text_structure.xml 364 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948 949 950 951 952 953 954 955 956 957 958 959 960 961 962 963 964 965 966 967
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 16 min. 30.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 119 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 120 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp.: Wojtowicz, i Jaroszewiczowa. Listę mówców prowadzi p. Jaroszewiczowa.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Do ślubowania zgłosił się pan Franciszek Górka. Proszę p. Sekretarkę o odczytanie roty ślubowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#Sekretarz">Ślubuję uroczyście, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego, jako całości.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#Sekretarz">Pan Górka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PGórka">Ślubuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o rządowym projekcie ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 czerwca 1927 r. o prawie przemysłowem (druki nr 784 i 895).</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma p. Sowiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PSowiński">Wysoka Izbo! Konieczność nowelizacji prawa przemysłowego wynikła nie tylko z konieczności dostosowania tego prawa do ustaw, względnie rozporządzeń z mocą ustawy, wydanych po dniu 16 grudnia 1927 r. i usunięcia w drodze autentycznej wykładni pewnych wątpliwości, powstałych na tle obecnego tłumaczenia niektórych artykułów prawa przemysłowego, lecz i z konieczności przystosowania przepisów tego prawa do wynikających z obecnych warunków gospodarczych wymagań zarówno w zakresie norm organizacji przemysłu jak i państwowej administracji przemysłowej.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PSowiński">Nowela wprowadza następujące zmiany: Art. 1 dawnej ustawy przemysłowej określał, iż za przemysł uważa się wszelkie zatrudnienia zarobkowe lub przedsiębiorstwa wykonywane samoistnie i zawodowo bez względu na to, czy jest ono wytwarzające, przetwarzające, handlowe lub usługowe. Art. 2 wymieniał 22 pozycje zatrudnień zarobkowych, które nie są przemysłem w rozumieniu prawa przemysłowego.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#PSowiński">Nowela zwiększa liczbę wyłączeń, rozciągając je między innemi na przedsiębiorstwa przewozu osób i towarów pojazdami mechanicznemi na drogach publicznych, oraz na pracę chałupniczą.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#PSowiński">Zagadnienie pracy chałupniczej w Polsce jest niezmiernie skomplikowane, tem nie mniej wymaga ono prawnego unormowania. Jak przewiduje ostatni ustęp art. 2 określenie istotnych cech przemysłu chałupniczego nastąpi rozporządzeniem Ministra Przemysłu i Handlu, wydanem w porozumieniu z Ministrem Opieki Społecznej po wysłuchaniu opinii Izb Przemysłowo-Handlowych i Rzemieślniczych.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#PSowiński">Obowiązujące dotąd prawo przemysłowe postanawia, że wiele przedsiębiorstw można prowadzić dopiero po uzyskaniu koncesji. Nowela rozszerza listę przemysłów koncesjonowanych na przedsiębiorstwa instalacyj kanalizacyjnych, przedsiębiorstwa wyrobu syntetycznych barwników organicznych oraz syntetycznych półproduktów organicznych, służących do wyrobu barwników i materiałów wybuchowych, na wyrób kwasu azotowego, wreszcie na przemysł tragarzy w miastach, które wymieni Minister Przemysłu i Handlu w rozporządzeniu wydanem po porozumieniu z Ministrem Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#PSowiński">Nowela udziela Radzie Ministrów upoważnienia do rozciągnięcia obowiązku uzyskiwania koncesji na rodzaje lub gałęzie przemysłu nie wymienione w prawie przemysłowem. Według dotychczasowego brzmienia prawa przemysłowego można było rozszerzyć obowiązek koncesjonowania na nowe rodzaje lub gałęzie przemysłu tylko ustawą. Niezwykłe warunki, w jakich obecnie kształtuje się nasze życie gospodarcze, stwarzają sytuację, w której może zachodzić konieczność spiesznego uzależnienia powstania przedsiębiorstw danego rodzaju od posiadania koncesji wedle art. 8.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#PSowiński">Co do przedsiębiorstw wyrobu syntetycznych półproduktów organicznych, służących do wyrobu barwników i materiałów wybuchowych, nowela ze zrozumiałych względów wyższego interesu publicznego wprowadza przymus koncesyjny na techniczną rozbudowę takich przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#PSowiński">Nowela rozstrzyga pytanie, czy koncesja może być cofnięta przez wprowadzenie po art. 41 nowego artykułu a), który uprawnia władzę przemysłową do cofnięcia w pewnych wypadkach udzielonej koncesji. Redakcja tego artykułu jest taka, że interes przedsiębiorcy oraz bezpieczeństwo zainwestowanego majątku są w zasadzie zapewnione. Poprawka komisji: „Rozporządzenia Ministerstwa Przemysłu i Handlu nie mogą naruszać praw nabytych” jeszcze silniej to bezpieczeństwo zainteresowanego kapitału uwypukla.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#PSowiński">Projekt noweli nakłada nowe obowiązki na przedsiębiorstwa, dotyczące informowania władz przemysłowych. Osoby prawne w od niesieniu do przedsiębiorstwa, należącego do rodzajów określonych rozporządzeniem Ministra Przemysłu i Handlu, powinny przy zgłoszeniu rozpoczęcia prowadzenia przemysłu podać dane co do:</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#PSowiński">1) kapitału zakładowego przedsiębiorstwa ze wskazaniem jego pochodzenia (krajowego czy zagranicznego),</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#PSowiński">2) zdolności produkcyjnej przedsiębiorstwa oraz 3) składu osobowego grona założycieli, względnie pierwszego zarządu przedsiębiorstwa.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#PSowiński">Nowela postanawia, że zarządy zakładów przemysłowych są obowiązane przedstawiać do urzędowego użytku władzy przemysłowej, na jej żądanie i w terminach przez nią wyznaczonych, ogólne dane o stanie gospodarczym przedsiębiorstwa, informacje o składzie osobowym pracowników, o urządzeniach technicznych zakładu, oraz w przypadku unieruchomienia zakładu, bądź wznowienia ruchu o przyczynach, jakie wywołały unieruchomienie lub wznowienie pracy w zakładzie.</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#PSowiński">Dotychczasowe brzmienie art 44 nie dawało władzy przemysłowej tych uprawnień. Smutna praktyka dotychczasowa w odniesieniu zwłaszcza do wielkiego przemysłu, wykazała, jak celową i konieczną jest rzeczą rozszerzenie kompetencji władzy przemysłowej dla dania jej możności zorientowania się w gospodarczych stosunkach i warunkach pracy zakładów przemysłowych. Podniesiono jednak, i słusznie, na Komisji Przemysłowo-Handlowej sprawę opracowania uproszczonego schematu, któryby w sposób nieabsorbujący ponad rzeczywistą potrzebę personelu przedsiębiorstw załatwiał sprawę koniecznych informacyj i dat statystycznych.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#PSowiński">Nowela zawiera upoważnienie dla Ministra Przemysłu i Handlu do określenia po wysłuchaniu Izb Przemysłowo+Handlowych, jakie kwalifikacje mają posiadać osoby, sprawujące kierownictwo ruchu lub kierownictwo działów technicznych w zakładach fabrycznych, wymienionych w art. 16 o t, zw. wyższym typie niebezpieczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#PSowiński">Rozwój życia gospodarczego, rosnące wciąż ujemne konsekwencje, wywołane niewłaściwą obsadą personalną kierowniczych placów przemysłowych, zmusza Państwo do ingerencji. Już prawo górnicze ściśle określa, jakie kwalifikacje mają mieć kierownicy kopalń itd. W odniesieniu do innych rodzajów przemysłu obok względów bezpieczeństwa fizycznego (ochrony życia) występują elementy ochrony mienia i interes publiczny.</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#PSowiński">Rozumiemy, że nie wszystkie rodzaje przemysłów dojrzały już do stosowania omawianego postanowienia, dlatego też fakultatywna forma „Minister może po wysłuchaniu opinii Izb Przemysłowo-Handlowych” świadczy o tem, iż z uprawnienia tego będzie korzystał Minister Przemysłu i Handlu tylko w wypadkach koniecznych, gdzie interes publiczny będzie się tego domagał.</u>
          <u xml:id="u-6.16" who="#PSowiński">Nowela wprowadza zaostrzenie zakazu wykonywania rzemiosła bez uprawnienia. Według noweli prowadzić rzemiosło można dopiero po uzyskaniu karty rzemieślniczej, którą również okazać należy przy zgłoszeniu rozpoczęcia wykonywania przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-6.17" who="#PSowiński">W art. 1 p. 4 znajduje się ustęp: „Prawo Wykonywania rzemiosła przysługuje osobom prawnym, w których skład zarządu wchodzą rzemieślnicy, posiadający uzdolnienie zawodowe do samoistnego prowadzenia rzemiosła”. Dla wyraźniejszego podkreślenia faktu, że przepis ten nie dotyczy przedsiębiorstw, w których rzemiosło stanowi dodatkową czynność pomocniczą, Komisja Przemysłowo Handlowa wprowadziła poprawkę następującą: Po słowie „prawo” dodaje się słowo „samoistnego”, a więc ustęp „prawo wykonywania rzemiosła” będzie brzmiał: „prawo samoistnego wykonywania rzemiosła”.</u>
          <u xml:id="u-6.18" who="#PSowiński">Najważniejsze zmiany w dotychczasowem prawie przemysłowem wprowadza punkt 39 o zrzeszeniach przemysłowych oraz ich związkach. Postanowienia tego działu mają charakter zasadniczy i niewątpliwie spowodują szereg bardzo ważnych zmian i przegrupowań w ustroju naszego życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-6.19" who="#PSowiński">Czy zmiany te są celowe i konieczne? Większość członków Komisji Przemysłowo Handlowej stanęła na stanowisku, iż zmiany te są konieczne. Mniejszość zaoponowała i dała wyraz odmiennego swego stanowiska w zgłoszonych na plenum wnioskach mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-6.20" who="#PSowiński">Zmiany, jakie po wojnie europejskiej zaobserwować można prawie we wszystkich dziedzinach życia gospodarczego, stawiają przed zrzeszeniami przemysłowemu inne, znacznie szersze niż przedtem, zadania. Działające na podstawie dotychczasowego prawa przemysłowego korporacje nie odgrywają w życiu gospodarczem tej roli, jakiej wymaga chwila obecna — podstawy więc, na których one działały dotychczas, muszą być przebudowane, Przywrócone do niepodległego bytowania Państwo Polskie zmuszone było do zespolenia w jeden gospodarczy organizm, trzy, dziesiątkami lat w odrębnych i różnych rozwijające się warunkach, dzielnice. W ciągu stu kilkudziesięciu lat naszej niewoli zaszły tak gruntowne przeobrażenia w życiu gospodarczem narodu, że nie mogąc nawiązać z przeszłością, Państwo nasze budować musi nową polską rację gospodarczą. Struktura kapitału, pracującego w Polsce, jest wysoce dla polskiego stanu posiadania niekorzystna.</u>
          <u xml:id="u-6.21" who="#PSowiński">Polska, uboga w rodzimy kapitał, jeszcze przez długie lata będzie potrzebowała pomocy obcych środków finansowych, a więc musi stwarzać dla pracujących u nas obcych kapitałów warunki rentowności, ale ma chyba prawo także tworzyć ramy prawne, by nie podważając zasad rentowności i pewności lokat, umożliwić tym kapitałom pracę lojalną, zgodną z polską racją gospodarczą.</u>
          <u xml:id="u-6.22" who="#PSowiński">Nie ulega wątpliwości, iż nowela rozszerza ingerencję Państwa na te dziedziny życia gospodarczego, które dotychczas mniej zależne były od Państwa. Jest to konieczność, wynikająca z obecnych warunków gospodarczych, które zmuszają nawet takie państwa jak Anglię i Stany Zjednoczone A. P. do zmiany poglądu na zasadę klasycznego liberalizmu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-6.23" who="#PSowiński">W miarę wzrostu postępu technicznego i rozwoju środków komunikacji życie gospodarcze państw i narodów ulegało coraz silniejszemu powiązaniu i zazębieniu. Po wojnie europejskiej ta współzależność gospodarcza państw uległa dalszemu wzmożeniu.</u>
          <u xml:id="u-6.24" who="#PSowiński">Widzimy jak coraz większa ilość gałęzi produkcji w Polsce jest uzależniona od koniunktury ceń rynków zagranicznych. Coraz bardziej komplikujące się zagadnienie handlu zagranicznego przerasta siły i możliwości nie tylko pojedyńczych placówek gospodarczych, ale i całych ich grup, zmuszając państwa do coraz silniejszej ingerencji. I wewnątrz kraju państwo nie może obojętnie przyglądać się procesom gospodarczym, sikoro zła gospodarka choćby na własnym warsztacie pracy jednostki może spowodować szereg komplikacyj natury socjalnej i gospodarczej, uderzających w rezultacie w społeczeństwo i w Skarb Państwa.</u>
          <u xml:id="u-6.25" who="#PSowiński">Rzecz charakterystyczna, że przeciwko projektowanym zrzeszeniom przymusowym wypowiedziały się t. zw. sfery gospodarcze, w których prym wiodą kartele, żądające zawsze liberalizmu dla siebie, ale narzucające przymus wszystkim czynnikom gospodarczym od nich uzależnionym.</u>
          <u xml:id="u-6.26" who="#PSowiński">Zaryzykuję twierdzenie, że ojcem idącego przez cały świat prądu zarzucania zasad liberalizmu i wzmożonej ingerencji państwa były trusty, syndykaty i kartele, które pierwsze porzuciły zasadę wolnej gry sił.</u>
          <u xml:id="u-6.27" who="#PSowiński">Przed przymusowemi związkami gospodarczemi branżowemi, zwłaszcza przemysłu przetwórczego średniego i małego — rzemieślniczego, otwierają się szerokie możliwości, ale i duże obowiązki. Coraz silniej ugruntowujące się hasło „frontem do konsumenta krajowego” wymaga nastawienia się na potrzeby rynku wewnętrznego, a rynek ten wymaga cen dostosowanych do poziomu cen rolniczych, które na dłuższy okres czasu zapowiadają tendencję cen niskich. Żeby produkować tanio i dobrze, nie podważając zasady rentowności placówek gospodarczych, należy dążyć do takiego przegrupowania warsztatów przemysłowych, by w sposób najoszczędniejszy i najekonomiczniejszy można było wyzyskać te wszystkie możliwości, jakie nam daje polska rzeczywistość gospodarcza. A możliwości tych jest dużo! Przykładowo przytoczę sprawę konieczności normalizacja produkcji na kilku przykładach. I tak:</u>
          <u xml:id="u-6.28" who="#PSowiński">W stolarszczyźnie produkujemy setki wymiarów futryn, okien i drzwi — oczywiście, iż produkujemy je drogo. Ustalenie kilku zasadniczych elementów, z których możnaby było uzyskiwać dostateczną dla praktyki liczbę wariantów, jest rzeczą możliwą.</u>
          <u xml:id="u-6.29" who="#PSowiński">Z okazji debat nad ustawą o normalizacji wozów, poruszanych siłą zwierzęcą, okazało się, iż mamy w Polsce przeszło 200 rodzajów osi, kół i obręczy. Ustawa wprowadza tylko 4 typy średnic kół i rozstawów osi i 5 wymiarów obręczy i to najzupełniej wystarczy. Prosty rachunek wykaże, jaką ż tego tytułu osiągnie się w tej gałęzi przemysłu oszczędność.</u>
          <u xml:id="u-6.30" who="#PSowiński">W przemyśle narzędziarskim wytwarzamy tysiące odmian narzędzi, gdy do obsłużenia potrzeb życia gospodarczego wystarczyłoby wprowadzić po znormalizowaniu wielokrotnie mniejszą liczbę.</u>
          <u xml:id="u-6.31" who="#PSowiński">Ile: kapitału — a tak go mało posiadamy — zamraża się w składach fabrycznych i w magazynach sklepów i jak to wpływa na podrożenie produkcji, jest jasnem i oczywistem dla każdego.</u>
          <u xml:id="u-6.32" who="#PSowiński">Kryzys zmusił wiele warsztatów przemysłowych do chwytania się za rodzaje produkcji, do których ani wyposażeniem technicznem, ani wyszkoleniem personelu nie były przygotowane. Wywołało to zamęt w produkcji i obniżyło jej jakość. Niektóre rodzaje przemysłu ciężkiego, surowcowego poczęły wyzyskiwać swe uprzywilejowane niejako stanowisko na szkodę przemysłu przetwórczego. I tak np. niektóre huty żelazne wytwarzają obok zasadniczej swej produkcji stali i żelaza sztabowego artykuły, w których od dziesiątków lat specjalizowali się ich konsumenci — przemysły przetwórcze. Huty te, występując do przetargów, oferują niejednokrotnie na gotowy, zmontowany a często już i pomalowany produkt ceny niższe, niż ceny, po jakich zmuszają swych konkurentów do kupowania żelaza surowego. Oczywiście, iż w ten sposób dla chwilowej korzyści rujnują metalowy przemysł przetwórczy, który stanowić winien dla hut naturalny i podstawowy rynek zbytu.</u>
          <u xml:id="u-6.33" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz,)</u>
          <u xml:id="u-6.34" who="#PSowiński">W takich warunkach o specjalizacji, która podnosi jakość produktów i obniża ich cenę, nie może być mowy.</u>
          <u xml:id="u-6.35" who="#PSowiński">Przykładów podobnych przytoczyćby można jeszcze wiele. Nie ulega wątpliwości, iż w drodze dobrowolnego układu te wszystkie bolączki usunąć się nie dadzą. Będzie musiało ingerować Państwo i będą musiały spełnić swą zasadniczą rolę przymusowe zrzeszenia branżowe.</u>
          <u xml:id="u-6.36" who="#PSowiński">Sprawa właściwego podziału produkcji między poszczególne warsztaty przemysłowe, specjalizacja i normalizacja — oto ciężkie, ale konieczne zadania, które leżą przed temi zrzeszeniami.</u>
          <u xml:id="u-6.37" who="#PSowiński">Komisja Przemysłowo Handlowa, przyjmując projekt rządowy z wprowadzonemi przez siebie zmianami, dała wyraz przeświadczeniu, iż projektowanych zmian o prawie przemysłowem wymaga polska racja gospodarcza.</u>
          <u xml:id="u-6.38" who="#PSowiński">Wnoszę o przyjęcie uchwał komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Bronisław Wojciechowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PBrWojciechowski">Wysoka Izbo! W imieniu Klubu Parlamentarnego Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem zgłaszam poprawkę, dotyczącą terminu wejścia w życie poprawki referenta, umieszczonej w punkcie 20, ustęp 2, projektu rządowego, a mianowicie w punkcie 41 druku nr 895. Artykuł ten otrzymuje brzmienie następujące: „Ustawa niniejsza wchodzi w życie w trzy miesiące po ogłoszeniu, z wyjątkiem postanowień art. 1 punkt 8, które wchodzą w życie z dniem ogłoszenia, oraz postanowień art. 1 punkt 20, ustęp 2, które wchodzą w życie w terminie, który określi osobna ustawa, i obowiązuje... (dalej jak w druku nr 784).</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PBrWojciechowski">Przy sposobności pragnę omówić całość zagadnienia, objętego poprawką komisji i dotyczącego wprowadzenia kwalifikacji dla osób, trudniących się różnemi przemysłami w rozumieniu ustawy przemysłowej — w szczególności prowadzących handel. Pod tym względem stanowisko naszego klubu, jeśli chodzi o zasadę, jest zupełnie wyraźne i zdecydowane. Pragniemy wyjść z sytuacji, panującej dziś w olbrzymiej dziedzinie życia gospodarczego, jaką jest handel. Poziom handlu w Polsce nie jest zadowalający. Absolutna swoboda zajmowania się czynnościami handlowemi, które mają doniosłe znaczenie w ogólnym obrocie gospodarczym, nie wytworzyła stanu, z którego ktokolwiek w Polsce byłby zadowolony. A jeśli przeżyliśmy okres ofensywy na handel, jako jedną z form obrotu gospodarczego, którą wielu chciałoby usunąć z widowni życia, jako coś szkodliwego lub niepotrzebnego, to jedną z przyczyn tych ataków na handel jest niewątpliwie upadek stanu kupieckiego, jego niższy poziom, szczególniej w niektórych dykasteriach i częstokroć brak przywiązania do swego warsztatu. Obok bowiem elementu dodatniego, związanego niejednokrotnie dziedzicznie ze swojem przedsiębiorstwem, do handlu napłynęły elementy przejściowe, spekulanckie, lub — jak mówiono w czasie wojny — paskarskie. I one to obniżyły ogólny poziom szacownego i pozytywnego skądinąd zawodu kupieckiego.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#PBrWojciechowski">Jak temu stanowi rzeczy zaradzić? Czy zamykać oczy na idący ze wszystkich stron prąd specjalizacji i podnoszenia kwalifikacji zawodowej i pozostawić handel własnemu losowi, czy też pójść na spotkanie tym tendencjom, które mówią, że w wyścigu pracy na odcinku gospodarczym zwycięża nie tylko spryt, obrotność i zamiłowanie, ale i wiedza, wykształcenie — pewne przynajmniej minimum wykształcenia zawodowego. Niewątpliwie należy pójść po linii wykształcenia stanu kupieckiego. Wyraz tej zasadzie daje poprawka komisji do punktu 20 art. 1.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#PBrWojciechowski">Zaraz usłyszymy mnóstwo zarzutów o ograniczeniach, o przymusie i etatyzacji życia gospodarczego i t. d.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#PBrWojciechowski">Proszę Panów, z tym przymusem w dziedzinie podniesienia poziomu kulturalnego i zawodowego społeczeństwa nie jest tak źle. Już dawno zgodzono się na powszechne nauczanie przymusowe. Było to jeszcze w okresie pełnego liberalizmu. Państwo — nie kto inny — chce wykształcić młode pokolenie, zmuszając surowemi karami rodziców do posyłania dzieci do szkoły, bo przecież chodzi tu o dobro ogółu. Tak samo państwo również ma prawo stworzyć ogólne przepisy dla tych, co chcą zajmować się czynnościami handlowemi, mającemi doniosłe znaczenie dla całości życia gospodarczego, dla całego społeczeństwa. Czy tępienie nieuctwa, albo nieznajomości przepisów higieny, lub wpajanie zasad etyki kupieckiej w szkołach zawodowych — to etatyzm? Myślę, że nie, a jeśli tak, to taki etatyzm ma rację i zawsze zwycięży. Państwo nasze idzie po drodze dostarczenia szerokim masom wykształcenia powszechnego i zawodowego i tylko przy tem założeniu ma głęboki sens poprawka komisji, mówiąca o kwalifikacjach dla osób, zajmujących się handlem. Przepis ten, który zresztą posiada charakter generalny, pozostawia Ministrowi Przemysłu i Handlu możność dostosowania samej zasady do wymogów życia, inne bowiem kwalifikacje potrzebne są do prowadzenia handlu w Warszawie, Lwowie czy Poznaniu, a inne w Kałuszynie, Miłosławiu lub Kamionce Strumiłowej. Czy jest ktoś w tej Izbie, kto mógłby sądzić, że p. Minister Przemysłu i Handlu tych rzeczy nie uwzględni w swych rozporządzeniach? Albo że p. Minister nie uwzględni szerokiej skali rozmaitych branż handlu, wymagających odrębnego traktowania? Napewno te rzeczy będą uwzględnione.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#PBrWojciechowski">Nie można trwać ciągle na poziomie małych miasteczek. Nie wolno z niskiego poziomu życia pewnych warstw wyciągać wniosków, petryfikujących te stosunki. Chwała Bogu jesteśmy już dość daleko od tego okresu, gdy np. za czasów rosyjskich w Królestwie mógł piastować urząd wójta gminy zbiorowej człowiek niepiśmienny. Poszliśmy naprzód w wielu dziedzinach. Musimy również przeorać ważną dla nas dziedzinę handlu. Musimy tępić analfabetyzm i półanalfabetyzm wśród rzesz handlujących. Wyraz temu pragnieniu dał przecież zjazd działaczy społecznych i gospodarczych w maju 1933 r., opowiadając się jednomyślnie za wprowadzeniem cenzusu dla osób handlujących. Nie Rząd więc, lecz samo społeczeństwo widzi potrzebę zmian.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#PBrWojciechowski">Co innego jednak zasada, a co innego praktyka przy wprowadzaniu tej zasady w życie. Wszyscy rozumiemy, że z dziś na jutro nikt ustawą nie podniesie poziomu wykształcenia szerokich rzesz kupiectwa, szczególnie drobnego. Stoi temu na przeszkodzie inercja tych rzesz, hamuje reformę kryzys i bieda. Dlatego, działając ostrożnie, wprowadzamy do. ustawy przepis o kwalifikacjach kupieckich tylko jako zasadę. Chcemy przy tem uszanować prawa nabyte, ażeby ci, którzy dziś handlują, dożyli swego wieku przy dotychczasowych warsztatach. Temu przekonaniu daliśmy wyraz w poprawce, przyjętej na komisji.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#PBrWojciechowski">Poprawka obecnie zgłoszona idzie jeszcze dalej w podkreśleniu ostrożności ustawodawczej. Wszyscy wiemy, że dziś nie czas na wprowadzenie w życie tego przepisu, ale niech przepis ten stoi przed oczyma całego społeczeństwa, a przedewszystkiem dorastającego pokolenia, aby to pokolenie wiedziało, że musi pójść do szkół zawodowych i dokształcających, jeśli chce mieć możność pracy w zawodzie handlowym z korzyścią dla siebie, dla stanu kupieckiego i dla całego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#PBrWojciechowski">Izby ustawodawcze, jako przedstawicielki społeczeństwa, w bliższej lub dalszej przyszłości oznaczą termin wejścia w życie omawianych przepisów. Ta forma załatwienia sprawy powinna przekonać wszystkich, że nie będzie tu działania pośpiesznego ani niedość przemyślanego.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#PBrWojciechowski">Proszę o przyjęcie zgłoszonej przeze mnie poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Zieliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PZieliński">Do art. 1 przedłożonej ustawy zgłosiliśmy na komisji około 30 poprawek i nadto podnieśliśmy wątpliwości konstytucyjne. Nasze wątpliwości dotyczyły art. 101 i art. 108 Konstytucji. Podnosiliśmy, że art. 101 zabezpiecza ludności Państwa swobodny wybór pracy oraz ustanawia, że wszelkie ograniczenia tego prawa mogą być czynione tylko w drodze ustawy. Jeden z punktów art. 1 ustawy, p. 11, przewiduje, że Rada Ministrów będzie mogła własną władzą w drodze postanowienia rozszerzyć obecnie istniejący zakres przedsiębiorstw, uzyskujących koncesje, będzie mogła własną władzą postanowić, że dana praca uzależniona jest od specjalnej zgody władzy. A więc nie w drodze ustawowej, lecz w drodze decyzji Rady Ministrów. W odpowiedzi na nasze zapytania usłyszeliśmy tłumaczenie, które zresztą znalazło się także w uzasadnieniu, że bywają pewne sytuacje, w których jest rzeczą niezbędną szybka decyzja i szybkie zaliczenie pewnego rodzaju przedsiębiorstw do tych, które muszą uzyskiwać koncesje. Otóż, pomijając już wątpliwości natury konstytucyjnej, wyobrażamy sobie jak będzie wyglądało życie gospodarcze, w którem takie zasadnicze zmiany mogą tak szybko być przeprowadzane bez żadnego uprzedzenia, i gdy zamiast drogi prawodawczej zwykła uchwała Rady Ministrów będzie mogła wprowadzić obowiązek koncesji do tych gałęzi przemysłu, które dotychczas były od tego wolne. To była pierwsza nasza wątpliwość natury konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PZieliński">Druga wątpliwość dotyczy art. 108, tego artykułu, który zapewnia obywatelom Państwa prawo zakładania stowarzyszeń, tego artykułu Konstytucji, który potem znalazł wyraz w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej o stowarzyszeniach z dnia 27 października 1932 r., gdzie w art. 5 powiedziano, że nikt nie może być zmuszony do należenia do tego lub innego stowarzyszenia. Otóż wbrew art. 108, wbrew zwłaszcza wyraźnemu brzmieniu art. 5 wymienionego rozporządzenia, szereg artykułów przewidzianych w art. 1 tej noweli, a mianowicie art. 73, 75, 76, 77, 78 oraz art. 167 i) są w rażącej sprzeczności z wymaganiami Konstytucji: zamiast zawarowanego Konstytucją prawa zakładania stowarzyszeń wprowadzają one taką sytuację, w której przy założeniu stowarzyszenia władza rejestrująca je jest obowiązana w pewnych warunkach odmówić, o ile cele lub zadania tego stowarzyszenia kłócą się z obowiązującem prawem, oraz może odmówić, o ile zdaniem władzy administracyjnej, w tym wypadku Ministra Przemysłu i Handlu lub tego organu, któremu minister przekaże swoje czynności, będzie uznane powstanie takiego stowarzyszenia za niepożądane ze względów gospodarczych. Cóż to znaczy? O ile artykuł w pierwszej swojej części mówi wyraźnie, iż odmówić należy wtedy, kiedy powstaje sprzeczność z artykułami ustaw obowiązujących, o tyle w drugiej części wprowadza się pojęcie, które nie da się ująć w ścisłe normy i które jest zależne całkowicie od poglądu, od oceny sytuacji przez p. Ministra lub władz od niego zależnych. Zamiast Konstytucją zawarowanego prawa ludności otrzymujemy prawo administracji, pozwalać lub nie pozwalać na założenie organizacji społecznej. Otóż to jest coś zupełnie innego, to sprowadza się do swobodnego uznania administracji.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#PZieliński">Ale, proszę Panów, uwieńczeniem artykułów, poświęconych prawom tych przyszłych organizacyj, są trzy artykuły: 76, 77 i 78 — dotyczące przemysłu i art. 167 i) dotyczący rzemiosła. Te cztery artykuły przewidują, że w razie zgłoszenia się do p. Ministra Przemysłu i Handlu pewnej liczby — dawniej było trzy, po wprowadzeniu poprawki — pewnej nieokreślonej liczby samodzielnych przemysłowców — p. Minister Przemysłu i Handlu może pozwolić na założenie stowarzyszenia, może temu stowarzyszeniu nadać cechy przymusowości, może nałożyć na wszystkich przemysłowców danej branży danego okręgu obowiązek należenia do tego stowarzyszenia, które w drodze administracyjnej będzie miało prawo ściągać te składki, które zechcą wprowadzić inicjatorzy za zgodą p. Ministra. Otóż pomiędzy tak ujętem prawem ministra a art. 108 Konstytucji jest wyraźna sprzeczność i z tych powodów podnieśliśmy wątpliwości na Komisji Przemysłowo Handlowej. Wątpliwości te nie były nowe. Nie żadna opozycja, lecz Związek Izb Przemysłowo Handlowych, podnosił te wątpliwości. Jednogłośnie na naradzie w dniu 9 czerwca roku ub. wytknięto Ministerstwu Przemysłu i Handlu, że projektowane zmiany są zmianami ustrój owemi, że ma wartość tylko takie stowarzyszenie, które oparte jest na dobrej woli, na zamiarach i intencji uczestników, że ów przymus organizacyjny będzie nie tylko bezużyteczny, ale że może być dla życia przemysłu i handlu wręcz szkodliwy.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#PZieliński">Ale głos Izb Przemysłowo Handlowych, dla których przed paru dniami uchwaliliśmy zwiększone wydatki natury raczej reprezentacyjnej, został bez żadnego wpływu. Żadna z poprawek zasadniczych, projektowanych przez Izby Przemysłowo Handlowe, do projektu nie weszła, weszły tylko drobne nieistotne poprawki.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#PZieliński">Proszę Panów, nie tylko Związek Izb miał wątpliwości, ale nawet w handlu i przemyśle żydowskim, który przecież jest tak bardzo zbliżony do rządzącego stronnictwa, bo widzimy tu wszak posłów żydowskich, zasiadających na ławach tego stronnictwa, nawet tam rozległy się w prasie żargonowej głosy obawy, że to prawo może zaszkodzić przemysłowi i handlowi, może zaszkodzić interesom żydowskim. Było to istotnie widowisko dziwne. Jak to, ci sami Żydzi, którzy położyli takie zasługi wobec sanacji, mieliby być poszkodowani? I oto wątpliwościom, tym kładzie do pewnego stopnia kres notatka, która się ukazała we wczorajszym żargonowym „Momencie”. Z tego „Momentu” dowiadujemy się, że, „jak donoszą, p. prezes Sławek wysłuchał żydowskiej delegacji,...</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#komentarz">(P. Burda: Pan bezpośrednio tłumaczy?)</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#PZieliński">...złożonej z pp. Lewina, Mincberga, Szereszewskiego i Gepnera, w sprawie ustawy przemysłowej”.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#komentarz">(P. Burda: Czy miał w piecu napalić tą delegacją?)</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#PZieliński">Cierpliwości, cytata nie jest długa. „W tej konferencji wzięli udział również p. premier Pry stor i p. prezes Paweł Minkowski”. Proszę Panów, jak pisze „Moment” p. prezes Sławek po wysłuchaniu żydowskich postulatów oświadczył, że „w Sejmie nie da się już nic zmienić, żeby odwrócić tę ustawę, natomiast będą poczynione starania, aby w Senacie przeprowadzić pewne zmiany”. Co się tyczy istoty rzeczy, to okazało się, że p. prezes Sławek nie mógł się wypowiedzieć, bo oświadczył, że się nie orientuje w tych sprawach.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#PZieliński">Otóż ta notatka świadczy o tem, że Żydzi mają pewne widoki, że ich interesy będą w drodze poprawek w Senacie jednak zabezpieczone.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego,)</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#PZieliński">Wprawdzie w tych różnych organizacjach społecznych, które mam na myśli, w tych organizacjach cechowych, w organizacjach drobnego rzemiosła, niema tytułu do wdzięczności ze strony sanacji. Cóż organizacje te robiły? Kiedyś, za czasów zaborczych broniły ducha polskości, organizowały przemysł i handel, podnosiły na wyższy poziom rzemieślników w Warszawie, ale to są rzeczy minione, to nikogo dzisiaj nie wzrusza. Jednak nam o te rzeczy chodzi. Obcięlibyśmy, ażeby nie tylko interesy żydowskie, lecz także interesy polskiego rzemiosła i polskiego przemysłu i handlu były tu salwowane.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#PZieliński">Jeżeli chodzi o wielki przemysł, to ten nie potrzebuje naszej opieki, daje sobie doskonale radę w każdej sytuacji. Panowie, którzy biorą udział w Komisji Budżetowej, pamiętają dobrze, jak to z raportów Najwyższej Izby Kontroli wyszła na jaw polityka cen t. zw. interwencyjnych, jak to różne, nazwane wówczas rekinami przemysłu, wielkie firmy i przedsiębiorstwa potrafiły zdobyć w ciężkich czasach dla siebie ceny uprzywilejowane, więc o tych nie potrzeba się obawiać. Nam chodzi o co innego, o tych małych ludzi, o te setki tysięcy warsztatów rzemieślniczych drobnego przemysłu, drobnego handlu, o tych, którzy wymagają naszej opieki i którzy są w miastach polskich i w miastach częściowo tylko polskich najcenniejszym elementem naszej polityki społecznej. Otóż temu żywiołowi ofiarowuje się w tej ustawie ograniczenie prawa swobodnego zrzeszania się. To ograniczenie swobodnego zrzeszania się idzie tak daleko, że wystarczy porównać prawa poprzednie, np. prawo z 1906 r., art. 23, według którego były rejestrowane związki zawodowe i przemysłowe. Według tego artykułu władza gubernialna rejestrująca związki mogła udzielić zgody lub odmówić, ale według tego artykułu, — jak to przekazuje nam bardzo pożyteczna książeczka, wydana w 1913 r. w Warszawie, która na str. 24 bardzo skrzętnie i z wielkim pożytkiem dla sprawy zebrała komentarze do art. 23 tej dawnej ustawy, i z tych komentarzy senatu rządzącego z 1907 r. wynika, że urzędy rejestrujące związki przemysłowe musiały nie tylko w swoich decyzjach odmownych wciągnięcia do rejestru komunikować osobom zainteresowanym motywy odmowy, aby założyciele mogli albo zaskarżyć decyzję, albo zastosować się do niej i poprawić ustawę, musiały nie tylko wskazać na przepisy tych artykułów, które zdaniem urzędu pogwałciła przed stawiona ustawa, urzędy obowiązane były nadto wskazać, na czem to pogwałcenie ustawy polega. Otóż proszę Panów, taki porządek obowiązuje według starej ustawy z roku 1906. Urząd obowiązany był tłumaczyć swoją odmowę artykułami prawa obowiązującego i wskazać, na czem to pogwałcenie polega. Na mocy przedłożonej nam noweli wystarczy, że minister uzna za niepożądane lub szkodliwe dla życia gospodarczego, aby na mocy swobodnego uznania mógł odmówić zarejestrowania zrzeszenia.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#PZieliński">Najciekawsze jest to, że owa pożyteczna książka wydana została przez adwokata przysięgłego Wacława Makowskiego. Bardzo pożyteczna książka i bardzo ciekawe zestawienia. To stronnictwo, do którego ma zaszczyt należeć p. Wacław Makowski, jeżeli to jest identyczna osoba, występuje teraz do Sejmu z nowelą, która ogranicza prawo zrzeszania się nawet w porównaniu z temi przepisami, jakie istniały w półazjatyckiem imperium rosyjskiem.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: To inny Makowski!)</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#PZieliński">Jeżeli chodzi o tworzenie przymusowych związków i stowarzyszeń na mocy art., 76, 77 i 78 nowej ustawy, to to już jest uwieńczeniem całej tej ideologii, którą tu mamy przedłożoną do uchwalenia. Przymusowość jako moment zrzeszania się, przymusowość jako czynnik, który ma ludzi pobudzić do większej dbałości o wspólne interesy, do większej pieczołowitości o dobro publiczne, większego dbania o oszczędność, o tanią produkcję. Łączenie tych pojęć z przymusowością brzmi jak ironia i ta przymusowość rozciąga się zarówno na przemysł w art. 76, 77 i 78, jak i na rzemiosło w art. 167 i).</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#PZieliński">Otóż to jest uwieńczenie całej tej budowy ideologicznej. Pan referent mówił tu, że przecież społeczeństwo zna pożyteczny przymus, np. przymusowo posyła się dzieci do szkoły. Ja dodam do tego, że przymusowo odda je się dzieci do wojska, że przymusowo te dzieci idą i wystawiają swoje życie i zdrowie na szwank i nikt, kto ma zdrowego ducha, nie protestuje przeciw temu. Ale w jednym i w drugim wypadku jest wyraźne dobro publiczne, które jest zrozumiałe dla każdego normalnego obywatela, Otóż tam, gdzie to wyraźne dobro publiczne istnieje, tam dla każdego jest jasne i zrozumiałe i tam nie może być zakwestionowana potrzeba ograniczenia praw jednostek.</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#PZieliński">Ale jakże rzecz ma się tutaj? Słyszeliśmy dwóch obrońców tej ustawy, mamy uzasadnienie, słyszeliśmy tłumaczenie na komisji. Cóż słyszeliśmy? Słyszeliśmy ogólnikowe zapewnienia o tem, że liberalizm się skończył, że przychodzi nowa fala, która przynosi ze sobą potrzebę organizacji, że ostoją się tylko te przemysły, które będą zorganizowane na nowych podstawach, że organizacje dotychczas istniejące w Polsce nie odpowiadają swoim zadaniom. To wszystko może być całkiem słuszne, ale gdzie jest skonkretyzowane to jasne, wyraźne dobro publiczne, wobec którego każdy byłby moralnie zmuszony do poświęcenia swojego dobra i swojej swobody? Niema go, proszę Panów, ani w uzasadnieniu, ani w mowie, ani w projektowanem prawie, — ono zawarte jest tylko w uprawnieniu ministra, który w każdym wypadku sam, własną władzą, po wysłuchaniu opinii, która go do niczego nie obowiązuje, zadecyduje, jaki jest zakres, jaka jest treść tego pojęcia prawa ogólnego, prawa wyższego. Więc, czemże jest tak zrozumiane to prawo, prawo większości narodu, dobro państwa, prawo jakiejś wyższej zasady? Ono jest niczem innem, jak nowem uprawnieniem dla p. Ministra Przemysłu i Handlu, a w praktyce dla jego organów wykonawczych. Otóż, to jest znowu coś innego, niż przymus posyłania dzieci do szkoły, przymusy który jest prawnie jasno skrystalizowany, którego cel jest jasny i prosty i trafia do każdego umysłu. To jest coś innego, niż obowiązek służby wojskowej, obowiązek obrony kraju. Tam jest cel prosty, Jasny i bezsprzeczny i tam tego dobra wyższego nikt kwestjonować nie może. Tu go również kwestjonować nie może, bo go niema, bo zamiast niego jest schemat formalny, który może być wypełniony każdą treścią. I, proszę Panów, bezskutecznie pytaliśmy na komisji o treść tego pojęcia i bezskutecznie czekaliśmy na ujawnienie tej treści tu, w tej sali. Niema go. I jakkolwiek mamy już pewne dane, na podstawie tej notatki „Momentu”, że interesy żydowskie będą jakoś w Senacie „salwowane”, to tej pewności w stosunku do żywiołu polskiego dotychczas, niemą. I oto tak, jak poszły w świat, w szeroki polski świat te różne poprzednie prawa, ograniczające wolności obywatelskie, tak samo prawdopodobnie pójdzie i to jeszcze, i pójdzie nie do nielicznych zainteresowanych jednostek, tylko pójdzie do tych kilkuset tysięcy warsztatów, obejmujących swemi interesami przeszło jedną trzecią ludności Polski, i poniesie im zamiast pomocy w tej trudnej sytuacji — nowe ograniczenia, nowe formalne obowiązki, nowe przeszkody w ujawnianiu swobodnej inicjatywy.</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#PZieliński">My tu dyskutujemy językiem paragrafów, czy to tego prawa, czy praw dawniej wydanych, czy praw Konstytucji. Tam, w tych szerokich rzeszach, dokąd przyjdą te prawa w ich realizacji, w formie praktycznej, tam w tych skromnych warsztatach, wśród mil jonów pracowników nie będzie oczywiście ani dokładnej znajomości prawa, ani dokładnej znajomości Konstytucji. Tam rzecz ta będzie oceniana inną miarą, według innych schematów i tam znajdzie ona swój istotny trybunał, który ją osądzi. Bo aczkolwiek tam nie będzie znajomości prawa i nie będzie dyskusji konstytucyjnej, to w tych szerokich warstwach polskiej pracującej ludności jest niepisane prawo, które nie przyszło z książek, ani z teorii, lecz przyszło z wiary Chrystusowej i stanowi część nieodłączną tej wiary i etyki chrześcijańskiej i które składa się na szereg niezłomnych prawd, tak wiecznych, jak prawdy wiary Chrystusowej. Proszę Panów, te prawdy obejmują prawo jednostki i stanowią, że jednostka tak długo, póki przed nią nie stanie jakaś wyższa zasada interesu ogólnego, musi być uszanowana w swoich prawach. Te prawa nie tylko żyją wśród tej polskiej ludności pracującej, żyją może niesformułowane, w jej duszy, ale one od czasu do czasu są przypominane przez kościół w listach pasterskich biskupów, które odwiecznej tradycji tego prawa nadają ściślejsze ujęcie. Są to prawa jednostki, są to prawa człowieka pracującego, są to prawa, które stanowią, że dla eksperymentów nie wolno narażać na szwank tego jedynego dobra, jakie człowiek pracujący posiada, nie wolno jego mienia i jego życia czynić przedmiotem eksperymentów.</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#PZieliński">Otóż, proszę Panów, tam w tym milczącym trybunale, gdzie żyją te wieczne prawdy niepisane, w duszy, tam ten cały projekt prawa zostanie osądzony i boję się, że wyrok zapadnie stokroć surowszy niż ten, który my tu wydamy. Może byłoby lepiej oszczędzić naszemu narodowi tego sądu, może byłoby dobrze, ażeby mniej było takich ustaw, które w sumieniu mil jonów znajdą się w sprzeczności z jego odwiecznemi pojęciami prawa przyrodzonego, prawa chrześcijańskiego. Ale może to jest potrzebne, ażeby przyszła jeszcze jedna próba, która rzuci światło, jeszcze jedno światło na naszą polską rzeczywistość i w tej drodze najbardziej dotkliwej dla człowieka pracującego przyniesie mu świadomość tego, co się w Polsce dzieje. Może takie są wyroki. Ale, że to zetknięcie grozi nie potrzebnemi ofiarami tym wielomilionowym rzeszom, przeto głosować będziemy przeciw temu prawu.</u>
