text_structure.xml
274 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 11.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Obecni przedstawiciele Rządu: Minister Przemysłu i Handlu — Ferdynand Zarzycki, Minister Komunikacji — Alfons Kühn, Minister Pracy i Opieki Społecznej — Stefan Hubicki.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Prezydjum Rady Ministrów — Kazimierz Stamirowski, w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych — Bronisław Nakoniecznikof-Klukowski i Władysław Korsak, w Ministerstwie Skarbu — Stefan Starzyński, w Ministerstwie Sprawiedliwości — Stefan Sieczkowski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 36 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 37 posiedzenia Senatu leży w biurze Senatu do przejrzenia. Na sekretarzy zapraszam pp. senatorów: Hubicką i Masłowa i proszę ich o zajęcie miejsc przy stole prezydjalnym. Listę mówców prowadzić będzie p. s. Hubicka.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Samorządowej o projekcie ustawy o chowaniu zmarłych i stwierdzaniu przyczyny zgonu (odbitki nr 198 i 199).</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma s. Bobrowski.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Zanim pan senator przystąpi do sprawozdania, muszę poinformować Panów, iż w art. 9 projektu tej ustawy w wierszu 4 jest błąd drukarski, mianowicie napisano „jest niedopuszczalne”, a należy czytać „jest dopuszczalne”.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#SBobrowski">Wysoki Senacie! Przedłożona przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych na podstawie uchwały Rady Ministrów z dnia 27 stycznia 1932 r. ustawa o chowaniu zmarłych i stwierdzaniu przyczyny zgonu została przez Sejm uchwalona po wprowadzeniu kilku uzgodnionych z Rządem zmian, a obecnie przychodzi pod obrady Senatu.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SBobrowski">Zadaniem ustawy jest przedewszystkiem przeprowadzenie unifikacji przepisów prawnych na terenie całego Państwa z wyjątkiem województwa śląskiego, wprowadzenie jednolitych przepisów w miejsce szeregu odmiennych ustaw, obowiązujących w różnych dzielnicach Polski. Zarazem ustawa wprowadza w miejsce przestarzałych przepisów, przepisy nowe, odpowiadające współczesnym wymogom wiedzy lekarskiej, higieny i profilaktyki. Nie zapomina ustawa również o kulcie należnym zmarłym i w szeregu przepisów zapewnia temu kultowi należny szacunek, a grobom zmarłych należną ochronę. Ustawa w 18 artykułach reguluje wszelkie czynności, związane ze stwierdzeniem zgonu i jego przyczyny, terminem pogrzebu, formą grzebania zmarłych, urządzeniem i prowadzeniem cmentarzy, nadzorem państwowym, ochroną grobów i cmentarzy czynnych i zamkniętych, z przewozem zwłok i ekshumacją, oraz określa, kto ma prawo, względnie obowiązek pochowania zmarłego.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#SBobrowski">Ustawa w całości wedle brzmienia, jakie Panowie Senatorowie mają przed sobą (odbitka nr 198), nie wywołuje wątpliwości ani zastrzeżeń.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#SBobrowski">Chowanie zmarłych, wynikające z kultu dla tych, co przeszli w zaświaty, było od wieków związane z kultem religijnym, z wiarą w życie pozagrobowe.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#SBobrowski">Zależnie od stopnia kultury i rodzaju wierzeń religijnych grzebano zmarłych w ziemi lub w grobach kamiennych, względnie palono ich zwłoki, a popioły z czcią przechowywała rodzina. W ubiegłych wiekach cmentarze u nas urządzano wyłącznie przy kościołach, względnie przy domach modlitwy, a zarząd cmentarza pozostawał w ręku związków religijnych jako cmentarz parafialny. Dopiero rozwój miast spowodował konieczność tworzenia cmentarzy gminnych i obarczenie gminy obowiązkiem troszczenia się o urządzenie i prowadzenie cmentarza.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#SBobrowski">W Polsce w roku 1770 zwrócił marszałek ks. Lubomirski w nocie do biskupa poznańskiego i do kanclerza uwagę na konieczność przeniesienia cmentarzy parafialnych za miasto, a to ze względów zdrowotnych. We Francji wyszedł w tej sprawie w roku 1776 edykt króla za zgodą arcybiskupa paryskiego i biskupów. W Warszawie pierwszy cmentarz poza terenem kościoła utworzono w roku 1781, jednak mimo apelu księży nie chciano tam grzebać zmarłych, dopiero przykład ks. Wodzyńskiego, biskupa smoleńskiego, który w testamencie polecił pochować swe zwłoki na cmentarzu świętokrzyskim w roku 1788, wpłynął na zmianę pojęć. Odtąd w dość szybkiem tempie powstaje szereg cmentarzy, wprawdzie wyznaniowych, lecz już oddalonych od budynku kościelnego. Z czasem musiały gminy miejskie przejąć obowiązek urządzania cmentarzy, gdyż ludność miejska należała do różnych narodowości, wyznań, sekt, nie mających i nie mogących mieć cmentarzy wyznaniowych. Nadto zwracano coraz większą uwagę na znaczenie cmentarza pod względem sanitarnym, a troska o zdrowotność publiczną należy do obowiązków gminy.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#SBobrowski">Dzisiejsza ustawa jest dalszym krokiem naprzód w kierunku racjonalnego rozwiązania tego problemu. Przechodząc do szczegółowego jej omówienia, stwierdzam, że przepisy art. 1 i 2, dotyczące terminu chowania zwłok, oraz określające, kto ma prawo, względnie obowiązek pochowania zwłok, nie budziły żadnych wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#SBobrowski">Jedynie ustęp 2 art. 2, opiewający „Powiatowe władze administracji ogólnej mogą przekazywać zakładom uniwersyteckim do celów naukowych zwłoki, nie pochowane przez rodzinę w rozumieniu ust. 1. Zaskarżenie decyzji władz administracyjnych nie wstrzymuje jej wykonania”, wywołał w Komisji Administracyjnej Senatu dyskusję, w której dostatecznie wyjaśniono, że przepis ten, uzgodniony zresztą z żądaniami uniwersytetów, czyni w zupełności zadość celom naukowym i potrzebom uniwersytetów.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#SBobrowski">Większe obawy wywołał art. 3, przepisujący sposób stwierdzania zgonu przez lekarza, względnie w jego braku, a więc na wsi, przez inną osobę, powołaną do tej czynności przez władze gminne. Wysuwana w dyskusji obawa zbytniego obciążenia gmin wiejskich kosztem oglądacza zwłok jest płonną, gdyż koszta te w Małopolsce, gdzie od wielu lat na wsi są czynni doświadczeni oglądacze zwłok, są całkiem znikome. Natomiast nie wydaje mi się możliwem, by wolno było dopuścić do pochowania człowieka, którego śmierci nie stwierdził przynajmniej oglądacz zwłok; wszak nierzadkie są wypadki śmierci pozornej, zdarzają się niejednokrotnie wypadki „zmartwychwstania nieboszczyka”, leżącego już w trumnie. Jak straszną obciążylibyśmy się odpowiedzialnością, gdybyśmy nie zrobili wszystkiego, co w naszej mocy, by nie dopuścić do pogrzebania człowieka pozornie zmarłego.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#SBobrowski">Nadto oglądacze mają możność stwierdzenia śmierci gwałtownej wskutek samobójstwa lub zabójstwa, a przynajmniej mają możność zwrócenia uwagi na możliwość podejrzenia, iż zachodzi śmierć wskutek wypadku lub przestępstwa. To samo dotyczy również wypadków śmierci z powodu choroby zakaźnej.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#SBobrowski">Poważne obawy wzbudził przepis art. 5, dotyczący urządzenia w ciągu 5 lat domów przedpogrzebowych, względnie kostnic na cmentarzach. Nikt nie kwestionował konieczności urządzenia kostnic, gdzieby składano zwłoki zmarłych, by zapobiec szkodliwym skutkom dłuższego, parodniowego przechowywania ulegających rozkładowi zwłok w małych mieszkaniach, niemniej wyrażano obawę, iż gminy, względnie związki gmin nie będą w stanie kostnic wybudować. I tę sprawę wyjaśniono dostatecznie. Urządzenie kostnic jest ze stanowiska nauki niezbędne, koszt budowy może być minimalny, a istniejące przy wielu kościołach po wsiach na cmentarzu kościelnym domy przedpogrzebowe będą mogły w okresie przejściowym spełnić to zadanie, o ile stosunki finansowe gminy nie pozwolą na postawienie w ustawowym 5%-letnim terminie nawet najskromniejszego, drewnianego budynku na cmentarzu gminnym.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#SBobrowski">Art. 6 nakłada na gminy, względnie na związki gmin obowiązek, zresztą wcale nie nowy, bo wynikający z zasadniczej ustawy sanitarnej z r. 1919, urządzenia i utrzymania cmentarzy, przytem ustawa zachowuje w pełni uprawnienia związków religijnych oraz instytucyj wojskowych w sprawie urządzenia i prowadzenia własnych cmentarzy.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#SBobrowski">Art. 8 stwarza zapewnienie, iż nie zajdą już wypadki, by zmarli, należący do wyznań względnie sekt, nie posiadających swych cmentarzy wyznaniowych, nie mogli znaleźć miejsca wiecznego spoczynku.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#SBobrowski">Art. 9 zezwala na użycie terenu cmentarnego no zamknięciu cmentarza na inne cele dopiero po upływie 50 lat i to z zastrzeżeniem należytej ochrony dla szczątków zwłok, oraz dla pamiątek wartości historycznej lub artystycznej.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#SBobrowski">Dalsze artykuły nie wywołały żadnych zastrzeżeń, ani nie wymagają uzasadnienia.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#SBobrowski">Jedna jeszcze sprawa, pominięta w ustawie, wymaga kilku słów wyjaśnienia. Chodzi o krematoria, które są niewątpliwie najlepszym i najbardziej higienicznym środkiem do realizacji głębokiej myśli „Proch jesteś i w proch się obrócisz”. O krematoriach ustawa nie mówi, gdyż o nie społeczeństwo nie woła, mając wiele poważniejszych trosk, ale muszę stwierdzić, że ustawa nie wyklucza możliwości ich urządzenia, gdy zaistnieją, realne potrzeby czy żądania.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#SBobrowski">W imieniu Komisji Administracyjnej Senatu proszę Wysoką Izbę o przyjęcie bez zmian uchwalonej przez Sejm ustawy w brzmieniu, podanem w druku roneo nr 198.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Ciastek.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#SCiastek">Wysoka Izbo! W ciągu dyskusji prawie wcale nie zabieraliśmy głosu i nie zabierałbym go i dziś, gdyby naprawdę nie było w zreferowanej nam tu przez pana referenta ustawie jaskrawo rzucających się w oczy błędów.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#SCiastek">Najpierw, proszę Panów, cała ta ustawa robi wrażenie czegoś napisanego w wielkim pośpiechu, napisanego na kolanie, nieprzemyślanego i nie chcę użyć tego wyrażenia, jakie było użyte w Sejmie, że robi wrażenie ustawy niechlujnej. Następnie, proszę Panów, druga bardzo pomysłowa w tym projekcie ustawy jest rzecz: wszystkie warunki są jednakowe, a więc i miasto stołeczne Warszawa i gdzieś na kresach jakaś Pipidówka, to wszystko w czambuł razem do kupy potraktowano. Czy to jest do pomyślenia, żeby to, co będzie życiowo praktyczne na terenie stołecznego miasta Warszawy czy innego jakiegoś wielkiego ośrodka, istniało tak samo gdzie indziej, gdzie będzie dziwolągiem nieżyciowym? Nie można, proszę Panów, tak stawiać sprawy, nie można robić takich nieżyciowych, sprzecznych z dzisiejszemi warunkami rzeczy.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#SCiastek">Proszę Panów, jeśli mam mówić o samym projekcie ustawy, to rzuca się wszędzie w oczy to, do czego się nasze władze państwowe przyzwyczaiły, spychanie całego ciężaru na gminy. Proszę sobie wyobrazić co ta nieszczęśliwa gmina w tych warunkach ma robić. Przejdę pokolei wszystkie koszta, związane z tym projektem ustawy, jakim one ciężarem spadną na gminy.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#SCiastek">Pierwsze budowa kostnic. Wogóle co to mają być te kostnice? Na komisji wczoraj to bardzo ładnie panowie określali, że nie będzie to przecież wielki koszt. Co projektodawcy, co Rząd wogóle jako projektodawca chciał widzieć, czy to mają być jakieś niechlujne budki, jakie widzimy na małych cmentarzach żydowskich, a to byłoby nie do pomyślenia, żeby coś podobnego w wieku dwudziestym budować. Przecież jeżeli nawet budkę na wodę sodową się gdzieś na miejscu widocznem stawia, zwraca się uwagę, by miała jakiś wygląd estetyczny. Czy mają być budowane na tych cmentarzach takie kostnice, któreby licowały z powagą i godnością i wyglądem estetycznym? Gdyż to pierwsze nie jest do pomyślenia, jakieś profanowanie miejsca spoczynku naszych ojców. A jak ma być to drugie, skąd gmina weźmie pieniądze na to? Sąsiednia gmina mojej rodzinnej ma trzy kościoły parafialne na swoim terenie, więc ona ma wybudować 3 nowe kostnice. Ona ma urządzić jeszcze cmentarze. Nie jestem prawnikiem, ale to, co widzę w tym projekcie, to obok tych cmentarzy, jakie istnieją, jeszcze trzeba stworzyć cmentarz gminny. Gmina ma utrzymać trzech tych doglądaczy, bo przecież jest, nie do pomyślenia, żeby obsłużył jeden. I skąd gmina ma wziąć na to wszystko pieniądze, jeżeli z drugiej strony wszystkie zarządzenia, wszystkie rozporządzenia rządowe idą po tej linii, żeby stale nawet te źródła, z których gminy czerpały na zasilenie swoich budżetów zamykać? Więc pytam się skąd?</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#SCiastek">A teraz, proszę Panów, druga zasadnicza rzecz. Zarządzeniem władz administracyjnych przecięta jest zupełnie budowa szkół w gminach. Pod żadnym pozorem żadna gmina nie uzyska zatwierdzenia uchwały na budowę jakiejś szkoły, za to w ciągu 5 lat ma gmina wybudować kostnicę. Pytam się, co jest pilniejsze w Państwie Polskiem, czy szkoły dla dzieci, czy te kostnice. I do czego w rzeczywistości te kostnice będą służyły? Przecież kto zna stosunki na wsi, wie jak to wygląda, kiedy ktoś w taczkach nieboszczyka wywozi. Przecież kto zna stosunki na wsi, wie, że jeżeli przyjdzie w rodzinie ta śmierć, to w dzisiejszych warunkach wszyscy członkowie rodziny muszą się rozlecieć na wszystkie 4 strony szukać pieniędzy na zaspokojenie kosztów, potem muszą kupić jakieś ubranie, kupić trumnę, a potem muszą jeszcze bardzo często, jeżeli chodzi o to, by jak to się w pojęciu naszego ludu nazywa, godnie uczcić tego zmarłego, przeprowadzić nieraz całą niemal rejentalną umowę co do pogrzebu. I kiedy jest czas na to? Nim się to wszystko zdobędzie, to przecież trzeba tego nieboszczyka z domu wziąć i prosto pogrzebać. A jeżeli się grzebie tego nieboszczyka, jeżeli ma być pogrzeb wystawny, to przecież trzeba go zaprowadzić do kościoła. A jeżeli ma nie być, to niechże w ustawie będzie, że nie wolno wprowadzać do kościoła, tylko nabożeństwo ma się odbyć na tym cmentarzu, w tej kostnicy, to będzie wyraźnie, Przecież przy wszystkich kościołach parafialnych są kostnice. Nie, tu jest powiedziane, że nie ma być przy kościele parafialnym, tylko koniecznie na cmentarzu. Więc po co robić to, co już jest?</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#SCiastek">A teraz, zastrzegam się, że nie jestem prawnikiem, proszę sobie wyobrazić, co ta ustawa, jak wejdzie w życie, stworzy w gminie mieszanej, gdzie jest miasteczko i kilka wsi, co to będzie? A teraz taka rzecz. Bardzo ładnie powiedziano w art. 2: Zwłoki niepochowane, względnie nieprzekazane uniwersyteckim zakładom i t. d. winny być pochowane przez gminę miejsca zgonu. Następny punkt mówi: Obowiązek pochowania zwłok, określony w niniejszym artykule, nie wyklucza żądania zwrotu kosztów na podstawie innych ustaw. Czyli, że jedna gmina zrobi sobie wielki gest, sprawi suty pogrzeb temu nieboszczykowi, a później bardzo ładny rachunek prześle innej gminie. Poco i naco komu to do szczęścia potrzebne, kiedy w praktyce wiemy, że jeśli się zdarzy, że umrze biedak, niema się nim kto zająć, to sołtys się nim zajmie, przyjdą ludzie uczynni, zrobią to wszystko i to wszystko razem trzech groszy nie kosztuje? Ludzie chętnie to zrobią, wiedząc, iż jest to biedak, który nie ma rodziny, ani nie ma nikogo, więc trzeba się tem wszystkiem zająć; jeśli się zaś dowiedzą, że jest ustawa, która nakazuje, iż ma to zrobić gmina, to całym ciężarem spadnie to wszystko na te gminy.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#SCiastek">Następnie wrócę jeszcze do tych oglądaczy. Sprawa tych oglądaczy, proszę Panów, jeśli chodzi o wieś, o gminy wiejskie, to paradoks. Przytoczę fakt autentyczny. Przywieźli do szpitala człowieka otrutego, który wił się w boleściach, cztery dni człowiek w szpitalu wił się w boleściach, po czterech dniach umarł, lekarz pozwolił go zabrać, zabrali go i pochowali, a po dwóch latach się wydało, że człowiek był otruty. Dokonano ekshumacji zwłok i stwierdzono otrucie. Więc jeśli lekarz, który w szpitalu przez 4 dni leczył tego człowieka, nie wiedział, że on jest otruty, to taki sobie pierwszy z brzegu oglądacz będzie stwierdzać, czy ten człowiek umarł śmiercią normalną, czy nie! To na śmiech pusty zakrawa. Z drugiej strony powiedziano, że to będzie służyć dla celów statystycznych. Jeżeli chodzi o to, żeby nie było wogóle statystyki, żeby nie wierzyć w Polsce żadnej statystyce, to jeszcze wprowadźmy tę rzecz. Jak już w kancelarii parafialnej i tu i owdzie się piszę, na jaką chorobę nieboszczyk umarł, to jak przyjdzie ktoś inny i urząd, statystyczny od niego to otrzyma, to już można być pewnym, że nie można dać temu najmniejszej wiary, bo wogóle nic nie będzie można oprzeć na takiej statystyce.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#SCiastek">Tę garść przykładów życiowych uważałem za wskazane Wysokiemu Senatowi rzucić i uważam, że takie rzeczy wcale Polsce do szczęścia nie są potrzebne.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Nikt już do głosu się nie zapisał.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Bobrowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#SBobrowski">Proszę Wysokiego Senatu, mam obowiązek dać kilka słów wyjaśnienia w odniesieniu do przemówienia s. Ciastka.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#SBobrowski">Uwaga, jakoby ta ustawa była zrobiona na kolanie, jest niesłuszna. Była ona opracowywana od kilku lat i już od trzech lat jest gotowa. Opracowana jest w kontakcie i w porozumieniu ze wszystkiemi zainteresowanemi czynnikami, a więc z władzami kościelnemi, z uniwersytetami, władzami administracji państwowej i t. d. Oczywiście nie wypada, żeby z trybuny senackiej podnoszono bez sprawdzenia zarzuty, że Rząd przedkłada ustawę, zrobioną na kolanie.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(S. Ciastek: Pan sam to stwierdził na komisji.)</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#SBobrowski">To istotnie nie licuje z powagą Wysokiej Izby. Również s. Ciastek był łaskaw stwierdzić na podstawie tego, co słyszał w Izbie Poselskiej, że ta ustawa jest niechlujna. Żałuję ogromnie, że s. Ciastek nie zademonstrował na przykładach niechlujności tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#komentarz">(S. Ciastek: Nie jestem prawnikiem.)</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#SBobrowski">Stawianie gołosłownych zarzutów niechlujności ustawy nie jest w porządku.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#SBobrowski">Następnie s. Ciastek nie może sobie zdać sprawy z tego, co to są kostnice i do czego mają służyć. To trudno, jeżeli s. Ciastka nie przekonało ani przedłożenie rządowe, ani uwagi w uzasadnieniu dołączonem do tego przedłożenia rządowego, ani moje bardzo krótkie przemówienie, w którem wyjaśniłem znaczenie i konieczność kostnic, zwłaszcza na wsi, tam gdzie zachodzi potrzeba należytego oglądania szeregu zwłok, naprzykład w razie śmierci nagłej, w razie zabójstwa, w razie śmierci osób, które przybyły do gminy w poszukiwaniu pracy i t. d., czy w wypadkach choroby zakaźnej, jeżeli te wszystkie uwagi nie przekonały s. Ciastka, to dyskusja istotnie byłaby zbędna.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#SBobrowski">Cieszę się, że p. s. Ciastek chciałby, żeby kostnice miały wygląd artystyczny, my skromniej tę rzecz bierzemy i zdajemy sobie sprawę z tego, że w czasie obecnego kryzysu te kostnice mogą być bardzo skromne, drewniane i nie wyklucza to oczywiście, co podkreślałem usilnie, zużytkowania obecnie istniejących przy kościołach parafialnych kostnic dla tych celów, które ze stanowiska zdrowotnego muszą być uwzględnione tak samo w miastach, jak i na wsi.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#SBobrowski">W końcu co do oglądaczy zwłok. Aby zabić tych oglądaczy, przytoczył p. s. Ciastek wypadek, że lekarz w szpitalu nie poznał, czy chory w szpitalu umarł wskutek otrucia, czy nie, i dopiero ekshumacja po dwóch latach to stwierdziła. Naturalnie, stwierdzenie otrucia po śmierci na zwłokach jest niewątpliwie łatwiejsze, aniżeli stwierdzenie za życia, ale co to ma wspólnego z oglądaczami? Ten biedny lekarz nie mógł rozpoznać, lekarzowi wolno czegoś nie rozpoznać i mylić się, ale dlaczego s. Ciastek chce utrącić oglądaczy zwłok, którzy mają stwierdzać nie otrucie, lecz w pierwszym rzędzie zgon. To jest bardzo ważne, czy mamy do czynienia z nieboszczykiem, czy wolno go pochować, a co do stwierdzania przez oglądacza przyczyny śmierci, trudno od oglądacza żądać, aby dla celów statystycznych podawał dokładne, jasne rozpoznanie choroby.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#SBobrowski">W tym stanie rzeczy widzimy, że wszystkie zastrzeżenia w jej sprawie s. Ciastka są zastrzeżeniami natury osobistej i nie godzą właściwie w ustawę. Przeto proszę Wysoki Senat o przyjęcie ustawy w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Dyskusja jest zakończona, przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm, zechce wstać. Większość, ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy o uregulowaniu stosunków służbowych pracowników instytucyj ubezpieczeń społecznych (odbitki nr 197 i 199).</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Bobrowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#SBobrowski">Wysoki Senacie! Projekt ustawy o uregulowaniu stosunków służbowych pracowników instytucyj ubezpieczeń społecznych, przedłożony Sejmowi przez p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej na podstawie uchwały Rady Ministrów z dnia 8 lutego 1932 r., a uchwalony z pewnemi zmianami przez Sejm w dniu 14 marca 1932 r., zmierza do wprowadzenia jednolitych zasad i norm, wedle których mają być opracowane pragmatyki dla pracowników wszystkich zakładów ubezpieczeń społecznych w miejsce panującej dziś daleko idącej rozbieżności pragmatyk i umów zbiorowych czy jednostkowych, stosowanych w poszczególnych instytucjach do poszczególnych jednostek, a więc w kasach chorych, w zakładzie ubezpieczenia od wypadków, zakładzie ubezpieczenia pracowników umysłowych i w ubezpieczalni krajowej w Poznaniu.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#SBobrowski">W obecnym stanie rzeczy obowiązuje w jednych instytucjach jedynie rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 16 marca 1928 r. o umowie o pracę pracowników umysłowych, przewidujące rozwiązanie umowy na podstawie trzymiesięcznego wypowiedzenia, względnie rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 16 marca 1928 r. o umowie o pracę robotników, dopuszczające rozwiązanie umowy za dwutygodniowem wypowiedzeniem, w innych instytucjach obowiązują pragmatyki, przewidujące stabilizację bez żadnych materialnych gwarancyj na wypadek rozwiązania umowy poza wynagrodzeniem za ustawowy okres wypowiedzenia, w innych znów zapewnia pragmatyka, względnie umowa indywidualna przyznanie na wypadek rozwiązania umowy odpraw w najróżnorodniejszym wymiarze aż do wysokości pięcioletnich poborów, względnie zaopatrzenia emerytalnego; w innych jeszcze instytucjach istnieją umowy dożywotnie, nierozwiązalne bez względu na wydajność i jakość pracy szczęśliwego pracownika, któremu udało się zawrzeć niezwykle dla siebie korzystną umowę z pominięciem interesu publicznego, t. j. interesu danej instytucji ubezpieczeniowej; w końcu w ubezpieczalni krajowej w Poznaniu stosunek służbowy pracownika ma charakter publiczno-prawny.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#SBobrowski">W tym stanie rzeczy należało uporządkować i unormować stosunki zgodnie z tendencją rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 29 listopada 1930 r., mając na oku zarówno interes całej masy pracowników, jak i niemniej interes i możność świadczenia instytucyj ubezpieczeń społecznych, a zarazem należało usunąć nieusprawiedliwione przywileje niezbyt licznej grupy pracowników, którzy umieli dla siebie wywalczyć czy uzyskać specjalnie i wyjątkowo korzystne umowy, nie dbając o interes szerokiej szarej masy pracowników.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#SBobrowski">Zadaniu temu czyni zadość przedłożona ustawa, która w art. 1 ustala, że odnosi się do wszystkich pracowników, wszystkich instytucyj ubezpieczeń społecznych, oczywiście z wyjątkiem instytucyj ubezpieczeń społecznych, działających na górnośląskiej części woj. śląskiego, a więc dotyczy ponad 10.000 osób. W art. 2 ustala, iż stosunek służbowy pracowników instytucyj ubezpieczeń społecznych ma charakter prywatno-prawny, a prawa i obowiązki pracowników regulować będą przepisy służbowe, wydane przez właściwe władze (organa) instytucji i zatwierdzone przez władze nadzorcze w rozumieniu art. 64 i 65 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 29 listopada 1930 r. Zarazem zapewnia art. 2 centralnym związkom pracowników instytucyj ubezpieczeń społecznych możność wypowiadania swej opinii w terminie 30-dniowym o uchwalonym przez władze instytucji projekcie pragmatyki służbowej, a przez to możność wpływania na jak najkorzystniejsze brzmienie pragmatyki.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#SBobrowski">O projekcie pragmatyki dowiadujemy się z dołączonego do przedłożenia rządowego uzasadnienia, a zapoznanie się z tym projektem jest konieczne dla zobrazowania tak bardzo przez pewną część opozycji atakowanego rzekomo antyspołecznego stanowiska Ministerstwa Pracy. Projekt przewiduje, iż rozwiązanie stosunku służbowego pracowników mających zaliczonych 5 lat pracy, może nastąpić jedynie a) w razie gospodarczej i finansowej konieczności zredukowania części personelu, b) w razie zmian organizacyjnych, powodujących konieczność częściowej redukcji personelu, c) w razie choroby powodującej niezdolność do pracy ponad rok, d) w razie trwałej niezdolności do pracy, e) na podstawie orzeczenia dyscyplinarnego. Okoliczności wymienione pod a) i b) muszą być stwierdzone przez właściwą władzę nadzorczą. Pracownikowi stabilizowanemu na wypadek rozwiązania stosunku służbowego przysługuje prawo do odprawy w wysokości pełnego jednomiesięcznego wynagrodzenia za każdy rok służby w danej instytucji, najwyżej za 15 miesięcy, względnie zaopatrzenie emerytalne.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#SBobrowski">Takie rozwiązanie sprawy, obejmujące wszystkich pracowników, należy uważać za społecznie korzystne i wprowadzające wybitną poprawę w porównaniu z obecnemi normami, a zarazem za możliwe do przeprowadzenia w granicach środków finansowych instytucyj ubezpieczeniowych, które stworzone zostały i istnieją dla dobra ubezpieczonych, a nie dla udzielania nadmiernych poborów i odpraw pracownikom instytucyj. Projekt oczywiście nie przewiduje umów dożywotnych.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#SBobrowski">Wprowadzenie jednolitych, a dla ogromnej większości pracowników korzystnych przepisów, wymaga jednak zniwelowania pewnych wybujałości i przerostów w poszczególnych umowach czy pragmatykach niektórych instytucyj. Sprawę tę normuje art. 3 ustawy, anulujący wszelkie wprowadzone przed 1 stycznia 1932 przepisy służbowe, regulujące stosunki służbowe pracowników, oraz nominacje na stanowiska dożywotnie, jak również indywidualne i zbiorowe umowy pracowników, a to z chwilą wejścia w życie nowych przepisów służbowych, wydanych w trybie przewidzianym w art. 2. W drugim ustępie stwierdza się, że ustawa niniejsza nie narusza, z zastrzeżeniem podanem w art. 5, postanowień, dotyczących zaopatrzenia emerytalnego, a zawartych w dotychczasowych przepisach służbowych, nominacjach i umowach.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#SBobrowski">Art. 4 przewiduje możność wypowiedzenia w terminie 3 miesięcy od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy umowy z pracownikiem, jednak z zachowaniem uprawnień pracownika, wynikających z mocy dawnych nominacyj, umów, przepisów służbowych i przepisów specjalnych, co do odprawy lub zaopatrzenia emerytalnego i oczywiście okresu wypowiedzenia, z tem ograniczeniem, iż łączna suma odprawy wraz z wynagrodzeniem za okres wypowiedzenia nie może przekraczać kwoty dwuletnich ostatnich pełnych poborów służbowych pracownika; przy dożywotnych nominacjach i umowach, nie zawierających specjalnych postanowień co do praw emerytalnych i terminu wypowiedzenia, obowiązuje 12-miesięczny termin wypowiedzenia lub wynagrodzenia za ten okres, przy innych umowach, zawartych na czas nieokreślony lub określony, obowiązuje dla pracowników umysłowych 3-miesięczny termin wypowiedzenia, dla innych pracowników termin 1-miesięczny. Ponad to pracownicy, mający zaliczonych conajmniej 5 lat służby, otrzymują w razie zwolnienia odprawę w wysokości pełnego ostatniego służbowego uposażenia miesięcznego za każdy rok zaliczonej służby, nie więcej jednak, niż w wymiarze 15-miesięcznych poborów, a łącznie z okresem wypowiedzenia nie wyżej od wymiaru dwuletnich poborów. Nadto ten artykuł zawiera przepis, iż po upływie trzechmiesięcznego okresu od, chwili wejścia w życie niniejszej ustawy będą mogły instytucje ubezpieczeń społecznych, które nie wprowadziły po dniu 1 stycznia 1932 nowych przepisów służbowych, zwalniać swych pracowników do czasu wprowadzenia nowych przepisów tylko w razach, w których obowiązujące ustawy dopuszczają zwolnienie pracownika bez jego winy.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#SBobrowski">Art. 5, którego nie było w przedłożeniu rządowem, postanawia, iż pracownik, zwolniony na podstawie art. 4 lub art. 2 ustęp 2, uzyskuje prawo do zaopatrzenia emerytalnego na podstawie odnośnych przepisów umów i nominacyj, jednak w wymiarze pozostającym w stosunku do liczby lat służby, zaliczonej do zaopatrzenia, bez względu na odmienne dotychczasowe postanowienie, normujące prawa do zaopatrzenia emerytalnego. Przepis ten zapobiega nadmiernym i nieusprawiedliwionym żądaniom.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#SBobrowski">Ustawa ta nie dotyczy stosunków służbowych lekarzy, ordynujących w instytucjach ubezpieczeń społecznych, a pracujących na podstawie umowy, zawartej w związku lekarzy. Dla usunięcia wątpliwości pozwolę sobie odczytać oświadczenie p. dyrektora Dreckiego, złożone na posiedzeniu Komisji Gospodarstwa Społecznego w dniu 16 marca. Deklaracja ta brzmi:</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#SBobrowski">„Z upoważnienia pana Ministra Pracy i Opieki Społecznej oświadczam, że według interpretacji Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej pod miano pracowników instytucyj ubezpieczeń społecznych w rozumieniu art. 1 ustawy o uregulowaniu stosunków służbowych pracowników instytucyj ubezpieczeń społecznych nie podpadają lekarze, praktykujący (ordynujący) w tych instytucjach, jeżeli ich stosunek pracy w instytucji opiera się wyłącznie na umowie zbiorowej, zawartej z organizacją lekarzy. Ci zaś lekarze, których prawa i obowiązki regulowane były narówni z pracownikami administracyjnymi w drodze np. pragmatyki służbowej, podlegać będą przepisom ustawy podobnie, jak ci ostatni”. Poważne wątpliwości wzbudził przepis art. 3, anulujący wszelkie dotychczasowe umowy o charakterze prywatno-prawnym. Słyszeliśmy poza tą Izbą głosy, że wdzieranie się państwa w dziedzinę umów prawno-państwowych jest podkopaniem podstaw obecnego ustroju, względnie, że jest to działanie na rzecz „kolektywnego ustroju w Państwie Polskiem”. Nie sądzę, by Ministerstwo Pracy, przedkładając ten projekt, miało takie światoburcze intencje, przeciwnie, chcę stwierdzić, iż chodzi o ustawodawcze wkroczenie tam, gdzie zawarto umowy niekorzystne dla instytucyj, godzące w dobre obyczaje, w interes instytucji społecznej oraz w interes ubezpieczonych; nadto ustawa wprowadza w miejsce umów dotychczasowych nowe przepisy bardzo korzystne dla ogółu pracowników, oraz gwarantuje strzeżenie nabytych praw pracowników w granicach sprawiedliwych przy uwzględnieniu finansowych środków instytucji społecznej, nie obliczonej na zysk.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#SBobrowski">Z tych względów oraz wobec wyrażenia swej zgody na ten przepis przez Związek Pracowników Kas Chorych Komisja Gospodarstwa Społecznego jednomyślnie przyjęła ustawę w przekonaniu, iż rygory, wynikające z art. 3, będą stosowane jedynie w razie, gdy tego istotnie wymagać będzie sprawne funkcjonowanie i interes instytucji ubezpieczeń społecznych.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#SBobrowski">W imieniu Komisji Gospodarstwa Społecznego proszę Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Kopciński.