text_structure.xml 110 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 50.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Obecni przedstawiciele Rządu: Kierownik Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej — Gustaw Simon.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 54 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 55 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie Glogier i Kaniowski. Listę mówców prowadzi s. Kaniowski. Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#SekretarzsGlogier">Interpelacja s. Tulliego i tow. z klubu Chrześcijańskiej Demokracji w sprawie udziału urzędników ministerialnych w pochodzie komunistycznym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelację tę prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt I: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego i Prawniczej o projekcie ustawy o pracy młodocianych i kobiet (odbitki nr. 129 i 138). Głos ma s. ks. Albrecht.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#SksAlbrecht">Proszę Wysokiej Izby, mamy dzisiaj rozpatrywać ustawę w przedmiocie pracy młodocianych i kobiet. Ustawa jest bardzo ważna, bardzo postępowa i cieszyć się powinniśmy, że taka ustawa wchodzi w życie, ustawa, która bierze w opiekę młodocianych, ich rozwój fizyczny, i nie tylko fizyczny, ale dba również o rozwój moralny, albowiem w art. 4 podkreślona jest strona moralna, dobre obyczaje, i zdrowotność. Więc chodzi o rozwój przyszłych pokoleń i zabezpieczenie przez to, że stawia się tamy w pracy kobiet w pewnych czasach. Otóż z tego powodu z radością przyjmujemy tę ustawę, gdyż jesteśmy nie na końcu, ale na jednem z naczelnych miejsc wśród państw świata, bo mało państw, któreby ustawy tego rodzaju miało już w życie wprowadzone.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#SksAlbrecht">Ustawa ta składa się z kilku części: z postanowień ogólnych, gdzie się właśnie mówi o tem, że ustawa ta opiera się na ustawie z dnia 18 grudnia 1919 r. o czasie pracy w przemyśle i handlu, postanowień przeznaczonych dla zatrudnionych w pracy przemysłowej, górniczej, hutniczej, w handlu, w biurowości i komunikacji. Nie mówi się tylko o rolnictwie. Rolnictwo jest tu wyjęte, albowiem inne prawa ciążą na niem. Tam bezwzględnie tej ustawy nie dałoby się zastosować w całym rozmiarze, w całej rozciągłości. Następnie w rozdziale II mówi się o przepisach w przedmiocie pracy młodocianych, a w rozdziale III o przepisach w przedmiocie pracy kobiet. Wreszcie są przepisy karne i w rozdziale V przepisy przejściowe, jak i kiedy wchodzi w życie cała ta ustawa.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#SksAlbrecht">Jako sprawozdawca Komisji Gospodarstwa Społecznego na niektóre tylko zasadnicze rzeczy zwrócę uwagę, a w kwestii przepisów karnych i innych redakcyjnych rzeczy będzie miał referat p. s. Baliński. Chcę dotknąć dwóch rzeczy. Pierwsza to, że w art. 3 powiedziano, że przepisom niniejszej ustawy podlega również praca młodocianych uczniów, terminatorów i praktykantów. Chcę zwrócić uwagę Wysokiego Senatu na ten artykuł. Otóż wiemy dobrze, że Konstytucja nasza w art. 103 powiada, że praca zarobkowa dzieci niżej lat 15, praca nocna kobiet i robotników młodocianych w gałęziach przemysłu, szkodliwych dla ich zdrowia, jest zakazana i do tej ustawy konstytucyjnej musimy się bezwzględnie stosować. Dlaczego więc ten art. 3 znalazł się w tej ustawie, dlaczego przez Sejm został wprowadzony? Otóż w mojem rozumieniu i o ile rozmawiałem z posłami, to przypuszczam, że wstawili ten artykuł z tego względu, że praca terminatorów, praktykantów właściwie ma być nauką, ale że tam się nie odbywa nauka, lecz wyzyskiwanie ich sił młodocianych. Nietyle się ich uczy, ile wyzyskuje się ich młodociane siły, skazuje się ich na pracę ponad siły, pracę, która nie ma nic wspólnego z nauką, wyzyskuje się ich często dla osobistych posług, takich, które z nauką rzemiosła nic wspólnego nie mają. Otóż z tego względu troska o tę młodzież słabą, która 15 lat nie ukończyła, była słuszną.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#SksAlbrecht">Lecz zwróćmy teraz uwagę, co zrobimy z tymi młodocianymi uczniami, terminatorami, którzy chcą się poświęcić jakiemuś rzemiosłu. Obowiązek szkolny obowiązuje u nas nie w zupełności jeszcze, ale dajmy na to za rok czy dwa przy szczęśliwym zbiegu okoliczności wprowadzimy może tyle szkół, że wszystkie dzieci będziemy mogli obowiązkowo do tych szkół posyłać, że będą musiały do tych szkół chodzić. Będzie więc przewidziana szkoła 7-klasowa, więc dziecko od lat 7 do 14 będzie chodziło do szkoły. Po ukończeniu 14 lat ojciec chce oddać to dziecko do jakiegoś terminu na praktykę. Otóż prawo zabrania temu dziecku iść na praktykę, bo ta ustawa powiada, że nie można.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#SksAlbrecht">Uważam, że praca terminatorów i praktykantów nie jest właściwą pracą, bo do 14 lat dziecko uczyło się teoretycznie, przyswajało sobie ogólne wiadomości potrzebne każdemu człowiekowi, a od 14 roku po skończeniu nauki w szkole chce się zająć jakąś praktyczną nauką aby mieć kawałek chleba, aby jakiegoś rzemiosła się nauczyć. I właśnie termin czy praktyka nic powinna być uważana za pracę zarobkową, lecz za naukę, bo widzimy dotąd, że w tych terminach, gdzie to jest porządnie postawione, gdzie naprawdę uczniów uczą, rodzice muszą dopłacać do tego, że ucznia wzięto do nauki.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#SksAlbrecht">Zresztą cobyśmy zrobili z tą młodzieżą między 14 i 15 rokiem, którą mamy się opiekować, dać opiekę moralną i t. d.? Co będziemy robili z temi dziećmi między rokiem 14 a 15? Do pracy zarobkowej nie może iść, bo zabrania Konstytucja, do podciągniętego pod art. 3 terminu, praktyki i rzemiosła znów iść nie może, więc nie wiadomo co z tem dzieckiem robić. Będzie musiało chodzić po ulicy, łobuzować się z innymi chłopakami i zamiast korzyści, tylko szkody fizyczne i moralne przedewszystkiem taki młodzieniec ponosić będzie.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#SksAlbrecht">Kiedym na Komisji ten artykuł przedstawił i te wątpliwości, ktoś postawił wniosek i większością głosów ten wniosek przeszedł, żeby art. 3 niniejszej ustawy skreślić, a jednocześnie zgłosił rezolucję: „Senat wzywa Rząd do przedłożenia Izbom prawodawczym w jak najkrótszym czasie projektu ustawy o uczniach, terminatorach i praktykantach W rzemiośle, przemyśle i handlu”. Chodzi o to, żeby nie tak, jak dotąd, w, rzemiośle wyzyskiwano siły fizyczne dziecka. Ono musi nosić wodę, węgiel, rąbać drzewo i t. d., a nie uczy się rzemiosła. Więc należy opracować odpowiednie przepisy, w jaki sposób nauka w rzemiośle, handlu i przemyśle ma się odbywać i żeby Rząd wniósł tę ustawę w ciągu pewnego czasu do Izb ustawodawczych. Prawda, że są pewne może trudności w opracowaniu, ale bez trudności i bez pracy nic na świecie niema. Zresztą do współpracy chętnie staną i cechy rzemieślnicze, czy stowarzyszenia rzemieślnicze, związki różne, ażeby Ministerstwu pomóc do ułożenia takiej ustawy. Powiedzą może niektórzy, że trzeba tymczasem zabezpieczyć jednakże tych terminatorów, praktykantów — taka myśl była w Sejmie — prawda, ale jeżeli dotąd była ta rzecz, to i dziś jeszcze ustawa nasza wejdzie w życie nie zaraz, może dopiero po jakimś roku — są przepisy przejściowe, które pozwalają tym, którzy są w praktyce, pracować nadal. Właśnie art. 19 mówi o tem. Więc zdaje mi się, wielkiej krzywdy nie zrobimy tej młodzieży, jeżeli postaramy się o to, żeby ustawa taka weszła do Izb ustawodawczych, żeby to faktycznie była nauka, był termin faktyczny, żeby czegoś się mogli nauczyć, żeby dbano o zdrowie.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#SksAlbrecht">Otóż w imieniu większości Komisji zgłaszam do tego art. 3 w związku z proponowaną rezolucją, jaką odczytałem, poprawkę, żeby ten artykuł skreślić.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#SksAlbrecht">Przechodzę do poprawek stylistycznych i prawniczych. Układu samej ustawy nie będę przechodził, bo o tem powie p. s. Baliński. Jabym tylko znowu podniósł, że w drugim dziale, gdzie mowa o kobietach, jest rzeczą słuszną, ażeby tu też zwrócono uwagę, jak to Komisja Gospodarstwa Społecznego zwróciła uwagę na art. 16, w którym chodzi właściwie o kobiety, będące w ciąży, jak oszczędzać kobiety, żeby wydawały zdrowe potomstwo na przyszłość. Otóż konwencja berneńska i konwencja waszyngtońska, która co do kobiet nie jest jeszcze przez nas przyjęta w zupełności, jednakże przedstawia tezę, żeby nie zatrudniać kobiet przed porodem 6 tygodni i po porodzie 6 tygodni. Praktyka w świecie jest różna w różnych państwach. Niektóre państwa mają tylko 6 tygodni po porodzie, a przedtem nic, a niektóre mają 4 tygodnie i 6 tygodni. Różne zwyczaje są w różnych państwach. W zasadzie jesteśmy skłonni przyjąć konwencję waszyngtońską tak, jak co do dzieci i młodocianych, tak i co do kobiet, tylko z małemi zmianami, gdyż musimy się liczyć z tem, żeby ta ustawa była w zgodzie z ustawami u nas obowiązującemu Otóż powiedziano w ustawie w art. 16, że kobieta w stanie ciąży ma prawo przerwać pracę z chwilą przedstawienia świadectwa lekarskiego, że spodziewać się może rozwiązania nie później, niż za 6 tygodni. W pierwszej części tego artykułu nastręczają wątpliwości słowa „nie później niż”, czyli, że na 6 tygodni musi złożyć pracę. Więc tu by powstała trudność, ponieważ ustawa o kasach chorych z 1920 r. powiada najwyraźniej, że zapomoga w czasie połogowym obowiązuje dla kobiet 6 tygodni po porodzie i 2 tygodnie przedtem. O ileby ten artykuł tak pozostał, że musiałaby ona na 6 tygodni pracę zaprzestać, toby za 4 tygodnie zapłaty nie otrzymała, o ileby zaś doktor dał świadectwo, że jest chora, to dostałaby tylko zapomogę normalną, t. zn. 60% z kasy chorych, a zwykle położnice dostają 100%, czyli przez 8 tygodni. Kobieta zmuszonaby była zaprzestać pracy i straciłaby na, tem, gdyż nie dostałaby tych 100%, a przecież może być na tyle zdrowa, że może pracować 2, 3 tygodnie przedtem, a nawet lekarze są zdania, że do 2 tygodni przedtem nie jest szkodliwe, kiedy pracuje. Dlatego Komisja proponuje skreślić słowa „nie później, niż”, a wstawić „spodziewać się może rozwiązania za 6 tygodni”.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#SksAlbrecht">W ustępie trzecim Komisja na mój wniosek zgodziła się, aby dodać taką rzecz. Po słowach: „Nie wolno zatrudniać kobiet w ciągu 6 tygodni od dnia porodu”, Komisja dodała „i dwa tygodnie przed porodem”. Czyniono mi w tym względzie zarzut, że lekarz nie będzie wiedział, czy 2 tygodnie, czy 3, czy 4. Kiedy się jednak lekarzy pytałem, to mi powiedzeń, że w normalnym biegu rozwoju można to ocenić.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#komentarz">(Głos: I omylić się.)</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#SksAlbrecht">To rzecz lekarza kasy chorych i za to on będzie odpowiadał. Nic możemy mówić o wypadkach nienormalnych, nadzwyczajnych, tylko w wypadkach normalnych, te bierzemy pod uwagę, a co do nienormalnych wypadków choroby jakiejś nadzwyczajnej, to trudno, nieprzewidzianych rzeczy ustawa ustalać nie może. Dlatego prosiłbym, ażeby Wysoki Senat przyjął tę poprawkę. Będzie ona zgodną z ustawą o kasie chorych, żeby kobieta miała zabezpieczone 6 tygodni po rozwiązaniu i 2 tygodnie przedtem i żeby miała prawo, jeżeli lekarz uzna za potrzebne, przerwać pracę na 8 tygodni, ale w takim razie będzie otrzymywała normalne zasiłki z kasy chorych. Tu obiekcji i trudności nie będzie. Sądzę, że dobrą jest rzeczą, żeby kobieta na dwa tygodnie przed rozwiązaniem była w domu, przygotowywała się do aktu tak ważnego, tembardziej, że kasa chorych daje zabezpieczenie. Chodzi o to, żeby był przymus co do 2 tygodni przed rozwiązaniem i 6 tygodni po, bo i tak ma zapewnione utrzymanie normalne. Proszę Wysoki Senat o przyjęcie poprawek do art. 16 w redakcji takiej, jaką podałem.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Bojko),</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#SksAlbrecht">Tak samo do art. 3, chociaż są różne obiekcje. Zdaje mi się, że krzywdy młodocianym terminatorom i praktykantom nic zrobimy, jeżeli ta ustawa na kilka miesięcy będzie odłożona, i odpowiedni statut dla tych uczniów rzemieślniczych będzie wprowadzony. Będzie to zgodne z Konstytucją i z potrzebami naszego życia, ażeby nasze dzieci od lat 14, 15 nic miały tego vacuum, lecz żeby dać im odpowiednie do wieku zajęcie.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#SksAlbrecht">Proszę o przyjęcie tych poprawek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WicemarszałekBojko">W imieniu Komisji Prawniczej głos ma sprawozdawca s. Baliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#SBaliński">Do słów, wypowiedzianych przez mego poprzednika, Wysoki Senacie, chciałbym tylko w krótkości jeszcze parę uwag w imieniu Komisji Prawniczej przedstawić, podkreślając jednakże, że z punktu widzenia akcji prawodawczej w Polsce ta ustawa rzeczywiście jest koroną sklepienia ustawodawstwa opiekuńczego nad pracą zarobkową dzieci dorastających i kobiet, które rozpoczęło się na początku XIX w. w Anglii i w pierwszej ustawie z 1802 r., kiedy tylko dla małej liczby dzieci najmłodszych i tylko w pewnych najhardziej szkodliwych dla zdrowia fabrykach rzecz ta została uregulowana. Od tego czasu przez sto dwadzieścia kilka lat ten piękny gmach ustaw opiekuńczych przeciw nadużyciom pracy pewnej kategorii ludności dochodzi do tak pięknych wyników.