poprawki do ustawy, która przeszła tuż w Sejmie, mianowicie: w art. 1 w ust. (1) w wierszu 3 wyraz „nabyciu” zastępuje się wyrazem „nabycie”; w ust. (3) wyrazy: „zarządu gmin miejskich bądź wiejskich” zastępuje się wyrazami: „zarządu miejskiego bądź gminnego”; w ust. (3) w pkt. b) wyraz „zabudowy” zastępuje się wyrazem „zabudowania”. W art. 2 w wierszu 8 wyraz „czerwca” zastępuje się wyrazem „sierpnia”. W art. 4 wyrazy: „siedem dni” zastępuje się wyrazem „tydzień”.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#SWierzbicki">Poza tymi poprawkami żadnych innych zmian nie ma i proponuję przyjęcie ustawy w brzmieniu sejmowym bez zmian z tymi poprawkami stylistycznymi.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem projektu ustawy ze zmianami redakcyjnymi, zaproponowanymi przez komisję, zechce wstać. Stoi większość, projekt ustawy został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Przechodzimy do punktu 15 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy o przekształceniu Galicyjskiej Kasy Oszczędności we Lwowie w Centralną Małopolską Kasę Oszczędności we Lwowie (druki senackie nr 338 i 370) — sprawozdawca s. Śliwiński.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#SŚliwiński">Wysoka Izbo! Galicyjska Kasa Oszczędności, mająca na mocy zaprojektowanej ustawy rozpocząć nowe życie, posiada za sobą dość długą, bo 100-letnią historię, obfitującą w interesujące i ciekawe momenty. Nie będę tej historii szczegółowo opowiadał, wspomnę tylko, że Galicyjska Kasa Oszczędności po 2 latach wytężonych wysiłków organizacyjnych rozpoczęła swoje życie w styczniu 1844 r., rozpoczęła bardzo skromnie, ponieważ cały kapitał, jakim podówczas rozporządzała, składał się z ofiar i darów ludzi dobrej woli i stanowił bardzo nieznaczną sumę, wynoszącą zaledwie 10.000 złotych reńskich. Jednakże, mimo tak skromnego początku, sama idea, jaka tkwiła w Galicyjskiej Kasie Oszczędności, ażeby dać społeczeństwu polskiemu własną instytucję, w której by mogło swoje oszczędności lokować, a następnie, ażeby temu społeczeństwu przyjść z pomocą przez lokatę pożyczek hipotecznych na dobrach, realnościach miejskich, a później ziemskich, miała tak atrakcyjną siłę, że w pierwszym roku pomimo skromnego kapitału Galicyjska Kasa Oszczędności zebrała około miliona złotych, a suma ulokowana przez Galicyjską Kasę Oszczędności na hipotekach w pierwszym roku wynosiła z górą 700.000. Od tej pory Galicyjska Kasa Oszczędności rozwijała się coraz lepiej. W kilka lat potem doszła do bardzo znacznych kapitałów, przetrwała później rok 1846, przetrwała burzę 1848 r., podczas której spalił się ratusz lwowski, bombardowany przez Austriaków, w którym mieściła się Galicyjska Kasa Oszczędności i spłonęły jej księgi i dokumenty, później okres represyj, stosowanych przez rząd austriacki w stosunku do Polaków następnie pamiętny krach giełdowy w r. 1873, wreszcie pamiętne wstrząsy pod koniec ubiegłego stulecia, spowodowane pionierskim ruchem, dążącym do uprzemysłowienia Galicji, ruchem, na czele którego stali ludzie idei i czynu ze Stanisławem Szczepanowskim na czele. Galicyjska Kasa Oszczędności popierała bardzo ten ruch, dziś można to powiedzieć niezrozumiany i w swoim czasie nieoceniony należycie przez społeczeństwo polskie. Otóż zaangażowana bardzo poważnie w przemyśle naftowym utraciła niemal cały swój kapitał. Został jednakże tej Kasie kapitał zaufania społeczeństwa, co pozwoliło działalność jej po pewnym czasie wznowić. W r. 1912 Galicyjska Kasa Oszczędności stanowiła instytucję poważną, mającą z górą 100 milionów koron oszczędności.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#SŚliwiński">W niepodległej Polsce realizacja idei oszczędności została przekazana innym instytucjom, a więc P. K. O. i następnie komunalnym kasom oszczędności. Rząd chciał tej zasłużonej instytucji małopolskiej nadać szersze uprawnienia, dlatego postanowił wystąpić z wnioskiem o przekształcenie jej na instytucję, upodobnioną do banków komunalnych, to znaczy do Polskiego Banku Komunalnego w Warszawie i do Kredytowego Banku Komunalnego w Poznaniu.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#SŚliwiński">Sejm projekt rządowy przyjął, uzupełniając go jednym tylko artykułem, a mianowicie przyznał Galicyjskiej Kasie Oszczędności prawo emitowania obligacyj, to samo prawo, które posiadają wspomniane przeze mnie banki komunalne.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#SŚliwiński">Komisja Skarbowa rozpatrzyła na posiedzeniu swym projekt uchwalony przez Sejm, nie wprowadziła żadnych zmian, wobec tego mam zaszczyt prosić Wysoki Senat o uchwalenie projektu ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm bez zmian.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do następnego 16 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o zniesieniu instytucji sądów przysięgłych i sędziów pokoju (druk sejmowy nr 406 i druk senacki nr 261) — sprawozdawca s. Petrażycki.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#Marszałek">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#SPetrażycki">Wysoka Izbo! Udział czynnika społecznego w wymiarze sprawiedliwości nie jest zdobyczą nowożytnych prądów demokratycznych, zna go bowiem historia od czasów bardzo dawnych. Mianowicie w czasach odległych, w szczególności w starożytności istniał sąd całego narodu. W Atenach np, ilość sędziów dochodziła do cyfry 6.000, a czasem przekraczała tę cyfrę.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(S. Sieroszewski: Skazał Sokratesa.)</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#SPetrażycki">Panie Senatorze, ale ten fakt przemawia za tą tezą, której ja bronię. Drugą formą udziału czynnika społecznego w wymiarze sprawiedliwości są tzw. sądy scheffenów, które zostały rozwinięte w staroniemieckim prawie. Wymiar sprawiedliwości należał do króla lub do księcia. Czynność tę wykonywał urzędnik królewski lub książęcy, lecz ponieważ wymiar sprawiedliwości miał być dokonywany na podstawie przepisów prawa zwyczajowego, a urzędnik nie znał prawa zwyczajowego, przeto do pomocy dodawano mu ludzi szanowanych, ludzi godnych zaufania, których obowiązkiem było legem dicere — głosić prawo. Ilość scheffenów, wybieralnych, dochodziła do cyfry 7, a czasami przekraczała tę cyfrę, i właśnie oni wymierzali wymiar sprawiedliwości, albowiem zainteresowania urzędnika książęcego lub królewskiego ograniczały się do opłat sądowych, pobieranych na rzecz księcia lub króla.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#SPetrażycki">Instytucja scheffenów zniknęła razem z recepcją rzymskiego prawa, tej ratio scripta, pisanej mądrości; zniknęła dla tej prostej przyczyny, bo aby ferować wyroki na podstawie rzymskiego prawa, trzeba było posiadać fachowe wykształcenie.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#SPetrażycki">Trzecią formą udziału czynnika społecznego w wymiarze sprawiedliwości były sądy stanowe. Znane one były również czasom starożytnym, np. komisje centurionów, powoływane były dla rozpatrywania spraw patrycjuszów, sądy seniorów rozpatrywały sprawy seniorów, pod przewodnictwem króla. W miastach istniały sądy cechowe, zorganizowane na wzór sądów scheffenowskich. Czwartą formą udziału czynnika społecznego w wymiarze sprawiedliwości są sądy przysięgłych, piątą wreszcie formą są tak zwane sądy nowożytnych scheffenów, czyli ławników.</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#SPetrażycki">Już z powyższego pobieżnego szkicu historycznego wynika niewątpliwie, iż udział czynnika społecznego w wymiarze sprawiedliwości nie zawsze był wyrazem walki społeczeństwa z rządem i nie zawsze był wyrazem zwycięstwa, osiągniętego przez to społeczeństwo nad rządem.</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#SPetrażycki">Instytucja sądów przysięgłych posiada głębokie korzenie historyczne jedynie i wyłącznie w Anglii. W innych krajach jest ona pochodzenia racjonalistycznego i związana jest z wielkimi ruchami politycznymi XVIII i XIX stulecia.</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#SPetrażycki">Część opinii społecznej przychylnie ustosunkowuje się do instytucji sądów przysięgłych, uważa bowiem tę instytucję za demokratyczną,...</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#komentarz">(S. Radziwiłł: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#SPetrażycki">...a omawiany projekt ocenia jako zamach na prawa społeczeństwa, jako wyraz nieufności w stosunku do społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#komentarz">(S. Radziwiłł: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-40.11" who="#SPetrażycki">Proszę Księcia o chwilkę cierpliwości. Błędne, po trzykroć błędne podejście do oceny zagadnienia. Pomijam już kwestię, że kryterium demokratyczności dla oceny organizacji sądowej nie jest odpowiednim kryterium, albowiem przelicytowując się w formach demokratyczności możemy dojść do formy bardzo demokratycznej, niezaprzeczenie demokratycznej, która jednak będzie przekreśleniem zasad wymiaru sprawiedliwości. Instytucja sądów przysięgłych powinna być oceniana jedynie i wyłącznie z punktu widzenia lepszego lub gorszego wymiaru sprawiedliwości. I jeśli w wyniku analizy okaże się, że instytucja sądów przysięgłych nie gwarantuje należytego wymiaru sprawiedliwości, że ta rzekomo demokratyczna instytucja uderza w najbardziej podstawowe prawa społeczeństwa i obywatela, w prawa do należytego, jednolitego i sprawiedliwego wymiaru sprawiedliwości, to również okaże się, że omawiany projekt nie jest wyrazem nieufności w stosunku do społeczeństwa, natomiast jest wyrazem wielkiej troski o to, ażeby społeczeństwo otrzymało należyty wymiar sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-40.12" who="#SPetrażycki">Wysoka Izbo! Kamieniem węgielnym wymiaru sprawiedliwości jest niezależność sądownictwa. Tej niezależności sądownictwa grożą niebezpieczeństwa z trzech stron: ze strony stron, ze strony rządu i ze strony społeczeństwa. Niebezpieczeństwo ze strony stron istnieje zarówno w stosunku do czynnika społecznego w wymiarze sprawiedliwości, jak też i w stosunku do elementu zawodowego, do sędziów zawodowych. Jednakże niebezpieczeństwo to skutecznie usuwa się takimi instytucjami prawnymi, jak jawność rozpraw, jak wyłączenie sędziów z urzędu, wyłączenie sędziów na wniosek stron itp. Niebezpieczeństwo ze strony rządu jest niewątpliwie większe dla czynnika zawodowego w wymiarze sprawiedliwości, lecz i to niebezpieczeństwo, jak teoria i praktyka wykazuje, usuwa się całkowicie i bez reszty takimi instytucjami prawnymi, jak również jawność rozpraw, nieusuwalność sędziów, jak odpowiednia konstrukcja ustawy o uposażeniu sędziów, jak odpowiednia konstrukcja ustawy o awansach itp.</u>
<u xml:id="u-40.13" who="#SPetrażycki">Niebezpieczeństwo ze strony społeczeństwa jest natomiast ponad wszelką wątpliwość o wiele groźniejsze dla czynnika społecznego w wymiarze sprawiedliwości w postaci sądów przysięgłych, aniżeli dla czynnika zawodowego. Uznają to wybitni teoretycy i praktycy — obrońcy instytucji sądów przysięgłych, a nie ma instytucji prawnych, które by usuwały to niebezpieczeństwo. Niebezpieczeństwo to wielokrotnie wzmogło się po wojnie skutkiem zachwiania poczucia prawnego i poczucia etycznego, zwłaszcza jeśli się uwzględni, że państwa przeżyły względnie przeżywają głęboki kryzys gospodarczy, względnie skutki tego kryzysu, że państwa przeżywają głębokie wstrząsy, spowodowane kryzysem ustrojowym, i że przeżywa się głęboki kryzys prawa itp. Kształtują się nowe formy życia o nowej treści; wykrystalizowuje się nowa psychika, jakże odmienna od dawnej, a tak niedawnej zarazem. Na tle tego obrazu Spójrzmy na rzeczywistość polską. Jesteśmy, niestety, narodem skłóconym: grają namiętności polityczne, przenikają duszę społeczeństwa podejrzliwości i nieufności, nurtują w społeczeństwie uczucia nienawiści. W tych warunkach ogólnych i mając na uwadze rzeczywistość polską, pozostawienie w części kraju wymiaru sprawiedliwości czynnikowi, który ulega opinii społecznej, tej opinii, która tak często kształtuje się pod wpływem haseł demagogicznych, jest rzuceniem wymiaru sprawiedliwości na flukta dalekie od obiektywizmu, jest groźne dla wymiaru sprawiedliwości i dla kształtowania się poczucia prawnego w społeczeństwie.</u>
<u xml:id="u-40.14" who="#SPetrażycki">Z powyższego już widzą Szanowni Panowie, jak niesłuszny i nieuzasadniony jest zarzut, że omawiana ustawa jest wyrazem nieufności w stosunku do społeczeństwa. Rozumiem, że można być zdecydowanym zwolennikiem instytucji sądów przysięgłych, lecz jeśli się chce być obiektywnym, musi się przyjść jednak do przekonania, że ta instytucja, zwłaszcza w tych czasach, które przeżywamy, może wywoływać i wywołuje zastrzeżenia poważnej natury. Bardzo częstym zarzutem, skierowanym pod adresem sądów zawodowych, pod adresem sędziego zawodowego, jest zarzut, że pracuje on z pewnym zautomatyzowaniem i zmechanizowaniem. Niewątpliwie zaprzeczać nie będę, są pewne elementy zautomatyzowania i zmechanizowania, które nie są pożądane w wymiarze sprawiedliwości, ale należy pamiętać i uświadomić sobie jedno, że wśród elementów zautomatyzowania i zmechanizowania istnieją niezmiernie cenne pierwiastki dla wymiaru sprawiedliwości, a mianowicie gdy ulega zautomatyzowaniu i zmechanizowaniu obiektywizm w podejściu do sprawy i jej ocenie, gdy ulega zautomatyzowaniu i zmechanizowaniu jednolitość w wymiarze sprawiedliwości. Nie mam wątpliwości, jak wysoce zgubnym zjawiskiem dla kształtowania się poczucia prawnego w społeczeństwie jest fakt, że przestępca może wychodzić z założenia, iż gdy stanie przed sądem przysięgłych, to kara jest kwestią, którą należy postawić pod wielu znakami zapytania. Ale ten sam przestępca za ten sam czyn przestępczy popełniony w tych samych okolicznościach, jeśli stanie przed sądem zawodowym, nie będzie miał najmniejszej wątpliwości, iż spotka go kara.</u>
<u xml:id="u-40.15" who="#SPetrażycki">Nie potrzebuję bliżej uzasadniać, jak niezmiernie ważną jest powyższa okoliczność dla kształtowania się poczucia prawnego w społeczeństwie. Byłem sędzią, znam tę psychologię, wiem, jak wielkim walorem jest właśnie to zautomatyzowanie obiektywizmu i jednolitości w wymiarze kary.</u>
<u xml:id="u-40.16" who="#SPetrażycki">Oczywiście zdarzają się wśród sędziów osoby, które przez nieporozumienie tylko noszą to zaszczytne miano i pełnią ten tak bardzo zaszczytny obowiązek, lecz przecież wśród 12 apostołów był zdrajca, a apostołów nie sądzimy według tego zdrajcy.</u>
<u xml:id="u-40.17" who="#SPetrażycki">Komisja Prawnicza Senatu wprowadziła do projektu ustawy, uchwalonego przez Sejm, zmianę w art. 2, idącą w tym kierunku, że wszystkie sprawy, które zostały wszczęte przed sądami przysięgłych przed wejściem w życie niniejszej ustawy, będą rozpatrywane według przepisów dotychczasowych. Komisja Prawnicza kierowała się względami natury zasadniczej. Chodziło o to, by uchylić nawet pozory, że znosi się instytucję sądów przysięgłych w związku z aktualiami, chodziło o to, ażeby uchylić nawet pozory, że narusza się zasadę niezależności zewnętrznej sadów, to znaczy niezależności sądów od Rządu i Izb ustawodawczych.</u>
<u xml:id="u-40.18" who="#SPetrażycki">Ponadto Komisja Prawnicza uchwaliła jednomyślnie rezolucję tej treści: „Senat wzywa Rząd do przedstawienia Izbom ustawodawczym projektu ustawy powołującej do udziału w wymiarze sprawiedliwości czynnik społeczny, którego przedstawiciele uczestniczyliby wespół z sędziami zawodowymi w orzecznictwie karnym”.</u>
<u xml:id="u-40.19" who="#SPetrażycki">Wysoki Senacie! Wnoszę o uchwalenie projektu ustawy w brzmieniu, uchwalonym przez Komisję Prawniczą Senatu, łącznie z rezolucją.</u>
<u xml:id="u-40.20" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Sprawiedliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Wysoki Senacie! Nie będę merytorycznie wypowiadał się o złych czy dobrych stronach instytucji sądów przysięgłych. Chcę jedynie złożyć Wysokiemu Senatowi pewne oświadczenie, które, jak mniemam, całkowicie godzi strony przeciwne.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Już w zeszłorocznej dyskusji większość Panów Senatorów dała wyraz przekonaniu, że w sądach konieczny jest udział czynnika społecznego. Wyrazem tego było przyjęcie wniosku s. Jagrym-Maleszewskiego i skierowanie sprawy ponownie do komisji senackiej w tej myśli, by dojść do formuły, która by gwarantowała sądownictwu udział czynnika społecznego. Stanowisko to podzieliła w tym roku Komisja Prawnicza Senatu. W myśl tego właśnie stanowiska mam zaszczyt zgłosić następujące oświadczenie:</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">„Zgodnie z rezolucją Komisji Prawniczej co do potrzeby wprowadzenia zamiast zniesionych sądów przysięgłych innego typu sądów karnych z udziałem czynnika społecznego, Rząd gotów jest, w razie uchwalenia przez plenum wniosku komisji, przedstawić Izbom projekt ustawy realizującej tę ideę. Projekt, opracowywany już w Ministerstwie, byłby wniesiony do Izb ustawodawczych w najbliższym terminie konstytucyjnym”. Proszę Panów, powiadam „w najbliższym terminie konstytucyjnym” w tym rozumieniu, że jeżeli będzie sesja nadzwyczajna, to oczywiście zrobię wszystko, aby sprawa weszła na porządek dzienny sesji nadzwyczajnej. Obecnie bowiem, skoro dzieli nas zaledwie tydzień od końca bieżącej sesji, nie zdążyłbym tego zrobić. Uzgodnienie międzyministerialne projektu musi przecież potrwać czas jakiś, niemniej deklaruję, że w najbliższym dostępnym terminie projekt będzie złożony.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Przy tej sposobności muszę jeszcze dodać, że wypowiadam się przeciwko poprawce do art. 2. W moim przekonaniu te aktualia, o których wspominał p. senator Petrażycki, przestały wchodzi w grę, gdyż pewien proces, o który chodziło, poszedł normalnym trybem właśnie przed sądem przysięgłych.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Głos ma s. Staniewicz jako referent mniejszości.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#SStaniewicz">Wysoki Senacie! Wypadło mi w zaszczytnym udziale tym razem referować i bronić przed Wysoką Izbą wniosku mniejszości Komisji Prawniczej Senatu, zmierzającego do zachowania instytucji sądów przysięgłych w Polsce i odrzuceniu projektu rządowego w przedmiocie zniesienia sądów przysięgłych. Wysoki Senat przypomina sobie, iż w marcu 1937 r. referowałem przed Wysoką Izbą wniosek większości Komisji Prawniczej Senatu, która wtedy w kategorycznej formie wypowiedziała się znaczną większością głosów za zachowaniem instytucji sądów przysięgłych.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#SStaniewicz">Tym razem w dniu 14 grudnia 1937 r. stało się inaczej; Komisja Prawnicza Senatu większością głosów przeciwko trzem wypowiedziała się za zniesieniem instytucji sądów przysięgłych, pomimo iż w tejże Komisji Prawniczej kadencji obecnej zasiada 10 członków z Komisji Prawniczej kadencji ubiegłej, która w tejże samej materii wypowiedziała się odmiennie.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#komentarz">(S. Barański: Co to ma jedno do drugiego?)</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#SStaniewicz">Niech Pan posłucha, to będzie Pan wiedział. Jeżeli uprzytomnimy sobie, że w Komisji Prawniczej Sejmu projekt rządowy zniesienia sądów przysięgłych uzyskał zaledwie jeden głos większości, to fakty powyższe wskazują na to, iż' definitywne rozwiązanie tego wielkiego zagadnienia: czy sądy przysięgłych mają istnieć, czy nie w Polsce niepodległej — nie jest łatwym i prostym, jeśli wagę tego zagadnienia ujmować pod kątem widzenia przyszłości Polski, jej zwartości duchowej i moralnej, gdyż uważam, że udział najszerszych mas narodu w pracy publicznej stanowi o przyszłości Polski, jej rozkwicie, jej potędze moralnej i materialnej, a więc i decyduje o jej obronności. Otóż w tym celu, Szanowny Panie Senatorze, przytoczyłem ten fakt, że ci sami członkowie Komisji Prawniczej powzięli obecnie inną decyzję.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#komentarz">(S. Barański: Przypominam Panu Komisję Regulaminową w r. 1936.)</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#SStaniewicz">Przywiązując wielką wagę do powyższego zagadnienia, proponowałem jako referent w Komisji Prawniczej Senatu w dniu 14 grudnia 1937 r. przed merytoryczną dyskusją zasięgnąć opinii rzeczoznawców, mając na względzie opinię tak poważnych instytucyj, jakimi są w pierwszym rzędzie: Komisja Kodyfikacyjna, stowarzyszenia prawnicze i naukowe oraz zespoły sędziowskie itp. Komisja Prawnicza jednak wniosek mój odrzuciła i przystąpiła do merytorycznej dyskusji. Przy czym dyskusja ta przybrała dla mnie zupełnie niespodziewany obrót, a mianowicie usłyszałem obronę tez, które się kompletnie wykluczały w projekcie rządowym, złożonym do Sejmu.</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#SStaniewicz">Pierwszy po moim referacie zabrał głos zastępca przewodniczącego s. Terlikowski, który zasadniczo wypowiadając się przeciwko sądom przysięgłych, jednocześnie oświadczył, że w sprawach, które podlegały kompetencji sądów przysięgłych, udział elementu obywatelskiego byłby jednak wskazany i że wobec tego, za zgodą i w porozumieniu z p. Ministrem Sprawiedliwości zgłasza do przyjęcia przez Komisję Prawniczą rezolucję, wzywająca Rząd do wniesienia do ciał ustawodawczych ustawy, przewidującej udział czynnika obywatelskiego w sądownictwie karnym. Po przemówieniu s. Terlikowskiego zabierali głos ss.: Barański, Jeszke, Róg, Głowacki, Dworakowski, Lewandowski, Wołoszynowski, którzy zasadniczo wypowiadając się przeciw sądom przysięgłych, popierali rezolucję zaprojektowaną przez s. Terlikowskiego oraz przyjęli do wiadomości oświadczenie się p. Ministra Sprawiedliwości za koniecznością wprowadzenia czynnika obywatelskiego do wymiaru sprawiedliwości karnej.</u>
<u xml:id="u-43.7" who="#SStaniewicz">Odrębne stanowisko zajął s. Petrażycki. Wypowiedział się w formie kategorycznej przeciwko sądom przysięgłych jako instytucji zbędnej w czasach obecnych, a jednocześnie oświadczył, iż będzie głosował przeciwko sądom przysięgłych, jednak pod warunkiem jednoczesnego uchwalenia przez Komisję Prawniczą poprawki, że wszelkie spory, wszczęte przed skasowaniem sądów przysięgłych, bądź rozpoznawane trybem starym, to jest w dalszym ciągu przez sądy przysięgłych.</u>
<u xml:id="u-43.8" who="#komentarz">(S. Petrażycki: Ja tak nie mówiłem, nie stawiam takiego warunku.)</u>
<u xml:id="u-43.9" who="#SStaniewicz">Może się przesłyszałem.</u>
<u xml:id="u-43.10" who="#SStaniewicz">W obronie sądów przysięgłych wypowiedział się s. profesor Stanisław Wróblewski, który na wywody s. Petrażyckiego wskazał, że sądy przysięgłych istniały i istnieją w państwach, gdzie nie było i nie ma tyranii, że poza tradycją egzystuje prawo recepcji, jeżeli naród uzna i dojdzie do przekonania, że taki, a nie inny typ sądownictwa karnego jest mu bardziej odpowiedni. Tą drogą poszła Francja, a za Francją cała kontynentalna Europa.</u>
<u xml:id="u-43.11" who="#SStaniewicz">S. Lubomirski w zasadzie przemawiał w obronie sądów przysięgłych. Jednak po oświadczeniu p. Ministra Sprawiedliwości, że solennie przyrzeka wniesienie ustawy, w której będzie przewidziany udział czynnika obywatelskiego w sądownictwie karnym, cofnął się z uprzednio zajętego stanowiska.</u>
<u xml:id="u-43.12" who="#SStaniewicz">Po przemówieniu p. Ministra Sprawiedliwości, uzasadniającym przyjęcie projektu rządowego o zniesieniu sądów przysięgłych i wnoszącym o odrzucenie propozycji p. senatora Petrażyckiego co do rozpoznawania już wszczętych spraw nadal przez sądy przysięgłych, zabrałem ostatni głos ja, jako referent.</u>
