text_structure.xml 54.9 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PawełKowal">Porządek dzienny zawiera tylko jeden punkt, czyli prezentację tez expose, które zostanie wygłoszone jutro. Zgodnie ze zwyczajem, jeżeli nie usłyszę sprzeciwu uznam, że państwo przyjęli porządek dzienny. Nie widzę, nie słyszę, jak mawiał nieodżałowany marszałek Gucwa.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PawełKowal">W związku z tym uznaję, że porządek został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#PawełKowal">Jutro minister przedstawi polską politykę zagraniczną na najbliższy rok. Komisja zapozna się z tezami tej polityki teraz. Proponuję – panie i panowie, proszę o uwagę, bo to też jest kwestia formalna – żeby dzisiejsze posiedzenie, zgodnie ze zwyczajem, miało charakter zamknięty i odbyło się z udziałem jedynie posłów, ministra i towarzyszących mu współpracowników, ale bez udziału mediów. W takim razie proszę także o wyłączenie transmisji internetowej. Wyjaśniam podstawę prawną do tego rozwiązania. Zresztą tę podstawę zamierzamy też zastosować do kilku innych wydarzeń… Minister Jabłoński. Przepraszam, panie ministrze, pozwolę sobie… A, dobrze. Nie. Tryb jest znany i tradycyjny.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#PawełKowal">I drugie pytanie. Czy jest sprzeciw wobec takiego sposobu postępowania. Nie ma. Skoro nie ma sprzeciwu uznaję… Tak. Poseł Dziedziczak.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#PawełKowal">Zatem, jeżeli nie usłyszę sprzeciwu uznam, że panie i panowie posłowie zgodzili się na zastosowanie trybu posiedzenia zamkniętego w rygorach, które państwu wyjaśniłem i – jak rozumiem – które pozostają zrozumiałe. Nie widzę, nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#PawełKowal">Czyli rozumiem, że to zostało zaakceptowane. W związku z tym wniosek o zamknięcie posiedzenia przeszedł bez sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#PawełKowal">Proszę państwa, stwierdzam, że posiedzenie Komisji ma charakter zamknięty.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#PawełKowal">Porządek dzienny został zatwierdzony. Jeszcze raz to potwierdzam. Jeśli nie ma sprzeciwu, składa się z jednego punktu dotyczącego przedstawienia tez przez ministra spraw zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#PawełKowal">Teraz pozostaje mi poprosić pana ministra o przedstawienie informacji zawierającej tezy wystąpienia, które zostanie wygłoszone jutro w Sejmie. Jak rozumiem, zgodnie z życzeniami i regułami, zostały one także przedstawione panu prezydentowi. Proszę pana ministra o zabranie głosu.</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#RadosławSikorski">Jest to pierwsze expose nowego rządu. Odbywa się w czasie wielkiego kryzysu międzynarodowego u naszych granic. Wszyscy wiemy o agresji Rosji na Ukrainę. Są liczne zagrożenia w naszym regionie i w pobliskich regionach, więc nadrzędnym celem polityki zagranicznej musi być bezpieczeństwo państwa. Jest to expose nie tyle przedwojenne, co takie, które ma ambicje, aby nakreślić sposób odsunięcia wojny od naszych granic. Będziemy współpracować – jak powiedział premier w swoich wypowiedziach – ze wszystkimi, którym leży na sercu bezpieczeństwo Polski ponad podziałami politycznymi. Oczywiście, ponieważ jest to pierwsze expose nowego rządu, nie zdziwią się państwo, że to będzie bilans zamknięcia polityki zagranicznej poprzednich 8 lat i otwarcia nowego rozdziału, więc ustosunkuję się do polityki zagranicznej poprzedników. Także do błędów i mitów, jak ja je widzę.</u>
          <u xml:id="u-1.10" who="#RadosławSikorski">Czyli np. do Unii Europejskiej jako wyimaginowanej wspólnoty, mylnego w moim rozumieniu definiowania suwerenności, korzyści z unii widzianych czy definiowanych wyłącznie przez pryzmat finansowy, wrogości wobec kraju, który jest naszym traktatowym sojusznikiem – Niemiec – innych zbędnych konfliktów z sojusznikami i partnerami, postrzegania zachody w kategoriach zagrożenia czy chybionych kalkulacji na sojusz z USA przeciwko Unii Europejskiej. Oczywiście, priorytetami naszej dyplomacji jest, po pierwsze – Polska bezpieczna. Uważamy, że to wymaga wszechstronnego wsparcia Ukrainy w jej walce z Rosją. Ponadto wzmacnianie Sojuszu transatlantyckiego i harmonizacja działań NATO i Unii Europejskiej. Po drugie, silna Polska w silnej Unii Europejskiej, a więc konstruktywny udział w debatach na temat przyszłości europejskiej, rozszerzenia unii, reform wzmacniających konkurencyjność i odbudowa relacji z europejskimi partnerami.</u>
          <u xml:id="u-1.11" who="#RadosławSikorski">Po trzecie, Polska aktywna i odpowiedzialna w społeczności globalnej. Skuteczne i umiejętne korzystanie z szans, które stwarza współpraca międzynarodowa. Współodpowiedzialność za globalne wyzwania. Odbudowa wizerunku państwa wiarygodnego i przewidywalnego, respektującego zasady, na które samo się dobrowolnie godziło. Priorytetem polskiej dyplomacji nr 4 jest odbudowa profesjonalnej, apolitycznej służby dyplomatycznej. Uważamy, że ustawa o służbie dyplomatycznej narobiła więcej szkód niż pożytku. Nigdy przedtem w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych nie pracowało tyle osób spoza MSZ. Zawsze to było od kilku do kilkunastu procent. Dzisiaj większość ambasadorów jest spoza dyplomacji. Uważamy, że jest to eksperyment, który się nie powiódł. Uważamy też, że MSZ powinno z powrotem stać się centrum kreującym politykę zagraniczną. Uważamy, że utrzymanie wsparcia unii i NATO dla Ukrainy, a także jej dążeń do członkostwa w tych organizacjach jest w polskim interesie. Wzmacnianie wspólnoty atlantyckiej będzie jednym z priorytetów naszej prezydencji.</u>
          <u xml:id="u-1.12" who="#RadosławSikorski">Potrzebna jest stała i niezakłócona koordynacja transatlantycka przynajmniej  w 3 obszarach. W obszarach wspomnianej już pomocy Ukrainie, bezpieczeństwa oraz sankcji – tak na Rosję, jak i na Białoruś. Rozwój dwustronnych relacji w Waszyngtonem jest potrzebny nie tylko w dziedzinie bezpieczeństwa i obrony, ale także gospodarki, energii, w tym atomowej, innowacji i nowych technologii. Będziemy popierać tworzenie europejskich sił szybkiego reagowania. Nie mówimy o armii europejskiej, tylko o tym, co się nazywa rapid reaction capacity, czyli o ciężkiej brygadzie liczącej między 5 a 10 tys. żołnierzy oraz o rozwoju współpracy unijnej i regionalnej w dziedzinie bezpieczeństwa, także poprzez modernizację infrastruktury transportowej – także w naszym regionie – a także mobilności wojskowej i dążenie do tego, żeby Unia Europejska stawała się unią geopolityczną włączając kolejne kraje w obszar europejskiego bezpieczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-1.13" who="#RadosławSikorski">Popieramy te reformy, które nie wymagają rewizji traktatów. Nie jesteśmy entuzjastami rewizji traktatów, choć nie wykluczamy, że będzie potrzeba kompromisu pomiędzy dążeniem do rozszerzenia i do rewizji traktatu. Będziemy bronić zasady jednomyślności w sprawach fundamentalnych, takich jak np. rozszerzenie. Ale widzimy, że np. jednomyślność w dziedzinie nakładania sankcji na Rosję jest przez jednego z naszych partnerów regionalnych wykorzystywana do opóźniania tych sankcji. To nie jest ani w interesie bezpieczeństwa Polski, ani unii, ani Ukrainy. Będziemy zabiegali o dalszy rozwój wspólnego rynku. Już zintensyfikowaliśmy współpracę w trójkącie weimarskim. Prowadzimy dialog z Niemcami, także w kwestii zadośćuczynienia za straty wojenne. Grupa wyszehradzka jako platforma w obszarach, w których panuje zgodność między państwami członkowskimi. Mieliśmy już spotkanie grupy wyszehradzkiej. Na pewno wszyscy państwo zauważyli, że w grupie wyszehradzkiej po prostu nie mamy zgody co do polityki wobec Rosji i wojny w Ukrainie. Mamy inne odczytanie sytuacji zagrożenia tamtego regionu i wobec tego brak zgody. Gdybyśmy próbowali użyć grupy wyszehradzkiej do celu, do którego ten instrument się nie nadaje, moglibyśmy tylko zniszczyć albo uszkodzić instrument.</u>
          <u xml:id="u-1.14" who="#RadosławSikorski">Polska będzie odpowiedzialna w społeczności globalnej. Środki w gestii MSZ w tym roku, to 589 mln zł. To wzrost z 442 mln zł w zeszłym roku. Priorytetem jest – oczywiście – wsparcie humanitarne i rozwojowe dla Ukrainy. Chcemy też mieć naszą polską odpowiedź na kryzysy humanitarne w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Utrzymamy priorytety wyznaczone przez poprzedni rząd, jeśli chodzi o polską pomoc na lata 2021–2030, czyli priorytety ochrony klimatu i równości płci. Nastąpi zmiana myślenia o pomocy rozwojowej w kierunku powiązania z interesami państwa. Już odbywają się prace, których zabrakło w poprzedniej kadencji, nad stworzeniem strategii migracyjnej. Jest o tym debata na poziomie europejskim. Potrzebujemy zarówno walczyć ze źródłowymi przyczynami migracji i zwalczać grupy przestępcze czerpiące korzyści z przemytu ludzi, jak i tworzyć ścieżki legalnej migracji dla tych, których nasze gospodarki potrzebują, ale upewnić się, że ci, którzy nie dostaną prawa pobytu, wrócą do swoich krajów.</u>
          <u xml:id="u-1.15" who="#RadosławSikorski">Będziemy działali na rzecz dywersyfikacji geograficznej polskiego eksportu, który jest gigantycznym osiągnięciem ostatnich 30 lat. Polski eksport wzrósł dwudziestopięciokrotnie przez ostanie 30 lat. Potrzebujemy konkurencyjnych ofert dla partnerów spoza naszego kontynentu. Będziemy wspierać Unię Europejską nie tylko w solidarnej i sensownej transformacji energetycznej, ale także w zapewnieniu bezpieczeństwa łańcuchów dostaw. Wreszcie podzielę się z Wysoką Komisją problemami, które odziedziczyłem po poprzednikach. To wspomniane już upolitycznienie i upartyjnienie kadr, obniżenie poziomu pracy merytorycznej, dysfunkcyjny system rekrutacji i szkoleń, zaniedbanie infrastruktury informatycznej. Na ten cel zostało już przeznaczonych kilkadziesiąt milionów złotych. Po kilkunastu latach wreszcie ruszyły prace nad modernizacją infrastruktury informatycznej resortu. Będziemy przywracać wysokie standardy. Musimy też przywrócić poczucie, że kiedy partnerzy zagraniczni rozmawiają z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, to rozmawiają z całym polskim rządem, czego w ostatnich latach brakowało.</u>
          <u xml:id="u-1.16" who="#RadosławSikorski">Podzielę się też z Sejmem wiadomością, która dzisiaj do nas dotarła, bo ona zmienia zasadniczo sytuację. Stany Zjednoczone wreszcie uchwaliły pakiet pomocy dla Ukrainy. Wiemy, jaka jest stawka tej wojny. Oby pomoc dotarła na czas i oby Ukraina zwyciężyła, bo to jest potrzebne nie tylko jej i nie tylko naszemu regionowi. To jest potrzebne dla wzmocnienia morale demokratów – z małej litery „d” – na całym świecie. Panie przewodniczący, dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.17" who="#KrzysztofBosak">Na razie chciałem poprosić o dwie rzeczy, w gruncie rzeczy szczegółowe. Ze względu na to, że będę musiał wcześniej opuścić posiedzenie Komisji nie chciałbym, żeby to uciekło. Jeśli chodzi o regionalną współpracę chciałbym prosić o lekkie pogłębienie tematu. Pan minister odniósł się do grupy wyszehradzkiej. Natomiast wydaje mi się – jeżeli byłem wystarczająco skupiony – że pan minister nie odniósł się do kwestii trójmorza, która była nieprawdopodobnie silnie eksploatowana przez poprzednią administrację. W związku z tym pytanie. Czy tutaj jest zmiana? Czy ten brak oznacza zmianę i po prostu nie będzie kontynuacji zainteresowania współpracą regionalną w tym formacie i rozkładania akcentów? Czy będzie jakiś element kontynuacji po swojemu? Myślę, że nie tylko dziś – na posiedzeniu Komisji – ale także jutro wiele osób, w tym ja, będzie czekać na odpowiedź na to pytanie. Przy całym krytycyzmie do polityki PiS, ten wątek nie został wprowadzony przez ostatnio rządzące PiS. Ten wątek pojawiał się w polskiej polityce wcześniej, więc wydaje mi się, że zasługuje na jakiś rodzaj autorskiego potraktowania.</u>
          <u xml:id="u-1.18" who="#KrzysztofBosak">Druga sprawa szczegółowa związana z regionalną współpracą dotyczy naszego podejścia do mniejszości polskiej na Litwie. W percepcji mojego środowiska politycznego w imię współpracy regionalnej poprzedni rząd poświęcił interesy Polaków na Litwie. Doszło do skandalicznej sytuacji. Najwyżsi przedstawiciele państwa polskiego w obecności polityków litewskich dystansowali się od słusznych oczekiwań, że np. polska oświata nie będzie likwidowana. Nawet w dniu dzisiejszym dotarły do nas informacje o próbach likwidacji poprzez pozbawienie samodzielności prawnej kolejnych szkół położonych pod Wilnem. Dziś zrobiliśmy w tej sprawie konferencję prasową. Administracja regionalna w Trokach ma zaplanowane decyzje w tej sprawie, które będą zapadać jutro. Wręcz symbolicznie w trzydziestolecie traktatu o naszych stosunkach, o przyjaźni i partnerstwie.</u>
          <u xml:id="u-1.19" who="#KrzysztofBosak">Analizując to i rozmawiając z przedstawicielami środowisk Polaków zauważyłem, że chyba fundamentalnym problemem nie jest brak skuteczności w sprawie tej czy tamtej szkoły, ale w ogóle brak jakiegokolwiek osadzenia tej całkiem sporej grupy ludzi w systemie instytucjonalnym naszego państwa. To znaczy, nie ma pełnomocnika rządu, który się tym zajmuje. Wedle mojej wiedzy nie ma żadnego dokumentu pisanego, który określałby, jak rozumiemy rację stanu w odniesieniu do Polaków żyjących na Litwie. W konsekwencji nie ma kogoś, kto czuje się odpowiedzialny za kreowanie polityki. Moje pytanie jest takie. Czy w tym aspekcie będzie można liczyć na jakąś dobrą zmianę? Czyli po prostu na stworzenie jakiegoś dokumentu, który byłby podstawą do działania dla kolejnych ambasadorów i dla polityków w różnych ministerstwach. Jak się dowiedziałem, to jest np. taki problem, że maturzyści z Litwy – Polacy – nie aplikują do polskich uczelni, ponieważ mamy przesunięte terminy wydawania im świadectw maturalnych.</u>