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#SBaliński">Z punktu widzenia prawodawczego i Rząd nasz i Sejm, a obecnie i Senat oczywiście w układaniu tej ustawy musiały się już liczyć, że tak powiem, z opancerzonemi zasadami: po pierwsze, z zasadą naszej Konstytucji, która w art. 103 nie dopuszcza pracy zarobkowej dzieci do lat 15 ogólnie; dalej, z konwencją berneńską z 1906 r., którą nasza Rzeczpospolita zaaprobowała w 1922 r., oraz z zasadami ustalonemi na międzynarodowej konferencji pracy w Waszyngtonie w jesieni 1921 r., którą również nasze Państwo przyjęło i wreszcie z ustawo naszą ogólną o pracy w przemyśle i handlu, mianowicie, ustawą z 18 grudnia 1919 r., na którą nawet wyraźnie się powołuje ten projekt ustawy.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#SBaliński">W tych granicach oczywiście mieliśmy pełną swobodę, przyczem należy brać pod uwagę zarówno warunki rozwoju młodego pokolenia i matek, jak i warunki konkurencyjne przemysłu i handlu, ażeby pogodzić to w jakąś harmonię. Zdaje mi się, że pod tym względem Rząd i Sejm stanęły na stanowisku wymagań jednej i drugiej strony, pewne tylko konstrukcyjne i stylistyczne rzeczy połączone komisje Senatu postanowiły zmienić.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#SBaliński">Pozwolę sobie zająć przez parę minut uwagę Wysokiej Izby sprawą języka polskiego.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#SBaliński">W istocie trzeba nieraz tworzyć nowe wyrazy, zamieniać przymiotniki na rzeczowniki, ale nie trzeba iść za daleko. Panowie wiedzą, że głos opinii publicznej, filologów, publicystów, autorów bardzo silnie krytykuje język, używany przez nasze urzędy i ciała ustawodawcze, nie wyłączając tak wysokiej komisji, jaką jest komisja kodyfikacyjna. Dlatego, gdy niema koniecznej potrzeby, lepiej zamiast iść po linii najsłabszego oporu i żywcem tłumaczyć jakiś wyraz z niemieckiego, francuskiego czy rosyjskiego, sięgnąć do słownika staropolskiego, do języka ludu i do tego, co się utarło przez wieki.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#SBaliński">Tutaj już odrazu w tej ustawie, w tytule i w niektórych następnych artykułach zamieniono przymiotnik na rzeczownik. Jest kwestią prawną, czy Izby prawodawcze mają prawo zmieniać prawa gramatyczne i stylistyczne, czy mają prawo w drodze prawodawczej zamieniać przymiotnik na rzeczownik.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#komentarz">(Głos: Mężna)</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#SBaliński">Oczywiście, można wszystko zrobić, co nie jest przemianą mężczyzny na kobietę, ale uważam, że lepiej zostawić tę sprawę rozwojowi języka, a bądź co bądź należy ją zostawić wybitnym autorom i gramatykom, a nie robić tego w ustawach. Otóż „młodociany” w rozumieniu i według instynktu naszego języka jest przymiotnik. Tu jest to wzięte z niemieckiego języka — „Jugendliche”, ale tam jest to rzeczownik. Prawda, niektóre przymiotniki w potocznej mowie są używane jako rzeczowniki np. mój kochany, mój stary, ale lepiej bez koniecznej potrzeby tego nie robić i używać rzeczowników, bo poprostu instynkt językowy tego wymaga. Muszę panom przypomnieć, że chociaż tu p. s. Prauss w swej poprawce jest przeciwny zmianie tytułu, to jednak p. s. Misiołek wczoraj dwukrotnie, mówiąc o ustawie o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia i używając słowa: „młodociany”, dodawał: „młodociany robotnik”, bo to wypływa z ducha języka. Dlatego zastanawialiśmy się w Komisji, czy dobrze utrzymać tytuł: „Ustawa w przedmiocie pracy młodocianych i kobiet”. Oczywiście język polski ma różne słowa na to, może najlepsze byłoby słowo „młodzieniec”, młodzianek i młokos usuwam, ale „młodzieniec” ma. tę złą stronę, że dotyczy specjalnie osoby i płci męskiej. Możnaby użyć słowa: „dorastający” (adolescens), ale dlaczego nie użyć słowa „młodzież”?. Znaczenie tego słowa będzie doskonale wyjaśnione, bo w następnym art. 2 jest ściśle prawnicze określenie, co należy rozumieć i przez „młodzież”, a jeżeli będziemy używać terminu przymiotnikowego „młodociany”, to należy dodawać słowo: „pracownik”. Dlatego pierwszy wniosek dotyczy zmiany tytułu, aby tytuł ten brzmiał: „Ustawa w przedmiocie pracy zarobkowej młodzieży i kobiet”. A w art. 2 zamiast: „młodocianymi powinno być: „młodzieżą” lub „młodocianymi pracownikami”. Co rozumieć należy przez młodocianych pracowników wyjaśnia art. 2, który mówi: Młodzieżą albo młodocianymi pracownikami w rozumieniu ustawy niniejszej są osoby płci obojga w wieku od lat 15 do ukończonych łat 18. W ten sposób połączymy ściśle wymagania językowe i prawnicze, bo te lata 15–18 nie zostawią żadnej wątpliwości, że określeniem „młodzież”, albo „młodociani pracownicy” obejmuje się okres między 15 a 18 rokiem życia.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#komentarz">(Głos: A w 19 roku?)</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#SBaliński">Ci będą już na ogólnych prawach, będą uważani w ustawie za dorosłych.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#komentarz">(Głos: Ale to „młodzież”.)</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#SBaliński">Ale nie młodzież według ustawy, można nazywać młodzieżą, i 30-letnich, to język potoczny, a co innego język prawodawczy.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#SBaliński">Jeszcze jedno wydawało się nam koniecznem. Konstytucja zakazuje pracy zarobkowej dzieci, które nie ukończyły lat 15, a muszę podkreślić, że nasza Konstytucja idzie najdalej i że tylko w części Kanady, w Alberta, jest taka wysoka skala wieku dla dziecka, we wszystkich innych krajach jest niższy wiek, 14 skończonych, a nawet 13, możemy się więc chlubić, że Konstytucja taki nakaz zrobiła i taką skalę wieku co do pracy zarobkowej ustaliła. Oprócz pracy zarobkowej może jednak być inna praca, chociażby szkolna i jeżeli umieścić w tytule słowo „zarobkowa”, to będzie to zgodne z art. 103 Konstytucji, bo tam specjalnie się mówi o pracy zarobkowej. Ale chłopiec, młodociany pracownik lat 15 czy 16 może się uczyć w domu dla szkoły, dla gimnazjum, może się nawet uczyć niestety w nocy, wieczorem. Jeżeli nie umieścimy słowa: praca „zarobkowa”, to będzie pewna niejasność, o jakiej pracy tu mowa; a że bezwarunkowo cel i treść tej ustawy dotyczy pracy zarobkowej, więc dlaczego to ukrywać?</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#SBaliński">Z tych względów Komisja proponuje, żeby tytuł brzmiał: „Ustawa w przedmiocie pracy zarobkowej młodzieży i kobiet” Gdy to przejdzie, proszę Panów, to oczywiście te same motywy dotyczą poprawki do art. 2, że młodzieżą i młodocianymi pracownikami w rozumieniu tej ustawy są osoby płci obojga między 15 a 18 rokiem życia. Oczywiście nie znaczy to, żeby młodzieniec 19-letni nie był młody, ale on w rozumieniu tej ustawy będzie podlegał tylko takim ograniczeniom, jakie zawiera ustawa z 18 grudnia 1919 r., dotycząca wszystkich pracowników, których nasza ustawa uważa za dorosłych, chociaż może nie są dorosłymi.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#SBaliński">Wszystkie następne drobne zmiany, które dotyczą niektórych artykułów, bynajmniej nie naruszają ich treści przez Sejm uchwalonej, zmierzają tylko do tego, żeby tam, gdzie jest „młodociany”, było dodane „pracownik”. Tego zdaje się, wymaga duch języka i ścisłość pojęcia.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#SBaliński">Co do skreślenia art. 3, to już p. sprawozdawca Komisji Gospodarstwa Społecznego motywy przedstawiał i nie mam potrzeby tego uzasadniać.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#SBaliński">Art. 4 jest bardzo słuszny i żadnych poważniejszych zmian nie proponujemy. Ustęp drugi art. 4 w brzmieniu sejmowem upoważnia Ministra Pracy i Opieki Społecznej, ażeby w porozumienia z Ministrem Przemysłu i Handlu i organizacjami zawodowemi wydawał w miarę potrzeby spis takich robót, które są uważane za szkodliwe zdrowiu, moralności i dobrym obyczajom, a więc takich, w których praca młodocianych pracowników i kobiet powinna być zabroniona specjalnie. Ta zasada jest słuszna i musi się mieścić w zasadniczej tezie ustawy, że Minister Pracy ma prawo i obowiązek w razie potrzeby to uczynić. Ale ten ustęp zawiera także przejściowe rozporządzenie o pierwszym spisie. Zdawało się nam właściwem ze względów konstrukcyjnych, żeby przepis co do pierwszego spisu, który według tego artykułu ma minister wydać w ciągu 9 miesięcy, natomiast według art. 22 całą ustawę ma wydać w ciągu roku, znalazł miejsce w rozdziale o przepisach przejściowych. Dlatego Komisja proponuje, aby ustęp drugi art. 4 zachował to upoważnienie dla Ministra Pracy wogóle, co do pierwszego spisu zaś z terminem prekluzyjnym, ma być umieszczony przepis w art. 22, gdzie na końcu dodaje się słowa: „W tym samym terminie Minister Pracy i Opieki Społecznej wyda pierwszy spis tych robót, o których jest mowa w art. 4 niniejszej ustawy”. Ze względów konstrukcyjnych wydaje mi się to racjonalnem, a nie zmienia ścisłej tezy prawodawczej przez Sejm wydanej i przez Rząd postawionej.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#SBaliński">Art. 5 jest powtórzeniem odpowiedniego przepisu Konstytucji, bo jak już powiedziałem, dzieci do lat 15 są od pracy zarobkowej wykluczone. Nie powiedziano natomiast, co mają robić ci kończący szkoły powszechne, a mający jeszcze rok do pracy zarobkowej. To szczególnie dotyczy terminatorów i praktykantów, co do których jest osobna rezolucja.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#SBaliński">O art. 6 chciałbym parę słów powiedzieć. Art. 6, właściwie powiedziawszy, co do swej treści jest to artykuł, który mógłby być umieszczony w przepisach wykonawczych, albowiem na mocy norm, określonych w tej ustawie, wskazuje, jaki dowód trzeba składać, ażeby móc być przyjętym do pracy zarobkowej. A więc żąda, żeby była metryka urodzenia, świadectwo lekarza, potem świadectwo ukończenia szkoły. Oczywiście te nakazy, umieszczone tu, wypływają z norm pracy, więc mówiąc ściśle, mogłyby znaleźć miejsce w przepisach wykonawczych. Jednakże, ponieważ ta ustawa jest całością, a są to rzeczy niezmiernie ważne dla porządku publicznego, więc Komisja zgodziła się na to, żeby pozostawić, jednakże z pewnemi uzupełnieniami.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#SBaliński">Skoro wymaga się dziś od pracodawcy, ażeby, przyjmując młodocianego pracownika do pracy zarobkowej, żądał przedstawienia metryki urodzenia, dowodu z ukończenia obowiązku szkolnego, świadectwa o stanie zdrowia, to nie można zapomnieć także o pewnej normie prawnej, której ta ustawa chyba nie miała zamiaru uchylić, mianowicie o tem, że młodociani pracownicy są jednakże nieletni i nie mogą zupełnie samowolnie rozporządzać swą osobą, albowiem są przepisy we wszystkich kodeksach dzielnicowych o władzy rodzicielskiej, które poddają tych nieletnich, a zwłaszcza dorastających młodocianych pracowników pewnej zgodności z wolą rodzicielską. Dlatego też skoro w tym przepisie o naturze wykonawczej nakazujemy, ażeby były przedstawione pracodawcy wszelkie dowody, jak metryka urodzenia i inne, to również potrzeba, żeby była interwencja władzy rodzicielskiej, wypowiedziana bądź ustnie, bądź pisemnie, gdyż inaczej uchylalibyśmy milcząco ważny przepis prawa cywilnego. Dlatego połączone komisje dodały jeszcze: „zezwolenie przedstawiciela władzy rodzicielskiej lub opiekuńczej”. Oczywiście nie rodziców, bo wtedy żądanoby zezwolenia ojca i matki. Według prawa cywilnego władza należy do obu stron; jeżeli żyje ojciec, to on ją wyraża, jeżeli ojciec nie żyje, to matka, a jeżeli ich niema, to władza opiekuńcza. Zdaje mi się, że to żądanie, żeby było przedstawione zezwolenie przedstawiciela władzy rodzicielskiej jest słuszne i wynika z prawa cywilnego, które obowiązuje we wszystkich dzielnicach, a zresztą również i we wszystkich prawodawstwach innych krajów ta władza rodzicielska jest szanowaną. Pozatem do tego artykułu są tylko zmiany czysto stylistyczne.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#SBaliński">Art. 7 oprócz poprawek i stylistycznej ma jeszcze jedną poprawkę dość ważną, bo dotyczy już treści samej. Mianowicie w projekcie sejmowym powiedziano bardzo słusznie, ażeby młodociany pracownik nie był używany do takich dziedzin pracy, które są szkodliwe dla jego zdrowia, dobrych obyczajów i moralności, zwłaszcza dla jego zdrowia. Lekarz właściwy musi wydać świadectwo, że taki zakres pracy nie jest szkodliwy, a także później może badać tę sprawę i wydawać świadectwa dla poszczególnych robotników młodocianych, zakazując tej pracy, a jest rzeczą słuszną, że Ministerstwo Pracy ma obowiązek kontrolowania, czy pracodawca ściśle wykonywa orzeczenie lekarza. Tu więc decydującą osobą jako rzeczoznawca jest lekarz. Tymczasem w ostatnim ustępie tego art. 7 mamy taki jeszcze nakaz: „Na podstawie orzeczenia lekarza inspektor pracy ma prawo zakazać zatrudniania młodocianych robotników przy tej pracy”. Doskonale. To zupełnie słuszne i konieczne. Ale później jest dodatek: „wskazując jednocześnie, przy jakiej pracy młodociany pracownik zatrudniony być może”. To nam się wydawało przedewszystkiem rzeczą zupełnie zbyteczną, a nawet sprzeczną z żądaniem, które ten sam przepis nadaje lekarzowi, bo przecież ten lekarz jest rzeczoznawcą i tylko może powiedzieć, w jakich dziedzinach pracy młodociany pracownik nie może pracować, a jeżeli nie może w tych, to we wszystkich innych może. Tymczasem inspektor pracy musi jeszcze „wskazać”. A co będzie, jeżeli wyniknie spór między inspektorem a lekarzem? Kto będzie decydował? Jakie to ma znaczenie dla pracodawcy? Czyli, że właściwie powiedziawszy, to ostatnie zdanie, wskazując jednocześnie, przy jakiej pracy „młodociany zatrudniony być może”, wydało nam się zbędnem, niepotrzebnem, bez celu praktycznego i że może wprowadzać sprzeczność między zdaniem lekarza, który głównie jest miarodajny, a zdaniem inspektora. Dlatego ten ostatni ustęp Komisja proponuje skreślić.