text_structure.xml
125 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#MirosławMaliszewski">Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#MirosławMaliszewski">Informuję, że posiedzenie Komisji zostało zwołane w trybie art. 152 ust. 2 regulaminu Sejmu na wniosek grupy posłów przekazany 13 września.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#MirosławMaliszewski">Witam państwa posłów oraz wszystkich przybyłych gości. Witam przedstawicieli Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi na czele z sekretarzem stanu panem Jackiem Czerniakiem – witam, panie ministrze. Na podstawie listy obecności stwierdzam kworum.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#MirosławMaliszewski">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został państwu dostarczony. Obejmuje informację na temat zagrożenia polskich gospodarstw rolnych wynikającego z niekorzystnych dla rolników wyroków sądowych.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#MirosławMaliszewski">Przystępujemy zatem do realizacji porządku dziennego. Bardzo proszę przedstawiciela wnioskodawców pana posła Krzysztofa Cieciórę o uzasadnienie wniosku. Proszę, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#KrzysztofCiecióra">Panie ministrze, szanowni państwo, drodzy rolnicy, dziękuję za przychylenie się do tego wniosku i zwołanie Komisji w tej sprawie, ponieważ ona, jak myślę, wywołała bardzo dużo emocji w wielu środowiskach w całej Polsce, głównie oczywiście rolniczych, ale nie tylko. Szanowni państwo, stało się tak, ponieważ w 2024 r. po raz pierwszy w Polsce zapadł wyrok za to, że ktoś jest rolnikiem – bo tak należy czytać ten wyrok i jego uzasadnienie, z którym też się zapoznałem. Mamy do czynienia z wyrokiem, który de facto karze kogoś za to, że prowadzi produkcję rolniczą, w tym przypadku zwierzęcą. Jest to bardzo niebezpieczna sytuacja, która nie miała wcześniej miejsca, a przynajmniej w takiej skali, stąd tak duże emocje i nagłośnienie tej sprawy przez dziennikarzy, ale też zainteresowanie chyba wszystkich związków branżowych i środowisk rolniczych, z jakimi mamy do czynienia na co dzień. Myślę, że każdy z nas to doskonale odczuł. Nie ukrywam, że również sam jako chłopak z rodziny rolniczej podszedłem do tego bardzo osobiście, bo przecież prowadzimy produkcję roślinną przy granicy z nowymi sąsiadami, z tymi, którzy właśnie sprowadzają się, budują i zmieniają trochę charakter wsi – ale moim zdaniem wieś w dalszym ciągu powinna jednak przede wszystkim pełnić funkcje produkcyjne.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#KrzysztofCiecióra">Stąd właśnie dzisiejsze obrady Komisji i ta inicjatywa, o którą prosiły nas środowiska rolnicze i organizacje. Prosił również o to obecny na dzisiejszym posiedzeniu Komisji główny zainteresowany w tej sprawie, czyli pan Szymon Kluka z Grodziska w województwie łódzkim, który przyjechał razem ze współpracownikami, sąsiadami i osobami w to zaangażowanymi. Rozmawiałem z panem przewodniczącym, który z entuzjazmem wyraził na to zgodę, abyśmy zaraz po moim wystąpieniu przekazali głos od razu panu Szymonowi.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#KrzysztofCiecióra">Taka jest też właśnie moja prośba, jeśli mogę pozwolić sobie na jej wyartykułowanie, bo pierwszy raz jestem posłem na Sejm i przyznam, że jak chodziłem na obrady czy przyglądałem się posiedzeniom komisji sejmowych wcześniej, to nie było nic bardziej frustrującego niż poważny temat, który jest zagadywany przez wzajemne oskarżenia, a wiem, że ta materia będzie miała do tego potencjał. Przyznam, że sam mam ochotę się w to rzucić, szczególnie po tym, jak przeczytałem odpowiedź na interpelację swoją i pani poseł Gembickiej, jaką dostaliśmy z MRiRW, która w zasadzie w jednej trzeciej odnosi się do Prawa i Sprawiedliwości: „Co wy zrobiliście?”. Są tutaj na sali politycy, którzy w Sejmie czy w ministerstwie są od trzydziestu lat i tak możemy się wszyscy wzajemnie zapytać, czemu jako klasa polityczna nie uregulowaliśmy tej sprawy prawnie już wiele lat temu. Być może też z tego względu, że nie było dotychczas takiego wyroku, a także bezpośredniego zagrożenia, bo jednak przyzwoitość sąsiedzka dotychczas funkcjonowała i takich spraw nie było zbyt wiele, a jak były, to zazwyczaj z korzyścią dla rolnika. Stąd moja prośba i gorący apel, abyśmy potraktowali tę sprawę ponadpartyjnie jako coś, co jest w kręgu zainteresowania wszystkich rolników niezależnie od tego, skąd pochodzą i na kogo głosują.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#KrzysztofCiecióra">Szanowni państwo, razem z panią poseł Anną Gembicką, ale też z panem posłem Andrzejem Śliwką przygotowaliśmy projekty ustawowe związane z pojęciem immisji i tym, jak ją charakteryzować i określać właśnie w sytuacji produkcji roślinnej i produkcji rolniczej. Z tego też powodu chciałbym zasygnalizować, że taka inicjatywa legislacyjna z naszej strony będzie miała miejsce. Natomiast chcemy tutaj rzeczywiście współpracować ponadpartyjnie i wspólnie z ministerstwem oraz przygotować takie rozwiązanie, które będzie dobrze skonsultowane i zaakceptowane przez różne środowiska. Liczymy na to, że będzie takim projektem, który w możliwie jak największym stopniu zabezpieczy interesy rolników. Taka praca merytoryczna została więc przez nas do tego posiedzenia wykonana.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#KrzysztofCiecióra">Natomiast głównym celem dzisiejszego posiedzenia jest właśnie omówienie sytuacji pana Szymona Kluki, który dziś jest z nami. Nie oszukujmy się, chodzi o obronienie go, bo jesteśmy tutaj po to, żeby obronić jednego z nas. Jesteśmy tu po to, żeby obronić samych siebie przed kolejnymi pozwami w przyszłości. Myślę, że po tym wyroku w cieniu różnych kancelarii te pozwy już się piszą i za chwilę będą się pojawiać. Szanowni państwo, rzeczywiście jest to bardzo zachęcające do tego, aby po takie pieniądze sięgnąć, bo w tym przypadku mówimy o kwocie 120 tys. zł, więc są to niemałe pieniądze i one mogą naprawdę zniszczyć wiele gospodarstw rolnych w Polsce. Nie chcę natomiast przedłużać i dominować, ponieważ myślę, że najważniejsze jest to, co ma nam do powiedzenia pan Szymon. Mam nadzieję, że ta dyskusja, która się wywiąże, będzie konstruktywna i merytoryczna. Wszystkich parlamentarzystów, niezależnie od tego, kto jakie ma zarzuty i jak bardzo chwytliwe są zwroty retoryczne, bardzo serdecznie proszę o to, abyśmy się skupili przede wszystkim na tym, jak załatwić tę sprawę dzisiaj i jak ją załatwić jutro, aby nie było kolejnych Kluków i ich rodzin, bo w tym wszystkim nie zapominajmy o tym, że pan Kluka ma rodzinę, która również cierpi. Myślę, że każdy z nas jest sobie w stanie wyobrazić, jak to wygląda. Tak że jeśli pan przewodniczący pozwoli, to proponowałbym, aby oddać głos panu Szymonowi Kluce. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#MirosławMaliszewski">Jak sugerował pan poseł, mówiąc o tym, że wyraziłem też entuzjazm w tej sprawie, zróbmy tak, że poproszę teraz pana Szymona Klukę o to, żeby nas wprowadził w problem i sytuację, które go dotknęły, później oddalibyśmy głos panu ministrowi, a potem przeprowadzilibyśmy debatę. Bardzo proszę o zabranie głosu pana Szymona Klukę.</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#SzymonKluka">Chciałbym podkreślić, że moje gospodarstwo w tym miejscu, w którym produkuję, istnieje od pokoleń. Przeszło gruntowną modernizację. Spełnia wszystkie normy dotyczące dobrostanu zwierząt i ochrony środowiska. Każdy standard i każda norma zostały skrupulatnie wypełnione. Chciałbym również podkreślić, że nie prowadzę działalności na pełną skalę, którą umożliwia mi miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla gminy Rzgów. Pracuję uczciwie dla przyrody i dla sąsiadów. W trakcie procesu sądowego, który mnie dotknął, powołano biegłego, eksperta do spraw ochrony środowiska, który jednoznacznie w kilku opiniach potwierdził, że działam zgodnie z prawem. Wszystkie jego opinie były dla mnie sprzyjające, a jednak mimo tej jednoznacznej oceny muszę zapłacić ogromne odszkodowanie za to, że jestem rolnikiem, że prowadzę działalność rolniczą na wsi, że prowadzę gospodarstwo, które od pokoleń żywi nie tylko mnie, ale wielu z państwa. Sytuacja, w której się dziś znajduję, jest dla mnie osobistym dramatem i dla mojej rodziny również, bo stoję przed widmem bankructwa. Jest to również sygnał ostrzegawczy dla wszystkich rolników w całej Polsce, bo jeśli dzisiaj taka sytuacja dotyka mnie, to każdy z nas może być następny. Jestem osobą, która przestrzega prawa, a sąd każe mi płacić ogromne odszkodowanie wynikające z zapachów, które są naturalnym elementem procesu produkcji.</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#SzymonKluka">Żaden rolnik nie może czuć się bezpiecznie, bo może zostać pozwany przez sąsiadów, którzy przyjechali na wieś i oczekują takich warunków jak w mieście. Szanowni państwo, rolnictwo to nie tylko biznes, ale to misja i tradycja. To coś, co nazywane jest uciążliwościami, dla nas, rolników, jest częścią codziennego życia – ciężką pracą. Nie mogę zgodzić się na to, abyśmy jako naród zapomnieli, że rolnictwo jest fundamentem naszej gospodarki i naszego bezpieczeństwa żywnościowego. Stojąc dzisiaj przed państwem, apeluję o pomoc dla rolnika i dla całej rzeszy rolników, którzy są kręgosłupem naszej wsi i naszego kraju. Nie możemy sobie pozwolić na to, aby prawo, które powinno nas chronić, stało się narzędziem naszej krzywdy. Proszę o refleksję i działanie, bo jeśli dzisiaj można ukarać mnie, to jutro będzie można ukarać każdego rolnika w Polsce i każdą osobę, która prowadzi jakąkolwiek działalność na różnego rodzaju terenach.</u>
<u xml:id="u-1.13" who="#SzymonKluka">Przychylając się do prośby pana posła wnioskodawcy, proszę o merytoryczną dyskusję. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.14" who="#MirosławMaliszewski">Teraz mam pytanie techniczne. Czy pana adwersarze – ci, którzy wnieśli przeciwko panu sprawę – są dzisiaj na sali, czy ich nie ma? Jeżeli byliby, to prosiłbym, żeby w dyskusji też zabrali głos. A teraz poprosiłbym przedstawicieli MRiRW. Witam jeszcze pana ministra Stefana Krajewskiego. Który z panów ministrów? Proszę bardzo, pan minister Stefan Krajewski.</u>
<u xml:id="u-1.15" who="#StefanKrajewski">Pierwszy wyrok zapadł w 2022 r., teraz sąd apelacyjny co prawda zmniejszył wysokość tych kwot, natomiast nie zmienia to faktu, że sam wyrok się nie zmienia. Tutaj są też konkretne rzeczy, które ma spełnić rolnik, żeby gospodarstwo było jak najmniej uciążliwe. Oczywiście można próbować takie instalacje zakładać i w nie inwestować, ale to też powinno być w ramach różnego rodzaju dofinansowań i to nie tylko ze środków wspólnej polityki rolnej, bo ma być wprowadzona możliwość finansowania rolnictwa z innych polityk i tak też powinno się dziać. Są duże środki przeznaczone na ochronę środowiska i klimatu. W ramach takich dostępnych środków trzeba te działania prowadzić.</u>
<u xml:id="u-1.16" who="#StefanKrajewski">Natomiast jeśli chodzi o to, co tyczy się działania ministerstwa, od razu, jak tylko dowiedzieliśmy się o zaistniałej sytuacji, zwróciłem się z pismem do rzecznika praw obywatelskich o wniesienie skargi nadzwyczajnej. Taką skargę mogą złożyć rzecznik praw obywatelskich, rzecznik praw dziecka i prokurator generalny. Nasze zapytanie i pismo zostały skierowane w pierwszych dniach. W tej chwili Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich odpowiedziało, że wystąpiło do II Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Łodzi o wypożyczenie akt sądowych w sprawie zakończonej wyrokiem łódzkiego sądu z dnia 25 października 2022 r. Rzecznik ma się tą sprawą zająć i przeanalizować wszystkie dokumenty i akta sprawy. Zwróciliśmy się też do prokuratora generalnego, który tak samo ma możliwość skorzystania ze skargi nadzwyczajnej. Wiadomo, że rzecznik praw dziecka tutaj nie ma żadnej możliwości wniesienia skargi. Skorzystaliśmy więc – że tak powiem – z tych dwóch dostępnych rozwiązań.</u>
<u xml:id="u-1.17" who="#StefanKrajewski">Rozpoczynamy też dyskusję i pracę nad tym, żeby w ministerstwie powstał dokument. Oczywiście to nie jest tylko praca MRiRW, bo to jest praca wielu resortów w ramach rządu, żeby przygotować takie rozwiązania, chociażby przy planowaniu przestrzennym i planach ogólnych, które za chwilę samorządy będą tworzyć, by faktycznie oddzielić wieś produkcyjną od części mieszkalnej, bo widzimy, że w wielu miejscach powstają już całe osiedla, zwłaszcza w obwarzankach miast oraz na terenach wypoczynkowych i turystycznych. Chodzi tu też o to, żeby nie robić w drugą stronę, że nie było produkcji, a ktoś występuje i dostaje zgody, co znowu niesie problemy, więc żeby to w jakiś sposób próbować uporządkować. Z tego co już wcześniej było podnoszone na sali plenarnej i co przewijało się w różnych dyskusjach, myślę, że tutaj dobrze by było, żebyśmy ponad podziałami politycznymi i partyjnymi wypracowali jakieś dobre rozwiązania, które umożliwią pracę, jak i też współpracę pomiędzy tymi, którzy chcą produkować i gospodarować. Wiemy, że coraz więcej młodych rolników waha się w ogóle, czy przejmować gospodarstwa, widząc, ile jest z tego tytułu problemów, a częścią tych problemów są właśnie relacje sąsiedzkie i różnego rodzaju skargi kierowane do instytucji.</u>
<u xml:id="u-1.18" who="#StefanKrajewski">Tak było i w tym przypadku. Sąsiedzi skarżyli rozstrzygnięcia do wszystkich instytucji i tak naprawdę doszły one aż do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Wszędzie przegrali i skorzystali w tym momencie z powództwa cywilnego. Wszystkim nam powinno zależeć na tym, by ten wyrok nie został utrzymany. Oczywiście jesteśmy do państwa dyspozycji jako resort. Pan minister Czesław Siekierski był w gospodarstwie pana Szymona Kluki, bo też chciał zobaczyć, jak to wszystko wygląda. Chcemy więc przepracować ważne tematy, żebyśmy podjęli rozstrzygnięcia na przyszłość. Tyle z mojej strony. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.19" who="#MirosławMaliszewski">Teraz jeszcze proszę pana ministra Jacka Czerniaka. Bardzo proszę.</u>
<u xml:id="u-1.20" who="#JacekCzerniak">Wysoka Komisjo, szanowni państwo, ten wyrok rzeczywiście może stać się precedensem, ponieważ sąd uznał, że rolnik, prowadząc produkcję zwierzęcą, naruszył – można powiedzieć – kwestię odoru czy też immisji zapachów. Notabene nie ma ustawy odorowej. Przypomnę państwu, że w tamtej kadencji ona była procedowana, ale nie została uchwalona przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-1.21" who="#JacekCzerniak">My jako MRiRW stoimy na stanowisku, że produkcja zwierzęca powinna odbywać się na terenach wiejskich. Bo gdzie – pytam. Szanowni państwo, jeżeli pan rolnik miał pozwolenie na budowę, a było to kwestionowane u inspektora nadzoru budowlanego i nie zostało uwzględnione, to znaczy, że wszystko odbywało się zgodnie z prawem. Natomiast sąsiedzi w ramach skargi czy tam pozwu do sądu powszechnego uznali, że przeszkadza im produkcja zwierzęca w ich otoczeniu. To jest jakiś absurd. Rzeczywiście trzeba podjąć kroki ponad podziałami. Tutaj jest apel dotyczący merytorycznej dyskusji, żeby to spróbować rozwiązać. Dzisiaj ten pierwszy wyrok może być wyrokiem dla kolejnych produkcji zwierzęcych na terenie RP. Nie możemy do tego dopuścić, ponieważ jest to niezgodne z filozofią działania i ministerstwa, i polskiego rolnictwa, i bezpieczeństwa żywnościowego, w którą niewątpliwie pan rolnik, który produkuje tuczniki czy trzodę chlewną, się wpisuje. Dlatego oprócz tych działań, szanowni państwo, które podjęto zgodnie z prawem, bo dzisiaj musimy działać zgodnie z prawem, została wniesiona skarga do rzecznika, bo zwróciliśmy się do niego jako ministerstwo, ale również wszelkimi siłami – tyle, ile będziemy mogli – będziemy pomagać panu, żeby wniósł skargę kasacyjną. Stroną w tym postępowaniu jest jednak sam pan rolnik, który za pośrednictwem swojego pełnomocnika takową skargę musi napisać, ale my od strony organizacyjnej – tyle, ile możemy – będziemy popierać takie działania.</u>