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#SKopciński">Wysoka Izbo! Jakkolwiek stronnictwo moje dobitnie zaznaczyło swoje stanowisko do spraw poruszonych przez ustawę wtedy, kiedy była ona dyskutowana w Sejmie, czuję się jednak w obowiązku zabrać głos w paru słowach, bo uważam sprawę za niezmiernie ważną.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#SKopciński">Mianowicie artykuły ustawy pozwalają rozwiązywać umowę, zawartą z pracownikami. Motywy tego, jak tu słyszeliśmy, są takie, że mogły być umowy, które w jakichś warunkach szczęśliwych zostały zawarte i są bardzo korzystnemi umowami dla danych pracowników, natomiast mogą być nie uwzględnione interesy instytucji ubezpieczeń. Następnie wygląda tak, że mogły być zawarte umowy niemoralne.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#SKopciński">Proszę Panów, pytam się, dlaczego w takim razie nadzór w postaci urzędu ubezpieczeń, który ma prawo zawieszać pewne uchwały, który ma prawo wkraczać w tych wypadkach, w swoim czasie tych rzeczy nie zrobił. Jeżeli chodzi o rozwiązywanie umów, to jest jedyna droga wystąpienia na drogę sądową, wtedy wszystko byłoby w porządku. Ale proszę Panów, widzimy coraz częściej praktykę, że obywatel, który ma ustalony ten czy inny stosunek służbowy, wskutek zjawiającej się tej czy innej ustawy nie może być pewny, że umowa, którą zawarł, ten stosunek, który został względem niego ustalony, będzie utrzymany. Nie można w żadnych, a tem bardziej w warunkach w jakich żyjemy obecnie, wprowadzać krzywdę, chaos i niepewność wśród obywateli. A ustawy obecnie uchwalone to robią: nowela do ustawy emerytalnej zmieniła na niekorzyść pracowników zagwarantowane im uprzednio uprawnienia; ustawa obecna, wkraczając w umowy prywatno-prawne, idzie jeszcze dalej. To jest niedopuszczalne. Proszę Panów, i to czyni się dzisiaj, w obecnych stosunkach, kiedy wogóle położenie nie jest ustabilizowane, kiedy każdy obywatel czuje się niepewnym, w obecnym czasie, kiedy zwiększa się liczba tych obywateli, którzy tracą możność, tracą prawo do pracy. Powiększy to tylko chaos gospodarczy, zmniejszy ilość konsumentów; wreszcie w tych czasach ogólnego chaosu, powiększy liczbę obywateli żyjących w niepewności. Czy to stosunku między nim a Państwem nie rozluźnia, kiedy obywatel widzi, że to Państwo się nim nie opiekuje, że gotowe jest w każdej chwili zmienić jego uprawnienia? Ja się pytam, czy to go wiąże z Państwem. Jeżeli mowa o umowach mających charakter niemoralny, to lepiej by było przestać o tych rzeczach mówić; czy takich rzeczy nie widzimy obecnie? Czy obywatel nie może przypuszczać, że ustawa, której celem jest zabezpieczyć pewne jego prawa na przyszłość, jest ustawą nie na serio? Powiedzmy, została wniesiona ustawa o zabezpieczeniu na starość. Czy robotnik, czytając tę ustawę, nie może zupełnie słusznie uważać jej za żart i lekceważyć jej w uzasadnionem przypuszczeniu, że za miesiąc, za rok przyjdzie inny rząd i te uprawnienia jego skasuje? Wszystko się staje w Państwie niepewnem.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Leszczyński.)</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#SKopciński">Jeżeli porównamy, z jaką niezmierną tkliwością sumienia prawniczego zastanawiano się, ażeby nie uszczuplić praw, rzekomo im należnych, osób należących do rodzin panujących, które miały pewne prawa w Polsce, kiedy niedawno prawnicy nie umieli odpowiedzieć, czy żona następcy tronu rosyjskiego może rewindykować swoje prawa majątkowe w Polsce, mieli w tym względzie subtelne wątpliwości, to ta bezceremonialność wobec obywateli polskich istotnie jest niesłychana.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekLeszczyński">Do głosu nikt już zapisany nie jest. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu sejmowem, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa w brzmieniu sejmowem przyjęta.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#WicemarszałekLeszczyński">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy o zaopatrzeniu inwalidzkiem (druk sejm. nr 532 i odbitka nr 200).</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#WicemarszałekLeszczyński">Jako sprawozdawca głos ma s. Klemensiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#SKlemensiewicz">Ustawa o zaopatrzeniu inwalidzkiem, którą mam zaszczyt w tej chwili przedstawić Wysokiemu Senatowi, została w drugiem i trzeciem czytaniu uchwaloną przez Sejm. Ustawa ta załatwia nareszcie sprawę społeczną bardzo wielkiej doniosłości, dotyczy bowiem uregulowania zaopatrzenia inwalidów wojennych. Potrzeba wydania i uchwalenia tej ustawy już dawno dawała się żywo odczuwać. Wynika ona bowiem przede wszystkiem z konieczności zebrania w jednolitą i harmonijną całość tych wszystkich przepisów prawnych, które się zmienia obecnie w ustawie z dnia 18 marca 1921 r., oraz w czterech późniejszych ustawach i w czterech rozporządzeniach p. Prezydenta Rzeczypospolitej. To też art. 76 niniejszej ustawy wymienia szczegółowo wszystkie dotychczasowe ustawy i rozporządzenia, postanawiając zarazem, iż z chwilą wejścia jej w życie, wszystkie inne ustawy i rozporządzenia o ubezpieczeniu inwalidzkiem tracą moc obowiązującą.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#SKlemensiewicz">Ale poza tym kodyfikacyjnym względem spełnia ustawa ta nierównie ważniejsze zadanie, normując wreszcie zaopatrzenie inwalidów sprawiedliwie, odpowiednio do ich istotnych potrzeb indywidualnych, a zarazem w granicach finansowej możności Państwa.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#SKlemensiewicz">Budżet rent inwalidzkich na r. 1932/33 wynosi 151,5 milj. zł. Uprawnionych do pobierania rent jest ogółem okrągło 270.000 osób, w tem 120.000 inwalidów wojennych i 146.000 osób, pozostałych po inwalidach oraz 4.500 inwalidów wojskowych. Wydatki na renty inwalidzkie wynoszą w budżecie 1932/33 r. 6,4% wydatków budżetowych. Znaczny ten na nasze warunki finansowe procent obciążenia budżetowego tłumaczyć należy dwiema przyczynami, po pierwsze, przeprowadzeniem w myśl zasad ustawy z dn. 7 marca 1929 r. dodatkowej rejestracji inwalidów, przez co liczba uprawnionych wzrosła o 14.000 osób; rejestracja ta trwa dalej, co pociągnie za sobą naturalnie dalsze obciążenie budżetu. Jeszcze większe obciążenie budżetowe powoduje nader liberalne polskie ustawodawstwo inwalidzkie, a specjalnie przepisy pierwszej ustawy inwalidzkiej z 18 marca 1932 r. Ustawa ta przyznaje bowiem inwalidom rentę już przy 15% utracie zdolności zarobkowej, gdy tymczasem inne kraje przyznają rentę inwalidzką w granicach znacznie wyższych. Tak np. republika niemiecka przyznaje rentę przy utracie 25% zdolności zarobkowej, zaś Austria aż przy 35%. Gdyby polskie ustawodawstwo stosowało do swoich inwalidów zasadę choćby tylko np. ustawodawstwa inwalidzkiego republiki niemieckiej, to około 41% naszych inwalidów byłoby zupełnie renty pozbawionych. Naturalnie taka amputacja byłaby dla budżetu Państwa niewątpliwie korzystną, ale ze względu na gospodarcze położenie naszych inwalidów jest nie do pomyślenia.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#SKlemensiewicz">Renta inwalidzka nie jest nagrodą ani za krew, ani za dzielność, ani za bohaterstwo, bo wszak są to wartości tak wielkie, powiedziałbym, tak święte, że miarą pieniądza mierzyć ich nie wolno. Byłoby zaiste hańbą obustronną, gdyby ktoś kazał płacić lub też chciał płacić za krew, przelaną w obronie Ojczyzny. Rentę inwalidzką uważać należy za odszkodowanie za utraconą możność zarobkową, w granicach minimum egzystencji, ale zarazem w granicach możliwości finansowych Państwa. Słuszność tej tezy uzasadnia fakt, że np. inwalida 10%-owy nie dostaje renty, a dostaje ją inwalida 15%-owy, a czyż bohaterstwo ich było różne?</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#SKlemensiewicz">Ale mimo to, z jednej strony wskutek niezrozumienia charakteru i istoty renty inwalidzkiej, z drugiej zaś strony wskutek dotychczasowego niejednolitego ustawodawstwa inwalidzkiego, wszelkiego rodzaju demagogia święciła przez szereg lat prawdziwe orgie w niektórych organizacjach inwalidzkich, wciągając inwalidów w zamęt niepotrzebnych waśni. Jako przykład tego rodzaju jaskrawej demagogii, przytoczyć można wniesienie do Sejmu przez Stronnictwo Ludowe projektu ustawy inwalidzkiej, której wykonanie obciążyłoby Skarb Państwa wydatkiem około 1 miliarda zł rocznie. Ileż to niepotrzebnego zamętu, ileż zamieszania pojęć musiał wywołać ten krok Stronnictwa Ludowego w sercach i umysłach inwalidów!</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#SKlemensiewicz">Z tych więc wszystkich powodów sejmowe Komisje Opieki Społecznej i Inwalidzka przedłożyły Sejmowi nowo opracowaną ustawę o zaopatrzeniu inwalidzkiem, którą Sejm przyjął z dwiema zmianami na korzyść inwalidów, uchwalając jednocześnie doniosłą rezolucję posła Wagnera.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#SKlemensiewicz">Założeniem, z którego nowa ustawa wychodzi, jest takie jej skonstruowanie, iż ma ona zapewnić inwalidom jak najlepsze zaopatrzenie odpowiednio do ich warunków życiowych, a Skarbowi Państwa ma umożliwić zmniejszenie budżetu inwalidzkiego.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#SKlemensiewicz">W trzydziestu kilku artykułach, na ogólną liczbę 78, wprowadza więc ta nowa ustawa szereg nowych, dla inwalidów bardzo doniosłych zmian.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#SKlemensiewicz">Najważniejszemi są: ustawowe unormowanie i znaczne zwiększenie, w stosunku do obecnego, zasiłku dodatkowego dla ciężko poszkodowanych, oraz dodatku na utrzymanie psa przewodnika dla inwalidów ociemniałych; dobrze przemyślane zróżniczkowanie i przez to powiększenie dodatku rodzinnego dla inwalidów, oraz wprowadzenie zupełnie nowych dodatków: kwalifikacyjnego i pielęgnacyjnego. Tu należy też ograniczenie dotychczasowych kosztów leczenia w szpitalach do wysokości renty, pobieranej przez inwalidów, z pozostawieniem zaopatrzenia rodziny, gdy dotychczas żywiciel jej opłacać musiał pełne koszta przez 4 tygodnie. Co do leczenia chorych inwalidów na koszt Państwa, nowa ustawa przyznaje inwalidom najciężej poszkodowanym, o utracie zdolności pracy powyżej 84%, prawo korzystania z leczenia bezpłatnego, a to bez względu na przyczynę i rodzaj choroby; rodziny ich mieć będą prawo ulgowego leczenia w kasach chorych. Dla tejże kategorii najciężej poszkodowanych inwalidów znosi się wogóle możność zawieszenia renty, znosi się też częściowe zawieszenie renty. Poprawia się zaopatrzenie inwalidów, pozostających w zakładach opiekuńczych, a dalej przedłuża się okres dodatków na dzieci do lat 24, o ile one się kształcą. Umożliwia się z pewnemi zastrzeżeniami, otrzymywanie podwójnych zaopatrzeń, czego dotychczas nie było. Umarza się wreszcie należytości z tytułu nadpłaconych rent, co dawało powód do licznych skarg i swarów niepotrzebnych.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#SKlemensiewicz">Ale nie tylko dla inwalidów nowa ustawa przynosi znaczne korzyści, także dla rodzin po nich pozostałych przynosi korzystne zmiany. A więc, podwyższa normę dla wdowy z jednem dzieckiem, podwyższa normy dla rodziców, którzy stracili więcej niż jednego syna, podnosi normę zaopatrzenia wdów z 30 na 50%, podnosi granicę sumy renty wdowiej i sierocej o 20%, przedłuża renty sieroce w razie kształcenia, zwiększa trzykrotnie odprawę dla wdów wychodzących zamąż. Jeszcze co do samych inwalidów, rozszerza przywilej zatrudniania w przemyśle, handlu, rolnictwie i komunikacji dla inwalidów do 35% i ustanawia, względnie poprawia szereg drobniejszych przywilejów.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#SKlemensiewicz">W tem miejscu podnieść należy usilną i owocną współpracę Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, które w r. 1930 przekazało kasom chorych leczenie inwalidów; wobec tego zaś, iż kasy chorych z zadania tego dobrze się wywiązywały, powierzono im nadal leczenie inwalidów. Co więcej, w r. 1931 rozszerzono uprawnienie inwalidów do korzystania z leczenia w kasach chorych, rozciągając je nie tylko na choroby lub uszkodzenia stojące w związku z służbą wojskową, lecz również na choroby pochodne, względnie takie, które mogą ujemnie wpływać na chorobę, pozostającą w związku przyczynowym z służbą wojskową. Nowa ustawa idzie jeszcze dalej i przyznaje inwalidom od 84% w górę, pełne prawo do leczenia się w kasach chorych.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#SKlemensiewicz">Jako ciekawą ilustrację tych wszystkich korzystnych zmian, przytoczył p. Wiceminister Starzyński w swem świetnem przemówieniu na plenum Sejmu, następujące zestawienie: Inwalida pełny będzie lepiej sytuowany od urzędnika XII kategorii. Urzędnik kawaler XII kategorii otrzymuje w Warszawie 160 zł, a od 1 maja, po wprowadzeniu większej stawki emerytalnej, będzie otrzymywał 156 zł. Inwalida zupełny kawaler otrzymuje dziś 199,95 zł, a będzie otrzymywał 225–400 zł. Na prowincji urzędnik XII kategorii otrzymuje 149 zł, a od 1 maja 145 zł, zaś inwalida otrzymuje dziś 199 zł 95 gr. a otrzymywać będzie w miastach poniżej 3.000 mieszkańców 200–364 zł, zaś na wsi 176–326 zł. Dla żonatych stawki te będą naturalnie odpowiednio większe.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#SKlemensiewicz">A teraz na czem polegają, nieznaczne zresztą, oszczędności budżetowe? Oszczędności te idą w dwóch kierunkach. Sprowadzają obniżenie renty zasadniczej, zależnie od miejsca zamieszkania inwalidy. W tym celu ustawa dzieli Państwo na 3 klasy, obniżając procentowo rentę zależnie od zamieszkania w poszczególnych miejscowościach. O tem zresztą mówić będę szczegółowo przy art. 17 ustawy, tu jednak zgóry zaznaczyć należy, iż oszczędności te dotyczą tylko inwalidów lżej poszkodowanych, dla których renta nie stanowi całkowitego źródła utrzymania, natomiast inwalidzi ciężko i najciężej poszkodowani na tej ustawie niewątpliwie zyskują. Oszczędność ta, jak zaznaczył p. Wiceminister Starzyński, powstaje tylko kosztem wyrównania pewnego rodzaju przywileju, wynikającego z stosunków gospodarczych, a nie jest zrobiona kosztem krzywdy inwalidzkiej.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#SKlemensiewicz">Druga oszczędność ma swe źródło w art. 33 ustęp d), zawieszającym rentę dla inwalidy na wsi, posiadającego gospodarstwo, złożone conajmniej z 5, 6, względnie 8 ha ziemi użytkowej. Motywy są tu jasne, gdy się uwzględni, iż inwalidom miejskim rentę można było zawiesić, jeżeli mieli oni także inny warsztat pracy, natomiast inwalidzi wiejscy, choć czasami posiadali duże gospodarstwo 10–20 ha, rentę otrzymywali bez przeszkód. Ten stan rzeczy był więc niesprawiedliwy i musi być zmieniony, przynosząc równocześnie Skarbowi Państwa pewne, drobne zresztą, oszczędności.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#SKlemensiewicz">To w najogólniejszym zarysie byłyby światła i cienie tej nowej ustawy o zaopatrzeniu inwalidzkiem.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#SKlemensiewicz">A teraz rozpatrzmy ją szczegółowo. Ustawa obejmuje 78 artykułów i dzieli się na następujące tytuły: 1) O zakresie osób uprawnionych do zaopatrzenia, 2) O postępowaniu w sprawach o uznanie za zaginionego i stwierdzenie związku przyczynowego utraty zdrowia z służbą wojskową, 3) O zaopatrzeniu inwalidzkiem, jako to: renty inwalidzkie, zaopatrzenie pieniężne wdów, sierot i rodziców, 4) O postanowieniach wspólnych dla zaopatrzeń pieniężnych, 5) O leczeniu, protezowaniu, szkoleniu i zatrudnianiu, 6) O postanowieniach przejściowych i końcowych, czyli wykonawczych.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#SKlemensiewicz">W tytule I określa się jako uprawnionych do zaopatrzenia, inwalidów wojennych, a więc z czasów wojny, inwalidów wojskowych z czasów pokoju w służbie w wojsku. Do nich zalicza się również członków organizacyj przysposobienia wojskowego, którzy doznali okaleczenia, powodującego utratę zdolności do pracy zarobkowej wskutek zajęć wojskowych z bronią spełnianych na zarządzenie i pod nadzorem powołanego do tego przez władze wojskowe instruktora przysposobienia wojskowego. Art. 3 określa osoby, które uważać należy za pozostałe po inwalidach, a uprawnione do korzystania z zaopatrzenia ze Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#SKlemensiewicz">Tytuł II wskazuje drogę proceduralną, a w myśl art. 7 daje się inwalidzie możność rewizji dowodów związku przyczynowego inwalidztwa z służbą wojskową.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#SKlemensiewicz">Tytuł III omawia zaopatrzenie pieniężne, obejmujące inwalidów wojennych od 15% zdolności zarobkowej, a inwalidów wojskowych od 30%. Zaopatrzenie pieniężne stanowi renta zasadnicza dla inwalidy wojennego powyżej 94%-owego wynosząca 125 zł miesięcznie dla inwalidy wciskowego 100 zł miesięcznie; dodatek ciężko poszkodowanych, poczynając od 45% utraty zdolności zarobkowej, wyznaczony ryczałtem od 10 do 75 zł miesięcznie, dodatek pielęgnacyjny od 25 do 75 zł miesięcznie przyznawany przez inwalidzka komisję rewizyjno-lekarską dodatek kwalifikacyjny 25% i 50% renty zasadniczej łącznie z dodatkiem dla ciężko poszkodowanych, w zależności od posiadanego stopnia wojskowego, wykształcenia lub też zajmowanego stanowiska w zawodzie wymagającego specjalnych kwalifikacyj, dodatek rodzinny 20% renty zasadniczej i dodatku kwalifikacyjnego na żonę i 10% łącznie z dodatkiem na każde dziecko w wysokości 10% do 4 dzieci włącznie.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#SKlemensiewicz">Dla przykładu podaję, że według dziś obowiązującej ustawy maksymalne zaopatrzenie inwalidy 100%-wego samotnego sięgać może do 199 zł 95 gr. a według projektowanej ustawy przy wszystkich możliwościach i maksymalnych kwalifikacjach dojść może do 400 zł miesięcznie. Dla inwalidy żonatego z 4 dzieci, obecnie osiągalna suma jest 283 zł 25 gr, a według nowego projektu wynieść może 485 zł miesięcznie.</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#SKlemensiewicz">Uznając jednak, że istnieje, i to znaczna, różnica kosztów utrzymania w miastach, w szczególności dużych, a na wsi, ustawa przewiduje w art. 17 podział Państwa na 3 klasy: do klasy A) zalicza się wszystkie miasta ponad 100.000 mieszkańców i okręgi wybitnie przemysłowe, gdzie koszty utrzymania są bardzo wysokie; do klasy B) — miasteczka ponad 3.000 mieszkańców, uzdrowiska i zdrojowiska, dla których wysokość renty obniża się o 12%; wreszcie do klasy C) — wszystkie pozostałe miejscowości, licząc o 30% mniej, aniżeli w klasie A). Wysokość procentu dla klasy C) Sejm obniżył z 32 na 30, oraz do tego art 17 dodał nowy ustęp 2, który mówi: „Rada Ministrów będzie mogła zaliczyć do klasy wyższej miejscowości (osady), położone w okręgach podmiejskich miast powyżej 100 tysięcy mieszkańców, i osady fabryczne wielkiego przemysłu, oraz w okręgach co najmniej dwuletnich poddawać rewizji zaliczenie miejscowości do klas, ustalonych w załączniku do niniejszego artykułu.</u>
<u xml:id="u-13.22" who="#SKlemensiewicz">Na stronie 13 druku sejmowego nr 532 ma Wysoki Senat dokładnie podzielone Państwo na 3 klasy miejscowości, w tym ustępie Sejm przeprowadził sprostowanie błędów drukarskich, które się tam wkradły, błędy te już w oryginale ustawy są poprawione. Skutkiem wstawienia nowego ustępu 2 w ostatnim ustępie art. 17 zmienia się słowa „co do ustępu 5” na „6”.</u>
<u xml:id="u-13.23" who="#SKlemensiewicz">Zapomoga pogrzebowa równa się jednomiesięcznej zasadniczej rencie zupełnego inwalidy z zastrzeżeniami art. 17.</u>
<u xml:id="u-13.24" who="#SKlemensiewicz">Dużym postępem zaopatrzenia wdów jest artykuł, przyznający trzyletnią odprawę w razie ponownego wstąpienia w związki małżeńskie.</u>
<u xml:id="u-13.25" who="#SKlemensiewicz">Zaopatrzenie pieniężne sierot wynosi 20% renty ojca, a dla zupełnych sierot 30%. Rodzice zaś, o ile są niezdolni do pracy, otrzymują: dla jednej osoby 20%, dla dwojga 30% renty zasadniczej syna, a jeżeli utracili więcej, niż jednego syna, procent podnosi się do 25% i 40%. Odpowiednio różnice klas wskutek miejsca zamieszkania, omawiane przy zaopatrzeniu inwalidów, dotyczą i osób po nich pozostałych.</u>
<u xml:id="u-13.26" who="#SKlemensiewicz">Tytuł IV omawia terminy wypłat, jako uskutecznianych zgóry miesięcznie — renty niesięgające 10 zł miesięcznie wypłacane być mogą kwartalnie zgóry — oraz możliwość pobierania różnych zaopatrzeń i kapitalizacji rent, terminy zgłoszenia roszczeń, zgaśnięcia renty, jej zajmowania i zawieszenia. W art. 33 uprawomocnia się zawieszalność renty między innemi także tym inwalidom, którzy posiadają własne pełnorolne gospodarstwa, ale i w takim razie nie dotyczy to inwalidów ciężko poszkodowanych i inwalidów osadników. W tym art. 33, ustęp d. wiersz 6 do końca ustępu Sejm zmienił pierwotne brzmienie, czyniąc poprawkę na korzyść inwalidów. Ustęp ten otrzymał ostatecznie następujące brzmienie: „za stały warsztat pracy na roli uważać należy, bez względu na sposób zagospodarowania i położenie, gospodarstwa o powierzchni conajmniej 5 ha użytkowej ziemi I lub II klasy, 6 ha III klasy, 8 ha IV klasy. Bliższe postanowienia co do zakwalifikowania gospodarstw z ziemią zaliczoną do kilku różnych klas, z uwzględnieniem norm wyżej podanych, oraz z ziemią, zaliczoną do dalszych klas, jak również co do gospodarstw o specjalnym charakterze ze względu na sposób zagospodarowania (warzywnictwo, sadownictwo i t. p.) i położenie, oraz gospodarstw, posiadanych przez inwalidów na mocy przepisów o nadaniu ziemi żołnierzom wojska polskiego i gospodarstw, nabytych przez inwalidów z mocy ustawy z dnia 28 grudnia 1925 r. (Dz. U. R. P. z 1926 r. nr 1 poz. 1), określi rozporządzenie wykonawcze”.</u>
<u xml:id="u-13.27" who="#SKlemensiewicz">W tytule V, omawiającym leczenie, szkolenie i zatrudnianie inwalidów, powiększony jest liberalizm stanu dotychczasowego z dalszem uprzywilejowaniem ciężko poszkodowanych, jak również ogólne pierwszeństwa dla inwalidów w uzyskiwaniu pracy i osadzaniu na roli.</u>
<u xml:id="u-13.28" who="#SKlemensiewicz">Tytuł VI obejmuje postanowienia przejściowe i końcowe do czasu całkowitego wejścia w życie niniejszej ustawy. W tym tytule najważniejsze są przepisy art. 66, upoważniające Ministra Skarbu do umorzenia należności Skarbu Państwa z tytułu kwot nadpłaconych inwalidom, oraz art. 69, przyznający renty 45%-owym inwalidom, członkom oddziałów ukraińskich, które walczyły z wojskami polskiemi w czasie od 1 listopada 1918 r. do 1 czerwca 1919 r., o ile nie mają zatrudnienia i są lojalnymi obywatelami Państwa. Tutaj wyjaśnić muszę, iż zamiar objęcia tej właśnie kategorii inwalidów ustawą niniejszą spotkał się z bardzo poważnemi zastrzeżeniami reprezentantów pewnych dzielnic Polski. Zbyt świeża jest bowiem pamięć tej ciężkiej, bolesnej i niejednokrotnie okrutnej walki domowej, aby można było bez zastrzeżeń zrównać inwalidów ukraińskich, którzy walczyli przecież dobrowolnie przeciw Państwu Polskiemu, z inwalidami wojsk polskich, którzy walczyli o niepodległość i całość Rzeczypospolitej. Niemniej przeważyć tu musi i moment społeczny, nakazujący opiekę nad inwalidą ciężko na zdrowiu poszkodowanym, jak niemniej moment polityczny, który zaleca Dolskiej ludności, aby nad grobami poległych w walce polsko-ukraińskich żołnierzy Polaków i Ukraińców wyciągnęła rękę pomocną dla tych Ukraińców, którzy, chcemy wierzyć w dobrej wierze uczestniczyli w walce, mającej zasadniczo charakter ideowy i stali się inwalidami.</u>
<u xml:id="u-13.29" who="#SKlemensiewicz">Art. 69 zawiera zastrzeżenie, iż zaopatrzenie może być przyznane tym inwalidom, którzy wykazują swoja lojalność państwową. Przepis ten jest niewątpliwie słuszny, gdyż naturalnie byłoby trudno zaopatrywać z funduszów państwowych inwalidów, którzy nadal godzą w całość Państwa Polskiego. To też w następstwie tego przepisu konieczne było ustalenie, iż przyznanie zaopatrzenia jest prawem Ministra Skarbu. Wymiar renty dla tych inwalidów jest analogiczny, jak dla innych inwalidów.</u>
<u xml:id="u-13.30" who="#SKlemensiewicz">W myśl moich wywodów pozwalam sobie przedstawić Wysokiemu Senatowi wniosek Komisji Gospodarstwa Społecznego, który brzmi: Wysoki Senat uchwalić raczy projekt ustawy o zaopatrzeniu inwalidzkiem bez zmian, oraz następującą rezolucję Komisji Gospodarstwa Społecznego:</u>
<u xml:id="u-13.31" who="#SKlemensiewicz">Senat wzywa Rząd:</u>
<u xml:id="u-13.32" who="#SKlemensiewicz">I. Do kontynuowania programowego załatwienia zagadnienia inwalidów wojennych w Polsce: a) przez nadanie inwalidom wojennym ziemi za pośrednictwem wzmożonej kapitalizacji rent i udzielanie kredytów na zagospodarowanie b) przez nadawanie koncesji na sprzedaż wyrobów monopolowych i zasilanie kredytem koncesjonariuszy-inwalidów, celem stworzenia samodzielnych warsztatów pracy; c) przez zapewnienie pracy inwalidom wojennym w myśl zasad niniejszej ustawy, oraz ogólnego ustawodawstwa o ochronie pracy.</u>
<u xml:id="u-13.33" who="#SKlemensiewicz">II. Do korzystania, w miarę poprawy koniunktury gospodarczej Państwa, przy najbliższej możliwości z uprawnień art. 71 przez podwyższenie stawek zaopatrzeniowych, wynikających z art. 17 niniejszej ustawy.</u>
<u xml:id="u-13.34" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Masłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#SMasłów">Wysoki Senacie! Ustawa o zaopatrzeniu inwalidzkiem zjawiła się na świat wskutek usiłowań Rządu wprowadzenia w istniejące ustawodawstwo więcej doskonałych i więcej demokratycznych form. Moment ten dokładnie wyświetlił już p. referent. Więc z tego powodu analiza całej ustawy tu jeszcze i przeze mnie byłaby całkiem zbyteczna i niepotrzebna. Ustawa ta między innemi ma specjalne znaczenie dla nas Ukraińców, więc do niej pozwolę sobie podejść jako Ukrainiec, dla którego oprócz ogólno-państwowych spraw, mają przeważne znaczenie sprawy, dotyczące ludności ukraińskiej.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#SMasłów">Jeżeli podejść z tego punktu widzenia do ustawy o zaopatrzeniu inwalidzkiem, to przedewszystkiem trzeba skonstatować, iż grupa, do której mam zaszczyt należeć, traktuje omawianą ustawę, jako wielki sukces sprawiedliwości, oraz polityki polsko-ukraińskiego zbliżenia, czyli tej polityki, którą wyznaje i propaguje ta grupa. Wierzymy, iż tylko wzajemne dobre stosunki ludności polskiej i ukraińskiej, współpraca na odcinkach tak gospodarczych jak i kulturalnych doprowadzi obydwa te narody do najlepszego materialnego i kulturalnego stanu.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#SMasłów">Na tym punkcie widzenia stoimy twardo i obecnie mamy zupełną satysfakcję, widząc skutki naszej polityki. W ustawie o zaopatrzeniu inwalidzkiem dla nas przedewszystkiem ma znacznie p. e) art. 2 ustawy. Punkt ten przewiduje uprawnienia do zaopatrzenia między innemi i dla osób, które służyły w formacjach obcych, uznanych przez Państwo Polskie za takie, które na zasadzie przymierza lub porozumienia z siłą zbrojną polska walczyły w obronie Polski przeciw państwom nieprzyjacielskim Przepis tego artykułu stosuje się i do nas Ukraińców, do tego narodu, którego wojska po długiej, heroicznej walce przeciw napastnikom w obronie swego bytu, kultury, ojczyzny w roku 1920 stworzyły wspólny front z wojakami polskiemi i stały piersią przeciw wspólnemu wrogowi narodów polskiego i ukraińskiego, a razem z tem i całej Europy.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#SMasłów">Wysoki Senacie! Bohaterska była walka narodu polskiego za swoją wolność za swoją ojczyznę i walka ta doprowadziła naród polski do wolności, do państwowości, do mocarstwowości. Również bohaterska była walka, Wysoki Senacie, i narodu ukraińskiego za swoja wolność i państwowość, ukraińskiemu narodowi jednak nie przypadła w udziale oczekiwana wolność i państwowość i nadludzkie umiłowania lepszych synów tego narodu, do długich cierpieniach doprowadziły ich do ziemi polskiej, gdzie we wspólnej walce z polskim żołnierzem kładli swoje głowy za wysokie ideały, w świadomości swych świętych obowiązków.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Leszczyński.)</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#SMasłów">Znaczna część inwalidów wojennych b. armii ukraińskiej ludowej republiki znalazła już opiekę Rządu Polskiego, omawiana zaś ustawa gwarantuje im inwalidzką rentę narówni z innymi obrońcami Państwa Polskiego, wobec czego wzmacnia w nas wiarę do narodu polskiego i zamierzeń jego Rządu.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#SMasłów">Również nie możemy zbyć milczeniem art. 69 omawianej ustawy, który upoważnia Ministra Skarbu do przyznawania zaopatrzeń inwalidom, którzy doznali uszkodzenia zdrowia lub okaleczenia wskutek udziału w oddziałach ukraińskich w walkach z wojskiem polskiem w czasie od 1 listopada 1918 r. do 1 czerwca 1919 r. Historyczne nieporozumienie na końcu 1918 r. wywołało rozlew krwi bratniej, wtenczas, gdy zamiast tęgo, potrzebne były wspólne usiłowania dla osiągnięcia wspólnych dla narodów polskiego i ukraińskiego interesów gospodarczych, kulturalnych i politycznych. Obecnie nie jest w interesie obydwóch narodów wspominać stare nieporozumienia, oraz rozdrapywanie bolesnych ran tego czasu, obecnie należy szukać wszelkich możliwości do porozumienia i ustanowienia zacieśniających się i przyjaznych między obu narodami stosunków.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#SMasłów">Witamy krok Rządu w kierunku zabliźnienia starych ran i wierzymy, że w tem znajduje wyraz intencja lepszej części społeczeństwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#SMasłów">Również wierzymy, iż krok ten, który zjawił się nie wskutek presji obcych czynników, lecz jedynie wskutek poczucia sprawiedliwości, oceni całe społeczeństwo ukraińskie i z otwartą duszą ściśnie przyjacielsko podaną mu rękę.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#SMasłów">Z moralną satysfakcją przyjmując ustawę o zaopatrzeniu inwalidzkiem, wyrażamy nadzieję, że Rząd postanowienia tej ustawy, zawarte w art. 2 i 69, wprowadzi w życie w odpowiedni i pomyślny dla narodu ukraińskiego sposób.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekLeszczyński">Dyskusja wyczerpana, przystępujemy do głosowania. Kto jest za ustawą w brzmieniu sejmowem, zechce wstać. Większość, ustawa przyjęta.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#WicemarszałekLeszczyński">Zostały zgłoszone rezolucje. Proszę P. Sekretarkę o ich odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#SekretarkasHubicka">Senat wzywa Rząd:</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#SekretarkasHubicka">I. Do kontynuowania programowego załatwienia zagadnienia inwalidów wojennych w Polsce: a) przez nadawanie inwalidom wojennym ziemi za pośrednictwem wzmożonej kapitalizacji rent i udzielanie kredytów na zagospodarowanie; b) przez nadawanie koncesji na sprzedaż wyrobów monopolowych i zasilanie kredytem koncesjonariuszy-inwalidów, celem stworzenia samodzielnych warsztatów pracy; c) przez zapewnienie pracy inwalidom wojennym w myśl zasad niniejszej ustawy, oraz ogólnego ustawodawstwa o ochronie pracy.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#SekretarkasHubicka">II. Do korzystania, w miarę poprawy koniunktury gospodarczej Państwa, przy najbliższej możliwości z uprawnień art. 71 przez podwyższenie stawek zaopatrzeniowych, wynikających z art. 17 niniejszej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WicemarszałekLeszczyński">Kto jest za temi rezolucjami, zechce wstać. Stoi większość, rezolucje przyjęte.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#WicemarszałekLeszczyński">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy o zmianie niektórych przepisów ustaw, dotyczących finansów komunalnych (druk sejm. nr 528 i odbitka nr 201).</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#WicemarszałekLeszczyński">Jako sprawozdawca głos ma s. Szarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#SSzarski">Wysoki Senacie! Podobnie jak sama budowa ustroju samorządu terytorialnego jest zadaniem dopiero wykonać się mającem, tak i jego finanse czekają jeszcze na zasadnicze urządzenie. Wprawdzie finanse reguluje powstała w czasie inflacji w r. 1923 ustawa, jednak, jak sam jej tytuł wskazuje, urządza je ona tylko tymczasowo i to zawsze jeszcze tymczasowo, chociaż od wejścia jej w życie poczyniono w niej wiele zmian. Zmiany te, przeprowadzone pod naporem wymogów życia, uczyniły materię finansów komunalnych wysoce skomplikowaną i nieprzejrzystą, szczególnie w odniesieniu do miast. Gruntowna przebudowa finansów komunalnych da się jednak dokonać dopiero z chwilą dokładnego rozdziału funkcyj między Państwem a samorządem, oraz z chwilą dokonania ostatecznego stworzenia państwowego systemu podatkowego. Odkładając więc zasadniczą reformę finansów komunalnych do tej chwili, Rząd zamierzał pierwotnie przeprowadzić pewne zmiany w ustawie z roku 1923, a to tylko celem potanienia wymiaru i poboru komunalnych podatków od nieruchomości i spadków oraz darowizn, jako też celem ograniczenia wysokości, niestety, tak bardzo wielkiego zadłużenia związków komunalnych. Korzystając jednak z okazji i wskutek opinii niektórych ministerstw, postanowiono z tej ustawy usunąć także jeszcze inne wady i braki i tak powstał obecny projekt ustawy, który przedstawia się jako obszerna nowela, zmieniająca dziewiętnaście artykułów ustawy na 77.