text_structure.xml 360 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 15.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WładysławKowalski">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WładysławKowalski">Na sekretarzy powołuję posłów ob. ob. Trzebińskiego Henryka i Bancerza Stefana. Protokół i listę mówców prowadzi poseł ob. Trzebiński, Proszę Obywateli Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym, Protokół 18 posiedzenia Sejmu uważani za przyjęty, gdyż nie zgłoszono przeciw niemu zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WładysławKowalski">Usprawiedliwiają nieobecność na posiedzeniach Sejmu posłowie: Chwaliński Piotr. Ćwik Tadeusz, Gwiazdowicz Michał, Izydorczyk Jan, Kubańska Maria, Molvka Lucjan, Obrączka Ryszard, Rajkowski Władysław, Rogala Witold, Sobol Wacław, Świętochowska Kazimiera, Tabor Jan, Wierusz-Kowalski Janusz, Zajączkowski Zdzisław, Zakrzewski Henryk, Dobrowolski Hieronim.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#WładysławKowalski">Proszą Wysoką Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Blak Józef — okres do 28 czerwca b. r., Malczyński Wiktor — na okres bieżącej sesji, Szodrowicz Władysław na okres bieżącej sesji, Turek Tadeusz — na okres bieżącej sesji, Turski Stanisław — na okres bieżącej sesji, Wojas Paweł — do 23 lipca b. r.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#WładysławKowalski">Czy Izba zgadza się na udzielenie powyższych urlopów?</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#WładysławKowalski">Sprzeciwu nie słyszę, uważam, że Izba zgodziła się na udzielenie wymienionych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#WładysławKowalski">Przystępujemy do porządku dziennego: Dalszy ciąg rozprawy nad expose Prezesa Rady Ministrów i sprawozdaniem Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy skarbowej i preliminarzu budżetowym na okres od 1 stycznia do 31 grudnia 1.947 r.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#WładysławKowalski">Udzielam głosu posłowi ob. Kurpiowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosełKurpiowski">Wysoka Izbo! Jeden z ideologów i czołowych przywódców wielkiej rewolucji francuskiej powiedział, że po chlebie oświata jest najpilniejszą potrzeba ludu. W naszej demokratycznej rzeczywistości powojennej należy pójść jeszcze dalej i powiedzieć tak: Troska o rozwój oświaty i kultury musi iść równolegle z troską o chleb.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PosełKurpiowski">Budujemy przecież państwo ludowe, oparte na trzech podstawowych elementach: demokracji politycznej, gospodarczej i kulturalnej. Historia dotychczasowej walki o demokrację uczy nas, że nieumawianie lub nawet niedocenianie równorzędności tych trzech elementów uniemożliwia jej realizację.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PosełKurpiowski">Dziś cały cywilizowany świat pragnie podnieść się z poniżenia moralnego i duchowego. Niszczycielska wojna cofnęła ludzkość pod względem oświaty i kultury. Zdeprawowała dusze ludzkie i wyrządziła wielkie szkody zarówno wśród społeczeństwa dorosłego jak wśród -młodzieży. Pomieszały się częstokroć pojęcia dobra i zła, prawo oficjalne uważane jest nieraz za bezprawie, a uchylanie się od niego — za cnotę; kłamstwo bywa tolerowane, bo to rzekomo dla dobra kraju i braci; prawda może stać się przestępstwem, zaniedbywanie w pracy — cnotą, a gorliwość — czynem karygodnym.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PosełKurpiowski">Dlatego też rad jestem, że mogę dzisiaj z tej trybuny w dyskusji nad expose Premiera i budżetem Państwa mieniem radykalnego ruchu ludowego poruszyć kilka zasadniczych zagadnień, dotyczących ogólnej polityki oświatowej Rządu. Na wstępie pragnę przede wszystkim stwierdzić zupełnie szczerze i obiektywnie, że mimo zniszczeń i trudności życia powojennego zrobiliśmy dotychczas w dziedzinie oświaty bardzo wiele. Cały nasz kraj został pokryty gęstą siecią przedszkoli szkół powszechnych, średnich, zawodowych, dokształcających, szkół wyższych, kursów dla dorosłych, uniwersytetów ludowych, świetlic, itp.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#PosełKurpiowski">Można śmiało powiedzieć, że ilościowo przy 24 milionach ludności przy gruzach Warszawy i zniszczonych połaciach kraju mamy więcej tych placówek, niż mieliśmy w roku 1939 przy 35 milionach ludności. Dane statystyczne z okresu niezniszczonej Polski sanacyjnej wykazują przecież, że na każde 1.000 dzieci do szkoły powszechnej uczęszczało zaledwie 900. Kończyło 7-letnią szkołę powszechną wyżej zorganizowaną 350 dzieci, trafiało do szkoły średniej 50 dzieci, trafiało do szkoły wyższej zaledwie 1 dziecko, czyli startowało 900, a ostatecznie dobiegał do mety tylko jeden uczeń.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#PosełKurpiowski">Obecnie sytuacja się zmienia. Usuwamy bariery jędrzejewiczowskie, otworzyliśmy i otwierać musimy jeszcze szerzej bramy szkół średnich, zawodowych i wyższych dla młodzieży chłopskiej i robotniczej: likwidujemy i likwidować będziemy skutki wojny za pomocą t. zw. oświaty dorosłych; zwiększamy stypendia. organizujemy bursy, internaty, urządzamy wczasy itp.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#PosełKurpiowski">Oczywiście posuwamy się naprzód, co świadczy wymownie o naszej żywotności, ale wydaje mi się, że ten marsz oświatowy w warunkach właśnie naszej rzeczywistości demokratycznej jest jeszcze za powolny. Wydaje mi się, że rewolucyjnym przeobrażeniom w dziedzinie ekonomicznej, technicznej, społecznej i politycznej musi towarzyszyć głęboka rewolucja kulturalna, gdyż na tym polu jesteśmy zapóźnieni. Wszak wszyscy zgadzamy się że bez oświaty nie może być demokracji i że tam dopiero zaczyna się właściwa demokracja, gdzie kończy się ciemnota, Stoimy przeto na stanowisku, że walka z ciemnotą musi być tak nieubłagana jak walka ze spekulacją.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#PosełKurpiowski">We wszystkich państwach świata pod koniec 1946 r. i na początku 1947 r. daję się zaobserwować wyraźną tendencję troski o szkołę i nauczyciela, o wychowanie nowego człowieka, o przeprowadzenie skutecznej reformy szkolnej, o zwalczenie analfabetyzmu. Polska, mająca tak wspaniałą tradycję wiekopomnej Komisji Edukacji Narodowej, nie może pozostać w tyle. Musi szukać nowych rozwiązań, nowych myśli. Przyznać trzeba, że naprawiamy stare grzechy Kozłowskich, Jędrzejewiczów, Składkowskich, ale i popełniamy dużo nowych błędów.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#PosełKurpiowski">Najbardziej zasadniczym i wprost palącym problemem dla Rządu w dziedzinie polityki oświatowej jest właśnie reforma szkolna, proklamowana jeszcze w 1945 r. na kongresie pedagogicznym w Łodzi. Reforma oświaty i wychowania jest trzecią wielką reformą społeczną, od której istnienia zależy przyszłość Polski Ludowej. Reforma ta wcale nie jest mniej ważną od reformy rolnej, nacjonalizacji przemyski lub uchwalonych ostatnio ustaw, mających na celu zwalczanie spekulantów. Jeżeli reformy polityczne i gospodarcze są zrealizowane. to i ta, która ma nam dać nowy typ twórczego obywatela. nie może przecież stać na martwym punkcie.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#PosełKurpiowski">Jeszcze w grudniu ubiegłego roku Komisja Oświatowa KRN opracowała projekt ustawy o systemie oświaty i wychowania, uwzględniając potrzeby państwa ludowego. Apelowałbym do Rządu ażeby zechciał wznowić prace w tym kierunku, bo czas nagli, a duch antydemokratycznej i elitarnej ustawy jędrzejowiczowskiej z roku 1932, która zagradza drogę do wiedzy szczególnie dzieciom chłopskim, wciąż jeszcze pokutuje.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#PosełKurpiowski">Wiele jest do zrobienia na odcinku atmosfery wychowawczej, szczególnie w szkołach średnich i wyższych. Ohydna zbrodnia poznańska jako piętno hańby i zaślepienia reakcyjnego zapisana została krwawymi zgłoskami w historii odradzającej się szkoły polskiej. Terrorystyczna organizacja młodzieży szkół warszawskich pozostawi na zawsze plamę na sztandarze wychowania. Nie przynoszą nam również splendoru wyczyny grupy studentów krakowskich, rozagitowanych przez ciemne siły wstecznictwa. Te smutne, ale prawdziwe fakty są niejako sygnałami ostrzegawczymi, że tempo reformy szkolnej trzeba przyśpieszyć. Z wychowaniem młodzieży nie jest dobrze. Pokaźny jej odsetek wyłamuje się spod wpływu szkoły, spod wpływu szkolnych legalnych organizacji ideowo-wychowawczych i idzie na bezdroża i manowce. Trzeba ją skierować na drogę rzetelnej i szczerej pracy dla Polski. Trzeba atmosferę wychowania w niektórych szkołach naprawić. Zdarzają się wypadki, że uczniowie wypowiadają zdania, że reforma rolna bez odszkodowania jest czymś szkodliwym.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#PosełKurpiowski">Nauczycielstwo oraz władze szkolne z całą energią muszą przeciwdziałać i wszelkimi dostępnymi środkami tępić te szkodliwe objawy. Nauczyciel-wychowawca winien wskazać młodzieży urok twardej, surowej pracy, winien odmalować w jej wyobraźni męczeństwo Warszawy, nasze pionierskie wysiłki na ziemiach odzyskanych, nasze morze, porty, fabryki, kopalnie i okręty.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#PosełKurpiowski">Nauczyciel — wychowawca musi umieć roztoczyć przed młodzieżą wizję wolnej, szczęśliwej i sprawiedliwej Polski ludowej. Rzecz jasna, że metodą strachu, kary i surowości oraz t. zw. dystansu nie da się wychować naszej młodzieży. Trzeba jej okazać serce, trzeba ją zrozumieć, trzeba jej pomóc niejednokrotnie wyleczyć się z ciężkiej choroby negacji. Metoda ta skuteczną będzie nie tylko dla młodzieży, ale niejednokrotnie i dla nauczycielstwa.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#PosełKurpiowski">Niech młodzież zrozumie również, że jej służba dla Polski nie polega na zbrodniczych akcjach i sabotażach, które jak najkategoryczniej trzeba potępić, lecz na pozytywnej, twórczej pracy dla przyszłości narodu.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#PosełKurpiowski">Kamieniem węgielnym obowiązków młodzieży w chwili obecnej jest:</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#PosełKurpiowski">1) rzetelne zdobywanie wiedzy, wzbogacanie umysłu i gromadzenie energii dla podźwignięcia kraju,</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#PosełKurpiowski">2) zdobycie się na siłę woli i decyzję wykucia w sobie mocnych charakterów, niezbędnych do twórczych czynów w budowie nowej rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#PosełKurpiowski">Z tego nie można, niczego uronić, zaniedbać i zmarnować. Trzeba, ażeby młodzież nasza szkoliła się zawodowo dla rolnictwa, przemysłu, w zakresie wychowania fizycznego i przysposobienia wojskowego. Należy wprowadzić do szkół atmosferę spokojnej pracy, a skończyć z nadmiarem świętowania i „imprezowania”. Trzeba rozbudzić w młodzieży kult pracy, ona bowiem jest miarą zasługi społecznej i twórczym źródłem awansu społecznego. W odrodzonej, demokratycznie j szkole polskiej młodzież wychować trzeba w kierunku poszanowania człowieka pracy, pokochania prawdy, wolności i sprawiedliwości. Trzeba budzić i pogłębiać świadomość przynależności do wielkiej rodziny narodów słowiańskich. Trzeba wzbudzić pogardę dla barbarzyńców niemieckich i tępić doszczętnie pozostałości ideologiczne faszyzmu i hitleryzmu.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#PosełKurpiowski">Trzeba szkołę zbliżyć do społeczeństwa. Trzeba ją z tym społeczeństwem złączyć w jedną organiczną całość. Zarządzenie Ministerstwa Oświaty o delegatach społecznych na egzamina maturalne jest już pewnym krokiem naprzód. Rezultaty tego zarządzenia są już widoczne. Wbrew temu, co mówił poseł Żuławski, radę związków zawodowych będziemy rozszerzać, a nigdy nie będziemy jej uszczuplać. Z przyjemnością witamy powiedzenie ob. Premiera, że dzięki roli nauczycieli szkolnictwo dźwiga się naprzód.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#PosełKurpiowski">Nigdy rola nauczycielstwa nie była tak ważna jak obecnie. Przyznać trzeba obiektywnie, że w Polsce przedwojennej nauczycielstwo zorganizowane w ZNP było awangardą demokracji i ma za sobą chlubną kartę w dziejach walki o rzetelną i powszechną oświatę dla ludu. Przecież osławiony Sławoj-Składkowski ogłosił całemu światu, że ZNP jest organizacją komunistyczną. Ten „operetkowy” Premier rozwiązał zarząd główny, dał komisarza Musioła i kazał palkami gumowymi i gazami łzawiącymi rozpędzać pochód nauczycieli na ulicach Warszawy, tłumiąc strajk na Wybrzeżu Kościuszkowskim.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#PosełKurpiowski">Przecież jeszcze w roku 1905 w deklaracji ideowo-programowej nauczycielstwa ludowego w Galicji stwierdza się dosłownie co następuje: „Nauczyciele powinni oprzeć się przede wszystkim na szerokich masach ludowych, których, są naturalnymi sprzymierzeńcami. Nauczyciel, łączący się z nieprzyjaciółmi postępu jest także wrogiem sprawy nauczycielskiej”. Z tajnych dokumentów b. Ministerstwa Wyznań i Oświecenia Publicznego wynika że zarząd główny ZNP zawieszony został za swoją deklarację w sprawie chłopskiej. W deklaracji tej była między innymi mowa o reformie rolnej bez odszkodowania.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#PosełKurpiowski">I teraz przy okazji omawiania budżetu oświatowego, w imię sprawiedliwości mimo że tu i ówdzie znajdują się jeszcze jednostki nie rozumiejące tych głębokich przemian demokratycznych doby obecnej — trzeba uczciwie z całą świadomością stwierdzić, że nauczycielstwo polskie w olbrzymiej swej większości jest demokratyczne i dobrze zasłużyło się sprawie Ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#PosełKurpiowski">Pracuje ono w warunkach nad wyraz ciężkich, niejednokrotnie po 60 godzin na tydzień, ucząc na wsi po 200, a nawet po 300 dzieci. Pozbawione jest często elementarnych wygód mieszkaniowych, bez odpowiedniego ubrania, obuwia i bielizny, chore na gruźlicę, pozbawione bardzo często możliwości kształcenia własnych dzieci, cierpiące na niedostatek podręczników, zeszytów i pomocy naukowych, pozbawione nierzadko przydziałów żywnościowych, a nieraz nawet maltretowane moralnie przez różnego rodzaju t. zw. wielkości prowincjonalne.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#PosełKurpiowski">W masach nauczycielstwa jest wielu „Siłaczy” Żeromskiego, jest wielu bohaterów pracy i bohaterek, którym należy się szacunek i uznanie. Warunki ludu nauczycielstwa są niezmiernie ciężkie. Uposażenie samotnego nauczyciela, już z dodatkiem specjalnym, wynosi od 5.700 do 7 100 zł. a dla rodzonego, mrącego dwóch członków rodziny — od 6.100 do 7 820 zł. Stawka dla profesora uniwersytetu wynosi od 15.650–18.550 zł. Administracja szkolna zaś pozbawiona jest t. zw. dodatku nauczycielskiego i uposażenie jej jest jeszcze znacznie gorsze.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#PosełKurpiowski">Znamienny jest fakt, że nauczyciel, zdobny pedagog, dobry organizator. przechodząc na wyższe stanowisko do administracji szkolnej, traci z chwilą otrzymania nominacji kilka tysięcy złotych. Ten problem w nowym budżecie winien być unormowany.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#PosełKurpiowski">Jak oceniana była praca pedagoga w dotychczasowym budżecie, świadczy znany fakt, że za 1 godzinne t. zw. „nadliczbową”, a więc cięższą od godziny normalnej. płaciło się 15 złotych. Słusznie też Komisja Skarbowo-Budżetowa wstawiła na ten cel kwotę 400.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#PosełKurpiowski">Nauczycielstwo czeka cierpliwie i trzeba, aby państwo ludowe oceniło jego pracę. Problem poprawy bytu materialnego nauczycielstwa jak i całego świata pracy jest problemem nie cierpiącym zwłoki i musi być rozwiązany. Opuściło zawód nauczycielski wskutek trudności materialnych około 6.000 osób.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#PosełKurpiowski">Na tym odcinku jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia. Trzeba wiele rzeczy naprawić, trzeba dać nie tylko lepsze warunki bytu, ale stwarzać właściwy klimat społeczny dla pracy nauczyciela, trzeba mocniej włączyć do twórczej pracy wszystkie siły nauczycieli i oświatowców, trzeba je wyszkolić, bo mamy około 50% nauczycieli niewykwalifikowanych, a na pewno nauczyciel, tak jak był dotychczas, tak będzie i nadal szczerym przyjacielem chłopa, robotnika i pracownika umysłowego.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#PosełKurpiowski">Nauczyciel polski, otoczony serdeczną, ciepłą, szczerą i prawdziwą opieką, pomoże chłopu, ażeby w spracowanych dłoniach utrzymał Złoty Róg”, ażeby zagrał na nim wespół z bratem robotnikiem i pracującym inteligentem zgodną melodię zwycięstwa demokracji.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#PosełKurpiowski">Realizacja reformy szkolnej wymaga oczywiście środków materialnych. Trzeba przecież wyszkolić dziesiątki tysięcy nauczycieli trzeba urządzić warsztaty pracy; trzeba odbudować gmachy szkolne, trzeba jak najrychlej dać nauczycielstwu znośne warunki bytu. Żadne półśrodki nie rozwiążą tego problemu. Jeśli chcemy oświacie i kulturze przyznać należne miejsce w całokształcie życia narodowego i państwowego, szukajmy tych środków wszędzie, gdzie się tylko da.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#PosełKurpiowski">Dyskusja na Komisji Skarbowo-Budżetowej wykazała, że kwota 19 miliardów złotych, preliminowana przez Rząd, aczkolwiek jest prawie czterokrotnie większa niż w roku ubiegłym, absolutnie nie wystarcza nawet na zaspokojenie najniezbędniejszych potrzeb szkoły i nauczyciela.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#PosełKurpiowski">W tabeli porównawczej udział wydatków na oświatę przedstawia się tak: w roku 1939/40 — 14,8%; w r. 1945 — 10,9%; w r. 1946 — 10,6%; w r. 1947 — 17,6% na oświatę i kulturę łącznie, co przy takich zniszczeniach trzeba uznać za duży wysiłek. Rządu i duży wysiłek Państwa. Zaznaczyć tu pragnę, że np. Stany Zjednoczone wydają na oświatę 15% swego rocznego dochodu. Anglia — 3%, Związek Radziecki — 7,5% a nasza zniszczona i zrujnowana Polska jednak na samą oświatę wydaje 10,5%, nie licząc kultury, bo łącznie z wydatkami na kulturę wydaje 17,6%.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#PosełKurpiowski">Mimo głębokiej troski o los polskiego ludu, jaka istnieje, pragnę zaznaczyć, że sytuacja obecna na odcinku powszechnego nauczania jest niezwykle poważna. Oto przeszło 600 000 dzieci w wieku szkolnym od lat 7 do 14 znajduje się poza szkołą, a brak nam około 15.000 nauczycieli. Mamy w Polsce 21.000 szkół powszechnych, ale niestety w tym 6 108 szkół 1-klasowych, około 5 000 2-klasowych, a tylko 500 szkół 8-klasowych, czyli t. zw. podstawowych. W roku przyszłym chcemy ich mieć około 2.000, ale czy znajdziemy na to środki przy tak silnej tendencji oszczędnościowej, nawet w zakresie resortu oświaty? W szkołach powszechnych mamy 3 243 000 dzieci, ale prawie milionowi dzieci nie możemy zapewnić 8-ej klasy.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#PosełKurpiowski">Mamy w tej chwili 3.016 punktów bezszkolnych. Obliczenia wykazują, że 40% dzieci pozbawionych jeszcze szkoły dlatego nie chodzi do szkoły, że są rejony bezszkolne, a 60% znowu dlatego, że brak miejsc i przymus szkolny jest niedostatecznie zorganizowany.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#PosełKurpiowski">Wytworzyła się taka paradoksalna sytuacja, że np. na terenie Warszawy, aby dostać się do szkoły powszechnej, trzeba szukać poparcia i protekcji. Ciekawe jest, że nawet dzieci wysokich urzędników nie mogą dostać się do niej, bowiem gdy chodzi o odbudowę, uwzględniono na terenie stolicy zalewie 10% potrzeb. Według przewidywań CUP-u w roku 1950 ilość dzieci 8 roczników w wieku odpowiadającym szkole powszechnej wyniesie 3.825.000. izb szkolnych będzie nam brakowało 11.754. Dlatego też należy się bardzo poważnie zastanowić, czy nie powołać do życia Towarzystwa Popierania Budowy Publicznych Szkół Powszechnych.</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#PosełKurpiowski">Gdy chodzi o etaty nauczycielskie to wytworzyła się jeszcze bardziej paradoksalna sytuacja. Brak nam 15,000 nauczycieli. Kształcimy sporo młodzieży w liceach pedagogicznych, przeprowadzamy reformę, ale zachodzi obawa, czy będziemy mogli zatrudnić wszystkich absolwentów liceów pedagogicznych. Musimy pamiętać, że jeżeli tych młodych ludzi, którzy te licea skończą, nie przyjmiemy do pracy pedagogicznej, to pójdą oni gdzie indziej, a przecież Skarb Państwa dawał poważne sumy na ich wykształcenie.</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#PosełKurpiowski">W tym stanie rzeczy 7-procentowa. kompresja budżetowa w resorcie oświaty jest absolutnie nie do pomyślenia. Na co jak na co, ale na oświatę pieniądze znaleźć się muszą.</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#PosełKurpiowski">Delegacje chłopskie bardzo często przyjeżdżają do władz szkolnych i zupełne słusznie upominają się o szkołę i nauczyciela i nie powinny odjeżdżać z niczym. Trzeba jak najserdeczniejszą opieką otoczyć te gminy i wsie które mają pełne widoki dalszego rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#PosełKurpiowski">Cyfry, które przytoczyłem, mają swoją wymowę. W ich świetle dostrzegamy upośledzenie wsi. Widać z nich, że to już nie są bolączki i niedomagania, ale poważna sytuacja szkolna, wymagająca radykalnych i stanowczych środków zaradczych. Nic tu nie pomogą deklaracje na temat miłości ludu wiejskiego, biadania nad jego zaniedbaniem, nad jego krzywdą, gdy nie znajdziemy realnego i konkretnego rozwiązania istniejącej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#PosełKurpiowski">Jednym z tych środków będzie specjalny podatek oświatowy Stronnictwo Ludowe jeszcze w r. 1945, doceniając wagę problemu, przedłożyło czynnikom rządowym swoje koncepcje gdzie między innymi wskazywaliśmy jako źródło dochodu — specjalne dopłaty od spożycia alkoholu.</u>
          <u xml:id="u-3.40" who="#PosełKurpiowski">Krajowa Rada Narodowa na IX sesji przyjęła nawet mój wniosek, zobowiązujący Rząd do opracowania w term nie do dnia 1 lutego 1946 r. projektu dekretu o t. zw. daninie oświatowej. Projekt taki był przyjęty przez Komisję Oświatową KRN i nawet już wniesiony został na Radę Ministrów. W lipcu 1946 r. znikł z warsztatu prac ustawodawczych. Uważam, że należy jak najrychlej wznowić dalsze prace nad nim i pomyśleć bardzo poważnie o wprowadzeniu powszechnego i sprawiedliwego podatku oświatowego. Wtedy ciężar o budowy szkolnictwa rozłożony będzie nie tylko na rodziców mających dzieci w szkole, ale na wszystkich obywateli, a w szczególności na warstwy silne ekonomicznie. Podatek ten — moim zdaniem — będzie najchętniej płacony przez masy ludowe.</u>
          <u xml:id="u-3.41" who="#PosełKurpiowski">W Manifeście Lipcowym PKWN słusznie została zagwarantowana bezpłatność nauczania, bowiem jest to kamień węgielny demokracji. Oczywiście nie była ona w pełni stosowana, gdyż warunki gospodarcze kraju jeszcze na to nie pozwalały. Trzeba będzie dążyć do tego, ażeby zasadę bezpłatności nauki stopniowo realizować, ale nie można tego osiągnąć tylko samym wydaniem takich czy innych zarządzeń. Trzeba znaleźć środki materialne dla szkoły, dla nauczyciela i dla młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-3.42" who="#PosełKurpiowski">Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 9 stycznia 1947 r., zabraniające pobierania jakichkolwiek opłat od rodziców członków KCZZ, nie załatwiło sprawy. Zabraniając szkole pobierania opłat od rodziców, trzeba dać jej środki materialne na wydatki rzeczowe. Zabraniając nauczycielstwu pobierania dodatków z komitetów rodzicielskich, trzeba mu dać realny ekwiwalent. Podwyżka w kwocie 2.700 złotych, przyznana nauczycielstwu z dniem 1 lutego rb. nie rozwiązała jeszcze zagadnienia. Zaległości wyżywieniowe i uposażeniowe w stosunku do nauczycielstwa są wielkie i np. w samym tylko okręgu krakowskim wynoszą obecnie około 15 milionów złotych.</u>
          <u xml:id="u-3.43" who="#PosełKurpiowski">Zwalniając z opłat rodziców — członków KCZZ — zresztą zupełnie słusznie — nie można było jednak zapominać, że są i biedni chłopi, zwłaszcza parcelanci i osadnicy, członkowie Związku Samopomocy Chłopskiej których mamy przeszło milion i którzy też chcą kształcić swoje dzieci. Bezpłatność nauczania w obecnym układzie uprzywilejowuje warstwy ekonomicznie kosztem ofiar i wysiłku świata pracy.</u>
          <u xml:id="u-3.44" who="#PosełKurpiowski">Minister Oświaty wysunął na Komisji Skarbowo-Budżetowej koncepcję wprowadzenia od nowego roku szkolnego opłat szkolnych dla warstw silnych ekonomicznie. Chce zaznaczyć, że sprawa ta nie jest ani łatwa, ani prosta. Rzecz jasna, że kupcy, wolno zawody, przedsiębiorcy, spekulanci winni płacić, ale gdy chodzi o świat pracy, to trzeba czuwać, by nie został on pokrzywdzony.</u>
          <u xml:id="u-3.45" who="#PosełKurpiowski">Trzeba wyraźnie określić kto ma decydować na podstawie jakich kryteriów, że jedno dziecko jest dzieckiem rodziców silnych ekonomicznie, drugie słabych, a trzecie średnich.</u>
          <u xml:id="u-3.46" who="#PosełKurpiowski">Można by ostatecznie, biorąc pod uwagę ciężką sytuację szkolnictwa, zgodzić się na pobieranie opłat w pewnym okresie przejściowym, ale tylko na terenie szkół wyższych, średnich, ewentualnie niektórych zawodowych, z warunkiem by dzieci chłopskie, dzieci osadników i parcelantów, dzieci robotnicze i inteligencji pracującej nie były pokrzywdzone. Na odcinku szkolnictwa powszechnego i kształcenia nauczycieli w żadnym wypadku opłat tych w nowej postaci stosować — moim zdaniem — nie wolno. Rolnicy do 5 ha winni być całkowicie od niego zwolnieni. Zebrane ta drogą fundusze winny pójść przede wszystkim na bursy i stypendia dla biednej i niezamożnej młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-3.47" who="#PosełKurpiowski">W zakresie zaopatrzenia młodzieży szkolnej w podręczniki szkolne trzeba, ażeby Rząd zrobił wszystko. by dotychczasowy stan rzeczy zmienił się na lepsze.</u>
          <u xml:id="u-3.48" who="#PosełKurpiowski">Brak podręczników odczuwa się najbardziej na wsi. Znane są wypadki, gdzie uczniowie uczą się czytać na regulaminach szkolnych, na starych gazetach, na książkach przedwojennych przesiąkniętych duchem sanacji, różnych kalendarzach itp. Odczuwa się również ogromny, brak zeszytów. Podawano mi fakt że w województwie rzeszowskim w jednej ze szkół dzieci pisały na korze drzewnej.</u>
          <u xml:id="u-3.49" who="#PosełKurpiowski">Trzeba, aby znalazł się papier na podręczniki szkolne, trzeba zwiększyć ich nakład, chociażby kosztem nadmiaru literatury politycznej, a zwłaszcza trzeba bezwartościowe i szkodliwe wydawnictwa, które wprost zalewają nasz rynek, ograniczyć. I tak „Sennik Egipski” ukazał się już podobno w 2 wydaniach, wychodzi również „Co tydzień powieść”, „Świat wielkich przygód”, „Mucha” i wiele, wiele innych.</u>
          <u xml:id="u-3.50" who="#PosełKurpiowski">Wprawdzie wydaliśmy 18 milionów podręczników, jednak gdy porównamy obecną produkcję z rokiem 1938, to stwierdzimy wielką rozpiętość. W produkcji przedwojennej podręczniki szkolne stanowiły z reguły przeszło 10%, a w roku 1938 nawet 12,4%, zaś w r. 1946 mieliśmy tylko 4%. W tej chwili mamy 121 tytułów zamiast 500–700 przedwojennych, a w r. 1938 mieliśmy tych tytułów 1087.</u>
          <u xml:id="u-3.51" who="#PosełKurpiowski">Minister Oświaty na komisji zapowiedział stanowczą decyzję w tej sprawie. Już wydane nawet zostały zarządzenia oszczędnościowe w zakresie gospodarki papierem, ale to nie wystarczy. Trzeba dopilnować, ażeby w dniu 1 września br. młodzież otrzymała tanie podręczniki. Trzeba stłumić w zarodku spekulację podręcznikami, gdyż taka istnieje. Trzeba dopilnować, by wskutek bezdusznego, biurokratycznego załatwiania spraw w urzędach nie marnowano papieru, ale go oszczędzano.</u>
          <u xml:id="u-3.52" who="#PosełKurpiowski">Podręczniki stare, w których gloryfikuje się system sanacyjny, należy bezwzględnie ze szkół usunąć.</u>
          <u xml:id="u-3.53" who="#PosełKurpiowski">Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych spełniają i mogą nadal spełniać bardzo pożyteczną rolę, trzeba tylko usprawnić ich aparat. Muszą one posiadać swój własny statut i nim się rządzić. Wachlarz autorów należy rozszerzyć i zastosować system honorariów autorskich taki by nie obniżyć poziomu wydawanych podręczników. Autorzy podręczników z zakresu szkół wyższych murzą być leniej wynagradzani niż dotychczas. Niektóre rady narodowe skarżą się — zupełnie słusznie zresztą — że na rynku brak jest podręczników, podczas gdy równocześnie można je znaleźć na czarnym rynku, System rozprowadzania podręczników wymaga więc reorganizacji i Ministerstwo musi nad tym poważnie pomyśleć. Spółdzielnie uczniowskie 'muszą w tej akcji odegrać właściwą rolę.</u>
          <u xml:id="u-3.54" who="#PosełKurpiowski">Trzeba naprawić również krzywdę młodzieży, gdy chodzi o zniżki kolejowe, tramwajowe itd. Jest faktem, że młodzież szkół wyższych na okres wakacyjny nie otrzymuje zniżek kolejowych. Jest faktem, że na przejazdy autobusami PKS młodzież dojeżdżająca do miast do szkół nie otrzymuje, mimo starań, żadnych zniżek i żadnych ulg.</u>
          <u xml:id="u-3.55" who="#PosełKurpiowski">Jak przedstawia się sytuacja dziecka w Polsce pod względem zdrowotnym nie potrzebuję Wysokiej Izby przekonywać. Rząd docenia wagę sytuacji, skoro powołał specjalne ciało którego zadaniem będzie ochrona narodu przed biologicznym wyniszczeniem. Wystarczy podać, że na 6 milionów dzieci — 5.400 GOC jest niezdrowych. Badania lekarskie wykazały, że tylko 10% ma normalny stan zdrowia, a 90% jest słabych, anemicznych i rachitycznych, z czego 20% wyraźnie chorych. W miastach 60% zagrożonych jest gruźlicą. Choroba ta czyni szybkie postępy już i na wsi. Straszna plaga alkoholizmu przedostać się i w szeregi młodzieży. Dane statystyczne wykazują, że już i młodzież upija się i ślepnie od bimbru.</u>
          <u xml:id="u-3.56" who="#PosełKurpiowski">Ministerstwo Oświaty przejęło całokształt opieki nad dzieckiem i młodzieżą od lat 3 do 18, Opieka ta obejmuje wszystkie dzieci, a więc: sieroty, dzieci matek pracujących, dzieci kalekie niewidome, ofiary wojny oraz dzieci, które bez natychmiastowej opieki zejdą na drogę występku.</u>
          <u xml:id="u-3.57" who="#PosełKurpiowski">Dzieci te wychowują się w domach państwowych, samorządowych i społecznych. Trzeba tylko, ażeby sieroty po tych, którzy oddali życie za wolność i demokrację, znalazły prawdziwą i troskliwą opiekę u tych, którzy z tej wolności korzyścią. Należy zwrócić uwagę na atmosferę wychowawczą. jaka w tych domach panuje. Nie może być takich wypadków. jak np. w Krakowie, gdzie zakonna wychowawczyni potrafi powiedzieć tak: „Panienki, proszę do stołu, a sierotki ustawcie się parami”.</u>
          <u xml:id="u-3.58" who="#PosełKurpiowski">Oto przykład dla posła Będkowskiego, który upomina się o monopol wychowawczy dla pewnej grupy wychowawców, możnych tego świata.</u>
          <u xml:id="u-3.59" who="#PosełKurpiowski">Na utrzymanie jednego dziecka, a więc: wyżywienie, ubranie, obuwie i kształcenie Państwo daję miesięcznie 2299 zł. Jest to stanowcza za mało. W budżecie są subsydia dla towarzystw, które opiekują się dzieckiem, Chciałbym, jaka przedstawiciel radykalnego ruchu ludowego, ażeby Chłopskie Towarzystwo Przyjaciół Dziecka mogło z nich należycie korzystać. Wieś polska zasłużyła sobie na taką pomoc.</u>
          <u xml:id="u-3.60" who="#PosełKurpiowski">Mówiąc o opiece nad dzieckiem, pragnę zwrócić uwagę że wiele naszych polskich dzieci znalazło się na obczyźnie. Wiele zostało wywiezionych przez zbrodniarzy niemieckich celem wynarodowienia. Obecnie jeszcze są nasze, dzieci w Afryce, Indiach, w Australii i w innych krajach. Są to sieroty albo dzieci, która straciły kontakt z rodzicami.</u>
          <u xml:id="u-3.61" who="#PosełKurpiowski">Emigracyjne czynniki polskie nie cofają się przed użyciem najbardziej cynicznych sposobów dla zatrzymania dzieci tych na obczyźnie. Opierając się na lokalnych prawach poszczególnych państewek indyjskich, w których znajdują się obozy polskich dzieci „londyńczycy” oddają je rodzinom hinduskim. Wysyła się transporty ukradkiem, byle tylko usunąć je sprzed oka władz polskich, zajmujących się repatriacją. Dzieci polskie wywozi się do niektórych dominiów [nieczytelne] w brytyjskich, a zwłaszcza do Australii, gdzie są adoptowane przez tamtejszych obywateli. Rzecz jasna, że dziecko polskie, oddane przez swych rodaków społeczeństwu hinduskiemu czy australijskiemu zostało dla naszego narodu stracone. Metody te żywo przypominają niemiecki system wynaradawiania.</u>
          <u xml:id="u-3.62" who="#PosełKurpiowski">W zakresie odbudowy zniszczonych gmachów szkolnych trzeba wiele rzeczy poprawić. Ministerstwo Odbudowy, Ministerstwo Oświaty, samorządy i społeczeństwo wkładają dość poważne sumy, ale wielotorowość, jaka istnieje, oraz nieprzezwyciężony biurokratyzm hamuje nieraz najlepsze wysiłki. Suma potrzebna na drobne remonty szkół powszechnych w formie zasiłków dla samorządów wynosiła 140 milionów a przyznano tylko 70 milionów, z czego 50 już wydano, pozostało więc właściwie do dalszej dyspozycji tylko 23 miliony.</u>
          <u xml:id="u-3.63" who="#PosełKurpiowski">Zaznaczam, że nawet niewielkie zasiłki dane samorządom spełniają często wielką rolę, bo pobudzają i wyzwalają inicjatywę społeczną, co dla nas nie jest rzeczą obojętną. Mamy przecież piękne przykłady ofiarności, gdzie same gminy odbudowały szkoły. Oto na terenie woj, białostockiego odbudowano 100 obiektów szkolnych. Znaczną pomoc w postaci robocizny i budulca okazuje miejscowe społeczeństwo. Szczególnie dodatnio wyróżniła się osada Kuźnica i wieś Rozebranka. W osadzie Kuźnica wybudowano budynek szkolny wartości 10 milionów zł. Dlatego też problem ten jest dla nas problemem bardzo ważnym.</u>
          <u xml:id="u-3.64" who="#PosełKurpiowski">Według obliczeń w dn. 1 września r. b. w Warszawie będzie około 75.000 dzieci w wieku obowiązku szkolnego. W 506 posiadanych obecnie izbach można będzie pomieścić na dwie zmiany tylko 42.000 dzieci. Brakuje więc Warszawie 320 izb lekcyjnych dla przeszło 30.000 dzieci w wieku szkolnym.</u>
          <u xml:id="u-3.65" who="#PosełKurpiowski">Jak wykorzystane są lokale szkolne w Warszawie, podam Wysokiej Izbie kilka przykładów.</u>
          <u xml:id="u-3.66" who="#PosełKurpiowski">1. Budynek przy ul. Górnośląskiej 31 przepełniony jest 10 szkołami w ten sposób. że prawie żadna z nich nie ma pomieszczeń na warsztaty i pracownie, a żadna z nich nie może przyjmować z roku na rok zwiększającej się liczby kandydatów.</u>
          <u xml:id="u-3.67" who="#PosełKurpiowski">2. Drugi budynek przy ul. Hożej 88 mieści 14 różnych instytucji a wśród nich 7 szkól zawodowych i to tylko w części budynku.</u>
          <u xml:id="u-3.68" who="#PosełKurpiowski">3. Państwowe liceum Spółdzielcze i Szkoła Przysposobienia Spółdzielczego, kształcące 360 młodzieży w 10 klasach, ma do dyspozycji 5 pokoików na sale wykładowe, w których pracuje się przez 12 godzin. Dyrektor zaś z rodziną musi mieszkać w małej ciemnej kuchence. Dla ilustracji podam, że 11 izb lekcyjnych i 19 innych pomieszczeń zajętych jest na terenie Warszawy na mieszkania dla nauczycieli i różne osoby postronne. Dzieje się to dlatego, że sytuacja mieszkań owa 200 rodzin nauczycielskich w Warszawie jest wprost rozpaczliwa.</u>
          <u xml:id="u-3.69" who="#PosełKurpiowski">Pomimo dwukrotnej uchwały Rady Ministrów na terenie całego kraju wiele budynków szkolnych zajmują nadal urzędy i różnego rodzaju instytucie. Na terenie jednego okręgu Warszewskiego jest zajętych 18 budynków. W Warszawie najpiękniejsze gmachy zajmują takie urzędy jak Dyrekcja Kolei Państwowych, Główny Urząd Statystyczny, Szpital Zakaźny, Ośrodek Współdziałania Społecznego itp. Dobrze się stało, że Komisje Oświatowa i Skarbowo-Budżetowa uchwaliły w tej sprawie odpowiednie rezolucje, bo taki stan dłużej trwać nie może. Dalsze tolerowanie tego stanu rzeczy narusza zasady praworządności, bowiem zajęcie lokalu szkolnego może być dopuszczalne jedynie w okresie wojny.</u>
          <u xml:id="u-3.70" who="#PosełKurpiowski">Jeżeli zważymy, że większość posiadanych przez szkoły izb nie odpowiada potrzebom szkolnym że prowadzenie nauki w ciasnocie zagraża bezpośrednio zdrowiu dziecka i zdrowiu nauczyciela, to dojdziemy do przekonania, że sprawa la nie cierpi zwłoki.</u>
          <u xml:id="u-3.71" who="#PosełKurpiowski">Przyznać muszę z tego miejsca, że najwięcej zrozumienia wykazały w tym kierunku władze wojskowe, które stopniowo systematycznie opuszczają zajęte gmachy szkolne. Inne urzędy trudniej podchodzą do tego zagadnienia, Pilną i bardzo zasadniczą sprawą jest odbiurokratyzowanie szkodnictwa i zahamowanie nadmiernej rozbudowy aparatu administracyjno-instruktorskiego. Przy tak katastrofalnym braku nauczycieli nie możemy sobie na to pozwolić. Trzeba ograniczyć do minimum ten aparat, a siły nauczycielskie zza biurek i z foteli przesunąć do nieogrodzonych szkół, bowiem inaczej reformy szkolnej nie posuniemy dalej. Skończyć trzeba z powodzią okólników, najczęściej spóźnionych, i wykorzenić, jak powiedział ob. Premier. nałogi biurokratyczne”.</u>
          <u xml:id="u-3.72" who="#PosełKurpiowski">Rozważyć też trzeba i przepracować zagadnienie usamorządowienia administracji szkolnej, wysuwane przez zawodową organizacje nauczycielską. Ze względów zasadniczych nie wolno dopuścić do uzależnienia szkolnictwa rolniczego od administracji ogólnej, t. j. wojewodów i starostów. Szkolnictwo to winno by oddane pod fachowy nadzór administracji szkolnej.</u>
          <u xml:id="u-3.73" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-3.74" who="#PosełKurpiowski">Nadzór pedagogiczny nad wszystkim szkołom, resortowymi objąć winien Minister Oświaty.</u>
          <u xml:id="u-3.75" who="#PosełKurpiowski">Programy dla szkół podstawowych trzeba bardziej spopularyzować.</u>
          <u xml:id="u-3.76" who="#PosełKurpiowski">Pragnę zwrócić uwagę, że są jeszcze w Polsce pewne czynniki reakcyjne, które chciałby widzieć u nas dwojakiego rodzaju szkoły: wiejskie i miejskie. One to życzyłyby sobie, by nie tylko program w szkole wiejskiej był inny, ale sam nauczyciel. Na łamach „Tygodnika Powszechnego” ukazał się swego czasu artykuł jednego z PSL-owców-profesorów, w którym pisał dosłownie: „Dziecko wiejskie winno się nauczyć jak dawniej w ciągu 4 najwyżej 5 lat nauki — czytać, pisać i rachować. Czytać tak, aby dziecko samo rozumiało, co czyta, a słuchacze aby czytanie rozumieli bez znużenia i męczenia. Pisać tak, aby dziecko samo bez trudności przeczytało, co napisało i aby inni potrafili przeczytać, np. adres na jego liście i list sam. Dziecko wiejskie powinno umieć cztery działania rachunkowe liczbami całymi i ułamkami, tak piśmiennie, jak i pamięciowo”. Tak chce uszczęśliwiać dzieci wiejskie PSL-owski profesor uniwersytetu — ten niezłomny rycerz według posła Żuławskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.77" who="#PosełKurpiowski">Demokracja polska mówi co innego. Stoi ona na stanowisku, że 8-letnia i 8-klasowa szkoła powszechna powinna stanowić jednolitą całość programową i organizacyjną i obejmować całą młodzież w wieku obowiązku szkolnego.</u>
          <u xml:id="u-3.78" who="#PosełKurpiowski">Szkoła, służąc wytwarzaniu jedności kulturalnej narodu, nie może być różnicowana. Słuszny zaś postulat zbliżenia szkoły do środowiska powinien być uwzględniony nie tylko w odniesieniu do szkół miejskich, ale w odniesieniu do szkoły powszechnej w ogóle. My chcemy chłopu polskiemu dać rzetelną oświatę, a nie jędrzejewiczowską namiastkę dawnej słynnej parafialnej szkółki ludowej.</u>
          <u xml:id="u-3.79" who="#PosełKurpiowski">Poseł Strzałkowski, polemizując z przedstawicielem Klubu Katolickiego na temat wychowania, zapowiedział, że ja, jako referent budżetu oświaty, będę mógł przytoczyć szereg konkretnych przykładów. Spełniając to życzenie, pragnę choć w kilku zdaniach podać je Wysokiej Izbie. Sądzę, że wywołają one pewne refleksje i u posła Bieńkowskiego, który tak martwił się na tej trybunie o etykę chrześcijańską w naszych programach szkolnych, o zbyt szybki rozwój marksizmu, o udział czynnika społecznego w komisjach kwalifikujących młodzież na wyższe uczelnie, o konkordat, wreszcie o zmniejszenie budżetu oświatowego o jedną symboliczną złotówkę.</u>
          <u xml:id="u-3.80" who="#PosełKurpiowski">W Polsce przedwojennej bywało tak, że monopol na wychowanie miały całkowicie sfery endecko-klerykalne oraz sanacyjne. Wtedy to właśnie przenoszono karnie aż na Polesie np. kierownika szkoły w Rykach za to, że ośmielił się wyjaśnić dzieciom na lekcji fizyki, że w czasie burzy nie świeca chroni dom od pioruna, a tylko piorunochron. Wtedy to Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Głąbińskich, Żongołłowiczów, Jędrzejewiczów wytaczało dyscyplinarki nauczycielom, za to np., że inspektor szkolny podczas wizytacji szkoły w piątek poczuł przez drzwi zapach rzekomo smażącego się mięsa w prywatnym mieszkaniu nauczyciela. Wtedy to aż trzeba było oddać do sądu sprawę ks. prefekta Łady w Łomży, który zabraniał prowadzenia ćwiczeń cielesnych w żeńskim seminarium nauczycielskim w kostiumach gimnastycznych i zniesławił w prasie Związek Nauczycielstwa Polskiego i grono nauczycieli. Wtedy to rozpętano wielką burze około Nr 25 „Płomyka”, w którym nie było podkreślone nic innego jak kult pracy i przyjaźni narodów słowiańskich. Wtedy przecież znane były procesy grudziądzko, które wykazały, jak strasznie wypaczone zostały zasady wychowawcze w takich właśnie szkołach i zakładach, o jakie chce staczać boje poseł Bieńkowski.</u>
          <u xml:id="u-3.81" who="#PosełKurpiowski">Gdy chodzi o nauczanie religii, to chcę stwierdzić, że nauczycielstwo bardzo często wyręcza duszpasterzy. Pracowałem prawie przez lat 6 w okresach okupacji na wsi w charakterze nauczyciela. Była tam szkoła, był przez drogę — zaraz mały kościółek i piękna plebania. Na plebanii mieszkało dwóch księży, ale religii uczyłem ja sam i moi koledzy. Nawet naukę katechizmu w maju prowadził zawsze nie ksiądz, ale organista. Przykłady, zdaje się, dosyć wymowne.</u>
          <u xml:id="u-3.82" who="#PosełKurpiowski">Wychowaniem i oświatą kierować powinno przede wszystkim państwo. Ani oświaty, ani wychowania, ani nauczyciela państwo ludowe nie odda nikomu.</u>
          <u xml:id="u-3.83" who="#PosełKurpiowski">My wiemy, że sfery konserwatywne dążą do utrzymania w swoich rękach oświaty i wychowania, bo chodzi o zahamowanie postępu, bo chodzi o władztwo dusz. W ustroju ludowładztwa tendencje te nie mogą liczyć na powodzenie.</u>
          <u xml:id="u-3.84" who="#PosełKurpiowski">My wiemy, że to dzieje się nie tylko u nas, ale i za oceanem. Prof. Chałasiński, znawca szkolnictwa amerykańskiego, podaje bardzo charakterystyczny fakt z tej dziedziny: Oto burmistrz jednego z miast w południowym stanie Karoliny zawarł swego czasu kontrakt z nauczycielką, w którym poszczególne punkty mówią same za siebie. Niektóre z tych punktów brzmią: „Niżej podpisana w okresie swej pracy będzie przestrzegała następujących zasad:</u>
          <u xml:id="u-3.85" who="#PosełKurpiowski">1) nie będzie czytała nieprzyzwoitych i zanadto uczonych książek,</u>
          <u xml:id="u-3.86" who="#PosełKurpiowski">2) będzie unikała poufałości z uczniami,</u>
          <u xml:id="u-3.87" who="#PosełKurpiowski">3) nie będzie się nieskromnie ubierać,</u>
          <u xml:id="u-3.88" who="#PosełKurpiowski">4) nie będzie tańczyć,</u>
          <u xml:id="u-3.89" who="#PosełKurpiowski">5) będzie spała 8 godzin,</u>
          <u xml:id="u-3.90" who="#PosełKurpiowski">6) będzie jadła powoli i żuła starannie,</u>
          <u xml:id="u-3.91" who="#PosełKurpiowski">7) w okresie swej pracy nie zakocha się”.</u>
          <u xml:id="u-3.92" who="#PosełKurpiowski">Tak wyglądałyby i u nas zasady wychowawcze, gdyby według recepty posła Bańkowskiego zreformować system wychowawczy w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-3.93" who="#komentarz">(Oklaski. Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-3.94" who="#PosełKurpiowski">To nie są historyjki, to są fakty, podane w „Socjologii wychowania”, wydrukowane w języku angielskim i w języku polskim.</u>