<u xml:id="u-1.22" who="#JacekCzerniak">Przychylam się tu również do kwestii ustawy immisyjnej czy też odorowej, żeby ją jak najszybciej uchwalić. Ponieważ wiodącym resortem jest Ministerstwo Klimatu i Środowiska, to my będziemy wspierać te działania, które dotyczą polskiego rolnictwa. To mogę dzisiaj zadeklarować. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.23" who="#MirosławMaliszewski">Mamy kilka osób zapisanych do dyskusji. Jako pierwszy pan poseł Robert Telus. Ze względu na potencjalnie dużą liczbę chętnych do zabrania głosu bardzo bym prosił, żebyśmy mówili tak ze trzy minutki. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.24" who="#RobertTelus">Muszę zacząć od tego, że ta sprawa dotyczy również mnie osobiście. Za chwilę o tym powiem. Sprawa pana Kluki jest precedensem. Pan powiedział, że może się nim stać. Nie. Ona jest precedensem, bo już się nim stała. Tu już zapadł wyrok. Sprawa poszła naprawdę bardzo daleko do przodu, tzn. przeciwko polskiemu rolnictwu i przeciwko polskiemu rolnikowi. Cieszę się z waszych głosów, ale potrzebne jest też i działanie. Mam na myśli państwa ministrów. Działanie, a nie tylko głosy, żeby nie było tak jak z ustawą o paszach i organizmach genetycznie modyfikowanych, gdzie mówicie, że jesteście przeciw, a robicie swoje. Tu potrzebne są zdecydowane i wspólne działania. Cieszę się, że jesteśmy razem w tej sprawie. Nie mówię tego, żeby jakby zrzucać odpowiedzialność na kogokolwiek. Jest sprawa pana Kluki. Wiem, że pana Kluki to nie pocieszy, ale to może być tym momentem, w którym tę sprawę, ważną dla nas, polskich rolników, załatwimy.</u>
<u xml:id="u-1.25" who="#RobertTelus">My już na wsi czujemy się jak intruzi. Dlatego powiedziałem, że dotyczy to mnie osobiście. Moja córka zrobiła projekt. Dostała pozwolenie na budowę. Chciała wybudować ekologiczny kurnik 700 metrów za wsią. Między wsią a tym kurnikiem był nawet las. Społeczeństwo ludzi, którzy się przeprowadzili na wieś, którzy z dużych miast wrócili na swoją ojcowiznę, zrobiło takie protesty, że córka się wycofała. Ubolewam nad tym, że w tej sprawie brali udział również politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego. Byli przeciwko kurnikom. Jestem politykiem i to rozumiem, bo można było uderzyć w polityka PiS. Ale dzisiaj mamy już rolnika, który nie jest politykiem, i możemy się zjednoczyć, żeby tę sprawę załatwić. Niejednokrotnie mówię, że zapraszamy ludzi z miasta na wieś. Niech mieszkają na wsi, ale muszą wiedzieć o tym, że jak przyjeżdżają na wieś, to jest produkcja rolna, jeżdżą kombajny, czasami jest nieodpowiedni zapach. Gdyby każdy z nas chciał się przeprowadzić ze wsi do Łodzi, to nie możemy później skarżyć się, że tramwaje nam przeszkadzają, bo wiemy o tym, że w Łodzi jeżdżą tramwaje. A tutaj jest tak, jak to jedna z pań, która się przeprowadziła, właśnie mówi o tej osobistej sprawie: „Wieś teraz jest sielska i anielska. Na wsi musi pachnieć”. Nie. Jeżeli mówimy o polskiej wsi, to wieś dba o bezpieczeństwo żywnościowe, a jeśli o nie dba, to tam musi być produkcja. Tutaj pan minister powiedział jedną rzecz, że musimy odgrodzić czy odsunąć część mieszkalną od części produkcyjnej. Nie. Ta część produkcyjna łączy się z mieszkalną. Jako rolnik mieszkam na swoim gospodarstwie i u mnie na gospodarstwie również śmierdzi. Nie chcę, żeby mnie odsuwać, bo po prostu tam mieszkam. Każdy rolnik tak mieszka. Dlatego tu musimy…</u>
<u xml:id="u-1.26" who="#RobertTelus">Bardzo się cieszę, że w tej kwestii PiS złożyło ustawę, więc skorzystajmy z tego. Skorzystajmy na podstawie sprawy pana Kluki. Jeszcze raz pana przepraszam za to, że pana to nie pocieszy, ale na przykładzie pana ciężkiej sytuacji możemy zrobić coś dobrego dla polskich rolników. Apeluję tutaj do wszystkich, żebyśmy wzięli sobie do serca tę ustawę, którą złożyliśmy jako PiS, żeby to była nasza ustawa, nawet komisyjna, wspólna, żebyśmy to zrobili, bo to jest dla dobra polskiej wsi i dla dobra społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-1.27" who="#RobertTelus">Ostatnie zdanie, bo wiem, że za długo może mówię. Na tym posiedzeniu Komisji mamy dwie sprawy. Jest sprawa pana Kluki, która toczy się w sądzie i tutaj trzeba pomóc, a przedstawiciele ministerstwa osobiście zadeklarowali panu pomoc. Ale mamy również sprawę do przodu, tzn. takie prawo, żeby rolnik czuł się na wsi rolnikiem i wiedział, że to jest miejsce jego pracy, produkcji i zamieszkania. Mamy szansę to zrobić. Zróbmy to wspólnie. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.28" who="#MirosławMaliszewski">Pan poseł Jarosław Sachajko.</u>
<u xml:id="u-1.29" who="#JarosławSachajko">Jednocześnie te słowa pana ministra Telusa, które padły przed chwilą, są dziwne. Jeżeli pan minister mówi, że jest nieodpowiedni zapach albo że w jego gospodarstwie śmierdzi… Panie ministrze, to jest normalny zapach. Tak właśnie pachnie wieś. To jest zapach naturalny dla wsi, a nie że śmierdzi czy że zapach jest nieodpowiedni. Taki zapach jest. Już dawno powinniśmy się pochylić nad tym, żeby powiedzieć, że wieś to jest miejsce, gdzie produkuje się żywność. Wieś nie pachnie fiołkami. Na wsi nie śpiewają tylko skowronki. Tam jeżdżą ciągniki, kombajny i są zwierzęta, które mają swoje zapachy.</u>
<u xml:id="u-1.30" who="#JarosławSachajko">Dlatego, szanowni koledzy z opcji rządzącej obecnie, nie opowiadajcie, jak szanujecie rolników i jaka jest linia ministerstwa, tylko to zróbcie i pokażcie. Proszę was o to, żebyście wrócili do naszej ustawy – Kodeks wykroczeń. Napiszcie ją sami, ale zróbcie to, a nie mówcie, że wy się pochylacie nad rolnikami. Pan minister Krajewski o tym mówił, że są problemy, bo ciągniki wyjeżdżają i drogi są ubłocone. No właśnie są problemy, a państwo odrzucili ten projekt ustawy. Wstyd.</u>
<u xml:id="u-1.31" who="#MirosławMaliszewski">Teraz pan Piotr Głowski. Proszę, panie przewodniczący.</u>
<u xml:id="u-1.32" who="#PiotrGłowski">Jeżeli w tej chwili będziemy rozpatrywać wyłącznie jeden przypadek, to faktycznie musielibyśmy poświęcić uwagę wyłącznie pana historii i być może wszyscy do pana pojechać, by można było stwierdzić, jak sytuacja wygląda na miejscu. Wtedy moglibyśmy również podejmować dyskusję w tym zakresie. To nie jest w kontrze, ale chciałbym opowiedzieć o historii innej wsi, do której niewiele osób się wprowadziło, a wszyscy byli starymi mieszkańcami, przy czym dla odmiany na teren gospodarstwa, które kiedyś istniało, ale nie było prywatne, tylko było dużym podmiotem, spółką, wprowadził się nowy gospodarz i zaczął inwestycje, które zmieniły życie tamtych ludzi. Nie ma dwóch takich samych historii. Wydaje mi się, że nie da się ustawowo powiedzieć, że nie wolno dzwonkiem o którejś godzinie dzwonić w jakimś kościele albo nie można zabronić komuś jeździć ciągnikiem po godzinie 22:00. To są rzeczy oczywiste dla wielu mieszkańców, którzy od lat przyzwyczaili się do takiego a nie innego funkcjonowania sąsiadów, wsi i najbliższego sąsiedztwa. Tak jest nie tylko w Polsce. Myślę, że każdy, kto był w Bawarii, wie, jaki tam stale roztacza się zapach. On jest ogólnie wszędzie, tak? Wynika z rodzaju produkcji, która tam się toczy.</u>
<u xml:id="u-1.33" who="#PiotrGłowski">Wydaje się, że naszym kluczowym problemem jest to, że przez lata nie uchwalono ustawy odorowej. Ona nie dotyczy tylko rolnictwa, ale w ogóle działalności. Na terenie północnej Wielkopolski, z której pochodzę, jest to jeden z kluczowych tematów od wielu lat. Próbujemy doczekać tego momentu, kiedy parlament, najlepiej zgodnie, taką ustawę przyjmie. Pewnie w pana przypadku nie byłoby wtedy problemu. Rozumiem, że w takich postępowaniach nie chodzi o ukaranie pana i doprowadzenie do ruiny, bo tak nie powinno być. Nie powinno chodzić o odszkodowania, tylko o doprowadzenie do sytuacji, w której będziecie mogli koegzystować obok siebie.</u>
<u xml:id="u-1.34" who="#PiotrGłowski">Mówię w imieniu tych, którzy byli na wsi przed wielu laty, jak i tych, którzy decydują się przenosić na tereny wiejskie, tak samo jak z terenów wiejskich ludzie przenoszą się do miast. Był podany dobry przykład z tramwajami. Nie należy się dziwić, że w mieście jest hałas uliczny, tak samo jak na terenach wiejskich nie należy się dziwić, że rolnicy prowadzą działalność. Zakres tej działalności powinien być jasno określony. Wydaje się, że w każdym przypadku powinny być środki nadzwyczajne. Tu akurat się przychylam do stanowiska ministerstwa, że należy być może jeszcze kolejny raz zbadać, czy w państwa przypadku nie doszło do swoistego nadużycia prawa w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-1.35" who="#PiotrGłowski">Ale nie zapominajmy, że ustawami nie da się uregulować wszystkiego. Do tego jest potrzebny zdrowy rozsądek i są potrzebne mądre sądy, które w takich wypadkach będą dobrze i mądrze rozstrzygały. Bierzmy też pod uwagę to, że na terenach wiejskich nie mieszkają sami nowi przesiedleńcy, jak to tutaj padło, w stosunku do których będziemy teraz prowadzić jakieś działania związane z oświadczeniem, że będą stosować się do tych warunków, które zastaną, tylko w dużej mierze to są też ludzie, którzy się tam urodzili i nie prowadzą działalności gospodarczej. Bardzo często to oni również włączają się w protesty, kiedy sytuacja jest nadzwyczajna.</u>
<u xml:id="u-1.36" who="#PiotrGłowski">Tak więc po pierwsze na pewno patrzmy na te sytuacje indywidualnie i bądźmy rozważni. W sytuacjach nadzwyczajnych, kiedy – powiedzmy – strona jest niewinna albo jest to wina bardzo mocno ograniczona, próbujmy znaleźć narzędzia, żeby nie doprowadzać do tego, że ktoś będzie oczekiwał, bo takie w tej chwili mogłoby być oczekiwanie, że będzie na tym zarabiał i dostanie odszkodowanie, a nie będzie oczekiwał tego, żeby doprowadzić do sytuacji, która zostanie przez obydwie strony uznana za normalną. Mam nadzieję, że uda się panu pomóc, a jednocześnie nie wylać dziecka z kąpielą, mając na uwadze dobro tych wszystkich, którzy na terenach wiejskich mieszkają i prowadzą swoje życie codzienne. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.37" who="#MirosławMaliszewski">Teraz pan poseł Michał Cieślak. Proszę, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-1.38" who="#MichałCieślak">Oczywiście w większości przypadków podzielam wszystkie wcześniejsze wypowiedzi, może oprócz wypowiedzi pana ministra w obszarze tego, że trzeba podjąć jakieś działania związane z rozdzieleniem rolniczych terenów produkcyjnych od tych terenów zamieszkałych. Osobiście uważam, że nie da się tego zrobić, a jeżeli są takie próby i koncepcje w resorcie rolnictwa, może się to skończyć tylko i wyłącznie źle, ale dla polskich rolników.</u>
<u xml:id="u-1.39" who="#MichałCieślak">Z wielkim zdumieniem przeglądam dokumenty. Czytam o kwestiach związanych choćby z nakazem wyroku, uwzględniającym powództwo w zakresie takim jak: „wysadzenie szczegółowo opisanej bariery z roślin”, „stosowanie w produkcji zwierzęcej materiałów o niskiej uciążliwości zapachowej”, „przechowywanie substancji o oddziaływaniu zapachowym w szczelnych, wyodrębnionych, chłodnych pomieszczeniach”, „dokonywanie regularnych przeglądów i konserwacji uszczelnień”, „unikanie prowadzenia działalności uciążliwej zapachowo w porze wieczorowej”. Ostatnie z nakazu sądu jest „zastosowanie technik absorpcyjnych pochłaniających substancje zapachowe”. Pytam się dzisiaj i chcę się zapytać tutaj również pana, czy w trakcie tego postępowania sądowego sąd korzystał przede wszystkim z opinii instytucji, które nadzorują dzisiaj takie gospodarstwa i nasze rolnictwo. Bo jeżeli nie, to uważam, że to jest absolutny skandal. Na jakiej podstawie sąd orzekł taki wyrok i jeszcze zasądził do tego zadośćuczynienie za krzywdę? Czy sąd konsultował to z Państwową Inspekcją Ochrony Roślin i Nasiennictwa, z Inspekcją Weterynaryjną, z Państwową Inspekcją Sanitarną, z Inspekcją Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych? To wszystko są państwowe instytucje, które działają na rzecz rolnictwa i sprawują pełną kontrolę nad tym, w jaki sposób to gospodarstwo działa, czy są zastosowane przepisy dotyczące ochrony środowiska i dobrostanu zwierząt. Odpowiadają one za to, czy rolnik wykonuje swoją pracę właściwie, czy nie, a te kwestie związane z odorem czy z jakimiś tutaj kontrolami… Na jakiej podstawie w ogóle sąd zasądza, że rolnik ma przeprowadzać jakieś dodatkowe uszczelnienia instalacji sanitarnych? Powtarzam, że nad tym sprawują pełną kontrolę inspekcje do tego powołane.</u>
<u xml:id="u-1.40" who="#MichałCieślak">Chcę zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Jeżeli gospodarstwo rolne znajduje się w planach zagospodarowania przestrzennego na terenach rolniczych, to również ta kwestia powinna zostać uwzględniona przez Sejm. Oczywiście apeluję tutaj do koleżanek i kolegów z Komisji, tak jak to padło na wstępie, żeby ponad podziałami w trybie ekstraordynaryjnym przygotować przepisy i wprowadzić je w życie w taki sposób, żeby podobna sytuacja nigdy nie mogła mieć miejsca. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.41" who="#MirosławMaliszewski">Proszę pana posła Zbigniewa Dolatę.</u>
<u xml:id="u-1.42" who="#ZbigniewDolata">Dwie kwestie. Po pierwsze chciałbym wyjaśnić, jakie tak naprawdę jest stanowisko MRiRW, bo usłyszeliśmy tutaj dwa sprzeczne komunikaty. Jeden komunikat pana ministra Krajewskiego mówił o tym, że będzie skarga kasacyjna czy nadzwyczajna wystosowana albo przez rzecznika, albo przez prokuratora generalnego, natomiast pan minister Czerniak powiedział, że to leży po stronie, krótko mówiąc, strony. No dobrze, ale jeśli ministerstwo radzi rolnikowi, żeby napisał skargę kasacyjną, czyli żeby zrobiła to kancelaria prawna, to powiem tak – że nie wiem, czy rolników będzie na to stać. Nie wiem, czy akurat ten rolnik… Pełnomocnik napisze, ale nie wiem, czy kancelarie prawne robią to pro publico bono, bo jednak napisanie skargi kasacyjnej to jest koszt kilku, a nieraz kilkunastu i kilkudziesięciu tysięcy złotych. Więc to nie jest dobra rada. Trzeba by jednak zastosować taki sposób, który nie będzie obciążał rolnika. To jest pierwsza rzecz.</u>
