text_structure.xml 275 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 15.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WładysławKowalski">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WładysławKowalski">Powołuję na sekretarzy posłów Stefana Bancerza i Lesława Wysockiego. Protokół i listę mówców prowadzi poseł Wysocki.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WładysławKowalski">Proszę Posłów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#WładysławKowalski">Protokół 59 posiedzenia Sejmu jest wyłożony do przejrzenia w Kancelarii Sejmu Ustawodawczego.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#WładysławKowalski">Usprawiedliwiają nieobecność na posiedzeniach Sejmu następujący posłowie: Jodłowski Jerzy, Kisiel Marian, Mijał Kazimierz, Bieńkowski Witold, Pietrzakowa Władysława, Tkocz Karol i Wójcicki Henryk.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#WładysławKowalski">Udzieliłem urlopu posłom: Czyżowskiemu Kazimierzowi do 5 kwietnia b. r., Gumińskiemu Wacławowi do 1 kwietna b. r.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#WładysławKowalski">Proszę Posła Sekretarza o odczytanie komunikatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosełSekretarz">„Ob. Posłowie, członkowie Komisji Kultury i Sztuki oraz inni ob. Posłowie interesujący się sztuką proszeni są o zwiedzenie w przerwie obiadowej Państwowej Pracowni Konserwacji Zabytków, plac Małachowskiego 3, gdzie między innymi jest na ukończeniu konserwacja obrazu Matejki „Bitwa pod Grunwaldem”. Uprasza się Ob. Posłów o zgłaszanie zapisów najpóźniej do godz. 11 w kuluarach u sekretarki Komisji Kultury i Sztuki.”</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WładysławKowalski">Przystępujemy do porządku dziennego: Dalszy ciąg rozprawy nad sprawozdaniem Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy skarbowej i preliminarzu budżetowym na 1949 r. (druk nr 465).</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WładysławKowalski">Głos ma poseł Kuroczko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#EustachyKuroczko">Wysoki Sejmie! W omawianiu budżetu Ministerstwa Oświaty ograniczę się do kilku zagadnień, związanych z wydajnością pracy szkoły, w której najważniejszym elementem jest nauczyciel. Od postawy nauczyciela, od jego wykształcenia, od jego świadomości społecznej, od jego wyrobienia ideologicznego zależy całość organizacji procesu pedagogicznego szkoły, zależy wychowanie budowniczych nowej Polski.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#EustachyKuroczko">W ogólnym budżecie Ministerstwa Oświaty widzimy najpoważniejszy wzrost pozycji plac. Wiąże się to ściśle z ostatnią regulacją, uposażeń nauczycielskich, która w dużym stopniu wyrównała podstawową dysproporcję na tym odcinku. Z całą bezstronnością i uznaniem stwierdzić należy, że w ogólnej akcji regulacji płac w Polsce, na odcinku nauczycielskim zrobiono duży krok naprzód, stworzono bowiem nauczycielowi polskiemu w ustroju demokracji ludowej takie warunki startu, jakich nie miał on i nie mógł mieć w ustroju kapitalistycznym. Dlatego też nauczycielstwo polskie ten krok Rządu ludowego przyjęło z uznaniem.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#EustachyKuroczko">Wzrost płac niestety ciągle jeszcze w niedostatecznym stopniu rozwiązuje kwestię ilości etatów nauczycielskich, koniecznych dla realizacji planu sześcioletniego w dziedzinie oświaty. Oszczędność na etatach która ma pełne uzasadnienie w innych działach administracji państwowej, powinna być bardzo względna w stosunku do potrzeb oświaty. Niezależnie od tego pozostają jeszcze do unormowania takie sprawy, jak opłaty za godziny kontraktowe i godziny nadliczbowe, opłaty za dodatkowe czynności, a przede wszystkim sprawa świadczeń samorządu na rzecz szkoły i nauczyciela. Unormowanie płac nauczyciela urealnia zasadę bezpłatności szkoły i nauczania, co dziś ma już pełne zastosowanie w szkolnictwie podstawowym i częściowo w szkolnictwie średnim, bowiem nauczycielstwo od dnia 1 stycznia 1949 r. nie pobiera dodatkowych opłat od komitetów rodzicielskich. Kładę celowo nacisk na samym wstępie przemówienia na pozycję materialną nauczyciela, albowiem w dużym stopniu warunkuje ona, iż szkoła nie może być pobocznym warsztatem pracy nauczyciela, jak to w wielu wypadkach miało miejsce dotychczas, natomiast pochłaniać ona musi całkowicie maksimum jego wysiłków i energii w kierunku podwyższenia wydajności pracy szkoły, stałego podwyższania jego poziomu ideologicznego i zawodowego.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#EustachyKuroczko">Ostatnio w całym kraju jesteśmy świadkami wytężonej akcji oszczędnościowej, prowadzonej przede wszystkim przez klasę robotniczą. Akcja ta musi być przetransponowana na teren szkoły w postaci walki z drugorocznością, która rokrocznie nie tylko kosztuje Państwo miliardy, ale opóźnia wejście tysięcy młodych ludzi do procesu produkcji. Jest to pierwsze podstawowe zadanie, które w pracach Ministerstwa Oświaty powinno w całej ostrości stanąć na porządku dziennym. Aby zwalczać to społeczne zło, aby zmniejszyć do minimum procent repetentów, trzeba ulepszyć oraz zracjonalizować metodę nauczania, trzeba ustalić i normalizować programy nauczania, trzeba dać szkole dobry podręcznik, trzeba ustawicznie pracować nad podnoszeniem i doskonaleniem kadr nauczycielskich, trzeba wreszcie skończyć z przeżytkiem nisko zorganizowanych szkół powszechnych na wsi i dać milionem chłopskich dzieci w ciągu realizacji planu 6-letniego pełną 7-klasową szkołę podstawową.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#EustachyKuroczko">Wiemy, że aparat Ministerstwa Oświaty, ciągle jeszcze borykający się z trudnościami, wstawił te sprawy jako konkretne zadania do planu swej działalności, tym niemniej pragnę z tej trybuny zwrócić uwagę również i na pewne niedociągnięcia, które powinny być zwalczone wspólnymi siłami Rządu, organizacji politycznych i nauczycielskiej organizacji zawodowej. Chodzi tu przede wszystkim o właściwy stosunek samorządu terytorialnego do potrzeb szkoły, do wielkich problemów, związanych z przebudową sieci szkolnej, chodzi przede wszystkim o właściwe świadczenia na rzecz szkoły, w szczególności dotyczy to mieszkań nauczycieli na wsi. Trzeba powiedzieć, że w wielu szkołach nauczycielstwo chodzi do miejsca swojej pracy po 7 a nawet i 8 kilometrów. Sprawa stosunku samorządu do potrzeb oświaty ludowej powinna się znaleźć w najkrótszym czasie na porządku dziennym Rady Państwa, Ministerstwa Oświaty i Ministerstwa Administracji Publicznej.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#EustachyKuroczko">Racjonalny i na dłuższy okres czasu ustalony program nauczania, podręczniki, metody nauczania — to zagadnienia treści wychowawczej i dydaktycznej, które są istotnym elementem podniesienia wydajności pracy szkolnej. Nam posłom i nauczycielom wydaje się, iż wypracowanie nowych zasad pracy szkolnej powinno się odbywać na szerokiej bazie społecznej, a nie tylko w komórkach aparatu rządowego. Stąd my, nauczyciele, podtrzymujemy postulat, aby Ministerstwo Oświaty powołało do życia naukowo-badawczy instytut pedagogiki, który pracując na zlecenie i pod kierownictwem Ministerstwa Oświaty, oparty o Związek Nauczycielstwa Polskiego i jego aktyw, eksperymentując na dziesiątkach, jeśli nie na setkach szkół, przedszkoli i innych zakładów wychowawczych, wykorzysta bogaty dorobek naukowy Związku Radzieckiego oraz innych postępowych państw. Opierając się na własnych narodowych a postępowych tradycjach pedagogicznych, tworzyłby on nowe wartości pedagogiczne, niezbędne w procesie wychowania nowego człowieka. Instytut ten unormowałby wreszcie system kształcenia nauczycieli, który w dotychczasowej praktyce ma jeszcze ślepe zaułki, z których nauczyciel posiadający ambicję uzyskania akademickiego stopnia naukowego nie jest jeszcze w stanie wyjść. Mówię to między innymi dlatego, że młodzież kończąca licea pedagogiczne żyje jeszcze w większości treścią dnia wczorajszego i nie rozumie w pełni istoty dokonanych i dokonujących się procesów społecznych w naszym Państwie ludowym.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#EustachyKuroczko">Przy tej sposobności trzeba zwrócić uwagę na poważną grupę nauczycielstwa niewykwalifikowanego, rekrutującego się z robotników i chłopów, która to kilkutysięczna grupa, drogą samokształcenia, przy pomocy władz szkolnych zdobywa w daleko trudniejszych warunkach kwalifikacje zawodowe. Tą grupą nauczycieli zarówno Związek Nauczycielstwa Polskiego jak i wszystkie ogniwa aparatu szkolnego powinny się troskliwie zaopiekować.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#EustachyKuroczko">Wysoka Izbo! Zdaję sobie sprawę z tego, iż przemówienie moje bardzo odbiega od szablonu przyjętego w dyskusji nad budżetem. Świadomie zrezygnowałem z analizy cyfr, które były z tej trybuny dostatecznie demonstrowane. W krótkich sformułowaniach ograniczyłem się tylko do pracy szkoły i nauczyciela jedynie dlatego, żeby wykazać, że drogi awansu społecznego nauczyciela polskiego są nierozerwalnie związane z ustrojem demokracji ludowej i w dalszej przyszłości z ustrojem socjalistycznym. Znamienną cechą tych ustrojów jest fakt, iż budżety na oświatę i kulturę mas stale i systematycznie rosną, że wydatki na człowieka w postaci usług społecznych w miarę wzrostu dochodu narodowego powiększają się, a maleją wydatki na zbrojenia, pomimo histerii podżegaczy z City i Wall-Street. Chodzi mi o to, aby nauczycielstwo polskie, coraz żywiej i mocniej wiążące się z klasą robotniczą i pracującym chłopstwem, wyraźne usłyszało, iż jest to jedyna droga prowadząca do postępu i kultury, że jest to jedyna najpiękniejsza droga nauczyciela polskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WładysławKowalski">Głos ma poseł Langer.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#AntoniLanger">Wysoka Izbo! Ta wielka trzytomowa księga, którą Posłowie otrzymali, a członkowie Komisji Skarbowo-Budżetowej i Komisji Planu Gospodarczego dokładnie przewertowali, to wysiłek niezmiernie wytężonej i twórczej pracy Rządu; pracę tę Wysoki Sejm obecnie, na plenarnych posiedzeniach ocenia. Wielka waga tej księgi polega przede wszystkim na tym, że w niej uwidocznia się dokumentacyjnie trwałość stabilizacji nie tylko całej gospodarki państwowej, ale i całego życia narodowego w jego przejawach społeczno-politycznych i kulturalno-gospodarczych. Tę stabilizację bujnie rozwijającego się życia narodowego odzwierciedla budżet Państwa i on jest punktem wyjścia dla oceny i analizy, której dokonał generalny referent poseł Mitura i generalni mówcy ze strony przodującej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i ze strony jednoczących się stronnictw ludowych i demokratycznych.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#AntoniLanger">Debata parlamentarna nad budżetem jest dokładną analizą wszystkich dziedzin gospodarki narodowej, bo wówczas dopiero można sobie wytworzyć jasny pogląd i słuszną ocenę naszej rzeczywistości. Analiza sejmowa staje się wówczas twórcza, gdy z niej wykwita synteza nowych wskazań, stwierdzająca jasno i dobitnie, że oto całość gospodarki naszego życia narodowego z roku na rok potężnieje, rośnie i śmiało kroczy naprzód po drodze postępu i planowego działania. Nasz Rząd wciągał i przyciągał wszystkie zdrowe, twórcze, aktywne siły mas pracujących miast i wsi, usuwając zdecydowanie elementy pasożytniczo-wsteczne i destrukcyjno-hamulcowe, usiłujące na wzór i podobieństwo agentów marshallowskich szkodzić Polsce ludowej.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#AntoniLanger">Wysoka Izbo! Równowaga budżetu zamyka się nie tylko w samym budżecie, lecz w całości gospodarstwa narodowego, a wiemy, że okres naszej pracy trzyletniej, mimo licznych trudności dokonujemy z wielką nadwyżką, co się uwidocznia najwyraźniej w sprawozdaniu Komisji Planu Gospodarczego, gdzie generalny referent poseł Rapaczyński, mówiąc o projekcie ustawy o narodowym planie gospodarczym na 1949 r., stwierdził dokumentacyjnie, iż gospodarka narodowa Polski: w końcu 1948 r. już przeszła od odbudowy aparatu produkcyjnego do jego rozbudowy, a podstawowe zadania 3-letniego planu odbudowy gospodarczej i podnoszenie stopy życiowej mas pracujących powyżej. poziomu przedwojennego jest systematycznie realizowane, że plan na 1949 r., zamykając okres planu trzyletniego, stał się faktem i stworzył mocne i trwałe podstawy dla realizacji 6-letniego planu rozwoju i przebudowy gospodarczej Polski na fundamentach sprawiedliwości społecznej, wykwitłej z nauki marksizmu-leninizmu.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#AntoniLanger">Dość wspomnieć, że w 1949 r. wartość produkcji naszego przemysłu, jaką osiągniemy — oczywiście w cenach z 1937 r. — wyniesie bez mała 13 miliardów zł. Jeżeli teraz zestawimy nasz zrównoważony budżet, łącznie z potężnym planem gospodarczym, to musimy stwierdzić bez żadnej chwalby, że ta twórcza w swej potędze praca wywołuje zarówno w Wysokiej Izbie jak i w całym społeczeństwie silny oddźwięk dla wielkiego dzieła Rządu Polski ludowej.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#AntoniLanger">Zrozumiałe oczywiście, że jeżeli chodzi o Ministra i Ministerstwo Skarbu, to miłą i dźwięczną dla ucha muzykę mają cyfry wielkich dochodów a oszczędniejszych wydatków. Na Komisji Skarbowo-Budżetowej często słyszeliśmy miodopłynne słowa tej muzyki oszczędnościowej zarówno z ust Ministra Dąbrowskiego jak i Wiceministra Kurowskiego i rozumieliśmy tak, jak i Wysoki Sejm, że nam posłom łatwiej jest mówić o potrzebie wydatków, a Ministrowi Skarbu trudniej godzić się na wydawanie pieniędzy, bo on musi być oszczędny. Toteż nasz Minister Skarbu w niczym nie przypomina przeciętnego męża, ulegającego kaprysom żony, bo jest mocnym mężem dbającym przede wszystkim o siłę naszego Skarbu. Toteż Komisja Skarbowo-Budżetowa w obiektywnej ocenie przedłożyła Wysokiej Izbie rezolucję, podkreślającą celową dbałość o równowagę budżetową i oszczędną gospodarkę w dziale wydatków na potrzeby Państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#AntoniLanger">To stanowisko pozostaje w całkowitej harmonii z wezwaniami krajowej narady oszczędnościowej do narodu o realizację zadań, jak powiedział jasno i dobitnie Minister Minc, abyśmy produkowali w kraju nie tylko jeszcze więcej, ale bez marnotrawstwa, oszczędniej, lepiej, a tym samym taniej. Te wskazania i wezwania znalazły żywy oddźwięk w całym kraju, wzmogły pozytywny entuzjazm w pracy państwowo-gospodarczej, albowiem zdrowy instynkt zajmowania czynnej postawy przez masy pracujące miast i wsi jest kośćcem naszego uspołecznionego życia Polski ludowej, a myślenie państwowe mas pracujących daje pełną gwarancję rozwoju twórczych sił narodu. I to jest naszą dumą.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#AntoniLanger">A teraz zapytajmy: w czym tkwi istotny bodziec rozwojowy w naszym ustroju demokracji; ludowej? Tkwi on w tym właśnie, że lud pracujący miast i wsi został, jak ci rycerze z legendy góralskiej, zbudzony do twórczego życia i stanął gorliwie do pracy nad budową sprawiedliwości społecznej w naszej Ojczyźnie. W tym obudzeniu mas pracujących przebija nie tylko odwaga i poświęcenie, ale również głębokie wyczucie i odczucie piękna upragnionej sprawiedliwości społecznej, jednoczące serca robotniczo-chłopskie dla służenia „ogólnemu dobru całej Ojczyzny” — jak powiada nasz Prezydent Ob. Bierut, broniąc nade wszystko pokoju, ładu, wolności i braterstwa ludów. Dlatego w naszym kraju prawie każde dziecko rozumie, że przez harmonijne współdziałanie na rzecz dobra powszechnego umacniamy spólnotę zespołowej twórczości własnego narodu, aby współżyć i współdziałać ze wszystkimi narodami broniącymi pokoju, wolności i kultury.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#AntoniLanger">Jesteśmy przecież narodem zdolnym samodzielnie żyć i tworzyć, a choć może mniej jesteśmy opanowani i mało sprawni w karności, to możemy się szczycić naszą żywością umysłu i instynktem twórczym, mając wrodzone poczucie piękna i smaku.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#AntoniLanger">Dlatego też obudzone twórcze siły ludu polskiego z niebywałą energią sięgają po zamierzone cele stworzenia dla kraju lepszej i piękniejszej przyszłości, aby zdobyć materialny dobrobyt i sytość kultury. Na tym polega sens wspólnoty ludzi, pracujących w przemyśle i rolnictwie, aby stworzyć jedno wielkie dzieło odrodzenia Polski.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#AntoniLanger">Toteż przeznaczamy w budżecie Państwa na odbudowę wsi z górą 39 miliardów zł, a na oświatę i kulturę z górą 150 miliardów zł.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#AntoniLanger">Dlatego też pracująca wieś rozumie tak jak i jej brat robotnik, że rozwój uspołecznionego przemysłu rozszerza naszą Ojczyznę, zwiększa dla wytwórczości jej życiowy obszar, ponieważ tworząc wciąż nowe i nowe placówki pracy, będące wspólną własnością wszystkich, gdzie każdy pracownik jest jej rzeczywistym współgospodarzem, pomnaża tym samym siłę życiową narodu. Bowiem tylko na podstawie gospodarczej mogą się opierać podstawy rozwoju kultury i cywilizacji.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#AntoniLanger">Pamiętam, Szanowni Koledzy, jak w tej sali przedstawiciel kapitalistycznego i sanacyjnego „Lewiatana” wygłaszał panegiryki na cześć skartelizowanego przemysłu, jak twierdził on, że przemysł rozbudował się ponad miarę potrzeb Polski i biadał, że ma za duże zdolności wytwórcze, ale nie mówił, że ten przemysł w 80% był w rękach międzynarodowego kapitału j sprowadzał Polskę do roli wyzyskiwanej kolonii, w której wieś gospodarczo wynędzniała pochłaniała zaledwie 10% produkcji przemysłowej, a klasa robotnicza nie tylko była nękana kleszczami wyzysku, ale i bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#AntoniLanger">Kiedy na Górnym Śląsku pewna cudzoziemska działaczka zapytała dziecko robotnika, czego sobie życzy na święta, to dziecko, w nadziei, że dobra pani przynosi pomoc, powiedziało: „roboty dla tatusia”. Taka była u nas dola przedwojennej rzeczywistości. Z tą dolą można się i dziś jeszcze spotkać, ale tylko w krajach kapitalistycznych, opanowanych imperializmem anglo-amerykańskim, ale nie wśród ludów i narodów demokracji ludowej.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#AntoniLanger">Co prawda kapitaliści i kapitalistyczni reformiści lubili i lubią mówić o solidaryzmie ale zapominają, że solidarność interesów ludzkich wtedy tylko może powstać, jeśli produkuje się dla zaspokojenia zapotrzebować ludzkich, a nie dla wysokiego oprocentowana rabunkowego kapitału. W tym tkwi istotna różnica między kapitalistycznym wyzyskiem : uciskiem a ustrojem socjalistycznej sprawiedliwości społecznej.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#AntoniLanger">My, Polacy, realizujemy w życiu narodu nowe formy ustrojowe sprawiedliwości społecznej. A czy nie łudzą się jeszcze anglo-amerykańscy imperialiści, że uda się może nas, Polaków, namówić do odwrócenia się plecami od swej lepszej rozwojowej przyszłości i pójść w tygrysie objęcia ich kapitalizmu? Te mrzonki i zamierzenia przypominają mi maniaka, chcącego przetakiem powstrzymać bieg Wisły, lub starego wilka, który ogłosił się przyjacielem owiec prosząc, aby się same do niego zbliżyły. Polska nie jest maniakiem, a tym bardziej stadem owiec. Jedno jest bezsporne, że odrodzona Polska ludowa odwróciła się plecami od rabowniczego imperializmu kapitalistycznego i nie ma takiej mocy, aby rozwojową siłę polskich mas pracujących miast i wsi można było skłócić lub zahamować.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#AntoniLanger">Wysoka Izbo! Czciciele brutalnej przemocy, dyszący pychą i pożądliwością imperialistycznych podbojów, usiłują obecnie mobilizować ostatnie siły światowej reakcji i chcą według planów Marshalla nawet zszywać podarte buty rozbitków faszyzmu i hitleryzmu, aby uczynić z nich taran do uderzenia w narody demokracji ludowej. I dlatego dzisiaj, na arenie polityki międzynarodowej rozbrzmiewają tak hałaśliwe, a chwilami niemal obłąkańcze wrzaski gróźb i pogróżek pod adresem narodów demokracji ludowej ze Związkiem Radzieckim na czele, które pracując nad rozwijaniem pokojowego życia i współżycia, patrzą śmiało i ufnie w przyszłość, bo wierzą niezachwianie w zwycięstwo dobra i sprawiedliwości społecznej.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#AntoniLanger">Wiadomo, że kto jest mocny, ten jest również spokojny i bezlękliwy, kto zaś jest wewnętrznie słaby, ten zazwyczaj krzykiem i wrzaskiem usiłuje maskować swój lęk przed przyszłością. A choć amerykańscy awanturnicy giełdziarskiego kapitalizmu pragną w planie marshallowskim odbudować w Europie niemiecki przemysł i to jedynie wojenny, i w tym celu zaczęli odkarmiać hitlerowskich zbrodniarzy wojennych — to my, Polacy, własną wolą polskich mas pracujących budujemy dom naszej Ojczyzny, aby był wygodny i dostatni dla wszystkich obywateli kraju. To się jaskrawo uwidocznia w naszym budżecie państwowym i naszym narodowym planie gospodarczym na 1949 r.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#AntoniLanger">Toteż imieniem chłopów polskich oświadczam, że nikt nas nie zastraszy szantażem gróźb i pogróżek, gdyż nie ma takiej mocy, aby jedność i braterstwo narodów demokracji ludowej ze Związkiem Radzieckim na czele osłabić i nie ma takiej mocy, aby siłę rozwojową polskich mas pracujących można było skłócić lub pohamować w tworzeniu i cementowaniu jedności narodowej. Wypada nam przy tym zauważyć, przestrzegając macherów rabowniczego kapitalizmu, że siła narodów miłujących pokój i wolność jest w swej wspólnocie działania siłą niezwyciężalną i niepokonalną, bo dziś szeroka kampania w obronie pokoju objęła miliony ludzi nawet w krajach zachodnich, wciągniętych do paktu atlantyckiego. Narody i ludy broniące pokoju nie będą głaskać podżegaczy wojennych, lecz raczej — jak powiada Jerzy Borejsza — „nałożą na nich stalowy kaftan bezpieczeństwa”, aby świat mógł bezpiecznie żyć i współpracować. Tej prawdy nie da się zasłonić dymem propagandy imperialistów amerykańskich, którzy nawet zaczęli rozgłaszać, że u nich i na zachodzie Europy istnieje również demokracja ludowa, a narody słowiańskie rządzą się specjalnie „wschodnią demokracją ludową”.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#AntoniLanger">Nazwa „wschodnia demokracja ludowa” nie jest dla nas, Polaków, żadną ujmą ani też uchybieniem towarzyskim. Ta jednak szyderczość starokapitalistycznych propagatorów imperializmu amerykańskiego wymaga pewnego, powiedziałbym, stylistycznego wyjaśnienia. Otóż nasza demokracja ludowa jest demokracją ogólnoludzką jak i kultura jest ogólnoludzka, ale u nas, w Polsce, i u narodów słowiańskich, jest ona młoda wschodząca i wchodząca na arenę polityki międzynarodowej ze sztandarem pokoju i sprawiedliwości społecznej, natomiast ta rzekoma demokracja zachodnia państw anglo-amerykańskich, jest demokracją nie zachodnią, a zachodzącą za chmury kapitalistycznego imperializmu wraz z całą czeredą burżuazyjną, błogosławioną przez papieski Rzym, do piekła upadku. W tym tkwi istotna różnica między polityką narodów naszej demokracji ludowej a polityką gwałtu i przemocy imperializmu anglosaskich kapitalistów.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#AntoniLanger">My, Polacy, nauczyliśmy się naszej historii ojczystej z wielkiej księgi twardego życia, a poznaliśmy prawdę historyczną poprzez krew wyzwoleńczych walk o sprawiedliwość społeczną naszą i ogólnoludzką. Nie tak dawno powiedział nasz Prezydent Ob. Bierut, że „chcąc przyczynić się do ogólnej szczęśliwości wszystkich ludzi na naszej polskiej ziemi, trzeba kochać szczerze i gorąco swoją Ojczyznę, swój Naród, jego sprawy i jego losy”.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#AntoniLanger">Nasz los i nasze sprawy opieramy na naszej twórczej mocy i na własnym trudzie, tworząc ideologiczno-polityczną jedność wsi z miastem, jedność twórczego współdziałania robotników, chłopów i pracującej inteligencji, a wszystko to czynimy zgodnie z założeniami ideowymi lipcowego Manifestu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#AntoniLanger">Toteż? nasz zrównoważony budżet z planem inwestycyjnym znajduje gorące uznanie i pełne poparcie klubu posłów ludowych.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WładysławKowalski">Głos ma poseł Stefański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#StanisławStefański">Wysoka Izbo! Ilekroć przypadł mi zaszczyt przemawiać z tej oto wysokiej trybuny w imieniu posłów Stronnictwa Demokratycznego, intencją moją było naświetlić te problemy, które zainteresują nie tylko Wysoką Izbę, ale olbrzymią większość naszego społeczeństwa. Poruszając dziś sprawy morskie, pragnę zwrócić szczególną uwagę na fakt, że sprawy te nie dotyczą tylko rejonu wybrzeża, lecz obchodzą całe Państwo, cały naród.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#StanisławStefański">W ramach polityki gospodarczego planowania, wybrzeże polskie powoli i systematycznie wkracza na naczelne, na właściwe miejsce w hierarchii zagadnień państwowych. Obserwujemy troskę Rządu, szczególnie Ministra Żeglugi, by sprawy wybrzeża jak najbardziej umiejętnie, najsumienniej i najbardziej szczegółowo były obsłużone i to zarówno pod względem kredytów inwestycyjnych jak i eksploatacyjnych. Cały naród zdaje sobie sprawę, że właśnie tu leży jedna z nielicznych, kluczowych pozycji, które stopniowo decydują o powodzeniu całego planu państwowego. Odczuwamy szczególnie, my ludzie wybrzeża, że jesteśmy u źródła potężnych sił i bogactw, które należy systematycznie i planowo wyzyskać dla wielkiej sprawy wzmocnienia naszego potencjału gospodarczego — eksploatując naszą bramę wylotową w świat — dla wspólnej sprawy szeregu narodów europejskich.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#StanisławStefański">Aktywizacja naszego terenu nie jest zależna jedynie od problematyki planu naszego Państwa, lecz staje się powoli funkcją działalności gospodarczej szeregu państw, grawitujących gospodarczo ku naszym szlakom morskim, nawiązujących swe stosunki handlowe, swój eksport i import przez porty polskie.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#StanisławStefański">Rozważając zatem zagadnienie odbudowy i zagospodarowania wybrzeża nie należy tracić tej świadomości, że na naszym terenie następuje wielkie zagęszczanie zagadnień gospodarczych i technicznych w stosunku nie tylko do naszego Państwa, ale stopniowo w stosunku do całej środkowo-wschodniej Europy, którą chcemy obsłużyć i obsłużymy.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#StanisławStefański">Same li tylko zagadnienia komunikacyjne, stanowiące jeden z czołowych problemów, przelotowość czy przepustowość stacji, częstotliwość pociągów wymaga wielkiej precyzji pracy, wyszkolenia personelu, doboru ludzi. Każde niedociągnięcie, zator powoduje olbrzymie straty finansowe w stosunku do wyczekujących statków w portach, straty sięgające w dziesiątki i setki tysięcy dolarów. Jak dotychczas, a wierzymy i nadal, Ministerstwo Komunikacji wywiązywało się zadowalająco z tego dość trudnego zadania. Wzrost dynamiki gospodarczej jest stały, potencjalnie wzrastający, nie tylko w wyniku założeń planu gospodarczego, ale również na skutek wielkiego entuzjazmu świata pracy, przenikniętego umiłowaniem dla pracy morskiej, tworzącego coraz to nowe wartości poprzez szlachetne współzawodnictwo pracy.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#StanisławStefański">Stocznie nasze stały się kuźnią naszej floty; w niespełna rok wodowano już trzeci rudowęglowiec. Nasi stoczniowcy, jak Sołdek i jego koledzy — to nowe pokolenie twórczych ludzi.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#StanisławStefański">Robotnicy portowi biją rekordy przeładunków. Zespół portowy Gdańsk-Gdynia stał się czołowym portem Europy. A Szczecin i mniejsze porty, jak Darłowo, Ustka, Kołobrzeg idą śladami Gdańska-Gdyni. Oto, co potrafił stworzyć entuzjazm, wyrosły z naszego, socjalistycznego ducha mas pracujących.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#StanisławStefański">Wybrzeże i problematyka morskiej gospodarki, a więc przeładunek w portach, rybołówstwo, stocznie, żegluga, to wszystko stanowi tak skomplikowaną mozaikę powiązań techniczno-gospodarczych, tak formuje nową psychikę naszej ludności, że transmituje na cały naród nowe wartości gospodarcze, cywilizacyjne i kulturalne.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#StanisławStefański">Porty nasze to nie tylko, jak niektórzy sądzą, sprawa masowego przeładunku towarów, dziś jeszcze w większości węgla, ale jutro w coraz większym stopniu wartościowej drobnicy. Porty nasze to punkt styku z gospodarczym życiem wielu ludów. Toteż mózgi naszych ludzi pracują, by jak najszybciej, jak najsprawniej nabyć to doświadczenie w pracy, jakie posiadają ludy z długoletnią tradycją pracy morskiej.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#StanisławStefański">W odróżnieniu od specyficznej gospodarki morskiej pewne elementy gospodarki wybrzeża są identyczne jak i na zapleczu, a więc przemysł, rolnictwo, gmachy państwowe, domy mieszkalne, urządzenia użyteczności publicznej i zakłady energetyczne są w ciągłej planowej odbudowie, a nawet i rozbudowie. Gospodarkę zaś morską, sprawy morskie musimy organizować i tworzyć od podstaw nie tylko w problematyce ekonomicznej, ale i w zagadnieniach wychowania ludzi dla tej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#StanisławStefański">W ciągu jednej generacji mamy i musimy stworzyć warunki polityczno-gospodarcze, będące ugruntowaniem naszego panowania nad morzem w służbie własnej naszej gospodarki. Toteż zagadnienie wychowania dla tej pracy uważamy za czołowe i sumy przeznaczone na wychowanie i szkolenie morskie, te sumy, o które walczyliśmy wraz z Ministerstwem Żeglugi przy opracowywaniu budżetu, stanowią fundamentalną część naszych spraw morskich, naszej przyszłej prężności gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#StanisławStefański">Dalej sumy przeznaczone na poprawę urządzeń przeładunkowych — zdaniom naszym, niezupełnie dostateczne — spowodują w rezultacie przyśpieszenie tempa przeładunku, podniosą efekty sprawności naszych portów, zaoszczędzą tysiące dolarów postojowego statków.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#StanisławStefański">Są to lokaty oszczędnościowe naszego Rządu. Nasze postulaty na tym odcinku były znacznie większe, bowiem na Komisji Morskiej żądaliśmy większych kredytów na ochronę nabrzeży. Sztormy ostatniego okresu spowodowały znaczę straty i będziemy starali się, żądali, by dla tego odcinka wyasygnowano dodatkowe sumy. Sądzimy, że Ministerstwo Skarbu nas zrozumie, a Izba poprze.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#StanisławStefański">Nasze uwagi, dotyczące korektyw budżetowych, szły w następującym kierunku:</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#StanisławStefański">1) Bezpieczeństwo, szczególnie jeśli chodzi o kradzieże w naszych portach, należy do wzorowych, jesteśmy tu na pierwszym miejscu w Europie (może z wyjątkiem Szczecina, gdzie są pewne niepokojące objawy manka węglowego). Pragniemy to bezpieczeństwo utrzymać i dlatego np. należało na odcinku podlegającym Gdańskiemu Urzędowi Morskiemu utrzymać straż portową w wysokości 340 ludzi, to znaczy na 3 zmiany po 110 osób;</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#StanisławStefański">2) Na ochronę nabrzeży preliminowano 10 milionów zł, jest to suma zbyt niska — umocnienie drobnego odcinka pochłania taką sumę. Chodzi przecież o realny stosunek do potrzeb, a nie o symboliczną kwotę. Zdaniem naszym po doświadczeniu ostatnich tygodni należałoby tu minimum ustalić na 100 milionów zł, tak samo jak winno się było podwyższyć pozycję dźwigów o dalsze 50 milionów zł.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#StanisławStefański">Odnośnie Zjednoczenia Stoczni Polskich pragnę zaznaczyć, że udzielanie tej instytucji kredytów inwestycyjnych krótkoterminowych, ze spłatą bieżącą i odsetek — wywraca całą kalkulację handlową; spłata winna następować po pięciu latach od uzyskania kredytów. Zamówienia, a właściwie ich wykonanie w stoczniach, to proces produkcyjny wieloletni, te momenty należałoby uwzględnić przy operacjach finansowych kredytowania inwestycyjnego.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#StanisławStefański">Pragnąłbym poruszyć również jeszcze jedną sprawę, sprawę prawodawstwa morskiego. Apeluję do Rządu o uregulowanie tej sprawy. Jest mi wiadomo, że polskie prawodawstwo nie ma dotąd kodeksu karnego marynarki handlowej. Wchodzimy wszak, a właściwie „wypływamy” na szerokie wody życia morskiego i chodzi nam o właściwe potraktowanie specyficznej problematyki prawno-morskiej, gdzie chodzi o ustalenie przebiegu i przyczyn wypadków morskich, o protest i dyspasza, rejestr i hipotekę morską. Możemy i powinniśmy opierać się na prawie morskim własnym.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#StanisławStefański">Jeszcze jedna sprawa nie znalazła właściwego rozwiązania, a mianowicie energetyka. Ośrodki dyspozycji są nieskoordynowane administracyjnie, np. okręg Elbląg — Żuławy podlega Zjednoczeniu Olsztyńskiemu, okręg Gdyńsko-Gdański — Zjednoczeniu Nadmorskiemu. Winna tu nastąpić koncentracja ośrodków dyspozycji. Pozwoli to administracji publicznej usprawnić całokształt gospodarki. Jest to pilna sprawa nie tylko ze względu na problematykę morską i koordynowanie tejże z energetyką i przyszłymi planowanymi zadaniami wybrzeża, ale i dla gospodarki zaplecza, np. dla realizacji elektryfikacji wsi.