text_structure.xml 110 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PosełIgnacyWall">Dnia 7 lipca 1982 r. Komisja Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego, obradująca pod przewodnictwem posła Bolesława Strużka (ZSL), rozpatrzyła:</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PosełIgnacyWall">- realizację program rozwoju chowu bydła i gospodarki mleczarskiej w latach 1976–1980 oraz planów na okres do 1985 r.;</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#PosełIgnacyWall">- dokonała oceny stanu zdrowia zwierząt gospodarskich i perspektyw poprawy funkcjonowania służby weterynaryjnej.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#PosełIgnacyWall">W posiedzeniu udział wzięli przedstawiciele: Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, Najwyższej Izby Kontroli, Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, Ministerstwa Finansów, Ministerstwa Hutnictwa i Przemysłu Maszynowego, Ministerstwa Przemysłu Chemicznego i Lekkiego, Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej, Centralnego Zrzeszenia Spółdzielczości Mleczarskiej, Zrzeszenia Lekarzy Weterynarii oraz przedstawiciele placówek naukowych.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#PosełIgnacyWall">W pierwszym punkcie porządku dziennego koreferat przedstawił poseł Alojzy Langner (ZSL): Spośród wszystkich zwierząt gospodarskich bydło zajmuje pierwsze miejsce i to zarówno pod względem rozmiarów jak i znaczenia. W skali światowej udział bydła w pogłowiu zwierząt użytkowych wynosi ponad 74%. W Polsce bydło zajmuje również czołowe miejsce w produkcji zwierzęcej ze względu na długoletnie tradycje użytkowania krów i rolę jaką spełnia mleko w odżywianiu polskiej rodziny. W aktualnej sytuacji gospodarczej kraju ten gatunek zwierząt może w zasadniczy sposób wpłynąć na poprawę wyżywienia społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#PosełIgnacyWall">Bydło mleczne najlepiej wykorzystuje pasze roślinne. Można powiedzieć, że przy niedoborze pasz treściwych i znacznym ograniczeniu importu pasz zwierzęta te mają dobre warunki do rozwoju tak w kierunku mlecznym jak i mięsnym. Problem jednak w tym, że często słuszne koncepcje nie były realizowane. Stąd też intensyfikacja chowu bydła i produkcji mleka nie przebiegała prawidłowo w porównaniu do innych krajów. Produkcja mleka ma często charakter ekstensywny. W żywieniu bydła skarmiano zbyt wiele pasz treściwych w stosunku do osiąganych efektów produkcyjnych. Zachodzi stąd konieczność analizy, weryfikacji dotychczasowych programów w celu ustalenia strategicznych kierunków rozwoju produkcji mleka i mięsa wołowego w oparciu o rządowy program wyżywienia narodu.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#PosełIgnacyWall">W pierwszym rzędzie należy ocenić jaką wartość globalną przedstawiała dotychczas produkcja zwierzęca w rolnictwie i czy mogła być większa przy istniejącym potencjale biologicznym. Analiza ekonomiczna wykazuje, że produkcja mleka i żywca wołowego stanowiła w 1980 r. 20,6% globalnej produkcji rolniczej i 28,3% produkcji towarowej. Łączna wartość produkcji bydlęcej w 1980 r. wynosiła 156 mld zł, co stanowi 43,8% globalnej produkcji zwierzęcej. Obserwujemy duży wzrost podłowia bydła od 1950 r. do 1978 r., w którym osiągnęliśmy największy pułap (13.115 tys. sztuk ogółem w tym krów 6.082 tys. szt). Od 1979 r. do 1982 r. następuje spadek liczby krów. W 1981 r. wyniósł on w porównaniu do roku 1980 ogółem 851 tys. szt., w tym krów 204 tys. szt. Zmniejszanie pogłowia wynika z braku zbilansowania bazy paszowej do ilości pogłowia oraz z rachunku ekonomicznego w związku z wprowadzaniem reformy gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#PosełIgnacyWall">W świetle zmniejszania się ilości pogłowia szczególnego znaczenia nabiera produkcja jednostkowa mleka od krowy czy przyrost mięsa w bydle opasowym. Nie osiągnęliśmy w tej sferze wielkiego postępu mimo poprawy genetycznej w rasach naszego bydła mlecznego. Przeciętna wydajność krowy na świecie wyniosła w 1960 r. 1.722 l/rocznie, a w 1980 r. 1.961 l/rocz. W Polsce wydajność jednostkowa kształtowała się następująco: 1960 r. - 2.069 l/rocznie; 1970 r. - 2.384, 1975 r. - 2.600, w 1980 r. - 2.730 zaś w 1981 r. - 2.595. Średnio roczny wzrost wydajności wynosił 32 litry mleka w latach 1960–1970 i 37 l w okresie 1970–1980 r. Kryzysowy był rok 1981, w którym wystąpił spadek produkcji jednostkowej o 135 l w porównaniu do roku poprzedniego. Pod względem wydajności od jednej krowy nie zajmujemy czołowej pozycji w Europie i świecie choć produkcja globalna daje nam 4 miejsce wśród państw europejskich. Nasza produkcja mleka wynosi 3,9% produkcji światowej. Wzrost wydajności jednostkowej od krowy jest w Polsce bardzo niski. W ciągu 20 lat tj. od 1960–1980 r. wyniósł tylko 670 l od krowy. W Czechosłowacji w tym samym okresie 1.465 l, na Węgrzech 1.381 l, w Danii, Holandii wzrost o ok. 700 l ze względu na bardzo wysoką wydajność jednostkową już w 1960 r. Holandia, Japonia, USA, Szwecja osiągają obecnie od krowy ponad 5.000 l. mleka rocznie. Poza tym występuje u nas bardzo duża sezonowość produkcji kształtująca się w niektórych regionach w okresie zimowym i letnim jak 1–2. Jest to spowodowane nieprawidłowym żywieniem krów zimą, zaburzeniami rozrodu i niskim standardem zoohigienicznym obór. Na niską wydajność jednostkową krów mają również duży wpływ masowo występujące w niektórych województwach schorzenia gruczołu mlekowego krów. Ocenia się, że powodują one w skali kraju straty w produkcji mleka na ok. 20 mld zł. Przy tak niskiej produkcji jednostkowej opłacalność produkcji mleka będzie zawsze problematyczna. Możliwości genetyczne naszego bydła mlecznego pozwalają na osiągnięcie produkcji ok. 4.000 l mleka od krowy rocznie. Zbyt wiele jednak czynników środowiskowych hamuje tę produkcję, co wiąże się ściśle z podniesieniem kultury rolnej i hodowlanej we wszystkich sektorach rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#PosełIgnacyWall">Jak zatem zwiększyć produkcję mleka w Polsce, czy przez zwiększanie pogłowia krów, czy przez podniesienie wydajności jednostkowej? Na pytanie posłowie szukali odpowiedzi w czasie wizytacji w województwach: olsztyńskim, przemyskim, krośnieńskim, koszalińskim. Większość rolników stawia przede wszystkim na jakość a następnie na ilość pogłowia zwierząt. Decydować tu będzie rachunek ekonomiczny. Polityka cenowa musi uwzględniać specyfikę produkcji w rolnictwie oraz w poszczególnych regionach rolniczo-hodowlanych. Co więcej, musi nie tylko stymulować wzrost produkcji żywności, ale dbać również o jej jakość. W przypadku mleka jakość pogorszyła się.</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#PosełIgnacyWall">Rolnicy podnosili nieopłacalność produkcji żywca wołowego; wyzbywają się cieląt, które w znacznej ilości kierowane są do uboju. Jest to bardzo negatywne zjawisko, któremu trzeba przeciwdziałać. Zwiększona podaż cieląt i jałówek hodowlanych z brakiem możliwości zbytu tych ostatnich bardzo niepokoi rolników. Destabilizuje to ten dział produkcji zwierzęcej i zniechęca rolników do specjalizacji. Pozytywnym zjawiskiem w okresie od 1960 r. do 1980 r. było radykalne zmniejszenie ilości ubijanych cieląt z 3.074 tys. szt. do 1.443 tys. szt. Według Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej nie powinno, być ubijane więcej jak 12% cieląt, a faktycznie ubija się ok. 25–30% (przede wszystkim w regionach o przewadze sektora indywidualnego).</u>
          <u xml:id="u-1.10" who="#PosełIgnacyWall">Na państwowe gospodarstwa rolne narzucono w latach 1971–1979 obowiązek zagospodarowania cieląt do dalszego chowu. Mimo wielu trudności, które PGR-y musiały pokonywać jak np. bardzo wysokie koszty produkcji i straty z powodu chorób i aklimatyzacji tych cieląt w środowisku wielkostadnym, nastąpił duży wzrost produkcji żywca wołowego w sektorze uspołecznionym z 50,3 tys. ton w 1960 r. do 544,9 tys. ton w 1980 r. Ten system zagospodarowania cieląt nie był doskonały. Należy zastanowić się nad jego modyfikacją przede wszystkim przez stworzenie motywacji ekonomicznej, aby cielęta opasane były w gospodarstwach posiadających ich nadmiar. Pozostaje jednak problem wolnych stanowisk dla bydła w sektorze uspołecznionym (woj. koszalińskie 40 tys., olsztyńskie 25 tys. przemyskie 10 tys.). Budynki te trzeba włączać do eksploatacji po przeprowadzeniu modernizacji i zabezpieczeniu własnej bazy paszowej.</u>
          <u xml:id="u-1.11" who="#PosełIgnacyWall">Na prawidłowy rozwój hodowli bydła ma duży wpływ praca hodowlana i kontrola użytkowości przeprowadzana przez Okręgowe Stacje Hodowli Zwierząt. W latach 1960–1980 następował wzrost gospodarstw pod kontrolą, z 17.145 w 1960 r. do 62.700 w 1980 r. W 1980 r. kontrolą użytkowości objętych było 57.626 gospodarstw indywidualnych oraz 4.356 PGR i 683 RSP. W gospodarce uspołecznionej roczna wydajność jednostkowa od krowy wyniosła w PGR-ach 3.032 l, w RSP - 3.785 l zaś w gospodarstwach indywidualnych 3.966 l mleka. Liczby te ukazują możliwości genetyczne naszego bydła mlecznego, które generalnie nie są wykorzystane. Obecnie oceną użytkowości objęte jest 18% pogłowia krów, w tym w gospodarstwach indywidualnych tylko 6,1%. Do roku 1985 planuje się zwiększyć ten odsetek do 20%, tj. kontrola użytkowości obejmowały ok. 1.16 mln krów.</u>
          <u xml:id="u-1.12" who="#PosełIgnacyWall">Wymienione czynniki, stymulujące chów bydła mlecznego i dające stabilizację produkcji zwierzęcej muszą być przez rząd zagwarantowane, gdyż osiągnięcie wysokiej produkcji mleka i mięsa wołowego wymaga wielu lat pracy rolnika i dużych nakładów finansowych na inwestycje.</u>
          <u xml:id="u-1.13" who="#PosełIgnacyWall">W czasie wizytacji poselskiej starano się zwrócić uwagę na czynniki hamujące wysoką produkcję mleka i mięsa wołowego. W woj. olsztyńskim w latach 1978–1981 nastąpił spadek pogłowia bydła o 72,7 tys. sztuk, tj. o 14,4%. Zasadniczą przyczyną były niedobory paszowe, które wystąpiły w 1979 r., a także w niektórych rodzajach pasz w roku 1980. Spadła wydajność mleczna krów i zmniejszył się skup mleka w latach 78–81 o 61 mln litrów. Te spadkowe tendencje utrzymują się w br.</u>
          <u xml:id="u-1.14" who="#PosełIgnacyWall">Na uwagę zasługuje działanie kierownictw gospodarstw na rzecz poprawy wyników produkcyjnych w fermach mlecznych. W niektórych gospodarstwach stosuje się m.in. całodobowy wypas krów. Wpłynęło to wyraźnie na zwiększenie wydajności mlecznej i poprawę zdrowotności, jak również rozwiązało trudny problem zagospodarowania gnojownicy. Nie mówiło się tam o likwidacji ferm, ale o poprawie technologii co znajdowało potwierdzenie w praktyce. Województwo koszalińskie ma doskonałe warunki do rozwoju chowu bydła, gdyż łąki i pastwiska stanowią ponad 22,5% ogólnej powierzchni użytków rolnych. Użytki zielone zajmują 92,560 ha, w tym 36.867 ha pastwisk. Problem podstawowy to melioracja tych użytków i w ogóle użytków rolnych. Konieczność nowych i odtworzeniowych melioracji występuje na obszarze 120 tys. użytków rolnych. Tymczasem od 6 lat nakłady na melioracje systematycznie maleją. Wielkość ich spadła ze 157 mln zł w 1976 r. do 91 mln w 1981 r. W rezultacie w okresie tym zmeliorowano jedynie 13.256 ha użytków rolnych co nie zrekompensowało nawet naturalnych użytków z tytułu dekapitalizacji urządzeń wodno-melioracyjnych. W woj. koszalińskim i słupskim ok. 50 tys. ha użytków zielonych jest wyłączonych z produkcji z powodu braku uregulowania stosunków wodnych. Jest to ogromna rezerwa paszy dla ok. 50 tys. krów, które rocznie mogłyby dać 50 mln l mleka, co oznaczałoby zwiększenie globalnej produkcji mleka na Środkowym Pomorzu o 50%. W tym województwie intensyfikacja chowu bydła może nastąpić szybko, ale trzeba oprawić bazę paszową poprzez: przyspieszenie tempa melioracji użytków ornych oraz regulacji rzek rekultywację gruntów ornych i użytków zielonych, zwiększenie nawożenia mineralnego.</u>
          <u xml:id="u-1.15" who="#PosełIgnacyWall">Z bazą paszową wiąże się ściśle jakość pasz i technologia żywienia. Szczególnie uprościliśmy żywienie bydła w sektorze uspołecznionym przez masowe stosowanie kiszonek często złej jakości kosztem siana i roślin okopowych. Brak konserwantów do sporządzania kiszonek dodatkowo pogarsza ich jakość. Są to kolejne czynniki wpływające głównie na wydajność jednostkową mleka i mięsa oraz reprodukcję bydła. Podobne problemy występują w woj. przemyskim, krośnieńskim i innych województwach w kraju.</u>