<u xml:id="u-1.43" who="#ZbigniewDolata">Drugą kwestią jest sprawa uregulowań na przyszłość na podstawie tego, co się wydarzyło. Mamy przykład z Francji, bo w grudniu 2023 r. francuski parlament przyjął ustawę, która w sposób kompleksowy załatwia te kwestie. Nie zgadzam się tutaj z panem przewodniczącym Głowskim, że nie wszystko możemy załatwić na drodze ustawowej. Jeśli tej sprawy nie załatwimy ustawowo, czyli… Myślę, że tu akurat nie trzeba wyważać otwartych drzwi. Są francuskie rozwiązania w zakresie zabezpieczenia rolników przed skargami współmieszkańców, którzy działalnością rolniczą się nie zajmują, od skarg na hałas po skargi dotyczące uciążliwych zapachów. Jeśli to nie będzie załatwione na drodze ustawowej, to te problemy będą się raczej powiększać i takich rolników dotkniętych skargami będzie więcej. Myślę, że ci, którzy mieli takie zamiary, po tym wyroku i orzeczeniu nabiorą wiatru w żagle. Oni po prostu uznają: „Skoro sąd w tej sprawie postanowił w ten sposób, to dlaczego nie składać pozwów cywilnych?”. Tych spraw będzie bardzo dużo. A sędziowie to są ludzie, którzy też często mieszkają na wsi, ale raczej z rolnikami się nie utożsamiają, tylko pewnie utożsamiają się jednak z tymi, którzy na wieś przybyli, żeby korzystać z uroków wsi, czyli żeby były ptaszki i kwiatki, żeby wszystko fajnie było i miło się mieszkało, a nie uwzględniają tego, że jednak wieś to jest miejsce, gdzie prowadzi się również produkcję rolną.</u>
<u xml:id="u-1.44" who="#ZbigniewDolata">Pytanie do pana ministra jest więc zasadnicze – czy ministerstwo planuje prace nad ustawą na wzór francuski, która kompleksowo te sprawy rozwiąże? Jeśli będziemy mówili o ustawach odorowych, to powiem, że jestem w Sejmie od 2005 r. i od tego roku słyszę cały czas, że trzeba pracować nad ustawą odorową, a myślę, że wcześniej też na ten temat mówiono. Panie ministrze, jest tyle problemów związanych z mierzeniem poziomu uciążliwości tych zapachów, że wprowadzenie takiej ustawy to jest być może w ogóle nie żadna przyszłość, tylko kwestia kolejnych lat dyskusji. Wprowadzenie rozwiązań francuskich załatwi ten problem w sposób oczywisty. Tutaj też popieram tych kolegów posłów, którzy mówili, że nie ma czegoś takiego jak możliwość rozdzielenia interesów rolników mieszkających na wsi od interesów tych, którzy tam tylko mieszkają – bo oni żyją w jednej miejscowości. Nie da się tego zrobić. Trzeba wprowadzić taką ustawę, jaką wprowadzili Francuzi. Czy to planujecie? Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.45" who="#JacekCzerniak">Wysoka Komisjo, szanowni państwo, mówiliśmy o dwóch skargach, które zostały albo zostaną wniesione. Minister Krajewski mówił o skardze nadzwyczajnej, którą MRiRW skierowało do rzecznika praw obywatelskich, a rzecznik wystąpił do sądu z prośbą o akta sprawy. Natomiast skarga kasacyjna zgodnie z Kodeksem postępowania cywilnego dotyczy tylko i wyłącznie strony. Stroną postępowania ze skargi kasacyjnej jest pan Szymon Kluka i to on za pomocą swojego pełnomocnika musi złożyć tę skargę kasacyjną, bo innej możliwości nie ma. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie ma takiej możliwości, bo nie ma podstawy prawnej. Nie chcę mówić, na co byśmy się narazili, gdybyśmy zaczęli być stroną w postępowaniu pana Kluki. To są więc dwie różne sprawy – skarga nadzwyczajna i skarga kasacyjna. Mówiłem jednak również, że przy skardze kasacyjnej, jeżeli będziemy mogli, czyli zgodnie z tym, na co nam prawo pozwala, będziemy wspomagać te działania.</u>
<u xml:id="u-1.46" who="#JacekCzerniak">Natomiast był tu wcześniej szereg pytań, w których pan poseł przedstawiał sytuację, ale dotyczyły one akt sprawy. My akt sprawy nie mamy. Pełnomocnik posiada taką wiedzę, jaki biegły może być wezwany przez sąd do wydania opinii itd. Nie mamy takiej wiedzy, więc tutaj jeszcze raz potwierdzam, że… Zakończę to taką tezą, że produkcja zwierzęca ma i powinna odbywać się na wsi. To jest priorytet MRiRW. Natomiast co do tej ustawy odorowej, o której pan poseł Dolata…</u>
<u xml:id="u-1.47" who="#MirosławMaliszewski">Pan poseł Paweł Szrot. Proszę, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-1.48" who="#PawełSzrot">W dzisiejszym posiedzeniu uczestniczy wielu rolników, naszych gości, którzy może bardziej są przyzwyczajeni do ciężkiej, uczciwej pracy, a nie do naszych igraszek politycznych, więc chciałbym państwu powiedzieć, jak to teraz tak naprawdę będzie z tym problemem. Na dzisiejszym posiedzeniu wszyscy posłowie szczerze bądź fałszywie zatroskają się nad państwa losem i mniej lub bardziej zgodzą się z tym, że słuszność jest po państwa stronie. Najprawdopodobniej nic się nie zmieni, bo w imię tego niewylewania dziecka z kąpielą, o którym już mówiłem, wszystko pozostanie po staremu, a państwo pozostaną w tej sytuacji, w jakiej państwo już są, czyli – nie bójmy się tych słów – płacą państwo koszt tego, że są stroną w pewnej wojnie kulturowej tych, którzy się uważają za lepszych i szlachetniejszych, przeciwko tym, których oni z kolei uważają za gorszych i mniej szlachetnych. Taka jest niestety sytuacja.</u>
<u xml:id="u-1.49" who="#MirosławMaliszewski">Teraz pan Grzegorz Lorek, gość Komisji. Proszę, panie pośle. Jest pan poseł?</u>
<u xml:id="u-1.50" who="#GrzegorzLorek">Chcę państwu powiedzieć, że polski rolnik został skazany w oparciu o zasadę praw nabytych. Ta zasada legła w gruzach. Mamy do czynienia z zasadą praw nabytych. Można powiedzieć, że szlag ją trafił, a państwo polskie jest w niemocy, dlatego że do tej pory taki pozew powinien być oddalony z tego względu, że mamy zasadę prawa nabytego, gdzie produkujący od wielu lat ma prawo do swojej produkcji. Każdy pozew naruszający to dobro powinien być odrzucony, a jacykolwiek funkcjonariusze straży gminnej czy policji w ogóle nie powinni interweniować w sprawie produkcji rolniczej. A niestety tak się dzieje. Chcę powiedzieć wyraźnie, że tu mamy sprawę Kodeksu cywilnego. Prosta regulacja w tym kodeksie. Wnieśliśmy projekt dotyczący ciszy. Przywołał to pan poseł Sachajko. I co się stało? Głosami partii Szymona Hołowni i PO zostało to odrzucone. A dlaczego? „Bo kodeksów nie należy nowelizować, a polskie sądy powinny sobie dać z tym radę”. No ale mamy sytuację, kiedy polskie sądy sobie nie dają z tym rady. Dlatego jako przewodniczący podkomisji stałej do spraw nowelizacji prawa cywilnego już teraz państwa zapraszam na obrady, które zwołam w tym temacie. Dlaczego? Dlatego, że widzę potrzebę takiej nowelizacji Kodeksu cywilnego, która zagwarantuje polskiemu rolnikowi prawo do pracy. Nie ma gadania, że kodeksów się nie zmienia. Jeżeli państwo poprzez sądy zmieniło zasadę praw nabytych – bo jeszcze raz to powtarzam z całą świadomością, że szlag ją trafił – to musimy temu zaradzić. To jest prosty przepis, szanowni państwo. Tu nie potrzeba wielu ustaw. Jest po prostu nowelizacja konkretnego przepisu kodeksowego i koniec kropka. Sąd powie, że nie ma materii w tym względzie. Nie potrzeba uzgodnień, planów zagospodarowania ani wydzielenia. Pana skazano w oparciu o Kodeks cywilny, a nie o te wszystkie rzeczy, które państwo przede mną wymieniali.</u>
<u xml:id="u-1.51" who="#GrzegorzLorek">Na koniec dwie sprawy. A gdzie jest prokurator generalny? To po pierwsze. Jesteście w tym rządzie, szanowni państwo. To prokurator generalny powinien nas tu poinformować, co zrobił w tej sprawie i kropka. Na koniec do państwa członków Komisji jako osoba, która nie jest jej członkiem, apeluję o zamknięcie jednak tego tematu, czyli podjęcie stanowiska Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi w tej sprawie. Jeśli mówicie, że to jest ponadpartyjne i że wszyscy się z tym zgadzacie, to podejmijcie stanowisko obligujące nie tylko ministra rolnictwa i rozwoju wsi, ale przede wszystkim ministra sprawiedliwości, bo w jego ręku są wszystkie narzędzia i instrumenty do tego, żeby temu zaradzić. To on jako minister sprawiedliwości może szybko zrobić nowelę Kodeksu cywilnego i temat będzie zamknięty. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.52" who="#JanKrzysztofArdanowski">Problem jest więc szalenie złożony i nie wierzę, że go prawnie w stu procentach możemy rozwiązać, ale niewątpliwie takie starania powinniśmy podjąć. Nie tylko z troską pochylić się nad problemem, ale rzeczywiście zaproponować rozwiązania, w szczególności w przypadku produkcji rolniczej. To dotyczy zarówno produkcji roślinnej, jak i zwierzęcej, bo dotyczy terminów stosowania środków ochrony roślin, pracy kombajnów czy choćby uciążliwości pracy suszarni do zboża, a w szczególności dotyczy hodowli zwierząt. Takich przypadków w Polsce mamy tysiące. Moja chlewnia przez lata również sąsiadom przeszkadzała. Kiedy wywoziłem obornik, jeszcze rozrzutniki na drogę nie wyjechały, a już były telefony do gminy, że jest uciążliwość. Trzeba było przemieszczać się jakimiś bocznymi drogami gdzieś przez pola, żeby dotrzeć z obornikiem na pole. Te uciążliwości więc są.</u>
<u xml:id="u-1.53" who="#JanKrzysztofArdanowski">Tu ruch należy do rządu. W tym rozpolitykowanym parlamencie żadne propozycje zgłaszane przez opozycję nie znajdą uznania w oczach koalicji rządzącej. Tak było od zawsze. To będzie tylko gra polityczna. Jest to takie okładanie się cepem politycznym, które obserwujemy od dawna. To jest teatr. Inicjatywę musi wykazać rząd. Zdaję sobie sprawę, że są zapewne rozbieżności między poszczególnymi resortami. Jak państwo wiedzą, jestem przewodniczącym Rady do spraw Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy prezydencie. Wczoraj prowadziłem debatę m.in. na temat relacji przyrody z rolnictwem, również i w kontekście łowiectwa polskiego, gdzie w dyskusji padały całkowicie sprzeczne zdania z jednej strony MRiRW, a z drugiej strony MKiŚ. Jednak z mojego punktu widzenia, a myślę, że i obywateli w Polsce, to nie ma szczególnego znaczenia. Mnie nie obchodzi, jakie są rozbieżności między poszczególnymi resortami. Jest to rząd, który działa in gremio. Rząd powinien zaproponować rozwiązania, które tego typu sytuacje w sposób systemowy starałyby się rozwiązać, choćby posiłkując się tą ustawą, o której wspomniał pan poseł Dolata. Ustawa francuska uciążliwości wiejskie, czyli zapachy i hałasy, pianie koguta i ryk krowy, pracę maszyn rolniczych i omłoty, traktuje jako dziedzictwo kulturowe państwa francuskiego, eliminując w ten sposób możliwość dochodzenia prawnego, ponieważ jest to dziedzictwo Francji. Może powinna to być ustawa, na której jakoś byśmy się wzorowali, szukając także innych, dodatkowych rozwiązań, wprowadzając również dialog, rolę rozjemców, jakieś próby znalezienia rozwiązań tam, gdzie strony pozostają przy swoich stanowiskach, co często wynika ze złośliwości i zawiści, szczególnie wobec rolników, którym się w miarę dobrze wiedzie. Rząd powinien z taką propozycją jak najszybciej wystąpić. Nie mnie przesądzać, który resort powinien być wiodący, bo z punktu widzenia obywatela to nie ma znaczenia, czy ten, czy tamten resort, chociaż ustawa o działach jest oczywiście znana. Jesteśmy jednak na posiedzeniu Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. To MRiRW musi być inicjatorem rozwiązań prawnych, które rząd przedstawi parlamentowi. Opozycja powinna jednoznacznie zadeklarować, że takie rozwiązania przyjmie, a nie że będzie znowu prowadziła grę polityczną, która ma udowodnić, kto ma więcej racji i kto bardziej kocha polskich rolników.</u>
<u xml:id="u-1.54" who="#MirosławMaliszewski">Teraz pani poseł Anna Gembicka. Proszę, pani minister.</u>
<u xml:id="u-1.55" who="#AnnaGembicka">Wysoka Komisjo, szanowni rolnicy, w tej sprawie moim zdaniem kluczowe są dwie kwestie. Po pierwsze rozwiązania systemowe. Nie zgodzę się z przewodniczącym Głowskim, że tego nie da się uregulować, że lepiej w to nie wchodzić. Uważam, że jednak trzeba i należy. Były tutaj podawane rozwiązania francuskie. Możemy się wzorować na nich. Możemy to rozwiązać w taki sposób, jak to zrobili, przygotowując projekt, panowie posłowie Ciecióra i Śliwka. Naprawdę jest wiele sposobów. Natomiast apeluję o to, żebyśmy nie zostawili tego tematu na takiej zasadzie, że obrady Komisji się skończą, pójdziemy na salę plenarną czy na posiedzenia innych komisji i o temacie zapomnimy, bo tego się obawiam. Naprawdę apeluję, żebyśmy dzisiaj ustalili sobie jako Komisja wspólnie z ministerstwem, że spotykamy się czy jeszcze w tym tygodniu, czy w przyszłym, siadamy razem i ponadpartyjnie przygotowujemy jeden projekt, który zostanie jak najszybciej przyjęty i przegłosowany, zapewniając rolnikom bezpieczeństwo funkcjonowania. Naprawdę apeluję, by… Nie wiem, czy w takiej formie wniosek można zgłosić, ale zgłaszam, żeby jednak efektem tych dzisiejszych obrad Komisji nie było to, że my sobie wszyscy pogadamy i będziemy zadowoleni, tylko żeby było tak, że umawiamy się na konkretny termin i na to, że będziemy pracować nad takimi rozwiązaniami.</u>
<u xml:id="u-1.56" who="#AnnaGembicka">Druga rzecz jest nie mniej ważna, a wręcz myślę, że najważniejsza w tym momencie. To, żeby pan Szymon nie został bez pomocy, bo teraz są włączone światła reflektorów i wszyscy o tym mówią, ale żeby nie było tak, że później na koniec dnia on zostanie z tym sam, bo my go nie możemy zostawić. Tak jak mówił tutaj poseł Ciecióra, jeśli już teraz mamy taki precedens, to przyjdą po kolejnych rolników i kolejnym rolnikom będą uniemożliwiać prowadzenie działalności, dlatego to jest niezwykle ważne. Dlatego też chciałam zapytać pana ministra, bo pan minister Siekierski deklarował pomoc i wskazanie jakiejś kancelarii prawnej, która pomoże, jak i deklarował, że zorganizuje zbiórkę. Chciałam zapytać, jak wyglądają te działania.</u>
<u xml:id="u-1.57" who="#AnnaGembicka">Naprawdę warto to zrobić, bo po prostu musimy postawić się po stronie rolników i jasno powiedzieć, że wieś to jest miejsce produkcji rolnej w pierwszej kolejności i to jest najważniejsze. Jeśli komuś się wydaje, że będziemy mogli zawsze żywność sprowadzić skądś z zagranicy czy wyprodukować z probówki, bo i takie rozwiązania się teraz promuje, to jest w grubym błędzie. Jeżeli teraz się cofniemy, nie pomożemy panu Szymonowi i w ten sposób wszystkim rolnikom, to naprawdę za kilka czy kilkanaście lat z kraju, który jest na pierwszym miejscu jako samowystarczalny żywnościowo w Unii Europejskiej, spadniemy na ostatnie miejsce. To jest mój apel i wielka prośba – ustalmy konkretnie, co robimy dalej, siądźmy do przygotowania tej ustawy i przyjmijmy jak najszybciej te przepisy. Jeszcze raz powiem, że pana Szymona też nie możemy zostawić bez pomocy. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.58" who="#MirosławMaliszewski">Pan poseł Andrzej Śliwka.</u>
<u xml:id="u-1.59" who="#AndrzejŚliwka">W ramach tej bądź co bądź merytorycznej dyskusji chciałbym powiedzieć, że tę sprawę trzeba rozwiązać systemowo, bo rzeczywiście ten wyrok, który dotknął pana Szymona i jego rodzinę, jest szaleństwem. Jeżeli przeczytamy 26-stronicowe uzasadnienie i opis stanu faktycznego, to każda osoba, która choć odrobinę wie, na czym polega działalność rolnicza, złapie się za głowę. Zainteresowałem się tym tematem ze względu na rolników, którzy nie pochodzą z ziemi łódzkiej, tylko są z ziemi elbląskiej. Widać, że ten temat poruszył wszystkich rolników, bo to, co państwo mówią – jest realnym ryzykiem, że w ramach tego precedensu, który jest, mogą zaraz się pojawić kolejne orzeczenia, które będą ograniczały możliwość prowadzenia działalności rolnika, co będzie związane z immisjami, jakie są wytwarzane.</u>