          <u xml:id="u-1.20" who="#KrzysztofBosak">Ponieważ rząd nie ma w tym zakresie żadnej polityki, uczelnie także jej nie mają. W związku z tym mają tak ustawione terminy, że litewscy maturzyści po prostu nie mogą aplikować w terminie. Musieliby czekać rok, żeby dostać się do polskich uczelni, więc idą gdzie indziej. Takich absurdalnych przykładów wynikających z braku polityki państwa w odniesieniu do Polaków jest wiele. Wydaje mi się, że tutaj potrzebna jest aktywność i stworzenie w ramach polskiego rządu partnera do dyskusji dla tych ludzi. Krótko mówiąc, żeby oni nie musieli odbijać się od klamek wszystkich urzędów i gabinetów politycznych. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.21" who="#MaciejKonieczny">I drugie pytanie o kwestię bliskowschodnią. Na ile obecna polityka rządu izraelskiego czy udokumentowane zbrodnie wojenne w Ghazie – jest uzasadnione podejrzenie, że dochodzi tam do ludobójstwa – będą stanowiły podstawę do weryfikacji naszych relacji z Izraelem? Czy po prostu do takiej zmiany nie dojdzie? Czy ministerstwo nie uważa tego za game changer, mówiąc krótko i po angielsku? Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.22" who="#RadosławSikorski">Sytuacja na Litwie jest paradoksalna. Z jednej strony polska mniejszość ma tam w pewnym sensie najlepszą sytuację na świecie. Gdzie indziej polska mniejszość współtworzy rządy czy ma władzę w regionach? Gdzie indziej na świecie ma możliwość edukacji w systemie litewskim aż do szkoły wyższej? Tylko ważny jest kierunek podróży. A kierunek podróży nie jest w stronę poszerzania tych praw czy uszanowania dorobku tej mniejszości, tylko raczej w stronę powtórki tego, co Litwa zrobiła polskiej mniejszości przed wojną. Oni uważają to za wielki sukces, a my zupełnie odwrotnie. Już wszyscy próbowali. Przypominam, że prezydent Lech Kaczyński odwiedził Litwę 16 razy. Sejmas nie uchwalił ustawy o pisowni nazwisk bodajże 3 dni przed jego tragiczną śmiercią. Teraz uchwalili ustawę o pisowni nazwisk, ale na jakie literki pozwolili? W, Q i X. Tak? Na Litwie byłem już w styczniu. Siedząc obok litewskiej pani premier miałem „koziołka” z moim nazwiskiem i imieniem. Powiedziałem do pani premier – „Ale jak możecie to pokazywać? Przecież literka Ł jest nielegalna”.</u>
          <u xml:id="u-1.23" who="#RadosławSikorski">I tak od 30 lat domagamy się o tych parę literek. Już wszyscy próbowali wszystkich możliwych argumentów i nacisków. Poprzednio, kiedy byłem ministrem, próbowaliśmy ten problem umiędzynarodowić sądząc, że może, kiedy to nie będzie tylko polski nacisk dwustronny, łatwiej im będzie wyjść z impasu. Przecież to, czego się domagamy, to nie są jakieś przywileje, tylko po prostu szanowanie Konwencji do spraw mniejszości narodowych Rady Europy, do której Litwa dobrowolnie weszła. Gdyby tylko wypełnili te rekomendacje, które mają, a których nie chcą upublicznić, sprawa byłaby rozwiązana. Dzisiaj proszą nas o zmianę naszych planów operacyjnych. Serdecznie polecam moją książkę pt. „Polska może być lepsza”, w której też o tym traktuję. Mówię o tym w książce, że ten deal, który nam proponują, jest taki, że my będziemy ich bronić, a oni w zamian nam zlituanizują naszą mniejszość.</u>
          <u xml:id="u-1.24" who="#RadosławSikorski">Natomiast chciałem pogratulować poprzedniemu rządowi tego, że doprowadził do powstania ośrodka TVP Wilno. Zamierzamy to utrzymać. Będziemy to finansować, bo to jest dostęp do informacji o sprawach w regionie w języku polskim. Jest na to zapotrzebowanie. Uważamy, że to była dobra inicjatywa, która służy tej społeczności. Jeśli chodzi o trójmorze, to w expose będzie wspomniane z aprobatą. Natomiast chciałbym, żebyśmy się dobrze rozumieli. Trójmorze było pierwotnie wymyślone i reklamowane jako projekt geopolityczny, który miał służyć jednoczesnemu odstraszaniu Rosji i równoważeniu Niemiec. Uważam, że to jest mrzonka, bo po prostu kilka krajów naszego regionu równoważenia Niemiec, a także – jak pan wie – odstraszania Rosji sobie nie życzy. Uważam trójmorze za użyteczny projekt, bo przyciąga amerykańskie pieniądze na inwestycje, które są potrzebne do nadrobienia zapóźnień w infrastrukturze transportowej, energetycznej i przesyłowej. Jako taki jest godny poparcia.</u>
          <u xml:id="u-1.25" who="#RadosławSikorski">O krajach nordyckich nie ma zbyt wiele, bo jesteśmy tak bliskimi sojusznikami, że to właściwie nie wymaga komentowania. Oczywiście, jest mowa o wstąpieniu Szwecji i Finlandii do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jeśli chodzi o kraje bałtyckie jest trochę tak samo. Już byłem na Litwie. Już byłem na Łotwie, a za chwilę będę w Estonii. To są rzeczy po prostu oczywiste. To są bardzo dobrzy partnerzy. Powiem, że osobiście nieformalnie dzielę państwa na takie, którym trzeba tłumaczyć, dlaczego trzeba odstraszać Rosję i na takie, którym tego nie trzeba tłumaczyć. Kraje nordyckie i bałtyckie przynależą do właściwej kategorii. Po prostu z nimi naradzamy się, co w tej sprawie zrobić, a nie, czy coś trzeba zrobić.</u>
          <u xml:id="u-1.26" who="#RadosławSikorski">Na pana miejscu uważałbym z terminem „ludobójstwo”, jeśli chodzi o Izrael. Czym innym jest katastrofalnie tragiczne nadużycie siły, ale po prowokacji, jaką był najgorszy atak terrorystyczny na Izrael w jego historii, a czym innym jest zaprojektowana likwidacja całej grupy etnicznej, a to jest definicja ludobójstwa. Izrael nie wymyślił tego, żeby pójść i wymordować Palestyńczyków, tylko – moim zdaniem – wpadł w podobną pułapkę, w którą wpadły Stany Zjednoczone po 11 września. Zareagował z nadmierną brutalnością. W ten sposób stracił jakąś część swojej racji w tym konflikcie. Możemy dyskutować o tym, jaką część. Polska jest w paradoksalnej sytuacji, bo z jednej strony – jak państwo wiedzą – uznajemy państwowość palestyńską. W pełni.</u>