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#StanisławStefański">Witamy i akceptujemy wielką akcję pomocy rybołówstwu, zapoczątkowaną przez Ministerstwo Żeglugi. Musimy stwierdzić, że stan w latach 1947–1948, aczkolwiek był niechybnie w stosunkach naszych pewnego rodzaju zrywem, tym niemniej nie był zadowalający. Były braki w organizacji transportu i zbytu ryby, brak chłodni, była sytuacja przypominająca kraje kapitalistyczne, gdyż przy większych połowach następował spadek cen, a następnie po uregulowaniu przez Rząd spraw skupu i zbytu — były curiosa podatkowe w postaci stosowanego progresywnego opodatkowania tych rybaków, którzy wielkim wysiłkiem, współzawodnicząc w połowach na morzu, przywozili poważne ilości ryb i im więcej wyłowili, tym więcej przyciskała ich śruba podatkowa. Obecnie zmienił się ten stan rzeczy. Nowy system podatkowy na odcinku rybołówstwa idzie szczególnie na rękę rybakom wiosłowym, niektórzy z nich są zwolnieni całkowicie od podatku dochodowego, ci zaś, którzy mają większe łodzie, płacą minimalne ryczałty od 300 do 600 zł miesięcznie. Podobne ulgi są stosowane i w stosunku do rybaków kutrowych.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#StanisławStefański">W wyniku tej akcji zaobserwowaliśmy zwiększoną wydajność połowów. W ostatnim tygodniu rybacy osiągnęli rekordowe połowy, nienotowane od 1947 r. i tak np. 16 marca br. wyładowano w porcie rybackim na Helu kilkaset ton ryb wartości ponad 50 milionów zł. Zwiększone wysiłki rybaków oraz większe szanse zarobkowe, spowodowane ulgami płynącymi z uchwały Rady Ministrów z dnia 8 marca br., dają wyniki korzystne dla całokształtu gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#StanisławStefański">Wierzymy, że rybołówstwo bałtyckie i dalekomorskie osiągnie w tym roku rekordowe cyfry, wierzymy, że nie tylko zaspokoimy nasz chłonny rynek, ale eksportować będziemy znaczniejsze niż dotychczas ilości ryb do Austrii, Czechosłowacji, Anglii (łosoś), strefy radzieckiej Niemiec, Izraela i innych krajów. Popierać będziemy akcję wzmożenia rybołówstwa przez zwiększenie kredytów na rozbudowę floty rybackiej.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#StanisławStefański">Z radością stwierdzamy, że zainteresowanie problematyką morską obejmuje coraz szersze kręgi naukowców i techników. Powstanie Głównej Komisji Morskiej — naczelnej organizacji technicznej jest tego dowodem. Uważamy, że Rząd winien otoczyć opieką powstającą placówkę i dopomóc w zorganizowaniu poważnej instytucji badawczej w rodzaju Morskiego Instytutu Badawczego, który by można było ewentualnie sfuzjonować z subwencjonowanym przez Ministerstwo Żeglugi Instytutem Bałtyckim. Jest to projekt, który poddaję Ministerstwu Żeglugi pod rozwagę.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#StanisławStefański">Ostatnimi czasy niepokoją nas awarie statków i uważamy, że należy większą pieczą otoczyć szkolenie pilotów. Zdaniem naszym należałoby wciągnąć do pracy szkoleniowej wysłużonych marynarzy a nie osoby przygodne, słabo przeszkolone „szczury lądowe”; każdy wypadek — to strata setek milionów złotych.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#StanisławStefański">Utworzona z inicjatywy Ministerstwa Żeglugi organizacja spółdzielcza robotników portowych zdała egzamin sprawności. Trzeba przyznać, że był to wielki wyczyn na odcinku uregulowania spraw przeładunku.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#StanisławStefański">Liczby naszego tonażu wzrastają. Łączna nośność floty pełnomorskiej osiągnie wysokość 209.000 ton. Porty morskie przeładują 19,75 miliona ton, co stanowi dalszy wzrost o 17,4%.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#StanisławStefański">Zwiększenie budżetu eksploatacyjnego Ministerstwa Żeglugi o ca 45%, a sum inwestycyjnych do 6,5 miliarda zł — stanowi już poważny wkład w gospodarkę morską. Mimo wszystko są to liczby optymizmu narodowego — jest to właściwa forma budowania przyszłości gospodarczej narodu w przeciwieństwie do frazesów międzywojennych o „roli mocarstwowej” lub „Lidze Kolonialnej”. Wykonanie dotychczasowych zamierzeń Ministerstwa Żeglugi daje nam rękojmię, że i w przyszłości zamierzenia i plany Ministerstwa Żeglugi będą terminowo i skrupulatnie wykonane.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#StanisławStefański">Liczby, stanowiące jakby „hipotekę” Ministerstwa Żeglugi, przemawiają same za siebie. Podając do wiadomości Izby szereg liczb, charakteryzujących nasze osiągnięcia, pragnę podkreślić, że w pracy portów mieliśmy w okresie dotychczasowym około 25.000 statków na wejściu, przeładowaliśmy towarów około 40 milionów ton. W żegludze pełnomorskiej uruchomiliśmy 12 linii żeglugi regularnej, powiększyliśmy tonaż polskiej floty handlowej o 70%, przewieźliśmy 3,5 miliona ton towarów i 70.000 pasażerów. W rybołówstwie morskim stworzyliśmy flotylle trawlerów, kutrowe i łodziowe, złowiliśmy przeszło 120.000 ton ryb wartości 4,7 miliarda zł.</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#StanisławStefański">To są fakty twórczej pracy. Pragnę również poświęcić chwil kilka naszemu handlowi zagranicznemu. Nasza ekspansja morska jest ściśle związana z handlem zagranicznym. Przez nasze porty jak przez wielką bramę wylotową płynie nieprzerwany sznur wagonów z towarami na eksport i otrzymujemy tą samą drogą 10.000 ton towaru importowanego.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#StanisławStefański">Obsługujemy jednocześnie szereg krajów południowo-wschodniej Europy; nasza wymiana towarowa z zagranicą staje się coraz szersza.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#StanisławStefański">Dotychczasowa polityka handlowa naszego Rządu była słuszna: dostarczanie naszym kontrahentom towarów względnie surowca, którego mamy obfitość i sprowadzanie towarów i tego surowca, który nam jest niezbędny dla celów inwestycyjnych i przetwórczych oraz dla pokrycia niezbędnych potrzeb szerokich mas pracujących.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#StanisławStefański">Pragnę jednak zwrócić uwagę na zagadnienie surowcowe. Czynię to dlatego, iż uważam, że zagadnienie to w układzie gospodarczym i politycznym świata ma wciąż ważki ciężar gatunkowy. Walor tego zagadnienia jest tym większy, im życie gospodarcze państwa bardziej jest zależne od baz surowcowych, leżących poza granicami kraju. Obserwujemy to szczególnie w wyniku działania na terenie Europy zachodniej planu Marshalla i polityki dyskryminacji w handlu zagranicznym. Stosuje się to szczególnie na odcinku t.zw. surowców strategicznych i urządzeń inwestycyjnych. Zdaniem naszym, ta ukryta agresja, wprowadzona od dłuższego czasu przez znane nam ośrodki i agentury „big business'u” międzynarodowego, winna spowodować ze strony naszych miarodajnych czynników nie tylko oświadczenia i protesty, lecz poważną akcję, mobilizującą umysły naszych uczonych dla sprawy szukania surowców zastępczych. Dotyczy to nie tylko syntetycznej benzyny, ale również i surowców włóknistych, materiałów plastycznych, gumy syntetycznej itp.</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#StanisławStefański">Wysoka Izbo! Polska jest w ciągłej i planowej fazie tworzenia nowych warsztatów produkcji przemysłowej. Uważam, że naczelną zasadą naszego planowania gospodarczego winna być rozbudowa przemysłów, opartych o własne surowce. Wysiłkiem naszym w najbliższych miesiącach i łatach musi być badanie naszych bogactw naturalnych. Pewne zasady, a szczególniej heroiczna walka Związku Radzieckiego o samowystarczalność gospodarczą wskazują nam, że warunkiem naszej siły gospodarczej — poza współpracą ścisłą z narodami demokracji ludowej oraz ze Związkiem Radzieckim — jest również uniezależnienie się gospodarcze od krajów kapitalistycznych przez eksploatację własnych bogactw naturalnych oraz produkcję ich namiastek.</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#StanisławStefański">Obserwujemy walkę na rynku międzynarodowym. Dyktatura monopolów surowcowych kryje się za dyktatami politycznymi. Nafta, węgiel, żelazo, włókno, miedź i cynik stają się dyktatorami gospodarczymi i w konsekwencji dyktatorami politycznymi. Do opanowania ośrodków eksploatacyjnych tych podstawowych surowców dążył zawsze drapieżny kapitał międzynarodowy.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#StanisławStefański">A nawet gdybyśmy oderwali się od tego podstawowego waloru politycznego zagadnienia surowcowego, a spojrzeli na to zagadnienie od strony bilansu handlowego, to wypadnie nam stwierdzić, że każde zwycięstwo na odcinku zdobywania własnych środków surowcowych zaoszczędzi nam nie tylko pewnych pozycji eksportowych, które zmuszeni jesteśmy w drodze wzajemnych negocjacji wydzielić, ale niekiedy zaoszczędzi nam nasze skromne środki dewizowe.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#StanisławStefański">Forsowanie badań geologicznych napawa nas nadzieją, że w ocenie bogactw naszych ziem możemy żywić duży optymizm.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#StanisławStefański">Zbyt mało wykorzystujemy naszą produkcję rzemieślniczą w eksporcie. Wyroby naszego rzemiosła cieszyły się wielkim wzięciem i popytem na rynkach zagranicznych, były przedmiotem podziwu nie tylko ze względu na solidność wykonania, ale i na artystyczne walory. Indywidualne warsztaty rzemieślnicze są w dość trudnej sytuacji, gdyż nie mieszczą się jeszcze w planie państwowym ogólnogospodarczym. Młoda organizacja spółdzielni pracy winna przystąpić do zorganizowanego pionierskiego zdobywania rynków zagranicznych. Odnośnie zaś indywidualnych warsztatów winna być podjęta szeroko zakrojona akcja organizatorska, mająca na celu zapewnienie ciągłości pracy przez dostawę surowców i zamówień. Dotychczasowe poczynania, aczkolwiek dość pokaźne, nie rozwiązały całkowicie trosk i bolączek rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#StanisławStefański">Kiedy słyszałem wywody referenta budżetu, nabrałem przekonania, że kroczymy po słusznej drodze. A dlaczego? Bo mamy przed sobą dowody, że nasza polityka gospodarcza w odróżnieniu od polityki państw demo-liberalnych posiada głęboki sens racjonalizmu i planowości w odróżnieniu od chaosu tam. panującego. Nasze umowy, zawarte na odcinku handlu międzynarodowego, są dostosowane do potrzeb naszej gospodarki planowej oraz do możliwości prowadzenia rozmów i gestii politycznych na tym odcinku.</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#StanisławStefański">Poważnym odcinkiem naszej pracy jest sprawa tranzytu jako źródła możliwości zwiększenia obrotów zarówno portowych jak i komunikacji lądowej, niezależnie od możliwości, jakie posiada własny kraj — źródła, o które zabiegają wszystkie porty o znaczeniu światowym. Wpływ walut za usługi portowe i handlowe, przewozy kolejowe, frachty okrętowe i inne świadczenia na rzecz tranzytu mogą stać się znaczną pozycją w naszym bilansie handlowym.</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#StanisławStefański">Wyrażamy uznanie Rządowi za akcję prowadzoną w tym kierunku, szczególnie na tle współpracy z bratnią Czechosłowacją w porcie szczecińskim. Będzie to najwłaściwsza realizacja hasła: nasze morze — wasze morze. Przyśpieszenie realizacji tego hasła leży w interesie obydwu narodów, będzie ostatecznym poderwaniem dominanty Hamburga przedwojennego w życiu gospodarczym Europy środkowej.</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#StanisławStefański">Analizując przedstawiony nam budżet, a szczególnie plany wymiany handlowej z zagranicą, widzimy dalszą konsekwentną politykę w utrzymywaniu pozycji hierarchistycznych inwestycyj przemysłowych nad konsumpcją.</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#StanisławStefański">Importujemy artykułów inwestycyjnych 22%, surowców i materiałów pomocniczych 68%, a artykułów konsumpcyjnych tylko 10%. To jest słuszne, to jest zgodne z naszym interesem.</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#StanisławStefański">Eksport nasz znacznie się rozszerzył. Sprzedajemy za granicę, poza węglem, produkty rolnicze, żelazo, stal, surówkę, wyroby metalowe i metalurgiczne, cynk, blachę cynkową, wyroby szklane itd. Oczywiście węgiel stanowi w dalszym ciągu główną pozycję eksportu polskiego. Wartość wywiezionego węgla i koksu w 1948 r. jest ca 10-krotnie większa od wartości z 1945 r. Stwierdzam, że jakkolwiek ilość eksportowanego węgla rokrocznie wzrasta, to jednak z pomocą rozrastającego się jednocześnie eksportu innych artykułów naszego przemysłu — procentowy udział węgla w naszym ogólnym wywozie zmniejsza się. Jest to zjawiska pozytywne, świadczące o intensyfikacji eksportu produktów naszego przemysłu lekkiego.</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#StanisławStefański">Byłoby nie od rzeczy zwrócić uwagę Rządu na potrzebę większego skupienia uwagi przy organizacji masowego zbierania złomu, odpadków makulatury i szmat — wszak w naszym kraju marnuje się jednak multum tego surowca, który jest tak niezbędny naszemu przemysłowi. Organizacje społeczne szczególnie młodzieżowe „Służba Polsce” oraz szkoły muszą być wciągnięte w tę akcję. Musimy na tym odcinku wydobyć więcej dyscypliny. Zdobyliśmy się wśród starszego pokolenia na wielkie i entuzjastyczne współzawodnictwo pracy, winniśmy i na odcinek młodzieżowy przetransmitować pewne obowiązki. Inaczej zmuszeni będziemy importować z innych krajów surowce które zastąpić mogą nam właśnie wyżej wspomniane odpadki.</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#StanisławStefański">Obserwujemy zatem poważne sukcesy Rządu na odcinku zawierania umów handlowych o charakterze międzynarodowym, widzimy rozwój obrotów naszego handlu zagranicznego. Dane statystyczne wykazują znaczne zwiększenie się obrotów w dziesiątkach milionów dolarów. Geograficznie biorąc eksportujemy do Anglii towary takie, jak jaja, pierze, szczecinę, cebulę, meble, do Afryki zachodniej — naczynia emaliowane, gwoździe, porcelanę, do Hongkongu — rożki kapelusznicze, do Bombaju — tekstylia, do Nowej Zelandii — artykuły przemysłu chemicznego. Ogólnie import polski w 1948 r. wzrósł o 60% w porównaniu z 1947 r. eksport zaś wzrósł o przeszło 100%. Ogólna suma obrotów w 1948 r. wyniosła już ponad 1 miliard złotych.</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#StanisławStefański">Obecnie pragnę poruszyć sprawę niezwiązaną z budżetami Ministerstw Żeglugi oraz Handlu Zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#StanisławStefański">Wczoraj jeden z posłów z tej oto trybuny zdaje się poseł Burski, poruszając sprawy opieki społecznej, wspomniał o pewnych zakonnicach z terenu Gdańska, mówiących do dzieci naszych dzieci robotnika polskiego po niemiecku. Jest to niebywałe zjawisko, lecz niekiedy prawdziwe. Znamy przecież te wypadki, kiedy Watykan po dziś dzień wysyła do ludów kolonialnych, do Chin, Afryki, Madagaskaru misjonarzy katolickich. Są to Hiszpanie, Niemcy, Włosi, którzy do tamtejszych tubylców mówią po hiszpańsku, niemiecku i włosku. U nas Watykan stosuje podobne metody. Bo jakżeż można zrozumieć utrzymanie w administracji kościelnej pojęcia: „Freistaat Danzig”, Wolnego Miasta Gdańska. 6 milionów ludzi w Polsce straciło życie w wojnie, w której pierwsze strzały padły w Gdańsku, a Watykan nawet tego nie zauważył. Oto kolonialny stosunek do Polski. Dlatego słusznie padają z tej trybuny słowa potępienia. A patrioci księża, księża Polacy winni wyciągnąć konsekwencje. Na pierwszym miejscu Polska, później Watykan. Polonia — prima, Vaticanus — secundus.</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#StanisławStefański">Po tej „gdańskiej” dygresji pragnę zreasumować omawiane sprawy gospodarcze i stwierdzić, że polityka Rządu naszego, jego sposób gospodarowania, szczególnie w okresie napięć politycznych w skali międzynarodowej, mimo trudności, prowadzi do coraz lepszych wyników, wzmacnia nasze podstawy gospodarcze, ożywia naszą współpracę z innymi narodami, przyśpieszał rozwój produkcji i wpływa systematycznie na wzrost stopy życiowej naszej ludności.</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#StanisławStefański">Droga ta jest jedynie słuszna — realizuje wielkie ideały olbrzymiej większości narodu.</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#StanisławStefański">Drogę tę klub Stronnictwa Demokratycznego, w którego imieniu mam zaszczyt przemawiać, akceptuje.</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WładysławKowalski">Głos ma poseł Nieszporek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#RyszardNieszporek">Wysoki Sejmie! Zabierając głos w dyskusji nad budżetem Państwa na 1949 r., ograniczę się do omówienia niektórych zagadnień związanych zwłaszcza z pracą i sprawami, objętymi poprzednio działaniem Ministerstwa Przemysłu i Handlu, mianowicie reformą płac i norm, następnie z trudnościami na odcinku mięsnym w województwie śląsko-dąbrowskim oraz z zagadnieniem szkolnictwa przemysłowego i uzupełnienia kadr.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#RyszardNieszporek">Reforma płac, obowiązująca od 1 stycznia 1949 r. w naszym przemyśle państwowym, jest jednym z najważniejszych osiągnięć na odcinku norm płacy, jakie Ministerstwo Przemysłu i Handlu ma do zanotowania. Reforma płac, obowiązująca już przeszło 3 miesiące, objęła przeszło 3 miliony robotników i usunęła wielkie niesprawiedliwości, jakie na tym odcinku były stosowane przez chaotyczne płace niektórych przemysłów. Reforma ta początkowo była przyjmowana przez robotników z dużym niedowierzaniem, gdyż nasi wrogowie starali się ten wielki wysiłek Rządu, sięgający 60 miliardów zł rocznie, podać w wątpliwość i wykazać, że to, co Rząd daje, nic nie stanowi.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#RyszardNieszporek">Robotnik przez miesiąc oczekiwał, jak ta reforma płac będzie wyglądać w praktyce. Praktyka dowiodła, że zamiary Rządu są dobre, robotnik konkretnie ma płace wyższe, w górnictwie i hutnictwie np. płace uległy realnemu podwyższeniu o 20%.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#RyszardNieszporek">Kiedy reforma była opracowywana, to nawet poważni ludzie nie wierzyli, że reforma płac i norm się uda i robotnik coś uzyska, ale o jednym zapomnieli, że robotnicy wierzą i mają zaufanie do swego Rządu, do partii i związków zawodowych. Toteż wrogom nie wierzyli. Wypłaty wykazały, co Rząd robi dla dobra robotnika, a tym samym dały porównanie z tym, co było do 1939 r. Pierwsze wypłaty sprawiły, że te lekkie zadraśnięcia, jakie były, w pierwszych dniach lutego zostały wyrównane. Jeżeli normę wydajności w przemyśle weźmiemy jako 100, to w lutym mamy wzrost w węglu o 2–2,5%, a w marcu wzrost jest o 0,8%. Świadczy to o tym, że wprowadzona reforma płac i norm jest słuszna i idzie po linii interesów klasy pracującej, że wprowadzone normy są realne i mogą być przekroczone i to znacznie. Konkretnie chcę dać kilka przykładów, że gdy mieliśmy przy starych normach przekraczanie o 200, 300%, były wypadki, że dociągano do 450%, to dzisiaj mamy masowe przekraczanie norm od 100 do 350%. Np. przodownik Markiewka przekracza normę w wydobywaniu węgla przeszło o 300%. Przodownik Siorny w Wałbrzychu przekracza normę o 370%. Robotnica Enik w kopalni „Nowa Helena” przekracza normę od 200 do 220%. Te normy, które zostały wprowadzone, nie tylko stworzyły równy start dla wszystkich współzawodników, ale równocześnie przyczyniły się do planowego obsadzania maszyn, pracujących we wszelkich robotach normowanych w zakładach pracy i stworzyły sprawiedliwe warunki do wynagradzania — za równą pracę równa płaca.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#RyszardNieszporek">Nowa reforma płac i norm zlikwidowała poza tym te niejasności, jakie były w poszczególnych zakładach pracy. Robotnik czy pracownik może sobie dzisiaj co dzień i o każdej godzinie wyliczyć, ile zarobi i ile będzie jego zarobek wynosił w końcu miesiąca, Jeszcze jedno zagadnienie, które reforma płac rozwiązała, to zagadnienie tzw. wspólnych zawodów. Dotychczas było tak, że w różnych przemysłach różnie były wynagradzane podobne zawody, jak buchalterzy, straż przemysłowa, straż pożarna, rzemieślnicy, sprzątaczki, stróże. To zagadnienie zostało rozwiązane i fluktuacja na tym odcinku została zahamowana, gdyż za jednakową pracę wszystkie przemysły jednakowo płacą.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#RyszardNieszporek">Wysoki Sejmie! Razem z reformą płac poszło i uregulowanie dodatków rodzinnych, które były dotychczas regulowane w ramach kartek żywnościowych. Wybitnie podniesiono dodatki rodzinne: od 1.650 do 2.500 powyżej dwojga dzieci. Uważam również, że podniesienie o 50% emerytur dało razem z reformą płac niewątpliwą poprawę bytu klasy robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#RyszardNieszporek">Klasa pracująca, która ofiarnie i ciężko pracuje i przyczynia się do odbudowy i przebudowy naszego przemysłu, wierzy w to, co Rząd zapowiedział jeszcze w ostatnich dniach ubiegłego roku, gdy wypowiedział się za wyrównaniem niektórych cen w górę i w dół i złożył oświadczenie o niezmienności cen i płac na 1949 r. To stworzyło w klasie robotniczej w Państwie naszym atmosferę zaufania i wiary do poczynań Rządu i do stabilizacji naszej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#RyszardNieszporek">Równocześnie muszę zwrócić uwagę na jedną rzecz, że reforma płac, mimo swych dobrych stron i wielkiego zadania, które spełnia, ma jeszcze pewne braki. Reforma płac i norm została jeszcze nie tak dokładnie opracowana, żeby można było przejść nad tym do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#RyszardNieszporek">Po pierwsze — jeszcze nie wszędzie i nie wszystkie normy zostały opracowane i wprowadzone w życie, co jeszcze dotychczas utrudnia pracę na tym odcinku.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#RyszardNieszporek">Po drugie — reforma niedostatecznie jeszcze załatwiła sprawę wysoko kwalifikowanych rzemieślników.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#RyszardNieszporek">Po trzecie siatka płac dla pracowników umysłowych nie rozwiązała jeszcze odpowiednio sprawy wynagrodzeń personelu technicznego w fabrykach, hutach i kopalniach.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#RyszardNieszporek">Dlatego też te wszystkie braki należy, w miarę możliwości finansowych Rządu, w imię dobra naszej gospodarki narodowej i w imię dobra pracowników jak najprędzej, o ile nam na to fundusze będą wystarczały, usunąć. Niewątpliwie przyczyni się to jeszcze bardziej do wydajności i do wzrostu naszej produkcji.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#RyszardNieszporek">Drugie zagadnienie, związane ściśle z reformą płac, to zniesienie reglamentacji i dalsze zaopatrzenie klasy pracującej w najniezbędniejsze środki aprowizacyjne, a mianowicie mięso i tłuszcze. Zagadnienie to jest tak ważne dla województwa śląsko-dąbrowskiego, że uważam za konieczne je tu, z tej trybuny poruszyć.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#RyszardNieszporek">Wysoki Sejmie! Na Śląsku, w Zagłębiu Śląsko-Dąbrowskim pracuje około 700.000 pracowników, w tym blisko 300.000 ciężko pracujących górników i hutników. Z górników około 200.000 — prawie 1/3 część swego życia pracuje pod ziemią, czyli są pozbawieni światła dziennego. Środki żywnościowe szczególnie mięso i tłuszcze są pracownikom w tym ciężkim przemyśle bardzo potrzebne, jednak obserwujemy od dłuższego czasu, z jakimi trudnościami Rząd się spotyka i boryka w dostawie mięsa do ośrodków przemysłowych. Wadzimy, jak Rząd stara się wszelkimi środkami te trudności pokonać, jak równocześnie wydajemy wielkie sumy pieniężne celem rozwiązania tego zagadnienia i wytworzenia więcej środków konsumpcyjnych przez wielką akcję hodowlaną i kontraktacyjną. Niemniej jednak Ministerstwo Przemysłu Rolnego i Spożywczego powinno lepiej i sprawniej zaopatrywać województwo śląsko-dąbrowskie w mięso i tłuszcze, które są tak potrzebne dla górników i hutników. Moim zdaniem, należałoby kosztem małych ośrodków przemysłowych zlikwidować nadmiar tych środków żywnościowych, które niewątpliwie w całym Państwie się znajdują i zaopatrzyć województwo śląsko-dąbrowskie a tym sposobem zlikwidować po części te wielkie trudności i zaopatrzyć ciężko pracujących pracowników w niezbędne tłuszcze. Wydaje mi się, że gdyby Ministerstwo Przemysłu Rolnego i Spożywczego takie środki powzięło, nie tylko nikt nie czułby się pokrzywdzony, ale przeciwnie, napotkałoby to na zrozumienie wśród całego społeczeństwa i równocześnie przyczyniłoby się do podniesienia wydajności pracy tych pracowników.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#RyszardNieszporek">Dalsze zagadnienie, które jest tak bardzo ważne w naszym przemyśle, to jest zagadnienie wysuwania robotników na wyższe stanowiska. Nasz przemysł państwowy w przeciągu 4 lat wysunął tysiące robotników na stanowiska, nie patrząc na świadectwa dojrzałości, nie patrząc na świadectwa czeladnicze. I moim zdaniem słusznie, gdyż nasze szkoły wyższe i przemysłowe nie są w stanie z biegiem rozwoju naszego przemysłu wyszkolić tyle wykwalifikowanych sił, aby ten przemysł odpowiednio w nie zaopatrzyć.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#RyszardNieszporek">Jeżeli w całym przemyśle nie napotyka się na trudności i kieruje się na wyższe stanowiska pracowników dobrze znających swój zawód, to w przemyśle węglowym napotyka się na tym odcinku na pewne trudności. W przemyśle węglowym, w górnictwie jest taka instytucja, która nazywa się Urząd Górniczy. Ten Urząd Górniczy pracuje na starych przepisach. Między innymi te przepisy mówią, że pracownik nie może być przyjęty na etat do personelu technicznego, dopóki nie będzie zatwierdzony przez ten Urząd Górniczy. Cała historia w niektórych wypadkach, zanim on zda egzamin, zanim go zatwierdzą — trwa do roku.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#RyszardNieszporek">Jeżeli chodzi o robotników, którzy mają iść na średnie stanowiska, to dzisiaj czekają dziesiątki górników i nadgórników, którzy mają być zatwierdzeni przez Urząd Górniczy, aby mieli prawo występowania jako personel techniczny. Urząd Górniczy, który pracuje nie tylko na starych przepisach, ale również pracuje powoli jak żółw, winien pamiętać, że nic powinien ciągnąć się w ogonie, ale iść razem z górnikami, wspólnie z klasą pracującą.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#RyszardNieszporek">Proszę Wysokiej Izby! Urząd Górniczy, który ma tak ważną rolę do spełnienia w całej swojej działalności, mimo zwracania uwagi, wielce się obraził, kiedy na zjeździe związków zawodowych górnicy wystąpili z uwagami, aby urząd ten podciągnął się i pracował szybciej. Dziś jeszcze w urzędzie tym każę się 3 miesiące czekać górnikowi Szulcowi z kopalni „Zabrze Wschód”, na zatwierdzenie go na kierownika robót maszynowych na powierzchni. Ta kopalnia, która ma wielkie zadania do spełnienia, ma trudności na odcinku, na którym się ich nie spodziewała. Dlatego Urząd Górniczy winien pamiętać, że pracuje w nowej Polsce i winien te przepisy do nowej rzeczywistości polskiej zastosować.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#RyszardNieszporek">Dalsza sprawa, to sprawa naszego szkolnictwa przemysłowego. W budżecie przewiduje się na szkoły przemysłowe 9.466.014.000 zł. Szkoły przemysłowe mają według tego budżetu przeszkolić 130.000 ludzi. Suma ta jest wysoka i dlatego trzeba się zainteresować, jak i jakimi sposobami jest to szkolnictwo niejednokrotnie prowadzone. Na przykład chciałbym tutaj wziąć pod uwagę rozmieszczenie tych szkół. W przemyśle węglowym jak i w innych przemysłach centralne zarządy, które bezpośrednio kontrolują pracę szkół przemysłowych, winny zwrócić uwagę, aby szkoły te mieściły się blisko zakładów pracy. W przemyśle węglowym mamy 2 szkoły przemysłowe, które są o 50 km oddalone od zakładów pracy (w Sławęcicach i Wojnowicach). Jeżeli w tych szkołach szkoli się narybek dla zakładów pracy, to on nie tylko musi się nauczyć, ale i zapoznać z tymi zakładami pracy, nauczyć się tak, aby nauka dała wyniki konkretne. Mało tego. Szkoła nr 52 w Sławęcicach nie tylko jest zbyt oddalona od zakładów pracy, ale w tej szkole nie uczono ani jednego górnika, a uczono krawców, ślusarzy itp. To też jest potrzebne, ale podstawą przemysłu górniczego są górnicy. I dlatego trzeba zwrócić uwagę, aby szkoły przemysłowe szkoliły narybek taki, jaki jest potrzebny dla danego przemysłu, a nie, jak to robią niektórzy kierownicy — szkolić na swoich odcinkach.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#RyszardNieszporek">Szkolnictwo zawodowe i centralne zarządy przemysłu mają wielkie zadania do spełnienia nie tylko na odcinku wychowywania nowych kadr, ale i w przeszkoleniu tych robotników, którzy zostali wysunięci na wysokie stanowiska, aby tę praktykę, którą nabyli, uzbroili w teorię. Jeżeli wysuwamy górników na wyższe stanowiska, musimy dbać o to, aby mieli wysokie kwalifikacje i te zadania, które mają spełniać, dobrze spełniali. Trzeba pamiętać, że szkoły zawodowe, szkoły przemysłowe mają w planie 6-letnim dać około miliona wykwalifikowanych pracowników. Trzeba dbać nie tylko o to, aby stanowiska były obsadzone dobrze wykwalifikowanym personelem, ale aby szkoły dały pracowników wychowanych społecznie, bo to będą przyszłe filary naszego przemysłu socjalistycznego.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WładysławKowalski">Udzielani głosu posłowi Kaliszewskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#StanisławKaliszewski">Wysoki Sejmie! Przy ocenie zagadnień kultury i sztuki nie wolno zapominać o jednym: o tym, iż procesy kultury rozwijają się z natury swej znaczniej wolniej od zjawisk społecznych i gospodarczych. Gdy więc wsłuchujemy się dzisiaj z dumą w rytm pracy kopalń, fabryk, hut, gdy patrzymy na tętno naszej odbudowy, na potężne zjawiska przeobrażeń społecznych, wynoszące wartość człowieka i jego pracę na najwyższy szczebel hierarchii, przystać nam wypada jednocześnie na to, iż takiego stopnia rewolucyjnych osiągnięć nie zobaczymy na polu oświaty i na polu kultury. Dwa i pół miliona analfabetów, setki tysięcy ludzi, którzy nigdy nie byli jeszcze w kinie ani w teatrze, nie widzieli wartościowego obrazu — ta smutna spuścizna czasów sanacji — obok smakoszowstwa w wyszukiwaniu nowych form poezji, malarstwa czy muzyki — oto dwa bieguny zagadnienia kultury w Polsce. Dwa odległe bieguny, między którymi leży olbrzymi obszar wypełniony jakże różnorodną skalą potrzeb i odczuć. Trudno na tym olbrzymim obszarze znaleźć właściwe drogi, drogi wspólne, trudno niewątpliwie czynić to, co wyrażają tak często wypowiadane słowa: upowszechniać sztukę. A jednak rzecz niewątpliwa, to właśnie zagadnienie nowego odbiorcy, widza, słuchacza czy czytelnika, jest to zagadnienie centralne we wszystkich podejmowanych trudach na polu zdemokratyzowania kultury ogólnonarodowej, a nie jak dotychczas wąskoklasowej, kultury szerokiej w swym zasięgu odbiorczym i głębokiej w swej treści ideologicznej.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#StanisławKaliszewski">Roztrząsania, dyskusje, walki twórcze o najlepsze, najbardziej celowe metody upowszechniania będą miały u nas niewątpliwie swoją historię. Czy w chwili obecnej posunęły one sprawę naprzód? Niezupełnie i nie na wszystkich odcinkach.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#StanisławKaliszewski">Nie wdając się w analizę przyczyn scharakteryzujemy niepowodzenia przykładowo na dwóch dziedzinach: muzyce i malarstwie. Dyrekcje naszych filharmonii, poza pewnymi wyjątkami, uważają za konieczne dla honoru instytucji dawać programy, w których rzadko spotykamy utwory przyciągające do sal koncertowych naprawdę masy. Dosyć wąski strumień publiczności przepływa przez te koncerty. Słyszy się czasem twierdzenie, że warstw robotniczych i chłopskich naszego pokolenia nie da się już umuzykalnić, że wychowanie umuzykalniające trzeba dopiero zacząć od młodzieży, że ona dopiero da nam konsumenta muzyki współczesnej, który oceni całe jej twórcze, nowatorskie piękno. Pogląd ten jest zupełnie fałszywy. Po pierwsze dla naszej młodzieży w okresie jej pełnoletności współczesna nam muzyka przestanie być jej współczesna — będzie już wtedy inna, nowa muzyka. Po drugie i chłop i robotnik naszego pokolenia chętnie słucha tak zwanej muzyki popularnej i dobrej muzyki ludowej, muzyki o nieskomplikowanej formie instrumentalnej, posiadającej emocjonalny element przeżyć, piękno melodii. Czy muzyka taka jest to muzyka zła, mało wartościowa? Nie. To jest muzyka Chopina i Moniuszki, Czajkowskiego i Karłowicza, Smetany i Dworzaka, Noskowskiego i Kabalewskiego i tylu innych kompozytorów, których zbyt rzadko słyszymy w naszych salach koncertowych.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#StanisławKaliszewski">Słyszeliśmy u nas dotychczas najczęściej muzykę, która reprezentowała dwie jakby kondygnacje: muzykę dla smakoszów, dla elitarnych słuchaczy, przeważnie muzykę formalistyczną, i obok tego muzykę folkloru i to najczęściej w najgorszym, zwulgaryzowanym wydaniu. Między tym był wielki pusty obszar środka. Niewiele zrobiono w tym kierunku, aby go wypełnić. Łamańce formy, rytm zamiast melodii, trudna a nie rzadko wręcz nieznośna szata dźwiękowa, oto były walory tej formalistycznej muzyki, która zapełniała afisze naszych filharmonii, sprawiając że np. w Filharmonii stołecznej widywało się na koncertach ludzi zawsze z tego samego środowiska, niemal te same twarze. Nie dość na tym, uprawianie przeważnie tego rodzaju muzyki w naszych środowiskach muzycznych było jakby świadectwem przekonania kierowniczych czynników na tym odcinku o jakiejś nie wiadomo czym uzasadnionej przewadze znaczenia beztekstowej muzyki o skomplikowanych formach instrumentalnych nad innymi gatunkami muzycznymi, takimi, jak opera, popularna muzyka dla małych zespołów itd. Nie dziwmy się zatem, że koncertami tak układanymi nie zdobyliśmy nowego odbiorcy sztuki. Nie zdobyliśmy go również takimi pokazami obrazów, jakie oglądaliśmy na ogólnopolskiej wystawie sztuki nowoczesnej w miesiącach zimowych w Krakowie. Na posiedzeniu Komisji Skarbowo-Budżetowej, poświęconym budżetowi Ministerstwa Kultury i Sztuki, oglądaliśmy katalog eksponatów tej wystawy. Konia z rzędem temu, kto zrozumie, o co chodziło twórcom tych eksponatów wystawionych na wystawie w Krakowie.