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#SBaliński">W art. 8 oprócz stylistycznych poprawek niema żadnych innych.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#SBaliński">Art. 9 w gruncie rzeczy nie zawiera żadnych przepisów spornych, zwróciła tylko naszą uwagę pewna teza, bardzo słuszna, jako teza, ale nie przedstawiająca ścisłych danych, t. j. o pilnowaniu regularnego uczęszczania młodocianych pracowników do szkół zawodowych, dokształcających. Mianowicie w tym artykule ostatni ustęp powiada, że pracodawca musi dawać 6 godzin tygodniowo wolnego czasu, ażeby uczeń mógł chodzić do szkoły, i to ma mu być wliczone do pracy. Regularne odbywanie tej nauki powinno być wykazane świadectwem właściwego zakładu naukowego. Bardzo dobrze, to jest teza. Ma być wykazane — ale komu? Z jakim skutkiem? W takiej ustawie, która ma cel praktyczny musi być przynajmniej dodane, że pod kontrolą pracodawcy i inspektora pracy. Jeżeli pracodawca i inspektor pracy się przekonają, że młodociany pracownik ma godzinę wolną od zajęcia, za którą mu się płaci, a on zamiast iść do szkoły, idzie na „wagary” i nie przedstawi świadectwa, co może pracodawca zrobić, czy go usunie, co zrobi inspektor pracy, nic nie wiemy. Ta teza jest w powietrzu jako dezyderat. Niech będą słowa „pod kontrolą pracodawcy i inspektora pracy”, niech będzie określone, jakie skutki natury oczywiście dyscyplinarno-rodzicielskiej ma ponosić młodociany pracownik, który ma chodzić do szkoły, a nie chodzi do szkoły.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#SBaliński">Łącznie z art. 9 jest także wymagany w art. 6 dowód spełnienia tego obowiązku. W art. 19 Komisja również uchwaliła dodać, żeby co do spełnienia obowiązku szkolnego jeszcze Minister Pracy i Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego określą, w jakich okręgach i w jaki sposób trzeba przedstawiać te dowody ukończenia szkoły powszechnej, ponieważ jeszcze dotąd, niestety, nie wszędzie mamy szkoły i artykuł o dokształcającej nauce nie może być stosowany w tej chwili. Dlatego wydawało nam się słusznem, aby w art. 19 tam, gdzie mowa o tem, że termin, w którym uzyska moc obowiązującą art. 6 niniejszej ustawy co do wykonania obowiązku szkolnego, zostanie ustalony przez Ministra Pracy i Opieki Społecznej, to samo prawo było pozostawione innym ministrom co się tyczy tych szkół dokształcających, ponieważ ta sprawa nie jest jeszcze uregulowana tak, jakbyśmy tego pragnęli.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#SBaliński">Do art. 10 niema zmian oprócz zmiany stylistycznej, co do młodocianych pracowników.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#SBaliński">Art. 11 zawiera tylko czysto redakcyjne poprawki, a mianowicie, żeby było wyraźnie powiedziane, iż pracodawcy, zatrudniający młodzież, obowiązani są prowadzić wykaz młodocianych pracowników według wzoru ustalonego; jest to ten sam przepis, który jest w ustawie sejmowej, tylko zredagowany zgodnie z poprawkami językowemi.</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#SBaliński">Artykuły o pracy nocnej kobiet, 12, 13, 14 i 15 proponujemy bez zmiany, jako zupełnie odpowiadające i ustawom ogólnym i Konstytucji i zresztą istocie rzeczy, t. j. temu, czego wymaga zdrowie kobiet, tych przyszłych matek.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#SBaliński">Co do art. 16 zabierał tu już głos p. sprawozdawca Komisji Gospodarstwa Społecznego, który swe poprawki później uzgodnił z Komisją Prawniczą, mianowicie, że nie wolno zatrudniać kobiet przez 2 tygodnie przed porodem.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#SBaliński">Ostatni ustęp tego art. 16 w brzmieniu sejmowem zawiera słuszną zasadę, że podczas przerwy, przewidzianej w artykule niniejszym, pracodawcy nie wolno rozwiązać ani wymówić służbowego stosunku pracy. Kwestia wynagrodzenia za ten czas oczywiście jest regulowana przez inne ustawy, przez ustawę o kasie chorych, przez ustawę o urlopach i chorobach, a tu jest tylko strona czysto prawna, że jeżeli kobieta w stanie poważnym nie może pracować, to to nie może być przyczyną żądania rozwiązania umowy.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#SBaliński">Art. 17 zawiera przepisy karne. W związku z tem jest konieczne, aby w art. była umieszczona zasada Konstytucji o zakazaniu pracy zarobkowej dzieci, bo w ten sposób przekroczenie tej zasady staje się także podległym karze. W art. 17, w myśl odpowiednich zmian, jakie w innych pokrewnych ustawach były wprowadzone, Komisja proponuje zmianę kolejności, więc najprzód będzie grzywna, potem kara aresztu, albo razem jedna i druga kara jednocześnie, jeżeli sąd znajdzie, że była wielka zła wola. Wprowadzamy jedną zmianę, t. j. aby obniżyć minimum kary. Sejm uchwalił od 50 do 250 złotych. a połączone komisje uważają, żeby ustanowić karę mniejszą, mianowicie od 10 złotych, bo, proszę Panów, mogłaby być tak mała zła wola, że nawet taka kara jest za wysoka. Tymczasem kara 10 złotych w niektórych innych ustawach, mianowicie, zdaje się w ustawie o przepisach wojskowych, jest już tą minimalną karą. Dlatego sądzimy, że byłoby słuszne i celowe, ażeby i tu minimum kary określić na 10 złotych.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#SBaliński">Jeszcze jedno. Sejm skreślił ostatni ustęp tego artykułu, wskazujący właściwość sądu. Wydało się to nam trochę dziwnem, bo chociaż być może, że w myśl ogólnych przepisów o kompetencji sądów ta sprawa nie przedstawia dla prawnika niejasności, to jednak dla tych, którzy będą z tej ustawy korzystali, byłoby lepiej, ażeby bez żadnych wątpliwości była wskazana właściwość sądu, tembardziej, że pod tym względem mamy inne trochę kompetencje w sądach dzielnicy małopolskiej i wielkopolskiej, a inne w dzielnicy b. rosyjskiej. Dlatego Komisja proponuje, żeby przywrócić ten ustęp i na końcu art. 17 wstawić zdanie: „Właściwe dla spraw, tych są sądy powiatowe, względnie sądy pokoju”. Ten dodatek jest jasny i tak samo, jak w art. 6, tak i tutaj nie będzie wątpliwości, a nie zmienia to w niczem ogólnej kompetencji sądów. Natomiast wobec ustalenia waluty oczywiście jest już zupełnie zbyteczny ustęp drugi art. 17, który co do tych grzywien jeszcze wprowadza zamianę franków na złote. To już nie jest potrzebne, mamy przecież ustaloną walutę.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#SBaliński">W art. 18 nie wprowadzono żadnych zmian, oprócz zamiany słowa „młodocianych na „młodzieży”.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#SBaliński">O art. 19 już mówiłem. Sejm wprowadził ten artykuł, żeby termin co do powinności szkolnej był pozostawiony decyzji Ministrów Pracy i Opieki Społecznej oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Myśmy dodali wzmiankę o art. 9, bo sprawa szkół dla dorastających nie jest jeszcze uregulowana.</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#SBaliński">Do art. 20 i 21 niema poprawek. W ostatnim artykule, art. 22, jak powiedziałem, przepis o upoważnieniu Ministra Pracy i Opieki Społecznej do wydania pierwszego spisu robót w terminie 9-miesięcznym przenosimy z art. 4 do tego artykułu przejściowego, że mianowicie w tym samym terminie wyda Minister Pracy i Opieki Społecznej pierwszy spis robót, o którym mowa w art. 4.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#SBaliński">Jeśli Wysoki Senat skreśli art. 3, to tem samem jeszcze musimy zaproponować, co nie jest tu wydrukowane, odpowiednią zmianę numeracji; naturalnie, wtedy ustawa będzie miała o jeden artykuł mniej, to znaczy nie 22, lecz 21, więc począwszy od art. 4 trzeba będzie przesunąć numery o jeden niżej. Tak samo trzeba będzie poprawić powołanie się, które mamy w poszczególnych artykułach, zależnie od tego, czy Senat uchwali skreślenie art. 3.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#SBaliński">O rezolucji mówił mój poprzednik.</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#SBaliński">Kończę zatem sprawozdanie Komisji Prawniczej, uzgodnione z opinią Komisji Gospodarstwa Społecznego, i proszę Wysoki Senat, aby zechciał poprawki Komisji przyjąć.</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#SBaliński">Muszę jednak jeszcze zreferować poprawkę mniejszości Komisji do art. 1, która zdąża do tego, aby w art. 1 skreślić słowo „biurowości”, bo wskutek dodatku tego słowa pewien zakres pracy, który specjalnie wykonywają inteligentne kobiety dorosłe, będzie podlegał reglamentacji tej ustawy. Motywy mniejszości Komisji były te, że ustawa ogólna o pracy w przemyśle i handlu z dnia 18 grudnia 1919 r. nie zawiera tego słowa „biurowości”; nawet ustawa o bezrobociu. wczoraj uchwalona przez Senat, także sprawę pracy w biurach przekazuje na czas przyszły. Ta kategoria pracy, której przeważnie oddają się inteligentne kobiety dorosłe, ma pewne inne cechy, niż praca zwyczajna w innych zakładach. o których mowa w art. 3. Mniejszość Komisji obawia się, że w ten sposób pewna możność zarobkowania tych kobiet inteligentnych dorosłych może być uszczuplona, a to dlatego, że w art. 13 nocna praca kobiet jest zakazana, t. zn. praca od godziny 8 wieczór do 6 rano. Zatem bardzo wiele kobiet dorosłych, które w tych godzinach mogą pracować w zakładach biurowych po godzinie 8, będzie pozbawionych możności pracy. Oczywiście w konkurencji, w walce o byt, tego rodzaju przepis będzie dla nich przeszkodą i to, co miało być dobrodziejstwem w zestawieniu z art. 16 dla kobiet w stanie ciąży, dla większości kobiet w normalnych warunkach byłoby wielkiem utrapieniem i zamiast dopomóc, szkodziłoby im. Dlatego mniejszość Komisji proponuje poprawkę, zgłoszoną przez p. s. Praussa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WicemarszałekBojko">Głos ma p. Kierownik Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#KierownikMinisterstwaPracyiOpiekiSpołecznejSimon">Przedewszystkiem pozwolę sobie podziękować Wysokiemu Senatowi i jego komisjom, że w szeregu artykułów tej ustawy wprowadził poprawki, które niewątpliwie wyjdą jej na korzyść, zarówno pod względem rzeczowym, jak i sprecyzowania pewnych postanowień. Jednakże równocześnie muszę wyrazić żal, że Senat odłożył do dalszego czasu sprawę, która już w tej ustawie bez szkody niczyjej mogła być uregulowana. Senat pozostawił całkowicie poza obrębem ochrony, którą ta ustawa ma dać młodzieży pracującej, uczniów, terminatorów i praktykantów.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#KierownikMinisterstwaPracyiOpiekiSpołecznejSimon">Nie chodzi mi bynajmniej o to, ażeby ustawa specjalna, regulująca w całej pełni kształcenie się uczniów, praktykantów i terminatorów, nie była potrzebna. Musi ona niewątpliwie być wydana, jednakowoż jest to materia bardzo skomplikowana, wymagająca i pod względem rzeczowym i pod względem formalnym długiego przygotowania i bardzo specjalnych studiów, gdyż sięga ona daleko w głąb naszego życia. Tymczasem ustawa obecna wychodzi z innego stanowiska, ze stanowiska niejako eugenicznego, ochrony rasy, ochrony sił młodzieży, a pod tym względem naprawdę niema żadnej różnicy, czy owa młodzież od łat 15 do 18 pracuje zarobkowo, czy też pracuje dla nauki. Z tego więc punktu widzenia byłoby rzeczą niewątpliwie pożądaną, ażeby, pozostawiając integralne i szczegółowe uregulowanie sprawy uczniów i terminatorów przyszłości, jednak już w tej ustawie, niezależnie od tego, czy dany młodzieniec pracuje zarobkowo, czy niezarobkowo, siły jego ochraniać. Dlatego uważam, że jest to luka, którą szkoda, że Senat zostawił; oczywiście, nie zmniejsza to faktu, że ustawa jest polepszeniem w porównaniu do obecnego stanu rzeczy i że, jako taką, należy ją przyjąć.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#KierownikMinisterstwaPracyiOpiekiSpołecznejSimon">Jednocześnie chciałbym nadmienić, że nie zupełnie zrozumiałem, dlaczego p. s. Baliński, motywując potrzebę uzupełnienia tytułu ustawy wyrazem „zarobkowej”, powoływał się na wymagania Konstytucji naszej?