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#SSzarski">Przechodząc do postanowień noweli, zajmę się przedewszystkiem piekącą kwestią zadłużenia związków komunalnych. Według obowiązującej dziś ustawy uchwały związków komunalnych co do zaciągania pożyczek podlegają zatwierdzeniu przez władze nadzorcze, z wyjątkiem jedynie pożyczek, przeznaczonych na czasowe zasilenie funduszów kasowych. Wyjątek ten w praktyce interpretowano błędnie, jakoby zatwierdzeniu nie podlegało zaciąganie wszystkich pożyczek krótkoterminowych. Wprawdzie za pożyczki, przeznaczone na czasowe zasilenie funduszów kasowych uważano słusznie jedynie pożyczki zwrotne w tym roku budżetowym, w którym je zaciągnięto, oraz pożyczki nie dłuższe, niż 6-miesięczne, ale częsta prolongata tych pożyczek zmieniła ich charakter tak, że używano ich na cele, które nie były czasowem zasileniem funduszów kasowych. Pozatem związki komunalne, jak wiadomo powszechnie, zaciągają kredyt krótkoterminowy bardzo często przez wystawianie weksli. Co się tyczy ryzykowności kredytu wekslowego, nie potrzeba się bardzo rozwodzić, jest to forma, która może być odpowiednia dla prywatnych instytucyj, dla korporacyj zaś jest połączona z wielkiem niebezpieczeństwem. Okazało się więc koniecznem, celem zmniejszania pożyczek krótkoterminowych i ograniczenia ich do wypadków niezbędnych, postanowić w noweli, że uchwały o zaciąganiu pożyczek na czasowe zasilenie funduszów kasowych, jakoteż upoważniające do wystawiania weksli podlegają również zatwierdzeniu władz nadzorczych. Jest to ważne ograniczenie, ograniczające dzisiejszą autonomię, pod tym względem istniejącą w związkach. Ustawa nie zajmowała się zupełnie kwestią ograniczenia wysokości. W związku ze stałą tendencją związków komunalnych do zaciągania pożyczek było konieczne i co do wysokości zadłużenia się przewidzieć w noweli ograniczenie. Nowela ogranicza też swobodę zadłużania się związków komunalnych do takiej wysokości, aby obsługa długów nie przekraczała 25% dochodów zwyczajnych. Również i pożyczki krótkoterminowe nie będą mogły w przyszłości przekraczać 25% zwyczajnych dochodów budżetowych, pozostałych do zrealizowania w danym roku budżetowym. Wszystkie te ograniczenia są wysoce usprawiedliwione i mogą istotnie zapobiec rozwojowi dotychczasowej wysoce niezdrowej gospodarki kredytowej związków komunalnych. Celem zmniejszenia zadłużenia w tych związkach komunalnych, w których pożyczki przekroczyły już granicę dopiero co omówioną a ustanowioną w noweli, Minister Spraw Wewnętrznych w porozumieniu z Ministrem Skarbu wyda odpowiednie zarządzenia.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#SSzarski">Z zasadniczych zmian noweli wymienić należy dalej postanowienie, według którego uchwały podatkowe związków komunalnych w przyszłości podlegać będą zatwierdzeniu władz nadzorczych, a to zarówno z punktu widzenia legalności, jak i celowości, ponieważ dotychczas było sporne, czy upoważnienie wymienionych władz do badania celowości takich uchwał istniało.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#SSzarski">Aby przejść do szczegółowych postanowień, które tylko w ogólnych zarysach mam zamiar przedstawić, nowela dalej ogranicza prawo gmin wiejskich w b. dzielnicy rosyjskiej do nakładania samoistnego podatku od gruntów i budynków tylko do gruntów państwowych. Dalej przemienia samoistny podatek miejski od placów budowlanych na dodatek do państwowego podatku od placów budowlanych; stwarza podstawę prawną dotychczas brakującą dla związków komunalnych w województwie Śląskiem do korzystania z dodatku komunalnego do monopolowej ceny spirytusu, wprowadzonego ustawą o monopolu spirytusowym, i reguluje rozdział wpływów z tego dodatku w ten sposób, że z ogólnej sumy, osiągniętej z tego tytułu, na rzecz związków komunalnych bez wojewódzkiego samorządu odstępuje się 3,6%, co odpowiada stosunkowi liczby ludności Państwa do ludności woj. śląskiego.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#SSzarski">Komunalny fundusz pożyczkowo - zapomogowy, utworzony rozporządzeniem Prezydenta z 1 czerwca 1927 roku, który dotychczas otrzymywał 10% wpływów Gminnych i powiatowych związków komunalnych i stał się jednym z najbardziej aktualnych źródeł kredytu dla związków komunalnych, jednak jest za szczupły, aby mógł zaspokoić potrzeby tych związków, otrzymuje na podstawie noweli wyższą dotację. A mianowicie wpływy z 30% dodatku do podatku od napojów winnych i od piwa, a 15% dodatku do podatku od innych przedmiotów spożycia dzieli się teraz w ten sposób, że 20% przypada na fundusz pożyczkowo - zapomogowy, 50% na gminy miejskie, a reszta, to jest 30%, na powiatowe związki komunalne. Podstawą rozdziału między gminy miejskie stanowić będzie liczba mieszkańców, a nie, jak dotychczas, liczba mieszkańców i przypisany podatek przemysłowy. Równocześnie cały wpływ z podatku komunalnego spadkowego i od darowizn zostaje przekazany funduszowi zapomogowo-pożyczkowemu, jednak tylko prowizorycznie na 3 lata. Nowela przemienia zarówno samoistny podatek komunalny od alienacji, jako też od spadku i darowizn na dodatek do podatków państwowych, gdyż samoistny ich pobór okazał się niepraktycznym, kosztownym, a czasem iluzorycznym. Co do podatku alienacyjnego nowela poddaje także przeniesienia własności nieruchomej w drodze licytacji temu podatkowi, który to rodzaj przeniesienia własności nieruchomej dotychczas od tego podatku był zwolniony.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#SSzarski">Przewidziana w ustawie obowiązującej ulga w podatkach komunalnych dla utworów i filmów krajowych, jako sprzeczna z klauzulą największego uprzywilejowania w traktatach międzynarodowych, zostaje zniesiona, przyczem Minister Spraw Wewnętrznych otrzymuje upoważnienie do określenia maksymalnej stawki i zasad wymiaru Dodatku od publicznych zabaw, rozrywek i widowisk, jako też oznaczenia tych amatorskich zawodów sportowych, które mają być wolne od podatku. Odebranie tych funkcyj pojedynczym związkom, a więc każdej gminie i oddanie ich Ministerstwu jest z pewnością racjonalne.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#SSzarski">Nowela stwarza dalej prawną podstawę dla wójtostw w b. zaborze pruskim do poboru opłat administracyjnych, usuwa wątpliwości, na cele jakich przedsiębiorstw mogą być pobierane specjalne, dopłaty, ograniczając je do przedsiębiorstw komunikacyjnych, posługujących się własną specjalną nawierzchnią. Dalej wyklucza możność pobierania, podatków komunalnych od zbytku stwarza stałe dotacje ze Skarbu dla związków komunalnych poznańskiego i pomorskiego w miejsce dotychczasowych dotacyj, równających się wysokości 2/5 zapotrzebowania na pokrycie bieżących wydatków po wyzyskaniu wszystkich źródeł dochodowych. Następnie poddaję obok m. st. Warszawy tylko m. Gdynią bezpośredniemu nadzorowi Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Reguluje przepisy o przedawnieniu wymiaru i poboru samoistnych danin komunalnych. Interpretuje autentycznie kwestię poboru podatku od lokali przez gminy wiejskie o uprawnieniach gmin miejskich w sensie pozytywnym i wreszcie zmienia art. 24 ustawy o podatku dochodowym, wyłączając od dodatku komunalnego do podatku dochodowego, pobieranego, jak wiadomo, tylko w b. dzielnicy pruskiej, dochody z uposażeń, wynagrodzeń za najemną prace i emerytur, wypłacanych z funduszów związków komunalnych, gdy dotychczas zwolnienia te dotyczyły tylko uposażeń urzędników państwowych.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#SSzarski">W Komisji Skarbowo-Budżetowej krytykowano głównie postanowienia noweli, odbierające związkom komunalnym, i tak dzisiaj bardzo ubogim, dochody na cele funduszu pożyczkowo-zapomogowego, choć jest to uszczerbek dla wszystkich związków, wobec tego, że innych źródeł dochodu nie mają. Nowela spotkała się, i to podkreślić należy, nawet u opozycji, w Komisji Senackiej z uznaniem, gdyż usuwa braki, jakie dotychczas w ustawie istniały, a stawiając gospodarkę związków komunalnych na solidnych podstawach, zapewnia im zdrowy rozwój.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#SSzarski">Z tych powodów w imieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej ośmielam się przedstawić wniosek Wysokiemu Senatowi o uchwalenie ustawy o zmianie niektórych przepisów ustaw, dotyczących finansów komunalnych, bez zmian w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekLeszczyński">Głos ma s. Głąbiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#SGłąbiński">Wysoki Senacie! Projekt zmiany ustawy o tymczasowem uregulowaniu finansów komunalnych z roku 1923 zmierza z jednej strony do pewnego uzupełnienia przepisów obowiązujących, do uzupełnienia braków, do pewnego uproszczenia, do lepszej kontroli, szczególnie nad pożyczkami, a z drugiej strony zmierza do innego podziału tych dochodów, jakie dziś związki komunalne pobierają.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#SGłąbiński">Pierwsza kategoria zmian jest naogół uzasadniona i była pożądana. Należą tu w szczególności przepisy, że władze nadzorcze mają prawo badać nie tylko ze stanowiska legalności, ale także i ze stanowiska celowości samoistne podatki gminne, daniny komunalne. Należy tu także przepis o lepszej kontroli nad pożyczkami, a w szczególności nad potrzebą zaciągania pożyczek krótkoterminowych, zwłaszcza pożyczek wekslowych. Należy także przepis o podatku od lokali, co do którego istniała dziś wątpliwość, czy gminy wiejskie mają prawo pobierać podatek, czy też nie. Ta rzecz została rozstrzygnięta, zgodnie z art. 72 ustawy o tymczasowem uregulowaniu finansów komunalnych, w ten sposób, że gminy o charakterze miejskim będą miały prawo nakładać ten podatek, co do tego jednak musi wyjść osobne rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#SGłąbiński">Otóż te i temu podobne przepisy porządkowe były pożądane. Niektóre rzeczy były wątpliwe, wątpliwości zostały usunięte. Jak powiedziałem, tej kategorii zmian nie miałbym nic do zarzucenia. Nawet do tej kategorii zmian zaliczam także zmianę pewnych podatków samoistnych na dodatki do podatków, więc w szczególności podatek od placów niezabudowanych na dodatek do podatku od placów budowlanych na cele rozbudowy miast; tak samo dodatek do podatku spadkowego; uważam to za uzasadnione. Dodatek do podatku od przeniesienia własności nieruchomości tak samo uważam za uzasadniony, gdzie się rozszerza pewne opłaty stemplowe od nieruchomości na przeniesienie własności.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#SGłąbiński">Co innego jednak zmiany co do podziału dochodów, jakie mają związki komunalne na swoje cele. Wysoki Senat wie o tem, że według art. 69 Konstytucji mają być podatki państwowe ściśle rozgraniczone od podatków komunalnych. To się nie stało. Wedle przepisów ustawy o tymczasowem uregulowaniu finansów komunalnych Państwo było zobowiązane w miarę tego, jak nowe obowiązki i zadania przenosi na samorządy, dać tym samorządom odpowiednie źródła dochodowe. To się nie stało. Ciągle były uchwalane tego rodzaju ustawy i były wydawane rozporządzenia Prezydenta, które nakładały nowe obowiązki na samorząd, nie dając mu odpowiednich źródeł. Dziś przy pierwszym punkcie porządku dziennego słyszeliśmy tu skargi od reprezentanta Stronnictwa Ludowego, że znów nowy obowiązek się nakłada na gminy, nie dając tym gminom odpowiedniej rekompensaty.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#SGłąbiński">Jakże teraz z temi postanowieniami rozprawia się obecnie ta nowela? Niewątpliwie związki komunalne i miasta przedewszystkiem, a także i gminy wiejskie oczekiwały, że jeżeli przychodzi nowela o podatkach komunalnych, to prawdopodobnie dostaną także jakieś nowe dochody. Otóż tak nie jest. Ta nowela odbiera im niektóre dochody. I jakież dochody? Jest utworzony fundusz pożyczkowo-zapomogowy, nie w drodze uchwały parlamentu, lecz w drodze rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z 1927 r. Fundusz ten niewątpliwie jest pożądany, on ma ważne cele, ma mianowicie na celu udzielanie na warunkach dogodnych zarówno pożyczek oprocentowanych, lub bezprocentowych, jak ewentualnie zapomóg tym miastom i gminom, które koniecznie zapomóg potrzebują. Ale wiadomo, że takich gmin mamy bardzo wiele. Prawdopodobnie wszystkie gminy pragnęłyby korzystać z tego funduszu pożyczkowo-zapomogowego. Tymczasem fundusz pożyczkowo-zapomogowy, który w obecnej chwili ma kilkadziesiąt milionów porozpożyczanych, nie będzie mógł wszystkim dopomóc, tylko niektórym, mianowicie tym, którzy postarają się o względy tego zarządu, tego komitetu, zależnego oczywiście od Rządu. Otóż na rzecz tego funduszu pożyczkowo-zapomogowego, który nie otrzymuje źródeł jakichś innych, samoistnych, mają odstąpić część swoich dochodów związki komunalne, niezależnie od tego, czy będą korzystały z tego funduszu, czy nie. Wszystkie przecież nie będą mogły z tego funduszu korzystać.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#SGłąbiński">I z jakichże teraz źródeł będzie czerpał dochód fundusz pożyczkowo-zapomogowy? Już dziś na podstawie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z 1927 r., które nie odstąpiło żadnych nowych dochodów związkom komunalnym, 10% dochodów, jakie mają związki komunalne z, dodatków swoich do podatków konsumcyjnych, musiały odstępować temu funduszowi, tak samo 10% dochodu, jaki mają z opłat normalnych Monopolu Spirytusowego, ponieważ dawniej miały 20%, tak samo z opłat konsumcyjnych od spirytusu. Ile wynoszą te dochody? Opłaty komunalne z Monopolu Spirytusowego wynosiły w r. 1929/30 przeszło 41 milionów. W roku następnym 1930/31 zostały one zmniejszone o 10 milionów. W tym roku ze względu na sytuację gospodarczą są preliminowane w wysokości 24 milionów. W każdym razie jest to dochód bardzo znaczny, szczególnie dla niektórych miast.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#SGłąbiński">A teraz udział w dochodach z podatku konsumcyjnego: 30% z dodatku do podatku konsumpcyjnego. Wyjęto z nich podatek od piwa i wina, wyjęto niektóre podatki od olejów, od cukru, węgla i soli, 15% od innych podatków konsumcyjnych. Szczególnie podatek od drożdży ma znaczenie, który jest preliminowany w wysokości 12 milionów na rzecz Państwa. Otóż z tego swojego udziału, jaki mają gminy w podatkach konsumcyjnych i w monopolu spirytusowym muszą odstąpić 10%. A więc razem ponad 30%, to znaczy 10% ponad te 20%, które było wstawione na podstawie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z 1927 r., razem 30% muszą odstąpić na rzecz funduszu zapomogowo-pożyczkowego.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#SGłąbiński">Dalej jest jeszcze podatek od spadków. Dotychczas to był osobny podatek od spadków, który wynosił 10% podatku spadkowego państwowego. Obecnie jak już powiedziałem, nawet słusznie ten podatek został zamieniony na dodatek 10% do podatku spadkowego, a jednocześnie, narazie przewiduje się to na 3 lata, cały dochód z podatku spadkowego, względnie dodatku do podatku spadkowego idzie także do tego funduszu zapomogowo — pożyczkowego, a więc gminy go nie otrzymują. Prawda, p. reprezentant Rządu całkiem słusznie powiedział w komisji, że jednakowoż ten dodatek do podatku spadkowego nie jest zupełnie pewny i rozprasza się tak, że trudno go w budżecie ustalić, gdyż nie wiadomo, czy będą te spadki, czy ich nie będzie. Jeśli Rząd z tego stanowiska wychodząc, zabiera ten dochód, to trzeba było odpowiedni dochód przeznaczyć dla gmin jako rekompensatę za zabranie tego dochodu. Ile ten dochód wyniesie, niewiadomo, gdyż jest on zmienny, w każdym razie w tym budżecie preliminuje się ten dochód na 11 milionów plus 1 milion od spadków i darowizn, a zatem powinien przynieść 10%, czyli 1.200.000. I tę kwotę zabiera się także związkom komunalnym.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#SGłąbiński">To samo dotyczy krajowych związków komunalnych pod zaborem pruskim, a mianowicie tamte związki komunalne na podstawie dawniejszych przepisów, przepisów jeszcze pruskich, otrzymywały od Skarbu Państwa pewien udział z powodu, że objęły na siebie utrzymanie dróg państwowych, rozmaitych instytucyj państwowych, i ten udział został im przyznany także w ustawie z r. 1923. Na podstawie tej ustawy mają one prawo dotychczas otrzymywać pokrycie pewnej części niedoborów, jakie wynikną w budżetach krajowych funduszów komunalnych po wyzyskaniu wszystkich źródeł dochodowych, zatem niedoborów, które wynoszą różne kwoty; 2/5 tych niedoborów miał płacić Skarb Państwa i to zawsze było przewidziane także i w naszych budżetach; w każdym razie wydatek ten w Skarbie Państwa wynosił około 4 miljonów. Obecnie w tym projekcie zamienia się ten niepewny zresztą wydatek na wydatek stały, w wysokości tylko połowy, a więc nie 4 miliony, tylko 2.500.000 zł, a w szczególności z tego będą otrzymywać 1,300.000 zł związki województwa poznańskiego, a 750.000 zł związki województwa pomorskiego. Tutaj jest znowu uszczuplenie dochodów, na które przecież te związki były przygotowane, i jeżeli ich nie otrzymają, to tak samo jak gminy wiejskie i miejskie, i związki komunalne powiatowe będą musiały się postarać o pokrycie tych wydatków. A w jaki sposób będą się starały o pokrycie tych wydatków? Będą musiały podnosić te podatki, które jeszcze stoją im otworem. Miasta np. mają jeszcze dodatek do podatku od nieruchomości. Otóż dodatki do podatku od nieruchomości w ustawie nie są dokładnie sprecyzowane. Jest instrukcja Ministerstwa, że mogą wynosić 25%, ewentualnie 50% jeśli idzie to na cele inwestycyjne. Ale jeżeli koniecznie będą potrzebowały dochodów, będą musiały je podnieść. Dzisiaj już podniosły i pobierają więcej, niż 50%. Konsekwencją tego musi być nowe obciążenie ludności przez związki komunalne.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#komentarz">(S. Szarski: Można zmniejszyć wydatki.)</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#SGłąbiński">Zwrócić muszę uwagę Wysokiego Senatu, że w ten sposób nie można regulować spraw samorządowych, a także i finansów samorządowych. To nie jest sposób. Musi się ustalić jakiś stosunek między Państwem a samorządem, musi być jakaś linia wytyczna, bo tego rodzaju postępowanie wychodzi właściwie na powolne wygładzanie samorządu. Można mieć różne opinie o samorządzie, można być zwolennikiem centralizacji i usunięcia tego samorządu, lub ograniczenia samorządu, ale to musi być najpierw postanowione, musi się wiedzieć, czego się chce, i stosować do tego postanowienia, a nie zgóry wygładzać samorząd i pozostawiać sobie na przyszłość odpowiednie unormowanie stosunku do tego samorządu. To jest rzecz niewłaściwa i może doprowadzić do nowego obciążenia społeczeństwa na rzecz samorządu.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#SGłąbiński">Prawda, są zarzuty przeciw samorządom. Na te zarzuty często powołują się reprezentanci Rządu, że tam było za wiele inwestycyj i t. d. Według mojego doświadczenia bardzo wiele inwestycyj było przeprowadzanych w tym czasie, gdy się mianowało komisarzy rządowych. Mamy przykład na Lwowie, że Lwów, reprezentacja jego unikała zawsze długów, gdy jednak w 1927 r. reprezentacja ta została rozwiązana i został naznaczony komisarz, to ten komisarz pozostawił w krótkim czasie przeszło 25 milionów długów i to wekslowych, które powinny być zasadniczo niedopuszczalne w zarządzie komunalnym. W to nie wchodzę, rzeczą jest Rządu odpowiedni nadzór wykonywać. Jeżeli są jakieś wydatki niepotrzebne, zbytkowne, to powinno się im zapobiec, jeżeli są zbyt obciążające. W każdym razie powinno się przedewszystkiem ułożyć odpowiednie ustawy, powinno się w drodze ustawodawczej uregulować stosunek Państwa do samorządu i stosunek finansów państwowych do finansów komunalnych.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#SGłąbiński">Szanowny reprezentant Rządu w komisji przyrzekł nam, że Rząd jest na drodze do odciążenia związków samorządowych, do odjęcia pewnych obowiązków. Dotychczas tego nie widzimy. Przeciwnie, widzimy nowe obowiązki, jakie się na samorząd wkłada, a dochody się ujmuje. Więc niedawno uchwalono nowy podatek od lokali. W tym podatku, który dawniej był podatkiem, przypadającym na rzecz gmin miejskich i wiejskich, dzisiaj spadła część, pobierana przez gminy, tylko do trzeciej części na rzecz gmin, czyli 4% z 12%; następnie cała reszta idzie na fundusz kwaterunkowy i na fundusz rozbudowy miast, a gdy fundusz kwaterunkowy odpadnie, to cała reszta przypadnie na fundusz rozbudowy miast.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#SGłąbiński">A teraz dalej. Uchwalona świeżo ustawa o ściąganiu danin publicznych postanawia, że do poboru tych wszystkich danin, zarówno państwowych, jak i komunalnych, jakie w tej ustawie ustaliliśmy, są jedynie egzekutorzy państwowi powołani. Niezupełnie to się zgadza z ustawami i z tą ustawą, którą obecnie większość Senatu niewątpliwie uchwali, dlatego, że w ustawie tej jest przewidziane, że ta sama władza komunalna, która dotychczas ściągała podatki, będzie je dalej ściągała. To jest sprzeczne z ustawą, którąśmy uchwalili. Ale intencja ustawy, którąśmy uchwalili z pewnością była niezbyt chętna dla związków komunalnych. Wprawdzie słyszeliśmy z tej trybuny, że chodzi o to, żeby w sposób planowy była ta danina ściągana, jednakowoż uważam, że tego rodzaju uzasadnienie nie było przedmiotowe. Jak może egzekutor w sposób planowy ściągać podatki, jeżeli otrzymuje polecenia od rozmaitych instytucyj, które są powołane do wymiaru podatków. Przecież inne instytucje wymierzają podatki bezpośrednie, są urzędy skarbowe, podatkowe, są urzędy skarbowe opłat ewentualnie w większych miastach, są urzędy skarbowe akcyzowe i monopolowe i te urzędy wymierzają podatki i nakazują potem egzekutorom ściąganie tych podatków. Są urzędy komunalne, które znowu wymierzają i polecają egzekutorom ściągnięcie podatków. W czem tu może być planowość? Chyba w tem, że egzekutor taki będzie od Państwa otrzymywał polecenie, aby pobierał przedewszystkiem podatki państwowe i odsyłał je do kasy skarbowej Państwa, a związki komunalne będą czekały, będą w dalszym rzędzie. Więc tutaj, jakkolwiek formalnie zdaje się, że niema pokrzywdzenia, ale materialnie będzie a pewnością obniżenie dochodów związków komunalnych.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#SGłąbiński">Jak powiadam zatem, tego rodzaju polityka skarbowa jest polityką idącą do pewnego stopnia na wygłodzenie związków samorządowych, związków komunalnych, zanim się jeszcze zmieniło ustawę obowiązującą. Tą drogą zatem do celu nie dojdziemy. I według mojego zdania, tego rodzaju nowela, jaka została przedłożona, w pierwszej części zupełnie uzasadniona, w drugiej części powinna być odłożona aż do czasu, kiedy się stosunek finansowy Państwa do samorządu ostatecznie ustali. Dziś jest to niewątpliwie przedwczesne i całkiem niepotrzebne to nakładanie na miasta i na związki komunalne konieczności nowych obciążeń społeczeństwa i wyszukania nowych źródeł dochodu, jeżeli mają sprostać tym koniecznym swoim potrzebom i wydatkom, jakie mają. Nie chodzi tu zupełnie o wydatki inwestycyjne nadzwyczajne, lecz o wydatki zwyczajne, które, jak wiadomo, ogromnie wzrastały do roku 1928, a dopiero od r. 1928 czy 1929 nie mogły wzrastać, ponieważ sytuacja gospodarcza Państwa i społeczeństwa na to nie pozwalała.</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#SGłąbiński">Z tych więc powodów nie mogąc głosować za taką polityką, wygładzającą związki komunalne, nie możemy także głosować za całą ustawą, choć za pierwszą jej częścią, jako zupełnie uzasadnioną, chętniebyśmy głosowali.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zapisał. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#SSzarski">Ograniczę się do powtórzenia tego, czem zakończyłem swój referat. Stwierdziłem, że ponieważ fundusz zapomogowy został stworzony, nie może pozostać bez dotacyj, a jeżeli niema skądinąd na to środków, musi być dotowany ze związków komunalnych, które wszystkie mają prawo z niego korzystać. Oczywiście ten, kto jest uprawniony korzystać iż tego funduszu, jest obowiązany przyczynić się do jego utworzenia. Co się tyczy wywodów p. senatora Głąbińskiego co do pociągnięcia stałej linii między finansami komunalnemi a państwowemi, to powiedziałem już, że ta rzecz nie jest narazie dokonana, dopiero będzie dokonana później. Gdybyśmy czekali, aż ta gruntowna przebudowa nastąpi, nie moglibyśmy uczynić zadość wielu naglącym potrzebom.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Dyskusja zakończona, przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu sejmowem, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została przyjęta w brzmieniu sejmowem.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy o zmianie i uzupełnieniu niektórych postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z. dnia 7 czerwca 1927 r. o prawie przemysłowem (druk sejm. nr 482 i odbitka nr 201).</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma s. Iwanowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#SIwanowski">Wysoka Izbo! Polskie prawo przemysłowe zostało wprowadzone rozporządzeniem Prezydenta Rzplitej z dnia 7 czerwca 1927 r. Prawo to obejmuje wszystkie ziemie Rzeczypospolitej z wyjątkiem woj. śląskiego, które posiadało dwa odrębne prawa przemysłowe, inne w b. zaborze austriackim, inne w b. zaborze niemieckim. Stąd różnorodność przepisów, nie tylko na ziemiach całej Rzeczypospolitej, ale nawet w obrębie woj. śląskiego. Jasną jest rzeczą, że tego rodzaju rozbieżność przepisów prowadziła do nieuniknionych trudności i zamieszania w życiu gospodarczem, że tendencją prawodawcy było znieść tę rozbieżność i wprowadzić jednostajne prawodawstwo przemysłowe na wszystkich ziemiach Rzeczypospolitej. Wyrazem tej tendencji jest rozciągnięcie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 czerwca 1927 r. na górnośląską część województwa śląskiego. Jasną jest rzeczą, że zastosowanie prawa przemysłowego na tych ziemiach z odrębnem prawodawstwem dotychczasowem musiało pociągnąć za sobą przystosowanie tego polskiego prawa przemysłowego do miejscowych warunków. Wyrazem tego przystosowania jest dzisiejsza nowela, którą mam zaszczyt referować.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#SIwanowski">A więc przedewszystkiem art. 131 polskiego prawa przemysłowego, jak w dalszym ciągu będę nazywał rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 czerwca 1927 r., nadaje uprawnienia władzy przemysłowej pierwszej instancji magistratom miast Warszawy, Łodzi, Wilna, Poznania, Torunia, Bydgoszczy i Grudziądza. Otóż niniejsza ustawa rozciąga te uprawnienia również na miasta Katowice i Królewską Hutę.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#SIwanowski">Art. 196 polskiego prawa przemysłowego zawiera kompetencje w sprawach przemysłowych władz na terenie woj. poznańskiego i pomorskiego. W myśl tego artykułu przekazuje się magistratom miast, nie wyłączonych z powiatów, a liczących ponad 10.000 mieszkańców, sprawy dotyczące zgłaszania przedsiębiorstw przemysłowych, zatwierdzania projektów urządzeń przemysłowych, zmiany lokalów, otwierania filii, prowadzenia przemysłu przez zastępców, przez wdowy, dzieci lub masę konkursową. Punkt 2 art. 196 ustala kompetencję instytucyj odwoławczych, zlecając sądom administracyjnym drugiej instancji rozstrzyganie odwołań od orzeczeń i zarządzeń władz przemysłowych pierwszej instancji. Obecna nowela rozciąga kompetencję władz przemysłowych pierwszej instancji, posiadająca moc prawną na terenie województw poznańskiego i pomorskiego, również na górnośląską część województwa śląskiego, zastrzegając jednak prawa już istniejącego wojewódzkiego sądu administracyjnego w Katowicach i śląskiej rady wojewódzkiej.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#SIwanowski">Następnie art. 51 prawa przemysłowego przewiduje, że należy odmówić licencji na przemysł okrężny między innemi tym osobom które nie posiadają obywatelstwa polskiego. Zastosowanie tego artykułu do górnośląskiej części województwa śląskiego stało w sprzeczności z obowiązującemi postanowieniami umów międzynarodowych, wobec tego powstała potrzeba nowelizacji art. 198 rozporządzenia Prezydenta z dnia 7 czerwca 1927 r. przez dodanie do niego odpowiedniego ustępu, wykluczającego stosowanie wskazanego art. 51 do osób, nie posiadających obywatelstwa polskiego, na przestrzeni górnośląskiej części województwa śląskiego do dnia 1 lipca 1937 r. W ten sposób osoby te będą uprawnione do uprawiania okrężnego handlu w części górnośląskiej województwa śląskiego.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#SIwanowski">Art. 99 prawa przemysłowego przewiduje obowiązek dla cechów uchwalenia statutu, przystosowanego do nowego prawa, w ciągu 6 miesięcy po wprowadzeniu tego prawa. W razie zaniedbania tego obowiązku cechy ulegają rozwiązaniu i w myśl art. 98 majątek ich ma być użyty na zaspokojenie zobowiązań cechu, ewentualna zaś pozostałość na rzecz instytucyj, mających na celu popieranie przemysłu, a w razie braku instytucyj ma być przelana do kasy gminnej. Treść tego artykułu zmienia się o tyle, że czysty majątek, pozostały po zaspokojeniu zobowiązań cechu, należy w pierwszym rzędzie obrócić na zwrot wkładek członków cechu, o ile statut lub też specjalne uchwały cechowe inaczej nie stanowią.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#SIwanowski">Są to w najgłówniejszych zarysach te zmiany, które należało wprowadzić w polskiem prawie przemysłowem, przystosowując je do właściwości woj. śląskiego. Odpowiednia ustawa została uchwalona przez Sejm w brzmieniu rządowem i proponuję Wysokiemu Senatowi przyjęcie tej ustawy w brzmieniu sejmowem.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Nikt do głosu nie został zapisany. Przystępujemy do głosowania nad tą ustawą. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu uchwalonem przez Sejm, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że ustawa przez Senat została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do punktu 6 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy o przekształceniu przedsiębiorstwa państwowego „Żegluga Polska” na spółkę akcyjną (odbitki nr 174 i 202).</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Rolle.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#Marszałek">Bezpośrednio po punkcie 6 przystąpimy do punktu 12 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o składkach na rzecz kościoła katolickiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#SRolle">Wysoki Senacie! Na ustawie, której projekt w brzmieniu uchwalonem przez Sejm o tytule „Ustawa o przekształceniu przedsiębiorstwa państwowego Żegluga Polska na spółkę akcyjną”, która leży przed członkami Wysokiej Izby, widzimy ewolucję, jaką przechodzą pewne poczynania rządowe w dziedzinie gospodarczej, ewolucję, zgóry powiadam, bardzo wskazaną. Częste narzekania sfer gospodarczych i zastrzeżenia, czynione przez ekonomistów pod adresem Rządu, by nie stwarzał nowych państwowych przedsiębiorstw przemysłowych czy handlowych, by ich nie rozbudowywał ponad miarę już istniejącą, by nie czynił konkurencji przedsiębiorstwom prywatnym i nie zabijał tej cennej w stosunkach polskich zalety, jaką powinna być śmiała inicjatywa, rzutkość, energia i silna wola, które potrzebne są do wytworzenia przedsiębiorczości, spotykały się u czynników rządowych z odpowiedzią, że Państwo w dziedzinie konieczności państwowych wyprzedza inicjatywę prywatną, a gdy ta w dostatecznej mierze się objawi, chętnie jej pola ustępuje. Dużo dowodów na to ustępstwo pola prywatnej inicjatywie jeszcze nie widzimy, wierzę, że Rząd na tę drogę wstąpi. W tej chwili mamy do czynienia z jednym tego rodzaju objawem. W roku 1927 Pan Prezydent wydał rozporządzenie z dn. 17. III. o wydzieleniu z administracji państwowej przedsiębiorstw państwowych i o ich komercjalizacji. Domaganiom się, podnoszonym przez, Sejm czy Senat, by przedsiębiorstwa państwowe prowadzone były analogicznie, jak przedsiębiorstwa prywatne, stało się zadość, Rozporządzeniem Rady Ministrów z dn. 13. V.1927 r. zostało założone przedsiębiorstwo Żegluga Polska, jako przedsiębiorstwo państwowe o samoistnej osobowości prawnej. Istnienie żeglugi polskiej jest doniosłem zagadnieniem państwowem, ale brak tradycji, doświadczenia i znajomości tej gałęzi gospodarki nie pobudzał inicjatywy prywatnej do jej opanowania. Ten brak wypełniło więc Państwo. Lata próby, a okres ten wynosi cztery ostatnie lata budżetowe, były bardzo ciężkie, wkrótce bowiem po powstaniu przedsiębiorstwa weszliśmy w lata złej koniunktury gospodarczej, która przedewszystkiem odbiła się na transportach, którym służy Żegluga Polska.