          <u xml:id="u-10.20" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy,)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Langer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PLanger">Proszę Panów! Projektowana nowela, zmieniająca rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z 1927 r. o prawie przemy słowem, wyraźnie zmierza do nowych form organizacji przemysłu i handlu. Jest to eksperyment niezmiernie ważny, a przytem mogący się stać punktem przełomowym w życiu gospodarczem Polski. Dotychczasowa organizacja przemysłu i handlu z systemu wolnego i indywidualnego może na podstawie nowo zaprojektowanej ustawy przeistaczać się stopniowo w system koncesyjny i korporacyjny, kontrolowany, regulowany, a nawet kierowany przez czynniki biurokracji państwowej. Ta nowela jest zapowiedzią przechodzenia od gospodarki wolnej, niezależnej, do gospodarki regulowanej rękami biurokracji.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PLanger">Należy zauważyć, że sfery przemysłowe niemal od zarania niepodległości naszej nie opierały swej działalności na własnych twórczych siłach, jeno domagały się stale daleko idących przywilejów oraz pomocy ze strony Państwa i środkami Państwa. Osławiony Lewiatan uprawiał politykę pompowania ze Skarbu Państwa środków finansowych według hasła: co się da i ile się da. Do ogólnych kosztów handlowych w przedsiębiorstwach wliczano pozycje nadmiernie wysokich pensyj i tantiem dyrektorskich oraz członków zarządów i rad nadzorczych.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#PLanger">Pod płaszczykiem obciążeń socjalnych znaczna część przemysłowców śrubowała wysokie ceny za wytwórczość przemysłową. Pod pretekstem eksportu tworzono niezdrowe kartele, żerujące bezceremonialnie na życiu gospodarczem Polski. Apetyty do kas skarbowych były tak wielkie, że nie troszczono się wcale o racjonalny rozwój życia gospodarczego, natomiast wciąż zwiększano „rozpiętość nożyc” ze szkodą dla życia gospodarczego narodu.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#PLanger">Za żarłoczność przemysłowców kartelowych rolnictwo płaciło niskiemi cenami wytwórczości rolnej, za żarłoczność wielkich przemysłowców chłopi ponosili nadmierne ciężary podatkowe, płacili i płacą wysokie ceny za artykuły przemysłowe, dochodząc, sami do ruiny gospodarczej. Gospodarka przemysłowa w Polsce w swej większości była rabunkowa i obliczona na nadmierne zyski.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#PLanger">Dzisiaj ta egoistyczna żarłoczność Lewiatanów, popieranych notabene przez rządy po majowe, stworzyła taki stan rzeczy, że oto panujący system dyktatorskiej biurokracji stosunkowo łatwo niweluje i druzgoce samodzielność i niezależność przemysłu i handlu, widząc dla siebie nowe pole do kierowania życiem gospodarczem w myśl zasad nowo pojmowanej idei państwa, jako wszechpotęgi, uważającej obywateli za swój inwentarz państwowy.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#PLanger">To też ta nowa ustawa w ustroju kapitalistycznym, w jakim żyjemy, nie przyczyni się do racjonalnego rozwoju przemysłu i handlu, nie stanie się nową formą ustrojową, jeno życie gospodarcze bardziej osłabi i do reszty zmiażdży twórczą niezależność, gdyż elita biurokracji, obok pensyj dyrektorskich, będzie ciągnęła soki żywotne z życia gospodarczego, potęgując kryzys i ruinę gospodarczą.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#PLanger">Z tych też względów jesteśmy przeciwni tej ustawie i głosować będziemy przeciw niej.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Rottenstreich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PRottenstreich">Wysoka Izbo! Ustawa przemysłowa jest jedną z tych, które dają Rządowi szerokie pełnomocnictwa do zmiany ustroju gospodarczego na odcinku przemysłu, handlu i rzemiosła. Jaki ustrój dla miast — bo o wsi niema mowy w tej ustawie i niema narazie projektu ustawy, która zmierza do zmiany ustroju wsi polskiej — jaki ustrój dla miast przewiduje ta nowela? Ma to być ustrój koncesyjny i korporacyjny. Co to jest ustrój koncesyjny? Jest to ustrój, który uzależnia inicjatywę prywatną od woli, widzimisię i zrozumienia władzy administracyjnej. Gdyby było inaczej, gdyby nie jak dotychczas bezpieczeństwo Państwa, względy bezpieczeństwa publicznego decydowały o koncesji, nie żądałby Rząd pełnomocnictw dla wprowadzenia koncesjonowania tych gałęzi życia gospodarczego, które on uzna za wskazane. Odpowie się może, że ustawa zawiera przecież zastrzeżenie, iż można odmówić udzielenia koncesji ze względu na interes publiczny. Co to jest interes publiczny? Każdy interes publiczny może być rozumiany przez wykonawców w rozmaity sposób. Interes publiczny może przez niektórych doktrynerów być zrozumiany jako ograniczenie inicjatywy prywatnej, przedsiębiorczości i rzutkości jednostki. Interes publiczny może być interpretowany jako konieczność wprowadzenia autorytaryzmu w życiu gospodarczem, a tym autorytetem będzie biurokracja. Ona będzie decydowała czy wolno inwestować, w co wolno inwestować i komu wolno inwestować.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PRottenstreich">Wiem, że się odpowie, że musimy się przystosowywać do nowych prądów, do nowego ustroju, który idzie z zachodu i ze wschodu, że nie możemy płynąć przeciw prądowi. Ci, którzy to twierdzą, gotowi się jeszcze pochwalić, że u nas robi się to ostrożnie, nie rewolucyjnie, lecz ewolucyjnie. Nie jestem zaślepiony i zdaję sobie sprawę, że świat przechodzi ciężką chorobę gospodarczą, wskutek tego i polityczną, z której szuka się wyjścia.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#PRottenstreich">I nasze życie gospodarcze jest chore. Ale w odróżnieniu od innych krajów nie trawi nas ta choroba w tej mierze, w jakiej trawi inne kraje, w których panował wybujały indywidualizm gospodarczy, skrajny i ciasny egoizm gospodarczy. Trzeba pamiętać, że Polska nie znajduje się jeszcze w okresie t. zw. „Spaetkapitalismus”, że nam jeszcze bardzo daleko do tego ustroju, który ze względu na swoją wybujałość wypaczył liberalizm gospodarczy. Polska, która przeprowadziła reformę rolną, nie jest krajem skrajnego liberalizmu gospodarczego, mimo to próbuje naśladować i wprowadzać te próby gospodarcze, które inne kraje o innym rozwoju i o innym rozkwicie gospodarczym wprowadzają u siebie, z tą jednak różnicą, że nasza robota jest połowiczna i jednostronna. Zdaje się nam, że skoro cały świat eksperymentuje, musimy i my eksperymentować, choć dzieli nas od tych krajów, które eksperymentują, bardzo wiele, przedewszystkiem nasz niedorozwój gospodarczy i ubóstwo kapitałów.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#PRottenstreich">Minął przed kilku dniami rok wielkich eksperymentów rooseveltowskich i jego NIRy i kodeksów i jego eksperymentów walutowych. Nie wiem, czy wśród większości, która głosuje za ustawą przemysłową, znajduje się większość, która twierdzi, że rooseveltyzm ocalił Amerykę. Spodziewano się od niego prosperity, której nie dał. Dziś sam Roosevelt jest skromniejszy, nie mówi już o powrocie do prosperity, tylko o przystosowaniu się do zmienionych warunków gospodarczych. Ile to kosztowało, zanim Roosevelt przekonał się, że niema cudów gospodarczych? A czy nakręcenie koniunktury gdziekolwiek się udało? Czy t. zw. planowość, o której niektórzy marzą i u nas, dała gdziekolwiek dobrobyt? Mimo to próbujemy naśladować te kraje, które swojem ciągiem wtrącaniem się do życia gospodarczego doprowadziły do osłabienia tego życia i do spotęgowania nędzy.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#PRottenstreich">Koncesjonowanie, które przewiduje nowela do ustawy przemysłowej, ma właściwie być próbą wprowadzenia planowości i u nas. Mając pełnomocnictwa do koncesjonowania życia gospodarczego, może Rząd wprowadzić numerus clausus do rozmaitych zawodów.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#PRottenstreich">Może krępować inicjatywę prywatną, może zarządzić, że nie życzy sobie, aby produkowano więcej, niż on obliczył, lub ustalił zgóry wedle jakiegoś klucza, który nie odpowiada faktycznemu zapotrzebowaniu rynku.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#PRottenstreich">Uzależnianie rynku gospodarczego od władz administracyjnych prowadzić musi do usztywnienia tego życia i pod względem technicznym i pod względem cennikowym. Gdy można zakazywać, powstaje pokusa jednostki zainteresowanej w utrzymaniu tylko swoich warsztatów technicznie przeżytych, pracujących za drogo, aby uzyskać zakaz otwierania nowych zakładów, pracujących z mniejszemi kosztami i sprzedających taniej. Koncesje zawsze korumpują i demoralizują, dają jednym przywileje, a innych pozbawiają prawa usadowienia się w życiu gospodarczem odpowiednio do swych zdolności i warunków. Dlatego i ze względów gospodarczych i moralnych wypowiadam się przeciw daniu Rządowi pełnomocnictw do koncesjonowania życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#PRottenstreich">Wypowiadam się również przeciw ostatniemu ustępowi tego artykułu o koncesjonowaniu, który postanawia, że właściwa władza może nakładać na ubiegających się o koncesję obowiązek wykazywania odpowiedniej umiejętności zawodowej. Pionierzy przemysłu i handlu nigdy nie byli faktycznymi fachowcami, orientowali się w życiu gospodarczem, przewidywali jego potrzeby, a ponieważ byli przedsiębiorczymi i mieli kapitał, chcieli ryzykować i inwestować swój kapitał w jakieś przedsiębiorstwo, brali się do interesów. T. zw. fachowcy bardzo często i kapitału nie mają, ryzykować nie mają czem i nie chcą i przedsiębiorczymi nie są.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#PRottenstreich">Przedsiębiorczy człowiek nie jest taki naiwny, aby nie pracował przy pomocy sił fachowych, on sobie te siły znajdzie i przy ich pomocy będzie przedsiębiorstwo prowadził. Gdy się od niego żąda przedtem t. zw. wiadomości zawodowych, to jest wykluczone, aby kiedyś powstał u nas pionierski przemysł lub handel gdy zaczniemy koncesjonować i kontrolować zawodowość. Mam wrażenie, że pionierstwo kłóci się z fachowością. I dlatego przedsiębiorczy człowiek normalnie, gdy zostaje uzależniony od widzimisię lub woli kierowników władz administracyjnych, nie ryzykuje i nie zakłada warsztatu pracy. Fachowy człowiek jest ostrożny, nie ryzykuje, kroczy utartemi drogami. A zresztą od kiedy świadectwo ukończonej szkoły zawodowej daje naprawdę kwalifikacje na samodzielne prowadzenie przedsiębiorstwa? Mam najgłębsze przekonanie, że gdyby Rockefeller był się zgłosił u przedstawiciela władzy przemysłowej i żądał koncesji, względnie uznania jego fachowości, — właściwa władza byłaby go z miejsca odprawiła. Może właśnie dlatego, że mógł pracować, kombinować i organizować bez świadectwa władzy, — stworzył wielkie dzieło. A zresztą na prowadzenie przedsiębiorstwa nowoczesnego trzeba dziś tylu różnych t. zw. umiejętności zawodowych, że świadectwo umiejętności zawodowej, której żąda ustawa, jest naprawdę niewystarczające.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#PRottenstreich">Ustęp ten kry je w sobie jeszcze jedno wielkie niebezpieczeństwo pod względem socjalnym. Nie jest wykluczone, że wielki przemysł, który zawsze administracyjnie pracuje za drogo, postara się, aby nie skoncesjonowano małych przemysłowców i w ten sposób pozbędzie się konkurencji tych, którzy nie mają ani dyrektorów, ani wicedyrektorów z wysokiemi gażami, sami administrują, sami sprzedają i sami inkasują. Wielki przemysł jest normalnie bliższy władzy, niż drobny przemysłowiec, którego nie stać na drogą organizację, któraby go broniła. On i wpływu na prasę nie ma i dlatego grozi to, że wielki przemysł postara się, ażeby koncesje on otrzymał, a drobny przemysł z tysiącami warsztatów pracy zostanie zlikwidowany. Wtedy wielki przemysł będzie panował bezwzględnie na rynku, podyktuje ceny za towary, bo będzie miał faktyczny monopol na produkcję pewnych towarów. Czy to leży w interesie Państwa? Czy syndykaty i kartele dały tyle dobrego, że należy stworzyć specjalne ustawy, któreby umożliwiły powstawanie syndykatów i karteli kosztem małych, liczniejszych i tańszych przedsiębiorstw i kosztem konsumentów? Z tych względów wypowiadam się przeciw koncesjonowaniu życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#PRottenstreich">Jeszcze jedno niebezpieczne i bardzo szkodliwe postanowienie zawiera nowela do ustawy o prawie przemysłowem. Jest to postanowienie w sprawie związków przymusowych, które w konsekwencji doprowadzą do usztywnienia życia gospodarczego, do dyktatury gospodarczej jednostek i grup silnych kosztem tysięcy lub dziesiątek tysięcy zajętych w danej gałęzi przemysłu, handlu lub rzemiosła. Postanowienia o związkach przymusowych mają właściwie za zadanie wprowadzenie korporacjonizmu we wszystkich gałęziach życia gospodarczego w miastach. Zdrowy rozum chłopski odrzuca tego rodzaju pomysły, choć mu się je podsuwa. Chłop nie chce się dać wtłoczyć w jakąś przymusową organizację, wie bowiem, co ona oznacza i ile szkód ona mu może wyrządzić. Na pochwałę chłopa polskiego i zdrowej części rolnictwa w Polsce trzeba stwierdzić, że więcej i mądrzej broni swoich interesów, niż handel, przemysł i rzemiosło. Zda je się, że chłop instynktownie lepiej ocenia co mu służy, a co mu szkodzi, niż niejeden działacz miejski, który dlatego oświadcza się za tą nowelą, bo nie chce się narazić t. zw. sferom decydującym, albo dlatego, że wmawia w siebie, że ona go nie dotknie, lecz owszem, że będzie z tego ciągnął korzyści.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#PRottenstreich">W czyim interesie chce się stworzyć u nas związki przymusowe, komu one są potrzebne i kto z nich będzie korzystał? Ustawa zgóry powiada kto będzie ciągnął korzyści ze związków przymusowych. Kilku przemysłowców lub kupców może zawiązać taki związek i jeśli minister tylko ich statut zatwierdzi, to staną się oni związkiem bez zgody, bez przedyskutowania potrzeby powołania takiego związku przez większość kupców lub przemysłowców danego rodzaju. Mniejszość, która wzięła inicjatywę w swe ręce, nie tworzy związku, aby służył ogółowi, w altruizm tych ludzi nikt z nas nie wierzy, dojdzie więc do tego, że kilku ludzi zdobędzie sobie przy pomocy tego związku monopolowe stanowisko w swej branży.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#PRottenstreich">Wiemy, że się odpowie, że związki, powstałe w myśl ustawy, nie mają mieć celów zarobkowych. Chciałbym, aby ci, którzy wysuwają argument, że związek nie ma na celu zarobkowości, zrozumieli, że taki związek powstaje między innemi celem uzyskiwania zagranicznych rynków zbytu. Przy zdobywaniu zagranicznych rynków zbytu musi się w dzisiejszych warunkach myśleć o premiach wywozowych i te premie wywozowe wydostać od rządu lub przy pomocy rządu. Związek więc, który powstanie dla celów eksportowych, zechce wydostać premie i on będzie te premie rozdzielał, wtedy zarząd związku będzie uprawiał politykę, aby nie dopuścić do udziału w otrzymaniu premij innych niż udziałowców i kilku członków nie należących do udziału, reszty kupców lub przemysłowców danego rodzaju nie przyjmie do związków. Tak wieliminuje ludzi, którzy od lat pracowali w danym zawodzie, a zrobi to ze względów czysto konkurencyjnych.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#PRottenstreich">Projektodawcy tej noweli nie zdają sobie sprawy, że technicznie i gospodarczo nie jest możliwem we wszystkich branżach utworzenie zharmonizowanych jednolitych organizacyj przymusowych. Nie rozumieją również, że organizacje przymusowe spowodują usztywnienie cen w kierunku jednolitym przez uchylenie wolnej konkurencji. A jeśli im przyświecała myśl, że przy pomocy przymusowych organizacyj potrafią zamknąć rozwarte nożyce cen, to bardzo się mylą. Przymusowe organizacje będą o wiele silniejsze i w stosunku do interwencji rządowej, niż biurokraci sobie przedstawiają. A przyjmijmy nawet na chwilę, że organizacje przymusowe będą powolnem narzędziem w rękach rządu, uważam, że i to jest szkodliwe dla rozwoju gospodarczego Państwa. Wolne organizacje są jakby klapą bezpieczeństwa, gdyż ujawniają istnienie postulatów, trosk, zamierzeń sfer gospodarczych. Kto to chce skasować, ten szkodzi interesom Państwa. A gdy się nam odpowie, że w dalszym ciągu mogą istnieć dobrowolne organizacje i że nowela o prawie przemysłowem tych wolnych organizacji nie kasuje, — odpowiadam, że sfer gospodarczych nie stać na utrzymanie i Izb przemysłowo-handlowych i związków przymusowych i związków dobrowolnych. A gdyby nawet je stać było, zachodzi obawa, że związki przymusowe, dopatrując się w związkach dobrowolnych konkurencji, bo związki dobrowolne będą mówiły prawdę i będą krytykowały, zagrożą swoim członkom wykluczeniem, jeśli będą należeli do związków dobrowolnych, a w „maranów” związków dobrowolnych nie wierzę. Dlatego wypowiadam się przeciwko tym postanowieniom ustawy.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#PRottenstreich">A teraz kilka słów o stanowisku naszem jako Żydów wobec tej noweli. Nowela ta — zdaniem ogółu społeczeństwa żydowskiego bez różnicy zapatrywań politycznych — godzi w interesy ludności żydowskiej. Odpowie, się może, ze my, Żydzi, jesteśmy zbyt podejrzliwi i przeczuleni i w każdej ustawie dopatrujemy się zamachu na nasze warsztaty pracy. Na podstawie doświadczenia wiemy, że gdy władza pierwszej lub drugiej instancji ma prawo orzekać, kto ma dostać koncesję, to bardzo często decyduje wyznanie petenta. Podejrzewamy, że wprowadza się dlatego system koncesyjny, aby nam zamknąć drogę do handlu, przemysłu i rzemiosła, że w pierwszych latach będzie to może tylko numerus clausus, by z czasem stać się numerus nullus, a wprowadza się związki przymusowe, ażebyśmy byli reprezentowani przez tych, którzy nas jako Żydów chcą wyrugować.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#PRottenstreich">Trzeciem niebezpiecznem postanowieniem tej noweli jest wprowadzenie kwalifikacyj zawodowych dla Handlu. Przyznaję lojalnie, że projekt wprowadzenia kwalifikacyj zawodowych nie pochodzi od Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Jest to pomysł p. sprawozdawcy, względnie pewnej wpływowej grupy w jego klubie. Przypuszczam, że i wnioskodawcy tej ciekawej poprawki, narzuconej przez większość tej Izby, przyznać muszą, że pod tym względem nie są naśladowcami wzorów zagranicznych. Zagranica, kraje tak gospodarczo rozwinięte, jak Anglia, Francja, Stany Zjednoczone, Holandia, Belg ja i inne nie znają tego rodzaju postanowień ustawy w stosunku do handlu, a niema nikogo, ktoby miał odwagę twierdzić, że kraje te są gospodarczo zacofane. Gdy się u nas wyjątkowo nie wzoruje na zagranicy, to zdaje się tylko dlatego, że motywami do wprowadzenia kwalifikacyj zawodowych są inne względy, niż podniesienie fachowości kupiectwa w Polsce. Tych względów ani na komisji, ani na plenum się nam nie podało. Wniosek posła Wojciechowskiego, który starał się tu złagodzić postanowienia tego artykułu, nie usuwa obaw, które w ostatnich dniach szerzą wśród społeczeństwa polskiego. Na komisji postawiliśmy poprawkę, żądającą skreślenia tego artykułu — odmówiono nam. Żądaliśmy, ażeby jeżeli już ma być kwalifikacja, Minister przyszedł do Sejmu ze specjalnym projektem w sprawie wprowadzenia kwalifikacji dla handlu, bo w innym kraju, na którym się nasz projekt wzoruje, powiedziano wyraźnie, co rozumieć należy pod kwalifikacją — rozumieć należy albo 5letnią praktykę u kupca, albo 2 letnią szkołę zawodową i dwa lata praktyki. Panowie i tę poprawkę odrzucili. Uważamy, że jeśli już ma być kwalifikacja, to ona musi być ustawowo ustalona i oddana ministrowi, ażeby on o niej decydował. Możemy do obecnego Ministra Przemysłu i Handlu mieć zaufanie, ale może przyjść minister etatysta, albo minister, który zechce ograniczyć i wprowadzić tego rodzaju postanowienia, które zamkną drogę tym wszystkim, którzy nie mają innego wyjścia, jak iść do handlu, żądaliśmy, proszę Panów, ażeby w małych miastach poniżej 10.000 ludności nie było kwalifikacyj zawodowych — i te poprawkę nam odrzucono. Poprawka, postawiona przez p. posła Wojciechowskiego, zdaniem naszem, nie może uspokoić opinii żydowskiej., Bo podczas gdy dotychczasowe postanowienie brzmiało, że to rozporządzenie wchodzi w życie po trzech latach, to teraz proponuje p. poseł Wojciechowski, że ma być specjalna ustawa. Zachodzi obawą, że jednego dnia może być minister, który drogą rozporządzenia wprowadzi to postanowienie w życie i w takim razie o wiele wcześniej będzie wprowadzone niż nawet proponowano. Dlatego podtrzymujemy nasze poprawki, bo uważamy, że one zapobiegają ukróceniu naszych możliwości zarobkowania. Gdy występujemy przeciw tym wszystkim artykułom, to kierujemy się przedewszystkiem tem, że skoro w Polsce stoi się na stanowisku, iż nakręcanie koniunktury nie wyprowadzi kraju z kryzysu i nie usuwa tych przeobrażeń i wypaczeń, które kryzys stworzył, to ta ustawa nie nakręci koniunktury, ale ją zakręci, zaostrzy sytuację gospodarczą kraju, naruszy równowagę, która się w ostatnim czasie zaczyna krystalizować i wprowadzi eksperymenty w handlu, przemyśle i rzemiośle, których nam, jako krajowi pozbawionemu kapitałów, jako państwu młodemu, ze słabą tradycją gospodarczą, budującemu dopiero swoją strukturę gospodarczą ryzykować nie wolno, chociaż inne kraje i inne państwa obecnie wiele ryzykują. Ci zaś, którzy owiani reformatorstwem nie widzą rzeczywistości polskiej, jej zdolności gospodarczej, powinni się opamiętać i zaczekać ze swojemi doktrynami, aż inni połamią sobie zęby na tych eksperymentach i z tych eksperymentów wyniknie jakaś synteza gospodarcza. Młode państwo winno prowadzić politykę ostrożną i mało ryzykowną.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#PRottenstreich">Omawiana nowela jest jedną z tych ustaw, które dają Rządowi szerokie pełnomocnictwa, które go kusić będą, by eksperymentował i ryzykował. Dlatego wypowiadamy się przeciw tej noweli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Udzielam głosu p. ks. Szydelskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PksSzydelski">Wysoki Sejmie! Nowela do ustawy z r. 1927 sięga głęboko w nasze życie gospodarcze i dlatego słusznie Wysoka Izba jest żywo zainteresowana projektem ustawy, który mamy za chwilę załatwić drogą głosowania.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PksSzydelski">Niezawodnie, że projekt noweli wnosi dużo zmian w dotychczasowe stosunki prawne i w regulowanie życia gospodarczego na terenie przemysłu większego i przemysłu drobnego — rzemiosła. Niezawodnie, że położenie nacisku ze strony Państwa i wgląd w tworzenie, się nowych gałęzi przedsiębiorstw, w przedsiębiorstwa większe, pewna kontrola kapitału obcego, kontrola stosunku kapitału obcego do krajowego i udzielenie pewnego poparcia i opieki praw hej i państwowej sile kapitału własnego — są to strony dodatnie. Tak samo kontrola nad charakterem członków pewnych zrzeszeń przemysłowych także może być i musi być powołana jako rzecz dodatnia.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#PksSzydelski">Niezawodnie, że właśnie w tem nowem dziele, w tej noweli maimy szereg rzeczy spornych i tutaj poprzednicy moi dawali wyraz obawom, jakie mogą się łączyć z projektem tej noweli. Podkreślano tutaj, że ten projekt wzmacnia wpływ czynnika państwowego i rządowego list życie gospodarcze, na rozwój przyszłości przemysłu i wprowadza w pewnym zakresie przymusowość, koncesje. Wyrażano obawę, że ta droga może być dla przyszłości Państwa i dla rozwoju naszych stosunków gospodarczych niebezpieczna. Oczywiście, me mam daru proroczego i nie mogę powiedzieć jak ta nowa ustawa oddziała w bliższej i dalszej przyszłości na kształtowanie naszych stosunków w dziedzinie gospodarstwa przemysłowego. Wskażę jednak, że dzisiejsze stosunki powojenne, niesłychanie skomplikowane, domagają się rzeczywiście regulowania życia gospodarczego przez czynniki centralne i że planowość jest postula tem dziś ogólnie odczuwanym przez koła społeczno-gospodarcze. Na tem właśnie tle także ekonomia chrześcijańska i socjologia chrześcijańska tworzy swoje koncepcje o nowym ustroju korporacyjnym, który ima objąć drogą przymusowości całą dziedzinę przemysłu w pewne kategorie i korporacje. Oczywista, ustrój korporacyjny wnosi przymusowość, inaczej nie miałby racji bytu. A celem tej przymusowości jest ograniczenie praw wolności na korzyść zbiorowego, planowego gospodarowania w państwie lub społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Tak jest w Niemczech.)</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#PksSzydelski">To jest nie tylko w Niemczech, ale i gdzieindziej.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#komentarz">(Głos. We Włoszech.)</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#PksSzydelski">Jeśli chodzi o teorię, system ten jest dawny. We Włoszech, w Holandii, w Austrii są czynione takie próby, jest to jedna z nowych koncepcyj i kierunków, które idą przez świat. Oczywiście nie wiłem, czy dziś społeczeństwo polskie jest przygotowane należycie, ażeby szeroka autonomia, której w zakresie ustroju korporacyjnego domaga się specjalnie socjologia i ekonomia chrześcijańska, o ile daje szeroki samorząd w ramach korporacjonizmu — dziś w Polsce byłaby możliwa do zrealizowania. W każdym razie muszę podkreślić, że Polska, która stworzyła i tworzy Izby Rzemieślnicze, Izby Rolnicze, Izby Przemysłowo-Handlowej która także w tej noweli kładzie duży nacisk właśnie na opinię kół fachowych, zrzeszonych w Izbach, specjalnie w Izbach Rzemieślniczych, w Izbach Przemysłowo-Handlowych, idzie po tej drodze autonomii, będącej także w łonie zawodowych organizacji, w łonie poszczególnych zawodów. Czy dawanie wielkiego wpływu czynnikowi urzędniczemu jest zawsze dobre i dodatnie? Tu, oczywista, zawsze są wątpliwości, były i będą. Ale jeśli się podkreśla wpływ czynnika gospodarczego samorządu zawodowego, jaki się ma ujawniać w Izbach Rzemieślniczych, w Izbach Przemysłowo-Handlowych, to niezawodnie to jest interes zawodowy i jeżeli Izby będą rzeczywiście wyrażeni świadomej reprezentacji interesów zawodowych, to oczywiście przyczyni się to do pogodzenia interesów publicznych i interesów poszczególnych zawodowych i wówczas można miarkować i niejako temperować rozmaite zapędy czynnika urzędniczego, biurokratycznego ha korzyść interesu obywatelskiego i samego przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#PksSzydelski">Otóż te rzeczy, oczywista, dziś są jeszcze wątpliwe i nie będę zajmował się niemi, ograniczę się raczej do paru uwag o poprawkach, jakie zgłosiłem. do rzemiosła, a specjalnie do rzemiosła w województwach południowych w Małopolsce.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#PksSzydelski">W poprawkach tych zwracam uwagę na potrzebę Wyłączenia z dziedziny zawodów nieobjętych tą ustawą między innemi chałupnictwa. Zwracano mi uwagę, że Ministerstwo Przemysłu i Handlu przygotowuje nową ustawę specjalnie o uregulowaniu stosunków w przemyśle ludowym, domowym i chałupnictwie i dlatego nie objęto chałupnictwa tą ustawą. Nie wiem jednak dokładnie, kiedy ta ustawa wpłynie i będzie uchwalona. A wiadomo, że dzisiaj olbrzymią większość rzemieślników stanowi właśnie przemysł chałupniczy. Ponieważ jest bezrobocie, zamówień jest mało, warsztaty są skromne, dlatego rzemieślnik pracuje w domu w sposób chałupniczy i dlatego przemysł chałupniczy stwarza nawet niezdrową konkurencję dla warsztatów samoistnych w rzemiośle i stąd przemysł chałupniczy już dziś powinien być uregulowany tą ustawą i dlatego zgłosiłem poprawkę.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#PksSzydelski">Inna uwaga wiąże się z tem, że bądź co bądź w ustawie dzisiejszej reguluje się wogóle stosunki w rzemiośle, a także są wyliczone rzemiosła, które według ustawy są niejako uprawnione do istnienia. Otóż w związku z tem zgłosiłem poprawkę stosunkowo drobną, ażeby do rzemiosł, wyliczonych w projekcie rządowym, dodać także mechaników. Żądanie to wpłynęło od kół rzemieślniczych we Lwowie przed rokiem i teraz je powtarzam. Jeżeli ustalamy to specjalnie w noweli, to i ta drobna poprawka powinna być uwzględniona. Dalej wydaje mi się słuszną rzeczą, że uprawnienia do zwalniania od świadectw uzdolnienia zawodowego, przenosi się według noweli z instancji przemysłowej drugiej, jaką są władze wojewódzkie, na pierwszą instancję przemysłową — to znaczy na starostwa. To przesunięcie wydaje mi się bardzo niebezpieczne. Wiadomo, że koła rzemieślnicze odnosiły się wogóle bardzo krytycznie i negatywnie do zwalniania poszczególnych ludzi od świadectw uzdolnienia, bo bały się wogóle niezdrowej konkurencji, jaką stwarza dla fachowego nieraz rzemieślnika rzemieślnik niefachowy. Co prawda, w projekcie mamy zastrzeżenie, że instancja pierwsza będzie mogła zwalniać tylko na wniosek Izby Rzemieślniczej. To byłaby ta kautela, któraby gwarantowała interesy rzemieślników. Spotykamy się jednak ze skargami, że dotychczasowe władze wojewódzkie nie w każdym wypadku do Izb Rzemieślniczych w sprawach kwalifikacji i świadectw zastępczych się odnosiły — otóż uważam, że tem mniej będą chciały liczyć się z tym przepisem starostwa poszczególne, że mogą łatwo ten przepis obchodzić i dlatego uważam przesunięcie tych zwolnień z drugiej instancji na pierwszą za bardzo groźne dla rzemiosła i za pogarszające stan dzisiejszy i dlatego wniosłem swoje poprawki.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#PksSzydelski">Główna jednak moja uwaga będzie skierowana ku cechom. Zdaje się, że autorzy tego projektu do cechów nie mieli zaufania, cechy traktują jako instytucję przeżytą, nie na czasie, na której w ogóle nie można budować większych celów, związanych z życiem gospodarczem. Prawda, że w projekcie noweli mamy cechy zasadniczo uszanowane, ale mamy dla nich cele wytyczone wyłącznie kulturalnozawodowe, natomiast cele zawodowo-gospodarcze są niejako wyłączone. Prawda, że dla tych celów przewiduje nowela nową rzecz, mianowicie rzemieślnicze związki gospodarcze. Oczywista można i tak sprawę rozwiązywać, I jeżeli gdzieś niema odpowiedniego podłoża, jakim, mojem zdaniem, w Małopolsce są cechy, to niechajby i w tej formie te sprawy zawodowo-gospodarcze znalazły swój wyraz. Sądzę jednak, że wszelka nowa budowa powinnaby się opierać na budowie dawniejszej, a raczej na podbudowaniu, jakie już jest i próbować w tych starych ramach niejako nowej pracy. Cechy przecież istnieją i na mocy tradycji nie tylko będą zajmowały się sprawami z życia kulturalnozawodowego, ale także z natury rzeczy mają obowiązek nawet zajmować się i sprawami zawodowo-gospodarczemi. Ja sobie nie wyobrażam, by cechy istniały i nie mogły się zajmować także sprawami zawodowo-gospodarczemi. One się muszą tem zajmować i dlatego mnie się wyda je, że także ta dziedzina powinna znaleźć swój wyraz. Wnosiłem poprawkę, ażeby wyraźnie były zastrzeżone między celami i zagadnieniami cechów sprawy gospodarczo-zawodowe. I ta poprawka upadła, a także i inne. Sądzę jednak, że powinno się tu dać wyraz temu, bo życie samo wykazało, że cech, który jednak jest organizacją zawodową, powinien mieć także i cele zawodowo-gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#PksSzydelski">W związku z tem dałem wyraz żądaniom zrzeszonego rzemiosła czterech województw południowych Małopolski przymusowości cechów. Zgłosiłem poprawkę. Uważam, że poważne cele dyktowały sejmikowi zjazdu zrzeszonych rzemiosł Małopolski w r. 1932, który to żądanie wysunął na czoło swoich postulatów.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#PksSzydelski">Bądź co bądź cech w swoim zakresie musi prowadzić pewną politykę zawodową, pewną kontrolę, związaną z wykonywaniem swojego zawodu. Otóż jeżeli dzisiaj cech nie jest organizacją zawodową przymusową, to jak wykazuje życie, ta kontrola ani wspólna polityka zawodowa nie jest możliwa.</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#PksSzydelski">To był główny motyw, dla którego rzemiosła na zjeździe lwowskim domagały się solidarnie przymusowości cechów. Nie narzucam tej rzeczy innym województwom. Mój wniosek ograniczyłem tylko do województw południowych. Sądzę jednak, że jeżeli leży w interesie Rządu, ażeby nie narażać sobie ludności, ażeby raczej wyzyskiwać siły dodatnie, które są w danych organizacjach, to zgoda na tę poprawkę byłaby słuszna i leżałaby w interesie społeczeństwa i Państwa.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#PksSzydelski">Uważam, że powinny się oprzeć o cechy także związki gospodarczo-zawodowe. Czy one będą miały charakter przymusowy, ja w tej chwili nie wiem. Nie wiem wyraźnie, jakie są cele tej przymusowości, domyślam się, że wiąże się to z pewną planowością, której potrzebę Rząd odczuwa na terenie rzemieślniczym, ale bliżej ani wyjaśnień do projektu noweli, ani także z ust referenta nie słyszeliśmy dokładnie, jaki ma być cel tych przymusowych związków rzemieślniczych zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#PksSzydelski">W każdym razie uważam, że powinna istnieć możność, ażeby także te związki rzemieślnicze zawodowo-gospodarcze mogły być tworzone w cechach. Prawda, uspakajano mnie, że nie jest wykluczone, że inicjatywa może się rodzić w dzisiejszych cechach nawet wówczas, kiedy one nie mają charakteru ogólnoprzymusowego, ale że te cechy nie mają wyraźnie w swoich statutach celów zawodowo-gospodarczych. Sądzę, że byłoby pewnem ułatwieniem rzeczy, gdyby się wyraźnie w ustawie zastrzegło, ażeby w cechach te sprawy zawodowo-gospodarcze mogły powstawać i rzemieślnicze związki gospodarcze mogły się organizować.</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski,)</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#PksSzydelski">Jedną z ostatnich rzeczy najbardziej przykrą, interesującą specjalnie miasto Lwów, byłaby kwest ja związku cechów. Projekt rządowy w ostatnim swym ustępie nie dopuszcza związku cechów, choć dopuszcza rozmaite inne zrzeszenia i związki gospodarcze. Mogą być rozmaite stosunki w rozmaitych dzielnicach Polski, nie znam dokładnie stosunków w innych okoli licach, ale znam stosunki we Lwowie. Istnieje tam związek cechów od szeregu lat i ma bardzo poważne zasługi dla rzemiosła. Ten związek wytworzył poważną instytucję dla rzemiosła, rzemieślniczą kasę zawodową, ten związek cechów wybudował wspaniały gmach dla siebie, ten sam związek cechów prowadzi wspólne biuro dla rozmaitych cechów, ułatwił wogóle życie cechom, służył im informacjami i ta organizacja ma być zupełnie zwinięta dlatego, że tak nakazuje przepis tej noweli. Mówiono mi, że cele gospodarcze i ogólnorzemieślnicze należą do zakresu Izby Rzemieślniczej. No, należą, oczywiście nie przeczę, ale czy tylko Izby Rzemieślnicze będą kompetentne o rzeczach rzemieślniczych myśleć i decydować? Jeżeli będą cechy istniały, a będą istniały, jeżeli istnieją także rzemieślnicze związki gospodarcze, to także pewna wspólna praca cechów okaże się konieczną i dlatego nie mogę zupełnie zrozumieć, nie widzę żadnych motywów i nie wyobrażam sobie żadnej racji, dlaczego ten związek cechów miałby być zlikwidowany, a likwidacja jest przewidywana. Dlatego, proszę Panów, zgłosiłem rezolucję i popieram poprawkę mniejszości pod numerem 44, a jeżeli tamta upadnie, to poprawkę moją pod numerem 45.</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#PksSzydelski">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie poprawek, zgłoszonych przeze mnie na komisji sejmowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Idzikowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PIdzikowski">Wysoki Sejmie! Rok temu, przemawiając przy dyskusji nad budżetem Ministerstwa Przemysłu i Handlu, starałem się uwypuklić między innemi braki i niedomagania obowiązującego ustawodawstwa przemysłowe go, które nie pozwalało dostosować organizacyjnych form rzemiosła do nowo wytworzonych warunków życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PIdzikowski">I dlatego też już wówczas podkreślałem konieczność nowelizacji ustawy przemysłowej, przystosowania jej do istniejących warunków gospodarczych, aby tworzący się układ faktyczny znaleźć mógł słuszne i przystosowane do potrzeb i wymagań życia rozwiązanie prawne (normatywne).</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#PIdzikowski">Rzemiosło wysuwało więc, jako pierwszy swój dezyderat, sprawę wzmocnienia dowodu uzdolnienia w rzemiośle przez dokładniejsze ustawowe ujęcie? zarówno oceny dowodu uzdolnienia, jak i zwalnianie od tego dowodu przy wydawaniu kart rzemieślniczych.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#PIdzikowski">Ponadto w świetle interesów rzemiosła podnosiłem potrzebę wprowadzenia do ustawy możliwości tworzenia nowych form organizacyjnych, które, zaopatrzone w znaczną skalę środków, mogłyby dzięki temu uskutecznić zadanie niemożliwe do spełnienia w granicach środków jednego lub kilku przedsiębiorstw. Wskazywałem wtedy na konieczność rozszerzenia zakresu działania Izb Rzemieślniczych przez nadanie im kompetencyj prac gospodarczych oraz powołania Związku Izb Rzemieślniczych, którego celem byłaby przedewszystkiem koordynacja prac i opinii Izb Rzemieślniczych. Stanowisko moje było oparte na świadomości powstałej w wielkich masach rzemieślniczych, zrodzonej z potrzeb i konieczności życiowych, które znalazły swój wyraz w uchwałach zjazdów i kongresów rzemieślniczych. Wysunięte wówczas zagadnienia zostały gruntownie przepracowane na ogólnopolskim zjeździe gospodarczym, w którego obradach wzięli udział najwybitniejsi działacze z pośród rzemiosła z całej Polski, jak również na takich samych zjazdach wojewódzkich i powiatowych w całej Polsce niemal wszystkie postulaty rzemiosła, odnoszące się do nowelizacji prawa przemysłowego, zostały w całej rozciągłości uwzględnione.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#PIdzikowski">Realizacja dezyderatów rzemiosła znajduje swój wyraz w dekrecie p. Prezydenta z dnia 27 października 1933 r. (Dz. U. 85/33, poz. 638) o Izbach Rzemieślniczych i ich związku, który to dekret daje szeroki zakres działania samorządowi rzemieślniczemu, poczem następuje przekazanie przez Państwo na rzecz samorządu rzemieślniczego części administracji państwowej, dotyczącej rzemiosła, którą dotychczas samo Państwo wykonywało.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#PIdzikowski">W niemniej silnym stopniu życzenia rzemiosła zostają rozwiązane w przedłożonym Sejmowi rządowym projekcie nowelizacji prawa przemysłowego.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#PIdzikowski">Wzmocnienie dowodu uzdolnienia w znowelizowanych przepisach przez uzależnienie prowadzenia rzemiosła od uprzedniego uzyskania karty rzemieślniczej, a to celem usunięcia sposobów obchodzenia przepisów, dotyczących dowodów uzdolnienia w rzemiośle — jest zgodne z życzeniem całego rzemiosła, ponieważ tą drogą Państwo, dając do dyspozycji ustawowe i wyraźne uregulowanie tego zagadnienia, umożliwia w znacznym stopniu walkę z nieuczciwą konkurencją nielegalnych pracowni, w praktyce niesłusznie zwanych pracownikami chałupniczymi.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#PIdzikowski">Życie bowiem rozróżnia dwa typy chałupnictwa: jeden, który jest zbliżony do pracy najemnej i drugi, bardziej zbliżony do rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#PIdzikowski">Zdaniem mojem, w praktyce i tworzeniu norm prawnych w zakresie chałupnictwa słusznem jest pierwsze ujęcie: jako chałupnika uważać należy takiego pracownika, który pracuje u siebie z powierzonego mu surowca, a nawet często przy pomocy obcych narzędzi pracy.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#PIdzikowski">Różnica między chałupnikiem a robotnikiem polega przedewszystkiem na tem, że robotnik zobowiązuje się do pracy w ciągu określonego czasu — chałupnik podejmuje się wykonania pewnej roboty. Daje to większą swobodę operowania czasem oraz możność pracy dla kilku, a nawet kilkunastu pracowników.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#PIdzikowski">Drugi typ chałupnictwa jest szkodliwy, ponieważ zatraca się różnica pomiędzy rzemieślnikiem a chałupnikiem i wówczas ludzie, mniej zawodowo wykwalifikowani, chcąc tandetnie wykonać pracę rzemieślniczą, podszywają się pod chałupnictwo. W tej sytuacji tworzą się nierówne warunki walki konkurencyjnej: od rzemieślnika wymaga się dowodu uzdolnienia, rzemieślnik musi płacić podatki, świadczenia socjalne i t. p., podczas gdy taki chałupnik jest wolny od tych wszystkich obowiązków i ciężarów. W dodatku zyski idą na rzecz głównego pośrednika, względnie nakładcy — nigdy na rzecz konsumenta lub chałupnika. Taki stan rzeczy szkodliwy jest nie tylko dla rzemiosła — godzi również w interes Państwa.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#PIdzikowski">Należy więc wprowadzić zasadę, że w przemysłach, uznanych za rzemiosło, jeśli właściciel przedsiębiorstwa zatrudnia chociażby jedną tylko osobę — nie może być uważany za chałupnika. Z chwilą, kiedy właściciel warsztatu poza pracą wykonywa jeszcze czynności kierownicze i handlowe, lub jedne z nich — przestaje być chałupnikiem, a staje się przedsiębiorcą.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#PIdzikowski">Dlatego też, jeśli idzie o unormowanie zagadnienia chałupnictwa, pod względem prawnym, uważam za słuszne wyłączenie chałupnictwa z przepisów prawa przemysłowego i wydanie specjalnej ustawy o chałupnictwie i chałupnikach. Taką zresztą linię postępowania widzimy w prawodawstwie innych państw, np. Anglii, Francji, Czechosłowacji, Niemczech ił. d.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#PIdzikowski">Zasadą projektowanych przepisów winno być, że przedsiębiorca obowiązany jest do prowadzenia listy płac zatrudnionych u niego chałupników, chałupnicy zaś obowiązani są mieć książeczki obrachunkowe.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#PIdzikowski">Nie należy jednakże identyfikować chałupnictwa z przemysłem ludowym, ponieważ głównem źródłem dochodów chałupnika jest wynagrodzenie z płacy nakładczej, a w przemyśle ludowym główne źródło dochodu płynie z ziemi lub pracy na roli i zajęcie przemysłowe jest tylko dodatkowem i dorywczem.</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#PIdzikowski">Dotychczasowa organizacja rzemiosła oparta była na dobrowolnych stowarzyszeniach społecznych oraz na istnieniu i działalności cechów, Życie pokazało, że zarówno stowarzyszenia społeczne, jak i cechy, mimo chlubnej swej przeszłości, nie mogły spełnić zadań gospodarczych, które w odniesieniu do rzemiosła, w oparciu o wspólny i zorganizowany wysiłek, stają się z każdym dniem coraz większą koniecznością.</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#PIdzikowski">Błędnie albo złośliwie rozumują ci, którzy uważają, że przewidziane w rządowym projekcie nowelizacji ustawy przemysłowej rzemieślnicze związki gospodarcze dążą do likwidacji rzemieślniczych stowarzyszeń społecznych lub cechów. Związki te wcale nie są negacją ani stowarzyszeń, ani też cechów. Związki wnoszą nową formę organizacji rzemiosła, przystosowaną do współczesnych warunków życia gospodarczego, opartą na planowym wspólnym wysiłku gospodarczym organizowania poszczególnych branż rzemiosła, które, niezależnie od cechów i stowarzyszeń, w zupełnie innych podstawach znajdują swoją celowość.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#PIdzikowski">Najlepszym tego dowodem może służyć fakt, że w projekcie nowelizacji ustawowy zakres działania cechów nie jest w niczem ograniczony w zestawieniu z zakresem zadań cechów, przewidzianym w dotychczas obowiązującej ustawie przemysłowej z dnia 7 czerwca 1927 r.</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#PIdzikowski">Rzemiosło nasze może osiągnąć większe wyniki, niż dotychczas. Potrzeba znalezienia tych wyników w formie eksportowania wyrobów rzemieślniczych, dostaw produktów rzemieślniczych, walki z importem i t. p. coraz silniej opanowuje psychikę rzemieślnika, w szczególności w miarę zmniejszania się produkcji warsztatów i opłacalności produkcji. Rzemieślnik coraz silniej odczuwa, że duży przemysł doskonale jest zorganizowany w formie karteli, a robotnicy w postaci związków zawodowych, i że najbardziej dotkliwie brak właściwej organizacji odbija się na rzemiośle.</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#PIdzikowski">Konieczność ogromu wysiłków, potrzebnych dla uzdrowienia i wzmożenia produkcji rzemieślniczej, stwarza potrzebę powstania rzemieślniczych związków gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#PIdzikowski">Dla poparcia tego twierdzenia rozpatrzę kilka zagadnień, np.:</u>
          <u xml:id="u-18.21" who="#PIdzikowski">Szereg branż rzemieślniczych mógłby z powodzeniem eksportować swoje wyroby i skutecznie walczyć z wyrobami pochodzenia zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-18.22" who="#PIdzikowski">Jedną z poważnych przeszkód bardzo często jest brak nowoczesnych maszyn i narzędzi.</u>
          <u xml:id="u-18.23" who="#PIdzikowski">Niedomagania te można byłoby złagodzić przy istnieniu właściwej gospodarczej organizacji po szczególnych branż rzemieślniczych, przez po wołanie samoistnego aparatu kredytowego dla rzemiosła, a to przecież można osiągnąć tylko zbiorowym wysiłkiem.</u>
          <u xml:id="u-18.24" who="#PIdzikowski">Pozatem nadmierne i zbyt drogie pośrednictwo przy nabyciu surowca.</u>
          <u xml:id="u-18.25" who="#PIdzikowski">Należy wziąć pod uwagę, że dotychczas przy dostawach surowca pracowniom rzemieślniczym daje się zauważyć długi łańcuch zbędnych pośredników. Pośrednictwo to w takim stanie jest szkodliwe, kosztowne i w dużym stopniu przyczynia się do podrożenia końcowego produktu. Korzyści zaś publiczne z tego nadmiernego pośrednictwa są bardzo problematyczne.</u>
          <u xml:id="u-18.26" who="#PIdzikowski">W interesie publicznym i. pracowni rzemieślniczych leży stworzenie organizacyj, opartych na wspólnym wysiłku grupy rzemieślników, celem koncentracji zakupu surowca bezpośrednio u źródła. Rozwiązanie tego bardzo ważnego zagadnienia w obliczeniu na dalszą metę widzę w nowej gospodarczej organizacji rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-18.27" who="#PIdzikowski">Dotychczasowe kredyty państwowe dla rzemiosła udzielane były w niewystarczającej ilości. Dość jest wskazać, że w r. 1930 z kredytów Banku Gospodarstwa Krajowego na jednego pracownika w rzemiośle wypada 6 zł, zaś na jednego pracownika w przemyśle 300 zł. Przyczyną takiego stanu rzeczy niewątpliwie jest w dużym stopniu brak dobrej organizacji kredytowej, która zajęłaby się rozprowadzeniem kredytów i właściwem zorganizowaniem.</u>