</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#KierownikMinisterstwaPracyiOpiekiSpołecznejSimon">Konstytucja mówi o tem, że do lat 15 pracować zarobkowo nie wolno. Ale wszak tu chodzi o młodzież od lat 15 do 18, o której Konstytucja specjalnie nic nie mówi. Dlatego nie sądzę, ażeby ze względów konstytucyjnych należało wprowadzać do tytułu wyrazy „pracy zarobkowej”. Wreszcie chciałbym nadmienić, że z całą słusznością s. Baliński zwrócił uwagę, iż terminologia naszych ustaw i rozporządzeń jest bardzo często wadliwa i niejasna. Chciałbym jednak na usprawiedliwienie Ministerstwa, które reprezentuję, powiedzieć, że od szeregu łat, bo od lat 3, w tem Ministerstwie podjęte zostały starania, aby w szczególności terminologię socjalną, bardzo trudną do skonstruowania, która w naszem życiu państwowem nie miała tyle lat zastosowania praktycznego, uregulować. Już dwa i pół lat temu Ministerstwo Pracy opracowało spis spornych i niejasnych wyrażeń i terminów i rozesłało go do opinii wszystkich większych instytucji, zajmujących się językoznawstwem, jak również do szeregu poszczególnych profesorów. Otrzymaliśmy materiał dość obfity i ten materiał postaramy się stopniowo ujmować w hardziej precyzyjne punkty, ażeby w konstrukcji późniejszych ustaw nie dochodziło do nieporozumień.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#KierownikMinisterstwaPracyiOpiekiSpołecznejSimon">Na zakończenie chciałbym zaznaczyć jeszcze raz, że ustawa dzisiejsza, aczkolwiek według decyzji Senatu niema ogarnąć tych wszystkich kategorii, które pragnęliśmy nią objąć, stanowi jednakże wielki krok naprzód w stosunku do dotychczasowego stanu rzeczy, który zwłaszcza pod względem ochrony młodzieży pozostawiał u nas dużo do życzenia, czego najlepszym dowodem jest nędzny stan fizyczny młodzieży od lat 15 do 18, co na każdym kroku codziennie stwierdzić można.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WicemarszałekBojko">Głos ma s. Tullie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#SThullie">Wysoki Senacie! Przedewszystkiem powitać muszę tę ustawę o pracy młodocianych i kobiet jak najgoręcej. Jest to dalszy przyczynek do rozbudowy naszego ustawodawstwa społecznego, którem się szczycić możemy.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#SThullie">Zabieram tu głos tylko do art. 16, który mówi o kobietach w stanie ciąży i po porodzie. Ideałem naszym byłby stan taki, żeby kobieta zamężna nie potrzebowała wcale pracować zarobkowo, lecz zajęta była domem i wychowaniem dzieci, liczyć się jednak musimy z tem, że do tego ideału jeszcze daleko. Dlatego słuszną jest rzeczą, że art. 16 bierze w ochronę kobiety przed porodem i po porodzie i to zgodnie z uchwałami konwencji w sprawie zatrudniania kobiet przed porodem i po porodzie, przyjętej przez konferencję międzynarodową organizacji pracy Ligi Narodów w Waszyngtonie w 1919 r.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#SThullie">Komisje senackie proponują zmianę art. 16, mianowicie żądają, żeby w ustępie pierwszym wyrazy „nie później, niż” opuścić, a ustęp trzeci zredagować, jak następuje: „Nie wolno zatrudniać kobiet w ciągu dwóch tygodni przed połogiem i sześć tygodni po porodzie”. Co do poprawek senackich wogóle skarżyliśmy się niedawno, że Sejm przeważnie je odrzuca. W ostatnich czasach jednak Sejm zmienił postępowanie i wiele naszych poprawek przyjął. Z drugiej strony byłoby wskazane, żeby Senat stawiał tylko takie poprawki, które są konieczne i które wskutek tego będą bez trudności przez Sejm przyjęte. Otóż poprawki, proponowane przez Komisję do art. 16, zdaniem mojem, pogarszają ustawę, a nie polepszają. Co do pierwszej poprawki, to według wniosku Komisji ustęp pierwszy miałby brzmieć: „Kobieta w stanie ciąży ma prawo przerwać pracę z chwilą złożenia świadectwa lekarskiego, że spodziewać się można rozwiązania za 6 tygodni”. A jeżeli świadectwo będzie brzmiało, że spodziewać się można za 4 tygodnie, to co wtedy? Wszakże stylizacja, przyjęta przez Sejm jest lepsza. Mówi, że „nie później, niż za 6 tygodni”, a więc także 5, 4, czy 3 tygodnie. Nie jest to więc poprawka, tylko właśnie pogorszenie.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#SThullie">Co do ustępu trzeciego Komisja dodaje, że nie wolno zatrudniać kobiet przez 2 tygodnie, przed porodem. Tego nie żąda konwencja waszyngtońska.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#komentarz">(Głos: Po porodzie.)</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#SThullie">Po porodzie nie wolno, a przed porodem konwencja waszyngtońska mówi tylko, że kobieta będzie miała prawo przerwać pracę po okazaniu świadectwa lekarskiego, orzekającego, że poród odbędzie się prawdopodobnie w ciągu 6 tygodni, a o tych dwóch tygodniach nakazanego urlopu nic nie mówi, tego nie żąda. Więc widzimy, że tu poprawka Komisji idzie dalej. Otóż, według mego zdania, konwencja zupełnie słusznie to postanowiła, a tak samo słusznie i Sejm uchwalił, gdyż zależy to przecież od zdrowia kobiet i od rodzaju pracy, kiedy wskazane jest przed porodem przerwać pracę.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#SThullie">Art. 17 tej ustawy mówi, że za przekroczenie jakiegokolwiek artykułu nakłada się na przedsiębiorcę karę do 250 złotych. Chciałbym się więc teraz zapytać, jakże ten przedsiębiorca ma stwierdzić, czy która z jego robotnic jest na dwa tygodnie przed porodem, jeżeli się sama nie zgłasza. Przecież nie będzie zarządzał co parę tygodni rewizji lekarskiej wszystkich robotnic. Widzimy więc, że poprawka Komisji robi ten artykuł wprost niewykonalnym, a potem karze za to przedsiębiorcę, jeżeli się do niego nie stosuje. Ale i robotnica może ponieść szkodę wskutek tej poprawki. Wedle tej poprawki ma ona uzyskać świadectwo, że za dwa tygodnie należy się spodziewać porodu, tymczasem lekarz może się omylić i przypuśćmy, że za cztery tygodnie dopiero poród się odbędzie, a że kasa chorych płaci tylko za 8 tygodni, więc 8 po porodzie, a 2 przed porodem, to kto zapłaci za te dwa tygodnie? Wobec tego sądzę, że ta poprawka krzywdzi przedsiębiorcę, a może przynieść też szkodę i robotnicom. Takiej poprawki Sejm, według mego zdania, pewnie nie przyjmie i nie powinien jej przyjąć, a lepiej, żebyśmy jej wcale nie uchwalali.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#SThullie">Dlatego wnoszę, ażeby cały art. 16 przyjąć bez zmiany, w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm, ale proszę w głosowaniu o zarządzenie osobnego głosowania nad ustępem pierwszym i nad ustępem trzecim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekBojko">Głos ma s. Prauss,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#SPrauss">Zacznę od sprawy najmniej ważnej, t. j. od tytułu ustawy. Tytuł, zaproponowany przez Komisję, jest może z punktu widzenia językowego milszy dla ucha i mógłby być przyjęty, jednakowoż wyraz „młodociany” nie został tu wprowadzony wyłącznie z chęci ukucia jakiegoś nowotworu językowego, tylko widać była istotna potrzeba, dlatego, że „młodociany”, to wyraz, którym pragniemy oznaczyć młodzież w pewnym wieku ograniczonym, nie całą młodzież. Trudno wykluczyć z pod wyrazu „młodzież” dziewczęta i chłopców powyżej lat 18, np. 19-letnich i nie zaliczać do młodzieży. Musimy uciec się do sztucznego określenia ustawowego znaczenia wyrazu „młodzież”, który ma znaczenie powszechnie używane zupełnie wyraźne. Nikt nie powie, że 19-letni chłopiec nie należy do młodzieży. Z tego powodu, chociaż jest to drobna sprawa, proponuję, żeby tytuł ustawy przyjąć w brzmieniu, proponowanem przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#SPrauss">Następnie do art. 1 mamy poprawkę, proponowaną przez mniejszość Komisji, żeby skreślić słowo „biurowości”, wobec tego, że praca w biurowości nie podlega reglementacji specjalnej w art. 1 stawy z dnia 18 grudnia 1919 r. i że przepis ten zbyłby krępował w związku z art. 13 ustawy niniejszej pracę wieczorną inteligentnych kobiet dorosłych, a przez to ich możność zarobkowania.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#SPrauss">Proszę Panów, musimy zdać sobie sprawę z tego, że wogóle taka ochronna ustawa w pewnej mierze utrudnia w pewnych wypadkach znalezienie zajęcia. Jednakowoż wprowadzamy te ograniczenia. Oczywiście, takie ograniczenie, nie dozwalające kobietom pracować w nocy, tak samo utrudnia im znalezienie zarobku, bo zdarza się, że właśnie w nocy może znaleźć zarobek. Mimo to wprowadzamy to i komisja sejmowa i wogóle Sejm wprowadził to dlatego prawdopodobnie. że chciał chronić nie tylko proletariat pracujący fizycznie, lecz także proletariat inteligentny, który jest często słabszy w stosunku do pracodawcy, niż proletariat fizycznie pracujący. Jeżeli weźmiemy np. wykwalifikowanych robotników i rzemieślników, to ci są silniejsi przeważnie w stosunku do pracodawcy, niż olbrzymia część pracowników biurowych. Wyraźnie w art. 1 powiedziano, że stosuje się ta ustawa tylko do zakładów pracy, prowadzonych w sposób przemysłowy. Więc nie dotyczy to np. choćby tych pań. które tu stenografują przemówienia Sejmu i Senatu, nie dotyczy tak samo pracownic biurowych, pracujących w instytucjach kulturalnych i społecznych, które z racji swej organizacji przeważnie muszą urządzać zebrania wieczorem.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#SPrauss">Jeżeliby to dotyczyło pracownic bankowych, to przy dobrej organizacji, wedle opinii, której zasięgałem, całkowicie jest możliwe nawet w okresie bilansowym kończyć pracę o godz. 8.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#SPrauss">Z tych względów podtrzymuję art. 1 w brzmieniu uchwały sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#SPrauss">Przechodzę do art. 3. Tu jestem bardzo zadowolony z tego, że jednakowoż stanowisko Rządu jest takie same, jak stanowisko Sejmu. Czekać na specjalną ustawę o uczniach, terminatorach i praktykantach niema powodu. Jeżeli ta ustawa wejdzie w życie i okaże się, że jest zła, że nie wyczerpuje całkowicie tej sprawy uczniów, terminatorów i praktykantów, czy jakąkolwiek sprawę co do tych pracowników stawia niewłaściwie, to w nowej ustawie będzie można pewne punkty obecnej ustawy znieść. Ale nie wiemy, kiedy taka ustawa będzie mogła wejść, wiadomo zaś, że rezolucje Senatu i Sejmu często bardzo długo muszą czekać na zrealizowanie. Z tego powodu bezwarunkowo należy art. 3 utrzymać w brzmieniu uchwały sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#SPrauss">Co do art. 16, to p. s. prof. Tullie uważa, że nie jest właściwe i jest trudne rozciągnięcie zakazu pracy na kobiety przed porodem i że trudno określić ten moment i t. d. Jednak kasy chorych wyraźnie określają, że na dwa tygodnie przed porodem kobiety otrzymują zapomogę. Intencja tu była taka, żeby przystosować tę ustawę do ustawy o kasach chorych. Skorośmy uchwalili w ustawie o kasach chorych, że kobieta na dwa tygodnie przed połogiem i na sześć tygodni po połogu powinna być zupełnie zabezpieczona materialnie, zatem uznaliśmy bezwzględnie potrzebo tego, ażeby kobiety nie pracowały w tym czasie, potrzebę nie tylko z punktu widzenia tych kobiet, ale i z punktu widzenia dzieci, z punktu widzenia ogólno-społecznego. I tu konsekwentnie powinniśmy iść w tym samym kierunku, ażeby te ustawy były ze sobą sharmonizowane.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#SPrauss">Następnie art. 17 proponowałbym przyjąć w brzmieniu projektu sejmowego, mianowicie pierwszy ustęp, zawierający sankcję karną. Zmniejszenie kary do 10 złotych może być tylko ułatwieniem przekraczania tej ustawy, a przekroczenie takie nie powinno być lekko traktowane. To nie przekroczenie, to zbrodnia, gdy się zatrudnia dzieci w wieku zbyt niskim i kobiety w czasie, gdy ustawa tego zabrania. To nie przekroczenie, lecz zbrodnia z. punktu widzenia społecznego, a przekroczeniem jest tylko z punktu widzenia prawniczego. Trzeba wpoić w społeczeństwo przekonanie, że dzieci powinne być chronione i bardzo ostro powinna być ta rzecz postawiona, że kobieta nie może w pewnych okresach pracować. Wobec tego art. 17 proponuję przyjąć w brzmieniu uchwały sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#SPrauss">Do art. 19 zmian nie mamy i tylko wskutek nieporozumienia Komisja wstawiła jeszcze art. 9, mianowicie w brzmieniu sejmowem ten artykuł jest zupełnie uzasadniony. Że względu na to, że nie mamy powszechnego nauczania w bardzo wielu okręgach szkolnych, niemożliwością jest, odrazu żądać świadectwa od ucznia, przy przyjmowaniu go do pracy i niemożliwością jest zrealizowanie w pełni tego artykułu, więc z tego powodu w postanowieniach przejściowych musi to być omówione. Jednak w art. 9, jeżeli zostanie on przyjęty w brzmieniu, proponowanem przez Komisję, mowa wyłącznie o tem, że przedsiębiorca ma narówni z inspektorem szkolnym obowiązek kontroli nad tem, czy dziecko uczęszcza na naukę dokształcającą — tylko obowiązek kontroli. Więc, jeżeli w danym okręgu, w danej miejscowości niema odpowiedniego zakładu dokształcającego, to przecież samo przez się się rozumie, że nie można tego dziecka posyłać do tego zakładu. On tylko kontroluje, czy jest zakład, a jeżeli tego zakładu niema, to nie może być za to odpowiedzialny i żadna władza sądowa ani administracyjna nie zrobi go za to odpowiedzialnym. Z tego powodu umieszczanie tego artykułu w art. 19 jest ściągnięciem na Senat niewłaściwego zarzutu. że Senat jest instytucją reakcyjną. ściągnięciem tego zarzutu zupełnie niepotrzebnie, bo gdybyśmy pozostawili brzmienie sejmowe, które było bardzo niewyraźne, które nie wyjaśniało, czy ma być odpowiedzialność za to, czy dziecko dojdzie do szkoły, czy nie, to jeszcze byłoby zrozumiałe, ale tu jest sprecyzowany tekst Komisji Senatu, że chodzi o kontrolę czy dziecko rzeczywiście chodzi. Jak niema szkoły, to dziecko nie uczęszcza. Wprowadzenie tego wywołałoby opinię, że Senat jednakże lekko stawia sprawę dokształcania młodzieży, a powiem, że w tej chwili jest to tem ważniejsze, że ta młodzież, która teraz jest w terminie czy też należy do kategorii młodocianych, nie przeszła szkoły powszechnej, więc dokształcenie, to danie jej możności i zmuszenie jej do tego, żeby nauczyła się czytać i pisać.