          <u xml:id="u-1.27" who="#RadosławSikorski">Polska jest jednym z niewielu krajów w Europie, które mają w pełni akredytowanego ambasadora przy głowie państwa. Przyznajmy, że dokonała tego Polska Rzeczpospolita Ludowa w 1988 r., ale my to potwierdzamy tak, jak kolejne rządy. Z drugiej strony chyba nie jestem jedyny w tym pokoju, który traci wiarę w możliwość rozwiązania dwupaństwowego. Dlatego, że nie chce tego Izrael. To nie jest tylko premier Netanjahu. To nie są tylko bardzo radykalni członkowie gabinetu. To jest też większość społeczeństwa izraelskiego, więc w expose zadam władzom Izraela takie dramatyczne pytanie. Jeżeli nie chcecie dwupaństwowego rozwiązania, to jaki macie plan dla Palestyńczyków? Jak sobie wyobrażacie współżycie z 5 mln ludzi, których życie kontrolujecie? Jaki jest w ogóle plan? Bo status quo, które jest, jest nie do przyjęcia. Zgoda.</u>
          <u xml:id="u-1.28" who="#RadosławSikorski">Pan przewodniczący Fogiel pytał o kraje bałtyckie. Pełna zgoda. Tylko, że – wie pan – jednak jest tak, że one są konsumentami bezpieczeństwa, a my dostarczycielami. To my prowadzimy – i będziemy prowadzić, oczywiście – misje ochrony nieba państw bałtyckich. Ale – oczywiście – formaty nordyckie, także z udziałem Wielkiej Brytanii, są bardzo ciekawe i bardzo użyteczne. Będą kontynuowane.</u>
          <u xml:id="u-1.29" who="#MarcinPrzydacz">Od samego początku byłem przy narodzinach tego projektu w Kancelarii Prezydenta. Bardzo aktywnie i otwarcie mówiliśmy, że jest to projekt ukierunkowany na kwestie ekonomiczno-infrastrukturalne, w żaden sposób nie konkurujący z projektem Unii Europejskiej, tylko raczej go wypełniający i dający pewną podmiotowość w ramach projektu europejskiego dla Europy Środkowo-Wschodniej. Myślę, że warto odnotować tę różnicę w percepcji i w projekcie autorów, którym był też pan prezydent Andrzej Duda.</u>
          <u xml:id="u-1.30" who="#MarcinPrzydacz">Teraz przejdę do pytań. Mam 3 pytania. Panie ministrze, w tym roku odbędzie się szczyt NATO w Waszyngtonie. To historyczne wydarzenie. Okrągła rocznica. Szczyt w samym Waszyngtonie świadczy o jego wadze. To będzie szczyt w momencie kampanii wyborczej, być może w momencie końcówki rządów prezydenta Bidena bądź jego kolejnej kadencji. Jednak można się spodziewać pewnych ważnych decyzji. Chciałbym wiedzieć, z jakimi priorytetami według pana ministra Polska powinna się udać na szczyt NATO do Waszyngtonu? To punkt pierwszy.</u>
          <u xml:id="u-1.31" who="#MarcinPrzydacz">Punkt drugi. Bardzo mało powiedział pan o polityce wschodniej. Chyba w naturalny sposób wiąże się pan z tematyką Partnerstwa Wschodniego z uwagi na historyczne doświadczenia i własne działania jeszcze w poprzedniej roli ministra spraw zagranicznych. Jak tutaj widzi pan przyszłość i Partnerstwa Wschodniego, i polską politykę wobec poszczególnych państw będących aktywnymi czy mniej aktywnymi członkami Partnerstwa Wschodniego? I ostatnie pytanie. Bardzo ciekawa jest pańska konstatacja, że w tym momencie brak jest strategii migracyjnej. Zgadzam się. Rzeczywiście, nie ma takiej strategii migracyjnej, ale chciałbym wiedzieć, w jakim kierunku idzie pana myślenie, jeśli chodzi o priorytety strategii migracyjnej. Do tej pory – i to pewnie jest trochę autokrytycyzmu, choć sam za strategię migracyjną nie odpowiadałem – żaden rząd III Rzeczypospolitej na serio nie zabrał się za te kwestie. Chciałbym wiedzieć, jak pan na nie spogląda. Bardzo dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.32" who="#DanutaJazłowiecka">Chciałam odnieść się do trzeciego priorytetu. Trzy lata temu bardzo mocno przeżywaliśmy zmiany, które naniosło Prawo i Sprawiedliwość w ustawie dotyczącej polityki zagranicznej. Rzeczywiście ta ustawa jest bardzo, bardzo szkodliwa. Ma pan bardzo ambitny plan prowadzenia polityki zagranicznej. Bardzo dużo rzeczy trzeba będzie naprawiać, wspierać, rozwijać. Z pewnością potrzebuje pan dobrego zespołu ambasadorów, którzy będą tę politykę wspierać i kreować. Tak że cieszę się ogromnie z tego trzeciego punktu. Przepraszam. Nie z trzeciego. Z czwartego punktu. Przepraszam. Z czwartego priorytetu, gdyż z pewnością pozwoli on na dobrą realizację trzech pierwszych. Moje pytanie dotyczy pana spotkania z prezydentem. Chciałabym dowiedzieć się, czy pan prezydent podziela pana priorytety i to, co pan chce robić na arenie międzynarodowej? Czy są jakieś punkty sporne? Jakie to są punkty sporne? Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.33" who="#RadosławSikorski">Dziękuję za wspomnienie o „Partnerstwie Wschodnim”, chociaż kiedy je formułowałem pańscy poprzednicy mówili, że to projekt niemiecki. Tymczasem był to projekt polsko-szwedzki. Uważam, że powoli zaczyna on już wypełniać rolę, którą mu przypisaliśmy. Dlatego, że Ukraina i Mołdawia za chwilę będą już po prostu negocjować wejście do Unii Europejskiej. Mamy nadzieję, że w czerwcu Rada Europejska podejmie decyzję o rozpoczęciu negocjacji. To oznacza, że pewnie będą jeszcze bardziej zainteresowane budżetem partnerstwa, który jest; 1,5 mld euro rocznie to nie jest coś, na co Polskę byłoby stać. Polskie interesy na wschodzie są realizowane za pieniądze Unii Europejskiej. Dobrze, a nie źle. Proszę pamiętać, że wtedy, kiedy proponowaliśmy „Partnerstwo Wschodnie” doprowadziliśmy reżim białoruski do sytuacji, w której nie było ani jednego więźnia politycznego. A dzisiaj Białoruś z represjami, z ukradzionymi wyborami… To są represje proporcjonalnie znacznie gorsze niż u nas w stanie wojennym. Oczywiście, nie należy do „Partnerstwa Wschodniego” i nie należy do perspektywy europejskiej. A między Armenią i Azerbejdżanem jest regularna wojna. Regularne potyczki. Najpierw wojna, a teraz potyczki.</u>
          <u xml:id="u-1.34" who="#RadosławSikorski">Być może wkrótce przyjdzie czas, żeby powiedzieć, że „Partnerstwo Wschodnie” już odegrało swoją rolę, choć z drugiej strony unia nie ma żadnego innego formatu współpracy wielostronnej ze wschodem. To jest przedmiotem naszej refleksji. Jeszcze nie podjęliśmy decyzji. Jeśli chodzi o strategię migracyjną, za którą – jak pan wie – oczywiście, odpowiada Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, najpilniejsze jest zatkanie tych dziur, które w naszej polityce migracyjnej się ewidentnie ukazały, czego nie muszę wspominać, bo było to przedmiotem kontrowersji w czasie kampanii wyborczej. Identyfikuję jedną małą i dwie bardzo duże. Podjąłem decyzję, która już zmniejszyła presję migracyjną na nasz kraj, a mianowicie podwoiłem ceny polskich wiz. Jednym z prozaicznych powodów, dla których mieliśmy taki szturm na polskie konsulaty w Azji i Afryce było to, że po prostu polskie wizy były bardzo tanie. To jest łatwe. Prawda? Te dwie duże dziury polegają na tym – i pan to wie – że mamy uczelnie, przeważnie prywatne, w państwowych też to się zdarza, ale na mniejszą skalę, które zrobiły sobie z nieuczciwego przyznawania czy ułatwiania dostępu do polskich wiz studenckich model biznesowy. Obecne prawo jest na tyle nieprecyzyjne, że można