          <u xml:id="u-1.16" who="#PosełIgnacyWall">Osobnej uwagi wymagają budowane u nas budynki dla bydła. W naszych warunkach klimatycznych krowy przebywają ok. 6 miesięcy a przy lansowanej technologii fermowej cały rok w pomieszczeniach. Ma to zasadniczy wpływ na stan zdrowia zwierząt i wielkość produkcji. Zbyt mało mamy w kraju dobrych budynków inwentarskich, przy czym problem ten nie jest tak drastyczny w sektorze indywidualnym jak uspołecznionym. Funkcjonuje w Polsce kilka typów ferm: fermy na 900 krów - Sycewice, 800 krów - Kętrzyn, UO - 500 i typ fermy na 640 krów w wielu województwach. Przy ich projektowaniu nie uwzględniono warunków klimatycznych naszego kraju; obiekty te są bardzo zimne. Wydaje się, że zbyt pochopnie bez dokładnego rozpoznania naukowego i praktycznego wprowadzono technologie przemysłowe w chowie zwierząt. Gdyby w instytutach wnikliwie zbadano wszystkie pozytywy i negatywy ferm można by znacznie wcześniej przystosować technologię fermową do naszych warunków klimatycznych, zasobów paszowych, kwalifikacji załóg oborowych, co również bardzo ważne - do wytrzymałości zdrowotnej naszego bydła mlecznego. W 1975 r. w Sycewicach woj. słupskie wybudowano prototypową fermę na 960 krów. Obiekt kosztował 86 mln zł. W oborze (fermie) po 4 latach eksploatacji korozja zniszczyła znaczną część obiektu w tym wentylatory, silniki elektryczne i wiele innych urządzeń. Po kilku miesiącach eksploatacji musiano pociąć na złom niesprawne urządzenia do mechanicznego zadawania pasz. Nie działał system odprowadzania i magazynowania ścieków. Dojarnia typu „Unilaktor” nie funkcjonowała już po bardzo krótkim okresie użytkowania. Ponad 75% krów chorowało na ropne zapalenie gruczołu mlekowego i schorzenia kończyn. Krowy po 3–4 latach kierowano na rzeź. Straty ogólnie ocenia się na 200 mln zł. Za sumę można by zbudować w PCR co najmniej 10 obór każda na 200 krów i to obór nie z aluminium i stali, ale z zwyczajnej polskiej cegły.</u>
          <u xml:id="u-1.17" who="#PosełIgnacyWall">Rolnicy budują wspaniałe budynki dla zwierząt nagradzane często „Złotą wiechą”. Należy sądzić, że reforma gospodarcza postawiła tamę dla wszelkiej niesprawdzonej w praktyce działalności w sferze budownictwa inwentarskiego w sektorze uspołecznionym. Złe budownictwo niedostosowane do potrzeb fizjologicznych zwierzęcia obniża bardzo silnie produkcję i to przynajmniej przez okres ok. 50 lat eksploatacji budynku. Nasze budownictwo inwentarskie jest bardzo drogie i często nie spełnia swojej funkcjonalnej roli. Konieczne są tu dalsze badania naukowe wielu specjalistów, w tym praktyków hodowców bydła. W sektorze indywidualnym wiele budynków wykazuje zły stan techniczny i wymaga modernizacji. Gminy powinny mieć ich rejestr i plan remontów umiejscowiony w programie poprawy stanu sanitarnego wsi i zoohigienizacji środowiska hodowlanego zwierząt.</u>
          <u xml:id="u-1.18" who="#PosełIgnacyWall">Kolejnym czynnikiem hamującym prawidłowy rozwój hodowli bydła jest niedostateczna mechanizacja wielu prac przy jego obsłudze. Najcięższą pracą jest dój krów. W gospodarstwach indywidualnych w 1981 r. było w użyciu 120 tys. dojarek mechanicznych L-Lawal. Zapotrzebowanie roczne wynosi ok. 50 tys. dojarek. Produkcja w zakładach Agromet-Archimedes we Wrocławiu wykazuje tendencję spadkową z powodu trudności materiałowych. W 1977 r. wyprodukowano 29 tys. dojarek, 1981 - 15 tys., a w 1982 r. zapowiedziano dalszy spadek dostaw. Tymczasem dla co najmniej 500 tys. gospodarstw indywidualnych potrzebna jest aparatura dojarska. W sektorze uspołecznionym 100% krów jest dojonych mechanicznie.</u>
          <u xml:id="u-1.19" who="#PosełIgnacyWall">Poważnym problemem są kwalifikacje ludzi zatrudnionych w produkcji zwierzęcej szczególnie przy obsłudze krów. Od wielu lat nie mamy dobrego, praktycznego doszkalania tych ludzi. Niskie kwalifikacje dojarzy powodują, że nowe technologie w produkcji zwierzęcej nie przynoszą spodziewanych efektów ekonomicznych. Wprowadzenie doju mechanicznego do obory, gdzie załoga nie jest przeszkolona może spowodować ogromne straty gospodarcze, co ma miejsce wielokrotnie w praktyce.</u>
          <u xml:id="u-1.20" who="#PosełIgnacyWall">W odniesieniu do produkcji zwierzęcej koreferent przedstawił następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-1.21" who="#PosełIgnacyWall">- przyspieszyć prace legislacyjne nad ustawą o chowie i żywieniu zwierząt, - powołać rejonowe szkoły dojarzy w oparciu o bazę dydaktyczną szkół rolniczych i WOPR-ów, - wystąpić do ministra nauki, szkolnictwa wyższego i techniki o wprowadzenie na politechnikach i wyższych szkołach inżynierskich specjalizacji z budownictwa inwentarskiego, - opracować koncepcję specjalizacji w chowie bydła mlecznego, tak aby wszyscy dostawcy mogli mieć zapewnioną stabilizację i rentowność;</u>
          <u xml:id="u-1.22" who="#PosełIgnacyWall">- opracować program zwalczania schorzeń gruczołu mlecznego na jednolitych zasadach dla sektora uspołecznionego indywidualnego.</u>
          <u xml:id="u-1.23" who="#PosełIgnacyWall">W kolejnej części koreferatu mówca skoncentrował się na jakości mleka i produktów mleczarskich. Stwierdził że problem ten od wielu lat nie znajduje rozwiązania mimo presji społecznej; alarmujących badań Państwowej Inspekcji Sanitarnej; wyników badań NIK-u, interpelacji poselskich W 1980 r. Sanepid w skali kraju zakwestionował 41,6% mleka, 46,8% przetworów mlecznych i 25,3% masła. Stwierdzono również bardzo niski stan sanitarny w zlewniach mleka w wielu województwach.</u>
          <u xml:id="u-1.24" who="#PosełIgnacyWall">Zła jakość mleka w Polsce spowodowana jest: brakiem nadzoru sanitarnego nad miejscem pozyskiwania mleka; skupu mleka według wielu norm, które nie uwzględniają generalnie wymogów sanitarnych przy pozyskiwaniu mleka i jego jakości higienicznej; nie zaopatrywaniem przez spółdzielczość mleczarską wszystkich dostawców mleka w niezbędne wyposażenie techniczne i materiałowe konieczne do organizowania i przestrzegania wymogów sanitarnych i higienicznych w procesie pozyskiwania i magazynowania mleka w gospodarstwie; niskim stanem sanitarnym wielu gospodarstw indywidualnych i uspołecznionych; brakiem odpowiedniego transportu mleka z gospodarstw; złym stanem technicznym wielu zlewni mleka i zakładów mleczarskich z powodu zaniedbań w instytucjach w tym dziale przemysłu spożywczego oraz niedostatecznym nadzorem sanitarnym stacji sanitarno-epidemiologicznych nad całością mleczarstwa.</u>
          <u xml:id="u-1.25" who="#PosełIgnacyWall">Polska nie ma prawnie usankcjonowanego nadzoru sanitarnego nad pierwszym bardzo ważnym odcinkiem drogi mlecznej to jest miejscem produkcji mleka (obora, ferma). W miejscu produkcji mleka bakterie dostają się do mleka z chorego gruczołu mlekowego krowy utrzymywanej w antysanitarnych warunkach, z pomieszczenia o złych warunkach zoohigienicznych, z nieprzestrzegania higieny przy doju ręcznym lub mechanicznym oraz przy niehigienicznym obrocie mleka w gospodarstwie. Stąd też mleko udojone u nas nie zawiera w 1 cm3 od 10 do 1 miliona bakterii, a średnio ok. 70 mln bakterii. Nie niszczy ich całkowicie pasteryzacja. Dalsze procesy technologiczne mleka po pasteryzacji przy podwyższonej temperaturze powodują niesłychanie szybki wzrost flory bakteryjnej i zakażenie produktów mleczarskich, oraz zły ich smak. Stąd też nadzór sanitarny nad miejscem pozyskiwania jest tak ważnym elementem w zakresie poprawy jakości mleka.</u>
          <u xml:id="u-1.26" who="#PosełIgnacyWall">W Polsce 80% mleka skupuje się w oparciu o Polską Normę PN-64/A-86002, ustanowioną przez Polski Komitet Normalizacyjny w dniu 29 czerwca 1964 r. Jest to norma niezmieniona od 16 lat. Natomiast warunki pozyskiwania mleka uległy zasadniczym zmianom w zakresie technologii pozyskiwania mleka (dój mechaniczny i wzrost schorzeń gruczołu mlekowego) chemizacja żywienia zwierząt, stosowanie środków odkażających do aparatury dojarskiej i higieny udoju, budowa obór bezściółkowych itp. Według podanej wyżej normy, skup mleka prowadzi się na podstawie oceny mleka pod względem zawartości tłuszczu, jego świeżości, ciężaru własnego oraz ilości. Pozostałe parametry w ogóle praktycznie nie są określane z powodu braku odpowiedniego wyposażenia punktów odbioru mleka, oraz fachowości ludzi zajmujących się skupem. Przy stosowaniu tej normy skupuje się przeważnie mleko w klasie „B”. Do klasy „A” może być zaliczone mleko pochodzące od krów z obór wolnych od gruźlicy i brucelozy, będących pod stałym nadzorem weterynaryjnym. Należy stwierdzić, że jest to norma bardzo liberalna i obecnie już nie odpowiada postępowi w hodowli i sytuacji zdrowotnej krów.</u>
          <u xml:id="u-1.27" who="#PosełIgnacyWall">W latach 1972–1974 w niektórych rejonach kraju rozpoczęto stosowanie Polskiej Normy mleka surowego ze skupu ustanowione uchwałą nr 92/72 Zarządu Głównego CZSMI z dnia 21.VII.1972 r. Norma ta jako branżowa została zatwierdzona 15.V.1975 r. przez Polski Komitet Normalizacji, Miar i Jakości do stosowania w 12 rejonach kraju. W normie branżowej dokonuje się oceny mleka na zawartość tłuszczu i białka oraz bada się na czystość mikrobiologiczną próbą z resazuryną. Norma ta stanowi pewien postęp w poprawie jakości zdrowotnej mleka, ale nie rozwiązuje problemu całkowicie. Na podstawie ww. klasyfikacji nie ma możliwości na zakupywanie mleka złej jakości - klasy „C”.</u>
          <u xml:id="u-1.28" who="#PosełIgnacyWall">Sprawą niezwykle pilną i niecierpiącą zwłoki jest opracowanie nowej normy skupu mleka dla całego kraju i wprowadzenie jej w życie. Nowa norma powinna uwzględniać skład chemiczny mleka i kryteria higieniczne jak: skład mikroflory surowca jako wykładnik jego oceny sanitarnej; liczbę elementów komórkowych wskazujących na stan zdrowotny wymienia oraz obecność substancji hamujących i niepożądanych metabolitów. Opracowanie i wprowadzenie normy zawierającej powyższe czynniki przyczyni się do radykalnej poprawy mleka i produktów mleczarskich, przy właściwym i skutecznym nadzorze sanitarnym całej drogi mlecznej od miejsca produkcji (obora - krowa) po dystrybucję.</u>
          <u xml:id="u-1.29" who="#PosełIgnacyWall">W odniesieniu do gospodarki mleczarskiej stosuje się następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-1.30" who="#PosełIgnacyWall">- wprowadzić jedną normę w skupie mleka dla całego kraju;</u>
          <u xml:id="u-1.31" who="#PosełIgnacyWall">- wprowadzić urzędowy nadzór sanitarny nad miejscem pozyskiwania mleka;</u>
          <u xml:id="u-1.32" who="#PosełIgnacyWall">- doinwestować przemysł mleczarski w związku z wieloletnimi zaniedbaniami.</u>
          <u xml:id="u-1.33" who="#komentarz">(Dyskusja.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PosełEdmundSkoczylas">W ostatnich czasach eksport buhajów napotyka trudności. Jakie są zamierzenia w tej materii resortu? Zjawiskiem bardzo niebezpiecznym są schorzenia kończyn, co w tej mierze proponuje Instytut Weterynarii? Wydaje się, że trzeba skrócić okres międzylaktacyjny. Wynosi on 390 dni, w mojej opinii jest to ok. 110 dni za dużo. Czy nie mamy możliwości intensywniejszego zagospodarowywania cieląt w kraju?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosełWładysławCabaj">Jak wygląda sprawa dodatków do pasz? Interesują mnie dostawy soli-lizawki i kredy pastewnej. Na czym polegają trudności w zaopatrzeniu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PosełJaninaSzczepańska">Kiedy spodziewać się można zaspokojenia potrzeb na środki mlekozastępcze i kiedy rolnicy otrzymywać będą nawozy na użytki zielone? Kiedy uzyskamy materiał na remont obór, cielętników? Czy nie przewiduje się możliwości zwiększenia dostaw środków czystości dla zwierząt?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PosełTadeuszMaj">Czy resort ma zbilansowaną ilość wolnych stanowisk dla krów i cieląt w skali kraju? Co zamierza się uczynić z tymi obiektami, które nie zdały egzaminu? Czy został zorganizowany serwis dla małej mechanizacji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PosełStanisławFaron">Czy bydło rasy czerwonej utrzymywane będzie jedynie w rejonach zachowawczych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PosełPelagiaRek">Czy przewiduje się dotacje przy zakupie chłodziarek - aktualnie wielu rolników na nie nie stać. Generalnie trzeba rozwiązać sprawę odbioru mleka prosto z gospodarstwa, a nie tylko z ławeczek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PosełCzesławKwietniewski">W związku z tym, że sklepy nie mają odpowiedniego wyposażenia znaczna ilość mleka marnuje się. Czy można oczekiwać poprawy w tym zakresie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PosełLudwikMaźnicki">Czy resort jest przekonany o słuszności obranej drogi i rozwoju produkcji mleka?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PosełZofiaOlejnik">Brakuje nam płynu „Pollena” do dezynfekcji można sprowadzać go z zagranicy i sprzedawać za dewizy, jeśli nie ma innych możliwości dostaw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WiceministerrolnictwaigospodarkiżywnościowejHenrykBurczyk">Istotnie, w eksporcie buhajów występują pewne kłopoty związane z wymogami selekcji. Sztuki pochodzące z krzyżówek nie udają się najlepiej. Będą one odpadać, jeśli nie odpowiadają normie. Eksport cieląt jest bardzo opłacalny, moglibyśmy wysłać za granicę ponad 100 tys. sztuk rocznie - w br. sprzedamy jednak nie więcej niż 50–70 tysięcy. Chcemy przede wszystkim wpływać na zagospodarowanie cieląt w naszych warunkach. Ostatnio rysują się - w związku z niedostatkiem pasz - pewne trudności w utrzymaniu na dotychczasowym poziomie hodowli bydła w gospodarstwach indywidualnych. Musimy ten problem rozwiązać w oparciu o pasze własne, brak nam bowiem komponentów mlekozastępczych dla cieląt i w najbliższych dwóch latach nie przewiduje się, aby sytuacja uległa poprawie.