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#SPrauss">Wobec tego bezwarunkowo jestem za tem i przypuszczam, że nawet Komisja i sprawozdawca mogliby się do tego przyłączyć, żeby art. 1.9 przyjąć w brzmieniu uchwały sejmowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Rozprawa wyczerpana. Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#SksAlbrecht">Chciałbym jeszcze w odpowiedzi kilka słów dodać co do art. 3 i 16. Rzeczywiście, art. 3 nie zabezpiecza od wyzysku sił dzieci małoletnich, ale i tak proponujemy skreślenie tego artykułu. W przepisach przejściowych w art. 19 powiedziano. że do dzieci w wieku do lat 15, które przed ogłoszeniem ustawy rozpoczęły pracę w charakterze terminatorów, praktykantów i uczniów, stosuje się przepisy ustawy niniejszej, dopóki nie wejdzie w życie osobna ustawa. Następnie chodziło mi o to, że przez ten czas, zanim się ustawa uprawomocni, będzie możliwość wprowadzenia w życie lej nowej ustawy. Jeden z przedmówców, s. Prauss, powiedział, że wiadomo, iż u nas rezolucje do Rządu skierowane zwykle leżą długo. Widzimy, że jednakże Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej jest dość ruchliwe i dość intensywnie pracuje, widzimy, że tyle ustaw nam przedstawiło, więc postara się o współpracowników i zdaje mi się w tym czasie, kiedy ta ustawa wejdzie w życie w całości, przedłoży nam ustawę o uczniach, terminatorach i praktykantach i rzecz ta będzie załatwiona. Dlatego prosiłbym o przyjęcie poprawek Komisji.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#SksAlbrecht">Co do poprawek do art. 16, to mój przyjaciel polityczny wystąpił przeciw nim. Ja też jestem zdania, że kobiety zamężne nie powinny pracować, praca zarobkowa mężczyzn powinna być taka, żeby móc utrzymać rodzinę. Niech żona pilnuje domu, gospodarzy. Bardzo pięknie, ale wiemy, że życie inaczej się układa, że dziś takiego uposażenia niema, że bądź co bądź płacy wystarczającej na utrzymanie niema, często żona musi z konieczności iść i dopomagać mężowi.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#komentarz">(Głos: I dzieci.)</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#SksAlbrecht">Dzieci tak samo, bo często praca żony też nie wystarcza i dzieci muszą iść dopracowywać.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#SksAlbrecht">Powoływał się p. s. Tullie na to, że konwencja waszyngtońska nie idzie tak daleko, jak my. Ale jeżeli możemy pójść dalej, to dlaczego nie pójść? Konwencja kategorycznie nie zakazuje pracy przed porodem, ale daje możność tylko, a skoro w ustawie o ubezpieczeniu na chorobę, o kasach chorych przyjęliśmy to prawo, że po chorobie dajemy cale uposażenie, 6 tygodni i przed chorobą 2 tygodnie, to dlaczego nie możemy powiedzieć, że kobieta na 2 tygodnie przed porodem nie może pracować. P. Senator powiedział, że nie wiadomo, kiedy będą te 2 tygodnie i że może stracie na tem. To rzecz lekarza kasy chorych; jeżeli lekarz się nie pozna, to za te 2 tygodnie dostanie 60% i nic nie straci, a za swoje 8 tygodni zapomogę wybierze całkowicie. Nie widzę tu żadnej trudności, że poszlibyśmy w tym wypadku trochę dalej, niż konwencja. Zdaje mi się, że jeżeli ten krok zrobiony był już przez ustawę o kasach chorych, to nieszczęścia nie będzie i tego świat nam za złe nie weźmie, żeśmy poszli dalej, niż konwencja waszyngtońska.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#SksAlbrecht">Dlatego proszę o przyjęcie tych dwóch poprawek w brzmieniu komisyjnem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Baliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#SBaliński">Pragnę najpierw wyjaśnić sprawę art. 19 w związku z. art. 9. Niewątpliwie wszyscy na Komisji, stali na stanowisku, że młodociany pracownik, pracujący między rokiem 15 a 18, powinien się. dokształcać, powinien chodzić do odpowiedniej szkoły zawodowej czy innej, ażeby uzupełnić swoje wykształcenie. To pewne. Cóż jednak zrobić, jeżeli ta sprawa jeszcze we wszystkich okręgach nie jest rozstrzygnięta pomyślnie, jeżeli niema jeszcze takich szkół, nawet takich kursów. Pozostawienie określenia terminu dwom ministrom nic a nic sprawie nie szkodzi i powiem. że nawet może pomóc, dlatego, że będzie pewnego rodzaju stymulansem aby w okręgach, gdzie niema takich szkół, prędzej się tworzyły. Np. po wakacjach panowie ministrowie podadzą, że w okręgu warszawskim, dąbrowskim i innych już są takie szkoły i tam ten nakaz może być stosowany, to wtedy pracodawca i inspektor pracy będzie miał daleko większe pole. Jeżeli zaś powie: daje mu godzinę wolną dziennie, wliczoną do pracy, ażeby chodził do szkoły, a on nie chodzi, bo niema takiej szkoły, przecież to bardzo przykre, 'demoralizujące, a nawet niepoważne. Lepiej jeżeli ten nakaz będzie dopiero wtedy wydany, gdy szkoła już będzie. Otóż pozostawienie tej sprawy dwom ministrom chyba jej nie opóźni, a pozostawi ją na gruncie właściwym, odpowiadającym powadze Państwa.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#SBaliński">Co do tytułu pracy zarobkowej, to tylko dodam, że ponieważ cała ustawa jest o pracy zarobkowej, a nie o żadnej innej, więc byłoby racjonalne, żeby ten sam termin był używany wszędzie. żeby nie było wątpliwości, do jakiego rodzaju pracy ta ustawa się odnosi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Rozprawa zamknięta Przystępujemy do głosowania. Jak zawsze za podstawę bierzemy zmiany proponowane przez Komisję Prawniczą i Gospodarstwa Społecznego. Macie Panowie druk. Jest pomyłka w art. 2,. zamiast „młodzieżą” lub „młodocianymi” ma być: „młodzieżą i młodocianymi pracownikami”.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#Marszałek">Teraz przystępujemy do głosowania nad poprawkami wniesionemi na plenum. Mianowicie jest poprawka s. Praussa do tytułu. Ponieważ Komisja proponuje zmiany, zatem głosujemy w formie pozytywnej nad propozycją Komisji. Komisja proponuje tytuł: „Ustawa w przedmiocie pracy zarobkowej młodzieży i kobiet”.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#Marszałek">Proszę Senatorów, którzy są za tą propozycją Komisji, żeby wstali. Stoi większość, poprawka Komisji przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#Marszałek">Dalej poza poprawką, którą wnosi Komisja, jest poprawka, ażeby w art. 1 skreślić słowo: „biurowość”. Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#Marszałek">Teraz przystępujemy do głosowania nad art. 3. Komisja wnosi, aby artykuł ten skreślić w związku z proponowaną rezolucją. S. Prauss jest przeciwny temu. Głosujemy zatem nad propozycją Komisji, aby art. 3 skreślić. Proszę Senatorów. którzy są za tym wnioskiem Komisji, aby wstali. Stoi większość, wniosek Komisji przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#Marszałek">Następnie głosujemy nad art. 16. Komisja wnosi, aby w ust. 1 skreślić wyrazy: „nie później niż”. S. Tullie jest przeciwny temu, wnosi o utrzymanie brzmienia sejmowego. Głosujemy nad wnioskiem Komisji, aby skreślić wyrazy: „nie później niż”. Proszę Senatorów, którzy są za tym wnioskiem Komisji, aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek Komisji upadł.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#Marszałek">Teraz głosujemy co do ust. 3. Komisja wnosi, aby zredagować go, jak następuje: „Nie wolno zatrudniać kobiet w ciągu 2 tygodni przed porodem i 6 tygodni po porodzie”. S. Tullie jest temu wnioskowi przeciwny. Głosujemy. więc nad nad brzmieniem, które wnosi Komisja. Proszę Senatorów, którzy są za poprawką Komisji do art. 16 ust. 3, aby wstali. Stoi większość, wniosek Komisji przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#Marszałek">Przystępujemy teraz do głosowania nad art. 17. Komisja wnosi, aby ustęp 1 o karach zredagować, jak następuje: „... ulegnie grzywnie od 10 złotych do 250 złotych i karze, aresztu do sześciu tygodni, lub jednej z tych kar”. S. Prauss jest temu wnioskowi przeciwny. Musimy głosować nad brzmieniem proponowanem przez Komisję. Proszę Senatorów, którzy są za wnioskiem Komisji, żeby wstali. Stoi większość, wniosek Komisji przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#Marszałek">Dalej przystępujemy do głosowania nad art. 19. Przy art. 19 Komisja wnosi dłuższą poprawkę, która brzmi:</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#Marszałek">„Terminy, w których uzyska moc obowiązującą art. 6 niniejszej ustawy co do wykonania obowiązku szkolnego, jak również art. 9 co do wykonania obowiązku nauki dokształcającej — ustali dla poszczególnych okręgów szkolnych Minister Pracy i Opieki Społecznej w porozumieniu z Ministrem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego”.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#Marszałek">S. Prauss jest temu brzmieniu przeciwny. Proszę Senatorów, którzy są za poprawką Komisji, żeby wstali. Stoi większość, poprawka Komisji przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad całą ustawą wraz z poprawkami. Proszę Senatorów, którzy są za przyjęciem ustawy wraz z poprawkami, żeby wstali. Stoi większość, ustawa wraz z poprawkami przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#Marszałek">Ponieważ art. 3 został przyjęty w brzmieniu Komisji, pozostaje jeszcze rezolucja:</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#Marszałek">„Senat wzywa Rząd do przedłożenia Izbom Prawodawczym w jak najprędszym czasie projektu ustawy o uczniach, termiatorach i praktykantach w rzemiosłach, przemyśle i handlu”.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#Marszałek">Proszę Senatorów, którzy są za tą rezolucją, żeby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 2: dalsza dyskusja nad projektem ustawy w sprawie uwłaszczenia b. czynszowników, b. wolnych ludzi i długoletnich dzierżawców w województwach wschodnich (odbitki nr. 116 i 136).</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#Marszałek">Głos ma s. Lewczanowska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#SLewczanowska">Wysoki Senacie! W imieniu Klubu Ukraińskiego i Białoruskiego chcę zgłosić dwie poprawki do punktów c) i d) art, 5. Jest bardzo znamienne, że właśnie do tych punktów tego artykułu wszystkie kluby, a także i Komisja mają zastrzeżenia. Wszyscy zwrócili uwagę na te dwa punkty i mamy zastrzeżenia co do tego „urzędownie” stwierdzonego lojalnego stosunku do Państwa. Widać, że te stosunki na naszych ziemiach są już tak dobre i że samowola tak już rozszerzyła się, że nawet szanowny p. referent obawia się, że byle jaki posterunkowy może sądzić o tem, czy kto jest lojalnym wobec Państwa, czy nie. U nas stosunki dochodzą do tego, że zarzuca się ludziom, którzy wcale nie mieszkają dajmy na to w powiecie, że prowadzą antypaństwową agitację. Widać z art. 9 i zdaje się 14, że będzie można powoływać świadków, jeżeli będą jakieś sprzeczności, np. dzierżawca zechce dowieść, że ma prawo do uwłaszczenia, a właściciel będzie dowodził, że nie ma tego prawa i będzie powoływał się na ten artykuł, będzie dowodził przez świadków, że ten człowiek jest nielojalny, dlatego nie przysługuje mu prawo do ziemi. Dlatego, żeby uniknąć takich rzeczy, prosiłabym o przyjęcie takiej poprawki: W punkcie c) po słowach: „co zostało” skreślić słowo „urzędownie”, a po słowie „stwierdzone” dodać „prawomocnym wyrokiem sądowym”, dlatego, żeby nie byle tam samowoli administracyjnej, lecz żeby to było stwierdzone wyrokiem sądowym.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#SLewczanowska">Co do p. d) art. 5, to szanowny referent wskazał już na to, że wydzielanie ludzi, należących do narodowości polskiej byłoby jakby uprzywilejowaniem, a to jest przecież sprzeczne z Konstytucją. Nie zgadzam się z tem, i dlatego słowa: „wywołana przynależnością dzierżawcy do narodowości polskiej” trzeba zupełnie skreślić, żeby woale nie było tego ustępu, gdyż trzeba bronić tych wszystkich ludzi, którzy mają prawo do tej ziemi, a których dzika samowola wygnała podczas wojny z ich ziemi na nędzę i zgubę, wygnała wszystkich bez różnicy, nikt się nie pytał, czy ten człowiek jest Polakiem, czy ruskim, czy Ukraińcem, lecz wypędziło się ich wszystkich. Teraz po powrocie należą im się wszystkim jednakowe prawa, nie patrząc na to, czy to był Polak, czy Ukrainiec. Dlatego proponuję. żeby po słowach „władze rosyjskie” skreślić słowa „wywołana przynależnością dzierżawcy do narodowości polskiej” tak, że zostanie: „iż przerwa wywołana ewakuacją, nie służy za pretekst do tego, żeby tym dzierżawcom nie dać ziemi. Proszę o przyjęcie tych dwóch poprawek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Krzyżanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#SKrzyżanowski">Proszę Wysokiego Senatu, zgłaszam poprawkę do punktu 5 c), mianowicie, żeby zamiast tekstu przyjętego przez większość Komisji, w którym powiedziano: „albo których wrogi stosunek do Państwa Polskiego został dostatecznie stwierdzony”, było powiedziane „lub byli skazani na mocy prawomocnych wyroków sądowych, na mocy jednego z artykułów od 108 do 137 k. k.”.