          <u xml:id="u-18.28" who="#PIdzikowski">Ponadto dotychczas obowiązującej dla rzemiosła przepisy kredytowe nie dały możności osiągnięcia racjonalnego programu organizacji kredytów dla rzemiosła, który to program miałby na celu poparcie rozwoju rzemiosła, wzmożenie produkcji szeregu gałęzi rzemieślniczych, ingerowanie tą drogą dla obniżenia kosztów utrzymania i wytwórczości przez wprowadzenie odpowiednich urządzeń, popieranie eksportu oraz akcji, zwalczającej zbędny import wyrobów rzemieślniczych i t. p.</u>
          <u xml:id="u-18.29" who="#PIdzikowski">Dla tego celu powinien być utworzony stały aparat kredytowy, przeznaczony do obsługiwania rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-18.30" who="#PIdzikowski">Taki aparat kredytowy może powstać tylko w oparciu o wspólny wysiłek rzemiosła i planową pomoc Państwa.</u>
          <u xml:id="u-18.31" who="#PIdzikowski">Duża ilość wyrobów rzemieślniczych odpowiada dostawom dla Państwa i samorządu terytorialnego. Dotychczasowe posunięcia Rządu, w szczególności konferencja u p. Ministra Zarzyckiego z przedstawicielami rzemiosła na temat dostaw państwowych wskazują na to, że Rząd bada te zagadnienia z całą skrupulatnością oraz z najżyczliwszem nastawieniem do rzemiosła. Życie jednakże uczy nas, że rzemieślnicy bezpośrednio mały biorą udział w dostawach, że teren ten zbytnio opanowany jest przez pośredników, którzy czerpią z tego źródła poważne dochody ze szkodą dla rzemiosła. Przyczyny takiego stanu rzeczy zbliżone są do tych, które wskazywałem, omawiając kwestię możliwości eksportu wyrobów rzemieślniczych.</u>
          <u xml:id="u-18.32" who="#PIdzikowski">I z tego przykładu, wysnuwa się wniosek, że dla umożliwienia rzemiosłu wzięcia należytego udziału w dostawach państwowych i samorządowych powstaje konieczność wspólnego zorganizowania wysiłku, opartego na związkach gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-18.33" who="#PIdzikowski">Analiza programu Funduszu Pracy uzasadnia celowość powoływania w niektórych branżach rzemieślniczych związków gospodarczych dla przystosowania się do realizacji tego programu i zabezpieczenia tą drogą słusznego udziału rzemieślniczych warsztatów w Funduszu Pracy.</u>
          <u xml:id="u-18.34" who="#PIdzikowski">Wyższa racja stanu, którą Państwo musi się kierować przy zawieraniu umów handlowych z zagranicą, wskazuje na to, że rzemieślnicy muszą odpowiednio się zorganizować celem walki z importem rzemieślniczym wyrobów pochodzenia zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-18.35" who="#PIdzikowski">Jednym z głównych środków tej walki jest możność zdobycia taniego surowca, który dotychczas w przeważającej mierze rzemiosło płaci za drogo.</u>
          <u xml:id="u-18.36" who="#PIdzikowski">Przyczyna tego tkwi w dużej mierze w braku gospodarczej organizacji rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-18.37" who="#PIdzikowski">Duży przemysł bowiem, dostarczający surowca dla pracowni rzemieślniczych, zorganizowany jest przeważnie w formie karteli. Kartele dla utrzymania wysokich cen na niektóre surowce tworzą porozumienia, likwidujące współzawodnictwo. Temu nie może przeciwstawić się rzemieślnik. Jest on na to zbyt słaby. Odmiennie jednakże sprawa będzie się przedstawiała, jeśli równoważnym czynnikiem dla karteli w dużym przemyśle będzie rzemieślniczy związek gospodarczy w rzemiośle.</u>
          <u xml:id="u-18.38" who="#PIdzikowski">Daje się również mocno we znaki brak znajomości rynków zbytu i możliwości eksportowych. Jak wyżej podkreślałem, szereg branż rzemieślniczych posiada wyroby zarówno pod względem gatunku, rodzaju, jak i cen doskonale nadające się do eksportu. Na brak należycie zorganizowanego eksportu złożyły się: niewystarczający kontakt z poszczególnemi krajami, którego to kontaktu mały warsztat nie jest w możności utrzymać, oraz brak planowej organizacji, któraby umożliwiła pracownikom rzemieślniczym wytwarzanie produktów standaryzowanych, nadających się do wywozu.</u>
          <u xml:id="u-18.39" who="#PIdzikowski">W miarę komplikowania się życia gospodarczego w wielu zagadnieniach gospodarczych i społecznych jednostka staje się coraz to bezradniejsza wobec rozmiaru środków, potrzebnych dla spełnienia ciążących na niej zadań. I tu właśnie daje się we znaki niewystarczające uświadomienie dla wysiłku zbiorowego.</u>
          <u xml:id="u-18.40" who="#PIdzikowski">W tych warunkach szczególnie, jeśli idzie o rzemiosło, jako ogromne zbiorowisko rozdrobnionej energii potencjalnej, organizacja społeczna i gospodarcza dla swego istnienia i spełniania ciążących na niej zadań wymaga często, w imię dobrze zrozumianego własnego interesu rzemieślnika, podporządkowania się jednostki wspólnocie.</u>
          <u xml:id="u-18.41" who="#PIdzikowski">Dotychczasowe wolne społeczne organizacje rzemieślnicze i cechy nie mogły uporać się z tem zadaniem, nie umiały znaleźć należytego rozwiązania zaspokojenia potrzeb gospodarczych i społecznych swoich członków.</u>
          <u xml:id="u-18.42" who="#PIdzikowski">W psychice rzemieślnika naturalną siłą rzeczy wytwarza się pragnienie zbiorowego wysiłku. Brak jednak uświadomienia, brak odpowiednich norm prawnych w obecnych warunkach zastępuje odruch masy do zbiorowego działania. Odruch ten jest często wyzyskiwany przez ugrupowania polityczne w kierunku niewłaściwym, pozbawionym jakichkolwiek cech twórczych, a wyłącznie w celu budzenia pesymizmu i niezadowolenia z tego co jest, nic w zamian nie wskazując.</u>
          <u xml:id="u-18.43" who="#PIdzikowski">Trzeba pamiętać, że, zarówno na odcinku polskim, jak i żydowskim, ugrupowaniom partyjnym ogromnie zależy na opanowaniu wielkich mas wyborców, które reprezentuje rzemiosło.</u>
          <u xml:id="u-18.44" who="#PIdzikowski">Wyżej wymieniona propaganda przy obecnej organizacji rzemiosła, dającej podstawy do gadulstwa, politykowania, a pozbawionej możliwości realnej pracy — miała podatny grunt w szeregach rzemieślniczych. Akcja opozycyjnych działaczy szła przedewszystkiem w kierunku kasowania dyscypliny i poczucia odpowiedzialności dla wysiłku zbiorowego i dla dobra rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-18.45" who="#PIdzikowski">Dlatego też w związku z nowelizacją prawa przemysłowego i nadaniem rzemiosłu praw i możliwości skutecznej walki o poprawę bytowania, zainteresowanie part je, głównie zaś endecja i Żydzi zgodnie łzy leją nad rzekomą krzywdą takiego czy innego cechu, ba, nawet podobno całego rzemiosła! Prawdą jest, że po wojnie rzemiosło znalazło się w ciężkich warunkach gospodarczych. Dużą część warsztatów wojna zniszczyła. Inflacja zabrała tym zakładom ich drobne oszczędności, gromadzone przez wiele lat. Jeżeli zaś idzie o nastawienie społeczeństwa w pierwszych latach powstania państwowości polskiej — to śmiało można powiedzieć, że rola i wartość rzemiosła w gospodarce narodowej nie była doceniona.</u>
          <u xml:id="u-18.46" who="#PIdzikowski">Dopiero kryzys ekonomiczny, brak rynków zbytu oraz inne trudności wykazały, że drobna produkcja w tych samych warunkach silniej niż inne grupy gospodarcze stawia czoło wszelkim przeciwieństwom, a to dzięki hartowi i samopoświęceniu, oraz zdolności przystosowania się do zmienionych warunków i przywiązaniu do warsztatu.</u>
          <u xml:id="u-18.47" who="#PIdzikowski">Kryzys gospodarczy spowodował, że zarówno na łamach prasy światowej, w niezmiernie bogatej literaturze ekonomicznej, na zjazdach międzynarodowych i t. p. rozpoczął się proces przewartościowania różnych gałęzi produkcji i zakreślenia im właściwej roli w gospodarstwie narodowem. Siłą faktów musiało przyjść do głosu rzemiosło. Z relacyj głębokich i wnikliwych badań ekonomicznych wynika jasno, że rzemiosło poza ogromne mi walorami natury społecznej stanowi jeden z najbardziej zdrowych i odpornych czynników gospodarczych. Większe zainteresowanie formą drobnej wytwórczości stało się hasłem dnia, również w Polsce, a było ono u nas tembardziej popularne, że oprócz wymienionych już wartości rzemiosło polskie było od wieków, jest i niezawodnie będzie w przyszłości najwyższą ostoją ducha patriotycznego, jakiego darmo szukać w dziejach innych narodów. Sprawy rzemiosła, pozostawione przez dłuższy okres czasu własnemu ich losowi, wydobyto w ostatnich latach na światło dzienne, a zainteresowanie się rzemiosłem, jako czynnikiem wysokiej wartości gospodarczej, wzrastało, zarówno wśród czynników rządowych, jak i społecznych.</u>
          <u xml:id="u-18.48" who="#PIdzikowski">Pierwszy należycie ocenił rolę i znaczenie rzemiosła p. Minister Przemysłu i Handlu Zarzycki. Już w maju 1932 r. nie zawahał się napisać: „W odrodzonej myśli państwowej uznano rzemiosło za jeden z zasadniczych czynników polskiego gospodarstwa narodowego”. „Wierzę”, — mówił p. Minister, „że z kryzysu rzemiosło wyjdzie zwycięsko, jednak musi ono wytrwale walczyć o lepsze jutro w zwartych szeregach”.</u>
          <u xml:id="u-18.49" who="#PIdzikowski">Obecny projekt nowelizacji jest konsekwencją raz zajętego przez p. Ministra stanowiska. To też rzemiosło całej Polski przy każdej okazji, na wszystkich uroczystościach i zjazdach wyraźnie podkreśla wielką wdzięczność, winną p. Ministrowi, jako prawdziwemu opiekunowi i obrońcy interesów rzemieślniczych.</u>
          <u xml:id="u-18.50" who="#PIdzikowski">Zgodne również stanowisko zajął zjazd działaczy gospodarczych i społecznych, podnosząc równorzędność rzemiosła z innemi grupami gospodarczem! w całokształcie gospodarki narodowej. Wykazał on potrzebę wysunięcia tezy: Frontem do przemysłu przetwórczego, a zwłaszcza średniego i małego, bez przywilejów dla, poszczególnych grup gospodarczych, lecz traktowanie ich z punktu widzenia ich. wartości państwowych, społecznych i gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-18.51" who="#PIdzikowski">Rzemiosło pierwszy egzamin zdało bardzo zadowalająco i zasłużyło sobie na taką pozycję. Należy zauważyć, że rzemiosło w wybitnym stopniu wykazuje zdolność łączenia tradycji z postępem. Rzemieślnika charakteryzuje silne przywiązanie do warsztatu, które może tylko u średniego i drobnego rolnika występuje w tak silnym stopniu, jako miłość do ziemi. Ten czynnik psychologiczny gra decydującą rolę w zdolności rzemieślnika w walce z przeciwnościami, które tworzy ciężka koniunktura gospodarcza. Fakt przywiązania do warsztatu pracy oraz wychowanie w rodzinie rzemieślnika stwarzają, że dany zakład pracy przechodzi przez szereg pokoleń rodziny rzemieślniczej. Często takie wytwórnie rzemieślnicze przeradzają się w tych warunkach w duże przedsiębiorstwa przemysłowe, łącząc postęp techniczny, organizacyjny, dorobek materialny z wiedzą fachową, często tajemnicą zawodową założyciela i jego następcy. Przedsiębiorstwa te, oparte o rodzime kapitały, wybitnie przyczyniają się do wzrostu bogactwa narodowego. To też w okresie kryzysu przedewszystkiem zasługują na wszelką pomoc Państwa i społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-18.52" who="#PIdzikowski">Na zakończenie pragnę zaznaczyć, że Związek Izb Rzemieślniczych zebrał opinie wszystkich Izb Rzemieślniczych w sprawach omawianego projektu noweli, gdzie odbywały się specjalne zebrania miejscowych działaczy i radców. Izby wypowiedziały się jednomyślnie za wszystkiemi zasadniczemi zmianami, które w projekcie są przewidziane. A muszę podkreślić, że obecne opinie Izb Rzemieślniczych to już nie jakiś przygodny zjazd kilkudziesięciu, czy nawet kilkuset zebranych na wiecu nieświadomych rzemieślników, którzy, pragnąc poprawy losu, niezawsze wiedzą, po jakiej drodze mają iść, aby upragniony cel osiągnąć. Obecne Izby to dobrze już zorganizowany aparat, rozporządzający od szeregu lat dużym zespołem znawców z wyższem wykształceniem, to zbiorowy wynik prac fachowców inteligentów z najlepszymi działaczami i społecznikami rzemieślnikami.</u>
          <u xml:id="u-18.53" who="#PIdzikowski">Te opinie są dla mnie miarodajniejsze od opinii laików, napuszczonych przez partie dla robienia t. zw. opozycji lub ludzi nieświadomych.</u>
          <u xml:id="u-18.54" who="#PIdzikowski">Z tych względów, reprezentując opinię całego samorządu rzemieślniczego, jak również w imieniu świadomej i zorganizowanej myśli rzemieślniczej, wypowiadam się za projektem.</u>
          <u xml:id="u-18.55" who="#PIdzikowski">Pragnę zaznaczyć, że zgłoszone przez opozycję rezolucje na terenie rzemiosła mają podwójny charakter. Jeżeli chodzi o ich znaczenie merytoryczne, to niewątpliwie projekt ustawy zagadnienia te w całości rozwiązuje pozytywnie.</u>
          <u xml:id="u-18.56" who="#PIdzikowski">Pozostaje do omówienia drugie zagadnienie, wiążące się ze zgłoszonemi przez opozycję poprawkami, a mianowicie zagadnienie o charakterze ściśle politycznym. Znaczenie polityczne zgłoszonych rezolucyj obliczone jest na osiągnięcie fermentu, chociażby na bliską metę. Jest przecież wielu rzemieślników, którzy, czytając poprawki opozycji, jak również to, że popraw i te zostały odrzucone — myśleć będą, że spotkała ich krzywda. Uświadomienie zaś całej zainteresowanej masy rzemiosła nie jest rzeczą łatwą. Niewątpliwie mamy tu do czynienia z demagog ją i świadomem sianiem fermentu przez part je, tego bowiem wymaga interes partii — nigdy natomiast interes rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-18.57" who="#PIdzikowski">Wysoka Izbo! Dziwnie się rzeczy układają.</u>
          <u xml:id="u-18.58" who="#PIdzikowski">Przeciwko silnej organizacji rzemiosła najgwałtowniej wypowiadają się dwa ugrupowania polityczne, t. j. żydowskie part je polityczne i endecy, które to ugrupowania niby gwałtownie się zwalczają, a w gruncie rzeczy zarówno pierwszym jak i drugim zależy na tem samem. Zarówno part je żydowskie jak i endecy żerują na masach rzemiosła i każda zmiana, zmierzająca do usamodzielnienia się rzemiosła, wywołuje w ich szeregach paniczny strach. Niańka zaczyna się obawiać, że jest zbędną, gdyż jej wychowanek staje się coraz bardziej niezależnym, samodzielnym i za opiekę coraz energiczniej dziękuje.</u>
          <u xml:id="u-18.59" who="#PIdzikowski">Słyszymy lamenty nad tem, że rzekomo zwalczamy cechy. Nic podobnego. Temu, że jest inaczej, daliśmy wyraz w treści uchwalonego projektu, zapewniając cechom pełnię praw dotychczasowych. Pragniemy uszanować tradycje cechów i z tych właśnie względów nie nadajemy im prawa przymusu. Wyobrażam sobie, co panowie z opozycji mówiliby, gdybyś my w jednym cechu o tradycji wybitnie chrześcijańskiej połączyli dla celów towarzyskich i kulturalnych Żydów i chrześcijan. Ja osobiście takiego przymusu nie wyobrażam sobie.</u>
          <u xml:id="u-18.60" who="#PIdzikowski">Natomiast zupełnie inaczej wygląda przymus w odniesieniu do sposobów prowadzenia warsztatu.</u>
          <u xml:id="u-18.61" who="#komentarz">(P. Gór czak przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-18.62" who="#PIdzikowski">Jeśli chodzi o Pana, Panie Pośle Górczak, to ja Pana darzę specjalną sympatią, zresztą Pan o tem wie.</u>
          <u xml:id="u-18.63" who="#komentarz">(Górczak: Ja Pana także.)</u>
          <u xml:id="u-18.64" who="#PIdzikowski">Żal mi tylko, że Pan zdradził szeregi rzemieślnicze. W poprzednim Sejmie w spisach poselskich figurował Pan jako mistrz szewcki, w obecnym Sejmie już Pan awansował i figuruje jako przemysłowiec. Rozumując konsekwentnie, będzie Pan pewnie bronił Lewiatana. A szkoda, że nie ma Pan wiary w rzemiosło. W każdym bądź razie żałuję, że Pan zdezerterował z rzemiosła, gdyż było z Panem często bardzo wesoło. Wogóle muszę Panom wyrazić żal, że tak prędko wykończyliście się na terenie rzemiosła, zawdzięczać to możecie obłudnym metodom pracy, na czem rzemiosło dobrze się poznało.</u>
          <u xml:id="u-18.65" who="#PIdzikowski">Wielki czas odkomenderować na ten teren ludzi sumienniejszych i rozumniejszych. Rzemiosło na to zasługuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Rosenberg.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PRosenberg">Przedłożony rządowy projekt noweli do ustawy o prawie przemysłowem, o koncesjonowaniu i egzaminach jest dalszem ogniwem i uzupełnieniem całego łańcucha antyrobotniczych i antychłopskich...</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Głos: Brawo, polski chłop Rosenberg!)</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#PRosenberg">...ustaw ostatniego czasu, jak ustawa scaleniowa, uposażeniowa, samorządowa, o czasie pracy, stowarzyszeniowa, o t. zw. szkodnictwie leśnem i polnem i t. d.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#PRosenberg">Myślą przewodnią tych ustaw jest dążenie faszyzmu do udoskonalenia aparatu państwowego i przystosowanie wszystkich absolutnie dziedzin życia społecznego do potrzeb i celów wojennych imperializmu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#PRosenberg">Reakcyjny i wielkokapitalistyczny charakter tej ustawy, która dąży do całkowitego wyniszczenia biednych i średnich warstw drobnomieszczaństwa i do podporządkowania ich kapitałowi finansowemu i jego dyktaturze faszystowskiej, ściśle przeplata się z polityką wynaradawiania i wyniszczania (eksterminacji) w stosunku do tak zwanych mniejszości narodowych i antysemityzmem Rządu i „sanacji” w szczególności. Znikają resztki różnic, jakie faszyzm sanacyjny starał się utrzymać nazewnątrz przez pewien czas między sobą a faszyzmem hitlerowskim.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#PRosenberg">Zapowiedź wytępienia pracującej ludności żydowskiej drogami „swoistemi” faszyzmu sanacyjnego, którą niedawno uczynił w Sejmie p. poseł Miedziński, zostaje realizowana w tempie szturmowem.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#PRosenberg">Przedłożona nowela jest, właściwie mówiąc, ustawą o wprowadzeniu faszystowskich korporacyj. Nowela ta oddaje losy egzystencji dziesiątków i setek tysięcy drobnych rzemieślników, sklepikarzy i handlarzy każdej gałęzi w ręce reakcyjnych zrzeszonych cechów, czy innych podobnych ciał, które będą utworzone, oczywiście jako ekspozytury kapitału finansowego i rządu faszystowskiego.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#PRosenberg">Cel tego jest nawskroś przejrzysty. Chodzi o to, że rząd faszystowski, dążąc do podniesienia kapitalizacji kosztem najszerszych mas pracujących, wzmacnia i rozszerza potęgę kapitału finansowego, któremu służyć ma obecna ustawa. Dlatego też nowa ustawa jest niczem innem, jak nową przysługą dla potentatów i rekinów kapitalistycznych.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#PRosenberg">Projekt ustawy prowadzi do systematycznego wyniszczenia tysięcy drobnych przedsiębiorców. Najbiedniejsi rzemieślnicy i sklepikarze mają być wyniszczeni i rugowani, by mógł żyć gnijący kapitalizm.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#PRosenberg">Przedstawiciele rządowi przyznają bez ogródek, że ustawa ma na celu taką samą „przebudowę gospodarczą”, jaka odbywa się na całym świecie, inaczej powiedziawszy, dalsze pogłębienie faszyzacji całego życia.</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#komentarz">(Ustęp skreślony przez Marszałka Sejmu na podstawie art. 33 regulaminu.)</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#PRosenberg">Po zawarciu z Hitlerem paktu, który faktycznie skierowany jest przeciwko Z. S. R. R., rząd faszystowski obecnie wysuwa tę ustawę całkiem nie przypadkowo.</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#PRosenberg">Pozatem chodzi o to, by ten niezadowolony i częściowo buntujący silę zbiedniały rzemieślnik i sklepikarz został tak ściśle uzależniony od biurokratów rządu faszystowskiego, by stał się zupełnie posłusznem narzędziem w ich rękach, będąc zagrożonym w każdej chwili tem:</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#PRosenberg">1) że mu odbiorą koncesję na jego nędzny warsztat) i sklepik — jak tą przewiduje ustawa,</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#PRosenberg">2) albo że go zdyskwalifikują na egzaminie, jak to niewątpliwie będzie się odbywało w praktyce.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#PRosenberg">Ustawa, przedłożona obecnie przez rząd faszystowski, godzi w byt szerokich warstw drobnomieszczaństwa wogóle, a w szczególności tych warstw narodów uciskanych. Jest ona dalszym ciągiem d pogłębieniem tej polityki, którą zapoczątkował reżim faszystowski jeszcze w pierwszych swych latach przez znaną ustawę przemysłową z roku 1927.</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#PRosenberg">Dla szerokich mas pracujących najbardziej niebezpieczną stroną ustawy obecnej — jak i w swoim czasie ustawy przemysłowej — jest to, że faszyzm przez skierowanie ostrza ustawy przeciwko masom mniejszości narodowych — w danym wypadku przedewszystkiem przeciwko warstwom zubożałym i pracującym masom żydowskim — dąży do sparaliżowania walki mas pracujących wszystkich narodowości przeciw faszyzmowi.</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#PRosenberg">Projekt ustawy spowodował niesłychane wzburzenie wśród pracujących mas żydowskich. Polityka wyniszczania, eksterminacji wobec tych mas prowadzona jest nie od dziś. Jest ona nieodłączną cechą, charakteryzującą wszystkie okresy panowania po wojnie imperialistycznej burżuazji polskiej.</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#PRosenberg">Spory między różnemi odłamami obozu wielkomocarstwowej burżuazji polskiej o antysemityzm nie toczą się o to — jak to obłudnie próbuje tłumaczyć sfaszyzowana burżuazja żydowska oraz socjalfaszyści polscy i żydowscy — czy stosować politykę antysemityzmu i wyniszczenia wobec mas żydowskich, lecz o to, jak skuteczniej przeprowadzić tę politykę.</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#PRosenberg">Wszystkie odłamy burżuazji polskiej, poczynając od N. D., a kończąc na socjalfaszystach,...</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#PRosenberg">...idą na wyścigi w sprawie antysemityzmu. Wymownem świadectwem tego są ostatnie wystąpienia posłów Miedzińskiego, Róga i Żuławskiego, nie mówiąc już o pogromowych mowach pp. Bieleckiego, Stypułkowskiego, Głąbińskiego i pozostałej „czarnej sotni” endeckiej.</u>
          <u xml:id="u-20.22" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: Czy ostrzej nie można?)</u>
          <u xml:id="u-20.23" who="#PRosenberg">Ta nowa ustawa wybitnie antysemicka jest dla szerokich mas pracujących — przedewszystkiem żydowskich — nowym dowodem słuszności twierdzenia nas, komunistów, że sanacja, która popiera burżuazję żydowską, dąży do tego samego celu ucisku i wytępienia mas żydowskich, co i endecja.</u>
          <u xml:id="u-20.24" who="#PRosenberg">Ustawa jest uwieńczeniem tej polityki, którą robotnik i biedak żydowski narówni! z robotnikami i biedotą polską niesłychanie ciężko odczuwa od lat na swych plecach w postaci rozbestwionego teroru słynnych „kartek” policyjnych, które stały się zjawiskiem codziennem w dzielnicach zamieszkałych przez biedotę, robotników żydowskich i polskich. Jest ona dalszym ciągiem polityki wydawania robotników w ręce stupajek policyjnych, Łokietków i Tasiemek, polityki, którą zastosował Rząd u tragarzy żydowskich przy czynnem poparciu socjalfaszystowskich wodzów Bundu. Jest ona pogłębieniem tego podcinania korzeni bytu biedoty żydowskiej, jaką każdy ma możność co dzień obserwować na przykładach dzikiego polowania policji na biednych handlarzy ulicznych na ulicach Warszawy i innych miast, na przykładach niesłychanego od wielu lat teroru wobec biedoty żydowskiej pod płaszczykiem przestrzegania t. zw. odpoczynku niedzielnego.</u>
          <u xml:id="u-20.25" who="#PRosenberg">Nowa ustawa jest jednem słowem najbardziej jaskrawym wyrazem polityki wypierania pracujących mas żydowskich ze wszystkich dziedzin życia gospodarczego, ich wyniszczania ekonomicznego. Jest ona kontynuowaniem tej polityki, która zaczyna się od wyrzucania i niedopuszczania robotników żydowskich, ukraińskich, białoruskich i innych do wszelkich posad rządowych i samorządowych, polityki ucisku kulturalnego wobec mas ludowych narodów podbitych i ujarzmionych.</u>
          <u xml:id="u-20.26" who="#PRosenberg">Przedłożona ustawa jest jeszcze jednym przykładem polityki faszystowskiego ucisku narodowościowego, którą ilustruje pacyfikacja Ukrainy zachodniej i obecny proces w Łucku.</u>
          <u xml:id="u-20.27" who="#PRosenberg">Faszyzm sanacyjny stara się odbić u faszyzmu endeckiego część jego najbardziej reakcyjnej klijenteli przez przejęcie jego jaskrawego antysemityzmu.</u>
          <u xml:id="u-20.28" who="#PRosenberg">Program Miedzińskiego jest programem całego obozu sanacyjnego, całej burżuazji polskiej.</u>
          <u xml:id="u-20.29" who="#PRosenberg">Faszyzm, przeprowadzając tę nową ustawę, stara się demoralizować pewne warstwy drobnomieszczaństwa polskiego przez sianie złudzeń, że ustawa skierowana jest rzekomo wyłącznie przeciw Żydom i że daje im samym korzyści kosztem wieliminowania konkurentów żydowskich. Lecz masy pracujące, coraz bardziej budzące się do walki pod wodzą komunistów, przejrzą te chytre manewry faszystowsko-antysemickie i staną do walki z tą reakcyjną ustawą narówni z walką przeciw innym ustawom faszystowskim.</u>
          <u xml:id="u-20.30" who="#PRosenberg">Nie bacząc na tak jaskrawy antysemicki charakter ustawy, nie jest ona skierowana przeciw wszystkim Żydom wogóle. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że żadna ustawa burżuazyjna nigdy nie spowoduje odebrania koncesji na łuszczenie ryżu dla Wiślickich i Mazurów, nie zdyskwalifikuje do importu pomarańcz Hausnerów i innych spekulantów syjonistycznych.</u>
          <u xml:id="u-20.31" who="#PRosenberg">Uzupełnieniem polityki antysemickiej Rządu jest popieranie obłudy syjonistycznej burżuazji żydowskiej i wstąpienie sanacyjnych mężów stanu do komitetu „propalestyńskiego” pod hasłem endeckiem „Żydzi do Palestyny”.</u>
          <u xml:id="u-20.32" who="#PRosenberg">Ustawa skierowana jest przeciwko Żydom pracującym i biednym, przeciwko uciskanym i wyzyskiwanym, przeciwko niezamożnym i części klas średnich.</u>
          <u xml:id="u-20.33" who="#PRosenberg">Dlatego też takie jest stanowisko faszystowskiego Koła Żydowskiego wobec Rządu, przeprowadzającego zamaskowane lub jawne ustawy antysemickie. Koło Żydowskie, choć lamentuje i krzyczy o tej ustawie, lecz będzie i nadal popierało ten rząd faszystowski, jak popierało go dotychczas, będzie usiłowało przedstawić go w oczach mas żydowskich, jako coś lepszego od endeków, albowiem rząd dyktatury faszystowskiej jest też i rządem burżuazji żydowskiej, jej wałem ochronnym przeciw czerwonemu widmu nadciągającej rewolucji proletariatu.</u>
          <u xml:id="u-20.34" who="#PRosenberg">Nowa ustawa godzi w masy polskie, jak i żydowskie, i to nie tylko z przyczyn wyżej wspomnianych, lecz przede wszystkiem dlatego, że godzi w podstawowy warunek skutecznej walki wyzwoleńczej proletariatu — w międzynarodowość tej walki.</u>
          <u xml:id="u-20.35" who="#PRosenberg">Masy polskie i żydowskie uświadamiają to sobie coraz, bardziej. Coraz jaśniejszą staje się dla mas zdradziecka rola i burżuazyjny charakter socjalfaszyzmu również i na tym odcinku. Czyż antysemickie wystąpienie Żuławskiego, tego przyjaciela socjalfaszystów z Bundu i P. C. nazajutrz po obłudnie lewicowych uchwałach kongresu pepesowskiego nie zilustrowało jego zasadniczej bliskości politycznej do czarnosecinnego wystąpienia posła Miedzińskiego na tem samem posiedzeniu? I czyż ten pepesowski antysemityzm nie był nazajutrz przedstawiony przez prasę bundowsko-pecekowską jako lekka „pomyłka”?</u>
          <u xml:id="u-20.36" who="#PRosenberg">Szerokie masy coraz hardziej uświadamiają sobie, że jedynymi wodzami ich walki przeciw nacjonalizmowi i uciskowi narodowemu o wyzwolenie społeczne są komuniści.</u>
          <u xml:id="u-20.37" who="#PRosenberg">Przykładem komunistycznego, proletariackiego rozwiązania kwestii narodowościowej służy Związek Radziecki, gdzie wszystkie narody w harmonijnej współpracy budują zwycięsko socjalizm, gdzie zostały podcięte korzenie ucisku narodowego, gdzie uprawianie antysemityzmu jest karane przez prawo państwa proletariackiego.</u>
          <u xml:id="u-20.38" who="#PRosenberg">Oświadczając w imieniu Komunistycznej Frakcji Poselskiej, że głosować będziemy przeciwko ustawie, wzywamy najszersze masy robotników, chłopów i drobnomieszczaństwa do bezwzględnej walki z antysemityzmem, z uciskiem narodowym...</u>
          <u xml:id="u-20.39" who="#komentarz">(10 słów, skreślonych przez Marszałka Sejmu ze stenogramu na podstawie art. 33 regulaminu)</u>
          <u xml:id="u-20.40" who="#PRosenberg">...o równouprawnienie mas mniejszości narodowych, o dyktaturę proletariatu i rząd robotniczo-chłopski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WicemarszałekMakowski">Dyskusja ogólna została ukończona. Przechodzimy do dyskusji szczegółowej.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Mazur.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PMazur">W imieniu Klubu Narodowego na komisji zgłosiłem poprawkę do art. 7 ust. 3 nowego prawa przemysłowego, która mówi: „Osoby prawne powinny podać dane wskazane w ust. 2 pod liczbą 2–4, a w odniesieniu do przedsiębiorstwa, należącego do rodzajów określonych rozporządzeniem Ministerstwa Przemysłu i Handlu, powinny nadto podać dane co do:</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PMazur">1) kapitału zakładowego przedsiębiorstwa ze wskazaniem jego pochodzenia (krajowego czy zagranicznego),</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#PMazur">2) zdolności produkcyjnej przedsiębiorstw oraz:</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#PMazur">3) składu osobowego założycieli”.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#PMazur">Następnie p. 26 art. 44 mówi: że „Zarządy zakładów przemysłowych są obowiązane przedstawiać do urzędowego użytku władzy przemysłowej, wskazanej przez Ministra Przemysłu i Handlu w drodze rozporządzenia, na jej żądanie i w terminach przez nią wyznaczonych ogólne dane o stanie gospodarczym przedsiębiorstwa, informacje o składzie osobowym pracowników, o urządzeniach technicznych zakładów oraz w przypadku unieruchomienia zakładu bądź wznowieniu ruchu, o przyczynach, jakie wywołały unieruchomienie lub wznowienie pracy w zakładzie”.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#PMazur">Otóż, proszę Panów, dotychczasowy sposób załatwiania i informowania władzy o tego rodzaju danych, uważam, że z dobrym pożytkiem przeprowadzały Izby Przemysłowo-Handlowe. Poszczególni przedstawiciele danej gałęzi przemysłu w danym rejonie Izby Przemysłowo-Handlowej raz na miesiąc składali te sprawozdania o rzeczywistym stanie i rozwoju danej gałęzi przemysłu. Obecnie, według nowej ustawy, ma każdy przedsiębiorca takie sprawozdanie przesyłać władzy, t. zn. Ministerstwu. Jak to będzie wyglądało w praktyce? Dziś, kiedy żyjemy w okresie ciężkiego kryzysu, kiedy każdy walczy o swój byt, według nowej ustawy co miesiąc każde przedsiębiorstwo wysyłać będzie to sprawozdanie. Ileż to będzie tych sprawozdań? Ileż setek tysięcy warsztatów pracy jest w Polsce — i one mają wszystkie przesyłać te sprawozdania do Ministerstwa! Ja widzę jedno, że chyba chodzi o podniesienie dochodowości poczty z jednej strony, z drugiej strony o rozwój przemysłu papierniczego, który będzie więcej mógł produkować papieru, a po trzecie może i o rozwój budownictwa, które będzie musiało specjalnie budować gmachy na układanie tych wszystkich sprawozdań, których tak czy inaczej nikt nie będzie w stanie przejrzeć, bo proszę nie zapominać, że nie wszyscy będą tak dokładnie rozumieli tę ustawę, jak to trzeba będzie zrobić. Czy. te formularze, które w myśl ustawy będą przesyłane, każdy będzie w stanie wypełnić? Tak daleko dziś nie jesteśmy, aby wprowadzać tego rodzaju rzecz, która naprawdę nie ma żadnej racji bytu. Ja uważam, że jeśli jest Izba Przemysłowo-Handlowa, która jest ciałem doradczem dla p. Ministra Przemysłu i Handlu, to czy nie należałoby słuchać tejże izby, która jest przecież apolityczną, jest więcej — pro rządowa w calem tego słowa znaczeniu. Tej się nie wierzy, co ona podaje? Chyba, że się chce widzieć Polskę w innem świetle, przez to, że niejeden będzie się chciał specjalnie przysłużyć i będzie opisywać wielki rozwój jego warsztatu.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#PMazur">Zacytuję jeszcze Panom, jak wygląda obecnie biurokratyzm i jak będzie wyglądał w przyszłości, zacytuję to dlatego, że mam doświadczenie we własnem przedsiębiorstwie. Ponieważ rzecz jest ciekawa, pozwolę sobie podać do wiadomości, jak ten biurokratyzm wygląda. Przez 40 lat w mojem przedsiębiorstwie potrzebowano trzy książki: jedną o 50 stronicach i dwie po 10 stronic. To wystarczyło przez 40 lat dla władz skarbowych do badania tego przedsiębiorstwa. Przez, czas 14 lat niepodległej Polski w przedsiębiorstwie mojem zużyłem 14 ksiąg po 100 stronic każda o 25 rubrykach, dawniej było 5 rubryk. 5–10 razy w ciągu miesiąca przeprowadzano rewizje, które w myśl ustawy musiały być przeprowadzane przez władze skarbowe i przy końcu miesiąca odpis 10 stronic tej książki o 25 rubrykach, schematyczne przeliczenie i to wszystko musiało być odpisane i do władz skarbowych odesłane. Ale to nie wszystko. Przy każdej czynności urzędowej spisuje się 6 protokółów. Jeżeli porównamy liczby, to przez 40 lat zużyto 960 takich protokółów, a przez 14 lat 3.024, Tak wygląda już obecnie ten biurokratyzm. Nie wchodzę już w to, ile razy trzeba tę samą rzecz ponownie przesyłać do władzy jako miesięczne odpisy. Czy to jest potrzebne, czy przyczynia się do rozwoju naszego przemysłu, czy daje możność wglądu i czy się władze nad tem głęboko zastanawiają? Nie. Ale to się tak robi, bo to wszystko jest przy zielonym stoliku przygotowane. A najlepszym dowodem, to jest ta nowela do prawa przemysłowego. Ledwo dostaliśmy projekt do rąk, ledwo odbyło się pierwsze posiedzenie, już sam referent zgłasza poprawki, na następnem posiedzeniu owe poprawki, i ledwo się rozpoczęła rozprawa nad tą ustawą w Sejmie, już referent i drugi członek B. B. zgłasza nowe poprawki, śmiem twierdzić, że ta nowa ustawa wprowadzi wielką rewolucję, ale biurokratyczną, nie w celu korzyści dla rozwoju tego przemysłu, tylko dla celu dalszego utrudnienia mu pracy, każdemu, czy najmniejszemu, czy największemu, dlatego że jest niezrozumiałą.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#PMazur">Jeżeli przejdę teraz, do poprawki przy punkcie 53 art. 134, to cóż się robi? Zaprowadza się nowych inspektorów przy poszczególnych województwach, dlatego bo&gt; widocznie nie wystarczają istniejący w każdem województwie referenci dla spraw przemysłowych, do których się każdy przemysłowiec zwraca, a również poszczególne zrzeszenia gospodarcze mają swoich doświadczonych, obeznanych z daną gałęzią przemysłu, instruktorów, którzy zaprowadzają porządek i podnoszą ten przemysł w jego racjonalnej gospodarce. Obecnie według nowej ustawy tworzy się nowe posady chyba dla tych, którzy łakną tych posad, a takich jest dużo, ale znowu kosztem czyim? Kosztem tego przemysłu, który istnieje, kosztem handlu, który ledwo żyje i patrzy tylko, jak ma przetrwać te chwile, żeby nareszcie przyszły inne czasy, żeby przyszła jutrzenka innej myśli na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#PMazur">Nie dziwię się, że tacy inspektorzy będą wprowadzeni, nie chcę być złośliwy, ale znane nam są takie wypadki, jakie były na Pomorzu. Otóż coś 3 lata temu przy poszczególnych starostwach utworzono też t. zw. inspektoraty rolnicze. Między innymi taki inspektor rolniczy przy starostwie starogardzkiem, który pochodził z Polesia, czy Wileńszczyzny, przyjechał na Pomorze na zebranie rolników i opowiada im: Panowie, nie wiecie, że siano jest gorsze od słomy i dziwię się, że Panowie karmią swoje bydło tylko sianem, tuczcie, jak my na Kresach, słomą. Słomę latem zbieramy, a siano zimą. Rolnicy na Pomorzu pytają: poco przysyłacie takich inspektorów, którzy nie mają zielonego pojęcia o rolnictwie? Jestem przekonany, że jeżeli przyjdą ludzie niefachowi, bo oni będą wprowadzeni do danych województw, to oni przyjdą i będą opowiadali nam, jak mamy prowadzić swoje przedsiębiorstwa przemysłowe, o których nie mają zielonego pojęcia. Jestem przekonany, że tak będzie. Bo mało jest doświadczonych ludzi, bo nie patrzy się na istotne wartości człowieka, a tylko głównie, jeśli to jest człowiek oddany partii B. B. czy umie dobrze śpiewać Pierwszą Brygadę, czy dobrze organizować Strzelca, i pod tym kątem widzenia dobiera się ludzi i daje się im posady.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#PMazur">Ale był jeszcze taki wypadek w Grudziądzu, gdzie pewnemu fabrykantowi, który wyrabiał t. zw. piwowar, gdy wyszła ustawa, że nie wolno produkować tego rodzaju artykułu, zamknięto to przedsiębiorstwo i było przeć trzy kwartały zamknięte. Potem władze do niosły, że niema przeszkód w dalszej produkcji tego wyrobu. Kupiec został narażony na wielkie straty. Dlaczego? Dlatego, że nie rozumiano tej ustawy, dlatego, że nie można było sobie wytłumaczyć, co ma za cel ta ustawa. I tak samo mamy w tej tu ustawie i tak samo będzie, jeżeli będą ci nowi inspektorzy.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#PMazur">Jestem przekonany, że ci inspektorzy będą mieli na celu szykanowanie tych, którzy jeszcze mają odwagę cywilną publicznie i otwarcie wyznawać swoje przekonania. Nic więcej. A że tak jest to ciekawy wypadek dostałem dzisiaj właśnie, jak się szykanuje na Pomorzu obywatela Polaka, byłego żołnierza wojsk polskich, który był na froncie. Otóż proszę Panów, przeprowadza się w powiecie t. zw. lustrację koni, bada się konie. Między innymi przychodzi, coprawda członek stronnictwa, Stanisław Jarzębski z Chwaszczyna, pow. morski, ze swoim koniem. Bada się tego konia i powiada, że on ma nosaciznę, musi więc sześć tygodni stać i nie wolno mu wyjść poza obręb jego gospodarstwa. Co się dzieje? Sześć tygodni nie wolno mu wyjechać. Po upływie tego czasu zwraca się do starostwa, ażeby przyjechali i zbadali, bo może koń jest już w porządku. Owszem, w styczniu przyjeżdża weterynarz powiatowy, bierze próbę krwi i do dnia dzisiejszego niema wiadomości, co się z analizą dzieje. Nie wolno mu w myśl ustawy wyjechać, jest ograniczony w swojem zarobkowaniu, człowiek na 40 morgach, on chce żyć, ma rodzinę, chce wywieźć swoje produkty, lecz nie może. Proszę Panów, czy to jest sposób załatwiania czynności urzędowych? Obywatel polski, który był obrońcą Ojczyzny — szykanowany w ten sposób, że to przechodzi wszelkie granice uczciwości! Tutaj trzebaby trochę umiaru. Przecież można być przeciwnikiem politycznym, ale szykanowanie jednego, tego, który opłaca podatki, a potem utrudnia się mu możliwości pracy — to nie jest po państwowemu — a Panowie zawsze twierdzicie, że jesteście państwowcami.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#PMazur">A jeszcze lepiej było, gdy na posiedzeniu komisji przedstawiciel Ministerstwa Przemysłu i Handlu powiedział: „żyjemy w okresie, gdzie przewala się wszystko”. Ja śmiem twierdzić, że ta ustawa też przewala zdrowy ustrój przemysłowy polski. „Myślą przewodnią jest organizacja” — ale jaka organizacja? W myśl nowej ustawy kilka osób może stworzyć organizację, nałożyć ciężary na obywatela, żeby płacił na co? Żeby te pieniądze szły na wybory sanacyjne?</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Panby chciał, żeby na Pańskie wybory!)</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#PMazur">Ja za moje pieniądze nie chcę robić wyborów sanacyjnych, a robię tak wybory, jak uważam za wskazane.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#PMazur">Przedstawiciel Ministerstwa powiada, że, prowadząc organizację dzisiejszych zrzeszeń przemysłowych, koniecznem jest wprowadzenie takiej ustawy, żeby każda gałąź przemysłu mogła się zorganizować. Boję się, że gdy na tworzycie kółek i kółeczek, boję się, że Wy Polskę na tych kółkach wywieziecie, a to jest niebezpieczne. Lepiej, żeby te organizacje były swobodnemi zrzeszeniami gospodarczemi, które mają na celu dobro swego zawodu, jak to jest u nas na zachodzie, ale nie należy wprowadzać przymusowych organizacyj.</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#PMazur">Jeden z przedmówców, a był nim p. Idzikowski, powiedział, że należymy do świata gasnącego, a oni należą do żyjącego. Nie chcę przypominać ostatniego zjazdu rzemieślniczego wielkopolskiego w Poznaniu, jak to przedstawiciele rzemiosła zareagowali na gospodarkę w Izbie poznańskiej, która ma komisarza. Czy sądzicie, że to jest świat gasnący? Nie, to nie jest świat gasnący, to jest świat, który się odzywa do życia. Rzemiosło polskie na zachodzie zna rolę, jaką powinno odegrać w niepodległej Polsce, to samo przemysł i handel. A Wy mówicie, że należymy do gasnącego świata! My idziemy naprzód. Ci rzemieślnicy widzą, że rola, jaką mają odegrać w dzisiejszej Polsce, jest większa niż ustawa, która ich krępuje.</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#PMazur">Jeżeli ktoś twierdzi, że Rząd jest silny, to niech nie wprowadza ustawy, która krępuję wolność, organizację i rozwój jego przemysłu. Skoro twierdzę, że jestem silny, to daję taką wolność obywatelowi, żeby ją umiał cenić, że to jest wolność w wolnej i niepodległej Polsce. Dlatego program obozu narodowego idzie w kierunku tworzenia jaknajliczniej szych warsztatów polskich, warsztatów narodowych, opartych na kapitale narodowym polskim, który jest najlepszym fundamentem Państwa narodowego i Państwo utrzymuje. Taki jest nasz program, chcemy, aby polski przemysł, handel i rzemiosło, gdzie polski robotnik znajdzie swoje zatrudnienie, wszedł na tory zorganizowania się w jednej myśli — służenia Wielkiej Polsce.</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#PMazur">W tej myśli proszę o przyjęcie poprawek do ustawy. Nie tylko ja jestem wyrazicielem te go życzenia, ale i organizacja naczelna Izb Przemysłowo-Handlowych, która zgłosiła się do p. Ministra, ale nie była wysłuchana. Chcemy, aby Polska widziała lepsze jutro przed sobą.</u>