dostać wizę studencką do polski nie przedstawiając oryginałów świadectw i to nawet w krajach dużego zagrożenia migracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-1.35" who="#RadosławSikorski">Nawet, gdyby oryginały tych dokumentów były prawdziwe, to są to czasami dokumenty, które w ich własnych krajach nie uprawniają do studiów. Np. w Etiopii matura nie uprawnia do studiowania na uczelni wyższej, ale matury były przedstawiane w Polsce jako podstawa do wydania wizy studenckiej. Większość z tych ludzi w ogóle się nie pojawia czy nie pojawiała na tych uczelniach. Część w ogóle do Polski nie przyjeżdżała dysponując strefą Schengen. Część przyjeżdżała – mniejszość – góra na jeden semestr, po czym jako studenci mieli na 9 miesięcy prawo do pracy. Potem rozpływali się w Europie. To było tolerowane. Błąd. Ten błąd, tę dziurę zatykamy. Tylko z góry proszę o zrozumienie i o pańskie poparcie, bo pan wie, że to jest problem. To jest środowisko bardzo wpływowe, które robi na tym olbrzymie pieniądze, a tak nie powinno być. Pana byłego ministra nauki też proszę o solidarność w tej sprawie, bo na pewno do niego też pielgrzymowały różne uczelnie, żeby ułatwiać załatwianie wiz. To degraduje reputację polskich uczelni. Mamy całe uczelnie, które zrobiły sobie z tego biznes. To jest nie do przyjęcia.</u>
          <u xml:id="u-1.36" who="#RadosławSikorski">Drugi problem, który mieliśmy i – przyznaję – nadal mamy, jest taki, że urzędnicy w urzędach wojewódzkich przyznawali prawo do pracy. Wiedzą państwo o tym, bo przecież cytowane były dane statystyczne. Było kilkaset tysięcy praw do pracy rocznie bez sprawdzania firm. Bez sprawdzania, czy rzeczywiście ci pracownicy są potrzebni. Co to oznaczało? Jesteście tego ofiarą polityczną, więc musicie mi przyznać rację. Całe odium sprawdzenia firmy czy studenta spadało na konsula gdzieś w Abudży czy Mumbaju. Jak on miał sprawdzić, czy kandydat na studenta czy kandydat do pracy ma wszystkie certyfikaty zawodowe albo że firma w Polsce naprawdę go zatrudni? Dla konsula to rzecz bardzo trudna. Te rzeczy zrobimy natychmiast. Mamy nadzieję, że do końca roku będziemy mieli porządną strategię migracyjną, która uchroni nas przed błędami, które popełniły kraje Europy Zachodniej. Złudzeniem jest, że tzw. gastarbaiterzy wrócą do kraju. Wiemy, że w Europie Zachodniej większość z nich nie wróciła.</u>
          <u xml:id="u-1.37" who="#RadosławSikorski">Są na to sposoby. Czasami potrzebujemy większej liczby robotników do jakiegoś projektu czy do jakiegoś sektora gospodarki. Wstępny pomysł jest taki, żeby zawierać umowy międzyrządowe. Jest tradycja tego typu umów. Wtedy ten rząd jest odpowiedzialny za zabranie swoich ludzi z powrotem do domu. To wszystko będzie w tej strategii. Ministerstwo Spraw Zagranicznych bierze udział w dyskusjach o niej. Pani posłanka, była europosłanka Jazłowiecka pyta o ambasadorów. Jak już wspomniałem, odziedziczyłem resort, w którym 20% stanowisk było w ogóle nieobsadzonych, a większość z obsadzonych była obsadzonych nie przez dyplomatów. Tak nie może być i tak nie będzie. Z drugiej strony część z tych osób, które będą poddawane rotacji, nie może mieć żadnych pretensji. Mamy osoby, które służą 6 lat. Mamy osoby, które na kolejnych placówkach służą 8 lat. Mamy rekordzistę. Panowie z byłego MSZ na pewno się domyślą, kto to jest. Facet z jednej placówki. Na placówce służy już bez ani jednego dnia powrotu do kraju 20 lat i też zabiega o przedłużenie. Proszę? Ok. To nie jest wiadomość tajna. To obecny ambasador w emiratach. Dobrze mówię? W emiratach. Bardzo dobry. Zna arabski. Wszystko tak, jak trzeba. Tylko musi znowu poznać Polskę. Zapraszamy go. Nie będzie represjonowany. Oferujemy mu stanowisko w centrali, żeby wykorzystać jego zdolności. 20 lat, to trochę długo. Nie? Ambasador polski rutynowo służy 3 do 4 lat.</u>
          <u xml:id="u-1.38" who="#RadosławSikorski">Pani poseł pyta, czy zgodziliśmy się z panem prezydentem co do priorytetów. Oczywiście, jesteśmy z innych formacji politycznych, więc pewnie nie ze wszystkim pan prezydent się zgodzi. Tylko, żebyśmy mieli jasność, jaki jest porządek konstytucyjny w Polsce. Polska nie ma 2 polityk zagranicznych – polityki pałacowej i polityki rządowej. Polska ma jedną politykę zagraniczną. Politykę zagraniczną prowadzi Rada Ministrów. Pan prezydent reprezentuje Polskę. Jest najwyższym przedstawicielem państwa polskiego. To oznacza, że reprezentuje politykę zagraniczną prowadzoną przez rząd nawet w punktach, w których się z nią nie zgadza, bo to rząd prowadzi politykę zagraniczną. W art. 133 konstytucji jest mowa, że prezydent współpracuje z prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem. Prezydent z premierem i ministrem, a nie na odwrót. Czyli intencja konstytucji jest taka, że prezydent reprezentuje Polskę i nie tworzy alternatywnej polityki zagranicznej.</u>
          <u xml:id="u-1.39" who="#JanMichałDziedziczak">Pewnie panowie się domyślają, że z wieloma elementami się zgodzę. Natomiast absolutnie nie zgodzę się z tym, że okres naszych rządów, a także okres rządów pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego, nie przyniósł pozytywnych owoców. Zaryzykuję wręcz tezę, że zarówno tzw. pierwsze rządy Prawa i Sprawiedliwości, jak i okres ostatnich  8 lat, to były złote okresy dla Polaków na Litwie, jeżeli chodzi o rzeczywistość po 1991 r. Drodzy państwo, jeśli chodzi o pierwsze rządy Prawa i Sprawiedliwości – wymieniam to z pamięci – to zgoda strony litewskiej na Kartę Polaka, bardzo korzystne mechanizmy edukacyjne, zgoda na ambasadę Rzeczypospolitej w pałacu Paców w bardzo prestiżowym miejscu. To wydaje się dziwne, ale wcześniej takiej zgody przez lata nie było. Przez 14 lat po 1991 r. I last but not least, filia Uniwersytetu w Białymstoku, czyli możliwość studiów po polsku na Litwie.</u>
          <u xml:id="u-1.40" who="#JanMichałDziedziczak">Tutaj pewna polemika z marszałkiem Bosakiem, który ubolewał nad tym, że Polacy z Wileńszczyzny mają utrudnione studiowanie w Polsce. Panie marszałku, powiedzmy to sobie otwarcie. Przyjazd Polaków z Litwy na studia do Polski oznacza, że oni  w 90% nie wrócą później na Wileńszczyznę. Oznacza to transfer młodzieży, inteligencji w jedną stronę. Do Polski. Być może to jest pomysł na migrację. Ale jeśli zależy nam na tym, żeby byli tam także strażnicy polskości, żeby byli tam nowi liderzy, nowa inteligencja, to musimy zrobić wszystko, żeby nasi młodzi rodacy z Wileńszczyzny mieli możliwość kształcenia się i rozwijania w języku polskim, w polskiej świadomości, ale żeby mogli również tam zostać. Tworząc filię Uniwersytetu w Białymstoku właśnie do tego doprowadziliśmy. Potem, w latach 2007–2015 nastąpiły rządy… Wiem, że pan minister – możemy dyskutować o tym, czy to był dobry pomysł czy nie – zacisnął pięść. Tylko problem jest taki, że nie mieliśmy żadnych owoców, jeśli chodzi o pozycję Polaków na Wileńszczyźnie w tamtych latach. To zamrożenie relacji i stawianie sprawy na ostrzu noża po prostu nie przyniosło owoców. Potem mamy lata 2015–2023 i zbliżenie między Polską i Litwą. Ale zbliżenie – wbrew temu, co panowie mówili – absolutnie zgodne z zasadą „nic o was bez was” i wiele kolejnych pozytywnych owoców.</u>