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#StanisławKaliszewski">Kultywowanie tego rodzaju sztuki obliczone jest na wąski zasięg odbiorców, na ich wyszukany albo — co częściej i co gorzej — zdegenerowany gust. Nie chcę tu wchodzić w ocenę wartości tych dzieł pod względem artystycznym — rzecz to fachowców — patrzę tylko na możliwości ich przyjęcia społecznego, na możliwości szerokości tego przyjęcia. Na polu upowszechnienia popełniamy jeszcze niestety sporo błędów. W teatrach zjawiają się sztuki, których społeczny sens wystawienia jest bardzo wątpliwy, przenikalność treści do nowego widza z pewnością bardzo minimalna. W teatrach operowych, które mają niewątpliwie większe możliwości upowszechniania! muzyki niż filharmonie, wystawia się np. uporczywie Mozarta, chociaż wiemy, iż muzyka tego wielkiego kompozytora, bardzo trudna dla wykonawców, stawia słuchaczowi wymagania dużego przygotowania muzycznego.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#StanisławKaliszewski">Nie chcą tu jednak odpowiedzialne za ten odcinek czynniki w Ministerstwie Kultury i Sztuki korzystać w pełni z doświadczeń radzieckich, nie chcą słuchać uwag i rad sejmowej Komisji Kultury i Sztuki.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#StanisławKaliszewski">Przyznać trzeba, że w repertuarze teatrów dramatycznych zmieniło się dużo na lepsze od czasu, kiedy w styczniu ubiegłego roku przemawiałem z tej trybuny. Stwierdziłem wówczas, iż zakrywszy datę na repertuarze Państwowego Teatru Polskiego w Warszawie nie moglibyśmy się zorientować, czy to nie afisz z lat 1930-ych, ale i dziś jeszcze patrząc po kraju nie bardzo możemy sobie wytłumaczyć sens wystawienia tu i ówdzie niektórych sztuk Obcych nam ideologicznie i nie powiązanych z nurtem naszego życia. Wiemy, jakie są na odcinku tym trudności, że ciągle jeszcze, mimo kilku poważnych prób, brak nam sztuk współczesnych, dających możność dzisiejszemu widzowi ujrzeć w odbiciu sceny swoje własne zmagania i radości, tęsknoty i osiągnięcia. Czekamy tak samo na nową treść w prozie powieściowej mimo, że i na tym odcinku można niewątpliwie zanotować już kilka pozycji o wartości społecznej.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#StanisławKaliszewski">Zadania, wysunięte przed pisarzami polskimi przez wrocławską mowę Prezydenta, czekają wciąż na realizację. Literatura stać się winna dla współczesnego człowieka pomocą przy zdobywaniu jego nowych pozycji, przy pojmowaniu i zgłębianiu sensu dokonanych i dokonywujących się przeobrażeń, powinna mu pomóc do zrozumienia ideologicznych linii kierunkowych rozwoju naszego życia, jego przejścia do nowych, socjalistycznych form. Powinna wspomóc walkę o pełnię wyzwolenia dzisiejszego człowieka w Polsce od oparów przeszłości. Szukamy dopiero takiej literatury. Szuka jej w sobie twórca, czeka na nią odbiorca.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#StanisławKaliszewski">Niemal czterokrotny wzrost nakładów pism codziennych w stosunku do okresu przedwojennego, wzrost nakładów tygodników sięgający 300.000. 500.000 i nawet prawie miliona, nareszcie masowe, przekraczające 100.000 wydawnictwa książek, jak ostatnio wydawnictwa Komitetu Upowszechnienia Książki, narastająca ilość bibliotek — oto stale rozwijająca się sieć dróg do milionowego czytelnika w dzisiejszej Polsce, oto uintensywnione i jakże zwielokrotnione powiązanie literatury i twórcy z najszerszymi masami.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#StanisławKaliszewski">Film — to też jeden z najbardziej masowych i najbardziej popularnych środków oddziaływania ideologiczno-artystycznego. Wystarczy spojrzeć na kolejki przed kinami, na to swego rodzaju męczeństwo wystawania godzinami: w chłodzie ulicy, aby stwierdzić, iż film bardziej, niż wiele innych rodzajów sztuki, zawiera w sobie ładunek emocjonalności dla przeciętnego odbiorcy dóbr kultury. Staje się on dla niejednego gazetą i podręcznikiem, powieścią o cudzym życiu, odbiciem i załamaniem własnego stosunku do rzeczy i świata.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#StanisławKaliszewski">Ta siła i szerokość oddziaływania kina skłaniać winna do specjalnej troski o dobór filmów, o ich treść ideologiczną. Na tym polu możemy zanotować zmianę na lepsze. Coraz mniej już na naszych ekranach obrazów obcych nam ideologicznie. Film Polski ma również ostatnio w swoim dorobku kilka obrazów — i to długometrażowych, stanowiących dotąd piętę achillesową naszej produkcji — obrazów, które potwierdziły słuszność naszego stanowiska, iż nie można naszej produkcji ograniczać, a przeciwnie, trzeba ją jak najbardziej rozwijać. Czołowi literaci polscy winni uważnie i bardziej z bliska spojrzeć na ten rodzaj sztuki. Oni to powinni dawać mu podstawową treść, podnosząc tym poziom filmu, pogłębiając jego problematykę.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#StanisławKaliszewski">Za mało widywaliśmy w ostatnim okresie nowych filmów oświatowych i krótkometrażowych. Trzeba przyśpieszyć tempo budowy nowych kin w Warszawie, a odpowiednie komórki związków zawodowych, rozdzielające bilety dla świata pracy, powinny udoskonalić metody tego rozdziału i zwrócić uwagę na to, aby przede wszystkim frekwencją cieszyły się filmy cenne pod względem wychowawczym i ideologicznym.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#StanisławKaliszewski">Związki zawodowe również nie znalazły dotychczas szczęśliwych rozwiązań dla sprawy tak zwanej organizacji widowni teatralnej i muzycznej. Konieczne jest tu przepracowanie i znalezienie bardziej precyzyjnych metod związanego z tym rozdzielnictwa biletów.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#StanisławKaliszewski">Przemawiając przed rokiem z tego miejsca, wiele krytycznych uwag wypowiedziałem pod adresem Ministerstwa Kultury i Sztuki, zarzucając mu przede wszystkim bezplanowość poczynań. Dziś już świadomość planowania widoczna jest w szeregu posunięć tego resortu, chociaż na wielu jeszcze dziedzinach naszego życia kulturalnego ciąży zmienność decyzji poszukiwania, nieudane koncepcje wyjściowe niweczące włożony wysiłek. Ministerstwo na podstawie przyjętego w maju ub. r. nowego statutu przeszło na bardziej celową organizację zagadnieniową. Powołało też do życia nowy wydział planowania, który aczkolwiek ma jeszcze dużo do zrobienia w zakresie planowania programów treści kulturowych, ma już i pewne osiągnięcia w dziedzinie ujęcia w perspektywy realizacyjne wkładów planu 6-letniego.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#StanisławKaliszewski">Niemniej jednak dalsze wysiłki nad usprawnieniem działalności tego resortu są nadal konieczne. Do dziś dnia spotykamy na terenie jego pracy wypadki dwutorowości, jak np. w dziedzinie szkól i kursów dla potrzeb amatorskiego ruchu artystycznego, które to szkoły i kursy organizowane były i prowadzone zarówno przez departament szkolnictwa, jak również przez wydział szkolenia kadr Biura Koordynacji Ruchu Amatorskiego. Do dziś dnia działalność wyższych szkół artystycznych nie jest jeszcze unormowana odpowiednim dekretem, do dziś dnia czynności administracyjne poszczególnych departamentów i biur pochłaniają jeszcze zbyt dużo sił i czasu, do dziś dnia nie jest jeszcze ustalona forma prawna wielu przedsiębiorstw podległych Ministerstwu.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#StanisławKaliszewski">Te, oczywiście, tylko przykłady świadczą o tym, iż przepracowanie form organizacyjnych Ministerstwa Kultury i Sztuki jest nieodzownym warunkiem udoskonalenia jego działalności. Unikać ponadto trzeba niedostatecznie przemyślanych posunięć personalnych, które np. widzieliśmy ostatnio na stanowiskach dyrektorskich w szeregu teatrów operowych i filharmonii.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#StanisławKaliszewski">Można i trzeba oczywiście zmieniać ludzi, ale trzeba lepiej dobierać kwalifikacje i to nie tylko pod względem fachowym, lecz i ideologiczno-politycznym. Nie wszystkie dotychczasowe zmiany były przekonywujące, a swoją liczbą i częstotliwością świadczyły o nieprzemyślanych decyzjach wyjściowych.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#StanisławKaliszewski">Powołana ostatnio do życia Komisja Główna dla Spraw Kultury winna skoordynować jak najprędzej działalność kulturalno-oświatową masowych organizacji społecznych. Winna ona zwrócić uwagę w ruchu świetlicowym na wypracowanie najpełniejszych linii rozwojowych tego tak ważnego odcinka demokratyzacji kultury, na zogniskowanie w ręku jednego czynnika państwowego spraw kierunku i nadzoru prac na terenie świetlicowym. Dotychczas praktyka wykazała bowiem, że zarówno Ministerstwo Kultury i Sztuki przez swoje Biuro Koordynacji Ruchu Amatorskiego, jak i Ministerstwo Oświaty przez departament oświaty dla dorosłych zajmowały się tymi samymi sprawami na terenie świetlicowym. Koordynacja, pracy między Ministerstwem Kultury i Sztuki a Ministerstwem Oświaty potrzebna jest również i na innych odcinkach, gdyż pewne tendencje do mnożenia wydziałów i referatów doprowadziły do niepotrzebnego dublowania działalności.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#StanisławKaliszewski">Tegoroczny budżet Ministerstwa Kultury i Sztuki uległ zwiększeniu o około 25% w stosunku do budżetu z roku ubiegłego. Aczkolwiek to nie jest budżet duży, który by zaspokajał wciąż narastające potrzeby życia kulturalnego, jest on jednak niewątpliwie budżetem wydobycia wszystkich naszych możliwości finansowych dla podniesienia poziomu nasze sztuki, dla rozszerzenia jej zasięgu.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#StanisławKaliszewski">My, posłowie Stronnictwa Demokratyczne go, do spraw kultury przywiązujemy wagę szczególną. Wierzymy, że sztuka i kultura, wyrosłe z ludu i tworzone dla ludu, otwierają pełne perspektywy nowego życia, prowadzą człowieka do wiary w pokój, w piękno wzruszeń pracy i dokonań, w to wszystko, co pragnie zrealizować nasz ustrój.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WładysławKowalski">Zarządzam 10-minutową przerwę.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 12 min. 5 do godz. 12 min. 20.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WładysławKowalski">Wznawiam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#WładysławKowalski">Udzielam głosu posłowi Pokrzywie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JanPokrzywa">Wysoki Sejmie! W imieniu klubu poselskiego Stronnictwa Ludowego chcę dać wyraz naszemu stosunkowi do zagadnień, objętych działalnością Ministerstwa Rolnictwa i Leśnictwa. Resorty te, a zwłaszcza resort Ministerstwa Rolnictwa — to resort, który najbardziej i najbliżej dotyczy wsi, w działalności którego masy chłopskie z natury rzeczy odgrywają zasadniczą i decydującą rolę.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#JanPokrzywa">Wydatki Ministerstwa Rolnictwa w obecnym budżecie zostały zwiększone w porównaniu z rokiem ubiegłym o 214%. Jeśli zaś dodamy do tego wydatki na rolnictwo w planie inwestycyjnym, które z 40.000.000 zł w 1948 r. wzrosły do 16.150.000.000 zł, co stanowi wzrost przeszło 400-krotny — to możemy powiedzieć, że stosunkowa poprawa pozycji spraw rolnych w porównaniu z rokiem ubiegłym wysuwa się w obecnym budżecie na czołowe miejsce. Ten bardzo poważny wzrost wydatków na rolnictwo stwarza warunki do jeszcze szybszego rozwoju gospodarstw chłopskich i majątków państwowych.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#JanPokrzywa">Wysoki Sejmie! Pierwszy narodowy plan gospodarczy, o którego przedterminowe wypełnienie z taką ofiarnością i powodzeniem walczy klasa robotnicza, będzie i na odcinku rolnictwa, na odcinku, na którym decydują masy chłopskie, w podstawowych dziedzinach wykonany. Rolnictwo nasze, dzięki świadomej i ofiarnej pracy chłopów i robotników rolnych, dzięki zaopatrzeniu w siłę pociągową, nawozy sztuczne, maszyny rolnicze, jak również dzięki dobremu urodzajowi przekroczyło w ubiegłym roku gospodarczym produkcję zbóż chlebowych i ziemiopłodów, osiągając przedwojenną wysokość plonów, a w przeliczeniu na 1 mieszkańca znacznie ją przekroczyło, bo dla zbóż chlebowych o 22%, dla ziemniaków o 9%, dla buraków o 88% itd.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#JanPokrzywa">W latach ubiegłych znaczna część wysiłku aparatu rolnictwa była skierowana na likwidację wielkiej masy odłogów i ich zagospodarowanie. W roku bieżącym pozostała reszta odłogów będzie całkowicie zlikwidowana i areał ziemi ornej wyniesie 15 miliomów ha. Tegoroczny plan przestawia się na intensyfikację rolnictwa. Wiąże się z tym powiększenie zużycia nawozów sztucznych, powiększony program robót melioracyjnych i dążenie do lepszego technicznego zaopatrzenia rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#JanPokrzywa">Postawione w roku bieżącym zadanie zwiększenia produkcji roślinnej o 12,5% zostanie, zdaniem naszym, nie tylko wykonane, ale wykonane z nadwyżką. Należy stwierdzić, że podniesienie wydajności z 1 ha ma w naszych warunkach wielkie możliwości, a złożyć się nań winny: staranna, oparta o naukę uprawa roli, intensywniejsze nawożenie, walka z chwastami, zastosowany powszechnie siew rzędowy, dobór odpowiednich nasion itd.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#JanPokrzywa">Wysiłki i pomoc Rządu w kierunku podniesienia wydajności z hektara widzimy przede wszystkim w zwiększającej się z roku na rok ilości nawozów sztucznych dostarczanych rolnictwu, która w roku bieżącym wyniesie 1.162.000 ton, co w porównaniu w 1948 r. stanowi wzrost o 69%.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#JanPokrzywa">Widzimy tę pomoc w dostarczaniu dla chłopów przez Państwowe Gospodarstwa Rolne coraz poważniejszych ilości nasion selekcyjnych, których w sezonie jesiennym dostarczono 29.000 ton a wiosną — 13.580 ton oraz 16.400 ton sadzeniaków kartofli. Pomoc Rządu widzimy w fachowej opiece instruktorów rolnych państwowej administracji, jak również w pomocy finansowej przy organizowaniu spółdzielni, których liczba w roku bieżącym wzrośnie do 3.000, i które to ośrodki będą odgrywały coraz poważniejszą rolę. Następnie pomoc Rządu widzimy w kontraktacji roślin przemysłowych, które w 1949 r. obejmą 530.000 ha upraw 13 różnych roślin, a wśród nich nowe pozycje, jak jęczmień browarny, wiklinę, mak i cebulę.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#JanPokrzywa">Mówiąc o kontraktacji i wzrastającym jej wachlarzu, pragniemy zwrócić uwagę na niedocenione należycie — zdaniem naszym — sadownictwo. Debrze czyni Ministerstwo Rolnictwa, wstawiając do swych planów zwiększenie w 1949 r. stanu drzew owocowych o około 1.400.000 sztuk. Jednakże w wielu rejonach obserwujemy zjawisko, jak jesienią marnuje się masa owoców w sadach wiejskich, albo też najlepsze ich gatunki skupowane są przez inicjatywę prywatną w cenie 35–40 zł za 1 kg. Po przewiezieniu do miasta ceny te od razu podskakują kilkakrotnie. W ciągu kilku miesięcy artykuł, marniejący jesienią, staje się przedmiotem niemal luksusu, jak to jest obecnie, gdy ceny wahają się od 400–500 zł za kg. Dlatego też organizacja skupu, budowa przechowalni i przetwórstwo winny stać się przedmiotem większej opieki odpowiednich czynników rządowych i spółdzielczych.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#JanPokrzywa">Zagadnienie intensyfikacji rolnictwa i związany z tym wzrost dochodowości, zwłaszcza małych gospodarstw, wysuwa na plan pierwszy sprawę podniesienia hodowli trzody chlewnej i bydła. Aczkolwiek stan pogłowia w stosunku do 1945 r. powiększył się bardzo znacznie, bo dla trzody chlewnej o 260% a dla bydła o 73%, to jednak hodowla w ogólności nie nadąża za wielkim tempem rozwoju i potrzebami naszego życia gospodarczego. Przyczyny tego stanu jak i środki zaradcze przedstawił Wysokiej Izbie Minister Rolnictwa w swym przemówieniu w dniu 4 lutego br., oraz Minister Minc — na krajowej naradzie oszczędnościowej. Z wywodami tymi godzimy się zupełnie. Przy tej okazji wypada nam tylko oświadczyć, że Stronnictwo Ludowe doceniając w całej pełni znaczenie podniesienia stanu hodowli, jego wagę dla całokształtu spraw gospodarczych, jak również widząc w niej jeden ze środków podniesienia dobrobytu wsi, uczyni wszystko, by bitwę o hodowlę wygrać, tak samo, jak wygraliśmy bitwę o chleb.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#JanPokrzywa">Intensyfikacja rolnictwa zarówno w dziedzinie produkcji roślinnej jak i zwłaszcza hodowlanej; wymaga przeprowadzenia wielkich prac melioracyjnych celem stworzenia odpowiednich baz paszowych. Jak wiele jest w tej dziedzinie do zrobienia, świadczy suma 540 miliardów zł, podawana przez Ministerstwo Rolnictwa, jaką należałoby zużyć na całkowite zmeliorowanie pól, łąk i pastwisk. Sumy 3.350.000.000 zł oraz 700.000.000 zł w formie szarwarku, przeznaczone na meliorację w bieżącym budżecie stanowią wprawdzie poważny wzrost w porównaniu z rokiem ubiegłym, niemniej wobec większości potrzeb muszą być uznane jako minimum, wystarczające li tylko na nowe prace w małym zakresie i na renowację starych urządzeń. Toteż zdaniem naszym w przyszłych budżetach winny znaleźć się większe środki na ten cel.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#JanPokrzywa">Niezależnie jednak od funduszów państwowych Ministerstwo Rolnictwa musi przeprowadzić wielką akcję, mającą na celu wciągnięcie ludności wiejskiej do prac melioracyjnych, bowiem środkami państwowymi, idąc w tym tempie, nie rozwiążemy tych zagadnień nawet za lat kilkanaście.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#JanPokrzywa">W tym miejscu pragnę podkreślić z uznaniem poważny wkład młodzieży, zorganizowanej w powszechnej organizacji „Służba Polsce”, która pod ideowym przewodnictwem Związku Młodzieży Polskiej bierze czynny udział w pracach nad rozwojem rolnictwa a zwłaszcza w pracach melioracyjnych. W roku ubiegłym w pracach związanych z melioracją Żuław, obwałowaniem Warty i Wisły oraz akcją żniwną w województwach: olsztyńskim, szczecińskim i poznańskim, brało udział w fory gadach młodzieżowych „Służby Polsce” i kompaniach terytorialnych 8.846 junaków, dając 588.343 dni pracy.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#JanPokrzywa">Wypada przy tym zaznaczyć, że na robotach typowo wiejskich pracowała również młodzież miejska i robotnicza, dając w konkretnej pracy dowód sojuszu robotniczo-chłopskiego. W ramach prac dorywczych, w tzw. trzydniówkach młodzież „Służby Polsce” dała 1.649.716 dni pracy. W roku bieżącym dla potrzeb Ministerstwa Rolnictwa pracować będzie w brygadach 7.996 junaków a w pracach dorywczych młodzież „Służby Polsce” da około 3.500.000 dni pracy, przeważnie na robotach wodno-melioracyjnych i walki ze szkodnikami.</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#JanPokrzywa">Wysoka Izbo! Ażeby rolnictwo mogło sprostać tempu rozwojowemu naszej gospodarki narodowej, by wieś nasza mogła produkować więcej, lepiej i taniej, trzeba nie tylko ją umaszynowić, przestawić stopniowo na nowe formy gospodarowania, ale trzeba przede wszystkim postawić na człowieka, a zwłaszcza na młodzież, która w tym rolnictwie będzie w przyszłości pracować.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#JanPokrzywa">Dlatego też z zadowoleniem witamy fakt przeszło 100% wzrostu wydatków na oświatę rolniczą w obecnym budżecie. Dążność Ministerstwa do powszechności oświaty rolniczej dla tych, którzy pozostaną na roli, uważamy za słuszną. Jednak co się tyczy organizacji, programów i metod nauczania, trzeba będzie bardziej! dostosować je do perspektyw rozwojowych naszej gospodarki rolnej. Trzeba kształcić i przygotować nową kadrę do różnorakich, wymagających większej specjalizacji zadań, abyśmy uniknęli w przyszłości poważnych trudności.</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#JanPokrzywa">Jeśli chcemy, by ze szkół rolniczych wychodzili dobrzy fachowcy, należy położyć specjalny nacisk na zaopatrzenie szkół w odpowiednie urządzenia i pomoce naukowe.</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#JanPokrzywa">Wyrażam przekonanie, że wobec poważnych wkładów inwestycyjnych na gospodarstwa przy szkołach rolniczych staną się one nie tylko wzorowymi warsztatami pracy uczącej się młodzieży, ale i ośrodkami dobrych przykładów gospodarowania dla okolicznej ludności wsi.</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#JanPokrzywa">Witamy z uznaniem akcję 4.667 różnorodnych kursów, jak kursy techników i sanitariuszy weterynaryjnych, ochrony roślin, uprawy łąk, żywienia zwierząt, konserwatorów melioracyjnych itp., których zasięg obejmie 145.000 osób. Uważam, że kursy te są dobrym posunięciem w kierunku podniesienia wiadomości i umiejętności nie tylko aparatu instruktorskiego, ale i szerokich rzesz chłopskich.</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#JanPokrzywa">Nawiązywanie ścisłych kontaktów zarówno naukowców, jak i chłopów-rolników z przodującą kulturą polną ZSRR specjalnie podkreślamy i wyrażamy nadzieję, że będą się one pogłębiać. Trzeba i należy korzystać nam z wielkich doświadczeń i osiągnięć kraju socjalizmu.</u>
          <u xml:id="u-16.19" who="#JanPokrzywa">Wysoki Sejmie! Zagadnienie oszczędnego i celowego gospodarowania, dążność do obniżenia kosztów produkcji może i winno znaleźć szerokie zastosowanie w dziedzinie rolnictwa. Chodzi nam tu nie tylko o oszczędną gospodarkę administracji resortu, ale przede wszystkim o oszczędności, jakie osiągnąć mogą Państwowe Gospodarstwa Rolne i gospodarstwa chłopskie, np. zwiększenie tylko o 1 kg plonu z ha daje nam 10.000 ton zboża, a przecież zwiększenia o 1 kg zboża z ha mogą z łatwością dokonać rolnicy przez dokładniejszy zbiór, lepszy omłot itp.</u>
          <u xml:id="u-16.20" who="#JanPokrzywa">Może nigdzie tak jak w rolnictwie istnieją różnorodne możliwości oszczędzania, wyrażające się w racjonalnym płodozmianie, siewie rzędowym, lepszej uprawie, wydajniejszej hodowli itp.</u>
          <u xml:id="u-16.21" who="#JanPokrzywa">Stronnictwo Ludowe zarówno wśród swych członków jak i mas wiejskich prowadzi i prowadzić będzie nadal pracę uświadamiającą i organizacyjną, zdążającą ku zwiększeniu produkcji rolnej, zmniejszeniu jej kosztów a tym samym do zwiększenia dobrobytu wsi.</u>
          <u xml:id="u-16.22" who="#JanPokrzywa">Przechodzę teraz do omówienia niektórych zagadnień, dotyczących Ministerstwa Leśnictwa. Ministerstwo Leśnictwa administruje powierzchnią 6 milionów ha, w tym powierzchnią leśną 5,5 miliona, z czego pod produkcją jest 3,5 miliona, zaś 2 miliony ha stanowią halizny, zręby zaległe i drzewostany przerzedzone.</u>
          <u xml:id="u-16.23" who="#JanPokrzywa">Drzewostany rębne stanowią zaledwie 6%. Udział gatunków liściastych wynosi obecnie niespełna 13%. Tak cenne gatunki drzew leśnych jak modrzew, jesion, jawor, klon, wiąz i lipa istnieją tylko w skąpych resztkach, nieodgrywających większej roli. Ten stan wpływa oczywiście na spadek zapasu naszych drzewostanów i ich przyrost. Sytuację w naszych lasach należy uznać za bardzo poważną i poświęcić temu zagadnieniu więcej niż dotychczas uwagi.</u>
          <u xml:id="u-16.24" who="#JanPokrzywa">Przyczyny tego stanu rzeczy szukać należy nie tylko w rabunkowej gospodarce okupanta, ale i w błędnych metodach gospodarczych ustroju kapitalistycznego, nastawionego tylko na zysk i nieliczenie się zupełnie z interesami gospodarczymi kraju.</u>
          <u xml:id="u-16.25" who="#JanPokrzywa">Dlatego też przed Ministerstwem Leśnictwa stoją wielkie zadania, a to: zalesienie 2 milionów ha, zwiększenie przyrostu masy drzewnej, walka ze szkodnikami owadzimi, atakującymi lasy na przestrzeni setek tysięcy ha. W związku z tym Ministerstwo Leśnictwa przestawia się na nowe tory gospodarowania, zastępując nieracjonalne metody zrębowe nowymi metodami — bezrębowymi. Planowa przebudowa drzewostanów idzie w kierunku uzyskania różnowiekowości i urozmaicenia składu gatunkowego, co winno stanowić skuteczną zaporę przed klęskami różnych owadów — szkodników lasów.</u>
          <u xml:id="u-16.26" who="#JanPokrzywa">Na zalesienie Ministerstwo Leśnictwa kładzie duży nacisk, co wyraża się w zwiększającym się wciąż obszarze zalesień. Na rok gospodarczy 1948/49 plan zalesień wynosi 122.000 ha. Chcąc uzyskać ciągłość i trwałość produkcji — lasy państwowe mogą dawać rocznie około 10 milionów m3 grubizny i poziom ten w w najbliższej przyszłości nie może być przekroczony.</u>
          <u xml:id="u-16.27" who="#JanPokrzywa">Zapotrzebowanie wewnętrzne, którego największymi odbiorcami są Ministerstwa Odbudowy i Komunikacji oraz przemysł, jest znacznie większe. Dlatego też zagadnienie jak najbardziej oszczędnej gospodarki drzewem to postulat nie tylko Ministerstwa Leśnictwa, ale resortów — kontrahentów. Istnieją poważne możliwości zaoszczędzenia drzewa przez zerwanie z przestarzałymi, a nie znajdującymi potwierdzenia w praktyce normami i wymogami w dziedzinie podkładów kolejowych, kopalniaków, asortymentu desek, słupów teletechnicznych i energetycznych itd.</u>
          <u xml:id="u-16.28" who="#JanPokrzywa">W tej dziedzinie oczekujemy na śmiałe, celowe posunięcia. Trzeba również mocniej popierać murowane budownictwo na wsi, tak ze względu na jego długotrwałość i zmniejszenie groźby pożarów, jak i ze względu na oszczędność drewna.</u>
          <u xml:id="u-16.29" who="#JanPokrzywa">Należy z uznaniem podkreślić pomyślne osiągnięcia w dziale produkcji niedrzewnej, które doprowadziły do likwidacji importu takich surowców jak terpentyna i kalafonia. Na 1949 r. z tego działu Ministerstwo Leśnictwa zgłosiło do eksportu szereg artykułów na blisko 2 miliony dolarów, wśród nich świeże jagody i grzyby na 1.200.000 dolarów.</u>
          <u xml:id="u-16.30" who="#JanPokrzywa">Zdaniem naszym udział ludności wiejskiej w pracach nad zalesieniem, jak i wykorzystaniem takich bogactw, jakimi są grzyby i jagody, zarówno na użytek krajowy, jak i zagraniczny, może być znacznie zwiększony. Niewłaściwy często stosunek administracji leśnej do tych zagadnień — czyniącej z lasu miejsce, do którego „wstęp jest surowo wzbroniony” — powoduje marnotrawienie naturalnych bogactw.</u>
          <u xml:id="u-16.31" who="#JanPokrzywa">Pracę Ministerstwa Leśnictwa charakteryzuje coraz to większa planowość, opierająca się na naukowych podstawach, coraz to większa dbałość o wielkie nasze bogactwa narodowe, jakimi są lasy. Wyrażą się to w projektowanym ustawodawstwie, jak i w zamierzonej reorganizacji resortu, odpowiadającej wymogom współczesnej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-16.32" who="#JanPokrzywa">Obydwa omawiane tu przez nas resorty w całokształcie ogólnonarodowej gospodarki mają za sobą poważne sukcesy i osiągnięcia w dotychczasowej pracy. Stoją przed nimi dalsze wielkie zadania. Tegoroczny budżet daje im realne możliwości do dalszego postępu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WładysławKowalski">Głos ma poseł Strzelecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#RyszardStrzelecki">Zabierając głos w debacie nad preliminarzem budżetowym na 1949 r., chciałbym zatrzymać się nad zagadnieniem budownictwa mieszkaniowego.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#RyszardStrzelecki">Przy analizowaniu planu budownictwa mieszkaniowego na 1949 r. rzucają się w oczy następujące zasadnicze cechy tego planu:</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#RyszardStrzelecki">1) ilość wznoszonych budynków przekracza przedwojenny ruch budowlany osiągany w latach najlepszej koniunktury,</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#RyszardStrzelecki">2) budownictwo nowych obiektów mieszkalnych wyraźnie przeważa nad budownictwem remontowym i odbudową budynków zniszczonych,</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#RyszardStrzelecki">3) nastąpiło skupienie budownictwa w rękach centralnej instytucji, zjednoczenie w sposób zdyscyplinowany dotychczas nieskoordynowanych wysiłków poszczególnych inwestorów w dziedzinie zaspokojenia potrzeb mieszkalnych,</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#RyszardStrzelecki">4) szybka rozbudowa starych ośrodków przemysłowych i budowa nowych wielkich ośrodków produkcyjnych. Powstanie nowych skupisk przemysłowych, wywołało w konsekwencji konieczność budowy nowych domów i nowych osiedli robotniczych.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#RyszardStrzelecki">Socjalistyczny plan gospodarczy ściśle wiąże budownictwo mieszkalne ze wzrastającymi potrzebami rozwijającej się coraz bardziej gospodarki społecznej, wiąże je coraz bardziej ze stałą troską państwa o podniesienie poziomu materialnego i kulturalnego mas pracujących.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#RyszardStrzelecki">Wzrost budownictwa mieszkaniowego w planie 3-letnim ilustrują następujące cyfry: państwowy plan inwestycyjny w 1946 r. przeznaczył na budownictwo mieszkaniowe zaledwie pół miliarda zł, w 1947 r. suma ta wzrosła do 4,5 miliarda zł, a w 1948 r. okazała się konieczność zaplanowania 1–6,8 miliarda zł, gdy już na 1949 r. zapreliminowano 23.749.000.000 zł. Liczby te dosadnie wykazują, że sumy preliminowane na budownictwo mieszkaniowe w okresie planu 3-letniego wzrastały bardzo poważnie, lecz mimo to ilościowo nowowybudowane czy odremontowane mieszkania nie są jeszcze wystarczające w stosunku do zapotrzebowania, spowodowanego wzrostem produkcji i stanu zatrudnienia w tym okresie.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#RyszardStrzelecki">To porównanie świadczy o intensywnym rozwoju naszej gospodarki narodowej, świadczy również o tym, że zagadnienie mieszkaniowe jest nadal wąskim przekrojem planu realizacji rozbudowy naszej produkcji przemysłowej. Mieszkanie jest dziś jednym z najistotniejszych warunków wykonania planu przemysłu, jest dziś nie tylko problemem socjalnym, ale także problemem gospodarczym wielkiej wagi.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#RyszardStrzelecki">Wzrost produkcji uwarunkowany jest, jak wiadomo, zwiększeniem załogi produkcyjnej i wzrostem wydajności pracy. Jedno zaś i drugie jest w ścisłej zależności od dostarczenia mieszkań nowym robotnikom, od polepszenia warunków bytowych zwłaszcza mieszkaniowych szerokich mas robotniczych.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#RyszardStrzelecki">Wybudowanie mieszkania dla robotnika, który ma obsłużyć daną zmianę na jakiejś obrabiarce, jest niekiedy równie ważne jak sprowadzenie drugiej takiej obrabiarki z zagranicy, bo przecież dla obsługi tej obrabiarki także potrzeba żywego człowieka.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#RyszardStrzelecki">Brak mieszkań poza szeregiem poważnych dolegliwości powoduje duże trudności w angażowaniu specjalistów i robotników wykwalifikowanych oraz dużą płynność załogi. Jako przykład może posłużyć huta „Bobrek” o załodze liczącej 5.000 pracowników, przez którą w ciągu kilkunastu miesięcy przesunęło się 35.000 ludzi i huta cierpi nadal na brak fachowców, bo nie ma ich gdzie zakwaterować. Dlatego też decyzja uprzemysłowienia naszego kraju pociąga za sobą decyzję forsownego i racjonalnego budownictwa mieszkań dla robotników.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#RyszardStrzelecki">Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w ciągu 6-letniego planu musi przejść do przemysłu blisko 600.000 nowej załogi, uświadomimy sobie ogrom potrzeb w zakresie budownictwa mieszkaniowego. Zakładając, że część nowej załogi robotniczej będzie miała własne mieszkanie i przyjmując, że dzięki umiejętnej polityce rozmieszczenia nowych zakładów przemysłowych wykorzystamy pewne istniejące rezerwy mieszkaniowe w małych miastach nieuprzemysłowionych, będziemy musieli wybudować mieszkania dla 50% nowej załogi produkcyjnej.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#RyszardStrzelecki">W ten sposób powstaną dziesiątki nowych osiedli przy fabrykach, rozbudowane zostaną i ożywią się dziesiątki upadających dawniej małych miast i miasteczek, powstaną nowe, wielkie wzorowe dzielnice mieszkaniowe na terenie miast przemysłowych. Wielkie przeludnione miasta, jak Łódź, staną się terenem intensywnego budownictwa, które pozwoli zmniejszyć nędzę mieszkaniową i przeludnienie mieszkań robotniczych.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#RyszardStrzelecki">Do setek tysięcy mieszkań trzeba będzie dodać dziesiątki tysięcy domków jednorodzinnych, które powinny powstać przy pomocy państwa w ramach szerokiej akcji budownictwa indywidualnego.</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#RyszardStrzelecki">Budowie nowych osiedli winno towarzyszyć powstawanie w osiedlach nowych szkół, przedszkoli, żłobków, sklepów, pralni, domów społecznych, kin i teatrów.</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#RyszardStrzelecki">Musimy sobie powiedzieć, że w dotychczasowej praktyce te założenia niejednokrotnie nie były realizowane. Musimy sobie powiedzieć, że zbudowany był szereg osiedli m. in. domki fińskie na Śląsku, które zostały postawione na nieuzbrojonym terenie, na terenie, który nie został należycie przygotowany, co spowodowało znaczne opóźnienie oddania do użytku tych mieszkań i znaczny wzrost kosztów.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#RyszardStrzelecki">Dlatego trzeba jeszcze raz podkreślić wagę planowej gospodarki w budownictwie, właściwego planu organizacyjnego, jak również i to, że nowopowstające osiedla muszą być zaopatrzone w wodę, elektryczność, gaz, we wszelkie urządzenia kanalizacyjne oraz sanitarne. Te zadania będą mogły być wykonane jedynie wtedy, gdy roboty zostaną należycie zaprojektowane i przygotowane, gdy przygotowane zostaną wszystkie ogniwa, począwszy od projektodawcy, kończąc na wykonaniu, gdy budowa stanie się tańsza i prostsza, jeśli usuniemy przestoje sezonowe i ograniczenia ruchu budowlanego, jeśli zmechanizujemy i unowocześnimy budowę, wprowadzimy nowe materiały budowlane, zwalczymy marnotrawstwo i rozrzutność, zwiększymy wydajność pracy. Walka o zwiększoną wydajność doprowadzi do zniżenia kosztów, a taniość budowy pozwoli więcej budować.</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#RyszardStrzelecki">Zapoczątkowany w 1948 r. przełom w zakresie organizacji budownictwa mieszkaniowego poprzez powołanie Zakładu Osiedli Robotniczych da je nadzieję, że wielkie zadania, stojące przed budownictwem mieszkaniowym w roku bieżącym i w planie 6-letnim, zastaną wykonane.</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#RyszardStrzelecki">Rozproszone budownictwo, którego rysem charakterystycznym było istnienie kilku setek ośrodków dyspozycji inwestycyjnej i organizacji budowlanych, pociągających za sobą marnotrawstwo sił technicznych i nieuzasadnioną żadnymi względami, a często szkodliwą indywidualizację programów budowlanych — zastąpione zostało nową formą organizacji budowy społecznej osiedli i mieszkań pracowników.</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#RyszardStrzelecki">Skupienie kredytów na społeczne budownictwo mieszkaniowe wszystkich instytucji i zakładów w rękach Zakładu Osiedli Robotniczych pozwoliło już w roku bieżącym na wypracowanie jednolitego programu i jednolitych metod realizacyjnych, skupienie budownictwa w sposób planowy na pewnych zwartych terenach w postaci zwartych osiedli robotniczych i podjęcie na szeroką skalę w wielu punktach kraju wielkiego budownictwa osiedlowego.</u>