<u xml:id="u-1.60" who="#AndrzejŚliwka">Stąd też w pierwszej kolejności chcieliśmy spytać resort rolnictwa, jaki ma na to pomysł. Blisko dwa tygodnie temu w ramach pytań bieżących zadałem to pytanie panu ministrowi Krajewskiemu i niestety nie uzyskałem odpowiedzi. Czy resort rolnictwa jest w stanie przygotować tę ustawę? W związku z tym, skoro resort rolnictwa nie jest w stanie jej przygotować, to siedliśmy i napisaliśmy ustawę nowelizującą ustawę o kształtowaniu ustroju rolnego. Jest prosty przepis, który wprowadza definicję o immisjach pochodzących z prowadzonej działalności rolniczej. Przekażę ten projekt ustawy panu ministrowi Czerniakowi, bo to nie jest tak, że my wspólnie z Anią Gembicką i Krzyśkiem Cieciórą będziemy tutaj walczyli o prawa autorskie do tego projektu. W żaden sposób. Chcielibyśmy, żeby ten dobry projekt był procedowany. Nie wiem, z jakich względów państwo nie mogli tego przygotować. Pal licho. Jest podstawa, więc naprawdę siądźmy do tej pracy, bo rolnicy nie oczekują od nas tego, żebyśmy teraz się przepychali, tylko oczekują, że ten temat zostanie rozwiązany. To w pierwszej kolejności.</u>
<u xml:id="u-1.61" who="#AndrzejŚliwka">W drugiej kolejności, panie ministrze, chciałbym, żeby pan zdementował to, co powiedział, bo pan minister, szczerze powiedziawszy, mnie przeraził. Jeżeli pan minister mówi, że kwestią ustawy odorowej ma się zajmować MKiŚ, to pytam, kto się ma tym zajmować. Pani minister Zielińska czy pan minister Dorożała? Jeżeli temat związany z ustawą odorową przechodzi z MRiRW do MKiŚ, to mamy naprawdę do czynienia z postawieniem sprawy na głowie. Myślę, że w ramach państwa aktywności politycznej powinniście na posiedzeniu Rady Ministrów walczyć o to, żebyście byli resortem wiodącym w tej sprawie, bo patrząc na poczynania polityków z tamtego resortu, to niestety będziemy mieli do czynienia z sytuacją, w której będziemy mieli więcej spraw takich jak sprawa pana Szymona Kluki, a nie mniej. W związku z tym mam gorący apel do państwa, żebyście walczyli o to, że jeżeli będzie ten projekt ustawy, aby był on procedowany w ramach działalności MRiRW. Kończąc, mam gorący apel, żebyśmy siedli i to procedowali. Panie ministrze, przekażę panu ten projekt ustawy. Zrobiliśmy za was robotę. Procedujmy to.</u>
<u xml:id="u-1.62" who="#MirosławMaliszewski">Pani poseł Małgorzata Tracz.</u>
<u xml:id="u-1.63" who="#MałgorzataTracz">Wysoka Komisjo, postaram się dostosować do apelu pana przewodniczącego, aby mówić rzeczowo i merytorycznie. Dużo już było powiedziane o tym, że na przykładzie jednostkowym tak naprawdę powinniśmy myśleć o rozwiązaniach systemowych. Jeszcze w tamtej kadencji zabiegałam ówcześnie w MRiRW oraz w MKiŚ zarówno o ustawę odorową, jak i o ustawę odległościową. Prostując słowa mojego przedmówcy, powiem tutaj, że już w poprzedniej kadencji, za rządów PiS, ustawa odorowa była w kompetencjach MKiŚ, podobnie jak odległościowa.</u>
<u xml:id="u-1.64" who="#MałgorzataTracz">Także w tej kadencji pisałam interpelacje, żeby dowiedzieć się, na jakim etapie są te ustawy. Trwają więc prace w MKiŚ. Szkoda, że teraz nie mamy przedstawicieli MKiŚ na sali. Trwają prace nad obiema ustawami. One są konsultowane także z jednostkami badawczymi. Te prace mają zakończyć się w tym roku, a w przyszłym roku mają być przedstawione założenia. Projekty mają być poddane konsultacjom społecznym. Myślę więc, że będziemy mieć nad czym pracować. Jako Komisja też powinniśmy aktywnie w tym brać udział.</u>
<u xml:id="u-1.65" who="#MałgorzataTracz">Chciałam też zwrócić uwagę na drugą kwestię, bo pojawiają się głosy o rozwiązaniach francuskich, jednak troszkę inna sytuacja jest w Polsce, a inna we Francji. Mamy inną sieć osadniczą. Wydaje mi się także, że takie rozwiązanie, w którym mówi się mieszkańcom, że mają podpisywać jakieś oświadczenia, nie do końca sprawdzi się w gminach, które mimo że są gminami miejsko-wiejskimi czy wiejskimi, to de facto mają charakter podmiejski. Na przykład z narodowego spisu powszechnego ludności i mieszkań wynika, że w miejscowości Grodzisko w ciągu dziesięciu lat liczba mieszkańców wzrosła o ponad 120 osób, czyli o 20%, a w latach 2002–2023 liczba mieszkańców gminy Rzgów wzrosła o prawie 30%. Widzimy więc, że jeśli gmina podejmuje jakieś takie decyzje, że dąży do suburbanizacji i zachęca ludzi do przyjazdu, to też są pewne ustalenia na poziomie gminy, które lokalnie powinny być także przedyskutowane. Widzimy, że struktura nam się zmienia. Nawet pod Wrocławiem, z którego pochodzę, jest gmina wiejska Długołęka, ale tak naprawdę 20% jej mieszkańców jest związanych na stałe z Wrocławiem, więc pewne procesy zachodzą. Rzeczywiście są miejsca, gdzie ten charakter gmin wiejskich jest utrzymany, ale to jest też kwestia tego, jaka jest praktyka samorządowa.</u>
<u xml:id="u-1.66" who="#MałgorzataTracz">Natomiast wychodzę z pewną propozycją, bo temat zarówno ustawy odległościowej, jak i ustawy odorowej jest niezwykle ważny. Zwracam się tutaj do pana przewodniczącego oraz do prezydium Komisji o wspólne posiedzenie, na które zaprosimy oczywiście MRiRW, ale także MKiŚ, jak i Ministerstwo Rozwoju i Technologii, które właśnie ma też częściowo wpływ na prace nad ustawami. Zaprosimy przedstawicieli izb rolniczych i rolników, ale także mieszkańców i mieszkanki miejscowości z terenów wiejskich. Mam wrażenie, że już wtedy na etapie, gdy trwają prace w MKiŚ, będziemy mogli zgłosić odpowiednie uwagi do planowanych zapisów. Wydaje mi się to konieczne, tak jak mówię, bo temat ustaw odorowej i odległościowej też wielokrotnie sama zgłaszałam jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu. Wielokrotnie omawialiśmy go na posiedzeniach Komisji. Niestety wyglądało to troszkę tak, że każdy powie, co wie i co uważa, każdy z każdym się zgodzi, ale potem jest, jak jest – i zmian nie widać. Myślę, że jako posłowie i posłanki pracujący w Komisji powinniśmy dążyć do tego, by te ustawy jak najszybciej powstały.</u>
<u xml:id="u-1.67" who="#MirosławMaliszewski">Pan poseł Jarosław Rzepa.</u>
<u xml:id="u-1.68" who="#JarosławRzepa">Szanowni panie i panowie posłowie, drodzy goście, na samym początku jak gdyby uprzedzę te osoby, które może są trochę zdziwione naszą dyskusją i mają odmienne zdanie. Chciałbym przede wszystkim powiedzieć, szanowni państwo, że jesteśmy na posiedzeniu Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Większość osób, które zasiadają w Komisji, to są ludzie, którzy albo mają podobne wykształcenie, albo kierunkowo bardzo mocno są związani z tym obszarem. Bardzo proszę, żeby państwo też się temu nie dziwili.</u>
<u xml:id="u-1.69" who="#JarosławRzepa">Kolejna rzecz, na którą chciałbym zwrócić uwagę, szanowni państwo, to te głosy, które mówią o tym, aby podjąć konkretne działania jak gdyby w kontrze do tego precedensu, który może być wykorzystany. Tutaj mam prośbę do pana przewodniczącego albo propozycję, jeżeli jest taka ponadpartyjna zgoda w naszej Komisji, abyśmy powołali zespół, który by się zajął zarówno wypracowaniem stanowiska w kierunku Ministerstwa Sprawiedliwości, jak i też być może inicjatywą legislacyjną. To jest jedna rzecz.</u>
<u xml:id="u-1.70" who="#JarosławRzepa">A na sam koniec, szanowni państwo, powiem tak. Wiemy, że jak idziemy do sądów, to te wyroki są różne. To tylko taka moja konkluzja. Szkoda, że w tym wszystkim sędzia chyba nie do końca patrzył na to, że pan Szymon działał zgodnie z prawem. Szanowni państwo, zgodnie z prawem. Nie wykorzystał wszystkich możliwych instrumentów, które daje mu postępowanie, i jednak doprowadził do takiej sytuacji. Oczywiście nie mogę się do końca wtrącać w niezawisłość i niezależność sądu, ale mimo wszystko uważam, że tutaj sąd nie dochował staranności. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.71" who="#MirosławMaliszewski">Pani poseł Małgorzata Gromadzka.</u>
<u xml:id="u-1.72" who="#MałgorzataGromadzka">Natomiast wiadomo, że polska wieś to są zapachy i różnego rodzaju uciążliwości. My, mieszkańcy wsi, przywykliśmy do tego. Cieszymy się, jeżeli ktoś się rozwija pod względem hodowli trzody chlewnej, bo o to też apelujemy, żeby ta branża się rozwijała. Apelujemy również o rozwój w innych dziedzinach. Jednak musi tu panować synergia. Naprawdę, szanowni państwo, potrzeba mądrych, systemowych rozwiązań, ponieważ wiemy, że jedną ustawą sprawy nie załatwimy. Tu również trzeba wsparcia ze strony samorządów, planów zagospodarowania przestrzennego, ustawy odorowej tudzież różnych innych rozwiązań w sprawie Kodeksu postępowania cywilnego i Kodeksu wykroczeń. Wtedy będziemy mogli to po prostu zrobić tak, żeby było dobrze i żeby to służyło mieszkańcom na przyszłość. Dlatego też myślę, że w zakresie rozwoju polskiej wsi zależy nam również na tym, żeby na polską wieś przyjeżdżali młodzi, żeby się osiedlali, żeby rodziły się dzieci, bo widzimy, co się dzieje, jak polska wieś pustoszeje, ale musi to się dziać w synergii do produkcji rolniczej, ponieważ wieś ma temu służyć – ma służyć rozwojowi rolnictwa i produkcji rolniczej. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.73" who="#MirosławMaliszewski">Pani poseł Bożena Lisowska.</u>
<u xml:id="u-1.74" who="#BożenaLisowska">Dlatego my jako członkowie Komisji powinniśmy wypracować formułę doprecyzowania istniejącego prawa, ale także powołania nowych ustaw, przepisów czy rozporządzeń, które po pierwsze sprecyzują prawo w zakresie warunków prowadzenia produkcji rolniczej w poszczególnych obszarach hodowli, ale także wypracują mierzalne parametry, na podstawie których sądy będą mogły orzekać. Jeżeli nie doprecyzujemy przepisów, sądy będą takie wyroki ogłaszać, podpierając się często wątpliwymi orzeczeniami biegłych rzeczoznawców. Szanowni państwo, jeżeli tych regulacji nie wprowadzimy, to z pewnością takich konfliktów jak ten, o którym dzisiaj rozmawiamy, w polskim państwie będzie więcej. Naszą rolą jest oczywiście zmobilizowanie się i wypracowanie formuły. Czy to będzie podkomisja, czy to będzie międzyresortowe prowadzenie tego procesu legislacyjnego – to po prostu należy jak najszybciej wypracować.</u>
<u xml:id="u-1.75" who="#BożenaLisowska">Jeszcze jedną rzecz chcę podkreślić. Dzisiaj na skrzynki mejlowe członków Komisji wpłynęła prośba dotycząca właśnie tego, o czym mówię, od inicjatywy Hodowcy Razem, skupiającej osiem organizacji hodowców w różnych obszarach w Polsce. Moja prośba dotyczy jednego, abyśmy, tworząc to prawo, przede wszystkim słuchali rolników, ich organizacji i stowarzyszeń oraz izb, bo mają największą wiedzę w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-1.76" who="#BożenaLisowska">Druga rzecz. Zapadł wyrok. Jest to precedens. Wielokrotnie to podkreślaliśmy. Rolą naszej Komisji jest mobilizowanie naszych ministrów, aby rozmawiali z poszczególnymi ministrami. Padły tutaj już konkretne wskazania, by temu rolnikowi pomóc, aby nie został obciążony nadmierną i nieadekwatną karą za to, że prowadzi działalność rolniczą.</u>
<u xml:id="u-1.77" who="#MirosławMaliszewski">Pan poseł Jacek Bogucki.</u>
<u xml:id="u-1.78" who="#JacekBogucki">W tej sprawie najistotniejsza jest ta kwestia, że po raz pierwszy chyba w Polsce zapadł wyrok, w którym ktoś prowadzący legalnie działalność i mający wszystkie pozwolenia zostaje za to ukarany. Taki system jest w Ameryce, gdzie jeśli ktoś udowodni, że palił papierosy i z tego powodu poniósł szkodę na zdrowiu, to firma ma obowiązek zapłacić odszkodowanie. O, jest pan minister tutaj w sąsiedztwie. W Europie i w Polsce nigdy tak nie było. To państwo poprzez swoje regulacje przejmowało odpowiedzialność na siebie za to, że jeśli ktoś prowadzi działalność zgodnie z obowiązującymi przepisami, to nie może być za to karany. To jest jakby istota tego, że rzeczywiście powinniśmy zmienić, co już tu padało, Kodeks cywilny i właśnie te przepisy, które były podstawą do wydania tego wyroku, bo sąd poszedł za daleko. Wprawdzie w Polsce nie ma prawa precedensowego, ale sądy opierają się na wcześniejszych orzeczeniach. Takie orzeczenia mogą się powtarzać. Zresztą one już zapadały także w innych sprawach, choć może nie aż tak rygorystyczne jak w tej. Ktoś tu wspomniał o tramwajach. W każdym rodzaju działalności można próbować udowadniać jako sąsiad: „Mnie ta działalność przeszkadza” i żądać z tego powodu odszkodowania, mimo że ona jest prowadzona legalnie. Dlatego powinniśmy z jednej strony się nad tym pochylić, a z drugiej strony… Podobno miały być teraz praworządne sądy. Okazuje się, że tego rodzaju wyrok chyba niewiele ma wspólnego ze sprawiedliwością i z praworządnością, więc rzeczywiście stało się coś złego. Powinniśmy nad tym usiąść.</u>
<u xml:id="u-1.79" who="#JacekBogucki">Mam pytanie do pana ministra. Czy to stanowisko ministerstwa jest stanowiskiem rządu? Jeśli bowiem jest stanowiskiem rządu, to dobrze, a jeśli jest tylko stanowiskiem jednego resortu, to co na to powiedzą inne resorty, choćby wspominane tu MKiŚ czy MS, gdy wypracujemy takie rozwiązanie i potem przedstawimy je Sejmowi? Czy będzie większość, żeby uchwalić takie przepisy? Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.80" who="#MirosławMaliszewski">Pani poseł Elżbieta Burkiewicz.</u>
<u xml:id="u-1.81" who="#ElżbietaBurkiewicz">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, nie jestem mieszkanką wsi, ale średniej wielkości miasta. Chciałabym tutaj powiedzieć, że jestem zdecydowaną zwolenniczką tego, żeby rzeczywiście prawo zostało tak sprecyzowane, żeby mieszkańcy wsi mogli prowadzić swoją działalność gospodarczą, czyli działalność rolniczą, ale na wsiach mieszkają też ludzie, którzy nie prowadzą takiej działalności, tylko inną, a tam po prostu żyją. To nie są koniecznie ludzie, którzy się tam sprowadzili, żeby słuchać śpiewu skowronków, cytując jednego z posłów, ale ludzie, którzy chcą normalnie żyć. Myślę, że oni wiedzą o tym, jak wygląda życie na wsi, ale oczekują też tego, żeby prawo chroniło również ich interesy. W momencie, kiedy ktoś rozbudowuje produkcję zwierzęcą do przemysłowych rozmiarów, zaczynają się naprawdę duże problemy. Myślę, że z hałasem czy z zabrudzeniem dróg możemy sobie poradzić, ale nie z odorem czy z zapachem. Tutaj nie chcę mówić o perfumach, tylko o tym, że to, co produkujemy, hodując zwierzęta na skalę przemysłową, może być naprawdę bardzo dużym problemem. Musimy zrobić to prawo tak, żeby nie krzywdziło to nikogo i żeby normalnie można było żyć ze zrozumieniem.</u>
<u xml:id="u-1.82" who="#ElżbietaBurkiewicz">Mam prośbę do posłów, głównie z PiS i z Konfederacji, bo państwo użyli tu zwrotu „wojna kulturowa” albo mówili, że w tej chwili polski rolnik jest hejtowany. Mam to wynotowane. Całkowicie i zupełnie się z tym nie zgadzam. Nie ma czegoś takiego jak wojna kulturowa czy hejtowanie rolnika, tylko jest walka o to, żeby wszyscy mogli żyć w zgodzie tam, gdzie mają swoje domy i rodziny. Musimy zadbać też o to, żeby polska wieś miała mieszkańców i nie wymierała, bo w ten sposób na wsiach będziemy mieć tylko przemysłową produkcję rolną, a nie o to nam chodzi. Musimy kultywować życie wiejskie i tę kulturę, która nie jest związana tylko i wyłącznie z produkcją rolną. Bardzo dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.83" who="#MirosławMaliszewski">Pan Zbigniew Ajchler, były poseł.</u>