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#SRolle">Dopłaty ze Skarbu Państwa na cele przedsiębiorstwa były poważne, w budżecie obecnym figurują z kwotą 821.000 zł, a w budżecie na rok 1932/33 skomprymowane zostały przy odłożeniu pewnych zobowiązań na przyszłość do kwoty około 300.000 zł. Każdy z nas rozumie, że ofiary te były konieczne, gdy chodzi o zmontowanie tak ważnego dzieła, jakim jest stworzenie własnej floty i posługiwanie się przy transportach ludzi i towarów aparatem żeglugowym, na który ma się bezwzględny wpływ.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#SRolle">Przedsiębiorstwo Żegluga Polska posiada własną flotę, złożoną z 12 statków towarowych o tonażu około 39.000 ton i 5 pasażerskich. Statki towarowe uprawiały przeważnie żeglugę nieregularną, dwa zaś regularną z portami Łotwy, Estonii i Finlandii. Głównym artykułem transportu jest węgiel. Statki pasażerskie obsługiwały głównie polskie porty z bardzo ożywionym ruchem w Sezonie letnim. Żegluga Polska nadto posiada nieruchomość w Gdyni.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#SRolle">Na założeniu i prowadzeniu przedsiębiorstwa Żegluga Polska nie wyczerpuje się działalność handlowa Rządu na morzu. Skarb Państwa posiada nadto 75%-wy udział, wartości przeszło 10 milionów zł. w Polsko-Brytyjskiem Towarzystwie Okrętowem S. A., 52,22% t. j. 47 milionów zł. w Polskiem Transatlantyckiem Tow. Okrętowem S. A. Pierwsze z tych towarzystw utrzymuje komunikację między Gdynią a portami Wielkiej Brytanii, drugie zaś między Gdynią a Ameryką Północną.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#SRolle">Żegluga handlowa morska nigdy nie jest sama dla siebie celem, lecz jest środkiem do prowadzenia polityki handlowej i dlatego jest przedsięwzięciem deficytowem. Ma to wyraz i w naszym budżecie, gdzie poważne kwoty są przewidziane na popieranie naszych zamierzeń na polu żeglugi morskiej.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#SRolle">Przedstawiwszy genezę powstania przedsiębiorstwa Żegluga Polska, jej dotychczasową pracę, rzecz prosta, głównie o charakterze pionierskim, oraz majątek, z kolei przechodzę do określenia intencji rozpatrywanej ustawy. Ustawa ta, jak już zaznaczyłem, jest dalszym krokiem w ewolucji, jakiej powinny ulegać przedsiębiorstwa państwowe. Ustawa więc projektuje, by przedsiębiorstwo Żegluga Polska przekształcić na spółkę akcyjną, a w tym celu upoważnia Ministra Przemysłu i Handlu do likwidacji przedsiębiorstwa Żegluga Polska w dotychczasowej formie, wniesienia majątku jego jako aportu do spółki akcyjnej utworzyć się mającej, poczynienia wszystkich kroków z założeniem spółki akcyjnej związanych, ze zwolnieniem od rygorów szeregu artykułów rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o spółkach akcyjnych, tu, rzecz prosta, nie mających zastosowania. Prawa i zobowiązania Żeglugi Polskiej przechodzą na spółkę akcyjną, a za zobowiązania odpowiada nadto solidarnie Skarb Państwa w granicach, określonych art. 11 rozporządzenia Prezydenta z r. 1927. Minister Przemysłu i Handlu będzie miał statutowo zastrzeżony wpływ na nową spółkę. Akcje będą imienne, narazie wszystkie w rękach Skarbu, a możność pozbycia ich zastrzeżona i jest dla Ministra Przemysłu i Handlu. Spółka akcyjna zwolniona jest do końca roku 1946 od podatków i opłat państwowych.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#SRolle">Jak z tenoru ustawy widać, jest intencją pana Ministra, by przez stworzenie nowej formy dla Żeglugi Polskiej dać możność kapitałom prywatnym brania udziału w tem przedsiębiorstwie. Rząd na podstawie prowadzonych pertraktacyj ma pewne dane, że pozyska obce kapitały, którym odstąpi poważny pakiet akcyj z kapitału akcyjnego, który wynosić będzie 15 milj. zł. Nadto Rząd czyni starania, by sfuzjonować z towarzystwem akc. Żegluga Polska Tow. Akc. Polsko-Brytyjskie. Bezwątpienia przyjdzie z czasem kolej i na pozostałe towarzystwo polsko-duńskie t. zw. transatlantyckie.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#SRolle">W ten sposób pod jednym dachem znalazłaby się cała flota handlowa morska, na którą Państwo dominujący swój wpływ by zachowało. Ze stopniowem zrealizowaniem tych projektów związane są plany Rządu co do stopniowego również rozszerzenia zasięgu terytorialnego naszych statków handlowych Planowana jest narazie komunikacja z portami Holandii, potem pójdą porty francuskie i hiszpańskie, w dalszym ciągu wejście na basen śródziemnomorski i zawijanie do portów tego morza europejskich, afrykańskich i azjatyckich celem międzyportowej wymiany ładunków. To są na najbliższe dziesięciolecie nasze projekty, związane z usamodzielnieniem przedsiębiorstwa Żegluga Polska, a spełnione one być mogą nie tylko z chwilą, gdy Żegluga otrzyma po zamianie na spółkę akcyjną większą swobodę działania, ale gdy zdoła pozyskać dalsze kapitały, oraz gdy z kapitałami przyjdą ludzie więcej doświadczeni w dziedzinie handlu morskiego, niż my, bądź co bądź nowicjusze na morzu.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#SRolle">Wszyscy jesteśmy żywo przejęci myślą o rozwoju naszego wybrzeża morskiego i każdy krok w tym kierunku czyniony musimy powitać z uznaniem. Ten mały odcinek, na którym mamy dostęp do Bałtyku, zaczyna w społeczeństwie polskiem wytwarzać romantyczną ideologię morską. A zaiste romantyzmem jest przepojone potężne dzieło stworzenia z jałowych wydm i piasków Oksywji i Gdyni wielkiego polskiego portu. I choć doba dzisiejsza przepojona jest raczej goryczą pesymizmu, wierzę, że i proponowana ustawa, jak każdy nasz krok w kierunku morza czyniony, spełni swoje zamierzenie. Uznając, że skonstruowana jest ona celowo, nie mam co do jej tekstu żadnych zastrzeżeń i proponuję jej przyjęcie.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Nikt do głosu nie jest zapisany, przystępujemy do głosowania. Proszę Panów Senatorów, którzy są za tą ustawą, aby wstali. Większość, ustawa przyjęta.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#Marszałek">W myśl mojej zapowiedzi przystępujemy do 12 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o składkach na rzecz kościoła katolickiego (druk sejm. nr. 494 i odbitka nr. 205).</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Żaczek.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#SZaczek">Wysoka Izbo! Projekt ustawy ma na celu kodyfikację i modernizację norm prawnych, dotyczących pokrywania potrzeb materialnych parafij katolickich. Projekt ustawy unifikuje różne przepisy prawne w tej dziedzinie, odziedziczone po rządach zaborczych, a zarazem uzgadnia je z ustawodawstwem polskiem, z konkordatem, zawartym ze Stolicą Apostolską, z ustawami podatkowemi polskiemi i z postanowieniami prawa kanonicznego, które w myśl konkordatu miarodajne są dla spraw zarządu majątkami kościelnymi.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#SZaczek">W szczegółach wytyczne projektu ustawy są następujące, Przeprowadzona zostaje zasada pozostawienia władzom kościelnym autonomii w sprawach zarządu majątkiem kościelnym; usuwa się dotychczasową ingerencję władz państwowych w tej kwestii, która zwłaszcza na terenie b. Galicji wymaga uregulowania i nowego postawienia z punktu widzenia postanowień konkordatu. Dalej ustawa stwarza możliwość pociągania parafian do składek przymusowych, tylko jednak subsydjarnie, w razie, gdyby własne źródła majątku kościelnego, będącego beneficjum, okazały się niewystarczające. Subsydjarny charakter składek jest wyraźnie w ustawie zaakcentowany.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#SZaczek">Dalszą zasadą jest postanowienie, że t. zw. brachium seculare, również przewidziane w konkordacie, zostało tu zaznaczone dla ściągania uchwalonych składek kościelnych. W dalszym ciągu ustawa przeprowadza zasadę, że do składek kościelnych pociągnięci mogą być tylko katolicy z wyłączeniem osób prawnych, mających swoją siedzibę w danej parafii, Następną zasadą jest sprawa wymiaru tych składek, oparcie jej na pewnych podstawach. Podstawą tego jest wymiar podatków państwowych, obowiązujących na danym terenie.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#SZaczek">Nowością tej ustawy jest podział składek na zwyczajne i nadzwyczajne. Składki zwyczajne są niższe, administrację ich i zarząd pozostawiono radom parafialnym, natomiast uchwalenie tych składek zastrzeżone jest dla przedstawicielstwa, które jest organem czynnika społecznego, a w którem władza państwowa ma również swoją reprezentację.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#SZaczek">Przechodząc do poszczególnych postanowień ustawy, jeszcze raz chcę podkreślić, że już w art. 1 zaznaczona jest wyraźnie owa zasada subsydjarności; mianowicie na pokrycie wydatków na potrzeby kościoła parafialnego służyć mogą jako środek pomocniczy składki przewidziane w ustawie. Art. 2 przeprowadza rozdział tych składek na zwyczajne i nadzwyczajne, co do których bliższe postanowienia znajdują się w ostatnich artykułach ustawy. Art. 3 postanawia, kto jest zobowiązany do płacenia. Mianowicie zobowiązani są katolicy danego obrządku, zamieszkali w obrębie parafii, o ile opłacają podatki ściśle w ustawie wymienione. Pozatem obowiązani są katolicy, nie zamieszkali w danej parafii, o ile posiadają w jej obrębie nieruchomość albo przedsiębiorstwo przemysłowe lub handlowe, albo wykonywują zajęcie przemysłowe i opłacają z tego tytułu podatek, wyszczególniony w ustawie.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#SZaczek">Następne artykuły od 4 do 8 włącznie traktują materię składek zwyczajnych. Podstawą obliczenia są więc podatki płacone przez osoby, zamieszkałe w danej parafii, podatek dochodowy oraz podatek gruntowy, podatek od nieruchomości w gminach miejskich i niektórych budynków w gminach wiejskich, wreszcie podatek przemysłowy, o ile pobierany jest w formie świadectw przemysłowych. O ile chodzi o osoby, nie zamieszkałe w danej parafii, wchodzi tu w grę podatek gruntowy, od nieruchomości i przemysłowy, również o ile jest pobierany w formie świadectw przemysłowych. Podstawę obliczenia tej składki stanowi wymiar podatku odnośnego za rok ubiegły.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#SZaczek">Art. 5 zawiera postanowienia o sposobie obliczania składek, mianowicie składka zostaje oznaczona w formie procentowego dodatku do podstawy obliczenia. Wszelkie zwolnienia od podatku państwowego, a więc podstawy składek, odnoszą się automatycznie także do samych składek.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#SZaczek">Art. 6 postanawia, kto uchwala składki zwyczajne Otóż uchwala je t. zw. przedstawicielstwo w ilości od 6 do 15 członków oraz tyluż zastępców; w skład przedstawicielstwa z urzędu wchodzi patron, o ile instytucja ta przy danym kościele istnieje, oraz proboszcz danej parafii. Bliższe postanowienia, dotyczące urzędowania t. zw. przedstawicielstwa zostają zastrzeżone do rozporządzenia wykonawczego.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#SZaczek">W art. 7 jest postawiona maksymalna granica składek zwyczajnych, nie mogą one przekraczać 5% podstawy obliczenia. Nałożenie składek zwyczajnych wyższych wymaga zatwierdzenia władzy państwowej. W tymże artykule przewidziane jest ustanowienie pomocy państwowej przy ściąganiu tych składek, mianowicie składki ściągają zarządy gmin. Zarządzanie funduszami, pochodzącemi ze składek zwyczajnych, należy do rady parafialnej, instytucji prawa kanonicznego. Oczywistą jest rzeczą, że rada parafialna będzie musiała składać sprawozdanie ze sposobu użycia funduszów, gdyż od tego sprawozdania będzie zależał wymiar składki i uchwalenie jej przez przedstawicielstwo na okres następny.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#SZaczek">Artykuły od 9 do 12 mówią o składkach nadzwyczajnych. Nieco inne jest ich przeznaczenie, składki nadzwyczajne służą na budowę, przebudowę i konserwację świątyń i innych budynków kościelnych, ponadto ze składek nadzwyczajnych zakładać się będzie cmentarze grzebalne. Składki nadzwyczajne uchwala przedstawicielstwo, powołane do życia w myśl obowiązującej ustawy; rada parafialna przedkłada przedstawicielstwu wniosek umotywowany, dotyczący składki nadzwyczajnej; we wniosku tym cyfrowo uzasadnionym muszą być ujęte i uzasadnione szczegółowe projekty budynków, na które składka nadzwyczajna ma być przeznaczona. Wykonanie uchwały przedstawicielstwa powierzone jest komitetowi wykonawczemu. Komitet wykonawczy układa budżet i plan robót, które mają być wykonane, władze państwowe zatwierdzają ten plan i czuwają nad jego wykonaniem. Komitet wykonawczy może użyć funduszów, pochodzących ze składek nadzwyczajnych, wyłącznie na cele, na które były uchwalone. Ingerencja władzy państwowej, w szczególności izby skarbowej jest przewidziana wtedy, jeżeli komitet wykonawczy zamierza zaciągnąć pożyczkę na cele przewidziane w planie budowlanym. Działalność komitetu wykonawczego będzie bliżej określona rozporządzeniem wykonawczem.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#SZaczek">Art. 12 i 13 zawierają rodzaj ordynacji wyborczej do przedstawicielstwa. Czynne prawo wyborcze jest tu ściśle określone. W art. 13 zawarte są postanowienia, kto może być członkiem przedstawicielstwa.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#SZaczek">W art. 14 mamy ściśle określoną kompetencję przedstawicielstwa. Kompetencja ta obejmuje mianowicie: uchwalanie celów lub robót, na rzecz których ma być składka pobierana, uchwalanie wysokości składki nadzwyczajnej, określanie ilości lat, w ciągu których składka ma być pobierana, oraz wybór komitetu wykonawczego.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#SZaczek">Art. 15 zawiera bardzo doniosłe postanowienia, dotyczące zatwierdzania i poboru składek nadzwyczajnych przez władzę państwową, mianowicie przez odnośnego ordynariusza, a dalej przez władzę wojewódzką, mianowicie wojewódzką władzę administracyjną ogólną w porozumieniu z izbą skarbową. Składki nadzwyczajne pobiera komitet wykonawczy, w razie koniecznego jej przymusowego ściągnięcia kompetentne są jako organ wykonawczy zarządy gminne.</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#SZaczek">Art. 16 zawiera zapowiedź wydania szczegółowego rozporządzenia wykonawczego rządowego co do postępowania szczegółowego przy układaniu spisu członków zgromadzeń parafialnych co do wymiaru i poboru składek, co do zatwierdzania uchwał i wszystkich tych czynności, które bądź komitet wykonawczy, bądź przedstawicielstwo mają do wykonania.</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#SZaczek">Art. 17 zawiera uchylenia postanowień dotychczas obowiązujących, sprzecznych z postanowieniami niniejszej ustawy, oraz postanowienia przejściowe, dotyczące dokończenia robót budowlanych, które wszczęte zostały na podstawie ustaw, obecnie obowiązujących.</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#SZaczek">Wreszcie ostatni artykuł postanawia i określa termin wejścia w życie ustawy, t. j. dn. 1 stycznia 1934 r.</u>
<u xml:id="u-29.16" who="#SZaczek">Wysoka Izbo! Komisja Prawnicza, uchwalając ten projekt ustawy i przedkładając go Wysokiej Izbie do zatwierdzenia, wychodziła z założenia, że obecny stan prawny, dotyczący tej doniosłej kwestii jest niewystarczający, w pewnej mierze chaotyczny i że konieczne jest tu wprowadzenie jednolitej ustawy, któraby wszystkie sporne i wątpliwe kwestie unifikowała, modernizowała i dostosowywała do norm obowiązującego ustawodawstwa. Ustawa de facto nie wprowadza postanowień nowych, a fakt, że składka tu przewidziana ma charakter dodatkowy, subsydjarny, uzupełniający, że tylko przewiduje się nałożenie pewnych ciężarów skromnych jedynie w razie, gdy majątek własny danej parafii nie jest wystarczający, te wszystkie względy uznane zostały za przekonywające do przedłożenia Wysokiej Izbie wniosku o przyjęcie tego projektu ustawy w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-29.17" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Woźnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#SWoźnicki">Wysoki Senat ma w dniu dzisiejszym zatwierdzić ostatecznie ustawę, której moc obowiązująca rozpoczyna się w dniu 1 stycznia 1934 r., czyli mniej więcej za dwa lata. Jesteśmy widocznie w okresie tworzenia ustawodawstwa na zapas. Załatwiliśmy już widocznie wszystko, czego od nas wymaga chwila obecna, załatwiliśmy się z wszystkiemi potrzebami państwowemi, które tylko przed nami obecnie stoją, zaradziliśmy kryzysowi i oto teraz zaczynamy już uchwalać ustawy, które zaczną obowiązywać w przyszłości. Na okres bieżący nie mamy nic pilniejszego do roboty. Właśnie wyrazem tego jest uchwalanie ustawy, która przez 2 lata będzie leżeć w archiwum czy w laboratoriach Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego aby przez ten czas opracowane były rozporządzenia wykonawcze.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#SWoźnicki">Dyskusja w Sejmie oświetliła cokolwiek może potrzebę wydania tej ustawy tak wcześnie, na 2 lata przed terminem wejścia jej w życie, oświetliła to w ten sposób, że niektórzy mówcy z B. B., przemawiając w tej sprawie, oświadczyli, że Państwo daje tu duchowieństwu czy kościołowi katolickiemu duży prezent, a od kościoła oczekuje, lojalności; było mówione o lojalności dla państwa, my podejrzewamy, że ta lojalność ma być dla kogoś innego. Więc niby jest jakaś obietnica, która gdyby była przez władze duchowne dobrze pojęta, to musiałyby one już zacząć wykonywać tę ustawę, albo przystosować się do wymagań tej ustawy odrazu. Wtedy wejście jej w życie byłoby prezentem czy nagrodą za tę wykazaną lojalność. Ale to jest jedna stroma tej ustawy, mniejsza o to, tak się każdy rządzi, jak mu wygodnie. Ale z punktu widzenia państwowego w okresie tak ciężkiego kryzysu miałaby tu coś do powiedzenia w tej sprawie i nasza Komisja Skarbowo-Budżetowa i Ministerstwo Skarbu, bo każdy rozumny fiskalista, każdy, kto sięga do kieszeni obywateli po świadczenia na potrzeby Państwa, każdy państwowy fiskalista dba o to, aby za wielu tych uprawnionych amatorów do sięgania do kieszeni obywatela nie było. Państwo jest i powinno być zazdrosne o to, kto sięga do kieszeni obywatela po podatki i świadczenia. Tak powinno być i tak dotychczas było, bo jeżeli chodziło o świadczenia na potrzeby samorządowe to zawsze władze nadzorcze dokładnie pilnowały, żeby te świadczenia samorządowe nie przewyższały możności płatniczej masy obywateli. I dlatego np. takie potrzeby, jak budowa szkół, bardzo często były zastanawiane wbrew woli tych, którzy tych szkół potrzebowali i którzy te szkoły budować chcieli; jednak wbrew ich woli niejednokrotnie te ich dążenia były hamowane, ażeby Państwo mogło do kieszeni obywateli, nie wypróżnionej przez budowę szkół, sięgać po swoje należności.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#SWoźnicki">W danym razie, nie odesławszy tej ustawy do komisji kompetentnej w tej dziedzinie, mianowicie do Komisji Skarbowo-Budżetowej, tylko na Komisji Prawniczej załatwiwszy się z nią, przychodzi się tu o jej uchwalenie. A ustawa ta nakłada mojem zdaniem bardzo poważne ciężary na podatników, którzy muszą świadczyć nie tylko na rzecz kościoła katolickiego, lecz również na rzecz Państwa, nakłada ciężary, sięgające niewiadomo, jak daleko. W rozmowach z niektórymi panami senatorami dochodziłem do przekonania, uzgodnionego z nimi, że to może być kilkadziesiąt milionów rocznie, jeżeli się tę działalność na podstawie tej ustawy rozwinie. Dobrze, że to teraz w okresie najbliższych dwóch lat obowiązywać nie będzie, może przez ten czas wyjdziemy jakoś z kryzysu i będziemy mogli świadczyć trochę wydatniej, a jeżeli nie, to w takim razie ustawa ta zupełnie zawiśnie w powietrzu. Trzebaby może zaczekać z uchwalaniem takich ustaw do czasu, kiedy one obowiązywać mają, bo powinny się one liczyć także ze stanem gospodarczym Państwa i nie powinny być tak na zapas, na niewiadome uchwalane.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#SWoźnicki">A pozatem jesteśmy zdania, że uchwalenie tej ustawy wprowadzi ogromny zamęt w stosunki, specjalnie w stosunki wiejskie; ogromny zamęt. Jeżeli dotychczas sprawy te były regulowane dobrą wolą, powiedziałbym, przez pewne utarte zwyczaje, to tu wkracza Państwo i reguluje je przymusowo. Osobiście stoję na tem stanowisku, żeby Państwo nie wkraczało w dziedzinę stosunków między wiernymi danego kościoła a kościołem; stoję na stanowisku rozdziału kościoła od Państwa i dlatego zasadniczo byłbym przeciwny temu, ażeby Państwo w te sprawy wkraczało. Ale Państwo ma prawo wkraczać, albowiem ani Konstytucja, ani zawarty przez nas konkordat na tem stanowisku nie stanęły. Przypomnę że sprawa ta jest bardzo sporna. Już w dyskusji nad konkordatem w tej Wysokiej Izbie za czasów pierwszego Senatu bardzo poważny przedstawiciel obozu katolickiego wypowiedział się za rozdziałem kościoła od Państwa i wykazał, że jest to lepsze załatwienie sprawy między Państwem a kościołem, niż regulowanie stosunków przez Państwo w dziedzinie religijnej, albo ingerencja władz kościelnych do pewnych funkcyj państwowych. Wypowiedział się tak senator ks. Maciejewicz, wypowiedział się tak samo wybitny publicysta, ówczesny senator, Koskowski. Ale kwestia pozostała do tego czasu sporna. Państwo ma prawo wkraczać w te dziedziny, tylko nie ma obowiązku robić tego codziennie, albo wtedy, gdy jest to nieaktualne i może przynieść szkodę, a pożytku żadnego. Ta ustawa, jak powiedziałem spowoduje tylko zamęt i szkodę, bo stosunki w paraf j ach układały się do tego czasu na podstawie dobrej woli i tego, co w rzeczywistości jest, więc jeżeli właśnie jest kryzys, to nikomu do głowy w parafii nie przyjdzie w obecnie panujących stosunkach — muszę zaznaczyć, że mówię to na podstawie znajomości stosunków w b. Kongresówce — sięgać do kieszeni parafian po jakieś składki parafialne, dlatego, że ta kwestia nie pójdzie Dobrowolne świadczenia zadowalały w zupełności potrzeby kościoła z jednej strony i apetyty z drugiej strony, nie było żadnych żądań innych, gdy tymczasem, kiedy ustawa zacznie obowiązywać, stworzy ona pole do zachłanności i wytworzy nieporozumienia Zdaje mi się, że tu chciał kłoś koniecznie zastosować gwałtem przysłowie: „Nie miała baba kłopotu, kupiła sobie prosię”. Ta ustawa to będzie kłopot dla Rządu przy regulowaniu tych spraw, w stosunki między parafianami tam na miejscu wprowadzi dużo niezadowolenia, dużo fermentu, wytworzy dużo kłopotów całkiem niepotrzebnie, Przejdę teraz do samych postanowień ustawy. Więc są te składki na rzecz kościoła przewidziane i podzielone na zwyczajne i nadzwyczajne. Świadczenia zwyczajne mają być subsydiowane przez uchwalanie 5% składki od podatków państwowych płaconych przez danych członków kościoła.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#SWoźnicki">Proszę Panów, te zwyczajne potrzeby kościoła dotychczas nie były subsydjowane w ten sposób. Były one zaspokajane z dobrowolnych ofiar parafian i gdybyśmy, jednocześnie, uchwalając te przymusowe składki, powiedzieli, że żadnych ofiar dobrowolnych ani pobierać, ani wymagać nie wolno, że odtąd nie będzie tacki w kościele i opłat za posługi religijne, tobyśmy powiedzieli, że jest to poprawa dotychczasowych stosunków. Gdyby to było usunięte, to dobrze byłaby uregulowana jedna dziedzina świadczeń na rzecz kościoła. Tego jednak zupełnie się nie zabrania, tamto wszystko zostanie, a daje się możność ściągnięcia jeszcze 5% od wszystkich podatków płaconych na rzecz Państwa. Setki lat wykazały, że to nie jest potrzebne, bo jednak kościół istniał i nawet kościoły były budowane i wszystkie kościelne zwyczajne potrzeby były zaspokajane przez świadczenia dobrowolne.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#komentarz">(S. Stecki: W Kongresówce był przymus.)</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#SWoźnicki">Był przymus, ale na składki nadzwyczajne, na budowę parafii, czy organistówki, czy plebanii, a więc tylko na nadzwyczajne potrzeby, o tych nadzwyczajnych potrzebach później będziemy mówili. Na zwyczajne potrzeby fundusze takie były czasem używane ale w sposób nieprawny, gdyż te składki nadzwyczajne były używane na inne cele, nie te, na które były uchwalone; to było nadużycie, to się jednak zdarzało.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#komentarz">(S. Stecki: To nie było rozróżniane na zwyczajne i nadzwyczajne.)</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#SWoźnicki">Bo się nigdy nie uchwalało na żadne zwyczajne potrzeby, bo na te potrzeby albo ksiądz z tacką albo dziad kościelny chodził i zbierał. Tymczasem to pojęcie zwyczajnych świadczeń na rzecz kościoła pierwszy raz zostało wprowadzone do prawa i to prawa państwowego, a tamte wszystkie świadczenia, które były uchwalane przez tak zw. zebrania parafialne, a wykonywane przez dozory kościelne u nas w Kongresówce, to były świadczenia w tej ustawie tak zwane nadzwyczajne. Przez setki lat nie trzeba było podatków na potrzeby kościołów, czy na światło, czy na utrzymanie czystości w kościołach, czy na inne potrzeby tak zw. zwyczajne, dopiero teraz pierwszy raz się je wprowadza. Uważam, że jest to prezent, bo te wydatki nie będą objęte kontrolą a jednak będą dość wysokie, bo wynosić będą 5% od podatków, które będą płacili podatnicy. Osobiście uważam, że klasa, którą mam tu zaszczyt i obowiązek reprezentować, będzie mniej dotknięta temi podatkami, niż klasy inne, więcej posiadające; będą one bardziej dotknięte, tylko że te klasy posiadające umieją zawsze jakoś łatwiej się od obowiązku takich świadczeń uchylić. Ale nie moja w tem głowa, mnie chodzi o całość tego zagadnienia i uważam, że wprowadzenie tych świadczeń zwyczajnych na rzecz kościoła w chwili obecnej jest zupełnie niepotrzebne, bo były lepsze czasy i tych świadczeń się nie ponosiło i kościoły były obsłużone całkowicie i wszystkie ich potrzeby zwyczajne były zaspokajane.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#SWoźnicki">A jak to się będzie wykonywało? Przedewszystkiem powiedziane jest że podstawą do tych świadczeń będą państwowe podatki: gruntowy, od nieruchomości, dochodowy, przemysłowy i t. d. I tu odrazu, nie wiem, jakim prawem ustawa szczegółowa, ustawa, która fragmentarycznie dotyka naszej polityki finansowej, polityki podatkowej, znosi całkowicie zasadę, która została po dłuższej dyskusji w ciałach ustawodawczych w jednej i w drugiej izbie ustalona, zasadę tę, że osoby słabsze finansowo świadczą w mniejszym procencie na rzecz Skarbu Państwa, niż osoby silniejsze finansowo. Chodzi mi o tak zw. degresję i progresję. Otóż ta degresja została przekreślona w tej ustawie.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#komentarz">(Głos: W podatkach istnieje.)</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#SWoźnicki">W podatkach istnieje, ale tu się wyłącza degresję. Niech Pan Senator będzie łaskaw zauważyć, że w punkcie b) powiedziano, że „podstawę obliczenia składek zwyczajnych stanowią państwowe podatki; gruntowy bez oddzielnego dodatku i bez degresji”, a więc każdemu podatnikowi, który korzysta z 50% degresji, teraz degresję tę dopiszą czyli podwyższą podatek gruntowy i okaże się, że najbiedniejszy podatnik nie będzie płacił 5% tak jak bogatszy, tylko będzie płacił 10%...</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#komentarz">(S. Stecki przerywa.)</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#SWoźnicki">...od płaconego przez siebie podatku gruntowego. Ja się na to zgodzić nie mogę i uważam, że lak na rzecz kościoła jak i Skarbu Państwa, jeżeli pewna zasada została przyjęta, to ta zasada, specjalnie, jeżeli chroni biednego, powinna być nadal utrzymana. A ta zasada jest tu uchylona. I dlatego najbiedniejsi będą płacili stosunkowo więcej, niż bogaci, stosunkowo więcej, wbrew dotychczasowej zasadzie.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#SWoźnicki">Następnie kto uchwala te podatki? Dotychczas było tak, że podatki uchwalają dla Państwa instytucje ustawodawcze, a dla samorządu instytucje samorządowe. Teraz wprowadzona będzie nowa instytucja parafialna do uchwalania tego podatku. I kto ma uchwalać? Przedstawicielstwo wybrane w swoisty, jeszcze nam całkiem nieznany sposób, bo dopiero w rozporządzeniu wykonawczem ma być ustalone, w jaki sposób będzie to przedstawicielstwo wybrane, mianowicie dla parafij mniejszych 6 osób, a dla parafij większych 12 do 15 osób. I to przedstawicielstwo, wybrane na lat 5, ma oddane sobie prawo decydowania o tych sprawach, ma prawo nakładania podatku na obywateli danej parafii bezapelacyjnie. Więc nowe parafialne parlamenty, które będą mogły obciążać obywateli w sposób dość dotkliwy, bo 5%, względnie 10% dla najbiedniejszych od płaconych podatków. I to nie jest wszystko, bo może się okazać że uchwalone 5% względnie 10% jest za mało, a wtedy bez żadnych dalszych ograniczeń można uchwalić więcej. Ile, to nie jest powiedziane, nie jest wyznaczona górna granica tego, co uchwalić można. Więc raz można uchwalić 5%, a drugi raz nie powiedziano wiele, jak daleko można te świadczenia podwyższyć. Powiedziane jest tak: „Zwyczajne składki nie mogą przewyższać rocznie 5% podstawy obliczenia, mogą być uchwalane na okresy nie dłuższe, niż 5 lat, i przeznaczone są na zasilenie funduszów, któremi rozporządza rada parafialna. Nałożenie składki zwyczajnej, wyższej od przewidzianej w poprzednim ustępie, może mieć miejsce w wypadkach, zasługujących na szczególne uwzględnienie i w razie stwierdzenia konieczności”.</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#SWoźnicki">Kto i jak stwierdza te konieczności, jaki to wypadek zasługuje na szczególne uwzględnienie i do jakiej wysokości sięgać mogą te powtórne świadczenia, tego nie powiedziano. Gdyby było przynajmniej powiedziane, że do wysokości dalszych 5%, więc o 100%, to rozumiem. Ale nie powiedziano nic. Będzie można powiedzieć: teraz uchwala się 5%, a ponieważ potrzeba więcej, uzasadnienie potrzeby zawsze się znajdzie, wtedy przypuśćmy uchwala się 25%. To nie będzie zależało wtedy od podatników, od których będą składki pobierane, tylko od tej reprezentacji, tych 6 osób, względnie 12 czy 15 osób. A na nich bardzo będzie łatwo wpływać. Będą to uprzywilejowani dygnitarze parafialni, którzy będą mieli do czynienia nie tylko z organistą, nie tylko z wikarym, ale z księdzem proboszczem, od czasu do czasu może nawet biskup przemówi do ich sumienia, A w ciągu 5 lat będzie można nagiąć ich przekonania i sumienia tak, ażeby te świadczenia uchwalili.</u>
<u xml:id="u-31.16" who="#komentarz">(Głos: Będzie władza nadzorcza.)</u>
<u xml:id="u-31.17" who="#SWoźnicki">Władza nadzorcza, jeżeli będzie taka uchwała, będzie regulowała, ale kryteria, do regulowania tych świadczeń będą oczywiście zupełnie dowolne. My tu nie mamy nawet na te kryteria żadnego wpływu i nie widzimy zresztą, jak to daleko będzie sięgać. Gdybyśmy tak wszystko pozostawiali władzom nadzorczym do określenia, to wystarczyłoby powiedzieć. że będziemy płacili podatek, a władze nadzorcze niech ustala wysokość tego podatku. My jednak chcemy wiedzieć, jak wysoki będzie ten podatek i władzom nadzorczym całkowicie tego nie chcemy pozostawić, a samym nie brać żadnego w tem udziału, oddając to instytucji zupełnie nieznanej; poddajemy tę sprawę coraz bardziej postronnym, a nie państwowym wpływom i tej instytucji dajemy prawo opodatkowania obywateli i to w stopniu bardzo dotkliwym.</u>
<u xml:id="u-31.18" who="#SWoźnicki">To jest władza ustawodawcza, przedstawicielstwo parafii. A teraz władza wykonawcza. Komu dajemy w ręce te pieniądze? Dajemy je w ręce od nas zupełnie niezależne, bo instytucji rady parafialnej. Nie znam prawa kanonicznego i nie wiedziałem, co jest ta rada parafialna, która istnieje na mocy prawa kanonicznego, zwróciłem się do p. sprawozdawcy i do p. dyrektora departamentu z zapytaniem, co to są te rady parafialne. A więc rady parafialne istnieją czy istnieć mają na mocy prawa kanonicznego, Jak one powstają? Powstają na mocy nominacji biskupa. Biskup mianuje i na to nikt nie ma żadnego wpływu, nikt nie wybiera, biskup mianuje. W ten sposób daje się te pieniądze do dyspozycji radom parafialnym, które z nominacji biskupa istnieją i które pieniędzmi temi są obdarzane. Od rady parafialnej zależy dysponowanie temi pieniędzmi. Tu już się całkowicie te pieniądze wymknęły z pod wpływu nie tylko Państwa, nie tylko parafian, ale nawet ta instytucja, która uchwala opodatkowanie nie ma nic do gadania. Ma uchwalić, raz będzie mogła ten obowiązek spełnić, prawdopodobnie na krótko przed Wielkanocą, albo zaraz po Wielkiejnocy i potem nie będzie miała nic do gadania, wykonywać będzie kto inny.</u>
<u xml:id="u-31.19" who="#SWoźnicki">Znowu Państwo nie powinno tak daleko posuwać się w rezygnacji z wszelkiej kontroli nad tym groszem, który będzie groszem publicznym i groszem bardzo znacznym.</u>
<u xml:id="u-31.20" who="#SWoźnicki">A teraz jeszcze bardzo ciekawe jest jedno postanowienie, które mnie uderzyło; bo kto będzie członkiem rady parafialnej? Dla mnie jest rzeczą niewątpliwą, że to będzie przesiane przez takie sito, ta rada parafialna, że tam o jakiejkolwiek opozycji, o jakiejkolwiek krytycznej myśli mowy być nie może. Tam będzie rozkaz, posłuch i wykonanie. Ale kto może być członkiem tego uchwalającego przedstawicielstwa? A więc warunki następujące: obywatelstwo polskie, przynależność do kościoła katolickiego, 24 lat ukończone. My tu dotychczas operowaliśmy wiekiem 25 lub 30 lat przy ciałach ustawodawczych i t. p., więc nie wiem, dlaczego tu ma być 24, na zasadzie jakiego kryterium.</u>