          <u xml:id="u-1.41" who="#JanMichałDziedziczak">Szanowni państwo, o TVP Wilno pan minister był uprzejmy uczciwie wspomnieć. Rozbudowa Domu Polskiego na Litwie. Wspólne otwarcie rozbudowanego Domu Polskiego i kanału TVP Wilno przez premiera Rzeczypospolitej z panią premier Litwy, będące wyraźnym sygnałem. Ale też nadawanie w ramach naziemnej telewizji cyfrowej innych polskich kanałów – TVP Historia, TVP Info oraz kilku kanałów komercyjnych na zasadzie pozyskiwania Polaków przez kulturę masową. Bon pierwszaka, czyli narzędzie, które wspierało w decyzji o wybraniu polskiej szkoły w tym strategicznym momencie, kiedy dziecko dorasta do pierwszej klasy. To jest strategiczny moment. Czy decydujemy się na dwunastoletni cykl wychowywania i kształcenia tego dziecka w polskiej szkole na Litwie czy w szkole litewskiej? Projekt bonu pierwszaka – zresztą również obecny na Łotwie, w Republice Czeskiej na Zaolziu. Wreszcie język polski na maturze. To coś, na co Polacy na Litwie czekali 20 lat. Od 2000 r. nie było języka polskiego na maturze na Litwie. Został wprowadzony za naszych rządów.</u>
          <u xml:id="u-1.42" who="#JanMichałDziedziczak">Tak, że jest tutaj wiele sukcesów. Niestety, po grudniu 2023 r., jeśli chodzi o wydarzenia dotyczące Polaków na Litwie – wspominał o tym już pan marszałek Bosak – już zamknięto szkołę polską w Starych Trokach. Jutro – niemal w rocznicę traktatu z 1994 r. – jak rozumiem, nastąpi uczczenie tego traktatu zamknięciem szkoły polskiej w Połukniu. Tak – niestety – wyglądają fakty. Wiem, że pan minister oddał wiele serca ministrowi Landsbergisowi. To jedno z pierwszych spotkań i niezwykła życzliwość. Ale tak strona litewska w ciągu tych 5 miesięcy odpowiedziała na pana otwartość i życzliwość. Warto mieć tego świadomość. Jedyne fakty w relacjach polsko-litewskich dotyczące Polaków na Litwie, to zamknięcie tych 2 szkół, więc to nie jest tak, że okres naszych rządów nie przyniósł owoców. Przyniósł wiele owoców. Przyniósł najwięcej owoców po 1991 r. i nie boję się tego powiedzieć. To jest wypowiedź bez cienia przesady. Ciekawostką jest to… Pan minister chwali się odznaką nr 1 Związku Polaków na Litwie. Jako wiceprzewodniczący Komisji Łączności z Polakami za Granicą chciałbym poinformować, że przewodniczący Komisji, pan poseł Konwiński z Platformy powołując się na stanowisko Ministerstwa Spraw Zagranicznych po raz pierwszy w historii nie pozwolił nam jako parlamentarzystom wziąć udziału w marszu Polaków 4 maja w Wilnie. Powoływał się na stanowisko pana resortu, więc zwracam na to uwagę. Pozwolę sobie to zasygnalizować panu ministrowi.</u>
          <u xml:id="u-1.43" who="#JanMichałDziedziczak">Ostatnia rzecz. Jestem parlamentarzystą, który 18 lat zasiadał w Komisji Łączności z Polakami za Granicą. Mam apel. Wiele już mówiliśmy o kadrach. Mówiliśmy o tym, że jest wielu dyplomatów i pracowników służby konsularnej spoza MSZ. Mam tylko taki apel, żeby do krajów, w których było wiele środowisk „Solidarności”, wielu uciekinierów związanych ze stanem wojennym, którzy musieli nagle opuszczać Polskę…</u>
          <u xml:id="u-1.44" who="#PawełJabłoński">W ogóle tak na marginesie, jeśli 20 lat pracował, to znaczy, że co najmniej 7 lat pracował też za pana poprzedniej kadencji. Myślę, że to też dobrze pokazuje, że to nie jest żaden polityczny nominat czy ktoś, kto jest tam „pod kryszą”. Po prostu to jest sprawny dyplomata. Pracował na różnych funkcjach. Przecież nie tylko na funkcji kierownika placówek. Powiem tak. To jest w ogóle trochę dziwna sytuacja. Czasami nam się zarzuca, że były wprowadzane jakieś osoby z zewnątrz, że atakowaliśmy dyplomatów, a dzisiaj sytuacja się trochę odwróciła. Panie ministrze, nie mogę nie nawiązać do tego przedziwnego komunikatu, który wydało ministerstwo, że grupa – ponad połowa – polskich ambasadorów będzie w jakimś nadzwyczajnym, natychmiastowym trybie odwoływana. Panie ministrze, taki komunikach nigdy w historii MSZ się nie ukazał, że en bloc to będzie pięćdziesiąt kilka osób. To jest ponad połowa naszych ambasadorów.</u>
          <u xml:id="u-1.45" who="#PawełJabłoński">Powiem tak. Nie neguję prawa ministerstwa czy ministra do zmian. Wręcz przeciwnie. To jest naturalna rzecz, że każdy minister do pana prezydenta z takimi wnioskami się zwraca. Zresztą w trybie rotacji w zasadzie wychodziłoby, że to są średnio 23 osoby na rok, jeśli jest czteroletnia kadencja. Nic dziwnego w tym nie ma. Tylko wysłanie takiego komunikatu, wysłanie publicznego komunikatu, który natychmiast poleciał do wszystkich stolic clarisami, że oto będzie jakaś wielka zmiana, osłabiło wszystkich naszych ambasadorów. Nic na tym nie zyskaliśmy. Tego trochę nie rozumiem. To, że niektórzy ambasadorowie dostali listy, że do końca roku będzie zakończenie ich misji, to nawet dobrze, że niektórzy wiedzą o tym wcześniej. O to nie mam pretensji. Jeśli przyczyną ma być to, że ktoś służy 20 lat, a jest profesjonalnym dyplomatą, to rodzi to zasadnicze pytania o przyczyny tego stanu rzeczy. Mam nadzieję, że jutro pan minister trochę szerzej to wyjaśni.</u>
          <u xml:id="u-1.46" who="#PawełJabłoński">I jeszcze dwie kwestie, trochę ad vocem poprzednio poruszonych wątków. Co ciekawe, poruszonych przez posłów z różnych, nawet skrajnie różnych formacji politycznych. Przez pana marszałka Bosaka i przez pana posła Koniecznego. To też pokazuje, że trochę ponadpolitycznie możemy się tutaj porozumieć w sprawach międzynarodowych.</u>
          <u xml:id="u-1.47" who="#PawełJabłoński">Inicjatywa trójmorza. Panie ministrze, bardzo się cieszę, że wskazuje pan na pozytywne aspekty. Ale z samego mówienia, że coś się pozytywnie ocenia jeszcze wiele nie wynika zwłaszcza, jeśli jest procedowany projekt rozporządzenia likwidującego stanowisko pełnomocnika rządu do spraw inicjatywy trójmorza. Zwłaszcza, jeśli nie widać żadnych realnych działań w ogóle w szerszym kontekście regionalnym. Dodaję do tego bukaresztańską dziewiątkę jako format regionalnej współpracy w ramach NATO. Liczę na to, że jutro w trakcie debaty pan minister trochę więcej o tym powie. Dlaczego? Dlatego, że mamy pewną naturalną rolę jako największy kraj Europy Środkowej, żeby być europejskim liderem i integrować te państwa. Słusznie powiedział pan o grupie wyszehradzkiej, że tu, gdzie się zgadzamy, może być platforma współpracy. Tak dokładnie przecież jest z trójmorzem.</u>