          <u xml:id="u-3.95" who="#PosełKurpiowski">Oświaty w ręce takich czynników, które zabraniają wychowawcy czytać „zanadto uczonych książek”, oczywiście nie oddamy. Tego się nikt u nas nie doczeka, Natomiast dla rzetelnej demokratycznej oświaty znajdziemy powoli ziemię, i budynki, i pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-3.96" who="#PosełKurpiowski">Nie wytrzymała u nas próby życia koncepcja emigracji londyńskiej, nie wytrzymała koncepcja leśna, nie wytrzyma koncepcja dywersji gospodarczej, nie wytrzyma w żadnym wypadku i koncepcja wychowania klasztornego. Wytrzyma zaś z całą pewnością system ludowładztwa w Polsce, oparty o wychowanie nowego, lepszego człowieka, wyzwolonego z pęt kapitalizmu i mroków ciemnoty.</u>
          <u xml:id="u-3.97" who="#PosełKurpiowski">Tyle co do wątpliwości posła Bieńkowskiego, Resztę wyjaśnią zasadniczo moi koledzy klubowi.</u>
          <u xml:id="u-3.98" who="#PosełKurpiowski">Jeżeli chcemy upowszechnić kulturę, to i w tej dziedzinie trzeba nam dalszych i śmielszych kroków.</u>
          <u xml:id="u-3.99" who="#PosełKurpiowski">Ustawa biblioteczna była jednomyślnie uchwalona przez Krajową Radę Narodową, ale jak widać długo jeszcze trzeba będzie czekać na wprowadzenie jej w życie. Książka musi dotrzeć do wszystkich zakątków kraju. Dane statystyczne wykazują, że na ziemiach dawnych na wsi obecnie wypada jedna książką na 63 mieszkańców, a na ziemiach zachodnich — na 200 mieszkańców, podczas gdy w Danii przypada jeden tom na jednego mieszkańca, a w Szwecji przypadają trzy tomy na dwóch mieszkańców. W województwie warszawskim na wsi przypada na jednego mieszkańca 0,08 tomu, a na przykład w powiecie mławskim wypada na jednego mieszkańca 0,008 tomu. Trzeba nam wytężyć wszystkie siły, by cała Polska pokryła się gęstą siecią bibliotek powszechnych.</u>
          <u xml:id="u-3.100" who="#PosełKurpiowski">Z uznaniem należy podkreślić fakt, iż z inicjatywy Rady Państwa odbędzie się zbiórka książek dla ziem zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-3.101" who="#PosełKurpiowski">Uchwalony był również przez Komisję Oświatową KRN dekret o zwalczaniu analfabetyzmu wśród obywateli od 18 do 45 lat, ale podobno zahamowano dalszy bieg tego aktu. Sytuacja na tym odcinku wygląda tak, że spotykamy się ze zjawiskiem powrotnego analfabetyzmu nawet wśród poborowych. Ogólnie stwierdzić należy, że mamy u siebie w kraju około 4 milionów analfabetów lub półanalfabetów. Sądzę, że sprawa ta jest niemniej ważna jak wskaźnik produkcji. Należałoby, aby Rząd rozwiązanie tego problemu przyśpieszył. Tak stan rzeczy nie przyczynia się do utrwalenia ludowładztwa w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-3.102" who="#PosełKurpiowski">Oczywiście, że ostatnia wojna cofnęła ludzkość pod względem oświaty i kultury. Biuletyn Biura Międzynarodowego Edukacji, wychodzący co kwartał w Genewie podaje, że w świecie powojennym w latach 1945–46 wszędzie wysuwane są hasła „Walka z analfabetyzmem”, „Kształcenie dorosłych”, „Obowiązkowość i bezpłatności nauki” itp.</u>
          <u xml:id="u-3.103" who="#PosełKurpiowski">Z biuletynu tego wynika, że cały świat jest objęty obecnie katastrofą oświatową. Zobaczmy więc, jak sobie radzą poszczególne państwa nie tylko europejskie, ale i zamorskie z przerażającą epidemią upadku oświaty. Na front w zwalczaniu analfabetyzmu wysuwa się Meksyk. Jeszcze w grudniu 1941 r. prezydent Meksyku rzuci hasło: „Każdy uczy swego bliźniego” i oto kraj meksykański podjął w latach 1945–46 planową walkę z analfabetyzmem, wydając ustawę, według której każdy obywatel meksykański bez różnicy płci w wieki od lat 18 do 60, umiejący czytać i pisać po hiszpańsku, obowiązany jest nauczyć czytać i pisać conajmniej jednego mieszkańca republiki — analfabetę w wieku od lat 6 do 40. Rząd wydał miliony bezpłatnych książek elementarnych i wyznaczył nagrody, dla instruktorów — ochotników, uzyskujących w najkrótszym czasie najlepsze rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-3.104" who="#PosełKurpiowski">Podkreślam to dlatego, że przy kompresji 1% budżetu oświaty najbardziej ucierpi u nas oświata dorosłych.</u>
          <u xml:id="u-3.105" who="#PosełKurpiowski">Brazylia utworzyła specjalne komisje czuwające nad zwalczaniem analfabetyzmu, powołując do współpracy z braku nauczycieli uczniów ze szkół normalnych, urzędników, wolne zawody itp.</u>
          <u xml:id="u-3.106" who="#PosełKurpiowski">W Stanach Zjednoczonych specjalną o pieką otacza rząd zdemobilizowanych żołnierzy, którzy uczęszczają na kursy wieczorne, Kto ma za sobą 90 dni wypełnione należycie służby, ma prawo do rocznego stypendium i miesięcznego dodatku pieniężnego. W San Francisco powstała szkoła dla rodziców, którzy źle wychowują swoje dzieci.</u>
          <u xml:id="u-3.107" who="#PosełKurpiowski">Australia i Kanada opracowały w r.1945 specjalne programy niezbędnego wy kształcenia dla byłych żołnierzy i plany odbudowy nowych szkół zawodowych. Kładzie się tam duży nacisk na wykształcenie zawodowe i specjalizację techniczną.</u>
          <u xml:id="u-3.108" who="#PosełKurpiowski">Chile organizuje obok kursów dla dorosłych także zespoły wędrowne.</u>
          <u xml:id="u-3.109" who="#PosełKurpiowski">Palestyna ustanowiła przy uniwersytecie hebrajskim w Jerozolimie komitet kształcenia dorosłych.</u>
          <u xml:id="u-3.110" who="#PosełKurpiowski">Nowa konstytucja, uchwalona w Guatemali w r. 1945, wysuwa na czoło intensywną walkę z analfabetyzmem, bezpłatność nauki, stypendia, zakładanie bibliotek itp. Prezydent osobiście czuwa nad zrealizowaniem planów odbudowy szkolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-3.111" who="#PosełKurpiowski">Związek Radziecki zakłada ostatnio w Moskwie i w innych ważnych ośrodkach uniwersytety rodzicielskie, do których mogą rodzice uczęszczać regularnie.</u>
          <u xml:id="u-3.112" who="#PosełKurpiowski">Turcja zapoczątkowała system kształcenia instruktorów wiejskich. Ministerstwo Oświaty organizuje roczne kursy dla gospodarzy, którzy odbyli służbę wojskową i mają pewien stopień wykształcenia.</u>
          <u xml:id="u-3.113" who="#PosełKurpiowski">W Holandii są biura porad pedagogicznych i gospodarskich dla rodziców.</u>
          <u xml:id="u-3.114" who="#PosełKurpiowski">Na Węgrzech zorganizowano w jednym departamencie szkołę urządzoną na samochodzie ciężarowym. Samochód ten dociera do najbardziej odległych okolic. Jest ort zaopatrzony w aparat radiowy i głośnik, aparat projekcyjny, filmowy, teatr marionetek dla dzieci itp.</u>
          <u xml:id="u-3.115" who="#PosełKurpiowski">Nawet sterane długoletnią wojną Chiny ruszyły naprzód. Wielka konferencja pedagogiczna w r. 1945 zajęła się odbudową oświaty i programem szkolnym. Już w r. 1945 zdołały Chiny zgrupować 73 tysiące studentów w 143 uniwersytetach, Indie w 1945 r. tworzą instytut pedagogiczny, który organizuje specjalne kursy dla rodziców i dorosłych.</u>
          <u xml:id="u-3.116" who="#PosełKurpiowski">Wobec tego, że cały niemal świat podjął walkę zdecydowaną z analfabetyzmem — Polska winna być jedną z pierwszych.</u>
          <u xml:id="u-3.117" who="#PosełKurpiowski">Wysoka Izbo! Z tego wszystkiego co powiedziałem wynika, że potrzeby oświaty w odrodzonej Polsce są wielkie. Przedłożony budżet nie jest w sianie zaspokoić ich w całości. Musimy szukać nowych źródeł finansowych. Udział w tym winien wziąć nie tylko resortowy Minister Skarbu, ale cały Rząd, cały Sejm i cały naród.</u>
          <u xml:id="u-3.118" who="#PosełKurpiowski">Sejm Ustawodawczy odrodzonej Polski ludowej dobrze zasłuży się Ojczyźnie, je żeli idąc śladami twórców Komisji Edukacji Narodowej przeprowadzi skutecznie i śmiało wielką reformę oświaty i wychowania w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-3.119" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WładysławKowalski">Udzielam głosu posłowi Krygierowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#AlfredKrygier">Wysoka Izbo! Do debaty budżetowej przywiązuje nasz klub największą wagę z tego powodu, że budżet ten jest generalnym osądem naszego życia gospodarczego, generalnym osądem prac, dokonań i zamierzeń Rządu.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#AlfredKrygier">Jeżeli klub nasz, imieniem którego mam zaszczyt przemawiać, przywiązuje do tego wielką wagę, to chciałby także, aby i Rząd przywiązywał równie wielką wagę do tego i by zewnętrznym przejawem tego zrozumienia zadań ustawodawczych, jakie w tej chwili mamy do spełnienia, była także i obecność Rządu albo przynajmniej jego przedstawicieli. Muszę tu z całym uznaniem stwierdzić, że ob. Wicepremier Korzycki jest na niniejszym słuchaczem tego Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#komentarz">(Głos: Marszałek również.)</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#AlfredKrygier">Klub nasz chciałby, by i inni członkowie Rządu również poszli za tym znakomitym przykładem.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#AlfredKrygier">Czym jest dla nas budżet? Zagadnieniem jawności gospodarki, zagadnieniem praworządności i zagadnieniem nadzoru.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#AlfredKrygier">Jawność. Fakt, że Ludwik XVI lub ci, co wówczas rządzili, postanowili ujawnić budżet, był faksem o wadze historycznej, z tego powodu, że po raz pierwszy stwierdzono, że obywatel kraju ma prawo i obowiązek dowiedzieć się, co i jak się dzieje z pieniędzmi i jak się nimi gospodaruje. Jawność gospodarki publicznej jest objawem niesłychanie ważnym, albowiem umożliwia analizę, krytykę, podsumowanie, perspektywę na przyszłość tego wszystkiego, co się dziać powinno w państwie w dziedzinie społeczno-gospodarczej i politycznej.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#AlfredKrygier">Mój kolega klubowy prezes Hochfeld omówił zagadnienia polityczne. Moim zadaniem będzie omówienie ogólnogospodarczej i skarbowej polityki Rządu; uważam, że zagadnienie jawności gospodarki ma pierwszorzędne znaczenie. Następnie omówię zagadnienie kontroli Rządu, nic w sensie negatywnym, ale w sensie politycznym i gospodarczym, albowiem wówczas dopiero istnieje możność oceny tego co Rząd zrobił, co zrobić zamierza i czego od niego domaga się życie gospodarcze. I w końcu omówię zagadnienie praworządności.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#AlfredKrygier">Stosunek obywatela do państwa nie jest stosunkiem umownym, nie jest kontraktem społecznym, jest jednostronną normą prawną, która dochodzi do skutku w sposób ustawą przewidziany. Obywatel musi się podporządkować temu, co nakazuje ustawa która jest powzięta zgodnie z prawem. Mimo tej jednostronności stosunku obywatela do państwa i państwa do obywatela, istnieje zagadnienie kontroli prac państwowych przez obywateli. Naszym zdaniem, jeżeli zadamy od obywatela praworządności, to takie żądanie stawiamy i rządowi, by stosował się do ustaw, by wykonanie ustaw przez rząd było zgodnie z prawem. I dlatego, tak wielką wagę przywiązujemy do budżetu i dyskusji nad nim.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#AlfredKrygier">Budżet przewiduje wydatki w wysokości przeszło 170 miliardów złotych, a w roku zeszłym wydatki wynosiły 80 miliardów, podniesienie wydatków wynosi 90%. I teraz narzuca się pytanie, czy budżet jest realny.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#AlfredKrygier">Kolega Pszczółkowski, bodajże onegdaj, obliczył w sposób bardzo wnikliwy realność budżetu. Referent generalny budżetu powiedział, iż budżet nasz na r. 1947 jest objawem zdrowym, albowiem 23% naszego dochodu społecznego wyda jemy na cele budżetowe, a przy tym stwierdził, że maksimum dochodu społecznego, który może być przewidziany na wydatki, wynosi 25%. Nasuwa się oczywiście pytanie, co to jest dochód społeczny, jak go obliczyć i przewidzieć, ile można z niego wydać? 0czywiście trzeba pozostawić rozważania te światu ekonomistów, a nie Wysokiemu Sejmowi, ale stwierdzając słuszność rozumowania kolegi Pszczółkowskiego i generalnego referenta budżetu, musimy powiedzieć, że w roku bieżącym dochód społeczny wzrósł u nas o 50%, a budżet podniósł się o 90%. To jest granica wytrzymałości naszej w sensie gospodarczym i skarbowym i poza nią iść nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#AlfredKrygier">Wobec obliczeń generalnego referenta nasuwa się pytanie, jak mogliśmy uzyskać i jakim kosztem równowagę budżetu. Że równowaga budżetu ma ogromne znaczenie, to jest rzecz zrozumiała, która sięga daleko poza granice kraju, a następnie jest przedmiotem, co słusznie zaznaczył generalny referent, naszej dumy, iż obecnie nie mamy inflacji, choć w latach 1918–1921 szalała. Mówiąc z ogromną ostrożnością, mamy pieniądz u progu jego ustabilizowania. Dlaczego mamy dobrą walutę, a budżet osiągnął względną równowagę? Jest właśnie wynikiem zmiany struktury gospodarczej fakt, że budżet w pierwszym okresie niepodległości 1918–24 wyglądał tak, a dziś wygląda inaczej. Inflacja była wówczas zagadnieniem albo hasłem walki klasowej, wynikiem ustosunkowania się sił. Burżuazja, wielkie ziemiaństwo zadłużone po uszy przed rokiem 1914, potrafiły przy pomocy inflacji spłacić swoje długi. Dalej wiadomo w jaki sposób nastąpiło odnowienie naszej gospodarki, naszego życia przemysłowego: oto rząd gwarantował w walutach zagranicznych kredyty na zakup maszyn, a przemysł spłacił je w zdewaluowanych markach. To są objawy walki klasowej przeciwko człowiekowi pracy, któremu zdewaluowano owoce jego pracy do minimum.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#AlfredKrygier">Z chwilą, kiedy nastąpiło wyrównanie cen, gdy nie opłacało się sprzedawać w markach, gdy dolar stał się nieomal waluta obiegową, zrodziła się idea naprawy Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#AlfredKrygier">Dziś tego nie ma. Dziś robimy to w inny sposób inaczej prowadzimy naszą gospodarkę i jest ona wykładnikiem nowego układu sił i w budżecie.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#AlfredKrygier">Weźmy przykład Francji. Preliminarz budżetowy na rok 1947 we Francji zamyka się kwotą deficytu 110 miliardów franków, Biorę przykład Francji, która jest zniszczona. ale znacznie mniej niż Polska, bezspornie jednak jest krajem znacznie bogatszym choć nie tak, jak przed rokiem 1939, nie mówiąc już o roku 1914. Cóż się okazało? Okazało się, że uchwalenie budżetu z deficytem 110 miliardów jest niemożliwe — i Francja dotąd nie ma budżetu, Były dwa prowizoria na dwa kwartały pierwszego półrocza, przewiduje się prowizorium na trzeci kwartał. Można w ten sposób stosunkowo łatwo zmienić rozpiętość budżetu, odkładając wydatki na trzeci i czwarty kwartał.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#AlfredKrygier">We Francji przewiduje się wielkie reformy społeczne: nacjonalizację, upaństwowienie przemysłu, transportu, banków, Ale, mimo całego uznania, jakie mamy dla wielu tych reform społecznych Francji, nie oznaczają one, tak jak u nas, zmiany struktury społecznej kraju. Jest to raczej przesunięcie w dziedzinie dochodu społecznego, a nie zmiana struktury społecznej, Wobec tego, że posiadaliśmy bardzo cienką warstwę posiadającą w Polsce już przed wojną, a okupant zmniejszył ją do reszty, łatwiej dało się tej zmiany dokonać niż we Francji. Fakt pozostaje bezsporny, że mamy budżet zrównoważony, jako wstęp do dalszych aktów gospodarczych, a po drugie, że udało się nam doprowadzić do tego już w tym roku.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#AlfredKrygier">Wysoka Izbo! Jeżeli mówimy o tej równowadze formalnej budżetu, to ani na chwilę mój obóz polityczny nie chce zapominać, i będzie przypominał, że stało się to kosztem niesłychanych ofiar. a mianowicie że równowaga budżetowa nastąpiła kosztem płac przede wszystkim pracowników państwowych. Sprzeciwiliśmy się — będę o tym dalej mówił — podwyższeniu płac proponowanemu na Komisji Skarbowo-Budżetowej, ale musimy podkreślić, że mimo to wydajemy na płace sumę ogromną, bo 30 miliardów zł. Stało się tak, że równowaga nastąpiła dzięki tym głodowym płacom. Były i inne przyczyny, rzecz jasna. Nie chcę ich podawać, bo trwałoby to zbyt długo, ale fakt pozostaje bezstronny. Jeżeli przypomnimy sobie, że podniesienie płac o 10% dałoby wydatek 3 miliardów zł, rozumiemy ogrom i trudność tego zagadnienia, zwłaszcza, że podniesienie płac w tej chwili, w okresie przednówka byłoby zdyskontowane w tej czy innej formie przez spekulacje. Dlatego przeciwstawiliśmy się z ciężkim sercem, bez frazesów, bez mówienia do ulicy, tej podwyżce płac nawet skromnej, jaka była proponowana. Dlatego naszym zdaniem potrzebna jest równowaga nie tylko formalna, to znaczy, żeby strona wydatków zrównoważyła się ze stroną dochodów, ale i równowaga faktyczna, to znaczy, żeby ten budżet był rzeczywistym odzwierciedleniem życia gospodarczego, żeby czerpał mniejsze kwoty dochodu społecznego na wydatki Państwa, niż to robi. Jest to związane z zagadnieniem produkcji. Bez podniesienia produkcji nie ma mowy, żeby można było tego dokonać. Po jednej stronie — życie gospodarcze, no drugiej stronie Skarb Państwa. Nie ma zdrowego Skarbu Państwa, a jednocześnie chorego człowieka. Nie ma zdrowego człowieka, a jednocześnie chorego budżetu, bo ta metoda jedna jedyna zresztą, na jaką mogliśmy sobie w tych trudnych warunkach pozwolić, może doprowadzić do jednej rzeczy, do dekapitalizacji człowieka. Mówiliśmy o dekapitalizacji naszego przemysłu, ale nie zapominajmy także o drugim zagadnieniu, o dekapitalizacji człowieka, bo wtedy o jakiejkolwiek faktycznej równowadze budżetu nie może być mowy.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#AlfredKrygier">Czym ma być budżet? Uchwała KRN z września 1946 o tak zwanym planie finansowym w tezie swojej 25-tej głosi: „Plan finansowy winien objąć wszelkie rozchody i przychody w dziale gospodarki publicznej, dysponowane centralnie przez Państwo, z włączeniem zarówno centralnych instytucji państwowych, jak też innych instytucji”.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#AlfredKrygier">Oto jest jedyna i słuszna teza. Plan finansowy powinien być tą soczewką, czynnikiem zbierającym całokształt wydatków, rozdzielanych na odpowiednie sektory, a jednym z nich jest właśnie budżet. Niestety, nie jest on obrazem gospodarki Państwa tak, jak nim nie był w 1939 roku. Nam chodzi o dokładny obraz, ażeby te dwie wielkie reformy, ustawa z 3 stycznia 1946 o unarodowieniu przemysłu i ustawa z 6 września 1944 r. o reformie rolnej znalazły swój wyraz w budżecie. Mamy wprawdzie w części XI pozycję 38 miliardów wpłaty na rzecz Skarbu Państwa przez koncern przedsiębiorstw państwowych, Oczywiście głosowaliśmy za tym. Stwierdziliśmy, że ten spis wpływów według podziału na przedsiębiorstwa daję 38 miliardów zł i z całym spokojem podnosiliśmy rękę za tym, że te 38 miliardów wpłyną, w zaufaniu do Ministra Przemysłu i Handlu i do całego Rządu. Niemniej nie wystarczy w budżecie wypisanie danych pozycji. Tu występuje zagadnienie zaufania. Tak już jest na świecie że budżet w dużym odsetku jest zagadnieniem zaufania. Dowodem, jak wielką rolę w życiu gospodarczym odgrywa koncern przedsiębiorstw państwowych, jest fakt, że chodzi tu o dwa tysiące sto kilkadziesiąt przedsiębiorstw, zatrudniających milion robotników. Te dwie cyfry wystarczą, by wykazać, jaką rolę w życiu gospodarczym odgrywa taki koncern. Konieczne są tu bilanse zbiorcze, a bilans zbiorczy musi inaczej wyglądać, niż bilans spółki akcyjnej. Musimy stworzyć inne zasady amortyzacji i ustalania jednolitych czynników bilansu. Wtedy będziemy mogli o tym mówić, o bilansie koncernu państwowego. To jest jedno z naszych zasadniczych żądań, nie sądzę, że tylko naszych, ale całej Wysokiej Izby, żeby tej olbrzymiej pracy, która wywrze decydujący wpływ na całe nasze życie gospodarcze dokonać, a wtedy dopiero będziemy mogli mówić realnie, czym w naszym życiu zbiorowym jest ten koncern państwowy.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#AlfredKrygier">Wysoka Izbo! W życiu naszym posiadamy oczywiście dwa inne czynniki gospodarcze, a mianowicie sektor prywatny i jego część — sektor rolniczy i sektor spółdzielczy. O ile chodzi o sektor prywatny, to nauczyliśmy się w całej prasie mówić sloganami w formie cenzurek — uczciwy handel, uczciwe rzemiosło, spekulant, paskarz. Nie chcielibyśmy mówić sloganami gdyż omawianie pewnych ważnych cech życia gospodarczego nie może być rozdawaniem cenzur sprawowania. Nie chcemy, żeby kontynuowano tego rodzaju metody omawiania państwowych zagadnień. Czym jest ten sektor prywatny w całokształcie naszego życia, jaki odsetek zajmuje? Obejmuje on 116–118 tysięcy warsztatów rzemieślniczych. Jaka jest ich rola, w jakiej mierze korzystają z przydziałów, to znaczy cen sztywnych, w jakich rozmiarach zakupują na rynku wolnym — to to nie jest rzeczą obojętną, że nagle pewne gałęzie produkcji prywatnej rzucają się na skromne, lub deficytowe zapasy surowca w danej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#AlfredKrygier">I dlatego nie możemy pozostawić tego zagadnienia wolnej grze sił. Nie można dopuścić do oceny pod kątem widzenia sloganów i rozdawania cenzurek. Nie wiemy, co robi ten sektor prywatny. Jest sytuacja tego rodzaju że pozostawienie go wolnej grze sił, t. zn., że państwo będzie odgrywało rolę stróża nocnego, pilnowało sklepów i magazynów, aby nikt ich nie okradł i że państwo będzie umożliwiało posyłanie do szkół dzieci tych ludzi jest niemożliwe, a z drugiej strony powiada się: dajcie podatki, idźcie do wojska. Roli stróża nocnego tu państwo odgrywać nie może. I dlatego domagać się musimy i uważamy to za pierwszorzędny problem dla wszystkich, i dla socjalistów i dla przedstawicieli inicjatywy prywatnej, aby był ustalony i stwierdzony i w formie obiektywnej podany udział w dochodzie społecznym sektora prywatnego. A drugi problem, to udział jego i obciążenie w budżecie państwowym. Bez tych badań będą to ogólniki, które nas do niczego nie doprowadzą. Oczywiście tak się już stało, że w tej dziedzinie dość ważne funkcje musi spełniać i milicja obywatelska czy prokurator — ale nikt nie chce rządzić tylko przy pomocy tego czynnika, czy sankcji karnych lub gospodarczych. Musi być prowadzona polityka w tej dziedzinie, jak się wyraził Wicemarszałek Szwalbe — polityka długofalowa. Musimy utworzyć plan — plan może na innych podstawach, na pewno na innych podstawach — na podstawie którego chcemy osiągnąć inny efekt gospodarczy, niż prywatny kapitał. Inicjatywa prywatna musi dawać zyski, w których państwo musi brać udział w sposób prawem przepisany. Dlatego inicjujemy i sugerujemy Rządowi, aby spokojnie te rzeczy zostały ustalone i obliczone. Bo przecież wiadomo Wysokiej Izbie, że stronnictwa demokratyczne i mój klub nie uważają sektora inicjatywy prywatnej za prowizorium które tylko na razie istnieje, a jutro z tego zrobimy przedsiębiorstwo uspołecznione. Podkreślanie tego jeszcze raz miałoby pewne cechy nieszczerości, że za dużo mówimy, a myślimy inaczej. Bo gdybyśmy chcieli zlikwidować sektor prywatny, to mogliśmy unarodowić w r. 1945 np. wszystkie fryzjernie i nikt ani słowa by nie powiedział i musiałby się podporządkować sile. Mieliśmy tę siłę. Tylko my tego nie chcemy zrobić i ta metoda, którą proponujemy, umożliwiająca dyskusję bardzo szeroką, doprowadzi do wyjaśnienia tego zagadnienia z tym, że nie będziemy tego robić, co Francuzi określają wyrażeniem, plus ca change, plus ca reste la melne chose”, to znaczy wszystko się zmienia, a sektor prywatny będzie niezmieniony.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#AlfredKrygier">A drugie — to jest zagadnienie rolnictwa w Polsce. Dokonaliśmy dzieła reformy rolnej w sposób rewolucyjny. Pomiary ziemi nieraz odbywały się przy pomocy laski, sznura, i oczywiście, że niejedna parcela była źle odmierzona. Tylko fakt, żeśmy tego dokonali, żeśmy to zrobili w niewielu miesiącach — jest naszą historyczną zasługą i jeżeli to pokolenie nie może nadawać medali i odznak za wierną służbę, niechże przyszłe pokolenie stwierdzi, żeśmy to zrobili. Ale i w tej dziedzinie planowa gospodarka zatrzymała się na rogatkach miasta, bo co w tej dziedzinie zrobiono? Zapowiedział ob. Premier organizowane spółdzielni. Znakomicie. Tylko powiadamy, co dalej i co więcej? Niech inicjatywa idzie od Rządu, ale wspomagajmy Rząd, sugerując 'mu pewne zagadnienia. Czy dalej ma być tak, że chłop będzie siał żyto, gdzie chce i sadził kartofle, gdzie chce, że na Podkarpaciu nie będzie pszenicy, a na Kujawach owsa? Nie chcemy, aby państwo składało się z lenn, t. j. samodzielnych sektorów życia gospodarczego, zwłaszcza że w naszym życiu gospodarczym większą rolę odgrywa rolnictwo, aniżeli sektor prywatny miejski. To zagadnienie chętnie ze Stronnictwem Ludowym przedyskutujemy — pokłócimy się może, posprzeczamy, ale na drugi dzień znowu siądziemy przy jednym stole. Wprawdzie zniknął ze wsi żyd handlarz, ale powstał handlarz nowy. Jaki to ma wpływ na życie gospodarcze, ile, w jakiej mierze korzysta państwo z dochodów handlarza świń, czy dzierżawców sadów owocowych? W jakiej wysokości mają oni płacić podatki? Tu nie chodzi o sankcje karne, ale o to, że życie na wsi musi być zorganizowane, musimy je skierować na właściwe tory. Jest przesadą i grubą przesadą legenda o fortepianach na wsi, albo że każda dziewczyna wiejska nosi jedwabne pończochy, niemniej jednak spożycie na wsi jest nadmierne. I zagadnieniem podatku gruntowego nie załatwimy tej sprawy. Nie chcemy urządzać gospodarczych ekspedycji karnych chcemy, abyśmy z przyjaciółmi zasiedli przy stole jednym i aby oni powiedzieli, co myślą. Bo dotychczasowy stan jest bardzo trudny do utrzymania i doprowadzi do tego, że nasz budżet będzie w dalszym ciągu budżetem nędzarzy.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#AlfredKrygier">Dlatego też zwracam się do was, Panowie ze Stronnictwa Ludowego; zasiądźmy przy jednym stole, ustalimy program gospodarczy wsi z myślą utrzymania samodzielnej gospodarki chłopskiej. Zagadnienie organizacji rolnictwa i jego form wytwarzania będzie mało-siłą rzeczy ogromny wpływ na cenę produktów rolnych. Świat przechodzi okres braku tych produktów i nie wiadomo jak długo ten stan trwać będzie, Mimo to już dzisiaj musimy myśleć o chwili, kiedy na rynkach światowych będzie znaczna nadwyżka tych produktów kiedy istnieć będzie ich cena światowa. Gdyby organizacja naszego życia rolniczego pozostała bez zmiany, wówczas nie wytrzymamy konkurencji zagranicznej. Czy w tym wypadku ustawimy wzorem czasu minionego barierę ceną na wytwory naszego rolnictwa lub będziemy sztucznie forsować wywóz z pomocą premii wywozowych? O tych zagadnieniach trzeba już dzisiaj myśleć, gdy do nadprodukcji rolnej na świecie i do ceny światowej zbóż jeszcze bardzo daleko, Z tych także powodów zagadnienie organizacji naszego rolnictwa uważamy za problem bardzo aktualny.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#AlfredKrygier">Z prasy PSL wyczuwa się jakiś strach przed miastem i obawę że zorganizowanie życia gospodarczego na wsi oznacza koniec indywidualnej gospodarki chłopskiej. I w tym czy owym szczególe — nie chcę o tych rzeczach mówić — wciąż ujawnia się ten strach człowieka wiejskiego przed masłom, wyrażany nawet przez łudzi o najwyższym poziomie inteligencji, bo profesorów uniwersytetu. Wysoka Izba wybaczy, ale wydaje mi się, gdy to czytam, że widzę chłopa przyjeżdżającego do miasta i otwierającego usta z podziwu, że „woda leje się ze ściany”. Nie bójcie się Panowie, nie ma żadnych obaw. Jeżeli na wielu odcinkach doprowadziliśmy do względnej stabilizacji a w każdym razie z całym spokojem, bez prorokowania można powiedzieć, że utarliśmy szeroką i twardą drogę do tego, co uczynić chcemy, to jednakże — i to nie jest zarzut przeciw SL, to jest zarzut przeciw nam wszystkim — nie wiele zrobiliśmy w dziedzinie organizacji życia gospodarczego wsi.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#AlfredKrygier">Jakież dalsze wysuwamy sugestie w dziedzinie życia gospodarczego? Oto stwierdziliśmy, że nasz budżet zawiera 30 miliardów zł wydatków osobowych. Rząd dokonał rzeczy słusznej i celowej, w porównaniu z rokiem 1946 zmniejszył liczbę etatów o 40.000 z tym, że liczba etatów sędziowskich i nauczycielskich nie zostanie zmniejszona.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#AlfredKrygier">Związek Parlamentarny Polskich Socjalistów stoi na stanowisku, że to jest wstęp słuszny. Nie chodzi o to, aby jeszcze o dalsze 40.000 zmniejszyć liczbę etatów. Tak się składa i praktyka jest zawsze ta sama, że jednymi drzwiami ludzi się zwalnia z maszyny państwowej, a dragoni wchodzą — i to nie rozwiązuje zagadnienia, Chodzi o co innego — o reformę administracji. Nie wiem, czy nadeszła już ta pora, nie widm, czy już należy ją rozpocząć, niemniej jednak sądzę, że to zagadnienie w każdym razie trzeba zaktualizować, to znaczy że o tym zagadnieniu myśleć musimy przy każdej sposobności, a przede wszystkim przygotować, jak to ma być zrobione. Trzeba przyznać że domagamy się wiele od Rządu. Dopiero mamy 2 lata od odzyskania niepodległości, a w ciągu 20 lat było utworzonych w tym celu kilka komisji, 3 czy 4 i ani jedna nic nie zrobiła. Jedna była pod przewodnictwem Władysława Grabskiego, druga pod przewodnictwem woj. Moskalewskiego, trzecia za czasów gabinetu koalicyjnego Aleksandra Skrzyńskiego. Również później były takie komisje, jedna czy dwie, utworzone w czasach sanacyjnych. W tej dziedzinie przed wojną nic nie zrobiono.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#AlfredKrygier">Pozostaje jeden bardzo ważny odcinek — zagadnienie budżetu samorządowego.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#AlfredKrygier">Ob. Premier Cyrankiewicz stwierdził, że w r. 1948 przyjdzie na to pora. Minister Administracji Publicznej Osóbka-Morawski na Komisji Skarbowo-Budżetowej zapowiedział reformę ustawodawstwa samorządowego, zapowiedział ordynację wyborczą i bodaj jeszcze jakieś ustawy. Jeżeli to wszystko uda się uporządkować już w r. 1948, wówczas można powiedzieć, że dobra robota zostanie wykonana na odcinku samorządu. Ustawa o podatku gruntowym da to, że samorząd terytorialny gminny będzie miał z czego czerpać. Niemniej pozostają miasta, a ich sytuacja finansowa jest znana. Fundusz zapomogowy jest tworem niemal beznadziejnym bo jeżeli ubogie miasto zażądało 20 milionów zł pomocy, a dostało dwa, to oczywiście nie zaspokoiło swoich potrzeb. a te potrzeby są olbrzymie. Wytworzyła się hierarchia miast, Warszawa stanęła oczywiście na pierwszym miejscu, Poznań i inne mniej zniszczone na dalszych ale są i inne miasta niezniszczone, jak np. Łódź, gdzie Wiceprezydent miasta, mój przyjaciel Ajnenkel woła: „Na miłość boską, to miasto żyć musi” — oczywiście inne miasta też muszą żyć. Środkiem zaradczym w tej dziedzinie może być tylko reforma finansów samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#AlfredKrygier">Kilka słów o projekcie rezolucji, która Została przedłożona Wysokiej Izbie bez omawiania na Komisji Skarbowo-Budżetowej, Przeciwstawiliśmy się wszystkim podwyżkom płac resortowych. Po pierwsze sprawa ta nie może być załatwiona w ten sposób. w chwili kiedy ogromna liczba pracowników państwowych nie ma zapewnionego minimum egzystencji, żeby podwyżka dotyczyła pewnej liczby jedynie, a innych nie, A skoro nauczyciel — powiedzmy — ją dostanie, to musi mieć i sędzia, bo trudno żądać, aby ten sędzia był niezawisły i bezstronny wówczas, kiedy nie ma co jeść. Dlatego mimo to, że odczuwamy nie tylko uczuciowo, ale i gospodarczo wagę tego zagadnienia, musimy się ternu przeciwstawić.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#AlfredKrygier">Drugie zagadnienie — dziś Kolega Kurpiewski o tym mówił — to jest stworzenie funduszu oświatowego. Oczywiście inżynier drogowy będzie wołał o stworzenie funduszu drogowego, a dyrektor teatru o stworzenie funduszu teatralnego. Rezultat będzie tak, że Skarb Państwa stanie się federacją funduszów, a Minister Skarbu ich kierownikiem i nie wiele będzie miał do powiedzenia. Jest to w gospodarce państwowej, nawet kapitalistycznej, niedopuszczalne i niemożliwe. a cóż dopiero w gospodarce planowej t. zn. tworzenie zbioru funduszów i w ten sposób prowadzenie gospodarki Państwa. Nie ma więc żadnych danych ku temu, aby tworzyć fundusz teatralny, szkolny czy drogowy i dlatego przeciwstawiamy się tym projektom. Takie fundusze mają tylko znaczenie lokalne, jeżeli np. w gminie X wystawiono szkołę za 50 milionów przy pomocy takiego funduszu. Owszem, w małym miasteczku, gdzie budowa szkoły jest wielką atrakcją, można tworzyć takie fundusze ale w wielkich miastach i masowo stosować tego nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#AlfredKrygier">Dlatego jeżeli z bólem serca musimy się przeciwstawić tamtym wnioskom, to z całym spokojem i rozwagą przeciwstawiamy się wnioskowi o tworzenie jakichś funduszów, nawet jeżeli on wychodzi z zaprzyjaźnionej z nami grupy Stronnictwa Ludowego.</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#AlfredKrygier">Czymże ma być ten budżet, jeżeli zmienimy jego strukturę, która dotychczas jeszcze istnieje i istnieć musi dłuższy czas? Wiemy — budżet powinien być odbiciem życia gospodarczego w Polsce nie tylko w sensie formalnym, ale powinien być odbiciem jego struktury i jego celów gospodarczych i społecznych.</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#AlfredKrygier">Budżet powinien więc składać się z następujących części:</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#AlfredKrygier">— Pierwsza — to budżet administracji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#AlfredKrygier">— Druga — to budżet działalności sektora gospodarczego państwowego i tych 1035 przedsiębiorstw, stanowiących koncern państwowy oraz tych trzydziestu kilku przedsiębiorstw podlegających innym resortom ministerialnym.</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#AlfredKrygier">Dalej idzie sektor prywatny, miejski i wiejski. Dopiero jeżeli potrafimy stworzyć tak wyodrębnione części budżetu, będziemy mogli mówić że budżet ten jest wiernym odbiciem naszego życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#AlfredKrygier">Nie spodziewamy się, że ten budżet, który Rząd przedłożyć ma nam za kilka miesięcy, będzie ściśle, idealnie przepracowany i nie żądamy tego, aby Rząd w preliminarzu budżetowym na rok 1948 już tego dokonał, bo lepiej opóźnić tę pracę, lepiej, że to będzie zrobione w rok czy dwa później, niż raz popełniwszy taki czy inny błąd — a bez tego nie może się przecież obejść — przedłużać go lepiej to zrobić później i później dokonać tego dzieła, o ile możności bezbłędnie.</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#AlfredKrygier">Wysoka Izbo, czymże chcemy, wobec tego, aby był ten nasz budżet? Sądzę, że najlepszą odpowiedzią mego obozu politycznego na to pytanie będą słowa wielkiego parlamentarzysty i znakomitego naszego nauczyciela Hermana Diamanda, który przemawiając w dyskusji budżetowej, a były to perełki i chluby retoryki parlamentarnej, powiedział następujące słowa: „Czym jest ten budżet — o tym wiemy wszyscy, wobec tego powiem czym powinien być: Niech będzie zaprzeczeniem chaosu i improwizacji, niech będzie wynikiem ciągłości myśli i pracy gospodarczej niech będzie zwierciadłem życia polskiego takiego, jakie chcemy mieć”. Sądzę, że nie ma lepszego zakończenia niż te proste słowa tego wielkiego człowieka, że nie ma słuszniejszej oceny polityki skarbowo-budżetowej Państwa przez Polską Partię Socjalistyczną, jak przypomnienie tych słów naszego wielkiego nauczyciela.</u>
          <u xml:id="u-5.37" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WładysławKowalski">Udzielam głosu posłowi Stefańskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#StanisławStefański">Wysoka Izbo! Pokój i handel, a szczególnie handel zagraniczny, handel światowy, są zagadnieniami ściśle ze sobą powiązanymi. Bez właściwego i celowego-rozwiązania zagadnień handlu nie może nastąp ć ani stabilizacja wewnętrzna, ani międzynarodowa, Węzłowym zatem punktem zagadnień gospodarczych stał się, jak widzimy szczególnie z ostatnich prac naszego parlamentu — handel. Nie tylko jako dystrybutor dóbr wyprodukowanych przez przemysł lub rolnictwo, ale jako regulator. jako system nerwowy naszego gospodarstwa narodowego.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#StanisławStefański">Błędy bowiem rozdzielnictwa towarowego błędy podaży wywołują stany gorączkowe, stany zakłócające spokojne rozwinięcie planów gospodarczych, których linią przewodnią jest jasne, przejrzyste zrealizowanie tego, co jest dla nas najważniejsze — programu odbudowy gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#StanisławStefański">Rząd w swych poczynaniach, realizował z całą wyrazistością życzenia szerokich mas pracujących. Rzeczywiście w warunkach niesłychanych trudności gospodarczych dokonał niebywałych osiągnięć również i w dziedzinie handlu, w sektorze państwowym jak i przez Państwo finansowanym handlu spółdzielczym. Mimo bezprzykładnych trudności komunikacyjnych, trudności wywołanych przez równoległe akcje masowe na odcinku przesiedleńczym i repatriacji, unarodowienia przemysłu, reformy rolnej, Rząd wszędzie docierał swoim aparatem dystrybucyjnym, umożliwiając coraz to w rosnących rozmiarach dopływ towarów wieloma torami przez Centrale Zbytu, PCH Fundusz Aprowizacyjny, spółdzielczość i wreszcie przez umożliwienie sektorowi prywatnemu tworzenia placówek w szerokim rozmiarze. Oto są niezaprzeczalne zasługi Rządu!</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#StanisławStefański">Musimy przyznać, że Rząd przez umiejętne operowanie aparatem bankowym i obiegiem pieniężnym utrzymał przeciętną równowagę cen towarów, potrafił mimo piętrzących się trudności utrzymać w słusznych rozmiarach równowagę naszego złotego, nie bacząc na braki elementów spekulacyjnych wewnętrznych i ciągłą presję czynników zewnętrznych, pragnących w oczach szerokich mas zdyskredytować wolę polityczną i gospodarczą Rządu.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#StanisławStefański">Akcja interwencyjna Rządu przy poparciu szerokich mas ludności pracującej, uświadomionej inteligencji zawodowej była zawsze uwieńczona pełnym sukcesem. Należy przyznać, że zarówno Rząd jak i aparat administracyjny oraz administracyjno-handlowy w swej znakomitej większości stanęli na wysokości zadania.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#StanisławStefański">Tej umiejętności Rządu wyciągania właściwych wniosków z aktualnej sytuacji oraz wielkiej dyscyplinie masy robotniczej i chłopskiej i pełniejszemu uświadomieniu reszty społeczeństwa zawdzięczamy, że nie tylko nie wpadliśmy w chaos gospodarczy, ale ze spokojem i zdyscyplinowaniem powstrzymujemy wszelkie natarcia podziemia gospodarczego — mającego dość często powiązania z podziemiem politycznym — na naszą równowago finansową jak i na nasze plany produkcyjne i rozdzielnictwo towarowe.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#StanisławStefański">Do zasadniczych postulatów naszych w dziedzinie handlu zaliczyć pragniemy:</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#StanisławStefański">1) Dostosowane aparatu dystrybucji do potrzeb obrotu. Musimy stwierdzić że w aparacie administracyjno-handlowym handlu państwowego na odcinku wewnętrznym jak i zagranicznym istnieją przerosty, istnieją całe sztaby ludzi zbędnych „skarbożerców”, którzy obciążają kalkulację handlową, stanowiąc czynnik zbędny, biurokratyczny. Ten czynnik formalistyczno-biurokratyczny, ten „skarbożerca” winien być wykarczowany z aparatu handlowego, prowadzonego przez Państwo. Dokonać tego należy przez zmiany w strukturze obrotu jak i w charakterze i budowie sieci dystrybucyjnej. W zakresie obrotu winny być ustalone podziały między poszczególne sektory, bez wprowadzenia jednakże monopolu dla któregokolwiek z sektorów.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#StanisławStefański">2) Sektor handlowy państwowy jest na odcinku przemysłu państwowego w zasadzie jego głównym odbiorcą. Przez odpowiednie ześrodkowanie całości podaży produkcji państwowej poprzez Centrale Zbytu winien on przekazywać całość swych zasobów towarowych aparatowi sprzedaży złożonemu z 3 równych partnerów; państwowego, spółdzielczego i prywatnego.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#StanisławStefański">3) Rozdzielnictwo i sprzedaż towarowa — to zadanie wszystkich 3 sektorów: państwowego, spółdzielczego i prywatnego. Sprzedaż towarów przez sektor państwowy ma poważne znaczenie interwencyjne i wychowawcze, szczególnie w wypadku wykoślawienia i zaniedbań sektora spółdzielczego i prywatnego.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#StanisławStefański">Sektor spółdzielczy handlu winien przede wszystkim zająć się dystrybucją wytwórczości spółdzielczej przez zaopatrywanie drobnej sprzedaży spółdzielczej oraz koncentrację zbytu produkcji towarów rolniczych.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#StanisławStefański">Tu pragnąłbym nawiązać do polemicznej wypowiedzi posła Hochfelda z klubu poselskiego PPS z moim kolegą partyjnym Wicemarszałkiem Barcikowskim.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#StanisławStefański">Otóż oświadczam: nie atakujemy spółdzielczości, atakujemy jedynie te rakowate komórki, te złośliwe nowotwory 10-cio lub niewiele więcej osobowe, pracujące pod szyldem spółdzielczym a uprawiające szkodnictwo, tak samo jak atakujemy karierowiczów, kombinatorów i niebieskich ptaków w sektorze państwowym i spekulantów oraz szkodników gospodarczych w sektorze prywatnym. Codzienne kroniki naszych gazet i obserwacja życia zmusza nas do obiektywnego i równego traktowania zarówno blasków jak i cieni wszystkich 3-ch sektorów naszego gospodarstwa narodowego. Sam jestem członkiem spółdzielni i nie uważam, by spółdzielczość miała być monopolem jednej partii ruch spółdzielczy interesować winien każdego postępowego człowieka niezależnie od jego barwy partyjnej.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#StanisławStefański">W sektorze handlu prywatnego w wyniku wyeliminowania elementu koniunktur sinego i ustabilizowania marż zarobkowych nastąpi uzdrowienie wymiany towarowej między przemysłowcem prywatnym, producentem rolnym i konsumentem, przy czym należy zaznaczyć, że marże zarobkowe winny być jednakowo zastosowane dla wszystkich 3 rektorów, zarówno dla handlu hurtowego, jak i detalicznego.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#StanisławStefański">Wykonanie zadań stojących przed nami ułatwione być może przez odpowiednie podniesienie poziomu etycznego zatrudnionych w handlu osób. przez potrzebę weryfikacji w tym zawodzie i to nie tylko w handlu prywatnym, ale również w handlu państwowym nie omijając handlu spółdzielczego. Przyczyni się to do uzdrowienia stosunków i podniesienia godności zawodowej ludzi zatrudnionych w zawodzie przemysłowym, rzemieślniczym i kupiecko-handlowym.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#StanisławStefański">Postawienie na człowieka, na jego funkcję społeczną w pracy handlowej — oto jeden z celów, jaki przyświecał ustawom uchwalonym w ostatniej sesji.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#StanisławStefański">Na odcinku spółdzielczości stwierdzamy potrzebę docieram a towarów do ośrodków wiejskich, znaczne zahamowanie towarowe na etapie miasta powiatowego, przeciekanie towarów na odcinek spekulancki, szczególnie w akcji „przemysł dla wsi” do konsumenta miejskiego i niedocieranie do ośrodków gminnych, nie mówiąc już o ośrodkach gromadzkich.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#StanisławStefański">Zagadnieniem oddzielnym jest sprawa często nieodpowiednich asortymentów towarowych dla wsi, towarów letnich docierających zimą i odwrotnie — zimowych latem.