<u xml:id="u-43.13" who="#SStaniewicz">W swej replice oświadczyłem, iż po wysłuchaniu wszystkich przemówień przyszedłem do przekonania, iż zajęte przeze mnie stanowisko w obronie sądów przysięgłych nie jest tak beznadziejne, jak to mi się z początku zdawało. Albowiem z toku dyskusji dowiedziałem się, że obecnie najwyższy szef wymiaru sprawiedliwości uznaje konieczność wprowadzenia czynnika obywatelskiego do wymiaru sprawiedliwości karnej, chodzi mu tylko o inną formę niż sądy przysięgłych, że następnie wobec wypowiedzenia się wszystkich mówców za udziałem czynnika obywatelskiego w sądownictwie karnym i wobec tak zgodnego stanowiska wszystkich mówców pozostaje tylko jedno do decyzji Komisji Prawniczej: albo rozpoznawanie sprawy o sądach przysięgłych odroczyć do chwili złożenia przez Rząd nowego projektu ustawy, wprowadzającego czynnik obywatelski przy wymiarze sprawiedliwości karnej, albo projekt rządowy o zniesieniu sądów przysięgłych odrzucić z jednoczesnym przyjęciem zaprojektowanej przez p. senatora Terlikowskiego rezolucji, wzywającej Rząd do przedłożenia nowej ustawy, w której czynnik obywatelski ma być uwzględniony przy wymiarze sprawiedliwości karnej. Albowiem zdawało mi się, że niecelowym będzie kasowanie dotychczasowego stanu rzeczy, gdy dotychczasowe „negatywne rozstrzygnięcie pytania zasadniczego, co do udziału elementu laickiego w sądownictwie karnym” uległo tak radykalnej zmianie przez obecnie zajęte stanowisko przez p. Ministra Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-43.14" who="#komentarz">(S. Sieroszewski: Prawnicy co innego mówią.)</u>
<u xml:id="u-43.15" who="#SStaniewicz">Jak Wysoki Senat miał już możność słyszeć z referatu s. Petrażyckiego, większość komisji Senatu uchwaliła zniesienie sądów przysięgłych z jednoczesnym przyjęciem znanych już Wysokiemu Senatowi rezolucyj ss. Terlikowskiego i Petrażyckiego.</u>
<u xml:id="u-43.16" who="#SStaniewicz">Jako referent wniosku mniejszości Komisji Prawniczej Senatu kategorycznie wypowiadam się przeciw uchwale większości Komisji Prawniczej Senatu, a to z następujących względów:</u>
<u xml:id="u-43.17" who="#SStaniewicz">Na wstępie chciałbym zaznaczyć, iż osobiście jestem zwolennikiem, o ile chodzi o udział elementu laickiego w sądownictwie karnym, to tylko w postaci sądów przysięgłych. Jeżeliby już miały być wolą ciał ustawodawczych zniesione sądy przysięgłych, to raczej niech pozostaną sądy koronne, państwowe, oczywiście z kompletnym i zupełnym zachowaniem niezawisłości sędziowskiej, niż mamy wprowadzać sądy ławnicze. Przed wojną światową sądy ławnicze „Scheffen” były znane dla spraw mniejszej wagi w Niemczech, w Rosji zaś w formie izby sądowej z przedstawicielami stanu prezesa departamentu izby sądowej i 4 członków izby oraz 4 asesorów: marszałka szlachty gubernialnego i powiatowego oraz prezydenta miasta i wójta dla spraw „tymczasowo” wyjętych spod kompetencji sądów przysięgłych. Zrobiono również próbę wprowadzenia sądów ławniczych w niektórych kantonach Szwajcarii. Obok jednak tych sądów w Niemczech i Rosji istniały sądy przysięgłych.</u>
<u xml:id="u-43.18" who="#SStaniewicz">Przed wojną ten tryb sądów mieszanych nie zdał należycie egzaminu. Nie wiemy również, jaką opinią będą się cieszyły w najbliższej przyszłości w tych państwach, które po wojnie zaprowadziły u siebie wyłącznie sądy ławnicze z usunięciem formy sądów przysięgłych. Przed wojną forma sądów ławniczych w Niemczech nie cieszyła się zbyt pochlebna opinia sami Niemcy nazywali swych „Scheffenów” potakiwalskimi „Jasager” lub chrapalskimi „Beischlafer”. Francuzi nazwali tego rodzaju sąd mieszany mianem małżeństwa królika z karpiem (znany uczony francuski Larnaude).</u>
<u xml:id="u-43.19" who="#SStaniewicz">A jaka jest opinia i stanowisko prawnictwa polskiego w tej materii, to wystarczy przytoczyć dosłowne motywy z uzasadnienia projektu rządowego, gdzie czytamy: „Co się tyczy typów sądów ławniczych, to już próby dokonane u nas na obszarze b. zaboru rosyjskiego w latach 1917–1921 dały wyniki bardzo ujemne. Toteż Komisja Kodyfikacyjna jednogłośnie niemal powzięła w 1920 r. uchwałę, że udział czynnika ludowego w sądownictwie karnym w postaci sądów ławniczych jest niepożądany”. Jeżeli zatem cały polski świat prawniczy uznał typ sądu ławniczego dla naszego sądownictwa karnego za niepożądany, więc poco mamy wydobywać z archiwum nieboszczyka i znowu do życia go pobudzać, kiedy sam zasnął swą własną i bez bolesną śmiercią. W tym miejscu najzupełniej podzielam punkt widzenia prof. Emila Rappaporta, który powiada: „Kto jest zwolennikiem sądu przysięgłych, to musi go bronić w dzisiejszej postaci. Kto jest jego przeciwnikiem, musi dążyć konsekwentnie do integralnego jego usunięcia, gdyż reformowanie tego typu sądu jest, zdaniem moim, eksperymentem ustawodawczym gorszym, niźli braki, które usunąć się pragnie”. „A więc albo sąd przysięgłych sensu stricto z jego historyczną ciągłością i wszystkimi współczesnymi wadami, albo sąd państwowy, oczywiście należycie zorganizowany. Tertium non datur”.</u>
<u xml:id="u-43.20" who="#komentarz">(P. Sieroszewski: Państwowy, państwowy.)</u>
<u xml:id="u-43.21" who="#SStaniewicz">Wobec powyższego chciałbym zwrócić uwagę Wysokiego Senatu tylko na te dwa ostatnie typy sądów przy wymiarze sprawiedliwości karnej: na sąd państwowy i sąd przysięgłych.</u>
<u xml:id="u-43.22" who="#SStaniewicz">Artykuł 1 prawa o ustroju sądów powszechnych opiewa: „Wymiar sprawiedliwości w sprawach cywilnych i karnych sprawują sądy powszechne: sady grodzkie oraz sędziowie pokoju — no, ale sędziowie pokoju dziś mają być skacowani — sądy okręgowe i Sąd Najwyższy”, a art. 24 tegoż prawa opiewa: „Sąd okręgowy z udziałem przysięgłych, jako sąd przysięgłych, składa się z trybunału i ławy przysięgłych. Trybunał składa się z przewodniczącego i 2 sędziów okręgowych, a ława przysięgłych składa się z 12 przysięgłych”. Następnie odnośny artykuł kodeksu postępowania karnego opiewa: „Sąd okręgowy z udziałem przysięgłych, jako sąd przysięgłych, rozpoznaje sprawy: a) o przestępstwa, za które ustawa przewiduje karę śmierci lub bezterminowe pozbawienie wolności, b) o przestępstwa, za które najniższy ustawowy wymiar kary wynosi 10 lat pozbawienia wolności i c) o przestępstwa, które ustawa poczytuje za polityczne”.</u>
<u xml:id="u-43.23" who="#SStaniewicz">Te są te przestępstwa, które ustawodawca polski przekazał do kompetencji sądom przysięgłych na mocy ustaw z dnia 6 lutego 1928 r. (prawo o ustroju sądów powszechnych) i z dnia 19 marca 1928 r. (kodeks postępowania karnego).</u>
<u xml:id="u-43.24" who="#SStaniewicz">Dzisiejszą swoją uchwałą Wysoki Senat ma zdecydować, czy sprawy tak wielkiej wagi, w których chodzi o najwyższe wartości ludzi, bo o życie człowieka i pozbawienie wolności niemniej niż na 10 lat mają być rozpoznawane w przyszłości w naszym Państwie li tylko przez sądy państwowe, czy też przez sądy państwowe z udziałem przysięgłych, jako sądy przysięgłych. Musimy sobie zadać pytanie, który z typu tych sądów jest bardziej powołany do rozstrzygania o najwyższych prawach i dobrach człowieka, jakimi są życie i wolność, czyli dać odpowiedź na pytanie i w naszym sumieniu zdecydować, który z tych sądów jest lepszy.</u>
<u xml:id="u-43.25" who="#SStaniewicz">Znany prawnik, prof. Włodzimierz. Spasowicz mówi: „Każdy sąd jest niby narzędzie, mające zalety i wady, które dają się wyrozumieć tylko przez porównanie go z innymi, odmiennej konstrukcji narzędziami. Bezwzględna doskonałość jest oczywiście mrzonką; najlepszym sądem będzie ten tylko, który w porównaniu z innymi ma więcej zalet przy mniejszych wadach. Ocena instytucji ma formę bilansu, w którym się zestawia aktywa i pasywa”.</u>
<u xml:id="u-43.26" who="#SStaniewicz">Postaram się w krótkości streścić te aktywa i pasywa. W obronie sądów państwowych zwykle się mówi, że tam zasiadają ludzie z wyższym wykształceniem, prawnicy, teoretycy i praktycy, którzy łatwiej i szybciej zorientują się we wszelkich zawiłych kombinacjach prawnych. Z tych względów „nie dadzą się uwieść ani kwiecistej swadzie prokuratora, ani patosowi obrońcy”. Następnie, że długa rutyna i praktyka takiego sędziego zawodowego dają bezwzględną gwarancję, że „nie uniewinni on podsądnego, któremu dowiedziono, że nie jest w zgodzie z kodeksem karnym i nie skaże takiego, którego wina nie jest ustaloną przez niezbite dowody.</u>
<u xml:id="u-43.27" who="#SStaniewicz">Przeciwnicy zaś mówią, że największą wadą u sędziego państwowego jest: „jednostronność poglądu na życie: zna on wszystkie strony życia jedynie z książki, a w praktyce styka się tylko z nieliczną sferą ludzi, równie jak on wykształconych, równie jak on fachowców prawników; sfera, w której obraca się przeciętny sędzia państwowy, sfera tzw. inteligencji, to tylko mała, bardzo mała cząstka społeczeństwa. Ażeby sędzia mógł dokładnie ocenić stan duszy oskarżonego, nie wystarcza wykształcenie fachowe, trzeba koniecznie znać życie i jego pokusy, trzeba, żeby ten, kto ma sądzić, sam z bliska widział podobne wypadki w życiu codziennym, żeby się stykał z nimi bezpośrednio”. „Rutyna fachowa i wykształcenie specjalne mają jeszcze jedną słabą stronę. Sędzia, przed którego oczyma przechodzą dziesiątki i setki spraw jednostajnych, powoli coraz bardziej zbliża się do maszyny: jednakowa sprawa, jednakowe okoliczności, jednakowy wyrok. Oskarżony przestaje być dla tego sędziego człowiekiem żyjącym i czujnym, obdarzonym szczególną indywidualnością, odrębnym charakterem, lecz staje się pionkiem i numerem; spełnił czyn określony przez dany artykuł, ulega oznaczonej w tym artykule karze i na tym koniec”. Temida z zawiązanymi oczyma nie widzi, kto przed nią stoi, nie bada indywidualności poszczególnego przestępcy, waży tylko jego czyny, kładąc na szalę z jednej strony nagi fakt, z drugiej określoną przez kodeks karę; czasami na jedną lub drugą szalę dorzuci suchą formułkę prawną, jak np.: rozdrażnienie, obmyślany zamiar itp., i stosownie do tego, na którą stronę przechyli się strzałka, spuszcza zabójczy miecz lub daruje życie. Żywe czyny żywego człowieka zostają wciśnięte w martwe ramki szablonu, jak to pisał w swej przepięknej książce pod tytułem „Sąd Przysięgłych” prof. Aleksander Mogilnicki. Znany antropolog włoski, sędzia i praktyk R. Garofalo tak charakteryzuje rozpoznawanie spraw przez sędziego państwowego: „Nie samo indywiduum (podsądny) zwraca na siebie jego uwagę. Prawna definicja faktu — oto co go głównie obchodzi. Czynność, którą wykonywa dla zastosowania kary, jest prawie zupełnie mechaniczna. Rządzi się przytem wprost arytmetyką. Okoliczności sprawy są dlań cyframi, które dodaje, odejmuje i w końcu stosuje taryfę, którą nareszcie wynalazł. Zapomina tymczasem sędzia, że kara, którą stosuje, powinna przede wszystkim do czegoś służyć, że celowość kary zależy od zbadania sądzonego indywiduum i że celowość ta powinna być duszą wyroku, jedynie warunkującą stopień i rodzaj kary”. Znany uczony i kryminolog rosyjski prof. M. Gromnicki mówi: „Ażeby być wzorowym sędzią, nie wystarczy być wykształconym prawnikiem i uczciwym człowiekiem, trzeba jeszcze mieć coś, co jest nadzwyczaj ważne, mianowicie dokładną i obszerną znajomość życia. Znajomość taka nie każdemu jest dana, posiadać ją mogą tylko ludzie od pierwszej młodości poświęceni zajęciom życia praktycznego albo ciągle przebywający pomiędzy takimi ludźmi i w takiej sferze, a także niezależnie od rodzaju zajęcia, ludzie obdarzeni specjalnym umysłem, tzw. praktycznym, życiowym, chociaż ludzi tej kategorii jest w ogóle niewiele. Sędziowie praktycy mają właśnie tę wadę, brak dokładnej i obszernej znajomości życia. Taka jednostronność, taki brak znajomości życia u sędziów prawników koniecznie musi odbijać się na ich wyrokach w sprawach kryminalnych, odbijać, naturalnie, wadliwie, ze szkodą sprawiedliwości”. „To, co daje się wybaczyć, co nie rzuca się tak w oczy w sprawach mniejszej wagi, co zresztą w tych sprawach ma mniej znaczenia, to nie powinno się zdarzać w sprawach ważniejszych, gdzie stawia się na kartę najwyższe prawa człowieka”. Wielki uczony francuski Raoul de la Graserie powiada: „Zdolności sędziego państwowego polegają na tym, że zna on, być może, postanowienia kodeksu karnego, ma wprawę w prowadzeniu badań… nie zna on psychologii ani socjologii przestępcy i jeżeli kierując się wypróbowanymi regułami nie pozwolić ujść bezkarnie winnemu, to za to może z łatwością i niewątpliwie skazać niewinnego na zasadzie jednakowych prawideł. Przyzwyczaja się on do tego, co się zdarza częściej, to jest do decyzji skazującej, umysł jego formuje się odpowiednio, długie przyzwyczajenie nie daje mu spostrzec wyjątku…, strzegąc się jednak zasadzek i naciągań obrony, sędzia państwowy staje się głuchym na jej poważne dowodzenia”.</u>
<u xml:id="u-43.28" who="#SStaniewicz">Mówi się następnie, że sędzia państwowy nie może być zupełnie niezależny, gdyż jest jednocześnie urzędnikiem państwowym. Wszystkie prawodawstwa na kontynencie Europy a w tym i nasza Konstytucja kwietniowa z r. 1935 starały się zapobiec temu przez wprowadzenie zasady art. 64 punkt 3 naszej Konstytucji, że „Sędziowie są w sprawowaniu swego urzędu sędziowskiego niezawiśli. „Wielki Ihering o tym zagadnieniu tak mówi w swym dziele: „Der Z week im Recht”. Zupełna niezależność od władzy państwowej nie da się wprowadzić przy tej formie sądów. Przeciwnie, istnieje forma, która rozstrzyga tę kwestię w zupełności: to sąd przysięgłych. Przysięgły niczego nie może się obawiać od rządu ani też spodziewać się od niego; jego zjawienie się — to jest wybór pojedynczych przysięgłych — jest zbyć raptowny, nieobliczony, jego czynności zbyt przejściowymi, ażeby mógł ulec jakiemu bądź wpływowi ze strony rządu; czas i miejsce stawiają temu nieprzezwyciężone przeszkody”. A prof. Aleksander Mogilnicki w referacie zgłoszonym na III międzynarodowy kongres prawa karnego w Palermo (3–8 kwietnia 1933 roku) tak mówił: „Jednakowoż w krajach, gdzie niezależność sędziów zawodowych nie odpowiada rzeczywistości (n'est pas effective), sądowi przysięgłych pomimo wszelkich jego wad należy się pierwszeństwo (est preferable) w szczególności w sprawach politycznych przed sądem złożonym z sędziów zawodowych zależnych od rządu”. Jeżeli zaś chodzi o zupełną niezależność sędziów od opinii publicznej, to warunku tego nie wolno stawiać żadnemu sądowi, jeżeli się ma składać z ludzi uspołecznionych i zdających sobie sprawę, co wokoło ich się dzieje i co ich otacza. W tej kwestii pozwolę sobie przytoczyć opinię sędziego Sądu Najwyższego p. Kazimierza Fleszyńskiego, redaktora „Głosu Sądownictwa”, który w artykule swoim pod tytułem: „Sumienie sędziego”, tak pisze: „Wyrokujący sędzia jest mimo wszystkich kagańców ustaw tylko myślącym i odczuwającym człowiekiem, a nie bezdusznym manekinem albo automatem do wydawania wyroków. On nie może odgrodzić się od płynącej dookoła niego fali życia, która na przekór przepisom przestarzałych nieraz ustaw podnosi się nieraz aż tak wysoko, że dosięga… jego sumienia. On musi nieraz wypełniać lukę, jaka powstała między życiem a martwą literą ustawy. Musi jednak obciosywać kanty niedopasowanej do warunków współczesnego życia przestarzałej ustawy”. Wszystkie te wady sądów państwowych, wypowiedziane w opinii uczonych, przeze mnie wymienionych, a mianowicie: 1) jednostronny pogląd na życie, 2) rutyna połączona z szablonowym rozstrzyganiem większości spraw, 3) pewne skostnienie, jakie obserwuje się u sędziów zawodowych i 4) zależność od rządu — były również podnoszone w swoim czasie na posiedzeniu Komisji Prawniczej Senatu i na plenum przez pp. senatorów: profesora Stanisława Wróblewskiego, ambasadora Stanisława Patka, Petrażyckiego, Chrzanowskiego, Bobrowskiego, Maleszewskiego, Horbaczewskiego i innych oraz niektórych pp. posłów w Sejmie. Jeżeli zatem przejdziemy do oceny instytucji sądów przysięgłych, to według zgodnej opinii większości uczonych na Zachodzie, jak również i opinii naszej, tych wad zupełnie nie znajdujemy w sądzie przysięgłych, albowiem przysięgli pochodzą ze wszystkich warstw społecznych: w jednym komplecie obok inżyniera i lekarza zasiada rzemieślnik i robotnik, obok obszarnika drobny rolnik, obok wielkiego finansisty drobny przemysłowiec itd. Z 12 przysięgłych: „każdy wnosi do kompletu jako cząstkę składową swoje doświadczenie życiowe, zdobyte na pewnym polu, cząstka każdego z nich jest inna, a złożone razem tworzą mniej lub więcej zupełny całokształt wszechstronnej znajomości życia, której brak dotkliwie daje się odczuwać w kolegiach sędziów państwowych”, jak mówi o tym Aleksander Mogilnicki w przytoczonym przeze mnie dziele jego. Znany adwokat kryminolog Likiert mówi: „Jako nowicjusz w sądzie przysięgłych stara się nie skompromitować siebie wobec współprzysięgłych i jednocześnie strzeże się brać na sumienie swoje grzechu niesłusznego werdyktu. Sędziemu przysięgłemu dana sprawa nie stawia przed oczami zachowanych w umyśle wrażeń ze spraw identycznych, obchodzi go tylko dana sprawa ze wszystkimi jej szczegółami, a główna postać w sprawie, sam podsądny, jest dla sędziego nowicjusza człowiekiem żywym, a nie proceduralnym numerem z kartki statystycznej.</u>
<u xml:id="u-43.29" who="#SStaniewicz">„Instytucja przysięgłych — mówi Ihering — uwolniła nasze sądownictwo od podwójnego nacisku, który dotychczas bardzo na nim ciążył: od absolutyzmu i od średniowiecznej teorii dowodów… na miejsce zależnego od rządu sędziego państwowego w tej dziedzinie sądownictwa, gdzie najbardziej można by się obawiać wpływu rządu — w dziedzinie sądownictwa kryminalnego postawiła ona zupełnie niezależnych od rządu przysięgłych, dawne poczucie niepewności prawa zmieniła na poczucie pewności i możliwości szybkiego postępu prawodawczego… z wewnątrz: wzmocnienie poczucia prawa w narodzie… rozpowszechnienie poczucia świętości i niewzruszalności prawa jako paladium obywatelstwa, jako potęgi, przed którą potężny magnat równie musi uchylić czoła, jak i najskromniejszy chłopek. Wynikające stąd dążenie do zachowania tego klejnotu, a ze strony władzy odpowiednie wystrzeganie się „ażeby go nie naruszyć”. Wspomniany już przeze mnie Włodzimierz Spasowicz mówi: „Pierwszą nieoszacowaną zaletą sądu przysięgłych było to, że z nim i przezeń wyrokować zaczęło stąpające o własnych siłach wolne sumienie. Odpadły szczudła rutyny i starej, zużytej, sztucznej teorii dowodów. Krępować przestały względy na to, co o wyroku powiedzą, bo przysięgli, to krople fali w rzece, co chwila inne, mijające bez śladu i pamięci… żaden sąd z techników złożony, nie zdobyłby się na takie śmiałe, energiczne wyroki, jak te, które wydawał nieraz sąd przysięgłych nad potężnymi winowajcami, zaufanymi w to, że ich kara nie dosięgnie z powodu braku dotykalnych przeciwko nim dowodów. Miecz sprawiedliwości sięgał daleko i wysoko, potężnie i sprężyście, a jednak nie było spraw, w których by się widocznie pomylił i spadł na niewinnego. Obok tej sprzężystości było mnóstwo przykładów niezmiernie sumiennego i subtelnego rozgatunkowania wspólników, prawie zawsze odpowiedzialność główna spadała na głowę, a nie na rękę, na wynalazcę i podżegacza a nie wykonawców, drugorzędni winowajcy traktowani byli zwykle z wielką wyrozumiałością i pobłażliwie. Żaden sąd nie dorówna sądowi przysięgłych pod względem delikatnego stopniowania winy a następnie kary. Nakoniec dodajmy jeszcze jeden przymiot — zaufanie, uznanie przez społeczeństwo, że to sąd jego własny, presumcję, że wyrok jest sprawiedliwy, bo go wydali przysięgli”. Członek Komisji Kodyfikacyjnej Jan Jakub Litauer w swym referacie, odczytanym na posiedzeniu Komisji Kodyfikacyjnej, na zebraniu ogólnym w dniach 18 i 19 maja 1920 r. mówi w ten sposób: „Sprawy sądów przysięgłych, jako zagadnienia wymiaru sprawiedliwości nie należy rozpatrywać pod kątem widzenia politycznym ani pod kątem widzenia szczególnych warunków doby obecnej. Spośród wątpliwości, przytoczonych przez jednego z przedmówców co do moralności sędziów przysięgłych, pewna część jest może i uzasadniona, lecz jest to charakterystyka przejściowa, związana z ogólną, powojenną demoralizacją całego społeczeństwa. Wraz z nastaniem warunków normalnych nastąpi i podniesienie poziomu moralnego.</u>
<u xml:id="u-43.30" who="#SStaniewicz">Należy pamiętać o tym, że rodowód sadów przysięgłych nie jest bynajmniej polityczny ani nawet ściśle kryminalistyczny — trzeba przeto sprawę sądów przysięgłych w sądownictwie karnym traktować z tego stanowiska obiektywnego, bez żadnych względów politycznych. I tu w pierwszym rzędzie jako argument za sądem przysięgłych przytoczyć wypadnie, że w przeważającej ilości wypadków przestępcę sądzą ludzie pochodzący mniej więcej z tej samej sfery, co sam oskarżony. Ci więc sędziowie częstokroć zrozumieją go lepiej, niż sędziowie koronni, odczują jego psychologię oraz bliższe im środowisko ekonomiczne i społeczne, w którym sprawca działał. Nie mniejszą rolę gra i wzgląd na potrzebę żywej korektury prawa, przestępstwem bowiem, jako złem społecznym, jest czyn nie tylko dlatego, że zakazany jest pod groźbą kary przez ustawę, lecz głównie dlatego, że społeczeństwo poczytuje go za występny. Przysięgli dadzą nam głos społeczeństwa, nie będą bowiem w swym werdyktach skrępowani literą ustawy, natomiast u sędziego zawodowego musi przeważyć ścisły tekst ustawy. Wszystkie państwa kulturalne mają u siebie sąd przysięgłych, uważają go dotąd za najlepszy tryb wymiaru sprawiedliwości karnej. Gdyby Polska, powstała do życia wśród narodów cywilizowanych, miała od tej zasady odstąpić, należało by przytoczyć nader ważkie argumenty. Takich zaś argumentów wydział karny w swym ustnym referacie nie przytoczył. Prawdą jest, że sąd przysięgłych w dotychczasowej swej organizacji wykazuje pewne braki; prawdą jest, że od czasu do czasu zapadają werdykty przysięgłych niezgodne z poczuciem znacznej części ogółu, lecz czyż nader często nie zapadają takie wyroki sądów koronnych? Dlaczego zatem mamy zatrzymać się na tych ostatnich, a całkowicie usunąć pierwsze, skoro obie formy wymiaru sprawiedliwości nie są bez wad? Tymczasem na korzyść sądu przysięgłych ogromnie przemawia i to, iż wpływa on w znacznym stopniu na rozwój uświadomienia prawnego w społeczeństwie, na pewne wyrobienie członków społeczeństwa, biorących udział w tym sądzie, na ich zagłębienie się w samych siebie, na spoważnienie. Polska odrodzona powinna przejść przez tę fazę ewolucji”. Mam przed sobą wydany numer „Gazety Sądowej Warszawskiej” z dnia 3 stycznia rb., w którym zamieszczono artykuł prof. Stefana Glasera pod tytułem: „Nieco prawdy o sądach przysięgłych”. W artykule tym prof. Stefan Glaser pisze: „Utarło się w ostatnich czasach powiedzenie, że sądy przysięgłych przechodzą dziś kryzys, co więcej, że sądy mieszane w ogóle, tj. sądy orzekające przy udziale czynnika ludowego, stały się obecnie już tylko przeżytkiem. Powtarza się nieraz, że na zachodzie już nawet ślad po tej instytucji zaginął. Atoli rzecz przedstawia się niezupełnie w ten sposób. Prawdą jest niewątpliwą, że jak dawniej tak i dzisiaj sądy przysięgłych mają w nauce wielu przeciwników, ich liczba atoli i waga gatunkowa zapewne nie górują nad liczbą i wagą gorących zwolenników takich sądów. Prawdą jest również, że w ostatnich czasach wyzbyły się sądów przysięgłych przede wszystkim państwa absolutne (Włochy, Niemcy, Portugalia), co zresztą historycznie jest zjawiskiem naturalnym, nie dogadzały one bowiem nigdy żadnej autokracji. Z drugiej atoli strony jest faktem, nie dającym się zaprzeczyć, że sądy przysięgłych istnieją do dnia dzisiejszego na znacznym obszarze kontynentu europejskiego nie mówiąc już o państwach anglosaskich”. W tymże artykule są przytoczone opinie o konieczności wprowadzenia w naszym Państwie instytucji sądów przysięgłych, wypowiedziane przez wybitnych naszych kryminologów, które były złożone przy omawianiu tego zagadnienia w dniu 11 marca 1920 r. przez Wydział Kamy Komisji Kodyfikacyjnej. Pozwolę sobie te opinie tutaj przytoczyć. I tak adwokat Henryk Ettinger wypowie dział się w ten sposób: „Państwa nowoczesnego nie można sobie wyobrazić bez udziału czynnika ludowego w sądownictwie. Najwłaściwszą, najzdrowszą postacią udziału czynnika ludowego w wymiarze sprawiedliwości jest sąd przysięgłych”. Prof. Wacław Makowski oświadczył: „Co do mnie, sądzę, że jako rękojmia właściwego wymiaru sprawiedliwości, kontrola nad nim opinii społeczeństwa jest celowa i potrzebna. Zaś udział czynnika ludowego w sądach ma być właśnie wyrazem tej kontroli, przeto w zasadzie musi się on wydawać nie tylko dopuszczalnym, ale wręcz pożądanym i pozostaje do rozstrzygnięcia i do załatwienia tylko rodzaj i postać tego udziału. Wprowadzenie pierwiastka ludowego do wszystkich instancji byłoby wyjściem najlepszym. Obok sądów ławniczych, przeznaczonych do sądzenia występków, istnieć powinna dla spraw o zbrodnie ława przysięgłych odpowiednio zorganizowana”. A w dniach 18 i 19 maja 1920 roku na zebraniu ogólnym Komisji Kodyfikacyjnej prof. Wacław Makowski wypowiedział się jeszcze dobitniej za sądami przysięgłych: „Społeczeństwo jest tu w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości gospodarzem, do niego należy pierwsze i ostatnie słowo, ono stwarza ustawy, ono też władne jest jedynie nadawać tym ustawom właściwy sens praktyczny w ich zastosowaniu. W tej chwili chodzi tylko o ustalenie zasadnicze, że wymiar sprawiedliwości ma się odbyć z udziałem społeczeństwa, udział ten nazywamy sądem przysięgłych i w tych zasadniczych granicach nie możemy zaprzeczyć, że jest on prawem społeczeństwa, jest nieodłącznym atrybutem, składową częścią organizacji społecznej”. A prof. Edmund Krzymuski złożył następujące oświadczenie: „We względzie udziału czynnika ludowego oświadczam się za utrzymaniem sądów przysięgłych dla spraw o zbrodnie, z tą atoli zmianą, że werdykt o winie lub niewinności oskarżonego ława wydaje pospołu z sądem, o wymiarze zaś kary orzeka sam sąd. Natomiast zaproponowanej instytucji sądów ławniczych, złożonych z samych laików, jestem stanowczo przeciwny”. Opinie te, jako opinie naszych polskich najlepszych znawców prawa karnego i procedury karnej, przytaczam z tych względów, że świeżość ich i głębokie wczucie się w nasze życie polskie pomimo, że były wypowiedziane jeszcze w r. 1920, w niczym nie osłabły i dziś, a z całą siłą i potęgą swej argumentacji przemówić winny do serc i umysłów współczesnych, na sumieniu których spoczywają obecnie dalsze losy naszego wymiaru sprawiedliwości karnej.</u>