          <u xml:id="u-22.18" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Górczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PGórczak">Od kilku lat rzemiosło całej Polski wysuwało konieczność i głośno domagało się nowelizacji ustawy przemysłowej, wydanej dekretem P. Prezydenta Rzeczypospolitej w roku 1927. Doświadczenie szeregu lat wykazało błędy, istniejące w tej ustawie, nowelizacja winna te błędy usunąć.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PGórczak">Biorąc pod uwagę ogromne zainteresowanie się rzemiosłem w ostatnich czasach ze strony Rządu i najwyższej instytucji samorządu rzemieślniczego — Związku Izb Rzemieślniczych, która to organizacja została do życia powołana na mocy rozporządzenia Pana Prezydenta z dnia 27 października 1933 r., a zarząd tej instytucji przez p. Ministra Przemysłu i Handlu, niestety z nominacji, spodziewaćby się należało, że wniesiony projekt ujęty będzie wszechstronnie we wszystkich szczegółach i oparty na głębokiej znajomości życia rzemiosła polskiego w kierunku organizacyjnym, gospodarczym i moralnym.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#PGórczak">Nawet przy najlepszej woli takiej opinii o tym projekcie wydać nie można.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#PGórczak">Zakłopotanie i konsternacja p. referenta w czasie referowania tego projektu w komisji, gdzie p. referent sam oświadczył, że ustawa i nowela jest ciężka i trudna, również przerwanie obrad z, powodu nie na czas zredagowanych poprawek, wniesionych przez p. referenta, zanim dyskusja się zaczęła, dowodziły, że tak mocno reklamowane opiekowanie się rzemiosłem nie pochodzi z przekonania, raczej wynika z innych pobudek, czego najlepszym dowodem tak lekkie i powierzchowne traktowanie ustawy, która ma decydować na lata o rozwoju i: egzystencji jednej z najpotężniejszych gałęzi gospodarstwa narodowego, jaką jest rzemiosło.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#PGórczak">Pod względem organizacyjnym przy obecnej noweli traktuje się rzemiosło w Polsce jako coś gorszego. Dyskusja w Komisji Przemysłowo-Handlowej, dnia 25 lutego b. r. nad powołaniem do życia Związku Izb Przemysłowo-Handlowych wszelkie wątpliwości w tym kierunku rozwiała. Referent tego projektu p. Wojciechowski, jak i wszyscy mówcy ze strony rządowej udowadniali, że nie wywiera się żadnego przymusu na przemysł i handel, że zostawia się dowolność przynależenia lub wystąpienia, ustawowo przyznaje się wolny wybór władz tych instytucyj — co w zasadzie jest słusznem — ale rzemiosłu tej wolności się odmawia, tam się powołuje, a władze i zarządy najwyższych instytucyj się nominuje krótko i sprawnie, a potem się głosi, że rzemiosło otacza się opieką. Jest uzasadniona obawa w sferach rzemieślniczych, iż o ile ta nowela bez uwzględnienia i przyjęcia poprawek, wniesionych ze strony rzemiosła, zostanie ustawą, to system nominowania, zostanie jeszcze bardziej rozszerzony, a rzemiosłu uniemożliwi się wszelkie wolne wypowiedzenie w sprawach rzemieślniczych.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#PGórczak">Projekt noweli nie załatwia jednej z największych bolączek rzemiosła, jaką jest chałupnictwo. Tak jak dotąd chałupnictwo nie ma podlegać przepisom prawa przemysłowego, nie będzie też w przyszłości ponosić tych wszystkich ciężarów, jakie samoistny rzemieślnik ponosić musi. Według projektu chałupnik jest poniekąd rzemieślnikiem uprzywilejowanym, który dzięki tym przywilejom stwarza nielojalną konkurencję dla wykwalifikowanego rzemieślnika.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#PGórczak">Projekt nowelizacji w niektórych artykułach ustawy przemysłowej nie tylko nie polep sza, ale pogarsza dotychczas obowiązującą ustawę. W ust. 43 projektu, który omawia artykuł 116 ustawy, uważa się naukę w rzemiośle jako zwykłą pracę robotniczą. Specjalnie w tym ustępie projektodawcy ujawnili grubą nieznajomość istoty rzemiosła. Nauka rzemiosła dla terminatora nie jest zwykłą pracą robotnika, którą z chwilą wstępu do warsztatu rzemieślniczego wykonywać może. Przeciwnie, całe miesiące w początkach nauki terminator naraża mistrza na ogromną żmudę czasu, zniszczenie materiału, w wielu wypadkach powoduje duże szkody i straty. I to nie tylko w niektórych, ale we wszystkich rodzajach rzemiosła początkujący uczeń jest hamulcem, żmudą i stratą w warsztacie. Mniemanie i pojęcie, że uczeń rzemieślniczy nie powinien opłaty uiszczać za naukę, jest błędne, wyrobiło się ono na tle traktowania rzemiosła, jako zawodu nadzwyczaj łatwego do wyuczenia, prowadzenia i zarobkowania. Każdy zawód rzemieślniczy, o ile ma stać na pewnym poziomie, wymaga wiele zręczności, inteligencji i wiedzy, całe lata praktyki, nadzwyczajnej pilności i sumienności. Każdemu rzemieślnikowi, gdy mu tych wszystkich przymiotów nie dostaje, ani marzyć nie wolno o tem, aby był doskonałym mistrzem w swoim zawodzie i warsztacie. Warsztaty rzemieślnicze, oparte na takich a nie innych podstawach, są szkołą w stosunku ucznia do mistrza i dziwię się, że jeżeli nikt nie podnosi sprzeciwu przeciw opłatom w szkołach, to dlaczego zakazuje się wynagrodzenia mistrzowi za naukę rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#PGórczak">Nowa ustawa główne swoje ostrze zwraca przeciwko organizacjom przemysłowym i rzemieślniczym, organizacjom grupującym rzemieślników wszystkich zawodów, tak zwanym społecznym. Instytucje te prowadzą pracę nad rozwojem przemysłu i rzemiosła, pozatem kontynuują pracę kulturalnooświatową. Jeżeli chodzi o te organizacje społeczne, to rzeczywiście projektodawcy ustawy nie zastanowili się wcale nad tem, jaką krzywdę wyrządzają przez likwidację tych organizacyj całemu społeczeństwu, nie tylko rzemiosłu i przemysłowi. Są to przecież organizacje bardzo poważne, nie tak jak p. Idzikowski mówił, iż są na wymarciu, ale się rozrastają i są bardzo liczebne i mają jedyne wpływy na całe rzemiosło w Polsce, bo te wpływy, które ma p. Idzikowski ze swoimi kolegami, są bardzo nikłe, i właśnie jeżeli robi nam zarzut, że my jesteśmy na wymarciu, to chyba w poczuciu tego, że czuje on sam, iż jest na wymarciu, chce zrobić reklamę sobie i dlatego w tej Izbie tak występuje.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B, B.: Gasnący świat.)</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#PGórczak">Jeżeli mnie jako rzemieślnikowi i wielu rzemieślnikom z województwa wielkopolskiego jest możliwem tutaj przemawiać w tej Wysokiej Izbie z tej trybuny, to mamy to do zawdzięczenia tysiącom rzemieślników i organizacjom naszym społecznym, a jeśli chodzi o teren wielkopolski, to związkowi towarzystw rzemieślniczych. W czasach niewoli, gdy duch narodowy zamierał, gdy całe społeczeństwo było zdezorientowane, bo nie było pewności, czy społeczeństwo polskie w kierunku narodowym się utrzyma, to wtenczas powstały te organizacje i te organizacje były tą szkołą i temi placówkami, które ducha narodowego podtrzymywały i dawały pewną nadzieję, że warto pracować dla niepodległej Ojczyzny, o której zawsze marzyliśmy, i że ta praca zostanie uwieńczona rezultatami. Te organizacje mają we wszystkich miastach swoje towarzystwa i te towarzystwa pracują w kierunku gospodarczym i mają wpływ na całą gospodarkę miejską nie tylko dziś, ale miały go i przed wojną, i właśnie dzięki tym organizacjom utrzymaliśmy gospodarczy stan posiadania społeczeństwa polskiego. Jeżeli te towarzystwa doprowadziły do tego, że społeczeństwo wychowywało się w nich, hartowało ducha narodowego, nabywało wiedzę ogólną, ażeby cały dorobek, jaki tylko w tych towarzystwach można było zebrać, ofiarować później naszej Ojczyźnie, to jest to chyba najlepszym dowodem, że te stowarzyszenia zdały egzamin, że powinno się je pielęgnować i podtrzymywać, aby mogły kontynuować tę chlubną dla naszej Ojczyzny pracę. Sądzę, że nie za wiele powiem: jeżeli dziś pada deszcz orderów i odznaczeń — wcale mi nie chodzi o to — ale w pierwszym rzędzie te organizacje z Poznańskiego i z Kongresówki powinny być odznaczone takim orderem za to, że one przyczyniły się, jeżeli nie w jedynej, to w wielkiej mierze do tego, że dziś mamy niepodległą Polskę. Bo gdyby nie było tych organizacyj, społeczeństwo nie byłoby wychowane w duchu narodowym, nie rozumiałoby, że ma własną, polską ziemię, tylko nie ma wolności politycznej, a że może przyjść czas, że będzie gospodarzem na własnej ziemi. Ten czas przyszedł i my jesteśmy w niepodległej Polsce właśnie dzięki tej pracy. I dlatego Wasza kapituła orderów powinna zastanowić się nad tem, czy nie należałoby tych odznaczeń dać — nie żądam tego,...</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Ale na wszelki wypadek.)</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#PGórczak">...ale sama sprawiedliwość tego wymaga.</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#PGórczak">Jeżeli zaznaczyłem, że ostrze tej nowelizacji jest specjalnie skierowane przeciw tym organizacjom społecznym, to co się w to miejsce chce dać społeczeństwu, ażeby to społeczeństwo mogło się nadal wychowywać i z korzyścią pracować dla naszego Państwa i dla naszej Najjaśniejszej Rzeczypospolitej? Chce się dać w to miejsce przymusowe związki zawodowe branżowe. Proszę Panów, ja później jeszcze będę mówił o tem. Naturalnie nie mówi się tego wyraźnie, ale rozumiemy to, że z Żydami. Proszę Panów, pozoruje się, powiada się, że jeżeli te związki branżowe zawodowe będą zorganizowane, to wtenczas jest możność szerokiego eksportu, jest możność przeciwstawienia się importowi, że wogóle wtenczas, jak p. poseł Idzikowski przedstawił, będzie ogólna pomyślność, że wtenczas ci wszyscy, którzy będą należeć do tych związków, będą opływali jak pączek w maśle. Ja proszę Panów, nie widzę wcale, ażeby związki zawodowe, o ile będą tak zorganizowane, odrazu te wszystkie bolączki i niedomagania miały usunąć i ażeby miały spowodować naprawę w tym kierunku. W związku zawodowym przymusowym będą zmuszeni rzemieślnicy z konieczności łącznie pracować z rzemieślnikami Żydami, bo ta tendencja pokutuje nie od dziś, ta tendencja pokutowała już z chwilą, kiedy ustawa przemysłowa w roku 1927 została powołana do życia, wtenczas musiały już cechy chrześcijańskie staczać wielką walkę i wielką batalię o to, ażeby w statucie cechów rzemieślniczych ustalić, że członkiem danego cechu może być tylko chrześcijanin, ponieważ chciano ten wyraz „chrześcijanin” zupełnie usunąć, ażeby móc dać podkład do tego, ażeby w cechach mogli być jednocześnie Żydzi i chrześcijanie. Już przed 7 laty o to walczyliśmy, a dziś tę rzecz forsują związki sanacyjne w przekonaniu, że ta sprawa w Sejmie przejdzie. Nie chcę nic ujemnego powiedzieć pod adresem Żydów, ale jako ten, który zna istotnie rzemiosło, muszę powiedzieć, że rzemieślnicy Żydzi są co do liczby na terenie Kongresówki i Małopolski o wiele liczniejsi, niż rzemieślnicy polscy.</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#komentarz">(P. Idzikowski: Nieprawda.)</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#PGórczak">Niech Pan, Panie Idzikowski, nie kręci głową, bo statystyka izby rzemieślniczej to wyraźnie wykazuje. Jeśli Panu dziś jest potrzebnem to negować, to dlatego, że chce Pan żerować na demagogii. Izba rzemieślnicza warszawska, ogłaszając statystykę, stwierdziła, że w st. m. Warszawie na 100 warsztatów rzemieślniczych jest 54 żydowskich warsztatów, a 46 chrześcijańskich. Na terenie innych miasteczek, bardziej na wschód, rezultat ten jeszcze straszniej wygląda. Tam stosunek procentowy wygląda w ten sposób, że 60, 70 do 80 Żydów jest na 100 chrześcijan. Jeśli jeszcze weźmiemy pod uwagę i to, że pod względem materialnym, finansowym żydowstwo jest o wiele zasobniejsze, bo to leży w naturze Żydów, że potrafią zawsze postarać się o to, iż materialnie stoją lepiej od rzemieślników chrześcijan, jeśli się taki związek, w którym pod względem liczebnym Żydzi będą mieli większość i który materialnie będzie silniejszy pod względem lepszego uposażenia członków Żydów, zawiąże, to pytam się, czy Panowie sobie zdają sprawę z tego, jaką rolę będą tam odgrywali ci biedni rzemieślnicy polscy, znajdujący się w mniejszej liczbie. Żydzi nie są tym elementem, któryby zrezygnował ze swoich praw, Żydzi są pod tym względem konsekwentni, przyznaję im to, jeżeli widzą, że mogą coś wziąć, to biorą to sobie bez skrupułu. Ja się pytam, czy w takim związku, gdzie będzie większość żydowska, jeżeli przyjdzie do wyborów zarządu, czy Żydzi ustąpią i zrezygnują z tego prawa wyboru zarządu żydowskiego? Napewno pójdą w przeciwnym kierunku. Najlepszy dowód mamy na panu wiceprezydencie Wabiku — Żydzie, który, gdy był na zjeździe rzemieślników i czuł, że tam jest większość żydowska, przemawiał po hebrajsku, pomimo że ustawa nasza wyraźnie powiada, że językiem urzędowym jest język polski. Widzicie wiec Panowie, że Żydzi potrafią upominać się o swoje prawa i strzec swoich praw. Jeżeli Żydzi to czynią, to jest powinnością polskiego rzemiosła, a w pierwszym rzędzie władz ustawodawczych i Rządu, bronić praw zagrożonych mniejszości chrześcijańskiej. Ja wierzę w dobre chęci p. Ministra Przemysłu i Handlu, ale ponieważ otoczył się on ludźmi, którzy nigdy rzemieślnikami nie byli, którzy wogóle na rzemiośle nie znają się i słucha ich opinii, dlatego, nie zgłębiwszy sprawy, idzie po linii takiej, która polskiemu rzemiosłu szkodzić może.</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#PGórczak">Trzeba się nad tem bardzo mocno zastanowić, aby wogóle taką ustawę móc uchwalić. To jest jasne, że w tej Izbie ta ustawa zostanie w ten sposób uchwalona. Ale pomimo to jest koniecznością z naszej strony przedstawić, że te rzeczy nie są pomyślane z korzyścią dla rzemiosła polskiego, chrześcijańskiego, — o co przedewszystkiem chodzi. Jeżeli w przyszłości ma faktycznie rzemiosło być tą podporą Państwa, to rozumiemy, że nie rzemiosło żydowskie, tylko rzemiosło polskie, narodowo usposobione.</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-24.17" who="#PGórczak">P. referent, jak również i p. Idzikowski starali się udowodnić, że jeżeli związki przymusowe zawodowe zostaną powołane do życia, to przypłyną szeroką falą kredyty dla rzemiosła. Nie wiem, czy odrazu sytuacja finansowa tak się zmieni, że można będzie te kredyty tak szeroko udzielać rzemieślnikom. Ja w to nie wierzę i mam powód nie wierzyć. Na tym koniku jedziecie Panowie od 4 lat: Dajcie nam tylko swoje głosy, idźcie z nami, to my damy Wam kredyty. A zobaczmy, ile rzemieślnicy przez te 4 lata wydębili — 3 miliony z półrocznym zwrotem, a teraz zostało tylko 25% sprolongowane. Są to pożyczki dawane w ten sposób, że w przeciągu pół roku trzeba spłacać. Jeżeli weźmiemy tę ogromną ilość warsztatów, która przerasta 300 tysięcy, a utrzymuje przy życiu 3 miliony ludzi, to pytam się, co za efekt jest z kredytu 3 mil jonów złotych na 3 miliony ludzi, żyjących z rzemiosła? Nie chcę wchodzić w to, jakie kredyty dostało rolnictwo i wielki przemysł, ale jeżeli p. Idzikowski chce opiekować się rzemiosłem i obiecuje rzemiosłu wielkie kredyty, powinien się zastanowić nad tem, co przez ubiegłe 4 lata uzyskał dla rzemiosła, a wtedy będzie mógł w przybliżeniu obliczyć, co może uzyskać jako obrońca rzemiosła dla rzemiosła w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-24.18" who="#PGórczak">Mówi się, że tylko przez związki zawodowe przymusowe będzie można uzdrowić sytuację obecną, czy gospodarczą, czy organizacyjną, czy podnieść poziom zawodowy rzemieślników. Pytam się, dlaczego w związkach przymusowych? Czy dlatego, że będzie 50, 60, 70% żywiołu rzemieślników, którzy nie mają kwalifikacyjnych, jakich się żąda od tego prawdziwego rzemieślnika. I tu Panowie nie mogli udowodnić, nie mogli dać argumentów przeciwko memu twierdzeniu, że jeżeli chodzi o wykształcenie zawodowe, to rzemiosło żydowskie nie stoi na wysokości, są poszczególne wypadki, że Żydzi są nieraz doskonałymi rzemieślnikami, ale ogół żydowski nie jest wykwalifikowany. Najlepszym dowodem są t. zw. ulgowe egzaminy. Dlaczego Żydzi nie poszli, ażeby w normalnym czasie składać te egzaminy, tylko wtedy, gdy były dane ulgi, wtedy poszli całemi setkami, jednego dnia 60, 70 mistrzów egzaminowano i dawano im dyplomy. I tacy rzemieślnicy dyplomowani będą w związku zawodowym przymusowym. Pytam się, jeżeli nadejdzie potrzeba eksportu pewnego produktu, to przecież eksport wymaga standartu, produktu najlepszej jakości i jednolitego, to czy jest możliwe wobec obecnego wyszkolenia zawodowego tych rzemieślników uzyskać produkt eksportowy? Nad tem się Panowie nie zastanowili. P. Idzikowski potrafił mnie i organizacji, do której należę, zarzucić, że żerujemy na łatwowierności rzemieślników. Jabym p. Idzikowskiemu powiedział: niech się sam zastanowi nad tem, co Pan mówi, i jaka jest rzeczywistość, czy to nie jest demagogia ze strony Pana.</u>
          <u xml:id="u-24.19" who="#PGórczak">Najboleśniejszym może jednak dla rzemiosła i organizacyj rzemieślniczych jest zarzut, że organizacje dotychczasowe nie spełniły swego zadania. Nie rozumiem już Panów pod tym względem. Naprzód p. Idzikowski w swoim bardzo długim referacie chwalił rzemiosło, że pod względem gospodarczym, patriotycznym i ofiarności jest pierwszorzędną siłą, że jest podstawą Państwa. I to mówi się z tej wysokiej trybuny, dla kogo? Dla przyznania zasług temu rzemiosłu. Jednocześnie w uzasadnieniu do projektu ustawy mówi się, że rzemiosło nie spełniło swego zadania.</u>
          <u xml:id="u-24.20" who="#komentarz">(P. Idzikowski: Gdzie to jest napisane?)</u>
          <u xml:id="u-24.21" who="#PGórczak">Wyraźnie jest napisane, że te organizacje nie spełniły swego zadania, a te organizacje, to są cechy. Czy te cechy nie spełniły swego zadania? Jeżeli dzisiaj rzemiosło doczekało się tej chwili, że wygłasza się hymny na cześć jego, że jest patriotyczne, że jest gospodarne, że jest ofiarne, że nic nie żąda od Skarbu Państwa, ale że daje Państwu i że w tym kryzysie podtrzymało niedolę rzesz pracujących, bo gdyby rzemiosła nie było, to najbiedniejsze rzesze pracujące i bezrobotne pozbawioneby były tego produktu rzemieślniczego i mu siałyby obdarte i nago chodzić. I tylko dzięki temu, że produkt był tani i dobrze wykonany, lepiej od produktu wielkiego przemysłu, była możność, żeby tę niedolę mas łagodzić. Równocześnie przyzna je się, że rzemiosło będzie w przyszłości podstawą dalszej ekspansji gospodarczej, a więc można stwierdzić dzisiaj, że rzemiosło przez swoje organizacje spełniło swoje zadanie. I jeżeliby były pewne żale organizacyj rzemieślniczych, ale nie tych, do których należy p. Idzikowski, co to z nominacji weszły w życie, ale tych, które istnieją lata i dziesiątki lat i będą nadal istnieć, to chciałbym pod adresem Ministerstwa Przemysłu i Handlu powiedzieć jedną rzecz, że w naszem zaraniu i początku, kiedy zaczął się wykuwać byt Państwa naszego, to rzemiosło na swoich zjazdach wszędzie akcentowało, że będzie pracowało dla idei Państwa Polskiego i wyraz temu dało w tem, że gdy w roku 1929 zwołało wszechpolski zjazd do Poznania, a nie był to bylejaki zjazd, zebrało się 5 tysięcy rzemieślników, zjechały się wszystkie cechy i wszelkie organizacje społeczne z całej Polski od północy do południa i od wschodu do zachodu,...</u>
          <u xml:id="u-24.22" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Lepiej od morza do morza.)</u>
          <u xml:id="u-24.23" who="#PGórczak">...to rzemiosło zaprosiło Ministra Przemysłu i Handlu, żeby raczył przyjąć protektorat, wówczas Minister Przemysłu i Handlu po bardzo długim namyśle, tak iż rzeczywiście byliśmy narażeni na to, że ewentualnie wcalebyśmy protektoratu nie mieli, dał odpowiedź, że udziału nie weźmie, ponieważ zjazd nie daje gwarancji, iż jest to zjazd rzemieślniczy, a nie partyjny. Proszę Panów, rzemiosło wyciąga rękę do współpracy, a Ministerstwo Przemysłu i Handlu choć musiało wiedzieć, że rzemiosło idzie w tym kierunku, żeby pracować dla Państwa, odrzuca to i nie idzie w kontakcie z tem rzemiosłem, nie chce z niem współpracować. Odrzuca się, ale co się robi? Nagwałt robi się inne organizacje, rozbija się te organizacje zasłużone i tworzy się małe organizacyj ki, ażeby mieć pozory, że jest inna organizacja, współpracująca z Rządem.</u>
          <u xml:id="u-24.24" who="#PGórczak">I proszę Panów, ja tu chcę zadokumentować, że jeżeli się mówi, iż jest jeden rzemieślnik, który współpracuje z Rządem i drugi, który jest przeciwrządowy, przeciwpaństwowy, czego ja nie rozumiem, bo rzemieślnik ani jest przeciwrządowy, ani przeciwpaństwowy, ponieważ płaci podatki na rzecz Państwa, a więc właściwie współpracuje i z niem i z Rządem, a przeciwnie te organizacje, które się podszywają pod miano współpracy z Rządem i przez to chcą uzyskać ulgi podatkowe, kredyty, nominacje, odznaczenia i posady, to są wrogowie Państwa, bo oni chcą pracować w tym kierunku, ażeby samym wszystko otrzymać z krzywdą pozostałych, którzy na nich płacić mają. To nie jest dobra polityka państwowa. Polityka państwowa jest wtenczas dopiero dobra, gdy się traktuje wszystkich obywateli równo i sprawiedliwie. I tu, jeżeli chodzi o nasze organizacje, to tej sprawiedliwości niema, przeciwnie muszę stwierdzić, że traktuje się jednych łagodnie, a drugich nadmiernie surowo.</u>
          <u xml:id="u-24.25" who="#PGórczak">Chciałbym jeszcze na zakończenie parę słów odpowiedzieć na zaczepki p. posła Idzikowskiego. Mam drugi raz szczęście być nazwany w tej Izbie dezerterem. Panie Pośle Idzikowski, ja Pana ostrzegam, ażeby Panu za podobny wyraz nie przytrafiło się tak, jak Pańskiemu koledze klubowemu posłowi Ciszakowi, żeby Pan nie musiał mnie przeprosić.</u>
          <u xml:id="u-24.26" who="#komentarz">(P. Idzikowski: Napewno nie.)</u>
          <u xml:id="u-24.27" who="#PGórczak">Muszę powiedzieć, że nie jestem dezerterem z rzemiosła. Jeżeli figuruję w spisie posłów, gdzie zanotowany jest zawód, jako przemysłowiec, to mogę powołać się na sekretarza sejmowego, że kiedy Pan już raz jeździł po Polsce i opowiadał, że ja nie jestem rzemieślnikiem, tylko przemysłowcem, to ja byłem w sekretariacie i pytałem się, dlaczego jestem zapisany, jako przemysłowiec mimo, że na mojej deklaracji jest napisane: cechmistrz szewcki, na to powiedział mi sekretarz: Co się Pan będzie tem kłopotał, przecież na odezwie wyborczej w Poznaniu pisze wyraźnie: Franciszek Górczak, cechmistrz, rzemieślnik. Jeżeli w Sejmie zrobiono błąd, a Pan to wyzyskuje, to jako rzekomy przywódca rzemiosła musi Pań wiedzieć, że rzemiosło jest pod tym względem bardzo wrażliwe, że wyczuwa odrazu, kto jest uczciwy, a kto jest demagogiem, Pan na tem nie zyska, rzemieślnicy poznają, jaki ptaszek jest z Pana.</u>
          <u xml:id="u-24.28" who="#PGórczak">Jeżeli to p. Idzikowski powiedział — może sobie chciał ulżyć, może ewentualnie, nie posądzam go, pod tym względem jestem człowiekiem ostrożnym, może zresztą się mylę — może powiedział to, ażeby zaskarbić sobie łaski swoich popleczników, a może, ażeby zrobić się osobą niezbędną — że my jesteśmy niespokojni, bo my się wykańczamy. Panie Pośle Idzikowski, organizacja naszego rzemiosła, którą my reprezentujemy, nie wykańcza się. Dam Panu przykład, który już cytował p. Mazur. W niedzielę 4 b. m. odbył się zjazd wszystkich starszych cechów z okręgu Izby Rzemieślniczej Poznańskiej i dawniejszej Izby Bydgoskiej w liczbie 500 starszych cechów i przeszło 700 delegatów, czyli zjazd rzemieślniczy o składzie 1200 przeszło ludzi. I co to rzemiosło uchwaliło? Dlatego, że jeden członek komisarycznego zarządu Izby Rzemieślniczej Poznańskiej, prezydent Namysł ma jeszcze pewne porachunki w stosunku do rzemiosła i nie oczyścił się z czynionych mu zarzutów, ani jeden postulat Izby Rzemieślniczej Komisarycznej Poznańskiej nie przeszedł. Natomiast przeszły wszystkie postulaty w tej formie jak sobie rzemiosło życzyło, nie pozwolono nawet zarządowi Izby Komisarycznej odczytać swoich rezolucyj. To nie był zjazd 100 lub 200 ludzi, rzemieślników nieświadomych swego znaczenia. To były władze cechowe, to były zarządy, to byli starsi cechów, ci, o których Panowie myślą, że idą w tym kierunku, w jakimbyście pragnęli. To nie są odstępcy, ale uczciwi ludzie, którzy mają prawdziwą miłość w sercu dla naszej Ojczyzny, dla naszej tradycji, w cechach nam przechowanej i przekazanej.</u>
          <u xml:id="u-24.29" who="#PGórczak">Jeżeli pójdziecie Panowie w tym kierunku, żeby tworzyć związki przymusowe, to muszę objaśnić, że to jest początek likwidacji cechów. Naturalnie, formalnie i redakcyjnie uda się te rzeczy zawsze ukryć dla człowieka nieuświadomionego, ale dla ludzi, którzy stoją na czele organizacji, to jest zupełnie jasne. W wypadku tworzenia związków zawodowych mówi się w ustawie, że jeżeli się chce związek branżowy przymusowy założyć, to trzeba na to 10 członków, a jeżeli cech, to 15. Dlaczego dla związku daje się łatwiejsze ukonstytuowanie, a dla tych starych organizacyj cechowych, które wychowały artystów i działaczy gospodarczych i stworzyły tę tężyznę moralną w rzemiośle,. tym się utrudnia i te się chce likwidować? A o związkach branżowych, co ustawa mówi? Trzeba składki przymusowe płacić, a jeżeli się nie zapłaci, to się na drodze administracyjnej ściąga. Ja się pytam, znając kraj i materialne położenie rzemiosła, czy jeżeli rzemieślnik będzie zmuszony należeć do związku i płacić składki, na które go nie stać, to czy jest w jego interesie należeć do cechu i tam płacić składki?</u>
          <u xml:id="u-24.30" who="#komentarz">(P. Idzikowski: Pan tego nie zrozumie.)</u>
          <u xml:id="u-24.31" who="#PGórczak">Ja wiem, że Pan tego nie rozumie, bo Panby nie dopomagał do tego, ażeby taki przepis w ustawie istniał. Czy jest w interesie takiego człowieka, ażeby należał do cechu, zwłaszcza, jeżeli jeszcze ten cech nie ma żadnych praw, ponieważ prawo popierania życia gospodarczego zostało cechom odjęte, a zostały tylko prawa instytucji kulturalno oświatowej. Wtedy jest jasne dla mnie, jako dla starszego cechu, że chociażby rzemieślnik był jaknajbardziej idealnie usposobiony, to widząc, że cech nie daje żadnych korzyści materialnych, że jest jedynie instytucją oświatowo-kulturalną, a składki trzeba płacić, wtenczas nie będzie widział interesu w należeniu do cechów, cechy się zlikwiduje, a to jest życzeniem Panów.</u>
          <u xml:id="u-24.32" who="#PGórczak">Okazało się, że starsi cechów i rzemieślnicy nie są powolnem narzędziem, nie dadzą się omamić, nie idą na lep frazeologii, są oni wyrobieni, wytrawni, wiedzą, czego chcą, a to, czego chcą, jest rzeczywiście zdrowem moralnie i dobrem. To są ideały, które trzeba pielęgnować i których nie wolno kasować. Niech Pan zrozumie, że rzemiosło występuje tak energicznie w obronie tych organizacyj, bo nam chodzi o to, aby i w przyszłości rzemiosło mogło walne przysługi oddawać Państwu, tak, jak je oddawało przed wiekami. Był czas w Polsce, że pewna warstwa dorwała się do rządów — warstwa szlachecka, która była krótkowzroczna w kierowaniu polityką gospodarczą. Szlachta korzystała z wszystkich przywilejów i praw, a ta szarzyzna — mieszczanie i włościanie mu sieli ponosić wszystkie ciężary państwa. Stosowanie takiej polityki doprowadziło do tego, że ta placówka silna moralnie i gospodarczo upadła, a na jej miejsce przyszedł poplecznik i nieodłączny faktor szlachty — Żyd. Żydzi opanowali całą gospodarkę, byli pośrednikami, a równocześnie bogacili się i z tego źródła zakładali warsztaty rzemieślnicze. Jeżeli Panowie powiadają, że my jesteśmy ludźmi wczorajszymi, a Wy dzisiejszymi, to radzę, aby Panowie się nad tem „wczoraj” zastanowili. Przez tę politykę „wczoraj” przed naszym upadkiem politycznym, przez tę krótkowzroczną politykę spowodowano to, iż zabrakło kośćca pacierzowego — tych średnich klas, tych warsztatów rzemieślniczych i wskutek tego Polska upadła i poszła w niewolę. I to jest dziwne i znamienne, że niektórzy ludzie, którzy dokładnie nie orientują się, czytając historię, nie umieją sobie tej historii jak należy wyłożyć. Taką warstwą, która również myśli, że ma tylko same przywileje i powinna mieć tylko przywileje i wogóle powinna się od wszystkiego wyłgiwać, nie płacić i nie zważać na innych, to jest partia polityczna B. B. Ja robię Panom z tego ważki zarzut, bo ja poważnie o tem myślę i gorąco kocham naszą Ojczyznę. I pod adresem Panów wypowiadam przestrogę: nie kontynuujcie Panowie dalej tej krótkowzrocznej polityki, nie wzorujcie się na polityce, jaką prowadziła niegdyś nieorientująca się dobrze politycznie szlachta, bo doprowadzicie do tego, że zamiast stworzyć Polskę silną, mocarstwową, doprowadzicie do jej upadku.</u>
          <u xml:id="u-24.33" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Sommerstein.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PSommerstein">Wysoka Izbo! P. 11 art. 1 rozszerza niepomiernie możliwości koncesjonowania przemysłu w rozumieniu handlu, rzemiosła i przemysłu w ścisłem tego słowa znaczeniu. Podczas gdy w dotychczasowem rozporządzeniu Pana Prezydenta Rzeczypospolitej o prawie przemysłowem z r. 1927 w art. 8 były wyszczególnione te rodzaje przemysłu, które podlegają przepisowi koncesyjnemu, p. 11 noweli nada je Radzie Ministrów prawo obejmowania w przyszłości nieoznaczonego szeregu przemysłów przymusem koncesyjnym, w ten sposób zostały stworzone szerokie ramy koncesjonowania życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PSommerstein">Szereg przedmówców wspominał o tych wielkich niebezpieczeństwach, jakie wynikną dla życia gospodarczego z koncesjonowania życia gospodarczego. Nie ulega najmniejszej kwestii, że podstawą rozwoju gospodarczego jest inicjatywa jednostki, jej przedsiębiorczość. W ostatnio przedłożonych tezach konstytucyjnych w tezie 5 czytamy, że twórczość jednostki jest dźwignią życia zbiorowego. Czy da się ta teza zrealizować w systemie koncesyj gospodarczych? Czy da się wogóle zrealizować podstawowa teza ustroju kapitalistycznego, w którym przecież żyjemy, gdy inicjatywa gospodarcza, wybór zawodu gospodarczego zależeć ma od koncesji, od zezwolenia władzy administracyjnej, w tej chwili nie wiemy właściwie, od jakiej władzy administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PSommerstein">Nie ulega najmniejszej kwestii, że taki system koncesyjny musi zaciążyć na calem życiu gospodarczem. Nie ulega najmniejszej kwestii, że system koncesyjny nie sprzyja rozwojowi produkcji, ale tę produkcję ogranicza. Niema żadnej kwestii, że system koncesyjny nie sprzyja tworzeniu nowych form produkcji, nie prowadzi do podniesienia produkcji na wyższy szczebel, bo tylko inicjatywa i rzutkość jednostek szuka nowych dróg i wytycza nowe lin je rozwoju, a koncesja powoduje skostnienie i zesztywnienie. Koncesjonariusz ma koncesję, nie ma potrzeby być przedsiębiorczym i rzutkim, nie ma potrzeby dawać wielkiej sumy pieniędzy czy trudu, mozołu czy wiedzy, bo go podtrzymuje przywilej, jaki otrzymał w formie koncesji. W wielu dziedzinach, gdzie dotychczas obowiązywał system koncesyj, ta teza zrealizowała się w całej pełni.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#PSommerstein">Koncesjonariusze nie byli nigdy pionierami. Koncesjonariusze wstrzymywali wskazówki na zegarze rozwoju danej gałęzi przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#PSommerstein">I rzecz druga: doświadczenie uczy, że brak konkurencji nie jest siłą motoryczną, koncesje nie potęgują tętna życia gospodarczego, ani też nie spotęgują naszego eksportu i naszej ekspansji nazewnątrz.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#PSommerstein">Koncesje nie przyczyniają się do obniżenia poziomu cen, one raczej powodują zesztywnienie cen, bo za koncesjonariuszami stoją ich przywileje, koncesje. Im ściślejsze i ciaśniejsze jest grono producentów — koncesjonariuszy, tem łatwiej im utrzymać w kartelach, ringach i koncernach, które wypływają z danego przywileju, usztywnienie cen, utrzymać je ze szkodą dla poziomu konsumcji, że szkodą tem samem dla produkcji, ze szkodą dla ogółu konsumentów w państwie.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#PSommerstein">Koncesje wytwarzają demoralizację życia publicznego, a w tym wypadku życia gospodarczego. Znamy od szeregu lat mnóstwo przykładów, gdzie koncesje uzyskiwali ludzie, którzy nie mieli kwalifikacyj, ale mieli wpływy, aby uzyskać koncesję. Dla nich koncesja jako taka, a nie trud i mozół i uczciwa praca, stała się źródłem dochodu i zarobku. Koncesje stały się źródłem handlowania, korupcji i demoralizacji, gdyż przy pomocy przyjętych potajemnie fachowców koncesjonariusze eksploatują dochody dla siebie bez pracy, bez zachodu i trudu a za pomocą tej nadanej koncesji.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#PSommerstein">Tak tedy poważne, bardzo poważne rzeczowe argumenty, wzięte z dotychczasowego życia gospodarczego, przemawiają przeciw koncesjonowaniu wogóle, a tem bardziej przeciw koncesjonowaniu życia gospodarczego, które wkracza w tę najważniejszą dziedzinę życia jednostki, obywatela, w jego prawo inicjatywy gospodarczej i wyboru zawodu.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#PSommerstein">Wysoka Izbo! P. referent powiedział, że całe życie gospodarcze oświadczyło się za nowelą, a więc implicite także za wprowadzeniem i rozszerzeniem systemu koncesyj gospodarczych. Na komisji powiedział również reprezentant Rządu, że Rząd jest liberalnie w tej kwestii nastawiony, to znaczy raczej przeciw koncesjom i spotęgowaniu i wprowadzeniu kwalifikacyj gospodarczych także w handlu, ale opinia publiczna do tego pcha.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#PSommerstein">Wysoka Izbo! Ciekawy jest rozdzwięk między stanowiskiem silnego rządu a liczeniem się z opinią, która, nie wiem w jaki sposób i gdzie, została zorganizowana i jak został skrystalizowany wyraz tej opinii. Jeżeli ja poruszam ten punkt koncesyj, to mogę się powołać na zorganizowaną wolę gospodarczego życia publicznego, to jest na głos tych organizacyj, które na podstawie obowiązujących przepisów prawnych są powołane do reprezentowania interesów życia gospodarczego, do obrony tych interesów i do tego, ażeby dać wyraz swoim w tym kierunku przekonaniom. Wszystkie izby przemysłowo handlowe, a więc nie jakaś opinia publiczna zorganizowana na jakimś zjeździe mniej lub więcej nieuchwytnym, ale ustawowy organ, który reprezentuje w myśl przepisów życie gospodarcze, oświadczył się przeciw temu przepisowi noweli.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#PSommerstein">A jeszcze ciekawy zacytuję głos, ciekawy o tyle, że pojawił się nie dawnej jak wczoraj w numerze 66 „Gazety Polskiej”, w dziale „Życie gospodarcze”. Mam na myśli artykuł pod tytułem: „Inicjatywa w obcęgach”, a zamieszczony w piśmie, które reprezentuje a przynajmniej powinno reprezentować opinie miarodajnych czynników na daną materię. Czytamy tam między innemi:</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#PSommerstein">„Wybór kierunku przedsiębiorczości i wybór czasu i miejsca dla jej realizowania, nie są to rzeczy, które zrozumieć może urzędnik siedzący za biurkiem, z konieczności mniej lub więcej biurokratycznie nastawiony. Czy coś jest, czy nie istotną potrzebą społeczeństwa, czy produkowanie czegoś należy zacząć, czy nie i czy nie będzie pożyteczne — na te pytania nie tylko urzędnik administracyjny, ale wogóle żaden człowiek nie jest w stanie odpowiedzieć, żaden bowiem człowiek poza nielicznemi jednostkami, które stać na wizje przyszłych potrzeb, nie może się wypowiedzieć na temat, gdzie należy organizować. Na ulicach miast amerykańskich i europejskich nie krążyłyby z pewnością miliony samochodów, gdyby swego czasu Ford musiał uzyskać pozwolenie od starosty na założenie swego przedsiębiorstwa”. W innem miejscu tego artykułu czytamy: „Błędną jest zasada, że każdy nowy producent musi mieć paszport i bez paszportu nie może istnieć. Musi prowadzić to z czasem do zupełnego zwyrodnienia przemysłu i wreszcie musi prowadzić do cofania się przemysłu pod względem technicznym”. Wysoka Izbo! Ten głos, zanotowany wczoraj, dowodzi, iż te rzeczy nie są tak jasne i nie są ustalone, że argumenty przeciw tym przepisom, a w szczególności przeciw systemowi koncesjonowania życia gospodarczego nie mają źródła w politycznym antagonizmie, one wynikają z należytego ujęcia istoty życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#PSommerstein">Nie da się pomyśleć, Wysoka Izbo, aby można było życie gospodarcze umieścić pod kloszem, aby życie gospodarcze można w biurku amerykańskiem danego urzędnika zamknąć i spuścić roletę, jak to się czyni z aktami, które się kry ją w tem biurku. Te rzeczy nie mogą być tak rozumiane i ujęte, bo inaczej dojdzie do konsekwencyj, o jakich przed chwilą tu czytałem.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#PSommerstein">Przeciw noweli, jeżeli chodzi o koncesjonowanie, przemawiają tedy poważne argumenty gospodarczej natury. A teraz sprawa druga.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#PSommerstein">Dlaczego ma być regulowana zapomocą rozporządzenia Rady Ministrów, a nie ustawy, rzecz tak głęboko wrzynająca się w prawa obywatela, w życie jednostki? Mamy przecie Konstytucję dawną i tę, która ma przyjść, i czytamy w nich o prawie obywatela do swobodnego wyboru zawodu. To prawo może być ograniczone ustawą. Ustawy nie można zastąpić rozporządzeniem ani ministra, ani Rady Ministrów. Ta rzecz stoi w sprzeczności z projektem Konstytucji i tych przepisów konstytucyjnych, które są przez Panów zaproponowane. Co stoi na przeszkodzie, ażeby tej rzeczy nie robiono w formie ustawy? Czy można pomyśleć, ażeby powstała tak nagle konieczność wprowadzenia koncesyj, że nawet w obecnej Izbie, kiedy dziś projekt jest na komisji, a jutro już na plenum, nie mogłyby te rzeczy wczas być ustawodawczo załatwione. Gdyby ta konieczność wypadła na czas, gdy niema Sejmu, to są pełnomocnictwa, są dekrety Pana Prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#PSommerstein">Tę rzecz da się załatwić tedy w zgodzie z Konstytucją, tak jak tego wymaga forma załatwienia tak kapitalnego zagadnienia, jakim jest inicjatywa gospodarcza jednostki, jej prawo swobodnego wyboru zawodu i zajęcia zarobkowego.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#PSommerstein">Wysoka Izbo! W poruszonej sprawie zabieram głos nie tylko z tych istotnych, zasadniczych rzeczowych powodów, wynikających z życia gospodarczego, ale w pierwszym rzędzie dlatego, że te właśnie przepisy wrzynają się głęboko, a raczej powodować mogą i spowodują zupełne zniszczenie życia gospodarczego ludności żydowskiej. Nie naszą jest winą, że przeważna część ludności naszej zarobkuje w handlu, przemyśle i rzemiośle. Prawo pracy ludności żydowskiej w szeregu innych dziedzin jest ograniczone lub zupełnie zniesione. Dążymy do przewarstwowienia, ale niema przewarstwowienia, jeżeli tej możności przewarstwowienia się nie daje. Dusimy się w tych kilku zawodach, a teraz grozi nam, że i z tych zawodów zostaniemy wyrzuceni. Czy nie mam prawa wypowiedzieć z całą stanowczością tych obaw, że system koncesyjny, który ma być przeprowadzony, niewiadomo przez jakie władze, doprowadzi do tej konsekwencji. Muszę z całym naciskiem naszą obawę podnieść, że system koncesyj, który ma być przeprowadzony niewiadomo przez jakie władze i według jakich kryteriów, skieruje się w pierwszym rzędzie przeciw ludności żydowskiej w tej intencji, ażeby odżydzić handel, przemysł, czy rzemiosło. Nie chcę specjalnie nawiązywać do głosów, które dziś padły i które dają substrat do snucia takich myśli. Mogę uspokoić p. posła Zielińskiego, iż nie mamy uprzywilejowanego stanowiska w wymienionych dziedzinach życia gospodarczego. Daleko nam do tego, co mają w tych i innych dziedzinach ci, których on w tej Izbie reprezentuje. P. Idzikowski niesłusznie tę sprawę stawia z punktu widzenia politycznego i mówi o jakichś partiach. Niema żadnej partii w żydowstwie, któraby była tego, czy innego zdania, o ile chodzi o kwestię nowelizacji prawa przemysłowego.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#komentarz">(P. Idzikowski: Kongres rzemieślników żydowskich wypowiedział się za nowelizacją.)</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#PSommerstein">Jedno jest zdanie wśród wszelkich zrzeszeń i kierunków politycznych żydowskich. Kto zna prasę żydowską, ten wie, że ludność żydowska uważa, iż ta ustawa może się stać źródłem zupełnej jej zagłady.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#PSommerstein">Jakie są kryteria koncesjonowania? Rozporządzenie Rady Ministrów wprowadzające koncesjonowanie tej czy innej gałęzi może nastąpić ze względu „na interes publiczny”. Co znaczą słowa: „interes publiczny?” W artykule 10 dotychczasowej ustawy była mowa o bezpieczeństwie publicznem, o bezpieczeństwie państwa. Rozumiem te kryteria, lecz co znaczy: „interes publiczny”? Przecież słowa „interes publiczny” każdy rząd, każdy minister może inaczej rozumieć.</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#PSommerstein">W tej samej ustawie mamy jeszcze inne kryterium: „co jest pożądane ze względów gospodarczych”. W ustawie o stowarzyszeniach mamy znowu inne kryterium, mianowicie jest tam powiedziane: „co odpowiada względom pożytku społecznego”. Wysoka Izbo, mówi się o wielkich prądach, które się przewalają i rzuca się wielkie słowa, wielkie, a może puste, bo niema w nich żadnej treści. Żadnej niema treści, ryzykuję to twierdzenie, w słowach: „interes publiczny”. Kto o tem będzie decydował? Dopiero rozporządzenie Rady Ministrów oznaczy władzę, która będzie koncesje nadawała. Może to być władza pierwszej instancji. Władza pierwszej instancji będzie decydowała o tak zasadniczych prawach obywatelskich, jak to, że ma się prawo wyboru tego czy innego zawodu, do którego ma się zamiłowanie, do którego predysponują danego człowieka jego wrodzone zdolności. Wszystko to może wywrócić i przekreślić jedno pociągnięcie piętra urzędnika administracyjnego, a nie wiemy w tej chwili, jakiego. Nie dość na tem. Pozatem jest przewidziane, że, ten sam urzędnik może równocześnie nałożyć obowiązek wykazania kwalifikacyj zawodowych — nie wiemy znowu jakich. Nie mamy w ustawie jakichkolwiek wskazówek w tym względzie. W innem miejscu stawiają Panowie poprawkę, że się odracza kwestię kwalifikacyj zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#PSommerstein">Ale tu łącznie z koncesjami w art. 9 p. 2 wprowadzoną znowu zostaje kwestia kwalifikacyj zawodowych. Władza może odmówić koncesji dlatego, że „interes publiczny” przemawia przeciwko temu, albo może żądać takich kwalifikacyj zawodowych, których dany petent nie ma, albo też ich nie potrzebuje do wykonywania tego zawodu. Tak ujęty przepis jest nadzwyczaj elastyczny i wprowadza najzupełniejszą dowolność. To jest dla nas niemożliwe do przyjęcia. Oświadczenia Rządu, oświadczenia p. Ministra uspokoić Żydów nie mogą, gdyż nie władza centralna o tem decyduje, lecz będzie decydował dół — ten urzędnik, który będzie miał prawo nadać, albo też odmówić udzielenia koncesji.</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#PSommerstein">A jakie są w tym kierunku poglądy? Czytamy wszyscy prasę, w jednej prasie czytamy, iż należy Żydom odebrać prawa polityczne i wypędzić ich z kraju. Senator Kozicki powiada, że nie jest antysemitą, ale jeśli ma do wyboru przy każdem zajęciu i zawodzie Polaka czy Żyda, to oczywiście wybiera Polaka. Co ma robić Żyd, któremu się odbiera wszędzie prawo do pracy, a teraz odbiera się je w ostatniej pozycji, jaką jest dla ludności żydowskiej handel, przemysł czy rzemiosło? To nie jest rzecz mała i błaha, to nie jest rzecz partii tej czy innej, tego czy innego stronnictwa — to jest kwestia egzystencji gospodarczej 3 i pół milionów Żydów, którzy żyją w granicach Państwa, którzy chcą spełniać swoje obowiązki, nie chcą żadnych przywilejów, żadnych nie chcą sobie praw przywłaszczać, tylko walczą o to, co im się słusznie należy, walczą o najprymitywniejsze prawo do życia, do uczciwego zarobkowania. Panowie ciągle mówicie o pasorzytach. My właśnie dążymy do moralnego duchowego i fizycznego od rodzenia naszej ludności, do gospodarczego przewarstwowienia, przeciwstawiamy się korupcji i demoralizacji, ale musi ta ludność mieć możność życia, a tej możności nie będzie miała, gdy będą koncesje.</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#PSommerstein">Koncesja — to słowo straszne w ulicy żydowskiej. Koncesja była zawsze niedostępną dla ludności żydowskiej, choćby mieli Żydzi najlepsze kwalifikacje. W najlepszym razie były te koncesje dla kilku wybranych jednostek, które takim, czy innym wpływem dochrapały się koncesyj i na nich żerują jako samozwańczy reprezentanci ludności żydowskiej. Dlatego mówię specjalnie o koncesjach, bo widzę całą nędzę, jaka jest w ulicy żydowskiej i słyszę wielki głos rozpaczy, który rozbrzmiewa wszędzie, w miastach i miasteczkach aż do najdalszych zakątków, że system koncesyjny to będzie ostatni gwóźdź do trumny, do trumny życia gospodarczego ludności żydowskiej w Polsce. I dlatego stawiam tę sprawę nie w imieniu tej czy innej partii, ale w imieniu całej bez wyjątku ludności żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#PSommerstein">Zgłaszamy poprawkę, żeby te postanowienia zostały skreślone, a conajmniej, żeby kwestia wprowadzenia koncesyj gospodarczych była decydowana przez ciała ustawodawcze, gdzie mogą zabrać głos reprezentanci ludności żydowskiej i obronić ją przed grożącą krzywdą. W tym sensie stawiamy poprawki w sprawie nieprawnego, sprzecznego z Konstytucją, rzeczowo nieuzasadnionego, szkodliwego dla życia gospodarczego w Państwie i rujnującego egzystencje ludności żydowskiej systemu koncesyj.</u>