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#StanisławStefański">Techniczne usprawnienie handlu przez unowocześnienie zarówno aparatu obsługi jak również zmodernizowanie przedsiębiorstw przez ulepszenia urządzeń handlowych o szerszym zakresie działania, jak targowiska, magazyny-chłodnie, hale targowe, domy towarowe branżowe i uniwersalne, rzeźnie, wędzarnie mięsa i ryb. urządzenia komunikacyjne, usprawnienie komunikacji telefonicznej i pocztowej, transportu, ubezpieczenia transportu kolejowego obsługi w portach morskich i rzecznych, sprawa bocznic kolejowych, spichrzy, elewatorów, urządzeń przeładunkowych, dźwigów, wag publicznych i t. d. — wszystko to razem stworzy warunki do sprawnego działania aparatu handlowego.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#StanisławStefański">Dotychczasowa anomalia w handlu hurtowym, do którego dopuszczone są jedynie sektor państwowy i spółdzielczy, winna ulec zmianie.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#StanisławStefański">Należy raz wreszcie ustalić dwie Jazy handlu, orano wicie hurt i detal. W obecnej sytuacji posiadamy jedną fazę hurtu uprawianą przez centrale zbytu a drugą fazę zbytu hurtowego uprawianą przez PCH. W ten sposób wytworzyliśmy marżę hurtową podwójną, obciążając towar dodatkowymi kosztami pośrednictwa. Należałoby raczej PCH powierzyć sprzedaż towarów wyłączonych spod dystrybucji central zbytu lub też przekazać PCH sprzedaż detaliczną. Biedne stanowisko eliminowania z handlu hurtowego sektora prywatnego, panujące po dzień dzisiejszy, winno ulec zmianie. Solidnym i odpowiedzialnym firmom prywatnym winna być umożliwiona praca handlu hurtowego, tym bardziej, że hurt ten potrafi pracować niekiedy sprężyściej i taniej w przeciwieństwie do central zbytu. Centrale zbytu pracują częstokroć dziś jeszcze jak urzędy handlowe, a nie jak przedsiębiorstwa handlowe, Program Rządu, idący po linii uzdrowienia handlu, oraz ustawy odnośnie weryfikacji osób zatrudnionych w handlu, a w szczególności ulgi inwestycyjne, ustawa o popieraniu budownictwa — są to ogniwa w łańcuchu kapitalnych poczynań naszego ustroju. I słusznie Rząd podjął inicjatywę ustawowego zapewnienia ulg inwestorem. Inwestycja bowiem to rzecz wiary, zaufania na okres dłuższy, a kapitał, szczególnie prywatny, jest płochliwy I wymaga opancerzenia. spokoju i praworządności.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#StanisławStefański">Wydaje się, że byłoby jednocześnie rzeczą niezmiernej wagi podkreślić znaczenie udzielania zezwoleń osobom prywatnym i kupcom, zwłaszcza w okresie trwania Międzynarodowych Targów Gdańskich lub Poznańskich względnie generalnie, na zakup towarów surowcowych — deficytowych — lub urządzeń inwestycyjnych własnymi zasobami walut zagranicznych, znajdujących się w ich posiadaniu. Drogą tą będzie można wywrzeć wpływ na zwiększenie obrotów z zagranicą opierając się o waluty leżące dotychczas odłogiem. Rząd przez ostatnie ustawy wstąpił na właściwą drogę wytyczając szczególnie w zakresie inwestycji wyraźną politykę zarówno w handlu jak i w przemyśle i rzemiośle. Broniąc uczciwości gospodarczego działania samodzielnej gospodarki rozumiemy stanowisko Rządu i popierać będziemy w tym kierunku przez niego wytkniętą politykę.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#StanisławStefański">Pragniemy również poruszyć zagadnienia kredytowe. Zdaniem naszym byłoby słusznym wzmożenie aparatu kredytowego bankowego na odcinku sektora prywatnego, Sytuacja na tym odcinku wymaga rewizji, szczególnie stanie się aktualna po dokonaniu weryfikacji w przemyśle, rzemiośle i handlu prywatnym, zwłaszcza na ziemiach odzyskanych i na wybrzeżu celem należytego i bardziej ożywionego zagospodarowania tych ziem. Nie możemy pominąć sprawy ustosunkowania się urzędów skarbowych do płatników podatku obrotowego i dochodowego, które w najbliższej przyszłości winno ulec zmianie. Wierzymy, że uchwalone ustawy przyczynią się do uspokojenia umysłów na tym odcinku.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#StanisławStefański">Interesuje nas również stosunek Rządu do sprawy handlu zagranicznego. Polski aparat handlu zagranicznego przystąpił do rozwiązania trudnych problemów gospodarczych powojennego świata, ma odbudować własny dorobek zniszczony przez brutalną przemoc niemiecko-hitlerowską oraz wypełnić miejsca opuszczone przez wyniszczonych i zgładzonych przez Niemców obywateli polskich. Aparat polskiego handlu zagranicznego ma pomóc gospodarce narodowej do powrotu na rynki międzynarodowe oraz do rozbudowy pozycji polskiego towaru w obrotach handlu światowego. Są to zadania o doniosłym znaczeniu. Ich waga wyrazi się w naszych bilansach handlowym i płatniczym, w kosztach produkcji i cenach rynkowych, zatrudnieniu rąk roboczych, w trwałości i szybkości naszego procesu odbudowy gospodarczej. Problem właściwych metod odbudowy naszego aparatu handlu zagranicznego staje się z, tego powodu zagadnieniem istotnym i poważnym.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#StanisławStefański">Z powyższego punktu widzenia wydają się wynikać następujące przesłanki polityki państwowej w odniesieniu do zagadnienia handlu zagranicznego:</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#StanisławStefański">a) wykorzystanie w najszerszej skali ocalałych z pożogi wojennej wartości doświadczenia i znajomości zawodu, reprezentowanych przez przedwojennych fachowców i przedwojenne firmy handlu zagranicznego;</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#StanisławStefański">b) dopuszczenie poza handlem zagranicznym państwowym i spółdzielczym w równym zakresie inicjatywy prywatnej, celem zrównania polskich metod pracy w dziedzinie handlu zagranicznego z metodami konkurencji międzynarodowej co jest warunkiem powodzenia dla pracy polskiej na tym polu;</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#StanisławStefański">c) przestrzeganie równych warunków pracy dla przedsiębiorstw państwowych, spółdzielczych i prywatnych.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#StanisławStefański">Musimy jednocześnie przypomnieć o jednym z naczelnych postulatów życia gospodarczego na odcinku handlu zagranicznego — o sprawie dekretu o handlu zagranicznym. Uregulowanie tej sprawy ma kapitalne znaczenie. Umożliwi wreszcie dostęp do warsztatu pracy rzeszy fachowców eksporterów i importerów.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#StanisławStefański">Wprawdzie dotychczasowy projekt dekretu zwęża zakres działalności sektora prywatnego na tym odcinku, pozbawia go różnych preferencji, które posiadają sektory państwowy i spółdzielczy, stawia go w sytuacji niemalże kopciuszka, tym niemniej wzrastająca groźba konkurencji Niemiec w obsłudze środkowo - i wschodnioeuropejskiej wymiany towarowej skłania nas do apelowania do Ministra Przemysłu i Handlu o przyśpieszenie tej tak ważnej sprawy, związanej z penetracją rynku, z nawiązaniem stosunków handlowych na rynkach międzynarodowych, do umocnienia pozycji polskiej w handlu światowym.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#StanisławStefański">Apelujemy poza tym:</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#StanisławStefański">1) o zrównanie dla sektora prywatnego warunków finansowych, celnych, podatkowych z sektorami: państwowym i spółdzielczym;</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#StanisławStefański">2) o wciągnięcie do funkcji nadzoru i kierowania prywatnym sektorem handlu wewnętrznego i zagranicznego organów samorządu gospodarczego przenosząc na nie szereg obowiązków obciążających dziś władze centralne, w szczególności zaś funkcje weryfikacji firm prywatnych do wykonywania czynności handlu zagranicznego;</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#StanisławStefański">3) o stworzenie banku rozliczeniowego w postaci banku eksportowo-importowego, którego zadaniem byłoby objęcie całokształtu zagadnień finansowych i kredytowych, związanych ze sprawą handlu zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#StanisławStefański">Analizując sytuację na odcinku aprowizacji pragniemy podkreślić, że przy badaniu poziomu spożycia dochodzimy do wniosku o nadmiernej rozpiętości tegoż. Część naszego społeczeństwa żyje na poziomie przedwojennym lub jeszcze wyższym. Do tych sfer zaliczamy sfery bogatego chłopstwa, sfery licznych nowobogackich i spekulantów, jak i niestety wielu nowych dygnitarzy, Stwierdzamy przy tej okazji, że ponad 50% ludności jest niedożywionej, że za mało zaopatrujemy dzieci, starców, Emerytów i inwalidów. Toteż jedynym niwelatorem tej rozpiętości spożycia jest reglamentacja jako system interwencyjny w zaopatrywaniu w żywność szerokich mas ludności pracującej.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#StanisławStefański">Jakkolwiek sytuacja żywnościowa jest opanowana, to jednak opanowana jest ona jedynie na poziomie niezupełnie dostatecznym, bo mamy 50% ludności niedożywionej, to znaczy poniżej normy kalorycznej, ludności żyjącej zatem — dla porównania — na jedynym poziomie wyżywienia ludności niemieckiej lub nawet niższym. Dookoła ludności niemieckiej zaś wzbudza się w świecie politowanie i wołanie o pomoc dla „biednych Niemiec”.</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#StanisławStefański">My żądamy właściwego spojrzenia prawdzie w oczy. Zasługujemy na pomoc żywnościową bardziej niż naród niemiecki — naród zbirów i morderców. Z całą odpowiedzialnością stwierdzamy, że pomoc żywność owa w stosunku do narodu polskiego jest niedostateczna, że kierowana jest ona względami politycznymi, jest podłożem rozgrywek świata polityki międzynarodowej.</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#StanisławStefański">Wysoka Izbo! Mamy przecież prawo żądać, by ta pomoc dla Polski była kontynuowana w tych rozmiarach, w jakich naród polski przyczynił się dla sprawy zwycięstwa narodów zjednoczonych.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#StanisławStefański">Pierwszy Kongres Stronnictwa Demokratycznego odbyty w lipcu 1946 r. uchwalił potrzebę utworzenia specjalnego resortu inicjatywy prywatnej w postaci podsekretariatu stanu dla inicjatywy prywatnej przy Ministrze 'Przemysłu i Handlu. Doceniając olbrzymią rolę mobilizacji wszystkich warstw społecznych, wszystkich wysiłków gospodarczych dookoła odbudowy kraju, pragniemy w ramach planów gospodarczych stworzyć koordynację sektora inicjatywy prywatnej z planowaniem sektora państwowego i spółdzielczego.</u>
          <u xml:id="u-7.39" who="#StanisławStefański">Poseł Krygier słusznie podkreślił konieczność planowania również na odcinku sektora prywatnego. Konieczność postawienia tej sprawy wyraźnie jest podstawą pozytywnego działania tego sektora. W interesie wysiłku gospodarczego całego narodu, w interesie inwestycji i budownictwa oraz spokojnego, planowego kształtowania się zjawisk gospodarczych — jest załatwienie tej sprawy państwową koniecznością. Tylko powiązanie i planowe, uczciwe ale i śmiałe sprzęgnięcie wszystkich, a więc chłopskich i robotniczych, inteligenckich, rzemieślniczych i kupieckich interesów w jeden wielki narodowy plan gospodarowania dla całości Rzeczypospolitej — odegra tę rolę, jakiej sobie życzy Wysoka Izba.</u>
          <u xml:id="u-7.40" who="#StanisławStefański">Na inicjatywę taką czekamy również ze strony Rządu, ze strony tego ośrodka, który mobilizując naród do walki o nowe jutro Polski potrafi ześrodkować wszystkie siły gospodarcze i społeczne dla tej odbudowy.</u>
          <u xml:id="u-7.41" who="#StanisławStefański">Klub posłów Stronnictwa Demokratycznego, doceniając trudności i zawiłą problematykę gospodarczą, wierzy mocno, że Rząd uwzględni w najbliższym czasie dezyderaty podniesione w dyskusji i w tym przekonaniu głosować będzie za przedstawionym preliminarzem budżetowym.</u>
          <u xml:id="u-7.42" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WładysławKowalski">Udzielam głosu posłowi Mikołajczykowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#StanisławMikołajczyk">P. Premier Cyrankiewicz w swoim expose przedstawił nam, że się tak wyrażę świadectwo urodzenia Rządu, kiedy mówił o wyborach i bloku rządowym, i dał nam bogate wyliczenie przedmiotów interesujących Rząd, zaopatrując to długim wstępem i zakończeniem, zapewniającym tę Izbę, jak to silny, zwarty i zawsze gotowy jest blok partii rządowych.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#StanisławMikołajczyk">Co prawda w dniu następnym przedstawiciel jednego ze stronnictw wytknął p. Premierowi, że zapomniał ich wymienić w składzie stronnictw rządowych, ale zapewnił równocześnie, że oni gotowi mu zapomnieć to zapomnienie.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#StanisławMikołajczyk">Bywa czasami, że gospodarz domu zapomni o jakimś urządzeniu domowym, ale nie ma obawy, że przypomni je sobie, gdy okaże się ono potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#StanisławMikołajczyk">Był też łaskaw p. Premier w swoim expose, zresztą zgodnie z zobowiązaniami umowy PPR i PPS, zaatakować nas, cytując przy tym powiedzenie o „dwóch stołkach” swego poprzednika Osóbki-Morawskiego.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#StanisławMikołajczyk">Referent generalny zaś — w swym „krótkim” i treściwym referacie — zamiast dodać cyfry do przedmiotów zainteresowań Rządu, wymienianych przez Premiera, zapewnił Sejm, że największe osiągnięcie — to w ogóle fakt, że posiadamy budżet Zrobił krótki wypad do Ameryki przedstawiając korzyści państwa przemysłowo-rolniczego i próbował nas przekonać, że złoto nie przedstawia żadnej wartości dla pokrycia waluty, że najlepsze pokrycie to produkcja, przypomniał, że budżet państwowy z 39 miliardów za 9 miesięcy 1946 r. skoczył na 185 miliardów na r. 1947, wykazał, że rządy przedwojenne dopiero na przestrzeni przeszło 10 lat potrafiły zaledwie kilkakrotnie po wprowadzeniu stabilizacji złotego pomnożyć obieg pieniądza w ślad za wzrastającą produkcją i wzrosłem dochodu społecznego, zostając daleko w tyle za osiągnięciami Rządu, który na przestrzeni jednego roku wykazał daleko większe osiągnięcia na odcinku pomnożenia obiegu pieniężnego. Nie dano natomiast żadnych argumentów na to, czy w tej samej proporcji wzrosła produkcja. Rzucono cyfry porównawcze dochodu społecznego przedwojennego i obecnego bez podania sposobu obliczania i zastosowanego mnożnika. Podzielamy opinię, że osiągnięcia na odcinku utrzymania naszej waluty są pozytywne. Poseł Bryja z klubu PSL mówił o atmosferze, która pomogła i o niebezpieczeństwach, które grożą. Stwierdzamy więc, że reklama referenta generalnego była — mówiąc ostrożnie — niewłaściwa a autor tego afisza reklamowego więcej szkody aniżeli korzyści przyniósł interesom Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#StanisławMikołajczyk">Wracając do expose Premiera, chciałbym przypomnieć jego inteligentne, ogniste, wiązane poezją przemówienia w Krajowej Radzie Narodowej, kiedy z ław poselskich szedł w pomoc atakującemu nas wówczas premierowi Osóbce-Morawskiemu. Dziś obowiązki i powaga Rządu zaciążyły niewątpliwie na sposobie mówienia Premiera. Być może, że poseł Osóbka-Morawski odwzajemni się Premierowi Cyrankiewiczowi za ówczesną pomoc z tym samym polotem i ogniem i zgodnie z umową PPR–PPS zaatakuje PSL. Ale cokolwiek Panowie na temat PSL powiecie, tak czy owak nie przelicytujecie już PPR, a w szczególności nie nadrobicie w czasie już nigdy.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#StanisławMikołajczyk">Wszak daleko przed owymi „dwoma stołkami”, bo już we wrześniu 1945 r. padło głośniejsze określenie o „koniu trojańskim”. Padło z ust przedstawiciela PPR. Wicepremiera Gomułki, w momencie, gdy reprezentowałem interesy Polski na konferencji Zjednoczonych Narodów dla spraw wyżywienia i rolnictwa w Kanadzie, gdy na przyjęciu u Prezydenta Trumana i na konferencji z przedstawicielami prasy, w radio tamtejszym i z przedstawicielami komisji Senatu amerykańskiego mówiłem o potrzebie zwiększenia pomocy UNRRA dla Polski, zaprzeczałem utartemu tam wówczas dość szeroko poglądowi, jakoby ta pomoc albo w ogóle do ludności polskiej nie docierała, albo że jest cna rozdzielana tylko z partyjnego punktu widzenia.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#StanisławMikołajczyk">Wszakże już w październiku 1945 r. wojewódzki komitet PPR w Poznaniu, nakazując towarzyszom pomóc w organizowaniu placówek SL, w tej samej ulotce atakował Wicepremiera Mikołajczyka za nakładanie opłat w zbożu na parcelantów, zarzucając PSL, że dąży do powiększenia działek z parcelacji, że przygotowuje przywołanie na pomoc Polsce kapitału anglo-amerykańskiego. Obawiam się, że Premier, który mówił o słusznym prawie Polski do pomocy zagranicznej w odbudowie Polski i o potrzebie tej pomocy, a może i Minister Minc, który nawet sam osobiście o kredyty w Ameryce zabiega, albo Minister Dąbrowski, który już takie kredyty wziął, z czasem zostaną posądzeni, że chcą — cytuję słowa ulotki PPR — „doprowadzić Polskę do kolonialnej zależności od międzynarodowych rekinów finansowych”.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#StanisławMikołajczyk">Wróćmy teraz do świadectwa urodzenia Rządu, przedstawionego przez Premiera.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#StanisławMikołajczyk">Sądzę że trzeba cofnąć się trochę dalej, jak do 19 stycznia 1947 r., gdy o tym mówimy, bo co najmniej do czerwca 1945, kiedy to w Moskwie przedstawiciele Rządu Tymczasowego i Polacy zaproszeni z kraju i zagranicy, wszyscy uznając zasadę uszanowania postanowień jałtańskich, stanowiących o naszych granicach wschodnich, przyrzekających korzystne granice zachodnie i szeroki dostęp do morza oraz zobowiązujących przyszły rząd do przeprowadzenia w Polsce wolnych i nieskrępowanych wyborów — zawarli porozumienie w sprawie stworzenia Rządu Jedności Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#StanisławMikołajczyk">Postanowiliśmy sobie wtedy wszyscy służyć Polsce, jej odbudowie, jej zagospodarowaniu zaludnieniu ziem odzyskanych. Nie chodziło nam — PSL — o ambicje. Świadczyła o tym obsada Prezydenta Krajowej Rady Narodowej premierostwo dla socjalisty i wicepremierostwo znowu dla PPR. Ani stanowisko Wiceprezydenta Krajowej Rady Narodowej, dla wielkiego i znanego przywódcy chłopów Wincentego Witosa, ani stanowiska, któreśmy objęli, i stosunek sił w rządzie do sił reprezentowanych faktycznie w kraju nigdy nie będą mogły posłużyć jako podstawy do zarzutów o ambicji czy zachłanności partyjnej. Nie o to chodziło — chodziło o służbę nowej, demokratycznej, opartej o głębokie reformy społeczne Polsce. Chciałbym streszczając się podkreślić kilką faktów, zaistniałych w tym okresie, gdyż skutki ich odziedziczył dzisiejszy Rząd — bez względu na to, jakikolwiek jest i będzie nasz stosunek do niego.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#StanisławMikołajczyk">Fakt pierwszy. Dzięki powstaniu Rządu Jedności Narodowej, co było niemożliwe bez naszego wówczas udziału, nastąpiło natychmiastowe uznanie rządu nie tylko przez trzy wielkie mocarstwa, ale i przez szereg innych państw.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#StanisławMikołajczyk">Dzięki temu mogła nastąpić konsultacja tegoż rządu w Poczdamie i mogły zapaść zgodne trzech mocarstw decyzje w sprawie naszych ziem zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#StanisławMikołajczyk">Tak jest, to trzeba w pierwszym rzędzie podkreślić z wdzięcznością, że Związek Sowiecki, w szczególności Generalissimus Stalin, był głównym rzecznikiem naszej sprawy w Poczdamie.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#StanisławMikołajczyk">Dzięki zgodnym decyzjom trzech wielkich mocarstw ziemie odzyskane przestały formalnie być okupowanym terenem Niemiec i przeszły formalnie i faktycznie w niezaprzeczalne prawo polskiego władania. Nabyliśmy tam bezsporne prawo do całego mienia poniemieckiego na tym terenie, prawo do reparacji z Niemiec, otworzyliśmy dom dla repatriantów ze wschodu i zachodu, warunki do eksmisji reszty Niemców z tych ziem.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#StanisławMikołajczyk">Nie mamy wcale zamiaru ubiegać się o określenie wysokości naszego udziału w tej sprawie, chętnie i z szacunkiem uznajemy wkład PPR. PPS i innych, ale mamy prawo lojalne zarejestrować i nasz udział, wniesiony na rzecz wspólnej sprawy, i stworzenie faktów dokonanych, których już nikt nie cofnie, i cofnąć nie potrafi, Granice na Odrze i Nisie są i pozostaną nasze.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#StanisławMikołajczyk">Wspólny dorobek i zbawienne konsekwencje faktów dokonanych odziedziczył ten Rząd. Pragniemy, by z tego dorobku nic nie uronić. Pragniemy, by ustała propaganda robiona dla celów partyjno-politycznych, jakoby PSL było przeciwko granicom zachodnim. Głoszenie na świat, że w ogóle mogliby być Polacy w Polsce przeciwni tym ziemiom, jest co najmniej błędem samo w sobie, a głoszenie, że dotyczy to całego stronnictwa, którego stanowisko i zasięg wpływów w kraju jest dobrze znany, jest zbrodnią. Na gruncie wewnętrznym możecie sobie mówić, co chcecie, i tak Wam nie uwierzą, bo znają stosunek nasz do Niemców przed wojną, w czasie wojny i teraz po wojnie. Pamiętają również, że pod tym względem nie zawsze tak patriotyczne było stanowisko tych, którzy zapomnieli wczorajszej melodii i najgłośniej śpiewają dziś „Nie damy ziemi skąd nasz ród — tak nam dopomóż Bóg”.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#komentarz">(Przerywania na ławach PPR.)</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#StanisławMikołajczyk">Przy tej okazji chciałbym się zapytać Rządu, czy znany jest mu fakt wyjazdu przedstawicieli organizacji młodzieżowych polskich na zjazd młodzieży niemieckiej, jeżeli tak, to jakie to organizacje uzyskały prawo wyjazdu i czy uważa, że nadszedł już czas na bratanie się młodzieży polskiej i niemieckiej.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#StanisławMikołajczyk">Drugi problem jeszcze w paru słowach. W sprawozdaniu sejmowej Komisji Ziem Odzyskanych i Repatriacji z dnia 22 maja czytamy, że Wiceminister Wolski podał do wiadomości, że „Na Litwie i Białorusi znajduje się 500.000 Polaków, którzy odmówili powrotu do kraju”. Czy to jest możliwe? Czy szybki powrót ich w związku z koniecznością zaludnienia i zagospodarowania ziem odzyskanych nie jest konieczny? Z tych też względów zgłosiliśmy rezolucję, wzywającą Rząd do wszczęcia nowych rozmów ze Związkiem Sowieckich Republik Rad na ten temat.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#StanisławMikołajczyk">Drugim faktem, związanym z powstaniem Rządu Jedności Narodowej, jest fakt zakończenia rozdarcia narodu i orientacji na dwa rządy. Wiąże się z tym wyjście z lasów 50,000 AK-owców, zarejestrowanie się jako lojalnych obywateli blisko 150.000 BCH-owców. To fakt zaoszczędzenia ogromu krwi polskiej, która by mogła być przelana w walce bratobójczej. Umocniliśmy w sercach milionów obywateli wiarę w skuteczność i słuszność legalnego działania politycznego i zaprowadziliśmy na drogi współpracy ludzi, którzy tej wiary nie mieli i których zaufania i, wiary nigdyście nie posiadali i nie posiądziecie, ludzi, w których przekonania demokratyczne nikt nie ma prawa wątpić.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#StanisławMikołajczyk">I trzeci fakt: powstanie Rządu Jedności Narodowej wpłynęło niewątpliwie na wzmożenie wysiłku tego cudownego narodu polskiego — chłopa, robotnika, inteligenta, rzemieślnika, który nie uległ sanacji, wałczył bohatersko z faszystami hitlerowskimi, robotnika, który nieraz obronił fabryki przed rabunkiem i z niczego odbudowywał warsztaty pracy, chłopa, który nieraz z żoną i dzieckiem, w braku inwentarza, sam się do pługa zaprzęgał, narodu który nieraz, pomimo rządu doktrynerstwa, biurokracji i szykan, potrafi tworzyć, trwać ofiarnie i budować nowe życie.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#StanisławMikołajczyk">Wnieśliśmy ten nasz wkład, służąc narodowi nawet wtedy, gdy likwidowano nas w radach narodowych, w Samopomocy Chłopskiej w administracji, gdy rzucano obelgi, kłamstwa, aresztowano bezprawnie.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#StanisławMikołajczyk">Oto bilans wkładu i doza doświadczeń z okresu, w którego konsekwencji powstał dzisiejszy Rząd.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#StanisławMikołajczyk">Pomimo jednak niedotrzymania wszelkich umów, które jak widać zawierane były po to, by ich nie dotrzymać, pomimo ponoszenia odpowiedzialności przy braku jakiegokolwiek wpływu na politykę Państwa, znając potrzeby kraju i sytuację nie chcieliśmy zrezygnować ani ze współpracy, ani z współodpowiedzialności. W sierpniu 1946 na propozycje bloku złożyliśmy nasze kontrpropozycje, o których się milczy. Powiedzieliśmy wtedy, że gotowi jesteśmy zawrzeć porozumienie.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#StanisławMikołajczyk">Na jakich zasadach?</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#StanisławMikołajczyk">1) Na zachodzie i wschodzie Polski wspólny blok uzasadniony na zewnątrz interesami ogólnonarodowymi.</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#StanisławMikołajczyk">2) W centralnej Polsce wolne i nieskrępowane wybory.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#StanisławMikołajczyk">3) Trzy stronnictwa niezależne; PPS, Stronnictwo Pracy pod przewodnictwem p. Popiela i PSL otrzymują większość bodaj 51%.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#StanisławMikołajczyk">Zyski takiego porozumienia?</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#StanisławMikołajczyk">1) Wprowadzenie do Sejmu bez większych zadrażnień większej reprezentacji PPR.</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#StanisławMikołajczyk">2) Wypełnienie bodaj na pewnych terenach Polski zasady demokracji niedzielenia odgórnego mandatów poselskich, a zostawienie do swobodnego uznania wyboru posłów obywatelom zależnie od ich woli i przekonań.</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#StanisławMikołajczyk">3) Zadośćuczynienie zobowiązaniom wobec narodu i umożliwienie mu wolnych i uczciwych wyborów — tego narodu, który był pozbawiony prawa wolnego wyboru swych przedstawicieli przez dyktaturę sanacyjną, przeszedł krwawą okupację zbirów hitlerowskich i po 2 łatach nowej Polski zasługiwał na pełne prawo wyboru swoich posłów na podstawie zaufania.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#StanisławMikołajczyk">4) Słuszne żądanie bodaj minimum większości dla trzech stronnictw wyżej wymienionych dawało minimum gwarancji, że zasady porozumienia zostaną tym razem dotrzymane.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#StanisławMikołajczyk">5) Dawało to możliwość wywiązania się uczciwego z przyjętych zobowiązań międzynarodowych wobec postanowień jałtańskich, zaciągniętych przez Rząd i stronnictwa polskie, uznające to porozumienie.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#StanisławMikołajczyk">Dodam, że my znamy wartość przyjętych zobowiązań, wiemy, że w okresie tej wojny zemściło się na nas niedotrzymanie umów sprzed. 20 lat, wiemy, że w świetle rozwoju przyszłych wypadków i spokoju przed Niemcami wypełnienie zobowiązań międzynarodowych wobec wszystkich mocarstw może odegrać niesłychaną rolę dla losów naszego narodu w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#StanisławMikołajczyk">Nas nie stać na siłę fizyczną, musimy być silni moralnie uczciwym wywiązywaniem się ze wszystkich zobowiązań, tak wygodnych jak i niewygodnych. W zamian za to żądaliśmy zwolnienia z aresztów niewinnych ludzi i zaniechania terroru wobec naszych członków, wolnych wyborów w Samopomocy Chłopskiej, w spółdzielczości i samorządzie,</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#komentarz">(Poseł Kliszko: Komu tę propozycję robiliście, my o tym nic nie wiemy. Poseł Berman: Komu składaliście propozycje?)</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#StanisławMikołajczyk">Pokażę dokumenty.</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#StanisławMikołajczyk">Takie porozumienie gwarantowało wyżycie się twórczych czynników społecznych i normalizację stosunków. Uzgodnienie platformy współpracy stronnictw, zasad nowej Konstytucji i ordynacji wyborczej nie nastręczałoby już więcej trudności.</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#komentarz">(Poseł Kliszko: Pan się spóźnił z tą propozycją o cały rok.)</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#StanisławMikołajczyk">Ta nasza kontrpropozycja została odrzucona. Dlaczego? Odpowiedź jasna, nie chodziło o współpracę, lecz o większość w nowym Sejmie dla PPR. Wkrótce potem nastąpiło podpisanie umowy PPR i PPS, blok i wybory.</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#StanisławMikołajczyk">W drukowanym stenogramie KRN z XI sesji w dn. 21–23 września 1946 r. w referacie posła Kliszki czytamy na stronie 267: „Po raz pierwszy bowiem w historii ustroju państwowego Polski urzeczywistniona będzie w całej rozciągłości zasada pięcioprzymiotnikowego prawa wyborczego, powszechności, bezprawności, proporcjonalności, tajności i równości”.</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#komentarz">(Przerywania, wesołość. Głosy: To omyłka. Powinno być „bezpośredniości”.)</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#StanisławMikołajczyk">Nie sądzę, żeby to był zwyczajny błąd drukarski, bo Was stać na to, żeby to powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#StanisławMikołajczyk">Poseł Hochfeld, gdy mówił w tym Sejmie o łamaniu przeszkód atakując pedantycznych prawników i doktrynerskich pseudolegalistów powiedział: Nam politycznie nie wolno było przegrać, myśmy powinni byli zwyciężyć.</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#StanisławMikołajczyk">Ambasador Polski w Waszyngtonie, p. Winiewicz, na konferencji prasowej zaczepiany o polskie wybory powiedział, że co innego demokracja amerykańska, co innego demokracja na zachodzie, a co innego u nas w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#komentarz">(Przerywania. Marszałek dzwoni. Głos z ław PPR: Prawa wyborcze murzynów)</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#StanisławMikołajczyk">Naczelny redaktor przedwojennego sanacyjnego obszarniczego „Dziennika Poznańskiego” już tam wie, jak trzeba w Ameryce zareklamować dojrzałość polityczną i demokratyczne wyrobienie polskiego chłopa i polskiego robotnika.</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#StanisławMikołajczyk">Na tych to wyborach i na tej to tak wybranej większości powstał Rząd, który zjawił się przed Sejmem ze swoim expose i budżetem, Trzeba było koniecznie, by do jego świadectwa urodzenia wpisany był i ten kawałek historii przedstawionej przeze mnie.</u>
          <u xml:id="u-9.51" who="#StanisławMikołajczyk">Naród dał żywy przykład masowego zaprzeczenia kłamstwom, że jest narodem zanarchizowanym, że chce gwałtem rozstrzygnąć walkę o władzę. Odpowiedział nawet tym, co wbrew niemu chcą tworzyć dzieje, że jest legalistą.</u>
          <u xml:id="u-9.52" who="#komentarz">(Głos z ław PPR: Wbrew Panu.)</u>
          <u xml:id="u-9.53" who="#StanisławMikołajczyk">Naród polski jest dobry: robotnik, chłop, młodzież. Dobrym z gruntu jest chłop — katolik szczery, chrześcijanin, wyznawca zasad miłości bliźniego. Dlatego wołamy: Mniej zakłamania,...</u>
          <u xml:id="u-9.54" who="#komentarz">(Poseł Berman: Mniej obłudy, panie Mikołajczyk.)</u>
          <u xml:id="u-9.55" who="#StanisławMikołajczyk">... mniej nienawiści, więcej serca, bo obolała jest dusza narodu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-9.56" who="#StanisławMikołajczyk">Świadectwo dojrzałości politycznej i demokratycznej, które sobie wystawił naród, jest najlepszą rękojmią, że w okresie, gdy przez świat idzie zrozumienie dba wolności i suwerenności każdego narodu, naród ten utrzyma swa godność, swoje wysokie poczucie. prawdziwego patriotyzmu i zdrowia moralnego — te podstawowe przymioty. które stanowią o egzystencji narodu i państwa na długą metę.</u>
          <u xml:id="u-9.57" who="#StanisławMikołajczyk">Żyjemy w sojuszu ze Związkiem Sowieckim. W wykonaniu tego sojuszu w razie nowego niebezpieczeństwa niemieckiego staniemy ramię przy ramieniu w jednym szeregu.</u>
          <u xml:id="u-9.58" who="#komentarz">(Oklaski na ławach PSL. Poseł Berman: Przestalibyście kłamać, nikt Wam i tak nie uwierzy, przecież to Wasze machinacje. Głos: Przestańcie wydawać gazety londyńskie. Nikogo w błąd nie wprowadzicie.)</u>
          <u xml:id="u-9.59" who="#StanisławMikołajczyk">Przejdę do omówienia okresu powyborczego. Przyszło orędzie Prezydenta Rzeczypospolitej. Przebijała przez nie troska o normalizację stosunków, zapowiedź spokoju wewnętrznego. Zwróciliśmy się do Pana Prezydenta z prośbą o szybką amnestię i wstrzymanie wyroków śmierci do czasu amnestii. Tak u Prezydenta jak w tym Sejmie złożyliśmy nasze postulaty poszanowania prawa, żądania jednolitego niezawisłego sądownictwa, zwolnienia naszych więźniów politycznych, zaapelowaliśmy o prawo swobody działania przynależne legalnemu stronnictwu politycznemu, zaprzestanie rugów politycznych ludzi z pracy i na gospodarstwach.</u>
          <u xml:id="u-9.60" who="#StanisławMikołajczyk">Oświadczyliśmy w tym Sejmie, że będziemy dążyć do tego, by żywot jego był jak najkrótszy — to prawda — ale równocześnie oświadczyliśmy, że ustosunkujemy się rzeczowo do wszystkich tych zagadnień, które wymagają uzupełnienia luk prawnych, co jest konieczne dla normalnego toku życia państwowego. Powiedzieliśmy sobie, że będziemy z tej trybuny walczyć przede wszystkim o panowanie prawa w Polsce i poszanowanie godności i wolności człowieka oraz o słuszne interesy wsi. Muszę jednak powiedzieć, że na przestrzeni tych kilku miesięcy zauważyliśmy znaczne pogorszenie.</u>
          <u xml:id="u-9.61" who="#StanisławMikołajczyk">Na zewnątrz tej Izby — na odcinku rządowym widzimy całkowite przesunięcie ośrodka dyspozycji.</u>
          <u xml:id="u-9.62" who="#komentarz">(Głos: Weźcie fakt zmniejszenia się band o ¾.)</u>
          <u xml:id="u-9.63" who="#StanisławMikołajczyk">Rząd formalnie jest rządem koalicyjnym zblokowanych stronnictw, ale pomijając jednego wicepremiera i jednego ministra z SL bez teki, nie lekceważąc tego, że dalszych dwóch ministrów tegoż stronnictwa decyduje o interesach wsi przez Ministerstwo Poczt i Telegrafów oraz Kultury i Sztuki; Bezpieczeństwo — w rękach PPR; przemysł i handel zfuzjonowany z handlem zagranicznym — w rękach PPR; Ministerstwo ziem zachodnich — w rękach PPR; wychowanie narodowe — w rękach PPR.</u>
          <u xml:id="u-9.64" who="#komentarz">(Głos: Pańskie intrygi nikomu nie po mogą, Nie uda się wbić klina między partie.)</u>
          <u xml:id="u-9.65" who="#StanisławMikołajczyk">Nie zmienia tego faktu Premier socjalistyczny, teka administracji publicznej na połowie Państwa, Ministerstwo Sprawiedliwości, kiedy wymiar sprawiedliwości rozparcelowany jest między sądy specjalne, jak komisje specjalne i sądy wojskowe, kierowane przez czynniki znowu od niego niezależne, jak nie zmienią faktu teka odbudowy, gdy dyspozycja gospodarcza często leży w ręku Ministra Przemysłu i Handlu, a Ministerstwo Skarbu w tej konstelacji często schodzi do roli porządnego buchaltera — zbieracza podatków, opłat akcyzowych i monopolowych i kasjera biletów bankowych.</u>
          <u xml:id="u-9.66" who="#komentarz">(Głos: Nie zmieni tego wasza wściekłość.)</u>
          <u xml:id="u-9.67" who="#StanisławMikołajczyk">Pomijam już Ministra Rolnictwa i jego zdolność walki o interesy rolnictwa na Komitecie Ekonomicznym pod przewodnictwem Ministra Przemysłu i Handlu, kiedy w naszym systemie ten resort w gruncie rzeczy bez Ministerstwa Aprowizacji sprowadza się do roli tylko troski o administrację Funduszu Ziemi i produkcję rolną bez jakiegokolwiek wpływu na przetwórstwo i opłacalność tej produkcji rolnej.</u>
          <u xml:id="u-9.68" who="#komentarz">(Głos: Już więcej zrobili, niż Wy w ciągu roku.)</u>
          <u xml:id="u-9.69" who="#StanisławMikołajczyk">Centralny Urząd Planowania w tej sytuacji będzie również schodził coraz więcej do roli czynnika teoretycznych opracowań — skądinąd koniecznych i potrzebnych — planów długofalowych bez większego wpływu na aktualną politykę gospodarczą Państwa.</u>
          <u xml:id="u-9.70" who="#StanisławMikołajczyk">Przesunięcie ośrodka dyspozycji w Rządzie pociąga za sobą inne zjawiska. A więc przestawienie modelu gospodarczego Polski. Dawali tu już przykłady koledzy na tej sesji. Dodam tylko sprzeczne z ustawą o nacjonalizacji zahamowanie uspołecznienia, przemysłu, przetwórstwa spożywczego i całkowicie negatywny stosunek do uspołecznienia czy usamorządowienia innych przemysłów, zapowiedź tworzenia handlu państwowego od góry do dołu. Zagarnięcie przez głównego wytwórcę, dostawcę, dystrybutora i konkurenta — Ministerstwo Przemysłu prawa koncesjonowania legalnej inicjatywy prywatnej,...</u>
          <u xml:id="u-9.71" who="#komentarz">(Głos: To znów straszaki na zamówienie kapitału zagranicznego.)</u>
          <u xml:id="u-9.72" who="#StanisławMikołajczyk">... przyśpieszone tempo przepompowywania zasobów innych sektorów do sektora państwowego, atak generalny na spółdzielczość i chęć zasadniczej zmiany jej charakteru i roli w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-9.73" who="#StanisławMikołajczyk">Wszystko dokonane przy akompaniamencie świętego oburzenia na wzrost drożyzny i spekulacji, które muszą być zwalczane, ale drożyzny, która poza zbożem, gdy działały zupełnie inne przyczyny, spowodowana jest zwyżką cen artykułów przemysłu państwowego,</u>
          <u xml:id="u-9.74" who="#komentarz">(Głos: Obrońca spekulacji!)</u>
          <u xml:id="u-9.75" who="#StanisławMikołajczyk">Oskarżanie chłopów o spekulację było nową krzywdą, bo najlepszą odpowiedzią jest niski poziom cen na żywiec. Gdyby chłop był przyczyną drożyzny, czyżby i tu nie zaspekulował?</u>
          <u xml:id="u-9.76" who="#StanisławMikołajczyk">Konsekwencjami stanu naszego na rynku żywca, które niedługo mogą się odbić katastrofą, nikt się nie martwi w ogniu walki o przesuwanie modelu gospodarczo-społecznego Polski.</u>
          <u xml:id="u-9.77" who="#StanisławMikołajczyk">Reforma rolna była traktowana wyłącznie jako czynnik agitacji politycznej, ale o stosunku do niej najlepiej świadczy towarzyszący jej brak należytych kredytów na jej dobre prowadzenie, na zabudowę gospodarstw powstałych z parcelacji, na komasację i meliorację. Natomiast ostatnio mówi się o wielkich obszarach na majątkach państwowych jako fabrykach zboża, przy laickim odesłaniu istniejących gospodarstw chłopskich tylko do uprawy roślin przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-9.78" who="#StanisławMikołajczyk">Dalszą reformę rolną mają finansować głównie zamiast Państwa — osadnicy, płatnicy Funduszu Ziemi, Poza nabywcami niektórych gospodarstw poniemieckich, najbiedniejsi to jeszcze dzisiaj chłopi.</u>
          <u xml:id="u-9.79" who="#StanisławMikołajczyk">Skąd się to bierze? Kto to inspiruje?</u>
          <u xml:id="u-9.80" who="#StanisławMikołajczyk">W sprawozdaniu Komisji Planu Gospodarczego z dnia 13 maja 1947 r. czytamy: „Poseł ob. Jędrychowski naświetlił zagadnienie dochodu społecznego, podkreślając trudności w metodach jego szacowania oraz wykazał konwencjonalny charakter na trzy sektory”. W sprawozdaniu Komisji Planu Gospodarczego z dnia 21 maja 1947 r. czytamy: „Mówca — poseł Blinowski z PPR — podkreślił, że mylny jest pogląd przedstawiający gospodarkę naszą stale rozwijającą się po trzech równoległych torach, jakimi są sektor państwowy, spółdzielczy i prywatny. Istnienie tego podziału jest tylko czasowe. Mylny jest też pogląd przedstawiający spółdzielczość jako odrębny sektor, gdyż w istocie jest to instrument podniesienia gospodarczego drobnych wytwórców oraz narzędzie wiązania gospodarki drobnotowarowej z gospodarką państwową”. W tym samym sprawozdaniu poseł Fijałkowski, gdy mowa o inwestycjach, powiada, że nie należy inwestować w drobny przemysł i rolnictwo. Rolnik bez pomocy i narzędzi łatwiej się utrzyma, ale do ogólnego dochodu społecznego wniesie znacznie mniej niż przemysł wielki, który jest bardziej rentowny, i tam inwestycje szybko się opłacają.</u>
          <u xml:id="u-9.81" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-9.82" who="#StanisławMikołajczyk">Ja cytuję słowa Waszych posłów.</u>
          <u xml:id="u-9.83" who="#komentarz">(Głos z ław PPR: Tak samo Zaleski cytował.)</u>
          <u xml:id="u-9.84" who="#StanisławMikołajczyk">Przy zmianie modelu gospodarczego nie może być mowy o realizowaniu zasady, którąśmy uznawali, że odpowiedzialnym za ilość, jakość i opłacalność produkcji przemysłowej powinno być Państwo i robotnik; że odpowiedzialnym za ilość, jakość i opłacalność produkcji rolnej i jej przetwórstwo powinien być chłop.</u>
          <u xml:id="u-9.85" who="#StanisławMikołajczyk">To dopiero da harmonię. Nie będzie wtedy tego zjawiska, że przy pełnych ustach deklamacji o współpracy robotniczo-chłopskiej, gdy dzisiaj związki zawodowe walczą o słuszne interesy robotnika i poprawę jego doli — to to jest cnota, gdy natomiast ktoś z nas, chłopów, podnosi kwestię opłacalności produkcji rolnej w prywatnym sektorze wiejskim — to od razu „rozbijacz zgody chłopsko-robotniczej”, „obrońca spekulantów i kułaków”.</u>
          <u xml:id="u-9.86" who="#komentarz">(Głos: Z innych powodów — obrońca kułaków.)</u>
          <u xml:id="u-9.87" who="#StanisławMikołajczyk">W ogóle uderza antywsiowe nastawienie w polityce Rządu i jego propagandzie.</u>
          <u xml:id="u-9.88" who="#StanisławMikołajczyk">Sięgnijmy na chwilę do „Przewodnika dla pracy w terenie dla oficera politycznego wychowania”. Sam ten Przewodnik bardzo żartobliwie się reklamuje. Powiada tak: „Mówiąc żartobliwie, o ile przeczytamy wszystkie części „Przewodnika”, to będziemy się czuli jak nurek, który opuszcza się na dno morza w stalowym pancerzu, zaopatrzonym w powietrze, ma czym oddychać, chodzi sobie na dnie i nie przejmuje się złośliwymi rybami, które chciałyby go poturbować, ale nie bardzo mogą. Tak samo i nas nie zaskoczy już żadna złośliwa PSL-owska lub reakcyjna ośmiornica flądra, śledź lub szprotka.</u>
          <u xml:id="u-9.89" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-9.90" who="#StanisławMikołajczyk">Ogłuszymy je za jednym zamachem bronią, zawartą w „Przewodniku”.</u>
          <u xml:id="u-9.91" who="#StanisławMikołajczyk">Czy Panowie uważają, że ten chłop naprawdę jest tak głupi, że potrzeba go tak agitować?</u>
          <u xml:id="u-9.92" who="#komentarz">(Oklaski na ławach PSL. Głos: Potrafi ośmiornicę od ryby odróżnić.)</u>
          <u xml:id="u-9.93" who="#StanisławMikołajczyk">Otóż w tym samym „Przewodniku” czytamy, że jedynym obciążeniem wsi jest podatek gruntowy. I że nie jest to obciążenie nadmierne, jeżeli się weźmie pod uwagę że wieś żadnych innych podatków nie płaci.</u>
          <u xml:id="u-9.94" who="#StanisławMikołajczyk">To sarno mówił Minister Skarbu w swoim expose, gdy podkreślił, że wieś opłaca jako jedyną daninę podatek gruntowy.</u>
          <u xml:id="u-9.95" who="#StanisławMikołajczyk">Pozwolę sobie przypomnieć uprzednio płacone świadczenia rzeczowe, a potem Daninę Narodową.</u>
          <u xml:id="u-9.96" who="#StanisławMikołajczyk">Rząd obecny już podwyższył stawki podatku gruntowego, a uchwalona nowa ustawa o poborze podatku gruntowego w wypadku wprowadzenia płacenia tego podatku w naturze praktycznie podniesie to świadczenie o około 300%.</u>
          <u xml:id="u-9.97" who="#StanisławMikołajczyk">Ale nie o to tylko chodzi. Zawsze jest jeszcze w Polsce około 69% ludności wiejskiej. Jeżeli tak dobrze im się powodzi, to trzeba założyć, że conajmniej w tym samym stosunku do swej procentralnej ilości w Państwie, gdy weźmiemy do ręki budżet państwowy, musimy obliczać ich udział w dochodach Państwa z opłat akcyzowych. monopolowych kolejowych, opłat za likwidację mienia poniemieckiego, wpływach państwowych z wydawnictw szkolnych oraz świadczenia z tytułu Funduszu Ziemi.</u>
          <u xml:id="u-9.98" who="#StanisławMikołajczyk">Dalej trzeba zaliczyć wsi jej udział, który mieści się w budżecie przemysłowym w zyskach przemysłów, a conajmniej w części zysków otrzymanych ze sprzedaży artykułów przemysłowych po cenie wolnorynkowej. Wpływ z tych dochodów do Skarbu Państwa wynosi 38 miliardów zł, kiedy wydatki na wyżywienie robotników w przemyśle i innych kategorii otrzymujących kartki wynoszą 84 miliardy, przy czym dopłaty te na wyżywienie przedstawiają wartość 47% płacy gotówkowej.</u>
