text_structure.xml 330 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 10.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przewodniczy na posiedzeniu Marszałek Sejmu Jan Dembowski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do dalszej dyskusji nad projektem Planu 5-letniego.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Głos ma poseł woj. wrocławskiego Józef Kiliś.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosełKiliśJózef">Wysoki Sejmie! Zreferowany nam projekt Planu 5-letniego w dziedzinie rolnictwa zakłada wzrost (w cenach porównywalnych) wartości produkcji całego rolnictwa w porównaniu z 1955 r. o około 25%, w tym produkcji roślinnej o 22%, a zwierzęcej o 27%.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PosełKiliśJózef">Suma wydatków na rozwój rolnictwa — a od tego przecież w zasadniczym stopniu zależeć będzie osiągnięcie 30% wzrostu stopy życiowej naszego społeczeństwa — wzrasta w 1960 r. prawie dwa razy w porównaniu z sumami wydatkowanymi na te cele w 1955 r. Jest to istotny krok naprzód, gdyż tempo tego wzrostu jest znacznie szybsze niż w innych działach gospodarki narodowej, niemniej jednak nie gwarantuje w pełni usunięcia istniejących zaniedbań w rolnictwie.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PosełKiliśJózef">Osiągnięcie tych założeń będzie wymagało poważnego wysiłku ze strony chłopstwa pracującego oraz dalszego stwarzania na wsi klimatu, w którym chłop czułby się w pełni gospodarzem na swoim warsztacie pracy. Klimat taki na wsi stworzyły uchwały VIII Plenum KC PZPR. Wyrugować musimy do końca metody administracyjne w naszych stosunkach z chłopem - producentem i przejść do uzgadniania z nim ilości masy towarowej, która ma zostać wyprodukowana. Ostatni rok wiele w tej dziedzinie co prawda zmienił na lepsze. Chłopi poczuli się gospodarzami, mniejsza jest ingerencja władz i instytucji — toteż i rezultaty tego są widoczne.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PosełKiliśJózef">U nas na Dolnym Śląsku wyrażają się one m. in. w tym, że sprawniej i szybciej zostały przeprowadzone tegoroczne żniwa. O wiele mniej ekip z miasta pracowało przy sprzęcie tegorocznych zbiorów, a jednocześnie w znacznym stopniu zmniejszyliśmy marnotrawstwo zbóż w stosunku do lat ubiegłych. Po raz pierwszy od kilku lat województwo dość znacznie przekroczyło wrześniowy plan skupu zbóż, realizując go w 140% — bez wysyłania w teren aktywistów, których setki w latach ubiegłych siedziało w terenie przy skupie. A jednocześnie wykonano ponad 32 tys. ha podorywek więcej, niż w roku ubiegłym. Sprawniej przebiegły siewy jesienne i przebiegają orki zimowe.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#PosełKiliśJózef">Obok tego jest jednak wiele zagadnień nabrzmiałych na terenie wsi, których rozwiązania chłopi się domagają. Do tych zagadnień należy zaopatrzenie wsi w środki produkcji i materiały budowlane.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#PosełKiliśJózef">Jednym z czynników gwarantujących wykonanie planu rozwoju rolnictwa jest sprawa nawożenia gleby, a więc produkcja obornika i nawozów sztucznych. Produkcja obornika wiąże się ściśle ze wzrostem hodowli, zwłaszcza bydła, którego mamy mieć w 1960 r. 9.950 tys. sztuk. Aby osiągnąć tę cyfrę pogłowia bydła, aby osiągnąć zwiększoną produkcję obornika, obok rozwiązania sprawy braku pasz i rozwoju hodowli zarodowej musimy przede wszystkim rozwiązać sprawę baz gospodarczych — remontów oraz budowy nowych obór i chlewni, co się wiąże ściśle z potrzebą zwiększenia przydziału na wieś materiałów budowanych: cementu, wapna, cegły i tarcicy.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#PosełKiliśJózef">Na zapotrzebowanie 4 tys. ton cementu chłopi dolnośląscy otrzymali w bieżącym roku zaledwie 2.600 ton, pomimo że skończyły się już miesiące letnie, a z nimi najdogodniejszy okres budów i remontów na wsi. Podobnie wygląda sytuacja z zaopatrzeniem wsi w inne materiały budowlane.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#PosełKiliśJózef">Plan 5-letni zakłada wzrost zaopatrzenia gospodarki indywidualnej, łącznie z działkami przyzagrodowymi członków spółdzielni produkcyjnych, jak następuje: cementu o 160%, cegły i prefabrykatów o 82%, tarcicy o 70% i wapna o 68% więcej. Jest to stosunkowo dość znaczny wzrost, jednak biorąc pod uwagę dotychczasowe zaniedbania na tym odcinku — zjawisko wielu walących się zagród chłopskich, tak domów mieszkalnych, jak i obiektów gospodarskich, a zwłaszcza budynków inwentarskich — ilości te nie zaspokoją potrzeb wsi. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że rozwiązanie sprawy budownictwa na wsi, lepsze zaopatrzenie w materiały budowlane, w poważnym stopniu zahamuje odpływ ludności ze wsi, zwłaszcza wielu młodych małżeństw, że zagwarantuje nam osiągnięcie założonych wskaźników wzrostu pogłowia i wydajności z hektara.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#PosełKiliśJózef">Dlatego należy w dalszym ciągu poważnie przemyśleć możliwości zwiększenia produkcji materiałów budowlanych na wsi. Wiele tu może zdziałać chłopska inicjatywa — zespoły wypału cegły i dachówki, możliwość budownictwa z gliny i innych materiałów miejscowego pochodzenia, pod warunkiem zabezpieczenia należytych środków, zwłaszcza węgla, i otoczenia tych zespołów odpowiednią opieką ze strony władz terenowych. Ale musi też być zwiększony wysiłek ze strony władz centralnych i zwiększone nakłady finansowe w postaci kredytów, gdyż trudno jest chłopa agitować, aby konserwował budynki i bielił obory, jeśli przez kilka tygodni z rzędu nie może dostać wapna w miejscowej gminnej spółdzielni „Samopomoc Chłopska”. Takie wypadki miały miejsce w pow. strzelińskim, gdzie od dwóch miesięcy PZGS nie otrzymał awizowanych 5 wagonów wapna na jesienną akcję odkażania obór, nie mówiąc już o potrzebach budowlanych. Takie wypadki mają miejsce i w innych powiatach woj. wrocławskiego, a przecież chłop dobrze wie o tym, że Polska ma bogate pokłady wapnia, dotychczas słabo wykorzystywane.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#PosełKiliśJózef">W tej sytuacji, niezależnie od szybkiego zwiększenia produkcji istniejących wapienników i uruchomiania nowych, oraz innych zakładów produkujących materiały budowlane — nasuwa się konieczność szybkiego przestawienia się na produkcję i budownictwo z prefabrykatów, które dotychczas jest u nas za drogie i słabo rozpowszechnione. Trzeba temu zagadnieniu poświęcić więcej wysiłku i środków pieniężnych, wykorzystać doświadczenia z zagranicy. Wydaje się, że to się nam szybko zamortyzuje i złagodzi nasze obecne trudności.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#PosełKiliśJózef">Nie ma prawie narady, czy też spotkania, na którym dolnośląscy chłopi nie podnosiliby sprawy braku nawozów sztucznych. W roku ubiegłym wieś wrocławska otrzymała o 300 ton azotu i 200 ton fosforu mniej niż zaplanowano, chociaż miała otrzymać o 25% więcej. Podobnie wygląda sytuacja w bieżącym roku, gdyż w żadnym asortymencie przemysł nie wykonał zaplanowanej produkcji nawozów sztucznych i wieś otrzymała ich o około 8% mniej od zaplanowanych.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#PosełKiliśJózef">Projektowany obecnie w Planie 5-letnim wzrost zaopatrzenia rolnictwa w nawozy sztuczne o 83% w porównaniu z 1955 r. rzecz jasna, nie zaspokaja potrzeb naszego rolnictwa. W tej sytuacji konieczne staje się znalezienie dodatkowych funduszów na rozwój krajowej produkcji nawozów sztucznych, kosztem zmniejszenia innych inwestycji. Sprawie tej nasz Rząd winien dać wyraz w projekcie Narodowego Planu Gospodarczego już na rok 1957 (kosztem chociażby dalszego zmniejszenia inwestycji na budownictwo administracyjne), który zgodnie z zapowiedzią Prezesa Rady Ministrów ma być corocznie uchwalany przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#PosełKiliśJózef">Następna możliwość to rozpatrzenie sprawy zwiększenia importu nawozów sztucznych. Uważam, że lepiej nam się opłaca importować nawozy sztuczne aniżeli zboże, które powinniśmy wyprodukować w kraju. Uważam, że środki finansowe na import nawozów sztucznych musimy znaleźć pomimo rzeczywiście trudnej sytuacji naszego bilansu płatniczego. Osobiście uważam za słuszny postulat sejmowej Komisji Rolnictwa, idący w kierunku wykorzystania nadwyżki uzyskiwanych dewiz z eksportu artykułów rolniczych, takich jak cukier, bekony i inne — właśnie na import nawozów sztucznych.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#PosełKiliśJózef">Realizacja całości zadań w rolnictwie wymaga dalszego uruchamiania bodźców materialnego zainteresowania. Nie ulega wątpliwości, że podniesienie cen na żywiec wpłynęło znacznie na wzrost pogłowia trzody chlewnej, że zniesienie obowiązkowych dostaw mleka z dniem 1 stycznia 1957 r. i podniesienie cen na mleko z dostaw ponadobowiązkowych poważnie zwiększy opłacalność hodowli bydła i wpłynie dodatnio na wzrost produkcji roślinnej. Jednakże nadal słyszy się w terenie wiele krytycznych głosów ze strony chłopów odnośnie słabej opłacalności produkcji zboża, które sprzedawane jest po cenach obowiązkowych dostaw. Chłopi z zadowoleniem przyjęli zapowiedź tow. Władysława Gomułki na VIII Plenum KC PZPR o zniesieniu w perspektywie obowiązkowych dostaw, widząc w tej zapowiedzi korzyści zarówno dla nich samych, jak i dla naszego Ludowego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#PosełKiliśJózef">Wiele jest skarg ze strony chłopów na fakt oparcia systemu obowiązkowych dostaw o społeczną klasyfikację ziemi. Społeczna klasyfikacja ziemi jest chyba tą dziedziną, w której najwięcej wyrządzono krzywd na wsi i która ekonomicznie poderwała produkcję rolniczą. Dlatego też w tej dziedzinie musimy jak najszybciej dokonać zmian, opierając się o naukowo-techniczną klasyfikację ziemi. A jednak tempo przeprowadzanej klasyfikacji gleboznawczej jest jak dotychczas zbyt wolne (np. w woj. wrocławskim klasyfikację prowadzi się w b. r. tylko w dwóch powiatach — Złotoryja i Zgorzelec, a ukończenie jej do końca roku jest pod znakiem zapytania) i nie daje tej gwarancji, że w Planie 5-letnim ją zakończymy. Dlatego też wysuwa się postulat pod adresem Ministerstwa Rolnictwa o przyśpieszenie tempa prac klasyfikacyjnych. Występujące trudności, które niewątpliwie istnieją, jak brak fachowców geodetów — trzeba zdecydowanie przełamać drogą jak najszybszego doszkalania kadr.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#PosełKiliśJózef">Poza tym chłopi górskich powiatów woj. wrocławskiego nie potrafią zrozumieć, czym się kierowano przy ustalaniu różnorodnych norm obowiązkowych dostaw zbóż — innych dla nich niż dla chłopów w pozostałych górskich powiatach naszego kraju, jak np. w woj. krakowskim.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#PosełKiliśJózef">Zastrzegam się, że mówiąc o tych sprawach nie chcę poddawać w wątpliwość wysokości obowiązkowych dostaw w woj. krakowskim, ale pragnę wskazać na rażące dysproporcje, jakie istnieją właśnie w normach obowiązkowych dostaw.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#PosełKiliśJózef">I tak chłopi członkowie rolniczych zespołów spółdzielczych, mieszkańcy pow. kamiennogórskiego, pochodzący z pow. nowosądeckiego, mają obecnie normy dla spółdzielni produkcyjnej z 1 ha przeliczeniowego: 150, 180 i 200 kg, gdy w powiecie Nowy Sącz norma z 1 ha dla spółdzielni produkcyjnej wynosi 40 kg, a w powiecie Limanowa — 25 kg. Podobnie dla gospodarstw indywidualnych w powiecie kamiennogórskim obowiązująca norma jest co najmniej trzykrotnie wyższa od norm ustalonych dla powiatu nowosądeckiego, mimo to że powiat Kamienna Góra ma gorsze warunki glebowe i klimatyczne niż Nowy Sącz czy Limanowa.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#PosełKiliśJózef">A następstwa tego: od 1951 r. 99 rolników w powiecie kamiennogórskim samowolnie porzuciło swe gospodarstwa o łącznej powierzchni 783 ha; 218 gospodarstw o powierzchni 1.986 ha zostało zdanych na rzecz Państwowego Funduszu Ziemi; zmniejszono na podstawie wniesionych podań 225 gospodarstw o powierzchni 770 ha. Łącznie jest to 3.539 ha, co stanowi 16% ogólnej ilości użytków rolnych powiatu będących w posiadaniu gospodarstw chłopskich, które nie mają stałego użytkownika.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#PosełKiliśJózef">Cyfry te mają swoją wymowę i wskazują na to, że obiektywnie biorąc rolnicy mają tam gorsze warunki rozwoju swej gospodarki niż w innych rejonach kraju. To dosyć ostre obciążenie spółdzielni produkcyjnych i gospodarstw indywidualnych doprowadziło między innymi do ekonomicznego poderwania ich zdolności produkcyjnej, w rezultacie czego obserwuje się niechęć chłopów do dalszego prowadzenia gospodarstwa i bierność w stosunku do bieżącej konserwacji i remontu budynków. Taki stan rzeczy nie sprzyja nowemu osadnictwu, pomimo że chłonność powiatu jest dosyć znaczna.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#PosełKiliśJózef">Stąd też wypływa wniosek dla Ministerstwa Skupu, aby zechciało jak najszybciej dokonać korekty norm obowiązkowych dostaw dla górskich powiatów woj. wrocławskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#PosełKiliśJózef">Sprawa zrzekania się i ubiegania o zmniejszenie gospodarstw to zjawisko występujące nie tylko w powiecie kamiennogórskim, ale typowe dla całego województwa. Np. w powiecie strzelińskim w okresie lat 1954–1956 złożono 1512 podań o zmniejszenie gospodarstw, z czego załatwiono pozytywnie 350 podań, przyjmując w czasowe zagospodarowanie 1245 ha. W rezultacie tego mamy w woj. wrocławskim ponad 30 tys. ha ziemi bez stałego użytkownika i ilość ta się zwiększa.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#PosełKiliśJózef">Zauważa się odpływ ludności do miast i porzucanie ziemi. Zjawisko to świadczy o tym, żeśmy nie potrafili stworzyć należytego klimatu, sprzyjającego przywiązaniu chłopa do ziemi. Niewątpliwie w latach ubiegłych na ten stan rzeczy miała pewien wpływ i wroga, rewizjonistyczna propaganda, poddająca w wątpliwość nasze historyczne prawo do Ziem Odzyskanych, co — rzecz jasna — nie sprzyjało pełnej stabilizacji na wsi. Ale obok tego pewien wpływ wywarła i nasza uprzednio stosowana polityka wobec rolnictwa, a więc brak dostatecznych bodźców materialnego zainteresowania, brak należytego zaopatrzenia w środki produkcji, artykuły budowlane i przemysłowe.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#PosełKiliśJózef">Poza tym sprawą mającą istotny wpływ na ruch ziemią i płynność jej użytkowników, zwłaszcza na Ziemiach Zachodnich, jest nieuregulowana sprawa stosunków własnościowych. W obecnej sytuacji chłop nie czuje się właścicielem swego gospodarstwa, nie może go wydzierżawić, sprzedać, rozdzielić między swoje dzieci, a takie samopoczucie nie wpływa na wszechstronną walkę o wzrost produkcji rolnej — tak roślinnej, jak i zwierzęcej, na właściwą konserwację i remonty budynków gospodarskich. Ostatnie uchwały VIII Plenum KCPZPR i IV Plenum NK ZSL zapowiadają zmianę istniejącego stanu rzeczy. Chodzi obecnie o to, aby w oparciu o te uchwały możliwie szybko dokonać zmian istniejących przepisów prawnych, gdyż obecny stan prawny nie wzmaga poczucia własności wśród chłopów. Sprawą tą winna się zająć sejmowa Komisja Rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#PosełKiliśJózef">Dalsze zagadnienie to formy kontraktacji buraka cukrowego. Plan 5-letni zakłada osiągnięcie 9.050 tys. ton, co stanowi 39% wzrostu w stosunku do 1955 r. Produkcja cukru winna wzrosnąć w myśl założeń o 40,5%. Są to poważne zadania, które będą wymagały od plantatorów buraka cukrowego zwiększonego wysiłku. I dlatego należałoby uwzględnić i zastosować w praktyce żądania wielu plantatorów buraka cukrowego, idące w kierunku kontraktacji i zawierania umów nie na areał uprawy, jak dotychczas, a na ilość masy surowcowej. Można by to w drodze eksperymentu wprowadzić w rejonie jednej lub kilku cukrowni — ocenić doświadczenia i wyprowadzić stąd praktyczne wnioski. Obawa co do utraty tego, że mając podpisaną umowę z chłopem na określony areał uprawy buraka mamy zapewniony surowiec w praktyce również nie przekonuje. Np. w cukrowni „Strzelin” wygląda to tak, że zakontraktowany areał na podstawie zawartych z chłopami umów nie pokrywa się z areałem wynikającym z pomiarów kontrolnych plantacji buraka cukrowego. Jest z reguły niższy. Natomiast dostarczana masa surowcowa jest z roku na rok wyższa od planowanej — wynikającej z umów kontraktacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#PosełKiliśJózef">Za przejściem na kontraktację masy surowcowej moim zdaniem przemawiają następujące momenty:</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#PosełKiliśJózef">— oszczędność areału, który będzie wykorzystany pod inne uprawy. Ma to szczególne znaczenie w woj. wrocławskim, które ma bardzo napięty plam powierzchniowy kontraktacji (z trudem mieścimy się w areale), co utrudnia właściwą rejonizację innych kultur kontraktowanych;</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#PosełKiliśJózef">— obniżka kosztów produkcji 1 q na rzecz jakości uprawy, zwłaszcza pielęgnacji, która w istotny sposób decyduje o wydajności z ha;</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#PosełKiliśJózef">— gwarancja zużycia w pełni nawozów sztucznych pod buraki, a nie pod inne uprawy (jak to ma miejsce często do tej pory), gdyż rolnik sam reguluje sobie tę sprawę na własnym gospodarstwie, aby wywiązać się z zawartej umowy.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#PosełKiliśJózef">Wydaje się, że te argumenty, których w całości nie wyczerpałem, przemawiają za zmianą form kontraktacji buraka cukrowego. Warto, żeby nad tym poważnie zastanowiło się Ministerstwo Przemysłu Spożywczego.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#PosełKiliśJózef">Jeśli już mowa o uprawie buraka cukrowego, to warto również zasygnalizować Ministerstwu Przemysłu Spożywczego, że jest w terenie szereg głosów ze strony rolników-plantatorów, postulujących wprowadzenie nasion wysokopiennych buraka cukrowego — zamiast uprawianych wysokocukrowych. Wydaje się, że głosy te mają swe uzasadnienie; za wprowadzeniem do uprawy odmiany buraków wysokopiennych przemawia to, że nie ma obaw co do zmniejszenia produkcji cukru, a natomiast uzyskuje się zwiększoną znacznie ilość wysłodków, jak również liści buraczanych, dających możliwość przyrządzenia dodatkowych ilości kiszonek, co przy naszych trudnościach z bazą paszową jest sprawą niebłahą.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#PosełKiliśJózef">Wreszcie ostatnią sprawą, którą chcę krótko omówić, jest rola i zakres działania Państwowego Zakładu Ubezpieczeń. Myślę, iż zgodzimy się wszyscy z faktem, że wśród innych instytucji gospodarczych działających na wsi niepoślednią rolę odgrywa PZU. Zadaniem PZU jest ochrona mienia rolników przed skutkami klęski losowej.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#PosełKiliśJózef">Do klęsk takich zaliczamy:</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#PosełKiliśJózef">— ogień, huragan i powódź w budynkach oraz mieniu ruchomym, tj. zbożu, inwentarzu żywym, martwym i tzw. ruchomościach domowych,</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#PosełKiliśJózef">— grad w uprawach czterech zbóż oraz kukurydzy, które to plony są ubezpieczane,</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#PosełKiliśJózef">— padnięcie zwierząt gospodarskich, tj. koni i bydła.</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#PosełKiliśJózef">W okresie planu 6-letniego PZU na terenie woj. wrocławskiego wypłacił rolnikom za 141.082 szkody kwotę 157.896 tys. zł. Mimo tak poważnych kwot, wypłaconych przez PZU, ochrona ubezpieczeniowa jest jeszcze niedostateczna. I tak dotychczasowy poziom ubezpieczenia w założeniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 28.III.1951 r. miał wynosić 80% rzeczywistej wartości budynków oraz mienia ruchomego, w PZU natomiast obowiązują cenniki sztywne, które nie obrazują faktycznie cen materiałów budowlanych oraz robocizny, tak samo jak ceny na ruchomości domowe nie obrazują cen rzeczywistych utrzymujących się na rynku.</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#PosełKiliśJózef">Poza tym spod odpowiedzialności PZU wyłączone są w gospodarce indywidualnej: silniki elektryczne, maszyny rolnicze o napędzie mechanicznym i radioodbiorniki lampowe — co uważam za gospodarczo nieuzasadnione i proponuję zmianę odnośnych przepisów, która leży w gestii Ministerstwa Finansów. Pilną potrzebą jest również zniesienie dotychczasowego przepisu, który ogranicza odpowiedzialność PZU w szkodach huraganowych poniżej 5% wartości uszkodzonych budynków (§ 4 pkt 3 rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 28.III. 1951 r.).</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#PosełKiliśJózef">Przy szkodach huraganowych praktyka wykazała, że wprowadzenie franszesy procentowej spowodowało szereg nieporozumień oraz rozgoryczenie wśród poszkodowanych, którym trudno jest zrozumieć zasady, jakimi kierujemy się przy likwidacji szkód. Dla przykładu można podać: huragan zerwał dach z budynku o wartości 150 tys. zł, szkoda wyniosła 6,5 tys. zł, a więc poniżej 5% wartości, wskutek czego odszkodowanie nie przysługuje. W tym samym gospodarstwie powstała szkoda w wysokości 700 zł w innym budynku, którego wartość wynosi 12 tys. zł — odszkodowanie przysługuje. Poszkodowany pomimo wszelkich wyjaśnień jest przekonany, że przyznane odszkodowanie zostaje wypłacone jedynie dlatego, że wyniosło małą kwotę. Tego rodzaju przepisy ujemnie wpływają na stosunek ubezpieczonych do Zakładu.</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#PosełKiliśJózef">Proponuję zatem zmianę franszesy procentowej na kwotową, której wysokość musiałaby być wyraźnie ustalona i podana do wiadomości ubezpieczonych. Uniknie się w ten sposób szeregu skarg i podniesie zaufanie ubezpieczonych do Zakładu.</u>
          <u xml:id="u-3.40" who="#PosełKiliśJózef">Zagadnienie to ma specjalne znaczenie na terenie woj. wrocławskiego i Ziem Odzyskanych, gdzie budynki są wartościowe i nieraz znaczna szkoda, sięgająca kwoty kilku tysięcy złotych, nie przekracza 5% sumy ubezpieczenia, a tym samym PZU odmawia wypłaty odszkodowania.</u>
          <u xml:id="u-3.41" who="#PosełKiliśJózef">Jak wspomniałem na wstępie, rola PZU w gospodarce narodowej, a szczególnie na odcinku wiejskim jest dość poważna. Chodzi bowiem o to, że w wypadku szkody PZU jest pierwszą instytucją, która zjawia się u chłopa z konkretną pomocą w postaci odszkodowania. Czy jednak zawsze PZU jest instytucją, która czyni to szybko i sprawnie? Śmiem stwierdzić, że nie zawsze. Przyczyną tego jest m. in. brak środków lokomocji, niezbędnych jako narzędzi pracy dla szybkiej i sprawnej obsługi terenu.</u>
          <u xml:id="u-3.42" who="#PosełKiliśJózef">Od dłuższego już czasu dyskutuje się o palącej potrzebie zmiany stosunku kompetentnych organów państwowych do przydziału środków lokomocji dla potrzeb rolnictwa. Od dłuższego już czasu wiele się mówiło o przydziale środków lokomocji dla weterynarii. O ile wiem, sprawa ta jest na dobrej drodze. Uważam, że należy również przyznać terenowym pracownikom PZU odpowiednią ilość samochodów służbowych, kosztem zmniejszenia ilości pojazdów będących w posiadaniu ministerstw i centralnych zarządów, oraz przydzielić talony na ratalny zakup motocykli i rowerów. Umożliwi to szybkie likwidowanie szkód powstałych u rolników i wypłatę odszkodowań. Wyeliminuje skargi i zażalenia chłopów, tak liczne w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-3.43" who="#PosełKiliśJózef">Wysoki Sejmie! Niedocenianie potrzeb rolnictwa i niewłaściwa polityka rolna, jakąśmy stosowali w okresie planu 6-letniego, zwłaszcza w okresie pierwszych 4 lat — wyrządziły poważne szkody naszej gospodarce narodowej. Nowa polityka rolna, ostatnio stosowana, a zwłaszcza program jej rozwinięty na VIII Plenum KC PZPR, spotkały się ze zdecydowanym poparciem całej wsi pracującej. I dlatego słuszne jest, aby projekt Planu 5-letniego w zakresie rolnictwa został poważnie przebudowany, pod takim kątem widzenia, abyśmy szybko mogli wyrównać nasze błędy i nadrobić zaniedbania ubiegłego okresu w stosunku do rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-3.44" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Głos ma Minister Zdrowia, poseł Jerzy Sztachelski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Wysoki Sejmie! Czym będzie Plan 5-letni w dziedzinie ochrony zdrowia?</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">W okresie Planu 5-letniego będziemy w stanie znacznie złagodzić tę poważną trudność, która polega na braku dostatecznej liczby lekarzy i pielęgniarek. Trudność ta hamuje rozwijanie nowych placówek, szczególnie lecznictwa ambulatoryjnego w mieście i na wsi, jak również rozwój przemysłowej służby zdrowia. Powoduje też przepracowanie ponad wszelką miarę lekarzy. Trzeba bowiem pamiętać, że lekarz w naszym kraju jest średnio zatrudniony ponad 9 godzin dziennie nie licząc dyżurów w szpitalu, w pogotowiu ratunkowym i tym podobnych. W praktyce zaś ogromna liczba lekarzy pracuje około 12 godzin, a nawet 13 godzin na dobę. Ten stan rzeczy nie pozwala dostarczyć takiej liczby usług, jakiej społeczeństwo się domaga. Krótko mówiąc, trudność ta leży u podstaw zasadniczej dysproporcji pomiędzy potrzebami zdrowotnymi społeczeństwa a możliwościami służby zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Ogromny wysiłek, jaki wykonaliśmy w poprzednim okresie w dziedzinie zakładania i rozwijania akademii medycznych, daje obecnie rezultaty. Co roku przychodzi do pracy ponad 2000 lekarzy, co pozwoli osiągnąć w ostatnim roku Planu 5-letniego bez mała wskaźnik — 1 lekarz na 1000 ludności. Jest to wskaźnik uważany teoretycznie za minimum, pozwalające mniej więcej normalnie pracować. Oznacza to, że jeszcze w ciągu Planu 5-letniego będziemy odczuwali brak lekarzy, jednakże w stopniu wyraźnie z roku na rok malejącym.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Poziom młodych lekarzy opuszczających nasze uczelnie nie odbiega od poziomu analogicznych uczelni innych krajów, choć niewątpliwie powinien być dalej podnoszony. Fakt tak dużego napływu młodzieży lekarskiej stawia resort wobec konieczności intensywnej pracy w dziedzinie dokształcania i specjalizacji. Wprowadzenie VI roku studiów, wypełnionego praktyką kliniczną, rozwijanie pracy Instytutu Doskonalenia Kadr Lekarskich, system stypendiów specjalizacyjnych — to droga, która jest już realizowana i z całą konsekwencją musi być i będzie prowadzona nadal.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Jesteśmy w trakcie pracy nad gruntowną reformą szkolnictwa pielęgniarskiego. Tu główny akcent został położony na poziom, na kwalifikacje. Jak wiadomo zdecydowanie przyjęliśmy kurs na unifikację różnych typów szkół pielęgniarskich. Okres szkolenia w szkołach pielęgniarskich podnieśliśmy do 2 lat.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Likwidujemy szkoły felczerskie. Szkoły położnych dadzą krajowi w okresie Planu 5-letniego niezbędną liczbę położnych. Po raz pierwszy wyjdziemy z deficytu w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Jeśli chodzi o drugi element pracy służby zdrowia — o bazę, o zakłady służby zdrowia, to chcę powiedzieć, co następuje:</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Plan inwestycyjny przewiduje nakłady na służbę zdrowia w wysokości 4.200 mln zł. Jest to suma bardzo wysoka, jeśli chodzi o front robót i o liczbę obiektów.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Co oznaczają takie nakłady dla służby zdrowia? W podstawowej dziedzinie służby zdrowia — w szpitalnictwie, które skupia główne nakłady, wskaźnik łóżek na 1000 ludności wzrośnie z 4,4 zaledwie do 4,8. Taki wskaźnik nie zaspokaja najbardziej palących potrzeb. Niekorzystnie również musi być oceniony w porównaniu z analogicznymi wskaźnikami takich krajów, jak Czechosłowacja, która ma wskaźnik znacznie wyższy, oraz takich, jak Bułgaria i Rumunia, które obecnie mają już wskaźniki wyższe niż te, które zakładamy w planie na rok 1960.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Znane stanowisko naszego Rządu w sprawie konieczności zmniejszenia nakładów inwestycyjnych musi być z całą konsekwencją przeprowadzone. Trzeba jednak dobitnie podkreślić, że redukcje nakładów inwestycyjnych ostatnio przeprowadzane nie dotknęły resortu zdrowia. Odwrotnie, nakłady inwestycyjne w tej dziedzinie uległy nawet pewnemu zwiększeniu.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Resort zdrowia dokonał poważnego wysiłku, ażeby za wyznaczone w planie sumy osiągnąć możliwie jak największe efekty budowlane. Zdążamy do potanienia budownictwa służby zdrowia przez surową redukcję programu budowlanego naszych instytucji. Jesteśmy w trakcie opracowania typowej dokumentacji, która jest już w tej chwili o tyle zaawansowana, że już w roku przyszłym wszystkie rozpoczynane budowy szpitali powiatowych będą oparte o dokumentację typową lub powtarzalną.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">To wszystko jednak nie rozwiązuje sprawy.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Są trzy postulaty, których uwzględnienie jest nieodzowne.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Pierwszy — to sprawa przekazywania na potrzeby służby zdrowia obiektów zwalnianych przez urzędy i instytucje. Starania służby zdrowia w tym zakresie dają bardzo zachęcające rezultaty. W ciągu paru miesięcy bieżącego roku uzyskaliśmy lokale na około 3000 łóżek szpitalnych i sanatoryjnych, a jest to dopiero początek. Mamy również zapewnione w planie sumy na przystosowanie tych budynków i ich zaopatrzenie.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Konieczne jest szerokie i życzliwe poparcie tej pracy przede wszystkim przez rady narodowe. Można na tej drodze uzyskać bardzo poważne rezultaty i w dużym stopniu wyrównać najpilniejsze braki.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Drugi postulat — to sprawa wykonawstwa budowlanego. Trzeba zerwać z praktyką żywcem grzebiącą nasze najlepsze plany i zamierzenia — traktowania inwestycji służby zdrowia jako swoistej rezerwy, z której czerpie się na wszystkie inne budowy siłę roboczą i materiały budowlane. W związku z tym terminowość przekazywania obiektów służby zdrowia jest bardzo zła, inwestycje tak pilne społecznie ciągną się latami. Ponieważ przeprowadziliśmy dużą koncentrację w planie inwestycyjnym, niedotrzymywanie terminów może w sposób groźny dla służby zdrowia załamać nasze plany.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Postulat trzeci — stoimy na stanowisku konieczności większej koncentracji i ujednolicenia służby zdrowia, i dlatego staramy się o przekazanie obiektów szpitalnych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, jak również części obiektów uzdrowiskowych szeregu resortów i Funduszu Wczasów Pracowniczych do społecznej służby zdrowia. Zdaniem naszym jest to słuszne i celowe posunięcie.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Spełnienie tych trzech postulatów pozwoli w bardzo poważnym stopniu poprawić sytuację w służbie zdrowia, szczególnie na odcinkach najbardziej napiętych, za które uważamy lecznictwo psychiatryczne, lecznictwo dziecięce i położnictwo.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Trzecim elementem, warunkującym pracę służby zdrowia, jest lek. Reprezentujemy w tej dziedzinie konsumentów — nie produkujemy, lecz postulujemy. Mamy tu do pokonania bardzo poważne trudności. Nie ma bowiem nowoczesnego lecznictwa bez nowoczesnego leku; postęp na świecie idzie szybkimi krokami i trzeba za nim nadążać.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Tymczasem sytuacja w produkcji nowoczesnego leku nie jest pomyślna. Na przykład w dziedzinie tak ważnych leków jak antybiotyki mamy dotychczas tylko jeden antybiotyk produkowany w jakiejś skali w stosunku do potrzeb — tj. penicylinę. Inne, podstawowe antybiotyki, jak streptomycyna, auromycyna, terramycyna, nie są u nas dotychczas produkowane w ogóle, a terminy uruchomienia tej produkcji — i to w niezadowalających ilościach — są odległe. W okresie Planu 5-letniego nie będzie pokryte zapotrzebowanie na te leki.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Tak samo jest również z całym szeregiem innych leków wielkiej wagi w lecznictwie, jak np. środki przeciw nadciśnieniu, witaminy, środki kontrastowe i inne.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">W toku Planu 5-letniego jest niezbędne dokonać wysiłku przyśpieszenia wykonania założonych zadań i rozszerzenia asortymentu leków.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Czwarta podstawowa sprawa w pracy służby zdrowia to zaopatrzenie w sprzęt. W tej dziedzinie osiągnęliśmy to, że sprzęt medyczny jest już od roku produkowany jedynie z wysokogatunkowego surowca, odpowiadającego wszystkim wymaganiom. Szukamy możliwości rozszerzenia produkcji sprzętu w oparciu o wykorzystanie mocy produkcyjnej przemysłu specjalnego, ubocznej produkcji innych przemysłów i znacznie szersze niż dotychczas wykorzystanie rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Jakie zadania resort zdrowia szczególnie podkreśla w swoim programie w okresie Planu 5-letniego?</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Zdajemy sobie sprawę, że o niedostatkach w działalności służby zdrowia decydują nie tylko braki personelu, łóżek szpitalnych i tym podobne obiektywne trudności, lecz również błędy w pracy organizacyjnej — zbiurokratyzowanie, nadmierne zcentralizowanie, słabość organizacyjna i fachowa poszczególnych ogniw służby zdrowia. Dlatego praca nad właściwą organizacją służby zdrowia pozostaje ważnym i aktualnym zadaniem. Szczególnie dotyczy to lecznictwa podstawowego.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">W dziedzinie lecznictwa podstawowego w mieście osiągniemy poprawę w związku ze znacznym, bo około 10 tysięcy wynoszącym, przyrostem liczby lekarzy. Pozwoli to w pewnym stopniu złagodzić trudną w pracy lekarza normę 6 pacjentów na godzinę. Rozszerzymy pomoc ambulatoryjną, w dużym zakresie zespolimy ją ze szpitalami.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Prowadzimy już w roku bieżącym eksperymenty z nowymi zasadami organizacyjnymi pomocy dla obłożnie chorych leczonych w domu. Eksperymenty te są prowadzone w jednej z dzielnic Warszawy i w Bydgoszczy.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">W czterech podstawowych specjalnościach osiągniemy w okresie Planu 5-letniego zaspokojenie podstawowych potrzeb społeczeństwa. W przemysłowej służbie zdrowia osiągniemy pełne zaspokojenie potrzeb lecznictwa i potrzeb profilaktycznych w pięciu podstawowych przemysłach, a mianowicie: w węglowym, hutnictwie, przemyśle maszynowym, chemicznym i włókienniczym — i poważny postęp w innych. Szczególnie chcemy uprzywilejować wielkie zakłady przemysłowe.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">W lecznictwie wiejskim obejmiemy systematyczną i dostępną pomocą lekarską cały teren wsi. Na każde 6 do 8 tysięcy ludności będzie przypadał jeden lekarz, pracujący w pełnowartościowym wiejskim ośrodku zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Wszystkie porody, nie tylko w mieście lecz również i na wsi, będą miały zapewnioną pomoc kwalifikowanej akuszerki. Dalej zostanie rozwinięte pogotowie ratunkowe, co jest bardzo ważną formą pomocy dla wsi. Każdy powiat — choć liczba ich ostatnio wzrosła — będzie posiadał albo stację pogotowia ratunkowego, albo przynajmniej karetkę sanitarną.</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Poważną przeszkodą w realizowaniu tego programu postępu służby zdrowia, szczególnie na wsi, jest brak mieszkań.</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Nie mam zamiaru bynajmniej ograniczyć się do podkreślenia tej uciążliwej trudności. Trzeba bowiem zdać sobie sprawę, że bez zapewnienia mieszkania zadanie dostarczenia pomocy lekarskiej na wsi, i na prowincji w ogóle, nie będzie urzeczywistnione. Sądzę, że w pełni realnie brzmi wezwanie, jakie rzucamy zwracając się do każdej powiatowej rady narodowej: niech każdy powiat w każdym roku pięciolatki zapewni warunki mieszkaniowe dla jednego lekarza. Wypełnienie tego wezwania rozwiązuje sprawę zupełnie wystarczającej opieki lekarskiej na samej wsi. Jak widać, jest to zadanie zupełnie realne i osiągalne.</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Zadanie to jest tym realniejsze, że samo społeczeństwo nie tylko domaga się zorganizowania pomocy lekarskiej, ale chętnie bierze udział w świadczeniach dla służby zdrowia. Myślę przede wszystkim o spółdzielniach zdrowia — o wiejskich spółdzielniach zdrowia, które choć nieliczne jeszcze (jest ich dotychczas około 30, niektóre w stanie reorganizacji) stanowią przekonujący przykład, jak można w oparciu o siły społeczne zdobywać lokale, mieszkania, środki na organizowanie placówek służby zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Nie licząc ogromnego znaczenia społecznego takiej aktywizacji danego środowiska wiejskiego, rozwiązanie jak najpełniejszej opieki lekarskiej wymaga również jaśniejszego niż dotychczas postawienia sprawy praktyki prywatnej lekarzy.</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Mimo deklaracji w zasadzie dopuszczających i popierających istnienie lekarskiej praktyki prywatnej, istniała również praktyka fiskalna stosująca jeszcze do niedawna tzw. domiary, skutecznie zniechęcające lekarzy do tej formy pracy. Ta sprawa należy od niedawna do przeszłości. Zostały ustalone ryczałty, które jeśli będą prawidłowo stosowane, usuną wszelki czynnik zniechęcający do praktyki prywatnej. Trzeba jeszcze wytworzyć przekonanie, że praktyka prywatna lekarza nie jest niczym zdrożnym, a osiągnie się wygospodarowanie dodatkowych godzin pracy lekarskiej, pracy, którą wielu lekarzy chętnie podejmuje; umożliwi się dostęp do lekarza tym wszystkim, którzy dziś chcą pójść do gabinetu prywatnego lekarza, lecz nie zawsze mogą to zrealizować.</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Nie wszyscy lekarze mogą jednak uprawiać praktykę prywatną. Stoi temu między innymi na przeszkodzie brak odpowiedniego gabinetu lekarskiego, a również inne przeszkody. Dlatego równorzędnie z wyraźnym zadeklarowaniem stanowiska wobec praktyki prywatnej trzeba rozwijać lekarskie spółdzielnie pracy. Tam, gdzie one powstały, pracują ku zadowoleniu zarówno pacjentów jak i lekarzy. Jest to na pewno wyższa i słuszniejsza forma pracy lekarskiej, i dlatego powinna być popierana i korzystać z konkretnej pomocy, przede wszystkim lokalowej, zaopatrzeniowej i innej.</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Wśród podstawowych zagadnień programowych w pracy służby zdrowia chciałbym podkreślić tylko cztery najważniejsze.</u>
          <u xml:id="u-5.37" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Pierwsza sprawa — to rozwinięcie szerszej, niż wszelkie próby podejmowane dotychczas pracy nad podniesieniem kultury sanitarnej kraju. Zaniedbania pod tym względem są bardzo duże. Spotykamy się z nimi we wszystkich dziedzinach życia: w szkołach, internatach, sklepach, PGR-ach, restauracjach, dworcach kolejowych — w zakładach służby zdrowia. Trzeba tej postaci braku kultury i braku szacunku dla człowieka wypowiedzieć zdecydowaną walkę.</u>
          <u xml:id="u-5.38" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Resort zdrowia podejmuje w tej sprawie inicjatywę i postara się odegrać rolę inicjatora, inspiratora i organizatora, ale nie można obarczać tylko służby zdrowia odpowiedzialnością za całość prac, które w tej mierze muszą być przeprowadzone. Wykonawcami i współuczestnikami musi być wiele resortów, a przede wszystkim resorty: gospodarki komunalnej, handlu, przemysłu spożywczego, oświaty i szereg innych, tudzież organizacje społeczne, od związków zawodowych poczynając, prasa, radio itd.</u>
          <u xml:id="u-5.39" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Chodzi tu przede wszystkim o większą dbałość, ale również, trzeba powiedzieć, nie są do uniknięcia pewne nakłady inwestycyjne, gdyż w grę wchodzą takie sprawy jak studnie, ścieki, odkażalniki, niektóre najniezbędniejsze urządzenia służące oczyszczaniu miast itp.</u>