<u xml:id="u-43.31" who="#SStaniewicz">Jak już wiemy z historycznego przebiegu posiedzeń Komisji Kodyfikacyjnej w maju 1920 r. losy sądów przysięgłych na posiedzeniu Wydziału Karnego Komisji Kodyfikacyjnej zostały w dniu 11 maja 1920 r. przesądzone w sensie negatywnym 7 głosami, natomiast gdy ta sama sprawa znalazła się na zebraniu ogólnym Komisji Kodyfikacyjnej w dniach 18 i 19 maja 1920 r. pod przewodnictwem prof. Fiericha, na którym ówczesny Minister Sprawiedliwości Hebdzyński stwierdził, „że jest bezwzględnym zwolennikiem sądów przysięgłych, że braki, jakie posiadają te sądy, można będzie w znacznej mierze usunąć za pomocą zmian i ulepszeń w ich organizacji”, to po wyczerpaniu dyskusji wniosek adwokata Zygmunta Marka, aby sądy przysięgłych utworzyć, w głosowaniu uzyskał większość głosów 19 przeciwko 8. W ten sposób ostateczną uchwałą zebrania ogólnego Komisji Kodyfikacyjnej zdecydowano, że należy utworzyć sądy przysięgłych i powierzyć im rozpoznanie: 1) wszystkich spraw politycznych i 2) przestępstw zagrożonych najcięższymi karami, nie powierzać spraw prasowych, o ile nie mają charakteru przestępstw politycznych lub też nie są zagrożone najcięższymi karami.</u>
<u xml:id="u-43.32" who="#SStaniewicz">Mając więc na względzie wszystkie wyżej przytoczone przeze mnie opinie uczonych i praktyków świata prawniczego i ten fakt, że zgodnie z uchwałą ogólnego zebrania Komisji Kodyfikacyjnej z dni 18 i 19 maja 1920 r. i zgodnie z treścią art. 83 Konstytucji marcowej, ustawodawca polski w dniach 6 lutego i 19 marca 1928 r. dokonał ustawowej recepcji sądów przysięgłych w naszym Państwie przez wydanie prawa o ustroju sądów powszechnych i kodeksu postępowania karnego, które wprowadziły przepisy normujące ustrój sądów przysięgłych i tryb postępowania przed nimi, że nie znajduję ani w projekcie rządowym złożonym do ciał ustawodawczych, ani w uchwale większości Komisji Prawniczej Senatu z dnia 14.XII. 1937 r. żadnych ważkich argumentów, by Państwo nasze w chwili obecnej od zasady sądów przysięgłych miało odstąpić i wierząc głęboko w to, że w narodzie naszym tkwią wielkie wartości duchowe i moralne i że posiadając jednocześnie w sobie wrodzony instynkt państwowy naród nasz przez bezpośredni udział swój przy wymiarze sprawiedliwości karnej wydatnie przyczyni się do strzeżenia ładu prawnego w Państwie i do kształtowania poczucia prawnego w społeczeństwie — wypowiadam się za zachowaniem instytucji sądów przysięgłych w naszym ustawodawstwie karnym i wnoszę, by Wysoki Senat raczył uchwalić: Ustawę, uchwaloną przez Sejm, w przedmiocie zniesienia instytucji sądów przysięgłych zmienić i projekt rządowy o zniesieniu sądów przysięgłych odrzucić, pozostawiając dotychczasowy status quo, przewidziany w prawie o ustroju sądów powszechnych, w kodeksie postępowania karnego oraz w przepisach wprowadzających kodeks postępowania karnego.</u>
<u xml:id="u-43.33" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Patek.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#SPatek">Za zezwoleniem Pana Marszałka mówię z miejsca i siedząc.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#SPatek">Pierwsza rzecz, na którą w sprawie, jaką rozpoznajemy, trzeba zwrócić uwagę, jest fakt, że decydujemy sprawę nie tylko poważną teoretycznie, lecz dotyczącą praktycznie codziennego życia wszystkich mieszkańców kraju.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#SPatek">Jeżeli w zasadzie biorąc współpraca Rządu ze społeczeństwem jest pożądana w ogóle, to tym bardziej jest ona pożądaną specjalnie w sądownictwie dlatego, że płynie ona tam naturalnym rzeczy biegiem. Każdy człowiek, każde stowarzyszenie, każde zebranie nabiera swojego sądu o sprawie, którą rozpoznaje, a zatem trafić na człowieka, który by w sądzeniu spraw współdziałał z Rządem, nie jest trudno. Odczuwając to, społeczeństwo podąża w tym kierunku i pragnie sądów przysięgłych.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#SPatek">Ja należę zasadniczo do zwolenników tych sądów i obstaję za pozostawieniem ich tam, gdzie one już u nas istnieją w tej chwili. Po co rujnować to, co jest dobrym i co posiada uznanie nasze? Gdybym jednak miał pod tym względem jakiemkolwiek wątpliwości, to jeszcze nie poszedłbym tą drogą, którą sobie obrali wnioskodawcy. Znalazłbym inną alternatywę.</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#SPatek">Obecnie sprawa ta była już w Komisji Prawniczej Senatu dwa razy: raz — w marcu 1937 r., a drugi raz — w grudniu 1937 r.</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#SPatek">W marcu było tak, że cztery głosy było za, a dziesięć.przeciwko wnioskowi rządowemu. W grudniu zaszły jeszcze bardziej skomplikowane kombinacje. S. Staniewicz, który miał być sprawozdawcą i popierać wniosek rządowy w tej sprawie, zrzekł się powyższych czynności.</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#SPatek">S. Terlikowski, który był przewodniczącym komisji, powiedział, że pragnie (ja czytam co jest zapisane w protokóle), ażeby element obywatelski brał udział w sądownictwie i dlatego zwraca się do Rządu z prośbą o przedstawienie Izbom projektu ustawy, powołującej społeczeństwo do udziału w sądownictwie. S. Petrażycki wniósł specjalne warunki co do spraw, które już się rozpoczęły w sądach przysięgłych. Po nim zabrał głos Po raz wtóry s. Staniewicz, tj. ten, który pierwotnie miał być referentem wniosku rządowego, i zgodził się wystąpić przeciwko temu wnioskowi i popierać wniosek opozycji, ażeby ustawę uchwaloną przez Sejm zmienić, projekt Ministra Sprawiedliwości odrzucić i pozostawić status quo ante aż do przedstawienia nowego projektu Rządu. Słyszeliśmy wszyscy, co dziś tu mówił w tej sprawie s. Wróblewski, prezes Polskiej Akademii Umiejętności. wypowiedział się on za utrzymaniem czynnika społecznego. W końcu zabrał głos p. Minister i zapewnił komisję, że Rząd przyjdzie do Izby z ustawą, wprowadzającą element społeczny do sadownictwa. Wszystko to razem zmieniało zasadniczo położenie wniosku rządowego. W oczekiwaniach pierwsze miejsce zajął wniosek zapowiedziany przez p. Ministra.</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#SPatek">Oczekiwania te jednak zawiodły. Pomimo to, że pierwotny wniosek rządowy jest już w Senacie przeszło dziewięć miesięcy, żadnego nowego projektu nie widać. Dziecko by można już w tym terminie urodzić, a projektu ustawy, o treści wyżej wspomnianej, jak nie ma, tak nie ma. Jest tylko obietnica.</u>
<u xml:id="u-45.8" who="#SPatek">Wy rodziły się w skutek tego trzy ewentualności: jedni są za pozostawieniem „status ouo”, drudzy — za wnioskiem rządowym, a trzeci — za odroczeniem sprawy do wniesienia projektu nowej ustawy o udziale społeczeństwa w sądownictwie, który obiecał p. Minister.</u>
<u xml:id="u-45.9" who="#SPatek">Jaki ten projekt będzie? Kiedy on będzie? i w ogóle czy on będzie? — o tym nikt nie wie. P. Minister obiecał go na słowo (na „jak mamę kocham”), ale p. Minister może ustąpić, może przestać być ministrem, nim go wniesie. Aby nie obrazić p. Ministra, podkreślić musze, że i ja byłem ministrem, a dziś nim nie jestem. P. Minister może się każdej chwili podać do dymisji.</u>
<u xml:id="u-45.10" who="#SPatek">Wiec jeżeli my w tej sprawie, jako Izba ustawodawcza, mamy decydować, to może lepiej poczekać, aż obiecany przez p. Ministra wniosek wpłynie do Senatu.</u>
<u xml:id="u-45.11" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-45.12" who="#SPatek">Z chwilą, gdy ten wniosek otrzymamy od p. Ministra, będziemy mieli cały materiał i wówczas zastanowimy się nad nim. Nie można zastanawiać się nad tym, czego nie ma, czego p. Minister nie wniósł.</u>
<u xml:id="u-45.13" who="#SPatek">My przecież jesteśmy Senatem, my dajemy prawa naszemu krajowi, my nie możemy decydować, nie znając całości materiału. Takie postępowanie nasze nie miałoby w sobie tej powagi i szacunku, jakiego dostojeństwo Senatu wymaga. Posiadając całość materiału orzekniemy, co my z niego wybieramy i czego my dla Państwa naszego chcemy.</u>
<u xml:id="u-45.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-45.15" who="#SPatek">Nikt nie może twierdzić, iż lepiej jest powziąć decyzję, nie znając całości materiału.</u>
<u xml:id="u-45.16" who="#SPatek">Stąd wypływa drugi mój wniosek, ażeby sprawę w tym stanie, w jakim ona teraz jest, odroczyć i rozpoznać ją dopiero wtedy, gdy obiecana Przez p. Ministra ustawa do Senatu wpłynie. Nie można decydować dziś, gdy jutro może wpłynąć lepsza ustawa, za którą Senat chciałby głosować wbrew temu, co nam dziś proponuje obecny wniosek rządowy.</u>
<u xml:id="u-45.17" who="#SPatek">Dziś tu w Senacie p. Minister z mównicy wznowił swe zobowiązanie, że przedstawi Izbom, w jaki sposób chce element społeczny wprowadzić do sądownictwa karnego. Niech p. Minister nie zapowiada ciągle, lecz raz naprawdę wniesie obiecany projekt, a my zastanowimy się nad tym, czy go przyjąć, czy nie?</u>
<u xml:id="u-45.18" who="#komentarz">(S. Śliwiński: Ale dzisiaj tego nie przesądzajmy!)</u>
<u xml:id="u-45.19" who="#SPatek">Mnie nawet trudno pojąć, jak p. Minister może składać takie zobowiązanie, a jednocześnie popierać obecny wniosek rządowy. „Decydujcie dziś — mówił p. Minister, a jutro ja Wam powiem, jaki nasz nowy wniosek będzie”. To nie dla Senatu taka propozycja!</u>
<u xml:id="u-45.20" who="#SPatek">Poza tym ja uważam, że za mało zastanawialiśmy się nad tym, co u nas dotychczas w przedmiocie sądów przysięgłych już zadecydowanym zostało.</u>
<u xml:id="u-45.21" who="#SPatek">Już od r. 1920 były różne w tej sprawie postanowienia.</u>
<u xml:id="u-45.22" who="#SPatek">W r. 1920 odbyła się sesja Komisji Kodyfikacyjnej podczas której ówczesny Minister Sprawiedliwości p. Jan Hebdzyński wypowiedział się za sadami przysięgłych.</u>
<u xml:id="u-45.23" who="#SPatek">Potem w 1921 r. pierwsza Konstytucja t. zw. marcowa w art. 83 postanowiła, że do orzekania o zbrodniach i o przestępstwach politycznych powołane będą sądy przysięgłych.</u>
<u xml:id="u-45.24" who="#SPatek">Następnie przeszło „prawo o ustroju sądów powszechnych”. Prawo to stanowi rozporządzenie Prezydenta Rzplitej z dn. 6 lutego 1928 r., a ostatni raz było drukowane w nr 102 Dziennika Ustaw z dn. 22 listopada 1932 r. W prawie tym art. 24–30 oraz art. 214–230 mówią o organizacji sadów przysięgłych, składających się z trybunału i ławy przysięgłych, oraz o sposobie ich funkcjonowania dosyć szczegółowo.</u>
<u xml:id="u-45.25" who="#SPatek">Potem idzie jeszcze kodeks postępowania karnego z roku 1928/29, a następnie z r. 1935 druga Konstytucja tzw. kwietniowa. Ta ostatnia przemilcza sprawę sadów przysięgłych.</u>
<u xml:id="u-45.26" who="#SPatek">Przeciwnicy tych sadów podkreśla, że od czasu pierwszej Konstytucji, tj. przez lat 15, przepisy pierwszej Konstytucji nie były co do zaprowadzenia sądów przysięgłych wykonane i że potem druga Konstytucja przemilczała sprawę tych sądów tak, jak gdyby je zniosła.</u>
<u xml:id="u-45.27" who="#SPatek">Wniosek ten zupełnie na uznanie nie zasługuje. To, że Ministerstwo w ciągu lat 15 przepisów pierwszej Konstytucji nie wprowadziło w życic, może przemawiać przeciwko ówczesnym działaczom, ale nie może być dowodem zmiany postanowienia tej Konstytucji, potwierdzonego powyżej zacytowanymi aktami wagi państwowej. Przemilczenie o tych sądach w drugiej Konstytucji również nie może być uważane za „zniesienie” uchwalonej instytucji. Rozumując w ten sposób można by dojść do wniosku o skasowaniu wielu przemilczanych rzeczy. Czyż przemilczenie jest równoznaczne z odwołaniem? Czyż argumentu takiego można używać w prawnej dyskusji? Rzecz prosta, że — nie.</u>
<u xml:id="u-45.28" who="#SPatek">Idę dalej. Jeden z mówców dzisiejszych długo rozwodził się nad tym, że sędziowie przysięgli — to element niepewny. Argument ten zabolał mnie srodze, uderzył mnie boleśnie. Więc inne kraje nie boją się o to, czy na przysięgłych znajdą u siebie odpowiedni materiał, a my się o to boimy. Ja jestem pewny, że my mamy odpowiednich ludzi i że w razie potrzeby potrafilibyśmy ich wyszukać i wybrać.</u>
<u xml:id="u-45.29" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-45.30" who="#SPatek">To są właśnie te dwa talenty, które nam są do tego potrzebne.</u>
<u xml:id="u-45.31" who="#SPatek">Zresztą fakty mówią same za siebie. Nie można w tej dyskusji nie wspomnieć i o tym, że my mamy sędziów z wyboru w sądach wojennych, w sądach pracy i w sądach handlowych. W wojennym sądownictwie mamy nawet dwa typy takich sądów, a mianowicie: a) sądy okręgowe, w których zasiada czterech z wyboru., oraz b) sądy rejonowe, w których zasiada — dwóch. To by znaczyło, że w innych sferach specjalnych materiału u nas nie brak. Brak nam tylko ludzi do zwykłych sądów przysięgłych.</u>
<u xml:id="u-45.32" who="#SPatek">Jeżeli ta sprawa cała była u nas w zanieś dbaniu przez czas tak długi, to tylko dlatego, że byliśmy państwem rozszarpanym na trzy części i że zaborcy nasi nie chcieli nam pozwolić zaprowadzić tej instytucji. Rosja miała ją u siebie od 1864 r., ale nam jej nie dawała. Niemcy również. Jednak tylko Austria wprowadziła ją w niektórych okręgach. Gdybyśmy sądy przysięgłych dziś wycofali z Małopolski, to miejscowa ludność mogłaby powiedzieć, że to, co jej dała Austria, odbiera jej Polska, a zagranica cała mogłaby powiedzieć, że znosimy sądy przysięgłych u mniejszości narodowych.</u>
<u xml:id="u-45.33" who="#SPatek">Zupełnie inaczej będzie, jeżeli teraz sprawę odroczymy, zbierzemy cały materiał i ogłosimy postanowienia dla całej Polski. W tej chwili przeto wydaje mi się najlepszym poczekać na ten projekt ustawy, który nam Ministerstwo obiecało.</u>
<u xml:id="u-45.34" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Dzieduszycki.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#SDzieduszycki">Wysoka Izbo! Mówić będę krótko,...</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#SDzieduszycki">...nie będę powtarzał tego wszystkiego, bo to jest jakby echo, powtarza się to jak echo tej dyskusji, którą prowadziliśmy rok temu czy dwa lata temu. To wszystko jest już trochę jak gdyby odgrzewane.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#SDzieduszycki">P. senator Petrażycki tutaj przytaczał przeciw sądom przysięgłych pewne rzeczy, następny mówca znowu przytaczał argumenty przeciw sądom koronnym. Takich przykładów można zawsze znaleźć mnóstwo i Ministerstwo Sprawiedliwości przytoczyłoby nam z pewnością tysiąc przykładów z jednej strony i z drugiej strony, jak te sądy dobrze funkcjonują, a jak tamte źle funkcjonują. Trzeba by wziąć najlepszego sędziego koronnego i najlepszy sąd przysięgłych i te rzeczy porównać. Ale ja o tych sprawach teoretycznie wcale mówić nie będę, chciałbym tylko jedno powiedzieć, chcę dać tylko parę przykładów bardzo życiowych na korzyść sądów przysięgłych. Mianowicie, kiedy chodzi o przymus nieodporny, to dla oceny przymusu nieodpornego sędzia koronny jest mniej wrażliwy, niż sędzia przysięgły. Pierwszy przykład z literatury: jest w Niemczech niebardzo protegowany tragik Kleist, który napisał najlepszą tragedię kawaleryjską „Książę z Homburga” i który to książę, działając pod tym nieodpornym przymusem, jak na przykład miłość, przedwcześnie szarżuje. Narzeczona jego, córka głównodowodzącego, chce go ocalić z tej sytuacji i gdy przychodzi do ojca i mówi: Słuchaj mego narzeczonego, to jest najlepszy generał, to ojciec odpowiada na to: Niech on mi podpisze, że jest niewinien, to ja go uwolnię. A gdy narzeczona zgłasza się do swego narzeczonego, księcia Homburgu, to on mówi: Nie podpiszę, ja idę na śmierć.</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#komentarz">(Głos: Za co?)</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#SDzieduszycki">Za przedwczesną szarżę. I potem dopiero co się dzieje? Wszyscy generałowie stają do raportu i robi się sztuczny, przypadkowy sąd przysięgłych w formie buntu wojska. I wtedy głównodowodzący mówi: Jak wszyscy moi generałowie mówią, że ten wyrok jest niesłuszny, to ja ten wyrok drę.</u>
<u xml:id="u-47.6" who="#komentarz">(Przerywania. Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-47.7" who="#SDzieduszycki">Ja nie będę miał wykładu literackiego i na tym kończę.</u>
<u xml:id="u-47.8" who="#SDzieduszycki">Gdy byłem sam wotantem w okresie obrony Lwowa, pewien aptekarz, który sobie przyczepił dwie gwiazdki, bo wtedy każdy przyczepiał sobie tyle gwiazdek, ile chciał, odmówił posłuszeństwa i zrobił, o ile się nie mylę, maść czerwoną zamiast niebieskiej. Za to pułkownik lekarz oddał go pod sąd, zamiast załatwić to we własnym zakresie. Ja byłem wotantem. Młodzi podporucznicy, którzy okropnie mnie się bali, bo byłem wtedy już majorem, ucieszyli się, gdy powiedziałem, że to nie nadaje się do sądu, że będę głosował za uwolnieniem. Prokurator powiedział: Co pan robi? Ja na to: Przepraszam, ja jestem wotantem. Apteka to nie jest front. Na podstawie wojennego kodeksu austriackiego była by kara rozstrzelania, zaś na podstawie kodeksu pruskiego, który nas wtedy obowiązywał, kara ośmiu lat twierdzy. To jest zwykły cywil, który przyczepił sobie 2 gwiazdki i nie zdaje sobie zupełnie sprawy z tego, za co on odpowiada. A jak siedzi on w aptece, to jednak nie jest to front, chociażby granaty padały mu na głowę. Uwolnił nas lekarz, który w słusznym zrozumieniu orzekł, że ponieważ ten pan przeszedł szkarlatynę, jest nieodpowiedzialny za to, że zrobił czerwoną maść zamiast niebieskiej. I uwolniliśmy go. Ale proszę Panów, gdyby to był sąd wojskowy bez wotantów, byłby bezwzględnie tego obywatela skazał na 8 lat twierdzy. Dla nieodpornego przymusu, proszę Panów, nie ma sądu, a nawet jak przytoczyłem w poprzednim przykładzie, podsądny sam podpisze swój wyrok śmierci. Zresztą formą najdrastyczniejszą jest przykład, który będę tylko ogólnikowo omawiał, gdzie ja sam byłem podsądnym, ja sam zrobiłem rzecz pod nieodpornym przymusem, gdzie musiałem stanąć przed sądem wojskowym i ja byłbym swój wyrok śmierci podpisał natychmiast musiałbym podpisać jako prawnik, sąd zaś wojskowy, z wotantów złożony, orzekł, że pan rtm. Dzieduszycki postąpił wprawdzie w sposób bardzo krewki i bardzo gwałtowny, za co otrzymuje jak najostrzejszą naganę, ale w niczym honorowi oficerskiemu ten czyn nie uwłacza. To tylko chcę przytoczyć dla przykładu że dla przymusu nieodpornego wotanci są lepsi niż sędzia koronny. Naturalnie jakiś wysokiej klasy sędzia koronny może być lepszy niż sąd przysięgłych, ale ogólnie biorąc, można powiedzieć. Wotanci są lepsi niż fachowy sędzia koronny. Zresztą przyłączam się zupełnie do wywodów senatora przedmówcy, tak w tej sprawie doświadczonego i takim cieszącego się autorytetem, jak s. Patek, przyłączam się w zupełności do jego zdania, aby tę sprawę odroczyć. Bardzo krótko chciałem omówić mój punkt widzenia i zajmę jeszcze 2 minuty czasu.</u>
<u xml:id="u-47.9" who="#SDzieduszycki">Żyjemy w takim okresie i zajmujemy się takimi problemami, że mamy rzeczy dużo ważniejsze. Tak samo, jak nie trzeba było zaprowadzać nowej pisowni, według której każdy dziś jest analfabetą, bo nikt nie potrafi pisać ortograficznie, tak samo nie trzeba zmieniać sądów przysięgłych, bo to jest sprawa poważna, którą powinniśmy spokojnie załatwić.</u>
<u xml:id="u-47.10" who="#SDzieduszycki">Nie możemy, dopóki nasza młoda Konstytucja nie weszła zupełnie w życie, dopóki zagwarantowany art. 4 samorząd terytorialny i gospodarczy nie wszedł w życie, a istnieją tylko formy przejściowe, znosić wpływu społeczeństwa na wymiar sprawiedliwości. O postulatach samorządowych mówić nie będę.</u>
<u xml:id="u-47.11" who="#SDzieduszycki">Nie mogą Izby ustawodawcze, których obowiązkiem jest strzeżenie udziału społeczeństwa we wszystkich formach życia i to właśnie w demokratycznych jego formach, znosić tego udziału.</u>
<u xml:id="u-47.12" who="#SDzieduszycki">Nie mogą Izby ustawodawcze, gdy w przeważnej części Państwa instytucja sądów przysięgłych nie jest znaną praktycznie, prejudykować tego swojego zdania i majoryzować tej mniejszej części Państwa, gdy w tej mniejszej części Państwa wszyscy prawie, bez różnicy wyznania, narodowości i mniej albo więcej wyraźnego zabarwienia politycznego jednogłośnie bronią tej instytucji. A może Izby ustawodawcze, poznawszy działanie tej instytucji w całym Państwie, same by jej broniły. Nie możemy znosić tej instytucji w czasie głębokiego kryzysu zaufania, nad którego powodami już tyle się razy rozprawiało przy innej sposobności; kryzys zaufania bezwzględnie istnieje i jako fakt słuszny czy niesłuszny jest faktem bardzo poważnym.</u>