<u xml:id="u-1.84" who="#ZbigniewAjchler">Chcę powiedzieć jedną rzecz, jeszcze raz podkreślając jedną sprawę, że rolnicy w swej mniejszości, bo dzisiaj w sensie matematycznym spada liczba rolników, muszą mieć możliwość, aby się obronić. Dzisiaj nie są w stanie, tak jak kiedyś to było, obronić się protestami. Musi być pełna świadomość rolników i posłów, że to jest problem bardzo duży, że nawet…</u>
<u xml:id="u-1.85" who="#ZbigniewAjchler">Moim zdaniem są kancelarie prawne, które powinny rozstrzygnąć sprawę, jeśli chodzi o indywidualny proceder, a ten indywidualny przykład pana Kluki rzuca światło na odpowiedzialność i ważność problemu w skali całego kraju. Z tego panie i panowie posłowie muszą sobie zdawać sprawę. Powiedziałbym tak. Nie możecie tego odkładać. Nie ma znaczenia, co robiły poprzednie rządy. Teraz patrzy się na to, co robi ten rząd i w jakim czasie jest w stanie sformułować określone przepisy prawa, które uregulują sprawy dobrego rozwoju rolnictwa prowadzonego zgodnie z przepisami. Tych problemów jest więcej. Apeluję więc do wszystkich pań i panów posłów. Proszę państwa, weźcie sobie to do serca, bo wieś polska, tak jak powiedziałem wcześniej, w swej liczbie maleje. Żebyśmy nie doprowadzili do takiej sytuacji, której sobie nie wyobrażam, że produkcja roślinna będzie bez obornika, a rolnicy zaprzestaną prowadzić produkcję zwierzęcą. Tego sobie nie wyobrażam, bo będzie to miało nieprawdopodobne skutki w plonach i w innych rzeczach. Dziękuję, panie przewodniczący.</u>
<u xml:id="u-1.86" who="#MirosławMaliszewski">Teraz pan Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. Proszę, panie prezesie.</u>
<u xml:id="u-1.87" who="#WiktorSzmulewicz">Drogi Szymonie, oglądałem to twoje gospodarstwo. Mówimy tak, jakbyśmy rozmawiali tutaj o fermie, która ma kilka tysięcy sztuk trzody chlewnej, która szkodzi i zakłóca… A rozmawiamy o chlewni, która ma 38 dużych sztuk i 130 tuczników na stanie. Odwiedziłem hodowlę Szymona z panem ministrem Siekierskim. Widziałem ją na miejscu. To pokazuje, że dzisiaj mamy zaległości sprzed wielu lat. Nie chcę tutaj nikogo winić, ale stało się to problemem prawnym, który nie tak łatwo jest dzisiaj rozstrzygnąć, bo to poszło zbyt daleko. Dzisiaj trzeba się zastanowić nad tym, żeby pan Szymon i jego rodzina nie ponieśli kary za to, że nie ma przepisów i te interpretacje mogą być różne. Proponuję tutaj proste rozwiązanie. Jest 460 posłów i jak wszyscy są za, to po 500 zł wystarczy, żeby problem pana Szymona rozwiązać dzisiaj. Ale zostaje problem prawny, który trzeba rozstrzygnąć jutro, a o którym tu wszyscy mówią.</u>
<u xml:id="u-1.88" who="#WiktorSzmulewicz">Nie chciałbym tylko, żeby powstał taki problem prawny, jaki stworzono kiedyś w Ameryce – rezerwaty dla Indian. Bo jako rolnik zaczynam się tutaj czuć kimś, kto jest niepotrzebny w tym kraju. Wszystkim tym, którzy produkują żywność, coś przypomnę. Pamiętam, że jeszcze dwa, trzy lata temu, gdy była pandemia, wszyscy chwalili bezpieczeństwo żywnościowe: „Ach, och, dobrze, że mamy rolnictwo, bo stanął transport”. Jeden z generałów mówił ostatnio, że dzisiaj stoimy w przededniu wojny, że wojna jest nieunikniona. Co będą mówić ci obrońcy – że tak powiem – fajnego mieszkania, jak nie będą mieli co włożyć do przysłowiowego garnka? Dzisiaj wieś jest obszarem produkcji rolnej. Tak jak miasto jest miejscem do mieszkania dla ludzi, tak i wieś także, ale trzeba się godzić z tym, że główna produkcja na wsi to jest produkcja rolna, a produkcja rolna jest roślinna i zwierzęca. Brakuje nam dzisiaj także ludzi, bo zaczynamy być w mniejszości, a boję się, że za chwilę gminy dostaną… Ustawodawca zalecił sporządzenie planu przestrzennego zagospodarowania jako obowiązkowego. Na wsi rolnicy są w mniejszości w radach gmin. Ustalone prawa miejscowe mogą być takie, że nikt już niczego nie wybuduje ani nie rozwinie produkcji rolniczej, w tym zwierzęcej. To nam grozi, bo wójt jest niewolnikiem mieszkańców, a 90% jest niezwiązanych z rolnictwem.</u>
<u xml:id="u-1.89" who="#WiktorSzmulewicz">Dzisiaj to jest sprawa życia i śmierci. Chcecie, żebyśmy byli rezerwatem dla tych, którzy jeszcze będą chcieli walczyć o to, żeby przetrwać? Czy chcecie mieć zapewnione bezpieczeństwo żywnościowe i zdrową żywność, która jest produkowana tutaj? O produkcji zwierzęcej już nie chcę mówić, bo trzeba byłoby robić duży wykład akademicki. A zwiększenie próchnicy w glebie, a także i innych walorów, mniej nawozów sztucznych, mniej trucia środowiska, mniej dwutlenku węgla? Tylko dzisiaj do głosu dorwały się środowiska, które nie znają specyfiki, która była tworzona przez tysiące lat. Prowadzę gospodarstwo od siedmiu pokoleń w tym samym miejscu. Jest syn, dobrze wykształcony, który chce to po mnie przejąć. Zaczynam się obawiać, czy dobrze robię, że go namawiam, żeby został. On już jest ze mną. Myślę, że dobrze, tylko że jeżeli będziemy tworzyć i zastanawiać się, jak to prawo stworzyć… Wieś jest obszarem produkcji rolnej. Trzeba stworzyć rzecznika praw sądowych i innych, tak jak jest rzecznik praw dziecka. Dzisiaj jest samorząd rolniczy. Jako prezes izby mógłbym być rzecznikiem praw chłopskich, a takiego prawa nie mam. Powinienem mieć prawo występować w imieniu Szymona i wielu innych, broniąc ich spraw, bo jeżeli nie stworzymy takich sytuacji, to będziemy tych problemów mieć coraz więcej. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.90" who="#MirosławMaliszewski">Teraz pan prezes Jacek Zarzecki.</u>
<u xml:id="u-1.91" who="#JacekZarzecki">Szanowni państwo, to w waszych rękach jest los i przyszłość polskiego rolnictwa. Nie w rękach poszczególnych posłów i partii politycznych, tylko w waszych wspólnie. My nie oczekujemy od was tego, żebyście dzisiaj rozeszli się po tym posiedzeniu Komisji, tylko żebyście wspólnie i ponad podziałami politycznymi podjęli jakieś działania, ponieważ rolnictwo nie ma barw politycznych. Dzisiaj naprawdę możecie udowodnić to, o czym mówię – że rolnictwo nie ma barw politycznych. Podejmujcie wspólnie takie działania, wszyscy posłowie, bez względu na poglądy polityczne, bo dzisiaj walczycie o przyszłość polskiego rolnictwa i polskiej wsi. Mam tylko do was taką wielką prośbę. Jeżeli będziecie pracowali nad prawem, które ma bronić produkcji rolnej, o której mówiliście tutaj wszyscy, w tym pan minister Krajewski i Wiktor Szmulewicz, to nie zapomnijcie, kogo to prawo ma dotyczyć. Ma ono dotyczyć rolników, więc nic o nas bez nas. W przygotowanie tych przepisów prawa muszą być włączeni rolnicy. Jest Wiktor Szmulewicz, są szefowie największych organizacji rolniczych w Polsce, są koledzy ze strajków rolniczych. Oni muszą uczestniczyć w procedowaniu tego prawa.</u>
<u xml:id="u-1.92" who="#JacekZarzecki">Szanowni państwo, na koniec powiem, że się cieszę z jednej bardzo ważnej rzeczy. W tej kwestii dzisiaj jest konsensus, tylko chcemy was poznać po efektach, a nie po słowach. Chcemy zobaczyć efekty tej pracy. Chcemy zobaczyć przepisy prawa, które będą obowiązywały. Chodzi o to, szanowni państwo, żebyśmy w przyszłości nie musieli się martwić, tak jak dzisiaj pan Szymon, czy będzie musiał zapłacić odszkodowanie swoim sąsiadom, którzy nie kupili działki budowlanej, tylko kawałek pastwiska i na tym pastwisku się wybudowali. To nie jest tak, że dzisiaj rolnik ma się czuć zagrożony. Rolnik odpowiada za bezpieczeństwo żywnościowe.</u>
<u xml:id="u-1.93" who="#JacekZarzecki">Na sam koniec wspomnę, że jeszcze kilka lat temu gospodarstw rolnych, które zajmowały się produkcją zwierzęcą, było ponad 450–500 tys. Dzisiaj tych gospodarstw jest 300 tys. To nie jest pretensja do was, polityków, tylko to pokazuje, że dzisiaj to my jesteśmy w mniejszości. My na wsi, gdzie powinniśmy być gospodarzami, jesteśmy w mniejszości. To wy dzisiaj musicie zapewnić nam bezpieczeństwo, żeby każdy z nas, rolników obecnych tutaj na sali, mógł spokojnie zająć się tym, czego się podejmuje, czyli zająć się produkcją rolniczą. Szanowni państwo, mam tylko przeczucie, że Szymon w swojej wsi czuje się trochę jak przysłowiowa baba z brodą w cyrku. Jest już tylko wspomnieniem i jakimś ewenementem. Zostało ich dwóch w miejscowości, która ma 500 domów. Taki los nas czeka? Taki los czeka polskie rolnictwo? Tutaj nie ma miejsca na barwy polityczne i na spory. To jest miejsce na wypracowanie wspólnych rozwiązań, ale razem z rolnikami, bo wielokrotnie przerabialiśmy już pomysły, często dobre, które gdzieś w debacie politycznej zostały wypaczone.</u>
<u xml:id="u-1.94" who="#JacekZarzecki">Chciałbym jeszcze tylko na sam koniec coś państwu przypomnieć. Skończmy powtarzać jedną wielką brednię, jaką jest mówienie o fermach przemysłowych i o rolnictwie przemysłowym. Mam prośbę, żeby któryś z posłów, jacy tak chętnie powtarzają tę definicję, pokazał mi przepis prawa, który mówi, co to jest ferma przemysłowa i co to jest gospodarstwo przemysłowe. Nie używajcie w polskim parlamencie sformułowań, które nie obowiązują w prawie polskim. Na litość boską, szanujmy się.</u>
<u xml:id="u-1.95" who="#JacekZarzecki">Ze swojej strony, szanowni państwo, dziękuję panu ministrowi i wszystkim posłom, którzy powiedzieli o tym, że chcą pracować razem. To pracujcie. Pokażcie wyniki swoich prac. My tylko im przyklaśniemy. Będziecie mogli liczyć na naszą wdzięczność. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.96" who="#MirosławMaliszewski">Pan Michał Koszarek.</u>
<u xml:id="u-1.97" who="#MichałKoszarek">Czekam, aż posłowie, przedstawiciele i poprzednich rządów, i obecnych, usiądą przy wspólnym stole i w końcu napiszą ustawę, która ochroni rolnictwo i dziedzictwo rolnicze, zapachy i odgłosy wsi, tak jak to zrobiła Francja. Jeżeli nie umiecie tego zrobić, to jedźcie po gotowy wzór do Francji, zróbcie tylko kopij–wklej i przegłosujcie to w Sejmie. Czekam na datę rozpoczęcia pracy nad tą ustawą. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.98" who="#MirosławMaliszewski">Pani Ewa Szydłowska.</u>
<u xml:id="u-1.99" who="#EwaSzydłowska">Panie Szymonie, moje wyrazy współczucia. Wiem, ile to nerwów pana kosztowało i pana rodzinę. Również byłam w sądzie, kiedy broniłam rolników, jeżeli chodzi o piątkę dla zwierząt. Panie Szymonie, chciałabym doprecyzować jedną rzecz, bo zeszliśmy teraz na tematy prawa. Czy pan został skazany z jakiegoś konkretnego artykułu? Raczej nie. Jeżeli się mylę, to proszę mnie poprawić. Z tego co wiem, to było doświadczenie życiowe sędziego. Tak więc, proszę państwa, jako przedstawiciel Polskiego Związku Rolnego mam tutaj akta sprawy, w której chodzi o produkcję roślinną. Rolnik skazany za niewłaściwe stosowanie środków ochrony roślin. Strata, jeżeli to było zboże albo trawa, ok. 10 zł, a koszty – 3 tys. zł. To może jest niewielka kwota, ale też duża jest różnica.</u>
<u xml:id="u-1.100" who="#EwaSzydłowska">Dlatego w PZR mamy konkretne rozwiązania. Rozmawiamy o wpisaniu oświadczenia osoby, która nabywa działkę lub ją dziedziczy, że zakupując czy dostając działkę na wsi, jest świadoma, że na terenach wiejskich jest prowadzona produkcja roślinna, jak i zwierzęca. Drugi nasz pomysł to zmiana rozporządzenia ministra rolnictwa i rozwoju wsi z 31 marca 2014 r. w sprawie warunków stosowania środków ochrony roślin, które mówi, że środki te na terenie otwartym stosuje się, jeżeli prędkość wiatru nie przekracza 4 m/s. Chodzi o dopisanie „z wykorzystaniem nowoczesnych technik”. Rolnictwo się rozwija. Rolnicy kupują opryskiwacze z rozpylaczami eżektorowymi, adiuwantami, rękawami powietrznymi, nawet nie wiem dokładnie, jak to się fachowo nazywa, które umożliwiają oprysk przy większej prędkości wiatru. To są konkretne rozwiązania.</u>
<u xml:id="u-1.101" who="#EwaSzydłowska">Dlatego tutaj zauważyłam, proszę państwa, że organizacje rolnicze i związki zawodowe stanowią jedność, jeżeli chodzi o ochronę rolnictwa, bo coraz więcej będzie dyskusji na wsi. Jeżeli na Wiejskiej się kłócą, to i na wsi będą się kłócić. Dlatego stanowimy siłę. Jeżeli państwu podobają się te nasze propozycje, zachęcamy do współpracy i do wywierania nacisku na naszych posłów i ministrów. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.102" who="#MirosławMaliszewski">Pani Maja Kubit, o ile dobrze przeczytałem nazwisko i się nie pomyliłem. Proszę bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.103" who="#MajaKubit">Dalej chciałabym krótko przedstawić rażącą nierówność sił, jaka następuje między rolnikami, którzy są mocno reprezentowani na tym posiedzeniu, a mieszkańcami wsi, których tutaj praktycznie nie ma. Są tylko dlatego, że zaprosiliśmy kilka osób. Działalność rolnicza cieszy się ogromnym wsparciem ze strony państwa, nieproporcjonalnym do tego, na jakie mogą liczyć zwykli obywatele, w tym mieszkańcy wsi. To m.in. dofinansowania do prowadzonej działalności, odszkodowania za straty poniesione przez warunki atmosferyczne i epidemię ptasiej grypy, zwolnienia podatkowe…</u>
<u xml:id="u-1.104" who="#MajaKubit">Chciałabym jeszcze odnieść się do kwestii bardziej ogólnej. Ponieważ wiadomo, że organy państwowe działają wyłącznie na podstawie i w granicach obowiązującego prawa, chciałabym uzyskać informację, jaka była podstawa prawna działań ministerstwa w sprawie. Mam na myśli wizytę u rolnika, kontakt z rolnikiem i tego typu tematy. Dziękuję bardzo i oddaję głos.</u>
<u xml:id="u-1.105" who="#MirosławMaliszewski">Pan Antoni Lorenc, proszę bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.106" who="#AntoniLorenc">Na początku chciałbym nawiązać do słów pana Rzepy. Być może nie wie pan, gdzie pan się znajduje. To jest Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
<u xml:id="u-1.107" who="#AntoniLorenc">Chciałem się też zapytać, gdzie są mieszkańcy. Zaprosili państwo rolnika. Jako ministerstwo zaprosiliście rolnika i byliście z nim w bezpośrednim kontakcie telefonicznym. Gdzie są ci wszyscy mieszkańcy, którzy rolnika czy właściwie inwestora pozwali? Gdzie jest strona społeczna? Nie została w ogóle zaproszona. Nie było nikogo…</u>
<u xml:id="u-1.108" who="#AntoniLorenc">Drodzy państwo, mówią państwo o bezpieczeństwie żywnościowym. Chciałbym zaznaczyć, że w tym momencie produkujemy prawie drugie tyle wieprzowiny, jak również drobiu, co spożywamy. Moglibyśmy wyżywić drugą Polskę. Jesteśmy w pierwszej dziesiątce, jeśli chodzi o największych eksporterów wieprzowiny, na świecie. Jesteśmy w pierwszej trójce największych eksporterów drobiu na świecie. Mamy już mięso, którym możemy wyżywić naszych obywateli. To jest kwestia inwestorów. Nie mówimy tu o bezpieczeństwie żywnościowym. Nie walczą państwo o bezpieczeństwo żywnościowe, ale o właśnie o bezpieczeństwo portfeli inwestorów.</u>
<u xml:id="u-1.109" who="#AntoniLorenc">Spadki wartości nieruchomości…</u>