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#WiceministerrolnictwaigospodarkiżywnościowejHenrykBurczyk">Dostawy nawozów przewiduje jeden z wariantów powszechnej kontraktacji. W resorcie natomiast dominuje pogląd o tym, aby nawozy były w wolnej sprzedaży i rolnik mógł sam je zagospodarowywać. Nie prowadzi się statystyki stanowisk w gospodarstwach indywidualnych.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#WiceministerrolnictwaigospodarkiżywnościowejHenrykBurczyk">W sektorze uspołecznionym mamy ok. 30 tys. wolnych stanowisk dla bydła opasowego, w tym 3,2 tys. dla krów mlecznych. Chcemy zwiększając produkcję żywca wołowego na eksport wykorzystać wolne stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#WiceministerrolnictwaigospodarkiżywnościowejHenrykBurczyk">Serwis jest wielką bolączką. POM-y nie mają odpowiednich części. Należy podjąć działania, aby zaspokoić istniejące braki. Nie jest wykluczone, że uda się to zrobić kosztem produkcji chłodziarek.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#WiceministerrolnictwaigospodarkiżywnościowejHenrykBurczyk">Nie przewiduje się utrzymywania rasy czerwonej w innych regionach. Koncentrujemy ją w woj. nowosądeckim. Teoretycznie powinniśmy dążyć do zmniejszania pogłowia krów i zwiększania wydajności. Ale do tego potrzebne są pasze treściwe a nam ich brakuje. W oparciu o pasze własne uważamy, że można podnieść mleczność krów do 3–3,5 tys. litrów. I w tym kierunku musimy rozwijać hodowlę.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#WiceministerrolnictwaigospodarkiżywnościowejHenrykBurczyk">Bardzo interesująca jest propozycja sprzedaży płynów do dezynfekcji za dewizy, aczkolwiek jestem zdania, że trzeba je sprzedawać wyłącznie za złotówki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WiceprezesCZSRSamopomocChłopskaTadeuszSzelążek">Za brak dodatków do pasz, należy obciążyć winą albo handel, albo dostawców. Rocznie sprzedajemy: 30 tys. ton lizawek, 18 tys. ton kredy, do 25 tys. ton soli pastewnej kruszonej i ok. 5,5 tys. ton polfamiksów. Soli potasowej i kredy w sieci handlu detalicznego posiadamy zapas, który starczy na pół roku. Nie ma więc obiektywnych przesłanek do powstania braków w handlu. Brakuje jedynie brykietów. Należy liczyć się z tym, że wiele dodatków leży gdzieś głęboko ukrytych w magazynach. Wydano odpowiednią dyrektywę, aby przerzucić dodatki do sieci sklepów z artykułami rolnymi. Walczymy z przemysłem o opakowania jednostkowe. Zakładając oparcie hodowli na paszach własnych musimy się liczyć ze zwiększonym zainteresowaniem i zapotrzebowaniem na dodatki do pasz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WiceprezesCentralnegoZwiązkuSpółdzielczościMleczarskiejJerzyOsiński">Według obliczeń zapotrzebowanie na preparaty mlekozastępcze wynosi około 130 tys. ton. Nasze moce produkcyjne wynoszą ok. 50 tys. ton, ale nie wszystkie można uruchomić. W br. zalegamy już z dostawą ok. 13 tys. ton. Sytuację mogłoby zmienić wybudowanie 5–6 zakładów kosztem około 3 mld zł. Prowadzone są rozmowy z rzemiosłem, aby poprawić sytuację w dostawach części zamiennych do dojarek. Dostawy w br. wyniosą 15 tys. sztuk chłodziarek w różnych wariantach. Cena 40 tys. zł jest istotnie wysoka, ale nie notujemy sygnałów, aby przy obecnej podąży były kłopoty z ich zbytem. Mleko odbieramy od około półtora miliona dostawców - 85% tego mleka bezpośrednio z zagród. O tym w jakiej formie skup ten będzie prowadzony decydują walne zgromadzenia spółdzielców w poszczególnych regionach. Znamy bolączki handlu w sprawach warunków sprzedaży produktów mleczarskich. Wydaje się jednak, że w ostatnich latach sytuacja uległa znacznej poprawie.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#WiceprezesCentralnegoZwiązkuSpółdzielczościMleczarskiejJerzyOsiński">Koreferat dotyczący oceny stanu zdrowia zwierząt gospodarskich i perspektyw poprawy funkcjonowania służby weterynaryjnej przedstawił poseł Alojzy Langaer (ZSL): Sytuację epizootyczną w kraju w ostatnim 10-leciu można by określić jako pomyślną. Większość groźnych dla gospodarki chorób zwierzęcych została prawie całkowicie opanowana, w innych notowany jest ich spadek.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#WiceprezesCentralnegoZwiązkuSpółdzielczościMleczarskiejJerzyOsiński">Na szczególne podkreślenie zasługuje uwolnienie kraju od gruźlicy bydła i od brucelozy. Powszechna akcja zwalczania gruźlicy bydła rozpoczęta w roku 1959 zakończyła się w roku 1975 uznaniem kraju za urzędowo wolny od tej choroby. W tym okresie uzyskano zmniejszenie wskaźnika zagruźliczenia z 24% pogłowia do 0,5% przy jednoczesnym wzroście pogłowia bydła o prawie 5 mld sztuk. Ekonomiczne skutki zwalczania gruźlicy odczuł bardzo korzystnie przemysł mięsny. Wykrywalność gruźlicy po uboju zmniejszyła się z 14,7% w roku 1959 do 0,18% w roku 1981. Był to ogromny sukces sanitarny, a także ekonomiczny (przed rozpoczęciem planowej akcji zwalczania choroby niszczono corocznie po uboju w całości z powodu gruźlicy prawie 8 tys. tusz wołowych, a ponadto 11,5 tys. tusz uznawano za warunkowo zdatne i mniej wartościowe). Ogłoszenie terytorium kraju za wolne od gruźlicy bydła nie oznacza, że choroba ta przestała być przedmiotem zainteresowania służby weterynaryjnej. Corocznie bada się około 7 mln sztuk zwierząt wykrywając średnio około 0,13% sztuk reagujących dodatnio na tuberkulinę.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#WiceprezesCentralnegoZwiązkuSpółdzielczościMleczarskiejJerzyOsiński">Od roku 1969 rozpoczęto planową likwidację brucelozy bydła. W wyniku 11-letnich odmian osiągnięto wymagane wskaźniki zdrowotne nieprzekraczające 0,03% szt. reagujących, co pozwoliło na ogłoszenie w roku 1980 terytorium Polski za wolne od tej choroby. Istotną zasługą polskiej weterynarii była i jest skuteczna ochroną krajowej hodowli przed pryszczycą, która w Europie stanowi ciągle aktualny problem epizootiologiczny i ekonomiczny, bez uciekania się do masowych zapobiegawczych szczepień. Koszt jednorazowych szczepień całego pogłowia zwierząt racicowych przeciw pryszczycy szczepionką AOC wyniósłby około 3,5 mld zł, tj. 3/4 środków przeznaczonych na roczne wydatki na utrzymanie całej służby weterynaryjnej i jej wyposażenie. Od roku 1975 nie występuje w Polsce pomór rzekomy drobiu mimo, że w wielu krajach europejskich choroba ta ciągle przyjmuje niejednokrotnie szerokie rozmiary. Od roku 1978 nie zarejestrowano również ognisk pomoru świń i dzików. Od dłuższego czasu nie zarejestrowano w kraju księgosuszu, zarazy stadniczej koni i nosacizny. Należy sądzić, że tak pomyślne wyniki w zwalczaniu chorób zaraźliwych uzyskano dzięki dobrej organizacji służby weterynaryjnej oraz jej integracji w pionie Ministra Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#WiceprezesCentralnegoZwiązkuSpółdzielczościMleczarskiejJerzyOsiński">Ogromnym problemem epizootiologicznym, epidemiologicznym i sanitarnym jest wścieklizna. W zakresie wścieklizny psów i kotów notuje się od 4-ch lat systematyczną poprawę.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#WiceprezesCentralnegoZwiązkuSpółdzielczościMleczarskiejJerzyOsiński">Mimo prowadzonych masowych szczepień ochronnych świń, których ilość na przestrzeni ostatnich 10 lat wzrosła 2,5 krotnie, a od roku 1973 bezpłatnych, ilość stwierdzonych przypadków różycy świń nie maleje. Choroba ta nie stanowi problemu w gospodarstwach uspołecznionych, gdzie terminy szczepień profilaktycznych są przestrzegane, a szczepieniami obejmuje się całe pogłowie. Śmiertelność z powodu tej choroby jest niewielka dzięki skutecznemu leczeniu, ale ogólne straty gospodarcze spowodowane zahamowaniem wzrostu oraz nakładami na leczenie są znaczne. Ponadto różyca jako choroba zwierzęca jest ciągle notowana u ludzi. Wydaje się, że należy nadal doskonalić szczepionki, a jednocześnie proponować i zalecać unikanie niekorzystnych warunków sprzyjających występowaniu różycy, takich jak gromadzenie i przetrzymywanie zwierząt na spędach oraz długich i męczących transportów.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#WiceprezesCentralnegoZwiązkuSpółdzielczościMleczarskiejJerzyOsiński">Białaczką bydła dotknięte jest głównie bydło gospodarstw wielkostadnych. Guzowatą postać białaczki włączono w roku 1980 do chorób podlegających obowiązkowi zgłaszania i zwalczania. Niezależnie od powyższego zgodnie z programem opracowanym na lata osiemdziesiąte rozpoczęto planowe uwalnianie poszczególnych województw od tej choroby we wszystkich jej postaciach. Obecnie akcja ta kontynuowana jest w województwach białostockim, łomżyńskim i krakowskim.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#WiceprezesCentralnegoZwiązkuSpółdzielczościMleczarskiejJerzyOsiński">W skali całego kraju zachorowania na choroby niezakaźne wynosiły średnio w 1981 roku 32% stanu całości pogłowia zwierząt tego gatunku i kształtowały się na poziomie roku 1976 wykazując tendencję malejącą. Częstotliwość zachorowań bydła w sektorze gospodarstwa uspołecznionych była 6-krotnie większa aniżeli w gospodarstwach indywidualnych. Największy udział w zachorowaniach bydła miały schorzenia dróg oddechowych, które u cieląt stanowiły prawie 60% wszystkich chorób a następnie choroby przewodu pokarmowego. Zachorowania trzody chlewnej wynosiły w roku 1981 w skali kraju średnio 47,4% całości pogłowia tego gatunku zwierząt i były wyższe o 15% w stosunku do roku 1972 i 1976, a o 0,7% w stosunku do roku 1980. W gospodarce indywidualnej wskaźnik zachorowalności kształtował się na poziomie o 6% niższym aniżeli w r. 1976 i o 2,5% wyższym aniżeli w roku 1980. Częstotliwość zachorowań w gospodarstwach uspołecznionych była prawie 4-krotnie większa aniżeli w gospodarstwach indywidualnych. Największy udział w zachorowaniach świń miały schorzenia przewodu pokarmowego.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#WiceprezesCentralnegoZwiązkuSpółdzielczościMleczarskiejJerzyOsiński">Zasadnicze przyczyny zwiększonej zachorowalności bydła i trzody chlewnej związane były z systematycznie pogarszającymi się warunkami bytowania zwierząt, które to warunki wyzwalały działania czynników chorobotwórczych. Do nich należały: nadmierne zagęszczenie zwierząt w pomieszczeniach; przerzuty zwierząt zwłaszcza młodych w różne, często odległe rejony kraju w niewłaściwych warunkach transportowych; przetrzymywanie zwierząt w punktach skupu; niewłaściwe warunki zoohigieniczne pomieszczeń inwentarskich; niewłaściwe żywienie zwierząt i to zarówno w aspekcie ilościowym jak też wartościowym oraz brak właściwe pielęgnacji i troski o hodowany inwentarz.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#WiceprezesCentralnegoZwiązkuSpółdzielczościMleczarskiejJerzyOsiński">Ilość padłych zwierząt gospodarskich w skali kraju trudna jest do uchwycenia z powodu braku jednolitego systemu zbierania informacji z tego zakresu. Z danych PZU wynika, że w roku 1980 łączne szkody wynikłe z padnięć i dobicia wynosiły: bydło 2,1% (w tym padnięcia 0,9%, dobicia 1,2%); trzoda chlewna 4,7% (odpowiednio 4,5% i 0,2%) oraz konie 3,1% (2,4% i 0,7%). Głównymi przyczynami powstałych szkód schorzenia przewodu pokarmowego i przemiany materii stanowiące u bydła i u koni 50% szkód a u trzody chlewnej około 80%.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#WiceprezesCentralnegoZwiązkuSpółdzielczościMleczarskiejJerzyOsiński">Zbiornice padliny jako specjalnie przygotowane terenowe ekspozytury przedsiębiorstw „Bacutil” są zbyt rzadkie i często niedostatecznie technicznie uzbrojone. „Bacutil” z braku m.in. dostatecznej ilości odpowiednio przystosowanych środków transportowych rzadko odbiera padłe zwierzęta z zagród rolników, a przedsiębiorstwa uspołecznione wyczekują niejednokrotnie po kilka dni na odbiór padliny. Z tego też powodu wiele padłych zwierząt jest zakopywana przez właścicieli. Ponadto różnych przyczyn, wymagających wyjaśnienia, znaczna ilość padliny będąca w dyspozycji przedsiębiorstw „Bacutil” nie jest przerabiana zgodnie z jej przeznaczeniem. W dalszym ciągu wygodniej nam jest mączki mięsno-kostne i inne surowce do produkcji pasz, a także surowce niezbędne dla innych przemysłów bazujących na surowcach wtórnych pochodzenia zwierzęcego zakupywać za granicą i obciążać i tak już napięty bilans płatniczy handlu zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#WiceprezesCentralnegoZwiązkuSpółdzielczościMleczarskiejJerzyOsiński">Mimo stosowania różnych środków przymusu (od decyzji administracyjnych do nakładania kar i grzywien) stan sanitarny obiektów produkujących środki żywności poprawia się w stopniu bardzo powolnym. Np. ilość sklasyfikowanych obiektów o złym stanie sanitarnym wynosiła w roku 1976 - 16,3%, a w roku 1981 - 10,3%. Wzrosła znacznie liczba decyzji administracyjnych dotycząca poprawy stanu sanitarnego bo o 42% w porównaniu do roku 1976 oraz o 95% liczba decyzji administracyjnych dotycząca przerwania lub unieruchomienia produkcji. Odsetek prób środków spożywczych zakwestionowanych laboratoryjnie wzrósł prawie o 2% w porównaniu z 1976 r. głównie z przyczyn niepomyślnego wyniku badań mikrobiologicznych. Zmalała natomiast ilość zakwestionowanych prób z przyczyn stwierdzenia pestycydów w środkach spożywczych.