          <u xml:id="u-18.21" who="#RyszardStrzelecki">Głównymi odbiorcami mieszkań budowanych przez Państwo w roku bieżącym są zakłady pracy i instytucje, podległe Ministerstwu Przemysłu i Handlu, bowiem udział ich w państwowym planie inwestycyjnym wynosi 68%, podczas gdy wszystkich innych resortów 32%.</u>
          <u xml:id="u-18.22" who="#RyszardStrzelecki">Na czele gałęzi gospodarczych, dla których ZOR buduje mieszkania, stoją:</u>
          <u xml:id="u-18.23" who="#RyszardStrzelecki">1) przemysł węglowy z kwotą ca 5.307 milionów zł, co stanowi około 24% sumy kredytów,</u>
          <u xml:id="u-18.24" who="#RyszardStrzelecki">2) przemysł hutniczy z kwotą 2.937 milionów, co stanowi 14.4%,</u>
          <u xml:id="u-18.25" who="#RyszardStrzelecki">3) przemysł metalowy z kwotą 2.180 milionów zł, co stanowi ok. 9,9%,</u>
          <u xml:id="u-18.26" who="#RyszardStrzelecki">4) przemysł włókienniczy z kwotą ca 947 milionów zł, co stanowi 4,3% sumy kredytów, które to przemysły otrzymały w planie na 1949 r., łącznie około 51% kredytów.</u>
          <u xml:id="u-18.27" who="#RyszardStrzelecki">Poważną pozycję w planie budownictwa mieszkaniowego 1949 r. stanowi spółdzielczość mieszkaniowa (niewłasnościowa) z kwotą 945 milionów zł, tj. ca 4,3% kredytów państwowych, oraz resort Ministerstwa Komunikacji z kwotą 838.700.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-18.28" who="#RyszardStrzelecki">Stolica otrzymuje w roku bieżącym na budownictwo 24,3% całości kredytów, tj. 5.300 milionów zł, podczas gdy 14 największych miast poza Warszawą otrzymało kredyty w wysokości 28,9% sum przeznaczonych na budownictwo mieszkaniowe w państwowym planie inwestycyjnym 1949 r. W ramach tych sum rozpoczęto budowę wielkiego osiedla dla klasy robotniczej Warszawy na Muranowie. Ponadto w Warszawie prowadzona będzie wielka rozbudowa osiedli ZOR-u na Młynowie, Mirowie, Nowym Mieście o poważnym udziale budownictwa robotniczego.</u>
          <u xml:id="u-18.29" who="#RyszardStrzelecki">Jeżeli chodzi o rozmieszczenie kredytów w poszczególnych województwach, to przoduje tutaj województwo śląskie, skupiające ciężki przemysł, obejmując ponad 30% całości sum inwestycyjnych. Ten stosunkowo wysoki procent kredytów przeznaczonych dla Śląska, który skupia na swoim terenie przeszło 40% całego przemysłu i około 40% robotników przemysłowych całego kraju, złagodzi niewątpliwie ostrą sytuację, jaka istnieje na odcinku mieszkaniowym na Śląsku i podkreśla troskę Rządu o podstawowy okręg przemysłowy, o warunki bytu górników i hutników.</u>
          <u xml:id="u-18.30" who="#RyszardStrzelecki">Wszyscy wiemy, że byłe koncerny kapitalistyczne, eksploatujące bogactwa naturalne Śląska i żywe siły robotników, nie dbały w najmniejszym stopniu o ich siły i zdrowie. Trwałe bezrobocie zawsze gwarantowało dostatek nowych rąk roboczych na miejsce zmęczonych lub starych. Koncerny kapitalistyczne nie dawały najmniejszych kwot na budownictwo mieszkaniowe dla robotników. Większość hut nie wybudowała ani jednego domu mieszkalnego dla robotników. Dlatego istniejący stan posiadania większości hut i kopalń to domy stare przeważnie już zamortyzowane, które przez 6 lat okupacji w ogóle nie były konserwowane i uległy zniszczeniu. Szereg kolonii robotniczych na Śląsku to domy z ubiegłego stulecia, nie skanalizowane, bez piwnic, a rozbiórkę ich odraczano z powodu braku pomieszczeń zastępczych.</u>
          <u xml:id="u-18.31" who="#RyszardStrzelecki">Przeprowadzona akcja remontu z sumy około 400 milionów zł przy pomocy rad narodowych, związków zawodowych i samych zainteresowanych, poprawiła warunki mieszkaniowe w naszym województwie, lecz ta poprawa jest jeszcze daleko niedostateczna w stosunku do istniejących potrzeb, w stosunku do wielu mieszkań robotniczych, przypominających często jeszcze komórki a nie mieszkania.</u>
          <u xml:id="u-18.32" who="#RyszardStrzelecki">Dlatego z tej trybuny chciałbym zaapelować do Wysokiego Sejmu i Rządu, ażeby przeznaczył wszystkie możliwe fundusze dla skutecznego zwalczania ciężkiej jeszcze sytuacji mieszkaniowej klasy robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-18.33" who="#RyszardStrzelecki">Jednak musimy sobie powiedzieć, że napawa nas otuchą fakt, iż już dziś, jadąc przez Śląsk, widzimy budujące się nowe piękne kolonie robotnicze, wyposażone we wszystkie urządzenia kulturalne i ogródki dla dzieci. Rozumiejąc wpływ mieszkania robotniczego na zdrowie robotnika, na wydajność jego pracy, na bezpieczeństwo pracy i na częstotliwość wypadków, z zadowoleniem stwierdzamy, że poważny procent kredytów skierowany jest na budownictwo mieszkaniowe na Śląsku.</u>
          <u xml:id="u-18.34" who="#RyszardStrzelecki">Około 8 miliardów zł przebudowanych w 1949 r. w naszym województwie da nam w przybliżeniu około 22.000 nowych izb mieszkalnych, w których nasi najbardziej potrzebujący górnicy i hutnicy będą mogli w kulturalnych warunkach wypoczywać po pracy i wychowywać nowe, silne, socjalistyczne pokolenie.</u>
          <u xml:id="u-18.35" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WładysławKowalski">Udzielam głosu posłowi Kubickiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MarianKubicki">Obywatele Posłowie! Kiedy rozpatrujemy i analizujemy budżet na 1949 r. pozwolę sobie imieniem klubu poselskiego Stronnictwa Ludowego zastanowić się i omówić sprawy kultury i sztuki w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#MarianKubicki">Już budżety Krajowej Rady Narodowej, a więc u samego zarania naszej niepodległości, a jeszcze więcej budżety Sejmu Ustawodawczego wykazują z roku na rok nie tylko w procentach i sumach, ale w faktycznym wykonaniu wzrost sum, idących na odbudowę i stwarzanie nowych wartości społeczno-kulturalnych w szerokich masach ludowych.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#MarianKubicki">Poza zdobyczami gospodarczymi i socjalnymi, największym osiągnięciem demokracji ludowej i rządów chłopsko-robotniczych w Polsce jest coraz pełniejsza i szersza możliwość szerokich mas pracujących konsumowania dóbr kulturalnych. I to jest najgłębszy i najpełniejszy wyraz zmiany ustroju społecznego.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#MarianKubicki">Robotnik i chłop pracujący ciężko i mozolnie, podatnik ma za swój wysiłek, poza realną płacą, rosnący z każdym rokiem udział w dochodzie narodowym, wyrażający się w ilości sieci bibliotek, ilości świetlic, szkół artystycznych, w zwiększającej się ilości radioodbiorników, w słuchaniu koncertów, w zwiedzaniu muzeów i wystaw, w uczeniu swoich dzieci, w docieraniu gazety do najdalszej wsi i małego miasteczka.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#MarianKubicki">Wielokrotnie podkreślano z tej trybuny, że budżet nasz jest budżetem wybitnie pokojowym, bowiem jest on wyrazem uczuć całego społeczeństwa. A społeczeństwo polskie przede wszystkim chce pokoju, aby móc zagoić wszystkie rany i odbudować zniszczenia gospodarcze. Naród polski ma w swojej psychice nie tylko wielkie poczucie wolności, niepodległości, ale i wielkie poczucie piękna. Wyrazem i przejawem tych uczuć są czczeni przez cały świat — żeby wymienić tylko parę przykładów: Janicki, Kopernik, Chopin, Skłodowska, Beniowski, Mickiewicz, Szymanowski, Jarosław Dąbrowski, Kościuszko.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#MarianKubicki">Nasz wkład w skarbiec kultury ogólnoświatowej jest pokaźny. Twórczość wielkich naszych twórców była dlatego wielka, iż za przedmiot swej działalności wzięli kulturę szerokich mas, ból, cierpienie i tęsknotę warstw pracujących, pragnących nie tylko wolności politycznych i gospodarczych, ale szerokiego udziału w tworzeniu kultury ogólnonarodowej.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#MarianKubicki">Rozpatrując budżet, przypomnieć sobie musimy, że w tym roku właśnie obchodzimy rok Chopinowski, Mickiewiczowski i rok Słowackiego, a także przypomnimy sobie twórczość największego poety słowiańskiego i przyjaciela narodu polskiego — Puszkina.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#MarianKubicki">Wysoka Izbo! Właśnie kończy się w New Yorku konferencja zwołana przez intelektualistów amerykańskich dla obrony pokoju. Za złotą, dolarową kurtyną duszą się i dławią najlepsi ludzie, kochający wolność i chcący braterskiej przyjaźni wszystkich narodów Świata bez względu na ich kolor skóry, rasę, religię i przekonania polityczne, by budować lepsze jutro. Ci ludzie, dla których mamy głęboki szacunek i cześć, tak samo jak żywimy uznanie i miłość dla wielkich synów krajów Ameryki: Franklina, Lincolna Roosevelta, Jeffersona, Sinclaira, Dreisera, którzy wbrew terrorowi i szantażowi trustów i karteli oligarchii dolarowej Morganów, Rockefellerów, Marshallów — budowali i budują pokój dla prostych ludzi pracy.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#MarianKubicki">To nasze zniszczone miasto Wrocław rzuciło przez morza i oceany hasło rozpoczęcia ofensywy o utrwalenie pokoju.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#MarianKubicki">I jeżeli kraje, które związały się z podżegaczami wojennymi, uznającymi hasło Vandervelde'a „niech diabli wezmą kulturę, ważne są tylko dywidendy” — jeżeli te kraje, jak Argentyna i Norwegia, nie włączyły się do narodów świata, czczących Chopina w ciągu roku Chopinowskiego, to nie jesteśmy tym zaskoczeni. Pamiętamy, iż Hitler w pierwszym rzędzie właśnie zakazał wykonywania utworów chopinowskich a pomnik warszawski Chopina kazał zniszczyć. Zapewne panowie Marshall, Vandervelde, Acheson i minister Norwegii — Lange mają powód obawiać się mazurków, koncertów i etiud chopinowskich.</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#MarianKubicki">W rewolucyjnej etiudzie Chopina dla ludzi pracy, dla uciemiężonych i przygniecionych do ziemi wyzyskiem dolarowym i funta sterlinga na całym świecie jest większa siła atomowa niż w bombie, którą rzucili na Nagasaki i Bikini gangsterzy amerykańscy. Chopinowska etiuda rewolucyjna dźwiga zgięte ramiona proletariatu krajów kolonialnych, rozjaśnia oczy i niesie dobrą wieść swobody.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#MarianKubicki">Ale chcemy zapewnić pana Langego, ministra spraw zagranicznych Norwegii, że u nas w Polsce nie boimy się pieśni Peer Gynta — jego wielkiego rodaka Griega, bowiem wbrew dolarom i bombie atomowej jedna jest kultura na świecie — kultura pokoju i wolności.</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#MarianKubicki">Wysoki Sejmie! Analizując i rozpatrując szczegółowo budżet, dotyczący kultury w Polsce, jako przedstawiciel szerokich mas pozwolę sobie uwydatnić pewne szczegóły.</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#MarianKubicki">Wyrażam zadowolenie imieniem swego klubu, że w dziedzinie kultury i sztuki widoczny jest pewien porządek i planowość. Komitet Ministrów do Spraw Kultury z podległymi agendami, Komitet Upowszechnienia Książki, Komisja do Spraw. Nauki itp. jest najlepszym objawem tej planowej ofensywy kulturalnej.</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#MarianKubicki">Stronnictwo Ludowe broniło w Polsce przedwrześniowej budżetów na kulturę w sposób najbardziej zdecydowany i stronnictwo moje nadal stoi na stanowisku, że zawsze muszą znaleźć się pieniądze na wzmożenie twórczości kulturalnej w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#MarianKubicki">Mamy nadzieję, iż śladem Komitetu Upowszechnienia Książki polityka wydawnicza wielkich spółdzielni wydawniczych w Polsce doprowadzi do tego, że książka nie będzie kosztować więcej aniżeli pudełko papierosów. Ilość bibliotek w gminach, po wsiach, w szkołach powszechnych i średnich musi się zwiększyć, a poza tym musi się zmienić również inwentarz tych bibliotek.</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#MarianKubicki">Z przykrością muszę zauważyć, iż polityka wydawnicza wielkich spółdzielni wydawniczych w Polsce jest nadal polityką elitarną. Wydanie tomu poezji, sztuki dramatycznej czy debiutu prozatorskiego przez młodego autora jest przysłowiowym „przejściem przez ucho igielne w bramy niebieskie”. To samo musimy, niestety, powiedzieć o polityce kolportażu, o cenach i procentach za ten kolportaż przy rozprowadzaniu gazet i czasopism, polityce wzorowanej na dawnych formach osławionej spółki kolportażowej „Ruch”.</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#MarianKubicki">Jeśli chodzi o teatr, to zauważyć trzeba, że Ministerstwo Kultury ma różny stosunek do 68 teatrów zawodowych. Dziwi nas, że np. przy Teatrze Polskim w Warszawie zakłada okulary zbyt różowe, a przy teatrach na prowincji, jak Lublin, Rzeszów, Białystok, Olsztyn, Kielce okulary zbyt ciemne. Wydaje się, że np. wykonanie dekoracji na scenie w Kielcach, Gdańsku, w Sosnowcu jest czasami trudniejsze i kosztowniejsze niż w Teatrze Polskim gdzie pieniądz na te sprawy idzie szerokim strumieniem. Apelowałem i apeluję jeszcze raz, aby inne teatry były na równi traktowane przez ojcowskie serce Ministra Kultury.</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#MarianKubicki">Stwierdzić trzeba, że teatry nowego widza jeszcze nie zdobyły. Wcale się nie dziwimy. Teatry w większym jeszcze stopniu muszą dotrzeć do warsztatów pracy, a następnie repertuar i program teatrów musi być unowocześniony. Bo, proszę Obywateli Posłów, rozparcelowaliśmy hrabiów i książąt i wyrzuciliśmy ich z życia społecznego i politycznego, ale klan ten znalazł przytułek w programach teatralnych, szczególnie warszawskich.</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#MarianKubicki">Prawie na każdej scenie jest salon dworski, hrabia i książę bohater, a jeżeli się kogoś wykpiwa, to kmiotka, służącą i tak zwanego „szarego człowieka”. Nie wiem, kto stwarza te „mateczniki” dla naszej byłej arystokracji, czy mój kolega partyjny Minister Dybowski, czy PZPR-owiec Wiceminister Sokorski.</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-20.22" who="#MarianKubicki">Najbardziej nas smuci i niepokoi, jako Stronnictwo Ludowe, brak odpowiednich i w odpowiedniej ilości, na właściwym poziomie postawionych teatrów objazdowych, które docierałyby do najdalszych wsi.</u>
          <u xml:id="u-20.23" who="#MarianKubicki">Uważamy, iż przebudowa ekonomiczna i socjalna wsi, przestawienie chłopa na nowe drogi i poziom ekonomiczny i wciągnięcie go do gospodarki intensywnej, do obróbki zespołowej jego ubogiego płachcia i skrawka ziemi musi być równorzędnie traktowane, a czasami nawet poprzedzane pracą kulturalną i polityczną. I tutaj Biuro Koordynacji Ruchu Amatorskiego przy Ministerstwie Kultury i Sztuki ma olbrzymią rolę do spełnienia. Program i repertuar dla teatrów ochotniczych amatorskich, materiał do inscenizacji i recytacji, program radia dla wsi, kierunek pracy w świetlicach, wszystko to winno być zharmonizowane a czasami wyprzedzające największą sprawę wsi — jej przebudowę ekonomiczną.</u>
          <u xml:id="u-20.24" who="#MarianKubicki">Trzeba młode pokolenie wiejskie, jego życie emocjonalne oderwać od mistycznych i Rousseau'owskich powiązań z tak zwaną „sierotą — matką ziemią”. Praca Związku Młodzieży Polskiej, Związku Samopomocy Chłopskiej, Ligi Kobiet musi być pogłębiona w dziedzinie kultury i sztuki.</u>
          <u xml:id="u-20.25" who="#MarianKubicki">Podkreślić trzeba duży już dorobek oświatowo-kulturalny Związku Samopomocy Chłopskiej. 2500 świetlic, 645 zespołów teatralnych ochotniczych, 278 chórów, 49 kapel ludowych, 600 zespołów, które brały udział w święcie ludowym w 1948 r., a 36 na kongresie zjednoczenia — oto cyfry dorobku Samopomocy Chłopskiej w budowaniu kultury. A co najprzyjemniejsze, to wyławianie od pasionki, z bunkrów przyczółkowych talentów, uzdolnionych muzycznie i otwieranie przed nimi możliwości kształcenia — oto właściwa droga, po której trzeba kroczyć w jak najszerszym stopniu.</u>
          <u xml:id="u-20.26" who="#MarianKubicki">Chłopi polscy, którzy jeździli w ostatnich tygodniach na Ukrainę Radziecką, stwierdzili, że w każdej świetlicy, domu kultury, w filmie o wsi widzieli przejawy kultury ludowej, która stała się tam kulturą narodową. Mamy obawy, iż nasi formiści nie tylko w plastyce, ale i w twórczości literackiej, a szczególnie w muzyce, zapomnieli o tak głębokiej prawdzie, iż wiekowe tworzywo mas ludowych, pieśń i obyczaj, język, rzeźba i budownictwo — są podstawą, na której można stworzyć wielką sztukę. Oderwanie się od mas grozi wynaturzeniem i deformacją, a prowadzi bardzo często — jak to obserwujemy u niektórych naszych twórców — do cynizmu. Boimy się „zdrady klerków” i dlatego przypominamy o źródle, które nie zawodzi — twórczości ludu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-20.27" who="#MarianKubicki">Jeżeli chodzi o program radia polskiego, to jeszcze za dużo w nim kaznodziejstwa, szczególnie w słowie mówionym. Radiofonizacja kraju to, według nas, sprawa jedna z pierwszych. Zapowiedziany przez Polskie Radio festiwal muzyki ludowej budzi w naszym stronnictwie żywe zainteresowanie i deklarujemy mu całkowite poparcie organizacyjne.</u>
          <u xml:id="u-20.28" who="#MarianKubicki">Gdy mówimy o działalności Filmu Polskiego, sprawa utyka na nikłej ilości kin objazdowych. Ilość kin objazdowych 143 — na 15 milionów ludności wiejskiej mówi sama za siebie, zwłaszcza że kina te docierają tylko tam, gdzie są dobre drogi. Zwiększenie ilości samochodów i kin objazdowych przy szczęśliwym rozwiązaniu przez dyrekcję Filmu Polskiego budowy nowego aparatu wąskotaśmowego może częściowo tę przykrą lukę wypełni. Produkcja filmów oświatowych dla szkół, szczególnie powszechnych, to także wielka rola, stojąca przed przedsiębiorstwem Film Polski. Apelujemy, aby smutnej pamięci film „Jasne łany” w najbliższym czasie w związku z pracami ekonomiczno-rolnymi na wsi był zastąpiony przez nowowyprodukowany film o życiu i przejawach wsi. Chcielibyśmy wreszcie ujrzeć w Polsce film „Ulica Graniczna”, który niestety stal się dla nas „ulicą zagraniczną”.</u>
          <u xml:id="u-20.29" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-20.30" who="#MarianKubicki">Wysoki Sejmie! Podkreślając braki i sugerując poprawę, muszę imieniem Stronnictwa Ludowego wyrazić radość z wielkich dokonań w odbudowie kultury w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-20.31" who="#MarianKubicki">Stare, bojowe hasło Wysłouchów, Nocznickich, Kosmowskiej: „ziemia i władza dla ludu” — jest widome w tej sali. Hasło to zostało i jest realizowane na co dzień. Oświata i kultura dla szerokich mas pracujących jest do zdobycia. Wieś polska i najbardziej pracowity w narodzie naszym — chłop polski jest jeszcze nadal głodny książki, gazety, radia, muzyki, obrazu i wszelkich innych przejawów kulturalnych. Z roku na rok podnosi się budżet na te cele. Jako Stronnictwo Ludowe będziemy pracowali, aby budżety na kulturę i sztukę w Polsce podnosiły się w jeszcze wyższym stopniu z roku na rok.</u>
          <u xml:id="u-20.32" who="#MarianKubicki">Wysoka Izbo! Pokoju chcą nie tylko intelektualiści i twórcy kulturalni. Najbardziej pragną go szerokie masy i kiedy zjadą się najlepsi i najwybitniejsi pracownicy kulturalni na wielkim kongresie pokoju w Paryżu, aby zamanifestować wolę utrwalenia pokoju, niech wiedzą, że każdy chłop w Polsce jest z nimi, że każda kobieta wiejska i każde dziecko jest przeciwko wojnie.</u>
          <u xml:id="u-20.33" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WładysławKowalski">Głos ma poseł Cieślik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#AdolfCieślik">Wysoka Izbo! W dyskusji nad preliminarzem budżetowym na 1949 r., przedstawionym przez Komisję Skarbowo-Budżetową, pragnę zatrzymać się nad częścią odnoszącą się do PKP, poczty i żeglugi.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#AdolfCieślik">Budżety komunikacyjne żeglugi i łączności świadczą o tym, że poszczególne ministerstwa coraz lepiej pracują w kierunku sprostania wymogom gospodarczym, społecznym i politycznym. Jeżeli chodzi o odcinek naszej komunikacji, to wszystkie jej rodzaje winny wzajemnie się uzupełniać i pracując harmonijnie osiągać jak. największe wyniki przewozów przy coraz mniejszym nakładzie środków materialnych. Dokonane przewozy towarów i pasażerów w 1948 r. wskazują, że następuje przesunięcie procentowe udziału w przewozach w 1949 r. na rzecz komunikacji samochodowej, przewozów osobowych z 10,7 na 12,1%, towarów z 2,7 na 4,9% oraz że w dalszym ciągu istnieje słaby udział przewozów żeglugi śródlądowej przy jednoczesnym decydującym znaczeniu komunikacji kolejowej.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#AdolfCieślik">Należy zwrócić uwagę na większą rozbudowę komunikacji samochodowej poprzez rozbudowę dróg, aby można było należycie obsłużyć te rejony, które dotychczas połączeń komunikacyjnych nie mają lub też mają ich bardzo mało, oraz drogą szerszego rozwinięcia przewozów publicznych zarówno przez PKS, jak i przez szereg przedsiębiorstw przewozowych w przemyśle i handlu uspołecznionym. W 1948 r. dokonano poważnych osiągnięć w zakresie odbudowy i usprawnienia komunikacji, uzyskania oszczędności i zwiększenia wydajności pracy.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#AdolfCieślik">Wyniki prac odbudowy w 1948 r. przedstawiają się jak następuje: odbudowa torów — 600 km, co stanowi zwiększenie w stosunku do stycznia 1948 r. o 10%; odbudowa mostów kolejowych — 8,710 mb — zwiększenie o 24,4% odbudowa dróg kołowych państwowych 883 km — zwiększenie o 63%; samorządowych — 380 km, zwiększenie o 27%; wzrost parku parowozów wykazuje zwiększenie o 11,8%; wzrost parku wagonów osobowych — o 19,9%; wagonów towarowych o 12%, autobusów o 38%, samochodów towarowych o 421%, taboru pływającego na rzekach o 20%.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#AdolfCieślik">Na odcinku komunikacji kolejowej cyfry zestawień wskazują, jak przebiegało usprawnienie pracy w poszczególnych działach resortu PKP: szybkość handlowa pociągów osobowych z 26 km/godz. wzrosła na 30 km/godz.; regularność biegów pociągów pasażerskich z 93,5% na 98%; współczynnik obrotu wagonów towarowych: 8,38 dób — 6,40 dób, wzrost 23,6%. Poprawa wskaźników eksploatacyjnych kolei dała w 1948 r. oszczędności pośrednio na zakupie nowego taboru itp. około 10 miliardów zł.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#AdolfCieślik">W ubiegłym roku mamy również osiągnięcia na odcinku komunikacji samochodowej. Szybkość handlowa kursów w ruchu osobowym wyniosła w styczniu 1948 r. 24 km/godz., na 31 grudnia 1948 r.—28 km/godz. Średni przebieg miesięczny jednego wozu w ruchu towarowym wzrósł o 87%, a przeciętne załadowanie samochodu towarowego o 190%. Ilość pracowników na 1 milion osobo/km wynosiła w styczniu 1948 r. 90, w grudniu 1948 r. — 56, czyli wzrost o 62%. Cyfry te świadczą o tym, że na przestrzeni 1948 r. nastąpiło usprawnienie na odcinku pracy PKS. Dzięki takim wynikom PKP zdolne były przekroczyć w 1948 r. plan przewozów towarów o 13%.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#AdolfCieślik">Do osiągnięć tych przyczynił się człowiek swym zapałem do pracy, który został wywołany poczuciem odpowiedzialności jako współgospodarza kraju.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#AdolfCieślik">Kolejarz polski, pracownik komunikacji, żeglugi czy poczty widzi i zdaje sobie sprawę z roli, jaką spełnia w pracy nad dostarczaniem do wszystkich zakątków kraju, fabryk i wsi niezbędnego surowca i towaru, czy też w pracy nad powiązaniem całego kraju siecią łączności pocztowej i telekomunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#AdolfCieślik">Podkreślić należy fakt, iż wzrastanie i szybki postęp wydajności pracy należy datować od czasu, kiedy ruch socjalistycznego współzawodnictwa pracy wywarł na nią decydujący wpływ. Współzawodnictwo pracy w komunikacji powstało oddolnie z mas, które czerpały ducha z dokonywanych już na tym polu osiągnięć wśród towarzyszy pracy — górników i innych. Szerokie kręgi zatoczył i poważne rezultaty osiągnął w 1948 r. ruch współzawodnictwa na PKP od czasu ujęcia go w ramy organizacyjne Głównego Komitetu Współzawodnictwa Związku Zawodowego Pracowników Kolejowych.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#AdolfCieślik">Pogłębiała się świadomość kolejarzy, że współzawodnictwo to walka o plan 3-letni, to walka o poprawę ich bytu i rodzin. Przodownicy pracy, racjonalizatorzy, przedstawiciele administracji, związku zawodowego i partii omawiali i omawiają na naradach wytwórczych, jak usprawnić pracę i przewozy, dając dowody socjalistycznego stosunku do pracy, przyjmując przy tym dobrowolne zobowiązania przekroczenia lub przedterminowego wykonania planu.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#AdolfCieślik">Dowodem nowych, wielkich możliwości, wyzwalanych przez współzawodnictwo pracy był wybitny udział kolejarzy w akcji czynu kongresowego i osiągnięte w ramach tego czynu wyniki.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#AdolfCieślik">Jak duży wysiłek związku i całego jego aktywu został już dokonany, jak wielki wkład jest członków naszej PZPR, pracującej na odcinku kolejarskim, świadczą cyfry komitetów współzawodnictwa, narad wytwórczych i pomysły racjonalizatorskie. Wystarczy nadmienić, że na ogólną liczbę 326.823 pracowników kolejowych bierze udział we współzawodnictwie indywidualnym — 35.500 pracowników, zespołowym — 174.590, przodowników pracy — 3.600 pracowników. Te wszystkie wyniki pozwalają stwierdzić, że ruch współzawodnictwa pracy na kolei był jednym z zasadniczych czynników, które umożliwiły przedterminowe wykonanie planu rocznego, bezbolesne przezwyciężenie szczytów w przewozach jesiennych i uzyskanie oszczędności. Dalszy rozwój współzawodnictwa na PKP będzie podstawowym elementem przedterminowego wykonania, przez PKP planu 3-letniego i stworzenia dogodnej bazy wyjściowej dla realizacji planu 6-letniego.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#AdolfCieślik">Budżet PKP jest mocno napięty i aby został wykonany, należy w okresie roku poczynić jak najdalej idące oszczędności jako ciąg dalszy oszczędności dokonanych już w 1948 r.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#AdolfCieślik">Jednym z poważnych i bodajże największych źródeł oszczędności na PKP to zużycie węgla. Mimo że poczyniono w zużyciu węgla wielkie postępy, zmniejszenie przez komisję preliminowanych sum na węgiel o 199 milionów zł jest słuszne i osiągalne.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#AdolfCieślik">Na podkreślenie zasługuje fakt podniesienia sumy na wydatki w służbie sanitarnej o 100 milionów zł, co umożliwi zwiększenie pomocy leczniczej dla pracowników PKP.</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#AdolfCieślik">Ilość osób uprawnionych do opieki lekarskie; wzrosła z 842.785 w r. ub. do 993.000 w 1949 r.; ilość dni leczniczych w domach wypoczynkowych wzrosła z 52.000 w r. ub. do 84.000 w roku bieżącym, zaś ilość dni leczenia w uzdrowiskach Wyniesie 32.000.</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#AdolfCieślik">Podkreślić należy ze szczególnym naciskiem, że na 1949 r. na akcję socjalną budżet PKP przewiduje około 2 miliardów zł. Toteż związek zawodowy z administracją winny dołożyć wszelkich starań, aby kwota ta we właściwy sposób trafiła do szerokich mas pracujących. Zagadnienie główne — to żłobki, prewentoria, wczasy, kolonie letnie, zapomogi zdrowotne, prace świetlicowe, wychowanie fizyczne itp. Tej pomocy w ustroju kapitalistycznym świat pracy nigdy by nie osiągnął.</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#AdolfCieślik">Przewozy polskiej floty handlowej stanowią i obecnie zaledwie 10% przeładunku portowego. Na odcinku rozwoju okręgowych linii regularnych, obsługujących nasze porty, Szczecin uzyskał trzy polskie połączenia regularne z portami skandynawskimi i dwie obce linie regularne, a nadto uruchomiono linię z zachodnich portów Morza Śródziemnego do portów Ameryki Środkowej.</u>
          <u xml:id="u-22.18" who="#AdolfCieślik">Z naszych osiągnięć na morzu należy wymienić rozwój połowów ryb. Przed wojną w 1938 r. polskie połowy wynosiły 12,5 tysięcy ton, w 1948 r. z górą 48 tysięcy ton, co stanowi około 490% połowów przedwojennych. Na 1949 r. zaplanowano 60 tysięcy ton, czyli 480%.</u>
          <u xml:id="u-22.19" who="#AdolfCieślik">Dodatkowa kwota ponad 0,5 miliarda zł na inwestycje w rybołówstwie spowoduje w ciągu trzech lat podniesienie połowów do 90 tysięcy, co znacznie zaspokoi zapotrzebowanie białka.</u>
          <u xml:id="u-22.20" who="#AdolfCieślik">Ministerstwo Żeglugi winno silną opieką otoczyć nasze morze, aby wykorzystać należycie szeroką przestrzeń dostępu do morza.</u>
          <u xml:id="u-22.21" who="#AdolfCieślik">Na odcinku poczty i telekomunikacji obserwujemy rozbudowę sieci placówek pocztowo-telekomunikacyjnych. W 1938 r. posiadaliśmy około 5.090 placówek, pod koniec 1948 r. zbliżyliśmy się do poziomu przedwojennego. W 1949 r. jedna placówka będzie obsługiwać ponad 5.000 mieszkańców, gdy przed wojną obsługiwała ponad 7.900 mieszkańców.</u>
          <u xml:id="u-22.22" who="#AdolfCieślik">Musimy stwierdzić, że w zagęszczeniu placówek telekomunikacyjnych stoimy na jednym z ostatnich miejsc wśród innych krajów i dopiero wysiłek planu 6-letniego pozwoli nam wysunąć się naprzód. Ważnym bardzo i słusznym posunięciem Ministerstwa Poczty jest zwiększenie ilości listonoszów wiejskich. W rezultacie cyfra prenumeratorów wiejskich w 1948 r. wzrosła o 800.000. Solidaryzuję się całkowicie z rezolucją Komisji Skarbowo-Budżetowej, wzywającą Ministerstwo Poczty do przeznaczenia wszystkich uzyskanych oszczędności w 1949 r. na powiększenie liczby listonoszów wiejskich. Na poczcie obecnie rozwija się praca w dziedzinie telekomunikacji. Przeprowadza się racjonalizację pracy, rośnie i rozwija się współzawodnictwo.</u>
          <u xml:id="u-22.23" who="#AdolfCieślik">Wykonanie planów, jakie stoją przed pocztą, nie będzie łatwe. Jednak szerokie rzesze pracowników pocztowo-telekomunikacyjnych wskazały swą postawą przy realizacji planu 1948 r., że zdają sobie sprawę z wagi tego zadania i ze swej odpowiedzialności za jego wykonanie. Cyfry osiągnięć trzech ostatnich miesięcy 1948 r., postępujące prace normalizacyjne, narastający ruch współzawodnictwa dają podstawę do oceny, że to trudne zadanie nie tylko zostanie wykonane, ale że w jego ramach będzie można wygospodarować jeszcze nadwyżki, które by pozwoliły na dalsze usprawnienie i upowszechnienie usług.</u>
          <u xml:id="u-22.24" who="#AdolfCieślik">Podkreślić należy również doniosłą poprawę, jąka została osiągnięta dzięki reformie płac. Zniknęły możliwości faworyzowania przez niesłuszne przyznawanie ekwiwalentów. Płace w różnych gałęziach zostały wyrównane tak, że za jednakową pracę wypłaca się jednakowe wynagrodzenie.</u>
          <u xml:id="u-22.25" who="#AdolfCieślik">Uważam za słuszny wniosek komisji, by zrewidować taryfę opłat pocztowych w ruchu zagranicznym w celu dostosowania ich do właściwej relacji wzajemnej, jak również, by zrewidować listy instytucyj i stowarzyszeń, korzystających z ulg w obrocie pocztowym.</u>
          <u xml:id="u-22.26" who="#AdolfCieślik">Obok całego szeregu osiągnięć we wszystkich dziedzinach naszej komunikacji i łączności, obok wielkich sukcesów, jakie zostały dokonane dzięki wysiłkowi mózgu i mięśni mas pracujących poszczególnych resortów komunikacji j łączności, na wielu odcinkach są jeszcze poważne niedociągnięcia i braki.</u>
          <u xml:id="u-22.27" who="#AdolfCieślik">Jeszcze na PKP nie gospodarujemy należycie taborem. Maszyny w warsztatach wykorzystane są w 40% i na jedną zmianę.</u>