          <u xml:id="u-9.99" who="#StanisławMikołajczyk">Czy tu nie uderza, że ze wszystkich przemysłów w Polsce najwyższa suma wpłat dotyczy wpłaty z przemysłu cukrowniczego? Zainteresowana tu jest wieś i jako konsument cukru po cenie wolnorynkowej i jako producent. Po dopłacie do cukru kartkowego 20 miliardów zł jeszcze ten przemysł cukrowniczy wpłaca do Skarbu 14 miliardów zł. Jest to niewątpliwie duży wkład chłopa producenta i konsumenta. Komu więc potrzebne jest twierdzenie, że jedynym obciążeniem wsi jest podatek gruntowy?</u>
          <u xml:id="u-9.100" who="#StanisławMikołajczyk">Premier. wyliczając dużo, nic nam nie powiedział o leśnictwie. Czy to dlatego że plan przewidywał półtora miliona zrębu drzewa, wyrąbano tylko 600,000 m, a wy wieziono tylko 450.000 i to w roku, gdy ludzie na przyczółkach w bunkrach mieszkają, gdy na działkach nabytych z reformy rolnej nic się nie buduje.</u>
          <u xml:id="u-9.101" who="#StanisławMikołajczyk">Antywsiowe nastawienie zobaczymy jaśniej, gdy przypatrzymy się funduszom przekazywanym na przemysł i ich stosunkowi do funduszu na rzecz rolnictwa, gdy przyjmiemy do wiadomości, że w umowach handlowych, zawieranych z obcymi państwami, pierwszeństwo zawsze znajdują sprawy przemysłu kosztem spraw rolniczych, Mieliśmy przy stosowaniu mnożników tego rodzaju wypadki, że ten sam mnożnik miał być stosowany do skrętki wolframowej importowanej do kraju jak i do importowanej krowy. To samo zjawisko było przy imporcie towarów z UNRRA.</u>
          <u xml:id="u-9.102" who="#StanisławMikołajczyk">Czym się tłumaczy taki negatywny stosunek do wsi? Przecież na dole bezpośrednio pomiędzy chłopem a robotnikiem daleko lepsze zawsze jest zrozumienie wzajemnych interesów, aniżeli u leaderów t. zw. demokracji ludowej, Skąd ten odziedziczony no endekach stosunek do wsi? Jeszcze tylko brakuje piosenki o fortepianach i jedwabnych pończoszkach.</u>
          <u xml:id="u-9.103" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-9.104" who="#StanisławMikołajczyk">Stosunek ten przejęty, ale spotęgowany wielokrotnie nienawiścią do wsi światłej, zamożnej, niezależnej, tłumaczyć się może tylko tym, że taka wieś jest jedną z głównych przeszkód dla Rządu i. zw. demokracji ludowej, Tym też tylko tłumaczę, że mówiąc o sojuszach w Bloku Rządowym, mówił Premier o sojuszu partii robotniczych i koncepcyjnym sojuszu z innymi stronnictwami.</u>
          <u xml:id="u-9.105" who="#StanisławMikołajczyk">Nam chodzi jednak o coś więcej. Nam chodzi o politykę długodystansową na odcinku gospodarczym. Kraj musi być w przyszłości głównym konsumentem produkcji przemysłowej. Eksport winien się opierać raczej o fabrykaty gotowe precyzyjnie wykonane, bo tylko takie utrzymają się w konkurencji a w żadnym wypadku nie powinien bazować tylko na eksporcie surowców. Dlatego też konieczne jest podniesienie stopy życiowej wsi celem wzmożenia zdolności konsumcyjnej tej wsi dla artykułów przemysłowych. Tymczasem u nas jest wręcz odwrotne zjawisko: jedyny bodaj na świecie Minister Przemysłu i Handlu, który się martwi wzrostem siły konsumcyjnej wsi — 69% obywateli, której zresztą nie ma. Ta krótkowzroczność Waszej polityki doprowadzi do tego, że z czasem będziemy może i mieli wielką produkcję przemysłową, ale raczej małowartościową, i eksport, ale raczej tylko surowców. Będziemy mieli wielkie fabryki chleba na majątkach państwowych i ekstensywną gospodarkę chłopską w nędzy żyjącej wsi.</u>
          <u xml:id="u-9.106" who="#StanisławMikołajczyk">W przedmiocie polityki zagranicznej zgadzamy się całkowicie z Rządem i tu Rząd może liczyć na pełne nasze poparcie. Dodalibyśmy tylko, że naszym pragnieniem jest szybkie zamknięcie koła sojuszów dokoła Niemiec. Posiadając sojusz ze Związkiem Sowieckim i krajami słowiańskimi, należy sojusze uzupełnić,...</u>
          <u xml:id="u-9.107" who="#komentarz">(Głos z ław PPR: Dlatego Pan gratulował Żuławskiemu.)</u>
          <u xml:id="u-9.108" who="#StanisławMikołajczyk">... a w szczególności oczekujemy zawarcia sojuszu z Francją.</u>
          <u xml:id="u-9.109" who="#StanisławMikołajczyk">Pragniemy pokoju wierzymy w pokój, w groźbach wojny widzimy straszliwe niebezpieczeństwo nie tylko dla naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-9.110" who="#komentarz">(Głos z ław PPR: To dlaczego Pan gratulował Żuławskiemu co do tego, żeby zlikwidować pokój?)</u>
          <u xml:id="u-9.111" who="#StanisławMikołajczyk">Ja nie gratulowałem.</u>
          <u xml:id="u-9.112" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-9.113" who="#StanisławMikołajczyk">Z tą częścią przemówienia posła Żuławskiego, która dotyczyła wojska i bloku państw słowiańskich, my się nie solidaryzujemy.</u>
          <u xml:id="u-9.114" who="#komentarz">(Poseł Kliszko: To się nie da oddzielić.)</u>
          <u xml:id="u-9.115" who="#StanisławMikołajczyk">Przepraszam, są w każdym przemówieniu słowa, które niekoniecznie mogą się pokrywać z naszymi poglądami. A druga rzecz — to są przekonania osobiste posła Żuławskiego jako pacyfisty. Jeżeli o to chodzi, poseł Żuławski wywodzi się z tego samego klubu Polskiej Partii Socjalistycznej, która miała prawo w sejmie sanacyjnym zabierać głos przeciw zbrojeniom, zabierała wyraźnie w tym sejmie głos przeciw budżetowi wojskowemu i w tym sejmie wyraźnie głosowała przeciw budżetowi wojskowemu.</u>
          <u xml:id="u-9.116" who="#komentarz">(Poseł Berman: Ale „Gazeta Ludowa” zdemaskowała się negatywnym stosunkiem do solidarności słowiańskiej.)</u>
          <u xml:id="u-9.117" who="#StanisławMikołajczyk">To było w „Gazecie Ludowej”?</u>
          <u xml:id="u-9.118" who="#komentarz">(Głos: Czarno na białym? Czytajcie swój organ.)</u>
          <u xml:id="u-9.119" who="#StanisławMikołajczyk">Pragniemy pokoju, wierzymy w pokój, w groźbach wojny widzimy straszliwe niebezpieczeństwo nie tylko dla naszego kraju — jakkolwiek przede wszystkim dla niego — ale dla całej ludzkości,</u>
          <u xml:id="u-9.120" who="#komentarz">(Głos: To dlaczego mącicie?)</u>
          <u xml:id="u-9.121" who="#StanisławMikołajczyk">Potępiamy wszelką akcję siania niepokoju czy gróźb wojny, jako akcję szkodliwą, utrudniającą porozumienie, hamującą rozwój życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-9.122" who="#StanisławMikołajczyk">Zawsze chcieliśmy widzieć Niemcy pobite rozbrojone, kontrolowane i demokratycznie wychowywane, trzymane na niższym poziomie przynajmniej do czasu podniesienia stopy życiowej krajów okalających Niemcy, celem przeszkodzenia nowej penetracji gospodarczej Niemiec na teren Europy, penetracji? która zwykle poprzedzała wojnę.</u>
          <u xml:id="u-9.123" who="#StanisławMikołajczyk">Patrzymy dzisiaj z dużym smutkiem i obawą, że nie dochodzi do porozumienia pomiędzy wielkimi mocarstwami na temat Niemiec. Umożliwia to bowiem wypływanie interesów niemieckich na pierwszy plan, nawet przed interesami krajów wojną przez Niemców zniszczonych i wyeksploatowanych. Pozwala na podnoszenie polityczne Niemców, jako narodu, który będąc sprawcą barbarzyńskich wojen i mordów jeszcze nie poczuł kary za winy popełnione, a już wyczuwa, że stał się ważnym obiektem w grze międzynarodowej.</u>
          <u xml:id="u-9.124" who="#komentarz">(Głosy na ławach PPR: Zaatakujcie o to Trumana. To Pańscy koledzy z Londynu pałce w tym maczają. Pan też nie bez winy.)</u>
          <u xml:id="u-9.125" who="#StanisławMikołajczyk">Proszę mnie nie prowokować, ja od małego dziecka walczyłem z Niemcami, bratem udział w powstaniu wielkopolskim i w kampanii wrześniowej, walczyłem o Śląsk.</u>
          <u xml:id="u-9.126" who="#komentarz">(Oklaski na ławach PSL. Poseł Czerwiński: Pańscy koledzy w Londynie rezygnowali z ziem zachodnich.)</u>
          <u xml:id="u-9.127" who="#StanisławMikołajczyk">Wolna, niepodległa i suwerenna Polska, powiązana sojuszem ze Związkiem Sowieckim, z krajami słowiańskimi i zachodem, zgodna współpraca wielkich mocarstw i wszystkich narodów w Organizacji Narodów Zjednoczonych — to nasze pragnienie, to nasze dążenie. Każde uprzywilejowanie Niemców czy polityczne, czy gospodarcze to nie tylko nasze zmartwienie, ale to narastanie nowego niebezpieczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-9.128" who="#StanisławMikołajczyk">Czy Rząd nasz chce normalizacji politycznych stosunków wewnątrz kraju? Odnosimy wrażenie, że czynnik dysponujący w Rządzie tej normalizacji nie chce. Gdyby bowiem było inaczej, czyż jako pierwsza nie znalazłaby się w Sejmie ustawa samorządowa? Tymczasem pierwszym krokiem jest petryfikacja systemu rad narodowych, odgórnie kierowanych przez Radę Państwa. Gdyby chciano normalizacji i pacyfikacji stosunków, rozpisanoby po prostu w szybkim terminie wybory samorządowe. Panowie, gdy chcecie, to umiecie ustawy uchwalać nie w godzinach, a minutach.</u>
          <u xml:id="u-9.129" who="#StanisławMikołajczyk">Gdyby chciano stabilizacji nie działoby się przy początkujących wyborach do samorządu spółdzielczego to, co się. dzieje w terenie. Wpuszczonoby naprawdę chłopów do Samopomocy Chłopskiej, do pracy, do współrządzenia, a nie tylko do słuchania komisarycznie powołanej biurokracji partyjnej, drogiej, a nie fachowej.</u>
          <u xml:id="u-9.130" who="#StanisławMikołajczyk">Czyż gdyby chciano stabilizacji, to mielibyśmy taki budżet, który daję nam 81 tysięcy nauczycieli i 90 tysięcy funkcjonariuszów Ministerstwa Bezpieczeństwa?</u>
          <u xml:id="u-9.131" who="#StanisławMikołajczyk">Powiecie, że nie doceniamy czy nie chcemy wałki z bandytami. Wiecie, że to nieprawda, chcemy, żeby była walka z bandytyzmem, z podziemiem, ze szpiegostwem, ale chcemy spokoju dla lojalnego wobec Państwa członka PSL, jak i dla każdego lojalnego obywatela.</u>
          <u xml:id="u-9.132" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy. Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-9.133" who="#StanisławMikołajczyk">Walka z bandytyzmem nie może być w żadnym wypadku pretekstem do zwalczania legalnego i legalnie działającego stronnictwa.</u>
          <u xml:id="u-9.134" who="#komentarz">(Poseł Witaszewski: Które współpracuje z tamtymi.)</u>
          <u xml:id="u-9.135" who="#StanisławMikołajczyk">Czyż gdyby chciało się stabilizacji stosunków, to utrzymywałoby się w 2 lata po wojnie sądy wojskowe dla przestępstw politycznych osób cywilnych?</u>
          <u xml:id="u-9.136" who="#StanisławMikołajczyk">Nie mówimy, że wszystko jest złe. Umiemy przyznać, że widzimy niewątpliwe osiągnięcia. W szczególności nie stanie na drodze z opuszczonymi rękami chłop polski w pracy dla Państwa, Pomimo istnienia takiego czy innego rządu on wierzy, że rządy są przejściowe, a Polska jest wieczna. Widzimy niewątpliwe osiągnięcia, zawdzięczamy je przede wszystkim narodowi, zawdzięczamy je i pracy chłopa, stopień nasilenia jednak w jego pracy będzie zależny od entuzjazmu wewnętrznego, który w sobie może wykrzesać dobrowolnie tylko człowiek wolny.</u>
          <u xml:id="u-9.137" who="#komentarz">(Poseł Czerwiński: Wy w KRN straszyliście, że wyprowadzicie bandy przeciw nam, a dziś mówicie co innego. Głos: Sam w szkole lordowskiej w Anglii, a ten mówi o chłopach)</u>
          <u xml:id="u-9.138" who="#StanisławMikołajczyk">My nie jesteśmy komunistami, uznajemy jednak pełne prawa dla wolności wyznań politycznych każdego obywatela. Szanujemy, przekonania innych, jeżeli one płyną z pobudek ideowych. Domagamy się natomiast zamiast prześladowań — poszanowania naszych ideowych przekonań poetycznych. Wypływają one, ze światopoglądu agrarnego chłopa, pracownika fizycznego harującego na swej ziemi i równocześnie właściciela prywatnego swojego umiłowanego zagona ziemi. Szacunek dla pracy fizycznej i wartość inicjatywy dobrowolnej człowieka-obywatela przyświecają nam na naszej drodze.</u>
          <u xml:id="u-9.139" who="#StanisławMikołajczyk">Wy jesteście marksistami — my chrześcijańskim światopoglądem społecznym chcemy wypełniać sferę ducha i kultury.</u>
          <u xml:id="u-9.140" who="#StanisławMikołajczyk">Uznajemy wszyscy zasadę ograniczenia własności prywatnej na rzecz dobra ogółu. To umożliwiało nam współpracę mimo różnic ideowych. Łączą nas — przynajmniej z socjalistami — wspólne zapatrywania na rolę i znaczenie ruchu spółdzielczego w państwie.</u>
          <u xml:id="u-9.141" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Aha, Żuławski, Wrzawa. Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-9.142" who="#StanisławMikołajczyk">I mamy za sobą z nimi szereg lat wspólnych cierpień, walki z kapitalistami wyzyskiem człowieka przez człowieka, a w późniejszym okresie i z systemem sanacyjnym.</u>
          <u xml:id="u-9.143" who="#StanisławMikołajczyk">Ale nasze pojęcie demokracji opiera się na wolności obywatela, poszanowania jego przekonań, jego wiary i jego godności, na. wolności słowa i prasy, przekonywaniu i oddziaływaniu ideowym.</u>
          <u xml:id="u-9.144" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-9.145" who="#StanisławMikołajczyk">Tymczasem obywatel ma płacić szykanami, stosowanymi wobec niego, groźbami, wyrzuceniem z pracy, z warsztatu, z gospodarstwa rolnego za swoje przekonania polityczne i przynależność partyjną.</u>
          <u xml:id="u-9.146" who="#StanisławMikołajczyk">Powstają niepowodzenia, w tym stare rzeczy przychodzą kryzysy, zabijana jest chęć do pracy. Wtedy za winy przez siebie popełnione szukacie winowajców.</u>
          <u xml:id="u-9.147" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-9.148" who="#StanisławMikołajczyk">Wczoraj było wiązanie PSL z podziemiem politycznym, któreśmy jako demokraci i legaliści zwalczali...</u>
          <u xml:id="u-9.149" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-9.150" who="#StanisławMikołajczyk">... tako zło, które zwalczało nas i naszą politykę, często zdradami nas nazywając Dzisiaj wiążecie PSL z podziemiem gospodarczym. Kogo będziecie winić jutro?</u>
          <u xml:id="u-9.151" who="#StanisławMikołajczyk">Wydam Wam się, żeście PSL zniszczyli, wiecie dobrze, że tak nie jest, wierne, że możecie zniszczyć jednostki, ale nie zniszczycie wielkiego, przyzwyczajono go do ciężkich przejść ruchu ideowego.</u>
          <u xml:id="u-9.152" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-9.153" who="#StanisławMikołajczyk">Musicie zmienić metody, musicie znormalizować stosunki inaczej zostaniemy wszyscy — i my i Wy — z Polską słabą, zahamowaną w swoim rozwoju, zanarchizowaną, nieszczęśliwą. Jeszcze nie za późno. Zmienne nienawiść na miłość braterską, nietolerancje na demokrację. Wprowadźcie i szanujcie nie jak Premier mówił, „demokratyczną praworządność”, ale wprowadźcie praworządność, a stworzycie warunki szczęścia dla wszystkich obywateli i podstawy trwałych warunków postępu, siły i niepodległości Polski.</u>
          <u xml:id="u-9.154" who="#komentarz">(Przerywania,)</u>
          <u xml:id="u-9.155" who="#StanisławMikołajczyk">Krzyczycie: Nie. Tu właśnie z serca wyrwało Wam s:ę prawdziwe wyznanie.</u>
          <u xml:id="u-9.156" who="#StanisławMikołajczyk">My Was o to nie prosimy, my od Was tego nie żądamy. Pamiętajcie, że za wszystkie te poczynania ponosicie odpowiedzialność nie tylko przed historia, ale bezpośrednio przed narodem. W Waszych rękach leży decyzja. Pokażcie, że jesteście lepsi, aniżeli Was sądzą i że stać Was na budowanie z całym narodem w zgodzie i miłości i nie zapominajcie także, że to daje Wam dłuższe i trwalsze podstawy w kraju...</u>
          <u xml:id="u-9.157" who="#komentarz">(Różne okrzyki.)</u>
          <u xml:id="u-9.158" who="#StanisławMikołajczyk">... i że pomimo wszystko naród jest rzeczą trwalszą aniżeli nawet najsilniejsze partie polityczne.</u>
          <u xml:id="u-9.159" who="#komentarz">(Oklaski na ławach PSL.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WładysławKowalski">Zarządzam przerwę do godziny 16 min. 30.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzenia od godz. 13 min. 30 do godz. 16 min. 30.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WładysławKowalski">Wznawiam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#WładysławKowalski">Udzielam głosu posłowi Sadłowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JulianSadłowski">Wysoka Izbo! P. Premier w swoim przemówieniu oświadczył, że uczciwe rzemiosło może liczyć na poparcie Rządu.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JulianSadłowski">Jestem reprezentantem zorganizowanego rzemiosła polskiego, tego właśnie, które miał na myśli p. Premier. i pogląd tego rzemiosła pragnę Wysokiej Izbie przedstawić.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#JulianSadłowski">Rzemiosło jest klasą społeczną, posiadającą wszystkie cechy klasy pracującej. Każdy z nas rzemieślników był najpierw uczniem, potem jako czeladnik najemnym pracownikiem, aby w końcu nie dzięki kapitałowi a wyłącznie pracą własnych rąk dobić się samoistności gospodarczej. Rzemiosło stanowi więc niezaprzeczenie integralną część świata pracy. Interesy kapitału finansowego są mu obce, a nawet wrogie. Przed wojną były dwa skupiska świata pracy niemal sobie równe — to rzemiosło i robotnicy fabryczni. Chociaż stan ten był wyrazem niskiego stopnia uprzemysłowienia kraju, niemniej wobec rzeczywistości cyfry te mówią same za siebie i jeżeli p. Minister Minc, mówiąc o dochodowości przemysłu państwowego, wspomniał o pewnych niewymiernych świadczeniach, jakimi jest szkolenie nowych kadr. to trzeba przypomnieć, że jeżeli te niewymierne świadczenia niesie przemysł państwowy od roku 1946, to rzemiosło polskie niosło je od ostatnich dziesiątków lat XIX stulecia. Ten pozytywny wkład rzemiosła polskiego w kulturę techniczną naszego kraju upoważnia mnie do upomnienia się z tej wysokiej trybuny o należyte zrozumienie doniosłej roli rzemiosła w życiu gospodarczym państwa.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#JulianSadłowski">Rzemiosło przed wojną zawsze było zwalczane przez kapitał. I jeżeli przed wojną statystyka określała przeciętną wartość kapitałową warsztatu rzemieślniczego na 1.800 zł, to suma ta świadczy o dużym spauperyzowaniu rzemiosła w Polsce. Jeżeli zaś uwzględnimy, że przed wojna wykształcenie specjalisty w przemyśle kosztowało około 3.600 zł, a gros tych specjalistów dostarczało rzemiosło, to otrzymamy zestawienie dwu zgoła niewspółmiernych cyfr: świadczenia rzemiosła na rzecz wychowania młodego pokolenia technicznego i kapitalizacji własnych zakładów rzemieślniczych.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#JulianSadłowski">Zaś dochód społeczny ogólny wynosił przed wojną w okresie kryzysu gospodarczego około 18 miliardów zł, w czym wartość produkcji rzemieślniczej stanowiła 2 400 milionów. Ten niewspółmiernie wysoki stosunek wartości produkcji do kapitału wykazuje nam dobitnie, że produkcja rzemieślnicza opiera się na włożonej pracy, a nie na kapitale.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#JulianSadłowski">Kapitał finansowy przed wojną dążył do ograniczenia zasięgu gospodarczego rzemiosła i walka z tym kapitałem niemało wysiłków rzemiosło nasze kosztowała. W ustroju bowiem przedwojennym rzemiosło nie miało niestety dostatecznie silnej ochrony ze strony czynników rządowych i w walce z kartelami i wielkim kapitałem zdane było tylko na własne siły. Jeśli z walki tej rzemiosło nie wyszło pokonane, a przypłaciło ją tylko znacznym zubożeniem i spadkiem swej stopy życiowej, to dlatego właśnie, iż konkurować z kapitałem mogło jedynie metodą dociskania pasa. Zrozumiałym jest też, dlaczego każdy światły rzemieślnik powitał z radością Manifest Lipcowy PKWN-u w r. 1944, znalazł bowiem w nim najwyżej go obchodzące stwierdzenie zachowania inicjatywy prywatnej w rozmiarach, obejmujących bez reszty rzemiosło i zapewniających mu dalszy swobodny rozwój.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#JulianSadłowski">W imieniu rzemiosła polskiego czuję się w obowiązku stwierdzić, że to pozytywce ustosunkowanie się rzemiosła znalazło należyty oddźwięk w sferach rządowych. Żadnej bodaj dziedzinie życia gospodarczego w Polsce wojna i terror niemiecki nie zadały tak straszliwego ciosu jak właśnie rzemiosłu. Żeby zobrazować, jak wyglądał start do pracy rzemiosła naszego po wojnie, wystarczy wspomnieć, iż straty w ilości warsztatów wyniosły 51%, a straty osobowe 62% stanu przedwojennego. Ta strasznie przerzedzona armia rzemieślnicza wykazała jednak po wojnie dużą żywotność i energię i kiedy jeszcze barykady wojenne nie były sprzątnięte z ulic naszych dopiero co wyzwolonych miast, to już pierwsze warsztaty rzemieślnicze zaczęły swoją pracę. Zaspokojenie pierwszego głodu towarowego, umożliwienie prawidłowej aprowizacji ludności w pierwszym okresie przypisać można jedynie faktowi, że rzemiosło, nie dając posłuchu szeptanej propagandzie, spontanicznie stanęło do pracy.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#JulianSadłowski">Dopiero kiedy te najpilniejsze zadania zostały spełnione, kiedy życie zaczęło przestawiać się na gospodarkę pokojową, rzemieślnik polski przystąpił do uporządkowania interesujących go zagadnień społecznych i gospodarczych, ustalenia swego miejsca, swych zadań i obowiązków w nowej strukturze ekonomicznej i społecznej naszego kraju. W lipcu 1946 r. odbywa się w Bydgoszczy ogólnopolski kongres rzemiosła, na którym ustalone zostają zasadnicze wytyczne rozwoju rzemiosła polskiego, jego potrzeby gospodarcze i organizacyjne, których zaspokojenie zapewni pomyślny rozwój rzemiosła i zharmonizuje interesy jego z interesami Państwa jako całości. Między innymi kongres rzemiosła wysunął szereg rezolucji pod adresem Rządu, z których część została już zrealizowana, część zaś czeka na realizację.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#JulianSadłowski">Jeśli chodzi o strukturę organizacyjną rzemiosła, to powołanie do życia w grudniu ubiegłego roku związku izb rzemieślniczych jako naczelnej reprezentacji samorządu rzemieślniczego oraz mający się już wkrótce ukazać dekret o przemyśle cechowym są spełnieniem zasadniczych postulatów rzemiosła w tej materii.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#JulianSadłowski">Pragnę wyrazić w tym miejscu podziękowanie p. Ministrowi Przemyski i Handlu za zgodne z intencją rzemiosła rozwiązanie tych problemów.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#JulianSadłowski">Zaznaczyć jednak muszę, iż obecnie, kiedy przystąpiliśmy do realizacji trzyletniego narodowego planu gospodarczego, uważam, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby zakończyć ze stanem tymczasowości i oprzeć samorząd gospodarczy na tej bazie, jaką nam dyktuje ustrój demokratyczny, a mianowicie na powszechnych wyborach. Mimo że komisaryczne zarządy izb rzemieślniczych składają się z rzemieślników, niemniej jednak wysuwane są zarzuty, że władze samorządu rzemieślniczego nie odzwierciedlają układu sił w rzemiośle. Jestem głęboko przeświadczony, że rozpisane wyborów do samorządu rzemieślniczego jeszcze bardziej scementuje opinię rzemieślniczą i zamknie usta, moim zdaniem, nielicznej grupie malkontentów. W akcji uporządkowania stosunków wewnętrznych, która naturalnie musi objąć również i rzemiosło, podkreślić należy, że ta akcja będzie mogła być przeprowadzona o wiele sprawniej w wypadku, gdy kierować nią będą ludzie legitymujący się mandatami z wyboru, aniżeli chociażby najlepiej dobrani ludzie, ale z nominacji Rządu. Dostosowanie norm prawnych, regulujących strukturę organizacyjną rzemiosła do nowej naszej rzeczywistości, wymaga rewizji podstawowych przepisów prawnych, zawartych w prawie przemysłowym. Zdaję sobie sprawę, iż jest to praca poważna i duża, wymagająca głębokiego przemyślenia i potrwać musi czas dłuższy. Proszę jednak Pana Ministra Przemysłu i Handlu, aby w konieczności swych prac nie odsuwał tego zagadnienia na plan zbyt daleki.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#JulianSadłowski">Zanim zaś generalna zmiana prawa przemysłowego zostanie przeprowadzona, rzeczą niecierpiącą dalszej zwłoki oprócz kilku już wprowadzonych zmian jest ustalenie nowej listy rzemiosł. Obowiązująca obecnie lista rzemiosł nie jest kompletną ani też dostatecznie szczęśliwie sformułowaną. Nie należy zapominać, że lista ta w swoich głównych zarysach została ustalona wtedy, gdy wielki kapitał, mający głos decydujący, starał się zepchnąć rzemiosło do nic niemal nie znaczącej roli w życiu gospodarczym Państwa. Lista ta nie była podstawą do startu rzemiosła, była zaś raczej wynikiem defensywy w jakiej znajdowało się rzemiosło. Dzisiaj stosunki się radykalnie zmieniły, to też nowa lista rzemiosł, w moim przekonaniu, powinna być symbolem nie defensywy, ale szerokiej platformy, umożliwiającej należyty start rzemiosła w naszym nowym modelu gospodarczym demokracji ludowej.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#JulianSadłowski">Przechodząc do zobrazowania obecnego stanu rzemiosła, muszę nawiązać do trzyletniego planu gospodarczego, bowiem rzemiosło cały swój wysiłek nastawiło obecnie w kierunku wykonania założeń tego planu.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#JulianSadłowski">W pierwszym rzędzie w odniesieniu do rzemiosła plan trzyletni przewiduje odbudowę warcz talów i kadr rzemieślniczych do stanu, zapewniającego osiągnięcie w r. 1919 produkcji dóbr i usług rzemieślniczych na głowę ludności na poziomie przynajmniej przedwojennym. Dlatego też uzupełnienie stanu kadr rzemieślniczych staje się czołowym zagadnieniem w planie prac samorządu gospodarczego rzemiosła. Gros pracy w tej dziedzinie pula na naukowe instytuty rzemieślnicze. Muszę tu z wielkim naciskiem podkreślić rolę, jaka Naukowym Instytutom Rzemieślniczym przypada w ugruntowaniu naszej nowej rzeczywistości. Wszystkie działy gospodarki państwowej wołają o fachowych robotników i rzemieślników. Instytuty kształcą fachowców nie tylko dla rzemiosła, poważna bowiem część wyszkolonych rzemieślników zasila kadry fachowców w przemyśle fabrycznym. Głównym zaś środkiem do wykonania planu trzyletniego w naszych warunkach jest robotnik, a przede wszystkim specjalista. Im więcej fachowców wyszkolimy i wprzężemy do pracy, tym dokładniej wykonamy plan i tym bliżsi będziemy naszego głównego celu, jakim jest dobrobyt mas ludowych.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#JulianSadłowski">Dlatego też apeluję pod adresem naszego Rządu, aby nie szczędził pomocy finansowej i moralnej naukowym instytutom rzemieślniczym. Każda bowiem suma wydani na ten cel jest inwestycją o bardzo wielkiej rentowności, chociaż może trudnej do cyfrowego ujęcia.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#JulianSadłowski">Poza szkoleniem nowych kadr, co jest aktualnie najważniejszym, instytuty prowadzą drugą akcję, a mianowicie doskonalenia zawodowego rzemieślników już pracujących przez naukowe badanie metod pracy i przekazywanie badań naukowych do praktycznego stosowania rzemieślnikom. Jest to również ważny dział pracy, gdyż tą drogą tylko metody pracy rzemieślnika dochodzą do usprawnienia, a co za tym idzie i do potanienia produkcji.</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#JulianSadłowski">Postulatem naszym w związku z akcją szkolenia nowego narybku rzemieślnicze go jest również udzielenie ulg podatkowych mistrzom rzemieślniczym kształcącym uczniów. Na jednym z posiedzeń komisji sejmowych p. Minister Przemysłu i Handlu, mówiąc o zyskach przemysłu podkreślił, jak wspomniałem, fakt, że do tych zysków należy włączyć również wkład w szkolenie nowych kadr. Chciałbym podkreślić, że to twierdzenie p. Ministra Przemysłu i Handlu odnosi, się równie dobrze i do rzemiosła. Rzemiosło, tak samo jak j przemysł fabryczny świadczy bardzo poważnie na rzeczy budowy inszego życia gospodarczego przez kształcenie nowych kadr specjalistów. O tych rzeczach się nie pamięta, a już specjalnie nie chce tego uznać p. Minister Przemysłu i Handlu. Nie wolno jednak pod jeden strychulec podciągać placówki gospodarczej, kształcącej nowych specjalistów, z taką, na której nie ciążą żadne inne świadczenia społeczne poza wymiarem podatkowym.</u>
          <u xml:id="u-12.17" who="#JulianSadłowski">Zgoła zaś nieuzasadniona jest praktyka urzędów skarbowych, zaliczająca uczniów jako pracowników przy ustalaniu obowiązku prowadzenia ksiąg. Tu bym prosił p. Ministra Skarbu o zrewidowanie swego poprzedniego stanowiska. Poza tym prosiłbym o zalecenie mniej rygorystycznego traktowania obowiązku prowadzenia ksiąg. Rzemieślnik buchalterem nie jesteśmy z niego buchaltera nieprędko zrobi my. Uważano że tani gdzie tylko jest to możliwe należy w ogóle znieść obowiązek prowadzenia ksiąg przez rzemieślników a gdzie one muszą być bezwzględnie za chowane, to należy zalecić ocenę tylko rzetelności, a nie formalności prowadzeni; ksiąg.</u>
          <u xml:id="u-12.18" who="#JulianSadłowski">Przechodząc do następnego zadania rzemiosła w ramach planu trzyletniego a mianowicie zwiększenia produkcji, muszę tu podkreślić, iż rozmiary produkcji rzemieślniczej zależne są nie tylko od liczebności i organizacji warsztatów rzemieślniczych lecz także wiążą się bardzo ściśle z produkcją przemysłu podstawowego, który dostarcza surowców i środków produkcja warsztatom rzemieślniczym. Dlatego też w nastanie prac zamierzonych planem trzyletnim produkcja obu tych gałęzi będzie wzrastała równomiernie. Tutaj też oczekujemy coraz większych wyników w zakresie racjonalnej kalkulacji cen. Podjęta obecnie przez rzemiosło kontroli cen przez wyłonione kilkuosobowe komisje społeczne, współpracując z komisjami specjalnymi, spowoduje niewątpliwy rewizję kalkulacji. Dalsze zaś unormowanie cen zależne będzie od kosztów surowców i będzie postępowało stopniowo w miarę wzrostu ilości surowców, dostarczanych rzemiosłu przez przemysł państwowy za pośrednictwem rzemieślniczej centrali zaopatrzenia i zbytu. Wprawdzie dostarczane obecnie przez centralę ilości surowców dalekie są jeszcze od pokrycia pełnego zapotrzebowania rzemiosła, bo wynoszą średnio 10% w konsekwencji czego prowadzona tą drogą przez samorząd rzemieślniczy akcja regulacji cen wyrobów rzemieślniczych nie mogła dać wyników o większej skali, to jednak dotychczas przeprowadzone w tym kierunku próby np. w zakresie żelowania obuwia czy szklenia okien dały zupełnie pozytywne wyniki.</u>
          <u xml:id="u-12.19" who="#JulianSadłowski">Wyroki tej akcji będą jednak niewątpliwie kształtowały się w stosunku proporcjonalnym do ilości dostarczonych przez przemysł państwowy surowców. Rzemiosło dotąd zdane było na przypadkowe zaopatrywanie się w potrzebne surowce, co było powodem dużej rozpiętości cen w poszczególnych branżach i miejscowościach.</u>
          <u xml:id="u-12.20" who="#JulianSadłowski">Wreszcie trzecie zadanie rzemiosła, wynikające z programu planu trzyletniego, to odbudowa i uruchomienie warsztatów rzemieślniczych na ziemiach odzyskanych.</u>
          <u xml:id="u-12.21" who="#JulianSadłowski">Wszyscy jesteśmy zgodni co do tego, że Jednym z podstawowych typów osiedleńca na ziemiach odzyskanych jest rzemieślnik. Właściwe rzemieślnikowi przywiązanie do swego warsztatu i troska o ten warsztat spowodowały, iż rzemieślnik, obejmujący warsztat na ziemiach odzyskanych nie tylko nie był „szabrownikiem”, ale swoją zapobiegliwością starał się uszkodzony działaniami wojennymi inwentarz skompilować i zachować na miejscu. I potem widząc w tym warsztacie ulokowany ogromny nieraz wysiłek pracy swojej i swojej rodziny, wiąże się przez to nierozerwalnie z terenów, gdzie ten warsztat posiada.</u>
          <u xml:id="u-12.22" who="#JulianSadłowski">Z przykrością jednak muszę stwierdzić, że stanowisko Rządu naszego w sprawie zagospodarowania ziem zachodnich, zawarte w obowiązujących ustawach i szeregu oficjalnych oświadczeń, nie zawsze jest wiernie wykonywane przez lokalne czynniki administracyjne. Ostatnio coraz mniej już, ale jeszcze do niedawna bardzo częste były wypadki nieuzasadnionego rugowania rzemieślników z objętych przez nich warsztatów, by te warsztaty oddać komu innemu.</u>
          <u xml:id="u-12.23" who="#JulianSadłowski">Niestety często też zdarzają się wypadki odbierania uruchomionych i nieraz przez długi czas prowadzanych przez rzemieślnika warsztatów celem przekazania ich spółdzielniom, budzącym poważne nie raz zastrzeżenia co do ich społecznego charakteru. Stosunek rzemiosła do spółdzielczości był zawsze jak najbardziej pozytywny, czego dowodem jest stale wzrastająca liczba spółdzielni rzemieślniczych. My jednak organizujemy spółdzielnie od dołu. Natomiast na terenach ziem odzyskanych przyjęło, naszym zdaniem, niezupełnie szczęśliwą metodę organizowania spółdzielni od góry, polegającą na tym, że zabezpieczony we właściwym czasie, odbudowany i uruchomiony warsztat odbiera się rzemieślnikowi i zakłada się spółdzielnię. Nie uważam, żeby system ten był dobrą propagandą spółdzielczości.</u>
          <u xml:id="u-12.24" who="#JulianSadłowski">Wypadki takie wywołują głębokie rozgoryczenie u bezpośrednio dotkniętych, a nieufność i niepewność u innych. Przeciętny zaś rzemieślnik nie zna stopni hierarchii administracyjnej i za każdą krzywdę doznaną od urzędnika bez względu na to, czy to będzie praktykant w urzędzie gminnych, czy naczelnik wydziału w jakimś wysokim urzędzie — zawsze obarcza odpowiedzialnością Rząd. W ten sposób nieraz słyszy się w terenie narzekania na Rząd w odniesieniu do spraw, w których Rząd ma identyczne stanowisko jak narzekający. Należy tutaj bieżną uwagę zwrócić na to, by intencje polityki rządowej, idąc w życie nie zatracały się gdzieś w ciasnych przejściach na drodze biurokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-12.25" who="#JulianSadłowski">Rzeczą pierwszorzędnej wagi jest jak najszybsze wprowadzenie w życie ustawy o nadaniu własność warsztatów rzemieślniczych na ziemiach odzyskanych. Dotyczy to zresztą wszystkich innych nieruchomości.</u>
          <u xml:id="u-12.26" who="#JulianSadłowski">Jestem głęboko przekonany, że przyznanie własności tymczasowym posiadaczom oraz zrównanie pod każdym względem ziem odzyskanych z resztą kraju najsilniej ziemie te zwiąże z Macierzą.</u>
          <u xml:id="u-12.27" who="#JulianSadłowski">Rzemiosło polskie jest spokojne co do generalnej linii polityki Rządu w stosunku do niego, ale stwierdza, że praktyczne wykonanie dociera zbyt powoli do bezpośrednio zainteresowanego i że wskutek tego nie tylko intencje Rządu, ale nawet i stanowisko samorządu gospodarczego rzemiosła nie jest rozumiane w szerokich, oddalonych masach rzemieślniczych. Dlatego też Rząd powinien położyć duży nacisk nie tylko na walkę z biurokracją, którą zapowiedział Premier Cyrankiewicz, ale na wyplenienie tego narowu, że każdy po drodze spotkany urzędnik uważa się za bardziej upoważnionego od Ministra i poprawia jego politykę.</u>
          <u xml:id="u-12.28" who="#JulianSadłowski">Pomimo wysuniętych zastrzeżeń przedstawiciele rzemiosła głosować będą za budżetem.</u>
          <u xml:id="u-12.29" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WładysławKowalski">Głos ma poseł Żerkowski,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JanŻerkowski">Z prawdziwą satysfakcją wysłuchaliśmy expose Prezesa Rady Ministrów. W sposób autorytatywny w imienni Rządu zostało stwierdzone, że rola spółdzielczości powinna być jeszcze znacznie rozszerzona i że dyskusja, prowadzona w ostatnim czasie, nie tylko nie osłabnie ale przyczyni się do wzmocnienia spółdzielczości. Rozbraja to przede wszystkim tych fałszywych straszaków, którzy rokowali już złe wróżby spółdzielczości. Tak jest. Z dyskusji, która toczy się, spółdzielczość może wyjść tylko wzmocniona. Złudne są nadzieje tych, którzy ufają, że sprawa spółdzielczości może dokonać rysy w jednolitym froncie. W imienni mojej partii mogę kategorycznie stwierdzić, że wykażemy najlepszą wolę by wszelkie różnice stanowisk w tym zakresie w łonie bloku demokratycznego zostały jak najszybciej przezwyciężone. Spółdzielczość — służebniczka ludu pracującego scala, a nie rozbija front mas pracujących. Niech mi będzie jednak wolno wypowiedzieć tu szereg uwag, które w oparciu o jasną deklarację Rządu przyczynią się do usunięcia wielu nieporozumień, a przyśpieszą uzgodnienie.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JanŻerkowski">Dobrze się więc stało, że rozpoczęto dyskusję na tematy spółdzielcze. Dobrze i źle zarazem. Źle, bo rozognienie tego sporu w chwili, gdy potrzebne jest zgodne wytężenie wszystkich sił społeczno-gospodarczych do odbudowy gospodarczej naszego kraju prowadzić mogło do zdyskwalifikowania, odrzucenia jednego z czynników tych sił, jakim jest spółdzielczość. A to może przecież tylko przeszkodzić lub co najmniej poważnie opóźnić dzieło odbudowy gospodarczej i jak najszybszego osiągnięcia poprawy bytu klas pracujących naszego kraju. Dobrze — ponieważ mogliśmy sobie uświadomić jak wiele jest jeszcze u nas do zrobienia na polu pogłębienia wiedzy o spółdzielczości i jej roli w naszej gospodarce narodowej, a z drugiej strony jak wielkimi i co ważniejsza bezspornymi osiągnięciami może poszczycić się spółdzielczość, która pracuje bez reklamy, bez posiadania na swych usługach organów prasowych, pośpiesznie rozgłaszających każde zamierzenia na przyszłość, lecz nie notujących wykonania tych zamierzeń. Spółdzielczość ta posiada wyniki, które każdy może sprawdzić — owoce pracy dziesiątek tysięcy cichych pracowników spółdzielczych i lojalności setek tysięcy członków, dobrowolnie zrzeszonych w spółdzielniach.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#JanŻerkowski">Jednostronność dyskusji i krytyki może wywołać — niesłusznie wrażenie że przewiny spółdzielczości są w dużej mierze przyczyną ostatnio narosłych trudności gospodarczych, że nie umiała zwalczyć spekulacji, spekulowała bowiem sama, że nie zaopatruje odpowiednio mas pracujących w mieście i mas chłopskich na wsi w artykuły spożywcze pierwszej potrzeby lub artykuły przemysłowe, że wreszcie wyrasta na państwo w państwie, nie licząc się z potrzebami ogółu, reprezentowanego przez państwo ludowe. Weźmy chociażby jeden z ostatnich wywiadów Ministra Aprowizacji, który podrywa zaufanie społeczeństwa do Związku „Społem”. Podawanie przez radio i do prasy danych nieprawdziwych, opartych na błędnych informacjach o zagadnieniu remanentów zbożowych — mówi o niewłaściwym podejściu pewnych czynników w Państwie. Zarzuty te są bardzo ciężkie i dyskredytujące spółdzielczość w oczach ogółu społeczeństwa. Dyskusja, jaka nad nimi rozgorzała, przesłoniła chwilowo rzecz zasadniczą — właściwa ocena trudności gospodarczych i plan wyjścia z nich.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#JanŻerkowski">Struktura gospodarcza naszego krain przewiduje działanie trzech równoległych w pewnym sensie sektorów państwowego, spółdzielczego i prywatnego w poszczególnych dziedzinach życia gospodarczego, a wiec w produkcji rolnej, przemysłowej, transporcie, finansach, obrocie itp.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#JanŻerkowski">O ile dziedziny produkcji rolnej i produkcji przemysłowej są dosyć dokładnie określone, w sensie podmiotowym przez dekret o reformie rolnej z r. 1944 i przez ustawę o unarodowieniu przemysłu z r. 1946, o tyle dziedzina obrotu towarowego nie została unormowana żadnym aktem ustawodawczym. W produkcji rolnej na przykład. jest ogromna przewaga sektora prywatnego nad pozostałymi, w produkcji przemysłowej przewaga sektora państwowego, w obrocie towarowym natomiast obraz nie jest jednolity i w zależności od grup towarów i szczebla aparatu dystrybucyjnego istnieje różny stosunek udziału poszczególnych sektorów.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#JanŻerkowski">Funkcja sektora spółdzielczego w naszym ustroju gospodarczym jest określona formalnie pewnymi przepisami ustawy o unarodowieniu przemysłu z r. 1946 oraz przepisami planu odbudowy gospodarczej, który wymienia między innymi następujące zadania sektora spółdzielczego. „Spółdzielczość stanie się dominującym aparatom wymiany między wsią a miastem w poszczególnych działach zbytu i zaopatrzeni gospodarstw rolnych”, oraz „odegra skutecznie rolę interwencyjną w zaopatrzeniu ludności miejski, i w artykuły pierwszej potrzeby”. Wyznaczono tu spółdzielczości określony zakres działania w obrocie towarowym, zakres, który jest formalna granicą ekspansji sektora spółdzielczego.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#JanŻerkowski">Istnieje jeszcze drugie kryterium oceny granic działalności sektora spółdzielczego, określone sumą potrzeb zrzeszonych członków spółdzielni w organizacjach spółdzielczych. I niezależnie od takiego czy innego rozwiązania kwestii obrotu towarowego względnie w pewnej mierze produkcji przemysłowej naczelne zadanie ruchu spółdzielczego — zaspokojenie potrzeb członków spółdzielni — będzie przede wszystkim decydowało o zakresie działania sektora spółdzielczego.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#JanŻerkowski">Z chwilą wyzwolenia Polski w lutym 1495 r. spółdzielczość istniała tylko na terenie t. zw. guberni generalnej. Trzeba było odbudowywać całkowicie zniszczoną spółdzielczość w pozostałych częściach Polski z 1939 r. a następnie podjąć wielki trud budowy ruchu spółdzielczego na terenie ziem odzyskanych. Kilka cyfr mówi o dorobku:</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#JanŻerkowski">1 lutego 1945 r. — obecnie:</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#JanŻerkowski">5,074 spółdzielni — ok. 12.000.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#JanŻerkowski">1.500.000 członków — 3.500.000.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#JanŻerkowski">4.200 sklepów — 15.000.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#JanŻerkowski">62 oddziały — 290 oddziałów „Społem” pow. i 100 plac. wojewódz.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#JanŻerkowski">Toteż możemy stwierdzić, że o ile w 1937 r. przed wojną obrót wszystkich spółdzielczych central wynosił 263 mil. zł, to w r. 1946 „Społem” jako główna centrala gospodarcza osiągnęło 1.720 mil. licząc w wartościach przedwojennych. Realnie spółdzielczość podniosła obroty 7-krotnie w stosunku do 1937 r. ten wielki sukces w sensie obrotu postawił spółdzielczość polską na trzecim miejscu w międzynarodowym ruchu spółdzielczym wtedy. Gdy przed wojną Polska zajmowała dziewiąte miejsce po Związku Radzieckim, po Wielkiej Brytanii — polska spółdzielczość w obrotach zdobyła trzecie miejsce spychając Szwecję, Szwajcarię i inne kraje na dalsze miejsce.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#JanŻerkowski">Nie zamykamy oczu na ujemne strony naszego ruchu. Spółdzielczość, będąc zajęte na wszystkich swych szczeblach organizacyjnych przede wszystkim akcjami zleconymi i wytężając wszystkie siły celem sprawnego rozwiązania tego zadania, musiała siłą rzeczy zaniedbać drugie zadanie, to jest obrót towarami wolnorynkowymi. Z tych względów powstał paradoksalny fakt, że aparat najbardziej przygotowany do jak najszerszego udziału w dziedzinie wymiany towarowej nie obraca największym strumieniem towarów, gdyż zajęty sprawami aprowizacji reglamentowanej, musiał przyglądać się, jak obok niego powstały nowe organizacje handlowe, państwowe czy prywatne które wolne od zadań państwowych na rzecz aprowizacji mogły skoncentrować w całości swój wysiłek na rentowne obroty towarami wolnorynkowymi. I w dzisiejszym stanie rzeczy kiedy tamte aparaty wyrosły na obrotach wolnorynkowych i osiągnęły pewne pożycie chętnie czyni się zarzut sektorowi spółdzielczemu, że nie spełnia właściwego zadania — zaopatrzenie ludności także i w artykuły wolnorynkowe. Zapomina się przy tym jednak, że utrzymanie w chwilach krytycznych cen na chleb. cukier. jajka i masło że tylko wymieniamy artykuły najważniejsze — było wyłącznie zasługą organizacji spółdzielczych, które narażały się nawet na daleko idące straty, by tylko zapewnić dostawę po cenach tanich i docierając do najdalszych miejscowości naszego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#JanŻerkowski">Rozprowadzenie artykułów UNRRA, ściąganie świadczeń rzeczowych sprawne wykonanie akcji zleconych przez Państwo — to wszystko są dziedziny, gdzie bez udziału sektora spółdzielczego normalizacja naszego życia gospodarczego byłaby niemożliwa. Że aparat spółdzielczy działał dobrze i na właściwych odcinkach, o wiele lepiej od innych aparatów, o tym najlepiej świadczy fakt, że państwowe i społeczne organa kontrolne tylko w znikomym odsetku placówek spółdzielczych wykazały przekroczenia względnie niedociągnięcia. Te proste stwierdzenia znane wszystkim działaczom gospodarczym musiały tu być powtórzone, by wobec Wysokiej Izby dać świadectwo prawdzie.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#JanŻerkowski">Problemem o kapitalnym znaczeniu, wobec którego stoi Państwo nasze, jest organizacja obrotu towarowego.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#JanŻerkowski">Państwo stało się głównym producentem i jako wytwórca jest także zainteresowane w zbycie produkowanych przez ciebie towarów. Wskutek tego państwo w różnych branżach rozbudowało w mniejszym lub większym stopniu aparat handlowy, przy czym formy organizacyjne są bardzo różne, począwszy od central zbytu rejestrujących podaż, a skończywszy na branżowych sklepach detalicznych. Uznajemy w zupełności, że w pewnych dziedzinach obrót danym towarem jest tradycyjnie związany z produkcją jak np. przy produktach naftowych. Aparat jednak handlowy zależny od wytwórcy będzie raczej starał się narzucić konsumentom towary wyprodukowane przez wytwórcę niż narzucać wytwórcy słuszne żądania konsumenta, oparta o naukowe badan ta rynku. Z tego punktu widzenia nie uważamy za celowe i wskazane, by państwo utrzymywało sklepy detaliczne, jak np. dla sprzedaży obuwia, cukierków czy innych produktów przemysłu spożywczego.</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#JanŻerkowski">Można by przyjąć, że handel państwowy obok spółdzielczego i prywatnego jest tylko zdrowym czynnikiem pobudzającym wzajemną konkurencję i w ten sposób dążącym do unormowania stosunków. Błędne jest mniemania, jakoby partia nasza reprezentowała jakąś nieokreśloną fobię wobec form handlu państwowego, a życzyła sobie monopolu dla spółdzielczości. Nikt nigdy z nas tak sprawy nie stawiał. Pragniemy jedynie wyraźnie stwierdzić, że rozwój form państwowych w zakresie wymiany artykułów codziennego spożycia, tak przemysłowych tak i rolnych, winien odbywać się kosztem form spółdzielczych. Proces demokratyzacji naszego życia gospodarczego nie może się przecież odbywać przez wypieranie jednej formy uspołecznianej przez inną formę uspołecznioną. Obie formy państwowa i spółdzielcza służą całkowicie sprawie Państwa ludowego. Muszą więc mieć równe warunki startu i rozwoju. Myślę tu o pewnych konkretnych zagadnieniach jakie w codziennej pracy musimy rozwiązywać. Lokale handlowe, sklepy i magazyny winny być oddawane do dyspozycji spółdzielczości na równi z aparatem państwowym. Nie powinny mieć tu miejsca jakiekolwiek przywileje. To samo dotyczy możliwości czerpania kredytów ze źródeł państwowych. Dla pełnego wyrównania warunków rozwojowych należy mówić o zwiększenia kredytów dla spółdzielczości terenowej, ale znów nie kosztem centrali gospodarczej, doprowadziłoby nas to bowiem do błędnego koła. Silne finansowo spółdzielnie nie mogłyby uzyskać pomocy gospodarczej od słabej finansowo centrali. Wreszcie dobrze będzie wspomnieć o równym zaopatrywaniu przez przemysł państwowy aparatu hurtowego państwowego i spółdzielczego tak pod względem asortymentu jak i ilościowym.</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#JanŻerkowski">Główni uwaga konkurencyjna tak aparatu państwowego jak i spółdzielczego winna być skierowana na odcinek handlu prywatnego. Mimo wszelkich pozorów trzeba stwierdzić, że warunki rozwojowe handlu prywatnego nie są wcale gorsze od ferm gospodarki państwowej i spółdzielczej.</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#JanŻerkowski">Handel prywatne dysponuje prawie że nieograniczonymi możliwościami finansowymi w stosunku do swoich potrzeb. Po drugie — pewna część kupiectwa stosuje metody nie do pomyślenia w organizacjach państwowych, spółdzielczych, jak np. nabywanie towarów bez rachunków z najrozmaitszych źródeł.</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#JanŻerkowski">Poza tym handel prywatny nie wszędzie prowadzi księgi handlowe względnie nie prowadzi tych ksiąg w sposób właściwy, przez co obciążenia podatkowe handlu prywatnego w rzeczywistości są mniejsze niż w sektorze państwowym lub spółdzielczym.</u>