          <u xml:id="u-26.25" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Żydowskiego,)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma p. Lasota.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PLasota">Wysoki Sejmie! Niewiele mi po zostaje do powiedzenia, by uzasadnić poprawki, jakie Klub mój, w imieniu którego mam zaszczyt przemawiać, zgłosił. Koledzy moi już to powiedzieli i wyręczyli mnie. Jeżeli złożyliśmy tak liczny szereg poprawek, o czem wspomniał już kol. p. Zieliński, to dlatego, że uważamy, iż w dwóch kierunkach, o ile idzie o życie rzemieślnicze, toczy się tutaj spór zasadniczy. Pierwszy, to chałupnictwo lub przemysł domowy, druga rzecz, to organizacja życia rzemieślniczego. I te dwie poprawki zamierzam w kilku zdaniach uzasadnić. Ja w tej chwili zgodziłbym się z wywodami p. Idzikowskiego, je żeli idzie o chałupnictwo, tylko, że p. Idzikowski nie dokończył, co należy zrobić, by biedę chałupniczą w Polsce usunąć.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#PLasota">Proszę Wysokiej Izby, 300.000 warsztatów rzemieślniczych istnieje w Polsce na podstawie legalnych praw, to znaczy na podstawie dowodu uzdolnienia. Obok tych trzechset tysięcy warsztatów rzemieślniczych istnieje dalsze 150.000 warsztatów t. zw. rzemieślniczych, w których zakradła się bieda, bo nie może być inaczej. Zaprawdę, tą rzeszą ludzi w Polsce mało się kto interesuje, a istnieje tam taka bieda, że należałoby o niej pomyśleć, poczynić starania i wyciągnąć wnioski, co należy czynić, ażeby tę biedę usunąć. Kto był ciekawy pójść w zakamarki choćby miasta Warszawy i przypatrzeć się życiu i biedzie tych t. zw. rzemieślników i chałupników, to naprawdę nabrałby innego przekonania i nasza poprawka byłaby inaczej zrozumiana, a może i przyjęta. W dalszym ciągu, jeżeli pominiemy ich własną biedę, to należy wyciągnąć wniosek, co ta bieda społeczeństwu polskiemu da, co ona może dać Państwu Polskiemu. Jaką pracę ta bieda jest w stanie odstawić, jeżeli nie ma podkładu fachowego, zawodowego, nie ma wogóle myśli, ani chęci do uczciwej pracy? O tem nie pomyślał ani p. referent, ani projektodawca. A przecież dążyć do tego należy, ażeby tę rynkową tandetę uprzątnąć z Polski, żeby było najmniej tej tandety, która z tego źródła w Warszawie pochodzi. Jeżeli chodzi o zawód szewc ki, wytworzyły się tutaj całe rzesze brygadjerów. Cóż one robią? Rozdzielają pracę między tych biednych ludzi, kleją i rzucają na rynek warszawski poto, ażeby za tanie pieniądze ten towar sprzedać. I tak się obraca w kółko ten tak zwany interes w zawodzie szewckim. Jeżeli, proszę Wysokiej Izby, zdołamy przyjść do przekonania, że tandeta w Polsce, to jedno z największych szkodnictw w Polsce, że gdyby nie tandeta wyrabiana przez chałupników, nie potrzebowaliśmy firmy Bata w Polsce, to należałoby się w ostatniej chwili zastanowić i poprawkę naszą przyjąć.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#PLasota">A dalej, jeżeli to wszystko nie przekonywa, to kodeks zobowiązań, wydany dekretem Prezydenta 27 października 1930 r., wyraźnie mówi, że praca taka, chociaż wykonywana systemem chałupniczym, to jest dzieło wykonane, jest umowa, która powinna być wykonana przez obie strony, to nie jest poniewierka życia ludzkiego, to jest interes, jak każdy inny. I z tej przyczyny poprawka nasza znajduje swoje uzasadnienie.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#PLasota">Kiedy toczyły się obrady w Komisji Przemysłowo-Handlowej, p. przedstawiciel Rządu oświadczył, jako uzasadnienie tego projektu, że sprawa chałupnictwa w świecie wogóle nie jest uregulowana. Być może, że dziś tak jest, ale zwracam uwagę Wysokiej Izby na już dawne uregulowanie tych stosunków w Niemczech. Już z początkiem XX wieku sprawa chałupnicza w Niemczech była uregulowana i tam chałupnictwo, podobnie jak w Polsce, już się nie znajduje. Tam chałupnik musiał być uzdolniony do wykonywania swej pracy, miał wszelkie prawa rzemieślnika w całej pełni. A więc był ten stan uregulowany. Jeżeli w czasach powojennych zatracił coś ze swojej istoty, to nie można tak sprawy stawiać. Ale chociażby tak było, to, dając pod obrady projekt, który tak głęboko wrzyna się w nasze życie gospodarcze, nie wolno stworzyć luk, jak ta nowela, którą omawiamy. Bo uważam, że jeżeli nie można było w tej noweli sprawy chałupnictwa postawić, jak należało, to należało ten bardzo wielki dział życia naszego uregulować osobną ustawą. To nie jest argument, który nas przekonać może, że chałupnictwo powinno być z tej ustawy zupełnie wykreślone i usunięte.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#PLasota">Jeżeli pójdę do dalszych poprawek, jakie złożyliśmy, należy mi w pierwszym rzędzie zahaczyć o najważniejszą dla nas, o ust. g) oraz o art. 167 a) do i). Proponujemy cały ten dział skreślić i to jest osią tego sporu, jaki się toczy i w przyszłości toczyć będzie. Nie mogę sobie wyobrazić, ażeby życie gospodarcze dało się pociągnąć powrozem tam, gdzie ktoś zamierza. Życie jest silniejsze, dowodów tego mieliśmy dużo. Nawet Wysoki Sejm mi przyzna, że taka ustawa, tak pięknie referowana, tu w Sejmie uchwalona, o Funduszu Drogowym w krótkim czasie się załamała i przeszliśmy nad nią do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S,: Tak, jak wiele innych.)</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#PLasota">Tak samo, jak dużo innych. Słusznie. Życia nie można łamać, życie na powróz wziąć się nie pozwoli. Zarzucił p. Idzikowski w swojem przemówieniu, że my w tej chwili znajdujemy się narówni z żądaniami panów Żydów. Otóż, Panie Pośle Idzikowski, jeżeli chodzi o ten przymus, który Pan nam chce narzucić i nas nim owinąć, to przypomnę Pańskie wyjazdy do Poznania. Kto gonił za cechami przymusowemi w Poznaniu, kto toczył walkę na ziemiach zachodnich o cechy przymusowe czy wolne? Przecież nie my. Tam Pan jednak znalazł silny odpór i tamę przeciwko robocie Waszej. Jeździliście Panowie tam z niedzieli na niedzielę, z miesiąca na miesiąc poto, żeby złamać ten opór, na jaki Panowie natrafiliście w Poznaniu, jeżeli chodzi o cechy przymusowe. Jeżeli kto, to my dążyliśmy do tego, żeby cechy były organizacjami wolnemi i żeby życie nasze w Polsce rozwijało się nie na powrozie, a silną inicjatywą prywatną na terenie wolnym.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#komentarz">(P. Idzikowski: Boicie się o związek towarzystw rzemieślniczych.)</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#PLasota">Nie boimy się o związek towarzystw rzemieślniczych, bo nawet cechy przymusowe tego związku nie rozbiją,...</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#komentarz">(P. Idzikowski: Ustawa nie ma tego na celu.)</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#PLasota">...bo w nim jest życie, a życie nie pozwoli się skrępować. Należy tę rzecz całkiem na zimno i rzeczowo traktować, bo chodzi tu nie o grę partyjną, czy robotę polityczną, ale chodzi o życie milionów łudzi. My walczyliśmy i będziemy walczyć o cechy i organizacje wolne. I stąd są nasze poprawki, by skreślić ten cały dział, a dalej usunąć wszystko to, co pachnie związkiem branżowym czy przymusowym, a w miejsce tego wszędzie wstawić w myśl naszych pro pozycyj, że „Celem popierania rozwoju technicznego i gospodarczego rzemiosła, pozyskiwania krajowych i zagranicznych rynków zbytu, oraz tworzenia dobrowolnych organizacyj rzemieślniczych o charakterze zarobkowym dla podejmowania dostaw i robót — samoistni rzemieślnicy jednego lub pokrewnych rodzajów rzemiosła, w liczbie conajmniej 10 mogą się zrzeszać na podstawie przepisów niniejszego prawa w cechy”.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#PLasota">Tutaj ma być ujęcie całego naszego życia rzemieślniczego, w tem jest wszystko i z tego możemy zrobić wielką rzecz. Mówił przed chwilą p. Idzikowski, że cechom rzemieślniczym nic się nie ujmuje, Otóż nie jest tak, bo w art. 90 dotychczas obowiązującej ustawy jest mowa, że cechy mogą się zrzeszać w gospodarczo zawodowe związki korporacje i cechy. A więc było prawo, które Panowie swoją nowelą niwelujecie. Proszę ustawę wziąć do ręki, tam jest to wyraźnie napisane. Stąd nasza poprawka i wszystkie poprawki nr 32, 33, 34, 35, jako konsekwencja tego, co zamierzamy przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#PLasota">Proszę Wysokiej Izby! Pan przedstawiciel Rządu na nasze argumenty odpowiedział, że przecież nie można w cechy wtłoczyć tego, o co nam chodzi, bo stworzone są do tego izby rzemieślnicze. Kiedy te izby rzemiosłu nic nie dają, tam tylko jest opinia, opinia i jeszcze raz opinia, tam ma być łączność stworzona między rzemiosłem a Rządem, ale nic realnego izby rzemieślnicze rzemiosłu nie obiecują. Tam niema nic, czem możnaby zastąpić cechy, niema nic, coby rzemiosłu mogło coś dać. A więc to jest argument zupełnie niewłaściwy i nie możemy tego argumentu przyjąć, jako jakiejś pociechy dla rzemiosła polskiego chrześcijańskiego.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#PLasota">Dalej argumentowano w komisji, że przecież delegacje pchają się do p. Ministra Przemysłu i Handlu z żądaniami, by skrępować to nasze życie, luźne i przymus wprowadzić w życie rzemieślnicze. Nic trudnego takie delegacje wysłać do p. Ministra i przywozić rezolucje, idące w tym kierunku.</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#PLasota">Panie Pośle Idzikowski, związek piekarzy w Warszawie przyjął rezolucję, żądającą przymusowego zrzeszenia branżowego. Ciekaw jestem, co mieli na myśli panowie piekarze, co ten związek przymusowy może im dać, czy to, by rzemiosło piekarskie mogło się rozwijać, jak oni sobie tego życzą. Przecież na eksport chleba ani bułek związek piekarzy wypiekać nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#komentarz">(P. Idzikowski: Może podnieść jakość pieczywa.)</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#PLasota">Podnieść jakość pieczywa może tylko dobra szkoła cechowa, dobrze zorganizowany cech, który wyszkoli czeladników na porządnych majstrów. To jest chyba rzeczą oczywistą. Te wszystkie rezolucje uchwalone i proszące o przymus, to jest rzecz zrobiona na zamówienie. I gdybym chciał być tak szczerym, jak jest p. Idzikowski, tobym powiedział, że to jest robota dla partii, dla polityki i demagogii.</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#komentarz">(P. Idzikowski: Nie wstydź się Pan.) Ja Panu tego nie powiem, bo przecież musi być jakaś różnica między nami.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy. Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#PLasota">Proszę Wysokiej Izby! Toby było wszystko, co zamierzałem powiedzieć, by uzasadnić nasze poprawki. Proszę jeszcze raz o rozważenie w ostatnim momencie i przyjęcie tych dwóch zasadniczych poprawek: w sprawie chałupnictwa i w sprawie organizacji na wolnym terenie a nie przymusowym.</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WicemarszałekMakowski">Głos ma poseł Ptasiński,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PPtasiński">Wysoki Sejmie! P. Poseł Zieliński na początku swego przemówienia bardzo trafnie zauważył, że projekt noweli sięga do podstaw ustrojowych nie tylko rzemiosła, ale do podstaw ustrojowych naszego życia gospodarczego. Strona formalna kwestii nie obchodzi mnie w tej chwili, ale meritum bezwątpienia jest postawione słusznie. Co więcej, rację miał również p. poseł Rosenberg, kiedy twierdził, że projekt noweli zmierza do skonsolidowania i coraz silniejszego ujęcia życia gospodarczego, a w szczególności rzemieślniczego.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#PPtasiński">I dlatego, choć już tylu mówców stało przed Wysoką Izbą, pozwolę sobie jeszcze nieco czasu zająć, gdyż chcę wyjść ze sfery ogólników, jak tutaj sprawę naogół traktowano, a przejść na grunt bardziej konkretny.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#PPtasiński">Panowie przedstawiciele opozycji, w szczególności Klubu Narodowego, nie znajdują w tym projekcie żadnej strony jasnej, widzą tylko to wszystko, co ich zdaniem ma wyjść na niekorzyść rzemiosła. Powiadają, że zgłosili kilkadziesiąt poprawek, z których ani jedna pewno przyjęta nie będzie. W rzeczy samej, jeżeliby przyjąć choćby jedną z nich, łamałoby się cały system, Ale warto te poprawki kolejno i systematycznie potraktować.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#PPtasiński">Przedewszystkiem kwestia chałupnictwa. Poprawka ks. Szydelskiego i p. Lasoty zmierza w tym kierunku, aby skreślić projektowane wy łączenie chałupnictwa, a zatem, by pozostał stan dzisiejszy. Nie będę zagłębiał się tak daleko, jak to uczynił przenikliwie p. poseł Idzikowski, ale stwierdzam tylko, że skreślenie tej poprawki miałoby za skutek powrót do stanu obecnego. A stan jest taki, że chałupnictwo i tak pod przepisy prawa przemysłowego nie podpada, bo brak mu istotnego wymogu, jakim jest samoistność przemysłowa. Czyli, krótko mówiąc, w obecnej ustawie mamy zapowiedź unormowania tego trudnego i niekorzystnego dla rzemiosła stanu, a skreślenie poprawki mogłoby rzemiosłu przynieść raczej szkodę, a nie przyniosłoby w każdym razie czegoś pożytecznego.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#PPtasiński">Dalej, jeżeli przejdziemy do kwestii terminatorów, to nowela (druk 895 w p. 2) załatwia to, co dotychczas prawo przemysłowe pozostawiało otworem, mianowicie reaktywuje nabyte prawa trzymania terminatorów dla rzemiosła, jest to postanowienie doniosłe zwłaszcza dla Małopolski.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#PPtasiński">Rozumiem, że również nabyte prawa tych rzemieślników na obszarze ziem byłego zaboru rosyjskiego, którzy po ośmioletniem samoistnem wykonywaniu rzemiosła mieli prawo trzymania terminatorów, również zostanie uwzględnione, ale na to wystarczy w zupełności droga interpretacyjna.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#PPtasiński">W dalszym ciągu Panowie kruszyli kopje o to, że stosunek terminatora jest stosunkiem nauki. W rzeczy samej nowela bardzo wyraźnie to podkreśla, a porównanie druku nr 784, gdzie raz jeden było użyte słowo „pracodawca”, z drukiem nr 895, gdzie to słowo jest zamienione przez „przemysłowiec — pryncypał”, wyraźnie ten stosunek podkreśla.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#PPtasiński">Wnioski p. Lasoty i księdza prof. Szydelskiego zmierzają do skreślenia tego przepisu, który jest tu wprowadzony, mianowicie, że zabrania się pobierania wynagrodzenia za naukę jak również, że praca terminatorów ma być opłacana.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#PPtasiński">W tym względzie powołam się na pracę p. Zbigniewa Ehrenberga, dyrektora Związku Towarzystw Przemysłowych i Rzemieślniczych w Poznaniu, który tak pisał: „Rzemiosło na zachodzie poczyniło w czasach powojennych ogromne postępy. Mam tu na myśli postępy techniczne i gospodarcze. Myśmy natomiast raczej cofnęli się, zubożeliśmy, wytworzyliśmy nadmierną ilość sił, wykształciliśmy nadmierną ilość uczniów i dziś stoimy wobec nadmiaru sił, co powoduje tworzenie się warsztatów, niezdolnych do życia, utrzymujących się tylko i wyłącznie drogą nieuczciwej konkurencji. Nie umieliśmy wykorzystać najcenniejszej zdobyczy, to znaczy możliwości ograniczenia ilości uczniów. Tutaj winne jest rzemiosło samo, bo ustawodawstwo szło 5 idzie w tym kierunku na rękę rzemiosłu Rozumie się, że ten nakaz i zakaz, o których tutaj mówiliśmy, bez wątpienia stanowić będą bardzo mocny środek w ręku właściwej władzy, o ile chodzi o unormowanie zagadnienia terminatorskiego. Przy tem wszystkiem w zasadzie stosunek terminatorski pozostał niezmieniony, jako stosunek nauki, a nie pracy.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#PPtasiński">Następnie co do szkół dokształcających zawodowych. Przepis dotychczasowy, według którego wszyscy terminatorzy powinni obowiązkowo przedkładać świadectwa szkół dokształcających zawodowych, nie znajduje dostatecznego uzasadnienia w stosunkach życiowych. Poprostu nie było możności utworzenia dostatecznej ilości szkół. To też nowela zupełnie słusznie wprowadza dla właściwego ministra możność zastąpienia świadectwa szkolnego takiem wykształceniem, czy takiem przygotowaniem, które uznane zostanie za równowartościowe. Następnie należy mieć na uwadze, że i teraz sprawy te były załatwiane bardzo liberalnie, co specjalnie należy podkreślić, W szczególności ostatnio w dniu 13 lutego b. r. ukazało się rozporządzenie p. Ministra Przemysłu i Handlu, zdejmujące z rzemiosła ten nieuzasadniony ciężar, o ile chodzi o te miejscowości, gdzie szkół nie było.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#PPtasiński">Poseł Lasota domaga się skreślenia projektowanego prawa przystępowania do egzaminów mistrzowskich dla tych rzemieślników, którzy sześć lat samoistnie wykonywali rzemiosło. Rozumie się, że jest to tylko konsekwencja t. zw. dyspens czyli zwolnień od dowodu uzdolnienia zawodowego. Jeżeli przyjmie się zasadę, że można rzemieślnika zwolnić od przedstawienia dowodu uzdolnienia zawodowego, to w konsekwencji musi być egzamin dopuszczony. Jeżeli rzemieślnik przez 6 lat umiał się samoistnie na danej placówce utrzymać, to niema, sądzę, racjonalnego powodu, ażeby mu nie było dozwolone stanąć przed komisją w celu wykazania swego uzdolnienia zawodowego.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Będzie partaczył.)</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#PPtasiński">Jeżeli ci, którzy zasiadają w komisji, będą partaczyli.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#PPtasiński">Grupa postanowień nowelizacyjnych zmierza do rozszerzenia zakresu działania izb rzemieślniczych. W szczególności rozszerzony jest ten zakres na targi i zatwierdzanie regulaminów targowych, oraz wydawanie opinii przy zakładaniu związków rzemieślniczych. Trudno przeczyć, że rzemieślniczy samorząd gospodarczy do tej pory nie odegrał tej roli, jakiej się niektórzy po nim spodziewali, ale trudno też o tem zapomnieć, że zakres działania rzemieślniczego samorządu gospodarczego był bardzo szczupły. Dlatego wraz z rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej o izbach rzemieślniczych i ich związku, rozszerzającym tak wybitnie zakres działania izb, i to dalsze rozszerzenie w noweli powitać należy ze szczególnem uznaniem.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#PPtasiński">Podstawa ustroju rzemiosła, — dowód uzdolnienia zawodowego zostaje utrzymana, zostaje nawet, można powiedzieć, utrwalona, bo jeżeli weźmiemy art. 146 prawa przemysłowego, dotąd obowiązujący, pozwalający na udzielanie zwolnień czyli dyspens władzom przemysłowym wojewódzkim, nie zastrzegający nawet potrzeby zwracania się do izb o opinię, to przepis noweli, który stanowi, że będzie można udzielać dyspens tylko na podstawie wniosku izby rzemieślniczej, w ręce właściwej instytucji rzemieślniczej sprawę tę oddaje, i poprawka ks. Szydelskiego, zmierzająca do tego, że instancja powinna być podwyższona, jest merytorycznie rzeczą zupełnie obojętną, a wniosek księdza profesora przypuszczalnie polega na nieporozumieniu Jeżeli chodzi o ścisłość, to z zupełnym spokojem możnaby się zgodzić, ażeby dyspens udzielał urząd gminny, jeżeli to czynić ma na wniosek izby rzemieślniczej.</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#PPtasiński">Wykonywanie rzemiosła, zgodnie z postulatami przez szereg lat wysuwanemi przez rzemiosło, zostało znakomicie uporządkowane w szczególności obecnie obowiązujący stan prawny, polegający na tem, że każdy nie tylko mógł, ale ustawowo musiał wpierw otworzyć zakład, a potem się wykazać dowodem uzdolnienia zawodowego, ten stan rzeczy ulega zmianie, wpierw trzeba będzie uzyskać kartę rzemieślniczą, dopiero potem rozpocząć prowadzenie rzemiosła i w ten sposób wykazać uzdolnienie zawodowe. Ten przepis, jak powiedziałem, wybitnie wzmocni rzemiosło, w szczególności, jeżeli chodzi o zawody budowlane, to niewątpliwie będą wdzięczne za wprowadzenie przepisu o wykonywaniu rzemiosł, wchodzących w zakres robót budowlanych. W myśl poprawki 60ej do samoistnego wykonywania rzemiosła wchodzącego w zakres robót budowlanych, wyszczególnionych w art. 333 i 334 prawa budowlanego, trzeba będzie posiadać tytuł mistrza danego rodzaju rzemiosła. Zachowanie praw nabytych jest tylko aktem sprawiedliwości w stosunku do tych wszystkich, którzy dotąd rzemiosłem się trudnili. Natomiast samo uporządkowanie tej sprawy leżącej w interesie ogółu i w interesie rzemiosła, specjalnie zdobyło wśród rzemiosła budowlanego uznanie.</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#PPtasiński">Następnie należy podkreślić rzecz nadzwyczaj doniosłą. Został wprowadzony obowiązek posiadania kart rzemieślniczych dla tych wszystkich, którzy rozpoczęli samoistne wykonywanie rzemiosła przed dniem 15 grudnia 1927 r. Dotychczas obowiązku takiego nie było.</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#PPtasiński">Wreszcie, jeśli chodzi o wykonywanie rzemiosła, należy jeszcze dodać przepis, który uważam za bardzo ważny, mianowicie przepis, zakazujący wykonywania rzemiosła przez te osoby prawne, które w swym zarządzie nie mają rzemieślników.</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#PPtasiński">Nie da się zaprzeczyć, że punktem centralnym nowelizacji jest zagadnienie organizacyjne Panowie tutaj, w szczególności, o ile sobie przypominam p. poseł Górczak, zarzucali p. posłowi Idzikowskiemu, że z początku entuzjazmował się cechami, a potem obdzierał je z praw. Rzecz jest bardzo prosta. Można komuś czy czemuś oddać sprawiedliwość, że odegrał właściwą rolę, ale z tego nie wynika, żeby należało go koniecznie obciążać wszystkiemi zadaniami, jakie dzień dzisiejszy i sytuacja nastręcza. Dlatego porozumiejmy się najpierw, że będziemy oddzielać przeszłość i rolę, jaką cechy odegrały dotąd, od tego, co wypada zrobić w danej sytuacji gospodarczej, przez konieczność narzuconej.</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#komentarz">(Przerywania na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-30.21" who="#PPtasiński">Przedewszystkiem co do zakresu działania cechów, jaki jest stan według noweli? Dotychczas prawo przemysłowe przewidywało dwa rodzaje działalności dla cechów: działalność obowiązkową i działalność fakultatywną. Cechy, rozumie się, prawa działalności fakultatywnej naogół zbyt szeroko nie wykorzystały i nie spełniały. Teraz jest tylko obowiązkowy zakres działania dla cechów, więc niejako organizacja została wzmocniona.</u>
          <u xml:id="u-30.22" who="#PPtasiński">Natomiast odjęte zostało cechom prawo gospodarczego popierania pracy przemysłowej swoich członków. Logiczne, skoro wprowadza się zrzeszenia trzech typów, to trzeba im przydzielić do spełnienia właściwą robotę. Jeżeli izby spełnią swoje rozległe zadania, jeżeli cechy spełnią swoje zadania kulturalno-zawodowe, a związki gospodarcze — swoje zadania gospodarcze, wtedy można będzie mieć gwarancję, że całokształt spraw rzemieślniczych został ujęty należycie.</u>
          <u xml:id="u-30.23" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: Jeszcze jedna nadbudówka.)</u>
          <u xml:id="u-30.24" who="#PPtasiński">Nie, jak Pan chce związek cechów stwarzać czy zachować, to byłaby zbędna nadbudówka.</u>
          <u xml:id="u-30.25" who="#PPtasiński">Wypada się zatrzymać na fakultatywnej działalności cechów, na gospodarczem popieraniu pracy przemysłowej członków. Stwierdzam, że za czasów Polski niepodległej cechy nie zdołały rozwinąć działalności gospodarczej. Najlepszym tego dowodem jest, że w całym szeregu województw przy istnieniu komórek cechowych, liczonych na setki, urządzenia gospodarcze przy tych cechach można policzyć na palcach jednej ręki, w każdym razie liczba ich jest nieznaczna. Stąd wniosek, że dobrowolna organizacja cechowa nie zdołała zrozumieć sensu chwycenia akcji gospodarczej w ręce. To jest dopuszczalne dopóty, dopóki nie wchodzi w grę interes Państwa.</u>
          <u xml:id="u-30.26" who="#PPtasiński">Z ust przedstawicieli Rządu i większości rządowej ciągle słyszymy miarodajne oświadczenia: frontem do drobnego wytwórcy!</u>
          <u xml:id="u-30.27" who="#PPtasiński">Byłoby rzeczą niesłuszną, ażeby w tych warunkach, gdy w grę wchodzi nie tylko interes prywatny, ale i publiczny, oddać losy tego drobnego wytwórcy do uznania pewnej, zresztą nieznacznej, części rzemieślników. Nasz ustawodawca odnosi się do organizacji cechowej z pełnem zrozumieniem. Nie powiada, że sztandary cechowe mają być oddane do kościołów i muzeów, że organizacje cechowe nie mają praw, nie zakazuje tworzenia nowych cechów, jak to uczyniło ustawodawstwo faszystowskie. Tam powiedziano: nie wolno tworzyć cechów. Tu jesteśmy znacznie bardziej ostrożni. Może rzeczywiście rzemiosło, zwłaszcza na niektórych terenach, natchnie cechy nowem życiem, i będziemy mieli piękne nawiązanie do tradycyj.</u>
          <u xml:id="u-30.28" who="#PPtasiński">Ciekawe jest, jaka ilość rzemieślników należy do cechów, gdyż to jest miarą zainteresowania się rzemieślników cechami. Na obszarze b. Kongresówki ilość rzemieślników w cechach waha się od 25–52%, na ziemiach wschodnich znacznie niżej, a w poznańskiem niespełna 60%. W Małopolsce nieco znaczniejszy procent się zrzesza. W sprawozdaniu izby rzemieślniczej w Krakowie tak czytamy o cechach: „Daje się słyszeć przyznanie do własnych win w kierunku organizacyjnym. Czołowi ludzie z tych sfer stwierdzają, że na tysiące warsztatów rzemieślniczych jednego zawodu w życiu organizacyjnem biorą udział dziesiątki, setki, a nie tysiące”. A dalej: „Rzemiosło nie przedstawia sił zorganizowanych, któreby wspólnym głosem umiały stawiać swoje tezy programowe i bronić ich skutecznie”.</u>
          <u xml:id="u-30.29" who="#komentarz">(P, Górczak przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-30.30" who="#PPtasiński">Panie Pośle, to są tylko z pośród legalnych obliczenia. Gdybym Panu chciał dać procent legalnych i nielegalnych, to jest tych, których Pan nazywa chałupnikami, to ten procent jeszcze spada.</u>
          <u xml:id="u-30.31" who="#komentarz">(P. Górczak: Ta statystyka jest nieścisła.)</u>
          <u xml:id="u-30.32" who="#PPtasiński">Nieścisłość łatwo zarzucić. Już raz dostał mówca na tej trybunie odprawę, gdy mówił, że niema statystyki i mimo to się na nią powoływał. Ja twierdzę, że statystyka istnieje. Gdy w sprawozdaniu Izby krakowskiej mamy ilustrację stosunków w jednej dzielnicy, to sprawozdanie Izby Rzemieślniczej we Włocławku ilustruje stan rzeczy w Kongresówce: „Działalność cechów wogóle jest bardzo słaba. Większość cechów nie może się wykazać jakąkolwiek aktywnością. Przeważnie nie odbywają wogóle zebrań, nawet zarządu”. I dalej: „Obrady ich ześrodkowywały się nad zagadnieniami podatkowemi, socjalnemi oraz kredytowemi, posuwając się nieraz do nierealnych wniosków. Pozatem bardzo dużo rzemieślników wogóle do cechów nie należy (na około 35.000 rzemieślników należy do cechów zaledwie około 11.000)”.</u>
          <u xml:id="u-30.33" who="#PPtasiński">Zaś sprawozdanie Izby poznańskiej tak powiada: „Obojętne stanowisko tak poważnego odłamu rzemiosła wobec cechów” — mając na myśli należenie tylko 60% rzemieślników — poczem dodaje: „Życie cechowe nie rozwinęło się jeszcze w sposób dostateczny — większość cechów nie umiała wykorzystać tych uprawnień, które zawiera polskie prawo przemysłowe”.</u>
          <u xml:id="u-30.34" who="#PPtasiński">Traktowaliśmy zawsze sprawozdania Izby poznańskiej, jako bardzo poważne i bardzo miarodajnie opracowane, niewątpliwie odtwarzają one stan rzeczy faktyczny. Jeśli stajemy na stanowisku (bo trzeba na niem stać), że taki jest obraz rzeczywisty, że cechy nie zdołały spełnić zadań gospodarczych i spełnić ich nie zdołają, to wypada zatem przyjąć stanowisko, które zajął projekt nowelizacji, mianowicie związek rzemieślniczy. I tu wypada dotknąć zagadnienia przymusu. Charakterystyczne jest, że tą częścią kraju, która w sposób stanowczy domagała się przymusu, był Śląsk. Przypominamy sobie doskonale, że w ubiegłym roku trzeba było specjalnie uchwalać artykuły dodatkowe, do prawa przemysłowego, nowelizować je, zastrzegając, że to dla Śląska, bo były trudności z wprowadzeniem na Śląsk prawa przemysłowego, któreby przymusu nie zawierało. Rozumiem, że gdybyśmy chcieli tu porównywać może Brześć czy Nowo gródek z Poznaniem, to byłoby trudno, ale Śląsk zdaje się mam prawo z Poznaniem porównać. I dlatego nie podzielam zdania opozycji co do przymusu. Przedewszystkiem cały szereg odbytych zjazdów oświadczył się za przymusowością, trzeba szczerze przyznać, że na wszystkich zjazdach oświadczono się zgodnie za zasadą przymusowości, natomiast czy to ma być cech przymusowy, czy inna organizacja przymusowa, Panowie wybaczą, ale do takiej konkluzji rzemieślnik może być doprowadzony po bardzo długiej rozmowie, ale nigdy na zgromadzeniu, tylko wtedy zdoła całokształt tego zagadnienia ująć.</u>
          <u xml:id="u-30.35" who="#PPtasiński">Jest to zagadnienie zbyt skomplikowane, aby można było żądać od przeciętnego uczestnika zjazdu, żeby wiedział czy to ma być akurat forma cechu, związku czy zrzeszenia. Koncepcja przymusu w zasadzie wszędzie przechodzi. Nawet p. Górczak jest liberałem niezbyt znowu konsekwentnym. Biorę projekt noweli do prawa przemysłowego — opracował Zbigniew Ehrenberg, redaktor pism rzemieślniczych, a przedmową zaopatrzył Franciszek Górczak. Czytam takie historie: „W przemyśle rzemieślniczym wolno przyjmować na naukę tylko osobom, które nabyły prawo używania tytułu mistrza.... a które pozatem są członkami cechu odnośnego rodzaju rzemiosła”.</u>
          <u xml:id="u-30.36" who="#PPtasiński">To się nazywa „wolna” organizacja. Jeżeli przyj mierny organizację przymusową w koncepcji noweli, to w najgorszym razie ostatecznym wyrazem przymusu będzie zapłacenie pewnej składki, zresztą drobnej. Natomiast jeżeli przyjąć to stanowisko, to wprawdzie organizacja będzie wolna, ale ty rzemieślniku, jeżeli nie będziesz należał do organizacji to tracisz swoje najistotniejsze prawo. Przyznać się muszę, że wolę ten otwarty przymus, niż ten tak swoiście ujęty liberalizm.</u>
          <u xml:id="u-30.37" who="#PPtasiński">Ks. Szydelski życzy sobie, żeby większość rzemieślnicza wypowiadała się za przymusem. Jestem pewien, że na każdem zgromadzeniu rzemieślniczem, choćby byli nie wiedzieć jak wymowni rzecznicy wolności, obecny stan gospodarczy spowoduje, że rzemieślnicy oświadczą się za przymusem.</u>
          <u xml:id="u-30.38" who="#PPtasiński">Tylko ja się bardzo boję masowego oświadczania się za przymusem, bo wtedy nastąpiłoby załamanie się koncepcji. Wolę widzieć Ministra z rozwagą decydującego, czy dla danego zawodu są racje zastosowania przymusu, czy jest potrzeba i czy są szanse, żeby przymus wydał, należyte rezultaty. I dlatego ta koncepcja mojem zdaniem jest słuszniejsza.</u>
          <u xml:id="u-30.39" who="#PPtasiński">Cele rzemieślniczych związków gospodarczych i ich przypuszczalny zakres działania oświetlił p. Idzikowski. Chciałbym jeszcze zatrzymać się nad jedną kwestią, mianowicie nad atakiem, jaki dzisiaj p. Mazur podjął na inspektorów zrzeszeń przemysłowych. P. Mazur już na komisji spotkał się z odpowiedzią, że to nie jest instytucja nowa, bo równocześnie kasuje się instytucje instruktorów korporacyj przemysłowych, na których miejsce wchodzą inspektorzy. To jednak nie przeszkodziło p. Mazurowi powtórnie mówić na plenum o nowych urzędnikach, o nowych posadach i t. d. Stwierdzić trzeba, że instruktorzy korporacyj, jak to zgodnie wykazuje doświadczenie dotychczasowe, nie tylko nie przeszkadzają w pracy organizacyj rzemieślniczych i izb, nie tylko, że nie wprowadzili czynnika rozjątrzenia, rozognienia czy nawet czynnika biurokratycznego, ale przeciwnie, radą i pomocą w wielu razach bardzo skutecznie służyli. A jeżeli może czasami kontrolę zbyt skutecznie wykonywali, to smucić się tem nie trzeba. Ale pozostaje jednak rzecz bezsporna, że p. poseł Mazur musiał dla uzasadnienia tego momentu, kiedy zwalczał inspektorów, przytoczyć przykład właśnie instruktora rolnego, i koniecznie słomę i siano.</u>
          <u xml:id="u-30.40" who="#PPtasiński">Aby pojąć cały sens nowelizacji prawa przemysłowego, trzeba mieć na uwadze ogólną linię Rządu, wytyczoną za ostatnie lata. Tak więc dopiero r. 1927 a nie inny, aczkolwiek ustawa leżała w Sejmie już od kilku lat, rok 1927 przyniósł tę pierwszą próbę unormowania stosunków w rzemiośle. Potem raz po raz różne coraz dalsze przepisy, ostatnio w październiku r. 1933 dekret o izbach rzemieślniczych i ich związku stanowił dalszą cegiełkę tej wielkiej budowy porządku w rzemiośle. Tylko, że Rząd wzamian za te wszystkie swoje prorzemieślnicze ustawy i za te wszystkie przepisy, które rzemiosłu umożliwiają rozwój należyty, ten Rząd ma pełne prawo domagać się pozytywnej pracy, i ma pełne prawo żądać, aby to nastawienie, które było dotychczas nastawieniem biernem, uległo zmianie i ażeby rzemiosło nastawiło się na pozytywną pracę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Rosmarin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PRosmarin">Zapewne Panowie będą zdziwieni, że już trzeci mówca z naszego małego klubu występuje na tej trybunie, aby zwalczać pewne przepisy tej noweli. Proszę nam wierzyć, że uważamy ten projekt ustawy za jeden z najważniejszych dla tej ludności, którą my tutaj reprezentujemy, dla ludności żydowskiej, za najważniejszy wśród tych wszystkich, które tutaj w Sejmie w ostatnich latach omawialiśmy.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#PRosmarin">Nie chodzi nam o jakąś demagogię. Zarzut ten odrzucamy z całą stanowczością. Nie dla agitacji, ale w najżywotniejszym interesie ludności żydowskiej, w najżywotniejszym interesie tych 3,5 miliona ludzi, którym niektóre przepisy tej ustawy grożą straszną katastrofą, je zwalczamy Proszę Panów, gdy spoglądam na tę Izbę i widzę, jak małe zainteresowanie wywołuje ta ustawa mimo, że ona jest przecież de facto już nie zapowiedzią nowego ustroju gospodarczego, ale że ona wkracza już w nowy ustrój gospodarczy, i jeżeli widzę, że niektóre części tej Izby zupełnie apatycznie przysłuchują się tym obradom, a nawet świecą nieobecnością, to mam wrażenie, że ta apatia, która opanowała niektórych posłów w tej Izbie, jest dosyć znamiennym objawem dzisiejszej chwili. My nie możemy pozwolić sobie na tę apatię. Chodzi o interesy tak żywotne, że musimy użyć wszelkich argumentów i wszelkich środków, jakie nam stoją do dyspozycji, ażeby w tej ostatniej chwili przekonać Panów, o ile to się da, ażeby Panowie poprawki nasze przyjęli. Są wprawdzie złośliwi, którzy mówią, że lepiej nie dyskutować nad postulatami ludności żydowskiej, bo to raczej przyczyni się do przyjęcia tych szkodliwych dla Żydów postanowień, mimo to jednak, wychodząc z założenia spełnienia obowiązku, podnosimy nasz głos.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#PRosmarin">Są trzy momenty w tej ustawie, które uważamy za szkodliwe, ogromnie szkodliwe dla ludności żydowskiej. W pierwszej linii chodzi o system koncesyjny, omówiony tu już przez mego kolegę z klubu, w drugiej linii o cenzus w handlu, a w trzeciej o związki przymusowe. Nie będę mówił o koncesjach, szczegółowo ta sprawa została tu omówiona. Muszę kilka słów poświęcić cenzusowi w handlu, mimo, że poprawka p. posła Wojciechowskiego wprowadziła tu zmianę, że dopiero drogą ustawy może być w życie wprowadzony ten przepis.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#PRosmarin">Wprowadzenie cenzusu w handlu jest tak samo groźne dla ludności żydowskiej ze względu na system panujący w kraju, system specjalnie do Żydów odnoszący się, jak groźnym jest system koncesyjny.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#PRosmarin">Co znaczy cenzus, to wiemy z doświadczenia. Proszę Panów, nie wiem, czy to prawda czy nie, ale pewien przykład opowiedziano mi, który wygląda na rzecz niewiarogodną, ale opowiedziano mi to, jako fakt. W nowej ustawie samorządowej mówi się o konieczności znajomości języka polskiego dla radnych, opowiedziano mi o fakcie, że taki egzamin z języka polskiego zdało kilku ludzi, którzy wogóle nie władali tym językiem, natomiast dwaj dyplomowani ludzie, którzy ukończyli polski uniwersytet, tego egzaminu nie zdali. Cenzus — to rzecz dowolna w administracji, daje miejsce dla protekcji i dla korupcji, zwłaszcza wobec tak ogólnikowych postanowień, jakie są w ustawie dzisiejszej.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#PRosmarin">Niech Panowie zrozumieją nasze położenie, że wobec tendencyj antysemickich, jakie panują w kraju, zwłaszcza wobec agitacji, którą prowadzi obóz Narodowej Demokracji i wobec tego, że te tendencje są powtarzane nawet przez niektórych członków obozu rządowego — bo czem innem tłumaczyć dzisiejsze wystąpienie p. Idzikowskiego, który starał się wmówić w Izbę, że my, występując przeciw niektórym postanowieniom tej ustawy, robimy demagogię, robimy robotę partyjną, wystąpić musimy przeciw tej ustawie, jako dającej broń do wieliminowania Żydów jeszcze i z tych ostatnich dziedzin pracy, które pozostają im do dyspozycji.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#PRosmarin">Niechże Panowie będą łaskawi przyjąć do wiadomości, że w zarzucie demagogii tkwiła największa krzywda nam wyrządzona, zwłaszcza, jeśli sam p. poseł Idzikowski jest przekonany o tem, że niema w tem ani źdźbła prawdy.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#komentarz">(P. Idzikowski: Kongres rzemieślników żydowskich uchwalił co innego.)</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#PRosmarin">Panowie chcą wprowadzić związki przymusowe. Jak ta sprawa wygląda w ustawie? Na życzenie trzech jednostek może Minister Przemysłu i Handlu udzielić zezwolenia na założenie związku przymusowego Ula całej branży, dla całej kategorii handlu czy rzemiosła, ale brak jednego postanowienia w tem, że wszyscy uczestnicy, że wszyscy pracujący w tej branży muszą być przyjęci do tego związku. Tego postanowienia niema. Jest równocześnie inne postanowienie, że w tym samym obrębie kraju nie może powstać drugi taki związek. Panie pośle Idzikowski, co znaczy to postanowienie? Czy to znów nie bicz w ręku, zupełnie dowolna broń w ręku kilku ludzi, którzy zechcą wyzyskać to przeciw Żydom, ażeby ich pozbawić tych wszystkich dobrodziejstw, które im daje taki związek przymusowy?</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Jest powiedziane: mogą powstać zrzeszenia.)</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#PRosmarin">Wyraźny jest przepis, że w tym samym obrębie kraju nie może powstać drugi taki związek.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Jest powiedziane: Zrzeszenia danego, lub kilku rodzajów, P, Idzikowski: Pan jest z zasady lękliwy.)</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#PRosmarin">Ja nie jestem z zasady lękliwym człowiekiem, wiem, że Pan jest bohatersko usposobiony, na co wskazuje dzisiejsze Pańskie przemówienie. Ale mnie życie nauczyło widzieć i patrzeć w oczy prawdzie, mnie życie nauczyło widzieć, jakie i gdzie są niebezpieczeństwa. A w tej ustawie jest tyle jaskrawych niebezpieczeństw, zwróconych przeciw ludności żydowskiej, że nie uchodzi, żeby Pan się zdobywał na dowcipy mniej lub więcej udatne. My wiemy, że nie przekonamy Panów, wiemy, że słowa nasze nie padną na podatny grunt. Jesteśmy przekonani, że ta ustawa bez względu na to, czy będzie skierowana przeciw Żydom, czy nie, wyda fatalne rezultaty. Jesteśmy przekonani, że wszelkie reglamentacje, wszelkie interwencjonizmy państwowe muszą prowadzić do wprost przeciwnych rezultatów niż te, na jakie Panowie czekają. Wszystko to doprowadzi raczej do demoralizacji społeczeństwa, do demoralizacji stosunków, aniżeli do ulg, uzdrowienia, do uzdrowienia właśnie tego gospodarstwa społecznego. I w imię tego apelujemy do Panów, ażebyście Panowie te poprawki nasze, które idą w kierunku skreślenia systemu koncesyjnego, cenzusu w handlu i w kierunku skreślenia związków przymusowych, przyjęli.</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#PRosmarin">Pan poseł Idzikowski tutaj oświadczył, że związek rzemieślników żydowskich oświadczył się za związkami przymusowemi. Ja jestem daleki od tego, żebym kwestionował to oświadczenie p. Idzikowskiego, ale niech p. Idzikowski przyjmie do wiadomości, że niezliczona ilość rzemieślników i niezliczone organizacje rzemieślnicze zasypywały nas telegramami, rezolucjami, ażebyśmy tu w Izbie zwalczali ten projekt. Jeżeli znalazł się ktoś w centrali rzemieślników żydowskich, który spowodował tę uchwałę, to spekulował on na nieznajomości stosunków ze strony rzemieślników żydowskich, spekulował na tem, że rzemieślnicy żydowscy może w danej chwili nie orientowali się w sytuacji i nie wiedzieli, jakie niebezpieczeństwo grozi, nie wiedzieli, że to w pewnym momencie może być i będzie przeciw nim zwrócone. To należy z tej wysokiej trybuny powiedzieć, ażeby wreszcie doszło do uzdrowienia i na tym odcinku życia żydowskiego.</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#PRosmarin">Proszę Szanownych Panów, ja nie będę dłużej nużył Panów. Sytuacja gospodarcza dla Żydów staje się z dnia na dzień cięższa: życie i stosunki idą przeciwko nam, i ustawodawstwo, które coraz większe daje pole interwencjonizmom, reglamentacjom i etaty zmam nam się przeciwstawia. Uważamy za swój obowiązek w imieniu ludności żydowskiej założyć jaknajsilniejszy protest przeciwko tym nowym formom krzywdzenia ludności żydowskiej. Jesteśmy przekonani, że życie wykaże najdowodniej, że my, a nie Panowie mieliśmy rację.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#PRosmarin">Dlatego prosimy o przyjęcie naszych poprawek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#Marszałek">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PSowiński">Wysoki Sejmie! Większość poprawek zgłoszona była z prawej strony Izby. Nie będę z niemi polemizował, bo w szeregach zwolenników tej części Izby niema zgodnych zapatrywań. Świadczy o tem artykuł, który się ukazał przed paru dniami w „ABC”, napisany przez człowieka Panów, b. ministra Zdziechowskiego. Odpowiem tylko krótko na wątpliwości konstytucyjne, podniesione przez p. pos. Zielińskiego.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#PSowiński">P. pos. Zieliński ma wątpliwości w związku z art. 101 i 108 Konstytucji. W art. 101 czytamy, że każdy obywatel ma wolność wyboru zajęcia i zarobkowania, a następnie: „Ograniczenie tych praw może wprowadzić tylko ustawa”. Panie Pośle Zieliński, to jest właśnie ustawa.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#PSowiński">A gdyby Pan przeczytał art. 44 Konstytucji, to przypuszczam, że Pan by tych wątpliwości nie miał. Art. 108 mówi, że „Obywatele mają prawo koalicji, zgromadzania się i zawiązywania stowarzyszeń i związków”. A dalej: „ Wykonanie tych praw określają ustawy”. I właśnie ta ustawa je określa. Więc zupełnie słusznie komisja nie podzieliła Pańskich wątpliwości i wniosek Pański przepadł.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#PSowiński">Wnoszę o przyjęcie uchwały komisji z poprawkami p. Wojciechowskiego i o odrzucenie wniosków mniejszości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Głosować będziemy nad poprawkami według numeracji, tak jak Panowie mają w druku.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#Marszałek">Głosujemy nad poprawką 1. Kto jest za przyjęciem poprawki 1, zechce wstać. Mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#Marszałek">Poprawka 2. Kto jest za przyjęciem tej poprawki, zechce wstać. Mniejszość, odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#Marszałek">Poprawki 3 i 4 uważam za nieaktualne, gdyż zostały przesądzone przez odrzucenie poprawki 2.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#Marszałek">Poprawka 5. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#Marszałek">Poprawka 6. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#Marszałek">Poprawka 7. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#Marszałek">Poprawka 8. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#Marszałek">Poprawka 9. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#Marszałek">Poprawka 10. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#Marszałek">Poprawka 11. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#Marszałek">Poprawka 12. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#Marszałek">Poprawka 13. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 14, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 15, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.15" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 16, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.16" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 17, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.17" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 18, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.18" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 19, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.19" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 20, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.20" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 21, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.21" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 22, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.22" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 23, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.23" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 24, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.24" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 25, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.25" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 26, zechce wstać. Mniejszość poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.26" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 27, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.27" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 28, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.28" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 29, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.29" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 30, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.30" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 32, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.31" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 31, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.32" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 33, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.33" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 34, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.34" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 35, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.35" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 37, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.36" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 39, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.37" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 38, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.38" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 40, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.39" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 41, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.40" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 42, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.41" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 36, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.42" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 43, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.43" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 44, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.44" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 45, zechce wstać. Stoi mniejszość. Poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-35.45" who="#Marszałek">Art. 1 przechodzi zatem w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-35.46" who="#Marszałek">W art. 2 jest odrzucona poprawka p. ks. Szydelskiego, art. 2 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-35.47" who="#Marszałek">Art. 3 bez poprawki, przechodzi zatem w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-35.48" who="#Marszałek">Do art. 4 jest poprawka p. Wojciechowskiego. Proszę o odczytanie tej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#Sekretarz">„41) Artykuł ten otrzymuje brzmienie następujące: Ustawa niniejsza wchodzi w życie w 3 miesiące po ogłoszeniu — z wyjątkiem postanowień art. 1 p. 8, które wchodzą w życie z dniem ogłoszenia, oraz postanowień art. 1 p. 20, ust. 2, które wchodzą w życie w terminie, który określi osobna ustawa — i obowiązuje....</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#Marszałek">Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi większość. Poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#Marszałek">Kto jest za poprawką 46, zechce wstać. Stoi mniejszość. Poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#Marszałek">Zatem artykuł 4 przechodzi w brzmieniu komisyjnem wraz z poprawką p. Wojciechowskiego.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy. Kto jest za całością ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#Marszałek">Trzecie czytanie ustawy odbędzie się jutro.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjnej o rządowym projekcie ustawy o ochronie przed pożarami i innemi klęskami żywiołowemi (druki nr 835 i 897.) Głos ma sprawozdawca p. Rzóska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PRzóska">Wysoki Sejmie! Ustawa o ochronie przed pożarami i innemi klęskami żywiołowemi ma za zadanie unormowanie przepisów, dotyczących akcji ratowniczej na wypadek klęski pożarowej i innych.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#PRzóska">Podstawową ideą ustawy jest ustanowienie pozytywnych przepisów, że udział w ratownictwie jest obowiązkiem obywatela, każdego mieszkańca gminy. Przepis tego rodzaju istniał w dotychczasowych prawach, obowiązujących poszczególne rejony Polski. Na tym przepisie oparte jest postanowienie ustawy, które powierza straży pożarnej miejscowej ochotniczej, powstałej na tle tego ogólnego obowiązku mieszkańców do ratownictwa, kierownictwo w akcji pożarowej.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#PRzóska">Straże ochotnicze pożarne mają mieć w tym względzie pierwszeństwo przed wszystkiemi innemi instytucjami ratowniczemi. Tylko w wypadku, gdyby naczelny obowiązek obywateli w ratownictwie mienia dotkniętego klęską żywiołową okazał się niewystarczający, tylko w tym wypadku mogą organa gminne powołać straż t. zw. przymusową. Z tego przepisu o straży przymusowej wyłoniła się na komisji kwestia i dano temu wyraz i w prasie, że ustawa dąży do stworzenia akcji ratowniczej i organów akcji ratowniczej na drodze przymusowej.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#PRzóska">Chcę zwrócić uwagę na alternatywność postanowienia o przymusowej straży, które wyraźnie podkreśla, że tworzenie straży pożarowej następuje z urzędu, ale tylko wtedy, gdy straż ochotnicza wystarczyć nie może, gdy jest niedostateczna. Obowiązek pilnowania należytego przeprowadzenia akcji ratowniczej spoczywa na gminie. Wykonawcą woli gminy jest przełożony gminy. Pokrywa się to z postanowieniami ustawy samorządowej. Wypływa stąd konieczność, że organem nadzorczym jest władza nadzorcza przepisana dla tego rodzaju działalności w ustawie samorządowej, więc władza administracji ogólnej.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#PRzóska">Gminy będą miały poważne świadczenia w związku z działalnością ratowniczą. Mają je już i dzisiaj — ustawa jedynie normuje to, co gmina czyniła stale, podejmuje to, co i tak już w znacznej części Polski albo obowiązuje, albo jest stosowane z dobrej woli, z woli własnej zainteresowanych gmin. Stąd wypływa jednocześnie obowiązek dla ustawodawcy, ażeby pomyślał o tem, w jaki sposób poniesione przez gminę ciężary dać gminie pokryć. W tym względzie, według przyjętej poprawki komisyjnej, obowiązywać będą przepisy, które stanowić będą dla gmin znaczną ulgę, znaczne świadczenia dochodowe, które pozwolą gminom pokryć w dużej części, dużej mierze to, co ustawa i co dotychczasowy zwyczaj, dotychczasowa praktyka na gminy nałożyła. Te nowe fundusze mają powstać częściowo ze świadczeń już i tak pobieranych, a więc od zakładów ubezpieczeń prawno publicznych, jakoteż z opłat, ponoszonych przez zakłady ubezpieczeń prywatnych. Z tych to opłat ma powstać fundusz, niejako ma powstać suma, którą operować się będzie dla akcji ratowniczej w tej części, która będzie wymagała finansowych świadczeń.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#PRzóska">Komisja Administracyjna w projekcie rządowym dokonała szeregu daleko idących zmian, zmian, dokonywujących duże przeobrażenie w pierwotnym projekcie rządowym. Wśród tych zmian wymienię kilka zasadniczych. Skreślono obowiązek gmin przymusowego ubezpieczania strażaków, skreślono obowiązek gmin do odpowiedzialności cywilnoprawnej za następstwa szkód, poniesionych przez mieszkańców obowiązanych do świadczeń, które w akcji ratowniczej ponieśli. Skreślenie tego obowiązku i tamtego przymusu bynajmniej jeszcze nie przesądza, ażeby wzamian za świadczenia tego rodzaju, za urazy cielesne, za szkody poniesione w tym kierunku, wreszcie za wielkie, niewątpliwie wielkie ryzyko, jakie poszczególny strażak ma przed oczyma, gdy idzie do akcji ratowniczej, nie wyklucza bynajmniej, żeby gmina czy inna instytucja w dotychczasowej formie, dotąd w Polsce obowiązującej w szeregu rejonów, nie miała za to odpowiadać.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#PRzóska">I z tego względu skreślenie przymusowego ubezpieczenia strażaków i skreślenie przymusowej odpowiedzialności cywilnej za następstwa wypadku odpowiada temu współczesnemu stanowi gospodarczemu gminy. Nie chcemy nowych nałożyć ciężarów.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#PRzóska">W istocie i strażacy są ubezpieczeni w znacznej części wypadków i nie można sobie wyobrazić, żeby w wypadku nieszczęśliwym zbiorowość, czy powiat, czy gmina, czy Państwo, czy inny zespół nie miały nieść pomocy poszkodowanym w akcji ratowniczej.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#PRzóska">Przyjęto na komisji także poprawkę odnośnie do nowo mającej powstać sumy opłat od ubezpieczeniowych zakładów. Przyjęto poprawkę tej treści, która umożliwia zróżniczkowanie zakładów według pewnych wskaźników czy to naprzykład opodatkowania, czy ogólnego położenia gospodarczego z tem jednak, że to zróżniczkowanie zakładów ubezpieczeniowych ma odbywać się według typów zakładów, a niekoniecznie indywidualnie ma być stosowane do położenia poszczególnych zakładów, czy stowarzyszeń prywatnych, czy poszczególnych spółek akcyjnych. Zależnie od typu zakładów, zależnie więc między innemi od opodatkowania zakładów prywatnych i nieopodatkowania zakładów publicznych, zależnie od tego momentu, to było intencją Komisji Administracyjnej, może być dokonane zróżniczkowanie w opłatach poszczególnych zakładów ubezpieczeniowych w tym względzie.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#PRzóska">Poprawka p. Walerona ze Stronnictwa Ludowego, którą przyjęła komisja, odnosi się do postanowień karnych. Zmniejszając sankcje karne w tej ustawie, chcieliśmy dać wyraz temu, iż współczesne położenie gospodarcze wymaga tego, aby sankcje karnoadministracyjne były dostosowane, jakkolwiek odbiegały może od norm ogólnego rozporządzenia, ogólnej ustawy o przepisach, to jednak były dostosowane do współczesnej sytuacji gospodarczej rolnika, mieszkańca wsi, mieszkańca gminy miejskiej. Tem się tłumaczy przyjęcie tej poprawki.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#PRzóska">Do ustawy jest zgłoszony szereg wniosków mniejszości, z których jeden wniosek domaga się skreślenia z tytułu, jak i z całej ustawy, jakkolwiek to we wniosku nie jest powiedziane, pojęcia innych klęsk, przeciwko którym miała być skierowana akcja ratownicza. Odrzucając ten wniosek i proponując odrzucenie go Sejmowi, komisja kierowała się tem, iż uważa, że obok pożaru, obok klęski losowej, jaką jest pożar, istnieje cały szereg klęsk, które mogą i muszą wywołać pomoc społeczeństwa dla zainteresowanych, ze strony danej gminy danemu mieszkańcowi — właścicielowi mienia.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#PRzóska">Proponując odrzucenie innych jeszcze poprawek, kierowała się komisja np. w związku z zatwierdzeniem naczelnika straży pożarnej — wniosek mniejszości, p. Walerona — kierowała się tym względem, iż uważała, że dla sprawności przyjętych postanowień akcji ratowniczej potrzebne jest, aby nie związek, aby nie wojewódzkie czy inne organa związkowe straży pożarnej, lecz aby najbardziej odpowiedzialna i najbardziej w swoich rękach jednocząca duże atrybucje wykonawstwa władza miała nadzór lub także możliwość zatwierdzania naczelników i innych szefów akcji ratowniczej przy wprowadzeniu straży pożarnej.</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#PRzóska">Wprowadziliśmy na komisji nadto poprawkę do ustawy, rozszerzającą akcję ratowniczą także i na wypadki obrony przeciwlotniczej i przeciwgazowej. Uważam, że zbyt jasne, zbyt proste są motywy przyjęcia tego wniosku, abym potrzebował go szerzej uzasadniać.</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#PRzóska">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy ze zmianami, wniesionemi przez Komisję Administracyjną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Choromański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PChoromański">Proszę Panów. Ustawa o ochronie przed pożarami, w takiem brzmieniu, jak została przedłożona do Sejmu, uważam, że zupełnie wszystkie nasze ochotnicze straże przekreśla, ponieważ art, 13 ustawy mówi, że naczelnika straży mianuje czyli zatwierdza starosta.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(P. Rzóska: Jest różnica między zatwierdzaniem a mianowaniem.)</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#PChoromański">Zatwierdza, a zatem może i usunąć. Wiemy jedno, że tam, gdzie straże pożarne ochotnicze powstają po wsiach, to do nich zapisują się najlepsi obywatele tej wioski, i oni z pośród siebie wybierają ludzi najzdolniejszych, i ich zatwierdzał najwyżej taki sam związek wyższego stopnia, okręgowy czy wojewódzki. A jeżeli dziś ma być według ustawy tak, iż starosta zatwierdza, to trzeba jedno stwierdzić, że to jest wprowadzanie polityki, ponieważ p. starosta najpierw zrobi wywiad przez policję, która stwierdzi do jakiej partii ten naczelnik należy, od tego będzie zależało zatwierdzenie. Jeżeli chodzi o przykłady, to w pow. ostrołęckim...</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Po co Pan tu będzie dawał przykłady, kiedy wszystkie straże witają z radością tę ustawę.)</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#PChoromański">Właśnie, że nie wszystkie. Powiem jako przykład, że w ostrołęckim powiecie w jednej miejscowości w 1921 r. była założona straż pożarna ochotnicza, gdzie zarząd tej straży bez zmian pracuje do tej pory i doczekała się roku 1933, gdy został przez starostę mianowany prezes okręgowy straży pożarnych, który zawiesił w czynnościach zarząd wspomnianej straży. Gdy się zapytano o powody, odpowiedź była, że prezes straży jest endekiem. Co to ma jedno do drugiego? Do straży pożarnej ochotniczej wszystkie partie należą, to jest jedyna placówka, gdzie członka straży nie pytano się o przynależność polityczną. Zarządy straży ochotniczej nie patrzyły na to, do jakich partyj członkowie należeli, bo polityki tam nie było. Otóż ja powiem, że jeżeli w ten sposób będzie się narzucało naczelników, to niema mowy o jakichś strażach pożarnych ochotniczych, ponieważ wszyscy członkowie będą zrażeni i wszystkie straże ochotnicze upadną. Trzeba będzie już według tej ustawy tworzyć straże przymusowe. Wiemy, że straże ochotnicze poza pożarami miały jeszcze inne cele — oświatę i kulturę wsi. To była jeszcze jedyna placówka w Polsce, gdzie wszyscy obywatele mogli się grupować i bez polityki pracować. A teraz do tej ostatniej placówki, do straży wprowadza się przymus i politykę.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#PChoromański">Jeżeli chodzi o art. 25, to znowu jest dziwne. Panowie z prorządowej partii uważają, że gminy mogą wszystko utrzymywać własnym kosztem tak, jakby gminy miały kopalnie złota. Gminy, jeżeli ktoś jest dobrze wtajemniczony, to wie, że nie mogą nawet szkolnictwa utrzymać 5 personelu urzędniczego, mają dużo zaległości, a tu jeszcze nowy ciężar spada na gminy, t. j. nowy podatek. Do tej pory straże pożarne ochotnicze starały się same zdobywać gotówkę różnemi sposobami z różnych instytucyj. Z gminy tylko częściowo brały zasiłki, jeżeli gminę było stać na to, a częściowo brały z sejmiku, większą ilość pieniędzy dostawały z ubezpieczeń wzajemnych, a najwięcej starały się same sobie zdobyć pieniądze przez ofiary, składki i urządzanie różnych imprez. Jeżeli dziś w ustawie jest powiedziane, że gminy mają utrzymywać straże, to poco mają starać się same o pieniądze. Wszystko gmina ma zrobić, i to właśnie jest niedobre.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#komentarz">(P. Rzóska: Tylko to jedno?)</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#PChoromański">Właśnie to jest najgorsze zło, że wszystko się zrzuca na gminę, to jest nowy podatek.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pan nie był ani razu na komisji i nie zna Pan ustawy.)</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#PChoromański">Właśnie, że znam ustawę, czytałem ją kilka razy.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: To niech Pan jeszcze raz ją przeczyta i później pójdzie spać.)</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#PChoromański">My z tych właśnie względów za tą ustawą głosować nie będziemy. Po pierwsze, że przez mianowanie czy też zatwierdzanie naczelnika przez starostę ochotnicze straże będą przekreślone, po drugie przymus i kary, stosowane w strażach pożarnych dodatniego rezultatu nie przyniosą, po trzecie gminy jedynie będą mu siały utrzymywać straże pożarne z własnych funduszów.</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#PChoromański">Klub Narodowy będzie głosował za poprawką Klubu Ludowego, która mówi, że po dwóch latach będzie można założyć straże przymusowe tam, gdzie nie powstały straże ochotnicze, również będziemy głosowali za innemi poprawkami opozycji.</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#PChoromański">Zdaje się, że nie cierpimy na brak straży, bo w każdej gminie jest ich po kilka. Przytoczę tu cyfry rozwoju straży pożarnych. W r. 1918 mieliśmy w Polsce 2085 ochotniczych straży pożarnych, w r. 1932–10327, w r. 1934 mamy już 12.000. Zdaje się więc, że nie trzeba przymusowo tych straży tworzyć,</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#komentarz">(Głos: Jaki wynik z tego?)</u>
          <u xml:id="u-40.15" who="#PChoromański">Z tego wynik taki, że nie trzeba uchwalać specjalnej ustawy, która przymusem i karami ma zmuszać obywateli do wstępowania w szeregi straży. Wszystkie te straże ochotnicze potrafiły już wielki majątek zdobyć. Strażaków jest już pół miliona — ochotnicze straże mają już 11.710 sikawek, 587 motopomp.</u>
          <u xml:id="u-40.16" who="#komentarz">(Głos: A ile wsi w Polsce jest?)</u>
          <u xml:id="u-40.17" who="#PChoromański">114 autopomp, 14.343 beczkowozów, 4.170 wozów konnych i ręcznych, 338 wozów samochodowych, majątek straży ochotniczych jest obliczony na 100 milionów złotych. Z tego widać, że my nie potrzebujemy i tu przymusu. Panowie wszystkie ustawy stosujecie pod kątem przymusu i uzależnienia od administracji.</u>
          <u xml:id="u-40.18" who="#PChoromański">Z tych względów my jesteśmy przeciwni tej ustawie i nie będziemy za nią głosowali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Aleksander Bogusławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PAleksanderBogusławski">Ustawa o ochronie przed pożarami i innemi klęskami, chociaż została poważnie złagodzona w Komisji Administracyjnej, spadnie poważnym ciężarem na samorządy gminne i powiatowe. Niebezpieczeństwo w zastosowaniu tej ustawy tkwi w tem, że są to ciężary nieokreślonej wysokości.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#PAleksanderBogusławski">A każdy nowy ciężar w dzisiejszych, niesłychanie krytycznych czasach tak dla ludności, jak i dla samorządów stanowi poważne niebezpieczeństwo. Czy ta ustawa jest potrzebna, czy nie możnaby odłożyć jej do czasów lepszych? Po skrupulatnych badaniach każdy przyzna, że nie jest ona dziś najpilniejsza, że mamy dużo więcej spraw pilnych, od których zależy przyszły nasz rozwój. Mamy np. powyżej pół miliona dzieci poza szkołą, mamy kolosalny brak budynków i lokali szkolnych, na pilne te sprawy Rząd nie znalazł w budżecie dostatecznych sum, ażeby je chociaż w części prowadzić, zahamowuje się reformę rolną, bo twierdzi się, że na to niema pieniędzy. A tymczasem wprowadza się ustawę, która przy najłagodniejszem nawet wykonaniu pociągnąć musi zwiększenie świadczeń społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#PAleksanderBogusławski">Jakie argumenty przytoczono w komisji za tą ustawą? Przedstawiciel Rządu powiedział, że przepisy te nic są nowością, że we wszystkich zaborach w tej czy innej formie przewidziana jest obrona przeciwpożarowa. Argument ten jest raczej przeciw tej ustawie. Skoro już na podstawie dotychczasowych przepisów można organizować akcję przeciwpożarową, to poco mamy uch walać nową ustawę i wprowadzać w tej dziedzinie zamieszanie, które nie jest zresztą usprawiedliwione istotną potrzebą. Że tak jest, mówią nam o tem cyfry statystyki. Statystyka mówi nam, że od 1930 r. liczba pożarów wzrastała, ale ma to usprawiedliwienie w akcji Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Wzajemnych, który wprowadził w 1928 r. stuprocentowe ubezpieczenie przy bardzo wysokim szacunku budynków.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#PAleksanderBogusławski">Spowodowało to zaniechanie ostrożności, a nawet liczne podpalania. Skoro jednak Powszechny Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych przeprowadził generalną obniżkę ubezpieczeń i dokonał licznych przeszacowań, a nadto wprowadził wbrew nawet ustawie przeszacowania po pożarach, obniżając wartość spalonych budynków często do 1/3 i niżej wysokości pierwotnej, od której ubezpieczony płacił składki, pożary zaczęły się poważnie zmniejszać. I kiedy jeszcze na terenie, objętym przez Powszechny Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych, było w 1931 r. 20.450 pożarów, to w 1932 r. było już tylko 16.258. To samo, jeżeli chodzi o straty pogorzelowe. W roku 1930 wyniosły on 54,5 miliona, w 1931 r. 50,5 miliona, w 1932 r. 29,5 miliona, a 1933 r. już tylko 23 miliony zł. Widzimy z tego, że od 4 lat straty pogorzelowe zmniejszają się i to w tempie bardzo szybkiem, a zatem potrzeba ustawy ze stanowiska rozwoju klęski pożarowej nie jest uzasadniona.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#PAleksanderBogusławski">Nie ma uzasadnienia wprowadzenie przez tę ustawę przymusu powoływania przez gminy straży ogniowych i zwiększenia przez to ciężarów na ten cel, bo społeczeństwo nie zachowuje się biernie wobec klęski pożarowej. Przekonywa nas o tem sprawozdanie Głównego Związku Straży Pożarnych. Ze sprawozdania tego widzimy żywiołowy rozwój straży ogniowej ochotniczej. Toć jeszcze w r. 1924 tych straży ogniowych było tylko 3.603, a już w 1932 r. 10.337. Nie znam drugiej takiej organizacji w Polsce, któraby się tak szybko rozwijała, jak straże pożarne i to w okresie nawet kryzysu gospodarczego. Bo i zaopatrzenie straży pożarnej w sprzęt przeciwpożarowy wzrasta bardzo szybko. Mamy tu porównanie roku 1928 z 1932, a więc z okresu kryzysowego, mimo to wzrost sprzętu ogniowego jest bardzo poważny. Nie będę przytaczał tych cyfr, dlatego, że Panowie, którzy byli na komisji i interesują się temi rzeczami, je znają. Wzrasta przy tem poważnie liczba wyszkolonych oficerów i podoficerów straży pożarnej. Widzimy również poważny wzrost przeszkoleń straży pożarnej.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#PAleksanderBogusławski">Społeczeństwo samo dobrowolnie organizuje się w kierunku zmniejszania klęski ogniowej, skoro potrafiło w tym okresie dojść do tak znakomitych rezultatów. Pamiętają o tej sprawie także samorządy gminne i powiatowe. Gminy wiejskie na ten cel przeznaczają około 2 miliony zł, bo już w r. 1927/28, kiedy liczba straży była prawie o połowę mniejsza, samorządy gminne wydały na ten cel 1.489.000 zł. Samorządy powiatowe na ten cel wydają przeszło 1.200.00 zł, bo już w r. 1927/28 wydały 1.070.000 zł. Poważne sumy na straże ogniowe dawał także Powszechny Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych, przeznaczając poprzednio około 5% pobranej składki od przymusowych ubezpieczeń od ognia, a i dziś przeznacza na ten cel około 4%. Ustawa więc nie ma uzasadnienia w tem, że społeczeństwo niedostatecznie dba o akcję przeciwpożarową, że zaniedbuje organizowanie straży pożarnych, ofiarność bowiem i zapobiegliwość społeczeństwa jest tu bardzo poważna. Kto zliczy te składki na straż ogniową, te zabawy, z których fundusze idą na podniesienie sprawności straży ogniowych i na ich zaopatrzenie, albo te roboty i świadczenia, związane z budową domów i remiz strażackich! Tego się nie uzyska żadnym przymusem, a ustawa ta ten. entuzjazm powszechny dla straży ogniowych może poważnie osłabić, a nawet złamać. Bo pocóż mają się troszczyć o fundusze zarządy straży pożarnych, kiedy będą miały łatwiejszą drogę uzyskania potrzebnych sum drogą przymusu? W rezultacie i same straże mogą mieć środków mniej na swój rozwój, bo przeciążone samorządy niezawsze będą mogły im ich udzielić, a przez zdepopularyzowanie ich środki, uzyskiwane drogą ofiarności publicznej i czerpane z urządzanych imprez, poważnie mogą się zmniejszyć.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#PAleksanderBogusławski">Ustawa nosi tytuł „o ochronie przed pożarami i innemi klęskami”, jednakże nie zawiera szczegółowych przepisów o zapobieganiu powstaniu i rozszerzeniu się pożarów. W tej dziedzinie są tylko pełnomocnictwa dla Ministra Spraw Wewnętrznych, który ma wydać w tym kierunku odpowiednie przepisy. Nas ta sprawa więcej interesuje, niż organizacja gaszenia wynikłego już pożaru. Uważamy, że wysiłki poniesione w tym kierunku mogą być bardziej owocne w skutkach, niż poniesione na organizację samego gaszenia.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#PAleksanderBogusławski">A jak można najskuteczniej zapobiegać pożarom, zwłaszcza pożarom zbiorowym? Przedewszystkiem najpoważniejszą akcją zapobiegawczą przed zbiorowemi pożarami jest rozbudowanie się wsi zwartych na kolonie, co ma miejsce przy komasacji gruntów. Ludność wiejska okazuje w ostatnich czasach wielkie zrozumienie dla tej akcji, jest na wsi w tym kierunku wielki pęd żywiołowy. Cóż, kiedy ta akcja hamowana jest poważnie przez wysokie opłaty, jakie ludność przy komasacji ponosić musi. Pomoc w tym zakresie od Państwa jest minimalna i z każdym rokiem się kurczy.</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#PAleksanderBogusławski">Przy komasacji najważniejsze ze stanowiska akcji przeciwpożarowej jest rozbudowanie się na własnych działkach i to rozbudowanie się ogniotrwałe. Ludność pragnie natychmiast po scaleniu przenieść się z zabudowaniami na własne działki. Ale w tej dziedzinie najważniejszą przeszkodą jest brak środków pieniężnych. Na to niema prawie żadnych środków ani w budżecie państwowym, ani w bankach państwowych. Z konieczności więc ludność albo musi się uciekać do lichwiarskich pożyczek na budowę, które wobec niewypłacalności wsi obecnie właściwie się skończyły, albo gnieździć się musi dalej we wsi zwartej.</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#PAleksanderBogusławski">Sprawa budownictwa, a zwłaszcza budownictwa ogniotrwałego na wsi jest dziś poważną tragedią. Stan budynków jest coraz gorszy. Widzi się wiele budynków walących się, w najrozmaitszy sposób podpieranych, bo odbudować ich niema za co. Chęć odbudowania się, a zwłaszcza odbudowania się ogniotrwałego, jest bardzo wielka. Zapoczątkowane przez Powszechny Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych i samorządy powiatowe ogniotrwałe krycie dachów blachą czy dachówką cieszyło się wielkiem powodzeniem. Wiązało się zresztą to, jak i rozbudowa wsi zwartych, z obniżką składek ogniowych.</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#PAleksanderBogusławski">Ustawa, nad którą obradujemy nie tylko akcji tej nie wzmoże, ale może jej nawet poważnie zaszkodzić. Trzeba sobie zdać sprawę, że ustawa przewiduje zwiększenie świadczeń na rzecz straży ogniowych do 7%. Przewiduje także przymusowe obowiązki samorządów na rzecz tych straży ogniowych. Czy w tych warunkach Powszechny Zakład Ubezpieczeń i samorządy będą mogły kontynuować działalność w zakresie budownictwa ogniotrwałego, a zwłaszcza ogniotrwałego krycia, chociażby w dotychczasowej ilości? Z pewnością nie. Chyba, żeby Powszechny Zakład Ubezpieczeń uciekł się do powiększenia składek ogniowych, co przecież w dzisiejszych czasach jest rujnujące dla drobnego rolnika.</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#PAleksanderBogusławski">Olbrzymie możliwości w kierunku zmniejszenia klęski ogniowej miałoby zorganizowanie akcji zapobiegawczej przez samą ludność. Bo zobaczmy tylko, z czego powstają pożary. Mamy na to odpowiedź w wydanym świeżo przez Główny Urząd Statystyczny specjalnym zeszycie, p. t, „Statystyka pożarów”. Ze statystyki tej widzimy, że w 1930 r. na 18 253 pożarów było: od uderzenia pioruna 1069, z eksplozji 30, samozapalenia 26, wadliwego urządzenia paleniska 4 229, z elektryczności 71, z nieostrożności 3 875, z podpalenia 5 615, z iskry parowozów 109, inne 38, z nieznanych przyczyn 3 191. Jak z tych danych wynika, największa ilość pożarów powstała w 1930 r. z podpalenia, z wadliwego urządzenia paleniska, z nieostrożności i od uderzenia pioruna. Liczba pożarów z podpalenia poważnie się zmniejszyła wobec zmniejszenia szacunków, a większego jeszcze zmniejszenia odszkodowań. Ale we wszystkich tych wypadkach działalność uświadamiająca i organizacyjna na miejscu może poważnie zmniejszyć klęskę pożarów. Nie wiemy, jak to zagadnienie ujmie w swem rozporządzeniu Minister Spraw Wewnętrznych, ale znając dotychczasową praktykę naszej biurokracji, możemy być przekonani, że znajdzie na to jedyny środek: zakaz i przymus. A zakaz i przymus może mieć dodatnie znaczenie tylko wtedy, jeżeli większość ludności zdaje sobie sprawę z jego pożyteczności, kiedy tylko mniejszość ludzi lekkomyślnych lub nieuświadomionych trzeba w pewnym kierunku pociągnąć.</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#PAleksanderBogusławski">W danym razie w akcji zapobiegania pożarom poza uświadomieniem wielką rolę mogłoby odegrać zainteresowanie ludności w zmniejszeniu się liczby pożarów przez zmniejszenie składek ogniowych w powiatach, w których palność poważnie się zmniejszyła. Niechby Powszechny Zakład Ubezpieczeń dawał premie w postaci opustu składek za starania ludności w zmniejszaniu się pożarów, w dopilnowaniu, ażeby wszędzie paleniska były odpowiednio dopatrzone, ażeby obchodzenie się z ogniem w budynkach było wszędzie dopilnowane, ażeby podpalacze byli wykrywani i t. d., a rezultat byłby poważny. Tego rodzaju organizacja zapobiegania pożarom będzie miała z pewnością większe znaczenie dla zmniejszenia klęski ogniowej, niż przewidziana tu w ustawie fachowa i kosztowna organizacja gaszenia wynikłych pożarów.</u>
          <u xml:id="u-42.14" who="#PAleksanderBogusławski">Ustawa w art. 4 przewiduje włożenie na gminy obowiązku powołania dostatecznej ilości straży pożarnych, odpowiadających pod względem liczebności i zaopatrzenia potrzebom miejscowym. Co to znaczy dostateczna ilość straży pożarnych w naszej gminie zbiorowej, bo takie mają być teraz w Polsce? Jest to ogólnik nieokreślony, jest to pełnomocnictwo dla czynników administracyjnych, które każdy inaczej może rozumieć. Mówiono nam, że tu chodzi o 3, 4 straże na gminę. Taka organizacja przecież sprawy nie rozwiązuje. Straż ogniowa, wszystko jedno czy przymusowa, czy ochotnicza, może skutecznie opanować pożar we własnej wsi, ale gdy chodzi o wieś sąsiednią lub dalszą, to zanim się pożar spostrzeże, zanim się zbierze, zanim po naszych drogach dojedzie na miejsce, to pożar już najczęściej strawi budynki, a we wsiach zwartych może objąć dużą część, albo i całą wieś, jeżeli mieszkańcy danej wsi własnemi środkami i sposobami pożaru tego nie opanują.</u>
          <u xml:id="u-42.15" who="#PAleksanderBogusławski">Przecież już dziś, chociaż straży pożarnych jest zdaniem czynników rządowych liczba niedostateczna, bo pocóżby nam tę ustawę tu przynosiły, straże ogniowe w większości wypadków są czynne przy pożarach. Weźmy dla porównania r. 1929. Straży ogniowych było wtedy tylko 8 643, pożarów w tym roku było 16 349. Straże ogniowe były czynne przy 8 923 pożarach, a nie było ich tylko przy 7 349 pożarach. Nawet na wsi na 13 492 pożary straże ogniowe brały udział w gaszeniu w 7 050 pożarach. Jeżeli wziąć pod uwagę poszczególne dzielnice, to wynika, że w województwach centralnych straże ogniowe uczestniczyły w gaszenia 2/3 ilości pożarów. W województwach zachodnich jest pod tym względem jeszcze lepiej, bo straże ogniowe uczestniczyły w gaszeniu 4/5 ilości pożarów.</u>
          <u xml:id="u-42.16" who="#PAleksanderBogusławski">Najgorzej jest pod tym względem w województwach wschodnich, bo udział straży w gaszeniu pożarów zanotowany jest w niespełna 1/3 ilości pożarów. Ale to nie jest dziwne, gdy się weźmie pod uwagę olbrzymie przestrzenie oraz fatalne drogi, jakie straże ogniowe mają tam do pokonania.</u>
          <u xml:id="u-42.17" who="#PAleksanderBogusławski">Tak było w 1929 roku, kiedy liczba straży ogniowych i ich zaopatrzenie w sprzęt były o wiele mniejsze, niż dzisiaj. Zastanówmy się tylko, czy wobec tak już poważnego postępu i udziału straży ogniowej w gaszeniu pożarów będzie się nam kalkulowało obarczanie gmin ciężarami na organizację straży ogniowych. Bo przecież, żeby był istotny skutek w zmniejszeniu przez te straże ilości pożarów, trzeba, żeby straż ogniową miała każda wieś, a przecież byłyby to koszta niesłychane. Trzy lub cztery straże na gminę, posiadającą kilkanaście osiedli, niewiele zaważą, chociaż gminy obarczą po ważnemi ciężarami. Daleko większeby miało znaczenie zorganizowanie po wsiach akcji zapobiegawczej, o której już poprzednio mówiłem, oraz zapoznanie Judzi w każdej wsi z najlepsze mi sposobami gaszenia wynikłych pożarów, zwłaszcza na początku pożaru, dopóki najbliższa straż ogniowa nie przybędzie, niż obarczanie gmin ciężarami na straże przymusowe czy ochotnicze, które na nie nakłada projektowana ustawa.</u>
          <u xml:id="u-42.18" who="#PAleksanderBogusławski">Względy rzeczowe nie uzasadniają, jak z tego widzimy, potrzeby uchwalania przedłożonej ustawy, trzeba więc szukać innych przyczyn. Znajdujemy je w ogólnej tendencji obecnych rządów, idącej w kierunku podporządkowania sobie wszystkich organizacyj samorządowych i społecznych. Stało się to już z samorządami terytorialnemi, stało się z innemi stowarzyszeniami, które podporządkowała władzy administracyjnej ustawa o stowarzyszeniach, idzie się w tym kierunku jeszcze dalej, w kierunku powołania i podporządkowania administracji przymusowych straży pożarnych.</u>
          <u xml:id="u-42.19" who="#PAleksanderBogusławski">Na komisji zgłosiliśmy kilka poprawek, idących w kierunku złagodzenia skutków tej ustawy. Zostały one przeważnie odrzucone. Zgłosiliśmy je na plenum, aby dać możność Panom zreflektowania się w tej sprawie. Motywować tych poprawek tu na plenum nie będę, gdyż dokonaliśmy tego w komisji, orientujecie się więc dokładnie, w jakim kierunku one idą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Wełykanowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PWełykanowicz">Wysoki Sejmie! Ustawa, jaką obecnie rozpatrujemy, jest znowu jedną z szeregu ustaw, które mają za cel oddanie całego życia społecznego pod kontrolę i bezpośredni wpływ czynników rządowych. Ustawa o ochronie przed pożarami nie tylko obciąża społeczeństwo nowemi ciężarami, ale i wyzyskuje też dla celów administracji tak ważną sprawę, jak ochrona mienia obywateli, i uchyla ją z pod samoistnej działalności społeczeństwa. Jest ona przepojona tym samym duchem, co ustawa o zebraniach, o stowarzyszeniach, samorządzie i spółdzielczości.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#PWełykanowicz">Wprawdzie przewiduje ustawa „ochotnicze” straże pożarne, a tylko w braku ochotniczych straży pożarnych wprowadza przymusowe, względnie zawodowe straże pożarne, to jednak możemy zgóry powiedzieć, że i te t. zw. ochotnicze straże pożarne nie będą organizacjami, opartemi na woli społeczeństwa, tylko takiemi, jakie będą odpowiadały obecnemu reżimowi. Niniejsza ustawa nadaje prawo Ministrowi Spraw Wewnętrznych wydania rozporządzeń, które będą podstawą organizacji tych straży ochotniczych tak dalece, że przewiduje nawet słownictwo i komendę o stylu wojskowym i niewątpliwie w języku polskim. Minister Spraw Wewnętrznych wyda rozporządzenia, które oznaczą, jakie straże ochotnicze mają być uznane za t. zw. miejscowe, a tem samem korzystać z subwencji gminy. Niniejsza ustawa już zgóry przewiduje, kto może być naczelnikiem i. zastępcą straży pożarnej, a mianowicie mogą nimi być osoby, które służyły w wojsku zawodowo albo nadterminowo. Nie jest to niczem innem, jak stworzeniem nowych posad dla potrzebujących synekur. Jednem słowem, straże pożarne, czy to ochotnicze, czy też przymusowe mają być nowem narzędziem ludzi stojących u steru.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#PWełykanowicz">Ustawa wkłada na gminy obowiązek pokrywania wszystkich kosztów, związanych ze strażami pożarnemi. Gminy są również obowiązane przyczyniać się do powiatowych pogotowi ratunkowych. To wszystko razem będzie nowem wielkiem obciążeniem i tak już deficytowych budżetów gminnych.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#PWełykanowicz">Tę nową ustawę odczuje specjalnie bardzo ciężko wieś ukraińska. Na terytoriach południowowschodnich województw jeszcze przed wojną istniały tysiące ukraińskich stowarzyszeń pożarno-gimnastycznych, jak Sokoły i Sicze, które zaszczytnie prowadziły akcję przeciwpożarową. W towarzystwach tych były zjednoczone najlepsze elementy wsi, które z pełną ofiarnością niosły pomoc współobywatelom. Ich wyszkolenie stało na wysokim poziomie. Władze polskie te stowarzyszenia w większości po rozwiązywały, a pozostałym ich resztkom nie pozwala się prowadzić akcji przeciwpożarowej. Na miejsce rozwiązanych ukraińskich straży pożarnych Sokoła czy Łuha, na polecenia starostów zorganizowano gminne straże pożarne, do których wciągano najgorsze wiejskie elementy. Rzecz jasna, że do tych straży, organizowanych przez władzę, nie zgłasza się młodzież ukraińska, bo nawet nie zezwolono w nich na ukraińską komendę. W ten sposób ukraińska wieś, zamiast dobrowolnych przeciwpożarowych organizacyj, które były oparte na rzeczywistym duchu obywatelskim, dostała straże pożarne o bardzo wątpliwej moralnej wartości. Ci nowi strażacy, to zazwyczaj osoby, które nie mają zaufania współobywateli, tylko czynników administracyjnych, względnie policji.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#PWełykanowicz">Nowa ustawa sprowadzi do ukraińskiej wsi obce elementy, które będą nowym środkiem jej polonizacji. Przez rozwiązanie ukraińskich pożarniczych organizacyj Sokołów i Łuhów pozbawiono wieś ukraińską prawdziwych i szczerych obrońców obywateli, pozbawiono organizacyj, które wychowywały młodzież na dobrych, ofiarnych obywateli. Nowe straże pożarne napewno nie będą tym czynnikiem, któryby przyniósł pomoc współobywatelom, a tylko, obłoży społeczeństwo nowe mi, wielkiemi ciężarami.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#PWełykanowicz">Również przewiduje ustawa, że prywatne towarzystwa ubezpieczeniowe mają wpłacać do 7% pobranych premij na koszta ochrony przed pożarami. Ten nowy ciężar na prywatne towarzystwa ubezpieczeniowe napewno nie przyczyni się do rozwoju tych towarzystw. Fundusze te nie będą niczem innem, jak nowem źródłem subwencyj dla obcych nam organizacyj i osób.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#PWełykanowicz">Nowa ustawa daje tylko świeże ciężary materialne, a w żadnym stopniu nie przyczyni się do zwiększenia ochrony mienia obywateli przed pożarami. Rzeczywistą pomoc mogą dać tylko organizacje, oparte na dobrowolnem zjednoczeniu obywateli.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#PWełykanowicz">Z tych w najogólniejszych zarysach nacechowanych powodów zajmujemy negatywne stanowisko do ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WicemarszałekPolakiewicz">Głos ma p. Biłyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PBiłyński">Wysoki Sejmie! Pragnę określić stanowisko Klubu Ukraińskich Socjalistów Radykałów do wniesionego przez Rząd projektu ustawy o ochronie przed pożarami i innemi klęskami. Do projektu tej ustawy stosunek naszego klubu jest negatywny zarówno z przyczyn ekonomicznych, jak i politycznych.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#PBiłyński">Uważamy, że wprowadzenie tej ustawy w czasie przewlekłego gospodarczego kryzysu, dającego się w specjalnie ostrej formie odczuwać wśród ludności rolniczej całego Państwa, a ukraińskiej ludności w szczególności, jest nie na czasie. Uchwalenie tej ustawy powiększy ciężary ekonomiczne rolniczej ludności w pierwszym rzędzie przez zwiększenie opłat na rzecz związków gminnych i powiatowych, łożących na utrzymanie specjalnych instruktorów dla straży pożarnych i na organizację kursów dla kierowników straży pożarnych i t. p. Dalsze wydatki pociągnie za sobą przepis przymusu umundurowania i odznak, używanych w czasie służby.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#PBiłyński">Prawda, ustawa powiada, że na organizację i utrzymanie straży pożarnych mają dać zakłady ubezpieczeniowe 7% składek. Ten przepis ustawy znowu odbije się ujemnie na ludności rolniczej. W ostatnich latach my wszyscy, żyjący wśród ludności rolniczej, byliśmy świadkami takiego zjawiska: Zakład Ubezpieczeń w razie wypłaty odszkodowania nie wypłacał szkód w tej wysokości, od której pobierał składki, lecz stał na stanowisku, że rzeczywista dzisiejsza wartość budynku była mniejsza, niż brzmi ubezpieczenie, a więc kwota, mająca być wypłacona musi być mniejszą, musi odpowiadać teraźniejszej wartości budynku. To stanowisko byłoby wtedy zrozumiałe i właściwe, gdyby zakłady ubezpieczeń przy spadku wartości ubezpieczonych budynków zniżyły opłaty ubezpieczeniowe. W praktyce te zakłady ubezpieczeniowe z powodu trudności finansowych starały się wypłacić jeszcze mniej i przez bardzo wysokie ocenianie spalenisk wypłacały odszkodowanie jeszcze niższe, niżby to zrobić należało. Więc i co do tej ustawy praktyka zakładów ubezpieczeń będzie ta sama. Zakłady ubezpieczeniowe będą się starały odbić sobie te 1% stawek ubezpieczeniowych brutto, wypłacone na organizację straży pożarnych, przy wypłacaniu poszczególnych szkód.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#PBiłyński">Tak więc przyjdzie do tego, że gminy, powiaty i zakłady ubezpieczeniowe wszystkie swoje wydatki, związane z wprowadzeniem tej ustawy pokryją zwiększonemu podatkami, względnie zmniejszonemi świadczeniami, a więc kosztem tej najbiedniejszej, najbardziej kryzysem dotkniętej ludności rolniczej. Tak wygląda ustawa ta ze strony ekonomicznej.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#PBiłyński">Podchodząc do oceny potrzeby wprowadzenia tej ustawy, stwierdzić możemy, że z każdym rokiem niebezpieczeństwo pożarów maleje, bo coraz większy procent budynków dostaje ogniotrwałe pokrycie, tak, że możemy z pełnem przekonaniem powiedzieć, że dzisiejszy stan pożarnictwa jest zupełnie wystarczający.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#PBiłyński">Powstaje więc pytanie, dlaczego wprowadza się tę nową ustawę. Na to pytanie znajdzie my odpowiedź, gdy przystąpimy do oceny tej ustawy ze strony politycznej.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#PBiłyński">Pierwotny tytuł tej ustawy brzmiał „Ustawa o ochronie przed pożarami i innemi klęskami żywiołowemi”. Ten pierwotny tytuł został zmieniony i teraz brzmi „Ustawa o ochronie przed pożarami i innemi klęskami”. Słowo „żywiołowe” zostało skreślone zarówno w tytule, jak i konsekwentnie we wszystkich artykułach. To skreślenie słowa „żywiołowy” jest bardzo znamienne. Czytając tytuł tej ustawy, możnaby myśleć, że będzie w niej mowa o samopomocy czy samoobronie obywatelskiej w razie pożarów, czy innych podobnych klęsk. Zdawałoby się, że ustawa poda pewne zasadnicze organizacyjne wskazówki, a wiele innych organizacyjnych szczegółów zostawi do dopełnienia czy wyrobienia samej zainteresowanej ludności. Aż dopiero art. 12 w punkcie 2 i 3 i art. 18 zdradzają prawdziwy cel. Oto art. 12 p. 2 powiada: „Stanowiska naczelników i ich zastępców i samoistnych kierowników winny być obsadzane przez osoby, które odbyły czynną służbę wojskową, a pierwszeństwo mają osoby z odbytą służbą nadterminową lub zawodową”. P. 3 art. 12 mówi, kto nie może być członkiem straży pożarnych. Podług tego punktu nie mogą należeć do straży pożarnych osoby karane za zbrodnie polityczne przeciw Państwu. A więc złodziej, oszust, czy morderca, czy inny podobny kryminalista ma prawo należeć do straży pożarnej, ale nie wolno przyciągnąć do straży pożarnej osób politycznie karanych. Kiedy więc zkolei przyjrzymy się art. 18, mówiącemu: „Organizacja, sposób pełnienia służby, rozkazodawstwo, sygnalizacja i dyscyplina ma być prowadzona według zasad przyjętych w wojsku”, to widzimy, że ustawa ta nadaje z miejsca organizacji straży pożarnych wygląd organizacyj politycznych, półwojskowych. I teraz jest zrozumiała zmiana w tytule i w p. 3 art. 12.</u>