          <u xml:id="u-22.28" who="#AdolfCieślik">Źle przechowywany materiał niszczeje.</u>
          <u xml:id="u-22.29" who="#AdolfCieślik">Nasze kadry pracowników poczty, żeglugi i kolei nie są należycie rozmieszczone według ich kwalifikacji i zdolności.</u>
          <u xml:id="u-22.30" who="#AdolfCieślik">Za mało wysunięto robotników z niższych funkcjonariuszów na stanowiska kierownicze.</u>
          <u xml:id="u-22.31" who="#AdolfCieślik">Urzędnicy i pracownicy tracą wiele czasu wskutek rutyny w organizacji pracy.</u>
          <u xml:id="u-22.32" who="#AdolfCieślik">Sprawozdawczość jest bardzo uciążliwa.</u>
          <u xml:id="u-22.33" who="#AdolfCieślik">Budżety wymienionych resortów dają podnietę i możliwość usunięcia istniejących niedociągnięć.</u>
          <u xml:id="u-22.34" who="#AdolfCieślik">Jako przedstawiciel klubu poselskiego PZPR i działacz ruchu zawodowego, pozwolę sobie z tej trybuny zaapelować do wszystkich pracowników oraz do administracji komunikacji żeglugi i poczty, by wspólnym zbiorowym wysiłkiem, dobrą, wydajną praca i troskliwy oszczędnością przyczynili się do powiększenia naszego dobra narodowego oraz wcześniejszego wykonania planów na 1949 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WładysławKowalski">Proszę Obywatela Sekretarza c odczytanie komunikatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PosełSekretarz">„Posiedzenie Komisji Wojskowej odbędzie się dziś, tj. 30 marca rb., niezwłocznie po ogłoszeniu przerwy obiadowej w posiedzeniu plenarnym.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PosełSekretarz">Posiedzenie Komisji Skarbowo-Budżetowej odbędzie się dziś, tj. 30 marca rb., bezpośrednie po ogłoszeniu przerwy obiadowej w posiedzeniu plenarnym.”</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WładysławKowalski">Zarządzam przerwę do godz. 16 punktualnie.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#WładysławKowalski">Po przerwie przewodniczyć będzie Wicemarszałek Barcikowski.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 13 min. 25 do godz. 16 min. 10.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WacławBarcikowski">Wznawiam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#WacławBarcikowski">Głos ma poseł Dąbrowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#HenrykDąbrowicz">Wysoki Sejmie! W toczącej się obecnie debacie nad budżetem moi towarzysze partyjni mieli sposobność wyrazić zasadnicze ustosunkowanie klubu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej do całości budżetu. Partia nasza od dawna przywiązuje wielką wagę do zagadnienia samorządu i administracji i tym zagadnieniom poświęcę moje uwagi.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#HenrykDąbrowicz">Budżet, który jest przedłożony Wysokiej Izbie, jest pierwszym budżetem opracowanym po historycznym Kongresie Zjednoczenia Polskiej Klasy Robotniczej i po raz pierwszy ujmuje w jedną organiczną całość wydatki i dochody dwóch różnych dotychczas ministerstw, b. Ministerstwa Ziem Odzyskanych i Ministerstwa Administracji Publicznej. W budżecie tegorocznym wydatki obu tych ministerstw zamykają się łączną kwotą 7.355.043.000 zł. Kwota ta obejmuje wydatki aparatu centralnego i organów wykonawczych w terenie I i II instancji. Niezależnie od powyższej kwoty w części 28 preliminarza budżetowego znajdujemy sumę 18,3 miliarda zł przeznaczoną dla Samorządowego Funduszu Wyrównawczego, który, jak wiadomo, stanowi poważny instrument kierowania gospodarką samorządową. Z kwoty tej czerpać będą związki samorządowe różnego typu na swe prace i zrównoważenie swych budżetów.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#HenrykDąbrowicz">Jak z tego wynika, na administrację i samorząd przeznacza Państwo nasze w swym tegorocznym budżecie niemałą kwotę 25.665.043.000 zł, która pod względem wielkości zajmuje czwarte miejsce wśród wydatków. Wysokość kwot na samorząd i administrację świadczy najlepiej o tym, jak wielką wagę przywiązuje do tych zagadnień ludowo-demokratyczny Sejm i Rząd. Jest to w pełni zrozumiałe, jeżeli zważymy, że w niższych ogniwach aparatu administracyjnego — w starostwach, zarządach gmin i miast, organy te reprezentują wszystkie niemal resorty Rządu, wykonując zadania, które na szczeblu centralnym rozpracowują takie Ministerstwa jak Przemysłu i Handlu, Komunikacji, Rolnictwa i Reform Rolnych, Kultury i Sztuki, Pracy i Opieki Społecznej, Zdrowia oraz Leśnictwa.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#HenrykDąbrowicz">W najniższych ogniwach administracji i samorządu, w zarządach gmin i miast oraz w starostwach miliony obywateli załatwia co dzień miliony swych żywotnych spraw. Ich stosunek do całego państwa i jego ustroju kształtuje się na podstawie tych codziennych doświadczeń i kontaktów. Od sposobu potraktowania interesanta przez urzędnika gminy, wójta czy sołtysa zależeć będzie w dużej mierze stosunek tego interesanta-obywatela nie tylko do urzędnika i urzędu, ale często do całego rządu i całego państwa.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#HenrykDąbrowicz">W tym świetle staje się oczywistym, jak wielką wagę należy przykładać do postawy pracowników urzędów gminnych, zarządów miejskich lub starostw, a zwłaszcza do morale kierowników tych urzędów: wójta, burmistrza, starosty. Odpowiedni dobór ludzi do tego aparatu, szkolenie ich i ustawiczny instruktarz mogą w tym zakresie wiele uczynić. Dlatego też witamy z zadowoleniem fakt, że Ministerstwo Administracji Publicznej przewidziało w swym budżecie znaczne kwoty na szkolenie pracowników i prowadzenie kursów.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#HenrykDąbrowicz">Aparat administracyjny ma służyć masom pracującym i stać na straży ich interesów.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#HenrykDąbrowicz">Jednakże w państwie ludowo-demokratycznym społeczeństwo nie dzieli się na rządzonych i rządzących. Władza pochodzi od ludu i sprawowaną jest przez lud w imię jego interesów. Dlatego udział mas ludowych w rządzeniu krajem staje się coraz większy i musi stale wzrastać.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#HenrykDąbrowicz">Zadania te realizować należy przez szeroką aktywizację rad narodowych wszelkich szczebli, a zwłaszcza aktywizację rad narodowych gmin wiejskich i miast niewydzielonych.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#HenrykDąbrowicz">Po reorganizacji rad narodowych, jaka nastąpiła ostatnio w całym kraju, wyrażającej się we wprowadzeniu tam nowych ludzi na miejsce wycofanych z braku aktywności dawnych radnych — mają one obecnie wszelkie warunki do wykonywania swych zadań.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#HenrykDąbrowicz">Rady narodowe mają już pewne osiągnięcia na polu usprawnienia działalności aparatu administracyjnego i powiązania go ze społeczeństwem. Trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że nasz młody stosunkowo aparat administracyjny działa lepiej i sprawniej. Jest to niewątpliwie zasługa przede wszystkim nowych ludzi, którzy weszli do biur i urzędów z fabryk i zagród wiejskich i wnieśli w styl pracy naszych urzędów ożywczy powiew społecznego podejścia. Jest to jednak niewątpliwie również zasługą i rad narodowych, które przez kontrolę aparatu administracyjnego tępiły chwasty biurokratyzmu i bezduszności, jakie w spadku po ustroju kapitalistycznym zachwaszczały i zachwaszczają jeszcze niestety w pewnej mierze styl pracy naszych ludowych organów władzy.</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#HenrykDąbrowicz">W oparciu o masy ludowe rady narodowe potrafią lepiej niż kontrola resortowa wykryć nie tylko nawyki biurokratyczne, ale także cichy sabotaż lub zwyczajne nadużycia, które zdarzają się teraz na szczęście coraz rzadziej.</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#HenrykDąbrowicz">Aktywizowanie działalności rad narodowych jest zjawiskiem pozytywnym i twórczym. Świadczy ono o społecznym dojrzewaniu coraz to szerszych mas ludowych i o pełniejszym i świadomym ich udziale we współtworzeniu nowej, lepszej rzeczywistości. Jednakże w swym entuzjazmie twórczym niektóre rady narodowe idą za daleko i nie dostrzegają tego, że zamiast przyśpieszyć procesy odbudowy, zagospodarowania i przebudowy naszego życia wspólnie z aparatem administracyjnym i zgodnie z wytycznymi Sejmu i Rządu — opóźniają ten proces, kierując się ciasnym partykularnym interesem swego regionu lub źle pojętym „interesem samorządu”. Ma to swoje źródło w wadliwym ujmowaniu zagadnień samorządu i chęci przeciwstawiania tego samorządu władzy państwowej. Tym tłumaczy się na przykład pogoń za szkodliwą, za niepotrzebną czasem samowystarczalnością i szkodliwe dążenie do równowagi gospodarczej, osiąganej za wszelką cenę własnymi środkami, oraz opory, które okazują niektóre samorządy przy przekazywaniu władzom państwowym takich obiektów, jak elektrownie, lasy państwowe i inne obiekty, które nie powinny być administrowane przez samorządy. Są jeszcze, wprawdzie coraz mniej liczne, rady narodowe, które uważają, że samorząd i państwo w swej istocie zawierają pewne sprzeczności. My jednak wiemy, że w państwie ludowym nie ma warunków, a więc nie istnieje potrzeba przeciwstawiania samorządu władzy państwowej. Odwrotnie zjawia się konieczność ześrodkowania wysiłków całego społeczeństwa dla wzmocnienia aparatu rządzenia państwem w imię interesów klasy pracującej miast i wsi. Celowi temu służą rady narodowe, które w ustroju demokracji ludowej z wolna, ale systematycznie przekształcają się z organów wyłącznie samorządowych w organa władzy ludowej, sprawowanej nad całokształtem życia publicznoprawnego, a więc i nad dziedziną objętą dotychczas wyłącznie przez państwo.</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#HenrykDąbrowicz">Czy rady narodowe spełniły już to zadanie? Widzimy niewątpliwie w pracy rad narodowych poważne osiągnięcia, ale także poważane braki. Zbyt słabo jeszcze reprezentują cne potrzeby i bolączki swego terenu, za mało przejawiają energii w pracach społecznych komisji kontroli, za mało wpływają na bieg wydarzeń w swoim terenie.</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#HenrykDąbrowicz">Jednakże ostatnie miesiące przyniosły znaczne ożywienie działalności rad i samorządów wszystkich szczebli. Widzimy to na przykładzie choćby Gminnej Rady Narodowej w Sypniewie, pow. wałeckiego, która może poszczycić się znacznym uaktywnieniem całego społeczeństwa swego rejonu i umiejętnym kierowaniem zarządem gminy. Niedawno otworzono tam dom kultury, bibliotekę i świetlicę, przy czym należy podkreślić, że spory budynek, w którym oprócz biblioteki i świetlicy znalazły pomieszczenie organizacje młodzieżowe i społeczne oraz gminne komitety partii politycznych, odremontowano własnymi siłami, sposobem gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#HenrykDąbrowicz">Jako jeden ze środków aktywizowania terenu i silniejszego powiązania go z pracą rad narodowych jest forma otwartych posiedzeń rad z udziałem obywateli danego terenu.</u>
          <u xml:id="u-27.15" who="#HenrykDąbrowicz">Zainicjowana w woj. szczecińskim sprawozdawczość gminnych i miejskich rad narodowych na otwartych posiedzeniach plenarnych przed ogółem mieszkańców swego rejonu — dała dobre wyniki i zbliżyła społeczeństwo do rad narodowych. Rady miejskie Szczecina i Słupska składały sprawozdania na większych zakładach pracy. Gminne rady składały sprawozdania przy znacznym zainteresowaniu miejscowego społeczeństwa, które wyrażało się między innymi dużą frekwencją, jak np. w gminie Wrześnica, pow. Sławno, gdzie w dniu 25 lutego b. r. na otwarte posiedzenie gminnej rady narodowej oprócz radnych przybyło 170 obywateli spoza rady.</u>
          <u xml:id="u-27.16" who="#HenrykDąbrowicz">Na zebraniach takich w dyskusji nad sprawozdaniem przewodniczącego rady zabierali głos oprócz radnych także i goście, wyrażając swoje dezyderaty i swoje życzenia odnośnie dalszych prac rady.</u>
          <u xml:id="u-27.17" who="#HenrykDąbrowicz">Ładne wyniki osiągnął samorząd także w akcji zwalczania analfabetyzmu. Na terenie całego kraju z funduszów samorządowych uruchomiono tysiące kursów dla analfabetów. Ładne również wyniki osiągnął samorząd w akcji zakładania bibliotek gminnych i tworzenia punktów bibliotecznych. W połowę stycznia otworzono w całym Państwie 1.600 bibliotek gminnych i kilkadziesiąt tysięcy nowych punktów bibliotecznych. Wprawdzie zakup książek (z inicjatywy Rady Państwa) finansowało Ministerstwo Oświaty, jednak przygotowanie lokali, zakup sprzętu, szkolenie i utrzymywanie bibliotekarzy dokonane zostało z funduszów samorządowych, przy czym niektóre samorządy wojewódzkie, np. w Łodzi, Gdańsku i Szczecinie nie ograniczyły się do pokrycia wydatków rzeczowych tej akcji, ale zakupiły dalsze księgozbiory z własnych i społecznych funduszów. I tak np. w jednym tylko województwie szczecińskim obok 193 bibliotek gminnych, które otrzymało to województwo z funduszów Ministerstwa Oświaty, zakupione 44 identyczne komplety biblioteczne z funduszów samorządowych i społecznych, zebranych drogą dobrowolnych ofiar za pośrednictwem tzw. funduszu oświatowo-kulturalnego. Obecnie na terenie województwa szczecińskiego 93,5% gmin posiada swoje własne biblioteki.</u>
          <u xml:id="u-27.18" who="#HenrykDąbrowicz">Ale obok tych pozytywnych osiągnięć samorządu istnieją i pewne niedociągnięcia i braki, nawet na odcinku troski o oświatę. Nie zawsze i nie wszędzie doceniono należycie ten ważny problem tak, jak w przytoczonych przykładach. Są niestety samorządy i są gminy, które nie wykazują należytej troski o oświatę i nauczyciela. Do takich zaliczyć należy gm. Młociny, gdzie, nie poczyniono żadnych kroków celem zapewnienia mieszkania dla nauczycieli szkoły w Łomiankach. Na skutek opieszałości zarządu gminy nauczycielka Irena Piotrowska zrzekła się posady. Podobnie zarząd gminy Zaborów nie wyremontował mieszkania dla nauczyciela w Mariewie, a materiał zgromadzony w tym celu oddano dla zrobienia pomostu na tańce publiczne...</u>
          <u xml:id="u-27.19" who="#HenrykDąbrowicz">Mimo wielu usterek nasza administracja i samorząd mają jednak za sobą poważne osiągnięcia, z których najważniejsze to szybkie i sprawne zbudowanie aparatu władzy ludowej na wszystkich szczeblach, repolonizacja i zagospodarowanie ziem zachodnich, repatriacja paru milionów obywateli, rozbudowa przedsiębiorstw samorządowych użyteczności publicznej i poprawa stanu sanitarnego miast, osiedli i wsi.</u>
          <u xml:id="u-27.20" who="#HenrykDąbrowicz">Stoją jednak przed administracją i samorządem inne nowe i nie mniej, ważne zadania: dalszej odbudowy zniszczeń materialnych, wzmożenia tempa przebudowy naszego ustroju, włączenia nowych, twórczych sił ludowych do aparatu władzy ludowej, dalszego szkolenia pracowników tego aparatu i zwiększenia jego społecznego podejścia i sprężystości działania.</u>
          <u xml:id="u-27.21" who="#HenrykDąbrowicz">Aby zadania te zrealizować, trzeba obok innych środków zastosować w pełni zasadę oszczędności. Ministerstwo Administracji Publicznej ma na tym polu pewne doświadczenia, a dyskusja w Komisji Skarbowo-Budżetowej niejednokrotnie podkreślała oszczędną gospodarkę tego resortu, stwierdzając, że akcja Oszczędnościowa, prowadzona przez to ministerstwo, dała w 1947 r. 143.509.000 zł oszczędności, a w 1948 r. oprócz planowanych 275.000.000 zł przyniosła dalsze oszczędności, podjęte z inicjatywy Ministerstwa Administracji Publicznej i wyrażające się kwotą 107.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-27.22" who="#HenrykDąbrowicz">Na uwagę zasługuje również fakt, że po złączeniu agend Ministerstwa Administracji Publicznej z b. Ministerstwem Ziem Odzyskanych ogólna liczba personelu, zatrudnionego w obu tych ministerstwach względnie ich odpowiednikach w terenie, zmniejsza się z przewidywanych 15.432 do liczby 13.782 osób. Jednocześnie wzrastają wydatki inwestycyjne z 50 milionów zł preliminowanych początkowo do 185 milionów zł, przy czym 100 milionów zł przeznacza się na pomoc w zagospodarowaniu nierolniczym a 35 milionów złotych na pożarnictwo. Oba te wydatki uznać należy za celowe i słuszne.</u>
          <u xml:id="u-27.23" who="#HenrykDąbrowicz">Do drobnych braków i usterek naszej administracji, a więc Ministerstwa Administracji Publicznej i Ministerstwa Ziem Odzyskanych należy między innymi zbyt luźne powiązanie organów terenowych tego resortu, a więc starostów i wojewodów z pracami rad narodowych odnośnych szczebli oraz sporadyczne wprawdzie, ale tym niemniej zdarzające się pomijanie w praktyce przepisów dekretu PKWN z dnia 21 sierpnia 1944 r. o trybie powoływania władz administracji ogólnej I i II instancji, dotyczących opiniowania przez radę narodową kandydatów na stanowiska starostów i wojewodów. Jest to obecnie tym ważniejsze, że pożądane jest silniejsze powiązanie rad narodowych z ogniwami administracji ogólnej i podniesienie autorytetu rad narodowych jako organu władzy ludowej.</u>
          <u xml:id="u-27.24" who="#HenrykDąbrowicz">Wreszcie należałoby życzyć Ministerstwu Administracji Publicznej, aby jak najrychlej wczuło się w nową rolę, którą wypada mu odegrać z uwagi na skasowanie Ministerstwa Ziem Odzyskanych. Ostatnie zarządzenia Ministerstwa Administracji Publicznej odnośnie małych zmian granic powiatów świadczą, że Ministerstwo to żyje nadal jeszcze problematyką ziem dawnych, w której istotnie wystarczą małe, drobne korektury granic, zapominając, że na ziemiach zachodnich nie można robić małych zmian, gdyż należy przeprowadzić duże, rewolucyjne wprost zmiany granic gmin, powiatów i województw. Wyznaczenie na te prace terminu niewiele większego jak 10 dni może byłoby wystarczające dla województw centralnych, ale okazało się za krótkie dla województw zachodnich i uniemożliwiło dokładne przepracowanie tego ważnego zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-27.25" who="#HenrykDąbrowicz">Brak wyraźnych wskazówek, ściśle określających pracę samorządu, był do niedawna powodem samorzutnego, wielotorowego i nieskoordynowanego jego działania. Celem sprecyzowania kierunków działania samorządu i włączenia go w orbitę gospodarki planowej została zwołana w styczniu b. r. konferencja przewodniczących wojewódzkich rad narodowych, na której Prezydent Bierut powiedział między innymi: „Gospodarka planowa jest, jak wiemy, podstawą historycznych przeobrażeń społecznych, które przeżywamy. To ona właśnie gwarantuje nam tak szybkie tempo odbudowy i rozbudowy gospodarczej, jakiego nigdy przed tym nie przeżywaliśmy i jakie nie jest do pomyślenia w krajach, które nie prowadzą gospodarki planowej — w krajach kapitalistycznych. A więc stoi przed nami zadanie przestawienia samorządu terytorialnego na działalność planową. Jest to zadanie wielkie, o przełomowym znaczeniu. Musimy zmobilizować wszystkie siły, aby zadanie to jak najszybciej wykonać?</u>
          <u xml:id="u-27.26" who="#HenrykDąbrowicz">Idąc po linii realizowania tylko tych określonych zadań, jakie przypadają samorządowi, można było poczynić znaczne oszczędności w budżetach samorządu, zwłaszcza samorządu wyższych szczebli. Dało to wielomilionowe oszczędności w skali całego Państwa. W budżecie jednego tylko miasta Szczecina, po zatwierdzeniu tego budżetu przez Miejską Radę Narodową, w dziale I — administracja — prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej umiało znaleźć oszczędności na poważną kwotę 17.000.000 zł, którą przeznaczyło na inne nie mniej słuszne cele, jak naprawę chodników, jezdni, wodociągów i warunków mieszkaniowych świata pracy.</u>
          <u xml:id="u-27.27" who="#HenrykDąbrowicz">Rozpraszanie działalności samorządu na różne, bardzo rozbieżne zadania jest wysoce niewłaściwe. Samorząd bowiem nie jest przewidziany jako instytucja, która ma rozpraszać swoje wysiłki we wszystkich kierunkach, jest natomiast instytucją, która troszczy się o wszystko, ale w zakresie ściśle określonych zadań. Samorząd musi wspólnie z władzami państwowymi realizować założenia szybszego marszu ku socjalizmowi.</u>
          <u xml:id="u-27.28" who="#HenrykDąbrowicz">Wysoka Izbo! W przełożeniu na język codzienny „szybszy marsz ku socjalizmowi” to podnoszenie systematyczne i stałe stopy życiowej robotnika, chłopa i inteligenta, to usuwanie zacofania gospodarczego i kulturalnego, to przejście z uprawy sochą na uprawę traktorem, to przejście od indywidualnej gospodarki do spółdzielni produkcyjnych, to usunięcie resztek wyzysku kapitalistycznego, które tkwią jeszcze w państwie ludowym jako pozostałość dawnego ustroju. Wreszcie szybszy marsz ku socjalizmowi to poderwanie całych mas pracujących do jeszcze sprawniejszego i radosnego wykonania zadań społecznych i zawodowych, do nowych, lepszych osiągnięć, to zabezpieczenie szczęścia i troska o lepszą przyszłość młodego pokolenia i dążenie do zapewnienia społeczeństwu dobrobytu i szczęścia, a pokoju dla ludzkości całego świata.</u>
          <u xml:id="u-27.29" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WacławBarcikowski">Udzielam głosu posłowi Frankowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JanFrankowski">Wysoki Sejmie! Z wielką wytrwałością przysłuchuję się dyskusji nad preliminarzem budżetowym. Siedząc na tej sali zadaję sobie często pytanie, dlaczego właściwie w miarę rozwijania się dyskusji topnieją ławy rządowe, topnieją ławy poselskie i doprawdy zbyt rzadko pojawia się zainteresowanie i ożywienie. A przecież dyskusja obraca się wokoło podstawowych zagadnień państwowych.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#JanFrankowski">Po ukończeniu wczorajszego posiedzenia zabrałem się do dokładnego przestudiowania kilku przemówień wygłoszonych przez Szanownych Kolegów. Doszedłem do wniosku, że poważna ilość moich przedmówców traktuje dyskusje nad preliminarzem budżetowym jako okazję do wypowiedzenia pod adresem Rządu wielu komplementów, które oczywiście stają się obiegową monetą, puszczaną w ruch i wydającą mniej więcej ten sam dźwięk.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#JanFrankowski">Rząd, który niewątpliwie z wielkim trudem wałczy o uzyskanie takich czy innych sukcesów, Rząd, który zapewne nie bez wielkich wahań i częstych wątpliwości podejmuje takie czy inne decyzje, Rząd ten czuje się zapewne znużony, kiedy słyszy, z jaką łatwością obdarzamy go na tej sali samymi komplementami.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#JanFrankowski">Czy oznacza to, że winniśmy Rząd wyłącznie krytykować?</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#JanFrankowski">Bynajmniej, wydaje mi się, że niezależnie od rzeczowej krytyki należałoby wskazywać możliwości takich czy innych rozwiązań, powinniśmy informować, jak reaguje teren na posunięcia Rządu, powinniśmy stawiać problemy, które Rząd winien rozwiązywać względnie też oświetlać na tej sali tak, aby stworzyć okazję do zorientowania szerszej opinii.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#JanFrankowski">Moim zdaniem przykładem niezwykle rzeczowego i interesującego przemówienia w dniu dzisiejszym było przemówienie posła Nieszporka, które wniosło wiele realizmu, rzeczowości i oświetliło tu na tej sali potrzeby terenu.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#JanFrankowski">Myślę, że p. Minister Skarbu, który obecnie ma wiele roboty z tzw. akcją „O”, nie będzie miał pretensji autorskich, jeżeli poszerzę nieco kierowaną przez niego akcję i zaproponuję akcję „O. K.”, to znaczy — oszczędnie z komplementami.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#JanFrankowski">Po tym krótkim wstępie, który mimo wszystko w efekcie wychodzi na „prorządowy”, bo w istocie rzeczy bronię Rząd przed zalewem frazeologii — przechodzę do meritum. Chciałbym dotknąć jedynie kilku ważnych momentów, gdyż szereg szczegółów mieliśmy możność dyskutować na Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#JanFrankowski">Uchwała Rady Ministrów z dnia 21 sierpnia 1947 r. w sprawie zasad systemu finansowego przewiduje w rozdziale I istnienie państwowego planu finansowego, który łączy i koordynuje szereg innych planów finansowych wymienionych aż w 13 punktach.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#JanFrankowski">Wspomniana uchwała Komitetu Ekonomicznego wyraźnie wskazuje, że budżet państwowy jest jedynie częścią państwowego planu finansowego i dopiero rozpatrywanie państwowego planu finansowego daje pojęcie o całokształcie naszej gospodarki. Jest rzeczą w pełni zrozumiałą, że w obecnym modelu gospodarczym Polski budżet przestał grać rolę pierwszoplanową. Minister Dietrich przemawiając z tej trybuny w dniu 10 stycznia br. oświadczył, że w 1948 r. gospodarka uspołeczniona zrealizowała ponad 60% dochodu narodowego, podczas kiedy przed wojną odsetek ten wynosił zaledwie 14% i nosił zresztą inny charakter. W tym stanie rzeczy wydaje mi się rzeczą słuszną postawić pod adresem p. Ministra Skarbu pytanie, pewien problem: kiedy, Panie Ministrze, będziemy mogli liczyć na realizację uchwały Komitetu Rady Ministrów z dnia 21 sierpnia 1947 r.?</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#JanFrankowski">Wydaje nam się, że w obecnych warunkach, jeżeli chce się sprawę potraktować poważanie, to trudno na podstawie przedłożonego budżetu dać odpowiedź na pytanie, czy ten budżet jest na przykład mały, czy duży, brak poproś tu wystarczających wszystkich elementów do oceny. Dlatego też z całą świadomością chciałbym rozwiać pewną legendę, która w obecnych warunkach nie pasuję do budżetu, mianowicie że budżet nie jest wszystkim, plan finansowy jest wszystkim i on jest naprawdę ważny.</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#JanFrankowski">Wczoraj nasz generalny sprawozdawca budżetu, poseł Mitura, podniósł jedną bardzo ważną sprawę, a mianowicie zwrócił uwagę na brak powiązania narodowego planu gospodarczego z budżetem. Wydaje mi się, że to zagadnienie ma również charakter zasadniczy. Wydaje nam się, że wymienione wyżej problemy mają poważny wpływ na to, że nasze preliminarze budżetowe okazują się często w praktyce nie wystarczające i potem w okresie budżetowym okazuje się potrzeba uchwalania dodatkowych kredytów.</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#JanFrankowski">Proszę zajrzeć do Dziennika Ustaw i przekonać się, ile pozycji obejmują kredyty dodatkowe.</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#JanFrankowski">My w Komisji Skarbowo-Budżetowej i na plenarnych posiedzeniach Sejmu dyskutujemy niemal nad każdą złotówką przewidzianą w budżecie — i słusznie dyskutujemy, ale później jakże często uchwalamy poważne kredyty dodatkowe w rekordowym wprost tempie.</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#JanFrankowski">Znane nam są całkowicie motywy, które po prostu narzucały — podkreślam to — konieczność w tym stanie rzeczy tego rodzaju postępowania i bynajmniej nie mam zamiaru rzucania gromów pod adresem Ministra Skarbu, bo to wszystko było wynikiem stanu wyższej konieczności, chcemy jednakże tego rodzaju stan wyższej konieczności zredukować do minimum zwłaszcza, że Rząd, podejmując uchwałę w przedmiocie państwowego planu finansowego, stworzył praktycznie ramy do tego rodzaju likwidacji.</u>
          <u xml:id="u-29.15" who="#JanFrankowski">Problem nadwyżki budżetowej: wydaje nam się, że p. Minister Skarbu zbyt wielką wagę przywiązuje do tego, aby móc się pochwalić nadwyżką budżetową. Nam się wydaje, że p. Minister Skarbu ma tak poważne sukcesy na odcinku swego resortu, dla przykładu wymienię chociażby utrzymanie stałości naszej waluty, że doprawdy nie potrzeba szukać tak nieistotnych i naprawdę podlegających dyskusji sukcesów.</u>
          <u xml:id="u-29.16" who="#JanFrankowski">Jeśli w ustawie skarbowej na 1949 r. przewidujemy nadwyżkę budżetową z 1948 r. w wysokości ca 12 miliardów złotych, to doprawdy wystarczy dokładnie przejrzeć nasz preliminarz budżetowy i podliczyć, ile miliardów złotych p. Minister Skarbu przeznacza w tymże preliminarzu na pokrycie wydatków, które de facto zaistniały właśnie w ciągu 1948 r., okaże się wówczas, że ta nadwyżka wybitnie „topnieje”.</u>
          <u xml:id="u-29.17" who="#JanFrankowski">Po raz pierwszy w preliminarzu budżetowym mamy wykazane tzw. lokaty inwestycyjne. Pośród tych lokat poważną pozycję zajmuje Społeczny Fundusz Oszczędnościowy i instytucje ubezpieczeniowe. Niewątpliwie zarówno Społeczny Fundusz Oszczędnościowy jak i instytucje ubezpieczeniowe są tu do pewnego stopnia instrumentami drenażu finansowego rynku. Czy p. Minister Skarbu nie jest zdania, że zbyt wiele instrumentów drenażu osłabia, że tak powiem „wyczucie”, w jakim momencie drenaż przestaje grać rolę pożyteczną a staje się szkodliwy, gdyż osłabia siłę nabywczą ludności i w rezultacie gromadzą się zatory po naszych magazynach z powodu braku nabywców.</u>
          <u xml:id="u-29.18" who="#JanFrankowski">Ta różnorodność obciążeń w formie danin i podatków, w farmie stosowania instrumentów drenażu utrudnia nam możliwości zorientowania się, jaka jest na przykład realna zdolność nabywcza wielomilionowej warstwy chłopskiej.</u>
          <u xml:id="u-29.19" who="#JanFrankowski">Może się mylę, ale przypuszczam, że p. Minister Dąb-Kocioł byłby w kłopotliwej sytuacji, gdyby był tu na tej sali i gdybym mu postawił konkretne pytanie: ile wynoszą na hektar obciążenia wsi z wyżej wymienionych tytułów oczywiście uwzględniając poszczególne kategorie wielkości gospodarstw? Wydaje mi się, że byłby w bardzo trudnej sytuacji, gdyby na to pytanie chciał dać odpowiedź. Ja starałem się zbadać to, ale nie mogłem uzyskać tych danych, a to są w istocie rzeczy zagadnienia podstawowe przy każdym planowaniu.</u>
          <u xml:id="u-29.20" who="#JanFrankowski">Przechodzę do zagadnienia innego, do zagadnienia emerytur i rent. Chcielibyśmy zwrócić uwagę na konieczność uporządkowania tego zagadnienia. Istnieje w tym względzie niezmiernie bogata mozaika. Mamy cały szereg różnych funduszów emerytalnych, utworzonych swego czasu przez poszczególne instytucje. Wymaga to ujednolicenia, a z drugiej strony niewątpliwie należy pomyśleć o poprawie losu osób korzystających z rent i emerytur. Klub nasz zdaje sobie doskonale sprawę z tego że Rząd nie mógł zacząć swoich prac od zajęcia się losem emerytów, których mamy w Polsce tysiące. W miarę jednak stabilizowania się warunków i poprawy naszej sytuacji gospodarczej i ten odcinek musimy otoczyć opieką.</u>
          <u xml:id="u-29.21" who="#JanFrankowski">Robotnik, który będzie widział, że Państwo nasze zajęło się poprawą losu emerytów, będzie niewątpliwie pracował z większą wydajnością, gdyż będzie wiedział, że w starości nie będzie pozostawiony na łaskę losu.</u>
          <u xml:id="u-29.22" who="#JanFrankowski">Związki emerytów i rencistów przedkładały Rządowi swoje dezyderaty i nadesłały nam swego czasu odpisy memoriałów w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-29.23" who="#JanFrankowski">Memoriał taki otrzymały w odpisie wszystkie kluby poselskie. Przestudiowaliśmy go z wielkim zainteresowaniem i apelujemy do Rządu, aby w granicach możliwości rozpatrzył postulaty tej tak licznej kategorii ludności. Jest obowiązkiem sprawiedliwości skierować taki apel pod adresem Rządu.</u>
          <u xml:id="u-29.24" who="#JanFrankowski">Wysoki Sejmie! Jak to wykazała dotychczasowa dyskusja, budżet jest tego rodzaju problemem, który umożliwia posłom rozwinięcie tematyki nie tylko ściśle finansowo-skarbowej, ale stwarza okazję do daleko szerszych uwag na tematy zasadnicze. Za takie przemówienie uważamy przemówienie posła Kulczyńskiego, którego — przyznaję — wysłuchaliśmy z dużym zainteresowaniem. Mimo tendencji polemicznych i oskarżycielskich w stosunku do hierarchii Kościoła katolickiego w mowie tej znalazły się jak zdrowe ziarna także i te zasady, które Kościół głosi nie od dziś i nie od wczoraj. Jeżeli poseł Kulczyński mówi, że „instynkt sprawiedliwości nakazuje naszemu narodowi szukanie oparcia w reformach ustrojowych i społecznych”, to poczuwamy się w tym punkcie do całkowitej solidarności i jesteśmy przekonani, że milionowe rzesze katolików czują to samo. Od lat przeszło 50 encykliki papieskie Rerum Novarum i Quadragesimo Anno wychodziły z tych samych założeń i wskazywały wytyczne działania. Odnosimy wrażenie, że p. Rektor albo zapomniał o tym wielkim dorobku społecznej myśli katolickiej, albo też — jak to się, niestety, często zdarza — po prostu tego bogatego dorobku nie zna.</u>
          <u xml:id="u-29.25" who="#JanFrankowski">W oparciu o encykliki wielkich papieży myśl katolicko-społeczna określiła swój stosunek do wielu aktualnych problemów, określiła również swój stosunek na przykład do ustroju kapitalistycznego. W bibliotece mojej znalazłem niedużą książeczkę, która zawiera list pasterski wydany przez biskupów katolickich i taką oto ocenę.</u>
          <u xml:id="u-29.26" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-29.27" who="#JanFrankowski">Kolego, będziecie później mogli mówić, ile chcecie, pozwólcie, ze teraz ja będę mówić. W liście tym czytamy: „W ostatnich czasach rozwinął się kapitalizm w formie plutokracji, panowania pieniądza, mamonizmu, jaki widziano w najgorszych czasach pogaństwa. Przez monopole, trusty i koncerny cennikowe opanował on wszystkie środki życia i w ten sposób stworzył sobie możność podbijania cen, nie licząc się z jakimikolwiek wymaganiami sprawiedliwości i usuwając się spod wszelkiej kontroli. Odkąd ta plutokracja panuje, wszystko, co spotyka narody, pokój, wojna czy też rewolucja, wszystko to służy tym potentatom pieniężnym do wzbogacenia się; nawet najbardziej ciężka nędza narodu nastręcza im okazję do wzmocnienia swej władzy.</u>