          <u xml:id="u-14.22" who="#JanŻerkowski">Trzecim momentem powodującym, że handel prywatny jest w korzystniejszej pozycji od handlu państwowego i spółdzielczego, jest fakt, że ceny i marże nie są tak ściśle przestrzegane jak w sektorach uspołecznionych, przy czym należy wziąć pod uwagę, że handel prywatny bardzo często korzystając z koniunktury uprawia spekulację, Wprawdzie handel spółdzielczy w stosunku do okresu przedwojennego wybitnie powiększył ilość swych placówek, tym niemniej stosunek punktów spółdzielczych do prywatnych wyraża się w przybliżeniu jak 1:10.</u>
          <u xml:id="u-14.23" who="#JanŻerkowski">Jeśli w obecnym modelu gospodarczym dopuszczamy istnienie sektora prywatnego, to jego rozwój może się odbywać pod jednym warunkiem: służenia interesom Państwa ludowego. Naiwnością byłoby mniemać, że czyni to dobrowolnie. Czynnik em rozstrzygającym na rynku i decydującym o słusznej cenie winien być aparat spółdzielczy zgodnie współdziałający z aparatom państwowym.</u>
          <u xml:id="u-14.24" who="#JanŻerkowski">Pragnę specjalną uwagę poświęcić handlowi spółdzielczemu.</u>
          <u xml:id="u-14.25" who="#JanŻerkowski">Kalkulacja w organizacjach spółdzielczych jest zawsze w granicach gospodarczo uzasadnionych. Jeśli chodzi o kalkulację skupu, uwzględnia tylko najkonieczniejsze elementy, zapewniające rentowność produkcji. Jasne jest, że w pewnych momentach organizacje spółdzielcze muszą liczyć się z cenami rynkowymi i jeżeli placówki handlowe sektora państwowego względnie prywatnego płacą ceny wyższe to i sektor spółdzielczy, chcąc wywiązywać się z nałożonych na niego zadań, musi w tych wypadkach płacić ceny wyższe. Należy tutaj podnieść, iż organizacje spółdzielcze mają dodatkowe obciążenie w swej kalkulacji składkami i wydatkami na szkolenie spółdzielcze swych pracowników i opłaty na akcie rewizyjną, czego nie ma w innych sektorach. W wypadku wzrostu cen i trwania pewnych akcji, określone ściśle kredyty dla spółdzielczości wskutek wzrostu cen no pewnym okresie przedstawiają mniejszą wartość realna i organizacje spółdzielcze nie potrafią już odkupić tej samej ilości towarów, którą rozprowadziły. Marża jest tak mała, że nie pozwała na Gromadzenie własnych kapitałów i na pokrycie potrzeb finansowych wskutek wzrostu cen.</u>
          <u xml:id="u-14.26" who="#JanŻerkowski">W wyniku małej marży w sektorze spółdzielczym nigdzie nie ma spekulacji i w okresach zwyżki cen sektor spółdzielczy potrafi utrzymać ceny bez względu na istniejącą równocześnie dywersję spekulancką na odcinku cen. Jeżeli spółdzielczość nie była w możności opanować całkowicie zwyżkującego ruchu cen, to tylko dlatego, że zbyt mały strumień towarów skierowano do aparatu spółdzielczego przy równoczesnym istnieniu silnej konkurencji że, strony innych aparatów. Stabilizacja cen zależna jest przede wszystkim. od podaży, między innymi od podaży towarów na rynek spółdzielczy, i w tych przypadkach, gdy dysponowaliśmy, odpowiednią ilością towarów, odpowiednimi przydziałami artykułów przemysłowych czy monopolowych, wpływaliśmy skutecznie na rynek, załamując tendencje spekulacyjne.</u>
          <u xml:id="u-14.27" who="#JanŻerkowski">Nie powinno to nikogo dziwić, że spółdzielczość może spełnić swoją rolę jedynie w określonych warunkach. Przecież to jest, oczywiste, że zasadniczą bazą zaopatrzenia jest dziś przemysł państwowy, U niego jest klucz sytuacji. Z drugiej zaś strony uporządkowanie wymiany na wsi jest też tylko możliwe przy pełnym wykorzystaniu środków stojących do dyspozycji Państwa.</u>
          <u xml:id="u-14.28" who="#JanŻerkowski">Rola spółdzielczości zarysowuje się specjalnie mocno na odcinku walki ze spekulacją. Obecna akcja walki z drożyzną i spekulacją, prowadzona za pomocą specjalnego aparatu państwowego i społecznego, może być rozwiązana także w ramach ruchu spółdzielczego względnie przy wybitnej pomocy i współpracy naszych członków. Ruch spółdzielczy bowiem z istoty swej ma za zadanie eliminować wszelki wyzysk i spekulację posiada w tym celu wypróbowany aparat i metody działania. Komitety sklepowe, komitety dzielnicowe, komisje rewizyjne, działające w każdej spółdzielni, czy to terenowej, czy w związkach ogólnopaństwowych są naturalnym wypróbowanym i sprawnie działającym aparatem kontroli z ramienia samych zainteresowanych mas pracujących. Spółdzielcze organa kontrolne, wyłonione z samych użytkowników, dbają o czystość zasad i celów każdej organizacji spółdzielczej zgodnie z założeniami polityki gospodarczej Państwa, działającej w interesie klasy pracującej. Uważamy, że z tego aparatu sektora spółdzielczego powinno się korzystać w jak najszerszym zakresie przy obecnej akcji walki z drożyzna i spekulacją i to nie tylko w odniesieniu do działalności gospodarczej sektora spółdzielczego.</u>
          <u xml:id="u-14.29" who="#JanŻerkowski">Wydaje nam się nieodzownym powiększenie udziału aparatu spółdzielczego w puli towarów przeznaczonych na rozprowadzenie, w okresie bowiem niewystarczającej produkcji towarów przemysłowych rolnik niechętnie sprzedaje swoje produkty rolne na cele aprowizacji reglamentowanej wobec konieczności zakupu towarów przemysłowych potrzebnych w rolnictwie, w innych źródłach, a nie w aparacie skupu ziemiopłodów. Skup ziemiopłodów w okresie niedoboru produkcyjnego jest utrudniony dla aparatu sztywnego i działającego w ramach wytycznych polityki państwowej, jak aparat spółdzielczy w momencie, kiedy producent rolny za ten sam artykuł na rynku spekulanckim otrzymuje ceny o wiele wyższe. Aparat spółdzielczy może nawet niewielkim, lecz rozsądnie i właściwie użytymi środkami, zgodnie z dyrektywami państwa, złamać panikę spekulacyjną, może podyktować ceny. Praktyka dowodzi, że niewielkie ilości zboża rzucone na rynek załamują zwyżkę cen, lecz nigdzie jeszcze nie było danym spółdzielczości stworzyć odpowiednie do tego rezerwy jak to sama planowała w zrozumieniu swej służby społecznej dla Państwa i narodu. Z chwilą kiedy produkcja rolna wytworzy odpowiednią ilość nadwyżek produkcyjnych, aparat spółdzielczy automatycznie będzie naturalnym aparatem skupu dla rolnika, gdyż znikną wtedy dysproporcje między cenami wolnego rynku i cenami sztywnymi artykułów reglamentowanych, potrzebnych do aprowizacji kraju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WładysławKowalski">Czy Pan Poseł długo jeszcze będzie mówił?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JanŻerkowski">Niedługo kończę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WładysławKowalski">Chodzi o to, że w tej chwili na sali jest delegacja Komitetu Ogólnosłowiańskiego i chciałbym imieniem Izby ją powitać.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#WładysławKowalski">Wysoka Izbo! Przed chwilą przybyli do Sejmu delegaci Ogólnosłowiańskiego Kongresu, obradującego w naszej stolicy.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#WładysławKowalski">Ruch ogólnosłowiański, obejmujący 250 milionów Słowian, którzy w ostatniej wojnie ponieśli największe straty, swoją postawą obronną wobec niebezpieczeństwa niemieckiego między innymi i naszemu narodowi daję gwarancje, że nigdy więcej nie powtórzy się agresja niemiecka na nasze ziemie że nigdy więcej nie będą obrócone w gruzy i zgliszcza miasta i wsie polskie.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#WładysławKowalski">Dziś, kiedy państwa słowiańskie są rządzone przez szerokie masy ludowe, kiedy zostały usunięte sprzeczności interesów, kiedy instynkt samoobrony powołał je do zgody i braterskiej przyjaźni — Związek Narodów Słowiańskich w pionierskiej walce o pokój i bezpieczeństwo świata odegra niezapomnianą w historii rolę.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#WładysławKowalski">Toteż ze szczególną serdecznością witając członków plenum Komitetu Słowiańskiego w naszym parlamencie, pragnę zadokumentować, że cały naród polski widzi w tym ruchu zapowiedź wiecznej zgody, pokoju i postępu zarówno narodów słowiańskich, jak i wszystkich narodów świata.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#komentarz">(Posłowie powstałą z miejsc — długotrwale oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#WładysławKowalski">W dalszym ciągu głos ma poseł Żerkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JanŻerkowski">Następnym postulatem sektora spółdzielczego pod adresem Państwa jest postulat nierozszerzania zbytniego handlu państwowego wobec faktu, że po ogromnych zniszczeniach wojennych Polska dysponuje obecnie bardzo ograniczoną liczbą fachowców i środków materialnych w każdej dziedzinie życia; tworzenie nowych organizmów handlowych obok już istniejących oznacza roztrwonienie z natury rzeczy małych rezerw ludzkich i materialnych na odcinku handlowym. Państwo trzymając ster całej gospodarki w swym ręku, mając do dyspozycji przemysły podstawowe, wielki przemysł przetwórczy transport, gospodarkę energetyczną i finanse, może skutecznie ingerować we wszystkie dziedziny życia handlowego bez tworzenia własnych placówek handlowych. Tworzenie przez Fundusz Aprowizacyjny nowej sieci skupu ziemiopłodów, która ma na celu bezpośrednie obrotu ze spółdzielniami i eliminację hurtu spółdzielczego, jest sprzeczne z całą strukturą ruchu spółdzielczego, gdzie centrala gospodarcza jest naturalnym hurtownikiem. organicznie związanym z całością gospodarstw spółdzielczych.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#JanŻerkowski">Sytuacja jest jasna. Fundusz Aprowizacyjny występuje wobec spółdzielczości nie tylko jako czynnik nadrzędny, ustalający linie polityki zbożowej i przetworami zbożowymi, ingerujący i kontrolujący jej działalność, ale — co dla nas jest najistotniejsze — przystępuje bezpośrednio do technicznej działalności handlowej ze spółdzielniami i młynami, eliminując wielki aparat hurtowy centrali spółdzielczej. W ten sposób spółdzielni została oderwane od swego związku gospodarczego, a całe uzbrojenie techniczne tego związku musi ulec rozwiązaniu. Łamie to strukturę spółdzielczości i niewątpliwie przysparza nowych kosztów organizacyjnych, które poniesie w ostatecznym rachunku Państwo. To nie są zresztą wszystkie konsekwencje. Spółdzielczość w wyniku ustawy o nacjonalizacji otrzymała główną gestia w młynarstwie. Obrót zbożowy musi być ściśle sprzęgnięty z młynarstwem. Przez obecną politykę Funduszu Aprowizacyjnego cała ta koncepcja zostaje rozbiła. Obrót zbożem ma należeć do aparatu państwowego, a młyny handlowe mają być w administracji centrali spółdzielczej. W żadnym wypadku la dwoistość nie będzie pożyteczna. Stanowisko naszej partii jest w tej sprawie jasne, W trudnej sytuacji gospodarczej Państwo musi wziąć w swoje ręce kierownictwo na odcinku zbożowym. Spółdzielczość oddaje mu do dyspozycji cały swój aparat, Rozszerzone kompetencje Funduszu Aprowizacyjnego rozumieliśmy w ten sposób. że jego rola jako czynnika dyspozycyjnego i kontrolującego dozna je wzmocnienia. W żadnym jednak wypadku nie rozumieliśmy tych rozszerzonych kompetencji jako tytułu do rozbicia aparatu spółdzielczego, a zastąpienia go państwowymi. Zwracamy się przeto jeszcze raz z tego miejsca do Rządu z prośba, by zechciał wglądnąć w działalność Funduszu Aprowizacyjnego i ochronić spółdzielczość przed wyeliminowaniem je i z naturalnego obszaru jej działalności. Tu nie chodzi tylko o interes spółdzielczości, tu chodzi też o zdrowy sens gospodarczy, który takimi posunięciami zostaje podważony.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#JanŻerkowski">„Społem”, biorąc na siebie zadanie wynikające z aprowizacji reglamentowanej, biorąc na siebie rozprowadzenie artykułów monopolowych, było obowiązane zaopatrywać równocześnie nie tylko sieć detaliczną spółdzielczą, ale i sieć sektora prywatnego. Jeżeli więc obroty z kupcami prywatnymi kształtowały się w ten a nie inny sposób nie było to wynikiem polityki gospodarczej „Społem”, ale wynikiem w dużej mierze zadań zleconych nam przez Państwo. W obrotach wolnorynkowych nasza współpraca z kupiectwem prywatnym miała miejsce tylko wtedy, względnie była tam, gdzie spółdzielnie terenowe nie mogły rozprowadzić całości towaru. Miało to miejsce przede wszystkim na ziemiach odzyskanych, gdzie sieć spółdzielni terenowych była zbyt mała i zbyt rzadko rozmieszczona, aby mogła zaopatrzyć wszystkich pracujących w tani towar. Mimo to przy właściwej ocenie obrotów udział kupiectwa prywatnego w obrotach „Społem” obecnie jest mniejszy niż przed wojna i wynosi 20% wobec 22% przed wojną.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#JanŻerkowski">Obroty ze spółdzielniami, które w I kwartale r. 1946 wynosiły 39%, doszły w IV kwartale do 54%. Proces ten pogłębia się i za 4 miesiące rb. wynoszą one 63%.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#JanŻerkowski">Z kolei muszę poświęcić uwagę pewnym wystąpieniom, które miały miejsce w Sejmie. Poseł Stanisław Cieślak postawił między innymi wniosek o utworzenie odpowiednich wydziałów „Społem”, oddzielnych branżowych spółdzielczych central skupu płodów rolnych. Dziwi nas takie ujęcie zagadnienia w okresie daleko idącej koncentracji, tak w życiu gospodarczym jak i politycznym i społecznym. W odniesieniu do form gospodarczych uważamy rozbijanie organizacji za szkodliwe z punktu widzenia jedności dyspozycji gospodarczej i jedności ruchu spółdzielczego. Nie można więc pomijać obojętne spółdzielczości lub co gorsza — jej rozbijać. Spółdzielczość powinna być główną osią wymiany między wsią i miastem, między zorganizowanym spółdzielczo robotnikiem a zrzeszonym w spółdzielniach wiejskich chłopem. Stąd nie możemy pozwolić sobie na sprzeczność między tymi dwoma odłamami klas pracujących, na wygrywanie jednych przeciwko drugim. Stąd płynie charakter i celowość istnienia sektora spółdzielczego jako sektora wiążącego, zespalającego indywidualną gospodarkę producenta wiejskiego chłopa i domowego gospodarstwa pracujących w mieście z gospodarką państwową, posiadającą w swym ręku ster i klucz całej gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#JanŻerkowski">Jedność ruchu spółdzielczego to droga prawdziwie polsko, nic dlatego, że pierwsi weszliśmy na tę drogę, ale dlatego, że wynika ona z najgłębszych potrzeb nowej rzeczywistości ludowej naszego kraju, z potrzeby porządku gospodarczego i potrzeby porządku politycznego w nowym państwie. Dla wprowadzenia porządku gospodarczego potrzebna jest jedna decyzja gospodarcza i jedno wykonanie. A wiec musi istnieć jeden wspólny pion gospodarczy spółdzielczy, jedna wspólna centrala gospodarcza dla wspólnych spraw wsi i miast.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#JanŻerkowski">Ci którzy mówią o oderwaniu spółdzielni od ich centrali, o wiązaniu bezpośrednim spółdzielni z państwowym aparatem handlowym, eliminują własną spółdzielczą centralę gospodarczą z życia spółdzielni — w gruncie rzeczy nie wiedzą czym jest ruch spółdzielczy. Akcja ich może uczynić spółdzielczość tworem kalekim bez naturalnego ośrodka gospodarczego, bez organicznego wytworu ruchu spółdzielczego, jakim są jego centrale gospodarcze, może umniejszyć rolę spółdzielczości w gospodarce narodowej. Własną centralę gospodarczą posiadają spółdzielnie Związku Radzieckiego, posiadają spółdzielnie każdego kraju na świecie, a polski ruch spółdzielczy masy pracujące w nim zrzeszone uzyskały w nowej Polsce jedną wspólną centralę gospodarczą „Społem”. Bez własnego pionu gospodarczego, bez własnej centrali gospodarczej nie można mówić o samodzielnym ruchu spółdzielczym w ogólności.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#JanŻerkowski">Dziwnym wydaje się nam stanowisko zajęte przez posła Bartkowskiego, spółdzielcy i jednocześnie członka rady głównej Związku Rewizyjnego. Postawienie spółdzielni w ocenie funkcji społecznej na równi ze sklepami prywatnymi i elementem spekulacyjnym trzeba uznać za wysoce krzywdzące dla ruchu spółdzielczego. W czasie wojny i okupacji powstało na terenie b. generalnej gubernii około 3.000 nowych spółdzielni, przeważnie wiejskich. Spółdzielnie te wytrzymały próbę życiową i stanowią znaczny wkład w rzeczywistość spółdzielczą, są one lustrowane i w opiece Związku Rewizyjnego, a usterki i wady ich, podobnie jak w innych spółdzielniach, są stale usuwane. Od wybitnego spółdzielcy i pracownika „Społem” z czasów okupacji nie spodziewaliśmy się takiego wystąpienia.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#JanŻerkowski">Aparat spółdzielczy nie może być tylko aparatem, jak chcą niektórzy, musi być i jest ruchem gospodarczym, przodującym w wielkim ruchu ludowym.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#JanŻerkowski">Spółdzielczość po przeprowadzeniu prac przygotowawczych odbudowuje swój samorząd. „Społem” w II kwartale r. b przeprowadziło w 260 powiatach zjazdy powiatowe, gdzie wybrano około 40.090 członków nad oddziałowych oraz dokonano wyborów delegatów na zjazd centralny. W ITT kwartale r. b. odbędzie się zjazd Związku Gospodarczego „Społem”. W ten sposób zamyka się jeden okres spółdzielczy i opieramy ruch na samorządzie, w którym wyraża się wola 3-milionowej masy członkowskiej.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#JanŻerkowski">Nie można tylko narzekać na spółdzielczość. Trzeba z nią współpracować lub lepiej — w niej pracować, Narzekaniem, krytyką nic się nie stworzy, stworzy się tylko pracą. Klasy pracujące zaś swych własnych praw w gospodarce, a zwłaszcza spraw najbliższych ich życiu codziennemu, muszą same pilnować, bo nikt za nich tego nie zrobi. Klasy pracujące są odpowiedzialne za losy spółdzielczości, są bowiem jedynymi gospodarzami.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#JanŻerkowski">W historii ruchów społecznych i gospodarczych los wyzwoleńczych ruchów ludowych i spółdzielczości były zawsze zbieżne. Nie mogło być inaczej, bo spółdzielczość to tylko narzędzie mas pracujących. Niezależność więc gospodarcza klasy pracującej od kapitału, dziś w naszej rzeczywistości reprezentowanego przez grupkę spekulantów, była zawsze celem spółdzielczości, kształcącej nowych gospodarzy. Tej zdobyczy ludowej nie możemy utracić. Gospodarzami nowej Polski jesteśmy przecież my — pracujący.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WładysławKowalski">Udzielam głosu posłowi Kaczosze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JózefAleksanderKaczocha">Wysoka Izbo! Z racji dyskusji nad przedłożonym przez Rząd budżetem pragnę wysunąć kilka uwag pod adresem Ministerstwa Przemysłu i Handlu, Będą to uwagi dodatnie i ujemne ze stanowiska postępowego ruchu chłopskiego, Stanowisko nasze będzie wybitnie różnić się od stanowiska PSL i jego satelitów, zasiadających w tej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#JózefAleksanderKaczocha">W istniejącym układzie stosunków gospodarczych na Ministerstwo Przemysłu i Handlu spada duży ciężar odpowiedzialności za rolnictwo, Przy upaństwowionym przemyśle łącznie z przemysłem rolnym Minister Przemysłu i Handlu staje się państwowym potentatem gospodarczym, który głównie przez politykę, cen może spowodować stopniowe dźwiganie się rolnictwa po zniszczeniach wojennych. Kalkulacja gospodarstwa chłopskiego jest uchwytna na odcinku przemysłu rolnego i obrotu towarowego pomiędzy rolnictwem a przemysłem. Ponieważ przemysł rolny i całość handlu spoczywa w ręku tegoż Ministerstwa, przeto na tym, a nie innym odcinku należy głównie doszukiwać się interesów chłopskich. Po upaństwowieniu przemysłu, ministerstwo to staje się ministerstwem gospodarki narodowej i posiada kluczowa pozycję w życiu gospodarczym krata. Ministerstwo to w swoich poczynaniach idzie w kierunku rozbudowy przemysłu jako siły pociągowej naszego życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#JózefAleksanderKaczocha">My się z tym zgadzamy. Wbrew stanowisku PSL uważamy to za korzystne dla rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#JózefAleksanderKaczocha">Co nam doradza PSL?</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#JózefAleksanderKaczocha">W przemówieniu posła Bryji z tego stronnictwa słyszeliśmy wyraźną sugestię, że interes naszego rolnictwa wymaga intensywnienia produkcji rolnej dla rozwinięcia eksportu rolnego jako źródła bogactwa narodowego.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#JózefAleksanderKaczocha">Czy takie stanowisko jest słuszne?</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#JózefAleksanderKaczocha">Gdybyśmy nawet podwoili wydajność naszego rolnictwa, to śmiem twierdzić, że na rynkach światowych nigdy nie będziemy konkurencyjnymi. Przy naszej strukturze agrarnej, opartej na indywidualnej własności drobnego warsztatu rolnego, nasz produkt rolny będzie zawsze droższy od takiego samego produktu otrzymanego na szeroko-przestrzennej i zmechanizowanej gospodarce Związku Radzieckiego, Stanów Zjednoczonych czy Australii. Stanowisko posła Bryji jest stanowiskiem anglosaskiego kapitalizmu, zmierzającego do ograniczenia produkcji przemysłowej, celem zatrzymania dla siebie prymitywnej produkcji rolnej połączonej z wyzyskiem przy jednoczesnym umożliwieniu opanowania krajów Europy przez własną produkcję przemysłową.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#JózefAleksanderKaczocha">Parę tygodni temu wyświetlano w Londynie film z pobytu króla angielskiego w Afryce Południowej. Na ulicach stolicy tego dominium strojne angielskie kapitalistki w białych rękawiczkach oklaskują gorąco przejeżdżającą parę królewską. Parę kroków dalej pod parkanem widać tłum obdartych i bosych murzynów, którzy wyskakują jak opętani na cześć Jego Królewskiej Mości. Dopóki przemysł angielski będzie wydzierał krwawy pot z murzyna przez uprawiany wyzysk, na punkcie stycznym angielskiego przemysłu z produktem pracy kolorowca beztroski żywot angielskich kapitalistek będzie zapewniony. Przypuśćmy, że blask majestatu Jego Królewskiej Mości porwał murzynów. Ale dlaczego poseł Bryja i jego wyznawcy wyskakują tu pod prawą ścianą tej Izby na cześć angielskich kapitalistów tak samo jak murzyni, wmawiając w nas, że robi to w imię interesu polskiego rolnictwa Minister Minc nie powinien śpieszyć się z rozbudową przemysłu, gdyż eksport rolny potrafi narodowi naszemu przynieść potęgę i rozwój?</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#JózefAleksanderKaczocha">W stanowisku PSL jest zawarty ukłon w stronę anglosaskiego imperializmu gospodarczego. Panowie ci wyraźnie mówią w stronę angielskich kapitalistów z tej Izby: „Gdybyśmy w Polsce doszli do władzy. wszystko toczyłoby się po waszej myśli. Mielibyście za pół darmo produkty rolnicze w zamian za drogie produkty waszego przemysłu”. Za cenę ich przywilejów chłop w Polsce zostałby na poziomie murzyna afrykańskiego.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#JózefAleksanderKaczocha">Pytanie: czy w takim stanowisku mieści się naiwność, czy coś więcej? Nie łudźmy się, jest to świadome działanie na szkodę interesów narodu i chłopa polskiego, podyktowana nienawiścią do dokonanych i dokonywanych w Polsce reform.</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#JózefAleksanderKaczocha">Droga interesu naszego rolnictwa prowadzi prościusieńko do własnego przemysłu, Najkorzystniejszym odbiorcą produkcji rolniczej w Polsce będzie rozbudowany przemysł narodowy. Zamiast karmić tanio tylko obcego robotnika, walimy karmić przede wszystkim swojego, który odwzajemni się tanim i dobrym artykułem przemysłowym. Posiadając naturalny warunki dla rozwoju przemysłu — możemy z powodzeniem kilkakrotnie większą produkcję rolną lokować na rynku wewnętrznym, dając jednocześnie możność wszechstronnego rozwoju naszego kraju oraz ekspansji gospodarczej i siły politycznej, Jeśli wywozimy produkty rolne, to traktujemy to jako zło konieczne, które będziemy starać się zmienić.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#JózefAleksanderKaczocha">Polska ludowa nie może być i nie będzie wasalem kapitału anglosaskiego. Z tych względów całą siłą poprzemy Ministerstwo Przemysłu i Handlu w jego poczynaniach.</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#JózefAleksanderKaczocha">A teraz druga strona medalu. Nasz stosunek do partii robotniczych jak również do całego obozu demokracji ludowej jest i pozostanie szczery i rzeczowy. Niemniej jednak z odwagą będziemy stawać w obronie interesu chłopa, bo nikt inny, jak przede wszystkim my mamy do tego pełne prawo i obowiązek, W procesie wymiany towarowej będziemy domagać się pełnego uwzględnienia kalkulacji w gospodarstwie chłopskim. Jeżeli gospodarstwo chłopskie nie utrzymuje się obecnie na poziomie kalkulacji, to nie tyle w wyniku stosunku do niego organów Państwa, ile raczej w wyniku braku możności ogarnięcia całokształtu życia gospodarczego wsi. Przykładów niewłaściwego stosunku do kalkulacji produktów rolnych mamy wiele. Dookoła tych zagadnień toczy się gorąca dyskusja na łamach prasy. Ale żaden spośród mniej lub więcej dowcipnych lub złośliwych futorów nie pokusił się dotąd o oświetlenie kosztów produkcji poszczególnych artykułów rolnych.</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#JózefAleksanderKaczocha">Przykładem może być obecna na rynku cena masła. W prasie o niczym innym się nie słyszy, jak tylko o konieczności obniżenia ceny masła mleczarskiego do poziomu ceny masła osełkowego, która to cena powodowana obecną zwiększoną podażą okresową nie pozostaje w żadnym stosunku do warunków kalkulacji. Na podstawie oceny Instytutu w Puławach wynika, że za jednostkę tłuszczu należy płacić 6 zł jako cenę kosztów własnych rolnika. W myśl tego założenia kilogram masła według ceny własnej rolnika stanowi w dniu dzisiejszym przeciętne 516 zł. To jest cena produkcji. Jeżeli obowiązuje kalkulacja w przemyśle, jeżeli obowiązuje kalkulacja i rachunek we wszystkich innych dziedzinach życia gospodarczego, to obowiązuje kalkulacja i na odcinku warsztatu rolnego i z tą kalkulacją należy się liczyć.</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#JózefAleksanderKaczocha">Jak na to powinno reagować Ministerstwo Przemysłu i Handlu, aby podtrzymać produkcję rolną na odcinku nabiałowym? W tym okresie winny być przekazywane odpowiednie kredyty celem interwencyjnego skupu produkcji nabiałowej po cenach kalkulacyjnie uzasadnionych, gromadząc rezerwę zimową. Rezerwa ta pozwoliłaby na ochronę konsumenta miejskiego w okresie jesienno-zimowym, kiedy będziemy mieli do czynienia z małą podażą tych artykułów. W ten sposób poszlibyśmy na rękę rolnikom w lecie, a robotnikom w zimie. Tymczasem widzimy, że w tym okresie „przemyślenia” rynku nie tylko nie wyasygnowano na czas odpowiednich kredytów lombardowych, lecz przeciwnie, wypuszczono na rynek posiadane zapasy masła duńskiego celem ostatecznego załamania opłacalnej ceny rolnika.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#JózefAleksanderKaczocha">Tego zjawiska nie możemy uważać za zdrowy stosunek do rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#JózefAleksanderKaczocha">Nas, działaczy ludowych, stawia to w przykre położenie. Prosimy towarzyszy obu partii robotniczych, aby nie stawiali nas w takie położenie. Prosimy towarzyszy o przeanalizowanie razem z nami, w imię słusznej zasady jedności obozu demokratycznego i sojuszu chłopsko-robotniczego, tej sprawy tak, byśmy nie łamali bez uzasadnienia interesu gospodarczego chłopów.</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#JózefAleksanderKaczocha">Prosimy Pana Ministra Przemysłu o stworzenie takich warunków, w których jako świadomi zbieżności interesów wsi i miast będziemy mogli z czystym sumieniem i głębokim przekonaniem stawać we wspólnym szeregu wilki o zdrowe zasady ludowej demokracji w mieście i na wsi.</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#JózefAleksanderKaczocha">Ostatnia sprawa — to zagadnienie krajowego i zagranicznego handlu prywatnego i spółdzielczego. Jesteśmy świadomi niedomagań naszej spółdzielczości. Niedomagania te wynikają ze złej struktury organizacyjnej, braku powiązania spółdzielczości z masami chłopskimi oraz ogólnej demoralizacji, jaka się wkradła w aparat spółdzielczy podczas ostatniej wojny. Będziemy walczyć o chłopską spółdzielczość dołową. Będziemy walczyć o odpowiedni układ sił w całym aparacie związków spółdzielczych i taką strukturę organizacyjną, która będzie gwarantować spółdzielczości prawidłowy rozwój. W założeniach naszego stronnictwa nie leży hamowanie rozwoju spółdzielczości. Przeciwnie, będziemy usuwać przeszkody dla zdrowego ruchu spółdzielczego, który może rozrastać się przy czynnym współudziale chłopów, członków naszego stronnictwa.</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#JózefAleksanderKaczocha">Od dłuższego czasu „Społem” w trudnych warunkach dokonuje pionierskiego eksportu jaj do krajów Europy zachodniej. Bez względu na warunki i wahania cen musimy w terminie przewidzianym skupić umowną dość jaj i przekazać odbiorcy. Drugi gatunek jaj przekazujemy na rynek wewnętrzny dla celów interwencyjnych poniżej kosztów własnych. Ponadto prowadzimy szeroko zakrojoną pracę instrukcyjną i wychowawczą celem podniesienia ilości i jakości drobiu i jaj.</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#JózefAleksanderKaczocha">Co w tym samym czasie i w zakresie tego samego artykułu czyni inicjatywa prywatna? W dowolnym czasie, nie będąc krępowana umowami i przy najkorzystniejszej cenie, wybierając najtańsze tereny, skupuje towar. Gatunek pierwszy wywozi za granicę, natomiast resztę przerzuca na pogranicze zachodnie, gdzie podobno przy nielegalnych transakcjach otrzymuje około 30 zł za jajko.</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#JózefAleksanderKaczocha">Tam, gdzie spółdzielczość prowadzi sprzedaż interwencyjną, inicjatywa prywatna zamyka sprzedaż jaj, przenosząc się na tereny o wyższej cenie dnia. Inicjatywa prywatna żadnej instrukcyjnej i społecznej działalności nic prowadzi.</u>
          <u xml:id="u-20.22" who="#JózefAleksanderKaczocha">Czy w tym warunkach może być mowa o równych szansach dla spółdzielczości i inicjatywy prywatnej?</u>
          <u xml:id="u-20.23" who="#JózefAleksanderKaczocha">Apelujemy do Pana Ministra Przemysłu i Handlu, aby w całokształcie działalności swojego resortu uwzględnił zarówno interesy rolnika, jak również, na wspomnianych warunkach, spółdzielczości, która będzie niewątpliwie niezastąpionym narzędziem uspołecznionej gospodarki ludowej.</u>
          <u xml:id="u-20.24" who="#JózefAleksanderKaczocha">Wysoka Izbo! Los zdarzył, że mam możność przemawiać po wystąpieniu posła Mikołajczyka, Na wystąpienie to, w którym poseł Mikołajczyk atakował przede wszystkim partie robotnicze, sądzę, że koledzy posłowie z tych klubów lepiej odpowiedzą ode mnie. Niemniej jednak uważam sobie za obowiązek zająć stanowisko w stosunku do niektórych zagadnień poruszanych tu przez posła Mikołajczyka.</u>
          <u xml:id="u-20.25" who="#JózefAleksanderKaczocha">Przemówienie to posiada w sobie motywy i akcenty, które dotąd w wystąpieniach PSL miejsca nie miały, W okresie przed wyborami wystąpienia Polskiego Stronnictwa Ludowego miały charakter gwałtowny i wyzywający. W obecnym wystąpieniu posła Mikołajczyka widać wyraźnie przestawienie się na inne tory walki z obozem demokratycznym, a mianowicie na tory walki długofalowej. Przed wyborami poseł Mikołajczyk liczył na czynne poparcie band leśnych i uważał, że w szybkim tempie przy pomocy kartki wyborczej i terroru ze strony band leśnych potrafi obalić istniejący w Polsce układ sił rządzących i przejąć władzę w swoje ręce, Przekonał się, że nie docenił sił twórczych polskiej demokracji, wobec czego postanowił przejść do wałki w ramach legalnej działalności i bez broni w ręku.</u>
          <u xml:id="u-20.26" who="#JózefAleksanderKaczocha">Na kogo obliczone jest to przemówienie przedpołudniowe? Przemówienie to jest obliczone na opinię kapitalistycznego świata anglosaskiego. Poseł Mikołajczyk i Polskie Stronnictwo Ludowe nie mogą już liczyć na siły reakcji w kraju, która jest dostatecznie skompromitowana i nie znajduje poparcia w narodzie. Poseł Mikołajczyk musi sięgać do innego sprzymierzeńca, a mianowicie do sprzymierzeńca, jakim niewątpliwi jest świat kapitalistyczny zachodniej Europy i Ameryki.</u>
          <u xml:id="u-20.27" who="#JózefAleksanderKaczocha">Przemówienie to jest niczym innym, jak podaniem ręki wszystkim tym, którzy usiłują odzyskać utracone wpływy polityczne i gospodarcze w Europie środkowej, a więc i w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-20.28" who="#JózefAleksanderKaczocha">Przecież poseł Mikołajczyk jak i my wszyscy zdaje sobie sprawę z gry, jaka się toczy w chwili obecnej na arenie polityki międzynarodowej. Dokłada ta zdajemy sobie sprawę, jak dalece imperializm anglosaski czuje się zagrożony w dotychczasowych swoich pozycjach na skutek wyniku ostatniej wojny. Po prostu reakcja światowa nie chce uznać wkładu narodów słowiańskich w dzieło zwycięstwa nad hitleryzmem i wszelkimi sposobami dąży do odwojowania zagrożonych lub utraconych pozycji. W obecnych warunkach politycznych w Polsce jedynym sprzymierzeńcem tych ciemnych sił jest PSL z posłem Mikołajczykiem na czele. Toteż nie dziwimy się jego wystąpieniom i dobrze oceniamy intencje jego przemówienia. W wypowiedziach swoich poseł Mikołajczyk gra na ujemnych cechach naszego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-20.29" who="#JózefAleksanderKaczocha">Nie jest przecież dla nikogo tajemnicą, że społeczeństwo nasze jest bardzo skłonne do wszelkiego rodzaju oportunizmu. Panowanie ciemnoty zakłamania, wynikające z rządów szlachetczyzny przez wiele wieków do 1939 r. sprawia, że wydobycie z narodu demokratycznych, konstruktywnych i twórczych sił nie jest rzeczą u nas ani prostą, ani łatwą. Nie jest to łatwe zarówno ze względu na demoralizację ogólną i polityczną, jak również ze względu na trudności, jakie przeżywa nasz kraj po straszliwej okupacji, połączonej z kompletną ruiną gospodarstwa narodowego. Poseł Mikołajczyk nic więcej, jak tylko wykorzystuje trudności polityczne i gospodarcze dla celów spekulacji na targu polityki międzynarodowej.</u>
          <u xml:id="u-20.30" who="#komentarz">(Poseł Mikołajczyk: Jaja drożej sprzedaje!)</u>
          <u xml:id="u-20.31" who="#JózefAleksanderKaczocha">Wystąpienie jego niewiele ma wspólnego z dobrze pojętym interesem naszego narodu.</u>
          <u xml:id="u-20.32" who="#komentarz">(Poseł Mikołajczyk: Tego już Pan nie będzie oceniał.)</u>
          <u xml:id="u-20.33" who="#JózefAleksanderKaczocha">Poseł Mikołajczyk i wszyscy wyznawcy PSL stają w obronie niby to zagrożonej wolności i demokracji, przy czym powołują się na demokrację liberalną Europy zachodniej. Nie jest przecież dla nikogo tajemnicą, że w Anglii to wszystko, co PSL zalicza do przejawów demokracji, jest możliwe tylko w jednym miejscu, a mianowicie w t. zw. Hyde Parku, gdzie każdy Anglik może się wygadać do woli. W życiu codziennym Anglika obowiązuje żelazna dyscyplina społeczna. Nie tylko ustawa czy zarządzenie władz państwowych, ale nawet sugestia, wyrażona w prasie, jest dla Anglika obywatelskim nakazem. U nas przeciwnie, w myśl przysłowia „wolno w Polsce jak kto chce”, szczególnie reakcja i spekulacja, reprezentowana tu w tej Izbie przez stronnictwo posła Mikołajczyka, jest przyzwyczajona do wszelkiego rodzaju warcholstwa i samowoli. Wiadomo przecież, że gdyby demokracja polska nie zdobyła się na stanowcze posunięcie i gdyby nie ujawniła siły, potrzebnej do stopniowej demokratyzacji stosunków, stronnictwo posła Mikołajczyka rozpętałoby całą anarchię szlachetczyzny dla pogrzebania zdobyczy demokracji — i to najwięcej właśnie bob posła Mikołajczyka i jego zwolenników.</u>
          <u xml:id="u-20.34" who="#komentarz">(Głos na ławach PSL: Sztachetki są przecież u Was.)</u>
          <u xml:id="u-20.35" who="#JózefAleksanderKaczocha">Poseł Mikołajczyk dobrze zda je sobie sprawę z tego, o co toczy się wałka w Polsce powojennej. Toczy się ona o właściwy układ sił politycznych, który by dawał gwarancję utrzymania zasad ludowładztwa w kraju. Toczy się walka o taki układ sił politycznych, który jest obcym dla pojęć demokracji PSL, stronnictwo to bowiem, zarówno przed wojną, jak również w czasie wojny i po wojnie reprezentuje koncepcję układu sił politycznych nie z przewagą ludu pracującego miast i wsi, lecz z przewagą obszarnictwa i spekulacji.</u>
          <u xml:id="u-20.36" who="#komentarz">(Głos na ławach PSL: Gdzie jest Radziwiłł, u nas czy w bloku?)</u>
          <u xml:id="u-20.37" who="#JózefAleksanderKaczocha">Z każdego słowa posła Mikołajczyka leje się strumień wściekłości z powodu przegranych wyborów. Ostatnie wybory w Polsce były wolne od nacisku reakcji i dlatego dały takie a nie inne wyniki.</u>
          <u xml:id="u-20.38" who="#komentarz">(Oklaski. Poseł Mikołajczyk: Tylko nie były wolne od nacisku karabinów. Głos na ławach PSL: Nie były wolne od nacisku UB.)</u>
          <u xml:id="u-20.39" who="#JózefAleksanderKaczocha">Wybory były przeprowadzone zgodnie z zasadami dobrych obyczajów wyborczych.</u>
          <u xml:id="u-20.40" who="#komentarz">(Przerywania na ławach PSL.)</u>
          <u xml:id="u-20.41" who="#JózefAleksanderKaczocha">Gdyby nawet tu i ówdzie zdarzył się incydent, to jest to rzeczą normalną.</u>