          <u xml:id="u-46.8" who="#PBiłyński">Klub Ukraińskich Radykałów uważa, że ten projekt ustawy ma na celu nic ochronę mienia obywatelskiego, lecz pod niewinnym tytułem ustawy o pożarach stara się wprowadzić w życie nową polityczną przymusową półwojskową organizację. Będziemy głosowali przeciw tej ustawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Ignasiakówna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PIgnasiakówna">Wśród powodzi nowych faszystowskich ustaw antyrobotniczych i anty chłopskich znajduje się również ustawa o ochronie przed pożarami i innemi klęskami. Ustawa ta, na pozór nic nie mówiąca, w rzeczywistości zawiera ukrytą, zamaskowaną, a jednak wyraźną treść polityczną i tworzy jedno z ogniw w tym łańcuchu zamachów na szerokie masy pracujące miast, miasteczek i wsi. Ustawa ta ściśle wiąże się z całokształtem ustaw faszystowskich, zmierzających do ujęcia całego życia naszego w twarde karby systemu militarnego i policyjnego.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#PIgnasiakówna">Pod przykrywką tej ustawy kryje się z jednej strony dążenie do rozszerzenia przez rząd faszystowski swego aparatu policyjnego do najdalszych zakątków kraju, z drugiej strony przygotowywanie nowych ukrytych kadr wojennych, wyszkolonych odpowiednio i służących jako armia zapasowa.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#PIgnasiakówna">Przyjrzyjmy się bliżej temu projektowi.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#PIgnasiakówna">Cała organizacja straży pożarnych w rzeczywistości skoncentrowana jest w rękach Ministra Spraw Wewnętrznych i podległych mu organów. Wiadomo, że już dziś straże ogniowe w wielu miejscowościach spełniają rolę pomocników policji. W Zagłębiu Dąbrowskiem, na Górnym Śląsku, w Zagłębiu krakowskiem fabryczne i załogowe straże ogniowe obok swych funkcyj zawodowych służą do pilnowania majątku panów, do walki przeciw buntującym się strajkującym robotnikom. Ale nie tylko na kopalniach. W r. 1930 na wiosnę w Lesznie pod Warszawą podczas pobytu tam na wiecu sprawozdawczym posła komunistycznego Kieruzalskiego w obronie ładu i porządku burżuazyjnego została zmobilizowana cała tamtejsza straż ogniowa. Podobnie było w lubelskiem na wiecu posła samopomocy chłopskiej Tkaczowa.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#PIgnasiakówna">Wiemy także o tem, że straż ogniowa bywa używana również do tłumienia rozruchów bezrobotnych, domagających się chleba, pracy i dachu nad głową. Przy pomocy strumieni wody, puszczanych z hydrantów, łącznie z policją uzbrojoną w pałki i karabiny strażacy niejednokrotnie rozpędzają manifestacje robotnicze antyfaszystowskie. Ale to, co dotychczas odbywało się tylko jako zjawisko doraźne, dziś ma zostać ujęte w ramy zorganizowanego systemu.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#PIgnasiakówna">Nędza i głód, niesłychany ucisk podatkowy i teror, jako skutki gnijącej rabunkowej gospodarki kapitalistycznej...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#Marszałek">Mogę pozwolić na to, żeby Pani czytała, ale niech Pani przynajmniej czyta gładko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PIgnasiakówna">...ogarniają coraz większe rzesze robotnicze i chłopskie. Na tem tle rodzi się i wzrasta coraz większe niezadowolenie szerokich mas pracujących. Po potężnej fali strajkowej w głównych ośrodkach przemysłowych, w Warszawie, Łodzi, Zagłębiu wybuchły powstania chłopskie w Rzeszowie, Ropczycach, Kobryniu,...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#Marszałek">Przywołuję Panią do rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PIgnasiakówna">...co świadczy o ogólnem podniesieniu się rewolucyjnej fali w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#Marszałek">Po raz drugi przywołuję Panią do rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PIgnasiakówna">Sytuacja dla klas posiadających staje się coraz trudniejszą i Rząd faszystowski przy pomocy tej ustawy pragnie wzmocnić swe pozycje na froncie wewnętrznym dla walki z ruchem robotniczym i chłopskim.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#PIgnasiakówna">Projekt przewiduje przymusowe należenie do straży pożarnej i pospolite ruszenie wszystkich powyżej 14 roku życia. Na opornych lub nieposłusznych przewiduje kary do 1.000 zł i aresztu do jednego miesiąca.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#PIgnasiakówna">Na kierowników tych straży, to znaczy na stanowiska naczelnika straży, zastępcy, oraz samoistnych kierowników poszczególnych jednostek straży pożarnych mogą być powołani tylko ci, co odbyli czynną służbę wojskową, przyczem pierwszeństwo przysługuje osobom, które odbyły wojskową służbę nadterminową lub zawodową. Nadto wybór lub mianowanie naczelnika straży i pogotowi pożarnych, oraz ich zastępców wymaga w dodatku zatwierdzenia władzy. Ma to za zadanie obsadzenie tych stanowisk swojemi stupajkami, dla których szerokie warstwy pracujące miasteczek i wsi będą tylko rekrutami, nad którymi będą się znęcali w bezlitosny sposób.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#PIgnasiakówna">Członkowie straży i pogotowi pożarnych, ochotniczych i przymusowych muszą pełnić swą służbę bezpłatnie, a nawet opłacać zwiększone podatki na ich utrzymanie. Natomiast kierownicy, którzy będą w tej organizacji mężami zaufania Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, będą płatnymi funkcjonariuszami powiatowych samorządów.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#PIgnasiakówna">Do akcji tej, w skład której wchodzi obrona przeciwlotnicza i przeciwgazowa, wciągnięto przymusowo także kobiety. Jest to dalszy ciąg akcji, zmierzającej do wciągnięcia w tryby machiny wojennej także kobiet robotnic.</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#PIgnasiakówna">U nas w Łodzi odbywa się to w nieco zmienionej formie, a mianowicie robotnice fabryczne i młodociane, padające z głodu i wycieńczenia z powodu zabójczej racjonalizacji pracy w szeregu zakładów fabrycznych, rzekomo dla celów zdrowotnych muszą przynajmniej 2 razy w tygodniu odbywać ćwiczenia w fabrykach podczas krótkich, specjalnie dla tego celu przeznaczonych przerw w pracy, albo po ukończeniu pracy. Jest to zgodne z zapowiedzią militarystów, że w przyszłej wojnie brać będą udział nie tylko umundurowane formacje wojskowe, ale cała ludność cywilna...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#Marszałek">Przywołuję Panią po raz trzeci do rzeczy i odbieram Pani głos. Pani będzie łaskawa zejść z trybuny.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#Marszałek">Czy p. Referent życzy sobie zabrać głos?</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#komentarz">(P, Rzóska: Zrzekam się.)</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Od art. 1 do 3 niema poprawek, przechodzą w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#Marszałek">Do art. 4 jest poprawka p. Bogusławskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-55.5" who="#Marszałek">Od art. 5 do 12 niema poprawek. Przechodzą w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-55.6" who="#Marszałek">Do art. 13 jest poprawka p. Walerona. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-55.7" who="#Marszałek">Od art. 14 do 45 niema poprawek. Przechodzą w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-55.8" who="#Marszałek">Do art 46 jest poprawka p. Walerona. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-55.9" who="#Marszałek">Od art. 47 do 51 niema poprawek. Przechodzą w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-55.10" who="#Marszałek">Do art. 52 jest poprawka p. Bogusławskiego. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-55.11" who="#Marszałek">Poprawka do tytułu p. Pawłowskiego została skreślona. Tytuł przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
          <u xml:id="u-55.12" who="#komentarz">(P. Pawłowski: Zmiana zmierza do skreślenia słowa „żywiołowe”, słowo „klęski” zostało.)</u>
          <u xml:id="u-55.13" who="#Marszałek">W takim razie głosujemy nad tą poprawką. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-55.14" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy. Kto jest za tą ustawą, zechce wstać. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-55.15" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za ustawą, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-55.16" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o zamknięciu rachunków państwowych za okres od 1 kwietnia 1931 do 31 marca 1932 (druk nr 896).</u>
          <u xml:id="u-55.17" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma p. Rzóska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#PRzóska">Wysoki Sejmie! Mam zaszczyt referować po raz trzeci zamknięcia rachunkowe Państwa za okres ostatni. Obecne zamknięcia rachunkowe dotyczą pierwszego roku budżetowego, w którym budżet został uchwalony w tym obecnym Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#PRzóska">Uwagi Najwyższej Izby Kontroli, jak za lata poprzednie, tak i obecnie stwierdzają stały postęp w dokonywaniu zamknięć, obliczeń, zamknięć kasowych, jak również i przedsiębiorstw, jak i wszystkich agend prowadzonych przez Państwo. Najwyższa Izba Kontroli nadal wysuwa, jak zwykle co rok, takie czy inne żądania pod względem ulepszenia, układu czy istotnych potrzeb w zamknięciach rachunkowych. Stwierdzając ogólny postęp w układzie zamknięć rachunkowych, Najwyższa Izba Kontroli przechodzi do omówienia wykonania ustawy skarbowej. Panowie wiedzą, że w wykonaniu ustawy skarbowej za pierwszy rok działalności tego Sejmu Rząd zmniejszył wydatki o sumę blisko 600 mil jonów zł. W dyskusji na Komisji Budżetowej ten wielki wysiłek Rządu doprowadzenia do równowagi budżetu w okresie, kiedy zaczynał się współczesny kryzys, był kilkakrotnie podnoszony. Niech mi wolno będzie w tem miejscu zwrócić uwagę na ten wysiłek Rządu doprowadzenia do równowagi budżetu drogą zmniejszenia wydatków o blisko 600 milionów.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#PRzóska">Najwyższa Izba Kontroli nie ma żadnych zastrzeżeń co do udzielenia Rządowi absolutorium, z tem oczywiście stale powtarzanem zastrzeżeniem, że udzielenie Rządowi przez Sejm absolutorium co do gospodarki finansowej za rok, który referuję, nie może mieć wpływu na bieg spraw co do pozycyj zakwestionowanych czy to przez Kontrolę Państwową, czy też przez władze administracyjne, lub na odpowiedzialność za straty Skarbu Państwa w okresie r. 1931/32, jakie w przyszłości mogą wyjść na jaw. To zastrzeżenie oczywiście Sejm zawsze czyni.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#PRzóska">Z tych względów proszę, z tem zastrzeżeniem, o przyjęcie wniosku Komisji Budżetowej, proszącej o powzięcie uchwały następującej: „Sejm zatwierdza przedstawione przez Rząd zamknięcie rachunków państwowych za okres od 1 kwietnia 1931 r. do 31 marca 1932 r. Zgodnie z wnioskiem Najwyższej Izby Kontroli Sejm udziela Rządowi absolutorium z gospodarki finansowej za okres od 1 kwietnia 1931 r. do 31 marca 1932 r.”.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Rymar.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#PRymar">Pierwszą czynnością Sejmu po wyborach listopadowych w 1930 r. było przyjęcie, względnie rozpatrzenie preliminarza budżetowego na rok 1931/32. Praca ówczesna zabrała nam czas od połowy grudnia prawie do końca marca. I w tej Izbie i w Komisji Budżetowej sprzeczaliśmy się bardzo żywo o to, czy plan gospodarki Państwa na rok budżetowy najbliższy jest ułożony celowo, oszczędnie, realnie. Dziś mamy ocenić, kto wówczas miał rację. Ale to drobiazg. Dziś mamy zbadać, czy plany budżetu administracji państwowej, monopoli, przedsiębiorstw, układane wówczas, wytrzymały stosunki rzeczywistości i co więcej, czy doświadczenia, przy wykonywaniu budżetu za r. 1931/32 zdobyte posłużyły następcom do uniknięcia tych błędów, które przy tamtym budżecie popełniono.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#PRymar">Pozatem, jeśli Sejm poświęca parę miesięcy rozpatrzeniu poszczególnych pozycyj budżetu, to nie może być dla nikogo obojętne, czy Rząd w całości względnie w jakim stopniu uchwały, zawarte w ustawie skarbowej i w załącznikach do niej, wykonał, względnie dlaczego ich nie wykonał.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#PRymar">Kontrola i udzielenie absolutorium są równie ważne, jak uchwalenie budżetu. Dopiero należyte spełnienie obu tych funkcyj naczelnych każdego parlamentu daje poczucie spełnionego obowiązku wobec Państwa. Niestety, wielu w dzisiejszych warunkach uważa budżet za pełnomocnictwo generalne dla Rządu i w konsekwencji takiego stanowiska także i zamknięcie rachunkowe, jak również i wykonanie budżetu zgóry przyjmuje do wiadomości 5 zgóry przechodzi nad wszystkiemi błędami do porządku dziennego. Tak być nie powinno.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#komentarz">(Pt Polakiewicz: A przedtem bywały zamknięcia rachunkowe?)</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#PRymar">Tak jest.</u>
          <u xml:id="u-58.5" who="#komentarz">(P. Rzóska: Czy przed 1925 r.?)</u>
          <u xml:id="u-58.6" who="#PRymar">Przed 1926 r. było tylko pierwsze sprawozdanie Izby Kontroli, i też było rozpatrywane. Sprawozdanie Izby Kontroli też bardzośmy rzetelnie i uczciwie rozpatrywali. Utworzyliśmy specjalną komisję pięciu członków, to samo było w Senacie, przyszliśmy do Sejmu z 70 kilku wnioskami.</u>
          <u xml:id="u-58.7" who="#komentarz">(Pt Polakiewicz: Ale to nie ma nic wspólnego z zamknięciami rachunkowemi.)</u>
          <u xml:id="u-58.8" who="#PRymar">Od zamknięć rachunkowych za okres marcowy, za okres dewaluacji Sejm Izbę Kontroli uwolnił. Domagaliśmy się więc od Izby Kontroli i od Rządu przedłożenia w owym czasie zamknięć rachunkowych na dalsze lata.</u>
          <u xml:id="u-58.9" who="#komentarz">(P. Rzóska: Ale nie zrobiła.)</u>
          <u xml:id="u-58.10" who="#PRymar">Owszem, później wszystko zostało przedłożone. Od tego czasu, kiedy te zamknięcia tu przychodzą, przynajmniej z naszej strony spełniliśmy swój obowiązek. Uczciwie dążyliśmy do rozpatrzenia sprawozdań i zamknięć. Nie przeczytawszy nawet przedłożeń, olbrzymia większość panów z B. B. z zamkniętemi oczami głosuje za absolutorium.</u>
          <u xml:id="u-58.11" who="#PRymar">Dyskusja na sesji między grudniem 1930 r. a marcem 1931 roku na temat, czy plan budżetowy jest realny czy nie, była w tej Izbie bardzo żywa.</u>
          <u xml:id="u-58.12" who="#komentarz">(P. Rzóska: Panowie proponowali zmniejszenie wydatków o 100 milionów.)</u>
          <u xml:id="u-58.13" who="#PRymar">Zaraz zacytuję Panom dosłownie wyciąg ze stenogramu. Pierwszeństwo należy się oczywiście reprezentantowi rządu ówczesnego, kierownikowi Ministerstwa Skarbu. Pan Minister Matuszewski mówił dnia 16 grudnia: „Preliminarz przyszłoroczny w porównaniu z budżetem dziś obowiązującym jest niższy. Zniżka ta jest wszakże niewielka. Powstaje odrazu pytanie, czy zniżki tej nie można było poprowadzić dalej. Czy nie trzeba było tego uczynić? Czy wpływy do piszą? Czy preliminarz jest realny? Odpowiadam bez wahania: Preliminarz budżetowy jest najniższy, jaki mógł być zrobiony w danych warunkach ustawowych”.</u>
          <u xml:id="u-58.14" who="#komentarz">(P. Rzóska: W danych warunkach ustawowych, to zupełnie jasne.)</u>
          <u xml:id="u-58.15" who="#PRymar">„Zejście niżej godziłoby już zbyt boleśnie w bieg normalnych prac państwowych”.</u>
          <u xml:id="u-58.16" who="#komentarz">(P. Rzóska: Oczywiście.)</u>
          <u xml:id="u-58.17" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car)</u>
          <u xml:id="u-58.18" who="#PRymar">A na zakończenie prac nad budżetem, po przyjęciu poprawek Senatu w dniu 23 marca 1930 r. mówił p. Matuszewski: „Mamy równowagę budżetową na rok przyszły zabezpieczoną lepiej dziś, niż rok temu”.</u>
          <u xml:id="u-58.19" who="#komentarz">(P. Rzóska: W związku z uchwaleniem ustawy skarbowej.)</u>
          <u xml:id="u-58.20" who="#PRymar">Referent generalny p. Miedziński przemawiał 5 lutego i 11 lutego i poza natrząsaniem się z ówczesnych naszych poprawek, które są, jego zdaniem, przypadkowe i niecelowe, mówił: „Pomimo najdalej posuniętej skrupulatności w poszukiwaniu oszczędności udało się nam zmniejszyć wydatki tylko o 29 milj. zł, w tem oszczędności w ścisłem tego słowa znaczeniu na 12 milj. zł.”.</u>
          <u xml:id="u-58.21" who="#komentarz">(P. Rzóska: W danych warunkach ustawowych.)</u>
          <u xml:id="u-58.22" who="#PRymar">Pozatem oświadczył, że „zmiany przez większość wprowadzone, za których realność, za których charakter konstruktywny łącznie, wspólnie (B B. i Rząd) odpowiadamy...”. To było stanowisko Rządu i jego większości.</u>
          <u xml:id="u-58.23" who="#PRymar">Z ramienia Klubu Narodowego przemawiali w tej sprawie w pełnej Izbie prezes Rybarski, p. Bielecki i ja. Prezes Rybarski już we wstępnej dyskusji w pierwszem czytaniu mówił: „Uważamy, że należy robić oszczędności raczej przed uchwaleniem budżetu, gorzej jest, gdy się je robi w czasie wykonywania budżetu. Będziemy stawiali wnioski w kierunku przeprowadzenia oszczędności, ale uważam, że niedużo się nam uda osiągnąć nie tylko z tego powodu, że te wnioski będą odrzucane, ale jeśli się chce w budżecie państwowym przeprowadzić oszczędności, to trzeba zmienić podstawy prawne i administracyjne budżetu, trzeba o tych oszczędnościach myśleć wcześniej, trzeba nic tworzyć nowych stanowisk, zmniejszyć zakres działalności Państwa, zwolnić je z wielu zadań, które niepotrzebnie je dziś obciążają, przeprowadzić reorganizację naszej administracji. Wtedy oszczędności uda się przeprowadzić”. Wpływ, decydujący wpływ na podstawy prawne, na tworzenie stanowisk ma Rząd. Nawet najbardziej w oszczędności zapatrzona opozycja nie może, w dyskusji nad budżetem, stawiać wniosków oszczędnościowych wbrew istniejącym ustawom. Wiadomo zaś, że ustawa skarbowa ani ustaw podatkowych, ani innych ustaw nie zmienia. I stąd 5 wnioski oszczędnościowe nasze wówczas, tak złośliwie przez Panów traktowane — nazywano nas detalistami, — mogły być tylko przykładowe, mogły dotykać tylko tych działów, które nie były objęte wówczas obowiązującemi ustawami, albo wytworzonemi faktami, takiemi, jak stworzenie, powiedzmy, nowej grupy emerytów, albo jak przyznanie — wówczas ta rzecz była bardzo aktualna — prawa renty inwalidzkiej dla wszystkich pomocniczych oddziałów armii ukraińskiej, Petlury, Bałachowicza 5 t. d.</u>
          <u xml:id="u-58.24" who="#komentarz">(P. Rzóska: To paruset ludzi.)</u>
          <u xml:id="u-58.25" who="#PRymar">Nie paręset, lecz trzydzieści kilka tysięcy rent emerytalnych w tym czasie przybyło. I dlatego powoływanie się przez pana referenta Rzóskę, iż myśmy zgłosili wnioski oszczędnościowe tylko na sto kilkanaście milionów zł, gdy tymczasem oszczędności winny były iść dalej, nie może się jako zarzut utrzymać wobec ówczesnego naszego stanowiska, że musimy się liczyć z faktami dokonanemi np. przez budżet emerytur i rent. I dlatego muszę podkreślić, że dalej idących wniosków oszczędnościowych zgłaszać nie mogliśmy. Niemniej budżet został uchwalony wedle wniosków Rządu i B. B., ogłoszony w Dzienniku Ustaw i wszedł w życie. Mamy przed sobą cyfry z jego wykonania. Są one ciekawe, bardzo ciekawe.</u>
          <u xml:id="u-58.26" who="#PRymar">Dochody Administracji Państwa: preliminowano ustawą — będę mówił bez drobniejszych końcówek — na 2.866 milj. zł. w rzeczy samej wpłynęło w ciągu roku 2.361 milj. zł, wpłynęło mniej o 605 milj. zł. Wydatki. Preliminowano na 2.966 milj. zł, wydano 2.467 milj., wydano mniej o 499 milj.</u>
          <u xml:id="u-58.27" who="#PRymar">Panowie pamiętają cytat mój z przemówienia pana referenta generalnego, p. Miedzińskiego, mianowicie: „Pomimo najdalej posuniętej skrupulatności w poszukiwaniu oszczędności, udało nam się zmniejszyć wydatki tylko o 29 milj. zł, w tem właściwe oszczędności na 12 milj.”. Konieczność zmusiła panów Ministrów Skarbu do pójścia znacznie dalej. Ale p. Minister Skarbu Matuszewski miał rację, gdy 16 grudnia, zachwalając swój budżet w tej Wysokiej Izbie, powiedział: „Jak się preliminuje wydatki za nisko, to się potem wyda je nieporządnie, jak się preliminuje wydatki za wysoko, to się potem oszczędza nieporządnie”. Będę miał sposobność stwierdzić, że stało się to drugie.</u>
          <u xml:id="u-58.28" who="#PRymar">Ale to nie koniec. Przedsiębiorstwa państwowe także przedłożyły swoje plany finansowo-gospodarcze. Według tych planów wpływy w przedsiębiorstwach państwowych miały dać 2.101 milj., dały naprawdę 1.630 milj., więc mniej o 470 milj. Wydatki przedsiębiorstw wynieść miały 1.949 milj. Naprawdę wydatki wyniosły 1.535 milj., czyli wydano mniej o 415 milj., w tem koleje dały w dochodach mniej o 368 milj., a w wydatkach mniej o 325 milj. Poczta dała w dochodach o 47 milj., w wydatkach o 46 milj. mniej.</u>
          <u xml:id="u-58.29" who="#PRymar">Monopole Państwowe. Preliminowano ich dochody na 1.579 milj., wpłynęło naprawdę 1.250 milj., mniej o 329 milj., w wydatkach preliminowano 699 milj., wydano 555 mil jonów, wydano mniej o 144 milj.</u>
          <u xml:id="u-58.30" who="#PRymar">Zsumujmy to, a dodam, że tu niema jeszcze tych drobniejszych pozycyj, które się teraz rozrosły, tych rozmaitych funduszów: drogowego, funduszu pracy i innych. Wówczas te budżety były jeszcze załatwiane poza budżetem. Te sumy nam dadzą: dochody i wpływy dały mniej o 1.409 milj., wydatki wyniosły mniej o 1.058 milj. Owe oszczędności w wydatkach na sumę 1.058 milj. trzeba zaliczyć do tych rubryk oszczędności, o których mówił p. Minister Matuszewski, że gdy się oszczędności dokonywa podczas wykonywania budżetu, to się ich dokonywa nieporządnie.</u>
          <u xml:id="u-58.31" who="#komentarz">(P. Rzóska: Jak można sumować wpływy, uzyskane z dochodów podatkowych, z sumami uzyskanemi z przewozu kolejowego?)</u>
          <u xml:id="u-58.32" who="#PRymar">Przejdę do kolei. Jeśli zrobiono plan finansowo-gospodarczy kolei zły, a nie ulega wątpliwości, że był zły, jeśli wpływy nie dopisały na sumę 368 milj., to w ciągu roku trzeba było oszczędzać. Mądrze nie było podobna oszczędzać z bardzo prostych powodów. Pisze zresztą o tem świadek, świadek niepodejrzany. Mam często możność powoływania się na Prezesa Najwyższej Izby Kontroli: „Wobec takiego stanu rzeczy trzeba było przerwać cały szereg rozpoczętych robót, nieraz daleko posuniętych”. W kolei trzeba było oszczędzić na nawierzchniach 24 1/2 miliona, na taborze kolejowym 232 milj., na budowie nowych linij kolejowych 36 milj., na budowie węzłów, stacyj i mostów 27 milj., na żegludze powietrznej 4.600.000 i t. d.</u>
          <u xml:id="u-58.33" who="#PRymar">Otóż uważam, że gdyby układano zgóry plan bardziej ostrożny, to wolne sumy mogłyby być użyte na istotnie przemyślane inwestycje, czy na utrzymanie kolei ile możności na jak najwyższym stopniu bezpieczeństwa i najbardziej celowo. Jeśli jednak liczy się na początku, że będzie można zużyć paręset milionów na cele inwestycyjne, to administracja kolei rozdysponowuje je i rozpoczyna najrozmaitsze roboty, a w środku roku okazuje się, że tych milionów brakło. Porzuca się szereg robót, marnuje się rozpoczęte roboty, pieniędzy wydaje się dużo, a pożytek żaden, szkoda natomiast wielka.</u>
          <u xml:id="u-58.34" who="#komentarz">(P. Rzóska: Gdyby Panowie gospodarowali, tobyście roboty wykonywali, ale walutę już po raz trzeci diabliby wzięli.)</u>
          <u xml:id="u-58.35" who="#PRymar">Muszę niestety stwierdzić, że to doświadczenie w kolejnictwie, a także i gdzieindziej, że zawodzą wpływy i że wskutek tego trzeba zgóry wszystkie plany układać skromniej, nie nauczyło niczego administracji kolejowej przy układaniu planów finansowo-gospodarczych i na następne lata, także i na rok 1934/35. I dalej mamy plany finansowo-gospodarcze na wyrost.</u>
          <u xml:id="u-58.36" who="#PRymar">Konieczność oszczędzania i obcinania wydatków administracji Państwa — p. poseł Rzóska upominał się, ażebym mówił o wpływach podatkowych we właściwym budżecie — odbiła się w ciągu roku budżetowego nie tylko na tych działach, których podstawy trzeba było zmienić ustawowo, i co było trudniejsze, jakkolwiek Rząd otrzymał pełnomocnictwa i dość szybko mógł dostosować ustawodawstwo do swych możliwości, ale odbiła się także i na tych działach, które nie są oparte na osobnym tytule prawnym, w osobnej odrębnej ustawie zawartym, lecz jedynie na tym tytule prawnym, jaki stanowi ustawa skarbowa. Np. w robotach publicznych nie wydano, a więc oszczędzono 61 milionów zł. „Wobec takiego stanu rzeczy — pisze Izba Kontroli — nie zostały zrealizowane zamierzenia na okres sprawozdawczy urzędów Ministerstwa Robót Publicznych, dotyczące wykonania nowych budowli we wszystkich trzech wielkich działach gospodarki tego Ministerstwa, a mianowicie wodnym, architektonicznym i drogowym,. Wstrzymano nawet znacznie zaawansowane budowle, które wskutek tego ulegają często zniszczeniu. W porównaniu z poprzedniemi okresami budżetowemi stosunek wydatków administracyjnych do rzeczowych podniósł się z 8,4% w r. 1929 na 12,5% w r. 1931/32”. Nie wyzyskano kredytu na prace scaleniowe w wysokości 62,75%, na prace melioracyjne w wysokości 66,5%, nie wypłacono zapomóg, zasiłków i stypendiów w sumie okrągłej 30 milionów, w tem w rolnictwie na 18,5 milj., w oświacie na 19,7 milj.</u>
          <u xml:id="u-58.37" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-58.38" who="#PRymar">Nie wydano bardzo znacznych sum na utrzymanie dróg samorządowych, a na budowę i przebudowę mostów 6 milj.</u>
          <u xml:id="u-58.39" who="#PRymar">W Ministerstwie Rolnictwa na zasiłki na popieranie produkcji rolnej nie wydano 8 milj., dla szkół rolniczych samorządowych i prywatnych 1 milj. zł, na oświatę pozaszkolną blisko 1 milj. zł.</u>
          <u xml:id="u-58.40" who="#PRymar">W Ministerstwie Oświaty nie wydano na budowę szkół powszechnych — mówię ciągle w cyfrach okrągłych — 2 milj. zł, dla uczonych i instytucyj naukowych 1,5 milj. zł.</u>
          <u xml:id="u-58.41" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: To już nic nie zmieni, Pan tego nie wyda.)</u>
          <u xml:id="u-58.42" who="#PRymar">W Ministerstwie Komunikacji na eksploatację linij lotniczych i dla instytucyj i stowarzyszeń 5 milj.</u>
          <u xml:id="u-58.43" who="#PRymar">Pożyczki głównie w Min. Rolnictwa na pomoc kredytową przy scalaniu i zamianie gruntów, oraz przy melioracji i na odbudowę kraju wstrzymano zupełnie. Wstrzymano pomoc na odbudowę kraju oraz nie wypłacono wydatków na Państwowy Fundusz Drogowy. Na inwestycjach innych oszczędzono 44 miliony. W Ministerstwie Przemysłu i Handlu obniżono wydatki na budowę portu w Gdyni, zwiększono nieco na rozbudowę floty handlowej. W Ministerstwie Robót Publicznych zmniejszono wydatki na budowę dróg.</u>
          <u xml:id="u-58.44" who="#komentarz">(P. Rzóska: A jakie oszczędności Pan by dzisiaj proponował?)</u>
          <u xml:id="u-58.45" who="#PRymar">Pana wszystko tak irytuje, a ja tylko cytuję sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-58.46" who="#PRymar">W Ministerstwie Oświaty naprzykład nie obsadzono blisko 6.000 etatów, w tem w szkolnictwie powszechnem, gdzie przybyło pół miliona dzieci, nie obsadzono okrągło 5.000 etatów.</u>
          <u xml:id="u-58.47" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-58.48" who="#PRymar">Tak tedy oszczędzano.</u>
          <u xml:id="u-58.49" who="#PRymar">Czy jednak wszystkie wydatki równo zostały obcięte, czy też byli i tacy, którym naogół powodziło się dobrze, czy też były takie działy, którym obcięcia Ministerstwa Skarbu prawie nie dały się we znaki?</u>
          <u xml:id="u-58.50" who="#PRymar">Jak zawsze, na froncie idzie nietykalna pozycja — fundusze dyspozycyjne i reprezentacyjne. W porównaniu z r. 1929/30 wydano więcej o 3.290.000 zł, w porównaniu z r 1930/31 mniej o 28.000 na ogólną sumę wydaną 17.621.000 zł. O specjalnych dodatkach funkcyjnych dla policji, znanych w ówczesnych warunkach, mówi w słowach stanowczych Izba Kontroli, iż przekroczono je prawie ośmiokrotnie.</u>
          <u xml:id="u-58.51" who="#PRymar">Wskutek wytworzenia nowej grupy emerytur w liczbie 11.232, jakkolwiek obniżono pensje emerytów, ogólna suma wypłat była o 25 milionów zł większa. Trochę większa była i wypłata na renty inwalidzkie i na świadczenia społeczne, wskutek przewidywania coraz nowych grup pobierających zasiłki i renty.</u>
          <u xml:id="u-58.52" who="#PRymar">Więc były pewne grupy uprzywilejowane, które nie podlegały ogólnej linii oszczędności, która tak boleśnie dała się we znaki rolnictwu i oświacie.</u>
          <u xml:id="u-58.53" who="#PRymar">Były również pieniądze na pewne rzeczy, zdaniem naszem, zbyteczne, a może nawet i szkodliwe. Gdyby je wydano tylko raz, ponieważ w sumie są to wydatki nie tak wielkie, możnaby je pominąć, ale powtarza się to co rok, powtarza się dotąd i dlatego należy o nich mówić. Otóż mamy bardzo ciekawy obrazek, a w dzisiejszej sytuacji specjalnie rolnicy powinni się nim zająć, z gospodarki w wojsku. Izba Kontroli pisze: „Żyto zakupiono po przeciętnej cenie 23,88 zł, a więc drożej, aniżeli w roku ubiegłym. Naogół ceny, płacone przez wojsko za zboże, nie przewyższają notowań giełdowych. Z zakupionej ilości żyta nabyto u producentów i zrzeszeń rolniczych około 28%, u pośredników około 60%, resztę 12% w Państwowych Zakładach Przemysłowo-Zbożowych”. W okresie poprzednim, w r. 1930/31, analogiczne cyfry procentowe stanowią: u rolników 35%, u pośredników 20%, w Państwowych Zakładach Przemysłowo-Zbożowych 45%. Jak Panowie widzą, procent zakupionego żyta u pośredników, który wynosił w 1930/31 r. 20%, podniósł się w następnym roku na 60%. Co się tyczy zakupu owsa, to u producentów i w zrzeszeniach rolniczych nabyto 32%, u pośredników 68%, w poprzednim okresie u rolników 36%, u producentów 64%. Wreszcie pszenicy u producentów 32%, a u pośredników 68%. „Najpoważniejszymi zatem dostawcami ziarna dla wojska byli pośrednicy i ilość nabywanego od nich zboża wzrosła w stosunku do roku poprzedniego. Mały stosunkowo udział producentów w dostawach zboża dla wojska tłumaczy się ciężką sytuacją rolników, którzy już przed rozpoczęciem zakupu przez wojsko bądź je sprzedali, bądź oddali pod zastaw, gdy z drugiej strony wojsko, ograniczone do miesięcznych przydziałów pieniężnych, zmuszone jest rozkładać zakupy na poszczególne miesiące sezonu”. Tak pisze Najwyższa Izba Kontroli. Wysoki Rządzie! A gdzie są Państwowe Zakłady Przemysłowo-Zbożowe?!</u>
          <u xml:id="u-58.54" who="#PRymar">Drugi obrazek. Cen płaconych Państwowym Zakładom Umundurowania nie można było porównać z cenami firm prywatnych, gdyż w omawianym okresie władze wojskowe oddawały do produkcji prywatnym firmom takie rodzaje sort mundurowych, jakich nie szyto w Państwowych Zakładach Umundurowania. Wyjątek stanowiła produkcja poszew na koce, oraz bluz i spodni drelichowych, których koszt szycia w Państwowych Zakładach Umundurowania był wyższy o 17%, względnie 19%. Zapasy przetworów ropnych mogą pokryć niekiedy kilkuletnie zapotrzebowanie danej składnicy.</u>
          <u xml:id="u-58.55" who="#PRymar">Wydatne dotowanie zakładów przetwarzających przez kierownictwo Ministerstwa Spraw Wojskowych w zaliczki spowodowało gromadzenie w tych zakładach znacznych środków obrotowych. Najwyższa Izba Kontroli wykazuje, że zapasy gotówkowe w tych zakładach dochodziły do 29 mil jonów zł, a w dniu zamknięcia bilansu wynosiły 10 mil jonów zł. Takie sumy leżały przez cały rok w tych zakładach. Czemuż to samo wojsko nie użyło ich dla zakupu od rolników zboża bez używania pośredników i płacenia pośrednikom wyższych cen?</u>
          <u xml:id="u-58.56" who="#PRymar">Te samy zakłady wypłaciły zaliczek nierozliczonych w dniu zamknięcia bilansu na 56 mil jonów zł.</u>
          <u xml:id="u-58.57" who="#PRymar">Może ciekawsze jeszcze są wyjątki z gospodarki niektórych przemysłów wojennych. Rzeczy nie są nowe, szczegóły jednak, które mamy do dyspozycji, są tak ciekawe, a bardzo aktualne nawet i dla nowego budżetu, że warto je przytoczyć.</u>
          <u xml:id="u-58.58" who="#PRymar">Państwowa Wytwórnia Uzbrojenia poszła na wyrób rowerów na rynek prywatny i straciła na tem 1.115.000 zł, poszła na wyrób kłódek i straciła 46.000 zł, poszła na wyrób maszyn do szycia, wyprodukowała 200, sprzedała 12 ze stratą 14% poniżej własnych kosztów produkcji, poszła na wyrób mebli biurowych i innych wyrobów stolarskich i straciła 14.000 zł. Jedyna dostawa na tak zw. rynek prywatny, która dała duży zysk, to były maszyny tytoniowe, sprzedane Państwowemu Monopolowi Tytoniowemu. Nie dziwię się temu.</u>
          <u xml:id="u-58.59" who="#PRymar">Państwowe Zakłady Umundurowania założyły detaliczny sklep w Warszawie, wydały na jego urządzenie 346.000 zł. Kapitału dostarczyły oczywiście Państwowe Zakłady Umundurowania. Zakłady te prowadzą, jak się dowiadujemy, hurtownię tytoniową, pracownię krawiecką i t. d.</u>
          <u xml:id="u-58.60" who="#PRymar">Zysk z Zakładów Umundurowania jest oczywiście, i tak być powinno, niewielki, pracują przecież głównie dla wojska, policji i straży granicznej. Zysk wedle bilansu wynosi 78.000 zł, z tego połowa, a więc 39.000 zł powinna być przekazana na dochód Skarbu, ale jak to bywa zwykle, Skarb w roku poprzednim, jak i w tym, kwoty tej nie podniósł, przeznaczając ją na dalsze inwestycje. Tak bywa w większości przedsiębiorstw państwowych. Drugą połowę podzielono: 20% na kapitał zakładowy, 7.500 zł na tantiemy dla dyrekcji, 9.350 zł na gratyfikacje personelu i 14.600 na cele społeczne. Jak widzimy, jest grosz na rozmaite rzeczy, tylko Skarb, jak zwykle, nie dostał nic.</u>
          <u xml:id="u-58.61" who="#PRymar">Straty w „Ursusie” i w Państwowych Zakładach Inżynierji wyniosły 7,5 miliona zł. Koszta własne produkcji wyniosły w roku 1931 116,5% ceny uzyskanej ze sprzedaży. Państwowe Zakłady Lotnicze poszły na wyrób obręczy do rowerów na rynek prywatny i sprzedawały je w konsekwencji za połowę własnych kosztów. Obecnie częściowo tę produkcję wstrzymano.</u>
          <u xml:id="u-58.62" who="#PRymar">Poświęcam temu zagadnieniu trochę więcej czasu, niż sumy na nie wydane na to zasługują, dlatego, że jest to w wielu wypadkach typowy przykład rozszerzania gospodarki państwowej na coraz nowe działy, zupełnie nic nie mające wspólnego z temi przedsiębiorstwami. Państwowe Zakłady Lotnicze i obręcze dla rowerów! Byle pozór służy nie tylko tym, ale i całemu szeregowi przedsiębiorstw państwowych do tego, ażeby rozszerzyć swój zakres działania, a potem domagają się od Ministerstwa Skarbu pieniędzy na inwestycje, albo w najlepszym razie żądają, by im zostawiono te dochody, które dane przedsiębiorstwo wypracowało.</u>
          <u xml:id="u-58.63" who="#komentarz">(P. Rzóska: Każdego roku to omawiamy. Minister Składkowski to wyjaśnił.)</u>
          <u xml:id="u-58.64" who="#PRymar">Pieniądze, któremi Skarb dysponuje, pochodzą z dochodu społecznego. Wiadomo, jak bardzo ten dochód społeczny spada. Wiadomo, że mimo wysiłków, mimo powiększenia armii egzekutorów podatkowych, mimo nowych ustaw podatkowych dochody bardzo gwałtownie spadają, i w rezultacie zaległości podatkowe bardzo szybko rosną. W sprawozdaniu Najwyższej Izby Kontroli mamy uwagę, iż już z końcem okresu budżetowego 1931/32 zaległości podatkowe wynosiły przeszło miliard trzysta kilkadziesiąt mil jonów, a więc więcej, niż preliminarz z tych źródeł domagał się na cały rok. Idzie tedy ciężko z wydobywaniem ze społeczeństwa pieniędzy na utrzymywanie na odpowiedniej wyżynie administracji państwowej, na pokrycie koniecznych potrzeb. I dlatego te okrojone, te zmniejszone źródła dochodów powinny być ile możności celowo rozłożone na pokrycie istotnych potrzeb Państwa. Doświadczenia ze złemi planami mamy. Doświadczenia tego okresu budżetowego, który omawiamy, powinny były dać już wówczas Rządowi podstawę do przedkładania na następne lata preliminarzy budżetowych ile możności skromniejszych, ile możności dobrze zanalizowanych.</u>
          <u xml:id="u-58.65" who="#PRymar">Odrzucono w r. 1931 nasze poprawki, odrzuca się i dziś, często z lekceważeniem, nasze uwagi i wskazówki. Skutki widzimy wszyscy. Nie pomoże nam potem fakt, że autor budżetu na r. 1931/32 przestał być ministrem skarbu. To żadna pociecha dla społeczeństwa. Idzie o to, ażeby przy uchwalaniu następnych budżetów i Rząd i większość sejmowa wyciągnęły przynajmniej tyle doświadczenia, które pomaga do dobrej administracji, do dobrej gospodarki państwowej.</u>
          <u xml:id="u-58.66" who="#PRymar">Powtarzam: fakt, że odszedł minister, którego plan okazał się w dochodach na sumę 1.400 mil jonów zł nierealny, a z którego w wydatkach trzeba było w sposób, jak sam mówił, nieporządny oszczędzić 1.060 mil jonów, nam nie wystarcza.</u>
          <u xml:id="u-58.67" who="#PRymar">Niestety zachowanie się referenta tu i na komisji, który dwoma zdaniami zbył sprawę, oraz zachowanie się B. B. świadczą, żeście się niczego nie nauczyli.</u>
          <u xml:id="u-58.68" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem Komisji Budżetowej w sprawie zamknięcia rachunków państwowych. Kto jest za wnioskiem komisji, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm wniosek komisji przyjął.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Rolnej o rządowym projekcie ustawy o nadzorze nad hodowlą koni (druki nr 794 i 848).</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Szajer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#PSzajer">Wysoka Izbo! Hodowla koni posiada w Polsce doniosłe znaczenie zarówno ze względu na potrzeby gospodarcze rolnictwa, jak i na obronę Państwa. Stąd też jakość pogłowia końskiego, poziom hodowli koni w każdem niemal gospodarstwie rolnem nie tylko jest prywatną sprawą właściciela gospodarstwa, lecz również dotyczy żywotnych zagadnień państwowych. To też w tej gałęzi rolnictwa więcej może, niż w innych, jest konieczna ingerencja Państwa, zmierzająca do nakreślenia ram, w jakich hodowla koni może się pomyślnie i we właściwym kierunku rozwijać. Główną metodą, stosowaną dotychczas w zakresie akcji nad podniesieniem poziomu pogłowia końskiego, jest dostarczanie i używanie odpowiednich rozpłodników. Wyrazem tego jest zorganizowanie na zasadzie ustawy z dnia 17 marca 1927 roku Państwowych Zakładów Chowu Koni. Ponieważ jednak ilość rozpłodników, utrzymywana w tych Zakładach, jest niewystarczająca, przeto konieczne jest zorganizowanie systematycznej selekcji innych rozpłodników przez usuwanie gorszych, a uprzywilejowanie sztuk cenniejszych, odpowiedniejszych do hodowli.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#PSzajer">Zagadnienie to rozwiązuje licencja ogierów, oraz wprowadzenie opłat od ogierów, nie posiadających świadectwa uznania. Licencja ogierów pozwala zpośród pogłowia końskiego wybrać najodpowiedniejsze dla celów hodowlanych osobniki męskie, które dają gwarancję poprawienia rasy i typu konia. Przepisy o opłatach od ogierów, nie posiadających świadectw uznania, zmierzają natomiast w kierunku wieliminowania osobników nieodpowiednich pod względem ras i typów, których użycie do reprodukcji nie byłoby możliwe z punktu widzenia racjonalnej hodowli. Ustawa zawiera jednocześnie przepisy, zmierzające do usunięcia dowolności w prowadzeniu różnych kierunków hodowlanych i ras na danem terytorium. Dowolność taka prowadzi do zwyrodnienia i wpływa destrukcyjnie na poziom krajowej hodowli koni.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#PSzajer">Jedną z podstaw planowej działalności w kierunku dostarczania szerokiemu ogółowi hodowców materiału selekcyjnego jest prowadzenie ksiąg stadnych, do których wpisywane są konie, odpowiadające ustalonym wymaganiom pod względem rasy i pochodzenia. Uzupełnieniem ksiąg stadnych są księgi ogierów i klaczy zarodowych, do których wpisywany jest materiał hodowlany, zarejestrowany głównie w celu wieliminowania i ochrony klaczy hodowlanych, odpowiednich pod względem eksterieuru do dalszej reprodukcji.</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#PSzajer">Ogólny stan koni w Państwie według spisu z r. 1932 wynosi 3.938.455. Stan ten wskutek co raz trudniejszych warunków gospodarczych co roku się zmniejsza, tak, że możemy liczyć na około 3.200.000 koni. Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych utrzymuje trzy stada klaczy zarodowych, a to: w Janowie Podlaskim araby i angloaraby, w Kozienicach pełne angielskie i w Racot koło Poznania półkrwi angielskie. Ogólny stan w tych trzech stadach wynosi około 200 sztuk. Ogierów państwowych mamy 9 stad, a to: w Białce woj. lubelskie, w Bogusławicach woj. łódzkie, w Drogomyślu woj. śląskie, w Śnieżnie, Janowie Podlaskim, Łącku koło Płocka, Sądowej Wiszni woj. lwowskie, w Sierakowie i Starogardzie. Stan ogierów w tych stadach wynosi 1445 koni. Stan ogierów licencjonowanych w calem Państwie wynosi około 8.284 koni. Razem z państwowemi daje nam to około 10.000 ogierów. Jeżeli więc przyj mierny w ogólnej sumie koni w Państwie 50% koni dorosłych, z tych znowu 50% klaczy zdatnych do hodowli, to ilość ogierów, jaką rozporządzamy, pokrywałaby prawie w zupełności zapotrzebowanie, tem bardziej, że punkt 3 art. 4 dozwala komisjom kwalifikacyjnym wybrać zpośród nieskwalifikowanych ogierów najodpowiedniejsze do hodowli w ilości niezbędnej do zaspokojenia potrzeb miejscowych.</u>
          <u xml:id="u-60.4" who="#PSzajer">Wprowadzenie w roku bieżącym na całem terytorium Rzeczypospolitej samorządu rolniczego pozwala oprzeć wykonanie niniejszej ustawy w dużej mierze na izbach rolniczych.</u>
          <u xml:id="u-60.5" who="#PSzajer">Wydawanie ustawy o nadzorze nad hodowlą koni zapewni Państwu odpowiedni materiał dla celów wojskowych, a następnie pozwali hodowcom do osiągania z tej dziedziny większych korzyści przez sprzedaż koni zagranicę. Już bowiem obecnie, przy stosunkowo słabym materiale końskim Polska sprzeda je Czechosłowacji pewien niewielki kontyngent koni dla celów wojskowych i do Anglii przez Holandię dla celów kopalnianych. Eksport ten znacznie wzrośnie, gdy będziemy rozporządzali odpowiednim materiałem.</u>
