text_structure.xml 89 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz 16 min 6).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Jako sekretarzy zapraszam ss.: Jaroszewiczową i Płocka. Protokół i listę mówców prowadzi s. Jaroszewiczowa.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Protokół 34 posiedzenia Senatu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 35 posiedzenia Senatu jest do przejrzenia w Biurze Senatu.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Usprawiedliwili swoją nieobecność w Senacie na 35 posiedzeniu ss. Bobrowski i Osiński.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopu na jeden dzień s. Pawelcowi.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Prosi Izbę o udzielenie urlopu do dnia 8 stycznia 1938 r. s. Karszo-Siedlewski. Sprzeciwu nie słyszę, uważam urlop za udzielony.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o medalu „Za Długoletnią Służbę” (druk sejmowy nr 599 i druk senacki nr 283).</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca Wicemarszałek Barański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#SBarański">Wysoka Izbo! Projekt rządowy o ustanowieniu medalu „Za Długoletnią Służbę”, jak wiadomo, wywołał dość ożywioną dyskusję tak na terenie parlamentu jak również w prasie. Jeżeli chodzi o moje stanowisko, to ta dyskusja i polemika były pewnego rodzaju niespodzianką. Rozumiałbym bowiem pewnego rodzaju różnicę zdań i spory w tym wypadku, gdybyśmy nie mieli żadnych odznaczeń, a projekt rządowy wprowadzał zasadę odznaczeń z wyjątkiem wojskowych, które mamy. A przecież ta zasada odznaczeń w Polsce jest, mamy ustanowiony order „Orła Białego”, „Polonia Restituta”, „Krzyż Zasługi”. I dlatego też, jeżeli Rządowi z tych lub innych względów wygodnie jest wprowadzać jeszcze jedno odznaczenie, nie widzę powodu, żeby z tej sprawy robić jakąś poważną kwestię stanu. W dyskusji i w polemice przeciwnicy tego projektu wysuwali motywy, które według mnie nie powinny pozostać bez odpowiedzi. Mianowicie zwracano się pod adresem Rządu i mówiono, że zamiast medalu dla urzędników państwowych lepiej byłoby, gdyby Rząd podniósł pobory, skasował podatek specjalny, przywrócił zaszeregowanie itd.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SBarański">Proszę Panów! Że pobory świata urzędniczego są niesłychanie niskie, to o tym wiemy i parlament na równi z Rządem ponosi za to odpowiedzialność. Rząd wystąpił z projektem podatku, z projektem obniżenia poborów i myśmy się do tego przychylili, akceptowaliśmy, więc odpowiedzialność jest według mnie jednakowa. Stoję jednak na tym stanowisku, że ani rządy, tak poprzedni jak i obecny, ani parlamenty, tak poprzedni jak obecny, jeżeli powzięły taką uchwałę, nie powodowały się jakimś widzi mi się, czy chęcią negatywnego ustosunkowania się do warstwy urzędniczej, ale zmusiła do tego i Rząd i nas, niestety, wymowa cyfr budżetowych. Inaczej być nie mogło. I dlatego osobiście uważam, iż nie można przeciwstawiać odznaczeniom, projektowi rządowemu podniesienia poborów — to są dwie zupełnie odrębne rzeczy. Dlatego, jak już powiedziałem, sądziłem, że projekt rządowy przejdzie bardzo gładko, nie wywołując żadnych długich polemik, bez robienia z tego poważniejszej kwestii stanu.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SBarański">Jeżeli chodzi o sam projekt, to ma on jedną zaletę, która szczególnie powinna być ważną właśnie dla jego przeciwników. Przeciwnicy odznaczeń podawali tu szereg przykładów, że bardzo często odznaczenia takie nie dostawały się tym, którzy powinni otrzymać je w pierwszym rzędzie, że na skutek nieumiejętnej oceny tej osoby, która przedstawiała decydującemu czynnikowi danego obywatela do odznaczenia, nie zawsze było tak, jakby należało. Otóż przy tym projekcie ustawy tej obawy przy odznaczeniach być nie może dlatego, że tutaj odznaczenie pracownika państwowego, czy pracującego w instytucji publiczno-prawnej nie jest zależne od przedstawienia go do odznaczenia przez jego zwierzchnika, lecz otrzymanie tej odznaki „Za Długoletnią Służbę” jest automatyczne i bezwzględnie każdy ją dostanie, A więc ten ciężki zarzut, który był wysuwany przez przeciwników odznaczenia, w tym wypadku, jak widzimy, nie może mieć zastosowania.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SBarański">Słyszałem również zdanie, że urzędnik państwowy pracuje nie dla odznaczenia, pracuje dla zaszczytu pracy dla Państwa Polskiego. To jest rzecz zupełnie naturalna i nikogo o tym przekonywać nie potrzeba. Niemniej sądzę, że to jest rzecz ludzka, iż po pewnym okresie pracy dla Państwa, a praca ta wiemy, że jest bardzo ciężka niejednokrotnie, odznaczenie takie będzie rzeczą bardzo pożądaną. Słusznie p. Premier na komisji podał pewien szczegół, który uważam za bardzo mocny jako motyw i pozwolę sobie go powtórzyć, że niejednokrotnie urzędnik państwowy przechodzi tak, jak każdy z nas, okres pewnej depresji, ma jakąś przykrość, a jednak musi się stawić na służbę, mieć miły uśmiech dla załatwienia interesanta, który nie będzie wchodził w jego położenie danego dnia, musi się zmusić, musi być grzecznym sługą społeczeństwa. I dlatego po pewnym okresie tej służby pewna odznaka, że tyle lat zaszczytnej służby dla Państwa pełnił, niejednemu pracownikowi państwowemu da pewnego rodzaju moralne zadowolenie. I nie widzę żadnego crimenu w tym, że ktoś dostanie tyle a tyle tych odznaczeń.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SBarański">Jeżeli chodzi o treść samej ustawy, to czuję się w obowiązku podkreślić jeden szczegół, który będzie może wywoływał u kogoś z członków tej Izby zastrzeżenia — przynajmniej na Komisji Prawniczej wywoływał — mianowicie, że jeden z artykułów przewiduje, że jeżeli urzędnik został zwolniony ze służby wyrokiem sądowym lub dyscyplinarnym i nastąpiło rozwiązanie stosunku służbowego, a potem ponownie został przyjęty do tej służby, to ma prawo do tej odznaki. Słyszałem zdanie, że człowiek, który miał sąd dyscyplinarny czy wyrok więzienny, nie może być odznaczony. Jedno z dwojga: albo jest to już człowiek, który popełnił takie przestępstwo, że nie może wrócić na służbę państwową, albo jeżeli mu się dane przestępstwo skreśla i daruje, to rzecz naturalna, że wszystkie prawa i tutaj mieć powinien. Zresztą chciałbym zwrócić uwagę Wysokiej Izby na jeden szczegół, że urzędnik państwowy, każdy urzędnik, każdy obywatel może mieć nawet wyrok więzienny, a ten wyrok więzienny hańbiącym jednak nie będzie. Klasycznym przykładem tego wypadku może być np. urzędnik kolejowy, który drogą jakiejś czy nieuwagi czy przeoczenia spowodował katastrofę kolejową, nastąpiły wypadki śmierci i on wyrokiem sądowym został ukarany. Zgodzą się Panowie, że ten wyrok nie jest karą hańbiącą. Dla tego człowieka w tym wypadku, może cięższą karą jest wyrzut sumienia, aniżeli sucha formuła wyroku. Dlatego po pewnym czasie, jeżeli ten urzędnik wraca na służbę, to chociażby nawet miał wyrok sądowy, nic dziwnego, że z tych uprawnień, co i inni, korzystać może. Poruszam specjalnie ten jeden artykuł dlatego, że spotkałem się ze zdaniem kolegów, którzy na to właśnie zwracali uwagę.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#SBarański">Zgodnie z tym, co na początku mego przemówienia zaznaczyłem, osobiście nie przywiązuję do tej ustawy tak wielkiego znaczenia, abym uważał za konieczne nużyć Panów długim przemówieniem. Tych parę uwag, według mego zdania, jest zupełnie wystarczające dla wykazania, że Rząd, jeżeli mu to jest potrzebne, zupełnie dobrze robi, wydając taką ustawę. Komisja Prawnicza po wysłuchaniu mojego referatu, przychyliła się do mego stanowiska pozytywnego do tej ustawy i zaleciła mi, abym w tym sensie tę ustawę referował Wysokiej Izbie. Sejm wprowadził pewne zmiany w art. 2, które mają charakter techniczny, dotyczące rozmiaru tych medali i innego ułożenia kolorów wstążeczki, niż jest w projekcie rządowym.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#SBarański">Zgodnie ze zleceniem Komisji Prawniczej wnoszę o uchwalenie ustawy o ustanowieniu medalu „Za Długoletnią Służbę” z poprawkami, jakie zostały przez Sejm wprowadzone.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Kleszczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#SKleszczyński">Wysoka Izbo! Przy dyskusji nad ustawą o medalu „Za Długoletnią Służbę” rozwinęła się w ogóle dyskusja nad orderami. Moim zdaniem nad sprawą ochrony orderów pod względem ich wartości trzebaby się jednak zastanowić, gdyż rozdawnictwo tych orderów w bardzo wielu wypadkach jest nieodpowiednie, a ponadto zbyt wielka ilość rozdanych orderów obniża ich wartość. Mnie chodzi o inną sprawę. Chodzi mi o konkretny wypadek braku ochrony orderów, mianowicie znam taki wypadek, że w pow. jasielskim jeden z sołtysów otrzymał order i order ten został przez jednego mieszkańca obrażony. Sołtys odniósł się do sądu i sąd wydał wyrok uniewinniający tego, który obraził order. Nie chcę tutaj mówić, jak został ten order obrażony, bo uważam, że jest rzeczą nieodpowiednią mówić o tym w tej Izbie. Otóż sędzia orzekł w ten sposób, że ponieważ nie ma specjalnej ustawy dla ochrony orderów, nie można obrażającego skazać. Mam również drugi wypadek. W czasie ostatniego Święta Niepodległości w Krakowie, podczas jakiejś akademii zostały obrażone najwyższe ordery Państwa: Virtuti Militari i Krzyż Zasługi. Jeden z urzędników obraził ordery, które drugi urzędnik miał na piersiach. Ta sprawa wlecze się od półtora miesiąca w różnych instancjach nie sądowych, ale administracyjnych, w Ministerstwie Skarbu, i też nie ma żadnego wyroku. Takie rzeczy obniżają zupełnie wartość orderów i dlatego byłbym zdania, że Rząd powinien wystąpić — o ile nie ma ustawy, na zasadzie której sąd mógłby skazywać tych, którzy obrażają ordery — z odpowiednią ustawą, gdyż inaczej wartość orderów będzie tak obniżona i ośmieszona, że nie będzie to wcale przyjemnością, o ile ktoś otrzyma order za zasługi, a będzie tylko przykrością.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#Marszałek">Panowie Senatorowie, którzy są za przyjęciem projektu ustawy, zechcą wstać. Stoi większość, projekt ustawy został przez Senat przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno-Samorządowej o projekcie ustawy o przedsiębiorstwach świadczenia niektórych usług (druk senacki nr 191 łącznie z drukiem sejmowym nr 285 i druk senacki nr 279) — sprawozdawca s. Maciejewski.