          <u xml:id="u-29.28" who="#JanFrankowski">Instytucje bankowe i kredytowe wraz z giełdami stały się drzewem śmierci; służą one potentatom finansowym do wyzyskiwania narodów z pomocą lichwy i rabowania, do rozkładania prawie wszystkich oszczędności, do doprowadzania coraz to szerszych mas społecznych przez ich zubożenie do zupełnej zależności i prawdziwej niewoli. Tym potentatom pieniężnym podlega nie tylko świat robotniczy, lecz także liczni przedsiębiorcy, mniejsi i więksi fabrykanci, zwłaszcza zaś drobni rzemieślnicy i stan średni.</u>
          <u xml:id="u-29.29" who="#JanFrankowski">Świat bankierski stał się w państwach siłą panującą. Jak długo on będzie tym, czym jest dzisiaj, tak długo wszelkie ochronne prawodawstwo robotnicze nie będzie pewne i trwale skuteczne, tak też będzie rzeczą niemożliwą wydatniej pomóc drobnym rentierom i warstwom żyjącym z pensji.</u>
          <u xml:id="u-29.30" who="#JanFrankowski">To, co czyni ta potęga finansowa, jest grzechem, wołającym o pomstę do nieba, popełnianym w najrozmaitszych formach względem tysięcy i tysięcy ludzi”.</u>
          <u xml:id="u-29.31" who="#komentarz">(Głos: Z którego to roku?)</u>
          <u xml:id="u-29.32" who="#JanFrankowski">Mogę służyć książeczką Panu Posłowi, bo widzę, że wywołała zainteresowanie!</u>
          <u xml:id="u-29.33" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-29.34" who="#JanFrankowski">Gdyby się tak przypadkiem złożyło, że nasze biuro sejmowe przez nieuwagę pomieszałoby moje przemówienie na przykład z przemówieniem kolegi Władysława Bieńkowskiego, który — jak wiem — ma po mnie przemawiać, i tenże cytat umieściło w jego przemówieniu, to odnoszę wrażenie, że nikt by się nie śmiał i potraktowano by to jako istotną część składową jego przemówienia.</u>
          <u xml:id="u-29.35" who="#JanFrankowski">Podzielamy również pogląd Rektora Kulczyńskiego, że „prawdy moralne i materialne nie mają wspólnej miary”, a tym bardziej jeszcze, że „mieszanie przesłanek moralnych i materialnych ze sobą jest źródłem — jak się wyraził prof. Kulczyński — naukowego i politycznego oszustwa”.</u>
          <u xml:id="u-29.36" who="#JanFrankowski">Można się również pisać na tezę, że „instynkt niepodległości nakazuje naszemu narodowi strzec się wszelkiej opieki wyzyskiwaczy i imperialistów”. Co więcej, wydaje nam się, że z całym obiektywizmem można ustalić, że całe nasze społeczeństwo w olbrzymiej większości katolickie stoi niezłomnie na stanowisku nienaruszalności naszej granicy zachodniej na Odrze i Nysie Łużyckiej, że pragnie urzeczywistnienia hasła sprawiedliwości społecznej, że pragnie ładu prawnego i porządku, a potępia wszelką akcję dywersyjną czy sabotażową, jako przynoszącą szkodę całemu narodowi polskiemu, że pragnie czynnie współdziałać w akcji odbudowy, zagospodarowania i uprzemysłowienia kraju, że wypowiada się nie tylko za ideą pokoju, ale przeciwstawia się wszystkiemu co prowadzi do zagrożenia pokoju i sieje fermenty w relacjach międzynarodowych. Czy w świetle tych notorycznych faktów możemy się zgodzić z uogólnionymi zarzutami posła Kulczyńskiego? Jeżeli poseł Kulczyński powoła się na cytowane przykłady, to czy można doprawdy stosować w tym wypadku metodę pars pro toto? Zdaje mi się, że poseł Kulczyński zrezygnował na chwilę z metody kartezjańskiej i rozważań filozoficznych, zapomniał nawet o wartościach chłopskiego rozumu, który oceniał pozytywnie.</u>
          <u xml:id="u-29.37" who="#JanFrankowski">Czy z punktu widzenia tego właśnie chłopskiego rozumu celowym jest, aby właśnie w momencie, gdy Rząd deklaruje publicznie akcję modus vivendi, z kolei grupy polityczne, cieszące się opieką Rządu, podejmowały koncentryczny atak na te czynniki, z którymi chce się dojść do porozumienia? Cenimy wielce szczerość posła Kulczyńskiego i to, że mimo wszystko zadeklarował się jako człowiek wierzący i zaprezentował pewne fragmenty swego systemu filozoficznego. Trudno na podstawie tych fragmentów o ocenę zasadniczą. Jesteśmy jednak przekonani, że świat dzisiejszy wymaga uporządkowanych i wszechstronnych systemów filozoficznych, a na systemie prof. Kulczyńskiego daremnie usiłowalibyśmy zbudować i oprzeć życie państwa i społeczeństwa. Muszę z całym przekonaniem stwierdzić, że wywody posła Kulczyńskiego nie wywołają rewolucji w umysłach katolików, a w jakiej mierze trafią do przekonań marksistów, to o tym może powie kolega poseł Władysław Bieńkowski.</u>
          <u xml:id="u-29.38" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-29.39" who="#JanFrankowski">Zanim przejdę do omówienia pewnych fragmentów przemówień posłów Kotera i Stefańskiego, nie chciałbym zapomnieć o naszym koledze sejmowym ze Stronnictwa Pracy — Olchowiczu, który również wczoraj przemawiał. Nie będę analizował i oceniał, Koledzy ze Stronnictwa Pracy, Waszego apelu pod adresem duchowieństwa. Ja wiem, że Wy nie macie szczęścia do duchownych w waszych szeregach,...</u>
          <u xml:id="u-29.40" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-29.41" who="#JanFrankowski">... nie wątpię jednak, że znajdziecie duchownego, który Wam autorytatywnie powie, jak ocenia ten Wasz apel. Interesuje mnie inna część waszych przemówień.</u>
          <u xml:id="u-29.42" who="#JanFrankowski">Mówiliście wiele, Koledzy, o katolickich tradycjach Stronnictwa Pracy. Bardzo sobie cenimy dobre tradycje, ale tu chcielibyśmy Was tak szczerze zapytać: Koledzy, czy Wy macie już tylko tradycję katolicką, czy macie program katolicki?</u>
          <u xml:id="u-29.43" who="#komentarz">(Głos: To kłótnia w rodzinie.)</u>
          <u xml:id="u-29.44" who="#JanFrankowski">A teraz z kolei po tym krótkim apelu i pytaniu — z czego widzę kol. Olchowicz jest zadowolony, co mnie napawa otuchą, iż przy okazji odpowie, że ma program katolicki — przejdę do tego, o czym mówili posłowie Koter i Stefański. Trudno mi było znaleźć takie lapidarne, a modne politycznie określenie, jakie odchylenie miał prof. Kulczyński. Trudno mi było określić, jakie to odchylenie. Jeśli chodzi o „odchylenie” posłów Kotera i Stefańskiego, to takie określenie łatwo znaleźć. Najlepszym określeniem byłoby, iż jest to zwykłe odchylenie nadgorliwców. Poseł Koter woła z trybuny z patosem, aby słowo „papież” pisać zawsze przez małe „p”, poseł Stefański woła, że najpierw patria a później Watykan. Być może, że to są ładne zwroty retoryczne, ale jakżeż niesłusznie ujęte.</u>
          <u xml:id="u-29.45" who="#komentarz">(Poseł Koter: Pan Kolega wie, kto nazywał Mussoliniego człowiekiem zesłanym przez Opatrzność?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WacławBarcikowski">Proszę mówcy nie przerywać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JanFrankowski">Kolegom Posłom pomieszały się pewne pojęcia. Każdy, kto jako tako zna naukę Kościoła katolickiego, wie doskonale, że w sprawach wiary i moralności nie ma żadnego pierwszeństwa czy kolejności, nie ma małych czy wielkich liter, w tych sprawach katolików — podkreślam — obowiązuje zasada, że Kościół ma pierwsze i ostatnie słowo. Podkreślam — w sprawach wiary i moralności. Z drugiej strony Kościół pozostawia swobodę obywatelom w sprawach politycznych i nie narzuca nikomu żadnego programu politycznego.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(Głos: Jak tam z ambonami?)</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#JanFrankowski">Jeżeli wymienieni posłowie chcieli przez swoje stwierdzenia rzucić cień na obywatelską postawę ludzi wierzących i poddać w wątpliwość ich wartość z punktu wadzenia ich stosunku do Państwa jako takiego, to chciałbym również i na to dać jasną odpowiedź, aby nie było żadnych wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#JanFrankowski">Zastanawiając się nad formą odpowiedzi na to pytanie myślałem, czy mam użyć języka znakomitego prawnika katolickiego Suareza, czy też języka, zawartego w filozofii św. Tomasza, ale doszedłem w końcu do wniosku, że najlepiej będzie sięgnąć do sformułowań najprostszych i równocześnie najbardziej autorytatywnych.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#JanFrankowski">Wczoraj prof. Kulczyński wspomniał o słowach Ewangelii: „Oddajcie co cesarskie cesarzowi, a co boskie — Bogu”. Posłuchajmy jak te słowa komentowali najbliżsi ludzie Chrystusa.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#JanFrankowski">Św. Piotr w pierwszym swoim liście pasterskim tak pisze: „Bądźcie tedy poddani każdej władzy ludzkiej ze względu na Boga; czy to królowi jako najwyższemu zwierzchnikowi, czy namiestnikom”.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#JanFrankowski">Św. Paweł w liście do Rzymian porusza ten temat i formułuje następujące wskazania: „Każdy niechaj będzie poddany władzom wyższym... Przeto z obowiązku bądźcie poddani nie tylko dla kary, ale też w sumieniu... Oddajcie przeto wszystkim, coście powinni; komu podatek — podatek, komu cło — cło, komu uległość — uległość, komu cześć — cześć. Nikomu nic nie bądźcie dłużni, jeno abyście się nawzajem miłowali, kto bowiem bliźniego miłuje — Zakon wypełnił”.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#JanFrankowski">To jest zasadnicza postawa katolika wobec Państwa. Nic się w tej mierze w nauce Kościoła katolickiego do dnia dzisiejszego nie zmieniło i to wszystko obowiązuje.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#JanFrankowski">Z tego naszego podstawowego stosunku do zagadnień państwowych wynika również nasz stosunek do budżetu. Tak jak to było dotychczas, tak i obecnie klub nasz deklaruje, iż będzie głosował za budżetem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WacławBarcikowski">Głos ma poseł Strzałkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#KarolStrzałkowski">Wysoka Izbo! Przemawiając w debacie budżetowej z ramienia klubu poselskiego Stronnictwa Demokratycznego, zajmę się — jako oświatowiec — krótkim omówieniem dorobku Rządu na polu oświaty w ostatnich latach oraz chcę wysunąć dezyderaty naszego klubu w związku z niektórymi zadaniami czekającymi nas na tym polu w roku bieżącym.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#KarolStrzałkowski">Dorobek Rządu na polu oświaty w okresie po wyzwoleniu nie ustępuje w niczym dorobkowi na innych polach życia państwowego, chociaż uzyskany został w warunkach o wiele trudniejszych, niż miały pozostałe działy tego życia. Uzyskaliśmy go dzięki wysiłkowi resortów oświatowych oraz dzięki żmudnej w ciężkich warunkach prowadzonej pracy nauczyciela i oświatowca polskiego.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#KarolStrzałkowski">Sądzę, że warto pokrótce rozpatrzyć te wyniki, aby uświadomić sobie warunki realizacji zadań, nakreślonych oświacie polskiej w narodowym planie gospodarczym na 1949 r.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#KarolStrzałkowski">W dziedzinie upowszechnienia oświaty widzimy poważny wzrost liczby dziatwy i młodzieży szkolnej we wszystkich typach szkół i instytucji wychowawczych.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#KarolStrzałkowski">Już w przedszkolach, których ważność wzrosła ogromnie wobec przebudowy ustroju szkoły podstawowej z 12-letniej na 11-letnią, widzimy dwukrotny wzrost liczby dzieci i wychowawczyń w porównaniu z rokiem 1945/46.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#KarolStrzałkowski">W szkole powszechnej jest dla mnie, jako dla oświatowca, nie tylko ważny wzrost liczby uczniów z 2.990.000 w 1945 r. na 3.370.009 w 1948 r., ale przede wszystkim ważne jest dla mnie zmniejszenie się w tym czasie liczby obwodów bezszkolnych z 3.200 na 720.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#KarolStrzałkowski">Szkolnictwo zawodowe, które przed wojną liczyło zaledwie około 200.000 młodzieży, dochodzi dziś do 400.000.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#KarolStrzałkowski">Szkolnictwo wyższe, liczące w roku 1945/46 — 55.000 słuchaczy, ma w roku bieżącym 85.000 studentów.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#KarolStrzałkowski">Oświata dorosłych liczy w swych szeregach 300.000 uczniów i 350.000 uczestników innych form pracy oświatowo-kulturalnej, głównie świetlicowej.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#KarolStrzałkowski">Wszędzie, wszędzie widzimy wzrost liczby ludzi, którym Polska ludowa umożliwiła pracę nad sobą, kształcenie się i idący z tym w parze awans społeczny. Ten fakt uważam za pierwsze ważne osiągnięcie rządów Polski ludowej na polu oświaty.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#KarolStrzałkowski">Ale obok wzrostu liczby uczniów widzimy również zmianę ich składu socjalnego. Wzrasta liczba dzieci robotników i chłopów w przedszkolach, coraz więcej młodzieży tych klas kończy wyższe szczeble szkoły powszechnej. Coraz liczniej — koledzy wczoraj przytaczali tu procenty — wstępuje ta młodzież do szkół średnich zawodowych i wyższych. Podnosi się stopień organizacyjny podstawowej szkoły wiejskiej. Kolega Wycech na Komisji Oświatowej stwierdził na podstawie swoich wyliczeń, że gdy ilość szkół o jednym nauczycielu jest dziś o 1% mniejsza niż przed wojną, to liczba dzieci w szkołach o 4 i więcej nauczycielach wzrosła o 7%. Specjalne kursy przygotowawcze Towarzystwa Przygotowawczych Kursów Uniwersyteckich mają za gadanie wyławiać przy warsztacie pracy — podkreślam: przy warsztacie pracy — uzdolnioną młodzież robotniczą i chłopską i przeprowadzać ją drogą forsownej 2-letniej nauki do szkoły wyższej. Tworzy się nowa inteligencja, tkwiąca korzeniami w warstwie robotniczej i chłopskiej i związana najserdeczniejszymi węzłami z Polską ludową. I to jest drugie poważne osiągnięcie Rządu na polu oświaty.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#KarolStrzałkowski">Nowa polska szkoła wymaga nowego ducha, innego podejścia do pracy, do ucznia, do środowiska. Podołać tym wymaganiem może nowy nauczyciel pochodzący z ludu, rozumiejący dziecko chłopa i dziecko robotnika, rozumiejący nową polską rzeczywistość i kierunki rozwojowe Polski ludowej.</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#KarolStrzałkowski">Czerpanie z właściwej bazy werbunkowej, zwracanie uwagi przede wszystkim na właściwe ustosunkowanie się młodego nauczyciela do dokonywującej się przebudowy ustrojowej Polski, forsowne doszkalanie fachowe niewykwalifikowanych nauczycieli szkół podstawowych, średnich i zawodowych oraz wychowawczyń przedszkoli i tworzenie w ten sposób nowej kadry nauczycielskiej, a obok tego przestawianie ideologiczne nauczycielstwa przedwojennego, przestawianie, uzyskiwane umiejętnym podejściem i głęboką pracą instrukcyjno-wychowawczą — oto trzeci odcinek, na którym Rząd może wykazać się poważnymi osiągnięciami.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#KarolStrzałkowski">Rzecz jasna, że nauczyciel musi mieć odpowiednie warunki do swej pracy. I na tym polu widzimy pewną poprawę w ostatnim czasie. Zacznę od uposażenia nauczycieli etatowych. Duża stosunkowo podwyżka poborów nauczycielskich w dniu 1 stycznia 1949 r. umożliwia już nauczycielstwu normalne bytowanie bez sięgania po często gorzki chleb pomocy od rodziców uczniów, umożliwia normalną pracę bez chwytania pracy dodatkowej w godzinach wolnych od lekcji, umożliwia spokojne przygotowywanie się do pracy szkolnej: dydaktycznej i wychowawczej.</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#KarolStrzałkowski">Powolna, ale stopniowa budowa i remont gmachów szkolnych, dostarczanie szkole w coraz większej mierze sprzętów szkolnych, zwłaszcza ławek, oraz pomocy szkolnych, zwłaszcza podręczników i książek do bibliotek uczniowskich oraz pisemek szkolnych, coraz częściej spotykana w szkole instalacja radiowo., coraz częściej zaglądająca do szkoły ekipa kinowa z filmem oświatowym — oto powolne, ale ciągłe polepszanie warunków pracy szkolnej i oświatowej. I to uważam za czwarty plus pracy Rządu w dziedzinie oświaty.</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#KarolStrzałkowski">Otoczenie specjalną troską szkolnictwa zawodowego, przestawienie systemu nauczania w tych szkołach na metodę produkcyjną, metodę wiążącą ucznia ściśle nie z rękodzielniczą obróbką materiału, lecz z produkcją maszynową, nowoczesną, utworzenie osobnego organu koordynującego równoległy często dotychczas tok szkolenia zawodowego w różnych resortach coraz lepsze wyposażenie finansowe szkolnictwa zawodowego — to dalszy plus w osiągnięciach Rządu na polu oświatowym.</u>
          <u xml:id="u-33.16" who="#KarolStrzałkowski">Dokonywana stopniowo, ale konsekwentnie reforma szkolnictwa wyższego, polegająca na planowaniu studiów wyższych zależnie od potrzeb Państwa, na dostosowywaniu do tych potrzeb programów nauki, na ujednoliceniu tych programów w różnych uczelniach wyższych, wprowadzenie do studiów obok nauki fachowej również elementów nauk społecznych i wreszcie wprowadzenie dwustopniowości studiów wyższych technicznych — oto dalsze osiągnięcia Rządu. Podkreślić tu należy szczególnie ścisłą współpracę Rządu w tym zakresie z profesurą wyższych uczelni i naukowcami, reprezentowanymi przez Radę Główną.</u>
          <u xml:id="u-33.17" who="#KarolStrzałkowski">Odważna, męska decyzja Rządu: likwidacji analfabetyzmu w ciągu najbliższych lat zasługuje na, specjalne uznanie całego społeczeństwa. Liczba 136 tysięcy analfabetów, którzy w chwili obecnej uczęszczają na kursy, prowadzone przez nauczycieli zawodowych, pozwala spodziewać się, że przy powołaniu do współpracy szerokich rzesz nauczycieli ochotników — problem analfabetyzmu przestanie być zmorą, duszącą społeczeństwo polskie.</u>
          <u xml:id="u-33.18" who="#KarolStrzałkowski">I wreszcie coraz większy nacisk na uzyskiwanie lepszych wyników nauczania, na skuteczność nauczania, przejawiającą się z jednej strony w zwiększaniu się ilości absolwentów poszczególnych szkół, z drugiej w jakości wiedzy, wynoszonej przez nich z nauki szkolnej, zapowiedziane przez Ministra Oświaty wprowadzenie egzaminów przejściowych z końcem roku szkolnego — oto, moim zdaniem, umiejętne dostosowanie systemu „O”, uchwalonego na niedawno odbytej naradzie oszczędnościowej, do warunków i stosunków szkolnych, to najlepsza kontrola, jak są wykorzystywane uchwalone przez Wysoką Izbę kredyty na oświatę.</u>
          <u xml:id="u-33.19" who="#KarolStrzałkowski">A kredyty te, Wysoka Izbo, wybitnie zwiększyły się w tegorocznym preliminarzu budżetowym w porównaniu z budżetem zeszłorocznym. Wszak sam tylko budżet Ministerstwa Oświaty wzrósł — bez inwestycji — prawie dwukrotnie: z 27 miliardów złotych na 53,4 miliarda zł, podobnie jak budżet szkolnictwa przemysłowego w Ministerstwie Przemysłu, który wzrósł z 5 miliardów złotych na 9,5 miliarda zł, jak budżet szkolnictwa rolniczego w Ministerstwie Rolnictwa, który wzrósł z 1,564 miliarda zł na 3,973 miliarda, budżet szkolnictwa sanitarnego Ministerstwa Zdrowia — z 400 milionów zł na 800 milionów złotych, budżet szkolnictwa morskiego w Ministerstwie Żeglugi z 335 milionów na 536 milionów i budżet szkoleniowy Ministerstwa Sprawiedliwości z 77 milionów na 175 milionów złotych. Więcej niż trzykrotnie wzrósł preliminarz wydatków na szkolnictwo budowlane Ministerstwa Odbudowy, mianowicie z 286 milionów złotych na 902 miliony złotych. Nie pozostał w tyle również preliminarz wydatków na cele oświatowe w wojsku; który wykazuje w 1949 r. również wzrost 3-krotny.</u>
          <u xml:id="u-33.20" who="#KarolStrzałkowski">Nie został zwiększony niestety tylko jeden dział wydatków oświatowych — na szkolnictwo polskie za granicą.</u>
          <u xml:id="u-33.21" who="#KarolStrzałkowski">W sumie wydatki budżetowe na cele oświatowe — bez szkolnictwa artystycznego — wyniosą wraz z inwestycjami ponad 80 miliardów złotych, zaś bez inwestycji około 70 miliardów złotych, czyli 21% budżetu administracyjnego — procent, jakiego nigdy nie otrzymała dotychczas oświata polska. Słusznie też przedmówcy moi nazwali budżet tegoroczny budżetem troski o człowieka, budżetem oświaty i kultury, budżetem pokoju.</u>
          <u xml:id="u-33.22" who="#KarolStrzałkowski">Wysoka Izbo! Zadania, których wykonaniu mogą służyć wykazane przeze mnie fundusze na oświatę, wylicza narodowy plan gospodarczy na 1949 r. Są one w porównaniu z zadaniami wykonywanymi w roku ubiegłym o wiele obszerniejsze i będą wymagały poważnego zwiększenia wysiłku obu resortów oświatowych, t. zn. Ministerstwa Oświaty i Centralnego Urzędu Szkolenia Zawodowego, jak również Ministerstwa Rolnictwa i Ministerstwa Zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-33.23" who="#KarolStrzałkowski">Wielkiego wysiłku będzie wymagała przede wszystkim całkowita likwidacja obwodów pozaszkolnych, tej ropiejącej rany szkolnictwa podstawowego, stwarzającej dotychczas corocznie kilkaset tysięcy młodych analfabetów. Na równi z powyższym zadaniem stawiam skuteczną walkę z t. zw. odsiewem szkolnym, t. j. przerywaniem nauki przez młodzież przed ukończeniem szkoły, będącym drugim źródłem powstawania analfabetyzmu. Skuteczną pomoc w tej walce musi okazać Ministerstwu Oświaty całe społeczeństwo, zwłaszcza zorganizowane w partiach politycznych i Związku Samopomocy Chłopskiej, przez propagandę konieczności kończenia szkoły podstawowej. Pomoc winien okazać również samorząd terytorialny, a to przez regularną wypłatę budżetów szkolnych, przez poprawę w pierwszym rzędzie dróg i dróżek, którymi dziatwa uczęszcza do szkoły i przez zarządzenie szarwarku (podwód) dla dowożenia dzieci do szkoły w okresie szarug jesiennych i zimowych.</u>
          <u xml:id="u-33.24" who="#KarolStrzałkowski">Spodziewamy się, że Ministerstwo Oświaty przy współpracy Ministerstwa Rolnictwa i ministerstw przemysłowych przekroczy znacznie zbyt skromny plan w zakresie przedszkoli, przewidujący zwiększenie liczby dzieci w przedszkolach o 6,9%.</u>
          <u xml:id="u-33.25" who="#KarolStrzałkowski">Mamy nadzieję, że powołany wkrótce przez Rząd pełnomocnik do walki z analfabetyzmem w ścisłym współdziałaniu z Ministerstwem Oświaty i przy silnym poparciu ze strony całego społeczeństwa, zwłaszcza KCZZ, Związku Młodzieży Polskiej, Związku Samopomocy Chłopskiej i aparatu partii politycznych, zrealizuje w 1949 r. co najmniej w 200% wskazane w planie gospodarczym cyfrowe wyniki walki z analfabetyzmem obejmujące 300.000 osób.</u>
          <u xml:id="u-33.26" who="#KarolStrzałkowski">Od nowego urzędu CUSZ wymagamy serdecznego zaopiekowania się dolą ucznia rzemieślniczego, tak często jeszcze wyzyskiwanego przez majstra, oraz warunkami bytu i poziomem publicznych średnich szkół zawodowych. Sądzimy, że zwiększy się pokaźnie ilość doszkalanych nauczycieli szkół zawodowych, że wzrośnie tempo przygotowania podręczników dla tych szkół, że nastąpi życzliwa wymiana cennych doświadczeń uzyskiwanych w szkołach, podlegających dotychczas jeszcze różnym resortom, a przechodzących wkrótce pod jedno kierownictwo. Żądamy szerszego uwzględnienia w organizacjach szkolnictwa zawodowego działu kształcenia i dokształcania pracowników dorosłych.</u>
          <u xml:id="u-33.27" who="#KarolStrzałkowski">Od Ministerstwa Rolnictwa żądamy podniesienia na wyższy poziom szkół przysposobienia zawodowego i usprawnienia administracji szkolnictwa rolniczego.</u>
          <u xml:id="u-33.28" who="#KarolStrzałkowski">W związku z utworzeniem 3 ośrodków dyspozycyjnych szkolnictwa należy przemyśleć, czy nie należałoby zespolić na szczeblu wojewódzkim i powiatowym całej administracji szkolnej w rękach kuratora względnie inspektora szkolnego, analogicznie do zespolenia administracji ogólnej w rękach wojewody i starosty.</u>
          <u xml:id="u-33.29" who="#KarolStrzałkowski">Świadomi, że demokratyzacja szkół wyższych musi być przygotowana już w szkole średniej oraz że wiąże się ona ściśle z demokratyzacją nauki, domagamy się od Ministerstwa Oświaty i od CUSZ zatroszczenia się o właściwą selekcję już na poziomie szkoły średniej!, zaś od resortów, prowadzących szkoły wyższe, żądamy forsownego kształcenia kadr postępowych naukowców polskich i grupowania ich wokół postępowych katedr, dalej żądamy kontroli przez Ministerstwo Pracy stypendystów naukowych, zatroszczenia się o wydawnictwa podręczników dla szkół wyższych, o tłumaczenie cennych radzieckich dzieł naukowych i wreszcie utworzenia komórki dla planowania i koordynacji badań naukowych.</u>
          <u xml:id="u-33.30" who="#KarolStrzałkowski">Przechodząc do zagadnienia demokratyzacji szkoły podstawowej i zawodowej podkreślamy doniosłość zainicjowanej przez Ministerstwo Oświaty akcji reorganizacji komitetów rodzicielskich oraz tworzenia w zakładach pracy komitetów opiekuńczych nad szkołami. Mamy nadzieję, że dzięki tej akcji coraz częściej będziemy mogli paraliżować błąkające się jeszcze na lekcjach niektórych przedmiotów duchy wstecznictwa i ukrytej walki z nową polską rzeczywistością.</u>
          <u xml:id="u-33.31" who="#KarolStrzałkowski">Szanując deklarację Rządu o pozostawieniu w szkołach nauki religii nie możemy powstrzymać się od żądania, by postępowa młodzież polska, przeżywająca rozterkę duchową, rozterkę na tle zupełnie odmiennego naświetlenia zagadnień przez naukowca-przyrodnika i fideistę — prefekta mogła jeszcze przed ukończeniem 18 lat żądać zwalniania od nauki religii w tych wypadkach, gdy konserwatywni rodzice takiego zgłoszenia dokonać nie zechcą.</u>
          <u xml:id="u-33.32" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-33.33" who="#KarolStrzałkowski">Podkreślić musimy również tak ogromnie ważną dla sprawy demokratyzacji szkolnictwa kwestię budownictwa internatów, burs i domów akademickich oraz polepszenia opieki higieniczno-lekarskiej nad dziatwą i młodzieżą szkolną a zwłaszcza młodzieżą akademicką, której stan zdrowotny — jak stwierdził na Komisji Oświatowej członek ZAMP-u, poseł Szałkowski — jest bardzo zły.</u>
          <u xml:id="u-33.34" who="#KarolStrzałkowski">Nie mogę w tym miejscu nie wspomnieć o pięknej inicjatywie lekarzy, członków naszego stronnictwa w szeregu województw, którzy pod hasłem walki o zdrowie dziecka poświęcają dwie niedziele miesięcznie na wyjazdy w teren dla leczenia dzieci w ośrodkach RTPD i ChTPD. Spodziewamy się, że akcja ta pociągnie do współpracy cały świat lekarski w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-33.35" who="#KarolStrzałkowski">Uważam również za konieczne jak najrychlejsze utworzenie przy Ministerstwie Oświaty ośrodka koordynującego akcję stypendialną, dziś często rozstrzeloną wskutek niezrozumienia sprawy przez poszczególne resorty, traktujące akcję stypendialną jako pewnego rodzaju mecenat.</u>
          <u xml:id="u-33.36" who="#KarolStrzałkowski">Żądamy również troskliwej opieki nad szkołą polską i nauczycielem polskim za granicą. Opieka ta była w latach 1947–1948. zwłaszcza we Francji, niewystarczająca, jak to zresztą stwierdził organ KCZZ „Związkowiec” w maju ubiegłego roku.</u>
          <u xml:id="u-33.37" who="#KarolStrzałkowski">Doceniając znaczenie wczasów w kraju dla dzieci polskich z zagranicy, prosimy o poważne zwiększenie w roku bieżącym liczby tyci dzieci. Będą one najlepszymi ambasadorem Polski ludowej po ich powrocie z wczasów w Polsce do rodziców i do ośrodków Polonii zagranicznej.</u>
          <u xml:id="u-33.38" who="#KarolStrzałkowski">Przy wprowadzeniu nowych norm uposażeń nauczycieli z dniem 1 stycznia 1949 r. spotkała krzywda nauczycieli kontraktowych i płatnych od godzin, których pobory są więcej niż o połowę niższe od poborów nauczycieli etatowych. Taka różnica uposażenia nie jest niczym uzasadniona i sprzeczna z zasadą równej płacy za jednakową pracę. Wytwarza ona u nauczycieli młodych — bo ci są przeważnie w tej sytuacji — poczucie upośledzenia i niezawinionej krzywdy. Uważamy za konieczne niezwłoczne zrównanie wynagrodzeń nauczycieli kontraktowych z wynagrodzeniem nauczycieli etatowych i sądzimy, że ob. Minister Skarbu dokona tego z rezerw części 26 § 28.</u>
          <u xml:id="u-33.39" who="#KarolStrzałkowski">Jeśli chodzi o warunki bytu nauczycieli, to podkreślamy konieczność szerszego uwzględnienia w przygotowywanym obecnie planie 6-letnim budownictwa szkół podstawowych, zwłaszcza wiejskich tak, by z końcem tego planu nie było już w Polsce ani jednej szkoły wiejskiej w wynajętej izbie. Również budownictwo mieszkań nauczycielskich wymaga przyśpieszenia. Uważamy, że budowa tych mieszkań powinna być włączona w plany budowlane ZOR-u, jako budowa mieszkań pracowników, których praca jest szczególnie ważna dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-33.40" who="#KarolStrzałkowski">Przy okazji pozwalam sobie przypomnieć ob. Ministrowi Skarbu, że rezolucja, uchwalona przez Wysoką Izbę przy okazji uchwalenia ustawy uposażeniowej, zobowiązuje go do wstawienia do budżetu na 1950 r. kwot na ekwiwalent gotówkowy dla tych kierowników szkół wiejskich, którzy nie otrzymują mieszkania, opału i światła w naturze. Mam nadzieję, że w miarę możności ob. Minister Skarbu, którego życzliwość dla spraw oświatowych jest znana, postara się zrealizować wskazania tej rezolucji już z dniem 1 września 1949 r., tj. z dniem rozpoczęcia nowego roku szkolnego.</u>
          <u xml:id="u-33.41" who="#KarolStrzałkowski">Mimo dyrektyw Ministerstwa Oświaty organa administracji szkolnej często nie doceniają konieczności szczególnej troski o nauczyciela młodego, zarówno tego, który dopiero zdobywa kwalifikacje, jak i tego, który rozpoczyna pracę zawodową po wyjściu z liceum. Wobec tego, że pierwsze lata pracy mają często decydujący wpływ na całą późniejszą pracę nauczyciela, uważam za właściwe domagać się od Ministra Oświaty ścisłego egzekwowania cd administracji szkolnej na szczeblu powiatu jak najtroskliwszej opieki nad nauczycielem młodym i właściwego rozlokowania tych nauczycieli.</u>
          <u xml:id="u-33.42" who="#KarolStrzałkowski">Omawiając zagadnienie nauczycieli młodych nie można nie poruszyć konieczności podniesienia emerytur nauczycieli-emerytów, ludzi, którzy oddali swoje zdrowie pracy oświatowej, pracy nad przygotowaniem do życia i pracy obywateli dziś pracujących, nad wykształceniem i przygotowaniem nas wszystkich.</u>
          <u xml:id="u-33.43" who="#KarolStrzałkowski">Zarówno w pracy Ministerstwa Oświaty jak i Ministerstwa Rolnictwa widać braki spowodowane małą operatywnością i dyspozycyjnością działu statystycznego. Widoczne to było w czasie obrad Komisji Oświatowej Sejmu, gdy Ministerstwo Oświaty nie mogło przedstawić dokładnych danych o ilości dziatwy nie uczęszczającej do szkoły, jak i na Komisji Planu Gospodarczego, gdy w planie na 1949 r. trzeba było poprawić cały szereg błędnych danych, przedstawiających fałszywie sytuację w szkołach rolniczych wszystkich szczebli. Uważamy usprawnienie tych działów za konieczne, jeśli planowanie pracy oświatowej! nie ma zawisnąć w próżni.</u>
          <u xml:id="u-33.44" who="#KarolStrzałkowski">Już w ubiegłym roku Komisja Skarbowo-Budżetowa zwróciła się do Ministerstwa Oświaty o uwzględnienie w planie pracy Ministerstwa w szerszej mierze kształcenia księgowych i planistów. Obrady tegoroczne tejże komisji wykazały, że Ministerstwo nie uwzględniło tych uzasadnionych dezyderatów, wobec czego poruszam tę sprawę na plenum Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-33.45" who="#KarolStrzałkowski">Niezadowalającą sprawą jest również brak ustawowego uregulowania organizacji i działalności szeregu instytucji oświatowych i wychowawczych. Ciągle jeszcze nie mamy ustawy o zakładaniu i utrzymywaniu przedszkoli, szkół 11-letnich, szkół specjalnych, archiwów. W budownictwie szkolnym ciągle jeszcze obowiązuje ustawa z 1922 r., znowelizowana w 1925 r., nie dostosowana do obecnych warunków gospodarczych. Całokształt szkolnictwa opiera się ciągle jeszcze — jak to podkreślił wczoraj kolega poseł Kurpiewski — na jędrzejewiczowskiej ustawie szkolnej z 1932 r. Nie mówię już o formalnie ciągle jeszcze obowiązującym tzw. okólniku Bartla.</u>
          <u xml:id="u-33.46" who="#KarolStrzałkowski">Domagamy się przyśpieszenia legislacji oświatowej przynajmniej w zakresie zagadnień zasadniczych.</u>
          <u xml:id="u-33.47" who="#KarolStrzałkowski">I ostatnia sprawa: konieczność doceniania przez Ministerstwo Oświaty i CUSZ formy kształcenia korespondencyjnego, tak szeroko rozwiniętej i tak owocnej w ZSRR, gdzie setki tysięcy ludzi mogą dzięki temu systemowi dźwigać się na najwyższy poziom oświaty ogólnej i zawodowej. Upominają się o taką korespondencyjną uczelnię wyższą szerokie rzesze nauczycielstwa i rzesze pracowników umysłowych, rozsiane w setkach miasteczek i tysiącach wsi polskich.</u>
          <u xml:id="u-33.48" who="#KarolStrzałkowski">To byłyby w wielkim skrócie dezyderaty, które w imieniu Stronnictwa Demokratycznego pozwalam sobie wysunąć w sprawach oświatowych przy omawianiu zadań resortów oświatowych na 1949 r.</u>
          <u xml:id="u-33.49" who="#KarolStrzałkowski">Chcę podkreślić, że Stronnictwo Demokratyczne deklaruje współpracę i pomoc przy realizacji zadań oświatowych, nakreślonych w planie na 1949 r. Uznając cytowane przeze mnie podwyższenie budżetu oświatowego na 1949 r. stwierdzamy jednak, zgodnie z oświadczeniami innych stronnictw w bloku, że mimo wszystko budżet ten nie jest jeszcze wystarczający i powołując się na słowa Ministra Minca na naradzie oszczędnościowej, upominamy się i będziemy upominać nadal w imieniu 6 milionów kształcących się obywateli:</u>