          <u xml:id="u-5.40" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Byłem przed miesiącem na zaproszenie Ministerstwa Zdrowia w Chinach Ludowych i ciągle jeszcze jestem pod wrażeniem ogromnych osiągnięć, jakie mają nasi towarzysze chińscy w dziedzinie walki o podniesienie kultury w zakresie higieny, mimo niewątpliwie trudniejszych warunków niż w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-5.41" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Drugi problem, jaki szczególnie resort zdrowia podkreśla w swojej działalności, to sprawa opieki nad dzieckiem, a zwłaszcza sprawa umieralności niemowląt. W naszym kraju umieralność niemowląt spadła w porównaniu do okresu przedwojennego, jest jednak ciągle jeszcze bardzo wysoka. Wynosi ona 8,3%, co w porównaniu np. do Czechosłowacji, gdzie umieralność niemowląt wynosi 3,5%, wyraźnie wskazuje na ogrom strat, którym można zapobiec. Umieralność niemowląt to przede wszystkim sprawa kultury życia codziennego, czystości środowiska, umiejętności pielęgnacji dziecka, warunków materialnych i opieki lekarskiej.</u>
          <u xml:id="u-5.42" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">W Planie 5-letnim podwoimy liczbę lekarzy pediatrów, podniesiemy poziom pielęgniarek, przeznaczymy większą ich liczbę do pracy na odcinku dziecięcym.</u>
          <u xml:id="u-5.43" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Stawiamy sobie zadanie, które uważamy za realne, ażeby objąć każde dziecko do lat 3 w mieście opieką profilaktyczną poradni dziecięcej, tzw. poradni „D”.</u>
          <u xml:id="u-5.44" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Na wsi damy do każdego ośrodka zdrowia pielęgniarkę z przeznaczeniem do pracy profilaktycznej z dzieckiem najmłodszym.</u>
          <u xml:id="u-5.45" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Bardzo duże znaczenie w opiece nad najmłodszym dzieckiem ma mleko sproszkowane, które w całym szeregu krajów jest uważane jako jeden z decydujących czynników walki o życie niemowląt. Otóż produkcja mleka sproszkowanego będzie w okresie Planu 5-letniego w pewnym stopniu zwiększona, choć nie zadowala to jeszcze potrzeb służby zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-5.46" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Trzeci problem to walka z gruźlicą. Mamy u nas zjawisko spadku umieralności z gruźlicy. Spadek ten jest w naszym kraju bardzo szybki i duży, więcej niż trzykrotnie spadła liczba zgonów w stosunku do 1938 r., bez mała dwukrotnie od pierwszego roku planu 6-letniego, od 1949 r. Jest to proces odbywający się wprawdzie na całym świecie, czy prawie na całym świecie. Szybkość spadku zależy również od walki z gruźlicą prowadzoną w naszym kraju przez służbę zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-5.47" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Jednocześnie w związku z lepszymi metodami leczniczymi i skuteczniejszymi środkami lecznictwa w walce z gruźlicą wzrosła liczba osób chorych na gruźlicę, dawniej bowiem ginęły one bezapelacyjnie. Dziś lekarz ma możność uratować im życie, choć nie zawsze ma możność zwrócić w pełni zdrowie. To zjawisko zaostrza jeszcze problem gruźlicy w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-5.48" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Program walki z gruźlicą zakłada przeprowadzenie jeszcze szerzej szczepień przeciwgruźliczych, szerokiej akcji wczesnego wykrywania i przystosowania lecznictwa ogólnego do aktywnego leczenia gruźlików, wydania przepisów regulujących nabrzmiałe zagadnienie zatrudniania chorych na gruźlicę.</u>
          <u xml:id="u-5.49" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Czwarta sprawa, którą chciałbym poruszyć i szczególnie podkreślić, to sprawa rozwoju nauk lekarskich. Stanowią one o postępie w medycynie, praktyka lekarska czerpie z nich swe żywotne soki, jest z nimi najściślej związana i zmienia się stale pod ich wpływem. Pęd wśród lekarzy do pracy naukowej jest bardzo szeroki, a zainteresowanie jej dorobkiem jeszcze większe.</u>
          <u xml:id="u-5.50" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">W całym poprzednim okresie mieliśmy na ogół niesprzyjające warunki dla rozwoju nauk lekarskich, a to ze względu na ogromne przeładowanie pracą usługową klinik i zakładów naukowych, bardzo duże obciążenie dydaktyką, niedostateczne zaopatrzenie w aparaturę badawczą, skąpe zaopatrzenie w zagraniczną literaturę naukową. Do tego trzeba jeszcze dodać przesadne dążenie ze strony również naszego resortu — chociaż to było zagadnienie znacznie szersze — do organizowania nauki, planowania badań, których wypaczona forma uzasadnia ironiczne powiedzenie, że było to często nie rozwijanie nauki, lecz rozwijanie nauki o planowaniu nauki.</u>
          <u xml:id="u-5.51" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Jest sprawą ogromnej wagi dla przyszłości medycyny, która jest przecież treścią pracy służby zdrowia, aby stworzyć lepsze warunki dla rozwoju nauk lekarskich.</u>
          <u xml:id="u-5.52" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Z przemian, jakie zachodzą w naszym kraju, z podstawowych myśli zawartych w uchwałach VIII Plenum KC PZPR wynikają również wnioski dla działalności służby zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-5.53" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Wiele trzeba jeszcze zrobić w kierunku demokratyzacji stosunków w służbie zdrowia, wykorzenienia wielu wypaczeń, które — w swoistej formie, ale również i w tej dziedzinie wystąpiły w poprzednim okresie. Trudno tu szerzej rozwijać te sprawy, chcę tylko dla przykładu wymienić niektóre z nich:</u>
          <u xml:id="u-5.54" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Dalsza konsekwentna decentralizacja — ale nie tyle decentralizacja polegająca na przekazywaniu instytucji pod zarząd terenowy, bo to zostało w dużej mierze już zrobione, ile decentralizacja zarządzania, decentralizacja decyzji. Praca nad politycznym i organizacyjnym umocnieniem organów terenowej władzy służby zdrowia, zdecydowane wzmocnienie w nich udziału czynnika fachowego i zapewnienie mu kierowniczej roli.</u>
          <u xml:id="u-5.55" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Szerokie oparcie pracy nad podniesieniem poziomu służby zdrowia na aktywie pracowników służby zdrowia, na współpracy ze związkiem zawodowym, pobudzaniu każdej słusznej inicjatywy w dziedzinie służby zdrowia, dyskusji z aktywem lekarskim i pielęgniarskim, a również wśród pacjentów. Wysłuchiwaniu ich krytyki powinno towarzyszyć systematyczne składanie sprawozdania z praktycznych wniosków wyciąganych z krytyki przeprowadzanej przez ten aktyw.</u>
          <u xml:id="u-5.56" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Stałe informowanie społeczeństwa o postępach w pracy służby zdrowia i sytuacji zdrowotnej.</u>
          <u xml:id="u-5.57" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Praca nad odbiurokratyzowaniem służby zdrowia, uproszczeniem przepisów, uwolnieniem lekarza od nadmiaru urzędniczych obowiązków, a pacjenta od biurokratycznego i często niezrozumiałego dla niego trybu korzystania ze świadczeń służby zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-5.58" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Zaniechanie metody arbitralnego mianowania odpowiedzialnych fachowych pracowników służby zdrowia, a obsadzanie tych stanowisk drogą konkursu.</u>
          <u xml:id="u-5.59" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Zniesienie nakazów pracy, jako jednej z zasad zatrudnienia w służbie zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-5.60" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Systematyczne poprawianie warunków pracy zakładów służby zdrowia, które dotychczas niejednokrotnie opierają swoją działalność na normatywach, które mają wprawdzie tę zaletę, że są bardzo oszczędne, ale jednocześnie tę wadę, że są nieżyciowe i uniemożliwiają prawidłową gospodarkę zakładu.</u>
          <u xml:id="u-5.61" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Wiele uwagi i troski wymagają warunki bytowe pracowników służby zdrowia, którzy ciągle jeszcze należą do najniżej uposażonych. Szczególnie trzeba podnieść konieczność zajęcia się sytuacją materialną i zawodową pozycją pielęgniarek, tego ogromnie ważnego i nieraz w praktyce przez nas niedocenianego ogniwa w pracy służby zdrowia. Wymagają poprawy warunki higieny i bezpieczeństwa pracy w wielu zakładach służby zdrowia, które przecież pracują z rentgenem, radem, chorobami zakaźnymi i wieloma innymi czynnikami szkodliwymi dla zdrowia człowieka.</u>
          <u xml:id="u-5.62" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Z całą dokładnością musimy przestrzegać przepisów wynikających z ustawodawstwa pracy, które nieraz były w naszej dziedzinie dotychczas łamane.</u>
          <u xml:id="u-5.63" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Koniecznie trzeba dalej poprawiać atmosferę moralną, w której pracuje lekarz. Prymitywne, administracyjne, prokuratorskie nieraz środki oddziaływania, mające na celu walkę z błędami lekarskimi i mające kształtować właściwy społeczny stosunek lekarza, są oczywistym nieporozumieniem.</u>
          <u xml:id="u-5.64" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Właściwe natomiast będzie umożliwić środowisku lekarskiemu zorganizowanie się tak, jak mu to odpowiada, stworzyć warunki dla formowania się w tym środowisku silnej opinii i krytyki, społecznego oddziaływania.</u>
          <u xml:id="u-5.65" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Trzeba widzieć ideowość, ofiarność i rzetelną pracę, której tak wiele jest w tym środowisku, ażeby je słusznie i sprawiedliwie ocenić.</u>
          <u xml:id="u-5.66" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Zadania, jakie stoją przed służbą zdrowia w okresie najbliższym jako konsekwencja przemian politycznych w naszym kraju, jak również zadania, które wypełnią pracą okres całej pięciolatki, wymagają nie tylko rzetelnego wysiłku władz służby zdrowia, nowego kierownictwa resortu, udziału szerokiego aktywu pracowników służby zdrowia, ale wymagają poparcia i współudziału wszystkich instancji partyjnych, państwowych i całego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-5.67" who="#MinisterZdrowiaJerzySztachelski">Praca służby zdrowia wyraża najbardziej bezpośrednio humanitarny, społeczny stosunek do spraw bardzo ludzkich, bardzo istotnych w życiu każdego człowieka — i dlatego powinna zyskać szerokie troskliwe zainteresowanie i współdziałanie.</u>
          <u xml:id="u-5.68" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł m. st. Warszawy Zygmunt Skibniewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Obywatele Posłowie! W czasie debaty nad projektem ustawy o Planie 5-letnim, która poprzedziła nasze plenarne obrady, a więc debaty w komisjach, mogliśmy bardzo wnikliwie zapoznać się z ogólnym programem tego Planu, z ogólnymi wytycznymi, a także mogliśmy się zapoznać ze szczegółowymi pozycjami, na które szczególną uwagę musimy zwrócić w czasie realizacji Planu 5-letniego.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Chciałbym się zatrzymać na jednym z najważniejszych zagadnień, a mianowicie na sprawie budownictwa. Żeby jeszcze ograniczyć ujęcie tego tematu, chciałbym od razu uprzedzić, że zajmę się tylko budownictwem ogólnym, i to tylko częścią tego zagadnienia, a mianowicie sprawą przygotowania inwestycji budowalnych, a więc pracą nad planowaniem i projektowaniem tych inwestycji. Przede wszystkim wreszcie chciałbym mówić o ujęciu tego zagadnienia w przekroju terenowym. Wydaje mi się, że to ujęcie jest szczególnie aktualne właśnie w obecnym czasie, kiedy rady narodowe, jako władza terenowa, kiedy społeczeństwo żyjące i pracujące w poszczególnych obszarach terytorium naszego kraju będzie miało coraz większy głos i coraz większą odpowiedzialność za prace w całym szeregu działów naszej gospodarki i naszej kultury, a więc i w budownictwie, a wobec tego w zagadnieniach związanych z przygotowaniem inwestycji budowlanych, zagadnieniach związanych z planowaniem tych inwestycji, lokalizacji tych inwestycji i właściwych projektów, jak się mówi w języku technicznym — właściwej dokumentacji dla tych inwestycji, wreszcie w sprawie nadzoru nad wykonaniem tych zadań i nad utrzymaniem już samych inwestycji w trakcie ich eksploatacji.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Szczególnie pasjonującą dyskusją w czasie obrad na komisjach, w których mogłem brać udział, była dyskusja na podkomisji rozwoju województw w odniesieniu do rozdziału V i artykułów 44 i 45 projektu ustawy.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Mamy tam wyciąg najzupełniej syntetyczny i jak gdyby ekstrakt z tych zadań inwestycyjnych, które w okresie Planu 5-letniego mają być realizowane na poszczególnych terenach, w poszczególnych miastach, w poszczególnych województwach. Ale wszyscy my, jako posłowie terenowi — i dyskusja na komisjach w ogromnym stopniu to potwierdziła — doskonale Zdajemy sobie sprawę, co się kryje za tymi tytułami inwestycyjnymi, które są tam sucho wyliczone, jaki ogrom pracy musi być wykonany dla sprostania tym zadaniom, o których tam jest mowa.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Zdaje mi się, że zarówno przebieg dyskusji w komisjach, jak i podbudowanie naszej dyskusji plenarnej przez wypowiedź Przewodniczącego PKPG ob. Jędrychowskiego i sprawozdanie Przewodniczącego Komisji Finansowo - Budżetowej prof. Lange — wyraźnie nas przekonały, że najwyższy czas do zakończenia dyskusji na temat jedynie wysokości nakładów, czy też wałki o podwyższenie tych nakładów w poszczególnych działach i dla poszczególnych terenów. Musimy teraz zdecydowanie przejść w dyskusji do ustalenia metod takiego wygospodarowania rezerw, które by pozwoliły na wykonanie i tak bardzo, jak się okazuje, napiętych zadań Planu 5-letniego ujętych w projekcie ustawy, w projekcie tych wytycznych, które mamy na tej sesji ustalić. Powinniśmy się zastanowić nad możliwością realizacji tych niezbędnych poprawek i uzupełnień w planowanych inwestycjach dla poszczególnych terenów, o któreśmy tak żarliwie walczyli w czasie debaty na komisjach.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Słyszeliśmy na wstępie dyskusji, że istnieją możliwości pewnych przesunięć, pod warunkiem rezygnacji z inwestycji mniej życiowo niezbędnych w tej chwili na rzecz inwestycji bardziej niezbędnych. Możliwości takiego procesu istnieją jeszcze. Jasne, że nad tym musimy wszyscy pracować. Ale zdaje mi się, że nie tylko do tego należy ograniczyć dyskusję na temat tzw. rezerw. Istnieją one jeszcze gdzie indziej dodatkowo, i to właśnie rezerwy może najbardziej aktualne, bo albo nie wymagające nakładów dodatkowych, albo wymagające stosunkowo niewielkich poprawek w tych nakładach.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Chcę konkretnie się zatrzymać nad rezerwami, które tkwią w metodzie, w umiejętności pracy przy wykonywaniu zadań Planu 5-letniego. Chciałbym tu mówić o pracy inteligencji technicznej i ekonomicznej, a więc o tych, od których pracy niezwykle wiele oczekiwać można i należy właśnie w okresie przygotowywania inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Obserwacja realizacji ubiegłych planów wskazuje, że wśród wielu niedomagań, wśród wielu braków tego okresu, i ten brak, brak przygotowania należytego inwestycji odbił się wielokrotnie ujemnie na ostatecznym rezultacie realizacji planów.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Jako posłowie zespołu warszawskiego np. walczyliśmy na poszczególnych komisjach, mi. in. na podkomisji rozwoju województw — zresztą podobnie jak posłowie innych zespołów wojewódzkich — przede wszystkim o sprawy mieszkaniowe, gospodarki komunalnej i o sprawy komunikacji miejskiej z tym związane.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Nie będę się zatrzymywał szczegółowo nad tymi sprawami. Jeszcze inni koledzy — posłowie warszawscy, na pewno je poruszą. Chciałbym omówić przykładowo jedno zagadnienie jako ilustrację dla tezy, którą wysunąłem w odniesieniu do rezerw tkwiących w wiedzy fachowej, w umiejętności pracy wysokokwalifikowanych specjalistów.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Otóż jednym z zagadnień, które były ostatnio jeszcze na nowo na Komisji Finansowo-Budżetowej omówione, była np. sprawa zwiększenia wykorzystania przez mieszkańców Warszawy linii kolejowej średnicowej w Warszawie. Uprzednio wysunięto maksymalne żądania ze strony Prezydium Stołecznej Rady Narodowej, by wybudować drugą parę torów, wybudować drugą połowę mostu na Wiśle, uruchomić cały szereg nowych dodatkowych inwestycji, uruchomić pełną 4-torową średnicę w Warszawie — jeszcze w okresie Planu 5-letniego.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Przydałoby się to bezsprzecznie Warszawie i licznym przyjeżdżającym mieszkańcom z całego kraju, ale w obliczu dyskusji nad Planem 5-letnim należało zrewidować maksymalistyczny dezyderat i należało przejść do poszukiwań właśnie w dziedzinie rezerw, o których mówiłem. Stąd próba jeszcze raz postawienia postulatu w stosunku do inżynierów, kolejowców i specjalistów elektryfikacji, wykorzystania na razie dzisiejszej pary torów bez ich rozbudowy i uruchomienia choćby prowizorycznie dodatkowych przystanków na ul. Towarowej i u wylotu tunelu przy ulicy Smolnej. Pozwoliłoby to tysiącom przyjezdnym do Warszawy ze strefy podmiejskiej łatwiej, wygodniej i bardziej bezpośrednio docierać do miejsc pracy. Skróciłoby się podróż z mieszkania do pracy i odwrotnie, a inne środki komunikacji miejskiej, jak tramwaje, trolleybusy, czy autobusy odciążyłoby się od pewnej ilości pasażerów, którzy muszą się z komunikacji kolejowej przesiadać na komunikację wewnątrzmiejską, ażeby dotrzeć do miejsca swej pracy.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">A zatem chodzi tylko o to, żeby nasi specjaliści jeszcze raz wzięli na warsztat i przepracowali dogłębnie możliwość zbudowania i uruchomienia tych przystanków jak najmniejszymi środkami. Tego się domaga społeczeństwo warszawskie, tego ostatnio bardzo żywo domaga się prasa warszawska, trzeba powiedzieć trafiając tutaj najbardziej słusznie, najbardziej racjonalnie w istotę sprawy, prasa, która zresztą i nas, warszawskich posłów, dopingowała ostatnio do walczenia właśnie o taką formę wygospodarowania rezerw dla poprawienia jeszcze w Planie 5-letnim warunków komunikacji w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">A pamiętamy, że obok braków mieszkaniowych, braki w komunikacji miejskiej są jeszcze ciągle jedną z najcięższych udręk w życiu społeczeństwa naszej stolicy.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Podaję ten właśnie przykład trochę obszerniej, bo zdaje się, że jest on potwierdzeniem słuszności tezy o rezerwach, które istnieją w kwalifikacjach fachowych i śmiało można powiedzieć — kwalifikacjach moralnych. Pracownicy inżynieryjno-techniczni powinni i mogą jeszcze zwiększyć znacznie swoje wysiłki, aby drogą wygospodarowania w samym projekcie, w samej metodzie pracy koncepcyjnej znaleźć drogę do tych rezerw, które pozornie mogą być osiągnięte jedynie przez zasadnicze zwiększenie nakładów inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Ale wróćmy do zagadnień ogólnych. Cyfra 1 mln 200 tys. izb błyszczy jak gwiazda na firmamencie naszej wyobraźni. Wszyscy mówimy, że to jest za mało, ale wszyscy musimy zdać sobie sprawę, że wykonanie tego zadania — bardzo ambitnego — wymaga takiego napięcia wszystkich środków myślowych, gospodarczych, materiałowych i organizacyjnych, z którego sobie może niedostatecznie Zdajemy sprawę.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">I wydaje mi się, że poza poszukiwaniem tych środków, poza napięciem wysiłków ze strony różnych organów centralnych, do których przeważnie słusznie adresuje się jeszcze ciągle w dyskusji krytykę i dezyderaty — należy także coraz to bardziej rozwijać wysiłki i umiejętności pracy właśnie w ośrodkach terenowych.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Tu ze strony rad narodowych, ze strony terenowych komitetów partyjnych, ze strony terenowych instytucji i organizacji społecznych staje się niezbędne dążenie do osiągnięcia zmiany dotychczasowej metody pracy, która jest niewystarczająca, która absolutnie nie zabezpieczy wykonania i tych skromnych, ale jakże ważnych 1 mln 200 tys. izb w naszym kraju. Jest tu kilka zasadniczych dróg działania. Poruszę je kolejno pokrótce.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Słuszne są postulaty, ażeby znacznie lepiej rozwijać perspektywę planistyczną. Nie można dobrze zabezpieczyć na kilka lat planowania i realizacji inwestycji, nie mając nakreślonych dalszych perspektyw. Jasne, że w naszym planowaniu państwowym mieliśmy tu jedno z wielu poważnych zaniedbań. Odpowiednikiem planowania perspektywicznego w skali ogólnopaństwowej musi być rozwijanie w poszczególnych terenach metody tzw. planowania regionalnego. Tu mamy poważne zaniedbania, to planowanie kulało przez całe 10 lat, a szczególnie przez ostatnie 6 lat. Dzisiaj właśnie władze terenowe powinny zwrócić większą uwagę na ten rodzaj planowania. Obecnie są możliwości ku temu, prezydia rad narodowych mają możność tworzenia odpowiednich pracowni przy wojewódzkich komisjach planowania gospodarczego, mają możność odpowiedniego także ujęcia fragmentów planów regionalnych w pracowniach urbanistycznych, które istnieją teraz we wszystkich województwach.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Trzeba jednak do sprawy planowania podejść śmielej. Dotychczas w metodzie popełnialiśmy generalny błąd, uznając, że bez wytycznych sprecyzowanych odgórnie nie można na następnym szczeblu w ogóle myśleć o planowaniu.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Tymczasem planowanie składa się z dwóch stałych i powiązanych procesów — wypracowywania wytycznych generalnych, płynących z pracy w skali ogólnokrajowej i ogólnopaństwowej, oraz wychodzących naprzeciwko planowych postulatów od terenu. I tak np. miejscowe rozpoznanie możliwości danego terenu pozwala, jeżeli tak można powiedzieć, na składanie „oferty” przez teren celem przyjęcia pewnych inwestycji, czy rozwinięcia pewnych profili produkcyjnych, czy też łatwiejszego realizowania inwestycji budowlanych z wykorzystaniem możliwie do maksimum urządzeń sieciowych itd.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">W tej dziedzinie mamy poważne zaniedbania, Wiemy, że szereg błędnych lokalizacji i wynikających z nich zaniedbań decyduje do dzisiejszego dnia o schorzeniu zarówno rozwoju danego miasta, w którym jakiś np. wielki zakład przemysłowy był niewłaściwie umieszczony, jak również o rozwoju produkcji tego właśnie zakładu, nie zabezpieczając mu odpowiednich urządzeń, czy załogi itd.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">W tej dziedzinie można właśnie przez właściwą pracę planistyczną w terenie, przez pogłębienie rozpoznania zasobów terenowych dojść do znacznie lepszych praktycznych wyników w pracy nad rozmieszczeniem programu inwestycyjnego.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Z planowaniem regionalnym bezpośrednio łączy się planowanie urbanistyczne, które służy przede wszystkim jako podstawa do lokalizacji szczegółowej. W tej dziedzinie sporo zrobiono w ostatnich latach, ale ciągle o wiele za mało w stosunku do potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Metoda prac urbanistycznych w naszym kraju rozwinęła się w sposób raczej interesujący. Świadczą o tym liczne głosy specjalistów z różnych krajów zagranicznych, którzy zapoznali się z tą metodą i widzą w niej poważne osiągnięcia. Ale rezultaty konkretne, realizacyjne, oparte na pracy tą metodą, są ciągle zbyt małe.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Wynika to z różnych powodów. Najpierw za późno zorganizowano odpowiednie warsztaty pracy terenowej urbanistycznej, pracownie w prezydiach rad narodowych. A po wtóre — i na to chcę położyć szczególny nacisk — ciągle jeszcze obsada w terenie przez odpowiednio kwalifikowanych fachowców jest zbyt słaba. Nie chcą oni często jechać z większych miast w teren, to prawda, ale także — i to jeszcze częściej — teren ich nie chcę, nie jest zbyt gościnny w przyjmowaniu tych specjalistów. Trzeba wyraźnie z tego zdać sobie sprawę. A bez pomnożenia, bez wzmocnienia kadry fachowej, właśnie inżynieryjno-urbanistycznej — w tym planowaniu w dostatecznym wymiarze i w dostatecznej skali nie będziemy mieli osiągnięć.</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">W ciągu 5-letniego Planu mamy opracować dla miast np. 350 planów ogólnych, tzw. perspektywicznych, 380 planów uproszczonych, jak to się u urbanistów nazywa planów porządkowania miast, ponad tę cyfrę jeszcze kilkaset planów koordynacyjnych, szczegółowych, ujmujących realizację konkretnych inwestycji. Wreszcie to, czego nie było niestety dotychczas, to jest nareszcie przejście do pracy nad planistyką osiedli wiejskich, których w ciągu pięciolatki ma być opracowanych 250.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Czy to wystarczy? To jest ciągle jeszcze zbyt mała cyfra, ale za to w opracowaniu będą przede wszystkim te plany, które będą mogły służyć w pewnym sensie jako plany wzorcowe, jako plany przykładowe dla wytyczenia właściwej metody w tej dziedzinie i które powinny umożliwić w przyszłości znaczne rozszerzenie tej bardzo ważnej pracy.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Czemu mają służyć te plany? Te plany mają służyć m.in. właśnie wykryciu tych rezerw — wracam do tego pojęcia wykrycia rezerw — które by efektywność inwestycji Planu 5-letniego mogły zwiększyć. Plany te będą służyć np. walce z rozproszeniem inwestycji budowlanych, które jeszcze ciągle obserwujemy; będą służyć temu, ażeby lepiej wykorzystywać niezwykle skromne zasoby sieciowe z dziedziny gospodarki komunalnej, o zwiększenie których tak słusznie w czasie debaty sejmowej walczono na wszystkich komisjach.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Ale jasne jest, że same postulaty, że same wskazania tych planów nie wystarczą. Tu musi się odbyć ogromna praca, ogromna praca powiedziałbym już natury społecznej, która musi utorować drogę do realizacji tym postulatom właściwej lokalizacji i koncentracji tych inwestycji. Trzeba powiedzieć, że tutaj my, posłowie terenowi, możemy odegrać bardzo poważną rolę. Wydaje się, że dotychczas w terenie pod tym względem działalność poselska była nikła, a w niektórych terenach w ogóle żadna. Konieczny jest nacisk ze strony opinii publicznej o właściwe pojmowanie wspólnoty interesów, jeżeli tak można powiedzieć, poszczególnych inwestorów. Interes miasta czy osiedla winien być interesem poszczególnych inwestorów, a także poszczególnych posiadaczy działek budowlanych czy indywidualnych domów. Pod tym względem istnieje u nas niesłychany partykularyzm, z którym trzeba walczyć. Proszę zobaczyć, jak wyglądają nasze miasta, proszę zobaczyć, jak wyglądają nasze wsie, w których nieraz wiele nabudowano — jak dalece te inwestycje rozproszono. Czasem źle ustawiony zakład przemysłowy wyciąga z miasta budownictwo mieszkaniowe na tereny zupełnie nie urządzone, nadające się raczej na uprawę rolną — zamiast przyczynić się do rozwoju budownictwa w mieście i przy tej okazji do podniesienia poziomu życia tego miasta. Wiemy, że nowe budownictwo przychodzi nie tylko z planem izbowym, ale przychodzi z poważnym pianym usługowym — szkół, przedszkoli, ośrodków zdrowia, ośrodków zaopatrzenia handlowego itd. Jeżeli te urządzenia są budowane w nowych osiedlach, odległych od ośrodków istniejących miast, to wtedy służą tylko mieszkańcom nowych osiedli, a często nawet są na wyrost tam budowane. Jeżeli natomiast powstają w obrębie miasta, to wtedy przyczyniają się do rozwoju istniejącego miasta, do poprawy warunków bytu, do poprawy stopy życiowej ludności, dając równocześnie urządzenia nowej ludności, przybywającej np. dla uzupełnienia załóg zakładów przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Istnieje bardzo poważne zadanie w Planie 5-letnim, to jest budownictwo indywidualne. Nie należy tego rozumieć, że to jest budownictwo dowolne, że każdy gdzie chcę i jak chcę powinien budować. Słyszeliśmy tutaj wiele o brakach w kanalizacji czy oświetleniu osiedli. Proszę wziąć pod uwagę jednak, że to między innymi wynika u nas właśnie z niesłychanie rozproszonego budownictwa. Jeżeli potrafimy także i budownictwo indywidualne skomasować, budować na pewnych określonych terenach, to łatwiej będzie doprowadzić tam urządzenia kanalizacyjne, wodociągowe, czy oświetleniowe.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">To samo niewątpliwie dotyczy budownictwa wiejskiego.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Trzeba powiedzieć, że w budownictwie wiejskim rozproszenie jest jeszcze bardziej tragiczne. Wynika ono z różnych względów, np. z rozdrobnionego podziału własnościowego, o którym tutaj przedstawiciele szczególnie podgórskich terenów woj. krakowskiego tak słusznie mówili.</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Do czego to, między innymi, prowadzi? To prowadzi do ogromnych utrudnień np. w takiej najprostszej pomocy, jaką jest elektryfikacja wsi. Łatwiej, niewątpliwie, oszczędniej będzie można elektryfikować wsie, jeżeli będzie się je rozbudowywać na prawidłowej zasadzie osiedleńczej, według pewnych skupisk osiedleńczych, które wtedy łatwiej będą mogły być zaopatrzone w najrozmaitsze usługi, jak oświetlenie, drogi, urządzenia szkolne, wreszcie urządzenia sklepów itd.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Otóż w tej dziedzinie konieczna jest walka ze złymi pojęciami. Ale mnie się zdaje, że taka walka z samowolą budowlaną nie może mieć charakteru wyłącznie walki administracyjnej. Tutaj jest znowu poważna działalność, do rozwinięcia której mogą się przyczynić działacze terenowi, radni, a także i posłowie terenowi. Konieczne jest przekonywanie, że dla dobra danego terenu, dla dobra jego mieszkańców należy zwalczać ten źle pojęty, jakiś anarchistyczny indywidualizm, który tak bardzo cechuje nie tylko wielu inwestorów prywatnych, ale — powiedzmy sobie szczerze — i inwestorów państwowych.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Do dzisiejszego dnia jeszcze trudno przekonać niejednego inwestora przemysłowego o tym, że z chwilą kiedy realizuje on swoją inwestycję w danym mieście, czy w danym obszarze kraju, to musi się liczyć z tym, że jego fabryka nie jest jakąś izolowaną wyspą przeznaczoną tylko do wyprodukowania takiej i takiej ilości produktów, tylko że to jest nowy warsztat pracy, który ma się przyczynić w zasadniczym stopniu do harmonijnego rozwoju właśnie tego terenu, w którym powstaje.</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">I tutaj zatrzymajmy się chwileczkę nad zagadnieniem, o którym tyle mówili posłowie, szczególnie z terenu woj. olsztyńskiego, koszalińskiego, czy zielonogórskiego, nad zagadnieniem tak zwanej aktywizacji miast i miasteczek. Mowa o tym była na Komisji Gospodarki Komunalnej i mówił wczoraj o tym w imieniu tejże Komisji poseł Tołwiński.</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Otóż jasne jest, że nie możemy znowu stworzyć z pojęcia aktywizacji jakiegoś fetysza; nie możemy oczekiwać, że jedynie przerzucenie pewnych kredytów centralnych rozwiąże tę sprawę.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Te inwestycje dodatkowe będą miały sens tylko wtedy, jeżeli zamierzona aktywizacja będzie wynikiem dobrego rozpoznania i dobrego zaplanowania właśnie na miejscu w samym terenie. Nie tylko uruchomienie odpowiednich zakładów pracy, potrzebnych w danym terenie, ale i właściwa ich lokalizacja — będzie tu decydować.</u>
          <u xml:id="u-7.39" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Podam tylko jeden przykład. Wybudowano w okresie ubiegłym niemało stacji traktorowych i stacji maszynowych. Obywatele posłowie, szczególnie z terenów wiejskich, na pewno wiedzą, że tylko w nielicznych wypadkach udało się nakłonić państwowego inwestora do właściwej lokalizacji, do lokalizacji w powiązaniu z którymś z istniejących miasteczek. A dla małego miasteczka POM to jest duża inwestycja przemysłowa, to jest ogromny motor aktywizacji życia tego miasteczka. W tej dziedzinie właśnie jednostronność działania inwestora i, powiedziałbym, brak działania terenowych władz spowodował bardzo liczne błędy, trudne dzisiaj do naprawienia.</u>
          <u xml:id="u-7.40" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Wreszcie jeżeli chodzi o inne rezerwy do wygospodarowania, to kryją się one licznie w możliwości poprawy konserwacji inwestycji mieszkaniowych i osiedlowych.</u>
          <u xml:id="u-7.41" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Trzeba powiedzieć, że bardzo wiele niedociągnięć, bardzo wiele podstawowych błędów popełniliśmy tu w tym okresie. Była już o tym mowa w dyskusji. Zaniedbania w remontach kapitalnych i bieżących już były dostatecznie naświetlone.</u>
          <u xml:id="u-7.42" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Byłoby źle jednak, gdyby właśnie na debacie sejmowej, właśnie na debacie działaczy społecznych, terenowych, nie poruszyć jeszcze jednej rezerwy w tej dziedzinie, a mianowicie wynikającej ze sposobu użytkowania, konserwowania, utrzymywania mieszkań, domów mieszkalnych, osiedli, terenów w tych osiedlach — przez samych mieszkańców.</u>
          <u xml:id="u-7.43" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Obserwujemy dewastację tych urządzeń, w tej chwili, zaraz po oddaniu ich do użytku. Czy możemy patrzeć na to obojętnie i stale tylko szukać źródeł zniszczenia w braku kredytów na remonty? Mnie się wydaje, że istnieje tutaj w dość powszechnej opinii zasadniczy błąd.</u>
          <u xml:id="u-7.44" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Oczekiwałem wczoraj od posła Tołwińskiego, znanego wieloletniego działacza na polu budownictwa mieszkaniowego — poruszenia tego zagadnienia. Mówił on słusznie o sprawach związanych z wartością budownictwa spółdzielczego, gospodarki właściwej itp. Może za mało omówił osiągnięcia Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej w okresie międzywojennym, właśnie w dziedzinie akcji wychowawczej wśród mieszkańców osiedla tej spółdzielni. Byłem jednym z mieszkańców i członkiem tej Spółdzielni w okresie przedwojennym i przypominam sobie, że gdyby przyszła mi ochota, przechodząc przez dziedziniec mojej kolonii, zerwać czy ułamać najmniejszą gałązkę jakiegoś nawet niewielkiego krzewu — spotkałbym się z atakiem przede wszystkim dzieciarni bawiącej się na tym dziedzińcu. Tak były dzieci wychowane w Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. One same broniły zieleni przed wszelką formą niszczenia.</u>
          <u xml:id="u-7.45" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Jakiż brak zupełny tego w dzisiejszych osiedlach! Niedawno przechodziłem przez Osiedle Muranowskie. Dużo jest słusznej krytyki pod adresem tego osiedla, jego architektury, jego urządzeń, jego niewykończenia. Bardzo to słuszna krytyka. Ale trzeba powiedzieć, że w ubiegłym roku i niedawno jeszcze, w tym sezonie dokonano tam bardzo dużo w dziedzinie wykończania budynków, tynkowania, porządkowania dziedzińców, urządzenia zieleńców itd.</u>
          <u xml:id="u-7.46" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Jestem niedawno na jednym z tych dziedzińców, patrzę, i widzę: piaskownica jest bardzo porządna, ale dzieci ryją swoje ulubione fortyfikacje, jakieś przejścia podziemne w świeżym trawniku i nie bawią się w piaskownicy. Stoi przy tym grupa kobiet - matek i rozmawia. Podchodzę do tych obywatelek i mówię: Słuchajcie, przecież trzeba wytłumaczyć dzieciom, że jest piaskownica do tego, żeby się bawić, a nie trawnik. Spotkałem się z oburzeniem tych mieszkanek, że ja nie rozumiem tego, iż trzeba dzieciom zostawić swobodę.</u>
          <u xml:id="u-7.47" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Podałem przykład! drobny zupełnie, może nawet trochę śmieszny w obliczu tych poważnych spraw, które tutaj w Sejmie poruszano, ale napomknąłem o tym dlatego, że i w tej drobnej dziedzinie istnieją jeszcze wielkie możliwości rezerw, które pozwolą nam zaoszczędzić na kredytach wstawianych na remonty, na poprawę, na utrzymanie i konserwację, jeżeli potrafimy właściwie użytkować i szanować zrealizowane już inwestycje osiedlowe.</u>
          <u xml:id="u-7.48" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Dla przygotowania inwestycji w budownictwie oprócz planowania regionalnego, o którym mówiłem, oprócz planowania urbanistycznego, zupełnie podstawowym zagadnieniem, podstawową dziedziną jest przygotowanie — jak już wspomniałem — właściwej dokumentacji architektoniczno-budowlanej. Istnieją tutaj jeszcze ciągle bardzo wielkie braki. Chcę, mówiąc o tej dziedzinie, zatrzymać się na sprawie szczególnie nabolałej — na sprawie biur projektowych. Wczoraj poseł Tołwiński to poruszył. Czuję się tym bardziej obowiązany o tej sprawie mówić. Trzeba powiedzieć, że nie potrafiliśmy jeszcze do tej pory tej sprawy rozstrzygnąć i rozwiązać.</u>
          <u xml:id="u-7.49" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Chirurdzy mówią, że jeżeli gdzieś w organizmie ludzkim powstaje wrzód, to organizm samoczynnie wytwarza dookoła niego tzw. pierścień ochronny, który nie pozwala zarazkom, bakteriom rozchodzić się po całym organizmie. Tak jest obecnie z biurami projektowymi. Sprawa nabolała tak, że można ją porównać z wrzodem; niewątpliwie organizm sam wytworzył dokoła nich pewien pierścień ochronny i nie pozwolił w pewnym okresie rozejść się — jeżeli tak można powiedzieć — tej infekcji szerzej. Tym organizmem są pracownicy tych biur projektowych i organizacje fachowe, do których ci pracownicy należą. Ale nie możemy na tym poprzestać. Nie możemy się uspokajać tym, że pewne, powierzchowne zresztą jeszcze reformy w tej dziedzinie nastąpiły i że ulżono nieco zupełnie niesłusznym skrępowaniom, które w tej dziedzinie pracy istniały.</u>
          <u xml:id="u-7.50" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Trzeba w tej chwili zrobić znacznie więcej i znacznie głębiej i śmielej przejść do reform w tej dziedzinie. Jest teraz szczególnie aktualny moment. Niedawno została podjęta uchwała Rady Ministrów z cyklu uchwał o zwiększeniu kompetencji, zadań i odpowiedzialności rad terenowych — także i w tej dziedzinie. Cały szereg podstawowych biur projektowych, pracujących dla budownictwa ogólnego, mieszkaniowego i usługowego, a więc dla tego budownictwa, które jest najbliższe zaspokojeniu potrzeb społeczeństwa — cały szereg tych biur ma być stopniowo przekazywany radom narodowym.</u>
          <u xml:id="u-7.51" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Prezydia rad narodowych będą musiały się tymi biurami zająć. Ale prezydia rad narodowych muszą się zająć już teraz sposobem przejmowania tych biur, a na razie mało o tym słychać. Trzeba powiedzieć, że w resortach, organizacjach społecznych i technicznych jest więcej dyskusji na ten temat. Są nawet bardzo słuszne i mocno skonkretyzowane propozycje, które warto już teraz wziąć na warsztat realizacyjny. Ale to nie wystarczy. Tym zagadnieniem muszą się zająć bardzo mocno same prezydia rad narodowych. To jest bardzo trudne zagadnienie. Nie można przejąć tych biur projektowych tak, jak jakieś bataliony wojska — tylu i tylu projektantów, tylu i tylu kierowników pracowni, zespołów, tylu i tylu pracowników administracyjnych przejdzie z kompetencji resortów i centralnych zarządów do kompetencji terenowych władz. To by się sprowadziło w niejednym mieście do zmiany tabliczki: „Ministerstwo Budownictwa — Biuro Projektowe” na „Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej” takiej a takiej i podtytuł: nazwa biura projektowego. Wydaje mi się, że to byłoby zaprzepaszczenie zupełne historycznej możliwości uzdrowienia pracy w biurach projektowych.</u>