          <u xml:id="u-20.42" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WładysławKowalski">Proszę o nieprzerywanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JózefAleksanderKaczocha">Już kończę, Panie Marszałku.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Głos na ławach PSL: Mów Pan dalej, dziś jest dzień dla PSL.)</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#JózefAleksanderKaczocha">Wysoka Izbo! Nie to jest ważne, ważnym jest to, że po raz pierwszy w dziejach narodu polskiego uzyskaliśmy większość sejmową, złożoną z przedstawicieli świata pracy, chłopów i robotników.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#JózefAleksanderKaczocha">W tych warunkach jedynie takie przedstawicielstwo jest w stanie wypracować zręby praworządności demokracji ludowej i przynieść całemu narodowi spokój, jak również zapewnić warunki niepodległości. Z przerażeniem myślę o tym, jakie nieszczęście przeżywiłby naród polski, gdyby w wyborach do Sejmu przez zacofanie uzyskała większość partia posła Mikołajczyka.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#JózefAleksanderKaczocha">To, że mamy do czynienia z rozładowaniem podziemia, zawdzięczamy tym właśnie wynikom aktu wyborczego. Od chwili przeprowadzenia wyborów stale obserwujemy wzrost szacunku dla Polski na terenie międzynarodowym, co ujawnia się, między innymi, w zawieranych umowach gospodarczych. Te właśnie wyniki wyborów są wielkim aktem dojrzałości politycznej narodu polskiego, a dobrodziejstwa tego dojrzałego aktu wyborczego już się ujawniają i w dalszym ciągu będą się ujawniać w ciągu najbliższych lat.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#JózefAleksanderKaczocha">Polskie Stronnictwa Ludowe reprezentowało, zwłaszcza podczas wojny, inny układ sił politycznych. Był to układ sił pod przewodnictwem zbankrutowanej politycznie sanacji i endecji. Temu stanowisku dawał wyraz poseł Mikołajczyk na terenie emigracji. W myśl tej zasady podporządkował się całkowicie dyrektywom tych ośrodków. W myśl tej zasady podkopywano pozycję generała Władysława Sikorskiego i doprowadzono do jego śmierci.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#komentarz">(Poseł Mikołajczyk: Pan się nie będzie powoływał na gen. Sikorskiego!)</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#JózefAleksanderKaczocha">W myśl tej koncepcji szerzono w kraju propagandę antyradziecką. Ta koncepcja podyktowała podporządkowanie Batalionów Chłopskich pod komendę Armii Krajowej. W myśl tej koncepcji zorganizowano powstanie warszawskie, które zaakceptował poseł Mikołajczyk jako premier rządu emigracyjnego w Londynie.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#komentarz">(Głosy: Hańba!)</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#JózefAleksanderKaczocha">Była to koncepcja, odarta na siłach antyludowych.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#komentarz">(Poseł Mikołajczyk: Powiedzcie Warszawiakom, że walka z Niemcami jest koncepcją antyludową.)</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#JózefAleksanderKaczocha">Niech tedy poseł Mikołajczak nie okłamuje opinii publicznej w Polsce, gdyż cała jego dotychczasowa działalność i poparcie oraz zaufanie, jakim go darzy reakcja w kraju oraz reakcyjne koła międzynarodowe, świadczą o czymś wręcz przeciwnym. Wszystkie te żałobne pienia na nic się nie przydadzą. Koło histerii bezpowrotnie się odwróciło i toczyć się będzie nieubłagani po linii, wytkniętej przez obóz demokracji ludowej.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WładysławKowalski">Głos ma poseł Wysocki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PosełWysocki">Wysoka Izbo! Dwa spośród krótko poruszonych w expose ob. Premier ds. zagadnień samorządowych zainteresowały specjalnie klub Stronnictwa Demokratycznego, a sądzę, że i całą Izbę. Pierwsze — to zapowiedź uporządkowania ustawodawstwa samorządowego i to już na sesji jesiennej, drugie — to oświadczenie doprowadzenia w r. 1948 do całkowitego zrównoważenia budżetów samorządowych, Ob. Premier. jak zwykle trafnie i słusznie, położył nacisk na te dwie rzeczywiście najbardziej wśród zagadnień samorządowych palące sprawy: brak jednolitego dla całego Państwa i odpowiadającego obecnej naszej strukturze społecznej i gospodarczej ustawodawstwa samorządowego oraz jego niedomogi finansowe.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PosełWysocki">Stan panujący obecnie w tej dziedzinie jest na dłuższą metę nie do utrzymania i wymaga możliwie szybkiego, ale jednocześnie głębokiego i poważnego rozwiązania, Właściwe bowiem i pełne rozwiązanie tego problemu da nam jeszcze jedną konstrukcję do ogólnego gmachu, którego budowo jest celem tego Sejmu — do Konstytucji Rzeczypospolitej ludowej.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#PosełWysocki">Tak to zagadnienie należy rozumieć. Ale gdy się właśnie tak to zagadnienie rozumie, gdy w konstrukcji prawo samorządowego chcemy zmieścić całą nową treść, jaką samorządowi przypisujemy, gdy ta treść ma mieścić w sobie nowe koncepcje usamorządowienia administracji termin, jaki określił ob. Premier na zakończenie tych prac i wniesienie ich pod obrady Wysokiej Izby, termin sesji jesiennej wydaje się nierealny.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#PosełWysocki">Jako działacz samorządowy, jako sekretarz Komisji Organizacyjno-Samorządowej jeszcze Krajowej Rady Narodowej a obecnie tejże komisji Wysokiej Izby, w prace te jestem wprowadzony, znam ich zakres, kierunek i dotychczasowy stan.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#PosełWysocki">O ileby mogło coś być wniesione pod obrady Sejmu na sesji jesiennej, to jedynie projekt zlepienia dotychczasowych ustaw, obowiązujących na różnych obszarach Rzeczypospolitej, próba dopasowania ich do naszych warunków i włączenie w to ustawodawstwa o radach narodowych.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#PosełWysocki">Naszym zdaniem projekt taki, wobec ogromu rozbieżności między ustawodawstwem samorządowym, obowiązującym na różnych terenach, oraz wobec trudności w dopasowaniu ich do zakresu działania rad narodowych, byłby z góry skazany na niepowodzenie.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#PosełWysocki">Wystarczy tylko zwrócić uwagę na fakt, że obecnie w zakresie samorządu mają moc prawną na terenie Rzeczypospolitej nie tylko dwie ustawy z r. 1944, ale obok nich sanacyjne ustawy z r. 1933, fragmenty przedsanacyjnych przepisów wydanych między r. 1918 a 1926 i wreszcie normy zaborcze pochodzące często z lat 1850–1870. Te przepisy, pochodzące z tak różnych epok i reprezentujące różne i przeważnie wręcz sprzeczne tendencje, nie dadzą się wtłoczyć w ramy wspólnej kodyfikacji.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#PosełWysocki">Wystarczy dalej zwrócić uwagę na fakt, że przepisy te, że duch tych przepisów nie przewidywał, bo nie mógł przewidzieć roli, jaką nasze ustawodawstwo, jaką Manifest PKWN, ustawa o radach narodowych i wreszcie „Mała Konstytucja” przyznaje tym radom. Przecież Manifest przewidywał nawet — i tak to było w początkach realizowane — że w zakresie administrowania wyzwalanymi terenami PKWN w pierwszym rzędzie sprawuje władzę poprzez wojewódzkie, powiatowe, miejskie i gminne rady narodowe. Jak to się zaś przedstawia konkretnie w terenie? Otóż stwierdzić należy, że rady narodowe oprócz zdecydowanych wrogów, którzy w ich rozwoju widzą ostateczną klęskę swych reakcyjnych zamierzeń i którzy sprzeciwiają się tak zwanej „petryfikacji rad narodowych” — a wiemy co ten zwrot oznacza — mają i takich pseudoprzyjaciół, którzy pomniejszają ich zadania, którzy pomniejszają ich możliwości pracy. Ci ludzie znajdują się często nawet w terenowych ogniwach administracji, tym ludziom może nie odpowiada pełna kontrola społeczna, może mają w tym jakieś ukryte sobie tylko wiadome cele. Dużą winę ponoszą w tym i same rady narodowe, nie umiejące właściwie wykorzystać uprawnień ustawowych, ale tłumaczy je to, że element w nich zasiadający, element szczerze demokratyczny, dopiero uczy się rządzić. Główną jednak winę ponosi ta rozbieżność między starymi przepisami prawnymi a ustawodawstwem o radach narodowych, rozbieżność znów tylko przez kodyfikację nie do pokonania.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#PosełWysocki">Trzeba dalej zwrócić uwagę i na to, że aparat samorządowych organów wykonawczych jest w większości swej aparatem przedwojennym o tendencjach zachowawczych, dla którego, gdy będzie mógł wybierać i interpretować, zawsze lepszą będzie ustawa przedwojenna, dla którego rady gminne i powiatowe są w najlepszym wypadku ciałem stanowiącym, które na ich wniosek powinno uchwalać to, co oni przygotują. Ludzie ci, ograniczając rady narodowe do funkcji tylko samorządowych, nie rozumieją albo nie chcą rozumieć tej istotnej przemiany ustrojowej, jaką organizacja rad wprowadziła w nasze życie publiczne nie rozumieją tego, że rady to nie tylko wyraz opinii publicznej, ale faktyczne narzędzie pełnej kontroli społecznej nad działalnością nie tylko administracji państwowej i samorządowej, jak najszerzej pojętych, ale i organów oraz instytucji społecznych, zawodowych i gospodarczych we wszystkich trzech sektorach naszego życia, kontroli, która właściwie wykonywana może, jak to słusznie stwierdził poseł Hochfeld, usunąć całkowicie, wyplenić jak chwasty istniejące jeszcze w naszym organizmie państwowym i społecznym przerosty i niewłaściwości.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#PosełWysocki">Ludzie ci w końcu nie rozumieją zupełnie zadań, jakie wypływają dla rad narodowych z charakteru organu panującego, i realizację tych zadań utrudniają. Zresztą ten zakres pracy utrudnia również radom brak jasnych norm ustawowych w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#PosełWysocki">Nie chcę tu być zrozumiany jako przeciwnik współpracy między organami stanowiącymi a wykonawczymi samorządu. Przeciwnie. Mam zaszczyt być wiceprzewodniczącym Wojewódzkiej Rady Narodowej Warszawskiej, gdzie ta współpraca dzięki wysokiemu uspołecznianiu wojewody układa się jak najpomyślniej. I wiciu, że źle jest, jeśli wojewódzkie rady nie współpracują należycie z wojewodą, jeśli na swe konferencje nie zapraszają przedstawiciela wojewody, ale nieporozumieniem chyba można nazwać to, gdy ob. Minister Administracji, piętnując takie postępowanie zaleca w okólniku wojewodom, aby zmienili ten stan rzeczy. Coś tu nie jest w porządku. A będzie inaczej, gdy upadną stare, normy gdy urzędnik samorządowego organu wykonawczego będzie miał jednolite, nowe, pełne ustawodawstwo samorządowe.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#PosełWysocki">I dlatego też klub poselski Stronnictwa Demokratycznego stoi w dalszym ciągu na stanowisku uchwały, powziętej jeszcze przez Komisję Organizacyjno-Samorządową Krajowej Rady Narodowej — opracowania od nowa pełnego prawa samorządowego na nowych tezach, wypracowywanych już teraz wewnątrz poszczególnych partii koalicji rządowej, a które następnie zostałyby międzypartyjnie uzgodnione.</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#PosełWysocki">Wypowiadamy się przeciwko sztucznemu scalaniu norm dotychczas obowiązujących, jak wypowiadamy się przeciwko galwanizowaniu strupieszałych form samorządu przedwojennego.</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#PosełWysocki">Nasze generalne tezy do tak przygotowywanej reformy ustawodawstwa samorządowego to:</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#PosełWysocki">1) pełne oparcie go na instytucji rad narodowych, które uznajemy za równie ważne osiągnięcie w zakresie przemian ustrojowych, jak reformę rolną, nacjonalizację przemysłu w zakresie gospodarczym i reformę w zakresie wychowania;</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#PosełWysocki">2) pełna współpraca i unormowane prawem powiązanie państwa i samorządu, z całkowitym wyeliminowaniem tych resztek przeciwieństw między nimi, które w przedwojennych ustawach miały miejsce;</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#PosełWysocki">3) w szczególności powiązanie rad narodowych i organów wykonawczych samorządu z pozostałymi działami administracji i gospodarki państwowej oraz ustawowe sprecyzowanie uprawnień rad narodowych jako organu planowania na swym terenie;</u>
          <u xml:id="u-24.17" who="#PosełWysocki">4) wyraźniejsze określenie prezydiów rad narodowych jako organów stałych z konsekwencjami natury finansowej.</u>
          <u xml:id="u-24.18" who="#PosełWysocki">Wierzymy, że takie rozwiązanie tego problemu zapewni właściwą rolę radom narodowym, przyczyni się do ich usprawnienia i już pełnego i jasnego wykonywania tych uprawnień, które posiadać będą, co w konsekwencji zdaniem naszym może i powinno doprowadzić do tego, co można by nazwać „usamorządowieniem administracji”.</u>
          <u xml:id="u-24.19" who="#PosełWysocki">Ale rozwiązanie zagadnienia ustrojowego dla samorządu — nawet najwłaściwsze — to nie wszystko. Jest jeszcze drugi problem, podniesiony przez ob. Premiera w formie oświadczenia o „doprowadzeniu w r. 1948 do całkowitego zrównoważenia budżetów samorządowych”. Jest to problem finansów i podatków komunalnych. Problem ten był przedmiotem specjalnego zainteresowania Komisji Skarbowo-Budżetowej, która dla jego wszechstronnego zbadania wyłoniła Podkomisję Finansów Samorządowych. Już w toku prac tej podkomisji Stronnictwo Demokratyczne miało sposobność oświetlić swój stosunek do tego zagadnienia. Dlatego w tej Wysokiej Izbie w imieniu naszego Klubu pozwolę sobie zaakcentować jedynie najistotniejsze punkty tego stosunku. I tak:</u>
          <u xml:id="u-24.20" who="#PosełWysocki">1) Klub poselski Stronnictwa Demokratycznego stoi na stanowisku, że ustawy z dnia 20 marca 1946 r. o finansach i o podatkach komunalnych wraz z ostatnią ich nowelizacją zaspokajają dostatecznie potrzeby samorządów wiejskich — gminnego, powiatowego i wojewódzkiego z wyjątkiem miast. Wierzymy, że niedociągnięcia ze strony władz administracyjnych, które spowodowały opóźnienie w wymiarach i poborze podatku gruntowego, w przyszłości się nie powtórzą, a ustawa o nadzorze nad wymiarem i poborem tego podatku, uchwaloną przez Wysoką Izbę dnia 3 kwietnia 1947 r., usprawni jego ściągalność, a tym samym zwiększy globalne wpływy samorządu.</u>
          <u xml:id="u-24.21" who="#PosełWysocki">Nie możemy podzielić opinii posła Bryji, który podatek gruntowy określił jako prymitywny, fałszywie zresztą oświetlając, jakoby wymiar jego był dla całych powiatów jednolity. Wręcz przeciwne. Ten, kto stykał się bezpośrednio z tym podatkiem, z techniką jego wymiaru, kto zresztą przeczytał choćby tylko sam tekst ustawy wie, że podatek ten jest bardzo subtelnie zróżniczkowany i że o tych kilkunastu stopniach jego stosowania na terenie jednego powiatu decyduje czynnik społeczny — „komisje podatku gruntowego”. Podatek ten, jako w swej istocie dochodowy i uzależniony od ruchomej podstawy — ceny jednego kwintala żyta — stwarza przy ruchu cen możliwości dostosowania w samorządzie wiejskim wzrostu dochodów do ewentualnego wzrostu wydatków, spowodowanych tymże ruchem cen.</u>
          <u xml:id="u-24.22" who="#PosełWysocki">2) Inaczej natomiast przedstawia się kwestia finansów miast — zwłaszcza miast wydzielonych. Tu największą pozycję dochodów własnych stanowić mają podatek od nieruchomości i podatek od lokali, mający za podstawę wymiaru czynsze lokalowe, które w drodze ustawowej, dla dobra zresztą mas pracujących, zostały utrzymane na poziomie przedwojennym. Ten stan rzeczy stwarza chroniczne niedobory budżetowe miast, których bez radykalnych posunięć zrównoważyć się nie da.</u>
          <u xml:id="u-24.23" who="#PosełWysocki">Ten stan rzeczy uniemożliwia samorządom miejskim nie tylko samodzielne podejmowanie jakichkolwiek inwestycji, ale nawet normalne funkcjonowanie aparatu wykonawczego i spełnienie podstawowych zadań z zakresu oświaty, zdrowia czy opieki.</u>
          <u xml:id="u-24.24" who="#PosełWysocki">Przeciwdziała mu w pewnym zakresie fundusz pożyczkowo-zapomogowy, przeciwdziała Skarb Państwa, udzielając zapomóg i subwencji. Nie jest to jednak właściwe rozwiązanie: przyzwyczajanie bowiem organów samorządowych do liczenia na nie swoje siły — to przyzwyczajenie do niezrównoważonych budżetów, gospodarki często nie celowej, a więc i rozrzutnej, do sporządzenia nieraz budżetów sztucznych tylko pod kątem uzyskania subwencji ze Skarbu Państwa. Rola zaś funduszu pożyczkowo-zapomogowego, zaspokajającego zresztą ułamek tylko zgłoszonych zapotrzebowań, winna się ograniczyć wyłącznie do łatania faktycznych i wyjątkowych niedoborów, do tego, co trafnie określił poseł Sobol, jako „karetkę pogotowia”.</u>
          <u xml:id="u-24.25" who="#PosełWysocki">Dlatego też klub poselski Stronnictwa Demokratycznego, stwierdzając niedostateczne zapewnienie samorządom miejskim właściwych dochodów własnych, stoi na stanowisku konieczności wynalezienia dla gmin miejskich nowych wystarczających źródeł tych dochodów.</u>
          <u xml:id="u-24.26" who="#PosełWysocki">Rada administracyjno-samorządowa naszego stronnictwa sprawą tą specjalnie żywo się zajmuje, tak, że nasz klub poselski będzie mógł w odpowiednim czasie projekt konkretnego rozwiązania wnieść pod obrady Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-24.27" who="#PosełWysocki">3) Dalej klub nasz stwierdza, że pożyczki udzielane dla organów samorządowych przez Bank Komunalny nie są dla samorządu korzystne; wysokie stosunkowo oprocentowanie j ich krótko-terminowy charakter nie odpowiadają tym celom, na które są zaciągane, są to bowiem przeważnie inwestycje wcale lub powoli rentujące się.</u>
          <u xml:id="u-24.28" who="#PosełWysocki">W tym też zakresie należałoby działalność Banku Komunalnego usprawnić i rozbudować.</u>
          <u xml:id="u-24.29" who="#PosełWysocki">Takie jest stanowisko naszego klubu w tych dwu zasadniczych tematach z zakresu samorządu, które poruszył ob. Premier w swoim expose.</u>
          <u xml:id="u-24.30" who="#PosełWysocki">Jesteśmy gotowi we właściwym czasie i w odpowiedniej komisji to stanowisko głębiej uzasadnić i przedyskutować. Ale twierdzimy, że dopiero po tak pełnym rozwiązaniu obu zasadniczych problemów samorządowych — ustroju i finansów — przyjdzie czas na to, co ob. Premier określił jako „ugruntowanie rad. narodowych jako już bezpośredniego wyrazu opinii społecznej”.</u>
          <u xml:id="u-24.31" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WładysławKowalski">Głos ma poseł Jędrychowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#StefanJędrychowski">Wysoki Sejmie. Rozpatrując pierwszy całoroczny budżet państwowy, nie możemy przejść obojętnie obok tego faktu, że jest to budżet zrównoważony, Tego faktu nie można zbyć milczeniem ani lekceważeniem, wiemy bowiem, jak trudno po wojnie osiągnąć równowagę budżetową, Pamiętamy o tym, że w Polsce po pierwszej wojnie osiągnięto ją dopiero po pięciu latach niepodległości, wypełnionych rosnącymi deficytami budżetowymi i inflacją, mimo że kraj był mniej zniszczony niż obecnie, osiągnięto ją przy tym z pomocą pożyczki zagranicznej i w dużej mierze kosztem mas pracujących, Obserwujemy po tej wojnie, że wiele krajów bogatszych i mniej zniszczonych od nas nie może dotychczas nawet zbliżyć się do równowagi budżetowej, Boryka się z deficytem budżetowym nasza sąsiadka Czechosłowacja, Francja, która widzi w realizacji 5-letniego planu rekonstrukcji gospodarczej jedyne wyjście z impasu gospodarczego, a w osiągnięciu równowagi budżetowej widzi warunek zrealizowania planu, zamyka budżet ogromnym deficytem.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#StefanJędrychowski">Zapewne budżet nasz nie zaspokaja jeszcze wszystkich potrzeb. Zapewne płace pracowników państwowych, podobnie jak i płace robotników w przemyśle, są jeszcze niskie w stosunku do potrzeb mas pracujących, Ale masy pracujące, masy robotnicze i urzędnicze zdają sobie dobrze sprawę, że zrównoważony budżet jest pierwszym krokiem do poprawy ich położenia, podczas gdy budżet deficytowy musiałby doprowadzić do ciągłego i systematycznego spadku zarobków realnych. Masy pracujące wreszcie są przekonane, że rząd ludowy nie dopuści do tego, aby ich kosztem tuczyły się pasożytnicze, spekulanckie elementy społeczeństwa, jak to się działo w czasie inflacji u nas i jak dzieje się w innych krajach. Masy pracujące są tego pewne, że nasz Rząd, Rząd ludowy, skorzysta z każdej poprawy ogólnej sytuacji dla poprawy ich stopy życiowej.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#StefanJędrychowski">Jeżeli osiągnęliśmy równowagę budżetową, było to możliwe dzięki jedności politycznej Rządu, dzięki zwartości bloku stronnictw demokratycznych, dzięki zaufaniu mas ludowych, a w pierwszym rzędzie mas robotniczych i pracowniczych do Rządu. Jeśli osiągnięto równowagę budżetową, to dla dobra mas pracujących, a nie ich kosztem dla dobra wielkiego kapitału, jak to się dzieje w krajach kapitalistycznych. Polska Partia Robotnicza walczyła o tę równowagę budżetową i strzec jej będzie jak źrenicy oka. A walka ta nie była walką łatwą, nieraz trzeba było wyrzec się zaspokojenia słusznych skądinąd i uzasadnionych w oderwaniu potrzeb, których urzeczywistnienie jednak groziłoby naruszeniem równowagi budżetowej. Nie dalej, jak podczas prac Komisji Skarbowo-Budżetowej nad przedłożeniem rządowym, zgłoszono ogółem z różnych stron wnioski o podwyższenie wydatków na 9 miliardów zł. Gdybyśmy tym wnioskom ulegli, gdybyśmy się większości z nich nie przeciwstawili, równowaga budżetowa byłaby w niebezpieczeństwie. Jednak dzięki zwartości i jednolitości politycznej bloku stronnictw demokratycznych, państwowy sposób myślenia zwyciężył partykularyzm resortowy i w rezultacie potrafiliśmy zachować, a nawet wzmocnić jeszcze równowagę budżetową.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#StefanJędrychowski">Zrównoważony budżet jest potężną zaporą przeciwko inflacji, stanowi wał ochronny naszego demokratycznego Państwa przeciwko tym wszystkim czynnikom, które lubią łapać ryby w mętnej wodzie i robić kokosowe interesy na nędzy i głodzie mas. Zrównoważony budżet jest wreszcie podstawą i punktem wyjścia do stopniowego polepszenia sytuacji materialnej mas robotniczych i urzędniczych. Na podwyżkę uposażeń i płac trzeba zaoszczędzić lub trzeba zgromadzić dodatkowe środki, taki jest podstawowy kanon wszystkich tych, którzy nie chcą dopuścić do inflacji. Dlatego też głosowaliśmy na tej sesji za serią ustaw, z których jedne przez stabilizację i stopniową obniżkę cen detalicznych mają na celu zwiększenie realnej siły nabywczej łudzi pracy, inne zaś poprzez usprawnienie akcji ściągania podatków mają doprowadzić do sprawiedliwego obciążenia tych warstw, które obecnie ponoszą niedostateczne jeszcze ciężary, co znów pozwoli na przeprowadzenie pewnej regulacji płac urzędniczych we właściwym czasie.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#StefanJędrychowski">Zdajemy sobie sprawę, że nasz system płac, tak w aparacie państwowym jak i poza tym aparatem obfitował w dysproporcje, Ujednolicenie podstaw systemu uposażeń, zgodnie z zapowiedzią Premiera i uchwałą Komisji Skarbowo-Budżetowej, uważamy za jedno z zadań Rządu w najbliższym okresie. Równowaga budżetowa w naszych warunkach jest wielką zdobyczą mas pracujących i dlatego należy być oględnym przy wszystkich podwyżkach wydatków, aby tej zdobyczy nie utracić.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#StefanJędrychowski">Były tutaj próby ze strony przedstawicieli PSL podważenia zaufania do naszego budżetu twierdzeniem, że budżet ten jest niezupełny, gdyż nie obejmuje bilansów i planów finansowo-gospodarczych wszystkich przedsiębiorstw państwowych, Nie wiemy wprawdzie, coby przyszło z tego, gdyby do budżetu dołączyć bilanse i plany finansowo-gospodarcze około 3.5 tysięcy zakładów przemysłowych, podlegających Ministerstwu Przemysłu i Handlu. Ograniczę się tu tylko do stwierdzenia, że nigdy w Polsce do budżetu nie wchodziły nawet saldami wszystkie przedsiębiorstwa państwowe. W okresie międzywojennym nic wchodziły do budżetu te przedsiębiorstwa państwowe, które zachowały formę spółek prawa prywatnego, lub przedsiębiorstwa mieszane, w których państwo miało udział. Jeżeli włączenie do budżetu państwowego wszystkich przedsiębiorstw państwowych było niemożliwe w okresie, kiedy państwo swoją działalnością gospodarczą obejmowało zaledwie ułamek życia gospodarczego, tym bardziej jest to niemożliwe teraz, kiedy cały wielki i średni przemysł znajduje się w rękach państwa. Dlatego też słusznie przedsiębiorstwa państwowe pod względem swego stosunku do budżetu zostały podzielone na dwie kategorie; przedsiębiorstwa, rozliczające się centralnie z budżetem, to jest wchodzące do niego saldem i których plan finansowo-gospodarczy figuruje jako załącznik do budżetu, i inne przedsiębiorstwa, których stosunek do budżetu państwowego jest podobny do stosunku przedsiębiorstw prywatnych, to znaczy że opłacają one podatek obrotowy i podatek dochodowy.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#StefanJędrychowski">Rozumiemy dobrze, dlaczego poseł Bryja poświęcił tak dużą część swego przemówienia, którego tematem jest budżet, przemysłowi państwowemu i metodom jego finansowania. Rozumiemy, że tkwi w tym moment gry politycznej, moment przeciwstawiania Ministerstwa Skarbu — Ministerstwu Przemysłu i Bankowi Narodowemu Polskiemu, próba wbicia jeszcze jednego klina pomiędzy partie robotnicze. Tkwi w tym także inny moment. PSL upatrzyło sobie, jako najwygodniejszą widocznie politycznie, rolę piewców rzekomo nieuchronnej katastrofy gospodarczej. Rozdzierał już na tej trybunie szaty w roli proroka Jeremiasza p. poseł Załęski. P. poseł Bryja zaprezentował się nam w roli Kassandry. Ale przepowiadanie katastrof jest funkcją nie w każdych warunkach wdzięczną. Trudno jest biadać pp. posłom z PSL z okazji zrównoważonego budżetu. Aby więc grozić katastrofą, muszą sięgnąć do innych dziedzin — do gospodarki przemysłu i polityki kredytowej banku emisyjnego. Sądzę, że p. Minister Skarbu odpowie merytorycznie. Ja ograniczę się tylko do zasadniczej uwagi.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#StefanJędrychowski">Rzecz jasna, że wzrostowi produkcji musi towarzyszyć wzrost kredytów krótkoterminowych. Rada p. posła Bryji, aby zahamować działalność kredytową Narodowego Banku Polskiego, równa się radzie zduszenia produkcji i zahamowania tempa jej wzrostu, zahamowania naszego rozwoju gospodarczego. Mam wrażenie, że Minister Skarbu, który zdał lepiej od wielu innych ministrów skarbu w Polsce i za granicą egzamin z antyinflacyjnej polityki, obejdzie się spokojnie bez tego rodzaju rad.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#StefanJędrychowski">Nie znaczy to jednak, abyśmy stali na stanowisku nieujawnienia działalności gospodarczej tych przedsiębiorstw. Jej wyniki ujawnione są w corocznie ogłaszanych bilansach, Poza tym wyniki winny być uwidocznione w specjalnym dokumencie — państwowym planie finansowym. Plan taki, jak słyszeliśmy z ust przedstawiciela Rządu, będzie opracowany na rok 1948. Plan finansowy, obejmujący całokształt finansów publicznych, stanowi najwłaściwszą w obecnych warunkach i na obecnym etapie formę planowania finansowego.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#StefanJędrychowski">Ze względu na tę okoliczność zewnętrzną struktura naszego budżetu nie różni się zasadniczo od zewnętrznej struktury budżetów przedwojennych, mimo głębokich zmian w ustroju społeczno-gospodarczym Polski. Z jednym wyjątkiem, Tym wyjątkiem jest włączenie do budżetu państwowego wydatków na aprowizację reglamentowaną, to jest na pokrywanie przez państwo różnicy pomiędzy ceną zakupu a ceną sprzedaży artykułów rozprowadzanych na kartki. Panowie z PSL, którzy złożyli na komisji wniosek, zmierzający do likwidacji reglamentowanej aprowizacji, usiłują osłabić w oczach mas znaczenie tej nowej funkcji, którą spełnia nasze Państwo, odmawiając wydatkom na aprowizację reglamentowaną charakteru wydatków socjalnych, gdyż one są rzekomo tylko wyrównaniem zbyt niskich płac i mogły by być z powodzeniem zastąpione podwyżką płac, Trzeba sobie jednak zdawać, sprawę, że dziś odbiorca aprowizacji reglamentowanej ponosi tylko koszta jej transportu i rozprowadzenia, koszta nieprzekraczające 2% ich wartości rynkowej.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#StefanJędrychowski">Przy obecnym stanie organizacji obrotu towarowego te koszta, gdyby masy robotnicze miały je zwracać prywatnym pośrednikom, urosłyby niewspółmiernie i pomnożone byłyby o niewspółmiernie wielką marżę zarobkową pośredników, nie mówiąc już o wielkim nacisku na ceny, jaki mu siałaby wywrzeć tak wielka ilość drobnych zakupów.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#StefanJędrychowski">Dlatego też wydatki na aprowizację reglamentowaną mają głęboki sens socjalny. I dlatego też wszelkie propozycje, zmierzające do przedwczesnego zlikwidowania systemu aprowizacji reglamentowanej, oznaczają wydanie mas robotniczych na łup spekulantom i dlatego nie dziwimy się, że propozycje te wychodzą z ław poselskiego klubu PSL. System aprowizacji reglamentowanej może ulegać jedynie stopniowemu ograniczeniu i być stopniowo zastępowany przez wyrównania pieniężne jedynie w miarę opanowania przez państwo żywiołowych procesów, zachodzących na rynku i rozciągnięcia skutecznej kontroli państwowej nad obrotem towarowym.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#StefanJędrychowski">Dlatego też trudno się zgodzić z posłem Bryją, który żąda eliminowana wydatków na aprowizację reglamentowaną przy podziale wydatków budżetowych na poszczególne gminy wydatków i nie zgadza się uznać tych wydatków za wydatki na „człowieka”. Są to najprawdziwsze wydatki na człowieka, na ochronę człowieka pracy przed wyzyskiem spekulantów.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#StefanJędrychowski">Ale nawet gdybyśmy zastosowali metodę posła Bryji i porównali z budżetem przedwojennym nasz obecny budżet po potrąceniu wydatków na wyżywienie ludności i po potrąceniu z budżetu przedwojennego wydatków nadzwyczajnych, majątkowych, to i tak zasadnicza tendencja naszego budżetu, tendencja zredukowania wydatków na aparat siły i wzrostu wydatków na gospodarkę narodową i na człowieka, pozostanie niezmieniona, aczkolwiek wyrazi się w nieco innych proporcjach.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#StefanJędrychowski">Jeżeli podzielimy wydatki w ostatnim budżecie przedwojennym i w budżecie obecnie przedłożonym Sejmowi przez komisję na zespoły wydatków, okaże się, przy zastosowaniu metody p. posła Bryi, że udział wydatków na ochronę zewnętrzną i wewnętrzną państwa spadł o 18% w stosunku do przedwojennego, udział wydatków na reprezentację zewnętrzną w całości budżetu spłacił o 20%, udział wydatków na administrację ogólną i wymiar sprawiedliwości spadł o 23%, mimo istnienia odrębnego Ministerstwa Ziem Odzyskanych, udział wydatków' na administrację gospodarczą i rozwój gospodarki narodowej wzrósł przeszło o 100%, udział wydatków na oświatę i kulturę pozostał prawie na niezmienionym poziomie, udział wydatków socjalnych, to jest na opiekę społeczną i zdrowie, włączając w to wydatki na repatriację, wzrósł przeszło o 100%.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#StefanJędrychowski">Tak więc żadne manipulacje z liczbami, żaden wybór mniej łub więcej korzystnych metod statystycznych nie są w stanie zaćmić podstawowego faktu, podstawowej tendencji naszej państwowości, która znajduje wyraz w budżecie, a mianowicie że przestaliśmy być państwem kapitalistycznym, opartym wyłącznie na sile, że staliśmy się ludowym państwem pracy.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#StefanJędrychowski">Stwierdzili tu już moi przedmówcy, że w wydatkach na wyżywienie ludności nie ma ukrytej nawet symbolicznej złotówki na utrzymanie wojska. Jeżeli są jakieś ukryte pożycie w naszym budżecie, to są pozycje w budżecie wojska i bezpieczeństwa na pracę kulturalno-oświatową, pozycje na pomoc wojska dla ludności cywilnej.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#StefanJędrychowski">Wśród wydatków, które tu zostały zaatakowane znajdują się wydatki na Ministerstwa Ziem Odzyskanych. PSL żąda likwidacji Ministerstwa Ziem Odzyskanych „celem szybszego zespolenia t. zw. ziem odzyskanych z Macierzą”. Wynika z tego sformułowanie, że zdaniem posłów z PSL funkcja Ministerstwa Ziem Odzyskanych polega na hamowaniu zespolenia tych ziem z resztą Polski. Każdy Polak na ziemiach odzyskanych wie dobrze, jaki ogromny wkład włożyło Ministerstwo Ziem Odzyskanych w sprawę zaludnienia i zagospodarowania ziem zachodnich i jak wyglądał proces zespalania tych ziem z resztą Polski, gdy sprawy te były powierzone pieczy p. Kiernika.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#StefanJędrychowski">Uważamy, że jakkolwiek Ministerstwo Ziem Odzyskanych ma za sobą poważne osiągnięcia, którym daję wyraz uchwała Komisji Skarbowo-Budżetowej, tym niemniej dzieło zespolenia ziem odzyskanych z resztą ziem polskich nie jest jeszcze całkowicie wykonane i wymaga istnienia jeszcze odrębnego Ministerstwa Ziem Odzyskanych.</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#komentarz">(Poseł Kiernik: W lipcu objąłem, a w październiku oddaliśmy Wam administrację.)</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#StefanJędrychowski">Chwała Bogu, że tak wcześnie.</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#StefanJędrychowski">Propozycja PSL natychmiastowej likwidacji tego Ministerstwa stanowi wyraz konsekwentnej linii PSL. łączącej grę na wbicie klina pomiędzy obie partie robotnicze z dążeniem do osłabienia działalności naszego aparatu państwowego na najbardziej czułych, węzłowych odcinkach, Propozycja PSL zmierza w prostej linii do osłabienia naszej pozycji w sprawie granic zachodnich na konferencji pokojowej.</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#komentarz">(Poseł Mikołajczyk przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#StefanJędrychowski">I dlatego nie mamy wątpliwości, że Wysoki Sejm tę propozycję odrzuci.</u>
          <u xml:id="u-26.25" who="#komentarz">(Poseł Kiernik: Ale prezes klubu Waszego stronnictwa stał na tym samym stanowisku.)</u>
          <u xml:id="u-26.26" who="#StefanJędrychowski">Przechodząc do strony dochodowej budżetu najeży stwierdzić, że w ostatnim budżecie przedwojennym udział dochodów z danin publicznych w ogólnym dochodzie wyniósł 54%, dochody z monopoli 29%, dochody z przedsiębiorstw 4% dochodów budżetowych. W budżecie na rok 1947 dochody z danin publicznych stanowią zaledwie 40% dochodów budżetowych, dochody z monopoli — 21%, dochody z przedsiębiorstw rozliczających się centralnie z budżetem — 0 4% dochodów budżetowych. 21% dochodów budżetowych stanowią ponadto wpływy z przedsiębiorstw przemysłowych wpłacane z różnic pomiędzy cenami komercyjnymi a cenami sztywnymi produktów przemysłu państwowego. Nie są to zresztą jedyne wpływy z tego przemysłu, gdyż poza tym sektor państwowy uczestniczy poważnie w dochodach z podatku obrotowego i dochodowego. Pojawienie się tego nowego rodzaju dochodów stanowi wyraz strukturalnych zmian w naszej gospodarce, będącej rezultatem nacjonalizacji wielkiego i średniego przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-26.27" who="#StefanJędrychowski">Gdybyśmy jednak wyeliminowali tę grupę dochodów, jako nieporównywalną, i zbadali udział poszczególnych rodzajów dochodów w pozostałej sumie dochodów budżetowych — okaże się, że dochody z danin publicznych stanowią 50% dochodów budżetowych, dochody z monopoli 32%, dochody z przedsiębiorstw rozliczających się centralnie z budżetem państwowym — 0,5% pozostałych dochodów budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-26.28" who="#StefanJędrychowski">Zatem przy pewnym, niewielkim stosunkowo wzroście stosunkowych dochodów z monopoli przy tym sposobie obliczania pozostaje w każdym wypadku niezaprzeczalny fakt spadku stosunkowego dochodów z danin publicznych i z przedsiębiorstw państwowych.</u>
          <u xml:id="u-26.29" who="#StefanJędrychowski">Przy niewiele zmienionej ilości i składzie przedsiębiorstw państwowych, rozliczających się centralnie z budżetem, udział ich w dochodach budżetowych zmalał prawie dziesięciokrotnie. Należy przy km wziąć pod uwagę, że o ile przed wojną dopłaty do deficytowych przedsiębiorstw państwowych wynosiły zaledwie 6% sumy wpłat do Skarbu Państwa z przedsiębiorstw rentownych, to dziś suma dopłat do przedsiębiorstw deficytowych przeszło pięciokrotnie przewyższa sumę wpłat ze strony przedsiębiorstw rentownych.</u>
          <u xml:id="u-26.30" who="#StefanJędrychowski">Ten stan rzeczy jest rezultatem głównie zmniejszenia się rentowności trzech najpoważniejszych przedsiębiorstw, które były podstawa budżetu przedwojennego: Lasów Państwowych, Polskiej Poczty, Telegrafu i Telefonu i Polskich Kolei Państwowych. Polska Poczta, Telegraf i Telefon po pokryciu wydatków inwestycyjnych z własnych środków' płaciła do Skarbu Państwa 11% swego przychodu brutto, Lasy Państwowe — 6%, Polskie Koleje Państwowe — 1%. Dziś Polska Poczta, Telegraf i Telefon wpłaci do Skarbu Państwa tylko 5% swego przychodu brutto, przy czym pokryje w 1947 r. ze środków własnych zaledwie 16% swoich wydatków inwestycyjnych. Lasy państwowe wpłacą do Skarbu Państwa 6% swego przychodu brutto, pokrywając ze środków własnych mniej niż trzecią część swych wydatków inwestycyjnych. Polskie Koleje Państwowe są dziś przedsiębiorstwem deficytowym, przy czym dopłata ze Skarbu Państwa ma wynosić około 4% ich przychodów brutto, a ze środków własnych przedsiębiorstwo pokryje około 7% wydatków inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-26.31" who="#StefanJędrychowski">Ten stan rzeczy jest oczywiście rezultatem ustanowienia cen drewna oraz cen usług pocztowych i kolejowych, nawet po dokonanych podwyżkach taryf i z uwzględnieniem zapowiedzianej podwyżki osobowej taryfy kolejowej, o wiele poniżej przeciętnego wskaźnika cen.</u>
          <u xml:id="u-26.32" who="#StefanJędrychowski">Przedsiębiorstwa te zmieniły zatem swój charakter eksploatacji w kierunku osłabienia momentu rentowności i wzmocnienia charakteru użyteczności publicznej. Należy dążyć do tego, aby przedsiębiorstwa te pokrywały conajmniej koszta eksploatacji i renowacji, przynosząc ponadto pewien zysk, który mógłby być przeznaczony na rozszerzenie ich działalności. Dziś jednak natychmiastowa realizacja tego dążenia byłaby sprzeczna z polityką stabilizacji cen i dlatego musi być odłożona na później.</u>
          <u xml:id="u-26.33" who="#StefanJędrychowski">Podobnie należy wyrazić przekonanie, że przedsiębiorstwa tego typu, co Zarząd Państwowych Nieruchomości Ziemskich lub Zdrojowiska Państwowe, winny możliwie szybko przestać być deficytowymi.</u>
          <u xml:id="u-26.34" who="#StefanJędrychowski">Daleko ważniejsze znaczenie ma jednak spadek udziału dochodów z danin publicznych w ogólnych dochodach.</u>
          <u xml:id="u-26.35" who="#StefanJędrychowski">Jeżeli podzielimy dochody z danin publicznych na dochody z podatków bezpośrednich i opłat skarbowych z jednej strony oraz dochody z ceł i podatków pośrednich z drugiej — okaże się, że udział dochodów z ceł i podatków pośrednich spadł z 16% dochodów ogólnych do 5% dochodów porównywalnych, podczas gdy udział dochodów z podatków bezpośrednich i opłat skarbowych wzrósł o 38% dochodów ogólnych do 45% dochodów porównywalnych. Ten fakt sam przez się można by zakwalifikować jako przesuniecie w kierunku zmniejszenia ciężaru podatkowego mas pracujących na rzecz obciążenia podatkowego klas posiadających.</u>
          <u xml:id="u-26.36" who="#StefanJędrychowski">Ogólna suma dochodów z ceł i podatków pośrednich wyniosła w budżecie 1939/40 r. 3945 milionów zł przedwojennych, obecnie zaś stanowi 7 291 milionów zł, co przy zastosowaniu wskaźnika 100 równałoby się 73 milionom zł przedwojennych, co nawet w przeliczeniu na głowę ludności i w stosunku do szacunku dochodu konsumowanego stanowi kilkakrotnie mniejsze obciążenie budżetu mas pracujących podatkami pośrednimi i cłami. Jest to niewątpliwie wyraz postępowych tendencji naszego ustawodawstwa podatkowego.</u>
          <u xml:id="u-26.37" who="#StefanJędrychowski">Obciążenie podatkami bezpośrednimi i opłatami skarbowymi w budżecie na rok 1939/40 wyniosło 964 miliony zł, obecnie wynosi ono 66.295 milionów zł, w przeliczeniu na złote przedwojenne 663 miliony zł przedwojennych. W stosunku do sumy dochodu narodowego jeżeli przyjąć, że dochód narodowy w 1939 r. wynosił około 18 miliardów zł przedwojennych, a w 1947 r. według szacunku CUP-u wyniesie 12 i pół miliarda złotych przedwojennych, stanowi to obciążenie równające się w jednym i w drugim wypadku około 5% dochodu narodowego. Jeżeli jednak weźmiemy przedwojenną i obecnie preliminowaną sumę wpływów z dwóch najwydatniejszych podatków obrotowego i dochodowego i odniesiemy ją do tej części dochodu społecznego, która przypada na przemysł, rzemiosło, handel i usługi, a więc na te dziedziny działalności gospodarczej, które te wydatki obciążają, to okaże się, że przed wojną obciążenie tymi dwoma podatkami stanowiło 5,6% tej części dochodu narodowego (615 milionów na 11 miliardów), dzisiaj zaś wynosi 5% tej części dochodu narodowego (442 milionów zł przedwojennych na 8,84 miliarda). To zmniejszenie obciążenia dotyczy zwłaszcza podatku dochodowego, który przed wojną był wydajniejszy niż podatek obrotowy, a z którego wpływy obecnie są mniejsze. Jeżeli się zważy, że sektor państwowy i spółdzielczy płacą dość skrupulatnie przypadające nań podatki, dochodzi się do wyraźnego wniosku, że obciążenie sektora prywatnego, zwłaszcza podatkiem dochodowym jest o wiele mniejsze niż przed wojną. Potwierdzają to zresztą cyfry przeciętnego opodatkowanego dochodu i obrotu, cytowane przez referenta generalnego.</u>
          <u xml:id="u-26.38" who="#StefanJędrychowski">Należy przy tym zaznaczyć, że brane tu były już wpływy z podatku dochodowego i obrotowego zwiększone przez Komisję Skarbowo-Budżetową. Komisję obowiązywała tu pewna oględność, ale należy mieć nadzieję, że Ministerstwo Skarbu przy pomocy usprawnienia aparatu skarbowego i współdziałania czynnika społecznego zdoła osiągnąć nadwyżkę dochodów z tego źródła, która by pozwoliła wzmocnić pokrycie planu inwestycyjnego względnie dodatkowych kredytów, związanych z przewidywaną regulacją płac. Ten drenaż będzie posiadał również znaczenie antyinflacyjne, zdejmując z rynku nadmierną siłę nabywczą warstw posiadających, Mankamentem podatku gruntowego jest głównie to, iż dotychczas nie był on ściągany w kwotach preliminowanych. Uchwalona na tej sesji ustawa o nadzorze nad wymiarem i poborem podatku gruntowego pozwala na usprawnienie i tego odcinka.</u>
          <u xml:id="u-26.39" who="#StefanJędrychowski">Chciałbym ustosunkować się do poruszonego tutaj w wielu przemówieniach zagadnienia stosunku Państwa do spółdzielczości. Zagadnienie ma oczywiście wiele aspektów, zajmiemy się jednak na tym miejscu tylko tymi, które mają bezpośredni związek z budżetem. Spółdzielczość uczestniczy w zakupie i rozprowadzaniu środków żywności przeznaczonych na aprowizację reglamentowaną. Z tej racji w budżecie przewidziana jest kwota przeszło 1 i pół miliarda zł na uregulowanie zaległości Ministerstwa Aprowizacji wobec „Społem”. Koszty rozprowadzenia i rozdziału artykułów kartkowych na r. 1947 przewidziane są w sumie 7 miliardów złotych. Spółdzielczość uczestniczy w rozprowadzeniu wyrobów monopolowych, przy czym koszty sprzedaży wynoszą (w monopolu tytoniowym), co najmniej 50% kosztów produkcji, znacznie więcej w monopolu spirytusowym, a w monopolu solnym i zapałczanym przekraczają 100% produkcji. Spółdzielczość jest wielomiliardowym klientem banków w otrzymywaniu kredytów krótkoterminowych. Spółdzielczość także jest bardzo poważnym płatnikiem podatków. Z tych też względów wyniki finansowe eksploatacji przedsiębiorstw spółdzielczych, ich koszta handlowe, ich polityka płac i zyski nie są obojętne z punktu widzenia budżetu państwowego. Dziwić się należy, że poseł Hochfeld nazwał tu krytykę działalności spółdzielczości „podszczypywaniem”. Nie uważamy za nietykalne, zwłaszcza podczas debaty budżetowej w Sejmie, żadnego z ministerstw, ale nie możemy też traktować spółdzielczości jako jakiegoś „virgo Intacta”. Jeżeli poseł Hochfeld, mówiąc o podszczypywaniu, miał na myśli fragmentaryczność krytyki gospodarki spółdzielczej, to sądzę, że po ogłoszeniu bilansu „Społem” za rok 1947 krytyka ta mogłaby być bardziej wszechstronna. Najlepszym zaś sposobem do tego, aby spółdzielczość nie była krytykowana fragmentarycznie, lecz wszechstronnie i głęboko, zarówno w zakresie samej spółdzielczości, jak i ogólnopaństwowym, będzie włączenie finansowej gospodarki spółdzielczości do państwowego planu finansowego na r. 1948.</u>
          <u xml:id="u-26.40" who="#StefanJędrychowski">Konieczność koncentracji środków finansowych na zadaniach stawianych przez plan odbudowy gospodarczej kraju powoduje konieczność objęcia państwowym planem finansowym jak najszerszego zakresu finansów całego uspołecznionego sektora — tak państwowego jak i spółdzielczego. Sądzimy, że przyczyni się to także do wyjaśnienia wzajemnych stosunków pomiędzy Państwem a spółdzielczością.</u>