          <u xml:id="u-33.50" who="#KarolStrzałkowski">„Mało! Dajcie więcej! Dajcie, gdyż rośniemy, gdyż chcemy szybko przygotować się do realizacji planu 6-letniego, planu budowy zrębów socjalizmu i do nakreślenia i realizacji planów dalszych — planów budowy socjalizmu w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-33.51" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WacławBarcikowski">Udzielam głosu posłowi Dzendzlowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#HenrykDzendzel">Wysoka Izbo! Poseł Frankowski zwrócił się z zapytaniem do Ministra Dąb-Kocioła, ile wynosi dzisiaj opodatkowanie chłopa. Nie jestem upoważniony do odpowiedzi w imieniu Ministra Dąb-Kocioła, ale w imieniu chłopów mogę odpowiedzieć, bo wystarczy, żeby poseł Frankowski zwrócił się do pierwszego lepszego chłopa — z wyjątkiem bogaczy i spekulantów — aby został dobrze poinformowany. A na pewno chłopi mało i, średniorolni odpowiedzą im, bo ci wiedzą doskonale, z jak wielką pomocą przyszedł im Rząd w 1948 r., ale za to nie wiedzą, ile wynoszą obciążenia podatkowe proboszczów na parafiach.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#HenrykDzendzel">Dotychczasowy przebieg dyskusji nad tegorocznym preliminarzem budżetowym wykazuje niezbicie, jak dużą wagę przykłada i jak wielką troską otacza obywatela Państwo ludowe oraz jak wielkie zrozumienie dla potrzeb obywatela mają partie polityczne.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#HenrykDzendzel">Nieomal wszyscy dotychczas zabierający głos w dyskusji nad tym naszym budżetem planowej pracy, postępu i kultury, a przede wszystkim budżetem pokoju, poruszyli w ten czy inny sposób zagadnienia zdrowia, pracy, opieki społecznej.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#HenrykDzendzel">Radykalny ruch ludowy jak i klasa robotnicza nie od dawna, bo zaledwie od 4 lat ma możność poświęcić więcej uwagi trosce o człowieka, w praktycznym rozwiązywaniu tego zagadnienia. Stojąc przez długie dziesiątki lat w ciężkiej, trudnej i wymagającej największej ofiarności i poświęcenia oraz napięcia sił ludzkich walce o wolność polityczną, o zmianę stosunków społecznych i prawo do życia mas pracujących wsi i miast — z natury rzeczy główną uwagę i większość swoich wysiłków musiano kierować dla realizacji tych celów. Z chwilą jednak, gdy po uzyskaniu niepodległości masy pracujące ujęły ster rządów w swoje ręce, gdy radykalne i głęboko sięgające zmiany natury politycznej, gospodarczej, społecznej i kulturalnej stały się faktem dokonanym — zagadnienia zdrowia, pracy oraz opieki społecznej zaczynają nabierać właściwego znaczenia.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#HenrykDzendzel">Zdrowy fizycznie i mocny psychicznie obywatel jest dopiero pełnowartościową jednostką dla Państwa ludowego. Jest zdolny do pracy i produkowania dóbr, które przy tak świetnie rozwijającym się współzawodnictwie pracy staje się podstawą dobrobytu ogółu obywateli, umożliwiając w całej rozciągłości w zbiorowych wysiłkach i zbiorowej pracy wykonanie planu gospodarki narodowej. Po raz pierwszy w wolnej Ojczyźnie ludowej pracujący obywatel ma świadomość, iż o zdrowie jego rodziny, jego dzieci, o zabezpieczenie tej rodziny dba również Państwo.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#HenrykDzendzel">Tak wygląda i przedstawia się sytuacja w założeniach oraz intencjach Rządu ludowego oraz dążeniach i żądaniach mas pracujących, mających możność dzisiaj współdecydowania w rozwiązywaniu wszystkich zagadnień.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#HenrykDzendzel">Do niedawna jednak zagadnienia ochrony zdrowia, zapobiegania chorobom, lecznictwa społecznego, bazując na starych metodach i przyzwyczajeniach pozostawały jeszcze w tyle za dużymi osiągnięciami na odcinkach gospodarczych, społecznych czy nawet oświatowych.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#HenrykDzendzel">Ramy właściwego rozwiązywania tych ważnych zagadnień w. nowych formach zostały już stworzone. Muszą zostać wypełnione czynem, na który złoży się planowa, ofiarna i wytężona praca, powiązana najściślej solidarnością pomiędzy masami pracującymi wsi i miast i tym masom służąca.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#HenrykDzendzel">Budżet tegoroczny stwarza podstawę do praktycznych możliwości rozpoczęcia tego wielkiego startu dla całej służby zdrowia w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#HenrykDzendzel">Wydatki bowiem na świadczenia społeczne wynoszą okrągło 41 miliardów, a więc 12% ogólnej sumy wydatków, i zajmują czwarte miejsce między wydatkami, to jest po:</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#HenrykDzendzel">1) kosztach zarządu państwowego w trzech instancjach (23%),</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#HenrykDzendzel">2) szkolnictwie i oświacie (20%) i,</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#HenrykDzendzel">3) obronie narodowej (17%).</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#HenrykDzendzel">Wydatki na zdrowie zostały zapreliminowane w wysokości 8,6 miliarda zł, czyli 2,5% wydatków, zajmując ósme miejsce po wydatkach poprzednio wspomnianych i po wydatkach na bezpieczeństwo publiczne i na gospodarkę narodową.</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#HenrykDzendzel">Cyfry te, będące sfinalizowaniem zamierzeń gospodarki narodowej i polityki, naszego Rządu na 1949 r., dowodzą niezbicie, że zdrowie obywatela, opieka społeczna, zagadnienia pracy oraz emerytur i rent znalazły diametralnie inne podejście w stosunku do tego, jak to miało miejsce w okresie rządów przedwrześniowych, czego najwymowniejszym przykładem będzie, iż rządy te, stojące pod rozkazami kapitalistów i obszarników, tak dawały wyraz swojej rzekomej trosce o zdrowie mas pracujących, iż zlikwidowały ówczesne Ministerstwo Zdrowia — ministerstwo zresztą służące przeważnie bogatym i dobrze sytuowanym, gdy Ministerstwo Pracy było właściwie stale ministerstwem bezrobocia i strajków.</u>
          <u xml:id="u-35.15" who="#HenrykDzendzel">Nie poszliśmy jednak od początku naszej nowej niepodległości drogą Związku Radzieckiego, który wśród najcięższych warunków, od pierwszej już chwili swego istnienia w ogniu największych walk rewolucyjnych rozpoczął systematyczne, na szeroką skalę zakrojone montowanie powszechnej służby zdrowia oraz budowę socjalistycznej opieki społecznej. Dzisiaj osiągnięcia w Związku Radzieckim na tym odcinku budownictwa socjalistycznego są tak olbrzymie i doniosłe, że żadne z państw kapitalistycznych nie może dorównać tym osiągnięciom. Uchwalony niedawno tegoroczny budżet ZSRR zawiera dalsze duże sumy na cele rozbudowy służby zdrowia i opieki społecznej.</u>
          <u xml:id="u-35.16" who="#HenrykDzendzel">Niemniej nasze młode Państwo ludowe mimo wielu trudności odziedziczonych w spadku po rządach przedwrześniowych, mimo głęboko sięgających wyrw z okresu faszystowsko-hitlerowskiej okupacji, w odróżnieniu jednak od tych przemożnych agitatorów z zachodu oraz zza morza, u których nigdzie nie ma powszechnej opieki lekarskiej, a leczyć się mogą głównie tylko bogaci — może wykazać się, iż opieka nad przyrostem naturalnym, nad zdrowiem, nad rozwojem biologicznym mas pracujących w Polsce czyni z roku na rok postępy, zrywając ostatnie zdecydowanie ze starymi przedwojennymi wzorami nastawionymi na dobro tylko cienkiej warstwy burżuazji miejskiej i wiejskiej. Zagadnienia zdrowotności i opieki społecznej przestały być dzięki stanowisku Rządu ludowego oraz postawie partii politycznych jak i związków zawodowych prywatną sprawą jednostki a stały się z kolei po rozwiązaniu zagadnień gospodarczych i oświatowych bardzo ważnym zagadnieniem państwowym i społecznym.</u>
          <u xml:id="u-35.17" who="#HenrykDzendzel">Są jednak jeszcze do odrobienia duże zaniedbania i krzywdy w stosunku do chłopów i robotników.</u>
          <u xml:id="u-35.18" who="#HenrykDzendzel">Szczególnie na odcinku zagadnień zdrowotności po uchwaleniu ustawy o społecznej służbie zdrowia i o planowej gospodarce w tej służbie, po uzbrojeniu Ministerstwa Zdrowia dla wykonania nakreślonych zadań w. tegorocznym budżecie 10.821 milionami złotych — z czego na walkę z chorobami i lecznictwo przeznacza się 5.289 milionów, na służbę zdrowia 2 miliardy złotych — oczekujemy, iż budowa nowego systemu służby zdrowia, zapewniającego opiekę zdrowotną przede wszystkim masom pracującym wsi i miast, rozwinie się w kierunku zbudowania w Polsce sprawiedliwości społecznej, bezpłatnej opieki lekarskiej, dostępnej dla wszystkich obywateli. Na odcinku opieki społecznej oczekujemy likwidacji przestarzałych form tej opieki i przejścia również na powszechną opiekę zwłaszcza emerytów pracy.</u>
          <u xml:id="u-35.19" who="#HenrykDzendzel">Wysoka Izbo! Niewątpliwie na odcinku wsi pozostaje najwięcej do zrobienia i to nie tylko z powodu wiekowych zaniedbań, ale też z powodu omyłek oraz złych metod już z okresu powojennego.</u>
          <u xml:id="u-35.20" who="#HenrykDzendzel">Trzeba wyraźnie stwierdzić, że stan zdrowotności wsi oraz rozwiązywanie zagadnienia zmiany tego stanu, pozostawiają jeszcze bardzo wiele do życzenia, nie mogą być wobec tego w naszej gospodarce rozkładane na zbyt długi okres czasu, jakkolwiek zdajemy sobie sprawę, że wiele do zmiany pozostaje również i na odcinku polepszenia zdrowotności klasy robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-35.21" who="#HenrykDzendzel">Jak ważne są te zagadnienia, dowodem tego jest podkreślenie ich tak w deklaracji programowej Stronnictwa Ludowego, jak również w deklaracji Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-35.22" who="#HenrykDzendzel">Obywatel Prezydent Bolesław Bierut, mówiąc o tej deklaracji na kongresie zjednoczeniowym, stwierdził w punkcie 6 swego przemówienia, iż stan zdrowotny kraju jest wciąż jeszcze zły. I tak jest.</u>
          <u xml:id="u-35.23" who="#HenrykDzendzel">Stan zdrowotny wsi wymaga jak najwłaściwszego zużycia przeznaczonych sum budżetowych na cele zdrowotności wsi z pominięciem zbędnego biurokratyzmu i powolnego realizowania nakreślonych planów, często jeszcze długo czekających na właściwą decyzję w gąszczu międzyresortowych uzgadniań i negocjacyj.</u>
          <u xml:id="u-35.24" who="#HenrykDzendzel">Nie sposób jest poruszyć wszystkich tych zagadnień obszerniej z odpowiednią motywacją. Muszę zatrzymać się wobec tego tylko przy najważniejszych, interesujących wieś pracującą, i stwierdzić pozytywne osiągnięcia ze wskazaniem niedociągnięć oraz koniecznych kroków, zaplanowanych na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-35.25" who="#HenrykDzendzel">Powstające ośrodki zdrowia na wsi, izby porodowe, udostępnienie pomocy lekarskiej dla biednych i średnio zamożnych chłopów przez zróżnicowanie opłat szpitalnych, opieka nad dzieckiem i matką, instytucja położnych gminnych, poradnie dziecięce, kolonie dziecięce, przedszkola dziecięce, organizacja przodowników i przodownic zdrowia, leczenie chłopów w uzdrowiskach, poradnie międzyszkolne, akcja prewentoryjna, możność kształcenia się młodzieży chłopskiej w akademiach lekarskich — oto najbardziej pozytywne osiągnięcia wśród wielu innych.</u>
          <u xml:id="u-35.26" who="#HenrykDzendzel">Bardzo poważny jest jeszcze brak lekarzy na wsi, duży jeszcze brak położnych i służby sanitarnej, brak opieki stomatologicznej. Wprawdzie nowa ustawa daje możność właściwego rozmieszczenia lekarzy na terenie kraju, lecz brak lekarzy w ogóle, a także duże braki sił lekarskich dla potrzeb leczniczych ubezpieczalni społecznych i jako lekarzy fabrycznych niewątpliwie stanowi jeszcze pewnego rodzaju węzeł gordyjski. Lecz takie zmasowanie lekarzy, jak to wykazują ścisłe i niesporne, w setki sięgające cyfry, w Krakowie czy Wrocławiu domagają się szybkich i zdecydowanych pociągnięć Ministerstwa Zdrowia, przy szybko i sprawnie uzgodnionym współdziałaniu innych resortów, aby ci lekarze, którzy niewątpliwie w niedługim już czasie zostaną wyznaczeni na nowe stanowiska, otrzymali w tych nowych miejscach właściwe warunki pracy, a zwłaszcza mieszkania, odpowiadające ich potrzebom. Tegoroczny budżet zapewnia poważną pomoc materialną dla przesiedlających się lekarzy.</u>
          <u xml:id="u-35.27" who="#HenrykDzendzel">Nie wątpimy, iż w planowaniu właściwego rozmieszczenia lekarzy, potrzeby wsi zostaną w miarę zaistniałych możliwości odpowiednio i realnie potraktowane.</u>
          <u xml:id="u-35.28" who="#HenrykDzendzel">Mówiąc o lekarzach uważam za swój obowiązek powiedzieć kilka słów o lekarzach społecznikach i lekarzach nastawionych aspołecznie. I chcę z tej trybuny sejmowej wyrazić nie tylko uznanie, ale i szczerą, prostą, z głębi serca płynącą wdzięczność tej biedoty chłopskiej, tych dziesiątków tysięcy mężczyzn i kobiet, młodzieży i dzieci zbadanych już dzisiaj przez lekarzy, wyjeżdżających bezinteresownie w niedzielę i dni wolne od zawodowej pracy na wsie, a więc przez lekarzy Wojska Polskiego, Korpusu Bezpieczeństwa, PCK, lekarzy szpitalnych i nielicznych jeszcze ochotników spośród wolno praktykujących, a to głównie rekrutujących się z lekarzy należących do partii politycznych.</u>
          <u xml:id="u-35.29" who="#HenrykDzendzel">Szeroko został podjęty apel rzucony przez lekarzy, członków ówczesnego PPR w Krakowie, którzy pierwsi wyjechali na wsie podkrakowskie, i lekarzy centralnej kliniki Ministerstwa Bezpieczeństwa w Warszawę, którzy pierwsi wyjechali na teren województwa lubelskiego i warszawskiego. Ta praca o wielkiej doniosłości społecznej daje niezwykle doniosłe rezultaty i zatacza coraz większe kręgi.</u>
          <u xml:id="u-35.30" who="#HenrykDzendzel">Ostatnio w Związku Samopomocy Chłopskiej obradował w dniu 27 b.m. zjazd lekarzy i lekarzy dentystów z Warszawy oraz woj. warszawskiego. Tematem obrad były zagadnienia, związane z jak najszerszym objęciem pomocą lekarską wsi. W konferencji wzięło udział około 200 lekarzy. Uczestniczyli również w obradach przedstawiciele Związku Samopomocy Chłopskiej i Chłopskiego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, prof. Uniwersytetu Warszawskiego Michałowicz oraz delegat woj. śląsko-dąbrowskiego dr Bojanowicz. Pracę społeczną lekarza, konieczność niesienia pomocy wsi i ludności ośrodków zaniedbanych wyczerpująco omówił prof. dr Michałowicz. Z kolei dr Bojanowicz zapoznał zebranych z pracą i organizacją ekip lekarskich w woj. śląsko-dąbrowskim oraz wezwał lekarzy woj. warszawskiego i Warszawy do współzawodnictwa w tej pracy. W czasie ożywionej dyskusji, jaka wywiązała się po referatach, uczestnicy zjazdu zadeklarowali pełną gotowość natychmiastowego przystąpienia do pracy lekarskiej na wsi, a przedstawiciele Związku Samopomocy Chłopskiej i Chłopskiego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci obiecali jak najdalej idącą współpracę z ekipami lekarskimi w terenie.</u>
          <u xml:id="u-35.31" who="#HenrykDzendzel">Na zakończenie obrad uchwalono rezolucją, w której uczestnicy zjazdu stwierdzają między innymi, że w celu otoczenia stałą opieką ośrodków, nie objętych pomocą lekarską, lekarze okręgu warszawskiego oddają w 1949 r. co najmniej jedną niedzielę, w miesiącu do dyspozycji ChTPD. Zebrani stwierdzają ponadto, że zakreślony w ten sposób wspólny czyn społeczny pracowników służby zdrowia na terenie całego kraju będzie wyrazem solidarności inteligencji pracującej z masami robotniczo-chłopskimi.</u>
          <u xml:id="u-35.32" who="#HenrykDzendzel">Staje do tej pracy masowo ostatnio również i młodzież, studiująca na wydziałach i akademiach lekarskich.</u>
          <u xml:id="u-35.33" who="#HenrykDzendzel">Wyrażamy dużą radość, iż odbyty niedawno w Krakowie ogólnopolski zjazd akademickich stowarzyszeń medycznych w obecności przedstawicieli władz państwowych, rektorów, dziekanów wydziałów lekarskich, farmaceutycznych i stomatologicznych oraz profesorów, jasno nakreślił rolę współczesnego lekarza, farmaceuty i stomatologa, opartą o trwały światopogląd, opartą o świadomość klasową i systematyczne wychowanie polityczne. Zjazd ten celem realizacji wysuniętych postulatów powołał jedną scentralizowaną organizację, która pracować będzie w powszechnej socjalistycznej służbie zdrowia w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-35.34" who="#HenrykDzendzel">To doniosłe wydarzenie ułatwi szybszą likwidację aspołecznego stanowiska pewnej części lekarzy, które my, jako wieś, najwięcej odczuwaliśmy i jeszcze odczuwamy. Zapowiadamy jednak, że z takimi wyjątkami aspołecznymi prowadzić będziemy najostrzejszą walkę, aż do zupełnej likwidacji tych niezdrowych objawów.</u>
          <u xml:id="u-35.35" who="#HenrykDzendzel">Z wielu przykładów przytoczę jeden, ale bardzo charakterystyczny.</u>
          <u xml:id="u-35.36" who="#HenrykDzendzel">Chłopi wyjeżdżający w ubiegłym i w bieżącym roku do uzdrowisk często skarżyli się na biurokratyczne, skostniałe, wprost od niechcenia traktowanie ich przez niektórych lekarzy.</u>
          <u xml:id="u-35.37" who="#HenrykDzendzel">Zacytuję więc rozmowę, jaką przeprowadził reporter „Słowa Polskiego”, dziennika wydawanego we Wrocławiu, z jednym leczącym się chłopem. Oto co pisze:</u>
          <u xml:id="u-35.38" who="#HenrykDzendzel">„64-letni Jan Radzik z Gumnisk, pow. Tarnów, ma protezę po amputowanej nodze (z postrzału w czasie pierwszej wojny światowej). Jest siwy jak gołąb.</u>
          <u xml:id="u-35.39" who="#HenrykDzendzel">Przeprowadził on zaciętą dyskusję z lekarzem sanatorium w Polanicy-Zdroju dr M. i wyszedł z niej zwycięsko. Dyskusja dotyczyła kuracjusza, aby rozmawiał z lekarzem w pozycji stojącej.</u>
          <u xml:id="u-35.40" who="#HenrykDzendzel">— To wszystko trzeba uzgodnić — dowodził Radzik spokojnie — zawód lekarza jest bardzo ciężki, ale i zaszczytny. Lekarz musi nieść pomoc chorym zawsze i wszędzie. Wybierając swój zawód lekarze wiedzieli o tym, co ich czeka i nadal muszą o tym pamiętać. Lekarz nigdy nie może stać się urzędnikiem, który za biurkiem odprawia swe kawałki”. Czy do słów 64-letniego chłopa Radzika trzeba jeszcze komentarzy? Sądzę, że nie.</u>
          <u xml:id="u-35.41" who="#HenrykDzendzel">Drugie ważne zagadnienie — to sprawa zdrowia matki i dziecka na wsi. Nie będę przytaczał cyfr, dotyczących śmiertelności wśród niemowląt, danych o następstwach dla zdrowia kobiet, rodzących — i dziś niestety jeszcze tu i ówdzie — w warunkach jak najbardziej prymitywnych, są to rzeczy znane szerokiemu ogółowi.</u>
          <u xml:id="u-35.42" who="#HenrykDzendzel">Budżet tegoroczny stwarza możliwości osiedlenia na wsi 1200 położnych oraz zagęszczenia sieci izb porodowych. Plan ten musi być wykonany, lecz w akcji muszą nieść pomoc wszyscy do tego powołani.</u>
          <u xml:id="u-35.43" who="#HenrykDzendzel">Przytoczę głos kierowniczki wydziału kobiet zarządu wojewódzkiego Stronnictwa Ludowego, ob. Sówkowej-Chwastowskiej z Gdańska z apelu skierowanego do towarzyszek pracy na łamach „Zielonego Sztandaru”. Ob. Chwastowska udała się do powiatu morskiego celem zorganizowania akademii gminnych z okazji międzynarodowego dnia kobiet. Pisze ona tak:</u>
          <u xml:id="u-35.44" who="#HenrykDzendzel">„Maleńka izba, drewniany stół — na stole tym, przykrytym różnymi łachami, leży wijąca się w bólach porodowych kobieta. Przy stole wspinając się na paluszkach dziecko — chłopiec około 4 lat, które w miarę głośniejszych krzyków matki swojej, kładzie jej rączkę na mokrym od potu czole. Widząc obcego — podbiegł do mnie i ze łzami w mądrych oczach prosi: „Niech pani pomoże mamusi, bo ona bardzo chora, niech pani przywiezie doktora”. Zadaję pytanie staruszce matce. Jak daleko stąd do najbliższego lekarza? — Pada odpowiedź, 23 kilometry. Czy nie ma w pobliżu akuszerki — pada odpowiedź 16 km, mąż córki pożyczył konia od sąsiadów, ale nie wiadomo czy ją zastanie, bo ona pracuje w pięciu gminach. Zorientowałam się, że staruszka ma rację — pomoc żadna fachowa nie może nadejść — pozostaje do dyspozycji ostatnia deska ratunku tzw. babka (znachorka). Zadałam sobie pytanie, czy można za to winić kobietę wiejską, że z takich usług korzysta? — Nie. — Wina całkowicie spada na nas, działaczki na wsi. My to właśnie musimy zastanowić się, czy jest możliwość konkretnie pomóc kobiecie wiejskiej — kobiecie matce — i jak tę pomoc zrealizować.</u>
          <u xml:id="u-35.45" who="#HenrykDzendzel">Zrezygnowałam w tym dniu z organizowania akademii gminnych, lecz wróciłam do Gdańska i udałam się do wojewódzkiego wydziału zdrowia. Otrzymałam konkretną obietnicę, że kobiety Stronnictwa Ludowego wyszukają nadające się domy w gminach na punkty położne, a wydział wojewódzki zdrowia bezwzględnie zorganizuje te izby.</u>
          <u xml:id="u-35.46" who="#HenrykDzendzel">Zrozumiałam, że Państwo nasze całkowicie daje nam, kobietom wiejskim, możliwości — tylko my same nie umiemy ich wykorzystać. W związku ze zbliżającym się kongresem zjednoczenia ruchu ludowego wzywam do współzawodnictwa wszystkie wojewódzkie zarządy SL, działaczki kobiety. Kto więcej zorganizuje punktów gminnych dla położnych kobiet wiejskich”. Wielką rację ma ob. Chwastowska. Nie wolno oczekiwać wszystkiego od Rządu, od urzędu. Na wielu odcinkach potrzebna jest inicjatywa, współpraca, współwykonanie a nawet jeszcze walka o wykonanie i o kontrolę wykonania czynnika społecznego a przede wszystkim partyjnego.</u>
          <u xml:id="u-35.47" who="#HenrykDzendzel">Dalsze zagadnienia muszę omówić już stylem telegraficznym.</u>
          <u xml:id="u-35.48" who="#HenrykDzendzel">Leczenie chłopów w uzdrowiskach: Rok, 1948 — kredyty w jednej czwartej niewyzyskane, lecz już 6000 chłopów w leczeniu. Rok 1949 — początkowo zapreliminowane kredyty prawie już w całości wyczerpane w pierwszym kwartale, bo jak wiadomo chłopi mogą się leczyć tylko w okresie zimowym. Chłopi nie wierzyli, zwłaszcza ci biedni, że może ich leczyć Państwo. Pojechali i uwierzyli.</u>
          <u xml:id="u-35.49" who="#HenrykDzendzel">Lecz dopiero fala tegoroczna poniosła na wieś potwierdzenie, że faktycznie można i warto się leczyć. Na tym jednak odcinku jest jeszcze wiele niedociągnięć po stronie wszystkich. Był to jednak do tej pory w pewnej mierze jeszcze eksperyment. Za długo nie wolno eksperymentować.</u>
          <u xml:id="u-35.50" who="#HenrykDzendzel">Szwankuje poważnie akcja organizacyjna. Szwankuje przede wszystkim najwięcej postawa chłopów. Mówiła wczoraj o tych onieśmielonych i zdziwionych chłopach ob. posłanka Kłuszyńska. Pisała wiele szpalt o tym prasa. Wiele mówiło się i mówi. Partie polityczne, Związek Samopomocy Chłopskiej, Liga Kobiet muszą się zatroszczyć o stronę wychowawczą, zmieniając postawę chłopów. Nie mogą się powtarzać błędy, iż korzystać z tego leczenia będą bogaci chłopi czy też nieuprawnieni. Fakty te zostały już ustalone i znajdzie się odpowiednia kontrola uniemożliwiająca nawet próby korzystania przez nieodpowiednie elementy z tego wielkiego dobrodziejstwa, ograniczonego jeszcze trudnościami przeznaczenia odpowiednich kwot na te cele.</u>
          <u xml:id="u-35.51" who="#HenrykDzendzel">Musi ulec gruntownej reorganizacji metoda kierowania biednych i średniozamożnych chłopów do uzdrowisk.</u>
          <u xml:id="u-35.52" who="#HenrykDzendzel">Chłopi winni wydatnie wpłynąć na to, aby skład socjalny kuracjuszy, wynoszący w 1948 r. 72% dla świata pracy, uległ szybko dalszej poprawie. Dodam, że w 1946 r. wynosił tylko 30%. Musi też zostać zorganizowana akcja opieki nad kuracjuszami ze wsi dla dopilnowania, w jakich warunkach są leczeni, co jedzą i jak się z nimi obchodzą. Muszą też ci kuracjusze otrzymać możność korzystania z kulturalnych rozrywek w okresie leczenia.</u>
          <u xml:id="u-35.53" who="#HenrykDzendzel">Aktualnym staje się zagadnienie zimowych wczasów dla mało i średniorolnych przez umożliwienie zwiedzania placówek kulturalnych i artystycznych, warsztatów pracy, urządzeń kulturalnych klasy robotniczej w miastach.</u>
          <u xml:id="u-35.54" who="#HenrykDzendzel">Bardzo też ważnym zagadnieniem jest sprawa Chłopskiego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. Stoi ono wprawdzie przed połączeniem się z Robotniczym Towarzystwem Przyjaciół Dzieci, lecz stoi też przed zagadnieniem pewnych zamierzeń Rządu w stosunku do opieki nad dzieckiem, w skali przejęcia tej opieki przez Państwo.</u>
          <u xml:id="u-35.55" who="#HenrykDzendzel">O ile sami uważamy, że szkodliwym jest uwielokrotnienie pewnych funkcyj równocześnie przez Państwo i organizacje społeczne, o tyle sytuacja, jaka wytworzyła się w okresie pierwszego kwartału w ChTPD, wymaga szybkiej decyzji lub co najmniej — o ile to ze względów zasadniczych jest niemożliwe — usunięcia tych trudności, które doprowadziły do tego, iż stałemu personelowi w terenie, począwszy od stycznia br. nie wypłaca się poborów i często nie ma się funduszy na pokrycie najważniejszych potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-35.56" who="#HenrykDzendzel">A potrzeby według minimalnych obliczeń to: 300 przedszkoli, pomoc w dożywianiu jeszcze dla 20.000 najbiedniejszych dzieci, kolonie letnie dla 20.000 dzieci, również z najbiedniejszych rodzin, prowadzenie 5 domów dla sierot-ofiar wojny, prowadzenie w okresie intensywnych prac w polu 2.000 dziecińców dla 80.000 dzieci, prowadzenie 125 punktów opieki nad matką i dzieckiem do lat 3, prowadzenie 250 żłobków sezonowych w okresie prac letnich, zbadanie 100.000 dzieci i prześwietlenie 50.000 dzieci zagrożonych gruźlicą, umieszczenie w prewentoriach 4.000 dzieci, prowadzenie 3 własnych domów zdrowia i prewentorium w Rabce, współpraca na odcinku zwalczania jaglicy, pomocy dentystycznej. A z tym wszystkim wiąże się przeszkalanie i szkolenie właściwego i rozumiejącego środowisko wiejskie personelu, który by jednak doceniał sprawę dziecka na tle dzisiejszej rzeczywistości. Wszystkie te prace są bądź to w pełni prowadzone, bądź zapoczątkowane przez ChTPD i nie powinno mieć miejsca żadne zahamowanie.</u>
          <u xml:id="u-35.57" who="#HenrykDzendzel">Mówię o tych bardzo ważnych zagadnieniach stylem telegraficznym.</u>
          <u xml:id="u-35.58" who="#HenrykDzendzel">Działalność ChTPD jest krótka, tym krótsza, iż częściowo trzeba było jeszcze likwidować pewne odgórne polityczne pozostałości pomikołajczykowskie, co uczyniono jednak szybko i zdecydowanie, pozostał natomiast jeszcze stosunek kleru do tęgo zagadnienia na odcinku wsi, stosunek, który wymaga bardzo wiele czujności i specyficznego podejścia — jasnego jednak i wyraźnego.</u>
          <u xml:id="u-35.59" who="#HenrykDzendzel">Dorobek ChTPD w tym krótkim okresie jest bardzo duży. Podam dane porównawcze między 1946 r. a 1948 r. Pierwsza cyfra dotyczyć będzie roku 1946, a druga 1948.</u>
          <u xml:id="u-35.60" who="#HenrykDzendzel">Zorganizowanych powiatów mamy 84–224, kół 969–2227; członków 34.073–68.751; dzieci pod opieką ogniw ChTPD 90.969–156.495, dzieci zbadanych przez lekarzy 15.753–38.074, punktów opieki nad matką i dzieckiem 61, punkty te objęły 9.853 dzieci, 1.212 matek ciężarnych, 2.332 matek karmiących; żłobków sezonowych — 49, dzieci w żłobkach — 1.411, przedszkoli 162–267, dzieci w przedszkolach 3.188–7.852, kolonii letnich 3–38, dzieci na koloniach 450–4.367, dziecińców sezonowych 81–939, dzieci w dziecińcach 4.402–39.758, prewentorii 1–3, domów zdrowia — 1, domów dziecka 1–3, punktów zdrowia — 2.</u>
          <u xml:id="u-35.61" who="#HenrykDzendzel">Budżet ChTPD w 1946 r. wynosił 20 milionów, w 1947 r. 35 milionów, w 1948 r. 160 milionów zł; preliminarz na 1949 r. wynosi 709 milionów zł, preliminowany już dla jednej organizacji.</u>
          <u xml:id="u-35.62" who="#HenrykDzendzel">Obecnie ChTPD stoi przed nowym etapem pracy, jest bowiem u wstępu powołania jednej organizacji. Jest to jednak praca tak delikatnej natury, jak delikatne jest dziecko i wszystko, co się wiąże z wychowaniem dziecka.</u>
          <u xml:id="u-35.63" who="#HenrykDzendzel">Lecz tak, jak jedno jest dziecko na całym świecie, jako dziecko, jak nie ma żadnej różnicy między dzieckiem wsi i miasta, tak tylko jedno rozwiązanie winno mieć miejsce w związku z powołaniem nowej organizacji, a mianowicie dobro tego dziecka i pełna świadomość, że jak najwięcej zdrowych dzieci w Polsce, odpowiednio wychowanych, stworzy dla przyszłości świadomych młodych obywateli, zdrowych i silnych do pracy w budowie Polski sprawiedliwości społecznej.</u>
          <u xml:id="u-35.64" who="#HenrykDzendzel">I dlatego w pracach, poprzedzających powołanie do życia jednej organizacji, oraz w ustosunkowaniu się czynników rządowych do zagadnień, związanych z realizacją problemów opieki nad dzieckiem, doceniając w zupełności tradycję, długoletni i olbrzymi dorobek oraz wkład RTPD, stoimy na stanowisku, iż w montowaniu nowej organizacji nie powinny mieć miejsca żadne klucze czy też kryteria, iż jedni są za młodzi a drudzy znowu za starzy, gdyż naczelnym hasłem musi być tylko dobro dziecka i te wszystkie właściwości, które — uwzględniając przejściowo specyficzny charakter warunków wychowania dziecka wiejskiego — pozwolą planowo stworzyć nowe podstawy socjalistycznej gospodarki na tym odcinku.</u>
          <u xml:id="u-35.65" who="#HenrykDzendzel">Nie obce są dalej dla nas, jako dla ludowców, takie zagadnienia, jak walka z alkoholizmem i bimbrownictwem na wsi, zaopatrywanie wsi w środki lekarskie i pierwszej pomocy, zagadnienie aptek społecznych, produkcji przez wieś ziół na cele lecznicze, zaopatrzenia emerytalnego na starość, współzawodnictwo w pracy na odcinku zagadnień zdrowia i opieki społecznej na wsi, produktywizacji inwalidów, stosunku samorządu terytorialnego do zagadnień zdrowia i opieki społecznej, zagadnienie akcji oszczędnościowej na tych odcinkach, sprawy stosunków sanitarnych i mieszkaniowych na wsi, odżywiania się wsi, higieny na wsi, rozbudowy i pogłębienia bardzo pożytecznej akcji prowadzonej przez Związek Samopomocy Chłopskiej, zmierzającej do objęcia wsi siecią przodowników i przodownictw zdrowia, poradnictwa przedślubnego oraz wielu innych podobnych — lecz trudno o tych wszystkich zagadnieniach mówić w debacie nad preliminarzem budżetowym. Stwierdzamy jednak, iż wiele z tych zagadnień da się pozytywnie rozwiązać, gdyż tegoroczny preliminarz budżetowy przewiduje możliwości dla realizacji tych zagadnień.</u>
          <u xml:id="u-35.66" who="#HenrykDzendzel">Na zakończenie chcę wspomnieć o wielkim ciężarze gatunkowym, jaki ma i mieć będzie na przyszłość opinia tych chłopów polskich, którzy bawiąc w pokaźnej liczbie na Ukrainie radzieckiej, mieli możność przekonać się, jak żyje i pracuje chłop radziecki. Zbędne jest powtarzanie tu przed Wysoką Izbą stwierdzeń uczestników tych wycieczek w odniesieniu do zagadnień, jakie poruszyłem w moim przemówieniu. Stwierdzenia te są bowiem dostatecznie znane. Powtórzę tylko za słowami naszych członków Stronnictwa Ludowego, którzy tam bawili, co następuje:</u>
          <u xml:id="u-35.67" who="#HenrykDzendzel">Może być chłop Ukrainy radzieckiej spokojny o swoje zdrowie, zdrowie swojej rodziny, zdrowie i wychowanie swych dzieci, zdrowie rodzącej matki, higieny życia codziennego, higieny oraz bezpieczeństwa pracy, właściwe i dobre odżywianie się i o wiele, wiele innych trosk życia codziennego w związku ze zdrowiem i opieką społeczną, w związku z emeryturą na starość lub w wypadku inwalidztwa w pracy — bo zespołowa praca, ukochanie i zrozumienie wartości tej pracy, entuzjazm dla założeń społecznych rozwiązujących te zagadnienia stwarza wszystkie środki, aby żaden z chłopów nie troszczył się o te sprawy, a jeżeli już troszczy się, to tylko o to, aby było lepiej i dostatniej.</u>
          <u xml:id="u-35.68" who="#HenrykDzendzel">Wrócili więc z wycieczek entuzjaści tej pracy zespołowej. Staną się jej pionierami. Siać będą wśród mroków uprzedzenia i zacofania jasne promienie wielkiego jutra, zdrowej, silnej, zasobnej wsi.</u>