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#SKrzyżanowski">Wysoki Senacie! Bardzo żałuję, że wypada, mi przemawiać dziś, że nie mogłem przemawiać bezpośrednio po tem, jak mówił s. Smólski. Przypuszczam, że mówiłbym żywiej i goręcej, niż dziś będę mówił, ale dziś postaram się być więcej rzeczowym.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#SKrzyżanowski">Zdaje mi się, że już sam charakter roli w jakiej występuje s. Smólski, wyklucza ten ton, w jakim on przedstawił rzecz, ponieważ był referentem Komisji, w której większość poprawek była uzgodniona, której prace były wyrazem wspólnych dążeń tych dwóch kierunków, jakie tam były. Jako referent powinien być trochę więcej obiektywny, spokojniejszy. Uwaga jest jednak tylko w parantezie. Ważniejszą jest rzeczą sama istota sprawy, do której on dąży. Wszakże jeżeli taki faktycznie stan rzeczy jest na Kresach, a niewątpliwie jest bardzo zły, może gorszy niż p. s. Smólski mówił, jeżeli ten stan rzeczy jest taki z powodu, że tam panuje powszechna dążność do zagarnięcia wszystkiego, że tam panuje zasada: wszystko co jest, to nasze, a następnie rabunki bez końca i t. d., to czyż nie konsekwentniej jest powiedzieć: nie uchwalajmy lej ustawy, ta ustawa tak czy inaczej ze wszystkiemi zastrzeżeniami koniec końców jednak odbiera to prawo własności pewnej kategorii ludności i oddaje na własność tę ziemię innym. Trzeba mieć cywilną odwagę i powiedzieć: Wara, w żadnym razie nie róbmy tego, bo to w tym samym tonie, unisono, z tymi wszystkimi patiami, którzy tam szerzą wywrotową agitację. To za dużo i za mało: najprzód dać ilustrację wszystkiego co się dzieje, a potem powiedzieć: a jednak Panowie przyjmijcie tę ustawę z temi wszystkiemi zastrzeżeniami i poprawkami. Jest to robienie wniosków z nieodpowiednich przesłanek.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#SKrzyżanowski">Ale proszę Panów, to także jeszcze nie najważniejsze. Najważniejszą tu rzeczą jest nasza Konstytucja. Zdaje mi się. że Konstytucji lekceważyć nie należy. Konstytucja nasza, to wielki akt, wielki dokument. Wprawdzie szczególnie w ostatnich czasach podlega ona krytyce, ale ta krytyka nie dotyczy tego wszystkiego, co możnaby nazwać naszem „Habeas corpus”, co można nazwać gwarancją naszych swobód cywilnych, krytyka ta dotyczy praw Prezydenta Rzeczypospolitej, dotyczy uprawnień Senatu i Sejmu, ciał ustawodawczych, władz wykonawczych. Ale dziedziny, która stanowi podwalinę życia obywatelskiego, krytyka ta nie dotyczy, a bądź co bądź jeżeli dotyczy, to nie redukuje wszystkiego do jednej tylko zasady, do najświętszej zasady prawa własności. Sam jestem najgorętszym zwolennikiem prawa własności, ale jeżeli się opieramy na art. 99 naszej Konstytucji, no, to trzeba przecież w końcu mieć odwagę ten art. 99 doczytać do końca. A druga część art. 99 mówi: „Ziemia jako jeden z najważniejszych czynników bytu narodu i Państwa nie może być przedmiotem nieograniczonego obrotu”. Więc liczmy się z tą okolicznością i wyprowadzimy z tego wnioski. Nie mówmy o tem, że prawo własności jest wszystkiem, podstawą wolności obrotu, bo do tego się redukują tezy p. s. Smólskiego.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#SKrzyżanowski">Cóż to jest ta tendencja, która jest oddawna na Kresach Wschodnich, rozpoczęta przez komisarzy generalnych Ziem Wschodnich i ziem frontu i Wołynia, cóż to jest, jak nie dążenie do tego, żeby była racjonalna gospodarka, żeby ten wolny obrót nie był posunięty do nieskończoności! I wyrazem tej zasady właśnie jest ten art. 4, który mówi o tem, że niektóre kategorie długoletnich dzierżawców należy uwłaszczyć. Nic tu niema, nie jest to wcale taką straszną rzeczą. Właśnie zasadą naszego Senatu jako organizmu dojrzałego, spokojnego, rozważnego musi być znalezienie tej formuły dla prawa własności, która będzie służyła ku powszechnemu pożytkowi. Właśnie dążnością Senatu musi być pogłębienie zasad wskazanych w Konstytucji, a nie tylko powierzchowne po tych zasadach przechodzenie. Przecież, jeżeli w należytem pogłębieniu tej rzeczy, w dziedzinie właśnie prawa własności szukamy rozwiązania wszystkich, a przynajmniej większości naszych niedomagań, nie tylko kresowych ale i ogólnych, to właśnie nikomu innemu może nie przystoi tak, jak Senatowi, liczyć się jeszcze z drugą rzeczą, mianowicie, że na Kresach, właśnie na Kresach, nie gdzieindziej, wyrosła jeszcze jedna kategoria własności. Proszę Panów, art. 99 naszej Konstytucji powiada wyraźnie, że prawo własności jest podstawą ustroju społecznego i porządku prawnego. Nie wiem, jak po tem wszystkiem, co już było w Sejmie Ustawodawczym, cośmy mieli w drodze załatwienia ustaw przedwstępnych do tej ustawy, cośmy widzieli, cośmy o tem słyszeli, można zapoznawać jedno zjawisko. Można ustosunkowywać się w ten sposób do kodeksu rosyjskiego, że to bardzo dobry kodeks, że świetnie broni prawa właściciela, jak lepiej nie można, że kontrakt 12-letni jest rzeczą wielką i świętą, że ograniczenia, wniesione w zasadzie, a tyczące się nieruchomości, są bardzo rozumne, są bardzo dobre, bez zarzutu, to jednak trzeba przyjść do wniosku, trzeba wiedzieć poprostu, że ten kodeks, o ile obecnie obowiązuje na Ziemiach Wschodnich, grubo się różni od wszystkich innych kodeksów, obowiązujących na ziemiach polskich. Mianowicie we wszystkich innych kodeksach niema tego ograniczenia 12 lat; można zawierać kontrakty na bardzo długie terminy. We wszystkich kodeksach niema takiego zjawiska, żeby ludzie budowali swoje nieruchomości, żeby stawiali swoje budynki na cudzej ziemi, na. ziemi wydzierżawionej na terminy krótkie. Są takie wypadki, że budynki stoją na cudzej ziemi, ale jest to czynsz, jest to dzierżawa bardzo długa 99-letnia. Na takich ziemiach, nie będących własnością właściciela ziemi, stoją budynki tak samo na ziemiach polskich, jak na całej przestrzeni Europy, kulturalnego zachodu. Ale tego u nas właśnie niema. Źle, czy dobrze, w skutek wprowadzenia kodeksu rosyjskiego w miejsce kodeksu litewskiego, który również nie znad takich ograniczeń, który był zupełnie podobny do kodeksów europejskich, stało się to, że nie można zawierać dzierżawy na długie terminy, tylko na krótkie, kontrakt maksymalny na lat 24, a w wyjątkowych wypadkach 36. I w skutek tego silą rzeczy, siłą konieczności zjawiała się własność na cudzej ziemi, dom własny, ogród własny, sad własny i nam jako Senatowi, jako ciału ustawodawczemu należało dojrzeć, że coś się zmieniło, coś narosło, coś nowego się zjawiła w Polsce: na cudzej własności inna własność, nie właściciela tej własności. Coś nowego przyszło.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#SKrzyżanowski">I musimy szukać wyjścia w tej sprawie, pogłębienia lego świętego prawa własności, ten honor rozwiązania tego zagadnienia nam Polakom się należy. Już w Dumie rosyjskiej Polacy tą sprawą się zajęli i prawo o rozbudowie, o — „razstrojkach” z dnia 12 czerwca 1912 r. myśmy zapoczątkowali, myśmy zobaczyli, że są stosunki wymagające uregulowania i niemożliwą jest rzeczą, by cudza własność stała na innej własności. Nie jest to zagadnienie takie proste, jak tu p. s. Smólski mówił, że święte prawo własności nie może być naruszone, tu narosła pewna klasa ludzi, tak jak przed rewolucją francuską stan trzeci wyrósł i potem szukał rozwiązania swojej pozycji. To samo jest tu na daleko mniejszą skalę, ale musimy to dojrzeć, musimy to uregulować i w tem niema nic strasznego, to właśnie to samo prawo własności.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#SKrzyżanowski">Jestem głęboko przekonany, że jeżeli można w jakikolwiek skuteczny sposób przeciwdziałać tej wywrotowej agitacji, która powiada: wszystko nasze, bierzmy, bo to nasze prawo, to właśnie można przeciwdziałać, rozumnie regulując prawo własności, tworząc jak największą ilość właścicieli, t. j. nadal regulując tę rzecz, jak mówi art. 99, stojąc na straży tego, ażeby ziemia „nie była przedmiotem nieograniczonego obrotu”. To bardzo ogólna formuła, która ma jednak na celu, ażeby w Polsce było jak najwięcej właścicieli, szanujących tę własność i o nią dbających.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#SKrzyżanowski">Jest to zagadnienie, które rozwiązuje ta ustawa i niema tu powodu do obaw, do tego szalonego drżenia: Jak to może być, że tu Sejm wysuwa rok 1914! A cóż to strasznego w tym 1914 r.? Powiada się, że ta ustawa miała na względzie tych „właścicieli” którzy rąbiąc cudze lasy, wybudowali sobie budynki. Tu można 30 i 60 takich zastrzeżeń zrobić, że to było przeciwne prawu własności, ale jeżeli na jednej własności powstała druga własność, to ta rzecz musi być uregulowana. Jak powiedziałem, w Rosji Duma rosyjska rozwiązała tę sprawę, ale rozwiązała ją źle. Polacy byli autorami tej ustawy, ale zrobili to źle, mianowicie rozwiązali w ten sposób, że prawo własności przechodzi do właścicieli ziemskich, a właściciel ziemski otrzymuje prawo wykupienia budynków. To było niesłuszne i niezgodne z realnem życiem, bo kto budynki budował, pracę w to włożył i mieszkał kilkanaście czy kilkadziesiąt lat, kto sam sobie sad i ogród założył, to oczywiście do tego powinny należeć te rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#SKrzyżanowski">Stan rzeczy, o którym mówimy, jest zjawiskiem analogicznem do sprawy wielu miast i miasteczek. Miasta nasze i miasteczka leżą na cudzej ziemi i dlatego są słabo zabudowane i dlatego się nie rozwijają, bo na cudzej ziemi trudno stawiać murowane domy i dlatego budują przeważnie drewniane. To kompleks spraw, które dojrzały w Polsce, które zostały wykoszlawione dlatego, że mamy całe pasy ziemi zryte i tu potrzeba większej opieki prawnej. Jest to zadanie, które razem z Sejmem powinniśmy załatwić.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#SKrzyżanowski">W Sejmie są podobno posłowie, nie wiem, Smólskiemu, którzy mówili, że 12 - letnie bo sam tego nie czytałem, ale wierzę p. s. kontrakty nie są robione, bo byłoby przedawnienie. Czy więc z tego wynika, że my jako ludzie dojrzali, spokojni, nie mamy dojrzeć tych rzeczy, które się narodziły? To rzecz konieczna, to nasz obowiązek i właśnie w tym kierunku powinna się toczyć dyskusja, na zasadzie 93 art. i tego stanu rzeczy, jaki Polska zastała na ziemiach wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#SKrzyżanowski">P. s. Smólski przytoczył tylko art. 99 przyczem bardzo po swojsku go interpretował, jak gdyby cala Konstytucja była na tem zbudowana, ponieważ zredukował ten stan rzeczy, jaki istnieje na Kresach, do okropnego postępowania urzędników. Ja chciałbym temu zaprzeczyć. Nie przeczę, że mamy często złych urzędników, że urzędnicy na Kresach są bez porównania gorsi niż w innych dzielnicach, przynajmniej część tych urzędników. Wynika to z tego, że mamy urzędników, którzy traktują Kresy jako ziemię okupowaną, podbitą, jako ziemię, na której trzeba panować. Wszystko to prawda, ale są to przybysze z innych dzielnic, którzy nie rozumieją ludności miejscowej. Nie zapominajmy jednak i o centralnym Rządzie, nie zapominajmy o tem, bo w przeciwnym razie nie rozwiążemy zagadnienia. Tak nie jest, jakoby wszystkie nasze niedomagania były dlatego, że na Kresach urzędnicy są źli. To nie tak. Wezmę tylko zakres Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Mówi się. o tem, że z paszportami jest czysta bieda, paszportów nie dają, prawa obywatelstwa nie przyznają, że winni są temu miejscowi urzędnicy. To nieprawda. Miejscowi urzędnicy nic nie robią bez dyrektywy, idącej z Warszawy. Tu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych układa się te cyrkularze, że stać się obywatelem polskim nadzwyczaj trudno. Ma słuszność p. s. Smólski, że nie tylko mniejszości narodowe, lecz i Polacy mają wielkie trudności, ale wszystko jest oparte na literze cyrkularzy, wchodzących z Warszawy. Że nie jest inaczej, temu nikt nie zaprzeczy.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#SKrzyżanowski">Twierdzę, że dotychczas w Polsce nie było ministra i w tej chwili go niema, któryby nie wychodził z tego założenia, że ludność na kresach będąca, to Polacy w sensie obywatelstwa, że to są obywatele polscy, tego nikt nie zaprzeczy.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#SKrzyżanowski">Wychodzi się z tego założenia, jak komu utrudnić przyznanie obywatelstwa. Kiedy to trafi do rąk niezupełnie odpowiedniego urzędnika, kiedy to trafi do rąk i głów tych, którzy to interpretują, to ta kazuistyczna forma otrzymuje treść jeszcze bardziej karykaturalną. To wszystko wychodzi z Warszawy i zarządzenie treści ogólniejszej może zmienić w wielkim stopniu sytuację. Twierdzę dalej, że w Polsce nie było i niema takiego ministra oświecenia publicznego, któryby chciał tak urządzić nasze uniwersytety, żeby młodzież białoruska i ukraińska nie wołała jechać do Pragi, Kowna, Rygi, Mińska, do różnych innych uniwersytetów, tylko nie do polskich. Żaden z tych panów ministrów o to się nie zatroszczył, mimo rozmaitych wysiłków, i wtedy, kiedy młodzież białoruska, mówię o młodzieży białoruskiej, bo bliżej jestem tego kraju, przychodzi tu i obija progi ministerstwa i przychodzi do nas poszczególnych posłów i senatorów i mówi: możemy jechać do Pragi i dostać tak wspaniałe stypendia, możemy żenić się i z żonami jechać, ale wolelibyśmy pojechać na uniwersytet wileński, to w uniwersytecie wileńskim dla abiturientów gimnazjów białoruskich niema miejsca. Wystarczyłyby dwie katedry z dziedziny białoruskości, ale tego niema w całej Polsce.