          <u xml:id="u-7.52" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Konieczne jest, aby już teraz prezydia rad narodowych wyszukały w swoim środowisku fachowców najbardziej do tego odpowiednich, a następnie powołały ich jako pełnomocników do sprawy przejęcia tych biur, ażeby ci ludzie zaczęli pracę łącznie z komisją powołaną spośród jak najbardziej zawodowo przygotowanych do tego ludzi, i w oparciu o przepracowane już liczne wnioski zaproponowali konkretny plan stopniowego przejmowania tych biur. To jest zadanie mniej więcej na pół roku i musi być wykonane stopniowo, ale musi być wykonane bezwzględnie w tym okresie, w sposób nie zanadto rozwlekły.</u>
          <u xml:id="u-7.53" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Wydaje mi się, że trzeba postawić, jeżeli tak można powiedzieć, pewien filtr. Te biura mogą przechodzić w całości składów kadrowych. Do biur projektowych zawinęło w swoim czasie cały szereg zupełnie nie kwalifikowanych elementów z najrozmaitszych dziedzin gospodarki. Odsiew jest teraz zupełnie niezbędny. Wtedy pewne alarmy o przerostach personalnych w biurach projektowych, o konieczności przestojów w biurach projektowych nie będą aktualne. Można zasadniczo zmniejszyć załogi tych biur, ale nie w mechaniczny sposób. Trzeba wydzielić z nich do 'innych — właściwych rodzajów pracy tych wszystkich, którzy kwalifikacji do pracy w biurach projektowych nie posiadają. A takich jest, jak przybliżone obliczenie wskazuje, około 20% załogi.</u>
          <u xml:id="u-7.54" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Trzeba w pracy przy reorganizacji biur projektowych sięgnąć w sposób bardziej subtelny, bardziej ludzki do pewnych jednostek, do poszczególnych ludzi. Trzeba postawić przed przyszłymi kierownikami pracowni — bardziej niezależnymi niż to jest dzisiaj — zadania, które ich w danym terenie czekają, i pozwolić im na skompletowanie właściwych zespołów, które w pełni będą mogły za wykonanie swoich zadań wziąć odpowiedzialność.</u>
          <u xml:id="u-7.55" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Przecież wiemy, że dotychczas w biurach projektowych załoga była nieraz formowana w sposób mechaniczny. Przysyłano do pracowni człowieka z kartą: zatrudnić takiego — i już. Okazywało się nieraz potem, że ten człowiek nie ma żadnych kwalifikacji, aby w biurze projektowym pracować.</u>
          <u xml:id="u-7.56" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Otóż apeluję do posłów — członków prezydiów rad narodowych, ażeby już dzisiaj wyszli naprzeciw postanowieniom Rządu w tej dziedzinie i przygotowali w sposób jak najbardziej pogłębiony, jak najbardziej troskliwy zagadnienie realizacji przejęcia i ustalenia w terenowym już ujęciu biur projektowych.</u>
          <u xml:id="u-7.57" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Wydaje mi się, że w tych warunkach będziemy mogli liczyć na lepsze projekty, na szybciej i bardziej terminowo wykonywaną dokumentację i na lepszy nadzór inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-7.58" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Sprawa przygotowania inwestycji przez właściwą dokumentację architektoniczno-budowlaną jest bardzo poważnie zaakcentowana w projekcie ustawy o Planie 5-letnim, w ustępie o projektach typowych. W tej dziedzinie rok 1956 przynosi poprawę, a rok 1957 może przynieść dalszą, i to bardzo zasadniczą poprawę. Dlaczego? Dlatego, że będziemy w stanie już na początku 1957 r. wyeliminować, posiadając lepsze projekty, niektóre projekty dawniej robione, znacznie gorsze.</u>
          <u xml:id="u-7.59" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Do dzisiejszego dnia słusznie ludność skarży się na złe typy mieszkań, wynikające ze złego, przestarzałego normatywu. Możemy od nowego roku usunąć liczne projekty oparte na tamtym normatywie, ponieważ projekty oparte na nowym, znacznie lepszym, jeszcze nie doskonałym, ale znacznie lepszym normatywie, już są w dostatecznej ilości przygotowane. Ale co jest najważniejsze obecnie w opracowaniu projektów typowych, to przejście na opracowywanie projektów seriami. Pozwoli to na stopniowe odchodzenie od zasady posiadania na składzie dokumentacji na pewną ilość pojedynczych budynków, które bardzo często sprawiają duże trudności w ich terenowym ustawieniu. Rozwijane obecnie projektowanie serii budynków typowych, serii segmentów i sekcji typowych może zapewnić bardziej elastyczne użytkowanie ich przez teren. Zasadniczy punkt ciężkości zaczyna się obecnie przesuwać na terenowy sposób wykorzystania tych projektów, to znaczy na pracę działaczy terenowych, na organy fachowe inżynieryjno-techniczne rad narodowych, na prezydia rad narodowych. Należy na to zwrócić szczególną uwagę.</u>
          <u xml:id="u-7.60" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Musimy doprowadzić do tego, żeby po kilkuletniej pracy nad typizacją, która nas teraz czeka, osiągnąć efekt posiadania nie tylko kilkuset gotowych projektów na takie czy inne budynki, ale osiągnąć efekt bez porównania ważniejszy, to znaczy efekt stypizowania elementów budowlanych, które mogą być seriami w sposób uprzemysłowiony wykonywane. Z tych elementów będzie można otrzymać jak największą ilość kombinacji, jak największą, najbardziej różnorodną ilość układów całych budynków, bez hamowania samej produkcji budowlanej. To jest cel typizacji. W tym kierunku trzeba pracować.</u>
          <u xml:id="u-7.61" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Mówię o tym dlatego, że zagadnienie jest trudne i że wymaga najbardziej wykwalifikowanych sił fachowych.</u>
          <u xml:id="u-7.62" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Zagadnienie typizacji i przygotowania dokumentacji łączy się bezpośrednio z zagadnieniem produkcji materiałów budowlanych. Jasne jest, że to jest zagadnienie kluczowe w budownictwie. I nic dziwnego, że temu zagadnieniu tyle poświęcono uwagi w czasie debat na komisjach sejmowych i na plenum Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-7.63" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Wydaje mi się, że istnieje tutaj ogromne pole do działania także w ujęciu terenowym. To nie tylko oznacza, że materiały tzw. miejscowe, jak glina i inne, dostępne dziś i jeszcze dość prymitywne — że to jest na razie jedyne pole do działania. Mnie się wydaje, że terenowe władze muszą się bardziej zainteresować możliwościami przemysłu, który pracuje na ich terenie.</u>
          <u xml:id="u-7.64" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Poruszę dla przykładu tylko gałąź przemysłu chemicznego, bowiem za mało jest ona uwypuklona w projekcie ustawy i w dyskusji. Przecież przemysł chemiczny, poza swoją podstawową produkcją, może oddać niesłychane usługi w produkowaniu tzw. materiałów zastępczych. Środki te mogą zastąpić szczególnie materiały wykończeniowe. Istnieją już Obecnie w tym względzie nie wykorzystane możliwości. Np. w okolicy Torunia zakład w Wąbrzeźnie jest gotowy do tego, aby zwiększyć produkcję różnych zastępczych materiałów na rzecz budownictwa — na razie zupełnie nie wykorzystany.</u>
          <u xml:id="u-7.65" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Chciałbym na zakończenie poruszyć sprawę, która warunkuje generalnie realizację tych wszystkich zadań, tak pobieżnie tutaj przedstawionych, a mianowicie sprawę rozmieszczenia kadr fachowych w terenie.</u>
          <u xml:id="u-7.66" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Dzisiaj, w obliczu zadań Planu 5-letniego, którego realizacja jest już w toku, chcielibyśmy w ciągu 1957 r. postawić szczegółowy 3-letni program budownictwa na lata 1958–1959–1960. Realizowanie tego planu należy wyprzedzić we właściwy sposób zleceniami na dokumentację techniczną. W tych warunkach kluczem sprawy stają się umiejętności ludzi, którzy ten plan właśnie mają przygotować i którzy będą czuwać nad jego realizacją.</u>
          <u xml:id="u-7.67" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Ujęcie terenowe tych zagadnień jest sprawą decydującą. A powiedzmy sobie szczerze — czy w terenie istnieje wystarczająca ilość fachowców: ekonomistów, inżynierów - urbanistów i innych specjalności inżynierów, czy potrafiliśmy ich tam przyciągnąć czy potrafiliśmy z nich zrobić obywateli związanych z terenem, oddanych pracy w tych terenach? Mnie się zdaje, że tylko częściowo. Istnieją tu ogromne rezerwy, istnieją fachowcy — szczególnie pośród młodych, w Warszawie, Gdańsku, Krakowie, którzy po pewnej dyskusji chętnie pojadą w teren i będą tam pracować. Przykłady wskazują, że niejednokrotnie niedawno skierowany w teren młody fachowiec po roku staje się gorącym patriotą tego terenu, walczy na równi, a czasem nawet lepiej od starych autochtonów, o rozwój właśnie tego terenu.</u>
          <u xml:id="u-7.68" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Dla osiedlania w terenie konieczne jest jednak stworzenie warunków kulturalnych i rozwiązanie sprawy mieszkań.</u>
          <u xml:id="u-7.69" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Stwierdzam z całym przekonaniem, że dlatego aby w poszczególnych terenach w końcowych latach Planu 5-letniego wygospodarować tak bardzo pożądane podwyższenie efektów w budownictwie mieszkaniowym — już dziś trzeba dać część mieszkań tym fachowcom, którzy są niezbędni do wygospodarowania tych nadwyżek. Tutaj prezydia rad narodowych muszą zrobić świadomie „heroiczny” wysiłek i muszą przyciągnąć tych ludzi przez stworzenie im właściwych warunków życia w swoim terenie i opieki nad ich pracą, szczególnie w pierwszych latach po osiedleniu.</u>
          <u xml:id="u-7.70" who="#PosełSkibniewskiZygmunt">Wydaje mi się, że przez właściwe rozmieszczenie kadr fachowych w kraju możemy pomóc do wygospodarowania owych dodatkowych rezerw, które przyczynią się do tego, że nasz Plan 5-letni, ambitnie zamierzony i bardzo napięty, będzie realny, że zrealizujemy go także i w dziedzinie budownictwa mieszkaniowego, usług, rozwoju miast i wsi — dla dobra naszego społeczeństwa, dla dobra poszczególnych województw i całego kraju.</u>
          <u xml:id="u-7.71" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Wysoka Izbo! Pozwolę sobie przypomnieć dezyderat złożony w pierwszym dniu dyskusji, ażeby posłowie nie przeciągali swoich przemówień ponad pół godziny.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#Marszałek">Do dyskusji zapisało się już 70 mówców, z tego wysłuchaliśmy 17 głosów, pozostaje jeszcze do wysłuchania 53.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#Marszałek">W tych warunkach Prezydium Sejmu proponuje, na podstawie art. 42 ust. 2 pkt 3 regulaminu Sejmu, zamknięcie listy mówców.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#Marszałek">Czy jest jakiś sprzeciw?</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#Marszałek">Nikt się nie sprzeciwia.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#Marszałek">Wobec tego stwierdzam, że Sejm powyższą propozycję przyjął. Lista mówców jest zamknięta.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#Marszałek">Zarządzam przerwę 20-minutową.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 11 min. 55 do godz. 12 min. 35.)</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#Marszałek">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#Marszałek">Głos ma poseł woj. wrocławskiego Wicemarszałek Stanisław Kulczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Wysoki Sejmie! Plan 5-letni stanowić ma dalszy etap budownictwa socjalizmu w naszym kraju, dalszy etap pracy nad przekształceniem Polski w kraj wszechstronnie rozwiniętej gospodarki i wysokiej kultury.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Ponieważ Plan 5-letni jest dalszym etapem budowy socjalizmu, rozważania nad nim winny startować z oceny dorobku planu 6-letniego, który został określony jako plan budowy podstaw socjalizmu.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Ocena planu 6-letniego dokonana została na VII i VIII Plenum Komitetu Centralnego Partii zarówno od strony gospodarczej, jak i politycznej. Stronnictwo moje podziela tę ocenę i dało temu wyraz zgłaszając swój akces i poparcie zarówno dla uchwał VIII Plenum, jak i dla dokonanych w związku z tymi uchwałami zmian personalnych. Jeżeli powracam do tej sprawy w dyskusji sejmowej, to po to, aby podeprzeć dokonaną w łonie Partii ocenę z pewnego nowego punktu widzenia, oraz aby dorzucić do niej pewne spostrzeżenia nowe.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Stronnictwo Demokratyczne umieściło w swoim programie deklarację, że w działaniu politycznym opiera się na światopoglądzie naukowym i na naukowej metodzie. Podobna zasada figuruje również na czele programu naszej bratniej Partii Robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Zachodzi pytanie, czy w okresie minionym, który skrótowo nazywamy okresem kultu jednostki, nie została uszkodzona i obrażona także ta naczelna zasada, na której opieramy się budując socjalizm.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Gdy całe społeczeństwo domaga się prawdy o naszej rzeczywistości politycznej i gospodarczej, czas jest powiedzieć również prawdę o nauce. Rozpocząć zaś wypada od przypomnienia, jak nauka sama pojmuje prawdę, której szuka.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">W przeciwstawieniu do religii, która każę nam wierzyć w pewne absolutne prawdy o świecie, nauka nie posiada żadnej gotowej i absolutnej prawdy o rzeczywistości. Nauka posiada natomiast absolutną i niezawodną busolę, pozwalającą jej prawdę o świecie odnajdywać. Busolą tą jest zasada niesprzeczności i doświadczenie. Prawdą według nauki jest to, co jest zgodne z doświadczeniem i wolne od sprzeczności.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Wszystkie teorie naukowe zbudowane zostały na tych dwóch zasadach. Wszystkie teorie naukowe podlegają ich kontroli i są doskonalone pod kątem widzenia coraz lepszego zadośćuczynienia obydwu tym zasadom.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Na tych dwóch zasadach zbudowane zostały również teorie społeczno-ekonomiczne marksizmu. Pod kątem widzenia coraz lepszego zadośćuczynienia tym dwóm zasadom teorie marksizmu były i są doskonalone. Żadnych innych kryteriów prawdy nauka nie zna. W nauce nie istnieje ani kryterium siły, ani autorytetu — poza autorytetem niesprzeczności i doświadczenia. Tylko za prawdę spełniającą te dwa kryteria nauka odpowiada, za żadną inną odpowiedzialności nie bierze.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Nauka jest rodzajem gry, w której ścierają się przeciwne inicjatywy i przeciwne poglądy. W grze tej, w której stawką jest prawda, obowiązują pewne nienaruszalne reguły gry. Reguły te wyznaczone są przez wymienione dwie zasady, stanowiące busolę nauki: nie będziesz posługiwał się innym argumentem w walce, jak tylko materialnym argumentem doświadczenia i logicznym argumentem niesprzeczności. Kto tych reguł nie przestrzega, staje się fałszywym graczem.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Okres kultu jednostki przyniósł nam, obok wstrząsów gospodarczych i politycznych, oderwanie się marksizmu teoretycznego od metody naukowej, pociągając za sobą zniekształcenia teorii oraz anarchię w nauce narodowej, co wśród strat społecznych, poniesionych w latach ostatnich, nie może być przeoczone.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Znaleźli się ludzie, którzy uznali się za wyłącznie kompetentnych w interpretowaniu i rozwijaniu teorii marksizmu. Wszyscy inni, a więc jednostki, zgromadzenia naukowe, stronnictwa polityczne, a nawet całe społeczeństwa otrzymały teorię marksizmu w formie gotowej prawdy, gotowych artykułów wiary. Prawda marksistowska, będąca prawdą naukową, a więc podległą kontroli logiki i doświadczenia, wyeliminowana została spod demokratycznej kontroli obu tych zasad. Taki marksizm zepchnięty został na pozycje prawdy niekontrolowanej, absolutnej. Otrzymał nominację na stanowisko prawdy absolutnej, stojącej ponad nauką. W imię zgodności z tak pojętym marksizmem zostały zrewidowane wszystkie możliwe teorie naukowe o nienagannej strukturze logicznej i oparte na szerokim doświadczeniu, a następnie osądzone jednostronnie i stronniczo jako błędne.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Tym sposobem dostały się do aresztu liczne wielkie teorie naukowe, stworzone w ostatnim stuleciu dzielącym nas od czasów Engelsa i Marksa, a więc prawa Mendla i Morgana będące busolą współczesnej hodowli, „zaaresztowana” została teoria względności Einsteina, bez której nie byłoby atomu, logika Russela, bez której trudno mówić o dialektyce jako ścisłej metodzie rozumowania, matematyka Cantora i Sierpińskiego; do głębokiej celi zamknięte zostało ekonomiczne prawo wartości.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">W miejsce tych teorii powstały inne, z wypaczonym marksizmem wprawdzie nie stojące w sprzeczności, ale nie mające pokrycia w doświadczeniu, a więc teorie jak z żyta zrobić pszenicę a z pszenicy kąkol, a nawet jak można rzekomo organizm zabić a następnie wskrzesić.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Nauka pozbawiona swojej busoli, którą jest zasada niesprzeczności i doświadczenie, zmieniła się w anarchię. Anarchia w dziedzinie myśli naukowej pociągnęła za sobą reperkusje w dziedzinie organizacji nauki -i w wychowaniu kadr.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Analizując bilans naszego sześciolecia budowy podstaw socjalizmu nie można pominąć wypaczeń, jakim uległa w tym okresie nauka polska. Wypaczenia te dotykają podstaw socjalizmu. Atakują zaufanie do nauki i jej metody — i do budowanego na tych podstawach światopoglądu. Uderzają w programy społeczno-gospodarcze Partii, oparte o założenia racjonalistyczne. Sprawa nie jest błaha. Co pozostaje człowiekowi budującemu socjalizm, który ma w oparciu o założenia naukowe zrealizować sprawiedliwość społeczną, braterstwo narodów i pokój, gdy fundament, na którym opiera się ta budowa — tj. nauka — wystawiony zostaje przez ludzi pozbawionych poczucia odpowiedzialności na pośmiewisko? Co pozostaje człowiekowi, któremu odebrano zaufanie do nauki i jej metody, poza ucieczką w krainę czarów? Socjalizm pozbawiony oręża nauki staje bezbronny w obliczu doktryn irracjonalnych i stojących za nimi sił egoistycznych, aspołecznych i przeciwnych pokojowi.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Wysoki Sejmie! Sukcesy planu 6-letniego, jego liczne pozytywne osiągnięcia, zawdzięczamy oparciu naszej gospodarki o teorię społeczno-ekonomiczną marksizmu. Zachodzi pytanie, czemu mamy przypisać błędy i straty poniesione w okresie sześciolecia? Analiza przeprowadzona na VII i VIII Plenum Partii wytknęła tych błędów wiele. Wskazała ona na dysproporcję między rozwojem rolnictwa i przemysłu, na upośledzenie rzemiosła, na uwięzienie pracy inteligenckiej w błędnym kole biurokracji, na błędy w polityce spółdzielczej, na błędy polityki personalnej Partii, na obrazę praworządności, na niedorozwój pracy kontrolnej i ustawodawczej Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Czy wszystkie te błędy wynikają z błędów teorii, czy też z błędnego zastosowania jej wskazań?</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Wydaje się, że błędy te mają swoje wspólne źródło w przeoczeniu pewnej podstawowej zasady teorii, zasady, której nie docenialiśmy budując podstawy naszego socjalizmu, a którą usiłuje wydobyć na wierzch instynkt mas, domagający się więcej humanizmu w naszym życiu.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Pierwotny projekt ustawy o Planie 5-letnim rozpoczyna się od zdania zawierającego skrótową ocenę planu 6-letniego. Mówi ono: „Polska Rzeczpospolita Ludowa dokonała w okresie planu 6-letniego ogromnego kroku naprzód w rozwoju sił wytwórczych i socjalistycznym przekształceniu stosunków społecznych”.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Dowodem słuszności tego zdania są tysiące zakładów produkcyjnych, wybudowanych w ciągu sześciolecia. Jest to jednak dowód połowiczny. Teoria rozumie bowiem pod siłami wytwórczymi maszyny i ludzi. Maszyny bez ludzi nic nie znaczą. Ludzie bez maszyn znaczą bardzo niewiele. Nie można mówić, nie popadając w konflikt z teorią, o siłach wytwórczych mając na myśli wyłącznie maszyny. Socjalizm wymaga równomiernego rozwoju maszyn i ludzi. Wśród dysproporcji cechujących wyniki naszej gospodarki zanotować należy także dysproporcję w rozwoju maszyn i w podniesieniu ludzi.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Przeoczenie podstawowej tezy marksizmu mówiącej, że na siły wytwórcze składają się maszyny i ludzie, ma bardzo głębokie korzenie. Ma ono również bardzo doniosłe konsekwencje. Postawiło bowiem gospodarkę socjalistyczną i ustrój socjalistyczny w konflikcie z podstawowym prawem ekonomiki, prawem koniecznej zgodności stosunków produkcji z charakterem sił wytwórczych.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Posłuchajmy, co mówi o tym Józef Stalin — cytuję z jego ostatniego dzieła pt. „Ekonomiczne problemy socjalizmu w ZSRR”:</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">„Siły wytwórcze naszego kraju, zwłaszcza w przemyśle, miały charakter społeczny, podczas gdy forma własności była prywatna, kapitalistyczna. Opierając się na ekonomicznym prawie koniecznej zgodności stosunków produkcji z charakterem sił wytwórczych, Władza Radziecka uspołeczniła środki produkcji, uczyniła je własnością całego narodu i w ten sposób zniosła system wyzysku, stworzyła socjalistyczne formy gospodarki”. Nasza Władza Ludowa uczyniła, jak wiadomo, to samo.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">W zacytowanym ujęciu, na pierwszy rzut oka bezbłędnym, przemilczany został zarówno fakt, że na siły wytwórcze składają się maszyny i ludzie, jak i fakt, że podstawowe prawo ekonomiczne domaga się zgodności stosunków produkcji z charakterem obojga sił wytwórczych: maszyn i ludzi. Nie ulega wątpliwości, że w ustroju kapitalistycznym siły wytwórcze w dziedzinie maszyn miały charakter społeczny, a forma własności była prywatna. Nie dotyczy to jednak ludzi, którzy ani nie byli wytwarzani społecznie, ani nie byli własnością prywatną. Byli oni jedynie wyzyskiwanymi sprzedawcami własnej pracy. Przeoczywszy ten postulat teorii władza ludowa uspołeczniła wraz z maszynami także i ludzi, popadając ponownie w konflikt z prawem koniecznej zgodności stosunków produkcji z charakterem sił wytwórczych. Tylko na tle tego błędu, a więc z winy pomyłki, a nie teorii, mógł zaistnieć fakt, który wyraża się w powtarzanym po strajku poznańskim paradoksie, że strajk ten był pierwszym wypadkiem strajku właścicieli fabryki.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Niestety klasa robotnicza nie była dotychczas właścicielem fabryk i narzędzi produkcji, jak postuluje teoria,. Była ona — mimo władzy skupionej w jej ręku, a skutkiem omówionego błędu — pewnego rodzaju własnością maszyn i fabryk. Dopiero obecnie, pod wpływem obiektywnego, objawiającego się w instynkcie robotników prawa zgodności stosunków produkcji z charakterem sił wytwórczych, robotnicy stają się prawdziwymi gospodarzami swoich zakładów, rozwijając samorząd robotniczy w zakładach produkcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Niedostrzeżenie człowieka w dwoistym systemie sił wytwórczych postawiło nas u końca sześciolecia w obliczu wielkiego rozwoju maszyn i wielkiego zaniedbania ludzi.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Rozwój ludzi wymaga innych metod niż rozwój maszyn. Maszyny mogą być organizowane, ludzie muszą być wychowywani. Metody organizacji technicznej zawodzą w wychowaniu człowieka. Socjalizm, który budując materialne siły produkcyjne pełną ręką posługuje się metodami opartymi na prawach mechaniki, elektrodynamiki, hydrodynamiki, musi w wychowaniu człowieka sięgnąć do metod opartych również na obiektywnych prawach, ale prawach rządzących życiem, a nie martwą materią.</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Tymczasem gdy pytamy co zostało zrobione dla podniesienia człowieka jako siły wytwórczej, wyliczamy ilość wybudowanych szkół, ilość wzniesionych instytutów badawczych, ilość wydrukowanych książek — wyliczamy znowu materialne i tylko materialne siły wytwórcze, które bez człowieka niewiele znaczą, bo niewiele znaczy szkoła bez pełnego entuzjazmu nauczyciela, niewiele znaczy bez człowieka na wysokim poziomie nauki instytut badawczy, niewiele znaczy książka bez chłonącego jej treść czytelnika.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Gdzież więc są w naszym budującym się socjalizmie te obiektywne, rządzące życiem prawa natury i oparte o nie świadome urządzenia, mające na celu podniesienie człowieka? Są one przeważnie tam, Wysoki Sejmie, gdzie byli do niedawna dobrzy komuniści i dobrzy socjaliści, którzy zostali uznani za niewygodnych w budowie socjalizmu opartego o kult jednostki. — One są w areszcie.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Karol Darwin jest odkrywcą prawa mówiącego o znaczeniu wychowawczym walki konkurencyjnej, rozgrywającej się między organizmami. Walka konkurencyjna jest żywiołem. Cóż uczyniliśmy, aby ten żywioł ująć w odpowiednie turbiny i wprzęgnąć w służbę socjalizmu? Owszem, uczyniliśmy cośkolwiek, ale błędnie. Konkurencję, która działa wychowawczo, ale i niszcząco na organizmy słabe, umieściliśmy pod nazwą współzawodnictwa wewnątrz naszych organizmów fabrycznych i osiągnęliśmy godne uwagi rezultaty, ale jednocześnie wywołaliśmy niezadowolenie słabszych robotników. Natomiast zapomnieliśmy umieścić ją między zakładami pracy, aby działała jednocząco i podnosząco na całe załogi fabryczne.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Ekonomia polityczna jest wynalazczynią prawa wartości, działającego wychowawczo i podnosząco na poziom człowieka jako siły wytwórczej. Prawo to zostało uznane za niebezpieczne dla socjalizmu nie widzącego ludzi i zostało ukryte tak głęboko, że robotnicy Żerania i Stoczni Gdańskiej muszą je po raz drugi odkrywać.</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Inżynierowie socjalizmu opartego na kulcie jednostki nie obawiali się żywiołów — wody, ognia, elektryczności i umieli wprzęgać je w służbę socjalizmu. Obawiali się natomiast żywiołu ludzi, nie ufali prawom, które rządzą masami, nie umieli korzystać z pomocy tych praw, aby energię mas wprzęgać w łożyska i kierować ją do służby socjalizmu.</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Plan 6-letni mimo odmiennych zamierzeń zapatrzył się jednostronnie w maszyny, nie dostrzegając ludzi. Jednostronnie zmobilizował siły rządzące martwą naturą, a przeszedł do porządku dziennego nad siłami ludzi. Zbudował organizm gospodarczy, w którym człowiek podporządkowany jest maszynom.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Plan 5-letni musi to naprawić. Potrzebne są do tego nie tylko nowe środki, lecz i nowe metody działania, dostosowane do obiektywnych praw rządzących żywymi ludźmi, a nie tylko maszynami. Łączy się to z zagadnieniem poprawy modelu gospodarczego, który jest w tej chwili przedmiotem prób eksperymentalnych prowadzonych przez robotników. Łączy się to z udoskonaleniem naszego ustawodawstwa gospodarczego i społecznego, łączy się to między innymi także z częściową decentralizacją planowania gospodarczego. Mówił o tym referent Komisji poseł Lange.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Dlatego Stronnictwo Demokratyczne popiera myśl uchwalenia jedynie wytycznych do Planu 5-letniego, z pozostawieniem przyszłemu Sejmowi jego ostatecznego opracowania.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Wysoki Sejmie! Wspomniałem na początku mego przemówienia, że nauka jest rodzajem gry, w której ścierają się przeciwne inicjatywy i przeciwne poglądy. W grze tej obowiązują pewne nienaruszalne reguły gry.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Nauka jest pod tym względem bliźniaczo podobna do demokracji. Demokracja jest również walką poglądów i różnych inicjatyw, w której obowiązują pewne reguły gry. Bez tych reguł demokracja zmienia się w anarchię. W podobną anarchię zmienia się nauka, w której naruszone zostały reguły gry.</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Jeśli Stronnictwo moje stwierdza na czele swojego programu, że stoi na gruncie światopoglądu naukowego, to znaczy, że stoi ono na gruncie demokracji.</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Jeśli Stronnictwo moje na wstępie swojego programu stwierdza, że stoi na gruncie demokracji opartej na metodzie naukowej, to znaczy, że stoi ono na gruncie demokracji, która nie jest anarchią, demokracji, w której obowiązują pewne reguły gry.</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Reguły te określa leżąca u podstaw naszego programu społeczno-politycznego teoria naukowa, uznana za najlepszą ze stanowiska kryteriów prawdy naukowej. Za taką Stronnictwo Demokratyczne uznało teorię społeczeństwa socjalistycznego. Uznało ją dlatego, ponieważ teoria ta w sposób najdoskonalszy ze stanowiska niesprzeczności i doświadczenia ujmuje ogólnoludzkie postulaty solidarności i pokoju, narodowe postulaty niepodległości i suwerenności, społeczne postulaty sprawiedliwości i postępu.</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Nie różnimy się pod tym względem od Zjednoczonej Partii Robotniczej. Pragniemy natomiast mieć swój samodzielny udział w doskonaleniu tej teorii, w jej rozwijaniu, interpretowaniu i realizowaniu. W metodzie naukowej, która jest wspólna nam i Partii Robotniczej, widzimy platformę współpracy i naszego porozumienia z wszystkimi trzema stronnictwami, stojącymi na gruncie naukowego światopoglądu. Na tejże samej platformie widzimy współpracę między wszystkimi państwami socjalistycznymi.</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#WicemarszałekKulczyńskiStanisław">Demokracja, w której obowiązujące reguły gry określa teoria społeczeństwa socjalistycznego, nosi u nas nazwę demokracji robotniczej albo demokracji socjalistycznej. Tylko takiej demokracji Stronnictwo moje pragnie służyć, odcinając się od wszelkich sił, u nas i poza krajem, usiłujących rozciągnąć wolności demokratyczne na czynniki uprawiające fałszywą grę, zmierzającą do zamiany demokracji socjalistycznej w anarchię.</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł woj. bydgoskiego Antoni Korzycki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PosełKorzyckiAntoni">Wysoki Sejmie! Nawiązując do dzisiejszej debaty nad zadaniami Planu 5-letniego, chciałbym sięgnąć nieco pamięcią wstecz, do 1950 r., kiedy to Sejm uchwalił ustawę o planie 6-letnim. Muszę stwierdzić, że ówczesny Sejm uchwalając ustawę o planie 6-letnim, który słusznie został nazwany planem rozwoju gospodarczego i budowy podstaw socjalizmu w naszym kraju na lata 1950–1955, uchwalił go bez wnikliwej dyskusji i bez głębokiej analizy podstawowych zagadnień.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PosełKorzyckiAntoni">Toteż kiedy zaistniała konieczność poddania rewizji podstawowych założeń planu 6-letniego, kiedy życie wykazało nam zupełnie wyraźnie, że zaplanowane tempo na niektórych odcinkach jest nierealne, obecny Sejm nie zdobył się na to, aby poddać rewizji podstawowe założenia sześciolatki.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PosełKorzyckiAntoni">Rewizja planu 6-letniego dokonana została bez Sejmu. A więc Sejm był raczej biernym obserwatorem naszego życia gospodarczego. I nie tylko życia gospodarczego — ale to już inne zagadnienie.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PosełKorzyckiAntoni">Tempo rozwoju naszego rolnictwa w planie 6-letnim zostało tak nakreślone, że trzeźwo myślący chłopi mówili nam nieraz, że owszem, jeżeli chodzi o sferę marzeń, to jesteśmy na dobrej drodze, ale skoro tempo to chcemy wprowadzić w życie, to należy zawczasu zawrócić z tej drogi.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PosełKorzyckiAntoni">Niestety musimy sobie powiedzieć wyraźnie, że nieraz w duchu przyznawaliśmy rację tym wywodom, ale nie stawialiśmy tych spraw na forum Sejmu. To był nasz poważny błąd, tym większy, że my posłowie wiejscy byliśmy szczególnie odpowiedzialni przed chłopami za sprawy wsi.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PosełKorzyckiAntoni">Dziś wiemy, że zadania planu 6-letniego były wykonywane nierównomiernie. Na odcinku np. przemysłu przekroczono plan o 10,2%, w rolnictwie natomiast nie wykonaliśmy go. I to jest fakt, który nie wymaga potwierdzeń statystyki, bo go widać.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PosełKorzyckiAntoni">Jedną z najważniejszych przyczyn niewykonania założeń planu 6-letniego, oprócz niedociągniętego tempa rozwoju rolnictwa, było niedostarczenie wsi przez państwo środków produkcji. Odnosi się to szczególnie do gospodarstw indywidualnych. Odczuwało się mianowicie brak nawozów sztucznych, materiałów budowlanych, maszyn i narzędzi rolniczych. W znacznym stopniu do niewykonania planów w rolnictwie przyczyniło się także słabe tempo uruchomienia naszych rezerw produkcyjnych, jak np. podorywki, siew poplonów, walka z chwastami itp.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PosełKorzyckiAntoni">Czy oznacza to, że w okresie planu 6-letniego nic nie zrobiliśmy na odcinku rolnictwa? Czy oznacza to, że wchodzimy obecnie w okres Planu 5-letniego bez żadnego dorobku? Z pewnością nie. Trzeba przecież podkreślić, że nasza produkcja zwierzęca wzrosła o blisko 1/3. Np. pogłowie trzody chlewnej wzrosło z 6.120 tys. do 10.880 tys. Stanowi to wzrost o 4 mln 770 tys. sztuk. W przeliczeniu na 100 ha użytków rolnych przypada obecnie 54,4 sztuk trzody chlewnej; przed wojną zaś przypadało na ziemiach polskich 46,4 sztuk na 100 ha ziemi uprawnej. Jest to wzrost niewątpliwy, choć bardzo daleki od naszych możliwości.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PosełKorzyckiAntoni">Powinniśmy jednak pamiętać, że wzrost pogłowia bydła rogatego był znacznie powolniejszy. W okresie naszej sześciolatki przybyło nam 1 mln 400 tys. sztuk bydła (z 6.500 tys. wzrost do 7.900 tys. sztuk). Zatem obsada bydła rogatego na 100 ha wynosi tylko 38,8 sztuk, gdy przed wojną wynosiła 46,4 sztuk. W tym więc wypadku widzimy wyraźnie, że nie osiągnęliśmy stanu przedwojennego. Odbija się to nie tylko na zaopatrzeniu ludności w mleko i masło, ale obniża wydajność produkcji rolnej. Brak odpowiedniej ilości obornika bydlęcego wpływa bowiem na osłabienie gleby, zimniejsza jej wydajność.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PosełKorzyckiAntoni">W okresie planu 6-letniego przybyło nam także 2 mln 695 tys. sztuk owiec (tzn. z 1.545 tys. wzrost do 4.240 tys. sztuk). Na 100 ha ziemi ornej przypada obecnie 20,8 sztuk owiec, natomiast przed wojną było ich zaledwie 9,3 sztuk na 100 ha użytków ziemi. Stanu jednakże tej hodowli, a szczególnie uzysku wełny, nie można uznać za dostateczny.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PosełKorzyckiAntoni">Gdy dokonujemy dziś analizy spożycia na głowę ludności chleba i mąki, mięsa i tłuszczów zwierzęcych, mleka i jego przetworów, cukru, to stwierdzić musimy, że nastąpił poważny wzrost spożycia. Jednak w dalszym ciągu jest on znacznie niższy od podobnych wskaźników w innych krajach europejskich.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#PosełKorzyckiAntoni">Parę słów trzeba tu poświęcić sprawie spółdzielczości produkcyjnej.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#PosełKorzyckiAntoni">Pod koniec 1955 r. mieliśmy przeszło 10 tys. zorganizowanych spółdzielni produkcyjnych, skupiających 200 tys. rodzin chłopskich — które gospodarują prawie na 1 mln 800 tys. ha uprawnej ziemi. Niestety znaczna część tych spółdzielni nie rozwija się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Znaczna część tych spółdzielni jest dziś w stanie rozkładu. Dotychczasowy rozwój spółdzielni produkcyjnych był oparty na złych zasadach, za co musimy płacić teraz ciężką cenę. Chłopi boją się nie spółdzielczości produkcyjnej, a komenderowania spółdzielniami produkcyjnymi, tego trzymania za kołnierz, jakie dotychczasowe władze przez lata całe praktykowały wobec spółdzielczości.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#PosełKorzyckiAntoni">Nie stworzymy zdrowej, na zasadach dobrowolności opartej spółdzielczości produkcyjnej bez demokratyzacji życia spółdzielni. Chłopi muszą wybierać taki zarząd, jaki im się podoba, to znaczy tych, do których mają zaufanie. Nawet jeśli niekiedy wybierają zły według nas zarząd, musimy to ścierpieć. Typowanie czy wysuwanie uzgodnionych członków zarządu przez POP, ZSL czy Front Narodowy do niczego nie prowadzi. Wykazała to aż nadto dotychczasowa praktyka. Jeżeli nasi ludzie partyjni będą się na wsi wyróżniać swoją pracą, swoją dobrą postawą w gromadzie, to na pewno zostaną wybrani.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#PosełKorzyckiAntoni">Niestety często nasz aktyw powiatowy nie znał chłopów. Spółdzielnie produkcyjne nierzadko opierano na gadaczach, niekiedy leniach patentowanych, ludziach małowartościowych, którzy mają czas stale bywać w powiatowym miasteczku, u władz partyjnych, by zapewnić sobie swym pochlebstwem wejście do władz spółdzielczych. Takich ludzi wszędzie można było spotkać, tylko nie przy pracy.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#PosełKorzyckiAntoni">Moim zdaniem nie należy utrzymywać spółdzielni produkcyjnych za wszelką cenę; spółdzielnie, które nie mają trwałych podstaw rozwoju, należy jak najszybciej rozwiązać, żeby jak najszybciej umożliwić członkom rozpoczęcie normalnej gospodarki. Przeciąganie tych spraw pogłębia tylko kryzys produkcji rolnej i powoduje taki stan, że mamy dziś jeszcze na polu tysiące kwintali nie wykopanych buraków i ziemniaków.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#PosełKorzyckiAntoni">W planie 6-letnim zakładaliśmy wzrost produkcji rolnej o około 60%. Założenia te były niewątpliwie za wysokie. Ale też osiągnięcia w produkcji rolnej w okresie sześciolatki są o wiele za małe. Stąd też wynikły zbyt duże dysproporcje między rozwojem produkcji przemysłowej a rolniczej. Co więcej — trzeba sobie to szczerze powiedzieć — na niektórych terenach obniżyła się u nas kultura rolna i spadła wydajność z ha. Dotyczy to między innymi woj. bydgoskiego, które tu reprezentuję jako poseł. Również i w woj. poznańskim i na Ziemiach Odzyskanych nie osiągnięto przedwojennego poziomu produkcji rolnej. Nad tym trzeba się poważnie zastanowić.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#PosełKorzyckiAntoni">Produkcja przemysłowa naszego kraju wzrosła w latach 1950–1955 blisko pięciokrotnie (ściśle biorąc o 481%). Mamy dziś potężne zakłady przemysłowe: Nową Hutę, Kędzierzyn, Starołękę k/Poznania, Jaworzno, Żerań, Hutę im. Bieruta w Częstochowie i wiele potężnych zakładów, które zostały zbudowane dużym wysiłkiem całego narodu i pracują dziś całą parą, zatrudniając dziesiątki i setki tysięcy naszych robotników, inżynierów, naukowców, pracowników umysłowych i innych — choć nie zawsze przynoszą naszej gospodarce takie korzyści, jakie mogłyby przynosić.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#PosełKorzyckiAntoni">Wysoki Sejmie! Jeżeli zwróciłem uwagę na niektóre odcinki w planie 6-letnim, to chciałem przede wszystkim zaznaczyć, że nie możemy obecnie uchwalać Planu 5-letniego w podobny sposób, jak został uchwalony plan 6-letni. Nowa pięciolatka musi być dogłębnie przepracowana. Projekt Planu 5-letniego nie może być rozpatrywany bez głębszej analizy poszczególnych odcinków planu 6-letniego. I dlatego uważam, że obecny projekt Planu słusznie należy traktować jako ramowy.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#PosełKorzyckiAntoni">Nie będę przytaczał Wysokiej Izbie szczegółowo planowanych cyfr w zakresie 5-letniego planu gospodarczego dla wsi — znają je bowiem wszyscy z ogłoszonego projektu ustawy.