          <u xml:id="u-1.48" who="#PawełJabłoński">Nie wracajmy do stanu sprzed 2016 r., kiedy w zasadzie nie odgrywaliśmy roli lidera i wszyscy zamiast na Warszawę patrzyli na Berlin. Chciałbym się zwrócić o to, żeby Ministerstwo Spraw Zagranicznych postawiło twarde weto wobec planów rozporządzenia rządu likwidującego urzędy pełnomocników, w tym m.in. pełnomocnika do spraw inicjatywy trójmorza. Tutaj pełne wsparcie dla pana marszałka Bosaka. Z kolei nawiążę do wystąpienia pana posła Koniecznego, z lewej strony. Pan, panie ministrze, był łaskaw użyć takiego sformułowania, że na miejscu pana posła uważałby z terminem „ludobójstwo” w tym kontekście. Panie ministrze, to jest termin używany przez międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości. Dokładnie w kontekście Izraela zostały nałożone środki zaradcze. Przecież to jest wprost w orzeczeniu – aby nie dopuścić do ludobójstwa w odniesieniu do konkretnych aktów wskazanych we wniosku RPA. Przecież wiemy o tym doskonale.</u>
          <u xml:id="u-1.49" who="#PawełJabłoński">Nie chodzi o to, że w tej chwili powinniśmy natychmiast wystąpić z oskarżeniem państwa Izrael o to, że to jest państwo ludobójcze. Jednocześnie, skoro międzynarodowe trybunały, światowa opinia publiczna i poszczególne państwa wskazują, że to jest bardzo poważny problem, to cieszę się, że pan zapowiada, panie ministrze, że w expose zwróci się pan do Izraela publicznie. Tylko powstaje pytanie, co Polska w tej sprawie zrobiła przez ostatnie miesiące? Zwracałem się o to kilkukrotnie w formie interpelacji, na posiedzeniach, a także w trakcie ostatniego punktu na poprzednim posiedzeniu Sejmu, w którym omawiana była sprawa morderstwa naszego obywatela. Jakie działania podejmuje Polska na forach międzynarodowych? Wiadomo, że skutki naszej indywidualnej presji na Izrael czy na jakiekolwiek inne państwo są z pewnością mniej widoczne. Mniej możemy osiągnąć niż kiedy działamy wspólnie. Jest pytanie, co w tej sprawie już zrobiliśmy w ramach ONZ i Unii Europejskiej? Liczę na to, że tutaj będą pewne konkrety. Mam wrażenie, że mówimy tak, że się spotykamy, że rozmawiamy, że dużo się dzieje. Ale kiedy znów przychodzi do konkretów, to tych konkretów brakuje. Tu przechodzę do kwestii, na którą – mam wrażenie – zwracamy trochę za mało uwagi. To kwestia związana z bezpieczeństwem. Związana ze wsparciem dla odpierania rosyjskiej agresji z jednej strony przez Stany Zjednoczone, a z drugiej strony przez Niemcy. To dwie kwestie, o której już pytałem ministerstwo. Interpelacja…</u>
          <u xml:id="u-1.50" who="#PawełJabłoński">Pierwsza rzecz, to Stany Zjednoczone. Wiadomo, że w końcu jest pozytywna decyzja Kongresu, ale jest też pytanie o realne działania podjęte przez MSZ, bo nie widzieliśmy jednak spotkań ze stroną republikańską. Pan prezydent spotykał się z Trumpem i z Johnsonem. O tym wiemy. Nie widzieliśmy tych działań po stronie polskiej dyplomacji. Oczywiście, na miejscu działa pan ambasador Magierowski. Ale myślę, że tę intensywność trzeba zwiększyć. I kwestia niemiecka. Kwestia decyzji Scholza o wstrzymaniu Taurusów. Co w tej sprawie robimy? Jeśli coś robimy, to warto o tym mówić publicznie, bo pod presją publiczną Niemcy potrafią zmieniać decyzje. Pokazał to 2022 r. Wywieraliśmy bardzo ostro presję. Krytykowali nas, że za ostro, ale udało się. W sprawie tych 5 tys. hełmów, a potem w sprawie „Patriotów” i Leopardów.</u>
          <u xml:id="u-1.51" who="#PawełKowal">Uważam, że powinniśmy ostrożnie używać terminu „ludobójstwo”. Nawet, jeżeli ktoś inny używa go nieostrożnie i nawet, jeśli to jest bardzo poważna osoba, ale używa go nieostrożnie, to w przypadku terminu „ludobójstwo” powinniśmy także przestrzegać tej zasady, że został sformułowany ten cel i jest możliwość wykonania go. To jest istotne kryterium w prawie międzynarodowym traktowania ludobójstwa. To znaczy opisywania ludobójstwa czy wskazywania na ludobójstwo. Ja nie polemizuję. Po prostu przypominam, że ten termin ma swoje kryteria, dotyczące także planowania. Ktoś może podjąć inną decyzję. Ja tylko przypominam. Następnego zapisałem do głosu posła Mularczyka, bo chciał polemizować, ale – jeśli można – może tylko ad vocem. Jeśli odczuwasz taką potrzebę, to proszę bardzo. A jeśli nie, to jutro.</u>
          <u xml:id="u-1.52" who="#TadeuszSamborski">Tak nawiasem mówiąc, jeśli chodzi o zadania i program, to pamiętam, że 27 lat temu po raz pierwszy zostałem posłem. Od razu zapisałem się do Komisji Spraw Zagranicznych. Przez kilka kolejnych kadencji byłem ciągle w tej Komisji. Prawie każdy nowy minister spraw zagranicznych wskazywał wśród zadań profesjonalizację służby dyplomatycznej, więc życzę powodzenia. Oczywiście, chodzi o kwalifikacje fachowe, zawodowe, ale też moralne. Myślę, że dla nas wszystkich jest to oczywiste. Myślę, że jest pan w stanie to osiągnąć. Panie ministrze, mówił pan jakby stawiając znak równości, że bezpieczeństwo Polski to wspieranie Ukrainy. To jest jeden znak równości, a drugi, że bezpieczeństwo Polski to czynienie wszystkiego, żeby oddalić wojnę od Polski. Gdyby pan to rozwinął. Tę drugą myśl. Czy to oddalanie wojny polega na tym, że deklarujemy dozbrajanie, te 4% i pewne gesty polityczne? Ja wiem – i pan to wie dobrze – że wielkie mocarstwa może nie są od razu mściwe, ale pamięć mają z żelaza, więc słowa też są tutaj ważne.</u>
          <u xml:id="u-1.53" who="#TadeuszSamborski">Myślę, że pan minister podzieli ten pogląd, że bezpieczeństwo Polski, to wspieranie Ukrainy – jak pan to sformułował – to nie jest jedyny warunek. Może pierwszy w danym momencie, ale chyba nie jedyny i nie wystarczający, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo Polski. Prawda? Zawsze mocno akcentujemy sprawę sankcji. Przyzna pan, panie ministrze i państwo także, że sankcje na Rosję okazały się nieskuteczne. W każdym razie w opinii specjalistów takie są dane. Będę wdzięczny za pana opinię na ten temat.</u>