<u xml:id="u-1.110" who="#AntoniLorenc">Drodzy państwo, interesuje was tylko wyciskanie pieniędzy ze wsi. Nie interesuje was kwestia uregulowania tego przemysłu – dobrze dla mieszkańców i z szacunkiem dla wszystkich osób, które na wsiach zamieszkują. Widzimy, jak to wygląda na przykład w Żurominie, gdzie mieszkańcy muszą wyprowadzać się ze swoich domów. Zachęcam w ogóle panów posłów. Nigdy nikogo z panów posłów tutaj zgromadzonych nie widziałem u mieszkańców, a zachęcam, by wybrać się w region Żuromina, Koźmina, Iłowa-Osady, do miejscowości, gdzie wszyscy mieszkańcy mówią jednym głosem: „Chcemy sprzedać to, co tutaj mamy. Chcemy się wyprowadzić z tego ogromnego odoru. Chcemy uniknąć tych zagrożeń zdrowotnych, które z tego wynikają”. Nikt jednak nie chce tego kupić, nawet jak za jedną piątą ceny wystawiają te nieruchomości. Drodzy państwo, zachęcam, by wybrać się również do tej strony społecznej, do osób, które są bezpośrednio dotknięte problemem ferm przemysłowych, a nie tylko do pojedynczych inwestorów. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.111" who="#MirosławMaliszewski">Pani Lucyna Prolejko.</u>
<u xml:id="u-1.112" who="#LucynaProlejko">Uwaga, proszę państwa. Dziwię się, komu taki pomysł w ogóle przyszedł do głowy, żeby odór był dziedzictwem wsi. Dziedzictwem wsi są architektura, formy gospodarowania, zwyczaje, sposoby uprawy roli. Kto kiedyś wyjeżdżał na wieś po to, żeby zakosztować zapachu? Wieś kojarzyła się, proszę państwa, z czystym, normalnym powietrzem. Owszem, także z tym zapaszkiem, który towarzyszył zawsze i on dzisiaj też jest, ale chów przemysłowy to nie jest zapach. Proszę państwa, wystarczy tylko pojechać w okolice tych ferm przemysłowych, które już istnieją, które zostały rok temu otwarte. Pełne frazesów, jakie to są eko, a te inwestycje… Czy państwo wiedzą w ogóle, że wystarczą zaledwie cztery sztuki mniej i już taka inwestycja nie ma pozwolenia zintegrowanego? Nie mają państwo żadnego wglądu w to, co się dzieje z glebą, z ziemią, z paszami itd. Proszę państwa, my tutaj musimy zrobić to, o co do państwa już w 2019 r. apelowało OPOS, dziewięć największych gmin w Polsce, żeby nareszcie rozróżnić rolnictwo wielkogabarytowe od rolnictwa zrównoważonego.</u>
<u xml:id="u-1.113" who="#LucynaProlejko">Rozumiem, że taki lekki proces legislacyjny dzisiaj już wybrzmiewa. Czy chcą państwo tą ustawą pozwolić na to, żeby nasze wsie kompletnie opustoszały, bo nas, małych rolników, już nie będzie? Będą dwie albo trzy jednostki, które będą dyktowały reszcie sposób życia. Czy o to nam chodzi? Czy mamy powielić Kalifornię? Czy mamy powielić inne państwa? Czy o to chodzi? Nie.</u>
<u xml:id="u-1.114" who="#LucynaProlejko">Podam po prostu przykład naszej gminy, proszę państwa, gdzie 70 podmiotów, rolników prowadzących agroturystykę, w tej chwili staje de facto przed taką sprawą, że oto ma się pojawić duży chów na 210 jednostek. To jest zabicie tych 70 podmiotów, które są tam od lat. Proszę państwa, ta chlewnia lokuje się na Pojezierzu Sejneńskim przy rzece Marysze, która łączy dwa jeziora, wpada do Czarnej Hańczy i jest bardzo blisko obszaru „Natura 2000”. Proszę państwa, tą ustawą zamykacie ludziom usta. Zabieracie nam w ogóle prawo głosu i prawo do decydowania o swojej ziemi. Dziedzictwem naszej ziemi są zielone płuca Polski. A państwo podnoszą dzisiaj temat: „Dziedzictwo to odór”.</u>
<u xml:id="u-1.115" who="#LucynaProlejko">Chcę państwu powiedzieć, że bardzo sobie cenię głos pana Piotra Głowskiego, który jest głosem wyważonym. Jest to problem bardzo głęboki, ale nie jest to problem tak jednostkowy, jak to państwo przedstawiają, że oto mamy tylko i wyłącznie problem odoru. Nie, proszę państwa. To nie jest tylko problem odoru. W tamtym końcu siedziała pani przedmówczyni, która też zwróciła uwagę na to, że wieś jest dla wszystkich. Musimy procedować to, o co prosili nas w OPOS. Musimy mówić o tym, o czym mówiła Najwyższa Izba Kontroli w 2014 r. Czy państwo myślą, że oni nie podnosili tych tematów, o których wy dzisiaj dyskutujecie? Ustawy odorowa i odległościowa leżą od dwudziestu lat. Komu to jest na rękę? Nie znam problemu pana Kluki tak bardzo mocno. Współczuję mu. Faktycznie, proszę państwa, ale do jednego wora nie da się wszystkich wrzucić, zamknąć, tupnąć nogą i powiedzieć: „Cicho”. My, ludzie, mamy też swoje prawa. Mamy prawo własności i prawo do tego, żeby z tej własności korzystać, a nie żeby sąsiad i jednostka dyktowali wszystkim, jak należy żyć. To chyba nie o to chodzi.</u>
<u xml:id="u-1.116" who="#LucynaProlejko">Proszę państwa, naprawdę apeluję o spokój. Rzeczywiście apeluję o poznanie tej sytuacji, tak jak państwu przedstawiłam naszą gminę – 70 jednostek unicestwionych, Sejneńszczyzna, północno-wschodna Polska. Region będzie kompletnie leżał. Bieda, która tam była od zawsze, teraz zaistnieje jeszcze bardziej. Zapytam się o koncern mięsny, który stoi za tą inwestycją. To polski gracz numer jeden na rynku. Czy nie zależy mu na jego wizerunku? Czy pcha się w takie tereny, żeby tutaj państwo sobie do oczu skakali? Bo my pośrednio jesteśmy wynikiem waszej dyskusji. Apelujemy o zdrowy rozsądek i o przemyślenie tego, jak też rzeczywiście o uniesienie się ponad podziałami, bo możemy sobie zarzucić, biorąc pod uwagę procedowanie, że to trwa dwadzieścia lat, więc wszyscy byli u władzy i nic nie zrobili. Teraz my sobie mamy skakać do oczu, pan Kluka i może ja, bo on mnie pewnie zje w swojej produkcji? To nie o to chodzi, proszę państwa. Tu nie chodzi o to. A te plany, które podnosicie, a które mają godzić? Wszystkie ważne jednostki podnoszą, że to jest jedyne takie rozwiązanie rozsądkowe i niesprzyjające fermentowi społecznemu, a to, co dzisiaj podnosiliście po wielokroć, służy niestety podniesieniu poziomu niepokoju społecznego. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.117" who="#WaldemarKwaterski">Przed chwilą moja koleżanka, pani Lucyna, przedstawiła tutaj praktycznie wszystkie argumenty. Przyjechaliśmy tak naprawdę z perełki turystycznej naszego kraju – Suwalszczyzna, Sejneńszczyzna. Powiat sejneński jest najmniejszym powiatem w Polsce – 20 tys. mieszkańców, 103 jeziora, teren typowo rolniczy. W gminie Giby mieszka w tej chwili 2,7 tys. mieszkańców, a jest 70 podmiotów turystycznych. To głównie agroturystyka. Dlaczego tak się stało? Ponieważ praktycznie wszyscy są byłymi rolnikami, którzy z powodów demograficznych i ekonomicznych znaleźli sobie sposób na życie w postaci agroturystyki. Zatrudniają członków rodziny. Sami ciężko pracują. W tej chwili to jest ich jedyne źródło utrzymania.</u>
<u xml:id="u-1.118" who="#WaldemarKwaterski">Teraz być może państwa trochę zaskoczę, bo też uważam, że pan Kluka został absolutnie poszkodowany. Jest to jakieś totalne nieporozumienie, że wobec rolnika, który – jak się domyślam – pracował w gospodarstwie rodziców czy teściów, bo to pokoleniowe gospodarstwo, taki wyrok w ogóle mógł zapaść w świetle prawa. Tutaj mówimy o panu Kluce jako prawdziwym rolniku, który chce rozwijać gospodarstwo. Nikt nie ma prawa mu tego zabronić. Jestem zaskoczony, bo dowiedziałem się o tym podczas obrad Komisji. Na gorąco takie mam spostrzeżenie.</u>
<u xml:id="u-1.119" who="#WaldemarKwaterski">Natomiast, proszę państwa, przyjechaliśmy tutaj z tematem, który jakby nie ma nic wspólnego z rolnictwem, ponieważ rolnik, który w naszej gminie, tej agroturystycznej gminie Giby, posiada – powiedzmy to bez żadnego prześmiewania – kilka świnek, raptem złożył dokumenty na stworzenie inwestycji na 1996 sztuk. Wiedzą państwo, dlaczego tyle, a nie 2 tys. sztuk? Bo od 2 tys. jest już przemysłowa produkcja. To są inne wymogi. Trzeba już, proszę państwa, potężne koszty jako inwestor ponosić. Tak naprawdę wszyscy wiedzą, że to jest wielki koncern mięsny, który nawet już tego nie ukrywa, tylko mówi: „W pewnym sensie jesteśmy doradcą. Wspomagamy. To kooperacja z tym rolnikiem”. Proszę państwa, ten rolnik, który ma 14 ha, w tej chwili absolutnie, jak się okazuje… Jutro mamy spotkanie z mieszkańcami, którzy są znowu zszokowani. Wiecie czym? Tym, że ten rolnik podpisywał z sąsiadami, być może również odległymi, umowy dzierżawy na wywóz gnojowicy, ponieważ on sam nie może zabezpieczyć swojego terenu. Rolnicy zaczynają zrywać te umowy.</u>
<u xml:id="u-1.120" who="#WaldemarKwaterski">Nie przyjechaliśmy więc zaprotestować przeciwko rolnictwu. My nie jesteśmy przeciwko rolnikom. Jesteśmy absolutnie za tym. U nas się mówi, że wioska ma swoje zapachy i koniec kropka. Nikomu nie wolno nawet tego kwestionować. Wieś jest dla rolników i koniec. Kto kupuje działkę, musi wiedzieć, że wchodzi w zapachy wioski. Mówimy tylko, że nie można do jednego garnka wrzucać pana Kluki, który w sposób, jak uważam, absolutnie skandaliczny został potraktowany jako rolnik w świetle prawa. Uważam, że państwo jako posłowie powinni naprawdę stanąć ponad podziałami i temu panu pomóc. Natomiast chcemy, żeby państwo zauważyli tego typu problemy, jakie mamy, gdzie rolnicy przekształcili gospodarstwa w agroturystykę. Tych 70 gospodarstw jest blisko siebie. To jest mała gmina. One po prostu padną. Nie dlatego, że rolnicy będą je chcieli zamknąć, tylko nikt po prostu do nich nie przyjedzie. Nikt nie przyjedzie.</u>
<u xml:id="u-1.121" who="#WaldemarKwaterski">Jestem radnym Sejmiku Województwa Podlaskiego. Na ostatniej sesji sejmiku poruszyłem ten temat. Widzę tak naprawdę brak reakcji: „No tam, przyjechał z odległych Sejn”. Powiat najdalej położony od Białegostoku. Zwróciłem się jednak, proszę państwa, do grona osób, do tzw. gości, którzy przyjechali na obrady sejmiku. Powiedziałem tak: „Słuchajcie, białostocczanie, do was teraz mówię. W Sejnach i w Gibach to nie jest rejestracja BSE, tylko BI. Wy tam macie działki. Przyjeżdżacie latem do znajomych. Wasze działki za chwilę będą zerowej wartości”. Słuchajcie, dopiero konsternacja nastąpiła, jak się ruszyło temat ich działek. Wracając z Białegostoku do domu, a to 140 km, miałem dwa telefony od białostocczan, bo gdzieś tam dostali mój telefon: „A czy w Serskim Lesie też będzie śmierdziało? A czy w Kuklach będzie śmierdziało?”. Proszę państwa, tu chodzi o to, że tam w tej chwili tętni turystyka.</u>
<u xml:id="u-1.122" who="#WaldemarKwaterski">Potężna firma szuka takich terenów jak w Gibach, gdzie jest małe zaludnienie, gdzie nie ma planu zagospodarowania ani ogólnego, ani przestrzennego, gdzie prawdopodobnie nie będzie protestów, bo populacja jest mała, być może rolnicy są nieświadomi itd. Proszę państwa, firma wchodzi agresywnie w sposób cwany – nazwijmy tę rzecz po imieniu – za pomocą rolnika i tworzy inwestycję na 2 tys. sztuk. To czym jest tutaj problem pana Kluki, który ma 360 świń? To jest normalny rolnik. Tu nie powinno być żadnego zakazu. Ale raptem wskakiwać na 2 tys. z poziomu – nie wiem – kilkunastu sztuk i mówić, że ten rolnik chce rozwijać gospodarstwo? To jest cwaniackie i bezczelne podejście, na które nie ma zgody. Przyjechaliśmy do państwa prosić też o to, żebyśmy jakby rozstrzygnęli, co jest rolnictwem, a co tym przemysłem na żywca.</u>
<u xml:id="u-1.123" who="#WaldemarKwaterski">Proszę państwa, z tego co wiem, tam po prostu tuczniki będą już w trzy miesiące. Paszowozy, beczkowozy i gnojowica będą szły na przemysłową skalę. Nikt tam nie przyjedzie. Proszę państwa, zamkniemy turystykę w perle krajobrazu i naszego życia. To państwo tam przyjeżdżają. Zakładam się, że ktoś z państwa… Może inaczej. Wiedzą państwo, gdzie są Giby? Kto wie, gdzie leżą Giby, proszę podnieść rękę. Jak nie wiecie, to serdecznie zapraszamy. Prawdziwe zielone płuca Polski i ktoś chce nam je zabrać. Problemem jest rozsądek. Powiem państwu, że tutaj też jesteśmy za tym, żeby…</u>
<u xml:id="u-1.124" who="#MirosławMaliszewski">Pan Tomasz Obszański.</u>
<u xml:id="u-1.125" who="#TomaszObszański">Tak się przysłuchuję tej całej dyskusji. Proszę państwa, trzeba powiedzieć, że król jest nagi. Panie Szymonie, widzi pan, jak to wszystko wygląda. Powiem, że jeśli nic w tym momencie nie zrobimy, niczego nie będziemy robić, bo tutaj jest przygotowane rozporządzenie, ustawa… Jeżeli państwo się nad tym nie pochylą, i to zaraz, to tak naprawdę nic nie zrobią. Bo te wszystkie wymalowane lale, panie posłanki, które tutaj się wypowiadały, pożal się Boże, naprawdę – powiem szczerze – nie znając specyfiki wsi i nie wiedząc, jak to wszystko wygląda na wsi…</u>
<u xml:id="u-1.126" who="#TomaszObszański">Dziwię się, że tutaj są Otwarte Klatki i te inne organizacje. Mogłyby się udać tam do tej pani, która przed chwilą mówiła. Niech sprawdzą, bo po to są. Niech pan wstanie i pokaże się z tym złotym łańcuchem na szyi, jak to wygląda. Chciałbym wiedzieć, kto pana finansuje. Kto was finansuje?</u>
<u xml:id="u-1.127" who="#MirosławMaliszewski">Pani Agnieszka Beger.</u>
<u xml:id="u-1.128" who="#AgnieszkaBeger">Tak, szanowny młody człowieku, rolnictwo jest gwarantem bezpieczeństwa żywnościowego. Tak jak i pan, tak z pewnością gros polityków i innych ludzi może powiedzieć, że w czasach tak wielkiej globalizacji możemy sobie sprowadzić wołowinę z Argentyny, a zboże z Ukrainy. Szanowni państwo, ale to jest krótkowzroczność i tak naprawdę to jest brak podstawowej, elementarnej wiedzy. Dlaczego? Ponieważ żywność jest bronią. Jeżeli uzależnimy się od importu, tym samym wzrosną ceny i może być ograniczony dostęp do tej żywności.</u>
<u xml:id="u-1.129" who="#AgnieszkaBeger">Teraz jeszcze jedno. Od setek lat wieś to produkcja rolna. Produkcja ta wiąże się z naturalnymi zjawiskami, jakimi są zapachy odzwierzęce, pył, kurz, hałas z maszyn. W tym wyroku, który dotyczy Szymona, w jego uzasadnieniu, tak jak niektórzy z państwa, tak i pani sędzia kilkoma słowami próbuje wprowadzić całkowite zmiany na wsi. To rolnik ma dostosować się do nowych mieszkańców. Nie, proszę państwa. Z naszej strony nie ma na to zgody. Czym innym są przedsięwzięcia mogące znacząco oddziaływać na środowisko, a czym innym jest przypadek pana Szymona.</u>
<u xml:id="u-1.130" who="#AgnieszkaBeger">Szanowni państwo, na sam koniec powiem jeszcze jedno. Mam dziwne wrażenie, że państwu pomyliły się role. Naprawdę to nie rolnicy ani obywatele są dla państwa polityków, ale to wy jesteście dla nas. To waszym obowiązkiem jest ochrona obywateli, w tym wypadku rolników. A jeżeli państwo lubią się boksować, to proponuję gdzieś z boku, poza Sejmem, zbudować sobie ring. Nie chcemy być tego świadkami. Chcemy realnych działań. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.131" who="#MirosławMaliszewski">Pan Janusz Terka.</u>
<u xml:id="u-1.132" who="#JanuszTerka">Dzisiaj przyjechaliśmy tutaj, bo chcieliśmy na własne oczy i uszy usłyszeć i zobaczyć, jak szanowna Komisja zajmuje się sprawą rolnika, który jest symbolem. W tej chwili Szymek jest symbolem tego, co może spotkać rolnika. Wiem, że pani tam macha ręką, ale pani mnie wysłucha i później pani to skomentuje. Proszę państwa, to jest właśnie taki model rolnictwa, który jest jak najbardziej zbliżony do rolnictwa zrównoważonego. Ten rolnik hoduje do 38 dużych jednostek przeliczeniowych. Mówienie o hodowli przemysłowej to jest dla nas czysta abstrakcja. Proszę państwa, nasz kolega przyjechał tu dzisiaj, bo liczył na to, że wychodząc z tego posiedzenia Komisji, będzie utwierdzony w przekonaniu, że nie zostaje sam. Jest pytanie do resortu rolnictwa. Na jaką realną pomoc może faktycznie liczyć nasz kolega Szymek? Do tej chwili nie słyszeliśmy tutaj żadnych konkretów. To jest naprawdę przykre.</u>