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#PosełKorzyckiAntoni">Główne założenie Planu wytycza, iż w Planie 5-letnim powinniśmy osiągnąć globalny wzrost produkcji rolnej o 25% w porównaniu z 1955 r. Planowane osiągnięcie w rolnictwie jest duże, ale też i możliwe do wypracowania przy sprzyjających warunkach, to jest przy dotrzymywaniu umów zawieranych z chłopami z racji kontraktacji zwierząt i różnych upraw roślinnych. Trzeba jednak stwierdzić przy tej okazji, że państwo nie zawsze wywiązywało się należycie wobec wsi ze swych zobowiązań co do węgla, budulca, paszy treściwej itp.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#PosełKorzyckiAntoni">Nie zawsze też było właściwe ustosunkowanie się do zamożniejszych chłopów. Ta sprawa musi być radykalnie rozwiązana. Bogatsi chłopi muszą mieć też jakąś perspektywę stania się normalnymi ludźmi i to w swoich rodzinnych wsiach. Jest rzeczą dziwną, że gospodarka nasza wchłonęła po cichu byłych kapitalistów w mieście, a boi się drobnych płotek ze wsi. Nie należy też zbyt pochopnie kwalifikować zamożniejszych chłopów jako kułaków, a nawet ich szykanować, jak to się rzecz miała ze znaną dla wielu działaczy Antoniną Handzlową z powiatu Gniezno. Handzlowa ciężko pracując ze swym mężem na 6 ha ziemi oddawała corocznie po 30 i więcej tuczników dla państwa. W pewnym czasie odebrano jej nawet legitymację partyjną i chciano z niej zrobić wroga Polski Ludowej. Była ona „za bogata”, jak mówili miejscowi i powiatowi dyktatorzy od polityki rolnej.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#PosełKorzyckiAntoni">Podobna rzecz dotyczyła postępowego chłopa Bolesława Pietrzaka z Janówka w pow. grójeckim — dawnego działacza Niezależnej Partii Chłopskiej i znanego od wielu lat ofiarnego i postępowego działacza Polski Ludowej. Niechętnie odnoszono się do dobrego gospodarza ob. Stoksika z Pasturki, woj. kieleckie, którego uważano za „zbyt bogatego”, mimo że mógł służyć przykładem swej pracy dla szerokiego środowiska chłopskiego, jak właśnie dobrze gospodarować, by plony z pól były duże.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#PosełKorzyckiAntoni">VIII Plenum KC i w tej sprawie niewątpliwie wpłynie korzystnie na zmianę stosunku do takich ludzi, jak poprzednio dałem tego przykłady.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#PosełKorzyckiAntoni">Wracając jednakże do sprawy bogaczy wiejskich, muszą oni wiedzieć, w jaki sposób państwo zamierza rozwiązać ich sprawę. Mylą się ci, którzy sądzą, że problem ten interesuje tylko kilkadziesiąt tysięcy rodzin. Interesuje on wszystkich chłopów. Ja uważam, że nawet zamożniejszych chłopów powinno się przyjmować do spółdzielni produkcyjnych. W tych typach spółdzielni, gdzie istnieje opłata za wniesioną ziemię, należałoby ustalić górną granicę odpłatności za ziemię (np. 10–15 ha), a za ich pracę płacić im tak samo jak wszystkim innym pracującym chłopom.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#PosełKorzyckiAntoni">Chłopi nie będą uciekali od spółdzielni, ale pod warunkiem demokracji wewnątrzspółdzielczej i rzeczywistej troski o rozwój gospodarki rolnej, a w tym i gospodarki spółdzielczej, jak również staranniejszej opieki, nie „politycznej” (ta jest), tylko istotnie lepszego wykonania przez POM-y ich obowiązku pomocy w sprzęcie technicznym dla wsi spółdzielczej i w postaci maszyn rolniczych lepszej jakości, by przestały one kompromitować nasz przemysł. Dojrzała już całkowicie sprawa przekazania lepiej gospodarującym spółdzielniom części maszyn GOM-owskich i POM-owskich, a w szczególności traktorów, snopowiązałek i młocarń.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#PosełKorzyckiAntoni">Jest rzeczą ważną, aby znaczną część maszyn GOM-owskich sprzedać bezpośrednio chłopom, a nie tworzyć fikcyjnych spółek maszynowych. Takie spółki powstaną same i bez interwencji władz. Bo na całym świecie powstają one po wsiach samorzutnie.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#PosełKorzyckiAntoni">Jeśli chodzi o podstawowe ziemiopłody w naszej gospodarce rolnej, to Plan 5-letni zakłada, iż w 1960 r. osiągniemy ogółem zboża z hektara 14,9 q, ziemniaków 140 q, a buraków cukrowych około 220 q. Pozwoli to poważnie nasycić nasz rynek oraz przyczyni się również do wzrostu naszej hodowli. Zwłaszcza jeśli dojdziemy do planowanych zasiewów kukurydzy na 850 tys. hektarów.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#PosełKorzyckiAntoni">Aby osiągnąć zaplanowane plony w nowej pięciolatce, nie powinniśmy popełniać powtórnie kardynalnych błędów, od których aż roiło się dotąd w naszym życiu gospodarczym. Dla przykładu powiem, iż dużo szkody narobiła na wsi wadliwa i szturmowe przeprowadzona klasyfikacja ziemi. Prawie w każdej wsi znajdują się gospodarstwa, które mają zawyżoną klasyfikację ziemi i stąd nakłada się wyższe normy obowiązkowych odstaw.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#PosełKorzyckiAntoni">W wielu wypadkach z tej racji rujnuje się w dalszym ciągu gospodarstwa chłopskie. Chłopi to widzą i mówią, że to nie jest w porządku — jest to wyraźnie szkodliwa robota dla kraju. Doprowadza to przecież poważną część gospodarstw średnich i większych do upadku. I nikt tego chłopom nie wytłumaczy, że nasza dotychczasowa polityka na tym odcinku była słuszna i że tak powinno być w dalszym ciągu.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#PosełKorzyckiAntoni">Rady narodowe różnych stopni w tej sprawie dotąd nic ulżyć chłopom nie mogły.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#PosełKorzyckiAntoni">Obecnie rozpoczęto nową klasyfikację gruntów, tempo tej klasyfikacji jest jednak zbyt powolne i stąd zachodzi obawa, że w tym czasie jeszcze wiele gospodarstw niesłusznie ucierpi, a wiele z nich dojdzie do upadku.</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#PosełKorzyckiAntoni">Chciałbym tu również parę słów poświęcić dostawom obowiązkowym. Jak wiemy, od 1 stycznia 1957 r. będą zniesione obowiązkowe dostawy mleka. To jest słuszne. Rozlegają się głosy za zniesieniem obowiązkowych dostaw Zboża, mięsa i ziemniaków. Słychać także głosy, że dopóki nie mamy rezerw, nie możemy znosić dostaw obowiązkowych.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#PosełKorzyckiAntoni">Moim zdaniem właśnie dlatego nie mamy rezerw, że dostawy istnieją, że chłopom nie opłaca się zagospodarowywać odłogów, że 500 tys. hektarów ziemi leży nie obrobionej, a my zboże sprowadzamy z zagranicy. Przecież dawniej chłopi polscy jeździli do dalekiej Brazylii, wycinali podzwrotnikowe puszcze i uprawiali ziemię, a dziś nie chcą zaorać ziemi leżącej za miedzą. Dlaczego nie chcą? Po prostu dlatego, że ich na to nie stać. Przy istniejących podatkach i dostawach zagospodarowywanie odłogów byłoby robieniem prezentu gospodarce narodowej, a chłopów przy całej dobrej woli i patriotyzmie na ten prezent nie stać. Uważam, że Rząd winien się zastanowić nad tym i sprawę likwidacji dostaw obowiązkowych przemyśleć — łącznie z problemem pół miliona hektarów odłogów. Myślę zresztą, że ta ostatnia cyfra jest zaniżona.</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#PosełKorzyckiAntoni">Inna sprawa, to zbyt mały przydział od kilku lat wszelkich materiałów budowlanych dla wsi, jak: tarcicy, cementu, wapna, cegły i innych — co spowodowało, że chłopi w znacznej części nie mieli możności przeprowadzania choćby tylko drobnych napraw uszkodzeń w swych zabudowaniach gospodarskich. Stąd też wiele chałup, stodół czy obór wiejskich uległo zniszczeniu.</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#PosełKorzyckiAntoni">Istnieje poza tym problem rozdziału drzewa między miasto a wieś. Mieszkam stale w Warszawie i widzę, ile drzewa niszczy się stale przy naszych budowach. Deski, które tu idą na opal, na wsi byłyby cennym materiałem. Mam na myśli chociażby deski szalunkowe.</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#PosełKorzyckiAntoni">Materiałów budowlanych, w tym tarcicy, wieś dotąd ma absolutnie za mało. Nie twierdzę, że las należy rąbać bez jakiegokolwiek rachunku. Ale należy zwrócić uwagę odpowiednim czynnikom przy wszelkich budowach w miastach i zakładach fabrycznych, gdzie w dalszym ciągu kwitnie marnotrawstwo tarcicy i innych materiałów budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#PosełKorzyckiAntoni">Przy ogromnym zapotrzebowaniu budulca w mieście i na wsi należy jak najszybciej, i to w jak największych ilościach, wykorzystywać różne rezerwy, by gospodarczym sposobem zastępować drewno i tworzyć zasoby zastępczych materiałów budowlanych, a, takich jest naprawdę wiele. Ułatwi to w poważnym stopniu rozwiązanie rażącego braku materiałów budowlanych dla wsi.</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#PosełKorzyckiAntoni">Kto umie patrzeć i zna wieś, ten potrafi dostrzec te właśnie różne uszkodzenia, jakie nawarstwiły się na skutek braku napraw zabudowań w ostatnich latach, a które mogły być jednak zrobione, co z pewnością wyszłoby na pożytek tym gospodarstwom, jak i państwu.</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#PosełKorzyckiAntoni">Niestety polityka rozdziału materiałów budowlanych nie była należycie przemyślana, a straty z tego powodu duże. Chłopi często mówią: po co walić tysiące ton cementu na nowe domy, kiedy u nas często jeden worek cementu mógłby uratować cały dom od ruiny.</u>
          <u xml:id="u-11.40" who="#PosełKorzyckiAntoni">Przy tym pragnę podkreślić, że jeśli chodzi o nowe wiejskie budownictwo w gospodarstwach indywidualnych, to jest ono zupełnie słabe, a stan zagęszczenia izb jest katastrofalny. Mówię to w oparciu o rozmowy z chłopami i na podstawie tego, co sam widzę na wsi. Budownictwo domków rodzinnych w spółdzielniach produkcyjnych jest także absolutnie niewystarczające. Stąd wypływa poważny problem, że młode małżeństwa nie pozostają nawet w starych spółdzielniach.</u>
          <u xml:id="u-11.41" who="#PosełKorzyckiAntoni">Na ostatnich posiedzeniach Komisji Rolnictwa posłowie z wielką troską mówili o podniesieniu produkcji rolnej. Posłowie wskazywali na dotychczasowe błędy, jakie poczyniono w ostatnich latach na tym odcinku.</u>
          <u xml:id="u-11.42" who="#PosełKorzyckiAntoni">Mówiono na przykład, że dotychczasowy przydział materiałów budowlanych nie był na tyle wystarczający, aby chłopi mogli przeprowadzić choćby drobne remonty, a co dopiero mówić o nowym budownictwie na wsi. Wydaje mi się, że słuszne byłoby wydzielenie z puli państwowej większej ilości materiałów budowlanych dla wsi i oddanie ich do dyspozycji Centrali Rolniczych Spółdzielni „Samopomoc Chłopska”.</u>
          <u xml:id="u-11.43" who="#PosełKorzyckiAntoni">Skoro poruszyłem z grubsza problem materiałów budowlanych, to należałoby pokrótce przeanalizować sprawę zespołów wypału cegły. Oczywiście takich zespołów powstałoby tysiące, ale przecież wypał cegły wymaga jeśli nie węgla, to chociaż miału węglowego. Ta dobra inicjatywa chłopów w zdobyciu własnym przemysłem setek milionów cegieł na budownictwo staje się dość problematyczna, jeżeli wsi nie zapewni się węgla, choćby w niewielkich ilościach, do tego celu.</u>
          <u xml:id="u-11.44" who="#PosełKorzyckiAntoni">Centrala Rolniczych Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” organizuje i będzie w miarę swych sił organizować, wespół ze Związkiem Samopomocy Chłopskiej, chłopskie zespoły wypału cegły, wyrobu pustaków i innych zastępczych materiałów budowlanych. Ale bez pomocy państwa wielkich rezultatów to nie da i głodu mieszkań oraz innych zabudowań gospodarczych nie złagodzi.</u>
          <u xml:id="u-11.45" who="#PosełKorzyckiAntoni">Przy tej okazji pragnę także Wysokiej Izbie wyrazić swój pogląd, iż skierowanie na wieś większych zasobów materiałów budowlanych i węgla dla tak zwanych „celów przemysłowych” (do masowego wypału cegły) opłaciłoby się stokrotnie.</u>
          <u xml:id="u-11.46" who="#PosełKorzyckiAntoni">Wysoki Sejmie! Na historycznym VIII Plenum KC Partii nie ukrywano, że obecna sytuacja gospodarcza naszego kraju nie jest łatwa. Jednakże w obecnym okresie naszego życia politycznego szybko rozwijający się proces demokratyzacji jak błyskawica ogarnął cały kraj. Robotnicy i chłopi z ufnością dziś patrzą w przyszłość, nie będą więc szczędzić sił i wysiłków, aby wykonać zadania Planu 5-letniego. Sam jednak entuzjazm nie wystarczy do wykonania założeń Planu 5-letniego. Trzeba realnie pomyśleć, czy nakłady na gospodarkę chłopską nie są czasem za małe.</u>
          <u xml:id="u-11.47" who="#PosełKorzyckiAntoni">Plan 5-letni przewiduje na rolnictwo około 12,1% wszystkich nakładów inwestycyjnych. Z tego PGR-y, zajmujące 13% areału, mają otrzymać 17 miliardów zł, a tymczasem gospodarstwa indywidualne i spółdzielnie produkcyjne razem wzięte otrzymają ponad 22 miliardy zł. Nie neguję potrzeb PGR-ów, wiem, że stoją przed nimi trudne zadania, ale stwierdzam, że nakłady tak na gospodarkę indywidualną, jak też i na spółdzielnie produkcyjne, są niewystarczające.</u>
          <u xml:id="u-11.48" who="#PosełKorzyckiAntoni">W Planie 5-letnim zaopatrzenie rolnictwa w nawozy sztuczne ma wzrosnąć o przeszło 81%, ale to jeszcze nie zaspokoi potrzeb wsi, a zwłaszcza gospodarstw indywidualnych. Czy nie należałoby zwiększyć importu nawozów, lub rozbudować przemysłu chemicznego, a także pomyśleć o lepszym systemie ich rozprowadzania?</u>
          <u xml:id="u-11.49" who="#PosełKorzyckiAntoni">Idąc z Planem 5-letnim na wieś, musimy iść z pełną wiarą, że wzrośnie pokaźnie nasza produkcja rolna, że tym samym podniosą się warunki bytowe wsi, tak pod względem materialnym jak i kulturalnym.</u>
          <u xml:id="u-11.50" who="#PosełKorzyckiAntoni">Ale idąc z tym hasłem i wytycznymi na wieś umiejmy spojrzeć do „duszy” każdego chłopa, jego żony i dorosłych dzieci — co oni myślą i jakiego są zdania o naszych założeniach Planu 5-letniego.</u>
          <u xml:id="u-11.51" who="#PosełKorzyckiAntoni">Klucz do pewnych osiągnięć gospodarczych na wsi leży głównie w trafnych decyzjach politycznych i gospodarczych, za które my jako posłowie też jesteśmy odpowiedzialni.</u>
          <u xml:id="u-11.52" who="#PosełKorzyckiAntoni">Reasumując swoje wywody, jako działacz chłopski i poseł z ramienia Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego stwierdzam, że projekt Planu 5-letniego jest jeszcze daleki od doskonałości. Uchwalenie Planu 5-letniego w obecnej postaci nie rozwiąże nam sprawy programu działania na najbliższe lata. Dlatego też nie wypowiadam się za uchwaleniem szczegółowego projektu Planu 5-letniego, lecz za projektem uchwały sejmowej Komisji Finansowo-Budżetowej, która akceptuje projekt Planu 5-letniego jako wytyczne kierunków rozwoju naszej gospodarki. Uważam także, że ostateczny tekst ustawy o Planie 5-letnim powinien być uchwalony przez przyszły Sejm.</u>
          <u xml:id="u-11.53" who="#PosełKorzyckiAntoni">Sejm obecny w ostatnich czasach zrobił ogromny krok naprzód, o czym świadczą pracochłonne ostatnie sesje sejmowe oraz wielka aktywność posłów na komisjach sejmowych. Dlatego też powinniśmy wyciągnąć odpowiednie wnioski z błędów, które popełnione zostały w przeszłości i nie: uchwalać Planu 5-letniego w podobny sposób, jak została uchwalona nasza sześciolatka.</u>
          <u xml:id="u-11.54" who="#PosełKorzyckiAntoni">Nasza pięciolatka, ażeby była realna, musi być dokładnie i dogłębnie przepracowana.</u>
          <u xml:id="u-11.55" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł woj. zielonogórskiego Stanisław Kaliszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Obywatele Posłowie! Chciałbym poruszyć parę zagadnień z dziedziny kultury. Mówienie o tych sprawach nie jest rzeczą łatwą, przede wszystkim może dlatego, że sprawy kultury wydają się wielu spośród nas czymś błahym i nieważkim wobec wielkich wydarzeń, jakie przeżywa dziś cały nasz kraj. Wydaje się jednak, że popełnilibyśmy błąd, gdybyśmy nie widzieli związku kultury i sztuki z życiem. Kultura i sztuka w jakiś określony sposób wpływa przecież na kształtowanie ludzkich uczuć, na postawę człowieka, na jego stosunek do dziejących się spraw, których znaczenie i wielkość ocenia człowiek tym lepiej, im głębszy nurt wyżłobiła w nim prawda zawarta w ogromie doznań.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Dlatego to prawda, która stała się celem naszych zamierzeń i wysiłków w podjętej walce, musi przenikać procesy kształtujące nową sztukę i kulturę. Mówię: musi. Ktoś może mi zarzucić, że tak najłatwiej jest skwitować postulat najtrudniejszy do wcielenia w życie. Ale spójrzmy dalej.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Faktem jest, że w dziedzinie sztuki i kultury ulegaliśmy jeszcze do niedawna złudzeniom z premedytacją. Wysłuchiwaliśmy przecież z cierpliwością liczb, wymienianych zawsze jednym tchem, a dotyczących świetlic i domów kultury, chociaż widzieliśmy, że za tymi liczbami kryje się jakaś bardzo uboga treść. Wiemy przecież, że kilka lat temu otwierano takie świetlice, których istnienie miało wyłącznie statystyczny sens. Wysłuchiwaliśmy nieraz z cierpliwością, że sztuka, którą tworzą artyści i pisarze w kraju budującym socjalizm, jest sztuką najpełniejszą i najdoskonalszą. A jednocześnie widzieliśmy, że wielu współczesnych powieści nikt nie chcę czytać, a nasze filmy, zwłaszcza po kolektywnych opracowaniach, pobudzają do ziewania. Ulegliśmy schematom dalekim od życia, fikcyjnej wizji rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Ministerstwo Kultury i Sztuki ciągle reorganizowało się. W rezultacie powstawały, a raczej wyłaniały się zeń dość liczne centralne urzędy, z którymi jest teraz niemały kłopot — co zrobić. Rosła wielka liczba biur, szczebli i administracyjnych programów, a tymczasem w tzw. terenie wysychał strumień artystycznych środowisk, wyjaławiało się życie kulturalne. Zubożała Łódź, zamierał Poznań, nie lepiej było w innych miastach. O wszystkich najważniejszych sprawach terenu decydowano w Warszawie. Miejscowe władze niewiele miały na ogół do powiedzenia w sprawie zagadnień kulturalnych.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Dziś mówimy szeroko o decentralizacji, i chyba daremnie szukalibyśmy pośród nas jej przeciwników. Decentralizacja jest niewątpliwie bardzo potrzebna. Jest rzeczą bezsporną, iż podstawowym warunkiem rozkwitu życia kulturalnego w terenie jest istnienie tam ośrodków tego życia. A w ciągu wielu lat, które mamy za sobą, zrobiliśmy niemało, by ośrodki te zamarły.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Zlikwidowane zostały np. liczne, o dużych tradycjach społeczne towarzystwa czy stowarzyszenia przyjaciół jakiejś dziedziny kultury, czy nawet jakiejś określonej instytucji. Liczne na przykład w kraju towarzystwa śpiewacze, mające swoje tradycje regionalne i swój wielki dorobek, stłoczyliśmy w jednym centralnym Związku Śpiewaczym. Zapytajmy — po co?</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Zamiłowanie do tępienia tych towarzystw zebrało dzisiaj plon w postaci wyniszczenia tej wielkiej dziedziny społecznej inicjatywy. A przecież takie stowarzyszenia mogłyby stanowić doskonały fundament dla zamierzonej decentralizacji, pobudzając tak cenną w tych zamierzeniach inicjatywę społeczną. Opowiadano mi niedawno, że wśród niewielu pozostałych przy życiu stowarzyszeń pozostało Stowarzyszenie Miłośników Astronomii. Życie temu Stowarzyszeniu ocalił chyba fakt, że jego członkowie umieli patrzeć w gwiazdy.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PosełKaliszewskiStanisław">„Mały Rocznik Statystyczny” z 1939 r. podaje, iż w 1936 r. istniało w naszym kraju 314 towarzystw naukowych i kulturalnych. „Rocznik Statystyczny” z 1955 r. nie ma już w ogóle takiego działu. Nie ma, bo nie istnieją już te stowarzyszenia.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Warto by ożywić tę utopioną w falach centralizacji i biurokracji dziedzinę naszego życia kulturalnego. Są już przykłady, że występująca w tym zakresie inicjatywa terenowa powołała do życia kilka towarzystw, wykazujących się niemałym zapałem i wynikami pracy. Trzeba otworzyć szerokie pole dla tej cennej inicjatywy społecznej.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Decentralizację uwarunkowuje przecież demokratyzacja, a demokratyzacja to wyzwolenie społecznej inicjatywy. Społeczna inicjatywa może stać się szerokim fundamentem odnowy życia kulturalnego i przynieść nawet niemałe zasoby środków finansowych, o których zdobycie na potrzeby kultury łamiemy sobie nieraz głowy.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Warto chyba pomyśleć o tej sprawie, tak jak warto pomyśleć o tym, by plan decentralizacji nie stał się tylko sztuką dla sztuki, ale by zawierał w sobie elementy istotnej odnowy naszego życia kulturalnego.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Zachodzi obawa, że jeden wielki centralizm możemy zamienić na dziewiętnaście mniejszych, a przecież na pewno nie o to nam chodzi. Dziś spotykamy się jeszcze na razie z objawami pewnego lęku w terenie przed przejęciem zagadnień kultury. Wywodzi się to chyba, między innymi, ze słabego przygotowania wojewódzkich rad narodowych, a przede wszystkim słabego przygotowania kadr w wydziałach kultury.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Kiedyś było przecież tak: jak ktoś źle pracował, jak kogoś chciano ukarać, to posyłano go na odcinek kultury — masz oto za swoje. Dziś powstaje poważny problem fachowości i kwalifikacji pracowników wydziałów kultury. A przy tym i pensje tych pracowników są niewysokie. Trzeba chyba pomyśleć o jakiejś poprawie tych uposażeń. Środki na to mogłyby się znaleźć w komasacji działów kultury na szczeblu centralnym.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#PosełKaliszewskiStanisław">O ile dotychczas mówiłem o decentralizacji, teraz chciałbym wskazać na pewien problem, który z kolei wymaga — odwrotnie — pewnej centralizacji, a ściślej mówiąc koordynacji. Trzeba zacząć tu od pytania, jakie urzędy i instytucje w Polsce prowadzą bezpośrednią działalność kulturalną. Oto one: Ministerstwo Kultury i Sztuki, Ministerstwo Oświaty prowadzące świetlice, domy i pałace młodzieży oraz zespoły amatorskie, Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego prowadzące czytelnictwo i ruch amatorski, Centralny Urząd Wydawniczy, Polskie Radio, Centralny Urząd Kinematografii, Polska Akademia Nauk, Towarzystwo Wiedzy Powszechnej, Ministerstwo Gospodarki Komunalnej prowadzące parki kultury, Centralna Rada Związków Zawodowych, Samopomoc Chłopska, ZMP, LPŻ — i spółdzielczość. A więc, jak widzimy, liczba urzędów i instytucji wcale nie mała.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#PosełKaliszewskiStanisław">To wielkie rozproszenie spraw kultury pociąga za sobą z kolei wielkie rozproszenie środków materialnych. Różne instytucje w różny sposób realizują swe programy. Bardzo różne są wyniki. Wydaje się, że ta dziedzina wymaga jakiegoś uporządkowania. Wydaje się, że potrzebna jest poza tym jakaś komórka niewielka nie zbiurokratyzowana, może w postaci Narodowej Rady Kultury, która byłaby ciałem koordynującym.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Trochę uwagi chciałbym poświęcić Centralnemu Urzędowi Kinematografii. W swoim czasie, chyba podczas wiosennej sesji Sejmu, była szeroko mowa o tym, że Centralny Urząd Kinematografii przestanie istnieć. Była z tego powodu powszechna radość. Potem za zasłoną tajemnic urzędowania powstał w łonie Centralnego Urzędu Kinematografii jakiś projekt gwarantujący przedłużenie życia tej mocno atakowanej przez opinię publiczną instytucji. Nie znam tego projektu, nie należąc do grona wtajemniczonych. Może ten projekt być nawet zbawczy dla Centralnego Urzędu Kinematografii, ale wydaje mi się, że jest bardzo źle, iż ten projekt CUK-u został opracowany bez wysłuchania opinii i wniosków oddolnych, że nie dyskutowano na ten temat z pracownikami kinematografii. Rozmawiałem jako wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Oświaty, Nauki i Kultury z delegacją pracowników okręgowych zarządów kin, którzy mają, zdaniem moim, konstruktywne i interesujące poglądy na sprawę reorganizacji kinematografii. Cóż jednak z tego, skoro — jak stwierdziła delegacja — kierownictwo CUK-u odmówiło przedyskutowania tego projektu z pracownikami i związkiem zawodowym.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Wydaje się rzeczą potrzebną likwidacja Centralnego Urzędu Kinematografii wraz z Centralnym Zarządem Kin, a stworzenie natomiast w Ministerstwie Kultury i Sztuki komórki centralnej do spraw kinematografii. Wydaje się dalej, że potrzebne jest utworzenie przedsiębiorstw o pełnej samodzielności gospodarczej, podległych wojewódzkim radom narodowym i będących na pełnym rozrachunku gospodarczym, odprowadzających czysty zysk do budżetu wojewódzkich rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Polityka filmowa opierać się winna na zasadach handlowych między tymi przedsiębiorstwami a biurem obrotu filmami w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Sprawa kin i filmów interesuje szerokie rzesze społeczeństwa. Kino jest wciąż przecież jedną z najbardziej popularnych rozrywek kulturalnych. Cóż z tego jednak, jeśli jeszcze ciągle dostanie się do kina jest poważnym problemem — i co tu długo mówić — wielkim sukcesem. Ba, stoi ten wyczyn nieraz w sprzeczności z podstawową kulturą. Przecież awantury i bijatyki przed kinami zdarzają się aż nader często. Śmiem wątpić, czy te bijatyki i awantury są skutecznym i dobrym sposobem upowszechniania kultury.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Mieszkańcy Zielonej Góry są od dłuższego czasu — wskutek przedłużającego się nadmiernie remontu jednego z prawdziwego zdarzenia kina w tym wojewódzkim mieście — w ogóle pozbawieni możliwości oglądania filmów. Nic dziwnego, że skarżą się, iż nie jest dobrze z osławioną kinofikacją i że Centralny Urząd Kinematografii nie dba o sprawy terenu.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#PosełKaliszewskiStanisław">W Warszawie powstają całe dzielnice, w których daremnie by szukać sali kinowej. Do takich dzielnic należą np. Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście. Stanęła wreszcie sprawa, którą należy jak najprędzej rozwiązać — wykorzystania dla wyświetlania filmów różnych zamkniętych sal, nadających się do tego, a będących dotychczas w użytkowaniu pewnych instytucji, które strzegą ich zawistnie.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Do Centralnego Urzędu Kinematografii możemy mieć i inne różnorodne pretensje — o słaby poziom naszych filmów fabularnych, o małą ich ilość. Filmy, które produkowaliśmy, rozmijają się z prawdą uczuć ludzkich. Pokutuje w nich jakaś chorobliwa chęć do udoskonaleń, które w istocie rzeczy okazują się psuciem. Przykład: film „Kariera Nikodema Dyzmy”. Poty przykrawa się według widzi mi się przerabiaczy i udoskonalaczy tworzywo powieściowe, aż robi się zeń zły scenariusz.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Nad gospodarką CUK-u ciążyła dotychczas nadmierna rozbudowa ilości centralnych urzędów oraz przerosty w aparacie. Powodowało to zjawisko dublowania prac departamentów i centralnych zarządów. W Centralnym Urzędzie Kinematografii istniał np. departament techniki, a ponadto nad zagadnieniem techniki pracowało filmowe biuro techniczne, zatrudniające coś około 130 osób, oraz komórki techniczne we wszystkich chyba centralnych zarządach. Pracowało tyle komórek, a z techniką było bardzo źle.</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Jeśli dziś w obliczu postulowanej powszechnie likwidacji CUK-u mówimy o tych starych grzechach, to po to, by nie popełniać ich na przyszłość nawet w zmniejszonej skali, by oszczędniej gospodarować i wreszcie przypomnieć, że ktoś za to wszystko przecież odpowiada.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Jeszcze, ale już krótko, o teatrach. Mało może znany, ale chyba dość istotny fakt, który warto przytoczyć. Sieć teatrów w Polsce, poza NRF i NRD jest najgęstszą w Europie. Mimo to w terenie rodzą się bardzo często chęci zagęszczenia tej sieci i tworzenia własnych teatrów przez ośrodki mające bardzo mało danych ku temu. Takie chęci ujawniły ostatnio np. Elbląg i Radom, które korzystają z teatrów objazdowych. Wydaje się, że w tych żądaniach jest pewna przesada. Dla teatru trzeba przecież stworzyć zawsze odpowiednią bazę materialną, mieć odpowiedni zespół aktorski. Te rzeczy są bardzo kosztowne i w tej dziedzinie potrzebna jest większa ekonomia. I dlatego zwracamy na to uwagę Ministerstwa Kultury i Sztuki.</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Trzeba powiedzieć, że środki przeznaczone na kulturę, wyrażone udziałem resortu kultury i sztuki w wytycznych uchwalanego Planu 5-letniego, wynoszą zaledwie 0,27% całości. Do tego dochodzą jeszcze sumy ze środków centralnych Naczelnej Rady Odbudowy Warszawy.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Jest to niewątpliwie udział bardzo mały. Wynika on z tego, że na wiele rzeczy, niewątpliwie potrzebnych naszej kulturze, jeszcze nas nie stać. Ale na pewno nie stać nas w pierwszym rzędzie na marnotrawstwo. I o tym trzeba ciągle pamiętać.</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#PosełKaliszewskiStanisław">W wykrywaniu marnotrawstwa i źródeł oszczędności wiele do zdziałania ma szeroka dyskusja i opinia. Przykładem tu może być budowa Teatru Wielkiego Opery i Baletu w Warszawie. Nakłady na ten obiekt stanowią w Planie 5-letnim przeszło 23% ogólnego planu Ministerstwa Kultury i Sztuki. I oto w wyniku przeprowadzonej na sejmowej Komisji Oświaty, Nauki i Kultury dyskusji na temat zmniejszenia zakresu wyposażenia wnętrz Teatru Wielkiego w Warszawie, ograniczenia części reprezentacyjnej gmachu została przerobiona dokumentacja na ten obiekt, w wyniku czego uzyskaliśmy około 10 mln zł oszczędności. Jest to przykład bardzo wymowny i godny naśladowania.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Wysoki Sejmie! Wydaje się nam, posłom Stronnictwa Demokratycznego, iż sztuka odzwierciedlająca prawdę, biorąca najżywszy udział w walce, której polem jest nie tylko arena społeczna, ale i świat uczuć ludzkich, pokazywany dotychczas w większości utworów i filmów jakoś bardzo naiwnie i płytko — sztuka taka jest nam potrzebna, potrzebna zwłaszcza dziś, gdy szukamy drogi ku nowemu.</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Gdy w ogniu zmagań wykrystalizowują się nowe treści społeczne, gdy istnieje wielka potrzeba podniesienia na wyższy poziom wartości społecznych i etycznych wielu obywateli, gdy trzeba przywrócić rangę najprostszym kanonom etyki ludzkiej: uczciwości, godności osobistej, szacunkowi człowieka, wrażliwości na krzywdę — kultura i sztuka mają wiele do powiedzenia i wiele do zdziałania.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Kończąc naszą kadencję możemy stwierdzić, że nasza praca poselska nie była łatwa. Nie była łatwa dlatego, że rola naszego Sejmu została w jego pierwotnej koncepcji ograniczona, że posłom przypisano rolę biur skarg i zażaleń. I byłoby jeszcze wszystko w porządku, gdyby kontrola społeczna, którą wyrażaliśmy, miała w praktyce jakieś warunki spełniania swych postulatów. Niestety pozostawaliśmy zbyt często skrzynkami nie spełnionych życzeń i zażaleń, widzieliśmy niejednokrotnie jałowość naszych wysiłków. Ileż to razy, tu w Sejmie, na naszej komisji, obradującej nieraz po parę dni z rzędu do późnych godzin, toczyliśmy zażarte batalie o potrzeby terenu z dziedziny oświaty i kultury. I cóż? Jedno pociągnięcie pióra PKPG, jeden sprzeciw — i los wniosku był właściwie przesądzony.</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#PosełKaliszewskiStanisław">Myślę, że nowy Sejm, widzący śmielej swe zadania, otworzy przed posłami szersze i pełniejsze możliwości ich spełniania.</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Ogłaszam przerwę do godz. 16.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 14 do godz. 16 min. 10.)</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#Marszałek">Głos ma poseł woj. katowickiego Stanisław Szerszeń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PosełSzerszeńStanisław">Wysoka Izbo! Sejmowa Komisja Komunikacji i Łączności rozpatrzyła gospodarkę resortów kolei, transportu drogowego i lotniczego, łączności i żeglugi. W wyniku długich i namiętnych debat Komisja zawnioskowała pewne dofinansowania i pewne przesunięcia limitów w Planie 5-letnim.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PosełSzerszeńStanisław">Jako jeden z uczestników tych debat pragnę z tego miejsca naświetlić kilka węzłowych zagadnień gospodarki komunikacyjnej w Polsce. Mówić będę o wypaczeniach tej gospodarki. Sądzę, że dostrzeżenie wypaczeń spowoduje szukanie środków zmierzających do ich naprawy.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PosełSzerszeńStanisław">Kompleks zagadnień komunikacyjnych oddziaływa silnie na całą gospodarkę narodową. Resorty komunikacyjne zatrudniają obecnie 552 tys. kolejarzy, pocztowców, pekaesowców, żeglarzy, służby drogowej, lotniczej, telefonicznej, radiowej. W 1960 r. stan zatrudnienia w tych resortach wzrośnie do 690 tys. ludzi.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PosełSzerszeńStanisław">Dalsze setki tysięcy ludzi pracują pośrednio dla komunikacji w fabrykach produkujących parowozy, elektrowozy, wagony kolejowe, autobusy, samochody, motocykle, rowery, stacje telekomunikacyjne, aparaty telefoniczne, radiowe, telewizyjne; w stoczniach produkujących okręty, statki, holowniki, barki; w hutach produkujących szyny kolejowe, blachy; w tartakach produkujących podkłady kolejowe itp., itp. Koszty transportu na przykład w budownictwie mieszkaniowym i drogowym pochłaniają około 1/3 część kosztów całej budowy. Widzimy stąd, że komunikacja i łączność to ogromna dziedzina gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PosełSzerszeńStanisław">Nie ulega wątpliwości, że w okresie 12 lat władzy ludowej w dziedzinie komunikacji i łączności zrobiliśmy bardzo dużo. Po bestialskich zniszczeniach wojennych naprawiliśmy koleje, drogi, mosty, porty, zbudowaliśmy nowe linie kolejowe i drogowe, zbudowaliśmy zakłady produkujące samochody, wagony, parowozy, elektrowozy, ponieśliśmy olbrzymie ofiary kosztem wysiłku ludzi pracy, którzy nieraz w głodzie i chłodzie dawali z siebie wszystko, ażeby w Polsce rozwijało się życie gospodarcze, aby rósł majątek narodowy, aby dzieciom było lżej i lepiej żyć.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PosełSzerszeńStanisław">Należy się zastanowić, czy w Polsce w okresie ubiegłych 12 lat rozwój gospodarki komunikacyjnej postępował równolegle z rozwojem innych gałęzi gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#PosełSzerszeńStanisław">Na koniec 1955 r. doprowadziliśmy do tego, że Polska wysunęła się na pierwsze miejsce w Europie pod względem przewozu pasażerów kolejami. Na jednego mieszkańca przewieziono u nas 34 pasażerów, podczas gdy np. w Anglii przewieziono 19, w Szwecji — 15, a we Francji — 12 pasażerów.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PosełSzerszeńStanisław">Odwrotnie przedstawia się rekord przewozu pasażerów autobusami. Na jednego mieszkańca przewieźliśmy w tłoku 5 pasażerów, gdy w Anglii przewieziono wygodnie — 75, w Szwecji — 58, a we Francji — 34 pasażerów.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PosełSzerszeńStanisław">Przewozy pasażerskie dają nam rekord kosztem przepełnienia wagonów. Gdy u nas na jeden wagon przypada rocznie 80 tys. pasażerów, to w Anglii, Szwecji, Francji przypada ich około 25 tys.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PosełSzerszeńStanisław">Z porównania tych liczb mimo woli nasuwa się wniosek: trzeba nam dążyć do odciążenia kolei i starać się o rozwój ruchu samochodowego. Szczególniej na terenach silnie zaludnionych i uprzemysłowionych, na których dziesiątki i setki tysięcy ludzi dojeżdża codziennie do pracy, należy zwielokrotnić przewozy autobusowe, przy równoczesnym troskliwym dbaniu o stan dróg, aby przejazdy nie były męczące i aby tabor samochodowy nie ulegał szybkiemu zniszczeniu.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PosełSzerszeńStanisław">Zagadnienie codziennych dojazdów do pracy np. w rejonie górnośląskim jest problemem wymagającym zdecydowanego rozwiązania. Ludzie stali się niewolnikami swych mieszkań, oddalonych częstokroć o wiele kilometrów od miejsca zatrudnienia. Widzimy paradoksy: nauczyciel mieszka w Gliwicach, a uczy w Katowicach; inny mieszka w Katowicach, a uczy w Gliwicach. I takich osób z różnych zawodów widzimy tysiące, które codziennie jeżdżą w przeciwnych kierunkach, blokują linie kolejowe, tracą po kilka godzin dziennie swojego wypoczynku, swojego życia domowego i kulturalnego. W wielu przypadkach sprawę rozwiązałaby zamiana miejsc zatrudnienia, albo zamiana mieszkań. Trzeba w tym względzie wyjść ludności naprzeciw, trzeba ułatwić jej tę zamianę. Sądzę, że utworzenie np. wojewódzkiego biura pośrednictwa pracy i mieszkań byłoby częściowym rozwiązaniem tego nabrzmiałego problemu.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#PosełSzerszeńStanisław">A jak my wyglądamy w dziedzinie transportu towarów?</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PosełSzerszeńStanisław">Tu także Polska wysuwa się na pierwsze miejsce w Europie pod względem przewozów kolejowych, a na ostatnie miejsce pod względem przewozów samochodowych. Przewozy samochodowe wyrażone w tonokilometrach przewożonej masy towarowej mają wzrosnąć u nas w pięciolatce z 6,2% — do 7,7% ogólnej masy przewozowej. Procent ten wynosi obecnie: w Anglii 45%, we Francji 24%, w NRF 21%.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#PosełSzerszeńStanisław">Doszło u nas do takich paradoksów, że na przykład budownictwo jest hamowane wskutek braku cementu, mimo iż cement znajduje się w składach cementowni, bo kolej nie posiada wagonów, by go terminowo przewieźć na miejsce budowy, Inny bolesny przykład: odmawiamy zwiększenia tranzytu kolejowego na liniach wschód-zachód i północ-południe z powodu braku taboru kolejowego, Trzeba tu zauważyć, że tranzyt jest dla nas bardzo korzystny i daje nam cenne dewizy. Odmowa tranzytu ma także swą przykrą wymowę polityczną: utrudnia gospodarkę naszych sąsiadów.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#PosełSzerszeńStanisław">Z rozważań tych nasuwa się wniosek: musimy dążyć do odciążenia kolei. Można to zrobić przez zakaz krzyżujących się przewozów, np. przewozu desek z Wałbrzycha do Białegostoku i na odwrót, dalej przez zakaz przewozów na krótkie odległości. Przewozy takie korzystniej wykona trakcja samochodowa, gdyż samochód przewiezie z magazynu nadawcy do magazynu odbiorcy bez potrzeby dwukrotnego przeładunku kolejowego. Trzeba dążyć do usprawnienia załadunków i wyładunków wagonów, trzeba dążyć do skrócenia postojowego. Trzeba też dążyć usilnie do powiększenia taboru.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#PosełSzerszeńStanisław">Nasz tabor kolejowy jest tak zużyty, że w pięciolatce musimy wycofywać z ruchu po 4.500 wagonów rocznie. Przemysł maszynowy nie wykonał dla kraju zaplanowanych 2.600 wagonów. Przemysł ten powinien postawić przed załogą bojowe zadanie: wyprodukować w pięciolatce dla potrzeb kraju, poza zobowiązaniami eksportowymi, co najmniej 45.000 wagonów i wyrównać jak najszybciej deficyt z okresu poprzedniego.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#PosełSzerszeńStanisław">Z rozważań wynika także, że musimy szybko zwiększać ruch samochodowy, zarówno osobowy jak i towarowy. Poza produkcją krajową musimy brać samochody z importu. I tu nasuwa się przykra uwaga: gdy na przykład Anglia lub Francja uzależnia sprzedaż pewnych towarów od zakupu pewnej partii ich samochodów, to nie powinniśmy moim zdaniem brać luksusowych wozów osobowych, które w naszym biednym kraju wywołują oburzenie obywateli, lecz żądać wozów popularnych w celu odsprzedania ich lekarzom, służbie weterynaryjnej i innym osobom potrzebującym wozu do wykonywania zawodu, żądać wozów specjalnych, jak np. karetki sanitarne, wozy strażackie, wozy do czyszczenia ulic, wywrotki budowlane, wozy z żurawiami i tym podobne, dające krajowi wielkie efekty gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#PosełSzerszeńStanisław">Rozwój motoryzacji pociąga za sobą zwiększenie troski o stan dróg i mostów, szczególnie w rejonach silnego ruchu przewozowego. A jak my wyglądamy w tej dziedzinie?</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#PosełSzerszeńStanisław">Na około 90 tys. km dróg o twardej nawierzchni mamy dróg złych, wymagających remontu, około 27 tys. km, czyli prawie 1/3. Na ogólną ilość 281 km mostów mamy mostów zamkniętych, wymagających objazdów około 52 km, czyli ponad 1/6. W Planie 5-letnim nie nastąpi poprawa stanu dróg i mostów. Niepełne w poprzednim okresie zaspokojenie potrzeb w zakresie konserwacji sieci drogowej spowodowało pogłębianie się procesu dekapitalizacji nawierzchni drogowej, który spowodował, iż 3 tys. km dróg ulepszonych stało się drogami tłuczniowymi, a na 18 tys. km dróg tłuczniowych grubość nawierzchni spadła poniżej normy technicznej. Obecnie straty wynikające ze zwiększenia kosztów ruchu samochodowego wskutek niszczenia taboru na złych drogach wynoszą około 800 mln zł rocznie.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#PosełSzerszeńStanisław">W ostatnim roku pięciolatki mamy zaspokoić bieżące roboty konserwacyjne, odkładając na następne lata odrobienie zaległości z lat poprzednich. Nasza sieć drogowa ma wzrosnąć w pięcioleciu z 31,5 na 32,1 km na 100 km2. Wskaźnik ten dla Czechosłowacji wynosi 51, a dla Francji 110 km na 100 km2.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#PosełSzerszeńStanisław">Niewątpliwie sytuacja na tym odcinku jest bardzo poważna, szczególnie wobec czekającej nas koniecznej intensyfikacji ruchu samochodowego. Mówię o tym dlatego, aby ostudzić zapędy niektórych dyskutantów, którzy żądać będą wykonania inwestycji nie mających wysokiego stopnia pilności w naszej gospodarce narodowej. Na budowę dróg i mostów nie możemy brać sum przeznaczonych na podniesienie stopy życiowej ludności, ani też sum niezbędnie potrzebnych innym resortom. Niemniej trzeba tu coś zrobić. Sądzę, że trzeba będzie zezwolić na uruchomienie licznych drobniejszych kamieniołomów, aby mieć kamień pod ręką — i tu otwiera się pole dla inicjatywy przemysłu terenowego — trzeba rozwijać i popierać społeczne czyny drogowe, trzeba popierać produkcję maszyn drogowych, zrywaczy, walców motorowych i konnych, ubijaczek, kotłów do smołowania i innych, trzeba dbać o służbę drogową, o polepszenie jej warunków pracy i bytu, przydzielić tej służbie motocykle i rowery, dać podręczne narzędzia pracy, trzeba obsadzić 700 wolnych etatów dróżników.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#PosełSzerszeńStanisław">Plan 5-letni zapewnia znaczniejszą poprawę intensyfikacji ruchu samochodowego. Na przykład sama PKS ma zwiększyć swój tabor ciężarowy o około 10 tys. wozów silnikowych i 4 tys. przyczep. W ruchu osobowym PKS powiększy swój stan posiadania o ponad 2700 autobusów, a ilość miejsc pasażerskich powiększy się z 35 tys. na 123 tysiące.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#PosełSzerszeńStanisław">W związku z intensyfikacją ruchu warto się zastanowić, jak my wyglądamy w dziedzinę zaplecza technicznego transportu samochodowego.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#PosełSzerszeńStanisław">Istniejące nieliczne państwowe zakłady naprawcze taboru samochodowego oraz wytwórnie części zamiennych do samochodów nie zapewniają opanowania zadań w zakresie remontu samochodów, jakość usług pozostawia wiele do życzenia, czas naprawy jest rażąco długi, koszty napraw są ogromne. Wóz do remontu trzeba odwozić po 100 i więcej kilometrów do zakładu naprawczego po to, by tam stał parę miesięcy w oczekiwaniu na swoją kolejność naprawy. Ocenia się, iż ponad 1/3 część taboru samochodowego w Polsce nie pracuje ze względu na potrzebę remontu.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#PosełSzerszeńStanisław">W tej sytuacji należałoby wymagać, aby nasze fabryki samochodów produkowały również i części zamienne oraz całe zestawy dla swoich wozów, choćby nawet kosztem zmniejszenia produkcji nowych wozów. Należałoby również wykorzystać w tym zakresie rezerwy produkcyjne zakładów przemysłu maszynowego i zbrojeniowego. Należy troskliwiej wglądnąć w gospodarkę zakładów naprawczych, zagęścić ich sieć na terenie kraju.</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#PosełSzerszeńStanisław">Mimo woli nasuwa się tu refleksja. Czy stosowana poprzednio metoda likwidacji licznych rzemieślniczych warsztatów napraw samochodów za pomocą domiarów podatkowych nie odbija się teraz boleśnie na naszej gospodarce narodowej?</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#PosełSzerszeńStanisław">Gdy mamy uintensywnić ruch samochodowy, musimy również dbać o szkolenie kadry kierowców i mechaników samochodowych. Że troska o tę dziedzinę jest mała, niech posłuży przykład.</u>