          <u xml:id="u-26.41" who="#StefanJędrychowski">Trzonem państwowego planu finansowego będzie niewątpliwie budżet państwowy, przy czym fakt zrównoważenia budżetu wpływa niezwykłe pozytywnie zarówno na zewnętrzną stronę jak i na treść planu finansowego. Mamy nadzieję, że zarówno budżet na r. 1948, jak i państwowy plan finansowy na r. 1948 będą dalszym krokiem naprzód i przyczynią się z jednej strony do umocnienia naszych finansów i naszej waluty, z drugiej zaś do pełnego zaspokojenia materialnych potrzeb Państwa i życia gospodarczego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WładysławKowalski">Głos ma poseł Król.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JanAleksanderKról">Klub mój, klub Stronnictwa Ludowego, upoważnił mnie do zajęcia stanowiska w odniesieniu do dwóch wypowiedzi posła Bieńkowskiego z Klubu Katolickiego i posła z klubu PSL, Mikołajczyka, w ramach omawianego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#JanAleksanderKról">Wczorajsza mowa posła Bieńkowskiego, który reprezentuje klub katolickiego ruchu ideowo-politycznego, robi takie wrażenie, jakby poseł Bieńkowski akceptując budżet, uczynił z tej akceptacji podarunek dla przyśpieszenia powstania partii katolickiej.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#JanAleksanderKról">My pamiętamy, że ofensywa z kół katolickich w sprawie utworzenia osobnej partii została wznowiona w styczniu b. r. Pamiętamy również, że w 1946 r. dla ruchu ideowo-polityczno-katolickiego powstanie osobnej partii nie było tak pilne. Dlaczego? Mówi chyba coś o tym wielkanocny z ubiegłego roku numer „Gazety Ludowej”. Określał on PSL jako katolickie stronnictwo. Niepokój i żądania partii odżyły dopiero w styczniu b. r. Znaczy to, że środowisko katolickie w jednym wypadku może nie potrzebować partii własnej, zadowalając się wpływaniem ideowym na już istniejące, w drugim wypadku prze intensywnie do zalegalizowania własnej partii.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#JanAleksanderKról">Pierwszy wypadek znamy. Był to okres większej pewności siebie PSL-u w roku ubiegłym przypieczętowany zadaniem 75% mandatów w Sejmie. Nobilitowanie tego stronnictwa tytułem „katolickiego” wiązało się licząc formalnie, z nadziejami kół katolickich, mówiąc ostrożnie — z przypuszczeniami, że PSL zdobędzie w Polsce władzę.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#JanAleksanderKról">Nie zdobyło jej w wyborach. Koła katolickie czynią wówczas pierwsze ubezpieczające posunięcie, legalizują się w osobny klub ruchu ideowo-politycznego. Pytamy, po co? Czy aby reprezentować instytucję Kościoła? Ruch religijno-moralny? Z mowy posła Bieńkowskiego wynika, że na tym się akcja kół, które reprezentuje, nie kończy.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#JanAleksanderKról">Dlatego stawiamy drugie pytanie. Formalnie biorąc, skoro obóz reformy wygrał, to Kościół mógłby teraz w nim ulokować swoje sympatie. Poseł Bieńkowski sam wszak stwierdził, że nie ma walki z religią katolicką, sam podkreślił, że istnieje zbieżność kół katolickich i obozu reform w praktyczno-politycznych dziedzinach. Podstawą tej zbieżności są przede wszystkim demokratyzacja życia społecznego i państwowego, dalej idea koniecznych reform gospodarczo-społecznych, wałka z rasizmem i wreszcie czwartym czynnikiem jest polityka zagraniczna Rządu, właściwa dla ustalenia pokoju.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#JanAleksanderKról">Dlaczego zatem — pytamy — poseł Bieńkowski domaga się powstania nowej partii, partii katolickiej?</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#JanAleksanderKról">Powiada on że w Polsce podług jednej tylko ideologii — ideologii marksistowskiej — dokonuje się przebudowy ustroju. Poseł Bieńkowski nie chce zgodzić się na jedną ideologię polityczną, kiedy wychodzi ona z obozu reform. Zgadzałby się natomiast na jedną, gdyby wychodziła ona — powiedzmy — z PSL, gdyby PSL wybrało w wyborach i miało decydującą władzę w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#JanAleksanderKról">W sobotę poseł Wycech dokonał analizy przemian Polskiego Stronnictwa Ludowego. Wykazał jak to stronnictwo z klasowo-chłopskiego w ciągu paru miesięcy stało się mieszczańsko-ludowym, oficjalnie nazwało siebie ogólnonarodowym i blokowi stronnictw demokratycznych przeciwstawiało tendencje rzeczywiście monopartii. Ta monopartyjność kół katolickich nie odstręczała w ubiegłym roku i gdyby wypadki potoczyły się pomyślnie dla PSL, kto wie, czy dziś poseł Bieńkowski nie mówiłby czegoś akurat odwrotnego, czy nie cieszyłby się, że „jest jeden pasterz i jedna owczarnia” i nie musiałby, jak to dziś czyni, przez ucho igielne próbować wprowadzić nowej partii.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#JanAleksanderKról">Czego bowiem poseł Bieńkowski wymaga dziś od Rządu? Cudu. Wymaga, aby Rząd skupił przy sobie wszystkich, choćby dzieliły Ich najbardziej zasadnicze różnice ideologiczne. I wydaje się posłowi Bieńkowskiemu, że przy takim założeniu legalizacja nowej partii daję gwarancję, że będzie ona albo popierała Rząd, albo tworzyła legalną opozycję — nic więcej.</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#JanAleksanderKról">Ponieważ wczorajsze wywody posła Bieńkowskiego kryły sedno zagadnienia pod formalnymi zasadami, pozwalam sobie uprzytomnić mu w pierwszym rzędzie formalne niekonsekwencje jego formalnych wywodów. Gdzie się zakłada diametralne różnice ideologiczne, tam się — Panie Pośle Bieńkowski — przewiduje działalność opozycyjną i nielegalną. Taki jest pierwszy wniosek logiczny w formalnych rozważaniach — innego nie ma.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#JanAleksanderKról">A teraz sama sprawa różnic ideologicznych. Dziwiliśmy się słuchając posła Bieńkowskiego, dlaczego on zaciemnią to, co w politycznej prasie katolickiej zostało dość jasno ustalone. Idzie wszak o dwa rodzaje różnic ideologicznych. Pierwsza wyraża się w różnych światopoglądach jednostek. Można więc mówić o wierzących i niewierzących. Te różnice mogą mieć wpływ na ich życie prywatno-towarzyskie. Te różnice nie mogą decydować same przez się o różnicy dążeń społecznych, o udziale w odmiennych partiach politycznych.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#JanAleksanderKról">Dość wspomnieć całą galerię księży, wysoko postawionych w hierarchii Kościoła, z okresu wielkiej reformy 3-majowej, jak Krasickiego, Bohomolca, Jezierskiego, których religijna wiara katolicka nie zatrzymała w obozie katolicko-wstecznym polskiej szlachetczyzny.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#JanAleksanderKról">Drugi rodzaj różnic ideologicznych wiązać się może z praktyczno-społeczną polityką Kościoła jako instytucji. I na oznaczenie tej różnicy że przypomnę posłowi Bieńkowskiemu — ksiądz Piwowarczyk ma wyraźny termin „doktryna społeczna”. Co prawda ks. Piwowarczyk chce przekonać czytelników „Tygodnika Powszechnego”, że doktryna społeczna Kościoła jest niewzruszalna i niezmienna jak dogmaty etyczne Kościoła. Ale historia pokazuje, że doktryną społeczna Kościoła ulegała zmianom i że aż nazbyt długo i regularnie ta doktryna społeczna zmieniając swoją treść nie zmieniała służby na rzecz klas panujących.</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#JanAleksanderKról">Oto parę przykładów: Polska była chrześcijańską w XVI wieku? Była. Czy „doktryna społeczna” katolicyzmu kazała wówczas Kościołowi bronić kmieci przed nadchodzącą pańszczyzną? Nie. Czy hierarchia kościelna uczestniczyła w budowaniu tego pierwszego typu folwarków pańskich? Tak! Czy do zniesienia pańszczyzny w XIX wieku Kościół zachęcał i zobowiązywał ziemiaństwo? Nie! Czy dekret rządu austriackiego, znoszący w 1848 r. pańszczyznę, ocenia ksiądz Kalinka inaczej, jak w słowach; „szlachta polska postawiona nad przepaścią”? Nie. Czy ten ks. Kalinka nie chciał, aby w spłacie należności, oddanej przez byłego poddanego, znalazło ziemiaństwo kapitał, który by mu zastąpił pańszczyznę? Chciał. Czy inne było stanowisko hierarchii Kościoła? Nie.</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#JanAleksanderKról">Czy „doktryna społeczna”, jaką pod koniec wieku XIX papież Pius X poprawia zapędy „socjalistyczne” poprzednika Leona XII również ma obowiązywać dzisiaj? A brzmi ona następująco; „Jest rzeczą zgodną z porządkiem ustanowionym przez Boga, ażeby byli w społeczeństwie ludzkim panujący i poddani, przedsiębiorcy i proletariusze, bogaci i biedni”.</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#JanAleksanderKról">Myślę, że i poseł Bieńkowski powie, że nie może obowiązywać. Już zresztą powiedział to, uznając — ostrożnie zresztą — ideę naszych koniecznych reform społeczno-gospodarczych. Zatem dzisiaj sprawa Kościoła i ruchu ideowo-politycznego kół katolickich sprowadza się do stopnia, w jakim może i powinna być zbliżona współczesna doktryna społeczna Kościoła do ideologii obozu reform, reprezentującego wygraną polityczną i społeczną mas ludowych chłopskich i robotniczych. I tak ją trzeba stawiać, Pośle Bieńkowski, jeśli się powiedziało że jest wysokim postępem w demokracji życia społecznego i gospodarczego w Polsce Nie próbujcie ideologii obozu reform sprowadzać do marksizmu. Bo faktem jest, że reformy, o których mówicie jako o końcowych, polegały na obaleniu kapitalizmu, u nas tak samo niewolącego robotnika jak chłopa, Reformy te są wyrazem władania państwem przez masy ludowe na ich pożytek.</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#JanAleksanderKról">W przykładach zmian „doktryny społecznej” Kościoła w historii, jakie podałem, powtarzało się solidaryzowanie się Kościoła z klasami społecznymi, ujarzmiającymi masy narodu dla wyzysku ich sił produkcyjnych w interesie panujących klas.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#JanAleksanderKról">Jest właśnie dziś okazja, kiedy Kościół może stanąć po stronie państwa ludowego, po stronie obozu rządzącego w imię społecznego dobra mas narodu. Jest okazja, aby w Kościele zniknęła rozbieżność między zasadami chrześcijańskiego życia, a „doktryną społeczną”, służącą ustrojowi niedopuszczającemu rozwoju chrześcijańskich wartości w człowieku.</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#JanAleksanderKról">Poseł Bieńkowski nie chce szkolnictwa państwowego i samorządowego, chce własnego szkolnictwa katolickiego i daję do zrozumienia, że stan liczebny katolików z chrztu, będąc bardzo wielki, w wyniku powinien dać jednolite szkolnictwo Kościoła. Pośle Bieńkowski, przeciwko temu żądaniu przemawiają dwa argumenty:</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#JanAleksanderKról">1) Nie mieszajmy wiedzy z wiarą. Były one zmieszane w tych samych instytucjach w średniowieczu, ale wówczas, jak wiecie, wykład o astronomii otaczał kulę ziemską oprzędami sfer. na których aniołowie stopy swe trzymali. I Kopernikowskie odkrycie kosztować mogło autora skrócenie o głowę. Czasy saskie są pomnikiem ciemnoty szkól klasztornych i nieuctwa księdza Baki.</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#JanAleksanderKról">Przemiany społeczne już z końcem XVIII w. przynoszą konieczność laicyzacji szkoły. I pionierami tej myśli i realizatorami tych potrzeb byli księża, byli właśnie ci Piramowicze, Jezierscy, Konarscy, którzy z jezuickich szkółek czynili nowoczesne ośrodki wiedzy, któryś z posłów krzyknął: Nie chcemy szkółek parafialnych. Tak Pośle Bieńkowski Kościół ma za sobą dwie tradycje; jedną — przewodnika etycznego życia jednostki, drugą - sprzymierzeńca sił społecznych, które przez cale wieki jeździły po grzbiecie mas ludowych.</u>
          <u xml:id="u-28.22" who="#JanAleksanderKról">To jest historia przemijających się „doktryn społecznych” Kościoła, a niezmiennych o utrzymaniu ustrojowej nierówności społecznej. Kościół stracił kredyt w ruchach społecznych postępowych chłopskich i robotniczych, stracił kredyt jako siła społeczna. I ten kredyt trzeba, Pośle Bieńkowski, z powrotem zyskać, trzeba na niego zasłużyć.</u>
          <u xml:id="u-28.23" who="#JanAleksanderKról">W okresie rewolucyjnych przemian, jakie przeżywamy, ważne są dla nas generalia, ważny przede wszystkim model ustroju. Dlatego zaufanie u nas do Kościoła jako społecznej instytucji rośnie będzie proporcjonalne do stopnia, w jakim Kościół będzie stawiał na ten nowy ludowy ustrój.</u>
          <u xml:id="u-28.24" who="#JanAleksanderKról">A Wy, Pośle Bieńkowski, nie dajecie powodów do wzmacniania tego zaufania. Wy się opowiadacie przeciw kontroli czynnika społecznego przy egzaminach maturalnych. Nie dziwcie się, że takie stanowisko zmusiło mój klub do repliki. Bo moje stronnictwo postępowego ruchu chłopskiego ma w pamięci dzieje dochodzenia chłopów do oświaty. Straszliwe dzieje. Stary 74-letni pisarz chłopski, Stopczyk, notuje w swym pamiętniku, że za jego dzieciństwa ksiądz z ambony mówił: „Kto się zna na piśmie, ten się do piekła ciśnie”.</u>
          <u xml:id="u-28.25" who="#JanAleksanderKról">To było pod Łodzią, to było w okresie pierwszych ruchów robotniczych z końca XIX wieku. Nasze dzieci chłopskie odpadały z gimnazjum, bo nie było czynnika społecznego, który by kontrolował i dlatego młodzież chłopska dochodzi do uniwersytetów w liczbie 3% jeszcze w r. 1939.</u>
          <u xml:id="u-28.26" who="#JanAleksanderKról">Pośle Bieńkowski, niechże Wasz Klub Katolicki, jako ruch ideowo-polityczny, zatroszczy się o odbudowanie tego, co w Waszym języku nazywa się przymierzem serc pomiędzy światem byłych panów-plebanów a byłych tubylców-chłopów. Ale społecznie, ale ustrojowo. Poseł Bieńkowski nie chce sobie zdać sprawy z tego, że Kościół jako instytucja społeczna jest w swej „doktrynie społecznej” zmienny. I że zmiany tej „doktryny społecznej” rozpatrywać trzeba pod kątem służby na rzecz określonych sił społecznych. Wypowiedź Piusa XII jest klasycznym przykładem zalegalizowania liberalizmu i to wówczas, kiedy kapitalizm wchodzi już w stadium imperialne. Wypowiedź Piusa XII stwierdza, że liberalizm jest rzeczą zgodną z porządkiem ustanowionym przez Boga, co znaczyło tyle, że słusznym jest, żeby trwała nędza kolonialnych chłopów w Europie i w koloniach, nędza klasy robotniczej i monopolowe bogactwo karteli, trustów i akcjonariuszy bankowych.</u>
          <u xml:id="u-28.27" who="#JanAleksanderKról">Tę samą koncepcję ustrojową wnosi nie wiadomo który już raz na Sejm poseł Mikołajczyk.</u>
          <u xml:id="u-28.28" who="#JanAleksanderKról">Poseł Mikołajczyk czaruje nas teorią i praktyką liberalizmu w nim widząc i każąc nam widzieć ideał demokracji. Poseł Mikołajczyk przemilcza jednak kilka podstawowych prawd historycznych:</u>
          <u xml:id="u-28.29" who="#JanAleksanderKról">1) że ustrój liberalny, w którym jakoby istniała naprawdę wolność człowieka, zgromadzeń, słowa, poglądów politycznych, nie dał wyzwolenia społecznego i ekonomicznego warstwie chłopskiej i robotniczej,</u>
          <u xml:id="u-28.30" who="#JanAleksanderKról">2) że wobec tego — jak chociażby w naszych stosunkach — rozstrzygające było to, jakie siły społeczne, jakie klasy stały się opiekunami i dysponentami ustroju liberalnego. Pamiętamy pierwszą Konstytucję po pierwszej wojnie światowej, ale pamiętamy również, że rzeczywistymi siłami kierującymi były mitry biskupie i książęce. Że w pierwszym głosowaniu na pierwszego Prezydenta wygnał hr. Zamoyski przeciw Narutowiczowi. Pamiętamy, że ruch ludowy, najpoważniej wówczas reprezentowany przez „Piasta”, stał na stanowisku, które brzmiało: Bez porozumienia z Narodową Demokracją nie będzie trwałego rządu, zwłaszcza że duchowieństwo będzie się do niego wrogo odnosić. Że, jak nam poseł Żuławski przypomniał, byli w kierownictwie PPS leaderzy, którzy w 1918 r„ mając oparcie o 25% społeczeństwa, zawahali się przed rewolucją. Tak więc ugięli się oni — osobno — przed liberalną konwencją parlamentarną, osobno ugiął się „Piast”. Ale to nie było ugięcie się przed praworządnością, przed świętością litery prawa ustrojowego. To było ugięcie się przed sugestią sił i światopoglądu, jakie te siły szlacheckie i narodowej demokracji wywierały na naród, aby nie odstępowano od ustroju, który im gwarantował model władania.</u>
          <u xml:id="u-28.31" who="#JanAleksanderKról">Poseł Mikołajczyk przechodzi do porządku dziennego nad historycznymi przemianami, jakie się u nas dokonały przez reformę rolną i unarodowienie przemysłu. A przecież w modelu ustroju liberalnego były one nie do pomyślenia. Tak, Pośle Mikołajczyk, i o tym wiecie Wy najlepiej, bo tak świadczą pisma konspiracyjno-ludowe w okresie okupacji, które Wyście inspirowali i Wyście na ich treść placet dawali. Ten model liberalnego ustroju kazał tym pismom konsekwentnie takie zajmować stanowisko jeszcze w roku 1944. Cytuję z „Polski Ludowej”: „Rozumiemy dobrze, że deklaracja Rady Jedności Narodowej (londyńska), jako rzecz kompromisowa miedzy stronnictwami mas ludowych a kierownikami zachowawczymi grup mieszczańskich i posiadających, może być wstrzemięźliwą w akceptowaniu postulatów, które składają się na społeczno-gospodarczy program dążeń ludowych. Decydujemy się do współpracy z innymi kierunkami” (wstecznymi zatem siłami).</u>
          <u xml:id="u-28.32" who="#JanAleksanderKról">Poseł Mikołajczyk u wrót nowej Polski powtórzył zatem to samo ugięcie się nie przed ustrojem liberalnym, ale poprzez jego strukturę — przed dawnymi, władającymi dotąd siłami społecznymi, W perspektywie zatem otwierał dobrowolnie i świadomie — nowych, dobrze nam znanych 20 lat międzywojennych. Witos tego doświadczenia nie miał, Witos wychodził z czasów, kiedy panował kult „Trylogii”, a inteligencja wmawiała nędzy galicyjskiej, że pierwszą rzeczą chłopa jest, aby pozostał oryginalnym polskim murzynem, w polskiej „kolonii”, otwartej na cztery wiatry dla imperializmu obcego kapitalizmu.</u>
          <u xml:id="u-28.33" who="#JanAleksanderKról">W perspektywie zatem poseł Mikołajczyk obiecywał sobie reformę rolną jak gruszki na wierzbie, a o unarodowienie przemysłu, przypuszczam, że go w ogóle głowa nie bolała.</u>
          <u xml:id="u-28.34" who="#JanAleksanderKról">Tak, Pośle Mikołajczyk, znów muszę cytować z r. 1943: „Należy uznać bezpośrednie upaństwowienie przemysłu i objęcie przez aparat administracji rządowej za najgorszą formę uspołecznienia, wypowiadamy się w zasadzie za utrzymaniem prywatnej własności środków produkcji i dążyć będziemy do jej ochrony”. To są, Pośle Mikołajczyk, konsekwencje praktyczne ustroju liberalnego, który Wy zachwalacie.</u>
          <u xml:id="u-28.35" who="#JanAleksanderKról">Wy nam tu mówicie, że naród jest dobry, że chłop jest dobry. Zgoda, ale tak można by było mówić o narodzie i o chłopie w każdym momencie minionych dziejów Polski.</u>
          <u xml:id="u-28.36" who="#JanAleksanderKról">My rozumiemy, że ten slogan — w Waszych ustach — jest jeszcze jednym argumentem za modelem demokracji liberalnej, dającej wyraz schaotyzowanej manifestacji sił społecznych. Otóż, nie to jest ważne, że chłop jest dobry. Ważniejsza jest inna prawda; że chłopi od czasów zniesienia pańszczyzny dostali się w nowy ustrój gospodarczo-społecznej i wczesno-kapitalistycznej gospodarki: drobnej produkcji i drobnej wymiany na wolny rynek. W stosunkach krajowych wiemy o tym dobrze, że nie rozwinął się w w. XIX polski kapitalizm, wielki polski przemysł. Wiemy, że chłopi nie odpłynęli w lwiej części do polskiego przemysłu, nie uintensywnili i nie rozwinęli wyższych form gospodarki rolnej i organizacji produkcji rolnej ani nie stali się chłonnym rynkiem towarów przemysłowych. Parcela popańszczyźniana stała się ideałem tylko dla bogatych, wielomorgowych chłopów — ich błogosławieństwem. Straszne cyfry nędzy chłopskiej z końca XIX wieku, jak w Kongresówce 30% bezrolnych, jak w Galicji 86% małorolnych do 2 ha, straszne cyfry z 1939 r. jak przeszło 70% gospodarstw karłowatych — mówią o jeszcze jednych tragicznych skutkach liberalizmu, za którego parawanem działały siły ziemiańskie, inteligencji poszlacheckiej, oderwanej od cywilizacyjnych i społecznych przemian Europy i świata, oraz siły obcego kapitalizmu, w którego interesie wraz z polskimi komiwojażerami handlu i przemysłu, wraz z panami z folwarków leżała eksploatacja „kolonialnego” właśnie stanu polskiej rzeczywistości gospodarczej i społecznej.</u>
          <u xml:id="u-28.37" who="#JanAleksanderKról">Poseł Mikołajczyk nie powiedział, że ten stan gospodarczo-polityczny był dramatem wsi. Obraz tego dramatu dała nam emigracja chłopska za oceany, tam budująca przemysł i technikę Stanów Zjednoczonych, podobnie jak w Niemczech i Francji. Obraz tego dramatu dało nam 8 milionów ukrytych bezrobotnych na wsi przed 1939 r., 10 tylko tysięcy maturzystów do r. 1938 na 20 milionów chłopów, a w wyniku wzrośnięcia w siłę „sanacji” do tyla, że mogła odrzucić jawnie zbędny jej już czerep ustroju parlamentarnego. Nie wygrały siły ludowe, wygrały siły przeciwne i twardo to pokazały.</u>
          <u xml:id="u-28.38" who="#JanAleksanderKról">Jakże wychował chłopów ruch „piastowski”? Nie wskazywał realnych sił świata i Polski. Nie pokazywał, że technika i przemysł mogą być raz śmiercią dla ludu, a innym razem jego zbawieniem. Nie pokazał nowego systemu produkcji i sił, które nim dysponują, nie pokazał sił, które od niego zależą; klasie robotniczej i własnej wsi nie uprzytomnił, że tkwi w nowej pańszczyźnie zadłużenia, w pańszczyźnie kapitału hipotecznego. W r. 1938 każdy hektar chłopski był powyżej swej wartości produkcyjnej zadłużony o 1 zł. Jakąż wartość miał kult swojego zagonu i tromtadracja o niezależności politycznej chłopa na swojej zagrodzie? To było usypianie wsi i wtopienie jej ideologiczne w ustrój liberalny, który ją wiódł do śmierci głodowej i coraz mniejszego społecznego znaczenia.</u>
          <u xml:id="u-28.39" who="#JanAleksanderKról">Plebanie były echem „doktryny społecznej”, jaką u wrót XX wieku postawił Pius XII, kultywowały w chłopach niewiedzę społeczną i ich nowy — po pańszczyźnie — mit zagrody, izolowanej społecznie. Na tę właśnie katolickość o dogmacie bezradności i osamotnienia społeczno-gospodarczego chłopa powołuje się dzisiaj jeszcze poseł Mikołajczyk. I na jedno się jeszcze może powołać — na polityczny dogmat „Piasta”, wykładnik organizacji bogatego chłopstwa, któremu w obliczu dramatu całej wsi wystarczało liberalno-kapitalistyczne gospodarowanie.</u>
          <u xml:id="u-28.40" who="#JanAleksanderKról">Poseł Mikołajczyk przypomina, że z ław poselskich z obozu reform padały okrzyki: „My władzy nie oddamy”. Nazywa ten okrzyk sloganem totalistycznym. Nazwy, Pośle Mikołajczyk, nie wiszą w próżni, odnoszą się do konkretnych w historii zrodzonych wydarzeń. „Totalizm” w Waszych ustach miał nam przypomnieć sanację. Otóż niechże Wam przypomni, że władza sanacji została wydarta ludowi i obrócona przeciwko niemu. Kiedy przez dziesiątki lat chcieliście z tradycyjnie władającymi siłami parlamentować, paktować i współpracować, one was rozbroiły i podporządkowały sobie. Wniosek mógł być jeden — siły panujące obalić.</u>
          <u xml:id="u-28.41" who="#JanAleksanderKról">Uczyniliśmy to, mając dość lat doświadczenia ciemiężenia i nędzy mas ludowych. Walka nie jest skończona. Walczymy z siłami świadomymi swej porażki i z mitami, któreście Wy w ludzie rozpowszechniali przez 50 lat. Waszą ideą w najlepszym razie było cofnąć się od rozwoju do zabitej deskami drobnej produkcji i drobnej wymiany osamotnionego chłopa na 2 ha. Ten zacofańczy mit sielskiej gospodarki poza współczesnym systemem produkcji rozbroić miałby siły ludowe, pogrzebać osiągnięte zwycięstwo? Taka jest perspektywa, jaką roztaczają Wasi naiwni, a do jakiej świadomi rzeczy przeciwnicy Polski ludowej ich popychają.</u>
          <u xml:id="u-28.42" who="#JanAleksanderKról">Otóż rozbroić mas ludowych, wspartych na nowym ustroju, dla ich rozwoju zbudowanym, nie da się, Pośle Mikołajczyk. I przestańcie mówić o bólu i żalu na dnie zranionej duszy narodu.</u>
          <u xml:id="u-28.43" who="#JanAleksanderKról">Poseł Żuławski biadał nad sierotami i wdowami, biadał czymże są nasze zapomogi? Prawda, ale gdyby poseł Żuławski w 1918 r. zdecydował się na hasło „my władzy nie oddamy”, po 20 latach bylibyśmy dziś bogaci. I właśnie my nie możemy dłużej słuchać bólu i żalu na dnie duszy zranionego narodu. Trwał on 20 lat historii nam współczesnej, a trwał setki, jeśli idzie o wieś.</u>
          <u xml:id="u-28.44" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-28.45" who="#JanAleksanderKról">Wysoka Izbo! Klub Stronnictwa Ludowego upoważnił mnie do zabrania głosu w sprawie budżetu Ministerstwa Kultury i Sztuki. W Polsce ludowej Ministerstwo Kultury i Sztuki stanowi nowość. Nie było go dotąd. Budżet tego nowego Ministerstwa, jak to podkreślił sprawozdawca generalny, jest niesłychanie mały, nie tylko w wyniku braków finansowych i konieczności przestrzegania hierarchii potrzeb Państwa, ale także w wyniku nieskonkretyzowanych jeszcze w pełni funkcji społecznych Ministerstwa Kultury i Sztuki. Nie jest to winą Ministerstwa i Ministra. Słusznie Premier Cyrankiewicz w expose podkreślił, że Ministerstwo Kultury i Sztuki wychodzi dopiero z fazy objęcia i uporządkowania już istniejącego instytucjonalnego życia artystycznego w Polsce i że staje przed zadaniem postawienia „długodystansowego planu”. Jest naszym obowiązkiem przy rozpatrywaniu obecnego budżetu Ministerstwa Kultury zdać sobie sprawę z funkcji społecznej, jaką Ministerstwo ma wypełnić i jaką w tych granicach finansowych może wypełnić. Pocośmy to Ministerstwo tworzyli i czego po nim oczekujemy?</u>
          <u xml:id="u-28.46" who="#JanAleksanderKról">Trzeba sobie zdać sprawę, że tworzenie przez państwo ludowe warunków dla rozwoju kultury odbywa się poprzez wszystkie ministerstwa, a także poza nimi; Ministerstwo Kultury i Sztuki powołane jest do ważnego zadania; rozwijania i wzmagania życia artystycznego w Polsce, Ale doniosłość i szerokość jego zadania polega na ułatwieniu masom ludowym, całemu społeczeństwu uczestniczenia i tworzenia życia artystycznego. Na tym polega jego nowość i rewolucyjność.</u>
          <u xml:id="u-28.47" who="#JanAleksanderKról">Wysoka Izbo! Nie darmo w naszej tradycji kulturalnej spotykamy się ze znakiem równości stawianym pomiędzy pojęciem kultury i sztuki, W tradycji życia szlachecko-dworskiego kultura klasy panującej, w procesie produkcyjnym nie zaangażowanej. redukowała się do zdobiące i uprzyjemniającej jej życie sztuki i estetyki. Tę tradycję przedłużyła klasa inteligencji w końcu wieku XIX i początki; XX, gdyż i ona żyła — i dotąd w swej części żyje — na marginesie walki społecznej warstw ludowych, na marginesie epokowych przeobrażeń cywilizacyjnych świata. Inteligencja polska staje się na przestrzeni minionego wieku rezydentem kapitalizmu, przesłaniając sztuką, równającą się w jej mniemaniu kulturze, swoje własne społeczne upośledzenie i bezużyteczność.</u>
          <u xml:id="u-28.48" who="#JanAleksanderKról">Konsekwencją tego procesu było to, że życie artystyczne stało się przywilejem elity. Zamykało się w granicach stu tysięcy łudzi. Powstawały instytucje na użytek estetyczny tych stu tysięcy. Teatry stołeczne, opery, filharmonie, salony malarnie, redakcje literackich pism, wydawnictwa były nie tylko ośrodkami szczytowych osiągnięć artystycznej produkcji, ale i za razem końcowym ogniwem w dół organizacji narodowego życia artystycznego. Z tego musimy sobie zdać sprawę. Na tym polegała elitarna koncepcja życia artystycznego i na tym elitarne jego zorganizowanie i dlatego było ono, budżetowo je oceniając, stosunkowo mało kosztowne. To środowisko stutysięczne stać było ekonomicznie na ogólne wykształcenie, które łatwo je czyniło odbiorcą wyszukanej, szczytowej sztuki, stać je było ekonomicznie na szczytową konsumcję i stać było na wyłanianie z siebie twórców bez specjalnej pomocy materialnej. A opinia tego środowiska wymuszała budowanie instytucji obsługujących je w jego centrach stołecznych.</u>
          <u xml:id="u-28.49" who="#JanAleksanderKról">Ministerstwo Kultury i Sztuki dziedziczy po tej tradycji spadek materialny i artystyczny w postaci instytucji i wytwórni. Nie można żądać, aby miało się od tego spadku odciąć. Wprost przeciwnie, winno go objąć, ale i przystosować do drugiego zadania. To drugie zadanie polega na rozszerzeniu sieci i samej organizacji instytucji artystycznego życia na masy ludowe, na całe społeczeństwo. Państwo ludowe musi wyjść naprzeciw żądnym awansu kulturalnego masom ludowym.</u>
          <u xml:id="u-28.50" who="#JanAleksanderKról">Ale tego drugiego zadania przedstawiony obecnie budżet Ministerstwa Kultury i Sztuki nie jest w stanie wypełnić. Wystarczy porównać pozycję Ministerstwa Oświaty w zakresie domów dziecka, burs i przedszkoli, sięgającą 5 miliardów, z 1.200 milionami, stanowiącymi cały budżet Ministerstwa Kultury i Sztuki.</u>
          <u xml:id="u-28.51" who="#JanAleksanderKról">Stronnictwo Ludowe gruntownie wniknęło w pozycje budżetu Państwa i oceniając realne możliwości i hierarchię potrzeb. W tym roku nie zgłasza na sesji wniosku o zmianę sumy budżetowej — zmiana taka w pierwszym rzucie musiałoby równać się conajmniej podwojeniu budżetu Ministerstwa Kultury i Sztuki — ale Stronnictwo Ludowe ocenia ten budżet jako budżet prowizoryczny i podkreśla, że nie może on w przyszłych latach stanowić podstawy do wyznaczenia budżetu Ministerstwa Kultury i Sztuki.</u>
          <u xml:id="u-28.52" who="#JanAleksanderKról">Sztuka nie tylko uprzyjemnia i upiększa życie, ale również zawsze wychowuje społecznie. Inna rzecz, że nieraz bywa to wychowance szkodliwe, demoralizujące i uwsteczniające społecznie.</u>
          <u xml:id="u-28.53" who="#JanAleksanderKról">Dlatego państwo ludowe musi użyć tego instrumentu dla przyśpieszenia awansu kulturalnego mas ludowych, jako jednego z ważnych instrumentów budowana a nowej jednolitej świadomości społecznej i państwowej całego narodu.</u>
          <u xml:id="u-28.54" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WładysławKowalski">Głos ma posłanka Chorążyna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AnnaHannaChorążyna">Moi przedmówcy słusznie tu już powiedzieli, że z obliczonych przez p. Ministra Skarbu 47,92% na rozwój i ochronę człowieka trzeba odjąć sumy na wyżywienie ludności. Dodani tu jeszcze, że zarówno dożywianie dzieci w szkołach, jak żywienie chorych w szpitalach mieści się w budżetach resortowych ministerstw, a zatem suma 41.596 milionów złotych na wyżywienie ludności jest przede wszystkim dopłatą do niewystarczających uposażeń w przemyśle i innych działach administracji państwowej. Po wprowadzeniu tej poprawki idzie na rozwój i ochronę człowieka w bieżącym budżecie 24,08%, podczas gdy w roku 1937/8 według danych przytoczonych przez Ministra Skarbu przewidziano na ten cel 28,8%. Rozumiem, że jesteśmy w okresie odbudowy gospodarczej, ale właśnie dlatego nie jest ona możliwa bez równoczesnych poważnych inwestycyj w człowieka.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#AnnaHannaChorążyna">Wynikiem tej stosunkowo małej sumy, przewidzianej w preliminarzu budżetowym na wychowanie i rozwój człowieka, jest przede wszystkim podważenie zasady bezpłatności oświaty. Manifest PKWN gwarantował narodowi bezpłatność nauki, po raz pierwszy łutowa deklaracja praw obywatelskich pominęła tę zasadę. Dotychczasowa praktyka bazowała na opłatach rodzicielskich na cele gospodarcze szkoły, za wyjątkiem gdy chodziło o rodziców, należących do związków zawodowych. Tym samym tolerowano ściąganie opłat od dzieci chłopskich. Obecnie już oficjalnie Minister Oświaty na posiedzeniu Komisji Skarbowo-Budżetowej zapowiedział od nowego roku szkolnego opłaty szkolne od dzieci sfer zamożniejszych bez precyzowania, czy będzie zapewniona dzieciom chłopskim bezpłatność. Podkreślam, że jest to tak, jak na odcinku gospodarczym zmiana modelu Polski od czasu Manifestu Lipcowego.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#AnnaHannaChorążyna">Skromny budżet na cele oświaty odbija się katastrofalnie na sytuacji nauczycieli, których uposażenie jest mimo wprowadzenia podwyżek w dalszym ciągu niskie i nie daję podstaw do egzystencji, co powoduje brak dopływu sił nauczycielskich, a nawet ucieczkę dotychczasowych.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#AnnaHannaChorążyna">Uporządkowanie przynajmniej dopłat za godziny nadliczbowe i Sprawy służbowych mieszkań nauczycielskich jest najbardziej palącą kwestią. W wyniku braku sił nauczycielskich mamy 3016 obwodów szkolnych nieczynnych i około 600.000 dzieci w wieku szkolnym pozbawionych możności nauki, Dotyczy to prawie wyłącznie wsi.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#AnnaHannaChorążyna">Zastraszająca jest cyfra szkół niżej zorganizowanych o jednym lub dwóch nauczycielach. Na 19.394 szkół powszechnych mamy 11,282 szkół o jednym i dwu nauczycielach — (oczywiście wszystkie na wsi). Co gorsze — to fakt, że od roku ilość szkół niżej zorganizowanych wzrosła o 92. Godzimy się z reformą szkolnictwa, idącą w kierunku realizowania ósmej klasy szkoły powszechnej, ale uważamy, że w kolejności etapów najpierw trzeba rozwiązać problem najniżej zorganizowanych szkół, a później sprawę ósmej klasy szkoły powszechnej. Tymczasem tę ostatnią sprawę, jako bardziej efektowną, szczególnie w miastach, Ministerstwo stawia na pierwszym planie, zapowiadając jej ilościową realizację już w najbliższym roku szkolnym. Dowodem tego expose Premiera, który podając cyfrę ponad 500 ósmych klas w nowym roku szkolnym, konkretnie nie sprecyzował, czy i o jaką ilość zmniejszy się cyfra szkół niżej zorganizowanych. Ósma klasa szkoły powszechnej jest w kolejności jej wprowadzenia nawet ważniejsza dla wsi niż dla miasta, ze względu na większą trudność korzystania wsi z gimnazjów wobec niedostatecznej jeszcze sieci gimnazjów wiejskich.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#AnnaHannaChorążyna">Brak nauczycieli zmusił Ministerstwo Oświaty do korzystania z niewykwalifikowanych sit Ma to miejsce szczególnie na wsi i dochodzi na niektórych terenach do ogromnych rozmiarów. Np, w województwie białostockim w obwodach wiejskich jest ponad 50% nauczycieli niewykwalifikowanych, Rozumiemy konieczność korzystania z tych sił, ale uważamy że niewykwalifikowany nauczyciel w wyżej zorganizowanej szkole obok innych doświadczonych pedagogów łatwiej może spełnić swoje zadanie niż pozostawiony sam sobie w szkole o jednym nauczycielu, w dodatku bez pomocy naukowych.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#AnnaHannaChorążyna">Jeżeli chodzi o pomoce naukowe, to wojna spowodowała tu wielkie spustoszenia, a budżet nie przewiduje poważniejszych subwencji na ten cel. Na pomoce naukowe w szkolnictwie powszechnym w bieżącym roku -przewidziana jest suma 35 milionów, podczas gdy na 3 kwartały poprzedniego roku przewidziana była suma 80.400,000, Kto zna rozpaczliwy stan zaopatrzenia szkól w pomoce naukowe i urządzenia szkolne, ten niczym nie usprawiedliwi tej obniżki.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#AnnaHannaChorążyna">Zły stan finansów samorządów wiejskich, powstały na skutek świadczeń tychże na rzecz samorządów wyższych stopni i miejskich, a także Skarbu Państwa — nie umożliwia pomocy ze strony samorządu, a 140 milionów pomocy Państwa dla samorządu na cele szkolne nie rozwiązuje tej kwestii. Przedwojenna statystyka wykazuje, że samorządy świadczyły na remont i urządzenia szkolne 120 milionów, co stanowiło 60% w stosunku do płac nauczycielskich, podczas gdy tegoroczna pomoc Skarbu Państwa na te cele łącznie z dotacjami dla samorządu stanowi 3% w stosunku do plac, gdy w zeszłym roku stanowiła 10%. Wprawdzie plan inwestycyjny przewiduje sumy na urządzenia szkolne i pomoce naukowe, głównie dla szkół średnich. ale musimy tu zaprotestować, że w planie inwestycyjnym na rok 1947 oświata została potraktowana po macoszemu, znajdując się na 13-ym miejscu w stosunku do innych resortów państwowych.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#AnnaHannaChorążyna">W sprawie podręczników szkolnych trzeba przyznać, że mamy w ostatnim roku pewien znaczny dorobek, oczywiście niewspółmierny jeszcze do potrzeb. Chcielibyśmy tutaj napiętnować okólnik Ministerstwa Oświaty z kwietnia bieżącego roku, wstrzymujący druk wszystkich podręczników szkolnych do powtórnej ich cenzury, co wywoła przynajmniej dwumiesięczne opóźnienie w puszczeniu ich na rynek i pozbawi na początku roku szkolnego znaczną ilość dzieci szkolnych korzystania z ich pomocy. Dotyczy to podręczników, które do kwietnia bieżącego roku, a więc w dobie dzisiejszej demokracji przeszły przez ocenę. komisji programowych Ministerstwa i ponowna ich cenzura jest powodowana wyłącznie gwałtowną ofensywą ideologiczną, rozpoczętą przez Ministerstwo Oświaty.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#AnnaHannaChorążyna">P. Minister Skrzeszewski zapowiedział nam wprowadzenie nauki o Polsce współczesnej na wszystkich szczeblach nauki, od szkoły powszechnej do uniwersytetu włącznie, niezależnie od kierunku studiów. A p. dyr. Kormanowa w wywiadzie, udzielonym do „Walki Młodych”, mówi między innymi, że ten przedmiot ma na celu wychowanie polityczne. W ostatnich czasach mieliśmy do czynienia z jeszcze jedną wypowiedzią oficjalnego reprezentanta Ministerstwa Oświaty p. Wiceministra Garncarczyka na łamach „Dziennika Ludowego”. Chciałam się zapytać p. Wiceministra, czy rzeczywiście ideał niepodległości Polski jest już tylko takim przeżytkiem i reakcyjnym meblem, który powinien pójść do lamusa?</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#AnnaHannaChorążyna">Pozory demokratyczne przytaczane są jako argumenty za wprowadzeniem czynnika społecznego do udziału przy egzaminach maturalnych. Rzeczywiste tego intencje odzwierciedla instrukcja Ministerstwa Oświaty w tej sprawie. Poleca ona zwrócić uwagę przy egzaminie dojrzałości na: „znaczenie zespolenia, sił demokracji polskiej w bloku stronnictw demokratycznych — jako podstawy normalizacji życia i przyszłości Państwa — w przeciwieństwie do sił reakcyjnych, wrogich nowej Polsce i demokracji” i tu wymienia na pierwszym miejscu PSL, a potem podziemie i emigrację londyńską, Znowu jest to niczym innym, jak elementem walki prowadzonej przez czynniki partyjne.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#AnnaHannaChorążyna">Dział oświaty dorosłych najbardziej odczuł kompresje budżetowe. W wyniku tego wałka z analfabetyzmem i akcja biblioteczna dwa wielkie zagadnienia oświatowe — są u nas zupełnie w powijakach, mimo uchwalenia dekretów, dających możliwości do ich rozwiązania. Nie skorzystaliśmy tutaj z wielkich sąsiedzkich przykładów postawienia tych problemów na dużą miarę w Związku Radzieckim.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#AnnaHannaChorążyna">Wielką rolę uzupełniającą w oświacie spełniają organizacje młodzieżowe i kulturalno-oświatowe. Niewspółmierne i zupełnie nieuzasadnione jest tu upośledzenie w subwencjach organizacji działających na wsi w stosunku do miejskich. Mamy tu pełne potwierdzenie naszego braku zaufania do sum budżetowych, przeznaczonych na subwencje, bez szczegółowego ich sprecyzowania, bo zamiast służyć dobru powszechności stają się czynnikiem rozgrywek i nacisku politycznego. W ostatnich czasach zaistniały fakty nacisku politycznego na organizacje oświatowe i społeczne wiejskie, wbrew ich statutom, zmierzające do zapewnienia sobie wpływów politycznych w ich władzach, nie licząc się z wolą członków. Pogwałcenie praw wolności tych stowarzyszeń odbywa się obok innych środków przez odcięcie ich od subwencji państwowych na realne potrzeby oświatowe, jak to miało miejsce w stosunku do TUL, ChTPD, LIOK i innych, które i tak bardzo skromnie korzystały z budżetu państwowego w stosunku do równorzędnych im robotniczych, a w ostatnich miesiącach zupełnie zostały tego pozbawione, przy jednoczesnym stosowaniu t. zw. demokratyzacji,</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#komentarz">(Poseł Hochfeld: O subwencje dla Uniwersytetu Ludowego pisałem do ministra Mikołajczyka i ministra Wycecha, kiedy byli ministrami, bo wtedy nie pamiętaliście o tej rzeczy, a to nie była PPR-owska komórka. Poseł Mikołajczyk: Trzeba się zapytać, jak to było na Radzie Ministrów. Poseł Hochfeld: My dobrze wiemy, jak. to było. Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#AnnaHannaChorążyna">Musimy tutaj jak najenergiczniej zaprotestować przeciw tego rodzaju metodom stosowanym teraz do wszystkich organizacji wiejskich, a doświadczanych na odcinku Związku Młodzieży Wiejskiej Wici.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#AnnaHannaChorążyna">Wprowadzenie w życie przymusowego przysposobienia rolniczo-wojskowego dla młodzieży wiejskiej, które obok celów zawartych w nazwie gros swego programu poświęca na tak zwane obywatelskie wychowanie, które jest jednostronnym szkoleniem partyjnym...</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#komentarz">(Głos: Wy byście chcieli PSL-owskie. Poseł Mikołajczyk: Przysposobienie rolnicze myśmy robili, kiedy Wyście o tym jeszcze nie wiedzieli.)</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#AnnaHannaChorążyna">... — to jeszcze jedno potwierdzenie kampanii ideologicznej na wieś pod płaszczem oświaty. Mam tu przed sobą instrukcję w sprawie programu zajęć kulturalno-oświatowych P. W. wydaną przez miejski urząd Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego w Krakowie, która w punkcie 5 p. t. „Partie polityczne w Polsce i ich kierunek” daję następujące wytyczne:</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#AnnaHannaChorążyna">a) PPR. PPS, SL i SD podstawą demokracji ludowej w Polsce,</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#AnnaHannaChorążyna">b) Partia Pracy bez specjalnego zabarwienia politycznego,</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#AnnaHannaChorążyna">c) PSL — agendą rządu londyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-30.21" who="#komentarz">(Przerywania. Ironiczne oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-30.22" who="#AnnaHannaChorążyna">Po co komu te kłamstwa? Pozostawmy dorosłym w Sejmie tego rodzaju kłamstwa, jak np. kto jest czyją agenturą, ale dajmy młodzieży uczciwą prawdę i naukę, a ponieważ nie umielibyście w tych sprawach mówić rzetelnie, to już lepiej zamilczcie, a już najmniej jest na to miejsca w programie P. W.</u>
          <u xml:id="u-30.23" who="#komentarz">(Oklaski na ławach PSL.)</u>
          <u xml:id="u-30.24" who="#AnnaHannaChorążyna">Najsilniejszy atak nowych politycznych tendencji Ministerstwa Oświaty rozgrywa się na odcinku wyższych uczelni.</u>
          <u xml:id="u-30.25" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-30.26" who="#AnnaHannaChorążyna">Wyrazem tego już w zeszłym roku było stworzenie Rady Szkół Wyższych z udziałem pozaakademickich czynników, ale obecnie wypowiedzi ministra Skrzeszewskiego zmierzają wyraźnie do likwidacji autonomii i do pełnego uzależnienia uniwersytetów od Ministerstwa Oświaty. Likwidacja samorządu wybieranego, przeprowadzanie habilitacji przez radę przy Ministerstwie Oświaty zamiast przez czynniki uniwersyteckie, przenoszenie profesorów bez ich zgody, mianowanie dyrektorów administracyjnych — spowodują, że zasadniczym czynnikiem w kształtowaniu się form pracy uniwersytetów będzie przynależność partyjna i oblicze ideologiczne wykładowcy. A że tendencje ideologiczne zmierzają ku zapewnieniu marksizmowi i jego wyznawcom godnego miejsca na uniwersytetach, jak to mówił na zjeździć akademickiego ZWM Minister Skrzeszewski, nie trudno wysnuć obawy, że nie będzie wkrótce miejsca na wyższej uczelni dla wykładowców nie wyznających marksizmu. A przecież jak to słusznie zauważył prof. Chałasiński w nr 24 „Kuźnicy”: „Wartość nauki dla demokracji polega nie na dogmatycznym propagowaniu jakiejś jednej teorii naukowej, lecz na krytycznej metodzie myślenia naukowego, która usuwa bezkompromisowość dogmatycznych stanowisk religijnych i politycznych”.</u>
          <u xml:id="u-30.27" who="#komentarz">(Poseł Hohfeld: Właśnie o to chodzi)</u>
          <u xml:id="u-30.28" who="#AnnaHannaChorążyna">Twierdzimy, że w przeciwnym razie cofnąć musielibyśmy się do mrocznego średniowiecza...</u>
          <u xml:id="u-30.29" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-30.30" who="#AnnaHannaChorążyna">... lub faszystowskich wzorów z niedalekiej przeszłości. By uniwersytety mogły spełnić rolę tworzywa kultury narodowej i środków opinii publicznej, musi im być zagwarantowana pełna i wszechstronna wolność badań naukowych i wolność słowa wykładowcy.</u>
          <u xml:id="u-30.31" who="#AnnaHannaChorążyna">Rozumiemy konieczność i celowość zmiany składu socjalnego studentów, który nie tylko przed wojną, ale nawet i teraz nie jest zadowalający. Winna się ona dokonać drogą szerokiego i celowego rozbudowania akcji stypendialnej dla młodzieży chłopskiej i robotniczej. Dotychczasowa praktyka przyjmowania na kurs wstępny wyższych uczelni i na te wydziały, które miały ograniczoną ilość miejsc, nie zapewniła młodzieży chłopskiej odpowiedniej na nich frekwencji. Natomiast przypuszczała często na uczelnie element nieprzygotowany, wyłącznie pod kątem protekcji partyjnej.</u>
          <u xml:id="u-30.32" who="#AnnaHannaChorążyna">Skromny stosunkowo budżet na cele związane bezpośrednio z duchową stroną człowieka odbija się na niezaspokojonych potrzebach kultury artystycznej we wszystkich dziedzinach. Zdaję sobie sprawę, że można mi przytoczyć cyfry, iż Państwo łoży znacznie więcej na te cele niż przed wojną, ale musimy pamiętać, że Państwo jest teraz jedynym mecenasem kultury i wzięło na siebie cały ciężar obowiązku utrzymania artystów. Mamy do czynienia z tego rodzaju anomaliami, że nie ma kto kupować dzieł np. plastyków i muszą się oni utrzymywać wyłącznie z dotacji państwowych, dopóki związki i organizacje społeczne nie zdobędą się na kupowanie arcydzieł do swoich lokali i świetlic.</u>