<u xml:id="u-31.21" who="#SWoźnicki">Ale proszę Panów: „prawo wybieralności nie przysługuje osobie, znanej z bezrządu co do majątku lub ze złych obyczajów”. I niech mi ktoś wytłumaczy, czy pan referent, czy ktokolwiek może mi zechce wytłumaczyć, co to jest. Kto tu może teraz być wybrany, albo kto wskutek takiego postanowienia może być pozbawiony tego prawa wybieralności? „Znana z bezrządu co do majątku lub ze złych obyczajów” to pojęcie prawne, na którem ja się zupełnie nie znam, możeby jakiś wybitny prawnik był łaskaw wytłumaczyć mi, co to ma znaczyć. Widzę, że wybitni prawnicy kręcą głowami.</u>
<u xml:id="u-31.22" who="#komentarz">(S. Roman; Marnotrawca. S. Stecki: Tu się trzeba pytać nie prawników, tylko zdrowego rozsądku.)</u>
<u xml:id="u-31.23" who="#SWoźnicki">Zdrowy rozsądek to każdy ma inny. Myślę, że i ja mam trochę zdrowego rozsądku i Pan Senator ma go bardzo dużo, ale nasze zdrowe rozsądki się całkowicie nie pogodzą w tym wypadku. Zdrowych rozsądków może być milion, ale prawa redaguje się tak, żeby nie zdrowy rozsądek, lecz pojęcie prawne rozstrzygało.</u>
<u xml:id="u-31.24" who="#SWoźnicki">Albo co do złych obyczajów. Te złe obyczaje to już w pojęciu każdego proboszcza będą inaczej wyglądały i pozbawienie prawa wyborczego będzie mogło być na tej zasadzie zadecydowane.</u>
<u xml:id="u-31.25" who="#SWoźnicki">Więc to jest jedno. To są te składki zwyczajne na rzecz kościoła, mojem zdaniem bardzo niebezpiecznie pomyślane, sięgające bardzo głęboko do kieszeni podatników na okres całkiem niewiadomy, nie wiadomo, czy na okres dobrej czy złej koniunktury gospodarczej i mojem zdaniem takiego prawa uchwalać byśmy nie powinni.</u>
<u xml:id="u-31.26" who="#SWoźnicki">Ale są jeszcze te świadczenia nadzwyczajne. Jeżeli dotychczas na terenie dawnej Kongresówki świadczenia nadzwyczajne były uchwalane przez całe zebranie parafialne, odpowiednio zwołane, to teraz uchwalane są te nadzwyczajne świadczenia również przez owo przedstawicielstwo, wybrane na 5 lat, na zapas, na 5 lat wybrani będą ci przedstawiciele. To przedstawicielstwo zajmie się uchwalaniem świadczeń na rzecz kościoła i w 3-im czy 4-ym roku swego urzędowania będzie już tak dojrzałe, że w pewnej chwili zgodzi się na uchwalenie budowy pięknej plebanii czy całego obejścia gospodarskiego dla proboszcza, chociaż dotychczasowe obejście parafialne i to wszystko, czego proboszcz potrzebuje, mogłoby jeszcze na dłuższy czas wystarczyć. Później kończy się jego kadencja, ale uchwała jest obowiązująca. Uchwalono kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy, uchwała jest prawomocna, wybrany zostaje wydział wykonawczy, który ma to wykonać i trzeba będzie ściągnąć z parafian. Do dyspozycji tego wydziału wykonawczego będą władze gminne, które zobowiązane będą na mocy tej ustawy do ściągania tego obciążenia, które będzie dotykało w sposób niezmiernie bolesny wielu podatników, które może uniemożliwi im zapłatę czy rat bankowych, czy długów, czy procentów od tych długów, czy podatków, czy czegośkolwiek i narazi ich być może na licytację albo zupełne wywłaszczenie. Jest to rzecz bardzo nieostrożna. Jeżelibyśmy chociaż, zwoławszy całą gromadę parafialną, oddali jej daną sprawę pod bezpośrednią decyzję, to może inaczejby ta uchwała wypadła, a inaczej wypadnie, jeżeli to będą ludzie na 5 lat wybrani, przez 5 lat faworyzowani, zapraszani na plebanię, ugaszczani obiadkami i t. d.</u>
<u xml:id="u-31.27" who="#SWoźnicki">Jeżeli, proszę Panów, to wszystko sobie uświadomimy, to jest to ustawa, która bardzo głęboko sięga do kieszeni podatnika i stwarza bardzo poważną konkurencję dla urzędów fiskalnych państwowych i samorządowych.</u>
<u xml:id="u-31.28" who="#SWoźnicki">I dlatego też, mojem zdaniem, należałoby z uchwaleniem tej ustawy poczekać przynajmniej na ten okres, kiedy ma ona obowiązywać. Teraz nie będzie ona obowiązywała, ma zacząć obowiązywać dopiero za 2 lata, poczekajmy więc i zobaczmy, co będzie za 2 lata. Wiemy, że uchwalenie teraz tej ustawy narobi dużo nieporozumień: z jednej strony rozbudzą się apetyty, a z drugiej strony niemożność uczynienia zadość często tym apetytom może doprowadzić do zatargów, do ciągłego piekła i kłótni. I to w dziedzinie może najbardziej delikatnej całkiem niepotrzebnie tę rzecz się wytworzy. Dowiadywałem się, jak regulują swoje potrzeby parafialne instytucje kościelne innych wyznań, mam wrażenie, że bez, ingerencji Państwa w wewnętrzne stosunki tych wyznań te sprawy są załatwiane tam wewnątrz jakoś tak, że wywołują mniej zgrzytów, niż z pewnością wywoła ta ustawa, regulująca te rzeczy przez Państwo. Po cóż akurat Państwo ma regulować tę sprawę, kiedy tego Państwa w tej chwili nikt o to nie prosi, bo nie mam wrażenia, aby nawet władze kościelne domagały się tego, i zdaje mi się, że debrze rozumiejący interes kościoła i swój własny interes reprezentanci religii katolickiej nie będą zupełnie z tej ustawy zadowoleni. Tembardziej nie będą zadowoleni, że się powiada: Macie oto prezent, ale za to służcie, bo jeżeli nie będziecie służyć, to może się wam ten prezent cofnąć.</u>
<u xml:id="u-31.29" who="#SWoźnicki">Za tym prezentem głosować nie będziemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Kopciński.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#SKopciński">Wysoka Izbo! Kiedy mamy przed sobą ustawę o nakładaniu nowych podatków, nowych opłat na obywateli, to w tych czasach przedewszystkiem przychodzi nam do głowy: Państwo potrzebuje, więc jeszcze jeden podatek. Tymczasem w tych czasach wielkich potrzeb państwowych okazuje się, że ta ustawa nie dotyczy potrzeb państwowych, nie dotyczy potrzeb Skarbu, ale oddaje to, co na mocy jej będzie zebrane kościołowi. W tych czasach, kiedy zjawia się ustawa, nakładająca nowe obciążenia na obywateli, każdy z nas jest zatroskany o tego obywatela. Wszak obywatel polski w masie swojej pod względem stopy życiowej, pod względem możności życia przedstawia się bardzo nędznie; wiemy o bezrobociu, wiemy o nędzy, wiemy o głodowaniu i słyszymy o samobójstwach z tego powodu. I kiedy znów żąda się od tego obywatela nowych datków, i to nie dlatego, aby pomóc Państwu, lecz oddaje się to instytucji innej, z Państwem nie związanej, to każdy z nas zastanowić się musi, co się stało, jaka była tego potrzeba, czem to jest motywowane? W motywach do ustawy istotnie tego powodu nie znajdujemy.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#SKopciński">Mówi się, że „zgodnie” z konkordatem, ale motywując, nie ośmiela się nawet powiedzieć, że odgrywały tu rolę wymagania konkordatu, bo takich niema. Niektórzy mówią, że tego wymaga konkordat, ale, proszą Panów, mówią nieprawdę. Konkordat powiada zaledwie, że Państwo udziela pomocy wtedy, kiedy będą jakieś opłaty, taksy i t. d., wtedy tylko udziela swego ramienia świeckiego, ale nie mówi o obowiązku Państwa nakładania na obywateli jakichś świadczeń na rzecz kościoła.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#SKopciński">Pan referent motywował ustawę inaczej, niż przedłożenie rządowe, Motywował uporządkowaniem stanu obecnego. Powiedział, że nic się nie zmieni, że to wszystko było, tylko było nie w porządku. Ja jestem zapisany do wyznania rzymsko-katolickiego, moja rodzina była katolicką, a nie słyszałem, żeby kiedykolwiek ktoś z nas był zobowiązany do jakiegoś świadczenia na rzecz kościoła; nie widziałem nigdy innych datków, prócz tych, o których mówił p. kolega Woźnicki.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#komentarz">(Głos: A w Małopolsce?)</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#SKopciński">Może w niektórych dzielnicach — dla Kongresówki to jest coś zupełnie nowego.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#SKopciński">Przyjrzyjmy się, jakie zobowiązania nakłada ustawa, Podatek zwyczajny do 5% dodatku do podatków, które tu są wymienione — tu zwracam uwagę na pominięcie degresji przy podatku gruntowym.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#SKopciński">Ale tego mało. Jeżeli będzie potrzeba — powiada ustawa — jeżeli nie wystarczy, to będzie można podwyższyć ten dodatek 5% do wymienionych podatków. Wprawdzie wtedy zastrzega się, że władze państwowe muszą się na to zgodzić, a zaopiniować izba skarbowa, ale tutaj granicy żadnej się nie stawia, Jest powiedziane: 5%, ale jeżeli będzie potrzeba, to więcej. Ta granica więc 5% nie ma znaczenia, bo jeżeli będzie potrzeba uznana, to i więcej, wzwyż 5%. Niema tu granicy. Ale to jeszcze nie koniec. Jeżeli będzie nadzwyczajna potrzeba, budowa kościoła, naprawa, konserwacja, to wtedy będzie uchwalony podatek nadzwyczajny. To są te zobowiązania, które nakłada na obywateli ustawa, A w jaki sposób będzie to nakładane? Zgromadzenie parafialne ma wybrać przedstawicielstwo, które będzie ten podatek uchwalało. Spójrzmy na chwilę, w jaki sposób zgromadzenie parafialne jest zwoływane? Zwoływane jest przez, duszpasterza, który jednocześnie jest przewodniczącym z urzędu, zwoływane jest przez dwukrotne obwieszczenie z ambony i przez wywieszenie kartki na drzwiach kościelnych. Dodane tam jest, że jeżeli jest jakieś pismo miejscowe, to może być w tem piśmie ogłoszone, ale może i nie być. A jeżeli ktoś akurat dwukrotnie nie jest obecny w kościele, tej kartki nie widział i z ambony nie słyszał, przecież są ludzie chorzy, którzy do kościoła nie chodzą, a może niektórzy obywatele, nawet wierzący, wolą rozmawiać sam na sam z Panem Bogiem w domu, niż pójść do kościoła, ci wszyscy oczywiście za pomocą obwieszczenia się nie dowiedzą, że ma być to tak ważne zebranie, które będzie decydować o podatkach.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#komentarz">(P. Sołtyk: W niedzielę, każdy musi być w kościele.)</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#SKopciński">Nakłada się podatki nie tylko na obywateli zamieszkałych w parafii, ale i na tych, którzy mają posiadłości w danej parafii, ale którzy mogą nie mieszkać tam. W jaki sposób oni się dowiedzą? I wtedy nakładanie tego podatku na nich jest bez wiedzy, woli i bez możności wpływania na ten podatek, bo on w tej parafii nie mieszka.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#SKopciński">To się tyczy uchwalania podatków, w ten sposób będzie zwoływane — regulamin określi bliżej — zgromadzenie parafialne i w ten sposób wybrane przedstawicielstwo które będzie podatki uchwalało. P. s. Woźnicki zwrócił uwagę na prawo wybieralności: wybranemi nie mogą być osoby znane z bezrządu, dotyczącego majątku i ze złych obyczajów. Panowie powiadają, że niepotrzebne jest uzasadnienie prawne ani zrozumienie prawne tego terminu, wystarczy zdrowy rozsądek. No, co do zdrowego rozsądku — to jest pojęcie, którem mogą operować psychiatrzy, kogo można uważać za człowieka ze zdrowym rozsądkiem. Jest to pojęcie bardzo rozciągłe, w życiu najrozmaiciej się przedstawiające i najrozmaiciej oceniane. Jeżeli jedni uważają kogoś za pozbawionego zdrowego rozsądku, to drudzy mogą go uważać niemal za genjusza, bo podobne jedno z drugiem blisko graniczy. Ale jeżeli chodzi o złe obyczaje, to niewątpliwie niekażdy z tych, którzy są zapisani do kościoła katolickiego i którzy zmuszeni będą płacić te składki, musi być praktykujący, może być niepraktykujący i wówczas naturalnie jest to człowiek złych obyczajów.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#komentarz">(S. Woźnicki: Ale płacić będzie, chociaż jest złych obyczajów.)</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#SKopciński">Tak jest, płacić będzie, chociaż jest złych obyczajów. To nie przeszkadza. Proszę Panów, tak wygląda ten sposób nakładania podatku kościelnego, który jest znacznem obciążeniem dla ludności, którym dysponuje rada parafialna, instytucja przewidziana w prawie kanonicznem.</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#SKopciński">Dobiegam do końcowych artykułów niniejszej ustawy.</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#SKopciński">Ku zdumieniu naszemu czytamy: Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem 1 stycznia 1934 r. Panowie widzą, jako naoczni świadkowie, tę naszą bieganinę z jednego pokoiku do drugiego, żeby uchwalić ustawy, które Rząd rzekomo uważa za konieczne; kiedy jest ten huragan ustaw i dochodzi tu wśród pracy istotnie nieraz do bardzo wesołych rzeczy, bo tu niema quorum, tam niema referenta; przy tym pośpiechu, byleby na 18 marca to skończyć, w tym momencie zjawia się ustawa, która ma wejść w życie w 1934 r. Tu już człowiek, któryby się znalazł w Polsce, ni stąd ni zowąd, istotnie miałby poważne trudności, żeby tę zagadkę rozstrzygnąć. No, ale nam to rozstrzygnięcie zostało ułatwione przez niektórych z Panów, którzy w komisji sejmowej mówili o ujemnych stronach kleru polskiego, że jest niedostatecznie lojalny względem Państwa — a pod tem rozumieć należy, zgadzam się z p. Woźnickim — jest niedostatecznie lojalny względem teraźniejszego kursu. Proszę szanownych Panów, daje się na dwa lata przedtem ten prezent, ażeby lojalność tej grupy ludzi pozyskać. Ale co obywatel temu winien? Więc ja muszę płacić podatek, dlatego, że się chce pozyskać dla sanacji lojalność kleru?</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#SKopciński">Widzę i dalsze niebezpieczeństwo. Chodzi o podwyższenie tego podatku, które jest przewidziany w art. 7; w artykule tym jest powiedziane, że za zgodą władzy wojewódzkiej w porozumieniu z izbą skarbową, może być podatek podwyższony. Jeżeli na terenie parafii jakiś duszpasterz nie będzie dostatecznie lojalny, to ja myślę, że, idąc w myśl tej zasady, wojewoda, aby uczynić go lojalnym, zgodzi się na nałożenie wyższego podatku. I tak w pozyskaniu tej lojalności można iść dalej, dalej i dalej — ale co temu jest winien obywatel, dlaczego groszem obywatela ma być ta lojalność kupiona? Wprawdzie była rezolucja o skasowaniu jura stole, lecz inna rzecz, czy to zostanie skasowane. To nigdzie nie jest powiedziane. Tak samo p. referent mówił, że rada parafialna prawdopodobnie będzie zdawała sprawozdanie. A jeśli nie będzie zdawała sprawozdania? W ustawie nie jest to zupełnie zastrzeżone.</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#SKopciński">Jesteśmy za wolnością sumienia i za rozdziałem kościoła od państwa, za daniem wolności rządzenia się związkom religijnym w swoim zakresie i zasadach i jesteśmy za tem, aby związek religijny, jeżeli ma potrzeby, zwrócił się do swoich wiernych, aby te potrzeby zaspakajali, Kiedy się tutaj mówi w motywach, że te potrzeby są niedostatecznie zaspakajane, że świątynie są w zaniedbaniu i t. d. to wynikałoby, że ci wierni jakoś nienależycie ustosunkowują się do kościoła i że raczej ta wolność i ta możność współżycia kościoła i wiernych bez niczyjej pomocy da tutaj lepsze rezultaty.</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#SKopciński">Będąc za wolnością sumienia, jesteśmy przeciwnikami niewolenia do wyznawania pewnego kultu, lub do pewnych obrzędów, a także do płacenia świadczeń, kiedy ktoś nie czuje potrzeby ich płacenia. Ta ustawa zaś niewoli, Szanowni Panowie wiedzą, że kwestia t. zw. bezwyznaniowców nie jest u nas uregulowana. Panowie wiedzą, że inne wyznania nie mają uregulowanych stosunków, ale ten, kto formalnie jest zapisany do kościoła rzymsko-katolickiego, ten z tytułu tej formalnej należności musi składkę opłacać, czy chce, czy nie chce. Słyszałem od niektórych ludzi, którzy powiadają: wypiszę się. To może będzie jedyny skutek tej ustawy, a ludzie będą szczersi i tak będą postępowali, jak im sumienie nakaże. Wobec nieuregulowania tej kwestii, a zwłaszcza bezwyznaniowych, nakłada się pewien przymus na obywatela.</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#SKopciński">Proszę szanownych Panów. Jeżeli przypatrujemy się stosunkom u nas, to widzimy, że w ostatnich czasach, Rząd silny, jak Panowie powiadają, potężny oraz obóz szanownych Panów, który jest z tym Rządem związany i uważa się za obóz zwarty, mocny, mają stracha przed klerem. Tak, jest on silnie zorganizowany i stanowi pewną moc, ale gdzież jest ta siła wielka, która w tym momencie, kiedy chodzi o ograniczenie robotnika i zmianę ustaw socjalnych, niczego się nie boi, a kiedy zjawia się symbol sutanny, uważa, że tu jednak trzeba ustąpić.</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#SKopciński">Ja wiem, że Panowie w obozie swoim mają kłopoty, bo z jednej strony siedzą u Panów ci, którzy są przesiąknięci silnym klerykalizmem i wołają: Uchwalić ustawę, uchwalić! Niektórzy zaś z Panów bardzo chętnieby się tej ustawy wyrzekli, ale cóż, Panów obowiązuje rygor, kiedy trzeba, to Panowie wbrew swoim przekonaniom, wbrew swojemu sumieniu często muszą za pewnemi rzeczami głosować, byle w tym obozie się kleiło.</u>
<u xml:id="u-33.19" who="#SKopciński">I dlatego moment uchwalania tej ustawy nie jest odpowiedni, bo inna rzecz, gdybyśmy ją uchwalali w warunkach wolnych, swobodnych, kiedy każdy może się wypowiedzieć tak, jak chce, i przedstawicielstwo narodowe może się wypowiedzieć — ale tak, jak jest w tym momencie, Panowie wszyscy się zgodzą, że tej swobody niema. Obóz rządowy dla swojej zwartości musi pójść z klerem, a z drugiej strony musi zrobić to, by tej siły, którą jednak posiada obóz klerykalny i którą Rząd teraźniejszy podtrzymuje, nie obrócić przeciw sobie.</u>
<u xml:id="u-33.20" who="#SKopciński">Czy to Panom rezultaty jakie przyniesie, nie wiem, i nie mam zamiaru tem się martwić. Ale dlaczego obywatel ma być obciążony świadczeniami, dlaczego ma być gwałcone sumienie obywatela, dlaczego ma być pociągany do świadczeń, których nie chce płacić, które nie zgadzają się z jego przekonaniem? To chyba jest z temi potrzebami Panów niewspółmierne. Dlatego my na to w żaden sposób nie możemy się zgodzić, ze względu na nasz zasadniczy stosunek do kościoła i ze względu na te niezmiernie przykre, powiedziałbym, nawet niezupełnie moralne okoliczności, które tej ustawie towarzyszą, będziemy więc głosowali przeciw tej ustawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Dąmbski.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#SDąmbski">Sprawozdawca w swojem sprawozdaniu przedstawił szczegółowo założenia tej ustawy, którą mamy uchwalić; nie wątpię, że w odpowiedzi, mając ostatni głos, nie zaniedba wyjaśnić jeszcze tych szczegółowych wątpliwości, które w dyskusji przez przeciwników tego przedłożenia zostały poruszone. Dlatego ograniczę się tylko do zasadniczej strony tej sprawy i muszę powiedzieć, że zasada, na której to przedłożenie się opiera, jest zupełnie słuszna, bo jest wskazane, ażeby potrzeby materialne, połączone z kultem, pokrywali wyznawcy wyznania, któremu kult ten służy. Stosunkowość z chwilą przyjęcia podstawy opodatkowania dla tych świadczeń utrzymana jest dostatecznie. A jeżeli mam poruszyć moment ogólny, który w dyskusji został podniesiony, czy uważam za wskazane, ażeby ustawodawstwo państwowe regulowało sprawy, które dotyczą kwestii wyznań, to z mojego stanowiska oświadczam się za takiem stanowiskiem i uważam to za wskazane. A uważam to za wskazane dlatego, że w przeciwieństwie do panów, którzy zabierali głos przede mną, a stali na stanowisku rozdziału kościoła od Państwa, ja stoję na stanowisku jak najściślejszego współżycia, współpracy i współdziałania tych dwóch instytucyj i tych dwóch organizacyj.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(P. Woźnicki: To nie wyklucza jedno drugiego.)</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#SDąmbski">A stoję dlatego na tem stanowisku, że znajduję, że walory, duchowe i walory moralne, które krzewi kościół katolicki, dają podstawy, na których oprzeć się powinna, jeżeli ma być zdrowa i silna, nasza państwowość. Dlatego każdy krok i każde działanie, które to współżycie, ten życzliwy stosunek utrzymuje i zatwierdza, uważamy za pożądany i dodatni.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#SDąmbski">Muszę się przeciwstawić i muszę ze swojego stanowiska odeprzeć momenty, które w dyskusji mówiły, że ustawa ma cel captande benevolentie duchowieństwa. Kościół katolicki i jego duchowieństwo w ciągu całych dziejów i długich wieków, a tembardziej u nas w Polsce, dawały tysiączne dowody w swojem działaniu, że rozumieją i chętnie współdziałają z dobrem i wielkością państwa i nasze dzieje przedstawiają postacie pierwszorzędne duchownych, których nie będę Panom cytował, i współdziałania kościoła ku dobru i potędze naszego Państwa przykłady niezliczone. Te tradycje sięgają czasów przedrozbiorowych, które uważamy za wymazane i wytarte i pragniemy, ażeby i na przyszłość rozwijało się i o współdziałanie w pełnej harmonii kościoła i Państwa. Ta ustawa idzie po tej myśli i w tym kierunku i dlatego za nią będziemy głosowali.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Tullie.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#SThullie">Wysoki Senacie! P. s. Woźnicki twierdził, że kwestia, czy ma być przeprowadzony rozdział kościoła od Państwa, jest sporna i że przy sposobności rozprawy nad konkordatem przemawiali za rozdziałem niektórzy katoliccy posłowie i senatorowie. Nie przypominam sobie tego, choćby nawet tak było, to byłoby tylko zdanie indywidualne, bo stanowisko kościoła katolickiego jest zupełnie wyraźne, kościół potępia rozdział kościoła od państwa i żąda współdziałania państwa z kościołem. Uważam za stosowne podkreślić to wyraźnie. Ss. Kopciński i Woźnicki twierdzili, że im się nie podoba to, że Państwo Polskie współdziała z kościołem, co się wyraziło w zawarciu konkordatu, jednak ogromna większość katolików uważa ten stosunek kościoła do Państwa za odpowiedni i jedynie możliwy w katolickiej Polsce.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Głąbiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#SGłąbiński">Wysoki Senacie! Ażeby nie było wątpliwości co do stanowiska mojego klubu, oświadczam, że tak samo, jak szanowny s. Dąmbski, jak i p. kol. Tullie jesteśmy za ścisłą łącznością między Państwem a kościołem, jako tą wielką potęgą moralną, na której także i działalność Państwa spoczywać powinna i spoczywa. To uwzględniliśmy zresztą i w Konstytucji, nie tylko w konkordacie, gdzie przyznaliśmy kościołowi prawo rządzenia się własnemi swojemi prawami, a także postanowiliśmy, że zajmuje on naczelne stanowisko wśród wyznań w Polsce.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#SGłąbiński">Nie wchodzę tu w szczegóły tej ustawy, która została przedłożona, i nie wchodzę w kwestię, czy w dzisiejszem położeniu gospodarczem kraju było rzeczą właściwą z tą ustawą przychodzić, czy też należało odłożyć ją na później. Nie wiem, czy miało miejsce porozumienie z reprezentantami kościoła katolickiego, ale muszę powiedzieć, że jakieś ujednostajnienia odnośnych przepisów jest rzeczywiście potrzebne, ponieważ są zupełnie inne przepisy, obowiązujące dziś w b. Galicji, w b. zaborze austriackim, a inne przepisy w b. zaborze pruskim, gdzie takich wyraźnych przepisów nie było; a zatem jakieś ujednostajnienie i ustalenie tych przepisów było potrzebne; było potrzebne tem więcej, że, jak wiadomo, oddawna są uregulowane te przepisy odnośnie do wyznania żydowskiego; przecież na mocy dekretu Naczelnika Państwa z r. 1919, a następnie na podstawie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 14 października 1927 r. i potem z marca 1928 r. te stosunki są uregulowane co do gmin wyznania żydowskiego w sposób prawie analogiczny. Te gminy wyznaniowe żydowskie, względnie ich przedstawiciele, mają prawo uchwalać datki, te składki są rozdzielane między członków wyznania i mają egzekucję polityczną, mają egzekucję państwową tak, że Państwo pomaga do egzekucji tych datków; jeśli one przerastają pewną kwotę, wówczas może wprawdzie władza państwowa nadzorcza te datki ograniczyć, ale to samo jest także i tu powiedziane, że tylko do wysokości 5% podatków te datki mogą być nakładane bez zezwolenia władzy nadzorczej. Zatem, nie widzę powodu, aby specjalnie tę ustawę uważać za nadzwyczajny przywilej, czy naruszenie porządku dziś obowiązującego w Polsce. W szczegóły ustawy się nie wdaję, może być, że pewne postanowienia powinny by ulec pewnej zmianie, ale zasadniczo stoję na stanowisku, jakie tu było wypowiedziane przez p. s. Dąmbskiego i klub mój również za tą ustawą będzie głosował.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#Marszałek">Dyskusja wyczerpana. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#SZaczek">Pragnę w sposób rzeczowy, stojąc wyłącznie na gruncie przedłożonej ustawy, zająć się temi niektóremi zarzutami, które były postawione przeciw poszczególnym jej postanowieniom.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#SZaczek">P. sen. Woźnicki zwrócił uwagę na zdaniem jego zachodzącą anomalię, iż dzisiaj uchwalamy ustawę, której wejście w życie odsunięte jest na czas znacznie późniejszy. Pragnę zauważyć, że ustawa przewiduje szereg rozporządzeń wykonawczych, których opracowanie nie będzie rzeczą tak prostą, którą można odrazu załatwić, gdyż wchodzi tu w grę kontrahent, uzgodnienie rozporządzeń wykonawczych z konkordatem, co oczywiście wymagać będzie dłuższego czasu.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#komentarz">(S. Woźnicki: A ustawa o ustroju szkolnym jest jeszcze większa, jednak obowiązuje odrazu.)</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#SZaczek">Tu, jak zaznaczyłem, jest kontrahent, z którym Państwo ma do czynienia, t. zn. władze kościelne, które z natury rzeczy będą musiały zasięgać opinii swoich władz wyższych. Wiemy zresztą wszyscy, że wszelkie kroki, przez kościół czynione w porozumieniu z władzami kościelnemi, wymagają z istoty rzeczy czasu dłuższego.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#SZaczek">Następnie przewidziana jest w ustawie sprawa uregulowania spraw t. zw. „konkurencyjnych”, mówiąc terminem, obowiązującym w Małopolsce, które zawisły, są w toku, a których ukończenie wymagać będzie również dłuższego czasu, żeby ze względów materialnej natury, z jakimi mamy tu do czynienia, nie załatwić danej sprawy wyznaniowej, tak, by mogła być dotkliwą dla osób, zobowiązanych do płacenia pewnych świadczeń, na cele tu przewidziane.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#SZaczek">Panowie akcentowali, że ustawa nakłada nowe ciężary. W referacie moim starałem się kilkakrotnie podkreślić, że tak nie jest, że to nie są nowe ciężary, że jest to tylko uregulowanie, wprowadzenie w pewne normalne koryto tych przepisów i norm najrozmaitszych, pochodzących naprzykład w b. Galicji z czasów jeszcze Terezjańskich, które daną materię regulowały, że chodzi o zmodernizowanie tych przepisów. Jeżeli mamy do czynienia we wszystkich innych dziedzinach z tak żywą działalnością ustawodawczą, to dlaczego w tej tak ważnej sprawie nie należało wprowadzić na normalne obecne tory ustawodawstwa polskiego, zgodnie z obecnym duchem, z ustawami obecnie w Polsce obowiązującemi?</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#SZaczek">Panowie twierdzą, że jest rzeczą złą, żeby Państwo wkraczało w dziedzinę, która dotyczy moralnych, najwyższych dóbr ludzkich. Już w replice Panom oponentom odpowiedziano w tej materii, że stanowisko to może być podzielone tylko przez tych Panów, którzy są zwolennikami rozdziału kościoła od, Państwa. Jako referent oczywiście w tej kwestii wypowiedzieć się nie mogę in merito, z obowiązku jednak sprawozdawczego chcę stwierdzić, że zwolennicy rozdziału kościoła od Państwa są niewątpliwie dziś w Polsce w mniejszości i uregulowanie tej kwestii w duchu mniejszościowych zapatrywań w każdym razie nie było wskazane, S. Woźnicki cytował przy tej kwestii zapatrywania katolickich członków poprzedniego Senatu i powoływał się na głos s. Koskowskiego. Otóż zupełnie przypadkowo mogłem skonstatować w tej chwili w sprawozdaniu z rozpraw nad projektem przedłożenia konkordatowego, że rzecz miała się wręcz przeciwnie. S. Koskowski cytował w onym czasie opinię polityka Vanderweldego w kwestii rozdziału kościoła od Państwa; Vanderwelde stał na stanowisku, że przeprowadzenie rozdziału kościoła od Państwa wyszło na korzyść kościołowi i w rezultacie opinia jego nie wypadła za rozdziałem kościoła od Państwa. Cytuję teraz dosłownie: „Senator Koskowski cytuje opinię Vanderweldego.</u>
<u xml:id="u-41.7" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Bardzo dobra opinia.)</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#SKoskowski">Bardzo mię cieszy ta solidarność, bo w ten sposób wydaje mi się prawdopodobnem, że Panowie nie będą obstawać przy postulacie rozdziału kościoła od Państwa”.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Myśmy mówili to samo.)</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#SKoskowski">Przeciwnie, Vanderwelde przeciw rozdziałowi się wypowiedział, z tego nie można dedukować, że s. Koskowski wypowiedział się za rozdziałem kościoła od Państwa.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#komentarz">(S. Woźnicki: Niech Pan czyta dalej.)</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#SKoskowski">P. Senator w dalszym ciągu swego przemówienia wypowiedział się za żądaniem skasowania świadczeń dobrowolnych na rzecz kościoła. Nie uważam wprost za możliwe, ażeby uzasadnić możność istnienia jakiejkolwiek normy prawnej, któraby zabraniała dobrowolnych świadczeń na cele, które nie stoją w kolizji ani z prawem, ani z moralnością.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#SKoskowski">Panowie mają dalej zastrzeżenie co do sposobu uchwalania składek i wyrażają przypuszczenie, że będziemy tu mieli do czynienia z pewnem zaskakiwaniem, z pewną zachłannością ludzi i t. d. Otóż w tej dziedzinie zwłaszcza Panowie podkreślają fakt, że ustawa nie przewiduje maksymalnej granicy składek zwyczajnych, że ustawa mówi tylko, że o ileby miały być uchwalone składki wyższe nad 5%, potrzebne jest zezwolenie władzy skarbowej. Otóż zdaje mi się, że stawianie w tej ustawie granicy maksymalnej nie byłoby słuszne i bardzo często mogłoby mieć efekt wprost przeciwny, ponieważ pewna granica maksymalna, o ile jest zafiksowana w ustawie, ma z natury rzeczy tendencje do tego, ażeby się stać minimalną. Więc zdaje mi się, że nawet z punktu widzenia ustanawiania ciężarów jak najmniejszych jest lepiej nie stawiać granicy maksymalnej, lecz zostawić ją czynnikom zainteresowanym i ścisłej kontroli władz państwowych, w szczególności władz skarbowych, które z istoty rzeczy będą przy zatwierdzaniu odnośnej ustawy brały pod uwagę materialne stosunki w danej chwili panujące.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#SKoskowski">Panowie akcentowali, że jest to ustawa, nakładająca na obywateli nowe ciężary. Mnie się zdaje, że wskazaną jest większa ścisłość w wyrażaniu się. Tu niema mowy o nakładaniu nowych ciężarów na obywateli, jest mowa o świadczeniach materialnych katolików, a to jest różnica bardzo wielka, bo właśnie wśród tych obywateli-katolików jest bardzo wielka ilość, a nawet przeważnie są to ludzie, którzy będąc dumni i szczęśliwi, że należą do społeczności katolickiej, nie będą się od tych świadczeń uchylali, od tych pewnych materialnych świadczeń, które w związku z tą sprawą pozostają.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#komentarz">(S. Woźnicki: A co będzie z tymi niedumnymi?)</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#SKoskowski">Ci muszą się zdeklarować na prawo, albo na lewo.</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#SKoskowski">Panowie mają dalej zastrzeżenie, że radzie parafialnej zastrzeżone jest gospodarowanie funduszami, pochodzącemu ze składek zwyczajnych, Chcę zaznaczyć, że jest to znacznie mniejsza część funduszów, które są regulowane, to są tylko minimalne części odnośnych funduszów, bo gros będzie składka nadzwyczajna, która będzie wyjątkowo wprowadzana w razie, gdy będzie chodziło o jakąś nową akcję budowlaną. Następnie rada parafialna będzie musiała składać sprawozdanie z swych czynności, będzie musiała uzasadniać wszystkie swe kroki w dziedzinie gospodarki temi funduszami. Jeżeli gospodarka będzie zła, to przedstawicielstwo, organ uchwalający składki, nie uwzględni wniosków tej rady parafialnej, której gospodarka byłaby może niewłaściwa.</u>
<u xml:id="u-42.10" who="#SKoskowski">Następnie jest konkretny zarzut przeciw postanowieniom art. 13, który mówiąc o prawie wybieralności do przedstawicielstwa, postanawia, że prawo wybieralności nie przysługuje osobom, znanym z bezrządu co do majątku lub ze złych obyczajów. Chcę zaznaczyć, że to wyrażenie jest dosłownie wzięte z obowiązujących przepisów, dotyczących opieki. Te same kwalifikacje są zastosowane do osób, które mają być powoływane na opiekunów. Mnie się zdaje, że ponieważ tam analogiczne mamy kryteria użyte, tak samo i tu termin ten jest właściwy, P. s. Kopciński akcentował też sprawę nowych ciężarów, które rzekomo ma pociągnąć za sobą obecna ustawa. Tak nie jest. Świadczy o tem przedewszystkiem rozwój kościoła katolickiego, świadczy o tem to, że te budynki, te instytucje kościelne, które widzimy, od wieków istnieją, a więc ludność musiała już świadczyć na to w ten sposób, ażeby budynki te mogły do dzisiejszych czasów się utrzymać i ażeby mogły się wogóle rozwijać instytucje kościelne. Jest to więc ujęcie, jeszcze raz powtarzam, i skodyfikowanie tego stanu rzeczy, który dziś istnieje, a który tylko w sposób odpowiedni ma być uregulowany.</u>