          <u xml:id="u-15.27" who="#PosełSzerszeńStanisław">Istnieje w Gliwicach technikum samochodowe, które szkoli 1230 uczniów. Warunki lokalowe są tam takie, że już w 1953 r. Miejska Rada Narodowa wezwała technikum do opuszczenia budynku z powodu niebezpieczeństwa zawalenia się sufitów. Władze terenowe już trzykrotnie przydzielały inne budynki dla tej szkoły, lecz za każdym razem kto inny te budynki zajął — jeden szkoła muzyczna, drugi technikum górnicze, a trzeci szkoła podstawowa. Nakazy przychodziły odgórnie. Władze terenowe nie umieją załatwić tej sprawy — należałoby okazać pomoc odgórnie.</u>
          <u xml:id="u-15.28" who="#PosełSzerszeńStanisław">Z kolei parę uwag o naszej komunikacji lotniczej. Kalkulacja rentowności linii Warszawa — Wiedeń lub linii Warszawa — Moskwa wykazuje, że koszt zakupu samolotu zamortyzowałby się w ciągu około 2 i pół lat. Gdyby zaistniały możliwości zakupu w Związku Radzieckim lub w krajach zachodnich samolotu turbośmigłowego 50-miejscowego, wówczas okres amortyzacji skróciłby się do okresu mniejszego niż jeden rok.</u>
          <u xml:id="u-15.29" who="#PosełSzerszeńStanisław">I tu nasuwa się uwaga. Produkujemy piękne samoloty odrzutowe wojskowe, które są naszą dumą. Czy nie stać nas na produkcję samolotów pasażerskich? Przecież takie samoloty są potrzebne na wypadek wojny w celu szybkiego przerzutu wojsk.</u>
          <u xml:id="u-15.30" who="#PosełSzerszeńStanisław">Dalsza kapitalna sprawa. Jak wiadomo z wypowiedzi Przewodniczącego PKPG, na VII Plenum Komitetu Centralnego Partii postawiono przed polską żeglugą trudne zadanie — zwiększyć na koniec roku 1960 tonaż naszej floty handlowej tak, aby zdolna była obsłużyć 25% tonażu ładunków przechodzących przez nasze porty.</u>
          <u xml:id="u-15.31" who="#PosełSzerszeńStanisław">Bliższa analiza wykazuje, że w ramach środków finansowych przyznanych na ten cel w Planie 5-letnim zadanie to nie jest wykonalne.</u>
          <u xml:id="u-15.32" who="#PosełSzerszeńStanisław">Sejmowa Komisja Komunikacji i Łączności wystąpiła tu o dofinansowanie. Jak ważna jest ta dziedzina gospodarki narodowej, niech mówią liczby: w samym roku 1955 wydatki dewizowe za dzierżawy obcych statków wynosiły około 118 mln rubli, a więc równowartość kosztu wyprodukowania 10 statków dziesięciotysięczników, takich jak przed paru dniami oddany do eksploatacji statek „Nowotko”. I tu nasuwa się wątpliwość czy słuszne było, że równoważyliśmy nasz ujemny bilans handlowy za pomocą eksportu większości statków wyprodukowanych w naszych stoczniach, skoro się zważy, że eksploatacja statku wypracowuje nam dewizy trzy razy taniej aniżeli średnia wartość uzyskana z eksportu naszych towarów.</u>
          <u xml:id="u-15.33" who="#PosełSzerszeńStanisław">Moim zdaniem powinniśmy uznać przemysł stoczniowy jako przemysł priorytetowy, rozważyć możliwość zaciągnięcia pożyczki zagranicznej dla rozbudowy tego przemysłu i rozbudowy portów.</u>
          <u xml:id="u-15.34" who="#PosełSzerszeńStanisław">Aby w roku 1960 zbliżyć się do zaplanowanych 25% tonażu przewożonego na własnych statkach, ma być utworzony fundusz rozbudowy floty, na który mają składać się wpływy: ze sprzedaży statków przestarzałych i mało rentownych, z reasekuracji statków utraconych, zatopionych, z dochodów polskiego ratownictwa okrętowego i z nadwyżek dewizowych wypracowanych przez niektóre nasze statki. Z tego funduszu resort żeglugi zamierza zakupić parę statków towarowych u obcych armatorów. To wszystko nie zaspokoi naszych potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-15.35" who="#PosełSzerszeńStanisław">W toku debat Komisji sejmowej zaproponowałem rozpisanie dobrowolnej, dobrze oprocentowanej i krótkoterminowej pożyczki. „Trybuna Ludu” z dnia 15 października zamieściła krótką wzmiankę o projekcie tej pożyczki. Poseł Sołdek w dniu wczorajszym postulował wysokość takiej pożyczki na 2 miliardy złotych.</u>
          <u xml:id="u-15.36" who="#PosełSzerszeńStanisław">W związku z tą sprawą otrzymałem wzruszający list. Treść tego listu jest następująca:</u>
          <u xml:id="u-15.37" who="#PosełSzerszeńStanisław">„Wielce Szanowny Obywatelu Pośle! Myśl Obywatela rzucona podczas dyskusji na sejmowej Komisji Komunikacji i Łączności o konieczności stworzenia funduszu na rozbudowę floty handlowej trafiła mi do przekonania. Uważam bowiem, że szybka rozbudowa floty to najszybsza poprawa warunków bytowych, lecz również znaczne uniezależnienie się od wypłat dewizowych armatorom lub właścicielom statków zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-15.38" who="#PosełSzerszeńStanisław">Budujmy więc flotę handlową Polski Ludowej pod hasłem: „Naród sobie”.</u>
          <u xml:id="u-15.39" who="#PosełSzerszeńStanisław">Jestem starcem nad grobem stojącym, poważnie chory i przebywam w Domu Opieki Społecznej w Świdnicy, Plac Lenina 5. Posiadam 1 dolara amerykańskiego i składam go z prośbą o przyjęcie z serca złożonego datku na zapoczątkowanie funduszu świata pracy na rozbudowę floty handlowej. Równocześnie wzywam wszystkich, którzy myślą podobnie, by składali te dewizy zagraniczne o wartości 1 dolara amerykańskiego na cele rozbudowy floty handlowej.</u>
          <u xml:id="u-15.40" who="#PosełSzerszeńStanisław">Oby myśl Obywatela Posła znalazła jak największy oddźwięk i pełne zrozumienie u tych, którzy pragną szczęścia przyszłych pokoleń i gospodarczego rozkwitu naszej Ojczyzny — Polski Ludowej.</u>
          <u xml:id="u-15.41" who="#PosełSzerszeńStanisław">Jeśli moje pismo znajdzie zrozumienie u Szanownego Obywatela Posła, to proszę o opublikowanie tegoż.</u>
          <u xml:id="u-15.42" who="#PosełSzerszeńStanisław">Z należnym szacunkiem i robotniczym „Cześć” pozostaję W. K. Świdnica, 18.X.1956. Dom Opieki. Załącznik: 1 dolar amerykański”. Otóż dolar ten jako maskotka funduszu rozbudowy floty będzie dzisiaj złożony do rąk Ministra Żeglugi.</u>
          <u xml:id="u-15.43" who="#PosełSzerszeńStanisław">Sądzę, że mamy dużo patriotów w Polsce, którzy pójdą w ślady anonimowego autora listu. Sądzę, że i wśród Polonii zagranicznej znajdą się tacy, którzy przyczynią się do rozbudowy naszej floty.</u>
          <u xml:id="u-15.44" who="#PosełSzerszeńStanisław">Jest publiczną tajemnicą, iż dużo ludzi w Polsce posiada zagraniczne papiery wartościowe, jak na przykład obligacje pożyczki premiowej Związku Radzieckiego, akcje towarzystw i przedsiębiorstw zagranicznych, realności i grunty położone na terenach zagranicznych, zapisy spadkowe po krewnych przebywających zagranicą itp. Niechaj utworzone będą w Polsce warunki, które zachęcą ludzi do wymiany tych papierów wartościowych na polskie papiery wartościowe, jak również do sprzedaży tych nieruchomości, a wówczas zmniejszą się kłopoty wynikające z braku dewiz i z ujemnego bilansu płatniczego.</u>
          <u xml:id="u-15.45" who="#PosełSzerszeńStanisław">W tej sprawie nasz aparat administracyjny i nasza służba dyplomatyczna powinny pomóc obywatelom w rewindykacji ich należności zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-15.46" who="#PosełSzerszeńStanisław">Poprzednio mówiłem o konieczności odciążenia kolei. Zrobić to mogą między innymi również i nasze drogi wodne. Przed wojną Niemcy zbudowali wielkim nakładem środków Kanał Kłodnicki, łączący Górny Śląsk z Odrą, a poprzez nią ze Szczecinem. Tym kanałem szły masowe transporty ze Śląska w głąb Niemiec i do portu szczecińskiego. Obecnie ruch ten zamarł. Kanał uległ zamuleniu miałem węglowym, którego kilkaset ton dziennie wprowadza do kanału rzeka Kłodnica. Sądzę, że należałoby dążyć do uruchomienia tego kanału i do zużycia wybagrowanego miału węglowego do przeróbki chemicznej. Należałoby również ożywić wiślaną drogę wodną. Niech flisacy jak poprzednio spławiają Wisłą drzewo potrzebne do odbudowy Warszawy i Gdańska, a zaoszczędzone w ten sposób wagony kolejowe niech nam zarabiają dewizy za transport.</u>
          <u xml:id="u-15.47" who="#PosełSzerszeńStanisław">Większość nakładów na ochronę przeciwpowodziową, na regulację rzek, na budowę elektrowni wodnych została skreślona z Planu 5-letniego i odsunięta do następnych okresów, mimo że dominantą programu wyborczego Frontu Narodowego były tego typu roboty inwestycyjne. W międzyczasie wyszkolono już kadry inżynierów specjalistów wodnych, których teraz trzeba kierować do innej pracy, nie związanej z ich specjalnością.</u>
          <u xml:id="u-15.48" who="#PosełSzerszeńStanisław">Bolesne jest na przykład skreślenie z Planu budowy przegrody doliny rzeki Soły w Tresnej. Utworzony tam zbiornik wody dałby upragnioną wodę mieszkańcom i przemysłowi włókienniczemu okręgu Bielsko-Biała, przemysłowi chemicznemu w Dworach pod Oświęcimiem, kopalni węgla w Brzeszczach. Siła wodna byłaby wyzyskana dla napędu elektrowni o mocy 21 megawatów. Utworzonoby piękny ośrodek sportów wodnych dla ludności robotniczej Śląska, tuż obok zelektryfikowanej linii kolejowej Bielsko-Żywiec. Zbiornik ten regulowałby spływ wody powodziowej Soły i chroniłby niżej położony zbiornik w Porąbce od zamulenia, oraz poprawiłby jakość wody wodociągowej w Krakowie.</u>
          <u xml:id="u-15.49" who="#PosełSzerszeńStanisław">Sprawą gospodarki wodnej w Polsce, a więc sprawą racjonalnego wykorzystania najpopularniejszego surowca, jakim jest woda, powinien się zająć specjalny komitet fachowców wodnych, z udziałem posłów.</u>
          <u xml:id="u-15.50" who="#PosełSzerszeńStanisław">I jeszcze parę uwag ogólnych.</u>
          <u xml:id="u-15.51" who="#PosełSzerszeńStanisław">Omówiłem pobieżnie kilka drażliwych zagadnień naszej ekonomiki komunikacyjnej. Nie są to jedyne drażliwe problemy w Polsce. Inni dyskutanci zajmą się innymi nabrzmiałymi sprawami, jak rolne, mieszkaniowe itp., zagadnieniami trudnymi do rozwiązania w zbyt krótkim, bo zaledwie 12-letnim okresie, dzielącym nas od niszczycielskiej wojny i od zaniedbań w okresach poprzedzających wojnę.</u>
          <u xml:id="u-15.52" who="#PosełSzerszeńStanisław">Pragnę tu tylko dorzucić jedną sugestię.</u>
          <u xml:id="u-15.53" who="#PosełSzerszeńStanisław">Nasze państwo jest właścicielem ogromnej ilości drobnych, deficytowych obiektów przemysłowych, domków, chałup, parcelek budowlanych, użytków i nieużytków rolnych, skrawków zalesionych, maszyn i maszynek, rupieci wszelkiego rodzaju, które są balastem naszej gospodarki narodowej. Po co ciężka państwowa machina administracyjna ma się zajmować eksploatacją tych drobiazgów, po co mamy do tego interesu dopłacać? Sądzę, że należałoby to wszystko stopniowo odsprzedać za gotówkę bądź na dogodne raty obywatelom lub spółdzielniom, spółkom obywateli — niech oni tym gospodarują. Pieniądze stąd wpływające mogą być przeznaczone na pożyczki budowlane, na remonty budynków i na zaspokojenie innych pilnych potrzeb kraju.</u>
          <u xml:id="u-15.54" who="#PosełSzerszeńStanisław">Jestem głęboko przekonany, że pójdziemy po słusznej drodze, gdy kierować się będziemy zdrowym, kupieckim zmysłem i gdy zastosujemy surowy reżim oszczędnościowy w naszej gospodarce narodowej. W okresie najbliższych paru lat powinniśmy się wstrzymać od wydatków na inwestycje luksusowe, na inwestycje amortyzujące się w długim okresie czasu. Moim zdaniem, nie należy zezwalać na budowę marmurowych podłóg, schodów i ścian, na wykonanie w brązie drzwi i poręczy, na licowanie fasad płytami kamiennymi. Niech Polska zapełni się czerwonymi, niewyprawionymi budynkami, którym damy właściwą wyprawę cementową lub okładzinę kamienną wówczas, gdy gospodarka nasza okrzepnie, gdy uporamy się z dławiącymi nas wąskimi gardłami.</u>
          <u xml:id="u-15.55" who="#PosełSzerszeńStanisław">Powinniśmy w najbliższych latach dobrze rozważyć celowość i rentowność każdego wydatku i dać pierwszeństwo tym potrzebom, których zaspokojenie przyczyni się najwydatniej do poprawy gospodarki ogólnej, a więc i do poprawy naszego bytu.</u>
          <u xml:id="u-15.56" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Wiktor Kłosiewicz dla złożenia interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PosełWiktorKłosiewicz">Wysoki Sejmie! W związku z podaniem przez rozgłośnie zagraniczne bezwstydnej wiadomości o rzekomym przygotowywaniu w Polsce zamachu stanu w okresie trwania obrad VIII Plenum Partii i o rzekomej liście przygotowywanych aresztowań około 700 osób, w tym tow. Gomułki i innych kierowniczych osobistości, oraz w związku z szerzącą się na tym tle w całym kraju falą plotek podsycających nastroje niepokoju, podziału i dezorientacji wśród szerokiej opinii publicznej — chciałbym z uwagi na to, że i moje nazwisko figuruje wśród tych, którzy rzekomo mieli przygotowywać ten zamach stanu, złożyć na ręce Prezesa Rady Ministrów interpelację w następującej sprawie:</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PosełWiktorKłosiewicz">Czy Rząd nie uważa za słuszne i konieczne w interesie dobra publicznego jak najszybsze opublikowanie swego stanowiska w tej sprawie?</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PosełWiktorKłosiewicz">Równocześnie, kierując się interesami dobra kraju, proszę, by Obywatel Premier zechciał z tej trybuny wyraźnie określić stanowisko Rządu wobec tych wszystkich, którzy rozsiewają tego rodzaju oszczercze plotki i pogłoski na terenie kraju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł woj. katowickiego Ryszard Nieszporek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PosełNieszporekRyszard">Wysoki Sejmie! Nasza sesja odbywa się w niespotykanej dotąd w naszym kraju sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PosełNieszporekRyszard">Przeżywamy dzięki VIII Plenum KC PZPR moment dużego ożywienia i aktywizacji politycznej szerokich mas obywatelskich, które dały nam lekcję historycznej mądrości w najpoważniejszej chwili.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PosełNieszporekRyszard">Trzeba się uczyć od tych mas i wsłuchiwać się w to, co one mówią.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PosełNieszporekRyszard">Obywatele Posłowie! Są sprawy na terenie jednego województwa, które mogą zaważyć na sytuacji ekonomicznej całego kraju. Chcę mówić o takich właśnie sprawach na Śląsku.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PosełNieszporekRyszard">Pragnę od razu zastrzec się, że powodem mego wystąpienia nie jest ciasny, lokalny patriotyzm, ani też niezdrowe regionalne ambicje. Moim zadaniem jako posła jest patrzeć na wszelkie sprawy z perspektyw wychodzących daleko poza obręb Śląska. Nie można jednak dopuścić do tego, by woj. katowickie wskutek kardynalnych niedopatrzeń położyło na łopatki naszą ogólnopolską gospodarkę, nasze planowane rezultaty gospodarcze. Chodzi tu o problem naszego górnictwa węglowego.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PosełNieszporekRyszard">Pragniemy uniknąć na przyszłość gospodarczych błędów, które odbywają się kosztem katowickiego województwa.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#PosełNieszporekRyszard">Słyszeliśmy wczoraj z ust tow. Jędrychowskiego, Przewodniczącego PKPG, że planuje się w okresie pięciolatki dalszy wzrost wydobycia węgla o 15 mln ton. Zależy nam bardzo na tym, by faktycznie taki wzrost osiągnąć. Mamy jednak zupełnie uzasadnione obawy, że bez pewnych uzupełnień możemy się narazić na to, że plan nie zostanie wykonany.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PosełNieszporekRyszard">Realizacja tych — jak to nazywam — uzupełnień, nie leży w najmniejszym nawet procencie w możliwościach i kompetencjach naszych władz wojewódzkich. Zależy to li tylko od władz centralnych.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#PosełNieszporekRyszard">Aby osiągnąć planowany wzrost produkcji, trzeba zwiększyć zatrudnienie w górnictwie. Dla tych ludzi trzeba naturalnie zabezpieczyć mieszkania, tym bardziej że większość ich przyjdzie do kopalni z innych województw.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#PosełNieszporekRyszard">Jak to wygląda?</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#PosełNieszporekRyszard">Śląsk mający w 1955 r. tylko w samych miastach 2.131 tys. mieszkańców, otrzyma według planu rozdziału 220 tys. izb, z czego 150 tys. ma przypaść na górnictwo.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#PosełNieszporekRyszard">Z tej puli, w myśl istniejących przepisów, 80%, czyli 120 tys. izb otrzymają pracownicy napływowi, czyli że dla ludności rdzennej woj. katowickiego pozostanie do podziału 100 tys. izb, co oznacza, że na jedną nową izbę przypada mniej więcej 22 mieszkańców.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#PosełNieszporekRyszard">Jakich mieszkańców?</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#PosełNieszporekRyszard">Pracowników hut, fabryk maszyn, koksowni, fabryk chemicznych, włókiennictwa, niesłychanie ważnego w tym rejonie transportu — czyli w sumie 25% klasy robotniczej całego kraju.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#PosełNieszporekRyszard">O ludziach nauki, kultury, sztuki, o nauczycielach przywykło się na Śląsku nie mówić. Trudno wyobrazić sobie coś bardziej krzywdzącego.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#PosełNieszporekRyszard">Tymczasem w Warszawie przypada na nową izbę 6 mieszkańców, w Łodzi — 10, w woj. krakowskim — 8,6 mieszkańców, w poznańskim — 16.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#PosełNieszporekRyszard">W tej chwili wskutek szkód górniczych trzeba wykluczyć dalszą eksploatację 18 tys. izb mieszkalnych, a walą się całe miasta, jak Zabrze, Będzin ozy Bytom. Po uwzględnieniu tej cyfry przypada w woj. katowickim 27,5 mieszkańców na każdą nową izbę.</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#PosełNieszporekRyszard">Obywatele Posłowie! Trzeba prawdzie spojrzeć w oczy.</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#PosełNieszporekRyszard">Górnictwo jest podstawą naszej gospodarki narodowej i naszego bilansu płatniczego. Jego produkcję jednak naginano do tej pory do bilansowych potrzeb kraju, bez uwzględnienia faktycznych możliwości. A przecież nie jest to dziedzina, gdzie siły można mierzyć na zamiary, i to kosztem jednego województwa.</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#PosełNieszporekRyszard">W tych warunkach Katowicki Zespół Poselski uważa, że sprawę mieszkań dla górnictwa trzeba traktować jako sprawę ogólnonarodową, przyznając dla górnictwa odrębną pulę izb, jakiej wymaga jego dobro. Dla pozostałej zaś części mieszkańców woj. katowickiego przyznać należy proporcjonalną ilość izb w porównaniu do przeciętnej takich miast, jak Łódź czy miasta woj. krakowskiego — tzn. mniej więcej dziesięciu mieszkańców na jedną izbę. Wniosek w tej sprawie składam do laski marszałkowskiej.</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#PosełNieszporekRyszard">Pragnę jeszcze zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Miejscowa młodzież ucieka od pracy w kopalni mówiąc: Po co ja pójdę do kopalni, kiedy po ożenku nie otrzymam mieszkania, bo mieszkania przeznaczone są przecież dla przybywających z zewnątrz. Napływowi zaś robotnicy niekiedy po otrzymaniu mieszkania na kopalni przechodzą do innych gałęzi produkcji, a mieszkania w myśl obowiązujących przepisów nie można im odebrać, chyba że da się zastępcze.</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#PosełNieszporekRyszard">Druga sprawa. Wyszła uchwała Prezydium Rządu, która umożliwia pracę w kopalni zamiast służby wojskowej. O mieszkaniach dla tych ludzi uchwała przezornie milczy.</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#PosełNieszporekRyszard">A teraz sprawy dotyczące bezpośrednio woj. katowickiego, takie jak gospodarka komunalna i handel.</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#PosełNieszporekRyszard">Muszę z przykrością stwierdzić, że mówię o tym po raz wtóry, bowiem postulowane uprzednio dezyderaty nie znalazły dotychczas uwzględnienia w Planie 5-letnim.</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#PosełNieszporekRyszard">Wysokość nakładów na gospodarkę komunalną powinna być wprost proporcjonalna do ilości i gęstości zaludnienia i stopnia uprzemysłowienia, który powoduje takie zjawiska, jak zadymienie, szkody przemysłowe i specyficzne warunki sanitarne.</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#PosełNieszporekRyszard">Katowicki Zespół Poselski stwierdza, że momenty te nie zostały dostatecznie wzięte pod uwagę i wobec tego proszę w jego imieniu o uwzględnienie naszych wniosków, złożonych w Komisji Budżetowo-Finansowej, w toku realizacji Planu 5-letniego.</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#PosełNieszporekRyszard">Od wiosennej sesji sejmowej poprzez VII i VIII Plenum KC PZPR kiełkuje u nas sprawa rzemiosła. Jak to wygląda w terenie?</u>
          <u xml:id="u-19.27" who="#PosełNieszporekRyszard">Występuje ostra krytyka działalności rad narodowych, którym zarzuca się lekceważenie i niewykonywanie uchwał. Ja chciałbym stwierdzić, że rady narodowe na ogół w swojej działalności nastawiły się na to, aby jak najściślej wcielić w życie uchwały VII i VIII Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i stworzyć rzemiosłu jak najbardziej sprzyjające warunki rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-19.28" who="#PosełNieszporekRyszard">Jeżeli jednak tych zadań nie udało nam się wykonać w zupełności, to między innymi dlatego, że władze centralne poza deklaratywnymi oświadczeniami dotychczas nie wydały koniecznych zarządzeń i nie opracowały właściwych aktów prawnych, które umożliwiłyby nam w sposób właściwy przyjście z pomocą rzemiosłu.</u>
          <u xml:id="u-19.29" who="#PosełNieszporekRyszard">I tak np. w naszym województwie w III kwartale powstało 290 nowych warsztatów. Warsztaty rzemieślnicze mają poza tym korzystać i korzystają z możliwości zatrudnienia uczniów.</u>
          <u xml:id="u-19.30" who="#PosełNieszporekRyszard">A jak wygląda w świetle tego zaopatrzenie rzemiosła w surowce?</u>
          <u xml:id="u-19.31" who="#PosełNieszporekRyszard">Przydziały materiałów pełnowartościowych przez Państwową Komisję Planowania Gospodarczego poprzez Ministerstwo Handlu Wewnętrznego i Wojewódzką Komisję Planowania Gospodarczego są nadal nie wystarczające i, co więcej, wykazują tendencję zniżkową.</u>
          <u xml:id="u-19.32" who="#PosełNieszporekRyszard">Tak np. przydziały dla rzemiosła w II półroczu br. wynosiły: cegły w III kwartale — 750 tys. sztuk, w IV-ym — 200 tys. sztuk; cementu w III kwartale — 1.350 ton, w IV-ym — 900 ton; tarcicy iglastej w III kwartale — 1.000 m3, w IV-ym — 400 m3.</u>
          <u xml:id="u-19.33" who="#PosełNieszporekRyszard">Przydział skóry twardej podeszwowej w I kwartale 1956 r. wynosił 50 ton, natomiast w IV kwartale br. — 35,5 ton.</u>
          <u xml:id="u-19.34" who="#PosełNieszporekRyszard">Trudno jest sobie wyobrazić, aby przydział skóry twardej podeszwowej, przypadający w woj. katowickim na jednego szewca w wysokości 13 kg kwartalnie, dał pełne zatrudnienie szewcowi i pozwolił mu na zaspokojenie potrzeb ludności.</u>
          <u xml:id="u-19.35" who="#PosełNieszporekRyszard">Drugi aspekt tego zagadnienia to sprawa zniżek podatkowych dla rzemiosła i co się z tym ściśle wiąże — budżetów rad narodowych, które są ściśle określone tak po stronie wpływów jak i wydatków.</u>
          <u xml:id="u-19.36" who="#PosełNieszporekRyszard">Woj. katowickie po zastosowaniu zaleconych przez Ministerstwo Finansów ulg podatkowych, sięgających około 20%, ma w tej chwili niedobór po stronie przychodów w wysokości 27 mln.</u>
          <u xml:id="u-19.37" who="#PosełNieszporekRyszard">Ministerstwo Finansów, mimo naszych próśb, nie uczyniło jednak żadnego kroku, by niedobory te zlikwidować. Prócz tego prowadzi ono podwójną grę, każąc z jednej strony stosować obniżkę, a z drugiej dyrektor generalny Kotlicki pisze pismo, w którym zaleca ściąganie podatków według zasad ustalonych na początku bieżącego roku, kiedy jeszcze nie było mowy o obniżeniu podatku.</u>
          <u xml:id="u-19.38" who="#PosełNieszporekRyszard">Brak pomocy ze strony władz centralnych, a przede wszystkim brak skoordynowanego działania oraz brak wytycznych i odpowiednich przepisów prawnych często paraliżuje dobre chęci i zamiary tych rad, stawiając je w sytuacji bez wyjścia.</u>
          <u xml:id="u-19.39" who="#PosełNieszporekRyszard">Jest rzeczą łatwą obciążać w tych warunkach terenowe rady narodowe odpowiedzialnością za niewykonanie zaleceń naszej Partii i Rządu.</u>
          <u xml:id="u-19.40" who="#PosełNieszporekRyszard">Trzeba stanowczo stwierdzić, że dotychczasowy przebieg realizacji wytycznych przemówienia Premiera Cyrankiewicza na poprzedniej sesji Sejmu oraz uchwał VII i VIII Plenum w dziedzinie rzemiosła jest w dużej mierze hamowany na skutek opieszałości władz centralnych, tzn. Ministerstwa Finansów oraz Ministerstwa Przemysłu Drobnego i Rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-19.41" who="#PosełNieszporekRyszard">Trzeba więc, żeby oba Ministerstwa wydały niezwłocznie odpowiednie akty normatywne.</u>
          <u xml:id="u-19.42" who="#PosełNieszporekRyszard">Ostatni problem, o którym chcę mówić, to samodzielność.</u>
          <u xml:id="u-19.43" who="#PosełNieszporekRyszard">Uchwały VIII Plenum mówią dużo o samorządach robotniczych, które umożliwiają szeroki udział mas pracujących w zarządzaniu gospodarką narodową. Tworzy to duże możliwości samodzielności pracy, myśli twórczej i zwiększenia poczucia odpowiedzialności za całokształt naszej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-19.44" who="#PosełNieszporekRyszard">Mnie jednak chodzi o samodzielność polityczną, o samodzielność terenowego organu władzy państwowej, jakim jest rada narodowa. Jest to sprawa nie mniej ważna jak samorząd robotniczy.</u>
          <u xml:id="u-19.45" who="#PosełNieszporekRyszard">Nie mam jednak pretensji do wyczerpania całości zagadnienia, ograniczę się przeto do jednego wycinka — do spraw budżetowych, które decydują o możliwościach operatywnych rady narodowej.</u>
          <u xml:id="u-19.46" who="#PosełNieszporekRyszard">Zgadzamy się wszyscy z tym, że budżety nasze nie odpowiadają wielkościom potrzeb terenu. Trzeba więc zastanowić się nad możliwościami powiększenia tych budżetów, o czym już była mowa na VII Plenum.</u>
          <u xml:id="u-19.47" who="#PosełNieszporekRyszard">Istnieją tutaj dwie możliwości. Po pierwsze — trzeba by może wrócić do niektórych form samorządu terenowego, który przekreślono u nas w ciągu jednej nocy w 1950 r., co obezwładniło nasze rady narodowe. Chodzi o to, by do rad wpływał podatek od zakładów przemysłowych, znajdujących się na ich terenie. W ten sposób zrealizowałby się bezpośredni udział i zainteresowanie tych zakładów w rozwiązywaniu spraw komunalnych i kulturalnych danej miejscowości.</u>
          <u xml:id="u-19.48" who="#PosełNieszporekRyszard">Druga możliwość polega na zwiększeniu zainteresowania rady narodowej w operatywności lokalnego samorządu gospodarczego przez udział rady w jego ponadplanowych zyskach.</u>
          <u xml:id="u-19.49" who="#PosełNieszporekRyszard">Jeżeli np. na terenie Chorzowa znajduje się Huta „Kościuszko”, to niewątpliwie rada narodowa może samorządowi tej huty wiele pomóc, o ile naturalnie będzie w tym w jakiś sposób zainteresowana.</u>
          <u xml:id="u-19.50" who="#PosełNieszporekRyszard">Trzeba wreszcie powiedzieć, że huta ma także pewne obowiązki wobec miasta, na którego terenie się znajduje. To właśnie Huta „Kościuszko” sypie na każdy metr 14 gr pyłu na dobę, na tym samym obszarze, na którym mieszkają jej pracownicy. To samo da się powiedzieć o rujnowaniu dróg przez transport tych zakładów. Prócz tego gęste zadymienie wyłania potrzebę dodatkowych obszarów zieleni, co związane jest z poważnymi wydatkami.</u>
          <u xml:id="u-19.51" who="#PosełNieszporekRyszard">Te i inne szkody przemysłowe — w tej grupie także szkody górnicze — zagrażają bezpośrednio interesom mieszkańców, w obronie których musi wystąpić rada narodowa.</u>
          <u xml:id="u-19.52" who="#PosełNieszporekRyszard">Może to naturalnie być realizowane tylko przy ścisłym jej powiązaniu z terenowym przemysłem na zasadach obopólnych korzyści.</u>
          <u xml:id="u-19.53" who="#PosełNieszporekRyszard">Przy takich perspektywach wzajemnej współpracy łatwiej byłoby wywalczyć chociażby filtry przeciwpyłowe i przeciwdymne, o których od tylu lat mówi się na Śląsku.</u>
          <u xml:id="u-19.54" who="#PosełNieszporekRyszard">Stawiam wniosek, aby w tej sprawie wyłonić komisję złożoną z przedstawicieli PKPG i Ministerstwa Finansów. Komisja określiłaby celowość i ustaliła zasady udziału rad narodowych w ponadplanowych zyskach przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-19.55" who="#PosełNieszporekRyszard">Kończąc zwracam się do Rządu, by dokładnie zbadał nasze dezyderaty i zrewidował dotychczasowe rozdzielniki inwestycyjno-finansowe wytycznych Planu 5-letniego.</u>
          <u xml:id="u-19.56" who="#PosełNieszporekRyszard">A teraz chciałbym powrócić do mojego pytania, które zadałem dwa dni temu. Chciałem przypomnieć, że sytuacja w sprawie ziemniaków nie tylko w woj. katowickim, ale i w innych województwach nie przedstawia się różowo. Nadchodzą przymrozki, a w ciągu dwóch dni woj. katowickie otrzymało 4.000 ton ziemniaków, brakuje zaś jeszcze 60.000 ton. Ludność jest zaniepokojona. Wobec tego proszę Rząd, żeby możliwie jeszcze dziś odpowiedział na pytanie zadane dwa dni temu.</u>
          <u xml:id="u-19.57" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł woj. krakowskiego Jan Wiktor.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PosełWiktorJan">Wysoki Sejmie! Otrzymaliśmy pokaźny tom „Materiały do projektu ustawy o Pięcioletnim Pianie Rozwoju Gospodarczego w latach 1956–1960”.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PosełWiktorJan">Karty nabrzmiałe cyframi mają dać obraz ogromnego wysiłku milionów ramion, mózgów, serc — na rusztowaniach, w kopalniach, w hutach, za pługiem, w pracowniach naukowych, przy biurkach — wszędzie, gdzie ma rozbrzmiewać nakaz: służę człowiekowi i Ojczyźnie, pragnę, aby każda gruda tej ziemi była szczęśliwa, aby każdy syn tej ziemi był wolny, mądry i radował się życiem. Nie wolno jednej godziny marnotrawić, nie wolno jednego grosza roztrwonić, bo to trud wszystkich utopionych w znoju.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PosełWiktorJan">Przeglądając te karty, w dużej mierze układane przed wielkimi dniami przewrotu, zastanawiam się, czy zostaną zaspokojone potrzeby obywateli, czy zostaną naprawione błędy, czy zostaną wyrównane krzywdy?</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PosełWiktorJan">I muszę stwierdzić, że wśród budowli bardzo często ginie człowiek, który jest ramionami budującymi szczęśliwsze jutro, jest orężem w walce z krzywdą, w walce o sprawiedliwość.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PosełWiktorJan">U nas krzyczało się wciąż i wszędzie, na najniższych i najwyższych szczeblach — jak najwięcej izb mieszkalnych. W miastach wojewódzkich budowało się biurowce z luksusowymi gabinetami dla dyrektorów, budowało się pałace. A ci budowniczowie nie chcieli zobaczyć obszarów zaniedbanych w Białostockiem, nie chcieli zobaczyć rodzin gnijących w bunkrach, w suterynach; z wyżyn dygnitarskich nie chcieli zobaczyć kurnych chat w okolicach górskich, izb, gdzie rodziny mieszkają pospołu z bydłem, jak za czasów piastowskich.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PosełWiktorJan">Boję się jednak, że zbyt gorliwy kacyk gotów wypędzić ich z tych izb i będzie wołał, że walczy z zacofaniem, ale nie da im godziwego mieszkania.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PosełWiktorJan">Jakże często słyszymy wołanie — potrzeba w Krakowie 10 tys. izb. Każdy z nas zna tragedie rodzin bezdomnych lub też gnijących w najohydniejszych warunkach. A tymczasem budowało się za wiele milionów luksusowe pałace w Nowej Hucie i w Krakowie. Tutaj pospiesznie zaczęło się budować pałac naprzeciw Muzeum Narodowego, na którego dokończenie czekamy już niemal 20 lat, aby w nim znalazły pomieszczenie bezcenne skarby kultury polskiej. Ogół ludności z radością przyjął ostatnio wiadomość, że wpłynął wniosek posła Bolesława Drobnera, aby zaniechać tej niepotrzebnej budowli.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#PosełWiktorJan">Nie było funduszów na tysiące potrzeb, ale dyrektor w Nowej Hucie mógł za krocie nabyć do swojego gabinetu świecznik, z dumą go pokazywał i cieszył się, że kryształy błyszczą jak łzy.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#PosełWiktorJan">Przypomina się szlachecka Polska, która zdzierała żywcem z nędzarskiego narodu skórę, aby za nią kupić aksamitną delię, jedwabny kontusz i czapkę z czaplimi piórkami.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#PosełWiktorJan">Pragnąłbym poruszyć dziesiątki zagadnień, pragnąłbym wołać o budowę szkół po wsiach, szpitali, sanatoriów, ośrodków zdrowia, izb porodowych, sierocińców, domów dla starców, zakładów dla młodzieży zaniedbanej i trudnej do wychowania. Pragnąłbym wołać o pomoc dla wsi podgórskich, upośledzonych przez wieki, jeszcze dotychczas nie doznających dobrodziejstw dzisiejszego ustroju, mającego nieść postęp, dobro i sprawiedliwość.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#PosełWiktorJan">Pragnąłbym wystąpić jak najgwałtowniej przeciw budowie zapory w Czorsztynie w epoce energii jądrowej, aby uratować najpiękniejszy zakątek Polski od zniszczenia a tysiące ludności od niedoli, aby uratować od zagłady to muzeum zabytków, w którym przyroda składała przez miliony lat swoje osobliwości geologiczne.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#PosełWiktorJan">Pragnąłbym też przyłączyć się do tych, którzy występują przeciw budowie zapory w Jazowsku, w królestwie sadów, które są bogactwem Polski.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#PosełWiktorJan">Chciałbym wołać o pomoc dla zdrojowisk południowej części kraju, szczególnie dla umiłowanej Szczawnicy, a tak bardzo zaniedbanej, aby mogła spełniać swoją rolę społeczną i aby stała się źródłem zdrowia dla budowniczych bogactwa narodu — a to zarówno dla górników, dla hutników, jak i dla twórców bogactw duchowych, dla aktorów, śpiewaków, pisarzy, malarzy, a dla wszystkich aby była błogosławieństwem.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#PosełWiktorJan">W imieniu wielu tysięcy mieszkańców wielkiej połaci kraju, odciętej od życia, wołałbym o trasę kolejową — którą, jak starzy chłopi powiadają, już — „cysorz obiecał” — Kraków-Myślenice-Szczawnica, bo ona ma ważną rolę do spełnienia w rozwoju tych okolic.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#PosełWiktorJan">W ostatnich dniach w czasie posiedzenia Wojewódzkiej Rady Narodowej przemówił mieszkaniec Kasinki, która w 1937 r., w czasie buntów chłopskich, ubroczyła krwią wiciowców, działaczy ludowych drogę do wyzwolenia. Wspomniał o tamtych bojach i prosił o jedno: aby Polska przypomniała sobie tę wieś i w rocznicę 20-lecia obdarzyła ją światłem elektrycznym. Niechże to światełko — mówił — jak gwiazda zaświeci nad naszą wsią, która powie: to od Polski, dla której walczyliśmy, a teraz chcemy dla niej pracować.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#PosełWiktorJan">Pragnę, aby ta prośba bohaterskiej Kasinki rozległa się w tym Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#PosełWiktorJan">Pragnąłbym, aby Sejm usłyszał głos mieszkańców wsi powiatu Dąbrowa Tarnowska, zniszczonych w 1944 r. w czasie działań wojennych, i pośpieszył z pomocą w odbudowie gospodarstw. Trzeba powiedzieć, że mieszkaniec tych wsi i przyczółka sandomierskiego znalazł po powrocie gruzy i zgliszcza, zamieszkał w ziemiankach, w budach, barakach — i w mozole, pod grozą śmierci, wygrzebywał miny budował nowe życie.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#PosełWiktorJan">Pragnąłbym wołać o ratunek dla prowincji tak straszliwie w ostatnim okresie upośledzonej, krzywdzonej i zaniedbanej, którą się bezkarnie obrabowało z ludzi, można rzec — szabrowało z jej dóbr duchowych, ogałacało ze wszystkiego co cenne, ze wszystkiego co umysł wzbogaca, co kształci, aby później te zabytki umieszczać w więzieniu, jakim są piwnice muzeum.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#PosełWiktorJan">Chciałbym wołać: szanuj dziedzictwo przeszłości, co w trudzie pokoleń zbudowano na chwałę wielkości narodu, bądź z niego dumny i pomnażaj je twórczymi dziełami, szlachetnymi czynami, aby twój potomek był dumny ze swego ojca, chlubił się nim i chwałę jego czynów głosił. Dlatego gorąco wołałbym o ratunek dla muzeów etnograficznych, które tak ważną rolę odgrywają w gromadzeniu zabytków kultury ludowej, będącej fundamentem kultury narodowej.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#PosełWiktorJan">Nieśmy światło do wszystkich najciemniejszych, nieśmy zdobycze wiedzy i postępu do zaniedbanych i zapomnianych zakątków kraju i wszędzie stwarzajmy twórcze ośrodki nowego życia!</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#PosełWiktorJan">Niweczmy przywileje w każdej dziedzinie, na każdym polu: równość pracy i równość wolności!</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#PosełWiktorJan">Upowszechnienie kultury nie pozwala dzielić kraju i narodu na stolicę i prowincję. Wszystko należy czynić, aby każde serce było światłe, każdy umysł mądry, aby każda gruda polskiej ziemi wszędzie, w najdalszym zakątku kraju była szczęśliwa, bo tylko takie serca, takie grudy są bogactwem narodu.</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#PosełWiktorJan">Dzisiaj Polska, łamiąc przeszkody, dąży do tego mozołem całego pokolenia.</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#PosełWiktorJan">Pragnąłbym, aby Biblioteka Jagiellońska nie żebrała o kilka etatów, o fotografa dla pracowni, o polepszenie doli dla swoich pracowników naukowych, boć ona zawsze spełniała ważną rolę w dziejach postępowej myśli, była twórczym ogniskiem i nadal jest pracownią naukową o światowej sławie.</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#PosełWiktorJan">Pragnę wołać o popieranie każdego wysiłku zmierzającego do polepszenia życia, do rozwoju, do postępu w rolnictwie, w oświacie, kulturze, w opiece społecznej.</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#PosełWiktorJan">Musimy sobie jednak zdać sprawę z trudności, na jakie napotykają podobne żądania. Trzeba wielu lat, ogromu wysiłku, aby usunąć zaniedbania wiekowe.</u>