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#WiceprezesCentralnegoZwiązkuSpółdzielczościMleczarskiejJerzyOsiński">Wszystkie ogniwa służby weterynaryjne działają w ramach organizacyjnych resortu rolnictwa i gospodarki żywnościowej i realizują swoje zadania we wszystkich sektorach gospodarki. W każdym z województw placówki weterynaryjne są zorganizowane w ramach wojewódzkiego zakładu weterynarii podległego wojewodzie poprzez wojewódzkiego lekarza weterynarii. Służba weterynaryjna wykonuje znaczną część swoich zadań realizujące bezpośrednio postanowienia ustaw. Działalność ta ma charakter władczy. Do niej należy zwalczanie zaraźliwych chorób zwierzęcych, chorób zakaźnych zwierząt przenoszących się na ludzi, badanie zwierząt rzeźnych i mięsa oraz nadzór nad warunkami sanitarnymi produkcji środków żywności pochodzenia zwierzęcego, miejscami ich przechowywania jak również warunkami higienicznymi pozyskiwania mleka w gospodarstwach. Poza czynnościami o charakterze władczym służba weterynaryjna wykonuje działalność usługową, świadcząc usługi produkcyjne dla rolnictwa i gospodarki żywnościowej oraz ludności w zakresie profilaktyki, lecznictwa weterynaryjnego badań laboratoryjno-diagnostycznych i dezynfekcji pomieszczeń.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#WiceprezesCentralnegoZwiązkuSpółdzielczościMleczarskiejJerzyOsiński">W porównaniu do innych zawodów służba weterynaryjną licząca na koniec ub. roku około 25 tys. 200 pracowników w przeliczeniu na pełne etaty, nie jest zbyt liczna. Prawie 70% ogółu pracowników to pracownicy działalności podstawowej. Przerostów administracyjnych się nie notuje uwzględniając niezbędną ilość pracowników obsługi. Przyrost zatrudnienia personelu fachowego sprawił, że na przestrzeni lat 1960–1975 ilość zwierząt przeliczeniowych mierzonych w DJP przypadająca na 1 pracownika fachowego zatrudnionego w lecznicy spadła o 20%, a od roku 1975 o dalsze 30% i wynosiła w roku ubiegłym na 1 lekarza weterynarii 2846 szt. a na 1 pracownika średniego personelu weterynaryjnego 1548 DJP. Są to wskaźniki zaliczające nas do średniej europejskiej. jeśli chodzi o obsadę lekarską na ilość pogłowia zwierzęcego.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#WiceprezesCentralnegoZwiązkuSpółdzielczościMleczarskiejJerzyOsiński">Kadry weterynaryjne kształcą 4 wydziały akademii rolniczych, 5 techników weterynaryjnych i 7 dwuletnich pomaturalnych liceów weterynaryjnych. Do roku 1980 zatrudnienie absolwentów lekarzy z weterynarii nie nastręczało trudności. W roku 1981 po raz pierwszy wystąpiła zwiększona podaż absolwentów w wysokości około 30%. Jak wynika z materiałów, nadwyżki absolwentów prawdopodobnie będą się utrzymywały do 1986 roku, w wysokości 50–60%.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#WiceprezesCentralnegoZwiązkuSpółdzielczościMleczarskiejJerzyOsiński">Choroby zwierząt stanowią poważny problem ekonomiczny dla gospodarki każdego państwa. Stwierdzenie to ma szczególne znaczenie, w Polsce bowiem wartość globalna produkcji zwierzęcej wyniosła w 1981 r. 529,9 mld zł a produkcja towarowa 412,8 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#WiceprezesCentralnegoZwiązkuSpółdzielczościMleczarskiejJerzyOsiński">W tej sytuacji wszelkie przedsięwzięcia mające na celu zwiększenie liczby pogłowia zwierząt gospodarskich, jak i ich produkcyjności, mogą wydatnie przyczynić się do wzrostu potencjału gospodarczego państwa. Choroby zwierząt w znacznym stopniu hamują rozwój produkcji zwierzęcej i wyeliminowanie, a nawet ograniczenie każdej choroby ma duży wpływ na szybsze osiągnięcie lepszych wskaźników w hodowli i produkcji środków spożywczych pochodzenia zwierzęcego. Likwidacja chorób będących antropozoonozami nie tylko ma dodatnie skutki ekonomiczne, ale przyczynia się do poprawy stanu zdrowia ludności.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#WiceprezesCentralnegoZwiązkuSpółdzielczościMleczarskiejJerzyOsiński">Osiągnięcie lepszego stanu zdrowia zwierząt ma ogromne znaczenie obecnie, gdyż dysponujemy dużym pogłowiem zwierząt. Musi ono być chronione skutecznie przed różnymi chorobami, które w tak dużym zwierzęcym potencjale biologicznym mogą powodować ogromne straty ekonomiczne i żywnościowe.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#WiceprezesCentralnegoZwiązkuSpółdzielczościMleczarskiejJerzyOsiński">Dyskusja:</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#WiceprezesCentralnegoZwiązkuSpółdzielczościMleczarskiejJerzyOsiński">Główny specjalista w Ministerstwie Zdrowia i Opieki Społecznej Halina Sadowska: W ustawie o warunkach zdrowotnych i żywności w art. 17 ust. 3 jednoznacznie określa się wymagania stawiane w tym zakresie gospodarce rolnej bez względu na jej zróżnicowanie. Jak resort wyobraża sobie wydanie przez Radę Ministrów przepisu o warunkach zdrowotności i żywności? Ministerstwo Zdrowia określiło warunki postępowania ze środkami spożywczymi o niepełnej wartości sanitarnej i zdrowotnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PosełEdmundSkoczylas">Jaki procent skupu stanowi mleko klasy „A” i „B”? Czy istnieją oddzielne linie odbioru mleka w punktach skupu? Kiedy resort zagospodaruje ostatecznie padlinę i konfiskaty?</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PosełEdmundSkoczylas">Przewodniczący Komisji poseł Bolesław Strużek (ZSL): Poseł E. Skoczylas w swoim pytaniu podniósł problem podziału mleka na klasę „A” i „B”. Chciałbym przypomnieć, że na poprzednim posiedzeniu Komisja zajęła stanowisko, iż jest sens podziału mleka na 2 klasy, ponieważ stanowi to element stymulujący produkcję mleka lepszej jakości, nawet jeśli potem mleko klasy „A” i „B” jest przeważnie łączone z powodu niedostatecznej bazy technicznej (zwłaszcza w punktach skupu).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PrzedstawicielInstytutuWeterynariiMarianTruszczyński">Instytut Weterynarii posiada plany prowadzenia profilaktyki w zakresie schorzeń kończyn bydła. Prowadzimy np. badania niektórych szczepionek, zwalczających zanokcicę. Badamy również wpływ różnych podłóg bezściółkowych na zachowanie się i produkcyjność zwierząt - zagadnienie to Instytut Weterynarii opracowuje wspólnie z Instytutem Zootechniki.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PrzedstawicielInstytutuWeterynariiMarianTruszczyński">Kompleksowo podchodzimy do zagadnienia niepłodności zwierząt gospodarskich. Pragnę poinformować, że Instytut Weterynarii prowadzi badania w zakresie: usprawnienia metod organizacji rozrodu w aspekcie zapobiegania niepłodności oraz wpływu żywienia na płodność zwierząt gospodarczych. Z powyższymi zagadnieniami łączy się kolejne pytanie dotyczące wczesnego wykrywania rui. W AR-T Olsztyn opracowano metodę opartą na testach mleka. Metoda ta nie jest jeszcze stosowana w praktyce ze względu na brak odczynników, ponadto jest droga. Trzeba więc zastanowić się, czy możemy ją w obecnej sytuacji stosować. Istnieje też wiele innych metod stosowanych z powodzeniem za granicą, które można by było adaptować na naszym gruncie.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PrzedstawicielInstytutuWeterynariiMarianTruszczyński">Istotnym problemem jest białaczka u zwierząt. W Instytucie Weterynarii opracowano antygen służący do rozpoznawania serologicznego białaczki u krów. Brak odczynników z importu uniemożliwia podjęcie masowej produkcji antygenu. Obecnie Instytut Weterynarii wykonuje ok. 200 tys. dawek antygenu rocznie. Jest to ilość zbyt mała, by specyfik ten można było powszechnie stosować, dlatego też wykorzystywany jest on obecnie przede wszystkim w hodowli zarodowej.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PrzedstawicielInstytutuWeterynariiMarianTruszczyński">Rektor Akademii Rolniczej w Krakowie T. Janowski: Jako społeczeństwo nie zdajemy sobie sprawy ze znaczenia krów w naszym życiu. Mamy połowę krów posiadanych przez USA, tyle, ile posiada łącznie 5 krajów północnych. Problem tkwi jednak w ich wydajności. W okresie od 1952 do 1972 r. wydajność krów we Francji wzrosła z 1817 l mleka rocznie do 3445 l, to jest o 95%, w Norwegii z 2440 l do 4300 l, tj. o 115%, zaś w Polsce z 1770 l do 2562 l, to jest zaledwie o 43%. Dane te dowodzą niskiej efektywności produkcji mleka w Polsce. Wszyscy powinniśmy się wstydzić tak niskiej wydajności naszych krów. Poseł T. Maj w rozmowie ze mną na ten temat przytoczył anegdotę o góralu, który będąc sądzony za pobicie, na pytanie, czy bił poszkodowanego odpowiedział, że owszem, uderzył go, zaś na pytanie - czy poszkodowany po uderzeniu wstał, stwierdził: „o nie - nie miał prawa”. Podobnie jest z naszymi krowami. W warunkach żywieniowych istniejących w Polsce krowa nie ma prawa dać więcej mleka. Obserwujemy w naszym kraju oderwanie produkcji zwierzęcej od produkcji roślinnej. Dysonans ten wciąż się powiększa i rzutuje nie tylko na wielkość produkcji zwierzęcej, ale również na ochronę środowiska (wielkie fermy są poważnym zagrożeniem dla środowiska). W niektórych krajach budowę ferm bezściółkowych zaczyna się od rozwiązania problemów agrotechnicznych, tzn. oblicza się ile ścieków może przyjąć gleba, na której ma powstać ferma. Przy takiej sekwencji działań, skutecznie można rozwiązać problemy związane z ochroną środowiska. Na marginesie pragnę dodać, że budujemy na wsi wodociągi, ale zapominamy zarazem o kanalizacji i o problemie ścieków.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PrzedstawicielInstytutuWeterynariiMarianTruszczyński">W koreferatach ostro został zaakcentowany problem niepłodności bydła. Jałowość krów w Polsce wynosi obecnie ok. 30%, co oznacza stratę 2 mln cieląt rocznie. Występuje przy tym duży spadek cieląt wynoszący średnio 15%, a w gospodarstwach wielkostadnych sięga nawet 40%. Jest to karygodne. Inne ważne problemy łączące się z chowem bydła, to schorzenia kończyn, które wiążą się z pochopnie przyjętymi nowymi technologiami chowu zwierząt. Sporo spraw przysparzają również choroby gruczołów mlecznych krów.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PrzedstawicielInstytutuWeterynariiMarianTruszczyński">Obserwując działalność służb rolnych i administracji terenowej można się zastanawiać, co się w Polsce dzieje. Wydaje się, że biurokracja w naszym kraju tak się ugruntowała, że patrzymy na zwierzę jak na maszynę. Generalnym problemem jest więc właściwe podejście do zwierząt - nie antropocentryczne, lecz takie, by zwierzę po zwierzęcemu czuło się dobrze.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#PrzedstawicielInstytutuWeterynariiMarianTruszczyński">Sytuacja w chowie bydła jest dziś katastrofalna i trzeba ją w całej jaskrawości pokazać. Jeśli rozważać środki jej poprawy, to wskazałbym przede wszystkim na higienizację produkcji zwierzęcej. W materiałach resortowych, które otrzymałem nie widzę działań, zmierzających do zmiany warunków bytowania zwierząt. Bez tych działań wszystkie inne działania są działaniami objawowymi, a zatem nieskutecznymi.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PrzedstawicielInstytutuWeterynariiMarianTruszczyński">Postulat utworzenia Wydziału Budownictwa Inwentarskiego Środowisko naukowe przedstawia już od lat. Budynki inwentarskie w naszym kraju projektują przede wszystkim technicy, którzy nie znają wymogów zwierząt. Wspomniany postulat można by zrealizować tworząc albo międzyuczelniany instytut, albo też samodzielny instytut, przy którejś z akademii rolniczych. Uważam, że instytut taki powinien powstać przy Akademii Rolniczej z tego względu, że na żadnej polskiej politechnice problemy budownictwa inwentarskiego nie są i nie mogą być właściwie wykładane. Dotychczas budynki inwentarskie budowaliśmy technicznie dobrze, ale biologicznie źle. W kaźniach jakie stworzyliśmy zwierzętom nie można oczekiwać wydajnej produkcji.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PrzedstawicielInstytutuWeterynariiMarianTruszczyński">Z inseminacją jest w Polsce bardzo źle. Twierdzę tak na podstawie praktycznych obserwacji. Inseminacja z chwilą przejścia na metody precyzyjniejsze, jak np. mrożenie nasienia, załamała się. Dlatego też mówiąc o niepłodności, trzeba zacząć od rozstrzygnięcia problemu właściwej jakości nasienia wprowadzanego do organizmu. Służby weterynaryjne powinny też zwrócić większą uwagę na działania profilaktyczne, zapobiegające niepłodności.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PrzedstawicielInstytutuWeterynariiMarianTruszczyński">Od lat borykamy się z lekami weterynaryjnymi. Główny problem polega nie na ilości leków, których jest wystarczająco dużo, lecz na zasadach ich sprzedaży. Centrowet ma pretensje, że on jako przedsiębiorstwo handlowe dolicza ok. 6% za leki, a służby weterynaryjne doliczają 25%. Wzrost cen leków powoduje nawrót znachorstwa na wsi, obniżenie się opieki weterynaryjnej nad zwierzętami.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PrzedstawicielInstytutuWeterynariiMarianTruszczyński">W Polsce ginie z powodu chorób zakaźnych 5% zwierząt. Czy jest to dużo czy mało? Uważam, że raczej mało, w związku z tym uwagę koncentrować trzeba na chorobach niezakaźnych. Tymczasem program weterynaryjny jest zbyt mało konkretny, zwłaszcza w zakresie metod poprawy warunków bytowych zwierząt.