          <u xml:id="u-60.6" who="#PSzajer">Rządowy projekt ustawy o nadzorze nad hodowlą koni stanowi: W celu stwierdzenia pochodzenia koni prowadzone będą księgi stadne koni, a w celu stwierdzenia wartości hodowlanej ogierów i klaczy księgi ogierów i klaczy zarodowych. Z ksiąg tych będą wydawane świadectwa i zaświadczenia. Księgi ogierów i klaczy zarodowych prowadzone będą przez izby rolnicze, księgi zaś stadne koni przez izby rolnicze, lub uprawnione przez Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych organizacje hodowlane. Minister Rolnictwa i Reform Rolnych w porozumieniu z Ministrem Spraw Wojskowych może uznawać pewne rasy i typy koni za nieodpowiednie pod względem hodowlanym dla poszczególnych obszarów Państwa.</u>
          <u xml:id="u-60.7" who="#PSzajer">Aby uniemożliwić pokrywanie ogierami nieuznanemi cudzych klaczy, ustawa przewiduje grzywnę do 300 zł. na właściciela takiego ogiera, jak również skastrowanie ogiera na koszt i ryzyko właściciela. Ustawa niniejsza łagodzi postanowienia dotychczasowe, w tym celu wydane, w ten sposób, że w razie stwierdzenia ubóstwa ukaranego może dany wojewoda karę umorzyć, jak również w razie ubóstwa posiadacza ogiera niezdatnego do chowu Minister Rolnictwa i Reform Rolnych może nakazać wytrzebienie tego ogiera na koszt Państwa.</u>
          <u xml:id="u-60.8" who="#PSzajer">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie ustawy w przedłożeniu rządowem z poprawkami przyjętemi przez komisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#Marszałek">Nikt do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za ustawą, zechce wstać. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za ustawą, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm ustawę przyjął.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: Sprawa wyboru członka zarządu Funduszu Kwaterunku Wojskowego (Dz. U. R. P. nr 97 poz. 681 z 1925 r.). Odsyłam sprawę do Komisji Wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 6 porządku dziennego: Sprawa wyboru członka Komisji Kontroli Długów Państwa (Dz. U. R. P. nr 89 poz. 805 z r. 1922).</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#Marszałek">Po utracie mandatu przez członka komisji p. Kiernika wszedł w prawa członka komisji p. Langier. Chodzi obecnie o wybór zastępcy. Trzy mając się dotychczasowych zwyczajów, zwróciłem się do Klubu Ludowego o desygnowanie kandydata. Podano kandydaturę p. Mikołajczyka. Poddaję tę kandydaturę pod głosowanie. Kto jest za kandydaturą p. Mikołajczyka, zechce wstać. Stoi większość. Kandydatura została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-61.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego: Interpelacja Klubu Narodowego w sprawie zajść na wiecu przedwyborczym w dniu 22 listopada 1933 r. w sali „Belweder” w Poznaniu.</u>
          <u xml:id="u-61.6" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji i odpowiedzi na nią.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#Sekretarz">Interpelacja Klubu Narodowego w sprawie zajść na wiecu przedwyborczym w dniu 22 listopada 1933 roku w sali „Belweder” w Poznaniu.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#Sekretarz">Dnia 22 listopada 1933 r. został przez zwolenników listy kandydatów pod nazwą „Obóz Narodowy Niezależności Obywatelskiej i Pracy Gospodarczej” zwołany do sali restauracji „Belweder” przy ul. Marszałka Focha w Poznaniu wiec przedwyborczy, na którym miał wygłosić referat kandydat czołowy wspomnianej listy w okręgu wyborczym VI p. redaktor Bohdan Jarochowski z Poznania. Na ten wiec, który się rozpoczął o godz. 20, przybyło liczne grono wyborców, osób przeważnie starszych, jako też wielka liczba kobiet. Przemówienie p. redaktora Jarochowskiego było zupełnie rzeczowe, utrzymane w tonie spokojnym, co też spowodowało, że oprócz kilkakrotnego wyrażenia aplauzu ze strony zgromadzonych, przez cały czas jego przemówienia nie przerywano mu referatu, a w szczególności nie padł ani jeden głos, z którego by można wnioskować, iż część zebranych ustosunkowała się nieprzychylnie do wywodów referenta.</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#Sekretarz">Nagle około godz. 20.45, kiedy p. Jarochowski dobiegał już do końca swego przemówienia, przez główne wejście sali restauracji „Belweder” wtargnęła grupa ludzi, ubrana częściowo w mundury strzeleckie, która po wrzuceniu na środek lokalu dwóch petard, wybuchających głośnym hukiem, rzuciła się na spokojną publiczność, bijąc ją krzesłami, białemi gumowemi pałkami policyjnemi, bykowcami, łomami żelaznemi, nahajkami, kastetami, żgając nożami i innemi narzędziami. Kilku bojówkarzy było uzbrojonych w browningi, z których strzelali na sali. Pomiędzy osobami, które były uczestnikami wiecu, powstała panika, a ponieważ jedyne wyjście z sali było zajęte przez napadających, rozpoczęła się ucieczka w stronę terenów Targów Poznańskich przez okna, w których wybito szyby. W czasie tego napadu rzucono w sali jeszcze jedną petardę. W rezultacie tego ataku odniosło cięższe i lżejsze rany około 40 osób, któremi zaopiekowało się pogotowie ratunkowe, a kilkunastu ciężej rannych odwieziono do szpitala miejskiego. Bojówkarze nie zadowolili się jednak tylko rozpędzeniem gwałtem spokojnych obywateli, lecz napadali na ulicy na uciekających, a także na przypadkowo spotkanych w pobliżu miejsca, gdzie odbywał się wiec.</u>
          <u xml:id="u-62.4" who="#Sekretarz">Napad ten nie był spontanicznym odruchem przeciwników politycznych, lecz zgóry uplanowaną i zorganizowaną zbrodnią, co wynika zupełnie jasno z szeregu okoliczności, poprzedzających zajście, jako też w czasie napadu. Przy wejściu na salę — z prawej strony — już od samego początku zgromadzenia była grupa kilkudziesięciu osób, która pod płaszczami miała schowane narzędzia, służące do napadu, a grupa ta komunikowała się z inną liczniejszą grupą, stojącą w korytarzu, względnie na ulicy przed wejściem, umawiając się z nią co do chwili, kiedy ma być napad na zgromadzenie dokonany. Grupie, stojącej przed wejściem na salę, rozdzielano papierosy bezpłatnie przez jednego z przywódców. Podczas napadu, kiedy się już bojówkarze, którzy się widocznie między sobą nie zna li, pomieszali z napadniętymi, żądano od napotykanych na sali osób hasła, a kto go nie znał, był bity w bestialski sposób. Przed wejściem w czasie napadu postawiono z obydwóch stron wejścia po 4 bojówkarzy, którzy mieli za zadanie bić te osoby, które chciały uciekać przed bojówkarzami. Po dokonanym napadzie na publiczność na sali i na ulicy bojówka ustawiła się w szeregi i odmaszerowała w czwórkach do miasta. Jak stwierdzono, bojówka składała się z dwóch oddziałów, a jeden z nich był złożony z funkcjonariuszów poznańskiej kolei elektrycznej. Powyższe dane zestawiono na podstawie zeznań 74 świadków.</u>
          <u xml:id="u-62.5" who="#Sekretarz">Pożałowania godnem było w tem całem zajściu zachowanie się funkcjonariuszów policji państwowej, którzy uważali, iż nie jest ich obowiązkiem stanąć w obronie bezbronnych obywateli, napadniętych przez zorganizowaną bandę bojówkarzy. Jak to wynika z zeznań 42 świadków, funkcjonariusze policji państwowej nie tylko nie podążyli na pomoc napadniętym z własnej inicjatywy, tak, jak to było ich obowiązkiem, lecz na liczne wezwania o pomoc nic chcieli interweniować w obronie napadniętych, a z niektórych zeznań świadków można wywnioskować, iż stali oni w porozumieniu z bandą tych zbrodniarzy, a kiedy ostatecznie w tempie powolnem zajechał samochód z większą liczbą policjantów, ograniczyła się „czynność” policji państwowej do rozpędzenia ciekawych. Bojówkarze natomiast odeszli do miasta i jechał za nimi konny oddział policji, co musiało wywołać wrażenie, że się ta banda opryszków znajduje pod ochroną policyjną. Tak sobie też i oni widocznie tłumaczyli tę asystę policyjną, ponieważ i po drodze do miasta napadali na spotykane osoby.</u>
          <u xml:id="u-62.6" who="#Sekretarz">Wobec powyższego zapytujemy Pana Ministra Spraw Wewnętrznych, czy znany mu jest napad bojówkarzy w sali „Belwederu” w dniu 22 listopada 1933 r. na spokojnych obywateli, a jeśli tak, czy winni bezczynności władzy policjanci zostaną pociągnięci do odpowiedzialności i czy została wyświetlona sprawa ochrony maszerujących przez miasto bojówkarzy po napadzie przez konnych policjantów.</u>
          <u xml:id="u-62.7" who="#Sekretarz">Interpelanci.</u>
          <u xml:id="u-62.8" who="#Sekretarz">Ministerstwo Spraw Wewnętrznych</u>
          <u xml:id="u-62.9" who="#Sekretarz">PB. 31/31/2/34.</u>
          <u xml:id="u-62.10" who="#Sekretarz">Warszawa, 4 stycznia 1934 r.</u>
          <u xml:id="u-62.11" who="#Sekretarz">Interpelacja Klubu Narodowego w sprawie zajść na wiecu w Poznania 22 listopada 1933 r.</u>
          <u xml:id="u-62.12" who="#Sekretarz">Do Pana Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w miejscu.</u>
          <u xml:id="u-62.13" who="#Sekretarz">Odpowiadając na interpelację posłów Klubu Narodowego z 15 grudnia 1933 r. w sprawie zajść na wiecu Stronnictwa Narodowego w dniu 22 listopada 1933 r. w Poznaniu, mam zaszczyt przesłać Panu Marszałkowi następujące wyjaśnienie.</u>
          <u xml:id="u-62.14" who="#Sekretarz">W związku z wyborami do rady miejskiej w Poznaniu dnia 22 listopada 1933 r. odbył się w Poznaniu w lokalu „Belweder” wiec przedwyborczy Stronnictwa Narodowego przy udziale około 800 osób. Dla utrzymania porządku na wiecu władze bezpieczeństwa delegowały 4 policjantów. Policja po przybyciu na wiec stwierdziła, że organizatorzy wiecu ustawili przy wejściu na wiec t. zw. straż porządkową w liczbie około 20 osób, zaopatrzoną w laski.</u>
          <u xml:id="u-62.15" who="#Sekretarz">W czasie przemawiania Bohdana Jarochowskiego, redaktora „Kuriera Poznańskiego”, pomiędzy członkami straży porządkowej a kilkoma osobnikami, usiłującymi dostać się na salę, powstała bójka. Bójka przeniosła się na salę wiecu, gdzie bijący się rzucili kilka petard. Rzucenie petard wywołało panikę na sali i zebrani rzucili się do ucieczki przez potłuczone przez siebie okna.</u>
          <u xml:id="u-62.16" who="#Sekretarz">Wobec tego, że pełniący służbę na wiecu 4 policjanci nie mogli zlikwidować bójki o własnych siłach, zażądali pomocy policyjnej, która po upływie kilku minut autem przybyła na miejsce zajścia. Policja bójkę zlikwidowała, przytrzymując szereg osób, które będą pociągnięte do odpowiedzialności. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi prokurator przy sądzie okręgowym w Poznaniu.</u>
          <u xml:id="u-62.17" who="#Sekretarz">Nieprawdą jest, jakoby po bójce inicjatorzy zajścia zorganizowali pochód, który pod osłoną konnego oddziału policji miał przejść przez miasto, prawdą jest natomiast, że po zlikwidowaniu zajścia grupa osób usiłowała urządzić pochód, lecz policja piesza pochód rozproszyła, prawdą jest również, że na miejscu zajścia był tylko jeden policjant konny, który znalazł się tam przypadkowo, patrolując miasto.</u>
          <u xml:id="u-62.18" who="#Sekretarz">W tym stanie rzeczy mam zaszczyt zakomunikować Panu Marszałkowi, że nie widzę potrzeby wydawania dalszych zarządzeń.</u>
          <u xml:id="u-62.19" who="#Sekretarz">Br. PIERACKI Minister.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Winiarski, 10 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#PWiniarski">Nie wiem, czy to oryginalne odczytanie tekstu interpelacji oznacza, że się p. sekretarz z metodami policji poznańskiej solidaryzuje, czy też, że się za tę policję wstydzi.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#PWiniarski">Domagamy się otwarcia dyskusji nad odpowiedzią p. Ministra Spraw Wewnętrznych dlatego, że w istotnych punktach ta odpowiedź przedstawia sprawę zupełnie niezgodnie z rzeczywistością.</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#PWiniarski">Przedstawię wypadki tak, jak one są podane w naszej interpelacji, więc zgodnie z zeznaniami sześćdziesięciu kilku świadków, którzy byli przesłuchani natychmiast po zajściach dnia 23 listopada, podpisami stwierdzili swe zeznania i gotowi złożyć je w każdej chwili przed sądem.</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#PWiniarski">Zobaczmy, jak w ich świetle wygląda fantazja Ministerstwa Spraw Wewnętrznych! Pisze ono, że między kilku osobnikami a członkami straży porządkowej wynikła bójka. A jak wygląda rzeczywistość? Rzeczywistość wygląda tak, że była tam zmobilizowana bojówka, którą obliczano na 50–60 ludzi. „Kilku osobników” rzeczywiście stało przy drzwiach, aby widzieć, co się dzieje na sali, reszta stała przed drzwiami, na schodach i policja to doskonale widziała. Chodziła między członkami bojówki, rozmawiała z nimi i widziała, jak jeden z członków bojówki zajął telefon, tak że przez cały czas zajścia telefon był zajęty, widziała, jak umawiali się co do momentu, kiedy przyjdzie czas napadu i wcale na to nie reagowała. Wiemy dokładnie, jaka była bojówka, skąd ona przyszła, wiemy, w jaki sposób się ta rzecz odbyła, i to wygląda wcale inaczej, niż to przedstawił p. Minister Spraw Wewnętrznych. A było to w ten sposób: Kiedy nareszcie przywódca uznał, że nadeszła odpowiednia chwila, padł rozkaz: „naprzód!”, rzucono parę petard, przy okrzykach „Niech żyje Marszałek Piłsudski!” rzuciła się ta banda bojówkarzy....</u>
          <u xml:id="u-64.4" who="#komentarz">(Wrzawa i przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-64.5" who="#PWiniarski">Tak, Panowie, przy tym samym okrzyku, przy którym dziesięć lat temu na ulicach Krakowa strzelano do polskich ułanów, i zaczęto bić w zwierzęcy sposób zgromadzoną publiczność. Jako broń były używane pałki owinięte drutem kolczastym, noże, rewolwery i gumowe pałki policyjne. Do tej rzeczy jeszcze wrócę. Ponieważ bojówkarze zatarasowali drzwi, nie można było wydostać się i ludzie wyskakiwali oknami. Bojówkarze zwoływali się hasłem, tak, jak hasłem nawoływali się kiedyś w Warszawie bojówkarze, zwerbowani przez pp. Bankę i Lisowskiego, którzy są do dziś dnia urzędnikami Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Było bardzo wielu ciężko rannych, ostatni z rannych, niezupełnie jeszcze zdrów, dopiero przed kilku dniami, a więc po 3 miesiącach opuścił szpital.</u>
          <u xml:id="u-64.6" who="#PWiniarski">Tak to wygląda prawda Ministerstwa Spraw Wewnętrznych: niewinna bójka między kilku osobnikami! Ale mniejsza o to. Proszę Panów, nie chodzi mi tyle o bojówkarzy, co o zachowanie się policji. I tu odpowiedź p. Ministra Spraw Wewnętrznych jest w rażącej sprzeczności z faktami. Odpowiedział p. Minister Spraw Wewnętrznych, że było tylko 4 policjantów i że nie mogli zlikwidować bójki o własnych siłach. Policja wiedziała, na co się zanosi i była nie bezsilna, lecz bezczynna. Wszystkie zeznania świadków stwierdzają, że policja nie wzywała o pomoc, nie reagowała zupełnie. Kiedy zwracano się do policjanta konnego, który przejeżdżał przed gmachem, policjant odpowiedział, że go ta rzecz nie obchodzi. A jeden z policjantów, kiedy wzywano pomocy, powiedział: Rozejdźcie się Panowie, bo jak przyjedzie nasze pogotowie, to będzie jeszcze gorzej. Natomiast, gdy chciano rozbroić bojówkarzy na ulicy, to wtedy dopiero tych ludzi policja broniła.</u>
          <u xml:id="u-64.7" who="#PWiniarski">Pisze p. Minister Spraw Wewnętrznych w swej odpowiedzi, że kilka minut trwało, zanim przybyło pogotowie policyjne, a sześćdziesięciu kilku świadków zezna je, że to trwało nie kilka minut, lecz 15 minut na sali, a na ulicy conajmniej drugie tyle, więc razem około pół godziny. Przybyło pogotowie i karetki zabrały ciężko rannych, niektórych rannych dorożkami prywatnemi zdołano odwieźć, a bojówkarze ustawili się i przy pieśni „Pierwsza Brygada” odmaszerowali. I wtedy dopiero zjawiło się auto policyjne. A gdy jeden z zainteresowanych zapytał policjanta, dlaczego tak późno przybywają, pogroził mu pałką, zaś inny policjant powiedział: Dostaniecie od nas taką masakrę, jaką dostaliście wewnątrz. Pytam p. przedstawiciela Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, gdzie kończy się policja, a zaczyna się bojówka partyjna.</u>
          <u xml:id="u-64.8" who="#PWiniarski">Powiada odpowiedź pana Ministra Spraw Wewnętrznych, że policja bójkę zlikwidowała. Policja bójki nie zlikwidowała, bo kiedy policja przybyła, to bojówkarze, śpiewając „Pierwszą Brygadę”, już odmaszerowali. I doszli do środka miasta nie niepokojeni i nie zaczepiani przez nikogo, a świadkowie zeznają, że w śródmieściu policjant powiedział im: „No Panowie, schowajcie te pałki. Jakeście się sprawili?” Więc co policja zlikwidowała? Zlikwidowała resztki wiary w praworządność,...</u>
          <u xml:id="u-64.9" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B. W. R.)</u>
          <u xml:id="u-64.10" who="#PWiniarski">...jeżeli jeszcze te resztki w kimkolwiek tkwiły.</u>
          <u xml:id="u-64.11" who="#komentarz">(P. Burda: Wyście Prezydenta zamordowali.)</u>
          <u xml:id="u-64.12" who="#PWiniarski">Jeszcze kilka faktów. Jeden z bojówkarzy chwalił się nazajutrz przed znajomymi, którzy to zeznali, że policja była zgóry poinformowana o tej napaści.</u>
          <u xml:id="u-64.13" who="#komentarz">(Głos: Nazwiska.)</u>
          <u xml:id="u-64.14" who="#PWiniarski">Wszystkie nazwiska mamy. Inny strzelec namawiał swego znajomego, by się zapisał do Strzelca, bo dostanie 50% zniżki kolejowej i wiele innych korzyści materialnych. Mówił jako o korzyściach materialnych, że za udział w napaści na „Belweder” dostał 5 zł, kolację i pół litra wódki. Istotnie świadkowie zeznają, że wódka buchała od napastników. Ten sam bojówkarz przyznał, że jego szwagier za rzucenie petardy dostał 20 zł. Inny jeszcze strzelec mówił jednemu ze świadków — podpisanemu — że za napad dostali po 15 zł i do dyspozycji pałki gumowe. Jeszcze jeden przyznał również, że dostał 15 zł. Pytam, kto to płaci i z czyich pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-64.15" who="#PWiniarski">Najciekawsza rzecz jest ta, że śledztwo policyjne trwa 3 miesiące i nie dało dotąd żadnego wyniku. A myśmy już na drugi dzień mieli, jak powiadam, przeszło 60 zeznań i mieliśmy wystarczającą liczbę nazwisk sprawców tych zajść. Czekaliśmy, co zrobi policja. I cóż się okazało? Okazało się, że policja nikogo nie znalazła, niema żadnych wyników. Chcieliśmy się dowiedzieć, czy prawdą jest to, co opowiadają w Poznaniu jako publiczną tajemnicę, że p. prokurator Eimer — od tego czasu przestał być prokuratorem, bo został mianowany sędzią — dostał polecenie i zakomunikował prokuratorowi Sądu Okręgowego, żeby się nie spieszono z badaniem tej sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#Marszałek">Panie Pośle, Pański czas przemówienia upłynął, proszę kończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#PWiniarski">Jeszcze mam 3 minuty czasu, patrzyłem na zegarek.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B. Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-66.2" who="#PWiniarski">Wobec tego poszkodowani zgłosili 24 nazwiska oskarżonych o udział w napadzie, domagając się, ażeby nie policja, lecz sędzia śledczy przeprowadził dochodzenie. Zwracam uwagę na to, że wszelkie próby oczyszczenia policji z tych ohydnych rzeczy zawiodą, bo pamiętamy doskonale i wypadki warszawskie i sprawę Orlika, Banki i Lisowskiego i wypadki grudziądzkie i pamiętamy doskonale wypadki w Brzozowie. Wypadki poznańskie odbyły się przypadkowo tego samego dnia, 23 listopada, kiedy w Grudziądzu bojówka napadła na wiec wyborczy niemiecki. Tam w Grudziądzu były nawet wypadki śmierci. Ale tam sąd się odbył i winni zostali ukarani. Nie powinniście Panowie stwarzać przeświadczenia, że to się stało dlatego, że tam chodziło o naszych współobywateli niemieckich, a w Poznaniu chodzi tylko o Polaków.</u>
          <u xml:id="u-66.3" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#Marszałek">Kto jest za otwarciem dyskusji nad odpowiedzią Ministra Spraw Wewnętrznych na interpelację Klubu Narodowego, zechce wstać. Stoi mniejszość. Dyskusja zatem nie zostaje otwarta.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 8 porządku dziennego: Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o upoważnieniu Prezydenta Rzeczypospolitej do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy (druk nr 898). Czas przemówień ograniczam do 15 minut.</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Rymar.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#PRymar">W imieniu Klubu Narodowego mam zaszczyt oświadczyć co następuje.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#PRymar">Trzeci raz zkolei Rząd wniósł przedłożenie ustawowe o całkowite pełnomocnictwa ustawodawcze dla siebie na czas między zwyczajnemi sesjami Sejmu. Jest to zapowiedź rządzenia dekretami aż do późnej jesieni. Całe życie społeczne, kulturalne, gospodarcze wraz ze sprawami walutowemi ma być dowolnie przez szereg miesięcy regulowane dekretami.</u>
          <u xml:id="u-68.2" who="#PRymar">Ogólnikowe uzasadnienie przedłożenia rządowego powołuje się jedynie na ogólną niepomyślną sytuację w Państwie, wymagającą, jak powiada, możności szybkiego i skutecznego działania drogą aktów ustawowych. Doświadczenie lat poprzednich poucza, że główną przyczyną szybkiego działania Rządu zapomocą pełnomocnictw była zbliżająca się sesja Sejmu. W rzeczy samej dwukrotnie, w jesieni 1932 i 1933, byliśmy świadkami, iż przed otwarciem zwyczajnej sesji Sejmu, dosłownie w ostatnich godzinach wydawano dekrety z mocą ustawy, w których termin ich wejścia w życic był wyznaczany na kilka miesięcy naprzód, nieraz, jak na urągowisko, w samym środku trwania sesji.</u>
          <u xml:id="u-68.3" who="#PRymar">Sesja Sejmu, już tradycyjnie, zaraz po otwarciu jest zamykana na dni 30. Więc nie brak czasu na pracę ustawodawczą i nawet nie obawa przed niepewnym losem projektu ustawy na terenie obu Izb, w których jest wszak posłuszna Rządowi większość, powoduje uciekanie się do pełnomocnictw. Jest to wyraz świadomego lekceważenia parlamentu i celowego unikania wszelkiej kontroli.</u>
          <u xml:id="u-68.4" who="#PRymar">Nieograniczony zakres pełnomocnictw rzuca na nie najgorsze światło. Pełnomocnictw, obejmujących np. ubezpieczenie na starość robotników rolnych, ustawę prasową, ustawy samorządowe, ordynacje wyborcze, ustawę małżeńską, podatki, niepodobna uzasadniać koniecznością szybkiej decyzji i szybkiego działania wobec kryzysu. Takie pełnomocnictwa uchwala tylko większość, która nie ma szacunku dla urzędu, który sprawuje, i dla samej siebie. Stałe udzielanie Rządowi nieograniczonych pełnomocnictw na 2/3 roku do wydawania ustaw łamie równowagę władz, ośmiesza właściwe władze ustawodawcze, a krajowi przynosi szkody.</u>
          <u xml:id="u-68.5" who="#PRymar">Dzisiejsza wyższa biurokracja w Polsce 1116 celuje doświadczeniem i wiedzą. To też nie kontrolowane przez nikogo z poza aparatu rządowego dekrety wykazują stale mnóstwo błędów. Są dekrety, które już po paru miesiącach trzeba było uzupełniać lub zmieniać. Coraz częściej pojawiają się wnioski lub pełnomocnictwa do ogłoszenia jednolitego tekstu ustawy, tyle w nich uzupełnień, zmian, dodatków. Mało jest bodaj nawet w tej Izbie takich, którzyby dekretowanie masowe uważali za chlubny dorobek naszego ustawodawstwa.</u>
          <u xml:id="u-68.6" who="#PRymar">Przedewszystkiem zaś nie mamy zaufania do całego systemu dzisiejszych rządów i ludzi, system ten reprezentujących. Panuje w nim ustawiczne łamanie prawa i jego nadużywanie. W ręku ludzi rządów pomajowych pełnomocnie twa stają się ponadto narzędziem politycznych represyj. Cała potęga władzy, nieodpowiedzialnej i niekontrolowanej, przechodzi na Rząd, co jest niebezpieczne dla Państwa i szkodliwe dla społeczeństwa. Udzielaniu takich pełnomocnictw jesteśmy stanowczo przeciwni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Świątkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#PŚwiątkowski">Wysoka Izbo! Związek PPS jaknajbardziej kategorycznie wypowiada się przeciw zgłoszonemu przez Rząd projektowi ustawy o upoważnieniu Prezydenta Rzeczypospolitej do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#PŚwiątkowski">Sprawa ta nie jest nowa, znamy ją z ubiegłego roku. W roku ubiegłym również Rząd zgłosił taki sam projekt ustawy. Projekt ten był wówczas przez Sejm uchwalony i Sejm zgodził się na scedowanie, że tak powiem, na Pana Prezydenta uprawnień, jakie posiada. Z tego, co w roku ubiegłym się stało i co w roku bieżącym chce widzieć Rząd, widzimy, że wytworzyła się pewnego rodzaju praktyka, pewnego rodzaju zasada, według której parlament istnieje w Polsce jakgdyby od święta, przez czas krótki, natomiast przez 8/4 miesięcy o wszystkich sprawach państwowych, rozstrzyganych ustawowo, decyduje Prezydent Rzeczypospolitej. Jest to władza naprawdę dyktatorska, prawie zupełnie nieograniczona.</u>
          <u xml:id="u-70.2" who="#PŚwiątkowski">Przedłożony projekt ustawy ma charakter wybitnie polityczny. Na jego podstawie Sejm ma się zrzec na rzecz Prezydenta Rzeczypospolitej najistotniejszych swych uprawnień, nie wyłączając nawet prawa do uchwalania nowych podatków, ustalania nawet kontyngentu wojska, poboru rekruta, zaciągania pożyczek państwowych, wypowiadania wojny i zawierania pokoju.</u>
          <u xml:id="u-70.3" who="#PŚwiątkowski">Nie będę tu powtarzał wielokrotnie już wysuniętych przy tego rodzaju pełnomocnictwach argumentów prawnych, które streszczają się w tem, że tego rodzaju upoważnienie w takim szerokim, prawie nieograniczonym zakresie, stoi w rażącej sprzeczności z ustępem 6 art. 44 Konstytucji. Idziemy dalej i stoimy na stanowisku, że Sejm wogóle nie ma prawa zrzekać się w takim zakresie, prawie nieograniczonym, swych uprawnień ustawodawczych, albowiem Sejm nie tylko ma prawo, lecz ma obowiązek uchwalania ustaw.</u>
          <u xml:id="u-70.4" who="#PŚwiątkowski">Doświadczenie lat poprzednich wykazało, że ustawodawstwo dekretowe wkracza nie tylko w dziedzinę spraw pilnych i niecierpiących zwłoki, lecz reguluje ogromnie ważne dziedziny życia publicznego, które mogłyby być zupełnie zwykłym trybem rozstrzygnięte na sesji sejmowej, oczywiście, gdyby sesja sejmowa nie była jak dotychczas skracana do 3/4 miesiąca.</u>
          <u xml:id="u-70.5" who="#PŚwiątkowski">W drodze ustawodawstwa nadzwyczajnego, czyli dekretowego, rozstrzyga się cały szereg spraw t. zw. drażliwych, a to celem uniknięcia krytyki zainteresowanego społeczeństwa, a nieraz wydaje się nawet dekrety sprzeczne z Konstytucją. Na podstawie ostatniej ustawy o pełnomocnictwach z dnia 23 marca 1933 r. Rząd wydał aż 78 dekretów P. Prezydenta wcale nie „w miarę potrzeby”, bo, jak się okazało, prawie wszystkie te dekrety były ogłoszone dopiero 27 października 1933 r., a więc przed samem zwołaniem Sejmu, który mógł zupełnie normalnie te wszystkie ustawy załatwić.</u>
          <u xml:id="u-70.6" who="#PŚwiątkowski">Szereg dekretów załatwił zagadnienie wielkiego znaczenia państwowego, jako to sprawę bezrobocia, uposażenia pracowników państwowych, emerytury, znoszenie sądów okręgowych i apelacyjnych, unikając w ten sposób kontroli i krytyki opozycji sejmowej, wyrażającej przecież nie opinię biurokracji, lecz opinię niezależną społeczeństwa. Nadto dekret z dnia 27 października 1933 r. o nadzwyczajnych komisjach rozjemczych do załatwiania zatargów zbiorowych między pracodawcami a pracownikami w przemyśle i handlu, narzucając robotnikom przymusowe rozjemstwo, stoi w jaskrawej sprzeczności z art. 108 Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-70.7" who="#PŚwiątkowski">Wiemy dobrze, że zarówno ustawy tego Sejmu, jak i dekrety Pana Prezydenta pod względem nastawienia społecznego niczem się nie różnią i wszystkie one stoją pod znakiem przeważających i przemożnych wpływów obszarnictwa i wielkiego kapitału. Ale jeżeli chodzi jednak o ustawodawstwo sejmowe, to choć w pewnym drobnym zakresie ma tu głos niezależna opinia społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-70.8" who="#PŚwiątkowski">Nie możemy też w żadnej mierze przyłożyć ręki do tego chaosu ustawodawczego, do którego w dużym stopniu przyczynia się ustawodawstwo dekretowe. Setki nowych ustaw, wciąż zmieniających dopiero co wydane przepisy prawne, nowele do dopiero co znowelizowanych nowel uczyniły z ustawodawstwa polskiego istny labirynt, w którym nie może się zorientować przeciętny obywatel, a nawet wytrawny prawnik. Powstają jakieś pułapki prawne, w które obywatel wpada na każdym kroku, nie mogąc zgłębić tajników niezgłębionej ilości nakazów i zakazów prawnych. Niezależna prasa prawnicza nazywa ten stan rzeczy „inflacją ustaw”, a gdzieindziej przekleństwem nowelizacji. Zaczyna się mówić o tem, że „Polska dekretami stoi”. Gdzieindziej pisze się: „Sypią się lawiną na nas dekrety, niczem bilon w mennicy państwowej, niczem fabryczna konfekcja”. Zatarła się dziś prawie różnica między ustawą a rozporządzeniem, istnieje tylko różnica w nomenklaturze. Doszło do tego, że nie Rząd właściwie wydaje rozporządzenia z mocą ustawy z upoważnienia parlamentu, lecz parlament wyda je ustawy z upoważnienia Rządu.</u>
          <u xml:id="u-70.9" who="#PŚwiątkowski">Do tych rzeczy w żadnym stopniu nie chcemy się przyczynić, nie chcemy za nie brać żadnej odpowiedzialności i dlatego oświadczamy, że zarówno ze względów zasadniczych, jak i czysto praktycznych będziemy głosowali przeciw przedłożeniu rządowemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Zahajkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#PZahajkiewicz">Stanowisko Klubu Ukraińskiego do dekretalnego ustawodawstwa Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zostało przez nas już wielokrotnie ujawnione przy sposobności omawiania projektu ustaw o upoważnieniu Prezydenta Rzeczypospolitej do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy, a w szczególności po raz ostatni wyłuszczyłem nasze, z powodów zasadniczych i merytorycznych negatywne w tej sprawie stanowisko w odnośnej debacie dnia 15 marca ub. r.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#PZahajkiewicz">Nasze stanowisko w tej sprawie jest zasadniczo inne niż reszty partyj opozycyjnych. Tym ostatnim chodzi o ujęcie władzy w Państwie, o takie lub inne kształtowanie norm prawnych w pewnych kwestiach społecznych, o takie lub inne metody rządzenia, nam zaś chodzi o istnienie polityczne i prawa narodu ukraińskiego, o jego życiowe i rozwojowe możliwości i o podjęcie go na wyżyny, jakie mu się należą.</u>
          <u xml:id="u-72.2" who="#PZahajkiewicz">W tym jednak względzie nie możemy niestety twierdzić, by polityka parlamentów w Polsce, tendencja i duch parlamentarnego ustawodawstwa były inne, dla nas przychylniejsze, od ustawodawstwa dekretalnego, od wszelkich poczynań władz wykonawczych i od całej polityki Rządu. Całe ustawodawstwo polskie, zarówno ukute zgodnie z art. 3 Konstytucji, jak i dekretalne, wydane po myśli art. 44 Konstytucji, jako też cała działalność wszystkich rządów w Polsce są przepojone tendencją zupełnej eksterminacji narodu ukraińskiego w Polsce, unicestwienia wszelkich możliwości jego rozwoju a nawet życia, tendencją atomizacji ukraińskiego narodowego kolektywu i rozbicia go na poszczególne, regionalne, sztucznie tworzone grupy, w płaszczyźnie praw, przysługujących rzekomo wszystkim jednostkom jako obywatelom Państwa. Jednak i ta wielokrotnie ogłaszana i podkreślana równość praw nie ma do nas zastosowania, bo całe ukraińskie organizowane życie i członkowie narodu ukraińskiego są prawie wyjęci z pod prawa. Nie będę w tej chwili zapuszczał się w poszczególne dziedziny aktów legislatywnych i wykonawczych i codziennej działalności władz rządowych, oraz powtarzał tego, cośmy wielokrotnie podnosili w Sejmie, muszę jednak stwierdzić, że trybunę parlamentarną uważamy za nieodzowny wykładnik i konieczny atrybut demokracji i parlamentaryzmu i że jej dobrowolnie na rzecz władzy wykonawczej zrzekać się nie możemy. Nie możemy przez złożenie uprawnień legislatywnych w ręce Rządu obdarzać go zaufaniem, jakiego doń nie mamy.</u>
          <u xml:id="u-72.3" who="#PZahajkiewicz">Od czasu uchwalenia ostatniej ustawy o dekretalnych pełnomocnictwach i naszego oświadczenia w tej sprawie nic na lepsze się nie zmieniło, przeciwnie, wiele i pod bardzo wieloma względami zmieniło się dla narodu ukraińskiego w Polsce na gorsze. Reklamowana w uzasadnieniu zeszłorocznego projektu ustawy konieczność jak najszybszego działania władz państwowych drogą aktów ustawodawczych żadnych owoców nie wydała.</u>
          <u xml:id="u-72.4" who="#PZahajkiewicz">Świadomość naruszonej równowagi między władzą ustawodawczą a władzą wykonawczą i przesunięcie dominującej supremacji na rzecz tej ostatniej, płynność urządzeń prawnych, zanik poczucia etyki, jakaś dziwnie duszna atmosfera i zatrważająca apatia, oto przejawy niezdrowe, utrwalające się coraz bardziej w sposób bez kwestii zatrważający. Usuwanie w takiej sytuacji społeczeństwa od możności wypowiedzenia się z trybuny parlamentarnej, uciekanie przed wypowiedzeniem się i przed wszelką krytyką, oto podłoże i następstwa ograniczania praw parlamentu na rzecz prerogatyw władzy wykonawczej. Ujawniana od czasu do czasu, przy różnych więcej i mniej autorytatywnych enuncjacjach świadomość konieczności rozpatrzenia wreszcie postulatów narodu ukraińskiego w Polsce milknie i rozwiewa się w niepamięć natychmiast po jej narodzinach, zagłuszana coraz nowemi aktami eksterminacyjnej, czasami nawet w formy rzekomej legalności ubranej, polityki Rządu. Uchwala się pełnomocnictwa dla Rządu, pełnomocnictwa bez żadnych, z wyjątkiem zmiany Konstytucji, wyłączeń lub ograniczeń. Uchwala się je dla jakiego jutra i poco, skoro przecież przed Wami stoi możliwość z ust. 5 art. 44 Konstytucji?</u>
          <u xml:id="u-72.5" who="#PZahajkiewicz">Z powodów zasadniczych Klub Ukraiński głosować będzie przeciw projektowi ustawy o pełnomocnictwach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Rożek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#PRożek">W imieniu Komunistycznej Frakcji Poselskiej oświadczam, że głosować będziemy przeciw przedłożonemu rządowemu projektowi ustawy o pełnomocnictwach dla Prezydenta. Głosować będziemy przeciw pełnomocnictwom, dając tem wyraz woli mas, w przeciwieństwie do opozycji, która, odsunięta od żłobu państwowego, również zapowiada głosowanie przeciw, wiedząc o tem, że pełnomocnictwa te i bez jej pomocy zostaną uchwalone w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#PRożek">Głosować będziemy przeciw udzieleniu pełnomocnictw Prezydentowi dlatego, że pełnomocnictwa te są Wam potrzebne w celu dalszego faszyzowania w przyśpieszonem tempie całego życia społecznego i gospodarczego, w celu dalszego obniżania zarobków i poziomu życiowego szerokich mas pracujących miast i wsi, w celu całkowitej likwidacji resztek zdobyczy robotniczych, w celu dalszego pogłębienia nędzy i niewoli szerokich mas robotniczych, chłopskich i pracującej inteligencji, w celu wprowadzenia dalszego zaostrzonego teroru wobec buntujących się szerokich mas pracujących, wobec narastającej fali rewolucyjnej, strajków robotniczych i powstań chłopskich, w celu ułatwienia sobie forsowania zbrojeń i przygotowań wojennych dla napadu łącznie z całą międzynarodówką imperialistyczną...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#Marszałek">Po raz pierwszy przywołuję Pana Posła do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#PRożek">...przeciw jedynemu państwu proletariackiemu, Związkowi Radzieckiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#Marszałek">Po raz drugi przywołuję Pana Posła do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#PRożek">Pełnomocnictwa te mają dać szerokim masom pracującym nowe kajdany, kapitalistom, przemysłowcom, fabrykantom i obszarnikom nowe zyski i przywileje.</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#PRożek">Zakres pełnomocnictw jest niebywale szeroki i faktycznie nieograniczony. Z pod działalności pełnomocnictw wyłączono tylko zmianę Konstytucji, ale i ten zakres pełnomocnictw został już w pewnym stopniu wykonany przez faszystowski parlament przy faktycznej pomocy t. zw. opozycji, która ułatwiła to Rządowi przez tchórzliwe opuszczenie obrad Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-78.2" who="#komentarz">(Wesołość na ławach B. B. Głosy: Brawo! Brawo!)</u>
          <u xml:id="u-78.3" who="#PRożek">Jak donosi prasa codzienna, na mocy dekretu o pełnomocnictwach mają być ogłoszone bardzo doniosłe ustawy natury gospodarczej i finansowej.</u>
          <u xml:id="u-78.4" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B. Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-78.5" who="#PRożek">W uzasadnieniu rządowego projektu dekretu o pełnomocnictwach powiedziano, że ogólna sytuacja w Polsce ulega pewnej poprawie.</u>
          <u xml:id="u-78.6" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#Marszałek">Proszę Panów Posłów o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#PRożek">To zdanie podzielać mogą panowie kapitaliści i obszarnicy, dla których szczególnie rok ostatni był urodzajny w cały szereg ustaw i rozporządzeń, idących po linii ich klasowych interesów, ich zysków i korzyści, kosztem wzmożonego wyzysku i ucisku mas pracujących: robotników, chłopów i pracującej inteligencji, to też dla tych mas rok ten pozostanie na zawsze szczególnie pamiętny, że ta rzekoma „pewna” poprawa sytuacji w Państwie dokonana została przez pogłębienie ich nędzy, pogorszenie ich warunków pracy i odebranie zdobyczy socjalnych. Nie sposób wyliczać tu wszystkich tych ustaw, któreście Panowie uchwalili dla podtrzymania gnijącej gospodarki kapitalistycznej.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#PRożek">Dla szerokich mas pracujących skutki tej poprawy sytuacji są aż nazbyt oczywiste. Bezrobocie wzrasta w niesłychanem tempie. Nawet według urzędowych danych wynosi ono zgórą 400.000, w rzeczywistości zaś obejmuje milionowe rzesze robotników, chłopów i pracowników umysłowych. Liczba częściowo zatrudnionych wynosi przeszło 1/3 ogólnej liczby zatrudnionych w wielkim przemyśle. Zarobki są głodowe. Spadły one poniżej wszelkiego minimum egzystencji. Świadczą o tem dobitnie cyfry, ogłoszone przez Międzynarodowe Biuro Pracy, co do budżetów rodzin robotniczych w niektórych państwach. Z cyfr tych wynika, że 63% budżetu robotnika polskiego pochłania tylko jedzenie. Pod tym względem prześcigają Polskę jedynie Chiny. Racjonalizacja kapitalistyczna wyciska z pracujących ostatek sił, co przyczynia się do znacznego zwiększenia wypadków przy pracy, szczególnie w zagłębiach węglowych.</u>
          <u xml:id="u-80.2" who="#PRożek">Zamyka się szereg warsztatów pracy i wyrzuca na bruk setki i tysiące robotników i urzędników. W styczniu r. b. zamknięto cukrownię w Zdunach przy zagwarantowaniu niezmniejszonych zysków przez kartel cukrowy. Podobnie wkrótce ma nastąpić z „Parowozem”, gdzie zgórą tysiąc robotników zostanie wyrzuconych na bruk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#Marszałek">Przywołuję Pana do rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#PRożek">Zwiększa się ilość bezdomnych przez masowe eksmisje. Przed kilkoma miesiącami magistrat warszawski wystąpił do sądu grodzkiego o eksmisję 200 rodzin ze schroniska dla bezdomnych....</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#Marszałek">Przywołuję Pana do rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#PRożek">Mówię o sytuacji politycznej i gospodarczej w Państwie Polskiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#Marszałek">Obecnie mówimy o pełnomocnictwach dla Prezydenta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#PRożek">Egzekutorzy zabierają za podatek robotnikom i chłopom nawet ostatnią marynarkę, jak to miało miejsce ostatnio we wsi Iły z bezrobotnym Osińskim Władysławem. Natomiast do jaśniepańskich pałaców panów Zamojskich, Lubomirskich, Pszczyńskich i innych, zalegających na mil jonowe sumy podatkowe, żaden egzekutor nie ośmieli się wkroczyć. A jednocześnie z tem wzrasta w niesłychany sposób teror. Dla walki ze strajkującymi robotnikami, dla walki z przeciwstawiającymi się egzekucjom podatkowym chłopami nasyła się setki policjantów, uzbrojonych w pancerze, karabiny maszynowe, bomby gazowe, wyćwiczonych w specjalnych szkołach policyjnych. Wystąpienia bezrobotnych, domagających się chleba, dachu nad głową, względnie zapomóg, walki narodowowyzwoleńcze mas ukraińskich i białoruskich dusi się krwawo przy pomocy policji. Zgórą 15.000 robotników, chłopów i pracującej inteligencji, skazanych częstokroć tylko na podstawie zeznań szpiclów, przebywa w niesłychanych warunkach w więzieniach. Odbywający się właśnie proces w Łucku dosadnie ilustruje...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#Marszałek">Przywołuję Pana po raz trzeci do rzeczy i odbieram Panu głos. Proszę zejść z trybuny.</u>
          <u xml:id="u-87.1" who="#Marszałek">Odsyłam sprawę do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-87.2" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie wniosku i interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-88.1" who="#Sekretarz">Wniosek posłów ze Z. P. P. S. w sprawie stosunku rządów Austrii i Niemiec do robotników polskich w obu tych krajach — do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-88.2" who="#Sekretarz">Interpelacja posłów z Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego do pana Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie bestialskiego znęcania się nad dziećmi kierownika szkoły w Pasiece Otfinowskiej, pow. Dąbrowa k/Tarnowa, Antoniego Musiała.</u>
          <u xml:id="u-88.3" who="#Sekretarz">Interpelację tę prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-88.4" who="#Sekretarz">Proponuję Panom odbyć posiedzenie jutro o godz. 15 z następującym porządkiem dziennym, Trzecie czytanie projektu ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 czerwca 1927 r. o prawie przemysłowem.</u>
          <u xml:id="u-88.5" who="#Sekretarz">Sprawozdanie Komisji Morskiej o rządowym projekcie ustawy o morskich opłatach portowych.</u>
          <u xml:id="u-88.6" who="#Sekretarz">Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy: Ordynacja Podatkowa.</u>
          <u xml:id="u-88.7" who="#Sekretarz">Sprawozdanie Komisji Zdrowia Publicznego o rządowym projekcie ustawy o izbach lekarskich.</u>
          <u xml:id="u-88.8" who="#Sekretarz">Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o rządowym projekcie ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 listopada 1927 roku o ubezpieczeniu pracowników umysłowych.</u>
          <u xml:id="u-88.9" who="#Sekretarz">Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o zmianach zaproponowanych przez Senat do przyjętego przez Sejm w dniu 16 stycznia 1934 r. projektu ustawy o oznaczaniu wyrobów wytwórczości polskiej.</u>
          <u xml:id="u-88.10" who="#Sekretarz">Sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o zmianach, zaproponowanych przez Senat do przyjętego przez Sejm w dniu 19 stycznia 1934 r. projektu ustawy o ustalaniu granic nieruchomości ziemskich przy przebudowie ustroju rolnego.</u>
          <u xml:id="u-88.11" who="#Sekretarz">Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-88.12" who="#Sekretarz">a) w sprawie ratyfikacji konwencji weterynaryjnej między Polską a Estonią, podpisanej w Tallinie dnia 26 września 1933 r. wraz z protokółem końcowym i wzorami weterynaryjnych świadectw nr nr 1, 2, 3 i 4.</u>
          <u xml:id="u-88.13" who="#Sekretarz">b) w sprawie ratyfikacji protokółu, dotyczącego stosunków handlowych między Polską a Danią, podpisanego wraz z aneksami A i B w Kopenhadze dnia 10 stycznia 1934 r.</u>
          <u xml:id="u-88.14" who="#Sekretarz">Nie słyszę sprzeciwu, uważam propozycję moją za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-88.15" who="#Sekretarz">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-88.16" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 24 min 10.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>