          <u xml:id="u-21.26" who="#PosełWiktorJan">Często słychać zdanie: „mniej słów o człowieku, a więcej troski o człowieka”. Kilometr nowej drogi, wybudowany dom, ośrodek zdrowia, szkoła, smuga słońca w izbie, w której dotychczas panował mrok, uśmiech na wargach zdrowego dziecka — więcej nas cieszy i większe ma znaczenie dla narodu, niźli kilometry plakatów o kraju szczęśliwych ludzi, plakatów przylepianych nieraz do spróchniałych parkanów, wśród walących się ruder.</u>
          <u xml:id="u-21.27" who="#PosełWiktorJan">W ostatnich czasach obecny Sejm stał się przedmiotem ataków nieraz nieprzyzwoitych. Pisarz Sandauer powiedział: dzisiaj odwaga staniała, ale rozum zdrożał.</u>
          <u xml:id="u-21.28" who="#PosełWiktorJan">Łatwo dzisiaj krytykować, a nawet lżyć. Trzeba mieć na uwadze warunki, w jakich ten Sejm musiał działać.</u>
          <u xml:id="u-21.29" who="#PosełWiktorJan">Marszałkowie, wybitni uczeni, którzy są chlubą nauki polskiej, i posłowie służyli narodowi według swoich sił i uzdolnień.</u>
          <u xml:id="u-21.30" who="#PosełWiktorJan">W tym Sejmie nieraz słyszeliśmy bardzo bolesne, dotkliwie chłoszczące słowa, skargi i oskarżenia. Posłowie wielekroć przenosili z dołów głosy milionów, które powinny były wstrząsnąć sumieniem. Posłowie, zdając sobie sprawę z ważności położenia, wskazywali rany palcami maczanymi we krwi, wypływającej spod serca deptanego, upodlanego, krzywdzonego narodu. Jednakże ich głos rozpaczy, ich wołania o ratunek rozlegały się w głuchej pustce. Sejm — jak każda książka skarg i zażaleń — był głosem wołającego na puszczy. Nie poruszył murów, za którymi urzędował dostojnik prowincjonalny, bardzo często bezduszny satrapa, który z wyżyn swojej władzy nie widział człowieka pracy, nie słyszał mowy życia, ale słuchał zapłaconych, często nikczemnych doniesień. Nie słuchał i nie patrzał, ale podsłuchiwał i śledził, nie zaspokajał potrzeb, ale wypełniał nieraz bezmyślne zlecenia, nie szukał prawdy, ale uprawiał kult podlizywania, nie walczył o spokój, nie usuwał krzywd, przestępstw, ale chwytał kubły lakieru, ale używał najochotniej narzędzi do łamania charakterów, do deptania pracowników, działaczy, nieraz bardzo ofiarnych, zasłużonych w walce o postęp. Manekiny ideowe i fagasy, choćby najgłośniej krzyczały, nigdy nie będą szczerymi bojownikami o postęp, o pokój, nigdy nie będą tworzycielami nowego życia, zrodzonego z trudu milionów.</u>
          <u xml:id="u-21.31" who="#PosełWiktorJan">Po skończeniu tej kadencji posłowie wrócą do swoich zawodów. Murarz stanie na rusztowaniu, przodownica stanie przy swoim warsztacie, hutnik przy piecu, górnik znów ujmie kilof — aby trudem swoim bogacić naród.</u>
          <u xml:id="u-21.32" who="#PosełWiktorJan">Zastanawiam się nad tym, dlaczego dygnitarze, pod którymi połamały się wszystkie szczeble, którzy przez 12 lat nie widzieli narodu, nie żyli z nim, nie znali warunków jego — dlaczego nie mogą wrócić do swoich zawodów, dlaczego nie mogą chodzić piechotą, ale muszą obejmować placówki zagraniczne?</u>
          <u xml:id="u-21.33" who="#PosełWiktorJan">Na jednym z posiedzeń Komisji Oświaty, Nauki i Kultury, jakie odbywały się w grudniu 1955 r., m. in. tak mówiłem:</u>
          <u xml:id="u-21.34" who="#PosełWiktorJan">„Skutecznie pracowaliśmy przez szereg lat nad groźnym stanem społeczeństwa, jaki dzisiaj widzimy. Przez szereg lat podrywaliśmy powagę władzy, lekceważyliśmy przepisy, wydawane z troską o człowieka, dla jego dobra, podrywaliśmy powagę rodziców, autorytet wychowawców, nauczycieli, od wiejskiej szkółki zacząwszy aż po najwyższe uczelnie. A oto skutki tego: upadek, spustoszenie moralne widzimy wszędzie, w domach i na ulicach, w urzędach i w uczelniach. Jakże często w epoce, wywalczonej wysiłkiem najszlachetniejszych, flacha i dziewka jest celem pragnień i sztandarem.</u>
          <u xml:id="u-21.35" who="#PosełWiktorJan">Władzę — mówiłem wtedy — będziemy szanowali, jeżeli ta władza będzie wszędzie i zawsze szanowała swoją godność, która powinna być jej chlubą, jeżeli będzie strażniczką praw, mienia obywateli, jeżeli będzie swoim postępowaniem budzić szacunek, boć ona jest orężem i ramieniem Polski sprawiedliwej.</u>
          <u xml:id="u-21.36" who="#PosełWiktorJan">Dzisiaj brak wiary w to czego się uczy, w to co się głosi, rozłam, a właściwie przepaść między słowem a czynem, brak zaufania do szkoły, do władz, do najbliższych, a nawet do samego siebie. Przez bagno nie można iść do nowego człowieka. A jakże często widzimy bagno tam, gdzie powinny buchać płomienie entuzjazmu. Bardzo często najszczytniejsze idee, nakazy idące z najwyższych szczebli państwowych w drodze ze stolicy bywają zniekształcane, wykoszlawiane przez ludzi małych, bezdusznych, ślepych, którym się zdaje, że są wielkorządcami w okresie pańszczyźnianych czasów, że są satrapami, dla których prawo jest śmieciem, jest burżuazyjnym przesądem, przepis świstkiem, a tylko jego wola jest wszechmądrością i wszechwładzą”. Na innym z posiedzeń tej samej Komisji, też w grudniu 1955 r., przypomniałem jedno z wielu zdarzeń z przeszłości.</u>
          <u xml:id="u-21.37" who="#PosełWiktorJan">W czasie buntów chłopskich przewędrowałem wsie spacyfikowane i zbierałem materiały do reportaży, które się wówczas ukazały jako nielegalne ulotki pod napisem: „Zdeptany zwyciężył” i „Głos Kasinki”.</u>
          <u xml:id="u-21.38" who="#PosełWiktorJan">Był to jedyny występ pisarstwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-21.39" who="#PosełWiktorJan">W 1938 r. tak pisałem:</u>
          <u xml:id="u-21.40" who="#PosełWiktorJan">„Na salę rozpraw wprowadzono gromadę chłopów w aresztanckich ubraniach, skutych łańcuchami, chociaż byli tylko w śledztwie, chociaż byli dopiero oskarżeni o ostatnie zajścia. W czasie rozprawy wstał jeden z oskarżonych w stroju kryminalisty, podniósł kikut ręki bez palców, rozstrzelanych kulami, z którego zwisało poszarpane ciało. Nie mówił o swoich trudach wojennych, nie wymuszał nagród za swoje zasługi, ani też nie wymuszał litości, nie mówił o swoim kalectwie na całe życie, nie wspomniał też czym będzie pracował na chleb dla rodziny, ale rzekł krótko:</u>
          <u xml:id="u-21.41" who="#PosełWiktorJan">„Ta ręka może by się kiedyś jeszcze Polsce przydała, bom stary żołnierz”.</u>
          <u xml:id="u-21.42" who="#PosełWiktorJan">Sędziowie patrzyli na tę bohaterską rękę i wydali surowy, bardzo surowy wyrok w imię Chrystusa i w imię Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-21.43" who="#PosełWiktorJan">Któż niewinnie rozstrzelał tę bohaterską rękę — pytałem wówczas w owej ulotce — która nie pamiętała swojej krzywdy, gdy mowa o Polsce”.</u>
          <u xml:id="u-21.44" who="#PosełWiktorJan">Niedługo później, bo we wrześniu 1939 r., ta ręka zapomniała o swej krzywdzie, chwyciła karabin, aby bronić Ojczyzny. Później, w latach okupacji, wsławiła się w bojach o wolność i okryła się chwałą w Batalionach Chłopskich, w Gwardii Ludowej i wszędzie, gdzie wzywał głos obowiązku. O czym nie wolno było wspominać, o czym mu kazano milczeć i zabić w sobie prawdę.</u>
          <u xml:id="u-21.45" who="#PosełWiktorJan">Zdawało się, że ta ręka przyda się w ciężkich latach przewrotu i będzie budowała Polskę wielką i szczęśliwą...</u>
          <u xml:id="u-21.46" who="#PosełWiktorJan">Aż nadto prędko zapomnieliśmy, że ta ręka rozstrzelana w okresie sanacji kulami, kupionymi za trud chłopa i robotnika, a zbuntowana przeciw krzywdzie i wyzyskowi, nigdy nic uchylała się od prac wykonywanych dla dobra człowieka. Aż nadto prędko zapomnieliśmy, że ta ręka w bardzo ciężkim okresie przemocy i gwałtu kierowała ruchem postępowym na wsi, że ta ręka kierowała ruchem młodzieży radykalnej, że ta ręka kładła podwaliny pod odrodzenie życia na wsi, że ta ręka kierowała uniwersytetami ludowymi, z których wychodziło młode pokolenie zbuntowane przeciw krzywdzie, uciskowi, zahartowane w walce o postęp, w walce ze wstecznictwem i ciemnotą.</u>
          <u xml:id="u-21.47" who="#PosełWiktorJan">W wielkich dniach przebudowy i odbudowy, te ręce rozstrzelane kulami dawnego ustroju, tak bardzo spracowane i ofiarne, zostały odtrącone, a nieraz nawet odrąbane... Ileż tych rąk wyginęło w kryminałach?</u>
          <u xml:id="u-21.48" who="#PosełWiktorJan">A jak dzisiaj czytamy i słyszymy, czynili to ludzie, którzy hańbili godność człowieka, godność Polski, byli jej niszczycielami i wrogami.</u>
          <u xml:id="u-21.49" who="#PosełWiktorJan">Myślę, że mam prawo o tym mówić, gdyż znam gorzki chleb liszeńca w Polsce Ludowej, a więc pozbawionego praw, skazanego na głodową śmierć przez anonimowy trybunał, przed którym nie można było odpierać fałszywych zarzutów, krzywdzących oskarżeń i bronić się tym, że każdą godziną życia, wszędzie i zawsze broniłem skrzywdzonego człowieka, że każdą godziną walczyłem o postęp wedle swoich sił i uzdolnień, że od młodości służyłem Polsce.</u>
          <u xml:id="u-21.50" who="#PosełWiktorJan">Nie pamiętam krzywd, nie żywię do nikogo zemsty, a chcę jedynie w obliczu wielkich dni i zdarzeń w spokoju pracować i spełniać obowiązki wobec narodu, tak bardzo udręczonego.</u>
          <u xml:id="u-21.51" who="#PosełWiktorJan">Nieraz jednakże ogarnia mnie pragnienie aby podejść do tych, którzy deptali mnie, kneblowali usta, wytrącali pióro z rąk, posyłali książki do Centrali Odpadków Użytkowych na przemiał, i powiedzieć: Wstydź się swoich czynów, bo one niegodne człowieka w ustroju socjalistycznym, który nie może i nie powinien być kryminałem i inkwizycją. Bo nie o to ginęli wielcy rewolucjoniści.</u>
          <u xml:id="u-21.52" who="#PosełWiktorJan">W ostatnich czasach czytaliśmy artykuły zamieszczane na łamach bojowego „Po prostu”, „Przeglądu Kulturalnego” i innych, pisane z wielką troską o przyszłość narodu i jego wielkość, o jego dobro. Cięcia były mocne, jakby ręką chirurga, sięgające trzewi, cięcia bolesne, ale konieczne. Każdy artykuł był alarmem — wskazywał błędy, przestępstwa, nikczemności, a nawet zbrodnie. Czekaliśmy z wiarą, że sprawcy będą pociągnięci do odpowiedzialności, zło zostanie usunięte.</u>
          <u xml:id="u-21.53" who="#PosełWiktorJan">Czekaliśmy daremnie...</u>
          <u xml:id="u-21.54" who="#PosełWiktorJan">Szary obywatel, kiedy czytał te artykuły, kiedy patrzył na spustoszenie moralne, szerzące się wszędzie, na bankructwo powagi władzy, uczciwości, na poniewieranie czynami w codziennym życiu najszczytniejszych idei, na łamanie praworządności, to doznawał wrażenia, że istnieje jakby sprzysiężenie zła, które bezkarnie niszczy i dławi rękami polskimi wszystko, co w narodzie wielkie, piękne, szlachetne, twórcze, i czyni wszystko, aby ten naród o wspaniałych zasługach w dziejach znikczemniał i zgnił w upodleniu.</u>
          <u xml:id="u-21.55" who="#PosełWiktorJan">Coraz częściej w ostatnich miesiącach rozlegały się głosy, aby odbudować moralność, przywrócić szacunek dla władzy, dla przepisów, wszędzie, na każdym szczeblu, w województwie, w powiecie, w gromadzie, podnieść powagę szkoły, nauczyciela, wychowawcy, rodziców, aby nauczyciele, rodzice byli narzędziem kształtującym nowe życie w młodym pokoleniu, które jutro stanie na rusztowaniu, w kopalni, w pracowni naukowej, aby pracować dla wielkości Polski i być chlubą narodu.</u>
          <u xml:id="u-21.56" who="#PosełWiktorJan">Dzisiaj te głosy spełnią swoje zadanie. Zbawienny proces uzdrowienia narodu upowszechnia się i dociera do wszystkich zakątków kraju. Niechże entuzjazm czasów, jakie przeżywamy, będzie oczyszczającym ogniem.</u>
          <u xml:id="u-21.57" who="#PosełWiktorJan">Pragnąłbym jeszcze zatrzymać się nad rolą pisarza w minionym okresie i w obecnym — tak ważnym, tak przełomowym. Na przestrzeni ostatnich lat, w cieniu wielkich przemian, wielkich budowli, zagnieździło się wiele zła, rozszalał gwałt, bezprawie, przemoc i krzywda. Wielu pisarzy patrzyło na to, ale nie wolno było widzieć, słuchało, ale nie wolno było słyszeć, brało w siebie boleść, aż serce pękało i krwią się zalewało. A to słowo obrzmiałe bólem musieli w sobie zadeptać. Odrętwiała, a może obezwładniona ręka, nie mogła sięgnąć po pióro, aby wykrzyczeć prawdę o tym, co się dzieje. Musieliśmy być ślepi, głusi i niemi.</u>
          <u xml:id="u-21.58" who="#PosełWiktorJan">Zresztą nikt nie wierzył słowu, choćby wydartemu z trzewi narodu, choćby pomazanemu krwią — zapłacili ci, więc musisz tak mówić, tak pisać. Nawiasem chcę wspomnieć, że satyra powinna patrzeć stu oczami i tępić zło stu żądłami. Tymczasem satyra to żądło osy zdechłej w kadzielnicy na rozkaz urzędnika od kultury, żądło utopione w wazelinie.</u>
          <u xml:id="u-21.59" who="#PosełWiktorJan">Widzę już sędziów i oskarżycieli. Najgłośniej oskarżają minione czasy ci, którzy jeszcze wczoraj gotowi byli rozstrzeliwać każde odważniejsze słowo, gotowi odcinać każdy palec wskazujący błędy i zło. I ci właśnie uważają się dzisiaj za męczenników, proroków, za nauczycieli. Jednakże dni tworzące nowe życie każą im milczeć i wymiotą ich, aby dłużej nie zaśmiecali domostwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-21.60" who="#PosełWiktorJan">Dzisiaj pisarz musi walczyć o przywrócenie zaufania do słowa, gdyż ono w ostatnich latach stało się pustym dźwiękiem, a nawet obroną nieprawości i ohydy, narzędziem poniżenia, gwałcenia godności ludzkiej, łamania sumień, narzędziem oszukiwania i upodlenia.</u>
          <u xml:id="u-21.61" who="#PosełWiktorJan">Pisarz musi dołożyć starań, aby słowo odzyskało swoją właściwą treść. Niechaj nie będzie wyrazem służalstwa, narzędziem upodlenia, niechaj znów zabrzmi prawdą, niechaj spełni swoją twórczą rolę, aby było skutecznym orężem w walce z krzywdą, w walce z bezprawiem. Niechaj budzi wiarę w wielkość rewolucji, w wielkość epoki, którą w mozole budują miliony spracowanych rąk, światłych umysłów.</u>
          <u xml:id="u-21.62" who="#PosełWiktorJan">Niechaj moje słowo będzie czyste a gorejące. Niechaj moje słowo będzie pulsem serca, które poruszy serce czytelnika, niechaj będzie pomocą w tworzeniu życia, w którym zginie zło i nieprawość.</u>
          <u xml:id="u-21.63" who="#PosełWiktorJan">Bo czymże pisarz może służyć, jakim orężem może walczyć? Jedynie tylko piórem, rozpłomienionym miłością do ziemi ojczystej, do człowieka, do wszystkiego co wielkie, szlachetne, wzniosłe, co jest walką o postęp, o sprawiedliwość, o pokój, o braterstwo i zbratanie wolnych i szczęśliwych narodów.</u>
          <u xml:id="u-21.64" who="#PosełWiktorJan">Niechaj to słowo będzie mocne jak uderzenie młota, niechaj świeci i podpala.</u>
          <u xml:id="u-21.65" who="#PosełWiktorJan">Wierzymy wszyscy i dołożymy wszelkich starań, aby Plan 5-letni był początkiem i dalszym ciągiem przebudowy narodu w duchu prawdy, w duchu praworządności, w duchu najrzetelniejszej pracy, uczciwości na każdej skibie, w każdej grudzie ziemi, w każdym czynie.</u>
          <u xml:id="u-21.66" who="#PosełWiktorJan">Wezwani nakazem dobra powszechnego, w mozole wszystkich budujemy Polskę wielką, o której mówił Chopin: „świetna, duża — słowem Polska”.</u>
          <u xml:id="u-21.67" who="#PosełWiktorJan">W czasach dzisiejszych wielkich prac i obowiązków trzeba się zaprząc do pługa i w znoju zalewającym czoło rwać twardą, choćby kamienistą glebę pod siew — dla ciebie czy dla twego syna, szczęśliwszego niż ja, niż ty.</u>
          <u xml:id="u-21.68" who="#PosełWiktorJan">Czymże jest człowiek bez duszy objawionej w entuzjazmie? A duszą dzisiejszych dni jest twórcza walka, jest walcząca prawda. Epoka, w której żyjemy, którą tworzymy, zapamięta nasz każdy czyn, bo każdy czyn jest pulsem serca, żyjącego wielkością przemian. W przełomowym okresie historycznym przelewamy swoją krew w czyny nasze, w każdą godzinę naszych trudów oddajemy swego ducha, aby były wiecznością, aby żyły szczęśliwością przyszłej epoki.</u>
          <u xml:id="u-21.69" who="#PosełWiktorJan">Wspominałem, że każdy nasz czyn w służbie, w wypełnieniu obowiązków wobec człowieka jest pulsem serca twórczego narodu. A serce takiego narodu musi być zdrowe, bogate, mocne, szczęśliwe czynami, szczęściem naszym, a gorejące naszą miłością. Wielkość przeszłości niechaj będzie twoją dumą. Coś wziął wzniosłego po przodkach, to pomnażaj sercem i umysłem, boś ty bogactwem i dziedzictwem jutra. Boć swoimi rękami urabiasz jutro. Więc twórz dumnie wielkość. Niechaj socjalizm będzie milionem ramion, które budują tę wielkość i tę dumę.</u>
          <u xml:id="u-21.70" who="#PosełWiktorJan">Wielkie dni października napełnione pracą powinny być początkiem nowej epoki, polskiej wolności, której chcemy służyć wszyscy na każdym kroku, w każdym miejscu — w szkółce wiejskiej, w bibliotece, w świetlicy, przy warsztacie tkackim, przy kowadle, przy piecu hutniczym, w kopalni, na traktorze, przy pługu, w pracowni naukowej, w pracowni malarskiej, przy biurku pisarskim, w każdym uderzeniu młotka, każdym słowem, każdym pędzlem, każdym piórem.</u>
          <u xml:id="u-21.71" who="#PosełWiktorJan">Rośniemy wielkością Polski, jej twórczych poczynań, a Polska rośnie wielkością naszych myśli, naszych uczuć, naszych wysiłków, porywów, wcielanych w codzienne życie dla dobra naszych braci, synów tej ziemi, którą pragniemy uczynić chlubą i dumą wśród narodów.</u>
          <u xml:id="u-21.72" who="#PosełWiktorJan">I tak wzajemnie się uzupełniamy, aby żyć życiem współczesności i tworzyć nowe życie — dar dla szczęśliwej przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-21.73" who="#PosełWiktorJan">Każda godzina dzisiejszych dni jest sygnałem radosnej nowiny, że w trudach, w cierpieniu i radościach budujemy wielkość Polski sprawiedliwej, mocnej ramionami wszystkich, mądrej milionami mózgów, bogatej milionami serc miłujących Ojczyznę i pracujących dla niej i szczęśliwej szczęściem wszystkich, nie znających czym nędza, czym ucisk, czym przemoc, czym krzywda.</u>
          <u xml:id="u-21.74" who="#PosełWiktorJan">Wysiłek całego narodu w tym Planie 5-letnim, wszystkich serc i umysłów, wszystkich ramion — niechaj zmierza do jednego celu:</u>
          <u xml:id="u-21.75" who="#PosełWiktorJan">– aby dobrobyt, oświata, kultura były powszechnym dobrem każdego syna tej ziemi,</u>
          <u xml:id="u-21.76" who="#PosełWiktorJan">– aby uśmiech szczęśliwego człowieka był uśmiechem szczęśliwej Polski.</u>
          <u xml:id="u-21.77" who="#komentarz">(Długotrwałe oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł woj. olsztyńskiego Jan Aleksander Król.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PosełKrólJanAleksander">Wysoka Izbo! Poseł Lange, referując w imieniu Komisji Finansowo-Budżetowej projekt Planu 5-letniego, wskazał na konieczność usunięcia dysproporcji między rozwojem poszczególnych terytoriów. Są bowiem takie rejony, które niedostatecznie albo też bardzo słabo uczestniczyły w ogólnym rozwoju ekonomicznym kraju. Usunięcie tych dysproporcji — oto jedna z wytycznych, jakie nasza Izba powinna przekazać następnemu Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PosełKrólJanAleksander">Wytyczna ta należy niewątpliwie do nowych regulatorów rozwoju naszej gospodarki narodowej. Rodzić się już poczęła podczas wiosennej sesji Sejmu, co prawda w niemałym zamęcie pojęć. Wówczas bowiem mogło się jeszcze wydawać, że energiczni posłowie, którzy domagali się a to kolei kolbuszowskiej, a to uprzemysłowienia Przemyśla, zagrożonego 10-tysięcznym bezrobociem, gotowi są umacniać gospodarczo swój region nawet kosztem pozostałych województw. Mogło się jeszcze wówczas wydawać, że powoduje nimi partykularny patriotyzm, który doprowadza do sprzeczności między wymogami lokalnymi a ogólnokrajowymi, stawia bowiem interesy swego regionu ponad ogólny interes całego narodu. Okazało się jednak, że tendencji tych nie zrodził anarchizm sobiepańskiej prowincji. Wyrastały one na fali rewolucyjnych przemian ostatnich miesięcy. Przechodziły oczyszczającą fermentację i na komisjach, które poprzedziły obecną sesję, ujawniły się zbrojne w nieodpartą siłę argumentacji — tak, że główny referent, poseł Lange przyznał, iż suma 10 miliardów zł, jąka wyrosła z potrzeb przedstawionych przez zespoły poselskie na podkomisji do spraw rozwoju województw, jest całkowicie uzasadniona, choć w całości aktualnie nie znajduje pokrycia.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PosełKrólJanAleksander">O czymże zatem mówi tak bardzo poważna kwota? Mówi oczywiście o krzywdzie, jaka spotkała wiele województw na skutek zahamowania ich rozwoju gospodarczego w okresie 6-letniego planu.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PosełKrólJanAleksander">Na liście najbardziej upośledzonych figurują województwa: olsztyńskie, białostockie, zielonogórskie i koszalińskie. Istotnie, dysproporcje przeszły tu wszelką miarę, nic więc dziwnego, że centralna publicystyka sięgnęła do określeń niezwykle ostrych i dramatycznych. Tak na przykład pod adresem województwa olsztyńskiego napisano: „Archipelag ludzi zagubionych”, „Obywatele drugiej klasy”, a nawet „W kręgu olsztyńskiej katastrofy”.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PosełKrólJanAleksander">Ale te krańcowe, a tak tragiczne przypadki nie mówią wyłącznie o sobie i nie wołają tylko o naprawę kilku najbardziej zaniedbanych województw. Wskazują one niezbicie na problem ogólniejszy — że w skład pojęcia narodu wchodzi również jego przestrzeń społeczno-terytorialna, że ta przestrzeń podzielona jest na regiony nie tylko w sensie administracyjnym, ale bardziej zasadniczo, na regiony, których ekonomikę i kulturę kształtowała historia naszego narodu, jakże tragiczna w okresie 150-letniej niewoli.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PosełKrólJanAleksander">Jednym z podstawowych zadań Polski Ludowej było doprowadzić do więzi ekonomicznej między poszczególnymi regionami kraju. Jakże bowiem można sobie wyobrazić powstawanie polskiego narodu socjalistycznego, powstawanie jego jedności moralno-politycznej, jeśli w tym procesie zabrakłoby harmonijnego rozwoju poszczególnych części terytorialnych kraju oraz ich wszechstronnego powiązania.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PosełKrólJanAleksander">W ekonomice oczywiście nie oznacza to jednakowego rozwoju poszczególnych części kraju. Idea upodobnienia i ujednostajnienia byłaby niewykonalna i szkodliwa gospodarczo. Ale wspólną wytyczną dla osiągnięcia ekonomicznej jedności kraju i narodu powinna stać się zasada wyzwolenia głównych i specyficznych mocy wytwórczych w każdym regionie oraz równomiernego pod tym względem rozwoju poszczególnych terytoriów.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PosełKrólJanAleksander">W okresie planu 6-letniego dyrektywa ta została niestety pozbawiona znaczenia i wyłączona. O planowaniu naszej gospodarki narodowej przestała decydować realna mapa kraju z jej historycznym i aktualnym ukształtowaniem różnych warunków ekonomicznych i różnych stosunków społecznych w poszczególnych częściach Polski. Naruszenie tej zasady sygnalizują ostro „katastrofy” niektórych województw.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PosełKrólJanAleksander">O jednej z takich katastrof pragnę powiedzieć szczegółowiej. Dotyczy ona woj. olsztyńskiego. Ale staję nie tylko w obronie pokrzywdzonego regionu. Na przykładzie mojego województwa chcę również wykazać, jak bardzo została wypaczona sama zasada tworzenia jednolitego organizmu ekonomicznego z poszczególnych terytoriów kraju i w jakim stopniu zostały w Polsce socjalistycznej zmarnowane warunki dla wszechstronnego rozwoju regionów gospodarczych, a przez to w jakim stopniu zostało zmarnowane maksymalne i racjonalne wykorzystanie ich ekonomicznych możliwości.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#PosełKrólJanAleksander">Województwo olsztyńskie ma bardzo złożoną strukturę ludnościową. Wszak jest to przede wszystkim Ziemia Warmii i Mazur. Na ojczyzny łono powróciła część narodu — Warmiacy i Mazurzy. Część ta w dobie kapitalizmu, decydującego o krystalizowaniu się świadomości narodowej, znajdowała się pod zaborem prusko-cesarskim, oderwana od macierzy. Dlatego jej obecny powrót na ojczyzny łono wcale jeszcze nie jest jednoznaczny z powrotem ludności o dojrzałym poczuciu polskości. Tym większą przeto należało ją otoczyć opieką i szczególne okazać względy dla pozyskania autochtonów i wtopienia ich w nurt polskiego życia narodowego.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PosełKrólJanAleksander">Warunek ten nie został spełniony.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#PosełKrólJanAleksander">Przybyli tu osadnicy, w olbrzymiej większości repatrianci ze wschodnich i południowych terenów. Im również należał się pewien przywilej. Nie byli pionierami z własnej inicjatywy, ale przecież podlegli wielkiej, koniecznej migracji. Należało im dowieść, że wita ich w nowym rejonie również Polska, tym bliższa że Ludowa, wydźwigująca z nędzy i prymitywu chłopa dawnej Wileńszczyzny i Polesia. Warunek ten nie został spełniony. Podobnie jak nie został spełniony obowiązek braterstwa wobec ludności ukraińskiej, przesiedlonej tu z południowo-wschodnich stron kraju.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#PosełKrólJanAleksander">Mamy nadzieję, że okres niedopełnionych warunków i obowiązków kończy się już ostatecznie. Fala rewolucyjna ostatnich miesięcy wstrząsnęła posadami centralizmu biurokratycznego, który prowincję w ogólności, a ziemie na rubieżach w szczególności, traktował po macoszemu.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#PosełKrólJanAleksander">Fala rewolucyjna wstrząsnęła posadami szowinizmu narodowego, który w minionym okresie nie okiełznany na Warmii i Mazurach, wiele złego wyrządził w stosunkach z autochtonami i Ukraińcami.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#PosełKrólJanAleksander">O strukturze ludnościowej wspomniałem dlatego, aby obywatelom posłom ukazał się tym jaśniej dramat ekonomiczny społeczeństwa olsztyńskiego; Nie jest bowiem obojętne, na kogo spadają ciosy i utrapienia. Na Mazurów i Warmiaków, na Ukraińców i repatriantów zza Bugu ciosy i utrapienia spaść powinny najsłabsze, albowiem w interesie Polski Ludowej i socjalizmu nieodzowne było ochronić kiełki ufności i nadziei, jakie wraz z nowym odrodzeniem narodu wyrastać zaczęły wśród autochtonów i repatriantów.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#PosełKrólJanAleksander">Niestety, stało się inaczej.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#PosełKrólJanAleksander">Zacznijmy od przeglądu sytuacji na wsi. Województwo olsztyńskie należy wszak do typowo rolniczych. Zasadniczy proces zaludniania zakończył się tu w roku 1949. I okazało się, że:</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#PosełKrólJanAleksander">1) chłopów osiedlono przede wszystkim w powiatach południowych o najlichszej glebie. Żyzne ziemie północy zostały zarezerwowane dla PGR-ów;</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#PosełKrólJanAleksander">2) gęstość zaludnienia wsi olsztyńskiej jest dwa razy niższa od średniej krajowej. Wynosi 26 osób na km2;</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#PosełKrólJanAleksander">3) 60% gospodarstw, które zajmują 70% chłopskiej ziemi, należy do kategorii od 7 do 14 ha. Poza Poznańskiem i Bydgoskiem, gdzie ważą gospodarstwa kułackie, nie ma w Polsce województwa, które by -posiadało tak wielką liczbę gospodarstw o tak dużej powierzchni.</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#PosełKrólJanAleksander">Oto był punkt wyjścia dla polityki agrarnej na realnej mapie regionu. Ten punkt wyjścia winien był przesądzić o właściwej pomocy dla człowieka, któremu wypadło przy małej ilości rąk pracować na dużych obszarach lichej ziemi w nieprzychylnym klimacie. Winien był przesądzić w takich warunkach o właściwej pomocy dla rozwoju produkcji rolnej. A tymczasem stało się inaczej. Przede wszystkim zamieniono dawny region hodowlany, dawną krainę łąk i pastwisk na terytorium produkcji zbożowej. Już w 1953 r. łąk i pastwisk mieliśmy razem ponad 15% całego obszaru, co zrównało nas pod tym względem z ośmioma innymi województwami. Tereny zbożowe zajęły u chłopów ponad 66% areału, przekraczając o 1/7 wskaźnik krajowy. Baza paszowa skurczyła się do 10%, tzn. poniżej średniej krajowej.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#PosełKrólJanAleksander">Toteż mimo rozwoju, który w Olsztyńskiem zaczynał się prawie od zera, i mimo stałego wzrostu — pogłowie bydła globalnie zajmuje jedną z ostatnich pozycji na liście województw, a na 100 hektarów przypada go o 1/4 mniej od średniej krajowej. A przecież ziemia Mazur i Warmii wykarmiała przed wojną 4-krotnie więcej pogłowia.</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#PosełKrólJanAleksander">Pod pług i traktor poszła niesłusznie poważna część łąk i pastwisk. A na pozostałych obszarach zielonej runi tylko mniej niż połowa doczekała się dobrego, względnie średniego zagospodarowania, jako stała baza paszowa. Inaczej mówiąc, melioracja w woj. olsztyńskim nie należała do przedsięwzięć naczelnych, spadła do roli jednego z wielu cząstkowych zabiegów.</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#PosełKrólJanAleksander">Dawny profil hodowlany rolnictwa olsztyńskiego odkształciła i zmieniła do szczętu polityka budowlana i remontowa na wsi. Jasne, że dla rozwoju hodowli konieczna jest stała i odpowiednia rozbudowa chlewni i obór oraz ich remont. Uderzające, że w naszym województwie o słabej glebie, gdzie z upraw największą szansę mają kartofle, zajęły one w gospodarce chłopskiej tylko 14%. Toteż, pomimo względnego wzrostu trzody chlewnej, jest jej u nas na 100 ha o 1/4 mniej niż średnio w kraju. I co ciekawsze — ziemniaki, mimo hodowli świń, jeszcze stanowią osobny i stały artykuł zbytu chłopów.</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#PosełKrólJanAleksander">Oto jak kurczy hodowlę, jak hamuje jej rozwój narastająca „katastrofa” mieszkaniowa na wsi olsztyńskiej. Jest to bowiem katastrofa nie tylko w obejściach gospodarskich, ale również w budynkach mieszkalnych. Tym głębsza i groźniejsza, że miejscowe budownictwo gliniane obliczane bywało na krótki okres użytkowania i w masie swojej przekracza już terminy wytrzymałości.</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#PosełKrólJanAleksander">Istniały potencjalne możliwości, aby nie dopuścić do katastrofy. Olsztyńskie ma lasy. Z drzew obalonych wiatrołomem można było wiele uczynić. Olsztyńskie posiada zamarłe zagłębie budowlane (piasek, żwir, glinę). Tu wszak na miejscu wytwarzano dawniej bazę materiałów budowlanych, w wielu drobnicowych cegielniach i przedsiębiorstwach spółkowych. Niestety, zamarłego zagłębia budowlanego na czas nie wskrzesiliśmy. Przeciwnie, dopuściliśmy do rozbiórki, wywozu, zniszczenia i dewastacji gęstej sieci drobnych cegielni i tartaków.</u>
          <u xml:id="u-23.26" who="#PosełKrólJanAleksander">Została więc wieś olsztyńska przestawiona na tor produkcji roślinnej. Jednak i ten kierunek nie doczekał się konsekwentnej realizacji. Wymagał on bowiem uwzględnienia w planowaniu pomocy dla rozwoju i wzrostu produkcji rolniczej. Pomocy takiej region nie otrzymał. Wprost przeciwnie — w warunkach naszych, gdzie klimat zagraża rolnictwu, gdzie gleba licha, gdzie brak rąk do pracy a obszary do produkcji największe w skali krajowej, w takich wyraźnie trudnych warunkach przydział nawozów na hektar był w okresie planu 6-letniego najniższy u nas, toteż zbożowe obecnie woj. olsztyńskie nie daje więcej jak 12 q z hektara czterech zbóż, kiedy dawniej ta ziemia osiągała średnio zbiory wysokości 18–20 q.</u>
          <u xml:id="u-23.27" who="#PosełKrólJanAleksander">Gdzie brak siły roboczej, gdzie wielkie przestrzenie, tam proces mechanizacji pracy i elektryfikacji winien postępować szczególnie szybko. Niestety, warunek ten nie został spełniony.</u>
          <u xml:id="u-23.28" who="#PosełKrólJanAleksander">Maszyny pchane do POM-ów obsłużyły chłopów indywidualnych tylko w 4% planu produkcyjnego. Maszyny pchane do PGR-ów stanowiły jeden z potężnych i kosztownych środków, który w gospodarstwach socjalistycznych, jak wiadomo, nie dał przewidywanych efektów. 27% ziemi pegeerowskiej w woj. olsztyńskim stanowiło przez lata całe obszar „niezależnego państwa”, państwa deficytowego, o najsłabszej produkcji, ale niezawisłego — nie tylko od powiatu, lecz również od województwa. Socjalistyczne twierdze rolnictwa izolowały się od wsi. Proces wzajemnej pomocy był uniemożliwiony stertą przepisów i w praktyce nie istniał. Położenie chłopów najlepiej więc określa dekapitalizacja parku maszynowego w GOM-ach, która w latach 1950–1955 doprowadziła do ubytku maszyn w 50 do 60%.</u>
          <u xml:id="u-23.29" who="#PosełKrólJanAleksander">Elektryfikacja, która w naszym województwie oznaczała nie tylko światło, ale i siłę napędową do prac gospodarskich, nie przekroczyła dotąd 14% wsi indywidualnych. Jeżeli do tego dodamy najrzadszą sieć handlową i najmniejszy wskaźnik przydziału towarów na województwo, o najgorszym asortymencie — uzyskamy oczywiście obraz niepełny jeszcze, ale wystarczający, aby uznać, że w ubiegłym okresie jak najbardziej zostało zmarnowane wykorzystanie możliwości ekonomicznych rolnictwa olsztyńskiego, tzw. rejonu północno-wschodniego.</u>
          <u xml:id="u-23.30" who="#PosełKrólJanAleksander">Oczywiście zdajemy sobie już dzisiaj sprawę, że kierunek i charakter naszej industrializacji w okresie planu 6-letniego realizował industrializację z antyrolniczym wypaczeniem. Stąd poważny brak środków dla produkcji rolniczej — nawozów, maszyn, narzędzi, materiałów budowlanych, elektryfikacji itd.</u>
          <u xml:id="u-23.31" who="#PosełKrólJanAleksander">Ale ta industrializacja z wypaczeniem antyrolniczym była przejawem ogólniejszego zjawiska — gwałtu zadawanego ekonomice. Historia rolnictwa olsztyńskiego ostatnich lat dostarcza klasycznego dowodu na taki gwałt. I dlatego upoważnia do wyciągnięcia wniosku, że planowanie centralne było dokonywane na „czystym papierze”, który nie stawiał żadnych oporów, nie ograniczał planisty, ani nie zobowiązywał go żadnymi wskaźnikami i żądaniami z terenu. Plan naniesiony na „czysty papier” przykładano do realnej mapy życia gospodarczego różnych rejonów i naginano to realne życie do urzędowych wskaźników.</u>
          <u xml:id="u-23.32" who="#PosełKrólJanAleksander">Regiony gospodarcze były takiego planowania czystą fikcją, były zaiste terenem nieskrępowanego gwałtu, zadawanego zdrowemu rozsądkowi, ekonomice regionu i społeczeństwu każdego województwa. Centralizm biurokratyczny degradował bowiem rolę społeczną mas ludowych i rolę społeczeństwa regionu w sprawach gospodarzenia produkcją, wynosząc na niezawisłych realizatorów gospodarki administratorów najwyższego i wysokiego szczebla. Toteż w stosunkach ekonomicznych społeczeństwo naszego województwa, podobnie jak innych województw, znajdowało się w całkowitej zależności od administratorów szczebla centralnego i wojewódzkiego i było ograbiane z istotnych praw gospodarza regionu na rzecz niezawisłej grupy administratorów, którzy w takich warunkach przestawali słuchać głosu mas ludowych, głosu społeczeństwa regionu, głosu organizacji społecznych i zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-23.33" who="#PosełKrólJanAleksander">Takiemu wyizolowaniu z regionu ulegli również administratorzy instancji wojewódzkich, którzy miast brać za podstawę mapę realnego ukształtowania warunków ekonomicznych i warunków społecznych regionu — planowali i realizowali wytyczne swoich centralnych nadadministratorów. Planowali zatem i realizowali wespół z nimi zaiste „ekonomię księżycową”, jak w prasie nazwano całokształt wypaczeń w gospodarce narodowej minionego okresu.</u>
          <u xml:id="u-23.34" who="#PosełKrólJanAleksander">Wszak jeszcze w ostatnich miesiącach, kiedy toczyły się przetargi w resortach, władze naszego województwa zaniedbały ubezpieczyć odpowiedni wzrost elektryfikacji wsi, a to, co nam ofiarowano z Ministerstwa, według odpowiedniego paragrafu „księżycowej ekonomii” — podnosi stan elektryfikacji wsi indywidualnej z 14 na 21% zaledwie. Znów najniższy wskaźnik — regularny dla ziem na rubieżach. Podobnie kredyty i pomoc techniczna dla melioracji zostały podjęte przez nas na ponad 50 tys. hektarów, kiedy mogliśmy podjąć je na ponad 80 tys. ha. Oto typowe przejawy znieczulicy u niezawisłych administratorów, którzy zatracili w pamięci podstawowe kierunki rozwoju regionu — podstawowe, bo dyktowane przez oczywiste potrzeby i możliwości ekonomiczne województwa.</u>