<u xml:id="u-47.13" who="#SDzieduszycki">Uważałbym za najlepsze to, co s. Patek zaproponował, ażeby tę sprawę odroczyć. Nie trzeba z tych spraw robić spraw prestiżowych czy Ministerstwa, czy też Izb. Uważałbym za najlepsze, gdyby Rząd wycofał cały ten projekt. Jeżeli jednak powody resortowe są tak ważne, że Minister Sprawiedliwości swój wniosek podtrzymuje, to obowiązkiem Izb ustawodawczych, jako stróża praw społeczeństwa, jest odrzucić tę ustawę względnie pójść po myśli wniosku p. senatora Patka.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Horbaczewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#SHorbaczewski">Wysoki Senacie! Zdaje mi się, że jeszcze nie zatarły się w naszej pamięci wrażenia, jakie pozostawiła dyskusja, prowadzona w tej Wysokiej Izbie u schyłku zeszłorocznej zwyczajnej sesji parlamentarnej nad projektem ustawy o zniesieniu sądów przysięgłych. Widoczne było ogólne zainteresowanie, z twarzy wielu członków tej Wysokiej Izby można było wyczytać troskę o to, aby niewłaściwe ujęcie problemu, niestosowna i nieprzemyślana uchwała tej Wysokiej Izby nie sprowadziła następstw dla nas niepożądanych. To też było powodem i motywem złożenia w tej Wysokiej Izbie wniosku o przekazanie sprawy Komisji Prawniczej. Wiadomo, że Komisja Prawnicza w ówczesnym swoim składzie bardzo poważną większością głosów oświadczyła się za odrzuceniem projektu rządowego i z takim też wnioskiem przyszedł ówczesny referent Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#SHorbaczewski">Obecnie przychodzi referent Komisji Prawniczej z wręcz odmiennym wnioskiem. Żąda uchwalenia tego projektu, który dawniej miał być odrzucony. Nie wiem na pewno, jakimi motywami kierowała się wówczas względnie obecnie komisja, jeżeli zmieniła swoje stanowisko. Mam wrażenie, że na decyzję miał wpływ przebieg jednego procesu, komentowany bardzo obszernie w prasie codziennej. W tym procesie, który się odbywał w Krakowie, ława przysięgłych uniewinniła inż. Doboszyńskiego, jakkolwiek przeciw niemu przemawiały dowody przeprowadzone na rozprawie. Nie twierdzę, że werdykt ten był prawidłowy. Ale zarazem nie mogę przyjąć, żeby nieprawidłowy werdykt był podstawą dla zniesienia tak ważnej dla społeczeństwa instytucji, jaką jest instytucja sądów przysięgłych. Zjawisko to byłoby niebezpieczne dla wymiaru sprawiedliwości, jeżeliby ustawa nie przewidywała przeciw podobnemu werdyktowi żadnej remedury. Tymczasem w kodeksie postępowania karnego jest wyraźnie zastrzeżone dla trybunału sądów przysięgłych prawo, że może taki werdykt nieprawidłowy zawiesić, może go zasystować. Ale nie tylko to. Równocześnie z kodeksem postępowania karnego ogłoszono i wprowadzono w życie osobną ustawę o czasowym zawieszeniu działalności sądów przysięgłych na pewnym terytorium. Ustawa ta przewiduje możność zawieszenia funkcyj sądów przysięgłych, jeżeli zajdą takie fakty, które zastosowanie tego środka uzasadniają. Mnie się zdaje, proszę Panów, że te postanowienia ustawy dają pełną gwarancję utrzymania ładu powszechnego i niezależnego wymiaru sprawiedliwości przez sądy przysięgłych.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#SHorbaczewski">Poza tym powodem negatywnego stanowiska większości komisji, która przyszła obecnie z wnioskiem o uchwalenie projektu ustawy, był moment, że instytucja sądów przysięgłych jest rzekomo obca psychice polskiej. Proszę Panów, studium historii prawa zaprzecza temu, bo jeżeli weźmiemy pod uwagę choćby tylko te pierwsze zawiązki sądownictwa u plemion, które tworzyły Polskę, to stwierdzają one fakt, iż sądownictwo spoczywało wyłącznie w rękach ogółu obywateli, że przeto ten czynnik społeczny, jaki znajduje wyraz w sądach przysięgłych, był już w samym zaraniu sądownictwa polskiego czynnym i widocznie był pozytywnie czynnym, jeżeli utrzymał się długi czas, dopóki nie nastąpiły inne formy organizacyjne. Ale i obecnie nie można sądów przysięgłych uważać za instytucję obcą polskiej psvchice, gdyż ludność polska zamieszkująca b. Galicję i b. Śląsk austriacki już od r. 1873 iest związana z funkcjonowaniem tej instytucji i brała czynny udział w jej tworzeniu. Mam to przekonanie, że jeżeliby chodziło o zadecydowanie w drodze plebiscytu kwestii, czy sądy przysięgłych na tych terenach mają się ostać dalej, czy nie — cała ludność oświadczyłaby się bez żadnych zastrzeżeń za utrzymaniem sądów przysięgłych.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#SHorbaczewski">Otóż, proszę Panów, moim zdaniem, drugi motyw, jakoby sądy przysięgłych były obce psychice polskiej, także nie odpowiada rzeczywistości. Pozwolę sobie zaznaczyć, że Komisja Prawnicza Senatu w swojej rezolucji, jaką przedkłada Wysokiej Izbie do przyjęcia, sama podkreśla znaczenie czynnika społecznego w sądownictwie i żąda nawet od Rządu, aby przyszedł z projektem ustawy, która by uwzględniła udział tegoż czynnika przy organizacji wymiaru sprawiedliwości. Ale, moim zdaniem, ta rezolucja jest w sprzeczności z końcowym wnioskiem referenta. Jeżeli wymiar sprawiedliwości ma się opierać rzeczywiście na udziale czynnika Społecznego, to moim zdaniem. propozycje, jakie dzisiaj słyszeliśmy z ust p. Ministra, kwestji tej nie rozwiążą. Nie rozwiążą dlatego, bo ten typ sądów tzw. sadów ławniczych, ma to do siebie, że tam czynnik obywatelsko-społeczny traci zupełnie swą samodzielność i nie jest wyrazicielem światopoglądu społecznego. Jedyną formą, która może być rzeczywistym obrazem udziału społeczeństwa w wymiarze sprawiedliwości, jest obecna forma sądów przysięgłych. Nie przeczę temu, że sądy przysięgłych mają pewne słabe strony, ale praktyczni prawnicy oraz uczeni, badacze tego zagadnienia stwierdzili niedwuznacznie, że pewna korektura konstrukcyjna może postawić te instytucję na tym poziomie, który zupełnie odpowie w praktyce wszelkim wymaganiom nowoczesnego wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#SHorbaczewski">Jeżeli chodzi rzeczywiście o udział czynnika społecznego, to tylko obecna forma może temu zadośćuczynić i dlatego projekt, który dąży do zniesienia tej formy sądownictwa, musi być odrzucony.</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#SHorbaczewski">Wobec tego musimy stwierdzić, że projekt ten nie został podyktowany względami ulepszenia wymiaru sprawiedliwości, ale zupełnie innymi motywami, które nie mają nic wspólnego z ideą sprawiedliwości. Rzeczywiste źródło ataków, skierowanych przeciwko instytucji sądów przysięgłych, tkwi w tendencji opanowania wszystkich odcinków życia publicznego przy wyraźnym systematycznym wyłączaniu z niego czynnika społecznego. Mamy tu do czynienia z ruchem obserwowanym w ostatnich czasach w najbliższym naszym sąsiedztwie. Pomijam już tzw. Rosję Sowiecką, gdzie o porządku prawnym nie można myśleć i mówić, ale stwierdzam, że ten ruch, który występuje obecnie pod nazwą totalizmu czy autorytatyzmu, stał się systemem rządzenia w dwóch państwach środkowej Europy i wykazuje zarazem tendencję szerzenia się na najbliższych terenach. Fala tego ruchu dociera do nas, fala totalizmu zaczyna także działać i w naszej atmosferze. W państwach, o których wspomniałem, instytucja sadów przysięgłych została zniesiona jako zupełnie sprzeczna z założeniami totalizmu. Totalizm rozszerza się jednak nie tylko przestrzennie, ale i dąży do jęcia coraz dalszych pozycyj życia publicznego.</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#SHorbaczewski">Jeżeli rzucimy okiem na parlamenty niemiecki czy włoski, musimy stwierdzić, że parlament tam zeszedł do stanowiska zgromadzenia, które zwołuje się tylko na to, ażeby wysłuchało autorytatywnego zarządzenia rządu no i przyjęło do zatwierdzającej wiadomości akty ustawodawcze, które rząd przedkłada. To jest tendencja o bardzo wysokim i silnym napięciu, a ja obawiam się, że ta tendencja i u nas może sięgnąć dalej w inne, daleko ważniejsze w życiu publicznym pożycie.</u>
<u xml:id="u-49.7" who="#SHorbaczewski">Obywatel politycznie dojrzały, obywatel ceniący swoje stanowisko, nigdy nie pójdzie na to. ażeby zdawać pożycie, ustępować z nich, jeżeli je z mocy prawa zajmuje. Zdawanie pozycji dobrowolnie równa się politycznemu samobójstwu.</u>
<u xml:id="u-49.8" who="#SHorbaczewski">Ja się obawiam, że no likwidacji sadów przysięgłych przyjdzie do likwidacji parlamentu.</u>
<u xml:id="u-49.9" who="#komentarz">(Protesty.)</u>
<u xml:id="u-49.10" who="#SHorbaczewski">Dowodem tego stosunki, które mają miejsce w Niemczech, a także we Włoszech. Obawiam się, aby likwidacja sadów przysięgłych nie była punktem wyjścia dla dalszych posunięć, które mogą doprowadzić do takiego stanu. My na to pójść nie możemy i będziemy głosować przeciw projektowi ustawy a raczej oddamy głos za wnioskiem mniejszości Komisji Prawniczej.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Macieszyna.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#SMacieszyna">Wysoka Izbo! Powołując się na obietnicę p. Ministra wniesienia w najbliższym czasie ustawy o sądach ławniczych, zgłaszam wniosek o odroczenie głosowania i odesłanie obecnej ustawy do komisji celem przedstawienia sprawozdania Izbom po wniesieniu przez p. Ministra zapowiedzianej ustawy o sądach ławniczych.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Terlikowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#STerlikowski">Wysoka Izbo! Chciałbym przede wszystkim kilka słów powiedzieć o tym wniosku, który został sprecyzowany przez s. Macieszynę, a który przedtem już poruszony był przez s. Staniewicza i s. Patka. Mianowicie o wniosku o odesłanie do komisji.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#STerlikowski">Istotnie w myśl regulaminu taki wniosek w art. 63 jest przewidziany. Ale, proszę Wysokiej Izby, ten projekt ustawy był dwukrotnie w Komisji Prawniczej, więc chyba, że Wysoka Izba uchwaliłaby przesłanie go do jakiejś innej komisji. Ja, jako tymczasowy przewodniczący tej komisji, nie widzę celu odsyłania teraz tego projektu ustawy do Komisji Prawniczej. Co Komisja Prawnicza ma z tym projektem ustawy robić? Nie wiem. Wskazówki nowe?</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#komentarz">(Głos: Nowa ustawa.)</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#STerlikowski">Nowa ustawa wpłynie do Komisji Prawniczej Senatu? Nie, ona musi przejść drogę Konstytucją przepisaną, to znaczy musi przejść przez Sejm. Wobec tego, co ma Komisja Prawnicza robić z tą ustawą — nie wiem. Odłożenie jej do szuflady przez regulamin Senatu nie jest przewidziane. Komisja, do której ten projekt znów wpłynie, musi coś z nim zrobić. Ale co? Jeszcze raz sprawozdanie przedstawić? Sprawozdania były już wszechstronnie przedstawiane, były zgłaszane wnioski większości i mniejszości. Wyczekiwanie na złożenie nowej ustawy do Sejmu, do innej Izby parlamentarnej? Oczywiście nie, tego rodzaju koncepcja nie jest przewidziana ani w Konstytucji, ani w regulaminie Senatu. Zresztą, proszę Panów, mam poważne wątpliwości, czy w obecnym stadium sprawy, kiedy Sejm przyjął pozytywnie pewien wniosek ustawodawczy Rządu, Rząd może w tej samej ściśle materii, bo to jest ta sama materia, przed załatwieniem tego wniosku czy to negatywnym, czy pozytywnym, wnosić inny wniosek ustawodawczy? Mam w tym kierunku bardzo poważne wątpliwości i nie wiem, jak się do takiego wniosku może ustosunkować ta Izba, do której przede wszystkim ten wniosek musi w myśl Konstytucji wpłynąć. Oczywiście tego rodzaju stanowisko, moim zdaniem, jest sprzeczne i z naszym regulaminem i z przepisami Konstytucji, która nakłada na nas obowiązek rozpatrywania projektu ustawy takiego czy innego. Tylko wówczas, jeżeli mamy wątpliwości, możemy polecić komisji ponowne zbadanie i zreferowanie sprawy. Wątpliwości w tej sprawie nie ma chyba żadnej, bo o tej sprawie tak dużo się już mówiło, że każdy z członków tej Wysokiej Izby ma na pewno wyrobione o niej swoje zdanie.</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#STerlikowski">Wobec tego przypuszczam, że tego rodzaju sprawa — powtarzając zresztą bon mot jednego z panów posłów w Sejmie z okazji innej ustawy — nie nadaje się do dyskutowania, ale raczej do głosowania. Naprawdę nie widzę celu w odsyłaniu takiej ustawy do komisji.</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#STerlikowski">Teraz, proszę Panów, chciałbym kilka słów odpowiedzieć na te rzeczy, które zostały tu poruszone co do projektu większości komisji, przede wszystkim na to, co poruszył p. senator Horbaczewski. No, to chyba naprawdę bardzo daleko idący czarny pesymizm mówić o tym, że zniesienie sądów przysięgłych, to znaczy instytucji, której nie zna szereg nawet bardzo demokratycznych krajów, jest wstępem do likwidacji w ogóle ustroju parlamentarnego, parlamentu itd. To są niewątpliwie wnioski tak daleko idące i podyktowane takim czarnym pesymizmem, że oczywiście rozprawiać się z nimi nie mam zamiaru, nie chcąc utrudzać Wysokiej Izby. Chcę natomiast powiedzieć kilka słów na temat tych rzeczy, o których mówił p. senator Patek. S. Patek mówił: wszystkie ustawy, poczynając od Konstytucji z marca 1921 r. aż do kodeksu postępowania karnego, aż do ustawy o ustroju sądów powszechnych, do ustaw, które były wydane w 1932 r., a nawet może nieco później nowelizowane — wszędzie mówi się o sądach przysięgłych. Tak, zupełnie słusznie, ale przecież Konstytucja obecnie obowiązująca czy to w formie przemilczenia, jak mówił s. Patek, czy skromnie przypuszczam, w formie celowego pominięcia tego przepisu, obowiązuje dopiero od 1935 r. Nic więc dziwnego, że każdy akt ustawodawczy, który mówi o ustroju sądów powszechnych, o wymiarze sprawiedliwości, musiał się opierać na wyraźnym nakazie Konstytucji z 1921 r., która mówiła, że w takich a takich wypadkach, sądy przysięgłych wymierzają sprawiedliwość i żaden minister nie mógł wnieść, a żaden parlament uchwalić takiego projektu ustawy, w którym byłaby pominięta instytucja sądów przysięgłych. S. Patek poruszył, że nie jest to oczywiście argumentem, stanowiącym jakiś dowód przeciw sądom przysięgłych, że od 1921 r., od momentu ogłoszenia ustawy konstytucyjnej, w której sądy przysięgłych były przewidziane, te sądy przysięgłych nie były wprowadzone. Zgadzam się. Nie jest to zbyt ważki dowód, świadczy jednak o czymś, nad czym warto było by się zastanowić. Od momentu uchwalenia Konstytucji w 1921 r. do momentu wniesienia tej ustawy do Izb ustawodawczych, nad którą dzisiaj debatujemy, przeszło 15 lat. Przez ten czas w ciągu 14 lat obowiązywała Konstytucja, w której był nakaz wprowadzenia sądów przysięgłych. Mieliśmy różnych ministrów sprawiedliwości, mieliśmy izby ustawodawcze obdarzone suwerenną, zupełnie nieskrępowaną, nieograniczoną władzą i nigdy nikt ani ze strony parlamentu, ani ze strony Rządu nie dążył do wprowadzenia sądów przysięgłych na resztę terytorium Rzeczypospolitej. Powinno to nasunąć nam refleksje, że były bardzo ważkie powody, które i parlament skłoniły do tego, żeby w tej kwestii nie zabierać głosu i nie domagać się od Rządu rozciągnięcia instytucji sądów przysięgłych na terytorium b. zaboru rosyjskiego i pruskiego.</u>
<u xml:id="u-53.6" who="#komentarz">(S. Dzieduszycki: Mieliśmy dużo ważniejsze kłopoty.)</u>
<u xml:id="u-53.7" who="#STerlikowski">Rządy, ministrowie sprawiedliwości, którzy należeli do różnych partyj, do różnych stronnictw — od bardzo lewicowych do bardzo prawicowych — przez ten czas również z takimi wnioskami nie występowali. Jednakże musiały istnieć tu jakieś powody. Polegały one na zupełnie czym innym. Nie na tym, o czym mówił s. Patek, że cały świat nie boi się mieć różnych ludzi w sądach przysięgłych i sądów przysięgłych, a my się boimy. Przede wszystkim nie cały świat, bo znaczna część państw kulturalnych nie ma tej instytucji, ale poza tym i te państwa, które mają sądy przysięgłych, już bardzo poważnie zastanawiają się nieraz w literaturze prawniczej nad tym, czy nie zreformować ich, jak to niedawno uczyniła Francja, czy nie znieść, co zrobiły niektóre państwa. Chodzi o inną rzecz. Pewne nastroje różnych grup społecznych i warstw ludności, dzielących się podług rozmaitych kryteriów — nie będę poruszał tych kryteriów — są bardzo dalekie od tego, co nazwał s. Dzieduszycki zaufaniem. To nie jest kryzys zaufania. Jabym powiedział, że to jest nie tylko brak zaufania różnych warstw do siebie, ale formalna nienawiść różnych warstw do siebie. I jak w tej sytuacji można tworzyć sądy przysięgłych, które by np. składały się z jednej warstwy i sądziły krzywdę, wyrządzoną człowiekowi z drugiej warstwy. Czy wtedy można by polegać na obiektywizmie tych sędziów? Raczej można by się zgodzić, że ci sędziowie zawsze i przede wszystkim kierować się będą czynnikiem emocjonalnym, a jednak czynnik emocjonalny nie zawsze jest dobry przy wymiarze sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-53.8" who="#STerlikowski">Proszę Wysokiej Izby! Przechodząc do innych zarzutów, które były poruszone przez s. Staniewicza, między innymi i cytat przytoczonych przez s. Staniewicza i s. Patka co do tego, jakie stanowisko zajmowali poszczególni członkowie Komisji Prawniczej, śmiem stwierdzić, że ja od początku zajmowałem to samo stanowisko, zawsze byłem przeciwnikiem sądów przysięgłych i pozostałem. Inna rzecz, że uważam, że przy wymiarze sprawiedliwości czynnik społeczny jest potrzebny, ale czynnik społeczny w zupełnie innej formie. S. Staniewicz, który był obecny na tym posiedzeniu, pamięta moją motywację tej rezolucji, która została zgłoszona i przyjęta przez Komisję Prawniczą i przedłożona Wysokiej Izbie. Pamięta o tym, że bynajmniej nie mówiłem o formie sądów ławniczych takiej, jaka istniała przedtem na terenie b. Kongresówki, albo na terenie b. zaboru pruskiego, ale o takiej formie udziału czynnika społecznego, jaka istniała na ziemiach wschodnich od r. 1919 do bodaj 1927 czy 1928 r., a która wyrażała się w udziale jednego przedstawiciela społeczeństwa, tak zwanego sędziego honorowego, w składzie 3 osobowym — 2 zawodowych sędziów i jeden honorowy, jeden ławnik — nazwijmy go tak. W ten sposób ujęty udział czynnika społecznego przede wszystkim przyczyni się do tego, o czym mówił już sprawozdawca s. Petrażycki, do pewnego innego może naświetlenia, z innego punktu widzenia, zagadnienia winy i kary, zagadnienia pobudek przestępstwa, o co chodzi s. Dzieduszyckiemu, mianowicie kwestii ujętej konkretnie przez niego przymusu nieodpartego, chociaż wziąłbym w obronę biednych sędziów zawodowych, gdyż uważam, że oni doskonale z tym mogą dać sobie radę i dają sobie radę w praktyce. Tym nie mniej jeden przedstawiciel społeczeństwa jako sędzia-ławnik czy sędzia honorowy mógłby dużo pomóc przy innym naświetleniu faktów przestępstwa, pobudek popełnienia danego czynu i okoliczności, a wreszcie i samej kary. Natomiast taki udział czynnika społecznego, gdzie ten czynnik społeczny liczbowo przeważałby nad czynnikiem zawodowym, moim zdaniem, byłby niewątpliwie dla wymiaru sprawiedliwości zły, szkodliwy, tak jak uważam, że w bardzo wielu wypadkach sądy przysięgłych — zresztą różne aktualia na to również wskazują — zapominają o swojej roli wymierzania sprawiedliwości, a stają się czymś w rodzaju pewnej odskoczni do wygłaszania w formie wyroków takich czy innych haseł politycznych. Oczywistą jest rzeczą, że nie do tego są powołane sądy. W takiej czy innej formie, czy w formie sądów przysięgłych, czy w formie sądów ławniczych, czy w formie sądów zawodowych, sądy przede wszystkim są powołane do wymierzania sprawiedliwości zgodnie z obowiązującym prawem. Tak pojęty czynnik społeczny, biorący udział w wymiarze sprawiedliwości, niewątpliwie przyczyniłby się dodatnio do podniesienia wymiaru sprawiedliwości i do pewnego zbliżenia społeczeństwa do sądów. Ale przede wszystkim pragnę z tej trybuny stwierdzić, jako człowiek, który od początku istnienia Polski jest ściśle związany z sądownictwem, bo do tego sądownictwa należałem i z tymi sądami mam dużą styczność, że na terenie olbrzymiej części Rzeczypospolitej, a więc w b. zaborach rosyjskim i pruskim, sądów przysięgłych od początku istnienia Rzeczypospolitej nie było i naprawdę dużo jest mniej narzekań na wymiar sprawiedliwości przez sądy zawodowe, przez tzw. sądy koronne, niż przez sądy laickie, sądy przysięgłych.</u>
<u xml:id="u-53.9" who="#STerlikowski">Z tych względów w imieniu Komisji Prawniczej popieram wniosek o przyjęcie tej ustawy, jak również popieram wniosek o przyjęcie rezolucji.</u>
<u xml:id="u-53.10" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Jeszke.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#SJeszke">Wysoki Senacie! Obserwując całokształt dyskusji naszej na temat zniesienia sądów przysięgłych, wyrobiłem sobie przekonanie. że olbrzymiej większości tej Wysokiej Izby nie chodzi o podtrzymanie sądów przysięgłych jako takich, tylko o uwzględnienie czynnika laickiego w sądownictwie karnym. Otóż dochodzimy do momentu, w którym wyrażamy tę wolę w rezolucji, którą uchwaliła komisja, i p. Minister dziś z tego miejsca zapowiedział, że projekt taki jest w przygotowaniu. Na to spotykamy się z pewnego rodzaju nieufnością, czy to nie jest fortel jakiś ze strony Rządu, ażeby w ten sposób ułatwić przeprowadzenie tej ustawy. Uważam, że to jest stanowisko chyba niegodne naszej Izby, ażeby traktować tego rodzaju oświadczenie Ministra w ten sposób, tym więcej, że gdyby nawet Ministerstwo miało zwlekać z wniesieniem takiego projektu od siebie, to przecież mamy możność wniesienia z inicjatywy poselskiej ustawy i w ten sposób Izba mogłaby, gdyby nawet tej woli nie miało być w Ministerstwie — wniosek taki przeprowadzić.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#SJeszke">Dlatego, nie chcąc powtarzać wszystkich argumentów, którym często dawałem wyraz w toku dyskusji, stwierdzam, iż jestem zwolennikiem natychmiastowego zniesienia sądów przysięgłych tam, gdzie w tej chwili znajdują się, to znaczy jestem za przyjęciem ustawy w brzmieniu sejmowym.</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#SJeszke">Zgłosiłem poprawkę do art. 2 z wnioskiem o uchylenie poprawki s. Petrażyckiego, która to poprawka, zdaje się, dostała się do naszego projektu ze względu na pewien proces toczący się. Z chwilą, kiedy ten proces znajduje się już w stadium drugiej instancji, te obawy — moim zdaniem zupełnie niesłuszne — które nie powinny były nami powodować, ażeby tego rodzaju poprawkę wnosić, te obawy zupełnie odpadły. Jeżeli dziś przemawiam, to tylko przeciwko tej poprawce. Poprawka ta jest z punktu widzenia czysto prawniczego nie do przyjęcia i, jak już wspomniałem, nie jest zupełnie rzeczywistym stanem rzeczy uzasadniona. Chodzi o istotę ustaw procesowych. Ustawy procesowe mają moc wsteczną. Jest to zasada naukowa procesu powszechnie uznana i ogólnie przyjęta w prawodawstwach norma prawa pozytywnego. W przeciwieństwie do prawa materialnego moc prawa procesowego jest niezależna od chwili popełnienia czynu. Proces odbyć się musi według nowych przepisów procesowych, choćby nawet czyn popełniony został pod rządem przepisów dawnych. Znajduje to logiczne uzasadnienie w fakcie, że przepis procesowy nie odnosi się do czynu i skutków, jakie za sobą pociąga, lecz jego przedmiotem jest określenie sposobu poznania czynu i form orzekania. Motyw życiowy tkwi w uznaniu przez Państwo nowych form procesu za lepsze od dawnych, za skuteczniejsze ze stanowiska prawidłowego wymiaru sprawiedliwości. Interes prywatny musi ustąpić przed interesem publicznym, oskarżony nie może wywodzić dla siebie żadnych praw tam, gdzie chodzi o publiczne formy postępowania sądowego i osiąganie lepszej prawdy sądowej.</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#SJeszke">Oto głos jednego z najznakomitszych procesualistów niemieckich prof. Juliusza Glasera, który powiada, że proces karny powinien być urządzony podług praw, które obowiązują w czasie, kiedy proces się prowadzi: „Strafprocessgesetze wirken zurück”. Nawet w razie braku osobnego przepisu, jaki istnieje np. w art. 2 obecnego projektu ustawy, zasada mocy wstecznej przepisu procesowego musiałaby mieć zastosowanie jako ogólna zasada wykładni. Dowodem orzecznictwo francuskie, które w analogicznej sytuacji do tej, nad którą obradujemy, zasadę wsteczności działania normy procesowej przyjmuje i w praktyce stosuje. Gdy ustawą z r. 1822 przekazano sprawy prasowe, należące do sądów przysięgłych, właściwości trybunałów koronnych, francuski sąd kasacyjny uznał, że norma ta ma moc wsteczną i stosuje się również do przestępstw prasowych, popełnionych przed jej wydaniem. Ustęp tego orzeczenia w swoim dowolnym tłumaczeniu przytoczę: „Zasadę wsteczności działania ustawy stosuje się tylko odnośnie praw nabytych, odnośnie karalności czynów poprzednio popełnionych, lecz nigdy do norm, wedle których czyny karalne mają być ścigane przed sądami”. Bardzo przekonywujące w tym względzie są motywy, które przytacza francuski procesualista Duverger w tej sprawie. Powiada on: „Ustawy dotyczące właściwości sądowej mają zastosowanie do czynów dawniej popełnionych i nie osądzonych tak, jak do czynów później popełnionych. Doktryna ta, o której się mówi, że może uchodzić za zasadę ogólną, jest potwierdzana bardzo często przez wprowadzanie w życie nowych przepisów o tworzeniu nowych sądów (trybunałów). Trybunał skasowany nie może odżyć, jurysdykcja, na której miejsce ustanowiono inną, nie może obejmować uprawnień, które jej zostały odebrane — by kontynuować rozpoznawanie czynów, których osądzenie zostało przekazane innemu trybunałowi, lub nowej jurysdykcji”.</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#SJeszke">Tym samym poglądom hołdują również doktryna i judykatura włoska.</u>