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#PrzedstawicielInstytutuWeterynariiMarianTruszczyński">Weterynarze stanowią obecnie siłę o wielkim wydźwięku społecznym. Mogliby oni stać się nosicielami wielu cennych idei na wsi. Proponuję wykorzystać postawę społeczną służb weterynaryjnych dla dobra kraju i wzrostu produkcji zwierzęcej. W zoohigienizacji widzę prostą, bezinwestycyjną metodę zwiększania produkcji zwierzęcej.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PrzedstawicielInstytutuWeterynariiMarianTruszczyński">Resort rolnictwa ma swoje instytuty resortowe, które na pewno rozwiązują wiele poważnych problemów. Niepokoi jednak zjawisko częstego pomijania dorobku uczelni rolniczych, które powoduje, że wiele ich osiągnięć naukowych nie znajduje praktycznej realizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PosełMariannaStrzyżewska">Najważniejszą sprawą są mieszkania dla służby weterynaryjnej. Brak mieszkań stanowi istotną barierę w pozyskaniu lekarzy i techników. Są zakłady weterynaryjne z nieobsadzonymi etatami, są też kandydaci na ich obsadzenie, ale nie jest to możliwe z powodu braku mieszkań. Dlatego należałoby rozpatrzyć sposoby i możliwości zwiększenia przydziałów mieszkań dla służby weterynaryjnej, a także przyznać jej pierwszeństwo w przydzielaniu materiałów budowlanych na budownictwo indywidualne.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PosełMariannaStrzyżewska">Pracownicy wizytowanych zakładów leczniczych dla zwierząt świadczą ok. 50% usług w terenie. Np. w województwie przemyskim lekarz weterynarii dojeżdża w ciągu dnia roboczego przeciętnie do ośmiu różnych miejscowości. Tymczasem 10 zakładów leczniczych nie posiada służbowych samochodów. Dlatego też używa się samochodów prywatnych, a często również taksówek, co znacznie podnosi koszty. Ponadto drogi w terenie nie są najlepsze, co powoduje szybsze zużywanie się taboru samochodowego. Poważnie odczuwa się brak części zamiennych, ogumienia, akumulatorów, jako że województwa górskie nie mają preferencji w tym zakresie. Stąd wniosek, aby koniecznie zwiększyć przydział samochodów służbowych i środków do ich zakupu, przy czym samochody te winny być przystosowane do lokalnych warunków; np. w woj. krośnieńskim najbardziej odpowiednim samochodem jest samochód marki „Niwa”. Konieczne jest również zwiększenie ilości paliwa dla samochodów służbowych. Nierzadko jest tak, że jest samochód i lekarz, natomiast brak paliwa uniemożliwia dojazd do chorego zwierzęcia, co jest absolutnie niezrozumiałe dla rolnika.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#PosełMariannaStrzyżewska">Istotnym czynnikiem usprawniającym pracę służby weterynaryjnej jest wyposażenie jej w radiotelefony. W woj. krośnieńskim w 1980 r. zainstalowano w pięciu zakładach leczniczych i ośmiu samochodach radiotelefony, co znacznie zwiększyło dyspozycyjność i wyeliminowało wiele zbędnych przejazdów, a co za tym idzie obniżyło koszty. Stąd wniosek, by dążyć do wyposażenia w ten sprzęt wszystkich samochodów wykonujących zadania w terenie.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#PosełMariannaStrzyżewska">Na odbytych przez posłów spotkaniach postulowano zwiększenie możliwości nabywania przez pracowników służby weterynaryjnej samochodów osobowych używanych później do przejazdów służbowych. Przydziały te dotychczas są znikome, np. w woj. przemyskim na 49 pracowników służby weterynaryjnej ubiegających się o samochody osobowe otrzymało je zaledwie pięciu.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#PosełMariannaStrzyżewska">Służba weterynaryjna pracuje w specyficznych, bardzo trudnych warunkach. Narażona jest na zarażenie się chorobami odzwierzęcymi oraz na urazy fizyczne. Dlatego też musi być zabezpieczona w odpowiednią odzież i obuwie ochronne, gumowe rękawice lekarskie, sprzęt do poskramiania zwierząt i środki czystości. Z nabyciem tych artykułów są ogromne trudności. Preferencje w tym zakresie dla służby weterynaryjnej są absolutnie niezbędne.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#PosełMariannaStrzyżewska">W pracy weterynarza spotykane są częste przypadki chorób gośćcowych i skórnych. Wnioskuję o zaliczenie ich do chorób zawodowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PosełLidiaWołowiec">Wnioski z koreferatu są słuszne i powinny znaleźć się w opinii, którą skierujemy do rządu. Ale mleczarzy trapi jeszcze szereg innych spraw. Spółdzielczość np. jest niezadowolona z tego, że po 1 stycznia nie potraktowano jej tak, jak przedsiębiorstw państwowych w rozliczeniach finansowych i materiałowych. Wyborcy z woj. olsztyńskiego właśnie na to zwracali uwagę. Bulwersuje ich to tym bardziej, że dotacje dla przemysłu mleczarskiego nie zabezpieczają niezbędnego zysku, aby przemysł ten mógł się rozwinąć. Mleczarstwo musi w okresie od listopada do kwietnia gromadzić zapasy mleka w proszku i masło, aby zabezpieczyć potrzeby społeczeństwa. Koszt składowania wynosi 600 mln zł, prowizje ze sprzedaży artykułów mleczarskich nie przekraczają kosztów składowania kilku dni. Należy też zwolnić od podatków osoby odbierające mleko od rolników ciągnikami, bo tak potraktowano tych, którzy wożą mleko konno.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PosełLidiaWołowiec">Uporządkowane muszą być sprawy socjalne w zakładach mięsnych. Pracownicy różnych instytucji na tych samych stanowiskach otrzymują diametralnie różne świadczenia, dotyczy to także płac i wymiaru godzin pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PosełSzymonBala">Znam opinię, że szlachta przejadła Polskę, a my ją przegadamy. Mam poważne obawy, jakie będą praktyczne skutki, naszej dzisiejszej dyskusji. Z chłopskiego punktu widzenia są trzy warunki powiększania i rozwijania produkcji mleka: zaopatrzenie w lizawki, środki mlekozastępcze i zaopatrzenie w wiadra. Z własnego doświadczenia wiem, że dostawy dodatków w województwie są daleko niewystarczające i trudno je kupić. Dużo złego mówi się o warunkach sanitarnych - wszystko zwalą się na chłopskie brudne ręce. Ale proszę sobie wyobrazić, że w zlewni dobrze „wyczyszczą” nasze mleko i na czystość i na kwasowość. Brud powstaje w całym łańcuchu mlecznym, a to z powodu niechlujstwa i niestaranności osób pracujących w innych ogniwach. Trudno aby rolnik ponosił wyłącznie za to odpowiedzialność. Zaopatrzenie w wiadra i konwie jest niewystarczające, a bywa, że gdy zjawią się takie w spółdzielni, to nie chłopom są one sprzedawane, lecz urzędnikom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PosełZygmuntKarchuć">Nie wystarczy dobrych chęci rolników, potrzebny jest też wysiłek państwa. Produkcja mleka zależy od ilości pasz - siano jest podstawą hodowli bydła. Jakie są nasze możliwości w tym zakresie. Odpowiedź jest prosta minimalne. Brakuje silosów i choćby podstawowych wskazówek jak budować silosy zmechanizowane. Wszystkie sektory odczuwają niedostatek maszyn, choćby do przewracania siana. Te które są, nie zdają egzaminu.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PosełZygmuntKarchuć">Hodowle należy rozwijać tam, gdzie są ku temu warunki - a nie forsować tam, gdzie ziemię można wykorzystać lepiej.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PosełZygmuntKarchuć">Zastrzeżenia budzi kwestia cen. Litr mleka kosztuje mniej niż litr oranżady. Wyborcy mówią, że dokładają do tego interesu, jeśli policzyć wszystkie koszty produkcji. Chcę zwrócić uwagę na utrudnienie jakim jest wyłączanie światła. Nie sposób jest wydoić 600 sztuk krów w oborze, gdzie nie ma urządzeń zastępczych, a światło zostanie wyłączone. Pogarsza to jakość mleka.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PosełZygmuntKarchuć">Podzielam opinię, że obecna opłata za opiekę weterynaryjną w PGR-ach jest za wysoka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PosełJaninaSzczepańska">Wnioski zawarte w referacie dotyczą nie tylko resortu, ale i producentów. Chcę wyrazić obawę o możliwość ich realizacji. W ostatnim okresie spada szybko odchów cieląt, przestał być opłacalny, jest zbyt drogi. Świadczy o tym wiele przykładów, ale i ten, że np. na aukcji w Malborku w ub. roku sprzedano 79 jałówek a w tym roku tylko 10. Rolników zniechęca brak dotacji i kłopoty ze środkami mlekozastępczymi. Rolnicy rezygnują z kontroli użytkowania. Opłata za nią wynosi 600 zł, dochodzi do tego 500 zł za inseminację i 900 dla PZU. Tę kwotę musi rolnik potrącić nie licząc wyżywienia od każdej sztuki.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#PosełJaninaSzczepańska">Wprowadzono ostatnio sezonową cenę skupu mleka, niższą o 4 zł. Jest to - w mojej opinii - generalna przyczyna spadku zainteresowania produkcją mleka. Znaną sprawą jest kwestia czystości mleka. Dużo wysiłku społecznego włożono w organizowanie różnorodnych konkursów czystości mleka. Ale przy obecnych kłopotach z nabyciem podstawowych środków higieny inicjatywy te upadają. W mleczarniach nie można uzyskać wysokiego% tłuszczu, choć wykazują go badania mleka w zagrodzie. Hodowcy skarżą się na to, wielu czuje się oszukanymi. Kto tu kogo oszukuje? Można się zgodzić, że są nieuczciwi hodowcy, ale czy tylko? Gdzie tkwi błąd?</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#PosełJaninaSzczepańska">Mimo że kiszonkarstwo rozwinęliśmy bardzo zaczyna się odczuwać brak odpowiedniego sprzętu w gospodarstwach dużych i małych, a bez niego ten sposób sporządzania pasz przestaje się opłacać. Nie ma maszyn, nie ma i folii. Koszty usług weterynaryjnych są zbyt wysokie i będą odstręczać rolników. Będą się oni jedynie ograniczać do drastycznych przypadków.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#PosełJaninaSzczepańska">Jedną z przyczyn chorób wymion jest na pewno i to, że w oborach brakuje ściółki i krowy leżą na betonie.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#PosełJaninaSzczepańska">Stawiam wniosek o to, aby dzieci w szkołach miały szklankę mleka dziennie. Chodzi o to, żeby to było mleko higieniczne, tylko takie powinno trafiać do szkół. To mleko, które stoi w butelkach, to nie jest to samo mleko, które odstawiają rolnicy. I nie rolnicy są temu winni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PosełIrenaKoleśnik">Czuję się dotknięta tym, co powiedział wiceminister rolnictwa o środkach czystości i nawozach. Rolnicy tracą na sezonowości cen mleka, a nie mają sezonowych cen za korzystanie ze środków produkcji. Pracujemy w trudnych warunkach, brakuje nawozów, środków czystości, mamy tylko jeden kawałek mydła na 2 miesiące. Gminne spółdzielnie nie są w stanie zabezpieczyć rolników w proste narzędzia i wiadra. Apeluję o wanienki dla mleka. W terenie sygnalizuje się straty jakie powstają na skutek nieterminowych unasiennień. Czy są lepsze aparaty do badania zawartości tłuszczu w mleku? Kto będzie pokrywał koszty leczenia krów z powodu chorób wymion. Ich koszt waha się przecież w granicach 200–250 mln zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PrzedstawicielInstytutuGenetykiPANprofesorLudmiłaBassalikChabielska">W czerwcu stwierdzono, że ilość różnorodnych bakterii chorobotwórczych w mleku zwiększyła się bardzo. Jestem przekonana, że niezależnie od innych przyczyn nie będzie można radykalnie rozwiązać tego problemu, jeżeli w drodze od obory do konsumenta mleko nie będzie schładzane do plus 4 stopni. Wzrost temperatury powoduje lawinowy wzrost ilości bakterii w mleku, a to obniża jego wartość.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PrzedstawicielInstytutuGenetykiPANprofesorLudmiłaBassalikChabielska">Należy zwrócić uwagę na częstotliwość chorób wymion. Poza wszystkimi przyczynami jest i taka, która tkwi w budowie anatomicznej. I na to muszą hodowcy zwrócić większą uwagę. Naukowcy muszą zaś pracować nad zwiększeniem odporności krów i innych zwierząt na choroby.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">W latach 1970–75–80 pogłowie bydła mlecznego w Polsce liczyło odpowiednio 6081 tys., 6145 tys. i 5955 tys. krów, a średnia produkcja mleka od krowy w tych okresach wynosiła 2334–2600 i 2739 litrów. W porównaniu z innymi krajami o rozwiniętej hodowli bydła jest ona niewielka. W odniesieniu do sektora uspołecznionego kształtowała się w 1980 r. na poziomie 2945 kg, a w sektorze indywidualnym 2695 litrów. Są to niskie wskaźniki, daleko odbiegające od możliwości hodowlanych i genetycznych naszego bydła, które przy prawidłowej hodowli powinno dawać rocznie co najmniej 4000–4500 litrów mleka. Oznacza to, że globalną ilość 16 mld litrów surowca mlecznego, który został wyprodukowany w 1980 r. można by pozyskać nie od 6 a od 4 mln krów. Innymi słowy, na skutek niespójnej gospodarki hodowlanej około 2 mln krów produkuje wyłącznie nawóz organiczny. Nie trudno obliczyć, ile zostaje w ten sposób zmarnowanych, jak również ile wybudowano niepotrzebnych w zasadzie stanowisk inwentarskich.