<u xml:id="u-1.133" who="#JanuszTerka">Proszę państwa, mówiono tutaj o rozwiązaniach systemowych, ale była też mowa o zasadach zdrowego rozsądku. Mówi się, że potrzebne są rozwiązania systemowe i wprowadzenie różnego rodzaju przepisów, ale generalnie mówiło się tutaj, że trzeba dbać o interesy mieszkańców wsi. Jest pytanie. Gdzie są interesy rolników takich jak Szymek? Tutaj też bym się zwrócił do pana czy do pani. Jeżeli uważacie, że ten rolnik popełnił jakiekolwiek przestępstwo, a kara, która została mu wymierzona przez sąd, jest zasadna, to udowodnijcie to. Ale nie macie argumentów. Proszę państwa, małe, rodzinne gospodarstwo. To właśnie te gospodarstwa dzięki takim jałowym dyskusjom jak ta dzisiaj tu prowadzona umierają i są likwidowane. To naprawdę jest niebezpieczne. Zwróćcie na to uwagę. Dużo mówiliście dzisiaj o hodowli przemysłowej i o mieszkańcach wsi, ale ile dzisiaj mówiliście na temat tego konkretnego przypadku? To jest właśnie niedobre.</u>
<u xml:id="u-1.134" who="#JanuszTerka">Mam nadzieję, że mimo wszystko dzisiejsze posiedzenie Komisji będzie na tyle owocne, że nasz kolega wyjdzie z niego chociaż w jakimkolwiek stopniu usatysfakcjonowany, bo będzie wiedział, na jaką pomoc może liczyć od szanownej Komisji i od MRiRW. Mam też jednak nadzieję, że osoby, które się tutaj wypowiadały bardzo negatywnie o rolnictwie, na przykładzie tego gospodarstwa zmienią zdanie. Bardzo o to proszę. Jesteśmy gotowi do dialogu na temat modelu hodowli i rolnictwa w Polsce, ale też prosimy o to, co mówiliście w kwestii zasad zdrowego rozsądku. Dziękuję za udzielenie mi głosu. Proszę o to, żeby dzisiaj padły jakieś konkretne deklaracje zarówno ze strony MRiRW, jak i ze strony szanownej Komisji, jeżeli chodzi o konkretną pomoc dla tego rolnika. Liczymy też na to, jeśli chodzi o rozwiązania, o których się tutaj mówiło, czyli ustawa i rozporządzenie, które mają chronić normalne rolnictwo, że będzie dzisiaj jakikolwiek zaczątek. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.135" who="#MirosławMaliszewski">Teraz pan Michał Smentoch.</u>
<u xml:id="u-1.136" who="#MichałSmentoch">Tutaj już pod koniec przyszło mi w udziale wtrącić, jak myślę, dosyć ważkie argumenty. Otóż pierwsza rzecz to garść suchych faktów. W 1970 r. mieliśmy w Polsce 21 mln świń, a mamy teraz mniej niż 10 mln w dużo lepszych warunkach, więc jakby proporcja i obciążenie środowiska też nie są takie. I druga rzecz, bo często państwo rzucają różnego rodzaju cyframi, które dla laików mogą być duże. Średnia wielkość stada w Polsce to 182 sztuki świń. W Danii to 5,2 tys. sztuk na jedno gospodarstwo.</u>
<u xml:id="u-1.137" who="#MichałSmentoch">Akurat reprezentuję tę branżę i mogę powiedzieć, że jest ona w głębokiej defensywie, głównie też dlatego, że tak jak u pana Szymona to… Jak by to powiedzieć? Ten wyrok nie spadł z nieba. To jest pokłosie setek, a może tysięcy wyroków wydawanych przeciwko producentom, zwłaszcza hodowcom, w Polsce. Jest coś takiego w Polsce jak linia orzecznicza, która – można powiedzieć – bez większych czy przypisanych prawem przepisów orzeka jakby na pewnego rodzaju korzyść, a ze szkodą dla hodowców. W związku z tym, tak samo jak pan prezes Jacek Zarzecki, bardzo mocno bym naciskał i prosiłbym o to, żeby do ewentualnego zespołu, który powstanie, a który miałby przeciwdziałać tego typu przypadkom, włączyć koniecznie rolników. Można powiedzieć, że organizacji mamy dużo. Sam jestem w stanie powiedzieć, bo śledzę cały ten aspekt sądowy od 2008 r., że wyrok w sprawie pana Szymona jest w zasadzie ukoronowaniem tych wszystkich wyroków, które zapadały do tej pory. Pani Beger ma rację. To faktycznie jest wyrok cywilny, ale my jakby przeskoczyliśmy – że tak powiem – z prawa administracyjnego na cywilne, a tendencja jest tylko i wyłącznie progresywna, tak że tutaj też powiem, że potrzebne są rozwiązania systemowe.</u>
<u xml:id="u-1.138" who="#MichałSmentoch">Tylko ad vocem pana Antoniego, jeśli dobrze pamiętam, jak i pani siedzącej tutaj, z całym szacunkiem…</u>
<u xml:id="u-1.139" who="#MirosławMaliszewski">Teraz pani Dorota Głowacka.</u>
<u xml:id="u-1.140" who="#DorotaGłowacka">Chylę czoła, panie Szymonie, bo też jestem rolnikiem, który został skazany z tego samego paragrafu. W naszym gospodarstwie jesteśmy jak gdyby o krok przed panem, bo byliśmy już po egzekucji i zapłaciliśmy kwotę sąsiadowi. Pozew też opiewał na kwotę 100 tys. zł. To jest chyba jakaś taka nowa moda, że rolnika ścigamy o 100 tys. zł, bo przecież można. W tym roku zapłaciliśmy już 20 tys. zł i być może będziemy płacić kolejne. W gospodarstwie nie ma zwierząt. Tutaj wszyscy mówią o uciążliwościach zapachowych. Nie mam zwierząt, a tylko suszarnię do suszenia zboża. Suszę jedynie kukurydzę jesienią i zostałam skazana. Macham też do naszych państwa z Podlasia. Proszę państwa, nie suszę właśnie innego zboża poza kukurydzą. W tej chwili na Podlasiu żniwa kukurydziane już dobiegły końca, a moja kukurydza została na polu. Mam wyrok, który zapadł w 2015 r., zakazujący mi prowadzenia tej suszarni. Możemy używać jej jedynie w miesiącach październiku i listopadzie. Wyobraźcie sobie, że moja kukurydza nie rozumie tego wyroku i dojrzewa w innym czasie. Pogoda też nie chce słuchać tego wyroku, bo pada śnieg bądź deszcz. Płacąc w tym roku kwotę 20 tys. zł, spodziewam się następnego pozwu, bo przywożę zboże z pola do silosa, a jeżeli wsypię zboże do silosa, to według moich sąsiadów, jak również wysokiego sądu, który nas skazuje, to pracuje suszarnia. W swojej wiedzy i kompetencji sąd nie rozróżnia podstawowych zagadnień, które są na wsi. Nie trzeba skończyć wielkich studiów, żeby wiedzieć, że zboże można zebrać bez używania suszarni. A po co skazywać rolnika? Dla zasady.</u>
<u xml:id="u-1.141" who="#DorotaGłowacka">Moim problemem jest tylko to, że mam sąsiada lekarza. Chodząc do wielu miejsc i prosząc o pomoc, chodziłam też do panów posłów, którzy na pewno o mnie słyszeli i znają mój problem, bo dzwoniłam do wielu biur. Czuję się jak natręt, chodząc i prosząc o pomoc. To jest po prostu błędne koło. W naszej wsi są i inne suszarnie. Inne suszarnie nie oddziałują na sąsiada? Mieszkamy w tzw. zabudowie zagrodowej, że naprawdę wszystkie zapachy od sąsiadów też się przenikają. Była tutaj mowa o zapachach. W naszej wsi gospodarstwo parę metrów dalej ma 500 sztuk bydła, a obok jest agroturystyka. Nikomu to nie szkodzi.</u>
<u xml:id="u-1.142" who="#DorotaGłowacka">Jeżeli mogę jeszcze o czymś nadmienić i dodać coś od siebie, to chcę powiedzieć, że problemem nie jest tylko wyrok sądowy. Jeśli chodzi o te wyroki sądowe, to one zapadają w taki sposób, jak tu pan Szymon już mówił. Został nim jak gdyby dotknięty i zna to z praktyki. Ale w moim przypadku, jeżeli mogę to jeszcze powiedzieć, to jest też kwestia urzędów administracji państwowej. Proszę państwa, od 4 lutego 2011 r. jestem pod ciągłym obstrzałem wielu kontroli, począwszy od wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska, który zaczął i cały czas kontroluje moje gospodarstwo, nie mogąc mnie w żaden sposób ukarać, bo nie może niczego znaleźć. Ale to już trwa tyle lat. Nadzór budowlany, urząd gminy i starostwo powiatowe przez te wszystkie lata nas kontrolują.</u>
<u xml:id="u-1.143" who="#DorotaGłowacka">Różne są formy wywierania nacisku i jak gdyby zastraszania nas, na przykład ciągłe wzywanie policji. Nigdy nie zostaliśmy ukarani. Wiedzą państwo, że to jest naprawdę bardzo trudne i wpływa nie tylko na to, że czuje się jakiś dyskomfort, ale to wywiera duże skutki uboczne na zdrowiu. Na pewno pan Szymon też to potwierdzi, jaka jest sytuacja w domu, jak odbierają to dzieci i cała rodzina. Proszę państwa, moje dzieci już dorosły. Syn był, ale wyszedł, słuchając tego wszystkiego, bo to, co przeszliśmy przez te lata, woła o pomstę do nieba. Byliśmy zastraszani. Mogę pokazać to, co mam do pokazania, w jaki sposób jesteśmy zastraszani, ale to już nie na forum publicznym. Proszę państwa, jak inspektor może przyjechać na kontrolę bez upoważnienia do jej przeprowadzenia? Nie mówiąc o tym, że nie wchodzi na posesję, tylko od tyłu jak złodziej potrafi wtargnąć na podwórko. Na drugi dzień, jak jadę do danego urzędu, prosząc o wgląd w akta, nie dostaję akt do wglądu, będąc stroną postępowania. To nie tylko w jednym urzędzie. Jak tak może być? Inspektor, który wchodzi do mnie na podwórko, nie pokazując mi akt, mówi, że on nie prowadzi kontroli. To co on robi u mnie w budynku gospodarczym? Co oni tam robią? To jest urząd? To jest inspektor? To jest kpina, proszę państwa. To jest zastraszanie człowieka. Jesteśmy tak terroryzowani, bo w naszym przypadku to już jest terror.</u>
<u xml:id="u-1.144" who="#DorotaGłowacka">A to, że musieliśmy płacić i spodziewamy się kolejnych pozwów, bo pieniądz pachnie i ma to do siebie, że przyciąga następne tego typu działania… Jestem pewna, że w przyszłości, może niedalekiej, dostanę kolejny pozew, bo w żniwa, proszę państwa, mąż przywiózł zboże do domu. Mogę jeszcze państwu powiedzieć, jaka była sytuacja. Za mężem przywożącym przyczepę zboża z pola przyjeżdża radiowóz na sygnale, bo jest przestępstwo. Tak to wygląda. Nie chcę zabierać głosu innym z państwa, bo mogłabym na ten temat mówić dużo. To, co przeszliśmy przez te lata, to jest naprawdę coś strasznego. Nie mamy czasu na pracę, bo albo mamy sprawę w sądzie administracyjnym czy w sądzie cywilnym, albo chodzimy tłumaczyć się przed urzędami, nosząc te same dokumenty i mówiąc o suszarni przez lata. To jest chore, naprawdę chore, żeby nie można było przywieźć zboża. Dziękuję państwu.</u>
<u xml:id="u-1.145" who="#MirosławMaliszewski">Teraz poproszę pana Damiana Murawca.</u>
<u xml:id="u-1.146" who="#DamianMurawiec">Bardzo dobrze, że właśnie pani powiedziała, jaką ma sytuację, ponieważ tutaj jest jeszcze gorzej. Pani w zasadzie nic nie może robić w swoim gospodarstwie, bo to nie spotyka się z akceptacją sąsiada. Dojdziemy w końcu do takiego momentu, że nie będziemy mogli wyjechać w pole, żeby uprawiać ziemię, coś zasiać, zebrać. Policja będzie nas zganiać z tego pola, ponieważ słyszymy, że na Zachodzie już takie rzeczy się dzieją. To tylko kwestia czasu, żeby to zaczęło dziać się w Polsce.</u>
<u xml:id="u-1.147" who="#DamianMurawiec">Dlatego apeluję, żeby wziąć się i apolitycznie doprowadzić do zmian legislacyjnych, żeby doszło w końcu do ochrony produkcji rolnej na terenach wiejskich, bo tak być nie może. Tereny wiejskie są naturalnym środowiskiem, gdzie prowadzimy produkcję rolną. Gdzie mamy tę produkcję prowadzić? Mamy przenieść się ze zwierzętami do miasta, skoro już ze wsi nas się wygania? Nie może być takich sytuacji. Dlatego zmiany legislacyjne są potrzebne na już. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.148" who="#MirosławMaliszewski">Pan Mariusz Abramowski. Proszę bardzo. Jest pan?</u>
<u xml:id="u-1.149" who="#MariuszAbramowski">Tutaj już wszystko w zasadzie zostało powiedziane, ale chciałem jeszcze jedną rzecz powiedzieć, żeby zobrazować niektórym z państwa, jaka jest skala problemu. Otóż wszyscy mówili, że to kwestia zaległości i dwudziestu lat. To powiem państwu, że mieszkam w małej wsi i dwadzieścia lat temu było u mnie we wsi jedenastu hodowców trzody. Pochodzę, jak powiedziałem, z powiatu elbląskiego. W dniu dzisiejszym w powiecie elbląskim jest jedenastu hodowców trzody, a w sąsiednim powiecie braniewskim dwóch na cały powiat.</u>
<u xml:id="u-1.150" who="#MariuszAbramowski">Zostały tu też poruszone dwie kwestie – rolników i ferm wielkopowierzchniowych, ogromnych tuczarni. Drodzy państwo, im mniej takich gospodarstw jak Szymona, tym więcej ferm. Taka jest prawda, jeżeli znikną rodzinne gospodarstwa, te małe, średnie i duże. Dzisiaj tam nikt 13 świń nie będzie chował, ale można tę skalę określić. W tych rodzinnych gospodarstwach jest to zazwyczaj dobrze prowadzone. Mam przyjaciół, którzy mają duże gospodarstwa rodzinne, prowadzone w kulturze rolniczej, gdzie ten smród nie jest taki uciążliwy. To, co tutaj pani przedstawiała, to są jednostki patologiczne, którymi powinny zająć się służby. Jeszcze raz jednak powtórzę, że im mniej będzie gospodarstw rodzinnych, tym więcej będzie dużych ferm i to najczęściej z kapitałem zagranicznym. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.151" who="#MateuszKamiński">Ale jest też kwestia, która jest problemem dla samorządu. Jak w Polsce powstają plany zagospodarowania przestrzennego? Padły tutaj takie słowa, że wójt czy burmistrz jest niewolnikiem mieszkańców. Precyzując, powiedziałbym, że bardziej rada, bo to rada uchwala ten plan, podejmuje pewne rozstrzygnięcia. Co tu dużo mówić, w jej rękach jest sprawa, którą nie do końca ci społecznicy wyczuwają. Moim zdaniem ten plan, na którym pracuje pan Szymon, tak naprawdę jest planem paradoksalnie w tym miejscu bez zarzutu – 50 DJP, a on ma 37 DJP, więc nie wykorzystuje nawet tych możliwości. Plan powstał dawno, ale prawdą jest, że problem pierwszeństwa i tego, że pan Szymon czy też jego rodzice tam byli pierwsi, absolutnie nie doznaje jakiegoś wzmocnienia w prawie, które by pomagało kształtować plany.</u>
<u xml:id="u-1.152" who="#MateuszKamiński">Powiedziano na tej sali wielokrotnie, że wieś jest miejscem produkcji rolnej. Proszę państwa, chciałbym, żeby tak było. Przykład z powiatu sejneńskiego, który tutaj został przedstawiony, to jest przykład skrajny, w którym jest chyba też mowa o jakichś problemach związanych z kontrolą. Bardzo mało brakowało, abyśmy przyjechali tutaj z panią, która kontrolowała pana Szymona, bo pan Szymon różne miał przygody. Miał i kontrole mojej kierowniczki referatu ochrony środowiska, bo takie się odbywały. Oczywiście te kontrole zwykle wykazywały prawdę, były rzetelnie przygotowane i prowadzone, a prawda była taka, że było dobrze. W tym gospodarstwie po prostu było dobrze.</u>
<u xml:id="u-1.153" who="#MateuszKamiński">Na terenie naszej gminy mamy gospodarstwo większe, prowadzone przez producenta, który ma zakłady mięsne. Było tam gospodarstwo trzydzieści lat temu i on je kontynuuje. Jeżeli poproszę, bo poprosiłem kiedyś: „Nie wywoźcie gnojowicy w weekendy – w piątki, soboty i niedziele”, to gnojowica nie jest wywożona. Jest to kontrolowane. Ludzie się szanują.</u>
<u xml:id="u-1.154" who="#MateuszKamiński">Paradoks tej sytuacji u pana Szymona to jest pewien zbieg okoliczności, o którym nie chciałbym tu mówić, bo mamy ochronę danych osobowych i jest to… Rzeczywiście tutaj była mowa też i o przybyszach. Myślę, że jest tam miks przybyszów, planów sprzedaży działek i takiej nadmiernej chęci zarobienia na tych działkach, a w tym przypadku są i losowe sprawy. Naprawdę jednak te dwie sytuacje, o których tutaj mówiliśmy, są absolutnie skrajne. Jest zupełnie przypadkowy wyrok, przez który pan Szymon cierpi, tak jak tu pani mówi, bo my się naprawdę o pana Szymona po prostu martwimy. Jestem tu nie dlatego, że się znamy, bo znaliśmy się już trochę, ale też i dlatego, że pan Szymon po prostu jest moim mieszkańcem, a zwykle znam mieszkańców. Jestem tutaj dlatego, że my się martwimy o los pana Szymona.</u>