<u xml:id="u-55.5" who="#SJeszke">Właśnie u p. senatora Petrażyckiego, wybitnego prawnika, kierującego się zawsze prawdami naukowymi i tradycją ugruntowanymi zasadami, spodziewam się znaleźć zrozumienie dla przytoczonych przeze mnie głosów uczonych i opinij jurysprudencji wielkich narodów. Sądzę, że to, co powiedziałem, co przytoczyłem i na co się powołałem — powinno go przekonać i skłonić do cofnięcia tej poprawki. Co najmniej zaś wolno mi w razie podtrzymania poprawki spodziewać się odpowiedzi, równoważącej te autorytety, uzasadniającej odstępstwo od zasad ogólnych, powszechnych, odwiecznych.</u>
<u xml:id="u-55.6" who="#SJeszke">Art. 2 w proponowanym brzmieniu jest niewykonalny. Niepodobna przez długie lata tworzyć i utrzymywać przy życiu sądów przysięgłych na wypadek, że może wyłonić się jakaś sprawa, która była przed sądem tym wszczęta lub przez sąd ten rozpoznana. Przez lata całe tworzyć listy pierwotne, roczne i służbowe, przez lata całe zwoływać roki, przez lata całe uruchamiać skomplikowany aparat sądowy, administracyjny i samorządowy — po to tylko, że może gdzieś i kiedyś wypłynąć sprawa zawisła przed sądem przysięgłych wobec ujęcia sprawcy albo uchylenia wyroku przez instancję kasacyjną, albo wznowienia postępowania — to doprawdy trud ponad miarę potrzeby, to jest marnowanie pracy dla mirażu i fikcji. Trudności nieprzezwyciężone, jakie rodzi ta koncepcja, są nie tylko natury praktycznej, ale też i prawnej. Bo jakże konstytuować sąd, skoro uchylone są już przepisy o jego ustroju, jak prowadzić postępowanie, skoro nie ma już przepisów, postępowanie to szczegółowo normujących? Zdaje się, że proponowany przez komisję przepis art. 2 jest nie tylko herezją prawną, ale też niemożliwością praktyczną i logiczną.</u>
<u xml:id="u-55.7" who="#SJeszke">Jaką powagą może cieszyć się sąd w stanie likwidacji, sąd potępiony, sąd porzucony? Jakie uznanie mogą mieć wyroki sądu, który sam skazany został na zagładę i uznany za nieprzydatny? Jakie może być samopoczucie przysięgłych, których publicznie odsądzono od kwalifikacji do orzekania, którym prawnie odjęto rację bytu i podstawę istnienia? Jak można skazańcowi powierzać skazywanie innych? Z chwilą, gdy się kasuje sąd, bo jest niedobry, pozbawia się go moralnych podstaw do sprawowania w dalszym ciągu wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-55.8" who="#SJeszke">Z tych powodów oświadczam się przeciwko poprawce s. Petrażyckiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#Marszałek">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#SPetrażycki">Wysoka Izbo! Postaram się w dużym streszczeniu odpowiedzieć moim szanownym przedmówcom. Będę odpowiadał w kolejności przemówień.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#SPetrażycki">P. senator Staniewicz w zapale obrończym instytucji sądów przysięgłych dał obraz ujemnej działalności sądów ławniczych.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#komentarz">(S. Staniewicz: Cytowałem opinie uczonych i praktyków.)</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#SPetrażycki">Słyszałem, Panie Senatorze, Pan cały czas cytował nam uczonych i praktyków. O nich jeszcze powiem parę słów, Panie Senatorze. Otóż muszę stwierdzić jako były sędzia, który jest obznajmiony z działalnością sądów ławniczych, albowiem z tytułu ongiś zajmowanego przeze mnie stanowiska sędziego N. S. Wojskowego miałem do czynienia z sądami ławniczymi, że p. senator Staniewicz myli się. Praktyka wykazała pożyteczność sądów ławniczych. Następnie p. senator Staniewicz w tak strasznie czarnych barwach odmalował nam działalność sędziów zawodowych, że doprawdy należy się tylko dziwić, że w wielotysiącletniej historii ludzkości, pomimo wszystko, pomimo rozmaite przewroty i wstrząsy, ta właśnie instytucja, utrzymała się. Zdała więc egzamin. A element społeczny w wymiarze sprawiedliwości? Podałem w swoim referacie jego historię: zanikał on, by ponownie się zjawić, by z kolei ponownie zaniknąć i znów się pojawić. Instytucja ta w żaden sposób okrzepnąć nie może. O tym mówi, Wysoka Izbo, doświadczenie wieków.</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#SPetrażycki">Następnie p. senator Staniewicz (nawet teraz, z tego fotela senatorskiego powoływał się na autorytety) przytoczył tak niezliczoną ilość rozmaitych nazwisk, że słuchałem z uznaniem, jeżeli chodzi o pracowitość s. Staniewicza,...</u>
<u xml:id="u-57.5" who="#komentarz">(S. Staniewicz: Dziękuję.)</u>
<u xml:id="u-57.6" who="#SPetrażycki">...ale zarazem ze współczuciem, że zadał sobie tyle niepotrzebnego trudu.</u>
<u xml:id="u-57.7" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-57.8" who="#SPetrażycki">Bo nic łatwiejszego jak to, ażebym ja również z tej wysokiej trybuny zaczął cytować nie mniej liczną, a może liczniejszą litanię nie mniej poważnych autorytetów w nauce i praktyce, które wypowiadają się przeciwko instytucji sądów przysięgłych. Chodzi o nasze ustosunkowanie się merytoryczne, a nie o arytmetyczne zestawienia, ilu jest zwolenników, a ilu przeciwników sądów przysięgłych w dziedzinie dociekań teoretyków i praktyków.</u>
<u xml:id="u-57.9" who="#SPetrażycki">P. senator Staniewicz, broniąc instytucji sądów przysięgłych, mówił również o tym, iż instytucja ta jest piękną szkołą prawa. Wysoka Izbo! Trzeba z całą świadomością zdać sobie sprawę, że sądy nie są szkółką dla pouczania o prawie obywateli, bowiem najlepszą szkołę prawa i poczucia prawnego w społeczeństwie — o tym mówiłem już w swoim referacie — osiągną sądy wówczas, gdy będą dawały jednolity i sprawiedliwy wymiar kary. Zresztą jeżeli ktoś już ze społeczeństwa tak bardzo interesuje się działalnością sądów i chciałby traktować sądy jako szkołę prawa, to jest jawność rozpraw, wolno mu pójść na salę obrad i obserwować, jak się odbywa wymiar sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-57.10" who="#SPetrażycki">Przechodzę do przemówienia p. senatora Patka. Właściwie w całym jego przemówieniu nie usłyszałem obrony sądów przysięgłych. Bo to, co mówił p. senator Patek, w 100% da się zastosować do sądów ławniczych. A przeciw sądom ławniczym ani ja, jako referent, ani nikt z Komisji Prawniczej nie występował. Więc tych argumentów p. senatora Patka nie odrzucam, tylko je zwekslowuję pod adresem sądów ławniczych. S. Patek powiada: Niech Rząd powie, czego chce.</u>
<u xml:id="u-57.11" who="#komentarz">(S. Patek protestuje.)</u>
<u xml:id="u-57.12" who="#SPetrażycki">Otóż ja myślę, że wielokrotne już oświadczenia i Rządu, i tych, którzy są przeciwnikami sądów przysięgłych, a zwolennikami omawianej ustawy w brzmieniu, uchwalonym przez Komisję Prawniczą, świadczą, że chcą oni, ażeby wymiar sprawiedliwości w Polsce był jednolity i należyty. O to chodzi.</u>
<u xml:id="u-57.13" who="#SPetrażycki">Zrobił mi s. Patek zarzut, że nie cytowałem ustaw. Odpowiedział już na to s. Terlikowski, dodam tylko, że po co miałem cytować obowiązujące ustawy, skoro całe moje przemówienie było skierowane przeciw obowiązującym ustawom, o ile chodzi o rozdziały dotyczące sądów przysięgłych. Również p. senator Patek poddawał analizie i zestawiał Konstytucję marcową z kwietniową. Ale niewątpliwie zgodzi się ze mną Wysoka Izba, iż jeśli w Konstytucji kwietniowej nie znalazł się artykuł o sądach przysięgłych, artykuł, który istniał w Konstytucji marcowej, świadczy to niewątpliwie o jednym, a mianowicie, iż twórcy Konstytucji kwietniowej do instytucji sądów przysięgłych nie przywiązywali wagi, uważali, że to jest sprawa, która może być załatwiona w drodze zwykłej ustawy.</u>
<u xml:id="u-57.14" who="#SPetrażycki">Bardzo poważnego argumentu s. Patka nie mogę pozostawić bez odpowiedzi, albowiem do tego argumentu przywiązuję dużą wagę.</u>
<u xml:id="u-57.15" who="#SPetrażycki">S. Patek powiada: Czyż my nie mamy ludzi, którzy mogliby być sędziami przysięgłymi? Przecież to poniża nas. Proszę Szanownych Panów, są dwa kraje w Europie o poziomie wysokiej, nadzwyczaj wysokiej kultury: Holandia i Dania. Nie posiadają one sądów przysięgłych. Czyż to w czymkolwiek poniża Holandię i Danię? Czyż każdy nie chyli głowy przed wysokimi osiągnięciami kulturalnymi i między innymi i przede wszystkim przed wielkim poczuciem prawa, które charakteryzują te narody?</u>
<u xml:id="u-57.16" who="#komentarz">(Głos: Tam kobiety rządzą.)</u>
<u xml:id="u-57.17" who="#SPetrażycki">P. senator Terlikowski odpowiedział p. senatorowi Dzieduszyckiemu w sprawie nieodpartego przymusu. S. Dzieduszycki powiada, że gdyby nie lekarz, to sąd wymierzyłby 8 lat więzienia.</u>
<u xml:id="u-57.18" who="#komentarz">(S. Dzieduszycki: Nie, tego nie mówiłem.)</u>
<u xml:id="u-57.19" who="#SPetrażycki">Nie wiem, czy s. Dzieduszycki jest tak nieomylnym prorokiem i tak nieomylnym psychologiem, iż mógł tak głęboko sięgnąć w psychikę tych sędziów, którzy by sądzili ów czyn przestępny, ażeby z góry przewidzieć, jaka byłaby ich decyzja. Ja znowu jako praktyk powiem, że myli się Pan. Liczą się sędziowie zawodowi, i to bardzo liczą się z przymusem nieodpartym; odbywają narady, konferencje, przeprowadzają bardzo subtelne analizy, by ustalić granice przymusu nieodpartego, by ustalić gdzie kończy się przymus nieodparty, a zaczyna się świadoma zła wola.</u>
<u xml:id="u-57.20" who="#SPetrażycki">P. senator Horbaczewski nawoływał o plebiscyt w tej sprawie. Pomijam już, Wysoka Izbo, kwestię, że taka forma uchwalania ustaw czy też wyrażania woli narodu w przedmiocie projektowanych ustaw nie jest znana naszej Konstytucji — chodzi mi o stronę merytoryczną. Nie zawsze to, co dogadza i co trafia do przekonania masom, co wywołuje poklask ulicy, jest słuszne, sprawiedliwe i uzasadnione. Bardzo często orientujący się w psychologii mas musi przyjść do przekonania, iż ulica nie zawsze daje wyraz temu, co leży w interesie Państwa, ale bardzo często daje wyraz temu, co szkodzi Państwu. Następnie mówił p. senator Horbaczewski, że ustawę tę charakteryzuje tendencja opanowania sądownictwa, albowiem w ogóle politykę naszą w Polsce charakteryzuje tendencja opanowania przez władze całokształtu życia państwowego i społecznego. Niestety muszę stwierdzić, przy całym moim szacunku i osobistej sympatii dla osoby senatora Horbaczewskiego, że nie mogę ocenić tego argumentu inaczej, niż jako gołosłowny. Duża część mojego referatu była poświęcona analizie projektowanej ustawy pod kątem widzenia niesłuszności i niesprawiedliwości zarzutu, iż tendencją tej ustawy jest nieufność w stosunku do społeczeństwa. Ani jednym słowem wszystkich argumentów, przytoczonych przeze mnie, p. senator Horbaczewski nie zakwestionował, przeto muszę powtórzyć, że uznaję tę jego tezę za gołosłowną. Mówił również o tym, że zniesienie sądów przysięgłych jest pierwszym krokiem do totalizmu, do obalenia parlamentu. Już mówiłem o tym, że Dania i Holandia nie mają sądów przysięgłych,...</u>
<u xml:id="u-57.21" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-57.22" who="#SPetrażycki">...ale nie mają również totalizmu i posiadają parlament.</u>
<u xml:id="u-57.23" who="#SPetrażycki">Zbliżam się do końca odpowiedzi szanownym moim przedmówcom.</u>
<u xml:id="u-57.24" who="#SPetrażycki">Miał zupełną rację s. Jeszke mówiąc, że zasadą teorii jest, iż przepisy procesowe działają wstecz. Nie potrzebował powoływać się pod tym względem na autorytety, wystarczyłoby mi, ażeby sam p. senator podał takie twierdzenie, aby to twierdzenie zasługiwało na kompletne zaufanie, że istotnie taki pogląd w nauce istnieje. Jeśli na Komisji Prawniczej wniosłem swoją poprawkę, to wychodziłem z założenia, że tam, gdzie chodzi o niezawisłość sądownictwa. należy i dopuszczalne jest uczynić wyjątek od tej słusznej teoretycznie zasady. S. Jeszke nawoływał, żebym cofnął swoją poprawkę. Wysoka Izbo, nie jestem władny tę poprawkę wycofać, poprawka ta jest własnością Komisji Prawniczej i ja z całą lojalnością muszę ją podtrzymywać.</u>
<u xml:id="u-57.25" who="#SPetrażycki">Mówił p. senator Jeszke o trudnościach technicznych. Tylko w paru słowach zaznaczę, że przecież gdy będzie wniesiony projekt ustawy o sądach ławniczych, poprawka moja, którą uchwaliła Komisja Prawnicza, przestanie być aktualną.</u>
<u xml:id="u-57.26" who="#SPetrażycki">Jeszcze raz ponawiam wniosek o uchwalenie projektu ustawy, znoszącego sądy przysięgłych.</u>
<u xml:id="u-57.27" who="#SPetrażycki">Niech Szanowni Panowie zadadzą sobie pytanie i w swoim rozumie i sumieniu odpowiedzą: czy sądy przysięgłych dają gwarancję jednolitego i sprawiedliwego wymiaru sprawiedliwości?</u>
<u xml:id="u-57.28" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#Marszałek">Dyskusja została zakończona.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Najpierw poddam pod głosowanie wnioski, które wpłynęły od s. Patka i s. Macieszyny. Treść ich jest identyczna, chodzi o odesłanie projektu ustawy do komisji.</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#Marszałek">Kto jest za tym, żeby projekt ustawy odesłać do komisji, zechce wstać. Stoi mniejszość. Przystępujemy do głosowania nad poprawkami do projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-58.3" who="#Marszałek">Do ustawy tej jest poprawka komisji do brzmienia uchwalonego przez Sejm i wnioski mniejszości komisji, reprezentowanej przez ss. Staniewicza i Jeszkego, zawarte w druku nr 261, który Panowie mają przed sobą.</u>
<u xml:id="u-58.4" who="#Marszałek">Najdalej idące są wnioski s. Staniewicza, które dotyczą skreślenia z projektu ustawy wszystkich przepisów o zniesieniu sądów przysięgłych, a więc wnioski te zmierzają do utrzymania tych sądów. Wnioski te stanowią jedną całość i dlatego poddam je pod głosowanie łącznie.</u>
<u xml:id="u-58.5" who="#Marszałek">Kto jest za wnioskami s. Staniewicza, to jest za utrzymaniem sądów przysięgłych, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wnioski s. Staniewicza upadły.</u>
<u xml:id="u-58.6" who="#Marszałek">Obecnie poddaję pod głosowanie wniosek komisji o zmianę art. 2 w ten sposób, ażeby sprawy, wszczęte przed sądami przysięgłych przed wejściem w życie ustawy niniejszej, były rozpatrywane według przepisów dotychczasowych, to jest ażeby były rozpatrywane przez sądy przysięgłych. Przeciwko temu wnioskowi komisji wypowiedział się s. Jeszke.</u>
<u xml:id="u-58.7" who="#Marszałek">Kto jest za propozycją komisji, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek komisji upadł.</u>
<u xml:id="u-58.8" who="#Marszałek">Z kolei poddaję pod głosowanie cały projekt ustawy w brzmieniu, uchwalonym przez Sejm. Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Większość. Projekt ustawy został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-58.9" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-58.10" who="#Marszałek">Teraz będziemy głosowali nad rezolucją. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tej rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#SekretarzsOlewiński">„Senat wzywa Rząd do przedstawienia Izbom ustawodawczym projektu ustawy, powołującej do udziału w wymiarze sprawiedliwości czynnik społeczny, którego przedstawiciele uczestniczyliby wespół z sędziami zawodowymi w orzecznictwie karnym”.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#Marszałek">Kto jest za przyjęciem tej rezolucji, zechce wstać. Stoi większość. Rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#Marszałek">Zarządzam przerwę do godziny 17.30. Będziemy kończyli dzisiejszy porządek dzienny. Jutro mamy także posiedzenie Senatu, które zacznie się o godzinie 15. Dzisiaj Panowie otrzymają porządek dzienny jutrzejszego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 15 min. 35 do godz. 17 min. 30.)</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 17 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o zmianie ustawy o wykupie przez dzierżawców gruntów, zajętych pod budynki, oraz gruntów czynszowych w miastach i miasteczkach na obszarze sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie (druk sejmowy nr 637 i druk senacki nr 342).</u>
<u xml:id="u-60.5" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma s. Staniewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#SStaniewicz">Wysoki Senacie! Mam zaszczyt w imieniu Komisji Prawniczej referować projekt ustawy o zmianie ustawy o wykupie przez dzierżawców gruntów, zajętych pod budynki, oraz gruntów czynszowych w miastach i miasteczkach na obszarze sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#SStaniewicz">Jak Wysoka Izba sobie przypomina, w r. 1933 Izby ustawodawcze uchwaliły ustawę z dnia 28 marca 1933 r. o wykupie przez dzierżawców gruntów, zajętych pod budynki, oraz gruntów czynszowych w miastach i miasteczkach. Zgodnie z treścią art. 28 tej ustawy, działanie jej wygasa w dniu 29 kwietnia 1938 r.</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Kwaśniewski.)</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#SStaniewicz">Z inicjatywy posła Władysława Kamińskiego został złożony do Sejmu projekt noweli w przedmiocie zmiany ustawy z dnia 28 marca 1933 r. Projekt tej noweli po rozważeniu go przez Komisję Prawniczą Sejmu został przyjęty przez Sejm w dniu 13 stycznia 1938 r. w redakcji zaproponowanej przez komisję i w tej redakcji przeszedł pod obrady Komisji Prawniczej Senatu.</u>
<u xml:id="u-61.4" who="#SStaniewicz">Ustawa ta, uchwalona przez Sejm, złożona jest z 4 artykułów i dotyczy zmian tylko niektórych artykułów ustawy z dnia 28 marca 1933 r., a mianowicie: 13, 17, 20, 21, 28, 31 i 34, oraz wprowadza nowe przepisy prawne zawarte w art. 2, 3 i 4, wypływające z treści dokonanych zmian. Treści tych zmian, dokonanych przez Sejm, nie będę cytował, gdyż są z druku wiadome Wysokiemu Senatowi. Dotyczyły one głównie obniżenia ceny wykupowej, obniżenia oprocentowania i dłuższego terminu spłat ceny wykupowej oraz sprolongowania terminu działania ustawy do dnia 31 grudnia 1939 r.</u>
<u xml:id="u-61.5" who="#SStaniewicz">Komisja Prawnicza Senatu po rozpatrzeniu powyższego projektu ustawy na posiedzeniach w dniach 1 i 24 lutego oraz 4 marca 1938 r. dokonała zmian następujących w tym projekcie ustawy:</u>
<u xml:id="u-61.6" who="#SStaniewicz">1) W art. 1 projektu ustawy skreśla się pkt. 1, który dotyczy zmiany art. 13 ustawy z dnia 28 marca 1933 r., pozostawiając w ten sposób ten artykuł w brzmieniu dawniejszym. Komisja Prawnicza Senatu wychodziła bowiem z założenia, iż nie widzi należycie uzasadnionych powodów dla dokonania projektowanych zmian. Artykuł ten dotyczy wieczystych dzierżawców, którzy w myśl orzeczenia pełnej izby cywilnej Sądu Najwyższego za Nr 63 z roku 1924 są właściwie hipotecznymi właścicielami posiadanych przez nich gruntów i z tych tylko względów nie odczuwali w przeszłości i na przyszłość nie będą odczuwali potrzeby i konieczności korzystania z dobrodziejstw ustawy z dnia 28 marca 1933 roku, nie z tych przyczyn, o których jest mowa w motywach Komisji Prawniczej Sejmu, a mianowicie z powodu zbyt ciężkich warunków wykupu. Czynsz, opłacany przez dzierżawców, jest przeważnie bardzo niski, przeto warunki wykupu, przewidziane w art. 13, nie mogą być zbyt uciążliwe i z tego powodu nie mogą być przeszkodą do nabycia tych gruntów.</u>
<u xml:id="u-61.7" who="#SStaniewicz">2) Natomiast dodaje się w art. 1 nowy punkt, a mianowicie art. 16 otrzymuje brzmienie następujące: „Nie mają prawa do wykupu osoby, które do dnia wszczęcia postępowania o wykup gruntu, najpóźniej jednak do dnia 31 grudnia 1938 r., nie uiszczą należnych opłat dzierżawnych. Opłata dzierżawna wynosi 1 zł za 1 rubla, należnego według kontraktu, lub w braku kontraktu — według miejscowych norm dzierżawnych z 1914 r., przy czym jako termin przyjmuje się dzień 31 stycznia każdego roku za okres roczny, rozpoczynający się od dnia 1 kwietnia roku poprzedniego. Jeżeli umowa dzierżawna została zawarta w rublach po dniu 1 sierpnia 1914 r., miarę przerachowania — rubel równy złotemu — obniża się w takim stosunku w jakim § 2 ustęp 2) rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 14 maja 1924 r. o przerachowaniu zobowiązań prywatno-prawnych obniża miarę przerachowania rubli na złote”. Dotychczasowe brzmienie art. 16 w punkcie 7) pozbawiało krótkoterminowego dzierżawcę prawa do wykupu, gdy dzierżawca zalegał z własnej winy z opłatą czynszu dzierżawnego zgodnie z przepisami ustawy z dnia 12 lutego 1930 r. Komisja Prawnicza Senatu stała na stanowisku, iż było by niesłuszne pozbawiać dzierżawcę prawa wykupu z tego tylko powodu, że nie uregulował on należycie opłaty dzierżawnej, tym bardziej że bardzo często zdarzały się wypadki, iż nie wiadomo było komu trzeba płacić i wiele płacić, a nieraz i z przyczyn zbyt ciężkich warunków materialnych. Niesłusznym było by stosować te rygory w stosunku do dzierżawców miasteczkowych i miejskich, gdy podobnego przepisu nie znajdujemy w ustawie z dnia 18 marca 1932 r. o wykupie gruntów przez drobnych dzierżawców miejskich ani w ustawie z dnia 20 czerwca 1924 r. w sprawie uwłaszczenia byłych czynszowników wiejskich, byłych wolnych ludzi i długoletnich drobnych dzierżawców. Z powyższych względów Komisja Prawnicza uważała za wskazane i celowe zmienić brzmienie punktu 7) art. 16 i zaproponować w brzmieniu odczytanym przeze mnie.</u>
<u xml:id="u-61.8" who="#SStaniewicz">3) W pkt. 2) w nowym brzmieniu art. 17 w ust. (1) zdaniu drugiemu Komisja Prawnicza Senatu nadała brzmienie następujące: „Grunt, ulegający wykupowi, nie powinien przewyższać piętnastokrotnej powierzchni, zajętej przez poszczególne budynki mieszkalne, jak również zabudowania gospodarcze, stanowiące jedną całość gospodarczą”.</u>
<u xml:id="u-61.9" who="#SStaniewicz">4) Po pkt. 4) dodaje się dwa nowe punkty w brzmieniu następującym: „art. 22 otrzymuje brzmienie: „Do czasu uprawomocnienia się wyroku sądowego, nakazującego wykup gruntu, dzierżawca winien stosować się do warunków umowy dzierżawnej i uiszczać opłaty dzierżawne na zasadach art. 16 pkt. 7) ustawy niniejszej”.</u>
<u xml:id="u-61.10" who="#SStaniewicz">„W art. 27 ust. (2) otrzymuje brzmienie: „Nie podlega zawieszeniu postanowienie, wszczęte po dniu 31 grudnia 1938 r. z powodu nieuiszczenia opłat dzierżawnych zgodnie z art. 16 pkt 7) ustawy niniejszej”.</u>
<u xml:id="u-61.11" who="#SStaniewicz">Obydwie te zmiany są konsekwencją tych zmian, jakie były dokonane przez Senat.</u>