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#SKrzyżanowski">Twierdzę, że zarządzenia wychodziły z Rządu centralnego, a następnie, proszę Panów, weźmy inne wypadki poza temi dwoma ministerstwami. Biorę wypadek, o którym pewno wszyscy Panowie wiedzą, to rzecz związana z dyrekcją kolejową wileńską. Nie wiem, nie wchodzę, w to i nie wiem, czy te jednostki, stojące na czele, które są oskarżone obecnie, są winne, ale powiem o takim ministrze kolei, który na posiedzeniu komisji do spraw kolejowych w Sejmie, a działo się to w mojej obecności i sam to słyszałem, powiedział: Taki to a taki pan naczelnik jest zawieszony w czynnościach, a na drugi dzień telefonicznie cofnął to zawieszenie, wahał się co robić. Takie wahanie się Rządu centralnego najfatalniej się odbija na peryferii.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#SKrzyżanowski">Dla przykładu biorę jeszcze Ministerstwo Sprawiedliwości. Wszakże nie kto inny, tylko Minister Sprawiedliwości kiedy chodziło o ustawę z dnia 3 listopada 1923 r., kiedy chodziło o stworzenie ustawy przedwstępnej do ustawy teraźniejszej, kiedy trzeba było przedłużyć prawo dzierżawy, aby nie byli wyrzuceni przez sąd, wtedy Minister Sprawiedliwości zgłosił wniosek przyjęty przez Sejm i Senat, że należy pobierać z tytułu dzierżawy tenutę dzierżawną za rubla rosyjskiego 40.000 marek poi., A było to wtedy, kiedy 40.000 marek warte było 5 kopiejek Wczoraj słyszeliśmy, jak p. s. Smólski rozwodził się nad temi strasznemi rzeczami, że proporcja jest taka, że ośmiokrotna dzierżawa a nawet czterokrotna, a przyjdzie taki wariat i powie trzykrotna, a nawet ktoś powie 1 marka. Mówił zupełnie słusznie i cała komisja zgodziła się, że mnożnik 16 2/3 winien być utrzymany, zupełnie słusznie. Ale kiedy Minister Sprawiedliwości z tego samego klubu, co p. s. Smólski, zgłosił projekt ustawy, gdzie trzeba brać 5 kopiejek za rubla, to znaczy zrujnować miasta, bo przecież nasze miasta posiadają dużo placów, na których jest dużo budynków, więc rujnuje się miasteczka, jeżeli 5 kop. proponuje się zamiast rubla, to całej tej jeremiady nie słyszeliśmy zupełnie. Jest to ta sama dziedzina. Ale o to mniejsza, mniejsza o stanowisko p. s. Smólskiego, bo milczał, a ja protestowałem wówczas. Ale tu chodzi o to, że są to wszystko zarządzenia centralnego Rządu.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#SKrzyżanowski">Jeszcze parę słów o urzędnikach. Nie wiem, czy Panowie wiedzą, że istnieje ustawa, mocą której, proszę Panów, wszyscy urzędnicy, którzy służyli w Litwie środkowej, za czasów, kiedy była jeszcze ta Litwa środkowa, kiedy tam był gen. Żeligowski, przy zaliczaniu lat służby są rachowani tak, jak urzędnicy państw zaborczych. No, to dobre robi wrażenie na tych naszych urzędnikach i trudno wymagać, żeby ci urzędnicy byli wzorowymi urzędnikami, obywatelami urzędnikami. Sejm wileński i Sejm warszawski uchwalał wyrazy uznania dla gen. Żeligowskiego, przyznawał mu specjalne ulgi w nadawaniu ziemi, ale urzędnicy, to urzędnicy państw zaborczych. Obecnie to się praktykuje i wszelkie prośby delegacji urzędniczych, które starają się, żeby ta ustawa była zmieniona, dotychczas nie odniosły skutku. Są to zarządzenia centralnego Rządu. Wszystko to mówię dlatego, żeby wskazać, że oprócz tej bardzo ważnej zasady prawa własności jeszcze są inne zasady, któremi musi się kierować Państwo i Rząd, jeszcze są inne zasady tu pisane w Konstytucji, które muszą być zachowywane.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#komentarz">(Głos: Jakie?)</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#SKrzyżanowski">Z pomiędzy tych zasad, proszę Panów, chcę wskazać przedewszystkiem dwie, mianowicie art. 96 i 98.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#SKrzyżanowski">Art. 96 powiada, że wszyscy obywatele są równi wobec prawa, a art. 98 powiada, że nikt nie może być pozbawiony sądu, któremu sprawa podlega. Jeśli Panowie tylko z temi dwiema zasadami kardynalnemi będą się liczyli, to jakże Panowie pogodzą z tem poprawkę Komisji, bronioną przez p. senatora sprawozdawcę, która powiada: „których wrogi stosunek do Państwa Polskiego został dostatecznie stwierdzony”. Narzucone wczoraj przez pewnego senatora pytanie: „Kto ma to dostatecznie stwierdzić?”, usłyszeliśmy odpowiedź: „No, Komisja Nadawcza”. Komisja Nadawcza ma stwierdzić, że wrogi stosunek do Państwa jest dostatecznie stwierdzony. Po tem wszystkiem byłoby słuszne oddawać bardzo skomplikowane sprawy sądowe do księdza proboszcza, żeby je rozwiązał, a sprawy kościelne oddawać do sądu okręgowego, żeby je sąd rozwiązał. Przecież byłoby to zupełnie to samo. O wrogim stosunku ma decydować Komisja, która nie ma nic innego do załatwienia, jak określić, ile dziesięcin ma otrzymać taki a taki dzierżawca, czy dostateczne są jego kwalifikacje. O wrogim stosunku ma decydować Komisja nawet wtedy, jeżeli sąd uznał kogoś za niewinnego, Komisja, która ma wszystkie kwalifikacje, bo dopiero tam jest sędzia pokoju, do którego kompetencji tego rodzaju sprawy nigdy nie należą, i jeszcze kilku panów z dziedziny zagadnień rolnych! Ta Komisja ma rozstrzygać, czy poszczególny człowiek, czy poszczególny obywatel okazuje ten wrogi stosunek. Przecież to rzecz karykaturalna. Jeśli można tak rozumieć art. 99, który mówi o prawie własności, gdzie wszystko jest budowane na prawie własności, no to w takim razie do większej karykatury nie można dojść, jak mówić, że może rozstrzygnąć o tem instytucja nie sądowa, ale jakaś instytucja prywatna. To rzecz niesłychana. Chyba nie to jest prawdziwą wykładnią artykułu Konstytucji naszej, który mówi o tem, że niedopuszczalnem jest, ażeby jakikolwiek urząd za wyjątkiem sądu decydował.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#SKrzyżanowski">Nie tylko należy iść drogą rzetelnej wykładni Konstytucji, ale należy nawet unikać pozoru, jakoby robiło się inaczej. Twierdzę, że pozory będą przeciw nam wysuwane i to samo wysunęła p. senatorka ze słów p. Smólskiego, że pierwszy lepszy urzędnik, policjant będzie decydował, a nie jest tajemnicą, że są ludzie dla których przynależność do mniejszości narodowej jest dostateczną klasyfikacją, żeby kogoś uznać za wroga polskości. My Senat tego rodzaju poprawki robić nic możemy. Mówię, że musimy być przeciw pozorom, bo jeżeli chodzi o pozory, to dość jest zarzutów, słyszymy we wrogiej nam prasie. Przecie tego rodzaju zarzuty, tego rodzaju stanowisko nie jest i pozbawione pozoru słuszności, i musimy tego unikać, ażeby to mogło być wyzyskiwane na każdym kroku przez naszych wrogów. Wyrazem tych wrogich sentencji jest np. nota sowiecka, którą znamy z pism. Nie twórzmy pozorów, bo może rzeczywistość nasza jest lepszą, a jeżeli ciała ustawodawcze pójdą tą drogą prawa, drogą Konstytucji, to napewno sytuacja nasza bez względnie będzie dobra. Nie twórzmy pozorów, które dają broń w ręce naszym wrogom. Dlatego proponuję przyjęcie poprawki, którą zgłosiłem.</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#SKrzyżanowski">Wypowiadam się przeciw brzmieniu, które było podane przez moją poprzedniczkę, bo to brzmienie, jakie ona zgłosiła, uważam za niemożliwe. Nie można powiedzieć, że o wrogim stosunku do Państwa decyduje sąd, bo takiego artykułu, któryby mówił o wrogim stosunku, wogóle niema, więc trudno złożyć na sąd takie zadanie, które jest absolutnie niewykonalne, natomiast redukuję ten wrogi stosunek do artykułów od 108 do 138, t. zn. do 29 artykułów, które mówią o buncie i rozruchach. Jestem tego zdania, że ta ilość artykułów aż nadto wystarczy, tem bardziej, że przecież z tytułu wyroków mogą być kary nawet bardzo niskie, może być areszt.</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#SKrzyżanowski">Niektórzy tłumaczą, że można spokojnie tu pisać o wrogim stosunku, o rozmaitych innych kwalifikacjach, i że na te kwalifikacje oceni Komisja nadawcza, bo tu wchodzi w grę przywilej. Ale proszę Panów, to nie jest prawdą, nie wchodzi tu w grę przywilej, po pierwsze dlatego, że art. 99 każe to robić, a powtóre jaki to przywilej, jeżeli te rzeczy były zapoczątkowane jeszcze przez komisarzy generalnych, jaki to przywilej, jeżeli się tyczy całej kategorii ludzi. Jest to regulacja stosunków, nie może być tu mowy o przywileju i w tej regulacji stosunków musi być zachowany art. 96, który powiada, że wszyscy obywatele są równi wobec prawa. Nie twórzmy instytucji, któreby mogły stworzyć nierówność.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Głos ma s. Nowicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#SNowicki">Wysoki Senacie! Do wyczerpującego przemówienia kolegi s. Krzyżanowskiego w sprawie może najbardziej zasadniczej, nic nowego dodać nie mogę. Argumentów, któreby mocniej przemawiały za koniecznością traktowania tej sprawy z punktu widzenia znacznie wyższego, aniżeli traktował kolega referent Smólski, bardziej przekonywających i głębokich od tych, jakie przedstawił kolega Krzyżanowski, nie myślę przedstawiać. Nie myślę powtarzać wniosków mniejszości sejmowej, które zostały zgłoszone przez stronnictwo, które reprezentuję, ponieważ wnioski te odbiegają tak daleko od stanowiska większości, że nic mają żadnych szans przejścia. Natomiast chcę zwrócić uwagę na ton referatu kolegi s. Smólskiego. Pomijam miejscami namiętne potraktowanie sprawy, które nosi charakter wiecowego przemówienia. Tłómaczę to temperamentem, właściwością człowieka, gorącem przejęciem się sprawą, tą krzywdą, która się w jego oczach dziać miała sprawiedliwości, w szczególności Konstytucji. Ale tego tłumaczenia nie znajduję w końcowym ustępie przemówienia p. s. Smólskiego, bo ten końcowy ustęp jest niczem innem, jak napiętnowaniem z góry jego przeciwników, jako do pewnego stopnia pomocników zdrajców Ojczyzny. Mówi się o tych wrogach Ojczyzny, którzy dążą do oderwania części naszej macierzy, i mówi się o tem, że ci, którzy poprawek, proponowanych przez Komisję nie przyjmą, oczywiście stoją po stronie tych wrogów, że oni zdrajcom Ojczyzny pomagają. Jeżeli tego rodzaju manewr w związku z ironizowaniem stanowiska Komisji sejmowej i plenum Sejmu, oraz z ośmieszającym sposobem przedstawiania pewnych argumentów Sejmu, wraz z wymienieniem nazwisk kolegów sejmowych, jak kolegi Chomińskiego, któremu p. Smólski raczył przyznać, że nie miał zamiaru wprowadzać w błąd, ale jednak tak fałszywe argumenty wysunął, że bliskim był tego, że można go było o to posądzić, z punktem widzenia p. Smólskiego, jeżeli ten manewr powiadam, był potrzebny s. Smólskiemu, żeby wzmocnić swoje stanowisko, żeby może w tych momentach, kiedy nie miał dostatecznych argumentów rzeczowych posiłkować się efektami, jeżeli ucieka się do tych tragicznych gestów, załamywania rąk i przywoływania gromów infamii na przeciwników, dlatego, że nie był może pewnym swego, albo chciał presję wywrzeć na ludzi chwiejnych, którzy się boją groźby — „niebłagonadiożności” w stosunku do państwowości polskiej — otóż jeżeliby tak było, to pytam się, czy tego rodzaju manewr był właściwy ze względu na stosunek nasz do Sejmu i do znacznej części tej Wysokiej Izby? Pozostawiam odpowiedź na te pytania samemu p. s. Smólskiemu, ponieważ dziś będzie mógł spokojnie traktować tę sprawę, niż wczoraj, a następnie zostawiam to ocenie Wysokiej Izby. Jestem przekonany, że oklaski te były przeznaczone nie dlatego końcowego ustępu przemówienia, ale raczej dla obiektywnych wywodów bardzo ściśle i dokładnie opracowanego referatu, bo jestem zdania, że taki ton, któregośmy dotychczas unikali, i nasze stronnictwo nigdy go nie używało, wnosi prowokację polityczną w spokojne dotąd obrady i dyskusje Senatu. Przeciw niewłaściwemu i drażniącemu tonowi referatu zgłaszam protest w imieniu mojego stronnictwa, chociaż jestem przekonany, że mogę mówić i w imieniu innych stronnictw, zgłaszam protest w interesie atmosfery zdrowej naszej Izby.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Nie zauważyłem, aby p. s. Smólski jako referent obraził kogoś czy to z tej Izby, czy z Sejmu i wskutek tego przeciw niemu nie wystąpiłem.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#Marszałek">Głos ma referent s. Smólski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#SSmólski">Wysoki Senacie! Przedewszystkiem omówię te poprawki, które zgłosili przedstawiciele pewnych stronnictw.