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#Marszałek">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#SMaciejewski">Wysoki Senacie! Rządowy projekt ustawy o przedsiębiorstwach świadczenia niektórych usług — druk senacki nr 191, jak również druk sejmowy nr 285 — który mam zaszczyt referować, ustala normy ingerencji Państwa w dziedzinie zawodowego trudnienia się wykonywaniem takich czynności, które cechuje zaufanie klienta do osoby zleceniobiorcy. Mianowicie chodzi o przedsiębiorstwa, trudniące się ochroną mienia, przeprowadzaniem wywiadów poufnych, uskutecznianiem spraw paszportowych i wizowych, pośrednictwem w zawieraniu małżeństw oraz pośrednictwem w zakresie urządzania przedsięwzięć rozrywkowych. Do wykonywania wszystkich tych usług nie jest wymagane żadne urządzenie techniczne ani też wykazanie się specjalnymi kwalifikacjami zawodowymi. Stosunek klienta do przedsiębiorcy opiera się przede wszystkim na zaufaniu odnośnie zdolności i moralnych zalet oraz uczciwości przedsiębiorcy. Niemożliwość unormowania kwalifikacyj w tych dziedzinach usług w pewne formy zewnętrzne, np. w postaci egzaminów i świadectw kwalifikacyjnych, spowodowała, że wspomniane dziedziny usług stały się niejednokrotnie polem do popisu najróżniejszych niesumiennych elementów na niekorzyść zleceniodawców.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#SMaciejewski">Kroniki policyjne notowały częstokroć, że za osobą przedsiębiorcy, trudniącego się ochroną mienia, krył się były kryminalista. Również zdarzały się wypadki, że tzw. detektyw prywatny był na usługach obydwu stron, biorąc zapłatę z dwóch stron o sprzecznych interesach i nie bacząc na wysoce niemoralny charakter swego procederu. Niejednokrotnie policja wykryła też wypadki, gdzie pod płaszczykiem prowadzenia biura pośrednictwa małżeństw sprytny, niesolidny przedsiębiorca zarobkował nieuczciwie.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#SMaciejewski">Kierownicy niektórych wymienionych przedsiębiorstw nadużywali zaufania zleceniodawców narażając wielu z nich na poważne straty materialne i moralne, a poza tym działalność wielu z tych przedsiębiorstw wykorzystywana była dla uprawiania roboty szkodliwej dla Państwa, a w szczególności w dziedzinie jego bezpieczeństwa. Zdarzało się na przykład, że biura paszportowe załatwiały nie tylko czynności manipulacyjne odnośnie uzyskania paszportu, ale ponadto wyrabiały fałszywe paszporty dla osób pragnących z tych czy innych powodów opuścić granice Państwa w drodze nielegalnej.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#SMaciejewski">Toteż rządowy projekt ustawy ustala w art. 1, że prowadzenie wymienionych przedsiębiorstw jest dopuszczalne dopiero po uzyskaniu pozwolenia władzy. Art. 2 określa szerszą definicję co do zawodowego wykonywania na zlecenie czynności, wchodzących w zakres działania wymienionych w art. 1 przedsiębiorstw. Art. 3 przewiduje, że pozwoleń na prowadzenie przedsiębiorstw udziela wojewoda, a na miasto stołeczne Warszawę — Komisarz Rządu. Art. 4 traktuje o warunkach wydawania pozwoleń na prowadzenie wspomnianych przedsiębiorstw z tym, że władza może wydać pozwolenie na prowadzenie przedsiębiorstwa jedynie osobie zdolnej do działań prawnych i nie budzącej obaw, że pozwolenia użyje ze szkodą dla interesu publicznego, klientów lub osób trzecich — że pozwolenia takie może uzyskać tylko obywatel polski lub osoba prawna krajowa, w organach której nie zasiadają cudzoziemcy. Art. 5 ogranicza swobodę przesiedlenia się przedsiębiorstw i otwierania ich oddziałów, uzależniając to od zgody wojewody, zaś o ile chodzi o miasto stołeczne Warszawę, od zezwolenia Komisarza Rządu. Cofnięcie udzielonego pozwolenia przewiduje art. 6, wyszczególniający wypadki pociągające za sobą konieczność odwołania udzielonego pozwolenia. Art. 7 ma w pierwszym rzędzie na celu zabezpieczenie majątkowe możliwych roszczeń klientów i osób trzecich do przedsiębiorcy z tytułu prowadzenia przedsiębiorstwa, poruczając bliższe ustalenie odnośnych norm Ministrowi Spraw Wewnętrznych w drodze wydania odpowiednich rozporządzeń. Dalej porucza art. 7 Ministrowi Spraw Wewnętrznych ustalenie w drodze rozporządzeń warunków pozwoleń oraz wydanie szczegółowych przepisów, regulujących prowadzenie przedsiębiorstw, ich likwidację i uprawnienia nadzorcze władz. Art. 8 przewiduje sankcje karne w razie naruszenia przepisów ustawy przez przedsiębiorcę lub osobę, zatrudnioną w przedsiębiorstwie, do 1.000 zł grzywny administracyjnej a ponadto ustala, że przedsiębiorca lub kierownik przedsiębiorstwa albo jego oddziału podlegają tej samej karze, o ile przez nienależyte wykonywanie dozoru lub niedbalstwo dopuszczają do popełnienia wykroczenia przez osobę zatrudnioną w przedsiębiorstwie. Art. 9 zawiera przepisy przejściowe, według których istniejące przedsiębiorstwa zaprzestają swej działalności, o ile w ciągu 6 miesięcy od wejścia w życie ustawy nie uzyskają pozwolenia na prowadzenie przedsiębiorstwa. Według brzmienia art. 10 z dniem wejścia w życie ustawy tracą moc wszystkie przepisy w sprawach uregulowanych ustawą, nie naruszając w niczym przepisów w zakresie emigracji. Art. 11 porucza wykonanie ustawy Ministrowi Spraw Wewnętrznych w porozumieniu z właściwymi ministrami. Końcowy art. 12 ustala, że ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#SMaciejewski">Komisja Administracyjno Samorządowa Senatu rozpatrywała projekt ustawy na posiedzeniu dnia 16 grudnia 1937 r. i po dyskusji uchwaliła zmianę tytułu ustawy przez skreślenie słów „świadczenia niektórych usług” i zastąpienia ich słowami „wymagających szczególnego zaufania”. Według uchwały komisji tytuł omawianej ustawy brzmieć miałby następująco: „Ustawa o przedsiębiorstwach wymagających szczególnego zaufania”. Ponadto komisja uchwaliła skreślenie w artykule 6 ust. 2 p. 1 słowa „trzykrotnego”. Komisja jest zdania, że władza powinna być upoważniona do cofnięcia pozwolenia na prowadzenie wspomnianych przedsiębiorstw już po pierwszym prawomocnym skazaniu przedsiębiorcy za przestępstwo popełnione w związku z prowadzeniem przedsiębiorstwa.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#SMaciejewski">Omówiony projekt ustawy uwzględnia potrzeby życiowe oraz prawne, jako też ma na oku jednakowe uregulowanie kwestii prowadzenia wymienionych przedsiębiorstw na całym obszarze Państwa i zapewnienie władzy państwowej koniecznych w tym zakresie uprawnień. Zdaniem moim słusznym jest, iż projekt zawiera przepisy o charakterze ramowym, a unormowanie przepisów szczegółowych pozostawia rozporządzeniom wykonawczym, które będą mogły uwzględnić każdoczesne istotne potrzeby życiowe, jak również dobro Państwa i jego obywateli oraz bezpieczeństwo publiczne.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#SMaciejewski">Proszę Wysoki Senat o przyjęcie ustawy w brzmieniu, uchwalonym przez Sejm, wraz z poprawkami Komisji Administracyjno Samorządowej (druk senacki nr 279).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Do tego projektu ustawy mamy dwie poprawki zaproponowane przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#Marszałek">Pierwsza poprawka dotyczy tytułu. Komisja proponuje nadać tytułowi brzmienie następujące: „Ustawa o przedsiębiorstwach wymagających szczególnego zaufania”. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi większość, poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#Marszałek">Następnie komisja wnosi o skreślenie w art. 6 w ust. 2 w p. 1 wyrazu „trzykrotnego”. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi większość. Poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#Marszałek">Z kolei poddaję pod głosowanie projekt ustawy wraz z przyjętymi poprawkami. Kto jest za całością projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#Marszałek">Przechodzimy do następnego punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno-Samorządowej o projekcie ustawy o doręczaniu pism urzędowych przez gminy (druk sejmowy nr 451 i druk senacki nr 281).</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Olewiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#SOlewiński">Wysoka Izbo! Od dłuższego czasu w prasie samorządowej toczy się dyskusja na temat przeciążenia samorządu sprawą doręczania pism urzędowych przez gminy. Związek Miast rozpisał w tej sprawie ankietę i mogę przytoczyć z niej odpowiedzi poszczególnych miast o ilości doręczonych pism. Więc naprzykład Grudziądz — rocznie doręcza się około 115.000 pism (w tym 110.000 skarbowych, wojskowych do 4.000), Brześć n. Bugiem — w 1936 r. doręczono 54.056 pism (w tym 50.437 skarbowych), Końskie — w 1936 r. doręczono 13.286 pism, w tym 9.966 skarbowych.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#SOlewiński">Ażeby bolączkę tę usunąć, pos. Pyz zgłosił wniosek do Sejmu nowelizujący ustawę o pocztach, telegrafach i telefonach. Sejm rozpatrzył tę sprawę i uchwalił inne zasady jej załatwienia, mianowicie aby znowelizować art. 23 rozporządzenia Prezydenta Rzplitej z 22 marca 1928 r. i art. 147 ordynacji podatkowej z 15 marca 1934 r. W ten sposób zagadnienia te byłyby dla samorządu załatwione i samorząd byłby odciążony od obowiązku doręczania pism urzędowych.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#SOlewiński">Komisja Administracyjno Samorządowa rozpatrzyła ten projekt i wnosi o przyjęcie go w brzmieniu, uchwalonym przez Sejm (druk senacki 281).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#Marszałek">Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno Samorządowej o projekcie ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzplitej z dn. 22 kwietnia 1927 r. o rozbudowie miast (druk sejmowy nr 413 i druk senacki nr 280).</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Olewiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#SOlewiński">Rozporządzenie Prezydenta Rzplitej z dn. 22 kwietnia 1927 r. o rozbudowie miast nie dotyczy tych miejscowości, które są siedzibą władz administracyjnych, a nie są miastami. To dotyczy mniej więcej następujących miejscowości: Brasław (woj. wileńskie), Postawy (woj wileńskie), Szczuczyn (woj. nowogródzkie), Kamień Koszyrski (woj. poleskie), Kosów Poleski (woj. poleskie). Ustawa, którą mam zaszczyt referować, zmierza ku temu, ażeby na te miejscowości, które wymieniłem, jak również na uzdrowiska o charakterze użyteczności publicznej rozciągnąć ustawę o rozbudowie miast.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#SOlewiński">Komisja Administracyjno Samorządowa rozważała ten projekt i wnosi o przyjęcie go w brzmieniu uchwalonym przez Sejm z tą -poprawką, ażeby w art. 1 po wyrazach „Dz. U. R. P.” dodać wyrazy: „z r. 1936”. Ponieważ jednolite brzmienie rozporządzenia było ogłoszone w r. 1936, a tu numer Dziennika i pozycja jest podana bez ujawnienia roku, wobec tego nie można znaleźć odpowiedniego rozporządzenia.