<u xml:id="u-42.11" who="#SKoskowski">Brak szczegółowych postanowień, dotyczących zgromadzeń parafialnych, przedstawicielstwa parafialnego i innych instytucyj, w ustawie przewidzianych, można wytłumaczyć tem, że rozporządzenia wykonawcze uregulują tę kwestię tak, ażeby z jednej strony nie było kolizji z prawami Państwa, a z drugiej, żeby osoby, które płacić mają na podstawie tych norm, nie były nadmiernie obciążone.</u>
<u xml:id="u-42.12" who="#SKoskowski">Wogóle nie widzę w tej ustawie elementu zniewalania ludzi, jak to było powiedziane w przemówieniach, jest to raczej myśl przewodnia uniknięcia chaosu w odnośnem ustawodawstwie u nas dziś panującem. A mnie się zdaje, że usunięcie chaosu, usunięcie niejasności i sprzeczności nie jest identyczne z jakimkolwiek narzucaniem obywatelom, narzucaniem katolikom przymusu w dziedzinie, którą reguluje ustawa.</u>
<u xml:id="u-42.13" who="#SKoskowski">Z tych względów podtrzymuję wniosek komisji o uchwalenie projektu ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#Marszałek">Dyskusja zakończona. Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm, zechce wstać. Większość, ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#Marszałek">Zarządzam przerwę do godz. 16. m. 45.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#Marszałek">Poobiednie obrady rozpoczniemy od 7 punktu porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie. Listę mówców prowadzi s. Wańkowicz.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do 7 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy w sprawie uzupełnienia ustawy z dnia 19 grudnia 1923 r. w przedmiocie wykonania decyzji Rady Ligi Narodów z dnia 17 lipca 1922 r. o uregulowaniu ubezpieczeń społecznych na terytoriach dawniej niemieckich, odstąpionych Polsce, bezpośrednio na podstawie Traktatu Wersalskiego oraz w przedmiocie dodatków drożyźnianych dla uprawnionych do pobierania świadczeń na podstawie tej decyzji (druk sejm. nr 458 i odbitka nr 202.) Jako sprawozdawca głos ma s. Rogowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#SRogowicz">Wysoka Izbo! Ustawa, którą mam zaszczyt referować w imieniu Komisji Gospodarstwa Społecznego, oparta jest na ustawie z 19 grudnia 1923 r.: jest ona uzupełnieniem tej ustawy, wstawia mianowicie 2 nowe artykuły, po art. 12 art. 12 a) i art. 12 b).</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#SRogowicz">Ustawa z dn. 19 grudnia 1923 r. w przedmiocie wykonania decyzji Rady Ligi Narodów z 17 lipca 1922 r. o uregulowaniu ubezpieczeń społecznych na terytoriach dawnych niemieckich, odstąpionych Polsce bezpośrednio na podstawie Traktatu Wersalskiego, przekazała w tym art. 12, który podlega teraz nowelizacji, poszczególnym polskim zakładom ubezpieczeniowym tylko kwoty ryczałtowe, jakie wskutek ogólnego rozrachunku z Niemcami Rząd Polski otrzymał od rządu niemieckiego. Ustawa ta nie przeniosła jednak na kasę emerytalną robotników Polskich Kolei Państwowych w b. zaborze pruskim prawa własności do papierów wartościowych kasy emerytalnej prusko-heskiego związku kolejowego i niektórych obiektów nieruchomych, należących przed tem do Landesversicherungsanstalt Posen w Poznaniu i prawa własności nieruchomości Landesversicherungsanstalt Westpreussen w Gdańsku. Te obiekty w myśl ustawy z 1923 r. przechodzą na własność ubezpieczalni krajowej w Poznaniu. Ponieważ w ustawie była luka, mianowicie nie mówiło się wyraźnie o obiektach nieruchomych, więc przelanie tytułu własności na ubezpieczalnię krajową w Poznaniu natrafiało na formalne trudności, jakkolwiek ubezpieczalnia w posiadanie istotne już weszła i temi obiektami zarządza. Ustawa w ten sposób wypełnia lukę w ustawie 1923 r., która powstała wskutek przeoczenia, czynią to dwa artykuły, 12-a i 12-b i określają warunki, jakie potrzebne są do przelania tych nieruchomości.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#SRogowicz">Ustawa ta nie nasuwa żadnych wątpliwości. Pewną wątpliwość mógłby wywołać w art. 12-b ustęp pierwszy, gdzie wprowadzone jest pewne wyrażenie prawnicze, mało zrozumiałe nawet w kołach prawniczych. Chodzi o ustęp: „przechodzą na własność ubezpieczalni krajowej w Poznaniu bez potrzeby powzdania”. Otóż to słowo „powzdanie” jest tłumaczeniem niemieckiego wyrazu „Auflassung”, który użyty jest w § 925 kodeksu cywilnego niemieckiego z dnia 18 sierpnia 1896 r. Wyraz ten jest archaizmem, jak autorytet w tych sprawach prof. Kryński wyjaśnia, z XVI wieku, z dawnej polszczyzny, spotykany u Marcina Bielskiego. Zdaniem prof. Kryńskiego nie należy tego rodzaju wyrazów w dzisiejszej polszcyźnie używać. I dlatego, jakkolwiek nie wnoszę w imieniu komisji, ażeby ten wyraz zastąpić innym, jednak korzystam z okazji, ażeby zwrócić się do kogo należy, by w ustawodawstwie polskiem nie używać anachronizmów, jako wyrazów, które są mało zrozumiałe nawet dla zawodowego prawnika.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#SRogowicz">Ustawa nie nasuwa wątpliwości, została w Sejmie przyjęta bez żadnych zmian i Komisja Senatu wnosi o przyjęcie jej w brzmieniu sejmowem.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#Marszałek">Nikt do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu sejmowem, zechce wstać. Większość. Ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do 8 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 18.7.1924 r. o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia (odbitki nr 196 i 203).</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca ma głos s. Rolle.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#SRolle">Wysoka Izbo! Ustawa, dotycząca ubezpieczenia robotników na wypadek bezrobocia, jest nowelizacją zasadniczej ustawy z dnia 18 lipca 1924 r., która po raz pierwszy ujęła kwestię stworzenia odpowiedniego funduszu ubezpieczeniowego, przychodzącego robotnikowi z pomocą w okresie dla niego najtragiczniejszym, bo w chwili braku pracy. W ustawie tej znalazła wyraz idea pierwotnie ujęta w samopomocy związków zawodowych, znacznie później przyjęta przez gminy i subwencjonowane przez Państwo związki. Wreszcie z rozwojem pojęć została ujęta w formę najistotniejszą, bo ubezpieczeniową, gdzie wkładkę ubezpieczeniową ustawodawstwo rozkłada między zainteresowanych: robotnika, pracodawcę i Państwo. Ustawa ta była zresztą wykonaniem uchwały pierwszej międzynarodowej konferencji pracy, odbytej w Waszyngtonie w 1919 r., która zajmując się już wówczas przejawiającym się i niepokojącym objawem bezrobocia, zalecała państwom, zrzeszonym w Lidzie Narodów, organizację walki z tą chorobą społeczną, między innemi przez stworzenie ubezpieczenia na wypadek bezrobocia. I dopiero teraz, gdy bezrobocie, zwolna rozprzestrzeniając się, objęło niemal całą kulę ziemską, odtrącając od warsztatu pracy miliony robotników, odczuwa się zbawienne skutki tej formy asekuracji w państwach, które tę asekurację wprowadziły, w przeciwstawieniu do beznadziejnej niemal sytuacji robotnika tych krajów, które tego u siebie nie zrobiły. Polska stosunkowo wcześnie wprowadza tę ustawę socjalną i to w okresie jeszcze względnie dobrej koniunktury gospodarczej, czem daje przykład mądrego przewidywania.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#SRolle">Jak wszystkie poczynania nowe, tak i ustawa lipcowa wywołała zrazu wiele zastrzeżeń, niezadowolenia i narzekania na nowe obciążenie pracodawców. Szczególnie, że z początku, jak każda nowość, wytwarzała ona różne wybujałości, a jednak skargi na te „błędy piękności” czy „choroby dziecięce” rychło ucichły, gdy przekonano się o realnej wartości przezornej asekuracji. Te przeróżne niejasności i wytwarzające się na tem tle wybujałe interpretacje pierwotnej ustawy lipcowej usiłowały usunąć późniejsze ustawy i rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o mocy ustawy, a to styczniowa i październikowa ustawa z roku 1925, rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z r. 1928, dwie ustawy marcowe z r. 1929 i rozporządzenie Prezydenta z listopada z r. 1930. Ale przez zaistnienie aż 7 aktów o charakterze ustawodawczym i przeszło setki rozporządzeń ministerialnych, orzeczeń Najwyższego Sądu i Najwyższego Trybunału Administracyjnego, a nawet umów międzynarodowych, dotyczących omawianego przedmiotu, wyrósł taki gęsty las postanowień ustawy, wyjaśnień, orzeczeń, wskazówek, interpretacyj, zarządzeń, zaleceń, że robi to na interesowanych wrażenie istnego „wilczego dołu”, do którego wpaść może snadnie ten, kto niezbyt dobrze uzbrojony w cierpliwość i rozwagę w ten gąszcz się zapuści. Dlatego bardzo słuszne jest postanowienie niniejszej ustawy, ujęte w art.2, upoważniające Ministra Pracy do ogłoszenia obowiązującego jednolitego tekstu ustawy lipcowej.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#SRolle">Ustawa niniejsza obok ubocznego celu, uporządkowania ustawodawstwa, dotyczącego ubezpieczenia na wypadek bezrobocia, ma wybitne piętno chwili, w której się rodzi, piętno kryzysowe. I gdy jedne ustawy kryzysowe dążą do tego, by na ten okres, przez który chce ile możności bez wstrząśnięć przepłynąć budżet Państwa, budżet zaopatrzyć w nowe nadzwyczajne dochody z niewyzyskanych lub mało wyzyskanych źródeł, inne ustawy zdążają znowu w kierunku zmniejszenia wydatków. Do tej drugiej kategorii należy omawiana ustawa. Zmierza ona więc do tego, by przez nowelizację ustawy z lipca 1924 r. zmniejszyć dopłatę ze skarbu Państwa do funduszu bezrobocia na pokrycie jego niedoboru.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#SRolle">Nie ulega wątpliwości, że ustawa niniejsza, przeprowadzając konsekwentnie intencję, z której wyszła, uszczupla pewne świadczenia, jakie dotychczasowa ustawa klasie robotniczej dawała, ale nie można na to oczu zamykać, że ustawa w dobie jeszcze stosunkowo do dzisiejszej dobrej koniunktury nie liczyła się z tem, że mogą przyjść chwile, że stworzony przez nią fundusz bezrobocia nie nadąży rodzącym się w chwili kryzysu gospodarczego potrzebom i że podstawa każdego ubezpieczenia, iż rezerwy lat dobrych kryją straty lat złych, radykalnie zwichnięta zostanie. Powstałe niedobory zniewolony jest pokrywać Skarb Państwa, który jednak powinien się obracać jedynie w ramach, które stworzył mu art. 8 ustawy lipcowej, tym czasem Skarb Państwa pokrył dotychczas przeszło 120 milionów niedoboru funduszu bezrobocia. Poza pokrywaniem niedoboru funduszu bezrobocia przez szereg lat, jednak od pierwszej chwili groźniejszego objawu bezrobocia Skarb Państwa zużywa wielkie kwoty na doraźną pomoc i na zatrudnienie bezrobotnych. Akcja ta, nie mająca wyrazu w żadnej odrębnej ustawie, a tylko w ustawie skarbowej, ustalającej rok rocznie pewne kwoty na ten cel w budżecie Ministerstwa Pracy i Opieki, będąca właśnie przedłużeniem działania ustawy o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia, obecnie ujętą zostaje artykułami 38 a i 33 b niniejszej ustawy.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#SRolle">Jak już wspomniałem, ustawa niniejsza przeprowadza nowelizację ustawy z roku 1924 w dwóch kierunkach. I tak na podstawie nabytego doświadczenia w dziedzinie administrowania ubezpieczenia na wypadek bezrobocia p. Minister Pracy proponuje zmianę art. 19, 22, 23, 24 i 26 ustawy, co przyczyni się do usprawnienia pracy, a nadto zaostrza kary za przekroczenie postanowień ustawy, o których mówi art. 34.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#SRolle">Ale właściwą nicią przewodnią tej ustawy jest nadanie jej realniejszych podstaw finansowych przez ograniczenie świadczeń z funduszu bezrobocia ewentualnie nawet zwiększenie opłat na rzecz tego funduszu, choć w granicach bardzo skromnych; jednem słowem nadanie tej ustawie, w założeniu swem nie dobroczynnej, lecz ubezpieczeniowej, rzeczywiście charakteru przezorności, jaka obowiązuje instytucje na ubezpieczeniu oparte. Zapewne słabą stroną ustawy z roku 1924 jest to, że działając zbyt krótko, nie zdołała stworzyć rezerw, któreby funduszowi pozwoliły przepłynąć przez dzisiejszy okres kryzysu gospodarczego. Brak tych rezerw zastąpić muszą pewne postanowienia niniejszej ustawy, ożywiające, choć słabo, dopływ, ale natomiast ścieśniające w poważniejszej mierze odpływ z tego zbiornika, jakim jest fundusz bezrobocia.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#SRolle">Te ważniejsze zmiany, które wprowadza niniejsza ustawa do ustawy z lipca 1924 r., a które w pewnej mierze ścieśniają lub rozszerzają postanowienia ustawy lipcowej, są następujące:</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#SRolle">W art. 1 ustawy wprowadza się definitywnie określenie, że obowiązek ubezpieczenia mają zakłady przemysłowe, zatrudniające conajmniej 5 pracowników, a nie tylko robotników. Postanowienie to, ważne dla warsztatów rękodzielniczych, przechodziło różne zmiany, wywołując liczne interpretacje, słuszne więc jest, że zostaje jasno w obecnej ustawie postawione. W pewnych razach obowiązek ubezpieczenia może być rozciągnięty na zakłady nawet o mniejszej, niż 5, liczbie pracowników. Ustawa niniejsza przedłuża okres pracy w roku, wymagany do nabycia prawa do zasiłku, z 20 do 26 tygodni, przyjmując nadto w obliczeniach tydzień 6-dniowy, nadto orzeka, że gdy praca najemna nie jest głównem źródłem utrzymania, wówczas pracownik nie ma prawa do zasiłku. Ustawa niniejsza wprowadza rozszerzające w porównaniu z ustawą obowiązującą pojęcie robotników sezonowych, zwalnia od przymusu ubezpieczenia robotników, zajętych przy robotach melioracyjnych, podwyższa opłaty od robotników sezonowych, znosząc przytem przepis o t. zw. martwym sezonie, wprowadza słuszne rygory przy obliczeniu przeciętnego zarobku, ogranicza podstawy do dodatku rodzinnego, oraz przyznaje Ministrowi Pracy możność regulowania niejednokrotnie przyznawania zasiłków zależnie od zdolności płatniczej funduszu bezrobocia.</u>
<u xml:id="u-46.8" who="#SRolle">Nie wdaję się w szczegółowe określenie zmian, wprowadzonych przez omawianą ustawę do ustawy zasadniczej, jaką jest ustawa z r. 1924 o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia, są one zawarte w odnośnym druku. Ważniejsze momenty obecnej noweli, które już przedstawiłem, wyraźnie charakteryzują tę nowelę jako ustawę, która sprowadza ubezpieczenie na wypadek bezrobocia na grunt realny. Pierwotna ustawa konstruowana była w chwili, gdy nie mieliśmy żadnych podstaw w doświadczeniu, gdy nikt nie miał pojęcia, że w życiu gospodarczem mogą zajść tak głęboko sięgające zmiany, jak te, które obecnie przeżywamy. Była to ustawa raczej na wyrost, a nie na skurczenie się organizmu gospodarczego. Obecnie już bogatsi jesteśmy w to doświadczenie i wiemy dobrze, że obowiązkom, jakie ma fundusz bezrobocia, nałożonym nań ustawą z 1924 r., fundusz ten w całej pełni uczynić zadość nie może, a dopłaty ze Skarbu Państwa również nie mogą przekraczać możności tego Skarbu. Dlatego wskazane jest ściągnięcie pasa i to prymitywne, porównanie da się do tej ustawy dostosować.</u>
<u xml:id="u-46.9" who="#SRolle">Nadto niniejsza nowela upoważnia p. Ministra do czuwania i nad całokształtem i nad szczegółami stosowania i wykonywania tej ustawy i słusznie, bo minister odpowiedzialny jest za to, by przychód funduszu bezrobocia z rozchodem żył w zgodzie, Wprowadzając postanowienia, które ograniczają świadczenia na rzecz robotników, musimy zwrócić się do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej, by wydał podwładnym organom pouczenie o rozciągnięciu silnej kontroli nad wykonaniem tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-46.10" who="#SRolle">Podnoszone są niejednokrotnie utyskiwania, że na tle tej ustawy dzieją się rozliczne nadużycia, że zasiłki pobierają zamożni gospodarze, pobierają pracujący, że biorą równocześnie z kasy chorych i z funduszu bezrobocia. Natura ludzka jest ułomna. Przy ograniczonem źródle dochodu funduszu bezrobocia tem usilniej należy baczyć, by niepowołani z niego nie czerpali, by natomiast więcej zostało dla powołanych. Ale robotnik w całej swej masie raczej żąda pracy, a do zasiłku, a jeszcze więcej zapomogi wyciąga rękę niechętnie. Dlatego należy przyjąć z zadowoleniem oświadczenie p. Ministra, za to, co mu pozwoli proponowana ustawa oszczędzić na zasiłkach, zużyje na roboty. Tem samem staja się zadość postulatowi całego społeczeństwa. Stanowisko to podkreślają i wzmacniają rezolucje, uchwalone przez Sejm. Sądzę że wskazanem jest, by te rezolucje podjął i Senat, przez co zademonstrujemy, że są one wyrazem obu Izb naszego parlamentu. Rezolucje te proponuję w imieniu Komisji Gospodarstwa Społecznego w nieco odmiennej, niż sejmowa, redakcji, a mianowicie:</u>
<u xml:id="u-46.11" who="#SRolle">Senat wzywa Rząd:</u>
<u xml:id="u-46.12" who="#SRolle">1) by jak najspieszniej przystąpił do uruchomienia robót publicznych celem zatrudnienia bezrobotnych biorąc pod uwagę w pierwszym rzędzie robotników przemysłowych i sezonowych, dając pierwszeństwo żywicielom rodzin i przy uwzględnieniu zasady, zawartej w postanowieniu Rady Ministrów z sierpnia 1931 r.;</u>
<u xml:id="u-46.13" who="#SRolle">2) by wywarł nacisk na przedsiębiorców, podejmujących pracę bądź na zasadzie koncesyj, zamówień rządowych, czy umów z Rządem aby wyłącznie przyjmowali robotników za pośrednictwem państwowych urzędów pośrednictwa pracy;</u>
<u xml:id="u-46.14" who="#SRolle">3) by, uwzględniając przedewszystkiem tych, dla których praca najemna jest jedynem źródłem utrzymania, wydatna akcją doraźnej pomocy objął jak najszersze rzesze bezrobotnych, pozbawionych zasiłków z funduszu bezrobocia. Na wypadek likwidacji Naczelnego Komitetu do spraw bezrobocia Rząd utrzyma społeczną akcję pomocy dla bezrobotnych w województwach i powiatach”. Również proponuję przyjęcie ustawy o zmianie ustawy o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia w brzmieniu uchwalonem przez Sejm bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#Marszałek">Głos ma s Kopciński.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#SKopciński">Wysoki Senacie! Ustawa, nad którą debatujemy, należy do szeregu ustaw, zgłoszonych przez Rząd, ograniczających świadczenia na rzecz mas pracujących. Ponieważ tamte ustawy nie są jeszcze na porządku dziennym, zresztą naogół sens ich i treść są znane, nie chcę wchodzić w konflikt z panem Marszałkiem przez poruszenie tamtych ustaw, nie będących na porządku dziennym, dotknę tylko w paru słowach ustawy, nad którą debatujemy. Że ustawa ta idzie w kierunku ograniczenia świadczeń, mówił o tem pan referent, pod tym względem mię wyręczył, Ograniczenia te zmniejszają świadczenia dla bezrobotnych prawie do połowy. Pozatem, proszę Panów, jeżeli zwrócimy uwagę, że ustawa ta wprowadza zasadę iż Rząd pokrywa niedobory funduszu bezrobocia tylko w granicach sum, przeznaczonych w budżecie, to musimy przyjść do przekonania, że i to, co ustawa rzekomo gwarantuje, może okazać się nierealnem. Wszak Rząd będzie dokładał nie tyle, ile istotnie będzie wymagała pomoc dla bezrobotnych, lecz tyle, na ile starcza sumy budżetowe. Wiemy, że ustawa ta jest w zgodzie z żądaniami, które stawiały t. zw. sfery gospodarcze, czyli inaczej Lewjatan.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#SKopciński">Następnie zwrócę jeszcze uwagę na jedną rzecz; jeśli chodzi o pewne rygory co do bezrobotnych, to jest jeden niezmiernie przykry, mianowicie, że z zapomóg nie może korzystać ten, kto nie przyjął pracy ofiarowanej mu przez urząd pośrednictwa pracy. Wiemy doskonale, że niektóre rodzaje zajęć nie pozwalają robotnikom przyjmować pracy innej, bo tracą oni zdolność do wyżej wykwalifikowanych zajęć, a z drugiej strony obawiamy się, że mogą tu być nadużycia.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#SKopciński">Słowem ustawa ta jest niewątpliwie ciosem dla robotników. Ale jeśliby to było w czasie zwykłym, w czasie, kiedy bezrobocie jest zjawiskiem przejściowem, a nie stałem, kiedy może się ilość bezrobotnych zmniejszyć, ale czy wolno złożyć taką ustawę i powiedzieć sobie: wszystko dobrze, Skarb jest ocalony, świadczenia będą mniejsze, budżet będzie mógł być utrzymany w równowadze, wtedy, kiedy bezrobocie się zwiększa, kiedy co chwila słyszymy o zamknięciu jakiejś fabryki, kiedy nie widzimy, żeby ten kryzys, którego jesteśmy świadkami, miał choćby cień tendencji ku zmniejszeniu się? W tej chwili czyż można uspokoić się ustawą, zamknąć na to wszystko oczy i powiedzieć sobie: Położenie finansowe Skarbu nie pozwala i musimy się ograniczyć?</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#SKopciński">Proszę szanownych Panów, jeżeli robimy oszczędności w innych dziedzinach, jest to może przykre, ale często konieczne i z tem się pogodzić można, ale tam, gdzie chodzi o masy głodnych ludzi, to ulżenie ich doli nie tylko jest kwestią interesów tych mas, lecz jest kwestią interesu Państwa, interesu spokoju w tem Państwie. Wszak trudno, żeby człowiek, który głodem jest doprowadzony do rozpaczy, nie reagował. On musi reagować. I nic nie pomogą te wszystkie uspakajania, że to nie masy reagują, że to my wmawiamy tylko, że masy będą reagowały, że to podnieca tylko te masy do reakcji. Proszę szanownych Panów, w teraźniejszych ciężkich czasach, jeżeli niema realnej konieczności do reakcji tych mas, nikt nie uwierzy, żeby je można było wyprowadzić z równowagi.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#SKopciński">Kiedy już mowa o tem, chcę zwrócić uwagę na tę strasznie bolesną kwestię, na tę kwestię niezwykłej wagi nie tylko dla mas pracujących. Oczywiście chcę tu wystąpić w interesie obrony ich słusznych praw do tego, aby Państwo się nim: zaopiekowało. Ale tu wchodzi w grę interes państwowy i nie da się interesu państwowego załatwić tem, że się tylko Skarbowi w ten sposób dopomoże.</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#SKopciński">Bardziej dziwne są metody uspokajania. Proszę szanownych Panów, w ostatnich czasach słyszymy przecież enuncjacje, że niepotrzebnie niepokoimy te masy i niepotrzebnie zapowiada się, że będzie jakaś reakcja, że te masy będą manifestowały, przecież tego wszystkiego nie będzie. Z pełnomocnictw dla Pana Prezydenta są wyjęte ustawy socjalne. Tą drogą nie przejdą więc te ciosy dla klasy robotniczej. Parlament nie przystąpi do rozpatrywania tych ustaw, ponieważ sesja będzie zamknięta, nie będą one rozpatrywane i będą odłożone do jesieni, A choćby były rozpatrywane, to przecież będzie wprowadzonych dużo poprawek. Jest tendencja, by naprawić to wszystko, co jest złego w tych ustawach. Proszę Panów, jak te uspokojenia, które idą z ust autorytatywnych niejednokrotnie, są oparte na szczerości, widzimy na tej ustawie. Ta ustawa wejdzie dzisiaj w życie, Panowie ją uchwalą i te opowiadania o chęciach zmiany także staną się istotnemi, bo Panowie nic nie proponują. Ta ustawa wejdzie w życie. A już widzimy na zaproszeniach na komisję sejmowę i inne ustawy, należące do tej serii.</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#SKopciński">Nie mogą nas uspokoić i te rezolucje, które Panowie składają Proszę szanownych Panów, Panowie sami wiedzą, jaki jest los rezolucyj. Proszę, niech kto będzie tym szczęśliwym i pokaże mi choć jedna rezolucję, do której istotnie Rząd się zastosował! Nie wiem, może jestem zupełnie głuchy i nie słyszę tego co się mówi, ale nie znam takich rezolucyj, które były składane i w Sejmie i w Senacie przez szereg lat, do których załatwienia by przystąpiono. Rząd bardzo chętnie godzi się na nie, ale potem nie wiem, co z tym robi, w każdym razie do nich się nie stosuje.</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#SKopciński">Panowie wzywają do uruchomienia robót publicznych. Czy to nie ironia? Panowie uchwalali budżet Ministerstwa Robót Publicznych i wiedzą, jakie zostały skreślenia w tem ministerstwie zrobione i że robót publicznych zupełnie zaniechano. Jeżeli Panowie przed dwoma tygodniami nie reagowali, nie mieli odwagi, czy chęci reagować, to jak można wierzyć w Panów życzenia, w szczerość życzeń Panów, a przedewszystkiem w szczerość wiary, że choć w części te życzenia będą spełnione? P. referent mówił, że ustawa stanie się realną, że przestanie być filantropią. Ona nigdy nie była filantropią, ona dawała funduszowi bezrobocia deficyt, zgoda, ona zmuszała Skarb Państwa do dopłaty, ale równocześnie składają Panowie rezolucje, która właśnie mówi o tej filantropji ażeby się zaopiekować tymi robotnikami, którzy są pozbawieni świadczeń. To nikogo nie może zadowolić nie może zadowolić i nas tutaj i nie może zadowolić tych mas robotniczych, które — zwłaszcza w zestawieniu z pilnym wsłuchiwaniem się w żądania Lewjatana cierpią straszną krzywdę.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#Marszałek">Nikt już z Panów Senatorów do głosu się nie zapisał. Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#SRolle">Pragnę zareagować na wystąpienie s, Kopcińskiego S. Kopciński na wstępie zaznaczył, że ustawa, która w tej chwili nomy przed sobą, zmniejsza świadczenia do połowy. Mam wiele wątpliwości po tem oświadczeniu p. Senatora w jego zdolności rachunkowe, bo gdy przejrzymy ustawę pierwotną i ustawę teraz proponowana, to tego stosunku do połowy w każdym razie niema. Weźmy najważniejsze momenty! Obecnie robotnik ma przepracować w zakładzie 20 tygodni roku, czyli 120 dni ażeby miał prawo do zasiłku. Ustawa proponowana podwyższa to do 26 tygodni, czyli do 156 dni. Więc można powiedzieć, że robotnik jest skrzywdzony o 36 dni. Ale ustawa niniejsza idzie dalej, powiada, że p. Minister Pracy zdolny jest liczbę dni w tygodniu ustalić na mniejszą cyfrę niż 6. Jeżeli przyjmiemy, że robotnik pracuje w tygodniu nie 6 dni, tylko 4 dni, to wówczas już ta cyfra wychodzi na korzyść robotnika bo nie wymaga przepracowania 156 dni, ani nawet 120, tylko wymaga przepracowania 104 dni, już wtedy robotnik ma prawo do pobierania zasiłku a to nie jest rzeczą w tej chwili uboczną, bo w bardzo wielu wypadkach robotnicy maja rzeczywiście tydzień nie 6, lecz 5–4- i nawet mniej dniowy. W tej pierwszej pozycji, powiedziałbym najważniejszej, już nie jest skrzywdzenie robotnika do połowy, lecz w pewnych ewentualnościach może to nawet wyjść na korzyść robotnika.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#SRolle">Weźmy rzecz drugą, prawda, od robotnika sezonowego opłata, która wynosiła dotychczas 2%, będzie wynosiła 4%, jest wyższa opłata, ale równocześnie klasa robotnicza dozna bardzo znacznego polepszenia sytuacji, bo się znosi pojęcie sezonu martwego. P. Senator chyba przyzna jakie skutki wywołuje w niektórych zawodach, głównie w mieście, w budownictwie, istnienie t. zw. sezonu martwego. Przez zniesienie sezonu martwego, przez to, że dziś robotnicy sezonowi opłacają większe wkładki, gdyż jest większe ryzyko przy ich ubezpieczeniu, będą przez sezon martwy pobierali zapomogi.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#SRolle">Dotychczas odbywało się obliczenie średniego zarobku w ten sposób, że brało się zarobek z ostatnich dni robotnika. Było bardzo wiele wypadków, że robotnik w porozumieniu nawet z pracodawcą, w ostatnich dniach dostał pewne podwyższenie robocizny i ta podwyżka decydowała o wysokości jego zasiłków. Dziś ustawa traktuje tę rzecz znacznie poważniej dlatego, że wymaga obliczenia z kilkunastu tygodni i bierze średnie wynagrodzenie w kilkunastu tygodniach. Nie jest to pokrzywdzenie, tylko, powiedziałbym jest to słuszna zasada, która w pierwotnej ustawie wywoływała niejednokrotnie pewne nawet nadużycia, że zbyt obficie czerpano z funduszu bezrobocia. Obecnie ustala się, że jeżeli średnia cyfra zarobku przekracza 6 zł, to do zabezpieczenia należy przyjąć kwotę tylko do 6 zł. Uważam, że to jest słuszne, że zbyt wysoka kwota, przy której robotnik zyskuje, zanadto wpływa na wyczerpanie funduszu bezrobocia. Więc to pokrzywdzenie jest w porównaniu z dawną ustawą minimalne, dotykać może tylko robotników wysoko kwalifikowanych, wysoko wynagradzanych.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#SRolle">Wreszcie ta ustawa skreśla obowiązek wypłacania dodatków do zasiłków dla rodzeństwa, a przyznaje dla dzieci i pasierbów. Przyznaję otwarcie, że w ustawie pierwotnej ten zasiłek dla rodzeństwa wywołał nawet w klasie robotniczej pewne niezadowolenie bo nie miał słusznej podstawy.</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#SRolle">Chciałbym tu właśnie zwrócić na to uwagę, iż powiedzenie w czambuł, że ta ustawa daje tylko połowę tego, co dotychczasowa, jest w rzeczywistości w obliczeniu nie zupełnie ścisłe.</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#SRolle">P. Senator podniósł jako niekorzystną rzecz, że robotnik, pobierający zasiłek, musi podjąć się każdej pracy. Nie tylko ten, który bierze zapomogi, musi podjąć się każdej pracy. Robotnik, który bierze zasiłek, będzie musiał się podjąć tylko pracy odpowiedniej tak, jak w poprzedniej ustawie. Jak Wysokiej Izbie wiadomo, oprócz zasiłków istnieje fundusz, z którego minister daje zapomogi, względnie zatrudnienie przy robotach publicznych. I to jest zupełnie słuszne. Ponieważ ten dalszy zasiłek nie ma charakteru ubezpieczenia, ponieważ robotnik nie płacił żadnych wkładek do tego funduszu, więc kiedy robotnik korzysta z tego funduszu, musi podjąć się każdej pracy. Nie uważam, żeby to było z wielką stratą. Miałem sposobność skonstatować, że przy robotach ogrodowych w Warszawie zajęci są ludzie inteligentni, którzy imają się każdej pracy, bo nie maj a zarobku i nie mają co w usta włożyć. Więc uważam, że gdy wypłacane są zapomogi, to można wymagać od robotnika, by podjął się tej pracy, jaka, się mu ofiarowuje.</u>
<u xml:id="u-50.6" who="#SRolle">S. Kopciński myli się, jeżeli sądzi, że ta ustawa ma charakter ratowania budżetu Państwa. Ma ona charakter ratowania budżetu — funduszu zasiłkowego, a nie państwowego. Chodzi o to, aby ten fundusz jednakowoż był aktywny. P. Senator powie, że jest to to samo, ja jednakowoż stoję na stanowisku że ustawa stworzyła fundusz zasiłkowy na wypadek bezrobocia jako osobne ciało i osobną organizacje i on sam za siebie musi odpowiadać. Dlatego zgodziliśmy się z p. Senatorem, że to nie jest ustawa charytatywna, tylko ustawa ubezpieczeniowa, gdyż robotnik płaci wkładki, a zatem ma prawo żądać zasiłku. Rzecz prosta, robotnik w masie całej może żądać, ażeby fundusz był aktywny, bo co dziś może się stać, jeśli będziemy zanadto hojni w przyznawaniu zasiłków? Poprostu możemy wyczerpać ten fundusz i byłoby daleko groźniejszem niebezpieczeństwem dla klasy robotniczej, gdyby w pewnej chwili ministerstwo powiedziało: Stop, więcej pieniędzy nie daje, bo nie mam, fundusz został wyczerpany. W interesie całej akcji na wypadek bezrobocia, w interesie robotników, w interesie tego, żeby mieli oni pewność, że zasiłki z funduszu tego będą pobierali, jest uaktywnienie tego funduszu przez odpowiednią nowelizację ustawy. P. Senator z wielką ironią, gdyśmy składali nasze rezolucje, powiada: Jakto, przed paru tygodniami, jak tu p. Minister Norwid-Neugebauer siedział, nie mieliście odwagi powiedzieć żeby były roboty publiczne traktowane Panie Senatorze, wówczas sprawozdawca s. Skoczylas podnosił, że Ministerstwo Robót Publicznych nie ma odpowiednich funduszów, ale ma p. Minister Hubicki, który chowa te oszczędności i daje w odpowiedniej chwili na roboty publiczne.</u>
<u xml:id="u-50.7" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Bogucki.)</u>