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#SSmólski">A więc poprawka pani senatorki Lewczanowskiej do punktu d) art. 5, którą przedewszystkiem omówię dlatego, że poprawka do punktu c) zgłoszona przez s. Krzyżanowskiego, aczkolwiek różni się nieco redakcyjnie od poprawki s. Lewczanowskiej, ale właściwie obie te poprawki żądają, żeby wrogi stosunek był stwierdzony w drodze sądowej, a nie urzędowej. Otóż niestety propozycji s. Lewczanowskiej, która polega na tem, żeby skreślić słowa: „wywołana przynależnością dzierżawcy do narodowości polskiej”, przyjąć nie mogę, bo chociaż nie możemy robić różnicy w stosunku do obywateli innej narodowości, to jednak uznaliśmy za wskazane utrzymać ten artykuł dlatego, że gdyby zostawić słowa: „z wyjątkiem takich przerw, których powodem była przymusowa ewakuacja podczas wojny przez władze rosyjskie”, to wtedy byłoby niesłychanie trudno rozstrzygnąć, gdzie była przymusowa ewakuacja, a gdzie była ewakuacja dobrowolna. Przecież na te rzeczy dziś dowodów i dokumentów niema żadnych. Należy się jednak liczyć z tem, że działka została opuszczona, nieraz kontrakt się już skończył, właściciel mógł rozporządzić się tą działką, jak uważał za wskazane, i dziś wracać do tych dawnych stosunków byłoby niesłychanie trudno. Rozumiemy, że niektórym się stać może krzywda, ale jeśli brać pod uwagę przymusową ewakuację, to przecież p. s. Lewczanowska zgodzi się, że więcej było przymusowo ewakuowanych Polaków, niż powiedzmy prawosławnych, Białorusinów i t. d., bo tych ostatnich zupełnie nie było powodu przymusowo ewakuować. Więc jeżeli jakaś krzywda ma się stać z powodu tego artykułu, to chyba najwięcej obywatelom narodowości polskiej. I jeśli nas o co można posądzać, to nie o to, że mamy złą wolę, żeby krzywdzić obywateli innej narodowości. Wychodzimy tylko z tego założenia by nie stwarzać komplikacyj w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#SSmólski">Do punktu c) bardzo długie przemówienie wypowiedział senator Krzyżanowski, i zawarł w niem uwagi nie tylko co do punktu c), ale i do szeregu innych artykułów, aczkolwiek do innych artykułów nie zgłoszono żadnych poprawek. Sądzę, że to jest tylko nieporozumienie, które powstało prawdopodobnie z tego powodu, że p. senator Krzyżanowski chciał przemawiać wczoraj, miał zamiar przemawiać żywo i gorąco i prawdopodobnie nie bardzo wnikał w to, co ja mówiłem, a starał się w sobie podnieść temperaturę. Dzień upłynął, temperatura się obniżyła, ale Pan niestety nie wziął pod uwagę tego, co ja mówiłem, i dlatego jest nieporozumienie, bo rozbieżności ja nie widzę. Jeśli Pan nie zgłasza żadnych poprawek do tych artykułów, o których mówiłem, to znaczy, że w zasadzie się zgadzamy. O cóż chodzi? Ja się powoływałem na 99 artykuł Konstytucji, s. Krzyżanowski powiada, że, powołując się na jakiś artykuł, należy go przeczytać do końca. Panie Senatorze Krzyżanowski, jeśli się komuś taki zarzut stawia, że się opiera na artykule, którego nie doczyta do końca, to niechże Pan nie weźmie za złe, jeżeli powiem, że jest wprawdzie bardzo źle nie doczytać artykułu do końca, ale jest stokroć gorzej doczytać go do końca, i nie chcieć go zrozumieć. Bo jeśli Pan powiada, że w danej ustawie trzeba się opierać na ustępie art. 99 Konstytucji, który mówi, że „ziemia, jako jeden z najważniejszych czynników bytu narodu i państwa, nie może być przedmiotem nieograniczonego obrotu”, to przecież, ustawa niniejsza zupełnie nie ma na względzie obrotu ziemią. Gdzie tu jest obrót? Czy Pan nazywa uwłaszczenie ziemi obrotem ziemią? Oczywista rzecz, nie! Cała ustawa jest objęta pierwszym ustępem 99 artykułu, w ustępie 2 mówi rzeczywiście o obrocie, a dalej jest powiedziane, że „ustawa określi przysługujące Państwu prawo przymusowego wykupu, oraz regulowanie obrotu ziemią”. Więc to jest rzecz zupełnie inna. Tam gdzie będziemy mówili o zniesieniu prawa własności, tam będziemy mieli na względzie oczywiście ustęp pierwszy, część pierwszą art. 99. Nie wiem co w mojem przemówieniu można było podkreślić takiego, że opieram się tylko na prawie własności. Mówiłem o konieczności poszanowania prawa własności, bo dana ustawa znosiła to prawo. To było tematem naszych obrad w dniu wczorajszym i oczywista rzecz musiałem mówić o tym artykule, który ma zastosowanie do tematu. Jeśli więc p. senator Krzyżanowski mówi, że nie chce bronić dzierżawców, którzy pobudowali się z lasów zrabowanych, to przecież i nasze poprawki do tego zmierzają. Bynajmniej nie chcemy usunąć dzierżawców lecz zmieniamy p. c), art. 4, by przestał być sprzecznym z Konstytucją i obecnie przemawiamy, za przyjęciem tego artykułu. Różnic niema, ponieważ dochodzimy do tych samych wniosków.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#SSmólski">Pozostaje punkt c) art. 5, gdzie powiedziane jest: „byli lub są dezerterami wojska polskiego lub wojska b. Litwy Środkowej, albo których wrogi stosunek do Państwa Polskiego został dostatecznie stwierdzony”. Chodzi o to, w jaki sposób to ma być stwierdzone? W redakcji sejmowej jest słowo „urzędownie”. Muszę pewne wyjaśnienie dać s. Lewczanowskiej. Pani s. Lewczanowska powiedziała, jakobym ja wczoraj mówił, że stwierdzenie jakiegoś posterunkowego będzie miało dostateczną wagę. Pani mnie nie zrozumiała. Powiedziałem, że mówiono na Komisji, że jeżeli posterunkowy zaświadczy, iż ktoś jest wrogo usposobionym do Państwa Polskiego, to komisja uwłaszczeniowa może na tę rzecz zwrócić uwagę. Otóż ja i w komisji stwierdziłem i teraz stwierdzam, że nie wątpię, iż nie znajdzie się taka komisja, która uważała zaświadczenie posterunkowego za dokument urzędowy, który w danym wypadku byłby dokumentem dostatecznym. Wobec tego jednak, że wyraz „urzędownie” wzbudza pewne wątpliwości, zgodziliśmy się, ażeby go zastąpić przez „dostatecznie”, i zdaje się, że ten ostatni nie wzbudza żadnych wątpliwości i strona nie jest pozbawiona prawa zaskarżenia do Trybunału Administracyjnego, jeżeli jest niezadowoloną.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#komentarz">(Głos: A p. Kałuski z pierścionkiem?)</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#SSmólski">P. Kałuski nie został na stanowisku i prawda jednak zatriumfowała.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#komentarz">(Głos: Ale przez długi czas był panem życia i śmierci)</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#SSmólski">Bo nie było nikogo, ktoby chciał go zaskarżyć; więc trzeba, ażeby obywatele uczyli się szanować swoje prawa i obstawać przy nich. Jednak nie może tu być użyte słowo : „sądownie” bo jak powiedziałem, nie każdy wrogi stosunek do Państwa podpada pod kompetencję sądu. Nieraz wrogi stosunek jest zupełnie jawny, może być dostatecznie stwierdzony, tem niemniej jednak nie podpada pod kompetencję sądu. Nie można jednak mówić z takiem lekceważeniem o tych komisjach uwłaszczeniowych, jak się wyraził s. Krzyżanowski. Według poprawki, którąśmy zgłosili, w komisji zasiadają komisarz ziemski, sędzia sądu okręgowego lub pokoju delegowany przez ogólne zgromadzenie sędziów, a więc osoba zasługująca w gronie sądownictwa na zaufanie, przedstawiciel starostwa, przedstawiciel większej własności i przedstawiciel tychże dzierżawców. Jest, to więc komisja, do której możemy mieć zaufania, która nigdy nie uzna, że wrogi stosunek został dostatecznie stwierdzony na podstawie tego, że ktoś przyszedł i to powiedział. Sądzę, że tego nie ma potrzeby się obawiać i mam wrażenia że ten punkt więcej pozostanie na papierze, niż w rzeczywistości, bo wrogi stosunek jest bardzo trudno udowodnić i tylko w bardzo wyjątkowych wypadkach ten artykuł może być zastosowany.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#SSmólski">O innych artykułach mówić nie będę dlatego, że żadnych poprawek nie zgłoszono, natomiast uważam oczywiście, za swój obowiązek dać odpowiedź s. Nowickiemu. Więc przedewszystkiem moje końcowe przemówienie, bo właśnie na zakończenie mojego przemówienia Pan s. Nowicki zwrócił szczególną uwagę. Niestety, nie miałem jeszcze stenogramu w ręku, bo wczoraj nie był jeszcze gotowy i dopiero dziś go otrzymałem. Mogę jednak powtórzyć z pamięci to, co chciałem powiedzieć wczoraj — możemy to sprawdzić w stenogramie, czy wyraziłem swoją myśl tak, jak chciałem. Chciałem powiedzieć, że jeśli społeczeństwo dąży do zespolenia kresów z Macierzą, to niektóre ustawy mogą wywołać skutek wręcz przeciwny i zamiast przyspieszyć zespolenie Kresów z Macierzą, mogą w skutkach swoich wywołać zespolenie Kresów z Rosją Sowiecką. Pod czyim adresem był zrobiony ten zarzut? Czy pod adresem lewicy, czy pod adresem kogo innego? Zarzutów nikomu nie chciałem robić, krytykowałem tylko projekt ustawy, ale jeśli Panowie zechcą bezstronnie przypomnieć moje przemówienie, to będą musieli stwierdzić, iż przemówienie to prędzej godziło w stanowisko prawicy, która broniła projektu, a nie lewicy. Krytyka, zastrzegam się, to nie jest ubliżenie dla tej czy innej strony Izby — chodzi o to tylko, żeby ta krytyka utrzymana w ramach rzeczowych, a właśnie moja krytyka polegała na wykazaniu, że ustawa jest sprzeczna z Konstytucją.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#SSmólski">Poprawki lewicy w Sejmie zostały odrzucone i projekt został przyjęty głosami prawego skrzydła Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#SSmólski">Jeżeli ja wczoraj przemawiałem może z większem uniesieniem, niż zwykle, to dlatego, iż w Izbie sejmowej nikt nie stanął w obronie Konstytucji. Obrona Konstytucji, jest kwestia zbyt poważna dla nas, to nie jest rzeczą poglądu tego, lub innego stronnictwa, to jest kwestia bytu naszego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#SSmólski">Nie można upatrywać w mojem przemówieniu chęci ubliżenia Sejmowi, bo ubliżając Izbie poselskiej, ubliżałbym sobie, będąc członkiem tej Izby, a gdybym nie miał szacunku dla ciał prawodawczych, to bym nie pozostawał w Senacie. W mojem przemówieniu nie trzeba upatrywać chęci ubliżenia. Była tam tylko krytyka. Pan s. Nowicki powiada, że nie miałem tego tonu, jaki powinien mieć referent. Ja jednak w Komisji zaznaczyłem zupełnie wyraźnie swoje stanowisko, że jestem zdziwiony tak jaskrawem pogwałceniem Konstytucji. Nie należę do tych mówców, którzy ze sobą noszą kamerton, i w każdej chwili mogą uderzyć o pulpit, aby wydobyć ten lub inny ton. Ten lub inny ton u mnie wypływa z nastroju, i z tych obaw, jakie odczuwam, że ta czy inna ustawa może w skutkach swoich przynieść szkodę Państwu.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#SSmólski">Jeżeli przemówienie moje było nacechowane, że tak powiem, żywszem tempem, to w tem upatrywać ubliżenia w żadnym wypadku nie można. I kategorycznie oświadczam p. s. Nowickiemu, że w mojem przemówieniu nie było nie tylko faktu, ale nawet i chęci ubliżenia p. posłowi Chomińskiemu, co można sprawdzić w stenogramie. Powtórzę Panom dosłownie, co wczoraj powiedziałem. Przytoczyłem dosłownie tekst przemówienia p. Chomińskiego i zaznaczyłem, że jestem głęboko przekonany, że p. Chomiński nie chciał wprowadzać w błąd Izby, mówiąc o tem przedawnieniu, ale uważam, że jeżeli myślał tak jak tu jest powiedziane, to pozostał odosobnionym. Nie widzę tu nic takiego, coby mogło wywołać wrażenie chęci ubliżenia p. Chomińskiemu.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#SSmólski">Nie mam ani zwyczaju, ani zamiaru obrażać tych, którzy nie mogą w tej chwili wejść na trybunę i usprawiedliwić się. Miałem dość argumentów, żeby liczyć, iż poprawki przyjęte na Komisji zyskają większość.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#SSmólski">Reasumując moje przemówienie, stwierdzam dla uniknięcia jakichkolwiek nieporozumień, że absolutnie nie miałem zamiaru obniżania powagi Sejmu — uważam to za rzecz niedopuszczalną. Uważam, że moje przemówienie polegało tylko na krytyce, co jest rzeczą konieczną, na podkreśleniu, że ustawa jest sprzeczna z Konstytucją i obronie mego stanowiska. Tembardziej nie miałem zamiaru ubliżenia poszczególnym posłom, za ich przemówienia; ich przemówienia uważałem za wskazane podkreślić dlatego, że były one umotywowaniem pewnych wniosków. Uważam, że moje wyjaśnienia wyczerpują sprawę najzupełniej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Za podstawę do głosowania weźmiemy poprawki wniesione przez dwie komisje, o ile nie będzie wniosku o oddzielne głosowanie. Takie wnioski nadesłano tylko do art. 5 punktu c) i d). Zaczniemy od punktu c).</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#Marszałek">Do art. 5 punktu e) s. Krzyżanowski zgłosił wniosek, aby artykuł ten otrzymał brzmienie następujące: „byli lub są dezerterami wojska polskiego lub byli skazani przez prawomocne wyroki sądowe na mocy jednego z artykułów 108–137 K. K.”, zaś p. s. Lewczanowska wnosi, aby w punkcie e) po słowach: „co zostało” skreślić słowo: „urzędownie” i po słowie: „stwierdzone” dodać: „prawomocnym wyrokiem sądowym”.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#komentarz">(S. Lewczanowska: Zgadzam się z poprawką sen. Krzyżanowskiego)</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#Marszałek">Zatem głosujemy tylko nad poprawką s. Krzyżanowskiego.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#Marszałek">Proszę Senatorów, którzy są za poprawką s. Krzyżanowskiego, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do drugiej poprawki, wniesionej przez s. Lewczanowską do punktu d), aby po słowach: „władze rosyjskie” skreślić słowa: „wywołana przynależnością dzierżawcy do narodowości polskiej”.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#Marszałek">Proszę Senatorów, którzy są za tą poprawką s. Lewczanowskiej, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#Marszałek">Wobec tego uważam poprawki Komisji za przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#Marszałek">Proszę Senatorów, którzy są za całą ustawą z poprawkami, aby wstali. Stoi większość, ustawa z poprawkami przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#Marszałek">Proponuję odbycie najbliższego posiedzenia i plenarnego we środę dnia 28 maja o godz. 4 po południu.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#Marszałek">Na porządku dziennym będą przypuszczalnie 3 ustawy, które jeszcze nie są załatwione.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 1 min. 20 po poł.).</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>