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">Czynniki, które nie stymulują hodowli i produkcji mlecznej w sektorze gospodarki uspołecznionej są złożone, a do najważniejszych z nich można by zaliczyć: - niewłaściwe a często wręcz szkodliwe żywienie krów mlecznych, oparte na tzw. monodiecie, nieuwzględniającej składu niezbędnych składników pokarmowych; - nakazowy do niedawna system zarządzania, wg którego liczyła się nie produkcja jednostkowa od krowy ale ilość „ogonów” w oborze; psychodegradacja personelu zatrudnionego na najniższym szczeblu produkcji hodowlanej; - błędy w projektowaniu i niedociągnięcia w wykonawstwie tzw. obór UO 500 w okresie gigantomanii hodowlanej; - preferencje dla produkcji roślinnej oraz - nikły, a praktycznie żaden udział służby zootechnicznej w planowaniu i decydowaniu o produkcji mlecznej. W sektorze indywidualnym, który aktualnie dostarcza gospodarce narodowej 84% ogólnej ilości wyprodukowanego mleka, obok ogólnie znanych braków w zaopatrzeniu w podstawowe materiały, sprzęt, nawozy i surowce, rozwój hodowli bydła i produkcji mleka hamowany był przez: - niestabilną politykę rolną władz państwowych w stosunku do rolników indywidualnych oraz - brak właściwej motywacji finansowej. Dopiero ustalona wiosną 1981 r. cena skupu w wysokości 18 zł, a przy odpowiedniej ilości tłuszczu nawet 20 i 22 zł za litr, stała się ceną motywacyjną. Jej atrakcyjność jest niestety niwelowana postępującą inflacją naszej złotówki. Szkoda też, że cena letnia jest niższa o około 4 zł.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">Wymienione przyczyny hamujące rozwój produkcji hodowlanej bydła mają bardzo ścisły związek z wartością finalną produktu, którym jest mleko. Od lat podejmowane na ten temat dyskusje i polemiki były i są bezowocne, ponieważ dotyczą skutków a nie przyczyn tego zdecydowanie negatywnego zjawiska. Z badań Zakładu Higieny Weterynaryjnej w Gdańsku wynika, że mleko surowe w skupie posiada średnio od 40–50 mln drobnoustrojów w 1 ml, a w pojedynczych próbkach nawet 700 mln, co odpowiada masie bakteryjnej znajdującej się w 1 g kału zwierzęcego. Stwierdzono również, że 50% mleka konsumpcyjnego Trójmiasta zawiera ślady antybiotyków, a w pojedynczych próbkach mleka surowego wykazano obecność aflatoksyn. Nie można również wykluczyć w mleku obecności nitrozoamin, będących najsilniejszymi obok aflatoksyn substancjami karcinogennymi. Istnieją również podstawy, aby twierdzić, że analogiczne wskaźniki sanitarno-higieniczne wykazać można w surowcu mlecznym na terenie całego kraju. Przysparza to gospodarce narodowej olbrzymich i trudnych do wyceny strat materialnych, wpływa negatywnie na bilans żywnościowy kraju, a u higienistów budzić musi uzasadnione obawy o biologiczne skutki wywoływane u ludzi przez konsumpcję śladów antybiotyków.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">Zasadniczą przyczyną omawianych trudności jest brak prawa rynkowego w sferze produkcji mleka. Łączy się on ze zbyt małą produkcją mleka. Z faktu powyższego wynika zjawisko dużej presji społecznej wywieranej na przemysł mleczarski, pociąga to za sobą cały szereg dalszych i ujemnych skutków. Należą do nich: - realizacja planu skupu mleka ilościowego z pomijaniem jego wskaźników sanitarno-higienicznych; - znaczna liberalizacja w ocenie jakościowej surowca mlecznego w punktach skupu oraz - niemożność wyegzekwowania od producentów mleka dodatkowej pracy w zakresie higieny udoju, która generalnie jest nieprzestrzegana, a która jest równoznaczna z profilaktyką mastitis. Świadczenie dodatkowej pracy nie znajduje uzasadnienia w układach, w których nie otrzymuje się za nią dodatkowej zapłaty. Praktycznie bowiem każda ilość białego płynu mlecznego jest kupowana, niezależnie od stopnia jego zanieczyszczenia bakteriami. Do innych obiektywnie istniejących przyczyn wypływających na niewłaściwe wskaźniki sanitarno-higieniczne mleka należą:</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">- rozproszenie produkcji mlecznej wyrażone liczbą 1,5 mln producentów indywidualnych;</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">- wydłużony transport mleka dokonywany przez 33.000 wozaków do 10.200 punktów skupu mleka, z których jedynie 6.300 posiada zarejestrowane i nie zawsze sprawne urządzenia chłodnicze oraz - generalny brak urządzeń chłodniczych do chłodzenia mleka w gospodarstwach indywidualnych.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">Przedstawiona sytuacja wymaga omówienia w świetle działania organów urzędowych powołanych do nadzoru nad warunkami pozyskiwania mleka, jego transportu, oceną mleka surowego w punktach skupu wg wymogów obowiązującej PN-80/A-86002 i w zakładach mleczarskich. Produkcja mleka, które jest wyjątkowo delikatnym produktem biologicznym, nie jest w ogóle kontrolowana i nadzorowana w miejscach jego pozyskiwania zarówno w gospodarstwach uspołecznionych, jak i indywidualnych. W ten sposób nie jest respektowany wymóg PN, który zakłada, że do klasy I może być zaliczone mleko z gospodarstw będących pod stałym nadzorem weterynaryjnym. W gospodarstwach uspołecznionych zalecenie ministra rolnictwa z dnia 31 maja 1980 r. o nadzorze weterynaryjnym, wynikające z ustawy o warunkach zdrowotnych żywności i żywienia nie jest wdrożone z powodu nie ustalenia opłat za czynności Weterynaryjnej Inspekcji Sanitarnej (WIS). Nadzór WIS w gospodarstwach producentów indywidualnych jest realizowany w niektórych tylko województwach, na zasadach porozumienia stron. Dalszy etap „drogi mlecznej”, tj. transport, punkty skupu, oraz zakłady mleczarskie nadzorowane są przez służbę zdrowia. W odniesieniu do transportu i punktów skupu nadzór ten jest enigmatyczny, co wynika z innego oprofilowania zawodowego tej służby. Szczegółowej natomiast kontroli podlegają gotowe produkty mleczarskie.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">Dokonują jej: Terenowa Stacja San. Epidemiologiczna, Państwowa Insp. Handlowa, Okręgowy Komitet Normalizacji Miar i Jakości, Państwowa Inspekcja Skupu i Przetwórstwa Artykułów Rolnych (PIS-PAR) oraz Biuro Odbioru Jakości Towarów WSS „Społem”. W przedstawionej sytuacji mamy do czynienia z odwróconą piramidą współzależności zachodzących między pierwotnie zanieczyszczonym i pozbawionym kontroli surowcem mlecznym, a wysiłkami wielu instytucji usiłującymi wykazać jakość produktów mleczarskich zgodną z odpowiednimi Polskimi Normami. Jest to trudne zadanie wynikające z niemożności poprawy niehigienicznego surowca zabiegami technologicznymi, jakie stosuje przemysł mleczarski.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">Z przedstawionych komisji wskaźników sanitarno-higienicznych surowca mlecznego w skupie, wynika duży liberalizm w jego ocenie, w odniesieniu do wymogów normy. Świadczy o tym m.in. 50% próbek mleka konsumpcyjnego Trójmiasta, zawierających ślady antybiotyków. Istnieją podstawy, aby twierdzić, że są one dodawane celowo, celem utrzymania cech pozornej świeżości produktu. Liberalizm ów posiada długoletnie usankcjonowane prawem zwyczajowym zasady realizowania przede wszystkim planów ilościowych skupu mleka. Nie bez znaczenia w tych układach specyfika środowiska wiejskiego oraz zależności służbowe pracowników punktów skupu od OSM. Wyjątek w tym zakresie stanowi obszar działania 17 rejonowych laboratoriów badania surowca mlecznego, które swą oceną obejmują około 10% producentów mleka w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">Z rozważań niniejszych należy wyciągnąć ostrożne wnioski uwzględniające trudną sytuację ekonomiczną i żywnościową kraju. Potrzeba stymulacji produkcji mleka wydaje się być bezdyskusyjna. Należy jednak przedsięwziąć taki system motywacji ekonomicznej i nadzoru w sferze produkcji mleka, aby wysiłek producenta był wysoce honorowany, ale tylko za rzeczywisty wkład, którego wynikiem byłby surowiec mleczny o wskaźnikach zgodnych z wymogami normy.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">Mówca przedstawił wniosek o wprowadzenie nadzoru WIS nad całym cyklem produkcyjnym mleka. Nadzór ten winien obejmować miejsca jego pozyskiwania zarówno w gospodarstwach uspołecznionych, jak i indywidualnych, transport, punkty skupu surowca mlecznego i zakłady przetwórcze. Opłaty za czynności wykonywane w tym zakresie przez WIS winien pokrywać budżet centralny państwa. Inne opłaty wynikające np. z badania surowca mlecznego w punktach skupu w kierunku oceny normalności mleka, które stanowić winny podstawy ukierunkowanej profilaktyki i zwalczania mastitis, stanowiłyby przedmiot osobnych ustaleń pomiędzy wojewódzkimi zakładami weterynaryjnymi a odpowiednimi zarządami spółdzielni mleczarskich. Również badania w kierunku wykrywania pozostałości antybiotyków i substancji śladowych należałoby realizować w sposób analogiczny.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">Dodatkowym i ważnym działaniem stymulującym byłaby znaczna rozpiętość cen skupu za mleko w klasie I i II. Właściwa interpretacja oceny mleka w skupie dokonywana być może w tych układach przez przygotowaną zawodowo do tych zadań służbę weterynaryjną.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">Realizacja wniosku przedstawionego komisji sejmowej stwarza realne szanse na: - poprawę wskaźników sanitarno-higienicznych mleka i zaopatrzenie ludności w wartościowy produkt spożywczy; - zmniejszenie strat ponoszonych przez przemysł mleczarski, które wynikają z trudności przerobowych surowca o niskiej wartości technologicznej; - wyeliminowanie z mleka konsumpcyjnego partii surowca zawierającego ślady antybiotyków i substancji hamujących oraz - wzrost ilościowy produkcji mlecznej, poprzez zmniejszenie przypadków mastitis i wydłużenie okresu laktacyjnego krów.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">Prezes Zarządu Głównego Zrzeszenia Lekarzy i Techników Weterynarii, doc. dr Jarogniew Kozłowski przedstawił wnioski, których realizacja powinna przyczynić się do poprawy funkcjonowania służby weterynaryjnej.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">W sprawach organizacyjnych:</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">- Uregulować ostatecznie status prawny struktury organizacyjnej służby weterynaryjnej oraz przyspieszyć prace nad projektem ustawy o zawodzie weterynaryjnym. Zrzeszenie uważa, że należy zachować bezwzględnie jednolitość państwowej służby weterynaryjnej, sprawującej nadzór sanitarno-weterynaryjny nad zdrowotną jakością środków żywności pochodzenia zwierzęcego z działem ochrony zdrowia zwierząt, z uwagi na merytoryczną nierozłączność tych zadań, jak i dla zachowania skuteczności działania.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">- Dla koniecznego podniesienia poziomu usług weterynaryjnych należy przyspieszyć wprowadzenie specjalizacji do zawodu weterynaryjnego.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">- Celem złagodzenia istniejących trudności w zatrudnieniu absolwentów wydziałów weterynaryjnych i techników weterynarii wydaje się wskazane podjąć następujące przedsięwzięcia: nie przekraczać limitów przyjęć na pierwszy rok studiów na wszystkich wydziałach weterynaryjnych ponad 300 osób, a techników weterynarii ponad 150 osób; czynić starania o przyznanie dotacji budżetowych poszczególnym Wojewódzkim Zakładom Weterynarii dla powiększenia zatrudnienia fachowców wet., a przynajmniej na sfinansowanie stażów podyplomowych. Uruchomić fundusz aktywizacji zawodowej dla zakładów weterynarii. Zmienić przepisy przyjmowania absolwentów tak, aby zakład pracy (Wojewódzki Zakład Weterynarii) nie był zobowiązany zawierać umowy od razu na 3 lata, ale mógł dokonać wyboru dopiero po zakończonym stażu (konkurs), tj. po praktycznym zweryfikowaniu wiedzy i zaangażowania absolwenta; właściwie ukierunkowywać działania organizacyjne Wojewódzkich Zakładów Weterynarii; szerzej wykorzystywać możliwości eksportu myśli technicznej do krajów rozwijających się; rozszerzyć sferę (dziedziny) zatrudnienia fachowców z wykształceniem weterynaryjnym; poszerzyć możliwości finansowe i prawne oraz organizacyjne zdobywania mieszkań.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">- Powołać przy ministrze rolnictwa radę weterynaryjną, jako organ prognozujący kierunki rozwoju zawodu weterynaryjnego i określający strategiczne metody działania.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">W zakresie działalności merytorycznej:</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">- Zwiększyć oddziaływanie nauki weterynaryjnej na praktykę zawodową w dziedzinie higieny zwierząt, dyscyplin klinicznych i epizootiologii.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">- Dokonać niezbędnych uzupełnień prawnych i wprowadzić we wszystkich sektorach gospodarki obowiązek dokonywania nadzoru higienicznego pod warunkami pozyskiwania mleka, wykonywanego przez weterynaryjną inspekcję sanitarną, określając wiążąco zasady odpłatności za ten nadzór (producent mleka, spółdzielczość mleczarska lub budżet państwa) oraz rozważyć możliwość objęcia nadzorem sanitarno-weterynaryjnym, całego kompleksu zagadnień w produkcji i w przetwórstwie.</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">- Zapewnić realizację programu rozwoju i unowocześnienia bazy technicznej służby weterynaryjnej w latach 1981–1985 dotyczących budownictwa, wyposażenia w środki transportu i radiotelefony, zaopatrzenia w leki i narzędzia weterynaryjne - zatwierdzony przez Prezydium Kolegium Ministerstwa Rolnictwa w dniu 8 stycznia 1981 r.</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">- Realizując zasadę, że rolnictwo jest jedno objąć prywatne hodowle zarodowe analogicznymi rygorami zdrowotnymi (obowiązek badań weterynaryjnych) jakie obowiązują w państwowej hodowli zarodowej.</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">- Zapewnić w planie terenowym coroczne nakłady na podstawowe inwestycje weterynaryjne w kwocie sięgającej około 540 mln złotych oraz przydział około 120 samochodów służbowych i do 2 tys. prywatnych przeznaczonych do celów służbowych.</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">W zakresie dotowania ochrony zdrowia zwierząt:</u>