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#SOlewiński">Wnoszę o przyjęcie projektu ustawy w brzmieniu, uchwalonym przez Sejm, z poprawką do art. 1 według druku senackiego nr 280.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#Marszałek">Komisja wnosi, ażeby w art. 1 po wyrazach: „Dz. U. R. P.” dodać wyrazy: „z r. 1936”. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi większość. Poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#Marszałek">Obecnie poddaję pod głosowanie cały projekt ustawy wraz z poprawką. Kto jest za tym projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy o konwersji 677% pożyczki zagranicznej (druki senackie nr 282 i 2841).</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma s. Miklaszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#SMiklaszewski">Wysoka Izbo! W imieniu Komisji Skarbowej mam zaszczyt referować projekt ustawy o konwersji 672% pożyczki zagranicznej (druk senacki nr 282). Pożyczka ta nosi nazwę zapałczanej. Została ona zaciągnięta przez Rząd Polski w wysokości 6.000.000 dolarów w r. 1925 jako pożyczka 7%. Na podstawie ustawy z dnia 26 stycznia 1931 r. (Dz. U. R. P. Nr 9, poz. 46) nastąpiła konwersja na nową 67?% pożyczkę w kwocie 32.400.000 dolarów amerykańskich w złocie. Przy tej okazji pożyczka 7% z roku 1925 została całkowicie spłacona. Warunki umowy dzierżawy Monopolu Zapałczanego, zorganizowanego po 1925 r. przez Szwedzkie Towarzystwo Zapałczane, uległy znacznej zmianie na korzyść Skarbu Polskiego. Usunięto te braki, które zostały ujawnione w ubiegłym okresie eksploatacji Monopolu Zapałczanego. Na owe czasy warunki uzyskania tak znacznej pożyczki, dającej Skarbowi około 211.000.000 zł, uważać należy za korzystne. Ponieważ obsługa w tak wysokim stopniu zwiększonej pożyczki wymagała zwiększenia dochodowości Monopolu, oparto ją o powiększenie ceny sprzedażnej zapałek i prohibicyjne opłaty od zapalniczek. Uległy zmianie i niektóre inne punkty umowy z 1925 r., co zostało sformułowane w ustawie o Monopolu Zapałczanym z dnia 30 stycznia 1931 r.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#SMiklaszewski">Rozwijający się kryzys spowodował zmniejszającą się z roku na rok konsumcję zapałek, co z kolei wywołało spadek dochodów Monopolu i Skarbu. Prowadzone przez Skarb Państwa pertraktacje o konwersję pożyczek dolarowych w złocie na dolary obiegowe, inne waluty lub złote polskie doprowadziły do stypulacji umowy korzystnej dla Polski. Pożyczka ta z 6 1/2% dolarowej w złocie przekształca się w 4 1/2% w dolarach obiegowych. Cena zapałek zostaje obniżona z 10 groszy za pudełko normalne, zawierające 48 zapałek, na 8 groszy. Cena pudełka tzw. „kresowych” o zawartości 24 zapałek — z 5 na 4 grosze. Opłaty od zapalniczek kieszonkowych zostają zniżone z 10 zł od sztuki do 1 zł. Spłata zaległych rat i procentów za lata 1936 i 1937 zostanie dokonana w ciągu lat 1937–1938 w papierach polskich w postaci 3% bonów Skarbu Polskiego. Strona szwedzka otrzymuje wolny transfer zaległości oraz zapewnienie wolnej obsługi transferu na przyszłość. Gdyby dochody z Monopolu nie starczyły na obsługę skonwertowanej pożyczki z 1937 r., Minister Skarbu winien jest dać zabezpieczenie i z innych dochodów państwowych, lecz tylko w granicach rzeczywistej potrzeby pełnego zabezpieczenia rat pożyczki. Konwersja ta obniża koszta obsługi o 2.650.000 zł rocznie. Obniżenie ceny zapałek wprowadzone od 1 lipca 1937 r. dało znaczny wzrost ich konsumcji, co z kolei powiększa dochodowość monopoli i Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#SMiklaszewski">Obecna konwersja obejmuje całość pożyczki z r. 1931, obniżonej do 30.770.205,01 dolarów Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Spłata zaległych rat oraz procentów zaległych za lata 1936 i 1937 dokonaną zostanie w ciągu 1937 i 1938 roku bonami 3% Skarbu Państwa w zamian za 3 kupony od obligacji płatne 1 października 1936 r. oraz 1 kwietnia 1937 r. i 1 października 1937 r. W zamian za powyższe koncesje strona szwedzka otrzymuje w układzie zapewnienie transferu w ciągu lat 1937 i 1938 zaległych rat amortyzacyjnych i bieżących rat obsługi pożyczki oraz dochodów z eksploatacji Monopolu Zapałczanego, jak również zapewnienie transferu na przyszłość. Definitywna konwersja nastąpi w początku r. 1939.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#SMiklaszewski">Uznając powyższy stan rzeczy za korzystny dla Skarbu Państwa Polskiego, w imieniu Komisji Skarbowej mam zaszczyt prosić Wysoki Senat o uchwalenie projektu ustawy niniejszej w brzmieniu, ustalonym przez Sejm, bez zmian (druk senacki nr 282).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#Marszałek">Panowie Senatorowie, którzy są za przyjęciem wniosku komisji, zechcą wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przez Senat przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 6 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy o zmianie warunków dzierżawy Państwowego Monopolu Zapałczanego (druk sejmowy nr 601 i druk senacki nr 285).</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#Marszałek">Głosu udzielam sprawozdawcy s. Miklaszewskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#SMiklaszewski">Wysoka Izbo! W imieniu Komisji Skarbowej mam zaszczyt referować rządowy projekt ustawy o zmianie warunków dzierżawy Polskiego Monopolu Zapałczanego (druki sejmowe nr 555, 601, druk senacki nr 285). Ustawa powyższa upoważnia Ministra Skarbu do wprowadzenia zmian w umowie, zawartej ze Spółką Akcyjną do eksploatacji Państwowego Monopolu Zapałczanego w dniu 17 listopada 1931 r., z prawem wprowadzenia tych zmian z datą wsteczną w terminie do 1 lipca 1938 r. Upoważnia ona Ministra Skarbu: 1) do przyznania dzierżawcy prawa swobodnego przekazywania za granicę walut i dewiz, 2) do wyrażenia zgody na uiszczanie należności Skarbu Państwa w polskich papierach wartościowych do 1 lipca 1938 r.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#SMiklaszewski">Monopol Zapałczany zorganizowany został w 1926 roku przez szwedzką spółkę z 6.000.000 pożyczki w dolarach Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Pierwsza umowa dała jej wyłączne prawo produkcji i sprzedaży zapałek i zapalniczek w kraju z obowiązkiem wywozu 1/3 rocznej produkcji za granicę. Kapitał powyższy zużyty został na wykup istniejących wówczas 16 fabryk zapałek, powstałych przeważnie po 1918 r. Ponieważ Polska i Rosja jedyne w Europie posiadają drzewo osikowe, najwięcej przydatne do wyrobu zapałek, a produkcja soli Bertoleta z dawna u nas istnieje, prócz tego organizacja mechaniczna produkcji stoi na najwyższym poziomie, istnieją warunki bardzo korzystne dla rozwoju tej wytwórczości. Polski Monopol Zapałczany wykupił te fabryki, nieracjonalne zamknął, pozostałe cztery (w Pińsku, Częstochowie, Błoniu i Czechowicach) zautomatyzował. Mogą one pokryć największe zapotrzebowanie. Niektóre warunki tej umowy były dla Skarbu niedogodne. Cała umowa była zbyt sztywna. Zmiana warunków dzierżawy mogła być dokonywana tylko drogą ustawodawczą. Majątek Monopolu był własnością Państwa, więc inwestycje były bardzo utrudnione. Kapitał zakładowy miał zapewnione 12% oprocentowanie. Po nim dopiero szedł czysty zysk, dzielony przez Skarb i Spółkę po połowie. Obowiązek eksportu pozwalał Spółce sprzedawać zapałki za granicą ze stratą i przerzucać część tej straty na Skarb. Stąd komisarz skarbowy miał ciągłe nieporozumienia. W 1930 r. Skarb przeprowadził pertraktacje ze Spółką Zapałczaną o konwersję i wykup pożyczki z 1926 r. i uzyskał nową pożyczkę w dolarach w złocie na 6 1/2% z terminem płatności w 1965 r. na dogodniejszych od poprzednich warunkach. Otrzymano mianowicie pożyczkę w wysokości 32.400.000 dolarów Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Wysokość pożyczki kazała zwiększyć dochodowość Monopolu, Osiągnięto cel ten po pierwsze przez podniesienie ceny zapałek i po drugie przez ustalenie opłat prohibicyjnych od zapalniczek. Cena pudełka zapałek, zawierającego 48 sztuk zapałek normalnych, ustalona została na 10 groszy. Opłaty za ostemplowanie zapalniczek wynoszą: za zapalniczkę kieszonkową zł 10, ścienną zł 20, złotą lub srebrną zł 25. Stemplowanie miało dawać gwarantowaną przez Monopol sumę 120.000 zł rocznie, dawało zaś tylko koło 1.000 zł. Na zasadzie art. 16 umowy z 1930 r. opłata za dzierżawę ma wynosić 420 zł od miliona sprzedanych zapałek, opłata monopolowa 268 zł, ryczałt podatkowy 84 zł, razem 772 zł. Umowa z 1937 r. obniża czynsz dzierżawny do 190 zł 83 gr od pierwszych 30 milionów zapałek, do 211 zł 67 gr od następnych 40 milionów, do 232 zł 50 gr od następnych 30 milionów, razem do 100 milionów; ponad 100 milionów ta opłata wynosi 242 zł 92 gr. Po 1930 r. konsumcja zaczęła spadać, a wraz z nią i dochodowość, a mianowicie: w r. 1931/32 skonsumowano zapałek 28 miliardów — dalszych cyfr nie będę podawał — dochód wynosił 17.420.000 zł; w 1932/33 skonsumowano zapałek 24 miliardy, dochód wyniósł 18.962.000 zł; w 1933/34 skonsumowano zapałek 20 miliardów, dochód wyniósł 15.963.000 zł; w 1934/35 skonsumowano zapałek 18 miliardów, dochód wyniósł 14.092.000 zł; w 1935/36 skonsumowano zapałek 17 miliardów, dochód wyniósł 13.209.000 zł; w 1936/37 skonsumowano zapałek 16 miliardów — różnica wynosi więc 12 miliardów w stosunku do 1931/32 — dochód jeszcze znacznie spadł — do 12.680.000 zł. Wpływy ostatnich lat ledwie wystarczały na obsługę pożyczki, spłatę rat i procentów.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#SMiklaszewski">Sprawa zapalniczek przedstawia się następująco: gwarantowane przez Spółkę Zapałczaną dochody — 120.000 zł rocznie, nie przekraczały 1.000 zł, natomiast nie rejestrowana wytwórczość i nielegalny przewóz przez granicę zapalniczek i ich części wzrastały stale. Niektóre obliczenia podają liczbę zapalniczek, będących w użyciu bez stempla, na 2.500.000 sztuk. Każdy ślusarz zrobi z łatwością dobrą zapalniczkę, bezrobocie zachęcało do takiej tajnej wytwórczości. Jedna zapalniczka zastępuje 270 pudełek zapałek. Obniżenie opłat prawdopodobnie zmniejszy to zło. Ponieważ stypulacja tymczasowa wprowadziła obniżkę ceny zapałek od 1 lipca 1937 do 8 gr od pudełka normalnego, daje się zauważyć wpływ obniżki ceny na wzroście konsumcji, a mianowicie: gdy pogłoski o obniżce ceny dotarły do konsumenta, zapotrzebowanie spadło w czerwcu o 37,49% w stosunku do maja r. b. Od lipca r. b. notowany jest stały wzrost konsumcji zapałek, a mianowicie: w lipcu o 44,19%, w sierpniu o 1,48%, we wrześniu o 2,61%, w październiku o 10,30%, w listopadzie o 16,53%. Liczby te dowodzą wzrostu spożycia zapałek, oraz prawdopodobnego wzrostu dochodowości Monopolu Zapałczanego.