          <u xml:id="u-30.33" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Bo lokują pieniądze w miękkich i twardych.)</u>
          <u xml:id="u-30.34" who="#AnnaHannaChorążyna">Czy związki zawodowe też?</u>
          <u xml:id="u-30.35" who="#AnnaHannaChorążyna">Ta jednostronna opieka Państwa stwarza obawę wykorzystywania sztuki dla celów płytkiej propagandy, co byłoby hamulcem dla rozwoju kultury. Jeśli chodzi o upowszechnienie kultury, to już teraz niejednokrotnie domy kultury, radio i inne środki nie zawsze służą celom rzeczywistej kultury.</u>
          <u xml:id="u-30.36" who="#AnnaHannaChorążyna">Z uznaniem witamy fakt zniesienia Ministerstwa Informacji i Propagandy, czego potrzebę zgłaszaliśmy jeszcze w KRN, a teraz, już w expose Premiera zostało to zaliczone do osiągnięć Rządu. Zgłosiliśmy wniosek na Komisji Skarbowo-Budżetowej, który przychodzi do Wysokiej Izby jako wniosek mniejszości, by tę część budżetu Ministerstwa Informacji i Propagandy, która zostaje przeniesiona do budżetu Ministerstwa Kultury i Sztuki, przeznaczyć na cele poparcia muzyki, plastyki, teatru, subwencji dla literatów wobec ogromnych i niezaspokojonych potrzeb w tych dziedzinach, co stwierdzała jednomyślnie Komisja Kultury i Sztuki.</u>
          <u xml:id="u-30.37" who="#AnnaHannaChorążyna">Uważamy, że propaganda polityczna, którą dotychczas wykonywało Ministerstwa Informacji i Propagandy, powinna przejść w bardziej dla siebie właściwe miejsce — do partii politycznych i organizacji, gdyż Rząd ma inne zadania do spełnienia, tym bardziej, że naród polski nie lubi hałaśliwej propagandy, trzeba by ją robić dyskretnie...</u>
          <u xml:id="u-30.38" who="#komentarz">(Wesołość, oklaski na ławach PSL.)</u>
          <u xml:id="u-30.39" who="#AnnaHannaChorążyna">... i raczej o charakterze informacyjnym...</u>
          <u xml:id="u-30.40" who="#komentarz">(Głos: Propaganda szeptana. Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-30.41" who="#AnnaHannaChorążyna">... przez poszczególne resorty państwowe, by w ten sposób pieniądze państwowe na ten cel, jak to miało miejsce podczas referendum i wyborów, nic były wyrzucone.</u>
          <u xml:id="u-30.42" who="#AnnaHannaChorążyna">Na odcinku „Filmu Polskiego” trzeba zaakcentować, że dotychczas nie wyprodukował on ani jednego długometrażowego filmu, bo „Zakazane Piosenki” zostały natychmiast i słusznie zdjęte z ekranu. Podniesiono natomiast znacznie opłaty za korzystanie z kin, także i za kina objazdowe, które są jedyną, jakże skromną możliwością korzystania przez wieś z kina.</u>
          <u xml:id="u-30.43" who="#AnnaHannaChorążyna">Dziedzina opieki społecznej, szczególnie na odcinku wiejskim, jest sprawą, w której nie można się poszczycić wynikami. Zdano ją na barki samorządu, który już i przed wojną w budżetach gminnych traktował ją na ostatnim planie i w sposób zupełnie niewystarczający. Teraz tym bardziej, wobec trudności finansowych, w jakich się znalazł, i nieuporządkowania podstaw samorządu, nie spełnia on w tej dziedzinie swego zadania. Zresztą potrzeby wzrosły tak ogromnie, że już jeśli chodzi o przyczółek frontowy, to musi tę sprawę generalnie rozwiązywać Państwem i winno to stać się jednym z najpoważniejszych zadań Ministerstwa Opieki Społecznej, Sprawca inwalidztwa wojskowego została przynajmniej od strony prawnej całkowicie uregulowana, Natomiast inwalidztwo cywilne czeka w dalszym ciągu na postawienie tego problemu pod rozważania, gdyż wzrosło ono znacznie podczas działań wojennych zarówno w mieście jak i na wsi, a na przyczółkach uwielokrotnione jest jeszcze po wojnie przy rozminowywaniu pól przez rolnika, a niejednokrotnie przez jego dzieci.</u>
          <u xml:id="u-30.44" who="#AnnaHannaChorążyna">Jeżeli chodzi o resort zdrowia, to sprawa zdrowia wsi jest ciągle jeszcze zagadnieniem otwartym. Doceniamy wysiłki, a przede wszystkim dobre chęci Ministerstwa Zdrowia na przestrzeni ostatnich dwóch lat do rozwiązywania tego problemu. Ale tak jak przy sprawie opieki — bez należytego uporządkowania ustroju i podstaw finansowych samorządu nie da się rozwiązać tego zagadnienia. Wiejskie spółdzielnie zdrowia są najlepszą formą służby zdrowia na wsi, ale jak każda forma spółdzielcza muszą narastać i rozszerzać się powoli, niemniej należałoby otoczyć je większą finansową opieką ze strony Państwa.</u>
          <u xml:id="u-30.45" who="#AnnaHannaChorążyna">Budżet Ministerstwa Zdrowia zamyka się cyfrą 4.800.000.000, podczas gdy w budżetach innych Ministerstw na cele zdrowia znajduje się prawie drugie 4 miliardy. Pomijam tutaj 7 miliardów przeznaczonych na ten cel w Ubezpieczalności Społecznej. Należałoby, jak najszybciej skomasować wszystkie wydatki na rzecz zdrowia w Ministerstwie Zdrowia, by celowiej zużytkować skromne na ten cel fundusze i ograniczoną ilość pracowników służby zdrowia. Zresztą prace innych Ministerstw w tej dziedzinie, z wyjątkiem Ministerstwa Obrony Narodowej, dublują pracę Ubezpieczalni Społecznej, a dopiero drugą połowę tych funduszów może planować Ministerstwo Zdrowia, chcąc zaspokoić potrzeby zarówno wsi, jak i miasta.</u>
          <u xml:id="u-30.46" who="#AnnaHannaChorążyna">Sprawa korzystania przez wieś z uzdrowisk prawie zupełnie nie jest rozwiązywana i niewiele w stosunku do stanu przedwojennego pod tym względem się zmieniło.</u>
          <u xml:id="u-30.47" who="#AnnaHannaChorążyna">I wreszcie ostatnia sprawa — wykonywanie kontroli z ramienia Rządu nad Polskim Czerwonym Krzyżem winno z form kontroli z okresu wojny przejść na kontrolę z czasów pokoju; dotychczas wykonywana kontrola przez delegata Ministerstwa Obrony Narodowej z pominięciem zarządów okręgowych i obwodowych organizacji powinna być przeniesiona na delegata Ministerstwa Zdrowia w porozumieniu z Ministrem Opieki Społecznej i Ministrem Obrony Narodowej, z pełnym zapewnieniem swobodnego rozwoju organizacji dla zużytkowania wszystkich sił społecznych w tej akcji i zapewnienia większej pomocy Międzynarodowego Czerwonego Krzyża.</u>
          <u xml:id="u-30.48" who="#AnnaHannaChorążyna">Komisja Zdrowia Krajowej Rady Narodowej i Komisja Zdrowia Sejmu Ustawodawczego jednomyślnie się w lej sprawie wypowiadały. Zapytujemy Pana Premiera, czy zamierza przejść w kontroli nad PCK do form przewidzianych statutem tej organizacji na okres pokoju i jakie uzasadnienie znajduje Rząd do stosowania w tej sprawie zasad okresu wojny lub stanu wyjątkowego?</u>
          <u xml:id="u-30.49" who="#AnnaHannaChorążyna">Sumując sprawy poruszone w tym referacie, a dotyczące zagadnień rozwoju i ochrony człowieka, uważamy, że procent budżetu na te cele jest zbyt mały, że powinna być zastosowana większa równomierność opieki ze strony Państwa w traktowaniu wsi i miasta, a przede wszystkim powinna być poszanowana całko wicie wolność człowieka i jego przekonań, jako najważniejszy czynnik jego rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-30.50" who="#komentarz">(Oklaski na ławach PSL.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WładysławKowalski">Udzielam głosu posłowi Ochabowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#EdwardOchab">Wysoki Sejmie! Jako poseł ziemi śląsko-dąbrowskiej miałem zamiar mówić przede wszystkim o pewnych zagadnieniach związanych z budżetem ziem odzyskanych, ale dość niespodziewane wypłynięcie posła Mikołajczyka na wody szerszej polityki zmusza mnie do chociażby pobieżnego zajęcia się kilku tezami, wysuniętymi przez niego, do zastanowienia się, do czego zmierza to wystąpienie.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#EdwardOchab">Poseł Mikołajczyk ma bardzo żałosne doświadczenie z narodem polskim mimo hałaśliwej klaki, jaką urządziła mu cała reakcja polska, w wyniku całej rozbujałej działalności politycznej, całej awanturniczej polityki, która doprowadziła do rozbicia jego obozu, tak że dziś można nazwać go bankrutem i trupem politycznym. Nic też dziwnego, że w sytuacji bankruta szuka cudów, że nawet nasz naród polski określa cudownym narodem. Szuka cudów, spodziewa się cudów i nam opowiada cuda i cudeńka, jak to było z ziemiami zachodnimi. Poseł Mikołajczyk wysunął tezę, że jest ojcem Ojczyzny, że on te ziemie odzyskał dla Polski, nie przesądziły ich przynależności do Polski Anglia i Ameryka w Poczdamie, a oddał nam te ziemie poseł Mikołajczyk. Okazuje się, że nie my swoim wysiłkiem te ziemie zdobyliśmy, a dopiero poseł Mikołajczyk przywiózł je nam z Londynu. Myśmy przyszli na te ziemie z I Armią i budowaliśmy II Armię, biorąc robotnika i chłopa na oficerów, wskazując ten cel myśmy szli naprzód, myśmy krwią naszego żołnierza zdobyli te ziemie, a nie handlarstwem posła Mikołajczyka.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#EdwardOchab">P. Mikołajczyk nam powie, że nasza praca na ziemiach odzyskanych była pracą nieprawną i on dopiero prawnie to załatwił.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#EdwardOchab">Ja przytoczę Wysokiej Izbie wyjątek z uchwały, która ukazała się w maju 1945 r. wówczas, kiedy p. Mikołajczyk siedział i hamletyzował w Londynie, wyjątek z uchwały KCPPR w sprawne ziem odzyskanych, a mianowicie: Komitet Centralny poleca wszystkim organizacjom partyjnym wziąć jak najaktywniejszy udział w akcji osadniczej i przesiedleńczej na ziemiach odzyskanych. Każdy członek partii winien zdać sobie sprawę z tego, że od sprawnej akcji osiedleńczej na ziemiach odzyskanych zależy potęga i przyszłość Narodu. Musi być wspólny wysiłek całego społeczeństwa w celu szybszego zaludnienia ziem odzyskanych.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#EdwardOchab">Akcja odbywa się w warunkach niezmiernie trudnych, a trudności te nie mogą być przełamane tylko przy pomocy aparatu państwowego, lecz wymagają drugoplanowego wysiłku całego narodu, wszystkich organizacji politycznych. Stanęliśmy przed celem przerzucenia pól miliona ludności na ziemie odzyskane.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#EdwardOchab">Bodaj ze żadna akcja nie miała nigdy i nie miała obecnie równie gigantycznego i skomplikowanego zadania, ale Komitet Centralny PPR. wierząc w ideę i rozum polityczny i kierunek tych prac, przystępuje do mobilizacji mas dla zaludnienia i zagospodarowania ziem odzyskanych z najgłębszym przekonaniem, że naród polski i proletariat polski wypełni te historyczne zadania. Dziś my możemy stwierdzić, że naród polski i proletariat polski, kierowany przez partie bloku demokratycznego, z honorem swoje historyczne zadanie wypełni.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#EdwardOchab">Myśmy te zadania rozwiązywali wówczas, kiedy p. Mikołajczyk siedział z daleka od nas i kombinował na nową wojnę. Myśmy przejęli ziemie odzyskane w wyniku ofiary krwi naszego żołnierza i żołnierza radzieckiego. Gdyby ci przyjaciele polityczni, którzy prowadzili zakulisowe rozmówki z p. Mikołajczykiem, decydowali o ziemiach odzyskanych, gdyby żołnierz polski nie stał z bronią w ręku i nie bił się w Meklemburgu, w Saksonii, nigdybyśmy nie mogli połączyć tych ziem z Macierzą. Taka jest prawda historyczna i komu — pytam się potrzebne są te opowiadania? P. Mikołajczyk przyszedł do nas już wtedy, kiedy myśmy gospodarowali na ziemiach odzyskanych, kiedy działał już pełnomocnik ziem odzyskanych, kiedy wydzieraliśmy te ziemie dla Polski. Po co stroić się w cudze piórka? Panie Mikołajczyk, Pańska polityka skończyła się, skończyła się bankructwem.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#komentarz">(Poseł Mikołajczyk: Dlaczego się nami zajmujecie?)</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#EdwardOchab">Zajmujemy się obozem reakcyjnym. W takiej sytuacji, jak dzisiejsza, reakcja musi się posługiwać takimi ludźmi jak Pan.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#komentarz">(Oklaski na ławach PPR.)</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#EdwardOchab">Pan mi rzuca pytanie, czy Poczdam ignorujemy. My się bijemy o Poczdam, a Pan z „Gazetą Ludową” usiłuje podważyć te wysiłki, wysuwając hasło, że trzeba narodu łużyckiego bronić. Z Pańskich oświadczeń pożytek mają tylko Niemcy, chociaż Pan nie zdaje sobie sprawy, że dla nich Pan wykonuje robotę. Jeżeli Pan mówi o zajęciu się Łużyczanami w obecnej sytuacji, to Pan występuje przeciwko interesom narodowym. Nie jest Pan dzieciakiem. Już Pan włosy stracił. Jeżeli ktoś mówi, że Komitet Słowiański nie spełnił swego zadania, bo nie stawia sprawy Łużyc, to wówczas taka polityka oznacza propozycję wysunięcia rewizji Poczdamu. Tak my to pojmujemy.</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#komentarz">(Oklaski na ławach PPR i PPS.)</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#EdwardOchab">Dlatego, nie kwestionując Pana wrogiego stosunku do Niemiec uważamy, że taka polityczna gra Idzie na rękę Niemcom. Mówił Pan o jedności polskiego narodu, o praworządności w Polsce, udawał Pan tego pokrzywdzonego, który przyszedł z dobrym sercem do Polski i tak został przez tę politykę wykiwany, i mówił Pan o wierze w naród polski.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#komentarz">(Głos z ław PSL: A tak, my wierzymy.)</u>
          <u xml:id="u-32.16" who="#EdwardOchab">Jak wygląda to zagadnienie, jak wyglądało stanowisko PPR wówczas, kiedy przychodził p. Mikołajczyk, wówczas kiedy stanęło na porządku dziennym zagadnienie bloku wyborczego, i jak wygląda dziś? Myśmy niewiele mieli złudzeń co do roli p. Mikołajczyka, Znaliśmy jego rolę w Polsce przedwrześniowej i jego rolę później; podczas gdy my, poważna część nas siedziała w więzieniach, walczyła z okupantem, p. Mikołajczyk wygłaszał mowy i wraz z całym obozem reakcyjnym nie odmawiał sobie przyjemności atakowania komunistów i Związku Radzieckiego, prowadząc robotę, która musiała zakończyć się w konkretnej sytuacji katastrofą.</u>
          <u xml:id="u-32.17" who="#EdwardOchab">Znaliśmy p. Mikołajczyka z okresu pamiętnego, z okresu organizacji prowokacji katyńskiej.</u>
          <u xml:id="u-32.18" who="#komentarz">(Poruszenie i okrzyki na ławach PSL.)</u>
          <u xml:id="u-32.19" who="#EdwardOchab">Znaliśmy p. Mikołajczyka z okresu, kiedy jako premier rządu ponosił odpowiedzialność za kapturowe mordy andersowskie, za rozbijanie Batalionów Chłopskich, za pomaganie rządowi londyńskiemu prowadzącemu awanturniczą i zgubną dla Państwa politykę.</u>
          <u xml:id="u-32.20" who="#komentarz">(Oklaski na ławach PPR i PPS.)</u>
          <u xml:id="u-32.21" who="#EdwardOchab">Myśmy się nie łudzili co do osoby p. Mikołajczyka, ale mieliśmy prawo przypuszczać, że kiedy znajdzie się na lei ziemi polskiej, gdzie naród w trudzie, ogromnym wysiłkiem mimo trudności i wyrzeczeń buduje Polskę gdzie do tej pracy idą ludzie z PPS i PPR. że ten widok ziemi ojczystej, ta wymowa ludzi pracy przemówi do niego, skłoni, zawróci go z tej drogi fałszywej, że znajdzie on i dla siebie miejsce w pracy dla narodu i Państwa.</u>
          <u xml:id="u-32.22" who="#EdwardOchab">Czy można robić nam zarzuty, że myśmy wyciągali rękę do porozumienia? My uważamy, że polityka PPR, polityka bloku była polityką słuszną. Myśmy niewiele łudzili się co do p.Mikołajczyka, ale mieliśmy prawo przypuszczać, że jeżeli już nie jako ludzie przychylni, to jako politycy dojdziecie do przekonania, że potrzeba jedności jest konieczna, że należy uniknąć walk bratobójczych. Myśmy chcieli uniknąć tych tysięcy ofiar pomordowanych robotników i chłopów przede wszystkim z PPR. Myśmy chcieli, aby walka wyborcza w Polsce nie przybrała tak ostrych form. P. Mikołajczyk chciał inaczej. Dla niego krew robotnika i chłopa jest rzeczą obojętną. On myśli że przy pomocy band i sił reakcyjnych dojdzie do władzy. Nie dlatego proponowaliśmy blok, a właśnie dlatego, aby uniknąć krwi. Pan wybrał inną drogę. Ja mówiłem o tym, że Pan — chce czy nie chce nie zmyje krwi ze swoich rąk. A wynik walki wyborczej okazał się zgubny przede wszystkim dla p. Mikołajczyka. Odtrącił go nasz naród.</u>
          <u xml:id="u-32.23" who="#komentarz">(Okrzyki na ławach PSL. Głosy: Wyście sfałszowali wybory. Głosy na ławach PPR: Po co tu siedzicie — kto was wybrał? Głos na ławach PSL: Was kto wybierał?)</u>
          <u xml:id="u-32.24" who="#EdwardOchab">P. Mikołajczyk i jego partia politykami wracają myślą do tych czasów, kiedy dyskutowano o bloku. Ja rozumiem, że go serce boli i że mu wymawiają niektórzy najbliżsi: Gdzież Pan mini rozum, kiedy Pan odrzucił blok i okazał się bankrutem? 1 rozumiem, że to boli p. Mikołajczyka, ale nie mogę zrozumieć, że człowiek, który chce uchodzić za poważnego, opowiada bajeczki niezgodne z prawdą o rzekomej zmianie propozycji.</u>
          <u xml:id="u-32.25" who="#EdwardOchab">My pamiętamy propozycję p. Mikołajczyka o 75%, ogłoszoną butnie i buńczucznie.</u>
          <u xml:id="u-32.26" who="#komentarz">(Poseł Wójcik Stanisław: Wybory wskazały, że mieliśmy rację. Wesołość. Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-32.27" who="#EdwardOchab">A p. Mikołajczyk wykazuje teraz, że była propozycja 50% dla PPS, PSL i Stronnictwa Pracy. Ja nie wchodzę w zagadnienie całej perfidii postawienia sprawy z tej strony. Może towarzysze z PPS wypowiedzą się w tej sprawie. Pragnę jednak stwierdzić, że Polskiej Partii Robotniczej tego rodzaju propozycja nie była wiadoma, nie była jej uczyniona i p. Mikołajczyk dorabia dziś historię do swego bankructwa.</u>
          <u xml:id="u-32.28" who="#komentarz">(Poseł Mikołajczyk: Co powiedziałem, jest prawdą. Głos na ławach PPR: Jest oficjalny dokument wystawiony przez Pana, że 75%. Poseł Drobner: Nie mówiliście o 50, tylko o75%.)</u>
          <u xml:id="u-32.29" who="#EdwardOchab">P. Mikołajczyk uderzył dzisiaj w tony liryczne. Przedstawił się nam jako obywatel pełen troski o dobro kraju, odrzucał zarzut, że on jest przeciwny utrzymaniu ziem zachodnich i twierdził, że chce, wraz z całym narodem, bronić granic zachodnich. Może to jest nawet szczere oświadczenie, ale zastanówmy się, jak to się może zdarzyć, że ci ludzie, którzy ataku ja te granice zachodnie — p. Mikołajczyk nie neguje, że są tacy na świecie, że ci ludzie, którzy występują w roli protektorów i obrońców Niemiec, ci ludzie, których p. Mikołajczyk nie nazywa, ale których pamięta — upominają się nie tylko o krzywdy niemieckie, ale upominają się i o Pańskie krzywdy. To jest bardzo ciekawe.</u>
          <u xml:id="u-32.30" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-32.31" who="#EdwardOchab">Ci ludzie pragną, by Pan nabrał rumieńców życia, martwią się, że Pan stał się cieniem politycznym,</u>
          <u xml:id="u-32.32" who="#komentarz">(Przerywania na ławach PSL.)</u>
          <u xml:id="u-32.33" who="#EdwardOchab">My pamiętamy miliony naszych ofiar. my pamiętamy przelaną krew naszych najbliższych i naszą i nie chcemy, aby nasze dzieci wyły w Oświęcimiach i Majdankach.</u>
          <u xml:id="u-32.34" who="#komentarz">(Głos: A my nie chcemy, aby siedziały w polskich więzieniach. Przerywania na ławach PSL.)</u>
          <u xml:id="u-32.35" who="#EdwardOchab">Niech każdy, kto umie myśleć z troską o przyszłości narodu, odpowie sobie na to pytanie. P. Mikołajczyk na to nie odpowiedział, bo odpowiedzieć na to nie może. Mówił wraz z całym PSL, że z Wami jest naród, że Wy bardzo ten naród kochacie i powiedział nawet, że naród Was kocha.</u>
          <u xml:id="u-32.36" who="#EdwardOchab">Ten nasz naród przecież nie żyje w jakiejś pustce, żyje na polskiej ziemi. Pracuje i buduje na tej ziemi, tworzy tę nową Polskę. Spróbujcie Obywatele Posłowie znaleźć na łamach prasy PSL-owskiej świadectwa tej wielkiej pracy naszego narodu. Na łamach prasy bloku demokratycznego, na łamach prasy PPR, PPS czy Stronnictwa Ludowego znajdziecie karty mówiące i o naszych bolączkach, ale i o wielkiej pracy, o wielkim wysiłku, dzięki któremu Polska dźwiga się z ruin, o pracy chłopa i robotnika, którzy w ciężkim trudzie kładą fundamenty pod ową budowę demokratycznej Polski.</u>
          <u xml:id="u-32.37" who="#EdwardOchab">W gazetach PSL-owskich znajdziecie tylko lamenty i żale i nie może być inaczej. Oni nie mogą mówić o tej nowej budowie, nie mogą mówić o tej pracy, to mogą mówić i mówią członkowie PPR PPS, ale oni nie budują, tylko płaczą.</u>
          <u xml:id="u-32.38" who="#komentarz">(Głos na ławach PSL: O Stronnictwie Demokratycznym Pan zapomniał.)</u>
          <u xml:id="u-32.39" who="#EdwardOchab">Jak jest na ziemiach odzyskanych? Tam naród polski buduje, tam naród polski przełamuje trudności, zdobywszy te ziemie z powrotem dla Polski.</u>
          <u xml:id="u-32.40" who="#EdwardOchab">Kiedy w maju 1945 r. rzucono hasto przerzucenia 3 i pół miliona Polaków na ziemie zachodnie, wielu, nawet skądinąd obiektywnych czy starających się być obiektywnymi, działaczy wyrażało przekonanie, że tego planu nie zrealizujemy, że to jest ponad siły narodu, że potrwa to długie lata, jeżeli w ogóle potrafimy te ziemie zagospodarować i zaludnić. P. Mikołajczyka nie było wśród tych, którzy wzywali do akcji przesiedleńczej, Pan wówczas dyskutował i prosił o protekcję u Churchilla. Myśmy nie prosili o protekcję, tylko pracowali. I dziś nie 3 i pół, tylko 4 i pół miliona Polaków żyje na ziemiach zachodnich. I nawet organ konserwatystów angielskich „Times” musiał przyznać ogromny dorobek i rozwiązanie w zasadzie problemu ziem zachodnich, stworzenie faktów dokonanych, stworzenie ich przez naród polski, a nie przez operacje p. Mikołajczyka.</u>
          <u xml:id="u-32.41" who="#EdwardOchab">Mówiąc o wielkich osiągnięciach naszego narodu, nie trzeba zamykać oczu na wiele braków i błędów. Nie zamykamy na nie oczu, ale mówimy z troską o tym, jak je przezwyciężyć, jak pomóc Rządowi w realizacji jego ogromnych zadań, mówimy po to, aby te trudności zmniejszyć, a nie żeby utrudniać pracę Rządowi. Tym się różni nasza krytyka od krytyki Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
          <u xml:id="u-32.42" who="#EdwardOchab">My mówimy o licznych brakach z tym głębokim przekonaniem, że nasz Rząd reprezentujący najlepsze siły naszego narodu, reprezentujący milionowe masy chłopów, robotników i inteligencji te trudności i te bolączki usunie.</u>
          <u xml:id="u-32.43" who="#EdwardOchab">Wśród licznych zagadnień i trudności, jakie piętrzą się przed nami na ziemiach zachodnich, chcę zwrócić uwagę na konieczność przezwyciężania przegródek dzielnicowych. Dla nas hasło jedności narodu nieco inaczej wygląda na ziemiach odzyskanych niż w reszcie kraju, Na ziemiach odzyskanych, obok zadania jednoczenia chłopa, robotnika, inteligenta, zdrowej inicjatywy prywatnej wokół planu odbudowy gospodarczej Polski, stoi zagadnienie przezwyciężenia przegródek dzielnicowych, podsycanych przez, obce agentury i rodzimą reakcję. Zrobiono pod tym względem dużo, zwłaszcza na Opolszczyźnie, gdzie skupia się około 90% autochtonicznej ludności polskiej, ale trzeba stwierdzić, że jeszcze dużo pozostaje do zrobienia.</u>
          <u xml:id="u-32.44" who="#EdwardOchab">Dlatego też z tej trybuny apeluje do Rządu, w szczególności do Ministra Ziem Odzyskanych, aby temu zagadnieniu systematycznie poświęcono uwagę, aby prowadzono politykę konsekwentną, żeby wysuwano naprzód, kadry miejscowej autochtonicznej opolskiej ludności mimo ogromnych trudności z tym związanych. Należy i w takich organach jak Milicja Obywatelska poważniej zwiększyć udział miejscowej ludności. Należy tę ludność szkolić, nie żałować na to funduszów, wysuwać ich śmiało do urzędów państwowych, nie bać się krytyki p. Mikołajczyka, że szwabów forytuje się na Śląsku, bo łatwo jest Polakowi, który urodził się w Niemczech i szkoły niemieckie kończył, źle mówić, nie wysławiać się dobrze po polsku, jak to podnosi „Gazeta Ludowa”, ale trzeba, jak my to robimy, starać się dopomóc mu, aby poznał dobrze język polski, trzeba wprzęgnąć go do pracy dla Polski.</u>
          <u xml:id="u-32.45" who="#komentarz">(Głos na ławach PSL: Tam jest dużo szczerych Niemców, a nie tylko autochtonicznej ludności polskiej.)</u>
          <u xml:id="u-32.46" who="#EdwardOchab">Chciałbym podkreślić jeszcze zagadnienie odbudowy szkół. Zdaję sobie sprawę z, tego, jak trudną jest sytuacja Rządu na tym odcinku.</u>
          <u xml:id="u-32.47" who="#EdwardOchab">Łatwo jest przyjść, jak to z reguły robią ludzie nie chcący brać odpowiedzialności za swoje słowa, z lamentem, że tu jest źle i tam jest źle, że tu trzeba dać dziesiątki milionów i tam trzeba dać dziesiątki milionów — znacznie trudniej jest przyjść z realnym planem, z czego Państwo ma dać. Dlatego nie wysuwamy jakichś konkretnych poprawek, które by miały na celu zmianę zgłoszonych już przedłożeń rządowych, ale apelujemy do Rządu, aby z rezerw Ministerstwa Ziem Odzyskanych i rezerw Ministerstwa Skarbu przeznaczył możliwie największe kwoty na usunięcie najbardziej palących bolączek ziemi Opolskiej.</u>
          <u xml:id="u-32.48" who="#EdwardOchab">Mamy do tego tym większe prawo, że myśmy na Śląsku nie czekali bezradnie, aż przyjdą sumy z budżetu, ale w niezmiernie trudnych warunkach szliśmy do narodu polskiego, do robotników na fabrykach, do chłopów na wsi, do robotników rolnych na folwarkach i wzywaliśmy do pomocy społecznej w akcji odbudowy szkół. I możemy poszczycić się tym, żeśmy z tych wdowich groszy, z tej ofiarności społecznej zdobyli około 200 milionów złotych, zużytych w całości na odbudowę szkół.</u>
          <u xml:id="u-32.49" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-32.50" who="#EdwardOchab">To daję nam prawo zwrócić się z apelem do Rządu, żeby w szerszym zakresie pomógł tym Warstwom ludności, tym dzielnicom kraju, które same sobie pomagają.</u>
          <u xml:id="u-32.51" who="#EdwardOchab">Chciałbym zwrócić uwagę na nasze potrzeby w zakresie kulturalnym, na ogromne znaczenie teatru polskiego na ziemiach odzyskanych. Odpowiednie wnioski zostały złożone w Ministerstwie Ziem Odzyskanych. Nie chcę zajmować uwagi Wysokiej Izby, pragnę tylko podkreślić, że nasz klub z największym zaufaniem odnosi się do Rządu i jest przekonany, że wszystko co można będzie z budżetu obciąć, żeby dać ziemiom odzyskanym tym ziemiom, gdzie kuje się wielkość i lepsza przyszłość Polski - Rząd zrobi, spełniając tym swój obowiązek wobec narodu.</u>
          <u xml:id="u-32.52" who="#EdwardOchab">Chciałbym zwrócić uwagę na potrzeby uniwersytetu we Wrocławiu, na potrzeby politechniki śląskiej, na potrzeby wszystkich tych wyższych uczelni, jakie w krótkim czasie, w niezmiernie trudnych warunkach potrafiliśmy na ziemiach zachodnich uruchomić wbrew p. Mikołajczykowi i bez jego pomocy. Zrobiliśmy to nie tak, jak nam radzi posłanka Chorążyna, zapewne nie znajdziemy u niej poklasku i nie szukamy go, ale na pewno znajdziemy zrozumienie, poparcie i poklask u mas robotniczych i chłopskich, którym służymy.</u>
          <u xml:id="u-32.53" who="#EdwardOchab">Ostatnia sprawa, którą chciałbym poruszyć, to sprawa stosunku posła Mikołajczyka do zagadnienia Słowiańszczyzny i do zagadnienia, że tak powiem, Żuławszczyzny.</u>
          <u xml:id="u-32.54" who="#EdwardOchab">Poseł Mikołajczyk wystąpił tu jako człowiek, że lak powiem, o podwójnej jaźni, jako człowiek rozdwojony, którego jedna połowa zgadza się z posłem Żuławskim, a druga protestuje. Przy leni zgadza się ostentacyjnie, a protestuje wtedy, kiedy go przycisną do muru.</u>
          <u xml:id="u-32.55" who="#EdwardOchab">Poseł Żuławski wystąpił tu w sposób którego nie chcę określić, bo nic mam na to t. zw. parlamentarnego określenia. Uważam. że poza posłem Mikołajczykiem miał pełne prawo do złożenia gratulacji Żuławskiemu także Schumacher. Mam nadzieję, że się on jeszcze tych gratulacji doczeka.</u>
          <u xml:id="u-32.56" who="#EdwardOchab">Poseł Żuławski jest przeciw sojuszowi słowiańskiemu, mówiąc o rasizmie, oraz przeciw Wojsku Polskiemu, mówiąc o nacjonalizmie. Gratulował mu serdecznie poseł Mikołajczyk, Sądzę, że przecież taki bądź co bądź wytrawmy gracz polityczny, jakim jest przywódca klubu PSL, zdaje sobie sprawę z wagi i charakteru tego rodzaju gratulacji. Sądzę, że to absolutnie nie jest dziełem przypadku, bo w gruncie rzeczy przecież poseł Mikołajczyk tak samo jak poseł Żuławski jest przeciwnikiem sojuszu z narodami słowiańskimi, bo w gruncie rzeczy przecież związany jest wszystkimi nadziejami z polityką dolarową i atomową, bo w gruncie rzeczy cała jego działalność jest próbą zmontowania w Polsce sił antysowieckich, chociaż logika sytuacji zmusza go do innych frazesów.</u>
          <u xml:id="u-32.57" who="#komentarz">(Poseł Mikołajczyk: Widocznie Wy sami nie chcecie tego sojuszu.)</u>
          <u xml:id="u-32.58" who="#EdwardOchab">Sądzę, że możemy spokojnie iść swoją drogą — drogą bloku demokratycznego, budując rzetelny nie koniunkturalny sojusz z państwami słowiańskimi, niezależnie od lamentów posła Żuławskiego i niezależnie od tych obłudnych frazesów i przyczepiania się do tej wielkiej idei słowiańskiej p. Mikołajczyka.</u>
          <u xml:id="u-32.59" who="#EdwardOchab">Zarzuca nam poseł Żuławski nacjonalizm. Może nie warto byłoby dyskutować z posłem Żuławskim, ale w dwóch słowach pragnę stwierdzić; My na ziemiach odzyskanych budujemy lepsze jutro narodu polskiego, a naród polski i my — to jedno.</u>
          <u xml:id="u-32.60" who="#komentarz">(Głos na ławach PSL: Endecja mówiła to samo.)</u>
          <u xml:id="u-32.61" who="#EdwardOchab">Endecja jest z Wami.</u>
          <u xml:id="u-32.62" who="#komentarz">(Głos na ławach PSL: Z Wami.)</u>
          <u xml:id="u-32.63" who="#EdwardOchab">Wy możecie mieć pretensje do endecji, że my budujemy naród polski bez Was i bez endecji. Budujemy Polskę na ziemiach odzyskanych, ale wiemy o tym, że na naszych strażnicach granicznych miliony robotników i chłopów od zachodu zobaczą nie tylko chłopa polskiego, ale zobaczą tam słowa; „demokracja ludowa,” „władza robotniczo-chłopska” i miliony ludzi deptanych przez imperializm, tak miły sercu posła Mikołajczyka, będą patrzeć na Polskę z wiarą, że my im wskazujemy drogę ku lepszej przyszłości i wbrew Churchillom, Byrnesom, wbrew przyjaciołom posła Mikołajczyka będą otaczać coraz to większym szacunkiem Polskę ludową i Państwo Polskie, które niesie lepszą przyszłość chłopom i robotnikom i zapowiada lepszą przyszłość innym narodom.</u>
          <u xml:id="u-32.64" who="#komentarz">(Długotrwałe oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WładysławKowalski">Głos ma poseł Raabe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#HenrykRaabe">Wysoka Izbo! Pragnę zatrzymać jeszcze uwagę Wysokiej Izby — skoro w tak późnej porze jednak otrzymałem głos — na zagadnieniu, które będzie niewątpliwie znacznie spokojniejsze niż te wszystkie, które tyle namiętności wśród nas budzą, na zagadnieniu, które jednak bardzo głęboko drąży we wszystkie inne zagadnienia — na zagadnieniu nauki i szkolnictwa wyższego, tak ważnego dla nas i dla tych wszystkich, którzy budują nową demokratyczną Polskę.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#HenrykRaabe">Chcę przede wszystkim ustosunkować się do wystąpienia w tej samej sprawie posłanki Chorążyny, która dotknęła krytycznie szeregu wystąpień Ministra Oświaty w zakresie, dotyczącym spraw szkolnictwa wyższego, oraz kilku zarządzeń, a jednakże zapomniała o jednym że obowiązkiem naszego Ministerstwa Oświaty i obowiązkiem nas wszystkich jest doprowadzić do tego, żeby uczelnie wyższe stały się żywym czynnikiem w życiu społecznym, politycznym i gospodarczym kraju. Aby uczelnie wyższe, zrozumiały, że nie mogą być oddzielone od całego nurtu naszego życia, że potrzeba, żeby zdemokratyzowanie tych uczelni nastąpiło jak najszybciej, żeby stosunki na tych uczelniach odpowiadały tym stosunkom demokratycznym, które istnieją obecnie w Państwie. I nie zechciała posłanka Chorążyna wspomnieć o tym, że te uczelnie wyższe dzisiaj jeszcze muszą się wylegitymować ze swojego stanowiska w stosunku do tych wszystkich zjawisk, które ohydą i przerażeniem napawały nas do niedawna, t. j. w r. 1939 i przed tym.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#HenrykRaabe">Dlatego też, jakiekolwiek są wysiłki w obecnej chwili, bardziej celowe czy mniej — to już jest sprawą dyskusji między nami, ale jakiekolwiek są wysiłki, aby stosunki na uczelniach wyższych doprowadzić do stanu, jaki chcielibyśmy widzieć — to te wszystkie wysiłki będą zawsze popierane przez cały obóz demokracji i przez klub, który reprezentuję.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#HenrykRaabe">Jeżeli chodzi o szkolnictwo wyższe, na którym się chcę przede wszystkim zatrzymać, to musimy stwierdzić, że w dotychczasowej działalności naszej na terenie uczelni wyższych Rząd zrobił bardzo wiele. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem tych, którzy twierdzą, że rozsialiśmy za dużo uczelni wyższych. Nieprawda, te uczelnie musiały powstać i muszą istnieć w tych wszystkich punktach, w których dzisiaj istnieją, i muszą być w nich utrwalone, bo przecież uczelnie wyższe — czy to będą uniwersytety, czy politechniki, czy szkoły handlowe, czy artystyczne to jest droga do zbudowania naszej kultury narodowej, do wydobycia z ludu wartościowych jednostek, jest to droga do stworzenia inteligencji zawodowej, której przecież w tej chwili w tak olbrzymim stopniu nam brak. I dlatego stworzenie tych instytucji, tych wyższych uczelni naukowych rozsianych po całej Rzeczypospolitej musimy uznać że stanowiska dzisiejszej demokracji i naszych tendencji społecznych i politycznych za fakt pozytywny.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#HenrykRaabe">Jednakże jeżeli chcę zatrzymać uwagę Wysokiej Izby w tej sprawie, to dlatego, że przede wszystkim chcę powiedzieć kilka słów o stanie materialnym naszych wyższych uczelni i o tym, jaką wartość przedstawiają obecnie one dla nas, dla oświaty.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#HenrykRaabe">I tu sądzę, że wszyscy, którzy się tymi zagadnieniami zajmują, oczekują jednego z mojej strony, oczekują skargi na mały budżet. Otóż ja rozumiem, że nasz budżet Zrównoważony, z tak olbrzymim trudem stworzony na Komisji Skarbowo-Budżetowej, jest do pewnego stopnia bohaterstwem. Jednakże są tam pogrzebane nadzieje na rozwój, na rozbudowę wielu działów naszego życia. Musieliśmy jednak tego dokonać, bo trzeba było dostosować nasze prace do możliwości, bo zrównoważony budżet to jedyna podstawa gospodarki państwowej.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#HenrykRaabe">I dlatego też nie mam zamiaru stawiać wniosku o podwyższenie pozycji ani ronić łez nad tym, że te pozycje na oświatę i uczelnie wyższe są tak znikome, i jeżeli przemawiam, to dlatego, żeby wytworzyć pewną atmosferę, pewną świadomość wśród wszystkich nas, wśród czynników rządzących, że jednakże musimy zrobić olbrzymi wysiłek, nie wiem, czy nie przekraczający naszych sił, ale wysiłek olbrzymi, aby w tych uczelniach, które stworzyliśmy i które, istnieć muszą, można było spełniać nasz - profesorów i naszych uczelni — obowiązek. Dla zilustrowania tego zagadnienia muszę podać parę cyfr.</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#HenrykRaabe">Budżet szkolnictwa wyższego Ministerstwa Oświaty wynosi 1.780 milionów. Jeżeli od tego odliczymy wszystko to, co idzie na płace, pensje, opłaty, administrację, to w rezultacie otrzymamy z tego zaledwie 118 milionów, które są używane na utrzymanie zakładów naukowych, pracowni, klinik, bibliotek. Wobec tego, że mamy tych zakładów 1555, to przez podzielenie wynika, że na jeden miesiąc na jeden zakład — powiedzmy zoologiczny, botaniczny, chemiczny, wypada po 3 do 4 tysięcy zł. Proszę sobie wyobrazić sytuację, że za te 3–4 tysiące trzeba kupić żarówki, naprawić ławki, kupić odczynniki chemiczne, mikroskopy, pomoce naukowe i książki. I ta rzecz może nie jest dostatecznie wśród nas spopularyzowana. W tych warunkach praca profesorów jest pracą bezgranicznie ofiarną, w wyniku której może się kształcić obecnie 78 tysięcy młodzieży mającej do rozporządzenia 1550 zakładów i 1600 profesorów. Jednakże uczelnie nasze idą i pracują. Ale trzeba zapytać o jedno.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#HenrykRaabe">Obecnie wkraczamy w 3 luli 4 rok nauczania. Obecnie nasze wyższe uczelnie muszą dawać studentom prace magisterskie, doktorskie. W jaki sposób nasze wyższe uczelnie mają się z tego wywiązać?</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#HenrykRaabe">Więc nie jest to skarga, bo stwierdzam, że nie ma u nas człowieka, działacza społecznego, który nie rozumiałby tej sytuacji. Nikogo winić tu nie zamierzam i nikogo winić nie mogę, ale stwierdzam fakt, że wyższe uczelnie wymagają pomocy i ta pomoc musi się znaleźć, bo inaczej nie wykształcimy magistrów, nie wykształcimy doktorów. A musimy im dać możność pracy, musimy im dać zakłady, biblioteki, urządzenia, których nie marny. Jeżeli ta sprawa jest tak ważna, to w przyszłorocznym budżecie muszą być te potrzeby uwzględnione.</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#HenrykRaabe">Nieraz się słyszy takie powiedzenie: jak nie będziemy mogli dać pełnego wykształcenia, to damy skrócone, damy do połowy wykształconych. Ale tego zrobić nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-34.12" who="#HenrykRaabe">I tego nikt żądać naprawdę nie może. Nasi lekarze muszą być całkowicie wykształceni, nasi agronomowie muszą mieć pełne wykształcenie, bo oni później będą kształcić nauczycieli średnich i niższych szkół rolniczych, a jeżeli tak, to środki muszą się znaleźć.</u>
          <u xml:id="u-34.13" who="#HenrykRaabe">Nie będę mówił o brakach, jakie istnieją wśród inteligencji zawodowej, Wystarczy, jeżeli przytoczę takie cyfry, jak 12.000 lekarzy w r. 1939 przy 6500 dzisiaj; jak 6.600 pielęgniarek — przy 4000 dzisiaj itd. Liczby te wskazują na potrzeby w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-34.14" who="#HenrykRaabe">Drugi dział w budżecie Ministerstwa Oświaty — to jest dział pomocy dla nauki, dział popierania nauki, który obejmuje 141 miliony, to jest suma która — jak Wysoka Izba rozumie — może być użyta na doraźne pomoce, na zapomogi, ale nie można za to budować zakładów, np. zakładu fizycznego w Warszawie, który jest konieczny. Pod tym względem więc jest brak w naszym budżecie bardzo duży.</u>
          <u xml:id="u-34.15" who="#HenrykRaabe">Muszę zatrzymać się nad sytuacją materialną profesorów. Profesor nadzwyczajny uniwersytetu pobiera obecnie nie 18, ale 17 tysięcy. A profesorów zwyczajnych nic ma tak dużo. Ostatnia ankieta przeprowadzona w uniwersytetach wykazała, że olbrzymia ilość profesorów naszych jest dzisiaj w wieku powyżej 65 lat i ubywa z uniwersytetów cały szereg starych, doświadczonych profesorów. Większość jednakże profesorów ma 10, 12, 14 tysięcy i ja pytam się, czy przy regulacji uposażeń w rozmaitych ministerstwach jest rzeczą niemożliwą, aby nastąpiła regulacja uposażeń pracowników uczelni wyższych, którzy muszą mieć warunki bytu znośne, którzy przeważnie nie mają mieszkań, ubrań i którzy są rzeczywiście w trudnych warunkach. A przecież profesor wyższej uczelni musi mieć kąt spokojny, podczas gdy dziś żyje on w ten sposób. że zamiast obowiązujących go 5 godzin wykładów tygodniowo ma 2 albo 3 razy więcej, pracuje nie w jednej lecz w 2 lub 3 uczelniach, a ponadto zajmuje się rozmaitymi dodatkowymi zajęciami, by zarobić na swoje utrzymanie.</u>
          <u xml:id="u-34.16" who="#HenrykRaabe">Wydaje mi się, że oczekiwanie, że p. Minister w miarę możliwości ureguluje uposażenia, jest zupełnie słuszne i nie potrzebuje specjalnego uzasadnienia, tu chcę przeprosić p. Ministra Oświaty, który jest nieobecny, ale nie mogę się zgodzić na jego słowa, użyte pod adresem profesorów uczelni akademickich na zjeździe młodzieży w Warszawie i wobec tej młodzieży: „Nie będziemy wśród personelu wykładającego tolerować nierobów, uczonych z przywileju, a nie z pracy i naukowej produkcji”. Cokolwiek można powiedzieć o naszych profesorach, można im czynić różne zarzuty, ale wydaje mi się, że tego jednego zarzutu czynić nie podobna. Nauczanie 76.000 młodzieży przez 1.555 profesorów wskazuje, że jednak ofiarność pracy profesorów jest olbrzymia i że o nieróbstwie nie może być mowy. Może inne zarzuty są słuszne, ale ten zarzut jest niesłuszny, a niesłuszne zarzuty wywołują rozgoryczenie, które w stosunku do profesorów wyższych uczelni nie może mieć zastosowania.</u>
          <u xml:id="u-34.17" who="#HenrykRaabe">W kilku słowach chcę jeszcze poruszyć zagadnienie projektowanej ustawy o ustroju wyższych uczelni. Ma ona w istocie swej polegać na zlikwidowaniu bądź ograniczeniu samorządu uczelni akademickich, a jak chcą inicjatorzy — na przesunięciu punktu ciężkości samorządu z ośrodków lokalnych (uniwersytetów) do ośrodka centralnego w postaci rady głównej przy ministrze. Wydaje mi się, że gdyby radom wojewódzkim odebrać samorząd i przenieść go do wojewody, to wprost nie byłoby samorządu. Więc wprowadzenie nowej ustawy nie może być inaczej rozumiane, jak jako ograniczenie samorządu szkół akademickich. Chcę wyrazić życzenie pod adresem ob. Ministra Oświaty. Obowiązująca dzisiaj sanacyjna ustawa o szkołach akademickich przewiduje możliwość wkraczania we wszystkie dziedziny życia uniwersytetów. Ta ustawa sanacyjna stworzona była w tym celu, ażeby kontrolować życie uczelni. Na podstawie tej ustawy można mieć ingerencję w przejawy życia uniwersyteckiego, można mieć kontrolę nad habilitacją, nad działalnością sił naukowych. Nie chcę przesądzać sprawy, rzucam myśl. Chcę, by obecny ob. Minister Oświaty miał twardą, ale rozsądną rękę w stosunku do uniwersytetów, w stosunku do wszystkich nadużyć i przekroczeń, w stosunku do wszystkich przekroczeń uprawnień samorządowych, ale nie chciałbym, żeby zmiana ustawy odbiła się na samorządzie szkół akademickich, który był, jest i zawsze będzie gwarancją wolności nauki i związany jest z jej rozwojem. Zachowanie samorządu nie przeczy możliwości kontroli nad nim ze strony Państwa, przeprowadzeniu w uczelniach wyższych polityki demokratycznej naszego Państwa i podporządkowaniu uczelni wyższych demokratycznemu ustrojowi. Myślę, że winien się znaleźć sposób na uzgodnienie jednego z drugim.</u>
          <u xml:id="u-34.18" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WładysławKowalski">Do głosu jest jeszcze zapisanych kilku mówców. Dalszy ciąg dyskusji odkładam do dnia jutrzejszego.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#WładysławKowalski">W zastępstwie sekretarza ob. Trzebińskiego proszę posła Ozgę-Michalskiego o odczytanie komunikatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#JózefOzgaMichalski">W dniu dzisiejszym w 15 minut po zakończeniu posiedzenia plenarnego odbędzie się wspólne posiedzenie Komisyj Planu Gospodarczego i Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#JózefOzgaMichalski">Jutro, t. j., dnia 24 czerwca b. r. odbędą się posiedzenia następujących Komisyj:</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#JózefOzgaMichalski">1) Wojskowej o godz. 8 min. 30,</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#JózefOzgaMichalski">2) Odbudowy oraz Pracy i Opieki Społecznej (posiedzenie wspólne) o godz. 9,</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#JózefOzgaMichalski">3) Rolnej w 15 minut po zakończeniu posiedzenia plenarnego.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#JózefOzgaMichalski">We środę, dnia 25 czerwca o godz. 9 rano odbędzie się posiedzenie Komisji Kultury i Sztuki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WładysławKowalski">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#WładysławKowalski">Protokół dzisiejszego posiedzenia będzie wyłożony w biurze Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#WładysławKowalski">Następne posiedzenie odbędzie się w dniu jutrzejszym o godz. 10.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#WładysławKowalski">Na porządku dziennym dalszy ciąg rozprawy nad expose Prezesa Rady Ministrów i sprawozdaniem Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#WładysławKowalski">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 20 min. 40)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>