          <u xml:id="u-23.35" who="#PosełKrólJanAleksander">Drugi rozdział tej „księżycowej ekonomii” dotyczy upadku miast i miasteczek w naszym województwie. Reprezentować one mogły i powinny dla wsi poważnego sojusznika, gdyby rozwinięto w nich terenowy przemysł przetwórczo-rolny oraz rzemiosło i handel. Niestety, w okresie budowy gigantów poddaliśmy się modzie i na prowincjonalną miarę utopiliśmy inwestycje w kilkunastu nowych zakładach, szumnie nazwanych „kluczowymi pozycjami”. Przydać — przydały się, ale nas nie zbawiły. Natomiast zakłóciły właściwy proces uprzemysłowienia rolniczego regionu i jego program zdjęły z afisza. A był to program zdrowego rozsądku i realizmu regionalnego, który żądał przywrócenia do życia obiektów drobno-przemysłowych, jakich odziedziczyliśmy niemałą sieć. Żądał ratowania ich przed zniszczeniem i ruiną, żądał odbudowania tego, co było. Oznaczał ten program po pierwsze — przy najtańszych kosztach uruchomienie maksimum zakładów produkcyjnych, po drugie — najszybsze i najpełniejsze rozszerzenie produkcji towarowej, która ostatecznie decyduje o podniesieniu stopy życiowej, po trzecie — zabezpieczenie rynku pracy dla ludności w małych, a licznych miastach, tak charakterystycznych dla naszego województwa.</u>
          <u xml:id="u-23.36" who="#PosełKrólJanAleksander">Program ten, niestety, nie był oficjalnie ani głoszony, ani realizowany. Toteż bilans strat wywołuje dziś wiele pytań:</u>
          <u xml:id="u-23.37" who="#PosełKrólJanAleksander">— co się stało z 240 tartakami, skoro pracuje ich tylko 40?</u>
          <u xml:id="u-23.38" who="#PosełKrólJanAleksander">— dlaczego nie zagospodarowano dotąd 12 poważnych obiektów, od czasu wojny nieczynnych?</u>
          <u xml:id="u-23.39" who="#PosełKrólJanAleksander">— dlaczego do tej chwili czeka na remont, odbudowę i uruchomienie 240 innych obiektów gospodarczych (młyny, tartaki, cegielnie, mleczarnie, gorzelnie itd.)?</u>
          <u xml:id="u-23.40" who="#PosełKrólJanAleksander">— dlaczego nie zostały wykorzystane dotychczas w miejscowym przemyśle przetwórczym nasze surowce, takie jak drzewo (którego w województwie przerabia się tylko 20%), jak mięso (którego w stanie surowym wywozi się 63%), jak ziemniaki (kiedy nasze gorzelnie od 1950 r. zmniejszyły produkcję o 33%), jak mleko, którego skup u nas zajmuje pierwsze miejsce w skali krajowej?</u>
          <u xml:id="u-23.41" who="#PosełKrólJanAleksander">Rezygnacja z tych kierunków powodowała lekceważenie odziedziczonych obiektów przemysłowych i godziła się na ich postępującą dewastację i ruinę, godziła się zatem na rozrywanie i niszczenie organicznego współrozwoju miast z ich wiejskim zapleczem w województwie typowo rolniczym, w województwie, którego przemysł socjalistyczny wnosi do produkcji krajowej zaledwie 1% ogólnej wartości, a przemysł terenowy tylko 2 i 1/2%, co oznacza, że drepcze na ostatnim miejscu w kraju. A dzieje się tak w regionie, w którym ze względu na jego rolniczy charakter i odziedziczoną bogatą sieć obiektów przedsiębiorstw przetwórczych mógł i powinien był przemysł terenowy zwielokrotnić swój rozwój i moc produkcyjną.</u>
          <u xml:id="u-23.42" who="#PosełKrólJanAleksander">Region, który potrzebował szczególnie wielkiego nasycenia w zakresie usług, a więc rzemiosła i handlu, region, który już w pierwszych latach po wyzwoleniu przyciągnął nadspodziewanie wielkie rzesze rzemieślników i kupców — jednym cięciem polityczno-administracyjnym zabił rzemiosło i handel w 1949 r. i w jednym roku przepędził poza granice województwa „drobnokapitalistyczną zarazę”, ogałacając miasta i wsie z nieodzownych usług i wymiany handlowej. Do dziś nie podźwignęło się rzemiosło, a handel państwowy i uspołeczniony nie rozrósł się na miarę potrzeb. Ciąży na nim obecnie grzech pierworodny — brak bazy magazynowej, widoczny znak planowania, które nie przewidywało potężnego wzrostu popytu, a co za tym idzie obrotów.</u>
          <u xml:id="u-23.43" who="#PosełKrólJanAleksander">Region, który jest krainą stu jezior łownych, kończy plan 6-letni bilansem gospodarki rabunkowej, wymagającej teraz wielkich nakładów dla pchnięcia naprzód wzrostu produkcji rybnej.</u>
          <u xml:id="u-23.44" who="#PosełKrólJanAleksander">Region, który stanowi jeden z najbardziej czarujących i atrakcyjnych ośrodków turystycznych, w powijakach przetrzymuje gospodarkę tego typu, jaka dla Szwajcarii stanowi fundament dochodu narodowego.</u>
          <u xml:id="u-23.45" who="#PosełKrólJanAleksander">Region, w którym — jak wstydliwie informuje WKPG — „w dwudziestu miasteczkach, (w tym sześć powiatowych) nie mamy żadnych oznak rozwoju, a raczej cofnięcie gospodarczego i społecznego życia”. Dramat miast olsztyńskich jest istotnie wielki, zaczyna się od ich dekapitalizacji ekonomicznej, a kończy na ruinie mieszkaniowej, o czym również zapomniał planista centralny, a wojewódzki uznał widzi mi się 56 departamentu PKPG za „żelazny reżim” dla województwa.</u>
          <u xml:id="u-23.46" who="#PosełKrólJanAleksander">Oto ujemna strona bilansu ekonomiki woj. olsztyńskiego za okres 6-letniego planu. Przytłacza ona stronę dodatnią i unicestwia możliwość jej rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-23.47" who="#PosełKrólJanAleksander">Toteż w społeczeństwie olsztyńskim od kilku miesięcy raz wraz pojawiają się pytania i żądania, w których odzywa się głos rzeczywistego gospodarza, domagającego się swych praw. Poprzez prasę, konferencje i wiece, w środowiskach robotniczych oraz inteligencji, wśród chłopów, w kręgu załóg PGR-owskich, wśród autochtonów i Ukraińców wzbierać poczęło żądanie, które znalazło wyraz tak w uchwale zespołu poselskiego, jak i w rezolucji wielotysięcznej manifestacji w Olsztynie podczas rewolucyjnych dni polskiego października. Sprowadza się ono do powołania Komisji Rządowej dla zbadania sytuacji ekonomicznej w naszym województwie. Co też zgłaszam z tego miejsca pod adresem Prezydium Rządu.</u>
          <u xml:id="u-23.48" who="#PosełKrólJanAleksander">Sytuacja ekonomiczna woj. olsztyńskiego kwalifikuje się do akcji nazwanej „aktywizacją zaniedbanych województw”. Ale wskazując swoim przykładem na konieczność usunięcia dysproporcji między rozwojem poszczególnych terytoriów, tych w szczególności, które niedostatecznie uczestniczyły w ogólnym rozwoju ekonomicznym kraju — wskazuje równocześnie na kilka innych zasadniczych zadań.</u>
          <u xml:id="u-23.49" who="#PosełKrólJanAleksander">Po pierwsze — aby planowanie centralne opierało się nie dodatkowo, ale w swoich podstawach na mapie realnych terytoriów gospodarczych, z jakich składa się cały nasz kraj. Aby za jeden z punktów wyjścia brało wszechstronny rozwój każdego regionu gospodarczego w celu maksymalnego i racjonalnego wykorzystania jego ekonomicznych możliwości. Bez tego warunku nie sposób marzyć o wydobyciu potencjalnych rezerw produkcyjnych w kraju, ani o uruchomieniu jego pełnych mocy produkcyjnych i sił wytwórczych.</u>
          <u xml:id="u-23.50" who="#PosełKrólJanAleksander">Po drugie — aby proces decentralizacji dał prawo decydującego planowania terytorialnego społeczeństwu każdego regionu, reprezentowanemu nie tylko przez rady narodowe, ale również organizacje społeczne, zawodowe i środowiskowe. Aby tutaj rodził się plan ekonomiki województwa, z inicjatywy jego społeczeństwa, we wszechstronnej i powszechnej dyskusji, i stawał się nie tylko zasadniczym projektem do zatwierdzenia i włączenia w plan centralny, ale aby stawał się jednym z koniecznych elementów dla kształtowania żywej koncepcji rozwoju ogólnonarodowej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-23.51" who="#PosełKrólJanAleksander">Aby więc można było województwo olsztyńskie wydobyć, jak pisano w prasie, z katastrofy, aby można planowanie centralne powiązać organicznie z terytorialnym, aby w regionach gospodarczych można było uruchomić ich pełne możliwości ekonomiczne — opowiadam się za propozycją Komisji Finansowo-Budżetowej, aby nie uchwalać obecnie Planu 5-letniego, lecz przekazać jego wytyczne nowemu Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-23.52" who="#PosełKrólJanAleksander">Do tych wytycznych dołączam przed chwilą zreferowane.</u>
          <u xml:id="u-23.53" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Zarządzam przerwą 20-minutową.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 18 min. 5 do godz. 18 min. 25.)</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#Marszałek">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#Marszałek">Głos ma poseł woj. warszawskiego Mieczysław Wysocki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PosełWysockiMieczysław">Wysoka Izbo! W nawiązaniu do oświadczenia Prezesa Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego kol. Ignara pragnę dorzucić kilka słów na temat sytuacji w spółdzielniach produkcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PosełWysockiMieczysław">Jako przewodniczący jednej ze spółdzielni, która dźwiga się na wyższy poziom, muszę na tym miejscu wyrazić słowa głębokiego bólu i żalu, iż wiele spółdzielń produkcyjnych, uważanych dotychczas za mocne i opłacalne — uspołecznione organizmy gospodarcze, dziś popada w stan chaosu i rozkładu. Te wiele lat pracy członków, te urządzenia, ten inwentarz, te budynki, wznoszone przy pomocy wielkiej inwestycyjnej pomocy państwa, mogą iść na marne, bo komu w ciągu szeregu lat będą służyły, kto będzie się nimi opiekował?</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PosełWysockiMieczysław">Wróg w terenie stara się wykrzywić przemówienie tow. Gomułki, stara się przekręcać uchwały VIII Plenum KC PZPR — jednym słowem stara się siać popłoch i zwątpienie wśród członków spółdzielni. Tu i ówdzie słyszy się o rozdrapywaniu mienia spółdzielczego, o przerywaniu budowy na pół pokrytych budynków, o zaorywaniu zasianych przez spółdzielnie pól, o różnych niecnych praktykach spekulanckiej części członków, którzy by chcieli za darmo obłowić się majątkiem narodowym.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#PosełWysockiMieczysław">Czy odśrodkowe i destrukcyjne nastroje spotyka się tylko wewnątrz spółdzielni? Nie. Często ludzie ze służby rolnej, którzy po zapowiedzi kierowania ich do spółdzielni bali się tam iść, aby nie utracić warunków swego wygodnego, urzędniczego trybu życia, starają się wszelkimi sposobami dopomagać do rozwalenia spółdzielni.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#PosełWysockiMieczysław">Mam wrażenie, że już czas wyciągnąć konsekwencje w stosunku do tych ludzi, którzy nie respektują zarządzeń naszych władz, którzy sieją anarchię i którzy celowo nie czekają na roczne rozliczenie członków, przez co wielu spokojnych obywateli, szczególnie byłych biedniaków, może z rozliczenia wyjść z kwitkiem.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#PosełWysockiMieczysław">Musimy wyraźnie w drodze zarządzeń wykonawczych powiedzieć, iż nie tylko karany jest wszelki nacisk w kierunku organizowania nowych spółdzielń, ale karany jest również nacisk do ich rozwiązywania.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#PosełWysockiMieczysław">Musimy ponadto podkreślić, iż wszelkie dobrowolne formy spółdzielczości produkcyjnej są wyższą, bardziej opłacalną, wychowawczą, kulturalniejszą formą pracy niż praca w warsztacie indywidualnym. O tym wielu spółdzielców w terenie się przekona, ale należałoby, aby się przekonało nie za późno.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#PosełWysockiMieczysław">To, co powiedziałem w odniesieniu do spółdzielni, jest przede wszystkim zagadnieniem rozwagi, walki z marnotrawstwem na wsi.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#PosełWysockiMieczysław">A czyż na odcinku miast nie widzimy wielkiego marnotrawstwa? Widzimy to na każdym kroku. Aż się serce kraje, kiedy spotykamy się z częstym przebudowywaniem — w zależności od chwilowego zapotrzebowania — budynków, zmianą nawierzchni ulic lub zrywaniem i ponownym zakładaniem szyn tramwajowych, jak to ma miejsce np. w Al. Niepodległości, albo zmienianiem bodajże po raz trzeci nawierzchni otoczenia naszego Sejmu. Przecież na tego rodzaju cele nieprodukcyjne idą miliony.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#PosełWysockiMieczysław">Osobnym zagadnieniem, które w rezultacie wiąże się z opłacalnością i oszczędnością w zakresie naszej gospodarki narodowej, jest kwestia nawozów mineralnych. Wieś odczuwa ogromny brak nawozów sztucznych — mimo względnej, może kilkakrotnej, zwyżki ich ilości w stosunku do katastrofalnego na tym odcinku stanu przedwojennego; powoduje to corocznie miliardowe straty w produkcji rolnej, bo gleba zasilona nawozami mogłaby w niektórych wypadkach dać podwójny plon z hektara.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#PosełWysockiMieczysław">A poza tym z braku składników nawozowych następuje stały regres w jakości gleby.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#PosełWysockiMieczysław">Wiemy, że możliwości państwa co do importu nawozów czy dalszej rozbudowy zakładów produkujących nawozy sztuczne są ograniczone, ale czyż musimy się bać śmiałej inicjatywy oddolnej chłopów, którzy sami pragną pośpieszyć z pomocą do rozszerzenia tych zakładów?</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#PosełWysockiMieczysław">Na Plenum NK ZSL i na chłopskich naradach były wysuwane projekty ofiarnej pomocy pieniężnej na fundusz rozbudowy fabryk nawozów mineralnych. Niewielkie dopłaty subskrypcyjne w postaci bonów czy nalepek przy zakupie zwrotnym po stosunkowo niskich cenach za nawozy sztuczne mogą stworzyć poważne fundusze inwestycyjne. Zagadnienie to może mieć wielkie znaczenie wychowawcze. Jeśli chłop będzie wiedział, że po upływie kilku lat za sumę subskrybowanych bonów otrzyma zwrot w postaci nawozów, jeszcze chętniej poprze tę inicjatywę.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#PosełWysockiMieczysław">Ponadto na fundusz nawozowy można by odkładać po 2% czy 3% sum dewizowych uzyskanych z eksportu produktów rolnych, co służyłoby także na zakup urządzeń i środków produkcyjnych na ten cel ze źródeł zagranicznych. Oczywiście pomoc tego rodzaju byłaby tylko pomocą dla normalnie realizowanego planu rozwoju chemii rolnej w ramach Planu 5-letniego.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#PosełWysockiMieczysław">Nie możemy stale obojętnie spoglądać na import nawozów za miliony dewiz, powtarzający się z roku na rok.</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#PosełWysockiMieczysław">I jeszcze jedno zagadnienie. Idąc śladem mojej interpelacji pragnę poruszyć sprawę losu przechodzących do życia i pracy cywilnej kilkudziesięciu tysięcy zawodowych oficerów i podoficerów, ostatnio zwalnianych z wojska. Wiadomo jest, że ci młodzi ludzie służący w wojsku po kilka, a nawet kilkanaście lat, nabyli innych umiejętności zawodowych, które im w życiu cywilnym najczęściej są nieprzydatne. Mieli ponadto wszczepione pewne ambicje i nawyki stylu życia wojskowego. Obecnie, kiedy wracają do dawnych swoich skromnych zawodów i pozycji życiowych, niejeden z nich przeżywa w swoim środowisku społecznym i rodzinie wiele zwątpień, załamań, goryczy. Niejeden stał się malkontentem. To są przejawy, na które każdy z nas może sam znaleźć szereg przykładów. Przejście z rodziną na gorsze warunki materialne nie każdego potrafi utrzymać w pełnej równowadze.</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#PosełWysockiMieczysław">Wiemy, że masowe zwalnianie z wojska było koniecznością, lecz musimy obecnie szukać takich sposobów, aby ono nie było bolesne, i krzywdzące. Wnoszę więc, aby:</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#PosełWysockiMieczysław">1) wojskowych, których będzie się zwalniać w bliższej czy dalszej przyszłości, kierować najpierw, na koszt państwa, do skróconych średnich szkół zawodowych;</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#PosełWysockiMieczysław">2) wojskowym, którzy wyszli z wojska u ub. i bież. roku, a którzy pragną się uczyć w szkołach stacjonarnych czy zaocznych, da możliwość korzystania z poważniejszych stypendiów;</u>
          <u xml:id="u-25.19" who="#PosełWysockiMieczysław">3) tym, którzy po przeszkoleniu przeszli do pracy w spółdzielniach produkcyjnych, wypłacać, zgodnie z uchwałą Rządu z bieżącego roku, dodatki przyznane agronomom przechodzącym ze służby rolnej do spółdzielni produkcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-25.20" who="#PosełWysockiMieczysław">Jako ostatnią sprawę pragnę poruszyć zagadnienie szpitalnictwa w woj. warszawskim.</u>
          <u xml:id="u-25.21" who="#PosełWysockiMieczysław">Bardzo bolesny i opłakany w skutkach jest fakt, że na terenie woj. warszawskiego — województwa, które posiada znacznie żywszy puls życia od wielu innych województw, a w związku z tym i znacznie więcej wypadków i chorób — liczba łóżek na 10 tys. mieszkańców wynosi zaledwie 23, kiedy przeciętna ogólnokrajowa stanowi 41. Nie będę uzasadniał nagłej potrzeby pomnożenia tych łóżek, bo liczby są najlepszym uzasadnieniem, ale planowana w pięciolatce zwyżka łóżek nie rozwiąże zagadnienia. Istnieje jedyny sposób — aby co najmniej dwa gmachy, zwolnione przez byłe ministerstwa, przeznaczyć na ten bardzo ważki i wzniosły cel; przeznaczyć na zorganizowanie dwóch szpitali wojewódzkich w Warszawie. W ten sposób wielkie sumy przeznaczone na budownictwo biurowców nie będą zmarnowane.</u>
          <u xml:id="u-25.22" who="#PosełWysockiMieczysław">Tego domaga się społeczeństwo woj. warszawskiego.</u>
          <u xml:id="u-25.23" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł woj. zielonogórskiego Franciszek Dębowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PosełDębowskiFranciszek">Wysoki Sejmie! Ludność województwa zielonogórskiego, zamieszkała tam od lat 12, czuje się już stałym gospodarzem na Ziemiach Odzyskanych. Jednak ma i specyficzne trudności na skutek zniszczeń wojennych, które nie dadzą się szybko zlikwidować.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PosełDębowskiFranciszek">Na przykład miasto Głogów ma 98% zniszczeń. Na terenie samego miasta zamieszkuje 6 tys. osób, a na terenie powiatu 45 tys. Powiat ten jest zatem wybitnie rolniczy i w związku z tym ma trudne warunki mieszkaniowe, kulturalne, oświatowe i sanitarne. Dotychczasowa interwencja w Wojewódzkiej Radzie Narodowej w Zielonej Górze nie rozwiązała sprawy ubiegania się o obiekt należący do Ministerstwa Obrony Narodowej, dotychczas zajęty pod szpital powiatowy, nie wyłączony jednak na rzecz Ministerstwa Zdrowia i dowództwo Wojska Polskiego w dalszym ciągu żąda czynszu w wysokości 1,08 mln zł, której to kwoty miasto nie jest w stanie pokryć.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PosełDębowskiFranciszek">Dalej sprawa szkół jest tak skomplikowana, że pewna ilość dzieci musi uczęszczać do szkół znajdujących się na terenie wsi o kilka kilometrów oddalonych od miasta, gdy tymczasem gmach zajęty na siedzibę Prezydium Powiatowej Rady Narodowej jest typową szkołą poniemiecką, która rozwiązałaby problem pomieszczenia uczącej się młodzieży szkolnej. W tej sprawie Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Głogowie zwróciło się z bezpośrednią prośbą do Rady Państwa oraz do poszczególnych resortów ministerialnych jeszcze w czerwcu br. — i do tego czasu nie ma żadnej odpowiedzi, względnie rezultatu.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#PosełDębowskiFranciszek">A takich miast mamy więcej, jak np. Kostrzyń, Sulęcin, Gubin, Krosno Odrzańskie i wiele innych osiedli i wsi, gdzie konieczne jest dokonanie gruntownych remontów, konserwacji i odbudowy, zarówno dla potrzeb mieszkańców jak i dalszego rozwoju życia kulturalnego, oświaty i zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#PosełDębowskiFranciszek">Na tym odcinku dużo zrobiono, jednak na skutek napływu do naszego województwa nowych osiedleńców i wzrostu potrzeb zamieszkałych tam obywateli wszystkie te osiągnięcia są jeszcze niewystarczające.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#PosełDębowskiFranciszek">Na sesjach wojewódzkich rad narodowych, powiatowych i gromadzkich szeroko dyskutowano nad projektem Planu 5-letniego. Mieszkańcy woj. zielonogórskiego stawiali swoje postulaty, które na komisjach sejmowych wszystkich resortów zostały postawione i przedyskutowane.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#PosełDębowskiFranciszek">Mając na uwadze szereg błędów z poprzedniego okresu stalinizmu, ujawnionych przez XX Zjazd KPZR i VIII Plenum Komitetu Centralnego PZPR oraz IV Plenum Naczelnego Komitetu ZSL, jestem pewny, że poszczególne resorty naprawią swoje błędy z poprzedniego okresu — a było ich bardzo wiele — i co do naszego województwa wezmą pod uwagę postulaty projektu Planu 5-letniego celem zrealizowania naszych potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#PosełDębowskiFranciszek">Obywatele Posłowie! Jako stary ludowiec i rolnik przywiązuję wielką wagę do wypowiedzi I Sekretarza Komitetu Centralnego Partii tow. Gomułki, który na VIII Plenum mówił o poprzednio popełnionych błędach i stratach w zakresie naszego rolnictwa na skutek masowego uspółdzielczenia wsi. Mówił on o tym, jak bardzo często pod presją i z wypaczeniami budowało się spółdzielnie produkcyjne, nie biorąc pod uwagę warunków ekonomicznych i przekonania samych chłopów.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#PosełDębowskiFranciszek">Budowanie słabych spółdzielni produkcyjnych, nieraz trzeciego typu, doprowadzało do skrajnej nędzy i upadku produkcję zarówno rolną jak i hodowlaną, a w dalszym ciągu mogłoby powodować olbrzymie straty tak dla spółdzielców jak i dla państwa. Słuszne jest więc, aby — jak mówił I Sekretarz KC tow. Gomułka — spółdzielnie takie były likwidowane, po uiszczeniu się ze wszystkich długów państwowych oraz uczciwym rozliczeniu się z wniesionych przez spółdzielców wkładów i całego majątku spółdzielczego. Tymczasem, jak się okazuje w terenie, spółdzielcy nie czekają na rozliczenia, a jeden przez drugiego — który mocniejszy — rozbierają mienie społeczne, zarówno inwentarz żywy jak i martwy. Takich wypadków zdarza się w terenie dosyć dużo. Trzeba jednak temu koniecznie zapobiec, ponieważ takie rzeczy mogłyby przeszkodzić i wywołać panikę wśród rozliczających się spółdzielców, mogłyby grozić osłabieniem produkcji rolnej w roku następnym, a nawet doprowadzić do powstawania nowych odłogów.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#PosełDębowskiFranciszek">Mamy też i dobre spółdzielnie produkcyjne, które posiadają perspektywy rozwoju, mają poważny dorobek i osiągnięcia produkcyjne — są jednak wypadki, że i w takich spółdzielniach toczą się dyskusje na temat ich rozwiązania. Trzeba by szczerze porozmawiać z tymi spółdzielcami, że szkoda by było rujnować taką gospodarkę, która naprawdę może zapewnić byt spółdzielcom.</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#PosełDębowskiFranciszek">Na zakończenie chciałem dodać, że obecnie, na podstawie socjalistycznej demokratyzacji i przyswojonych do naszego klimatu i modelu różnych form spółdzielczości, przekonamy naszych rolników nie tylko do umocnienia istniejących dobrych spółdzielni, ale i do dalszego rozwoju spółdzielczości produkcyjnej.</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł woj. rzeszowskiego Stanisław Opałko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PosełOpałkoStanisław">Wysoki Sejmie! 5-letni Plan, jak widzimy, uchwalony zostanie w drugim roku jego realizacji. Dokona tego następny Sejm. My uchwalimy jedynie wytyczne do 5-letniego Planu.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PosełOpałkoStanisław">Omawianie Planu 5-letniego resortów gospodarczych na Komisji Przemysłu wykazało przede wszystkim brak pokrycia materiałowego niektórych asortymentów produkcji hutniczej, potrzebnych w budownictwie przemysłowym i w przemyśle maszynowym, jak również niepełne pokrycie materiałowe dla potrzeb inwestycyjnych w ogóle.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PosełOpałkoStanisław">Tak samo proporcje 5-letniego Planu nie zawsze odpowiadają wymogom ekonomicznym gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#PosełOpałkoStanisław">Słusznie, że nie przedstawia się pod obrady Sejmu tak ułożonego planu; ponadto zmiana polityki gospodarczej nakreślona na VII, a dokładnie na VIII Plenum, nie ma pełnego odbicia, ze zrozumiałych względów, w dawniej opracowanym 5-letnim Planie. Mamy już za sobą 6-letni plan — plan częściowo zawiedzionych nadziei ustalenia rozwoju ekonomicznego kraju i poprawy bytu materialnego ludności.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#PosełOpałkoStanisław">Główne przyczyny niewykonania 6-letniego planu już znamy. Do wykonania jego ogromnych założeń inwestycyjnych brak było pełnego pokrycia finansowego, materiałowego, dokumentacji technicznej. Przy tym słaba organizacja robót budowlanych i montażowych, rozpoczynanie wszystkich naraz inwestycji, brak uprawnień w decyzjach, począwszy od ministra w dół, oraz szereg innych przyczyn złożyło się na to, że wykonane inwestycje kosztowały nas bardzo drogo. Prócz tego wybudowano niektóre zakłady o przestarzałej technice. Zakłady, czy oddziały produkcyjne wchodziły do planów produkcyjnych z reguły z 2 lub 3-letnim opóźnieniem.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#PosełOpałkoStanisław">Plan 6-letni był lekcją kosztowną, mimo niewątpliwie korzystnych jego wyników — w tej postaci, że zbudowano dużo, ale za jaką cenę zbudowano? Co to kosztuje naród? Gdyby nam przyszło z tego tak po gospodarsku się rozliczyć, to stwierdzilibyśmy, że ten niewątpliwy efekt był bardzo kosztowny.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#PosełOpałkoStanisław">Wyciągnąć z tego powinno się wniosek, że tak dalej postępować nie wolno. A czy tak czynimy? Inwestycje, przy małej poprawie, już i te, które założone są w 5-letnim Planie czy wytycznych do 5-letniego Planu, wykonujemy po staremu, to znaczy drogo i z Wielkim opóźnieniem.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#PosełOpałkoStanisław">Przemysł chemiczny, jak podaje Państwowa Komisja Planowania Gospodarczego, wykonał w sześciolatce plan produkcyjny w nawozach azotowych w 64,2%, w nawozach fosforowych w 52,1%, a w produkcji opon, włókien ciętych, steelonu, tworzyw sztucznych, fenolu i szeregu innych niewiele przekroczył 50%.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#PosełOpałkoStanisław">Przyczyną takiego stanu był m. in. — jak wyjaśnia PKPG — niedobór środków finansowych i materiałowych w stosunku do istniejących możliwości wykonawstwa inwestycyjnego, względnie brak zdolności przerobowej w resorcie budownictwa przemysłowego, czego wyrazem są poważne remanenty maszyn i urządzeń nie zamontowanych.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#PosełOpałkoStanisław">O wartości maszyn i urządzeń nie zamontowanych w 6-letnim planie mówił poseł Sołdek, Wartość ta z całą pewnością nie mieści się w liczbie 3 czy 4 miliardów zł, jak podaje PKPG. Zależy, czym płaciliśmy za te maszyny i jakim wskaźnikiem kierowaliśmy się ustalając wartość. Jeżeli liczono 1 dolar = 4 złote, to wartość tych maszyn właściwie idzie w dziesiątki tysięcy miliardów złotych, biorąc oczywiście pod uwagę praktyczną wartość dolara, a nie ustaloną przez państwo.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#PosełOpałkoStanisław">Ale to jest jedna dopiero strona niezamontowanych maszyn i urządzeń — strona przykra, i każde tłumaczenie tej drażliwej sprawy pozostaje zawsze tylko tłumaczeniem. Ja zwracam uwagę na drugą stronę tego zagadnienia, która ekonomicznie bije w nas i będzie gospodarczo biła i po zamontowaniu tych maszyn w Planie 5-letnim. Mianowicie — maszyny nie zamontowane we właściwym czasie nie amortyzują się, nie zwiększają ilości i wartości produkcji, nie zwiększają dochodu narodowego. Zamontowane w 5-letnim Planie, wejdą do produkcji częściowo z 10-letnim opóźnieniem jako urządzenia w wielu wypadkach zbudowane na przestarzałej technice, gdyż postęp techniczny szybko idzie naprzód, a zamontowane uczynią nowe zakłady z góry przestarzałymi. Nowe zakłady z takimi urządzeniami będą zakładami starymi, zakładami nieekonomicznymi.</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#PosełOpałkoStanisław">Z tych też przyczyn wniosek posła Sołdka pragnę uzupełnić dezyderatem powołania komisji złożonej z ekonomistów i inżynierów wywodzących się z terenu, a nie z ministerstw i PKPG, aby ci ludzie orzekli, czy opłaca się maszyny i urządzenia, które w państwach o wysokiej technice są już wycofane, montować u nas, i określili jak to będzie rzutować na koszty produkcji pochodzącej z tych urządzeń, w porównaniu do produkcji z urządzeń nowoczesnych. Trzeba, by stwierdzili, czy opłaca się jednym słowem naszemu państwu te maszyny i urządzenia montować, czy nie lepiej dla gospodarki narodowej zrezygnować z nich. Dotyczy to z całą pewnością części maszyn i urządzeń dawniej zakupionych.</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#PosełOpałkoStanisław">Niewykonanie planów produkcji nawozów sztucznych poważnie rzutuje na poziom produkcji rolnej. Wydaje się niewytłumaczalnym, jeżeli dla tego przemysłu też brak środków materiałowych. W tej dziedzinie produkcji przemysłowej nie wolno się opóźniać, jeśli chcemy, by chłop więcej produkował z hektara. A jednak brak było pełnego zrozumienia dla przemysłu chemicznego i traktowało go się i traktuje nadal po staremu, a nie trzeba udowadniać, że jest to przemysł związany ściśle z rolnictwem i że w ogóle produkcja chemiczna, oparta na własnych surowcach, jest w naszych warunkach z punktu widzenia ekonomicznego bardzo opłacalna.</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#PosełOpałkoStanisław">W 6-letnim planie mało przeznaczaliśmy sum na modernizację i rekonstrukcję zakładów istniejących, widząc możliwości zwiększenia produkcji tylko przez budowanie zakładów nowych.</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#PosełOpałkoStanisław">Na dowód, jakie korzyści dają sumy przeznaczone na postęp techniczny, przytoczę dane cyfrowe z Ministerstwa Przemysłu Chemicznego, W tym Ministerstwie nakłady na modernizację wynosiły 4,5% ogólnych sum przeznaczonych na inwestycje, a przyrostu produkcji dały 30%. Te dane najlepiej ilustrują potrzebę dbania o sprawy postępu technicznego.</u>
          <u xml:id="u-29.15" who="#PosełOpałkoStanisław">Budowy rozciągane w czasie kosztują nas o 10–30% więcej, niż prowadzone harmonogramami ściśle terminowymi. Przyczyny tego leżą w braku mocy przerobowej Ministerstwa Budownictwa. Np. w Oświęcimiu z tej racji wszystkie budowy opóźniają się średnio o 2 do 3 lata.</u>
          <u xml:id="u-29.16" who="#PosełOpałkoStanisław">Budowy przeciągnięte w czasie, np. w Szczecinie, przy opóźnieniu o 2 do 3 lat kosztowały o 30% więcej. W Luboniu przy półtorarocznym opóźnieniu — 20% więcej, w Gliwicach przy rocznym opóźnieniu — 15% więcej.</u>
          <u xml:id="u-29.17" who="#PosełOpałkoStanisław">Brak mocy przerobowej wykonawców inwestycji, dokumentacji, zaopatrzenia materiałowego, spóźnione dostawy maszyn i urządzeń — gospodarce narodowej wyrządzają szkody idące w setki milionów złotych.</u>
          <u xml:id="u-29.18" who="#PosełOpałkoStanisław">Ciągle mówi się o koncentracji robót inwestycyjnych, ale równocześnie systematycznie rozszerza się front robót i przeciąga budowy w czasie.</u>
          <u xml:id="u-29.19" who="#PosełOpałkoStanisław">W Ministerstwie Budownictwa stosowana jest praktyka przeciągania budów — choć można by je wcześniej zakończyć — aby na zimę w budynkach zamkniętych dać zatrudnienie pracownikom. Jest to konieczne, ale nie w każdym przypadku, a taka metoda stosowana od zimy do zimy opóźnia wykonawstwo i drogo kosztuje.</u>
          <u xml:id="u-29.20" who="#PosełOpałkoStanisław">Znane są nam wszystkim te i inne, nie wyliczone, przyczyny drogiego budownictwa, ale równocześnie stwierdza się, że pracujemy na budowach po staremu i po staremu opóźniamy wykonawstwo inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-29.21" who="#PosełOpałkoStanisław">Jeszcze jeden przykład rozciągniętej budowy. Wytwórnia kauczuku syntetycznego w Oświęcimiu już w 1955 r. miała dać 13 tys. ton produkcji, tymczasem termin jej ukończenia przekłada się z roku na rok i prawdopodobnie gdzieś w końcu 5-letniego Planu otrzymamy pierwszą produkcję.</u>
          <u xml:id="u-29.22" who="#PosełOpałkoStanisław">W czym nam to przeszkadza? Przede wszystkim sprowadzany kauczuk stanowi 1/3 importu przeznaczonego dla Ministerstwa Przemysłu Chemicznego, a dewizy przydałyby się na inne potrzeby.</u>
          <u xml:id="u-29.23" who="#PosełOpałkoStanisław">W pierwszym roku 5-letniego Planu mamy budowy mocno opóźnione, i to we wszystkich resortach.</u>
          <u xml:id="u-29.24" who="#PosełOpałkoStanisław">Nakłady inwestycyjne w 5-letnim Planie dla chemii wynoszą 16,6 miliarda zł. Daje to możliwość wzrostu w tej dziedzinie przemysłu w stosunku do całego przemysłu z 7,9% w 1955 r. do 11% w 1960 r.</u>
          <u xml:id="u-29.25" who="#PosełOpałkoStanisław">Ilość nawozów azotowych i fosforowych na 1 ha ziemi uprawnej wzrośnie do 36 kg w 1960 r., kiedy w 1955 r. było 17,4 kg, a w 1938 r. — 4,6 kg.</u>
          <u xml:id="u-29.26" who="#PosełOpałkoStanisław">Polityka zmniejszania nakładów inwestycyjnych w Planie 5-letnim doprowadzi do tego, że w chemii nie będą ukończone inwestycje, a wiele rozpoczętych przejdzie do następnej pięciolatki. Sprawi to w efekcie, że po 1960 r. nie będzie można zwiększyć produkcji włókien sztucznych wcześniej jak w 1964 r., jeżeli nowy zakład rozpocznie się budować w 1961 r.</u>
          <u xml:id="u-29.27" who="#PosełOpałkoStanisław">Podobnie będzie w produkcji kwasu siarkowego.</u>
          <u xml:id="u-29.28" who="#PosełOpałkoStanisław">Niepokojąco wygląda sytuacja w nawozach azotowych. Jeżeli nie rozpocznie się budowy zakładu w 1960 r., to w następnych latach grozi nam zahamowanie wzrostu tej tak ważnej dla rolnictwa produkcji.</u>
          <u xml:id="u-29.29" who="#PosełOpałkoStanisław">Wydaje się więc, że przy słusznej polityce ograniczania inwestycji tak układane proporcje nakładów na różne gałęzie gospodarki są niewłaściwe. Przemysł chemiczny w świecie wyprzedza w przyroście wszystkie rodzaje przemysłu. I tak np. w krajach zachodnich przyrost roczny produkcji stali wynosi 3%, miedzi — 3%, a chemia stanowi 15%.</u>
          <u xml:id="u-29.30" who="#PosełOpałkoStanisław">Proporcje w 5-letnim Planie są naruszone w dalszym ciągu nadmiernymi — oczywiście w stosunku do naszych możliwości — założeniami rozwoju hutnictwa i może energetyki. Wydatki na hutnictwo w wysokości 23,1 miliarda zł dadzą przyrost produkcji 12,9 miliarda zł, wydatki 16,7 miliarda zł w chemii dają produkcję wartości prawie takiej samej, bo 11,1 miliarda zł.</u>
          <u xml:id="u-29.31" who="#PosełOpałkoStanisław">To porównanie wskazuje, że na chemię trzeba zwrócić większą uwagę, bo nakłady dają duże efekty ekonomiczne. Dlatego też będą konieczne korekty Planu na korzyść chemii, bo mimo ogromnego postępu, w stosunku choćby tylko do Czechosłowacji i NRD jesteśmy zacofani. W pierwszym rzędzie nie wolno nam zapomnieć o konieczności rozwoju przemysłu włókien sztucznych, mas plastycznych i nawozów sztucznych, a obecny układ Planu 5-letniego rozwoju tych produkcji w pełni nie uwzględnia.</u>
          <u xml:id="u-29.32" who="#PosełOpałkoStanisław">Osobnego programu wymaga sprawa rozwiązania ścieków przemysłowych. Nie można dłużej tolerować zatruwania naszych wód i rzek przez ścieki z domieszkami fenolu, czy różnego rodzaju nitrozwiązków. Zagadnienie to nie jest w Polsce rozwiązywane w jakiś sposób zorganizowany. Postuluję pod adresem Rządu zajęcie się tym ważnym zagadnieniem.</u>
          <u xml:id="u-29.33" who="#PosełOpałkoStanisław">Woj. rzeszowskie według ostatnich danych posiada 32 tys. wolnych rąk do pracy. Gdyby w Planie 5-letnim nie nastąpiła możliwość zatrudnienia większej ilości ludzi, to w 1960 r. będziemy mieli 106 tys. wolnych rąk do pracy. Jeżeli weźmiemy jeszcze pod uwagę rozdrobnione gospodarstwa chłopskie, których 70% stanowią gospodarstwa do 3 ha, to liczba poszukujących pracy będzie znacznie wyższa.</u>
          <u xml:id="u-29.34" who="#PosełOpałkoStanisław">Nie bardzo możemy znaleźć uznanie dla tych spraw. Delegacja naszego zespołu poselskiego w Warszawie otrzymała obietnicę w PKPG, że doskonale rozumieją potrzeby naszego województwa i w takich miastach, jak Przemyśl i Jarosław, zostaną zlokalizowane większe zakłady przemysłowe. Przekonujemy się teraz, że to były słowa bez pokrycia. A w tym Przemyślu jest 8 tys. ludzi, a w Jarosławiu 6 tys. czekających na pracę.</u>
          <u xml:id="u-29.35" who="#PosełOpałkoStanisław">Miasta te mają za sobą bogatą przeszłość historyczną. Jarosław liczy przeszło 800 lat. Miasta, liczące po kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców, pozbawione są przemysłu w ogóle. W Jarosławiu miała być założona fabryka lin stalowych. Założenie jej tam jest ekonomicznie uzasadnione, zresztą delegacji tego miasta też to przyrzeczono i wycofywać się nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-29.36" who="#PosełOpałkoStanisław">Tu nie chodzi o sprawy prestiżowe, ale o tysiące ludzi oczekujących pracy. Zresztą w tych miastach są szpitale, szkoły, a więc nie potrzeba byłoby czynić inwestycji związanych z lokalizacją zakładu w innym miejscu.</u>
          <u xml:id="u-29.37" who="#PosełOpałkoStanisław">Miasta te położone są blisko granicy wschodniej. Mieszkańcom ich wydaje się, że z tego powodu skazani są na wegetację. Przecież tak właściwie nie jest. Przemyśl i Jarosław żądają więc pomocy, żądają słusznie lokalizacji zakładów przemysłowych na swych terenach. Liczymy na pełne zrozumienie potrzeb tych miast przez Rząd.</u>
          <u xml:id="u-29.38" who="#PosełOpałkoStanisław">W obecnym czasie sprawa przemysłu specjalnego, podległego tak Ministerstwu Przemysłu Maszynowego jak i Chemicznego, wymaga specjalnego zainteresowania Rządu.</u>
          <u xml:id="u-29.39" who="#PosełOpałkoStanisław">Zakłady te mają niewykorzystane moce produkcyjne. Trzeba koniecznie park maszynowy w zakładach metalowych, podległych Ministerstwu Przemysłu Maszynowego, obłożyć planem produkcyjnym. Trzeba pełniejszego zainteresowania się przemysłem specjalnym, podległym Ministerstwu Przemysłu Chemicznego, bo tu jest odmienna sytuacja. Tu nie wszystko da się przestawić, trzeba na tych zakładach inwestować i uruchamiać inne produkcje, wykorzystując uzbrojenie terenu, kotłownie, warsztaty itd. To są zagadnienia trudne, a postępowanie jak dotychczas jest wadliwe, bo utrzymywanie tych zakładów za dużo nasze państwo kosztuje. A więc trzeba podejmować śmiałe decyzje.</u>
          <u xml:id="u-29.40" who="#PosełOpałkoStanisław">Specjalnej opieki potrzebują tereny powiatów podgórskich, jak Lesko i Ustrzyki, oraz tereny powiatów leżajskiego i jarosławskiego, położonych na prawym brzegu Sanu. Ludność tych terenów pozbawiona jest dróg, a przez to odizolowana od świata. Brak dróg, światła elektrycznego zamyka tej ludności łączność ze światem. Brak mostów na Sanie w pewnych okresach roku uniemożliwia przedostanie się na drugi brzeg. Człowiek chory skazany jest wówczas na los — przetrzyma aż woda się zmniejszy, lub nie przetrzyma, bo do szpitala w żadnym wypadku się go nie dowiezie. Z tych względów ludność nie przywiązuje się do tych ziem. Zresztą trudno jej się dziwić.</u>
          <u xml:id="u-29.41" who="#PosełOpałkoStanisław">Konieczna jest w następnych latach większa pomoc dla tych powiatów, jak najszybsze dostarczenie energii elektrycznej na te tereny, by stworzyć dla nich pomoc w nawiązaniu łączności ze światem.</u>
          <u xml:id="u-29.42" who="#PosełOpałkoStanisław">Rzeszów dopominał się o wyższą uczelnię, nie otrzymał jej z uwagi na ograniczenia ilości miejsc w uczelniach w ogóle.</u>
          <u xml:id="u-29.43" who="#PosełOpałkoStanisław">Wyższa uczelnia wpływa na podniesienie kultury i oświaty województwa. Rzeszów pozbawiony jest ośrodków kulturalnych, takich, które wpływają na podnoszenie kultury i oświaty, a równocześnie jako miasto wojewódzkie jest pozbawiony możliwości dzielenia się swymi zdobyczami i brakami z ludnością województwa.</u>