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#SMiklaszewski">Dodatkowe porozumienia ustalają warunki i terminy likwidacji zaległości i spłaty zaległych rat i procentów.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#SMiklaszewski">W myśl powyższych wywodów w imieniu Komisji Skarbowej mam zaszczyt prosić Wysoki Senat o uchwalenie rządowego projektu ustawy w brzmieniu ustalonym przez Sejm (druk senacki nr 285) bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do punktu 7 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarczej o projekcie ustawy o zaspokojeniu roszczeń z umów ubezpieczenia do upadłego zakładu ubezpieczeń „Allgemeene Maatschappij van Levensverzekering en Lijfrente” w Amsterdamie (druki senackie nr 193 i 278).</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma s. Heiman-Jarecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#SHeimanJarecki">Wysoka Izbo! Zaszła konieczność uchwalenia ustawy, która by uregulowała należności wynikające z umów ubezpieczeniowych obywateli polskich w holenderskim towarzystwie, wymienionym w projekcie ustawy. Było to towarzystwo, które działało na terenie Małopolski przed wojną i krótko po wojnie i potem uległo likwidacji na skutek upadłości. Została wydana specjalna ustawa w Holandii, która uregulowała sposób likwidacji tego towarzystwa; na skutek pewnych przeoczeń nie były wydane odpowiednie ogłoszenia w Małopolsce, wymagające zgłoszenia się ubezpieczonych do zarejestrowania swoich pretensyj. Po szeregu lat urząd nadzoru nad ubezpieczeniami uzyskał od sądu holenderskiego pewną rekompensatę dla obywateli polskich i sumę tę obecnie trzeba podzielić. Można by to było zrobić drogą normalną przez sądy, lecz koszty postępowania sądowego byłyby tak wielkie, że pochłonęłyby prawie całą sumę, która się obywatelom polskim z tytułu polis należy.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#SHeimanJarecki">Ze względu na to okazała się konieczność wydania ustawy, którą obecnie referuję i wnoszę, aby Wysoka Izba uchwaliła ustawę tę w brzmieniu przyjętym przez Sejm bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Nikt do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do punktu 8 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarczej o projekcie ustawy o obrocie olejem skalnym (druki senackie nr 220 i 276).</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#Marszałek">Głosu udzielam p. sprawozdawcy s. Heiman-Jareckiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#SHeimanJarecki">Wysokiej Izbie wiadomo, że niektóre przetwory z ropy naftowej podlegają u nas wysokiemu opodatkowaniu. Największy jest podatek od benzyny, ale jest jeszcze inny, dość znaczny podatek od tzw. oleju gazowego. Pobieranie tego podatku nie przedstawia w zasadzie większych trudności, gdyż produkty te pochodzą z dużych zakładów rafineryjnych. Jednakże w ostatnich czasach zjawiły się na rynku produkty, które mają te same właściwości, co produkty wytwarzane przemysłowo, a są produktami naturalnymi. Chodzi tu mianowicie o tego rodzaju produkty naftowe, które osiadają n. p. w gazociągach, a które są niczym innym w gruncie rzeczy, jak benzyną. Niezależnie od tego wytwarzają się analogiczne zupełnie produkty przy innych metodach wydobywania oleju skalnego. Na skutek tego wytworzyła się między producentami przemysłowymi i tymi, którzy korzystają z naturalnych źródeł tych produktów, nielojalna konkurencja.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#SHeimanJarecki">Przedmiot sam nie jest zbyt wielki, jednakże wynosi miesięcznie ok. 250 ton benzyny naturalnej i mniej więcej tę samą ilość naturalnego oleju gazowego. Zadaniem ustawy jest ująć te produkty pod względem podatkowym w ten sam sposób, jak jest ujęta benzyna i olej gazowy.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#SHeimanJarecki">Zasadniczo komisja miała początkowo pewne wątpliwości, czy wskazanym jest tak wielkie rozszerzenie ingerencji biurokracji w handel tymi produktami, jak przewiduje ustawa. Jesteśmy wszyscy, zdaje się, tego samego zdania, że to ciągłe rozszerzanie zakresu działalności biurokracji jest szkodliwe i budżetowo i gospodarczo. Jednakże skoro istnieją tak duże podatki od produktów naftowych, komisja po dyskusji i po namyśle doszła do wniosku, że nie ma innego sposobu załatwienia tej sprawy, jak objęcie całej produkcji naturalnej tych produktów w podobny sposób, jaki jest przewidziany dla produktów przemysłowych, to jest, że wszystkie produkty naturalne muszą być odprzedawane przetwórniom. Ustawa przewiduje pewne wyjątki szczególne wtedy, kiedy są drobne kopalnie, które mają zbyt na miejscu.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#SHeimanJarecki">Komisja wprowadziła do ustawy pewne poprawki, które pozwolę sobie uzasadnić. W art. 4 sprecyzowano ściślej myśl ustawodawcy. W art. 5 określono, jakie jest minimum czasu, na który zezwolenie się udziela, gdyż chodziło komisji i o to, żeby nie zachodziła konieczność zbyt częstego uzyskiwania zezwoleń na pewne ulgi, które mają uzasadnienie. W art. 6 i 7 komisja wprowadziła dokładniejsze sprecyzowanie pojęcia 790° aerometru, gdyż to określenie nasuwało pewne wątpliwości i nie było dosyć dokładne, komisja wprowadziła terminologię ściśle uzgodnioną z Urzędem Miar. W art. 10 i 13 nie mogła komisja strawić pewnej terminologii, mianowicie: zamiast słowa „konfiskata” użyte jest w projekcie sejmowym słowo „przepadek”. Otóż komisja w obu wypadkach, gdzie jest słowo „przepadek”, wstawiła słowo „konfiskata”.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#SHeimanJarecki">Wnoszę, aby Wysoka Izba uchwaliła projekt ustawy z poprawkami wniesionymi przez komisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Do tego projektu ustawy mamy zmiany, proponowane przez komisję, zawarte w druku 276. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to poddam je pod głosowanie łącznie. Nie słyszę sprzeciwu, poddaję zmiany zaproponowane przez komisję pod głosowanie. Kto jest za przyjęciem poprawek, zaproponowanych przez komisję, zechce wstać.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#Marszałek">Stoi większość. Poprawki do ustawy zostały przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#Marszałek">Poddaję pod głosowanie cały projekt ustawy wraz z przyjętymi zmianami. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy wraz z przyjętymi poprawkami, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Senat projekt ustawy wraz z poprawkami przyjął.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 9 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarczej o projekcie ustawy o wytwarzaniu i handlu dewocjonaliami i przedmiotami kultu religijnego (druk sejmowy nr 456 i druk senacki nr 277).</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Zbierski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#SZbierski">Wysoki Senacie! W imieniu Komisji Gospodarczej Senatu mam zaszczyt zreferować ustawę o wytwarzaniu i handlu dewocjonaliami i przedmiotami kultu religijnego.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#SZbierski">Przedłożony projekt ustawy dąży do tego, aby przedmioty kultu religijnego, które dla ludzi wierzących posiadają szczególne znaczenie, o niejednokrotnie są związane z pietyzmem i głębokim przywiązaniem, zarówno w czasie wytwarzania jak i sprzedaży, nie przechodziły przez ręce inowierców. Projekt ustawy ma na celu, aby wytwarzaniem i handlem przedmiotów kultu religijnego mogły się zajmować wyłącznie osoby, należące do tego wyznania, którego dane wytwory dotyczą. Dotychczas nie posiadamy ustawy, która by wyraźnie określała, kto może zajmować się wytwarzaniem i sprzedażą przedmiotów kultu religijnego. Dzięki temu wytworzyła się taka rzeczywistość, że przedmioty kultu religijnego chrześcijańskiego wyrabiają i sprzedają Żydzi niemal w stu procentach, z czego czerpią około 60 milionów zł zysków rocznie.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#SZbierski">Najpierw chciałbym się zatrzymać nad tym, czy jest rzeczą właściwą, aby przedmioty chrześcijańskiego kultu religijnego były wytwarzane i sprzedawane przez nie chrześcijan Wydaje mi się, że pod tym względem wszyscy będziemy zgodni, że tego nie powinno być.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#SZbierski">W obecnej chwili bowiem stan jest taki, że wytwórnie i zakłady sprzedaży przedmiotów chrześcijańskiego kultu religijnego są w rękach nie chrześcijan, w rękach żydowskich. Niektóre takie wytwórnie dostarczają tych przedmiotów na całą Polskę. Przed niektórymi czekają długie kolejki drobnych sprzedawców, detalistów katolików, którzy te dewocjonalia i przedmioty kultu religijnego nabywają u hurtowników Żydów, rozwożą je po całej Polsce po miejscach odpustowych i tam je sprzedają.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#SZbierski">Wskutek lichego i tandetnego wyrobu towar żydowski jest tani, ale też stoi na bardzo niskim poziomie artystycznego wykonania, a wyrobem swoim razi poczucie estetyczne. Towar taki Żydzi wywożą całymi pakami do Ameryki, do skupisk polskich, jako drogie pamiątki z ojczystego kraju. Naturalnie przedmioty te, licho wykonane, niszczą się w krótkim czasie, toteż tysiące ludzi zaopatruje się w nie ponownie. Mam możność bezpośrednio obserwować to zjawisko w Częstochowie, gdzie setki tysięcy pielgrzymów przybywa na Jasną Górę i rokrocznie zakupuje za setki tysięcy złotych te przedmioty. Na Jasną Górę przybywają pielgrzymki i wycieczki z całej Polski, a w ostatnich latach przybywają również pielgrzymi z różnych stron świata i z poza Polski, przybywają pielgrzymi różnych narodowości, jak Niemcy, Francuzi, Anglicy. Wtedy też dają się słyszeć głosy żalu i niezadowolenia ze strony pielgrzymów, że nabywane przedmioty kultu religijnego, które oni z troskliwością, głębokim pietyzmem i przywiązaniem przywożą do swoich rodzinnych domów, są wytwarzane i sprzedawane przez Żydów.