<u xml:id="u-1.155" who="#MateuszKamiński">Ale na tym przypadku, skoro się już tutaj spotkaliśmy, to naprawdę dla przyszłości produkcji rolniczej i rolnictwa w Polsce, jak również dla tego bezpieczeństwa… Zgadzam się, że nie powinno być tak, że możemy zdać się na to, że produkcja żywności będzie w Afryce, że się sprowadzi – nie wiem – mięso z Danii albo skądś. Nie, to nie tak. Natomiast my naprawdę prosimy posłów i nasz parlament o to, żeby pojawiła się regulacja prawna, która uszanuje pierwszeństwo i ułatwi nam kształtowanie planów zagospodarowania przestrzennego, bo będziemy mieli, tworząc te plany, z góry jakiś przepis, który mówi: „No jednak tego wam nie wolno. Owszem, chcielibyście przeszacować cały wasz majątek i wszystkie wasze działki, przychylić nieba mieszkańcom, żeby to wszystko posprzedawali, ale tego wam nie wolno”. Mimo że szanuję głos pana posła, jak rozumiem, wiceprzewodniczącego Komisji, bo to był bardzo wyważony głos, to z kolei jak rolnicy słyszą i jak my w ogóle słyszymy o przepisach odorowych, które mają powstać, to tak jakbyśmy słyszeli: „To kiedy? Czyli nie wiadomo kiedy”. Nie, tę sprawę trzeba rozwiązać i to naprawdę rozwiązać w krótkiej perspektywie, bo rozejdziemy się, a my tu będziemy walczyć o pana Szymona… Po wszystkich waszych głosach mobilizujących funkcjonujące organy państwowe liczę na to, że ktoś tutaj nam pomoże. Myślę nie tylko o ministrze rolnictwa i rozwoju wsi, ale też albo o ministrze sprawiedliwości, albo o rzeczniku praw obywatelskich. Naprawdę jednak tę sprawę trzeba rozwiązać ustawowo, bo my na dole borykamy się z przedstawicielem, z radnym, który zagłosuje za takim rozwiązaniem, żeby tylko troszeczkę jeszcze w tym planie coś zmienić. Wierzę w parlament. Kiedyś była mowa o tym, że Piotrków, bo tam jest dość duża produkcja, miał taki napis: „Stolica polskiego parlamentaryzmu”. Wierzę w to, że parlament da radę, że to zrobi, że pokona problem, ale ten problem trzeba pokonać i dać narzędzia samorządowi, bo nie ma co ukrywać, że choć może nie jesteśmy niewolnikami, ale mamy tę trudność w planowaniu przestrzennym. Nie chcę mówić, jeśli chodzi o planowanie przestrzenne, że najbardziej to jesteśmy dumni z tych średniowiecznych układów, które powstawały. Myślę, że tam żadna rada nad tym nie deliberowała, ale to jest przeszłość. Najważniejsze, żeby dzisiaj rozwiązać problem. Bardzo serdecznie dziękuję. Dziękuję też za to zainteresowanie problemem naszego mieszkańca.</u>
<u xml:id="u-1.156" who="#MirosławMaliszewski">Pan przewodniczący Piotr Głowski.</u>
<u xml:id="u-1.157" who="#PiotrGłowski">Jedynie w sprawie przyzwoitości. Nie słyszymy tutaj wszystkiego ze względu na odgłosy z sali. Wydawało nam się, że jak wypowiadał się pan Tomasz Obszański, przewodniczący związku „Solidarność”, to się przesłyszeliśmy, ale okazuje się, że chyba się nie przesłyszeliśmy. Nie będę powtarzał tego, co on powiedział. Jesteśmy oburzeni. Chcielibyśmy dać mu szansę, żeby na następnym spotkaniu, bo pewnie będzie tu przychodził, przeprosił panie posłanki.</u>
<u xml:id="u-1.158" who="#MirosławMaliszewski">Pan poseł Marek Chmielewski.</u>
<u xml:id="u-1.159" who="#MarekJanChmielewski">Chciałbym jednak odnieść się merytorycznie do niektórych tematów. Szanowni państwo, nasza Komisja nazywa się Komisją Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Na naszych poprzednich posiedzeniach zwracałem uwagę na to, że również ministerstwo ma taką samą nazwę. A problem rozwoju wsi nie jest podnoszony w sposób nadmierny. Powinniśmy usiąść wszyscy do stołu, tak jak przed chwilą powiedział pan burmistrz. Ponieważ przez siedemnaście lat pełniłem funkcję wójta gminy Dzierżoniów, mogę powiedzieć, że tylko dzięki swojemu uporowi przez dziesięć lat uporządkowałem sprawy zagospodarowania przestrzennego na terenie całej gminy. W stu procentach gmina jest pokryta planami. Całe obszary – zarówno rolne, jak i zabudowane. Zajęło to jednak dziesięć lat. To jest – uwaga – jedna z niecałych 400 gmin na 2,5 tys. samorządów, co pokazuje skalę problemu wszystkich samorządów i rozwoju danych miejscowości.</u>
<u xml:id="u-1.160" who="#MarekJanChmielewski">Teraz jest pytanie. W którą stronę wieś ma się rozwijać? Nie mówię o zwijaniu. Nie, bo zakładamy, że będziemy się rozwijali. Tylko, proszę państwa, tak Bogiem a prawdą, kto komu sprzedaje tereny pod zabudowę? Kto jest właścicielem tych nieruchomości? Kto kiedy jest pierwszy w danej sytuacji?</u>
<u xml:id="u-1.161" who="#MarekJanChmielewski">Każdy przykład jest indywidualny. Dobrze, że wywołano temat na przykładzie osoby, która, jak większość tutaj podkreśla, została potraktowana w sposób niewłaściwy, ale od tego są instytucje w państwie, do których można się odwoływać. Jest system, o którym mówił pan minister. Myślę, że dojdzie do takiego skutecznego usunięcia tego tematu. Proszę państwa, ale ani w Polsce, ani na świecie – mam nadzieję – nie buduje się prawa na indywidualnych przypadkach. W życiu. Jeżeli będziemy takie prawo tworzyli, to nigdy nie dojdziemy do ładu.</u>
<u xml:id="u-1.162" who="#MarekJanChmielewski">Dlatego musimy znaleźć pomysł na rozwój wsi, co jeszcze raz podkreślam, gdzie ze sobą będą żyli rolnicy i mieszkańcy, którzy się tam sprowadzili, a często sprowadzili się jeszcze dlatego, że rolnicy sprzedali im tereny. Trzeba sobie to jasno powiedzieć, a nie udawać w tej sytuacji. Natomiast osoba, która się przenosi na wieś, powinna wiedzieć, gdzie się przenosi. Na wsi zawsze tak pachniało, jak pachniało, bo tam było i jest rolnictwo. Proszę państwa, rozdzielmy jednak uciążliwość niektórych sytuacji. Wójt czy burmistrz bardzo często działa jak minisąd, bo do niego przychodzą mieszkańcy z różnymi sprawami. Przerabiałem u siebie sprawy suszarni i różnych problemów, jak też tuczu i wielu innych rzeczy. Dobrosąsiedzkie stosunki polegają na tym, że musimy żyć razem ze sobą.</u>
<u xml:id="u-1.163" who="#MarekJanChmielewski">Teraz powiem, żeby nie przedłużać, że nie da się stworzyć prawa w bardzo krótkim czasie, w związku z czym rozpoczęły się nad nim plany, o czym mówiła tutaj pani posłanka Małgorzata. Natomiast do czego zmierzam? Proszę państwa, w procesie legislacyjnym wszyscy państwo, jak tu siedzicie, oczywiście oprócz parlamentu, mają prawo uczestniczenia w procedowaniu. To zostało przyjęte w regulaminie Sejmu. Strona społeczna będzie tam również wysłuchana. Będą wprowadzone wszystkie uwagi. Nad tym dokumentem, który powstanie, będziecie mogli procedować. Do tego zachęcam, a nie do przerzucania się czasami inwektywami, bo to po prostu nie przystoi ludziom tutaj przychodzącym ani powadze tej instytucji, w której jesteśmy. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.164" who="#MirosławMaliszewski">To był ostatni głos w dyskusji. Chciałem państwu bardzo mocno podziękować, chociaż dyskusja w pewnych momentach była nad wyraz żywiołowa. Niedopuszczalne jest to, żeby robić ataki ad personam i używać tych sformułowań, które były użyte. Ubolewam nad tym, bo obserwowałem tę scenę z perspektywy stołu prezydialnego, więc widziałem, że był nagrywany krótki filmik z wypowiedzią, a później autor tych słów wyszedł z sali, w moim odczuciu mając tak naprawdę gdzieś rozwiązanie tego problemu. To jest moja ocena.</u>
<u xml:id="u-1.165" who="#MirosławMaliszewski">Po drugie, jeżeli ktoś spodziewał się, że my dzisiaj podejmiemy decyzję, czyli odwrócimy wyrok sądowy albo go wykasujemy, było to nadmierne oczekiwanie, bo Komisja nie ma takich kompetencji. To jest sprawa wymiaru sprawiedliwości. Pod tym względem, jak usłyszałem ze strony ministra, będzie pan miał udzieloną pomoc i wsparcie. Nie tylko ze strony pana ministra, bo kilka osób takiego wsparcia udzielało. W kompetencjach naszej Komisji jest to, aby zająć się sprawą projektów ustaw, które regulowałyby kwestie, jakie dzisiaj podnosiliśmy. To możemy obiecać, tylko to też nie nastąpi z dnia na dzień, bo są różne głosy, jak widzieli państwo w tej dyskusji. Demokracja polega na tym, że każdy z tych głosów ma prawo być wypowiedziany, niezależnie od tego, czy się to podoba drugiej stronie albo osobie, czy nie. Większość będzie decydowała o tym, jaki będzie ostateczny kształt tych przepisów. My się tym zajmiemy, a także analizą ustawy francuskiej, która była podawana jako wzorcowa czy mająca rozwiązać ten problem na zawsze. Niekoniecznie taka jest moja ocena, dlatego że znam też stanowisko wielu rolników francuskich, którzy wcale nie mówią, że tak bardzo skutecznie działa. Zresztą znalezienie złotego środka dla rozwiązania wszystkich problemów, gdzie każdy z nich jest zgoła odmienny, co było też prezentowane w głosach naszych gości, nie będzie proste – ale takie prace podejmiemy.</u>
<u xml:id="u-1.166" who="#MirosławMaliszewski">Na pewno też w tym zakresie jako Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi podejmiemy szerszą dyskusję we współpracy z Komisją Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, bo jest tutaj problem styczności tego tematu z problematyką, którą się obie komisje zajmują.</u>
<u xml:id="u-1.167" who="#MirosławMaliszewski">Jestem też głęboko przekonany, co padło, o zaangażowaniu resortu w tej konkretnej sprawie, bo możemy to traktować jako niebezpieczny precedens, który może być złym przykładem i już dzisiaj jest takim przykładem.</u>
<u xml:id="u-1.168" who="#MirosławMaliszewski">Wydaje mi się, że jedno szybko dziś osiągnęliśmy. Zainteresowaliśmy tą problematyką opinię publiczną. To jest też jedno z zadań Komisji. Ta dyskusja, mimo swojej żywiołowości i przekroczenia pewnych norm w niektórych momentach, zainteresowała opinię publiczną tym zagadnieniem. Wydaje mi się, że z tego powodu ta sprawa nie będzie przemilczana w następnych tygodniach i miesiącach.</u>
<u xml:id="u-1.169" who="#MirosławMaliszewski">To są więc te sukcesy, które osiągnęliśmy. Jeszcze na koniec prosiłbym pana posła, przedstawiciela wnioskodawców, o podsumowanie tej dyskusji i o swoje sugestie.</u>
<u xml:id="u-1.170" who="#KrzysztofCiecióra">Rzeczywiście cieszę się, że udało się zwołać Komisję z inicjatywy posłów opozycji z klubu parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość. Dziękuję też za przyjęcie tej inicjatywy i nieodrzucenie tego wniosku. Myślę, że w trakcie posiedzenia Komisji padło bardzo wiele ważnych wątków i spraw. Natomiast jeśli pan przewodniczący jeszcze to uwzględni, uważam, że warto byłoby, aby dać głos panu ministrowi, żeby odniósł się też do pytań, które na przestrzeni tej całej dyskusji całkiem licznie do ministerstwa wpłynęły. Oczywiście tutaj chodzi przede wszystkim o pytania związane z bezpośrednią, doraźną pomocą w tej konkretnej sprawie, w jakiej dzisiaj się zebraliśmy.</u>
<u xml:id="u-1.171" who="#KrzysztofCiecióra">Podniesiono tu dużo tematów niezwiązanych zupełnie z dzisiejszymi obradami Komisji i to one tak naprawdę wywołały największe emocje. Mówiono o fermach przemysłowych, a my tutaj rozmawialiśmy tylko i wyłącznie o małym czy średnim gospodarstwie, jakim dysponuje pan Szymon Kluka, a jakie mają setki jeszcze innych rolników w Polsce. Właśnie o nich powinniśmy się bić i dzisiaj biliśmy się właśnie w tej sprawie, tym bardziej że tutaj padł głos dotyczący bardzo podobnej sprawy, o której wcześniej nie słyszałem.</u>
<u xml:id="u-1.172" who="#KrzysztofCiecióra">Rzeczywiście chciałbym podziękować za tę dyskusję, która w mojej ocenie była mimo wszystko ponad pewnymi podziałami, choć z paroma wyjątkami. Natomiast generalnie była ona w dobrym duchu merytorycznym. Chciałbym, panie ministrze, żebyśmy tę rozmowę kontynuowali i abyśmy jak najszybciej się zebrali na roboczo, by przedyskutować te sprawy i rozwiązania legislacyjne, ale żebyśmy też dzisiaj mieli jasną odpowiedź. Jaka pomoc, w jakim terminie i w jakim następstwie formalnoprawnym będzie miała miejsce w kontekście obecnego tutaj pana Kluki? Myślę, że dobrze by było, gdybyśmy dzisiaj wyszli z tymi konkluzjami, a nie z poczuciem, że przegadaliśmy trzy godziny i nic z tego nie będzie. Bardzo bym prosił o przedstawienie dosłownie w dwóch zdaniach tak naprawdę, bo tu nie chodzi o przedłużanie, planów i szybkich pomysłów na temat tego, co ministerstwo nam zaproponuje i w jaki sposób możemy też pomóc ministerstwu w tej sprawie. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.173" who="#JacekCzerniak">Otóż, szanowni państwo posłowie i szanowni goście, skarga nadzwyczajna, która została skierowana przez ministra Czesława Siekierskiego do rzecznika praw obywatelskich, jest prośbą o ewentualne wniesienie takiej skargi w tej materii. Potwierdzam sytuację. Często mówiliśmy o aspekcie administracyjnym, która to droga została zakończona, natomiast jest aspekt cywilny, a kolejnym aspektem tego postępowania cywilnego jest skarga kasacyjna. Jeszcze raz jednak z całą mocą powtarzam, że zgodnie z Kodeksem postępowania cywilnego skargę kasacyjną może wnieść pełnomocnik pana Szymona Kluki. Konkludując współpracę, nasz radca prawny i nasz departament są w stałym kontakcie z pełnomocnikiem pana Szymona Kluki. Służymy, że tak powiem, know-how czy podpowiedzią. W zakresie postępowania cywilnego będziemy współpracować właśnie w kwestii dotyczącej skargi kasacyjnej.</u>
<u xml:id="u-1.174" who="#JacekCzerniak">Padło wiele kwestii co do rozwiązań systemowych. Często panowie posłowie czy państwo goście apelowali o pewne rozwiązania i o przyspieszenie prac legislacyjnych. Wskazywano m.in. również na plan ogólny, czyli to, co zostało zamienione, bo studium zagospodarowania przestrzennego zmieniono na plan ogólny. Pan burmistrz mówił o wpływie radnych na ten plan czy w ogóle na planowanie przestrzenne. Mówiono również o innych projektach ustaw. Mówiono o tym, że pomimo że ustawa o działach jest i funkcjonuje, to MRiRW, z czym się zgadzam, powinno zająć się przede wszystkim sprawami immisji, więc my to przeanalizujemy. Oczywiście wariant francuski, który był tutaj przedstawiony, w resorcie różnie jest oceniany, ale też go przeanalizujemy, bo nie można, jak tutaj pan mecenas mówił, na zasadzie kopiuj–wklej przekładać tego, co we Francji jest dobre, na grunt polski.</u>
<u xml:id="u-1.175" who="#JacekCzerniak">Jak powiedziałem, wszystkie aspekty systemowe będziemy analizować. Dzisiaj czy jutro przekażę ministrowi Czesławowi Siekierskiemu te wszystkie ustalenia. Zresztą będzie protokół do wglądu. Podejmiemy określone decyzje co do prac legislacyjnych w kierunku tego, żeby przypadek pana Szymona Kluki był przeanalizowany w kontekście sugerowanych rozwiązań systemowych, które tutaj wszyscy państwo, oprócz posłów, przedstawiali w swoich wypowiedziach. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.176" who="#MirosławMaliszewski">Na tym wyczerpaliśmy porządek dzienny posiedzenia. Protokół będzie do przejrzenia w sekretariacie Komisji. Tam też będzie wyłożony.</u>
<u xml:id="u-1.177" who="#MirosławMaliszewski">Zamykam posiedzenie Komisji. Dziękuję państwu.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>