<u xml:id="u-61.12" who="#SStaniewicz">5) W nowym brzmieniu art. 28 zdaniu drugiemu nadaje się brzmienie: „Do upływu tego terminu dzierżawca nie może być eksmitowany, jeżeli uiszcza opłaty dzierżawne na zasadach art. 16 pkt 7) ustawy niniejszej”.</u>
<u xml:id="u-61.13" who="#SStaniewicz">W art. 2 ustawy, uchwalonej przez Sejm, w ust. (1) po wyrazach „ceny wykupu” dodaje się wyrazy „gruntu wydzierżawionego na określony termin”.</u>
<u xml:id="u-61.14" who="#SStaniewicz">Po art. 2 dodaje się nowy art. 3 w brzmieniu następującym: „Przepisów ustawy niniejszej z wyjątkiem przepisów o zasadach uiszczania opłat dzierżawnych nie stosuje się do gruntów kościołów i innych prawnie uznanych związków religijnych oraz instytucyj i fundacyj, których dochody są przeznaczone w całości na cele kultu religijnego tych kościołów i związków religijnych”. Komisja Prawnicza Senatu, wprowadzając ten nowy przepis prawny, wychodziła z założenia, że o ile zasadnicza ustawa z dnia 28 marca 1933 r. w artykule 33 wyjęła spod działania tej ustawy grunta fundacyj o celach społecznych lub naukowych, to chyba słusznym było by jeszcze bardziej wyłączyć spod działania ustawy grunta, należące do kościołów i innych prawnie uznanych związków religijnych oraz instytucyj i fundacyj, których dochody przeznaczone są w całości na cele kultu religijnego tych kościołów i związków religijnych.</u>
<u xml:id="u-61.15" who="#SStaniewicz">W związku z proponowanymi zmianami Komisji Prawniczej Senatu zmienia się odpowiednio numerację dalszych artykułów oraz poszczególnych punktów art. 1. Resztę artykułów ustawy powyższej, uchwalonej przez Sejm, Komisja Prawnicza Senatu przyjęła bez zmian.</u>
<u xml:id="u-61.16" who="#SStaniewicz">Wnoszę w imieniu Komisji Prawniczej Senatu: Wysoki Senat uchwalić raczy projekt ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm ze zmianami, dokonanymi przez Komisję Prawniczą Senatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Do tego projektu ustawy mamy tylko zmiany, proponowane przez komisję, podane w druku nr 342.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Komisja wnosi najpierw o skreślenie w art. 1 tej ustawy punktu 1), dotyczącego zmiany art. 13 nowelizowanej ustawy, i w związku z tym o zmianę w art. 2 ustępu (1). Kto jest za tym wnioskiem, proszę o powstanie. Stoi większość. Wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Dalej komisja wnosi o dodanie w art. 1 punktu, dotyczącego nadania nowego brzmienia art. 16 punkt 7) nowelizowanej ustawy, w związku z tym o dodanie dwóch nowych punktów, dotyczących art. 22 i 27 ustawy z r. 1933, oraz o nadanie nowego brzmienia zdaniu drugiemu art. 28. Poprawki komisji w art. 1 oznaczone są numerami 2, 4 i 5. Zmiany powyższe, jako stanowiące jedną całość, poddaję pod głosowanie razem. Kto jest za przyjęciem tych zmian, zechce wstać. Stoi większość. Zmiany te zostały przyjęte.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Następnie komisja wnosi o nadanie nowego brzmienia w punkcie 2) zdaniu drugiemu ust. (1) art. 17 nowelizowanej ustawy. Kto jest za tym wnioskiem, proszę o powstanie. Stoi większość. Wniosek przeszedł.</u>
<u xml:id="u-62.4" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Wreszcie komisja proponuje dodanie nowego art. 3. Kto jest za tą zmianą, proszę o powstanie. Stoi większość. Zmiana ta została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-62.5" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Obecnie poddaję pod głosowanie cały projekt ustawy wraz z uchwalonymi zmianami. Kto jest za jego przyjęciem, proszę o powstanie. Stoi większość. Projekt ustawy został uchwalony.</u>
<u xml:id="u-62.6" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Przystępujemy do punktu 18 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o umarzaniu prywatno-prawnych wierzytelności państwowych (druki senackie nr 359 i 369). Sprawozdawca senator Terlikowski.</u>
<u xml:id="u-62.7" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#STerlikowski">Wysoki Senacie! Dotychczas w naszym ustawodawstwie była pewna luka, wszelkie kary wymagane przez władze państwowe w drodze sankcyj karnych bądź dyscyplinarnych mogły być w tej lub innej formie darowane, czy to w drodze łaski, czy to w drodze rozmaitych ustaw amnestyjnych — w każdym razie mogły być darowane. Natomiast jeżeli obywatel znalazł się w takiej sytuacji, że stał się dłużnikiem Państwa z tytułu prywatnoprawnego stosunku, żadna władza państwowa nie mogła tej należności umorzyć i były sytuacje wprost groteskowe, że z tytułu niewielkiej względnie należności prywatno-prawnej narastały koszty karne, egzekucyjne, sądowe itd. i ten biedny obywatel był w rezultacie nękany egzekucjami i choć prosił o darowanie mu, wykazywał swoją niemożność płacenia, nieściągalność tej należności — jednak nikt nie mógł mu tego darować i w rezultacie ta należność musiała być wyegzekwowana. Otóż obecnie Rząd wystąpił z projektem ustawy o umarzaniu prywatnoprawnych wierzytelności państwowych. Projekt tej ustawy przewiduje możność umarzania przez Ministra Skarbu na wniosek właściwego ministra względnie zwierzchniej władzy przedsiębiorstwa państwowego wszelkich nieściągalnych prywatno-prawnych wierzytelności w całości lub w części w tych wypadkach, jeżeli ta wierzytelność jest nieściągalna, w wypadkach ściśle wliczonych w art. 2, względnie jeżeli ściągnięcie tej wierzytelności narazi dłużnika na niewspółmierne straty względnie na ruinę gospodarczą.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#STerlikowski">Sejm przyjął ten projekt ustawy z szeregiem poprawek raczej natury redakcyjnej, Komisja Prawnicza Senatu przyjęła projekt ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm bez żadnych poprawek i w imieniu Komisji Prawniczej Senatu stawiam wniosek, by Wysoki Senat raczył uchwalić ten projekt ustawy w brzmieniu, uchwalonym przez Sejm, bez żadnych poprawek.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za wnioskiem referenta, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat projekt ustawy przyjął.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Przystępujemy do punktu 19 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o ulgach przy regulacji hipotecznej (druk sejmowy nr 690 i druk senacki nr 367).</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Głos ma sprawozdawca Wicemarszałek s. Barański.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#WicemarszałekBarański">Wysoka Izbo! Ustawa, którą w tej chwili Phnom będę referował, zostanie przyjęta bardzo życzliwie przez szerokie koła naszej ludności, szczególnie zaś mieszkańców wsi, właścicieli drobnych gospodarstw rolnych. I obiektywnie należy stwierdzić, że tego rodzaju ustawa jest bardzo szczęśliwym posunięciem Rządu, iż wreszcie światło ona ujrzała. Od kilkunastu bowiem lat i zainteresowani i władze rządowe stały na stanowisku, że tego rodzaju ustawa winna być przeprowadzona. Dotyczy ona przede wszystkim mieszkańców województw środkowych i wschodnich, gdzie kwestia założenia hipoteki pozostawiona jest dobrej woli osób zainteresowanych, w przeciwieństwie do innych dzielnic naszego kraju, jak w województwach zachodnich i południowych, gdzie hipoteka jest powszechna, została założona przez Państwo i przede wszystkim szereg czynności, jak sporządzanie map katastralnych, również było przeprowadzonych na koszt Państwa. Na terenach województw środkowych i wschodnich ze strony Państwa nie było żadnej pomocy i jeżeli hipoteki drobnych gospodarstw nie były założone, to najgłówniejszą przyczyną były koszty niejednokrotnie niewspółmierne do wartości danego obiektu. Koszty niejednokrotnie łącznie ze sporządzeniem mapy majątku wynosiły 300–400 zł, czasem jeszcze więcej, podczas gdy całość majątku nie przenosiła 2.000–3.000 zł. Rząd chcąc przyjść z pomocą przeprowadził szereg ułatwień w ten sposób, że koszty dotychczasowe, cały szereg opłat na rzecz Skarbu są obniżone powyżej 50%. Nie będę wchodził w szczegóły każdego artykułu i wyszczególniał, jakie opłaty są zniesione. Zwrócę tylko uwagę Panów na niektóre postanowienia, według mnie kapitalnej wagi, które się przede wszystkim przyczynią do zdopingowania ludności, aby wreszcie ten stan nienormalny uregulować. Jednym z takich zaleceń jest to, że wolna jest od opłat stemplowych umowa pisemna czy pismo, stwierdzające, że zainteresowany zaciągnął pożyczkę do 500 zł, a to w tym celu, aby za te pożyczone pieniądze wywołać pierwiastkową hipotekę; a więc rzecz sama w sobie bardzo słuszna, że ponieważ na ten cel te pieniądze są przeznaczone, podlegają zwolnieniu od opłaty. Poza tym, jeżeli ktoś chciał, otrzymawszy majątek spadkowy, przepisać go w księdze hipotecznej, to dotychczas powinien był na to uzyskać pozwolenie władz skarbowych, które wydawały je w tym wypadku, o ile wszystkie podatki spadkowe zostały zapłacone ewentualnie zabezpieczone. Dziś jeżeli ktoś tego rodzaju rzecz chce przeprowadzić, to w tym wypadku takiego zezwolenia władz skarbowych nie potrzebuje, bez względu na to, jaki podatek spadkowy jest zapłacony. Wreszcie trzecie dość ważne zwolnienie od opłat stemplowych: spotykaliśmy niejednokrotnie wypadki, że właściciel nieruchomości posiadał księgę hipoteczną, która niejednokrotnie obejmowała kilka, a nawet kilkanaście jednostek gospodarczych; jeżeli taki właściciel obiektu chciałby wydzielić swoją nieruchomość w oddzielną księgę hipoteczną, to w tym wypadku te wszystkie ulgi stemplowe również można tu zaliczyć.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#WicemarszałekBarański">Może się nasunąć obawa, że jednak szereg tych świadectw będzie użyty nie na ten cel. W celu uniknięcia wszelkich nieporozumień, tego rodzaju zaświadczenia nie są wydawane na ręce zainteresowanych, tylko przesyłane są do tego wydziału hipotecznego, w którym sprawa hipoteki będzie załatwiona. A więc zainteresowany tylko podaje swój adres i bezpośrednio władze państwowe potrzebne dokumenty, wolne od opłat stemplowych, przesyłają. Skarb stoi na stanowisku, że ponieważ w innych dzielnicach zostało to przeprowadzone na koszt Skarbu, to słuszne jest, że te bonifikaty są udzielane i dla tych dzielnic. Uważam, że chwilowe zmniejszenie z tego tytułu dochodu zrekompensuje się potem na skutek innych czynności hipotecznych, z chwilą, gdy te hipoteki będą istniały. Ja osobiście stoję na tym stanowisku, że żadnych strat w ogóle nie może być, bo dzisiaj drobni właściciele ziemscy hipotek nie zakładają, więc jak może być mowa o zmniejszeniu dochodu. Według mnie są tylko sporadyczne wypadki, gdy się hipotekę zakłada. W każdym bądź razie będzie to jeszcze zysk dla Skarbu. Prócz ustawowych zniżek lub zupełnego skasowania opłat stemplowych. Ministerstwo, Rząd wyda zlecenie już drogą rozporządzenia, ażeby zostały w znacznym stopniu obniżone opłaty pisarzy hipotecznych czy rejentów.</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#WicemarszałekBarański">Jeżeli chodzi o stosunek Sejmu do tego rządowego projektu, to Sejm przeprowadził kilka zmian, mających charakter stylistyczny. Ważniejsze zmiany są do art. 1, który przewiduje, że ustawa ta przy pierwiastkowej regulacji hipotecznej dotyczy nieruchomości, które nie przewyższają 50 ha i są położone poza granicami administracyjnymi miast. Sejm stał na stanowisku, że należy dodać: „wydzielone z powiatowych związków samorządowych”. Stanowisko Sejmu według mnie jest słuszne i Komisja Prawnicza Senatu do tej poprawki ustosunkowała się pozytywnie. W jednym z artykułów jest podany termin prekluzyjny, do którego ulgi mają być stosowane. Stanowisko Rządu jest słuszne, jeżelibyśmy bowiem uchwalili ustawę bez terminu, ad infinitum ulgi można by stosować i właściwie nigdy byśmy tej rzeczy nie uregulowali. Rząd stanął na stanowisku 3 lat, Sejm podwyższył do 5 lat — słusznie również moim zdaniem dlatego, że musimy się liczyć, że do szeregu zainteresowanych w tej ustawie ludzi być może za rok albo półtora dojdzie wiadomość, że taka ustawa istnieje. Pięć lat jest rzeczą słuszną, ale określenie terminu jest konieczne, gdyż będzie to dopingować ludzi zainteresowanych, aby te sprawy jak najprędzej załatwili. Następnie są poprawki o charakterze raczej stylistycznym.</u>
<u xml:id="u-65.3" who="#WicemarszałekBarański">Reasumując moje wywody stwierdzam jeszcze raz, że ustawę powinniśmy powitać życzliwie. Przyczyni się ona do uzdrowienia panujących stosunków i do ułatwienia czy to zaciągania pożyczek, czy innych zobowiązań, które bez hipoteki nie mają zabezpieczenia i nie mogliby ci ludzie tych pożyczek otrzymywać.</u>
<u xml:id="u-65.4" who="#WicemarszałekBarański">W imieniu Komisji Prawniczej proszę o przyjęcie ustawy w brzmieniu, uchwalonym przez Sejm, bez zmian.</u>
<u xml:id="u-65.5" who="#WicemarszałekBarański">Wreszcie Sejm uchwalił jeszcze rezolucję, którą referowałem na komisji, a do której nasza komisja pozytywnie się ustosunkowała. Proszę Wysoką Izbę również o uchwalenie tej rezolucji, która brzmi: „Senat wzywa Rząd do przyśpieszenia rekonstrukcji ksiąg gruntowych w województwach południowych, zniszczonych w czasie wojny światowej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Kto jest za przyjęciem tej ustawy, proszę wstać. Stoi większość. Ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Obecnie poddaję pod głosowanie rezolucję komisji, zawartą w druku nr 367. Nie będę odczytywał tej rezolucji, jeżeli nie usłyszę sprzeciwu. Sprzeciwu nie słyszę. Poddaję tę rezolucję pod głosowanie. Kto jest za przyjęciem tej rezolucji, zechce wstać. Stoi większość. Rezolucja została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-66.3" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Przystępujemy do punktu 20 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o utworzeniu Sądu Apelacyjnego w Toruniu (druk sejmowy nr 691 i druk senacki nr 364) — sprawozdawca s. Chrzanowski.</u>
<u xml:id="u-66.4" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#SChrzanowski">Ustawa ta (druk sejmowy nr 691) jest pozornie drobna, kryje się jednak za nią sprawa bardzo ważna: osłabienie czy też wzmocnienie Pomorza.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#SChrzanowski">Przed czterema laty w 1933 roku wniósł Rząd projekt ustawy o przeniesieniu sądu apelacyjnego dla Pomorza i Torunia do Poznania. Wówczas prawie jedynym powodem, w każdym razie najważniejszym, były względy rzekomo oszczędnościowe. W Sejmie przemawiał 12 stycznia 1933 r. szereg posłów — Lange, Socha, Tempka, Pawlak — przeciw projektowi. Wywodzili zgodnie, że sprawa wymiaru sprawiedliwości przez zamierzone przeniesienie sądu się pogorszy, że oszczędności, jeżeli w ogóle będą, to zbyt małe, kropla w morzu wobec 300- milionowego deficytu, że Pomorze jest i zbyt drogie i zbyt ważne, aby ten właśnie argument wysuwać, że opróżnienie Pomorza z urzędów jest szkodliwe. W dyskusji budżetowej podniósł jeszcze poseł Paschalski, że winno zależeć na tym, aby „ludność Pomorza w każdej chwili jak najbardziej czuła pieczę Rządu, że najsłuszniejsze nawet względy rzeczowe ustąpić powinny przed nastrojem ludności”. Nic to jednak nie pomogło. Zrozumienia co do ważności Pomorza tam, gdzie przede wszystkim być powinno, jeszcze nie było. Ówczesny Minister Sprawiedliwości obawiał się zapewne wobec głosów poselskich o los swojego projektu ustawy. Uciekł się więc w tym wypadku do dekretu!</u>
<u xml:id="u-67.2" who="#SChrzanowski">Dziś już po latach czterech Rząd wnosząc projekt, przywracający Pomorzu sąd apelacyjny, uzasadnia go wręcz przeciwnie, jak ówczesny. Mówi co następuje: „Dokonane w 1933 r. zniesienie sądu apelacyjnego w Toruniu pozbawiło ludność Pomorza tej ważnej instancji sądowej, utrudniając jej dostęp do wymiaru sprawiedliwości i wywołując poczucie upośledzenia, któremu niejednokrotnie dawali wyraz przedstawiciele miejscowego społeczeństwa”. Pozatem uzasadnienie projektu podkreśla „ogromny wzrost znaczenia Pomorza dla Państwa, nasilenie handlu zamorskiego, wzrost Gdyni, niepomierną wagę tego terytorium”. Przeniesienie sądu, miast oszczędności, naraziło Państwo jedynie na straty materialne i niezadowolenie ludności.</u>
<u xml:id="u-67.3" who="#SChrzanowski">Treść obecnego projektu ustawy jest następująca: Art. 1 mówi o utworzeniu sądu apelacyjnego w Toruniu, wymieniając podlegające mu okręgi sądów w Bydgoszczy, Chojnicach, Gdyni, Grudziądzu i Toruniu. Art. 2, 3 i 4 zawierają przepisy prawne, dotyczące właściwości sądów apelacyjnych w Toruniu i Poznaniu na czas przejściowy i dalszy, oraz przepisy tyczące się koniecznego przeniesienia sędziów z Poznania do Torunia. Artykuły 5 i 6 tyczą się terminu rozpoczęcia czynności przez nowy sąd apelacyjny w Toruniu, terminu trybu ukonstyuowania się Izby Notarialnej oraz powołania Rady Adwokackiej i jej sądu dyscyplinarnego tamże.</u>
<u xml:id="u-67.4" who="#SChrzanowski">Głównym a prawie jedynym, można powiedzieć, przedmiotem sporu przy tym projekcie jest sprawa, które to z miast Pomorza ma zostać siedzibą tego nowego sądu. Podług projektu rządowego tą siedzibą ma zostać Toruń, tak jak to było przed 1933 r. Uchwalił to też Sejm po gorących rozprawach poważną większością głosów. Uchwaliła i Komisja Prawnicza senacka. Rozstrzygać tu może tylko to, co będzie dobrym, korzystnym dla całego Pomorza, tak historycznego jak i nowego, obszerniejszego. Otóż Bydgoszcz jest wprawdzie i ruchliwsza co do przemysłu i handlu i większa, gdyż ma blisko 120.000 mieszkańców, a Toruń i mniejszy o połowę i cichszy. Bydgoszcz przy swym szybkim tempie rozwoju ku ujednoliceniu swojej ludności da bez wątpienia sama sobie radę w przyszłości, tak jak dotychczas ją sobie dawała pod tym względem. Toruń potrzebuje bezwarunkowo więcej pomocy. Rozwój Bydgoszczy, jako miasta od Torunia większego i ruchliwszego, mógłby być może nawet i argumentem przeciw niej jako siedzibie najwyższego sądu okręgowego. W Prusach bowiem na przykład umieszczano nieraz właśnie w mniejszych miastach, dalekich od gwaru, siedziby sądów naczelnych prowincjonalnych. Jeżeli chodzi o komunikację, to Bydgoszcz ma z Pomorzem może nieco lepszą, o ile chodzi o lewy brzeg Wisły, lecz znacznie gorszą, o ile chodzi o brzeg prawy. Do sądu apelacyjnego zresztą jeżdżą przeważnie adwokaci, a nie strony.</u>
<u xml:id="u-67.5" who="#SChrzanowski">Toruń jest wreszcie stolicą Pomorza tak urzędową, zamianowaną od r. 1920, jak i tą dawną, jako ośrodek kulturalny Pomorza. Toteż jako stolica jest siedzibą władz pomorskich naczelnych, a więc urzędu wojewódzkiego, władzy wojskowej, szkolnej, kolejowej; niechże więc będzie także i siedzibą władzy sądowej. Przecież to nie ma być czymś nowym, przecież władza ta ma powrócić do Torunia właśnie dla naprawienia krzywdy. Stanie się to też i wygodą dla mieszkańców Pomorza, tego sobie życzących. Ktokolwiek do naczelnych władz do Torunia przyjedzie, znajdzie je tam już wszystkie i nie będzie zmuszony jeździć jeszcze osobno do władzy sądowej do Bydgoszczy. Niechże więc stary i piękny Toruń pozostanie nadal naprawdę stolicą Pomorza.</u>
<u xml:id="u-67.6" who="#SChrzanowski">Wysoka Izbo, wnoszę o przyjęcie ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm i przez Komisję Prawniczą Senatu, bez zmian.</u>
<u xml:id="u-67.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Nikt do głosu się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Przechodzimy do punktu 21 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o ujawnianiu w księgach hipotecznych własności gruntów pounickich (druki senackie nr 334 i 366).</u>
<u xml:id="u-68.2" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Głos ma sprawozdawca s. Lubomirski.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#SLubomirski">Wysoka Izbo! Projekt ustawy o ujawnianiu w księgach hipotecznych własności gruntów pounickich znajduje swoje wyjaśnienie i uzasadnienie w licznych faktach historycznych naszej bliższej i dalszej przeszłości, które uważam za odpowiednie tutaj przytoczyć.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#SLubomirski">Obrządek unicki uzyskał na przestrzeni lat 1596–1795 bardzo znaczne dobra ziemskie. Częściowo były one pochodzenia poprawosławnego, w przygniatającej jednak większości wypadków pochodziły one z darowizn żywiołu polskiego dla obrządku unickiego.</u>
<u xml:id="u-69.2" who="#SLubomirski">Po rozbiorach Rosja poczęła stosować jak najostrzejszy kurs w stosunku do unii. Końcowym rezultatem tego było oficjalne zniesienie unii w 1839 r. na terenach dawnej Rzeczypospolitej, położonych poza obszarem Królestwa Kongresowego. Ukaz carski z dnia 6.IV.1839 r. oddał rozległe dobra unitów cerkwi prawosławnej. Na terenie Królestwa podobny proces miał miejsce w 1875 r. Decyzją świątobliwego Synodu z 13/25 kwietnia, zatwierdzoną przez cara 1/13 maja i ogłoszoną 7 maja 1875 r., przeszły dobra unickie w posiadanie cerkwi prawosławnej.</u>
<u xml:id="u-69.3" who="#SLubomirski">Po wojnie zagadnienie dóbr pounickich stanęło oczywiście na porządku dziennym. Z jednej strony społeczeństwo i władze kościelne samorzutną akcją zaczęły zajmować ziemie i świątynie, opuszczone przez prawosławnych.</u>
<u xml:id="u-69.4" who="#SLubomirski">Z drugiej strony zaczęto regulować sprawę czasowo i ze strony Państwa przez: 1) dekret Naczelnika Państwa z 16 grudnia 1918 r., na mocy którego Państwo przejęło dobra te w przymusowy zarząd; 2) ustawa tzw. osadnicza z 17 grudnia 1920 r. przeznaczyła ziemie te na parcelację osadniczą na terenie ziem wschodnich; 3) odnośnie do ziem wschodnich dekret generała Żeligowskiego z 20 maja 1921 r. przeniósł dobra pocerkiewne, w tej liczbie pounickie na własność Państwa.</u>
<u xml:id="u-69.5" who="#SLubomirski">Parcelacja osadnicza na obszarach, na których grunta pounickie objęte zostały tylko pod zarząd przymusowy, natrafiała jednak na formalne trudności. Wprowadzono bowiem osadników w posiadanie ziemi, nie mogąc dać im wszakże tytułu własności wobec braku należytej podstawy prawnej. Nabywcy działek użytkują je bądź z tytułu wprowadzenia ich w posiadanie jako zatwierdzonych przez władze ziemskie nabywców, bądź na podstawie terminowych umów dzierżawnych. W dzierżawie znajdują się i te nieruchomości, których parcelacji jeszcze nie rozpoczęto. Dzierżawcami są jednak i w tym przypadku przeważnie osoby, upatrzone na nabywców działek. Dla usunięcia przeszkód w zakończeniu rozpoczętej parcelacji projektowana ustawa wprowadza uproszczony tryb regulacji prawa własności wymienionych nieruchomości.</u>
<u xml:id="u-69.6" who="#SLubomirski">Umożliwiając zahipotekowanie działek na imię nabywców, projektowana ustawa w niczym nie uszczupla ani zahacza uprawnień Kościoła, które są najzupełniej zabezpieczone brzmieniem art. 2, będącego ponadto wyrazem porozumienia Rządu z przedstawicielem Stolicy Apostolskiej. Stwierdził to p. Minister Spraw Zagranicznych w swym exposé z dnia 10 stycznia 1928 r. mówiąc, „że wzajemne porozumienie między Watykanem a Rządem Rzeczypospolitej pogłębiło się niewątpliwie w ubiegłym roku, znajdując wyraz w życzliwym ułożeniu kilku aktualnych problemów. Jeden z nich: sprawa likwidacji dóbr pounickich, nadanych osadnikom…” Należy tu jeszcze dodać, że wzmiankowany art. 2 przewiduje układ, który zostanie zawarty między Rzecząpospolitą Polską a Stolicą Apostolską w przedmiocie w ogóle ziem pounickich, układ, który — jak to oświadczył p. Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego na Komisji Budżetowej Sejmu dn. 3 lutego 1938 r. — znajduje się w końcowym stadium finalizacji. Układ ten niewątpliwie załatwi całokształt zagadnienia ziem pounickich, których tylko jeden fragment dziś tu rozpatrujemy.</u>
<u xml:id="u-69.7" who="#SLubomirski">Ustawa dzisiejsza składa się z 5 artykułów według brzmienia sejmowego.</u>