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#SZbierski">Przedmioty kultu religijnego oprócz subiektywnego znaczenia posiadają jeszcze doniosłe znaczenie religijne, szczególnie w katolickiej Polsce, przyczyniają się one bowiem do wzmocnienia wiary i spotęgowania uczuć religijnych. Dodam, że swoim estetycznym wyglądem przedmioty te powinny przyczyniać się do podniesienia kultury religijnej w społeczeństwie. Wobec tego niesłychanie ważnym jest, aby zarówno proces wytwarzania, jak też sprzedaży nie odbywał się w warunkach obniżających w oczach wiernych pietyzm do wspomnianych przedmiotów. Teraz, dla spokoju umysłów należy usuwać wszelkie momenty zadrażniające, a niewątpliwie stan obecny tej sprawy wywołuje zadrażnienie w społeczeństwie, psuje krew i wytwarza stan zapalny, który przecież nigdy nie jest pożądany.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#SZbierski">Argument, jaki się wysuwa, że przedmioty kultu religijnego przed poświęceniem stanowią zwykły przedmiot obrotów handlowych, nie przekreśla tego faktu, że przedmioty kultu, bez względu na moment poświęcenia, dla ludzi wierzących stale posiadają szczególnie doniosłe znaczenie. Argument ten nazwałbym argumentem sofistycznym.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#SZbierski">Niewątpliwie powyższe momenty leżały również u podstaw uchwał ostatniego Synodu Kościoła Katolickiego w Częstochowie, który wypowiedział się wyraźnie za nabywaniem przedmiotów kultu wyłącznie u chrześcijan i wyrabianych przez chrześcijan.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#SZbierski">Występuje tutaj jeszcze jeden moment, moment etyczny. Dziwnym się wydaje, że etyka pozwala Żydom zajmować się wytwarzaniem i sprzedażą dewocjonaliów chrześcijańskiego kultu religijnego. Tym więcej jest to dziwne i niezrozumiałe, że istnieje wyraźny zakaz religijno-prawny żydowski, zabraniający Żydom zajmowania się wytwarzaniem i sprzedażą przedmiotów chrześcijańskiego kultu religijnego. Nasuwa się pytanie — czyżby jedyną pobudką działania w tym wypadku była chęć zysku? Jakkolwiek jest, nie ulega wątpliwości, że stało się koniecznością ustawowe uregulowanie tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#SZbierski">To jedna strona tego zagadnienia. Istnieje i strona druga. Walka konkurencyjna w tej dziedzinie z osobami nie należącymi do wyznań chrześcijańskich, a zajmującymi się wytwarzaniem i sprzedażą dewocjonaliów na drodze inicjatywy prywatnej jest wręcz niemożliwa. Osoby te bowiem ukrywają się poza plecami osób należących do wyznań chrześcijańskich. Projekt ustawy o wytwarzaniu i handlu dewocjonaliami nie stoi w kolizji w Konstytucją, nie wkracza on bowiem w dziedzinę jednego wyznania kosztem drugiego, a tym bardziej w dziedzinę przedmiotów kultu religii mojżeszowej. W nawiasie dodam, że dawniejszy kodeks karny rosyjski w art. 48 prawa o wykroczeniach zakazuje pod sankcją kamą wytwarzania i sprzedaży przedmiotów kultu religii chrześcijańskiej osobom nie należącym do wyznania chrześcijańskiego.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#SZbierski">Genezą przedłożonej ustawy przede wszystkim są względy religijne, jednak zazębia się ona i z życiem ekonomicznym naszego kraju. Element żydowski nieproporcjonalnie do swej ilości opanował w Polsce całe nasze życie gospodarcze. Biuletyn Ekonomiczno-Statystyczny z grudnia 1936 r., wydawany przez żydowską Centralę Kredytu Bezprocentowego, podaje następujące cyfry: Ludność żydowska wynosiła w 1931 r. 10% ogółu ludności w Polsce, a udział Żydów w handlu wynosił 52% przedsiębiorstw, wykupujących świadectwa przemysłowe, był przeto pięciokrotnie wyższy, aniżeli odsetek ludności żydowskiej. Odsetek kupców żydowskich rozkłada się w sposób następujący...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Panie Senatorze, proszę trzymać się ściśle ram ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#SZbierski">Toteż przy rozpatrywaniu projektu ustawy o wytwarzaniu i handlu dewocjonaliami nie mogę nie stanąć na stanowisku, że wytwarzanie i sprzedaż dewocjonaliów powinny być zastrzeżone ustawą dla elementu polskiego. Należy bowiem wzmóc nasze życie gospodarcze i przebudować jego strukturę przez dopływ elementu polskiego, przez umożliwienie części ludności wiejskiej odpływu ze wsi i znalezienia dla niej warsztatów pracy i środków egzystencji. Tu chodzi o wzmożenie polskiego mieszczaństwa, bo ono ma odegrać w życiu naszym wielką rolę gospodarczą i kulturalną. Patrzę na ustawę o wytwarzaniu i handlu dewocjonaliami jako na etap na drodze do wzmożenia i rozwoju polskiego życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#SZbierski">Przy rozpatrywaniu przedłożonej ustawy nasuwa się jeszcze jeden bardzo istotny moment, moment artystycznego wytwarzania przedmiotów kultu religii chrześcijańskiej. Zupełnie zrozumiałe, że tego artystycznego wykonania nie mogą dać Żydzi, nie mogą ściśle odtwarzać przedmiotów kultu religii chrześcijańskiej, bo po prostu nie rozumieją ich treści, ich znaczenia, a tym bardziej nie mogą ich odczuć. Toteż przedmioty te są w najpotworniejszy sposób zniekształcane. Tu występuje pierwiastek regionalny, rodzimy, który ściśle wiąże się z poprzednim. Czas już wielki, aby zginęły z rynku bezwartościowe i nieestetyczne gipsowe figurki świętych; ich miejsce niech zajmą wyroby ceramiczne o wartości artystycznej, rodzimej, niech miejsce obcych oleodruków zajmą nasze polskie artystyczne reprodukcje.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#SZbierski">Wszak mamy szereg artystów, pracujących na polu sztuki religijnej, mamy polską sztukę ludową, która wypowiada się tak w malarstwie, jak i w rzeźbieniu przeróżnych świątków, zdobiących nasze przydrożne kapliczki, nasze wiejskie kościółki. Mamy znanych artystów ceramików. Podhale ze swoją twórczością miałoby tu pole do działania. Są możliwości wyszkolenia wytwórców ceramiki świątnikarskiej i pamiątkarskiej. Częstochowa ze wszech miar jest predestynowana do tego, aby się stała głównym ośrodkiem wytwarzania i sprzedaży dewocjonaliów i przedmiotów kultu religijnego, wytwarzania na odpowiednim poziomie artystycznym, z uwzględnieniem pierwiastków rodzimych i regionalnych.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#SZbierski">Ze skoordynowanych wysiłków może powstać nowa placówka pracy, wytwarzająca wyroby dostosowane do regionalnych wymagań, do miejsc odpustowych w Polsce. Inne będą pamiątki przeznaczone dla pątników w Częstochowie, inne znajdziemy w Wilnie, to znowu w Kalwarii Zebrzydowskiej, czy też w Piekarach na Śląsku, ale wszystkie będą oparte na pierwiastkach sztuki rodzimej. Niech polski kupiec sprzedaje przedmioty kultu religii chrześcijańskiej, wytworzone wspólnym wysiłkiem polskiego artysty i polskiego robotnika.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#SZbierski">Wychodząc z podstawowych założeń religijnych, gospodarczych i artystycznych przy wytwarzaniu i sprzedaży przedmiotów kultu religijnego, muszę kategorycznie wypowiedzieć się przeciwko art. 5 przedłożonej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#SZbierski">Art. 5, zawieszający art. 1 i 2 ustawy przy wytwarzaniu dewocjonaliów i przedmiotów kultu religijnego na eksport, przekreśla właściwy, istotny sens całej ustawy, niweczy ją i robi ją nijaką.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#SZbierski">Ten przywilej dla wytwórczości na eksport uderza w intencje i ducha ustawy. Zagraniczni odbiorcy chrześcijanie byliby w dalszym ciągu narażeni na nierzetelną obsługę inowierczą, która by i w tej gałęzi skompromitowała polską wytwórczość, jak skompromitowała cały polski wywóz za granicę, będący w rękach Żydów. Powszechnie na całym świecie wiadomo, że najgorszy handel, to handel żydowski. Wzmagało by to nieufność zagranicy i zabijało nasz eksport.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#SZbierski">Następnie w praktyce nie da się ustalić ściśle, czy posiadane przez koncesjonowaną firmę przedmioty kultu religijnego innego wyznania, niż to, do którego się dana firma zalicza, przeznaczone rzekomo na eksport, nie zostaną rozprzedane w kraju.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#SZbierski">Art. 5 ustawy w praktyce łatwo będzie można obejść. Wykonanie nadzoru nad tego rodzaju handlem i wytwórczością wymagałoby kosztownej i uciążliwej kontroli tych zakładów przez organa państwowe. W praktyce byłoby to zresztą niewykonalne.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#SZbierski">Jeżeli chodzi o względy dla eksportu przedmiotów kultu religijnego, to jak wykazuje doświadczenie, dokonywany on być może skutecznie i racjonalnie nie przez firmy przygodne, ale przede wszystkim przez firmy ustabilizowane w tej gałęzi wytwórczości i znające wszystkie jej cechy, co możliwe jest tylko dla ludzi tego samego wyznania, któremu mają one służyć. Aczkolwiek bowiem handel dewocjonaliami istniał w Polsce od dawna, nie było do niedawna eksportu tych artykułów, ponieważ większe zakłady handlowe były w rękach żydowskich. Przeciwnie, na wielką skalę importowano tandetę najgorszego gatunku z Niemiec, z Francji, z Czechosłowacji. Istniała dążność do utrzymania tego stanu rzeczy, bo to utrudniało lokalną konkurencję. Odwrotnie, z chwilą, gdy powstało w tej gałęzi wytwórczości kilka placówek chrześcijańskich, import zmniejszył się wielokrotnie, bo placówki te wytworzyły własne typy dewocjonaliów o motywach regionalnych i w krótkim czasie, dzięki znajomości przedmiotu i własnej inicjatywie, zapoczątkowały bez pomocy z zewnątrz eksport wyrobów polskich, który stale się rozwija, do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, do Kanady, do Francji. Jeżeli ktoś chciałby twierdzić, że eksportu dewocjonaliów z Polski dokonywują Żydzi, to prawdopodobnie może tu być mowa tylko o żydowskich ekspedytorach jako takich, ponieważ w naszych warunkach eksport wymaga wielu skomplikowanych formalności, których niektórzy drobni wytwórcy czy też kupcy nie wykonywują we własnym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#SZbierski">Zważywszy to wszystko, trzeba stwierdzić, że art. 5 ustawy przyczyniałby się w praktyce do paraliżowania polskiej wytwórczości i polskiego eksportu dewocjonaliów i przedmiotów kultu religijnego. Muszę zaznaczyć, że czynniki kompetentne i cała opinia polska wypowiadają się wyraźnie przeciwko art. 5 przedłożonej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#SZbierski">Sejm na posiedzeniu w dniu 20 marca 1937 r. uchwalił projekt ustawy w brzmieniu, które mamy w druku nr 456. Komisja Gospodarcza Senatu na posiedzeniu w dniu 16 grudnia po rozpatrzeniu projektu ustawy przyjęła go ze zmianami następującymi: druk nr 277; w art. 4 na początku po wyrazie „wytwórnie” dodaje się wyrazy: „i zakłady sprzedaży”, a w wierszu 3 i 4 skreśla się wyrazy: „a zakłady sprzedaży w ciągu roku”. Art. 5 skreśla się.