<u xml:id="u-50.8" who="#SRolle">Mamy tu rezolucje, prawda nie są one takie groźne, żeby szły do p. Ministra Hubickiego, brały go za gardło i mówiły: dawaj pieniądze. Myśmy się przedtem porozumieli z p. Ministrem Hubickim i wiemy napewno, że te pieniądze są i że będą na roboty publiczne wypłacone. Uważamy to za rzecz dobrą, że właśnie p. Minister Pracy i Opieki, właśnie on, a nie kto inny, ma te pieniądze na roboty publiczne, że właśnie on te pieniądze na roboty publiczne przeznaczy. Dlatego też nie stawiamy tego jako formę filantropii, jako pium desiderium, żeby zamazać tę całą historie, pójść do domu i powiedzieć sobie, że co należało do nas, tośmy zrobili, tylko ujęliśmy w tych rezolucjach zupełnie konkretnie zagadnienie, za które nam odpowiada Minister Pracy. A uważam, że ta ewikcja jest w tej chwili dla nas bardzo dobra i dlatego proszę Wysoka Izbę o przyjęcie tej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#WicemarszałekBogucki">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za całością ustawy w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#WicemarszałekBogucki">Przystępujemy do głosowania nad rezolucjami, zgłoszonemi przez Komisję Gospodarstwa Społecznego. Proszę p. Sekretarza o ich odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#SekretarzsWańkowicz">Senat wzywa Rząd:</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#SekretarzsWańkowicz">1) by jak najśpieszniej przystąpił do uruchomienia robót publicznych celem zatrudnienia bezrobotnych biorąc pod uwagę w pierwszym rzędzie robotników przemysłowych i sezonowych, dając pierwszeństwo żywicielom rodzin i przy uwzględnieniu zasady, zawartej w postanowieniu Rady Ministrów z sierpnia 1931 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#WicemarszałekBogucki">Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem tej rezolucji, proszę wstać, Stoi większość, rezolucja została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#WicemarszałekBogucki">Proszę p. Sekretarza o odczytanie następnej rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#SekretarzsWańkowicz">2) by wywarł nacisk na przedsiębiorców, podejmujących pracę bądź na zasadzie koncesyj, zamówień rządowych, czy umów z Rządem, aby wyłącznie przyjmowali robotników za pośrednictwem państwowych urzędów pośrednictwa pracy;</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#WicemarszałekBogucki">Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem tej drugiej rezolucji, proszę wstać. Stoi większość, rezolucja została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#WicemarszałekBogucki">Proszę o odczytanie trzeciej rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#SekretarzsWańkowicz">3) by, uwzględniając przedewszystkiem tych, dla których praca najemna jest jedynem źródłem utrzymania, wydatną akcją doraźnej pomocy objął jak najszersze rzesze bezrobotnych, pozbawionych zasiłków z funduszu bezrobocia. Na wypadek likwidacji Naczelnego Komitetu dla spraw bezrobocia, Rząd utrzyma społeczną akcję pomocy dla bezrobotnych w województwach i powiatach.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#WicemarszałekBogucki">Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem tej trzeciej rezolucji, proszę wstać. Stoi większość, rezolucja została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#WicemarszałekBogucki">W ten sposób wszystkie 3 rezolucje zostały przez Senat przyjęte.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#WicemarszałekBogucki">Przystępujemy do punktu 9 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o kosztach sądowych na obszarze sądów apelacyjnych w Krakowie i Lwowie oraz sądu okręgowego w Cieszynie (druk sejm. nr 516 i odbitka nr 204).</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#WicemarszałekBogucki">Głos ma sprawozdawca s. Staniewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#SStaniewicz">Wysoki Senacie! Projekt ustawy, który mam zaszczyt przedłożyć do uchwalenia Wysokiemu Senatowi, dotyczy opłat sądowych, obowiązujących na obszarze sądów apelacyjnych w Krakowie i we Lwowie i sądu okręgowego w Cieszynie.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#SStaniewicz">Ustawa niniejsza, którą Wysoki Senat za chwilę będzie uchwalał, wzorowana jest na przepisach o kosztach sądowych, obowiązujących na obszarze sądów apelacyjnych w Warszawie, Wilnie i Lublinie. Do chwili obecnej w b. dzielnicy austriackiej obowiązują przepisy, które zostały jeszcze wydane w roku 1915. Przepisy te w swojem założeniu i w swych zasadach są oparte na zupełnie innych przesłankach, aniżeli przepisy o kosztach sądowych, które obowiązują w b. zaborze rosyjskim i pruskim. Różnica ta polega na tem, że do dnia dzisiejszego w b. zaborze austriackim koszta sądowe, które wpływają za powództwa, wpływają nie na rzecz Ministerstwa Sprawiedliwości, jak to jest w b. zaborze rosyjskim, lub w zaborze pruskim, lecz na rzecz Ministerstwa Skarbu; następnie, że przy wymiarze tych opłat sądowych zupełnie są usunięte sądy. I trzecia kardynalna bardzo ważna zasada, która do dnia dzisiejszego jeszcze obowiązywała w b. zaborze austriackim to jest ta zasada, że koszta sądowe są płacone zdołu. To też w praktyce ten system opłat sądowych okazał się bardzo wadliwy i bardzo niepraktyczny, gdyż w rezultacie okazały się bardzo wielkie zaległości, które obecnie nie są ściągalne i będą musiały pociągnąć wielkie straty dla Skarbu. Wobec tego Rząd wniósł do Sejmu projekt, który ma na celu ujednostajnienie systemu opłat kosztów sądowych we wszystkich trzech b. dzielnicach i usunięcie tych wszystkich wadliwości. Ustawa ta, wniesiona przez Rząd, została uchwalona prawie w dosłownem brzmieniu z bardzo małemi zmianami przez Sejm, przeszła do Senatu, komisja tę ustawę rozpoznawała i uchwaliła ją bez zmian w brzmieniu sejmowem. Wobec tego uważam, że ustawa ta jest celowa i konieczna i w imieniu Komisji Prawniczej Senatu wnoszę, ażeby Wysoki Senat raczył uchwalić ustawę, którą referuję, w brzmieniu sejmowem bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#WicemarszałekBogucki">Nikt z Panów Senatorów do głosu się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania nad ustawą o kosztach sądowych na obszarze sądów apelacyjnych w Krakowie i Lwowie, oraz sądu okręgowego w Cieszynie. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem tej ustawy, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#WicemarszałekBogucki">Przystępujemy do punktu 10 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o zmianie przepisów tymczasowych o kosztach sądowych na obszarze okręgów sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie (odbitki nr 173 i 204).</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#WicemarszałekBogucki">Głos ma s. Staniewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#SStaniewicz">Wysoki Senacie! Ustawa, którą mam zaszczyt referować przed Wysokim Senatem, dotyczy zmian przepisów obowiązujących na obszarze sądów apelacyjnych Warszawy, Wilna i Lublina. Ustawa ta jest dość krótka, zawiera tylko pewne zmiany, treść tych zmian zapewne Wysokiemu Senatowi z odbitek, które były w swoim czasie doręczone, jest znana. Komisja Prawnicza Senatu przyjęła treść tych zmian w brzmieniu sejmowem. Wobec tego upraszam Wysoki Senat o uchwalenie tej ustawy bez zmian w brzmieniu sejmowem.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#WicemarszałekBogucki">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania nad ustawą. Proszę Panów Senatorów, którzy są za ustawą, aby wstali. Stoi większość. Ustawa w brzmieniu uchwalonem przez Sejm została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#WicemarszałekBogucki">Przechodzimy do następnego 11 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o postępowaniu uproszczonem przy regulowaniu stanu hipotecznego gruntów w związku ze scaleniem w okręgach sądów apelacyjnych w Krakowie i we Lwowie (druk sejm. nr 499 i odbitka nr 205).</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#WicemarszałekBogucki">Jako sprawozdawca głos ma s. Staniewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#SStaniewicz">Wysoki Senacie! Ustawa, którą referuję, dotyczy postępowania uproszczonego przy regulowaniu stanu hipotecznego gruntów w związku ze scaleniem w okręgach sądów apelacyjnych w Krakowie i we Lwowie. Ustawa ta została wywołana rozpoczętą akcją scaleniową w b. dzielnicy austriackiej. Znaną jest zasada, że scalenie gruntów ma tylko wtedy rację bytu i tylko wtedy osiąga należyty i pozytywny skutek, o ile razem ze scaleniem będzie należycie uregulowana hipoteka gruntów scaleniowych. Przy sprawdzaniu ksiąg gruntowych w b. dzielnicy austriackiej okazały się rażące sprzeczności między faktycznym a prawnym stanem hipotek drobnych rolników. Taki stan rzeczy panuje w dniu dzisiejszym na terenie województw krakowskiego, lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego. Celem usunięcia tego nienormalnego stanu rzeczy Minister Reform Rolnych, wykonywując swój wielki plan scalenia gruntów w b. dzielnicy austriackiej, wniósł projekt specjalny w tym przedmiocie do Sejmu. Projekt ten z pewnemi tylko zmianami, został przez Sejm przyjęty. Obecnie wszedł do Senatu. Komisja Prawnicza Senatu projekt ten rozważała i bez żadnych zmian go przyjęła.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#SStaniewicz">Uważając, że projekt ten jest należycie uzasadniony, że jest bardzo korzystny i pożyteczny właśnie w interesie najdrobniejszych rolników, w imieniu Komisji Prawniczej proponuję ustawę niniejszą przyjąć w brzmieniu sejmowem bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#WicemarszałekBogucki">Nikt do głosu się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu sejmowem, zechce wstać. Większość. Ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#WicemarszałekBogucki">Przystępujemy do punktu 13 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy o koncesjach na koleje znaczenia miejscowego i koleje miejskie (druk sejmowy nr 533 i odbitka nr 206).</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#WicemarszałekBogucki">Jako sprawozdawca ma głos s, Barański.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#SBarański">Wysoki Senacie! Dotychczas na obszarze Rzeczypospolitej obowiązuje jedna ustawa, z dnia 14 października 1921 r., dotycząca udzielania koncesyj na budowę prywatnych kolei żelaznych, jednak ustawa ta nie rozróżnia kolei znaczenia miejscowego od kolei znaczenia ogólnego. Jest rzeczą zrozumiałą, że szereg przepisów odpowiednich dla większych przedsiębiorstw, otrzymujących koncesje na budowę kolei prywatnych w ogólnem znaczeniu, jednak jest zbyt krępujący, ciężki dla przedsiębiorstw mniejszych, którym się pozwala budować koleje o charakterze miejscowym. I to było powodem, że Rząd uznał za odpowiednie przygotować taką ustawę o wyraźnie specjalnym charakterze i przedstawić ją do uchwalenia izbom.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#SBarański">Sejm przeprowadził w projekcie rządowym szereg poprawek, które na Komisji Skarbowo-budżetowej Senatu nie uległy zmianie.</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#SBarański">Jeśli chodzi o samą ustawę, to możnaby podzielić ją na 3 pokrewne sobie i zbliżone działy. Mianowicie pierwszy dział tej ustawy dotyczy kolei znaczenia miejscowego. Jeśli chodzi o zabezpieczenie interesów Rządu wobec koncesjonariuszów, to bardzo szczegółowo i bardzo umiejętnie interes Rządu jest tu zabezpieczony. Koncesje takie wydawane są przedewszystkiem na ściśle określony termin i maksymalny termin wynosi lat 50, a więc nie tak, jak niejednokrotnie spotykamy, że wynosi lat 90 czy 99. Pozatem jeśli chodzi o nadzór, to nadzór Rządu w całym szeregu paragrafów w tej ustawie jest przewidziany. Nadzór jest dość drobiazgowy, dotyczy bowiem nawet rozkładu jazdy, aby uzgodnić go z kolejami państwowemi. Następnie po upływie terminu koncesji majątek cały przechodzi na Państwo. Tu jednak mogłaby się wytworzyć taka sytuacja, że, powiedzmy, jeśli koncesja kończy się po 50 latach, to w jakimś czterdziestym którymś roku nie byłyby czynione nakłady, zbędne dla utrzymania kolei i inwentarza kolejowego na dalszy okres czasu, i dlatego Rząd przewiduje, że nadzór Ministerstwa w ciągu ostatnich 5 lat jest bardzo drobiazgowy, przytem Rząd ma prawo zmusić koncesjonariusza, żeby były wykonane te wszystkie inwestycje, których brak w późniejszych czasach mógłby się ujemnie odbić na samej kolei.</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#SBarański">Wreszcie koncesjonariusz obowiązany jest rok rocznie przedstawiać preliminarz budżetowy i bilans zysków i strat tak, że Rząd jest dobrze poinformowany o obrocie pieniężnym, jaki koncesjonariusz prowadzi.</u>
<u xml:id="u-64.4" who="#SBarański">Rzecz naturalna, że nie może być taka ścisła kontrola przeprowadzona, jeżeli się nie da właścicielowi odpowiedniego ekwiwalentu za te pewne skrępowania. I dlatego w celu pobudzenia przedsiębiorstw i kapitałów do tego, żeby jednak te koleje zostały w miarę możności i jak najlepiej usytuowane, daje się przywileje właścicielom, że oprócz zysków, jakie kolej otrzymuje normalną drogą, mają pewne preferencje, a więc towarzystwo ma prawo nie płacić podatku dochodowego przez 10 lat, jeżeli zysk osiągnięty nie przekracza 5% kapitału zakładowego i pozatem ma szereg innych ulg podatkowych w ciągu 10 lat.</u>
<u xml:id="u-64.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-64.6" who="#SBarański">Jest w ustawie nowa rzecz, na którą czuję się w obowiązku zwrócić uwagę i z którąśmy się dotychczas w ustawach nie spotykali, mianowicie jest tu bardzo wydatnie honorowana opinia szerokich warstw społeczeństwa. Panowie wiedzą, że niejednokrotnie spotykamy się u naszych wyborców, czy z miejscowości, w której każdy z nas mieszka z żalami na rzeczy drobne, a niemniej bardzo życiowe, więc na zły rozkład pociągu, złe umieszczenie stacji i t. d. W gospodarce kolejowej nie odgrywają te rzeczy żadnej roli, ale dla szerokich mas społeczeństwa jest to rzecz ważna, bo te szare masy mniej będą wnikały w dochodowość kolei, ale więcej będzie je bolało, że będą mieli po 10, 15 km dalej do stacji. Otóż w tej ustawie powiedziano, że zanim koncesjonariusz przystąpi do budowy kolei, kiedy ten plan zostanie zatwierdzony przez Ministra Komunikacji naturalnie w porozumieniu z innemi resortami, zależnie od tego, jak się to zazębia o atrybucje pewnego resortu, czy Ministerstwa Spraw Wojskowych, czy Robót Publicznych. Ten plan jest podany do wiadomości szerokiego ogółu, mianowicie via Województwo, starostwo dochodzi do rady gminnej, jest wywieszony w gminie i każdy może tam swoją opinię gminie uzasadnić. Dopiero później te zebrane opinie miejscowej ludności przychodzą ostatecznie do centrali i tam zwraca się na to uwagę. Uważam, że jest to rzecz drobniejszej wagi, ale niemniej bardzo pożądana. Niejednokrotnie posunięcie trasy kolei o 20–40 km. w prawo czy w lewo nie robi różnicy, ale w małej wsi, czy tam, gdzie kolej przechodzi, nieraz jest to dla ludności rzecz życiowo bardzo ważna.</u>
<u xml:id="u-64.7" who="#SBarański">Jeżeli przejdziemy do drugiego działu, to dotyczy on kolei miejskich użytku publicznego, t. j. tramwajów. Rzecz naturalna, że i tu te zasadnicze przepisy, które tam stosuje się, są stosowane, jest tylko ta różnica, że gdy tam Ministerstwo Komunikacji wydaje samo koncesje, tu prawa nadane koncesji przysługują gminie miejskiej, która jednak poprzednio musi uzyskać zgodę swej władzy nadzorczej, a więc Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, i być w ścisłem porozumieniu z Ministerstwem Komunikacji, ewentualnie z Ministerstwem Spraw Wojskowych. W razie, jeżeli gmina udziela koncesji, to przy budowie tej kolei miejskiej jest pewien nadzór kompetentnego Ministerstwa Komunikacji, jeżeli zaś gmina nie wydzierżawia koncesji prywatnemu przedsiębiorstwu, lecz sama buduje miejską kolej i sama ją prowadzi i eksploatuje, to tu wpływ Ministerstwa Komunikacji jest szerszy, albowiem oprócz jego pewnej kontroli podczas budowania nadzór Ministerstwa Komunikacji jest naturalnie podczas eksploatacji pod względem technicznym, kwestia zaś handlowa i finansowa należy już do gminy.</u>
<u xml:id="u-64.8" who="#SBarański">Wreszcie mamy trzeci dział, który przewiduje ustawa, t. j. koleje użytku prywatnego o silniku mechanicznym. Są to koleje, które służą dla osób prywatnych lub jakichś przedsiębiorstw. Koncesje są wydawane również przez Ministerstwo Komunikacji, względnie upoważnioną do tego odpowiednią dyrekcję. Jeżeli przeprowadzenie takiej kolei narusza interesy osób trzecich, a więc kolej przechodzi przez jakąś drogę publiczną i t. d., to przed wydaniem koncesji musi być zasięgnięta odpowiednia opinia czynnika wojewódzkiego. W razie, gdy to nie zachodzi, opinia taka jest zbędną i bezpośrednio odpowiedni organ Ministerstwa Komunikacji udziela zezwolenia. Jest tu jeden przepis dość charakterystyczny, który należy wyjaśnić, mianowicie fakt wywłaszczenia pod kolej w tym wypadku może mieć miejsce. Jednak ponieważ są to rzeczy dla użytku osób prywatnych, więc kiedy takie wywłaszczenie jest niezbędne, w takim razie musi być porozumienie Ministrów Spraw Wewnętrznych, Komunikacji, oraz Przemysłu i Handlu i z chwilą, gdy te trzy resorty uznają, że jednak są tu wyższe względy, więc i fakt wywłaszczenia, jeżeli nie jest w zbyt szerokich rozmiarach, chociaż dotyczy to kolei o charakterze ściśle prywatnym, zaistnieć może.</u>
<u xml:id="u-64.9" who="#SBarański">Ustawa w czwartej swej części przewiduje przepisy tymczasowe, z których należy podkreślić ten, że, wchodząc w życie z dniem ogłoszenia, obowiązuje na całym terenie Rzeczypospolitej z wyjątkiem górnośląskiej części woj. śląskiego. Do wykonania jest upoważniony Minister Komunikacji, w porozumieniu z innymi Ministrami, o ile ich interesy tu się zazębiają.</u>
<u xml:id="u-64.10" who="#SBarański">O ile chodzi o szereg drobniejszych przepisów, to są one, jak wspomniałem, bardzo szczegółowo opracowane. Ze względu na to, od czego zacząłem swój referat, że ustawa dotychczas obowiązująca, która, rzecz naturalna, z chwilą wejścia tej ustawy dla tego rodzaju kolei i tramwajów przestaje obowiązywać, była dla mniejszych przedsiębiorstw krępującą, a niniejsza ustawa może ułatwiać i zachęcać poniekąd do stwarzania towarzystw, któreby się zajmowały eksploatacją drobniej szych kolei, uważam, że ta ustawa jest bardzo pożądana i bardzo na czasie.</u>
<u xml:id="u-64.11" who="#SBarański">Jak wspomniałem, Komisja Skarbowo-Budżetowa Senatu żadnej zmiany nie wprowadziła, akceptując całkowicie zmiany, wprowadzone przez Sejm do projektu rządowego. W imieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej proszę Wysoki Senat o przyjęcie tej ustawy w brzmieniu uchwalonem przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-64.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#Marszałek">Do głosu się nikt nie zapisał. Przystępujemy do głosowania nad ustawą. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa została przyjęta w brzmieniu uchwalonem przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do 14 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy o zatwierdzeniu zmiany art. 53 statutu Banku Polskiego (druk sejm. 523 i odbitka nr 206).</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma s. Karłowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#SKarłowski">Wysoki Senacie! Ustawa, jaką mam zaszczyt referować, dotyczy częściowej zmiany art. 53 statutu Banku Polskiego, mianowicie odnośnie do sumy kredytu, z jakiego Skarb Państwa może korzystać bezprocentowo. W myśl brzmienia dotychczasowego statutu kredyt ten wyznaczony był w wysokości 50 milionów zł, ustawa obecna przewiduje podwyższenie tej kwoty do 100 milionów zł. Uzasadnienie tego podwyższenia znajduje się przedewszystkiem w tej okoliczności, że w r. 1924, kiedy Banki Polski był ukonstytuowany, wówczas relacja złotego była złoty w złocie, czyli w stosunku do dolara 5,18 zł za 1 dolara. Następnie, gdy w r. 1927 zmieniono wartość złotego, nie uwzględniono tego w tym artykule, który uwzględnia tę korzyść zastrzeżoną Skarbowi Państwa w kredycie bezprocentowym. Otóż obecnie chodzi o to, żeby to pewne zaniedbanie ówczesne naprawić i żeby ustalić tę kwotę kredytu bezprocentowego, z którego Skarb Państwa ma prawo korzystać na 100 milionów. Jeżeli Weźmiemy rachunkowo, to faktyczne podwyższenie, jakkolwiek na oko wygląda 100%-owe, wynosi tylko 17% całej kwoty absolutnej, a to na tej podstawie, że 50 milionów zł z r. 1924 przedstawia wartość 9.650.003 dolarów, co po kursie obecnym wynosi 86 milionów zł, tak że podwyżka do 100 milionów jest właściwie tylko o 14 milionów, czyli około 17%.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#SKarłowski">Chciałem tu zwrócić uwagę Wysokiej Izby na analogiczną sytuację, jaka zachodzi we Francji. Otóż skarb francuski ma prawo korzystać z kredytu bezprocentowego w Banque de France do wysokości 3 miliardów franków i tam minister skarbu stale wykorzystuje ten swój przywilej z powodu, że jest to przywilej dla skarbu, iż korzysta z bezprocentowego kredytu, i z tego przywileju skarb powinien korzystać przez cały czas. Z chwilą, kiedy minister podjął 3 miliardy, nigdy nie oddaje, tylko stale jest winien tę samą kwotę Bankowi Francuskiemu.</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#SKarłowski">Jeśli teraz uwzględnimy, jak w różnych państwach uwydatnia się to wykorzystywanie kredytów bezprocentowych skarbów państw w danym banku biletowym, to według cyfry na 31 grudnia 1931 r. zaznaczyć należy, że w Bułgarii skarb państwa wykorzystywał swój kredyt w stosunku do całego obiegu łącznie z natychmiast płatnemi zobowiązaniami w 69%, w Grecji 66%, w Czechosłowacji 38%, w Jugosławji 32%, w Rumunii 12%, na Węgrzech 10%, w Belgii i Austrii 7%, we Francji 2,81%, w Anglii 2,05%, a w Polsce 1,04%. Otóż cyfry te wskazują, że w Polsce Skarb Państwa korzysta w najmniejszej mierze z kredytu bezprocentowego w instytucji emisyjnej. Jeżeli zatem teraz podwyższenie to nastąpi o 50 milionów do 100 milionów, to w takim razie Polska będzie korzystała z kredytu bezprocentowego w swoim banku emisyjnym narówni z kredytem, z jakiego korzysta Anglia w Banku Angielskim, Bank of England, a jeszcze nie dojdzie do kwoty, z jakiej korzysta skarb francuski w Banku Francuskim, Banque de France.</u>
<u xml:id="u-66.3" who="#SKarłowski">Z tych cyfr widzimy najwymowniej, że zarządzenie to nie może zupełnie wpłynąć na ujemną ocenę wartości naszego złotego. Jeżeli sobie uprzytomnimy, że według ostatniej dekady Banku Polskiego stosunek procentowy obiegu natychmiast płatnych zobowiązań i banku biletów obiegowych złotem wynosi 46,5%, natomiast pokrycie kruszcowo-walutowe przeszło 50%, a pokrycie samem złotem tylko biletów obiegowych Banku wynosi 54%, to te cyfry dowodzą, że zmiana ta nie może wpłynąć ujemnie na ocenę naszej waluty.</u>
<u xml:id="u-66.4" who="#SKarłowski">Z tych powodów wnoszę w imieniu Komisji Skarbowo-Budżetowej o przyjęcie tej ustawy w brzmieniu uchwalonem przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-66.5" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Gross.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#SGross">Wysoki Senacie! W przedłożeniu, które obecnie zreferował p. sen. Karłowski, domagał się Rząd zmiany art. 53 statutu Banku Polskiego lit. e) w ten sposób, że granica kredytu dla Skarbu Państwa ma być z 50 milionów podwyższona na 100 milionów. Zarzucam, że ustanowienie granicy cyfrowej jest zbyteczne a przytem szkodliwe.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#SGross">Pozwolę sobie przedewszystkiem zwrócić uwagę na następującą okoliczność. Według statutu Banku Polskiego tenże bank wprowadza do gospodarstwa środki płatnicze w formie kredytu. To jest tylko forma. Dla gospodarstwa jest zupełnie obojętne, w jaki sposób te środki płatnicze wchodzą do gospodarstwa; one wchodzą ze względu na bilansowanie w formie kredytu, ale ten kredyt może być udzielony jako kredyt wekslowy, może być również udzielony jako kredyt dla Skarbu.</u>
<u xml:id="u-68.2" who="#SGross">Według art. 1 statutu celem Banku jest utrzymanie stałości pieniądza, oraz regulowanie obiegu pieniężnego i kredytu. Widoczne jest z tego, że Bank Polski, obok obowiązku utrzymania stałości waluty, ma także obowiązek dostarczania środków obiegowych. Obowiązek utrzymania stałości jest zabezpieczony art. 51, gdzie po stronie czynnej bilansu jest pozycja: złoto i dewizy wymienialne na złoto. Tu pokrycie ma wynosić 40%. Poza tem 40%-em jest inne pokrycie, a tem są kredyty, które są przewidziane w art. 53, od litery a do c, a więc: w drodze weksli, w drodze lombardowania papierów wartości i także (lit. e) w drodze kredytu dla Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-68.3" who="#SGross">Jestem tedy zdania, że ponieważ sprawa kredytu dla Skarbu, objęta art. 53, nie ma nic wspólnego ze stałością waluty, bo stałość waluty jest po myśli art. 51 zabezpieczona przez pokrycie złotem i dewizami złotemi. Więc należy ją traktować tak, jak kredyt prywatny, zabezpieczony wekslami, czyli że nie należy stawiać żadnej granicy maksymalnej. Poprawki nie postawię, bo wiem, że to nie przejdzie ze względu na słabą obsadę opozycji.</u>
<u xml:id="u-68.4" who="#komentarz">(S. Perzyński: To byłoby ciekawe.)</u>
<u xml:id="u-68.5" who="#SGross">Ja już z tej ciekawości skorzystałem w r. 1929, kiedy postawiłem rezolucję; opozycja była wówczas silniejsza i rezolucja nie przeszła, chociaż była bardzo skromna, bo domagała się tylko rewizji ustroju pieniężnego.</u>
<u xml:id="u-68.6" who="#SGross">Otóż, jeżeli Panowie dacie się tym razem przekonać, to sami możecie to zrobić.</u>
<u xml:id="u-68.7" who="#SGross">P. referent oświadczył wyraźnie, że co do kredytu dla Skarbu mamy takie państwa, w których środki płatnicze, wpuszczone do gospodarstwa w formie kredytu dla Skarbu, są w stosunku do ogólnego obiegu procentów bardzo wysokie i tak wynosi kredyt dla Skarbu w Bułgarii 69%, w Grecji 66%, w Czechosłowacji 38%, w Jugosławji 32%, u nas zaś tylko 1%. Czyli, że ta kwestia czy wpuszczamy środki płatnicze w formie kredytu, przez eskontowanie weksli, czy przez to, że dają kredyt Skarbowi, jest dla stałości waluty obojętne, jak również dla gospodarstwa, bo gospodarstwo domaga się tylko środków obrotowych. Dlatego też to ograniczenie do 100 milionów jest zupełnie niepotrzebne a nadto szkodliwe. Wskazuje tylko na ogromnie nieśmiałe wystąpienie Rządu. Ciała ustawodawcze mogą ograniczyć Skarb Państwa, żeby nie wziął za wiele, ale Bank Polski nie ma z tem nic wspólnego, bo to jest przywilej państwowy. Tu chodzi o dobro gospodarstwa, o dobro społeczeństwa, a nie o to, czy Bank Polski z, tego przywileju państwowego zrobi Państwu łaskę. Wskazuję tylko, że niestety co do najważniejszego instrumentu suwerenności gospodarczej Państwa, jakim jest bank emisyjny, tak ciała ustawodawcze, jak i Rząd najmniej mają do powiedzenia i najmniej się tem zajmują.</u>
<u xml:id="u-68.8" who="#SGross">Ja zajmuję się niepowierzchownie i od bardzo długiego czasu bankami emisyjnemi i doszedłem do przekonania, o czem bez pewnego wzruszenia nawet nie mogę mówić, że w tym banku emisyjnym kryję się tajemnica, kryję się może całe szczęście społeczeństwa i Państwa, kryję się tajemnica tego panowania kapitału nad społeczeństwem, a przytem jest mojem najgłębszem przekonaniem i wiem, że gdyby ciała ustawodawcze i Rząd zajmowały się tym problemem, toby musiały dojść do tego samego przekonania. A nie wiem dlaczego tak jest, dlaczego właśnie instytucję emisyjną oddzielono jakby kolczastym drutem od całego społeczeństwa, dlaczego się straszy ciągle to społeczeństwo, żeby się tylko tym bankiem emisyjnym nie zajmowało.</u>
<u xml:id="u-68.9" who="#SGross">Wedle sprawozdania Banku Polskiego za rok ostatni 135 firm ma większość w tym banku i dysponuje losami społeczeństwa i Państwa. I znów jest dla mnie pewne zdarzenie niewytłumaczone. Mianowicie, gdy w r. 1927 w październiku, przy sposobności zaciągnięcia pożyczki stabilizacyjnej, przyszli akcjonariusze, zniewoleni wypuścić drugą emisję, do rządu, żeby rząd dał pieniądze i zakupił tę drugą emisję, to wówczas się stała rzecz niesłychana, bo od tego rządu, który za swoje pieniądze zakupił 500.000 sztuk akcyj, zażądano i w okresie stabilizacyjnym rząd się na to zgodził, że nie będzie korzystał z prawa głosu na 500.000 sztuk akcyj. Nie wiem, czy gdziekolwiek coś podobnego się znajdzie. I dotychczas Rząd z tych 500.000 sztuk akcyj na zgromadzeniach nie korzysta. Dlatego też, wracając do przedłożenia, powiadam, że gdybyście Panowie nie ograniczyli w tem przedłożeniu społeczeństwa, a Państwo czy Skarb Państwa identyfikuję ze społeczeństwem, do cyfry 100 milj. zł, to możnaby wedle wykazu, jaki nam daje Bank Polski z datą 10 marca, przy utrzymaniu 40% podkładu walutowo-kruszczowego, wyzyskać istniejącą zwyżkę 10%, bo na 10 marca podkład walutowo-kruszcowy wynosił 50% obiegu łącznie z depozytami. Te 10% nadwyżki umożliwia nam wpuszczenie do obiegu i do gospodarstwa około 330 milj. środków płatniczych, któreby tak samo działały, jak gdybyśmy dostali pożyczkę zagraniczną na tę kwotę, bo pożyczka zagraniczna nie jest niczem innem, jak wpuszczeniem do obiegu pieniędzy, banknotów złotowych, które dostajemy z wymiany tych uzyskanych z pożyczki walut obcych.</u>
<u xml:id="u-68.10" who="#SGross">Otóż moglibyśmy te 330 miljonów wpuścić do gospodarstwa. Rząd w swojem przedłożeniu niesłychanie się zastrzega, powiada, nie wiem dla czyjego uspokojenia, że on nawet tych 100 milionów nie wpuści do gospodarstwa, że tylko, jak będzie potrzeba, to może to uczyni. Tymczasem wykazuję, że możnaby zupełnie spokojnie te 330 milj. wpuścić i o tem, aby stałość waluty była zagrożona, niema mowy, bo art. 51 jest zupełnie respektowany. Będzie wentylem bezpieczeństwa dla zapobieżenia katastrofie, jeżeli granicy górnej nie damy. Jeślibyśmy bowiem przyjęli, że ta ilość waluty, którą przy respektowaniu najwyższej normy podkładu kruszcowego wolno nam wpuścić do gospodarstwa, nie będzie mogła być wpuszczona według art. 53-a, to znaczy wekslami, bo nie będzie na tyle weksli, to może się zdarzyć, że gospodarstwo będzie pozbawione środków płatniczych, a w braku tych środków gospodarstwo musi zamierać. Będą ubywać weksle do eskonta, w miarę będą protestowane z powodu zaniechanego wykupu.</u>
<u xml:id="u-68.11" who="#SGross">Wówczas będzie dla gospodarstwa ratunkiem, że będzie można wykorzystać formę kredytu z art. 53 lit. c), zawsze przy utrzymaniu granic, jakie wyznaczył art. 51 przez utrzymanie 40% pokrycia dewizowo-kruszcowego. Ten ratunek jest jednak niemożliwy, jeżeli ogranicza się w statucie banku ten kredyt do 100 milionów.</u>
<u xml:id="u-68.12" who="#SGross">Proszę szanownych Panów, nie ulega tedy żadnej kwestii, że od konstrukcji i polityki Banku Polskiego, mianowicie nie tylko co do utrzymania stałości waluty, lecz od polityki, dotyczącej dostarczania gospodarstwu środków płatniczych i utrzymania jak największej ilości w obiegu, zależą obroty handlowe, zależy siła nabywcza i zależą wpływy podatkowe.</u>
<u xml:id="u-68.13" who="#SGross">Jeżeli wczoraj podkreśliłem, że wpływy podatkowe mogą być powiększone bez podwyższenia stawek podatkowych, jeżeli podkreśliłem, że nie trzeba zmniejszać wydatków takich, które są związane z interesem Państwa, albo że nie trzeba zmniejszać wydatków, które powodują cierpienia urzędników, to myślałem właśnie o tem, że mogę polepszyć stosunki gospodarcze, powiększyć wpływ przez to, że więcej pieniędzy działa w gospodarstwie. Jeżeli przeczytamy ostatnie sprawozdanie Banku Polskiego, to konstatuje ono, że obieg pieniężny jest bardzo ważnym instrumentem, a równocześnie powiada, że jego polityką było zmniejszenie obiegu, niedopuszczenie do zwiększenia i konstatuje się, że o jakie sto kilkadziesiąt milionów zmniejszył się obieg w roku 1931. Jakie to ma kolosalne znaczenie dla gospodarstwa! Jeżeli weźmiemy do 10 marca, to widzimy, że od grudnia 1930 r. do 10 marca 1931 r. skurczenie wynosi przeszło 200 milionów. Więc dlatego stwierdzam, że ta strona polityki Banku Polskiego, której treścią jest dostarczenie środków płatniczych obrotowych, dostarczenie w dostatecznej ilości bez niebezpieczeństwa dla stałości banknotów, jest dla gospodarstwa, dla Skarbu nadzwyczaj doniosła.</u>
<u xml:id="u-68.14" who="#SGross">Jeżeli teraz wrócimy do przedłożenia, to powiadam, że nie tylko to krytykuję, żeśmy ograniczyli cyfrowo wielkość kredytu dla Skarbu, i że w motywach powiedziano, że tylko ewentualnie z kredytu się skorzysta, ale także i tę okoliczność dalszą, że niema zabezpieczenia przed niebezpieczeństwem, że ta kwota, którą wypuścimy, znowu wróci do Banku Polskiego. Nie mamy żadnego zabezpieczenia. Ile razy miałem sposobność rozmawiać z panami, którzy są bliżej Ministerstwa Skarbu, bo byłem przecież i w radzie finansowej, tyle razy odczuwałem, że panowie ci boją się że przez powiększenie obiegu będzie spekulacja i że ta gotówka, te pieniądze, banknoty pójdą za granicę. Nie przeczę, że takie niebezpieczeństwo jest, zwłaszcza w obecnym czasie, kiedy się najchętniej ucieka do takiego państwa, gdzie jest wymienialność na złoto, ale czy jest racjonalne, ażebyśmy dlatego, że jest takie niebezpieczeństwo, wogóle nie dostarczali gospodarstwu potrzebnych pieniędzy? Jest to niemieckie przysłowie, że jeżeli ktoś stosuje taką taktykę, to wylewa dziecko z kąpielą razem. Dla zabezpieczenia przed taką spekulacją, z którą w naszych warunkach trzeba się liczyć, są ustawy dewizowe.</u>