<u xml:id="u-69.8" who="#SLubomirski">Art. 1 mówi o osobach, które są uprawnione do ujawniania swojej własności w księgach hipotecznych. Art. 2 mówi o ulgach, które przyznawane będą nabywcom. Art. 3 mówi o zabezpieczeniu uprawnień Kościoła katolickiego do gruntów pounickich. Art. 4 oddaje wykonanie tej ustawy Ministrom Rolnictwa i Reform Rolnych oraz Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-69.9" who="#SLubomirski">Wreszcie art. 5 mówi, że ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia.</u>
<u xml:id="u-69.10" who="#SLubomirski">Otóż komisja po rozpoznaniu wnosi o uchwalenie projektu w brzmieniu sejmowym z następującymi poprawkami:</u>
<u xml:id="u-69.11" who="#SLubomirski">W art. 1 w ust. (1) wyrazy: „bądź w posiadanie osób, które swe prawa wywodzą od Skarbu Państwa” zastępuje się wyrazami: „bądź są w posiadaniu osób, które swój stosunek prawny ze Skarbem Państwa uregulowały lub uregulują”.</u>
<u xml:id="u-69.12" who="#SLubomirski">Art. 2 nadaje się brzmienie następujące: „Przy rozrachunku z nabywcami nieruchomości, wymienionych w ust. (1) artykułu poprzedzającego, szacunek dokonany będzie według cen, stosowanych przy parcelacji gruntów państwowych w dniu 1 stycznia 1938 r. — przy czym nabywcom będą przyznane ulgi nie niższe niż 15% ceny szacunkowej, a w stosunku do nabywców, posiadających umowę przyrzeczenia sprzedaży — nie niższe niż 25%”.</u>
<u xml:id="u-69.13" who="#SLubomirski">Z tymi poprawkami komisja wnosi do uchwalenia Wysokiemu Senatowi ustawę w brzmieniu sejmowym.</u>
<u xml:id="u-69.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Do tego projektu komisja wnosi dwie poprawki, które są zamieszczone w druku nr 366. Kto jest za poprawką do art. 1, zechce wstać. Stoi większość. Poprawka została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Następnie komisja wnosi o nadanie innego brzmienia art. 2. Kto jest za tym wnioskiem komisji, zechce wstać. Stoi większość. Wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-70.3" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Obecnie poddaję pod głosowanie cały projekt ustawy wraz z uchwalonymi zmianami. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy wraz z uchwalonymi zmianami, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-70.4" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Przystępujemy do punktu 22 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Oświatowej o projekcie ustawy o kwalifikacjach zawodowych do nauczania w państwowych przemysłowych szkołach wyższych nieakademickich (druki senackie nr 336 i 351).</u>
<u xml:id="u-70.5" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Głos ma sprawozdawca s. Zbierski.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#SZbierski">Wysoki Senacie! Rządowy projekt ustawy o kwalifikacjach zawodowych do nauczania w państwowych przemysłowych szkołach wyższych nieakademickich ma na celu określenie kwalifikacyj zawodowych do nauczania w tych szkołach oraz warunków do ustalenia nauczycieli w państwowej służbie.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#SZbierski">Przedłożony projekt ustawy wzorowany jest na rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 21 października 1932 r. o kwalifikacjach zawodowych do nauczania w szkołach i na kursach zawodowych, ponieważ w szkołach wyższych nieakademickich nie jest przewidywana habilitacja sił nauczycielskich. Ze względu jednak na to, że wspomniane rozporządzenie Prezydenta wyraźnie mówi o kwalifikacjach zawodowych do nauczania w szkołach zawodowych stopnia licealnego i gimnazjalnego, przeto stała się potrzebną zmiana tego rozporządzenia z powodu niewątpliwie wyższego poziomu szkół wyższych nieakademickich, z powodu odmiennego ich ustroju oraz konieczności dopuszczania do nauczania nauczycieli praktykantów.</u>
<u xml:id="u-71.2" who="#SZbierski">Trzeba zaznaczyć, że przedłożony projekt ustawy nie wymaga od kandydatów na nauczycieli ukończenia kursu pedagogicznego, jak to określa art. 5 punkt c) rozporządzenia Prezydenta. Uczyniono to dlatego, aby nie utrudniać dopływu kandydatów na nauczycieli w wyższych szkołach nieakademickich. Natomiast projekt ustawy, który mamy przed sobą, w art. 3 ust. (1) punkt 3 wyraźnie mówi, że kandydat na nauczyciela wyższej szkoły nieakademickiej musi odbyć co najmniej dwuletnią praktykę pedagogiczną. Podczas praktyki nauczycielskiej będzie dokonywana selekcja kandydatów. Ci kandydaci, którzy podczas tej praktyki nie wykażą dodatnich wyników pracy nauczycielskiej, nie uzyskają wymaganych kwalifikacyj nauczycielskich.</u>
<u xml:id="u-71.3" who="#SZbierski">Ustawa z dn. 11 marca 1932 r. o ustroju szkolnictwa w rozdziale VII w art. 52 ust. 1 dzieli szkoły wyższe na akademickie i nieakademickie. W tej chwili posiadamy dwie takie szkoły wyższe nieakademickie: jedną w Warszawie — Wyższą Szkołę Im. Wawelberga i Rotwanda, szkołę o dobrej tradycji i należytym fachowym poziomie, i drugą — Wyższą Szkołę Budowy Maszyn i Elektrotechniki w Poznaniu.</u>
<u xml:id="u-71.4" who="#SZbierski">Niewątpliwie nasz rozwój gospodarczy, jak również i względy obrony Państwa wymagają jak największej ilości tęgich fachowców o wykształceniu technicznym. Musimy silnie rozbudować w Polsce przede wszystkim szkolnictwo zawodowe. Wszystko przemawia za istnieniem tego rodzaju szkół wyższych nieakademickich.</u>
<u xml:id="u-71.5" who="#SZbierski">Jasne, że szkoły wyższe nieakademickie wymagają sił nauczycielskich o innych kwalifikacjach, aniżeli szkoły zawodowe stopnia np. licealnego. Toteż potrzebna jest ustawa, która unormuje kwalifikacje zawodowe nauczycieli uczących w wyższych szkołach nieakademickich. Rządowy projekt ustawy jest właśnie taką ustawą. Sejm na posiedzeniu w dniu 3 marca 1938 r. uchwalił projekt ustawy, który mamy przed sobą. Komisja Oświatowa na posiedzeniu w dniu 15 bm. rozpatrzyła powyższy projekt i przyjęła go w brzmieniu sejmowym z następującymi zmianami:</u>
<u xml:id="u-71.6" who="#SZbierski">W art. 1 wyraz „przewidziane” zastępuje się wyrazem „określone”.</u>
<u xml:id="u-71.7" who="#SZbierski">Art. 2 otrzymuje brzmienie następujące: „Kwalifikacje zawodowe nauczycielskie i instruktorskie, określone ustawą niniejszą, są zarazem warunkami, wymaganymi dla ustalenia w państwowej służbie nauczycielskiej”.</u>
<u xml:id="u-71.8" who="#SZbierski">W art. 3 w ust. 1 wyrazy: „Kwalifikacje zawodowe nauczycielskie do nauczania przedmiotów zawodowych i do praktycznego nauczania zawodu posiada osoba, która” zastępuje się wyrazami: „Kwalifikacje zawodowe nauczycielskie do teoretycznego i praktycznego nauczania przedmiotów zawodowych posiada osoba, która”. W ust. 1 pkt. 1) wyrazy: „do celów kwalifikacyjnych” zastępuje się wyrazami: „do tych celów”.</u>
<u xml:id="u-71.9" who="#SZbierski">W art. 4 i 6 w pkt. 1) i ust. 2 wyrazy: „do celów kwalifikacyjnych” zastępuje się wyrazami: „do tych celów”.</u>
<u xml:id="u-71.10" who="#SZbierski">W art. 8 w ust. 1 wyraz: „przewidzianych” zastępuje się wyrazem: „określonych”.</u>
<u xml:id="u-71.11" who="#SZbierski">W imieniu Komisji Oświatowej proszę Wysoką Izbę o uchwalenie przedłożonej ustawy ze zmianami przyjętymi przez Komisję Oświatową Senatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Do projektu ustawy mamy zmiany redakcyjne, proponowane przez komisję w druku nr 351. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, poddam pod głosowanie te zmiany łącznie. Sprzeciwu nie słyszę. Kto jest za przyjęciem tych zmian, zechce wstać. Stoi większość, zmiany komisji zostały przyjęte.</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Kto jest za uchwaleniem całego projektu ustawy wraz z przyjętymi zmianami, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy wraz ze zmianami został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-72.3" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Przystępujemy do punktu 23 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Oświatowej o projekcie ustawy o zmianie ustawy o stosunkach służbowych nauczycieli (druki senackie nr 337 i 346) — sprawozdawca s. Młodkowski.</u>
<u xml:id="u-72.4" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Głos ma s. Młodkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#SMłodkowski">Wysoka Izbo! Projekt ustawy, który mam zaszczyt referować, ma dość ciekawą genezę. Mianowicie w dniu 20 czerwca 1924 r. Komisja Budżetowa Sejmu Śląskiego uchwaliła następującą rezolucję: „Wzywa się Pana Wojewodę, aby w jak najkrótszym czasie wniósł projekt ustawy, zaprowadzającej w szkolnictwie śląskim celibat dla nauczycielek”. Na skutek powyższej rezolucji Śląska Rada Wojewódzka pismem z dnia 22.XII.1925 r. wniosła projekt ustawy w sprawie rozwiązania stosunku służby nauczycielskiej wskutek zawarcia przez nauczycielkę związku małżeńskiego (druk nr 690). Pierwsze czytanie tej ustawy odbyło się w dniu 20.I.1926 r. Członek Rady Wojewódzkiej (Prezes Sądu Apelacyjnego p. Stark) zwrócił uwagę na następujące momenty: celibat nauczycielek w cieszyńskiej części województwa istnieje, zaprowadzony ustawą z dnia 26.X.1901 r. względnie ustawą z dnia 28.IV.1914 r., w górnośląskiej części województwa celibat ten istniał do 1918 r., kiedy to został uchylony, a więc obowiązują dwie sprzeczne ustawy. Po drugie, na skutek położenia gospodarczego — potrzeba ustąpienia miejsca przez nauczycielki zamężne innym potrzebującym pracy i po trzecie — względy oszczędnościowe, gdyż mężatka jest siłą droższą. W dyskusji wysuwano również podobne argumenty za przyjęciem tej ustawy, a mianowicie: 1) że jest to przywrócenie dawnego stosunku prawnego, jaki istniał za czasów zaborczych, 2) że daje ta ustawa oszczędność (urlopy macierzyńskie), 3) następnie względy socjalne, ponieważ mężczyźni powinni pracować, a kobiety oddawać się pracy koło domu i rodzinie i wreszcie 4) interes służbowy. Projekt ten przeszedł przez komisje: budżetową, prawniczą, szkolną i wreszcie w dniu 29.III. 1926 r. odbyło się drugie i trzecie czytanie.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#SMłodkowski">Znowu były wysuwane podobne argumenty, a więc, że na Śląsku jest za dużo nauczycielek, co jest objawem niepożądanym, następnie, że więcej choruje nauczycielek niż nauczycieli, że urlopy macierzyńskie stanowią obciążenie Skarbu Śląskiego i wreszcie, że połączenie obowiązków matki i żony odbija się szkodliwie na nauczycielce i jej rodzinie.</u>
<u xml:id="u-73.2" who="#SMłodkowski">Pomimo kontrargumentów, z których najważniejsze były te, że ustawa ogranicza wolność wyboru zawodu dla pewnej grupy obywateli Państwa Polskiego, następnie, że nauczycielstwo włożyło niezwykle dużo pracy na Śląsku i nie można zasług tego nauczycielstwa w ten sposób wynagradzać, ażeby pozbawiać możności wykonywania swojego zawodu, ustawa została w dniu 29 marca 1926 r. przyjęta.</u>
<u xml:id="u-73.3" who="#SMłodkowski">Zasadnicze punkty tej ustawy są następujące: Zawarcie związku małżeńskiego przez nauczycielkę powoduje rozwiązanie stosunku służbowego, osoby zamężne nie mogą być mianowane na Śląsku i wreszcie nauczycielce zwolnionej przysługuje odprawa od 3 do 24 miesięcy. Ustawa ta została później znowelizowana i ogłoszona w Dzienniku Ustaw Śląskich. Z dyskusji nad nowelą do tej ustawy dowiadujemy się, że na skutek wydania jej powstały znaczne luki w szkołach. Wreszcie rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 28 października 1933 r. w sprawie zmiany ustawy z dnia 1 lipca 1926 r. o stosunkach służbowych nauczycieli w stosunku do Śląska został wprowadzony do ustawy o stosunkach służbowych nauczycieli art. 97a, który obowiązywał tylko na obszarze województwa śląskiego.</u>
<u xml:id="u-73.4" who="#SMłodkowski">Nie ulega wątpliwości, że ustawa powyższa wyrządziła krzywdę nauczycielkom na Śląsku. 1) Ogranicza ona swobody obywatelskie kobiet, odbiera prawa człowieka wolnego, upokarza stwarzając jak gdyby obywateli drugiej klasy, poniża macierzyństwo. 2) Uniemożliwia zakładanie małżeństw nauczycielskich, które są bardzo dodatnimi środowiskami rodzinnymi. 3) Pozbawia szkołę wartościowego materiału, jakim są kobiety-nauczycielki. 4) Jest sprzeczna z polską tradycją, a natomiast jest pozostałością ustaw zaborczych, obcych duchowi polskiemu. Skutkiem tego społeczeństwo polskie na Śląsku ustosunkowało się do ustawy negatywnie — szczególnie organizacje kobiece, nauczycielskie i posłowie Sejmu Śląskiego.</u>
<u xml:id="u-73.5" who="#SMłodkowski">Na posiedzeniu Sejmu Śląskiego w dniu 4.VI.1937 r. wpłynął wniosek posła Kapuścińskiego i tow. w sprawie zniesienia ustawy z dn. 29.III.1926 r. o celibacie nauczycielek na Śląsku. Ponieważ, jak widzieliśmy, w międzyczasie stała się ona częścią składową pragmatyki, dlatego może być tylko uchylona przez Sejm i Senat.</u>
<u xml:id="u-73.6" who="#SMłodkowski">Wobec powyższego poseł Tadeusz Kopeć złożył w Sejmie projekt ustawy w sprawie zmiany ustawy o stosunku służbowym nauczycieli w dniu 16 grudnia 1937 r. Projekt ten zreferowany przez posła Stanisława Ligonia został przyjęty w dniu 24 lutego 1938 r. przez Komisję Oświatową i na 77 posiedzeniu Sejmu w dniu 3 marca 1938 r. został przyjęty przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-73.7" who="#SMłodkowski">Komisja Oświatowa Senatu rozpatrywała projekt ustawy w dn. 15 marca br. i przyjęła go w brzmieniu sejmowym bez zmian. Wobec powyższego wnoszę o przyjęcie przez Wysoką Izbę powyższego projektu ustawy w brzmieniu uchwalonym przez komisję bez zmian.</u>
<u xml:id="u-73.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-74.1" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-74.2" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Przystępujemy do punktu 24 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Oświatowej o projekcie ustawy o nadaniu Katolickiemu Uniwersytetowi Lubelskiemu pełnych praw państwowych szkół akademickich (druk sejmowy nr 656 i druk senacki nr 347) — sprawozdawca s. Chrzanowski.</u>
<u xml:id="u-74.3" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#SChrzanowski">Uniwersytety katolickie istnieją na zachodzie Europy w kilku państwach: we Francji jest ich 5: Angers, Lille, Lyon, Paryż, Tuluza, po jednym w Belgii — Louvain, w Holandii — Nimvegen, w Szwajcarii — Fryburg, we Włoszech — Mediolan. Uniwersytet Katolicki w Lublinie istnieje lat 20. Założony został w lipcu 1918 r., a w 1920 r. erygowany przez Stolicę Apostolską. Ustawą o szkołach akademickich z 15 marca 1933 r. uznany został za prywatną szkołę akademicką. W tymże roku otrzymał prawo udzielania stopni magistra na wydziale prawa i nauk społecznych oraz na wydziale nauk humanistycznych. Obecnie chodzi o nadanie mu pełnych praw państwowych szkół akademickich.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#SChrzanowski">Rząd występuje z projektem ustawy — druk sejmowy nr 656. Komisja Oświatowa Sejmu uchwaliła go jednogłośnie — druk nr 729. Uchwalił go też i Sejm. Rozstrzygają tu warunki wymienione w art. 54 ustawy o szkołach akademickich z dn. 15 marca 1933 r.</u>
<u xml:id="u-75.2" who="#SChrzanowski">Są one następujące: Pierwszy warunek — należyte wyposażenie. Jeżeli chodzi o materialne uposażenie, to dochód uniwersytetu wynosił w roku 1936 – 475.555 zł, prawie pół miliona. Dwa najważniejsze źródła dochodu, to wypłaty z diecezji, oparte na uchwale konferencji biskupów — 216.000 zł oraz wpłata czesnego — 190.000 zł, razem — 406.000 zł. Co do wyposażenia naukowego, to dzieł skatalogowanych ma uniwersytet 71.000, nieskatalogowanych około 10.000. Oprócz tego mają seminaria swoje biblioteki osobne, dzieł około 20.000, w tym około 7.000 seminarium prawno-ekonomiczne, a około 9.000 seminarium humanistyczne. Razem książek przeszło 100.000.</u>
<u xml:id="u-75.3" who="#SChrzanowski">Drugi warunek — dostateczna liczba wykładających z odpowiednimi kwalifikacjami. Jest tych wykładających, bez lektorów i asystentów, razem 44 i to na istniejących czterech wydziałach: teologicznym 6, kanonicznym 5, prawno-ekonomicznym 21 i humanistycznym 12. Wydziału medycznego na uniwersytecie nie ma jeszcze. Profesorowie są katolikami. Na profesora niekatolika musiałby uniwersytet uzyskać zezwolenie władz kościelnych. Był czas, gdy wykładał jeden ewangelik. Wykładowcami mogą być tylko ci, którzy otrzymali veniam legendi. Profesorami nadzwyczajnymi mogą zostać tylko docenci, którzy po habilitacji wykazali się nowym dorobkiem naukowym. O należytym doborze profesorów świadczy fakt powoływania profesorów uniwersytetu lubelskiego na uniwersytety państwowe. Tyczy się to jedenastu wypadków w Polsce, dwa razy powołano profesorów na uniwersytety zagraniczne.</u>
<u xml:id="u-75.4" who="#SChrzanowski">Wykaz ważniejszych prac naukowych, obszernych dzieł i mniejszych rozpraw, wydany dotychczas, obejmuje blisko 400: teologicznych — 28, kanonicznych — 40, prawno-ekonomicznych — 105, humanistycznych — 204. Oczywiście, że znajdują się między nimi może także i mniej wartościowe prace, lecz są tam też dzieła bardzo poważne naukowe.</u>
<u xml:id="u-75.5" who="#SChrzanowski">Trzeci warunek: poziom studiów i programów naukowych, odpowiadających wymaganiom stawianym szkołom akademickim. Uniwersytet nie ogranicza się do przepisanej programem pracy. Rozbudowuje różne studia specjalne. Zorganizował towarzystwo naukowe w Lublinie, które ogłosiło już drukiem 38 dzieł. Profesorowie biorą czynny udział w pracach najpoważniejszych towarzystw naukowych krajowych i zagranicznych. Jeden z nich brał udział w naukowej ekspedycji do Egiptu, drugi bierze udział w stałych konferencjach wyższych studiów międzynarodowych w Londynie i Paryżu. Dziekan wydziału prawa zorganizował kurs administracyjny, który zgromadził 137 urzędników. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zarządziło, aby za tym przykładem Lublina urządzono kursa takie we wszystkich miastach uniwersyteckich. Są to tylko przykłady przeróżnej naukowej działalności uniwersytetu.</u>
<u xml:id="u-75.6" who="#SChrzanowski">Co do prac nad młodzieżą to wydział prawno-ekonomiczny np. wprowadził egzaminy względnie kolokwia z etyki, polityki społecznej, socjologii i przedmiotów praktycznych. Od dawna wprowadził też uniwersytet — zaznacza to w swym uzasadnieniu stawianego wniosku — obowiązkowe ćwiczenia i seminaria, co jest możliwe do wykonania ze względu na mniejszą liczbę studentów. Do utrzymania studiów na odpowiednim poziomie przyczynia się także fakt, że Lublin jest miastem mniejszym, że liczba studentów jest mniejsza, skutkiem czego dla wszystkich dostępna jest praca w seminariach, stały kontakt z profesorami i gruntowniejsze przeprowadzenie egzaminów. Duże znaczenie ma spokój panujący w uczelni, tak iż nie trzeba było przerywać pracy.</u>
<u xml:id="u-75.7" who="#SChrzanowski">Czwarty warunek — przyjmowanie studentów; odbywać się ono winno na tych samych zasadach, które obowiązują w szkołach akademickich. I to się dzieje. Liczba słuchaczy stale rośnie od 315 w r. 1925/26 do 1.215 w r. 1936/37. Są między nimi także ewangelicy i prawosławni. Najwięcej studentów jest na wydziale prawno-ekonomicznym — 1033, na wydziale humanistycznym — 157, na teologicznym tylko 9, a na wydziale prawa kanonicznego tylko 16.</u>
<u xml:id="u-75.8" who="#SChrzanowski">Uniwersytet lubelski odpowiada w pełni wymaganiom zawartym w art. 54 ustawy o szkołach akademickich. Dwudziestoletnie istnienie uniwersytetu wykazuje wybitną jego działalność. Wobec tego wnoszę, aby Wysoki Senat przyjął przedłożony projekt ustawy w brzmieniu sejmowym.</u>
<u xml:id="u-75.9" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Senat przyjął projekt ustawy.</u>
<u xml:id="u-76.2" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Przystępujemy do punktu 25 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Oświatowej o projekcie ustawy o utworzeniu wydziału rolniczego w Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie (druk sejmowy nr 576 i druk senacki nr 348).</u>
<u xml:id="u-76.3" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Jako sprawozdawca głos ma s. Beczkowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#SBeczkowicz">Wysoka Izbo! Przystępując do omówienia ustawy o utworzeniu wydziału rolniczego w Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie, trudno mi jest nie przypomnieć, że myśl utworzenia ośrodka nauki rolniczej w Wilnie powstała już w r. 1803. W ustawach bowiem, nadanych uniwersytetowi wileńskiemu za sprawą ks. Adama Czartoryskiego, w przepisach o organizacji (cytuję dosłownie) „fakultetu fizycznych i matematycznych nauk” znajdujemy „katedrę gospodarstwa wiejskiego odpowiednio udotowaną osobnym funduszem we wsi”. W ten sposób kreowana została w Wilnie katedra gospodarstwa wiejskiego, nie tylko pierwsza w Polsce, lecz jedna z pierwszych w Europie. W roku 1822 obejmuje katedrę prof. Oczapowski i wkłada całą swą wiedzę i bogate doświadczenie w pracę nad rozwojem i ugruntowaniem wyższej wiedzy rolniczej w Wilnie; jednocześnie czyni starania dokoła organizacji instytutu agronomicznego, który z jednej strony miał być gospodarstwem doświadczalnym dla katedry uniwersyteckiej. z drugiej — ośrodkiem nauczania rolnictwa o typie wyższym dla ekonomów, niższym dla ubogich rolników oraz studium pedagogicznego dla nauczycieli szkół parafialnych Po zamknięciu Uniwersytetu przez Rosjan społeczeństwo miejscowe nie szczędzi wysiłków i starań dla odbudowy uczelni rolniczej, wyzyskuje moment ustąpienia okupantów rosyjskich z Wilna w r. 1915, by założyć Wyższe Kursy Rolnicze, zamknięte niestety już w roku następnym przez okupantów niemieckich.</u>
<u xml:id="u-77.1" who="#SBeczkowicz">Wskrzeszony wolą Wielkiego Marszałka Uniwersytet w Wilnie nie objął początkowo katedry gospodarstwa wiejskiego, lecz już w roku 1922 zapis margr. Umiastowskiej na rzecz Uniwersytetu dóbr Żemosławskich przyśpiesza powołanie do życia wyższej uczelni rolniczej w Wilnie, decyduje o powstaniu Studium Rolniczego przy wydziale matematyczno - przyrodniczym. Wydział matematyczno - przyrodniczy z zapałem podejmuje misję organizowania Studium i już w roku 1923 uruchamia pierwszy, w następnym — drugi rok studiów. W roku 1925/26 Studium rozporządza już trzema latami studiów. Niestety następują dalej trudności, które udaje się Uniwersytetowi przezwyciężyć i jesienią 1930 r. przychodzi do uruchomienia czwartego i ostatniego roku studiów. W połowie 1932 r. Studium Rolnicze U. S. B. uzyskało zatwierdzenie swego programu i regulaminu, w tymże roku po raz pierwszy w Wilnie uzyskało 5 absolwentów Studium stopień inżyniera rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-77.2" who="#SBeczkowicz">Lata kryzysu gospodarczego sprowadziły znowu groźbę likwidacji Studium, którą udało się zażegnać tylko wspólnym a wielkim wysiłkiem społeczeństwa miejscowego i władz uniwersyteckich z rektorem prof. dr. Staniewiczem na czele. Nareszcie rok obecny przynosi rozwiązanie definitywne i pełne w postaci ustawy niniejszej o przekształceniu dotychczasowego Studium Rolniczego w samodzielny wydział rolniczy przy Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Sześć katedr dotychczasowego Studium, a mianowicie ekonomii rolniczej, uprawy roli i roślin, szczegółowej uprawy roślin, fizjologii i nauki żywienia, hodowli zwierząt i ostatnio chemii i bakteriologii — wchodzi jako trzon przyszłego wydziału rolniczego, mającego powstać na zasadzie ustawy, która wejdzie w życie z dniem 1 maja 1938 r.</u>
<u xml:id="u-77.3" who="#SBeczkowicz">15-letnia z góra działalność Studium Rolniczego wywarła głęboki i skuteczny wpływ na wszystkich odcinkach życia rolniczego ziem północno-wschodnich.</u>