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#SZbierski">W związku ze skreśleniem art. 5 artykuły 6 do 10 oznacza się jako artykuły 5 do 9.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#SZbierski">Proszę Wysoką Izbę w imieniu Komisji Gospodarczej o przyjęcie projektu ustawy w brzmieniu sejmowym, ze zmianami przyjętymi przez Komisję Gospodarczą Senatu.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Trockenheim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#STrockenheim">Wysoki Senacie! Nie mam zamiaru wszczynać dyskusji religijno-narodowościowej, a ograniczę się tylko do uzasadnienia wniosku mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#STrockenheim">Art. 5 ustawy o wytwarzaniu i handlu dewocjonaliami, przyjęty przez Sejm, a skreślony przez Komisję Senacką, brzmi: „Artykuły 1 i 2 nie mają zastosowania do dewocjonaliów i przedmiotów kultu religijnego, wytwarzanych na eksport za zezwoleniem Ministerstwa Przemysłu i Handlu”. Sejm stanął bowiem na słusznym stanowisku, że eksportowi polskiemu znajdującemu się w początkowym stadium swego rozwoju nie wolno stawiać tam i przeszkód.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#STrockenheim">Pragnę zwrócić uwagę Wysokiej Izby na stan naszego eksportu w ogólności. Według oficjalnych danych statystycznych eksport polski wynosił w roku 1936 miliard złotych, zajmuje zatem 17 miejsce wśród eksportujących państw. Na jednego obywatela Polski wypada zł 33 eksportu rocznego, podczas gdy na jednego obywatela szwajcarskiego wypada zł 846, zaś duńskiego zł 791. Nasz bilans handlowy w r. 1936 zaledwie był zrównoważony, a w roku bieżącym grozi nam deficyt. Wzmożenie i rozszerzenie naszego eksportu powoduje przypływ dewiz zagranicznych, tak koniecznych dla utrzymania parytetu złotowego i w ogóle dla uzdrowienia naszego życia gospodarczego i zmniejszenia bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#STrockenheim">Rząd zrozumiał i ocenił to wszystko i dlatego postanowił popierać eksport przez udzielanie premij wywozowych, które osiągają w wielu wypadkach 30% wartości wyeksportowanego towaru, oraz przez zwolnienie obrotu eksportowego od podatku przemysłowego i innych opłat.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#STrockenheim">Nie można tedy z jednej strony używać środków dla wzmożenia eksportu, a z drugiej — uchwalać ustaw, które tenże eksport będą tamowały i ograniczały. Możność eksportowania powinien mieć każdy, kto posiada niezbędny kapitał, odpowiednie zdolności i znajomość rynków międzynarodowych. Nie należy przez ustawy wyjątkowe nakładać łańcuchów na ręce eksporterów.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#STrockenheim">Dlatego też proszę Wysoką Izbę o przyjęcie art. 5 ustawy w brzmieniu, uchwalonym przez Sejm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Petrażycki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#SPetrażycki">Wysoka Izbo! Są zagadnienia natury moralnej, do których podejście z oceną materialną, pieniężną uważam za wysoce niewłaściwe i niecelowe. W zagadnieniach natury religijnej, które posiadają tak duży moralny ciężar gatunkowy, strona pieniężna, materialna blednie wobec wagi tych zagadnień lub zgoła staje się zupełnie obojętna. Podejście materialne do tych zagadnień nazwałem niecelowym, bo idzie po płaszczyźnie zupełnie niewłaściwej. Jedynym właściwym podejściem do tych zagadnień, o których mówię, jest podejście uczuciowe.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#SPetrażycki">Jeżeli podejdziemy do omawianego zagadnienia z tego punktu widzenia, to przekonamy się niezbicie, że uczucia religijne chrześcijan w ogóle, a katolików w szczególności są wysoce zadrażnione, że przedmioty ich kultu religijnego i dewocjonalia są produkowane przez ludzi, którzy do wiary chrześcijańskiej, w szczególności do wiary katolickiej, odnoszą się, że użyję wyrazu najostrożniejszego — ostro negatywnie.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#SPetrażycki">Wniosek s. Trockenheima o przywrócenie brzmienia art. 5, jak słusznie zaznaczył senator-referent, w istocie przekreśla całą ustawę, chociażby dla tej prostej przyczyny, że niemożnością będzie przeprowadzenie kontroli, by z miejsca produkcji przedmiotów kultu religijnego i dewocjonalij te przedmioty nie wyciekały do wnętrza kraju.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#SPetrażycki">Wniosek s. Trockenheima ponadto zmierza do utrzymania przywileju Żydów w tej dziedzinie stosunków, powtarzam — przywileju, albowiem sytuacja faktyczna jest tego rodzaju, iż chrześcijanie-katolicy nie wytwarzają przedmiotów kultu religii żydowskiej. Natomiast Żydzi pragną, i s. Trockenheim pragnie, ażeby ten faktycznie istniejący przywilej był nadal utrzymany. Jest to sprzeczne z elementarną zasadą sprawiedliwości. Celowość i słuszność tej ustawy znajduje uzasadnienie nie tylko w uczuciach religijnych, ale również w zasadach elementarnej sprawiedliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Dyskusja zakończona. Przystępujemy do głosowania nad projektem ustawy. Są dwie zmiany, proponowane przez Komisję Gospodarczą.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#Marszałek">Pierwsza z nich do art. 4 proponuje przedłużenie do dwóch lat terminu likwidacji zakładów sprzedaży dewocjonalij, działających na zasadach sprzecznych z projektowaną ustawą. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi większość, poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#Marszałek">Poza tym komisja wnosi o skreślenie art. 5, za którego utrzymaniem wypowiedział się p. sen. Trockenheim. Kto jest za wnioskiem komisji o skreślenie art. 5, zechce wstać. Stoi większość, wniosek został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#Marszałek">Kto jest za przyjęciem całego projektu ustawy z przyjętymi poprawkami, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 10 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Społecznej o projekcie ustawy o wykonywaniu zawodu aptekarskiego (druk sejmowy nr 357 i druk senacki nr 275).</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#Marszałek">Sprawozdawca s. Modrzewski ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#SModrzewski">Wysoki Senacie! Kiedy pierwotny człowiek w zamierzchłych czasach zaniemógł, sam instynktownie zebrał jakieś zioła, sporządził jakiś lek i w ten sposób zjawił się pierwszy moment dostarczenia lekarstwa i pierwszy moment zastosowania lekarstwa. Z biegiem czasu i z rozwojem kultury ta koncepcja dostarczenia lekarstwa i zastosowania lekarstwa ulegały rozmaitym przeobrażeniom, aż wyodrębniły się dwie gałęzie wiedzy: medycyna i aptekarstwo. W ten sposób do chwili obecnej medycyna i aptekarstwo idą koło siebie równolegle dlatego, że służą jednemu wspólnemu celowi, tak jak wyszły z jednego ogólnego pnia, mianowicie służą celowi ratowania chorego człowieka, ratowania chorego organizmu.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#SModrzewski">Zdawałoby się, że i w dalszym ciągu konsekwentnie powinnyby się te dwa zagadnienia rozwijać w identycznych warunkach. Niestety, tutaj stwierdzić należy, że aptekarstwo znalazło się w cokolwiek trudniejszych warunkach, bo medycyna w okresie lat naszej niepodległości otrzymała trzy zasadnicze ustawy, które regulują jej zagadnienia, więc otrzymała ustawę o wykonywaniu zawodu lekarskiego, ustawę o zrzeszeniu się w samorząd zawodowy i ustawę o izbach lekarskich — a tym samym o odpowiedzialności przed społeczeństwem i Państwem. Wreszcie otrzymała ustawę o zakładach leczniczych. Dlatego podkreślam — o zakładach leczniczych, bo to jest teren, na którym najbardziej skondensowała się praca lekarska.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#SModrzewski">Niestety, aptekarstwo dotychczas tego nie miało. Tak zwane przez Rząd w zgłoszonym przezeń projekcie ustawy sprawy aptekarskie były uzależnione i jakoby regulowane przez ustawy, rozporządzenia, okólniki, wydawane przez 3 dobrze nam znane zaborcze państwa w okresie lat mniej więcej 105, bo od 1801 r. do 1906 r. Nie ma się co dziwić, że wobec takiego postawienia kwestii w aptekarstwie stworzył się duży chaos, zamieszanie. Tam, gdzie jest chaos, gdzie nie ma trwałej podstawy gospodarczej, zjawiają się uzusy, przyzwyczajenia itd. Chaos był tak duży, że do pewnego stopnia zaczął zahaczać o zawód lekarski, o medycynę. Np. pozwolę sobie przytoczyć, że dotychczas wykonywanie tzw. analiz lekarskich pozostawało przeważnie w rękach aptekarzy. Utarło się to na podstawie zarządzeń i stosunków z okresu, kiedy analityka stała jeszcze na niskim stosunkowo poziomie, a bakteriologia i pokrewne z nią nauki nie istniały prawie zupełnie, tymczasem dzisiaj te gałęzie wiedzy wnikają w tajniki procesów biologicznych organizmu człowieka i nie do pomyślenia jest przeprowadzanie badań analitycznych i bakteriologicznych bez znajomości praw biologii i patologii, a wszak wykonywanie tych prac w dążeniu do rozpoznania i leczenia choroby to atrybut lekarza praktyka, przysługujący mu z tytułu art. 1 ustawy o wykonywaniu praktyki lekarskiej — ustawy właśnie łamanej dotychczas przez pozostawianie wykonywania analiz lekarskich w rękach nie lekarzy.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#SModrzewski">A jakże odpowiedzialna staje się rola lekarza analityka bakteriologa z chwilą wytworzenia się potrzeby wojennej, z chwilą powołania go do walki w obronie swojej armii, w obronie społeczeństwa, armię wspierającego, a więc w obronie Państwa w całości! Przytoczę tylko przykładowo, że armia niemiecka miała w ubiegłej wojnie europejskiej około 5.500.000 rannych i około 7.700.000 chorych zakaźnych. Szkolenie jak najliczniejszych zastępów bojowników wiedzy o te wielkie wartości i utrzymywanie ich w ciągłym pogotowiu — to jeszcze jedno odpowiedzialne i zaszczytne zadanie, spadające, w myśl brzmienia niniejszej ustawy, na barki lekarza polskiego. Ten jeden przykład pozwoliłem sobie przytoczyć i w tej chwili przejdę do szczegółowego rozpatrzenia przedłożonej ustawy o wykonywaniu zawodu aptekarskiego.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#SModrzewski">Otóż Komisja Społeczna, tak, jak zresztą wszystkie komisje, przedstawiając swoje ustawy, poczyniła stosunkowo duże zmiany, a to zmiany trzech typów. Więc przede wszystkim w niewielu miejscach zmiany merytoryczne, w wielu bardzo miejscach zmiany pojedyńczych wyrazów, respektive po prostu przeredagowanie poszczególnych zdań, i wreszcie wynikająca z tego zmiana kolejności artykułów, a to z tego względu, żeby ustawa mogła osiągnąć jak największą przejrzystość i dostępność dla tego, który do tej ustawy zaglądać będzie.