          <u xml:id="u-23.26" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">- Urealnić do niezbędnych potrzeb (około 2,5 mld. zł rocznie) fundusz epizootyczny przeznaczony na weterynaryjną działalność zapobiegawczą i odszkodowawczą.</u>
          <u xml:id="u-23.27" who="#PrzedstawicielZakładuHigienyWeterynariiwGdańskudocdrhabCzesławKurek">- Zrezygnować ze 100% refundacji przez skarb państwa - kosztów na takie akcje masowe jak: szczepienie świń przeciwko różycy, zwalczanie niepłodności i schorzeń wymienia itp. - zachowując ich minimalną (niską) odpłatność, rekompensując poniesione koszty służbie weterynaryjnej w formie procentowych (np. 50%) lub zryczałtowanych dopłat, a „oszczędzone” fundusze (kwoty) przeznaczyć na bardziej ogólną działalność prewencyjną, np. pokrywanie diagnostycznych badań środowiskowych, wdrażanie postępu naukowego, sprawowanie nadzoru weterynaryjnego nad produkcją pasz dla zwierząt czy miejscami pozyskiwania mleka itp.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PosełTadeuszMaj">Przedstawiony przez resort program rozwoju chowu bydła zawiera wszystkie elementy niezbędne dla dalszej pracy. Po pierwsze jest tam dobra analiza błędów popełnionych w przeszłości. Trzeba teraz konsekwentnie przystąpić do ich usuwania.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PosełTadeuszMaj">We wnioskach programu rządowego mówi się, że produkcja bydła spoczywać będzie w przyszłości głównie na gospodarstwach indywidualnych. Mam poważne wątpliwości w tej sprawie - gdy jest mało środków, a ważne zadania, to przerzucamy je na gospodarstwa chłopskie; w poprzedniej 10-latce, gdy mieliśmy do czynienia z boomem gospodarczym, to większość środków szła na gospodarkę uspołecznioną. Mam przy tym obawy, czy chłopi zechcą hodować bydło. Produkcję bydła i mleka opierać trzeba obecnie na własnych paszach. Uważam, że istnieją w naszym kraju gospodarstwa zarówno uspołecznione, jak i chłopskie, które przy niewielkich dostawach pasz przemysłowych (treściwych) są w stanie osiągnąć wysoką mleczność krów (3,5–4,0 tys. litrów rocznie).</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#PosełTadeuszMaj">Wydaje się, że z programu resortowego należy wybrać tylko kilka konkretnych problemów do rozwiązania, by mieć pewność, że zdołamy je rozwiązać. Jest to według mnie m.in. problem niepłodności i odchowu cieląt.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#PosełTadeuszMaj">Uważam, że nie jesteśmy w stanie zwiększyć mleczności krów, dlatego też trzeba dbać o to by pogłowie krów wzrastało i osiągnąć przez to wzrost produkcji mleka.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#PosełTadeuszMaj">Opowiadam się za przyjęciem programu rządowego dotyczącego rozwoju chowu bydła i produkcji mleka, ale z koncentracją na kilku najważniejszych problemach, ponieważ realność wszystkich postulatów stoi pod znakiem zapytania. Chciałbym też zgłosić uwagę dotyczącą weterynarzy; w ostatnich latach spełniają oni nie tylko funkcje leczniczą lecz również w dużym stopniu funkcję profilaktyczną. Sądzę, że w najbliższej przyszłości ta ostatnia funkcja powinna być jeszcze bardziej rozbudowana.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#PosełTadeuszMaj">Dyrektor Instytutu Weterynarii w Puławach prof. Marian Truszczyński: Środki na rozwój badań naukowych przyznawać trzeba tylko koordynatorom tych badań, ale określać ich przydział dla poszczególnych uczelni, dla wydziałów weterynaryjnych i zootechnicznych.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#PosełTadeuszMaj">Centralny Ośrodek Szkolenia Kadr Weterynaryjnych przeprowadza rocznie dokształcanie ok. 1000 lekarzy weterynarii. Należałoby przewidzieć możliwość specjalizacji w tym zakresie również na uczelniach, mogłyby ją przeprowadzać wydziały weterynarii w zakresie specjalizacji I i II stopnia.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#PosełTadeuszMaj">Jeżeli nie zwiększymy przydziału dewiz na zakup niektórych odczynników chemicznych to nie osiągniemy postępu w produkcji biopreparatów. Dewizy te niezbędne są również na zakup aparatury laboratoryjnej.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#PosełTadeuszMaj">Dziękując posłom za wnioski dotyczące rozbudowy Instytutu Weterynarii, mówca stwierdził, że nie chodzi o rozbudowę pomieszczeń, a przede wszystkim o zakup aparatury, literatury fachowej, o zapewnienie kontaktów z zagranicą.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#PosełTadeuszMaj">Konieczne jest uregulowanie sprawy uposażeń młodych pracowników nauki w instytutach resortowych. W stosunku do innych grup zawodowych są oni pariasami, zarabiają po 5–6 tys. miesięcznie. Trudno jest w tej sytuacji zapewnić dopływ młodej kadry. Dodatkową przeszkodą w tym zakresie jest brak mieszkań dla nowo przyjmowanych pracowników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PosełJózefKrotiuk">Sytuacja w dziedzinie zaopatrzenia rolnictwa w środki ochrony zwierząt gospodarskich jest niezadowalająca. Przynajmniej niektóre preparaty z tego zakresu powinny być objęte programami operacyjnymi. Według opinii instytucji, które zajmują się tymi sprawami w ub.r. zaopatrzenie w środki ochrony zwierząt gospodarskich sięgało zaledwie 50% planu, ok. 80% niedobór występował w dostawach środków dezynfekcyjnych. Spowodowane jest to niewydolnością przemysłu produkującego te preparaty, oparciem produkcji o surowce importowane oraz limitowaniem dewiz na zakup surowców z importu. Sytuacja ta w dużej mierze wpłynęła na zmniejszenie hodowli. Obecne potrzeby w dziedzinie zaopatrzenia w środki ochrony zwierząt gospodarskich zaspokajane są zaledwie w 30%. Istnieje niebezpieczeństwo likwidacji niektórych kierunków produkcji.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PosełJózefKrotiuk">Zdolność produkcyjna zakładów „Polfamix” wykorzystana jest zaledwie w 12%, głównie z powodu braku dewiz na zakup środków produkcji.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PosełJózefKrotiuk">Rozwiązania wymaga sprawa zaopatrzenia rolnictwa w środki do uszlachetniania pasz.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#PosełJózefKrotiuk">Problemu surowcowego nie rozwiążemy tylko na drodze importu. Nasz przemysł chemiczny musi podjąć niezbędne prace na rzecz tworzenia własnego zaplecza surowcowego. Kiedyś np. we własnym zakresie zaspokajaliśmy potrzeby przemysłu w dziedzinie zaopatrzenia we floraminę, dziś jest ona importowana.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#PosełJózefKrotiuk">Duże niedobory występują w zaopatrzeniu służb weterynaryjnych w sprzęt i narzędzia. Jest zbyt wielu producentów tej aparatury i nie ma koordynatora tej produkcji. Nie produkuje się wcale termometrów dla zwierząt, brak jest urządzeń do spryskiwania lekami przy chorobach skórnych, nie ma dozowników. Należy podjąć niezbędne działania dla skoordynowania całości tej produkcji.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#PosełJózefKrotiuk">Przedstawiciel SGGW w Warszawie prof. dr Jerzy Kita: Po wysłuchaniu koreferatu posła A. Langnera odniosłem wrażenie, że wiele spraw nie zostało jeszcze rozwiązanych. Osiągnięcia nauki nie są jeszcze dostatecznie oceniane i wykorzystywane w praktycznym działaniu. Przecież to dzięki pracy naukowców udało się nam skutecznie zwalczać cały szereg chorób zakaźnych wśród zwierząt, m.in. takich jak pryszczyca. Do walki z chorobami wirusowymi niezbędna jest nowoczesna baza laboratoryjna, którą nie dysponują nasze placówki naukowe. Resort musi zrozumieć, że bez unowocześnienia bazy laboratoryjnej nie ma możliwości osiągania postępu w zwalczaniu chorób wirusowych. Wyliczono, że gdybyśmy tylko w 50% zmniejszyli zachorowalność zwierząt, to osiągnęlibyśmy 20% wzrost białka zwierzęcego.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#PosełJózefKrotiuk">Instytut Wirusologii Weterynaryjnej oraz Wydział Weterynarii mieszczą się w budynkach starych, ponad stuletnich, dziś już zabytkowych. Trzeba zapewnić niezbędne środki inwestycyjne, ażeby budynki te nie uległy całkowitemu zniszczeniu.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#PosełJózefKrotiuk">Przedstawiciel Akademii Rolniczej w Olsztynie prof. dr Czesław Lewicki: Trzeba opracować i dostosować do specyfiki poszczególnych makroregionów program hodowli zwierzęcej, jak i roślinnej. Nie stać nas obecnie na prowadzenie gospodarki ekstensywnej, musimy przyspieszać rozwój gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#PosełJózefKrotiuk">Konieczne jest podjęcie niezbędnych kroków dla zahamowania uboju cieląt i zapewnienie dopływu do hodowli młodych jałowic.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#PosełJózefKrotiuk">Przedstawicielka Krajowego Związku Producentów i Hodowców Bydła Teresa Karpińska: Jeżeli chcemy utrzymać dotychczasowy poziom produkcji i chowu, jeśli zachować chcemy dotychczasowe osiągnięcia, to musimy stworzyć fundusz pomocy hodowcom. Trzeba im pomóc choćby w zbycie jałowic i stworzyć warunki służące produkowaniu pasz własnych, chodzi o sprzęt i nawozy.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#PosełJózefKrotiuk">Podtrzymaniu wymogów polskiej normy sprzyjać musi zaopatrzenie w podstawowe środki higieny. Może się okazać, że po wprowadzeniu WIS wiele obór będzie musiało zrezygnować z produkcji mleka w klasie „A” Kłopoty będzie miał również w przyszłości przemysł mleczarski, od lat niedoinwestowany. Należałoby zróżnicować głębiej ceny mleka między klasą „A” i „B”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PosełMariaPrus">Należy przeprosić naszych naukowców, ale dobrze byłoby, by wreszcie to, co mówią trafiło do obór i zagród. Będziemy mogli tak dyskutować gdy uzyskamy choćby 3,6 tys. litrów mleka od krowy, a nie tak jak teraz niewiele ponad 2 tys. To, że mamy sporo wolnych stanowisk jest też rezultatem nieopłacalności hodowli i warunków.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PosełMariaPrus">Do województwa opolskiego dowozi się często młode sztuki z odległych terenów. Ich kondycja jest osłabiona przez długi, fatalny transport. Aktualnie w cyklu zamkniętym opłaca się hodować bydło. Aby jednak były pożądane efekty muszą pracować ludzie, a ludzi brak. Szczególnie w PGR-ach nie mamy odpowiednio wykwalifikowanej kadry. Absolwenci wyższych uczelni nie wykazują ochoty do pracy i chcą uczyć gospodarowania nie w warunkach jakie mamy, ale w jakiś wyimaginowanych. Nie mają też zdolności organizatorskich. To, że ludzie nie chcą przychodzić do PGR-u jest także rezultatem warunków socjalno-bytowych jakimi one dysponują.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PosełMariaPrus">Przedstawiciel Akademii Rolniczo-Technicznej w Olsztynie prof. dr Jan Kisza: Koreferent stwierdził, że liczba krów z chorymi wymionami sięga 20–30%. Dane te pokrywają się z obserwacją w rejonach północno-wschodnich. Koszt choroby, w przeliczeniu na mleko wynosi według naszych szacunków ok. 800 mln litrów. To mleko tracimy, pozostaje gorsze w ilości 2,5–3 mld litrów. To duża ilość i nie może być w żadnym wypadku zakwalifikowana do wyższej klasy. Spada również zawartość tłuszczu. Ujemny wpływ na wartość i wydajność produkcji mleka mają także warunki zootechniczne, niska sprawność urządzeń dojących i niezadowalające żywienie. Na drodze z obory do punktów skupu jakość mleka pogarsza się 10 razy, a ze skupu do zlewni 100 krotnie. Możemy mleko pasteryzować nawet 2-krotnie, ale obniża to jego wartość żywieniową o 5–7%. Nie będzie nigdy dobrej normy mleka jeśli nie będą przestrzegane jej kryteria. Tolerancja w tym wypadku jest niewskazana. Bardzo duże braki wykazuje personel zajmujący się dojeniem krów. Kwalifikacje powinny tu być szczególnie wysokie, bowiem jest to styk techniki z żywym organizmem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PosełCzesławKamiński">Powinniśmy wnikliwiej zająć się tym co robić, aby produkować więcej. W naszym kraju hodowla bydła jest ekstensywna, a na taki typ hodowli stać jedynie kraje bogate. Do bydła trzeba podchodzić elastycznie - tak jak na to pozwalają lokalne warunki pozyskiwania paszy. Wiemy, że mamy dużo wolnych stanowisk w PGR-ach, ale jeśli się im bliżej przyjrzeć, to okaże się, te są to stanowiska zastępcze - pozostałość nakazowego systemu hodowli. Wielkość stada musi być dopasowana do własnych zasobów paszowych. W PGR-ach ostatnio poziom stada obniżony został z 90 do 70 sztuk. Należy go utrzymać, bo odpowiada on możliwościom paszowym. Musimy poszukiwać intensywnych sposobów hodowli bydła. Należy wyrazić podziw dla pracy służb weterynaryjnych za to, że potrafią walczyć o swoje sprawy. Potrzeby są ogromne, a mimo to służba weterynaryjna działa sprawnie. Trzeba jednak, aby specjaliści zwrócili uwagę na brak ukierunkowania i możliwości skutecznego zwalczania chorób w gospodarstwach wielkostadnych Przedstawicielka Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej dr Halina Sadowska: Należy dostrzegać pogorszenie się jakości mleka. Dotyczy to zarówno mleka surowego jak i przetworzonego. W 1977 r. zdyskwalifikowano ze względu na jakość zdrowotną 33% mleka surowego, w 1978 r. - 40%, a w 1980 r. - 42%. Główne przyczyny tego stanu rzeczy to przede wszystkim zanieczyszczenia mechaniczne, wzrost kwasowości, zafałszowania wodą itp. Badania mleka dokonane przez służby sanitarno-epidemiologiczne mają charakter badań fragmentarycznych. Nadzór sanitarny w tym zakresie mieści się bowiem w kompetencjach służby weterynaryjnej. Szczególnie niebezpieczne dla człowieka skutki zdrowotne niosą zanieczyszczenia chemiczne. Są to przede wszystkim zanieczyszczenia azotanami, aflotoksynami (substancje silnie rakotwórcze) oraz antybiotykami (w niektórych województwach ślady antybiotyków spotkano w 60% badanych próbek mleka).