          <u xml:id="u-35.69" who="#HenrykDzendzel">Budżet Państwa daje — aczkolwiek skromne jeszcze — lecz według naszej zasobności dostępne możliwości zapoczątkowania tych prac na wsi polskiej. I dlatego posłowie Stronnictwa Ludowego nie tylko będą głosować za tym budżetem, ale wespół z masami pracującymi wsi i miast będą realizować w pracy codziennej przyśpieszenie wykonania wszystkich tych postulatów, jakie zawsze stawiał przed wsią radykalny ruch ludowy w sojuszu z klasą robotniczą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WacławBarcikowski">Udzielam głosu posłowi Bieńkowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WładysławBieńkowski">Budżet, Wysoka Izbo, przepracowany został z wyjątkową drobiazgowością. Przypomnieć należy, że to, co słyszeliśmy tu na plenum, była to część i to specyficzna część prac Sejmu nad budżetem. Praca szczegółowa, zasadnicze poprawki, rewizje odbywały się na komisjach. Tu praca miała nieco inny charakter — eksplikatywny, jak się uczenie mówi, wyjaśniający. Ponadto jeszcze jedną rolę debata na plenum Sejmu powinna odegrać. Budżet to suche cyfry. Z tych cyfr trzeba wysnuć program działania, program realizacji określonych zadań społecznych, gospodarczych i trzeba te zadania wykonać dobrze, trzeba je wykonać możliwie najlepiej. I takie właśnie zadanie szukania dróg najlepszego wykonania tych zadań stoi przed Sejmem, który jest wielką trybuną całego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#WładysławBieńkowski">W naszym Sejmie nie ma podziału na Sejm i ławę rządową, to jest podziału zasadniczego, ideologicznego, podziału programów — nie ma. Muszę to wyjaśnić, ponieważ jeden z moich przedmówców dziwił się, że między Izbą poselską a ławami rządowymi panuje taki dziwny jego zdaniem stosunek. Otóż nie ma tu dwóch stanowisk, dwóch obozów, jest jeden obóz. Między Izbą poselską a Rządem istnieje współpraca, pełna współpraca. Sejm sprawuje kontrolę, koryguje, uzupełnia, uwzględnia potrzeby terenu, ale nie potrzebuje z Rządem walczyć, ponieważ może go przekonać. I gdyby poseł Frankowski np. przekonał Rząd, że drenaż, uprawiany przez ob. Ministra Skarbu, jest zbyt silny odbija się to niekorzystnie na życiu gospodarczym, bo zmniejszyła się siła nabywcza ludności i magazyny są pełne — gdyby, powiadam, poseł Frankowski potrafił p. tym Ministra Skarbu przekonać, to niewątpliwie Minister Skarbu i Rząd nasz politykę na tym odcinku by zmienił. Cały kłopot w tym, że prawda leży po stronie Ministra Skarbu, a nie posła Frankowskiego, gdyż, jak wiadomo, magazyny nasze nie są przepełnione towarami, na które nie ma nabywców, spotykamy się częściej ze zjawiskiem przeciwnym; nadprodukcji, która tak zapachniała w przemówieniu posła Frankowskiego, u nas nie ma, wręcz przeciwnie — jest potrzeba coraz większej i większej ilości towarów. My chcemy, aby towary te przede wszystkim nabywały masy pracujące — robotnik, chłop, inteligent i rezultatem polityki rządowej jest to, że masy pracujące towary te nabywają.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#WładysławBieńkowski">Problem komplementów wobec Rządu — bo i to może się wydać również dziwne. Z tego, co mówiłem wyżej, już wynika, jatki jest stosunek między Izbą poselską a Rządem. Co do komplementów, jakie tu słyszymy, to też zaliczyć trzeba do nieporozumień, które należałoby sprostować.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#WładysławBieńkowski">Rząd jest tutaj tylko — Pan Premier wybaczy mi to sformułowanie — skrzynką pocztową. Te komplementy idą pod adresem mas pracujących Polski.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#WładysławBieńkowski">Te komplementy przeznaczone są dla robotnika, chłopa, inteligenta pracującego, dla górnika, kolejarza — przeznaczone są dla tych wszystkich, których olbrzymi zbiorowy wysiłek składa się na to, za co Rząd nasz komplementujemy.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#WładysławBieńkowski">Pragnąc jeszcze na chwilę nawiązać do spraw budżetowych, oderwę się od cyfr — zbyt ich tu wiele padało na tej sali — i zatrzymam się nad sprawami oświaty.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#WładysławBieńkowski">Wielokrotnie w toku tej dyskusji podkreślano z trybuny sejmowej jako charakterystyczną, znamienną cechę naszego budżetu szybki, wyjątkowo szybki wzrost wydatków na to, co się potocznie nazywa wydatkami „na człowieka”. Wśród wydatków na człowieka wydatki na oświatę zajmują pierwsze, naczelne miejsce, albowiem polityka oświatowa była zawsze i jest do dziś probierzem klasowego ustroju, jest jednym z wyrazów i narzędzi klasowego panowania. Od czasu, jak geniusz ludzki odkrył pierwsze, niedoskonałe jeszcze sposoby wyrażania myśli ludzkiej przy pomocy znaków, wynalazek ten stał się zazdrośnie strzeżoną własnością możnych, stał się jednym z narzędzi ucisku i wyzysku tych mas, które na możnych pracowały.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#WładysławBieńkowski">Musiało upłynąć wiele tysięcy lat, musiano stoczyć wiele ciężkich i krwawych walk, musiało dokonać się wiele przewrotów i rewolucji, zanim w naszych dopiero czasach obalenie politycznego i ekonomicznego panowania klas posiadających oddało masom pracującym, oddało całej ludzkości w wieczyste posiadanie skarby kultury i nauki, stworzone przez ludzkość.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#WładysławBieńkowski">Język współczesny, język świadomości klasowej potrafił zjawisko to ująć w ścisłe, przez twórców naukowego socjalizmu stworzone terminy. Ale przecież i zamierzchła starożytność ten klasowy charakter wiedzy wyrażała acz w innej nieco, symbolicznej postaci.</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#WładysławBieńkowski">Czymże jest owa legenda o drzewie wiadomości dobrego i złego, o owocach tego drzewa, za których spożycie groziły ciężkie kary? Jest ona niczym innym, jak wyrazem klasowego charakteru wiedzy. Wiedza tylko dla wybranych, tylko dla „przewodników” ciemnych mas.</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#WładysławBieńkowski">Dopiero ustrój socjalistyczny, ustrój demokracji ludowej dąży do takiego rozmnożenia drzew wiadomości, żeby owoce ich spożywać mogli wszyscy i żeby sprzedawcą, dystrybutorem tych owoców był nie wąż-kusiciel, ale żeby nabywać je można było w każdej spółdzielni i w każdym sklepie państwowej centrali handlowej.</u>
          <u xml:id="u-37.12" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-37.13" who="#WładysławBieńkowski">Mimo tych oklasków widzę na twarzach wielu kolegów wątpliwość i pytanie: Przecież drzewa te są drzewami świadomości nie tylko dobrego, ale i złego. Tak, nie ma świadomości dobrego bez świadomości złego. Trzeba mieć świadomość tego, co jest złe, żeby móc je zwalczać radykalnie, aby nie przeszkadzało temu, co jest dobre. W przyszłości, następne pokolenie miczurinowców pozwoli nam wyhodować drzewa, na których będą już tylko owoce wiadomości dobrego.</u>
          <u xml:id="u-37.14" who="#WładysławBieńkowski">Przekładając te metafory nieco biblijne na język cyfr, stwierdzić musimy, że po raz pierwszy w historii Polski wydatki na oświatę wynoszą powyżej 22%, bo 22,7% całości naszego budżetu. Łączne cyfry wydatków państwowych na oświatę sięgają wielkiej, olbrzymiej, optymistycznej sumy 84 miliardów zł.</u>
          <u xml:id="u-37.15" who="#WładysławBieńkowski">Jakie są charakterystyczne momenty, które stanowiłyby wyraz naszego obecnego etapu walki o upowszechnienie oświaty, wyraz coraz szerszego otwierania wrót kultury przed najszerszymi masami? Myślę, że wymienić tu trzeba następujące — acz różne to będą — dziedziny.</u>
          <u xml:id="u-37.16" who="#WładysławBieńkowski">Przede wszystkim przygotowywana ustawa o likwidacji analfabetyzmu. Wykonanie tej ustawy pozwoli nam w dziedzinie kultury duchowej naszego narodu zamknąć jeden etap — etap, w którym zlikwidujemy resztki niesławnej, smutnej, ponurej przeszłości.</u>
          <u xml:id="u-37.17" who="#WładysławBieńkowski">Druga dziedzina to akcja biblioteczna. Przy tej okazji cytuje się najczęściej życzenia Mickiewicza o zbłądzeniu książki pod strzechę. Chcemy — jak to jeden z mówców nie w tej zresztą Izbie powiedział — żeby książki nie błądziły pod strzechy, ale żeby tam szły utorowanymi, ustalonymi planem drogami. Chcemy, żeby masy pracujące Polski, żeby wieś przede wszystkim zaczęła czytać, zaczęła korzystać z pełni dóbr kulturalnych. Jednym z pierwszych elementarnych środków w tym celu jest książka.</u>
          <u xml:id="u-37.18" who="#WładysławBieńkowski">Trzecią, symboliczną w pewnym sensie, dziedziną jest olbrzymi rozwój szkolnictwa zawodowego. Dziś według cyfr, które słyszałem na Komisji Oświatowej, na 1.000 mieszkańców 50 młodzieży uczy się w szkołach zawodowych a nawet ponad 50, bo 50,2 łącznie ze szkołami przysposobienia zawodowego. Zdążamy i osiągniemy cel, ażeby każdy młodzieniec wchodząc w życie był świadomym, wykwalifikowanym budowniczym, ażeby nie było niewykwalifikowanych rąk, z którymi nie wiadomo, co zrobić, ażeby nie było tego, że w wielu ważnych dla naszego życia dziedzinach nie ma fachowców.</u>
          <u xml:id="u-37.19" who="#WładysławBieńkowski">I ostatni moment, na który chcę zwrócić uwagę, to jest stały wzrost sum na bursy i stypendia. Dążymy do tego, aby każde dziecko mogło bez żadnych materialnych trudności osiągnąć te wszystkie stopnie nauki, do jakich jest uzdolnione. Do tego celu potrzeba, aby Państwo zapewniło mu pełną pomoc, dach nad głową, ażeby mijało warunki kształcenia się, życia i pracy. Jeszcze od tego celu jesteśmy dość daleko, ale dążymy do niego i dążymy szybko. Ten dział był bodajże jedynym w przedłożeniu rządowym, który na wniosek Komisji Oświatowej został wydatnie zwiększony.</u>
          <u xml:id="u-37.20" who="#WładysławBieńkowski">Chciałbym oderwać się już od budżetu i przejść do innych spraw. Już ustęp o drzewie wiadomości pozwala mi łatwiej przejść do zagadnienia, które różni mówcy poruszali już, mianowicie do zagadnienia stosunku między Państwem i Kościołem. Potrzebę tego, co chcę na ten temat powiedzieć, uzasadnia i to, że muszę ustosunkować się do wypowiedzi reprezentanta bądź co bądź klubu katolickiego, posła Frankowskiego.</u>
          <u xml:id="u-37.21" who="#WładysławBieńkowski">To, cośmy słyszeli od posła Frankowskiego, nie może nas pocieszyć ani zadowolić. Poseł Frankowski zarzucił innemu posłowi nieco pokrewnego stronnictwa brak programu katolickiego. Prawdopodobnie, gdyby zaatakowany ponownie zabrał głos, choć wiem, że nie zapisał się do głosu, mógłby się zapytać, jaki program katolicki przedstawił poseł Frankowski. Co to jest ten program katolicki? My jesteśmy jego rzeczywiście ciekawi, a może są tam bardzo interesujące rzeczy, które by nam się może przydały. Wiemy tylko tyle, że te fragmenty programu katolickiego, które możemy obserwować w naszym społecznym życiu, nie wyglądają zachęcająco. Ale to zagadnienie poseł Frankowski pominął. Tak już jest niestety, że ile razy katolika się przyciśnie do muru, pytając o jego stanowisko ideologiczne, społeczne, On podnosi ręce z dwiema kartkami, gdzie na jednej jest napisane: Rerum Novarum a na drugiej: Quadragesimo. Anno. Ja rozumiem, że trzeba się czymś bronić, ale to jest tarcza, która nawet przed papierowymi pociskami nie uchroni. Ja wiem, że w Piśmie świętym, u apostołów, u ojców Kościoła w niektórych encyklikach, a nawet w listach biskupów znalazłoby się sporo takich wersetów i powiedzeń, którymi można by doskonale poprzeć ustrój socjalistyczny, demokrację ludową. Można, tylko że ci, którzy uważają się za wykładników tych właśnie pism, tego nie robią. Oni używają tych wersetów dla zupełnie innych celów. Inne wersety im się bardziej podobają i do innych służą im celów.</u>
          <u xml:id="u-37.22" who="#WładysławBieńkowski">Jakiż jest ten program katolicki? Słuchając niektórych kazań, zwłaszcza gdzieś na odległej prowincji, takie odnosi się wrażenie, jakby najbardziej istotnym punktem programu katolickiego było szybkie, przedterminowe zorganizowanie sądu ostatecznego.</u>
          <u xml:id="u-37.23" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-37.24" who="#WładysławBieńkowski">Zużytkowuje się często w odniesieniu do spraw politycznych, o których tutaj mówił poseł Frankowski, i ten werset, który rzekomo ma regulować w pełni i bez reszty stosunek katolików do państwa: oddajcie co jest cesarskiego — cesarzowi, a co jest boskiego — Bogu. My też często słyszymy: cesarzowi — tak, królowi — można, nawet führerowi,...</u>
          <u xml:id="u-37.25" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-37.26" who="#WładysławBieńkowski">... ale, Wysoka Izbo, cóż robić, kiedy ojcowie Kościoła nie przewidzieli ustroju demokratyczno-ludowego.</u>
          <u xml:id="u-37.27" who="#WładysławBieńkowski">Wreszcie jedno wyjaśnienie już poważnie: poseł Frankowski analizując, przeglądając szereg ustępów przemówień wygłoszonych w tej Izbie, poświęconych zagadnieniu kleru i Kościoła, zrobił uwagę, że tutaj posłowie — przede wszystkim to było pod adresem posła Kulczyńskiego — prowadzą koncentryczny atak na katolików. Otóż chciałbym w sposób kategoryczny w imieniu moim, mojego klubu, a mam wrażenie i tych wszystkich posłów, którzy na ten temat przemawiali, sprostować, że nikt nie inicjował ataku na katolików. Katolicy to jest znaczny odłam naszego społeczeństwa, to są robotnicy i chłopi pracujący z nami, i nikt na nich ataku nie prowadzi. Tu atakowano, jeśli tak wypada to nazwać, część, bo nie całość, kleru polskiego, część odpowiedzialnej za politykę Kościoła hierarchii polskiej.</u>
          <u xml:id="u-37.28" who="#WładysławBieńkowski">Jak należy to zagadnienie postawić i jak na nie odpowiedzieć? Sprawa Kościoła jest ściśle biorąc sprawą stosunku części kleru do naszego ludowego Państwa. Nazbyt, niestety, często mamy do czynienia z faktem nadużywania religii dla celów nic wspólnego z religią nie mających, używania ambony dla polityki, propagandy, maskowanej nauką religii w szkołach, destrukcyjnym z moralnego i państwowego punktu widzenia oddziaływaniem na młodzież. I to jest tym jeszcze smutniejsze, że jakże często terenem i obiektem tego oddziaływania są wrażliwe, młode dusze młodzieży. Ci sami ludzie, którzy potrafili na terenie szkolnictwa czynnie współdziałać z reżimami likwidującymi oświatę, czyniącymi ją niedostępną dla mas, odsuwającymi masy od dóbr kulturalnych nieprzebytą barierą, ci sami przejawiają nieprzejednaną postawę wobec zadania upowszechnienia kultury, wobec otwierania do niej drogi milionom.</u>
          <u xml:id="u-37.29" who="#WładysławBieńkowski">Zapytajmy, o co tutaj idzie? Czy może o ocalenie zagrożonej rzekomo nauki religii w szkole? Nie. Rząd nasz wielokrotnie z naciskiem podkreślał, że nie zamierza usuwać nauki religii z programów szkolnych. Potwierdziło to niedawno opublikowane oświadczenie. Potwierdza to zresztą od pierwszych dni odrodzonej demokratycznej Polski polityka Rządu. Ale przecież, gdyby religii w szkołach z jakiejkolwiek strony miało grozić niebezpieczeństwo, to czy nie największe groziłoby ze strony tych, którzy usiłują z nauki religii czynić oręż polityki, środek demoralizowania młodzieży? Nie te obawy, nie troska o moralne wychowanie młodzieży odgrywaj ą tu rolę. One stanowią tylko zasłonę. Sedno sprawy leży gdzie indziej. Wiemy o tym i katolicy dobrze wiedzą, że w Polsce, że poza Polską są siły, które pragną z Kościoła uczynić narzędzie walki z demokracją ludową, chcą uczynić narzędzie politycznej walki przeciwko tym wszystkim celom, jakie realizuje demokracja ludowa.</u>
          <u xml:id="u-37.30" who="#WładysławBieńkowski">Masy ludowe ujęły władzę, stały się gospodarzem we własnym kraju, z gruzów i zgliszcz wznoszą nowy gmach, wiążą Polskę sojuszami z siłami postępu i pokoju — ze Związkiem Radzieckim, z krajami demokracji ludowej, przeciwstawiają się imperialistycznym podżegaczom wojennym. Są siły, które w tych właśnie zadaniach chcą sparaliżować Polskę, chcą użyć do tego celu Kościoła, chcą zużytkować religię.</u>
          <u xml:id="u-37.31" who="#WładysławBieńkowski">W czyim interesie, zapytujemy? Na pewno nie w interesie mas pracujących, nie Państwa i nie narodu polskiego. O tym, że nie o rzekome zagrożenie religii w szkołach idzie, przekonuje wiele przykładów, z których pozwolę sobie przytoczyć jeden.</u>
          <u xml:id="u-37.32" who="#WładysławBieńkowski">Równocześnie z propagandą, nie gardzącą najmniej wybrednymi pogłoskami, odpowiedzialny przedstawiciel, a można powiedzieć, kierownik hierarchii: kościelnej w Polsce rozsyła do zakładów opiekuńczo-wychowawczych okólnik, polecający niedopuszczanie wizytatorów ministerialnych.</u>
          <u xml:id="u-37.33" who="#WładysławBieńkowski">Warto zastanowić się nad sensem tego posunięcia.</u>
          <u xml:id="u-37.34" who="#WładysławBieńkowski">Istnieje nie tylko w demokratycznej ludowej Polsce ale również i we wszystkich krajach burżuazyjnych, o, ile mi wiadomo — może są takie, w których jest inaczej — zasada, która istniała i w Polsce przedwrześniowej, że nadzór nad szkołami i zakładami wychowawczymi sprawuje państwo poprzez Ministerstwo Oświaty. Państwo może — powiadam może — nie wtrącać się do szkół służących wyłącznie kultowi religijnemu, jak seminaria duchowne, ale nie może zrezygnować z opieki i kontroli nad zakładami wychowawczymi, mającymi charakter publiczny. Zasada ta, Wysoka Izbo, została postawiona i zrealizowana 170 lat temu, zasadę tę realizowała Komisja Edukacji Narodowej. Komisja Edukacji Narodowej likwidowała w ten sposób rozkładowe działanie szkół zakonnych, jezuickich przede wszystkim, które były rozsadnikami obskurantyzmu i demoralizacji, szkół, które wydawały pokolenia warchołów i zdrajców ojczyzny. Komisja Edukacji stworzyła szkoły, które uczyły nie tylko rzetelnej wiedzy, uczyły patriotyzmu, uczyły, że pierwszym obowiązkiem obywatela jest twórcza praca, jest służba ojczyźnie. Komisja Edukacji Narodowej pierwsza w Europie zrealizowała zasadę publiczności wychowania i nauczania, podporządkowanie tego procesu państwu.</u>
          <u xml:id="u-37.35" who="#WładysławBieńkowski">I oto dzisiaj, po 170 latach, widzimy próby cofnięcia Polski poza te zdobycze, widzimy próby cofnięcia Polski do czasów saskich, do czasów mroku, barbarzyństwa i rozkładu.</u>
          <u xml:id="u-37.36" who="#WładysławBieńkowski">I w jakim, zapytam, świetle stają dzisiaj przedstawiciele hierarchii wobec imion takich przedstawicieli Kościoła, jak biskup Krasicki, Naruszewicz, Kołłątaj i tylu innych księży patriotów, których imiona złotymi zgłoskami wypisała nasza historia?</u>
          <u xml:id="u-37.37" who="#WładysławBieńkowski">A wspomniany dokument aż nazbyt przekonywująco świadczy, że nie idzie o obronę nauczania religii w szkołach, ale o co innego, o próbę wyjęcia zakładów opiekuńczo-wychowawczych spod nadzoru Państwa, idzie o powrót do czasów największego rozkładu w Polsce, kiedy każda szkoła była prywatną własnością feudała i służyła nauczaniu jego ideałów i uczyła przeciwstawiania jego prywatnych interesów interesom państwa. Użyjmy innego lapidarnego określenia: mamy do czynienia z próbą politycznej dywersji.</u>
          <u xml:id="u-37.38" who="#WładysławBieńkowski">Nasuwa się nieodparcie pytanie: w czyim interesie i na czyje zlecenie? Jeżeli zaś o prawny aspekt chodzi, to czy autorzy okólnika nie dostrzegli, że jest on sprzeczny z obowiązującymi w Polsce ustawami, obowiązującymi nie od dziś, bo obowiązywały jeszcze przed wojną i czyż nie zdawali sobie sprawy, że tym posunięciem z prawnego punktu widzenia hierarchia kościelna zarządza likwidację podległych sobie zakładów opiekuńczo-wychowawczych?</u>
          <u xml:id="u-37.39" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-37.40" who="#WładysławBieńkowski">Sposoby nadużywania ambony czy nawet konfesjonału wykazują wielką rozmaitość. Rozumiem, że trudno jest tej nieprzychylnie usposobionej do Polski ludowej części kleru atakować bezpośrednio program odbudowy i program zwiększenia ilości wyprodukowanych towarów. Każdy bowiem rozumie, że ta wielka praca dokonywana jest w interesie całego społeczeństwa, wierzących i niewierzących, praktykujących i niepraktykujących. Nie mogąc zatem atakować wprost, atakuje się zza węgła, z boku.</u>
          <u xml:id="u-37.41" who="#WładysławBieńkowski">Obserwujemy np. falę kazań, listów, wszelkiego rodzaju „proroctw”, grzmiących przeciw pracy niedzielnej. Każdy, kto obserwuje życie w Polsce, wie doskonale, że mimo niezmierzonych wprost zadań, jakie stają przed nami, wspaniałe wyniki osiągamy nie przez przedłużenie dnia pracy ani ograniczanie niedzielnego odpoczynku. Nieznaczna tylko część ogółu pracujących pracuje w dnie świąteczne tyle, ile koniecznie potrzeba, ile koniecznie wymaga ogólny interes, ile koniecznie potrzebuje odbudowa. Skąd więc ten alarm? Zwłaszcza, że niewiadomo nam, aby kler katolicki agitował przeciw znacznie szerzej stosowanej pracy niedzielnej w krajach kapitalistycznych. Czy ma to znaczyć, że wolno pracować w dnie świąteczne na kapitalistę, a nie wolno na siebie, we własnym ludowym państwie?</u>
          <u xml:id="u-37.42" who="#WładysławBieńkowski">I to, Obywatele Posłowie, stanowisko nie jest nowe. Historycy mogliby nam wygrzebać dziesiątki, setki kazań sprzed wielu dziesiątków lat, w których to z ambony mówiono, że chłop pańszczyźniany, gnący kark na pańskim, popędzany tam batogiem, nie grzeszył, ale grzeszyłby, gdyby pracował na własnym zagonie. Widocznie batog pański, a w naszych czasach wyzysk kapitalistyczny ma jakieś szczególne własności rozgrzeszające.</u>
          <u xml:id="u-37.43" who="#WładysławBieńkowski">A czyż owe „proroctwa”, owe rzucane tak często z ambony wizje bliskiego sądu ostatecznego, są czym innym, jak nieuczciwym, nieludzkim wykorzystywaniem pokładów ciemnoty odziedziczonych po minionych czasach? Znamy zresztą gorsze zjawiska, kiedy ten czy ów ksiądz nie wahał się podżegać ślepy fanatyzm, wygrywać najniższe instynkty mas. Pamiętamy dobrze ponure wypadki w Kamieńsku i Gorzkowicach. Pomińmy w tym wyliczaniu przykłady takich zbrodni, jakie ostatnio były ujawnione przez sądy Rzeczypospolitej, kiedy osoby, zasłaniające się szatą duchowną, organizowały mordy, udzielając ich wykonawcom duchownej absolucji.</u>
          <u xml:id="u-37.44" who="#WładysławBieńkowski">W atmosferze tych częstych faktów zrozumiałe jest, iż oświadczenie rządowe w sprawie stosunków między Państwem i Kościołem wywołało szeroki oddźwięk w naszym społeczeństwie. Miliony robotników, chłopów, inteligentów, a wśród nich niejednokrotnie przeważali wierzący katolicy, wyrażały aprobatę dla konsekwentnej polityki Rządu, żądały od hierarchii kościelnej zajęcia decydującego stanowiska. Masy pracujące w Polsce, ofiarnym wysiłkiem budujące demokratyczno-ludową Polskę, ogarnia zniecierpliwienie, że tak często religia staje się narzędziem politycznej walki w rękach wrogich demokracji sił. I nie należy się dziwić tej fali społecznego oburzenia. Nie należy się dziwić oburzeniu na to, że kierownicze czynniki hierarchii kościelnej udzielają milczącej aprobaty, bądź też swoimi wystąpieniami podżegają podległy kler do przestępczej działalności.</u>
          <u xml:id="u-37.45" who="#WładysławBieńkowski">Tak się już nieszczęśliwie w naszej historii złożyło i tak zanotuje historyk, że w okresie najstraszniejszym, jaki naród polski przeżył, w okresie hitlerowskiej okupacji, wielu wysokich dostojników Kościoła znalazło „moralne” podstawy do współpracy z krwawym okupantem, uznało za możliwe wykorzystanie swych stanowisk dla nawoływania społeczeństwa do posłuszeństwa Hitlerowi. Jakże koszmarnie brzmieć musi w tym zestawieniu fakt, że te same czynniki nie mogą znaleźć moralnej podstawy do współdziałania z wysiłkiem całego narodu w wolnym odrodzonym Państwie. Ludzie, którzy potrafili przeciwstawiać się walce, jaką naród polski prowadził z okupantem, dziś — milcząco co najmniej — aprobują zbrodnicze wystąpienia księży przeciwko wolnemu odrodzonemu Państwu.</u>
          <u xml:id="u-37.46" who="#WładysławBieńkowski">Jakże smutny cień rzucać to musi na rolę Kościoła, jakże boleśnie odczuwać to muszą miliony wierzących katolików, uczestniczących w wysiłku całej Polski.</u>
          <u xml:id="u-37.47" who="#WładysławBieńkowski">Gdybyśmy, Wysoka Izbo, zapytali o źródła, skąd czerpie natchnienie ta część hierarchii kościelnej, odpowiedź nasunie się sama. Tkwią one poza granicami Polski i nic nie mają wspólnego z dążeniami naszego narodu i z interesem naszego ludowego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-37.48" who="#WładysławBieńkowski">Nas nie dziwi postawa Watykanu, tego Watykanu, który będziemy pisali — wbrew propozycji jednego z posłów — przez duże „W”. Watykan to jest po prostu dzielnica Rzymu. Jeżeli „Żoliborz” piszemy dużą literą, możemy i „Watykan” pisać dużą literą. Natomiast „papież” — zgodnie z prawidłami pisowni polskiej — pisze się zawsze przez małe „p”. Otóż nas postawa Watykanu nie dziwi. Nie dziwi nas to również, że związał się on z interesami amerykańskiego imperializmu, oddał się na usługi wojennych podżegaczy. Czegóż można było oczekiwać od tych, którzy udzielali poparcia hitlerowskim zbrodniarzom i jeszcze po ich klęsce próbowali atakować naród polski i jego granice? Nie dziwimy się, że w Watykanie, będącym echem dążeń imperialistycznych potentatów dolarowych, postawa Polski, walczącej o pokój, o solidarne współdziałanie ze wszystkimi demokratycznymi siłami pokojowymi świata ze Związkiem Radzieckim na czele — że ta postawa aprobaty tam znaleźć nie może. Rozumiemy, dlaczego Watykan udzielił poparcia paktowi atlantyckiemu, który nie jest niczym innym, jak polityczno-militarnym uzupełnieniem odbudowy Niemiec, a jeszcze ściślej — agresji niemieckiej. Zrobił to dla tych samych powodów, dla jakich litował się nad losem Niemiec, dla tych samym powodów, dla których po tak drogo okupionym zwycięstwie łudził Niemców powrotem do nich naszych zachodnich ziem. Powiadam: Watykan rozumiemy, ale nie zrozumiemy nigdy żadnego Polaka, niezależnie od tego, czy nosi purpurę, czy fiolety, Polaka, który zapomniał o polskiej przelanej krwi, który zapomniał o tysiącach księży katolickich, pomordowanych w Dachau i Buchenwaldzie, którzy tak samo, jak 6 milionów Polaków zginęli w straszliwych torturach, wymyślonych zaiste przez szatańskie moce. Nie zrozumiemy tego i nie zrozumie żaden Polak wierzący czy niewierzący. Nie zapomnimy nigdy losów kościołów na ziemiach zachodnich Polski, tych ziemiach przyłączonych do Rzeszy w tym samym czasie, kiedy Watykan znajdował słowa poparcia dla tych, którzy obracali Europę w więzienie, a Polskę w wielkie cmentarzysko. My tej przelanej krwi również i księży polskich nie zapomnimy, nawet jeżeli zapomnieli o niej bardziej powołani do przechowania jej pamięci. I dlatego powiadamy, że nie uronimy niczego z wielkiego doświadczenia przeszłości.</u>
          <u xml:id="u-37.49" who="#WładysławBieńkowski">Obrona narodu polskiego przed każdą próbą agresji, niezależnie od tego, jakimi emblematami będzie osłonięta, jest naszym pierwszym zadaniem i pierwszym obowiązkiem.</u>
          <u xml:id="u-37.50" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-37.51" who="#WładysławBieńkowski">I dlatego tak konsekwentnie i tak zdecydowanie kroczymy w szeregu państw walczących o pokój, przeciwstawiających się każdej formie przygotowywania agresji.</u>
          <u xml:id="u-37.52" who="#WładysławBieńkowski">I dlatego każdy, kto usiłować będzie odgrywać rolę narzędzia sił wrogich Polsce, wrogich interesom mas pracujących, winien wiedzieć, że wstąpił na drogę, która prowadzi tylko w przepaść, prowadzi do fizycznego i moralnego unicestwienia. Odwrócą się od niego ze wstrętem masy polskie i katolicy polscy, a władza ludowa posiada dość siły, aby unicestwić wrogie poczynania.</u>
          <u xml:id="u-37.53" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-37.54" who="#WładysławBieńkowski">Nie mam potrzeby, Wysoka Izbo, charakteryzować pozytywnej strony zagadnienia, to znaczy programu naszego, naszej platformy, jak my sobie wyobrażamy unormowanie stosunków z Kościołem. Ta platforma została w słowie aż nazbyt jasno wyłożona w oświetleniu rządowym, i, jak się zdaje, jasność tych słów nieco przygnębiła adresata. Ale chcę rozwiać tylko jedno złudzenie. Stanowisko Rządu w sprawie Kościoła i religii, stanowisko pełne spokoju i konsekwencji jest wyrazem naszej siły, jest wyrazem świadomości, że w realizowaniu naszych podstawowych zadań mamy za sobą wielomilionowe masy, zespolone twórczym wysiłkiem budowy własnego państwa. Każdy miesiąc i każdy rok wzmacnia naszą siłę, siłę Polski ludowej, i wiemy, że wszystko, co usiłowałoby przeciwstawić się naszemu marszowi po wytyczonej drodze, zostanie wyrzucone na brzeg, wyrzucone jako żałosne odpadki historii.</u>
          <u xml:id="u-37.55" who="#WładysławBieńkowski">Stanowisko wypowiedziane w oświadczeniu rządowym jest bowiem wynikiem zasady prawdziwej demokracji, zapewniającej wszystkim obywatelom swobodę wierzeń i kultów religijnych, ale zarazem my potrafimy odróżnić religię od tego, co religią nie jest.</u>
          <u xml:id="u-37.56" who="#WładysławBieńkowski">Wiemy, Wysoka Izbo, jak zareagowało na oświadczenie Rządu społeczeństwo. Uznało stanowisko Rządu za słuszne i za zgodne z interesem wierzących katolików.</u>
          <u xml:id="u-37.57" who="#WładysławBieńkowski">Niech mi wolno będzie wyrazić przekonanie, że i wśród przedstawicieli kleru znajdzie się wielu, którzy w stanowisku Rządu dojrzą podstawę do ułożenia stosunków między Państwem i Kościołem, uznają w tym stosunku podstawę do zabezpieczenia wszystkich rzeczywistych religijnych potrzeb Kościoła.</u>
          <u xml:id="u-37.58" who="#WładysławBieńkowski">Instynkt patriotyczny, uznanie za nadrzędne elementarnych potrzeb naszego Państwa i narodu to dostateczny środek do znalezienia słusznej drogi.</u>
          <u xml:id="u-37.59" who="#WładysławBieńkowski">Caeterum censeo: wiemy, że realizując program odbudowy i przebudowy Polski, wznosząc fundamenty socjalizmu — realizujemy dążenia najszerszych mas, w tej liczbie i katolików.</u>
          <u xml:id="u-37.60" who="#WładysławBieńkowski">Po tej drodze kroczyć będziemy do pełnego zwycięstwa, usuwając wszystko, co chciałoby nam przeszkodzić czy marsz nasz zahamować!</u>
          <u xml:id="u-37.61" who="#WładysławBieńkowski">Ci zaś wszyscy, którzy śledzą, chociażby z daleka, pięcioletnie dzieje odrodzonej Polski, winni wiedzieć, winni pamiętać, że to, co zapowiadamy, realizujemy i to realizujemy najczęściej przed terminem.</u>
          <u xml:id="u-37.62" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WacławBarcikowski">Lista mówców wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#WacławBarcikowski">Czy kto z przedstawicieli Rządu zgłasza się do głosu? Nikt się nie zgłasza.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#WacławBarcikowski">Czy sprawozdawca generalny poseł Mitura pragnie zabrać głos?</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#komentarz">(Poseł Mitura: Nie.)</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#WacławBarcikowski">Wobec tego rozprawę zamykam.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#WacławBarcikowski">Ponieważ projekt ustawy skarbowej z załączonym do niej preliminarzem budżetowym i zestawieniem ogólnym według grup i części oraz zestawieniem etatów osobowych administracji i etatów pojazdów mechanicznych został przyjęty przez Komisję Skarbowo-Budżetową jednomyślnie, ponieważ do projektu ustawy skarbowej i poszczególnych części projektu budżetu nie zgłoszono poprawek na posiedzeniu Sejmu, proponuję przeto, ażeby Izba zgodziła się na przegłosowanie ustawy skarbowej z budżetem w całości. Czy w tej sprawie pragnie kto zabrać głos? Nikt. Wobec tego uważam, że Izba zgodziła się na moją propozycję.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#WacławBarcikowski">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#WacławBarcikowski">Kto z Obywateli Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy skarbowej na 1949 r. z preliminarzem budżetowym wraz ze wszystkimi załącznikami w brzmieniu nadanym przez komisję, zechce wstać. Dziękuję. Kto jest przeciw? Nie ma sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#WacławBarcikowski">Projekt ustawy skarbowej na 1949 r. wraz ze wszystkimi załącznikami zastał w drugim czytaniu uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#WacławBarcikowski">Ponieważ w drugim czytaniu Sejm przyjął projekt ustawy w brzmieniu nadanym mu przez komisję, proponuję przystąpienie do trzeciego czytania. Czy jest kto przeciw? Nie ma sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#WacławBarcikowski">Przystępujemy do trzeciego czytania projektu ustawy skarbowej na 1949 r.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#WacławBarcikowski">Czy kto z Obywateli Posłów pragnie zabrać głos? Nikt się nie zgłasza. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#WacławBarcikowski">Kto z Obywateli Posłów jest za przyjęciem tego projektu ustawy, zechce wstać. Dziękuję. Kto jest przeciwny? Nie ma sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#WacławBarcikowski">Stwierdzam, że Sejm ustawę skarbową i budżet na 1949 r. jednomyślnie uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-38.15" who="#WacławBarcikowski">Przystępujemy obecnie do przegłosowania rezolucyj do ustawy skarbowej i budżetu na 1949 r. Rezolucje te są zamieszczone w druku nr 465 na ostatniej stronie.</u>
          <u xml:id="u-38.16" who="#komentarz">(Patrz załącznik.)</u>
          <u xml:id="u-38.17" who="#WacławBarcikowski">Przegłosujemy każdą rezolucję oddzielnie.</u>
          <u xml:id="u-38.18" who="#komentarz">(Głosy: En bloc.)</u>
          <u xml:id="u-38.19" who="#WacławBarcikowski">Czy Izba życzy sobie, żeby głosować en bloc?</u>
          <u xml:id="u-38.20" who="#komentarz">(Głosy: Tak.)</u>
          <u xml:id="u-38.21" who="#WacławBarcikowski">Wobec tego głosujemy w całości.</u>
          <u xml:id="u-38.22" who="#WacławBarcikowski">Kto jest za przyjęciem wszystkich rezolucji komisji do ustawy skarbowej i budżetu na 1949 r., zechce wstać. Dziękuję. Kto jest przeciw? Nie ma sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-38.23" who="#WacławBarcikowski">Stwierdzam, że rezolucje komisji zostały jednomyślnie przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-38.24" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-38.25" who="#WacławBarcikowski">Protokół dzisiejszego posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Kancelarii Sejmu Ustawodawczego.</u>
          <u xml:id="u-38.26" who="#WacławBarcikowski">Następne posiedzenie Sejmu Ustawodawczego odbędzie się w dniu jutrzejszym, tj. 31 marca o godz. 9, z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-38.27" who="#WacławBarcikowski">1. Sprawozdanie Komisji Planu Gospodarczego o rządowym projekcie ustawy o narodowym planie gospodarczym na 1949 r. (druki nr 412 i 496).</u>
          <u xml:id="u-38.28" who="#WacławBarcikowski">2. Odpowiedź Ministra Spraw Zagranicznych na interpelację posłów klubów poselskich: Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, Stronnictwa Ludowego, Stronnictwa Demokratycznego, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Stronnictwa Pracy i Katolicko-Społecznego w sprawie umowy repatriacyjnej z Francją.</u>
          <u xml:id="u-38.29" who="#WacławBarcikowski">Proszę Posła Sekretarza o odczytanie komunikatu odnośnie posiedzeń komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PosełSekretarz">„1) Posiedzenie prezydium Komisji Pracy i Opieki Społecznej odbędzie się dzisiaj bezpośrednio po zakończeniu posiedzenia Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#PosełSekretarz">2) Wspólne posiedzenie Komisyj Oświatowej oraz Pracy i Opieki Społecznej odbędzie się jutro, w dniu 31 marca, bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy obiadowej.”</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#PosełSekretarz">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min. 10.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>