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#SModrzewski">Przechodzę bezpośrednio już do samej ustawy i do zmian, które w tej chwili zreferuję Wysokiemu Senatowi, a przede wszystkim do zmian, które wnikają w treść do pewnego stopnia merytoryczną, co postaram się tu umotywować.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#SModrzewski">Więc przede wszystkim w art. 1 od razu jest jedna maleńka zmiana, bo przed początkiem art. 1, który określa, na czym polega wykonywanie zawodu aptekarskiego, dodane zostało przez komisję słowo „jedynie”, a to dlatego, żeby podkreślić wyłączność tych punktów, które są wyliczone w art. 1, ze względu, między innymi, jak przed chwilą przytoczyłem przykład, na wykonywanie tych analiz lekarskich, jak również i na istniejące ciągle pewnego rodzaju dysonansy, tarcia między aptekami i drogeriami, że to powinno być tu sprzedawane, to tam, to wolno, tego nie wolno. Otóż, aby tego uniknąć, brzmienie artykułu 1-go, który bardzo ściśle te rzeczy określa, zostało wzmocnione przez dodanie wyrazu „jedynie”.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#SModrzewski">Przechodzę do art. 4, który przewiduje, że prawo zarządzania apteką specjalista zawodowiec traci, jeżeli — przypuśćmy — 10 lat zupełnie się tym nie zajmuje, albo też, jeżeli zajmuje się lub nie zajmuje z przerwami, a każda z tych przerw dłuższa jest od jednego roku. Wtedy musi on na nowo odbywać rodzaj praktyki aptekarskiej. Ale Komisja Społeczna miała na względzie tych aptekarzy, którzy, będąc z zawodu swego farmaceutami, pełnią pewnego rodzaju czynności administracyjne, bezpośrednio z prowadzeniem apteki związane. W obawie więc, aby im to jednak nie zaszkodziło, bo mimo, że taki aptekarz, czy siła nadzorcza w stosunku do apteki mógłby przez dłuższy czas nie zarządzać apteką, jednakże zasadniczo nie można mu tego prawa odbierać — komisja dodała, że przepis niniejszy nie ma zastosowania do urzędników państwowych, samorządowych i instytucyj ubezpieczeń społecznych, pełniących służbę nadzoru nad farmaceutami.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#SModrzewski">W dalszym ciągu przechodzę do art. 7. Art. 7 w pierwotnym brzmieniu projektu rządowego zawiera jeden punkt, który Sejm uchwalając skreślił, a mianowicie punkt ten brzmiał: „Prawo czasowego wykonywania”. Chodzi o to, kto ma prawo czasowego wykonywania zawodu aptekarskiego. „Prawo czasowego wykonywania zawodu aptekarskiego z wyjątkiem prawa zarządzania apteką mogą otrzymać osoby, które” — brzmienie dawne, zresztą utrzymane„1) odpowiadają wszystkim warunkom do wykonywania tego zawodu, nie mogą jednak wykazać się niezwłocznie dowodami”, albo 2) — to co Sejm skreślił, a w swoim czasie Rząd zgłosił „osoby, które są pochodzenia polskiego i nie uzyskały jeszcze obywatelstwa polskiego, a odpowiadają pozostałym warunkom do wykonywania zawodu aptekarskiego, jeżeli poczyniły u odpowiednich władz potrzebne starania, celem uzyskania tego obywatelstwa”.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#SModrzewski">Otóż komisja, stojąc na stanowisku, że jednakże jakkolwiek jesteśmy stosunkowo dalecy od okresu wojny, ale mogą się znaleźć poszczególne jednostki, które, mając prawo wykonywania zawodu aptekarskiego, a nie mając jeszcze obywatelstwa, mając zaś wszelkie dane do otrzymania obywatelstwa, mogłyby być pokrzywdzone — proponuje przywrócenie brzmienia rządowego.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#SModrzewski">Art. 8 komisja wnosi skreślić. Art. 8 zawiera postanowienie, jak Panowie Senatorowie mają możność sprawdzić w swoich egzemplarzach, że w okresie wojny Ministerstwo Spraw Wojskowych, a na terenie działań wojennych wódz naczelny, mogą w porozumieniu z Ministrem Opieki Społecznej dopuścić do wykonywania zawodu aptekarskiego osoby, które nie mają nawet obywatelstwa polskiego, ale mają jakieś kwalifikacje, przypuśćmy, bardzo wysokie itd., co zresztą obserwowaliśmy podczas ubiegłej naszej ostatniej wojny bolszewickiej.</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#SModrzewski">Ustęp 2 tego artykułu znowu zawiera analogiczne pełnomocnictwo dla Ministra Opieki Społecznej w okresie pokoju, kiedy zjawiają się jakieś elementarne klęski lub jakieś wielkie epidemie itd.</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#SModrzewski">Ponieważ Rząd nie wyraził wielkiego zainteresowania tym artykułem i zgłosił swoje desinteressement, więc komisja senacka proponuje skreślić ten artykuł jako właściwie życiowo niekonieczny, bo efektywnie w razie tych ciężkich momentów, o których mówimy, samo przez się jest zrozumiałe, że te sprawy będą rozwiązane tak, jak będzie to najlepiej dla Polski.</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#SModrzewski">W art. 10 dokonano pewnych merytorycznych zmian. Pozwolę sobie go przeczytać i jednocześnie zaznaczyć, co przybyło, a co ubyło w nim. Po słowach: „Jeżeli zarząd apteką jest wykonywany w sposób, zagrażający życiu lub zdrowiu osób, korzystających z jej świadczeń” — to jest dotychczasowe brzmienie sejmowe, komisja senacka dodała: „lub w razie stwierdzenia uchybień w stosunku do obowiązującej ustawy aptekarskiej, wojewódzka władza administracji ogólnej może zawiesić zarządcę w czynnościach i prawach kierownika, skierowując niezwłocznie sprawę do właściwej instancji sądowej, która rozstrzygnie o utracie prawa zarządzania apteką”. Otóż proszę Wysokiego Senatu, w tym artykule wykreślono ustęp o zażądaniu zmiany zarządcy, mianowicie w pierwotnej redakcji władze nadzorcze miały prawo zażądać zmiany zarządcy, dając pewien termin — termin minął, apteka zarządcy nie zmieniła i dopiero wtedy zawiesza się go. To już są rzeczy części wykonawczej bezpośredniej, najbliższej władzy wojewódzkiej administracji, to są rzeczy, które się kwalifikują życiowo do dodatkowego rozporządzenia p. Ministra Opieki Społecznej, i dlatego ten cały mały ustępik komisja pozwoliła sobie skreślić.</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#SModrzewski">W art. 11, gdzie jest mowa o najrozmaitszych osobistych wadach, które mogą wpłynąć na utratę prawa wykonywania zawodu aptekarskiego, mówi się o niedołęstwie, o chorobach psychicznych, o alkoholizmie, o kalectwie — komisja dodała jeszcze tutaj po wyrazie alkoholizmu „i narkomanij”. Analogiczna wzmianka w tejże samej ustawie jest poniżej, w innych artykułach, mianowicie w art. 13 i 14. Więc to byłaby raczej formalna poprawka, skoro w innych artykułach narkomania jest wzięta pod uwagę.</u>
          <u xml:id="u-29.15" who="#SModrzewski">W artykule 12 komisja zaproponowała zakończenie, mianowicie art. 12 mówi o tym, czego nie wolno robić osobom wykonywującym zawód aptekarski, a więc osoby wykonywujące zawód aptekarski nie mogą wykonywać praktyki lekarskiej, dentystycznej, weterynaryjnej, ani prowadzić lecznic bądź przychodni, ani też wykonywać analiz lekarskich.</u>
          <u xml:id="u-29.16" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego?)</u>
          <u xml:id="u-29.17" who="#SModrzewski">Dlatego, że — jak przed chwilą miałem możność Wysokiemu Senatowi umotywować to — dzisiaj nauka stoi na tak wysokim stopniu, że rozpoznawcze analizy lekarskie wykonywać musi człowiek, który nie tylko zna organizm, ale i całą patologię procesów, które następują w organizmie. Dopiero wtedy analiza będzie miała prawdziwą wartość, tym bardziej, że dzisiaj np. w analizie chemicznej zatraca się granicę między analizą chemiczną a bakteriologiczną. Tam, gdzie się zaczyna przejawiać oddziaływanie biologiczne bakteryj, tam musi być zastosowane koniecznie rozumowanie, oparte na kategoriach naukowo patologicznych, na naukowym ujęciu całego układu biologicznego organizmu człowieka.</u>
          <u xml:id="u-29.18" who="#SModrzewski">W drugim ustępie tego art. 12 powiedziano, że z zawodem aptekarskim nie wolno łączyć zajęć nielicujących z godnością tego zawodu. Zakazy w poszczególnych przypadkach wydaje — poprzednio było — wojewódzka władza administracyjna, a w stosunku do osób wojskowych — władza wojskowa; komisja wniosła, ażeby tę wojewódzką władzę administracyjną i władzę wojskową zastąpić Ministerstwem Opieki Społecznej i Ministerstwem Spraw Wojskowych, o co się zresztą panowie farmaceuci upominają, będąc głęboko przekonani, że decyzja w tej sprawie instancji trzeciej, jako nie stykającej się bezpośrednio z życiem na terenie danego miasta, będzie bardziej głęboko idąca, bezstronna itd.</u>
          <u xml:id="u-29.19" who="#SModrzewski">Wreszcie w art. 19 były poprzednio w brzmieniu przez Sejm uchwalonym dwa ustępy: pierwszy ustęp brzmiał, jak w tej chwili przeczytam: „Przepisy ustawy niniejszej nie naruszają uprawnień, przewidzianych w umowach międzynarodowych”. Ponieważ jednak wykonywanie zawodu aptekarskiego nigdzie nie jest w żadnych umowach międzynarodowych ani konwencjach poruszone, a także przedstawiciele Rządu zgłosili swoje desinteressement, cały ten ustęp pierwszy odpadł według propozycji komisji, a pozostał tylko drugi ustęp.</u>
          <u xml:id="u-29.20" who="#SModrzewski">To byłyby mniej więcej wszystkie poprawki, które wkraczają w meritum założenia. Reszta poprawek, to są, jak mówiłem, poprawki wprowadzone dla przejrzystości ustawy, jest to zmiana numeracji, przeredagowanie poszczególnych zdań bez najmniejszej istotnej zmiany brzmienia.</u>
          <u xml:id="u-29.21" who="#SModrzewski">Jeszcze na jedną chwilę pozwolę sobie zatrzymać uwagę Wysokiej Izby. Mianowicie w ostatnich czasach podczas debat sejmowych i w Komisji Budżetowej Sejmu ubiegłej sesji i w życiu naszym codziennym porusza się sprawę, że nasz lud, jak się zwykło wyrażać chłop, mieszkający na głębokiej prowincji, w ciężkich warunkach, ma bardzo trudny dostęp do lekarstwa z tego względu, że lekarstwo jest dla jego kieszeni za drogie, za mało dostępne, nie mówiąc o tym, że nieraz do apteki jest dość daleko. Więc biorąc pod uwagę przede wszystkim możliwe dążenia do obniżenia kosztów lekarstwa, a będąc przekonanym, że jeżeli Rząd ogłosi w swoim czasie ustawę o izbach aptekarskich, to tam znajdzie się rozwiązanie tej ciężkiej i palącej kwestii, która zresztą o ile wiem, jest troską Rządu i narazie w inny sposób będzie rozwiązywana — pozwoliła sobie komisja, zgłaszając swą rezolucję o wniesienie ustawy o izbach aptekarskich i ustawy o aptekarstwie, użyć tego momentu jako jednego z motywów. Rezolucja proponowana przez komisję brzmi, jak pozwolę sobie przeczytać: „Zważywszy niewspółmierną do stanu posiadania licznych rzesz społeczeństwa wysokość cen środków leczniczych, Senat wzywa Rząd, aby w dążeniu do szerokiego udostępnienia leków, jak również i do normalizacji spraw aptekarskich, zgłosił w możliwie najbliższym czasie projekt pełnej ustawy aptekarskiej i ustawy o izbach aptekarskich”.</u>