</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PosełCzesławKamiński">Sytuacja znacznie się pogorszy gdy odstąpi się od wielu usług weterynaryjnych i producenci zaczną działać na własną rękę. Lekarze weterynarii mają obowiązek powiadamiania punktów skupu mleka o długości okresów karencji, tj. nie skupowania od danego dostawcy mleka z powodu choroby krów. Z posiadanego przez resort rozeznania wynika, że 17% punktów skupu nie jest powiadamianych o leczeniu krów antybiotykami.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PosełCzesławKamiński">Niepokojący jest znaczny wzrost liczby pojedynczych przypadków i całych ognisk włośnicy. Problem ten wiąże się częściowo z ceną badań profilaktycznych w tym zakresie. Biorąc pod uwagę negatywne dla człowieka skutki zdrowotne zachorowań krów na włośnicę resort wystąpił do Ministerstwa Rolnictwa i gospodarki Żywnościowej z postulatem obniżenia ceny badań wykrywających włośnicę.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#PosełCzesławKamiński">Bardzo istotna jest kwestia zanieczyszczeń chemicznych mleka. Wynikają one w dużym stopniu z jakości pokarmu podawanego krowom, a to łączy się bezpośrednio z problemem zanieczyszczeń przemysłowych środowiska. Należałoby też uczulić hodowców na prawidłowe podawanie zwierzętom preparatów chemicznych. Mieliśmy już negatywne przypadki nieznajomości tych zasad. Niewłaściwe podawanie nioskom nikarbarynu spowodowało poważne deformacje kurcząt. Jakość mleka spożywczego i przetworów mlecznych wciąż pogarsza się. Badania ujawniły, że w r. 1970 nieprawidłowe próbki mleka spożywczego stanowiły 35,6%, a w roku 1980 - 42,0%. Jeśli chodzi o przetwory mleczne to odpowiednie wskaźniki wyniosły 42% i 47%. Pragnę zauważyć, że dla mleka spożywczego i wielu przetworów mlecznych mamy normy mikrobiologiczne. Dają one podstawy do oceny wartości odżywczych i do egzekwowania jakości mleka i przetworów. Problem jednak w tym, że normy są bardzo liberalnie egzekwowane. W żadnym innym kraju nie spotka się tak tolerancyjnych norm dla mleka, a mimo to prawie 50% naszego mleka spożywczego nie spełnia wymagań tych norm. Nasuwa się w związku z tym wniosek o konieczności bardziej konsekwentnej realizacji przepisów i norm dotyczących mleka i przetworów mlecznych. Znany lekarz i społecznik dr Chałubiński stwierdzał: „dobre prawo świadczy o cywilizacji kraju, ale przestrzeganie tego prawa jest wyrazem kultury kraju”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Obecność posłów w naszym województwie i ich pedantyczna kontrola działalności służb weterynaryjnych wpłynęła na wzrost wysiłków tych służb w kierunku polepszenia jakości ich pracy. Posłowie odkryli wiele hamulców rozwoju służb weterynaryjnych. Była o tym mowa w toku dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Szczególnie dużym utrudnieniem jest dla weterynarii niedostatek paliwa. Np. nasze zapotrzebowanie na kwartał wynosi 19 ton, tymczasem dostajemy 8. Ponadto spore kłopoty występują przy zatrudnianiu nowych lekarzy. Największy problem stanowi w tym wypadku mieszkanie, ale istnieją też bariery w postaci limitów płacowych.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Przewodniczący Komisji poseł Bolesław Strużek (ZSL): W dzisiejszej dyskusji zgłoszono wiele uwag dotyczących produkcji urządzeń do schładzania mleka, niepokojącego spadku produkcji dojarek itp. Sądzę, że nie będziemy prosić o wypowiedź w tej sprawie przedstawiciela Ministerstwa Hutnictwa i Przemysłu Maszynowego oraz przedstawicieli innych resortów. Proponuję, by generalnie ustosunkował się do zgłoszonych uwag wiceminister H. Barczyk, Komisja natomiast wyłoni zespół, który opracuje stosowne dezyderaty.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Wiceminister rolnictwa i gospodarki żywnościowej Henryk Burczyk: Posiedzenie przyniosło wiele wniosków, z których będziemy korzystać w naszej działalności. Jednakże żyjemy w okresie głębokiego kryzysu, restrykcji zewnętrznych, ogromnego deficytu środków płatniczych, w warunkach wprowadzania reformy gospodarczej, która powoduje, iż administracja centralna i wojewódzka nie ma takich możliwości oddziaływania na producentów (nie może polecić, nakazać) jak jeszcze rok temu. My nie możemy nikomu polecić, by zajął się produkcją takich czy innych narzędzi oraz urządzeń potrzebnych rolnictwu. Mimo to, trzeba szukać rozwiązań pozwalających na zwiększenie efektów naszych działań. Oczekujemy w tym względzie uwag środowiska nauki.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Przedstawiony przez ministerstwo program w zakresie produkcji mleka i mięsa wołowego jest raczej skromny, dostosowany do możliwości produkcji środków dla rolnictwa. Warunki przyrodnicze naszego kraju pozwalają znacznie zwiększyć produkcję hodowlaną, ale brak nam wsparcia ze strony przemysłu. Pragnę dodać, że program ministerstwa rolnictwa musi być uzupełniały programami regionalnymi, a nawet gminnymi w przypadku tych gmin, które posiadają szczególnie dobre warunki do rozwijania chowu bydła.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">W ub. 10-latce apelowaliśmy do producentów o lepsze wykorzystanie pasz z trwałych użytków zielonych. Były to jednak najczęściej wołania na puszczy, gdyż produkcja mleka i żywca wołowego była nieopłacalna. Teraz doprowadziliśmy do opłacalności tej gałęzi produkcji. Sądzimy, że będzie to potężnym czynnikiem powodującym wzrost produkcji.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Sprawa złej jakości mleka nie jest tylko spowodowana złą pracą producentów. Nie mamy warunków technicznych, ażeby mleko było lepsze. Proszę fachowców o wypowiedzenie się czy jest możliwe, ażebyśmy dawali dobre mleko z 1.500 tys. ferm. Sześćdziesiąt kilka procent tych ferm, to gospodarstwa, w których jest jedna do trzech krów, to przecież nie fermy, a tylko hodowla na własne potrzeby, z której nadwyżki latem przekazywane są do mleczarni. Gdybyśmy mieli tylko jedną trzecią tych ferm, wtedy moglibyśmy je zaopatrzyć w dojarki, chłodnie i mleko byłoby na pewno lepsze, ale jak to zrobić. Niech nam odpowiedzą fachowcy - naukowcy. W obecnej sytuacji musimy szukać rozwiązań pośrednich dostosowanych do takich warunków w jakich prowadzimy hodowlę.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Produkcja żywca opłaca się wtedy, kiedy dysponujemy własnymi paszami. W uspołecznionych gospodarstwach, tam gdzie kiedyś opierano się głównie o pasze treściwe, a obecnie nie ma własnych pasz, jest ona nieopłacalna.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Nie zgadzamy się z opinią PGR-ów, aby totalnie likwidować produkcję mięsa wołowego i mleko. Trzeba i w PGR-ach zapewnić opłacalność tej produkcji.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Fermy przemysłowe mają obecnie 1,5–2% produkcji zwierzęcej. Rzeczywiście w przeszłości popełniono błędy i zaczęto rozwijać je na większą skalę; winni powinni ponieść odpowiedzialność. W obecnej jednak sytuacji staramy się pomagać tym gospodarstwom, które przejęły fermy.</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Co jest celem produkcji zwierzęcej? Odpowiedź jest jedna przede wszystkim produkcja żywca i mleka, a produkcja materiału hodowlanego jest tylko środkiem dla osiągnięcia celu i dlatego nie może być nadmiernie dotowana. Dajemy do hodowli tyle jałówek, ile jest potrzebne dla prawidłowego odnowienia stada. Obecnie wiele PGR-ów hoduje we własnym zakresie jałówki dla odnowienia stada hodowlanego. Poza tym zmniejszył się eksport, w konsekwencji odczuwamy pewną nadprodukcję materiału hodowlanego i jest to chyba zjawisko pozytywne. Zmierzamy do poprawy produkcji eksportowej.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Dostawy środków produkcji dla hodowli są nadal niewystarczające. Mamy konkretne umowy z resortami przemysłowymi i rzemiosłem, które powinny zapewnić wzrost środków produkcji, o ile nasi kontrahenci wywiążą się z tych umów.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Obserwujemy pewną poprawę w dziedzinie zaopatrzenia w sprzęt służący do inseminacji, ale zdajemy sobie sprawę, że poprawa ta nie jest jeszcze wystarczająca.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Słusznie mówiono w dyskusji o konieczności uruchomienia szkoły dojarzy, ale przede wszystkim trzeba otworzyć szkołę dobrych zootechników. Nie każdy ma serce do tej pracy i dlatego nauczyciele akademiccy i nauczyciele szkół średnich bacznie powinni obserwować kandydatów kształcących się na zootechników.</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Obok działań ekonomicznych i organizacyjnych dla zapewnienia rozwoju produkcji zwierzęcej konieczne jest dobre doradztwo techniczne. Doradcy ci powinni być angażowani przez zrzeszenia i związki branżowe i docierać szybko z pomocą do każdego rolnika.</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Wydaje się, że musimy wrócić do dobrze pojętej gospodarki specjalistycznej. Przeglądamy wszystkie akty prawne dotyczące tej dziedziny, chcemy je znowelizować i ulepszyć.</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Zaleciliśmy Polskiemu Związkowi Hodowców przejrzenie wszystkich cieląt i określenie, które z nich nadają się do hodowli, które powinny być przeznaczone na rzeź, a które na eksport. Szacujemy, że w okresie 5 miesięcy br. ilość cieląt zwiększyła się o 25% w stosunku do analogicznego okresu roku ub., a o 40% mniej przeznaczono do uboju. Spis rolny jaki prowadzimy wykaże czy nasze szacunki są słuszne.</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Wystąpiliśmy do Związku Mleczarskiego o pomoc w racjonalnym zagospodarowaniu jałówek hodowlanych.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Zapewniany że akty prawne dotyczące nadzoru sanitarnego są trakcie uzgadniania międzyresortowego i wkrótce zostaną przekazane Radzie Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Mamy opracowany program lepszego zagospodarowania padliny, ale do tego potrzebne są urządzenia z importu. Wydaje się nam, że zdołamy zapewnić warunki dla realizacji tego programu.</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Opłaty za usługi hodowlane nie są chyba zbyt wysokie. Rolnicy mogą przeprowadzić rachunek ile mleka za taką usługę musieliby przekazać w roku 1979, a ile w 1982 r. Zresztą jest to usługa dobrowolna i każdy rolnik może z niej zrezygnować.</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Ceny usług weterynaryjnych wzrosły, ale oczekujemy opinii naukowców, co zrobić, żeby je obniżyć.</u>
          <u xml:id="u-28.22" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Przewodniczący Komisji poseł Bolesław Strużek (ZSL): Mamy w Komisji specjalną podkomisję, którą śledzi realizację programów operacyjnych i jej pozostawić trzeba ocenę stanu zaopatrzenia produkcji zwierzęcej w środki produkcji i przedstawienie odpowiednich wniosków.</u>
          <u xml:id="u-28.23" who="#DyrektorzakładuweterynariiwKrośnieAndrzejKonieczkowski">Proponuję powołanie zespołu posłów, który opracuje opinie. Jedna z nich dotyczyć powinna problemów rozwoju hodowli bydła do 1985. r. Należałoby w niej zawrzeć wnioski zgłoszone w toku dyskusji a dotyczące m.in. zwiększenia produkcji mleka i żywca, poprawy jakości produkcji oraz ograniczenia strat w całej gospodarce mleczarskiej. Wskazać trzeba również na konieczność opracowania programu środków przeciwdziałających negatywnym zjawiskom. Należałoby również zwrócić uwagę na konieczność podjęcia działań organizacyjnych przez wszystkich gestorów mleczarstwa. Wydaje się słuszne zwrócenie uwagi na konieczność wprowadzenia racjonalnej specjalizacji produkcji. W kolejnej opinii, która dotyczyć będzie stanu zdrowia zwierząt i doskonalenia systemu działania służby weterynaryjnej znajdą się na pierwszym miejscu wnioski dotyczące doskonalenia działalności usługowej oraz warunków jej rozwijania.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>