<u xml:id="u-77.4" who="#SBeczkowicz">W pierwszym stopniu na rozwoju lniarstwa, które jest dzisiaj jedną z najlepiej rozwijających się gałęzi produkcji rolniczej ziem Wileńszczyzny i sąsiednich. Prowadzone nieustanne prace badawcze i doświadczalne przez Lniarską Centralną Stację Doświadczalną w Wilnie, pozostającą w ścisłym kontakcie ze Studium Rolniczym, wzmacniają coraz bardziej podstawy praktyczne i opłacalność produkcji lnu na polskich terenach wschodnich.</u>
<u xml:id="u-77.5" who="#SBeczkowicz">W zakresie hodowli roślin uprawnych, doboru właściwego dla tamtejszych terenów materiału siewnego, osiągnięte zostały poważne wyniki dzięki oparciu się Studium o Stację Doświadczalną w Bieniakoniach, najpoważniejszy ośrodek doświadczalnictwa rolniczego na północno-wschodzie Polski.</u>
<u xml:id="u-77.6" who="#SBeczkowicz">W dziedzinie produkcji hodowlanej, w dziale łąkarstwa osiągnęliśmy na wschodzie wcale pokaźny dorobek naukowo-badawczy. Witaministyka — młoda, lecz szybko rozwijająca się gałąź wiedzy wraz z nauką żywienia zwierząt znalazły duże uwzględnienie w pracach doświadczalnych Studium, a również sprawa szczególnie ważna dla Wileńszczyzny — technologia produkcji mleczarskiej.</u>
<u xml:id="u-77.7" who="#SBeczkowicz">Charakter rolniczy ziem północno-wschodnich, narastający wciąż problem przeludnienia wsi zmuszają do przyśpieszenia procesu podniesienia produkcji rolniczej, szukania coraz nowych dróg postępu oraz źródeł zarobku ludności. Tym zagadnieniom odpowiada szeroko rozbudowana praca badawcza Studium w dziedzinie ekonomiki produkcji, organizacji jej zbytu, przetwórstwa i poznania struktury agrarnej.</u>
<u xml:id="u-77.8" who="#SBeczkowicz">Wymienione powyżej okoliczności i narastające przed ziemiami wschodnimi wciąż nowe potrzeby i zadania powodują konieczność dalszej rozbudowy aparatu naukowego i doświadczalnego i nasuwają myśl o potrzebie rozszerzenia przyszłego wydziału rolniczego nowymi katedrami z dziedziny rybactwa, leśnictwa, gleboznawstwa i weterynarii.</u>
<u xml:id="u-77.9" who="#SBeczkowicz">Studium Rolnicze U. S. B. liczy już dzisiaj 113 absolwentów — inżynierów rolnictwa. Zostają oni wchłonięci przez życie rolnicze ziem północno-wschodnich, gdzie zajęli trudne i niejednokrotnie pionierski charakter mające odcinki pracy.</u>
<u xml:id="u-77.10" who="#SBeczkowicz">Studium Rolnicze U. S. B. na olbrzymim obszarze, stanowiącym blisko piątą część Rzeczypospolitej, jest jedyną placówką naukowo-gospodarczą na poziomie uniwersyteckim. Toteż jest ono nie tylko ośrodkiem kształtowania się myśli rolniczej i gospodarczej tutejszego społeczeństwa, lecz także, za pośrednictwem ściągającej do niego licznie młodzieży, środkiem oddziaływania i krzewienia postępu rolniczego na tych ziemiach.</u>
<u xml:id="u-77.11" who="#SBeczkowicz">Podniesienie Studium Rolniczego w Wilnie do godności wydziału jest nie tylko umożliwieniem mu rozwinięcia szerszej niż dotąd działalności naukowej. Jest ono wyrazem najistotniejszych potrzeb gospodarczego rozkwitu ziem wschodnich, którego kluczem jest rozwój oświaty, kultury, techniki rolniczej.</u>
<u xml:id="u-77.12" who="#SBeczkowicz">Wnoszę w imieniu komisji o uchwalenie ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-77.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-78.1" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-78.2" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Przystępujemy do punktu 26 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej o projekcie ustawy o zmianie ustawy o wykupie gruntów, podlegających ustawie w przedmiocie ochrony drobnych dzierżawców rolnych (druk sejmowy nr 695 i druk senacki nr 349).</u>
<u xml:id="u-78.3" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Głos ma sprawozdawca s. Gwiżdż.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#SGwiżdż">Wysoki Senacie! Przedłożony rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy z dnia 18 marca 1932 r. o wykupie gruntów podlegających ustawie w przedmiocie ochrony drobnych dzierżawców rolnych wprowadza do tej ustawy szereg poważnych zmian. Przede wszystkim rozszerza on uprawnienia do wykupu na tych wszystkich dzierżawców i poddzierżawców, którzy po 27 sierpnia 1924 r., a przed 1 lipca 1932 r. wydzierżawili grunty objęte ochroną, ustanawia prawo zaliczenia i potrącenia z ceny wykupu czynszów dzierżawnych ponad normę ustawową, nadpłaconych przez dzierżawców, podlegających ochronie oraz rozciąga działanie ustawy wykupowej na górnośląską część województwa śląskiego.</u>
<u xml:id="u-79.1" who="#SGwiżdż">Wszystkie te projektowane zmiany dotyczą głównie Górnego Śląska, gdzie ilość dzierżawców zwłaszcza w okręgach przemysłowych w okresie kryzysu wybitnie wzrosła. Uzasadnienie projektu przytacza szereg motywów natury gospodarczej, przemawiających za umożliwieniem tym dzierżawcom szybkiego wykupu dzierżawionych gruntów — wykupu uproszczonego i po cenie odpowiadającej cenie przy parcelacji państwowej.</u>
<u xml:id="u-79.2" who="#SGwiżdż">Projekt ustawy uchwalony przez Sejm był przedmiotem obrad Komisji Rolnej Senatu z dnia 15 bm. Wywołał on bardzo ożywioną dyskusję, która toczyła się niemal wyłącznie około zagadnienia zabezpieczenia interesów górnictwa i przemysłu górnośląskiego. Komisja uznała, że wprowadzony do projektu ustawy art. 4a, umożliwiający zatrzymanie pewnych terenów przez przedsiębiorstwa górnicze za odszkodowaniem — interesy te dostatecznie zabezpiecza. Na komisji podniesiono z naciskiem i zobowiązania natury moralnej, jakie mamy wobec Iudu górnośląskiego, wydziedziczanego konsekwentnie z ziemi przez pruską politykę agrarną. Jest rzeczą pilną, aby lud ten powrócił teraz do swego odwiecznego dziedzictwa przyrodzonego.</u>
<u xml:id="u-79.3" who="#SGwiżdż">Komisja przyjęła projekt ustawy jednogłośnie, wobec czego wnoszę: Wysoki Senat uchwalić raczy projekt ustawy (druk sejmowy nr 695) w brzmieniu uchwalonym przez Sejm bez zmian.</u>
<u xml:id="u-79.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-80.1" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Przechodzimy do punktu 27 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej o projekcie ustawy o zamianie niektórych należności b. pruskich władz i instytucyj agrarno-finansowych na pożyczki Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej (druk sejmowy nr 712 i druk senacki nr 352) — sprawozdawca s. Bniński.</u>
<u xml:id="u-80.2" who="#WicemarszałekKwaśniewski">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#SBniński">Wysoki Senacie! Mam zaszczyt przedstawić rządowy projekt ustawy „o zamianie niektórych należności b. pruskich władz i instytucyj agrarno - finansowych na pożyczki Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej”, z poprawkami i w brzmieniu uchwalonym przez Sejm, a zawartym w druku nr 712.</u>
<u xml:id="u-81.1" who="#SBniński">Projekt ustawy ma na celu ostateczne uregulowanie należności, przejętych przez Skarb Państwa po państwie pruskim, a powstałych: 1) z tytułu działalności pruskiej komisji kolonizacyjne lub tzw. akcji umocnienia niemczyzny, które to należności rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 19.II.1927 r. (Dz. U. R. P. Nr 109, poz. 924) przeszły pod administrację Państwowego Banku Rolnego; oraz 2) z tytułu wykonania niektórych przepisów ustawy pruskiej z 2.III.1850 r. o wykupie ciężarów realnych, regulacji stosunków dworsko - włościańskich, rent wieczystych oraz rent domenialnych, którymi to należnościami administrują obecnie Dyrekcje Lasów Państwowych w Poznaniu i Toruniu.</u>
<u xml:id="u-81.2" who="#SBniński">Projekt ustawy zmierza do skonsolidowania wszystkich tych należności i usuwając wieczystość obciążeń, zamienia je równocześnie na amortyzacyjne pożyczki Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej. W ten sposób projekt nie tylko słusznie likwiduje pozostałości po rozporządzeniach kiedyś tak godzących w polski stan posiadania, ale przy tym porządkuje uciążliwy stan zarówno dla Skarbu, jak i dłużników, którymi z reguły są mniejsi rolnicy.</u>
<u xml:id="u-81.3" who="#SBniński">Przechodząc do szczegółów projektu stwierdzam, że projekt ustawy w art. 3–7 kapitalizuje renty stałe, a więc wszystkie renty wieczyste, czynsze i tzw. kanony w ten sposób, że rentę roczną mnoży się przez 25, renty i inne należności amortyzacyjne ustala natomiast w wysokości nieumorzonego kapitału na dzień 1 lipca 1939 r., jednak w kwocie nie większej, niż 25-krotna suma rocznej renty amortyzacyjnej, płatnej przed wejściem w życie rozporządzenia z 24 października 1934 r. o obniżeniu zadłużenia gospodarstw rolnych z tytułu należności Funduszu Obrotowego Reformy Rolnej. Należy dodać, że do art. 5 projektu rządowego Sejm wprowadził życiową poprawkę, a raczej uzupełnienie, z mocy którego upoważniono Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych do obniżenia mnożnika 25 do 15 w stosunku do nabywców po 1 stycznia 1919 r. w wypadkach gospodarczo uzasadnionych.</u>
<u xml:id="u-81.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-81.5" who="#SBniński">Poza szczegółami, dotyczącymi kapitalizacji, dalszym istotnym postanowieniem projektu jest, że w zamian za zniesienie wszelkich ograniczeń rzeczowych, zapisanych w księgach wieczystych, poddaje się wszystkie gospodarstwa, na których ciążą należności, podlegające konsolidacji, działaniu ustawy z 14 kwietnia 1937 r. o ograniczeniu obrotu nieruchomościami powstałymi w drodze parcelacji.</u>
<u xml:id="u-81.6" who="#SBniński">W imieniu Komisji Rolnej wnoszę: Wysoki Senat zechce uchwalić projekt ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm bez zmian.</u>
<u xml:id="u-81.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-82.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 28 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Społecznej o projekcie ustawy o zmianie ustawy o zaopatrzeniu inwalidzkim (druki senackie nr 341 i 372) — sprawozdawca s. Pulnarowicz.</u>
<u xml:id="u-82.2" who="#Marszałek">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#SPulnarowicz">Wysoki Senacie! Ustawa, którą mam zaszczyt referować, jest nowelą do ustawy o zaopatrzeniu inwalidzkim z 14 kwietnia 1937 r.</u>
<u xml:id="u-83.1" who="#SPulnarowicz">Opieka nad inwalidami w dawnej Polsce była troskliwa, rycerzom-inwalidom nadawano za zasługi wojenne ziemię w rozległych wówczas dobrach koronnych, tak zwanych królewszczyznach. Później zakładano dla żołnierzy-inwalidów szpitale i domy inwalidzkie. We Lwowie do dziś istnieje przy ul. Łyczakowskiej taki dom pozostały z czasów dawnej Rzeczypospolitej. Niezależnie od tego, zamożni obywatele w swoich majątkach dawali zabezpieczenie bytu i schronienie inwalidom wojennym, o ile ci nie posiadali swojej własnej ziemi, i opiekę przy własnej rodzinie. A Lauda sejmików ziemskich przepełnione są uchwałami przyznającymi także i różne kwoty jako nagrody względnie wsparcie tym, którzy w wojnach zostali okaleczeni.</u>
<u xml:id="u-83.2" who="#SPulnarowicz">Gorzej było z inwalidami powstań narodowych 1831 i 1863 r. Wielu z nich znachodziło oparcie u zamożniejszych rodzin, żyjąc na łaskawym chlebie. Znaczniejsza jednak liczba musiała się tułać po kraju w niedostatku i nędzy, a nawet żyć z jałmużny, o czym mówią smutne słowa znanej powstańczej piosenki: „Pomoc dajcie mi rodacy, gdyż okrutny los mię nęka, muszę żebrać, gdyż do pracy jedna została mi ręka”…. Powstańcami i wdowami po nich zaopiekowała się dopiero wskrzeszona Polska.</u>
<u xml:id="u-83.3" who="#SPulnarowicz">Wskrzeszone Państwo Polskie objęło w opiekę i zapewniło egzystencję inwalidom, uważając to za swój święty obowiązek, by ci, którzy w walkach utracili zdrowie, nie cierpieli nędzy.</u>
<u xml:id="u-83.4" who="#SPulnarowicz">Polska ustawa inwalidzka z 18 marca 1921 r., zapewniająca podstawy egzystencji inwalidom wojennym i ich rodzinom, świadczy o trosce Państwa o te ofiary wojny. Jednakowoż w okresie kryzysu gospodarczego w Polsce i konieczności wydobywania Skarbu Państwa z ciężkiej sytuacji finansowej — ucierpieli również i inwalidzi, których prawa zostały różnymi rozporządzeniami ograniczone. Przywrócenia tych praw i polepszenia sytuacji inwalidów wojennych dokonała już w znacznej mierze uchwalona w zeszłym roku ustawa o zaopatrzeniu inwalidzkim z 14 kwietnia 1937 r. Niniejsza nowela ma ten sam charakter.</u>
<u xml:id="u-83.5" who="#SPulnarowicz">Inwalida wojenny to łącznik żywy pomiędzy tym pokoleniem, które walczyło o Polskę, a tym, które o jej potęgę walczyć będzie. Inwalida wojenny to widomy symbol prawdziwej miłości Ojczyzny, rycerskiego charakteru narodowego i udowodnionej ofiary swego życia i zdrowia. Jak zawsze, tak i dziś naród polski w stosunku do inwalidów wojennych okazuje, iż nie tylko ma obowiązek wobec tych, którzy w ścisłym tego słowa znaczeniu, bo w znaczeniu fizycznym, cierpią przez całe życie za Ojczyznę, ale także i w każdym załatwianiu ich spraw życiowych daje wyraz swej sympatii i serdecznego do nich ustosunkowania się.</u>
<u xml:id="u-83.6" who="#SPulnarowicz">Inwalida wojenny w naszym i w następnych pokoleniach musi wzbudzać nie litość, lecz dumę narodową z bohaterskiej gotowości ofiar obywateli Polski na rzecz jej chwały i potęgi.</u>
<u xml:id="u-83.7" who="#SPulnarowicz">Projektowana, uchwalona przez Sejm ustawa wprowadza do ustawy o zaopatrzeniu inwalidzkim zmiany, które podzielić można na trzy grupy:</u>
<u xml:id="u-83.8" who="#SPulnarowicz">I grupa — to grupa poprawek, zmierzających do usunięcia niejasności powodujących różne interpretacje, nie odpowiadające właściwym celom ustaw inwalidzkich. Wprowadza zniesienie 10% zniżki bez obciążenia Skarbu Państwa, a to przy zastosowaniu postanowień o podatku specjalnym. Inwalidom nisko procentowym, od 15 do 20% z b. armij zaborczych przywraca renty z chwilą ukończenia 50 roku życia z ważnością od 1 lipca 1938 r. (art. 71). Idzie tu wprawdzie o drobne kwoty 12 do 20 zł, które jednakowoż z uwagi na element przeważnie drobno rolniczy i bezrolny, z jakiego ci inwalidzi się rekrutują, stanowią wielką pomoc materialną w chwili, gdy z powodu wieku ich możność zarobkowania jest bardzo zmniejszona.</u>
<u xml:id="u-83.9" who="#SPulnarowicz">II grupa, obejmująca art. 59, 59a i 60 ustawy, reguluje sprawy zatrudnienia inwalidów, mianowicie art. 59 postanawia, że ilość zatrudnienia inwalidów (na każdych 33 jednego) ma być traktowana łącznie. W dotychczasowej rocznej praktyce okazało się, że pracodawcy tam, gdzie nie było np. wdów, nie przyjmowali w ich miejsce inwalidów. Nadto artykuł ten w nowym ustępie wprowadza prawo zrzeczenia się pracy inwalidy na rzecz swego syna względnie córki, na czym i przedsiębiorstwo zyskuje, bo zamiast pracownika starego, niedołężnego dostaje młodego.</u>
<u xml:id="u-83.10" who="#SPulnarowicz">Do art. 59a wprowadza się nowy ustęp, regulujący sprawę wypowiedzenia pracy, mianowicie, że inwalida — lub wdowa — pracownik umysłowy może otrzymać wypowiedzenie umowy o pracę tylko z ważnych przyczyn i zgodnie z rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z 16.III.1928 r. (Dz. U. R. P. Nr. 35, p. 325), a inwalida względnie wdowa — robotnik również tylko z ważnych przyczyn i zgodnie z tymże rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej p. 324. Art. 60 postanawia o sankcjach karnych, dotyczących przekroczeń art. 59 i 59a.</u>
<u xml:id="u-83.11" who="#SPulnarowicz">III grupa odnosi się do spraw opieki nad dziećmi i sierotami. W art. 52a, uchwalonym w zeszłorocznej ustawie, postanowiono o ulgach i prawie pierwszeństwa dla dzieci i sierot po inwalidach w szkołach państwowych. Ponieważ to jednak było przez zakłady naukowe różnie interpretowane i traktowane — obecnie się precyzuje ustalając, że korzystają one z takich samych ulg, jakie mają przyznane przez Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego dzieci funkcjonariuszy państwowych.</u>
<u xml:id="u-83.12" who="#SPulnarowicz">Wedle postanowień dotychczasowych (art. 24), jeżeli sierota była umieszczoną w zakładzie sierocym, przez ten czas przebywania w tym zakładzie nie pobierała renty. Obecnie należną jej rentę będzie się składać na książeczkę oszczędnościową, tak by sierota po opuszczeniu zakładu miała możność zabezpieczenia sobie bytu i otwarcia jakiegoś warsztatu pracy.</u>
<u xml:id="u-83.13" who="#SPulnarowicz">Ponieważ określenie w art. 22 „ułomność fizyczna lub psychiczna sieroty” było przyczyną nieporozumień i odbiegających od ducha ustawy orzeczeń lekarzy powiatowych, np. przez ułomność fizyczną rozumiano kalectwa, a przez ułomność psychiczną — chorobę umysłową, zaś choroby płuc, epilepsja itd. nie były brane pod uwagę, sprawę stawia się obecnie jasno wprowadzając wyrazy: „Z powodu kalectwa lub trwałej choroby”.</u>
<u xml:id="u-83.14" who="#SPulnarowicz">Inne postanowienia obecnie nowelizowanej ustawy mówią: w art. 3a — o terminach zgłoszeń wdów o śmierci żołnierzy. Dotyczy to obecnych żołnierzy i wypadków śmierci wskutek przyczyn związanych ze służbą wojskową.</u>
<u xml:id="u-83.15" who="#SPulnarowicz">Art. 6 mówi o wypadkach powstania inwalidztwa w niewoli, art. 50 reguluje sprawę inwalidów ociemniałych, a art. 69 przesuwa datę roszczeń do renty inwalidzkiej inwalidów ukraińskich z 1 czerwca 1919 r. na 15 lipca 1919 r.</u>
<u xml:id="u-83.16" who="#SPulnarowicz">Z uwagi na to, że nieznaczna kwota na poprawę w zaopatrzeniu inwalidzkim ma swe pokrycie w 17 części budżetu w tytule „Renty inwalidzkie i pensje”, reszta zaś postanowień również nie obciąża Skarbu Państwa, natomiast usuwa wiele niejasności poprzedniej ustawy, wynikłych przy zastosowywaniu jej w życiu praktycznym — imieniem Komisji Społecznej wnoszę: Wysoki Senat uchwalić raczy niniejszą ustawę w brzmieniu uchwalonym przez Sejm bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-84.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 29 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Społecznej o projekcie ustawy o zmianie ustawy z dnia 28 marca 1933 r. o ubezpieczeniu społecznym (druk sejmowy nr 758 i druk senacki nr 376) — sprawozdawca s. Pulnarowicz.</u>
<u xml:id="u-84.2" who="#Marszałek">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#SPulnarowicz">Wysoki Senacie! Ubezpieczenie społeczne górników, którzy pracę swą wykonują w szczególnie ciężkich warunkach, jest jednym z największych zagadnień socjalnych.</u>
<u xml:id="u-85.1" who="#SPulnarowicz">Odpowiednie ustawy w Niemczech i we Francji zabezpieczają górnikom korzystniejsze świadczenia, jak np. wcześniejsze uzyskiwanie rent starczych i innych, niż to przysługuje innym robotnikom.</u>
<u xml:id="u-85.2" who="#SPulnarowicz">Na terenie Państwa Polskiego istniejące w Zagłębiu Górnośląskim spółki brackie, oparte na dawnym ustawodawstwie niemieckim, zabezpieczają należycie górników na wypadek niezdolności do wykonywania zawodu, a ich rodziny na wypadek śmierci ich żywiciela.</u>
<u xml:id="u-85.3" who="#SPulnarowicz">Inaczej przedstawia się ta rzecz w Zagłębiu Krakowskim, gdzie górnicy otrzymują znikome renty inwalidzkie, a jeszcze gorzej przedstawia się sprawa w Zagłębiu Dąbrowskim, gdzie istniały nieoparte na ustawowych podstawach kasy brackie przy przedsiębiorstwach.</u>
<u xml:id="u-85.4" who="#SPulnarowicz">Ustawa scaleniowa z 1933 r. nie uwzględniła w należytym stopniu warunków pracy górnika i warunków, w jakich tenże powinien uzyskiwać prawa do świadczeń. I tak, renta starcza osiągalna dopiero w 60 roku życia, gdy przeciętny wiek górnika wynosi 37 lat i renta inwalidzka przy 50% niezdolności do pracy, jak i renta wdowia po 50 roku życia, nie odpowiadają życiowym koniecznościom górników, a także i dotychczasowe korzyści ubezpieczeń znacznie ograniczone zostały. By te braki ustaw ubezpieczeniowych odnośnie górników usunąć, założono w Sosnowcu Kasę Bratnią Zagłębia Dąbrowskiego. W ten sposób stosunki ubezpieczeniowe w tym Zagłębiu znacznie poprawiono.</u>
<u xml:id="u-85.5" who="#SPulnarowicz">Obecnie chodzi o to, by i górnicy w powiatach bialskim, bielskim i chrzanowskim objęci zostali działaniem Kasy Bratniej Zagłębia Dąbrowskiego.</u>
<u xml:id="u-85.6" who="#SPulnarowicz">Ponieważ są to zagadnienia natury lokalnej i dość skomplikowane, a unormowanie ich szczegółowymi ustawami jest utrudnione, najwłaściwszym się staje udzielenie Ministrowi Opieki Społecznej w tym celu jednorazowej delegacji ustawodawczej, co jest intencją referowanej obecnie ustawy, do której Rząd ustosunkował się pozytywnie.</u>
<u xml:id="u-85.7" who="#SPulnarowicz">Imieniem Komisji Społecznej Senatu wnoszę: Wysoki Senat uchwalić raczy przedłożony projekt ustawy w brzmieniu uchwalonym przez Sejm bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat ustawę przyjął.</u>
<u xml:id="u-86.1" who="#Marszałek">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany. Mam zamiar zamknąć posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-86.2" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie złożonych interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-87.1" who="#SekretarzsOlewiński">Interpelacja s. J. Trockenheima do p. Prezesa Rady Ministrów jako Szefa Rządu i Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie ciężkich ekscesów przeciwżydowskich w dniach 19 i 20 marca 1938 r. w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-87.2" who="#SekretarzsOlewiński">Interpelacja s. Jeszkego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie nieścisłości sprawozdań P. A. T. o zdarzeniach za granicą.</u>
<u xml:id="u-87.3" who="#SekretarzsOlewiński">Interpelacja s. Petrażyckiego do p. Prezesa Rady Ministrów i Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie wydarzeń w dniu 19 marca 1938 r. w stolicy.</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tej ostatniej interpelacji w całości.</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-89.1" who="#SekretarzsOlewiński">„W dniu 19 marca, jako w rocznicę Imienin Marszałka Piłsudskiego oraz w związku z ultimatum do Litwy, wywołującym napięcie całej opinii publicznej, ulice Warszawy były szczególnie ożywione. Społeczeństwo manifestowało swój kult dla Wskrzesiciela Ojczyzny oraz solidarne stanowisko w obronie autorytetu Państwa i gotowość wypełnienia każdego rozkazu w obronie praw Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-89.2" who="#SekretarzsOlewiński">Ten nastrój, świadczący o solidarności Narodu, zakłócony był jednak w szeregu punktów miasta przez czynniki, które wykorzystywały zaabsorbowanie władz bezpieczeństwa utrzymywaniem porządku i kierowaniem ruchu publicznego przy masowych manifestacjach patriotycznych, aby regulować porachunki osobiste czy grupowe, przy czym bito przechodniów, tłuczono szyby w sklepach chrześcijańskich i żydowskich, dopuszczając się kradzieży.</u>
<u xml:id="u-89.3" who="#SekretarzsOlewiński">W momentach wielkiego podniecenia wszędzie się zdarza, że tam, gdzie są skoncentrowane wielkie tłumy, jakieś męty społeczne robią swoją robotę. Tym razem jednak wydarzenia robiły wrażenie akcji, dążącej do wywołania rozruchów w szerokiej skali.</u>
<u xml:id="u-89.4" who="#SekretarzsOlewiński">Zdarzyły się również wypadki napaści na dwóch senatorów Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-89.5" who="#SekretarzsOlewiński">Zapytuję p. Premiera i Ministra Spraw Wewnętrznych: Kto ponosi odpowiedzialność za powyższe wydarzenia i co Rząd zamierza uczynić, by winnych ukarać i przeciwdziałać na przyszłość tego rodzaju zjawiskom?”</u>
</div>
<div xml:id="div-90">
<u xml:id="u-90.0" who="#Marszałek">Interpelacje te prześlę do p. Prezesa Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-90.1" who="#Marszałek">Przypominam Panom, że następne posiedzenie odbędzie się jutro o godz. 15.</u>
<u xml:id="u-90.2" who="#Marszałek">Porządek dzienny został Panom rozdany.</u>
<u xml:id="u-90.3" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-90.4" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min. 8.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>