<u xml:id="u-68.15" who="#SGross">Niebezpieczeństwo cofnięcia się złotych do Banku Polskiego może być spowodowane trzema przyczynami: spłaty czyli obsługa pożyczek zagranicznych państwowych, druga przyczyna, to import towarów, a trzecia, to t. zw. wolny ruch kapitałów, o którym p. sen. Szarski mówił i co do którego tak gratulował Polsce, że jest tą szczęśliwą wyspą. To trzecie jest najniebezpieczniejsze. Dopóki jeszcze mamy wogóle jakiś obieg pieniężny, póki są kartele, które mogą lwią część z tego obiegu wziąć, bo mają zyski i mogą te banknoty, które mają z konsumcji wewnętrznej, przerzucić zagranicę przez to, że wracają do Banku Polskiego wzamian za przekazane waluty, póty, rozumie się, niebezpieczeństwo spekulacji jest i wtedy można się bać wogóle pieniędzy. Jeśli chodzi o to niebezpieczeństwo dalsze co do obsługi pożyczek zagranicznych, to przy ustawach dewizowych jest ewidencja; i trzeba płacić, jak długo niema możliwości moratorium, a wiemy, że są państwa, które nie mogą płacić i żądają moratorium. A co do importu to też ustawy dewizowe baczą na to, żeby nie było zbędnego importu. Ale najgorsza jest przyczyna trzecia, to jest kapitalizacja zagraniczna, czyli przerzucenie zysków z konsumcji wewnętrznej zagranicę. Dlatego też i z powodu, że równocześnie tego zabezpieczenia niema, nie mogę uważać, że to przedłożenie będzie celowe, że to będzie skuteczne, że gospodarstwu w czemkolwiek pomoże. Dlatego też, chociaż ja, może jedyny, ciągle mówiłem o tem, że trzeba powiększyć kredyt Skarbu w Banku Polskim, to nie mogę tego przedłożenia akceptować, bo nie ma ani formy potrzebnej, ani zabezpieczenia przed wycofaniem tej kwoty. Domagam się takiej formy, jaka jest w tych państwach, w których kredyt dla Skarbu Państwa jest znaczny. Podkreślam, co sam referent stwierdził, mianowicie, że Bułgaria ma 69% kredytu skarbu w stosunku do ogólnego obiegu, Grecja ma 66%, Czechosłowacja 38%, Jugosławja 32%, a my tylko 1%. Nawet Francja ma większy procent, choć Francja ma kolosalny obieg bo 80-miliardowy. A ten obieg Francja zawdzięcza nie czemu innemu, tylko tej okoliczności, że przemysłowcy, którzy mieli pieniądze z eksportu przy dewaluacji, te pieniądze obce zamienili na własne banknoty i pan Poincare, z powodu czego kłócił się z nim Caillauks, właśnie doprowadził do tego, że ci przemysłowcy sprzedali mu te obce waluty, on je kupował i powiększył przez to obieg. Nasz obieg jest niesłychanie mały, z powodu czego cierpi społeczeństwo i Państwo. Obieg może być powiększany tak w formie kredytu wekslowego, jak i kredytu dla Skarbu. Skoro ta pierwsza forma nie wystarcza, bo mało weksli handlowych, to dlaczego nie mamy korzystać z drugiej formy, skoro tego wymaga dobro ludności i Państwa? Zatem to jest zupełnie uzasadnione, że nie mogę się przyznać do jakiegokolwiek przymierza z tem przedłożeniem i muszę bardzo silnie się od tego oddzielić, dlatego nie możemy za tem przedłożeniem głosować.</u>
<u xml:id="u-68.16" who="#komentarz">(Głos: To nie jest logiczne.)</u>
<u xml:id="u-68.17" who="#SGross">Każdy, jak powiada p. s. Stecki, ma swój zdrowy rozum.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#Marszałek">Pan sprawozdawca głosu nie zabiera. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#Marszałek">Kto jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm, zechce wstać. Większość, ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-69.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do 15 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 maja 1927 r. o przymusowem ubezpieczeniu od ognia i o Państwowym Zakładzie Ubezpieczeń Wzajemnych (odbitki nr 194 i 207).</u>
<u xml:id="u-69.3" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca s. Żaczek.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#SZaczek">Wysoka Izbo! Projektowana ustawa wyłoniła się w toku dyskusji nad szeregiem wniosków poselskich, dotyczących przepisów o obowiązkowem ubezpieczeniu budynków od ognia. Wnioski te dotyczyły chęci złagodzenia ciężarów, dotkliwych w dzisiejszym kryzysie gospodarczym, a wynikających z obowiązku ubezpieczenia budynków od ognia, a szły czasem tak daleko, że dążyły do zniesienia przymusu i nie mogły oczywiście być przyjęte wobec powszechnego uznania, gospodarczej konieczności ubezpieczenia budynków od ognia. Natomiast dyskusja doprowadziła do legislatywnego ujęcia dwóch następujących zasad: 1) należy umożliwić właścicielowi spalonego budynku odbudowanie w tych wypadkach, gdy grozi mu przepadnięcie sumy odszkodowaniowej na rzecz jego wierzycieli osobistych. 2) należy chronić wierzyciela, gdyby dłużnik, właściciel spalonego budynku, nie zamierzał odbudować nieruchomości spalonej, lub gdy ta odbudowa nie jest możliwa.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#SZaczek">Przeprowadzenie tych zasad projektowana ustawa przekazuje nowo zredagowanemu ust. 3 art. 39 obowiązującego rozporządzenia Prezydenta o przymusie ubezpieczenia od ognia, który precyzuje sposób wypłacenia odszkodowania w tych razach gdy właściciel budowli zgłosi inspektorowi powiatowemu, że odszkodowanie ma być użyte na odbudowę; wtedy wypłata sumy odszkodowania następuje w trzech równych ratach, z których pierwsza jest płatna po ustaleniu szkody, druga po złożeniu dowodu, że pierwsza rata zastała zużyta na odbudowę, trzecia po ukończeniu odbudowy w wartości nie mniejszej od sumy odszkodowania. A w przeprowadzeniu dalszem tej tendencji użycia sumy odszkodowania na odbudowę nowela zawiera następujące postanowienia: Suma odszkodowania nie podlega sądowemu lub administracyjnemu zajęciu, a zajęcia, już na niej dokonane, oraz cesje i winkulacje stają się bezskuteczne. Postanowienie to jednak nie wyklucza możności dochodzenia pretensyj wierzycieli właścicieli budowli lub ich cesjonariuszy na niewpłaconej części sumy odszkodowania, o ile budowa nie zostanie przeprowadzona w ciągu 2 lat od daty wypłacenia pierwszej raty. W tem postanowieniu również widzimy tendencję umożliwienia zużycia sumy odszkodowania na odbudowę spalonych budynków. Jeśli jednak odbudowa nie jest możliwa lub jeśli właściciel budowli odbudowywać jej nie zamierza, wtenczas w projektowanej ustawie zachodzi konieczność ochrony wierzyciela wobec dłużnika, którego dom uległ spaleniu, mianowicie wtenczas Państwowy Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych wypłaca odszkodowania pogorzelowe na zasadzie obowiązujących przepisów prawnych z uwzględnieniem wpisów hipotecznych.</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#SZaczek">Wierzyciele właściciela budynku nie mogą sobie rościć żadnych pretensyj do Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Wzajemnych z powodu wypłaty odszkodowania, zgodnie z postanowieniami, zawartemi w cytowanych przezemnie ustępach 3, 4 i 5.</u>
<u xml:id="u-70.3" who="#SZaczek">Ponieważ jednak te postanowienia byłyby w pewnej sprzeczności, a w każdym razie tangowałyby przywilej instytucyj publicznego kredytu, zwłaszcza Banku Gospodarstwa Krajowego, polegający na tem, że instytucje te w pierwszym rzędzie mają prawo do poszukiwania swoich praw wierzyciela na sumie odszkodowania, przeto ostatni ustęp projektowanej noweli zawiera przepis, że postanowienia ustępów 3, 4 i 5 niniejszego artykułu nie naruszają odmiennych przepisów prawnych, wydanych w tym względzie dla instytucyj publicznego kredytu.</u>
<u xml:id="u-70.4" who="#SZaczek">Ponieważ jednak pożyczki, udzielane przez Bank Gospodarstwa Krajowego w głównej mierze udzielane są na budynki w miastach, te zaś postanowienia, o których tu mówiłem, mające na celu umożliwienie odbudowy, w pierwszym rzędzie praktyczne znaczenie będą miały dla wsi, przeto to ostatnie postanowienie nie będzie czyniło wyłomu w ogólnej zasadzie, którą ma wprowadzić w życie projektowana nowela.</u>
<u xml:id="u-70.5" who="#SZaczek">Z tych względów komisja stawia wniosek: Wysoka Izba raczy przyjąć projekt ustawy w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#Marszałek">Nikt z Panów Senatorów nie zapisał się do głosu Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu sejmowem, zechce wstać. Większość, ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do 16 i ostatniego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o upoważnieniu Prezydenta Rzeczypospolitej do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy (odbitki nr 195 i 207).</u>
<u xml:id="u-71.2" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca ma głos s. Perzyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#SPerzyński">Wysoki Senacie! Pod koniec sesji budżetowej zupełnie słusznie, ze wszechmiar słusznie Rząd wystąpił do ciał ustawodawczych z ustawą o upoważnienie Prezydenta Rzeczypospolitej do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy. Chwila obecna, sytuacja polityczna sytuacja gospodarcza Państwa, sytuacja w świecie, sytuacja na rynku światowym, poza wszelką wątpliwością tego rodzaju ustawę musiała Rządowi Rzeczypospolitej podyktować.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#SPerzyński">Ustawa według projektu rządowego upoważnia Prezydenta Rzeczypospolitej do wydawania 4 kategoryj rozporządzeń z mocą ustawy, biorąc rzecz ogólnie, i to na przeciąg czasu do najbliższej zwyczajnej sesji parlamentu, to znaczy mniej więcej do października tego roku, w zakresie spraw finansowych i gospodarczych przedewszystkiem i to na pierwszem miejscu, dalej rozporządzeń, tyczących się uporządkowania stanu prawnego Państwa i wymiaru sprawiedliwości, to znaczy te trzy rzeczy w dziedzinie finansowej i prawnej, częściowo politycznej, pozatem w terminie znacznie dłuższym, bo do 31 grudnia 1934 r., w zakresie organizacji administracji publicznej. To są ogólne normy, w których Prezydent Rzeczypospolitej będzie miał prawo wydawania rozporządzeń z mocą ustawy.</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#SPerzyński">Z pod ingerencji Prezydenta bezpośrednio został wyeliminowany już przez Rząd szereg dziedzin życia, normowanych przez Konstytucję, w projekcie szczegółowo wymienionych, a tyczących się szeregu dziedzin, jak np. przyznawanie rekruta, kontrola nad budżetem i t. d. Te wszystkie podstawowe uprzywilejowania parlamentu pozostają nadal nietknięte, jako czysta dziedzina wpływów Sejmu i Senatu. Dalej wyłączone zostało także z pod mocy rozporządzeń wprowadzenie podatków. Pozatem zabroniono wydania ustawy o prawie małżeńskiem, która w ostatnim czasie odbiła się głośnem echem na terenie Rzeczypospolitej. Sejm wprowadził dodatkowe na wniosek posła Rybarskiego ograniczenie w zakresie zmiany statutu Banku Polskiego a także zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o stabilizacji złotego. Niezależnie od tego na wniosek referenta sejmowego posła Paschalskiego zostało wyeliminowane z pod projektu rządowego, przewidziane w projekcie pełnomocnictw, regulowanie dziedzin życia w zakresie świadczeń społecznych, oraz podwyższenia stawek podatkowych. W ten sposób wyczerpuje się treść art. 1 przyjętego przez Sejm projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-72.3" who="#SPerzyński">Art. 2 wylicza już tylko bardziej szczegółowo, do czego się sprowadzają pełnomocnictwa. Dalsze artykuły są artykułami formalnemi, wskazującemi, kto wykona ustawę i jak ona będzie ogłoszona.</u>
<u xml:id="u-72.4" who="#SPerzyński">Rozpoczynając sprawozdanie, powiedziałem, że chwila obecna wymaga, ażeby w okresie, kiedy sesja zwyczajna parlamentu zostanie zamknięta, a kiedy huragan życia nie tylko u nas, ale i na całym świecie przyjął tempo niesłychanie szybkie, tak, że czasami, jakeśmy to mieli w ostatnim przykładzie z śmiercią jednego z większych przemysłowców, nieobojętnego zresztą dla polskiego rynku pieniężnego gdzie zaszła konieczność zwołania parlamentu w nocy dla dania rządowi ustawy z pełnomocnictwami...</u>
<u xml:id="u-72.5" who="#komentarz">(S. Ciastek: U nas niema o to obawy.)</u>
<u xml:id="u-72.6" who="#SPerzyński">Niema bogatych ludzi? Myślałem, że w Polsce są jeszcze ludzie bogaci.</u>
<u xml:id="u-72.7" who="#SPerzyński">Otóż, jak powiedziałem, tego rodzaju przebłyski, że na terenie świata coś takiego się dzieje, sprawiają, że Państwo musi być nastawione i przygotowane do niesłychanie szybkiej i żywej reakcji. Przytoczyłem ten choćby drobny przykład, pomijając i nie przypominając Panom rzeczy wielkich które tylko na tamtej stronie Izby mogą wywoływać wesołość i dowcipy. To nie są naprawdę rzeczy, o których w sposób tak wesoły możnaby mówić. Trzeba mieć duży zapas humoru, żeby sobie pozwolić na tego rodzaju dowcipy. Zresztą taktyka Centrolewu poszła w tym kierunku.</u>
<u xml:id="u-72.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Leszczyński.)</u>
<u xml:id="u-72.9" who="#SPerzyński">Pozwolę sobie na małą dygresję. Wczoraj na Komisji Prawniczej, gdy wszyscy słuchaliśmy z wielką uwagą przemówienia p. prof. Głąbińskiego, który zasadniczo stojąc na stanowisku krytycznem do ustawy, wskazał jednak i przyznawał w szeregu rzeczy, że ustawa jest wskazana, tylko może należałoby ja inaczej wystylizować, wtedy inny członek Komisji Prawniczej, p. Marszałek Woźnicki wystąpił z szeregiem sarkazmów i dowcipów, które były czasem tak dowcipne że prosił aby ich nie zapisywać do protokółu. Panowie rozumieją, że to może być też taktyka, tylko celowość jej, mam wrażenie, nie podlega nawet dyskusji.</u>
<u xml:id="u-72.10" who="#komentarz">(S. Woźnicki: To jest taktyka, co Pan teraz mówi.)</u>
<u xml:id="u-72.11" who="#SPerzyński">Dziś widzimy, że wracamy znowu do dowcipów po tamtej stronie Izby. Można i tak, ale to tylko wskazuje, do jakiego stopnia silny i poważny argument jest nie do pomyślenia przeciw tej ustawie, to tylko wskazuje, do jakiego stopnia trudno coś poważnego przeciwstawić tej ustawie. I dlatego w czasie, kiedy obraduje konferencja rozbrojeniowa, kiedy się za kilka tygodni szykuje konferencja w Lozannie, kiedy w Niemczech odbywają się wybory Prezydenta, tym stanie finansów całego świata, pozostawienie Rządu bez możności szybkiego działania staje się jakimś niesłychanym paradoksem. I dlatego myślę, że zreferowawszy Panom tę ustawę i wskazawszy na te słupy graniczne, na te wytyczne na drodze po której idzie ustawa, sądzę, że nie potrzebuję wdawać się w dalsze uzasadnienia tej ustawy zupełnie jasnej i koniecznej, i zaproponuję Panom w imieniu Komisji Prawniczej przyjęcie tej ustawy w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-72.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B.B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#WicemarszałekLeszczyński">Głos ma s. Głąbiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#SGłąbiński">Wysoka Izbo! Klub Narodowy poddał już w Sejmie i w Komisji Prawniczej Senatu szczegółowej krytyce projekt ustawy o pełnomocnictwach dla Prezydenta Rzeczypospolitej dlatego poprzestaję obecnie na złożeniu następującego oświadczenia:</u>
<u xml:id="u-74.1" who="#SGłąbiński">Klub Narodowy oświadcza, że jest przeciwny udzieleniu Prezydentowi Rzeczypospolitej żądanych pełnomocnictw, tak samo, jak był temu przeciwny w r. 1976 Jesteśmy przeciwni temu projektowi ustawy zarówno dlatego, że do dzisiejszych rządów zaufania nie mamy jak i z przyczyn ściśle rzeczowych. Jesteśmy bowiem przekonani, że w dzisiejszem ciężkiem położeniu gospodarczem i społecznem i w dzisiejszej sytuacji międzynarodowej tylko rządy, oparte na bezwględnem poszanowaniu prawa, uważające za swój elementarny obowiązek stać na straży sprawiedliwości i ścigać wszelkie bezprawia, skądkolwiekby one pochodziły, usiłujące podnieść i zjednoczyć naród dla wielkich celów państwowych i cywilizacyjnych, byłyby zdolne dźwignąć społeczeństwo z moralnego przygnębienia i z niedoli gospodarczej, w jakiej jest pogrążone, ożywić w niem wiarę we własne siły, wzmocnić gotowość do dalszych ofiar dla lepszej przyszłości Ojczyzny, a zarazem zapewnić Państwu należne mu stanowisko i wpływ wśród kulturalnych narodów świata.</u>
<u xml:id="u-74.2" who="#SGłąbiński">Stwierdzamy nadto, że ogólnikowe pełnomocnictwo do „uporządkowania stanu prawnego i wymiaru sprawiedliwości” było już dane Prezydentowi Rzeczypospolitej w 1926 r. i doprowadziło w szeregu rozporządzeń Prezydenta Rzeczypospolitej do naruszenia ustaw, uchwalonych przez Sejm i Senat wbrew ich woli wyraźnie objawionej.</u>
<u xml:id="u-74.3" who="#SGłąbiński">O ile chodzi o naszą politykę gospodarczą, a w szczególności handlowo-cłową, to Rząd ma pod tym względem już na podstawie ustawy z 1924 r. i dotychczasowych pełnomocnictw szerokie kompetencje i mógłby dążyć do ich wzmocnienia. Okoliczność, że Rząd postarał się o większość w parlamencie, powolną jego woli, nie usprawiedliwia ogólnego, prawie nieograniczonego przelewania praw ustawodawczych na władzę Wykonawczą, nie tylko ze względów konstytucyjnych, ale także dlatego, że nie przyczyni się w tej drodze do naprawy naszego ustawodawstwa, ponieważ rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej w tak szerokim zakresie, nie poddane w formie projektów ustawodawczych publicznej krytyce i kontroli, mogą zamiast istotnej naprawy wytworzyć nowy zamęt w naszem ustawodawstwie.</u>
<u xml:id="u-74.4" who="#SGłąbiński">Z tych przyczyn Klub Narodowy głosować będzie przeciw wnioskowi Komisji Prawniczej Senatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#WicemarszałekLeszczyński">Głos ma s. Woźnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#SWoźnicki">Wysoka Izbo! Najważniejszym i koniecznym warunkiem do wzięcia działu tak w dyskusji, jak i w głosowaniu nad ustawą tego rodzaju, jak obecna, która znajduje się na porządku dziennym, jest moment zaufania do tych, którym wykonanie tej ustawy się powierza, moment zaufania do Rządu. Dotychczasowa sześcioletnia działalność tych rządów tak pogłębiła konflikt i stworzyła tyle konfliktów między tą częścią społeczeństwa i tą częścią Wysokiej Izby, którą ja tu reprezentuję a Rządem, że zaufania, tego żadną miarą mieć nie możemy i dlatego ani w dalszej dyskusji, ani w głosowaniu nad ustawą przedłożoną udziału brać nie będziemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#WicemarszałekLeszczyński">Głos ma s. Kopciński.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#SKopciński">Wysoka Izbo! Pełnomocnictwa, których udzielenia Prezydentowi Rzeczypospolitej żąda się od parlamentu, są motywowane przedewszystkiem sytuacją gospodarczą. Ten motyw możnaby uznać istotnie za bardzo ważny, ale proszę szanownych Panów, pełnomocnictwa, które przyznaje ustawa, nie są współmierne z temi motywami. Mówi się o sytuacji gospodarczej. Rozumiem, że gdyby tu chodziło o tę dziedzinę, to powinnoby być dane uprawnienie do wydawania jedynie rozporządzeń z mocą ustawy w dziedzinie naprawy gospodarki narodowej.</u>
<u xml:id="u-78.1" who="#SKopciński">Ale przecież, motywując tylko jedną tą potrzebą pełnomocnictwa, szeroko sięga się poza tę dziedzinę, bo sięga się w dziedzinę wogóle prawną, w dziedzinę sprawiedliwości, dalej uporządkowania administracji i wreszcie pełnomocnictwa poza okres przypuszczalnie bezsejmowy w dziedzinie administracji do 31 grudnia 1934 r. Jasne jest, że motywy są inne, a pełnomocnictwa zupełnie inne.</u>
<u xml:id="u-78.2" who="#SKopciński">Proszę szanownych Panów, oczywiście, w chwilach gdy jest potrzeba szybkich zmian w tej dziedzinie, o której w motywach się mówi, pełnomocnictwa i u nas dawniej były, ale zwrócę uwagę na charakter tych pełnomocnictw dawniej udzielonych, były one wyraźnie sformułowane, wyraźnie określone i miały czas wyraźnie ograniczony. Czy jest obecnie taki czas, żeby było konieczne uchwalenie pełnomocnictw nawet w dziedzinie gospodarczej? Śmiem o tem wątpić. Mógłby być taki moment, który parlament byłby zmuszony uwzględnić, ale tego momentu nie widzimy. To, że się skończyła sesja budżetowa? Przecież możność zwołania Sejmu dla uchwalenia pełnomocnictw, gdyby były potrzebne, jest w każdej chwili. Tylko od 1926 r. u nas nastąpiło jakieś prawo niepisane poza nami, że nie wolno zwoływać sesji nadzwyczajnej. Parlament ma się ograniczyć do sesji budżetowej, którą łaskawie nam skrócono o jeden miesiąc i na tem koniec. Proszę Panów, powołują się tu na pełnomocnictwa, które są w innych krajach, na to, że prezydent Rzeszy Niemieckiej korzysta z uprawnień konstytucyjnych. Ale tam jest sytuacja zupełnie odmienna. Tam jest ta nieustalona większość, a przecież Panowie mają tę większość ustaloną i gdyby parlament został zwołany, Panowie by wszystko, czego Rząd żąda, uchwalili. Następnie tam są przecież inne warunki, bo tam parlament może odwołać decyzję prezydenta. Jeżeli chodzi o Austrię, o której pełnomocnictwach w motywach się mówi, to wiadomo, że tam urzęduje stała komisja parlamentarna, która może wyrazić sprzeciw przeciw rozporządzeniu i wtedy przechodzi rzecz cała do parlamentu. Warunki zupełnie inne i okoliczności zupełnie inne. P. referent Perzyński starał się niezmiernie patetycznym i tragicznym tonem nas przekonywać. Myślę, że nie chodzi o żarty, a do rzeczy poważnej nie jest konieczny ton ambony. Przytaczał p. referent tragedię śmierci Kreugera, która miała nas rozczulić. Przecież, kiedy był układany projekt ustawy, to nieboszczyk jeszcze żył.</u>
<u xml:id="u-78.3" who="#komentarz">(S. Perzyński: Jeszcze jeden dowcip, nietęgi dowcip.)</u>
<u xml:id="u-78.4" who="#SKopciński">Tak samo konferencja rozbrojeniowa i t. d. My to wszystko wiemy, ale co to wszystko ma do pełnomocnictw?</u>
<u xml:id="u-78.5" who="#SKopciński">To jest kwestia pełnomocnictw w dziedzinie gospodarczej. A jeżeli chodzi o pełnomocnictwa inne, to ani w motywach pana referenta, ani w motywach do samej ustawy żadnych przesłanek nie znalazłem. Tam się mówi tylko o gospodarczych potrzebach Państwa, a daje się pełnomocnictwa szerokie, nie mające nic wspólnego z tą rzeczą. Dlaczego pełnomocnictwa mają być uchwalone w tej chwili? Nie będę tu mówił, co już było poruszane, że jest to ostateczne zniszczenie parlamentu przez oddanie całkowitej decyzji we wszystkich dziedzinach Rządowi na jakiś czas, w niektórych dziedzinach na bardzo długi, że jest przesądzone, że parlament nie będzie się zbierał w tym czasie, bo ten parlament przecież i lak jest dostatecznie zniszczony, tak charakterem wyborów, jak i tem, co się w nim dzieje, jak i stosunkiem do niego Rządu, chociaż Panowie mają większość. Tej kwestii poruszać nie będę. Będę poruszał tę dziedzinę nie tak tragicznie ale oprę się na słowach człowieka pochodzącego z Waszych szeregów. Czy mam wierzyć słowom p. mec. Paschalskiego, który wyraził się, że nieprzyjemne jest położenie grupy rządowej w parlamencie, która musi głosować tak, jak Rząd chce, przez co jest nawet nazywana „tymi, co wstają i siadają”? Czy mam wierzyć temu wynurzeniu, że nasze przemówienia, bijące w system rządzenia, bijące w pewne posunięcia Panów, demoralizują Panów, jak się wyraził, że słabsi mogliby nam uwierzyć? Nie wiem, ale sens jego wynurzeń był taki: trzeba być wdzięcznym Rządowi, że przyszedł z temi pełnomocnictwami, które Was od tych niebezpieczeństw chronią. Powtarzam tylko wynurzenia człowieka Waszego. Ale oczywiście, jeżeli ktoś chce ograniczyć parlament do 3 miesięcy, jeżeli jednocześnie chce się dać parlamentowi tyle pracy, ile on w ostatniej sesji miał, to musi się przyjść do przekonania, że ten parlament źle pracuje. Panowie przecież byli wszyscy świadkami naszej pracy, która istotnie. Panie Senatorze, nieraz wymagała do siebie stosunku humorystycznego, bo ta bieganina z komisji do komisji przy szalonem tempie rzucania ustaw, niemożność śledzenia za całością pracy, ten pośpiech, w którym dostawaliśmy druki o godzinie w pół do pierwszej w nocy przed posiedzeniem, to wszystko nie jest powodowane żadnemi istotnemi potrzebami. Musi to u człowieka, który chce jak najpoważniej się odnosić, wywołać ten pewien humor i nastawienie ironiczne. Łatwo było powiedzieć, że tam jest gadanina, że to się rozwleka, zdawało się, że będzie można 50 ustaw na jednem posiedzeniu załatwić. Zdawałoby się, że ta sztuka jest łatwa, tylko ci, których rozmaicie nazywano, a byłoby mi przykro te przezwiska powtarzać ze względu na przyzwoitość, nie potrafili tego, ale jak tylko przyjdą ci wybrani, którzy otrzymali jakieś natchnienie, ci pomazańcy, oni to zrobią, oni będą mogli sprawnie uchwalać. W trzy miesiące, do 19 musi być skończona sesja, na to niema rady, możemy nie spać po nocach, możemy uchwalać i nic nie rozumieć, co uchwalamy, ale do 19 musi być wszystko załatwione. Proszę Panów, okazało się tymczasem, że to tak nie jest, że nawet ci wybrani, ci wyszukiwani, ci ochraniani, jakby tylko oni, a nie kto inny byli tymi wybranymi, tego nie potrafią, bo nikt nie potrafi w zamęcie, w zgiełku i w gwałcie pracować. Z tego punktu widzenia byłoby słuszne oddać to ustawodawstwo komu innemu, ale nie temu parlamentowi, który pracuje jakby pod trzaskiem bicza, byle prędzej, pracuje i galopuje, galopuje i jeszcze prędzej galopuje. Ale proszę Panów, ten pośpiech nie jest spowodowany żadną koniecznością państwową. Ziemia by się nie zawaliła, gdyby była sesja nadzwyczajna, albo gdyby ta sesja przeciągnęła się jeszcze.</u>
<u xml:id="u-78.6" who="#komentarz">(S. Perzyński: To jest ten sam patos, który Pan tak krytykuje.)</u>
<u xml:id="u-78.7" who="#SKopciński">Ja nie płaczę nad śmiercią Kreugera, tylko mówię tak zwyczajnie, niech Pan będzie łaskaw zrozumieć to, co mówię. I nicby się nie stało, gdyby ta sesja została przedłużona. Nie może być. Musi być pośpiech, oczywiście, że i praca wtedy nie jest wartościowa. To Panów powinno przekonać, że to nie są cuda, które się robi, ale że to jest istotna praca i konieczny jest stosunek poważny do parlamentu i do ludzi, którzy w tym parlamencie pracują.</u>
<u xml:id="u-78.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-78.9" who="#SKopciński">Proszę szanownych Panów, tak wyglądają motywy do samej ustawy, tak wyglądają te przypuszczenia, w których każdy musi się gmatwać, aby sobie wyjaśnić, jaki jest istotny powód ustawy. Teraz jeśli przejdziemy do stosunku, który mamy do Rządu — a on pełnomocnictwa otrzymuje, to musimy zdać sobie sprawę, że pełnomocnictwa te sięgają w dziedzinę praw, w dziedzinę wymiaru sprawiedliwości. Panowie nie lubią, jak się mówi o prawie i Panów to drażni, jak się mówi o łamaniu prawa.</u>
<u xml:id="u-78.10" who="#komentarz">(S. Perzyński: To już nie patos, tylko demagogia.)</u>
<u xml:id="u-78.11" who="#SKopciński">Ale ta sprawa była dostatecznie wyjaśniona, dostatecznie udowodniona i mogę tylko stwierdzić, że w okresie od 1926 r. byliśmy świadkami ciągłego łamania prawa. A Panowie teraz chcieliby, ażebyśmy razem z Wami uchwalili pełnomocnictwa tym, którzy to właśnie robili, tym interpretatorom praw obowiązujących i Konstytucji wtedy, kiedy chciano wbrew ich przepisom postąpić.</u>
<u xml:id="u-78.12" who="#komentarz">(S. Perzyński przerywa.)</u>
<u xml:id="u-78.13" who="#SKopciński">Ale są interpretatorzy i interpretatorzy. Są interpretatorzy, których interpretacje chętnie czytamy i nad niemi się zastanawiamy, u nich niema krętactw, i jest generalny interpretator p. Car. To jest różnica.</u>
<u xml:id="u-78.14" who="#komentarz">(S. Perzyński: Bardzo zdolny prawnik.)</u>
<u xml:id="u-78.15" who="#SKopciński">Jeżeli przejdziemy do wymiaru sprawiedliwości i zastanowimy się, kto będzie doradcą pana Prezydenta przy układaniu nowych norm wymiaru sprawiedliwości, kto będzie doradcą wobec niezależnych sądów, to nad każdym człowiekiem muszą zaciążyć poważne obawy, a powiedziałbym nawet przerażenie. My do łych doradców pana Prezydenta zaufania nie mamy, niejednokrotnie stwierdziliśmy, że zaufania nie mamy do dzisiejszych rządów i dzisiejszego systemu rządzenia. Ponieważ zwyczaje parlamentarne szanuję, więc nie pozwala mi to na dalsze rozszerzenie przemówienia na temat braku zaufania. A jeżeli zaufania nie mamy, to jeszcze poza motywami braku uzasadnienia i logiczności takich szerokich pełnomocnictw, najważniejszym motywem dla nas będzie brak zaufania dla Rządu. Dlatego my w głosowaniu nad tą ustawą zasadniczo udziału nie weźmiemy, pozostawiając całą odpowiedzialność za jej uchwalenie Panom ze środka Izby.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Kobyliński.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#SKobyliński">Nie chcąc ani przedłużać, ani zaostrzać dyskusji, pragnę jedynie oświadczyć w imienin zespołu Chrześcijańskiej Demokracji i Narodowej Partii Robotniczej, że ustawa, której uchwalenia domaga się Rząd od Wysokiego Senatu, jest ustawą, polegającą głównie na zaufaniu. Ponieważ my, niestety, nie możemy mieć tego zaufania, przeto, przyłączając się zwłaszcza do oświadczenia s. Głąbińskiego, oświadczamy, że w dyskusji udziału nie weźmiemy i głosować będziemy przeciw ustawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#Marszałek">Lista mówców jest wyczerpana. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#SPerzyński">Mam wrażenie, że moja pierwotna teza o tem, że ustawie nie można przeciwstawić ważkich argumentów, w przemówieniu wszystkich mówców znalazła potwierdzenie. P. sen. Kopcińskiemu najbardziej nie podobał się ton mojego przemówienia. Pozwoliłem sobie już z miejsca podkreślić, że ton patosu jest i jemu nieobcy. Czyj patos jest lepszy, mój czy jego, to nie jest powód do zgłaszania krytycznego stanowiska do ustawy. Ale mogę Panom więcej powiedzieć, S. Kopcińskiemu nie podoba się mój patos, a mnie się nie podoba jego przemówienie i to nie tylko co do sposobu wysłowienia się, ale co do treści. Ta treść była taka, że niezawsze można było zrozumieć, do czego idziemy. I proszę Panów, żąda się czego? Ażeby obradował parlament, ale w jakimś niesłychanem tempie powolności i rozwagi. Ta rozwaga ma polegać na tem, że Rząd nie może przedstawić Sejmowi zbyt wielkiej ilości ustaw do uchwalenia, bo wtedy trzeba pracować z wytężeniem, a to jest podobno niewskazane. Niedobrze jest, gdy Rząd naglony życiem, musi inicjować i występować z inicjatywą wielkiej ilości ustaw, bo przeciąża parlament, ale z drugiej strony powiada się, że bardzo niedobrze jest, gdy ten Rząd, mając niesłychanie dużo pilnej roboty, żąda pełnomocnictw. Dobrzeby było wtedy prawdopodobnie, gdyby Rząd nic nie robił, a Sejm obradował w permanencji, bez wielkiego pośpiechu, ażeby się nie przepracować przypadkiem. To jest jedna część, jedno założenie, które nam tu podano. A potem sam stosunek krytyczny do pełnomocnictw, tak, jak gdyby sama ustawa o pełnomocnictwach była czemś zupełnie nowem, jak gdyby ta sama ustawa już w 1924 r. nie była uchwalona...</u>
<u xml:id="u-82.1" who="#komentarz">(S. Kopciński przerywa)</u>
<u xml:id="u-82.2" who="#SPerzyński">...jak gdyby ta sama ustawa, napewno nie naszemi głosami, nie została uchwalona w 1926 r. i dopiero dziś okazuje się, że to jest absolutnie niedopuszczalne, że to likwiduje parlament, to mało, nie tylko likwiduje parlament, ale gdyby obrady parlamentu dalej trwały, toby nas mogły zdemoralizować.</u>
<u xml:id="u-82.3" who="#komentarz">(S. Kopciński: To Pański przyjaciel powiedział.)</u>
<u xml:id="u-82.4" who="#SPerzyński">Mój przyjaciel napewno tego nie mówił, a jeżeli tak go p. Senator czytał, to nie on winien, bo niezawsze winna książka, jeżeli jest źle zrozumiana. Jest takie przysłowie, którego nie chcę cytować. Niezawsze jest winien ten, który nie został zrozumiany.</u>
<u xml:id="u-82.5" who="#SPerzyński">Dlatego myślę, że tak rozumieć moje oświadczenie, jak p. Senator był łaskaw zrozumieć, to znaczy tendencyjnie nie chcieć zrozumieć. Bo napewno nie przyjdzie nikomu do głowy, żeby przyszedł do nas, do tej Wysokiej Izby i zaczął wylewać żale że jesteśmy nieszczęśliwi ludzie, że nas tu maltretują, że z nas robią, nie chcę przytoczyć terminu, bo nie pamiętam, jak go dosłownie powiedział s. Kopciński, o tem siadaniu i wstawaniu, a nie chciałbym go przekręcać. Cośmy dotąd mieli? Moc najrozmaitszych ogólników o niepraworządności, o złem obchodzeniu się z prawem i t. d. i t. d.</u>
<u xml:id="u-82.6" who="#komentarz">(S. Kopciński: Nie możecie zrozumieć tego.)</u>
<u xml:id="u-82.7" who="#SPerzyński">Ileśmy to razy słyszeli i jak niesłusznie, jak, to doskonale Pan sam wie, że my w tej chwili ciężko budujemy Państwo i że Panowie, nie przykładając się do budowania tego Państwa, coraz bardziej tracicie grunt pod nogami.</u>
<u xml:id="u-82.8" who="#komentarz">(Głosy na ławach lewicy: Wolno, wolno.)</u>
<u xml:id="u-82.9" who="#SPerzyński">Że Pan zaczyna się z tego powodu wylewać z tej katedry z takiemi wystąpieniami, jakieśmy tu dziś słyszeli.</u>
<u xml:id="u-82.10" who="#SPerzyński">Dlatego myślę, że droga, którą idzie Rząd i że sposób współpracy z tym Rządem większości parlamentarnej, reprezentującej większość narodu polskiego, jest słuszny, i na tej drodze wytrwać dalej powinniśmy.</u>
<u xml:id="u-82.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B.B.)</u>
<u xml:id="u-82.12" who="#SPerzyński">W tych czasach, kiedy codzień dzieje się coś we wszechświecie i przeciw czemu musi nastąpić taka czy inna reakcja, Rząd musi być wyposażony w środki, które pozwolą mu dobrze i wytrwale pracować dla dobra i przyszłości narodu. Dlatego uważam, że przyjęcie pełnomocnictw jest zewszechmiar wskazane.</u>
<u xml:id="u-82.13" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B.B. Przerywania na ławach lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#Marszałek">Proszę o spokój. Dyskusja jest zakończona. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-83.1" who="#Marszałek">Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm, proszę wstać. Stoi większość, stwierdzam, że ustawa została przez Senat przyjęta.</u>
<u xml:id="u-83.2" who="#Marszałek">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-83.3" who="#Marszałek">Następne posiedzenie odbędzie się jutro w dniu 18 marca o godz. 11.</u>
<u xml:id="u-83.4" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-83.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min. 30.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>