          <u xml:id="u-29.22" who="#SModrzewski">W tej formie i z tą rezolucją pozwalam sobie w imieniu komisji prosić Wysoką Izbę, aby raczyła całą ustawę sejmową z przytoczonymi zmianami zaaprobować.</u>
          <u xml:id="u-29.23" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Otwieram dyskusję. Głos ma s. Roztworowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#SRostworowski">Wysoka Izbo! Na podstawie art. 62 naszego regulaminu, chcąc wnieść poprawkę do projektu ustawy, musiałem się porozumieć z p. referentem komisji i starać się z nim to uzgodnić. Otóż zameldowałem mu o tym, że wnoszę poprawkę, ale do uzgodnienia nie doszło. W takich wypadkach regulamin przewiduje dwie drogi: albo postawić wniosek o odesłanie projektu ustawy spowrotem do komisji, albo zwrócić się do p. Marszałka, aby — nie odsyłając projektu ustawy do komisji — pozwolił sprawę wniesionych przeze mnie poprawek rozpatrzyć na plenum. Ponieważ moje poprawki nie mają skomplikowanego charakteru, ponieważ odnoszą się tylko do jednego problemu, niefachowego — bo Panowie rozumieją, że ja na zawodzie aptekarskim stosunkowo bardzo mało się znam — odnoszą się raczej do zupełnie życiowych spraw, tedy sądzę, że nie ma żadnej potrzeby odsyłania tej sprawy spowrotem do komisji.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#SRostworowski">Otóż, proszę Panów, chodzi o sprawę zakazania aptekom dotychczasowych ich funkcyj wykonywania analiz. Nie mogę, nie jestem w stanie polemizować z p. doktorem Modrzewskim co do tego, że nauka idzie naprzód, że biologia idzie naprzód, że potrzeba nam uczonych bakteriologów, biologów, ale mam wrażenie, że gdybyśmy utrzymali w projekcie ustawy artykuł, który nie pozwala aptekom wykonywać analiz, to nie dałoby nam to w każdym Pacanowie bakteriologa i nie dałoby nam w każdej Koziej Wólce biologa. Ja chciałbym, żebyśmy nie komplikowali tą ustawą życia skromnego obywatela...</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#SRostworowski">...żebyśmy nie robili ustaw na wyrost. Może po jakimś czasie okaże się, że będzie pod tym względem inaczej, ale obecnie warunki życia naszej ludności, warunki drogowe i warunki pracy lekarza prowincjonalnego nie są tego rodzaju, żeby ten lekarz mógł mieć u siebie małe laboratorium i asystenta, który by analizy robił, nie zmuszajmy go więc do tego, żeby on z każdą analizą musiał jechać czy posyłać gdzieś do jakiegoś miasta, bo jest czystą teorią, ażeby każdy prowincjonalny lekarz robił analizy. Jeżeli to jest lekarz w małym miasteczku, to on cały dzień jest na wózku, z wózka zejdzie do chorego i znów jedzie dalej, więc na analizy nie ma czasu. Dlatego moja poprawka odnosi się do art. 1 ust. (1), gdzie komisja senacka dodała słowo „jedynie”, czego komisja sejmowa i projekt rządowy nie przewidywały. Projekt rządowy, który przecież musiał być rozpatrywany i przez lekarzy, nie przewidywał tego wykluczenia w art. 1. Dodanie słowa „jedynie” wyklucza w stosunku do aptek na prowincji wykonywanie analiz.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#SRostworowski">W art. 12 w ust. (1): „Osoby, wykonywujące zawód aptekarski, nie mogą wykonywać praktyki lekarskiej, dentystycznej, weterynaryjnej, ani prowadzić lecznicy bądź przychodni, ani też wykonywać analiz lekarskich”, moja poprawka idzie w tym kierunku, że po słowie „przychodni” zamiast przecinka stawiam kropkę, a słowa: „ani też wykonywać analiz lekarskich” — skreślam.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#SRostworowski">Sądzę, proszę Panów, że są to poprawki idące w myśl zdrowego rozumu i praktycznych możliwości oraz stanu naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Domaszewicz:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#SDomaszewicz">Wysoka Izbo! Chcę tu replikować na wniosek p. s. Roztworowskiego i stwierdzić, że jednak rację ma tu referent, s. Modrzewski, który tę sprawę ujął naprawdę gruntownie i naukowo. Dlatego, proszę Panów, jeszcze chciałbym podkreślić, że wykonywanie analiz jest przywilejem aptek właściwie w Kongresówce, bo w Małopolsce i w Poznańskim analizy nie są wykonywane przez apteki, lecz przez pracownie kierowane przez fachowych lekarzy. Tradycja analiz wykonywanych przez apteki utrwaliła się głównie w stolicy, w Warszawie, i daje ona pole do szeregu nadużyć, dlatego że analizy te nie mają rzeczowej i naukowej wartości, a następnie, że są polem do wyzysku lekarzy, bo apteki angażują do tego lekarzy, przeważnie bezrobotnych, którzy bez konkurencji tych laboratoriów aptekarskich mogliby tworzyć samoistne pracownie i w ten sposób przysporzyć fachowych lekarzy analityków bakteriologów, których, jak wspominał s. Modrzewski, tak potrzebuje przede wszystkim wojsko w razie wojny. Otóż system, w którym analizy będą nadal wykonywane w aptekach, stwarza trudność w powstawaniu nowych pracowni kierowanych przez lekarzy specjalistów i bakteriologów. Jest to sposób zamykania możności swobodnego rozwijania się zawodu lekarza-analityka i bakteriologa. Dlatego chciałbym zaapelować i zwrócić się do Wysokiej Izby, by jednak tej poprawki nie uwzględniała.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(Głosy: A co Rząd?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Udzielam głosu referentowi s. Modrzewskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#SModrzewski">Długo nie będę Panom zajmował czasu, ale muszę podkreślić, że przede wszystkim, abstrahując od tego, że jako referent muszę być ścisłym referentem tego, co uchwalono na komisji, muszę polegać także, jak każdy z nas, na swoim sumieniu. Podkreślam więc, że moje sumienie jest o tyle spokojne, że w tym kierunku wypowiadały się najwyższe szczeble nauki, bo wszystkie wydziały lekarskie uniwersytetów w Polsce jeszcze w roku 1930, a w roku 1931 w tym kierunku wypowiedziała się również Naczelna Izba Lekarska, podtrzymując to stanowisko i wychodząc z zasady, że jest to obrażanie, o którym mówiłem, ustawy o wykonywaniu praktyki lekarskiej. Jeżeli ustawa o wykonywaniu praktyki lekarskiej mówi wyraźnie, że to należy do lekarza, to ustawa nie może być łamana, tylko musi być wykonywana. To jest drugie. Wreszcie trzecie — także jeden z motywów zgodnych z moim sumieniem, bardzo głębokich — to jest kwestia obrony Państwa, to, co przed chwilą wspominał p. sen. Domaszewicz, że musimy wyszkolić — zresztą mamy ich pewną ilość — powiększyć zastępy tych specjalistów analityków bakteriologów. I wreszcie praktyczne rozwiązanie tej sprawy w razie, jeżeli by miała być uchwalona w tej formie, w jakiej ją wnosi komisja. Bo ludzie mówią mi tak: w takim razie na prowincji od razu szlus i nie ma możności robienia analiz. Wysoki Senacie, proszę zwrócić uwagę na redakcję tej ustawy, której się niezupełnie ściśle trzymał p. s. Roztworowski. Ustawa mówi, że nie wolno, wykonywując praktykę aptekarską, wykonywać analiz lekarskich, ale ustawa nie mówi, że nie wolno aptece wykonywać analiz lekarskich w tym znaczeniu, że apteka może mieć swego zakontraktowanego lekarza, który albo w swojej pracowni, albo w aptece będzie robił analizy. Jest to najwyżej złe o tyle, że wprowadza niepotrzebne pośrednictwo, a wiemy, że im więcej jest pośredników, tym droższy jest każdy towar, ale społeczeństwo nie znajdzie się w tak ciężkiej sytuacji dlatego, że niezależnie od analiz w aptekach — proszę nie zapominać — jest w Polsce około 700 szpitali, z których każdy ma swą pracownię analityczną, jest Państwowy Zakład Higieny, który na szeroką skalę prowadzi nie tylko prace naukowe, ale i analizy razem ze swymi filiami, rozsianymi po całej Polsce i szkoli całe zastępy w tym kierunku specjalistów. A z punktu widzenia obrony Państwa, jak powiedziałem, obowiązkiem naszym jest ten krok zrobić i w tym kierunku zacząć pracować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Dyskusja zakończona. Przystępujemy do głosowania. Do tego projektu ustawy mamy zmiany zaproponowane przez Komisję Społeczną, zawarte w druku nr 275. Ponieważ jednak w toku rozprawy s. Roztworowski zgłosił poprawki do poprawek komisji, proponowanych do art. 1 i 12 ust. 1, przeto jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, poddam najpierw pod głosowanie poprawki s. Roztworowskiego, a potem poddam pod głosowanie łącznie pozostałe poprawki komisji. Nie słyszę sprzeciwu, przeto poddaję pod głosowanie poprawki p. s. Roztworowskiego. Kto jest za przyjęciem tych poprawek, zechce wstać.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(S. Barański: Proszę o rozdzielenie poprawek do art. 1 i 12.)</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#Marszałek">To dotyczy tego samego. Kto jest za przyjęciem poprawek s. Roztworowskiego, zechce wstać. Olbrzymia większość, poprawki s. Roztworowskiego zostały przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#Marszałek">Teraz poddaję pod głosowanie pozostałe poprawki komisji. Kto jest za przyjęciem tych poprawek, zechce wstać. Stoi większość, te poprawki komisji zostały przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#Marszałek">Z kolei poddaję pod głosowanie całość projektu ustawy łącznie z uchwalonymi poprawkami. Kto z Panów Senatorów jest za całością projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość, projekt ustawy został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#Marszałek">Następnie poddaję pod głosowanie rezolucję.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#SekretarzsJaroszewiczowa">„Zważywszy na niewspółmierną do stanu posiadania licznych rzesz społeczeństwa wysokość cen środków leczniczych, Senat wzywa Rząd, aby w dążeniu do szerokiego udostępnienia leków, jak również i do normalizacji spraw aptekarskich, zgłosił w możliwie najbliższym czasie projekt pełnej ustawy aptekarskiej i ustawy o izbach aptekarskich'.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Kto jest za przyjęciem tej rezolucji, zechce wstać. Stoi większość, rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#Marszałek">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany. Zanim zamknę posiedzenie, życzę Państwu dobrych Świąt.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(Głosy: Nawzajem! Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 18 min. 5.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>