          <u xml:id="u-1.54" who="#TadeuszSamborski">Na koniec, panie ministrze, nie zaistniała tutaj sfera gospodarcza. To znaczy, mówiliśmy trochę o dywersyfikacji geografii handlowej, ale mieliśmy właśnie dzisiaj posiedzenie parlamentarnej grupy polsko-ukraińskiej. Okazuje się, że są duże trudności w udrożnianiu kanałów, jeśli chodzi o transfery środków pieniężnych i towarów, że pomoc Ministerstwa Spraw Zagranicznych jest niezbędna, żeby ten impas pokonać. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.55" who="#RadosławSikorski">Co do pełnomocnika do spraw trójmorza sprawdzę, bo może rzeczywiście powinien zostać. Przyjrzę się sprawie. Jestem pod wrażeniem tego, jak przekonująco i z jakim szacunkiem pan minister Jabłoński mówi o międzynarodowych trybunałach i o potrzebie wspólnego działania. Przyzna pan, że panów formacja polityczna była jednak podejrzewana o przechylenie nacjonalistyczne i o skłonność do działania w pojedynkę, a tu taka miła niespodzianka. Pełna zgoda. Tak, tak, zgoda. Zgadzam się, że Niemców trzeba dociskać, ale nie tylko ich. Wie pan, w mojej poprzedniej roli byłem przewodniczącym delegacji do spraw stosunków Unii Europejskiej ze Stanami Zjednoczonymi. W tej roli już półtora roku temu spotykałem się z wierchuszką Departamentu Skarbu USA. Mówiłem im, że najpierw trzeba zamrozić, a potem przekazać Ukrainie aktywa rosyjskie. Co powiedzieli Amerykanie? Nigdy w życiu. Nie zrobimy tego. To jest wielkie zagrożenie dla całego finansowego porządku światowego, a po drugie nasza doktryna prawna jest taka, że zamrożenie służy – cytuję – zmianie zachowania kraju, którego aktywa zamrażamy. A konfiskujemy tylko w stanie formalnej wojny z tym krajem. I widzi pan, zmienili zdanie. I bardzo dobrze. Dali się przekonać.</u>
          <u xml:id="u-1.56" who="#RadosławSikorski">Dzisiaj to Stany Zjednoczone naciskają na rzeczone Niemcy i Francję, żeby to one zgodziły się na użycie nie tylko odsetek, ale także kapitału – zamrożonych środków. Polska konsekwentnie wspiera w tym Stany Zjednoczone. Premier i minister finansów. Ja już wielokrotnie o tym rozmawiałem. Wydaje mi się, że do tego dojdziemy. To znaczy, że Rosja już tych pieniędzy nie zobaczy. Kwestią jest tylko to, czy zostaną one wypłacone Ukrainie na odbudowę czy też… Ja uważam, że lepiej jest dać je Ukrainie na obronę swoich miast i infrastruktury, żeby nie trzeba było ich odbudowywać. Poruszamy się po terenie nieznanym. Dopiero tworzymy precedensy. Jak pan wie, nigdy nie było czegoś takiego.</u>
          <u xml:id="u-1.57" who="#RadosławSikorski">Jeśli chodzi o bilans starań o reparacje i bilans kreatywnych rozwiązań, po waszych  8 latach i po naszych 4 miesiącach bilans na razie jest taki sam. Zero. Pan poseł Samborski pytał, co zrobić, żeby oddalić wojnę od naszych granic. To jest oczywiste. Lepiej, żeby ona była za Charkowem niż w okolicach Lwowa. To oznacza, że trzeba wspierać Ukrainę wojskowo. Ale my jesteśmy krajem frontowym, który też ma potrzeby wewnętrzne. Nie możemy Ukrainie dać wszystkiego. Nad Hiszpanią czy Włochami rosyjskie rakiety nie latają, a nad nami latają, więc są granice. Ale – oczywiście – robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby inspirować naszych partnerów. Nie zgadzam się z panem, że sankcje na Rosję są nieskuteczne. Oczywiście, one są obchodzone. Ministerstwo Spraw Zagranicznych odbyło już wiele narad. Mamy wrażenie, że uaktywniliśmy już naszą Krajową Administrację Skarbową i inne resorty, że ta lupa, pod którą jest tranzyt przez Polskę – przynajmniej to, co robią polskie firmy – jest dzisiaj skuteczniejsza.</u>
          <u xml:id="u-1.58" who="#RadosławSikorski">Oczywiście, sankcje są łamane i to skandalicznie. Wiele z tego, co jest niby w tranzycie przez Rosję do Azji Środkowej, zostaje w Rosji. Wiemy to. Wiemy, że sankcje są obchodzone przez Białoruś. Ale te sankcje, które już zostały nałożone – jeszcze w 2014 r. – powodują, że Rosji trudniej jest produkować niektóre elementy sprzętu wojskowego. Oczywiście, nastąpiło wypchnięcie Rosji – to jest prawie w pełni skuteczne – z jej najbardziej lukratywnego rynku na nośniki energii. To, że Rosja jeszcze sprzedaje ropę i gaz do Indii czy do Chin nie znaczy, że sankcje nie działają, bo tam dostają za te węglowodory co najmniej 30% mniej. To nie jest mało. Dania w tej chwili przygląda się flocie cieni tankowców rosyjskich przechodzących przez cieśniny duńskie. Gdyby to się udało przyblokować, to Rosja byłaby pozbawiona kolejnych źródeł dochodów finansowania tej wojny.</u>
          <u xml:id="u-1.59" who="#RadosławSikorski">Jeśli chodzi o promocję gospodarczą, to wiele panu nie pomogę, bo to jest jedna z tych rzeczy, które za poprzedniej władzy zostały Ministerstwu Spraw Zagranicznych odebrane. Za promocję gospodarczą odpowiada inne ministerstwo i ma na to budżet. My nie mamy. Ministerstwu Spraw Zagranicznych odebrano fundusze polonijne. Odebrano dział europejski. Fundusze mają wrócić, ale po co ten ping pong, w zależności od tego, kto ma większość? Odebrano dział europejski. Uważam, że to też było błędem. Za poprzedników Ministerstwo Spraw Zagranicznych zostało zdegradowane instytucjonalnie.</u>
          <u xml:id="u-1.60" who="#PawełKowal">Proszę jeszcze o dosłownie chwilę uwagi, bo kilka istotnych rzeczy chciałbym przekazać. Nie odnośnie do jutrzejszej debaty, ale jest takie zagadnienie, które długo się wałkowało. A mianowicie możliwość rozmawiania w trakcie przesłuchań ambasadorów, co się zbliża, w takim trybie, żeby można było całkowicie swobodnie ich pytać, porozmawiać z nimi przynajmniej w krótkich pytaniach. Dlatego, że często było takie zjawisko, że w gruncie rzeczy ambasadorowie coś chcieli powiedzieć albo ktoś chciał o coś zapytać, ale właściwie nie było żadnej możliwości, bo była transmisja. Dzisiaj zaproponowaliśmy wspólnie z członkami prezydium jakieś kreatywne rozwiązanie. Uzgadniamy je z MSZ. Generalnie ono polega na tym, żeby po tej części, która zwykle jest, czyli po otwartej dyskusji, dać jeszcze możliwość nieformalnej wymiany zdań w trybie zamkniętym. Być może już całkowicie poza posiedzeniem. Mamy to w konkluzjach prezydium, żeby taka możliwość została już jako zwyczaj. Tego dotychczas brakowało. To jest też często podnoszone. Nie chcę o tym dyskutować na posiedzeniu Komisji, bo to nie jest temat dla Komisji. To jest proceduralna historia.</u>
          <u xml:id="u-1.61" who="#PawełKowal">Ale proszę o to, żeby to jeszcze przedyskutować. Ustaliliśmy, że oprócz części całkowicie otwartej damy jeszcze na chwilę możliwość takiej dyskusji. Czasem ktoś chce zadać jakieś pytanie. Spróbujemy to usankcjonować konkluzjami prezydium. Proszę też członków Komisji z Koalicji Obywatelskiej o pozostanie jeszcze po posiedzeniu, żebyśmy mogli przedyskutować kwestie organizacyjne. Proszę bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.62" who="#PawełKowal">Jeżeli dobrze rozumiem procedurę dzisiejszego posiedzenia, to mogę powiedzieć, że w związku z tym, że pan minister wystąpił, padły pytania i padły odpowiedzi, a reszta odbędzie się jutro, chciałbym bardzo państwu podziękować za to posiedzenie, bo porządek obrad został wyczerpany. Zamykam posiedzenie Komisji. Dziękuję. Do jutra.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>