          <u xml:id="u-29.44" who="#PosełOpałkoStanisław">Wybudowana w Rzeszowie radiostacja pracuje tylko jako wzmocnienie Krakowa, bo brak budynku i urządzeń rozgłośni nie pozwala nadawać własnego programu, choćby jedną godzinę na dzień. Miałoby to ogromne znaczenie dla łączności, oddziaływania na mieszkańców województwa. Potrzeba 2,5 mln złotych na dokończenie radiostacji. Suma może niezbyt wysoka, ale trudna do uzyskania dla Rzeszowa. Wykończenie tej radiostacji w Rzeszowie jest więc konieczne. Nie mówię już o tym, że ta radiostacja nie posiada wozu do obsługi terenu, wynikającej z działalności radiostacji. Rzeszów apeluje o zrozumienie dla tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-29.45" who="#PosełOpałkoStanisław">Jest wiele potrzeb, których mimo uznania przez wszystkich ich słuszności nie potrafimy z różnych względów załatwić. Jeśli nie brak pieniędzy, to brak pokrycia materiałowego lub dewiz zawsze stoi na przeszkodzie. Nasze plany inwestycyjne nie zawsze odzwierciedlały potrzeby wzrostu dochodu narodowego przy wydatkowaniu sum na poszczególne gałęzie przemysłu. Nie można się więc tym ściśle kierować, ale nie znaczy to, aby nie uwzględniać w większej mierze tych gałęzi przemysłu, które przy równych nakładach dają produkcję wartości dwukrotnie wyższej.</u>
          <u xml:id="u-29.46" who="#PosełOpałkoStanisław">Trudno jest zrozumieć, że my potrafimy eksportować benzol, a importować produkty pochodne benzolu lub węgla, mając tak bogatą bazę surowcową dla przemysłu chemicznego. Nie przekonuje nas np. eksport materiałów hutniczych, kiedy nie możemy sobie pozwolić na uruchomienie kopalnictwa siarki na pełną skalę przemysłową, aby przez to podstawowy produkt w przemyśle chemicznym — kwas siarkowy produkować o 1/3 taniej, niż to dotychczas czynimy. Eksport siarki dałby nam z całą pewnością więcej korzyści gospodarczych niż eksport wyrobów hutniczych.</u>
          <u xml:id="u-29.47" who="#PosełOpałkoStanisław">Nie jestem przeciwnikiem rozwoju hutnictwa, ale uważam za słuszną w Planie 5-letnim zmianę proporcji pod kątem większych nakładów na przemysł, który posiada w pełni krajowe surowce, a prócz tego — jak zaznaczyłem — przy równych nakładach inwestycyjnych daje wartościowo dwa razy większą produkcję.</u>
          <u xml:id="u-29.48" who="#PosełOpałkoStanisław">Budujmy taniej, a z całą pewnością znajdą się te małe sumy na potrzeby województw. Ustalmy ceny właściwe, wynikające z kosztów produkcji, a będziemy mogli lepiej gospodarować i mieć pełniejsze rozeznanie o gospodarności naszego przemysłu i handlu. Przestańmy dopłacać do rolnictwa tam, gdzie z góry wiemy, że pieniądze wyrzucamy na marne, a z pewnością znajdziemy środki finansowe na istotne, żywotne potrzeby poszczególnych województw.</u>
          <u xml:id="u-29.49" who="#PosełOpałkoStanisław">Jesteśmy pewni, że wytyczne, które uchwalimy na obecnej sesji sejmowej, będą drogowskazem do opracowania właściwego 5-letniego Planu — odpowiadającego interesom narodu oraz duchowi uchwał VIII Plenum Komitetu Centralnego Partii, które z tak pełnym uznaniem przyjął cały naród polski.</u>
          <u xml:id="u-29.50" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł woj. szczecińskiego Władysław Witold Spychalski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Wysoki Sejmie! W sierpniu bieżącego roku miałem możność brać udział w posiedzeniu Prezydium Rządu, na którym rozpatrywane były plany ogólne dwóch miast polskich: Wrocławia i Szczecina.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Temat był wówczas wyraźnie zlokalizowany i dotyczył konkretnie tych dwóch miast, uwzględniał ich położenie, warunki i charakter. Projekt natomiast ustawy o Planie 5-letnim nie tylko w samym tytule tego opracowania, lecz w dużej mierze i w treści jest raczej bezadresowy. Cóż to oznacza?</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Mówiąc o bezadresowości zmierzam do tego, że gdyby nie realia w postaci nazw województw czy miejscowości, dokument ten mógłby być planem jakiegoś dowolnie pomyślanego kraju, byleby miał on nawet bliżej nie scharakteryzowany obszar, jakichś ludzi żyjących, wytwarzających i konsumujących dobra materialne i kulturalne, ludzi zainteresowanych m. in. również i ową półciągłą fermentacją drożdży piekarniczych, co również w Planie — niewątpliwie słusznie — zakładamy.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Nie czyta się natomiast z tego projektu w jakiś jednoznaczny sposób, że jesteśmy krajem pozostającym w określonych warunkach, że jesteśmy krajem po długiej przerwie przesuniętym w swych siedliskach, że — poza zmienioną sytuacją polityczną, ustrojową, gospodarczą i geograficzną — nastąpiło również przesunięcie dużych grup ludności. Wróciły w nasze granice tereny o trudniejszych warunkach startu, ale o odmiennym stopniu zainwestowania, o innych ekonomicznych walorach i szybkości gospodarczych efektów.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Mam na uwadze — jak się zapewne Obywatele Posłowie domyślają — ziemie zachodniego pogranicza, które reprezentuję jako poseł woj. szczecińskiego.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Na temat ziem zachodnich i ich procesów, mimo że to już 12 rok biegnie, pada u nas przy wielu okazjach równie wiele słów, bądź to kalkulowanych na zimno, bądź też z dużym ładunkiem emocjonalnym, a najczęściej patetycznych — a te bywają zwykle najmniej skuteczne.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Język męża stanu, okolicznościowego mówcy, a tak samo ołówek czy pióro sprawozdawcy wdrożyły się już do operowania tym skrótem: granica na Odrze i Nysie. Ten skrót kryje bardzo wiele spraw zasadniczej dla nas wagi.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Wydaje się, że nie można i nie należy traktować oddzielnie elementów wysuwających się na czoło takich czy innych wypowiedzi. Przeciwnie, elementy te są nierozłączne. Nie można bowiem zachodniej naszej granicy pojmować jedynie z punktu widzenia trzeźwych kalkulacji polityków czy ekonomistów, ale nie można też pozbawiać jej tej podbudowy. Nie można traktować tych ziem jedynie jako teren badań historycznych, czy prac wykopaliskowych na Wolinie, jak też wreszcie nie można nastrajać się wyłącznie na nutę patriotycznego patosu.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">My nie zapominamy — a zwłaszcza wiedzą o tym ci, którzy przybyli do Szczecina w 1945 r. i w latach następnych — jak wyglądały te ziemie wówczas, a jak wyglądają dzisiaj i co zostało tam zrobione w minionym okresie. Nie zapominamy i radujemy się tym, że pracuje tam port szczeciński i stocznia, huta i papiernia, fabryka włókien sztucznych i dziesiątki i setki zakładów, warsztatów, urządzeń komunalnych, socjalnych itp. Trwa ciągle jeszcze ruch osadniczy. W ostatnich miesiącach ponad 1500 rodzin osadników wprowadzono do przygotowanych zagród. Pracują tam i rozwijają się wyższe uczelnie — a tych przecież nigdy przedtem Szczecin nie miał.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Pozwolę sobie nawiasem z tego miejsca zauważyć, że na poprzedniej sesji sejmowej wniosłem pisemną interpelację w sprawie rozbudowy wyższych uczelni w Szczecinie, na którą po dziś dzień nie otrzymałem wyjaśnienia.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Na ziemiach zachodnich nastąpił więc potężny rozruch. Należałoby jednak rozważyć, czy wszystkie elementy, składające się na ogólne pojęcie gospodarowania, występują tam w prawidłowych i dostatecznych proporcjach.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Jeśli istnieją zastrzeżenia dotyczące oceny przeszłości, to nie są chyba od nich wolne i ziemie zachodnie. Jeśli nawet następowała tam, niegroźna zresztą, koncentracja środków inwestycyjnych w dziedzinie przemysłu — zwłaszcza portowego i stoczniowego — to w każdym razie potrzeby innych odcinków życia gospodarczego, a już w żadnym wypadku innych ośrodków kraju, nie zostały na pewno pokrzywdzone z racji przeinwestowania tych właśnie ziem.</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Jeśli stwierdzamy, że szczególny niepokój budzi budownictwo mieszkaniowe, zwłaszcza na wsi, to również chyba nie w wyniku nadmiernego uprzywilejowania zachodnich i północnych ziem polskich, skoro tam właśnie z roku na rok narasta katastrofa mieszkaniowa, co niejednokrotnie wskazywaliśmy a o czym mówił na VIII Plenum KC tow. Władysław Gomułka.</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Cyfry 5-letniego Planu — a sądzę, że jeśli nie zostaną one w następnych kolejnych latach zwiększone, to w każdym razie nie ulegną zmniejszeniu — wskazują, owszem, na wzrost nakładów na, remonty kapitalne, np. w stosunku do lat ubiegłych. Nie potrafią one jednak zahamować równocześnie przebiegających ubytków, zwłaszcza w budownictwie ryglowym, występującym nagminnie na Pomorzu Zachodnim, a przekraczającym nawet powyżej 60% ogólnej zabudowy w całym szeregu małych miast. W samym zaś Szczecinie, nawet przy pełnym sfinansowaniu nakładów na kapitalne remonty, około 7.500 izb będzie musiało ulec rozbiórce.</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Ale nawet gdyby tak było, gdybyśmy doszli do wniosku, że ziemie te korzystają z pewnej tolerancji wynikającej z lepszych niewątpliwie urządzeń, a wyrażającej się w korzystniejszych niektórych wskaźnikach — choćby wskaźnikach zagęszczenia na izbę — to zastanówmy się, czy byłoby to tak bardzo niesprawiedliwe i czy żadne racje za tym nie przemawiają?</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Chociażby tylko racja prostego rachunku, wskazująca na szybki efekt i niższy koszt konserwacji tego, co już istniało, było zainwestowane i częściowo ostało się wobec inwestowania od nowa na terenach nietkniętych. Czy nie tu właśnie winna znaleźć zastosowanie teza o uzyskiwaniu „zwiększonych zasobów i możliwości produkcyjnych, powstałych na odcinku uprzednio uprzywilejowanym pod względem nakładów inwestycyjnych”?</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Budujemy w Polsce kilka nowych miast i wiele nowych osiedli, a równocześnie znalazłoby się niejedno takie Warpno, mogące pomieścić kilka tysięcy ludzi — obecnie na poły zamarłe. Może jego położenie stanowi taką czy inną przeszkodę, szukajmy więc dalej wzdłuż wybrzeża właśnie tego nowego nieocenionego elementu, słabo adresowanego w naszych dotychczasowych planach. Jeśli w projekcie uchwały pojawiły się sformułowania dotyczące tej właśnie dziedziny naszej gospodarki, to chyba są one uzasadnione walorami ekonomicznymi, na jakie niejednokrotnie zwracali uwagę posłowie z Wybrzeża w zgłaszanych na posiedzeniach wnioskach.</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">A więc wzdłuż wybrzeża, od Świnoujścia pomiędzy Darłowem, Ustką i Kołobrzegiem, w którego sprawie solidarnie poparliśmy ostatnio wnioski Zespołu Poselskiego woj. koszalińskiego, istnieje nieprzerwany ciąg wiosek i osiedli rybackich, które w dużym stopniu przestały być właśnie rybackimi osiedlami. Do 1949 r. notowaliśmy falę osadników zainteresowanych zawodem rybaka i rybołówstwem, zwłaszcza przybrzeżnym. Była jeszcze jakaś baza sprzętowa, znajdowali się rybacy, szkutnicy, sieciarze i wędzarze. Mogły powstać warunki dla szerokiego rozwoju rybołówstwa przybrzeżnego, niemniej cennego jak daleko-i pełnomorskie. Nie starczyło jednak na to zainteresowania przedsiębiorstw państwowych. W spółdzielniach rybackich nie znalazł się wszystek, chętny zawodowi rybaka element. Wielu z nieuzasadnionych przyczyn pozbawionych zostało kart rybackich, wielu zużyło swój sprzęt bez możności uzupełnienia, zwłaszcza jeśli chodzi o małe silniki do łodzi rybackich. Na Zalewie Szczecińskim obniżyły się połowy, a na domiar złego przemysł papierniczy, mimo wielokrotnych w tym kierunku alarmów, swoimi ściekami nadal odtlenia wodę, niszcząc cenny rybo-stan, zwłaszcza łososia i jesiotra.</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Kto kwalifikuje się do osiedlania na Wybrzeżu? Ten chyba, kto chcę pracować dla morza lub na morzu. Nie będziemy tam przecież kultywowali upraw rolnych na gruntach wydmowych, a dziś siłą rzeczy ludzie, których pociągało morze, gospodarują — oczywiście bardzo kiepsko — na roli i chwytają się innych zajęć. Jeśli mają oni stanowić ów trzon nadmorskiej ludności Wybrzeża, tej ludności, która winna się stać bazą rekrutacyjną dla służby w marynarce wojennej, handlowej, rybołówstwie, przemyśle morskim, stoczniowym, szkutniczym, sieciarskim, wędzarniczym — to osady te muszą się ożywić tego rodzaju warsztatami pracy.</u>
          <u xml:id="u-31.19" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Zostały już w ostatnim czasie stworzone korzystniejsze warunki dla rzemiosła, prywatnego handlu, usług i drobnego przemysłu. Należy sprawdzić, o ile ostatnio wydane w tym kierunku uchwały i zarządzenia dopuszczają możliwość uruchomienia właśnie tego rodzaju warsztatów, placówek usługowych, handlowych lub drobnego przemysłu morskiego właśnie tam, na zachodnich i północnych terenach Polski. Jeśli zarządzenia te nie obejmują tych zajęć i zawodów, należy spowodować ich rozszerzenie lub wydanie dalszych. Nie wyłączajmy z tego nawet drobnych pensjonatów, skoro w domach Funduszu Wczasów trudno jest się nam w sezonie pomieścić, a z całą pewnością administracja państwowa tego rodzaju drobnymi obiektami jest zbyt kosztowna.</u>
          <u xml:id="u-31.20" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Kierunek na takie warsztaty i drobny przemysł, bez nowych inwestycji czy większych dodatkowych kosztów, utrzyma żywsze tętno w miejscowościach nadmorskich w okresach pozasezonowych. Obecnie, poza kilku miesiącami w roku, życie tam przygasa — aż do likwidacji szeregu punktów handlowych, żywienia zbiorowego, fryzjerskich i innych usługowych włącznie, skazując ludność stałą na nieprawdopodobnie uciążliwe warunki bytowania w martwych okresach.</u>
          <u xml:id="u-31.21" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Różne więc są warunki naturalne, techniczne i — wielkiej wagi — polityczne poszczególnych ziem Polski. Uzasadnia to chyba potrzebę bardziej indywidualnie adresowanego do nich stosunku. Trafia mi do przekonania pogląd wyrażony przez posła Króla z woj. olsztyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-31.22" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Nie można ukrywać, że w większości wypadków stosunek ten oparty bywa na przeciętnych wskaźnikach. Są one bezwzględnie podstawą planowania, ale nie mogą mimo wszystko być wyłącznym kryterium przy rozdziale środków.</u>
          <u xml:id="u-31.23" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Gdybyśmy nawet przy takiej metodzie procentowej obstawali, to również ujawni ona szereg dysproporcji, niekiedy poważnych. Wracam jeszcze raz do owej sierpniowej uchwały Prezydium Rządu, dotyczącej planu ogólnego Szczecina, który jako plan etapowy obliczony jest do wykonania w okresie około 8 lat. Sumy natomiast Planu 5-letniego w wielu wypadkach znacznie odbiegają od słusznych chyba 5/8 ogólnej sumy planu etapowego. W niektórych pozycjach są one wręcz, zatrważające:</u>
          <u xml:id="u-31.24" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">– w zakresie kultury — 3%,</u>
          <u xml:id="u-31.25" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">– w zakresie oświaty i przedszkoli — 5%,</u>
          <u xml:id="u-31.26" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">– w zakresie handlu — 23%,</u>
          <u xml:id="u-31.27" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">– w zakresie zdrowia — 24%,</u>
          <u xml:id="u-31.28" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">– w zakresie usług komunalnych — 24%.</u>
          <u xml:id="u-31.29" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">W stosunku do 62,5% przypadających do realizacji w okresie 5 lat.</u>
          <u xml:id="u-31.30" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">W tym znikomym 3-procentowym nakładzie na kulturę w 5 latach nie mieści się oczywiście niestety odbudowa stojącego po dziś dzień świadka i dokumentu przeszłości Szczecina — Zamku Piastowskiego. W toku tej sesji ma być zgłoszony wniosek Komisji Oświaty, Nauki i Kultury w sprawie powołania przez Rząd komisji do zbadania całokształtu zagadnień związanych z konserwacją i odbudową zabytków. W imieniu społeczeństwa ziemi szczecińskiej specjalnej trosce tej komisji polecam ów „Wawel Północy”, wzniesiony przez Piastów Pomorskich, który przetrwał wieki, ale może już nie przetrwać dziesiątka lat.</u>
          <u xml:id="u-31.31" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Wymienione wskaźniki, na tle publicznych dyskusji na temat planu odbudowy Szczecina, niepokoją jego obywateli, powodując trudne wielekroć do odparcia głosy o niewłaściwym stosunku władz centralnych. Może brakować środków na zaspokojenie takich czy innych postulatów. Może istnieć potrzeba i konieczność wytłumaczenia społeczeństwu tych trudności w świetle hierarchii potrzeb. Nie sprzyjały temu jednak absolutnie niektóre oświadczenia, z jakimi się spotykaliśmy. Gdy poważna delegacja Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej przedstawiała pilną potrzebę rekonstrukcji przystani promowej w Świnoujściu — mieście skazanym na tego rodzaju tylko komunikację ze stałym lądem — dowiedzieliśmy się z ust ówczesnego przedstawiciela PKPG, iż wedle jego znajomości historii Kolumb dobił na swym okręcie „Santa Maria” do nieznanego brzegu i odkrył Amerykę bez przystani promowej.</u>
          <u xml:id="u-31.32" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Lojalnie muszę wyjaśnić, iż w tym roku, po dwóch latach starań, Komisja zawnioskowała przyznanie 4 mln zł na ten cel do realizacji w roku przyszłym.</u>
          <u xml:id="u-31.33" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Nazwa „Świnoujście” kojarzy się z komentowaną ostatnio szeroko sprawą świnoujskiej bazy rybackiej. Nie będę omawiał dziejów jej, ani też całokształtu zagadnienia rybołówstwa i jego taboru. Wydaje się jednak, że jeśli w sposób wyraźny nasuwają się kierunki, jakim należy szczególną uwagę poświęcić w Planie 5-letnim, to ten właśnie należy chyba do rzędu jak najbardziej istotnych i wymagających szybkiego opanowania.</u>
          <u xml:id="u-31.34" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">„500-kilometrowe wybrzeże” nie może również być tylko popularnym zwrotem krasomówczym. Uważam, że przyszły Sejm nie będzie jednak mógł obyć się bez komisji dla spraw gospodarki morskiej, a to z kolei spowoduje bodaj, iż wykształcą się zadania dla istniejących już tego rodzaju komisji rad narodowych nadmorskich województw, a resort znajdzie pomoc i kontrolę.</u>
          <u xml:id="u-31.35" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">W tym miejscu czuję się zobligowany ostatnio opublikowanymi artykułami i poruszeniem opinii społecznej Wybrzeża z powodu tragicznej śmierci załóg lugrotrawlerów „Czubatka” i „Cyranka” oraz tekstami orzeczeń Izby Morskiej w Szczecinie i Komisji Rządowej w tej sprawie. Pragnę zapytać w formie interpelacji werbalnej: czy zgromadzone już zostały wystarczające materiały, aby zarówno sprawa obu katastrof, jak i dalszej budowy statków tego typu mogła być rozpatrzona przez Rząd w jak najkrótszym czasie i wyjaśniona społeczeństwu?</u>
          <u xml:id="u-31.36" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Obywatele Posłowie! Poruszyłem kilka spraw pośrednio lub bezpośrednio łączących się w sposób nierozerwalny z naszym północno-zachodnim pograniczem. Mamy aż nadto przykładów, że jest to sprawa nie tylko u nas dyskutowana. Każda nasza słabość, każde potknięcie się dyskusję tę podsyca. Błędów przeszłości wypominamy sobie sporo; nie było od nich z pewnością wolne nasze gospodarowanie w planie 6-letnim również i na tych ziemiach.</u>
          <u xml:id="u-31.37" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Projekt uchwały przewiduje zobowiązanie dla Rządu, by nowemu Sejmowi przedstawiony został w najkrótszym czasie program polityki gospodarczej i doraźnych środków dla usunięcia zakłóceń w gospodarce narodowej.</u>
          <u xml:id="u-31.38" who="#PosełSpychalskiWładysławWitold">Pragniemy wyrazić pogląd, iż postulaty przedstawione przez zespoły poselskie będą stanowiły dla przyszłego Sejmu i Rządu w dużym stopniu orientację przy wykonywaniu Planu, którego wytyczne mamy uchwalić na obecnej — ostatniej sesji Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-31.39" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł woj. wrocławskiego Janina Pyłka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PosełPyłkaJanina">Wysoki Sejmie! Nawiązując do założeń Planu 5-letniego chciałabym omówić bardzo moim zdaniem istotny problem, jakim jest zatrudnienie.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PosełPyłkaJanina">Problem zatrudnienia w woj. wrocławskim i samym Wrocławiu jest obecnie powodem wielu kłopotów rad narodowych, nastręcza szereg trudności zakładom pracy. Wśród wielu ludzi naszego terenu istnieje przekonanie, że zjawiska bezrobocia nie da się uniknąć przy istniejących stosunkach, że ilość poszukujących pracy stale będzie wzrastać. Zobaczmy, jak jest istotnie.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#PosełPyłkaJanina">Według danych Samodzielnego Oddziału Zatrudnienia na dzień 1 października 1956 r. sprawa ta nie przedstawia się zbyt różowo. Aczkolwiek ilość wolnych miejsc pracy przewyższa prawie 5-krotnie cyfrę osób poszukujących pracy, nie świadczy to, że na terenie woj. wrocławskiego nie ma problemu bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#PosełPyłkaJanina">Problem bezrobocia nie istnieje dla: mężczyzn o pełnej zdolności do pracy, robotników wykwalifikowanych posiadających wyuczony zawód, pracowników umysłowych inżynieryjno-technicznych.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#PosełPyłkaJanina">Istniejące wolne miejsca pracy wynikają z zapotrzebowań zakładów pracy przemysłu ciężkiego, budowlanego, robót drogowych, kolejowych, górniczych oraz rolnictwa. W minimalnym stopniu występują zapotrzebowania na siłę roboczą dla zakładów przemysłu lekkiego, lub innych zakładów, gdzie występują lżejsze prace, przede wszystkim dla kobiet, osób starszych bądź też ludzi z ograniczoną zdolnością do pracy, jak emerytów i inwalidów. Dysproporcja ok. 2 tys. osób poszukujących pracy w stosunku do 10 tys. wolnych miejsc pracy wynika z niemożliwości podjęcia pracy przez zdecydowaną większość zarejestrowanych kobiet obarczonych bardzo często liczną rodziną, których mężowie nie są w stanie zapewnić utrzymania swojej rodzinie z powodu niskich zarobków. Spora część kobiet nie może podjąć cięższych prac, szczególnie w budownictwie, gdzie istnieje zapotrzebowanie na siłę roboczą. W szeregu wypadków osoby zwalniane z administracji nie posiadają zawodu, a zakłady pracy w swych zapotrzebowaniach nie reflektują na siły do nauki zawodu.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#PosełPyłkaJanina">Muszę tu nadmienić, że do tej pory nie ma żadnego zarządzenia czy przepisu w sprawie obowiązku nauczania zawodu przez zakłady pracy.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#PosełPyłkaJanina">Pracownicy młodociani nie mogą podjąć pracy z braku wolnych miejsc do nauki zawodu. Istniejące szkoły zawodowe nie są w stanie wchłonąć wszystkiej młodzieży, która reflektuje na naukę zawodu w szkołach, zakłady pracy zaś — jak już wspominałam — nie mają obowiązku szkolenia młodzieży. W podobnej sytuacji znaleźli się absolwenci różnego rodzaju szkół ogólnokształcących, zwłaszcza maturzyści, którzy nie mają perspektyw nauki zawodu, a na wyższe uczelnie nie mogą się wszyscy dostać.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#PosełPyłkaJanina">W niewiele lepszej sytuacji znajduje się część młodzieży kończąca wyższe studia. Dla przykładu podam, że w roku 1955/1956 mury Wyższej Szkoły Ekonomicznej opuściło 230 studentów ekonomistów. Formalnie Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego przewidziało dla wszystkich miejsca pracy, ale tylko formalnie. Bo wiele resortów rezygnuje, np. Ministerstwo Przemysłu Drobnego i Rzemiosła zrezygnowało z 10 absolwentów, Centralny Związek Spółdzielczości Pracy z 13 itd.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#PosełPyłkaJanina">Jak z powyższego wynika, część młodzieży po skończeniu szkoły średniej lub wyższej uczelni zmuszona jest szukać pracy na własną rękę, a nie znajdując jej powiększa szeregi poszukujących pracy. Nie zawsze w praktyce można stosować wymianę pracowników mniej wykwalifikowanych na pracowników o większych kwalifikacjach i wiadomościach ogólnych, gdyż wyłania się problem, co zrobić z tymi, którzy od kilku czy kilkunastu lat zajmują odpowiedzialne stanowiska nie mając w tym kierunku często żadnego przygotowania.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#PosełPyłkaJanina">Sprawa ta nie jest łatwa do rozstrzygnięcia. Bezsprzecznie zmiana w polityce kadrowej musi nastąpić, lecz nie może nastąpić od razu i generalnie, bo po pierwsze — nie mamy jeszcze dostatecznej ilości fachowców, a po wtóre — wiemy również, gdyż praktyka życiowa tego dowiodła, że nie wszyscy ludzie z wykształceniem mogą podołać zadaniom, jakie wynikają z funkcji wielu stanowisk. Praktyka wykazała również w wielu wypadkach, że najlepsze nawet świadectwo nie jest wystarczającym czynnikiem do objęcia odpowiedzialnego stanowiska, że prócz dobrego świadectwa jest potrzebna praktyka i doświadczenie.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#PosełPyłkaJanina">Jak widać z powyższego, na terenie woj. wrocławskiego istnieje problem zatrudnienia młodzieży, kobiet, pracowników zwalnianych z administracji, pracowników młodocianych, zwłaszcza dziewcząt do lat 18. Jak mnie informowano na różnych zebraniach w terenie z wyborcami, znalezienie pracy dla tej kategorii osób ma bardzo nikłe perspektywy.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#PosełPyłkaJanina">Przemysł kluczowy w zasadzie nie przewiduje wzrostu zatrudnienia kobiet; podobnie jest w przemyśle lekkim i innych zakładach pracy.</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#PosełPyłkaJanina">Częściowe rozwiązanie tego problemu widzę w zwiększeniu środków finansowych i lepszym zaopatrzeniu w surowce zakładów przemysłu lekkiego, oraz w rozwoju nowych zakładów przemysłu terenowego bądź spółdzielczego. Wprawdzie Wojewódzki Zarząd Przemysłu, Wojewódzki Związek Spółdzielni Pracy, jak również Samodzielny Oddział Zatrudnienia dysponują w tej chwili sumą 3 milionów zł, jednakże wiele wniosków na uruchomienie takiej czy innej produkcji o charakterze typowej pracy dla kobiet, np. w dziedzinie różnego rodzaju galanterii skórzanej, odzieżowej, bawełnianej, nie może być zrealizowane w głównej mierze z powodu braku surowca. Na przykład Spółdzielnia im. „Dua” w Wałbrzychu mogłaby zwiększyć zatrudnienie o około 150 kobiet, na co jest zapewniony fundusz w wysokości 300 tys. zł oraz niezbędne maszyny. Interwencje ze strony Wojewódzkiego Związku Spółdzielni Pracy i Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Centralnym Związku Spółdzielczości Pracy o przydział zwiększonej ilości przędzy bawełnianej odpadowej III gatunku dla tej spółdzielni, nie odniosły skutku, wobec czego niemożliwe jest zwiększenie zatrudnienia tam kobiet.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#PosełPyłkaJanina">Podobnie nie można zrealizować wielu innych wniosków, gdyż na dysponowanie odpadami w różnych zakładach pracy Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej nie ma w zasadzie żadnego wpływu.</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#PosełPyłkaJanina">Sporo kobiet można by zatrudniać chałupniczo. Obecnie możliwości zatrudnienia kobiet chałupniczo przy poszczególnych zakładach pracy praktycznie biorąc zostały wyczerpane. Kobiety, które poszukują pracy, nie są w stanie podjąć prac chałupniczych z powodu braku kwalifikacji do samodzielnego zawodu chałupniczego. A zatem istnieje konieczność szkolenia tych kobiet w zawodach chałupniczych. Można by je szkolić jedynie w tych zawodach, w których po ukończeniu nauki nie będą miały trudności w uzyskaniu niezbędnego surowca, jak również ze zbytem wyprodukowanego materiału.</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#PosełPyłkaJanina">Samodzielny Oddział Zatrudnienia we Wrocławiu w ramach posiadanego kredytu nawiązał kontakt z Zakładem Doskonalenia Rzemiosła, który z dniem 1 listopada br. uruchomił specjalny ośrodek szkoleniowy we Wrocławiu, gdzie około 100 kobiet będzie mogło się uczyć zawodów chałupniczych. Nauka zawodu będzie trwała trzy miesiące. Podobne ośrodki szkoleniowe będą otwarte w Jeleniej Górze i Świdnicy.</u>
          <u xml:id="u-33.16" who="#PosełPyłkaJanina">Po ukończeniu szkolenia kandydatka ma zagwarantowaną przez ośrodek szkoleniowy 9-miesięczną praktykę chałupniczą na zleconych przez ośrodek surowcach. Po odbyciu praktyki wyuczone kobiety mają dwie możliwości dalszej pracy: albo zdać egzamin przed Izbą Rzemieślniczą w wyuczonym zawodzie i nabyć uprawnienie do wykonywanie rzemiosła, albo też przy pomocy ośrodka szkoleniowego przystąpić do zespołu samoobsługowego kobiet zatrudnionych w chałupnictwie. Tego rodzaju zespół samoobsługowy, pracujący na zasadzie statutu wewnętrznego, troszczy się o zaopatrzenie chałupników w niezbędny surowiec, jak również umożliwia im sprzedaż wyprodukowanych towarów.</u>
          <u xml:id="u-33.17" who="#PosełPyłkaJanina">Sporo młodzieży męskiej można by zatrudnić w zawodach budowlanych. Na terenie woj. wrocławskiego od dnia 15 października br. istnieją dwie szkoły przysposobienia zawodowego oraz ośrodek szkolenia rzemiosł budowlanych przy Zakładzie Doskonalenia Rzemiosła — na łączną ilość 600 uczniów. Wyniki dotychczasowego werbunku świadczą, że nabór w takiej ilości nie zostanie wykonany. Moim zdaniem przyczyna tkwi w tym, że praca w budownictwie stała się niepopularna na skutek wadliwego systemu płac. Są bowiem często wypadki, że robotnicy wykwalifikowani zarabiają, nie z własnej winy, mniej od robotników niewykwalifikowanych. Często tego rodzaju zjawisko istnieje wśród murarzy. Niedobór 2tys. murarzy, jaki istnieje na terenie woj. wrocławskiego, mimo otwarcia tych dwóch szkół przy istniejącym systemie płac nieprędko zostanie uzupełniony.</u>
          <u xml:id="u-33.18" who="#PosełPyłkaJanina">Z powyższego wypływa wniosek, że należy bezwzględnie przyśpieszyć regulację płac dla robotników wykwalifikowanych w budownictwie, w takim sensie, by praca ta była atrakcyjniejsza i zarobki były większe od zarobków w innych zakładach.</u>
          <u xml:id="u-33.19" who="#PosełPyłkaJanina">Warto by się również zastanowić, czy nie byłoby celowym wprowadzenie pewnych przywilejów w budownictwie, szczególnie dla murarzy, przywilejów na wzór Karty Górnika czy Stoczniowca. Ponadto, moim zdaniem, konieczna jest zmiana systemu nauki w szkołach przygotowania zawodu. Sądzę, że celowe byłoby, aby uczniowie mogli otrzymywać minimalne wynagrodzenie z tytułu wykonywanej pracy. Obecnie poza bezpłatnym zakwaterowaniem i utrzymaniem otrzymują 17 zł miesięcznie, faktycznie przecież zarabiają znacznie więcej. Sposób wynagradzania pieniędzmi byłby korzystny szczególnie dla młodzieży miejscowej, np. we Wrocławiu, która mając na miejscu rodziców jest mimo to umieszczana w internacie.</u>
          <u xml:id="u-33.20" who="#PosełPyłkaJanina">Sprawę zatrudnienia młodzieży komplikuje fakt, że poważny jej odsetek w większych miastach to element napływowy z miast mniejszych, w których są również szkoły średnie ogólnokształcące i zawodowe, a po skończeniu szkoły nie ma możliwości otrzymania pracy. W takim np. powiatowym mieście jakim jest Milicz, mającym typowo rolniczy charakter, młodzież kończąca szkołę średnią nie ma absolutnie możliwości otrzymania jakiejkolwiek pracy. Sytuację pogarsza fakt, że od zakończenia wojny nie wybudowano tam ani jednego domu mieszkalnego na skutek braku na ten cel kredytów. Dorastająca młodzież, chcąca zakładać rodziny, pozbawiona jest nie tylko pracy, ale i mieszkań; przyjeżdża do pobliskiego Wrocławia i tu szuka dla siebie stanowisk i jakichś warunków do życia, ale nie zawsze je znajduje W podobnej sytuacji znajduje się wiele mniejszych miast naszego województwa, w których nie ma żadnych fabryk czy zakładów przemysłowych. Nawet w takich miastach, gdzie istnieje przemysł, gdzie są większe możliwości otrzymania pracy, na skutek braku surowców możliwości otrzymania pracy stale maleją. W takich np. miastach przygranicznych jak Kłodzko i Międzylesie, gdzie istnieje przemysł włókienniczy i dziewiarski, gdzie dla tamtejszych mieszkańców i dorastającej młodzieży powinno być pracy pod dostatkiem — tam również zaczyna pracy brakować. Powód: Wojewódzki Zarząd Przemysłu we Wrocławiu nie otrzymuje dla tych zakładów dostatecznej ilości przędzy wełnianej dla produkcji dziewiarskiej.</u>
          <u xml:id="u-33.21" who="#PosełPyłkaJanina">Na zdolność przerobową tych zakładów 29 ton rocznie Ministerstwo Przemysłu Drobnego i Rzemiosła przydziela rocznie 3,5 tony. Utrzymanie dotychczasowego zatrudnienia w tych zakładach jest więc wobec takiej sytuacji bardzo trudne, a nawet zachodzi obawa wstrzymania produkcji i tym samym zwalniania ludzi.</u>
          <u xml:id="u-33.22" who="#PosełPyłkaJanina">Zachodzi również obawa, że o ile w najbliższym czasie nie zaistnieją możliwości zatrudnienia w produkcji ludzi zwalnianych z administracji, problem bezrobocia wśród pracowników umysłowych wystąpi bardzo ostro i będzie faktycznie trudny do rozwiązania.</u>
          <u xml:id="u-33.23" who="#PosełPyłkaJanina">Nie mam zamiaru negować słuszności przesuwania zbędnych pracowników z administracji do produkcji, jednakże uważam za słuszne, by tej sprawie poświęcić trochę więcej uwagi. Istnieją możliwości zatrudnienia pracowników umysłowych w różnego rodzaju przedsiębiorstwach usługowych, jak np. w urzędach pocztowych, w kinach, w handlu, na kolei itp. O potrzebie zatrudnienia tam pracowników świadczą nie kończące się kolejki interesantów. Stanowiska te obsadzane są ze względu na niskie uposażenie ludźmi bez żadnych często kwalifikacji, a praca ich jest przecież zbliżona do pracy umysłowej.</u>
          <u xml:id="u-33.24" who="#PosełPyłkaJanina">Wnioskuję, ażeby polityka kadrowa poszła w kierunku gruntownej analizy kwalifikacji pracowników w poszczególnych resortach — w myśl zasady: właściwy człowiek na właściwym miejscu. Uniknie się w ten sposób, choć w części, konieczności proponowania pracownikom umysłowym nierzadko o wysokich kwalifikacjach prostej pracy w produkcji.</u>
          <u xml:id="u-33.25" who="#PosełPyłkaJanina">Dla mężczyzn — młodych pracowników umysłowych, celowym jest wprowadzenie obowiązku szkolenia ich przez zakłady pracy, które cierpią na brak fachowców, a reflektują wyłącznie na pracowników wysokokwalifikowanych, względnie wyuczonych.</u>
          <u xml:id="u-33.26" who="#PosełPyłkaJanina">Wprowadzony obowiązek organizowania kursów wewnątrzzakładowych zgodnie z uchwałą Nr 446 praktycznie nie zdał egzaminu, gdyż dotyczył szkolenia pracowników zwalnianych w ramach tego samego zakładu i uprawniał do poprzedniego wynagradzania tylko przez okres 3 miesięcy, podczas gdy okres szkolenia trwał często znacznie dłużej. Zarządzenie to krzywdziło szczególnie tych pracowników umysłowych, których zakłady pracy nie prowadziły takiego szkolenia. Uzyskanie pracy fizycznej było często niemożliwe, a te zakłady, które takie szkolenie prowadziły, pracowników tych również przyjąć nie chciały, tłumacząc się brakiem etatów.</u>
          <u xml:id="u-33.27" who="#PosełPyłkaJanina">Sądzę, że powyższe wnioski należałoby rozpatrzyć i podjąć odpowiednią uchwałę, której realizacja włączyłaby osoby poszukujące pracy do wykonawstwa zadań w Planie 5-letnim.</u>
          <u xml:id="u-33.28" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Obecnie zabierze głos poseł Edward Gierek celem złożenia oświadczenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PosełGierekEdward">Wysoki Sejmie! Nie wątpię, że Prezes Rady Ministrów ustosunkuje się do interpelacji posła Kłosiewicza.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PosełGierekEdward">Jako poseł PZPR-owski muszę tu wyrazić przede wszystkim swoje zdziwienie z powodu wystąpienia tow. Kłosiewicza. Wiemy wszyscy — i wie o tym dobrze i poseł Kłosiewicz — ile plotek rozszerza o Polsce przez radio propaganda zagraniczna. Jest jednak sprawą zdumiewającą i budzącą największe zastrzeżenie, jeśli plotka staje się powodem dla interpelacji posła, który jest ponadto członkiem Rady Państwa i przewodniczącym Centralnej Rady Związków Zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#PosełGierekEdward">Jakiż skutek może taka interpelacja mieć w kraju, prócz powodowania zamieszania — komu na tym zależy? W jakim świetle chciał poseł Kłosiewicz postawić nas wobec ośrodków propagandy zagranicznej swoją Interpelacją?</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#PosełGierekEdward">Dlatego chciałbym stwierdzić z tej trybuny, że niezależnie od ustosunkowania się Prezesa Rady Ministrów do interpelacji posła Kłosiewicza, do samego faktu takiego wystąpienia posła Kłosiewicza niewątpliwie ustosunkuje się również kierownictwo Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Na tym kończymy dzisiejsze obrady. Dalsza dyskusja nad projektem Planu 5-letniego będzie kontynuowana w poniedziałek.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#Marszałek">Do Prezydium Sejmu wpłynęły następujące interpelacje:</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#Marszałek">1. Interpelacja posłów Wojewódzkiego Zespołu Poselskiego woj. opolskiego do Obywatela Prezesa Rady Ministrów w sprawie przebiegu łączenia rodzin rozdzielonych w wyniku działań wojennych.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#Marszałek">2. Interpelacja posła Włodzimierza Szczepanika do obywatela Prezesa Rady Ministrów w sprawie wydzielenia Stalowej Woli w miasto na prawach powiatu oraz udzielenia odpowiedzi na list otwarty skierowany do Prezydium Rządu przez radnych Stalowej Woli.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#Marszałek">3. Interpelacja posła Ireny Sztachelskiej do Obywatela Prezesa Rady Ministrów w sprawie przekazania zwalnianych budynków w Konstancinie i Skolimowie na rzecz Domu Zdrowia dla dzieci.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#Marszałek">Interpelacje te Prezydium Sejmu, w myśl art. 53 regulaminu Sejmu, przekazało Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#Marszałek">Poza tym do Prezydium Sejmu wpłynęły wnioski różnych wojewódzkich zespołów poselskich i poszczególnych posłów skierowane do Rządu.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#Marszałek">Wnioski te poleciłem również przekazać Rządowi.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#Marszałek">Komunikat:</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#Marszałek">Dzień jutrzejszy jest wolny od posiedzenia plenarnego.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#Marszałek">Jutro, tj. 10 listopada, odbędą się posiedzenia komisji sejmowych według następującego planu — może zainteresowani Koledzy Posłowie zechcą sobie zanotować:</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#Marszałek">1) O godz.10 odbędzie się wspólne posiedzenie Komisji Administracji i Wymiaru Sprawiedliwości oraz Komisji Spraw Ustawodawczych.</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#Marszałek">2) Posiedzenie Komisji Spraw Ustawodawczych — o godz. 18.</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#Marszałek">3) Wspólne posiedzenie Komisji Oświaty, Nauki i Kultury oraz Komisji Spraw Zagranicznych — o godz. 9.</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#Marszałek">4) Posiedzenie Komisji Oświaty, Nauki i Kultury — bezpośrednio po zakończeniu posiedzenia wspólnego.</u>
          <u xml:id="u-36.15" who="#Marszałek">5) Posiedzenie Komisji do opracowania ustaw o odwoływaniu posłów i radnych — o godz. 16.</u>
          <u xml:id="u-36.16" who="#Marszałek">Protokół dzisiejszego posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Biurze Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-36.17" who="#Marszałek">Następne posiedzenie Sejmu odbędzie się w poniedziałek, tj. dnia 12 listopada, o godz. 10.</u>
          <u xml:id="u-36.18" who="#Marszałek">Na tym posiedzenie zamykam.</u>
          <u xml:id="u-36.19" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min. 55.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>